1 bajki: 1. kubuś na tropie 2. kubuś i uciekający balon 3. przygoda

29
1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda w górach 4. W Krainie Kubusia 5. Niezwykłe grzybobranie 6. Skarb Krainy Kubusia 7. Kubuś i orle gniazdo 8. Kubuś i owocowa zagadka 9. Ciekawostki znad jeziora 10. Kubuś i wielkie sprzątanie.

Upload: truongthu

Post on 11-Jan-2017

229 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

1

Bajki:

1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda w górach 4. W Krainie Kubusia 5. Niezwykłe grzybobranie 6. Skarb Krainy Kubusia 7. Kubuś i orle gniazdo 8. Kubuś i owocowa zagadka 9. Ciekawostki znad jeziora 10. Kubuś i wielkie sprzątanie.

Page 2: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

2

Bajka 1: Kubuś na tropie Był letni dzień. Słońce wstało bardzo wcześnie i oświetliło całą Krainę Kubusia. Kubuś otworzył oczy i uśmiechnął się.

- Co za piękny dzień! - zawołał - Zieleń trawy sprawia, że serce zaczyna bić szybciej. Od błękitnego nieba nie można oderwać wzroku, a wszystkie owoce i warzywa wyglądają tak smakowicie, że aż mi ślinka cieknie. W taki dzień trzeba koniecznie wybrać się na wycieczkę!

Wyskoczył z łóżka i natychmiast zaczął przygotowania. Zjadł śniadanie, umył się i spakował plecak. Nie zapomniał o sokach, które są niezbędne w każdej wędrówce.

- Jestem gotowy do drogi! - zawołał miś i wyszedł z domu. Minął sad i pole, na którym rosły marchewki. Przeskoczył przez wąski strumyk i po chwili zatrzymał się na polanie.

- A to, co? – mruknął do siebie, bo zauważył, że na skraju lasu stos kamieni, którego wcześniej nie było. Podbiegł bliżej, żeby się lepiej przyjrzeć. Okazało się, że jest to wielka strzałka, wskazująca na pobliskie drzewa.

- Hmmm...Ciekawe, kto i dlaczego to tutaj zostawił? – zastanawiał się Kubuś – Jest tylko jeden sposób, żeby się tego dowiedzieć.

Powoli ruszył w kierunku wskazywanym przez strzałkę. Kiedy wszedł pomiędzy drzewa, rozejrzał się. Wysokie drzewa i mech pokrywający ziemię wyglądały w blasku słońca wspaniale. Zapach świerków aż kręcił w nosie, a ptaki wyśpiewywały zachwycające melodie.

- Jak tu ładnie. – westchnął Kubuś, wchodząc głębiej w las. Na polanie dostrzegł swojego

przyjaciela - bobra przyglądającego się czemuś na ziemi i w zamyśleniu kręcącego głową.

Cześć bobrze! – zawołał Kubuś wyrywając go z zadumy. Cześć Kubusiu! - odpowiedział bóbr – Zobacz, co ktoś ułożył na mchu z

patyków! Kiedy miś spojrzał pod nogi, natychmiast rozpoznał ten kształt. Była to dokładnie taka sama strzałka, jaką zauważył wchodząc do lasu.

Już dzisiaj widziałem coś podobnego. - powiedział Kubuś – Nie wiesz kto to zrobił?

Niestety nie, ale jak go spotkam to na pewno mu podziękuję! Moja tama zaczęła właśnie przeciekać i muszę bardzo szybko ja uszczelnić. Gdybym sam musiał zbierać patyki mógłbym nie zdążyć na czas i zalać sąsiadów...

Coś mi się wydaje, że ktoś, kto to zostawił nie zdawał sobie sprawy jak bardzo ci pomoże. Właśnie podążam tym tropem. Jestem ogromnie ciekaw, kto taki kryje się na ich końcu. Do zobaczenia później! – krzyknął Kubuś i ruszył w stronę, którą wskazywała druga strzałka.

Page 3: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

3

Strzałka wskazywała na gęste krzaki malin. Kubuś obszedł je dookoła i dotarł do strumyka. Na brzegu stała sarna i pochylała się nad kamieniem.

Witaj sarenko! Co jest takiego ciekawego w kamieniu, w który się wpatrujesz? - zawołał, przekrzykując szum wodospadu.

Miło mi cię widzieć Kubusiu! Właśnie zauważyłam, że ktoś zerwał mnóstwo tych pysznych malin i ułożył z nich dużą strzałkę. Jak tylko dowiem się kto to zrobił, od razu mu podziękuję! Uwielbiam owoce na śniadanie.

Dobrze, że nie zjadłaś wszystkich, bo muszę iść w kierunku, który pokazuje. Znajdę tych, którzy to zrobili i podziękuję im w twoim imieniu! Miłego dnia sarenko! - krzyknął na pożegnanie Kubuś i udał się w stronę wodospadu, gdzie wskazywały resztki strzałki.

Wodospad był naprawdę wielki, a woda, która z niego spadała robiła sporo hałasu. Na jego szczyt prowadziła stroma ścieżka, biegnąca wzdłuż jego krawędzi. Kubuś zaczął iść pod górę, stwierdzając, że marsz po płaskiej powierzchni jest zdecydowanie łatwiejszy. Nagle usłyszał, że ktoś go woła.

Cześć Kubusiu! Rozejrzał się, ale nikogo nie zauważył.

- Cześć Kubusiu! To ja cię wołam. Popatrz w dół! Spojrzał pod nogi i zauważył kreta, który właśnie wychylił głowę ze swojego kopca.

Hej krecie! Ale mnie wystraszyłeś... Schowałeś się w swoim kopcu i wcale cię nie zauważyłem...

Wybacz Kubusiu... Właśnie go zbudowałem. Jest wyjątkowy, bo wykopałem go na wielkiej strzałce, którą ktoś narysował na piasku!

Pamiętasz, w którą stronę była skierowana ta strzałka? - zapytał Kubuś. Oczywiście, że pamiętam. Wskazywała na pagórek po lewej stronie –

odparł kret. Bardzo mi pomogłeś. Dziękuję, ale muszę już ruszać w drogę. Do

widzenia! Kubuś przeczuwał, że już niedługo pozna osobę, która zostawiła za sobą tyle wskazówek. Wdrapał się na pagórek i rozejrzał się wokół. Zobaczył małą polanę. Rosło na niej tylko jedno drzewo o rozłożystych gałęziach, które rzucało rozległy cień. Słońce świeciło mocno, więc miś pomyślał sobie, że dobrze byłoby chwilę odpocząć. Dopiero w momencie, w którym dotarł pod samo drzewo, zobaczył, że siedzi pod nim dwójka dzieci – jego przyjaciół.

Cześć dzieciaki! – zawołał. Kubusiu! Jak dobrze, że tu jesteś! Zgubiliśmy się i jesteśmy tak zmęczeni,

że opadliśmy z sił... Chyba wiem jak to się stało! Bawiliście się w podchody, ale kiedy

dotarliście tutaj, nie mogliście znaleźć strzałki, która wskazywała drogę? Właśnie tak! Skąd wiedziałeś Kubusiu? Bawiłem się z wami sam o tym nie wiedząc! Czy wiecie, komu poza mną

sprawiliście radość bawiąc się w podchody? - zapytał z uśmiechem Kubuś. Komu? Zaraz wszystko wam opowiem! Ale najpierw poczęstuję Was sokiem. Na

pewno doda wam siły.... Dzieci wysłuchały opowieści Kubusia. Były zaskoczone, że ich zabawa tak podobała się mieszkańcom lasu. Potem razem z Kubusiem ruszyły w drogę powrotną...

Page 4: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

4

Pewno niebawem znów się spotkają i przeżyją kolejną niesamowita przygodę. Ups...bym zapomniał...: szklane butelki po sokach dzieci i Miś wyrzucili do odpowiednich pojemników w kolorze białym - takich, jakie na pewno gdzieś obok Waszych domów stoją. Kubuś przypomniał dzieciom, że ze zużytych opakowań będzie można zrobić zupełnie nowe butelki, a przy okazji nie zaśmiecić środowiska. Bo przecież Kraina Kubusia i cała Polska są takie piękne... Pamiętajcie o tym i do usłyszenia niebawem...

Page 5: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

5

Bajka 2: Kubuś i uciekający balon Kończyło się lato. Tego dnia Kubuś obudził się bardzo wcześnie. Zjadł śniadanie, umył się, ubrał i wyszedł z domu. Nie zauważył, że zza pnia drzewa obserwują go trzy pary oczu. Kubuś skierował się w stronę sadu. Kiedy minął pierwsze drzewa, trzy małe cienie zaczęły na palcach skradać się w stronę polany, na której stał kolorowy balon Kubusia... Kubuś obszedł sad, zajrzał na marchewkowe pole i już miał wejść do Wytwórni soków, kiedy usłyszał jakiś hałas. Zatrzymał się i zaczął rozglądać, chcąc zlokalizować źródło hałasu, gdy na jego głowę spadło kilka orzechów. Zaskoczony spojrzał do góry i zobaczył przelatujący nad domem balon. Z kosza balonu słychać było śmiechy i piski. - Co się dzieje? Czyżbym zapomniał go przywiązać? – powiedział do siebie zaskoczony Kubuś – I co to za piski? – dodał. Balon trochę opadł i leciał tak nisko, że złamał kilka gałęzi drzewa, które spadły na ziemię. Kubuś wystraszył się, że za chwilę balon uszkodzi jego domek, jednak silny podmuch wiatru szarpnął balonem i uniósł go wysoko w górę. Kubuś patrzył bezradnie, jak balon kołuje wysoko nad jego domem, po czym mija Wytwórnię i kieruje się w stronę rzeki. - Chyba go nie odzyskam. – pomyślał Kubuś i bardzo się zmartwił. Nagle usłyszał głośne krzyki i na polanę wbiegły dwie sarenki. - Kubusiu! Balon! Myszki! Dzieci pani Myszy! Ratunku! Musisz pomóc!- sarny krzyczały, jedna przez drugą. - Spokojnie. Nic nie rozumiem. Powiedzcie po kolei, co się stało. – Kubuś starał się opanować sytuację. - Dzieci pani Myszy! Balon! Poleciały! Trzeba im pomóc! Łobuzy małe!- sarny znowu zaczęły przekrzykiwać się nawzajem. Kubuś patrzył na zdenerwowane sarny i powoli zaczynał rozumieć, co się wydarzyło. - Dzieci pani Myszy są w balonie?! No tak! To stąd były te piski... Ale przecież balon był przywiązany! Jak zdołały odwiązać linę? - Pewnie przegryzły, małe gryzonie! Musimy je ratować! – zawołała jedna z sarenek. Kubuś pomyślał chwilę, dał znak sarenkom, żeby były cicho i głośno zagwizdał. - Potrzebna będzie nam pomoc. – wyjaśnił. Na polanę wleciało stado małych wróbli i trzy wielkie, czarne ptaki. - To kormorany. Spędzają u nas wiosnę i lato, a jesienią odlatują do cieplejszych krajów. – szepnęła jedna sarna do drugiej. - Co się stało Kubusiu? Dlaczego nas wezwałeś? Co się dzieje? – ćwierkały wróble, wszystkie naraz. Kubuś opowiedział, co się wydarzyło i przedstawił plan działania. - Wróbelki, musicie dogonić balon. Dotrzymacie towarzystwa małym łobuzom. Przypilnujcie, żeby nie zrobiły sobie krzywdy.

Page 6: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

6

Stado wróbli wzbiło się w powietrze, a Kubuś zwrócił się do kormoranów: - My musimy zastanowić się jak opanować balon. Niestety, tylko ja potrafię nim sterować. - Więc musisz dostać się do balonu! – zawołał jeden z kormoranów. - My nie mamy tyle siły, ale orły spokojnie dadzą sobie radę. Nie mamy chwili do stracenia. Lecę po nie! Kubuś pomyślał chwilę i powiedział do dwóch kormoranów, które zostały: - Wiem, co zrobimy. Ja pobiegnę przygotować kosz, a wy zabierzecie tyle butelek z sokami ile zdołacie unieść i dostarczycie do kosza. - Po to, żeby myszki mogły się napić? – zapytał jeden z ptaków. - Nie. Musimy obciążyć balon, żeby nie leciał tak szybko! – krzyknął drugi. - Właśnie o to mi chodziło. – uśmiechnął się Kubuś.- Chodźmy do Wytwórni! Kiedy kormorany obciążone butelkami soków odleciały, Kubuś wyciągnął na trawę duży kosz na owoce. Wskoczył do niego i mruknął pod nosem: - Mam nadzieję, że jest wystarczająco wytrzymały. W końcu ważę trochę więcej niż jabłuszka... Nad głową Kubusia rozległ się trzepot skrzydeł i ogromne ptaki przesłoniły niebo. - Trzymaj się mocno Kubusiu! Ruszamy! – krzyknął kormoran, który wezwał orły. Kubuś poczuł, że razem z koszem odrywa się od ziemi. W tym czasie balon, z trzema piszczącymi urwisami na pokładzie i stadem rozćwierkanych wróbli dokoła, leciał wzdłuż rzeki. Butelki, dostarczone przez kormorany, trochę zwolniły prędkość balonu, ale niebezpieczeństwo nadal było bardzo duże. Kubuś lecący w koszu, niesionym przez ogromne orły, z niepokojem obserwował, jak balon zbliża się do pasma gór. - Balon może rozciąć się o skały! Musimy przyśpieszyć! – zawołał. Jeden z orłów uśmiechnął się: - Nie ma sprawy, ale trzymaj się naprawdę mocno! Kubuś złapał się brzegu kosza i zamknął oczy. Tak szybko nigdy jeszcze nie leciał. Po chwili jednak musiał otworzyć oczy, bo czekało go najtrudniejsze zadanie – musiał przeskoczyć z kosza, w którym leciał, do kosza balonu, w którym były myszki. Orły i kormorany trzymały swoimi silnymi szponami dwa kosze blisko siebie i Kubusiowi udało się wskoczyć do balonu. W ostatniej chwili Kubuś wzniósł balon w górę. - Udało się! – zawołali wszyscy. Balon spokojnie dotarł do domu Kubusia. Dwie sarenki razem z mamą małych myszek powitały podróżników. Myszki przeprosiły Kubusia i podziękowały wszystkim za uratowanie. - Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale gdyby nie szybka pomoc przyjaciół, nie byłoby tak wesoło. – powiedział Kubuś. - Mam nadzieję, że ta przygoda czegoś was nauczyła? – zapytał. - Oj tak! – zawołały myszki – Już nigdy nie uciekniemy mamie! Już nigdy same nie wsiądziemy do balonu! Już zawsze będziemy grzeczne! - A przynajmniej będziemy się starać... – po namyśle dodała najmniejsza z nich.

Page 7: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

7

Bajka 3: Przygoda w górach - Dokąd idziesz Kubusiu? – zapytał mały zajączek. Od dłuższej chwili obserwował Kubusia, który z małym plecakiem na plecach maszerował przez polanę. - Idę w góry. Sowa opowiadała mi, że na tej najwyższej górze jest mała polana, z której widać całą Krainę. Mam zamiar to zobaczyć. – odpowiedział Kubuś. - To czeka cię bardzo długa droga. Chcesz przebyć ją pieszo? – zapytał zajączek. - Nie. Do podnóża gór dotrę łodzią. Muszę tylko dojść do przystani, gdzie moja łódź jest przycumowana. - Mam nadzieję, że jesteś dobrze przygotowany do takiej wycieczki. Masz ubranie przeciwdeszczowe, latarkę i kompas? - Niepotrzebne mi jest ubranie przeciwdeszczowe. Słońce tak mocno świeci... - Oj Kubusiu, nie wiesz, że pogoda w górach bywa bardzo zmienna? A latarka i kompas? - Nie mam. Byłem w górach już wiele razy i znam je całkiem dobrze. Na pewno nic mi się nie stanie. Kubuś pożegnał zajączka i pomaszerował dalej. Po chwili dotarł do przystani. Zanim wsiadł do łódki, dokładnie ją obejrzał, sprawdził czy nigdzie nie przecieka i czy ma sprawne wiosła. Dzień był słoneczny, więc Kubuś płynąc łódką, mógł podziwiać ogromne zielone drzewa, łąki pełne kwiatów i wodę w rzece tak czystą, że widać było ryby pływające bardzo głęboko. Tymczasem zajączek siedział na łące bardzo zasmucony. - Czym się tak martwisz zajączku? – zawołała przelatująca kukułka. - Martwię się o Kubusia. Wybrał się w góry zupełnie nieprzygotowany. Boję się, czy zdąży wrócić przed nocą.– powiedział zajączek. - Jak chcesz, to mogę polecieć za nim. Będę miała na oku tego niefrasobliwego podróżnika! – zaproponowała kukułka. - Naprawdę? Możesz to zrobić? Jesteś bardzo miła! – zajączek uśmiechnął się. - Przecież Kubuś to nasz przyjaciel!- powiedziała kukułka i poleciała szukać Kubusia. Kubuś dopłynął do podnóża gór, wyskoczył z łodzi i wciągnął ją na brzeg. Przywiązał łódź do drzewa, zarzucił plecak na plecy i ruszył w kierunku najwyższej góry. Ponieważ widoki były niesamowite, Kubuś raz po raz wykrzykiwał: - Jak tu pięknie! Jakie wielkie drzewa! - Cis, sosna, lipa, a to... chyba modrzew. – zastanawiał się głośno – Jak wrócę do domu, to sprawdzę w atlasie. W górach rośnie dużo niespotykanych gdzie indziej drzew. Muszę je lepiej poznać... Na skraju małej polany dostrzegł ogromny głaz, w kształcie wielkiego grzyba. - Wygląda jak ogromny borowik. – pomyślał Kubuś – To dziwne, że nigdy wcześniej go nie zauważyłem...

Page 8: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

8

Przeskoczył przez strumyk, minął trzy wielkie drzewa, których złączone korony tworzyły ogromny parasol i zaczął wspinać się stromą ścieżką. - Ależ tu wysoko... – sapał Kubuś. Zauważył, że ścieżka biegnąca z prawej strony jest mniej stroma, więc skierował się na nią. – Tędy maszeruje się o wiele łatwiej. – mruknął do siebie i ponownie zaczął zachwycać się górskim krajobrazem. O! Drugi głaz w kształcie borowika! - zawołał i zatrzymał się.- Taki sam? To

przecież niemożliwe... Kubuś rozglądał się niespokojnie i głośno się zastanawiał: – Jeżeli widzę ten głaz po raz drugi, to znaczy, że już tu dzisiaj byłem. Jeżeli już tu dzisiaj byłem, to znaczy, że.... zabłądziłem! Kubuś usiadł na wielkim głazie bardzo zmartwiony: – Co mam robić? Do łodzi chyba nie trafię, a wyżej już nie chcę wchodzić. Zajączek miał rację. W górach trzeba być przygotowanym na każdą sytuację. Być może będę musiał spędzić tu noc, a nie zabrałem kompasu ani latarki. Namiotu też nie mam. Dobrze, że zabrałem kilka soków. Przynajmniej nie będę głodny... Nagle usłyszał kukanie: - Ku ku! Ku ku! Ku ku! Kubusiu, gdzie jesteś? - Tutaj! Tu jestem! – zawołał Kubuś. Po chwili na polanę wleciała zmęczona kukułka. - Szukałam Cię. Zajączek mi powiedział, że poszedłeś w góry nieprzygotowany, więc postanowiłam lecieć za Tobą. - Zajączek miał rację. Zabłądziłem. Nie wiem jak wrócić do łodzi, ani jak iść dalej... - Ja też nie znam tras górskich, ale znajdę kogoś, kto na pewno ci pomoże. Poczekaj tu! - zawołała kukułka i już jej nie było. Zaczęło zmierzchać, kiedy Kubuś usłyszał ponowne kukanie. Na polanę wleciała kukułka, a za nią wbiegła roześmiana kozica górska. - Kubusiu, głowa do góry. Kukułka opowiedziała mi o twojej przygodzie. Pomogę ci bezpiecznie zejść na dół. Nikt nie zna tych gór tak jak my – kozice górskie! Kubuś uściskał kozicę. - Dziękuję kozico! Jesteś wspaniała. Będę miał do ciebie jeszcze jedną prośbę... Kiedy tak siedziałem i czekałem na pomoc, pomyślałem, że trzeba w tych górach wytyczyć szlaki. Chciałbym oznakować trasy, żeby już nikt więcej tutaj nie zabłądził. - Bardzo dobry pomysł. – powiedziała kozica – Przyjdź jutro. Weź ze sobą farby i mapę gór. Przejdziemy razem całą trasę i oznaczymy wszystko tak, jak należy. Będę czekać na ciebie u podnóża, tam gdzie przywiązałeś łódkę. Kiedy Kubuś zmęczony, ale bardzo szczęśliwy, kładł się do łóżka, rozmyślał o swojej przygodzie: - Dzisiaj po raz kolejny przekonałem się, jak ważni są przyjaciele. Gdyby nie oni to moja przygoda mogłaby się skończyć dużo gorzej. Następnym razem, idąc w góry, będę lepiej przygotowany. I będę trzymał się wytyczonych szlaków, które jutro pokaże mi kozica. Od tej pory każdy, kto będzie chciał iść w góry, dostanie ode mnie mapę i zgodnie z oznaczeniami bezpiecznie dotrze do celu.

Page 9: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

9

Bajka 4: W krainie Kubusia Słońce połaskotało go po nosie. Powoli otworzył oczy, poczekał aż kichnie od jasnego światła. Też tak macie? Wystarczy w słoneczny dzień popatrzeć do góry, w żółte słońce, poczekać... I aaa... psik! Hi, hi to ci wystrzał! Ale zaraz, zaraz, dlaczego mama go nie budzi? W domu przytulna, poranna cisza. Acha! Dziś nie idzie do przedszkola!!! Ale w takim razie, co będzie robił, sam bez kolegów i koleżanek...? Mama pewnie chwilę z nim porysuje, trochę pożartuje i zaraz pójdzie do kuchni sprzątać albo gotować obiad. A tato jak zawsze przeczyta gazetę i usiądzie przed komputerem, żeby popracować. Ech... dużo mniej radosny zszedł po schodach do jadalni gdzie już czekało na niego śniadanko. - Maaamooo, co będziemy dzisiaj robić? – zapytał, gryząc pierwszy kęs pysznej kanapki. - Muszę trochę ogarnąć nasz domek. Wypij soczek Adasiu - powiedziała mama, lejąc do szklanki piękny, gęsty marchewkowy smakołyk. - Mmm, uwielbiam go... - rozsmakował się chłopczyk, a mama z uśmiechem wytarła mu pomarańczowe wąsy. - Idź do ogrodu Adasiu, poszukaj przygód. Też mi przygoda - pomyślał chłopiec.- Cztery krzaczki, dwa drzewa i płot. Adaś marzył o rozwiązywaniu zagadek, o smokach, z którymi rozprawiłby się ciach! mach! Adaś dopił soczek jednym haustem i nagle... No nie, musiało mu się przewidzieć. Spojrzał jeszcze raz. Miś z etykietki na butelce z ulubionego soku mrugał do niego okiem! Adaś podniósł wzrok i w tym samym momencie uświadomił sobie, że obok jednego z ogrodowych drzew widzi duże drewniane drzwi. Nie wahając się ani chwili podszedł do nich i przekręcił klucz spoczywający w zamku. Kiedy je popchnął, zza drzwi wyszedł Kubuś, uśmiechając się do chłopca. - Cześć, jestem Kubuś - wyciągnął łapkę na powitanie. - Aaa... - daś? - dokończył miś. - Tak. Skąd się tu wziąłeś? – Adaś odzyskał głos - Jak to skąd? Nie byłeś nigdy w Kubusiowej Krainie? - Byłem w Turcji i w Egipcie, ale w Kubusiowej Krainie nigdy. Czy to daleko? - zapytał wciąż oszołomiony chłopiec. - Nie, Kubusiowa Kraina może być wszędzie. Wystarczy chcieć ją zobaczyć. Chcesz? - Też mi pytanie! - Adasia aż swędziały pięty, tak rwał się do wyprawy. - A więc chodźmy!- uśmiechnął się przyjaźnie Kubuś. Chłopiec stanął jak wryty. - Ale gdzie? Jak się do niej dostaniemy?

Page 10: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

10

- Widzę Adasiu, że bardzo mało wiesz o swoim własnym ogrodzie. Chodź, idziemy. Chłopiec niewiele spodziewał się po wyprawie do ogrodu, ale czuł, że Kubuś nie może kłamać. A poza tym nawet jeśli nie ma żadnej Kubusiowej Krainy to przynajmniej ma nowego kolegę do zabawy. Kubuś uchylił szerzej drzwi, przez które przed chwilą wszedł. Adaś zajrzał do środka. - O rety! Jak tam pięknie... - westchnął zachwycony - Możemy tam wejść? - Oczywiście, - odpowiedział wesoło Kubuś. Obaj przeszli przez drzwi. Kolorowe motyle przysiadały Adasiowi na włosach i rękach. Otaczały go pola pełne truskawek, marchewek, malin. I wszystkiego mógł spróbować! I rozumiał, co mówią zwierzęta! Wszystkie witały go w Kubusiowej Krainie. - Tu jest o wiele piękniej niż na zewnątrz - powiedział Kubusiowi. - Mylisz się Adasiu. Na zewnątrz jest równie pięknie. Są przecież lasy pełne zwierząt, w ogrodach rosną soczyste maliny i jagody. Są góry, które pozwalają nam wdrapywać się na szczyty i podziwiać świat z góry. Jest morze, które łaskocze falami i pozwala się wyśmienicie bawić. Są jeziora i rzeki pełne ryb, po których można żeglować i pływać kajakami. Najważniejsze Adasiu, żeby mieć oczy szeroko otwarte i ciekawą głowę – tłumaczył miś. W chwili, w której wypowiedział ostatnie słowo, usłyszeli za swoimi plecami wołanie:

Pomocy! Niech mi ktoś pomoże! Obaj natychmiast pobiegli w kierunku, z którego dobiegał głos. Kiedy dotarli do jego źródła, zobaczyli głęboką, świeżo wykopaną dziurę w ziemi. Na jej dnie siedział królik, który bardzo ucieszył się na ich widok:

Jak dobrze, ze ktoś mnie usłyszał! Już myślałem, że spędzę tu resztę życia... Pomożecie mi się stąd wydostać?

Oczywiście, że pomożemy – powiedział Kubuś – Ale musisz jeszcze chwilę zaczekać. Znajdziemy coś, co pomoże ci stąd wyjść.

Znajdźmy jakąś grubą gałąź – zaproponował Adaś – Królik na pewno będzie mógł się po niej wydostać!

Racja – odpowiedział Kubuś – Królik skacze najlepiej w całej krainie. Na pewno mu się uda.

Miś razem z Adasiem ruszył w stronę pobliskiego lasu. Od razu znaleźli grubą gałąź leżącą pod jednym z wysokich drzew. Była bardzo ciężka, więc trochę zajęło im dociągnięcie jej do dziury, w której siedział królik. Kiedy tylko oparli jej jeden koniec na dnie, a drugi o brzeg dziury, królik natychmiast wyskoczył po niej na powierzchnię.

Dziękuję! - wykrzyknął szczęśliwy królik. Zawsze pomagamy przyjaciołom w potrzebie – odparł miś. Ciekawe, kto wykopał taką głęboką dziurę na samym środku łąki... -

zastanowił się Adaś. To ja ją wykopałem... - wydukał zawstydzony królik – tak dobrze się przy

tym bawiłem, że nie zauważyłem jaka zrobiła się głęboka... Dopiero, kiedy chciałem z niej wyjść, okazało się, że tak się wkopałem...

Page 11: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

11

Hahaha!!! - zaśmiali się chórem Kubuś i Adaś. Tylko nie zapomnij jej teraz zakopać króliku – dodał miś – nie chciałbyś

przecież, żeby ktoś inny do niej wpadł i tak jak ty czekał na ratunek... Oczywiście, że nie! Już ją zakopuję. Przy tym też na pewno będę się

świetnie bawił! W takim razie miłej pracy! My musimy już iść – powiedział Kubuś. Do zobaczenia króliku! - zawołał na pożegnanie Adaś, ale królik był już tak

pochłonięty zakopywaniem dziury, że nawet go nie usłyszał. W Kubusiowej Krainie chłopiec w ogóle nie czuł upływu czasu, ale Kubuś dobrze wiedział, że już zbliża się godzina powrotu do przydomowego ogrodu. Adaś raz jeszcze objął wzrokiem tę przepyszną i przepiękną krainę, i ruszyli w kierunku drzwi. Chłopcu coś wewnątrz mówiło, że wkrótce przeżyje z Kubusiem jeszcze wiele innych przygód. Przed wyjściem Adaś pomachał na pożegnanie zwierzątkom i znalazł się w swoim ogrodzie. Ale tu było pięknie! Tylko Kubuś zniknął. Gdzie on się podział? Chłopiec pobiegł do domu. Tam mama czekała już obiadem, on jednak od razu zwrócił uwagę na butelkę z sokiem. Kubuś z etykiety znowu do niego mrugnął. Adaś rozpromienił się i odmrugnął misiowi. W tym momencie tato wstał od komputera. - Po obiedzie jedziemy na wycieczkę do lasu. Czas poznać najbliższą okolicę. Mieszkamy tutaj od 5 lat a nawet nie wiemy, co nas otacza. Czas to zmienić! - powiedział tato. Najwyższy czas. - pomyślał chłopiec i raz jeszcze uśmiechnął się do Kubusia.

Page 12: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

12

Bajka 4: W krainie Kubusia Słońce połaskotało go po nosie. Powoli otworzył oczy, poczekał aż kichnie od jasnego światła. Też tak macie? Wystarczy w słoneczny dzień popatrzeć do góry, w żółte słońce, poczekać... I aaa... psik! Hi, hi to ci wystrzał! Ale zaraz, zaraz, dlaczego mama go nie budzi? W domu przytulna, poranna cisza. Acha! Dziś nie idzie do przedszkola!!! Ale w takim razie, co będzie robił, sam bez kolegów i koleżanek...? Mama pewnie chwilę z nim porysuje, trochę pożartuje i zaraz pójdzie do kuchni sprzątać albo gotować obiad. A tato jak zawsze przeczyta gazetę i usiądzie przed komputerem, żeby popracować. Ech... dużo mniej radosny zszedł po schodach do jadalni gdzie już czekało na niego śniadanko. - Maaamooo, co będziemy dzisiaj robić? – zapytał, gryząc pierwszy kęs pysznej kanapki. - Muszę trochę ogarnąć nasz domek. Wypij soczek Adasiu - powiedziała mama, lejąc do szklanki piękny, gęsty marchewkowy smakołyk. - Mmm, uwielbiam go... - rozsmakował się chłopczyk, a mama z uśmiechem wytarła mu pomarańczowe wąsy. - Idź do ogrodu Adasiu, poszukaj przygód. Też mi przygoda - pomyślał chłopiec.- Cztery krzaczki, dwa drzewa i płot. Adaś marzył o rozwiązywaniu zagadek, o smokach, z którymi rozprawiłby się ciach! mach! Adaś dopił soczek jednym haustem i nagle... No nie, musiało mu się przewidzieć. Spojrzał jeszcze raz. Miś z etykietki na butelce z ulubionego soku mrugał do niego okiem! Adaś podniósł wzrok i w tym samym momencie uświadomił sobie, że obok jednego z ogrodowych drzew widzi duże drewniane drzwi. Nie wahając się ani chwili podszedł do nich i przekręcił klucz spoczywający w zamku. Kiedy je popchnął, zza drzwi wyszedł Kubuś, uśmiechając się do chłopca. - Cześć, jestem Kubuś - wyciągnął łapkę na powitanie. - Aaa... - daś? - dokończył miś. - Tak. Skąd się tu wziąłeś? – Adaś odzyskał głos - Jak to skąd? Nie byłeś nigdy w Kubusiowej Krainie? - Byłem w Turcji i w Egipcie, ale w Kubusiowej Krainie nigdy. Czy to daleko? - zapytał wciąż oszołomiony chłopiec. - Nie, Kubusiowa Kraina może być wszędzie. Wystarczy chcieć ją zobaczyć. Chcesz? - Też mi pytanie! - Adasia aż swędziały pięty, tak rwał się do wyprawy. - A więc chodźmy!- uśmiechnął się przyjaźnie Kubuś. Chłopiec stanął jak wryty. - Ale gdzie? Jak się do niej dostaniemy?

Page 13: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

13

- Widzę Adasiu, że bardzo mało wiesz o swoim własnym ogrodzie. Chodź, idziemy. Chłopiec niewiele spodziewał się po wyprawie do ogrodu, ale czuł, że Kubuś nie może kłamać. A poza tym nawet jeśli nie ma żadnej Kubusiowej Krainy to przynajmniej ma nowego kolegę do zabawy. Kubuś uchylił szerzej drzwi, przez które przed chwilą wszedł. Adaś zajrzał do środka. - O rety! Jak tam pięknie... - westchnął zachwycony - Możemy tam wejść? - Oczywiście, - odpowiedział wesoło Kubuś. Obaj przeszli przez drzwi. Kolorowe motyle przysiadały Adasiowi na włosach i rękach. Otaczały go pola pełne truskawek, marchewek, malin. I wszystkiego mógł spróbować! I rozumiał, co mówią zwierzęta! Wszystkie witały go w Kubusiowej Krainie. - Tu jest o wiele piękniej niż na zewnątrz - powiedział Kubusiowi. - Mylisz się Adasiu. Na zewnątrz jest równie pięknie. Są przecież lasy pełne zwierząt, w ogrodach rosną soczyste maliny i jagody. Są góry, które pozwalają nam wdrapywać się na szczyty i podziwiać świat z góry. Jest morze, które łaskocze falami i pozwala się wyśmienicie bawić. Są jeziora i rzeki pełne ryb, po których można żeglować i pływać kajakami. Najważniejsze Adasiu, żeby mieć oczy szeroko otwarte i ciekawą głowę – tłumaczył miś. W chwili, w której wypowiedział ostatnie słowo, usłyszeli za swoimi plecami wołanie:

Pomocy! Niech mi ktoś pomoże! Obaj natychmiast pobiegli w kierunku, z którego dobiegał głos. Kiedy dotarli do jego źródła, zobaczyli głęboką, świeżo wykopaną dziurę w ziemi. Na jej dnie siedział królik, który bardzo ucieszył się na ich widok:

Jak dobrze, ze ktoś mnie usłyszał! Już myślałem, że spędzę tu resztę życia... Pomożecie mi się stąd wydostać?

Oczywiście, że pomożemy – powiedział Kubuś – Ale musisz jeszcze chwilę zaczekać. Znajdziemy coś, co pomoże ci stąd wyjść.

Znajdźmy jakąś grubą gałąź – zaproponował Adaś – Królik na pewno będzie mógł się po niej wydostać!

Racja – odpowiedział Kubuś – Królik skacze najlepiej w całej krainie. Na pewno mu się uda.

Miś razem z Adasiem ruszył w stronę pobliskiego lasu. Od razu znaleźli grubą gałąź leżącą pod jednym z wysokich drzew. Była bardzo ciężka, więc trochę zajęło im dociągnięcie jej do dziury, w której siedział królik. Kiedy tylko oparli jej jeden koniec na dnie, a drugi o brzeg dziury, królik natychmiast wyskoczył po niej na powierzchnię.

Dziękuję! - wykrzyknął szczęśliwy królik. Zawsze pomagamy przyjaciołom w potrzebie – odparł miś. Ciekawe, kto wykopał taką głęboką dziurę na samym środku łąki... -

zastanowił się Adaś. To ja ją wykopałem... - wydukał zawstydzony królik – tak dobrze się przy

tym bawiłem, że nie zauważyłem jaka zrobiła się głęboka... Dopiero, kiedy chciałem z niej wyjść, okazało się, że tak się wkopałem...

Page 14: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

14

Hahaha!!! - zaśmiali się chórem Kubuś i Adaś. Tylko nie zapomnij jej teraz zakopać króliku – dodał miś – nie chciałbyś

przecież, żeby ktoś inny do niej wpadł i tak jak ty czekał na ratunek... Oczywiście, że nie! Już ją zakopuję. Przy tym też na pewno będę się

świetnie bawił! W takim razie miłej pracy! My musimy już iść – powiedział Kubuś. Do zobaczenia króliku! - zawołał na pożegnanie Adaś, ale królik był już tak

pochłonięty zakopywaniem dziury, że nawet go nie usłyszał. W Kubusiowej Krainie chłopiec w ogóle nie czuł upływu czasu, ale Kubuś dobrze wiedział, że już zbliża się godzina powrotu do przydomowego ogrodu. Adaś raz jeszcze objął wzrokiem tę przepyszną i przepiękną krainę, i ruszyli w kierunku drzwi. Chłopcu coś wewnątrz mówiło, że wkrótce przeżyje z Kubusiem jeszcze wiele innych przygód. Przed wyjściem Adaś pomachał na pożegnanie zwierzątkom i znalazł się w swoim ogrodzie. Ale tu było pięknie! Tylko Kubuś zniknął. Gdzie on się podział? Chłopiec pobiegł do domu. Tam mama czekała już obiadem, on jednak od razu zwrócił uwagę na butelkę z sokiem. Kubuś z etykiety znowu do niego mrugnął. Adaś rozpromienił się i odmrugnął misiowi. W tym momencie tato wstał od komputera. - Po obiedzie jedziemy na wycieczkę do lasu. Czas poznać najbliższą okolicę. Mieszkamy tutaj od 5 lat a nawet nie wiemy, co nas otacza. Czas to zmienić! - powiedział tato. Najwyższy czas. - pomyślał chłopiec i raz jeszcze uśmiechnął się do Kubusia.

Page 15: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

15

Bajka 5: Niezwykłe grzybobranie Pada deszcz. Tato chodzi po domu i podśpiewuje - "W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz"- no i ma rację. Strasznie się nudzą... Ale nie ja! Czekam aż przyjedzie do mnie Julka. Julka to moja koleżanka z przedszkola. Nasze mamy też są koleżankami. Dzisiaj mamy iść do lasu na grzyby. Mam już przygotowane kalosze, kurtkę przeciwdeszczową i mały scyzoryk. Koszyk też już czeka. Uwielbiam chodzić do lasu. Często spotykam tam Kubusia. Odkąd zabrał mnie do swojej Krainy, zawsze mam przy sobie butelkę soku i kiedy tylko Kubuś może – przychodzi do mnie i bawimy się razem. Teraz też oczywiście wrzuciłem do plecaka 2 butelki soku z marchwi i malin. - Adaś wiercisz się jakby cię robaczki podgryzały - powiedział zniecierpliwiony tato. Ma rację, nie mogę spokojnie usiedzieć. Biegam od okna do drzwi, ale Julki jak nie było, tak nie ma. Wreszcie słyszę warkot samochodu! - Są, są przyjechały! Skaczę i wymachuję rękami jak oszalały. Nie zważając na deszcz wybiegam na dwór. Julka też wije się w foteliku jak jaszczurka. - Adaś, Adaś, cześć, cześć! - krzyczy tak, że słychać ją na całym osiedlu. Pomyślałby kto, że nie widzieliśmy się sto lat, a to tylko parę dni, bo Jula była chora i nie przychodziła do przedszkola. Przestało padać i po godzinie byliśmy już w lesie. Początkowo chodziliśmy za naszymi mamami krok w krok, potem zaczęliśmy liczyć takie piękne czerwone grzybki w białe kropki, wyglądały jak z bajki. Pani w przedszkolu mówiła, że to muchomory, ale ani ja, ani Julka nie mogliśmy sobie przypomnieć czy one są trujące, czy raczej pyszne. - Takie ładne grzyby nie mogą być trujące - powiedziała Julka. - Masz rację. Nic tak ładnego nie może przecież zaszkodzić, zbierajmy je. I zaczęliśmy, jeden po drugim wkładać muchomory do koszyków. Szliśmy coraz głębiej i głębiej w las. Nagle Julka stanęła. - Adasiu, gdzie są nasze mamy? - Gdzieś za nami. - powiedziałem, ale wcale nie byłem pewien. - Mamo! Mamo! - zaczęliśmy krzyczeć, ale nic, żadnej odpowiedzi. Słyszeliśmy tylko śpiew ptaków, który mnie nieco uspokajał, ale Julka zaczęła płakać. Mnie też bardzo się chciało, ale przecież jestem mężczyzną... Musze być dzielny. - Nie bój się Jula, las jest wspaniały, tak mi mówił mój przyjaciel Kubuś - próbowałem ją uspokoić. Miałem nadzieję, że nie słyszy strachu w moim głosie. Żeby się nie bała, opowiedziałem jej o mojej wielkiej przygodzie w małym ogródku, czyli o wizycie w Krainie Kubusia. Coraz rzadziej pociągała nosem. - Zjadłabym te marchewki albo truskawki, jestem głodna i chce mi się pić.

Page 16: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

16

Że też wcześniej o tym nie pomyślałem! Mam przecież soki w plecaku. Wyjąłem obie butelki. Kubuś był tam gdzie zawsze, na etykiecie, ale tym razem nie mrugał. - Kubusiu...Kubusiu! - broda zaczęła mi się trząść - Kubusiuu... W tym momencie przypomniałem sobie o drzwiach, przez które miś wszedł do mojego ogrodu. Przecież to ja je znalazłem i mogę zrobić to znowu. Kiedy się rozejrzałem, od razu rozpoznałem znajome drewniane drzwi przy jednym z drzew. Natychmiast do nich podszedłem, przekręciłem klucz w zamku i uchyliłem je. - Cześć. – usłyszałem i Kubuś wyszedł zza drzwi. - Cześć Kubusiu! Jak dobrze, że jesteś! - Ha, ha, ha - uśmiał się miś – Zawsze możesz mnie znaleźć za tymi drzwiami. Musisz tylko chcieć je zobaczyć. Adasiu, nie przedstawisz mnie swojej koleżance? - To Julia, moja koleżanka z przedszkola. Kubusiu, chyba się zgubiliśmy. Zbieraliśmy te piękne muchomory i oddaliliśmy się od naszych mam, a robi się późno. Jesteśmy głodni i Julia się boi. Próbowałem przekonać Kubusia, że ja jestem odważny. Popatrzył na mnie pogodnie. - To nic złego się bać. Tylko głuptasy nie czują strachu. Małe dzieci same w głębokim lesie to nie jest najlepszy pomysł. Tu łatwo się zgubić. A muchomory - to rzeczywiście piękne grzyby, ale niestety niejadalne i nie wolno ich zbierać. Kubuś wyjął z kieszonki mały atlas grzybów. - Każdy grzybiarz, także ten doświadczony powinien mieć przy sobie taką ściągawkę. No i podstawowa zasada - nigdy, przenigdy nie zbieramy grzybów, które mają pod kapeluszem blaszki. - Co mamy zrobić z naszymi muchomorami? Są takie ładne... - powiedziała Julka. - Trzeba je zostawić w lesie - oznajmił Kubuś - one należą do lasu i na pewno posmakują jednemu z moich leśnych przyjaciół. - A możemy jeść jagody i poziomki, które rosną w lesie? – zapytała Julka - Tak, ale tylko po dokładnym umyciu. – odpowiedział Kubuś. - Chrum, chrum... Zamarliśmy z Julką w bezruchu, a potem powoli zaczęliśmy się obracać. Na drodze stał olbrzymi dzik. A wiadomo, że "dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły". Nawet płakać nie mogliśmy, tak byliśmy przerażeni. I nagle usłyszeliśmy wesoły głos Kubusia. - Cześć dziku. - Chru, cześć, chrum - odpowiedział dzik. - To Julka i Adaś - przedstawił nas Kubuś. - Kubuś opowiadał mi o tobie Adasiu. Cześć Julio, chrum - oficjalnie zachrumkał dzik. - Nie jesteś dziki i zły? - zapytałem - Śpiewaliśmy taką piosenkę w przedszkolu... - Ta piosenka jest zupełnie nie o mnie. Przyjaciele Kubusia są moimi przyjaciółmi. Zimą chodzę pod twój dom, bo rośnie tam kasztanowiec i dąb, a kasztany i żołędzie to moje przysmaki. A Julkę też już kiedyś widziałem. Całą grupą z przedszkola przynosicie nam zimą do lasu warzywa. Julka się uśmiechnęła, zapomniała o strachu. Kubuś poprosił dzika o pokazanie nam drogi do domu. Ten oczywiście się zgodził i powiedział: - Mam, chrum, dla was niespodziankę! Możecie pojechać na moim grzbiecie! - Hurrrra! – krzyknęły dzieciaki i natychmiast wskoczyły na grzbiet wielkiego dzika.

Page 17: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

17

Droga powrotna zleciała bardzo szybko. Nie ma przecież nic fajniejszego niż wycieczka na grzbiecie takiego siłacza. Dzik i Kubuś pożegnali nas na skraju lasu. Droga do domu była już prosta. Z daleka już widać było zdenerwowanych rodziców. Uściskom i całusom nie było końca. Tylko nikt nie chciał nam uwierzyć, że to dzięki Kubusiowi dobrze skończyła się ta przygoda. A rodzice byli bardzo zaskoczeni, widząc, że nie mamy w koszykach ani jednego grzyba…

Page 18: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

18

Bajka 6: Skarb Krainy Kubusia W Krainie Kubusia każdy poranek jest niezwykły. Kiedy słońce wschodzi, otulając swoimi promieniami wielkie drzewa z liśćmi w każdym odcieniu zieleni, kiedy delikatny wietrzyk kołysze źdźbłami soczystej trawy, kiedy puszyste, pierzaste chmury zaczynają leniwie przesuwać się po błękitnym niebie, wszyscy mieszkańcy budzą się z szerokim uśmiechem na twarzy. Nie inaczej jest z Kubusiem. Codziennie, kiedy wstanie z łóżka, szeroko otwiera okno swojego domku na drzewie i przez chwilę podziwia wspaniałe widoki. Dokładnie tak samo było tego ranka. Kubuś, natychmiast po otwarciu oczu, podbiegł do okna i aż westchnął z zachwytu nad pięknem jego krainy. - To będzie wspaniały dzień – pomyślał miś ciesząc oczy widokiem zza okna. Kiedy tylko przebrał się i wyszedł na taras, zobaczył dwójkę roześmianych dzieci. - Cześć Kubusiu! – krzyknęli chórem chłopiec i dziewczynka. - Witajcie dzieciaki! – odpowiedział miś spoglądając na dwójkę swoich przyjaciół. - Nie zapomniałeś chyba, że dzisiaj mamy iść nad strumyk i poszukać najładniejszych kamyków?

Oczywiście, że nie! – natychmiast odrzekł Kubuś – Już do was schodzę! – pośpiesznie dodał.

Od momentu, w którym Kubuś i dzieci się poznali, minęło już trochę czasu. Bardzo często odwiedzali się nawzajem. Kubuś zawsze wiedział, kiedy dzieci go potrzebują i zjawiał się u nich w odpowiednim momencie. Bardzo lubił ich towarzystwo, bo razem nigdy się nie nudzili. Dzieci trafiały do Krainy Kubusia w różny sposób. Czasami przez ogród chłopca, innym razem przez las, w pobliżu którego mieszkały. Zawsze jednak musiały odnaleźć drzwi, prowadzące do Krainy. Najdziwniejsze było to, że za każdym razem tylko one je widziały. Kubuś jak zawsze był przeszczęśliwy widząc odwiedzające go dzieci. Wiedział, że tego dnia szykuje się im długa wyprawa, więc zapełnił plecak swoimi soczkami i przygotowany na wędrówkę zszedł do dzieci na dół. - Biegnijmy! Nie marnujmy ani chwili takiego pięknego dnia! – z entuzjazmem zawołał chłopiec i natychmiast ruszył w stronę strumienia. - Dogońmy go! – powiedział Kubuś do dziewczynki i razem ruszyli za nim. Strumyk znajdował się za rozległą polaną pełną kwiatów we wszystkich kolorach. Kiedy dotarli na miejsce, postanowili, że najpierw posilą się pysznym soczkiem Kubusia, żeby nie zabrakło im sił na poszukiwania najbardziej niezwykłych kamyków. Nagle zauważyli coś dziwnego! Samym środkiem strumyka z wielkim wdziękiem płynęła… butelka. - Złapmy ją! Może w środku jest list! – krzyknęła dziewczynka. Rzeczywiście, kiedy wyłowili butelkę, zauważyli w jej wnętrzu zwitek papieru. - Szybko, sprawdźmy, co to za list w środku! Może doprowadzi nas do skarbu! – zawołał podekscytowany chłopiec. Przyjaciele wydobyli list z butelki i rozwinęli rulon tak, żeby każdy z nich wyraźnie zobaczył, co znajduje się na papierze. Ich oczom ukazał się starannie napisany tekst:

Page 19: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

19

Wielki wiatrak, co się kręci, Do podróży cię zachęci.

On cię szybko doprowadzi, Do kolejnej podpowiedzi.

Szukaj drzewa w kształcie strzały, W dziupli znajdziesz prezent mały.

Jeśli użyć go potrafisz, Do wielkiego skarbu trafisz.

- Wiedziałem!- ucieszył się od razu chłopiec. – To wskazówki prowadzące do skarbu! - Ale zanim go znajdziemy, musimy najpierw znaleźć wiatrak… - powiedziała dziewczynka. - Wiem, gdzie on jest! Ruszajmy! – podsumował Kubuś. Cała trójka natychmiast udała się w stronę, którą wskazał miś. Po chwili dotarli do drewnianego wiatraka, stojącego na środku rozległej łąki. Rzeczywiście, był wielki i powoli kręcił się na wietrze. Przyjaciele zatrzymali się tuż obok niego. - Z listu jasno wynika, że to właśnie wiatrak ma nas doprowadzić do kolejnej podpowiedzi. – przypomniał Kubuś. Przyjaciele zamyślili się patrząc na stojącą przed nimi budowlę. - Wiem! – zawołała nagle dziewczynka – Musimy iść w stronę, w którą się obraca! - Świetny pomysł! – pochwalił ją Kubuś. Ruszyli zatem w kierunku, który wybrali. Gdy zbliżali się do niewielkiego lasku, chłopiec zaczął biec szybciej, krzycząc: - Widzę drzewo w kształcie strzały! To musi być właśnie to! Podeszli bliżej. Zgodnie stwierdzili, że znaleźli właściwe drzewo. Była to sosna o rozległych gałęziach, wyrastających od połowy wysokości pnia. Gałęzie zwężały się w kierunku szczytu w taki sposób, że razem z pniem, tworzyły idealny kształt strzały. Kubuś i dzieciaki bardzo szybko znaleźli w nim dużą dziuplę. Zaglądając do środka od razu zauważyli w niej jakiś kształt i dołączony do niego list. Dopiero, kiedy wzięli do rąk tajemniczy przedmiot z dziupli, zdali sobie sprawę, że jest to… kompas. Nie był to jednak zwykły kompas. W pewnym miejscu na jego tarczy, namalowany został symbol słońca. Po jego dokładnym obejrzeniu, przyjaciele otworzyli list i przeczytali:

Tam cię słońce doprowadzi, Gdzie odszukasz spory głazik.

Na nim strzałę drugą znajdziesz, I największy skarb odnajdziesz.

- Wiem! – dziewczynka, chłopiec i Kubuś krzyknęli równocześnie. - Na kompasie jest namalowane słońce… - zaczął chłopiec. - Więc musimy ustawić go tak, żeby jego strzałka na nie wskazywała… - dodała dziewczynka. - I musimy isć dokładnie w tym kierunku! – dokończył Kubuś. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, przyjaciele ruszyli tam, gdzie wskazówka kompasu nakładała się na narysowane słońce. Droga prowadziła stromo pod górkę.

Page 20: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

20

Kiedy zobaczyli, że szczyt jest tuż przed nimi, przyspieszyli kroku. Wbiegając na samą górę, zauważyli głaz stojący na samym środku płaskiego wzniesienia. W tym samym momencie dostrzegli na wielkim kamieniu kształt, który jednoznacznie przywodził na myśl strzałę wskazującą w kierunku nieba. - I co teraz? – zapytał Kubuś – chyba nikt nie ukrył skarbu pod tym wielkim głazem… Przecież nie mamy tyle siły żeby go podnieść… - Myślę, że powinniśmy iść tam, gdzie wskazuje strzałka. – powiedziała z uśmiechem dziewczynka. - Dokładnie tak! – dodał chłopiec – wejdźmy na ten głaz. Wspinając się na głaz, cała trójka była bardzo podekscytowana. Za chwilę mieli przecież znaleźć największy skarb w całej Krainie Kubusia. Kiedy znaleźni się już na samym szczycie, zobaczyli coś, co sprawiło, że zapomnieli o skarbie… Ich oczom ukazał się niesamowity widok. Zobaczyli całą Krainę Kubusia. Z góry drzewa wyglądały jak zapałki wbite w ziemię, a strumyk jak niebieska nitka na tle wszechogarniającej zieleni. Dotąd nie zdawali sobie sprawy, że w poszukiwaniu skarbu weszli aż tak wysoko. Z zachwytu wyrwało ich głośne westchnienie kogoś, kto najwyraźniej był tu przed nimi. Zobaczyli dużą sowę stojącą kilka kroków dalej. - Dzień dobry puchaczu. – przywitał się Kubuś ze swoim ptasim przyjacielem. - Witajcie. – odparł puchacz. - Czy ty też znalazłeś butelkę z listem? Znalazłeś skarb, którego szukaliśmy? – spytała dziewczynka. - Ha, ha, ha! – zaśmiał się niespodziewanie puchacz. – To ja zostawiłem list w butelce. - Teraz wszystko rozumiem! – ucieszył się chłopiec. - My też! – dziewczynka i Kubuś aż podskoczyli z radości. - To właśnie ten widok na całą moją krainę jest prawdziwym skarbem! Całkowicie się z tym zgadzam – krzyknął Kubuś. - My też! – dodali chórem chłopiec i dziewczynka. - Cieszę się, że wam też się podoba. – powiedział rozradowany puchacz. – Pamiętajcie dzieci, nie wszystko złoto, co się świeci! - Tak! Prawdziwym skarbem jest natura! – dziewczynka klasnęła w ręce. - Więc trzeba o nią dbać, żeby zawsze była taka piękna. – dodał poważnie chłopiec. - Dokładnie! – uśmiechnął się Kubuś. – To może napijemy się mojego soczku podziwiając ten niesamowity widok?

Tak! – krzyknęły dzieciaki łapiąc butelki soku rzucone im przez misia. Dzieci dobrze wiedziały, że nie tylko w Krainie Kubusia natura jest tak piękna. Dlatego, kiedy już wróciły do domu zaczęły rozmyślać, jaki piękny widok ze swojej okolicy pokazać misiowi, kiedy ich odwiedzi. Doszły do wniosku, że znają wiele ładnych zakątków. A wy, co chcielibyście pokazać Kubusiowi?

Page 21: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

21

Bajka 7: Kubuś i orle gniazdo Tego dnia Kubuś wstał naprawdę wcześnie. Mógł pospać trochę dłużej, ale nie mógł już doczekać się wyprawy, którą razem z dzieciakami – swoimi przyjaciółmi, zaplanował. Miś obiecał im, że wybiorą się na drugi koniec Krainy, w wysokie góry. Piesza wędrówka trwałaby pewnie cały dzień, więc żeby się tam dostać, postanowili użyć balonu Kubusia. Sam lot wysoko ponad wielkimi zielonymi drzewami, sadami pełnymi owoców i polanami z tysiącami różnokolorowych kwiatów zawsze był czymś absolutnie niezwykłym. Podziwianie z góry krainy Kubusia u każdego wywoływało westchnienia zachwytu. Łącznie z samym Kubusiem, który przecież znał ją najlepiej ze wszystkich. Miś spakował do kosza balonu całą skrzynię swoich pysznych soczków. Wyprawa miała trwać całkiem długo, więc on i dzieciaki na pewno nie raz będą mieli ochotę się posilić. Kubuś zabrał też długą linę, którą starannie zwinął. – Nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać – pomyślał miś. Kiedy zaniósł do kosza balonu wszystko, co było niezbędne, usłyszał za sobą podekscytowane głosy: - Cześć Kubusiu! – miś natychmiast rozpoznał dzieciaki, na które czekał. - Przyszliśmy wcześniej, bo nie mogliśmy się już doczekać naszej wycieczki! – powiedział chłopiec. - Ale cierpliwie zaczekamy, aż będziesz gotowy do drogi… - dodała dziewczynka. - Cześć dzieciaki! Dobrze, że jesteście wcześniej! Ja też nie mogłem się doczekać i już jestem gotowy! – odparł szczęśliwy Kubuś. Widok dzieci zawsze wywoływał szeroki uśmiech na jego mordce. Z tymi małymi urwisami zawsze wyśmienicie się bawił i przeżył z nimi wiele wspaniałych przygód. - Wskakujcie do kosza balonu! Nie ma czasu do stracenia! – zawołał miś. W odpowiedzi usłyszał - Hurrrra!!! Kiedy wszyscy wygodnie usadowili się w koszu, balon zaczął się powoli wznosić. Wszystko, co było pod nimi oddalało się i oddalało, aż w końcu zaczęło wyglądać z góry jak pomniejszone. Kiedy balon był już wysoko ponad wierzchołkami drzew, Kubuś skierował go tam, gdzie się wybierali – w stronę szczytów gór widocznych w oddali. Cała trójka pasażerów balonu bacznie rozglądała się na wszystkie strony podziwiając przepiękne widoki. Z jednej strony widzieli las – gęsty, wysoki i niesamowicie zielony. Po przeciwnej stronie dostrzegali brzeg morza. Promienie słońca odbijały się w wodzie tak, jakby woda mrugała do nich tysiącami małych oczek. Pod nimi rozciągały się rozległe sady z dojrzewającymi w słońcu jabłkami i brzoskwiniami oraz pola pełne najsłodszych marchewek. Kubuś i dzieci coraz wyraźniej widzieli góry, w stronę których zmierzali. Szczyty wystawały ponad chmurami, a strome zbocza były pokryte niskimi krzakami i mchem. Kiedy przyjaciele dolecieli bardzo blisko jednej z gór, dostrzegli dwa wielkie orły zataczające na niebie koła. Kiedy ptaki zauważyły balon Kubusia, natychmiast podleciały bliżej. - Witaj Kubusiu! Cześć dzieci! Jak dobrze, że tu jesteście! Może nam pomożecie? – zawołał jeden z orłów. - Witajcie orły! – odpowiedział Kubuś – Czy stało się coś złego?

Page 22: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

22

- Niestety tak… Kiedy przed chwilą wróciliśmy do swojego gniazda, okazało się, że go nie ma… Ktoś musiał je ukraść! Nigdzie go nie widzimy, chociaż mamy chyba najlepszy wzrok ze wszystkich ptaków! - Lećmy tam, gdzie było wasze gniazdo. – zaproponował Kubuś – Może uda nam się znaleźć jakiś trop.

Orły z radością zgodziły się przyjąć pomoc Kubusia i dzieci. Wszyscy razem polecieli do miejsca, w którym jeszcze niedawno było orle gniazdo. Okazało się, że jego miejsce znajdowało się na półce skalnej. Teraz półka była pusta! - Czy podejrzewacie kogoś o kradzież? – zapytał Kubuś. - To musiał być jakiś silny ptak. Nasze gniazdo jest solidne, więc nie tak łatwo unieść je w powietrze – odpowiedziały orły. Stok, który oglądali był porośnięty mchem. Kubuś zauważył, że tuż ponad miejscem gdzie było gniazdo, mech jest odrapany, jakby ktoś się na nim poślizgnął. - To chyba jednak nie był ptak! – wykrzyknął miś. - Ktoś musiał zsunąć się na gniazdo z góry i razem z nim spadł na dół.– dodał chłopiec. - Do rzeki! – zawołała dziewczynka. - Musimy to sprawdzić. – powiedział Kubuś i zaczął opuszczać balon. Wszyscy zaczęli przyglądać się rwącemu nurtowi rzeki. W pewnym momencie bystrookie orły zawołały: - Tam ktoś płynie na naszym gnieździe! Pośpieszmy się, bo zaraz wpadnie do wodospadu! Cała drużyna pośpiesznie ruszyła w kierunku wskazywanym przez orły. Kiedy zbliżyli się na tyle, że wyraźnie widać było gniazdo, zauważyli, że siedzi w nim… zając. Szary zwierzak kurczowo trzymał się jego brzegów i drżał ze strachu patrząc na zbliżający się wodospad. - Szybko! – krzyknął Kubuś – My rzucimy linę zającowi, a wy łapcie gniazdo! Miś obniżył lot balonu i rzucił linę w stronę zająca – Jak dobrze, że ją zabrałem. – pomyślał. Zając natychmiast kurczowo uczepił się liny. Zdążył to zrobić krótką chwilę przed tym, jak gniazdo zaczęło spadać w dół. Orły natychmiast ruszyły w jego kierunku. Na szczęście udało im się je złapać. Kiedy gniazdo już znalazło się na swoim miejscu, a roztrzęsiony zając został wciągnięty do kosza balonu przez Kubusia i dzieci, przyszedł czas na wyjaśnienia. - Dziękuję wam wszystkim! – wykrzyknął zając. – Już nigdy sam nie wyprawię się w góry… To jednak nie jest miejsce dla zajęcy… Ale tak bardzo chciałem zobaczyć Krainę z wysokości… - Następnym razem możesz lecieć z nami balonem. A teraz opowiedz, jak to się stało, że znalazłeś się w gnieździe orłów – poprosił Kubuś. - Poślizgnąłem się na mchu i spadłem w dół. Na szczęście wylądowałem na miękkim gnieździe, ale stało się to tak gwałtownie, że razem z nim wpadłem do rzeki… Jak dobrze, że się tu pojawiliście! Prawie spadłem z wodospadu, a ja przecież nie umiem pływać… - To był dla nas wszystkich dzień pełen wrażeń. – podsumował Kubuś – Teraz już najwyższy czas posilić się czymś pysznym! – dodał, podając wszystkim po butelce swojego sławnego soku. Pijąc soczek Kubusia, wracali do domu. Podziwiając góry i wodospad rozmyślali o tym, co ich dzisiaj spotkało. Żadne z nich nie zapomni tej przygody, chociaż to tylko jedna z wielu, jaką przeżyli w Krainie Kubusia…

Page 23: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

23

Bajka 8: Kubuś i owocowa zagadka Kubuś jest znany na całym świecie dzięki przepysznym sokom, które produkuje według własnej receptury. Miś długo ją doskonalił, aż w końcu stwierdził, że jest doskonała. Ale sama receptura na nic by się nie zdała, gdyby nie pyszne marchewki i soczyste owoce rosnące w Krainie Kubusia. Miś cały czas musi dbać, żeby rosły naturalnie i zdrowo. Musi też pamiętać, żeby zbierać je jak tylko będą dojrzałe. Nikt nie chciałby przecież, żeby zabrakło pysznego soczku od Kubusia. Na ten dzień miś zaplanował sobie zbieranie marchewek, brzoskwiń i jabłek. Jego przyjaciele – dzieciaki - oczywiście zaoferowały mu pomoc. Nie ma przecież przyjemniejszej pracy niż gromadzenie pięknych owoców z pól i sadów Kubusia. Zwłaszcza, że jak tylko kosze zostaną zapełnione i przewiezione do wytwórni soków misia, ten od razu częstuje swoich pomocników świeżo przyrządzonym soczkiem. Kubuś czekał na dzieci przy swoim balonie, którym zawsze transportuje składniki soku do wytwórni. Chłopiec i dziewczynka już z daleka machali misiowi na powitanie. - Cześć Kubusiu! – zawołali zbliżając się – już nie możemy się doczekać, aż pozbieramy wszystkie składniki i napijemy się soku! - Cześć dzieciaki.– odpowiedział miś – W taki razie nie ma czasu do stracenia! Zaczniemy od marchewkowego pola! Kiedy tylko dzieci wskoczyły do kosza balonu, ten zaczął się wznosić. Wewnątrz stały kosze i skrzynki, do których razem będą zbierać wszystkie składniki soku. Kubuś doskonale wie, że wszystkie dzieciaki uwielbiają pić jego napoje, więc owoców i marchewek trzeba będzie zebrać bardzo dużo. Na szczęście miś ma przyjaciół, którzy z chęcią mu w tym pomagają. Widząc marchewkowe pole, Kubuś zniżył lot balonu i wylądował przy najbliższej grządce. Marchewki wyglądały tak apetycznie, że Kubusiowi i dzieciakom aż pociekła ślinka. Na pierwszy rzut oka widać było jakie muszą być słodkie i chrupiące. - Zabierajmy się do pracy. – powiedział chłopiec. - Im szybciej skończymy, tym szybciej napijemy się soku! – dodała dziewczynka. Zadowolony Kubuś podał dzieciakom koszyki do zbierania marchewek, sam wziął jeden i wszyscy razem zaczęli wyciągać je z ziemi. Praca szła im szybko. Cała trójka podziwiała każdą marchewkę, którą wkładali do koszyka. Tylko w Krainie Kubusia rosną tak duże i ładne warzywa. Kubuś i dzieci zapełnili swoje koszyki w tym samym momencie. Pośpiesznie ułożyli je w koszu balonu, wskoczyli do niego i ruszyli w dalszą drogę. - Teraz lecimy do sadu pozbierać brzoskwinie. – oznajmił Kubuś.

Page 24: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

24

Balon wzniósł się ponad marchewkowym polem i skierował się w stronę owocowych drzew w oddali. Z góry dzieci zobaczyły, że grządki rozciągają się daleko przed nimi. Marchewkowe pole Kubusia było naprawdę duże. Musiało takie być. Nigdy nie może przecież zabraknąć tych pysznych marchewek. Bez nich nie mógłby powstać sok Kubusia. Przyjaciele coraz szybciej zbliżali się do sadu. Widzieli już połyskujące w słońcu brzoskwinie, pod którymi drzewa aż się uginały. - Pamiętajcie dzieci, zbieramy tylko te owoce, które spadły na ziemię. To właśnie one są najdojrzalsze i smakują najlepiej. – zwrócił się do dzieci Kubuś. - Pewnie Kubusiu! – odpowiedziały dzieciaki – Zbierzemy najlepsze! Sami przecież będziemy pili z nich sok! Kiedy balon wylądował na skraju sadu, cała trójka wyskoczyła z niego zabierając ze sobą dużą skrzynkę do zbierania brzoskwiń. Każdy owoc, który podnosili, wyglądał jak malowany. Miękkie i pachnące brzoskwinie oblane intensywną czerwienią z żółtymi łatkami sprawiały, że buzie same uśmiechały im się z zachwytu. Skrzynka zapełniała się równie szybko jak kosze na marchewkowym polu. Wszyscy chcieli jak najszybciej posmakować ich nektaru. Zbieranie takich wspaniałości w ciepły, słoneczny dzień w Krainie Kubusia to naprawdę miłe zajęcie. Kubuś i dzieci, nawet nie wiedząc kiedy, zapełnili całą skrzynkę. Kiedy wnieśli ją do kosza balonu i sami do niego wskoczyli, Kubuś zawołał: - Teraz czas na jabłka! Ruszajmy do drugiego sadu! Balon wznosił się już trochę wolniej niż na początku podróży. Kosz był przecież pełen składników potrzebnych do zrobienia soku. Gdy balon znalazł się ponad drzewami, miś skierował go w stronę ostatniego miejsca, które mieli odwiedzić. Sad z jabłkami był równie duży jak ten z brzoskwiniami i znajdował się tuż za nim. Kiedy byli już bardzo blisko niego, dziewczynka zapytała: - Kubusiu, czy najdojrzalsze jabłka też leżą na ziemi? - Tak – odparł miś – Będziemy je zbierać dokładnie tak samo jak brzoskwinie! - Coś jest nie tak! – krzyknął chłopiec, gdy lądowali przy samym sadzie – Zobaczcie! Sad oczywiście był na swoim miejscu, a drzewa były pełne jabłek, ale… żadne z nich nie leżało na ziemi. - To niemożliwe! – zawołał zdziwiony Kubuś – Dojrzałe jabłka powinny leżeć na ziemi… - Ktoś musiał je zabrać. – stwierdziła dziewczynka. Przyjaciele wyskoczyli z kosza balonu i zaczęli krążyć po sadzie w poszukiwaniu wskazówek. Nie znaleźli żadnego jabłka leżącego na ziemi. - Tutaj! – przywołał do siebie dzieci Kubuś – Znalazłem coś! Z boku sadu rosła wysoka trawa. Ktoś, kto wyniósł z niego jabłka, musiał wyjść właśnie tą stroną. W trawie widać było wyraźnie wydeptaną ścieżkę. Leżało tez na niej kilka dojrzałych jabłek. - Wracamy do balonu. – postanowił Kubuś – Polecimy nad tą wydeptaną ścieżką i wytropimy tego, kto zabrał wszystkie jabłka! - Zgoda! – odpowiedziały razem dzieci. Przyjaciele wskoczyli do kosza balonu i ruszyli w pościg. Lecieli nisko nad ścieżką w trawie, starając się nie stracić jej z oczu. Bardzo zdziwili się, kiedy po jakimś czasie uświadomili sobie, że prowadzi ona wprost do… wytwórni soków Kubusia! - To dziwne… - zamyślił się miś – Kto mógłby chcieć zanieść tyle jabłek do mojej wytwórni? - Jest tylko jeden sposób, żeby się tego dowiedzieć. – powiedział chłopiec wyskakując z lądującego już balonu – Wejdźmy do środka!

Page 25: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

25

Kiedy tylko miś i dzieciaki otworzyli drzwi, usłyszeli z wnętrza: - Niespodzianka! Oczom przyjaciół ukazała się najpierw wielka piramida ułożona starannie z jabłek, a zaraz potem rodzina jeży stojąca obok niej. - Jeżyki! To faktycznie niespodzianka! Witajcie! Chyba nie powiecie mi, że same przyniosłyście tu tyle jabłek… Przecież stąd do sadu jest bardzo daleko! – nie mógł wyjść z podziwu Kubuś. - Cała nasza rodzina zebrała te pyszne jabłka. Widzieliśmy jak zbieracie marchewki i chcieliśmy wam pomóc. – odparł jeden z jeży. - Jesteście wspaniałe! Takie małe, a potrafiłyście zrobić tak wiele… - powiedział zachwycony miś. – A teraz najwyższy czas zająć się robieniem soku! Przynieśmy pozostałe składniki!

Kiedy marchewki i brzoskwinie zajęły miejsce obok jabłek, Kubuś włączył sokomat. W kilka chwil wszyscy mogli już napić się najpyszniejszego soku. Smakował im jeszcze bardziej niż zwykle, bo każdy z nich przyczynił się do jego powstania. Każdy uświadomił sobie, że z przyjaciółmi można dokonać znacznie więcej niż samemu. Postanowili, że częściej będą razem zbierać składniki soku. Nawet nie zdawali sobie sprawy, jakie przygody jeszcze wspólnie przeżyją, ale to już zupełnie inna historia…

Page 26: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

26

Bajka 9: Ciekawostki znad jeziora Dystans z pokoiku do łazienki pokonał w podskokach. To dziś! To wreszcie dziś! Jedzie z tatą na wycieczkę rowerową! Prawdziwa męska wyprawa! Odkręcił kran, umył buzię i zabrał się za poszukiwania szczoteczki i pasty. A woda leciała ciurkiem i leciała! - Adasiu! zakręcaj wodę! - uchylił drzwi tato. - Po co? Przecież myję zęby! - odpowiedział chłopczyk. - Kochanie, nasz kraj jest w grupie państw, w których jest bardzo mało wody. - Jak na Saharze? - Nie aż tak to nie - uśmiechnął się tato - ale na jednego mieszkańca przypada prawie trzy razy mniej wody niż jest w krajach Unii Europejskiej, czyli u sąsiadów Polski, dlatego nie powinieneś myć ząbków przy odkręconym kranie. Tato zawsze się rozkręca jak mówi o przyrodzie - pomyślał chłopczyk i szybko zakręcił kran, żeby tato już tyle nie mówił. Potem spakował plecaki. Dziś są przecież ważniejsze rzeczy niż parę kropelek wody! Jadą nad jezioro! Adaś z tatą zjedli pyszne śniadanie. Załadowali plecaki kanapkami, owocami i oczywiście ulubionymi soczkami. Tato wziął te gęste w szklanych butelkach, Adaś swoje ulubione w butelkach plastikowych. Ze wszystkich uśmiechał się do chłopca przyjaciel Kubuś. Z tatą i Kubusiem ta wycieczka musi się udać - pomyślał Adaś. Po chwili obaj w kaskach i ochraniaczach pędzili na rowerach leśnymi drogami. Chłopczyk dość szybko poczuł się zmęczony. Zatrzymali się na krótki postój, żeby podratować siły pysznym owocowym sokiem. Adaś przetarł oczy ze zdumienia - bo w tej oto chwili jego dziecięcy rowerek z jednoosobowego zamienił się w podwójny! Chłopczyk wiedział czyja to sprawka! - Kubusiu! Czy to znaczy, że będę miał pomocnika? - zapytał Adaś misia, który wyrósł przy nim jak z podziemi. Chłopiec nie był nawet zdziwiony, bo przyzwyczaił się już do tego, że Kubuś pojawia się przy nim zawsze, gdy go potrzebuje. - Oczywiście, uwielbiam rower! - miś pokazał w uśmiechu swoje piękne, białe i zdrowe zęby. - Wsiadaj musimy dogonić twojego tatę! Ruszyli ze zdwojoną siłą! Raz, raz i rowerek Adasia zrównał się z dużym rowerem taty. - Adasiu! Oszczędzaj siły! - ostrzegł chłopca zdyszany tatuś. - Ha! Ha! Z Kubusiem nie muszę się oszczędzać! – Adaś pędził z górki na pazurki. Za chwilę zatrzymali się nad brzegiem ogromnego jeziora! - Ile tu wody... - powiedział wpatrzony w dal Adaś - A tato mówił, że w Polsce jest jej mało - chłopiec spojrzał na Kubusia. - Twój tato ma rację! - powiedział miś - Co innego woda w morzu, rzece, czy w jeziorach, a zupełnie inna woda leci z kranu w domu! Ta w domu to woda pitna, na Ziemi jest jej niestety coraz mniej. W Afryce na przykład wiele dzieci nie ma wody w kranach, nie ma w butelkach, bywa, że dziennie mogą wypić tylko jeden malutki łyczek... - Kubuś się zasmucił i westchnął…Adasiowi też zrobiło się przykro.

Page 27: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

27

- Już nigdy nie będę mył zębów przy odkręconej wodzie! - obiecał zawstydzony chłopiec. Kubuś się uśmiechnął - Właśnie o to chodzi, żeby każdy zaczął sprzątanie Ziemi i dbanie o nią od swojego własnego domku. Tak samo jest z energią. Ją też trzeba oszczędzać! - powiedział Kubuś. -Wiem, rodzice wciąż mi powtarzają, żebym wyłączał światło, bo rachunki sporo kosztują - odparł z dumą chłopiec. - To jest ważne, ale dla przyrody ważniejsze jest to, żeby jej nie zatruwać i nie zaśmiecać. Wiesz, prąd wytwarza się z węgla. Widziałeś, jaki jest czarny i jak łatwo się nim pobrudzić? Adaś przypomniał sobie, jak zimą przed kotłownią zalegały wielkie kupy czarnych kamieni, po których chciał się wspinać. Mama była bardzo zła, bo okropnie pobrudził wtedy spodnie, kurtkę i rękawiczki…Nawet buzię miał całą czarną. - To taki bród leci kominem prosto do nieba? – zapytał Kubusia. - Tak, ale dzięki temu mamy ciepłe kaloryfery i światło i telewizor działa. Jednak, kiedy nie trzeba powinniśmy prąd wyłączać, bo po co przyczyniać się do zanieczyszczania środowiska? – zapytał miś. - Teraz rozumiem. Nawet taki mały przedszkolak jak ja, może uratować Ziemię! – Adaś z dumą popatrzył na puchatego przyjaciela! – A może… może… przestanę się myć!? To dopiero będzie oszczędność! – wykrzyknął zarumieniony! - Ooo, co to, to nie! Adasiu, myć się trzeba, bo jak przyjdziesz taki brudny i brzydko pachnący do przedszkola to dopiero zatrujesz środowisko w grupie – zaśmiał się Kubuś. - No tak! – o tym nie pomyślałem – zarechotał Adaś i pobiegł do taty pochwalić się swoją wiedzą o Ziemi. - Skąd ty maluchu tyle wiesz o ekologii? – zapytał zdumiony tato. - Od Kubusia – odparł Adaś, wsiadając na swój zaczarowany rowerek - Acha! – powiedział tato niepewnie – Od Kubusia… Ruszył za synkiem, zastanawiając się całą drogę, cóż to za mądry kolega z tego Kuby… - Bardzo chciałbym poznać tak mądrego przedszkolaka – pomyślał.

Page 28: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

28

Bajka 10: Kubuś i wielkie sprzątanie Tego dnia Adaś obudził się wcześnie. Bez ociągania włożył na siebie kolorową koszulkę, krótkie spodenki i pobiegł na dół. Julka pewnie robi to samo. Mam nadzieję, że nie zaśpi. – pomyślał, w pośpiechu zjadając śniadanie. - O której masz spotkać się z Julką? – zapytała mama. - Za chwilę, pod wzgórzem na końcu ulicy. – odpowiedział zgodnie z prawdą. - I co będziecie robili? Przyjdziecie do domu? - O nie, mamy zaproszenie do przyjaciela, obiecał nam wielką przygodę – odpowiedział podekscytowany chłopiec. - Chciałabym go wreszcie poznać, tyle o nim opowiadasz. Tato też mówił, że Kubuś musi być bardzo mądrym chłopcem – mówiła mama, a Adaś pośpiesznie pakował plecak. - O tak, tak, Kubuś jest bardzo, bardzo mądrym… - zawahał się – chłopcem. Kiedyś go wam przedstawię – obiecał i już go nie było. Adaś wiedział, że kłamać nie wolno, że prawda zawsze wyjdzie na jaw, ale czuł przez skórę, że ani mama, ani tato nie uwierzyliby w przyjaznego misia, w dodatku mówiącego ludzkim głosem. Nie miał jednak czasu na rozmyślania, bo z daleka zobaczył podskakującą i wymachującą rękami przyjaciółkę. - Masz wszystko? – zapytał Adaś. Wczoraj umówili się, że on zabiera piłkę, a Julka miała wziąć coś do jedzenia. - Hej! - usłyszeli za plecami, nim Julka zdążyła coś powiedzieć. - Kubuś! Cześć! Co będziemy robili? – dzieci rozsadzała energia. - Dziś udowodnię wam jak ważny jest porządek. – powiedział Kubuś. Adaś i Julka w jednej chwili przestali podskakiwać, a miny im zrzedły. - Porządek?! – wymamrotał chłopiec. - Ja nie lubię sprzątać. – obraziła się Julka. - To bez sensu, po każdym sprzątaniu i tak jest bałagan. – dodał Adaś. - Nie marudźcie, najpierw czeka nas podróż balonem – zachęcał Kubuś. Dzieci w jednej chwili zapomniały o rozczarowaniu i pobiegły z Kubusiem. Miś pomógł im wdrapać się do kosza balonu i po chwili unosili się nad sadem i marchewkowym polem. - Jak tu jest pięknie! – jak zawsze zachwycały się dzieci. - A czym moja kraina różni się od waszej? – zapytał miś. - Twoja Kraina jest bardzo kolorowa, mieszkają tu zwierzęta, rosną wielkie drzewa – wyliczała Julka. – U nas też są drzewa i zwierzęta... – powiedział Adaś. – Ale jest jakoś inaczej... - W takim razie przyjrzyjcie się uważnie. Na pewno zorientujecie się, co różni nasze krainy. – Kubuś uśmiechnął się tajemniczo. Dzieci zaczęły bacznie obserwować całą okolicę, nad którą przelatywał balon. Nagle Julka otworzyła szeroko oczy i odwróciła się do Kubusia. - Wiesz już? – zapytał Kubuś. Julka pokiwała głową. Adaś przyjrzał się jej uważnie. – Julka jak wiesz to powiedz. - Kiedy się wstydzę. – powiedziała cicho Julka.

Page 29: 1 Bajki: 1. Kubuś na tropie 2. Kubuś i uciekający balon 3. Przygoda

29

- Wstydzisz się? – Adaś nic nie rozumiał.- Co to jest? Powiedz. - Jak ci powiem, to też będziesz się wstydził. - Ja? Dlaczego? - Bo u nas jest brudno. Nie w domu, bo tam sprząta mama, ale wokół. Nasze lasy, łąki i miasta... są... są pełne śmieci. - To prawda. Sam widziałem śmieci na plaży, na placu zabaw i w parku. Ale wstyd! – zawołał Adaś. - Jak myślicie, dlaczego tutaj jest tak czysto? – zapytał Kubuś. - Na pewno cały czas jeździ tutaj śmieciara. – odparł Adaś. - Wcale nie, po prostu każdy mieszkaniec krainy dokładnie sprząta swój dom i teren wokół niego, a oprócz tego wszyscy segregują śmieci. – tłumaczył miś - Ale po co? Śmieci to śmieci, i tak trafią na wysypisko. – powiedziała Julka. - Pomyśl tylko, że śmieci na wysypisko wywoził już twój pradziadek Władek, dziadek. Bonifacy i twój tato. Będziesz to robiła ty i twoje dzieci. Jak ci się wydaje ile miejsca w waszej krainie można zasypać śmieciami? - Przecież wiele zużytych rzeczy można przerobić na nowe! Tato mi opowiadał! – zawołał Adaś. – Papier, plastik, szkło. To wszystko można przetwarzać wiele razy. Jest mniej śmieci i więcej oszczędności. - Brawo Adasiu. – Kubuś uśmiechnął się. - Ale zanim się posegreguje śmieci, to trzeba je po prostu pozbierać. Okropnie wyglądają puszki, papierki i ogryzki zostawione na łące czy w lesie. Przecież wystarczy, że każdy będzie sprzątał po sobie, a od razu będzie ładniej. Ja obiecuję, że zawsze będę sprzątała swoje rzeczy. Zacznę od mojego pokoju...- powiedziała Julka uroczyście. – A ty Adasiu? – zapytała. - A ja porozmawiam o tym z moimi kolegami. Namówię ich do sprzątania nie tylko własnego domu, ale również placu zabaw i innych miejsc. Postaramy się, żeby nasza kraina była tak ładna jak twoja, Kubusiu. - Cieszę się, że mam takich mądrych przyjaciół. Będę trzymał kciuki, żeby wam się udało. Będę zaglądał do was, żeby sprawdzić jak wam idzie. A teraz lądujemy. Urządzimy sobie piknik na łące! - To dobrze, bo już mocno zgłodniałem. – powiedział Adaś. To było bardzo sympatyczne popołudnie. Dzieci zjadły kanapki i owoce, wypiły przepyszne soki, a potem grały w piłkę i pływały w rzece z Kubusiem. Kubuś poprosił też o pomoc w naprawieniu pomostu na przystani. Kilka desek było obluzowanych, co groziło małym wypadkiem. Adaś z Kubusiem zajęli się tym, a Julka w tym czasie poszła nazbierać malin dla swojej mamy i dla mamy Adasia. - Chyba musimy już wracać? – zapytał Kubuś, kiedy Julka wróciła, a pomost był naprawiony. - Najpierw musimy dokładnie posprzątać po naszym pikniku! – zawołały dzieci, a Kubuś roześmiał się głośno. - Lekcje ze sprzątania zaliczyłyście na szóstkę.