antoni czechow - e-teatr.pl...w wojej twórczości czechow v·p6łczuje wszystkim, niko go jednak...
TRANSCRIPT
I P race krawieck ie damskie: M RIA D BROWSKA
ADELA RICHTER JANI NA SMULSKA
PAŃSTWOWY TEATR
I Dyrektor i kierownik artystyczny RYSZARD SMOŻEWSKI I Z-ca dyrek tora ds. administracyjno-technicznych EUGENIUSZ KAPRALSK I męskie : T ADEUSZ KUTA
ZBIGNIEW WODZIŃSKI ZIEMI KRAKOWSKIEJ im. LUDWIKA SOLSKIEGO
Z-ca dyrektora ds. ekonomicznych ST ANISLA W SURMIAK P ra ce stolarskie
PIOTR BŁYSKAL JÓZEF KIEŁBASA JÓZEF MAŁEK
Prace m alarskie MATYLDA SOLAKIEWICZ M ICHALINA SOLAKIEWICZ
P ra ce fryzj ersk ie WŁADYSŁAWA PĘKALA
Brygadie r sceny JERZY ORTYL
Rekwizytor KRYSTYNA ŚWIATŁOWSKA
Garderobiane KAZIMIERA BIELASZKA HELENA ROKIT
osoby
I CC -:::c u I.li.I
N Ul
• c:::t a..
c -I.li.I u
Gl6 wny specjalis ta JERZY UKLEJA
vV TARNOWIE Organizator pracy artys tycznej DANUTA NOWAK
li
' I
Oświetlenie T i\DEUSZ WIŚ1 I OWSKI
Akustyk ALEKSANDRA WIŚNIOWSKA
Redakcja programu K RZYSZTOF NOW K Układ programu i redakcja techniczna BARBARA K OTYS
Skład i łamanie JÓZEF BÓL, WIESŁAW M ARA A d r es T e a t r u : 33- 100 T ARNÓW, ul. Mickiewicza 4 Telefony : Cen t rala 22- 51 , 22-52. Organizacja Widowni 24-77
MAREK LITEWKA
ANNA URLATA
ROMANA PRÓCHNICKA
ELŻBIETA KIJOWSKA
MONIKA NIEMCZYK
LUKASZ FIJEWSKI
JERZY W ASIU CZYŃSKI
DARIUSZ SKOWROŃSKI
- RYSZARD KOTYS
WIESŁAW TOMASZEWSKI
- ANDRZEJ BIENIASZ
WOJCIECH DROSZCZYŃSKI
, o i mdzi i iol tni
JAN MĄCZKA
JANINA ORSZA-LUKASIEWICZ
GRZEGORZ HEROM]ŃSKI
Antoni Czechow
Komediodramat w czterech aktach
0 Pr zek I a d: ART U R SA N O A U E R
011racowaal1 1ZJCzn1: IARIAI IALLEl-IALEWSll
Reżyseria: BO O HOSS o Kl
Scenografia: LIDi i JERZ s RŻY.SC Premiera - luty 1975
Asystent reżysera: ZEI
llSpicJeal: ZE Z E OMI
S1fltr: IA l IO A
Cena 4 zł D. T. 40-75 2000 Z-ll-12
Włodzi mierz .Jermilow
... ................ . .. ~.· ....... ·. .· ...... : ....... ····· .. . : .·· .... :·· „·:=: . ·. : .• . : ..... ·. \ .. ~\:~:i'.ii~;.L~{·: . .i
.... ... . . . . . ··r;·( ... ,.
Dwie ostatnie . ztuki Czechowa - „Trzy . iostry" i „Wiśniowy .ad" odznaczaj ą się genialnym i smialym nowatorstwem kojarzenia dramatyczności z komizmem.
Czechow ubolewa! nad swymi b haterami, którzy jedynie mówią o bliskości burzy i o szczęśliwym, pięknym życ i u, ale nie znajq dróg walki wiodący h w przy:zlość . Wzywa ich do szukania tych dróg, wyśmiewa ich . labostki i nawołuje, aby stali ·ię sil ni. Mówiąc o „T rz eh siostrach" autor wyraził się : „ apisalem
wodewil''. \V. I. Niemirowicz-Danczcnko wspomina, że zechow upierał się przy tym okr ślcniu; K. S. 'tanisław ki zaś opowiada, iż autor po odczytaniu „Trz eh sióstr" ze.polowi Teatru Arty tycznego dz iwił się bardzo, że pr zy ocenie sztuki jedni nazywali ją drama tem, inni - tragedią. W końcu po prostu rozgniewał się i n iepostrzeżen i e wyszedł z teatru .
„P o skończonej rozmowie - opowiada K. S . S ta nisławski - pobi głem do mieszkania zechowa , gdzie zna lazłem go nie tylko w stanie rozdrażnien ia i smutku , ale wpro t roz gniewanego, co mu się rzadko zdarzało . Dramaturg bowiem by t pewien , że napi al we otą komedię, a w cza ie czytan ia wszyscy uznali ją za dramat i płakal i słuchaj ąc" .
Lecz j ednocześnie Czechow sam nazwał „Trzy siostry" dramat m (w odróż nien iu od „Wiśniowego sadu" nazwanego po prostu komedią). Z tego wynika, iż jego rozgoryczeni e płynęło stąd, że w sztuce w idziano tylko motywy dramatycz-
ne, a zupełnie nie zauważono komicznych, że nie odczuto tego, co było w niej na jbardzie j charakterystyczne i ważne: poł ączenia dramatu z komedią.
Dra matyczny tC:!mat „Trzech ióstr" - na próżno ginące piękno - je t identyczny z tematem, który b rzmi w opowiadaniu „Step", w sztuce „Wujaszek Wa nia". Ileż duchowego bogactwa, gotowośc i do ofiarnej pracy, wrażliwości na w zy tko co czyste w życiu i w ludziach ! Ileż subtelności , do broci rozumu, wre zcie, ileż szczęścia kryje s i ę w duszach tych cudownych ko biet, owych zadziwiających t r zech sióstr!
A przecież cale to bogactwo nic wywołuje żadnego oddźwięku , nie znajdu je zastosowania. P o. polita, ordynar na, odrażająca rzeczywistość ze wszyst k ich stron na ciera na bezbronne trzy siost ry. „Praca bez poezji, praca bez myśli" przyspa rza lat I renie i Oldze. Ich dążenie do szczęś cia gi ni bez echa. Życie jak chwast za głu sza piękno .
W dra ma t ten wplątają się jednak i inne, ironi zne, „wodewilowe" motyw y.
Bohaterowie dramatu snuj ą rozum ne i piękne marzenia o życiu, które nadejdzie. $l icznie mówi o nim Wier szynin . Ale jakże temu przeczy jego b zczynność, jego tryb życia w zan kniętym kręgu drobnych przeciwności . Opowiada wszystkim o swojej żonie, histerycznej mieszczce, która nieustan nie „kończy samobójstwem", i o swoich b iednych cór kach . Jest on bezradny i dziwaczeje. Wszystko to p mnie jsza go degraduje do owego „półtora n ieszczęśc i a", k tórym tak śmieszy nas J epichodow w „Wiś n iowym sadzie".
Motywy, komiczne, wodewilowe w „Trzech siostra ch" ma j ą swe żródlo w sprz cznoś c i między s i ł ą i polotem marzenia a słabością marzycieli.
Czechow ze swym jasnym i trzeźwym umysłem, z właściwym sobie zamiłowaniem do czynu czul głęboką niechęć do słów nie popartych czynem . Zwłaszcza w obliczu zbliża jącej się wielki j burzy wyraźnie do 0 trzegal odosobnienie ludzi typu Wierszynina w rea lnej wal ce o przyszłość i rozum iał smutny komizm ich sy tuacj i.
. .„ ..... .
\Ci~1~?1 .. . . : ·.• ..„ .. ·· .·. : .:·: •.• ·• •• ·.:-:-„ •••••• •• ••••••••• • J. •• • •• •
Jan Bloński
Trzy siostry Czechow opowiada ł historie zdumiewająco proste, sam był
jednak człowiekiem dla bliźn ich - a może także dla siebie? - zagadkowym. Trudno oprzeć się wrażeniu, że odgradzała go od ludzi niewidoczna ściana: on widz ia ł wszy t ko, oni - niewiele lub nic. Można także powiedzieć, że patrzył wzrokiem zbyt przenikliwym i pozbawionym złudzeń, aby nie kryć ię samemu w dyskrecję i samotność . Pochodzil z rodziny s'.aorr.nej i właściwi nieszczę 'liwej: za nurzonej w tym rosyjskim nieudaniu, które tak wstydliwie a przejmująco umiał potem uchwycić i wyrazić. Działać zaczął w epoce, k tóra jeśli nie w literaturze to w rosyjskim życiu należała do na jsroutniej-zych; wtedy, kiedy historia, przystanąwszy jakby w swym
biegu, najsrożej niszcz la talenty i marnotrawiła dobrą wolę . Do literatury zdawał się długo nic przywiązywać wagi: nad p i anie przekładał medycynę, nad idee - dzialanie, nad programy - l itość . Unikał hałaśliwych wyznań i miłosnych zachwyceń . Uciekał tak od slawy jak od polityki. Nieraz opuszczał wszystkich i odradzał się jakby w samotnośc i. Tym bardziej, jak wida ć, chciał ludziom pomaga ć , im trudniej przychodziło mu się z nimi porozumieć. K iedy chorował i umierał, nie przestawał przepraszać.
W wojej twórczości Czechow v·p6łczuje wszystkim, nikogo jednak nie rozgrzesza. Przebacza, ale nic usprawiedliwia, co tym trudniejsze, że opisu je, u -tępując zwykle głosu bohaterom. Dlatego też j go teatr umyka łatwym kla yfikacjom. Jest poza śmiesznością i poza nieszczęściem. „Trzy iostry" widziano nieraz tragicznie, j eśli ni c sentymentalnie: czyż nie były ofiarami? Fatum Czechowa jest bezosobowe: poraża złu dzenia, obna'1:a intencje, pomniejsza ambicje, rozum topi w alkoholu, miło ć w nudzie, społeczną służbę w cyniźmie, nadzieję w naiwności, miłosierdzie w bezsile. Dziś łatwiej nam nazwać przyczyny : wszystkich tam znieprawiły wieki niewoli, . amodzierżawia, czynowniczcgo cynizmu, pogardy dla jednostki. Czechow jest najstraszniejszym z oskarżycieli caratu, ponieważ pokazal, że niemożliwe było już w nim życie codzienne„. Trucizna unosi się w powietrzu, wdychamy ją w zyscy. cokolwiek zrobimy obraca się przeciwko nam„. Czyżbywięc „Trzy ' io try" były społecznym zwlasz.cza oskarżeniem, choćby wbrew świadomym intencjom pi arza, który - jeśli zabierał w prawach publicznych głos - to tylko w celach h umanitarnych i miewał przyjaciół wśród najczarniejszych ówczesnych reakcjonistów? Także nie: albowiem te trzy kobiety nie są ani mądre, ani odważne. Karmią ię złudzeniami, jak pensjonarki, co czekają na księcia z bajki, jak salonowe rncjalistki, co pracą w telegrafie ch cą przyspieszyć nadejście powszechnej szczęśliwości. Czekają zbawienia od okoliczności: jeśli tak tęsknią za Moskwą, to dlatego, że w sobie nie umieją zrnalcżć niczego, co u prawiedliwi im życie. Moskwa jednak nic różni s i ę niczym od Tuły i p u tka jest w duszach t rzech i6str , nic ty«ko na ulicach prowincjonalnego miasta, w któ
rym nigdy nie zrodziło ię nic godnego uwagi i szacunku. A więc mamy do czynienia z komedią? A więc te dziewczyny ą po prostu śmieszne? I tak również rozumiano ztukę . Lecz
prz c ież Czechow nigdzie nie przerysował portretów, nigdzie nie pokazał. że jesteśmy od bohaterek mądrzejsi. Jeśli więc q 'mieszne, to ni mniej ani więcej niż my w zy cy . Można nawet uczciwie powiedzieć, że naprawdę przerastają swoje otoczenie.. Więc nie okoliczności, ale los ludzki okarfa
zechow? Oska rża'? Po prostu pokazuje. Gdy by jednak po jechać do Mo kwy, gdyby zbudować lepsze społeczeństwo „ . Oto sek ret Czechowa : dwa punkty w idzenia w jednym .
W „Trzech sio tra ch " nic się nie dzie je i nic n· dobrą sp rawę stać ię n ie może. Nawet śmierć Tuzenbaeha - późna i kto wie czy nie zbędna perypetia? - kładzie tylko kropkę nad i, k tóre widzowie już dawno zobaczyli. Ta nieruchomoś {; je t właśnie największym dramatycznym odkryciem Czecho wa . Pokazu je on tylko ytuację, która ogromnieje, powtarzając s · s~al i niejako rozpadając . Po czwartym akcie łatwo sobie wyobrazić piąty i piętnasty, chociaż byłyby one już zu pe łnie niepot rzebne. Pon ieważ zechow nie opuszczał n igdy na jzwyklejsz j pr awdopodobnej cod zienności, nie zaglądając do wy. okich str f poli tyki i m ta fi zyki, łatwo go było pocho pn ie zali ·zyć co naturalistów. Tymczas mod C;•cchowa nic jesl ju ż wcale daleko do Becket ta: jazda do Mo kwy zapowiada cz kan ie na GodotC1 . Czechow pierwszy zapewne um iał zoba czyć ten ogrom dramatyczności , k tóry zamyka ię w czy tym tr w. niu : jego mikroskop okazał się teleskopem, w którym dostrzec moi:na na jba rdziej ogólne cechy ludzkiego losu.
Połowa aktorów z „Trzech sióstr " odeszła z dniem 1 I X br.
do p racy w innych teatrach (Kraków, Warszawa ). W te j sy
t uacji dokonaliśmy generalnych zmian w obsadzie tejże sztu-
k i i postanowil iśmy wystawić ją jakby od nowa, trzymaj ąc
ię wszakże intrygującego zamysłu in scenizacyjnego pierwot
nego przedstawienia. Au torem tego zamysłu jest BOGDAN
H USS K O WSKI, reżyserię obecnego kształtu „Trzech ió-tr "
przejął R YSZARD SMOŻEWSKI, scenografia LIDI i .JERZY
SKARŻYŃSCY, oczywiście, nadal ta sama.
Nowa obsada:
Andrzej S jergiejewicz - L UKASZ F IJEWSKI
Natalia Iwanowna - ANNA URLATA
Olga - D .\NUT i\ .JA MROZY
Masza - ELŻBIET A KIJOWSKA
Irena - M ARIA WIŚNIOWSKA
Fiodor Kulygin - ZBIG NIEW GORZOWS KI
Aleksander Wierszy ni n - JERZY W A IUCZYŃSKI
Mikołaj Tuzenbach - STANISŁAW ELS NER
Wasilij Solony
Iwan Czebutykin
Aleksy Fiedotik
Włodzimierz Rode
Fierapont
Anfisa
Ordynans
- ZBIG NIEW KOREPT A
- WOJ CIECH ŁODYŃSKI
- TOMASZ POŻNIAK
- WOJ CIECH DROSZCZYŃSKI
- J AN MĄCZKA
- JANI NA ORSZA-LUKASIEWICZ
- ALEKSANDER SOKOŁOWSKI