biuletyn informacyjny nr 34 kwiecieŃ-wrzesieŃ...

32
BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012 Benedykt XVI

Upload: ngokhanh

Post on 01-Mar-2019

214 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012

Benedykt XVI

Page 2: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

Lekcja inna niż zwykle

w numerze2

Wydawca: Zgromadzenie Misjonarzy AfrykiRedakcja: Wspólnota Ojców w Polsce

Adres: Misjonarze Afryki, ul. Ziemska 37, Natalin21-002 Jastków, tel. 81 746 79 85

e-mail: [email protected] www.ojcowiebiali.org Zdjęcia: Archiwum Zgromadzenia

Skład: Barbara Pulak Druk: Drukarnia Z. Gajek, Mielec

Redakcja zastrzega sobie prawo edytowania nadesłanych tekstów.

Andrzej Swatek24

Czek na budowę studni i piłka 28

ANIMACJA MISYJNAPowiedz TAK Afryce 3

4

5

Następne wydanie biuletynu WRZESIEŃ 2012

Drodzy Bracia i Siostry!

Czterdziesty dziewiąty Światowy Dzień Modlitw o Powołania, któ-ry będzie obchodzony 29 kwietnia 2012 roku, w czwartą Niedzielę Wiel-kanocną, to zaproszenie do refl eksji na temat: Powołania darem miłości Boga.

Źródłem każdego doskonałego daru jest Bóg-Miłość. Bóg jest miło-ścią: „kto trwa w miłości, ten trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim (1 J 4, 16).

W każdym czasie u źródła Bożego powołania jest inicjatywa nieskoń-czonej miłości Boga, która w pełni odsłania się w Jezusie Chrystusie. Jak to napisałem w mojej pierwszej encyklice – Deus caritas est – „w rzeczy-wistości istnieje wiele możliwości widzenia Boga. W historii miłości, któ-rą opowiada nam Biblia, Bóg wychodzi nam naprzeciw, próbuje nas zdo-być – aż do Ostatniej Wieczerzy, aż do Serca przebitego na krzyżu, aż do objawień Zmartwychwstałego i wielkich dzieł, za pośrednictwem któ-rych poprzez działanie Apostołów przewodził rodzącemu się Kościoło-wi. Również w późniejszej historii Kościoła Pan nie był nieobecny: za-wsze na nowo wychodzi nam naprzeciw – poprzez ludzi, w których obja-wia swą obecność; poprzez Słowo, w Sakramentach, w sposób szczegól-ny w Eucharystii” (nr 17). Miłość Boga trwa na wieki. Bóg jest wierny sa-memu sobie, „słowu, które dał dla tysiąca pokoleń” (Ps 105, 8). Należy na nowo głosić, zwłaszcza nowym pokoleniom, pociągające piękno tej Bożej miłości, która nas wyprzedza i która nam towarzyszy. To piękno jest ta-jemniczą sprężyną, jest motywacją, której nie zabraknie nawet w najtrud-niejszych okolicznościach.

W tej przestrzeni daru, w otwarciu na miłość Boga i jako owoc tej miłości, rodzą się i rozwijają wszystkie powołania. Gdy dotykamy tego źródła w modlitwie oraz wytrwale korzystamy ze Słowa i Sakramentów, zwłaszcza z Eucharystii, wtedy staje się możliwe życie miłością bliźniego, w której uczymy się dostrzegać oblicze Chrystusa Pana (por. Mt 25, 31-46). Aby wyrazić nierozerwalną więź, która istnieje między tymi „dwo-ma miłościami” – między miłością do Boga i miłością do człowieka, któ-re wypływają z tego samego źródła Bożego i od tego źródła są zależne, Pa-pież św. Grzegorz Wielki posługuje się przykładem roślinki: „Na glebie naszego serca (Bóg) posadził najpierw korzeń miłości do Niego, a póź-niej rozwinęła się z tego korzenia, jak korona drzewa, miłość braterska”.

Życzę, by Kościoły lokalne, w ich różnych wymiarach, stały się „miej-scem” uważnego rozeznania i głębokiej weryfi kacji powołania, oferując młodym ludziom mądre i mocne towarzyszenie duchowe.

Duszpasterze oraz wszyscy wierni świeccy powinni współpracować, aby w Kościele mnożyły się „domy i szkoły wspólnoty” na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu, która stała się harmonijnym odbiciem na ziemi ży-cia Trójcy Świętej.

Watykan, 18 października 2011 rokuBENEDETTO XVI

© Copyright 2011 – Libreria Editrice Vaticana

Powołanie w służbie wspólnoty Kościoła

Orędzie Benedykta XVI na 49. Światowy Dzień Modlitw o Powołania

Temat: Powołania darem miłości Boga

Na okładce: Kościół w Kibeho /Rwanda/ - miejsce objawień Matki Bożej

Zespół Habari Njema 29

Z ŻYCIA WSPÓLNOTYWieści z Mali

Z ŻYCIA ZGROMADZENIA125 Rocznica Kampanii Przeciw Niewolnictwu Kard. Lavigerie

6FORMACJA MISYJNAAkwaba. O czwartym etapie formacji Misjonarzy Afryki

Adam Choma

PROSTO Z AFRYKI

8Misja ARIBINDAo. Marcin Zaguła

10Marzenia się spełniająJustyna Galeja, Barbara Księżarczyk

14Es-Salaamu Alejkum!o. Krzysztof Stolarski

16Plany planami

17Domem misjonarza cały świato. Bob Dierkx

22Moje spojrzenie na Afrykę

WSPOMNIENIA MISYJNE

18Po drogach i dróżkach...o. Antoni Markowski

SIOSTRY BIAŁE

2020 lat minęło...

MISJONARZE AFRYKI...30...w liczbach

o. Antoni Markowski

o. David Sullivan

ks. Jan

Page 3: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

W środku zimy, my Misjonarze Afryki w osobach ojców Otto Katto, Darka Zielińskiego i Antoniego Markow-skiego pojechaliśmy na ewangelizację do Ustrzyk Dolnych. 5 dni pracy ewangelizacyjnej w tym pięknym, peł-nią zimy, mieście było dla nas przeżyciem odnawiającej mocy Ducha św. Przyczyniła się do tego również spo-łeczność Ustrzyk Dolnych w osobach Ks. Dziekana Romana Szczupaka, Proboszcza Parafi i św. Józefa Robotni-ka i Wojciecha Szotta wraz z zespołem Ustrzyckiego Domu Kultury, którzy przyjęli nas niezwykle serdecznie. Specjalne słowa podziękowania kierujemy do Pani Katarzyny Wojewódki, która przygotowała i czuwała nad sprawnym przebiegiem założonego programu. Bóg zapłać! A co się wydarzyło opowiedzieć chcemy...

animacja misyjna 3

Bieszczadzka ścieżka w Ewangelizacji Afryki

Ustrzyki Dolne 25-29 stycznia 2012 r.

Środa25 stycznia wczesnym

popołudniem przybywamy (ojcowie: Otto, Darek i An-toni) do Ustrzyckiego Domu Kultury. Wita nas Gospodarz Pan Dyrektor Wojciech Szott i... rysunki, dziesiątki rysun-

ków. Naszym pierwszym za-daniem, jako gości honoro-wych, jest wybrać prace, któ-re, zgodnie z regulaminem, zostaną nagrodzone. Przy-glądamy się pracom, wyko-nanym różnymi technikami,

Pani Katarzyna Woje-wódka wykonuje niełatwy zawód nauczyciela w gim-nazjum. Pracuje w szkole w Wojtkówce (ok. 25 km od Ustrzyk Dolnych) i poza na-uczaniem ma jeszcze jed-ną pasję – czynienia dobra dla innych. To ona stworzyła projekt „Powiedz TAK Afry-ce”, w ramach którego zorga-nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również nas, Oj-ców Białych, abyśmy prze-prowadzili ewangelizację, najpierw wsród młodzieży w Ustrzyckim Domu Kultury, a w niedziele w parafi i św. Jó-zefa Robotnika.

Podczas inauguracji pro-

jektu oraz otwarcia wysta-wy sztuki afrykańskiej po-wiedziała m.in.: Moja przy-goda z Afryką rozpoczęła się ok. 15 lat temu, kiedy to po-chodzący z tej samej miejsco-wości – z Frysztaka, mój przy-jaciel o. Adam Cytrynowski, wstąpił do Zgromadzenia Oj-ców Białych. Od tamtej pory misjonarze, Afryka są obec-ni w moim życiu. To wspania-li ludzie, których traktuję jak rodzinę. To oni zaszczepili w moim sercu miłość do Afry-ki. Dlatego dzisiaj ja – z tego miejsca – chciałabym zapro-sić Państwa do podróży nie-udeptanymi scieżkami Afry-ki, w czasie której chciałabym otworzyć Wasze oczy, serca na piękno, przyrodę, kultu-

Ciąg dalszy na str. 26

Osoba z pasją

5 dni ewangelizacji

W Święto radosnej Paschalnej Ofiary składamy Drogim Czytelnikom życzenia:

Obfitych Łask i Błogosławieństwaod Chrystusa Zmartwychwstałego.

Niech wiara unosi serca ponad przemijanie!Niech nadzieja rozsiewa optymizm

na przekór troskom!Niech miłość ogarnia swym ciepłem nasze dni świąteczne i zwyczajne!Niech pokój Zmartwychwstałego

przywraca godność każdemu ludzkiemu życiu!

Alleluja, Pan zmartwychwstał!

rę, ludność tego kontynentu, ale także chcielibyśmy wspól-nie z obecnymi tutaj Misjona-rzami, zwrócić Państwa uwa-gę na problemy, potrzeby tego kontynentu oraz na koniecz-ność niesienia pomocy na Czarnym Lądzie.

W związku z tym, zwra-cam się do wszystkich lu-

dzi wielkiego serca z apelem oraz prośbą o włączenie się w społeczną pomoc bliźnim w Afryce poprzez wsparcie na-szej akcji.

Mam nadzieję, poprzez to wydarzenie, wydeptać ra-zem z Państwem – naszą bieszczadzką scieżkę do ser-ca Afryki“.

Fot.

Jace

k Pi

ecuc

h

Wspólnota Ojców Białych

Page 4: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

z życia Zgromadzenia4

Dowiedziawszy się o tym z prasy, kard. Lavigerie na-tychmiast zwrócił się do pa-pieża z prośbą, by wypowie-dział się także w sprawie nie-wolnictwa w Afryce. Pisał: „Ojcze św., niewolnictwo nie istnieje tylko w Ameryce Południowej. W Afryce ma ono o wiele bardziej okrut-ne oblicze”. Papież podjął tę sprawę i encyklika In pluri-mis, skierowana do biskupów Brazylii 5 maja 1888 roku, otwarcie piętnowała niewol-nictwo w Afryce. Papież za-chęcał rządy, by zjednoczy-ły wysiłki „dla udaremnie-nia i zniesienia raz na za-wsze tego najbardziej hanieb-nego i przestępczego rodza-ju handlu”. Domagał się nad-to od „ludzi zaangażowanych w pracę apostolską, by pod-jęli wszystkie możliwe środ-ki dla ocalenia i wyzwolenia niewolników”.

Encyklika została opu-blikowana 22 maja w „Osservatore Romano”. Dwa dni później Lavigerie zo-stał przyjęty przez Ojca św. na uroczystej audiencji, wraz z pielgrzymką z Afryki pół-nocnej, do której przyłączy-ło się kilku Afrykańczyków studiujących w tym cza-sie medycynę na Malcie. Oczywiście, nie był to przy-

W roku 1887 Brazylia była jedynym krajem Ameryki, w którym legalnie istniało niewol-

nictwo. Jednakże nacisk opinii publicznej doprowa-dził do jego zniesienia. Stało się to 13 maja 1888 roku. Papież Leon XIII, pragnąc poprzeć ten akt całym swo-im autorytetem moralnym, przygotowywał stosowny list do biskupów Brazylii.

padek. Po przypomnieniu w kilku słowach encykliki, arcy-biskup Algieru tak przedsta-wił papieżowi tych młodych Afrykańczyków: „Wszyscy oni bez wyjątku są świad-kami i ofiarami tej hańby. Wszyscy zostali wydarci siłą ze swoich rodzin... Wszyscy zostali doprowadzeni na ry-nek niewolników, gdzie ich sprzedano, jak bydło. I gdy-by nie znaleźli się tam mi-sjonarze, którzy ich wyku-pili w imieniu Kościoła... do dzisiaj jeszcze byliby w jarz-mie...”. Leon XIII w odpowie-dzi jeszcze raz potępił niewol-nictwo i polecił misjonarzom czynić wszystko, by ocalić jego ofiary. Potem, zwracając się do kard. Lavigerie, wypo-wiedział słowa, które ten zro-zumiał jak rozkaz: „Ale li-czymy przede wszystkim na Waszą Eminencję, życząc so-bie powodzenia tego trudne-go dzieła”.

Trzy tygodnie później Lavigerie przybył do Paryża. I mimo podeszłego wie-ku i zmęczenia, z właściwą mu brawurą rozpoczął wiel-ką kampanię przeciw nie-wolnictwu, odwołując się do szerokiej opinii publicznej. Widział w niej środek naci-sku na rządy. Udzielał więc wywiadów, odwoływał się

do wielu gazet bez względu na to, jakie przekonania re-prezentowali piszący w nich dziennikarze. Najważniejszą sprawą dla niego było po-ruszenie opinii publicznej. W tym celu odwiedził la-tem 1888 roku kilka sto-lic europejskich. Rozpoczął od Paryża. Tam, w koście-le Św. Sulpicjusza, przed licz-nie zgromadzoną publicz-nością wygłosił l lipca długą konferencję. Po przedstawie-niu dramatycznego obrazu sytuacji niewolników, przede wszystkim we wschodniej Afryce, wzywał do bezpo-średniej interwencji, w ra-zie potrzeby nawet wojsko-wej, by powstrzymać obła-wy na niewolników. Jego wy-stąpienie zrobiło wielkie wra-żenie. 24 lipca kardynał wy-stąpił w Londynie. Tamtejsze społeczeństwo było o wiele lepiej poinformowane o sytu-acji w Afryce, niż mieszkań-cy Paryża. W Londynie dzia-łało bowiem Stowarzyszenie Walki z Niewolnictwem.

Trzecim etapem była Belgia. Był to z pewnością etap waż-ny, bo przypieczętowywał międzynarodowy wymiar wysiłków kardynała, ale rów-nież rozczarowujący, z powo-du bardzo sceptycznej posta-wy króla Belgów.

Mobilizacja opinii pu-blicznej sprawiła, że rzą-dy poczuły się zmuszone do działania; i tak 18 listopada 1889 roku zwołano wresz-cie konferencję w Brukseli. Zgromadziła ona reprezen-tantów szesnastu krajów. Zakończyła się 2 lipca 1890 roku i wskazała konkretne sposoby wyplenienia raz na zawsze handlu niewolnika-mi w Afryce. Kampania kard. Lavigerie przeciw niewolnic-twu przyniosła więc owoce, a on sam powiedział, że wyni-ki tej konferencji „w pełni od-powiadają jego pragnieniom, chociaż nie wszystkim”.

Na podst. rozdziału z książki „Czło-wiek który wierzył w przyszłość”

wydanej przez Ojców Białych

Kard. Lavigerie z grupą Afrykańczyków w Rzymie (1888 r.)

Page 5: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

z życia Wspólnoty 5

13 lutego 2012 r. w szpi-talu w Geldrop (Holandia) zmarł wieku 86 lat, w tym 62 lata jako misjonarz w Tunezji, Włoszech, Austrii i Holandii O. Antoon Mettrop

Święcenia kapłańskie przyjął 1 czerwca 1950 r. w Monteviot (Szkocja). W marcu 1964 r. przybył na misję do Tunezji. Od 1968 r. był przełożonym Instytutu IBLA w Tunisie. W 1972 r. został prowincjałem Ojców Białych pracujących w Tunezji. W 1974 r. Kapituła Generalna wybrała go do Rady Generalnej Zgromadzenia. Pełniąc tą funkcję, roz-począł, pod koniec lat 70-tych, przyjazdy do Polski w celu rozeznania możliwości założenia wspólnoty w Polsce. On wybrał i wysłał pierwszych kandydatów z Polski do for-macji misyjnej, która odbywała się w Dublinie (Irlandia). Był gościem honorowym na święceniach kapłańskich o. Antoniego Markowskiego. Jako Ojcowie Biali w Polsce jesteśmy wdzięczni o. Antoonowi za wielki wkład w powstanie domu Zgromadzenia w naszej ojczyźnie.

Niech odpoczywa w pokoju!

Tomasz Podrazik w dniu 4 stycznia 2012 r. rozpoczął 4 i ostatni etap formacji przed święcenia-mi – studia teologiczne w Merrivale (RPA).

Dziękuję za modlitwę i pamięć w ciągu tych kilku ostatnich dni! Od środy (29 lutego) jestem już poza szpi-talem i bardzo szybko na-bieram sił. A jak do tego do-szło?

Zaczęło się od zwy-kłej malarii, ale kiedy po 3 dniach temperatura nie schodziła na normalny po-ziom, wybrałem się do szpi-tala. Po konsultacji kontynu-owałem leczenie malarii i do tego brałem kilka leków na tyfus. Temperatura powróciła do normy. Dopiero w nocy z wtorku na środę popielcową po-czułem lekkie wiercenie w brzuchu, które nad ranem prze-kształciło się już w całkiem niezły ból. Po porannej wizycie w szpitalu, lekarz poradził mi wyjazd do Bamako na dodatko-we badania. Klinika w Bamako była otwarta i zrobiliśmy eko-grafię, która nie pokazała zbyt wiele z powodu napięcia mię-śni brzucha. Na noc dostalem leki rozluźniające, które niezbyt poskutkowały. W czwartek (23 lutego) rano lekarz skierował mnie na oddział chirurgiczny. Konsultacja z chirurgiem za-kończyła się decyzją o operacji. Na bloku wszystko trwało ok. 2 godzin. Nie wiem co mi robili, bo spałem. Po przebudze-niu dowiedziałem się, że było to ostre zapalenie wyrostka ro-baczkowego z którego wydostała się już wydzielina powodu-jąc ostry ból. Zabieg polegał na usunięciu wyrostka i wypłu-kaniu wydzieliny. Co za ulga!!! Nawet mnie nie pocięli – cały zabieg zrobiono przez trzy małe otwory w jamie brzusznej. Do poniedzialku (27 lutego) leżałem na intensywnej terapii w dobrze klimatyzowanym pomieszczeniu, podłączony pod różne urządzenia monitorujące mój stan zdrowia. Czułem się trochę zmęczony, ale z każdym dniem sił mi przybywa i mam wilczy apetyt. W poniedziałek (5 marca) wróciłem do szpita-la na ostatnią konsultację i otrzymałem zielone światło na po-wrót do mojej wspólnoty do Kadiolo.

Po co o tym piszę? Często da się usłyszeć bardzo nega-tywne opinie na temat służby zdrowia na kontynencie afry-kańskim. Jest w tym trochę prawdy, gdyż nie wszędzie da się znaleźć ośrodki zdrowia czy szpitale odpowiadające znanym nam, europejskim standardom. Są natomiast centra medycz-ne w pełni profesjonalnie wyposażone.

Chciałbym podziękować profesorowi Sanogo Zimogo oraz całej ekipie Oddziału Chirurgii Akademii Medycznej w Bamako za uratowanie mi życia oraz doskonałą opiekę lekar-ską. Dziękuję także tysiącom pracowników służby zdrowia na kontynencie afrykańskim, którzy często, przy ograniczonych możliwościach, dokonują prawdziwych cudów.

Prof. Sanogo Zimogo i o. Paweł

Pamiętajmy o nim w naszych modlitwach!

Wieści z MaliPisze o. Paweł Hulecki

4 marca, w drugą niedzielę Wielkiego Postu głosiliśmy Słowo Boże w parafii Miłosierdzia Bożego w Rzeszowie-Bia-łej. Według zaleceń Episkopatu Polski w niedzielę tą zbiera-ne są ofiary na misje. Ofiarą parafian były przybory szkol-ne dla dzieci w Ugandzie. Jako wspólnota Misjonarzy Afry-ki, składamy wielkie Bóg zapłać całej wspólnocie parafialnej z Ks. Proboszczem Mieczysławem Mleczko i ks. Grzegorzem Wolanem, wikariuszem na czele, za ten piękny gest wspiera-nia Afryki.

Page 6: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

formacja misyjna6Adam Choma

O czwartym etapie formacji Misjonarzy Afryki

Akwaba znaczy witajcie wszyscy. Jest to powi-tanie jednego z plemion zamieszkującego

Wybrzeże Kości Słoniowej.

Dzielnica administracyjna w Abidżanie

Wspólnota I roku z dwoma ojcami formatorami

AbidżanWitam serdecznie wszy-

stkich czytelników „Głosu Afryki”. Już ponad siedem miesięcy jestem w Abidżanie, największym mieście Wy-brzeża Kości Słoniowej. Jest to bardzo duże miasto por-towe, liczące około 5 milio-nów mieszkańców z wieloma zróżnicowanymi kulturo-wo, etnicznie i ekonomicznie dzielnicami. Niektóre dziel-nice przypominają swoją za-budową miasta europejskie i kontrastują z gęsto zaludnio-nymi i biednymi obszarami miasta. Osiedla willowe, cen-tra handlowe czy dzielnice administracyjne z wieloma biurowcami burzą stereoty-powy obraz Afryki. Więk-szość mieszkańców miasta to chrześcijanie. Katolicy, pro-testanci i członkowie bardzo wielu sekt chrześcijańskich wpływają widocznie na rytm życia, pracy i świętowania w Abidżanie.

Nasz dom - moje studia Nasz dom mieści się w

jednej z najbiedniejszych dzielnic miasta - Abobo. Ta dzielnica zamieszkała jest głównie przez imigrantów z Mali, Burkina Faso, Ghany i innych krajów Afryki Za-chodniej. Jest ona bardzo za-ludniona, więc na ulicach można spotkać wielu ludzi.

Najliczniejszymi mieszkań-cami tej części miasta są mu-zułmanie. Spora część z nich mówi w języku Bambara, więc mam okazje praktyko-wać język, którym posługi-wałem się w czasie mojego stażu w Mali.

Celem mojego pobytu tu-taj jest ukończenie trzylet-nich studiów teologii, czyli czwartego i ostatniego etapu formacji Misjonarzy Afryki. Uczęszczam na wykłady w instytcie CFMA, (Centre de Formation Missionnaire d’A-bidjan - Centrum kształce-nia misyjnego w Abidżanie). Uczelnia ta założona zosta-ła przez kilka zgromadzeń misyjnych, m.in. Misjonarzy Afryki. Na pierwszym roku studiów jest 36 studentów i 2 studentki z 12 zakonów i in-stytutów życia konsekrowa-nego. Pochodzimy z 11 kra-jów. Ja jestem jedynym stu-dentem spoza Afryki.

Życie we wspólnocieWe wspólnocie Misjona-

rzy Afryki jest nas 19 studen-tów i 5 ojców. Trzech z nich jest naszymi formatorami. Poza nimi jeden jest rekto-rem do spraw studiów i jeden studiuje na innym uniwersy-tecie. Tworzymy wspólnotę międzynarodową i między-kulturową, której członkowie pochodzą z 13 różnych kra-

jów. Uczy to otwartości, sza-cunku wobec innego czło-wieka. Jest to piękne i bogate doświadczenie kościoła po-wszechnego. Mimo różnic kulturowych tworzymy jed-ną rodzinę misyjną. Rodzi-nę, którą łączy osoba Jezusa Chrystusa.

Codziennie rano mamy

Mszę św., po niej śniadanie i cztery godziny wykładów. Studiujemy od poniedziałku do piątku do południa. We wtorek i czwartek również po południu. W pozostałe po-południa mamy czas na stu-diowanie indywidualne oraz prace w domu. Oczywiście mamy również czas wolny i czas na sport i wspólne wy-cieczki poza miasto. Jedną z nich mieliśmy do stolicy kra-ju Yamoussoukro, oddalonej od Abidżanu około 200 km. Zwiedziliśmy wspaniałą ba-zylikę, którą opiekują się pol-scy Pallotyni.

Wszyscy razem tworzy-my wspólnotę, ale większość naszego czasu spędzamy w tzw. ekipach. Nasza wspól-nota podzielona jest na trzy ekipy. W naszej ekipie jest

Page 7: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

nerwów. Innym moim za-daniem we wspólnocie jest dbanie o trawniki, drzewka i krzewy naszej posesji. W Abidżanie pada dość dużo deszczu, więc praca ta wy-maga wiele czasu.

Życie powraca do normalnościOczywiście oprócz za-

jęć mam czas, aby trochę po-znawać ludzi i miasto. Szczę-śliwie dla nas, konflikt, któ-ry trwał kilka miesięcy, za-kończył się. Pozwala to nam na spokojne przemieszcza-nie się po mieście. Widocz-ne są oczywiście ślady tych wydarzeń, dużo wojska na ulicach. Wiele rodzin straci-ło swoich bliskich, dach nad głową a nawet cały swój do-bytek. Życie powraca do swojego normalnego ryt-mu.. Teraz jest spokojnie, wiele ulic jest remontowa-nych, miasto staje się czyst-sze, widać wiele nowych in-stytucji. Pozostaje tylko mo-dlić się, aby pokój zagościł w tym pięknym kraju.

Pozdrawiam Was Wszystkich prosząc o modlitwę za mnie i o pokój na Wybrzeżu Kości Słoniowej.

formacja misyjna 7

nas ośmioro. Dwa razy w ty-godniu spędzamy czas, mo-dlimy się i pracujemy w eki-pie. Jest to część formacji, która nas przygotowuje do przyszłego życia i pracy we wspólnotach.

Praca pastoralnaGłównym moim obo-

wiązkiem są studia, ale oprócz nich mam wiele in-nych zajęć. W każdą sobotę odwiedzam ośrodek dla cho-rych na AIDS prowadzony przez Siostry Misjonarki Mi-

łosierdzia Matki Teresy. Mój apostolat to prowadzenie za-jęć z chorymi dziećmi (2-5 lat). Od czasu do czasu po-magamy w karmieniu dzieci czy strzyżeniu włosów. Nasz pobyt sprawia wiele rado-ści dzieciom, które są porzu-cone przez rodziców i zapo-mniane przez społeczeństwo. Jest to praca dość wymaga-jąca, trudna i ucząca wrażli-wości. Najtrudniejsze jest za-akceptowanie tego, że dzieci skazane są na tę nieuleczalną chorobę.

Moje obowiązki we wspólnocieWe wspólnocie każdy

z nas ma obowiązki. Ja je-stem kierowcą. Na początku było trudno, aby nauczyć się poruszać sprawnie po mie-ście. Duża liczba samocho-dów, często mało sprawnych, kiepski stan ulic i słaba zna-jomość zasad ruchu drogo-wego przez kierowców po-wodują, że kierowanie sa-mochodem wymaga wiel-kiej uwagi, wysiłku i czasami

Wspólnota przed Bazyliką w Yamoussoukro

Wspólnota przed meczem z Jezuitami

Mimo różnic kulturowych tworzymy jedną rodzinę misyjną. Rodzinę, którą łączy osoba Jezusa Chrystusa.

Nasza kaplica

Page 8: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

prosto z Afryki8

Niedziela na stacji misyjnejDziś jest niedziela, więc

byłem w Kelbo, jednej z na-szych 19 stacji misyjnych, aby odprawić mszę. Dzisiej-sza wyprawa była raczej dłu-ga, bo pojechałem do naj-dalszej z naszych stacji, któ-ra znajduje się w odległości 85 km. Jesteśmy w trakcie pory deszczowej, więc dro-ga ta jest dostępna tylko na motorze. Aby dojechać do tej wioski samochodem trzeba przejechać 140 km. Droga do wioski, jak to w porze desz-czowej, jest zniszczona i peł-na dziur, więc przebycie tego dystansu, nawet na dobrym motorze, zajęło mi 2,5 godzi-ny. Trzeba omijać przeszko-dy i często jechać poza wy-znaczoną drogą. Wtedy my-ślę o moim współbracie, któ-ry mówił, że „droga jest tam, gdzie da się przejechać samo-chodem lub motorem”. Wy-jechałem o 6.30, a msza się zaczęła o 9.30. Na mszy było 25 osób i 6 przystąpiło do ko-munii, reszta przygotowu-je się do chrztu. Po mszy zo-stałem zaproszony przez ka-techistę na obiad i na spo-tkanie ze wspólnotą z wio-ski. Według zwyczaju po ta-kim spotkaniu udajemy się na targ, aby pozdrowić in-nych mieszkańców wioski, ale dziś wszystko się skoń-czyło dopiero ok. drugiej po południu i trzeba było wró-cić do misji przed zmrokiem. I tak miałem szczęście, bo nie złapałem gumy, jak trzy tygo-dnie wcześniej, wtedy na pa-rafi ę dotarłem o 17-tej.

Misja ARIBINDARadości i bolączki

Parafi a i wspólnotaTak jest prawie co ty-

dzień. Stacje misyjne są od-dalone od centrum od 15 do 85 km. Dzięki obecności 4 kapłanów, możemy w ciągu miesiąca odprawić, prawie we wszystkich stacjach, po jednej mszy niedzielnej. Cza-sami zdarza się, że w ciągu tygodnia odprawiamy jesz-cze w tych bliższych stacjach. W stacjach jest od 7 do 300 chrześcijan. Szczególnie sta-cje na północy parafi i, któ-rymi ja się zajmuję, są z tych mniejszych: Kutuku - 7 osób, Sikre - 9 osób, Beluro - 13 osób. Ta okolica jest bardzo islamska. Około 95% popu-lacji wyznaje tam tą religię.

Nasza wspólnota to 4 ka-płanów i 1 stażysta. Ogólnie wspólnota jest „młodzieżo-wa”. Proboszcz Józef z Fran-cji ma 71 lat, pierwszy wika-riusz Kristian też z Francji ma 82 lata, drugi wikariusz Willy z Holandii ma 75 lat, a potem wielka przepaść, trze-ci wikariusz i ekonom, czyli ja, Marcin 34 lata i nasz sta-żysta z Malawi, Paweł, który ma 26 lat. Więc jest to taka mieszanka doświadczenia i młodości.

W parafi i jest oczywi-ście wiele pracy i wiele ru-chów katolickich, które po-trzebują kapelanów. Ja zaj-muję się JEC (katolicką mło-dzieżą szkolną), JAC (katolic-ką młodzieżą rolniczą), gru-pą powołaniową, biblioteką, lekcjami informatyki, apte-ką, fi nansami parafi i, środ-kami transportu, żywnością,

konstrukcjami i naprawami kaplic i domów katechistów. Oczywiście moi współbracia mają też mnóstwo pracy.

Dużą trudnością dla mnie jest poznawanie języ-ków, którymi mówi ludność

lokalna. W parafi i używa się 4 języków. Językiem ofi -cjalnym w Burkina Faso jest francuski. W centrum para-fi i językiem mówionym jest kurumba. Nasi chrześcijanie mówią językiem moore. Ale

Trzeba omijać przeszkody i często jechać poza wyznaczoną drogą. Wtedy myślę o moim współbracie, który mówił, że „droga jest tam, gdzie da się przejechać samochodem lub motorem”.

O. Marcin Zaguła

Msza św. na stacji misyjnej

ARIBINDA

Page 9: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

prosto z Afryki 9

Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić, do upałów 50 stopniowych w kwietniu i maju, zim podczas, których temperatury w dzień nie spadają poniżej +300C.

Wspólnota o. Marcina

Podczas wieczornej rekreacji

Aby dojechać do stacji misyjnej potrzebny jest samochód i motor

językiem, którym posługu-je się większość ludzi na tere-nie całej parafi i jest fulfulde. Umiem już czytać w języku moore i nawet odprawiam msze w tym języku. Uczę się także języka fulańskiego. Ale na razie jeszcze nie potrafi ę się całkowicie porozumieć z ludnością lokalną.

AribindaAribinda znajduje się 110

km od najbliższej drogi asfal-towej. Drogi w porze desz-czowej są trudne do przeje-chania. Innym ważnym pro-blemem do 23 maja był brak prądu. Ale właśnie z tą datą nadeszło wydarzenie roku – mamy prąd – przez 8 godzin dziennie od 9.00 do 13.00 i od 19.00 do 23.00. Jest to coś niesamowitego, bo w całej prowincji są dwie miejsco-wości, które mają prąd, mia-sto wojewódzkie Dżibo i Ari-binda. Do tej pory misja ko-rzystała z aparatu prądotwór-czego, co niestety jest bar-dzo drogie. W porze suchej mamy też duże problemy z wodą. Zdarza się, że musimy jechać 15 km do innej wioski, aby przywieść wodę. I po-wiedzmy, że na dzisiaj to na-sze największe bolączki mi-syjnego życia. Ale do wszyst-kiego można się przyzwy-czaić, do upałów 50 stopnio-wych w kwietniu i maju, zim podczas, których temperatu-ry w dzień nie spadają poni-żej +300C.

Bolączki parafi iJak mówiłem to są bo-

lączki, które dotykają moją wspólnotę, ale także parafi an.

Brak wody jest największą z nich, więc w tym liście, chciałbym prosić o Waszą pomoc duchową i materialną. Potrzebujemy pomocy

w konstrukcjach studni zwykłych i głębinowych z pompami. W niektórych wioskach

jest niemożliwością zbudo-wanie zwykłych studni, po-nieważ woda znajduje się pomiędzy 200 - 400 metrów pod powierzchnią ziemi. Dla wielu z tych ludzi misja - pa-rafi a jest ostatnią deską ra-tunku. Mamy kilka projek-tów na zbudowanie stud-ni, ale niestety brakuje nam wsparcia fi nansowego.

Drugim poważnym problemem jest analfabetyzm. Około 80% całej 140 ty-

sięcznej populacji nie potra-fi czytać i pisać. Parafi a, co roku organizuje kursy nauki pisania i czytania dla oko-ło 500 osób. Cały kurs trwa trzy lata.

Chcielibyśmy zwiększyć liczbę uczących się, ale niestety wiąże się, to również z fi nansami. Wasza pomoc mogłaby pomóc wielu żyć godniej.

I ostatni problem, z któ-rym się zwracam do Was – wspomniany na początku li-stu

– bardzo dużo się przemieszczamy na misji, aby nasi chrześcijanie mogli korzystać z życia sakramentalnego.

Niestety wiąże się to z kosztami. W ciągu roku wy-dajemy około 20 tysięcy zł na benzynę i olej napędowy do motorów i samochodów. Ceny paliw w Burkina Faso są takie, jak w Polsce, jeże-li nie wyższe. Jeszcze w tym roku będziemy musieli po-myśleć o cięciach w naszych wydatkach na paliwa.

Page 10: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

Jeżeli wśród Was znajdują się ludzie dobrej woli, którzy chcieliby pomóc naszej całej wspólnocie, będziemy niezmiernie wdzięczni.Modlimy się nieustannie

za naszych dobroczyńców i wszystkich ludzi dobrej woli, którzy otwarli swoje serca na głos Ewangelii. Dziękuję w imieniu całej parafi i Aribin-da za Wasze modlitwy za nas i za wszystkie dary, które już otrzymaliśmy.

Niech Bóg Wszechmoc-ny Wam błogosławi.

Z modlitwąo. Marcin Zaguła

prosto z Afryki10

Przygotowania i wyjazdW latach osiemdziesią-

tych będąc po raz pierwszy za tzw. żelazną kurtyną ma-rzyłyśmy z siostrą, aby wy-jechać do Afryki i pomagać biednym. Mijały lata, zaan-gażowałam się w działalność misyjną w mojej parafi i i na-wet nie pomyślałam, że Pan Bóg da mi sposobność speł-nienia dawnych marzeń.

W 2011 roku od 28 paź-dziernika do 29 listopa-da wraz z przyjaciółką Ba-sią, przebywałyśmy w Burki-na Faso. Nasz pobyt w Afry-ce zawdzięczamy o. Marci-nowi Zagule, który jest sio-strzeńcem mojej przyjaciół-ki. O. Marcin zaprosił nas do Burkina Faso na swoich pry-micjach, a my chętnie przy-jęłyśmy to zaproszenie. Na-reszcie miałyśmy okazję, aby

Justyna Galeja, Barbara Księżarczyk

Jeśli ludzkie marzenia są zgodne z Wolą Bożą i służą naszemu du-chowemu wzrostowi, to na pewno się spełnią.

zobaczyć prawdziwą Afry-kę. Prawie rok trwały na-sze przygotowania do wyjaz-du - bilety na samolot, szcze-pienia, wizy, dewizy i… wie-le, wiele różnych spraw zwią-zanych z wyjazdem. Naszą podróż rozpoczęłyśmy 25 października lecąc samolo-tem z Krakowa do Paryża, gdzie miałyśmy jeden dzień na zwiedzanie miasta. W Pa-ryżu byłam po raz pierwszy i byłam zachwycona. Pogo-da też nam dopisała. Z Pary-ża wyleciałyśmy 27 paździer-nika przed południem, a lot do Wagadugu, stolicy Burki-na Faso trwał 7 godzin.

Burkina Faso (d. Górna Wolta) to państwo w Afryce Zachodniej bez dostępu do morza. W1984 r. prezydent Th omas Sankara nadał mu nową nazwę, która oznacza

„kraj prawych ludzi” w języ-kach mossi i diula, będących głównymi rdzennymi języ-kami kraju. Burkina Faso, to dawna kolonia francuska, uzyskała niepodległość w 1960 roku. Stolicą kraju jest Wagadugu (Ouagadougou). Burkina Faso zamieszkuje 13,5 mln mieszkańców. Języ-kiem urzędowym jest fran-cuski, mossi i diula. Kraj jest biedny, ale rozwijający się. Przebywając w nim prawie pięć tygodni, przemierzając go od Dori do Sendu, ude-rzyła mnie przede wszyst-kim wszechobecna młodość i piękno ludzi. Wszędzie wi-działam tylko młodych ludzi, zastanawiałam się, gdzie po-dziali się ich rodzice, dziad-kowie… Poznając rodziny, przebywając wśród nich zo-baczyłam typową rodzinę

burkińską – rodzice i śred-nio ośmioro dzieci. W rodzi-nach muzułmańskich liczba dzieci jest większa ponieważ ojciec posiada dwie, a często trzy żony. Z każdą ma kilko-ro dzieci, wszyscy mieszkają na jednym podwórku. Dlate-go na pierwszy rzut oka wi-dać tylko młodych ludzi.

Warto się trudzić, aby młode pokolenie żyło godniej

Autorki reportażu: od lewej Barbara Księżarczyk i Justyna Galeja

Page 11: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

prosto z Afryki 11

Nareszcie w AfryceNa lotnisku czekali na nas

o. Marcin i o. Jacek Wróblew-ski, który od września 2011 r. jest wykładowcą historii Ko-ścioła w seminarium Ojców Białych w Wagadugu. Po wyjściu z samolotu uderzy-ło nas gorące powietrze. W okresie naszego pobytu tem-peratura wynosiła od 350C do 390C. Po szczegółowej od-prawie (trzeba było otworzyć walizki)… nareszcie radosne powitanie. Pierwszą noc spę-dziłyśmy w stolicy u Ojców Białych. Następnego dnia wyruszyliśmy do Aribindy,

parafii o. Marcina, odległej o jakieś 400 km od stolicy. Teren kraju jest przeważnie równinny z lokalnymi pofał-dowaniami. Na północy roz-ciąga się sawanna sucha z ni-skimi akacjami i kolczastymi krzewami. Na północnym wschodzie kraju występuje roślinność pustynna. W Bur-kina Faso występuje klimat głównie tropikalny z dwoma bardzo odrębnymi sezona-mi. Pora deszczowa występu-je na południu kraju od maja do października, a na półno-cy jest krótsza i trwa od lip-ca do września. Sezon suchy

trwa od 8 do 9 miesięcy (od października do czerwca). W suchej porze wieje silny, pół-nocno-wschodni wiatr Har-mattan znad Sahary, który przynosi pył i piasek. Burki-na Faso jest często nawiedza-na przez długotrwałe susze. W tym roku w porze desz-czowej spadło bardzo mało deszczu i dlatego na północ-nym–wschodzie na wiosnę ludzie będą głodować, po-nieważ plony spaliło słońce, a to co zebrano wystarczy za-ledwie do marca. Burkiński Caritas już robił rozeznanie, aby zabezpieczyć minimalną pomoc żywnościową dla za-

Poznając rodziny, przebywając wśród nich zobaczyłam typową rodzinę burkińską – rodzice i średnio ośmioro dzieci.

Page 12: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

prosto z Afryki12grożonej ludności. Jednak na pewno będzie potrzebna po-moc z zewnątrz.

Mimo biedy, następną rzeczą, która nas zaskoczyła, była pogoda ducha, otwar-tość i życzliwość tych ludzi. Szczególnie na wsi każdy po-zdrawiał nieznane, „białe” kobiety, a dzieci przybiegały się przywitać.

Nie spotkałyśmy żebrzą-cych dzieci oprócz chłop-ców ze szkół koranicznych, które w ten sposób zarabia-ją na utrzymanie swojego nauczyciela i swoje. W mie-ście wszechobecny jest han-del i akwizycja. Zaskoczyła nas olbrzymia ilość skuterów. Te pojazdy są podobno naj-bardziej rozpowszechnione właśnie w Burkina Faso. I ni-kogo nie dziwi młoda, pięk-nie ubrana kobieta z zawiąza-nym na plecach „tobołkiem”, jadąca na skuterze przez mia-sto. Jeżdżenie po mieście jest dość karkołomne, ponieważ samochodów jest mało nato-miast liczba rowerów i skute-rów jest trudna do ogarnię-cia. Widziałam też osła, któ-ry ciągnął wózek i idące w stadzie owce. Pozytywnie za-skoczył mnie jednak spokój i opanowanie tych ludzi, nie ma trąbienia, pokrzykiwania czy wyzywania, chociaż jaz-da, nie do końca określona jest przepisami. Zarówno w mieście jak i na wsi wszech-obecny jest czerwony pył i

kurz, dlatego ludzie zakłada-ją na twarz maski, by go nie wdychać, gdyż w czasie jaz-dy wzbija się on i drażni oczy i płuca. W mieście tylko naj-ważniejsze drogi są asfalto-we, reszta to piach, na wsi nie ma dróg asfaltowych w ogó-le.

Byłam zafascynowa-na wszystkim co widzia-łam. Starłam się jak najwię-cej uwiecznić na zdjęciach i filmikach. Dzięki o. Marci-nowi, za zgodą jego ks. Pro-boszcza, o. Józefa, przez dwa tygodnie przemierzaliśmy wzdłuż całą Burkina Faso. Podróżując odwiedzaliśmy znajomych misjonarzy, oso-by świeckie, siostry misjo-narki i parafie. Wszędzie spotykaliśmy się z życzliwym i ciepłym przyjęciem, zarów-no u Ojców Białych, Ojców Franciszkanów, Benedykty-nów, Sióstr Białych, Małych Sióstr Jezusa jak i u znajo-mych o. Marcina, katolików i muzułmanów.

W podróży przez Burkina FasoPrzejechaliśmy ponad

2,5 tysiąca km. od północne-go wschodu do Sahelu, gdzie rosną piękne baobaby, rozło-żyste akacje, gdzie ziemia jest spalona przez słońce, a wy-chudzone bydło skubie po-żółkłą trawę, gdzie z ziemi wyłaniają się głazy kamien-ne jakby wygładzone ręką

rzeźbiarza. Jechaliśmy przez tereny pustynne, przez wio-ski, gdzie ludzie żyją bied-nie, gdzie nie ma prądu, a po wodę trzeba iść wiele ki-lometrów; gdzie przy bajor-kach lub stawach kobiety ro-bią pranie, a bydło gasi pra-gnienie. Po drodze mijaliśmy kobiety z dziećmi na plecach pracujące w polu, niosące różne ciężary na głowach lub handlujące przy drodze tym co wyrosło na ich skromnych poletkach, albo wyrobami codziennego użytku. Mogły-

śmy obserwować jak zmie-nia się krajobraz. Na połu-dniowym zachodzie inna ro-ślinność. Więcej wody, inten-sywna zieleń, palmy, drze-wa bananowe, mangowe, pola uprawne trzciny cukro-wej, bawełny, przydomowe ogródki warzywne. Inne też

były góry, poszarpane skały, ciekawe kształty, wyższe, wy-niosłe, piękne. I termitiery, piękne „zamki” pozostawio-ne przez termity, ciągnące się kilometrami.

Mijaliśmy wiele szkół, do których podążały dzie-ci i młodzież pieszo lub na rowerze. W Bobo Dioulas-so widzieliśmy pod latarnia-mi siedzące i uczące się dzie-ci. Dzień trwa 12 godzin, od 6.00 rano do 6.00 wieczór. Prąd jest tylko w dużych mia-stach i to nie w każdej dziel-

nicy, w wioskach nie ma prą-du. Wyjątkiem jest Aribin-da gdzie mieszka ponad 9 tyś. ludzi. Mimo, że widziałyśmy wiele szkół, to nadal jest w Burkina około 70% analfabe-tów. Nie wszyscy w tym mło-dym społeczeństwie mają możliwość uczenia się. Szkol-

Mimo biedy, następną rzeczą, która nas zaskoczyła, była pogoda ducha, otwartość i życzliwość tych ludzi.

Page 13: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

prosto z Afryki 13nictwo podstawowe jest dar-mowe, lecz średnie jest już odpłatne. Nie wszyscy ro-dzice, szczególnie na wsi, ze-zwalają na edukację swoich dzieci, twierdząc, że jest to zbędne, chociaż dzieci garną się do nauki. Klasy są liczne, 40 osobowe, a dzieci są zdy-scyplinowane i grzeczne.

Afrykańskie rekolekcjeNasz pobyt w Burkina,

to również rekolekcje dla nas: codzienna Msza św., Anioł Pański, modlitwy bre-wiarzowe z misjonarzami, różaniec, Msze św. na sta-cjach misyjnych. Miałyśmy okazję przez 8 dni uczestni-czyć w codziennej Mszy św. z uczennicami szkoły pro-wadzonej przez siostry za-konne. Szkoła kształciła 200 dziewcząt. Uczestniczyły-śmy we Mszach św. i nabo-żeństwach z klerykami w dwóch seminariach prowa-dzonych przez Ojców Bia-łych. W jednym z nich spo-tkałyśmy Pawła Patyka, kle-ryka z Polski. Jest na tzw. roku duchowym, (nowicja-cie) po którym będzie od-bywał staż na przydzielonej parafii w którymś z państw afrykańskich. Modliłyśmy się w trzech katedrach, w wielu kościołach i kaplicach. Poznaliśmy katechistów i ich rodziny, oni swą pracą po-magają misjonarzom. Były-śmy na chrzcinach, na od-puście, na muzułmańskim święcie Tabaski…

Mogłyśmy zobaczyć wielką wiarę i przywiąza-nie do Kościoła tych ludzi w kraju gdzie ponad 70%, to Muzułmanie. Katolicy nie wstydzą się swej wiary, no-szą zawieszone na szyi duże krzyże. Szyją ubrania z tka-nin zawierających obra-zy Matki Bożej, Pana Jezu-

sa czy sceny religijne. Katoli-ków jest ok. 19 %, i najwięcej ich mieszka w centralnej czę-ści państwa, natomiast na Sa-helu jest ponad 95 % muzuł-manów. Żyją z innymi wy-znaniami we wzajemnej tole-rancji i zgodzie. Mam nadzie-ję, że tak pozostanie.

Barka znaczy dziękujęSerdecznie dziękujemy o.

Marcinowi za wszelkie do-bro jakiego doświadczyły-śmy od Niego i dzięki Niemu. Za to, że pokazał nam Burki-na, pięknie tłumaczył wszel-kie zależności i zwyczaje, po-znał nas z tyloma cudow-nymi ludźmi i pokazał wie-le pięknych miejsc. Dzięku-jemy bardzo o. Jackowi Wró-blewskiemu, który był na-szym przewodnikiem i Anio-łem Stróżem w stolicy. Poka-zał nam pałac prezydenta, bo-gatą dzielnicę Wagadugu, za-prowadził do Franciszka-nów, Benedyktynów, do Ma-łych Sióstr Jezusa i do Sióstr Białych. Gościł nas u siebie.Dziękujemy Wszystkim Oj-com Białym, u których gości-łyśmy, klerykom, wszystkim, których spotkałyśmy na swej drodze, a szczególnie o. Józe-fowi i współbraciom o. Mar-cina za cierpliwość i wyrozu-miałość oraz serce jakie nam okazywali.

To co napisałam, to tylko pewna synteza naszych spo-strzeżeń i przeżyć. Cały czas jesteśmy w Afryce poprzez nasze rozmowy, wspomnie-nia, zdjęcia i kontakty z ludź-mi, których poznałyśmy. Ja tęsknię za Afryką. Jest bied-na, ale piękna i pełna życia. I piękne jest to, że ci ludzie za-wsze dziękują za wszystko, za odwiedziny, za każdy dro-biazg, za dobre słowo… mó-wią… BARKA, to znaczy…DZIĘKUJĘ.

Spotkanie z Siostrami Białymi

Wizyta u Małych Sióstr Jezusa

Page 14: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

Holender, powinien dołą-czyć do nas w tym roku, ale nie otrzymał jeszcze wizy (i wcale nie jest pewne, że ją otrzyma, gdyż aktualnie jest sporo problemów). Stażysta z Ghany, miał do nas doje-chać w sierpniu, ale również nie dostał wizy, więc prze-łożeni wysłali go do innego kraju.

Życie nasze na Saharze, tutaj w Ghardai toczy się bardzo szybko. Może spo-wodowane to jest faktem, że mamy bardzo dużo zajęć – poczynając od obowiąz-ków domowych, a kończąc na zajęciach w naszym Cen-trum Kultur Saharyjskich.

prosto z Afryki14

Drodzy Czytelnicy Głosu Afryki!

Moc serdecznych po-zdrowień przesyłam z Doli-ny Mzabu w Algierii dla Was wszystkich!

Jak wiadomo „Wiosna Arabska” rozprzestrzeniła się na wiele krajów, ale Al-gieria pozostaje ciągle spo-kojna. Mimo, że życie dla wielu Algierczyków nie jest łatwe, to jednak po do-świadczeniach terroryzmu lat dziewięćdziesiątych, Al-gierczycy niechętnie myślą o jakichkolwiek zmianach po-lityczno-społecznych.

W tym roku szkolnym

Stan aktualny Centrum Kultur Saharyjskich – Biblioteka Naukowa

Es-Salaamu Alejkum!

2011/2012 powinno nas być tu w domu 5 (czterech oj-ców i stażysta), a jest nas praktycznie dwóch – ja i oj-ciec Ludo (Francuz, 73 lata). Ojciec Norbert z Kongo wy-jechał na urlop i się rozcho-rował, więc musiał zostać na leczeniu. Ojciec Johann,

W naszym Centrum mamy dwie biblioteki: bibliote-ka naukowa (wyspecjalizo-wana w badaniach saharyj-skich) i wypożyczalnia ksią-żek dla młodzieży i doro-słych. Poza tym mamy kursy językowe. Tutejsza ludność przychodzi do Centrum na

o. Krzysztof Stolarski

Algierkursy angielskiego, francu-skiego, niemieckiego i hisz-pańskiego. Poza tym orga-nizujemy kilka razy w roku konferencje naukowe na te-maty dotykające życia tutej-szej ludności i tego regionu. Tak więc zajęć jest sporo, a nas… mało. W parafi i jest 12 Katolików – biskup Saha-ry, nas dwóch ojców, 5 Sióstr Białych i czworo Francuzów (osoby świeckie) pracujące dla naszej diecezji. W czasie świąt to grono wiernych po-większa się o turystów od-wiedzających Dolinę Mza-bu.

Dużym przedsięwzię-ciem tego roku była rozbu-

dowa biblioteki naukowej, którą nadzorowałem. Od kilku lat odwiedza ją tutej-sza ludność lokalna oraz stu-denci z Uniwersytetu Ghar-

Page 15: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

2. Zobowiązujemy się wychowywać ludzi we wzajemnym szacunku i uznaniu, tak aby należąc do różnych grup etnicznych, kulturowych i religijnych, mogli oni współżyć w pokoju i solidarności.

3. Zobowiązujemy się rozwijać kulturę dialogu, aby rosło wzajemne zrozumienie i za-ufanie pomiędzy jednostkami i narodami, bo są to przesłanki autentycznego pokoju.

4. Zobowiązujemy się bronić prawa każdego człowieka do godnego życia, zgodnie z wła-sną tożsamością kulturową, oraz do swobodnego tworzenia własnej rodziny.

5. Zobowiązujemy się prowadzić szczery i cierpliwy dialog, nie traktując tego, co nas różni, jako muru nie do przebycia, lecz przeciwnie, uznając, że konfrontacja z ludźmi o odmiennych zapatrywaniach może stać się okazją do lepszego wzajemne-go zrozumienia.

6. Zobowiązujemy się przebaczyć sobie nawzajem błędy i uprzedzenia przeszłe oraz teraźniejsze i wspierać się we wspól-nych wysiłkach zmierzających do przezwyciężenia egoizmu i chęci dominacji, nienawiści i przemocy, aby nauczyć się, na podstawie doświadczeń z przeszłości, że pokój bez sprawiedliwości nie jest prawdziwym pokojem.

7. Zobowiązujemy się być po stronie tych, którzy cierpią z powodu nędzy i opuszczenia; użyczać swego głosu tym, którzy są pozbawieni głosu, oraz podejmować konkretne działania, aby zaradzić tym sytuacjom, kierując się przeświadczeniem, że nikt nie może być szczęśliwy sam.

8. Zobowiązujemy się przyłączyć do wołania tych, którzy nie godzą się na przemoc i zło; pragniemy wykorzystać wszystkie nasze siły, by dać ludziom naszych czasów prawdziwą nadzieję na sprawiedliwość i pokój.

9. Zobowiązujemy się popierać każdą inicjatywę sprzyjającą przyjaźni między narodami, w przekonaniu, że gdy nie ma so-lidarności i porozumienia między narodami, postęp technologiczny wystawia świat na coraz większe niebezpieczeństwo zniszczenia i śmierci.

10. Zobowiązujemy się prosić rządzących narodami o dołożenie wszelkich starań, aby na płaszczyźnie narodowej i między-narodowej budowali i umacniali świat oparty na sprawiedliwości, w którym będą panowały solidarność i pokój.

prosto z Afryki 15dai oraz z innych zakątków Algierii. Zawsze mieliśmy problem z miejscem, gdyż dotychczasowe pomieszcze-nia tej biblioteki były nie-wystarczające. Dlatego też od czerwca rozpoczęliśmy przybudówkę czytelni i ma-gazynu książek. Wszyst-ko bardzo dobrze się udało i biblioteka jest już otwarta do użytku. Ofi cjalna cere-monia otwarcia odbędzie

się 12 kwietnia tego roku, z udziałem Dyrektora sek-cji Kultury województwa Ghardai.

Kolejnym krokiem bę-dzie wyposażenie i uzupeł-nienie biblioteki saharyj-skiej o publikacje francu-sko-, arabsko-, i angielskoję-zyczne ostatnich lat dotyczą-ce Sahary algierskiej. Poszu-kujemy również informaty-ków do odnowienia i zaktu-

alizowania naszej strony in-ternetowej (www.ccdsghar-daia.org), która nie była modernizowana od paru lat. Biblioteka dla młodzie-ży i dorosłych ma również się zmienić, gdyż odpowia-dając na potrzeby studen-tów, chcemy tę drugą biblio-tekę wyspecjalizować w lite-raturze naukowej z dziedzi-ny socjologii i psychologii.

Jak widać pracy nam nie brakuje. Proszę Was o wsparcie modlitewne i z góry bardzo za nie dziękuję. Życzę wielu łask duchowych i błogosławieństwa Bożego na ten święty czas.Pozdrawiam serdecznie,

o. KrzysztofGhardaia, Algieria

Watykan, 24 lutego 2002 r.

2. Zobowiązujemy się wychowywać ludzi we wzajemnym szacunku i uznaniu, tak aby należąc do różnych grup etnicznych, kulturowych i religijnych, mogli oni

3. Zobowiązujemy się rozwijać kulturę dialogu, aby rosło wzajemne zrozumienie i za-ufanie pomiędzy jednostkami i narodami, bo są to przesłanki autentycznego pokoju.

4. Zobowiązujemy się bronić prawa każdego człowieka do godnego życia, zgodnie z wła-sną tożsamością kulturową, oraz do swobodnego tworzenia własnej rodziny.

1. Zobowiązujemy się głosić nasze niezłomne przekona-nie, że przemoc i terroryzm są sprzeczne z autentycznym duchem religijnym; a potępiając wszelkie użycie prze-mocy i wojny w imię Boga czy religii, zobowiązujemy się uczynić wszystko, co w naszej mocy, by zlikwidować przy-czyny terroryzmu.

Page 16: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

prosto z Afryki16o. David Sullivan

O. David - w środku. Po prawej o. Jacek Wróblewski, po lewej - nowicjusz Paweł Patyk

Plany planami

Byłem w naszym domu w Polsce (zaangażowany w formację kandydatów na mi-sjonarzy) od 1993 do 2005 r. Pod koniec tego okresu otrzymałem od Zgromadze-nia 2 lata na odnowienie mo-jego kontaktu z Afryką. Po-proszono mnie, abym przez jeden rok pracował w no-wicjacie (bo brakowało tam jednego formatora). W dru-gim roku otrzymałem moż-liwość uczestniczenia w uni-wersyteckim kursie w Na-irobi (Kenia) na temat kul-tury afrykańskiej. Wszystko to w ramach mego powrotu do Polski w 2007 r. jak było wcześniej uzgodnione.

Ale zmieniła się sytuacja, a wraz z nią moje plany. Pod-czas moich studiów w Na-irobi, Rektor naszego Semi-narium zmarł w tragicznych okolicznościach i poproszo-no mnie, abym kierował Se-minarium. Wspominając, że w 1978 r. przyrzekłem Gene-rałowi Zgromadzenia posłu-szeństwo, zgodziłem się. Za-miast więc jednego roku w Nairobi i powrotu do Polski, zostałem Rektorem Semina-rium i spędziłem w Nairo-bi cztery lata. Plany zmienia-ją się!

Kiedy zbliżał się koniec mojej rektorskiej kaden-cji, poproszono mnie, abym przez co najmniej trzy lata pracował w naszym nowi-

cjacie – francuska gałąź – w Burkina Faso. Zgodziłem się z radością, albowiem nie by-łem nigdy w Afryce Zachod-niej, a to nowe zadanie dawa-ło mi szansę na poznanie tej części Afryki. Nieco obawia-łem się klimatu. Powiedzia-no mi, że jest tam bardzo, bardzo gorąco. Ale wkrót-ce przekonałem się, że do wszystkiego można się przy-zwyczaić. Ciepło Burkina Faso bardzo mi służy i zaczy-nam odczuwać zimno i na-kładam sweter, gdy tempera-tura spada do +25oC.

Kiedy przyzwyczaja-łem się do mojego nowego miejsca i byłem w pełni za-dowolony, sytuacja znowu się zmieniła. Z powodu du-żego wzrostu liczby kandy-datów na przyszłych misjo-narzy, kończących etap stu-diów filozoficznych, wła-dze Zgromadzenia podję-ły decyzję o otwarciu nowe-go nowicjatu. Na miejsce wy-brano miasto Arusha w pół-nocnej Tanzanii. Nasz Gene-rał poprosił mnie, abym nad-zorował przygotowania do otwarcia tej nowej placów-ki i został jej pierwszym Mi-strzem Nowicjatu. To ozna-cza, że od czerwca 2012 r., zamiast kontynuować mój pobyt w nowicjacie w Burki-na Faso, jak było planowane, spakuję swoje walizki i poja-dę, aby stawić czoła nowemu

wyzwaniu w Tanzanii. Raz jeszcze moje plany muszą się zmienić.

Ale nie skarżę się! Dobrze byłoby kontynuować pra-cę w Burkina Faso! Mamy tam wspierającą się wzajem-nie wspólnotę ojców forma-torów. Moje zajęcia z nowi-cjuszami też dają dużo rado-ści, bo to przecież przyszłość Zgromadzenia! Ale myśląc szerzej – tworzyć nowy no-wicjat w kraju, który znam tylko z krótkich odwiedzin, jest – dającym wiele entuzja-zmu - wyzwaniem. Tym bar-dziej, że wielu z moich ko-legów z ławy szkolnej prze-chodzi na emeryturę (kil-

ka miesięcy temu obchodzi-łem swoje 65 urodziny), a ja mam możliwość rozpoczęcia czegoś nowego! To wszystko pozwala mi się czuć młodym – przynajmniej w duchu!

To co dzieje się w naszym Zgromadzeniu teraz, jest bardzo ciekawe i zachęcające na przyszłość. Od lat sześć-dziesiątych ubiegłego wieku liczba współbraci ulega cią-głemu zmniejszeniu i zmu-szeni jesteśmy przekazywać wiele parafii księżom z diece-zji (co samo w sobie jest do-bre, choć smutne dla nas) jak też rezygnować z kontynu-owania udziału w projektach misyjnych z powodu braku personelu. Ale obecnie licz-ba członków Zgromadzenia wzrasta i to pozwoli nam na twórczą odpowiedź zmierze-nia się z wyzwaniami, przed którymi stoi Kościół w Afry-ce. Czuje się wyróżnionym, że mogę uczestniczyć w tym, co Pan Bóg dokonuje obec-nie w Afryce.

Kiedy złożyłem przysięgę misyjną w Zgromadze-niu Misjonarzy Afryki w 1978 r. przyrzekałem

również posłuszeństwo przełożonym. Ale chyba nie zdawałem sobie w pełni sprawy, co się z tym wiąże. Te-raz widzę, że oznacza to bycie nieustannie gotowym do odpowiadania na potrzeby w miarę ich pojawiania się. Oznacza to, że plany muszą się zmienić - i często się zmieniają!

Procesja Niedzieli Palmowej z wiernymi w nowicjacie

Page 17: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

prosto z Afryki 17

Tego doświadczyłem. Jako młody misjonarz, po-chodzący z Belgii, zostałem skierowany do pracy misyj-nej w Mali i znalazłem się tam w kwietniu 1960 r. Zo-stałem bardzo dobrze przy-jęty na tej ziemi. To przy-jęcie wywarło na mnie tak duże wrażenie, że od począt-ku zacząłem kierować się na-stępującą zasadą: mam stać się jednym z nich, jednym z Malijczyków! Bardzo po-dobało mi się ich otwarcie na moje inne pochodzenie, ich uważne słuchanie mnie, ich dzielenie się ze mną i wza-jemne poszanowanie od-mienności wiary, kultur i zwyczajów. To doświadcze-nie było dla mnie prawdzi-wym darem wprost od Boga. Wiele otrzymałem od miesz-kańców Mali. Ze swojej stro-ny starałem się odwzajem-nić tym co we mnie najlep-sze. W Mali jako misjonarz przeżyłem 51 lat.

Na przełomie 2011/2012 r. przebywałem w Polsce i ujęła mnie silna i żywa wia-ra Polaków. Podczas gdy w większości krajów europej-skich wiara wydaje się ulegać zwietrzeniu, byłem szczęśli-wy widząc jak młodzi i star-si Polacy są przykładem dla Europy z zachowywaniu chrześcijańskiej wiary.

Cztery lata temu widzia-łem mego Proboszcza (pra-cowaliśmy razem 8 lat) o.

Domem misjonarza

Otto Katto opuszczającego parafi ę pod wezwaniem MB Fatimskiej Nioro w Mali dla nowej misji w Lublinie. Zo-baczyłem, przez te kilka dni pobytu w Polsce jak dzieli się z Polakami afrykańskim do-świadczeniem misyjnym, re-lacjami pomiędzy chrześcija-nami i muzułmanami, które są w Mali, o naszej pracy nie tylko pastoralnej, ale też tej na rzecz społecznego postę-pu ludzi.

Kiedy rok temu opusz-czałem Afrykę i wracałem do ojczyzny, do Belgii, prze-żywałem ciężkie chwile. Ale tłumaczyłem sobie, że wia-ra uczy mnie akceptacji na-wet najtrudniejszej sytuacji życiowej. Jestem wdzięcz-ny Bogu za 51 lat życia mi-syjnego w Afryce. Oczywi-ście kontynuuję moją misję

bycia Ojcem Białym w Bel-gii, w kraju, który potrzebu-je nowej ewangelizacji, aby obudzić wiarę przodków. To co zobaczyłem przez kilka dni pobytu w Polsce, skłania mnie do głębokiej zadumy, że Polska, która dała świa-tu wielkiego papieża i misjo-narza w osobie Jana Pawła II, jest wzywana, aby ewange-lizować na nowo Europę, a także do ewangelizacji Afry-ki. Modlę się, aby Polacy „za-rażali” wiarą świat głosząc Ewangelie wszystkim naro-dom. Pan Bóg kocha Polskę i liczy na Polskę!

Miałem możliwość, dzię-ki Bożej Opatrzności, spo-tkać się osobiście z Bł. Janem Pawłem II w dniu 29 stycz-

cały świat

nia 1990 r. w Bamako, stolicy Mali. Powiedziałem do Nie-go kilka słów podziękowań po polsku (nauczyłem się ich od polskich żołnierzy, któ-rzy wyzwolili moje miasto rodzinne 24 września 1944 r.) Myśląc, że jestem pol-skim misjonarzem Jan Paweł II odpowiedział mi, w dłuż-szej przemowie po polsku. W dniu, w którym opuszczał Mali powiedziałem Mu po polsku „do widzenia”.

Jeszcze raz mogłem Go spotkać na Jego 80. urodziny w Rzymie w 2000 r.

Jestem bardzo wdzięczny wspólnocie Ojców Białych z Natalina za przyjęcie mi zgo-towane. Czułem się szczęśli-wy we wspólnocie, młodych, pełnych otwartości i szczę-śliwych misjonarzy. Spotka-łem się również z Siostra-mi Białymi. Uczestniczyłem też w Mszy św. w Parafi i św. Stanisława w Lublinie. Ko-ściół był wypełniony wier-nymi. Odwiedziłem też kil-ka ciekawych historycznie i geografi cznie miejsc. Za wszystkie spotkania i prze-życia dziękuje Bogu i współ-braciom z Natalia. Obiecu-ję, że przyjadę powtórnie do Polski!

o. Bob Dierkx

Misjonarz czuję się jak w domu we wszystkich krajach świata. Jego pragnieniem jest widzieć

siostry i braci w każdym napotkanym człowieku.

O. Bob z grupą wiernych parafi i Nioro. Pierwszy z lewej (klęczy) o. Otto Katto

Page 18: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

wspomnienia misyjne18

O. Antoni Markowski (V)

Dzisiaj jesteśmy w miej-scowości Ngulu, na

północno-zachodnich kre-sach parafii Usongo. Jak wi-dać na mapie, wieś ta sąsia-duje z opisaną w poprzed-nim wydaniu miejscowością Imalilo. Położona jest jednak o ok. 9 km bliżej misji pa-rafialnej Usongo. Do Ngu-lu jeździłem wiele razy. Naj-ciekawszy odcinek jazdy roz-poczynał się od skrętu w pra-wo, we wsi Ibologero. Tutaj, po minięciu kilku domów, wjeżdżało się w spory busz. Ciągnął się on na przestrze-ni ok. 4 km. Mniej więcej w połowie drogi znajdował się 50-80metrowy odcinek gru-bej warstwy piachu.

Kiedy pierwszy raz jecha-łem, nie wiedziałem o tym i nie wiedziałem także kiedy znalazłem się obok motoru, a ten, warczący, leżał obok. Przestraszyłem się, bo straci-łem orientację co się napraw-

dę dzieje. Podniosłem się, zgasiłem motor, rozejrzałem się wokoło. Nic, tylko poro-śnięte po obu stronach drogi karłowate drzewa. Gdy moje nogi plątały się w piachu i le-dwie mogłem postawić krok, nauczyłem się lekcji przewi-dywania piaszczystych wpa-dek.

Ale z przygód, które spo-tkały mnie w moich wyjaz-dach do Ngulu najlepiej i cią-gle na świeżo pamiętam tą: Była niedziela na początku stycznia. Liturgicznie była to niedziela Chrztu Pańskiego. Styczeń to pora deszczowa, zbliżająca się do swojej poło-wy. Rankiem, na głównej mi-sji, po przebudzeniu się, ob-serwowałem krótko kłębią-ce się chmury. Ale i w Afry-ce sprawdzało się powiedze-nie: „z dużej chmury mały deszcz”. Poza tym 23 km do przejechania nie trwa dłu-go. Gdy skręcałem w Ibolo-

gero, niebo było już czarne. „Zmoknę w samym środ-ku buszu” – przeszła mnie nieprzyjemna myśl. Odpo-wiedzią na nią było dodanie gazu i jazda byle prędzej. Nie myśli się wtedy o bezpieczeń-stwie, myśli się o tym, aby deszcz za bardzo nie prze-moczył. Chmura była za mo-imi plecami, oglądałem się – „czarno, ale nie pada”. Po mi-nięciu piaszczystej zasadzki odetchnąłem lekko – już tyl-ko połowa drogi na możli-wość przemoczenia się. Gdy wyjechałem z buszu i pozo-stało mi około 2 km do ka-plicy, ucieszyłem się, że uda-ło się wygrać z deszczem. Przyjechałem i zatrzymałem się przy domku, wybudowa-nym dla misjonarza dla za-trzymania się na dłużej. Cze-kało już tam na mnie kilka osób. Ledwo wszedłem do pomieszczenia – lunęło. Ale co to był za deszcz! Niebo na-gle się wypogodziło. Zrobiło się jasno, a grube strugi spa-dały na ziemię, rozprysku-jąc się po rosnących wokół domu drzewach i kukurydzy. Obfitość wody wskazywła, że będzie to deszcz krótki, naj-wyżej 10 minutowy. Obec-ni bardzo się cieszyli z desz-czu, bo wszystko na polu bę-dzie rosło szybciej i bujniej, a

mnie gratulowali, że nie mu-siałem moknąć. Pamiętam to jak dziś, siedzieliśmy wtedy godzinę i piętnaście minut. Tyle trwała ulewa. Miałem potem „pół roboty” ze świę-towaniem Chrztu Pańskiego, bo kazanie wygłosił już sam Pan Bóg i to w czasie, który bardzo odpowiada afrykań-skiej tradycji. Myślałem jed-nak co by było, gdyby deszcz zaczął padać, gdy byłem w pół drogi, w buszu. Dlaczego nie zaczął, chociaż spadały tam już pierwsze krople? Do dziś dnia nie znam odpowie-dzi. A te kilkanaście minut mogły mieć wpływ na zupeł-nie inny rozwój wypadków w moim życiu. Ile razy później jechałem do Ngulu, rozmy-ślałem o tych szalonych mi-nutach, które spłynęły desz-czem, kiedy siedziałem już pod dachem misjonarskiego domku.

Kaplica w Ngulu nale-żała do największych kaplic wioskowych w całej parafii. Wybudowano ją dawno, ok. 1945 r. z przeznaczeniem, że stanie się lokalnym cen-trum dla głoszenia Ewange-lii w środku buszu. Musiał on – busz – być znacznie, znacz-nie większy wtedy niż za mo-jej bytności, ponad 40 lat później. Miał tam zatrzymy-

Page 19: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

wspomnienia misyjne 19wać się misjonarz na 10-14 dni, potem wracać na kilka dni do głównej misji i znów wyjeżdżać. Ażeby uzmy-słowić poświęcenie ówcze-snych misjonarzy, trzeba po-wiedzieć, że wtedy ich głów-nym środkiem lokomocji był rower – baisikeli, jak mówili miejscowi. W jakieś kronice parafialnej, misjonarz, któ-ry otrzymał po raz pierwszy rower, miał napisać: „Od tej chwili odległości już nie ist-nieją”. To warto zapamiętać!

Obok kaplicy wybudo-wano bardzo duży dom dla katechisty, który miał wy-datnie wspierać misjonarza oraz wspomniany już, znacz-nie mniejszy, domek dla ojca

Przenieśmy się teraz do miejscowości Bulan-

gamilwa, na północno-za-chodnich kresach para-fii Usongo. Wieś ta różni-ła się od innych wiosek swo-im położeniem, na wielu pa-górkach i była mocno poroz-rzucana we wszystkich geo-graficznych kierunkach. Od Usongo była oddalona o ok. 37 km. Tamtejsza kaplica była usytuowana na jednym z takich pagórków. Z głów-nej drogi skręcało się w pra-wo i rozpoczynało około 50 metrowy, dość stromy pod-jazd, aby zatrzymać się przed kaplicą. Naprzeciwko drzwi

misjonarza. Wszystko to oto-czone polami, które w porze deszczowej, całe bujające za-siewami, prawdziwie skry-wały te domy i czuło się w nich jak w ogrodzie rajskim. Chociaż Ngulu nie rozwi-nęło się w większe centrum, to jednak wśród tamtejszym ludzi można było dostrzec oznaki tęsknoty za czymś większym niż tylko wioską w afrykańskim buszu. Był tam taki dom, który służył za ho-tel, a jego właściciel wypisał taką nazwę: „Moscou by ni-ght” czyli „Moskwa w nocy”. O tym też warto pamiętać, że Tanzania była krajem socjali-stycznym...

do niej rósł cierniowy krzew, który tam odgrywał rolę po-zytywną. Zdarzało się bo-wiem, że wierni przychodzi-li jakiś czas po moim przyjeź-dzie, a najbliższe domostwa były nieco oddalone od ka-plicy. Świeciło piekące słoń-ce. Te więc chwile oczekiwa-nia w samotności spędzałem pod owym cierniowym krze-wem, rzucającym wspaniały cień i nastrajającym do osta-tecznym przemyśleń nad ka-zaniem.

To, że zdyscyplinowa-nie wiernych w tej miejsco-wości było nieco inne niż w innych wioskach, wynikało

pewnie z tego, że w środku wzgórz Bulangamilwa ukry-wały się złotonośne żyły. Od-kryto je jakiś czas temu, ale socjalistyczny ustrój skutecz-nie przeciwdziałał prywatne-mu poszukiwaniu złota. Gdy sytuacja nieco odtajała po 1986 r., choć ciągle zabronio-ne, prywatne poszukiwanie nie było już ściganie z całym zaangażowaniem władzy.Uznano, zdaje się, że trzeba na coś ludziom pozwolić, aby umiejszyć narzekania na bie-dę i powszechny chaos orga-nizacyjny. Rozpoczynała się kariera Bulangamilwa jako miejsca najbardziej złotono-śnego w okolicy. W związ-ku z tym przybywali do niej ludzie z różnych stron Tan-zanii, aby zarobić na utrzy-manie swoich rodzin. Nato-miast dla miejscowych roz-poczynał się biznes zaspoko-jenia podstawowych potrzeb przybywających. Na pierw-szym miejscu była woda. Ko-panie w skałach, kiedy jest powyżej 30°C wymaga czę-stego picia. Woda więc… szła jak woda za odpowied-nie opłaty. Najczęściej sprze-dawano ją w 5-cio litrowych bańkach po oleju. Bo w Afry-ce wszystko może być wyko-rzystane do prowadzenia biz-nesu. Powstawały też bary. Podczas jednej z moich wi-zyt, zamiast do domu jedne-go z katolików, zostałem za-brany do baru. Było wysokie krzesło i stół, można było za-mówić fantę, (czyli tzw. soda baridi) bo danie przygoto-wywane było w chwilę po za-mówieniu. Był to wtedy kur-czak z ryżem czyli w języ-ku miejscowym sławne wy-rażenie: „wali (czyt. uali) na kuku” [czyli ryż z kurcza-kiem]. Kurczak był już goto-wany, a ryż wrzucało się do wrzącej wody. Muszę powie-dzieć, że powiedzenie „pal-

ce lizać” sprawdzało się pra-wie dosłownie bo tym ra-zem jedliśmy palcami. Fan-ta też smakowała bo nor-malnie do obiadu podawano wodę. Pewnego razu przyby-łem do Bulangamilwa, aby tylko odwiedzać domy kato-lików. Miejscowy katechista był moim przewodnikiem. Poszliśmy odwiedzić domy na jednym ze wzgórz. W jednym z domów mężczy-zna i kobieta byli bardzo za-jęci przesypywaniem piasku przez wodę. Byli ochrzczeni, ale raczej nie praktykowali, bo nie byli przygotowani na moją wizytę, choć ją ogłoszo-no wcześniej. Afrykańczy-cy to bardzo inteligentni lu-dzie. Aby pokryć nieco fakt nieprzygotowania, ów czło-wiek z wielkim zapałem za-czął mi mówić o ciężkiej pra-cy pozyskiwania złotego pia-sku. Sprawa polegała na tym, że ów złoty piasek był bar-dzo drobny. Nie można było z tego uzbierać dużo zło-ta, ale przepuszczano piasek przez wodę w jednej nadziei: oto czasami zdarzało się, że wśród kruszonych do prze-sypywania skał, trafiała się grudka lub gruda czystego złota. Taka gruda czy grud-ka była wynagrodzeniem za cały mozół wielomiesięczne-go wypłukiwania piachu w wodzie dla otrzymania pył-ków złota. Mówił, że jeszcze tej grudki nie znalazł, ale, że wielu już znalazło, jak niosła wieść. Nikt bowiem nie mó-wił nikomu, gdy taki skarb znalazł. „A może by się po-modlić o taką grudkę?” – za-sugerowałem, nie wiem czy zgodnie z kościelnym na-uczaniem? Pomysł bardzo się spodobał mojemu znaw-cy złotych tajemnic. Powie-dział: „Tusali (pomódlmy się) Padre” …

Page 20: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

Siostry Białe20

Początki nie były łatwe – zmaganie się z nauką języ-ka polskiego, szukanie od-powiedniego domu, odna-lezienie się w całkowicie no-wej rzeczywistości po dłu-goletnim pobycie w Afryce. Było to lato 1991 roku, sio-stry przybyły do państwa, gdzie naród wyzwolony nie-dawno spod władzy komu-nizmu, radował się wolno-ścią, ale także musiał podjąć wielki wysiłek, aby małymi krokami odbudowywać swój kraj, zniszczony duchowo i materialnie. Tak więc wraz z toczącą się odnową Polski, Siostry każdego dnia podej-mowały trud wprowadza-nia nowego zgromadzenia w polskie społeczeństwo.

20 lat minęłoJubileusz obecności w Polsce Sióstr Białych

W roku 2011 w lipcu minęło 20 lat odkąd stopy sióstr - s.Heidi Arnegger pocho-dzącej z Niemiec i s. Dolores Lavoie pochodzącej z Kanady stanęły na ziemi

polskiej aby otworzyć tutaj dom formacyjny Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Naj-świętszej Marii Panny Królowej Afryki zwanych Siostrami Białymi. Dom ten był od-powiedzią na potrzeby młodych polskich kobiet pragnących oddać swoje życie na wy-łączną służbę Panu Bogu i służbę Afryce, pragnących na tym, rozpalonym słońcem kontynencie, nieść miłość Bożą i realizować swoje powołanie do świętości.

Siostry Białe na Mszy Jubileuszowej w katedrze

Zamieszkały najpierw w akademiku, później wynaj-mowały mieszkania, aż w końcu w 1997 r. żółty dom z zielonym dachem przy ul. Chodkiewicza 9, na Sławin-ku stał się miejscem życia wspólnotowego, gdzie i Pan Jezus w Najświętszym Sa-kramencie znalazł swój dom w małej, jasnej kapliczce z ozdobnym drewnianym oł-tarzem w stylu afrykańskim oraz gdzie powstało małe, ale bogate muzeum afrykań-skie. Przez minione lata wie-le Sióstr Białych z różnych narodowości miało okazje mieszkać i odwiedzać Pol-skę oraz wiele młodych Po-lek zainteresowanych życiem misyjnym i zakonnym od-

wiedzało wspólnotę. Niektó-re z nich pozostały w domu na dobre, do dnia dzisiejsze-go służąc Bogu na kontynen-cie afrykańskim. Pod czuj-nym okiem s. Heidi, która jako jedyna pozostała w Pol-sce przez te całe 20 lat, dom dzisiaj przyjmuje wielu go-ści i przyjaciół. S. Cecylia Ba-chalska – przełożona – dba o animacje misyjną, jeździ do

szkół i przyjmuje grupy do muzeum, oraz otacza opieką kandydatki do zgromadze-nia (aktualnie Alicję i Ines). Nie można nie zauważyć s. Anafridy Biro pochodzącej z Tanzanii, która od ponad roku uczęszcza na kurs ję-zyka polskiego i niestrudze-nie poznaje tajemnice zawi-łej, polskiej gramatyki, aby wkrótce podjąć się również animacji misyjnej i dzielić się bogactwem kultury afrykań-skiej, w której się wychowała.

20 lat minęło… więc nie-wątpliwie był to odpowied-ni czas aby świętować i po-dziękować Panu Bogu za wszystkie otrzymane ła-ski. Z tej okazji zorganizo-wałyśmy uroczyste obchody tej rocznicy. Miało to miej-sce w Domu Rekolekcyj-nym w Dąbrowicy k/Lubli-na w dniach 8-9 październi-ka 2011 r. Zaprosiłyśmy ro-

dziny sióstr, znajomych, są-siadów, zaprzyjaźnione zgro-madzenia, oraz oczywiście Ojców Białych. Obchody Ju-bileuszu zaczęły się od dzięk-czynnej Eucharystii. Wokół ołtarza, ozdobionego kwia-tami i zdjęciami: założycie-la kard. Lavigerie i pierwszej przełożonej matki Salome, zebrali się kapłani z różnych diecezji i zgromadzeń. Po

Msza św w archikatedrze lubelskiej

Page 21: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

Siostry Białe 21

Mszy św. był czas na spotka-nie integracyjne i zapoznaw-cze połączone ze wspomnie-niami, opowieściami, aneg-dotami. Po koronce do Mi-łosierdzia Bożego przyszła pora na świadectwa sióstr misjonarek i misjonarzy, któ-rzy opowiadali o drogach ja-kimi ich Pan Bóg prowa-dził na ziemi afrykańskiej i o Afrykańczykach, którzy stali się ich prawdziwymi braćmi i siostrami.

Wieczorem – po adora-cji Najświętszego Sakramen-tu – był czas na zabawę i tań-ce przy bębnach i rytmach muzyki afrykańskiej. W cią-gu dnia, w wolnych chwilach, można było podziwiać wy-stawę przedmiotów afrykań-skich i nabyć pamiątki wyko-nane z hebanu i kolorowych koralików oraz batiki i obra-zy, które zostały przywiezio-ne z Afryki. Była także moż-liwości nabycia płyty z muzy-ką afrykańską. Jest to pierw-sza, przez nas wydana płyta, z okazji Jubileuszu, pod tytu-łem KARIBUNI (witajcie), z piosenkami w językach afry-kańskich wykonanych przez chór duszpasterstwa akade-mickiego KUL-u.

Drugiego dnia w niedzie-lę 9 października prezenta-cję na temat swojej pracy mi-syjnej w Ghanie poprowa-dził werbista, o. Józef Mich-na. Pracując w Afryce nagry-

wał krótkie filmy, które przy-bliżyły gościom realia życia w Ghanie – tradycje, rytuały pogrzebowe, sposób prze-żywania Mszy św. trwającej wiele godzin, podczas któ-rej jednak nikt nie narzeka na znużenie i bolące nogi, ale nieustannie raduje się i tań-czy. Całość obchodów Jubi-leuszu zakończyła uroczy-sta Msza św. w Archikatedrze Lubelskiej, której głównym celebransem był Ks. Prof. Stanisław Wilk, Rektor Kato-lickiego Uniwersytetu Lubel-skiego. Kazanie wygłosił o. Franciszek Szczurek, Przeło-żony polskiej wspólnoty Oj-ców Białych. Po Mszy św. za-proszeni goście przybyli na

Pamiątkowe zdjęcie z Jubileuszu

uroczysty obiad, który spon-tanicznie zakończył się śpie-wami przy gitarze. Po zakoń-czeniu Jubleuszowych uro-czystości udałyśmy się na zasłużony odpoczynek. Po dwóch dniach świętowania i wiru wydarzeń, radością było wrócić do ciszy naszej małej kapliczki i podzielić się swoimi wrażeniami z Panem Jezusem.

20 lat minęło… i pojawia się pytanie, co przyniesie na-stępne 20 lat. Szczęśliwie na-prawdę wszystko jest w rę-kach Pana Boga, a wszystko co się do tej pory wydarzyło niewątpliwie było prowadzo-ne przez Bożą Opatrzność. Pełne wdzięczności dzięku-jemy Dobremu Ojcu i Mat-

ce Bożej Królowej Afryki za wszystkie łaski i dobro, które otrzymałyśmy, dziękujemy za każdy uśmiech, spotkanie, przyjaźnie, wszelką ludzką życzliwość, za chwile trud-ne i radosne. Z ufnością po-wierzamy następne lata Jego Miłosierdziu i w naszej ma-łej, jasnej kapliczce modlimy się o nowe powołania, aby ni-gdy nie zabrakło misjonarek i misjonarzy gotowych nieść miłość Chrystusa do wszyst-kich miejsc w Afryce i na świecie. Wszystkich czytel-ników prosimy także o mo-dlitwę w tej intencji oraz za-praszamy do naszego domu i na naszą stronę internetową: www.siostrybiale.org.

Chór jubileuszowy

Jubileuszowe tańce

Page 22: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

prosto z Afryki22

Świat, mój kraj i miejscowość, w której mieszkam stają się rzeczywiście bliskie, gdy zaczynam rozu-

mieć Kościół i odkrywam w Chrystusie wielką rod-zinę ludzką. Najpierw dzięki o. Darkowi Zielińskiemu mogłem doświadczyć takiej bliskości w Algierii. On to pomógł mi zrealizować pomysł odwiedzenia miejsc, gdzie bł. Charles de Foucauld przeżywał „Nazaret - życie ukryte Pana Jezusa”.

Wujek Desi z żoną

O. Darek wrócił do Pol-ski. Zaprosiłem go do mojej parafii z o. Otto Katto. Od-były się Msze z ich udziałem, spotkania w grupach i szko-łach. W międzyczasie prze-czytałem kilka książek o lu-dobójstwie w Rwandzie. Mi-sterium zła, które z taką in-tensywnością pokazało się w wydarzeniach 1994 r. i la-tach późniejszych intrygo-wało, pobudzało do myśle-nia. Dlatego kolejne rekolek-cje w Afryce zaplanowałem w Ugandzie i Rwandzie. Zre-alizowałem je dzięki życz-liwości o. Otto i Jego rodzi-ny. Wdzięczny jestem Panu Bogu za ten szczególny czas, w którym było wiele wyjąt-kowych spotkań i odkryć.

Na lotnisku Entebbe oczekiwała na mnie Rose Katto z dziećmi. Ciepłe po-witanie i nocny przejazd dziurawym ulicami Kampali, nad którymi unosił się wszę-dobylski kurz. Pierwszy noc-leg w sympatycznym domu wujka i cioci Begumisów. Wujek Desi jest nauczycie-lem akademickim i prowadzi również kawiarenkę interne-tową. Dzięki cioci smakowa-łem kuchnię afrykańską z: matoke – ugotowane zielo-ne banany, kasawą, słodkimi

ziemniakami, sosem na ba-zie orzeszków arachidowych i piwem bezalkoholowym z prosa.

Kampala pozostawiła w mojej pamięci dwa szczegól-ne przeżycia. Pierwsze zwią-zane jest z edukacją. Spo-tkałem kilka rodzin, które w różnoraki sposób świętowały ze swoimi dziećmi ukończe-nie studiów. Przesympatycz-ne było przyjęcie z tej oka-zji, gdzie trójka absolwentów gościła rodzinę, nauczycie-li i przyjaciół. Szacunek z ja-kim podchodzili do swoich rodziców był nadzwyczaj-ny. Zrozumiałem dlaczego szkolnictwo publiczne jest na bardzo niskim poziomie. W prywatnych szkołach czesne to suma od 300-700 euro na rok. Dla przeciętnego Ugan-dyjczyka są to wielkie pienią-dze. Zapewnienie dobrego wykształcenia wiąże się więc z potężnym wysiłkiem finan-sowym rodziny. Ukończe-nie studiów jest więc wyjąt-kowym dniem, a przypomi-nać o nim będą zdjęcia, któ-re powszechnie zawieszane są w mieszkaniach, w ekspo-nowanym miejscu.

Kolejnym doświadcze-niem w stolicy było spotka-nie z ugandyjskim Kościo-

łem. Najpierw przy bazylice Męczenników Ugandy, gdzie odbywał się zlot Odnowy w Duchu Świętym. Tutaj, w miejscu męczeństwa św. Ka-rola Lwangi kilkutysięcz-na, wspólnota wypowiada-ła swoje przekonanie o Kró-lowaniu Jezusa w ich sercach.

Niedzielna Msza św. była również wielkim przeży-ciem. Wujek Desi zawiózł mnie do kościoła w centrum Kampali. Liturgia trwała ok. 2 godzin, bez pośpiechu, z żywym uczestnictwem od-świętnie ubranych wiernych. Śpiew prowadzony był przez perfekcyjnie przygotowaną scholę. Zwyczajna niedziel-na Eucharystia, a jednak od-czuwało się jakąś jej niezwy-kłość.

Inny obraz Kościoła od-krył się przede mną na pół-nocy Ugandy, w parafii, w której duszpasterzem jest ks. Adraien Rugabanomwe, przyjaciel o. Otto. W central-nej miejscowości Kyatiri, i w pozostałych 22 miejscach, gdzie są kaplice dojazdowe, zabudowa jest tradycyjna. Konstrukcja budynków wy-konana jest z gałęzi oklejo-nych gliną. Dachy pokryte są trawą. Ubóstwo mieszkań-ców jest przejmujące. Spraw-dza się jednak to co, powie-dział mi któryś z Ojców Bia-łych: „W Ugandzie jest dużo biedy, ale nie ma ludzi głod-nych”. Przy parafii ks. Adra-ieana zorganizowane są trzy szkoły: pielęgniarska, pod-stawowa i gimnazjalna. W

Ks. Adraien przy jednej z kaplic w swojej prafii

Ks. Jan

Page 23: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

Co przywiozłem z Afryki? Szersze spojrzenie na Kościół. Fascynację spotkanymi ludźmi. Potrzebę żywszych relacji z wspólnotami chrześcijańskimi w krajach misyjnych. Przekonanie, o tym, że ludzie biedni materialnie potrafią być bardziej pogodni, radośni jak „bogaci” ludzie Europy. Żywszą wiarę w moc Chrystusa i Jego Dobrej Nowiny.

prosto z Afryki 23skromnych pomieszczeniach uczą się setki dzieci z Kyatiri i okolicy. Funkcjonują rów-nież wspólnoty: Odnowa w Duchu Świętym, Legion Chrystusa, Wspólnota Świę-tej Rodziny i oczywiście gru-py śpiewające i tańczące w czasie Mszy św.

Na terenie parafii dzia-ła również szkoła prowadzo-na przez siostry zakonne i ich nowicjat. Kapelanem jest tu-taj o. Jean Le Vacher. Przez długie lata pełnił on posłu-gę w południowym Suda-nie. Dzięki jego życzliwości mogłem odwiedzić wyjąt-kowe miejsce, jakim jest ko-ściół i cmentarz w Nyabyeya koło Masindi. Tablica na ko-ściele wybudowanym w 1943 r. informuje: „Ten kościół ku uczczeniu Najświętszej Ma-ryi Panny, Królowej Koro-ny Polskiej, wybudowali wy-gnańcy polscy podczas tu-łaczki do wolnej ojczyzny”.

Obok świątyni znajduje się cmentarz z ponad 40 groba-mi tych, którzy nie doczekali powrotu do domu.

Na koniec kilka refleksji z pobytu w Rwandzie, kraju ty-siąca wzgórz. O. Bartłomiej,

Cmentarz w Nyabyeya (Uganda)

karmelita bosy z Gahunge, napisał w książce „Zebrane okruszyny chleba”: „Ostatni-mi laty niektórzy dziennika-rze pisali, że Kościół w Rwan-dzie na skutek wojny został pogrzebany, że misje skoń-czyły się niepowodzeniem. Pisząc ten list chciałem Wam ukazać, że Kościół w Rwan-dzie żyje”.

Również ja mogę za-świadczyć o żywotności tam-tejszego Kościoła, który leczy zadane mu w czasie ludobój-stwa rany, otwierając się na dar Miłosierdzia Bożego. Ko-ronka do Miłosierdzia Boże-go jest tu modlitwą znaną i często odmawianą. Obrazów z podpisem „Jezu ufam To-bie” jest tak wiele jak miejsc upamiętniających ofiary woj-ny.

Z o. Maciejem Jaworskim nawiedziłem Kibeho, szcze-gólne miejsce nawrócenia i zawierzenia. Tutaj w 1981 r.

Msza św. w kościele Miłosierdzia Bożego w Gahunge (Rwanada)

Najśw. Maryja Panna obja-wiła się trójce dziewcząt jako Matka Słowa. Obecność za-troskanej Matki z przesła-niem do przemiany zatwar-działych dusz i ufnej modli-twy, połączonej z przyjmo-

waniem cierpienia, była za-powiedzią późniejszych wy-darzeń. Tragicznie spełni-ły się one również w Kibeho, gdzie w samym kościele żyw-cem spłonęło i zostało zabi-tych kilka tysięcy osób. Ob-jawienia w Kibeho uznane są przez Kościół od 2000 r.

Niedaleko sanktuarium mieszkają Siostry Francisz-kanki z Lasek. Kilka lat temu otworzyły pierwszą w Rwan-dzie szkołę dla niewidomych. Dzisiaj uczy się w tym ośrod-ku ponad 90 dzieci. W naj-bliższej przyszłości planowa-ne jest otwarcie warsztatów dla niewidomych.

Jezus Miłosierny (Rwanda)

Page 24: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

24 animacja misyjna

Andrzej Swatek

Przybyły na nią władze samorządowe gminy Tryń-cza, rodzice uczniów, na-uczyciele i cała społeczność szkolna. Niezwykłymi gość-mi uroczystości byli misjo-narze ze Zgromadzenia Mi-sjonarzy Afryki: o. Otto Kat-to i o. Dariusz Zieliński. Naj-pierw odprawili Mszę św. a o. Otto wygłosił piękne ka-zanie na temat pielgrzymek Jana Pawła II na Czarny Ląd. Wielokrotnie podkreślał, że to właśnie papież - Polak przywrócił godność Afryce i zwrócił oczy świata na pro-blemy, przed którymi stoi ten kontynent..

Po Mszy św. misjonarze w trakcie swobodnej kon-

wersacji opowiedzieli uczest-nikom uroczystości o swo-jej trudnej pracy misyjnej, o relacjach życia codzienne-go oraz o Ugandzie. Równo-cześnie swoją opowieść ilu-strowali ciekawymi i orygi-nalnymi rekwizytami pocho-dzącymi z Afryki równiko-wej. Żywe zainteresowanie dzieci i młodzieży wzbudziły Afrykańskie stroje, przybo-ry szkolne, skóra olbrzymie-

Dnia 14 października 2011 r. w II rocznicę nada-nia Zespołowi Szkół w Gorzycach Przeworskach

imienia Ojca Świętego Jana Pawła II odbyła się nieco-dzienna uroczystość wpisana w bogaty program ob-chodów święta szkoły.

Dzięki spotkaniu naszych dzieci z misjonarzami uwidoczniło się wiele dobra, serdeczności i życzliwości.

go węża i instrumenty mu-zyczne.

O. Otto dał też próbkę swoich umiejętności wokal-nych i instrumentalnych wy-konując kilka afrykańskich pieśni. Cóż to była za ekspre-sja wykonania! Co niektó-rzy nawet próbowali tańczyć! Zresztą – jak powiedział o. Otto – Boga można wielbić całym ciałem. Występ o. Otto co chwilę przerywały grom-kie oklaski, które były wyra-zem zachwytu dla jego wo-kalnych popisów.

Następnie uczniowie ze Szkolnego Koła „Caritas” przekazali misjonarzom pie-niądze zebrane wśród ich ro-dziców z przeznaczeniem dla

dzieci Ugandy. Były też kwia-ty w podzięce za wspaniałą lekcję. O. Otto. nie krył wzru-szenia za ten piękny gest so-lidarności dzieci polskich z dziećmi Ugandy. Niezależnie jednak od tego był to wyraz urzeczywistnienia pragnie-nia Jana Pawła II przywróce-nia godności Afryce.

Kolejny punkt uroczysto-ści odbył się przed przyszkol-nym pomniku Jana Pawła

II. Tutaj został odśpiewany hymn szkoły, melodycznie nawiązujący do słynnej już „Barki”. Ponadto przed po-mnikiem Patrona szkoły zło-żone zostały wiązanki kwia-tów przez delegację władz

samorządowych, rodziców i uczniów.

Następnie młodzież szkolna przedstawiła insce-nizację dotyczącą życia, dzia-łalności i nauczania Jana Pawła II ilustrowaną archi-

Siedzą od lewej: Stanisław Konieczny - przewodniczący Rady Gminy , Tomasz Bury, Ryszard Jędruch - Wójt Gminy Tryńcza, Teofil Jakubiec - Przewodniczący Komisji Oświaty, Kultury i Sportu oraz misjonarze

Laureaci konkursu z Ojcami Białymi i siostrą Izajaszą

Page 25: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

25animacja misyjna

walnymi nagraniami homilii oraz kadrami filmów doku-mentalnych z Jego pontyfika-tu. Przedstawienie przygoto-wane przez s. Izajaszę Kowal-czyk było nie tylko przypo-mnieniem najważniejszych epizodów z życia Wielkiego Polaka, ale – co ważniejsze – punktem wyjścia do głęb-szych refleksji na temat istot-nych wartości życiowych.

Po zakończeniu spekta-

klu, misjonarze wręczyli na-grody trzynastu laureatom konkursu pod nazwą: „Po-dróże misyjne Jana Pawła II do Afryki”. Wśród nagród znalazły się także oryginalne pamiątki z Ugandy.

Ponadto dyrektor szko-ły poinformował misjonarzy, że ze szkoły w której goszczą, wyszedł też misjonarz ks. dr Ryszard Ficek, który praco-wał przez pięć lat w Tanzanii.

Minął już prawie miesiąc od wizyty w szkole Ojców Białych, a jej echa są jeszcze żywe wśród uczniów, ich ro-dziców, nauczycieli oraz lo-kalnych władz samorządo-wych. Najpełniej opiszą je wypowiedzi uczestników uroczystości.

Siostra Izajasza stwierdzi-ła lapidarnie, że zakochała się w misjach. Z kolei wójt gmi-ny Tryńcza Ryszard Jędruch wspominając dzień 14 paź-dziernika powie: Wrażenia po spotkaniu z Ojcami Biały-mi są dla mnie ogromne! Jego poszczególne etapy „odświe-żają” fotografie, które znajdu-ją się w holu głównym Urzę-du Gminy Tryńcza. Warto dokumentować i popularyzo-wać zdarzenia, które są waż-ne w życiu lokalnych społecz-ności. Spotkanie z misjona-rzami było także ważną lek-cją tolerancji, solidarności i otwartości. Była to także lek-cja inna niż zwykle, lekcja wy-pełniona bezpośrednim prze-życiem i zaangażowaniem dzieci i młodzieży. Mam na-dzieję, że podobne lekcje jesz-cze nie raz odbędą się w Ze-spole Szkół w Gorzycach.

Natomiast Urszula Flak, przewodnicząca Rady Ro-dziców także jest pod ogrom-nym wrażeniem spotkania z Misjonarzami Afryki: Jestem pełna podziwu dla misyjnej pracy i wdzięczna ojcom za to, że potrafili znaleźć chwilę

wolnego czasu by odwiedzić naszą szkołę. Z kolei dla dzie-ci i młodzieży samo przygo-towanie się do przyjęcia nie-zwykłych gości było nauką bezniteresowności altruizmu, a także cennym doświadcze-niem i ciekawym przeżyciem. My rodzice dzieci zawsze bę-dziemy wspierać tak warto-ściowe inicjatywy szkoły.

Z kronikarskiego obo-

wiązku warto przytoczyć również wypowiedź Józefa Czwakla, ojca czterech córek chodzących do szkoły: Dzię-ki spotkaniu naszych dzieci z misjonarzami uwidoczni-ło się wiele dobra, serdeczno-ści i życzliwości. Chciałbym, aby ta wizyta i jej owoce na trwale zapisały się w sercach i umysłach całej naszej miej-scowości.

O. Otto z dyrektorem szkoły Andrzejem Swatkiem

Page 26: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

animacja misyjna26

na różnej wielkości papieru i przyjmujemy kryterium, że praca ma przemawiać wprost do serca i otwierać je na zain-teresowanie Afryką i jej spra-wami. Wspólnie wybieramy 10 prac do nagród.

Późnym popołudniem zostajemy bardzo gościnnie powitani przez ks. Probosz-cza Romana Szczupaka na naszej kwaterze - plebanii Pa-rafii św. Józefa Robotnika.

Czwartek i piątekProwadzimy ewange-

lizację wśród młodzieży z

Ciąg dalszy ze str. 3Sztukę chcemy wyekspo-

nować w czterech tematach: wierzenia afrykańskie, życie codzienne, instrumenty mu-zyczne, przedmioty wykony-wane dla turystów.

Wielką pomoc w realiza-cji naszej wystawy otrzymu-

Wystawa

Zespołu Szkół Publicznych Nr 2 NSS, Zespołu Szkół Publicznych Nr 1, z Biesz-czadzkiego Zespołu Szkół Zawodowych i z Zespołu Szkół Licealnych, ze Szko-ły Podstawowej w Czarnej, z uczniami z Gimnazjum w Wojtkówce. Motorem tej ewangelizacji jest o. Otto, który zachęca dzieci i mło-dzież do przebieranie się w afrykańskie stroje, uczy ich śpiewu i tańca afrykańskie-go, opowiadając o pragnie-niu dzieci afrykańskich, aby móc chodzić do szkoły.

jemy od P. Elżbiety, która w Domu Kultury jest opieku-nem koła plastycznego. Dzię-ki jej plastycznemu widzeniu ułożenie eksponatów bardzo pięknie oddaje naszą ideę wystawy sztuki afrykańskiej.

Po uroczystym otwarciu jest czas na zwiedzanie wy-stawy i zadawanie pytań oj-com na temat oglądanych eksponatów.

Sobota Godz. 18 „Wieczór z

Afryką”. Rozpoczyna go quiz na temat wiedzy o Afryce przygotowany przez o. An-toniego. Następnie o. Otto wkracza na scenę i rozpoczy-nają się afrykańskie rytmy, prawdziwy wieczór z Afry-ką. O. Otto zaprasza na scenę chętnych, którzy szybko się uczą śpiewać, tańczyć i nawet grać na afrykańskich instru-mentach.

O. Darek ma ciekawe za-

danie dla Pana Dyrektora Domu Kultury - jak zawią-zać turban. Poźniej lekcja na-uki swahili w wykonaniu oo. Otto i Antoniego. Tuż przed zakończeniem wszyscy śpie-wamy kolędę „Przybieżeli do Betlejem”.

Po niej ojcowie udziela-ją błogosławieństwa w trzech afrykańskich językach: o. Da-rek w j. bambara, o. Antoni w j. swahili i o. Otto w j. baczi-ka. Kończymy ten radosny wieczór przebojem „WAKA WAKA”.

Niedziela Msza św. w „rytmach

Afryki” celebrowana w Ko-ściele św. Józefa Robotnika.

Głównym celebransem jest o. Antoni, współkonce-lebransami – o. Darek i ks. Roman Proboszcz Parafii. Świątynia jest po brzegi wy-pełniona wiernymi. Nowym elementem tej Eucharystii są śpiewy i tańce afrykań-skie. Homilia rozkłada się na

O. Darek przestawia ze-staw zdjęć z Mali, gdzie kil-ka lat pracował, zatrzymu-

jąc klatki i poszerzając spoj-rzenie dzieci i młodzieży na Afrykę poprzez opisy zdjęć.

Page 27: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

animacja misyjna 27

25 lutego - kaplica naszego domu Celebrowana jest Msza

św. którą nazywamy „Msza Misyjna” albo „Msza dla Przyjaciół” albo z j. angiel-skiego „Open Mass”. Gośćmi honorowymi jest młodzież z Gimnazjum z Wojtkówki z ich opiekunką P. Katarzyną Wojewódką.

Mszy św. przewodni-czył o. Darek. On też wygło-sił homilię poświęcona trzem duchowym filarom okresu Wielkiego Postu: jałmużnie, modlitwie i postowi cielesne-mu. Przedstawiając te ćwicze-nia na tle praktyk w religii Is-lamu, o. Darek poruszył ser-ca przesłaniem, abyśmy prak-tykowanie wiary chrześcijań-skiej nie sprowadzali do po-ziomu religii „łatwiejszej”, ale

abyśmy mogli odczytać, że poprzez praktyki Wielkiego Postu przeżywamy prawdzi-we nawrócenie serca.

Po Mszy św. w sali wykła-dowej odbywa się animacja

dwa głosy: najpierw o. Darek zachęca do modlitwy za mi-sje i misjonarzy. Następnie o. Otto zwraca uwagę na wiel-kie potrzeby pracy ewange-lizacyjnej w Afryce i zachęca

młodych, aby przezwyciężali lęki i obawy i rozważali ofia-rowanie siebie do pracy mi-syjnej Afryce.

Ojcowie głoszą rów-nież homilie na pozostałych

pięciu Mszach św. Po każ-dej Mszy zbierane są ofiary do puszek na potrzeby mi-sji w Afryce. W organizacji tej zbiórki bardzo pomocne są Siostry ze Zgromadzenia Córek św. Franciszka Sera-fickiego posługujące w Para-fii: Sr Urszula – organistka, Sr. Gertruda – zakrystian-ka i Sr Józefa – katechetka i opiekunka kółka misyjne-go w parafii. Wierni inte-resują się również naszym czasopismem „Głos Afry-ki” oraz różańcami na wzór

misyjna. Prowadzą ją o. An-toni i P. Kasia. Podczas tego, prawie dwugodzinnego spo-tkania, zebrani mogli po-słuchać pieśni afrykańskich

wykonywanych przez mło-dzież z Wojtkówki pod kie-runkiem o. Otto, podziwiać afrykański taniec, który po-maga głębiej przeżywać litur-gię, wysłuchać dwóch wier-szy o pięknie i umiłowa-niu Afryki. Odbył się quiz wiedzy o Afryce z nagroda-mi za prawidłowe odpowie-dzi, jak też krótka lekcja języ-ka swahili. Pięknym elemen-tem było włączenie się do programu wieczoru happe-ningu o poznawaniu stolic i

państw afrykańskich przygo-towanego przez Siostry Bia-łe oraz pełna dynamiki pio-senka zaśpiewana przez Sio-stry Franciszkanki Misjo-

narki Maryi. Można było też oglądać prace plastyczne wy-konane przez uczniów, a na-desłane do Ustrzyk na kon-kurs pod tytułem „Afryka w moich oczach”. Prace te są te-raz eksponowane w naszym domu. Przeżyć i wzruszeń było wiele. Niech ten artykuł o nich przypomina i zachęca do kontaktu z Misjonarzami Afryki żyjącymi w Natalinie k/Lublina.

opr. o. Antoni Markowski

Młodzież z Wojtkówki. Od lewej: Magda Łazuka, Magdalena Tomczewska, Natalia Podkalicka, Mariusz Maczyszyn

tych, które Ojcowie noszą na swoich habitach. Interesu-ją się też możliwością wspie-rania Afryki poprzez wpłatę 1% podatku na rzecz orga-nizacji Przyjaciele Misjona-rzy Afryki.

Wraz z Mszą św. o godz. 18 kończymy nasz ewangeli-zacyjny pobyt w Ustrzykach Dolnych. Z wielu stron sły-szymy zaproszenia do po-nownego odwiedzenia tego uroczego miejsca. Misjonarz nigdy nie mówi nie…

Msza św. „afrykańska”

Page 28: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

animacja misyjna28

Uczestnicy chętnie pod-jęli to zaproszenie i co rusz sala gimnastyczna, w której odbywało się spotkanie za-mieniała się w radosną dys-kotekę. Misjonarz Afryki nie tylko śpiewał i grał na bębenku, ale również cie-kawie opowiadał o panują-cych tam zwyczajach oraz odpowiadał na liczne py-tania, zwłaszcza najmłod-szych.

Na zakończenie o. Otto serdecznie podziękował za dary serc mieszkańców Trepczy i Międzybrodzia zebrane przez dzieci pod-czas misyjnej kolędy. Prze-kazana kwota 2000 zł zasi-

TREPCZA k. Sanoka. W niezwykle radosnej at-mosferze przebiegało spotkanie dzieci i młodzie-

ży Zespołu Szkół w Trepczy z pochodzącym z Ugandy o. Otto Katto Asimwe, który zachęcał wszystkich do radości wyrażającej się w śpiewie i afrykańskich tań-cach.

li fundusz budowy studni w Mali. Ofiarodawcy będą informowani o postępie tej życiodajnej inwestycji. Mi-łym akcentem było rów-nież przekazanie przez na-uczyciela miejscowej szkoły i jednocześnie piłkarza sa-nockiej Stali Mariusza Su-mary piłki nożnej dla dzie-ci afrykańskich. Miejscowe dzieci otrzymały od gościa afrykańskie różańce oraz publikacje związane z mi-sjami.

Page 29: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

29animacja misyjna

Już tydzień później, 15 stycznia, na zaproszenie księ-dza kanonika Mirosława Huleckiego – probosz-cza parafii akademickiej na Kortowie w Olsztynie – go-ściliśmy tam ze śpiewem i dobrą nowiną o narodzeniu Zbawiciela.

Podczas dwóch Mszy św. rozgrzewaliśmy kolędami i piosenkami prosto z Afryki licznie zgromadzonych para-fian i studentów. Jak wielkie było zdumienie osób wcho-dzących do kościoła gdy wi-dzieli gromadkę bębnów, grzechotek i nas w strojach afrykańskich.

Jako, że nasi bracia z Czarnego Lądu przeżywa-ją liturgię bardzo radośnie ze śpiewem i tańcem chcieliśmy zachęcić wszystkich obec-

Habari Njema Zespół

Styczeń 2012 roku był dla zespołu „Habari Njema” („Dobra Nowina”) szczególny. 8 stycznia w ga-

lerii Muzeum Warmii i Mazur na zamku w Reszlu miał miejsce premierowy koncert kolęd polsko-afry-kańskich. Zimne mury zamku choć przez chwile na-pełniły się ciepłem dzięki naszemu kolędowaniu, ale przede wszystkim dzięki licznie zgromadzonym re-szelakom, którzy chętnie ruszali się i śpiewali przy na-szych rytmach.

nych do wspólnego śpiewu i wielkiej radości. I udało się nam! Po początkowej nie-śmiałości zgromadzeni włą-czyli się do śpiewu kolęd, a także klaskania, a to wszyst-ko na chwałę Pana.

Nasza wizyta miała tak-że wymiar szczególnej łącz-ności z Afryką, naszymi mi-sjonarzami, a szczególnie o. Pawłem Huleckim, dzię-ki któremu zaczęła się na-sza przygoda z afrykańskimi rytmami. Materialnym zna-kiem łączności była możli-wość złożenia ofiary na rzecz misji w Mali, gdzie przebywa i pracuje o. Paweł. Jesteśmy bardzo wdzięczni parafia-nom, którzy otworzyli swoje serca i złożyli na ten cel 1455, 32 zł.

Cały nasz zespół dzię-

kuje Księdzu Proboszczowi i wspólnocie parafialnej za wspaniałe ugoszczenie, go-rące serce i ciepły posiłek. Miło nam się wracało w zna-ne miejsca i obyśmy spotkali się jeszcze nie raz.

Nie zwalniamy tempa i w następną niedzielę ruszy-liśmy do Bartoszyc, gdzie uświetniliśmy koncert ga-lowy przeglądu kolęd i pa-storałek „O gwiazdo betle-jemska”. Mimo chlapy na dworzu i przygnębiającego przez to widoku mieszkań-cy Bartoszyc (i nie tylko) sta-wili się na ten koncert, by po-dziwiać zwycięzców przeglą-du. My byliśmy niespodzian-ką przygotowaną przez orga-nizatorów, a rozruszaliśmy publikę już na początku spo-tkania. Nie mogło być zresz-

tą inaczej skoro stawiliśmy się w pełnym składzie – bęb-ny, grzechotki, zwane prze-szkadzajkami(dżabara, ka-szi-szi), a miedzy nimi gi-tara i chór polsko-afrykań-skich głosów. Cóż więcej po-trzeba, by dobrze spędzić dzień Pański! Miłym akcen-tem było też to, że nasza kole-żanka z zespołu – Ala – zdo-była II miejsce w swojej kate-gorii wiekowej. Tym cieplej nam się wracało do domów po koncercie. Bartoszycom także dziękujemy za zaufanie i ugoszczenie. Niech „Habari Njema” śpiewa tak dalej na chwałę Pana i naszych braci z Afryki.

Mateusz „Rutyn” Rutynowski

Prowadzący zespół: Beata Kilanowska i Mateusz Rutynowski

Page 30: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

Misjonarze Afryki w liczbach30

1. Powierzchnia Polski to 312 tys km2. Ile krajów o powierzchni Polski zmieś-ciłoby się na kontynencie afrykańskima – 95; b – 97 (30,37 mln) km²; c – 99

2. W Afryce jest państw:a – 54; b – 58; c – 62

3. Ludność Polski to 38 mln. Ile mieszakńców liczy kontynent afry-kańskia – 800 mln; b – 900 mln (23-24 x Polska); c – 1 mld

4. Liczba katolików w Polsce to ok. 37 mln a w Afryce jest:a – 155 mln; b – 167 mln; c – 179 mln katolików

5. Afryka ma najwyższy na świecie przyrost naturalny (24% rocznie) i jest „najmłodszym“ kontynentem na Ziemi. Dzieci (0-14 lat) stanowią: a – 39% ludności; b – 41%; c – 44%

6. Średnią długość życia w Polsce to 75 lat. Średnia życia w Afryce to:a – 47 lat; b – 51 lat; c – 55 lat

7. Kilimanjaro to najwyższy szczyt Afryki. Jego wysokość to:a – 5805 npm; b – 5895 npm; c – 5995 npm

8. Nil to najdłuższa rzeka Afryki (6650 km) a może i świata. Słowo to w języku oryginalnym znaczy:a – wielka woda; b – wielka rzeka; c – rzeka

9. W Polsce jest ok 30 tys księży (diece-zjalnych i zakonnych). Ilu księży pracuje w Afryce (diecezjalnych i zakonnych):a – ok. 25 tys; b – ok. 30 tys.; c – ok. 37 tys

10. Ojcowie Biali rozpoczęli ewangeli-zację Afryki w:a – 1868 r.; b – 1878 r.; c – 1888 r.

I etap - filozofiaKongo 52Uganda 21Burkina Faso 19Burundi 18Zambia 17Indie 15Malawi 12Kenia 11Nigeria 11Etiopia 9Tanzania 8Meksyk 6Mozambik 6Ghana 5Togo 5Wybrzeże Kości Słoniowej 7Rwanda 7Mali 4

w liczbach1 stycznia 2012 r. Zgromadzenie Misjonarzy Afryki liczyło 1456 członków w tym: 10 biskupów, 1303 kapłanów, 114 braci z przysięgą wieczystą, 29 człon-ków z przysięgą czasową.

Członkowie według narodowościFrancja 271 Nigeria 9Belgia 206 Meksyk 8Kanada 164 Rwanda 8Niemcy 146 Filipiny 7Holandia 111 Kenia 7Hiszpania 88 Malawi 6Kongo 58 Burundi 5W. Brytania 56 Mali 4

Włochy 43 Togo 4

Burkina Faso 40 Brazylia 4Szwajcaria 33 Etiopia 4Irlandia 30 Luksemburg 3Ghana 24 Australia 2Zambia 23 Sudan 2Tanzania 22 Algieria 1USA 20 Mozambik 1Uganda 17 Trinidad 1Polska 14 W. Kości

Słoniowej 1Indie 11

Misjonarze Afrykipracujący w krajach:

Francja 194 RPA 16Belgia 154 Burundi 15Kanada 131 Tunezja 15Niemcy 102 Mozambik 14Kongo DRC 72 Rwanda 14

Holandia 71 Izrael (Jerozolima) 12

Tanzania 51 Nigeria 12

Zambia 50 W. Kości Słoniowej 10

Hiszpania 47 Etiopia 10Burkina Faso 42 Niger 9Mali 38 Sudan 6Ghana 34 Brazylia 5Wielka Brytania 32 Meksyk 5Malawi 30 Filipiny 5Uganda 29 Indie 4Włochy 29 Mauretania 4Dom Generalny w Rzymie 28 Polska 4

Szwajcaria 26 Egipt 3Algeria 18 Togo 3USA 17 Liban 2Irlandia 16 Australia 1Kenia 16 Luksemburg 1Klerycy

Misjonarzy Afryki

Filipiny 3Polska 2Sudan 2Francja 1Brazylia 1II etap - nowicjatBobo-Dioulasso 26Kasama 25III etap - stażII rok 36I rok 41IV etap - teologiaNairobi (Kenia) 20Abidżan 19Merrivale (RPA) 15Kinshasa (DR Kongo) 8Jerozolima 7Nairobi II 6

Pierwsze 3 prawidłowe odpowiedzi na wszystkie pytania, nadesłane na adres

redakcji, zostaną nagrodzone archiwal-nymi wydaniami Głosu Afryki

Zakreśl prawidłową odpowiedź

Page 31: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

ogłoszenia 31

Redakcja zwraca się z serdeczną prośbą do Czytelników, którzy otrzymują

Głos Afryki na adres domowy, o wsparcie ofi arami. Dziękujemy za zrozumienie i troskę o dalszy rozwój Pisma.

Bóg zapłać!

Modlimy się o powołania misyjne do naszego Zgromadzenia. Zapraszamy Czytelników

do włączenia się w tę modlitwę

Msza święta w intencji wszystkich naszych Dobrodziejów i Przyjaciół Misji

Msza św. o Błogosławieństwo dla członków Klubu „5 zł. misjom miesięcznie”

Prośby wysyłać na adres e-mail: [email protected]

lub na adres pocztowy: Misjonarze Afryki ul. Ziemska 37 Natalin, 21-002 Jastków

Z dopiskiem – „intencja mszalna”

Terminy odprawianych intencji można sprawdzać na stronie internetowej www.ojcowiebiali.org/intencje mszalne

Przyjmujemy

do odprawienia

Dom Misjonarzy AfrykiNatalin k/Lublina ul. Ziemska 37

Zgłoszenia i zapytania prosimy kierować na adres: [email protected]

Proszę śledzić szczegóły na www.ojcowiebiali.org

Młodzież męską szkół średnich zainteresowaną życiem Kościoła w Afryce jak i pragnącą rozeznać swoje powołanie

zapraszamy na

spotkanie weekendowe13-15 kwietnia 2012

Page 32: BIULETYN INFORMACYJNY NR 34 KWIECIEŃ-WRZESIEŃ 2012misjonarzeafryki.org/glos_afryki/glos_afryki34.pdf · nizowała konkurs plastycz-ny „Afryka w moich oczach“. Zaprosiła również

390 757 km²ok. 12,5 mln1,2 mln9 i 2 Bp. emeritusdiec. – 180zak. – 23011008 Bulawayo – Gweru, Hwange, MasvingoHarare – Chinhoyi, Gokwe, Mutare 210

Afryka CENTRALNA i Płd.

752,618 km²13,88 mln3,5mln10 i 4 Bp. emeritus, 1 kardynał (emeritus)diec. – 280zak. – 350 w tym Ojcowie Biali – 57 (51 ojców, 3 braci, 3 diakonów)160011Kasama – Mansa, MpikaLusaka – Chipata, Kabwe, Livingstone, Mongu, Monze, Ndola, Solwezi270

581,730 km²ok. 2 mln85 tys.2 i 1 Bp. emeritusdiec. – 27zak. – 40 801 Gaborone 1 Francistown (Wikariat Apostolski)

38

Uganda

Obszar:Ludność:Katolicy:Biskupi:Księża:

Siostry: Diecezji:

Archidiecezje:

Parafi e:

236,040 km²ok. 32 mln12 mln21 i 12 Bp. emeritusdiec. – 1300zak. – 330 w tym Ojcowie Biali – 29ok. 300021 i Ordynariat WojskowyGulu – Arua, Lira, NebbiKampala – Kasana-Luweero, Kiyinda-Mityana, Lugazi, MasakaMbarara – Fort Portal, Hoima, Kabale, KaseseTororo – Jinja, Kotido, Moroto, Soroti440

Zambia

Obszar:Ludność:Katolicy:Biskupi:Księża:

Siostry: Diecezji:

Archidiecezje:

Parafi e:

Papieska wizyta w Zambii: 2-4.05.1989 r. Jan Paweł IINuncjusz Apostolski w Zambii: Abp Julio Murat (z Turcji)

Botswana Zimbabwe

Obszar:Ludność:Katolicy:Biskupi:Księża:

Siostry: Diecezje:

Parafi e:

Obszar:Ludność:Katolicy:Biskupi:Księża:

Siostry: Diecezji:

Archidiecezje:

Parafi e: