chojnickichhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 chojnice...

96
Chojnicki j o oj Ch o nick i n i i

Upload: others

Post on 15-Jul-2020

3 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

ChojnickijoojChho nickkijjn ikki

Page 2: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Wojna w pamięci chojniczan

5 Weronika Sadowska, Druga wojna światowa we wspomnieniach chojniczan

8 Bernard Cieślik, Moje wspomnienia15 Czesław Łoński, W dniu wybuchu wojny

miałem niespełna trzy lata…24 Urszula Steinke, Wojna zabrała mi ojca

Kronika chojnicka

31 Irmina Szyca, Reinhold Wietkamp – Honorowy Obywatel Miasta Chojnice

34 Beata Królicka, Dzień Seniora po raz drugi38 Anna Maria Zdrenka, Narodowe Czytanie

Trylogii w Chojnicach43 Stowarzyszenie Automobilklub Chojnicki46 Marcin Szopiński, Chojnicka Odyseja52 Anna Maria Zdrenka, Jubileuszowa Chojnicka

Noc Poetów60 Maria Eichler, Noce operetkowe nie tylko

dwa dni?63 Beata Królicka, Chojniczanie w Emsdetten

i… w Münster68 Kronika wydarzeń lipiec-wrzesień 2014,

oprac. Anna Maria Zdrenka

Z dziejów miasta

73 Kazimierz Jaruszewski, Kartka z kalendarza. 18 lipca 2014 r. Półwiecze śmierci Stefana Bieszka

75 Mariusz Brunka, Chojnickie korzenie Fahrenheita

Chojnice i okolice

81 Kazimierz Jaruszewski, Piła nad Prądzoną

Oficyna artystyczna

89 Kamil Jerzyk: Inspiruje mnie wszystko.Rozmawiał: Andrzej Ortmann

PISMO SPOŁECZNO-KULTURALNE

KWARTALNIKChojnicki

ADRES REDAKCJI

Miejska Biblioteka Publicznaul. Wysoka 3

89-600 Chojnicewww.kwartalnikchojnicki.pl

[email protected]

REDAKTOR NACZELNY

Kazimierz [email protected]

tel. 669 401 454

KOLEGIUM REDAKCYJNE

Mariusz BrunkaBeata Królicka

(sekretarz redakcji)[email protected]

tel. 693 664 071Piotr Rutkowski

Irmina SzycaAnna Maria Zdrenka

RADA PROGRAMOWAArseniusz Finster

(przewodniczący)Mirosław Janowski

Anna LipińskaJan Franciszek Zieliński

OPRACOWANIE GRAFICZNE

Maciej Stanke

WYDAWCA

Miejska Biblioteka Publicznaul. Wysoka 3

89-600 Chojnice

DRUK

ABEDIK Bydgoszcz

ISSN 2299-5269

Spis treści

Wszystkie zamieszczone materiały są objęte prawem autorskim.Redakcja zastrzega sobie prawo do zmiany tytułów i opracowania redakcyjnego tekstów.

Page 3: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Kwartalnik Chojnickinr 9/2014

Wojna w pamięci chojniczan

Page 4: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl
Page 5: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

KONKURS

WERONIKA SADOWSKA

Druga wojna światowa we wspomnieniach chojniczan

D rugiego września 2014 r. w Czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej odbyło sięrozstrzygnięcie konkursu historycznego, zorganizowanego przez Miejską Biblio-

tekę Publiczną w Chojnicach, Chojnickie Towarzystwo Przyjaciół Nauk oraz Urząd Miejski w Chojnicach, pn. „Druga wojna światowa w pamięci chojniczan”. Patronat ho-norowy nad konkursem objął burmistrz Chojnic, natomiast patronat prasowy – redakcje„Kwartalnika Chojnickiego” i „Zeszytów Chojnickich”.

Organizatorzy i członkowie komisji konkursowej. Od lewej: Kazimierz Jaruszewski, Anna Lipińska, Jan Zieliński, Włodzimierz Jastrzębski, Beata Królicka, Paweł Piotr Mynarczyk

Page 6: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Na konkurs napłynęły prace autorstwa ośmiu osób, które przelały na papier swojewojenne wspomnienia. Podczas spotkania wszystkich gości w imieniu organizatorówprzywitała dyrektor MBP Anna Lipińska. Następnie oddała głos wiceburmistrzowi Janowi Zielińskiemu, który wyraził zadowolenie z finalizacji projektu: „Ogromny ukłondla tych państwa, którzy zdecydowali się podzielić z nami swoimi przeżyciami”. Wice-burmistrz podkreślił również zasługi Kazimierza Jaruszewskiego, pomysłodawcy kon-kursu. Następnie przyszedł czas na podsumowanie. Jak stwierdziło jury, w składzie:Włodzimierz Jastrzębski – przewodniczący, Beata Królicka – sekretarz, Paweł PiotrMynarczyk – członek, wszystkie zgłoszone prace były niezmiernie wartościowe, zna-lazły się w nich wydarzenia z życia zwykłych ludzi, o których badacze historii nierzadkozapominają. Przewodniczący jury, historyk zajmujący się II wojną światową, przyznał,że początkowo podchodził sceptycznie do samej idei konkursu. Z czasem zmienił zda-nie i jak powiedział: „Wyszła wspaniała rzecz. Po lekturze tych wspomnień uważam, żeprzynoszą one wiele emocji. Pojawiły się w nich nie tylko wspomnienia z okupacji nie-mieckiej, ale także te z wkroczenia Armii Czerwonej”.

Do konkursu zgłoszono następujące prace:• Józef Bednarz, Chojnice – praca bez tytułu• Bernard Cieślik, Chojnice – „Moje wspomnienia”

Wojna w pamięci chojniczan6

Autorzy tekstów obecni podczas rozstrzygnięcia konkursu wraz z przewodniczącym jury prof. Włodzimierzem Jastrzębskim: Urszula Steinke, Jan Malicki,

Kazimierz Jan Jaruszewski oraz Czesław Łoński

Page 7: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

• Stanisław Gierszewski, Chojnice – „Praca na konkurs historyczny »Druga wojnaświatowa w pamięci chojniczan«”

• Kazimierz Jan Jaruszewski, Chojnice – „Początki II wojny światowej w BorachTucholskich we wspomnieniach Kazimierza Jana Jaruszewskiego”

• Czesław Łoński, Chojnice – praca bez tytułu• Jan Malicki, Kowalskie Błota – „Wspomnienia z wojny światowej 1939-1945 roku”• Irena Mleczek, Chojnice – trzy teksty: „Chleb”, „Ostatni kocioł”, „Sieroty”• Urszula Steinke, Chojnice – „Wojna zabrała mi ojca”Komisja konkursowa ustaliła, że pierwsze miejsce otrzyma praca autorstwa Jana

Malickiego, zatytułowana „Wspomnienia z wojny światowej 1939-1945 roku”, a miejscedrugie ex aequo prace autorstwa Bernarda Cieślika „Moje wspomnienia” oraz CzesławaŁońskiego (bez tytułu). Miejsca trzeciego nie przyznano, a wszystkie pozostałe praceotrzymały wyróżnienia. – „Komisja konkursowa pragnie podkreślić szczególną wartośćliteracką i faktograficzną wspomnień autorstwa Jana Malickiego, które zostaną opub-likowane w najbliższym numerze czasopisma naukowego »Zeszyty Chojnickie« (nr 30/2014). Pozostałe prace (…) będą ukazywać się sukcesywnie na łamach »Kwar-talnika Chojnickiego«” – poinformowała Beata Królicka. Ponadto uczestnicy konkursuotrzymali nagrody książkowe ufundowane przez organizatorów. Książki i pamiątkowedyplomy otrzymały także osoby, które pomogły spisać wspomnienia. Uroczystość za-kończyły wspomnienia obecnych w czytelni autorów prac.

Fot. ze zbiorów MBP

7Druga wojna światowa we wspomnieniach chojniczan

Laureat pierwszej nagrody Jan Malicki

Page 8: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

WSPOMNIENIA

BERNARD CIEŚLIK

Mojewspomnienia

Z chwilą wybuchu wojny mieszkałem wraz z rodziną w majątku Chojnaty. Jeszczeprzed wojną widziałem zorzę polarną, bo mój wujek Franciszek, który był stróżem

nocnym, obudził nas i mówił, że jakaś przedziwna zorza jest na niebie. Dziadek mówił,że to są jakieś znaki, że to nie wróży nic dobrego. Pamiętam z tego, że na południu takjakby gotowała się krew na dużej patelni.

W dniu wybuchu wojny była bardzo gęsta mgła, a ja spałem w pałacu, bo właścicielpan Maciej Połczyński1 był sam. Rano około godziny czwartej, gdy pracownicy obsługiposzli karmić konie, rozpoczął się ostrzał artyleryjski. Na dworzec w Chojnicach wjechał pociąg pancerny i była straszna strzelanina na dworcu. Po jakimś czasie zostałwysadzony most kolejowy, a pociąg chyba się wycofał, bo wkrótce został wysadzonydrugi most na Angowickiej. Przez długi czas leżały tam jakieś części od pociągu pan-cernego. Ludzie mówili, że żołnierze uciekali torami do Nieżychowic, bo tam była jużgranica. My natomiast rozpoczęliśmy ucieczkę wozem drabiniastym. Do naszego po-koju wleciała kula karabinowa i zrobiła małą dziurkę w oknie, szyba natomiast byłacała. Wujek Jan mówił, że to było z bliska, bo jak z daleka, to szyba pękłaby cała. Byłajednak bardzo wielka mgła i nie było daleko widać.

My natomiast jechaliśmy drogą polną do Granowa. Gdzieś w godzinach południo-wych dojechaliśmy do majątku Wysoka. W godzinach popołudniowych jechaliśmydalej do miejscowości Gołąbek. Było już ciemno, przejechaliśmy przez most na Brdziei pan Maciej mówił, że musimy odjechać gdzieś dalej od mostu, bo może on zostać wy-sadzony.

Rano bardzo wcześnie przyszli do nas żołnierze i kazali nam odjechać dalej, bo mostbędzie wysadzony. Wyjechaliśmy i po południu byliśmy w miejscowości Drzycim. Za-trzymaliśmy się u gospodarza, który właśnie zabijał świnię. Było to na początku wioski,w pewnej odległości od środka wsi. W godzinach popołudniowych nadleciały samolotyi zbombardowały wioskę, a nas ostrzelały z karabinów maszynowych. W godzinachwieczornych jechaliśmy dalej. Na wschód od wioski była strzelanina karabinowa, a wioska Drzycim się paliła, kościół również się palił. My natomiast jechaliśmy, chyba

Page 9: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

do Świecia, ażeby dostać się na drugą stronę Wisły. Jechaliśmy nocą i widzieliśmy, jakstrzelano pociskami świetlnymi. Gdy byliśmy już bardzo zmęczeni, zjechaliśmy w las i zasnęliśmy. Bardzo wcześnie obudziła nas znowu strzelanina. Ja wtedy spałem z ro-dziną, bo stangretem był mój wujek Józef. Nasz wóz natomiast zahaczył kołem o jakiśpień i nie można było jechać. Posłano po wujka Józefa, który był bardzo silny, a ja zos-tałem przy bryczce, gdyż Niemcy byli bardzo blisko. Pan Maciej powiedział „siadaj i jedziemy”. Niedaleko była szosa, którą uciekaliśmy. My dołączyliśmy się do tej ko-lumny i rozłączyłem się z rodziną. Rodzina nie spotkała nas, a dojechali aż do War-szawy, bo myśleli, że nas gdzieś w drodze spotkają. Ja natomiast jechałem bryczką w dwa konie, dołączyliśmy do kolumny uciekających.

Szosą jechały dwa rzędy wozów, tak szybko, jak tylko konie mogły, bo czołgi byłytuż za nami. Było to gdzieś w okolicy Terespola Pomorskiego. Jechaliśmy dosyć długo.W pewnym momencie szosa miała duży łuk, a w pewnej odległości za tym łukiemstrzelał do nas karabin maszynowy. Cała kolumna stanęła. Mówili, że byli to dywersanciniemieccy. Leżeliśmy w rowie przy szosie. Po pewnym czasie pojechaliśmy dalej. W godzinach południowych zatrzymaliśmy się i byliśmy w jakiejś miejscowości, chybaw pobliżu Wisły. Była tam sama kobieta. Jej mąż poszedł do wojska. Ucieszyliśmy siębardzo, bo kobieta włączyła radio i nadawano wiadomości, że Anglia i Francja wydałyNiemcom wojnę. Mieliśmy nadzieję, że teraz pojedziemy do domu, bo wojna się skoń-czy. W godzinach popołudniowych ruszyliśmy w dalszą drogę. W nocy zatrzymali naspolscy żołnierze, żebyśmy zabrali rannego żołnierza. Zabraliśmy go i jechaliśmy tam,gdzie nam kazano. W czasie tej jazdy zatrzymali nas Niemcy. Pojechaliśmy jeszcze tro-chę dalej. Tam zdjęto tego rannego i zabrano do pewnego domu. Wzięto także panaMacieja oraz wszystkie nasze walizki. Do mnie wsiadło dwóch Niemców i pojechaliśmyprzywieźć jeszcze jednego rannego, któremu zrobiono jakiś zabieg tuż przed tymdomem, gdzie zabrano tego pierwszego. Mnie jeden Niemiec trzymał pistolet przy gło-wie, żebym trzymał konie, bo tamten żołnierz bardzo krzyczał. Później również mniezdjęto z powózki i siedziałem obok tych dwóch rannych żołnierzy. Był przy nas teżjeden niemiecki żołnierz. Ci ranni żołnierze byli całkiem cicho, jakby nie żyli. Nie mogłem z nimi rozmawiać, bo Niemiec stale siedział przy mnie.

Tuż przy tym domu, gdzie byłem, przebiegała szosa. Rano tą szosą przechodziławielka kolumna wojska polskiego do niewoli. Mnie również złapano za kołnierz i do-łączono do kolumny wojska. O ile dobrze pamiętam, to miejscowość ta nazywała sięŁowiń, później był jeszcze Łowinek. Zaprowadzono nas potem do miejscowości, o któ-rej piszą w książce Zbrodnie hitlerowskie na Pomorzu. Była tam duża polana obok jakiejświoski. Na końcu tej wioski wybuchła strzelanina i wszyscy musieli położyć się na zie-mię. Gdy w końcu przyszedłem do tej miejscowości, był tam również pan Maciej. W takiej ogromnej masie i się spotkaliśmy.

Nie pamiętam, jak długo tam byłem, ale stamtąd zostaliśmy przewiezieni do Człu-chowa, gdzie noc spędziliśmy gdzieś nad jeziorem. Później pojechaliśmy pociągiem do obozu wojskowego „Grosborn”2. Tam pewien cywil dał mi puszkę z mięsem, bo

9Moje wspomnienia

Page 10: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

byłem najmniejszy, miałem 14 lat. Podzieliliśmy się z panem Maciejem. Stamtąd zawieziono nas do Nürnberg3. Do żadnej pracy nie chodziliśmy, ale jedzenie było bar-dzo złe, zupełnie trochę suchego chleba, czasem trochę marmolady, obiady tylko zupka.

Po powrocie z obozu do domu musiałem zaraz iść do pracy, a jeżeli nie chciałbymiść, to pójdę z powrotem tam, gdzie byłem, do obozu. Było mi bardzo ciężko, bo byłemcały owrzodziały. Kilka razy zdarzyło się, że w czasie obiadu kapnęła mi krew z nosado talerza z zupą.

Musiałem wcześnie wstawać, bo obsługiwałem siedem koni i sześć źrebaków. W polu końmi nic nie robiłem, odwoziłem tylko mleko do mleczarni. Dla zdrowegobyłaby to zabawa, ale ja byłem bardzo młody i słaby. Gdy tylko się wzmocniłem i byłemsilniejszy, pracowałem końmi w pracach polowych. Praca była bardzo ciężka, bo byłotrzeba pracować latem po dwanaście godzin. Później pracowałem nawet w woły. Pracanie była przyjemna, ale nogi nie bolały, bo woły szły powoli, jak to woły, a nie wolnobyło ich bić, bo gdyby miały pręgi od bicia, to sam bym dostał cięgi, gdyż woły stanowiłypokarm dla wojska. Później przyszedł ciągnik marki Lanz Bulldog na żelaznych kołach.Potrzebny był pomocnik, który obsługiwałby zaczepione do ciągnika, bo początkowobyły zaczepiane, narzędzia konne, a nie było żadnych podnośników. Początkowo branoróżnych pracowników, ale jakoś żaden nie odpowiadał. Przyszła też kolej na mnie i na-dawałem się. W Chojnatach był kierownik Walter Wylig, który bardzo bił, najwięcej za mowę po polsku, ja również od niego oberwałem.

Wojna w pamięci chojniczan10

W Chojnatach – 1942 r.

Page 11: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Mieszkaliśmy w budynku po starej cegielni, która była nieczynna. Mój wujek Józefprzyprowadził tam dwóch angielskich żołnierzy. Ukryto ich w nieczynnym piecu w ce-gielni. Byli na naszym utrzymaniu, mi natomiast nic o tym nie mówiono. Ja pewnegorazu spotkałem ich i powiedziałem o tym rodzinie. Zabroniono mi komukolwiek o tymmówić, bo może nas spotkać coś bardzo złego. Po pewnym czasie jednak ktoś zdradził,był to nasz sąsiad.

Później rozpoczął się pobór do wojska. Niemiec Wylig myślał, że wszyscy pójdą do wojska. Mówił, że kto nie pójdzie, a stanie się coś złego, to on tych wszystkich, conie podpisali listy, zastrzeli osobiście. Obawiał się jednak, że traktorzysta również pójdzie do wojska i nie będzie kto miał pracować na ciągniku. Ja nie byłem wtedy branypod uwagę, a nikogo nie mógł znaleźć.

Pewnego razu, było to po nocnej burzy, wysłał nas orać, a było bardzo mokro i ciąg-nik się kopał. Traktorzysta poszedł powiedzieć, że nie idzie orać, bo jest za mokro. Mnienatomiast kazał co jakiś czas podjechać kilka metrów, bo ciągnik choć nie był na cho-dzie, ruszał się i wpadał w ziemię. Gdy ciągnik był już dosyć głęboko w ziemi, podło-żyłem klocki i wyjechałem, natomiast Wylig stał niedaleko za stogami i się przyglądał,co ja robię. Zobaczyłem go, gdy był już blisko mnie. Myślałem, że teraz znowu oberwę,ale on nie powiedział nawet jednego słowa, tylko kazał mi zjechać na podwórze. Po kilkudniach dostałem wiadomość, że pójdę na kurs traktorzystów. To był dla mnie szok, bonie umiałem prawie nic po niemiecku.

11Moje wspomnienia

Chojnaty – ciągnik marki Lanz Bulldog

Page 12: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Kurs był w Malborku (Marienburg,Langgasse 48). Poduczyłem się wcześniejniemieckiego, żeby choć trochę się poro-zumieć. Mówiono mi, że gdy nie będęmógł znaleźć tej ulicy, mam się zapytaćjakiegoś starszego człowieka, bo młodzizaraz poznają, że ja jestem Polak. Tak teżzrobiłem. Zapytałem o tę ulicę starszegomężczyznę, a on zaczął mnie okładaćtorbą i krzyczeć „ty przeklęty Polaku”.Wtedy wróciłem z powrotem na dworzeci przy dworcu był plan miasta. UlicaLanggasse była tuż przy dworcu. Odszu-kałem tylko numer tego domu, a tamzostałem dobrze przywitany. Wydaje misię, że instruktor był z pochodzenia Po-lakiem. Po kilku dniach powiedziano mi,że muszę wracać do domu, bo Polakomnie wolno być na żadnych kursach, nato-miast Niemiec Wylig dzwonił, że mająmnie zostawić na kursie.

Po powrocie do domu po kilku dniach dostałem wezwanie na badanie wojskowe,pomimo że nie byłem wcześniej na żadnej komisji i niczego nie podpisywałem. Gdy tylko miałem 18 lat, zostałem powołany do wojska. Początkowo byłem w Heil-bronn4, ale wkrótce wysłano nas do południowej Francji. Żaden Polak nie umiał po niemiecku.

Stamtąd zostaliśmy wysłani do Holandii, niedaleko miasta Vlissingen, a wioska na-zywała się Zoutelande. Tam było nas bardzo dużo Polaków. Pewnego razu włączyliśmyradio Londyn w języku polskim: „Tu mówi Londyn, nadajemy wiadomości dobre czyzłe, ale takie, jakie nadaje tylko wolne radio”. Na to wszedł jakiś oficer i do rana niktjuż nie spał, bo gonili nas po placu. Na drugi dzień już nikt nie szedł na żadną wartę i nie wiedzieliśmy, co z nami zrobią. Wkrótce wysłano nas do północnej Francji, nie-daleko miasta Bologne5, ale już tylko po dwóch Polaków w każdej grupie.

Gdy tylko było lądowanie, byliśmy nad samym morzem, ale front przyszedł od stronylądu. Ja byłem w grupie starszych i przerzucono nas na południowy wschód od miastaBologne, do pewnego klasztoru, który był ewakuowany, około pół kilometra przedgłówną linią. Było nas trzynaście osób: sześciu Polaków i siedmiu Niemców. Znałemtylko jednego Polaka. Niemcy mieli dwa granatniki, a my byliśmy takimi pomocnikami.My spaliśmy w osobnej piwnicy i od razu wszyscy się poznaliśmy. Przy wejściu do klasz-toru po prawej stronie była figura Matki Bożej. Ja spojrzałem na figurę i modliłem siędo Matki Bożej, ażeby nie dała mi zginąć za Hitlera, bo jestem przecież Polakiem. My

Wojna w pamięci chojniczan12

Bernard Cieślik w mundurze 3. Pułku Pancernego

Page 13: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

szliśmy do tego klasztoru kilkanaście kilometrów i ja wtedy obtarłem sobie nogę i trochękulałem. Po kilku dniach pobytu, przy myciu przy źródełku, przy drodze klasztornej,dowódca naszej grupy powiedział mi, że mam się ubrać i iść do dowództwa, a ja usłyszałem głos na lewe ucho „nie idź” i ja odpowiedziałem „nie idę”. On natychmiastchwycił się za kaburę, ale my już wcześniej się umówiliśmy, bo wśród nas był jeden trochę starszy z Grudziądza, że my jesteśmy około 0,5 km przed główną linią frontu,przed nami nie ma Niemców i planowaliśmy zmusić ich do poddania się. Ja mówi-łem, że mam chorą nogę i nie mogę iść. Powiedział mi, że pójdę pod sąd. Poszedłemdo piwnicy, gdzie spaliśmy, i ubrałem się, ale postanowiłem, że nie pójdę, bo miałemdziwne sny.

Dosłownie za kilka minut, gdy byłbym już w drodze, rozpoczął się atak artyleryjski,który trwał bardzo długo. Później ostrzał artyleryjski i lotniczy przeniósł się dalej od nas, trwał jednak nadal. Następnie dowódca wysłał jednego Niemca na zwiady, bo miał zamiar wyjść w okopy. My czekaliśmy na powrót zwiadowcy, gdyż w okopynie mieliśmy żadnego zamiaru iść. Gdy wrócił zwiadowca, mówił, że musimy się poddać, bo za murami klasztoru, gdzie pola nie były zaminowane, jest pełno czołgówi poddaliśmy się. Później Niemiec, gdy byliśmy już w niewoli, mówił, że dobrze, że nieposzedłem, bo gdy przechodziliśmy przez tę drogę, to tam były tylko leje po bombachi pociskach artyleryjskich. Gdybym poszedł, to nie zostałoby po mnie nawet śladu.

13Moje wspomnienia

Kelso – przysięga

Page 14: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

W krótkim czasie przyszedł do nas pewien polski oficer i wszyscy Polacy zgłosilisię na ochotnika do polskiego wojska. Początkowo byliśmy blisko Londynu, ale stamtądprzewieziono nas do Szkocji6. Tam byli oficerowie z różnych jednostek, mnie przezna-czono do spadochroniarzy. Mam nawet legitymację, że jestem spadochroniarz. Ja jednak chciałem iść do czołgów. Wszyscy przechodzili różne badania, bo w broni pancernej każdy miał jakąś funkcję. Mnie po wszystkich badaniach, które wyszły bar-dzo dobrze, dano funkcję dowódcy czołgu. Ja natomiast miałem zamiar być kierowcączołgu lub samochodu, bo mogłoby to przydać się w cywilu. Złożyłem wniosek do do-wódcy pułku, że chciałbym być kierowcą, ale pułkownik mi odpowiedział: „Chłopaku,ja nie mogę, bo brak mi jeszcze ośmiu dowódców, a ty masz wszystkie badania bardzodobre”. Zostałem przydzielony do tworzącej się 16. Samodzielnej Brygady Pancernej 3. Pułku i 2. szwadronu. Do nas często przyjeżdżał gen. Maczek, dowódca 1. DywizjiPancernej.

Po przeszkoleniu mieliśmy już wszystko przygotowane do wyjazdu, do 1. DywizjiPancernej, która była w Niemczech. Tuż przed wyjazdem dostaliśmy wiadomość, że 5. Pułk Pancerny, który też był w 16. Brygadzie, nie jest jeszcze przygotowany do wy-jazdu na front i wyjazd odwołano. Pozostaliśmy więc w Szkocji w miejscowości Kelso.

Po zakończeniu wojny wyznaczono nam kilka miejsc, gdzie moglibyśmy pozostać,ponieważ wyjazd do Polski nam odradzano. Ja wybrałem Kanadę, gdzie mieliśmy do-stać mieszkanie i pracę. Napisałem o tym do domu, lecz odpisano mi, że mam wracać.Było mi bardzo przykro, ale wróciłem do Polski.

Po przyjeździe do Polski zacząłem szukać pracy. U siebie mógłbym dostać pracę na ciągniku, ale ja chciałem na samochodzie. Dowiedziałem się od wujka Ollika, żeniedaleko Człuchowa, w lasach jest tartak, i że tam są potrzebni trakowi i kierowcy.Mój wujek był trakowym w Chojnicach, ale tu było wszystko zniszczone przez działaniawojenne. Pojechałem więc z wujkiem i jeszcze jednym, którego nie znałem, i zostaliśmyprzyjęci. Wracaliśmy już do miejscowości Przechlewo i przechodziliśmy po drodzeobok policji. Z drugiej strony była knajpa i stamtąd wyszedł kompletnie pijany funk-cjonariusz. Bez żadnego powodu wziął nas na komendę i tam również bez powodu za-częli nas bić, chyba tylko za to, że byliśmy w wojskowych mundurach. Skończyłoby sięto pewnie dla nas tragicznie, ale do komisariatu wszedł plutonowy i natychmiast kazałprzerwać bicie. Wydał nam nasze dokumenty i kazał jechać do domu. Po tym nie szu-kałem już innej pracy, tylko zostałem traktorzystą u siebie na miejscu.

Fot. ze zbiorów Bernarda Cieślika

1 Maciej Janta-Połczyński (1903-1940), syn ówczesnego właściciela majątku Chojnaty Leona Janty-Połczyńskiego.2 Borne Sulinowo.3 Norymberga.4 Miasto w południowo-zachodnich Niemczech.5 Region Szampania-Ardeny.6 Kelso w Roxburghshire.

Wojna w pamięci chojniczan14

Page 15: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

WSPOMNIENIA

CZESŁAW ŁOŃSKI

W dniu wybuchu wojnymiałem niespełna trzy lata…

P rzed wybuchem wojny mieszkaliśmy w Chojnicach przy ul. Wysokiej 19. W tymstarym domu mieszkały oprócz nas jeszcze rodziny Modrzejewskich, Kolińskich,

Otto, właściciel Albert Szydlewski oraz jego córka i zięć Wołoszyk. Na piętrze Nakielscy,Sawiccy i wdowa Helena Miszewska. Każda rodzina zajmowała po jednym pokoju.

Z pierwszych lat wojny nie pamiętam wiele, ale dużo się zawsze o wojnie mówiło i część przytoczonych tu wspomnień należy do mojej matki Józefy. To jej opowieściuzupełniają moje wspomnienia z czasów wojny.

W dniu wybuchu wojny miałem niespełna trzy lata, mój starszy brat cztery, a młod-szy roczek. Ojciec jakiś czas wcześniej został wcielony do polskiego wojska, tak że w czasie agresji mama była z nami sama. Nastąpiła panika, tym bardziej że rozniosłasię wieść, że rodziny, które mają kogoś w wojsku, będą rozstrzeliwane. Tak więc mamawzięła tłumoki, spakowała to, co uważała za najważniejsze, i zaczęła się ucieczka. Woj-sko Polskie mówiło, że powstrzyma Niemców w krótkim czasie, więc wszyscy myśleli,że opuszczają domy tylko na kilka dni. Wspólnie z nami uciekały także rodzina naszychkrewnych Lepaków oraz sąsiadka z naszego domu, pani Helena Miszewska i jej bratZabrocki, który miał pod Silnem gospodarstwo. Moja ciocia Leokadia Ollik, której rodzina także uciekała z Chojnic, była w ciąży. Dotarła ona wraz z rodziną do Tucholii tam 1 września 1939 r. urodziła się moja kuzynka Marysia. Dla nich tułaczka się skoń-czyła. My natomiast uciekaliśmy dalej. Jednego dnia w czasie wędrówki nad kolumnąludzi przeleciał niemiecki samolot i ostrzelał tabory. Podczas tego nalotu zginęła żonai dwie córki naszego znajomego, pana Zabrockiego. Został całkiem sam. Stracił wtedyrównież konie. Tak nasze drogi rozeszły się i trzeba było razem z rodziną Lepaków iśćdalej pieszo. Ja nie chciałem dać nikomu ręki, tylko naszej mamie, która prowadziłajeszcze mojego starszego brata i niosła młodszego, który nie potrafił jeszcze chodzić.Szliśmy pod ciągłym ostrzałem, a ja według słów mojej mamy bez przerwy powtarza-łem: „O Jezusku, jak ja się strasznie boję”. Doszliśmy tak do Włocławka, gdzie paliła sięsynagoga. Nie było możliwości zatrzymania się tam i tak znaleźliśmy się pod Kutnem.Tam był kres naszej tułaczki.

Page 16: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

W Kutnie zostałem wraz z innymi dziećmi, wbrew woli matek, załadowany na nie-miecki samochód, ale na szczęście samochód nie mógł zapalić i z powrotem nas zdjęto.Matka przed ucieczką miała zrobione szkaplerze, powieszone nam na szyi, z naszymadresem domowym – w razie rozłąki. W Kutnie Niemcy nas nakarmili. Spaliśmy w schroniskach i brat Edmund dostał rozstroju żołądka, bo nie było porządnego jadła.Tam dano nam też bilety na kolej i tak dotarliśmy do Torunia. W Toruniu nie możnabyło przedostać się na drugi brzeg rzeki, mosty były dziurawe. Chcieliśmy jakoś przejść,ale się nie dało, no i trzeba było przedostać się inaczej. Był tam pewien pan, co tratwamitransportował ludzi na drugi brzeg i tak to po raz pierwszy w życiu przepłynąłem Wisłę.To wydarzenie tak utkwiło mi w pamięci, że pamiętam to doskonale i jest ono jednymz moich pierwszych wspomnień. Z Torunia nie wiem już, w jaki sposób wróciliśmy do Chojnic, dzięki naszej mamie, cali i zdrowi.

W Chojnicach zamieszkaliśmy z powrotem na Wysokiej. Przejeżdżały tamtędy za-kryte niemieckie samochody w porach wieczornych i dało się słyszeć głosy ludzi ska-zanych na rozstrzelanie „Ratujcie nas!”.

W 1939 r. z naszego domu wyprowadziła się rodzina Otto. Dostali oni nakaz prze-prowadzki na lepsze mieszkanie przy ul. Mickiewicza, na miejsce rodziny żydowskiej,którą z tego domu wykwaterowano. Pani Otto mimo to nadal odwiedzała dawnych są-siadów. Była to bardzo miła niemiecka rodzina z dwiema córkami. Jedna z córek pra-cowała w drukarni i kiedyś poszedłem nawet do ich nowego mieszkania po kalendarz.Druga z córek zginęła tragicznie pod kołami samochodu na ul. Gdańskiej.

Z panią Otto wiąże się pewna ro-dzinna anegdota. Kiedyś, trochę nie-świadomie, że innym może być przykro,Frau Otto przyszła pochwalić się wo-reczkiem prawdziwej kawy, którą mogłakupić jako Niemka. Pięknie ta kawapachniała i chciała dać przynajmniejpoczuć jej aromat, mówiąc do mojejmamy: „Frau Lonski riechen Sie”. I tylez tej kawy użyła moja mama, tylko po-wąchała.

Na Wysokiej dorastałem z dziećmiModrzejewskich, byliśmy w podob-nym wieku. Przyjaźniłem się szczegól-nie ze Zdzichem, tym bardziej że byłniecały dzień starszy ode mnie. Cho-dziliśmy razem na tartak Dullka1, botam pracował ojciec Zdzicha, z obia-dem w kance, na przerwę, która trwałagodzinę. Bardzo lubiliśmy tam chodzić,

Wojna w pamięci chojniczan16

Pan Wołoszyk z naszą gromadką przy domu na Wysokiej. Siedzę pierwszy z lewej, dalej są Mietek

i Zdzichu Modrzejewscy oraz mój brat Kazik

Page 17: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

17W dniu wybuchu wojny miałem niespełna trzy lata…

w lecie na bosaka. Było tam na copopatrzeć, jak pracowały traki i wieża parowa, i sygnały syrenyparowej o dwunastej i o innychporach, no i zapach drewna. Dzię -ki Modrzejewskiemu było czympalić w piecu i na czym gotować,bo również dla nas starał się o drewniane obrzynki. Razu pew-nego zachciało nam się ze Zdzi-chem zaśpiewać: Jeszcze Polskanie zginęła, na co pani Modrzejew -ska wybiegła z domu i nas upom-niała, że wszystkich nas wy wioządo obozu i kazała zamilknąć.

Okupacja nie była dla nas łatwa, bo ojciec dostał się do niewoli, tak że ojca nie zna-łem przez prawie całą okupację. Ojciec dużo z niewoli do mamy pisał. W obozie byliPolacy, Francuzi i Anglicy. Rosjanie mieli oddzielny obóz. Ojciec pracował jako nie-wolnik w posiadłości rodziny Buchenau w Gut Warleberg niedaleko Kilonii. Właścicielmajątku był bardzo dobrym człowiekiem, który nie potrafił bezwzględnie wykorzysty-wać przyznanych mu robotników. Dzięki niemu ojciec z niewoli przysyłał nam paczkiz żywnością i ukrytymi pieniędzmi. Człowiek ten był dla nas jak dobry wujek, bo kiedyśprzysłał mnie i starszemu bratu harmonijki ustne. Dostaliśmy także kredki i książeczkido kolorowania (postkartenmalbuch). Tego pozazdrościła nam nawet jedna z sąsiadek i przyszła raz pożyczyć kredki dla swoich dzieci. Kiedy w 1942 r. zmarł mój dziadek, toBuchenau zaświadczył za ojca, że ten do niego wróci i na tej podstawie udzielono prze-pustki na pogrzeb. Bracia ojca namawiali go, żeby zamiast wracać do niewoli uciekł i poszedł do lasu, do partyzantów, ale ojciec przyrzeczonego słowa nie złamał i wróciłna niemieckie gospodarstwo. Właściciel bardzo ce nił ojca za pracowitość i znajomośćkoni. Kiedy kończyła się niewola ojca, zaproponował nawet, by został w Niemczech i sprowadził naszą rodzinę. Ojciec jednak odmówił.

W czasach okupacji matka zapisała nas do niemieckiej szkoły2. Do szkoły zacząłemchodzić w szóstym roku życia i to sam, bez żadnej opieki. Latem rzecz jasna na bosaka.Bardzo polubiliśmy z bratem Kazikiem naukę w szkole i ochoczo do niej chodziliśmy.Brat był nawet prymusem. Pisać i czytać nauczyliśmy się bardzo szybko. W pierwszeji drugiej klasie pisaliśmy rysikiem na tabliczkach, które można było zmazać szwamkami– z jednej strony pisało się literki, z drugiej rachunki – i tak bez końca. Tornister do szkoły zrobiła mi moja mama z ufarbowanego worka od kartofli. Wewnątrz usztyw-niony był kartonem po olejkach Dr Oetkera i zapinany był na guzik. Muszę przy-znać, że bardzo dobrze się ten tornister prezentował. Do mojej klasy chodził krewnywłaściciela hotelu „Engel”, Dieter Taube. Dzięki niemu miałem okazję zobaczyć wnętrze

Zdjęcie z niewoli. Ojciec stoi w środkowym rzędzie, czwarty z prawej

Page 18: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Wojna w pamięci chojniczan18

hotelu, jego kuchnie i piwnice. Wychowawczynią naszej klasy była pani Woll schläger,żona dyrektora szkoły. Na zdjęciu klasowym jestem jednak z inną klasą, której wycho-wawczynią była Fräulein Matz. W czasie, kiedy robiono zdjęcie mojej klasy, byłem bar-dzo ciężko chory na dyfteryt. Po moim powrocie okazało się, że akurat w młodszych

klasach jest fotograf. Zapytałem wtedy,czy mogę przyłączyć się do zdjęcia, gdyżnie mogłem być z własną klasą. Kazanomi się szybko ustawić z innymi i dziękitemu mam teraz miłą pamiątkę.

Po drodze ze szkoły kupowaliśmy w cukierni lody w małych kartonikach,w waflu były zbyt drogie. Domu tego,gdzie była cukiernia, przy kościele far-nym, obecnie nie ma. Ulica została spa-lona, a domy wyburzone. Po drodze zeszkoły wstępowałem także do firmo-

wego sklepu fabryki cukierków Lukullus, gdzie sprzedawała moja ciocia LeokadiaLepak. Dostawałem zawsze po kilka cukierków, no i makulaturę na punkty do szkoły,bo do szkoły trzeba było zbierać złom i inne materiały, jak makulaturę.

W domu opiekowała się nami sąsiadka z góry – pani Helena Misze wska, bo matkamusiała iść do pracy – tłukła między innymi cegły na budujący się stadion. Opiekunkanasza uczyła nas w tym czasie porządku – ścielenia łóżek, zamiatania i przyrządzaniaobiadu. Kartofle na zimę przywoził nam pan Zabrocki, brat pani Heleny. Matka dałamu za to akordeon po ojcu, gdyż bardzo się tym instrumentem zaintere sował.

Często pomagałem matce, chodząc po drobniejsze zakupy, np. do sklepu „AlbertLudwig”, po naftę do lampy i kolonialne, lemoniadę żółtą i czerwoną, a także z kankąpo ciemne piwo, które naprawdę było bardzo dobre. Właściciel sklepu był starszym,spokojnym człowiekiem. Po wojnie, jako Niemca i prywaciarza, zaangażowano go do pasienia krów. Długo niestety nie wytrzymał takiego życia.

Jeździłem również na zakupy do Człuchowa, pierwszy raz z panią Modrzejewską.Byliśmy wtedy nawet na wieży w zamku. Później, w wieku ośmiu lat, do Człuchowawybierałem się już sam. Były tam już Niemcy i można było kupić mięso i wędliny bez kartek. Sklep mięsny był długo w tym samym miejscu jeszcze po wojnie. Do po-ciągu chodziłem na ślepo, bo pociągi w tym czasie jeździły często. Żeby mnie nikt niezaczepiał, że jadę sam, to starałem się przechodzić przez bramkę dworcową z grupą do-rosłych. Z zakupem biletu nie miałem kłopotu, bo na dworcu były automaty do sprze-daży biletów. Raz w Człuchowie na ul. Dworcowej spotkał mnie patrol niemieckiejpolicji. Trochę dostałem wtedy stracha, ale uśmiechnąłem się do nich i powiedziałem„Heil Hitler”. Oni mi odpowiedzieli i dalej poszedłem w swoją stronę.

W Chojnicach lubiłem także chodzić do cioci i wujka Lepaków. Michalina Lepakbyła siostrą mojej babci z Chojnat – Marii Cieślik. Traktowałem więc moją ciocię jak

W niemieckiej szkole. Stoję pierwszy z prawejw drugim rzędzie od góry

Page 19: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

drugą babcię. Była naprawdę świętą ko-bietą. Mieli tam dużo polskich i niemiec-kich opowiadań i chętnie je czytałem.

Bardzo często odwiedzałem też moichdziadków, wujka i ciocię, którzy mieszkali w Chojnatach na cegielni. Chodziłem donich po mleko i maślankę, bo dziadkowiemieli dwie krowy i trochę inwentarza.Było tam też, na opuszczonej cegielni,dużo do zabawy: piec do wypalania cegieł,młynki, no i rolki na torach, na których lu-biliśmy jeździć z dziećmi Rudników. Bylioni w moim wieku i także mieszkali przycegielni. Było tam wspaniałe echo, któreodbijało się od mnóstwa pustych szop.

W 1944 r. został ostatecznie zwolnionyz niewoli nasz ojciec. Nie pamiętałem go,bo byłem za mały, gdy poszedł do wojska.Ojciec dostał nakaz pracy u Borkenha-gena3 – przewoźnika wszelkich materia-łów. Towary rozwoziło się z dworca domagazynów i sklepów. Miał dużą plat-formę i dwa potężne konie pociągowe. Ojciec znał się dobrze na koniach, tak żeBorkenhagen dał mu przewodnictwo w grupie robotników. Byt w naszej rodzinie znacznie się polepszył. Muszę tu dodać, żew dzieciństwie nie miałem praktycznie żadnych zabawek, bo mama nie miała za co ichkupić. Z jedzeniem także był kłopot, tak że w piątek były np. kartofle z przyprawami w occie bez śledzia. W 1944 r. mama urodziła nam czwartego brata Bernarda.

Na początku 1945 r. ojciec wywoził dokumenty z magistratu na dworzec kolejowyi w tym czasie nadleciały samoloty radzieckie i ostrzelały dworzec i ekspedycję kolejową.Ojciec w tym czasie schował się pod schody ekspedycji i to go uratowało, bo przy za-ładunku na wagony konie ojca zostały zastrzelone przez nalot samolotów. Ja w tym cza-sie wraz z innymi dziećmi byłem na mszy w kościele farnym. Było słychać strzelaninęi wybuchy, tak że ksiądz przerwał mszę i kazał iść do domu pod murami domów, żebynam się nic nie stało, ale myśmy nie posłuchali, bo byliśmy chętni zobaczyć samolotyrosyjskie.

Kiedy front zbliżał się do Chojnic, to już kilka dni przed wkroczeniem wojsk byłosłychać artylerię. Mój kuzyn Janek Ollik nie mógł się doczekać pójścia do schronu. Do schronu z rodzicami poszliśmy do Orłowskich na Wysokiej. Była to piwnica pod-stemplowana belkami, aby się nie zarwała. W czasie frontu na ten dom padało dużo

19W dniu wybuchu wojny miałem niespełna trzy lata…

Matka z naszą trójką. Identyczne zdjęciewysłano ojcu do niewoli

Page 20: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

pocisków, bo stał akurat na linii ostrzału koszar SS4. Na domu tym, na dachu nie zostałysię po tym żadne dachówki. Były to ciężkie chwile dla ludzi, tak że psychicznie niemożna było wytrzymać. Cały czas mówiłem wtedy pacierz, ten sam raz po polsku, razpo niemiecku. Wszyscy myśleli, że to ich ostatnia godzina życia, więc jak się trochęuciszyło, to poszukaliśmy innego schronu, który znajdował się też przy Wysokiej, w pobliżu obecnego pomnika orła. W czasie krótkiej przerwy w ostrzale poszliśmy do naszego mieszkania, bo było blisko, zrobić kolację. Nagle dał się słyszeć wielki szumi huk. Cały dom zadrżał i za chwilę widać było, że na górze palą się baraki SS. Prawdo-podobnie nad naszym domem przeleciały wtedy katiusze. Po tym wydarzeniu szybkoznowu uciekliśmy do schronu. Walki o Chojnice trwały długo. Z góry, z ul. Wysokiejwidać było, jak paliły się domy w śródmieściu. Po pewnym czasie wróciliśmy do na-szego mieszkania i okazało się, że wszystkie nasze zapasy zostały przez Rosjan wysypanena kartoflach w piwnicy (do piwnicy wchodziło się przez klapę w środku mieszkania),tak że zostaliśmy bez środków do życia. Nasze mieszkanie nie było zamknięte i praw-dopodobnie wszedł tam później także jakiś Niemiec i przebrał się w ubranie ojca, a na miejscu zostawił swój mundur i elegancki, ciepły płaszcz. Rodzice jednak spaliliwszystko w piecu, gdyż za bardzo bali się Rosjan. Obawiali się, że gdyby znaleziono w domu niemiecki mundur, to bez pytania zostaliby rozstrzelani za pomaganie Niemcom.

Nie było co jeść, więc ruszyliśmy do Chojnat. Po drodze nastał silny ostrzał. Wesz-liśmy na ul. Piłsudskiego, gdzie paliły się domy (obecnie Pasibrzuch i poboczne), a na chodniku leżały zwłoki dwóch niemieckich żołnierzy, dalej przejść na razie niemogliśmy i cofnęliśmy się. Kiedy ruszyliśmy ponownie, niemieccy żołnierze mieli obcięte palce, gdzie były pierścionki. Domy nadal płonęły, ale szliśmy dalej. Na rogu ul. Warszawskiej także płonął dom. Poszliśmy dalej z ciocią Ollikową i jej czwórkądzieci. Nas także była czwórka, najmłodszy brat nie miał jeszcze roku. Na Czarnej Dro-dze zatrzymał nas radziecki patrol, stało tam kilka czołgów. Oficer przejrzał papieryojca z obozu jenieckiego, zasalutował i przepuścił nas dalej do Chojnat. Tam spotka-liśmy po raz pierwszy żołnierzy rosyjskich. Poczęstowali nas nawet obiadem, smak tejzupy pamiętam do dziś – cebulowa z rozdrobnionym mięsem i warzywami. Była bardzodobra, a my najedliśmy się do syta. Niestety, u rodziny na cegielni nie mogliśmy się za-trzymać, bo dom przejęła armia radziecka – zrobili na cegielni magazyn broni. W Choj-natach nie było dla nas miejsca, tym bardziej że jeden z domów spłonął, poszliśmy więcdalej do Lichnów. Po drodze płonęły budynki, palił się nawet czołg. Szosą szedł front, w tym dużo samochodów z armatami. Na polach pod Lichnowami leżało dużo poległychżołnierzy. W Lichnowach także nie mogliśmy się zatrzymać, bo i tam spłonę ły domy.

Poszliśmy dalej do Sławęcina i tam w końcu mogliśmy się zatrzymać. Naszą kwaterąbyła obora po bydle. Zwierząt już tam nie było – wszystkie zabrali Rosjanie. W oborzedorośli rozesłali słomę i pierzyny, gdyż nakrycia mieliśmy zabrane i tam kilka dni no-cowaliśmy. Było nas tam ponad 10 osób. Z żywnością było trudno, ale znalazł się jakiśdobry, radziecki żołnierz, który mówił po polsku i przynosił nam codziennie z kuchniwiaderko zupy. Z chlebem natomiast były trudności. Ludzie prosili o niego Rosjan, ale

Wojna w pamięci chojniczan20

Page 21: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

21W dniu wybuchu wojny miałem niespełna trzy lata…

nie dostali. Ja także błagałem o chleb przy magazynie i miałem trochę szczęścia, bojeden bochenek przy rozładunku upadł w błoto i ten chleb pozwolono mi zabrać. Z mlekiem nie było już takich trudności, bo Rosjanie pędzili stada krów, które trzebabyło wydoić. Matka świetnie doiła krowy, chociaż bardzo bolały ją po tym ręce. Mlekastarczyło więc dla nas dosyć, mogliśmy dawać je jeszcze innym ludziom, być może w zamian za inne produkty.

W czasie pobytu w oborze, przyszedł żołnierz, wypatrzył sobie brata mojej mamy,wujka Jana. Szczególnie interesowały go jego buty. Wujek bardzo dbał o buty, miał je w bardzo dobrym stanie, skórkowe do kolan. Żołnierz kazał wujkowi iść za nim. Niewiedzieliśmy, o co chodzi i dokąd ma iść, gdyż nie znaliśmy języka rosyjskiego. Mamami powiedziała, że mam iść z nimi, bo dzieciakowi chyba nie zrobią krzywdy, a gdybymieli wujkowi coś zrobić lub gdzieś wysłać, to przybiegnę z powrotem z wiadomością.Poszliśmy więc do wioski i tam weszliśmy do kościoła, który był całkowicie pusty. Rosjanin kazał wujkowi usiąść na prawym rogu ołtarza. Na środku położył swój worek,taki radziecki plecak. Potem zdjął buty z nóg wujka, przypasował sobie i potuptał w nich trochę. Pasowały jak ulał. Swoje dziurawe kazał zabrać wujkowi, ale w zamian,z worka, który położył na ołtarzu, wyjął duży, świeży bochen chleba i dał wujkowi. Po-wiedział: „Idu na Berlin, izwini”. Do dziś nie mogę pojąć, dlaczego tak uczciwie się za-chował, gdy większość jego towarzyszy brała, co chciała, bez pytania.

Po kilku dniach przenieśliśmy się do opuszczonego, pięknego domu z czerwonejcegły. Było tam nam znacznie przyjemniej, tym bardziej że w piwnicach znalezionokonwie smalcu. Mleka też ciągle było pod dostatkiem. Wodę natomiast czerpaliśmy z dużego rozlewiska i gotowaliśmy. Ze studni nikt wody nie brał, bo chodziły słuchy,że zostały zatrute. Tak się jednak stało, że kałuża, z której braliśmy wodę, odsłoniła póź-niej padłego konia.

Jakiś czas później wujek Janek dowiedział się, że Rosjanie opuścili cegielnię. Ruszy-liśmy więc z powrotem do Chojnat. Po kilku dniach poszliśmy też do naszego miesz-kania w Chojnicach. Zastaliśmy je praktycznie w nienaruszonym stanie, tylko drzwibyły przestrzelone przez pocisk, który przeszedł także przez ramię krzyża stojącego w mieszkaniu. Krucyfiks ten do dziś służy nam w czasie kolędy.

Krótko po wyzwoleniu, naprzeciwko naszego mieszkania zakwaterował się jakiś ra-dziecki major. Był on bardzo elegancki, zawsze w wyprasowanym mundurze. Czasemtraktował mnie jako swojego adiutanta i pod koniec, jak odjeżdżał, podarował mi łyżwyza dobrą służbę. Razu pewnego przyniósł nam na pięknym talerzyku potrawę z ryżu,kurczaka i rodzynek. Talerzyka z powrotem nie chciał i do teraz mamy go na pamiątkę.Dobrze się stało, że wojskowy ten zamieszkał w naszym domu, bo jak rozniosło się towśród żołnierzy, to żaden do nas nie odważył się zaglądać, a jak któryś nie wiedział i próbował nas niepokoić, to wystarczyło powiedzieć, że obok mieszka major i intruzczym prędzej wychodził.

Razem z innymi chłopakami dużo wałęsaliśmy się wtedy po mieście. Zniszczonemiasto było naszym terenem zabaw. W ratuszu znaleźliśmy wtedy rozwalony sejf.

Page 22: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Wokoło walało się dużo porozrzucanychdokumentów. Pamiętam, że niektóre napisane były pięknym, odręcznym pis-mem. Nas jednak bardziej zainteresowa-ła paczka pewnych złotych arkusików.Były poprzekładane bibułką, żeby się niekleiły. Złotka te po rozwarstwieniu pięk-nie unosiły się na wietrze i błyszczały w słońcu. Mieliśmy dużo uciechy. Każdyz nas wziął ich trochę ze sobą do domu,jednak nikt z dorosłych nie zainteresowałsię wtedy naszym znaleziskiem.

W czasie naszych wędrówek dotar-liśmy też na ul. Towarową, gdzie bardzodługo stał spalony radziecki czołg, chybaT-34. Trochę się przy nim bawiliśmy, ażodkryliśmy, że w środku zostało ciałojednego z żołnierzy. Później chodziliśmysprawdzać, czy cały czas tam jest. Spalonezwłoki były jednak w czołgu tak długo, że w końcu zapleśniały. Był to strasznywidok.

Nadal chodziłem też do Chojnat. Nie mieli już tam jednak krów, bo zabrali je Ros-janie. Wujek miał jednak ukryte zapasy szynki i słoniny, kartofli też dużo jeszcze było w kopcach. Gdy byłem w Chojnatach, przychodził do mnie codziennie mały Rosjanin.Mówiliśmy o nim, że to „syn pułku”, bo szedł razem z wojskiem. Miał nawet na miaręuszyty mundurek. Zawsze mnie znajdował i bawiliśmy się razem przez wiele dni. Cho-dziliśmy po bunkrach – zawsze wiedział, gdzie jakieś są – i tłukliśmy dla zabawy całkiemdobre akumulatory, które tam znajdowaliśmy. Były one ze szkła i nam robiło uciechę,bo powstawał wielki szum. Dużo rosyjskich słów nauczyłem się wtedy od Saszy. Po pew-nym czasie przyszedł do mnie się pożegnać i powiedział, że idzie dalej z wojskiem.

W tym czasie byłem w Chojnatach praktycznie na stałe, bo jak były gdzieś dzieci, toRosjanie inaczej traktowali taką rodzinę. Do dziadków chodziłem ścieżką przez pola.Leżał tam bardzo długo poległy, niemiecki żołnierz. Czasem, gdy wracałem do domu,był już późny wieczór i trochę miałam stracha tamtędy iść. Obchodziłem więc żołnierzaz pięć metrów dalej. Później dowiedziałem się, że był przymarznięty do ziemi i dlategonie można go było pochować. Pochowano go przy skarpie kolejowej, blisko wiaduktu.Z początku był nawet krzyż na grobie. Prawdopodobnie człowiek ten spoczywa tam do dziś.

Do szkoły polskiej przeszedłem od razu do czwartej klasy, no i początek był trudny.Brat Edmund w ogóle nie umiał po polsku. Po badaniach przeprowadzonych przez

Wojna w pamięci chojniczan22

Przestrzelony krzyż

Page 23: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

23W dniu wybuchu wojny miałem niespełna trzy lata…

Duński Czerwony Krzyż zostałem uznany za niedożywionego i dostałem większądawkę tranu i kakao z mlekiem.

Po wojnie z żywnością było bardzo ciężko. Po chleb czekałem na ul. Młyńskiej, przypiekarni, dwanaście godzin za jednym bochenkiem chleba. Każdy dostał kartkę i czekałw kolejce. Z jednego pieca nie starczało pieczywa dla wszystkich, tak że trzeba było cze-kać na następny wypiek. Chodziliśmy wtedy też z ojcem do opuszczonych baraków SS.Było tam dużo żywności po SS-manach. Niektóre baraki ludzie rozkręcali i brali na mieszkania. Dużo natomiast było spalonych. W spalonym baraku szpitala na mate-racach leżały jeszcze zwłoki spalonych ludzi.

W całych Chojnicach było też dużo rozmaitej broni, pozostałej po wojnie. Dzieciakibawiły się nią i wiele zginęło lub zostało okaleczonych. Córki sąsiadów nazbierały nawetcały magazynek pancerfaustów. Ja sam lubiłem chodzić na cegielnię, bo było tam w szopach dużo broni różnego gatunku i naboi bez liku. Strzelaliśmy tam codziennie i nikt nas nie wygonił, nie przegnał. Wszystkie pociski szły w stosy cegieł. Były tam takżemoździerze i worki z prochem, ale tego sprzętu baliśmy się ruszyć. Krótko po wojniezaczęto rozbierać naszą starą cegielnię, z którą wiązało się tyle moich wspomnień.

Fot. ze zbiorów Czesława ŁońskiegoNa podstawie rękopisu i ustnych wspomnień opracowała Elżbieta Łońska

1 Tartak i młyn parowy J. Dullka mieścił się przy ul. Towarowej 15/17.2 Obecnie Szkoła Podstawowa nr 1, dawniej tzw. szkoła dla chłopców.3 Bernard Borkenhagen – Ekspedytorstwo PKP, ul. Marszałka Piłsudskiego 7 (informacja na podstawie przed-

wojennego spisu mieszkańców Chojnic).4 Koszary znajdowały się w okolicach dzisiejszego Parku Wodnego.

Page 24: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

WSPOMNIENIA

URSZULA STEINKE

Wojnazabrała mi ojca

M oja rodzina mieszkała przed wojną w Brusach przy ul. Gdańskiej 18 i Pocztowej 1.Tata był kupcem, właścicielem skupu runa leśnego i przetwórni. Jego firma

od 1920 r. miała szyld A. Słomiński. Mama pracowała razem z tatą, przyjmowała w sklepie jajka, drób, jagody i grzyby. W domu było ośmioro dzieci: Agnieszka, Gert-ruda, Edmund, Franciszek, Bernard, Czesław, Urszula i Maria.

Ojciec jeszcze przed wybuchem wojny utrzymywał kontakty handlowe z Niemcami,wysyłał swoje towary także do Danii, Szwecji i Szwajcarii. W 1925 r. do Brus przyjechałWłoch Francesco Galiano i nakłonił mojego ojca do zawarcia spółki. W wyniku tegopowstały nowa przetwórnia i suszarnia. Po kilku latach wspólnicy się rozstali i zaczęlize sobą ostro konkurować.

Kiedy było już prawie pewne, że wybuchnie wojna, moi rodzice postanowili spa-kować futra i pościele. Wysłali je do Warszawy na Dworzec Centralny. Zastawę stołowązapakowali do skrzyń, a jeden z krewnych z Kosobud zakopał je na polu. Dwudziestegosiódmego sierpnia 1939 r. ojciec z szóstką dzieci pojechał pociągiem do Warszawy,chcąc uciec przed Niemcami. Zamieszkaliśmy w hotelu „Metropol”. Moja mama i dwóch moich starszych braci w razie wybuchu wojny mieli przyjechać do stolicy na-szym renault. Moja siostra Agnieszka razem z ojcem chodziła na Dworzec Centralny i szukali tam paczek przesłanych z Brus. Ale tam były takie tłumy ludzi i paczek, że w ogóle nie można było znaleźć tej przesyłki. Futra i pościele przepadły. W Warszawiegłównie siedzieliśmy w hotelu, a jednego dnia ojciec zabrał nas do kina na film pt. „Małaksiężniczka” z Shirley Temple. Bardzo mi się ten film podobał.

Ojciec spotykał się z odbiorcami swoich towarów, m.in. z Żydem Bonderem. Ofe-rował ojcu, żeby pojechał do domku letniskowego w Świdrze. Bonder chciał go udo-stępnić naszej rodzinie.

Pierwszego września przyszli do naszego pokoju ludzie z hotelowej obsługi i zama-lowali okna, chyba na niebiesko. Było bombardowanie. Baliśmy się tam zostać. Ojcieczdecydował, że pojedziemy do Świdra. Po kilku dniach przyjechali tam mama i moibracia. Wtedy w Świdrze mój ojciec kupił konia i wóz, a ponieważ Niemcy byli coraz

Page 25: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

25Wojna zabrała mi ojca

bliżej, postanowił przed nimiuciekać. Moi bracia Franek i Edmund przed opuszcze-niem Świdra wykopali dół i tam ukryli nasz samochód.Przez zapomnienie zostaław nim również walizka z na-szymi szkolnymi świadect-wami. Po wojnie Franekpojechał zobaczyć, co z sa-mochodem. Był, ale bez kół.Świadectwa ocalały. Franekprzywiózł je do Brus.

Jechaliśmy wozem w takisposób, że tata nim powoził, a moje siostry, ja i mama sie-działyśmy na wozie, braciaszli obok. W nocy spaliśmyw stodołach. Ojciec pukałdo gospodarzy i pytał, czymożemy przenocować. Każ -de dziecko miało na szyi ko-pertę na sznurku, w której było 50 zł, na wszelki wypadek, gdyby ktoś się zgubił. Jakjechaliśmy, to mijaliśmy naszych żołnierzy i uciekających ludzi, którzy kierowali się na południe, chcieli uciec do Rumunii.

Zajechaliśmy do jednej ze wsi w województwie lubelskim, gdzie wkroczyli Niemcy.Nie pamiętam jej nazwy, to było chyba pod Łukowem. Ojciec jako jedyny znał językniemiecki i poszedł do niemieckiego sztabu. Tam spotkał majora, który był jego kolegą z wojska. Służył z nim w Gdańsku. I ten major poznał ojca, i dał mu zaświadczenie, żemogliśmy jechać dalej. Ale wtedy to już chcieliśmy wracać do domu. Wracaliśmy więcnaszym wozem do Brus. Jechaliśmy przez Wyszków, z dwóch stron paliły się tam domy.To było straszne.

W Brodnicy ojciec podszedł do niemieckiego policjanta zapytać o drogę do Brus,a ten wyzwał go i powiedział, że wszyscy, którzy uciekali, powinni być rozstrzelani. Ojciec wrócił bardzo zdenerwowany i przestraszony. Powiedział, że musimy jak naj-szybciej wracać do domu.

Jak tam wróciliśmy, dowiedzieliśmy się, że Niemcy zabrali naszego szofera ArturaEliasza, który był Żydem, ale potem przechrzcił się na wiarę katolicką. Jego żona byłaPolką. Przyszedł po niego jakiś Niemiec, który zastrzelił go pod Rytlem.

Któregoś dnia przyjechał do nas przedstawiciel niemieckiej firmy Dagoma w Gdań-sku, z którym ojciec wcześniej miał kontakty handlowe. Namawiał ojca, żeby pojechał

Urszula Steinke (z d. Słomińska) przed wojną w ogrodzie domu rodzinnego w Brusach

Page 26: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Wojna w pamięci chojniczan26

z nim do Gdańska i przeczekał pierwszy okres niemieckich aresztowań Polaków. Aletata się nie zgodził. Uważał, że jeśli nie będzie go w domu, to Niemcy wezmą mamę i ósemka dzieci zostanie bez opieki.

Siedemnastego listopada rano przyszli do nas Niemcy. Powiedzieli, że tata ma sięubrać i iść z nimi. Czekał już samochód z czarną budą. Oprócz ojca zabrali wtedy dwóchkupców – Wróblewskiego i Kolińskiego oraz kierownika szkoły Wańtowskiego. Tataposzedł do święconej wody w sypialni i popłakał się, jak żegnał się z mamą i z nami.

Następnego dnia dostaliśmy od ojca pocztówkę. Prosił, żeby mu przysłać ciepłą bie-liznę do dzisiejszego Schroniska dla Nieletnich w Chojnicach. Napisał, żeby pozdrowićMenarda i Wysockiego. To znaczyło, żeby powiadomić zaprzyjaźnionych Niemców, że został aresztowany. W tym samym dniu, kiedy przyszła kartka, Edmund pojechałdo Chojnic i zawiózł rzeczy, o które prosił tata. Ale ojca już tam nie było.

Później przyjechała do nas Niemka, pani Szombach, która z ramienia jednej z nie-mieckich firm sprawdzała jakość naszego towaru. Pojechała do landrata w Chojnicach,od którego chciała się dowiedzieć, gdzie jest mój ojciec. Landrat powiedział jej, że tyle,co on wie, to tata został wywieziony do Stutthofu. Czekaliśmy na wiadomość od ojcaze Stutthofu, ale nie nadchodziła. Codziennie wychodziłam na dworzec w Brusach, bomyślałam, że tata wróci do nas. Któregoś dnia przyszedł do nas jeden z mieszkańców z okolicy, który też siedział w zakładzie w Chojnicach. Jego stamtąd zwolniono, ale opo-wiadał nam, że ci zabrani 17 listopada zostali rozstrzelani. My w to nie wierzyliśmy.

Nadal mieszkaliśmy w naszym domu. Mama pracowała w skupie prowadzonymprzez Niemca (trauhandera). Ja chodziłam do niemieckiej szkoły zawodowej. Nauczy-cielka była Niemką i można było mówić tylko po niemiecku. Agnieszka pracowała w firmie Rohde jako księgowa. Trudka w naszym sklepie. Czesiu dojeżdżał do Chojnici pracował fizycznie w firmie Rugeberg. Edmund i Franek pojechali do Tarnowa do Generalnej Guberni z zaprzyjaźnionym z naszym tatą Niemcem Vogtem, którywcześniej mieszkał w Swornegaciach. Wszystko po to, żeby ich uchronić przed wciele-niem do niemieckiego wojska. Marylka chodziła do szkoły. Bernard przeszedł dyfteryti szkarlatynę, od tego czasu był kulawy i nie rozwijał się tak jak inne dzieci.

W naszym domu Niemcy urządzili na parterze posterunek policji. Starsi policjanciz Reichu jakoś się do nas odnosili. Wiedzieli, że jesteśmy Polakami i że między sobąmówimy po polsku, ale nie robili nam żadnych wstrętów.

Gdy ukończyłam szkołę, przez Arbeitsamt dostałam pracę w kinie jako bileterka.Szefem był Niemiec. Wiedział, że jestem Polką, ale nie odnosił się do mnie wrogo. W Brusach stacjonowali niemieccy żołnierze, którzy przychodzili na seanse. Oglądaliniemieckie filmy, komedie i melodramaty. Zawsze był przed nimi Wochenschau, czylicoś w rodzaju kroniki filmowej, z wiadomościami z frontu. Polacy też przychodzili do kina. Ale jeden film nie był dla nich – „Żyd Suss”. Nawet mnie wyproszono z tegofilmu.

W obozie jenieckim, m.in. dla powstańców warszawskich, znalazł się znany aktorAndrzej Stockinger, który był tam ze swoim ojcem. Obaj przyszli do naszego domu,

Page 27: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

27Wojna zabrała mi ojca

prosząc o chleb. Wtedy dowiedział się, że pracuję w kinie i co jakiś czas przychodził na filmy. Zawsze miałam dla niego bilet. Po wojnie jako jedyny przyjechał do Brus po-dziękować za życzliwość i pomoc od nas.

Zbliżał się koniec wojny. Przed likwidacją niemieckiego posterunku do mojej mamyprzyszedł jeden z esesmanów i mówił, że ma uciekać z dziewczynami, bo przyjdą Ros-janie i zrobią nam krzywdę. Myśmy czekali na Rosjan, że oni nas wyzwolą. Mama niemiała zamiaru przed nimi uciekać.

Posterunek został ewakuowany przed wkroczeniem Rosjan, co nastąpiło 4 marca.Tydzień wcześniej, gdy Rosjanie byli już w Chojnicach, musieliśmy usuwać śnieg z drogina Gdańsk, żeby Niemcy mogli wyjechać. Czekając na Rosjan, siedzieliśmy w piwnicy.Pamiętam, że graliśmy tam w karty.

Wyszliśmy, jak zjawili się Rosjanie. Zamieszkał u nas u góry jeden kapitan. Gdy do nas wszedł, to zagrał na pianinie Jeszcze Polska nie zginęła. Wszyscy zaczęliśmy pła-kać. Kapitan kazał nam na noc zabić gwoździami drzwi do pokoi, żeby żaden Rosjaninnie mógł tam wejść. A wieczorem kilku stanęło na schodach i prosili o szklankę wody.Usłyszał to ich dowódca i kazał im odejść. Na drugi dzień Rosjanie urządzili u nas przy-jęcie, na które zaprosili również nas. Wódkę nalewali do dużych szklanek, co nas bardzozdziwiło, bo u nas piło się w kieliszkach.

Był tam pewien starszy Rosjanin, który przez cały czas przyglądał się mojej siostrzeMarylce, wówczas czternastoletniej. Mówił, że taką doczkę zostawił w Rosji i nie wie,czy Niemcy nie zrobili jej krzywdy. Płakał. Ta córeczka miała być podobna do Maryli.Następnego dnia Rosjanin przyprowadził Maryli krowę. Powiedział, że ona jest dla niej.I krowa została u nas, bo nie wiedzieliśmy, komu została skradziona i komu ją oddać.A była bardzo dzika. Jak moja ciocia Józefa chciała ją doić, to musiałam stać przy tejkrowie i czytać jej Mickiewicza albo Sienkiewicza. W jednej ręce miałam laskę, w dru-giej książkę.

Potem Rosjanie zarządzili, że mamy się wyprowadzić. Więc znaleźliśmy się we wiat-raku za Brusami, dziś już go nie ma. A moja siostra Agnieszka zamieszkała u znajomegoleśniczego w Lasce. W tym wiatraku byli też Rosjanie, m.in. 18-letni Sasza. Uczyliśmygo, jakie są w Polsce maniery, m.in. że jak mężczyzna spotyka kobietę, to całuje ją w rękę. A on na to: – Ja nie lublu w ruku, a lublu w gubu…

W maju 1945 r. dowiedziałam się, że nasza szkoła handlowa w Chojnicach przy ul. Dworcowej znów zaczęła działać. Wtedy z moją siostrą Trudką szłyśmy pieszo do Chojnic, żeby się zapisać, bo pierwszą klasę miałam ukończoną w 1939 r.

Nasz dom wcale nie ucierpiał z powodu wojny. Tylko stodoła została spalona od ja-kiegoś pocisku, gdy wkraczali Rosjanie.

Kiedy w Chojnicach, chyba w 1946 r. zaczęły się ekshumacje na Igłach w DolinieŚmierci, to poszłam tam z koleżanką Jadzią Cysewską, obecnie Gadzała. Myślałam, żeznajdę tam ojca. W Dolinie Śmierci były odkopane zwłoki, zamordowani leżeli tamwarstwami, tam głowa, tu nogi. Przechodziłyśmy wzdłuż tych rowów, ale ojca nie zna-lazłam. Spotkał nas pan Jednoralski, dentysta z Brus, u którego mój ojciec leczył zęby.

Page 28: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Wojna w pamięci chojniczan28

Powiedział, że mój ojciec też tu jest. Poznał go po butach, które były zrobione na spe-cjalne zamówienie przez szewca z Brus. Cofnęłyśmy się. Poznałam ojca po siwych wło-sach, kształcie głowy, no i po tych kamaszach. Ciała były dobrze zachowane, bo leżaływ glinie. Jak wielu innych ojciec zginął od strzału w tył głowy. W jego kamizelce byłaobrączka z inicjałami W.S., czyli Waleria Słomińska, moja mama. Nie przypominamjuż sobie, czy to ja wzięłam skrawek materiału z ubrania, czy ktoś inny, ale moja ciociaJózefa rozpoznała garnitur taty.

Potem w Brusach był pogrzeb pomordowanych przez Niemców. Ojca nieśli w trum-nie strażacy, bo przed wojną był prezesem OSP.

Dziś leży na cmentarzu w Brusach razem z innymi, którzy zginęli w czasie wojny.Przynajmniej raz w roku zapalam tu znicz. Cieszę się, że miasto dba o ten cmentarz i że jest on tak pieczołowicie pielęgnowany.

Spisała Maria Eichler, córka Urszuli Steinke26 maja 2014 r.

Page 29: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Kwartalnik Chojnickinr 9/2014

KRONIKA chojnicka

Page 30: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl
Page 31: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

WYDARZENIE

IRMINA SZYCA

Reinhold Wietkamp – Honorowy Obywatel Miasta Chojnice

S połecznik, wolontariusz, dobry człowiek – tak najczęściej chojniczanie nazywająReinholda Wietkampa z Niemiec, od niedawna Honorowego Obywatela Miasta

Chojnice. Reinhold Wietkamp urodził się 29 stycznia 1942 r. w Emsdetten. Jest najmłodszym

z czworga dzieci Pauli i Wilhelma Wietkampów. Wraz z żoną Moniką mają dwóch

Moment nadania aktu Honorowego Obywatela Miasta Chojnice Reinholdowi Wietkampowi (fot. Irmina Łysakowska)

Page 32: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

synów Stefana i Markusa. Pan Reinhold jest osobą aktywną i niezwykle chętną do po-mocy osobom potrzebującym. Przez 24 lata zajmował stanowisko kierownika technicz-nego w szpitalu św. Marii w Emsdetten. Od ponad 40 lat jest aktywnym działaczemBractwa Kurkowego Hollinger, ponadto od kilkudziesięciu lat działa społecznie w Fun-dacji Maltańskiej Służby Medycznej, w ramach której począwszy od 1982 r. organizujepomoc medyczną dla Polski, w tym dla Chojnic.

Reinhold Wietkamp jest dobrze znany chojniczanom głównie dzięki swojej pomocyhumanitarnej, kierowanej przede wszystkim do chojnickiego szpitala, ale również bez-pośrednio do poszczególnych mieszkańców. Pan Reinhold już na rok przed podpisa-niem umowy partnerskiej Chojnic z miastem Emsdetten poznał miasto Chojnice. W roku 1995 uczestniczył w nawiązaniu pierwszych kontaktów pomiędzy BractwemKurkowym Hollinger z Emsdetten i Kurkowym Bractwem Strzeleckim w Chojnicach. Ponadto w latach 1977-2002 szukał i pozyskiwał na terenie Niemiec sponsorów i dar-czyńców, a za zebrane fundusze kupował i transportował do chojnickiego szpitala licznesprzęty i urządzenia medyczne oraz lekarstwa. W kolejnych latach angażował się w bu-dowanie bezpośrednich i trwałych przyjaźni pomiędzy mieszkańcami obu partnerskichmiast. Zawiązał nawet stowarzyszenie na rzecz wspomagania i podtrzymywania part-nerskich stosunków miasta Emsdetten z miastami partnerskimi, w którym przez cztery

Kronika chojnicka32

Reinhold Wietkamp podczas spotkania z chojnickimi przedszkolakami (fot. Marian Nowak)

Page 33: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

lata pełnił funkcję prezesa. Wówczas rozpoczął akcję promocji walorów turystycznychi kulturowych ziemi chojnickiej oraz Borów Tucholskich pośród mieszkańców Emsdet-ten i regionu Nadrenii-Północnej Westfalii.

Aktywna praca społeczna Reinholda Wietkampa na rzecz ciągłego wzmacnianiastosunków partnerskich pomiędzy miastami i ich mieszkańcami przejawia się w wieludziedzinach życia społecznego. Pan Reinhold od niemalże 20 lat propaguje tradycje regionów, wspiera aktywność ludzi, działa na rzecz wymiany doświadczeń pomiędzymieszkańcami miast, w tym m.in. pomiędzy muzykami, rolnikami, pedagogami przed-szkolnymi, policją, strażakami czy grupami artystycznymi. Tworzy również dobry wizerunek Chojnic w Niemczech, organizując wyjazdy studyjne dla mieszkańców Emsdetten, których celem jest poznanie ziemi chojnickiej. Wyjazdy te umożliwiają na-wiązanie bezpośrednich kontaktów między mieszkańcami.

Chcąc podziękować panu Reinholdowi za wieloletnią, bezinteresowną pomocmiastu Chojnice oraz wykonywanie działań na rzecz jego mieszkańców, Rada Miejskaw Chojnicach podjęła w dniu 19 maja 2014 r. Uchwałę nr XLIII/474/14 w sprawie na-dania Mu tytułu Honorowego Obywatela Miasta Chojnice. Akt nadania tytułu wraz z okolicznościowym medalem wykonanym przez artystę Janusza Jutrzenkę Trzebia-towskiego Reinhold Wietkamp odebrał osobiście z rąk Burmistrza Miasta Chojnice Arseniusza Finstera oraz Przewodniczącego Rady Miejskiej Mirosława Janowskiego w dniu 4 lipca 2014 r. Uroczystość wręczenia aktu odbyła się w sali obrad Rady Miejskieji stanowiła także okazję do złożenia osobistych gratulacji i podziękowań na ręce panaReinholda przez Leszka Bonnę – dyrektora Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach,Renatę Dąbrowską – radną Rady Miejskiej, członków Chojnickiego StowarzyszeniaPartnerstwa Miast oraz Kurkowego Bractwa Strzeleckiego.

Reinhold Wietkamp jest człowiekiem wyjątkowym, o dobrym sercu. W życiu kie-ruje się bezinteresowną pomocą wobec nie tylko „obcych” ludzi – Polaków, ale także „obcego” kraju – Polski. Niestrudzony, angażuje się w rozwój przyjaźni niemiecko--polskiej, a także niesienie pomocy na rzecz osób potrzebujących. Właśnie między innymi te działania spowodowały, że wpisał się na zawsze w karty historii miasta Chojnice, zostając Honorowym Obywatelem Miasta, a tym samym i jego Przyjacielem.

W niniejszym tekście wykorzystano fragmenty wniosku z dnia 7 maja 2014 r. o nadanie Honorowego Obywatelstwa Miasta Chojnice dla Pana Reinholda Wietkampa,

skierowanego przez Burmistrza Miasta Chojnice do Przewodniczącego Rady Miejskiej w Chojnicach. Wniosek opracowała Joanna Gappa z Urzędu Miejskiego w Chojnicach.

33Reinhold Wietkamp – Honorowy Obywatel Miasta Chojnice

Page 34: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

WYDARZENIE

BEATA KRÓLICKA

Dzień Seniorapo raz drugi

J uż po raz kolejny u progu jesieni w parku Tysiąclecia seniorzy mieli swoje święto.Przygotowane z inicjatywy Ludomiły Paczkowskiej, wiceprezes Stowarzyszenia „Sabat

Szefowych”, zgromadziło wielu mieszkańców Chojnic, nie tylko tych w podeszłym wieku.Inicjatywę, nad którą patronat honorowy objął Burmistrz Miasta Chojnice, orga-

nizacyjnie wsparły m.in.: Chojnicki Dom Kultury, Dom Dziennego Pobytu, Klub Se-niora „Wrzos”, Oddział Powiatowy Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, Ośrodek Kultury w Rytlu, Stowarzyszenie „Sabat Szefowych”, Stowarzyszenie „Szukam Drogi”, Środowi-skowy Dom Samopomocy, Warszaty Terapii Zajęciowej oraz chojnickie szkoły.

Dla seniorów przygotowano bardzo bogaty program. W słoneczne, wrześnioweprzedpołudnie licznie odwiedzający park Tysiąclecia mieszkańcy Chojnic mogli obej-rzeć trzy wystawy: malarstwa Józefa Kuklińskiego, wystawę poplenerową „Wiosna w sercu Borów Tucholskich – Rytel 2014” oraz prace przygotowane przez dzieci i mło-dzież na konkurs plastyczny „Weź Babcię i Dziadka za rekę”. Ediuty artystyczne zapre-zentował w plenerze Teatr Niepokorny, a w audytorium Chojnickie Studio Rapsodycznewystawiło spektakl „Romeo i…”.

Czas umilały również: koncert Chóru „Astry” oraz występy wokalno-tanecznedzieci i młodzieży. Piosenki z dawnych lat przypomniał Jerzy Warczak, którego recitalspotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem, zwłaszcza osób starszych.

Liczne atrakcje, prezentowane na stoiskach, przygotowali m.in.: Centrum Medyczne„Gemini” (promocja zdrowia), lekarz stomatolog Elżbieta Kaszubowska (pod hasłem„Piękny uśmiech seniora”) oraz sklep Resler (stoisko kosmetyczne). Zdrowiu i urodziesłużyły również pokazy ćwiczeń rekreacyjno-sportowych dla osób w starszym wieku.

Nad całością czuwała inicjatorka święta Ludomiła Paczkowska, a wspierał ją JerzyKłodziński, który w roli konferansjera znakomicie nawiązywał kontakt z publicznością.

Dzień Seniora znalazł już swoje miejsce w kalendarzu miejskich imprez i z pew-nością również w przyszłym roku zgromadzi liczne grono miłośników spotkań i dobrejzabawy w plenerze.

Fot. Beata Królicka (s. 35-37)

Page 35: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

35Dzień Seniora po raz drugi

Wielu chojniczan skorzystało z pięknej pogody i odwiedziło park Tysiąclecia…

Burmistrz Arseniusz Finster, Ludomiła Paczkowska i Jerzy Kłodziński, w tle Chór „Astry”

Page 36: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Kronika chojnicka36

Stoisko Wojewódzkiego Zespołu Szkół Policealnych w Chojnicach

Prace na konkurs plastyczny „Weź Babcię i Dziadka za rękę”

Page 37: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

37Dzień Seniora po raz drugi

Stoisko Stowarzyszenia „Szukam Drogi”

Bawili się wszyscy, również dzieci…

Page 38: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

KSIĄŻKA

ANNA MARIA ZDRENKA

Narodowe Czytanie Trylogii w Chojnicach

W sobotę 6 września 2014 r. także w Chojnicach odbyło się Narodowe CzytanieTrylogii pod patronatem prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Do wspól -

nego czytania i słuchania Potopu, Ogniem i mieczem oraz Pana Wołodyjowskiegodo parku Tysiąclecia zaprosili: Miejska Biblioteka Publiczna w Chojnicach, Sto wa -rzyszenie LekTURa i Frisk Ogrody Letnie.

Narodowe Czytanie Trylogii odbyło się w sobotę 6 września 2014 r. w parku Tysiąclecia

Page 39: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Sienkiewicz w parku Tysiąclecia

Akcja rozpoczęła się po godz. 16.00 i trwała ponad dwie godziny. W klimat czasów,w których żyli bohaterowie Trylogii, przenieśli wszystkich członkowie StowarzyszeniaDworek Polski, którzy przybyli na czytanie w szlacheckich strojach. Całość poprowadziłPiotr Rutkowski, aktor Chojnickiego Studia Rapsodycznego, który zainaugurowałgłośne czytanie fragmentem Potopu.

Następnie z miejscami trudnym językiem Sienkiewiczowskich powieści zmierzylisię zaproszeni wcześniej goście: wiceburmistrz Chojnic Jan Zieliński, Beata Królicka – sekretarz redakcji „Kwartalnika Chojnickiego”, Kazimierz Jaruszewski – prezes Chojnickiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, były poseł na sejm Leszek Redzimski, kanclerz PWSH „Pomerania” Mariusz Brunka, poetka Bernadeta Korzeniewska, AnnaGostomczyk-Wieczorkiewicz – z radia Weekend, przedstawiciele Stowarzyszenia DworekPolski – Anna Maria Piekarska, Marianna Majer i Bogdan Węgliński, a także zastępcadyrektora MBP Lidia Polasik oraz bibliotekarki Anna Studzińska i Malwina Miszewska.Pomimo zachęcania przez prowadzącego, w gronie słuchaczy nie znaleźli się odważnido głośnego czytania.

39Narodowe Czytanie Trylogii w Chojnicach

Piotr Rutkowski, aktor Chojnickiego Studia Rapsodycznego, nie tylko prowadził spotkanie, ale także czytał Trylogię

Page 40: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Dzieło odkrywane na nowo

Wybór na miejsce akcji parku Tysiąclecia nie był przypadkowy. Letnia, relaksacyjnaatmosfera parku i znajdującego się w nim letniego ogrodu zachęcała osoby spacerującedo przystanięcia na chwilę czy też zajęcia miejsca przy jednym ze stolików i wsłuchaniasię w tekst dzieła Henryka Sienkiewicza. Jak się okazało, nie zabrakło osób, które przy-szły właśnie po to, żeby posłuchać czytanej na głos Trylogii. Wielu rowerzystów korzys-tających z parkowych ścieżek zatrzymywało się przy miejscu akcji. Być może dlaniektórych słuchaczy była to pierwsza po wielu latach okazja do przypomnienia sobietekstu poznanego w czasach szkolnych. Jednak, jak można było się przekonać, dla wieluosób Trylogia pozostaje ulubioną powieścią, po którą chętnie sięgają.

Kronika chojnicka40

Jednym z czytających był wiceburmistrz Chojnic Jan Zieliński. Na zdjęciu również przedstawiciele Stowarzyszenia Dworek Polski

Bookcrossing na ławeczkach

Podczas akcji można było również posłuchać ciekawostek i o pisarzu, i o Trylogii,a także wziąć udział w konkursie ze znajomości dzieła. Ponadto każdy mógł przyjść ze swoim egzemplarzem Potopu, Ogniem i mieczem oraz Pana Wołodyjowskiego i otrzymać

Page 41: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

41Narodowe Czytanie Trylogii w Chojnicach

Podczas akcji nie mogło zabraknąć bibliotekarzy. Na zdjęciu czyta Anna Studzińska

W ramach bookcrossingu bibliotekarki MBP na ławeczkach parku rozłożyły kilkanaście egzemplarzy „Trylogii”. „Pana Wołodyjowskiego” można było znaleźć

m.in. na ławeczce Juliana Rydzkowskiego

Page 42: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

okolicznościowy stempel wykonany pieczęcią, którą organizatorzy akcji otrzymali od Prezydenta RP. Bibliotekarki MBP zachęcały także chojniczan do bookcrossingu –na ławeczkach parku rozłożyły kilkanaście egzemplarzy Trylogii, które każdy przecho-dzący mógł wziąć do domu i potem po przeczytaniu powinien pozostawić w innympublicznym miejscu dla kolejnego czytelnika. Jeden z egzemplarzy Ogniem i mieczempołożony został na parkowej ławeczce prezydenckiej, pamiątce po ubiegłorocznej wi-zycie w Chojnicach prezydenta Bronisława Komorowskiego i jego udziale w otwarciuparku Tysiąclecia po rewitalizacji.

Fot. ze zbiorów MBP w Chojnicach

Narodowe Czytanie Trylogii w parku Tysiąclecia zachęciło chojniczan do sięgnięcia po to dzieło.Na zdjęciu Lidia Polasik

Kronika chojnicka42

Page 43: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

STOWARZYSZENIA

StowarzyszenieAutomobilklub Chojnicki

I dea utworzenia formalnej grupy miłośników motory-zacji na terenie miasta Chojnice była marzeniem wielu

mieszkańców regionu. Dopiero inicjatywa ChojnickiegoZlotu Pojazdów Zabytkowych, zapoczątkowana 26 października 2013 r. przez JordanaRolbieckiego, była motorem napędowym do utworzenia klubu.

Finalizacja przedsięwzięcia rozpoczęła się w dzień kanonizacji Jana Pawła II, tj. 27 kwietnia 2014 r. poprzez powołanie zebrania założycielskiego tworzonego stowa-rzyszenia. Postanowio no, iż będzie ono nosiło nazwę Automobilklub Chojnicki.

Page 44: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Kronika chojnicka44

Cele oraz plany, jakie postawilisobie założyciele, zostały precyzyj-nie odnotowane w statucie. Jest tom.in.: szeroko pojęta ochrona za-bytków motoryzacji oraz propago-wanie jej historii; podnoszenie

wiedzy i szerzenie prawidłowych postaw w zakresie bezpieczeństwa w ruchu drogo-wym, a co za tym idzie – pomoc ofiarom wypadków; popularyzacja sportów motoro-wych, w szczególności wśród dzieci i młodzieży. Plany są ambitne, a poprzeczkapostawiona wysoko.

Szesnastego czerwca 2014 r. Automobilklub Chojnicki został oficjalnie wpisany do Krajowego Rejestru Sądowego jako nowe stowarzyszenie z siedzibą w Chojnicach.Tego samego dnia świeżo upieczony klub z rozmachem zaczął swoją działalność i możeodnotować swój pierwszy sukces. Jest nim przyjęcie w poczet członków PolskiegoZwiązku Motorowego. Jest to niewątpliwie duży zaszczyt i ogromny sukces. Kolejnymdużym przedsięwzięciem, którego podjął się Automobilklub Chojnicki, była organizacjaII Chojnickiego Zlotu Pojazdów Zabytkowych. W zamyśle impreza miała, tak jak I Chojnicki Zlot, odbywać się na płycie Starego Rynku w Chojnicach.

Przygotowania do Zlotu miały swój finał w sobotnie przedpołudnie 20 września2014 r., jak się okazało, chyba najcieplejsze i najbardziej słoneczne tego miesiąca. Poza

Page 45: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

45Stowarzyszenie Automobilklub Chojnicki

ekspozycją pojazdów uczestniczących, tegoroczną imprezę ubarwiono o elementy edu-kacyjne, jakimi były: pokaz pierwszej pomocy, prezentacja karetki pogotowia oraz wozustrażackiego. Po pokazie każdy, kto chciał, mógł zweryfikować swoje umiejętności i samemu spróbować udzielić pierwszej pomocy poszkodowanemu. W nagrodę Auto-mobilklub Chojnicki rozdawał opaski odblaskowe, promując ustawowe zmiany wpro -wadzające obowiązek noszenia po zmroku elementów odblaskowych przez pieszychporuszających się poza terenem zabudowanym. Nie zabrakło atrakcji dla najmłodszych,którym rozdawano balony z logo Automobilklubu. Czekała na nich trampolina, gu-mowa zjeżdżalnia oraz stoisko z prażoną kukurydzą i watą cukrową.

Frekwencja na Zlocie przekro-czyła nasze najśmielsze oczekiwa-nia. Tego dnia na Starym Rynkuzaprezentowało się w sumie 70 po-jazdów. Różnorodność oszałamia -ła. Najstarsze pojazdy pochodziłyz lat 40. ubiegłego wieku, a najmłodsze do niedawna były częstym widokiem na pol-skich drogach. Zlot zakończył się paradą ulicami miasta.

Materiały dostarczone przez Automobilklub ChojnickiFot. Marek Skajewski

Page 46: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

KREATYWNOŚĆ

MARCIN SZOPIŃSKI

ChojnickaOdyseja

P isząc o „Odysei Umysłu” w Chojnicach, będę w dużym stopniu odnosił się do własnych doświadczeń. Nie może być przecież inaczej, skoro sam jestem za-

angażowany w wiele odysejowych działań w naszym mieście. Nie uciekam więc od nar-racji wspomnieniowej, choć postawione przede mną zadanie ma mieć zdecydowanieszersze spektrum.

Każda wypowiedź na temat „Odysei Umysłu” zaczyna się od wyjaśnienia, czym ona jest. Myślę, że zbieżność z tytułem dzieła Homera jest bardzo znacząca. Tak jak ów mityczny Odyseusz musiał nieustannie zmagać się z problemami odkrywania nowych lądów, tak uczniowie szkół na całym świecie muszą – chcą! – szukać jak najbardziej zaskakujących i nieszablonowych rozwiązań postawionych przed nimi pro-blemów.

Krótko o historii

W 1978 r. w Stanach Zjednoczonych zorganizowano pierwszy konkurs programuedukacyjnego, który miał wyzwalać kreatywność w amerykańskich uczniach i studen-tach. Dr C. Samuel Micklus, pracownik Uniwersytetu Rowana, w trakcie swoich zajęćskupiał się przede wszystkim na pobudzeniu studentów do kreatywnego myślenia i po-szukiwania nowych, innowacyjnych rozwiązań. Od tamtego czasu program rozpo-wszechnił się w wielu krajach całego świata. Od 1991 r. „Odyseja Umysłu” działa w Polsce.

Wiosną każdego roku w Gdańsku – stolicy Polskiej Odysei – odbywają się finałyogólnopolskie, na których 5-7-osobowe drużyny z całego kraju prezentują swoje roz-wiązania problemów długoterminowych (ogłaszanych na początku każdego roku szkol-nego). A najlepsi z nich mają prawo reprezentowania Polski na Eurofestiwalu w jednymz europejskich miast (laureaci II miejsca) i Finałach Światowych w USA (zdobywcy I miejsca). Początkiem drogi są eliminacje regionalne, które odbywają się w sześciumiastach (Gdańsk, Poznań, Warszawa, Kraków, Wrocław, Łódź).  

Page 47: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

47Chojnicka Odyseja

Początki „Odysei Umysłu” w Chojnicach

W 2007 r. z inicjatywy Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej zorganizowano szko-lenie dla trenerów, w którym uczestniczyli nauczyciele i pedagodzy pracujący w pla-cówkach edukacyjnych w powiecie chojnickim.

Zapał po tym doświadczeniu każdy z uczestników przeniósł do swoich placówek. I już jesienią 2007 r. powstało w Chojnicach kilka grup odysejowych. Przystąpiły onedo pracy nad problemami długoterminowymi, których rozwiązanie musiało się zawie-rać w 8-minutowym przedstawieniu. Ćwiczyły też zadania spontaniczne, w którychniemal z niczego (np. 2 słomek, spinacza i zapałek) trzeba zrobić coś (np. autostradędo nieba).

Pierwsze sukcesy

Co jest największym sukcesem dla odyseuszy? Uczestnictwo w konkursie. Kto chociaż raz zetknął się z tym przedsięwzięciem, wie, że każda godzina spędzona nadrozwiązaniem problemu długoterminowego jest nieustannym zmaganiem z własnymiograniczeniami. To ciągłe przełamywanie niemocy twórczej i euforia w trakcie kon-kursowej gali.

Odyseusze ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Chojnicach (fot. Aleksandra Małecka)

Page 48: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Kronika chojnicka48

Nie ma większych sukcesów dydaktycznych niż radość uczniów z dobrze wykona-nego zadania. Na medalach, które uczestnicy eliminacji otrzymują po zaprezentowaniuswojego rozwiązania problemu długoterminowego, widnieje najważniejsze hasło: W „Odysei Umysłu” każdy jest zwycięzcą! Pierwsze członkostwa zarejestrowano w Szkole Podstawowej nr 1 w Chojnicach, Gimnazjum w Sławęcinie i II LO w Chojni-cach. Do finału ogólnopolskiego zakwalifikowała się drużyna z SP 1 pod opieką tre-nerską Aleksandry Małeckiej i Moniki Szopińskiej. Uczniów ze Sławęcina trenowałyEwa Rudnik i Katarzyna Kerpert.

W kolejnym roku drużyna z II Liceum Ogólnokształcącego w Chojnicach zdobyłaII miejsce w Polsce wśród grup licealnych w problemie „Prawie jak zwierzę” i uzyskałaprawo reprezentowania Polski na Eurofestiwalu organizowanym w 2009 r. w słowackichPatincach, koło graniczącego z Węgrami Komarna. Drużyna uzyskała finansowe wspar-cie Starostwa Powiatowego w Chojnicach (opłacenie pobytu) i Miasta Chojnice (podróżbusem Chojnickiego Domu Kultury).

W następnym roku szkolnym licealiści zajęli III miejsce w finale ogólnopolskim w problemie „Latanie jest w planie”. Jednakże bez wątpienia najważniejszym do tej poryrokiem w historii chojnickiej Odysei był rok szkolny 2010/2011. Wśród startującychwtedy drużyn mistrzostwo Polski zdobyli uczniowie z Zespołu Szkół nr 7 i II Liceum

Licealiści II LO w Chojnicach: Aleksandra Góral, Paulina Lorbiecka, Filina Sztandera, Robert Welter i Żaneta Wnuk-Lipińska (fot. ze zbiorów autora)

Page 49: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Ogólnokształcącego. Wszyscy byliśmy w euforii. Zostaliśmy mistrzami Polski i zdoby-liśmy prawo do reprezentowania Polski na finałach światowych odbywających się wtedyna Uniwersytecie Stanu Maryland w Waszyngtonie. Ale do rozwiązania mieliśmy jesz-cze jeden, bardzo spontaniczny problem. Jedną z zasad programu jest samofinansowanie.Organizatorzy i uczestnicy konkursów pracują jako wolontariusze. Pieniądze na wyjazdmusieliśmy zdobyć sami.

W ciągu tych dwóch miesięcy – od finałów ogólnopolskich do wylotu do USA –doświadczyliśmy wielokrotnie, czym jest rozwiązywanie problemów. Szeroko zakrojonaakcja zbierania środków na wyjazd przerosła nasze najśmielsze oczekiwania. Pomocwłodarzy miasta i powiatu chojnickiego, portale internetowe, radio lokalne, teatr, szkoły,lokalni przedsiębiorcy, a nawet polscy obywatele w USA i przede wszyscy mieszkańcyChojnic. Oni wszyscy nam pomogli.

Obie drużyny odniosły sukces w czasie konkursu. Drużyna z Zespołu Szkół nr 7zajęła 14. miejsce (na ponad 60 drużyn z całego świata), a licealiści z II LO zostali w swojej kategorii wiekowej 4. drużyną na świecie.

49Chojnicka Odyseja

Drużyny przed galą rozpoczynającą 5-dniowe Finały Światowe Odysei Umysłu na Uniwersytecie Stanowym Maryland w Waszyngtonie (maj 2011 r.).

Na zdjęciu: Jonasz Skrzypkowski, Patryk Wilczek, Martyna Czapiewska, Dominika Gostomska, Zuzanna Wieczorek, Sława Jaruszewska, Joanna Jakubowska,

Dominika Furmanek, Robert Welter, Aleksandra Piekarska, Wiktoria Hoppe, opiekunka Paulina Józwa, Janka Tenerowicz i trenerka Danuta Połom (fot. ze zbiorów autora)

Page 50: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Kronika chojnicka50

W kolejnym roku szkolnym trenerkami drużyn II LO zostały Edyta Gryl i LucynaPlata. Trenerem wolontariuszem był absolwent szkoły i odysejowy mistrz Polski – Ro-bert Welter. Drużyna zdobyła wtedy na Eliminacjach Regionalnych w Poznaniu pres-tiżową nagrodę Ranatra Fusca za wyjątkową kreatywność.

W roku szkolnym 2012/2013 do grona chojnickich placówek dołączyli odyseusze z Ośrodka Psychoedukacji Kreatywnej „Kilimandżaro”, a w roku 2013/2014 trenowaniprzez Joannę Glazę licealiści z Zespołu Szkół przy Nowym Mieście.

Kreatywność młodych

„Odyseja Umysłu” to przede wszystkim kreatywność. Umiejętność rozwiązywaniaróżnorakich problemów w jak najbardziej oryginalny sposób. Wiedzą to wszyscy choj-niccy odyseusze. A jest to już kilkadziesiąt drużyn, kilkuset młodych ludzi, którzy wcho-dzą w dorosłość z poczuciem własnej wartości. I na pewno zarówno spontanicznie, jaki długoterminowo potrafią rozwiązać niejeden problem.

Cóż więcej możemy zrobić dla kreatywnej edukacji w Chojnicach i w powiecie choj-nickim? Nieustannie zachęcać młodych ludzi do poszukiwania oryginalności na codzień, ale również od nauczycieli i pedagogów wymagać otwartości i odwagi w podej-mowaniu nowych wyzwań. Może wspólny pomysł zorganizowania przez Centrum Edu-

Drużyna z Zespołu Szkół nr 7 (Patryk Wilczek, Viktoria Szopińska i Wiktoria Hoppe) w czasie finałowego przedstawienia w USA (fot. ze zbiorów autora)

Page 51: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

kacyjno-Wdrożeniowe i Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną Konferencji EdukacjiKreatywnej Szkół „KEKS” jest odpowiedzią na to wyzwanie?

W maju 2014 r. do Chojnic przyjechali praktycy i dydaktycy związani od zawsze z kreatywnością (m.in.: prof. K.J. Schmidt, W. Radziwiłowicz, prof. T. Bauman, D. i M. Chwastniewscy, W. Idziak) i podzielili się swoimi doświadczeniami z przedsta-wicielami szkół, które odważyły się przyłączyć do aktywnego udziału w konferencjioraz zaprezentować przykłady twórczej edukacji w swoich placówkach.

51Chojnicka Odyseja

Drużyny „Kilimandżaro” (fot. ze zbiorów autora)

W bieżącym roku szkolnym na odyseuszy czekają następujące problemy długoter-minowe: Pociąg do wyzwań, Przejściowe trudności techniczne, Gra z Puszką Pandory,Odlećcie w kulki, Jak w starym kinie.

Odyseja wciąż trwa!

Page 52: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

WYDARZENIE

ANNA MARIA ZDRENKA

JubileuszowaChojnicka Noc Poetów

B yła to jubileuszowa, dwudziesta już, Chojnicka Noc Poetów, organizowana nie-przerwanie od 1995 r., zawsze w pierwszą sobotę sierpnia. To wydarzenie arty-

styczne od początku przyciąga do Fosy Miejskiej wierną publiczność. Tak było takżetym razem – w sobotę 2 sierpnia.

Spotkanie z poezją trwało od godz. 18.00, a zakończyło się przed godz. 2.00 w nocy.Prowadziła je długoletnia konferansjerka tej imprezy Magdalena Kosobucka. Jak przy-stało na jubileusz, przypominała publiczności historię Nocy, gwiazdy, które się w fosiepojawiały, oraz prowadzących i organizatorów. Podkreśliła rolę Zbigniewa Buławy z Urzędu Miejskiego w Chojnicach, dbającego o całość organizacyjną.

Noc zainaugurowało kilka utworów w wy-konaniu zespołu Projekt Vołodia, a następnieodbyło się uroczyste rozstrzygnięcie XX Ogól-nopolskiego Konkursu Poetyckiego JednegoWiersza i prezentacja nagrodzonych utworów.Werdykt odczytali jurorzy Wojciech Boros i Ta-deusz Dąbrowski. Jak poinformowali, na kon-kurs wpłynęło 148 wierszy. Następnie wręczonezostały nagrody poetom, którzy dotarli na uro-czystość. Nieobecni byli wyróżnieni GrzegorzBerny z Gdyni oraz Katarzyna Dybżyńska ze Świdnika, nagrody odebrali natomiast lau-reaci trzech pierwszych miejsc: Wojciech Popikz Kry nic (III nagroda ex aequo), Zbigniew My-słowiecki z Warszawy (III nagroda ex aequo),Aleksandra Wrona z Tychowa (II miejsce) orazMariusz Więcek z Gdańska (I nagroda).

Jako pierwsi wystąpili goście z zaprzyjaźnio-nego z Chojnicami Korsunia Szewczenkowskiego

Page 53: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Jurorzy i laureaci XX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego Jednego Wiersza. Na zdjęciu: jurorzy Tadeusz Dąbrowski i Wojciech Boros, obok Mariusz Więcek (I nagroda),

dyrektor Chojnickiego Domu Kultury Radosław Krajewicz, Aleksandra Wrona (II miejsce), Wojciech Popik (III nagroda ex aequo), Zbigniew Mysłowiecki (III nagroda ex aequo)

oraz wiceburmistrz Chojnic Jan Zieliński

na Ukrainie – bard Siergiej Kaliniczenko z przyjaciółmi i poeta Wladlen Kowtun. Na-stępnie swoją poezję zaprezentowała poetka z Bydgoszczy Karolina Sałdecka. Potemna scenę ponownie wyszedł zespół Projekt Vołodia z Wrocławia, który wykonał utworyrosyjskiego barda i aktora Włodzimierza Wysockiego. Towarzyszył mu aktor teatralnyi filmowy Mirosław Baka.

Kolejnym gościem był Dariusz Siciński z Tucholi, który wystąpił z koncertem poezjiśpiewanej. Anna Chodakowska znakomicie wykonała „Mszę Wędrującego” opartą na tekstach Stachury, przy akompaniamencie Romana Ziemlańskiego. Swoją poezjęprzedstawił poeta z Trójmiasta Wojciech Boros, a potem nastąpiła uroczystość wręcze-nia wyróżnień chojnickim poetkom Marii Jolancie Kowalskiej i Małgorzacie Ostrowskiej.Kolejnym gościem Nocy była aktorka Ewa Szykulska, która żywiołowo zaprezentowaławiersze Tuwima i Szymborskiej. Potem wystąpili: poeta Tadeusz Dąbrowski z Gdańska,Agnieszka Chrzanowska – krakowska piosenkarka i aktorka oraz aktor Jacek Kawalec,który zaprezentował sonety Szekspira w rockowej wersji, a także kilka dialogów z Ka-baretu Starszych Panów. Ostatnią gwiazdą jubileuszowej Nocy była Lidia Jazgar, którawystąpiła z zespołem Galicja.

Organizatorami corocznej Chojnickiej Nocy Poetów są: Urząd Miejski w Chojni-cach, Chojnicki Dom Kultury i Miejska Biblioteka Publiczna w Chojnicach.

53Jubileuszowa Chojnicka Noc Poetów

Page 54: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Kronika chojnicka54

Bard Siergiej Kaliniczenko (z prawej) z partnerskiego Korsunia Szewczenkowskiego zaśpiewałukraińskie piosenki wraz z przyjaciółmi

Poetka z Bydgoszczy Karolina Sałdecka przybliżyła w fosie swoją twórczość

Page 55: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

55Jubileuszowa Chojnicka Noc Poetów

Mirosław Baka, który wystąpił wraz z zespołem Projekt Vołodia, nie tylko śpiewał piosenki rosyjskiego barda i aktora Włodzimierza Wysockiego, ale także mówił o jego fenomenie

Wokalista Projektu Vołodia Janusz Kasprowicz zaprosił jednego z widzów do odegrania biesiadyzakrapianej alkoholem – scenki do piosenki Wysockiego

Page 56: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Kronika chojnicka56

Dariusz Siciński, poeta z Tucholi po 18 latach ponownie był gościem Chojnickiej Nocy Poetów

Anna Chodakowska w pięknej interpretacji „Mszy Wędrującego” Edwarda Stachury

Page 57: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

57Jubileuszowa Chojnicka Noc Poetów

Moment wręczenia wyróżnień chojnickim poetkom. Dariusz Lebioda wręczył Marii Jolancie Kowalskiej (w środku) nagrodę imienia Klemensa Janickiego, która promuje

oryginalną twórczość artystyczną w sztuce, literaturze, muzyce i działalności dziennikarskiej. Małgorzata Ostrowska uhonorowana natomiast została Nagrodą Pracy Organicznej

im. Marii Konopnickiej za m.in. promowanie poezji wśród najmłodszych

Gościem tegorocznej edycji Nocy Poetów była Ewa Szykulska, która świetnie interpretowała poezję m.in. Tuwima i Szymborskiej

Page 58: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Kronika chojnicka58

Krakowska piosenkarka i aktorka Agnieszka Chrzanowska wystąpiła z lżejszym repertuarem, w którym nie zabrakło akcentów damsko-męskich

Jacek Kawalec zaprezentował sonety Szekspira w… rockowej wersji

Page 59: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

59Jubileuszowa Chojnicka Noc Poetów

Nastrojowy koncert Lidii Jazgar wraz z zespołem Galicja zakończył jubileuszową XX Chojnicką Noc Poetów

Chojnicka Noc Poetów od 20 lat ma wierną publiczność

Fot. Anna Maria Zdrenka

Page 60: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

OPERETKA

MARIA EICHLER

Noce operetkowenie tylko dwa dni?

M imo że odbyły się już po raz czwarty, to chyba się jeszcze chojniczanom nie przejadły. IV Chojnickie Noce Operetkowe znów ściągnęły w połowie sierpnia

tłumy do Fosy Miejskiej. Kto był, nie żałował. Zainteresowanie było chyba jeszcze więk-sze niż w roku ubiegłym, a zdystansowało też jubileuszową Noc Poetów. Przyczyna?

Małgorzata Grela i Tomasz Madej w roli rzekomo zaręczonej pary w „Hrabinie Maricy”

Page 61: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

61Noce operetkowe nie tylko dwa dni?

Kochamy stare, dobre melodie i wciąż potrafimy się przy nich bawić. Operetka przenosinas w świat, który jest tak odległy od naszego „tu i teraz”, w którym nawet jeśli dochodzido awantury czy konfliktu, to i tak wszystko kończy się szczęśliwie… A któż z nas nielubi happy endów? Jeśli dodać do tego świetnie przygotowaną Orkiestrę im. JohannaStraussa pod batutą Marka Czekały i Jerzego Wołosiuka, jeśli na dodatek występują soliści obdarzeni pięknymi głosami, to czego chcieć więcej? Chyba tego, żeby z niebanie lunęło. A w tym roku pogoda była wymarzona, no może pierwszego wieczoru tro-chę pokropiło, ale i tak po chwili można było złożyć parasole.

Pierwszego wieczoru bawiliśmy się na operetce „Hrabina Marica” Emmericha Kal-mana. Witolda Wronę, anonsowanego na afiszu w pierwszoplanowej partii zastąpił Janusz Ratajczak i spisał się świetnie, nie tylko olśniewając głosem, ale i świetną dykcją,z czym w widowiskach muzycznych jest różnie… Opowiedziana przez Kalmana histo-ryjka jest związana z perypetiami miłosnymi tytułowej hrabiny Maricy, którą gra Mał-gorzata Grela. Wszystko zmierza jednak do szczęśliwego finału, a uśmiech publicznościwywołują aluzje zgoła współczesne, jak pisanie maili (!) czy odzywki „Game is over” (!).Porywają też świetnie znane arie, jak np. Graj, Cyganie i komediowe sceny z udziałemEwy Olszewskiej i Tomasza Madeja.

Trzej tenorzy – Paweł Skałuba, Dariusz Stachura i Adam Zdunikowski bardzo się spodobali publiczności

Page 62: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Niedzielny wieczór zatytułowany „Męskich głosów czar” był popisem trzech teno-rów – Pawła Skałuby, Dariusza Stachury i Adama Zdunikowskiego. Towarzyszył im baryton Adam Zaremba, gorąco witany przez publiczność i z tego powodu, że jest choj-niczaninem. Tenorzy błysnęli w ariach, które przyniosły sławę Janowi Kiepurze, ale za-śpiewali też powszechnie znane pieśni neapolitańskie. Świetnie bawili się, śpiewając O sole mio, wspierani rekwizytami w postaci najpierw czarnych, potem kolorowychokularów. Te ostatnie miały magiczną moc, bo kto je założył, ten miał głos jak dzwon,co zademonstrował bawiący publiczność rozmaitymi dowcipami dyrygent Marek Cze-kała. Nie wystarczało mu, że dyryguje orkiestrą, także widownię „zmusił” do miaucze-nia, szczekania i… śmiechu. A prawie na koniec wszyscy śpiewali razem Wielka sławato żart!

Brawa były ogromne, musiał być bis, a Marek Czekała uśmiechał się do ewentual-nych sponsorów, żeby Noce Operetkowe wydłużyć jeszcze o piątek. Jesteśmy za!

Fot. Maria Eichler

Wielkie brawa dostał baryton Adam Zaremba, który jest chojniczaninem

Kronika chojnicka62

Page 63: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

PARTNERSTWO

BEATA KRÓLICKA

Chojniczanie w Emsdetteni… w Münster

W dniach 25-29 września br. w partnerskim mieście Emsdetten w Niemczech prze-bywała kilkunastoosobowa delegacja chojniczan, z wiceburmistrzem Chojnic

Janem Zielińskim na czele. Oficjalną część delegacji stanowili również Joanna Gappa z Urzędu Miejskiego w Chojnicach oraz radny chojnickiej Rady Miejskiej Leszek Pe-pliński. Do Emsdetten pojechało też dwoje przedstawicieli niepublicznego przedszkola„Teddy” oraz członkowie Chojnickiego Stowarzyszenia Partnerstwa Miast, którzy jakzwykle gościli u zaprzyjaźnionych rodzin.

Przemówienie wiceburmistrza Jana Zielińskiego podczas otwarcia Emsdettener September (fot. Marian Nowak)

Page 64: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Podczas oficjalnego otwarcia święta Emsdettener September przemówienia wygło-sili burmistrz Emsdetten Georg Moenikes oraz wiceburmistrz Chojnic Jan Zieliński,który zaakcentował potrzebę zacieśnienia współpracy i umocnienia przyjaźni polsko--niemieckiej zwłaszcza w obliczu konfliktu zbrojnego za wschodnią granicą Polski.Słowa polskiego wiceburmistrza zostały bardzo ciepło przyjęte przez zgromadzonychprzy Frauenstrasse mieszkańców Emsdetten oraz licznych gości.

Podczas święta Emsdettener September swoje stoisko wystawiła Promocja RegionuChojnickiego. Odwiedzający stoisko szczególnie chętnie próbowali tradycyjnych pol-skich specjałów, takich jak bigos i pierogi.

Jednym z oficjalnych punktów programu była wizyta w Przedszkolu im. AstridLindgren w Emsdetten, w której wzięli udział m.in. przedstawiciele chojnickiego nie-publicznego przedszkola „Teddy”. Celem wizyty było zapoznanie się z systemem opiekiprzedszkolnej, jaki realizowany jest w partnerskim mieście Emsdetten.

Udział w święcie Emsdettener September to nie jedyna atrakcja, jaką przygotowalidla chojniczan gospodarze. Podczas pobytu w Niemczech członkowie chojnickiej delegacji uczestniczyli w kilku wycieczkach i imprezach. Gościom pokazano m.in.miasto Emsdetten i okolice, mogli także uczestniczyć w otwarciu wystawy fotograficznejw ratuszu, na której prezentowano prace niemieckich i holenderskich fotografikówamatorów. Pożegnalnym akcentem było wspólne biesiadowanie przy grillu, zorganizo-wane na terenie ogrodów działkowych.

Kronika chojnicka64

Wizyta w Przedszkolu im. Astrid Lindgren w Emsdetten (fot. Marian Nowak)

Page 65: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

65Chojniczanie w Emsdetten i… w Münster

Nad Münster góruje gotycka katedra św. Pawła – widok na fasadę zachodnią (fot. Beata Królicka)

Inscenizacja ukazująca, jak w średniowieczu budowano katedry (fot. Beata Królicka)

Page 66: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Kronika chojnicka66

Münster to wymarzone miejsce dla turystów (fot. Beata Królicka)

Hol słynnego ratusza w Münster (fot. Beata Królicka)

Page 67: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Dla chojniczan szczególnie atrakcyjna okazała się jednak wycieczka do pobliskiegoMünster, zorganizowana w sobotę 27 września br. To liczące niespełna trzysta tysięcymieszkańców miasto, położone około 30 km od Emsdetten, słynie nie tylko ze znako-mitych uczelni, ale i licznych zabytków oraz burzliwej historii. W ostatni weekendwrześnia Münster niezwykle uroczyście świętowało 750. rocznicę założenia biskupstwa,więc chojnicka delegacja mogła nie tylko zwiedzić miasto, ale przyjrzeć się festynom i występom artystycznym, które przygotowano z tej niecodziennej okazji.

Miłośnikom historii miasto kojarzy się z wojną trzydziestoletnią, bowiem w ratu-szach w Münster i Osnabrück podpisano tzw. pokój westfalski, czyli traktaty kończącedługi okres walk religijnych wstrząsających w I połowie XVII w. niemal całą Europą.

67Chojniczanie w Emsdetten i… w Münster

Wspólne pożegnalne zdjęcie pod ratuszem w Emsdetten w dniu odjazdu (fot. Marian Nowak)

Pamiątką po krwawej historii miasta są także trzy żelazne klatki zawieszone na wieżykościoła św. Lamberta. Są to repliki klatek, w których w 1536 r. umieszczono, ku prze-strodze wiernych, ciała członków heretyckiego ruchu anabaptystów, na czele z przywód -cą – Janem z Lejdy, straconych po okrutnych torturach.

Turyści zwiedzający centrum Münster na ogół nie podejrzewają, że ta piękna, historyczna część miasta to w zasadzie rekonstrukcja. Zniszczone niemal całkowiciepodczas II wojny światowej miasto zostało pieczołowicie odbudowane – z dbałością o każdy detal. Dzisiaj zachwyca i miłośników historii, szukających tam śladów prze-szłości, i licznych studentów, ale przede wszystkim stanowi wspaniałą i przyjazną przestrzeń do życia dla swoich mieszkańców.

Page 68: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

LIPIEC

1 15-lecie posługi ks. proboszcza Jacka Dawidowskiego w Bazylice Mniejszej w Choj-nicach.

4 Reinhold Wietkamp, działacz społeczny z partnerskiego Emsdetten otrzymał tytułHonorowego Obywatela Miasta Chojnice. Uchwałę o nadaniu tytułu Rada Miejskapodjęła 19.05.

Miasto Chojnice zakwalifikowało się do finału konkursu Instytutu Gospodarki Prze-strzennej i Mieszkalnictwa w Warszawie oraz Związku Miast Polskich „Lider zrów-noważonego gospodarowania przestrzenią 2014” w kategorii miast powiatowych.

5 Kaszubi z Chojnic wraz z Kaszubami z całego świata wzięli udział w XVI ZjeździeKaszubów w Pruszczu Gdańskim.

5-6 Speedcubing Chojnice był gospodarzem Ogólnopolskich Mistrzostw w UkładaniuKostki Rubika Chojnice Open 2014.

Teatry uliczne z Zielonej Góry, Bielawy, Wrocławia, Gliwic i chojnicki „Niepokorny”wystąpiły podczas XXII Festiwalu Sztuki Ulicznej „Chojnicka Fiesta”.

8 Pożar w kamienicy przy ul. Podgórnej 4, w centrum miasta. W jego efekcie zapadładecyzja o rozbiórce budynku. W mieście prowadzona była zbiórka pieniędzy dla po-gorzelców.

11-13 W obchodach 100. rocznicy powstania Bractwa Kurkowego Holinger z partnerskiegoEmsdetten uczestniczył przedstawiciel Chojnic, radny Grzegorz Wirkus.

13 Kolejny koncert na nowych organach w kościele gimnazjalnym. Zagrał Tomasz Drąż-kowski z Kartuz.

16 Urząd Miejski oznakował specjalnymi tabliczkami 25 obiektów wpisanych do RejestruZabytków Województwa Pomorskiego.

21-27 W Chojnicach trwały prezentacje w ramach Międzynarodowego Festiwalu Folkloru„Kaszubskie spotkania z folklorem świata”.

23 Z kurtuazyjną wizytą przyjechała do Chojnic konsul generalna Chińskiej RepublikiLudowej w Gdańsku pani Liu Yuanyuan.

27 Podczas 37. Kaszubskiej Wystawy Psów Rasowych można było obejrzeć ok. 700 psów120 ras.

31 170 pątników wyruszyło z Chojnic w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę.

KRONIKA WYDARZEŃ

Page 69: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

SIERPIEŃ

1 Miasto Chojnice wystartowało w konkursie „Terra Flower Power” na NajpiękniejUkwiecone Miasto w Polsce. Głosować można było przez internet.

Pierwsze Jam Session w parku Tysiąclecia – czyli możliwość posłuchania muzykina żywo wspólnie granej przez chojnickich muzyków.

2 Jubileuszowa XX Chojnicka Noc Poetów odbyła się w Fosie Miejskiej.

9-10 Na chojnickim rynku zaprezentowały się zespoły, które wzięły udział w XVII FestiwaluPiosenki Żeglarskiej w Charzykowach.

W Fosie Miejskiej rozlegała się muzyka operetkowa za sprawą IV Chojnickich NocyOperetkowych.

13 W podziemiach kościoła gimnazjalnego otwarta została wystawa malarstwa JózefaWróblewskiego, artysty z Raciąża, „Pejzaże bliskie i dalekie”.

16 Miejscowi malarze, rzeźbiarze, graficy i fotografowie prezentowali swoją twórczośćna Starym Rynku podczas I Festiwalu Sztuki Otwartej.

Chojnice Blues Festiwal odbył się na Starym Rynku po raz pierwszy. Wystąpił m.in.pomysłodawca imprezy – zespół Free Men.

16-17 Na bulodromie w parku Tysiąclecia rozegrany został finał mistrzostw Polski senioróww grze w boule, z udziałem 16 zespołów z całej Polski.

18-25 Zbiórkę przyborów szkolnych dla dzieci z ubogich rodzin zorganizowało Stowarzy-szenie „Młodzi Demokraci”. Dary trafiły do Szkoły Podstawowej nr 3 i MiejskiegoOśrodka Pomocy Społecznej.

22 W wieku 98 lat zmarł Zbigniew Jaworski, długoletni prezes Koła StowarzyszeniaKombatantów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Pogrzeb odbył się 23.08 w Cha-rzykowach.

24 Kolejne koncerty organowe na nowych organach barokowych w kościele gimnazjal-nym. Zagrali Przemysław Woźniak i Adam Zaremba.

Publiczność licznie dopisała podczas drugiej edycji Festiwalu Marzeń.

27 Ruszyła kampania przed wyborami samorządowymi.

30 Fosą Miejską zawładnęli rycerze z okazji Turnieju Rycerskiego, organizowanego coroku przez Bractwo Rycerskie Herbu Tur.

69Kronika wydarzeń

Page 70: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Kronika chojnicka70

WRZESIEŃ

1 W Dolinie Śmierci trwały obchody ku czci pomordowanych podczas II wojny światowej.

W domku w Lasku Miejskim otwarta została wystawa fotografii oraz materiałów pra-sowych poświęconych wydarzeniom we wrześniu 1939 r. w Dolinie Śmierci.

Andrzej Rolbiecki i Marcin Wałdoch promowali swoją książkę Chojnice 1939.

II Liceum Ogólnokształcące im. gen. Władysława Andersa świętowało 20-lecie istnienia.

6 Chojnice przyłączyły się do Narodowego Czytania Trylogii Henryka Sienkiewicza.

7 W wieku 88 lat zmarł chojnicki kapłan ksiądz Jan Kostera. Pochowany został 12.09na cmentarzu w Pawłowie.

11 Park Tysiąclecia został nagrodzony w konkursie „Zielone Miasta – w stronę przy-szłości!”, organizowanym przez Ministerstwo Środowiska.

12-28 Chojnickie Studio Rapsodyczne w ramach obchodów swojego 10-lecia pokazało 16 spektakli w 10 miejscach, w tym 3 premiery.

13 Janusz Kasprowicz, jeden z muzyków Projektu Vołodia, wystąpił z koncertem w Cen-trum Sztuki Collegium ARS.

Rowerzyści z Chojnic licznie wzięli udział w I Rajdzie Kaszubskiej Marszruty po nowowybudowanych ścieżkach rowerowych.

W centrum miasta odbył się prolog rajdu samochodowego Motul Rallyland Cup 2014.Gościem specjalnym był Tomasz Kuchar.

18 W II Liceum Ogólnokształcącym im. gen. Władysława Andersa gościła córka patronaAnna Maria Anders.

20 W ramach Dnia Seniora w parku Tysiąclecia trwały imprezy kulturalne i rekreacyjne.

Na Starym Rynku odbył się II Chojnicki Zlot Pojazdów Zabytkowych.

22 Pięcioro młodych chojniczan straciło życie w wypadku samochodowym pod Słup-skiem. Tragicznie zginął m.in. bramkarz Red Devils Michał Papierkiewicz.

25 Zmarł Józef Majewski (1925-2014), długoletni nauczyciel Szkoły Podstawowej nr 3.Pogrzeb odbył się 27.09 na cmentarzu komunalnym.

24-28 XVI Chojnickie Filmobranie poświęcone było kinu skandynawskiemu.

25 Ludwig Schlereth, Mariusz Szeib i Daniel Wcisło, biegacze Charytatywnego BieguWolności z Gdańska do Berlina przybiegli do Chojnic.

28 Aktorka Katarzyna Żak została ambasadorką Chojnickiego Towarzystwa PrzyjaciółHospicjum.

Oprac. Anna Maria Zdrenka

Page 71: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Kwartalnik Chojnickinr 9/2014

Z DZIEJÓW miasta

Page 72: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl
Page 73: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

ROCZNICA

KAZIMIERZ JARUSZEWSKI

Kartka z kalendarza18 lipca 2014 r. Półwiecze śmierci Stefana Bieszka

O d śmierci Stefana Bieszka minęło już 50 lat, ale wciąż pozostaje on we wdzięcznejpamięci chojniczan. Kim był Stefan Apolinary Bieszk? Niełatwo odpowiedzieć

na to pytanie. Był bezspornie wielkim Pomorzaninem, osobowością prawdziwie rene-sansową, pasjonatem i znawcą regionalnej kultury. Żył w latach 1895-1964, a z naszymmiastem związany był przez 14 lat (1920-1934):mieszkał tu i pracował. Zasłużył się jako nauczy-ciel i wychowawca młodzieży w PaństwowymGimnazjum Klasycznym w Chojnicach, animatorruchu harcerskiego i żeglarskiego, publicysta i li-terat. Napisał trzy dramaty, których akcja wiąże sięz burzliwą historią grodu z turem w herbie: Szturmna Chojnice, Krwią kapłańską i Tobie Ojczyzno.

Wpływ na kształtowanie się zainteresowań i kręgu uznawanych wartości S. Bieszka miał teżjego ojciec Ferdynand Józef Bieszk – krzewicielducha narodowego w środowisku emigracyj nym,pierwszy polski dyrektor gimnazjum chojnic-kiego po odzyskaniu niepodległości.

Po wyjeździe z Chojnic S. Bieszk nauczał w Zamościu, a następnie w Chełmnie i w Pelplinie.Wszędzie, gdzie przebywał, otaczano go sza cun -kiem. Jego niezłomna postawa, wierność chrześci-jańskim wartościom i patriotycznym ideałombudziły podziw u wielu, szczególnie podczas woj -ny (cudem uniknął śmierci z rąk gestapowców)

Chojniczanie 40. rocznicę śmierci autora „Hioba” uczcili m.in. wydaniem

okolicznościowej publikacji. Książka ukazała się staraniem Chojnickiego

Towarzystwa Przyjaciół Nauk

Page 74: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

jak i w bardzo trudnych latach powojennych. Po przejściu na emeryturę z zapałem przy-gotowywał słownik kaszubski. W podróż do ulubionych Charzyków w lipcu 1964 r. za-brał m.in. przydatne mu w pracy książki i zeszyty ze „skarbami folkloru”. Odwiedzałswojego przyjaciela Ottona Weilanda, założyciela pierwszego klubu żeglarskiego w Pol-sce (KŻ Chojnice). Jak wspominała córka S. Bieszka, Bożena, ojciec nie zdążył skorzys-tać z przywiezionych materiałów, bowiem „trzeciego dnia pobytu (…) zakończył żywotw drodze między Charzykowem a Chojnicami, miejscami, w których osobowość jegodała najwięcej Kaszubom i młodzieży pomorskiej”.

Chojniczanie pamiętają o zasługach S. Bieszka dla miasta i regionu; wiedzą, iż bar-dzo przywiązany był on do ziemi chojnickiej i jej mieszkańców. Z Chełmna wielokrot-nie wyruszał na Kaszuby, chętnie też zaglądał do Chojnic i nad Jezioro Charzykowskie.Wyrazem szacunku dla „Sokratesa chełmińskiego” (jak go często nazywano) było na-danie imienia Stefana Bieszka jednej z ulic (sąsiadującej z ul. Bytowską) oraz ważnyminstytucjom: Bibliotece Pedagogicznej (w 1992 r.), Liceum Profilowanemu (w 2002 r.),a potem Technikum (w 2008 r.) w Zespole Szkół w w Chojnicach. W XXI w. insceni-

zowano też w naszym mieście Bieszkowe dramaty(bądź ich fragmenty): kilkukrotnie Tobie Ojczy -zno (realizacje uczniów i nauczycieli ZespołuSzkół oraz Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1), ale również wystawiono Szturm na Chojnice(staraniem uczniów Akademickiego LiceumOgólnokształcącego i aktorów Chojnickiego Stu-dia Rapsodycznego), Hioba (spektakl w wykona-niu zespołu młodzieżowego przy parafii MBKP)i Pokorną Różę (w adaptacji uczniów ZespołuSzkół).

Świadectwem wdzięczności chojniczan, któ-rzy pamiętają o doniosłej roli autora Sonetów ka-szubskich w życiu kulturalnym i oświatowymmiasta w II Rzeczypospolitej, jest także wydaniew 2004 r. publikacji Śladami Stefana Bieszka w Chojnicach. W 40. rocznicę śmierci. Książka,prócz obszernej bibliografii, zawiera zbiór mate-riałów poświęconych okresowi chojnickiemu w biografii Bieszka oraz prezentuje instytucje,którym on patronuje. Czytelnikom „KwartalnikaChojnickiego” polecamy tę lekturę, zachęcamy

ponadto do zapoznania się z książką o Bieszku wydaną w 2013 r. w poczytnej serii „Promemoria” (w opracowaniu prof. Józefa Borzyszkowskiego; 800 stron!).

Z dziejów miasta74

Zaproszenie na spektakl „Szturm na Chojnice”, który okazał się sukcesem

młodych aktorów i porwał licznie zgromadzoną publiczność. Bieszk był

utalentowanym dramaturgiem

Page 75: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

SYLWETKI

MARIUSZ BRUNKA

Chojnickie korzenie Fahrenheita

Z aiste, wielu mogłoby postrzegać Fahrenheita jako swojego. Ten gdańszczanin z urodzenia, pruski Niemiec z pochodzenia, acz lojalny polski poddany, osiadły

od ok. 1709 r. w Holandii był nade wszystko obywatelem świata nauki. Z zaskoczeniemwypada zauważyć, że także Chojnice mogą upomnieć się o swój niewielki udział w bio-grafii Gabriela Daniela Fahrenheita (1686-1736). Z naszego miasta pochodzą bowiemSchumannowie, czyli jego przodkowie po kądzieli, gdyż dziadek jego matki DawidSchumann urodził się jeszcze w Chojnicach. Nie można zatem zakładać, iż przyszływielki uczony nie znał tych faktów, zwłaszcza iż jego chojniccy przodkowie „sroce spodogona nie wyskoczyli”…

Rodzina Schumannów należała do patrycjatu chojnickiego przynajmniej od czasówErazma (Asmusa) Schumanna (1490-1571), sędziego i rajcy miejskiego od połowy XVI w. Zrobił on prawdziwą karierę, w czym pomogło mu dobre pochodzenie (byłsynem Michaela, pana na Jeziorkach i Elżbiety von Gleissen, córki Jana, pana na Do-ręgowicach), a także pięć dobrze uposażonych małżonek, spośród których jedna byłacórką Johanna Balaua, burmistrza Chojnic z ok. 1500 r. Spośród czterech synów Asmu -sa, którzy dożyli dorosłości, dwóch związało się z Gdańskiem: Wolffgang (ok. 1525-?)został w nim miejskim pisarzem, a Gabriel (1530/1-1601) cenionym kupcem. Z kolei w Chojnicach pozostał najstarszy Michael, sekretarz miasta oraz urodzony w 1528 r.Krzysztof (Christoph), który przed swoją śmiercią w maju 1602 r. piął się stale po szczeblach miejskiej kariery, aż osiągnął zaszczytne stanowisko burmistrza Chojnic.Z dwóch małżeństw mógł się on pochwalić sporą gromadką dzieci, wśród których częśćrównież przeniosła się do Gdańska. W Chojnicach syn Caspar (ok. 1570-1639), absol-went uniwersytetu lipskiego, był pastorem; burmistrzami natomiast zostali zięć Krzysztofa– Thomas Klatt i najmłodszy jego syn Daniel (1585-1657), trudniący się początkowoszewstwem. Spośród pięciu synów tego ostatniego Michał (ok. 1620-1655) został pisa-rzem miejskim w Chojnicach, zaś najmłodszy Hans (ok. 1636-1661) również szukałszczęścia w Gdańsku. Nieprzeciętnymi losami wsławili się z kolei ich bracia: Krzysztof

Page 76: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

(Christoph), który dosłużył się w służbie RepublikiWeneckiej stopnia generała; Salomon (ok. 1630-1659),który podczas oblężenia Chojnic został rozstrzelanyprzez Szwedów; a przede wszystkim Daniel (1634--1710), który po wieloletnich studiach m.in. we Frank-furcie nad Odrą, Lipsku i Królewcu osiadł w 1669 r. w Gdańsku, zostając sekretarzem rady tego miasta przydworze królewskim, aby następnie przejść na bezpo-średnią służbę u króla Jana III Sobieskiego. Jego zasługidla służb skarbowych państwa polskiego zostały osta-tecznie wynagrodzone nobilitacją, co oznaczało nie-zwykłe wyniesienie dla całej rodziny; powód nie tylkodo dumy, ale i wzrostu aspiracji.

Nie wykazywali się natomiast nadmierną ambicjąnajbliżsi przodkowie Fahrenheita. Jego wzmiankowany

już pradziad Dawid (ok. 1582-1645), syn wspomnianego burmistrza Chojnic Krzysztofa(Christopha) z trójką swych braci dołączył do tej części rodziny, która już wcześniejosiadła w Gdańsku. O ile dali oni początek kilku liniom rodowym, które wydały na-stępnie wybitnych przedstawicieli patrycjatu gdańskiego, w tym kilku burmistrzów tegomiasta, o tyle nasz Dawid nie osiągnął tam żadnego publicznego urzędu. Dobrze jednakwydał za maż córkę Barbarę (1607-1672), albowiem za przyszłego trzykrotnego bur-mistrza Gdańska – Johanna Rogge (1578-1644). Z kolei jedyny syn Dawida – Michael(1624-1673) zmarł młodo, tracąc wcześniej żonę Elżbietę z domu Daßaw (1632-1665)i ich jedynego synka Johanna Georga (1662-1663). Przy życiu pozostała tylko córkaConcordia (1659-1701), która mając zaledwie kilkanaście lat w chwili utraty rodziców,znalazła się pod opieką dalszych krewnych. I w tej sytuacji wydano ją w 1680 r. za mążza gdańskiego kupca Friedricha Runge (ok. 1650-1682). Wobec szybkiego wdowieństwai braku potomstwa w dwa lata później (29 II 1684 r.) niespełna 25-letnia Concordiaponownie stanęła na ślubnym kobiercu. Tym razem jej mężem został inny gdański kupiec Daniel Fahrenheit (1658-1701). Wprawdzie urodził się on już w mieście nadMotławą, ale jego ojciec Reinhold pochodził z Królewca, a sama rodzina w żadnymstopniu nie mogła się równać pozycji, jaką zajmowali na Pomorzu od dawna Schuman-nowie. Świadomość tego faktu musiał mieć również ich syn Gabriel Daniel Fahrenheit,który przyszedł na świat 24 maja 1686 r.

Gdańsk w dawnej Rzeczypospolitej stanowił miasto wyjątkowe. Jego status wolnego,królewskiego grodu z bardzo szerokimi uprawnieniami samorządowymi oraz domi-nującą pozycją w organizacji eksportu polskiego zboża, pozwalał na rozwój rozlicznychaspiracji kulturalnych i naukowych. O ile Chojnice mogły się w tym czasie pochwalićzorganizowaną działalnością stypendialną w ramach Stipendium Fuhrmannianum, któ-rego administratorem w Lipsku był nawet przez pewien czas kuzyn Fahrenheita i świeżyadept studiów filozoficznych – Caspar Schumann (1617-1633), a także wysokim po-

Z dziejów miasta76

Page 77: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

ziomem edukacji klasycznej w Kolegium Jezuickim, o tyle Gdańsk oferował praktycznie„studia na miejscu”. Stąd też młody Fahrenheit rozpoczął swoją edukację w słynnymGimnazjum Akademickim, w którym wciąż jeszcze żywa była wówczas pamięć JanaHeweliusza (1611-1687) i jego niezwykłych naukowych osiągnięć. Niestety, ten wczesnyokres naznaczony został osobistą tragedią, jaką była nagła i wspólna śmierć w 1701 r.rodziców młodego Gabriela Daniela; ofiar tak częstego i dzisiaj zatrucia grzybami.Zmusiło to młodego chłopca do szybkiego usamodzielnienia się i „poszukiwaniachleba” za granicą. Decyzję o ostatecznym pozostaniu w Holandii poprzedziła edukacjazawodowa w Amsterdamie. W tym doświadczeniu może być Fahrenheit bardzo bliskii współczesnemu młodemu pokoleniu mieszkańców Pomorza.

Powszechnie określa się w licznych opracowaniach G.D. Fahrenheita mianem fi-zyka. Warto jednak pamiętać, iż w jego czasach było to określenie, które obok swojegonaukowego wymiaru miało również powiązanie z twardym rzemiosłem. To dlatego w swoich czasach uchodził nasz młody gdański emigrant przede wszystkim za uzna-nego wytwórcę urządzeń pomiarowych, w tym termometrów. Tak zarobkował i na tymfundamencie budował swoją pozycję w świecie osiemnastowiecznej nauki – konstruk-tora termometru rtęciowego (1714), zastępując dotychczas stosowany w tym względzie alkohol. W przeciwieństwie jednak do zwykłych rzemieślników nieobca była mu nau-kowa refleksja. Najpełniej objawiła się ona m.in. w zauważeniu zależności, jaka wystę-puje pomiędzy pascalowskim ciśnieniem a temperaturą wrzenia wody. Gdy zastosowałwięc rtęć jako ciało termometryczne, szybko zainteresował się nie tylko praktycznymwymiarem swojego wynalazku (ustaleniem tzw. skali Fahrenheita – 1725), ale i próbąopisu takiego zjawiska, jak przechłodzenie wody (1721).

Największą sławę przyniosła mu jednak jego skala, która przez długi czas domino-wała, nie tylko w świecie anglosaskim. Mieści się ona pomiędzy temperaturą zamarza-nia mieszaniny roztworu salmiaku (chlorku amonu) i lodu a temperaturą wody wrzącej,którą określono na 212°F. Gdy w 1742 r. szwedzki fizyk Anders Celsius (1701-1744)zaproponował swoją stustopniową skalę, którą rozpiął pomiędzy punktem wrzeniawody a punktem topienia lodu, nie było jeszcze przesądzone, która ze skal zatriumfuje.W praktyce zadecydowały o tym upodobania świata nauki. Fahrenheit bardzo silnieoddziaływał na Anglię, w której powołano go nawet 7 maja 1724 r. do prestiżowegoTowarzystwa Królewskiego (Royal Society), założonego przez Karola II w 1662 r. Fah-renheit mógł rzeczywiście odczuwać dumę, skoro poprzedził go spośród jego rodakówsam J. Heweliusz, który został członkiem Towarzystwa już w 1664 r. Paradoksalnie w tym samym roku, w którym przyjęto Fahrenheita do Royal Society, urodził się w Chojnicach kolejny przyszły członek tego szacownego grona – Nataniel MateuszWolff (1724-1784), który stał się godnym kontynuatorem naukowych osiągnięć obuswych pomorskich poprzedników.

Poszła więc Wielka Brytania i jej rozliczne kolonie za skalą Fahrenheita. Tymczasemrozmaite związki nauki kontynentalnej z Uppsalą, w której profesorem uniwersyteckimbył Celsjusz, przyczyniły się do rozpowszechnienia jego skali w Europie. Ostatecznie

77Chojnickie korzenie Fahrenheita

Page 78: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Z dziejów miasta78

wyścig formalny zakończył się zwycięstwem Szweda, gdy Międzynarodowe Biuro Miari Wag w Sèvres (zał. 1875 r.) uznało na mocy konwencji metrycznej przewagę skali Celsjusza, choć nie uchybia to prawu do stosowaniu innych miar w obrocie. Tak więcchociaż 1°F odpowiada 5/9°C, to Gabriel Daniel Fahrenheit jeszcze tego nie wiedział.Ostatnie kilkanaście lat żył w gościnnej Holandii, ciesząc się pozycją niekwestionowa-nego autorytetu w dziedzinie termometrii. Tam też zmarł w Hadze 16 września 1736 r.

Mogła być również z niego dumna jego rodzina. Schumannowie pozostali na Po-morzu. Część spośród patrycjuszowskich potomków chojniczanina Asmusa Schu-manna dostąpiła nawet w XIX w. wyniesienia do statusu szlachty pruskiej, z którązresztą wchodziła od dawna w rozliczne koligacje (m.in. z pannami z rodów von Grod-deck, von Pogenhagen, von Bodeck). Stąd pośród zestawień genealogicznych odnaj-dujemy już i von Schumannów, spośród których najwybitniejszą postacią był urodzonyjeszcze w Gdańsku generał Paul Alexander von Schumann (1854-1925), pełniący w dobie I wojny światowej funkcję dowódcy Berlina, który wsławił się najpierw poświęceniem syna, oficera marynarki Hansa Heinricha (1891-1914) „na ołtarzu oj-czyzny”, a później w 1918 r. brakiem woli w dalszej obronie istnienia cesarstwa Hohen-zollernów…

Dziś potomkowie Schumannów żyją w wielu krajach świata, nie pomijając Polski.Wykonują różne zawody i zajmują różną pozycję społeczną, ale dla wszystkich powo-dem do prawdziwej dumy są ich związki z Gabrielem Danielem Fahrenheitem. Dlategowypadałoby, abyśmy i my, chojniczanie, o tych związkach nie zapominali…

Page 79: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Kwartalnik Chojnickinr 9/2014

CHOJNICE i okolice

Page 80: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl
Page 81: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

GOCHY

KAZIMIERZ JARUSZEWSKI

Piłanad Prądzoną

C zytelnicy „Kwartalnika Chojnickiego”, zainteresowani problematyką językoznaw-czą, nierzadko podejmują próby rozwikłania zagadek onomastycznych związanych

z nazwami miejscowości położonych na południu Kaszub. Niedawno pisaliśmy o Bin-dudze w gminie Konarzyny. Interesująco przedstawia się również historia tudzież etymologia nazwy niewielkiej wsi Upiłka w gminie Lipnica (po reformie administra-cyjnej od 1999 r. w powiecie bytowskim).

Upiłka wiosną 2014 r. W tle przepływająca przez wieś Prądzona, która na tym odcinku nazywana była Upiłką. Prądzona ma w sumie 11,5 km długości

Page 82: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Płacili hibernę

Upiłka założona została w pierwszej połowie XVIII w. w okolicy rozległych borówkrólewskich, dostarczających drewna do miejscowego tartaku istniejącego już w XV stu -leciu. Położona na Gochach (obszar południowych Kaszub) Upiłka wzmiankowanabyła w zapiskach proboszcza parafii borzyszkowskiej ks. Jana Gotfryda Borka w latach1751-1772. Ówczesny proboszcz z Borzyszków pisał m.in. o przywileju wydanym w 1743 r. przez starostę człuchowskiego, księcia Michała Radziwiłła, nadającym – jakpodaje dr Marian Fryda w publikacji Gochy. Szkice do portretu – „sławnemu JanowiRudnikowi 52 morgi borowizny pod warunkiem płacenia do zamku złotych 16 groszy23 rocznie tytułem hiberny”. Hiberna to nazwa daniny pieniężnej pobieranej w latach1649-1775 z dóbr królewskich i kościelnych, przeznaczonej na utrzymanie wojska w okresie zimowym (zob. Słownik języka polskiego, pod red. Witolda Doroszewskiego).

Wojna palikowa i… pancerny mit

Upiłka dwukrotnie w pierwszej połowie XX w. gościła na kartach wielkiej pomor skiejhistorii. Pierwszy raz w 1920 r. za sprawą „wojny palikowej”. Termin ten do historiografiiPomorza wprowadził znany Czytelnikom „Kwartalnika” regionalista Zbigniew Talewski.

Chojnice i okolice82

Z Upiłki w świat. Autobusem PKS

Page 83: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Zgodnie z regulacjami wersalskimi mierniczy z międzynarodowej komisji wytyczali na Gochach granicę niemiecko-polską. Oznaczali ją palikami wbijanymi w ziemię, którepotem miały być zastąpione słupami granicznymi. Miejscowi Kaszubi nie godzili sięjednak na dzielenie ich ziemi, a wysyłane do Paryża petycje nie skutkowały. W rezultaciestanowczego protestu mieszkańców Upiłki, Borowego Młyna i okolic, polegającego na wyrywaniu i przestawianiu palików, geodeci i mierniczy skapitulowali. Dziękideterminacji Kaszubów od pokoleń czujących się Polakami udało się nieznaczniepowiększyć obszar II Rzeczypospolitej.

Po raz drugi o Upiłce było głośno 1 marca 1945 r. Rzeczywiście: bardzo głośno,bowiem wtedy pod tą niewielką wsią na Gochach doszło do potyczki pancernej.Niektórzy współcześni mieszkańcy sołectwa Borowy Młyn twierdzą, że pod Upiłkąmiała nawet miejsce wielka bitwa, niewiele ustępująca rangą tej najsłynniejszej – podStudziankami. Wyliczają nawet, iż w tym starciu Armia Czerwona straciła ponad 50 czołgów i ponad 200 żołnierzy. Inaczej sprawę przedstawia bytowski historyk JacekŻmuda-Trzebiatowski, który od lat bada wojenną przeszłość na tym terenie. Wedługniego czerwonoarmiści utracili cztery czołgi, a Niemcy dwa działa pancerne; natomiast

83Piła nad Prądzoną

Odnaleziony niedawno kamień młyński na terenie posesji Upiłka 2

Page 84: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

wyobrażenia o większych stratach potęgował fakt, iż w Upiłce Rosjanie zlokalizowalipunkt zbiórki uszkodzonego sprzętu bojowego. Kreowaniu lokalnego mitu o „Pomor -skich Studziankach” sprzyjało również później założenie w Upiłce cmentarza wo jennego,na który zwieziono szczątki poległych żołnierzy radzieckich i, w mniejszości, nie mie ckich.Szczątki spoczywających w tej nekropolii Niemców zostały po latach eks humowane i przewiezione na inny cmentarz (Szczecin). Warto dodać, że w okolicach Upiłkinierzadko można zobaczyć energicznych „odkrywców” przeczesujących teren wy -krywaczami metalu.

Gospodarstwo rybne

Z Upiłki wywodziły się znane na Pomorzu Gdańskim rodziny Rudników, Sta -nisławskich, Szyprytów czy Olików. W 1753 r. w osadzie mieszkało 29 osób, wszystkiewyznania rzymskokatolickiego. W roku 1885 we wsi żyło już 287 mieszkańców. U schyłku XX stulecia Upiłkę zamieszkiwało – jak odnotowali Gabriela i AndrzejCzarnikowie w przewodniku turystyczno-historycznym Lipczynek i okolice – około 100 osób, które „po likwidacji tartaku i młyna utrzymują się głównie z pracy na roli”.

Chojnice i okolice84

Cmentarz wojenny przy wjeździe do miejscowości

Page 85: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Pozostałością młyna nad Prądzoną jest odnaleziony niedawno na posesji państwaKamińskich kamień młyński. Został on zakopany po rozbiórce obiektu.

Pod koniec ubiegłego wieku zaczął też powstawać w Upiłce jeden z niewielu na Gochach zakładów pracy. Antoni Żynda i Franciszek Adamczyk założyli firmę„Stawy Pstrągowe Upiłka”, wykorzystując naturalne walory terenu z licznymi źródłamiwodnymi i z rzeką charakteryzującą się bystrym, wartkim nurtem. W hodowli pstrągatęczowego w Upiłce stosowane są nowoczesne technologie i profesjonalne urządzenia.Temperatura wody latem nie przekracza 19°C, zaś zimą nie schodzi poniżej 2°C, dziękiczemu stawy nie są pokryte lodem.

85Piła nad Prądzoną

Widok na gospodarstwo rybne „Stawy Pstrągowe Upiłka”

Kaszubska piła

Nazwę wsi Upiłka możemy wywieść od staropolskiego wyrazu piła – „tartak” i kaszubskiego piła (wariantywnie: pieła) – również „tartak” (por. Jan Trepczyk, Słownikpolsko-kaszubski, t. II, s. 252, Gdańsk 1994). Pierwotna nazwa osady – Piłka lub Piełka,zarejestrowana w borzyszkowskiej księdze mesznego, tożsama jest zatem z deminutywną(zdrobniałą) nazwą pospolitą piłka – mały tartak. Jak podaje prof. Edward Breza w artykule Ciekawostki etymologiczne z Chojnickiego („Pomerania” 1977, nr 5), „zmiana

Page 86: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Chojnice i okolice86

nazwy Piłka na Upiłki może być rozumiana jako zrost przyimka u (pustkowie u Piłki,tzn. zabudowania wokół tartaku) z nazwą Piłka w dopełniaczu”. Współczesna nazwapołożonej na Gochach wsi jest językowym świadectwem powrotu do mianownikowejpostaci Piłka, lecz wzbogaconej już prefiksem (przedrostkiem) U-, który zrósł się z pierwotnym toponimem (nazwą własną miejscowości).

Na zakończenie naszych rozważań warto dodać, że w osadzie, której nazwautworzona została od staropolskiej i kaszubskiej piły, niewielki tartak działał do końcalat czterdziestych XX w., zaś tożsama z toponimem nazwa rzeczna (hydronim) Upiłkaodnosiła się ongiś do odcinka przepływającej przez wieś Prądzony.

Fot. Kazimierz Jaruszewski

Okolice dawnego tartaku

Page 87: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Kwartalnik Chojnickinr 9/2014

OFICYNA artystyczna

Page 88: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl
Page 89: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

GRAFIKA

Kamil Jerzyk:Inspiruje mnie wszystko

Kamilu, kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z rysowaniem?Pierwsze początki to piaskownica, ziemia, żwir i patyki. Gdy przyszła szkoła, zain-

teresowanie plastyką zniknęło na prawie 10 lat. Taki prawdziwy początek tej przygodyto ostatnia klasa technikum (gdy miałem 19 lat), kiedy natknąłem się na jeden z obra-zów C.D. Friedricha. Potem jeden, drugi, trzeci konkurs i nagle uświadamiam sobie,że lubię to robić, lubię tworzyć. Zamiast skupić się na maturze, zacząłem intensywnierysować. Najpierw długopisem, kredkami, ołówkiem, później pojawiło się malarstwo…

Co najbardziej lubiłeś rysować?Jeśli chodzi o czas przeszły, to sceny batalistyczne, akty, pejzaże. Czyli nic oryginal-

nego – w gruncie rzeczy nic nowego. Obecnie dość mocno wdepnąłem w chaos, w grecką mitologię, ciało człowieka i ilustrowanie otaczającej rzeczywistości. Choć taknaprawdę nie lubię ograniczać się do jednego tematu i często łączę je na jednej płasz-czyźnie. Nigdy nie przykładam zbyt wielkiej wagi do portretu jako osobnej historii, alei to postaram się zmienić w najbliższym czasie.

Co Cię inspirowało i inspiruje? Inspirowało i inspiruje mnie nadal wszystko, co mnie otacza. Od sztuki Eurypidesa,

przez ludzkie ciało, jego ruch, każde nowe miejsce i to, co widzę każdego dnia w po-dróży do domu. Inspirują mnie nadal romantyczne tematy, melancholia, samotność, a z drugiej strony pozytywne emocje. Od bezdomnego przechodzącego przez ulicę ażpo architekturę czy ludzką bezmyślność. Raczej nigdy się to nie zmieni. Zawsze znajdziesię coś nowego, intrygującego.

Jakie techniki uprawiałeś i uprawiasz w swojej twórczości?Zacząłem nieśmiało od kredek, ołówka i długopisu, z czasem jedna technika była

zastępowana inną. Później nadeszły pastele, akryl, olej, tempera, glina i drewno, a także

Page 90: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

techniki graficzne. Dziś naj-chętniej sięgam po olej, glinęi ołówek, ale używam wszyst-kich. Na tym etapie (nadaludoskonalam przecież warsz-tat) uważam, że powinienemużywać wszystkiego, co się da,do tworzenia. Nie sądzę, bymw przyszłości mógł skupić siętylko na malarstwie.

Gdzie i kiedy prezentowa-łeś swoje prace?

Niestety, nie miałem przy-jemności uczestniczyć w zbytwielu wystawach. Oczywiściezaczęło się od szkoły. Już po chwili mogłem pokazać sięw indywidualnej wystawie „Romantyzm nie umarł” w Chojnicach. Później byłojeszcze kilka mniejszych pu -blikacji. Po drodze miałemmożliwość wykonania okładki oraz ilustracji do baśni. Niemniej od dwóch lat nigdzienie pokazywałem swoich prac (nie licząc internetowych galerii).

Ilustrowałeś również książki i i projektowałeś okładki. Przybliż ten temat.Wszystko zaczęło się od okładki do książki Andrzeja Ortmanna Przydrożne znaki

pobożności ludowej (...), wydanej w Chojnicach w roku 2010. Był to jeden rysunek wykonany ołówkiem. Ilustrowałem Chojnickie baśnie Danuty Sikorskiej. W książce wydanej w języku kaszubskim i polskim znalazło się siedem ilustracji również ołów-kowych. Ilustrowanie nigdy nie sprawiało mi trudności. To jak opisywanie wiersza za pomocą obrazów. Nigdy też nie narzucano mi konkretnego wykonania i pozosta-wiono wolną rękę. Efekt chyba był zadowalający.

Jesteś studentem akademii sztuk pięknych. Gdzie i co studiujesz, pod czyim kierun-kiem?

Studiuję edukację artysty czną w zakresie sztuk plasty cznych na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Rzeźbę prowadzi dr P. Zie leniak, malarstwo –prof. W. Wróblewski, a rysunek – dr Z. Woźniak.

Oficyna artystyczna90

Kamil Jerzyk. W tle „Gigantomachia”

Page 91: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

91Kamil Jerzyk: Inspiruje mnie wszystko

Jak wyglądała Twoja dro ga na studia? Nie mogłem sobie pozwolić na wyjazd po ukończeniu szkoły średniej z przyczyn

ekonomicznych. Niestety, w okolicy niewiele było uczelni o charakterze artystycznym,Na szczęście szybko znalazłem pracę i dzięki wsparciu bliskich przez następne czterylata sukcesywnie odkładałem część pieniędzy, aż w końcu mogłem zapewnić sobie wy-jazd, szkołę, przeprowadzkę itd.

Wymień najnowsze swoje prace. Gdzie planujesz wystawy? Dawno nie wystawiałem prac, zatem sporo się ich uzbierało. Wymienię kilka waż-

niejszych (według mnie): „Polonia”, „Śpiąca Aleksandra”, „Huzar”, „Po prostu bydło”,„Homo homini lupus”, „Tabu”, „Kryzys. Kronos pożera Europę”, „Umierający hoplita”,„Narodziny grzechu”, „Grand Hotel w Lublinie”, a niedługo dojdzie „Gigantomachia”(olej na płótnie o wymiarach 200 x 90 cm), którą maluję już prawie 1,5 roku. Do tegokilkanaście mniejszych formatów, które można szczegółowo odnaleźć na stronie inter-netowej kjart.pl. Myślę, że w tym roku odbędzie się wystawa w Świdniku. Więcej niezdradzę.

„Polonia”

Page 92: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Oficyna artystyczna92

„Studia” „Człowiek człowiekowi wilkiem”

Twoje plany na przyszłość i jakie w nich miejsce zajmują Chojnice?Trudno powiedzieć, jakie mam plany na przyszłość. Wczoraj mieszkałem na Po-

morzu, dzisiaj na Lubelszczyźnie, jutro mogę dołożyć kolejne 600 km. W najbliższymczasie jest sporo tworzenia. W przerwie pojawi się piesza wędrówka wybrzeżem Bałtyku z dziewczyną. Później zabiorę się za niedokończone prace („Gigantomachia”, „Portretdziewczyny” i obraz bez nazwy). Zaraz po nich chciałbym wyrzeźbić „Achillesa i Hek-tora” i dokończyć sztukę Persefona i Hades.

Przede mną co najmniej dwa lata w Lublinie. Ciężko w tym czasie myśleć o Choj-nicach. Z przykrością muszę stwierdzić, że perspektywy rozwoju artystycznego w Lub-linie są dużo większe. W moim mieście nie mogłem tak bardzo sobie na to pozwolić.Aczkolwiek nie mówię „nie”. Niestety, mamy mnóstwo banków w centrum, a niewielemiejsc dla kultury.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Andrzej OrtmannFot. ze zbiorów Kamila Jerzyka

Page 93: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

93Kamil Jerzyk: Inspiruje mnie wszystko

„Po prostu bydło”

Page 94: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Oficyna artystyczna94

„Grand Hotel w Lublinie”

„Sztuka dziś”

Page 95: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

95Kamil Jerzyk: Inspiruje mnie wszystko

„Europa 2014”

„Umierający hoplita” (odlew)

Page 96: ChojnickiChhooojjjnnickkikkiibibliotekachojnice.pl/wp-content/uploads/2014/07/...89-600 Chojnice redakcja@kwartalnikchojnicki.pl REDAKTOR NACZELNY Kazimierz Jaruszewski rednacz@kwartalnikchojnicki.pl

Miejska Biblioteka Publi�na ul. Wysoka 3, 89-600 Chojnice, tel. 52 397 28 07

W�oży�alnia Literatury Pięknej i Popularnej dla Dor�łychpn., śr., czw., pt. – godz. 11.00-18.00, wt. – godz. 11.00-15.00, sob. – godz. 10.00-14.00

w czasie wakacji: pn., czw. – godz. 11.00-18.00, wt., śr., pt. – godz. 11.00-15.00

Czytelnia i Informacja Bibliote�na or� Pracownia Dokumentacji Regionalnejpn., śr., czw., pt. – godz. 11.00-18.00, wt. – godz. 11.00-15.00, sob. – godz. 10.00-14.00

w czasie wakacji: pn., czw. – godz. 11.00-18.00, wt., śr., pt. – godz. 11.00-15.00

W�oży�alnia i Czytelnia dla Dzieci pn. – godz. 11.00-16.00, wt. – godz. 11.00-15.00, śr. – godz. 11.00-18.00, czw. – godz. 11.00-16.00, pt. – godz. 11.00-18.00

w czasie wakacji: od poniedziałku do piątku – godz. 11.00-15.00

W�oży�alnia i Czytelnia Naukowapn., śr., czw., pt. – godz. 11.00-18.00, wt. – godz. 11.00-15.00, sob. – godz. 10.00-15.00

w czasie wakacji: pn., czw. – godz. 11.00-18.00, wt., śr., pt. – godz. 11.00-15.00

Pracownia Internetowa – Mediatekapn., śr., czw., pt. – godz. 11.00-18.00, wt. – godz. 11.00-15.00

w czasie wakacji: pn., czw. – godz. 11.00-18.00, wt., śr., pt. – godz. 11.00-15.00

www.bibliotekachojnice.pl