czas mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

16
W tym czasie, kiedy mieszkańcy protestowali przeciwko spalarni opon, na terenie po Swarzędzkiej Fabryce Mebli nielegalnie działała inna firma zajmu- jąca się recyklingiem opon. Rozdrabnianie zużytych opon odbywało się od kilku miesięcy na działce, którą firma Dudek&Kostek wskazała jako miejsce lo- kalizacji swojego przedsięwzięcia. Na placu składo- wano też hałdy opon. Wszystko to odbywało się bez potrzebnych zezwoleń i płacenia podatków. Mimo że ogromna maszyna robiła spory hałas, nikt się nie zorientował, że coś jest nie tak. Urząd był zdziwiony tym faktem. My również, bo trudno zrozumieć, że firma Dudek&Kostek z Warszawy o tym wiedziała, a Burmistrz Gminy Mosina nie miał wiedzy co się dzieje w centrum miasta. Urząd ponaglany naszymi zapytaniami i wnioskami w tej sprawie doprowadził do zlikwidowania nielegalnej firmy. Czy to oznacza definitywny koniec przetwarza- nia opon na tym terenie i zapalenie czerwonego światła dla firmy Dudek&Kostek i ich przedsię- wzięcia polegającego na wdrożeniu w naszym mie- ście innowacyjnej technologii recyklingu zużytych opon samochodowych w cyklu ciągłym? Więcej o „spalarni opon” na stronie 5 Modernizacja linii kolejowej Czempiń-Poznań W marcu odbyło się posiedzenie Komisji Inwestycji, Mienia Komunalnego i Ładu Prze- strzennego z udziałem przedstawicieli Spółki PKP PLK S.A., którzy zaprezentowali plany modernizacji linii kolejowej. Odpowiedzieli też na pytania radnych. Budowa odcinka Czempiń - Poznań rozpocznie się we wrześniu tego roku od gminy Czempiń. Roboty na terenie naszej gminy będą trwały przypuszczalnie od połowy przy- szłego roku do połowy 2014 roku. Inwestycja ta będzie współfinansowana ze środków unijnych. Zapowiadają się duże zmiany. Szybciej dojedzie- my do Poznania. Mosina zostanie podzielona na dwie części ekranami akustycznymi. Więcej na str. 3 ZUZANNA KURTYKA w MOSINIE Spotkanie odbędzie się w sobotę, 21 kwietnia o godz. 19.30 w Zespole Szkół w Mosinie, ul. Sowiniecka 75 Tradycje wielkanocne W naszej gminie żywe są dawne zwyczaje. W lany poniedziałek przejeżdżających przez Miecze- wo kierowców witali sympatyczni Kominiarze. Czytaj str. 10 KONKURS „Gmina Mosina z przymrużeniem oka” Jeśli coś Cię zainteresuje, zaskoczy lub rozbawi – zrób zdjęcie, podpisz je dowcipnie (najlepiej jednym zdaniem) i prześlij na adres redakcji cza- [email protected] 3 najlepsze zdjęcia zostaną opublikowane w kolejnym numerze „Czasu Mosiny. Autor zdjęcia, które zwycięży w głosowaniu naszych czytelników na stronie www.czas-mosiny.pl, otrzyma nagrodę- niespodziankę. Regulamin konkursu na stronie 14. Wielkie sprzątanie „Strzelnicy” Dnia 22 kwietnia 2012 obchodzimy Światowy Dzień Ziemi. Z tej okazji grupa mieszkańców Osiedla nr 3 postanowiła zorganizować wielkie sprzątanie Parku Gminnego „Strzelnica”. Za- praszamy wszystkich na godzinę 14.00. Każdy uczestnik otrzyma worki do selektywnej zbiórki śmieci oraz rękawice. Po zakończonej akcji każdy, kto przyłączy się do akcji weźmie do domu miły upominek od organizatorów. Akcję wspierają: Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Ziemi Mosiń- skiej, Czasopismo „Czas Mosiny”, Urząd Miejski w Mosinie, firma „EKO-PROJEKT” z Poznania. Monika Kujawska Każda decyzja burmistrza to wielka odpowiedzialność. Decyzje zawsze dotyczą ludzi, dlatego warto je konsultować z zainteresowanymi. W Mosinie burmistrz nie ma takiego zwyczaju. Decyzje zapadają ponad głowami mieszkańców, w zaciszu gabinetu. To jest właśnie przyczyna wielu błędów. Jed- nym z największych błędów Burmistrza Gminy Mosina, Zofii Springer, jest wybudowanie budynku dla Szkoły Podstawowej w Krośnie – w Mosinie, na skrzyżowaniu ul. Krasickiego i ul. Strzeleckiej. Ta decyzja może pociągnąć za sobą skutki finan- sowe, co gorsza nie jest to strata jednorazowa, bo subwencję oświatową gmina otrzymuje każdego roku. Ministerstwo na ucznia w szkole wiejskiej płaci ok. 1700 zł więcej niż na ucznia w szkole zlokalizowanej w mieście. Czy burmistrz o tym nie wiedziała? Wiedziała, ale była przekona- na, że prawo można nagiąć do własnych potrzeb, a cel uświęca środki. Mieszkańcy i radni oczekują jednak od burmistrza nie łamania, czy naginania prawa, lecz jego przestrzegania. Burmistrz po wyborach składa przecież ślubowanie tej treści:„Obejmując urząd Burmistrza Gminy uroczyście ślubuję, że dochowam wierności prawu, a po- wierzony mi urząd sprawować będę tylko dla dobra publicznego i pomyślności mieszkańców”. Więcej na stronie 3 Nielegalna firma koło komina Burmistrz lekceważy „zwykłych” mieszkańców Osiedle między ulicą Gałczyńskiego a Żeromskiego rozbudowuje się. Rozbudo- wują się także dwie duże firmy w sąsiedztwie osiedla - STORA ENSO i ANTON RÖHR. W piśmie do Starosty Poznańskiego z dnia 15 czerwca 2011 roku, Burmistrz, napisała „osiedle zasiedlili zwykli mieszkańcy, którzy z pełną świadomością ku- powali działki w sąsiedztwie strefy przemysłowej. Z uwagi na tę okoliczność cena działek była niższa niż w innych miejscach Mosiny.” Czy to oznacza, że „zwykli ludzie” nie zasługują na żadną ochronę i można im w pobliżu zainstalować wszystko, co komuś przyjdzie do głowy? Jeżeli jakaś grupa ma cierpliwie znosić uciążliwości w imię dobra wspólnego (czyt. dochód gminy) to gmina powinna zrobić wszystko, by zminimalizować ujemne skutki tego sąsiedztwa. Burmistrz Gminy Mosina ma instrumenty, by to zrobić, ale tego nie zrobił. Wszystkie decyzje środowiskowe na rzecz tych dwóch firm zostały wydane z pominięciem mieszkańców. Zostali oni pozbawieni możliwości wyarty- kułowania swoich uwag i złożenia wniosków. Burmistrz wydał decyzje, które były korzystne dla inwestorów i nie zabezpieczył w nich mieszkańców. Ostatnio SKO jedną z tych decyzji unieważniło z powodu rażącego naruszenia prawa. Więcej na stronie 4 Czy gmina zapłaci za błędy burmistrza? Więcej zdjęć nawww.czas-mosiny.pl

Upload: malgorzata-kaptur

Post on 30-Mar-2016

236 views

Category:

Documents


4 download

DESCRIPTION

Pierwszy numer gazety Czas Mosiny

TRANSCRIPT

Page 1: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 2012 �

W tym czasie, kiedy mieszkańcy protestowali przeciwko spalarni opon, na terenie po Swarzędzkiej Fabryce Mebli nielegalnie działała inna firma zajmu-jąca się recyklingiem opon. Rozdrabnianie zużytych opon odbywało się od kilku miesięcy na działce, którą firma Dudek&Kostek wskazała jako miejsce lo-kalizacji swojego przedsięwzięcia. Na placu składo-wano też hałdy opon. Wszystko to odbywało się bez potrzebnych zezwoleń i płacenia podatków. Mimo że ogromna maszyna robiła spory hałas, nikt się nie zorientował, że coś jest nie tak. Urząd był zdziwiony tym faktem. My również, bo trudno zrozumieć, że

firma Dudek&Kostek z Warszawy o tym wiedziała, a Burmistrz Gminy Mosina nie miał wiedzy co się dzieje w centrum miasta. Urząd ponaglany naszymi zapytaniami i wnioskami w tej sprawie doprowadził do zlikwidowania nielegalnej firmy.

Czy to oznacza definitywny koniec przetwarza-nia opon na tym terenie i zapalenie czerwonego światła dla firmy Dudek&Kostek i ich przedsię-wzięcia polegającego na wdrożeniu w naszym mie-ście innowacyjnej technologii recyklingu zużytych opon samochodowych w cyklu ciągłym? � Więcej�o�„spalarni�opon”�na�stronie�5

Modernizacja linii kolejowej Czempiń-Poznań

W marcu odbyło się posiedzenie Komisji Inwestycji, Mienia Komunalnego i Ładu Prze-strzennego z udziałem przedstawicieli Spółki PKP PLK S.A., którzy zaprezentowali plany modernizacji linii kolejowej. Odpowiedzieli też na pytania radnych. Budowa odcinka Czempiń - Poznań rozpocznie się we wrześniu tego roku od gminy Czempiń. Roboty na terenie naszej gminy będą trwały przypuszczalnie od połowy przy-szłego roku do połowy 2014 roku. Inwestycja ta będzie współfinansowana ze środków unijnych. Zapowiadają się duże zmiany. Szybciej dojedzie-my do Poznania. Mosina zostanie podzielona na dwie części ekranami akustycznymi. � �� Więcej�na�str.�3

�ZUZANNA�KURTYKA�w�MOSINIE

Spotkanie�odbędzie�się��w�sobotę,21�kwietnia�o�godz.�19.30

w�Zespole�Szkół�w�Mosinie,�ul.�Sowiniecka�75

Tradycje wielkanocne

W naszej gminie żywe są dawne zwyczaje. W lany poniedziałek przejeżdżających przez Miecze-wo kierowców witali sympatyczni Kominiarze. Czytaj�str.�10

KONKURS „Gmina Mosinaz przymrużeniem oka”

Jeśli coś Cię zainteresuje, zaskoczy lub rozbawi – zrób zdjęcie, podpisz je dowcipnie (najlepiej jednym zdaniem) i prześlij na adres redakcji [email protected]

3 najlepsze zdjęcia zostaną opublikowane w kolejnym numerze „Czasu Mosiny. Autor zdjęcia, które zwycięży w głosowaniu naszych czytelników na stronie www.czas-mosiny.pl, otrzyma nagrodę-niespodziankę.

� Regulamin�konkursu�na�stronie�14.

Wielkie sprzątanie „Strzelnicy”

Dnia�22�kwietnia�2012 obchodzimy Światowy Dzień Ziemi. Z tej okazji grupa�mieszkańców�Osiedla�nr�3 postanowiła zorganizować wielkie sprzątanie Parku Gminnego „Strzelnica”. Za-praszamy wszystkich na godzinę� 14.00. Każdy uczestnik otrzyma worki do selektywnej zbiórki śmieci oraz rękawice. Po zakończonej akcji każdy, kto przyłączy się do akcji weźmie do domu miły upominek od organizatorów. Akcję wspierają: Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Ziemi Mosiń-skiej, Czasopismo „Czas Mosiny”, Urząd Miejski w Mosinie, firma „EKO-PROJEKT” z Poznania. �� Monika�Kujawska

Każda decyzja burmistrza to wielka odpowiedzialność. Decyzje zawsze dotyczą ludzi, dlatego warto je konsultować z zainteresowanymi. W Mosinie burmistrz nie ma takiego zwyczaju. Decyzje zapadają ponad głowami mieszkańców, w zaciszu gabinetu. To jest właśnie przyczyna wielu błędów. Jed-nym z największych błędów Burmistrza Gminy Mosina, Zofii Springer, jest wybudowanie budynku dla Szkoły Podstawowej w Krośnie – w Mosinie, na skrzyżowaniu ul. Krasickiego i ul. Strzeleckiej. Ta decyzja może pociągnąć za sobą skutki finan-sowe, co gorsza nie jest to strata jednorazowa, bo subwencję oświatową gmina otrzymuje każdego roku. Ministerstwo na

ucznia w szkole wiejskiej płaci ok. 1700 zł więcej niż na ucznia w szkole zlokalizowanej w mieście.

Czy burmistrz o tym nie wiedziała? Wiedziała, ale była przekona-na, że prawo można nagiąć do własnych potrzeb, a cel uświęca środki. Mieszkańcy i radni oczekują jednak od burmistrza nie łamania, czy naginania prawa, lecz jego przestrzegania. Burmistrz po wyborach składa przecież ślubowanie tej treści:„Obejmując urząd Burmistrza Gminy uroczyście ślubuję, że dochowam wierności prawu, a po-wierzony mi urząd sprawować będę tylko dla dobra publicznego i pomyślności mieszkańców”. � Więcej�na�stronie�3

Nielegalna firma koło komina

Burmistrz lekceważy „zwykłych” mieszkańców

Osiedle między ulicą Gałczyńskiego a Żeromskiego rozbudowuje się. Rozbudo-wują się także dwie duże firmy w sąsiedztwie osiedla - STORA ENSO i ANTON RÖHR. W piśmie do Starosty Poznańskiego z dnia 15 czerwca 2011 roku, Burmistrz, napisała „osiedle zasiedlili zwykli mieszkańcy, którzy z pełną świadomością ku-powali działki w sąsiedztwie strefy przemysłowej. Z uwagi na tę okoliczność cena działek była niższa niż w innych miejscach Mosiny.” Czy to oznacza, że „zwykli ludzie” nie zasługują na żadną ochronę i można im w pobliżu zainstalować wszystko, co komuś przyjdzie do głowy?

Jeżeli jakaś grupa ma cierpliwie znosić uciążliwości w imię dobra wspólnego (czyt. dochód gminy) to gmina powinna zrobić wszystko, by zminimalizować ujemne skutki tego sąsiedztwa. Burmistrz Gminy Mosina ma instrumenty, by to zrobić, ale tego nie zrobił. Wszystkie decyzje środowiskowe na rzecz tych dwóch firm zostały wydane z pominięciem mieszkańców. Zostali oni pozbawieni możliwości wyarty-kułowania swoich uwag i złożenia wniosków. Burmistrz wydał decyzje, które były korzystne dla inwestorów i nie zabezpieczył w nich mieszkańców. Ostatnio SKO jedną z tych decyzji unieważniło z powodu rażącego naruszenia prawa.

� Więcej�na�stronie�4

Czy gmina zapłaciza błędy burmistrza?

Więcej�zdjęć�nawww.czas-mosiny.pl

Page 2: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 2012�

Jaki�jest�„Merkuriusz”,�każdy�widzi,�ale…

Przyzwyczailiśmy się, że „Mer-kuriusz” po prostu jest, a w nim harmonogram wywozu śmieci, roz-kład jazdy autobusów, informacje o imprezach, które się odbyły, o tym, że będzie koncert lub bezpłatne ba-

dania. Większość nie zastanawia się nad tym, co w takim piśmie jeszcze mogłoby być. Tak się jakoś stało, że spora część mieszkańców myśli, że „Merkuriusz” jest eleganckim pre-zentem od pani Burmistrz.

Czy jest on rzeczywiście dar-mowy? Nie, bo na jego wydawanie łożą wszyscy mieszkańcy ze swoich podatków. Każdy, czyli również Pani, Pan, ja i moi koledzy także. Mamy więc wszyscy prawo oczeki-wać, żeby gminne pismo dostarczało nam coś więcej niż zbiór ogłoszeń i prezentację jedynie słusznego stano-wiska Burmistrza.

Jeśli gmina przeznacza na wyda-wanie „Merkuriusza” sporą kwotę, należy dołożyć wszelkich starań, by mieszkańcy byli lepiej niż obecnie informowani.

Wy�się�bawcie,�a�rządzenie�zostawcie�

burmistrzowiNa wrześniowej sesji próbowa-

liśmy ująć „Merkuriusza” w ramy prawne, wprowadzić uregulowa-nia odnośnie linii programowej i zakresu treści. Niestety większość radnych uchyliła się od dyskusji na ten temat. Tylko 8 z 21 radnych głosowało za przyjęciem uchwały, która dawałaby Radzie Miejskiej prawo współdecydowania w spra-wie wydawania pisma informacyj-nego Gminy Mosina. W tej chwili o jego kształcie decyduje jedno-osobowo Burmistrz Gminy Mo-sina, Zofia Springer. Obecna linia pisma opiera się na założeniu: Wy (mieszkańcy) się bawcie, a rządze-nie zostawcie mnie (burmistrzowi). Takie nastawienie powoduje, że w „Merkuriuszu nie ma informacji, które mają istotny wpływ na nasze

życie, brakuje zestawień, analiz, aktualnych danych o stanie gminy w różnych obszarach, poważnych artykułów. Programowo pomija się też w „Merkuriuszu” Radę Miejską. Nie znajdziecie Państwo na łamach tego pisma ani sprawozdania z se-sji, ani z prac komisji. Próżno by

też szukać danych kontaktowych radnych.

2 lata temu na zlecenie Burmistrza Pracownia Badań Opinii Publicznej z Jarocina za kwotę ponad 40 tys. przeprowadziła badania ankietowe dotyczące różnych aspektów gmin-nej rzeczywistości. Wynika z nich, że aż 66% ankietowanych nie ma wiedzy o współpracy Burmistrza z Radą Miejską, a 61% nie potrafi oce-nić działalności Rady Miejskiej. Nie może dziwić brak wiedzy w tej dzie-dzinie, skoro 68 % badanych podało, że głównym źródłem informacji jest dla nich „Merkuriusz”, w którym nic na ten temat się nie pisze.

W „Merkuriuszu” nie znajdziecie Państwo sprawozdania burmistrza z działalności między sesjami, za-rządzeń burmistrza, informacji o działalności rad sołeckich i zarzą-dów osiedli, pytań mieszkańców i odpowiedzi burmistrza, rejestru zdarzeń (policja, straż pożarna, straż miejska). Jak widać zakres informacji, którą powinni otrzymać mieszkańcy jest dużo szerszy od tego, co obecnie oferuje informator Gminy Mosina.

W innych gminach, chociażby w pobliskim Puszczykowie, dostarcza się mieszkańcom pełniejszej wiedzy na temat gminnych spraw. Dlatego właśnie krytykujemy „Merkuriusza Mosińskiego”. Robimy to w interesie mieszkańców, by wymusić zmiany na lepsze.

Wydawane przez nasze Stowarzy-szenie pismo stanie się swego rodza-ju konkurencją dla „Merkuriusza” i spowoduje, że za jakiś czas urzędo-we pismo zmieni się nie do poznania. Jeśli się tak stanie uznamy to za nasz sukces i wkład w demokratyzację życia w naszej gminie. � Małgorzata�Kaptur

RADA MIEJSKA w Mosinie– kadencja 2010-2014

„Czas�Mosiny”�bezpłatne�czasopismo�Wydawca: Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Ziemi Mosińskiej Redaktor naczelny: Małgorzata Kaptur tel. 512 334 157, adres e-mail: [email protected]ółpraca: Wojciech Konieczny, Jan Marciniak, Jacek Szeszuła, Piotr Wilanowski, Łukasz Kasprowicz, Marian Jabłoński, Monika Cybal, Michał Kleiber, Jarosław Malesiński.Druk: POLSKAPRESSE, Sp. z o.o. Oddział Poligrafia Drukarnia Poznań-Skórzewo, ul. Malwowa 158 Winieta: Jakub PokrzywniakRedakcja zastrzega sobie prawo do skrótu i opracowania otrzymanych materiałów. Zapraszamy do współtworzenia naszego pisma.

Szanowni Państwo,Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Ziemi Mosińskiej postanowiło wznowić wydawanie

„Czasu Mosiny”, dlatego że mieszkańcy naszej gminy potrzebują rzeczowej informacji na temat ważnych dla naszej wspólnoty spraw. Uważamy, że miesięcznik wydawany przez Burmistrza Gminy Mosina, tworzy idealistyczny obraz pracy Urzędu i stwarza wrażenie, że w naszej gminie nie ma problemów, nad którymi należałoby się z większą uwagą po-chylić. „Czas Mosiny” będzie dostarczał Państwu wiedzy na tematy pomijane, lub celo-wo przemilczane w „Merkuriuszu Mosińskim”. Na łamach naszego pisma zamierzamy prezentować również swoją ocenę tego, co się dzieje w naszej gminie.

Jesteśmy przekonani, że ten swoisty dwugłos (prasa oficjalna, finansowana z pienię-dzy podatników i nasza gazeta) pozwolą każdemu z Państwa wyrobić sobie swój własny pogląd w sprawach dotyczących miejsca, w którym żyjemy.

Chcemy Państwu pokazać, że sprawy samorządu lokalnego są ważne i ciekawe, prze-konać, że każdy może, jeśli tylko zechce, mieć wpływ na bieg spraw w gminie, a tym samym na rozwój Ziemi Mosińskiej.

Nasza gazeta nie będzie się ograniczać tylko i wyłącznie do opisywania spraw zwią-zanych z samorządem. Będziemy w niej propagować inicjatywy, postawy i działania sprzyjające rozwojowi Ziemi Mosińskiej, kultywować tradycję i historię. Zapraszamy więc Państwa do przedstawiania w „Czasie Mosiny” swoich refleksji, związanych z dniem dzisiejszym oraz do prezentowania swoich pomysłów na zmiany w różnych obszarach gminnej rzeczywistości.

„Czas Mosiny” jest pismem bezpłatnym, finansowanym ze środków własnych członków Stowarzyszenia, radnych Koalicji Samorządowej oraz tych, którzy zechcą w tym projekcie uczestniczyć. Trafi bezpośrednio do Państwa domów raz na kwartał.

Wierzymy, że nasze pismo będzie z każdym numerem lepsze, a teksty w nim zamieszczane będą coraz ciekawsze. Będziemy zadowoleni, jeśli będzie to nasza wspólna gazeta.

Zapraszamy do lektury.

Małgorzata�Kapturredaktor�naczelnyWiceprezes�Stowarzyszenia�na�Rzecz�Rozwoju�Ziemi�Mosińskiej Wojciech�Konieczny�

Prezes�Stowarzyszenia�na�Rzecz�Rozwoju�Ziemi�Mosińskiej

Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby – tak głosi stare przysłowie, z którego wynika, że jak coś jest za darmo, to nie należy, nie wypada badać jakości, a tym bardziej narzekać.

W Radzie Miejskiej są 3 kluby radnych:

1.�Nowoczesna�Rzeczpospolita�Mosińska - proburmistrzowski – (Barbara Czaińska, Kordian Kleiber, Antoni Karliński, Maria Krause, Wiesława Mania, Marian Osuch, Jacek Rogalka, Ryszard Rybicki Waldemar Waligórski)

2.�Koalicja�Samorządowa (Marian Jabłoński, Małgorzata Kaptur, Łukasz Kasprowicz, Jan Marciniak, Jacek Szeszuła, Piotr Wilanowski)

3.� Praworządna�Gmina (Aleksandra Miedzianek-Rogal, Małgorzata Twardowska, Krzysztof Siestrzencewicz)

Trzech radnych jest niezrzeszonych. Są to: Sławomir Falbierski, Waldemar Wiązek, To-masz Żak

W 2011 roku Rada Miejska odbyła 16 sesji, w tym 5 nadzwyczajnych i jedną uroczystą.Radni uchwalili podczas nich 135 uchwał. Frekwencja radnych na sesjach wynosiła

96,43%.Radni złożyli 249 wniosków i zapytań, najwięcej, bo aż 48 Łukasz Kasprowicz.

Page 3: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 2012 �

Trochę�historiiByłam dyrektorem Szkoły w Kroś-

nie w latach 2002-2007. Placówka ta pracowała w bardzo trudnych warun-kach. Powstały pierwsze bloki TBS, budowano kolejne i z roku na rok przybywało uczniów. W niedużym bu-dynku (na zdj.) na dwie zmiany uczyło

się 260 dzieci. Część z nich musiała dojeżdżać na lekcje do Nowinek.

Mimo, że projekt szkoły był już gotowy w połowie 2002 r., burmistrz, Zofia Springer, nie widziała potrzeby budowy nowego budynku. Myślała o rozbudowie istniejącego. Na początku 2004 roku zapadła jednak decyzja o budowie nowej szkoły dla Krosna… w Mosinie, przy ulicy Krasickiego. Byłam przeciwna tej lokalizacji. Na naradzie dyrektorów jednoznacznie wypowiedziałam się w tej sprawie. Mówiłam o możliwej utracie subwen-cji wiejskiej i dodatków wiejskich dla nauczycieli, o tym, że zbudowanie szkoły przy ul. Krasickiego, która

stanowi granicę między obwodami szkół, spowoduje napływ do niej uczniów z miasta. Poprosiłam panią burmistrz o rozmowę, w czasie której apelowałam o zmianę lokalizacji i budowę szkoły w Krośnie. Rada Ro-dziców zebrała podpisy mieszkańców Krosna pod petycją o zlokalizowanie nowej szkoły na terenie wsi Krosno i

osobiście przekazała ją pani burmistrz. Nasze argumenty nie wpłynęły jednak na zmianę decyzji i szkoła w Mosinie przy ul. Krasickiego powstała.

Skutki�błędnej�decyzji�lokalizacyjnej

1. Krosno, obecnie największa wieś w gminie, nie ma już szkoły. To duża strata, ponieważ wieś utraciła miejsce, w którym odbywały się zebrania wiej-skie i spotkania mieszkańców.

2. Straciła gmina, ponieważ mu-siała w 100% pokryć koszty budowy szkoły (ok.10 mln zł.). Nie udało się zdobyć dofinansowania ani w 2004 ani w 2008 roku. Zabrakło punktów za lokalizację.

3. Budowa szkoły w mieście może spowodować utratę prawa do zwięk-szonej subwencji. Jest to ok. 600 tys. rocznie

4. Nauczyciele utracili dodatek wiejski, który otrzymywaliby, gdyby szkoła pozostała na wsi.

5. Nowy budynek znajduje się przy skrzyżowaniu ulic Strzeleckiej i Krasickiego, która ma w przyszłości stać się obwodnicą.

Zmarnowana�szansaKiedy 1 września 2009 r. oddano

do użytku drugi segment szkoły przy ul. Krasickiego i wszyscy ucz-

niowie zaczęli pobierać naukę w mieście, starą szkołę przy kościele w Krośnie burmistrz przeznaczyła na przedszkole. Radni Koalicji Sa-morządowej poprzedniej kadencji wnioskowali, by ten budynek nadal był wykorzystywany jako szkoła, by uczyli się tu uczniowie klas I-III. Wtedy gmina zachowałaby prawo do

wyższej subwencji. Proponowali, by gmina zamiast przeprowadzać kosz-towną adaptację starego budynku, wybudowała w tym rejonie nowe przedszkole. Niestety burmistrz zrea-lizowała swój plan. Przeprowadzono remont za ponad 400 tys. zł i od wiosny 2010 r. przebywają tam dzie-ci w wieku przedszkolnym.

Ponieważ rozrastają się osiedla mieszkaniowe w rejonie Krosno/Mo-sina, nowy budynek przy Krasickiego jest niewystarczający. Nauka odbywa się w nim na dwie zmiany. Dwu-zmianowość dotyczy nawet dzieci pięcioletnich i sześcioletnich. Wszy-scy uczniowie chodzą 2 lub 3 razy w tygodniu na II zmianę. Zajęcia kończą się o 16.20. To duży problem dla ucz-niów, nauczycieli i rodziców, ale jest to w tej chwili jedyne rozwiązanie, gdyż w szkole jest 16 oddziałów i tylko 9 sal lekcyjnych. Kiedy podej-mowano tę decyzję w szkole było 14 oddziałów. Gdyby więc w starym bu-dynku nadal mogły się uczyć dzieci, złagodziłoby to problemy lokalowe, z którymi boryka się pękająca obecnie w szwach szkoła na Krasickiego. Gmina miałaby wtedy prawo zabie-gać o uznanie sytuacji za rozwiązanie niestandardowe i wyższa subwencja zostałaby obroniona. Obecnie planuje się dalszą rozbudowę nowej szkoły, ale minie jeszcze trochę czasu, zanim powstanie kolejny segment. Póki co są pieniądze tylko na projekt.

Przyczyny�błędnych�decyzji:

1. Źle przeprowadzona analiza demograficzna spowodowała, że władza nie dostosowała warunków lokalowych do ilości uczniów w tym rejonie. Dzieci mieszkające w obwo-dzie Szkoły Podstawowej w Krośnie od 10 lat uczą się w znacznie gorszych warunkach niż uczniowie innych szkół w gminie.

2. Brak konsultacji decyzji ze środowiskiem, ignorowanie uwag dyrektora, nauczycieli i Rady Ro-dziców a także woli mieszkańców wsi Krosno.

3. Brak opinii z Ministerstwa Edu-kacji Narodowej przed podjęciem decyzji o budowie szkoły poza wsią. Burmistrz podjęła ryzyko, zlekcewa-żyła głosy radnych, którzy wskazy-wali na zagrożenie utraty subwencji. Dopiero w lipcu 2010 roku wystąpiła do MEN z prośbą o zinterpretowanie sytuacji Zespołu Szkół w Krośnie. Problem tkwi jednak w tym, że bur-mistrz wprowadziła Ministerstwo w błąd, podając informacje niezgodne ze stanem faktycznym. Napisała: „Gmina wybudowała nowy budynek dla Szkoły Podstawowej w Krośnie

położony w mieście Mosina, po wy-budowaniu którego�nauka�w�szkole�odbywa�się�równocześnie�w�jednym�i�w�drugim�budynku.”

Na zlecenie Ministerstwa, Ku-ratorium przeprowadziło kontrolę i ustaliło, że nauka odbywa się tylko w budynku położonym w Mosinie. To spowoduje prawdopodobnie utratę wyższej subwencji.

Stan�sprawyRadni Koalicji Samorządowej w

grudniu zawiadomili Prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Burmistrza Gminy Mosina. To-czy się postępowanie w tej sprawie.

Kierownik Referatu Oświaty w wydanym oświadczeniu stwierdziła, że radni „próbują pozbawić dzieci z terenów wiejskich dodatkowych środków na edukację”. Jesteśmy tym oburzeni. Radni stoją na stanowisku, że Burmistrz powinien rozważnie podejmować decyzje, w oparciu o ist-niejące prawo, gdyż niefrasobliwość, brak umiejętności przewidywania może narazić gminę na straty. Bur-mistrz musi stać na straży prawa, nie może go naginać i łamać.

Jaki będzie wynik tej sprawy okaże się już wkrótce.� Tekst�i�fot.�Małgorzata�Kaptur

Szkoła dla Krosna w Mosinie– błędne decyzje burmistrzaMimo wybudowania szkoły w Mosinie, uczniowie Szkoły Podstawowej w Krośnie uczą się na dwie zmiany. Taki stan trwa od 10 lat i nieprędko się zmieni. Dlaczego dzieci z tego obwodu szkolnego mają gorsze warunki do nauki niż ich rówieśnicy w innych miejscowościach w naszej gminie?

KALENDARIUM1.09.2007�r. - zakończono I etap budowy – 4 sale lekcyjne - uczniowie klas IV-VI przenieśli się do Mosiny. Młodsze dzieci pozostały w Krośnie. 1.09.2009� r.- zakończono II etap budowy - 5 sal lekcyjnych - wszyscy uczniowie uczą się już w Mosinie. Taki stan trwa do dziś. 28.01.2010�r. - powołano Zespół Szkół w Krośnie składający się z przed-szkola w Krośnie i szkoły podstawowej w Mosinie.18.05.2010�r. - w budynku poszkolnym w Krośnie rozpoczęło działalność przedszkole. 27.07.2010�r. - prośba Burmistrza do Ministerstwa Edukacji Narodowej o opinię. 30.11.2010�r.- odpowiedź MEN: o subwencji decyduje lokalizacja każdego budynku oddzielnie.

Liczba� dzieci� zameldowa-nych�w�obwodzie�Szkoły�Pod-stawowej�w�Krośnie�wg� rocz-ników:

1997-37,� 1998-60,� 1999-43,�2000-31,�2001-45,�2002-29,�2003-39,� 2004-49,� 2005-52,� 2006-46,�2007-58,� 2008-64,� 2009-68,�2010-61,�2011-56.

Rzeczywista� liczba�uczniów�Szkoły�w�Krośnie� jest�wyższa,�gdyż�nie�wszyscy�nowi�miesz-kańcy� są� zameldowani.� Do�szkoły�chodzą�też�dzieci�miesz-kające�w�Mosinie� na� ulicach�przyległych� do� Strzeleckiej� i�Leszczyńskiej.�

Krosno, budynek dawnej Szkoły Podstawowej w Krośnie, obecnie Przedszkole w Krośnie.

Zmodernizowana� linia�kolejo-wa,� umożliwi� pociągom� jazdę� z�prędkością�120�km�na�godzinę.�

Najpoważniejsze inwestycje na odcinku Poznań - Czempiń to wiadukt w Łęczycy i tunel pod przejazdem kolejowym na ul. Śremskiej – jego budowa będzie trwała pół roku. Na terenie naszej gminy zostaną zbudo-wane 42 ekrany akustyczne o łącznej długości 6124 m. Najkrótszy będzie miał 4m, a najdłuższy 1 045m. Są miejsca, w których ekrany będą po obu stronach torów. Ich wysokość będzie się wahała od 2,5 m do 7 m.

Na czas budowy kolej wytyczy i utwardzi drogi dojazdowe do najbliż-szego przejazdu. Na stacji Mosina będą dwa perony, wyższe niż do tej pory, na wysokości podłogi pociągu. Między peronami będzie przejście

podziemne, ale bez możliwości wyj-ścia w stronę ul. Sowinieckiej. Wąski chodnik przy torze, w kierunku Net-to będzie zlikwidowany. Tunel dla pieszych przy Sowinieckiej nadal pozostanie w kompetencji gminy. Na przejazdach sygnalizacja i rogatki lub półrogatki będą automatycznie sterowane. Projekt nie obejmuje remontu budynków, ponieważ są one w gestii innej spółki.

� Jan�Marciniak

Modernizacja linii kolejowej Czempiń-Poznań

Przejazd, ul. Sowiniecka

Page 4: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 2012�

Zofia Springer swą karierę poli-tyczną zaczęła jesienią 2002 r., kan-dydując na stanowisko Burmistrza Gminy Mosina. Jaki był jej program wyborczy? Ano, oparty na kłam-stwach. Gwoli prawdy historycznej przypomnę jej program wyborczy, którym zauroczyła wyborców jesienią 2002 r. Miał być realizowany w latach 2003-2006.

1. Poszukiwanie pozabudżetowych środków na rozwój. Efekt-0 zł

2. Budowa dróg i chodników, oświetlenie. Zapowiadała się nieby-wała ekspansja, a jak było? Po robo-tach kanalizacyjnych, zakończonych w 2002r, odtworzono nawierzchnię w ul. Mickiewicza, Wiejskiej, Poże-gowskiej i Kilińskiego, ułożono na-wierzchnię bitumiczną w ul. Kołłątaja

i Poniatowskiego. Wykonano ścieżkę pieszo-rowerową w ul. Targowej, od przejazdu PKP do ul. Morelowej, zre-alizowano prawostronny chodnik w ul. Farbiarskiej i ul. Strzeleckiej (od Strza-łowej do Krasickiego), zamontowano 11 opraw oświetleniowych w drodze wojewódzkiej w Rogalinie i 10 opraw na Pożegowie.

3. Doradztwo dla rolników (środki SAPARD). Czy takie doradztwo było? Pytanie do rolników.

4. Budowa obiektu rekreacyjno-sportowego (basen). Wolne żarty! Baseny powstały, ale nie w naszej gminie.

5. Służebna rola Urzędu względem obywateli (certyfikat ISO). Certyfikatu jak nie było, tak nie ma. A służebna rola Urzędu? Każdy niech sam oceni.

6. Zorganizowanie domu poby-tu dziennego dla ludzi samotnych i starszych (rehabilitacja ruchowa, warsztaty terapii). Taki dom do dziś nie powstał.

7. Zorganizowanie bazy i zajęć dla warsztatów terapii zajęciowej dla osób dorosłych niepełnosprawnych. Baza taka nie powstała.

8. Podjęcie zadania rozwiązania braku mieszkań komunalnych. Nie powstał ani jeden dom.

9. Udostępnienie bazy oświatowej dla społeczeństwa miasta i gminy. Prze-cież wcześniej już tak było.

10. Uporządkowanie infrastruktury dróg, budowa dróg gminnych i chodni-ków (obligacje). Hasło się powtarza. A obligacje? W 2006 w wyborczym roku gmina wyemitowała 10 mln obligacji,

z których 2, 3 mln wydano na tłucznio-wanie dróg.

11. Zrewidowanie porozumienia z PWiK w celu czerpania zysków z ujęcia wody dla Poznania. Czy gmina czerpie zyski? Jak do tej pory żadnych.

12. Tworzenie lobbingu wokół po-szerzenia drogi do Poznania z Mosiny i budowa obwodnic. Może i jakiś lob-bing był tworzony, choć nic o tym nie słyszeliśmy. Efekt żaden.

13. Budowa podjazdów dla wóz-ków-miasto przyjazne. Wykonano je-den… do Urzędu.

14. Tworzenie lobbingu w celu rozwiązania ważnych problemów dla gminy. Mowa-trawa.

15. Promowanie rodzinnych zespo-łów i organizacji. Czy ktoś słyszał o czymś takim?

16. Wykorzystywanie atutów Wiel-kopolskiego Parku Narodowego, Wiel-kopolskiego Parku Krajobrazowego, ujęcia wody. Atuty faktycznie są, ale efektów brak. Tak na marginesie, Park Krajobrazowy nazywa się Rogaliński,

a nie Wielkopolski.17. Współpraca z organizacjami

pozarządowymi w celu pozyskiwania środków finansowych. Efekt-0 zł.

18. Zwiększenie ofert szkół-basen. Gdyby obiecany basen powstał, to oferta by była. Basenu brak, oferty nie ma.

19. Ścieżki rowerowe, szlaki tury-styczne, uporządkowanie lasku miej-skiego (Strzelnica). W latach 2003-2006 nie powstała, żadna, z prawdzi-wego zdarzenia, utwardzona ścieżka rowerowa. Strzelnica - wykarczowano ileś tam drzew, krzewów, przez śro-dek lasku wykonano ścieżkę pieszą z tłucznia, którą po zmroku raczej się nie chodzi. Jak wygląda lasek dzisiaj? Warto sprawdzić.

20. Szkolenia pracowników admi-nistracji w celu pozyskiwania środków pozabudżetowych. Pracowników do pozyskiwania i nie tylko, zatrudniono. Szkolono za pieniądze podatników. Środki pozabudżetowe (czytaj: euro-pejskie) nie napłynęły.

I to by było na tyle. Czy ktokolwiek przed kolejnymi wyborami, tym razem w 2006 r. pamiętał o tym, że w 2002 r. został okłamany? Wątpię. W kolejnym numerze kłamstwa z 2006r.

Jan�Marciniak

Nieważna�decyzja26 stycznia 2012 Samorządowe

Kolegium Odwoławcze stwierdzi-ło nieważność decyzji Burmistrza Gminy Mosina z dnia 9.01.2007 r. o środowiskowych uwarunkowaniach dla firmy Anton RÖHR. Przyczyną orzeczenia o nieważności jest rażące naruszenie prawa.

1. Decyzja została wydana bez podstawy prawnej.

2. Nieprawidłowo ustalono strony postępowania.

3. Organ wydający decyzję w ogó-le nie przeprowadził oceny oddziały-wania na środowisko.

Burmistrz uważa, że nie ma prob-lemu, bo decyzja ta była ważna 2 lata i ten czas minął. Zapomina jednak, że bez tej decyzji nie zaistniałaby firma Anton RÖHR w Mosinie.

Firmy�się�rozbudowująAnton RÖHR planuje dalszą roz-

budowę o 4 magazyny wysokiego składowania. „Powierzchnia nieru-chomości, na której planowane jest przedsięwzięcie wynosi ok. 11ha, powierzchnia zabudowy obiektów ist-niejących i infrastruktury towarzyszą-cej wynosi około 5,5ha, natomiast po planowanej rozbudowie powierzchnia zabudowy i infrastruktury towarzy-szącej zakładu wynosić będzie około 9,6ha” – to cytat z kolejnej, wyda-nej rok temu decyzji środowiskowej dla firmy Anton RÖHR. „Źródłami hałasu na terenie zainwestowania będą głównie manewry samochodów ciężarowych, osobowych i wyrzutnie kotłowni gazowych. Nowoprojekto-wanym źródłem emisji hałasu będą cztery kotły gazowe o łącznej mocy 142kW. Dobowe natężenie ruchu komunikacyjnego będzie się kształ-towało na poziomie 100 samochodów

osobowych i 200 pojazdów ciężaro-wych”.

Rozbudowuje się też za 129 mln zł Stora Enso (w tym 40 mln zł dotacji na innowacje z Unii Europejskiej).

TIR-y przeciskają się codziennie ulicami miasta, mimo że są możliwo-ści zorganizowania takiego dojazdu, by ruch stał się dla mieszkańców rejonu Sowinieckiej i Gałczyńskiego mniej dokuczliwy. Istnieje betonowa droga za ZUK, która nie jest wyko-rzystywana. (zdj.) Obok niej tablica reklamująca innowacyjność i poten-cjał firmy Stora Enso.

Firmy pracują na 3 zmiany. Sąsia-dują z osiedlem domów jednorodzin-nych. Zamiast ekranów akustycznych Burmistrz zobowiązał firmę Anton RÖHR do usypania tanich, nie roz-wiązujących problemu hałasu, wałów ziemnych. W pobliżu są 2 szkoły. Mieszkańcy protestują, ale nikt na to nie zwraca uwagi.

Stora�Enso�i�Anton�RÖHR�–�bilans�zysków�i�strat�Kiedy podejmujemy jakąś decyzję

rozważamy plusy i minusy. Po jej podjęciu dokonujemy podsumowań, oceniamy efekty. Wydaje się, że to jest oczywiste, ale nie w Mosinie. Burmistrz Ratajczak twierdzi, że nie da się przeprowadzić bilansu zysków i strat.

A�może�to�oznacza,�że�korzyści�z�powodu�funkcjonowania�tych�firm�jest�zdecydowanie�mniej�niż�strat?�

Mieszkańcy�się�skarżą,�ale�nikt�ich�nie�słucha: „My mieszkańcy ul. Gałczyń-

skiego protestujemy przeciwko nowo powstającej inwestycji naprzeciwko naszych domów. Jest tam budowana ogromna hala magazynowa na dwa-

naście stanowisk rozładunkowych dla TIR-ów. Podobno ta inwestycja była uzgadniana z mieszkańcami i nie zostały zgłoszone żadne uwagi i wnioski. Ani my, ani radni z tego rejonu Mosiny nie byliśmy poinformo-wani o powstawaniu tak dokuczliwej inwestycji pod naszymi oknami. Skutki tej inwestycji odczują także wszyscy mieszkańcy Mosiny” 11.09.2010 r.

„Uważamy, że niekonsultowane i nieodpowiedzialne decyzje naszych władz, będą stanowiły zagrożenie życia i zdrowia naszych dzieci. Dziwi nas powstawanie takich uciążliwych inwestycji tak daleko od autostrady i na terenie gminy leżącej w pobliżu Wielkopolskiego Parku Narodowego” 6.05.2011 r.

„Niepokoi nas zwiększający się z każdym rokiem ruch samochodów ciężarowych – Tirów. Aby dojechać do firm, które te samochody obsłu-gują trzeba przejechać całe miasto, którego ani ulice, ani nawierzchnie dróg nie są do tego przygotowane” 19.05.2011 r.

„Mieszkamy w bezpośrednim są-siedztwie firmy Anton ROHR. Nie zo-staliśmy powiadomieni o rozbudowie obiektu, a przecież jest to zakład prze-mysłowy, a nie budynek mieszkalny. Będzie oddziaływał na środowisko i na nasze osiedle. O rozbudowie nas nie poinformowano i nie mogliśmy wy-powiedzieć się. Dlaczego za właściwe zabezpieczenie przed hałasem uznano wały przeciwpowodziowe o wysokości zaledwie 2,5 m, które już teraz, po ostat-nich opadach mają wysokość zaledwie 2,0 m.? Samochody ciężarowe TIR maja wysokość 4,0 m. Tak niskie wały nie spełniają żadnych warunków ochro-ny przed hałasem. Dlaczego Urząd nie wyegzekwował prawidłowych urządzeń wygłuszających hałas?”

Tekst�i�fot.�M.Kaptur

„Potężne firmy robią potężne interesy kosztem nas, mieszkańców”

Niewykorzystywana droga dojazdowa do firmy Stora Enso od strony torów.

Czy kłamstwo zawsze zwycięży?Jest mi niezręcznie pisać te słowa, bowiem byłem kontrkandydatem Zofii Springer w wyborach na Burmistrza w latach 2002, 2006, 2010, ale dlaczego miałbym tego nie robić? Czy chcemy aby nas okłamywano? Przypuszczam, że każdy woli gorzką prawdę, niż udane kłamstwo. A może się mylę?

Page 5: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 2012 �

Zebraliśmyponad�2�tysiące�podpisówW ciągu kilku dni ponad 2 tys.

mieszkańców swoim podpisem po-świadczyło, że Burmistrz nie po-informował ich o takich planach i nie mogli zadać pytań ani złożyć wniosków. Zaprotestowali przeciw powstaniu zakładu, który będzie uciążliwy i szkodliwy dla tysięcy mieszkańców. Koalicja Samorządo-wa zażądała wyjaśnień i obecności inwestora na najbliższej sesji.

Debata�z�udziałem�inwestora,�radnych�i�mieszkańców29 listopada 2011 r. odbyła się

burzliwa, pięciogodzinna debata z udziałem licznie przybyłych miesz-kańców. Padło wiele konkretnych pytań, ponieważ na sali sesyjnej obecni byli inżynierowie, ekolodzy, chemicy, ekonomiści. Dociekliwość, wiedza i determinacja mieszkańców zaskoczyła Burmistrza. Okazało się, że firma Dudek&Kostek zamierza pozyskiwać z opon w procesie pi-rolizy olej, a następnie spalać go i wytwarzać w ten sposób energię elektryczną. Część oleju popiroli-tycznego miałaby być sprzedawana dalej.

Mieszkańcy krzyczeli: Nie chce-my tej inwestycji! Nie chcemy być królikami doświadczalnymi!

Wystąpienie�radnego�Jana�Marciniaka:

Te wszystkie pytania, powinny być przez burmi-strza postawione w momencie, kie-dy Państwo skła-daliście wniosek o decyzję środowi-skową. Z pewnym smutkiem patrzę na Pana Kostka. Dlaczego? Wy, Państwo, złożyliście wniosek w dobrej wierze, z przy-gotowanym raportem. Dalszy etap należał do Burmistrza.

Odniosę się do ostatniego zdania p. radnej Mani, w którym wyraziła żal do firmy, że dopiero teraz nas informuje i przekonuje.

Pani Radna! To Burmistrz powi-nien firmę przeegzaminować, wpro-wadzić temat tak kontrowersyjny, bo to nie jest budowa stolarni czy lakier-ni, to jest budowa czegoś, co będzie miało innowacyjną technologię!

Panie Burmistrzu Ratajczak, wie-my, że to jest teren pod aktywizację gospodarczą, ale nie każdy rodzaj działalności powinien tam być zlo-kalizowany! Pani Burmistrz mogła odmówić, nie wdając się w debaty na temat pirolizy. Powinna odmó-

wić! Od razu!. Miasto Mosina nie jest przygotowane na przyjęcie 16 tonowych TIR-ów załadowanych oponami po brzegi! Co z korkami, nośnością ulic, mostami? Jaki wiel-ki ma być plac składowy dla tych opon? W Polsce jest 100 tys. ton zużytych opon rocznie. Do Mosiny miałoby zjechać 40 tys. ton. Nikt nam nie zagwarantuje, że ten zakład nie zwiększy w kolejnych latach produkcji i nie będzie do nas ściągał opon z całej Europy.

To jest powód, aby w jednym momencie odmówić wydania decyzji środowiskowej, bo decyzja mówi nie tylko o procesie chemicznym, mówi o środowisku, w którym my wszyscy żyjemy. Mosina nie jest przygoto-wana na tego typu inwestycję i to jest podstawa do odmowy. Firma się wycofuje i szuka innej lokalizacji!

Chcę powiedzieć o rzeczy zasad-niczej i fundamentalnej: Burmistrz 7 listopada 2011 r. wydaje drugą decy-zję i w zakończeniu tejże pisze: „w trakcie prowadzonego postępowania z udziałem społeczeństwa nie zostały zgłoszone żadne uwagi i wnioski”. Kiedy była możliwość wypowiedzi przez społeczeństwo, czy zostało w tej sprawie zorganizowane spotka-nie? Nie, niczego takiego nie było.

Pani Burmistrz, wydała Pani stra-tegiczną decyzję środowiskową, a żaden radny nie wiedział o tym po-stępowaniu, o tym pomyśle. Decyzję wydaje Burmistrz, ale powinna być ona przez radnych konsultowana, radnych będących reprezentantami mieszkańców tej gminy.

Inwestycja zapowiadała się na niewątpliwie najbardziej kontrower-syjną inwestycję w historii miasta. Pytam się, gdzie jest nasz „Mer-kuriusz Mosiński”, który powinien o tym trąbić, co numer? Co nu-mer przeprowadzać na ten temat rozmowę: z burmistrzem, z firmą Dudek&Kostek, z profesorami Po-litechniki!

Żenujące jest dla mnie przesłu-chiwanie pana Kostka, który jest, jak mniemam, wysokiej klasy chemi-kiem, technologiem, stworzył patent, natomiast my tu mówimy o sprawach gminy, która zaniedbała w sposób niewiarygodny tę sprawę. Chciał-bym, żeby Rada przyjęła stanowisko wzywające Burmistrza do wycofania tej decyzji z obiegu prawnego.

Nieudane�spotkaniez�inwestorem

15 grudnia 2011 r. miało miejsce zapowiedziane w czasie debaty 29 listopada spotkanie. Firma wielo-krotnie deklarowała, że się do niego doskonale przygotuje. To, co zapre-zentowano dwustu przeciwnym tej inwestycji mieszkańcom, nie zrobiło na nikim wrażenia. Było spóźnione, nieciekawe i nie rozwiało wątpliwo-ści, tylko je spotęgowało. Głos zabrali prof. Jan Przybyłek, a następnie prof. Józef Górski - z Zakładu Hydrogeolo-gii i Ochrony Wód UAM. Rzeczowe argumenty uczonych, nagradzane gromkimi oklaskami, trafiły do prze-konania nawet pani burmistrz i przed-stawicieli firmy, którzy zrozumieli, że szanse na sukces w Mosinie maleją z godziny na godzinę.

Obietnica�Burmistrza�Skoro� społeczeństwo�nie� chce�

tej� inwestycji,� to� ona�w�Mosinie�nie� powstanie – tak powiedziała Burmistrz na spotkaniu w dniu 15 grudnia 2011.

Radni Koalicji Samorządowej pozostają jednak nieufni wobec tych deklaracji. Trudno mieć zaufanie do Burmistrza, który ukrył przed rad-nymi i mieszkańcami fakt wydania decyzji o trudnych do przewidzenia skutkach. Niepokoi też fakt, że bur-mistrz uparcie twierdzi, że w zakre-sie informowania społeczeństwa nie ma sobie nic do zarzucenia.

SKO uchyliło decyzję Burmistrza i przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia przez organ I instancji, czyli Burmistrza Gminy Mosina. Powodem takiego rozstrzygnięcia było m.in. to, że Burmistrz nie za-pewnił społeczeństwu możliwości wypowiedzenia się w sprawie inwe-stycji i nie uwzględnił negatywnej opinii Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego.

Nie�mijaj�obojętnie�tablic�osiedlowych!

Na wszystkie pytania związane z tą sprawą Burmistrz odpowiada wymijająco. Nie znamy również planów inwestora. Pozostaje zacho-wać czujność i obserwować BIP i tablice osiedlowe. To m.in. na nich Burmistrz jest zobowiązany umieś-

cić obwieszczenie o rozpoczęciu postępowania w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarun-kowaniach. Czy inwestor wystąpi z kolejnym wnioskiem i jaką decyzję wyda wtedy Burmistrz Gminy Mo-sina dziś jeszcze nikt nie wie. Nikt, oprócz Burmistrza.

Co�dalej?W grudniu radni Koalicji Sa-

morządowej złożyli wniosek o do-konanie zmian w uchwalonym w październiku 2006 r. planie dla tere-nów po dawnej SFM, by niemożliwe było zlokalizowanie przedsięwzięcia mogącego znacząco oddziaływać na środowisko. Na najbliższej, kwiet-niowej sesji ma zostać wywołany plan miejscowy w celu wprowadze-nia potrzebnych zmian.

Prawo�sobie,�a�Burmistrz�sobie?

W czasie debaty, spotkań z mieszkańcami, a także w artyku-łach i wywiadach pani burmistrz Zofia Springer i jej zastępca Sła-womir Ratajczak powtarzali jak mantrę, że zaistniała sytuacja to wina radnych, ponieważ uchwalili plan miejscowy, a Burmistrz skoro jest plan, nie mógł odmówić wyda-nia decyzji środowiskowej firmie Dudek &Kostek.

Jednak nie wszystkie zapisy tego planu były brane pod uwagę przez Burmistrza Gminy Mosina. W istniejącym planie miejscowym z 19.10.2006 r. w § 6 pkt 3a jest za-pis: „Obszar objęty planem podlega ochronie na podstawie przepisów od-rębnych. Obszar znajduje się w stre-fie ochronnej ujęcia wody dla miasta Poznania obejmującej zewnętrzny teren ochrony pośredniej ujęcia tara-sowego i brzegowego. Dla tej strefy obowiązuje Rozporządzenie Woje-wody Wielkopolskiego w sprawie ustanowienia strefy ochronnej ujęcia wody dla m. Poznania w rejonie Mosina-Krajkowo”. Zgodnie z §3 owego Rozporządzenia na terenie ochrony pośredniej między innymi zabrania� się� lokalizacji�magazy-nów�produktów�ropopochodnych�i� innych� substancji� chemicznych oraz rurociągów do ich transportu […]

Burmistrz powinien powołać się na ten zapis i odmówić, bo przecież opony�i�popirolityczny�olej,�który�miał�być�tutaj�wytwarzany�i�spala-ny�to�produkty�ropopochodne.

Tekst�i�fot.�Małgorzata�Kaptur

Kiedy 23.11.2011 r. „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że w Mosinie ma powstać spalarnia opon, mieszkańcy zaprotestowali. Nie mieściło im się w głowie, że w mieście, otoczonym ze wszystkich stron terenami chro-nionymi, można zlokalizować zakład, przetwarzający 40 tys. ton opon rocznie. Czuli się dotknięci tym, że Burmistrz wydał tę decyzję ponad ich głowami, odmawiając im tym samym prawa wypowiedzenia się w sprawie dotyczącej ich bezpieczeństwa i zdrowia.

Najbardziej kontrowersyjna inwestycja w historii miasta

STANOWISKO�RADY�MIEJSKIEJ�W�MOSINIEz�dnia�29�listopada�2011�r.�

przyjęte�jednogłośnie�przez�21�radnych�Rady�Miejskiej�w�Mosinie

Burmistrz�Gminy�Mosina�wydał�w�dniu�7�listopada�2011�r.�Decyzję�o�środowiskowych�uwarunkowaniach�dla�inwestycji�polegającej�na�wdrożeniu�innowacyjnej�technologii�recyklingu�opon.�

Uważamy,�że�taka�inwestycja�wymaga�szerokich�konsultacji�społecznych.�O�planowanym�przedsięwzięciu�Burmistrz�nie�poinformował�radnych�i�przewodniczących�Osiedli.

Inwestycja�ta�wzbudza�silny�sprzeciw�mieszkańców�oraz�AQUANET-u��S.�A.�z�uwagi�na�potencjalne�zagrożenie�dla�ujęcia�wody,�nie�uzyskała� też�pozytywnej� opinii�Państwowego�Powiatowego� Inspektora�Sanitarnego�w�Poznaniu.

Radni�Rady�Miejskiej�w�Mosinie� są�przeciwni� lokalizacji� planowanej� inwestycji� i� zwracają� się� do�Burmistrza�o�wycofanie�z�obiegu�prawnego�Decyzji�o�środowiskowych�uwarunkowaniach�na�rzecz�firmy�Dudek�&�Kostek.

Protestujących�wsparli:Poseł� na�Sejm�RP,�Arkady�

Radosław�Fiedler,�który�uczest-niczył�w�spotkaniu�protestują-cych�mieszkańców� 5� grudnia�oraz�naukowcy�z�UAM�-�prof.�Jan�Przybyłek�i�prof.�Józef�Gór-ski,�którzy�uczestniczyli�w�spot-kaniu�mieszkańców�z�przedsta-wicielami�firmy�Dudek&Kostek�15�grudnia�2011�r.

Page 6: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 2012�

RADNI KOALICJISAMORZĄDOWEJ

Jan�Marciniak�– Przewodniczący Klubu�Komisja Budżetu i Finansów i Komisja Inwestycji, Mienia Komunalnego i Ładu Przestrzennegotel.�607�592�858,�e-mail:[email protected]

Marian�Jabłoński Komisja Rewizyjna – przewodniczący, Komisja Budżetu i Finansówtel.�662�290�497,�e-mail:�[email protected]

Małgorzata�Kaptur Komisja Edukacji, Kultury i Sportu – przewodnicząca, Komisja Rewizyjnatel.�512�334�157,�e-mail�[email protected]

Łukasz�KasprowiczKomisja Promocji Gminy, Komisja Ochrony Środowiska i Rolnictwa, Komisja Budżetu i Finansówtel.�697�896�383,�e-mail:�[email protected]

Jacek�SzeszułaKomisja Edukacji, Kultury i Sportu, Komisja Promocji Gminytel.�605�380�487,�e-mail:�[email protected]

Piotr�WilanowskiKomisja Edukacji, Kultury i Sportu, Komisja Inwestycji, Mienia Komunalnego i Ładu Przestrzennego, Komisja Ochrony Środowiska i Rolnictwatel.�600�618�030,�e-mail:�[email protected]

Samorządowe�Kolegium�Odwo-ławcze�wytypowało�Gminę�Mosina�do�udziału�w�rządowym�projekcie�DOBRE�PRAWO�–� SPRAWNE�RZĄDZENIE.�Mają�być�przeszko-leni� samorządowcy,� urzędnicy,�którzy�popełniają�najwięcej� błę-dów�w�pracy�i�których�decyzje�są�najczęściej�uchylane.�

Radny�pytaGmina Mosina jest na pierwszym

miejscu tej listy, będąc jej niekwe-stionowanym liderem. O sprawie pisała nawet „Rzeczpospolita”. Me-dia lokalne i regionalne wielokrot-nie opisywały skandaliczne decyzje Burmistrza Gminy Mosina, uchy-lane przez organy nadzoru. Radny Koalicji Samorządowej, w związku z zaistniałą sytuacją, zwrócił się z następującymi pytaniami do Burmi-strza Zofii Springer:

Czy Burmistrz Gminy Mosina weźmie udział w szkoleniach? Jeśli nie, to dlaczego? Jakich pracowni-ków urzędu Burmistrz wydeleguje na takie szkolenia? Czy Burmistrz Gminy Mosina widzi potrzebę do-kształcania siebie lub podległych pracowników w ramach w/w projek-tu? Czy Burmistrz Gminy Mosina w ciągu ostatnich czterech lat ukończył jakieś szkolenie lub kurs wzbogaca-jący jego wiedzę nt. funkcjonowa-nia samorządu lub zarządzania? Co

Burmistrz Gminy Mosina sądzi o tym, że SKO sklasyfikowało gminę Mosina na pierwszym miejscu, jako samorząd, który trzeba dokształcić? Co Burmistrz może powiedzieć o jakości wydawanych decyzji admi-nistracyjnych?

Burmistrz�odpowiadaBurmistrz nie weźmie udziału

w szkoleniach, nie wydeleguje też podległych pracowników, ponieważ pracownicy biorą udział w innych szkoleniach (niestety nie napisała w jakich konkretnie). Jak można było przeczytać w odpowiedzi, Burmistrz uczestniczy w szkoleniach i konfe-rencjach dedykowanych wójtom, burmistrzom i prezydentom. Zda-niem włodarza powodem dużej skali uchylanych decyzji jest niejednolite orzecznictwo.

Pozostaje zapytać, czy gminy, które nie znalazły się na czarnej liście SKO funkcjonują w oparciu o jakieś inne orzecznictwo?

Jak widać mosińska władza, która odpowiada za los 27 tysięcy mosi-niaków nie ma sobie zbyt wiele do zarzucenia. Nie zamierza podnosić kwalifikacji w ramach rządowego (darmowego dla uczestników) pro-gramu. Szkoda, że Burmistrz nie po-trafi wykorzystać okazji i w sposób bezkosztowy podnieść kwalifikacji swoich i podległych pracowników.

W�lutowym�wydaniu�„Gazety�Mosińsko� –� Puszczykowskiej”�została�zamieszczona�rozmowa�z�p.�Zofią�Springer�–�Burmistrzem�Gminy�Mosina� zatytułowana:�„Upomnienie�od�rzecznika”.�Do-tyczy�okoliczności,�które�dopro-wadziły�do�sformułowania�przez�Rzecznika�Dyscypliny�Finansów�Publicznych�zarzutu�naruszenia�przez�Burmistrza�Gminy�Mosina�dyscypliny�finansów�publicznych.�Podstawą� do� takiego� zarzutu�były� ustalenia� z� kontroli� kom-pleksowej,�jaką�w�Urzędzie�Miej-skim�w�Mosinie�w�ubiegłym�roku�przeprowadziła�Regionalna�Izba�Obrachunkowa�w�Poznaniu.

Zarzut Rzecznika dotyczył za-warcia umowy ubezpieczenia obej-mującej nie tylko majątek Gminy, ale także odpowiedzialność cy-wilną z tytułu pełnionych funkcji przez burmistrza, jego zastępców, skarbnika i sekretarza. Regionalna Izba Obrachunkowa uznała, że ubezpieczenie odpowiedzialno-ści cywilnej wyżej wymienionych osób nie jest zadaniem własnym gminy i w związku z tym umowa ubezpieczenia tej odpowiedzial-ności nie powinna obejmować. Regionalna Komisja Orzekająca w Sprawach o Naruszenie Dyscypliny Finansów Publicznych przy RIO w Poznaniu, uznała ten czyn za naruszenie dyscypliny finansów publicznych i udzieliła Pani Bur-mistrz upomnienia.

Skandal,czy�tylko�kilka�uwag?Pani Burmistrz odnosząc się roz-

mowie z dziennikarzem „GM-P” do wyników kontroli stwierdziła, że przy tak olbrzymim „przerobie” dokumentów przez Urząd Miej-ski w Mosinie i biorąc pod uwagę okres objęty kontrolą (4 lata) kilka uwag RIO nie jest żadnym skan-dalem. Mówiąc o skandalu Pani Burmistrz nawiązała do głosów rad-nych opozycyjnych, oceniających negatywnie działalność Burmistrza w świetle wystąpienia pokontrol-nego Prezesa RIO w Poznaniu. Wystąpienie pokontrolne liczy 15 stron i w 21 punktach wymienia nie-prawidłowości i uchybienia, jakie ujawniła kontrola. Są to wadliwości różnego kalibru i dotyczą wielu sfer działalności Urzędu Miejskiego w Mosinie. Dla jednych skandal, dla innych kilka uwag. Pani Burmistrz sprowadzając ocenę wyników kon-troli do kilku uwag wyraźnie ją bagatelizuje, chcąc powiedzieć spo-łeczeństwu Gminy Mosina: nic się nie stało!

Nie można przecież sprowadzać do kategorii uwagi, np. faktu wy-płaty wynagrodzenia wykonawcy za wykonanie robót dodatkowych w kwocie 120.226,60 zł bez zawartej umowy (pkt17 ppkt 2 wystąpienia RIO). Podstawą do wydatkowania środków w zamówieniach publicz-nych jest bowiem umowa. Czy za-tem niezachowanie zasady pisemno-

ści umowy, jednej z podstawowych zasad w zamówieniach publicznych, to drobiazg, jakaś mało znacząca uwaga? Od kierownika jednostki sektora finansów publicznych, ja-kim jest burmistrz gminy, należy nie tylko oczekiwać, ale wręcz wyma-gać dbałości i troski o stan finansów publicznych, o odpowiedzialne i racjonalne gospodarowanie każdą złotówką, o przestrzeganie obo-wiązującego prawa. Czy Burmistrz Gminy Mosina w świetle ustaleń kontroli przejawia taką troskę? Dla jasności należy dodać, że wszyst-kie zalecenia pokontrolne zostały przyjęte do realizacji, a o sposobie ich wykonania Burmistrz Gminy Mosina powiadomiła Prezesa Re-gionalnej Izby Obrachunkowej w Poznaniu.

Sprostowanie Na koniec należy sprostować

stwierdzenie Pani Burmistrz, któ-ra w wywiadzie powiedziała, że to Rzecznik Dyscypliny Finan-sów Publicznych stwierdził nie-umyślne naruszenie dyscypliny finansów publicznych i udzielił jej upomnienia. Rzecznik jedynie wniósł oskarżenie do Regionalnej Komisji Orzekającej w Sprawach o Naruszenie Dyscypliny Finansów Publicznych przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej w Poznaniu, która wydała orzeczenie o odpowiedzial-ności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych, w którym zawarto też rozstrzygnięcie co do kary.

Wystąpienie pokontrolne RIO jest dostępne na stronie: www.bip.poznan.rio.gov.pl/?a=13094.

���������������Marian�JabłońskiPrzewodniczący�Komisji�Rewizyjnej�

Rady�Miejskiej�w�Mosinie

Odpowiedź�na�to�pytanie�chciał-by�poznać�każdy,�kto�topi�się�w�bło-cie�i�niszczy�samochód�na�dziurawej�nawierzchni.

W gminie mamy około 300 ulic. Większość z nich to drogi grunto-we. W ostatnich dwóch latch Rada Miejska nadała nazwę 45 nowym ulicom. Gmina jest w stanie odwodnić i utwardzić rocznie zaledwie od 2 do 4 ulic. Ludzi interesuje, kiedy ich ulica zostanie zbudowana, a także zasady typowania ulic do budowy. Pierwszeństwo mają ulice ujęte w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym. W tej chwili w WPI z terminem rea-lizacji do 2020 r. znajdują się 43 ulice. Mosina: Skryta, Dębowa, Jesiono-wa, Strzałowa, Łazienna, Kanałowa, Mieszka I, Ogrodowa, Torowa, Ci-sowa, Krosińska, Jasna, Kwiatowa, Gałczyńskiego, Czereśniowa, Wiosny Ludów, Sowińskiego, Reymonta, Prusa, Sienkiewicza, Chodkiewicza, Kopernika, Czarnokurz, Świerkowa, Chopina, II część Wodnej, rondo u zbiegu ulic Sowinieckiej, Wawrzy-

niaka i Niezłomnych, tzw. Czerwonka, Rogalinek: Podgórna, Krosno: Pia-skowa, Leśna, Jasna, Tyl-na, Polna. Rogalin: Prezy-dialna, Szkolna Czapury: Dębowa i Spokojna, Dy-maczewo Stare: Bajera, Krosinko: Lipowa, Pecna: Kozia Daszewice: Szkol-na i Żwirowa.

Trudno będzie ten plan zrealizować, ponieważ rocznie musiałoby być utwardzanych 6 ulic, czyli dwa razy więcej niż do tej pory. To nierealne!

W tym roku do realizacji zostały wybrane tylko dwie ulice - Piaskowa w Krośnie -I część i Kozia w Pecnej. Dlaczego akurat te? Kto je wybrał? Jakie zostaną utwardzone w 2013 roku? Jak to się odbywa w Mosinie? Te decyzje zapadają w naszej gmi-nie zakulisowo. To przykład braku transparentności władzy, która sama o wszystkim decyduje, a informacji na temat swoich działań w tej dziedzinie

nie udostępnia w „Merkuriuszu” ani w Biuletynie Informacji Publicznej. Mieszkańcy i radni Koalicji Samo-rządowej oczekują, że typowanie kolejnych ulic będzie się odbywało w oparciu o jasne kryteria i w okre-ślonym, znanym wszystkim miesz-kańcom trybie. M.Kaptur

Nie dla darmowych szkoleń

Kiedy moja ulicazostanie utwardzona?

� Fot.T.Rydlewski Na ul. Jesionowej każdy większy deszcz kończy się powodzią i ko-niecznością pompowania wody.

Nic się nie stało?

Page 7: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 2012 �

Wizytówka�gminyWyjątkowość wsi Rogalin polega

nie tylko na obecności wspaniałego pałacu, galerii obrazów, ogrodu i parku, ale również na zachowanym, świadomie ukształtowanym podziale przestrzeni wsi. Bardzo czytelny układ założenia parkowo-pałacowe-go zwany „między dziedzińcem a ogrodem”, jak również związany z nim zamierzony układ dróg harmo-nijnie dzielący przestrzeń Rogalina na pola, lasy i osady ludzkie to zjawisko wyjątkowe w skali kraju. Wyjątkowe dlatego, że w innych tego typu miej-scach dokonały się już nieodwracal-ne zmiany przestrzenne (zabudowa, zmiany układu komunikacyjnego itp.). Każdy element historycznej kompozycji jest niezwykle cenny. To właśnie tu, w Rogalinie mamy jedną z ostatnich szans zachować dla przyszłych pokoleń prawdziwy obraz majątku ziemskiego.

Dla zachowania tego dziedzictwa wdrażana jest procedura nadania Ro-galinowi statusu Pomnika Historii. Świadomość jego znaczenia powinna być również udziałem Gminy Mosi-na tym bardziej, że w zeszłym roku odebrano zamówioną u dr inż. arch. Elżbiety Raszei, pracownika Uniwer-sytetu Przyrodniczego w Poznaniu, ekspertyzę dotyczącą historycznych zasobów Rogalina. Burmistrz zobo-wiązany jest również do realizacji niedawno aktualizowanego gminne-go programu ochrony zabytków.

Pole�sołeckienie�na�sprzedaż

Mieszkańcy Gminy Mosina uzna-ją Rogalin za element wyróżniający ją w skali Polski, a Urząd Miasta odwołuje się chętnie do Rogalina, jego wartości kulturowych i przy-rodniczych - logo gminy przez wiele lat przedstawiało stylizowany dąb rogaliński. Jednocześnie przy peł-nej świadomości czynionych szkód, wartości te są przez działanie władz gminnych bezpowrotnie tracone. Dzieje się tak przez akceptowanie zabudowy na gruntach prywatnych oraz podjęcie decyzji o likwidacji ostatniej rezerwy gruntów komu-nalnych tzw. pola sołeckiego, które przeznacza się do sprzedaży i miesz-kalnej zabudowy deweloperskiej niszcząc zabytkową, przyrodniczą i cywilizacyjną przestrzeń Rogalina. Bez rzeczowej dyskusji ze społecz-nością lokalną, czego wymagają odpowiednie przepisy, ignorując protesty, uchwały, wnioski i zapy-tania wielokrotnie zgłaszane przez zebrania wiejskie, rady sołeckie i sołtysów (tej i poprzedniej kadencji) oraz Radnych Rady Miejskiej w Mosinie, sprzedaje się grunt będą-cy integralną częścią kompozycji wsi, świadczący o gospodarczej i cywilizacyjnej przeszłości naszego regionu. Poza przeszkodami praw-nymi są także obyczajowe i moralne. Prezydent RP Edward Raczyński, życzył sobie ochrony całego terenu rodzinnego majątku. Dla gminy, której był obywatelem honorowym, życzenie osoby tak bardzo wybitnej

Rogalin – urbanizacja na siłę Burmistrz nie zważając na protesty społeczności Rogalina,

radnych Koalicji Samorządowej i opinie historyków po raz kolejny wystawia na sprzedaż grunt przy ulicy Prezydialnej.

i zasłużonej winno być moralnym zobowiązaniem. Tymczasem trwa dramatyczny pokaz nieliczenia się z zasadami demokracji i samorządno-ści. Oto polskie władze bezpardono-wo zabierają społeczności Rogalina to, co w wieku XIX nadały jej wła-dze pruskie. Na mapie z 1833 roku

dokładnie jest odwzorowany obszar pola sołeckiego z opisem w języku niemieckim „Schulzenland” – pole sołeckie.

To tak niestosowne, że trudno będąc Polakiem wyrazić słowami oczywisty kontekst polityczny. O prawie społeczności Rogalina do decydowania o dalszym przezna-czeniu ziemi sołeckiej dowodzą też dokumenty powstałe po II Wojnie Światowej – zapis z księgi wie-czystej i „Protokół z posiedzenia Gromadzkiej Komisji Mienia Gmin-nego”, z dnia 07.12.1959. Co po-woduje Burmistrzem, by działać w sposób nielicujący z przyzwoitością i profesjonalizmem? Przecież nie da się tego wytłumaczyć interesem obecnych i przyszłych mieszkańców Rogalina, również kłopotami finan-sowymi gminy. Mimo, że Gmina już poniosła koszty na wydzielenie działek i dróg grunty mają być sprze-dane za ok. 80 zł/m2, podczas gdy zaledwie kilkadziesiąt metrów dalej na osiedlu „Pod Dębami” działki rezydencjonalne sprzedawane są po 150 zł/m2. Pod naciskiem opinii publicznej udało się doprowadzić do pozostawienia ok. 6000 m2 na potrzeby przyszłych, nieuchronnych

inwestycji, ale w odczuciu miesz-kańców to zdecydowanie za mało – w tej kwestii również przegłoso-wano stosowną uchwałę zebrania wiejskiego. Budynki użyteczności publicznej wymagają aranżacji po-bliskiej przestrzeni, odpowiedniej liczby miejsc parkingowych itp.

Zapewnienia, że zaprojektowane przez jednego projektanta osiedle będzie dzięki temu estetyczne, to zdecydowanie za mało. Grunt ten powinien pozostać w użytkowaniu rolniczym, z braku innych możliwo-ści, jego niewielką część przyległą do ul. Prezydialnej można ewen-tualnie przeznaczyć na niezbędne inwestycje cywilizacyjne dla nie-uchronnie powiększającej się wsi (ośrodek zdrowia, poczta, świetlica najlepiej w budynku wielofunkcyj-nym, przepompownia ścieków itp.). Powstająca tam zabudowa powinna nawiązywać do lokalnych tradycji architektonicznych a przyszli miesz-kańcy powinni mieć zapewniony dostęp do wody pitnej. Tymczasem obecny wodociąg nie zapewni pod-łączeń wody do tych posesji, więc ich właściciele mają rozwiązać ten problem ujęciami indywidualnymi. Należy zadać pytanie, czy w sytua-cji, gdy na ok. 900 metrowej działce nie odnajdzie się wody albo odna-leziona nie będzie nadawała się do picia, gmina będzie dostarczała ją beczkowozami? Konieczny jest też dostęp do kanalizacji i wydolnego, bezpiecznego układu komunikacyj-nego. W najbliższej przyszłości (co

najmniej 10 lat) tych podstawowych udogodnień Gmina nie jest w sta-nie zapewnić. Potencjalni nabywcy działek mamieni są mirażami bardzo sprytnie sformułowanej informacji przetargowej.

„Pod�Dębami”�–�teoria�i�praktykaJak praktyka realizacyjna różni

się od jednoznacznych zapisów określających warunki zabudowy możemy łatwo ocenić na przykła-

ścieków nie może być lokowana na terenie podtapianym przez każdy większy deszcz a tak się dzieje na większości pozostawionego grun-tu komunalnego). Po rozwiązaniu problemów okresowych niedobo-rów wody pitnej, po zrealizowa-niu kanalizacji, utwardzeniu dróg, po przebudowie niebezpiecznego skrzyżowania ul. Prezydialnej, Po-znańskiej Arciszewskiego i szosy Mosina Kórnik można przystąpić do realizacji racjonalnie wytypowa-nych zadań, których umiejscowienie

powinno podkreślać i uczytelniać a nie zamazywać dawny wiejski układ komunikacyjno-przestrzenny.

Gmina–�beztroski�utracjusz

Gmina w przedstawionej sytuacji nie zachowuje się jak gospodarz za-rządzający powierzonym mu mająt-kiem, rozumiejący złożoność zjawisk i uwarunkowań, wyprzedzający na parę ruchów do przodu rzeczywi-ste, wielorakie potrzeby i zagrożenia. Zachowuje się raczej jak beztroski utracjusz, który za marne pieniądze sprzedaje cenny strukturalny majątek ignorując prawa współwłaściciela, jakim w sensie prawnym jest lokalna społeczność a w sferze kulturowej cały naród. Zamiast rozwiązywać problemy Rogalina nieprzemyślanymi decyzja-mi Urzędu tylko się je potęguje. Tym bardziej, że Gmina ma odpowiednie rezerwy poza Rogalinem i korzyst-niej byłoby rozbudowywać tereny już uzbrojone, gdzie jednostkowy koszt inwestycji w infrastrukturę dzięki dużej liczbie mieszkańców, będzie mniejszy i dużo łatwiej uzyska pomoc instytucji finansujących.

� Piotr�Wilanowski

„Rogalin poranny” �Fot. Sławomir Szyszło www.migawka.info

dzie pobliskiego osiedla „Pod Dę-bami”: Nie ma posadzonych wokoło osiedla pasów ochronnych zieleni. Obiecywana jednorodna zabudowa deweloperska zastąpiona jest zróż-nicowaną zabudową indywidualną. Drogi prowadzące na osiedle popro-wadzono omyłkowo przez grunty prywatne i należące do Lasów Pań-stwowych. Nie stworzono zbior-czej oczyszczalni ścieków, system kanalizacji kończy się na granicy osiedla, mieszkańcy wprowadzają ścieki do tego systemu, który nie jest zakończony zbiornikiem bez-odpływowym, bo tych zakazano! Taka praktyka to potencjalne źródło skażenia gruntu!

Oczekiwaniamieszkańców

Racjonalne oczekiwania społecz-ności Rogalina nie są wygórowane. Należy, we współpracy ze specja-listami od ochrony przestrzeni za-bytkowej, uchwalić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Stosownie do przewidywanej licz-by mieszkańców określić potrzeby cywilizacyjne i sposoby ich zaspoka-jania (np. przyszła przepompownia

Page 8: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 2012�

Mieszkańcy udzielają cennych informacji projektantom o swoich potrzebach, ponadto wytwarza się więź między przyszłym budyn-kiem a ludźmi. Świadomość, że budynek jest budowany za pieniądze z budżetu, czyli ich pie-niądze oraz że mieli jakikolwiek wpływ na jego kształt jest niezwykle cenna, ponieważ będą bardziej dbać o ten budynek w przyszłości. Jest to duży krok w kierunku nisko-kosztowego zarządzania budynkiem. Lokalna społeczność powinna zostać powiadomiona o budżecie ja-kim dysponuje na inwestycje w nieruchomości, powinna mieć możliwość dyskusji o różnych pomysłach ulokowania pieniędzy, zobaczyć przykładowe rozwiązania podobnych budyn-ków, a gdy rozpocznie się proces projektowy definitywnie mieć możliwość zobaczenia i oce-nienia szkiców koncepcyjnych, renderingu czy makiety przyszłego obiektu. Czasami podczas takich spotkań wywiązuje się dyskusja, która na pozór zmierza do nikąd; pada wiele pomy-słów niemożliwych do zrealizowania i czasami sprzecznych, ale z socjologicznego punktu widzenia takie spotkania są bardzo pożyteczne. Istnieje też etyczny wymiar, który opiera się na prostej zasadzie, że jak robisz coś nie za swoje pieniądze, to masz obowiązek poinformowania o tym ludzi, którzy się na to złożyli.

Budynek powinien być ekonomicznie za-projektowany, co jest mierzalne chociażby przez stosunek powierzchni użytkowej do kubatury, wielkość przestrzeni straconej na komunikację, wysokość kondygnacji etc. Ekonomiczny aspekt użytkowania obiektu można zmierzyć np. poprzez sprawdzenie ile pieniędzy kosztuje utrzymanie budynku i co dzieje się w tym budynku na co dzień, ile dni w roku był udostępniony dla jakiej liczby mieszkańców i na jakich zasadach. Inne świetlice w okolicznych wsiach np. we Wiórku, w Daszewicach zostały wybudowane lub adaptowane za małe pieniądze. Na ich tle świetlica w Czapurach wybudowana za około 1, 6 mln zł nie wyróżnia się niczym szczegól-nym i większą część czasu jest zamknięta. W świetlicy odbywają się sporadycznie imprezy

dla dzieci i dorosłych. Korzystanie nieodpłatne ze świetlicy przysługuje jedynie w przypadku zebrań wiejskich organizowanych przez sołtysa oraz jeden raz na kwartał stowarzyszeniom, które mają siedzibę na terenie wsi. W regu-laminie świetlicy istnieje też bardzo ogólny zapis, że mieszkańcy sołectwa mogą korzystać nieodpłatnie ze świetlicy w ramach zorganizo-wanych inicjatyw lokalnych, który można bar-dzo dowolnie interpretować. Jedynym plusem jest możliwość korzystania ze świetlicy przez szkołę podstawową.

Trudno mówić o ekonomii i nie poruszyć tematu przejrzystości finansowania całego procesu inwestycyjnego, sposobu organizo-wania przetargów i dostępności informacji, ale jest to tak obszerny temat, że wymaga osobnego omówienia. W tym miejscu należy jednak wspomnieć, że finansowanie odbywa się w oparciu o Ustawę z dnia 29 stycznia 2004 roku Prawo zamówień publicznych, która nakazuje wybierać wykonawców projektu przy zastosowaniu zasady uczciwej konkurencji, a wyboru mają dokonywać osoby zapewniające bezstronność i obiektywizm. Ustawa nadto na-kazuje prowadzić całe postępowanie w sposób jawny. Martwią więc zarzuty Regionalnej Izby Obrachunkowej w wystąpieniu pokontrolnym z dnia 23 maja 2011 roku dotyczące naruszeń prawa w/w Ustawy w trakcie budowy świetli-cy w Czapurach, a szczególnie te związane z brakiem stosownego ogłoszenia w Biuletynie Zamówień Publicznych.

Sposób projektowania przestrzeni dla spo-łeczności lokalnej powinien dawać możliwość jej dostosowania do zmian i pomysłów, jakie będą mieli mieszkańcy w przyszłości, dawać możliwość łatwych, odmiennych aranżacji, możliwość rozbudowy, definitywnie otwierać się na przestrzeń zewnętrzną, jeżeli taka przy-należy do budynku, zwłaszcza jeżeli na tej przestrzeni odbywają się imprezy, które mogą być obsługiwane z tego budynku. Główna sala świetlicy w Czapurach o powierzchni 100 m² jest rzadko używana w ciągu roku, akcentem tej sali jest podium, co sugeruje, że została za-

projektowana jako przestrzeń dla przedstawień i występów, jednak zdecydowanie najczęś-ciej sala ta jest wykorzystywana na zebrania mieszkańców. Druga sala jest przeznaczona na małą gminną bibliotekę, w której raczej tylko wypożycza się książki, ponieważ nie ma jasno wydzielonego miejsca na czytelnię, internet czy samoobsługową kawiarnię. Ta świetlica została tak zaprojektowana, że już w założeniu nie ma być miejscem codziennych spotkań i przebywania lokalnej społeczności, co jest zupełnie niezrozumiałe, zwłaszcza, że jest zatrudniona osoba w bibliotece. Wystarczyło wydzielić przestrzeń, zainstalować automaty z kawą lub herbatą za 2 złote, rozstawić krzesła i stoły, udostępnić kilka gier planszowych i już wielu, zwłaszcza starszych ludzi zamiast siedzieć samemu w domu idzie przejrzeć prasę do świetlicy i może tam spotkać sąsia-dów. Również młodzież zamiast siedzieć na przystanku autobusowym lub „pod sklepem” ma jakąś alternatywę. Tego typu przestrzenie powinno się projektować bardziej elastycznie i skupiać więcej funkcji w jednym budynku, zdecydowanie otwierać na zewnątrz, skoro budynek ma potencjał obsługiwania imprez dziejących się na boisku. Przeciwieństwem naszej świetlicy jest budynek ‘Casa de torre’ w Redondela w Galicji, w którym miałam przyjemność przebywać w trakcie podróży po Hiszpanii. Robi on ogromne wrażenie na architektach, mieszkańcach i zwiedzających. Budynek został sfinansowany przez turystycz-ny departament lokalnej władzy w Galicji. Jest to budynek zaadaptowany z myślą o lokalnej społeczności i turystach idących szlakiem Św. Jakuba. Dzięki zastosowaniu przesuwnych ścian-paneli, bardzo łatwo można tę przestrzeń modyfikować i odpowiadać tym samym na zmieniające się potrzeby jej użytkowników. Budynek ma potencjał bycia multifunkcjonal-nym obiektem. Organizowane są tu wystawy, wykłady, może też zapewnić nocleg dla 24 turystów, a skromne opłaty 3 EUR za dobę, są przeznaczane na utrzymanie budynku. Jest biblioteka z czytelnią zaopatrzona w codzienną prasę, jest przestrzeń, którą można zaadap-tować na pracownie dla studentów i ogólnie dostępna kuchnia. Budynek tętni życiem. Czas w nim spędzają emeryci grający w szachy, dzieci, dorośli wpadają przejrzeć codzienną prasę, organizowane są wystawy, nocują w nim pielgrzymi i turyści. Ten budynek ma nie-samowitą atmosferę, sprzyja zatrzymaniu się i cieszeniu się chwilą, integruje społeczność, daje wiele ludziom przyjezdnym i lokalnym, widać, że władza wydała pieniądze mądrze, bo

zainwestowała w ludzi i dała im możliwość spotkania się i poznania. W porównaniu z tym budynkiem świetlica w Czapurach wypada blado. Trudno jest odpowiedzieć na pytanie co zmieniło się w życiu przeciętnego miesz-kańca Czapur i okolic po wybudowaniu tego obiektu. Z regulaminu świetlicy wynika, że „działalność świetlicy wiejskiej ma na celu integrację środowiska lokalnego, inicjowa-nie aktywności mieszkańców działających na rzecz wsi oraz prowadzenie działalności w szczególności kulturalno – oświatowej i sportowej. Świetlica wiejska jest miejscem spotkań, integrującym środowisko”. Zatem należy otworzyć drzwi.

Różne społeczności mają różne podejście do kształtowania przestrzeni, inny jest proces projektowy i architektura w społecznościach gdzie rządzi dyktator, inny gdzie rządzi osoba wybrana przez mądrych i poinformowanych wyborców, inny gdzie panuje anarchia itd. Ka-izen to praktyka zarządzania polegającą na nie-ustannym ulepszaniu produktu, usługi, procesu. Poprawa jest wynikiem wcześniejszych uwag, krytyki, sugestii, pokazania pomysłów na zmiany, których przedstawianie w niektórych firmach jest obowiązkiem pracownika każdego szczebla. Ten sposób zarządzania jest jednym z lepszych pomysłów budowania długofalowego sukcesu firmy, pozytywnych relacji między ludźmi i z otoczeniem. Firma czy instytucja, właściciel przedsiębiorstwa czy przedstawiciel lokalnej władzy może tę technikę zarządzania stosować i będzie to świadczyć o jego mą-drości, otwartości i pokorze. Inwestowanie z uwzględnieniem oceny długofalowych skut-ków decyzji jest jedną z najważniejszych cech dobrego menagera, który patrzy w przyszłość i ma świadomość tego, że jego decyzje i sposób zarządzania ma zapewnić sukces nie tylko jemu samemu. Trzeba sobie uświadomić gdzie my – mieszkańcy gminy jesteśmy, czy nam z tym dobrze i co zgodnie z filozofią kaizen chcemy i możemy ulepszyć.

Tekst�i�fot.�Monika�Cybalarchitekt

Świetlica – architektura dla ludzi za publiczne pieniądze

Udział mieszkańców w procesie projektowym i inwestycyjnym dla takiego budynku jest absolutnie niezbędny. Inwestorem jest społeczność lokalna, ponieważ pieniądze publiczne pochodzą z podatków

lub zostały dotowane dla niej, a żadnego budynku nie da się projektować bez udziału inwestora.

Czapury. Świetlica na boisku szkolnym.

Page 9: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 2012 �

Choć�na�dynamicznie�rozwija-jącym�się�Osiedlu�Leśnym�w�Cza-purach,�mieszka�już�ponad��tysiąc�osób,�nie�powstał�póki�co�ani�jeden�plac�zabaw…

Kto powinien tam zbudować plac zabaw dla dzieci - deweloper, czy gmina? Nowi mieszkańcy Czapur zapytali, czy istnieje możliwość, aby gmina urządziła plac zabaw dla maluchów, oferują swoją pomoc. Niepokoi ich to, że placu do tej pory nie ma, że dzieci bawią się na ulicy. Nie mają gdzie z nimi pójść na spacer. Szeregowce są budowane na skarpie bezpośrednio nad rzeczką Głuszynką. Marnuje się więc szansę, by dla tego ogromnego zbiorowiska ludzi zachować jakieś tereny spa-cerowe.

W pogoni za zyskiem każdy metr ziemi jest przeznaczany pod zabu-dowę. To bardzo krótkowzroczne działanie dewelopera i burmistrza, który na takie zagospodarowanie terenu się zgadza.

Mieszkaniec Osiedla Leśnego napisał tak: „Deweloper niby obie-cywał plac zabaw kupującym we wszystkich etapach rozbudowy. Pa-trząc na to, że w miejscu, gdzie miał być widok i zieleń nad Głuszynką postawili nowe szeregowce (dobrze, że nie wbili pali w rzeczkę i nie budowali nad nią), można wnio-skować, że na plac zabaw dla dzieci nigdy nie znajdzie się nawet metr kwadratowy”.

Zastępca burmistrza, p. S. Ra-tajczak poinformował, że „z wypo-wiedzi publicznych przedstawicieli Zarządu Family House Sp. z o.o. wynika, że firma ta zamierza zreali-zować plac zabaw wraz z boiskiem na terenie osiedla”. Wyjaśnił, że: „teren osiedla Leśnego w Czapurach

stanowi własność prywatną i Gmina Mosina nie posiada w najbliższym sąsiedztwie tego osiedla działki, na której mogłaby wybudować plac zabaw”. � �M.Kaptur�

Kiedy byłam nad stawem przy tamie w maju ubiegłego roku, zagad-nęłam wędkarza:– Nie przeszkadza Panu to osiedle?– Nie, a dlaczego? My jesteśmy zado-woleni. Niech się buduje! Deweloper zawsze nam coś zasponsoruje, nigdy nie odmówi. Wieś korzysta. Będzie centrum handlowe i stacja benzyno-wa. A dawniej, co? Nic tu nie było...

Trudno mi się z nim zgodzić, bo kiedyś było tu pięknie, teraz krajobraz się zmienił nie do poznania.

W marcową niedzielę 2012 r. nie było nad rzeką wędkarza. Las za sta-wem przesłoniły kolejne szeregowce, a na ławkach nad stawem siedzieli młodzi ludzie. Kładką przechodzą na drugą stronę, bo u nich na osiedlu nie ma miejsc do odpoczynku, nie ma placu zabaw.

Wjeżdżam na Osiedle Leśne. Je-stem ciekawa jak wygląda rzeka z wysokości skarpy i jak na problem ingerencji w przyrodę patrzą sami mieszkańcy. Mam szczęście. Ponie-waż jest wiosenna pogoda, wygrze-wają się na balkonach i w ogródkach, grillują pierwszą w tym roku kiełbasę i chętnie rozmawiają.

Kiedy dowiadują się, że jestem radną, pytają z wyrzutem:– Dlaczego nic z tym nie robicie?– Jak to możliwe, że można zasypać rzekę i nikogo to nie interesuje?– Kto daje na to pozwolenie?– Burmistrz Gminy Mosina – odpo-

wiadam – zgodnie z prawdą.Mieszkańcy czują się oszukani.

Prawie każdy kupił mieszkanie lub dom zachęcony reklamą: wieś, las, rzeka. Widok na rzekę był wabikiem. Potem okazywało się, że pojawiał się nowy rząd szeregowców a potem jesz-cze jeden. Ze skarpy można popatrzeć w dół na rzeczkę, ale zejść nie jest łatwo, bo bardzo stromo. Taki punkt widokowy. Przyrodę widać, ale sko-rzystać z jej uroków trudno. Brakuje terenów spacerowych. Te naturalne zostały bezpowrotnie utracone.

Mieszkańców niepokoi też wyci-nanie lasu. Może się okazać, że wkrót-ce las pozostanie tyl-ko w nazwie osiedla. Zastanawiają się, co też może oznaczać nawożenie ogrom-nych ilości ziemi i zasypywanie doliny zalewowej przy rurze wodociągowej, w po-bliżu ul. Poznańskiej. Czy i tam powstaną nowe domy?

Jakie to sztuczne „wynoszenie” terenu będzie miało skutki dla całej okolicy? Gdzie teraz będzie wylewała Głuszyn-ka?

� Tekst�i�fot.� M.Kaptur

Zrównoważony rozwój jest wtedy, kiedy udaje się pogodzić ekonomię z ochroną środowiska i potrze-bami społecznymi, kiedy szanuje się to, co jest i troszczy się o to, co będzie po nas. W Czapurach liczy się tylko zysk, niszczy się przyrodę, zamiast wykorzystywać jej walory. W Głuszynce (Kopli) postępuje eutrofizacja – taki jest wynik pomiarów prowadzonych przez WIOŚ. 15 kwietnia popłyną rzeką uczest-nicy I Kórnickiego Spływu Kajakowego z FX-em (Kórnik-Poznań). Zapewne będą zaskoczeni tym, co zobaczą w Czapurach.

Komentarze�czytelników:Mieszkaniec: To osiedle to

przykład jak można piękne tereny zniszczyć bezpowrotnie. Gdzie pasy zieleni nad Głuszynką na ścieżki spacerowo-rowerowe? Domy ko-munalne mają więcej przestrzeni, niż to osiedle deweloperskie. Może burmistrz powinna nam wytłuma-czyć, czym się kierowała dając zgodę na budowę tego „cudu archi-tektonicznego”. Czyj interes był na uwadze naszej władzy?

Mocno�zainteresowany: Takie „cudo” mogło tylko powstać w oparciu o indywidualną decyzję burmistrza dla dewelopera. Gdy-by nie wyjątkowa przychylność burmistrza do Family House, takie osiedle nie miałoby szans powstać na podstawie planu miejscowego, bo ten powinien uwzględniać za-łożenia studium. A w założeniach studium fachowcy od planowania przestrzennego nie zakładali, że na wsi powstanie takie „dziwo”. Pozo-staje pytanie, czym sobie zasłużył deweloper na wyjątkowe traktowa-nie? Co było ważniejsze od interesu społecznego i ochrony środowiska w Green Mosina? Warto o to py-tać. Pytać tak długo, aż otrzymamy odpowiedź. Odpowiedź prostą i zrozumiałą dla nas, a nie odpowiedź typu – jest to teren prywatny i nic nam do tego. My pytamy burmi-strza, a nie dewelopera. I czekamy na wyjaśnienie.

Mieszkaniec� Osiedla�Leśnego:�Martwi mnie ta skarpa i nie tylko mnie, bo jak wiadomo w tym roku Głuszynka nie wylała, lecz kto wie, co będzie w przyszłym i w dalszych latach. Nie jestem spe-cjalistą budowlańcem, ale ściana oporowe lub blachy wbite kafarem powinny być. Ludzie myślą krót-kowzrocznie, a jak coś się stanie to będą głupawe teksty typu: „a kto im tu kazał kupić?”, a powinno być: „kto wyraził zgodę?”. To takie ty-powe dla naszego kraju. Deweloper rujnuje „troszkę” te tereny, ale jak sama Pani wie ludzie muszą gdzieś mieszkać, tego nie da się pominąć, lecz trzeba to robić z głową.

Ekolog�–�amator: Eutro-fizacja w Czapurach może mieć związek z nagromadzeniem zbior-ników bezodpływowych, które nie zawsze są szczelne. Przedostawanie się ścieków komunalnych do rzeki powinno być przez odpowiednie organy monitorowane i powinno to skutkować natychmiastowym ogra-niczeniem budownictwa szambo-wego w tym rejonie. To jest bomba ekologiczna.

Dzieci bawią się na ulicy

Na�osiedlach�budowanych�w�Mosinie�i�Krośnie�deweloperzy�troszczą� się� o� najmłodszych.�Na� osiedlu�TBS� (550�miesz-kańców)�zainstalowano�2�place�zabaw,�na�Osiedlu�Słonecznym�(300�mieszkańców)�są�również�2�place,�na�Osiedlu�Miodowym�(ok.150�mieszkańców)� jest� 1�duży,�dobrze�wyposażony�plac,�na�Osiedlu�Olszynka,� na�któ-rym�docelowo� zamieszka� 750�osób�zaprojektowano�4�place.

Fot. M. Kaptur Plac zabaw na Osiedlu Miodowym w Krośnie.

Przyroda na straconej pozycjiPrzyroda na straconej pozycji

Maj 2011 r. Już nikt nie zobaczy takiego widoku. Las przesłoniły kolejne rzędy szeregowców.

Dolina zalewowa rzeki została w ostatnim czasie wyniesiona ponad dotychczasowy poziom.

Więcej�nawww.czas-mosiny.pl

Page 10: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 201210

Dziad,�baba,�lajkonik,�niedź-wiedź�i�kominiarze.�Takich�prze-bierańców�spotkamy�w�Miecze-wie,� jeśli� w� śmigusa� dyngusa�wybierzemy�się�po�południu�na�spacer� po� ulicach� naszej� wio-ski.

Nie wiadomo dokładnie skąd po-chodzi ta tradycja i jak długo jest praktykowana w Mieczewie. Naj-starsi mieszkańcy wsi pamiętają, że istniała od zawsze i kolejno w rolę kominiarzy wcielali się dziadkowie, ojcowie i synowie.

W poniedziałek wielkanocny Mieczewo przemierza radosna gromada przebierańców, odwie-dzają kolejno wszystkie domy. Przy każdej posesji baba z dzia-dem tańczą i zbierają jajka lub pieniądze, na „mydło”, żeby móc się dokładnie umyć, gdyż komi-niarze cali są wysmarowani sadzą. A zwyczaj mówi, że obdarowanie koźlarzy sprowadza na dom i jego

mieszkańców szczęście na cały rok. Także kierowcy przejeżdżają-cy przez Mieczewo w świąteczny poniedziałek powinni mieć przygo-towane drobne, żeby móc wspomóc

kominiarzy, bo samochody są przez nich zatrzymywane. Ale to tak na szczęście! :)

� Łukasz��Sznura� Fot.�M.�Kaptur

Wielkopolskie gotowanie czyli...

Gawędy kulinarne Jarosław MalesińskiO�budowlach�mieczewskich��I

Ku Dworzyskom dukt się wije, malownicza polna dróżka. Mieszka przy niej wielu ludzi, rośnie także stara gruszka.Piękne konie tam trzymają kare, gniade i srokate.Właśnie tutaj zamieszkuje ten, co ma przepiękną chatę.Najpiękniejszą chatę we wsi, projektantom chwała.Jest prześlicznie wykonana, oby długo stała.

O�budowlach�mieczewskich��IIPrzy końcu Wierzbowej obraz się maluje,Cudny widok na Huby oko zaskakuje.Łagodne wzgórza, wyzłocone pola, Po horyzont starannie uprawiona rola Jeden tylko dysonans obraz cały psuje,I okrzyki zachwytu na ustach wstrzymujeTo płot w szczerym polu, ponad dwumetrowy, Wielki, szary i brudny, brzydki, żelbetowy.

O�psach�za�płotemZa sąsiedzkim płotem wielkie trzy basiory,ujadają straszliwie nie rachując pory,Za dnia i wieczorem szczekają zjadliwie,nocą do księżyca wyją upierdliwie.Nie ma na to rady, ma dusza sterana, wszak nie psa to wina, ino jego Pana.Bo widzi dzikie bydle, że prośby me głupie,właściciel tych bestii ma po prostu w d…..

Krzysztof Rogaliński O�sklepiku

Lecz atrakcją u nas wielką jest sklepik blaszany,bo gdy wejdziesz tam trzeźwy, to wyjdziesz pijany. Nie jest to Las Vegas, nie jest to też Poznań,lecz kiedy tu przyjdziesz – miłych zaznasz doznań.Kupisz tutaj chlebek, jajka no i serek.Towar bardzo świeży, lecz styl – wczesny Gierek!

Na�zakończenieMamy przecież dużo młodzieży, niech się wezmą do roboty. Niech nie stoją przed sklepem od niedzieli do soboty.Niech ruszą do fraszek pisania,bo nieważne jest czy to Kasia, Rafał czy przepiękna Ania.Mają przecież wszyscy urodziwe i mądre głowy na karku, pogoń ich do roboty mój Ty, Panie Jarku.Niech sami spróbują, co to pisarska niedola,bo nie mogą wciąż czekać na mnie – starego ramola!To tyle na dzisiaj, Panie Jarku drogi!Rozbolała mnie głowa i ręce, lecz mam zdrowe nogi.Aby trochę odpocząć, pójdę naprzeciwko,by z ludźmi porozmawiać i wychylić piwko.� Fot.�Tomasz�Gratkowski

Lokal do wydzierżawienia w MieczewiePowierzchnia użytkowa - 73 m2.

Minimalne koszty dzierżawy. Przeznaczenie obiektu - mała gastronomia.

Atrakcyjne położenie przy drodze wojewódzkiej.W przypadku zainteresowania

prosimy o kontakt telefoniczny 667 215 907.

Koźlarze, kominiarze

REKLAMA

Pyry�na�każdy�dzień�–�cz.�IPozwólcie drodzy czytelnicy, iż

od znamiennego cytatu z Oskara Kolberga zacznę, wokół którego to fragmentu dalsze felietony kulinarne snuć zamierzam:

„Żaden gospodarz, choćby i naj-majętniejszy, nie je nic innego, tylko to, co jego czeladź, i to wspólnie z jednej misy. Potrawy u nich mają swój czas i przypisany porządek, jakim bywają dawane. Na przy-kład: od pierwszego święta Wielkiej–nocy jedzą na śnia-danie kartofle z gziczką, któ-re gospodynie przynoszą po-wszechnie, ugo-towawszy je, mężom na pole około godziny 6 zrana w dzbankach. To trwa do Matki Boskiej Siewnej (8 września), poczem do ś. Marcina (11 listopa-da) następuje polewka z kartoflami; odtąd zaś do Wielkiej-nocy jedzą groch z kwaśną kapustą i tartemi kartoflami.

Objad (na południe) również wszędzie bywa ten sam, i to tak, że co latem dają na śniadanie, to zimą na obiad i na odwrót. Wieczerzę jadają około 8–9 godziny; stanowią ją kluski, kasza, jagły, kartofle lub kruszanka. …

…od czasu, gdy się bocian po-każe we wsi, aż do Matki Boskiej Siewnej, parobek jak i dziewka służebna woła już o podwieczorek (około godziny 5 lub 6 tej wieczór) złożony pospolicie z chleba i sera, do czego dodaje się niekiedy i kie-liszek wódki”

(„Lud; jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, mu-zyka i tańce; Wielkie Księstwo Po-znańskie” Ser.9 Cz.1)

SPRÓBUJMY�PRZYWRÓCIĆ�TRADYCYJNE�POTRAWY�

NA�NASZE�STOŁY!Od pyry zacznijmy – Pyra, jaka

jest, każdy widzi. Niestety to wspa-niałe warzywo przeżywa dziś po-ważny kryzys zaufania publicznego, nawet Wielkopolska, która pyrami od lat stała od rzeczonego ziemnia-ka się odwraca i ku wygodnictwu kulinarnemu się skłania. W sklepach wdzięczy się do nas pięknie zapako-wany w woreczki ryż, zalotnie mruga wielobarwna łowiczanka z opako-wania makaronu a nasze wspaniałe bulwy w pogardzie, ziemią utytłane

w najgorszym miejscu warzywniaka zalegają. Jakby tego mało było, to pomimo zmechanizowania wielu prac kuchennych, samo gotowanie ziemniaków trwa długo i w porów-naniu z 3 minutowym makaronem nasza pyra jest bez szans.

Iskra nadziei tli się w idei „slow food”. Ta filozofia czerpania przy-jemności z samego procesu przygo-

towywania pożywienia jest ostatnią nadzieja dla pyry i wielkopolskiej tradycji ziemniaczanej.

Ojczyzną ziemniaka jest Peru. Pyry trafiły do Europy dopiero mię-dzy 1560 a 1570 rokiem, na dwór króla hiszpańskiego, Filipa II. W Polsce w XV wieku wprawdzie sły-szano o ziemniakach, ale worek tych owoców pojawił się u nas dopiero, gdy Jan III Sobieski przysłał owe cu-daki Marysieńce, by je rozmnożyła w ogrodach wilanowskich. Przyjęto je nieufnie. Najpierw nad Wartą mó-wiono na tych gości z Peru – „perki”, potem zostały już na wieki wieków pyrki. Popularność zdobyły dopiero za panowania Sasów, trafiając pod strzechy i stając się podstawą wyży-wienia. Zdecydowały te zacne bulwy o odrębności kulinarnej Wielkopol-ski. W wieku XIX już całkowicie zadomowiły się w wielkopolskiej chacie i zdominowały sztukę kuli-narną naszego regionu.

Od tego czasu wszak Wielko-polanie określani są przydomkiem „poznańska pyra”. Bycie „poznańską pyrą” to powód do dumy i nie można dopuścić, by ziemniaczana trady-cja wielkopolska podupadła. Jazda drodzy czytelnicy do sklepu (nota bene, o piwnicę mi chodzi a nie o supermarket), czas wytargać z lochu na wierch worek pyr i do dzieła!

Na początek proponuję sięgnąć do korzeni, do najbardziej wiel-kopolskiej potrawy ziemniaczanej, jaką są:

PYRY�Z�GZIKIEMNo niby wszystko jest wiadome,

ale to szczegóły decydują o efekcie końcowym. I, tak:

Na oknie w kuchni postawić trze-

ba doniczkę z ziemią i w niej posa-dzić średnią cebulę.

...Jak wyrośnie szczypiorek, to

przystępujemy do przygotowania tego najważniejszego wielkopolskie-go dania: Bierzemy niezbyt wielkie pyry i szorujemy dokładnie szczotką. Gotujemy w łupinach, bo tylko wte-dy wyjątkowy aromat i smak pyrki w pyrce się zachowa. Odcedzamy

wodę i zostawiamy w garnku pod pokrywką (można pod pierzynę

schować) by nie wystygły. W tym czasie robimy gzikę:

biały ser dusimy widelcem, do-dajemy trochę kwaśnej śmieta-ny, solimy, pie-przymy dodaje-my posiekany szczypior (ten z

okna kuchennego – dużo!) i poda-jemy na stół.

Z wielkiej michy każdy z biesia-dujących nadziewa na widelec pyrę, obiera łupinę, nakłada płatek masła i łyżeczkę gziki....

I nie dajcie sobie wmówić, dro-dzy czytelnicy, że należy dodawać do gziki czosnku, siekanej cebuli, stosować młode ziemniaczki itp. Najlepsze są pyry z gzikiem takie jak wyżej.

A prawda, jeszcze słów kilka o se-rze do gziki. Najlepiej dzień wcześ-niej zagotować litr mleka i do prawie gotującego się wlać dwa litry mleka kwaśnego. Całość przetrzymać kilka minut na ogniu i przelać na durszlak wyłożony gazą. Jak odcieknie to rogi gazy zawiązać i powiesić zawiniątko do odcieknięcia.

W�kolejnych�odcinkach�niniej-szego�kącika�kulinarnego�zajmiemy�się�wszystkimi�potrawami�charakte-rystycznymi�dla�tradycyjnej�kuchni�wielkopolskiej.�Jeśli�kto�ma�przepis,�którym�podzielić�się�by�chciał,�pro-szę,�by�pisał�na�adres�redakcji.� Batat�

Page 11: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 2012 ��

Skąd� ten�pomysł,�by� stworzyć�serwis� dla�wsi� liczącej� zaledwie�500�mieszkańców?�Takiej� strony�nie�ma�nawet�Mosina…

W tym roku w czerwcu miną 3 lata od rejestracji domeny mieczewo.com. Od tego wszystko się zaczęło. Krótko po tym jak się wprowadzi-liśmy do Mieczewa, stwierdziliśmy, że brakuje miejsca informacyjnego dla nowych mieszkańców, których przybywa z dnia na dzień. Jako, że sami korzystamy przede wszystkim z Internetu jako źródła informacji, postanowiliśmy uruchomić serwis, dzięki któremu będzie można zdo-być informacje praktyczne, takie jak: daty wywozu śmieci, godziny otwarć pobliskich aptek, sklepów itp. Największym naszym problemem było dotarcie do mieszkańców z in-formacją o funkcjonowaniu naszego serwisu. Jak się później okazało najbardziej trafionym sposobem były tabliczki na wjeździe do naszej wio-ski. W ten sposób trafił do nas bardzo szybko Łukasz Sznura, który okazał się świetnym pisarzem i łącznikiem z lokalną społecznością.

Jakimi�problemami�żyją�miesz-kańcy�Mieczewa?�O�czym�dysku-tują�na�forum?

Długo wzbraniałem się przed uru-chomieniem forum. Świadomy byłem problemów związanych z moderacją. Po kilku miesiącach ruszyło. Zaczęło się od biegania i wina. Potem wszyst-ko zaczęło nabierać takiego tempa, że trudno było nad tym zapanować. Czytelników przybywało z tygodnia na tydzień – zaczęły się długie dysku-sje forowiczów, które doprowadziły do pierwszego spotkania wirtualnych znajomych – był to grudzień 2009. W ten sposób nasz krąg znajomych zaczął się powiększać, ale co najważ-niejsze mieczewo.com zaczęło proces integracji mieszkańców Mieczewa. Był to niezwykle ważny moment, ponieważ przeszliśmy z świata wirtu-alnego, gdzie każdy może zachować anonimowość – do życia codzienne-go. Potem już były kolejne spotka-nia, imprezy, akcje itd. Dzięki forum skrzyknęli się mieczewscy biegacze, którzy zaczęli regularne spotkania w sobotnie poranki. Potem były pierw-sze wspólne biegi sylwestrowe na

Malcie itp. Drugi, startowy temat jeszcze bardziej mnie zaskoczył. Okazało się, że mamy w Mieczewie miłośników wytwarzania wina do-mowymi sposobami. Jednak nie są to wina, jakie znam z dzieciństwa, gdy ojciec nastawiał dużą bańkę itd. Nasz guru w tych tematach dzieli się na łamach forum tajnikami wyro-bu niesamowitych trunków. Zresztą mogła Pani sama to ocenić podczas naszego pierwszego festiwalu wina. W dyskusjach poruszane są także te-maty, dotyczące naszych codziennych spraw i problemów np. gazyfikacji w Mieczewie, problemów z wodą itp. Są tam również tematy, które interesują czytelników z całego kraju, a nawet świata. Jak się okazało przodkowie naszych mieszkańców wyemigrowali dawno temu do Ameryki. Udało nam

się nawiązać kontakt z ich potom-kami i planowane jest spotkanie w najbliższym czasie.

To�jest�temat�na�oddzielny�arty-kuł.�Opowiemy�o�tym�w�kolejnym�numerze.��Panie�Tomku,�dlaczego�mieszkańcy�Mieczewa�nie�chcą,�by�powstało�we�wsi� osiedle� „Kraina�Słońca”?

Należy przede wszystkim odpo-wiedzieć sobie na pytanie, czym jest koncepcja Słonecznej Krainy. Jest to osiedle domów szeregowych, których łącznie ma być ok. 35 (choć tak na-prawdę dokładnie nie wiadomo, bo co innego jest w wydanych warun-kach zabudowy, a co innego deklaru-je developer), które mają powstać na bardzo małej powierzchni ok. 1 ha. Na działce nie ma wody, kanalizacji, gazu, dróg. Ja to nazywam osiedlem bombowym, bo proszę sobie wyob-razić na tak małej powierzchni 35 zbiorników z gazem, 35 szamb i do tego 35 odwiertów wody. Mieszkańcy Mieczewa są za rozbudową, tego nie

unikniemy, ale nie w takiej formie.

Nie�jest�Pan�stąd.�Dlaczego�wy-brał�Pan�Mieczewo?

W pewnym momencie zdecydo-wałem się na poszukiwanie dobrego miejsca na osiedlenie się. Zaczą-łem od północnej strony Poznania, gdzie wcześniej mieszkałem, a za-kończyłem na okolicach Kórnika. Ostateczny wybór jest dość ciekawą historią. Otóż znalazłem kilka kon-kretnych miejsc, które sfotografo-wałem. Był to okres, w którym z Anią funkcjonowaliśmy jeszcze na dwa miasta Poznań/Łódź. Przesłałem Ani wszystkie lokalizacje i odpo-wiednio je opisałem. Po wirtualnych ustaleniach postanowiliśmy zakupić działkę w Mieczewie – zauroczyło nas to miejsce – las, łąki, sąsiedztwo stajni. I tak w pewną sobotę staliśmy się właścicielami działki, na której w następnym roku postawiliśmy nasz mały biały domek (to też realizacja naszego marzenia).

Czy�to�był�dobry�pomysł,�żeby�

tu�zamieszkać?�Uważamy, że lepiej zrobić nie

mogliśmy. Lokalizacja rewelacyjna ze względów logistycznych, okolice niesamowite, ale przede wszystkim – ludzie, którzy tu mieszkają, a któ-rych udało nam się poznać – feno-menalni – to oni tworzą klimat tego miejsca!

Robi�Pan�piękne�zdjęcia.�Foto-grafia�to�pasja,�czy�zawód?

Przede wszystkim pasja, która swego czasu pochłonęła mnie bez reszty. Już w okresie liceum coś mnie ciągnęło w tą stronę. Kolejny etap – to zakup zenita i zabawa w foto-grafię otocznia – ale to jeszcze nie

było to. Bardzo szybko zetknąłem się z fotografią cyfrową, kiedy to sprzęt kosztował krocie, a wypasione karty pamięci 8 MB mogły pomieścić 30 zdjęć. Potem przyszedł czas na ko-lejne kompakty, kolejne próby – aż pojawiła się pierwsza lustrzanka cyfrowa. Należę do tej nielicznej grupy ludzi, którzy czytają instrukcje obsługi itp. - w ten sposób zacząłem coraz bardziej wkraczać w fotogra-fię świadomą. Potem następowały kolejne etapy ewolucji sprzętowej – aż dotarłem do fenomenalnego na-uczyciela jakim jest Bryan Peterson. Dzięki jego książkom zrozumiałem na czym polega świadome robienie zdjęć (nie automatyczne, ani półau-tomatyczne). Od tej chwili fotografia była czymś więcej niż pstrykaniem zdjęć – stała się pasją, której celem jest pokazanie ludzi takich jakimi są naprawdę – wydobycie czegoś więcej niż sztuczna poza przed obiektywem. Jest to bardzo trudne, ale też niesa-mowicie fascynujące.

Fotografia nigdy nie była moim zawodem, może ze względu na to, że jest moją pasją. Zdarzają się sytu-acje, gdzie jest uzupełnieniem tego co robię zawodowo, ale nigdy nie zamierzam tego skomercjalizować – zabiłoby to ten magiczny element naciśnięcia spustu migawki. Obecnie staram się moją pasją zarazić innych mieszkańców Mieczewa. Od jakie-goś czasu organizujemy spotkania fotograficzne, na których omawiamy tajemnice fotografowania świado-mego. Mam nadzieję, że dzięki tym zajęciom narodzą się nowi pasjonaci tej niesamowitej sztuki jakim jest fotografowanie.

Dziękuję�za�rozmowę.�� Fot.�Tomasz�Gratkowski

Mieczewo – nasze miejsceZ Tomaszem Gratkowskim, pasjonatem fotografii,

twórcą i administratorem najlepszej strony internetowej w naszej gminie www.mieczewo.com

oraz członkiem Rady Sołeckiej wsi Mieczewo rozmawia Małgorzata Kaptur.

Czytelników zachęcam do odwiedzenia strony www.mieczewo.com, gdzie można obejrzeć m.in.

mieczewskich adeptów fotografii w plenerze i przekonać się jak strona internetowa wpływa

na integrację mieszkańców i inspiruje ichdo działania w różnych dziedzinach życia.

Page 12: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 2012��

Na poboczu ul. Poznańskiej w Ro-galinie, dawniej północnym wjeździe do rezydencji, zwanym Traktem Po-znańskim, wytyczonym przez funda-tora pałacu w Rogalinie, Kazimierza Raczyńskiego, zachowała się zabytko-wa rokokowa kolumna graniczna z ok. 1770 roku. Wykonano ją z piaskowca,

na jej szczycie prawdopodobnie w połowie XIX w. osadzono spiżową rzeźbę Matki Boskiej Boleściwej. Na cokole kolumny przedstawiono herb Nałęcz należący do rodziny Raczyń-skich; na trzonie skośnie biegnie napis: „Stabat Mater Dolorosa”.

Zgodnie ze stosunkowo młodą, (prawdopodobnie lata sześćdziesiąte XX w.) lokalną tradycją najbliższe otoczenie wokół zachowanej rogaliń-skiej kolumny uznaje się za miejsce pochówku ofiar walk z Prusakami w maju 1848 roku. Tego jednak nie po-twierdziły przeprowadzone na począt-

ku lat 90-tych XX w. badania archeolo-giczne. W dawnej księdze metrykalnej parafii w Rogalinku (z lat 1820-1851) znajduje się nota dotycząca wydarzeń z pierwszych dni maja 1848 roku wraz z listą zabitych mieszkańców Rogalina (M. Kusztelak, Michał Woźniak, Jo-

anna Krzysztofiak oraz Szymon Tuliszka – ope-rarius Stenszeviensis), a na końcu jednoznaczna adnotacja - w tłumacze-niu z łaciny: „Wszyscy wymienieni, którzy przelali krew za ojczy-

znę pochowani zostali na cmentarzu w Rogalinku 12 maja 1848 roku”. Te jednoznaczne rozstrzygnięcia wynika-jące z podjętych, wielokierunkowych badań naukowych znajdują również potwierdzenie w oczywistym fakcie kulturowym. Trudno założyć, by w

XIX wieku ludność polska mogła pocho-wać w niepoświęco-nej ziemi swoje ofiary walk o niepodległość, które traktowane były ze szczególną aten-cją, co chociażby przeziera z zapisu w księdze metrykalnej.

Istnieją relacje, iż wcześniej (do lat pięćdziesiątych XX w.) mieszkańcy Rogalina każdego maja czcili pamięć poległych zbierając się pod przydroż-nym krzyżem stojącym na tzw. „Starej Wsi” obecnie pobocze szosy Mosina

– Kórnik. Rozpatru-jąc relacje z przebie-gu walk to właśnie w tym miejscu i na nadwarciańskich łąkach przebiegały one najintensywniej. Być może krzyż upamiętnia miejsce złożenia ofiar zanim przetransportowano je na cmentarz w Ro-galinku. Do dziś ten sposób upamiętnienia gwałtownej śmierci znajduje swoje od-zwierciedlenie w

obyczaju stawiania przydrożnych krzyży w miejscach wypadków komunikacyjnych, a prze-cież nikt z nas nie kojarzy tych krzyży z miejscem pochówku ofiar.

W latach 2008-2010 otoczenie wokół zachowanej rogalińskiej ko-lumny granicznej wykorzystywano

do gminnych obchodów rocznicy powstania „Wiosny Ludów”. Ranga tych uroczystości stwarza presję na tworzenie nowej, obcej aranżacji otoczenia kolumny, pojawił się maszt flagowy, zaświtał pomysł przekształ-cenia symbolicznych ziemnych mo-gił w bardziej „okazałe” wzmocnio-ne granitem i betonem. Na szczęście w roku 2011 zaniechano dalszych tak nakierowanych działań i mam na-dzieję, że tak już pozostanie. Inaczej w krótkim czasie można doprowa-dzić do zafałszowania historycznej wymowy tego zabytku.

Miejmy nadzieję, że w najbliższej przyszłości los tego zabytku będzie przebiegał według następującego scenariusza:1. Objęcie ochroną konserwa-

torską istniejącej kolumny poprzez: dokonanie odpowiedniego wpisu do rejestru zabytków, wykonanie zabiegów konserwatorskich, przy-wrócenie jej historycznej roli w krajobrazie, zlikwidowanie w jej otoczeniu symbolicznych mogił i masztu flagowego, umieszczenie informacji dotyczącej zabytku na rozmieszczonych w obrębie Roga-lina planach sytuacyjnych, ewentu-alne odszukanie i osadzenie drugiej kolumny z umieszczeniem na jej szczycie kopii rzeźby Chrystusa.2. Odpowiednia aranżacja miej-

sca pochówku ofiar powstania 1848 roku na przykościelnym cmentarzu w Rogalinku.

Piotr�Wilanowski�� fot.�M.�Kaptur

W dobie komputerów i Internetu, wszystko nam się wydaje proste i oczywiste. Mamy swoje wyobrażenia, wizje, spostrzeżenia dotyczące pra-cy różnych instytucji, urzędów oraz szkół. Wiemy jak powinna szkoła wy-glądać, jak winna być zorganizowana i czego możemy od niej oczekiwać. To na dzisiaj. Warto jednak, chociaż pokrótce przypomnieć, jak to było w Mosinie w marcu 1945 roku…

Okupant pozostawił bazę szkolną w opłakanym stanie. Budynek przy ulicy Kościelnej z połaciami dachu bez dachówek, wybitymi szybami w oknach. Meble zniszczyło wojsko nie-mieckie już w 1939 roku. Tzw. szkoła poniemiecka przy ulicy Kasprowicza również pozbawiona była jakiegokol-wiek sprzętu. Podobna sytuacja była w budynku przy ulicy Szkolnej.

W skład grona nauczycielskiego rozpoczynającego 1 marca 1945

roku naukę młodzieży wchodzili: Pierzyński Leonard – kierownik szkoły, Stróżyńska Stanisława, Mayer Bogumiła, Laskowska Bo-żena, Skrzypczyńska Aleksandra, Bijakowski Stanisław, Bienert Maksymilian. Rok szkolny 1945/46 rozpoczęty został z następującą kadrą: Pierzyński Leonard, Kusztyl Helena, Tetzlaff Marta, Adamski Edmund, Kunc Edward, Mazurow-ska Jadwiga, Płatek Bronisława, Myszkier Kazimierz, Myszkier Wiktoria, Kierczyńska Irena, Micz-ko Zbigniew, Paszkowska Anasta-zja, Stróżyńska Stanisława…

Oczekiwania były duże. Na naukę czekało kilka wojennych roczników, które w czasie okupacji były po-zbawione tej możliwości. Dla 805 dzieci i młodzieży przygotowano 7 izb lekcyjnych. Uczniów zorgani-zowano w 14 klas: 8 klas I, 2 klasy

II, 1 klasa III, 1 klasa IV, 1 klasa V, 1 klasa VI. W kwietniu 1945 dla 86 uczniów powyżej 14 lat utworzono kurs przygotowawczy do I klasy lice-alnej. Zakończony został egzaminem w sierpniu tego roku, który zdało 72 kursantów. Nadmienić należy, że prowadzono jeszcze prace w celu zorganizowania szkoły zawodowej, gimnazjum…

Tylko 5 izb lekcyjnych posiadało zdekompletowane ławki, a w dwóch były tablice szkolne. Zarząd Miejski z Burmistrzem Maciejem Nowaczy-kiem do końca sierpnia 1945 roku zakupił około 140 ławek dwuoso-bowych, 11 tablic, wyremontował kosztem około 100 tysięcy złotych izby szkolne w 3 budynkach. Dużo środków pieniężnych i materialnych pochodziło z organizowanych went oraz darowizn mieszkańców. Orga-nizacją i przygotowaniami do roz-

poczęcia roku szkolnego zajmowali się miejscowi nauczyciele, którzy wracali do Mosiny po wojnie.

1 marca 1945 roku rozpoczęła się nauka szkolna. Uroczystość otwarcia polskiej szkoły miała miejsce 4 marca 1945 roku w sali Bronisława Noskie-

wicza (późniejsze kino) z udziałem m.in. Burmistrza Nowaczyka, ra-dzieckiego komendanta miasta kapi-tana Mamonowa oraz przedstawicieli Wojska Polskiego.� Jacek�Szeszuła� fot.�M.�Kaptur

Meandry historii O kolumnie granicznej z XVIII w.

i mogiłach powstańców z 1848 r. w Rogalinie

Do�II�wojny�światowej�druga�kolumna,�prawdopodobnie�zwieńczona�przechowywaną�obecnie�w�rogalińskim�kościele�figurą�Chrystusa�Boleś-ciwego,�ustawiona�była�przy�wschodnim,�osiowym�wjeździe�do�rezyden-cji�od�strony�Świątnik�i�Kórnika.�Według�niektórych�relacji�kolumna�ta�jest�do�dzisiaj�zakopana�przy�obecnej�szosie�nr�431�Mosina-Kórnik�(północne�pobocze�między� rogalińskim�kościołem,� a� Świątnikami),�choć�są�i�inne�pogłoski�mówiące�o�jej�całkowitym�zniszczeniu.�Kolumny�akcentowały�zatem�już�w�XVIII�wieku�wjazd�w�granice�najważniejszej�

części�rezydencji�z�siedzibą�pańską.�Podobny�charakter�miała�zachowana�do�dzisiaj�graniczna�kolumna�z�figu-rą� św.� Jana�Nepomucena�przy�wjeździe�do�Wojnowic,�ustawiona�w�1749�r.�przez�Wiktora�Raczyńskiego,�ojca�fundatora�rogalińskiej�rezydencji.

Kolumna, a na zdjęciach obok jej detale: figura Matki Boskiej Boleściwej i herb Raczyńskich na cokole.

Warto przypomnieć…67 lat temu, kiedy jeszcze trwała wojna,

w bardzo trudnych warunkach 805 uczniów rozpoczynało rok szkolnyw trzech mosińskich szkołach.

Budynek szkoły przy ul. Kościelnej.

Page 13: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 2012 ��

W turnieju udział weźmie 16 dru-żyn podzielonych na 4 grupy. Z grupy awansują po dwie najlepsze drużyny, które dalej drogą pucharową wyłonią nowego mistrza Europy.

Grupa�A–�miejsce�rozgrywania�spotkań:

Wrocław�i�Warszawa1.�Polska�2.�Grecja�3.�Rosja�4.�CzechyW grupie A, teoretycznie naj-

słabszej na turnieju, trudno wskazać faworyta. Polacy nie grali meczu o punkty od dwóch lat, piętą Achille-sową zespołu jest dziurawa jak ser szwajcarski defensywa oraz uzależ-nienie od bramek jednego piłkarza. Czesi to już zespół znacznie słabszy niż ten z Pavlem Nedvedem z prze-łomu wieków, wciąż jednak pre-zentują solidny europejski poziom. Grecy po sensacyjnym zdobyciu tytułu mistrzów Europy w roku 2004 utrzymują wysoki, choć taktycznie archaiczny futbol. Najmocniejszym zespołem wydaje się Rosja ze zna-komitym „Dickiem” Advocatem na ławce trenerskiej. Liga rosyjska na-leży do najmocniejszych w Europie, co rok w rok udowadniają bardzo dobre wyniki drużyn klubowych w rozgrywkach pod egidą UEFA.

Nasza prognoza na awans: Rosja, Czechy

Grupa�B-�miejsce�rozgrywania�spotkań:�

Charków�i�Lwów1.�Holandia�2.�Dania�3.�Niemcy�4.�PortugaliaGrupa określana utartym już po-

wiedzeniem „grupa śmierci”. Znaj-dziemy w niej drugą drużynę mun-dialu 2010 r., finalistę Euro 2008 i 2004 r. Faworytem grupy jak i turnieju wydają się Niemcy, którzy wreszcie oprócz wyników grają fut-bol pełen polotu. Wszystko wskazuje na Niemcy, z jednym ale…. Ostatnio na swoim terenie przegrali z powsta-łą z popiołów Francją. Tak więc i ten diament ma rysy. Holendrzy na każdym turnieju prezentują piękny, pełen finezji futbol, drużyna naszpi-kowana jest znakomitymi piłkarza-mi, którzy w swoich klubach grają czołowe role (Van Persie, Sneijder, czy Huntelaar). Dwie kolejne dru-żyny, to również pełna gwiazd, ale nieobliczalna Portugalia, której złote

pokolenie z reguły kończy turniej zbyt wcześnie oraz niedoceniania Dania, zespół, który w zmaganiach grupowych w pokonanym polu zo-stawił właśnie Portugalię. W tej grupie jedno jest pewne, od pierw-szego meczu zobaczymy futbol na najwyższym poziomie.

Nasza prognoza na awans: Niem-cy, Holandia

Grupa�C-�miejsce�rozgrywania�spotkań:�

Gdańsk�i�Poznań 1.�Hiszpania�2.�Włochy�3.�Irlandia�4.�ChorwacjaW grupie C, zobaczymy nieob-

liczalną drużynę Chorwacji, która może zostać czarnym koniem tur-nieju. Rywalem Chorwatów będą Włosi, którzy przeżywają chwilowy kryzys i zmianę pokoleniową, jed-nak to zawsze jeden z faworytów mistrzostw Europy. Polskę odwiedzi także Irlandia, zespół, który posiada wspaniałych kibiców, a na boisku prezentuje solidną grę, opartą na żelaznej taktyce i przygotowaniu motorycznym. Ostatnim zespołem jest obecny mistrz Europy - Hiszpa-nia - faworyt nr 1 do tytułu. Zespół oparty o piłkarzy Barcelony i po części Realu Madryt. Jeśli Hiszpanie wygrają zostaną najwybitniejszą drużyną narodową w dziejach fut-bolu. Mają ku temu wszelkie atuty, znakomitą kadrę i trenera, który mając drużynę kompletną postano-

wił nie ingerować i pozwolić robić zawodnikom to, w czym są najlepsi – improwizować.

Nasza prognoza na awans: Hi-szpania, Włochy

Grupa�D-�miejsce�rozgrywania�spotkań:�

Kijów�i�Donieck 1.�Ukraina�2.�Szwecja�3.�Francja�4.�AngliaGrupa mocna i wyrównana. Jed-

nak w tej grupie będzie najwięcej niespodzianek. Faworytem wydaje się Anglia, ale na dziś nie wiadomo nawet, kto zasiądzie na ławce tre-nerskiej zespołu. W dwóch pierw-szych meczach nie wystąpi gwiazda drużyny, Wayne Rooney. Jeśli kadrę obejmie Harry Redknapp i pozwoli zawodnikom na luźne podejście do turnieju, kto wie. Francuzi już dawno zapomnieli o kryzysie i skan-dalach, po pokonaniu Niemców na ich terenie są jednymi z faworytów turnieju. O awans również powalczą Szwedzi, zespół solidny i zawsze groźny dla najlepszych, o ile trener okiełzna kontrowersyjnego Zlata-na Ibrahimovica. Grupę zamyka współgospodarz Euro – Ukraina. Jedynym atutem zespołu jest własne boisko i mimo, że Ukraińcy prezen-tują się w sparingach przyzwoicie, trudno prorokować, że podbiją Euro 2012.

Nasza prognoza na awans: Fran-cja, Szwecja

Legendarny trener Liverpoolu, Bill Shankly, powiedział: „piłka nożna to nie sprawa życia i śmierci… to coś znacznie ważniejszego”. Na przestrzeni dekad wielokrotnie udowadniano, że autor się nie mylił. Football był wykorzystywany jako narzędzie pro-pagandy (Złota Drużyna Węgierska – jako triumf myśli socjalistycznej), jako przyczynek do zawieszenia działań wojennych w Afryce (Pele), czy jako narzędzie społeczne – junta wojskowa w latach 70-tych w Argentynie. Przykłady można mnożyć. W końcu jednak udało się najwyższej klasy football sprowadzić do Polski i Ukrainy i będziemy mogli przekonać się, że w stwierdzeniu trenera Liverpoolu nie ma krzty przesady.

ul. Poznańska 762-050 Mosina

tel. 61 8136 328tel. kom. 603080849

KONKURS Proponujemy�Państwu�konkurs.�Do�wytypowania�jest�zestaw�10�

spotkań�z�fazy�grupowej.�Typując,�podajemy�wynik�spotkania.�Zasady�punktacji�–�wytypowanie�zwycięzcy�lub�wskazanie�remisu�–�1�pkt.�wytypowanie�poprawnego�wyniku�–�3�pkt.�

ZESTAW�DO�TYPOWANIA

Kupon�konkursowy�do�pobrania�również�na�stronie:�www.czas-mosiny.pl��w�zakładce�GAZETA.�Typy�należy�wysłać�na�adres:�Stowarzyszenie�na�Rzecz�Rozwoju�Ziemi�Mosińskiej,�ul.�Topolowa�11,�62-050�Mosina�lub�mailowy�-�[email protected]�w�nieprzekraczalnym�terminie�do�7�czerwca�2012�r.�

Życzymy�powodzenia!� Michał�Kleiber

Nagroda:Osoba,�która�zdobędzie�najwięcej�punktów

otrzyma�zaproszenie�na�kolację�dla�dwóch�osób.

Lp. Drużyna�I Wynik Drużyna�II

1 POLSKA : GRECJA

2 ROSJA : CZECHY

3 NIEMCY : HOLANDIA

4 DANIA : PORTUGALIA

5 HISZPANIA : WŁOCHY

6 IRLANDIA : CHORWACJA

7 CHORWACJA : WŁOCHY

8 FRANCJA : ANGLIA

9 UKRAINA : SZWECJA

10 SZWECJA : ANGLIA

EURO 2012 – coś znacznie ważniejszego

REKLAMA

Page 14: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 2012��

Wybory�sołtysówi�przewodniczących�osiedli

W gminie Mosina jest 28 jed-nostek pomocniczych – 21 sołectw i 7 osiedli. W 2011 roku odbyły się wybory w 19 sołectwach i w 3 osiedlach. Tylko 11% uprawnio-

nych do głosowania skorzystało z możliwości wyboru sołtysa lub prze-wodniczącego osiedla. Rekordową frekwencję zanotowano w sołectwie Baranówko-Bogulin - 48,6%. Bar-dzo wysoka była też frekwencja w Dymaczewie Nowym, Radzewicach i na Osiedlu nr 5 w Mosinie. W Ro-galinku i na Osiedlu nr 5 w Mosinie emocje związane z wyborami były tak silne, że niezadowoleni z wyniku złożyli protest wyborczy, Wybory na Osiedlu nr 5 uchwałą Rady Miejskiej zostały unieważnione. W wyniku powtórzonych wyborów mieszkańcy wybrali... ponownie tę samą osobę.

Najniższa frekwencja była w Krośnie, które jest obecnie najwięk-szą wsią w naszej gminie –wynosiła zaledwie 3,9%. Na największych osiedlach w Mosinie - nr 3 i nr 4 trudno było w poprzednich latach zebrać wymagane statutem quo-rum, by można dokonać wyboru. W ostatnich wyborach na Osiedlu nr 3 frekwencja wyniosła 5,9%. Frekwencja na wyborach sołeckich lub osiedlowych, jest wynikiem jed-norazowej mobilizacji, na zwykłe zebrania przychodzi zdecydowanie mniej osób. Mniejsze sołectwa są bardziej zintegrowane, gorzej jest w największych społecznościach. W Krośnie, Daszewicach i Czapurach w ostatnich latach, na skutek urba-

nizacji wsi, odnotowano znaczący wzrost liczby mieszkańców. Jest to ludność miejska, która w ogromnej większości zachowuje odrębność i nie integruje się z dotychczasowymi mieszkańcami tych wsi.

Fundusz�sołeckiNajmniejsze sołectwo Baranów-

ko-Bogulin dysponowało w 2011 r. kwotą 6 tys. zł, największe takie jak: Krosno, Pecna, Daszewice, Czapury kwotą 22 tys. zł. Fundusz sołecki jest czynnikiem integrującym lokalne społeczności. W niektórych sołe-ctwach toczą się burzliwe dyskusje na ten temat.

Między�młotema�kowadłem

Sołtys i przewodniczący osiedla znajdują się często między młotem a kowadłem. Społeczność domaga się załatwienia ważnych spraw, ale nie zawsze głos sołtysa jest wysłuchany. Sołtysowi trudno zabrać głos na sesji. Statut Gminy Mosina nie daje mu też prawa składania interpelacji i zapytań, które obligowałyby burmistrza do odpowiedzi w określonym czasie. Być może w tym właśnie należy upatrywać dążenie sołtysów i prze-wodniczących do zdobycia mandatu radnego. W obecnej Radzie jest aż sześciu radnych, którzy jednocześ-nie sprawują funkcję sołtysa, bądź przewodniczącego osiedla! W Radzie zasiadają sołtysi: Czapur, Wiórka, Krosna, Dymaczewa Nowego oraz przewodniczący osiedli nr 3 i 4.� �Małgorzata�Kaptur

Zmiany W dniu 30 stycznia 2012 r. od-

było się Walne Wyborcze Zebranie Członków Klubu KS 1920 Mosina, podczas zebrania wybrano na nad-chodzącą kadencję nowego prezesa Zarządu KS 1920 Mosina pana Mirosława Kordylewskiego. 20 lu-tego, po wyborach uzupełniających do zarządu ukonstytuował się nowy zarząd: Prezes Mirosław Kordylew-ski, v-ce prezes Mariusz Tomczak, skarbnik Łukasz Antkowiak, sekre-tarz Magdalena Białożyt, członkowie zarządu Sebastian Grendel i Jarosław Białożyt.

DrużynyKlub Sportowy 1920 Mosina

do rozgrywek prowadzonych przez Wielkopolski Związek Piłki Nożnej w rundzie wiosennej zgłosił 6 zespo-łów piłki jedenastoosobowej i druży-nę futsalu. Klub reprezentują: senio-rzy IV liga (trener Krzysztof Korek), juniorzy roczniki 1994/95/96 (trener Marek Molewski), trampkarze rocz-nik 1997/98 (trener Tomasz Gende-ra), młodziki rocznik 1999/2000 tre-ner (Damian Woliński), orliki rocz-nik 2001/02 (Marcin Jakubowski), żaki roczniki 2003 i młodsi (trener Janusz Woliński) oraz drużyna fut-salu II liga (trener Maciej Bandosz). Z młodzieżą w klubie pracują także trener bramkarzy Michał Kędzia oraz stażyści Artur Klemens i Mikołaj Szynklewski. Zajęcia treningowe od-

bywają się od poniedziałku do piątku na profesjonalnie przygotowanych boiskach przy obiektach OSiR-u w Mosinie, natomiast w soboty i nie-dziele rozgrywane są mecze ligowe poszczególnych zespołów.

Media�Klub posiada oficjalną stronę in-

ternetową www.1920mosina.pl, oraz konto na portalu społecznościowym facebook, gdzie są na bieżąco prze-kazywane ważne informacje z życia klubu.

Oferta�dodatkowaKS 1920 Mosina oferuje swoim

zawodnikom nie tylko możliwość treningów i rozgrywania oficjalnych gier, ale również organizuje wyjazdy zorganizowanej grupy kibiców na mecze Lecha Poznań, na basen czy obóz sportowy. W trakcie całego roku klub organizuje turnieje dla wszystkich grup młodzieżowych

oraz cyklicznie w sierpniu przy dużym wsparciu Firmy Wieczorek Meble Tapicerowane turniej FWMT Mosina CUP, partnerami FWMT Mosina CUP jest Gmina Mosina i mosiński OSiR. W trakcie tego tur-nieju rozgrywanego już od 3 lat na boiskach rywalizuje ze sobą około 300 zawodników.

Przyszłość�Z nowym zarządem klub pa-

trzy optymistycznie w przyszłość. Zarząd postawił sobie za cel bu-dowę zespołu, który wywalczy w nadchodzący sezonie 2012/2013 awans do III ligi. Wiosną zespół zo-stał wzmocniony kilkoma nowymi obiecującymi graczami, którzy w przyszłości będą stanowili o sile KS 1920 Mosina. Do zespołu z pewnoś-cią zostanie wprowadzonych kilku wychowanków.

��������������������Michał�Kleiber

Organizatorem Konkursu jest Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Ziemi Mosińskiej. Przedmiotem Konkursu jest zdjęcie w dobrej rozdzielczości, opatrzone krótkim dowcipnym podpisem. Uczestnik Konkursu może wysłać dowolną ilość zdjęć. Uczestnik konkursu podaje swoje imię i nazwisko, może jednak zastrzec, by pozostało do wiadomości redakcji. Zgłoszenie zdjęcia na Konkurs jest równo-znaczne z oświadczeniem, iż oso-

ba nadsyłająca jest jego autorem, a osoby sportretowane wyrażają zgodę na publikowanie ich wize-runku. Zdjęcia można nadsyłać na adres [email protected] do 31 maja. Trzy najlepsze zdjęcia zostaną opublikowane w kolejnym numerze „Czasu Mosiny” oraz na stronie www.czas-mosiny.pl. Zwy-cięzca otrzyma NAGRODĘ-NIE-SPODZIANKĘ. Przystąpienie do Konkursu jest równoznaczne z ak-ceptacją niniejszego Regulaminu.

Wysłuchanie Pana Jacka Wę-dzonki, pracownika Zespołu Par-ków Krajobrazowych Województwa Wielkopolskiego, który wygłosił wykład pt. „Ochrona pszczół w Wiel-kopolsce” uzmysłowiły rzeczywistą rangę problemu i skalę różnorodnych działań naprawczych, jakie należy podjąć. Wszyscy musimy sobie zda-wać sprawę, że 80% roślin upraw-nych jest zapylanych przez pszczoły. W wyniku ich pracy powstaje 35% tego, co jemy, a w odczuciu wielu jest to najsmaczniejsza część nasze-go pożywienia i na pewno najzdrow-sza. Spróbujmy wyobrazić sobie świat nie tylko bez miodu, ale także bez wielu podstawowych owoców, warzyw i innych płodów rolnych. Przy tej skali problemu to zadanie dla państw i ponadnarodowych or-ganizacji.

Co możemy zrobić? Na szczęście jest także duży margines działań, ja-kie może podjąć każdy z nas, by od-mienić los pszczół i ochronić własny dobrostan, z którego na co dzień nie zdajemy sobie sprawy. Wystarczy sadzić wokół siebie zarazem piękne i użyteczne kwiaty jak: dąbrówka roz-łogowa, malwa, tojad, orlik, piwonie itd., zamiast tuj sadzić lipy, głogi,

klony polne i zwyczajne, wierzby, grusze polne, jaśminowce itp. Należy wystawiać stale napełnione wodą po-idełka ( może być nawet stary talerz z wytłuczonego kompletu), tworzyć dla pszczół naturalne „jadłodajnie” i

„apteki” przez niewykaszanie przy-najmniej fragmentów trawników w swoich ogrodach, pozostawianie wszystkich możliwych miejsc w tak

zwanym stanie dzikim, zarośniętym. Nauczmy się tolerować takie miejsca w naszym otoczeniu. Pozwoli to nam zaoszczędzić czas i pracę, a wielu stworzeniom da możliwość przetrwania. Dla chcących zdziałać więcej można polecić wystawia-nie w swoim otoczeniu pęczków trzciny lub słomy, nawierconych różnej średnicy otworami kawałków drewna, ustawianie niewielkich sto-sów kamieni itp. Mam nadzieję, że temat Państwa zaciekawił, w razie

zainteresowania mogę obiecać jego kontynuację w kolejnych numerach gazety.

���Piotr�Wilanowski

Idzie nowe

Terminarz�meczy�IV�ligi�wiosna�2012�r.�Stadion�Miejski�w��Mosinie

22-04-2012 godz. 16:00 KS 1920 Mosina – Polonia Nowy Tomyśl

01-05-2012 godz. 16:00 KS 1920 Mosina – Pogoń Lwówek

13-05-2012 godz. 16:00 KS 1920 Mosina – Polonia Chodzież

26-05-2012 godz. 16:00 KS 1920 Mosina – Warta Międzychód

SERDECZNIE ZAPRASZAMY !!!

Dlaczego mieszkańcy się nie angażują?

Ratuj się, kto możeKomisja Ochrony Środowiska i Rolnictwa

zajęła się ostatnio istotnym dla nas wszystkich, ogólnoświatowym tematem

wymierania pszczoły miodnej.

REGULAMIN KONKURSU

„GMINA MOSINAZ PRZYMRUŻENIEM OKA”

Page 15: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 2012 ��

S p o r t o w e e m o c j e . . . S p o r t o w e e m o c j e . . . S p o r t o w e e m o c j e . . .

S p o r t o w e e m o c j e . . . S p o r t o w e e m o c j e . . . S p o r t o w e e m o c j e . . .

Z przyjemnością zapraszamy

wszystkich aktywnych miłośników piłki nożnej

oraz ich kibiców na:

II EDYCJĘ LIGI PIŁKI NOŻNEJ

O R L I K

Start: maj 2012 boisko ORLIK ul. Krasickiego 16 w Mosinie

Termin zgłaszania drużyn: 27.04.2012

Michał Kleiber tel. 507983868 lub mail [email protected]

Szczegółowe informacje na stronie: www.ligaorlik.ligspace.pl

5.05.2012

Specjalizujemy się w nowoczesnych technologiach z dziedziny elektroniki i automatyki

Swoim Klientom gwarantujemy konkurencyjne produkty i usługi w zakresie:

• automatyka dla domu (bramy wjazdowe, garażowe, oświetlenie)• uruchomienia układów elektrycznych i maszyn• remonty i modernizacja maszyn• pomiary elektryczne• wykonawstwo instalacji elektrycznych• robotyka i mechatronika• systemy kontroli dostępu (wideodomofony)• instalacje alarmowe• kamery monitoring• usługi spawalnicze, konstrukcje stalowe i aluminiowe• cięcie piłą taśmową do 300 mm• bramy, balustrady, płoty, konstrukcje stalowe• serwis i utrzymanie w ruchu

Zapraszamy na stronę internetową www.elektro-raf.pllub do kontaktu:

Elektro-Raf Rafał Jakubowskiul. Wysoka 12 62-050 Mosina

Telefon komórkowy 604-859-534 E-mail [email protected]

PROFESJONALIZM KOMPLEKSOWOŚĆ ELASTYCZNOŚĆ

Page 16: Czas Mosiny numer 1 (4) kwiecień 2012

Czas Mosiny 1 (4) kwiecień 2012��

Jesteś zadłużony? Posiadasz Grunt Rolny?

Przekształcimy Twoją rolę na działki budowlane.

BEZGOTÓWKOWE ROZLICZNIE.693-477-744

REKLAMA