Download - Kamila Potapiuk Półmrok - tomik (2015)
Kamila Potapiuk
półmrok
Skład, zdjęcia, kolaże, wiersze: Kamila Potapiuk
Kamila Potapiuk
półmrok
Wrocław 2015
4
5
wiersze
6
7
dada z wierszy grochowiaka
będziesz w szybie krążki oddechem karmić jesteś głucha w obu czarnych gwiazdach można cię jeszcze wtulić w ciepłą piwniczkę zapłakanych warg twój pocałunek zdrapany ze ściany bliżej krwiobiegu słów gdy prześwietlać z włosów opadają liście z oczu spada pajęczyna serce pęka z cichym sykiem oddech żółknieje na szybie każdym opuszkiem palca nabierasz czas a więcposzłaś odrzuciłaś ciało wtulone w słabość ostatnienadzieje w pościeli jesteś ziemia ołów sól jedwab z popiołu jesteś ciepła rozkosz bagien jesteś ogród
9
dada ze Słonimskiego
paznokciami różowymi rozgrzebujesz światzagryzasz usta z czułością, błękitnooka,w oczach twoich ciepło kolorowych lampionówktóre unoszą się nad uśpionym miastempragniesz w ciszy nocnej podsłuchać sekrety ziemijak dziki kot przysiadam przy tobieoko moje do stóp twoich kwiaty marzeń składaskroni moich dotykasz niepewniedelikatnie jak książek pożółkłe stronice
10
ziemia nieobiecana (dada z miłosza)
nie ma pomiędzy tobą i mnąnikogo - ani człowieka - ani wiatrunasze ciała są przezroczyste - szkłonajpiękniejsze bo rozdzierają światrozbijają się o jego brzegi
miłość połykamy wyschłymi ustamijakby życia nie byłonad nami nachylają się słońca coraz nowe kołyszemy się jesiennym blaskiem świturozkwitła w środku nocy zanurzasz się we mnie
11
poemat
tak widzieć w sobie jak my to umieliśmy nie umiał nikt nie podnosiłam oczu spod rzęs nieśmiało wypełzało splątane jak nasze ciała pożądanie on poznawał mnie inaczej widział jak w zwierciadle odbiciu tafli wody nie potrzebował podnosić moich powiek widział mnie w sobie posiadł moją duszę i umysł przeniknął całą drżącą na wskroś dotknął mej powieki wystarczył delikatny gest muśnięcie opuszkami palców znaczył mapę gwiazd na moim karku tętno szalenie pulsowało przy zetknięciu się dwóch nagich ciał całował nabrzmiałe żyłki przy nadgarstku i szyi aż tchu brakowało zrywały się we mnie motyle trzepocząc malowniczymi skrzydłami byłam jego tajemnicą puszką pandory i nicią ariadny zanurzoną w maleńkiej kropli spływającej łzy nie płacz szeptał pod powiekami pociemniałe morze zwiastowało sztorm opanowała nas gwałtowna burza uczuć a potem tylko jaśniej i jaśniej wypłynęliśmy z nicości
13
***
Iprzykułeś moje sny do mnienie mogę się od nich uwolnićprzenikam je przytulam przywykłambudzę się z nimi zasypiampod powiekami mam rosę i deszczburzę tęczę i zachód słońca
IIzamykam otwieram się dłonieprzyciskam do łóżka i chłonądotyk intymny nieśmiałychce się schować nie możewoli kochaćnaraz powoli przez wieczność
14
z Czechowicza
ona do mnie mówinie ma nic gorętszego od jej głosużyję myślę chodzękawiarnią bezdrożem teatremona zawsze gdzieś jestwiatrem
15
zaległy wiersz
rozdarta między dwoma uczuciamiz których żadne nie jest mojebłąkam się kluczę gubię drogęnie wolno mi nie trzeba bo źleprzypadkiem zerkam szepczęskładam ręce do modlitwyprzy ciele ustach oczach skronichcę posiadać zachłannie marzę
i tylko czasem pomyślę że mnie nie kocha a inną
17
***
wyjeżdżam powoli wychodzę zamykam drzwi oczy powidłamyślami biegnę zdążę już jestemciałem stoję w miejscu powoli obracam głowę milczębilety zarezerwowane nawet ten powrotny na kiedyś bo wrócęw myślach tworzę obraz wyraz „nasz” na krańcu światawitkacowskiego metafizycznego pępkajestem coraz bardziej odważna skryta bezpieczna jak wrócę ile razy wrócę zastanę cię tu takiego samegonie-mojego ze spojrzeniem numerem telefonu obowiązkamimilczę o uczuciach tylko się wygłupiam
18
heptyka
rozcierasz karkemocje rozkwitają na policzkach(obojga)namiętnościspojrzenieserce wybija rytm ciaławszystkie hipotezy naukowe nie znająsztukikojarzy się niezwykła ilustracjamiękkośćw pustym intymnymśnie
19
olfaktyka
teorie kombinacje związki przenikaniezmysły aromat zapachskuś się / bądź niedostępnasławny stał się ten kto jeszcze pożądauczy jak mają się modlićpodniebieniem kubkami smakowymizamknąć się w wielkiej jamienosowejczuć
21
chiromancja
wzdłuż dłoni od delikatnego nadgarstkapo koniuszek paznokcia płynie wąskaniebieska żyła siwa strużka rzekawiedziesz delikatnie palcema pozostawione ślady twojej bytnościna mojej skórze parzą jak ogieńz płonącej łodzi która zeszłej nocyśniła mi się
22
haśkowy wiersz poddany drastycznym zmianom okolicznościowym
ten pocałunek (mój pierwszy pocałunek)pachniał papierosami i wódkączerwono posypał się z warg zakwitł w miękkim wgłębieniu twojego ramieniakiedy wspięłam się na palce dzwonił w niedojrzałym wnętrzu mojego ciała
23
dwa obrazy (opowieść)
Kochać się w pokrowcu i bez guzikówdo utraty tchu.Mnożyć tymczasową adaptację do przyjemności zmysłowej.
Pożądamy - widzimy, dotykamy i smakujemy. Najgłębsza z cisz (nieproszony gość).Chcę wierzyć twoim słowomzanim mi odpowiesz.
Niepewność duka już dni dwadzieścia pięć.Trzymając cię za rękę, nie tęsknię.Żyjemy razem.Myślimy, że już nic nas nie uratuje.
Jesteśmy w potrzasku, w sidłach miłości.Trudno o prostą receptę.Pragniemy szczęścia samego w sobie.Wymaga ono od nas wiary i odwagi.
25
umarli nie mówią
ja Ofelia – ukochana pana H.z niebem zamiast żyłświat(ł)em roztopionym w aorcie przetopiona na nienawiść rozpacz strachmilczęmilcząc krzyczędo serca mego martwegobłękitnego zsiniałego samotnego
26
napisane w marcu 25.
sennie samotnie i ciężkojak królewna Ariadnakłębek nici z moich włosówchowam pod kołdrąjedno pasmo zostawiłam przy drzwiachżebyś się nie zgubił snem przyciągam
leżę w pozycji embrionalnejtak pusto tu i równo jak morzebezkresne i cichezegar mruczy tykającniecierpliwi się jak ćma przy świetlezbyt duża przestrzeń by czuć sięprzytulnie jak Maria Antoninaprzed szafotem ludzkich spojrzeńdorastająca za tchórzliwego mężajak żona świętego - niekochanka Aleksego
27
***
przykładam cicho usta do szklankibezszelestnie/bezwstydnie obejmuję ją moimi wargamipowoli odsuwam głowęna szklance zostaje czerwony podwójny ślad
patrząc na niego upuszczam szklankęspada opada upada powolislow motion myśli czasu ruchu przestrzeniszkło dotyka białych zimnych płytek
całość rozsypuje się tysiącami nieżywych kawałkówto nie boli nikogow ziarnistych kryształkachnie widać czerwieni mych ust
stawiam powoli stopę dociskambiel zaczyna kalać się czerwonymi plamkamiemocje wyciekają wraz z krwiąznieczulenie ciała duszy umysłu serca
29
***
wieczór ubrany w pomarańczoweświecidełka lamp gwiazdwołających o pomstę do niebaze swoją krzywdą prawdziwegoniebytu
pif paf królikuktóry kradniesz moje jai wciąż rośniesz we mnie na zewnątrzskaczesz skacze skaczępif paf króliku
karetka na sygnalenie, nie tutajjedzie dalejgdzieś tam reanimowaćmoje drugie serce
pif paf królikuciągle skaczesz skacze skaczędenerwująco irytującopif paf pudło(pudło?)
moje serce umarłoreanimacja bez szanspowiedziano: brak tlenuwidocznie za mało(pomarańczowy słodki brak tlenu!)
karetka wróciłatym razem po naswykończyliśmy się obojewciągnięto siłą za nogi zabranozostała tylko czerwona apaszka
30
wesołe miasteczko
akrobacje z emocjamikaruzela z malinami
z głośnika:w powietrzu przebywapięćset tysięcy ludziludków - krasnoludkówczekają na nowe życie(to taka urocza przypadłość)
z gazety:stoimy u progu rewolucji!sprawca już znany:uporządkowany strumieńświatła - lustro współczesnejpsychologii
głoszą:miłość ma źródło w instynkciewiąże się z płciowościąnie jesteśmy panami siebie -złudzenie; spróbowałam wyobrazićsobie sny świadome
mój mózg się śmiał
31
apel o serce dla pewnej poetki(zbiera wolne datki)
moje serce roztrzaskało się na trzy kawałki.
jeden zjadł kot.dostał mdłości, wściekł się, złożył pozew o rozwódi wyprowadził się.tyle go było.
drugi spadł z hukiem z czwartego piętra.balkon z widokiem na panoramę miasta R. to idealne miejsce na samobójczą śmierć - wymamrotał.zwłok nie odnaleziono(prawdopodobnie porwane przez wiatr, żeby było poetyczniej).
trzeci wołał ratunku. zaparzyłam mu herbatę,wyjęłam karmelowe wafle(dla posklejania jego łapek i ran).gadaliśmy przez całą noc, żeby nie dostałobłędu.zasnął.
zostałam więc aktualnie sama. ma ktoś może jakieś serce na zbyciu?
33
po prostu się boję
kobieta, która musi wbrew woli zmierzyć się z codziennością
Isen spowiedź młodejhisteryczny spektakl lirycznyintymny portret niepamięćtak, spadł mi kamień na sercezanim noc nas nie rozdzieliza a nawet przeciw kocham cię nie widzęnie muszę niczego udowadniać
IIstój gdzieś dalej moje myślidziecięca fantazja na granicy śmierciprzytykam ucho do palców wciąż żyjęsprawdzam czy pulsują tańczy ciałoprzykro mi przepraszam tak się stało nie szkodziufam wierzę będzie dobrze codzienna mantra wieczności
34
prawie księżyc
siedem miliardów ludzi na ziemitłoczy się twarz ciało miejsceznikną
sypialniamroczne niebo przepływa przez(s)pokój leży zraniona uśpiona noc
35
dada z wierszy Puszkina
1.cóż tobie imię moje powie?umrzezostawi martwy śladpamięć jego zagłuszywir wzruszeń nowychnie wskrzesi wspomnieńtkliwych
2.w bieliburzowej mgledroczyło sięoplatałwstęgą czerwonąwiatr
3.gdy róże umierająduszawonią tchnącagdzie zapomnieniesen niesie
4.zataj, zataj marzeniaboję się ich
37
Łódź
melancholia odartych z blasku kamienicwygląda na ulicę Piotrkowskąw remoncie pośpiechu przypadkuoff modern taka wow hipsterskatake a break tu-i-teraz człowiekuz gatunku homo sapiens internetu technologiibook z nami i z wierszem twoimrozgrzeszam się w dekadencji konfiturą z malinamiprzy guzikach i starych zdjęciach w półmroku
38
sen Epony
śnią mi się znajomi ludzie udający się na Wschódwozy i kariolki ciągnięte przez rozpędzone koniekonie piękne brzydkie konie karane śmierciąkonie, których łby są ucinane za nieposłuszeństwo
39
sny
Iszczęśliwe wyspywążwładza wolnośćwążlabirynt z jego ciaławładza śmierć
wyjście o własnych siłachdobrowolny powrót
IIuwolnić sięuwolnić z wielkiej piramidylęku strachustrącać kamień po kamieniupiramida z piaskowca, piaskuocalić tych, co są w środkuzburzyć budynekbyć szczęśliwym
nerwowo zaciskam pięści we śnierankiem ścierpnięte palce bolą
41
z pamiętnika chwilowej bibliotekarki
przychodzi wielu. różne twarze. patrzę w oczy, widzę uśmiech, zamyślenie, czasem pustkę. brak pytań, odpowiedzi. oni podają kartę, ja im podaję rewersy. proszę podpisać - mówię. biorą książki. dziękuję, do widzenia - słyszę. idą dalej, a ja zostaję. za oknem śnieg. procesja samotności.
42
43
kolaże
44
46
48
50
52
54
56
58
59
60
62
64
jak ćmya życie im umyka
niedojedzeni niedośpieni niedokochani