Transcript
Page 1: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIERP L U S

P O L I S H W E E K L Y M A G A Z I N E

NUMER 842 (1192) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 23 PAZDZIERNIKA 2010

Eryk Promieñski

Adam Sawicki

Powrót Niemiec¯niwo nienawiœci

Centrum wiedzy o naszej historii

íSk¹d ta nienawiœæ - str. 2íAngielski kameralnie - str. 5íPolak wodzem indiañskiego plemienia - str. 7íPod szyldem Emocjonalistów - str. 10

Po mordzie politycznym dokonanym przez Ryszarda C.na Marku Rosiaku z PiS s³owo nienawiœæ odmienianejest w Polsce przez wszystkie przypadki.

- W Nowym Jorku niewielewiemy o instytucji, któr¹ Pankieruje. - Sam pomys³ powo³ania MuzeumHistorii Polski ma ju¿ dziesiêciolet-ni¹ historiê. Wspólnie z ministremkultury i dziedzictwa narodowegoKazimierzem Ujazdowskim i ów-czesnym doradc¹, a póŸniej wice-ministrem Tomaszem Mert¹, za-czêliœmy siê zastanawiaæ nad po-wo³aniem instytucji prezentuj¹cejhistoriê Polski. Wiedzieliœmy, ¿ebrakuje placówki, która pokazywa-³aby najwa¿niejsze doœwiadczeniapolskich dziejów, od republikañ-skich tradycji I Rzeczypospolitej,poprzez walkê o utrzymanie to¿sa-moœci w XVIII-XIX w. a¿ po zma-gania z totalitaryzmami w XX wie-ku i „Solidarnoœæ”. Placówki, doktórej mo¿na by zaprowadziæ dzie-ci, czy cudzoziemca odwiedzaj¹ce-go nasz kraj. Mo¿liwoœæ utworze-nia Muzeum pojawi³a siê w 2006roku, kiedy Kazimierz Ujazdowskizosta³ ponownie ministrem. Zwró-ci³ siê on do mnie z proœb¹, bymzrealizowa³ ten projekt.

- Czy zatem pierwotna idea Mu-zeum wysz³a w³aœnie od niego?

- By³em pierwszy, gdy chodzi osam pomys³, ale nie ma to wiêk-szego znaczenia. Myœlê, ¿ewszyscy trzej mamy równorzêdneprawa autorskie, tzn. KazimierzUjazdowski, œp. Tomasz Merta ija. Projekt by³ omawiany wspól-nie i ka¿dy z nas mia³ nieco inn¹w nim rolê. W sensie merytorycz-nym przygotowywa³em go razemz Tomaszem Mert¹, natomiastKazimierz Ujazdowski zaanga¿o-wa³ swój autorytet jako minister.Wa¿n¹ rolê odegra³ równie¿ mi-nister Bogdan Zdrojewski, któryzdecydowa³ siê kontynuowaæ pro-jekt po zmianie rz¹du. Od pocz¹t-ku chodzi³o nam o wypracowanietakiej formu³y, która pozwoli³abyopowiedzieæ historiê Polski, odpocz¹tków pañstwa polskiego poczasy Solidarnoœci w sposób, któ-ry bêdzie ³¹czy³ Polaków, fascy-nowa³ ludzi m³odych, kszta³towa³uczucia patriotyczne, ale równie¿ciekawi³ cudzoziemskich odbior-ców. W tym celu trzeba by³ostworzyæ miejsce, w którym bêd¹one prezentowane w sposób ca-³oœciowy a nie fragmentaryczny,lokalny, pomnikowy, czy kotur-nowy. Mo¿emy przedstawiæ his-

toriê bez tych wszystkich cenzu-ralnych ograniczeñ, które zwi¹za-ne by³y z czasami komunizmu.Chcemy odtworzyæ emocje histo-rycznych wydarzeñ i detale ¿yciacodziennego. Wreszcie - nowo-czesne muzea historyczne powsta-j¹ na ca³ym œwiecie i staj¹ siêwa¿nymi centrami naukowymi iedukacyjnymi, pocz¹wszy odAmeryki, zatem nie ma powodu,by nie powsta³o ono równie¿ i wPolsce. Wspó³czesne technologiepozwalaj¹ na przedstawienie ko-lejnych rozdzia³ów naszych dzie-jów w niekonwencjonalny i atrak-cyjny sposób.

- Czy ju¿ wiadomo, jakie bêdzieto Muzeum? - Mo¿na mówiæ o trzech filarach.Pierwszym bêdzie prezentacjapolskiej wolnoœci, pocz¹wszy odRzeczpospolitej Szlacheckiej, odkszta³towania siê polskiego parla-mentaryzmu, Sejmu czy Konsty-tucji 3 maja a¿ po Solidarnoœæ.Drugim filarem powinna byæ opo-wieœæ o Polakach i polskiej to¿sa-moœci, o tym jak by³a ona podtrzy-mywana w trudnych kolejachdziejowych. í6

Z Robertem Kostro, dyrektorem Muzeum Historii Polski –

rozmawia Andrzej Józef D¹browski

Kanclerz Angela Merkelotwiera wspó³czesnymNiemcom drzwi do histo-rii. Oœwiadczenie z 16paŸdziernika, ¿e politykawielokulturowoœci ca³ko-wicie zawiod³a ma dalekoid¹ce skutki praktyczne.Dopuszcza powrót nie-mieckiego nacjonalizmu.

¯aden polityk, a tym bardziejkanclerz, powojennych Niemiec nieopowiedzia³ siê dot¹d za potrzeb¹zachowania „dominuj¹cej kulturyniemieckiej”, z lêku przed obudze-niem pychy narodowej oraz z po-czucia winy za II wojnê œwiatow¹.Dopiero Angela Merkel, przymu-szona kryzysem polityki imigracyj-nej, zdecydowa³a siê rozpocz¹æ de-batê, co to znaczy byæ Niemcem,której do tej pory starannie unikano.

Wydarzenie mia³o miejsce nawiecu m³odzie¿ówki rz¹dz¹cej,chrzeœcijañskiej demokracji, CDU,

w ubieg³¹ sobotê. Na tym samymwiecu przewodnicz¹cy bawarskiejsiostrzanej partii CSU powiedzia³,¿e obie partie opowiadaj¹ siê za do-minacj¹ niemieckiej kultury a prze-ciwko wielokulturowoœci. Pani kan-clerz dorzuci³a jeszcze, ¿e nap³ywimigrantów powstrzymuje rozwójgospodarki niemieckiej. Co prawda

Niemcy potrzebuj¹ pracownikówzza granicy, jak przyzna³a Merkel,ale wysoko wykwalifikowanychspecjalistów, zamiast imigrantów,którzy obecnie nap³ywaj¹ do kraju.Tym sposobem Berlin pokona³ Pa-ry¿ i wyszed³ na czo³o jako liderEuropy w opozycji do niekontro-lowanej imigracji. í3

Kanclerz Angela Merkel

Szkoda, ¿e tak póŸno – chcia³obysiê powiedzieæ, zwa¿ywszy, ¿e mi-niona kampania prezydencka prze-biega³a w du¿ej mierze pod zna-kiem nienawiœci i pod tym znakiemte¿ toczy siê polska polityka po wy-borze Bronis³awa Komorowskiegona prezydenta.

Wczeœniej w nienawiœæ prze-kszta³ci³a siê ¿a³oba narodowa pokatastrofie pod Smoleñskiem a jesz-cze wczeœniej da³a o sobie znaæ wwielu wyst¹pieniach liderów PO,pocz¹wszy od publicznych wypo-wiedzi Janusza Palikota, StefanaNiesio³owskiego, Kazimierza Kutzai Rados³awa Sikorskiego. Gdybyjeszcze bardziej cofn¹æ siê w czasie,nale¿a³oby przypomnieæ „ma³o par-lamentarne” komentarze, które podadresem PiS i ówczesnego prezy-denta Lecha Kaczyñskiego wyg³a-szali, zarówno Donald Tusk, jak iBronis³aw Komorowski. W walce o

miejsce w samolocie, czy przy staleobrad Parlamentu Europejskiego te¿czêsto pada³y s³owa dyskredytuj¹ceprezydenta, jego brata i PiS.

Kto wie, czy racji nie ma szefPiS, doszukuj¹c siê pocz¹tków nie-nawiœci w pogardliwej wypowiedziszefa PO o moherowych beretachjako naturalnym zapleczu PiS. Wte-dy bowiem po raz pierwszy liderpartii konkurencyjnej próbowa³oœmieszyæ przeciwników daj¹c dozrozumienia, ¿e maj¹ oni poparcieludzi kiepsko wykszta³conych isympatyzuj¹cych z Radiem Maryja.Wprawdzie póŸniej Tusk za swoj¹wypowiedŸ przeprosi³ w sejmowymprzemówieniu, ale okreœlenie „mo-hery” wesz³o do jêzyka potocznegojako synonim zacofanej mentalnoœcii w¹skich horyzontów umys³owych,wyznaczanych g³ównie przez dewo-cyjny katolicyzm i spiskow¹ teoriêrzeczywistoœci. í7

Page 2: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

Kurier Plus 23 paŸdziernika 20102

KURIER PLUSredaktor naczelny

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

sekretarz redakcji

Anna Romanowska

sta³a wspó³praca

Izabela Joanna Bo¿ek

Andrzej Józef D¹browski,

Halina Jensen, Krzysztof K³opotowski,

Weronika Kwiatkowska, Konrad Lata,

Krystyna Mazurówna

Marian Polak

Agata Ostrowska-Galanis,

Katarzyna Zió³kowska-Nalepa

korespondenci z Polski

Jerzy Bukowski

korespondentka z Francji

Krystyna Mazurówna

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy

Marian Polak

wydawcy

John Tapper

Kurier Plus Publishing, Inc .

Adres: 145 Java Street

Brooklyn, NY 11222

Tel: (718) 389-0134 (718) 389-3018

Fax: (718) 389-3140

E-mail: [email protected]

Internet: http://www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

Imieninytygodnia23 paŸdziernika - sobota

Igi, Marleny, Seweryna

24 paŸdziernika - niedziela

Alojzego, Antoniego, Marcina

25 paŸdziernika - poniedzia³ek

Darii, Wilhelminy, Bonifacego

26 paŸdziernika - wtorek

Damiana, Ewarysta, Lucjana

27 paŸdziernika - œroda

Iwony, Sabiny, Wincentego

28 paŸdziernika - czwartek

Szymona, Tadeusza

29 paŸdziernika - pi¹tek

Euzebii, Wioletty, Felicjana

Adam Mattauszek

Ekskomunika za „in vitro”Pos³owie, którzy popr¹ ustawê o fi-nansowaniu przez pañstwo zap³od-nienia „in vitro” znajd¹ siê poza Koœ-cio³em, ostrzeg³ abp Henryk Hoser,szef zespo³u episkopatu d. s. bioe-tycznych. Przewodnicz¹cy konferen-cji episkopatu Polski abp Józef Mi-chalik, abp Hoser i bp KazimierzGórny, szef rady d.s. rodziny, wys³alilist do najwa¿niejszych osób w pañ-stwie z protestem przeciw projektowiustawy.

Purpura dla abp. NyczaArcybiskup Kazimierz Nycz zosta³mianowany kardyna³em przez pa-pie¿a Benedykta XVI. Mia³ ten sto-pieñ zapewniony jako metropolitawarszawski. Bêdzie jedenastym pol-skim kardyna³em. Zas³u¿y³ siê wWatykanie jako organizator pielgrzy-mek Jana Paw³a II do Polski.

Szef ¿andarmerii podejrzanymGen. Marek Witczak, komendant¿andarmerii w Wojsku Polskim,zosta³ objêty œledztwem przezkontrwywiad. Zosta³ czasowo od-suniêty od obowi¹zków uda³ siê naurlop. W formacji pilnuj¹cej porz¹d-ku w armii s³u¿y 3500 ¿o³nierzy.

Fikcja konkursów na stanowiskaNajwy¿sza Izba Kontroli stwierdzi-³a, ¿e trzy czwarte samorz¹dówomija przepisy aby zatrudniaæ pro-tegowanych pracowników, po skon-trolowaniu 45 gmin i starostw wkraju. Konkursy czêsto s¹ ustawia-ne pod konkretn¹ osobê, któraspe³nia zbyteczne na danym stano-wisku kryteria.

Minister sprawiedliwoœci w prokuraturzeKrzysztof Kwiatkowski, ministersprawiedliwoœci móg³ z³amaæ prawo,jeœli ods³ucha³ nagrania z czarnychskrzynek rozbitego Tu-154, a nie jaktwierdzi³ wczeœniej – materia³ pogl¹-dowy. Rozbawiony minister ods³u-chiwa³ nagrania przy kamerach tele-wizji. Sprawê bada prokuratura woj-skowa.

Lobbysta handlarzy dopalaczy skar¿y na rz¹dDo prokuratury trafi³o doniesienieTomasza Obary o przestêpstwiepremiera Donalda Tuska i ministerzdrowia Ewy Kopacz, jako odpowie-dzialnych za zamkniêcie tysi¹casklepów z dopalaczami bez docho-wania procedur ani udowodnieniaw³aœcicielom z³amania prawa.

Partia popieraj¹ca PalikotaPose³ Janusz Palikot z³o¿y³ w war-szawskim s¹dzie okrêgowym wnio-sek o rejestracjê partii politycznejpod nazw¹ Ruch Poparcia. Jegozdaniem wybory parlamentarne mo-g¹ odbyæ siê ju¿ wiosn¹ przysz³egoroku, dlatego siê spieszy z rejes-tracj¹.

 POLSKA

Has³o rzuci³ minister Rados³aw Si-korski. Natomiast pose³ Janusz Palikotmia³ tak¿e pomys³ „zabicia i wypatro-szenia kaczora” oraz zapowiedzia³, ¿ejeszcze w tym roku Jaros³aw Kaczyñskispotka siê „z si³ami ostatecznoœci”. Nicdziwnego, ¿e ³ódzki zabójca krzycza³do policji, ¿e chcia³ zabiæ Kaczyñskie-go, ale mia³ „za krótk¹ broñ”. S³owarzucane przez wa¿nych polityków maj¹powa¿ne skutki.

Jest to pierwszy mord polityczny wIII Rzeczpospolitej, jeœli nie liczyæmordów skrytobójczych i tajemniczychsamobójstw. Wydarzy³ siê kilka dni potym, kiedy telewizja TVN nada³a wwieczornym programie informacyjnym„Fakty” materia³ porównuj¹cy to, codzia³o siê pod pa³acem prezydenckimpo mszy w szeœæ miesiêcy po katastro-fie smoleñskiej, z rokiem 1933, czylirokiem dojœcia Hitlera do w³adzy. Po-wodem skojarzenia by³y pochodnie nie-sione przez demonstrantów i bezpod-stawnie jak siê póŸniej okaza³o, przypi-sany Kaczyñskiemu zwrot, ¿e przyjdziedzieñ, kiedy w Polsce bêd¹ rz¹dziæ„prawdziwi Polacy”, co mia³o œwiad-czyæ o jego skrytym antysemityzmie. Wrezultacie profesor Marcin Król wezwa³do postawienia Kaczyñskiego przedTrybuna³em Stanu oraz siêgniêcia doradykalnych œrodków w obronie demo-kracji rzekomo zagro¿onej przez PiS.

Atmosfera nienawiœci do Prawa iSprawiedliwoœci szerzona przez g³ów-nych polityków Platformy Obywatel-skiej i dominuj¹ce media sprawi³a, ¿e wumyœle niezrównowa¿onego osobnikapowsta³a chêæ radykalnego czynu. Lu-dzi sk³onnych do mordów politycznychpojawi siê wiêcej, jeœli kraj bêdzie dalejsiê posuwa³ w spirali nienawiœci. Nie-stety, wiele wskazuje na to, ¿e jesteœmyna pocz¹tku bardzo niebezpiecznej dro-gi. Nie wiadomo czym poskutkuj¹ dal-sze prowokacje. W tym duchu i kierun-ku dzia³a Janusz Palikot zarzucaj¹c Ka-czyñskiemu pod¿eganie do mordu najego Palikota “niewinnej” osobie i za-powiada pozew s¹dowy przeciwko pre-zesowi PiS.

W czasie pisania tej korespondencjitrwa w Sejmie debata na temat oko-licznoœci mordu ³ódzkiego. PremierDonald Tusk powiedzia³ na wstêpie,¿eby od³o¿yæ „pokusê kiczu pojedna-nia”. Natomiast Jaros³aw Kaczyñskioœwiadczy³, ¿e ofiarami „przemys³upogardy” s¹ politycy PiS i wyborcy tejpartii, których prawa obywatelskiepróbuje siê podwa¿aæ. A wiêc to nieon ma przepraszaæ, aby doprowadziædo uspokojenia nastrojów.

Sytuacja jest na tyle niebezpieczna,¿e prezydent Bronis³aw Komorowskizaprosi³ do siebie liderów partii na roz-mowê o zniesieniu agresji w ¿yciu poli-tycznym. Zaprosi³ równie¿ Jaros³awaKaczyñskiego. Niby ³adny gest ze stro-ny prezydenta, ale zaproszenie by³oakurat na godzinê debaty sejmowej,której lider PiS nie powinien pomin¹æ,wiêc te¿ nie pomin¹³, wysy³aj¹c w za-stêpstwie lidera klubu parlamentarnegoPiS, którego Komorowski jednak nie

przyj¹³. Wysz³o na to, ¿e prezydent pró-bowa³ zastawiæ pu³apkê na Kaczyñskie-go: Jeœli przyjdzie na rozmowê, wtedynie wyg³osi oskar¿ycielskiego przemó-wienia w Sejmie. A jeœli nie przyjdzie,to wyjdzie na polityka pragn¹cego pod-trzymaæ agresjê wobec przeciwników.(Ju¿ po debacie i nieprzyjêciu swoichprzedstawicieli przez prezydenta, Ka-czyñski odrzuci³ ponowne zaproszeniena póŸniejsze godziny.)

W ten sposób nie buduje siê zaufaniaani nie obni¿a poziomu agresji. Troskaprezydenta wydaje siê wiêc ob³udna,poniewa¿ ca³ej Platformie ten konfliktdobrze s³u¿y, nawet jeœli doprowadzikraj do dalszego rozlewu krwi. Wiêk-szoœæ Polaków nie chce i nie lubi kon-fliktu politycznego, który Jaros³aw Ka-czyñski podtrzymuje sw¹ nieustêpli-woœci¹ w sprawach zasadniczych. Kon-flikt zmusza obywateli do rozwa¿eniaracji obu stron i opowiedzenia siê pojednej z nich. Tymczasem racjê w oce-nie rzeczywistoœci ma Kaczyñski. Jestjednak s³abszy wiêc po jego stronie nieop³aca siê stan¹æ.

Kiedy pojawia³a siê wzajemna niena-wiœæ miêdzy politykami PO i PiS? Ka-czyñski wskaza³ dok³adn¹ datê: 19czerwca 2005 roku, przemówienie Do-nalda Tuska po przegranych przez nie-go wyborach prezydenckich a parla-mentarnych przez PO. Jednak korzenienienawiœci siêgaj¹ znacznie g³êbiej - dosamych pocz¹tków III Rzeczpospolitej.

III RP zosta³a za³o¿ona na k³amstwiei niesprawiedliwoœci. K³amstwo za³o¿y-cielskie polega na tym, jakoby Solidar-noœæ zawar³a patriotyczny kompromis zliberaln¹ frakcj¹ PZPR przy Okr¹g³ymStole. Tymczasem nie by³a to prawdzi-wa Solidarnoœæ z roku 1980, ale twórwyselekcjonowany z uleg³ych dzia³aczyprzez S³u¿bê Bezpieczeñstwa po wpro-wadzeniu stanu wojennego. Natomiastniesprawiedliwoœæ polega na tym, ¿eofiarni dzia³acze podziemia solidarnoœ-ciowego nadali energiê transformacjiustrojowej, ale najwiêcej na tym sko-rzysta³a nomenklatura partyjna i esbec-ka, która przejê³a po PRL maj¹tek naro-dowy. Wielu patriotów solidarnoœcio-wych, zas³u¿onych niegdyœ opozycjo-nistów, ¿yje dzisiaj w nêdzy.

K³amstwo za³o¿ycielskie i niespra-wiedliwoœæ musi byæ podtrzymywanaprzez kolejne k³amstwa i sianie niena-wiœci wobec ka¿dego, kto próbuje pod-wa¿yæ istniej¹cy porz¹dek rzeczy. A ro-bi³ to Kaczyñski mówi¹c o „uk³adziepostkomunistycznym”, „³¿e elitach” czy¿¹daj¹c szerokiej lustracji i ujawnieniaŸróde³ maj¹tków by³ej nomenklatury.Odszed³ od tej j¹trz¹cej retoryki w cza-sie swej kampanii prezydenckiej, alewróci³ po przegranych wyborach. Pod-trzymuj¹c swój gniew i podsycaj¹c gow swoich zwolennikach sta³ siê œmier-telnym wrogiem dla elit III RP, wiêc je-go ¿ycie wydaje siê powa¿nie zagro¿o-ne. Mo¿e, gdyby jednak zachowa³ ³a-godn¹ postawê, by³by dzisiaj rozgrywa-j¹cym a jutro premierem.

Jan Ró¿y³³o

Sk¹d ta nienawiœæZabójstwo dzia³acza Prawa i Sprawiedliwoœci w £odzi we wtorekoraz poder¿niêcie gard³a, lecz bez skutku œmiertelnego, drugie-mu pracownikowi biura tej partii stanowi przejœcie w „do¿ynaniuwatah” od hase³ do realizacji.

Page 3: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

Kurier Plus 23 paŸdziernika 2010 3

Grand Opening - Wielkie Otwarcie

Z³ota Rybka Restaurant931 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222

tel.718-389-6105

Pierwszy na Greenpoincie polsko-amerykañski bufetzaprasza na lunch i obiado-kolacje.

Oferujemy ponadto:

m Dania na miejscu i na wynos m Przygotowanie imprez okolicznoœciowychm Catering

Restauracja czynna 7 dni w tygodniu od 11 am do 9 pm

Tuta j z jesz i le chcesz!

New York City Department of Housing Preservation& Development w partnerstwie

z North Brooklyn Development Corporation zapraszaj¹ na

Forum dla W³aœcicieli Domów (Ekologicznych)Jest to okazja, aby uzyskaæ wa¿ne informacje na takie tematy jak:- mo¿liwoœci finansowania ekologicznych budynków- ulgi podatkowe od nieruchomoœcii- niskoprocentowe po¿yczki na remont domu- konserwacja energii, etc.

Forum odbêdzie sie w czwartek 28-go paŸdziernika 2010 r.o godz.18.00 w Polskim Domu Narodowym przy 261 DriggsAvenue, (róg Eckford Street) na Greenpoincie.Dojazd: metro “G” do Nassau Avenue lub “L“ do Bedford Avenue

Emocjonaliœci - Najnowsze praceDo koñca paŸdziernika trwaæ bêdzie zbiorowa wystawa grupy Emocjo-nalistów. S¹ to rzeŸby, obrazy, grafiki i fotografie, popularnych w naszymœrodowisku artystów. Zachêcamy do ich ogl¹dania i kupowania.Omówienie wystawy pióra redaktora Czes³awa Karkowskiego - str. 10.

„Œmieræ rotmistrza Pileckiego”29 paŸdziernika (pi¹tek), o godz.19:00 projekcja filmu RyszardaBugajskiego o rotmistrzu Pileckim - ma³o znanej, a piêknej postacipolskiego bohatera narodowego. Dyskusjê po projekcji poprowadziredaktor Andrzej Józef D¹browski. Pokaz filmu organizujemy przypomocy Instytutu Pi³sudskiego. Donacje mile widziane. Zapraszamy.

Odcienie bieli6 listopada (wyj¹tkowo w sobotê), o godz.19.00 wystawa prac napapierze dwudziestu kilku artystów z Polski, USA i Ukrainy, zatytu³owana “Odcienie bieli”. Wystawa jest efektem tegorocznego pleneru, a organizo-wana bêdzie w ramach dorocznego festiwalu, sygnowanego przezMariana ¯aka - Chopin i Przyjaciele.

Tydzieñ z Plusem

1íOprócz tej wielce niefortunnej wypowie-dzi, pocz¹tków nienawiœci nale¿y szukaæ wreakcjach polityków PO, kiedy okaza³o siê, ¿enie dojdzie do koalicji PiS z PO, czyli PO-PIS-u. Chcia³a jej wiêkszoœæ spo³eczeñstwa iw rzeczy samej by³o to najlepsze rozwi¹zanedla kraju. Kiedy jednak PiS wszed³ w alians zLPR i Samoobron¹, PO zaczê³a obœmiewaæten uk³ad jako kuriozalne pobratanie siê z „na-rodowymi socjalistami” o „prymitywnym po-pulistami”. PóŸniej PO obœmiewa³a i bloko-wa³a kolejne inicjatywy tej¿e koalicji. Sytuac-ja siê odwróci³a, kiedy po dwóch latach dow³adzy dosz³a Platforma. Wtedy kampaniênienawiœci rozpocz¹³ przeciw niej PiS, traktu-j¹c j¹ jako z³o gorsze od postkomunistów zSLD. Platforma nie pozosta³a d³u¿na i nasili³aakcjê kompromitowania PiS w oczach spo³e-czeñstwa. Akcja ta trwa do tej pory.

PiS niestety nie jest w tej walce wcale ta-kim potulnym barankiem, czy mêczennikiem– jak widz¹ tê partiê jej zwolennicy, czy – jakto siê zwyk³o mówiæ ostatnio – wyznawcy.Rewan¿uj¹c siê za wspomniane mohery, Lud-wik Dorn, (wtedy w PiS), nazwa³ zwolenni-ków PO wykszta³ciuchami. Równie „pomys-³owy” by³ Jacek Kurski, który nazwa³ PO par-ti¹ obciachu. Dziœ w krêgach PiS upowszech-nia siê stawianie znaku równoœci miêdzy PO aPPR, t³umaczonym jako Partia Poparcia Ros-ji. W nienawiœci do premiera i prezydentaszczególnie celuje proPiSowska „Gazeta Pol-ska”, nazywana czêsto organem prasowym tejpartii. Tam mo¿na zobaczyæ zdjêcie prezy-denta Komorowskiego w obwieszonym orde-rami mundurze rosyjskiego genera³a. Tam te¿mo¿na napotkaæ jego nazwisko pisane jako„Komoruski” oraz tytu³ „Tuska z wozu, ko-niom l¿ej”. Sam Jaros³aw Kaczyñski nie jestpolitykiem kieruj¹cym siê zasad¹ stoickiegospokoju i raz po raz zdarzaj¹ mu siê wypowie-dzi nie pozostawiaj¹ce suchej nitki na prze-ciwnikach i zdradzaj¹ce jego negatywneemocje. Tragedia pod Smoleñskiem w du¿ymstopniu usprawiedliwia zachowanie szefa PiS,niemniej trudno zrozumieæ jego totalny bojkotobecnych, legalnych przecie¿ w³adz. Zacho-dzi nawet pytanie – jakim prezydentem by³byJaros³aw Kaczyñski, jeœli oœwiadcza publicz-nie, ¿e nie bêdzie ¿adnej wspó³pracy miêdzynim a premierem? Zachodzi te¿ pytanie, jakimby³by premierem, skoro odmawia spotkania zprezydentem w sprawie zmiany politycznegojêzyka. Szef PO nie wzywa do mordu poli-tycznego, jak to zrobi³ Palikot (wci¹¿ bezkar-ny to prawda). Szef PO nie u¿ywa a¿ tak ob-raŸliwych okreœleñ jak wspomniany Niesio-³owski, czy Kutz, ale jednoczeœnie toleruje je,kiedy podaj¹ z ust jego wspó³pracowników i

zwolenników. Szef PO nie oskar¿a wprost, alesugeruje, ¿e ktoœ jest o coœ podejrzany np. ozdradê interesów Polski, jak robi³ to w odnie-sieniu do ministra Rados³awa Sikorskiego. Je-go nienawiœæ wyra¿a siê bojkotem prezyden-ta, który „zosta³ wybrany przez nieporozumie-nie”, publicznym ¿¹daniem, by liderzy PO„zniknêli ze sceny politycznej”, podsycaniempodejrzeñ, ¿e Tusk i Komorowski maczalipalce w katastrofie pod Smoleñskiem i oskar-¿aniem rz¹du, i¿ uczyni³ z Polski rosyjsko -niemieckie kondominium. W comiesiêcznychmanifestacjach ¿a³obnych pod Pa³acem Prezy-denckim i marszach z pochodniami, mo¿nate¿ bez trudu dopatrzyæ siê znaków, symboli izachowañ skierowanych przeciwko rz¹dowi iprezydentowi. Oskar¿enie Komorowskiego ozapateryzm jest wymownym tego przyk³a-dem. Celem tych manifestacji jest przekona-nie Polaków, ¿e PiS jest jedyn¹ si³¹ patrio-tyczn¹ w kraju i jedynym depozytariuszemnarodowych wartoœci. Owszem, w tych¿e ma-nifestacjach jest ¿arliwy patriotyzm i taki¿ ka-tolicyzm, ale jest i pe³zaj¹ca nienawiœæ dotych, którzy nie s¹ z PiS-em. Ostatnie przemó-wienie prezesa Kaczyñskiego sugeruj¹ce, ¿ePolska nie jest wolnym krajem trudno potrak-towaæ jako objaw obiektywizmu i dobrej woli.

Przyk³ady nienawiœci po obu stronachmo¿na by wyliczaæ bez koñca. Mo¿na te¿ bezkoñca spieraæ siê, kto jest bardziej winien.Kiedy jednak dosz³o do mordu politycznego,trzeba biæ na alarm. PO musi w koñcu zrozu-mieæ, ¿e jest wspó³odpowiedzialne za rozpêta-nie i podsycanie nienawiœci, która przybra³aju¿ rozmiary patologiczne. Rz¹d powinienpodj¹æ konkretne dzia³ania, by nie tylko za-pewniæ bezpieczeñstwo politykom i dzia³a-czom z opozycji, ale i po³o¿yæ kres tej¿e nie-nawiœci. I nie mog¹ to byæ tylko deklaracje,tylko konkretne posuniêcia. PiS tak¿e musidokonaæ rachunku sumienia i przepatrzeæswoj¹ rolê z zatruwaniu ¿ycia politycznego ispo³ecznego. Nie by³oby bowiem eskalacjiz³ych emocji, gdyby jedna ze stron okaza³a siêm¹drzejsza i na zaczepki, krytykê oraz agresjêodpowiada³a spokojem i logicznymi argu-mentami. Obie partie powinny równie¿ wy-ci¹gn¹æ wnioski z nienawiœci rozplenionej winternecie. Ona równie¿ nakrêca nienawiœæ w¿yciu realnym. Obie partie powinny w koñcujasno widzieæ przysz³oœæ. Nic dziœ bowiemnie wskazuje na to, i¿ któraœ z nich uzyska wwyborach a¿ tak¹ przewagê, ¿eby wyelimino-waæ konkurenta. Oznacza to, ¿e bêdzie dalejmia³a przeciwko sobie du¿¹ czêœæ spo³eczeñ-stwa. A wtedy co? Znów polityka nienawiœci iwykluczania, jak¹ mamy dzisiaj?

Eryk Promieñski

145 Java Street, Greenpoint - Brooklyn tel. 718-389-3018

¯niwo nienawiœci

Page 4: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

Po skutecznym wyswataniu odbywa³y siê wdomu panny zarêczyny, zwane te¿ zrêkowina-mi, w których uczestniczyli narzeczeni, ich ro-dzice, najbli¿sza rodzina i przyjaciele. Zarê-czyny odbywa³y siê najczêœciej w czwarteklub sobotê, bo uwa¿ano te dni za szczególniesprzyjaj¹ce przysz³ym ma³¿onkom. Na zrêko-winach ucztowano, umilaj¹c czas przyœpiew-kami. A czasami kawaler przyprowadza³ dodomu swojej wybranki muzykantów, którzyprzygrywali do tañca. Po zarêczynach m³odziudawali siê do ksiêdza, aby daæ na zapowiedzii zamówiæ œlub koœcielny. Przez kolejne trzyniedziele og³aszano z ambony nazwiska narze-czonych i ich decyzjê zawarcia ma³¿eñstwa.By³o to potrzebne, aby wykryæ przeszkodê,która uniemo¿liwia³aby œlub. Dawniej nie by³onauk przedma³¿eñskich, jak to jest dzisiaj, aleproboszcz dok³adnie przepytywa³ przy tejokazji z pacierza i katechizmu. By³a to pewnaforma egzaminu, który mo¿na by³o oblaæ. A tonie tylko wstyd, ale tak¿e koniecznoœæ ponow-nego „wysi³ku intelektualnego” w poznawaniuprawd wiary. Ostatecznie jednak nawet naj-bardziej têpi kandydaci do ma³¿eñstwa przecho-dzili ten egzamin. Po odpowiednich poucze-niach proboszcza oraz uzgodnieniu op³aty zaœlub i ustaleniu daty wesela zaczynano przygo-towania do uroczystoœci, w tym tak¿e zaprasza-nia goœci. Dawniej tj. pod koniec XIX wiekuœlubu udzielano w zwyk³e dni, z czasem jednakniedziela sta³a siê ulubionym dniem zaœlubin.Ka¿dy miesi¹c by³ dobry na wesele, chocia¿unikano urz¹dzania go w maju i listopadzie.Listopad by³ poœwiêcony zmar³ym i to jest zro-zumia³e. A jeœli chodzi o maj, to za wyt³uma-czenie musia³o wystarczyæ magiczne ludowepowiedzenie: „W maju œlub, szybko grób”.

Zapraszanie na wesele mia³o swoj¹ obrzê-dowoœæ, któr¹ trzeba by³o zachowaæ, bo wprzeciwnym wypadu mog³o dojœæ do nieporo-zumieñ miêdzy zapraszanymi a zapraszaj¹cy-mi. W ró¿nych regionach Polski ta obrzêdo-woœæ by³a nieco inna. Na wesele zapraszanorodzinê i ca³¹ wspólnotê wioskow¹. Gdy jed-nak wioska by³a du¿a, to ograniczano siê dokrewnych, s¹siadów i przyjació³ m³odej pary.Na wesele zaprasza³ czêsto pan m³ody w to-warzystwie starszego swata, oczywiœcie w po-rozumieniu z rodzin¹ panny m³odej. Od-œwiêtnie ubrani na koniach odwiedzali zapra-szane rodziny. W moich stornach, za czasówmojego dziadka, na œlub zaprasza³ pan m³odyw towarzystwie starszego dru¿by swoj¹ rodzi-nê i znajomych zaœ panna m³oda w towarzys-twie starszej dru¿ki zaprasza³a swoj¹ rodzinê.Zapraszano nieraz takimi lub podobnymi s³o-wami: „Kazali was tata i mama prosiæ. ¯ebyœ-cie przyszli na wesele, tylko na pewno przyj-dŸcie i nie odmawiajcie siê”. Na wesele zapra-szano nawet s¹siada, z którym toczy³ siê spór omiedzê. Wesele by³o okazj¹ do wzajemnegopojednania.

Wa¿nym elementem zaœlubin by³a ucztaweselna, do której przygotowywano siê kilkadni. Dla goœci nie mog³o zabrakn¹æ jedzeniaani napitku. Dawniej potrawy weselne sk³ada-³y siê z kapuœniaku z grochem sowicie okra-szonego skwarkami, kaszy z mlekiem, piero-gów, sera ze œmietan¹, jajecznicy, kaszy jagla-nej ze sma¿on¹ s³onin¹. Na bardziej wystaw-nych i bogatych weselach na stole pojawia³osiê miêso, wêdliny, galareta. Oczywiœcie niemog³o na weselu zabrakn¹æ gorza³ki. Specjal-ne miejsce na weselnym stole zajmowa³ koro-waj zwany tak¿e ko³aczem. Na co dzieñ spo-¿ywano chleb razowy, bia³y chleb pojawia³ siêna stole od œwiêta. Weselny korowaj by³ z naj-lepszej bia³ej m¹ki. I by³ czymœ wiêcej ni¿ tyl-ko pokarmem. Ignacy Kraszewski w „Starejbaœni” tak opisuje pieczenie korowaja: „Z pieœ-ni¹ siê odby³ taniec wokó³ dzie¿y, w którejciasto ros³o, z pieœni¹ poczêto lepiæ misternie

korowaj œwiêty, ofiarny, w którym splecionakosa panny m³odej siedzia³a i ptaszki, i pozaty-kane ga³¹zki zielone, jagódki czerwone, k³osydojrza³e”. Tradycyjnie korowaj pieczono ostat-niego wieczoru przed œlubem w domu pannym³odej. Do pieczenia zapraszano kobiety, na-zywane korowajnicami. Upiec i przyozdobiæokaza³ego korowaja, to nie taka prosta sprawa.Piêkny korowaj by³ zapowiedzi¹ pomyœlnoœciprzysz³ych ma³¿onków. St¹d te¿ lepiej zapro-siæ „specjalistê” od korowajów ni¿ sknociæ ¿y-cie ma³¿onków. Korowaja stawiano zwykle nastole przed par¹ m³od¹. Starosta weselny, któryby³ wodzirejem na weselu, przy pomocy sta-roœciny kroi³ i dzieli³ ko³acza w nastêpuj¹cejkolejnoœci: najpierw pañstwo m³odzi, potemich rodzice, starsi goœcie i w koñcu muzykancii m³odzie¿.

W dniu œlubu do domu panny m³odej goœ-cie schodzili siê wczeœnie. Przynosili prezentyi koniecznie butelkê wódki. Przy zastawionymstole czekali na pana m³odego, który przyje¿-d¿a³ furmankami ze swoimi goœæmi i kapel¹.Zarówno konie jak i furmanki by³y przystrojo-ne wst¹¿kami i kwiatami. Przed domem pannyustawiano bramê, któr¹ pan m³ody móg³ prze-kroczyæ, gdy wykupi³ siê wódk¹. Iloœæ butelekbywa³a przedmiotem d³ugich targów. Po dobi-ciu targu wpuszczano pana m³odego i goœci dodomu weselnego. W domu mia³ miejsce ob-rzêd b³ogos³awieñstwa nowo¿eñców przez ro-dziców. Starosta weselny w imieniu nowo¿eñ-ców prosi³ o b³ogos³awieñstwo tymi lub po-dobnymi s³owami: „Do was, pañstwo m³odzi,przemawiam w te g³osy, aby imiê Pañskiebrzmia³o pod niebiosy. I do was siê zwracam, oprzezacni goœcie. Wspólnie dla tej pary u Bogauproœcie. A wiêc ¿yjcie sobie w tym ma³¿eñ-skim stanie. Z nieba wam b³ogos³aw, Wszech-mog¹cy Panie”. Towarzyszy³a temu przyœ-piewka: „Po¿egnaj j¹ matuœ praw¹ rêk¹ nakrzy¿, bo po raz ostatni na jej wianek patrzysz”.

Nastêpnie wszyscy udawali siê do koœcio³a.Pañstwo m³odzi na pierwszej furmance a za ni-mi kapela ludowa, a dalej ju¿ jak popad³o. Fur-mani rozgrzani gorza³k¹ przeœcigali siê swymizaprzêgami. I nieraz to œciganie koñczy³o siê wrowie. Na trasie orszaku weselnego, mê¿czyŸniprzebrani za dziadów, ¿o³nierzy lub opryszkówustawiali przeszkody. Trzeba by³o siê u nichwykupiæ. Rozpoczyna³y siê pertraktacje, co doiloœci butelek wódki. Po otrzymaniu okupuprzebierañcy sk³adali nowo¿eñcom ¿yczenia iprzepuszczali orszak weselny. Religijnej cere-monii zaœlubin towarzyszy³o tak¿e magicznemyœlenie. Wierzono, ¿e ma³¿eñstwo zawarte ws³oneczn¹ pogodê bêdzie szczêœliwe, zaœ pogo-da deszczowa zapowiada ³zy. Gdy na o³tarzu wczasie ceremonii œlubnej zgas³a œwieczka, od-czytywano to jako znak rychlej œmierci które-goœ z ma³¿onków. Spadaj¹ca na ziemiê obr¹cz-ka, to zapowiedŸ nieudanego ma³¿eñstwa. Naj-wa¿niejsza jednak by³a wiara, ¿e poprzez sa-krament ma³¿eñstwa Bóg ³¹czy ma³¿onków naca³e ¿ycie i jest obecny w ich ¿yciu, aby ichchroniæ i b³ogos³awiæ.

Po powrocie do domu, nowo¿eñcy byli wi-tani chlebem i sol¹, które symbolizowa³y dosta-tek i zdrowie. Matka panny m³odej przemawia-³a do m³odych tymi s³owami: „Kochane dziecimoje! Przyjmujemy was najpierw w Boskie,potem w nasze progi i ¿yczymy wam w tymnowym ¿yciu szczêœliwego, d³ugiego, zdrowe-go po¿ycia ma³¿eñskiego, dostatku i zdrowegopotomstwa. Przyjmijcie te dary Bo¿e i ¿yczy-my wam, ¿eby w waszym domu nigdy nie za-brak³o chleba i soli”. Potem wszyscy goœcie za-siadali do zastawionych sto³ów. Ucztuj¹c œpie-wali i tañczyli. A przyœpiewkom nie by³o koñ-ca. Czêsto na tañce wypo¿yczano du¿¹ izbê us¹siada, bo w domu weselnym brakowa³omiejsca.

W czasie weselnej uczty mia³y miejsca ró¿-ne obrzêdy. A do najwa¿niejszych nale¿a³yoczepiny, inaczej czepiny, oczepki, okapiny,okapki, zawicie, babienie. Uwa¿ano, ¿e to niepo œlubie, ale dopiero po oczepinach, pan mio-dy mia³ wszelkie prawa ma³¿eñskie do swojej¿ony, w tym prawo do nocy poœlubnej. W cza-sie oczepin zdejmowano z g³owy panny m³o-dej wianek a nak³adano czepiec, nakrycie g³o-wy mê¿atek. Obrzêd zaczyna³ siê od zbieraniapieniêdzy na czepiec. Panna m³oda przypina³asobie zapaskê i podchodzi³a do goœci, którzywrzucali pieni¹dze do zapaski. Najczêœciej zapann¹ m³od¹ sz³a dró¿ka, która nalewa³a oko-wity tym, którzy dawali pieni¹dze. Po tej zbiór-ce starsza dró¿ka zdejmowa³a wianek z g³owypanny m³odej i nak³ada³a czepiec. W czasie te-go obrzêdu i innych w izbie odbywa³a siê zaba-wa. Goœcina, zabawa trwa³a nieraz kilka dni.Te kolejne dni nazywano poprawinami. Ka¿dyby³ chêtny do “poprawiania” przedniej zabawy.

W kolejnym dniu poprawin, panna m³odaprzeprowadza³a siê ze swoim posagiem do mê-¿a. W przeprowadzce chêtnie pomagali dru¿-banci pana m³odego. Trzeba by³o na nich uwa-¿aæ, bo potrafili nawet zabraæ z obory rodzi-ców panny m³odej krowê, co nie by³o przewi-dziane w swatowskich pertraktacjach. Po tejprzeprowadzce koñczy³y siê zabawy, a zaczy-na³o siê zwyk³e ¿ycie ma³¿eñskie.

Ks. Ryszard Koper

www.ryszardkoper.pl

Kurier Plus 23 paŸdziernika 2010

Na wiejskim weselu Ludowe tradycje - zapisy pamiêci

Rosja bez tarczy NATONa spotkaniu na szczycie w spra-wach bezpieczeñstwa Francji Nie-miec i Rosji w Deauville, prezydentDimitri Medwiediew odrzuci³ zapro-szenie do udzia³ Rosji w tarczy anty-rakietowej NATO, lecz potwierdzi³udzia³ w szczycie NATO w Lizbonieza miesi¹c. Tarcza NATO mo¿e byæu¿yta przeciwko rakietom rosyjskimdalekiego zasiêgu.

Ordery dla szpiegówPrezydent Rosji odznaczy³ na Kre-mlu rosyjskich szpiegów wydalonychz USA w lipcu br.. By³a to najwiêk-sza od koñca zimnej wojny wymianadziesiêciu aresztowanych wywiado-wców w zamian za czterech szpie-gów zachodnich.

Ropa dla Bia³orusiPrezydent Wenezueli Hugo Cha-vez obieca³ podczas wizyty na Bia-³orusi, ¿e temu krajowi nie zabraknieropy nawet przez 200 lat. Podpisanoumowê na trzy lata o dostawach 30milionów ton wenezuelskiej ropy, corozluŸnia uœcisk Moskwy na szyi £u-kaszenki.

S³odki ptak staroœciPonad milion demonstrantów pro-testowa³o w œrodê w Pary¿u prze-ciwko przesuniêciu terminu przejœciana emeryturê z wieku 60 lat do 62.Zwi¹zki zawodowe zablokowa³y do-stawy paliwa do stacji benzynowych.By³a to szósta demonstracja w ci¹gutrzech tygodni, jednak prezydentSarkozy zapowiedzia³, ¿e nie uleg-nie protestom.

Demokracja po afgañskuKrajowa komisja wyborcza unie-wa¿ni³a 1,3 miliona kart do g³osowa-nia, jedn¹ czwart¹ g³osów na wybo-rach do parlamentu z 18 wrzeœniabr.. Ostateczne wyniki bêd¹ znane30 paŸdziernika. W ubieg³ym roku wwyborach prezydenckich w Afgani-stanie, komisja uniewa¿ni³a jedn¹trzeci¹ g³osów jako sfa³szowane.

Nie ma zmi³ujdla WikileaksSzwecja odmówi³a za³o¿ycielowiWikiLeaks, Australijczykowi Juliano-wi Assange, prawa pobytu i pracy wtym kraju. Portal WikiLeaks ujawni³70 tysiêcy tajnych dokumentów zwojny w Afganistanie i zapowiadadalsze. WikiLeaks ma serwery wSzwecji, gdzie prawo dobrze chroniŸród³a informacji mediów.

Oskar dla antysemityAmerykañska akademia filmowaprzyzna³a Oskara za ca³okszta³ttwórczoœci francuskiemu re¿yserowiJean-Luc Godardowi. Nowojorskiepismo ¿ydowskie Forward oburzoneprzytacza wypowiedzi Godardasprzed 40 lat o Izraelu jako „rakuBliskiego Wschodu”, „Nazizraelu” i„paradoksalnej reinkarnacji TrzeciejRzeszy”. Akademia zdecydowa³ajednak nie zmieniaæ decyzji.

 ŒWIAT

4

Z tej okazji zapraszamy w sobotê, 20 listopada br na:

UROCZYST¥ MSZÊ ŒW. godz. 6:30 pmOBIAD godz. 9:00 pmZABAWÊ do 1:00 am

Rezerwacja biletów w cenie $50 od osoby do koñca pa¿dziernika brpod nr. tel. 718-384-0215

10 ROCZNICA MSZY ŒW. W JÊZYKU POLSKIMw Koœciele Przenajœwiêtszej Trójcy

138 Montrose Ave., Brooklyn, NY 11206

Page 5: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

- Dlaczego warto siê zapisaæ do wa-szej szko³y angielskiego HSELC?

- Bardzo s³aby angielski lub jego brak,to piêta achillesowa wielu naszych roda-ków mieszkaj¹cych w USA. Znajdujemywiele wymówek, ¿eby nie przysi¹œæ fa³-dów i nie poprawiæ znajomoœci tegojêzyka. Uwa¿amy, ¿e mamy za ma³o cza-su, albo pieniêdzy, ¿e brakuje nam zdol-noœci, ¿e mamy zbyt du¿o lat i na naukêjest za póŸno, ¿e pracujemy z Polakami inie mamy gdzie mówiæ po angielsku... Towszystko nieprawda, w ten sposób stara-my siê sami przed sob¹ wyt³umaczyænasze lenistwo i jakoœ siê z grzechuzaniechania rozgrzeszyæ.

Przecie¿ to oczywiste, ¿e ucz¹c siê an-gielskiego inwestujemy w siebie. Bez zna-jomoœci tego jêzyka jesteœmy tu gorzejtraktowani, zwykle pracujemy te¿ zamniejsze pieni¹dze. W pewnym sensieskazujemy siê na bycie obywatelami dru-giej kategorii. Sami jesteœmy Polakami idobrze znamy mentalnoœæ rodaków, trud-noœci z jakimi spotykaj¹ siê w nowymkraju. Nasza szkola angielskiego HSELCwychodzi naprzeciw potrzebom naszychrodaków.

- Czym siê ró¿ni HSELC od pozosta-³ych szkó³ jêzyka angielskiego w No-wym Jorku?

- Przede wszystkim tym, ¿e w naszejszkole stawiamy na jakoœæ nauczania i nieodwo³ujemy siê do grupy, ale do pojedyñ-czego ucznia. Ka¿dego staramy siê trakto-waæ indywidualnie. Bo czego innegooczekuje m³ody cz³owiek, który planujepodjêcie nauki w koled¿u (jemu oferuje-my g³ównie TOEFL i naukê pisania), aczego innego ktoœ po 40-tce, kto chce jaknajszybciej zacz¹æ siê porozumiewaæ, np.

z pracodawc¹. Osobom, które s¹ tu d³u¿e,jproponujemy konwersacje. Gramatykaszybciej wchodzi do g³owy dziêki niefor-malnej rozmowie, ni¿ kiedy wkuwa siêsuche formu³ki.

- Spodoba³o mi siê ¿artobliwe has³oreklamuj¹ce wasz¹ szko³ê Co zrobiæ,¿eby w USA siê nie zgubiæ, pracê znaleŸæ,kraj polubiæ?

- To taki skrót mówi¹cy o naszejdzia³alnoœci. Szukamy ró¿nych form, ¿ebyuatrakcyjniæ naukê angielskiego, dlategote¿ nie tylko uczymy, ale tak¿e prowadzi-my dzia³alnoœæ klubow¹. Razem z ucznia-mi zwiedzamy Manhattan, chodzimy domuzeów, do kina - oczywiœcie na zew-n¹trz szko³y tak¿e mówimy po angielsku imobilizujemy do tego naszych podopie-cznych. W czasie tych wyjœæ, przyk³ado-wo demonstrujemy jak zakupiæ kartê met-ra w automacie, jak korzystaæ z wielu dar-mowych atrakcji, które Nowy Jork oferu-je. Zapewniamy te¿ spotkania i konwer-sacje z rodowitymi Amerykanami (nativespeakers). Staramy siê, ¿eby atmosfera wnaszej szkole by³a pogodna i serdeczna,¿eby ka¿dy z naszych uczniów czu³ siê tukomfortowo.

- Kim s¹ wasi uczniowie?- Nasi uczniowie s¹ bardzo ró¿ni i mie-

waj¹ ró¿ne potrzeby w zakresie jêzyka an-gielskiego. Przyk³adowo, uczyliœmy pol-skich sportowców, których kariery piêk-nie siê teraz w USA rozwijaj¹. Zale¿a³oim na nauczeniu siê mo¿liwie szybko ko-munikatywnego angielskiego, ¿eby mogliporozumiewaæ siê z amerykañskimi trene-rami. Uczyliœmy te¿ rzeŸbiarza, któryspecjalizowa³ siê w wyrobie mebli artys-tycznych. Przyjecha³ tu tylko na

pó³ roku. Zale¿a³o mu na in-tensywnej nauce, bo mia³ du¿ezamówienia ze Szwecji ichcia³ bez poœredników za³at-wiaæ swoje sprawy bizneso-we. Mamy studentów, którzyucz¹ siê u nas podstaw jêzykai takich, którzy znaj¹ jêzyk,ale chc¹ go doskonaliæ.

- Gdzie mieœci siê waszaszko³a HSELC i kiedy od-bywaj¹ siê zajêcia?

- Mieœcimy siê w samymcentrum Manhattanu, na 35ulicy (dok³adny adres to 261West 35 ulica, pomiêdzy 7 a 8Avenue, II piêtro). Prowadzi-my te¿ zajêcia na Greenpoin-cie. Bli¿sze informacje mo¿nauzyskaæ pod numerem telefonu: 212-643-6444. Klasy s¹ ma³e; licz¹ od 6 do 10osób. Uczyæ siê u nas mo¿na rano i wie-czorem, a tak¿e w weekendy. Szko³a jestczynna od 9 rano do 10 wieczorem, a ce-ny s¹ bardzo przystêpne.

- Sporo osób rezygnuje z naukiangielskiego, bo nosz¹ siê z zamiarempowrotu do Polski.

- My tak¿e czêsto spotykamy siê z t³u-maczeniem; bêdê wraca³/wraca³a do Pol-ski, wiêc angielski nie jest mi potrzebny.

To b³¹d i krótkowzrocznoœæ. Znajomoœætego jêzyka tak¿e w naszym kraju staje siêobowi¹zkowa. Bywa cenniejsza ni¿ pie-ni¹dze przywiezione do Polski i czêstou³atwia znalezienie ciekawszej pracy.

Na koniec chcê podkreœliæ, ¿e na naukêjêzyka nigdy nie jest za poŸno. W star-szym wieku wymaga ona wiêcej determi-nacji, ale nauczyæ siê zawsze mo¿na. Na-sza szko³a stwarza ku temu najlepsze wa-runki.

- Dziêkujê za rozmowê.

Joanna Ga³ecka

Kurier Plus 23 paŸdziernika 2010 5

12, 13 i 14 listopada w naszej Galerii bêd¹ mia³y miejsce warsztaty poœwiêcone

muzyce Gustawa Mahlera, Richarda Straussa i Ludwika van Bethovena.

Bêdziemy mieæ szansê dowiedzieæ siê:jak tej muzyki s³uchaæ, jak j¹ interpretowaæ i rozumieæ.

Spotkania poprowadzi

Thomas Lawrance Toscano dyrygent i kompozytor,

który w polonijnym œrodowisku ws³awi³ siê wystawieniemopery Hrabina Stanis³awa Moniuszki.

Ka¿dy warsztat bêdzie trwa³ dwie godziny.Ca³oœciowy koszt warsztatów 60 dolarów.12 listopada (pi¹tek) od 19:00 do 21:0013 listopada (sobota) od 18:00 do 20:0014 listopada (niedziela) od 15:00 do 17:00

Konieczna wczeœniejsza rezerwacja miejsc.Telefoniczne zg³oszenia udzia³u w warsztatach przyjmujemy w naszej redakcji pod telefonem:

718-389-3018

Warsztaty muzycznew Galerii Kuriera

SKORZYSTAJ Z JESIENNEJ PROMOCJI!Co zrobiæ, ¿eby w USA siê nie zgubiæ, pracê znaleŸæ, kraj polubiæ?

Ucz siê u nas w HSELC jêzyka angielskiego*Metoda dostosowana do indywidualnych potrzeb uczniów* Konkurencyjne ceny, ma³e grupy i domowa atmosfera* Dyplomowani nauczyciele z wieloletnim doœwiadczeniem, konwersacje z Native Speakers

Prowadzimy zajêcia: Brooklyn - Greenpoint, Manhattan Midtown261 West 35th Street, II piêtro, p. # 203

New York, NY 10001

PrzyjdŸ na darmowe lekcje próbne!

INFORMACJE I ZAPISY: 212-643-9444 - MÓWIMY PO POLSKU

Angielski kameralnieRozmowa z Juli¹ Barlas, dyrektorem szko³y jêzyka angielskiegodla Polaków HSELC - High Speed English Learning Center.

Po wizycie uczennic szko³y w Metropolitan Museum

Page 6: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

6 Kurier Plus 23 paŸdziernika 2010

1íChodzi jednak te¿ o pokazanie jej kszta³-towania siê w kontekœcie szerszym. Jesteœmyspadkobiercami pañstwa obejmuj¹cegoznaczn¹ czêœæ Europy Œrodkowej i Wschod-niej, a polska kultura kszta³towa³a siê w pañ-stwie wieloetnicznym i wp³ywa³a na ni¹obecnoœæ Litwinów, Bia³orusinów, Ukraiñ-ców, ¯ydów, Niemców, Ormian i innych.M³ody cz³owiek powinien w przysz³oœcidobrze rozumieæ, dlaczego Mickiewicz pisa³„Litwo! Ojczyzno moja” a nie „Polsko! Oj-czyzno moja”. Trzeci filar ma opowiadaæ o¿yciu spo³ecznym w wymiarze codziennoœcii przedstawiaæ wk³ad Polaków w naukê itechnikê.

- Formalnie Muzeum istnieje od roku2006. Co zatem wydarzy³o siê w nim przezminione cztery lata?- Przygotowaliœmy razem z innymi instytuc-jami kilka du¿ych, wa¿nych wystaw, prowa-dzimy programy badawcze i edukacyjne.Pracujemy nad wystaw¹ sta³¹ i gromadzimyzbiory. Co szczególnie wa¿ne i wymagaj¹ced³ugotrwa³ych zabiegów - uzyskaliœmyatrakcyjn¹ lokalizacjê, przeprowadziliœmymiêdzynarodowy konkurs architektoniczny iwybraliœmy projekt siedziby.

- Czy w sensie organizacyjnym Muzeumpodlega bezpoœrednio Ministerstwu Kul-tury i Dziedzictwa Narodowego?- Tak. Zosta³o za³o¿one przez ministra kultu-ry i jemu podlega. Ministerstwo finansuje te¿nasz¹ dzia³alnoœæ. Na sam budynek otrzyma-my fundusze z Unii Europejskiej.

- Przez jakiœ czas mówi³o siê, ¿e wasz¹ sie-dzib¹ bêdzie Pa³ac Saski przy placu Pi³-sudskiego, którego jednak wci¹¿ nie odbu-dowano...- Rzeczywiœcie na pocz¹tku by³ pomys³, ¿e-by tam w³aœnie umieœciæ Muzeum. Nie zosta³on zrealizowany z dwóch powodów. Po pier-wsze, wstrzymana zosta³a odbudowa, po dru-gie, pa³ac odbudowany mia³ byæ w dawnymkszta³cie, co wi¹za³oby siê z ograniczeniamiarchitektonicznymi i pozostawia³o zbyt ma³omiejsca na ekspozycjê. Budynek specjalniedla Muzeum projektowany bêdzie mia³wszystkie potrzebne nam parametry. Jegownêtrza bêd¹ mog³y byæ ka¿dorazowo dosto-sowywane do wystaw. Razem w w³adzamiWarszawy szukaliœmy odpowiedniej dla nie-go lokalizacji i w koñcu ustaliliœmy, ¿e stanieon przy Placu na Rozdro¿u w s¹siedztwieZamku Ujazdowskiego.

- I bêdzie wielce oryginalnym rozwi¹za-niem architektonicznym, albowiem przy-kryje w tym miejscu wykop, przez któryprzebiega Trasa £azienkowska i po³¹czyobie czêœci skarpy wiœlanej. - Trudno sobie wyobraziæ piêkniejsze i bar-dziej presti¿owe miejsce – Aleje Ujazdow-skie, obok wspomniany Zamek Ujazdow-ski, tu¿ za nim £azienki Królewskie. W tensposób przywrócona zostanie pierwotnaci¹g³oœæ pomiêdzy Parkiem Ujazdowskim a£azienkami.

- Kto jest projektantem?- Pracownia architektoniczna z Luksemburga– Paczowski et Fritsch Architectes, którejwspó³partnerem jest pochodz¹cy z PolskiBohdan Paczowski. Jej projekt wybraliœmyspoœród ponad 320 prac, jakie nap³ynê³y zca³ego œwiata.

- Czy chodzi o Bohdana Paczowskiego –przyjaciela Witolda Gombrowicza? - Tak, to ten sam pan. Warszawiak z urodze-nia. Nie tylko œwietny architekt, ale i eseista.

- Tak¿e autor œwietnych portretów foto-graficznych osób zwi¹zanych z „Kultur¹”parysk¹. - Jesteœmy szczêœliwi, ¿e dostaliœmy tak

kompetentnego partnera do rozmowy. Fakt,¿e to w³aœnie jego pracownia wygra³a kon-kurs ma te¿ wartoœæ symboliczn¹. Oto okszta³cie budynku Muzeum Historii Polskibêdzie decydowa³ polski emigrant, cz³owiekzas³u¿ony dla polskiej kultury, a przy tymœwietnie obeznany z Europ¹.

- W informacjach dotycz¹cych Muzeumpowtarza siê zapewnienie, ¿e bêdzie tonajnowoczeœniejsza tego typu placówka wPolsce. Na czym ta nowoczesnoœæ ma pole-gaæ?- Na kilku formu³ach. Pierwsza i najprostszazarazem, zak³ada, i¿ bêdzie to muzeum wy-korzystuj¹ce mo¿liwoœci, jakie stwarzawspó³czesna technika. Zatem bêd¹ instalacjeaudiowizualne i scenograficzne umo¿liwia-j¹ce, nie tylko pokazywanie obrazów przesz-³oœci, ale i o¿ywianie jej ducha. Pozwol¹ onerównie¿ na samodzielnoœæ w sposobie zapoz-nawania siê z histori¹, uczenie siê poprzezaktywne zaanga¿owanie. Chcemy, ¿ebyzwiedzaj¹cy mia³ mo¿liwoœæ zg³êbiania wie-dzy poprzez samodzielne wyszukiwanie da-nych, czy uczestnictwo w pewnego rodzajugrach edukacyjnych. Druga formu³a zmierzado utworzenia miejsca têtni¹cego ¿yciem, wktórym odbywaj¹ siê koncerty, spotkania,dyskusje, projekcje filmowe itp. Zale¿y namna dzia³aniu wielowymiarowym. Wreszcie, wmyœl trzeciej formu³y, zamierzamy wycho-dziæ poza Muzeum. Stworzyliœmy ju¿ rozbu-dowany serwis internetowy, z którego mog¹korzystaæ nie tylko osoby zainteresowane his-tori¹ Polski z powodów naukowych. Organi-zujemy akcje plenerowe w Warszawie, kon-kursy i gry edukacyjne. Staramy siê równie¿wspó³pracowaæ z instytucjami zagranicznymizainteresowanymi jakimiœ aspektami naszejhistorii lub ich promocj¹. Zatem chcemy, ¿e-by Muzeum by³o centrum wiedzy o polskiejhistorii i zarazem promocji tej¿e wiedzy.

- Czy nap³ywaj¹ ju¿ pierwsze eksponaty? - Mamy teraz oko³o dwóch tysiêcy obiektów,wiêkszoœæ stanowi¹ darowizny. Sami tak¿edokonujemy zakupów, pocz¹wszy od listówkrólewskich, a¿ do eksponatów ca³kiemwspó³czesnych np. zdjêæ, czy bibu³y z okresu„Solidarnoœci”. Interesuj¹ nas, nie tylko pa-mi¹tki po wielkich postaciach, ale równie¿dokumenty dotycz¹ce losów zwyk³ych ro-dzin i zwyk³ych ludzi. Liczymy na to, ¿erównie¿ Polonia przejrzy swoje kufry i szu-flady, ¿eby wspó³tworzyæ tê ekspozycjê.

- Równoczeœnie powstaje w WarszawieMuzeum Historii ¯ydów Polskich. Czy bê-d¹ jakieœ relacje miêdzy tymi obiema pla-cówkami?- Historia ¯ydów polskich jest elementemhistorii Polski, zatem pewne aspekty bêd¹odzwierciedlone i u nas, pocz¹wszy od ¿y-dowskiego Sejmu Czterech Ziem w I Rze-czypospolitej, po polskich „Sprawiedli-wych”, w tym postaæ Jana Karskiego. Si³¹rzeczy nie bêd¹ one prezentowane a¿ w ta-kiej skali, jak w Muzeum Historii ¯ydówPolskich.

- Skoro istnieje ju¿ œwietnie dzia³aj¹ceMuzeum Powstania Warszawskiego, tozapewne wasze Muzeum bêdzie zwolnionez prezentowania tego rozdzia³u historii?- Pewne elementy poka¿emy, ale znów nie wtakiej skali, jak tam. Dla nas wa¿niejsza bê-dzie prezentacja fenomenu polskiego pañ-stwa podziemnego w okresie drugiej wojnyœwiatowej, obejmuj¹cego, zarówno tajnenauczanie, jak i s¹downictwo. Chcemy rów-nie¿ pokazaæ, jak funkcjonowa³o polskiepañstwo na wychodŸstwie, zw³aszcza wLondynie.

- Kiedy mo¿na spodziewaæ siê otwarciaMuzeum w nowej, docelowej ju¿ siedzibie.- Liczymy, ¿e uda siê je otworzyæ w 2013,

najdalej 2014 roku. - A teraz pytanie do historyka i dyrektoraMuzeum Historii w jednej osobie: dla-czego tak niewielka jest znajomoœæ dzie-jów wœród m³odych ludzi? Nie tylko unich zreszt¹. Co trzeci przechodzieñ wy-znaje ankieterom beztrosko, ¿e nie wie,dlaczego dni 3 Maja i 11 Listopada s¹œwiêtem narodowym?- Byæ mo¿e niewielkie zainteresowanie his-tori¹ wynika z tego, ¿e rodzice, nauczycielei wszelkiego rodzaju wychowawcy nieumiej¹ wskazaæ, w jaki sposób historia bez-poœrednio wp³ywa na ¿ycie ludzi, w tymtak¿e na nich samych. Jeœli m³ody cz³owieknie jest œwiadom wp³ywu historii na ¿yciejego przodków i jego samego, to jest onadla niego tylko zbiorem dat i faktów. Cza-sem zainteresowanie przychodzi z wie-kiem, pod wp³ywem np. wydarzeñ bie¿¹-cych. Sam pewnie nigdy nie zosta³bym sze-fem Muzeum Historii Polski, gdybym wstanie wojennym nie uczestniczy³ w ulicz-nych manifestacjach i nie nosi³ bibu³y oraznie anga¿owa³ siê w liceum w kó³ka samo-kszta³ceniowe. Wa¿ne s¹ opowieœci rodzi-ców i nauczycieli. Mam nadziejê, ¿e naszeMuzeum bêdzie rozbudzaæ zainteresowaniehistori¹ nie tylko wœród m³odzie¿y. Nowo-czesne Muzeum nie tylko pokazuje obiek-ty, ale równie¿ stara siê odtworzyæ emocje iporuszyæ wyobraŸniê. To s¹ czasem „tric-ki”, w szlachetnym tego s³owa znaczeniu.

- Zapewne bêdziecie korzystaæ z wiedzyró¿nych historyków.- Zatrudniamy ju¿ specjalistów z odpo-wiednimi kwalifikacjami. Wspó³pracujemyte¿ z historykami z zewn¹trz. Mamy tak¿eradê z³o¿on¹ z osób ciesz¹cych siê autory-tetem w œrodowiskach naukowych i poli-tycznych. Jest w niej m.in. W³adys³aw Bar-toszewski i Andrzej Nowak. Wspó³praca zoboma uk³ada siê znakomicie, mimo ¿e re-prezentuj¹ przeciwleg³e pogl¹dy na wspó³-czesn¹ polsk¹ politykê. Chcemy, ¿eby na-sze Muzeum by³o wa¿ne dla ka¿dego Pola-ka, niezale¿nie od jego przekonañ ideo-wych.

- Czy macie dobre relacje z historykamizatrudnionymi w IPN-ie? - Jak najlepsze. Traktujemy ich jako po-wa¿nego partnera – nie jako alfê i omegêwiedzy o PRL, tylko jako profesjonalistów,z których ocenami czasem siê zgadzamy, aczasem dyskutujemy. Podobnie jak dysku-tujemy i z historykami z placówek akade-mickich. W naszej Radzie zasiada³ œp. Ja-nusz Kurtyka, prezes IPN.

- I naprawdê nie ma ¿adnych kontrowersji?- Te kwestie, które s¹ dziœ najbardziej kon-

trowersyjne, nie maj¹ zbyt wielkiego zna-czenia w tysi¹cletnich dziejach Polski.

- Nie ma napiêæ miêdzy heroldami na-giej prawdy a zwolennikami mitologiinarodowej?- Oczywiœcie to wymaga wielu dyskusji ipomys³owoœci w prezentacji, ale pokazanieopowieœci o dziejach Polski fascynuj¹cej iprawdziwej zarazem, patriotycznej i kry-tycznej jest mo¿liwe. Naszym zadaniemnie jest narzucanie siê z w³asn¹ interpre-tacj¹, tylko odtwarzanie faktów oraz pre-zentowanie dokumentów, zdjêæ, filmów ieksponatów. Pomaga te¿ nowoczesna tech-nika, która pozwala zapoznaæ zwiedzaj¹-cymi z ró¿nymi opiniami historyków.Zwiedzaj¹cy sam musi sobie wyrobiæ opi-niê, czy, dajmy na to, liberum veto, to by³przyk³ad obrony praw mniejszoœci, czywarcholstwa. My natomiast powinniœmypokazaæ mechanizm dzia³ania Sejmu, wtym liberum veto. Nie musimy mówiæ, czyono by³o dobre, czy z³e. Ale nie unikamyrównie¿ jednoznacznoœci i emocji, tamgdzie jest to uprawnione: jeœli rzetelnie po-ka¿emy komunizm, to on sam na siebiewydaje wyrok. Jeœli odtwarzamy atmosferê„karnawa³u solidarnoœci”, to odczuwamyradoœæ wolnoœci. Nie potrzeba tu natrêtne-go komentarza.

- Od czasu do czasu, czyta siê w ró¿nychmateria³ach, ¿e historyk Robert Kostroto konserwatysta. Czy to siê da jakoœ za-uwa¿yæ w pracy Muzeum?- Ju¿ sam projekt, by stworzyæ to Muzeumi prezentowaæ w nim historiê ma wymiarlekko konserwatywny. Jednak uwa¿am, ¿etrzeba oddzielaæ swoje pogl¹dy od rzeczy,które siê prezentuje. Muzeum powinno byæskonstruowane tak, by 90 procent publicz-noœci nie czu³o siê w nim obra¿one, czy po-wa¿niej dotkniête. W zwi¹zku z tym, musiono jednoczeœnie respektowaæ prawdê his-toryczn¹ i szanowaæ ró¿nego rodzaju wra¿-liwoœci. Mój umiarkowany konserwatyzmnie k³óci siê zreszt¹ w ¿aden sposób z ide¹Muzeum. Wykszta³ci³ on bowiem we mnieszacunek dla przesz³oœci i pomóg³ zrozu-mieæ, ¿e to, kim my jesteœmy, jest w du¿ejmierze zale¿ne od tego, kim byli i co robilinasi przodkowie, nauczyciele, czy bliscy,którzy odeszli. Pewne postawy, zachowaniaa nawet odwagê czerpiemy od nich w³aœnie.Zatem jesteœmy im coœ winni. Tym czymœjest przede wszystkim pamiêæ.

- W pe³ni podzielam to przekonanie idziêkujê za rozmowê.

Rozmawia³ Andrzej Józef D¹browski

Centrum wiedzy o naszej historii

Tak ma wygl¹daæ g³ówne wejœcie do przysz³ego Muzeum.

Page 7: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

Kurier Plus 23 paŸdziernika 2010 7

Aby jednak ta historia mog³a siê wy-darzyæ w Ameryce - trzydzieœci lat wczeœniejmusia³o zaistnieæ inne wydarzenie w dalekiejPolsce. W roku 1887 we wsi Kamionka naRzeszowszczyŸnie przyszed³ na œwiat ch³o-piec. Ochrzczono go imieniem Stanis³aw, boimiê to od wieków nosili w Polsce ludziewielcy i szlachetni, a nawet osoba uznana zaœwiêt¹. Chyba wol¹ Boga i ten ch³opiec odwczesnej m³odoœci zosta³ obdarzony szla-chetnym sercem, umi³owaniem przyrody izapa³em do pracy, a w wieku dojrza³ym -s³uszn¹ postur¹ i si³¹ fizyczn¹. Wyros³o wiêcch³opiê na m³odzieñca, który nie lubi³ bez-myœlnych zabaw i uciech, a wola³ czytaæwszystko co mu wpad³o do r¹k lub tymi rê-koma majsterkowaæ. Za surowiec s³u¿y³omu drewno. I nie dziw, ¿e maj¹c 21 lat skon-struowa³ drewniany rower, na którym w1910 r. pojecha³ z Sêdziszowa a¿ do Lwowa,by tam zaprezentowaæ swój pojazd w kon-kursie technicznym, uzyskuj¹c drug¹ nagro-dê i dyplom cesarski. Potem przez dwa latawytrwale pracowa³ nad konstrukcj¹ ko³am³yñskiego, poruszanego przez przesypuj¹-cy siê piasek. Ale galicyjska bieda czêstozagl¹da³a w okno ubogiego domu, nie po-zwalaj¹c na realizowanie twórczych planówi zaspokajenie szlachetnych ambicji. I nieby³o innego wyjœcia dla Stanis³awa, jak wwieku 25 lat, szukaæ chleba na obczyŸnie...

I tak siê sta³o w roku 1912, a obczyzn¹by³a Ameryka. Los rzuci³ go w zamêt wiel-kich miast: Nowego Jorku, Buffalo, Chica-go, Detroit - do codziennej harówki w fabry-ce w³okienniczej, hucie, rzeŸni, w fabrycesamochodów. Troska o byt w³asny i ko-niecznoœæ pomagania rodzinie w kraju kaza-³a mu zapomnieæ o zami³owaniach i marze-niach. Ka¿dego dnia od œwitu trzeba by³owprzêgaæ siê w kierat mozolnej pracy, wy-dzieraj¹ce z ¿ycia dni, miesi¹ce, lata...

I nagle w jednej chwili odczu³, ¿e musi tozmieniæ - wyrwaæ siê z fabrycznych murówpe³nych zgrzytów, huku i chaosu - uciec wwoln¹ przestrzeñ pól, ³¹k i lasów, w ciszê za-k³ócan¹ tylko gwarem ptaków, szumemdrzew i szeptem p³yn¹cej wartko wody... Aby³ to rok 1921-szy. Stanis³aw s³ysza³ z opo-wieœci, ¿e jest i taka w³aœnie Ameryka i tak¿yj¹ w niej dawni jej w³odarze - Indianie. Inie zastanawia³ siê d³ugo, zw³aszcza ¿e niemia³ ju¿ obowi¹zków wobec rodziców w oj-czyŸnie, bowiem ci odeszli na wieczny spo-czynek. Ruszy³ wiêc na pó³noc stanu Michi-gan, jak najdalej od zat³oczonego, ha³aœliwe-go Detroit... I na krañcach tego stanu odna-laz³ to, co podœwiadomie wytycza³o mu celjego d³ugiej wêdrowki: ma³¹, ubog¹ osadêindiañsk¹ szczepu Ottawa, po³o¿on¹ nad je-

ziorem Michigan, nazywan¹ przez IndianWaw-go-naw-ki-sa, a przez bia³ych: CrossVillage. Ale ci biali pojawiali siê tu rzadko,tylko przejazdem i g³ównie w celach handlo-wych.

Pierwszym, który postanowi³ zatrzymaæsiê tu d³u¿ej by³ Stanis³aw. Indianie nie oka-zywali wobec niego wrogoœci, ale te¿ niekwapili siê do obdarzania go przyjaŸni¹. Dla-tego znalaz³ sobie miejsce na uboczu, na dzi-ko zalesionej skarpie jeziora, gdzie zbudowa³sza³as, powoli przekszta³caj¹c go w ma³y do-mek. Dziêki zaoszczêdzonym pieni¹dzom,przy skromnym bytowaniu, móg³ sobieprzez d³ugi czas pozwoliæ na zapomnienie opracy zarobkowej i ca³kowicie oddaæ siê ob-cowaniu z przyjazn¹ cz³owiekowi przyrod¹,która splata³a tu bêkit nieba ze szmaragdo-wymi wodami jeziora i zieleni¹ lasów.Wprawdzie by³ to obraz natury odmienny odjego rodzinnych stron, ale wystarczy³oprzymkn¹æ oczy, by poczuæ zapach zió³ ikwiatów i us³yszeæ szum drzew podobny dotamtych z okolic Kamionki. Te odczuciaprzerywa³ jazgotliwy pisk mew wzlatuj¹-cych wysoko nad skarpê jeziora, uœwiada-miaj¹c mu, ¿e nie jest w Galicji, bo gdzie¿bytam wypatrywaæ mew?..

Wiele godzin ka¿dego dnia poœwiêca³Stanis³aw na wêdrówki wzd³ó¿ brzegu jezio-ra. A k¹pa³y siê w nim nie tylko promienies³oñca i ¿ó³ty piasek poprzetykany kamienia-mi, ale te¿ konary, ga³êzie i korzenie drzew,podmytych przez fale lub zwalone do wodysi³¹ podmuchu wiatrów. I chyba Bóg obser-wowa³ go w tych wêdrówkach, bo nagle ka-za³ mu zatrzymaæ siê i pozwoli³ dostrzec wtych ga³eziach i korzeniach coœ, czego niedostrzega przeciêtny cz³owiek: kszta³ty wê-¿ów, sylwetki zwierz¹t, g³owy ludzi i pta-ków, a nawet zarysy czegoœ abstrakcyjnego,ale co samo w sobie stanowi³o nieokreœlonepiêkno. I tchn¹³ w niego artystyczny instynkti talent tworzenia. Stanis³aw - jakby niechc¹c zawieœæ dobroci Stwórcy - z ogrom-nym zapa³em zabra³ siê do wydobywania zwody lub szukania w gêstwinach lasów fan-tastycznych elementów drzew, z którch tylkosobie wiadomym sposobem potrafi³ wycza-rowaæ dzie³o sztuki. Szybko siê one mno¿y-³y, tworz¹c coraz bogatsz¹ galeriê. Galeriê naleœnej polanie. Nie trzeba by³o d³ugo czekaæ,¿eby odkryli j¹ Indianie, pe³ni teraz podziwui uznania dla bia³ego cz³owieka. To zbli¿y³oich do Stanis³awa. A ¿e mia³ on te¿ wszcze-piony przez Boga szacunek i dobroæ dla lu-dzi, a tak¿e i gêbokie przekonanie, ¿e wszys-cy na tej ziemi s¹ sobie równi - niezale¿nieod tego jak¹ rolê ka¿e spe³niaæ im ¿ycie -wiêc uzna³ za swój obowi¹zek pomagaæ naj-

biedniejszym mieszkañcom osady, uczyæ ichi nawet leczyæ. Zaowocowa³o to wzajem-nym zaufaniem i wielk¹ przyjaŸni¹.

Z wdziêcznoœci za serce, szacunek i po-moc okazywan¹ przez siedem lat Indianom,ich wódz Dominic, nie maj¹cy mêskiego po-tomka, na ³o¿u œmierci mianowa³ Stanis³awaswoim nastêpc¹, nadaj¹c mu godnoœæ i imiê:Chief White Cloud - Wódz Bia³a Chmura, aca³a spo³ecznoœæ szczepowa przyjê³a to zwielkim zadowoleniem. I tak spe³ni³o siêcoœ, czego nie zamarzy³a sobie nawet na mo-ment bogata przecie¿ wyobraŸnia artysty iczego nigdy nie dost¹pi³ ¿aden inny przy-bysz zza wielkiej wody.

Po dziewiêciu latach pobytu w Cross Vil-lage, maj¹c ju¿ 43 lata, Stanis³aw przest¹pi³do wznoszenia materialnego dzie³a swojego¿ycia: wielkiej budowli, pomyœlanej jakooryginalna tawerna. A wznosi³ j¹ w³asnymirêkami i wed³ug w³asnego pomys³u dykto-wanego artystyczn¹ intuicj¹. Cechowa³y gow tym, jak zawsze: upór, zaciêcie i niespo¿y-ta energia prostego cz³owieka. Za materia³budowlany s³u¿y³y mu zwalone do jezioralub w leœne ostêpy drzewa i kamienie oszli-fowane przez wodê. Po latach - niemal nad-ludzkiego wysi³ku wspartego ¿yczliw¹ po-moc¹ Indian - powsta³a monumentalna bu-dowla, której zewnêtrzne œciany wy³o¿one s¹w³aœnie tymi kamieniami, nadaj¹cymi jejswoisty, oryginalny styl. Dzie³em absolutnieniespotykanym i zadziwiaj¹cym jest wnêtrzetego ogromnego budynku. Tu wszystko:œciany, sufity, schody, drzwi, lady, przyœ-cienne kredense, a nawet sto³y i siedziskawykonane s¹ z pieczo³owicie dobranych ele-mentów drzew i przyozdobione rzeŸbami in-spirowanymi przez naturê. I rzecz zupe³niezaskakuj¹ca - po dok³adnym przyjrzeniu siêelementom wystroju ca³ego lokalu - nieod-parcie narzuca siê przekonanie, ¿e wszystkoto zosta³o podporz¹dkowane symbolice od-wiecznej si³y i piêkna przyrody. I nagle te uk-szta³towane przez naturê eksponaty, nabieraj¹dodatkowej wartoœci, a sposób ich adaptacjimówi ca³¹ prawdê o artystycznym talencie iwartoœciach duchowych cz³owieka, który po-trafi³ je gdzieœ wypatrzeæ i wykorzystaæ. Aokazuj¹ siê te dzie³a sztuki tym wspanialsze,¿e powstawa³y niezale¿ne od jakichkolwiekuwarunkowañ: uznanym w œwiecie stylom,modom, pr¹dom czy nawet zwyk³ym potrze-bom finansowym ich twórcy.

Cz³owiekiem tym by³ Stanis³aw Smolak -który jako jeden z nielicznych Polaków zmu-szonych do emigracji tylko po to, aby polep-szyæ swój byt, pozostawi³ po sobie w Ame-ryce pamiêæ i dzie³o zupe³nie wyj¹tkowe.Pamiêæ - poniewa¿ jego szlachetnoœæ, do-

broæ i ¿yczliwoœæ dla ludzi wynios³a go dozaszczytu wodza indiañskiego plemienia,któr¹ to godnoœæ zachowa³ do swoich ostat-nich dni. A dzie³o - bowiem ukochanie przy-rody, samorodny talent artystyczny i nie-zwyk³a pracowitoœæ, pozwoli³y mu wznieœæobiekt materialny, który budzi zdumienie izachwyt, tak prostych turystów, jak i znaw-ców kultury materialnej. Ale tak¿e i w³adzstanu Michigan, które ten obiekt uzna³y zaarchitektoniczn¹ per³ê na swoim terenie iotoczy³y go opiek¹. Nic wiêc dziwnego, ¿eobiekt ten, zwany “Legs Inn”, od dawna zys-ka³ s³awê nie tylko w pó³nocno-œrodkowejczêœci Ameryki, ale przyci¹ga rzesze turys-tów z najdalszych jej zak¹tków - s³awi¹c te¿wyj¹tkowego artystê-Polaka.

Stanis³aw Smolak, niezwyk³y cz³owiek -zmar³ w listopadzie 1968 roku w wieku 81lat, dok³adnie w 47 lat po przybyciu do CrossVillage. Lecz do dziœ pozosta³ najwa¿niejsz¹postaci¹, jak¹ mo¿e poszczyciæ siê w swojejhistorii ta osada nale¿¹ca wci¹¿ do Indianszczepu Ottawa.

I jest pewnoœæ, ¿e pamiêæ o Stanis³awieSmolaku trwaæ bêdzie bardzo d³ugo, bo choæjego jedyny syn zgin¹³ w wypadku, to pie-czo³owicie kultywuj¹ tê pamiêæ potomkowiejego brata Jana, który wprawdzie nie posiad³wielkiego talentu artystycznego, ale jakocz³owiek równie szlachetny jak Stanis³aw,obj¹³ po nim godnoœæ wodza Indian.

Andrzej Marian Trzos

Polak - wodzem indiañskiego plemieniaBrzmi to jak powiastka wymyœlona przez fantastê. Jednak jest to historia prawdziwa. A wydarzy³a siê 82 lata temu w miejscowoœci Cross Village w pó³nocnej czêœci stanu Michigan.

1íTo nie jest wewnêtrzna sprawa Niemiec,lecz ca³ej Europy, w tym Polski. Ilekroæ Niem-cy wstawa³y z kolan, tylekroæ kontynent trz¹s³siê w posadach.

Kryzys niemieckiej polityki imigracyjnejzosta³ wywo³any faktem, ¿e mniejszoœæ islam-ska w kraju nie chce siê asymilowaæ. Dochodzido tego, ¿e w okrêgach gdzie wiêkszoœæ stano-wi¹ muzu³manie Niemcy s¹ nêkani przez s¹-siadów. Chodzi g³ównie o Turków, którzyprzybyli jako „robotnicy goœcinni” i w rozu-mieniu kraju gospodarzy mieli wróciæ, kiedyprzestan¹ byæ potrzebni. Tak jak wczeœniejwrócili do swych ojczyzn „goœcinni robotnicy”w³oscy, hiszpañscy, portugalscy, kiedy ich kra-je wesz³y na œcie¿kê szybkiego wzrostu.

Przez kilka dziesiêcioleci Niemcy nie wy-pracowa³y polityki asymilacji cudzoziemcównie spodziewaj¹c siê, ¿e zamierzaj¹ zostaæ na

zawsze. Tymczasem w latach 1970-tych ru-szy³a fala imigracji w ramach ³¹czenia rodzin,a nastêpnie wniosków o przyznanie azylu poli-tycznego, zw³aszcza po zamachu stanu w Tur-cji w roku 1980. W³adze niemieckie niechcia³y jednak, aby przybysze asymilowalisiê z lêku o integralnoœæ kultury kraju. Wy-pracowano kompromis wielokulturowy miê-dzy imigrantami a pañstwem: Nie musiciesiê asymilowaæ, zachowajcie swój jêzyk, re-ligiê i kulturê ale b¹dŸcie lojalnymi obywa-telami Niemiec. Niestety w rezultacie po-wsta³a wielka masa cudzoziemców, którzyani nie mówi¹ po niemiecku ani nie podzie-laj¹ wartoœci niemieckich i europejskich. Wwypadku Niemiec wielokulturowoœæ nie wy-ra¿a³a szacunku dla ró¿norodnoœci, jak wAmeryce. By³ to sposób ucieczki od pytania,co imigrant musi wykonaæ, aby zostaæ

Niemcem a wiêc – co to znaczy byæ Niemcem. W USA ka¿dy mo¿e zostaæ Amerykani-

nem, jeœli przyjmuje jêzyk i podstawowe war-toœci amerykañskie co potwierdzi sk³adaj¹cprzysiêgê obywatelsk¹. Natomiast w Europietrzeba byæ jeszcze dziedzicem historii kraju.

Wielokulturowoœæ spowodowa³a w Europiepowstanie wyobcowanej grupy imigrantów,g³ównie muzu³mañskich. Bez zaanga¿owaniaw kulturê danego kraju nie mo¿na byæ w pe³nilojalnym obywatelem. Kiedy zaœ na³o¿y³ siê nato konflikt miêdzy Zachodem a radykalnym is-lamem, sytuacja sta³a siê niebezpieczna. Kan-clerz Merkel upomnia³a siê wiêc o to¿samoœæniemieck¹ i wszyscy, s³usznie, oniemieli zwra¿enia. Oto Niemcy siê przebudzi³y jakowielki naród. Ilekroæ w przesz³oœci sobie touœwiadamia³y, próbowa³y zmieniæ porz¹dekpolityczny w Europie i na œwiecie.

Czego mo¿na spodziewaæ siê teraz? Niem-cy ze strachu przed sob¹ po II wojnie œwiato-wej, chêtnie w³¹czy³y siê w organizmy ponad-narodowe: Uniê Europejsk¹ i NATO. Niestety,pakt pó³nocno-atlantycki straci³ pierwotn¹ rac-jê bytu obrony przed ZSRR po zakoñczeniu

zimnej wojny, jednak nie znalaz³ nowej autrzymuje siê tylko si³¹ bezw³adu. Z kolei spo-istoœæ Unii Europejskiej powa¿nie naruszy³kryzys finansowy. Niemcy dystansuj¹ siê odUE nie chc¹c byæ jej wiecznym a hojnymkasjerem, jak do tej pory. W rezultacie budzisiê œwiadomoœæ niemieckiego interesu naro-dowego. Niemcy mog¹ pozostaæ w NATO iUE, lecz ju¿ wcale nie musz¹.

Odrzucaj¹c wielokulturowoœæ kanclerzMerkel przyzna³a, ¿e Niemcy potrzebuj¹ 400tysiêcy wykwalifikowanych specjalistów zzagranicy. Jeœli nie chc¹ mieæ imigrantów u sie-bie, mog¹ eksportowaæ zak³ady wytwórcze,centra obs³ugi informatycznej, analiz przemys-³owych oraz finansowych. Nadwy¿ki si³y ro-boczej w tych dziedzinach posiada Rosja.Niemcy ju¿ polegaj¹ na rosyjskich dostawachenergii. Teraz mo¿na oczekiwaæ nap³ywu nie-mieckich inwestycji do Rosji. Niemiecko-ro-syjska integracja gospodarcza wytworzy orga-nizm polityczny, który zmieni uk³ad si³ w Eu-ropie i œwiecie.

Adam Sawicki

Powrót Niemiec

Page 8: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

Krakowianie uœwietnili 80.lecie S³awomira Mro¿kaodtañczeniem tanga naG³ównym Rynku. Chêtnychby³o bardzo wielu, taniecpoprzedzi³y próby. Kiedyrozleg³y siê dŸwiêki “LaComparsity”, pamiêtnej zwielu przedstawieñ, naRynek wjecha³ sam Mistrzw doro¿ce wyœcie³anejczerwonym suknem.Obejrza³ wystêp,uœmiechn¹³ siê niewyraŸnie irównie niewyraŸnie

powiedzia³: dziêkujê, po czym odjecha³ do Nicei. Wma³omównoœci Mistrz ju¿ przebi³ JerzegoSzaniawskiego, znanego z tego, ¿e wypowiada³ tylkokilka s³ów dziennie a i to nie zawsze. Niech mi terazktoœ powie, ¿e krakusom brakuje fantazji i ¿e od czasuœmierci Piotra Skrzyneckiego udaj¹ siê im g³ówniepogrzeby.

*Skoro mowa o Piotrze Skrzyneckim, muszêpowiedzieæ coœ, czego nie powiedzia³em pisz¹c o nimprzed laty. Otó¿, ilekroæ go widzia³em, tylekroæmia³em wra¿enie, ¿e nêka³ go ból istnienia. Nie, nieistnienia w beznadziei komunistycznego ustroju, tylkoistnienia w ogóle. Wbrew obiegowym opiniom, to niekomunistyczna rzeczywistoœæ dawa³a mu siênajbardziej we znaki, tylko rzeczywistoœæ jako taka.Prowadzenie Piwnicy pod Baranami, owszem usenso-wnia³o go, ale nie do koñca. Czeka³ na coœ wiêcej, cojednak nie przychodzi³o. Czeka³ na jak¹œ pe³niê siebiesamego, doczekuj¹c siê jedynie pe³ni ksiê¿yca.Czekaj¹c popija³, popijaj¹c zapomina³, a¿ do dnianastêpnego. Niekiedy wydawa³o mi siê, ¿e w jegoœmiechu s³yszê rozpacz.

*Zazdroœci³em krakusom „Piwnicy pod Baranami”. Wm³odoœci chcia³em siê doñ przytuliæ, ale nie mog³em,bo nie mieszka³em w Krakowie. Po latach przytuli³emsiê trochê do Kazia Wiœniaka, ale Piwnica by³a ju¿ nieta. Skrzynecki jako konferansjer mnie nie zachwyca³,nie zachwyca³ te¿ jako szef Piwnicy. Zaciekawia³mnie jako cz³owiek. By³ jednak bardzo zas³oniêty,ucieka³ w nieporadnoœæ i infantylnoœæ. Lubiê patrzeæna jego twarz uwiecznion¹ na rysunkach i obrazachKazia. Jest na nich taki domagiczniony. Kaziowyczuwa magiê jak ma³o kto i sam, jak ma³o kto –domagicznia.

*Domagicznia³ czasem te¿ i... rotmistrz Witold Pilecki.W poœwiêconym mu albumie, wydanym przez IPN,jest reprodukcja jego obrazu ofiarowanegochrzeœniaczce - Danusi Wasilewskiej. Widniej¹ce nanim krasnoludki pod muchomorem i skrzaty graj¹ce naskrzypcach przypominaj¹ jako ¿ywo stworki zniektórych obrazów Kazia. Nie bez powodu zapewnerotmistrz podarowa³ swemu synkowi ksi¹¿kê „O

duszkach i zawieruszkach” autorstwa LucynyKrzemienieckiej. Sam rotmistrz by³ wielce uzdolnionyplastycznie, o czym najlepiej œwiadcz¹ jego rysunki iobraz œw. Antoniego podarowany koœcio³owi wKrupie. Œwietna jest równie¿ jego kopia obrazu MatkiBoskiej Nieustaj¹cej Pomocy namalowana dla tego¿koœcio³a. Nieprawdopodobny jest tak¿e rysunekprzedstawiaj¹cy jeŸdŸca unosz¹cego siê niczym duchnad wiosk¹, ozdabiaj¹cy list do drugiej chrzeœniaczki -Zosi Serafinówny. Wielka szkoda, ¿e los nie pozwoli³rotmistrzowi ukoñczyæ studiów plastycznych, którerozpocz¹³ by³ na Wydziale Sztuk PiêknychUniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie.

*Rotmistrz Pilecki w tym¿e liœcie (zachowujê jegopisowniê i interpunkcjê) – „Chcia³bym nauczyæ CiêjeŸdziæ konno, znaleŸæ siê z Tob¹ na koniach w lasach,stepach, górach i innych jarach. Potrafi³abyœ pewnowczuæ siê i ukochaæ pêd, gwizd wiatru, mech soczystymiêkko têtent kopyt t³umi¹cy, wrzosy bujne lila-kwitn¹ce, górskich strumyków szemranie, potêgêwejrzenia w dal szczytów i piêkno spadania sokolimruniêciem w dó³ - w zielone hale przytulne.” Niech miktoœ powie, ¿e w tym nie kie³kuje prawdziwa poezja!...

*Niech mi te¿ ktoœ powie, ¿e nie dostrzega poezji winnym liœcie do tej samej adresatki!...- „Wiosn¹ – pragn¹³bym obj¹æ ziemiê paruj¹c¹, - dopiersi ca³¹ przytuliæ - w chmury mg³¹ gêst¹ ulecieæ,uróœæ, zgêstnieæ, œciemnieæ – tam w górze.Rozb³yskuj¹c w nocy zygzakiem b³yskawicy –piorunem w ziemiê uderzyæ! Wróciæ w strugachulewnych pierwszej burzy. Od¿ywiæ, - spoiæ! - ka¿deroœlide³ko. Pêk ka¿dy – w liœæ - w kwiat zamieniæ.Krzewy, drzewa, stawy, rzeki, norki, gniazda –wszystkim wstrz¹sn¹æ! Kazaæ ¿yæ!”. Neologizm„roœlide³ko” jest godny Leœmiana. Oba listy powsta³yw 1944 roku, jeœli przez lupê trafnie odczytujê datê.Rotmistrz Pilecki mia³ wówczas 44 lata. 44 lata i -mimo straszliwych doœwiadczeñ - tyle m³odzieñczego¿aru, tyle romantycznego rozmachu! Cztery latapóŸniej ju¿ nie ¿y³, zamordowany w piwnicachmokotowskiego wiêzienia. Ale nawet przed œmierci¹pisa³ wierszem do jednego ze swych oprawców -Józefa Ró¿añskiego (Józefa Goldberga), objawiaj¹c,nie tylko zmys³ poetycki, ale i umiejêtnoœæpos³ugiwania siê autoironi¹ a la S³owacki. Oto jejpróbka:„Na skórze wci¹¿ g³adki – wewnêtrzny tr¹d mia³em,Co wdar³ mi siê w duszê – nie ¿ywi¹c siê cia³em,Z nim chodz¹c po mieœcie – w œlad wlok³em zarazê(...) ”.

*I mo¿e jeszcze zdania-klucze zaczerpniête z listu docórki Zosi napisanego w 1943 roku - „Lubiê ka¿dego robaczka, ¿uczka, groszek i fasolkê,i wszystko co ¿yje – dlatego jest mi bardzoprzyjemnie, ¿e w Was - dzieciakach moich - widzê tesame cechy”. Kto by to pomyœla³? Taki przecie¿ mêskiby³ ten rotmistrz, taki wyprostowany, taki u³añski, taki

rycerski. I taki nieprawdopodobnie wrêcz silny. SilnyPolsk¹, wiar¹ i duchem...

*Moi krakowscy przyjaciele, Barbara i JanMaciejowscy, utyskuj¹, ¿e w Krakowie nie ma ju¿ naco chodziæ do teatru. Wierzê im, bo na teatrze znaj¹siê jak ma³o kto. W koñcu zjedli na nim zêby. Onajako scenograf, on jako re¿yser i dziekan wydzia³ure¿yserii. I pomyœleæ, ¿e w latach 70. jeŸdzi³o siê doKrakowa na przedstawienia Jarockiego, Swinarskiego,Wajdy, Lupy i Grzegorzewskiego. Gwoli prawdy wteatrach warszawskich ty¿ jest niewiele do zobaczenia.

*Irytuj¹ mnie ludzie, którzy nie znosz¹, kiedy siêchwali kogoœ innego, poza nimi. Od razu przystêpuj¹do deprecjonowania tego kogoœ. Mnie zupe³nie nieprzeszkadza czyjaœ przewaga nade mn¹. Kiedy by³emuczniem, nie wzrusza³y mnie zupe³nie nauczycielskieani kole¿eñskie uwagi, ¿e ktoœ jest w czymœ ode mnielepszy. Lepszy to lepszy i ju¿. Nie interesowa³em siêzupe³nie czyimiœ sukcesami, ocenami, odznaczeniami.Bola³em jedynie, ¿e nie umiem rysowaæ, malowaæ irzeŸbiæ. Do dziœ wpadam w podziw, kiedy widzê ukogoœ smyka³kê do tego. Z miejsca te¿ wpadam wpodziw dla muzyków, œpiewaków i tancerzy. Wydaj¹mi siê ulepieni z lepszej gliny i stworzeni douszlachetniania œwiata swoj¹ sztuk¹. Podobniepostrzegam wielkich aktorów, z tym jednak, ¿e ichzadaniem jest w moim przekonaniu, nie tyleuszlachetnianie, co zmienianie naszego sposobumyœlenia o ludziach.

*W poprzednim odcinku „Kartek” napisa³em –„Nienawiœæ polityczna w Polsce dosz³a ju¿ do takiegowrzenia, i¿ bojê siê, ¿e stanie siê coœ z³ego, po prostusiê bojê. Nie ja jeden”. I wykraka³em. Jakiœ szaleniecdokona³ mordu z powodów politycznych. PiS ma ju¿pierwszego mêczennika. Niestety, obawiam siê, ¿e niebêdzie to przestrog¹ dla obu nienawidz¹cych siê stron.Obym by³ z³ym prorokiem. W ogóle nie chcê byæprorokiem. Chcê tylko przypomnieæ, ¿e nienawiœæzawsze obraca siê w koñcu przeciwkonienawidz¹cym. W Polsce dosz³o ju¿ do tego, ¿ezwyciêstwo którejœ ze stron w wyborach nie bêdziewcale oznacza³o koñca walki, zawieszenia broni, czyzastopowania nienawiœci. Czarno widzê.

*Stanis³aw Jerzy Lec – „Uwa¿ajcie, nie tylko b³¹d wdruku mo¿e zmieniæ >racjonalizm< w>nacjonalizm<.”

Kurier Plus 23 paŸdziernika 2010

K a r t k i z p r z e m i j a n i a

8

ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI

Od redakcji:Na projekcjê filmu “Œmieræ rotmistrzaPileckiego”, o którym pisze Andrzej JózefD¹browski, zapraszamy do naszej Galerii 29 paŸdziernika (pi¹tek) o godz. 19:00.Dyskusjê poprowadzi Autor Kartek z przemijania.

W Rochester, w stanie Nowy Jork, odby³ siê superregionalny turniej szermierczy, zwany FLOWER CITYSUPER YOUTH CIRCUIT. Zawody sta³y nanajwy¿szym poziomie sportowym, poniewa¿uczestniczyli w nich bardzo mocni reprezentanciklubów szermierczych z wielu stanów Ameryki. W szabli do lat 10, 12 i 14 zawodnicy Janusza M³ynka zPolsko-Amerykañskiej Szko³y Szermierczej w Linden(NJ) uzyskali œwietne rezultaty. Przedstawiamy jeponi¿ej:

Szabla dziewcz¹t do lat 10:Z£OTY MEDAL – VERONICA CZY¯EWSKI6 miejsce – Sylvia Szumi³oSzabla ch³opców do lat 10:Z£OTY MEDAL – ADRIAN POLIÑSKISzabla dziewcz¹t do lat 12:SREBRNY MEDAL – OLIVIA SZUMI£O8 miejsce – Veronica Czy¿ewskiSzabla ch³opców do lat 12:BR¥ZOWY MEDAL – ADRIAN POLIÑSKI

Szabla ch³opcówdo lat 14:SREBRNY MEDAL – KAROL METRYKASzabla dziewcz¹t do lat 14:7 miejsce – Olivia Szumilo

Pozosta³e wynikiwychowanków treneraM³ynka mo¿na znaleŸæ nastronie:www.pol-amfencing.com

Wiêcej informacji na tematklubu prowadzonego przezJanusza M³ynka, mo¿nauzyskaæ pod numeremtelefonu: 732-381-5898

JS

Z³oci medaliœci - Weronika i Adrian

Sukces szablistów w Rochester

Page 9: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

Od iloœci szkó³ œrednich w Nowym Jorku mo¿ezakrêciæ siê w g³owie. Wielu uczniów, po otrzymaniu wswojej macierzystej szkole ksi¹¿ki z adresami szkó³œrednich, gubi siê i czêsto nie wie w jakiej kolejnoœci jewpisywaæ na aplikacjach. Jak pisa³am w poprzednichnumerach Kuriera, mo¿na sk³adaæ aplikacje tylko lub a¿,jak kto woli, do 12 publicznych szkó³ œrednich. Kolej-noœæ szkó³ ma znaczenie, bo uczniowie przyjmowani s¹wed³ug kolejnoœci wymienionej w aplikacjach. Powie-dzmy, ¿e umieœcimy szko³ê najs³absz¹ na pierwszejpozycji (tzw. First choice), to dostaniemy siê do niej. Alejeœli na aplikacji ustawimy szko³y od najlepszej do naj-gorszej, to jeœli odrzuci nas pierwsza, mamy szansêdostaæ siê do drugiej wybranej. Pamiêtajmy, ¿e szko³yzazwyczaj przyjmuj¹ kwalifikuj¹cych siê uczniów,którzy wyznaczyli tê szko³ê jako pierwsz¹ w aplikacji.Jeœli zale¿y nam bardzo na jakiejœ szkole, to wymieñmyj¹ jako pierwsz¹.

Ostatnio opisywa³am szko³y, które przygotowuj¹ dozawodów medycznych i in¿ynieryjnych. Pozwolê sobiedo³o¿yæ jeszecze kilka szkó³, bo uwa¿am, ¿e warto. Wdalszym ci¹gu piszê o znajduj¹cych siê w pierwszejpiêædziesi¹tce publicznych szko³ach œrednich.

Jedn¹ z nich jest Millennium High School. Ta ma³aszko³a, usytuowana w samym sercu dolnego Manhattanu,przyjmuje uczniów na podstawie konkursu œwiadectw,wyników testów stanowych i obecnoœci w szkole (!). Abybyæ branym pod uwagê, trzeba mieæ 90-cio procentow¹œredni¹ z g³ównych przedmiotów i dodatkowo napisaæwypracowanie na zadany temat. W tym roku uczniowiemusz¹ napisaæ wypracowanie na temat jak rozwi¹zaæbardzo trudny problem ¿yciowy. Celuj¹co napisanewypracowanie trzeba wys³aæ drog¹ internetow¹, nie jakdotychczas pocztow¹. Mamy na to jeszcze trochê czasu, botermin wys³ania wypracowania up³ywa 2 grudnia, 2010.

W rankingu szkó³, placówka ta zajmuje 29 miejsce, ao popularnoœci tej szko³y œwiadczyæ mo¿e iloœæ aplikacji

z³o¿onych w ubieg³ym roku. Pomimo ¿e placówka jeststosunkowo nowa, bo otwarta w 2002 roku, to w 2009roku o 150 miejsc walczy³o 4,500 uczniów. Szko³akoncentruje siê na przygotowaniu uczniów na wy¿szeuczelnie. W klasach 9 i 10 uczniowie bior¹ udzia³ wzajêciach z g³ówych przedmiotów, ale ju¿ w 11 i 12klasach mog¹ braæ udzia³ w dodatkowych przedmiotach.Wszyscy uczniowie koñcz¹ szko³ê i sto procent absol-wentów dostaje siê na wy¿sze uczelnie. Placówka manowoczesne wyposa¿enie, unikaln¹ architekturê. Ucz-niowie uczêszczaj¹cy do tej szko³y bior¹ udzia³ w wieluzajêciach sportowych oferowanych przez partneraszko³y-organizacjê YMCA.

Beacon High School - szesnaste miejsce w rankingunowojorskich szkó³ œrednich. Placówka usytuowana jestw œrodkowo-wschodniej czêœci Manhattanu. Do szko³ymo¿na dostaæ siê na podstawie konkursu œwiadectw zklas szóstych i siódmych, przy czym dolna granicaoceny z poszczególnego przedmiotu wynosi 85 procent.Brane s¹ tak¿e pod uwagê oceny z egzaminówstanowych z matematyki i angielskiego, powinny byæone zdane na 3 i 4. Uczniowie, którzy spe³niaj¹ kryteriaszko³y, zapraszani s¹ na rozmowê kwalifikacyjn¹ iszczêœliwcy w ostatnim etapie zostaj¹ przyjêci.

Szko³a oferuje klasy dla zaawansowanch (AP) zprzedmiotów takich jak: biologia, matematyka, chemia,jêzyk francuski, i jêzyk hiszpañski, a tak¿e wiele klas zwy¿szych uczelni, które akceptuj¹ NYU, HunterCollege, John Jay College i Fordam University. Pomimo¿e szko³a ma wysok¹ lokatê w rankingu i koñczy j¹ 95proc. uczniow, to tylko 93 proc. koñcz¹cych kontynuujeedukacjê na wy¿szych uczelniach.

New Explorations into Engineering, Science andTechnology High School, znana jako NEST M, usy-tuowana na Manhattanie. Pierszeñstwo dostania siê do

tej szko³y maj¹ uczniowie, którzy uczêszczali do klasm³odszych. Szko³a œrednia jest bowiem kontynuacj¹szko³y podstawowej i gimnazjum. Szko³y NEST, bo jestich wiêcej w Nowym Jorku, s¹ utworzone dla utaleno-wanych uczniów, w celu zwiêkszenia efektywnoœcimetod nauczania ze zdoln¹ m³odzie¿¹.

Wy¿ej wspomiana szko³a ma bardzo dobre wyniki ztestów SAT. Przeciêtna z tych testów 1709 punktów,100 proc. uczniów koñcz¹cych szko³ê, oraz 100 proc.dostaj¹cych siê na wy¿sze uczelnie daj¹ szkole zasz-czytne 13 miejsce w rankingu szkó³ œrednich.Uczniowie maj¹ do wyboru wiele przedmiotów AP, atak¿e mo¿liwoœæ zaliczenia kilku kredytów z wy¿szychuczelni. Wspó³praca z NYU owocuje miêdzy innymifinalistami w konkursach z przedmiotów œcis³ych.Szko³a oferuje wiele dodatkowach zajêæ, na przyk³adtañce towarzyskie.

Nazwê tej szko³y znaj¹ chyba wszycy uczniowie irodzice - Brooklyn Technical High School. Szko³anale¿y do grupy tzw. Specialized High School i aby siêdo niej dostaæ, trzeba zdaæ egzamin z jêzykaangielskiego i matematyki. Przy przyjêciu, brane s¹ poduwagê najwy¿sze oceny z tego¿ egzaminu.

W rankingu szkó³ nowojorskich, szko³a zajmuje 18miejsce i mo¿e pochwaliæ siê 95 procentowymwynikiem uzyskiwanym przez absolwentów i 100-tuprocentow¹ akceptacj¹ przez ró¿norodne uczelniekrajowe i zagraniczne. (Nasza rodaczka-UrszulaK¹dzio³ka, która w tym roku ukoñczy³a tê w³aœnieszko³ê, dosta³a siê do Harvardu).

Szko³a istnieje ponad 80 lat i oferuje wysoki poziomnauczania z przedmiotów œcis³ych. Wysoki poziomnauczania odzwierciedla œrednia z egzaminów SAT,która wynosi 1824. Wielu ucz-niów po tej szkole dostaje siê nauczelnie techniczne.

Uogólniaj¹c mo¿na powie-dzieæ, ¿e szko³a kszta³ci przy-sz³ych architektów, matematykówi in¿ynierów.

W nastêpnym numerze Ku-riera napiszê o œrednich szko-³ach katolickich.

Bo¿ena Konkiel

Kurier Plus 23 paŸdziernika 2010 9

Wademekum rodzica (5)Szko³y œrednie - trudna decyzja

Page 10: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

Wystawy w Kurierze Plus przyci¹gaj¹ t³umyzainteresowanych. I nie inaczej by³o nawernisa¿u w zesz³y pi¹tek, kiedy 24

artystów wystêpuj¹cych pod szyldem Emocjonalistówprzedstawi³o swoje obrazy, rysunki, fotografie irzeŸby.Na okresowe prezentacje twórczoœci Emocjonalistówzg³asza siê coraz wiêcej polskich twórców. Credoartystyczne tej grupy, które podczas pi¹tkowegowieczoru wy³o¿y³ po raz kolejny jej za³o¿yciel i przy-

wódca duchowy, Lubomir Tomaszewski, jest na tylepojemne, ¿e praktycznie ka¿dy mo¿e podpisaæ siê podogólnymi za³o¿eniami tej inicjatywy – od powiedzmy,bardziej „mózgowego” Ryszarda Semki, po silniejuczuciowe obrazy i akwarele Beaty Szpury, naprzyk³ad.Guru tego zgromadzenia, Lubomir Tomaszewskipokaza³ nie tylko typowe dla swej dotychczasowejtwórczoœci rzeŸby wykorzystuj¹ce gotowe elementynatury (kamienie, kawa³ki kory, czy drewna), któreprzy ma³ych artystycznych dodatkach i przy udzialewielkiej wyobraŸni twórczej przemieniaj¹ siê w czaro-wne przedstawienia, ale te¿ wystawi³ kilka prac(obrazów) nowego typu. Ci¹gle wierny swymprzekonaniom, ¿e przyroda jest najwiêkszym (albozgo³a jednym) artyst¹, wykorzystuje w nich dym jakot³o, albo czêœæ kompozycji, ale te¿ ³¹czy odmienneelementy – malowane, czy rysowane, wycinane inaklejane, aby stworzyæ now¹ ca³oœæ. Imponuj¹ce, ¿eTomaszewski mimo zaawansowanego wieku wci¹¿zachowuje m³odzieñcz¹ wra¿liwoœæ i ciekawoœæ, którago sk³ania go ci¹g³ego poszukiwania nowychtwórczych rozwi¹zañ.Zaimponowa³ te¿ Mietko Rudek, który pokaza³ dwanowe wielkie fotogramy – przedstawiajace miejskikrajobraz nocny. Przez rozbicie rozmytego doœæobrazu na czêœci sk³adowe i ponowne ichskomponowanie w du¿¹, nierówno z³o¿on¹ mozaikê,uzyska³ sugestywny efekt g³êbi i dynamiki. Rudek,nale¿y do sta³ej grupy Emocjonalistów, z wystawy nawystawê proponuje lepsze prace. Bardzo szybko siêrozwija, widaæ po jego twórczoœci ogromny potencja³wci¹¿ nieodkryty i niezrealizowany.Wojciech Kubik, znany i uznany fotograf pokaza³kilka fotografii paryskich na tradycyjnie dla siebiewysokim poziomie reporterskiej pasji (np. fotografo-wanie s³ynnych rzygaczy z katedry Notre Dame, doktórych dotarcie wymaga sporego wysi³ku) w po³¹cze-niu z precyzj¹ technicznego wykonania. JanHausbrandt wystawi³ dwa nowe fotogramy z serii,któr¹ ju¿ rok temu zaprezentowa³ w Polskim InstytucieNaukowym – zdjêæ „impresjonistycznych”, o obrazieniewyraŸnym, celowo nieostrym, bowiem kolor i ze-stawienia barwne s¹ w tych pracach decyduj¹ce. Janusz Skowron, tak¿e z podstawowego sk³adu Emo-cjonalistów pokaza³ i grafiki i obrazy – jak¿e ró¿ne odsiebie czêœci swej twórczoœci: przygnêbiaj¹ce depre-syjne rysunki oraz ciep³e, pogodne z wyraŸnym

wyczuciem koloru, niewielkie obrazki, praktycznieabstrakcje, nie sk³adaj¹ siê na spójny wizerunek tegotwórcy. Skowron to ktoœ wiêcej ni¿ artysta; to „instytucja”,

niestrudzony organizator. Dziêki niemu ta wielka iœwietna wystawa dosz³a do skutku. Zapewne on te¿zaprosi³ Krzysztofa Medynê, doskona³ego muzykajazzowego, który wyst¹pi³ z mini-koncertem. Mo¿naœmia³o uznaæ, i¿ czêœæ z licznych goœci wernisa¿u wgalerii Kuriera Plus przysz³o nie tylko by obejrzeæ

obrazy i wy¿yæ siêtowarzysko, ale tak¿e abypos³uchaæ muzyki wnajlepszym wykonaniu.Syn Janusza Skowrona,Artur, wszechstronnieuzdolniony artysta, który –wydawa³o mi siê – lepiejsiê czuje w fotografii ni¿ wmalarstwie, pokaza³ kilkainteresuj¹cych pracmalarskich, w tym dwasugestywne zmagania zmorskim potworem – wistocie scenki wêdkarskie,ale skomponowa³ te dzie³aw sposób monumentalny,przejmuj¹cy.Wzrok przyci¹gaj¹ ma³eobrazki ZbigniewaNowosadzkiego – piêkne,kolorowe, niepokoj¹ce. Ichjedynym mankamentem jestto, ¿e artysta ten tworzypod ogromnym wp³ywemJerzego Nowosielskiego. Podoba³y mi siê czterystylowe fotografieAgnieszki Uziêb³o, jak izdjêcia Patrycji Todo.Dwie artystki o odmiennejwra¿liwoœci, a jednak ichdokonania jakoœ siêuzupe³niaj¹. Beata Szpura,która od niedawna zaczê³awystawiaæ swe prace wrazz Emocjonalistami,pokaza³a kilka barwnychpejza¿y, ale jednakzdecydowanie wolê jejprace ³¹cz¹ce grafikê zmalarstwem; wystawi³atak¿e jedn¹ tak¹kompozycjê – kolorowyrysunek przedstawiaj¹cym³od¹ kobietê w d¿insachna kozetce.Mocno emocjonalne,

nasycone siln¹ erotyk¹ prace Marii Fuks s¹ zawszeefektowne i nie tylko ze wzglêdu na ekscytuj¹c¹ treœæzwracaj¹ uwagê; jej cztery czy piêæ ma³ych obrazków –kolorowych a przy tym œwietnie skomponowanych,aby podkreœliæ zmys³owy charakter komunikowanychsensów, stanowi¹ kolejne artystyczne przyczynki dowiecznej problematyki mi³oœci erotycznej.Ryszard Semko, który po raz pierwszy wyst¹pi³ zEmocjonalistami, pokaza³ cztery jak zwykleekspresyjne prace. Nale¿¹ one do nowej serii dokonañtego artysty, stanowi¹c wyraŸnie czêœæ wiêkszejca³oœci. Nie ma wiêc co ich tutaj komentowaæ. Lepiejpoczekaæ i oceniæ ca³oœæ, która byæ mo¿e bêdziemymieli okazjê obejrzeæ wkrótce na przygotowywanejprzez niego indywidualnej wystawie – tak¿e w galeriiKuriera Plus.Na najnowszej, na bardzo wysokim poziomieekspozycji Emocjonalistów, obejrzeæ mo¿na znaczniewiêcej prac interesuj¹cych artystów. Nie sposóbomówiæ ich wszystkich. Mo¿e przy nastêpnej okazji..

Czes³aw Karkowski

Zdjêcia Wojciech Kubik

Kurier Plus 16 paŸdziernika 201010

Kochajmy artystów

Pod szyldem Emocjonalistów

Emocjonalisci i przyjaciele

El¿bieta Gruszfeld z radia 910, Lubomir Tomaszewski i Anna Zatorska

Page 11: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

11Kurier Plus 23 paŸdziernika 2010

Page 12: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

ZADBAMY O GROBY Twoichbliskich w POLSCE. Sprz¹tanie,mycie, woskowanie, zapalenie zniczy i u³o¿enie kwiatów. Kontakt: Tel. 011 48 146 867 [email protected]

KOBO MUSIC STUDIO - Nauka gryna fortepianie, gitarze, skrzypcachoraz lekcje œpiewu. Szko³a z tradycjami. Kontakt - Bo¿ena KonkielTel. 718-609-0088

KOMUNIE. ŒLUBY. CHRZTY.Oferujemy kompleksowe us³ugi wzakresie fotografii studyjnej i plene-rowej. Wykonujemy tak¿e zdjêcia doportfolio, head shots, portrety indy-widualne i okolicznoœciowe, portretyrodzinne. Studio na Greenpoincie.Zapraszamy. Informacje i zdjêcia. www.artpix-studio.com tel. 917.328.84.59

24 GODZINY SERVICE - Ryszard Limo: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komu-nie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzê-dach, szpitalach i bardzo drobneprzeprowadzki. Tel. 646-247-3498,fax 718-497-3498

ZESPÓ£ MUZYCZNY METRO gra na weselach, imprezach, dancingach.Profesjonalnie i niebanalnie. Tel. 347-754-0659; 347-782-3773www.metroband.us

PRZEDSTAWICIEL FIRMY ZEPTERINTERNATIONAL oferuje urz¹dzenieszwajcarskie BIOPTRON, emituj¹ceœwiat³o spolaryzowane oraz filtry dokoloroterapii. Zastosowanie w medy-cynie i kosmetyce. Super promocja!tel. 917-538-2026www.bioptron.com.pl

STRATEGIA ¯YCIA - podejmowaniedobrych decyzji, (praktyczne instruk-cje): inwestycje, biznes, wybór pracy,partnera, miejsca zamieszkania, twojamisja, poznanie talentów. Zapisy na konsultacje ju¿ dziœ.Promocja na paŸdziernik. Tel. 718-389-6643, 11am-7pm,www.yoganna.net

PRACA. Dobrze prosperuj¹cy zak³adkosmetyczny pilnie zatrudni fryzjerkê, najlepiej z w³asn¹ klientel¹.Tel. 718-349-6500

KOMPUTER HP z oprogramowaniem w jêzyku pol-skim. Monitor nowy DCLCD 20,1 cala,dwa g³oœniki, klawiatura i myszka.Stolik jasny, piêæ pó³ek, szufladagratis. Cena $150.Tel. 646-785-9302

Z POWODU PRZEPROWADZKIoddam w dobre rêce: telewizorPanasonic 24 inche, telewizorToshiba 16 inchy, telefon faksowy,wiatrak, szafka z 3 szufladami,komoda 4-szufladowa, parawan, 3 komody 4-szufladowe, 4 krzes³awyœcie³ane skajem, 4 rega³y robioneza zamówienie (szafki i szuflady). Proszê dzwoniæ w godz. od 10 do13 i odn 16.00 do 20.00 Tel. 718-745-5211

Og³oszenia drobneCena $10 za maksimum 30 s³ów

UWAGA MIESZKAÑCY MANHATTANU! Doma Export na Manhattanie przyjmuje paczki do Polski tylko w soboty w godz. od 3 do 8 pm

w sali pod koœcio³em Stanis³awa Biskupa i Mêczennika przy East 7 St. miêdzy Ave. A i 1 Ave..

W S£U¯BIE POLONII PONAD 50 LAT

Kurier Plus 23 paŸdziernika 201012

ADAS REALTYDANIEL ANDREJCZUK

Licensed Real Estate BrokerBiuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane wNotariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIATel. (718) 599-2047

(347) 564-8241 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11211

MICHA£ PANKOWSKITAX & CONSULTING EXPERT97 Greenpoint Avenue - Brooklyn, NY 11222

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

3 Rejestracja biznesu i licencje

3 Konsultacje3 Bezpodatkowa zamiana domów

3 #SS - korekty danych

3 Ksiêgowoœæ3 Rozliczenia podatkowe indywidualnei biznesowe, w tym samochodówciê¿arowych

Us³ugi w zakresie:

Email: [email protected]

EUROPEAN ADVOCACY COUNCIL, LLC

Pawe³ W. JanaszekOd 18 lat dzia³amy w metropolii nowojorskiej.Prowadzimy sprawy z zakresu: sponsorowania na zielon¹kartê poprzez Departament Pracy, sponsorowanierodzinne, wszelkiego rodzaju wizy, w tym wizypracownicze i inne sprawy emigracyjne. Zapraszamy.

Adres biura: 80 Maiden Lane, 14 piêtro,pokój 1404, New York, NY 10038Tel: (212) 385-6050, Fax: (212) 385-6052

ANIA TRAVEL AGENCY57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378

Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

“US Money Express:Authorized AGENT in U.S. Money Express Transfers“/ “U.S. MoneyExpress Co. is licensed as a Money Transmitter by the State of New York Banking Department”

m T³umaczenia

m Bilety Lotnicze

m Us³ugi Konsularne

m Notariusz publiczny

m Wysy³ka paczek morskich i lotniczych

m Wysy³ka pieniêdzy - VIGO i US Money Express

Page 13: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

Kurier Plus 23 paŸdziernika 2010 13

Greenpoint Eye Care LLCNowo otwarty gabinet okulistyczny. Najnowoczeœniejsze metodyleczenia wad i chorób oczu. Konsultacja i kwalifikacja do zabiegulaserowej korekty wad wzroku. Oferujemy pe³ny zakres opiekiokulistycznej; miêkkie, twarde, ró¿nych kolorów szk³a kontaktowe,okulary przeciws³oneczne i korekcyjne, du¿y wybór najmodniejszychoprawek, m.in: Prada, Dior, Gucci, Fendi, Ray Ban, Dolce Gabana.

Dr Micha³ KiselowDOKTOR MÓWI PO POLSKUUmów siê ju¿ dziœ na kontrolne badanie wzroku.Wiêkszoœæ medycznych i optycznychubezpieczeñ honorowana.

909 Manhattan Ave. Brooklyn NY 11222, 718-389-0333Gabinet otwarty szeœæ dni w tygodniu, od poniedzia³ku do soboty, od godz. 10 rano do 7 wieczorem

Dr Andrzej Salita F Choroby wewnêtrzne, skórne i weneryczne, drobne zabiegi chirurgiczne, ewaluacja psychiatrycznaDr Urszula SalitaF Lekarz rodzinny, badania ginekologiczneDr Florin MeroviciF Skuteczne metody leczenia bólu krêgoslupaDOSTÊPNI SPECJALIŒCI: GASTROLOG, UROLOG, ORTOPEDA

PRZYCHODNIA MEDYCZNA

126 Greenpoint Ave, Brooklyn NY 11222, tel. 718- 389-8822; 24h. 917-838-6012Przychodnia otwarta 6 dni w tygodniu

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna DuszkaOstre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y

Badania okresowe i szkolne, szczepienia

Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718)389-8585Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer -ZocDoc.com

Acupuncture and Chinese Herbal CenterDr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinietradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 5 ksi¹¿ek.Praktykuje od 41 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, wChinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê l zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice

l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty itd.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm

(718) 359-09561839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223

Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm; w niedzielê: 12:00-3:00 pm(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

Board Certified in Internal Medicine, Board Certified in Anti-aging MedicineDiplomate of American Academy of Anti-aging and Regenerative Medicine

G Terapia hormonalna (hormony bioidentyczne dla kobiet i mê¿czyznG konsultacje anti-aging (hamuj¹ce proces starzenia)G subkliniczna niewydolnoœæ tarczycyG zmêczenie nadnerczyG wykrywanie i leczenie zatruæ metalami ciê¿kimiG wykrywanie i leczenie niedoborów aminokwasów / kwasów t³uszczowychG terapia antyoksydantami (witaminowa) dostosowana do indywidualnychpotrzebG wykrywanie chorób na tle autoimmunologicznym: lupus, stwardnienie rozsiane,

sclerodermaG zabiegi kosmetyczne (Botox, Restylane, Radiesse, Sculptra, Mezoterapia)

MEDYCYNA ODM£ADZAJ¥CA I REGENERUJ¥CA Sabina Grochowski, MDUWAGA! Nowy adres na Manhattanie

850 7th Ave., Suite 501- pomiêdzy 54th a 55th Street Tel. 212-586-2605 Fax: 212-586-2049

JOANNA BADMAJEW, MD, DO6051 Fresh Pond Road, Maspeth, NY 11378; tel. 718-456-0960

MEDYCYNA RODZINNA I Badania okresowe i prewencyjne I Elektrokardiogram - USG I Badania laboratoryjne na miejscu I Badania ginekologiczne, cytologia I Planowanie rodziny I Szczepienia okresowe I Prowadzenie chorób przewlek³ych - cukrzyca,nadciœnienie,

astma,leczenie uzale¿nieñ I Medycyna estetyczna - laserowe usuwanie ow³osienia I LimeLight - leczenie zmian skórnych, tr¹dzik m³odzieñczy, ró¿owaty I NOWOŒÆ TITAN - usuwanie efektów wiotczej¹cej i starzej¹cej siê skóry

Godziny otwarcia gabinetu: Pon.1-7pm / Wt.-Œr.9am-2pm / Czw. 3-8pm / Sob. 9am-2pm. Zapraszamy.

POLSKA FIRMA MEDYCZNANAJLEPSZE PRODUKTY MEDYCZNE NA TERENIE NOWEGO JORKU I OKOLIC

Zadzwoñ, doradzimy: tel. (718) 388-3355 fax: 718-599-5546; www.masurgicalsupply.com, 314 Roebling St, Brooklyn, NY 11211

* wózki inwalidzkie* ³ó¿ka szpitalne* aparaty tlenowe* pampersy i wk³adki higieniczne* ortopedyczne buty z wk³adkami

Przyjmujemy Medicare i Medicaid oraz wiêkszoœæ programów HMO

DOSTAWA ZA DARMO

WYSY£KA DO POLSKI

Ca³y „Kurier Plus”, z reklamami w³¹cznie, jest w internecie: www.kurierplus.com Po wejœciu na stronê wystarczy klikn¹æ na napis pobierz wydanie Kuriera w formacie PDF. Og³aszaj siê u nas. To siê op³aca!

Page 14: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

WIÊCEJ SZCZÊŒCIA NI¯ ROZUMU

Po fakcie urodzin wspólnegopotomka, byliœmy oboje bardzoszczêœliwi. Powoli jednakzaczyna³am myœleæ o powrociedo tañca, dzieci drogo kosztuj¹ itrzeba przecie¿ na nie zarabiaæ!

Wpad³a do mnie kole¿anka –tancerka, Bo¿ena Malinowska.

„ChodŸ ze mn¹ na casting, tonic, ¿e jeszcze jesteœ gruba iniemrawa. Mnie bêdzie raŸniej,

jakiœ choreograf amerykañski wybiera dziewczynydo filmu o Edith Piaf! Staniesz sobie z boku, ja samanie mam odwagi iœæ, ale zobacz – by³am u fryzjera,schud³am, mam energiê - mam nadziejê, ¿e mniewybior¹!”

Posz³am. Stanê³am rzeczywiœcie w tyle sali,oparta o dr¹¿ek. Tancerki przeœciga³y siê w energicz-nym powtarzaniu proponowanych przez choreografauk³adów, Bo¿ena na przodzie, rzeczywiœcie wygl¹-da³a rewelacyjnie i rusza³a siê szparko. Ja ledwiesta³am, w³aœciwie wisia³am uczepiona dr¹¿ka z ty³usali, wypuœciwszy z ulg¹ nabrzmia³y niedawn¹ ci¹¿¹brzuch. Choreograf patrzy³ znudzony na t³umochoczych, uœmiechniêtych tancerek, a re¿yser naglezwróci³ siê do mnie. Ojej, zaraz mnie osztorcuje,wypatrzy³, ¿e mam zbola³¹ minê i sylwetkê hipopo-tama...

„A pani, proszê tu do przodu, niech pani powtórzyuk³ad!”

Matko! Przelaz³am na front i w asyœcie ironicz-nych spojrzeñ innych tancerek, nieporadnieusi³owa³am naœladowaæ ogl¹dany uk³ad. Nogi mi siêpl¹ta³y, sapa³am z wysi³ku, brzuszyd³o nijak niechcia³o daæ siê wci¹gn¹æ. Nie szkodzi, pewnie mniewywal¹, no to co, i tak nie mam szans na za³apaniesiê do tego filmu...

„O to nam chodzi! Jest pani zaanga¿owana.Szukamy jeszcze trzech takich tancerek, jak pani, ale

reszcie pañ – dziêkujê, nie takiego stylu tym razemposzukujemy”.

By³am jedyn¹ zaakceptowan¹ tancerk¹! Mo¿etrochê wstyd siê przyznaæ, ale – wiecie dlaczego? Bofilm pokazywa³ Piaf œpiewaj¹c¹ w bardzo z³ymkabareciku, tancerki mia³y byæ niemrawe, grubawe ima³o energiczne. Pasowa³am, jak ula³! Film zosta³nakrêcony, uda³o mi siê uzyskaæ niez³e honorarium!No tak, to przecie¿ mój synalek Kasper pierwszydostrzeg³, ¿e umiem sprzedaæ nawet swoje wady…Tak samo sprzeda³am swoje wady wiele lat póŸniej,gdy Spielberg szuka³ nauczyciela dykcji, którynauczy³by aktorów francuskich, podk³adaj¹cychdubbing pod „Listê Szindlera”, polskiego akcentu.Tak, tak sobie za¿yczy³, ¿eby ten film, dubbingo-wany w wielu krajach, w ka¿dym jêzyku mia³ lekkipolski akcent. Pocz¹tkowo zwrócono siê do Kaspra -Polak, wiêc zna jêzyk, w dodatku muzyk, ma uchowiêc pewnie sobie poradzi. Kasper jednak matypowy akcent paryski, w dodatku ta praca go nieinteresowa³a, ale wpad³ na pomys³ i skierowa³ ich domnie.

„Bonjourrrr” - powiedzia³am do s³uchawki i odrazu us³ysza³am radoœæ w g³osie telefonuj¹cegore¿ysera:

„O, œwietnie, o taki w³aœnie intensywny akcentnam chodzi, pani pewnie dopiero co przyjecha³a doFrancji?”

Tak, dopiero co. Znaczy, czterdzieœci lat temu, alepolskiego akcentu siê nie wyzby³am. Nawet nie chcê– wszyscy dooko³a mi mówi¹, ¿e ten akcent ma takiwdziêk...

No to i chodzi³am co dzieñ do tej pracy.Siedzia³am sobie w wygodnym fotelu, popija³amkawkê i pogryza³am ofiarowywane s³odycze, a mojeobowi¹zki zawodowe - to tylko przeczytaæ z moimakcentem tekst, który potem aktorzy francuscypodk³adali. Wszyscy zanosili siê od œmiechu namoje warcz¹ce „r”, nawet barmanka a potem isprz¹taczka imitowa³y polsk¹ wymowê, a jacieszy³am siê, ¿e w tak mi³y sposób sprzedajêjeszcze jedn¹ z moich licznych wad...

Tak, Kasper wie, ¿e potrafiê swoje wszystkiewady sprzedaæ! Dlatego mi to za³atwi³..

Ale – to by³o du¿o póŸniej. A w miêdzyczasie, poprzygodzie z filmem o Edith Piaf, mój brzuch trochêstêchn¹³, si³y wróci³y, trzeba by³o znowu zabraæ siêdo szukania jakiejœ niez³ej pracy. Od spotkanejprzypadkowo kole¿anki – tancerki dowiedzia³am siê,¿e poprzedniego dnia odby³ siê casting do nowej,wielkiej rewii w legendarnej sali „Bobino”, zJosephine Baker w roli g³ównej. Tak, ona jeszcze¿yje, ma chyba ze sto lat, ale jest pe³na werwy,tañczy, œpiewa i ma nies³ychany temperament, a napomys³ tego spektaklu wpad³a jej najbli¿szaprzyjació³ka, ksiê¿na Grace z Monaco. Zespó³ jestju¿ chyba skompletowany...

Oczywiœcie, w te pêdy pobieg³am do „Bobino”,Rzeczywiœcie, casting by³ ju¿ zamkniêty.

„A, pani jest solistk¹ French Cancana, a co paninam mo¿e zaproponowaæ?”

Pamiêtaj¹c mój pierwszy sukces kan-kanowy,znowu wyskoczy³am w górê, jak z procy, i spad³amz wrzaskiem (nie, nie ¿eby mnie coœ zabola³o, takw³aœnie trzeba w tym kan-kanie!) na szpagat. P³aszcztrochê siê przy tym podwin¹³, torebka pofrunê³aobok i otworzy³a siê, rozsypuj¹c zawartoœæ, a jauœmiechniêta siedzia³am rozkraczona w szpagacie iczeka³am na werdykt.

„Hmm... rzeczywiœcie, jest energia, niech paniwstanie i idzie do sekretariatu, podpisaæ umowê.Wiem, wiem ¿e by³a pani pierwsz¹ solistk¹ wGaumont Palace u Upshowa, to widaæ, zgoda, próbyod jutra. Szeœæ miesiêcy w Pary¿u, szeœæ wLondynie, potem tyle¿ w nowojorskim CarnegieHall. Z prawem przed³u¿enia, oczywiœcie. Telewizjei film p³atny oddzielnie, dodatkowo.”

Nareszcie! Uda³o siê! Ach, jaka by³am szczêœliwa!

Kurier Plus 23 paŸdziernika 201014

KRYSTYNAMAZURÓWNA

Burzliwe ¿ycie tancerki-grafomanki (66)

Nie wiedzia³am, ¿ewiewiórki jedz¹jarzêbinê - powiedzia-

³am, celuj¹c luf¹ aparatu ww¹saty pyszczek, w którym

znika³y czerwone koraliki owocu. To nie jarzêbina, tylko g³óg- zauwa¿y³ przytomnie K., a drzewo zaszumia³o na zgodê.Przyjrza³am siê dok³adniej. Miêdzy ga³êziami miga³ypomarañczowe brzuszki ptaków, których nazwy nie znam.Pomyœla³am o atlasie, który stoi na pó³ce w sypialni: „NorthAmerican Birds”. Nigdy do niego nie zagl¹dam. Chyba, ¿e wposzukiwaniu gotówki, któr¹ mam zwyczaj upychaæ wró¿nych wolumenach na tzw. czarn¹ godzinê, czylipierwszego ka¿dego miesi¹ca. Nie znam siê na ptakach. Anidrzewach. Nie rozpoznajê. Nie odró¿niam. Za ma³o czasuspêdza³am w lesie. Rzadko jeŸdzi³am na wieœ. Zabrak³odziadka, który pokazywa³by liœæ klonu i mówi³: wnuczko, takwygl¹da liœæ klonu. Albo czêstowa³ nalewk¹ z g³ogu. Uczy³nazw krzewów, pochyla³ nad w¹t³ymi roœlinami, naœladowa³g³os kuku³ki, zabiera³ na grzybobranie. Rodzice rodzicówumarli m³odo. Zreszt¹, mieszkali w mieœcie. Po pradziadkachosta³ siê dom w S³omowie, w którym zamieszka³a pra-ciocia,ale nie by³o to miejsce ze szkolnych czytanek, z krow¹, koz¹ ibocianim gniazdem. Niewiele mam stamt¹d wspomnieñ.Czasem zatêskniê za smakiem przypieczonych na piecukromek chleba, dojrza³ym agrestem, którym objadaliœmy siêw ogrodzie albo kroplami rosy na ¿ó³tych p³atkach rosn¹cychprzy furtce bratków, ale moje dzieciñstwo to by³o przedewszystkim bieganie pod blokiem z p³yty, z dala od bogactwafauny i flory. Co innego K., który - jak na pierwszymproszonym obiedzie oznajmi³a jego mama, wskazuj¹c nastar¹ fotografiê - „od ma³ego lubi³ przyrodê”. Zdjêcieprzedstawia³o blondaska w spodniach na szelkach, który znaburmuszon¹ min¹ karmi³ kury i pamiêtam, ¿e pomyœla³amwtedy, ¿e chyba do siebie nie pasujemy, bo ja za zwierzêtami

nie przepadam, a drób tolerujê jedynie na talerzu. Na szczê-œcie okaza³o siê, ¿e K. nie przejawia specjalnych inklinacji wtê stronê i jak rzek³a Klaudia, przestêpuj¹c próg kurnika wbia³ych kozaczkach ze szpicem - „inwentarz go ignoruje”*.Co jednak nie zmienia faktu, ¿e zna siê lepiej na sprawachprzyrodniczych ode mnie, a ogl¹daj¹c namiêtnie programyDiscovery, zaskakuje wiadomoœciami o ¿yciu afrykañskichmrówek, wêdrówkach nietoperzy, czy rozmna¿aniu stu³bi.

Zzamyœlenia wyrywa mnie uderzenie ¿o³êdzia. Wg³owê. Zerwa³ siê wiatr i teraz w pustej alejce tañcz¹liœcie. Central Park jesieni¹ jest najpiêkniejszy. A

najlepsze kasztany s¹ na Placu Pigalle.** Sprzedawcaorzeszków ¿yczy mi³ego dnia, wciskaj¹c w d³oñ miniaturow¹torebkê s³odkiego przysmaku. Mój Nowy Jork pachniekarmelem - mówiê. To by³o pierwsze, co poczu³am,wysiadaj¹c z taksówki na 72-ej Zachodniej. S³odk¹ woñpra¿onych orzeszków. I jeszcze zapach tytoniu. Inny, ni¿ wPolsce. Bardziej aromatyczny, subtelniejszy. B³oga s³odycz i³ajno - dodaje K,. mijaj¹c doro¿ki stacjonuj¹ce w okolicyPlazy. Esencja tego miasta.

Przy wodnym oczku, na kamieniu, pozuje AzjatyckaPanna M³oda. Wygl¹da jak okaza³y ³abêdŸ. Sukniaœlubna ju¿ niepierwszej œwie¿oœci, zamiata brudn¹

ziemiê. Modelka ma twarz niepodobn¹ do nikogo*** iwyzywaj¹cy makija¿. Fotograf patrzy przez oko obiektywu.Turyœci komentuj¹ scenkê w kilku jêzykach obcych. StaryChiñczyk rzêpoli na jednostrunowym instrumenciedoprowadzaj¹c do furii m³odych filmowców, którzy roz³o¿ylisiê z majdanem nieopodal. Kiwaj¹ g³owami i pewniezastanawiaj¹, kto kogo przetrzyma. Jednak artysta ludowy niedaje za wygran¹ i z coraz wiêksz¹ zaciêtoœci¹ wywijasmyczkiem. Kilka kroków dalej facet na saksofonie grarzewn¹ melodiê. Chyba dopiero zacz¹³, bo czerwone wnêtrze

futera³u œwieci pustk¹. DŸwiêki mieszaj¹ siê ze sob¹, a potemrozpuszczaj¹ w ch³odnym powietrzu. Jak dym.

Central Park wypluwa nas z zielonych p³uc, prosto nagwarny chodnik. Idziemy wolnym krokiem, tamuj¹cpr¹d rzeki spiesz¹cych siê ludzi. Myœlê o tym, ¿e w

domu czeka na mnie bia³a kartka monitora i kolejna próbazwabienia przypadkowych przechodniów. Rozk³adam czapkêz gazety licz¹c, ¿e mo¿e ktoœ rzuci grosz na szczêœcie. Apotem siadam do klawiatury i wygrywam pierwszy takt.znów zapraszam zebranych przechodniówdo zapuszczania ¿urawia w moje ¿yciejako witrynê z garma¿erk¹bo choæ mam du¿o czasuto ma³o ochotynie napiszê powieœcikszta³c¹cej i zabawnejnie zaœpiewam piosenkichwytaj¹cej za sercete przyd³ugie bajaniato wszystko na co zapraszam zebranych przechodniówmoje stany wewnêtrzne i ca³a resztai mo¿e jeszcze(tañcz¹ce na œcianie dwa pomarañczowe zaj¹czkiod zachodz¹cego s³oñca)jak siê nie podoba to wyjazdnikt was tu nie trzymanie, nikt was nie trzymajesteœmy wolni(jak wolny b³êkit)****www.weronikakwiatkowska.com Podwojne ¯ycie Weroniki- Facebook

*Tym, którzy nie ogl¹dali „Ballady o lekkim zabarwieniu erotycznym”,kultowego serialu dokumentalnego emitowanego w telewizji polskiej-wyjaœniam: Klaudia mia³a na myœli: „nie interesowa³”.**z filmu „Stawka wiêksza ni¿ ¿ycie”***z filmu „Miœ”****Mi³osz Biedrzycki, Wolny b³êkit; fragment.

Podwójne ¿ycie Weroniki, czyli dziennik intymny imigrantki

WERONIKA KWIATKOWSKA

Stany wewnêtrzne

Oto kolejny fragment mojej ksi¹¿ki„Tañczê, walczê, nie odpuszczam”,

któr¹ przygotowujê do druku.

Page 15: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

15Kurier Plus 23 paŸdziernika 2010

Nowojorskie sylwetki

Silne charaktery potrafi¹ nie tylko przezwyciê¿yæwszystkie przeszkody, ale i zrobiæ zawrotn¹ karierê wobcym kraju. Aleksandra Hamiltona zaliczono nie tylkodo bohaterów amerykañskiej rewolucji, co spotka³oprzecie¿ wielu cudzoziemców jak chocia¿by TadeuszaKoœciuszkê czy markiza de Lafayette. Przypad³ mu znacz-nie wiêkszy honor - jako jedyny obcokrajowiec znalaz³siê wœród Ojców Za³o¿ycieli nowo powsta³ej republiki.

Aleksander Hamilton przyszed³ na œwiat 11 stycznia1755 r. w Indiach Zachodnich; dziœ archipelagKaraibski. Wyspa Nevis nale¿a³a wówczas do Anglii.By³ on nieœlubnym dzieckiem francuskiej hugenotki,której przodkowie uciekli z kraju przed rzezi¹ dokonan¹w Noc œw. Bart³omieja. Nie mog¹c uzyskaæ rozwodu zeswoim mê¿em, mimo okrutnego traktowania, jego matkaRachel Lavien zwi¹za³a siê z najm³odszym synemszkockiego szlachcica. James Hamilton wyruszy³ zamorze w poszukiwaniu przygody i lepszego losu.

Nie nale¿a³ on do zbyt przedsiêbiorczych mê¿czyzn,tote¿ nieszczególnie im siê powodzi³o. Ma³y Aleksanderuczy³ siê w domu, gdy¿ jako syn na³o¿nicy nie móg³uczêszczaæ do dobrej szko³y przy koœciele anglikañskim.Lekkomyœlny James najpierw porzuci³ kochankê, niezwa¿aj¹c na pierworodnego syna, po czym przepad³ bezwieœci. Los rodziny uleg³ wkrótce poprawie, gdy Rachelodziedziczy³a posiad³oœæ po ojcu wraz z obszern¹bibliotek¹, zawieraj¹c¹ tak¿e dzie³a klasyków. Wybitniezdolny Aleksander, który bardzo wczeœnie zdoby³umiejêtnoœæ czytania i pisania, siedzia³ od tej pory wksi¹¿kach, poznaj¹c na w³asn¹ rêkê ³acinê i grekê. Odswojej rodzicielki nauczy³ siê biegle francuskiego wmowie i piœmie.

Po przedwczesnej œmierci matki, 13-letni ch³opakzosta³ nie tylko wyw³aszczony przez formalnego mê¿amatki Michaela Laviena, ale i brutalne wyrzucony nabruk. Ówczesne prawo faworyzowa³o mê¿a kosztemsyna z nieœlubnego zwi¹zku. Zaradny i nad wiekwyroœniêty ch³opiec zatrudni³ siê jako ni¿szy urzêdnik wfirmie zajmuj¹cej siê eksportem. Po dwóch latachdopisa³ mu ³ut szczêœcia, gdy zaopiekowa³ siê nimThomas Stevens, ojciec Edwarda, który by³ jegorówieœnikiem i zarazem najbli¿szym przyjacielem.

Chwalony za œwietne pióro, Aleksander zacz¹³pisywaæ do miejscowej gazety. Jego reporta¿ zestraszliwego huraganu, który nawiedzi³ wyspê wsierpniu 1772 r., zosta³ przedrukowany przez inne pismana Karaibach, uzyskuj¹c pierwsz¹ nagrodê. Ufundowanomu wtedy stypendium na naukê w Ameryce. 17-letnich³opak dosta³ siê tu pod opiekuñcze skrzyd³a WilliamaLivingstona, dyrektora renomowanego gimnazjum wNew Jersey, który przygotowywa³ go na studia wprzyspieszonym trybie.

Wyjechawszy do Nowego Jorku, Aleksanderukoñczy³ z wyró¿nieniem prawo na King’s College(obecnie Columbia University). Przedrewolucyjnewrzenie ogarnê³o studentów, którzy podzielili siê nalojalistów, a wiêc zwolenników króla Jerzego III izagorza³ych patriotów. Ci ostatni pragnêli siê wyzwoliæspod kolonialnej zale¿noœci. Hamilton nale¿a³ do nichca³ym sercem, pisz¹c p³omienne pamflety podprzybranym nazwiskiem, w których zagrzewa³ do boju,demaskuj¹c nadu¿ycia brytyjskiej w³adzy.

Pod koniec 1775 r. Hamilton wst¹pi³ do obywatelskiej

milicji na bojowe przeszkolenie. Przestudiowawszyuprzednio taktykê i strategiê stosowan¹ przez staro¿y-tnych Rzymian, szybko uzyska³ oficersk¹ rangê.Wyró¿niaj¹c siê w bitwie pod Brooklyn Heights,awansowa³ na podpu³kownika, zwracaj¹c na siebie uwagêg³ównodowodz¹cego. Jerzy Waszyngton powo³a³ go naprzybocznego adiutanta, wci¹gaj¹c nastêpnie do swegosztabu na prawach pe³nego cz³onka.

Od tej pory Aleksander Hamilton bra³ udzia³ wewszystkich naradach wojennych, choæ sam rwa³ siê doboju. Podaj¹c siê w koñcu do dymisji, dowodzi³ szar¿¹kawalerii konnej, która walnie siê przyczyni³a do zdoby-cia Yorktown w sierpniu 1781 r. Zwyciêska bitwadefinitywnie zakoñczy³a brytyjskie dzia³ania wojenne,okrywaj¹c glori¹ Hamiltona. Do zawarcia pokoju, a wiêcdo podpisania traktatu paryskiego, brakowa³o jeszczeczterech lat.

Niewiele myœl¹c, Aleksander przedar³ siê wprzebraniu do okupowanego Nowego Jorku. Poœlubi³ tupotajemnie bogat¹ i bardzo przystojn¹ pannê zholenderskiego rodu, któr¹ obdarzy³ pierwsz¹ mi³oœci¹jeszcze przed uzyskaniem dyplomu w King’s College.Serdeczne witaj¹c bohatera, jej ojciec Philip Schuylernie stawia³ tym razem ¿adnych przeszkód,przepowiadaj¹c mu wielk¹ karierê w polityce, co siêzreszt¹ sprawdzi³o. Wyprzedzaj¹c przysz³oœæ, Elizawyda³a na œwiat oœmioro zdrowych dzieci. Idealnamatka i ¿ona znakomicie prowadzi³a ma³¿onkowi domotwarty, czego wymaga³a osi¹gniêta przezeñ pozycja.

Hamilton dwoi³ siê i troi³ w Kontynentalnym Kongre-sie, który obradowa³ wówczas w Filadelfii. Za¿egna³bunt w armii, doprowadzaj¹c do czêœciowej wyp³atyoficerom zaleg³ych ga¿, nie mówi¹c ju¿ o poborach¿o³nierskich. Bohaterscy szeregowcy byli w znacznegorszej sytuacji.

Po utworzeniu Wielkiej Trójki, w której oprócz niegodzia³a³ John Jay i przysz³y prezydent James Madison,Hamilton opracowywa³ Federal Papers. Tworzyli oniwspólnie zrêby nowo powstaj¹cej republiki. Jego wk³adw postaci ustalenia prerogatyw rz¹du federalnego wodniesieniu do ni¿szego szczebla czyli trzynastu stanów,zak³adaj¹cych zwi¹zek, by³ niezwykle wa¿ny. To onw³aœnie wymyœli³ podzia³ w³adzy, który sprzyja³szerzeniu siê demokracji. Sprawowa³y j¹ wspólnie trzyniezale¿ne instytucje, a wiêc niezawis³e s¹downictwo,rz¹d i Kongres. Hamilton wraz z innymi mê¿ami stanubra³ udzia³ w Konstytucyjnej Konwencji. Usilniezabiega³ o jej ratyfikacjê w stanie Nowy Jork, którypoci¹gn¹³ za sob¹ inne.

Na pierwsz¹ stolic¹ Stanów Zjednoczonych wybranonasze miasto. 30 kwietnia 1789 r. odby³a siê tu inaugu-racja Jerzego Waszyngtona. Tworz¹c rz¹d, pierwszyprezydent nie zapomnia³ o swoim dawnym wspó³praco-wniku, powierzaj¹c Hamiltonowi stanowisko SekretarzaSkarbu. Bêd¹c jednym z za³o¿ycieli partii Federalistów,mia³ on odmienn¹ wizjê ni¿ Demokraci. Wœród tychostatnich dominowali torysi, czyli dawni poplecznicyKorony, którzy d¹¿yli do os³abienia rz¹du.

Tymczasem, jako prawa rêka Waszyngtona, Secretaryof Treasury dzia³a³ w kierunku wzmocnienia centralnejw³adzy, dokonuj¹c wielu niepopularnych posuniêæ jakchocia¿by generalna reforma systemu finansowego, niemówi¹c ju¿ o utworzenie banku centralnego. Dzia³aj¹c

na wszystkich jak p³achta na byka, utrzyma³ siê on tylkoosiem lat i zosta³ rozwi¹zany przez drugiego prezydentaz rzêdu. Z dalszych projektów Hamiltona przyjêtopozytywnie tylko za³o¿enie w³asnej mennicy.

Kolejn¹ kontrowersjê budzi³a gospodarka. ZarównoWaszyngton, jak i Hamilton stawiali na uprzemys³owie-nie Ameryki. Tymczasem Demokraci i wielu Federali-stów by³o za kontynuacj¹ przestarza³ej wizji kraju,upatruj¹c w rolnictwie Ÿróde³ narodowego bogactwa.Reprezentowa³ j¹ równie¿ nastêpca Waszyngtona, JohnAdams. Przyjmuj¹c rekomendacjê swego poprzednika,nowy prezydent mianowa³ Hamiltona g³ównodowodz¹-cym armii w stopniu genera³a. Dzia³a³ on na rzecz si³zbrojnych przez trzy lata.

Niezbyt udolny Adams utrzyma³ siê przez jedn¹kadencjê. Po wyborze demokraty Thomasa Jeffersona,ostatecznie zniechêcony do polityki, Hamilton opuœci³Waszyngton. Otwieraj¹c w³asn¹ kancelariê w NowymJorku, zaj¹³ siê prywatn¹ praktyk¹. Wstrzymywa³ siê odkrytyki Jeffersona, koncentruj¹c siê na wiceprezydencie.Poznawszy Aarona Burra od najgorszej strony, wyrazi³siê o nim doœæ niepochlebnie na jednym z prywatnychprzyjêæ. Œmiertelnie obra¿ony Burr za¿¹da³ od niegopisemnych przeprosin. Spotkawszy siê z odmow¹,wezwa³ Hamiltona na pojedynek. Toczy³y siê one wtedydo pierwszej krwi.

Do spotkania dosz³o 11 lipca 1804 r. w miejscowoœciWeehawken, nad brzegiem Hudsonu. Zachowania regu³pilnowali dwaj sekundanci. Strzelaj¹c jako pierwszy,Hamilton uderzy³ w drzewo, podczas gdy Burr nieokaza³ mu tych samych wzglêdów. Starannie mierz¹c,ugodzi³ kul¹ w brzuch swego przeciwnika, który zmar³po oœmiu dniach. W obawie przed kar¹, która go zreszt¹nigdy nie dosiêg³a, Burr ratowa³ siê ucieczk¹.

Pogrzeb ofiary sta³ siê swoist¹ manifestacj¹. AleksanderHamilton zostawi³ potomnym chlubn¹ spuœciznê.

Halina Jensen

Polityk z krwi i koœci

Aleksander Hamilton

Page 16: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

Social Security zapewnia, ¿e wszyscy emeryci, którzy maj¹legalny status imigracyjny, mog¹ podró¿owaæ albo mieszkaæw wiêkszoœci krajów œwiata bez utraty uprawnieñ do œwiad-czeñ otrzymywanych z ubezpieczeñ spo³ecznych. SocialSecurity nie wyp³aca œwiadczeñ tylko do niektórych krajów,z którymi nie ma stosunków dyplomatycznych (np. Kuba czyPó³nocna Korea). Szczegó³owe przepisy podane s¹ w broszu-rze „Your payments While You Are Outside the UnitedStates”, www.socialsecurity.gov/pubs/10137.html. Trzeba jednak wiedzieæ, ¿e d³u¿szy wyjazd ze StanówZjednoczonych miewa powa¿ne, negatywne konsekwencje.Oto najwa¿niejsze z nich:- Je¿eli nie masz amerykañskiego obywatelstwa, to w Polsceemerytura zostanie ci uszczuplona o 25.5% podatku.- Je¿eli dostajesz zasi³ek spo³eczny SSI (SupplementalSecurity Income), to go utracisz, a do Polski bêdziesz móg³dostawaæ tylko same wypracowane œwiadczenia emerytalne.- Ubezpieczenie zdrowotne Medicare nie jesthonorowane w Polsce. - Musisz zg³osiæ opuszczenie USA do AdministracjiSocial Security, jak i inne istotne zmiany, jakiezachodz¹ w twoim ¿yciu. - Musisz w terminie wype³niaæ i odsy³aækwestionariusze, jakie Administracja Social Securitybêdzie s³aæ do ciebie do Polski, w przeciwnym razieœwiadczenia ustan¹.- Po przeniesieniu siê do Polski podlegaæ bêdzieszpolskim podatkom dochodowym, znaczniedotkliwszym od amerykañskich.

Nieobywatele trac¹Wyjazd do Polski najbardziej boleœnie dotyka osoby,które nie uzyska³y amerykañskiego obywatelstwa.Œwiadczenia Social Security wyp³acane w Polscenieobywatelom s¹ pomniejszone o 25.5%. Powodemjest fakt, ¿e osobom nie bêd¹cym rezydentami do celówpodatkowych (nonresident alien for tax purposes) 85%œwiadczeñ Social Security jest ob³o¿one 30-proc.podatkiem. Podatek ten jest przedmiotemmiêdzynarodowych umów podatkowych, a nie nowejPolsko-Amerykañskiej umowy o zabezpieczeniachspo³ecznych.Urz¹d Social Security domaga siê, by zawiadomiæ go ozamiarze wyjazdu z USA na okres 30 dni lub d³u¿ej.SSA przyœle wtedy specjalne instrukcje dotycz¹cesk³adania raportów i poinformuje, jak pobieraæ swojeœwiadczenia poza krajem. Koniecznie nale¿ypowiadomiæ SSA po powrocie do USA. Uwaga: Od czasu wejœcia w ¿ycie Polsko-Amerykañ-skiej umowy o zabezpieczeniach spo³ecznych 1 marca2009 roku, wyjazd do Polski cz³onków rodzinypracownika, nie maj¹cych amerykañskiegoobywatelstwa, nie pozbawi ich œwiadczeñ SocialSecurity.

Zaniedbanie odes³ania kwestionariuszaBêd¹c w Polsce mo¿esz straciæ emeryturê bardzo ³atwo:przez zaniedbanie korespondencji z SSA. Je¿elipobierasz emeryturê czy rentê za granic¹, powiedzmyw Polsce, to Social Security Administration bêdzie cis³a³a od czasu do czasu kwestionariusz, by sprawdziæ,czy ci¹gle kwalifikujesz siê do swoich œwiadczeñ.Kwestionariusz ten nale¿y wype³niæ i w terminieodes³aæ. Je¿eli tego nie zrobisz, to œwiadczenia ustan¹.Urz¹d Social Security domaga siê, ¿ebyœ informowa³go o wszelkich zmianach, które mog¹ rzutowaæ natwoje œwiadczenia: œlub, rozwód, œmieræ w rodzinie,praca. Je¿eli tego nie zrobisz, mo¿esz zostaæ ukaranygrzywn¹ a nawet wiêzieniem. Do tego SSA odbierze ciœwiadczenia, które ewentualnie nadp³aci³a.

Medicare w PolsceUbezpieczenie zdrowotne Medicare, które przys³ugujeemerytom i rencistom, nie pokrywa us³ug medycznychpoza granicami Stanów Zjednoczonych. Istniej¹ tutylko dwa wyj¹tki: ktoœ znajduje siê na terenie StanówZjednoczonych, ale najbli¿szy szpital jest zlokalizo-wany po kanadyjskiej lub meksykañskiej stroniegranicy, lub je¿eli pacjent znajduje siê na terenieKanady w trakcie podró¿y do lub z Alaski i potrzebujeopieki szpitalnej.Op³ata za czêœæ B Medicare (ubezpieczenie medyczne)potr¹cana jest co miesi¹c z emerytury. Je¿eliopuszczasz USA na sta³e, byæ mo¿e op³aca siê

zrezygnowaæ z tego ubezpieczenia. Pamiêtaj tylko, ¿e je¿elizechcesz powróciæ do Stanów, to cena Medicare bêdziewy¿sza o 10 procent za ka¿de 12 miesiêcy przerwy, kiedymog³eœ byæ ubezpieczony, a nie by³eœ.

16 Kurier Plus 23 paŸdziernika 2010

El¿bieta Baumgartner jest autork¹ wielu

ksi¹¿ek o profilu finansowym i konsu-

menckim, m.in. „Jak oszczêdzaæ na po-

datkach”, „Powrót do Polski”, „Amerykañ-

skie emerytury” i „Emerytura reemigranta

w Polsce”, która opisuje nowe zasady ³¹czenia pol-

skich i amerykañskich emerytur. Adres: 255 Park La-

ne, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492,

www.PoradnikSukces.com

W niedzielê 7 listopada , o godz. 16.00, wPolskim Domu Narodowym omówione zostan¹„Polsko-Amerykañskie problemy emerytalne”.Wszystko, co powinien wiedzieæ polski imigrant wStanach i po powrocie do Polski: nowa ustawaemerytalna, ³¹czenie emerytur. Jak emerytura,podatki, praca wp³ywaj¹ na wysokoœæ œwiadczeñSocial Security i ZUS. Konsekwencje powrotu doPolski i wiele wiêcej. Wstêp $20. 261 Driggs Ave,Greenpoint

Niedziela 14 listopada, 12 w po³udnie. Temat - „Czy wróciæ do Polski na emeryturê?”United Poles Federal Credit Union zaprasza doAudytorium parafii Œw. Szczepana, 490 State Street,Perth Amboy, NJ.Dziêki sponsorowaniu Unii wstêp jest wolny, anawet serwowana bêdzie kawa i ciastka.

Wyjazd za granicê a Social SecurityDla niektórych odbiorców œwiadczeñ Social Security wyjazd do Polski ma powa¿nekonsekwencje.

Spotkania z El¿biet¹ Baumgartner

Page 17: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

Kurier Plus 23 paŸdziernika 2010 17

Wynajmujemy galeriê Kuriera Plus

Tel. 718-389-3018

Kurier Plus poszukuje

operatywnych osób,

³atwo nawi¹zuj¹cych kontakty

z ludŸmi, do zbierania og³oszeñ.

Mo¿liwoœæ dodatkowych

zarobków.

Tel. 718-389-3018

Najwiêkszy polski

Zak³ad Pogrzebowyna Brooklynie

STOBIERSKI

LUCAS

Gardenview Funeral Home, Ltd. 161 Driggs Ave. (róg Humbold St.)

Brooklyn, NY 11222

Tel.(718) 383-7910

CEZAR OF QUEENS DO US£UG!

FH Realty

Dom szuka nabywcy czy nabywca szuka domu...Transakcje sprzeda¿y - kupna domów, mieszkanñ(co-ops, condos), dzia³ek.

Cezary Doda, biuro:718 544 4000, mobile: 917 414 8866www.cezarsells.com

SEANS U JASNOWIDZAW³odzimierz San¿erewski

* Powie co siê dzieje w Twoim ¿yciu, pracy, jakie masz problemy ze zdrowiem.

* Odkrywa myœli partnera, wspólnika, ostrzega przed k³opotami.

* Udziela porad indywidualnie i na odleg³oœæ.

ZAPISY NA SESJE JASNOWIDZENIA JU¯ TERAZ„Herbarius” - 620 Manhattan Ave, Greenpoint (stacja G),

Tel. 718-389-6643. Zapisy w godz. 10am-7pm

LIGHTHOUSE HOME SERVICES896 Manhattan Ave. Floor 3, Suite 37, nr. dzwonka 5

Brooklyn, NY 11222 Tel. (718) 389 3304 Fax (718) 609 1674, E-mail: [email protected]

PRZYJMUJEMY DO PRACY1. Praca z zamieszkanieniem i bez dla osób posiadaj¹cych:* sta³y pobyt* ukoñczony kurs HHA lub PCA w stanie Nowy Jork 2. Mo¿liwoœæ zatrudnienia na pe³ny lub niepe³ny etat w pobli¿u miejscazamieszkania3. Wiêkszoœæ prac w jêzyku polskim Zapraszamy.Biuro czynne: pon. – pi¹t. od 9.00 am – 5.00 pm

P I J A W K IMEDYCZNE

HIRUDOTERAPIA

Proszê dzwoniæ, by umówiæ siê na wizytê: 646-460-4212

Oczyszczaj¹c swoje cia³o, pozbywasz siê chorób.Tak¿e terapia odm³adzaj¹ca.Pijawki u¿ywane jednorazowo.Gabinet na Greenpoincie.

Polamer Millennium133 Greenpoint Ave.Brooklyn, NY 11222tel. (718)389-5858

Polamer Maspeth64-02 Flushing Ave.Maspeth, NY 11378tel. 718 326-2260

Wysy³amy, sprzedajemy, pomagamy* paczki lotnicze i morskie

* najtañsze bilety lotnicze

* przesy³ka pieniêdzy/ US Money Express* mienie przesiedleñcze, samochody, kontenery

* paczki okolicznoœciowe na ka¿d¹ okazjê

* najpiêkniejsze kwiaty, wi¹zanki i wieñce

* podró¿e egzotyczne i wycieczki po USA* t³umaczenia, zaproszenia, apostille

* notariusz, asysta w urzêdach

* wynajem samochodów

Emilia’s Agency574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222

Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax 718-609-0555 E-mail: [email protected]

3 PODATKI INDYWIDUALNE - INCOME TAX 3 NUMER PODATNIKA - ITIN3 BILETY LOTNICZE I WYCIECZKI 3 KOREKTA DANYCH W SOCIAL SECURITY 3 EMERYTURY SOCIAL SECURITY 3 PE£NOMOCNICTWA I KLAUZULA APOSTILLE 3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW 3 WYSY£A PIENIÊDZY 3 ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH 3 WYSY£KA PACZEK 3AMERYKAÑSKIE ID I MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY 3ZAPROSZENIA DO USA 3NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji!)

Zapr

asza

my

7 dn

i w ty

godn

iu

TEL. (718) 387 - 2281FAX (718) 387 - 7042

289 MANHATTAN AVE.(w pobli¿u Metropolitan Ave.)

BROOKLYN, N.Y. 11211

CAFFE - PASTICCERIA

ESPRESSO - SPUMONI

GELATI - CAKES

DO 11:00 WIECZOREM

DO 12:00 W NOCY

W WEEKENDY

OTWARTE CODZIENNIE

Fortunato Brothers

Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:3 Rozliczenia podatków

indywidulanych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo,korporacja),

3 Pe³n¹ ksiêgowoœæ3 Rejestracjê i rozwi¹zywanie

biznesów

110 Norman Ave., Brooklyn, NY 11222( 718-383-0043; 917-833-6508

Business Consulting Corp.Ewa Duduœ - Accountant

Zainteresownych prenumerat¹

tygodnika

KURIER PLUS

informujemy, ¿e roczny

abonament wynosi &70,

pó³roczny $40, a kwartalny $25.

Jeœli chcesz otrzymywaæ nasz

tygodnik do domu,

zamów pronumeratê:

718-389-3018

Page 18: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

Duchy i sobowtóryPozycja celebryty zobowi¹zuje. Jak wszystko, co –niestety – nie jest dane raz na zawsze.Raz literat, ju¿ do koñca ¿ycia zostaje literatem. Lekarzjest lekarzem od dyplomu do emerytury. Tymczasem„gwiazda” œwieci tylko tak d³ugo, dopóki krêci siê potowarzyskim firmamencie (no, chyba ¿e wczeœniej samaspadnie, albo da siê przyæmiæ) i dok¹d daje siê j¹zaobserwowaæ za poœrednictwem medialnychteleskopów. Ale ¿e konstelacje coraz bardziej zapchane od nadmiaruaspiruj¹cych supernowych, wiêc utrzymanie siê na orbiciewymaga coraz wiêcej zachodu, wysi³ku oraz... czasu. Bo ju¿ nie wystarczy pojawiæ siê na premierze i na balu woperze. Teraz nawet nieobecnoœæ na otwarciu knajpy czypromocji kremu na odciski mo¿e siê skoñczyæ wytr¹ce-

niem z celebryckiej trajektorii. Wiêc trzeba byæ wszêdzie.No a tu jeszcze wypada³oby jednak – przynajmniej odczasu do czasu – trochê popracowaæ. Co robi¹ gwiazdy, ¿eby daæ siê sfotografowaæ i na pokaziemody, i na gali z okazji jakiejœ – tam i na otwarciu salonuczego - b¹dŸ, jeœli wszystkie wymienione imprezyodbywaj¹ siê w ró¿nych miejscach miasta (kraju, globu) wtym samym czasie, a ¿adnej omin¹æ po prostu niepodobna,pod groŸb¹ pominiêcia przez wszystkie naraz tabloidy.To – okazuje siê – niewinnie proste. Wystarczy wynaj¹æsobowtóra!Problem w tym, ¿e taki zmiennik potrafi czasami nieŸlenagrabiæ na konto w³aœciciela wizerunku...Niedawno mia³ siê o tym boleœnie przekonaæ Colin Farrell.Bo oto Colin zosta³ przy³apany przez wœcibskiegofotoreportera jak obœciskuje siê z kochank¹! Oburzaj¹cemia³o byæ zachowanie brytyjskiego aktora, który wpraw-dzie uchodzi³ dot¹d za babiarza jakich ma³o, no ale terazchodzi z „nasz¹” Alicj¹ Bachled¹-Curuœ. Za obiektadoracji wybra³ sobie Agyness Deyn – angielsk¹ modelkê,która – od czasu, kiedy Elle Macpherson porzuci³amodeling na rzecz biznesu – jest w³aœcicielk¹ najd³u¿szej inajpiêkniejszej pary nóg chodz¹cych po œwiatowychwybiegach. Ale kiedy ju¿ górale od Giewontu po Gdyniê zaczêli

ostrzyæ ciupagi na wiaro³omcê Colina, wysz³o na jaw, ¿eColin to nie Colin, tylko... no oczywiœcie, ¿e sobowtór. Jêk ulgi wydany przez klan Bachledów wywo³a³ ma³yhalny, a i ¿ycie aktora Farrella zosta³o ocalone. Fakt, ¿e byæ mo¿e nie na d³ugo, bo chwilê po aferze zsobowtórem g³os w sprawie Alicji i Colina zabra³ cenionyza wiarygodnoœæ Ÿróde³ magazyn „People”, twierdz¹c, ¿epara rozsta³a siê – dyskretnie – ju¿ jakiœ czas temu. Jeœli to prawda, to sobowtór Farrella mo¿e liczyæ nado¿ywotni anga¿ u Colina. Górale s¹ pamiêtliwi. A zChicago do Los Angeles znacznie bli¿ej, ni¿ z Podhala.Wracaj¹c zaœ do sobowtórów, to coraz wiêcej osóbznanych nie tylko z show biznesu, ale tak¿e ze œwiatakultury czy polityki twierdzi teraz, ¿e w zachowaniach,które poniewczasie okaza³y siê dla nich niefortunne, poprostu „nie by³y sob¹”.Nie bêdziemy tu nikogo wytykaæ wersalikami, ale i takwiadomo przecie¿, o kogo chodzi....Z gwa³townoœci zaprzeczeñ i iloœci sprostowañ mo¿nawnosiæ, ¿e pracownicy agencji sobowtórów nad Wis³¹najbardziej zajêci byli w ostatnich czasach wieczorami, naKrakowskim Przedmieœciu.Pe³ne rêce roboty maj¹ teraz w Polsce nie tylko parodyœci,ale tak¿e duchy. Ale tylko gatunek, na który brakuje wpolszczyŸnie stosownej nazwy, wiêc tak¿e i u nas s¹ oneznane jako ghost writers.Nie, ¿ebyœmy tutaj cokolwiek sugerowali (w razie czegozwalimy wszystko na ghost writera), ale w nag³y wysypnaturalnych talentów literackich wœród rodzimychcelebrytów nie wierz¹ chyba nawet ci spoœródczytelników tabloidów, którzy bior¹ za dobr¹ monetêtalent muzyczny Gosi Andrzejewicz albo dziewictwo JoliRutowicz.

O nowych ksi¹¿kach autorstwa prezentera telewizyjnego,Krzysztofa Ibisza oraz jego partnerki z programu „Jak oniœpiewaj¹” – Kasi Cichopek ju¿ w „Bañkach” pisaliœmy.Wiêc tylko przypominamy, ¿e pan Krzysztof wyda³poradnik jak dobrze wygl¹daæ po czterdziestce (czyli takjak Krzysztof Ibisz w³aœnie). A pani Kasia – jak pozostaæsexy (jak Kasia) po wydaniu na œwiat potomka. Teraz do grona celebrytek-literatek do³¹czy³y panieMarczuk (by³a ¿ona Cezarego Pazury i niedosz³a agentaTomka), Monika Richardson (aktualna ¿onabrytyjskiego pilota Jamiego) oraz Kinga Rusin (by³a¿ona dziennikarza Tomasza Lisa). Wszystkie one nietyle radz¹, co ostrzegaj¹. G³ównie przed by³ymi mê¿ami(oraz Agentem Tomkiem). Oraz przed show-biznesem.Ale nawet nie czytaj¹c z góry wiadomo, ¿e nie ma siêczego baæ. Zawsze mo¿na – jak widaæ na przytoczonychprzyk³adach – porzuciæ show dla literatury i jeszczezrobiæ na tym biznes. Trzeba tylko wykazaæ odrobinêzdolnoœci parapsychologicznych (czyli wiedzieæ, jakzaklinaæ duchy, w tym wypadku – ghost-writers).Niestety, akurat biznes, to trochê popsu³a pisz¹cympaniom (i duchom) bezczelna dziennikarka, DorotaWellman, która na pytanie, czy zamierza zapoznaæ siê zliterack¹ produkcj¹ pañ-celebrytek odpowiedzia³a, ¿e animyœli bo – jak to ujê³a z w³aœciw¹ sobiebezpoœrednioœci¹ granicz¹c¹ z brakiem dobrych manier– „nie lubi pieprzenia o niczym”. Tomasz Lis jak nic siêobrazi. A tym bardziej Cezary Pazura.Wracaj¹c zaœ do sobowtórów, to maj¹ one nad Wis³¹swoje oficjalne show (czyli Szymon Majewski Show),gdzie ostatnio wybierano Nienajpiêkniejszych PolskiegoShowbiznesu. Wœród nominowanych znalaz³a siê – oczywiœcie –redaktor Wellman, w kategorii Nie NajpiêkniejszaPrezenterka. Oraz... Krzysztof Ibisz. Jako CiekawyPrzypadek.A tak¿e Jola Rutowicz – Zawsze Dziewica. I stylistaTomasz Jacków w charakterze Kobiety z Brod¹, wtowarzystwie jeszcze kilku znanych osób.Wygra³a Maria Czubaszek. Pisarka, publicystka isatyryczka, startuj¹ca w kategorii Stara Ale Jara.Komentarz laureatki na blogu:

MC - Wygra³am plebiscyt Szymona Majewskiego„Vivat nienajpiêkniejsi”Córka S¹siadki – Pogratulowaæ!MC – Dziêkujê, ale naprawdê jest czego. Wygra³amnawet z Jol¹ Rutowicz!CS – I pani¹ naprawdê to cieszy?MC – Nie oszukujmy siê. Ka¿dy lubi wygrywaæ.CS – Ale niekoniecznie w plebiscycie nanienajpiêkniejszych.MC – gra siê takimi kartami, jakie siê ma. A ¿e wkategorii Stara Ale Jara (trzy paczki dziennie) niktmnie nie przebi³, mogê tylko siê cieszyæ (...), doradoœci ka¿dy powód jest dobry”.Naszym bañkowym zdaniem pani Maria wygra³a, bonie wierzy w duchy (kategorii writer) i nie zatrudniasobowtórów. Wystarczy, ¿e po prostu jest sob¹.

Marian Polak-Chlabicz

Kurier Plus 23 paŸdziernika 201018

Colin Farrell lub jego sobowtór

Gosia Andrzejewicz

Monika Richardson

Maria Czubaszek

Page 19: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

Kurier Plus 23 paŸdziernika 2010 19

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ

P O L E C A M YAdwokaci:

Connors and Sullivan Attorneys atLaw PLLC, Joanna Gwozdz -adwokat, tel. 718-238-6500 ext. 233

Agencje:

Ania Travel Agency, 57-53 61stStreet, Maspeth, tel. 718-416-0645Anna-Pol Travel, 106 Meserole Ave.,Greenpoint, tel. 718-349-2423Emilia’s Agency, 574 ManhattanAve, Greenpoint, tel .718-609-1675, 718-609-0222, Fax: 718-609-0555, E-mail: [email protected] Lighthouse Home Services, 896 Manhattan Ave., Fl.3 Suite 37,Greenpoint, tel.718-389-3304Polamer Millenium, 133 GreenpointAve. Greenpoint, tel. 718-389-5858; Polamer Maspeth, 64-02 FlushingAve., Maspeth, tel.718-326-2260

Akupunktura, Medycyna Naturalna

Acupuncture and Chinese HerbalCenter, 144-48 Roosevelt Ave.#MD-A, Flushing, tel.718-359-0956 oraz 1839 Stillwell Ave. Brooklyn, 718-266-1018Hirudoterapia - pijawki medyczne: tel. 646-460-4212

Apteki - Firmy Medyczne

Apteka Pharmacy, 937 ManhattanAve. Greenpoint, tel. 718-389-4544www.chopinchemists.com

Biuro Imigracyjne

European Advocacy Council, LLC -Pawe³ Janaszek, 80 Maiden Lane, 14fl., p.1404, Manhattan, tel. 212-385-6050

Domy pogrzebowe:

Arthur’s Funeral Home, Greenpoint207 Nassau Ave. róg RusselTel. 718. 389.8500Morton Funeral Home, RidgewoodChaples, 663 Grandview Ave.Ridgewood, tel. 718-366-3200Stobierski Lucas GardenviewFuneral Home Ltd. 161 Driggs Ave,Greenpoint, tel. 718-383-7910

Finanse

Trade Wall Street International, 739 Manhattan Avenue, Greenpointtel. 718-609-4100

Firmy wysy³kowe

Doma Export, Biuro G³ówne 1700Blancke Street, Linden, NJ, tel. 908-862-1700; Biura turystyczne - tel. 973-778-2058 oraz 1-800-229-3662; [email protected]

Gabinety lekarskie:

Joanna Badmajew, MD, DO,Medycyna Rodzinna,6051 Fresh Pond Road, Maspeth, tel. 718-456-0960Anna Duszka, MD - pediatra 934 Manhattan Ave. Greenpoint718-389-8585 lub ZocDoc.comDanuta Czy¿, DDS & AdamWojtasiewicz, DDS., dentyœci, 61-2981st. Street, Middle Village; 718-507-2847;347-255-3630;Greenpoint Eye Care LLC,dr Micha³ Kiselow, okulista, 909 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-0333

Sabina Grochowski, MD medycynaodm³adzaj¹ca i regeneruj¹ca, 850 7Ave. suite 501, miêdzy 54, a 55 Streettel. 212-586-2605 www.manhattanmedicalpractice.comPrzychodnia Medyczna, 126Greenpoint Avenue, Greenpoint, -lekarze specjaliœci: Andrzej Salita,Urszula Salita, Florin Merovici i inni; tel. 718-389-8822, 24h. 917-838-6012

Naprawa samochodów

JK Automotive, 384 McGuinnessBlvd. Greenpoint, tel. 718-349-0433

Nieruchomoœci – Po¿yczki

Adas Realty, 150 N 9th Street,Williamsburg, tel.718-599-2047;Cezar Of Queens, Cezary Doda,tel. 718-544-4000, cell. 917-414-8866;www.cezarsells.com

Restauracje

Z³ota Rybka Restaurant, 931Manhattan Ave. Greenpointtel. 718-389-6105

Rozliczenia podatkowe

Business Consulting Corp. EwaDuduœ, 110 Norman Ave.Greenpoint,tel. 718-383-0043, cell. 917-833-6508Micha³ Pankowski Tax &Consulting Expert, 97 GreenpointAve. Brooklyn718- 609-1560, 718-383-6824;

Sale bankietowe

Princess Manor, 92 Nassau Ave.,Greenpoint, tel. 718-389-6965

Sklepy

Fortunato Brothers, 289 ManhattanAve. Williamsburg, tel. 718-387-2281Herbarius, 620 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-6643Kiszka, 915 Manhattan Ave.Greenpoint, tel. 718-389-6149;

Szko³y - Kursy

Caring Professionals - bezp³atne kursy HHA i PCA - 70-20 AustinStreet, Suite 135, Forest Hills; tel. 718-897-2273HSELC - Szko³a Jêzyka Angielskiego,261 West 35th Street, II piêtro, p. 203,Manhattan. Zajêcia - równie¿ naGreenpoincie. tel. 212-643-9444The Royal English School, 861Manhattan Ave., GreenpointTel. 718-349-6814

Unia Kredytowa

Polsko-S³owiañska Federalna UniaKredytowa: www.psfcu.com 1-800-297-2181, tel. 718-894-1900

Us³ugi fotograficzne

Fotografia studyjna i plenerowa -www.artpix-studio.com tel. 917-328-8459

Us³ugi internetowe

Strony internetowe: tel. 646-450-2060; www.spec4pc.comE-mail: [email protected]

Us³ugi transportoweRyszard Limo - Florida Connection24 godziny service, tel. 646-247-3498; lub 561-305-2828

Anna-Pol Travel

106 Meserole Ave.Brooklyn, NY 11222Tel. 718-349-2423E-mail:[email protected]

ATRAKCYJNE CENY NA:

Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

Pakiety wakacyjne:

Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu

na naszej stronie

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Jan Wróblewski - cz³owiek magnesMistrz: bioenergoterapeuta-radiesteta-magnetyzer* Uzdrawia holistycznie (ca³oœciowo) - od uk³adu nerwowego

(stresy) po stopy * Usuwanie stanów zapalnych, blokad energetycznych* Oczyszczanie w¹troby, trzustka, tarczyca, miêœniaki, prostata,

hemoroidy, guzki * Usuwanie stanów zapalnych krêgos³upa * Uzdrawianie ze zdjêcia (ocena zdrowia) * Radiescezyjna ocena mieszkañ

Na wizytê mo¿na umówiæ siê w ka¿dym dniu tygodnia. Proszê dzwoniæ: 347-644-3960

Adres: 210 Freeman Street, Apt. 1L, Brooklyn - Greenpoint

AUTORYZOWANY DEALER

Znajdziesz nas www.adelco.com

384 McGuinness Blvd. /róg Dupont St./

Greenpoint - (718) 349-0433

SPECJALIZUJEMY SIÊ W NAPRAWACH SAMOCHODÓW EUROPEJSKICH

Godziny otwarcia: pon-pi¹tek 8am-6pm, sobota 8am-1pmAkceptujemy karty: VISA, MASTER, DISCOVER

Wykonujemy coroczne inspekcje stanowe

CaringProfessionals Inc.

70-20 Austin St, suite 135

Forest Hills, NY 11375

(718) 897-2273

Caring Professionals oferuje bezp³atne kursy HHA i PCA(opieka nad starszymi ludzmi w domu).Po informacje prosimy dzwoniæ do Valery(718) 897-2273 wew.103- od poniedzia³ku do pi¹tku, od 9 rano do 4:30Po zakoñczeniu kursu oferujemy prace w ró¿nym wymiarze godzin. Przyjmujemy równie¿ osoby posiadaj¹ce certyfikat HHARejestracja osób z certyfikatami odbywa siê w poniedzia³ki i œrody o godz.11.Po inforamacje o rejestracji prosimy dzwoniæ do Biany (718) 897-2273 wew. 114 - od poniedzia³ku do pi¹tku od 9 rano do 4:30

Page 20: Kurier Plus - 23 października 2010, Numer 842 (1192)

20 Kurier Plus 23 paŸdziernika 2010


Top Related