Transcript

ind

ek

s 3

8371

6

cena 19,90 zł | vat 5%(w prenumeracie: 13zł)

nr 691 grudzień (12) 2012 nakład 2100 egz.

TimoTHy GarTon asH: Esej o kryzysie Europy

WyGnański: Społeczeństwo obywatelskie w Kościele

sTulecie urodzin JerzeGo TuroWicza

Boscy komedianci – Bartosz Szydłowski o duchowości w teatrze

czy wierzymy w koniec świata?

Apokalipsa dziś: Hryniewicz, Woźniak, Mikołejko i inni

2

FOT.

SH

UTT

ERST

OCK

, AN

ATO

MIC

A/AC

TIO

N P

RESS

/EAS

T N

EWS,

ARC

HIW

UM

JER

ZEG

O T

URO

WIC

ZA, N

A O

KŁAD

CE S

HU

TTER

STO

CK

STAŁE RUBRYKI60 JózefaHennelowa: Coraz bliżej albo Coraz mniej88 Albert Gorzkowski: Filolog czyta Biblię126 Jerzy Illg: Mój przyjaciel wiersz

TEMAT MIESIĄCA: TEN OSTATNI KONIEC ŚWIATA

Różne wizje końca stały się tak stałym i powtarzalnym elementem naszej kultury, że trudno wierzyć w ich ostateczność, wziąć je dosłownie, bez cudzysłowu. Której z tych wizji zawierzyć? Wokół której budować naszą duchowość?

8 Czeka nas wielkie zdumienie, Z ks. Wacławem Hryniewiczem rozmawia Justyna Siemienowicz

16 Końca świata nie będzie, Z ks. Robertem J. Woźniakiem rozmawia Tomasz Ponikło

22 Jezus zapomniany: prorok apokaliptycznego Królestwa, Dariusz Kot

29 Kalendarze Dni Ostatnich, Katarzyna Tempczyk

34 Piknik na skraju Apokalipsy, Zbigniew Mikołejko

DEBATYEuropa przechodzi kryzys, nie tylko ekonomiczny, lecz także mentalny, kryzys europejskiej świadomości. Dlaczego tak się stało i co dalej z Unią? Timothy Garton Ash przypomina burzliwą historię zjednoczenia Europy i szuka odpowiedzi

40 Kryzys Europy, Timothy Garton Ash

58 Nieoczywistość wcielenia, Marzena Zdanowska

52 Być dobrym w czynieniu dobra, Z Kubą Wygnańskim rozmawia Marzena Zdanowska

58 Kościelny trzeci sektor w statystykach, ks. Wojciech Sadłoń SAC

IDEEOpinie na temat kryzysu wiary powtarzane są nader często i łatwo można przejść nad nimi do porządku dziennego. Jaki ma to wpływ na kształt i kierunek teatralnego dyskursu, a jaki na możliwości budowania w teatrze poczucia wspólnotowości?

64 Ewangelia i msza w teatrze, Tadeusz Kornaś

70 Dramat krzyżowy, Dariusz Kosiński

74 Boscy komedianci, Z Bartoszem Szydłowskim rozmawiają Agnieszka Goławska i Justyna Siemienowicz

80 Permanentna inwigilacja, Z Bartłomiejem Dobroczyńskim rozmawia Olga Drenda

LKZSpuścizna i rozległość zainteresowań Jerzego Turowicza budzą podziw. Z okazji stulecia urodzin redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego” piszemy o tym, jakim był człowiekiem, katolikiem i dziennikarzem

92 Powszechny znaczy katolicki, Janusz Poniewierski

97 Sprawa katolicyzmu, Jerzy Turowicz

102 Szczegóły prawie bez wagi, Anna Mateja

110 Tygodnik, Szef i polityka, Witold Bereś, Krzysztof Burnetko, Joanna Podsadecka

114 Nowy humanizm, nowa humanistyka, Aleksandra Konarzewska

118 Liberał i unijny szerpa, Paweł Słoń

121 Rekonstrukcja christianitas, Cezary Kościelniak

122 Poszukiwany: Jezus Chrystus, Krzysztof Wołodźko

124 „Sztuka zaczyna się od patrzenia…”, Piotr Kosiewski

GRUDZIEŃ 2012 nr 691

90 Stulecie urodzin Jerzego Turowicza

40

6

Kryzys Europy

Ten ostatni koniec świata

3

W grudniowym numerze miesięcznika „Znak” poruszamy temat miłości. Czynimy to jednak nie wprost, podchodząc do niego od mniej

oczywistych stron. Tylko pozornie pytanie o koniec świata, które stawiamy w Temacie Miesiąca, jest z tą kwestią niezwiązane. Wśród chrześcijan pojawiają się nieraz interpretacje z ducha manichejskie: wprawdzie to, co stworzył Bóg, było dobre, ale człowiek za sprawą grzechu pierworodnego sprowadził na świat zło. Późniejsze losy świata są więc historią upadku, nieuchronną wędrówką ku końcowi, który dokona się, czy to za sprawą kosmicznej zagłady, czy też katastrofy, a jej sprawcami staną się sami ludzie. Jednak czy w takim świecie jest jeszcze miejsce na miłość? Na tę miłość, którą objawił Chrystus – miłość zwyciężającą wszelkie zło, podnoszącą z upadku, ocalającą człowieka? Ponowne przyjście Chrystusa nie ma na celu potępienia świata, jego bolesnego zakończenia, lecz – odnowę.

„Końca świata nie będzie” – mówią zgodnie o. Wacław Hryniewicz i ks. Robert Woźniak.

Chrześcijaństwo jest religią miłości wcielonej, bardzo konkretnej – to katechizmowa oczywistość, którą nieraz powtarzamy tak często, że aż zapominamy, co ona w praktyce oznacza. Zazwyczaj skupiamy się na szukaniu odpowiedzi odsłaniających egzystencjalny wymiar tego pytania. W tym miesiącu pragniemy jednak zaprosić Państwa do refleksji nad zaangażowaniem ludzi wierzących. Czy wiara społecznie zaangażowana jest realizacją chrześcijańskiej prawdy o Wcieleniu? Czy w działaniach nakierowanych na pomoc innym, w angażowaniu się na rzecz wspólnego dobra należy widzieć jedynie pożyteczne hobby, czy też – jak pisze Marzena Zdanowska w artykule Nieoczywistość wcielenia: „w szczerym byciu przy innym człowieku tworzy się przestrzeń na to, co nas przekracza”?

Zróbmy w naszym życiu więcej miejsca na to, co nas przekracza; na to, co wkracza w nasze życie jako zaskakujący i nieoczywisty dar – tego chcielibyśmy życzyć Państwu i samym sobie na czas Świąt i nadchodzący rok.

PS: Już dziś pragnę Państwu zapowiedzieć zmianę, którą przyniesie noworoczny numer miesięcznika „Znak”. Nie sposób będzie ją przeoczyć, jako że nowość dotyczyć będzie okładki. Zmiana wynika z wsłuchiwania się w głosy naszych czytelników oraz z refleksji nad tym, jak ożywiać i powracać do tego, co najbardziej wartościowe w długiej tradycji pisma. Żywię nadzieję, że naszą propozycję przyjmiecie Państwo z zadowoleniem.

DOMINIKA KOZŁOWSKA

Omiłościnieoczywistej

ul. Tadeusza Kościuszki 37, 30-105 Kraków tel. (12) 61 99 530, fax (12) 61 99 502

www.miesiecznik.znak.com.pl e-mail: [email protected]

redakcja: Marta Duch-Dyngosz, Dominika Kozłowska (redaktor naczelna),

Janusz Poniewierski, Adam Puchejda, Justyna Siemienowicz, Marcin Sikorski,

Krystyna Strączek, Karol Tarnowski, Magdalena Wojaczek (sekretarz redakcji),

Henryk Woźniakowski, Marzena Zdanowskazespół: Wojciech Bonowicz, Bohdan Cywiński,

Tomasz Fiałkowski, Tadeusz Gadacz, Jarosław Gowin, Stanisław Grygiel,

ks. Michał Heller, Józefa Hennelowa, Wacław Hryniewicz OMI, Piotr Kłodkowski, ks. Jan Kracik, Janina Ochojska-Okońska,

bp Grzegorz Ryś, Marek Skwarnicki, Władysław Stróżewski, Stefan Wilkanowicz,

Jacek Woźniakowskiwspółpraca: Paulina Bulska, Agnieszka

Goławska, Jacek Maj, Elżbieta Kot, Cezary Kościelniak, Jolanta Prochowicz, Miłosz Puczydłowski, Szymon Szczęch

opieka artystyczna: Władysław Buchner

projekt graficzny pisma:Marek Zalejski/Studio Q

produkcja: Beata Czarkowska, Barbara Gąsiorowska, Urszula Horecka,

druk: Drukarnia Colonel, Kraków, ul. Dąbrowskiego 16

reklama: Marcin Sikorski, tel. (12) 61 99 500, e-mail: [email protected]

prenumerata: Joanna Dyląg, tel. (12) 61 99 569, e-mail: [email protected]

Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo ich redagowania i skracania. Redakcja nie odpowiada za treść

zamieszczanych ogłoszeń. Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez

zgody wydawcy jest zabronione.

Dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu operacyjnego „Promocja czytelnictwa. Rozwój czasopism kulturalnych”

ZNAK 12•2012

6 temat miesiąca

Współczesna wizja końca świata | FOT. SHUTTERSTOCK

Ten ostatni

koniec świ ata

7

12•2012 ZNAK

Wacław Hryniewicz OMI Czeka nas wielkie zdumienie

Ks. Robert J. Woźniak Końca świata nie będzie

Dariusz Kot Jezus zapomniany: prorok apokaliptycznego Królestwa

Katarzyna Tempczyk Kalendarze Dni Ostatnich

Zbigniew Mikołejko Piknik na skraju Apokalipsy

Różne wizje końca stały się tak stałym i powtarzalnym elementem naszej kultury, że trudno wierzyć w ich ostateczność, wziąć je dosłownie, bez cudzysłowu. Szczególnie dziś – w widmowym świecie trwającym po końcu historii. A jeśli wszystko jeszcze przed nami, to której z obecnych w chrześcijaństwie wizji końca świata zawierzyć? Wokół której budować naszą duchowość?

Ten ostatni

koniec świ ata

TEMAT MIESIĄCA

ZNAK 12•2012

8

Czeka nas wielkie zdumienieApokalipsa to niezwykła księga nadziei, na miłość Boską! Tylko nie nauczyliśmy się jej czytać!

Jaki będzie koniec świata?A jaki był początek? Bóg rozproszył ciemności, przezwy-ciężył chaos i zaprowadził porządek – tak że w Księdze Rodzaju mógł pochwalić samego siebie, przyznając, że

„wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1, 31). Jeśli dobre (tob), to również piękne (podobne znaczenie ma greckie kalós). Jest to obrazowanie zaczerpnięte z Biblii, ale w kwestii początku świata ten religijny, metafo-ryczny język zbiega się niekiedy z językiem współczesnej nauki i jej narracją o Wielkim Wybuchu. I choć w Piśmie Świętym zaraz po opisie stworzenia mowa jest o upadku pierwszych ludzi, to jednak same początki są przedsta-wione jako dobre i piękne. Myślę, że koniec świata może je tylko w tej wspaniałości przewyższyć.

A nie będzie ich odwrotnością? Powszechne intuicje skłaniają raczej do patrzenia na koniec świata jako na jego schyłek.Myślę, że nie, bo ludzkie dzieje jednak ciągle dojrze-wają, pomimo wszelkich zahamowań i zapaści. O schyłku możemy mówić raczej w odniesieniu do świata fizycz-nego w Układzie Słonecznym. Jeśli Wielki Wybuch datuje się na 14 mld lat, to mamy przed sobą jeszcze trochę czasu, bo ok. 7-8 mld, aż Słońce się wypali, stopi doszczętnie powierzchnię naszej planety i stanie się czarnym karłem. Choć oczywiście może być i tak, że wcześniej sami sobie urządzimy apokalipsę i zdmuch-

niemy się z powierzchni Ziemi. Nie sposób jednak tego przewidzieć.

Dla mnie jako teologa ważna jest paralela początku i końca. Myślę, że interpretacje początków muszą rzu-tować na interpretacje końca. A to, co jest nam dostępne w obu przypadkach, to obrazy, metafory. Nie wolno ich interpretować dosłownie tak w odniesieniu do początku, jak i do końca świata, bo to naraża na śmieszność i kom-promituje wiarę.

Dlaczego? W przeciwieństwie do poetyckiej i oszczędnej mimo wszystko wizji początków biblijne opisy końca świata są znacznie bardziej roz�roz�budowane i szczegółowe. Być może z tego właśnie powodu tak łatwo przemawiają do wyobraźni i przerażają.Tych opisów jest więcej, ale to nie są reportaże, które można by przyjmować jeden do jednego! To błędne podejście leży u źródeł wszystkich fundamentalizmów, obecnych także w łonie chrześcijaństwa. Apokaliptyka biblijna, nawet zawężona do Ewangelii, nie jest jedno-znaczna. Jej interpretacja wymaga odpowiednich dla niej reguł. Trzeba zestawiać ze sobą teksty, nieraz zdawałoby się przeczące sobie, i spoglądać na nie tak, by widzieć, jak się wzajemnie oświetlają. Ewangelia jest jedna, ale w czte-rech wersjach, i w tym niejednoznacznym czterokształcie trzeba ją uszanować, nie próbując na siłę jej ujednolicać.

Z  KS. WACŁAWEM HRYNIEWICZEM ROZMAWIA JUSTYNA SIEMIENOWICZ

9

12•2012 ZNAK

Niestety, tłumaczenia Pisma i towarzyszące im interpre-tacje rzadko noszą znamiona takiego podejścia. Częściej są świadectwem narastającej w dziejach chrześcijaństwa przewagi mrocznej wizji apokalipsy. Jezus w Ewangelii Jana mówi, że „Bóg przecież nie posłał Syna na świat, aby świat osądził, lecz aby świat został przez niego zba-wiony” (J 3, 17). W Biblii Tysiąclecia, ale też innych pol-skich przekładach, zamiast „osądził” mamy „potępił”, a zaraz potem: „sąd zaś polega na tym…”. Skąd ten prze-skok? Greckie terminy krísis i krínō, które pojawiają się w tym fragmencie, są wieloznaczne. I często tłumacze, chcąc zachować wierność wobec oficjalnej nauki Kościoła, w takich przypadkach wybierają mocniejsze wyrażenia, innych nawet nie sygnalizując. Niejednokrotnie zresztą wyrażenia te same się narzucają jako bardziej prawo-mocne, bo przez wieki były faworyzowane w ramach jednej, absolutyzującej się interpretacji.

Skoro przerażająca wizja końca czasów stanowi tylko jedną z możliwych interpretacji Pisma – dla�czego i kiedy zdominowała ona chrześcijańską eschatologię?Zmagania dwóch różnych wizji końca są widoczne już u Ojców Kościoła. Znajdziemy wśród nich tych, którzy wyznawali nadzieję ostatecznego pojednania, powszech-nego zbawienia, oraz tych, którzy głosili wieczną zatratę. W Gehennie, o której mówił Jezus, coraz częściej, być może na skutek hellenizacji, widziano odpowiednik grec-kiego Hadesu w jego mrocznych głębiach. Wiele czyn-ników mogło przyczynić się do wzmocnienia eschatologii akcentującej surowy sąd i wieczne potępienie. Na pewno zaważył też kontekst historyczny, w jakim rodziło się i rozprzestrzeniało chrześcijaństwo. Ewangelię głoszono barbarzyńcom, ludziom nieraz twardym, okrutnym. Jak najłatwiej było przekonać ich do nowej religii, skruszyć sumienie? Wzbudzając strach. W ten sposób pedagogia strachu, choć doraźna i powierzchowna, wyparła pogod-niejsze wizje końca. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę początki chrześcijaństwa, to okaże się, że potrafiono modlić się i przyzywać: „Przyjdź, Panie Jezu!”. Choć w Apokalipsie jest wiele przerażających momentów, zmaganie się dobra i zła, straszliwy zamęt w ludzkich dziejach, to jednak Biblia kończy się ufnym przyzywa-niem. Modlitwa Marana tha! (Przyjdź, Panie nasz!) była modlitwą pogodną. Ona zamierała w ciągu wieków pora-żona strachem. Nasze widzenie spraw ostatecznych sta-wało się coraz bardziej przerażające, ponure, mimo że w samej Biblii nie ma jednolitych obrazów.

Niepokój mógł też budzić sam konflikt tych dwóch wizji. Ślady tych zmagań znajdujemy na kartach Biblii. W Liście do Hebrajczyków opis końca ma prze-rażać: „Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żyjącego” (Hbr 10, 31). Ludzi buntowniczych czeka jedynie dzień

„straszliwego sądu” i „żar ognia” (Hbr 10, 27). Jeśli wró-cimy natomiast do Ewangelii, to u Łukasza Jezus mówi:

„Wyprostujcie się i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie” (Łk 21, 28). A więc inne, pogodne spojrzenie. Z kolei 13. rozdział Ewangelii Marka to prze-rażający opis apokalipsy: straszne wydarzenia poprze-dzające przyjście Syna Człowieczego, zapowiedź nara-stającej dehumanizacji w dziejach ludzkości.

Często tę różnorodność wizji tłumaczono w ten sposób, że koniec świata będzie wspaniały i radosny dla wiernych, a dla niewiernych straszny.To prawda, myślenie wykluczające pojawia się bardzo wcześnie. To jest plaga nawiedzająca także chrześci-jaństwo. Nazwałbym to nawet herezją ekskluzywizmu. Sobory jeden po drugim ogłaszały i tłumaczyły prawdę, że poza Kościołem nie ma zbawienia, którą najpierw za św. Cyprianem rozumiano w sensie: poza Kościołem w ogóle, ale już po podziałach nie omieszkano dopre-cyzować: poza Kościołem rzymskokatolickim. I tak Sobór Florencki, zwany przecież unijnym, przestrzegał: jeśliby ktoś nawet rozdał swoje mienie, krew przelał dla Chrystusa, a nie znajdzie się w jedności z Kościołem katolickim, nie będzie zbawiony! Zbawienie ogra-niczono do jednego wyznania. Żaden niewierzący, żaden Żyd, wreszcie żaden niekatolik nie będzie zba-wiony! A przecież w Starym i Nowym Testamencie są sceny wyraźnie przeciwstawiające się takiej postawie. Najbardziej wymownym przykładem jest Księga Jonasza piętnująca niechęć proroka do gło-szenia potrzeby nawrócenia Niniwie, zaciekłemu wro-gowi Izraela. W Księdze Liczb Mojżesz nie tylko nie zabrania prorokować dwóm młodzieńcom, którzy byli poza namiotem spotkania, ale też wyraża nadzieję, by cały lud miał w sobie takiego ducha. Jezus w ana-logicznej sytuacji mówi: „Kto bowiem nie jest prze-ciwko nam, jest z nami” (Mk 9, 40). I nie jest to prze-cież jedyny taki przypadek. Gdy nie przyjęto Jezusa i uczniów w jakiejś osadzie w Samarii, a Jan i Jakub,

„synowie gromu”, chcieli spuścić na nią ogień, Mistrz „skarcił ich” (Łk 9, 55). Według niektórych rękopisów powiedział: „Nie wiecie, czyjego ducha jesteście”. W ten sposób moderował i wychowywał uczniów.


Top Related