dziela zebrane tom ii powiesci - stefan grabinski

265

Upload: miiracle

Post on 01-Sep-2015

124 views

Category:

Documents


8 download

DESCRIPTION

Stefan Grabiński – polski pisarz, przedstawiciel nurtu grozy w polskiej literaturze międzywojennej. Klasyk noweli fantastycznej, twórca horroru kolejowego, określany czasem mianem „polskiego Poe” lub „polskiego Lovecrafta”.

TRANSCRIPT

  • STEFAN GRABISKI

    iea zebrane, tom II. Powieci

    Ten utwr nie jest chroniony majtkowym prawem autorskim i znajduje si w domeniepublicznej. Jeli opatrzony jest materiaami podlegajcymi prawu autorskiemu, s oneudostpnione na licencji Creative Commons BY-SA . PL.

    Redakcja: Pawe Dembowski i Patrycja JwiakSkad i korekta: Pawe Dembowski, Katarzyna Derda i Aleksandra PulnikIlustracja na okadce: Jarek KubickiProjekt graczny okadki: Nina Makabresku

    ISBN ----Wydawca: Code Red Tomasz Stachewiczul. Sosnkowskiego m. - Warszawahttp://www.bookrage.org

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • SALAMANDRA Od pewnego czasu wtargny w orbit mego ycia zagadkowe moce i natrtnie zastpujmi drog; wpadem na trop zdarze, ktre pozornie niewinne, oiane dla niepoznakiw potulny paszczyk coiennoci, musz zastanawia przez sw uporczywo. Bo muszuzna za przypadek wyjtkowy zbieg okolicznoci powtarzajcych si raz, dwa, trzy razyw jakim odstpie czasu lecz jeli co podobnego rzuca mi si w oczy niemal coienniei przeladuje sob od kilku tygodni, mimo woli bui si podejrzenie, czy nie ma sido czynienia z ukrytym celem. Czybym sta na progu nowego okresu w mym yciu?Miaaby po latach szarzyzny i cichej powszednioci odchyli si w ksie mego losupierwsza karta tajemnicza?

    Co mnie moe obchoi ten czowiek? Dlaczego od miesica cigle go spoty-kam w najrozmaitszych punktach miasta? Co mnie moe obchoi ten szczupy, wysokiczowiek w wichurze siwych wosw, w wytartej zarzutce?

    Nigdy nie zachoi mi drogi od razu; zawsze przedtem zapowiada si. Napar minut przed spotkaniem zawsze przywiduje mi si w kim innym. Po-dobiestwo bywa czasem tak wielkie, e przysigbym na jego identyczno; dopierow ostatniej chwili, gdy ju mam nieznajomego przechodnia, orientuj si, e to przeciekto inny. W kilka minut potem spotykam si z nim naprawd.

    Czy on to robi z umysu? Wtpi. Przeciwnie zdaje si, dotychczas nawet mnie niezauway: nigdy na mnie nie patrzy jego agodne, szaroniebieskie oczy zawsze zatopiones gie w przestrzeiwny czowiek. Czyby go popychaa ku mnie tajemnicza sia?A moe on w ogle o tym wszystkim nic nie wie, a tylko ja, wanie ja cho za nimjak cie? Czy owo przywidywanie si jest ieem mojej podwiadomej jani, ktraprzeczuwajc jego zblianie si, dopatruje si jego rysw na twarzach innych czy te onnaprawd sygnalizuje swj rychy przyjazd, narzucajc chwilowo wasn mask jednemuz przechodniw? Problem nie do rozwizania

    Par razy, spotkawszy go gie w samotnym zauku, chciaem go ju zaczepi i wprostzapyta, dlaczego mi przeladuje, lecz jaki wstyd wstrzyma mi w ostatniej chwili; niemogem zdoby si na t, bd co bd, impertynencj. Wszake on mg rwnie dobrzezadamnie to samo pytanie

    Przechoc i mostem witego Floriana, znw ujrzaem tych troje. O ilesi nie myl, przytraa mi si to ju po raz pity w tym miesicu. Szczeglny zbieg oko-licznoci! Kobieta, niezwykle pikna, rudowosa, stoi pod prawym obkiem mostu, tuprzy wejciu, i wkada rkawiczk perowego koloru. O kilkanacie krokw od niej, mniejwicej ju w poowie mostu, przechyla si przez jego elazne przsa, jakby badajc nur-ty pienicej si doem Druczy, jaki czowiek w rybackiej bluzie, z ostro zacit w klin,ryaw brdk; gdy przecho koo niego, odrywa oczy od wody i wpa je w nieznajo-m; jest to spojrzenie pene rwnoczenie nienawici i bezgranicznego uwielbienia. Onawidocznie nie zwraca na to adnej uwagi

    A tam znw, u wylotu mostowego sklepienia, oparty ramieniem o gur witegoFloriana, woi po niebie rozmarzonymi oczyma mj siwowosy nieznajomy, ktregospotykam teraz tak czsto.

    Co za iwny traf sprowaa mi tych troje razem ju po raz pity zawsze na to samomiejsce i ustawia zawsze w tych samych pozach Doprawdy, wygldaj na aktorw po-wtarzajcych t sam scen z niewiadomego powodu. Czy wii ich te kto inny prczmnie na mocie? Byoby to wszystko uwertur do zdarze, ktre dopiero przyj maj projekcj majcych zaj w dalekiej perspektywie wypadkw? To pewne, e ci luienie zdaj sobie z tego zupenie sprawy i e mnie nie znaj. Wic czekajmy, czekajmy

    Wczoraj wieczorem byem znw w Parku Strzeleckim na grze; jedyne miejsce spa-cerowe, ktre lubi; moe dlatego wanie, e nikt tu prawie nie zaglda. Park zapusz-czony baro i na p ziczay. Przeszedem wzdu alej lipow i zatrzymaem si nad

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • urwiskiem od strony poudniowej. Goina bya szsta, zota, zachodowa. Z dou szedstumiony gwar miasta spowitego w dymy wieczorne, pyny spiowe pacierze wo-nw. W ssiednim ogroie klasztornym poza siatk sztachet przesuwa si orszak sistrkarmelitanek. Zdawao si, e w ciszy zachodu sysz szept ich warg w PozGrowieniXanieOVNim. Czarne kontury habitw rysoway si smuke na tle zieleni, gray w purpurzekonajcego soca biae kornety Skrciy gie w bok pomiy drzewa i znikny miz oczu. Po chwili usyszaem piew chru i organy.

    Nieszpory w kaplicy pomylaem odkrywajc gow.Na dawnym placyku tenisowym nie byo nikogo. Ze szczelin popkanego w tysi-

    czne rysy asfaltu wyzieray kpy trawy, podarta nielitociwie druciana siatka zaamaa siw mieszn lini strzpw.

    Usiadem na jednej z awek i utonem w zadumie. Nagle obui mi szelest lekkichkrokw poza mn. Odwrciem gow, by o par krokw od siebie, poza krat klasztor-nego sadu ujrze w glorii zachocego soca smuk jak stela grobowa zakonnic. Z ramnienych kornetu wychylaa si ku mnie anielska jej twarz. Na chwil utkwia we mniespojrzenie duych, smutnych oczu i zdawao si, e chce przemwi. Wstaem i mimowoli zbliyem si do ielcych nas sztachet. Kobieta z gestem lku cofna si, wydajclekki okrzyk. Wtedy z uczuciem niewypowieianej trwogi i zdumienia poznaem mojnarzeczon.

    Halszko! rzuciem si ku kracie. Halszko! Co to ma znaczy?Piknej mniszki ju w saie nie byo. Jak sposzony ptak pomkna w gstw klasz-

    tornych jode, chronic si w zacisza witego ustroniaGnany biczami okropnej niepewnoci zbiegem z gry parkowej i wsiadszy do przy-

    godnej doroki, kazaem si zawie natychmiast do Groieskich. Z omoccym gonosercem zapytaem sug, czy panienka w domu. W odpowiei usyszaem spoza drzwijej drogi gos:

    Ale naturalnie, mj Jerzy jest we wasnej osobie i czeka na prno ju odgoiny, ty szkaradniku! Jak mona byo spni si tak okropnie? Obiecae przecie bytu ju o szstej, niedobry!

    Para sodkich ramion otacza mi szyj pieszczot bluszczu, a na wargi moje spywabezcenna aska jej ust. Patrz jej w oczy szczliwy, ciskam rce, tul do piersi jej cudngow.

    Halszko, Halszko moja!Spoglda wzruszona silnie, lecz i z odcieniem zdumienia na twarzy

    Poznaem go isiaj na odczycie doktora S. Mj siwowosy nieznajomy nazywa si Wie-rusz Andrzej Wierusz. Znajomo zawarlimy w czasie dyskusji, jaka rozwina sipo prelekcji. Temat jej poruszajcy zagadnienie reinkarnacji i prawa karmy ywo nasobu zainteresowa. Zabieraem par razy gos, polemizujc z prelegentem. Wierusz miodpowiada, biorc poniekd jego stron. Po zamkniciu pogadanki zbliy si do mniepierwszy i przedstawi si. Gos jego cichy a gboki i agodny umiech, przewajcysi na ustach, ilekro mwi, iaaj ujmujco. Czowiek ten bui od pierwszego sowasympati i zaufanie. Kto wie, czy nie biemy przyjacimi.

    Zaprosi mnie do siebie jeszcze tego wieczora na skromn kolacj. Przyjem z michci i byem przyjemnie ziwiony, gdy zamiast, jak przypuszczaem, na jakie lichepoddasze, zaprowai mi do piknej parterowej willi w gbi zacisznego ogrodu przyulicy Parkowej.

    W urzeniu wntrza uderza na pierwszy rzut oka surowy niemal purytanizm. Wie-rusz zajmowa waciwie tylko dwa pokoje: sypialni, wyposaon po spartasku tylkow najkonieczniejsze sprzty, i pracowni duy, za dnia jasno owietlony socem po-kj z par wielkich gotyckich okien. Pozostae dwie ubikacje zawieray bibliotek, ktraprzedstawiaa si imponujco. Wszystkie ciany byy pokryte literalnie od posaki postrop ksikami.

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • Korzystajc z chwilowej nieobecnoci gospodarza, ktry poszed wyda instrukcje codo wieczerzy, przejrzaem kilka bibliotecznych kondygnacyj, orientujc si w treci potabliczkach, przybitych na pkach.

    Przewaay iea treci lozocznej. Z poiwem przekonaem si, e Wierusz po-siada prace niemal wszystkich najwikszych mylicieli od czasw najdawniejszych a dodoby wspczesnej. Nie mniej bogato przedstawia si zbir ie z zakresu psycho-logii i nauk przyrodniczych: nie brako te ksiek powiconych dociekaniom mate-matycznym i astronomii. Ca niemal cian drugiego pokoju zaja Wiea tajemna'',najcelniejsze prace okultystw wszystkich wiekw i narodw.

    Wanie odczytywaem tytu na grzbiecie ksiki jakiego hinduskiego lozofa, gdyusyszaem za sob gos Andrzeja:

    Teraz prosz na wieczerz. Na to wskaza oczyma dugie, w brzowy saanoprawne szeregi tomw biemy mieli czasu do i potem.

    Wrcilimy do pracowni, gie zastaem ju na stole dwie dymice lianki mleka,wiey, pachncy chleb i wazk z masem; obok, na piknie rnitym w kwarcu talerzuczerwieniy si jesienne jabka i winogrona.

    Wybaczy pan brak misnej przekski, lecz jestem jaroszem, a goci si i wie-czorem nie spoiewaem.

    Misa na kolacj nie jadam odparem, wychylajc szklank z mlekiem. Czypaski wegetarianizm jest wynikiem zasady lozocznej, czy te wypywa z wasnocipaskiego organizmu?

    Umiechn si: Ciao powinno i za dusz, a organizm ksztatowa si w planie zasady. Myl

    stwarza ciao i jego zyczne predyspozycje nie odwrotnie.Zapado na chwil milczenie. Chocia aden z nas nie stara si go przerwa, nie czu-

    em ani ladu zakopotania, ktre w podobnej sytuacji zwykle powstaje. W towarzystwietego iwnego czowieka byem swobodny jak u siebie; obecno jego nie krpowaa zu-penie, przeciwnie: Wierusz iaa szczeglnie kojco. Tutaj, w tym cichym, dobrymdomu mona byo wszczyna i przerywa rozmow, kiedy si chciao. Owszem czu-o si, e chwilowa przerwa w toku sw jest nie tyle wypoczynkiem, ile pogbieniemmyli.

    Po pewnym czasie rzek, patrzc mi bystro w oczy: Niepotrzebnie stawa pan isiejszego wieczora w opozycji do prelegenta; bybym

    i tak i pana pierwszy zaczepi.Spojrzaem na, niedobrze rozumiejc. No tak tumaczy z agodnym umiechem na ustach waciwie bowiem

    chcia pan polemizowa ze mn, nie z nim. Wic, e poniekd trzymam jego stron,usiowa pan wbrew przekonaniu przeciwstawi mu si, aby mnie wycign na sowoi w ten sposb wej ze mn w blisz styczno.

    Mimo woli zarumieniem si. Andrzej w tajemniczy sposb odgad intencj, ktrsobie sam w cigu dyskusji tylko baro niewyranie uwiadamiaem.

    Istotnie przyznaem pochylajc gow. Zwrci mi pan uwag na rzecz,z ktrej sobie sam nie zdawaem jasno sprawy. Pan czyta w moich mylach dodaempo chwili z odcieniem niepokoju w gosie.

    Czasem udaje mi si pochwyci niektre wibracje lukiej psyche odpowieiaskromnie.

    Podniosem gow i utkwiem badawcze spojrzenie w jego twarzy: W takim razie pan musi mnie zna ju od dawna? Spotykalimy si niby przy-

    padkowo niemal coiennie ju od miesica. Czy pan o tym nic nie wie?Owszem. Znam pana znacznie dawniej, ni przypuszczasz; ja paska wesza w or-

    bit mego ycia duchowego ju od roku; wyczuwaem jej zblianie si na wiele dni przedtym momentem, w ktrymmy si po raz pierwszy zycznie spotkali.

    Czy by moe? Szczeglne! Lecz pask zyczn zjognomi poznaem dopiero isiaj, na odczycie. Hm. To prawda. Ani razu przedtem nie zwrci pan na mnie uwagi. Raczej oczu chcia pan powieie i to fizycznych oczu, wyraajc

    si cile.

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • Rzecz ciekawa. Zastanawiaem si nieraz ju nad celem tych pseudoprzypadkowychspotka i nie mog go zrozumie.

    Przyszo okae. Jestem starszy od pana, dowiadczeszy mog mu si na cow yciu przyda.

    Ma pan suszno przyznaem z pokor w gosie. Czuj, e mi wiele, barowiele niedostaje i e tu, u pana, znajd to, czego brak w yciu odczuwam. Jaki gos we-wntrzny mwi mi w tej chwili, e iki panu pozbd si tej czczoci duchowej i pustki,jaka od czasu do czasu rozwiera si przede mn w goinie samotnych rozmyla. Panmi nie odmwi swej pomocy w razie potrzeby, nieprawda?

    Pooy mi agodnie rk na ramieniu i rzek po prostu: Bdmy przyjacimi, Jerzy!Wzruszony wstaem i ucisnem wycignit ku mnie do: ikuj. Przypadek w ogle nie istnieje mwi siadajc na krzele naprzeciw duego

    ciennego zwierciada. Nigdy nie mona z gry wydawa sdu o bezcelowoci pewnychzdarze. Kto wie, czy nasza znajomo nie jest potrzebn w rwnej mierze dla nas obu?

    Czyme ja mog przysuy si panu? zapytaem ziwiony. Choby tym, e pozwoli mi pan rozcign nad sob roaj duchowej opieki.Nagle urwa, wpatrujc si w lustro naprzeciw. Skierowaem oczy w t stron i mi-

    mo woli wydaem okrzyk zdumienia Z ram zwierciada wychylaa si ku nam postademonicznie piknej, rudowosej kobiety w czarnej detowej sukni i pomaraczowymszalu na gowie. Patrzya wyzywajco, nakadajc perowoszar rkawiczk

    Poznaem j. Bya to kobieta z mostu witego Floriana. Obrciem si w przekona-niu, e ujrz j poza moimi plecami w ssiednim pokoju, lecz nie spostrzegem nikogo:poza mn czerni si tylko pusty, zmroczony pom nocy czworokt drzwi bibliotecz-nych Spojrzaem powtrnie w lustro. Teraz nie byo w nim ju nikogo; jasna, wiatemlampy gazowej przepojona gad odbaa ju tylko moj wasn posta. Zwrciem si doWierusza:

    Wiia pan? Wiiaem. Czy ona jest tu moe u pana, w tym domu? Co za przypuszczenie! Nie znam jej zupenie. W tej chwili ujrzaem j po raz

    pierwszy w tyciu. Strze si pan tej kobiety!Umiechnem si pobaliwie: Kocham ju inn; mam narzeczon. Mimo wszystko miej si przed ni na bacznoci! To niedobra kobieta! Nie jest mi zupenie obc. Spotkaem j ju par razy.I opowieiaem mu o iwacznym zgrupowaniu lui na mocie, nie tajc obecnoci

    jego wasnej osoby. Hm szepn, wysuchawszy uwanie do koca rzeczywicie byem par razy

    na przyczkumostowym kolo gury witego i wyczuwaem niejasno jakie wrogie prdypynce nie wiadomo skd. Hm teraz rozumiem.

    Wyaniaj si powoli tajemnicze zwizki. Niewtpliwie. Drogi nasze zaczynaj krzyowa si wzajemnie coraz czciej. Jaka

    wysza moc splata coraz zwarciej dotychczas rozbiene tory naszych losw. Lecz co to byo? Halucynacja? Nie. Ona w tej chwili mylaa o tobie. Czy to wystarcza? Nie u kadego. U niej widocznie tak. Std wnosz, e kobieta ta musi posiada

    ogromnie siln wol. Wic uwaasz t wizj za roaj projekcji myli? Nie wiem; moe. Zreszt doda po namyle kto wie, czy ona rzeczywicie

    nie staa w owej chwili za nami?Zadraem, odruchowo obracajc si w stron biblioteki: Czyby co podobnego byo moliwym?

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • Dlaczeg by nie? Nasze myli i wspomnienia lubi czasem przyobleka si w ciao.wiat peen jest larw i masek zroonych w ten sposb. Wasaj si te strzpy janioderwane od macierzystego oyska i strasz jak upiory czas pewien, dopki nie rozwiejsi w przestrzeni lub nie ulegn absorpcji przez wiry silniejsze.

    Odsaniasz przede mn nowe wiaty; pikne s i straszne zarazem jak marzeniaobkaca.

    Wierusz umiechn si smutno: Niestety. A nazbyt czsto fosforyzuj blaskiem prchna.Powsta i zbliywszy si do pianina pod oknem, wzi par molowych akordw. Przyjacielu rzek nie odejmujc palcw od klawiatury iwnym zrzeniem

    losu przyszede i pod dach mj w goin dla mnie osobliw. Tsknota dni minio-nych spyna na mnie nieukojn fal i porywa z sob w lata, co dawno ju przebrzmiay.Przyrzekn, e biesz spokojny, cokolwiek si zdarzy.

    Przyrzekam odpowieiaem, przejty do gbi tonem jego gosu. Przyrze-kam, e nie rusz si z tego miejsca.

    Wtedy Andrzej uspokojony zacz gra jak rozlewn jak morze, nabrzmia smut-kiem fantazj. Wiaa z niej nieutulona tsknota wielkich przestrzeni, al pustych, czar-nych nocy, pacz doli zabkanej w stepie.

    Gra jak pierwszorzdny artysta. Jego zwykle agodny, smutno umiechnity prolsta nagle i zaostrzy si. miertelna blado wypeza na policzki, oddech sta si krtki,wiszczcy; powieki, jakby znuone wiatem, opady ciko, zakrywajc oczy

    Gra, nie patrzc na klawisze. Moe zasn?Nieokrelony lk zacz zakrada mi si do duszy; nie mogc duej patrze na t

    mierteln mask, odwrciem si ku oknu.Byo otwarte na ogrd. Na dworze szala jesienny wicher, miotajc wciekle szkie-

    letami drzew odartych z ostatnich ju lici. Od czasu do czasu przy silniejszym atakuwpaday do wntrza cae ich przygarcie i say si zke z szelestem na posace

    Zasuchany w melodi Wierusza, utkwiem wzrok w czarny wykrj okna.Wtem z gbi ogrodu wyszed wysoki, biay starzec i oparszy si o amug okna,

    przysuchiwa si grze Stumiony okrzyk zamar mi w piersi. Zimny pot sperli miczoo i z rozszerzonymi od przeraenia oczyma sieiaem jak przykuty do fotelu

    Po chwili wiiado, wycignwszy ku Andrzejowi chud, trzsc si rk, jakby naznak poegnania, wsiko w mroki ogrodu

    Wierusz, jakby nie wyczuwajc tego, co si iao poza nim, gra dalej. Spod palcwjego wskich, nerwowych wypyna teraz przecudna koysanka. Cicha a rzewna, braaw macierzyskie donie czyj malek duszyczk i pieszczc tulia do piersi:

    Ach, lulaj mi, lulaj, iecino kochana oczta sodkie zmru! Para przero-czych rk, strojnych w piercienie, wiotkich rk kobiecych wysuna si z ram okiennychi spoczwszy na gowie Andrzeja aktem bogosawiestwa, cofna si w przestrze no-cy

    On gra dalej. Tylko posta jego, dotychczas sztywno wyprostowana, przygarbia sii skurczya w sobie, podajc si ku klawiaturze; na usta, zacinite od wewntrznej mki,wystpia piana

    Charakter melodii zmieni si. Koysanka przesza w czerwon od krzyku krwi piemioci. Bezbrzena, tryskajca gejzerami pasji namitno rwaa akordy przewalajc silawin dwikw rozpasanych do szau

    Oparte o uszak, z odchylon wstecz dumn, tragicznie pikn gow, stao teraz tam,za oknem, wrd jku jesiennej zamieci widmo modej kobiety. Na oczach jej smutnych,ciemnoorzechowych spocza cicha do anioa rezygnacji; usta wskie, usta pku ryrozchyliy si w tsknocie warg nieukojonej Wtem wicher blu przygi j ku ziemi;obsuna si na parapet okna i wycignwszy bezwadnie rami, zoya na nim gow

    Nagle muzyka umilka. Fantom rozwia si gie w czeluciach nocyWyczerpany do ostatecznych granic, Wierusz upad jak martwy na posak. Podbie-

    gem ku niemu ze szklank wody, lecz wkrtce przekonaem si, e cucenie tu na nic sinie przyda. By cay sztywny jak kawaek drewna; naleao uciec si do magnetycznychpocigni. Na szczcie zabieg nie by mi obcy. Po kilku passach czonki Andrzeja za-

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • czy oyskiwa normaln gitko, biaka oczu wrciy do waciwego poziomu i wrdrzsistego potu Wierusz obui si.

    ikuj ci, Jerzy szepn ciskajc mi rk. Prosz ci dorzuci po pew-nym czasie z gbokim westchnieniem nie wspominaj nikomu o tym, co tu wiiaetej nocy.

    Bd spokojny zapewniem wspierajc go ramieniem. To nasza wsplna,wita tajemnica.

    Gdy w p goiny potem wracaem do domu, witao ju na niebie i cicho gasyostatnie ju gwiazdy.

    Owej rody, maja biecego roku, nie zapomn nigdy. wietna maskarada w domuLeaskich wyrya mi si w duszy niezatartymi ladami. Zwaszcza jej epilog nad ranem

    Halszka miaa na sobie liczne bkitne domino, w ktrym wygldaa jak wiosen-ny poranek. Ja wziem na si posta hiszpaskiego granda i intrygowaem lui maskstylizowan Oa czarny charakter.

    Tace rozpoczto dopiero po pnocy. Oczywicie przewaa twoVteS i Io[trot. Nielubi tych tacw; gie, w stepie meksykaskim taczone przez autentycznych JaXcKoVi cowbo\w na tle powrotnikowej prerii, przy jarzcym si krwawo ognisku muszsprawia silne, bo stylowe wraenie; w Europie na zwykej, banalnej sali balowej raprostactwem i wyuzdaniem. Halszka wie o tym i zapewne dlatego ograniczya swe turydo minimum. Kochana iewczyna

    Koo drugiej zauwayem po raz pierwszy w szeregach taczcych czarne, smukedomino, starannie zamaskowane koronk. Wkrtce przyczy si do niej doa weneckii odtd prawie nie odstpowa na krok. Przy kadrylu, ktry taczyem z Halszk, naglewyonia si tu przed nami zagadkowa para.

    Czy moemy prosi o YiVYiV? zabrzmia dwiczny, metaliczny gos czarnegodomina.

    Z przyjemnoci wyrczya mi w odpowiei Halszka, oddajc ukon doy.I stanlimy naprzeciw siebie w kolonie. Podczas jednego SaVVez drugiej gury wenecki

    dostojnik, majc mi, rzek pgosem: Pozdrawiaj ci luie z mostu witego Floriana, Veor KiGaOJo.I przeszed ku swojej damie, by wykona z prawiwie wielkopaskim wikiem toXr

    GeV mainV.Gos wyda mi si jaki znajomy; gie ju raz w yciu z tym czowiekiem mwiem,

    ale gie i kiedy, nie mogem sobie przypomnie.Tymczasem woirej zarzi zmian pa i znalazem si u boku czarnego domina.

    Musz przyzna, e taczya bajecznie. Smuka i gibka jak tuja, pyna lekko jak sylda,podajc nieco wstecz ksztatn gwk. Widocznie taniec upaja j, bo od czasu do czasuczuem nerwowe dreszcze, zbiegajce wzdu jej obnaonych ramion, i namitny ruchgorsu. Raz, nie wiem, przypadkiem czy umylnie, skro jej dotkna mojej; wtedy palcejej zacisny si kurczowo na moim ramieniu i usyszaem stumione sowa ekskuzy:

    Przepraszam! a po chwili: 'iamine! Pan tak dobrze taczy! Zdaje mi si,e pynabym tak z panem w wieczno.

    Akcent sw brzmia troch obco. Byaby cuoziemk? Lecz w takim razie skd situ wzia? Moe to jaka mistykacja?

    Chciaem ju wprost zapyta j o rozwizanie zagadki, gdy wtem majc jak parspotkaem si z utkwionymi we mnie oczyma Halszki. Nie wiem, czy rzeczywicie, czy temi si zdawao, bya w nich cicha skarga. Spostrzegszy, e na ni patrz, umiechna siz przymusem i zwrcia si z jak uwag do swego tancerza. Uczuem co jakby wyrzutsumienia i poikowawszy intrygujcej mnie maseczce, odprowaiem j na miejsce.

    Ju si pan zmczy? zapytaa odymajc niechtnie usta.A ja przypuszczaam,e kawalerowie z Kastylii maj wicej tanecznego animuszu.

    Diamine! (w. ) Do licha!

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • Prosiem o najbliszy taniec moj narzeczon odpowieiaem po prostu, ska-dajc jej ukon. Nie powinna na mnie czeka.

    Ach, tak! zamiaa si nerwowo. Jest pan wzorowym narzeczonym! Nieprzeszkaam.

    I posza w taniec z jakim jegomociem przebranym za ptasznika z Tyrolu.Koo pitej nad ranem ochota zacza przygasa. Liczba taczcych stopniaa do po-

    owy. Gros towarzystwa skupio si w ssiedniej salce, owietlonej rowym wiatemdwu yrandoli.

    Podano herbat i poranne przekski. Wcinite w ramiona foteli, sofek i kozetek po-staci masek rysoway si tajemniczo w purpurowym pmroku pokoju. Z pz niedbaychwygldao znuenie i taneczny przesyt. Kto ziewa dyskretnie

    Tylko w lewym rogu salki panowao szczeglne oywienie. Grupa mczyzn i kobietotoczya widocznie kogo siecego przy stoliku i suchaa czego z zainteresowaniem.

    Zaciekawiony podszedem z Halszk opart na moim ramieniu. Linia Saturna usyszelimy z wntrza grupy dwiczny gos czarnego domina

    niedobrze wry. Czekaj pani w niedalekiej przyszoci zawody i niepowoenia.Odpowieia krtki, urwany miech kobiety. Horoskopy wcale nie zachcajce odezwa si kto z przeciwnej strony.Teraz ujrzaem zamaskowan dam w sukni koloru tango, z rk odwrcongrzbietem

    ku paszczynie stou, przy ktrym sieiao czarne domino. Nic nie wi zauwaya po chwili wrka, odrzucajc niechtnie gow.

    Potrzebuj wicej wiata.Jaki usuny pan przynis trjramienny kandelabr z pianina i zawieci. Pani duo ju przesza czytaa z doni po chwilowej przerwie chiromantka.

    Przygoda w Lionie zaciya fatalnie na caym jej yciu.Kobieta wydaa stumiony okrzyk i szybko cofna rk. W oczach jej, iwnie wie-

    ccych przez otwory maski, zapaliy si na sekund byskawice gniewu: Kim pani jesteTamta, nie zmieniajc pozycji w fotelu, odpara spokojnie: Wszyscy korzystamy tu z prawa masek. Prosz uszanowa i moj. Zreszt nikt

    pani nie zmusza do pokazywania rki. Zupenie susznie poparo j par gosw.Dama w tango bez sowa przesza do sali ssiedniej i znikna w tumie wirujcych

    w takt walca.Wtedy poczuem nieprzepart ch usyszenia wrby z ust tej niezwykej kobiety.

    Lecz Halszka usiowaa mi wstrzyma: Jerzyku, daj spokj, ja si takich rzeczy ogromnie boj. Moe ci powieie co

    zego, jak tamtej pani. Ale, Halko uspakajaem j pgosem przecie to tylko zabawa taka

    sobie salonowa rozrywka w antrakcie miy jednym turem walca a drugim.I przystpiem do chiromantki, wycigajc lew do: Moe mnie z kolei zechce pani wywry co z rki?Drgna i ywo obrcia si ku mnie. Uczuem na sobie mocne spojrzenie jej oczu. Panu? zapytaa z wahaniem w gosie. Wolaabym wstrzyma si od wrby. Jerzy! usyszaem za sob bagalny szept Halszki. Sama ci odraa. Chodmy

    std, Jerzy!Sowa te, cho ciche, zdaje si dotary do uszu wrbiarki, wywoujc skutek wprost

    przeciwny intencjom mej narzeczonej. Zreszt rzeka, decydujc si nagle sprbuj co wyczyta z paskiej doni.

    Poniewa poda mi pan rk lew, zaczniemy od odgadywania przeszoci i charakteru.U mczyzny bowiem lewa rka jest negatywn i rejestruje tylko to, co ju mino lubjeszcze trwa do chwili obecnej; u kobiety jest wprost przeciwnie. C? Nie obawia sipan ewentualnych rewelacji?

    Ani troch odpowieiaem ze sceptycznym umiechem. W takim razie zaczynamy Rka paska przedstawia do rzadki typ mieszany:

    jest to rka artysty i myliciela.

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • %en toccato! pochwali doa, ktry nagle znalaz si, nie wiadomo jak, za moimiplecami.

    Prosz nie przeszkaa! upomnia go ktry z goci. Ksztat palcw i paznokci zdraa usposobienie nerwowe i atwo pobudliwe. Jest

    pan chorobliwie ambitny i tsknisz do sawy; poklask tumu mile echce twe wraliweucho. Mimo to ma pan okresy, w ktrych pogarasz blichtrem ziemskiego szczcia,i wtedy zamykasz si w niebotycznej wityni swych rozmyla. Charakter ich mistycznyskania si ku panteizmowi i panpsychicznej kontemplacji wiataieckiem musia panby nawyczaj pobony; lady gbokiej wiary przetrway do dniaisiejszego Stosunekdo przyrody, zrazu cisy i serdeczny, pniej rozluni si nieco. Nic iwnego; jest panwychowankiem miasta iecistwo mia pan sielskie, anielskie do dwunastego rokuycia, to jest do mierci ojca. W okresie moieczym chorowa pan dugo i ciko.O ile si nie myl, przeszed pan dwukrotnie operacj. I gdyby nie iwny przypadek, ktowie, czybymy i ogldali pana miy nami. Wyleczy pana czowiek bez doktorskiegodyplomu

    Umilka wyczerpana widocznie wysikiem duchowym; na czoo jej wystpiy perypotu

    Byem zdumiony. Wszystko, co powieiaa, byo prawd. Skd ta kobieta znaa takdokadnie pewne szczegy z mego ycia? Tak niechtnie iel si nimi z ludmi, ewydaje mi si wprost wykluczonym, by moga je pozbiera u mych znajomych Cha-rakterystyka mojej osobowoci bya wprost wietn!

    Przejiemy do rki prawej przerwaa oglne milczenie niepewnym troch,jakby od nagego wzruszenia, gosem. Ta u mczyzny jest pozytywn i wry przy-szo.

    Z pewnym niepokojem podaem jej praw do. Kto szarpn mi silnie za rkaw.Odwrciem si i spotkaem bagalne spojrzenie Halszki:

    Do tej zabawy, Jur! Prosz ci, nie pytaj o wicej! Za pno odpowieiaem szeptem nie wypada mi ju teraz cofa si. Linia ycia zacza wrbiarka, lec uwanie rysunek mej doni ma bieg

    szczeglny.I podnoszc ku mnie sw zagadkow, pod koronk maski ukryt twarz, dodaa do-

    bitnie: Zrzeniem wszechwadnego losu zbliy si pan ku punktowi wzowemu dwu

    przeciwnych sobie prdw; w chwili obecnej stoisz na paszczynie wrogich sobie mier-telnie wpyww. Jeste jak wdrowiec na rozstaju drg. Od decyzji paskiej duo zaley.Moe czyje ycie nawet? A tu we si piknym, wyranym szlakiem linia Ksiyca,zwana te mleczn drog; zapowiada liczne podre na lie i morzu; dalekie Pou-dnie umiecha si panu: wi duo bujnych egzotycznych kwiatw i zoty piasek pustyni.Lecz linia ta zwykle zaley od poprzedniej; zdarzenia, ktre nam przepowiada, zawarun-kowane s drog, ktr pan obierze pod wpywem jednego z wymienionych przeze mnieprdw A oto linia Fortuny, kapryna, zwodnicza linia miy wzgrkiem Jowiszaa wzniesieniemMarsa. Ma pan wielkie powoenie u kobiet i atwo zdobywasz przyjau mczyzn. Lecz strze si czowieka o siwych wosach! Faszywy to przyjaciel!

    Przecigy, sardoniczny miech by odpowiei na ostatni przestrog. Obejrzaemsi w kierunku, skd zabrzmia, lecz ujrzaem przed sob same powane, skupione twarzelui lecych z zajciem przebieg wrby.

    Nie ufaj te piknej jasnowosej osobie, ktra chwilowo zdoaa ci opta.Tu gos jej zaama si na chwil, a rka, ktr opara na przegubie mojej, zacza drga

    w nerwowym ataku. Nagle powstaa i zwracajc si wprost ku mnie, rzeka mocnym,przeiwnie wibrujcym gosem:

    Szczcie, prawiwe szczcie, rozkosz i bogactwo przyniesie panu z sob innakobieta. ie jej na horyzoncie paskiego ycia ju zawita.Tamta nigdy nie zostanietwoj on.

    Ostatnie sowa wrby zmieszay si z okrzykiem Halszki. Blada jak ptno obsunasi bez pamici w moje ramiona.

    %en toccato (w.) Dobrze traone!

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • Wody! zawoaem rozgldajc si bezradnie wokoo. Mamy lepszy rodek odezwa si tu przy mnie spokojny gos doy. Nieza-

    wodny.I przytkn do nozdrzy omdlaej akonik z solami. Niemal rwnoczenie Halszka

    otworzya oczy i wyrzucajc piersi gboki oddech, umiechna si przecudnie: Gie ta kobieta? zapytaa rozgldajc si z trwog. Prosz si uspokoi odpowieia doa, pomagajc mi wyprowai j z pokoju

    do buduaru dla pa. Ju jej tu nie ma. Wrd zamieszania, ktre wywoaa swymnietaktownym naem, wymkna si z domu Awanturnica! dokoczy ciszej, przezzby.

    U wejcia do gotowalni zatrzymalimy si. Halszka znikna za kotar, ja z do skie-rowaem kroki do szatni dla mczyzn: by czas najwyszy wraca do domu. Po droeikowaem memu towarzyszowi.

    Komu mam zawicza pomoc i okazan nam sympati? zapytaem zatrzy-mujc si pod arkad przedsionka. Moje imi: Jerzy Drzewiecki.

    W odpowiei doa zdj mask, wycigajc rwnoczenie przyjanie rk. Wic to ty, Andrzeju zawoaem ziwiony, poznajc zamylon twarz Wie-

    rusza. Tak, to ja. Gra rozpoczta. Cokolwiek si zdarzy, pamitaj o tym, e jest na wie-

    cie kto ci z duszy yczliwy, kto, kto interesuje si tob ywiej, ni przypuszczasz. Dowienia, Jerzy!

    I ucisnwszy mi rk, szybko zbieg schodami ku wyjciu. Po chwili pomagaem juHalszce przy wsiadaniu wraz z matk do karetki.

    Do wienia, Jur! rzucia na poegnanie, wycigajc ku mnie sw ma, drobnrczk. Do wienia w sobot! Pamitaj!

    Do wienia, najdrosza!Powz ruszy, zanurzajc si w porann mg.Wtem w wietle latarni, dogorywajcej przed bram, stana przede mn smuka,

    szczelnie w paszcz otulona posta kobiety. Poznaem chiromantk. Chwycia mi za ramii cignwszy mask z twarzy, szepna:

    I ja oczekuj w sobot. Kocham pana i dlatego musisz by moim. Oto mj adres.I wcisnwszy mi w rk bilet wizytowy, przepada w pmroku zarania.Staem dugo jak wryty, nie mogc uczyni kroku naprzd. W uszach brzmiay wci

    sowa wrbiarki jak nieprzeparty rozkaz, gdy palce ciskay kurczowo bia, sztywn kart.Powoli, prawie bezwiednie podniosem bilet do poziomu oczu i odczytaem:

    Kama Bronicz. Parkowa .Kobieta z mostu witego Floriana mieszkaa w domu Wierusza!

    W mce przeszed mi czwartek i pitek. Te dwa dni wpyny decydujco na dugi okresmego ycia, zarysowuj fatalnie plan przyszych zdarze. Gdy po bezsennej nocy z pitkuna sobot wstaem wczenie nad ranem i wyjrzaem przez okno na senny jeszcze wiat,uczuem w caej peni, jak jestem wewntrznie rozbity; li klonu chwiejcy si za szybna wietrze by odporniejszym na wpywy rodowisk, ni byem nim ja.

    Mimo to rzecz iwna czuem si w swej saboci szczliwym; dobrze mi byoz tym sodkim bezwadem uczu i woli. Z hedonistyczn lekkomylnoci zepchnemodpowieialno za wszystko na czyje barki i daem unosi si nieznanemu prdowi,ktrego zblianie si odczuwaem coraz wyraniej z kad nadchoc goin. $SrVmoi Oe GOXJe

    O jedenastej rano przebraem si i poszedem do Groieskich. Przy powitaniu wy-czytaem w jej oczach utajon obaw i niepewno. Mj miech swobodny, beztroskirozproszy wszystko; wkrtce swawolia jak ieciak.

    Po obieie, koo trzeciej, przysza kolej na JarGen Sart\. Pozostawiono nas samychw olbrzymim, iewiczym parku roiny Groieskich. Park ten, p ogrd, p las,

    Aprs moi le dluge (. ) przen.: Po mojej mierci niech si ieje, co chce

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • jest unikatem w swoim roaju. Podobno niegdy stanowi cz Dobieckiej Puszczy,ktra rozcigajc si na przestrzeni kilkunastu mil, krya w swym wntrzu burzliw, g-bokim jarem przebierajc si Drucz. Puszcz wykarczowano pozostaa rzeka i parkGroieskich, szcztek minionej chway boru.

    Roina Halszki z pietyzmem usiowaa podtrzyma jego pierwotny charakter. To-te park wyjtkowo rozlegy sprawia istotnie raczej wraenie lasu. Tylko drobn jegocz, przytykajc bezporednio do dworku, poddano wpywom ogrodniczej kultury ogromna reszta, od lat nie tykana ostrzem noyc, nie kaleczona strychulcem sekatora,ya w stanie ikim bujnie i swobodnie. Nikt nie pe zarosych traw cieek, nikt niezbiera nagromaonej stosami leaniny, chrustu, nie usuwa obalonych przez jesien-ne burze pni. Tote dostp do niektrych miejsc by niemoliwy. Potne, z wykrotwdrzewnych powstae zasieki, niezdobyte, drapienie jurzce si zastrzay broniy zazdronieparkowych komyszy. Dlatego park Groieskich by od lat przytukiem dla wszelkie-go roaju ikiej zwierzyny, ktra nie poszona przez dworskie polowania, chronia sichtnie pod jego opiekucze spawy.

    Najpikniejsz bya partia poudniowo-zachodnia, gie park, staczajc si w agod-nej pochylni ku rzece, dotyka wyduonym klinem zakrtu Druczy. Tam skierowalimyz Halszk swe kroki. Ujwszy si za rce, jak para rozemianych pogod nieba ieci,szlimy star, wysan warstwami zeschych lici droyn. Nad nami sklepi si stroppopltanych konarw, szumia szeroki rozhowor dbw.

    Woya mi rk pod rami i opierajc gow na piersi, mwia: Jak tu dobrze, Jur, nieprawda? Wszystko tu takie czcigodne, uroczyste Dusza starodrzewu odpowieiaem, chonc bkit jej oczu. Twj ojciec,

    Halszko, musi baro kocha przyrod? O tak uwielbia j jak poganin. Nieraz spa cae dni w najgbszych ostpach

    lasu. Po kadej takiej przechace jest iwnie zamylony i nie zwraca uwagi na otoczenie. Las iaa jak narkotyk; mona si upi jego dusz.Umilklimy i czas pewien sycha byo tylko szelest lici roztrcanych przez nasze

    stopy. Ona pierwsza przerwaa milczenie: Ojciec jest przy tym czowiekiem nawyczaj przesdnym. Dotychczas nie zauwayem tego rysu. Bo si z tym kryje nawet przed nami. Zdaje mi si, e oieiczyam po nim

    podobne skonnoci. Ty, Halszko? i wanie rano, zanim przyszede, miaam sposobno przekona si o tym. Czy mog dowieie si bliszych szczegw? Owszem. Odczuwam potrzeb zwierzania ci si nawet z najbahszych przey.Spojrzaem na ni z wicznoci. Jestem troch znuona przechak. Usidmy na chwilk tutaj, na mchu. Doskonale! odparem rozcielajc jej mikki, szkocki szal, ktry niosem prze-

    wieszony przez rami. A zatem zacza i rano, na goin przed twoim przybyciem, sieiaam

    sama na weranie, koczc porann toalet. Wtem na stopniach od ogrodu ujrzaamjak ebraczk, ktra z wycignit rk prosia o wsparcie. Wzrok starej nie podoba misi: w czarnych, namitnych oczach czaio si co zoliwego; na ustach zwidych i sinychbka si zagadkowy umiech.

    By si jej pozby jak najprej, kazaam jej zaczeka na schodach, obiecujc wy-nie za chwil jamun. Na nieszczcie nie mogam znale portmonetki, ktr przezroztargnienie pooyam wczoraj na niewaciwym miejscu. Nareszcie udao mi si j od-szuka. Odliczywszy par sztuk monety, wrciam, by wrczy je ebraczce. Lecz zamiastna stopniach tarasu zastaam j w obrbie werandy, szukajc czego na taach posa-ki, tu koo krzesa, ktre przed chwil zajmowaam. Spostrzegszy mi, szybko zgarnaco rk do czerwonej chusteczki, zawizaa skwapliwie na wze i rzeka umiechajc sizoliwie:

    ikuj panience za trud i dobre chci. Zdobyam tu rzecz stokro cenniejszdla mnie od zota. $GieX, pikna panno! $GieX! A w przyszoci prej usuwaj z pod-

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • ogi lady, ktre pozostawia po sobie poranne manicXre, jeli nie chcesz, by co z twychranych paluszkw nie dostao si w obce rce.

    I z cichym, zjadliwym chichotem zbiegszy po stopniach, znikna za bram wcho-dow.

    Szczeglna przygoda Wic pieniy nie przyja? Nie. Mam wraenie, e proba o jamun bya tylko pretekstem do wncenia si

    na werand. Hm tak by wygldao. Po jej odejciu uczuam nieokrelony lk, ktrego nie mog opanowa dotychczas. Ale, Halszko, jeste przeczulona! Lepiej nie myle o tak bahym zdarzeniu. Boj si czego tej iadwki. Babka moja mwia nieraz, e ucite wosy, pa-

    znokcie lub wypady zb powinno si natychmiast pali, by nie dostay si do cuych,wrogich rk.

    Cha, cha, cha! I ja co o tym syszaem. Ale to przecie mieszny zabobon, Hal-ko. Doprawdy, nie pojmuj, jak moesz przywizywa do czego podobnego jakkolwiekwag.

    A jednak ta baba zabraa z sob co ze mnie. Wiesz, Jur, czasemzdaje mi si, e wskutek tego powsta miy mn a t czarownic tajemniczy, choniewiialny zwizek.

    Przesaasz. Pod wpywem chwilowego rozdranienia wyolbrzymiasz rzeczy nikei niegodne twej uwagi Brr Chodno tu jako Chodmy na soce!

    Westchna z uczuciem ulgi i podaa mi rami: Masz suszno. Jak ty umiesz zawsze uspokoi mnie, Jur!Przytuliem j do siebie i tak szlimy czas jaki Las przerzei si i spoza trzonw

    drzewnych zamigotao ciche, drzemice jezioro. Nad brzegami zarosymi sitowiem unosiysi roje bkitnoskrzydych waek, pluskotay kurki wodne, pruy wiosenn przestrzenieba lotem na wskos kszyki. Z wody gstej, ustaej szed w gr odpar i przesaniamglistym woalem ospa powierzchni. Par brzz paczcych nachylio si w zadumienad topiel, zarzucajc w gbi smutek swych warkoczy. Daleko od brzegu, gie narodku jeziorzanej gai, snu si janiejsz wstg cieg wartu odpywu

    Wsiedlimy do dki ukrytej wrd brzowych paek rokiciny. Odwizaem acuchi wparszy wioso o ld, odbiem si mocno. Zabulgotaa wytrcona z drzemki popou-dniowej woda, zawiroway osaie i mty. d, otarszy si burtami o kolana rogoy,roztrcia kouchy pleni i wypyna na rodek. Sterowaem ku skalistej wysepce w po-udniowym kcie jeziora. Ten granitowy wykwit gruntu byt zagadk. Skd si tu wziyskay pierwotne? Okolica paska, typowo rwninna, nie usprawiedliwiaa w niczym tejanomalii. Szara, poszarpana ciana wystrzelaa gronie ponad wierzchoki najwyszychdrzew parkowych.

    Gdy podpynlimy na odlego kilku metrw do wyspy, zerwaa si z gniazd pownkach rzesza jaskek i zatoczywszy nad nami par krgw, wrcia do skalnych kry-jwek. Okrylimy wysp, szukajc miejsca do wyldowania. Strome, urwiste brzegi,obszyte na gucho krzami gogu i jeyny, strzegy zewszd wej i dostpw. Tylko odstrony poudniowej, tam, gie jezioro zwao si gwatownie, by kilkanacie metrwdalej run po zboczach parku potnym wodospadem do Druczy, zauwayem za wy-stpem skay ma przysta. Ostronie, trzymajc si brzegu, by nie wpa w ramionasilnego ju w tym miejscu prdu, opynem cypel i zawinem szczliwie do zatoczki.Wyrzuciwszy z dna dki acuch, okrciem go mocno par razy dookoa pnia przy-brzenej sosny-kariicy, po czym zwrciem si do Halszki, ktra w milczeniu leiawart wody:

    Wysiadamy? Koniecznie? Czy nie lepiej obserwowa std, z dki? Widok wspaniay! To prawda. Mona poiwia i z tego ruchomego pomostu.Zajem ostatni awk przy iobie, gdy ona, usiadszy na szalu rozpostartym na dnie

    dki, opara si plecami o moje kolana. Lubi ten szum, Jerzy.Odchylia ku mnie gow. Dobrze ci tutaj?

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • I pochyliem si ku jej sodkiej twarzy. Jak w zaczarowanym nieodpara podajcmi usta. I znw sycha byo tylko huk

    wodogrzmotu Spad by potny: ciche, rozlane powyej wysepki szeroko wody jezioranagle ujte w kleszcze brzegw spaday przez wsk skalist szyj, jakich metrww d ku poziomowi rzeki. Std, z wysokoci wysepki, wida byo tylko chmur piani wrztek wodnej ciekliny, obrzucajcej biaymi patami wiecznie mokre ciany wwozu.A tam, w dole, gie rozbita na miazg woda przeciskaa si pomiy pylonami czarnych,straujcych raf, widniaa w rozstpie wwozowego wylotu bkitna, spokojna ju wstgaDruczy.

    Goina bya trzecia, nasycona socem popoudnia, rozleniwiajco senna. Z nagrza-nej ziemi unosiy si ledwo dostrzegalne fale powietrza, drgajc w przestworzu niby ko-smiczny eter. Od ldu szy zapachy zi i lenych kwiatw, z wody bi surowy, ryb i szu-warem zaprawiony obrzask. O dk uderzay co chwila wilgotne petwy fal, pluskoczcpo burtach rytmem pieszczoty, rozkrca si z cichym zgrzytem, to znw przypada gnu-nie do brzegu elazny w acucha

    Halszko! Co za iwna goina!Odpowieia mi jej rwny, gboki oddech. Usna jak iecko. Z opartej na mych

    kolanach z ufnoci gowy zesuna si par dugich powych warkoczy i spyna na dnooi.

    Ostronie, by jej nie obui, podniosem jeden do ust i caowaem dugo, tulcnamitnie do twarzy. Ciepe, wonne wosy iewczyny

    Wtem, podnisszy oczy na rzek, ujrzaem w przerwie pomiy skaami pyncepowoli czno z siostrami z klasztoru klarysek. Dwie pracoway przy wiosach, jedna przysterze, inne z rkoma wplecionymi w race biy zamylonym spojrzeniem po wo-ie. W chwili gdy d maa ujcie jeziora, zasuwajc si ju swym iobem za ska,jedna z zakonnic, ocknwszy si z zadumy, zwrcia twarz w nasz stron. Przez sekundoczy jej spoczy na nas z wyrazem gbokiego smutku, po czym wycigna ku nam r-ce sptane w czarne korale. W tej chwili czno pchnite silniejszym uderzeniem wiosazniko za skalnym zrbem, unoszc z sob postaci mniszek. Spojrzaem zaniepokojonyna Halszk. Twarz jej cicha, potwarte usta i oczy agodnie przymknite upewniy mi,e pi spokojnie jak iecko. Nic nie wiiaa.

    Nagle rami jej dotychczas bezwadnie opuszczone wzdu ciaa poruszyo si; prze-liczne rzsy zadrgay nerwowo par razy i podniosa powieki.

    Zasnam? zapytaa rumienic si jak jutrzenka. Na krtk chwil odpowieiaem pieszczc pukle jej wosw na skroni.

    Tylko na baro krtk chwilk. Miaam taki iwny sen Musia by chyba przyjemny, bo przed samym przebueniem umiechna si. Nie wiem, jak go sobie tumaczy Szam jak k pen czerwonych makw,

    szam powoli, to strcajc parasolk purpurowe gowy kwiatw, to biorc je do bukie-tu przy piersi Na mur, ktry otacza k, pada cie mj gboki i soczysty, bo byopoudnie W pewnej chwili ujrzaam naprzeciw siebie posta siostry zakonnej. Sza kumnie. Twarz pospnie sodk pochylia ku ziemi, w palcach przesuwaa korale raca.Stanwszy przy mnie, podniosa ciemne, przejmujce do gbi oczy i ujmujc mi podrami, rzeka cicho:

    Nareszcie przysza. Czekaam na ciebie do dugo, siostro. Pjd ze mn! Bienam dobrze z sob.

    I zawrciwszy mi z drogi, poprowaia w stron wprost przeciwn tej, ktr izamierzaam. Przed nami w perspektywie sonecznej dali zarysowa si redniowiecznyklasztor Obuiam si

    Szczeglne! Tak mi czego smutno, Jur poskarya si.Milczc spuciem dk z acucha. W p goiny potem wstpowalimy na stopnie

    tarasu, na ktrym oczekiwali nas ju zaniepokojeni troch nasz dug nieobecnocistarzy Groiescy.

    W czasie podwieczorku mwilimy mao. Halszka bya zamylona i smutna, ja iw-nie podniecony i nieswj. Co chwila spogldaem na zegarek, zdenerwowany posuwaniem

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • si wskazwek, jakby szybszym ni zwyczajnie. Koo pitej, nie mogc przezwyciy we-wntrznego przymusu, wstaem w cigu rozmowy i poegnaem si.

    Pan odchoi i tak wczenie? zapytaa pani Groieska, patrzc na Halszk,w ktrej twarzy wyczytaem niemy wyrzut.

    Musz tumaczyem si niezgrabnie. Mam posieenie w Zwizku o wpdo szstej, a std do lokalu do daleko.

    W przedsionku Halszka chwycia mi za rk, przyciskajc j mocno do serca: Jur bagaa gosem drcym, przez zy nie odchod ode mnie w tej chwili!

    Tylko nie teraz! Mam jakie ze przeczucia. Nie mog. Musz tam by isiaj koniecznie. Jutro bd u was znowu. Nie bde

    ieckiem, Halko!I szybko zbiegem po schodach. Nieubagana wola kierowaa mnie w stron Parkowej.

    Wskoczyem do przejedajcego tramwaju i po kwadransie znalazem si u wylotu znanejmi dobrze ulicy. Teraz szedem powoli, umylnie zwolniwszy kroku, by si wewntrznieopanowa.

    Numer ! powtarzaem w myli, jakby w obawie, eby nie zapomnie. Numer !

    Ale to willa Wierusza! uwiadomiem sobie, jakby buc si z cikiegoupienia. Moe to jego kochanka?

    Ogarna mi wesoo. Kama Bronicz kochank Andrzeja! Cha, cha, cha! Kapitalny pomys!Lecz mimo wszystko bilet wskazywa ten adres. Dlaczego on kryje si z tym przede mn? Byem przecie u niego ju tyle razy

    i nigdy mi o tym nic nie wspomina. Przeciwnie, zdaje si by dla niej wrogo usposo-bionym.

    Uczuem co w roaju niechci do przyjaciela. Siwy Don Juan! mruknem przez zby. Stary hipokryta!Stanem przed will.Nr odczytaem pgosem na tabliczce bramy.Nr . No, tak to przecie

    tutaj. Nie ma cienia wtpliwociDrzwi w siatce byy uchylone. Wszedem na ciek ogrodow. Wyonio si pytanie: Co teraz? Dokd zwrci si? Jeli pjd przez werand, spotkam si oko w oko

    z nim, jeli wejciem z tyu, natychmiast zawiadomi go suga. W ogle, gie waciwieona mieszka? Rozkad domu i ubikacji znam przecie na wylot. Miaeby istnie jeszczejaki zamaskowany zrcznie pokj, o ktrym dotychczas nic nie wieiaem? A w takimrazie kto mnie tam zaprowai?

    Wszedem do sieni wejciem tylnym i nagle zdumiony zatrzymaem si w progu.Przede mn rozciga si w pmrocznej amlaie kolumn koryncki kruganek. Gie jestem? usyszaem pytanie, rzucone miy marmurowe trzony.

    Gie jestemGos mj brzmia obco, jakby nie z mojej piersi. Gie si poiaa ta wska, po-

    mykiem gazu zwykle rozwietlona sie, ktr mnie tyle razy wyprowaa? Gie sipoiao troje drzwi wychocych na t sie?

    Przetarem rk oczy, by przekona si, e nie ni. Gie pod stropem rozbysnaagodnym wiatem grecka lampa; od kolumn pady na stiukow posak cienie, w grze,na gowicach rozkwity licie akantu. Sposzony pmrok skurczy si, zmala i przykucnw gbi kamiennej alei

    Wtem pomiy larami ujrzaem Wierusza. Szed odwrcony ode mnie prolem,sztywny, z oczyma zatopionymi w przestrze, przed siebie, jak lunatyk Podszedem,by do przemwi, gdy co mnie w nim uderzyo: Andrzej nie szed, lecz pyn wpowietrzu. I nagle w moich oczach rozwia si na tle jednej z kolumn.

    Andrzeju! krzyknem, opasujc ramieniem gadki, oby trzon. Andrzeju,co to znaczy

    Odpowieiao mi echo iwnie znieksztaconeOdwinem si od kolumny bezradny; okrutna samotno wkrada si do serca i roz-

    panoszya wszechwadnie. Na chybi tra zaczem i w jakim kierunku, a dotarem

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • do jakich schodw, pncych si krt lini do gry. rodkiem stopni spywaa ku mniekrwaw strug czerwie kobierca.

    Wejcie na pitro? pomylaem, wpatrujc si w twarz Merkurego, podtrzymu-jcego posochem yrandol u stp klatki schodowej. Tu nigdy przedtem schodw niebyo! Dom jest przecie parterowy!

    Tdy na gr zapraszaa gocinnie wycignita rka boka.Wic poszedem na gr. Na pitrze, tu naprzeciw schodw zastaem szeroko roz-

    warte drzwi od pokoju.Wszedem. W gbi, pochylona nad naczyniem ksztatu czary, staa Kama, ciskajc

    w podniesionej rce jedwabne lasso. Usta jej wyrzucay sowa ciemne dla mnie i niezro-zumiae.

    Podniosa gow. Para oczu fanatycznych, oczu pantery uderzya mi, paraliujc wol. Nareszcie! usyszaem gos jej idcy skd, z nieskoczonej dali i uczuem, jak

    zby jej wgryzaj si w moje wargi. Ty mj! szeptaa opltujc si dookoa mnie skrtem bluszczu. Teraz ty

    ju mj! Kochasz mnie? Kocham odpowieiaem sptany czarem jej namitnoci. Jake pikna

    i, Kamo!I pikn bya w istocie. Z obcisej, szaanowotej tuniki w czarne tulipany wykwitaa

    jej drobna, ksztatna gowa w otoku wosw koloru miei, niby pomienna orchidea.Twarz owaln, blad, z siatk lazurowych yek na skroniach przepala ar oczu o barwieszaru Rzucia si na sof lubienie niedbaa, leniwa, ncca.

    Chod do mnie, Jerzy! wezwaa kuszco.Usiadem przy niej, pojc oczy harmoni jej ruchw. Wik ich by nieporwnany.

    Gibkie, opite w obcis sukni jej ciao wio si przede mn w nieuchwytnych, wcizmieniajcych si liniach. Mimo woli nasuno si szczeglne porwnanie.

    Kamo! Wygldasz w tej chwili jak przeliczna zota jaszczurka, wygrzewajca siw skwarze soca.

    Porwaa si z so jak pod razem bicza; w cudnych, aksamitnych oczach zapegotayagwie gniewu:

    Jak miesz Ale, Kamo, czy ci to obraa? Przyszo mi tak do gowy ni std, ni zowd. Nie lubi podobnych porwna odpowieiaa cierpko, wracajc do poprzed-

    niej pozycji. Przepraszam ci, Kamo.Przycigna mi niemym ruchem ramion ku sobie. Uczuem zawrt gowy i dreszcz

    rozkoszy. Gie, w wizyjnej oddali wyonia si twarz Halszki w mce bkitnych oczulecz zasoni j zaraz purpurowy paszcz namitnoci.W uciskachmoich pieciemmode,pachnce ciao, rozszalae wargi moje piy sodycz iewiczych, stromych piersi, a rcezanurzay si w mieiany bugaj jej wosw, przesuwajc przez palce sypkie, bezcenne ichzoto

    Wtem usta moje, bce po jej biodrach, natray na przeszkod: szeroka, czarnaszarfa zakrywaa cz ciaa miy lew pachwin a ebrem.

    Zrzu t przepask, Kamo! Niechaj nie pozostanie ani jedna czsteczka twego ciaa,ktrej by nie dotkny wargi moje!

    Przycisna mocno doni szarf i rzeka stanowczo: Nie wolno. Dlaczego?Zamiaa si przekornie: Nie naley by zbyt ciekawym. Moe kiedy, pniej, gdy si z sob bariej zy-

    jemy, wszystko ci wytumacz. Zreszt czy ci tak baro na tym zaley? Czy mnie i takcaej nie posiadasz?

    I zacza woi rk po mej piersi. Masz skr delikatn i bia jak u modej iewczyny. Czy zmywasz si czasem

    mlekiem? Co za przypuszczenie! To troch za kosztowny kosmetyk.

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • Nie odpowieiaa. Tylko oddech jej sta si szybszym i piersi zaczy silnie falowa.Czuem, jak do jej spywa po mym ciele coraz niej, jak jej biae, wskie palce syc siczarem dotknicia.

    Kamo! zawoaem w pewnej chwili. Przy tobie mona oszale z rozkoszy!Czas pyn. Koo sidmej wieczorem, gdy pokj rozwietliy blaski omioramiennego

    pajka, oboje bylimy wyczerpani pieszczot. Wic oparszy si plecyma o kobierzec nadsof i spltszy si za rce, patrzylimy na siebie przez mg upojenia.

    Co to za medalion? zapytaa nagle, sigajc rk ku mej szyi. Pamitka odparem niechtnie, otrzsajc si z miosnego odrtwienia.Pooya go sobie na doni i otworzya wieczko. Zostaw to, Kamo, prosz ci. A! Wosy! Jasnopopielate wosy!Wyrwaem jej z rk przedmiot. Tak ci drogie? zapytaa z przeksem. To pewnie jej wosy, co? Tej piknej

    panny, z ktr bye na maskaraie? Tak to wosy z warkocza mej narzeczonej. Cha, cha, cha! Co za sentyment! Przesta, Kamo! A to dlaczego? Kt mi zabroni? Prosz ci dodaem agodniej nie mwmy teraz o tym. Dobrze? Nie cierpi jej! szepna mciwie.Mimo woli zadraem.Co robia w chwili, gdy wchoiem do tego pokoju? zapytaem, by sprowai

    rozmow na inny temat. Czekaam na ciebie. Patrzya w gb tej czary rzekem zbliajc si do stou, na ktrym w rodku

    zakrelonego kred koa sta szczerozoty puchar. Co to za napj? Wino? Woda. Czysta woda, tylko w stanie namagnetyzowania. A te znaki tu, na obwoie koa? Symbole siedmiu planet. Ten tu, w ksztacie kka, z krzyykiem u spodu to

    znak Wenery; wskazuje, e w sferze jej wpyww waniejszym jest moment zasobu siyciowych ni warunki rodowiska.

    Na nim skupia sw uwag, gdy wchoiem? Nie. Ten moment operacyjny zaszed znacznie wczeniej. Gdy wchoie, wygl-

    daam ju wynikw na powierzchni wody; szukaam w niej wizerunku twej twarzy.Spojnalem na ni przeraony. Ty mnie przycigna do siebie w sposb magiczny! To nieuczciwie, Kamo! I c

    ci po takim zwycistwie? Nie mogam na razie inaczej; musiaam wpierw przeama wrogi mi wir, ktry

    przede mn zdoby wpyw na ciebie. Teraz ju sztuk tych nie potrzebuj.I lekcewacym ruchem rki wywrcia czar. Rozlany pyn cign si na stole

    w dug wsk tam i zacz cieka na posak. Zbyt pewna jeste swego osobistego uroku zauwayem podraniony.Rozemiaa si swobodnie: Tak, mwi to otwarcie. Ponadto poznaam ci isiaj dokadnie. Ty ju mj,

    Jerzyku!Zbliya usta do mojej twarzy i z lekka dmuchna mi w oczy. Ciepy prd przebieg

    mi od stp do gw i przej sob cae me jestestwo. Jake pikna, Kamo! powtrzyem par razy bezwiednie.Ona tymczasem wyja z kredensu aszk i dwa kieliszki. 0areVciaOOo roVVo antico, autentyczne zachcia, napeniajc mi po brzegi kubek

    czerwonym moszczem. Nie bj si! Nie otruj ci.Przypilimy do siebie. Wino byo dobre, tgie. Czuem, jak jego dobroczynna moc

    rozlewa mi si krzepico po yach. Trzymajc w palcach trzon kieliszka, rozejrzaem sipo raz pierwszy z uwag po pokoju.

    Wyda si skd znajomy. Obicia koloru turmalinowego, krzesa, fotele, st szecio-boczny, oparty na snksach byy mi znane Nagle wyonia si szczeglna orientacja:

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • wszystkie te przedmioty, tylko w innym ukaie i rozmieszczeniu, wiiaem u Wie-rusza. Miao si wraenie, e wntrze to w sposb zagadkowy skupio w obrbie swychczterech cian rozproszone elementy mieszkania mego przyjaciela.

    Czy znasz Andrzeja Wierusza, Kamo? zapytaem wprost. Nie odpowieiaa nie patrzc mi w oczy.Byem pewny, e kamie. Ale dlaczego? Po co kryje si z tym przede mn? Czy wiesz, e dom ten naley do czowieka, ktry jest moim przyjacielem? Teraz mieszkam w nim ja i to niech ci wystarczy.W gosie jej brzmiaa nuta triumfu i dumy. Co to wszystko znaczy? Gie ja waciwie jestem? W zaczarowanym paacu, jeli ju chcesz koniecznie wieie. Ach, wy mdrzy

    panowie dorzucia z pogardliwym umiechem wiecznie wszystkiego dochocyrozumem, panowie sprytni rachmistrze i bawochwalcy mzgu! S sprawy, ktre siwam zawsze wymyka bd spod kontroli Czy ci to nie wystarcza, e jeste tutaj zemn i e przeye par goin rozkoszy? Czy owo gie? nie jest rzecz drugorzdnlub zgoa obojtn?

    Masz suszno, Kamo przyznaem biorc j za rce. Zawiczam ci wy-jtkowy wieczr! Gdyby!

    Lecz rozpoczte zdanie zamaro mi na ustach. W twarzy Kamy, dotychczas tchncejwiadomoci wasnej potgi i czaru, nagle zawitao co jak wahanie; w oczach hardych,wyzywajcych zatlio bdne wiato niepokoju. Szybko spojrzaa na duy, wahadowyzegar nad sof. Bya sma.

    Id ju, Jur! rzeka agodnie. Id! Duej tu isiaj pozosta nie moesz.Oczekuj ci we wtorek o tej samej porze. Przyjiesz, nieprawda, Jur?

    Przyjd. Nie gniewaj si na mnie prosia, patrzc mi przymilajco w oczy lecz po-

    ra ju spniona. Musz std wyj za chwil. S pewne przeszkody.Rozumiesz?

    Rozumiem.Przeciga pieszczota pocaunku, poegnalne zwarcie si spojrze i wyszedem. Poza

    mn zapady gucho w zamek cikie, dbowe drzwiRozejrzaem si. Klatka schodowa znika. Przede mn bieg w gb pmrocznej prze-

    strzeni znany mi wski korytarz z trojgiem drzwi, owietlony sabo jzykiem gazu przedsie domu Wierusza

    Obejrzaem si poza siebie, szukajc wejcia do pokoju, z ktrego przed chwil wy-szedem, i zamiast drzwi dbowych znalazem gadk, bia cian

    Wic to wszystko byo tylko snemNiemoliwe! Czuem przecie wci jeszcze sodkniemoc miosnego wyczerpania.

    Kamo! Kamo!Gos powrci z przeciwlegego kta korytarza i zgas w pmroku. Podszedem do

    rodkowych drzwi po lewej stronie, prowacych do pracowni Andrzeja, i zapukaem.Nikt nie odpowieia. Pocisnem klamk: drzwi otworzyy si.

    Wierusz sieia za stoem z gow odchylon wstecz na grzbiet fotelu. W twarzy bla-dej, ascetycznej ani kropli krwi. Gdy zbliyem si do na par krokw, otworzy ocialepowieki i spojrza na mnie.

    Jestem z powrotem wyrzek z trudem przychoisz w por, Jerzy. Spae? Tak i nie. Umiechn si. Ktra goina? Mina sma. Wic potrzebowaem a trzech goin O pitej wiiaem ci w korynckim kruganku. Wychoie z domu. Tak o tej goinie wyszedem z domu mego ciaa W korync-

    kim kruganku powieiae? powtrzy, prostujc si nagle z oywieniem.Tak tu, w twoim domu na dole. A potem poszedem schodami na pitro.Patrzy mi przenikliwie w oczy i wyczyta reszt.

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • le si stao szepn powstajc.Baro, baro leTak, tak skorzystanoze sposobnoci.Wiisz tumaczy, zatrzymujc si przedemn.Wyzyskanomoment, w ktrym opuciem na chwilfizyczny plan.W in-nych warunkach nigdy nie bybym do tego dopuci, bo wola moja silniejsz jest, gdyoparta o ciao zyczne, ni w czasie eksterioryzacji. W kadym razie pocieszajcym ob-jawem jest to, e uyto podstpu. Widocznie nie czuje si na siach do otwartej walki zamn.

    Odstpi par krokw w gb pokoju i stanwszy pod kap swego olbrzymiego piecado destylacji alchemicznych, zwanego Athanorem, rzek mocno:

    Z dwu magw o jednakowym astralnym rozwoju zwycia w walce ten, ktryrozporza silniejszym systemem nerwowym w zycznej paszczynie.

    Czy uwalasz, e ona posiada zdolnoci nadprzyroone?Magiczne; i to w wysokim stopniu rozwinite. Lecz, niestety, uywa si przez siebie

    zdobytych do celw bahych i pospolitych; dlatego nie bie nigdy prawiw adeptk.Mimo to moe by gron nawet dla wtajemniczonego w wysze stopnie nauki tajemnej.Przez moj nieostrono i brak czujnoci mimo woli wszedem czciowo w sfer jejwpyww. Dom mj, przynajmniej na czas jaki, zosta przepojony trujc aur, ktra odniej pynie. Czy wiesz, jak mahatmowie nazywaj podobny stan?

    Skde mam wieie? Nie mam najmniejszego pojcia o tych rzeczach. Nazywaj to astralnym conGominiXm Nie jestem ju wycz-

    nym panem tego domu; musz si wbrew mej woli ieli sw wa z t kobiet. Czuj,e walka bie cik, lecz mam naiej, e mimo wszystko, mimo twej saboci, Jerzy,zwyci.

    Pochyliem gow przygnbiony, w poczuciu swej winy. Chocia sowa przyjacielabyy dla mnie ciemne i niejasne, rozumiaem dobrze to jedno, e przeze mnie wplta siw wir si sobie wrogich. Usiadem i mechanicznie obracaem w palcach jaki przedmiotlecy na stole. Po chwili spostrzegem, e trzymam w rku t sam popielniczk, ktrwiiaem przed paru minutami w pokoju Kamy. Zauwaywszy na spoie niedopaekcygara, wyjem go i przekonaem si, e na banderoli z mark ochronn w ksztaciewia by napis: Tortuga. Byy to zatem te same licie, ktre dopiero co wypaliem tamna grze.

    Czy i ty zacze pali tortuga? zapytaem z niedowierzaniem.Wierusz potrzsn przeczco gow: Skde znowu? Przecie wiesz, e w ogle nie pal. W takim razie wytumacz mi, skd si wzi u ciebie ten niedopaek? To szcztek twego cygara. Tak by wygldao, lecz to sprawy nie wyjania. Tu go przecie nie wypaliem. Czy tylko ten szczeg powtarza ci si w tym pokoju? No, nie. Prcz popielniczki i cygara by ten sam st i identyczne obicia cian. I nic wicej? Owszem; lecz reszta urzenia zdawaa si pochoi z twoich pokoi bibliotecz-

    nych. $OO riJKt!Patrzyem na Andrzeja szeroko otwartymi oczyma. To, co dla mnie byo szalon za-

    gadk, jemu przedstawiao si w zupenym porzdku.Nawyczaj sprytnie umiaa wyzyska elementy mego mieszkania rzek z uzna-

    niem. Ale to byo gie na pierwszym pitrze! krzyknem niemal wyprowaony

    z rwnowagi jego spokojem. Gie tu kto kiedy wiia w tym domu jakie schodyna pitro lub przedsionek z kolumnami

    Umiechn si pobaliwie: Wic wyobra sobie na przykad, e bye przez trzy goiny w tzw. czwartym

    wymiarze zaludnionym chwilowo przez Kam niektrymi elementami mego domu. No,c, zrozumiae?

    Nie baro.Trudno. Na to ju nie poraAle, ale! Chciaem ci jeszcze o co zapyta. Czy

    nie wpad ci tam w oko jaki przedmiot, ktrego u mnie nie wiiae? Rozumiesz? Cho-

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • i o to, czy nie zauwaye w tamtej przestrzeni jakiego elementu zupenie tu obcego,heterogenicznego?

    Poczekaj chwil Tak przypominam sobie zot czar Ktra staa w rodku koa z wpisanym w nie znakiem septenera, co? Septener? Co to takiego? Obraz syntetyczny sidmego arkanu taroka: gura geometryczna w formie sied-

    mioramiennej gwiazdy ze znakami siedmiu planet po rogach. Dewiza: 6SiritXV GominatIormam.

    Tak. Wiiaem istotnie ten symbol nakrelony kred na stole Patrzya w gbtej czary, gdy wchoiem.

    Naturalnie bya woda? Tak, lecz potem rozlaa j po stole na dowd, e w przyszoci nie bie ju

    potrzebowaa tego rodka.Oczy Andrzeja nagle oywiy si. W takim razie musz tu by jeszcze jakie lady, o ile woda nie wyparowaa.I uwanie zacz bada pyt stou. Jest! zawoa po czasie z triumfem. +eXreNaPodbieg do Athanora i wyjwszy z czeluci platynowy tygiel, zgarn do yk resztki

    pynu. Cudownie!Wstawi naczynie w nisz w cianie obok pieca i zatar z zadowoleniem rce: Znalazem nareszcie punkt zaczepienia.Patrzyem na jego ruchy osupiay. Co to wszystko ma znaczy Wyjani ci kiedy pniej. Na razie rzecz to zbyteczna. Gotujemy si do walki,

    Jur! doda z byskiem energii w siwych oczach.Wyj zza gorsu koszuli jedwabny woreczek, rozsun tam szyjki i wydoby z wntrza

    metalowy krek z wizerunkiem szecioramiennej gwiazdy na tle lazurowym. Znasz to? pokaza mi z daleka. Talizman? Nie pantakl. W kadym razie co pokrewnego. Zapewne, lecz s i zasadnicze rnice. Talizman suy do zgszczania i skupiania

    energii tej planety, w ktrej znaku uroi si jego waciciel. Posiada zatem znaczenieczysto indywidualne; jako zwizany najcilej z danym osobnikiem i jego planet wzmac-nia tylko to, co ju od jego uroenia in Sotentia istnieje. Dlatego byoby rzecz bezcelo-w, gdyby kto uroony na przykad pod znakiem wpyww Marsa chcia nosi na sobietalizman planety Saturna.

    Czym s w takim razie pantakle? Pantakle, sporzane ze stopu siedmiu planetarnych metali, przepaja si przy po-

    mocy stosownych ceremon magicznych uidami odpowiadajcych im planet; dlategomog one w sztuczny sposb zawiza astralny stosunek pomiy tym, ktry je no-si, a elementami planet. Pantakl, ktry masz przed sob, nazywaj zwykle PieczciSalomona, Gwiazd Salomonow lub Mistycznym Heksagramem.

    Pozwl, chc go obejrze dokadniej.I wycignem rk po krek. Wierusz cofn si przeraony, skwapliwie usuwajc

    pantakl. Nie wa si go dotyka! ostrzeg surowo. Dlaczego? Bo mgby to przypaci wasnym zdrowiem, a nawet yciem, powodujc wyado-

    wanie skupionych tu si. Zaszkoiby bezporednio sobie, wystawiajc si na iaanieuidw, porednio za mnie, gdy rozbrojony pantakl straciby tw moc i byby dla mniebez uytku.

    Zdaje mi si, przywizujesz zbyt wielk wag do tego krka.

    6SiritXV Gominat Iormam (ac.) Duch rzi ksztatem. [przypis autorski]

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • Mwisz jak iecko, Jerzy, o rzeczach, ktrych istoty nie zgbie. HeksagramSalomona stanowi jedn z najpotniejszych broni w rku Wtajemniczonego. To symboldylematu dobra i za, to syntetyczny skrt rwnowagi magicznej. I w tym znaku zwyciczarne moce, ktre kto rozpta wkoo mnie i ciebie. i nie wiem jeszcze, kim jest takobieta i skd przybywa lecz e siy, ktre jej towarzysz, s ze i wystpne, o tym jutera nie wtpi Zwyci powtrzy z moc musz zwyciy, chyba e

    Co?Chyba eiaalnomoja na Ziemi przypada na okres chwilowychuwstecznie Co w takim razie? W takim razie odpowieia cicho ponisbym porak. Ty i poraka! Czy to moliwe? ikuj ci, Jerzy, za t wiar we mnie, lecz czasem zbyt trudno jest pyn pod

    wod; fala inwolucji wszechwiatowej zatapia nieraz i najwysze szczyty. Zresztw podobnej walcemona niekiedy odnie pirrusowe zwycistwo.

    Jak to rozumiesz? Zdarza si, e wyczerpany zapasami zwycizca musi zej z pola na

    czas duszy, moe na cae wieki Mwisz do mnie rzeczy tak iwneI wpatrzyem si zamylony w tajemnicze znaki pieczci.Po duszej chwili przerwaem milczenie pytaniem: Co znacz te dwa wplecione w siebie trjkty ze znakiem T w porodku: jeden

    zoty, drugi srebrny? Ten zoty, obrcony wierzchokiem do gry, zwany std trianJXOXV aVcenGenV, sym-

    bolizuje Makroprozopa, czyli Boga Biaego ten drugi, srebrny, obrcony wierzcho-kiem w d, jest jego ponurym odbiciem: to znak Czarnobrodego Mikroprozopa.

    Znamienne poczenie wizerunkw! Tu wanie tkwi istota symbolu i jedna z zasadniczych zagadek bytu. 4XoG VX

    SeriXV, VicXt TXoG inIeriXV gosz tajemnicze sowa Hermesa Trismegista ze Szmarag-dowych Tablic. (t VicXt omneV reV IXerXnt ab Xno meGitatione XniXV, Vic omneV reV nataeIXerXnt ab Kac Xna re aGaStione.

    Dla mnie najstraszliwsz zagadk bie zawsze geneza za we wszechwiecie. Dotkne problemu, o ktry, jak o raf, rozbaj si spekulacje mylicieli wszyst-

    kich czasw. Zdaje mi si, e zo zroio si z pdu do okrelania si, ktry od prawiekwtkwi w istocie bytu. Przedwieczny Atma, Bg-Sowo, zapragn wcieli si i wyda z siebieycie. Nie wystarczya Mu milczca wiadomo wasnego istnienia i okreli si kszta-tem. Bo uczu, e nie jest doskonaym i e potrzebny Mu wiat, by mg w nim rozwadrzemice w piersi moliwoci. Przeto wysnu z siebie materi i przyoblek si ni nibypaszczem. Bo tylko przez tarcie z ciaem moliwa dla ducha droga wzwy. Lecz wyrzu-ciwszy z Swego ona ycie, tym samym zstpi w sfer za i grzechu; bo to, co si marozwa, musi walczy: musi dwiga si i znw upada.

    A zatem przerwaem mu nie wierzysz w absolutn doskonao Przedwiecz-nego?

    Nie. Absolut jest czym sztucznym i nienaturalnym; to jedna z licznych abstrakcjimzgu lukiego, nie poparta yciem ani jego przejawami to zastj i nieruchomo.Przeciwnie! Wszystko wskazuje na wieczny ruch, na wieczn zmian, cigi sta ewolucj. I on, ten Wielki Nieznajomy, musi si te wraz z nami rozwa i on ma Swoje wzloty i Swoje upadki. Stwrca nie moe by czym heterogenicznymw stosunku do stworzenia. Duch wiata to wielki zbiornik niespoytych si, to elaznykapita, z ktrego wci czerpie materia, wytwr Jego przedwiecznej tsknoty objawu.Czerpie wci penymi garciami i odwicza Mu si, wzbogacajc Go w dowiadczeniabytu fenomenalnego i rzebic poprzez wieki rozwoju Jego nigdy nie wykoczony posg.

    Mwie co o momencie uwstecznie Ewolucja odbywa si w linii helikoidalnej, ruchem olbrzymiej ruby, wwiercajcej

    si bez koca w coraz to wysze regiony bytu. Prawem cyklicznym okresw powrotnych4XoG VXSeriXV (ac.) Tak jak tam w grze podobnie i tu na dole [przypis autorski](t VicXt omneV (ac.) I jako wszystko wyszo od jednego pomyleniem jednego, tak wszystko wywoi

    swj pocztek od tej jednej rzeczy: przystosowania. [przypis autorski]

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • panuje we wszechwiecie bezkresna kolejno przemian: po okresie twrczym, penymelementw porywajcych wiat naprzd, nastpuje okres stagnacji i ruchw wstecznych;lecz zawsze punkt szczytowy w danym okresie rozwojowym jest wyszy od punktuszczytowego w cyklu poprzednim.

    Wic ostatecznie cigle iiemy naprzd? Tak. Wielki ruch wirowy myli Boej wspina si wci na coraz to wysze kondy-

    gnacje. A my wraz z nim? A my wraz z Nim i w Nim: drobne ogniwa gigantycznej YiYartK\! Wic zo, zdaniem twoim, jest rwnie wiecznym jak dobro?Tak niestety. Lecz zawsze suma jego energii rozproszonej we wszechwiecie jest

    mniejsz od napicia potencjau si jasnych i czystych. I dlatego zawsze w kocu zwyciymusz te ostatnie.

    Lecz nie rozstrzygajco? Nie. Zdaje si, e olbrzymi turniej trwa bie wiecznie; kres walki odsuwa si

    wci w perspektyw nieskoczonoci. Szanse za wprawie malej, lecz prawdopodobnienigdy nie spadn do zera. Byoby to chyba moliwym w jednym, jedynym wypadku.

    Mianowicie? Gdyby Przedwieczny zniechcony walk wchon z powrotem w Siebie wiat ob-

    jawiony i zamkn si w Sobie na zawsze. A czy to moliwe? A ty kochasz ycie, Jerzy? ycie, mimo wszystko, jest przeiwnie pikne. Oto masz odpowiedWyjrzaem przez okno. Byo ju cakiem ciemno i na niebie wieciy gwiazdy. Od

    miasta nadpyn metaliczny dwik zegarw: bia iewita wieczr.Andrzej woy z powrotem do woreczka heksagram i cignwszy tam, ukry na

    piersi. Znak staurosa i w rodku pieczci nawiza rozmow symbolizuje stosunek

    ducha do materii; kreska pionowa to twrczy Fallus zapadniajcy poziom Kteis.ycie jest pierwiastkiem eskim. Kobieta ciga nas ku Ziemi i jej sprawom. Czy ci tonie uderzyo, e liczba czarownic w redniowieczu jest bez porwnania wiksza ni liczbaczarownikw?

    Istotnie. Widocznie kult Za jest silniejszy u kobiety ni u mczyzny. A zawsze wszystko obraca si ostatecznie dookoa aktu cielesnego z Szatanem

    tego aktu, ktry stwarza ycie, a wraz z nim Zo i wystpek. Kobieta 0aJna 0ater7errae 0atri[ $GmirabiOiV

    A sowo stao si Ciaem i zamieszkao miy nami. Duch wity zstpi w onoiewicy i powia Syna Boego.

    Niemiertelne prawo przeciwstawie i kontrastwwieczna, niezniszczalna dwj-ka si borykajcych si z sob w zgieku wiekw

    Powstaem: Czas ju na mnie. Bd zdrw, Jerzy! poegna mi smutno. Bd zdrw! Zaleca ci teraz

    niczego nie mog; wszystko zaley od twej wasnej, dobrej woli. Tylko mi Halszki alTo dobra, czysta iewczyna

    Wzruszony, z opuszczon nisko gow wyszedem.

    yj jak w nie od paru miesicy. Niby to speniam zawodowe obowizki i oddaj sicoiennym zajciom, lecz waciwie przebywam cigle w innym wiecie. Ten inny wiat,cudowny, czasem gronie pikny, przesta mnie ju nawet iwi; zyem si z nim nadobre i zdaje mi si, e tak ju by musi, e inaczej ju by nie moe

    9iYartKa sowo hinduskie, oznacza wirowy proces przejawiania si Boga we wszechwiecie; vivartha =aciskiemu vortex (lub: vertex) wir. [przypis autorski]

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • U Groieskich bywam jak dawniej. Kocham Halszk, lecz nie mog rwnoczeniewyrzec si rozkoszy, ktr mi daje Kama. Nieraz wrdmiosnej ekstazy bui si wemnienagle ch zabicia jej, usunicia raz na zawsze z mej drogi. Ona zdaje si to przeczuwa,bo patrzy na mnie w takich chwilach wzrokiem bezsilnego gobia:

    Uderz, uderz w pier moj, jeeli potrasz!I rozbraja mnie od razuRzecz iwna! Ona ma czasem w spojrzeniu co z Halszki. Tote nieraz zdaje mi si, e

    poprzez ni kocham waciwie tamt. Halszka jest czym witym nie miem myleo rozkoszy zycznej, jak da by mi mogo jej ciao. I moe wanie dlatego Kama staa sidla mnie jej uzupenieniem? Moe dlatego w niej szukam swej antytezy pciowej, ktrejznale u Halszki nie mam odwagi?

    Kama jest cigle inn; niby ta sama, a jednak inna. Std rozkoszne zuenie nowo-ci, iluzja czego jeszcze nie doznanego. Co za mistrzowska taktyka! Jest wyuzdana doostatecznych granic; jej wyranowanie erotyczne przechoi moj najmielsz fantazj.A przecie jest jeszcze tak mod! Tego si widocznie nie mona nauczy z tym siprzychoi na wiat. Id za ni bez oporu, bo mnie pociga jej demonizm. ycie jest takubouchne w zdarzenia niezwykle, w tak skpych dawkach roziela wyjtkowe wzru-szenia

    Z niecierpliwoci oczekuj przyszego ponieiaku. Przygotowuje mi na ten iejak now niespoiank. Mam czeka na ni rano na rogu ul. witojaskiej, tam, giesi koczy pierzeja ostatnich ju domw.

    Oiewitej byem ju na miejscu. Szary chodny poranek otula jeszcze ziemi zwoja-mi mgie; czogay si leniwo po ugorach, rozierajc si na mleczne strzpy po krzakachprzydronej tarniny. Tu i tam wysikaa od czasu do czasu z chaosu oparw sylweta starejgruszy lub wyciga nieruchome skrzyda wiatrak. Gie, daleko, na moczarach klekotabocian

    Kto dotkn lekko mego ramienia. No, c, iiemy?Spod bobrowego kopaczka patrzya na mnie para szatasko piknych oczu. Prowad, Kamo!I poszlimy w mg poln cieyn. Przepojony wilgoci grunt olizgiwa si pod no-

    gami i przywiera do trzewikw. Co krok chlupotay przedwiosenne bajury, powleczonedelikatnym jak prza pajcza skrzepem. Po mieach dumay szkielety zeszorocznychostw ebracze resztki jesieni. Raz, na jakim wydmuchu, przesun si wyolbrzymio-ny mg kontur konia orzcego przy pugu i rozwia si w mrace

    Po lewej, nad brzegiem urwiska, zamajaczy dom chata. Jestemy na miejscu.Podeszlimy gliniastym wydroem pod prg. Byo cicho i samotnie. Ze zbutwiaego

    okapu sczyy si zy szronu, uderzay w szyby okienek nagie prty leszczyny.Kama pchna przed siebie drzwi. Weszlimy przez sie do izby na prawo. Bya nie-

    dua, kwadratowa, czysto wybielona. Jaki st, awa, dwa zydle i ko. We wnce przydrzwiach, miy cianami, may, zgrabny Athanor przeiwna miniatura tego, ktryma Wierusz.

    W porozstawianych na pycie tyglach i retortach gotowao si; bulgota war, pieniysi zielonym szumem dekokty, wybiega przez brzegi naczy kipitek; w rodku na kraciepaleniska dymi parami brzuchaty sagan.

    Kama, zrzuciwszy futrzan witk, ubraa si w szeroki, biay fartuch. Musisz mi pomaga, Jur obiecae. Tak ci w tym do twarzy odpowieiaem, woc za ni zachwyconymi oczyma.

    Wygldasz na tle tego alchemicznego pieca jak nowoytna Canidia. Nie tramy czasu na porwnania. Lepiej przeczytaj mi recept na ma Baptysty

    Porty.I wskazaa mi grub, w skr marrocKino oprawn ksig na stole.

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • Co za biay kruk! zauwayem biorc ieo z zainteresowaniem do rki. Obiecujcy tytu! 0aJiae natXraOiV Oibri ;; . Autor: Jan Baptysta Porta. Znany, starydemonolog!

    Szukaj przepisu na ma czarownic!Przeszedem uwanie okiem par kartek. Mam! S dwa. Przeczytaj pierwszy! We: tuszcz, tojad (aconitXm), mode gazki topoli, korzenie pokrzyku man-

    dragory, licie lulka czarnego i szalon jagod (VoOanXm IXrioVXm VeX maniacXm) zmie-szaj to wszystko razem z saami i zagotuj!

    Dobrze. A drugi? Recepta druga. We: tuszcz, piciopalczatk (SentaSK\OiXm), szalej, czyli cie

    nocy, i korze iierzawy bielunia, znanego te pod nazw GatXra VtramoniXm,dodaj odwaru z pestek brzoskwini i par kropel treci laurowej, tej ielnej trucizny,ktrej odrobina wpuszczona do ucha lub na jzyk zaba jak piorun, i zagotuj to wszystkoz jadem mii, sokiem krzewu maniokowego i sperm rozgrzanych w okresie rui klaczy potem odced i zanim ostygnie, dolej oliwy i troch krwi nietoperza.

    Wybieramy drug. Jest dokadniejsza i bui wicej zaufania. Najzjadliwsze substancje, jakie wydala ziemia odpowieiaem przegldajc

    poke karty satanicznego JrimoireX same trucizny i narkotyki. Diabelska ksika! S na wiecie jeszcze ciekawsze, ukrywane starannie po roinnych bibliotekach,

    przekazywane w sekrecie z ojca na syna istne klucze do bram pieka. Czy wiesz, Kamo, e za to, co teraz zamierzamy, par wiekw temu palono bez

    litoci na stosie? Nawet u nas, w znanej ze swej tolerancji Polsce, zgina ywcem w po-mieniach pod szubienic w Poznaniu r. niejaka Regina Boroszka, rodem ze Stsze-wa, ktra przed sdem zeznaa, e bya kochank czterech szatanw: Turzego, Rokity,Trzcinki i Rogala; niewiasta owa Boga Prawiwego si zaprzawszy, zaywaa co pewienczas z onymi czterema wszeteczestwa brzydkiego, na co si zreszt chwalebnie oburzanieznany autor PoVtSNX Srawa czartowVNieJo z wieku XVI.

    Miaam w Polsce wicej poprzedniczek, ni przypuszczasz odpara rozcierajcszklanym tuczkiem zioa w moierzu. Poddawano prbie wody i igy te AnnJedynaczk, oskaron o czary i szataskie z diabami na ysej Grze konwentykle,pawiono w stawie Ann Bogdajk za zbrodni czarnoksistwa i Magd Strzeyduszyn,ktr wzito z tej przyczyny na mki, e wrzucona do rzeki pywaa, gow z wody jakokaczka wycibiajc Szatan jest pikny i nigdy nie zabraknie takich, ktrzy pjd za jegorydwanem Wrzu to do tygla!

    I podaa mi skrzan torebk napenion czerwonym proszkiem. Wsypaem go donaczynia i zamieszaem kopystk. Zaskwierczao co na dnie, zapienio si rawym szu-mem i ucicho.

    Kama wydobya ze skrytki pod okapem piecowymma prostoktn szkatuk z drze-wa orzechowego.

    Przypatrz si temu korzonkowi! zwrcia si do mnie, wyjmujc z wntrzakasety iwacznie powykrcane kcze jakiej roliny. Ciekawy, co?

    Co to jest? To wanie mandragora-android. Android? No, tak korze KomXncXOXV. Mwi, e gdy go si wyrywa z ziemi, sycha

    gos podobny do lukiego krzyku. iwna rolina! Zupenie przypomina ksztatem kcza maego czowieczka. Nazywaj go te dlatego u nas pokrzykiem lub gniewoszem, bo zdaje si dsa na

    tych, ktrzy omielaj si go dotyka. Czyby przyroda utrwalia tu jedno ze stadiw ewolucyjnego pochodu? Byeby

    ten korze-karzeek przeczuciem czowieka w rolinie? Moe. W kadym razie wyglda jak jego zapowied.Podesza do tygli i przeceia ich zawarto do wsplnej, jednoczcej ingrediencje

    retorty; gsty ciemnozielony pyn zacz w oczach naszych ostyga i krzepn w gruzy.Kama niecierpliwie leia przebieg chemicznego procesu.

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • Gotowa! zawoaa w pewnej chwili, wybierajc z naczynia na yk ciemn, lepkjak smoa ma.

    Czy zastosowae si do moich wskazwek? zapytaa rozcieajc z kolei napodoe due, puszyste, mlecznobiae skry niedwieie. Nic nie jade od wczorajwieczr?

    Jestem na czczo. W takim razie moemy zaczyna.Ruchem szybkim, sobie waciwym, zrzucia suknie i stana na runie niedwieim

    w swej olniewajcej nagoci. Poszedem za jej przykadem. Stalimy chwil naprzeciwsiebie, zwizawszy si oczyma.

    Cudna czarownico moja! zawoaem biorc j w drce ramiona.Wywina mi si z ucisku: isiaj nie. Dlaczego? isiaj mamy by tam.I nabrawszy w palce ciepej jeszcze maci, zacza j wciera sobie mocno pod pachy. Jeli chcesz by ze mn tam, musisz robi to samo.I kuszco patrzc mi w oczy, podaa mi retort z szatask mikstur. Po chwili wa-

    hania zgoiem si. Wkrtce uczulimy oboje zawrt gowy i senno. Kama znuonawycigna si na futrze.

    Jeeli wrcisz tu przede mn, wyjd natychmiast z tego domu mwiasennie, ju na pl przytomna.

    Dobrze. Lecz gdyby ty mnie uprzeia?Nie odpowieiaa ju. Ciaem jej wstrzsay dreszcze, na policzki wystpi hektyczny

    rumieniec, spieczone gorczk usta mamrotay co niewyranie. Nachyliem si nad nii zdoaem jeszcze uchwyci ostatnie, szeptem wymwione sowa:

    Pot nie pot,Wie nie wie,A ty, biesie, nie!

    Gowa jej opada wstecz, bujne, rude wosy zmieszay si z biaymi kiorami runai rozrzuciwszy si bezadnie w poprzek futra, zasna.

    Rwnoczenie niemal i ja straciem resztki wiadomoci. wiat mi zawirowa przedoczyma w zawrotnej sarabanie i z rozkrzyowanymi rkoma obsunem si jak martwyobok Kamy. Przysza noc czarna, bezwzgldna i zarzucia pacht cieni nie do przebicia

    Z martwoty snu obui mi jk wichru. Leciaem gie w przestworzach mroku,popychany nieznan moc w nieznan stron. Pode mn giy si w powistach orkanujakie drzewa, obok mnie przemigay z chichotem jakie ksztaty. Po pewnym czasie lotmj zniy si i wszed miy ciany parowu. Czyje skrzydo szerokie, puszyste musnomi w przegonie i poszybowao dalej. Nad uchem zabrzmiay mi glosy mieszne, na pzwierzce, i odbite od stoczni wwozu zguchy gie po manowcach

    Nagle chmury na niebie rozsuny si i przez szczelin bluzno wiato ksiyca, ob-rzucajc ziemi upiornie zielon powoi. W powietrzu obok mnie w szalonym wycigupi tabun nagich, lukich postaci: mode, dugowose kobiety przytulone gronamipiersi do grzbietw kolich, dorodne, latem ycia dyszce niewiasty okrakiem na olbrzy-mich odycach, gibcy, smagli moiecy, mczyni w sile wieku i lubieni starcy z iskry w dogasajcych oczach unoszeni w optaczym wirze przez zjuszone, ciekajce siklacze, ohydne, siwowose megiery na oogach, opatach, kach rozszalay wyraj bez-wstydnych cia, powykrzywianych maszkar, zbieszonych paub koczkodanw

    Wtem gariel jaru rozwara si w kotlin okolon acuchem wzgrz; w rodkupodobny do citej gowy cukru strzela w niebo granitowy stoek. Tutaj opucia siszaracza luka na ziemi, napeniajc rdgrskie zagbie zgiekiem i rechotem. Skdspod ziemi buchn pomie i owietli krwawym blaskiem piekieln widowni. Oczyzgrai podniosy si wzwy, na paski szczyt stoka, oblany teraz purpurowym wiatem.

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • Tam na wykutym w skale tronie sieia, podkuliwszy pod siebie kosmate racice, gigan-tyczny androgyn z gow brodatego koza, z wymionami samicy i ze sromem mczyzny p czowiek, p zwierz, okropny, pospny, skrzydlaty

    Po tumie w dole poszed szmer: Patrzcie! To On! Nasz pan! To On, Baphomet braci mistycznego Templu, Tyfon

    egipskich magw, Aryman-Python przedwieczny! Chwaa Ci, Panie ognistych czeluci, cze Ci, Wadco grzechu i spraw cielesnych,

    Ordowniku odrzuconych od oblicza Boga! W pokorze Ci si cielem do stp. Tobie jenosuy chcemy, Dawco rozkoszy i szaw krwi! Otomy przyszli do podna Twego tronu,by hod Ci zoy od wiekw naleny i adoracj ieci tej ziemi Hosanna, NadolnyPanie! Hosanna, Hosanna!

    I zakoysaa si rzesza morzem gw pochylonych w znak hodu i fal grzbietw nagich,zgitych w znak poddastwa.

    Na obliczu Szatana zagra umiech iwny umiech nasyconej dumy i grymaszowieszczej radoci. Powsta z siedliszcza olbrzymi, nieprzenikniony i skin wowymposochem. Wtedy dwu braci przybranych w kole skry i diabelskie poroa zaczo pro-wai ku tronowi skalistym wydroem jak kobiet. Sza szybko, nienobiaa w swejnagoci, w paszczu zotolitym wosw, spadajcym do stp maych, niemal iecicych.A gdy ju po raz trzeci okraa stoek, wstpujc ku grze, poznaem Kam. Wlepiazachwycone oczy w Bafometa i sza zapatrzona we jak lunatyczka. Dotarszy do pod-na tronu, zatrzymaa si pokorna i drca Wtedy z paszczy potwora wyszed dwikpodobny do chichotu i zabrzmia rozkaz:

    Oddaj naleny pocaunek Panu twemu!I z obrzyeniem spostrzegem, jak dotkna ustami jego lewej nogi i rki. Hi, hi, hi! Hi, hi, hi! rechotaa luka czereda z dou. Czy sw powinno,

    moda czarownico! Pozdrw Pana swego, jak na ci przystao!Kozio obrci si do niej tyem i podnis kit ogona. Cauj! rykn dominujc nad rechotem wyznawcw. Cauj!A gdy spenia ohydny rozkaz, potwr-obojniak pooy jej praw do na piersi i rzek

    gosem huczcym jak grom: Oto piecz dar mojego ducha. Przyjm go i no na sobie w imi moje!I gdy odj rk, pojawio si na piersi Kamy haniebne pitno diabelskiego stygmatu. Przyjta w poczet sistr i braci mojego zakonu.Ceremonia by skoczony. Wrd piekielnej wrzawy i miechw zesza ze skalnego

    stogu i wmieszaa si w zgraj sabatnikwRozlegy si tony niewiialnej muzyki. Zrazu senna, drzemica, powoli przeroia

    si w orgi dwikw chrapliwych, dyszcych skwarem krwi, ruj podania. Kilkasetnagich postaci, ujwszy si za rce, otoczyo olbrzymim koem tron koza. Rozpocz sitaneczny korowd. Wrd jurnych okrzykw rozgrzanych samcw i samek rozkoysaysi w takt szataskiego bolera obnaone torsy, wygiy w pak poyskujce oliw i potemgrzbiety. Powsta wielki tupot bosych ng na murawie, a odbity od wieca wzgrz wrciwzmocniony echem

    W wietle pochodni zatknitych za elazne kuny przemigao w coraz szybszym tem-pie kotowisko kosmatych ydek, napcznialych lubie piersi, podanych ku sobie w bez-wstydnym pragnieniu podbrzuszy.

    Hu, hejja! Hu! Hejja!Wtem pk taneczny piercie i rozpad si na tysice ogniw, ktre znw jak planetar-

    ne mgawice jy si owa dookoa wasnych reni-orodkw. Lecz i te wkrtce ulegyodrodkowej tendencji, rozdrabniajc si na coraz to wsze kka i wirwki. W ko-cu rozhukane stado lukie rozsypao si po kotlinie w ikim wycigu szukajcych siwzajemnie pci

    Tu jaki muskularny samiec przygniata ciarem wochatych bioder nienobiae,delikatne jak atas ono oszalaej z chuci iewicy, tam podstarzaa, z obwisymi workamiwymion czarownica tulia w objciach rozkwitego w moieczej krasie efeba, wiebrzemienna od miesicy ju matka kazia si wszeteczn mioci z diabem, skazujc nazagad poczty pd.

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • W pieczarach gry, tam gie ju nie dociera blask czerwony ognia, skrya si naj-ohydniejsza sromota. Tam to, zaszywszy si w najciemniejsze zaktki, jakby w obawie,by sam szatan nie spon za nich rumiecem sromu, zaspakajali swe nielukie esodomici. Pod skalnym wiszarem, co jak baldachim rozpi si nad mens upazu, od-prawia witokradczy kapan parodi mszy; za otarz sluyo mu nagie ciao rozcignitejbezwstydnie kobiety, zamiast wina mia w czarze krew

    Obok z kazalnicy przemawia do gawiei pkaty, w pwieczny kontusz przystrojo-ny Kostruban, dalej na stolach z tarcic, rzuconych w poprzek na kaie i beczuy z wdk,odprawiano sabatowy bankiet.

    Ponad gowami biesiadujcych przecigay z opotem boniastych skrzyde strzygi,ktre bior z koysek niemowlta pikne, tuste i niepaczliwe, a podkadaj w ich miejscechude i blade je-jeybaby ase na krew ieci, straszliwe empuzy i lamie-upiorzy-ce. Z daleka od zgieku ucztujcych snuo si jak cie z zaamanymi rkoma, z prtemczarnym w doni widmo kranego moru, zwane Cich iewczyn

    Mnstwo gackw, krukw, ogoniastych, z wyartymi poladkami pawianw, kotw,wi, szczurw, myszy i wszelakiego robactwa uwao si wkoo po murawie, wncaonatrtnie do naczy, przypao si zuchwale do ust, do oczu, do twarzy Jakie iwacz-ne stwory, niepodobne ni do lui, ni do zwierzt zoliwe boby-babuki, zowiesz-cze mochy-matochy i okrutne mamuny podkraday si chykiem do stow i czyhay naresztki

    A ponad tym wszystkim tam, na platformie stoka, rozparty niedbale w kamiennymswym siedliszczu growa Pan Za i Nocy. W oczach jego zimnych i rozumnych krzyo-way si byski bezgranicznej pogardy i dumy wyprone w gr rami prawe jakby naironi wskazywao wyblady ksiyc, ktry kry si wanie za chmur, by ustpi miejscaswemu cieniowi tam, w dole, pod lew rk potwora, czarnemu Geburah.

    Hu, hejja! Hu, hejja! zawyo ponownie z gbi kotliny. Zgaso upiorne, pur-purowe wiato, skonay pochodnie i wrd absolutnego mroku rozpocz si ostatni aktsabatu, zakryty ju przed oczyma gwiazd. Tylko od czasu do czasu z wowiska skleszczo-nych cia, tarzajcych si w miosnej dubie grzbietw, tykw, ud, spltanych konwul-syjnie ramion, ldwi, ng, szed charkot gcych si klaczy-samic, jurny ryk rozbestwio-nych ruj lukich ogierw i rzce pohutnywanie szalecw. Raz na tle momentalnejciszy odezwa si mieszny odgos czkawki:

    Czha-hyk czha-hykNagle se szczytu stogu zabrzmia przecigy, przyguszajcy wszystko jk. Bolesna,

    tragiczna w swej bezdennej gbi skarga rozorala kiry sabatowej nocy i odbita od milcz-cych turni skonaa gie w nizinach

    Dreszcz grozy przej luk trzod. Co to byo? Skd ten gos?I oto po raz drugi rozdar powietrze ten sam straszliwy krzyk, tylko tym razem moc-

    niejszy jeszcze, rozpaczliwszy, beznaiejnyZadraa w posadach gra, struchleli luie i zwierzta. Potn musiaa by pier, co

    wydaa ten tonWtem wieniec ognistych jzykw otoczy purpurow koron obrzea szataskiego

    stoka i owietli pospn zorz posta Bafometa.Sta ogromny, ponury, gow przenoszcy szczyty. W twarzy kolej, brodatej prze-

    baa bezgraniczna mka w oczach ogromnych, przepacistych jak otcha czaio siwielkie, bezdenne cierpienie, bezkresna rozpacz odrzuconego od oblicza Pana. Jak przedwiekami przesoni doni olbrzymie, w gbokie bruzdy poradlone czoo i jcza. Po-tworn, wochat piersi najwikszego z buntownikw wstrzsao kanie iecka

    Panie! Przecze mnie odtrci?Wtem blask przeiwny rozwietli skamieniae w mce rysy, pk jasnych promieni

    strzeli spomiy kolich rosochw i stan cay w strugach wietlanej aski. I wtedy zaspraw jednej z najcudniejszych przemian znikn ohydny kozio i z krgu lnie i ogni,jak odroony Feniks z popiow, dwign si ku niebu gigantyczny Adam-Lucifer

    Olniony tcz wiate i blaskw upadem twarz na ziemi i po raz wtry straciemprzytomno

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • Byo ju koo pitej po poudniu, gdy otworzyem ociae powieki. W okna chatyzaglda smutny zachd lutowego odwieczerza i kad dugie, czerwone smugi na podo-e

    Dwignem si leniwo z niedwieiego futra, usiujc powsta na nogi. Lecz miodmwiy posuszestwa; jak pany zatoczyem si i oparem rkoma o st. W gowiemiaem huk i szum, na ustach posmak gorczki. Zwilyem jzykiem spkane wargi,przyciskajc donie do pulsujcych wciekle skroni: ttnio mi w arteriach uderzeniamimotw potnej kunicy

    Nabiege krwi oczy zelizny si z mczcej biel wapna ciany naprzeciw i pady nanien plam runa z nag kobiet w porodku. Kama leaa wci w gbokim upieniu.Rozchylone jej usta drgay lekko jak para winych jagd trcanych skrzydem wiatru, roz-rzucone swobodnie nogi wykonyway jakie ruchy bezwstydnie lubiene Po raz pierw-szy uczuem wtedy ku niej jakby wstrt. Odwrciem si z niesmakiem i spostrzegszy,e sam jestem nagi, szybko ubraem si. Szum w gowie powoli przycicha, ustpujcmiejsca nieznonemu blowi. W uszach wonia wci na alarm krew. Rzuciem razjeszcze okiem na pic i przykrywszy j szalem, wypadem z izby na pole. wiee, citeprzymrozkiem powietrze orzewio mi. Z odkryt gow zaczem zmierza ku miastu.Chodny powiew wieczora uderzy mi w piersi i nagle zrobio mi si zimno. Zapinajcpalto pod szyj, zauwayem brak medalionu z puklem wosw Halszki.

    Czybym zostawi tam, w tej diabelskiej lepiance?Zawrciem w stron chaty. Musiaem odnale ten przedmiot za wszelk cen. Lecz

    ku memu zdumieniu, stanwszy nad brzegiem polnego urwiska, nie ujrzaem ju chaty.Wmiejscu, gie staa jeszcze przed chwil, rozcigaa si pusta, jaowa rwnia pola; tylkosamotny, odarty z lici chocho leszczyny potrzsa smutno kikutami prtw

    Wsplne przeycie nocy sabatowej wpyno na stosunek mj do Kamy ozibiajco. Za-miast, jak zapewne przypuszczaa, zbliy mnie, raczej oddalio mnie od niej; zaczemodwiea j rzaiej. Za to czciej i duej przesiadywaem teraz u Groieskich. Wra-liwa jak kwiat dusza Halszki wyczua zaraz zasz we mnie zmian; znikn odcie me-lancholii w jej bkitnych oczach, powrcio dawne oywienie i humor w rozmowach.Wiiaem, e znw jest szczliw.

    Stosunki moje w tym czasie zaczy ukada si pomylnie i pozwalay ju mylew najbliszej przyszoci o polubieniu ukochanej iewczyny. Tote caymi popoudnia-mi snulimy daleko sigajce plany przyszych podry, dajc si unosi swobodnie nur-tom modej wyobrani. Czasami Halszka siadaa do pianina i ukoysana czarem fantazjiwygrywaa kompozycje natchnione morzem i jego potg. Wgbiony w kcie salonuw jakim fotelu, wsuchiwaem si goinami w huk fal, w szum piany lub cich melan-choli wieczornych przypyww. Czasem przerwa melodi krzyk mewy morskiej, czasempiew stsknionego majtka lub dwik syreny odbajcego statku. I znw wraca szeroki,rozlewny rytm ywiou

    Lecz niedugo trway chwile ukojenia. Pewnego dnia Halszka zacza uskara sina bl powyej okcia. Z niewiadomej przyczyny rka nabrzmiaa niemal a po pachi w rodku spuchlizny zaczo formowa si co w roaju wrzodu. Zawezwany lekarzowiadczy si za natychmiastow operacj. Halszka wzbraniaa si, proszc o zwok.Wieczorem wrzd pk sam bez przecinania. Wraz z rop wyszo par igie, jakie obedrewienko i zwitek czarnych nici. Stara niania Halszki, Kasia, spostrzegszy wybroczyny,pocigna mi za rk do drugiego pokoju.

    Prosz pana tumaczya mi tajemniczopanience kto to paskutwo wrzuci. Nie rozumiem. To czary, prosz pana. Niech si pan nie mieje ze starej baby, ale to s istne czary.

    Kto ma zo do naszej panienki i rzuci uroki. Et, plecie Kasia androny!Lecz suga nie daa zbi si z tropu.

    iea zebrane, tom II. Powieci

  • Kiedy mwi, e czary, to czary. Kto by kiedy sysza, by takie rzeczy same sidostaway do ciaa? Pewnie panience pozazdrocia szczcia jaka za kobieta i dlategowrzuca

    Po paru dniach rana zagoia si, nie pozostawiajc ladu blizny. Lecz wkrtce po-tem uksztatowa si podobny guz na opatce. Wrzd jtrzy si przez cay tyie, a gdynareszcie ropa przebia skr, wypyny wraz z gruzami zbitej materii okruchy wgla,jakie stare zarewiae szpilki i kawaek ciemnozielonego sukna.

    Wic bezradno lekarzy, ktrzy nie umieli zapobiec dalszemu rozwojowi iwnejchoroby, zwrciem si o pomoc do Wierusza. Przyszed, jak zwykle skupiony w sobie,wysucha w milczeniu relacji Halszki o przebiegu cierpienia i obejrza miejsca zaatako-wane.

    Uprzeam pani z gry odezwa si na koniec, robic magnetyczne poci-gnicia w kierunku od ognisk owrzoenia ku koczynom ciaa e mog j wyleczyna razie tylko przemajco; i jeszcze nie rozporzam takimi rodkami, by kuracja,ktr pani zalec, daa wyniki bezwzgldnie zadawalajce i trwae. Mam jednak naie-j doda z agodnym umiechem, gac po ojcowsku jej jasne warkocze nawetpewno, e po pewnym czasie, moe wkrtce, uda mi si uzdrowi pani denitywnie.

    Wierz, e tak si stanie odpowieiaa patrzc z ufnoci w jego dobre, mdreoczy.

    Wiara pani uatwi mi zadanie i wzmocni mnie na silach. Jerzy, przytrzymajchwil prawe rami!

    Wykonaem polecenie, ujmujc le