fob kwiecień

13
1 FORUM OPOLSKIEGO BIZNESU Forum Miesięcznik Samorządu Gospodarczego OPOLSKIEGO BIZNESU ISSN 1732-4505 nr 3 (85) kwiecień 2013 Quady z Opola „Stop” dla elektrowni Klub 150 Lotnisko pod kontrolą Gwaranta Edward Kuczer s. 4 s. 11 s. 12 Lotnisko pod kontrolą Gwaranta

Upload: krystian-korzeniowski

Post on 26-Mar-2016

237 views

Category:

Documents


6 download

DESCRIPTION

Forum Opolskiego Biznesu

TRANSCRIPT

Page 1: FOB Kwiecień

1

FORUM OPOLSKIEGO BIZNESU

Forum Miesięcznik Samorządu Gospodarczego

O P O L S K I E G O B I Z N E S UISSN 1732-4505

nr 3 (85) kwiecień 2013

Quady z Opola „Stop” dla elektrowni Klub 150

Lotniskopod kontrolą Gwaranta

Edward Kuczer

s. 4 s.11 s.12

Lotniskopod kontrolą Gwaranta

Page 2: FOB Kwiecień

2 3

FORUM OPOLSKIEGO BIZNESUnr 3 (85) kwiecień 2013

4.11.

5.6. 7.

8.

12.

19.

Z DRUGIEJ STRONY

Znajdź nas na: www.forumopolskiegobiznesu.pl

Polub nas na: www.facebook.com/ForumOpolskiegoBiznesu

Opolska Izba GospodarczaHenryk GalwasPrezes

Rada IzbyPrzewodniczący: Marian Duczmal, Wiceprzewodniczący: Marek Brejwo, Jerzy Rozmus, Wilhelm BekerSekretarz: Marian PecelaCzłonkowie: Ryszard Błaszków, Jarosław Najczuk, Andrzej Rybarczyk, Marian Siwoń, Jerzy Wiertelorz, Władysław Sztefic

Forum Opolskiego BiznesuWydawca: Opolska Izba Gospodarcza45-075 Opole, ul. Krakowska 39tel./fax. 77 44 17 668, 77 44 17 669e-mail: [email protected] www.oig.opole.pl

Redaktor naczelny: Maciej T. Nowake-mail: [email protected] tel. 604 64 92 42

Foto: Witold Chojnacki

Skład, łamanie, reklama:

45-272 Opole, ul. Sosnkowskiego 29tel. 77 456 95 29e-mail: [email protected]

Redakcja nie zwraca materiałów niezamó-wionych, zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów, nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i ogłoszeń.

Amerykańskie quady prosto z Opola„Stop” dla elektrowni i regionu

Zostań przedsiębiorcą, Opolska strefa ekonomicznaNagroda dla banku z GogolinaNowy mikroskop dla neurochirurgii

Lotnisko pod kontrolą GwarantaRozmowa z Edwardem Kuczerem, prezesem Gwarant Agencja Ochrony S.A.

Klub dla elity opolskiego biznesuRozmowa ze Sławomirem Janeckim, kierownikiem Centrum Obsługi Inwestora i Eksportera

Banki i lumpeksyPisze Zbigniew Górniak

Inwestycje

Prosto z OIG

Wywiad

Rozmowa

Izdebka z felietonem

komunikacja marketingowa

Co ma Cypr do opoLszCzyzny…

W ostatnich tygodniach, oczy całego świata gospodarczego skierowane były na maleńki Cypr, w którym usiłuje uzdrawiać

sytuację finansową państwa metodami kojarzonymi raczej z gospodarką nakazowo-rozdzielczą, niż systemem rynkowym. Zastanawia igno-rancja i kompletny brak pomysłu na walkę z kryzysem finansowym – ratuje się chory system bankowy, kosztem społeczeństwa i normalnie funkcjonujących podmiotów gospodarczych.

Ktoś może zadać pytanie: cóż ma wspólnego sytuacja finansowa Cypru i gospodarki Opolszczyzny, abstrahując od prostych zależności związanych z globalną gospodarką czy funkcjonowaniem w ramach struktur Unii Europejskiej.

Kluczowe jest powolne odchodzenie od regulacji rynkowej i coraz bardziej zbiurokratyzowane podejście do sterowania procesami gospo-darczymi. Problemem jest też postępująca koncentracja kapitału, która prostą drogą wiedzie do monopolizacji rynku i wykorzystywania tzw. pozycji monopolistycznych – przedsiębiorstwom bardziej opłaca się zapłacić gigantyczne kary za tego rodzaju praktyki, niż ich zaprzestać. Widać to nie tylko w sektorze bankowym, ale również farmaceutycznym, informatycznym i na rynku żywnościowym. Nie zawsze skuteczne jest ustawodawstwo antymonopolowe czy powoływanie kolejnych instytu-cji mających chronić konkurencję. Liczba obszarów reglamentowanych, nie tylko się nie zmniejsza, ale stale rośnie.

W naszych warunkach koncentracja kapitału ma jeszcze jeden niekorzystny wymiar, dotyczy tzw. spółek akcyjnych skarbu państwa. Niby wszystko się zgadza: obniża się koszty funkcjonowania, wzmacnia pozycję konkurencyjną, potencjał produkcyjny. Problem polega jednak na tym, że instytucje powstałe na bazie tych fuzji – bardziej przypomi-

prof. dr hab. Marian DuczmalPrzewodniczący Rady

Opolskiej Izby Gospodarczej

NA DOBRY POCZĄTEK

nają znane w przeszłości zjednoczenia, aniżeli nowoczesne przedsię-biorstwa rynkowe. Największym problemem jest rozliczanie zarządów tych firm tylko z bieżących wyników, a nie skutków strategicznych po-dejmowanych decyzji. Stąd ostatnia decyzja PGE w sprawie inwestycji w Elektrowni Opole w tej sytuacji raczej nie dziwi.

Jak większość mieszkańców regionu jestem rozczarowany komu-nikatem zarządu PGE, ale jestem przekonany, że brak tej inwestycji znacząco nie osłabi potencjału gospodarczego województwa. Na szczęście mamy dobrze rozwinięty sektor tzw. „rodzinnych” firm, które są najlepsze na trudne czasy. Ostatni sukces firmy Gwarant, czyli podpisanie umowy z Portem Lotniczym w Katowicach, oprócz wymiaru finansowego, ma również ważny aspekt promocyjny i stra-tegiczny. Władze spółki konsekwentnie realizują strategię działania, zdając sobie doskonale sprawę, że najlepszą obroną przed kryzysem jest ekspansja i rozwój, ale co istotne w kategoriach długofalowych, a nie bieżących rezultatów.

Dobrą informacją jest też podjęcie decyzji o budowie fabryki quadów w Opolu. Co prawda, z dystansem podchodzę do informacji o wielkich korzyściach, jakie ona przyniesie dla regionu – inwestycje tego rodzaju są zawsze w sposób niemal doskonały wspierane działa-niami agencji PR-owskich, ale mając na uwadze potencjał gospodar-czy regionu i brak w nim liczących się na rynkach globalnych (prócz Danone i Kraft Foods) firm, kapitał amerykański znacząco wzmocni wizerunkowo województwo opolskie. Mam nadzieję, że pojawią się różne formy współpracy i kooperacji firm zrzeszonych w OIG z partnerem z branży motoryzacyjnej. Branży, która w przeszłości była wizytówką regionu.

Page 3: FOB Kwiecień

4 5

FORUM OPOLSKIEGO BIZNESUnr 3 (85) kwiecień 2013

„Forum Opolskiego Biznesu” ujawnia jak wyglądają kulisy ściągnięcia na

Opolszczyznę amerykańskiego inwestora. Fabryka quadów ma powstać na 12-hektaro-wej działce położonej przy ul. Wspólnej w Opolu. Będzie to znaczący inwestor, na którego Opolszczyzna czekała od lat. Inwestor chce produkować rocznie nawet 250 tys. quadów.

Wszystko zaczęło się we wrześniu 2012 r. Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagra-nicznych zapytała o możliwość zlokalizowania inwestycji na Opolszczyźnie. W odpowiedzi otrzymała 10 propozycji. Przesłano oferty m.in. Skarbimierza, Opola, Nysy, Prudnika, Ujazdu, Kędzierzyna-Koźla, Otmuchowa.

Pod koniec września ub.r. inwestor przyje-chał do Polski z półoficjalną wizytą i odwiedził Opole, choć miejsce to pierwotnie nie było na poważnie brane pod uwagę przy lokaliza-cji inwestycji. Pracownicy Centrum Obsługi Inwestora i Eksportera przedstawili ofertę te-renów oraz zaprezentowali miasto. Przekazali również stosowne dokumenty, analizę rynku pracy i rozwoju sektora motoryzacyjnego.

TU NA RAZIE JEST śCIERNISKO, ALE BęDZIE WIELKA

fabryKa quadów

INWESTYCJE

Propozycja zainteresowała Amerykanów, ponieważ po pierwszych wizytacjach odrzucili m.in. ofertę Tychów, Gliwic, a na dalszy plan zszedł Wrocław. Priorytetowymi lokalizacjami w Polsce okazały się Opole i Legnica.

Między październikiem a grudniem ub.r. doszło do kilku kolejnych wizyt inwestora w Opolu. Kontaktowano się również z firmą prowadzącą projekt: Cushman & Wakefield oraz drugim developerem – firmą Goodman, którzy dodatkowo otrzymali pakiety informa-cyjne dotyczące Opolszczyzny. W spotkania zaangażowani byli przedstawiciele COIE, opolskiego ratusza, Politechniki Opolskiej, developerów, agencja pracy Manpower oraz Powiatowy Urząd Pracy w Opolu.

20 grudnia 2012 r. zapadło wstępne po-stanowienie o zlokalizowaniu inwestycji w Opolu. Na ostateczną decyzję zarządu firmy Polaris trzeba było poczekać miesiąc.

W marcu br. inwestor rozpoczął próbny nabór w USA do pracy w Polsce, który spo-tkał się z dużym zainteresowaniem. 27 marca 2013 r. zarząd Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej poinformował oficjalnie,

Opole walcząc o inwestycję amerykańskiej firmy Polaris w pokonanym polu zostawiło m.in. Wrocław, Tychy, Gliwice i Legnicę. Już wkrótce w stolicy województwa ma ruszyć budowa fabryki quadów, która może dać pracę nawet tysiącowi osób.

iż wydał zgodę na rozpoczęcie działalności gospodarczej firmie Polaris.

W Opolu zamierza ona zainwestować co najmniej 100 mln zł i zatrudnić 350 osób – tyle zadeklarowano w dokumentacji. Obie liczby mogą znacząco wzrosnąć, a pracę będzie mogło znaleźć nawet tysiąc pracowników z regionu.

Polaris ma swoją siedzibę na przedmie-ściach Minneapolis, w stanie Minnesota. Dzia-ła od 1954 r. Wartość sprzedaży w ubiegłym roku wyniosła 1,4 mld dolarów. W 2010 r. na badania wydała 105 mln dolarów, a w dziale badań i rozwoju pracuje 406 inżynierów.

- To duża firma, do której należy 60 proc. rynku w Ameryce Północnej i Południowej. Na rynki europejskie dopiero zaczyna wcho-dzić. Ma tutaj na razie tylko swoich przedsta-wicieli handlowych. Gdy powstanie tu także zakład produkcyjny, to koncern będzie mógł zwiększyć sprzedaż produktów na Starym Kontynencie – powiedział Arkadiusz Wiśniewski, wiceprezydent Opola.

|MAN

Takie amerykańskie quady mają zjeżdżać z taśm montażowych w Opolu.

POWSTANIE OPOLSKO-WAłBRZySKA strEfa EKonomiCzna

INWESTYCJE

Możliwość powołania takiej strefy zapowie-dział w połowie marca wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. Potwierdziła to na początku kwietnia wiceminister gospo-darki Ilona Antoniszyn-Klik, która wzięła udział w spotkaniu pod hasłem „Kapitał rela-cji uczestników procesu inwestycyjnego”, które odbyło się w Opolu z inicjatywy Opol-skiego Centrum Rozwoju Gospodarki. Geneza pomysłu dotyczącego opolskiej strefy ekonomicznej jest związana z trudną sytuacją demograficzną regionu, z którego rocznie wyjeżdża ok. 4,5 tys. mieszkańców. Chcąc przeciwdziałać depopulacji zarząd woje-wództwa stworzył program Specjalnej Strefy Demograficznej.

- Jednym z istotnych elementów programu jest stworzenie opolskiej strefy ekonomicznej

– powiedział Józef Sebesta, marszałek woje-wództwa. Dzięki niej w regionie mają się poja-wić inwestorzy, którzy stworzą nowe miejsca pracy, co pozwoli na zatrzymanie wyjeżdżają-cych mieszkańców.

Opolszczyzna chcąc mieć udziały w WSSE musi wnieść aportem grunty. W tej chwili kapitał WSSE wynosi 89 mln zł. - Jeśli chcecie zaistnieć i mieć prawo głosu to musicie wnieść 18 mln zł. To nie musi być gotówka. Patrzyli-śmy na nieruchomości i widzimy takie możli-wości – powiedziała Ilona Antoniszyn-Klik.Na terenie województwa opolskiego działa-ją trzy strefy. Oprócz wałbrzyskiej (50 proc. gruntów) i katowickiej (48 proc.) jest jeszcze starachowicka (2 proc.)

| MAN

Opolskie samorządy muszą wnieść 18 mln zł kapitału by mieć swojego wiceprezesa i członka rady nadzorczej Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Wówczas będzie też możliwa zmiana nazwy. Ma to zwiększyć szanse regionu na ściągnięcie inwestorów.

WEź DOTACJę, załóż firmę

W ramach projektu beneficjenci uzyskają wsparcie finansowe na rozwój przedsiębior-czości. Jedna osoba będzie mogła pozyskać nawet do 40 tys. zł lub do 20 tys. zł w przy-padku tworzenia spółdzielni bądź spółdzielni socjalnej. Wsparcie przeznaczone będzie dla 60 osób, w tym co najmniej 24 kobiet.

Projekt jest skierowany do osób w wieku 15-25 lat, które mają status osoby nieaktywnej zawodowo lub pozostającej bez zatrudnienia, ale nie zarejestrowanej w Powiatowym Urzędzie Pracy. Warunkiem koniecznym jest zamieszkiwanie w województwie opolskim, na terenie powiatów: brzeskiego, namysłowskie-go, nyskiego, głubczyckiego lub prudnickiego.

Potencjalni beneficjenci, którzy chcą przy-stąpić do programu będą musieli rozpocząć prowadzenie działalności gospodarczej, innej

niż działalność typu spin off lub spin out. Nie mogą także mieć zarejestrowanej działalności gospodarczej w ciągu 12 miesięcy poprzedza-jących dzień przystąpienia do projektu.

Osoby, które zostaną zakwalifikowane do programu będą mogły liczyć na bezpłatne doradztwo i szkolenia z zakładania i prowa-dzenia działalności gospodarczej przez osoby fizyczne. Szkolenia będą dotyczyć podstaw prawnych prowadzenia działalności gospo-darczej i prawa pracy, rachunkowości i finansów.

Zainteresowani chcący uzyskać szczegóło-we informacje, mogą się kontaktować z biurem projektu mieszczącym się w siedzibie OIG, przy ul. Krakowskiej 39 w Opolu, tel./fax. 77 441 76 68/9, e-mail: [email protected]

| MAN

„Zostaję przedsiębiorcą’’ to program, który Opolska Izba Gospodarcza realizuje wspólnie z Biurem Doradczym Dobry Projekt. 60 osób będzie mogło zdobyć dotacje na zało-żenie własnych firm.

Page 4: FOB Kwiecień

6 7

FORUM OPOLSKIEGO BIZNESUnr 3 (85) kwiecień 2013

Szefowie banku odebrali nagrodę podczas uroczystej gali, która odbyła się w Hotelu Marriot w Warszawie. W jej trakcie Cen-tralne Biuro Certyfikacji Krajowej ogłosiło zwycięzców konkursów branżowych w pięciu kategoriach i wręczyło im certyfikaty. Wśród zwycięzców w kategorii „Bank Spółdzielczy Roku 2012” znalazł się Bank Spółdzielczy w Gogolinie.

- Laureaci konkursów wyłaniani byli przez kapitułę w procesie analizy pozycji rynkowej firmy, jej wkładu w rozwój branży oraz oceny poziomu satysfakcji klientów. Przyznanie cer-tyfikatu jest potwierdzeniem oferowania przez

Bank Spółdzielczy w Gogolinie otrzymał certyfikat „Bank Spółdzielczy Roku 2012”. Jest on podpowiedzią dla klientów, komu mogą zaufać.

Konkurs zorganizowano już po raz dziesiąty. Wystartowało w nim 36 firm, które zgłosiły 50 produktów.

Wśród laureatów znaleźli się także członkowie OIG. Najlepszym dużym przed-siębiorstwem został Galmet z Głubczyc, który produkuje m.in. pompy ciepła i solary. W kate-gorii „Eksport” wygrał Zakład Technologii Wy-sokoenergetycznych Explomet z Opola, który zajmuje się platerowaniem metali. Dzięki tej innowacyjnej technologii łączy z sobą metale o różnych właściwościach.

W kategorii „Przedsiębiorstwo”, w sek-torze MSP, nagrodzono spółkę Eurosystem Polska z miejscowości Przywory, które pro-dukuje i dystrybuuje materiały budowlane. Najlepszym produktem okazały się błotniki ro-werowe produkowane przez firmę PPH Simpla

DOCENIENI ZA swoją markę

Siedem firm z województwa opolskiego odebrało statuetki „Opolskiej Marki”. Samorząd województwa docenił w ten sposób najlepsze produkty i usługi, które promują nasz region.

instytucję produktów i usług najwyższej jako-ści – poinformowała „FOB” Bożena Dąbrow-ska, prezes zarządu gogolińskiego banku.

Otwierając uroczysty wieczór dyrektor programowy Centralnego Biura Certyfikacji Krajowej stwierdził, że to wyróżnienie jest wy-razem uznania środowiska oraz podpowiedzią dla klientów, komu warto zaufać. W imieniu Banku Spółdzielczego w Gogolinie certyfikat odebrali: Danuta Nowakowska, wiceprezes zarządu ds. handlowych oraz Piotr Tomala, członek zarządu.

| MAN

z Nysy. Najlepszym produktem spożywczym wybrano pstrąga z hodowli prowadzonej przez Okręg Polskiego Związku Wędkarskiego z Opola. „Produkt promujący region” – to Międzynarodowy Festiwal Perkusyjny Drum Fest organizowany przez Polskie Sto-warzyszenie Perkusyjne. Najlepszą usługą okazały się edukacyjne wycieczki szkolne i wyjazdowe warsztaty fotograficzne oferowa-ne przez Biuro Turystyki Szkolnej Provence.Celem konkursu „Opolska Marka” jest rozwój i wspieranie opolskiej przedsiębiorczości oraz prezentacja potencjału gospodarczego województwa. Organizatorzy zapewniają lau-reatom promocję w województwie oraz poza jego granicami.

|MAN

banK na mEdaL

spółdzielnia radzi sobie W TRUDNyCH CZASACH

PROSTO Z OIG

miKrosKop JUż PRACUJE

- Nowy mikroskop sprawuje się znakomicie. To jest już sprzęt z innej epoki – powiedział nam dr Dariusz łątka, ordynator opolskiej neurochirurgii.

Szacowano, że nowy sprzęt może koszto-wać nawet 1,5 mln zł, ale w przetargu udało się zejść poniżej miliona. Pieniądze na zakup sprzętu pożyczył Wojewódzki Fundusz Ochro-ny środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu. Opolska Izba Gospodarcza pomagała zorgani-zować zbiórkę pieniędzy na zakup mikrosko-pu. Udało się zgromadzić 24 tys. zł. Osta-tecznie pieniądze zostaną przeznaczone na szkolenia lekarzy.

- Generalnie jesteśmy zespołem bardzo mocno stawiającym na edukację – powiedział „FOB” Dariusz łątka. - Wysłaliśmy dwójkę naszych rezydentów na Chicago Review. To najbardziej prestiżowy amerykański kurs dla lekarzy tuż przed egzaminem specjali-zacyjnym. Trwa przez 11 dni, po 12 godzin intensywnego szkolenia. Nasi koledzy byli pierwszymi Polakami, którzy ukończyli to szkolenie – dodał.

979 tys. zł zapłaciło za nowy mikroskop dla Oddziału Neurochirurgii Wojewódzkiego Centrum Medycznego. Stary mikroskop trzeba było wymienić. Przepracował on już 20 lat, a przy jego pomocy przeprowadzono15 tys. operacji. Zdarzało się, że psuł się podczas operacji.

Zróżnicowanie źródeł dochodu jest sposobem na przetrwanie trudnych czasów. Udaje się też inwestować. Gminna Spółdzielnia „Samopo-moc Chłopska” z Praszki uruchomiła niedaw-no bezdotykową myjnię.

Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłop-ska” przystąpiła do Opolskiej Izby Gospodar-czej. – Zajmujemy się działalnością handlową, mamy pięć swoich placówek, produkcyjną, czyli piekarnia, w której pieczemy chleb i ciasta oraz usługową, to stacja diagnostycz-na oraz myjnia – powiedziała „FOB” prezes zarządu Krystyna Preś.

Myjnię bezdotykową udało się uruchomić jesienią ub.r. Ma trzy nowoczesne stanowiska. Sfinansowano ją w części ze środków wła-snych, a w części z kredytu.

- To, że mamy różne źródła dochodu po-maga w prowadzeniu firmy w tych trudnych czasach – mówi prezes Krystyna Preś. – Ten rok będzie bardzo trudny, to już widać po pierwszych trzech miesiącach.

Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłop-ska” w Praszce działa już od 1945 r. średnio zatrudnia 40 pracowników, którzy mają duże doświadczenie zawodowe. Udziela praktyk w zawodach: piekarz, cukiernik, sprzedawca. Piekarnia produkuje pieczywo tradycyjne w oparciu o sprawdzone receptury, bez konser-wantów oraz ciasta odznaczające się wyjątko-wymi walorami smakowymi.Spółdzielnia może się też pochwalić srebrnym Laurem Umiejętności i Kompetencji oraz Orłami Agrobiznesu.

Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska”ul. Senatorska 1, 46-320 Praszka Tel. 34 359 10 16, fax. 34 359 10 61e-mail: [email protected]

NOWI W OIG

Kolejne szkolenia są już w planach: w czerwcu w Paryżu, a we wrześniu w San Francisco. Pieniądze na pomoc neurochirurgii wpłacili: Climbex, Zakład Komunalny, PKS International Cargo, Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Oleśnie, Bogusław Pawliszyn, Sindbad, BS Bank Rolników w Opolu, Waga Kancelaria Prawnicza, Wiecha S.C.

|MAN

fot. W

itold

Cho

jnac

ki

Neurochirurdzy są bardzo zadowoleni z nowego sprzętu

Page 5: FOB Kwiecień

8 9

FORUM OPOLSKIEGO BIZNESUnr 3 (85) kwiecień 2013

LotnisKo POD KONTROLą GWARANTA - Wszędzie podkreślam, że to opolska firma jako pierwsza w Polsce przejęła kontrolę lotniska i kontrolę bezpieczeń-stwa osób, bagażów i zadania straży granicznej - mówi Edward Kuczer, prezes Gwarant Agencja Ochrony S.A. w rozmowie z Maciejem T. Nowakiem.

- ładny prezent dostał pan w tym roku na urodziny.- Zgodnie ze znowelizowaną ustawą o lotnic-twie cywilnym, 18 marca br., czyli w dniu moich urodzin i imienin, straż graniczna przestała prowadzić kontrolę bezpieczeństwa osób w portach lotniczych. Od tej pory zada-nia te zaczęły realizować firmy zewnętrzne albo SOL, czyli Służba Ochrony Lotnictwa. Wiedząc o nowelizacji, już pod koniec 2011 r., zaczęliśmy się zapoznawać ze specyfiką usług. Zaczęliśmy przygotowywać firmę do startu w co najmniej jednym zamówieniu.

- dlaczego wybraliście akurat pyrzowice?- Postawiliśmy sobie za cel katowicki port. Z uwagi na jego lokalizację i szybki dojazd. Zaczęliśmy się przyglądać specyfice pracy. Nawiązaliśmy współpracę i badaliśmy ocze-kiwania portów lotniczych. Bardzo pomocne okazało się to, że moi poprzedni partnerzy biznesowi, byli akcjonariuszami funduszy inwestycyjnych i mają udziały w spółce Sprin-tair S.A. z Warszawy, która świadczy usługi transportowe dla Poczty Polskiej i cargo dla wszystkich lotnisk w Polsce. Jako jedyni poza PPL LOT mają ośrodek szkoleniowy dla skinerów, czyli kontrolerów bezpieczeństwa. Nawiązaliśmy współpracę i zaczęliśmy szkolić

WYWIAD

fot. Witold Chojnacki

sultacje w ministerstwach. Kiedy wszystko było na dobrej drodze, a minister finansów był skłonny znowelizować rozporządzenie, jedna z firm, konkretnie Securitas, oświadczyła, że ma taką polisę. Nie okazali jej, ale twierdzili, że ją mają, że jest ubezpieczyciel na rynku między-narodowym, który takie polisy wystawia. Oni mówili to od dłuższego czasu, ale myśmy w to za bardzo nie wierzyli. My również zwracali-śmy się do tego ubezpieczyciela i uzyskiwa-liśmy odmowną odpowiedź. Ale wówczas, kiedy w gronie tak zacnych osób, padło takie stwierdzenie, to spróbowaliśmy jeszcze raz. Nasi brokerzy zadali pytanie światowemu gi-gantowi ubezpieczeniowemu. W sytuacji kiedy odmówią, to muszą odmówić wszystkim. To ubezpieczenie powszechne

i nie może być tak, że daje się je jednej firmie, a drugiej nie. Poinformowaliśmy ich, że w przypadku odmownej odpowiedzi, gdy oka-że się, że innemu podmiotowi udzielili, my będziemy występować o utratę korzyści. W tej sytuacji wypadalibyśmy z obiegu, stracili duże vadium i kontrakt. Przyszła pozytywna odpowiedź i uzyskaliśmy polisę.

- kiedy doszło do podpisania umowy? - 26 lutego podpisaliśmy umowę, a 15 marca rozpoczęliśmy pracę. Otwieramy historię. To z jednej strony zaszczyt, a z drugiej ogrom-ne zobowiązanie i odpowiedzialność. 18 marca straż graniczna zeszła ze swoich stanowisk. Te-raz tylko nadzoruje i skrupulatnie nas rozlicza.

- jakie konkretnie zadania wykonujecie w pyrzowicach?- Jest ich bardzo dużo. Każdy z nas lata samo-lotem, to mniej więcej wie. Przede wszystkim sprawdzanie kart pokładowych i wpuszczenie do strefy odpraw. Kontrola bagażu osobistego oraz rejestrowanego, który idzie na pokład sa-molotu. To naprawdę odpowiedzialny zakres. Tam są wymagane bardzo wysokie kwalifi-

Naprawdę jesteśmy poważnie traktowani i stawiani za wzór firmy dobrze zorganizowanej, która wchodzi za skórę gigantom.

potencjalnych pracowników. Było to o tyle istotne, że kiedy port w Katowicach ogłosił przetarg, to wymagał posiadania porozumienia z ośrodkiem szkolącym, który w określonym czasie jest w stanie przeszkolić kontrolerów.

- wymagali nie przeszkolonych już skinerów, tylko takiej możliwości?- Tak. Tak się złożyło, że zaczęliśmy szkolić ludzi, a port katowicki ogłosił zapytanie ofer-towe na obsługę jednej bramy związanej z rozbudową drugiego pasa startowego i termi-nalu B. Startowaliśmy i wygraliśmy. To była ma-lutka usługa, cztery osoby na zmianie. To jednak był początek współpracy i poznania specyfiki lotniska. Potem zlecono nam z wolnej ręki kontrolę bagażu cargo, którą świadczyliśmy do końca ubiegłego roku. We wrześniu port ogłosił przetarg na usługę kontroli bezpieczeń-stwa lotów. To był przetarg dwustopniowy.

- Co to oznacza?- W pierwszym etapie mogły wystartować wszystkie firmy, ale były dość ostre wymaga-nia. Ocena była zerojedynkowa, firma spełnia warunki, albo nie. Z 14 firm, do drugiego etapu przeszło pięć. Wtedy zaproszono je do złożenia ofert cenowych. W pierwszym rozdaniu zajęliśmy trzecie miejsce. Najlepszą ofertę złożyła firma Securitas, ale popełniła błąd, ponieważ nie wystawiła właściwej polisy i gwarancji należytego wykonania. Wykluczo-no ich. Pozostałe oferty przekroczyły kwotę przeznaczoną na realizację zamówienia, więc przetarg unieważniono.

- i ogłoszono drugi.- Rozpisano go w listopadzie. Naszą ofertę uznano za najkorzystniejszą. Zostaliśmy wy-brani, ale rozpoczął się dramat związany z uzyskaniem polisy. Rozporządzenie ministra finansów mówi, że firma, która będzie świad-czyć usługi, musi posiadać polisę z bardzo restrykcyjnymi wymaganiami dotyczącymi m.in. czystych strat finansowych w nieozna-czonym zakresie. żaden z polskich ubezpie-czycieli nie chciał takiej polisy udzielić. Zaczę-ły się spotkania. Byłem inicjatorem szeregu takich spotkań. Bardzo pomógł mi wicemini-ster spraw wewnętrznych Stanisław Rako-czy, który pozytywnie odniósł się do prośby. Zorganizował spotkanie, na które zaprosił m.in. przedstawicieli ministerstw finansów i transportu, Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Polskiej Izby Ubezpieczeń, brokerów…

- pomogło?- Odbyły się dwa spotkania, potem były kon-

kacje. Pracownik musi być wszechstronnie sprawdzony przez wszystkie służby państwa. Jak uzyska pozytywną odpowiedź, to może przystąpić do szkolenia. Dopiero po tym kie-rujemy go na 10-dniowy kurs do Sprintair do Warszawy. Po jego skończeniu zdaje egzamin wewnętrzny. Później wszystkie dokumen-ty przesyłamy do ULC i tam zdaje egzamin przed państwową komisją. Zdawalność jest na poziomie 60 proc. Dopiero wtedy uzyskuje certyfikat.

- i może przystąpić do pracy.- Certyfikat jest honorowany w całej strefie Schengen. To jest dobry zawód dla pracowni-ka. Jeśli dobrze posługuje się językiem, może pracować w całej Europie.

- a w pyrzowicach też jest wymóg zna-jomości języka?- Tak, przynajmniej w stopniu podstawowym. Proszę otworzyć, proszę pokazać… Kiedy już takich ludzi mamy, to ich zatrudniamy. Wymaga to jeszcze trochę czasu, bo nasza przepustowość nie jest jeszcze tak wysoka jak byśmy chcieli. Podstawowy cel to nie dopuścić do przeniesienia na pokład niebez-piecznych przedmiotów i odprawić pasażerów w określonym czasie, bo za spóźnienia są dotkliwe kary.

- ile osób Gwarant zatrudnia na lotnisku?- Do kwietnia 70 osób, a jak zaczną się waka-cje to 100.

- To są osoby z firmy, czy nowe?- 20 proc. to nasi stali pracownicy, m.in. z grup interwencyjnych, którzy mogą sobie dorabiać, bo to są zupełnie inne warunki pła-cowe. 80 proc. to ludzie pozyskani z rynku w wyniku rekrutacji.

- pewnie głównie z woj. śląskiego, bo stamtąd mają bliżej do pracy?- Tak. To jest nienormowany czas pracy, zale-ży od natężenia lotów. Szukamy ludzi w pro-mieniu 50 km od lotniska. To duże wyzwanie organizacyjne i bardzo prestiżowe. Mówię do pracowników: jesteście pierwsi w Polsce, któ-rzy to robią i wszystkie inne porty lotnicze na was patrzą. Pyrzowice to na razie jedyny port w Polsce, który przyjął taką formułę.

- a czy inne też planują zmianę?- W pozostałych zadania przejęły SOL. Przy-glądają się. Jak nam pójdzie dobrze, to będzie ekspansja na inne porty. Kontrole mamy per-

WYWIAD

Page 6: FOB Kwiecień

10 11

FORUM OPOLSKIEGO BIZNESUnr 3 (85) kwiecień 2013

manentne: straż graniczna, ULC, pełnomoc-nik ds. bezpieczeństwa z ramienia zarządu portu... To praca wrażliwa, kontakt z ludźmi, a ci są różni. Są karni, którzy wiedzą, że muszą poddać się kontroli. Wiedzą, że im dokładniej będą skontrolowani, tym samolot będzie bez-pieczniejszy. A są też tacy, którzy uważają, że nie muszą się poddawać kontroli, ale samolot ma być bezpieczny. Mentalność ludzka jest różna. Kontrola musi być przeprowadzona, tu nie ma odwrotu. Bardzo zdyscyplinowani są Niemcy. Gdy podchodzą do kontroli wszystko mają przygotowane.

- a kto jest niezdyscyplinowany?- Nie będę mówił o nacjach. Mieliśmy taką potężną odprawę, tysiąc osób w ciągu dwóch godzin. Przeogromne zadanie. Nastąpiła kumulacja lotów. Później nawet zarząd por-tu przyznał, że to nie może się zdarzać, bo przekracza możliwości. Poradziliśmy sobie, uczymy się ciągle. Wszędzie podkreślam, że to opolska firma jako pierwsza w Polsce przejęła kontrolę lotniska i kontrolę bezpieczeństwa osób, bagażów i zadania straży granicznej. Jestem opolaninem i wszędzie gdzie jestem podkreślam naszą opolskość. To duży sukces, bo firma Securitas ma 200 portów w całej Europie. Wygraliśmy z potentatami na rynku:

Konsalnetem i Impelem, który dziś jest na-szym partnerem, a w momencie ofertowania jeszcze nie było podpisanej umowy i byliśmy konkurentami.

- jak układa się współpraca z impelem, który wykupił 73 proc. udziałów w Gwarancie?- Bardzo dobrze. Uczymy się od siebie. Impel poleca nam wiele wzorców. Mamy giganta jeśli chodzi o strukturę organizacyjną i potencjał ludzki. Kiedy startujemy w dużych inwesty-cjach, to czujemy na plecach ich wsparcie. Naprawdę jesteśmy poważnie traktowani i stawiani w grupie za wzór firmy dobrze zorganizowanej, która wchodzi za skórę gigantom. Nie miałem obiekcji. Z chwilą kiedy uznałem, że moi partnerzy biznesowi - fundusze inwestycyjne, potrzebują pieniędzy to lobowałem na rzecz Impela. Miałem dobre relacje z dyrektorem regionalnym Grzegorzem Wojtasikiem, który dzisiaj jest wiceprezesem zarządu w Gwarancie. Z branży ochrony tylko my i Impel jesteśmy notowani na warszaw-skiej giełdzie. Chciałbym podkreślić, że jeste-śmy szanowani i poważnie traktowani. To nie jest tak, że przyszło małe dziecko do dużego niedźwiedzia.

- na jaki czas zawarto kontrakt na lotnisku?- Podpisaliśmy go na cztery lata i opiewa na 20 mln zł. Jest publiczny i nie ma tu żadnych tajemnic. Nie podchodzimy do niego w kategoriach zysku, choć oczywiście ren-towność zakładamy. To projekt pilotażowy, bo jesteśmy pierwsi w Polsce. Jako pierwsi możemy zdobywać doświadczenia i referen-cje. W kolejnych latach to może być kryterium oceny ofert. Na pewno zarządy lotnisk będą zastanawiać się nad sensem utrzymywania we własnych strukturach SOL, bo to znacząca po-zycja w finansach. To będzie tort do wyjęcia.

- z punktu widzenia lotniska usługa zewnętrzna jest dla nich tańsza.- Tak, jest korzystniejsza. Bardziej bezpieczna i ich nie absorbuje. Im pozostają roszczenia, a nie obowiązki. A u nas wszystkie ręce na po-kład. Wierzymy, że nasze referencje w perspek-tywie kolejnych lat, będą ważnym argumentem przy zdobywaniu kolejnych kontraktów. Zrobimy wszystko by się wywiązać.

- Dziękuję za rozmowę.

Kto dostanie nagrodę jakości? Jubileuszowa X edycja Opolskiej Nagrody Ja-kości zbliża się do finału. O tę prestiżową na-grodę w tym roku ubiega się 16 kandydatów. - Zakończyliśmy już nabór kandydatów, teraz oceniamy wnioski i sporządzamy dokumen-tację konkursową. Eksperci prowadzą wery-fikację, a później przedłożą swoje propozycje kapitule – powiedział „FOB” Henryk Galwas, prezes Opolskiej Izby Gospodarczej.W tym roku do udziału w konkursie ONJ zgłosiło się 16 firm i instytucji. Jest jeden kan-dydat na znakomitego pełnomocnika systemu zarządzania jakością oraz trzech kandydatów na znakomitych przywódców. Finałowa gala konkursu ONJ odbędzie się 28 maja br., o godz. 18, w Szkole Muzycznej w Opolu. – Podczas gali będziemy chcieli także uhono-rować tych, którzy zostali laureatami Polskiej Nagrody Jakości. W związku z jubileuszem przewidujemy także upominki dla dotychcza-sowych laureatów ONJ – zapowiada Henryk Galwas.

ZAK zmienił nazwę. Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjo-nariuszy ZAK S.A. wyraziło zgodę na zmianę nazwy spółki na: „Grupa Azoty Zakłady Azotowe Kędzierzyn Spółka Akcyjna”. Spółka może również używać skrótu: „Grupa Azoty Zakłady Azotowe Kędzierzyn S.A.”, a dla celów handlowych i marketingowych może używać znaku słowno-graficznego „Grupa Azoty ZAK S.A.” lub „Grupa Azoty”. Zmiana nazwy ma związek z procesem rebrandingu w Grupie Azoty. Pozwoli to na zachowanie tożsamości identyfikującej siedzibę spółki oraz dostosuje nazwę spółki do nazw pozostałych spółek w grupie. .

Mobile Fence też ma nową nazwę. Spółka Mobile Fence Sp. z o.o. od 9 kwietnia br. nazywa się ZND CE Sp. z o.o. Zmiany do-konano w celu identyfikacji firmy z holdin-giem ZND, który jest głównym udziałowcem opolskiej spółki oraz liderem w produkcji

ogrodzeń tymczasowych w Europie. Wraz ze zmianą nazwy zmieniła się siedziba spółki. Aktualny adres to: ul. Głogowska 35b, 45-315 Opole. - Prosimy we wszelkiej korespondencji oraz dokumentacji kierowanej do naszej firmy sto-sować nowe dane – poinformowała Agnieszka Sawicka, dyrektor operacyjny w firmie.

Uniwersytet najbardziej cenio-ny wśród opolskich pracodaw-ców. Według wyników rankingu “Perspektyw” dotyczącego prestiżu polskich uczelni wśród pracodawców, na Opolszczyźnie w czołówce – z równą liczbą po 100 punktów – znalazły się Uniwersytet Opolski i Politechnika Wro-cławska. Oznacza to, że w naszym regionie absolwenci tych dwóch uczelni są najbardziej poszukiwani i cieszą się największym poważa-niem pracodawców.Politechnika Opolska znalazła się na 4. miej-scu, zaraz za Uniwersytetem Wrocławskim.

WYWIAD

w sKróCiE

To szalenie niekorzystna decyzja. Rezy-gnacja z rozbudowy doprowadzi do

tego, że za chwilę nasza elektrownia będzie staruszką i produkcja zostanie przeniesiona na bloki zasilane węglem brunatnym, a Opole zostanie na marginesie - tak sprawę skomen-tował profesor Politechniki Opolskiej Janusz Pospolita. Specjalizujący się w energetyce naukowiec podkreślił, że dla naszego regionu oznacza to utratę inwestycji wartej około 11,5 mld zł brutto. Brak kontraktów dla firm Rafako, Mostostalu Warszawa i Polimexu Mo-stostal odbije się również na potencjalnych podwykonawcach z Opolszczyzny.

Gdy PGE poinformowała, że rezygnuje z budowy w Opolu dwóch nowych bloków węglowych, w regionie rozpętała się burza. Z komunikatu giełdowej spółki dowiedzieli-śmy się, iż „kontynuowanie Projektu Opole II nie przyniosłoby wzrostu wartości dla akcjonariuszy”. Jeszcze przez kilka dni na Opolszczyźnie liczono, że premier Donald Tusk odwoła decyzję zarządu spółki, w której państwo ma blisko 62 proc. udziałów. Jed-nak tuż po posiedzeniu rządu Donald Tusk rozwiał nadzieje i przyznał, że przeważył rachunek ekonomiczny. Tłumaczył, że teraz należy się spodziewać rozbudowy elektrowni wykorzystujących węgiel brunatny, który jest

„stop” DLA ELEKTROWNI I REGIONU

Tego ile Opolszczyzna straci na braku rozbudowy Elektrowni Opole nie da się dokładnie oszacować. Najważniejsze jest chyba jednak to, że nie będzie potężnego impulsu – tak bardzo potrzebnego nam - do rozwoju mającego duże problemy regionu.

bezpośrednio wydobywany przez PGE. Dodał, że trzeba zrozumieć decyzję PGE, której obo-wiązkiem jest dbać o rentowność przedsię-biorstwa.

- Produkcja energii w oparciu o węgiel brunatny jest tańsza, ale nie możemy zapomi-nać o ekologii – mówi prof. Janusz Pospolita. Przypomina, że wskaźnik emisyjności CO2 ze spalania węgla brunatnego jest o 30 proc. wyższy niż wskaźnik węgla brunatnego. Zwra-ca przy tym uwagę, że gdyby inwestycja opol-ska rozpoczęła się w tym roku, to produkcja energii ruszyłaby za pięć lat, a wtedy sytuacja może się diametralnie zmienić. Tymczasem jej odwlekanie i przeniesienie na przykład do Bełchatowa oznacza, że budowa bloków może zostać ukończona za co najmniej osiem lat. Trzeba jednak dodać, że rząd rozważa także budowę elektrowni jądrowej.

Naukowiec ten pomysł ripostuje krótko: - O energetyce jądrowej w Polsce mówi się od lat, ale jest z nią tak jak z Zakopianką. Wszy-scy mówią, wszyscy coś robią, a jak jeździło się po niej tak się jeździ.

Prof. Pospolita dodaje, że na dobrą sprawę to nawet nie wiemy gdzie elektrownia jądrowa mogłaby powstać.

Tymczasem nasz region dużo straci na braku rozbudowy elektrowni. Niższe wpływy

z podatków, brak obwodnicy w Dobrze-niu Wielkim i taniego ciepła w Opolu, brak impulsu do gospodarczego rozwoju regionu

– wyliczają straty wynikające z wycofania się PGE z rozbudowy elektrowni Opole samorzą-dowcy i ekonomiści z Opolszczyzny. To miał być największy plac budowy nie tylko w Polsce, ale także w tej części Europy. Firmy z Opola pracujące na budowie jako podwyko-nawcy mogły zarobić miliony złotych.

- To jest także bardzo zła informacja w sytuacji rosnącego bezrobocia, a Elektrownia Opole to dobry pracodawca, z inteligentnymi miejscami pracy – powiedział wiceprezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski.

Miejsce zatrudnienia mogłyby znaleźć w elektrowni osoby z wyższym wykształce-niem z kierunków technicznych. - W końcu to my byśmy przyciągali dobrze wykształco-nych, a nie oni by od nas wyjeżdżali – uważa dr Wojciech Duczmal, ekonomista, prorektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Opolu. - Długofalowa przyszłość elektrowni też stoi pod znakiem zapytania. Jeśli rozbu-dowywany będzie Bełchatów, to Elektrownia Opole straci na znaczeniu. Za jakieś 15-20 lat funkcjonujące teraz bloki trzeba będzie remontować, jeśli nie wygaszać – dodał.

Tomasz Mikołajczyk

fot. Maciej T. Nowak

Page 7: FOB Kwiecień

12 13

FORUM OPOLSKIEGO BIZNESUnr 3 (85) kwiecień 2013

ROZMOWA

klub dla elity opolskiego biznesu

- W ramach Klubu 150 będzie można zrobić dużo pożytecz-nych rzeczy nie wydając na to ogromnych pieniędzy - mówi Sławomir Janecki, kierownik Centrum Obsługi Inwestora i Eksportera w rozmowie z Maciejem T. Nowakiem

- opolskie Centrum rozwoju Gospo-darki powołuje do życia klub 150, do którego mają wejść najbardziej dynamiczne i innowacyjne firmy z opolszczyzny. po co właściwie powstaje ten klub?- Inicjatywa zrodziła się w ramach tzw. opieki poinwestycyjnej. Nie chcemy by na Opolszczyźnie było widać syndrom operatora telefonii komórkowej, kiedy inwestor, który przychodzi do regionu ma lepsze warunki, niż ten który jest już od kilku lat. Będziemy pytać co można zrobić dla firm, które funkcjonują u nas już dłużej. Czasem to drobne rzeczy, które można szybko załatwić. Przykładem może być przystanek autobusowy dla pra-cowników blisko fabryki do której dojeżdżają. Jak się okazuje na jego postawienie nie trzeba czekać miesiącami, a można to załatwić w dwa tygodnie. Chcemy diagnozować konkretne potrzeby i próbować wdrażać systemowe rozwiązania wspomagające rozwój firm oraz tworzenie nowych miejsc pracy.

- jakie zadania będzie miał klub?- Głównym zadaniem jest stworzenie firmom

warunków funkcjonowania zbliżonych do ide-alnych. W ramach Klubu 150 będzie można zrobić dużo pożytecznych rzeczy nie wydając ogromnych pieniędzy. Nie będzie to kolejna izba gospodarcza. Nie będziemy też konku-rować z BCC. Stworzymy coś elitarnego i za-mkniętego. Ma to być swoistą formą nobilita-cji dla firm. Rozwiązanie, które mam nadzieję uda nam się wypracować, ułatwią funkcjono-wanie biznesu na Opolszczyźnie. Klub ma tak-że pomóc m.in. nawiązywać kontakty między firmami a szkołami zawodowymi, bo czasem jedne nie znają potrzeb i oczekiwań drugich.

- kto będzie mógł zostać członkiem klubu 150? każdy chętny?- Tak łatwo nie będzie. Nasza inicjatywa jest skierowana do firm, które mają największe obroty, ale także do tych, które najdynamicz-niej się rozwijają i są innowacyjne. Kryteria dopiero precyzujemy. Przygotuje je firma, która została wyłoniona w przetargu na opra-cowanie koncepcji działalności klubu. Opra-cuje ona także sieć powiązań biznesowych, sprecyzuje potrzeby firm w zakresie wsparcia działalności biznesowej i przedstawi strukturę

fot. W

itold

Cho

jnac

ki

ROZMOWA

BIZNESMENI POWIEDZIELI Co iCh Gnębi

organizacyjno-prawną klubu. Członkostwa w tym klubie nie będzie można kupić, natomiast po spełnieniu kryteriów, przyjęcie nowych członków będzie oczywiście możliwe.

- 150 osób, to bardzo duże grono. Czy nie będzie problemu z wypracowaniem spójnego stanowiska? wiadomo, gdzie dwóch polaków, tam trzy zdania.- Tak, 150 firm to za dużo, by spotykać się jed-nocześnie. Ciężko byłoby dojść do konstruk-tywnych wniosków. Spotkania będą się odby-wać w mniejszych grupach. Klub podzielimy na branżowe sektory: spożywczy, metalowy, chemiczny i budowlany. Stworzymy też po-działy regionalne oraz celowe, czyli takie które będą skupiać się na konkretnych zadaniach związanych np. z udrożnieniem Odry. Ważny jest też potencjał grupy, bo tylko w ten sposób pewne analizy będą reprezentatywne. Można sobie wyobrazić siłę negocjacyjną i przetargo-wą takiej grupy, gdyby na przykład zdecydo-wała się przystąpić do zakupów grupowych energii, co sugerowane jest już przez niektóre firmy.

- Czy opolskie firmy są zainteresowa-ne taką inicjatywą? mają już przecież wspomnianą izbę gospodarczą czy bCC.- Na początku przedstawiciele biznesu

podchodzili do pomysłu Centrum Obsługi Inwestora i Eksportera sceptycznie. Teraz widać już dużą przychylność. Zainteresowanie rośnie z każdym dniem. Chcemy by w ramach Klubu 150 działała także Akademia Biznesu, w której menedżerowie z opolskich firm, będą mogli dzielić się swoim doświadczeniem i wie-dzą w trakcie wykładów ze studentami Uni-wersytetu Opolskiego i Politechniki Opolskiej. Zainteresowanie prowadzeniem wykładów jest duże. Chętni już przysyłają zagadnienia, o których chcą mówić. I nie chcą za to żadnego wynagrodzenia. Inną inicjatywą jest ruszający od maja projekt „Benchmarking Klubu 150”, gdzie szefowie najlepszych opolskich przed-siębiorstw spotykać się będą za każdym razem w innej firmie, by wymieniać się doświadcze-niami oraz najlepszymi praktykami. Każde spotkanie to odrębny temat: np. Lean Ma-nufacturing, Kaizen, Budowanie stabilności procesów, Strumienie Wartości, Doskonalenie Produkcji i Logistyki…

- Czy klub da regionowi konkretne, mierzalne korzyści?- Mam nadzieję, że tak będzie. Przedsiębiorcy mają mówić czego potrzebują, a my będziemy im pomagać. Nie będziemy działać tylko na rzecz kilku firm. Na tym ma skorzystać cała Opolszczyzna. Grupy firm zrzeszone w klubie

będą mogły sięgać po unijne pieniądze na szczeblu ministerialnym. Na działanie klubu przeznaczyliśmy 2 mln zł, w ciągu pierwszych dwóch lat jego funkcjonowania. Pieniądze pochodzą z unijnych dotacji. Chcemy by po-trzeby, rekomendacje i doświadczenia grupy były swoistą latarnią dla innych firm, uczelni wyższych, szkół zawodowych, parku nauko-wo-technologicznego…

- kiedy klub 150 zainauguruje działa-nie?- Jego oficjalnego otwarcia chcemy dokonać w czerwcu, a tematem przewodnim inaugura-cji ma być współpraca biznes-nauka. Do tego czasu firmy mają przekazać nam informacje o zawodach i kompetencjach potrzebnych ak-tualnie oraz o tych które pojawią się w najbliż-szych pięciu latach. Dodam tylko, że partnerami Klubu 150 są Wałbrzyska oraz Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna, a patronat nad projektem objął minister gospodarki Janusz Piechociński oraz Bank Gospodarstwa Krajowego.

- dziękuję za rozmowę.

Rozbudowa Elektrowni Opole, żeglowność Odry i przetargi – to tematy, które zdomino-wały kwietniowe śniadanie Biznesowe. Przed-stawiciele władz regionu i opolscy biznesmeni zjedli posiłek i dyskutowali w miniony ponie-działek w Szarej Willi.

Henryk Galwas, prezes Opolskiej Izby Gospodarczej, która zorganizowała spotkanie, zaproponował by środowiska biznesowe przy-jęły rezolucję w sprawie rozbudowy Elektrow-ni Opole. Zdania dotyczące inwestycji padały różne.

- Na działania w sprawie rozbudowy Elek-trowni Opole jest już trochę za późno. O tym, że inwestycja nie powstanie mówiło się już od trzech miesięcy. Ta nasza rezolucja będzie tylko papierkiem – mówił Mariusz Garack, prezes firmy GET. – O tym, że stosowne pa-piery leżą na biurku prezesa PGE wiedziałem już dawno. Ale nasi politycy nic nie robili w tej sprawie, nie lobowali – dodał.

Wojewoda opolski Ryszard Wilczyński za sprawę elektrowni obwinił ekologów. – To przez ekologów nie buduje się elektrowni. Jakby nie ich protest z powodu pretekstu, który znaleźli w Odrze, budowa by już trwała – stwierdził. Poinformował, że w sprawie działań ekologów skierował zawiadomienie do ABW.

Prezydent Opola Ryszard Zembaczyński stwierdził, że wśród argumentów które będą przedstawiane w rezolucji do premiera, trze-ba się skupić nie na regionie, ale na bezpie-czeństwie energetycznym Polski. – Wrocław jest słabo zasilany. Nam kazano zmieniać plany zagospodarowania przestrzennego, by móc zbudować linię 400 kV do Wrocławia. Gdzie są te plany? Nie możemy tylko mówić o depopulacji.

Danuta Jazłowiecka, europosłanka, zapowiedziała, że wspólnie z byłym premie-rem Jerzym Buzkiem stara się zorganizować

spotkanie u premiera Donalda Tuska. - żegluga nam praktycznie upada. Nie ma pieniędzy na utrzymanie Odry od Kędzie-rzyna-Koźla do Brzegu Dolnego. Barki mogą pływać rzeką nie zawsze w pełni obciążone. Poniżej jest stopień Malczyce, który jest budowany już 17. rok. Koszt budowy wzrósł już o 100 proc. Było 400, a jest 800 mln zł – grzmiał inż. Stanisław Staniszewski, specjali-sta od hydrotechniki. – Jako polski inżynier czuje się upokorzony.

Ponadto przedsiębiorcy mówili dużo o przetargach. W 91 proc. przypadków kryte-rium wyboru wykonawcy jest najniższa cena. Zdarza się, że przetargi wygrywa się za 70 proc. wartości kosztorysowej. Pozostałe 30 proc. to jest strata wykonawcy i inwestora, który później musi te pieniądze wydawać na remonty.

| MAN

Page 8: FOB Kwiecień

15

FORUM OPOLSKIEGO BIZNESUnr 3 (85) kwiecień 2013

W ratuszu uruchomiono specjalny punkt informacyjny, w którym mieszkańcom udzielane są najważniejsze informacje. Wystartowała już także strona internetowa www.smieciopolis.opole.pl. Można na niej nie tylko zapoznać się z istotnymi aktami prawnymi, ale także pobrać kluczowe dokumenty i deklaracje.

- Zmiana sposobu gospodarowania śmieciami dotyczy wszystkich mieszkańców miasta i chcemy dotrzeć z informacjami do różnych grup społecznych – zapowiedział podczas konfe-rencji prasowej wiceprezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski.W trakcie kampanii będą rozwieszane plakaty i ulotki w przed-szkolach, żłobkach, urzędach, pojazdach komunikacji miejskiej oraz na terenie Opola. Od nowego porządku nikt nie ucieknie, a wszyscy muszą się do niego dobrze przygotować.WAŻNE!> Do 15 maja 2013 r. mieszkańcy Opola muszą złożyć do Urzędu Miasta deklarację, w której określą ilość mieszkańców zamieszkujących dane gospodarstwo domowe. W budynkach wielorodzinnych deklarację składa zarządca.> Do 15 maja 2013 r. przedsiębiorcy muszą złożyć do Urzędu Miasta deklarację, w której określą ilość i wielkość pojemników do gromadzenia odpadów komunalnych.> Do 30 czerwca 2013 r. musisz rozwiązać dotychczasową umo-wę, którą zawarłeś z firmą na odbiór i zagospodarowanie odpa-dów, tak aby przestała obowiązywać z dniem 30 czerwca 2013 r.> Od 01 lipca 2013 r. gmina zorganizuje i będzie ponosiła koszty odbioru, transportu i zagospodarowania odpadów komunalnych.

> Od 01 lipca 2013 r. mieszkańcy bezpośrednio lub poprzez zarządców oraz przedsiębiorcy będą wnosili co miesiąc (do 10 dnia każdego miesiąca) do Urzędu Miasta opłatę na podstawie złożonych deklaracji.

- Deklaracje muszą składać właściciele nieruchomości, za-rządcy, najemcy. Formularze dostępne są m.in. na wspomnia-nej stronie internetowej, gdzie należy je wypełnić i wydrukować, a następnie trzeba złożyć w urzędzie. Tych dokumentów nie można na razie składać elektronicznie, ale nad tym pracujemy – tłumaczy Tomasz Filipkowski, naczelnik wydziału podatków i opłat lokalnych w Urzędzie Miasta w Opolu.Opolski ratusz uruchomił również dla mieszkańców telefonicz-ną infolinię: 77 45 11 874 lub 77 44 13 237. Infolinia będzie działać tak długo jak będzie potrzebna.Mieszkańcy Opola w składanych deklaracjach oprócz wyso-kości opłaty śmieciowej będą także podawali jakie kubły chcą mieć przy swojej posesji. Pojemniki na selektywną zbiórkę odpadów różnią się kolorem klap. Są cztery rodzaje. Do żółtych należy wrzucać: opakowania z tworzyw sztucznych, makula-turę, drobny złom metalowy i opakowania wielomateriałowe. Pojemniki zielone są przeznaczone do butelek po napojach, słoików po żywności i szkła. W pojemnikach z brązową klapą należy magazynować organiczne odpady kuchenne, a w tych z czarną to co pozostało po segregacji. Wysokość nowej opłaty śmieciowej w Opolu: w przypadku odpadów segregowanych - 13 zł od osoby na miesiąc, a w przypadku śmieci, które nie są segregowane – 20 zł.

Opole informuje co zrobić

z odpadami

„Nowy porządek śmieci” – to hasło pod którym Urząd Miasta w Opolu prowadzi kampanię informacyjną skierowaną do mieszkańców, a dotyczącą zmiany sposobu gospodarowania odpadami.

Artykuł dofinansowany ze środkówWojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu

starostwo POMAGA MIESZKAńCOMChoć powiat krapkowicki nie należy do największych, a tym bardziej najbogatszych samorządów w kraju, to półmetek kadencji obecnego zarządu jest dobrą okazją do podsumowania. Założenie było proste: starostwo ma być przyjazne mieszkańcom.

C elem władz Starostwa Powiatowego w Krapkowicach było uwolnienie poten-

cjału obywateli, uzyskanie wysokiej spraw-ności organizacyjnej, a przede wszystkim zmiana filozofii patrzenia na tę widzianą z perspektywy mieszkańców.

Urzędnicy przyjaźni mieszkańcom

Pierwszą, najbardziej widoczną zmianą była organizacja pracy starostwa. Codzien-nie od godz. 7:30 do 18:00 mieszkańcy mogą załatwiać swoje sprawy w starostwie, w utwo-rzonym Biurze Obsługi Klienta i w pracują-cym na dwie zmiany Wydziale Komunikacji. Biuro Obsługi Klienta dostępne jest również przez komunikatory: Skype, GG i Facebook. Sprawdziło się także wydłużenie czasu pracy Wydziału Komunikacji. Co miesiąc 200 osób korzysta z wydziału w godzinach popołudnio-wych. To oznacza, że prawie 2500 mieszkań-ców rocznie nie będzie musiało zwalniać się z pracy, by załatwić sprawy w wydziale.

Starostwo przyjazne mieszkańcom to wy-kształcona, profesjonalna kadra. Od 2010 r. wydatki na doskonalenie pracowników wzro-sły trzykrotnie: z 14,5 do 41,4 tys. zł rocznie. To ma wpływ na sposób obsługi mieszkańców.

Tego wszystkiego nie byłoby jednak bez dokonanej przebudowy budynku starostwa. Wydziały Komunikacji i Geodezji przenio-sły się na parter do przestronnej sali obsługi pozbawionej barier architektonicznych, obok której znalazło się również okienko banko-

we. Kolejki zniknęły, a mieszkańcy nie muszą biegać po piętrach urzędu. Przykładowo: rejestracja samochodu to dotąd 180 metrów drogi po dwóch piętrach, co w perspektywie dwóch lat i kilkunastu tysięcy obsługiwanych mieszkańców daje setki zaoszczędzonych kilometrów. Warto nadmienić, że remont sta-rostwa odbywa się systemem gospodarczym. Choć to długotrwałe i uciążliwe rozwiązanie, to oszczędności są oczywiste, a korzystają na tym również bezrobotni, zdobywając przy remoncie, pod fachowym okiem specjalistów, doświadczenie.

misja: rozwiązywać problemy obywateli

Powiat krapkowicki jako jeden z nielicz-nych w Polsce zwrócił kierowcom nadpłacone pieniądze za Karty Pojazdów w myśl zasady, że dbałość o pieniądze podatnika zaczyna się od dbałości o pieniądze w jego portfelu. Była to niesłusznie pobierana opłata, wynikająca z błędnego rozporządzenia ówczesnego mi-nistra infrastruktury, uchylonego wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego.

Od dwóch lat tzw. „godzina dla petenta” odeszła w zapomnienie. Starostowie przyj-mują mieszkańców codziennie, dzięki czemu przez dwa lata przyjęli ponad tysiąc miesz-kańców w ich trudnych sprawach. Starosta przyzwyczaił także mieszkańców do tego, że można kontaktować się bezpośrednio, np. za pomocą Facebooka.

W codziennych problemach obywateli

pomocą służy Powiatowy Rzecznik Kon-sumentów. W 2012 r. udzielił ponad 1200 porad konsumenckich, co przy 156 poradach udzielonych dwa lata wcześniej jest liczbą imponująca.

rozwój gospodarczy

Powiat nie ma tylu narzędzi przyciągania inwestorów co gminy: nie ustala wysokości podatków, nie dysponuje terenami inwesty-cyjnymi. Starostwo natomiast dba, aby proces inwestycyjny realizowany był sprawnie i szyb-ko. Przykładowo, na wydanie pozwolenia na budowę ustawa przewiduje 65 dni, choć już w 2010 r. trwało to średnio miesiąc, a obecnie o 6 dni krócej. – Zajmujemy się inwestorem od samego początku – mówi starosta krapkowic-ki Maciej Sonik. – Informujemy jak wygląda procedura, zwołujemy zespoły robocze poma-gające przygotować dokumenty i przeprowa-dzić inwestora przez wszelkie zawiłości, dzięki czemu postępowanie trwa tak krótko, jak to tylko możliwe.

O 30 proc. szybciej niż dwa lata temu pro-wadzona jest ewidencja i podziały gruntów. To wszystko za sprawą skutecznych narzędzi i nowoczesnych rozwiązań. Starostwo udo-stępnia geodetom w pełnym zakresie punkty osnowy geodezyjnej, a w procesie zakładania numerycznej mapy zasadniczej krapkowicka „geodezja” jest liderem w województwie.

Witold Rożałowski

Page 9: FOB Kwiecień

16 17

FORUM OPOLSKIEGO BIZNESUnr 3 (85) kwiecień 2013

Miliony na walkę

ze smogiem

800 mln zł fundusze zaoferowały samorządom zdeterminowanym by walczyć ze smogiem w regionach, w których przekroczone są normy bezpieczeństwa dla drobnych pyłów zawieszonych w powietrzu. Dzięki nim będzie można wymieniać piece na nowsze, ekologiczne.

Pierwotnie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zadeklarował przekazanie na ten cel 400 mln zł. Ta kwota zostanie podwojona dzięki dodatkowym pieniądzom jakie dorzucą fundusze wojewódzkie. Po żmudnym procesie konsultacji, Ministerstwo Środowiska, NFOŚiGW wspólnie z funduszami wojewódzkimi ogłosili program „Kawka – Likwidacja niskiej emisji wspierająca wzrost efektywności ener-getycznej i rozwój rozproszonych odnawialnych źródeł energii”.Bezzwrotne dotacje będą udzielane przez wojewódzkie fundu-sze ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Kwota dofinan-sowania wyniesie do 90 proc. kosztów kwalifikowanych, w tym do 45 proc. kosztów przedsięwzięcia ze środków udostępnio-nych przez NFOŚiGW. Dofinansowane będą przedsięwzięcia zlokalizowane na obszarze miast powyżej 10 tys. mieszkańców. To ograniczenie nie dotyczy jednak miejscowości uzdrowisko-wych. W ramach programu samorządy przez kolejne pięć lat będą mogły ubiegać się o wsparcie.

- Pieniądze, które można pozyskać to konkretna pomoc finansowa dla samorządów i obywateli. Pomoc, która z jednej strony wesprze władze lokalne w tworzeniu programów ogra-niczania niskiej emisji. Z drugiej strony w ramach +Kawki+ mieszkańcy będą mogli otrzymać wsparcie finansowe, m.in. na wymianę przestarzałych pieców do ogrzewania. Liczę, że program przyczyni się do ograniczenia smogu w miastach i poprawy jakości powietrza - powiedział o programie Marcin Korolec, minister środowiska.

Program mógł powstać dzięki zmianom w ustawie Prawo

Ochrony Środowiska, do której wprowadzono stosowne zapisy unijnej dyrektywy CAFE. Dlatego „Kawka”, po raz pierwszy od wielu lat, w tak szerokim zakresie, oferuje dofinansowanie na walkę ze smogiem. To przełomowy program, który na bazie zdobytych wcześniej wspólnych funduszowych doświadczeń otwiera nowy etap współpracy.

W ramach programu „Kawka” część pieniędzy trafi także na Opolszczyznę. My także mamy problem ze smogiem, który jest zmorą dla mieszkańców wielu miast. Widoczny jest on głównie zimą, ale pył przez cały rok atakuje układ oddechowy. Smog rujnuje nasze organizmy, choć niestety często go lekceważymy. W kilku opolskich miastach szczególnie musimy się ich wy-strzegać. Np. opolska dzielnica Grudzice, w której stoją domki jednorodzinne, bardzo często zimą spowita jest dymem z ko-minów. Dotychczasowym niechlubnym liderem pod względem stężenia benzenu był Kędzierzyn-Koźle. Ale geografia zagroże-nia chemicznego szybko się zmienia. Problemy są także w Kluczborku i Oleśnie.

Pieniądze potrafimy dobrze wykorzystać, co pokazuje przykład Kędzierzyna-Koźla. Od kilku lat likwidowane są tam małe kotłownie i indywidualne piece. Mieszkańcy dostają ciepło z sieci miejskiej.

Program „Kawka” skierowany jest nie tylko do firm ciepłowniczych czy zakładów komunalnych. Pierwsze wnioski o dofinansowanie wojewódzkie fundusze przyjmować będą już latem tego roku.

Artykuł dofinansowany ze środkówWojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu

U dało nam się wypracować takie rozwią-zania, że system jakości nie stał się dla

nas homontem, ale czymś naturalnym w naszych działaniach, to zasługa całej naszej załogi – mówi starosta kluczborski Piotr Po-śpiech. - Nagroda jest dla nas tym cenniejsza, że nie przyznaje się jej za coś jednorazowego: za inwestycję, czy jakiś projekt, ale za trwa-jące od trzech lat stałe podnoszenie jakości, monitorowane i sprawdzane przez niezależ-nych ekspertów. No i przede wszystkim - nie robimy tego dla siebie, tylko dla mieszkań-ców, bo sprawnie działający urząd ma lepiej spełniać ich oczekiwania - dodał.

Jak zaznaczyła Ewa Sierpina, ekspert Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji, Sta-rostwo Powiatowe w Kluczborku otrzymało statuetkę m.in. za wprowadzenie niestan-dardowych rozwiązań. Do takich zalicza się m.in. utworzenie Powiatowego Inkubatora Przedsiębiorczości, współpracę Powiatowe-go Urzędu Pracy w Kluczborku z lokalnymi przedsiębiorcami w zakresie dopasowywania umiejętności bezrobotnych do potrzeb pra-codawców oraz kompleksową modernizację ośmiu szkół ponadgimnazjalnych, skutkującą sporymi oszczędnościami w zużyciu energii elektrycznej i ciepła.

Kreatywność i odwaga w tworzeniu i wprowadzaniu zupełnie nowych rozwiązań zarówno jeśli chodzi o inwestycje, ich finan-sowanie, jak i w zarządzaniu to jest to, co zwróciło szczególną uwagę kapituły Polskiej Nagrody Jakości. Tym bardziej, że z rozwią-

zań mogą potem korzystać i już korzystają inne samorządy.

- Zawsze duże znaczenie w funkcjono-waniu urzędu, czy firmy ma rola liderów, decydentów, ale System Zarządzania Jakością to proces wymagający zaangażowania się pracowników, spośród których wyłaniają się liderzy, którzy potrafią zbudować przejrzysty, sprawny system, ciągle go zmieniać i doskona-lić, gdyż nie jest to rozwiązanie dane nikomu na zawsze – mówi starosta Piotr Pośpiech. - Nagrodę dedykuję wszystkim współpracowni-kom, którzy przez swoje zaangażowanie przy-czynili się do tego, że przyznano ją właśnie nam. Teraz jesteśmy w trakcie audytu spraw-dzającego System Zarządzania Jakością. Wyniki audytu przeprowadzonego przed przy-znaniem kluczborskiemu starostwu Polskiej Nagrody Jakości, jak i obecnego – sprawdza-jącego, stanowią cenne narzędzie do wprowa-dzania korekt i usprawniania funkcjonowania.

Starostwo Powiatowe w Kluczborku do grona laureatów PNJ zakwalifikował Komitet Polskiej Nagrody Jakości, działający przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Ma 77 członków: przedstawiciele nauki, biznesu i samorządu gospodarczego.

Zdobywcami prestiżowych statuetek z naszego regionu byli wówczas także: mar-szałek województwa Józef Sebesta w kategorii „Znakomity przywódca” oraz Wyższa Szkoła Zarządzania i Administracji w Opolu w kate-gorii organizacje edukacyjne.

Monika Kluf

Starostwo Powiatowe w Kluczborku jako pierwsze w województwie zdobyło Polską Nagrodę Jakości w kategorii organizacje publiczne: samorząd. Taka nagroda zobowiązuje. Weryfikacją sprawnie działa-jącego Systemu Zarządzania Jakością jest przeprowadzony w kwietniu audyt sprawdzający.

jakość TO ZASłUGA CAłEJ ZAłOGI

Od lewej: koordynator zarządzania jakością Anna Turczyńska, sekretarz Adam Radom, wicestarosta Mieczysław Czapliński,

starosta Piotr Pospiech i skarbnik Wanda Słabosz.

Page 10: FOB Kwiecień

18 19

FORUM OPOLSKIEGO BIZNESUnr 3 (85) kwiecień 2013

N iedawno odbierałem znajomego z dworca i zrobiliśmy sobie rundkę po Krakow-

skiej aż do rynku. Facet był zdruzgotany. Lokale, jakie zapamiętał przed laty jako szykowne sklepy z odzieżą i kosmetykami, są dziś lumpeksami z wystawami zalepiony-mi odręcznie zapisanymi płachtami papieru pakowego. Pospolitość, stęchlizna estetyczna, składy byle jak wyeksponowanej taniochy, upadek, rumuński bazar. Lumpeks na lum-peksie i lumpeksem pogania. I to w samym centrum stolicy regionu, który chwali się tym, że kwitnie.

Owszem, ponad 20 lat temu ulica Kra-kowska też wyglądała bazarowo i badziewnie. Buty sprzedawano tu z gazety na chodni-ku, mięso z bagażnika, a papierosy z paki furgonu. I powiem więcej: ja się wtedy tym zachwycałem!

Jednak o ile w roku 1990 taki straganiar-ski sznyt wydawał się okresem przejściowym, a ponadto buzował energią, uwodził niezwykło-ścią, niósł z sobą zapowiedź czegoś lepszego, intrygował i obiecywał, że już niebawem cała ta prowizorka przeniesie się na marmurowe salony, o tyle dziś to wszystko zajeżdża tru-pem. Wygląda na stan agonalny. Przypomina szczękę, która memła bułkę samymi dziąsła-mi, bo wypadły z niej wszystkie zęby, a złote powyrywano.

I wchodząc do sklepu po buty za dwa-naście pięćdziesiąt mamy pełną i ponurą świadomość tego, że ich sprzedawca nie rusza akurat na brawurową wyprawę po swój pierwszy milion, tylko rozpaczliwie próbu-je utrzymać się na powierzchni, uczepiony jakiejś lichej ostatniej deski, przy czym dłonie mu już odmawiają posłuszeństwa.

Coś pękło, coś się skończyło. Na ściernisku znów jest ściernisko i raczej się już nie docze-kamy San Francisca, chociaż bank – zgodnie ze słowami piosenki braci Golec powstał, i to nie jeden. żeby się ludziska mogli zadłużać na

Felieton ten dedykuję pamięci pani Margaret Thatcher, która zapytana kiedyś przez kierowcę, czy może on już iść do domu, bo chciałby się dobrze wyspać, odparła, że nikt nie może dobrze spać, kiedy obraduje parlament – bo akurat ob-radował. Tę myśl rozcią-gnąłbym na Radę Miasta Opola – pisze Zbigniew Górniak.

banKi I LUMPEKSy

Zbigniew Górniakfelietonista, redaktor, pisarz

IZDEBKA Z FELIETONEM

te buty po dwanaście pięćdziesiąt. To już nie jest kwitnienie, lecz przekwitanie.

Wygląda to tak, jakby coś nie zadziałało. Dlaczego? Co się stało? Przez kogo? Kiedy? To by wymagało reportersko-publicystycznej analizy, a nie felietonu.

Powiem jednak, że jestem ostatnim, który chciałby wyganiać te lumpeksy z centrum niczym kupców ze świątyni, bo skoro one zdo-były to centrum uczciwie, a czynsz płacą regu-larnie, to byłoby czystą bolszewią wyrządzać im krzywdę. Pierwszy bym darł mordę, gdyby jakiś ratuszowy specjalista od planowania biznesu zaczął te bieda sklepy rugować. Ow-szem, one powinny być wykurzone, ale tylko przez wolny rynek. Ten w naszym mieście nie działa, bo słabiutko radzi sobie w całym kraju – mimo sześciu już lat rządów partii, której liderzy, gdy im jeszcze władza nie uderzyła do łbów i na bankowe konta, powoływali się na wspomnianą we wstępie Margaret Thatcher, a za wolny rynek daliby się ponoć pokroić.Owszem, oni kroją, ale budżetowy torcik, do spółki z chłopskim pomagierem, nieodmien-nie głodnym kasy, posad, wpływów i tak zwanej dobrej prasy. Działacze obu partii nie chodzą w butach po dwanaście pięćdziesiąt, to jest nadal przynajmniej 6-7 stówek za parę. A błyszczą im się te buty tak, że mogą się w nich przeglądać usłużni dziennikarze.

Równie głośno protestowałbym, gdyby jakiś planista zaczął na siłę osadzać w tych lokalach ekskluzywne marki, robić z tych sklepów oazy luksusu, ostoje elegancji, azyle odzieżowej wystawności. Dlaczego? Bo jak coś jest robione na siłę, to nieodwołalnie trzeba do tego dopłacać. A to zawsze dzieje się kosz-tem tych, którzy płacą podatki, czyli nas.

W tych sklepach luksus już był i on mógłby się tam wprowadzić na nowo, ale tylko pod rękę z wolnym rynkiem - jako jego partner, mniejsza już o to, czy płci tej samej czy przeciwnej.

Zbudują 19 wiatraków

Niektóre farmy wiatrowe stawiane w Polsce powodowały protesty okolicznych mieszkańców. W powiecie prudnickim obeszło się bez pro-testów i już pod koniec roku firma Green Bear zacznie tam budowę 19 turbin wiatrowych.

Energia wiatrowa jest ogólnie dostępna. Jest czysta i zmniej-szyłaby emisję toksycznych gazów w atmosferze oraz gazów wywołujących efekt cieplarniany, gdyby stosowano ją zamiast energii elektrycznej wytwarzanej z paliw kopalnych. Okreso-wość występowania silnych wiatrów może stanowić wyzwanie dla efektywnego wykorzystania tego źródła energii.

Występowanie takich wiatrów stwierdzono w powiecie prudnickim. Właśnie dlatego teraz warszawska firma Green Bear zaczyna finalizować wartą ponad 100 mln zł inwestycję w odnawialną energię. Budowa ma ruszyć pod koniec tego roku i potrwać 7-8 miesięcy.

Farma powstanie w Szybowicach i będzie miała moc 46 megawatów. Składać się będzie z 19 turbin. Jak zapewnia inwestor, będą tam zastosowane najnowocześniejsze techno-logie, a wiatraki nie będą uciążliwe dla ludzi oraz środowiska naturalnego. Wiatraki mają być wybudowane w odległości nie mniejszej niż 800 metrów od gospodarstw. Ich wysokość ze skrzydłami wyniesie ponad 150 metrów. Podobną farmę wiatrową spółka Green Bear chce wybudować także w gminie Lubrza.

- Na naszym terenie cała procedura związana z tą inwesty-cją przebiegła spokojnie. Zatwierdzono już plan zagospoda-rowania przestrzennego dla wsi Szybowice, który umożliwia uruchomienie farmy wiatrowej – powiedział Stanisław Hawron, zastępca burmistrze Prudnika.

Green Bear jest operatorem na rynku energii odnawialnej, koncentrującym się na pozyskiwaniu, opracowywaniu oraz

realizacji projektów z zakresu energii wiatrowej w Polsce. Spółka powstała w styczniu 2007 r. w Luxemburgu. Główną siedzibę ma w Warszawie. Udziałowcami Green Bear są prywatni inwesto-rzy z różnych krajów Europy: Luxemburga, Szwajcarii i Francji.

We wrześniu 2007 r. Green Bear przejęła pierwszą działa-jącą farmę wiatrową w Polsce – Lisewo (moc 10,8 MW). Green Bear opracowuje również portfolio projektów wiatrowych o łącznej mocy ponad 500 MW znajdujących się obecnie w różnych etapach rozwoju. Firma nieustannie poszukuje możliwości dal-szego rozwoju i realizacji nowych inwestycji w Polsce, a także w innych krajach Europy Środkowej: Bułgarii, Chorwacji, Rumunii, Czechach.

Moc pozyskana z siły wiatru stanowi konwersję energii wiatru w bardziej pożyteczne formy energii, zwłaszcza elektrycznej, za pośrednictwem silników wiatrowych. Pod koniec 2007 r. światowa moc generatorów na wiatr wynosiła 93,8 GW. Choć produkcja ta stanowi poniżej 1,3 proc. światowego zużycia energii elektrycznej, to w niektórych krajach i regionach energia wiatrowa ma udział 40 proc. i więcej.

W Europie energia wiatru jest najszybciej rosnącym źró-dłem energii, przy czym łączna moc pozyskana z siły wiatru w UE wzrastała średnio o 32 proc. rocznie w okresie od 1995 do 2005 r. W ciągu ostatnich pięciu lat 30 proc. łącznej nowo zainstalowanej mocy w UE pochodziła z elektrowni wiatrowych – wynika z danych Europejskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej - European Wind Energy Association.

Artykuł dofinansowany ze środkówWojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu

Page 11: FOB Kwiecień

20 21

nr 3 (85) kwiecień 2013

Pieniądze pożyczają, kanalizację

budują

Gmina Reńska Wieś znalazła się w gronie laureatów konkursu „W Trosce o Środowisko”. Nagrodę otrzymała za wyróżniającą współ-pracę z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu.

Gmina Reńska Wieś rozpoczęła współpracę z Wojewódz-kim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej praktycznie od 2003 r. Wtedy na I etap budowy kanalizacji sanitarnej w Reńskiej Wsi zaciągnięto pożyczkę inwestycyjną - ponad 913 tys. zł oraz pożyczkę pomostową – ponad 1 mln zł. Zadanie zrealizowano w terminie, a założony efekt ekologiczny osiągnięto. W rezultacie, po spełnieniu wszystkich wymogów, gmina otrzymała umorzenie części inwestycyjnej pożyczki w wysokości 40 proc., czyli ponad 365 tys. zł.

- Tak udany początek współpracy nie mógł pozostać bez wpływu na dalsze lata. Od tej pory właściwie większość inwe-stycji związanych z szeroko rozumianą ochroną środowiska było wspieranych przez Fundusz – mówi Marian Wojciechow-ski, wójt Reńskiej Wsi.

Na II etap kanalizowania Reńskiej Wsi również wzięto pożyczkę pomostową w wysokości ponad miliona złotych i inwestycyjną – 885 tys. zł. Podobnie jak za pierwszym razem, po wykonaniu zadania, udało się uzyskać umorzenie 30 proc. zaciągniętego zobowiązania.

Także przy budowie kanalizacji sanitarnej w Większycach, gmina Reńska Wieś posiłkowała się pożyczkami z Wojewódz-kiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu w łącznej kwocie blisko 1,5 mln zł. Kolejne umorzenia należności były już mniejsze i wyniosły 15 proc. zaciągniętej pożyczki.

- Trzeba podkreślić, że pożyczki z WFOŚiGW są dla gminy

bardzo korzystną propozycją. Nie wymagają długotrwałych negocjacji z bankami, nie potrzeba wielokrotnych zabezpieczeń i przede wszystkim udzielone są na o wiele korzystniejszych warunkach niż w bankach komercyjnych. Taka życzliwa wobec samorządów polityka wspierania działań proekologicznych spowodowała, że obecnie w gminie Reńska Wieś na 15 so-łectw kanalizacja sanitarna jest wybudowana w siedmiu, a w tym roku oddana zostanie do użytku w kolejnych dwóch tj. w Pociękarbiu i Bytkowie - informuje wójt Marian Wojciechowski.

W sumie wybudowano ponad 68 kilometrów różnego rodzaju rurociągów kanalizacyjnych: grawitacyjnych, tłocznych i przyłą-czy. Na 8082 mieszkańców gminy, 5425 jest już podłączonych do sieci sanitarnej lub ma możliwość przyłączenia się. Gmina ma również pozwolenie budowlane dla kolejnego sołectwa – Komorna i przygotowuje dokumentację dla Łężec. W tym roku Reńska Wieś wykorzystuje pożyczkę dla Bytkowa i Pociękarbia. W przyszłym roku najprawdopodobniej będzie wnioskować o pożyczkę dla skanalizowania Komorna.

Gmina Reńska Wieś opracowała także program dotyczący usuwania azbestu. W tym roku złożony został wniosek do WFOŚiGW w Opolu na pokrycie kosztów demontażu i utylizacji kolejnej partii tego szkodliwego wyrobu.

Wszystkie opisane działania jak i wiele innych prowadzo-nych przez Reńską Wieś bez wsparcia finansowego ze strony Funduszu byłyby realizowane znacznie później, bądź ich wyko-nanie z powodów finansowych byłoby w ogóle niemożliwe.

Artykuł dofinansowany ze środkówWojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu

załóż firmę na wsiweź doTaCję,

A gencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa 15 kwietnia br. rozpoczęła nabór wniosków o dotację na

tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw. Nabór będzie trwał do 26 kwietnia br., a biznesplan musi przewidywać stworzenie co najmniej jednego miejsca pracy, na które można otrzymać 100 tys. zł dotacji.

Nabór, oprócz woj. opolskiego, trwa jeszcze w 14 innych regionach (z wyjątkiem Wielkopolski, która już wykorzystała przeznaczoną pulę). O pomoc na „Tworzenie i rozwój mikro-przedsiębiorstw” mogą ubiegać się osoby, które nie podlegają ubezpieczeniu w KRUS i zamierzają na obszarach wiejskich otworzyć lub rozwijać już istniejące mikroprzedsiębiorstwo, czyli firmę zatrudniającą do 10 osób, której obrót lub bilans roczny nie przekracza 2 mln euro. W zależności od liczby utwo-rzonych nowych miejsc pracy, przedsiębiorcy mogą otrzymać z ARiMR nawet do 300 tys. zł. Tworząc jedno nowe miejsce pracy mogą uzyskać do 100 tys. zł, dwa stanowiska do 200 tys. zł, a tworząc trzy i więcej miejsc pracy mogą otrzymać do 300 tys. zł wsparcia. Agencja dofinansuje do 50 proc. poniesionych kosz-tów kwalifikowalnych na inwestycje związane ze stworzeniem nowych miejsc pracy.

- Opolski oddział ma do wydania 75 mln zł. Jeśli ich nie wyda-my to wrócą one do Brukseli – mówi Marek Wróbel, zastępca dyrektora w opolskim oddziale ARiMR. - Wszystkie wnioski będziemy musieli rozliczyć do 30 czerwca 2015 r. Nie możemy przedłużyć tego terminu, dlatego składane do nas wnioski powinny być dokładnie przemyślane – dodał.

- Żałujemy iż nie możemy zaakceptować połowy złożonych u nas wniosków, z różnych powodów. Beneficjanci nie są w stanie spełnić wielu niezależnych od ARiMR wymogów formalnych. Ich wnioski muszą być dopięte na ostatni guzik Jeśli brakuje decyzji, np.: z urzędu gminy, to staramy się wszystkim pomóc m.in. przedłużając terminy dostarczenia niezbędnych doku-mentów, ale możliwości czasowe mamy ograniczone – przy-znaje Mirosław Borkowski, zastępca dyrektora w opolskim oddziale ARiMR.

Opolski oddział ARiMR organizuje spotkanie w terenie, w trakcie których tłumaczy zainteresowanym jak się ubiegać o dotacje i jak przygotować wnioski. Zainteresowanie jest duże. Np. w Nysie pojawiło się ponad 60 osób. Część z nich była bardzo zainteresowana dotacjami i miała konkretne pytania.

REKLAMA

Page 12: FOB Kwiecień

22 23

FORUM OPOLSKIEGO BIZNESUnr 3 (85) kwiecień 2013

Chronią czystość wody

w Turawie

Gmina Kolonowskie jest skanalizowana w ponad 99 proc. Spółka Kanalizacja Gminy Kolonowskie „KGK” wybudowała 30 kilometrów sieci odbierającej nieczystości. Całość inwestycji kosztowała ponad 14 mln zł.

Kanalizacja Gminy Kolonowskie „KGK” Spółka z o.o. powstała w 2000 r., lecz faktyczną działalność rozpoczęła w październiku 2008 r. Celem spółki są usługi komunalne zwłaszcza w zakresie zbiorowego zaopatrzenia w wodę, zbio-rowego odprowadzania i oczyszczania ścieków oraz inwestycje w tym przedmiocie.

W 2005 r. w gminie Kolonowskie rozpoczęto starania dotyczą-ce rozbudowy systemu odprowadzania ścieków. W Staniszczach Małych wybudowano oczyszczalnię ścieków oraz skanalizowa-no 41 proc. mieszkańców. Kanalizację sanitarną miała centralna część miasta Kolonowskie, północna część Staniszczy Małych oraz budynki zlokalizowane wzdłuż kanału tranzytowego w Sta-niszczach Wielkich. Całość sieci kanalizacyjnej wraz z oczysz-czalnią ścieków sfinansowano ze środków PHARE.

Ścieki z terenów nieskanalizowanych odprowadzane były w większości do zbiorników bezodpływowych, z których dowo-żono je do oczyszczalni ścieków. Istotnym problemem, charak-terystycznym przede wszystkim dla terenów wiejskich gminy, był niekontrolowany zrzut ścieków na pobliskie pola oraz do lasów. Część mieszkańców nie przestrzegała obowiązku wywozu nie-czystości płynnych. Dodatkowym problemem była nieszczelność części zbiorników bezodpływowych, co w konsekwencji prowa-dziło do przedostawania się szkodliwych substancji biogennych do gruntu i wód podziemnych.

Obszar gminy Kolonowskie leżący w zlewni rzeki Mała Panew zaliczany jest do korytarzy ekologicznych o znaczeniu regionalnym, zlokalizowany jest ponadto na obszarach głównych

struktur wodonośnych województwa opolskiego.Rozbudowa sieci kanalizacji sanitarnej na terenie gminy

Kolonowskie zmniejszyła ładunek zanieczyszczeń, odprowa-dzanych bezpośrednio do rzeki Mała Panew, a w konsekwencji do Zbiornika Turawskiego oraz przyczyniła się do ochrony wód podziemnych.

Potrzeba realizacji projektu była dodatkowo motywowana dążeniem gminy Kolonowskie do podniesienia standardu życia mieszkańców oraz zwiększenia atrakcyjności inwestycyjnej obszaru. W ramach zadań inwestycyjnych realizowanych przez spółkę pozostała do wybudowania kanalizacja sanitarna w czę-ści miasta Kolonowskie oraz w miejscowościach: Staniszcze Małe, Staniszcze Wielkie i Spórok.

W latach 2009-2011 wybudowano 30 kilometrów kanalizacji oraz 17 przepompowni. Dzięki temu podłączono do sieci ka-nalizacji sanitarnej 780 posesji. Obecnie skanalizowane jest po-nad 99 proc. obszaru gminy. Pozostało tylko kilka takich miejsc, w których budowa kanalizacji jest ekonomicznie nieopłacalna. Najbardziej racjonalnym rozwiązaniem są więc oczyszczalnie przydomowe.

Łączna wartość zrealizowanych zadań inwestycyjnych to 14.136.356,00 zł (netto). 2,5 mln zł na ten cel pożyczył Woje-wódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu, a 11,6 mln zł pochodziło z pieniędzy unijnych.

Dzięki współpracy z WFOŚiGW spółka „KGK” zasłużyła sobie na otrzymanie nagrody „W Trosce o Środowisko”.

Artykuł dofinansowany ze środkówWojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu

Oszczędzajmy wodę!

Światowy Dzień Wody, który obchodziliśmy 22 marca br. to dobra okazja by zastanowić się jak Polacy korzystają z wody i czy nauczyli się ją oszczędzać. Cena jaką za wodę płacą mieszkańcy Namysłowa należy do najwyższych w Polsce.

Problem dostępu do wody pitnej jest jednym z najbardziej palących tematów w skali globu. ONZ szacuje, że już za dwa lata na brak wody pitnej narzekać będzie połowa ludzkości. W Europie Zachodniej wodę oszczędza się od lat. Polacy powoli uczą się racjonalnie ją zużywać, ale mamy tu wiele do nadrobienia.

Dziś w Polsce na szczęście nikt nie może narzekać na brak wody pitnej. Jednak, gdy na problem spojrzymy globalnie, dane są alarmujące. ONZ ocenia, iż na całym świecie czystej wody nie ma prawie miliard osób, a 2,6 mld nie ma kanalizacji. Wśród osób, które już dziś cierpią na jej brak i choroby wywołane spożywaniem wody zanieczyszczonej, ponad połowa to miesz-kańcy Azji, 38 proc. mieszka w Afryce, a 3 proc. w Europie. Organizacja ocenia, iż do 2030 r. zapotrzebowanie na wodę pitną wzrośnie aż o 30 proc.

Zużycie wody w Polsce mieści się w średniej europejskiej. Według danych GUS, w ciągu roku zużywamy ok. 34 m3 wody na osobę w miastach i ok. 25 m3 wody na osobę na terenach wiejskich. Dla miast daje to średnią ok. 93 litrów przypadają-cych na osobę w ciągu doby. W ostatnich latach wskaźnik ten nieznacznie się obniżył, gdyż dane statystyczne pokazują, że jeszcze w latach 2005-2007 zużywaliśmy znacznie ponad 100 l dziennie na osobę.

Kto powinien zwrócić szczególną uwagę na oszczędzanie wody, by zmniejszyć rachunki? Na pewno mieszkańcy połu-

dniowej Polski. Według wyliczeń Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie tam ceny wody i kanalizacji są najwyższe w kraju. Mieszkańcy Nowego Targu i całej gminy Kościelisko leżącej w województwie małopolskim, gminy Goleszów, w tym Ustronia w województwie śląskim oraz Namysłowa w województwie opolskim płacą za wodę i ścieki ponad 20 zł za m3, czyli dwa razy więcej niż średnia dla Polski.

Niestety w zakresie poszanowania wody jeszcze wiele przed nami. Jakie są najpopularniejsze sposoby oszczędzania pokazuje analiza firmy Oras, producenta ekologicznej, inte-ligentnej armatury. Wybieramy raczej sposoby oszczędzania promowane od lat jak np. prysznic zamiast kąpieli, niechętnie jeszcze korzystamy z nowinek technologicznych.

Tymczasem ceny wody w najbliższych latach będą w Polsce rosły. Prognozowane podwyżki związane są m.in. z koniecz-nością dużych inwestycji w oczyszczalnie ścieków w Polsce. Zgodnie z wymogami unijnymi do 2015 r. w naszym kraju ma zostać wybudowane lub zmodernizowane 1.734 oczyszczalnie i powstać 37 tys. km sieci kanalizacyjnych. Koszt zmian szaco-wany jest na ok. 42 mld zł. Jeśli nie zdążymy, będziemy płacić wysokie kary. Same nakłady inwestycyjne, a także ewentualne kary dotkną więc przeciętnego Kowalskiego, gdyż tak duże wydatki będę musiały być sfinansowane właśnie z podwyżek cen wody.

Artykuł dofinansowany ze środkówWojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu

Page 13: FOB Kwiecień

24

nr 3 (85) kwiecień 2013

ForumO P O L S K I E G O B I Z N E S U