gorzka czekolada nr 6

56
NR6 ISSN: 2082-6699 · MAJ – LIPIEC · 2012 · NR 6 (2/2012 ) · CENA: 5,90 PLN (W TYM 8% VAT)

Upload: musqo-agency

Post on 23-Feb-2016

237 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

Magazyn lifestylowy Gorzka Czokolada, diabetologia, zdrowie, cukrzyca, style życia, dietetyka, kultura, nowości

TRANSCRIPT

Page 1: Gorzka Czekolada nr 6

NR6

ISSN: 2082-6699 · MAJ – LIPIEC · 2012 · NR 6 (2/2012 ) · CENA: 5,90 PLN (W TYM 8% VAT)

Page 2: Gorzka Czekolada nr 6

C

M

Y

CM

MY

CY

CMY

K

AVN0C127301-01 Reklama WDD 230x290 do gazety Gorzkiej czekolady.pdf 1 10-11-17 13:40

Page 3: Gorzka Czekolada nr 6

03

EDYTORIAL spis treści

05 NEON news

10 OSOBOWOŚĆ w tabliczkach

SŁODKI NIEPOKONANY ERNEST HEMINGWAY

W KRAINIE ALICJI HOJDY

17 RAFINACJA

MAŁGORZATA OHME KOCHAMY GDYBANIE

PROF. WIESŁAW JĘDRZEJCZAK ZRESTARTOWAĆ SYSTEM

25 CZARNA bez cukru

CUKRZYCA MNIE STRESUJE!

29 CZARNA słodzona

ORGANICZNY RAJ SPOŁECZNY

CZYTAJ MIĘDZY GESTAMI

36 LOOKIER design

PIESKIE ŻYCIE?

40 LOOKIER miejsce

RUSZAMY W POLSKĘ!

42 LOOKIER trendy

45 LOOKIER tester

46 SŁODKA linia

47 LOOKIER akcja

48 LOOKIER noty

49 POD pokrywką

JEDZ, PRACUJ, ŚPIJ!

SADZONE PO MEKSYKAŃSKU

54 SZARE komórki

MIŁOSNY KOKTAJL

Magazyn diabetologiczny „Gorzka Czekolada” wydawany pod patronatem firmy Sanofi-Aventis Sp. z o.o., ul. Bonifraterska 17, 00-203 Warszawa. Redaktor Naczelna: Monika Witecka-Blanch / Zastępca Redaktor Naczelnej: Paulina Fehler / Wydawca: Agencja Wydawnicza Musqo, ul. Boya-Żeleńskiego 11/16, 91-747 Łódź, tel.: (42) 209-39-36, www.musqo.pl / Kierownik Projektu: Marcin

Biedrzycki / Sekretarz Redakcji: Ewa Pliszka / Projekt graficzny i skład DTP: Przemysław Ludwiczak / Korekta: Hanna Opala, Jarosław Matusz / Współpraca: Justyna Mazepus, Małgorzata Chmiel, Marysia Ramotowska, Emilia Przybył, Dorota Chyra-Jach, Joanna Jachmann, Magdalena Kacalak, Olga Woźniak, Łukasz Iwasiński, Kamil Nadolski, Wojciech Pastuszka, Marek Lewoc, Aneta Łańcuchowska, Agata Jędraszczak, Jarosław Matusz, Iwona Bielawska, Robert Trzęsala / Ilustracje: Michał Wenski / Zdjęcia: Justyna Ejsmont, Przemysław Ludwiczak, Marcin Stępień, Michał Eysymontt, East News, MW Media, BEW, Shutterstock, Getty Images / Reklama: Małgorzata Chmiel, [email protected], (42) 209-39-36 / Nakład: 7000 egz.

Page 4: Gorzka Czekolada nr 6

04

EDYTORIAL słowo wstępu

CHCIEĆ WIĘCEJ

Nie jest przypadkiem, że z cukrzycą najlepiej radzą sobie ci chorzy, którzy są na-stawieni na osiąganie najlepszych efektów terapii. To właśnie oni aktywnie po-szukują sposobów rozwiązywania codziennych problemów dotyczących cho-roby, gromadzą informacje, nie boją się pytać, a często są również wsparciem dla innych chorych. Motywacja i aktywne podejście do cukrzycy są równie ważne, jak wysiłek fizyczny czy dieta. Mówiąc bowiem ogólnie, nasze nastawienie do choroby – podobnie jak nastawienie do innych problemów, które spotykamy na swojej drodze – jest ważnym czynnikiem sukcesu. Im więcej mamy siły, chęci i wiary, tym lepiej poradzimy sobie z konsekwencjami choroby. Wiadomo, że wiosną zawsze chce się więcej, dlatego warto wykorzystać jej pozytywną aurę i przyjąć aktywną postawę wobec choroby. Ta pora roku, jak żadna inna, budzi nadzieję na poprawę, wywołuje pragnienie zmiany na lepsze i buduje naszą motywację do działania. Miejmy zatem odwagę wziąć sprawy we własne ręce i chcieć więcej. Osiągnięcie satysfakcjonującej jakości życia jest w zasięgu na-szych możliwości.Mam nadzieję, ze wiosenny numer „Gorzkiej Czekolady” pomoże Wam znaleźć w sobie właśnie taką siłę do zmian na lepsze. Koniecznie przeczytajcie wywiad z profesorem Wiesławem Jędrzejczakiem o nowym rodzaju terapii cukrzycy typu 1. Postęp medycyny przynosi niemal codziennie nowe możliwości i daje nadzieję – warto o tym pamiętać, zmagając się ze swoimi dolegliwościami. Po-lecam również artykuł poradnikowy „Cukrzyca mnie stresuje”, pokazujący wpływ stresu na terapię i podpowiadający, jak nad nim zapanować. W tym numerze nie zabraknie również świeżych ciekawostek, porad dietetycznych, ekologii, a także kultury i mody.

MONIKA WITECKA-BLANCH redaktor naczelna

MASZ POMYSŁ NA CIEKAWY TEMAT? NAPISZ DO NAS. NASI DZIENNIKARZE CZEKAJĄ:[email protected]

Page 5: Gorzka Czekolada nr 6

05

NEON news

Cukier postarza skóręOsoby z wysokim poziomem glukozy we krwi wyglądają starzej – wynika z badań opublikowanych w „New Scientist”.

Naukowcy z uniwersytetu w Lejdzie (Holandia) przeprowadzili eksperyment, w którym wzięli udział zdrowi ochotnicy podzieleni na trzy grupy – z wysokim, średnim i niskim poziomem glukozy we krwi po posiłku – oraz osoby chore na cukrzycę. Sześćdziesięciu osobom oceniającym pokazywano zdjęcia ba-danych i proszono, aby określili, w jakim są wieku. Okazało się, że wysoki poziom cukru postarza wygląd, nawet biorąc pod uwagę takie czynniki, jak rzeczywi-sty wiek, palenie czy opalanie się.Z badań wynika, ze podwyższenie po-ziomu glukozy we krwi o 0,18 grama może postarzyć nasz wygląd nawet o 5 miesięcy! Jak się okazuje, dbanie o prawidłowy poziom cukru wpływa nie tylko pozytywnie na zdrowie, ale rów-nież na urodę – podkreślają badacze.

Jar

Psi glukometrPsy mogą posiadać ponad trzysta mi-lionów receptorów węchowych, dzię-ki czemu czują zapachy nawet tysiąc razy lepiej od ludzi. Pozwala im to wyczuwać nasz nastrój, strach, cho-roby, a nawet niski poziom cukru we krwi.

Dzięki tej specyficznej umiejętności zaczęto szkolić psy, aby pomagały diabetykom w ich codziennym ży-ciu. Pies cukrzycowy ma za zadanie wyczuć spadek cukru u osoby chorej i ją o tym powiadomić, np. szturcha-jąc nosem w kolano, a także przynieść glukometr z glukozą. W zależności od indywidualnych potrzeb pacjenta, psa można nauczyć, aby w przypadku za-słabnięcia cukrzyka powiadomił o tym domowników lub włączył alarm. Szko-lenie psa jest niestety czasochłonne i kosztowne (od 3,8 do 4 tys. euro) i trwa minimum pół roku. Należy tak-że pamiętać, że pies to nie maszyna i może być omylny, a jego wyszko-lenie zależy od naszej konsekwencji i systematyczności. Szkoła dla psów Dog&Roll, jako pierwsza w Polsce, wraz z grupą lekarzy i naukowców rozpoczęła projekt DiabDogs, w ra-mach którego szkoli się psy sygnalizu-jące hipoglikemię.

EDz

Wilczy apetyt po zarwanej nocyKto mało śpi, ten szybciej tyje. Szwedzcy naukowcy dowodzą związ-ku między długością snu a głodem.

Doniesienia z badań, nad którymi pracowali naukowcy z Uppsala Uni-versity potwierdzają wcześniejsze wyniki – nieprzespana noc wpływa na zmniejszone wydatkowanie energii i nasilone uczucie głodu następnego ranka. Tym razem badacze zdołali zi-dentyfikować, która część mózgu jest aktywowana na skutek znacznego niedoboru snu. Przy wykorzystaniu obrazowania magnetycznego fMRI zbadali reakcje mózgów 12 mężczyzn o prawidłowej masie ciała w odpowie-dzi na oglądane zdjęcia produktów spożywczych. Badani byli poddawani eksperymentowi dwukrotnie – kiedy byli wyspani oraz gdy mieli za sobą nieprzespaną noc. Okazało się, że po bezsennej nocy mężczyźni wykazy-wali wysoki poziom aktywacji obsza-ru mózgu związanego z łaknieniem. Naukowcy przekonują, że istotne w utrzymaniu stałej, prawidłowej ma-sy ciała jest przesypianie ośmiu godzin na dobę. Wyniki badań opublikowano w „The Journal of Clinical Endocrinolo-gy & Metabolizm”.

EP

Hormon z siłowniNaukowcy z Dana-Farber Cancer Institute w Bostonie wyizolowali hor-mon odpowiedzialny za korzyści zdro-wotne płynące z ćwiczeń fizycznych.

Hormon, nazwany przez dr. Bruce’a Spiegelmana i jego współpracowni-ków irisin, jest chemicznym przekaź-nikiem wyzwalającym się podczas wysiłku. Dzięki niemu tkanka tłusz-czowa odpowiedzialna za otyłość (zwana białą), zostaje przekształcona w jej odmianę, która bierze udział w ogrzewaniu organizmu (zwaną brunatną), do czego wykorzystu-je zbędne zapasy kalorii. Hormon wspomaga także tolerancję glukozy, wpływając korzystnie na metabolizm człowieka. Podczas badań naukowcy wstrzykiwali małe ilości irisinu otyłym myszom zagrożonym rozwojem cu-krzycy, co prowadziło do zwiększenia wydatkowania energii, równoważne-go ćwiczeniom fizycznym. Odkrycie to pozwoli w przyszłości na przeciw-działanie otyłości, cukrzycy typu 2., in-sulinooporności, chorobom sercowo--naczyniowym i chorobie Parkinsona. Naukowcy dodają jednak, że hormon nie stanie się alternatywą pójścia na siłownię – niestety nie uczestniczy w budowaniu tkanki mięśniowej.

EDz

Page 6: Gorzka Czekolada nr 6

Nowy smak: tłustyJak donosi „Journal of Lipid Rese-arch” na ludzkim języku zidentyfi-kowano receptory tłuszczu. Osoby z różnymi wariantami genu CD36 wy-kazują różną wrażliwość na „tłusty” smak.

Odkrycia dokonali amerykańscy na-ukowcy, którzy przeprowadzili eks-peryment na 22 osobach z nadwagą (BMI powyżej 30.) Badanych popro-szono o spróbowanie roztworów z 3 kubków. Jeden napełniono nie-wielką ilością oleju, a pozostałe zawie-rały substancje przypominające kon-systencją olej, które w rzeczywistości nim nie były. Zadanie polegało na wytypowaniu zawartości różniącej się od reszty. Okazało się, że ludzie, którzy posiadali więcej receptorów CD36, byli osiem razy bardziej wrażliwi na tłusty smak niż ludzie, którzy posia-dali dwa razy mniej tych receptorów. Jest to cecha charakterystyczna, która swoje źródło znajduje bezpośrednio w DNA i w genie ustytuowanym na chromosomie 7 kontrolującym ilość receptorów CD36. Wrażliwi na „tłusty smak” są niestety bardziej narażeni na otyłość i choroby z nią związane. Kolejne prace naukowców będą więc zmierzać w stronę zrozumienia tego, w jaki sposób nasze postrzeganie tłuszczu w jedzeniu może wpłynąć na to, co jemy, a także na jakość tłusz-czów, które konsumujemy.

EP

Dziąsła a cukrzycaNajnowsze badania pokazują, że in-fekcje dziąseł mogą przyczyniać się do rozwoju cukrzycy typu 2.

Dotychczas wiadomo było, że cukrzy-ca może wywoływać choroby dziąseł i innych tkanek wspierających zęby, czyli tzw. paradontozę. Najnowsze badania dowodzą, że możliwa jest odwrotna zależność. Na czym ona polega? Choroby dziąseł mogą powo-dować przedostawanie się do krwio-obiegu bakterii, które mają niszczący wpływ na cały organizm. W obrębie trzustki może to prowadzić do uszko-dzenia lub zniszczenia komórek odpo-wiedzialnych za wytwarzanie insuliny.Zadbane dziąsła i zęby to więc nie tylko piękny uśmiech. Pamiętajmy, że zdrowie jamy ustnej jest nieodłączną składową ogólnego stanu zdrowia.

Jar

SMSoholikCzy brak SMS-ów może powodo-wać depresję? Eksperci z brytyjskie-go University of Worcester biją na alarm: milczący telefon może stano-wić poważne zagrożenie dla zdrowia psychicznego.

37 % dorosłych i aż 60% nastolatków nie wyobraża sobie życia bez telefo-nu i dostępu do internetu, deklarując wprost swoje uzależnienie. Smartfony łączą jedno z drugim. Uzależnienie od powiadomień, maili i SMS-ów związa-nych z korzystaniem z portali społecz-nościowych jest tak duże, że zdaniem badaczy, gdy telefon milczy dłuższy czas, dochodzi do „wibracji fantomo-wych” sugerujących przysłanie SMS-a! „Mamy coraz więcej posiadaczy smartfonów, jednak niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jaki to ma wpływ na ich życie, a także, ile czasu przebywają w wirtualnym świecie” – wyjaśnia autor badań Richard Balding. Psychologowie podkreślają, że brak nowych powiadomień (SMS-ów) po-woduje stres i znaczne pogorszenie nastroju; niewykluczone, że podwyż-sza ryzyko wystąpienia depresji.

EP

Przełom w badaniachnad przyczyną cukrzycy typu 1.Białka, które mogą odgrywać istot-ną rolę w kontroli poziomu cukru we krwi, zostały zidentyfikowane przez badaczy z Wake Forest Baptist Me-dical Center’s Institute for Regenera- tive Medicine.

Według najnowszych badań białko o nazwie Islet Homeostasis Prote-in (IHoP) może stanowić nowy cel w leczeniu osób z cukrzycą typu 1. Białko IHoP znajduje się w obrębie wysp trzustki odpowiedzialnych za wydzielanie glukagonu i insuliny u lu- dzi zdrowych. Nie wykryto jednak je-go obecności u ludzi i myszy z cukrzy-cą, co wskazuje, że może odgrywać rolę w regulacji poziomu glukozy we krwi poprzez utrzymanie równowagi między glukagonem a insuliną. Obec-nie uważa się, że cukrzycę typu 1. po-woduje wirus lub wpływ środowiska na podatne genetycznie osoby, przez co białe krwinki w organizmie zwal-czają komórki produkujące insulinę. Badania te popierają teorię, że śmierć komórek β trzustki jest odpowiedzial-na za rozwój cukrzycy typu 1., chociaż wyniki wskazują, że IHoP może wpły-nąć na ten proces. Kolejnym krokiem zespołu badawczego będzie zbada-nie, w jaki sposób białko reguluje inte-rakcje glukagonu i insuliny.

EDz

06

NEON news

Page 7: Gorzka Czekolada nr 6

Obżarstwo postarza mózgNaukowcy odkryli, że przejadanie się przyspiesza starzenie się mózgu. Na-tomiast umiarkowane jedzenie może pomóc zachować jego młodość.

Badacze, prowadząc doświadczenia na myszach, odkryli, że za korzystny wpływ mniej kalorycznej diety na mózg odpowiada białko o nazwie CREB1. Jest to cząstka, która aktywuje m.in. geny mające wpływ na długo-wieczność oraz na prawidłowe funk-cjonowanie mózgu w zakresie zapa-miętywania, uczenia się oraz kontroli reakcji lękowych. Naukowcy zaobser-wowali, że u gryzoni, którym ograni-czono ilość pożywienia, zwiększa się aktywność CREB1 w korze mózgu i hi-pokampie, strukturze regulującej m.in. procesy zapamiętywania.„To odkrycie może w istotny sposób pomóc opracować przyszłe terapie pozwalające zachować młodość mó-zgu, zapobiegające jego degeneracji i starzeniu się. Ponadto rzuca ono światło na związek zachodzący mię-dzy schorzeniami metabolicznymi, ta-kimi jak otyłość i cukrzyca, a spadkiem sprawności umysłowej” – podsumo-wują naukowcy.

Jar

Zakupy przyszłościKoniec ze staniem w tradycyjnych kolejkach, by zapłacić za zakupy. W nasze życie wkracza technologia, która pozwoli nam wyjść ze sklepu bez martwienia się o zapłatę...

Nie łudźmy się, że nie będziemy pła-cili w ogóle. Będziemy, tylko w znacz-nie łatwiejszy i wygodniejszy dla nas sposób. W Stanach Zjednoczonych testowany jest bowiem system Radio Frequency Identification (RFID), któ-rego rolą jest stworzenie samofunk-cjonalnego sklepu. Jak działa? Zakupy z naszego koszyka automatycznie skanuje czytnik przy bramce i obcią-ża nasze konto. Nie musimy się nawet zatrzymywać.Pomysł, by klienci nie tracili czasu przy kasach nie jest nowy. Południowo-koreański oddział Tesco (Home Plus) umożliwił dokonywanie zakupów w oczekiwaniu na metro. Rozwie-szone na stacjach wielkie plakaty wyglądają jak sklepowe półki z pro-duktami. Wystarczy podejść, zeska-nować smartfonem kody kreskowe interesujących nas artykułów, a sklep automatycznie wyśle nam zakupy do domu. Mimo że brzmi to nieco jak wi-zja science fiction, sieciowe sklepy od lat pracują nad supernowoczesnymi rozwiązaniami.Na ostatnich targach w Mediolanie pokazano prototypy lodówek, które dzięki połączeniu z internetem mogą same informować sklep, że dany pro-dukt się kończy, i składać zamówienie. Pytanie, ile osób wyobraża sobie życie bez tradycyjnego buszowania po skle-powych półkach?

(knad)

Słońce wypierzeNaukowcy opracowali tkaninę, która pod wpływem słońca sama czyści się z plam i bakterii – informuje pismo „Applied Materials and Interfaces”.

Tkaninę, którą można prać słońcem, stworzyli chińscy badacze. Jest to możliwe dzięki pokryciu materiału dwutlenkiem tytanu – białą substan-cją stosowaną m.in. w białych farbach, żywności czy preparatach przeciwsło-necznych. Poddany działaniu światła dwutlenek tytanu powoduje, że czą-steczki zanieczyszczeń rozkładają się. Związek ten likwiduje również mikro-organizmy. Naukowcy przekonują, że z opraco-wanej przez nich tkaniny, wystawionej na intensywne działanie promieni sło-necznych, mogą znikać nawet plamy z rdzy. Zapewniają również, że zwykłe pranie i suszenie nie pozbawia mate-riału jego właściwości.

Jar

Apteka na łąceRosną bez naszej ingerencji, psu-jąc nam starannie urządzony ogród i trawniki. Te pospolite rośliny są zmorą każdego ogrodnika, spędzając mu sen z oczu poprzez niekończącą się walkę. Ale czy na pewno słusznie?

Uznawane przez nas za chwasty: perz właściwy, mniszek lekarski (zwany również mleczem lub dmuchawcem) oraz pokrzywa mają wiele właściwo-ści leczniczych, z których często nie zdajemy sobie sprawy… Odwar z kłą-czy perzu stosowany jest w cukrzycy, w chorobach nerek, wątroby i pęche-rza moczowego. Głównym składni-kiem perzu jest inozyt (związek z grupy witamin B) działający przeciwmiażdży-cowo – redukuje poziom cholesterolu oraz tłuszczów we krwi. Wyciąg ma także właściwości moczopędne, od-truwające, przeciwgrzybicze, łagodzi objawy trądziku młodzieńczego, a tak-że poprawia przemianę materii. Lecz-nicze zastosowanie mleczu docenili już średniowieczni lekarze. Jego sub-stancja czynna – inulina jest rozpusz-czalnym błonnikiem, wzmacnia układ odpornościowy, oczyszcza organizm z toksyn, obniża poziom cholesterolu oraz cukru we krwi, pobudza apetyt i ułatwia trawienie. Pospolicie spoty-kana w Polsce pokrzywa wspomaga pracę wątroby i nerek, ma działanie przeciwbiegunkowe i moczopędne. Sok z pokrzywy leczy także anemię, zmniejsza potliwość, oczyszcza krew z cholesterolu, likwiduje łupież, wzma- cnia włosy, uzupełnia niedobór żelaza i pobudza metabolizm.

EDz

07

NEON news

Page 8: Gorzka Czekolada nr 6

08

DZIAŁ REDAGUJE: Dorota Chyra-Jach

Dobór odpowiedniego obuwia, skarpetki wykona-ne z dobrych naturalnych materiałów, ale w głów-nej mierze codzienna higiena stóp są w stanie wpłynąć na prawidłowy obraz stóp i ich funkcjo-nowanie. Nieprawidłowe postępowanie pielęgna-cyjne stóp, zarówno w warunkach domowych, jak również w gabinetach kosmetycznych, przyczynia się do licznych problemów i zmian skórnych. Pę-kające pięty, modzele, odciski, brodawki wiruso-we HPV są częstymi dolegliwościami osób, które szukając pomocy, trafiają do specjalistycznych gabinetów podologicznych.Bardzo często popełnianym błędem w pielęgnacji stóp jest wielokrotne, a nawet codzienne ściera-nie pumeksem, tarką czy, co gorsza, żyletką skóry stóp. Usuwana w ten sposób skóra jeszcze bar-dziej narasta i twardnieje. W związku z tym takie praktyki są jak najbardziej niewskazane, a nawet zakazane, gdyż uzyskuje się odwrotny skutek od zamierzonego. Zamiast miękkiej, elastycznej skóry uzyskuje się efekt twardej, bolesnej, żółtej naro-śniętej skóry, która sprawia ból przy chodzeniu i dyskomfort w dotyku. Aby uniknąć problemu wrastania paznokci w wał paznokciowy, zalecane jest obcinanie paznokci na prosto, nie za krótko oraz bez wycinania boków.Gdy pojawią się problemy, warto zwrócić się do specjalistycznego gabinetu podologicznego, gdzie skóra stóp zostanie profesjonalnie opracowana na frezarce. Kolejnym krokiem jest codzienne sto-sowanie kremu do stóp. Preparat powinien być odpowiednio dobrany do potrzeb skóry. Bardzo duże znaczenie mają zawarte w nim składniki. Ważne jest bowiem, aby produkt nie tylko nawil-żał czy natłuszczał, ale także dokładnie zmiękczał i złuszczał naskórek. Dobrze jest, aby krem skie-rowany do osób np. z potliwością stóp posiadał substancje o działaniu przeciwgrzybiczym, gdyż właśnie na stopie wilgotnej i ciepłej rozwijają się grzyby, powodujące tę nieprzyjemną dolegliwość.Pielęgnacja stóp to również kąpiele w solach z wyciągami ziołowymi o właściwościach przeciw-bakteryjnych, antyseptycznych i oczyszczających. Wykonywane przynajmniej 2–3 razy w tygodniu zabiegi (o ile nie ma przeciwwskazań do zastoso-wania) dają doskonały efekt terapeutyczny i miłe odczucia. Systematyczna domowa pielęgnacja stóp przy użyciu odpowiednich produktów jest najlepszą profilaktyką, utrzymującą je w dobrej kondycji.

Przygotuj stopy na odkrycieAgnieszka GłuszczakPODOLOG

Pielęgnując ciało, często zapominamy o stopach. Tymczasem skóra stóp ze względu na swoją specyficzną budowę, gru-by naskórek, dużą liczbę gruczołów potowych oraz brak gruczołów łojowych wymaga odpowiedniej, regularnej pielęgnacji.

Page 9: Gorzka Czekolada nr 6

Mariola KlocekMGR ZDROWIA PUBLICZNEGO ZE SPECJALNOŚCIĄ DIETETYKA

09

NEON porady

Zanim przejdziemy do opisu poszczególnych pre-paratów, warto podkreślić, że suplementy diety przy wprowadzaniu na rynek nie podlegają re-strykcyjnym przepisom, tak jak leki, więc ich rze-czywistego składu nigdy nie możemy być w 100% pewni. Dość intensywna ich reklama często działa na wyobraźnię konsumenta w taki sposób, że po pewnym czasie przyjmuje kilka preparatów o po-dobnym składzie, co rodzi dość duże zagrożenie. Przykładem jest synerfyna, która przyjmowana w małych dawkach nie działa szkodliwie, jed-nak przy połączeniu z kofeiną może dać wiele przykrych dolegliwości. Musimy także pamiętać o ewentualnej interakcji suplementów i leków przepisanych przez lekarza. Witamina K zawarta w suplementach może obniżać działanie leków przeciwzakrzepowych, a wapń – leków obniża-jących ciśnienie tętnicze krwi i moczopędnych. Natomiast witamina E nasila działanie leków prze-ciwzakrzepowych.

Chrom Rosnąca liczba dowodów pozwala proponować go diabetykom jako preparat, który reguluje po-ziom glukozy we krwi, poza tym wzmacnia on działanie insuliny. Dodatkowo może przyczyniać się do zmniejszania zawartości tłuszczu i chole-sterolu w organizmie i powodować przyrost tkanki mięśniowej. Zmniejsza łaknienie i apetyt na słody-cze. Polecany jest dla osób z nadwagą i otyłych jako środek wspomagający odchudzanie. Należy jednak podkreślić, że w wielu przypadkach suple-mentacja chromem nie daje efektów, dzieje się tak, gdy wysycenie organizmu tym składnikiem jest wystarczające.

Chitosan Pochodna chityny, której głównym składnikiem jest pancerz skorupiaków. Po przyjęciu doustnym w żołądku powstaje z niego żel, który ma zdol-ności wiązania cząsteczek tłuszczu, czego wy-miernym efektem może być wchłonięcie mniejszej ilości energii z pokarmu. Skuteczność wspoma-gania procesu odchudzania potwierdzona została tylko w jednym badaniu na cztery, które zostały tej tematyce poświęcone.

Inulina Jest pewną formą włókna pokarmowego. Jej właściwości wypełniające przewód pokarmowy

spowodowały, że stanowi ona dodatek do su-plementów wspomagających odchudzanie jako wypełniacz lub zamiennik tłuszczu. Udowodniono w niektórych badaniach jedynie jej działanie ob-niżające poziom cholesterolu i trójglicerydów w surowicy krwi oraz stymulujące rozwój korzyst-nej flory jelitowej. U niektórych osób nawet zwięk-szona dawka preparatu z inuliną nie daje oczeki-wanych efektów, a bywa też i tak, że mała dawka jest źle tolerowana i występują różnego rodzaju dolegliwości dyspeptyczne. W naturalnej postaci znajduje się w karczochach, cykorii, czosnku, ba-nanach i jęczmieniu.

Kreatyna Znajduje się w 90% w mięśniach. Jej zadaniem jest dostarczenie energii podczas wzmożonego wysiłku. Jednak u osób, które posiadają odpo-wiednią jej ilość w mięśniach, nadmiar zostanie wydalony przez nerki. Suplementacja może mieć jedynie zastosowanie u sportowców, przy czym zdania ekspertów, co do słuszności jej stosowa-nia, są podzielone. Podczas jej stosowania mogą pojawić się działania uboczne w postaci kurczy mięśni, odwodnienia, biegunek i zawrotów głowy. Znajduje się w takich produktach, jak mięso i ryby.

L-karnityna Powstaje w organizmie z lizyny i metioniny w wą-trobie i nerkach. Umożliwia przejście długołań-cuchowych kwasów tłuszczowych przez błonę mitochondrium do ich wnętrza. Jest to konieczny etap w ich przemianach, aby mogły ulec oksyda-cji (utlenianiu) i służyć jako źródło energii. Badania dotyczące jej skuteczności w redukcji masy cia-ła i zwiększeniu masy mięśniowej są podzielone. Większość z nich jednak nie potwierdza jej sku-teczności, na szczęście nie zaobserwowano dzia-łań ubocznych tego produktu. Jej naturalne źródła to produkty mleczne i mięso.

CLA Jest to szczególna forma kwasu linolowego, który korzystnie wpływa na skład ciała, przyspieszając utratę tłuszczowej masy ciała i oszczędzając bez-tłuszczową masę ciała, czyli mięśnie. Działanie sprzężonego kwasu linolowego polega na przy-spieszaniu rozkładu tłuszczów, zapobieganiu wy-pełniania się komórek tłuszczowych oraz zwięk-

szeniu wydatku energetycznego. Mechanizm tego działania jest złożony i nie do końca poznany. Istnieją także rozbieżne wyniki w badaniach nad działaniem CLA na poziom glukozy i wrażliwość tkanek na insulinę u pacjentów z cukrzycą typu 2. Wpływ kwasu CLA na poziomy lipoprotein w surowicy też nie został jeszcze do końca po-twierdzony w badaniach. Wątpliwości te mają pod-stawowe znaczenie dla określenia jego przydatno-ści. Sprzężony kwas linolowy występuje głównie w nabiale, wołowinie, drobiu i olejach roślinnych.

Cholina Zaliczana do witamin z grupy B, często dodawana do preparatów odchudzających, choć jej działa-nie w kierunku redukcji masy ciała nigdy nie było dotąd badane. Kiełki pszenicy, żółtko jaj, soja, ka-lafior, ogórek i orzeszki ziemne to dobre jej źródła.

Zielona herbata W badaniach udowodniono, że zielona herbata pomaga zrzucić niepotrzebny tłuszcz z brzucha. Jednak należy także przyjrzeć się dokładnie efek-tom ubocznym, jakie mogą pojawić się podczas jej nadmiernego stosowania. Chodzi o zmniejszo-ne wchłanianie żelaza i kwasu foliowego. Spo-żywając napar z zielonej herbaty, zamiast łykania preparatów zawierających jej wyciąg, możemy być bardziej pewni, że nie dojdzie do jej przedaw-kowania.

Błonnik pokarmowy Przypisuje mu się działanie nasilające proces lipoli-zy, co sprzyja ubytkowi masy ciała. Spowalnia tak-że opróżnianie żołądka, co wiąże się z dłuższym uczuciem sytości. Z tego też względu często staje się suplementem, po który chętnie sięgają diabe-tycy. Znana jest jego korzystna rola w obniżaniu glikemii poposiłkowej oraz poziomu insuliny w su-rowicy, a także w zwiększaniu insulinowrażliwości tkanek. Jeśli nasza dieta jest właściwie zbilanso-wana, takiej konieczności nie ma. W przypadku zwiększenia ilości błonnika w diecie należy zawsze pamiętać o odpowiedniej ilości wypijanych pły-nów. Niestosowanie tej zasady może wiązać się z pojawieniem się zaburzeń wypróżniania.

Suplementy dietyfakty i mity o odchudzaniuWiosna to czas, w którym wzrasta zainteresowanie suplementami diety wspomagającymi odchudzanie. Jakiś czas temu pisaliśmy o preparatach ziołowych, ostrzegając Was przed skutkami ubocznymi, jakie mogą po-jawić się w wyniku ich stosowania. Teraz kolej na pozostałe suplementy.

Page 10: Gorzka Czekolada nr 6

OSOBOWOŚĆ w tabliczkach

10

OPRACOWAŁ: Marek Lewoc

Świat zapamiętał go głównie jako laureata literackiej Nagrody Nobla i au-tora przełomowych powieści. Ale historia Ernesta Hemingwaya to nie tyl-ko opowieść o genialnym amerykańskim pisarzu, lecz także o człowieku, który wziął los w swoje ręce i postanowił przejść przez życie w ciekawy,

choć często niebezpieczny sposób. Pisarz przez lata cierpiał na cukrzycę, a pod koniec życia zmagał się z wieloma innymi problemami fizycznymi i psychicznymi. Prezentujemy najważniejsze elementy złożonej układanki,

jaką było jego życie.

SŁODKI NIEPOKONANY

Ernest HemingwayILUSTRACJE: Barbara Otulska

Page 11: Gorzka Czekolada nr 6

11

Jak dowiadujemy się z biografii tego wybitnego pisarza, zachorował on na cukrzycę już w wieku dojrzałym i nie był jedynym diabetykiem wśród członków swojej rodziny. Jego ojciec również chorował na cukrzycę, a on sam cierpiał dodatkowo na chorobę afektywną dwubiegunową, której liczne przypadki stwierdzono także w jego rodzinie. To ona najprawdo-podobniej pozbawiła go życia, do-prowadzając do samobójczej śmierci. Może to rodzić pytanie o genetyczne uwarunkowania obu chorób oraz ich wpływ na komfort życia Ernesta He-mingwaya. Szerzej spoglądając na ten aspekt, należałoby zadać pytanie, jak wyglądało życie wielu innych chorych z cukrzycą oraz leczenie tej choroby w latach 40. XX wieku? Jak wiadomo, wynalezienie i zastosowanie po raz pierwszy insuliny u kilkunastoletnie-go pacjenta Leonarda Thompsona w 1922 r. stało się momentem zwrot-nym w dziejach leczenia cukrzycy. Dotąd cukrzyca była bowiem chorobą śmiertelną, a próby jej leczenia z za-stosowaniem niskokalorycznych diet kończyły się tragicznie. Po tym odkry-ciu stała się chorobą przewlekłą, w któ-rej wysiłki lekarzy i pacjentów zaczęły koncentrować się na eliminowaniu powikłań i wydłużaniu życia chorego. Średni czas trwania cukrzycy zaczął się stopniowo wydłużać, żeby w połowie

XX wieku wynosić około 15 lat, co i tak oczywiście było wysoce niezadowa-lające, zwłaszcza na tle zwiększonej średniej populacyjnej długości życia. Wcześniej przyczyną śmierci diabe-tyków była śpiączka cukrzycowa, a w XX wieku stały się nią zawały ser-ca czy niewydolność nerek. Na tym etapie zaczęły pojawiać się nowe, ulepszone rodzaje preparatów in-sulinowych, pierwsze doustne leki hipoglikemizujące, antybiotyki do leczenia infekcji oraz testy laborato-ryjne do oznaczania glukozy w krwi i moczu, służące zarówno lekarzom, jak i pacjentom w bardziej efektyw-nym radzeniu sobie z chorobą. Wpro-wadzenie po 1950 r. grup pokarmów i ich wymienników w planowaniu poszczególnych posiłków stało się dla pacjentów z cukrzycą prawdziwym wyzwaniem, co wydaje się niezmien-nie aktualne aż po dzień dzisiejszy. Zwrócono także uwagę na rolę wy-siłku fizycznego w leczeniu cukrzycy oraz zastosowano nowe rozwiązania techniczne w celu ulepszenia me-tod podawania insuliny. To wszystko musiało pociągnąć za sobą zmianę w podejściu do chorych i samej cu-krzycy. Należy jednak podkreślić, iż ten ogromny postęp farmakologicz-ny i technologiczny nigdy nie zwol-nił pacjentów z cukrzycą z poczucia odpowiedzialności za swoją chorobę,

ze współpracy z lekarzem w oparciu o zasady wzajemnego zaufania oraz z przestrzegania ulepszanych wciąż zasad samokontroli cukrzycy. Zostało to docenione w 1947 r. przez wybit-nego amerykańskiego diabetologa doktora Elliota P. Joslina, twórcę Kliniki Diabetologicznej w Bostonie, i za-owocowało stworzeniem przez niego „Medalu Zwycięstwa”, wręczanego pacjentom, którym udało się przeżyć z cukrzycą 25 lat lub więcej. Można przypuszczać, że doceniając i nagra-dzając w ten sposób wysiłki swoich pacjentów, doktor Joslin postępował w imię zasady opisanej w książce Er-nesta Hemingwaya: „[...] człowiek nie jest stworzony do klęski. Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać”.

ŻYCIE ERNESTA HEMINGWAYA JEST PRZYKŁADEM HISTORII ZMAGA-NIA SIĘ CZŁOWIEKA Z PRZECIWNOŚCIAMI LOSU, Z SAMYM SOBĄ, A TAKŻE Z LICZNYMI CHOROBAMI, WŚRÓD KTÓRYCH NALEŻY WY-MIENIĆ CUKRZYCĘ.

dr n. med. Agnieszka ZmysłowskaADIUNKT W KLINICE PEDIATRII, ONKO-LOGII, HEMATOLOGII I DIABETOLOGII UM W ŁODZI

OSOBOWOŚĆ w tabliczkach

POSTĘP MEDYCYNY NIE ZWALNIA PACJENTA Z ODPOWIEDZIALNOŚCI

Page 12: Gorzka Czekolada nr 6

12

OSOBOWOŚĆ w tabliczkach

Ernest Miller Hemingway urodził się 21 lipca 1899 r. w Oak Park w stanie Illi-nois, w rodzinie lekarza i pianistki. Miał pięcioro rodzeństwa: cztery siostry i brata. Spokojne dzieciństwo nie zwiastowało burzliwego życia, jakie miał prowadzić jako dorosły. Jeszcze jako nastolatek zaciągnął się do Czer-wonego Krzyża i jako sanitariusz wy-lądował na froncie włoskim podczas I wojny światowej. Wczesne doświad-czenia wojenne nie zahamowały u niego ciekawości świata. Wkrótce

przeniósł się do Europy, jednocześnie podjął decyzję, by zostać pisarzem. Już w połowie lat 20. Hemingway był wysoko cenionym twórcą w kręgach awangardowych i czołowym przed-stawicielem „straconego pokolenia”, jak zwykło się określać młodych ame-rykańskich artystów, doświadczonych przez wojnę. Swój warsztat doskonalił jednak przede wszystkim jako dzien-nikarz i korespondent.

Mimo że w 1918 r. trafił w sam środek wojennego piekła w Europie, nie zra-ziło go to do Starego Kontynentu. Po krótkim pobycie w rodzinnym kraju w 1921 r. jako korespondent dzienni-ka „Toronto Star” zamieszkał w Paryżu. Podróżował po całej Europie, ob-serwując najważniejsze wydarzenia polityczne i społeczne. Uczestniczył w międzynarodowej konferencji eko-nomicznej w Genui oraz w konferen-cji lozańskiej w 1922 r. W tym samym roku przeprowadził wywiad z rosną-cym w siłę przewodniczącym partii faszystowskiej, przyszłym dyktatorem Włoch Benito Mussolinim. W czasie II wojny światowej odwiedzał także Hongkong, Birmę i Chiny. W 1944 r. był przy oddziałach, które lądowały w Normandii, a potem wkroczyły do wyzwolonego Paryża. Po wojnie dzie-lił czas między posiadłością w Key West na Florydzie oraz domem w ku-bańskiej Hawanie. Podróżował także m.in. na safari do Afryki.

Hemingway był świadkiem największych konfliktów zbrojnych w I połowie XX wieku, co znalazło oddźwięk także w jego prozie. W 1954 r. otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury, a w 1956 r. Nagrodę Pulitzera.

Pisarz relacjonował wojnę domową w Hiszpanii, gdzie zaprzyjaźnił się z walczącym po stronie republikań-skiej Polakiem, gen. Karolem Świer-czewskim.

NIESPOKOJNA DUSZA

OBYWATEL ŚWIATA

Page 13: Gorzka Czekolada nr 6

13

OSOBOWOŚĆ w tabliczkach

Chociaż świat pamięta Hemingwaya przez pryzmat fascynującej twórczo-ści literackiej, jest ona tak naprawdę zainspirowana ekscytującym życiem, które wiódł pisarz. Jego artystyczny dorobek to siedem powieści, sześć zbiorów opowiadań i dwie książki bio-graficzne. W większości są to historie, w których punktem wyjścia są auten-tyczne przeżycia autora, a u głów-nych bohaterów bardzo łatwo doszu-kać się cech Hemingwaya: brawury, stanów depresyjnych, skłonności do alkoholu i romansów. Pierwowzorami wielu postaci byli także znajomi pisa-rza. W powieści „Słońce też wscho-dzi” w fikcję ubiera swoje przeżycia w Europie na początku lat 20. i nie-spełnioną miłość do Lady Duff Twys-den. Z kolei „Pożegnanie z bronią” to zawoalowana historia jego relacji z Agnes von Kurowsky. W powieści „Komu bije dzwon”, opierając się na osobistych doświadczeniach, opisuje okrucieństwa wojny domowej w Hisz-panii. „Mieć i nie mieć” to osadzona w czasach prohibicji historia Harrego Morgana, kapitana kutra z Florydy, który decyduje się zostać przemytni-kiem.

W 1921 r. pierwszą żoną Hemin-gwaya została starsza o 8 lat Eli-zabeth Hadley Richardson, z którą miał syna. W 1927 r. rozwiódł się, by wkrótce ożenić się z dziennikar-ką paryskiego „Vogue” Pauline Marie Pfeiffer, matką jego dwóch kolejnych synów. W 1940 r. jej miejsce u boku pisarza zajęła dziennikarka i literatka Martha Gellhorn, z którą rozwiódł się w 1945 r. Jego ostatnią wybranką była Mary Welsh, z którą wytrwał aż do śmierci.

2 lipca 1961 r. Hemingway nałado-wał dubeltówkę i odebrał sobie ży-cie strzałem w usta. Nie była to jego pierwsza próba samobójcza – już w 1960 r. próbował się zabić w ten sam sposób, ale bliskim udało się go obezwładnić. Wcześniej pisarz wiele razy otarł się o śmierć. Był poważnie ranny na froncie I wojny światowej, a w 1953 r. przeżył dwie katastrofy lotnicze w Afryce. Jednak niebez-pieczeństwo w szczególny sposób go przyciągało. Jako korespondent najlepiej czuł się na wojnie. Co wię-cej, samo relacjonowanie konflik-tu mu nie wystarczało. Na froncie normandzkim w 1944 r. brał udział w akcjach wywiadowczych i party-

zanckich. Wcześniej w porozumie-niu z ambasadą amerykańską w Hawanie organizował cywilną akcję kontrwywiadowczą przeciwko szpie-gom hitlerowskim, a nawet wypływał w rejsy patrolowe w poszukiwaniu niemieckich okrętów podwodnych na swym uzbrojonym jachcie „Pilar”. Miał także niebezpieczne pasje, do których należało safari, sporty ło-wieckie, rybołówstwo i corrida. Le-cząc rany w 1918 r., zaczął pić – ten nawyk wkrótce przerodził się w uza-leżnienie, które doprowadziło do licz-nych problemów ze zdrowiem, m.in. żółtaczki i wyniszczenia wątroby.

Pisarzowi często zarzuca się cynicz-ne traktowanie kobiet. Zdarzeniem, które miało niewątpliwie na to wpływ, była jego pierwsza miłość. Lecząc rany odniesione na froncie w 1918 r., zakochał się w pielęgniarce Agnes von Kurowsky. Para planowała ślub w Ameryce, lecz wkrótce kobieta po-rzuciła Hemingwaya i związała się z włoskim oficerem.

Hemingway zachorował na cukrzycę w latach 40., co mogło być spowodowane trybem życia, a także uwarunkowaniami genetycznymi – jego ojciec był rów-nież diabetykiem. Problemy fizyczne szły w parze z postępującymi zaburzeniami psychicznymi. U pisarza zdiagnozowano osobowość afektywną dwubiegunową, czyli następujące po sobie fazy pobudzenia i depresji.

Najsłynniejsze opowiadanie Hemin-gwaya, „Stary człowiek i morze”, to opowieść o rybaku Santiago (prawdo-podobnie wzorowanym na kubańskim przyjacielu Hemingwaya, Gregorio Fuentesie), który tocząc morderczy bój z wielką rybą na otwartym oce-anie, udowadnia, że siłą woli można zdziałać cuda.

NA KRAWĘDZI

FIKCJA CZY RZECZYWISTOŚĆ?

KOBIECIARZ

Page 14: Gorzka Czekolada nr 6

14

OSOBOWOŚĆ w tabliczkach

Diabetyk i dietetyk w jednej młodej osobie. Pochodzi z Hrubieszowa, swoją pasję, czyli dietetykę, pogłębiała na uniwersytetach medycznych w Lublinie i Warszawie. Obec-

nie mieszka i pracuje w stolicy. Prowadzi blog diabetyk.blox.pl. Współpracuje z portalem www.przepisy-dla-dzieci.pl. Poza pisaniem artykułów i udzielaniem porad

prowadzi organizowane przez portal warsztaty żywieniowe dla rodziców małych dzieci i kobiet w ciąży. Jak mówi, „pomiary glikemii, zastrzyki, liczenie węglowodanów w posiłku i obliczanie dawek insuliny po kilku miesiącach stają się rutyną, nieodłączną

częścią codzienności. I to nie one nas ograniczają.”

WkrainieAlicji Hojdy

OPRACOWAŁA: Małgorzata Chmiel

Page 15: Gorzka Czekolada nr 6

JAK SPOTKAŁAM CUKRZYCĘ…Na cukrzycę zachorowałam 10 lat te-mu. Miałam wtedy 16 lat. Były waka-cje, właśnie skończyłam gimnazjum i dostałam się do liceum oddalonego o 50 km od domu. Za dwa miesią-ce miałam zamieszkać w internacie i rozpocząć nowy etap swojego życia. Na wakacje wybrałam się z rodzicami nad morze. I wtedy się zaczęło: coraz większe pragnienie i coraz częstsze bieganie do toalety. Również w nocy. W pewnym momencie stało się to tak męczące, że którejś nocy nie zdąży-łam… Stwierdziłam, że coś jest nie tak. Mama bardzo szybko zdiagnozo-wała moje problemy: „co ty, masz cu-krzycę?” – zapytała. Dzięki jej spostrze-gawczości pewnie uniknęłam kwasicy ketonowej i śpiączki. Poszłyśmy do pobliskiego ośrodka zdrowia, gdzie zmierzyli mi cukier glukometrem. Było równe 500 mg/dl. Lekarz od razu dał mi skierowanie do szpitala i kazał na-tychmiast jechać. I tak wylądowałam w szpitalu w Kołobrzegu, gdzie dosta-łam swój pierwszy zastrzyk z insuliny. Po tygodniu pozwolono mi przenieść się do szpitala w Lublinie. Tam spędzi-łam kolejne 3 tygodnie na nauce życia z cukrzycą.

Gdy nasza bohaterka dowiedziała się o chorobie, nagle pod znakiem zapy-tania stanęły jej plany nauki z dala od domu. Pojawiły się wątpliwości, czy sama sobie poradzi. Alicja zdecydo-wała się nie zmieniać planów. I tak już 10 lat mieszka poza domem i radzi sobie świetnie.

DIABETYK-DIETETYKDietetyka to moja pasja. Udzielam po-rad dotyczących żywienia oraz prowa-dzę szkolenia o wpływie odżywiania na zdrowie. Właśnie zaczynam pracę jako dietetyk w szpitalu na oddziale diabetologicznym, a nie w kuchni, gdzie zazwyczaj „umieszcza się” ludzi mojej profesji. Na razie to wolontariat, ale dla mnie najważniejsze jest to, że będę mogła pracować z ludźmi cho-rymi na cukrzycę. Uczyć, pomagać, wskazywać właściwą drogę, mobi-lizować do dbania o swoje zdrowie, a przede wszystkim o dietę. Nie sztu-ką jest powiedzieć pacjentowi, co ma jeść. Trzeba jeszcze wytłumaczyć, jak to przyrządzić, by było smaczne i na stałe weszło do domowego menu. Nie wyobrażam sobie siebie w innej roli. Obecnie to moje największe wy-zwanie i wymarzona praca. Innych planów na przyszłość nie mam. Nie lubię planować. Planowanie sprawia, że jesteśmy związani własnymi posta-nowieniami. Ja wolę brać to, co życie na co dzień przynosi, i chyba mi z tym dobrze.

Cieszy nas fakt, że kierunek dietety-ka z roku na rok budzi coraz większe zainteresowanie. W trakcie nauki studenci wybierają jedną z wielu spe-cjalizacji. Zależnie od uczelni może to być np. poradnictwo dietetyczne, die-tetyka w sporcie lub dietetyka ogólna.

15

ZDIAGNOZOWANIE CUKRZYCY PRZE- WARTOŚCIOWAŁO ŻYCIE ALICJI I STA- ŁO SIĘ OKAZJĄ DO ZMIANY JEJ NA-WYKÓW, RÓWNIEŻ ŻYWIENIOWYCH, I PODSUMOWANIA DOTYCHCZASO- WEGO ŻYCIA. ALICJA NIE JEST WYJĄT-KIEM. PODOBNE REWOLUCJE PRZE- CHODZI LUB PRZECHODZIŁ KAŻDY ŚWIADOMY CHOROBY DIABETYK.

Nieuniknione jest to, że osoba, która dowia-duje się, że ma cukrzycę, musi zmienić swoje podejście do niektórych codziennych spraw i zweryfikować dotychczasowy sposób po-strzegania kwestii związanych z organizacją swojego czasu, odżywianiem, aktywnością fi-zyczną itp. Przygotowywanie i spożywanie po-siłków, które było zwyczajną, codzienną czyn-nością, nagle wymaga poświęcenia znacznie większej uwagi i zabiera więcej czasu. Kiedyś – jakaś kanapka czy jogurt, złapany w biegu, który zjem, gdy będę miała chwilę wolnego w pracy. Teraz – konkretny rodzaj produktu, sprawdzenie jego zawartości, spożycie go o określonej godzinie, aby nie dopuścić do spadku cukru… Ale spokojnie, teorie psycholo-gii uczenia się głoszą, a praktyka to potwierdza, że o ile początkowo to wszystko będzie wyma-gało świadomej kontroli i wysiłku (nauczenie się zasad diety, przygotowywanie posiłków, kontrola czasu ich spożywania, dostosowanie planu dnia), to stopniowo te świadomie kon-trolowane czynności staną się automatyczne i praktycznie przestaną zajmować nasze myśli. To właśnie dlatego Alicja mówi, że nie myśli o cukrzycy i o sobie jak o kimś chorym. Wszyst-kie czynności związane z dietą i terapią stały się dla niej rutyną, której nie poświęca uwagi. Największą nagrodą i dowodem siły charakteru może być dla osoby chorej osiągnięcie etapu, gdy przygotowywanie dietetycznych posiłków staje się łatwe, a nawet sprawia przyjemność, ponieważ daje możliwość eksperymentowania i poznawania nowych smaków.

Anna KorczakPSYCHOLOG

Page 16: Gorzka Czekolada nr 6

16

OSOBOWOŚĆ w tabliczkach

PRZESTAŁAM JEŚĆ I ZACZĘŁAM SIĘ ODŻYWIAĆDla mnie jedzenie, oprócz przyjem-ności, musi też przynosić korzyść dla zdrowia. Dlatego uwielbiam warzywa pod każdą postacią: sałatki, surówki, zapiekanki, gęste zupy warzywne, warzywa gotowane na parze. Lubię przyprawiać je dużą ilością ziół oraz czosnku. Moim numerem jeden są brokuły pod beszamelem. Mogłabym to jeść codziennie. Przed zachorowa-niem na cukrzycę warzyw nie jadłam. Konieczność zmiany diety zmieniła moje upodobania, nauczyła mnie eks-perymentowania w kuchni i odkrywa-nia nowych potraw i smaków. Teraz jedynie surowy pomidor nie przejdzie mi przez gardło. Poza tym jestem łasu-chem, uwielbiam belgijską czekoladę oraz wszystko, co kokosowe.

Dla każdego diabetyka świadomego specyfiki cukrzycy, dieta jest podsta-wowym elementem terapii. To wła-śnie dlatego bardzo często początek choroby jest początkiem świadome-go zdrowego odżywiania. Jesteśmy nawet w stanie zaryzykować tezę, że przeciętny chory na cukrzycę wie o zdrowym odżywianiu więcej niż przeciętny „zdrowy Kowalski”.

TO MNIE RELAKSUJEOstatnio odkryłam w sobie nowy ta-lent – robótki na szydełku. Wiem, że to zaskakujące, gdy młoda dziewczyna mówi, że szydełkuje, ale niesamowi-cie mnie to odpręża, wycisza i uspo-kaja. Zrobiłam ostatnio ażurowy szal i byłam zaskoczona efektem! Zarówno tym namacanym w postaci szala, jak i ukojeniem nerwów. Polecam tę formę relaksu, bo to przyjemne z pożytecz-nym. Z bardziej aktywnych form relak-su uwielbiam górskie wędrówki. Gdy tylko jest okazja, by gdzieś wyjechać, to w grę wchodzą wyłącznie góry. I nieważne, jaka jest pora roku. Ko-cham je tak bardzo za to, że dają szansę pokonania własnych słabo-ści. W górach cukrzyca nie stanowi najmniejszego problemu. Kiedy jest się na szlaku, to nie ma miejsca na hipo- czy hiperglikemię, ból, zmęcze-nie – trzeba iść dalej. Im trudniej, tym większa później satysfakcja. Podobne uczucie dają mi długie kilkudziesięcio- lub nawet ponad stukilometrowe wy-cieczki rowerowe.

Szydełkowanie to wbrew pozorom nie tylko kojące nerwy zajęcie dla star-szych pań. Jak dowiodły badania, szy-dełkowanie pomaga ćwiczyć obie pół-kule mózgowe i poprawia zdolności poznawcze. Nie bez powodu „New-sweek” umieścił je na liście 28 spo-sóbów na podniesienie inteligencji.

WYZWANIA I BŁAHOSTKINajwiększym wyzwaniem dla diabetyka jest to, by nie popaść w przesadę. Aby znaleźć złoty środek pomiędzy dbaniem o idealne wyrównanie cukrzycy a nor-malnym życiem: obowiązkami, pasjami, rozrywką. Trzeba umieć czasem sobie odpuścić, wrzucić na luz i robić to, na co mamy ochotę, nie zwracając uwagi na to, że mamy cukrzycę. Nigdy jednak nie wolno nam o niej całkiem zapo-mnieć. Cukrzyca nie może nas ograniczać. Niektórzy jednak po prostu wypierają świadomość choroby, zaniedbują leczenie, a potem… żałują, bo pojawiają się powikłania. Sztuką jest robić to samo, co osoby zdrowe, i dbać jednocześnie o terapię. Pomiary glikemii, zastrzyki, liczenie węglowodanów w posiłku i obli-czanie dawek insuliny po kilku miesiącach stają się rutyną, nieodłączną częścią codzienności. I to nie one nas ograniczają. Ograniczać może nas jednak dążenie do ideału. Trzeba przyjąć do wiadomości, że idealnie nigdy nie będzie. Bo prze-cież nikt nie jest idealny ani doskonale zdrowy. Ogranicza nas też strach przed powikłaniami, brak poczucia bezpieczeństwa w tej chorobie. Lekarze dużo stra-szą, a to nie pomaga nam radzić sobie z chorobą. Wydaje mi się, że w głównej mierze ten strach wynika z niewystarczającej edukacji. Powinniśmy chcieć i lubić uczyć się żyć z cukrzycą, a nie tylko wzorowo ją leczyć.

Alicja chętnie opowiada historię ojca małego chłopca z cukrzycą, który na ko-niec spotkania zapytał ją o to, ile czasu w ciągu dnia poświęca na myślenie o tym, że ma cukrzycę. Zaskoczyło ją to pytanie i dzięki niemu uświadomiła so-bie, że w ogóle o tym nie myśli. Mierzy cukier, nosi pompę insulinową, oblicza dawki insuliny, ale nie myśli „mam cukrzycę”. Tak samo, jak się nie myśli, że ma się rękę czy nogę…

Page 17: Gorzka Czekolada nr 6

17

RAFINACJA Małgorzaty Ohme

Kochamy GDYBANIERozmawiamy z psychologiem Małgorzatą Ohme, psychotera-peutką Centrum Pomocy Profe-sjonalnej, wykładowczynią Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, redaktor naczelną miesięcznika o pięknym dzieciństwie „Gaga”.ROZMAWIAŁA: Joanna Jachmann

FOT.

: WO

JCIE

CH O

LSZA

NKA

/ EA

ST N

EWS

Page 18: Gorzka Czekolada nr 6

18

RAFINACJA Małgorzaty Ohme

JESTEM CHORY, WIĘC NIE BĘ-DĘ ROBIŁ NIC, ŻEBY ZMIENIĆ PRACĘ. JESTEM CHORA, WIĘC MĄŻ MOŻE MNĄ PONIEWIE-RAĆ, A JA MUSZĘ TO ZNOSIĆ. JESTEŚMY CHORZY, WIĘC SIĘ NIE ODCHUDZAMY, BO PRZE-CIEŻ CHORY I TAK NIC NIE MO-ŻE… W TAKICH PRZYPADKACH MAM OCHOTĘ KRZYCZEĆ, ŻE CHOROBA NIE USPRAWIEDLI-WIA LENISTWA!

Page 19: Gorzka Czekolada nr 6

19

RAFINACJA Małgorzaty Ohme

amochód, kwadrans po ósmej. To jedyne miejsce i jedyna godzina, kiedy możemy porozmawiać. Odkąd Małgorzata Ohme została naczelną miesięcz-nika, jej życie polega na nieustannym wybieraniu, co należy zakończyć już, a co może jeszcze poczekać, czego absolutnie szkoda, a co było pracą tylko dla pieniędzy. Nawet dla takiej pracoholiczki jak ona nie są to decyzje łatwe.

O godz. 8.15 (dziś jest jej dzień odwożenia syna Jurka do szkoły) wsiadamy do au-ta, wpinamy się w pasy, ja wyjmuję dyktafon, ale nie włączam go przez pierwsze pół godziny. Najpierw ploty, potem oczywiście „Gaga”, potem różne nasze babskie sprawy i wreszcie mogę wcisnąć czerwony guzik.

Patrzę na moich znajomych i widzę, że coraz więcej wśród nich ludzi wy-cofanych. Jakby na coś wiecznie czekali. Tkwią w toksycznych związkach, nie wyprowadzają się od mamy, nie zmieniają pracy, w której się męczą… Dlaczego tak jest? Każda nowa sytuacja, każda zmiana wymaga od człowieka wysiłku –

poznawczego, fizycznego, emocjonalnego. Dobrze wiemy, że czeka nas ciężka robota i zaczynamy się tego bać. Przeraża nas, że się nie sprawdzimy, że ujawnią się jakieś nasze cechy, które do tej pory były nieaktywne – to dotyczy zwłaszcza nowych związków. Boimy się, że nagle ludzie zaczną nas inaczej postrzegać, że stracimy argumenty, którymi podpieraliśmy się do tej pory. Zauważ, że bardzo często ci ludzie, o których pytasz, mówią: „ach, gdybym miała inną pracę, gdybym mieszkała w innym miejscu, gdybym miała inną rodzinę, gdybym znała chiński, to bym dopiero pokazała, na co mnie stać!” Proszę bardzo – mąż utrudnia ci zrobienie kariery? Zrób ją! Przynajmniej spróbuj! W większości wypadków okaże się, że na drodze do niej nie stoi mąż, ale takie przeciwności, jak choćby brak predyspozycji, brak kompetencji, lenistwo, bałaganiarstwo, niezorganizowanie, które sprawiają, że nie da się zrobić tej mitycznej kariery. Ci ludzie tak naprawdę nie chcą żadnej zmiany. Tak jak jest, jest fajnie, bo gdybyśmy coś zmienili, utracilibyśmy bezpowrotnie możliwość tego gdybania, które utrzymuje nas w takim bezpiecznym ciepełku i w przeświadczeniu, że jeślibyśmy tylko mieli możliwości, to ho ho!

A póki co… A póki co, utrzymujemy tę „gębę”, bo przecież tyle wysiłku włożyliśmy

w to, żebyśmy sami w nią uwierzyli i żeby wszyscy wokół w nią uwierzyli. Często ta „gęba” służy nam również do tego, żeby uzyskiwać coś od ludzi. No bo skoro ja jestem taka biedna, mam byle jaką pracę, kiepskiego partnera, nieudane dzieci, złą sytuację materialną, to ludzie wokół mnie zaczynają się mną zajmować. To jest sytuacja, która wymaga gruntownej analizy. Może wynikać z wyrachowania, a może to postawa „ja inaczej nie umiem”? Może zawsze byłam ofiarą, której się więcej należy? Gdybym nagle pokazała siłę, byłabym jak większość ludzi zadowolonych z życia. A przecież nie o to mi chodzi.

Ale chyba nie dotyczy to wszystkich przypadków? Oczywiście, że nie, jednak jest na tyle częste, żeby o tym mówić. Nie

mówimy o ludziach, którzy chcą zmian, ale nie wiedzą, jak się to robi. Większość boi się zmian. Boją się, że nie sprostają nowej pracy, że nie poradzą sobie bez dotychczasowego partnera, że nie znajdą nowego mieszkania i w ogóle co ludzie na TO powiedzą, czyli jak na zmianę ich dotychczasowego życia zareaguje otoczenie. Generalnie albo nic nie powiedzą, albo też będą się bali zmiany. Tego, jak wpłynie ona na ich życie.

Nasze bliskie otoczenie nie lubi zmian. Dokładnie. Jedna z moich koleżanek rozstała się z mężem. Dla niej nie

ulegało wątpliwości, że musi się wyprowadzić. Nie miała dokąd, a poza tym nie chciała, żeby jej córka, która ledwo zaadaptowała się w nowej szkole, nagle musiała ją zmienić. Zaczęła więc szukać mieszkania w tej samej dzielnicy. Byłam jedyną osobą, która jej wtedy pomogła. Zresztą post factum. Nie wiedziałam, co się dzieje w jej życiu. Wszyscy przyjaciele tej dziewczyny pukali się w czoło i jeśli nawet nie mówili, to myśleli: „idiotka, nie mogła sobie znaleźć kochanka? Opuszczać taki wygodny dom i faceta, który przecież się o nią i o dziecko troszczył!”. A ona w tym czasie, sama jak palec, podpisywała umowę wynajmu, nie mając zielonego pojęcia, czy to, co podpisuje,

nie jest przypadkiem pętlą, którą sobie zakłada na szyję. Pewnie szkoda, że fakt, iż ten „troskliwy” mąż poniżał ją latami, nie był znany wśród jej przyjaciół, tylko czy zmieniłoby to ich doraźne myślenie?

Pewnie nie. Co się teraz dzieje z Twoją koleżanką? Za rok przeprowadzi się do własnego mieszkania, zmieniła pracę, ma

nowego partnera, będzie miała dziecko. Same pozytywy. Ale to jest bardzo silna kobieta.

No to wracamy do tych słabszych, którym się nie chce, którzy nie mogą, nie potrafią, boją się. Jak ważni są dla nich bliscy ludzie, gdy postanawiają dokonać zmiany swojego życia? Bardzo ważni. I wcale nie myślę tu o terapeutach. Inni ludzie są

potrzebni po to, żeby pomogli nam przeżyć zmianę. Czegokolwiek by dotyczyła. To nie musi być od razu odejście od męża. Ludzie, którzy nam towarzyszą, muszą wiedzieć, że możemy płakać, bać się, zmieniać zdanie, oskarżać siebie i otoczenie, wpadać w euforię po to, żeby za chwilę pogrążyć się w czarnej rozpaczy. Nie wyrzucajmy sobie, że traktujemy instrumentalnie takiego „towarzysza niedoli”. To normalne, że raz jesteśmy dawcami, raz biorcami. Dziś jesteśmy biorcami i bardzo tego potrzebujemy. Tak się składa, że ci, którzy pomagają nam przejść przez najtrudniejszy moment, później kojarzą nam się z tym trudem, często z nieprzyjemnością. A my chcemy już to mieć za sobą. Jesteśmy przecież nowym człowiekiem. Musi minąć sporo czasu, żeby nasze wzajemne relacje wróciły do stanu „sprzed”. Czasem, niestety, jest to niemożliwe.

Dla diabetyków ważne jest zachowanie dość restrykcyjnej diety i pilnowa-nie wagi. To wymaga motywacji i dokonania wielu zmian w dotychczaso-wym życiu. Moja znajoma diabetyczka ma z tym problem. Często słyszę od niej: „jutro na 100 proc. zacznę chodzić do siłowni”. I tak od dwóch lat. A nie słyszysz czasem od niej również zdań typu: „gdybym nie

miała nadwagi, zmieniłabym pracę, miałabym więcej przyjaciół, byłabym częściej uśmiechnięta”? To jest klasyczny przykład strategii samoutrudniania (self handicapping strategy), czyli usprawiedliwiania wszystkich naszych życiowych niepowodzeń. W tym przypadku, powiedzmy, nadmierną tuszą. A przecież wiele czynników wymienianych przez kobiety z nadwagą nie ma żadnego związku z otyłością. Weźmy choćby dobry seks, fajne ciało czy powiększenie grona przyjaciół. To wszystko jest tak samo w zasięgu osoby szczupłej, jak i otyłej. Taka kobieta musi sobie uświadomić, dlaczego tak naprawdę coś w jej życiu nie jest takie, jak powinno, musi sobie uświadomić prawdziwe źródło niepowodzeń. Ale z drugiej strony, otyłość ułatwia tak wiele rzeczy… Twoja znajoma potrzebuje wsparcia. Cóż, trzeba iść z nią na tę siłownię raz, drugi i trzeci, dopóki nie „zaskoczy” i nie zacznie chodzić sama.

A czy cukrzyca albo inna przewlekła choroba mogą być wygodnym uspra-wiedliwieniem dla niepodejmowania działań prowadzących do zmiany? Oczywiście! Jestem chory, więc nie będę robił nic, żeby zmienić

pracę. Jestem chora, więc mąż może mną poniewierać, a ja muszę to znosić. Jesteśmy chorzy, więc się nie odchudzamy, bo przecież chory i tak nic nie może… W takich przypadkach mam ochotę krzyczeć, że choroba nie usprawiedliwia lenistwa! Nie tłumacz wszystkich swoich niepowodzeń i braku decyzji do zmian chorobą. Jak Cię coś uwiera, pozbądź się tego.

Page 20: Gorzka Czekolada nr 6

20

RAFINACJA prof. Wiesława Jędrzejczaka

O TYM, CO MA PRZESZCZEP SZPIKU DO LECZENIA CUKRZYCY TYPU 1., O NIEZWYKŁEJ TERAPII, KTÓRA RESTARTUJE NASZ UKŁAD ODPORNOŚCIOWY I O KOMÓRKACH MACIERZYSTYCH, KTÓRE MOGĄ WIELE – W ROZMOWIE Z OLGĄ WOŹNIAK OPOWIADA HEMATOLOG, PROF. WIESŁAW JĘDRZEJCZAK.

Page 21: Gorzka Czekolada nr 6

ddział Chorób Wewnętrznych i Onkologii wydał mi się dość zaskakują-cym miejscem na tę rozmowę. Na dodatek byłam tu umówiona z he-matologiem. Co lekarz zajmujący się nowotworami, schorzeniami krwi i układu krwiotwórczego może wiedzieć o cukrzycy?– Wbrew pozorom, sporo – uspokoił mnie prof. Wiesław Jędrzejczak,

kierownik Katedry i Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Warszawie. – Po pierwsze, mechanizm powsta-wania jednego rodzaju cukrzycy, cukrzycy typu 1., ma swoje źródło właśnie w układzie krwiotwórczym.

Myślałam, że cukrzyca to choroba, która dotyka trzustki. Ale co sprawia, że ten narząd działa nieprawidłowo? Przewlekły

proces chorobowy prowadzący do powolnego zniszczenia produkujących insulinę komórek β, znajdujących się w wyspach trzustkowych.

Dalej nie widzę związku z krwią. Komórek β nie niszczy wirus, bakteria, nowotwór, ale własny układ

odpornościowy chorego. A komórki układu odpornościowego, limfocyty, to część układu krwiotwórczego. Powstają i dojrzewają tam, gdzie inne krwinki – w szpiku kostnym.

Więc żeby wyleczyć się z cukrzycy, powinnam pójść do hemato- loga? Z cukrzycy typu 1. Choć to, co mamy do zaoferowania pacjentom

z tym schorzeniem, to jeszcze nie standardowe leczenie, a nowa doświadczalna terapia. Trzeba jednak przyznać, że obiecująca. Bo my nie leczymy objawów, a staramy się zlikwidować przyczynę choroby.

Czyli wpłynąć jakoś na układ odpornościowy, żeby przestał nisz-czyć komórki trzustki? Dlaczego on w ogóle to robi? Nie ma co do tego pewności. Jest taka hipoteza, która mówi

o mimikrze tkankowej.

Mimikra kojarzy mi się ze zwierzętami, które próbują upodobnić się do otoczenia, by nie rzucać się w oczy. Bo mimikra oznacza właśnie upodobnienie. W tym wypadku

upodobnienie fragmentów DNA chorobotwórczych drobnoustrojów do fragmentów DNA naszych własnych tkanek. Komórki układu odpornościowego rozpoznają wroga, ucząc się, na poziomie molekularnym, jego portretu pamięciowego. Może się jednak zdarzyć, że nieco przypomina on jakąś tkankę własnego organizmu. I nasi policjanci zaczynają tropić i zwalczać nie bakterię czy wirusa, ale właśnie na przykład komórki β trzustki, które kojarzą im się z wrogiem.

Często się to zdarza? Niektórzy ludzie mają do tego większą skłonność, ich układ

odpornościowy jest jakby mniej uważny, zapamiętuje wrogów bardziej „po łebkach” i potem częściej mu się myli.

Czy da się temu jakoś zapobiec? Nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć. Taką chorobę, nazywaną

autoimmunologiczną, rozpoznajemy dopiero, gdy już do niej dojdzie. Najczęściej jesteśmy wtedy w stanie tylko próbować naprawiać szkody. Ale w przypadku cukrzycy typu 1. próbujemy stłumić chorobę w zarodku, zatrzymać atak zapamiętałych limfocytów.

Jak je wyprowadzić z błędu? Nie da się. Ale można spróbować zlikwidować te komórki, które

w tkankach własnego organizmu widzą wroga.

Zniszczyć układ odpornościowy? Właśnie. Na taki pomysł leczenia cukrzycy wpadł mój asystent

dr Emilian Snarski. Usłyszał na międzynarodowej konferencji, że metodę tę stosują z dużym powodzeniem współpracujący z Amerykanami Brazylijczycy, kierowani przez prof. Julio Voltarellego z São Paulo. Napisaliśmy projekt badawczy, dostaliśmy zgodę komisji

Page 22: Gorzka Czekolada nr 6

RAFINACJA prof. Wiesława Jędrzejczaka

etycznej i zaczęliśmy poszukiwania pacjentów. To jednak wcale nie jest proste, bo trzeba trafić na diabetologów, którzy zechcą wziąć udział w nowatorskim badaniu. Zajęło nam to pół roku, ale w końcu udało się dzięki przychylności zespołu lekarzy ze szpitala MSWiA pod kierunkiem prof. Edwarda Franka.

Diabetolodzy zaczęli przysyłać do Was pacjentów? Tak. I wcale nie ma na to dużo czasu od postawienia diagnozy.

Chodzi o to, by zahamować niszczycielską działalność układu odpornościowego zanim całkiem wykończy on produkujące insulinę komórki. Bo wtedy nie ma już co ratować. Jeśli jednak przeszkodzi mu się w odpowiedniej chwili, to te komórki, które ocalały, często wystarczają, by pacjent w ogóle nie musiał przyjmować insuliny lub przyjmował ją tylko w niewielkich dawkach.

No dobrze, ale wykończenie układu odpornościowego to poważna sprawa. Jak można bez niego żyć? Nie można. Dlatego go odbudowujemy.

Jak? Komórki krwi produkowane są w szpiku kostnym z tak zwanych

krwiotwórczych komórek macierzystych. To takie komórki, które potrafią się przekształcać w każdą dowolną komórkę układu krwiotwórczego. Zanim zniszczymy układ odpornościowy, skłaniamy szpik, by wyprodukował znacznie więcej niż normalnie komórek macierzystych, pobieramy je od pacjenta i zamrażamy. Potem, gdy zniszczymy układ odpornościowy, podajemy je z powrotem i one go na nowo odbudowują. W efekcie nowy układ odpornościowy „zapomina”, że należy atakować trzustkę, a ta jest w stanie wznowić produkcję insuliny. Poza tym to układ odpornościowy „wyhodowany” z własnych komórek, nie od obcego dawcy, więc nie ma ryzyka odrzucenia przeszczepu.

To taki jakby restart. Tak, można tak powiedzieć. Tę metodę niszczenia szpiku stosuje się

przy innych chorobach autoimmunologicznych, w leczeniu cukrzycy to nowość.

Czy to niebezpieczne? Szpik niszczy się za pomocą chemioterapii, więc leczenie jest

obarczone jej skutkami ubocznymi.

Czyli? Obniżeniem odporności, infekcjami, utratą łaknienia, nudnościami

i wymiotami, utratą włosów, złym samopoczuciem, zawrotami głowy, obniżeniem płodności.

To znaczy, że po takiej terapii nie można mieć dzieci? Mężczyznom zalecamy zdeponowanie nasienia, kobietom –

zamrożenie fragmentu jajnika. Bo może się zdarzyć, że jeśli po całej procedurze pacjenci zdecydują się na potomstwo, będzie konieczna pomoc specjalistów leczenia niepłodności. Choć nawet chorzy w sposób znacznie bardziej agresywny leczeni na nowotwory miewają potem dzieci.

To niewesoła wizja, zwłaszcza że cukrzyca typu 1. często dotyka ludzi młodych. Ale ta choroba sama z siebie obniża płodność. Poza tym uzależnienie

do końca życia od zastrzyków insuliny, od mierzenia poziomu cukru dla wielu jest już wystarczającą motywacją do radykalnego leczenia. Cukrzyca także daje wiele skutków ubocznych – może skrócić życie nawet o 20 lat, być powodem miażdżycy, uszkodzenia nerwów.

Dlaczego? Bo tkanki naszego organizmu źle znoszą gwałtowne wahania

poziomu insuliny, jakie wiążą się z jej podawaniem w zastrzykach czy nawet za pomocą pomp insulinowych.

Czy takie zrestartowanie układu odpornościowego leczy na za-wsze? Czy on się z czasem znowu nie zapomni? Nie zacznie mylić własnych tkanek z wrogimi? Może się tak zdarzyć. I wtedy będzie trzeba zabieg powtórzyć. Zwykle

staramy się pobrać tyle komórek macierzystych szpiku, by mieć zapas na wszelki wypadek.

Na zdjęciu: Limfocyty T i komórki nowotworowe. Kolorowy obraz z elektronowego mi-kroskopu skaningowego (SEM) komórek limfocytów T (kolor różowy) przylegających do komórek nowotworowych. U osoby zdrowej limfocyty precyzyjnie rozpoznają komórki no-wotworowe, u diabetyka typu 1. atakują komórki beta w trzustce.

Na zdjęciu: Wysepki Langerhansa otoczone przez komórki zewnątrzwydzielnicze. Ta grupa komórek wydzielniczych złożona z licznych komórek beta wydzielających insulinę oraz mniej licznych komórek alfa, które wydzielają glukagon. To właśnie komórki beta są błędnie atakowane przez system odpornościowy (limfocyty) w cukrzycy typu 1.

Page 23: Gorzka Czekolada nr 6

RAFINACJA prof. Wiesława Jędrzejczaka

Zdarzyło się to już? Nie. A tej procedurze poddaliśmy blisko 20 osób. Jestem jednak

przekonany, że u niektórych będą nawroty, ale każdy rok na własnej insulinie to coś, o co warto się bić. Podanie insuliny z zewnątrz jest zawsze gorsze niż korzystanie z tej naturalnej.

A jak jest z pacjentami za granicą? Część pacjentów prof. Voltarellego wróciła do zażywania leku, ale

biorą go w znacznie mniejszej dawce, np. jedną czwartą czy nawet jedną dziesiątą tego, co przed przeszczepem. A mniej więcej jedna trzecia chorych nie wymaga insuliny nawet po pięciu latach.

Jak wygląda taki zabieg przeszczepu szpiku? Cała procedura trwa około dwóch miesięcy. Najpierw podajemy

lek, który powoduje, że ze szpiku do krwi obwodowej wyrzucanych jest dużo komórek macierzystych. Wtedy podłączamy pacjenta do maszyny, przez którą filtruje się jego krew – odsiewa komórki macierzyste i krew wraca do krwiobiegu. To nie jest bolesny zabieg. Najmniej przyjemna jest chemioterapia później. Samo podanie na nowo komórek macierzystych to zwykła kroplówka.

Coraz popularniejsze staje się dzisiaj bankowanie krwi pępowino-wej. Specjaliści obiecują właśnie, ze zawarte w niej komórki macie-rzyste mogą kiedyś posłużyć do leczenia różnych chorób. Czy ta okazja nie byłaby właśnie odpowiednia, by ją wykorzystać? Oczywiście. Ale po pierwsze, przechowywanie tej krwi jest drogie

i niewiele osób na to stać. Jest zatem nikłe prawdopodobieństwo, że akurat ktoś, kto ją ma, zachoruje na cukrzycę typu 1. i będzie można jej do tego użyć. Ja słyszałem o jednym na świecie przypadku, kiedy krew pępowinowa przydała się pacjentowi. Był chory na aplazję szpiku, a to niesłychanie rzadka choroba. No i tej krwi musi być też odpowiednia ilość. By można było leczyć za jej pomocą, potrzeba jej 3 ml na kg ciała pacjenta. A jej ilość jest zmienna – od 20 do 200 ml. Jeśli więc ktoś ma jej w banku 30 ml i waży 10 kg, to się przyda. W innym wypadku jest bezużyteczna.

Czy taki zabieg przeszczepienia własnych komórek macierzystych szpiku wykonuje się tylko u dorosłych? Przecież dzieci też chorują na cukrzycę typu 1. Można byłoby to zrobić i u dzieci, choć nie słyszałem o ani jednym

takim przypadku. Diabetolodzy dziecięcy demonizują skutki uboczne takiej terapii. Tymczasem dzieci o wiele lepiej by ją znosiły od dorosłych – jak pokazują choćby przypadki przeszczepu szpiku w dziecięcych białaczkach.

Myśli Pan, że leczenie cukrzycy typu 1. pójdzie właśnie w tym kie- runku? Ważne jest to, że otworzył się nowy rozdział w medycynie. Skoro

raz udało się „przelecieć przez Atlantyk”, wiadomo, że to możliwe. Ta metoda na pewno będzie się rozwijać.

Prof. dr hab. Wiesław Wiktor Jędrzej-czak, specjalista chorób wewnętrznych, hematolog, onkolog. Laureat nagrody Fundacji na Recz Nauki Polskiej za pra-ce na temat molekularnych i komór-kowych mechanizmów powstawania komórek krwi. Szef Katedry i Kliniki He-matologii, Onkologii i Chorób Wewnętrz-nych Uniwersytetu Medycznego w War-szawie. Krajowy konsultant do spraw hematologii. FO

T.: W

ŁOD

ZIM

IERZ

WA

SYLU

K / R

EPO

RTER

Page 24: Gorzka Czekolada nr 6
Page 25: Gorzka Czekolada nr 6

TEKST: lek. med. MarcinSerafin

Życie samo w sobie potrafi być niewysychającym źródłem stresu. Dodajmy do tego napięcia związane z chorobą, koniecznością terapii, diety i samokontroli, a otrzymamy posępny obraz udręk i zgryzot diabetyka. Na szczęście jest na to lekarstwo! I jesteś nim Ty sam, a dokładnie – Twój sposób radzenia sobie ze stresem i poznanie jego mechanizmów.

CZARNA bez cukru

25

Page 26: Gorzka Czekolada nr 6

26

darzenia, którym towarzyszy stres, spotykają każ-dego niemal codziennie. Z wiekiem przyzwycza-jamy się do tego i zwykle uczymy się radzić sobie z trudnymi sytuacjami na swój specyficzny spo-sób. Służą nam do tego mechanizmy obronne,

które wykształcił nasz organizm. Pozwalają one reagować w sposób najmniej urazowy dla nas lub po prostu unik-nąć nieprzyjemnego odczucia lub sytuacji. Organizm ludzki w odpowiedzi na bodźce stresowe produkuje róż-ne substancje chemiczne, które pozwalają uruchomić rezerwy energetyczne zmagazynowane w ciele (głównie cukry), by maksymalnie wykorzystać je w sytuacji zagro-żenia i uniknąć niebezpieczeństwa. Taka reakcja „obrony i ucieczki“ działa w oparciu o hormony stresu, do których należy głównie adrenalina i hormony kory nadnerczy (kor-tyzol i kortykosteron). To ciekawe, że źródła stresu mogą być różne: fizyczne (choroba, uraz, operacja) lub psychicz-ne (kłótnia małżeńska, złe relacje w pracy), a ogólny me-chanizm, objawy i fizjologia stresu są w zasadzie takie sa-me. Stres krótkotrwały, związany z jakimś nieoczekiwanym, nagłym zdarzeniem (np. kłótnia w domu, trudna rozmowa z szefem w pracy czy wiadomość o chorobie) manifestuje się najczęściej w sposób fizyczny. Wzmożona potliwość, drżenie rąk, wewnętrzny niepokój, ogólne pobudzenie i mobilizacja to niektóre towarzyszące mu objawy. Z cza-sem, gdy sytuacja stresowa przedłuża się (tzw. stres prze-wlekły), w obrazie zaczynają dominować objawy psychicz-ne, np. obniżony nastrój, negatywne nastawienie, niechęć.

Słodki stres we krwiStres u osób z cukrzycą, podobnie jak w innych chorobach metabolicznych i endokrynologicznych, ma duży wpływ na jakość życia. Hormony stresu, wspomniane wyżej ad-renalina oraz kortyzol i kortykosteron, wpływają silnie hi-perglikemizująco, a więc podnoszą poziom cukru we krwi. Taki mechanizm działania potwierdzają badania na zwie-rzętach. Hiperglikemizujący wpływ stresu zarówno fizycz-nego, jak i psychicznego potwierdza się głównie u chorych

CZARNA bez cukru

z cukrzycą typu 2. Prawdopodobnie dzieje się tak głównie dlatego, iż stres z jednej strony blokuje produkcję insuliny własnej u chorego, a z drugiej uwrażliwia tkanki magazynu-jące cukry na hormony stresu. Chory, będąc w stresie pod wpływem tych substancji, ma więc wszystkie niekorzystne objawy podwyższonego poziomu cukru. Dodatkowo hor-mony te powodują wzrost ciśnienia tętniczego, przyśpie-szają akcję serca i powodują wiele innych niekorzystnych objawów, które szczególnie u osób z powikłaniami cukrzy-cy mogą mieć negatywne skutki.

U części osób z cukrzycą typu 1. stres objawiać się może hipoglikemią, czyli niskim poziomem glukozy we krwi. Dotyczy to dobrze wyrównanych, młodych chorych, szczególnie w sytuacjach stresu związanego z wysiłkiem fizycznym. Osoby takie, których mięśnie mają wysoką insu-linowrażliwość, w sytuacji stresu o wiele łatwiej przyswajają cząsteczki glukozy znajdujące się w ich krwioobiegu. Zwy-czajne zawody sportowe mogą skończyć się hipoglikemią dla człowieka z cukrzycą, który przygotowując się do nich, zapomniał o zwiększonym zapotrzebowaniu organizmu na glukozę. W takiej sytuacji poza czymś słodkim trzeba pa-miętać o opanowaniu i racjonalnym działaniu. Trochę słod-kich kalorii, minuta odpoczynku, trzy głębokie wdechy i już za chwilę będzie lepiej.

Hormony stresu wpływają silnie hipergli-kemizująco, a więc podnoszą poziom cu-kru we krwi. Taki wpływ stresu potwierdza się głównie u chorych z cukrzycą typu 2.

Page 27: Gorzka Czekolada nr 6

27

CZARNA bez cukru

Cukrzyca – szok – stres Osoby z cukrzycą doświadczają stresu podobnie jak inni ludzie. Dla każdego chorego ze świeżo rozpoznaną cu-krzycą diagnoza jest szokiem. Zdrowy do tej pory czło-wiek ze swoimi planami i wyobrażeniami o przyszłości postawiony jest w sytuacji, gdy choroba wydaje się niwe-czyć wszystko, co miał. Pojawia się rozpacz, poczucie, że wszystko jest stracone, że nie ma już odwrotu. Młodzi lu-dzie po diagnozie czują się gorsi od swoich rówieśników, wybrakowani, mniej wartościowi, słabsi. Często wpływa to na ich relacje rówieśnicze i powoduje wyobcowanie. Z czasem smutek i rozpacz przeradzają się w złość i bunt. Tej złości towarzyszy zaprzeczanie objawom i mylne po-czucie zdrowia lub braku choroby. Przecież nic mi nie jest! Przecież nie czuję się chory! Często dochodzi do konfliktów

z najbliższym otoczeniem, które próbuje przekonać cho-rego o potrzebie samokontroli i samozaangażowania w proces leczenia. Stres związany z chorobą pacjent może przenieść na lekarzy, pielęgniarki czy dietetyków, a więc lu-dzi odpowiedzialnych za proces terapeutyczny.Po dłuższym lub krótszym okresie buntu choremu w koń-cu udaje się „wbić w nowe buty“ i przyzwyczaić się do ru-tyny związanej z codziennością w cukrzycy. Okresowe rozchwianie glikemii, związane z inną chorobą (np. prze-ziębieniem) lub trudnymi sytuacjami życiowymi, może wy-woływać u dobrze wyrównanych pacjentów niepokój lub poczucie niepowodzenia, szczególnie gdy podchodzą oni zadaniowo i ambicjonalnie do kwestii samokontroli. Takie sytuacje mogą wyzwalać błędne koło stresu. Stres rodzi bo-wiem stres! Niepowodzenie w kontroli glikemii wyzwala hormony stresu, które odpowiedzialne są za rozchwianie metaboliczne cukrzycy i pogłębienie wahań glikemii, co z kolei u chorego napędza niepokój i niezadowolenie. Ważne jest więc radzenie sobie ze stresem, opanowanie i „pozwole-nie sobie“ na przeżywanie objawów typowych dla choroby, takich jak np. hipo- i hiperglikemia, oraz na adekwatne do tych objawów działanie (tj. kontynuowanie samokontroli w cukrzy-cy). Należy pamiętać również o tym, że stres towarzyszący chorobie redukuje dobrze dobrana insulinoterapia oparta na nowoczesnych preparatach, tj. analogach insulin. To właśnie dzięki analogom pacjent uzyskuje w najbardziej komfortowy sposób właściwy poziom cukru, a ten z kolei buduje poczucie bezpieczeństwa i spokoju.

W kręgu bliskich Najbliższe otoczenie odgrywa również ważną rolę w sytu-acjach napędzających stres. Wielokrotnie dotyczy to zbyt przejętej rodziny, która obawiając się głównie hipoglikemii, reaguje w sposób nieco przesadny i nadopiekuńczy. Dro-dzy Najbliżsi! Wasze zaangażowanie w terapię cukrzycy u córki/syna/męża/żony/matki/ojca/przyjaciół jest niesa-mowicie ważne, ale pozwólcie Waszym chorym na przeży-wanie objawów swojej choroby. Wasze zbytnie zaangażo-

Stres a płećZ BADAŃ SZWEDZKICH NAUKOWCÓW WYNIKA, ŻE MĘŻCZYŹNI, KTÓ-RZY PRZEŻYWAJĄ SILNY STRES PSYCHICZNY, SĄ PONAD DWUKROT-NIE BARDZIEJ NARAŻENI NA CUKRZYCĘ NIŻ CI ZESTRESOWANI NAJ-MNIEJ. PODOBNEJ ZALEŻNOŚCI NIE MA JEDNAK MIĘDZY STRESEM A RYZYKIEM CUKRZYCY U KOBIET. ZDANIEM BADACZY RÓŻNICE TE MOGĄ WYNIKAĆ Z TEGO, ŻE POD WPŁYWEM STRESU MÓZGI KOBIET I MĘŻCZYZN W INNY SPOSÓB REGULUJĄ GOSPODARKĘ HORMO- NALNĄ.

Wyluzuj przynajmniejna emeryturzeBRYTYJSCY NAUKOWCY TWIERDZĄ, ŻE STRES MOŻE PRZYSPIESZAĆ SPADEK ZDOLNOŚCI PAMIĘCIOWYCH I OGÓLNEJ SPRAWNOŚCI UMY-SŁOWEJ U STARSZYCH OSÓB Z CUKRZYCĄ. DO TAKIEGO WNIOSKU DOSZLI PO PRZEBADANIU OSÓB CHORYCH NA CUKRZYCĘ TYPU 2. W WIEKU OD 60 DO 75 LAT. OKAZAŁO SIĘ, ŻE PACJENCI Z WYŻSZYM STĘŻENIEM KORTYZOLU WE KRWI (HORMONU STRESU) BYLI MNIEJ SPRAWNI UMYSŁOWO NIŻ RESZTA BADANEJ GRUPY.

Page 28: Gorzka Czekolada nr 6

CZARNA bez cukru

wanie może powiększać pulę stresu u chorego, wywoływać w nim niepotrzebny gniew lub po prostu odwracać jego uwagę od tego, co sam wie doskonale – tzn. jak sobie same-mu pomóc. Z czasem każdy staje się ekspertem od siebie i od własnej choroby. Czasem wie o wiele więcej niż jego własny lekarz czy pielęgniarka. Pozwólcie mu korzystać z tej wiedzy. Mówię tu oczywiście o sytuacjach rutynowych w cukrzycy, a nie o grożacych życiu zdarzeniach. Ludzie bę-dący w stresie mniejszą wagę przykładają do samokontroli i dbania o prawidłowe glikemie, a także gorzej się odżywia-ją oraz popełniają więcej błędów dietetycznych. Łatwiej jest „zajeść“ problem niż go rozwiązać. Podobnie ma się sprawa z nadużywaniem alkoholu w sytuacji stresu.Każdy człowiek, nie tylko ten z cukrzycą, powinien nauczyć się radzić sobie ze stresem. Każdy z nas powinien znaleźć na to swój własny sposób. Niezależnie od tego, czy będzie

to spacer na świeżym powietrzu, spotkanie z bliskimi, za-jęcia yogi, czy godzina basenu, na pewno choć trochę po-może złapać dystans do trudnych spraw. Z pewnością ta-kie odreagowanie w zdrowy sposób da chwilę na oddech i poprawi samopoczucie. Z doświadczenia wiem, że używki i „zamiatanie pod dywan“ problemów jeszcze nikomu nie pomogły. Za to racjonalne podejście do własnej choroby, samokontrola, zdrowe relacje i aktywność fizyczna mogą być remedium na wiele bolączek. Nawet tych, które wydają się nierozwiązywalne.

W powszechnej opinii stres jest utożsamiany ze zjawiskiem szkodliwym, ale w rzeczywistości niepożądane działanie przynosi jedynie stres zbyt silny. Stres to emocje, napięcie, niepokój. Jego rola jest na tyle istotna, że pewien jego poziom jest wręcz niezbędny dla naszego życia. Choćby do tego, by zdobyć coś, na czym nam szczególnie zależy, a co wydaje się nam trudne do zdobycia. Każdy z nas jest inny i każdy z nas potrzebuje zarówno innej dawki stresu, by się zmobilizować, jak i innego jego natężenia, by zaczął on mu przeszkadzać. Istotne jest to, że stresu nie można zignorować i poczekać, aż sam minie. Trzeba stawić mu czoła. Na początek wystarczą dwa kroki. Pierwszy to rozpoznanie, na czym polega stresująca sytuacja. Krok drugi to znalezie-nie odpowiednich środków, by ją złagodzić i zredukować. Technik łagodzenia jest wiele, wystarczy wybrać najlepszą dla siebie i konsekwentnie ją stosować. Wymienię tylko kilka: wysiłek fizyczny, dzięki któremu hor-mony stresu, tj. adrenalizna i kortyzol, ulegają redukcji; rozmawianie – „wygadanie” stresu, które przynosi ulgę; śmiech – organizm produkuje hormony szczęścia, a redukuje hormony stresu; wyłączanie – znalezienie miejsca, w którym można usiąść z książką czy kawą, ale nie pracować; zdrowa dieta zapewniająca odpowiedni dobór witamin i woda, która „wypłukuje stres” z organizmu; oddech – świadome oddychanie, koncentracja na oddechu (w stresie oddech wstrzymujemy); wzbudzanie pozytywnych emocji – znajdowanie korzyści i nadawanie sensu różnym wydarzeniom. Rozumienie stresu i przyczyn sytuacji stresowych oraz umiejętności radzenia sobie z kryzysem chronią nasze zdrowie fizyczne i psychiczne.

Staw mu czoła

dr Małgorzata Sibińska PSYCHOLOG, TRENER,

SPECJALISTA DS. PROFILAKTYKI

28

Stres towarzyszący chorobie redukuje insulino-terapia oparta na nowoczesnych preparatach, tj. analogach insulin. Dzięki nim pacjent uzy-skuje w komfortowy sposób właściwy poziom cukru, poczucie bezpieczeństwa i spokoju.

Page 29: Gorzka Czekolada nr 6

The Cyrenians Farm to niewielkie przedsiębiorstwo społeczne należące do organizacji pozarządowej, która od ponad czterdziestu lat pomaga oso-bom bezdomnym oraz bezrobotnym w Edynburgu i okolicach. Miejsce niezwykłe, gdyż jest przykładem pomysłowego połączenia działań pro-społecznych i prozdrowotnych. Dając szansę na rozwój młodym osobom z trudną przeszłością, farma produkuje jednocześnie pyszne, organiczne owoce, warzywa i przetwory dostępne dla wszystkich.

TEKST: OlgaWojciechowska

ZDJĘCIA: MarcinGrabowiecki

Page 30: Gorzka Czekolada nr 6

30

CZARNA słodzona

dużym, drewnianym stole w kuchni. Wolontariusze gotują czasem potrawy według tradycyjnych prze-pisów ze swoich krajów. Ponad 80 proc. podopiecz-nych farmy twierdzi, że pobyt na niej wzmocnił ich pewność siebie i wiarę we własne siły oraz zbudo-wał ich samodzielność. Wpłynął także na ich moty-wację i chęć do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Po opuszczeniu farmy organizacja The Cyre-nians pomaga im znaleźć pracę, a nawet finansuje wynajem mieszkania. Znakiem firmowym The Cyrenians Farm i chlubą całej społeczności jest organiczny dżem malinowy. Specyfik robiony domowym sposobem według autorskiej receptury szefa farmy. Zawiera tylko i wy-łącznie organiczne składniki (maliny, cukier trzcino-wy, kwasek cytrynowy). Jego smak jest naprawdę wyjątkowy i da się porównać z przetworami, które dostajemy od naszych babć.

TEAM BUILDING NA POLUSukcesy farmy zachęciły jej pomysłodawców do podjęcia kolejnych wyzwań i wykorzystania poten-cjału gospodarstwa w innych obszarach. Obecnie The Cyrenians organizuje na farmie rzecz wyjątko-wą, a mianowicie „Team challenges”. Są to z pozoru typowe wyjazdy integracyjne dla pracowników firm, ale wystarczy do nich dodać otoczenie i specyfikę organicznej farmy, by zmieniły się w niepowtarzalną przygodę. To doskonała alternatywa dla tradycyj-nych wyjazdów integracyjnych dla pracowników, dzięki której farma zwiększyła przychody i efektyw-nie wykorzystała popyt na unikatowe wyjazdy szko-leniowe.

Wydaje się, że czas płynie tu bardzo powoli, wyznaczany rytmem ryczenia okolicznych owiec i ziewnięć lokalnych kotów. To jednak pozory…

he Cyrenians Farm leży kilka mil od stoli-cy Szkocji, Edynburga, w spokojnej, nieco ospałej wsi Kirknewton, z której rozpościera się piękny widok na wzgórza Pentlands. Gdy wkracza się na teren farmy, można odnieść

wrażenie, że wchodzimy w inną czasoprzestrzeń. Czas płynie tu bardzo powoli, wyznaczany rytmem ryczenia okolicznych owiec i ziewnięć lokalnych ko-tów. Kiedy jednak obserwujemy bliżej życie na far-mie, zauważamy szybko, że tu każdy dzień mija na intensywnej, pełnej obowiązków pracy…

INNOWACYJNE PRZEDSIĘBIORSTWO SPOŁECZNEFarma jest miejscem wyjątkowo cennym, pomaga młodym ludziom, którzy znaleźli się w trudnej sytu-acji, odnaleźć nową drogę w życiu poprzez anga-żowanie ich w pracę gospodarstwa. Oderwani od wielkiego miasta zajmują się zbieraniem owoców i warzyw, a następnie przetwarzaniem ich i do-starczeniem do lokalnych sklepików w Edynburgu. Mieszczuchy uczą się tu różnorodnych prac fizycz-nych – sadzenia drzew, drobnych napraw, koszenia trawy i ekologicznej hodowli drobiu. Rezydenci ma-ją zapewnioną opiekę pracowników społecznych, którzy czujnie wspierają i obserwują ich proces re-socjalizacji. Na co dzień wraz z chłopcami mieszka-ją wolontariusze z różnych stron świata (od Włoch, Francji, Czech po Peru czy Brazylię), którzy pomaga-ją im w codziennych obowiązkach. Są oni ważnym elementem procesu socjalizacji – nawiązują z nimi przyjaźnie, dają wsparcie i motywują do działania. Na farmie wszystkie posiłki jada się wspólnie przy

Jeśli zobaczymy na produkcie ten znak, możemy mieć pew-ność, że 95% jego składników zostało wyprodukowanych metodami ekologicznymi, a produkt był nadzorowany pod-czas procesu produkcji. Oprócz tego na produkcie powinna być nazwa producenta lub sprzedawcy oraz nazwa lub kod jednostki certyfikującej.

Page 31: Gorzka Czekolada nr 6

31

CZARNA słodzona

Na czym polega „Team challenges”? Farma zaprasza do siebie zespoły pracowników przeważnie z kor-poracji, ale również ze średnich i małych przedsię-biorstw. Zespoły liczące od 8 do 20 osób wykonują na farmie prace niecodzienne dla mieszczuchów, ta-kie jak sadzenie drzew i krzewów, sadzonek truska-wek, zbieranie kurzych jaj, malin czy warzyw. „Team challenges” to pakiet, w ramach którego farma pro-ponuje klientom nie tylko ciekawe zadania o cha-rakterze integracyjnym, ale również uświadamia im, jak działa przedsiębiorstwo społeczne. Każde zada-nie przez nich wykonane przyczynia się do rozwo-ju przedsiębiorstwa. Uczestnicy „Team challenges” kończą dzień na farmie nie tylko zmęczeni fizyczną pracą, ale również wypełnieni refleksją na temat zja-wiska bezdomności i bezrobocia. Z kolei podopiecz-ni Residential Care House mają możliwość kontaktu z „innym, lepszym światem” – na partnerskich zasa-dach.

ORGANICZNIE OD A DO ZAby mogła powstać opisana powyżej farma w Kirk-newton, musiał pojawić się dużo wcześniej trend na hodowlę organiczną. Ma on swoje początki w Stanach Zjednoczonych, a także w krajach Europy Zachodniej, głównie Anglii. W krajach tych zawsze chodziło o maksymalną wydajność produkcji żyw-ności, co wpłynęło na pogorszenie jej jakości (nad-mierne wykorzystywanie chemii). Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku zorientowano się, że należy zacząć myśleć o zatrzymaniu tego niezdrowego trendu. Przeprowadzone analizy wykazywały bowiem, że zachodnie rolnictwo nadmiernie wykorzystuje che-miczne środki ochrony roślin i nawozy, a to przekła-

da się niekorzystnie na zdrowie konsumentów, czyli nas wszystkich. I tak powstała nisza i idea żywności organicznej.The Cyrenians Farm jest certyfikowaną farmą orga-niczną. Oznacza to, że owoce i warzywa są produko-wane tu bez użycia pestycydów i nawozów sztucz-nych. Oznacza to również, że zwierzęta hodowane na niej (owce oraz kury) mają lepsze warunki. Żyją na większej przestrzeni i poruszają się swobodnie – kury biegają wolno, nie są zamykane w klatkach. Pasza jest pochodzenia naturalnego. Przetwórstwo żywności organicznej znacznie różni się od trady-cyjnego. W „tradycyjnym” sposobie wytwarzania pożywienia producenci bardzo często dodają do produktów polepszacze smaku, konserwanty, barw-niki i inne dodatki z literą „E” na początku. Część tych składników budzi obawy dietetyków. Produkty or-ganiczne są ich całkowicie pozbawione.

ORGANICZNIE= EKOLOGICZNIE Do Polski trafiają z Zachodu różne mody – nie za-wsze warte naszej uwagi. Moda na żywność orga-niczną, którą zwykliśmy nazywać po prostu żyw-nością ekologiczną, jest na pewno warta naszego zainteresowania. Jakie są plusy ekożywności? Jest ich naprawdę sporo. Smakoszy przekona lepszy, pełniejszy smak, a osoby ceniące zdrowie – brak w żywności organicznej pestycydów i azotanów. Ekologiczne mleko i mięso nie zawierają hormonów wzrostu i antybiotyków. Według niektórych badań owoce i warzywa z upraw ekologicznych mają wię-cej witaminy C. Pomidory eko mają dwa razy wyższe stężenie działających prozdrowotnie przeciwutle-

niaczy. Ze względu na wyjałowione tradycyjną upra-wą gleby, żywność eko hodowana na ekofarmach zawiera często więcej składników, takich jak żelazo czy magnez (bardzo istotny dla kości, nerwów i mię-śni). To chyba wystarczające powody, by w trakcie naszych najbliższych zakupów pokusić się o spró-bowanie ekologicznych produktów. Nie bez znacze-nia dla wielu konsumentów jest też aspekt etyczny związany z żywnością organiczną (etyczne trakto-wanie zwierząt). Zniechęcić do niej może nas cena, ale rozwój rynku żywności organicznej powinien w przyszłości spowodować, że będzie ona tańsza i bardziej dostępna.

W sklepach w Wielkiej Brytanii klient ma zwykle do wyboru żywność organiczną lub nieorganiczną, w Polsce to wciąż rzadkość. Tym bardziej daleko nam do idei The Cyrenians Farm, czyli zakładania farm łączących hodowlę organiczną z resocjalizacją i działaniami prospołecznymi. Tym niemniej eko-żywność w Polsce cieszy się coraz większym zainte-resowaniem, szczególnie w dużych miastach. Warto pamiętać, że jeśli chcemy mieć 100 proc. pewności, że kupujemy produkty ekologiczne, należy szukać na nich odpowiednich oznaczeń – certyfikatów (patrz: ramka). Nie dajmy się zwieść niepotwier-dzonym certyfikatem napisom w stylu: „eko”, „ekolo-giczny”, „ze wsi”, „z czystych terenów”. To tylko chwyt reklamowy. W małych miejscowościach, wsiach, na targach czy bazarach, gdzie czasem można jeszcze robić zakupy prosto od rolników, żywność jest do-brej jakości, nawet bez takich certyfikatów.

Więcej informacji o The Cyrenians Farm: www.cyreniansfarm.org.uk

Page 32: Gorzka Czekolada nr 6

32

CZARNA słodzona

praktyczne zastosowanie znalazło odbiorców w Pol-sce dopiero w latach 90. Symptomatyczna jest tutaj m.in. kariera Piotra Tymochowicza, który wyszkolił kilku prominentnych polityków nie tylko w PR, ale także w kontrolowaniu swojego ciała. Dziś znajo-mość języka ciała przestała być traktowana tylko jako tajemna wiedza, mająca zastosowanie podczas rozmów kwalifikacyjnych, spotkań biznesowych czy debat politycznych. Znacznie wzrosła świadomość związana z tym, jak mogą być odczytywane nasze gesty i zachowania. Rozszerzeniu uległa także oferta kursów, szkoleń i ćwiczeń, dzięki którym możemy nie tylko kontrolować pozawerbalny przekaz, ale także nauczyć się wyrażać nasze emocje i pomóc naszemu ciału się zrelaksować. Chociaż każdy z nas potrafi intuicyjnie odczytać podstawowe gesty, nie zaszkodzi przytoczyć tutaj najważniejsze ustalenia dotyczące przekazów nie-werbalnych, wysyłanych przez różne części ciała.

OczyTo dzięki nim odczytujemy gesty innych osób, one też najczęściej służą do zapoczątkowania interakcji. One też często są najbardziej sugestywnym prze-kaźnikiem nastroju. Nie bez przyczyny określa się je jako zwierciadło duszy. Bardzo często mówią wię-cej niż całe ciało. Gdy śmieją się usta, oczy potrafią wyrazić smutek, złość lub znudzenie. Przy analizie cudzej mowy oczu musimy zwrócić uwagę na takie czynniki, jak: częstotliwość spojrzenia, długość spoj-rzenia, ruchy oczu, szerokość źrenicy i mruganie po-wiekami. Długi kontakt wzrokowy może oznaczać zainteresowanie, a być może także wrogie zamiary, z kolei jego brak to oznaka znudzenia lub niepoko-ju. Osoba pewna siebie będzie patrzeć na nas dłu-go, podczas gdy nieśmiała będzie unikać kontaktu wzrokowego. Spuszczenie wzroku może być z kolei traktowane jako oznaka uległości lub kapitulacji, niczym podkulenie ogona u zwierząt. Warto także zwrócić uwagę na źrenice naszego rozmówcy. Gdy mówimy, że komuś „zaświeciły się oczy”, oznacza to szybkie rozszerzenie źrenic, które jest oznaką zain-teresowania.Dodatkowo oczy są ściśle połączone z poszczegól-

TEKST: Marek Lewoc

MÓWIMY NIM OD URODZENIA I WSZYSCY ZDAJEMY SOBIE SPRAWĘ Z JEGO ISTNIENIA, CHO-CIAŻ NIE ZAWSZE Z JEGO POTĘ-GI. A PRZECIEŻ POWSZECHNIE ZNANA JEST GŁOSZONA PRZEZ ANTROPOLOGA ALBERTA MEHRA-BIANA TEZA O TYM, ŻE JEDYNIE 7 PROC. INFORMACJI PRZEKA-ZUJEMY SŁOWAMI, 38 PROC. BRZMIENIEM GŁOSU I AŻ 55 PROC. JĘZYKIEM CIAŁA. DZIŚ NAUKA KONTROLOWANIA SWOICH POSTAW I GESTÓW TO NIE TYLKO PODSTAWOWA TECHNIKA AUTO-PREZENTACJI, ALE TEŻ SPOSÓB NA TO, ŻEBY POCZUĆ SIĘ LEPIEJ WE WŁASNYM CIELE.

owa ciała jest tym, co pozostało w człowieku z natury. Nie bez powodu jej badaniem zajmował się nawet sam Karol Darwin, który określił niewerbalne zachowania, zwłaszcza związane z mimiką i postawą, ja-

ko ewolucyjną pozostałość reakcji fizjologicznych. Według klasyka psychologii społecznej Elliota Aron-sona, mowa ciała służy przede wszystkim wyraża-niu emocji, przenoszeniu postawy, informowaniu o cechach osobowości i ułatwianiu komunika-cji werbalnej. Z kolei dla speców od marketingu umiejętne operowanie językiem ciała to skuteczne narzędzie perswazji, a znajomość gestów jest pod-stawą do rozszyfrowania prawdziwych intencji na-szych rozmówców. Chociaż badania nad mową ciała mają w zachod-niej nauce już kilkudziesięcioletnią tradycję, ich

Page 33: Gorzka Czekolada nr 6
Page 34: Gorzka Czekolada nr 6

34

CZARNA słodzona

nymi strefami półkul mózgowych, dlatego kierunek spojrzenia podczas konwersacji może pomóc nam odczytać procesy myślowe zachodzące u nasze-go rozmówcy. Przykładowo: gdy uruchamiamy wyobraźnię, nasz wzrok wędruję w górę i w lewo. W górę i w prawo spoglądamy wtedy, gdy przy-pominamy sobie obrazy. Spoglądając w lewo oddajemy się słuchowemu konstruowaniu myśli, a w prawo – przypominamy sobie dźwięki. Z kolei w dół i w lewo spoglądamy wtedy, gdy odwołu- jemy się w naszej pamięci do zmysłów lub emocji, a w dół i w prawo, gdy rozmawiamy w myślach sami ze sobą.

TwarzCzyli usta, czoło, brwi, policzki – narzędzia mimiki wyrażające uczucia. Badacze odkryli, że dla sześciu głównych emocji – gniewu, szczęścia, zaskoczenia, strachu, niesmaku i smutku – istnieje uniwersalna mimika, którą w ten sam sposób odczytują ludzie na całym świecie. Dlatego twarz jest chyba najmniej zagadkowym nośnikiem mowy ciała, chociaż oczy-wiście zdarzają się ludzie z kamienną twarzą, którzy potrafią doskonale zamaskować swój nastrój. Z kolei innych zdradzają tiki, takie jak drganie powiek, brwi czy kącików ust, związane ze zdenerwowaniem lub ekscytacją.

RęceA konkretniej ich gestykulacja. Są one najbardziej ekspresyjnym narzędziem komunikacji niewerbal-nej. Zaciśnięte pięści oznaczają napięcie i agresyw-ne nastawienie. Gdy chowamy palec w zaciśniętej dłoni drugiej ręki, oznacza to zagubienie. Ręce są autorami drobnych gestów, które potrafią zdradzić to, czego nie potrafimy lub nie chcemy powiedzieć. Przykładem jest poprawianie kołnierzyka, bawienie się drobnymi przedmiotami, zakrywanie ust oraz pocieranie nosa i oczu, które są często podświado-mą reakcją organizmu na próbę ukrycia kłamstwa. Natomiast gdy nie chcemy dopuścić do siebie pew-nych słów lub zdajemy sobie sprawę, że ktoś kła-mie, podświadomie chwytamy się za ucho. Z kolei splecione palce oznaczają zafrasowanie lub rosnącą frustrację.

Sposobów na to, by nauczyć się żyć w harmonii z naszym ciałem, jest wiele, ale w ostatnich latach do tych najbardziej klasycznych, jak tai chi czy joga, doszło kilka nowości.

KONTAKT–IMPROWIZACJA – zdobywająca coraz większą popularność technika improwi-zowanego tańca, w którym poprzez kontakt fizyczny z innymi osobami (np. wzajemne pod-noszenie, tworzenie przeciwwagi, przetaczanie, podtrzymywanie i opadanie) możemy na nowo odkryć wzajemne zależności przestrzenne i uwolnić emocje.

JOGA TWARZY – gimnastyka dla mięśni twarzy to nie tylko skuteczny relaks, ale także świetny środek odmładzający, który pomaga uchronić się przed zmarszczkami. W dużym uproszczeniu polega na… strojeniu min, które w połączeniu z medytacją i ćwiczeniami oddechowymi daje zaskakujące efekty.

GIMNASTYKA GAŁEK OCZNYCH – szczególnie przydatna w epoce, gdy większą część dnia spędzamy wpatrzeni w ekran komputera. Ćwiczenia oczu i połączonych z nimi mięśni pomagają utrzymać spostrzegawczość i chronią przed wadami wzroku.

JAK ODZYSKAĆ KONTROLĘ NAD SWOIM CIAŁEM?

PostawaSposób, w jaki stoimy, trzymamy ramiona i układa-my nogi. Ułożenie ciała wyraża nasze ogólne samo-poczucie – to, czy czujemy pewność, czy zagroże-nie. Osoba spokojna będzie stała prosto, z rękami wzdłuż ciała. Osoba nieśmiała, zaniepokojona lub próbująca ukryć kłamstwo przygarbi się, wzruszy ramionami, schowa ręce w kieszeniach lub splecie je na piersiach, a siadając, pochyli się do przodu i złączy kolana lub zaplecie nogi za nogi krzesła, napinając całe ciało i szukając oparcia. Schowanie dłoni w tylnych kieszeniach to także oznaka nie-śmiałości, połączonej jednak z dużymi ambicjami. Chęć podkreślenia pewności siebie wyrażamy wte-dy, gdy chowamy w kieszeniach nie całe ręce, lecz tylko kciuki, a siadając, pozwalamy sobie na rozkrok i odchylenie do tyłu.

Dystanse personalneOsobnym tematem jest obecność ciała w przestrze-ni. By zaszła reakcja z otoczeniem, potrzebni są także inni uczestnicy sytuacji. Wraz z nimi pojawiają się relacje przestrzenne, których badaniem zajmuje się proksemika. Każdy z nas ma określone preferencje, jeśli chodzi o fizyczny dystans w stosunku do roz-mówcy. Niektórzy wolą zachować bezpieczną odle-głość, inni lubią stać bardzo blisko. Ważne jest rów-nież to, jak odbiera tę sytuację rozmówca – czy za sprawą swojego położenia jesteśmy dla niego zbyt wycofani, czy może zbyt napastliwi. Wiedza na temat mowy ciała przez lata wydała licz-ne owoce w postaci podręczników, które uczą nas konkretnych zachowań i gestów. Z jednej strony dostajemy w ten sposób wskazówki, jak odnieść sukces w konkretnych sytuacjach, z drugiej – sta-jemy się aktorami, którzy przywdziewając maskę, ukrywają swoją prawdziwą twarz. Oddalając się od naturalnych odruchów, często zapominamy o tym, że jesteśmy nieodłączną częścią natury. Dlatego spontaniczny język ciała może wydawać się nam atawizmem, który we współczesnej rzeczywistości jest swego rodzaju obciążeniem. Tymczasem nie powinniśmy go okiełznywać, lecz nauczyć się tak go kanalizować, by pozostawać w zgodzie z własnym ciałem.

Page 35: Gorzka Czekolada nr 6

35

ZNASZ JĘZYK SWOJEGO CIAŁA?Jeśli chcesz robić dobre wrażenie na otoczeniu, warto sprawdzić swoje umiejętności pozawerbalne rozwiązując nasz quiz. Może pozwoli on wychwy-cić Ci rzeczy, na które do tej pory nie zwracałaś uwagi, a które wpływają na odbiór Twojej osoby.

CZARNA słodzona

1. OSOBY PEWNE SIEBIE, STAJĄC PRZED INNYMI:a. Splatają ręce na piersiachb. Trzymają ręce oddzielnie, wzdłuż ciała lub na stole c. Chowają ręce za siebie, lekko się garbią

2. RĘCE NA BIODRACH TO OZNAKA:a. Podnieceniab. Rozluźnieniac. Agresji

3. POKAZUJĄC KOMUŚ CHRONOLOGIĘ ZDARZEŃ RĘKOMA:a. Przeszłość pokażemy po lewej stronie, a przyszłość po prawejb. Przeszłość pokażemy po prawej stronie, a przyszłość po lewejc. Nie ma znaczenia, z której strony pokażemy przeszłość, a z której przyszłość

4. OSOBY NIEŚMIAŁE SIADAJĄC:a. Rozchylają nogi i odchylają się do tyłub. Zakładają nogę na nogę c. Pochylają się do przodu i splatają ręce lub dłonie

5. DO KOMUNIKACJI NIEWERBALNEJ NIE ZALICZAMY:a. Tonu głosub. Gestów, postawyc. Odruchu źrenicznego

6. KTÓRA POZYCJA RĄK WYKAŻE NAJWIĘKSZĄ SERDECZNOŚĆ? a. Ręce rozłożone na poziomie pasa b. Ręce rozłożone na poziomie klatki piersiowejc. Ręce rozłożone na poziomie twarzy

7. CHCĄC WYOBRAZIĆ SOBIE PEWIEN OBRAZ, KIERUJEMY NASZ WZROK:a. W górę i w lewob. W prawoc. W dół i w lewo

8. JAKA ODLEGŁOŚĆ MIĘDZY DWOMA OSOBAMI ZAWIĄZUJĄCYMI INTERAKCJĘ UZNAWANA JEST ZA BEZPIECZNĄ PUBLICZNĄ ODLEGŁOŚĆ, KTÓREJ PRZEKRO-CZENIE MOŻE WYWOŁAĆ NIEPOKÓJ I POCZUCIE ZAGROŻENIA?a. 20–30 cm b. 40–60 cm c. 1,5–3 m

9. ZBLIŻONA MIMIKA DLA 6 PODSTAWOWYCH EMOCJI JEST WŁAŚCIWA:a. Białej rasie b. Ludziom na całym świeciec. Kręgowi kultury zachodniej

10. NAJPROŚCIEJ WYKRYĆ KŁAMSTWO, OBSERWUJĄC:a. Oczy i ręceb. Mimikę i nogic. Ręce i nogi

1a, 2b, 3b, 4c, 5a, 6c, 7a, 8c, 9b, 10a0–4 punkty – poczytaj więcej o mowie ciała. Być może oszczędzi Ci to wielu nieprzyjemnych sytuacji i pozwoli zrobić lepsze wrażenie na otoczeniu.5–8 punktów – może nie jesteś ekspertem od mowy ciała, ale Twoja wiedza wystarczy, żeby zrobić karierę polityczną. W końcu i tak wszyscy wiedzą, że politycy kłamią.9–10 punktów – mowa ciała nie ma przed Tobą tajemnic. Zastanów się, czy nie zrobić kariery jako spec od wizerunku.

Page 36: Gorzka Czekolada nr 6

TEKST: Kamil Nadolski

SUKIENKA CHANEL, KAPELUSIK PHILIPA TREACY’EGO CZY ZGRABNY T-SHIRT ZAPROJEKTOWANY PRZEZ GUC-CI’EGO. TAK, TO CZĘŚĆ KOLEKCJI, ALE ZAPROJEKTOWA-NEJ DLA... PSÓW. DZIŚ CZWORONOGI TO CZĘŚCIEJ DO-DATKI DO GARDEROBY NIŻ TOWARZYSZE NA LATA.

LOOKIER design

ies od zawsze był najlepszym przyjacielem człowieka. Czasy, kiedy stanowił tylko i wy-łącznie kompana rodzinnych spacerów i za-baw, minęły jednak bezpowrotnie. Dziś coraz częściej jest wyrazem statusu jego właścicie-

li. To, jak wygląda, co i z czego je to swoista wizytów-ka opiekunów. Mało tego, są środowiska, w których pokazanie się bez małego torebkowego pupila jest bardzo passe. A jeśli jest popyt, jest i podaż. Liczba ofert i usług dla naszych czworonogów mo-że przyprawić o prawdziwy zawrót głowy. Design wielu ubranek i akcesoriów często jest atrakcyjniej-szy niż produktów dostępnych dla ludzi. Powód? Dla czworonogów projektują dziś największe sławy z branży, jak choćby Gucci.

Jeśli pies, to tylko torebkowyModa na pokazywanie się z pieskiem przyszła oczy-wiście ze Stanów Zjednoczonych. To tam wszelkie-go rodzaju gwiazdy i gwiazdeczki zaczęły pokazy-wać się u boku czworonogów. Wymieńmy chociaż Sandrę Bullock, Justina Timberlake’a czy Mariah Carey. Nie minęło dużo czasu, a przed obiektywami polskich paparazzich z pieskami zaczęli brylować Tomasz Jacyków, Weronika Rosati, Martyna Wojcie-chowska czy Karolina Nowakowska. Kostka domina ruszyła.Zmieniło się jedno. O ile kiedyś do najpopularniej-szych towarzyszy należały psy duże, dziś pokutuje format torebkowy. Tak tak, za sprawą Paris Hilton i jej słynnego chihuahua o imieniu Tinkerbell. Słynnego, bo jakieś 95 proc. mieszkańców naszej planety nie

36

Page 37: Gorzka Czekolada nr 6

LOOKIER design

37

GÓRA:Kreacja na chłodne dni

firmy Puppy AngelPrzy całej fanaberii związanej z psią modą warto pamiętać,

że ubranka dla psów świetnie chronią czworonoga przed

kaprysami pogody.

ŚRODEK:Ekskluzywna torba

do noszenia psaProdukty najlepszych firm prze-

znaczone dla zwierząt niczym nie ustępują modnym

torebkom dla pań. Ich ceny również.

DÓŁ:Miska wysadzana

kryształami Swarovskiego Za ten cud psiego design musimy

zapłacić nawet kilkaset złotych.

Page 38: Gorzka Czekolada nr 6

38

LOOKIER design

żyje na takim poziomie jak on. Bez względu na to co myślimy o blondwłosej dziedziczce hotelowej for-tuny, jedno jest pewne. Zapoczątkowała modę na pewien rodzaj psa.Obecnie najpopularniejsze rasy to oczywiście wspo-mniany już chihuahua, shih tzu, york, maltańczyk i terrier. Słowem, wszystkie drobne i ozdobne rasy, które zmieszczą się do torebki. Powód jest bardzo prozaiczny. Mały pies nie zajmuje zbyt wiele miejsca, korzysta z kuwety, nie wymaga specjalnej tresury, jest tani w utrzymaniu, a przy tym można się nim pochwalić przed znajomymi.Jako że za sprawą hollywoodzkich celebrytek nosze-nie psa w torebce stało się wyznacznikiem nowych trendów, ludzie wydają krocie na torby i torebki, w których noszą swoje „przytulanki”. Produkty naj-lepszych firm niczym nie ustępują stylowym toreb-kom dla pań. Ich ceny również. Jak wiemy, snobizm nie zna żadnych granic, choć formy, jakie przyjmuje, zakrawają często o absurd. W pogoni za modą jedna z firm zaprojektowała specjalną wkładkę do damskiej torebki, która imi-

GÓRA:Obroże Puppy Angel Nawet tak standardowa część psiej garderoby jak obroża, potrafi obecnie zadziwić jakością wykonania.

DÓŁ:But zabawka Stella MuttCartneySkoro dla ludzi projektuje Stella McCartney to psy i koty muszą mieć jej odpowiednik.

Page 39: Gorzka Czekolada nr 6

39

LOOKIER design

firmowymi ubrankami, coraz więcej projektantów decyduje się na specjalne edycje swoich serii. Edy-cje poświęcone tylko psom. Nie ulega wątpliwości, że jest to świetny interes.Na przykład Firma York Design specjalizuje się w szyciu ubranek tylko dla yorków. W asortymen-cie znajdziemy nie tylko tradycyjne już kokardki i wstążeczki, lecz coraz śmielsze propozycje. Ubranka w słynną panterkę, zebrę czy inne afrykańskie wzory to podstawa. Tego typu firm jest bardzo dużo. Również polski rynek, choć skromny w porównaniu z amerykań-skim czy brytyjskim, nie ma powodów do wstydu. Polskim czworonogom żyje się tak samo wystawnie, jak ich zachodnim krewniakom. Przy całej tej fana-berii warto pamiętać, że ubranka dla psów, choćby w zimie, są niezwykle ważne. Często chronią czwo-ronogi przed odmrożeniami i wszelkimi niedogod-nościami, jakie niesie ze sobą pogoda. Różnica po-lega tylko na odpowiedniej metce, która zwieńcza ubranko. Dla wielu jest ona ważniejsza niż sam krój czy dopasowanie.

Bielizna dla pupilaJeśli ktoś myśli, że możliwości doprowadzenia do-mowego budżetu do ruiny kończą się na ubrankach dla psa, jest w błędzie. Na rynku dostępne są rów-nież podpaski i pampersy dla psów. Przesada? Jeśli tak, to w jakich kategoriach rozpatrywać seksow-ną bieliznę? Firma Wiggles Wigs produkuje z kolei specjalne peruki dla psów. Dzięki nim możemy je upodobnić do kogo tylko chcemy. A przynajmniej tak reklamuje się producent.Na tym nie koniec. Za 40 zł możemy posłać naszego czworonoga do psiego fryzjera (choć ten popular-niejszy weźmie 250 zł). W Japonii znane są specjalne sauny i zakłady kosmetyczne, które swoje usługi kie-rują tylko do psów. Swoją drogą same kosmetyki to niezły biznes. Preparaty pielęgnacyjne do rozczesy-wania sierści, wszelkiego rodzaju odżywki i szampo-ny to tylko kropla w morzu możliwości. Takie firmy, jak Iv San Bernard, KW, Ring 5, Beaphar, Trixie, Jean Pierre Hery, Bogena czy Bio-Groom oferują zróżnico-waną gamę kosmetyków. Wszystko w zależności od potrzeb i zamożności właściciela.Pozostaje jeszcze kwestia misek do jedzenia. Oczy-wiście nie każdy ma ochotę wydawać kilkaset zło-tych na miseczkę do wody wysadzaną kryształami Swarovskiego, bo i takie się zdarzają. Bywa, że wła-ściciele na specjalne zamówienie zlecają wykonanie miski na podobiznę swojego zwierzaka. Projektowa-nie na zamówienie jest coraz modniejsze.

Czas relaksuJak wiemy, życie to nie tylko eleganckie stroje i wy-stawne jedzenie. Psy potrzebują również chwili do zabawy. A jak się bawić, to najlepiej jakimiś desi-gnerskimi akcesoriami, których w świecie czworo-nogów nie brakuje. Gumowa gazeta do gryzienia, gra planszowa typu Dog Memory czy piłka do za-bawy imitująca kilkanaście rodzajów szczekania – to tylko kilka propozycji na polepszenie samopoczucia naszego pupila.W upalne dni możemy mu założyć stylowe okulary przeciwsłoneczne, które proponuje firma Poochie Heaven, lub zafundować miniprysznic, który razem z minikabiną kupimy w wielu sklepach interneto-

wych. Dla ludzi i psów z poczuciem humoru pro-jektanci zabawek Humunga oferują sztuczne wąsy, brodę, język i usta.A kiedy nasz czworonożny przyjaciel będzie chciał uciąć sobie drzemkę, świetnie nada się do tego kró-lewskie łoże z baldachimem. Firma Dogz and Catz ma w swojej ofercie specjalne legowiska dla psów. Zrobione są z pomalowanego na złoto żelaza, ozdo-bione ażurowym baldachimem i wysadzane „klejno-tami”.

Psie randkiBez względu na to, co noszą czworonogi, ich wła-ściciele często wymieniają się doświadczeniami i zmieniającymi się co sezon trendami. A gdzie zro-bić to lepiej niż przy okazji specjalnych pokazów mody. Nie są to wystawy psów, lecz tradycyjne po-kazy mody, na których chcą się pokazać projektanci. Sukienki stylizowane na kolekcje Chanel czy kapelu-siki jak od Philipa Treacy’ego to tylko część kolekcji prezentowanej przez klasyków branży.Granicę absurdu przekroczyli jednak Brytyjczycy. Na specjalnej stronie internetowej (doggie-dating.co.uk) uruchomiono bowiem serwis randkowy dla czworonogów. Tam można znaleźć potencjalnego „przyjaciela” lub partnera dla naszego pupila. Istnie-ją już portale, które umożliwiają nagranie odgłosu szczekania psa. Ma to na celu sprawdzenie, czy psy przypadną sobie do gustu.

tuje wystającą głowę psa. Zdaniem projektantów jest to rozwiązanie dla kobiet, które nie mogą sobie pozwolić na trzymanie żywego zwierzęcia, ale chcą podążać za modą. Plus jest przynajmniej taki, że po-dobno odstrasza kieszonkowców.

W pogoni za metkąOczywiście sama rasa to nie wszystko. Pies powinien odpowiednio wyglądać. Odpowiednio, tzn. gustow-nie i oryginalnie. Ze znanymi sieciami sklepów zoo-logicznych konkurują bowiem projektanci, których nazwiska da się opisać tylko jednym przymiotni-kiem – ekskluzywny. Przykładem jest Gucci. Firma zaprojektowała całą serię gadżetów, akcesoriów i ubrań dla czworonożnych pupili. Ceny również ro-bią wrażenie. Torebka dla pieska w słynny deseń zło-żony z literek G to koszt ok. 1000$. Na smycz i obro-żę musimy wydać 500$ (oczywiście bez brylantów), na materacyk – 400$, ubranko – 250$, czapeczkę z daszkiem – 200$. Najtańsza jest sztuczna kość – „zaledwie” 100$.W związku z tym, że nie słabnie zainteresowanie

ZA – Karolina Mieszkowska właścicielka salonu doggie.plUbieranie i przebieranie piesków to nie fanaberia, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że psy ras małych i średnich mają mniejszą odporność, a co za tym idzie – szybciej łapią infekcje i przeziębiają się. Takie pieski należy ubierać, kiedy temperatura spada poniżej ze-ra stopni. Pamiętajmy o tym, żeby ubranko było w dobrym rozmia-rze, nie ograniczało ruchów przy zabawie, i najważniejsze, żeby pie-sek czuł się w nim komfortowo. Właściciele piesków traktują swoje pociechy jak członków rodziny i pragną dla nich tego, co najlepsze. Wybierają rzeczy dobrej jakości i modne, bo każdy z czworonogów zasługuje na odrobinę luksusu. Jeśli ktoś ma pieniądze i go na to stać, dlaczego ma odmawiać swoim pupilom dobrych markowych ubrań. To jego sprawa. Najważniejsze w tym wszystkim to nie szkodzić.

PRZECIW – Jan Borzymowski z-ca redaktora naczelnego wortalu psy24.plMiłość do psa, a może do siebie przez pryzmat psa, przybiera różne formy. Jedną z nich jest przesadne obwieszanie czworonoga róż-nego rodzaju gadżetami, ozdobami, kokardkami itp. Również psie ubranka, czapeczki, ozdobne obroże, smycze, kubraczki upstrzone pstrokacizną, spełniają nie tyle potrzebę psiaka, co zaspokajają próżność właściciela. Czy są tego granice? Kto to wie? Trendy zmian w ozdabianiu psów pozostają, w pewnym stopniu, funkcją wiedzy na temat ukochanych zwierząt, a także próżności właścicieli. Chęć zaistnienia, zwrócenia uwagi na siebie poprzez psa, ma znaczący wymiar. We współczesnym świecie pies stanowi zjawisko masowe w otoczeniu człowieka. Wiąże się to z merkantyl-nym postrzeganiem zwierzęcia, które stało się elementem biznesu. Produkcja wszelkiego rodzaju gadżetów to ogromne pieniądze. Oznacza to stymulację zjawiska przez każdą ze stron. Tak producen-tów, jak i konsumentów – właścicieli psów.

Page 40: Gorzka Czekolada nr 6

40

LOOKIER miejsce

TEKST: Łucja Ptak

Dzięki tanim lotom i otwartym granicom, w ostatnich latach bardzo modne stały się weekendowe wypady do europej-skich metropolii, tzw. city breaks. W ciągu sezonu potrafimy zaliczyć Londyn, Paryż i Wiedeń, a zapominamy, że wcale nie trzeba podróżować samolo-tem, żeby odnaleźć fajne, ciekawe miej-sca tutaj w Polsce. Czasem wystarczy przejechać zaledwie 100 km, by odkryć coś, czego za granicą na pewno nie znajdziemy.

ZAMEK W OGRODZIEŃCUKto lubi opowieści o rycerzach i białych damach, na pewno chętnie odwiedzi ruiny zamku w Ogrodzieńcu, które majestatycznie górują nad całym rejonem. W okolicy do dziś krążą legendy o widywanym w nocy czarnym psie ogromnej postury z ciągnącym się za nim pobrzękującym łańcuchem. Opowieść mówi, że to dawny właściciel zamku, Stanisław Warszycki, który za życia nie odpokutował za swoje zbrodnie, za karę do dziś pojawia się na ziemi w takiej postaci. Jest i wspomniana Biała Dama, nieszczęśliwa Oliwia, która z powodu podstępu swe-go ojca straciła ukochanego i z rozpaczy rzuciła się z południowej wieży. Odtąd pokazuje się o północy w bieli, spaceruje po blankach basztowych i strasząc poszukiwaczy skarbów, strzeże ich tajemnicy, chociaż, jak niektórzy powiadają, skarbów dawno nie ma, gdyż zostały doszczętnie zrabowane. Swoją historię ma też zamkowa studnia i żelazne drzwi do zamku, a sam budynek kryje jeszcze więcej tajemnic, zebranych zresztą w książce dla dzieci, którą możemy kupić w kasie zamku. Zwiedzając Jurę Krakowsko-Częstochowską, warto wiedzieć, że zamek w Ogrodzieńcu usytuowany jest na Górze Janowskiego, najwyższym wzniesieniu Jury (515,5 m n.p.m.). Zbudowany z twardego wapienia i dolo-mitów przetrwał wieki, będąc długo niezdobytą twierdzą piastowskich orłów w Krakowie, a później kolejnych potężnych i znamienitych magnackich rodów. Jego początki datują się na XII w., choć dopiero od połowy XIII w. stary rycerski ród Włodków herbu Sulima wzniósł porządny gotycki zamek z kamienia, który do 1470 r. był ich siedzibą rodową. W latach 1532–1547 Seweryn Bonar, kolejny jego władca, rozbudował zamek, czyniąc z niego imponującą renesansową sie-dzibę obronną, w owych czasach dorównującą swoim przepychem Wawelowi.

Przez kolejne 100 lat zamek był dalej rozbudowywany przez kolejnych właścicie-li, którzy nadawali mu pyszny, barokowy styl. Najazd Szwedów w roku 1655 po-ważnie uszkodził południowe mury zamkowe. Kolejny właściciel, wspomniany w legendach Stanisław Warszycki, dokonał koniecznych napraw, a także wzniósł na przedzamczu stajnie i wozownię oraz wybudował potężny mur obronny. Ko-lejny najazd Szwedów w 1702 r. oraz pożar wzniecony przez najeźdźców rozpo-czął etap upadku potężnej twierdzy. Ostatni właściciele opuścili zamek w 1810 r. Rumowisko służyło okolicznym chłopom jako budulec i dlatego zamek popadał w coraz większą ruinę. Obecny stan ruin zamku jest efektem prac archeologiczno- -konserwatorskich dokonanych przez państwo w latach 1959–1973. Nie da-je on jednak rzeczywistego wyobrażenia o wyglądzie tej siedziby magnackiej z okresu jej świetności oraz o znaczeniu rodów, które kolejno nim władały. Dziś na zamku działa muzeum, można też odwiedzić salę tortur. Latem organi-zowane jest zwiedzanie pod hasłem „Wakacje z duchami”, które popularne jest wśród dzieci i młodzieży. Czasem odbywają się pokazy walk rycerskich oraz tur-nieje. Zamek w Ogrodzieńcu jest największą atrakcją na Szlaku Orlich Gniazd. Dorosłych ucieszy Karczma Rycerska umiejscowiona w dawnych zamkowych spichlerzach przy centralnym punkcie zamku, dziedzińcu zwanym Pańskim. Tworzą ją trzy przechodnie sale: barowa, kominkowa, biesiadna. Specjalnością karczmy jest pajda wiejskiego chleba ze smalcem, skwarkami i cebulką oraz grzaniec korzenny i miód pitny.

Ceny biletów wstępu na zamek: normalny – 9 zł ulgowy – 7 zł www.zamek-ogrodzieniec.pl

RUSZAMYW POLSKĘ!

ZDJĘCIA: materiały promocyjne

Page 41: Gorzka Czekolada nr 6

41

LOOKIER miejsce

Centrum Wikliniarstwa W RUDNIKUChoć wydaje się, że wiklina lata popularności ma już za sobą, wciąż znajdzie się wielu amatorów tego rzemiosła, którzy chętnie odwiedzą jedno z najciekaw-szych miejsc w rejonie Sanu. Tradycje wikliniarskie w Rudniku nad Sanem sięgają XIX w., kiedy właściciel dóbr rudnickich, austriacki hrabia Ferdynand Hompesch, zauważył, że nad Sanem rośnie mnóstwo wikliny i postanowił wykorzystać to na-turalne bogactwo. Na własny koszt wysłał pięciu młodych rudniczan do Wiednia na kilkumiesięczną naukę w szkole koszykarskiej. Po powrocie chłopcy przeka-zali swoje umiejętności innym. Od tego czasu wikliniarstwo rozpowszechniło się w mieście i okolicach. Dziś Rudnik jest największym w Polsce ośrodkiem uprawy surowca i produkcji wyrobów z wikliny. Zgromadzone w Centrum eksponaty sta-nowią prace z dziedziny wikliny artystycznej i użytkowej gromadzone od 2000 r., stanowiące pokłosie konkursów wojewódzkiej imprezy gospodarczo-kultural-nej „Wiklina Rudnik nad Sanem”. Stałe wystawy etnograficzne i archeologiczne, które obrazują bogatą historię regionu, pochodzą ze zbiorów prywatnych. Sala historyczna uzupełniana jest przez darczyńców, którzy pragną dołożyć własną cegiełkę do wspólnego dzieła. Jak reklamuje się Centrum Wikliniarstwa: „Do baj-kowego świata wikliny zaprasza smocza jama. Galeria malarstwa zaskakuje róż-norodnością wystaw artystycznych. Rokrocznie do Perełki Podkarpacia zjeżdżają artyści na międzynarodowe plenery, które owocują monumentalnymi dziełami”. Organizowane są również ekspozycje wikliny użytkowej i artystycznej, prezenta-cje kunsztu wyplatania, warsztaty oraz plenery wikliny artystycznej i pokazy wi-klinowej mody. Największa promocja Rudnika odbyła się na Światowej Wystawie Expo 2005 w Aichi w Japonii. Autorzy koncepcji polskiego pawilonu, Aleksander

Janicki i Krzysztof Ingarden, zaprojektowali elewację budowli z wikliny. Przetarg wygrała firma Delta z Rudnika. Dwunastu wikliniarzy przez dwa i pół miesiąca wyplatało wikliną 700 metalowych konstrukcji, o łącznej powierzchni 810 m². Słynący z dokładności japońscy pracownicy byli zdumieni precyzją wykonania i urodą wyplotu. Pawilon otrzymał liczne nagrody, w tym w 2005 r. Nagrodę Ro-ku Stowarzyszenia Architektów Polskich. Centrum wybudowano dzięki wspar-ciu funduszy strukturalnych w budynku dawnej szkoły powszechnej. Różne in-stytucje oświatowo-wychowawcze korzystały z niego do 1998 r. Od tamtej pory opustoszały gmach popadał w ruinę. Gdy władze gminy uzyskały dotację, do-konano adaptacji budynku i przekształcono go w nowoczesny wielofunkcyjny obiekt. Mieści się w nim m.in. sala audiowizualna, sale wystawowe, ekspozycja muzealna i pomieszczenia biurowe. W recepcji można kupić pocztówki, infor-matory i dzieła z wikliny. Centrum ma pomóc w promocji miejscowych produk-tów, a poprzez wystawy i szkolenia podnosić jakość wyrobów.

Ceny biletów: normalny – 4 zł ulgowy – 2 zł www.mokrudnik.pl

W okolicy możemy zobaczyć jeszcze: Zamek Lubomirskich i stare miasto w Rzeszowie Zespół pałacowo-parkowy w Łańcucie Twierdzę Przemyśl Muzeum i kościół dominikanów w Tarnobrzegu Zespół pałacowo-parkowy w Baranowie Sandomierskim

Page 42: Gorzka Czekolada nr 6

42

LOOKIER trendy

WIOSENNE TRENDY 2012Zobacz, co będzie modne w nadchodzącym sezonie i wybierz to, co najbardziej Ci odpowiada. Jest z czego!

Dość już mamy krzykliwych barw i mocnych bloków kolorystycznych. Teraz stawiamy na kobiecość i delikatność, inspirowaną sylwetką i kolorystyką z lat 50. Jak słodka Audrey Hepburn i Brigitte Bardot, zakładamy na siebie cukierkowe barwy: rozbielone mlekiem cytrynki, pistacje, melonowe i brzoskwiniowe odcienie pomarańczu, błękity i seledyny. Króluje styl na „perfekcyjną panią domu” – dopasowane w talii sukienki z rozkloszowanym dołem, bluzki z kołnierzykiem, koturny, kocie okulary i torby kuferki. Wzorujemy się na pokazach Prady, Oscara de la Renty i Preen.

Pozwólcie, by kwiaty zakwitły na Waszych sukienkach, spodniach, butach i marynarkach. Ta wiosna się bez nich nie obejdzie. Co roku kwiaty pojawiają się w różnych kolekcjach, ale w tym roku są wyjątkowo obfite. Obejmują każdą część garderoby oraz dodatków. Są wielkie, drobne jak łączka, wyraziste, rozmazane, jakby pociągnięte ręką impresjonistów lub czysto graficzne jak w latach 60. Nosimy je trochę na opak, zestawiając ze sobą różne sztuki garderoby pokryte tym nadrukiem. To wyższa szkoła jazdy, bo nie każdy potrafi tak wprawnie bawić się wzorami. Spójrzcie na zdjęcia z pokazów Mary Katrantzou, która jest w tym absolutną mistrzynią!

FUTU

RYST

YCZN

Y

KWIA

TY

PAST

ELE

W tym sezonie możemy pobawić się w Barbarellę. Połyskliwe, metalizujące tkaniny techniczne robią karierę. Ma być odważnie, z blaskiem i z fantazją. Wahamy się pomiędzy stylem futurystycznym, bawiąc się w kosmonautkę, lub dodajemy trochę retro, np. skórzaną, srebrną koronkę u brzegu spódnicy. Modne są też połączenia ze sportowym szykiem – metaliczne kurtki bejsbolówki, srebrne legginsy, sportowe torby ze złotymi nadrukami czy okulary stylizowane na pływackie. Uwaga! Srebro i złoto możemy łączyć z neonowymi barwami w akcentach.

Mohito - WZÓR

River Island - 79 PLN

Orsay - 129,95 PLN

TopShop - 390 PLN

Wittchen - 589 PLN

H&M - 39 PLN

DeeZee - WZÓR

H&M - 80 PLN

H&M - 160 PLN

H&M - 120 PLN

Mohito - WZÓR

H&M - 320 PLN

TopShop - 375 PLN

TEKST: Magda Kacalak

Page 43: Gorzka Czekolada nr 6

43

LOOKIER tresndy

Stylizacje na lata 20. są fascynującym przykładem na to, jak serialowa, telewizyjna rzeczywistość wpływa na modę. Inspirowały niedawno „Mad Men”, teraz pora na „Zakazane Imperium”, serial, którego akcja rozgrywa się na przełomie lat 20. i 30., w czasach prohibicji. Do popularyzacji tego trendu przyczyniła się też przygotowywana od dawna najnowsza adaptacja powieści „Wielki Gatsby” F. Scotta Fitzgeralda. Kobiety stylizują się więc na Zeldę, żonę pisarza – zakładając metaliczne sukienki z obniżoną talią, ozdobione geometrycznymi wzorami (w stylu art déco) i frędzlami otulającymi całą sylwetkę. Do kompletu pasuje sznur pereł, pantofle na kaczuszce i ozdobna torebka.

LATA

20.

Monika Bielkiewicz--Kirschke, redaktor działu mody w Avanti

Przeglądając wiosenne trendy, musimy zawsze pamiętać o tym, że nie wszystko co modne, będzie do nas pasowało. Trendy zwykle sprofilowane są na młode, wysokie i szczupłe dziewczyny, musimy więc zawsze przełożyć je na nasz wiek i sylwetkę. Przykładowo proponowane teraz lata 20. są bardzo wyrazistą stylizacją i o ile nasz styl nie trzyma się na co dzień retro, stosujmy ją raczej w wersji wieczorowej. Wybierzmy sukienkę o obniżonej talii, cekiny lub małe bolerka, które dodadzą wyjściowej kreacji pikanterii.

Pastele z kolei, choć na pewno są urocze, nie pasują do każdego typu urody. Proponujemy je raczej osobom o jasnej karnacji i blond włosach. Jeśli w bladożółtej bluzce będzie nam nie do twarzy, zawsze możemy zdecydować się na torebkę czy buty. Podobnie ma się sprawa z wszechobecnymi kwiatami, które są trudnym deseniem. Łączenie ich ze sobą na różnych ubraniach to sprawa dla profesjonalistek, na co dzień traktujmy je raczej z umiarem. Wybierzmy tylko jeden kwiatowy element stroju, na przykład wąską spódnicę.

Pamiętajmy, że trendy to tylko wskazówki i nie trzeba traktować ich dosłownie. Nie starajmy się na siłę fundować sobie metamorfozy, by w efekcie nie wyglądać na przebraną, zamiast ubraną.

Topshop - 150 PLN

River Island - 579 PLN

Menbur - WZÓR

Ryłko - 259,90 PLN

Page 44: Gorzka Czekolada nr 6

44

LOOKIER trendy

Tu nigdy nie będzie zgody, krata z paskami trwa w wiecznej wojnie. Podczas gdy Frida Giannini pokazuje kratę w wersji czarno-białej, Sarah Burton u McQueena stawia na biało-czerwone szerokie pasy w pionie. Moncler proponuje pasy marynarskie w nowoczesnej wersji, choć ulica i tak pewnie zaadaptuje kratę w wersji grunge i paski w stylu Kurta Cobaina, bo podobno trash look powraca.

Styl afrykański, rodem z „Pożegnania z Afryką”, nigdy nie wychodzi z mody. Spodnie khaki, tank top, koszula na zatrzaski, sandały i chlebak przewieszony przez ramię – to look, który regularnie powraca co kilka sezonów i w zasadzie z mody nie wychodzi. W tym roku małe urozmaicenie – plemienne wzory, rzemyki, drewniane akcesoria oraz ekologiczne tkaniny w kolorach ziemi.

Okazuje się, że dres też może być wyjściowy... Im prościej, tym lepiej, szlachetności sportowym ubraniom nadają nowoczesne materiały, tzw. tkaniny techniczne, neopren, czasem nawet szyfon. Sportowa moda czerpie w tym roku z minimalizmu i trendu futurystycznego, a jej inicjatorką jest Stella McCartney, która dzięki swej współpracy z Adidasem pokazała, że sport może by bardzo trendy.

KRAT

A VE

RSU

S PA

SKI

SAFA

RI/E

TNO

SPO

RTO

WY

MIN

IMAL

IZM

New Yorker - 39,95 PLN

s.Oliver - 119,00 PLN

Cropp - 69,99 PLN

Carry - 189,99 PLN

BigStar - 119,90 PLN

Carry - 44,99 PLN

Carry - 29,99 PLN

Springfield - 199 PLN

s.Oliver - 299 PLN

H&M - 100 PLN

Big Star - 39,90 PLN

Big Star - 79,90 PLN

New Yorker - 149 PLN

New Yorker - 99,95 PLN

New Yorker - 99,95 PLN

Page 45: Gorzka Czekolada nr 6

45

LOOKIER tester

Co jest takiego w zegarku, że pomimo, iż czas sprawdzamy zwykle na telefonie komórkowym, to z uporem maniaka wciąż go nosimy? Mało tego, do-kupujemy nowe. Odpowiedź: zegarek przestał być przedmiotem stricte praktycznym i stał się przede wszystkim ozdobą. Ale ozdobą niezwykłą, bo mimo wszystko uzasadnioną swoją użytecznością, od-mierzaniem czasu, co ma niemałe znaczenie szcze-gólnie w przypadku mężczyzn, którzy przecież nie założyliby na rękę czegoś tylko i wyłącznie dla sa-mej ozdoby…

ZAKRĘCONY “SINGLE HOUR” Zegarek zaprojektowany przez Włocha Denisa Guidone’a. Zamiast typowych wskazówek jest zawijas, jeden jego koniec wskazuje minuty, drugi godziny. Ta „jedna” wskazówka nieustannie zmienia kształt. Nie jest to precyzyjne odmierzanie czasu, ale alegoria niere-gularnego i względnego poczucia jego upływu. Cena: ok. £ 100dezeenwatchstore.com

PIĘKNO DLA NIEWIDOMYCH

Projekt Damiana Koźlika. Na tym oryginalnym cyferblacie znajdują

się cyfry zapisane alfabetem Brailla. Przesuwamy palcem po szklanej powierzchni, kiedy natrafimy na

aktualną godzinę usłyszymy sygnał dźwiękowy.

trendz.pl

METAFIZYKA CZASU„Revolutio” projektu Mickaëla Chrosta to zegarek ze wskazówka-mi w postaci dwóch ruchomych pierścieni osadzonych w tarczy, którą tworzy trzeci nieruchomy pierścień. Minuty i godziny wska-zują punkty. Czas to zjawisko bez początku i końca, które odmierza-my za pomocą minut i godzin.fudesignfactory.com

ZAĆMIENIE SŁOŃCAProjekt Davide’a Aquini. Każde-

mu zdarza się tracić poczucie czasu lub chcieć coś zrobić

„teraz albo nigdy”. Nie ma spra-wy, odwracam tarczę mojego

zegarka i chwilowo znikam...www.designboom.com

CZARY MARY...Zegarek „Dot” (kropka, punkt) zaprojektowany przez Samuela Jerichowa to ultranowoczesna zabawka. Po naciśnięciu punktu znajdującego się po środku tarczy wyświetlają się dwie kolejne kropki wskazujące czas. thewondrous.com

WIĘCEJ NIŻ ZEGAREKOto premiera Smart Watch SONY mieszczącego do 255 aplikacji. Dodatkowo można zsynchronizo-wać go (za pomocą Bluetootha) ze smartfonem i odsłu-chiwać muzykę czy przeglądać Facebook. Pytanie tylko, czy na-prawdę chcemy być zawsze on-line...Cena: ok. 150 $.sonymobile.com

Page 46: Gorzka Czekolada nr 6

46

SŁODKA linia

PAULINA FEHLER zastępca redaktor [email protected]

zasem zapominamy, jak ważną funkcję terapeutyczną ma dla diabetyka i jego otoczenia wiedza o chorobie, jej mecha-nizmach i sposobach radzenia sobie w sytuacjach codziennych i kryzysowych.

Wiedza oswaja chorobę własną lub bliskiej osoby, pozwala ją zamknąć w pewnych racjonalnych ramach i dzięki temu przygotować się do obmyślenia strategii walki z nią. Nie jest ważne, czy wygramy wszystkie bitwy, bo dzięki praktycznemu wykorzystaniu wiedzy o chorobie w życiu możemy ostatecznie wygrać własny komfort psychiczny i poczucie, że „zrobiliśmy wszystko”. Cukrzyca należy na szczęście to tych chorób, o których wiemy już bardzo dużo. I choć wciąż nie do końca poznaliśmy mechanizmy jej powstawania, to nasza wiedza dotycząca sposobów terapii, diety, wpływu aktywności fizycznej na jej przebieg czy też zasad postępowania w różnych sytuacjach jest rozległa. Ta wiedza niewątpliwie pozwala nam zmierzyć się z chorobą i zniwelować jej konsekwencje. Komfort psychiczny daje też poczucie, że bliscy ludzie rozumieją naszą przypadłość i będą wiedzieli, jak się zachować na wypadek np. hipoglikemii. Natomiast brak znajomości specyfiki cukrzycy i reakcji własnego organizmu budzi niepewność i napędza spiralę stresu. A stres – szczególnie u diabetyków typu 2. – zaburza poziom cukru we krwi i błędne koło się zamyka. Wiedza o cukrzycy, diecie i terapii jest więc diabetykowi potrzebna do życia niemal tak samo jak powietrze.

Jednak pomimo wszystkich tych pozytywnych aspektów i praktycznych zasad, które niesie ze sobą wiedza o chorobie, często odbieramy ją jako ciężar i niejednokrotnie próbujemy jej zaprzeczać. Zastanawiam się czasem, czemu tak często

nie potrafimy np. zaakceptować i wprowadzić w życie zasad zalecanej nam diety. Niby wiemy, co powinniśmy, a czego nie i zgadzamy się z tym całkowicie, ale odbieramy to jako bolesne ograniczenie i piętno. W konsekwencji, jak na złość, więcej myślimy o zakazanych produktach, coraz mniejszą ochotę mając na te zdrowe i polecane (często równie smaczne jak te niezdrowe). W psychologii mówi się w takich sytuacjach o teorii reaktancji psychologicznej Jacka Brehma, według którego, jeśli ktoś ogranicza nam swobodę wyboru, to automatycznie pojawia się w nas wyjątkowo silne dążenie do natychmiastowego przywrócenia dostępu do wszystkich możliwych opcji wyboru. Tak więc pomimo że wiemy, co jest dla nas zdrowe, to automatycznie pojawia się w nas emocja próbująca zmusić nas do odrzucenia tej wiedzy. Warto zdawać sobie sprawę, że w naszej psychice tkwią takie mechanizmy i czasem są one silniejsze niż racjonalna, rzeczowa wiedza na dany temat. Obyśmy jak najrzadziej odbierali wiedzę jako ograniczenie, bo przede wszystkim daje nam ona możliwości mądrego wyboru.

WIEDZA A CODZIENNOŚĆ

JUŻ W CZERWCU URUCHO-MIMY DLA WAS NOWY POR-TAL GORZKACZEKOLADA.PL

Page 47: Gorzka Czekolada nr 6

47

LOOKIER akcja

PIŁKARSKIE ROZGRYWKI…

W TEATRZE

Mistrzostwa Europy w piłce nożnej zbliżają się wielkimi krokami. Jednak zanim oddamy się prawdziwym piłkarskim emocjom, najpierw możemy przeżyć je w teatrze. „Ławka rezer-wowych” to komedia muzyczna, która w każ-dym rozpali piłkarskiego ducha. W roli piłkarzy zobaczymy plejadę polskich gwiazd: Mate-usza Damięckiego, Lesława Żurka, Jacka Ler-natowicza i Michała Pielę. Świetnej obsadzie towarzyszyć będą przeboje Andrzeja Zauchy w nowych aranżacjach i zabawne komentarze dziennikarza sportowego Tomasza Zimocha. Takiego meczu jeszcze nie było!„ŁAWKA REZERWOWYCH” – WARSZAWA – AMFITEATR PARKU SOWIŃSKIEGO – 1 CZERWCA 2012 R.

GIGANCI MUZYKI ALTERNATYWNEJ WYCHODZĄ Z CIENIAThe Cure, Interpol, The Rapture, Muse – z ta-kimi muzycznymi gwiazdami w trasy koncer-towe jeździła formacja Cursive. Zespół istnieje od 1995 r., jednak dopiero trzecia płyta, „Do-mestica” z 2000 r., odniosła ogromny sukces. To właśnie sukces tego i kolejnego albumu pt. „The Ugry Organ” zaowocował falą koncertów z największymi gwiazdami muzycznej sceny alternatywnej. Teraz przyszedł jednak czas, by Cursive wyszedł z cienia i w pełni zapre-zentował swoje możliwości – a to przy okazji promocji najnowszego krążka grupy, zatytuło-wanego „I Am Gemini”. A zobaczyć i usłyszeć Cursive na żywo będziemy mogli już wkrótce!CRUSIVE – POZNAŃ – KLUB POD MINOGĄ – 14 MAJA 2012 R.

ELTON JOHN KONCERTUJE W POLSCE!

Jeden z najwybitniejszych współczesnych piosenkarzy już niedługo zaprezentuje się w Polsce! Klasyczne ballady, charakterystycz-ny fortepian, niezwykłe emocje i prawdziwa legenda popu – tak można określić koncerty gwiazdora. – To z pewnością jeden z najwy-bitniejszych piosenkarzy ostatnich trzech dekad na świecie – mówi Mateusz Pawlicki z agencji Prestige MJM, która zorganizuje łódzki koncert. Elton John odwiedzi Polskę w ramach cyklu „Prestiżowe Gwiazdy, Złote Przeboje” i wystąpi na koncertach w Trójmieście i w Łodzi.ELTON JOHN – ŁÓDŹ – ATLAS ARENA – 7 LIPCA 2012 R.; TRÓJMIASTO – ERGO ARENA – 8 LIPCA 2012 R.

WIELKIE ŚWIĘTO pupiliWłaściciele zwierząt dla swoich pupili są w stanie zrobić wszystko. Dlatego z pewno-ścią w maju powinni wybrać się do Łodzi na PET Festiwal „Łódź dla zwierząt”. Festiwalowi towarzyszyć będzie Międzynarodowa Wysta-wa Kotów Rasowych, w tym samym czasie w Łodzi odbędzie się również Międzynaro-dowa Wystawa Psów Rasowych. Podczas PET Festiwalu nie zabraknie również atrakcji dla właścicieli myszek, chomików i innych domo-wych zwierząt.PET FESTIWAL „ŁÓDŹ DLA ZWIERZĄT” – ŁÓDŹ – CENTRUM KONFERENCYJNO- -WYSTAWIENNICZE, AL. POLITECHNIKI 2 – 5–6 MAJA 2012 R.

FOTOŁÓDŹ ZAPRASZA NA FESTIWALFotofestiwal to jedna z ważniejszych w kraju imprez związanych ze sztuką fotografii. Arty-ści, widzowie, kuratorzy, agenci, edytorzy, kry-tycy i firmy fotograficzne we współczesnym świecie mają nieograniczone możliwości

spotkań, dyskusji i współpracy. Tegoroczna edycja festiwalu poświęcona będzie właśnie zagadnieniom współpracy, networkingu i co-workingu związanym z fotografią. Jak co roku, nie zabraknie również Grand Prix Fotofestiwal i innych konkursów dla młodych fotografów. FOTOFESTIWAL – INTERNATIONAL FESTI-WAL OF PHOTOGRAPHY – ŁÓDŹ – 10–20 MAJA 2012 R.

MIASTA WOLNE OD

FUTBOLU Niektórzy już nie mogą się doczekać emocji związanych z piłkarskimi mistrzostwami Euro-py, podczas gdy inni są pełni obaw – jak nie lubiąc piłki nożnej, wytrzymają piłkarski szał? Dla tych ostatnich również znajdzie się coś cie-kawego – Olsztyn i Zakopane na ten czas pro-mują się jako „miasta wolne od futbolu”. W ra-mach wolności od futbolu miasta przewidziały turnieje tenisa, siatkówki, a także wyznaczenie specjalnych, „antyfutbolowych” stref. I choć na pewno w obu miastach znajdą się telebimy emitujące mecze, jest spora szansa na rozryw-kę dla tych, którzy od piłki chcą uciec.MIASTA WOLNE OD FUTBOLU – OLSZTYN, ZAKOPANE – OD 9 CZERWCA 2012 R.

TheCranberries POWRACAJĄPamiętacie hit „Zombie” z lat 90.? The Cranber-ries powracają! Oryginalna, rockowa irlandzka grupa z charyzmatyczną wokalistką Dolores O’Riordan wystąpi 26 czerwca na warszaw-skim Torwarze. Podczas koncertu usłyszymy największe hity z okresu całej kariery mu-zycznej zespołu, takie jak „Zombie”, „Linger”, „Dreams” czy „Salvation”. Oczywiście zespół zaprezentuje również utwory z najnowszego albumu „Roses”, na który fani czekali aż 10 lat!THE CRANBERRIES – WARSZAWA – TOR-WAR – 26 CZERWCA 2012 R.

Page 48: Gorzka Czekolada nr 6

Lucian FreudWYSTAWA PRAC: 9 LUTEGO – 27 MAJA,NATIONAL PORTRAIT GALLERY LONDYN

Przyszedł czas na pierwszą wielką, pośmiertną wystawę prac Luciana Freuda (ponad 100 prac), która w tej chwili przeżywa w Londynie prawdziwe oblęże-nie. Lucian, wnuk słynnego Zygmunta, stanowi zupełnie odrębne zjawisko we współczesnym malarstwie. Jego prace to głównie portrety, wnikliwe, czasem hiperrealistyczne, które mówią o przedstawionych postaciach zwykle więcej niż one same chciałyby odkryć. Freud tworzył głównie w swojej pracowni, korzy-stając z pomocy rodziny, sąsiadów, przyjaciół; prawie nigdy nie malował pejza-ży, czasem tylko w tle błąkała się zasuszona pokojowa palma czy opadłe liście. Nad portretem pracował czasem latami, nakazując swym modelom cierpliwe pozowanie, nawet gdy to nie oni byli w danym momencie przedmiotem jego pracy. Freuda fascynowało ludzkie ciało, chętnie przedstawiał jego niedoskona-łości, wręcz poszukiwał ich. Pokazywał nagość, starość, otyłość, zmarszczki, fał-dy, cienie pod oczami, opuchliznę i haluksy, jednocześnie nie odzierając swych modeli z intymności. Stojąc naprzeciw tych obrazów, nie mamy odwagi śmiać się czy dowcipkować, stoimy bowiem twarzą w twarz z modelem i samym malarzem. Jest w tych obrazach spokój, kruchość, smutek ludzkiej egzystencji i melancholia, która udziela się oglądającym. Niektórzy mówią, że Lucian Freud w dość okrutny sposób traktował ludzkie ciało. Chętnie pokazywał człowie-ka jako jeszcze jedno ze zwierząt, sprowadzone do gry własnych instynktów i trawione pożądaniem, jednak każde spotkanie z pracami Freuda to ogromne przeżycie i szansa na refleksję nad przemijaniem. Jedna z prezentowanych na wystawie prac to „Portrait of the Hound”, obraz przedstawiający jego asystenta Davida Dawsona ze swoim psem Elim, będących częstymi modelami malarza. Portret był ostatnim, nad którym pracował Freud, zostały na nim białe plamy, bardziej wymowne niż niejedno skończone dzieło innego artysty.

48

LOOKIER noty

MAGDALENA KACALAK kulturoznawczyni, dziennikarka

NietykalniPREMIERA 13 KWIETNIA 2012

W kwietniu premierę będzie miał wyjątkowy film. „Nietykalni” stali się globalnym fenomenem nie tylko w rodzimej Francji, ale także w całej Europie. Do tej pory film obejrzało już 25 mln widzów i ma on szansę stać się najbardziej kasową pro-dukcją francuską wszech czasów. „Nietykalni” nie są banalną i głupią komedią, a niezwykłym filmem opartym na faktach. To historia sparaliżowanego milione-ra i ubogiego chłopaka, którzy zaprzyjaźniają się ze sobą. Film ten jest bardzo optymistyczny, podnosi na duchu, sprawia, że uśmiechnięci wychodzimy z kina. Jest to produkcja, która ma szansę odnieść sukces na miarę pamiętnej „Amelii”.

wystawa, książka

JAKUB DUSZYŃSKIdyrektor artystyczny Gutek Film, prowadzący cykl „Kino Mówi” w stacji Ale Kino!

PodróżIDA FINK,WYDAWNICTWO W.A.B.,STYCZEŃ 2012 R.

Ta historia mogłaby się stać początkiem kolejnego filmu o losach zwykłych--niezwykłych ludzi w czasie wojny. Szczególnie dobrze brzmi ona w czasie, gdy wciąż możemy oglądać wspaniały film Agnieszki Holland „W ciemności”. Ida Fink miała 18 lat, gdy wybuchła II wojna światowa, 21, gdy w pośpiechu uciekała z getta razem z siostrą. Według powiedzenia, że najciemniej jest pod latarnią, zgłosiła się na fałszywych polskich papierach do niemieckiego obo-zu pracy. Co najciekawsze, Ida Fink opisuje nie tyle samą wojnę, co raczej jej uporczywą codzienność i ponury znój obozowej pracy. Niezwykle plastycz-nie udało jej się sportretować obozowe koleżanki, Polki z różnych warstw społecznych i o różnym wykształceniu, które niejednokrotnie były tak samo niebezpieczne i okrutne jak niemieccy strażnicy. Z niemieckiego obozu Ida ucieka wraz z siostrą, by po wielu przygodach trafić do niemieckiego bau-era, u którego dość wygodnie przeżyje kolejne miesiące, jednocześnie kore-spondując z przyjaciółką rodziny, Helenką. Rzeczywistość wojenna Idy Fink w dużej mierze polegała na nieustającej kalkulacji, ważeniu ryzyka i roztrząsaniu możliwego zagrożenia. Przyjmuje kolejne imiona i wciela się w kolejne postacie, coraz bardziej odległe od jej osobowości. Czy wojna to teatr? Ida Fink chce nas przekonać, że czasem komedia odgrywana ze śmiertelną powagą jest najlep-szym sposobem na ratunek. Gdy na sucho streści się jej przeżycia, to są one koszmarem, który nie każdy jest w stanie sobie wyobrazić. Jednak pozbawiony sentymentalizmu, precyzyjny i rzeczowy ton, jakim opowiada Fink, nadaje książ-ce czystości, wręcz niewiarygodnej w tych warunkach.

film

Jiro śni o sushiPREMIERA 30 KWIETNIA 2012

Inny film, który polecam to „Jiro śni o sushi” – opowieść o doskonałej harmonii, doskonałym życiu i…doskonałym sushi. Osiemdziesięciopięcioletni Jiro Ono jest właścicielem najmniejszej restauracji świata, która otrzymała trzy gwiazdki w prestiżowym rankingu Michelina. Jest to legendarne miejsce w samym ser-cu Tokio, gdzie serwowane jest wyłącznie sushi. Za najwyższą jakość trzeba tu płacić astronomiczne ceny. Mimo to, żeby dostać się tu i poznać smaki potraw przygotowywanych przez Jiro Ono, trzeba czekać na rezerwację stolika wiele tygodni. Jiro Ono poświęcił swojej restauracji i poszukiwaniu doskonałego sma-ku całe życie. „Jiro śni o sushi” to dokumentalna opowieść o japońskiej tradycji i poszukiwaniu doskonałości. To wielowymiarowy portret niezwykłego człowie-ka i jego pasji.

Page 49: Gorzka Czekolada nr 6

49

PASJONATKA DOBREJ KUCHNI To nie przypadek, że jak kraj długi i szeroki, od Gdańska do Zakopanego, od Szczecina po Biały-stok, na naszych śniadaniowych stołach królują jajka. Raz na miękko, innym razem sadzone, a w świąteczny dzień podane z kawiorem, plastrem dorodnego łososia i kroplą cytrynowego soku dla kontrastu.kuchniaagaty.blogspot.com

raca, sen i odżywianie są niejako od siebie zależne i jakiekolwiek nieprawidło-wości w przypadku jednej z nich rzutują na pozostałe.

Praca w niestandardowych godzi-nach zmusza nas do zmiany godzin snu lub skrócenia jego czasu, a to z kolei ma wpływ na nasz sposób od-żywiania. Naturalny rytm biologicz-ny regulowany jest przez hormony, które wydzielane o odpowiednich porach wpływają na uczucie senności i rozbudzenia. Jednak ich działanie nie ogranicza się wyłącznie do tego. Wywołują one szereg reakcji bioche-micznych, które oddziałują także na odczuwanie głodu i sytości oraz na gospodarkę tłuszczową organizmu. Nieprawidłowości w jej pracy mo-gą skutkować zwiększeniem ryzyka chorób układu krwionośnego, które

AGATA JĘDRASZCZAK

DIETETYK, PORADNIA DIETETYCZNA „HÄLSA”Praca, sen i odżywianie to trzy główne aktywno-ści, na których opiera się nasze życie. O ile pierw-sza z nich narzucona jest przez uwarunkowania cywilizacyjno-społeczne i nie jest niezbędna do życia, o tyle pozostałe dwie są konieczne do podtrzymania podstawowych funkcji organizmu ludzkiego. www.halsa.pl

Aneta ŁAŃCUCHOWSKA

STR. 49–51

STR. 52–53

POD pokrywką

Page 50: Gorzka Czekolada nr 6

50

POD pokrywką

Pobudka! Nie musisz sięgać po przesycone sztucznym smakiem napoje energetyczne, by tryskać od rana do wie-czora energią. Matka natura da Ci więcej niż może zaoferować kolorowa puszka gazowanego specyfiku. Nie daj zwieść się reklamie. Chcesz być cool, wybierz dary natury i dbaj o zdrowie. Energetyzujące dzia-łanie kawy pewnie już znasz, poznaj zatem inne naturalne dopalacze:

HerbataZielona, czerwona, biała czy nawet czarna, niemal każda herbata ma właściwości pobudzające. Aby jednak taka była, powinna być odpo-wiednio parzona. Błędne jest przekonanie, że im napój jest dłużej parzo-ny tym mocniejszy, a więc bardziej pobudza. Niestety herbaty czerwona czy zielona, parzone powyżej 4–5 min, tracą działanie pobudzające, za-czynają bowiem dominować w nich właściwości odprężające i uspoka-jające. Aby Twoja zielona herbata oddała Ci to, co w niej najbardziej po-budzające (kofeinę, teofilinę i ksantynę), należy parzyć ją krótko i nigdy nie zaparzać wodą o temperaturze powyżej 90°C.

Yerba MateHerbata z ostrokrzewu paragwajskiego, zwana popularnie yerba mate, otwiera umysł, pobudza i poprawia koncentrację. Dodatkowo działa ona korzystnie na nasz układ odpornościowy i przyspiesza przemianę materii. Choć jej smak w pierwszym kontakcie może zniechęcać, jest mocny i nieco cierpki, z czasem zaskakuje i przyciąga. Yerba mate za-wiera w sobie całe mnóstwo cennych dla zdrowia substancji i, co waż-ne, choć stymuluje do działania, to jednocześnie wspiera zmęczony system nerwowy.

Żeń-szeńŻeń-szeń znany jest od wieków jako roślina podnosząca witalność. Zwiększa refleks i poprawia koncentrację, umiejętność zapamiętywa-nia, tolerancję na stres, a także wzmacnia system odpornościowy, a to dzięki zawartości m. in ginsenozydów, które wpływają na efektywniejsze dostarczanie tlenu i składników odżywczych do narządów. Korzeń żeń--szenia ma również właściwości hipoglikemizujące – pomaga zmniej-szyć poziom cukru we krwi u osób z nieprawidłową tolerancją glukozy. Uwaga, przeciwwskazaniem do jego przyjmowania w jakiejkolwiek for-mie jest m.in. skłonność do hipoglikemii (niedocukrzenia) czy hemofilia.

AroniaKażdy, kto choć raz próbował jej owoców, na dźwięk słowa „aronia” na-tychmiast czuje na języku jej wyjątkowo cierpki smak. Mówi się, że jest dobra na wszystko, i jest w tym dużo prawdy, bo wzmacnia cały orga-nizm, a przez to trwale dodaje energii. Zawiera mnóstwo antyoksydan-tów, które neutralizują szkodliwe działanie sprzyjających starzeniu wol-nych rodników. Wzmacnia naczynia krwionośne, obniża ciśnienie krwi i poziom złego cholesterolu. Pozytywnie wpływa na układ trawienny, przeciwdziała zmianom w mózgu, które mogą prowadzić do demencji.

Page 51: Gorzka Czekolada nr 6

51

POD pokrywką

cząc sobie, że tak wcześnie po prostu nie mają ochoty na jedzenie. Jednak rezygnacja ze spożywania śniadań może prowadzić do pogor-szenia koncentracji i pamięci, a tak-że spowolnić metabolizm, co może skutkować zwiększeniem masy ciała. Praktycznym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest podzielenie śniadania na dwa mniejsze posiłki. Po obudzeniu wystarczy zjeść owoc lub warzywo i wypić ciepły napój, a 2–3 godziny później spożyć właściwe śniadanie, składające się np. z kanapek czy zupy mlecznej. Oczywiście nie oznacza to, że możemy zrezygnować z drugiego śniadania (lub lunchu). Ze zdrowotnego punktu widzenia najlepiej jeść częściej, ale mniejsze porcje. I tak osoba, która chodzi do pracy na godzinę 7 rano, powinna o 6 rano zjeść pierwsze śniadanie składające się np. z jabłka i kawy zbożowej, o godzinie 9 właściwe śniadanie, o 12–13 drugie śniadanie, a o 16 obiad. Taki rozkład posiłków jest korzystny z punktu widzenia za-równo zapobiegania przybieraniu na wadze, jak i cukrzycy typu 2. Prze-męczenie i rozregulowanie rytmu do-bowego sprzyjają także zwiększeniu apetytu na słodycze, dlatego warto zabierać do pracy owoce jako przeką-skę na taką okoliczność. Człowiek w przeciwieństwie do nie-których zwierząt, np. nietoperzy, jest istotą o dziennym trybie życia, dlate-go praca na nocną zmianę jest w pew-nym sensie niezgodna z naturalnym zegarem biologicznym. Nocny tryb życia narzucony przez pracę rzutuje oczywiście na wszystkie płaszczyzny życia, włącznie z odżywianiem. Za-miana dnia z nocą znacznie utrudnia organizację czasu, ponieważ wymu-sza działanie przeciwne do natural-nych odczuć i instynktów. Aby jednak zminimalizować niekorzystny wpływ nocnej pracy na zdrowie, należy dbać o stałość pór spożywania posiłków.

Niezależnie od godzin, w których kładziemy się spać i wstajemy, nale-ży zadbać, aby spożywać codziennie dwa główne posiłki o stałych porach oraz dodatkowo 2–3 przekąski. Nato-miast tuż przed wyjściem do pracy le-piej nie spożywać posiłków bogatych w węglowodany, ponieważ wieczo-rem mogą one wzmagać senność. Jeżeli cierpimy na problemy z zasy-pianiem, zrezygnujmy wieczorem z pikantnych potraw, napojów z kofe-iną oraz alkoholu. Ten ostatni wpraw-dzie początkowo może powodować senność, jednak zaburza strukturę snu i go spłyca. Dobrym sposobem na ułatwienie zasypiania może być spo-życie niewielkiej ilości czegoś słod-kiego. Produkty o wysokim indeksie glikemicznym powodują wydziela-nie znacznych ilości insuliny, która ma działanie ułatwiające zasypianie. Metoda ta jednak nie może być sto-sowana przez dłuższy czas, ponieważ jedzenie słodyczy przed snem nie-chybnie prowadzi do nadwagi.

są obecnie główną przyczyną zgonów w krajach rozwiniętych.Najważniejszym hormonem regulu-jącym cykl dobowy jest melatonina, a głównym czynnikiem regulującym jej wydzielanie jest ekspozycja na światło. Im mniej światła dociera do oczu, tym więcej wydziela się mela-toniny. Jest to naturalny mechanizm, dzięki któremu wieczorem robimy się senni. Melatonina oddziałuje na wy-dzielanie insuliny – hormonu trzustki, którego zadaniem jest regulacja po-ziomu glukozy we krwi. Stwierdzo-no, że osoby, które pracują na nocną zmianę częściej zapadają na cukrzycę typu 2. Mechanizm rozwoju tej cho-roby oczywiście jest dużo bardziej złożony i na jej występowanie składa się więcej czynników, niemniej rozre-gulowanie cyklu dobowego zwiększa prawdopodobieństwo jej występo- wania. Ważne jest także, aby spać odpowied-nią dla siebie ilość czasu. Dowie-dziono, że niedobory snu sprzyjają zwiększeniu wydzielania greliny – hormonu jelitowego, którego funk-cja polega na pobudzaniu apetytu. W związku z tym osoby, które śpią za krótko, częściej cierpią na nadwagę i otyłość. Nadmierna masa ciała jest czynnikiem ryzyka cukrzycy typu 2., ale także niedokrwiennej choroby serca, nadciśnienia tętniczego i wielu innych poważnych chorób.Innym problemem żywieniowym związanym z dobowym cyklem, jest brak apetytu w porze śniadania, szczególnie w przypadku osób roz-poczynających pracę we wczesnych godzinach porannych. Rano najwyż-sze stężenie osiąga kortyzol – hormon wydzielany przez nadnercza, nazywa-ny „hormonem stresu”. Ma on działa-nie pobudzające, dzięki czemu łatwiej nam się obudzić, ale jednocześnie hamuje łaknienie. W związku z tym wiele osób nie jada śniadań, tłuma-

Nocny tryb życia narzucony przez pracę rzutuje oczywi-ście na wszystkie płaszczyzny życia, włącznie z odżywianiem

Page 52: Gorzka Czekolada nr 6

52

POD pokrywką

1.

PRODUKTY:1 szklanka siekanych pomidorów z puszki (w sezonie proponuję upiec w piekarniku kilka pomidorów, a następnie zmiksować je z odrobi-ną wody – wtedy danie jest jeszcze smaczniejsze)2–3 plastry ulubionej szynki, może być także boczekok. 5 cm białej części pora1 jajko (lub 2, jeśli jesteś naprawdę głodny), najlepiej od kury z chowu ekologicznego1 łyżeczka oliwysól, pieprz, szczypta cukruwedle uznania: posiekana papryczka chili, ostra pasta harissa, świeże listki oregano lub bazylii

2.PRZYGOTOWANIE:Z pora odkrój potrzebny biały kawałek i dokładnie go umyj. Przekrój warzywo wzdłuż na pół, a następnie drobno posiekaj. Wędlinę pokrój w kostkę.

3. WYKONANIE:Na patelni rozgrzej oliwę, wrzuć szynkę i pozwól się jej lekko wytopić. Dodaj cebulę i podsmażaj do momentu, aż stanie się miękka i zeszklona. Wlej pomidory, duś kilka minut, aż z warzyw odparu-je część wody i powstanie z nich gęsty sos. Przypraw do smaku solą, pieprzem i szczyptą cukru (pomidory uwielbiają towarzystwo odrobiny słodyczy, cukier świetnie równoważy ich kwaskowatość!) oraz harissą lub chili – jeśli danie ma być ostre.Na wierzch wbij ostrożnie (uważa-jąc, aby nie naruszyć żółtka) jajko. Przykryj patelnię pokrywką i smaż tak długo, aż białko dostatecznie się zetnie, około 1 minuty.

...nic trudnego

dla każdego

AGATA JĘDRASZCZAK z wykształcenia prawnik, pasjonatka dobrej kuchni, bloggerka

Page 53: Gorzka Czekolada nr 6

53

POD pokrywką

4.

PODANIE: Potrawę delikatnie przełóż na talerz lub podaj bezpośrednio na patelni. Wierzch dopraw świeżo mielonym pieprzem i listkami ziół. Podawaj z kromkami świeżego pieczywa (bagietka świetnie się tu sprawdzi i pozwoli zgarnąć z talerza cały pozostały na nim sos!).

Czy wiesz, że...

o nie przypadek, że jak kraj długi i szeroki, od Gdańska do Zakopanego, od Szczecina po Białystok, na naszych śniadaniowych stołach królują jajka. Raz na miękko, innym razem sadzone, a w świąteczny dzień poda-ne z kawiorem, plastrem dorodnego łososia i kroplą cytrynowego soku dla kontrastu.

Na co dzień wystarczy rondelek, gorąca woda i po kilku minutach gotowania możemy delektować się pysznym jajkiem na miękko, kuszącym płynnym żółt-kiem rozlewającym się po chrupiącej bułeczce niczym prawdziwy, złoty potok. Trudno wyobrazić sobie łatwiejszy do przyrządzenia posiłek, prawda? Tak, mo-im skromnym zdaniem, mógłby wyglądać początek każdego dnia!Są jednak dni, kiedy z rana potrzebujemy zastrzyku energii, marzy nam się cie-płe, sycące danie, po którym mielibyśmy siłę przenieść na własnych barkach niejeden ciężar. W takich momentach stawiam na sycące śniadanie w iście mek-sykańskim stylu. Wytrawne pomidory doprawione (wedle uznania) ostrymi do-datkami, świeżymi ziołami albo nawet wiórkami ulubionego sera, w połączeniu z sadzonym jajkiem (a może nawet dwoma?), pozwolą pełną parą wystartować na spotkanie nowego dnia. Do tego kromka chrupiącej bagietki, czasem pach-nący masłem tost – do południa nie potrzebuję już do szczęścia niczego innego!

JEŚĆ CZY NIE JEŚĆ?TO SZEKSPIROWSKIE PYTANIE W STOSUNKU DO JAJEK ZADAWAŁ SOBIE CHYBA KAŻDY. ZŁA SŁAWA JAJEK SIĘ-GA LAT 70. UBIEGŁEGO WIEKU, KIEDY TO UZNANO JE ZA GŁÓWNYCH WINOWAJCÓW MIAŻDŻYCY I CHORÓB SER-CA. CZY SŁUSZNIE?

Otóż nie! Najnowsze badania naukowe nie potwierdziły bezpośredniego wpływu jedzenia jajek na poziom cho-lesterolu, niestety zła sława wciąż nad nimi ciąży. Warto rozwiać narosłe mity i półprawdy, bo jajka są naprawdę zdrowe, ważne jest jednak to jak i w jakiej ilości je jemy.

Jeśli chodzi o ilość, to dwa–trzy jajka dziennie na pew-no nie wpłyną źle na nasze zdrowie, a dostarczą organi-zmowi mnóstwo dobrych i potrzebnych substancji. Nie możemy bowiem patrzeć na jajko tylko przez pryzmat cholesterolu. Fakt, że zawiera go ono dużo, ale mniej niż np. wątróbka, nerki, mięso kaczki czy krewetki. Należy też pamiętać, że cholesterol nie jest synonimem substancji szkodliwej, jest bowiem niezbędny w strukturze i funk-cjonowaniu komórek. Jaja to świetne źródło lecytyny, nie-zbędnej do właściwego funkcjonowania mózgu i serca. Zamiast wydawać pieniądze w aptece na drogie prepara-ty z lecytyną, jedzmy po prostu jaja. Jako jedyny produkt spożywczy zawierają one wszystkie aminokwasy, których nasz organizm nie potrafi sam wyprodukować, a bez któ-rych nie jest w stanie prawidłowo funkcjonować. Jaja są również bogatym źródłem większość witamin, m.in. A (poprawia wzrok i chroni przed niekorzystnym promie-niowaniem UV), z grupy B (regulują przemianę materii, pomagają walczyć ze stresem), witaminę E (opóźnia pro-cesy starzenia) i D (odpowiada za budowę kości i zębów, bardzo ważna dla diabetyków).Jeśli chodzi o to, w jakiej formie najlepiej jeść jajka, to zde-cydowanie polecamy gotowanie. Najzdrowsze są jajka na miękko, czyli gotowane ok. 4 minut. Dlaczego? Gotowa-ne na twardo są ciężej strawne, a zbyt długie ich gotowa-nie powoduje utratę cennych składników. Jajka smażone zachowują witaminy, ale nie są polecane ze względu na konieczny do użycia przy smażeniu tłuszcz. Unikaj jednak jaj surowych, bowiem na skorupkach mogą rozmnażać się bakterie salmonelli (giną przy 70 st. C). Pamiętaj rów-nież o tym, że jaja są silnym alergenem (białko), dlatego z wprowadzaniem jajek do diety małych dzieci należy po-czekać do ukończenia przez nie 1. roku życia.

Pe.El.

Page 54: Gorzka Czekolada nr 6

54

Laureatka konkursu „Popularyzator Na-uki” Ministerstwa Nauki i  Szkolnictwa Wyższego oraz serwisu „Nauka w Polsce” Polskiej Agencji Prasowej. Zwyciężczyni konkursu organizowanego przez Pol-skie Stowarzyszenie Dziennikarzy Na-ukowych na najlepszy tekst popularno- naukowy w polskiej prasie. W latach 2008 i 2009 nominowana do nagrody Grand Press w kategorii dziennikarstwo specjalistyczne.

Olga Woźniak

SZARE komórki

Uczucie euforii towarzyszące wcze- snym okresom miłości ma źródło głównie w działaniu związku che-micznego podobnego do amfeta-miny o nazwie fenyloetyloamina

(PEA). PEA wywołuje stan podekscyto-wania, szczęścia. Pod jej wpływem można przetańczyć całą noc, nic nie jeść i prawie nie spać. Związek ten powoduje rów-nież zaburzenia koncentracji i stąd zna-ne wszystkim miłosne rozkojarzenie. Jak PEA wpływa na nasz organizm, pokazują doświadczenia naukowców. Wykryli oni, że poziom tej substancji wzrasta w moczu skoczków spadochronowych, kiedy skoczą. Gdy podano ją myszom laboratoryjnym, zaczęły piszczeć i podskakiwać. Pewien pawian potrafił przez trzy godziny 160 razy nacisnąć pedał urządzenia do ćwiczeń, by dostać nagrodę w postaci jedzenia zawiera-jącego PEA. Nikt mi nie powie, że to jest normalne.Do miłosnego koktajlu dodać należy poza PEA duże ilości działającej na nasz mózg dopaminy. Jej niski poziom jest powodem depresji. Zależność miłości od dopaminy sugeruje, że nie jest ona emocją, ale pier-wotnym popędem takim jak głód. Mik-stura, która upaja zakochanych, zawiera również oksytocynę, zwaną hormonem „przywiązania”. Jego zasługą jest niepo-kój, jaki przeżywają rozłączeni kochanko-wie. Oksytocyna na krótko także „stępia” pamięć. Miłosny napój nie może obyć się oczywiście bez dodatku testosteronu i es-trogenów (hormonów wywołujących po-pęd płciowy).

Przy takim składzie miłosnego koktajlu trudno się dziwić, że zakochani nie za-chowują się najbardziej racjonalnie na świecie. Są zwykle bardziej wyalienowani z rzeczywistości, wesołkowaci, nadmiernie optymistyczni – zwłaszcza w kwestiach do-tyczących przyszłości związku z ukochaną osobą. Nie umieją też racjonalnie ocenić zachowania i cech charakteru swego wy-branka. To co piękne, bywa niebezpieczne. Wy-obraźmy sobie teraz, że ktoś pozostający w takim stanie dozna zawodu miłosnego: je-go uczucia okażą się nieodwzajemnione lub zostanie zdradzony. To może się skończyć nawet zbrodnią. Nic dziwnego, że na szalenie zakochanych i zranionych nieco inaczej pa-trzy prawo – zabójstwa popełnione w miło-snym afekcie traktowane są często przez sąd bardziej ulgowo. Wiosna idzie. Miłość krąży w powietrzu. Strzeżcie się :)

Miłość… romantyzm? Unie-sienie? E tam! To tylko che-micznie sprowokowany stan szaleństwa. Uczucie po-dobne do amfetaminowego rauszu. Rodzaj uzależnienia. Rezultat działania hormonów i neuroprzekaźników w naszych mózgach, które w drodze ewolucji wykształ-ciły zdolność odczuwania przyjemności płynącej ze związku z daną osobą.

Page 55: Gorzka Czekolada nr 6

Niezb´dna na ból brzucha w domu i w podró˝y

Likwiduje bóle brzucha. Działa, bo rozkurcza!

• kolka jelitowa • kolka wàtrobowa • kolka nerkowa • ból p´cherza moczowego • ból menstruacyjny

NO-SPA®, 40 mg tabletki; ka˝da tabletka zawiera 40 mg chlorowodorku drotaweryny. Substancje pomocnicze: laktoza jednowodna. Wskazania do stosowania: Stany skurczowe mi´Êni gładkich zwiàzane z chorobami dróg ̋ ółciowych: kamicà dróg ˝ółciowych, zapaleniem p´cherzyka ˝ółciowego, zapaleniem okołop´cherzykowym, zapaleniem przewodów ˝ółciowych, zapaleniem brodawki Vatera; stany skurczowe mi´Êni gładkich dróg moczowych: kamica nerkowa, kamica moczowodowa, zapalenie miedniczek nerkowych, zapalenie p´cherza moczowego, bolesne parcie na mocz. Jako leczenie wspomagajàce mo˝e zostaç u˝yta bezpiecznie i z po˝àdanym skutkiem: w stanach skurczowych mi´Êni gładkich przewodu pokarmowego: chorobie wrzodowej ˝ołàdka i dwunastnicy, zapaleniu ˝ołàdka, zapaleniu jelit, zapaleniu okr´˝nicy, stanach skurczowych wpustu i odêwiernika ˝ołàdka, zespole dra˝liwego jelita grubego, zaparciach na tle spastycznym i wzd´ciach jelit, zapaleniu trzustki; w schorzeniach ginekologicznych: bolesnym miesiàczkowaniu; w napi´ciowych bólach głowy. Dawkowanie i sposób podawania: DoroÊli: dawka dobowa: 120 do 240 mg w 2-3 dawkach podzielonych. Dzieci: nie stosowaç u dzieci poni˝ej 3. roku ˝ycia. Dzieci od 3. roku ˝ycia do 6 lat: dawka dobowa wynosi 40-120 mg w 2-3 dawkach podzielonych, powy˝ej 6 lat: dawka dobowa wynosi 80-200 mg w 2-5 dawkach podzielonych. Przeciwwskazania: Nadwra˝liwoÊç na substancj´ czynnà lub któràkolwiek substancj´ pomocniczà produktu. Ci´˝ka niewydolnoÊç wàtroby, nerek i serca. Blok przedsionkowo-komorowy II i III stopnia. Nie stosowaç u dzieci poni˝ej 3. roku ˝ycia. Specjalne ostrze˝enia i Êrodki ostro˝noÊci dotyczàce stosowania: Ze wzgl´du na zawartoÊç laktozy produkt leczniczy mo˝e powodowaç dolegliwoÊci ze strony przewodu pokarmowego u pa-cjentów z nietolerancjà laktozy. Produkt nie powinien byç stosowany u pacjentów z rzadko wyst´pujàcà dziedzicznà nietolerancjà galaktozy, niedoborem laktazy typu Lapp lub z zespołem złego wchłaniania glukozy-galaktozy. Produkt nale˝y stosowaç ostro˝nie u pacjentów z niedociÊnieniem. Produkt nale˝y stosowaç ostro˝nie u dzieci, poniewa˝ nie przeprowadzono badaƒ dotyczàcych działania drotaweryny w tej grupie pacjentów. Nale˝y zachowaç ostro˝noÊç podczas stosowania drotaweryny u kobiet w cià˝y. Nie nale˝y stosowaç drotaweryny w okresie porodu. Działania niepo˝àdane: Badania kliniczne wykazały, ˝e stosowanie drotaweryny mo˝e wywoływaç nast´pujàce objawy, rzadko (≥1/10 000, <1/1000): nudnoÊci, zaparcie, ból głowy, zawroty głowy, bezsennoÊç, kołatanie serca, niedociÊnienie t´tnicze. OTC – produkt leczniczy wydawany bez przepisu lekarza. Przed przepisaniem nale˝y zapoznaç si´ z pełnà informacjà o leku. Podmiot odpowiedzialny: Sanofi -Aventis Sp. z o.o., ul. Bonifraterska 17, 00-203 Warszawa, tel. 22 280 00 00. Pozwolenie na dopuszczenie do obrotu wydane przez Ministra Zdrowia nr: 4377. PL.DROT.10.11.02.

Przed użyciem zapoznaj się z ulotką, która zawiera wskazania, przeciwwskazania, dane dotyczące działań niepożądanych i dawkowanie oraz informacje dotyczące stosowania produktu leczniczego, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek

niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu.

[1048-10] NoSpa GorzkaCz 230x290.indd 1 12/2/10 11:11:59 AM

Page 56: Gorzka Czekolada nr 6

AVN0C128401-01 Reklama CLICKSTAR 230x290 na parametrach Gorzkiej czekolady.indd 1 10-12-13 14:01