iii g julia kubica
DESCRIPTION
prace laureatów konkursu prawda i kłamstwo o katyniuTRANSCRIPT
ZBRODNIA
KATYŃSKA
OCZAMI JULII
Nie pamiętam dokładnej godziny, lecz ta pamiętna data twardo tkwi w mym umyśle -
wrzesień 1939 rok. Jak każdego ranka zrobiłam Jankowi śniadanie, wyprasowałam sutannę
i wypastowałam buty, które były jego najcenniejszą pamiątką pozostałą po rodzicach.
Dostał je wraz z kielichem mszalnym na swoje święcenie kapłańskie . Zakładał je tylko w niedziele
i ważne święta. Już od dwudziestu lat pomagam Jankowi przy parafii, poznaliśmy się na studiach
i od tej pory przyjaźnimy się do dnia dzisiejszego. Kiedy po śmierci rodziców moje wszystkie
plany dotyczące przyszłości legły w gruzach, postanowiłam oddać się niespotykanej posłudze
Bogu. W naszej parafii zarówno pełnię funkcję organisty, gospodyni na plebani
jak i przewodniczącej kółka różańcowego. Jako jedna z niewielu osób, mogę zwracać się
do naszego księdza po prostu – Janku. Życie od zawsze rzucało mi kłody pod nogi,
dopiero na plebanii poczułam się dobrze, bezpiecznie, rodzinnie. Ksiądz Jan jest jedyną osobą,
która mi została. Nie mam już rodziny, lecz on jest dla mnie jak brat i czasami nawet tak go
nazywam, on również odwzajemnia moją przyjaźń.
Tak więc jest wrzesień 1939 rok. Jan po odprawieniu swej pierwszej mszy św. w tym dniu
przychodzi na plebanię, ja jestem w kuchni, słyszę ocierające się podeszwy świeżo wypastowanych
butów o drewniane deski. Rosół już wrze w wielkim garze. Jan kilka dni wcześniej powiadomił
mnie, że w tą niedzielę spodziewa się gości. Dobry kolega księdza ma złożyć nam wizytę
pożegnalną, gdyż opuszcza nasz kraj. Twierdził, że nie czuje się bezpiecznie we własnej ojczyźnie
i pragnie zasmakować kultury zachodu. Po owocnej wizycie młodego człowieka ksiądz Jan
oznajmił mi, że musimy się pożegnać. Nigdy nie czułam się tak zdezorientowana. Chciałam zapytać
Janka, co się wydarzyło, gdzie pragnie podążyć, co chce zrobić ? Po kilku minutowym milczeniu
dowiedziałam się, że nasz ksiądz Jan chce wstąpić do służby duszpasterskiej w Wojsku Polskim.
Podobno to jego marzenie, które posiadał od najmłodszych lat. Lecz właśnie dzisiejszego dnia,
po długiej rozmowie z przyjacielem, zrozumiał że pragnie chronić ojczyznę. Stwierdził, że nie
może dopuścić do tego, żeby młodzi ludzie uciekali z własnego kraju, chciał aby każdy człowiek
czuł się bezpiecznie. Prawdopodobnie skłoniły go do podjęcia takiej decyzji słowa przyjaciela,
który wyznał, że ,,boi się przebywać we własnym kraju''. Ponoć czuł zbliżające się
niebezpieczeństwo...
Po kilku dniach ksiądz Jan wyjechał. Zostawiając mnie samą, tak po prostu. Lecz obiecał, że będzie
pisał listy, nigdy o mnie nie zapomni i zawsze będę jego ,,jedyną najukochańszą siostrą''.
Prosił tylko o modlitwę za niego, żołnierzy oraz całą ojczyznę.
Tęskniłam, bardzo tęskniłam. Od momentu wyjazdu księdza otrzymałam już tylko kilka
listów, w ostatnim wyznał, że już dłużej nie może prowadzić ze mną korespondencji.
,, (…) Julio, me serce gna ku parafii i Tobie, lecz ojczyzna również wzywa. Naród mnie potrzebuje.
To już ostatni list. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy. Bóg Ci to wszystko
wynagrodzi. Żyj z myślą, że jeszcze kiedyś wrócę i wspólnie zasiądziemy do niedzielnego
obiadu...''
Czas płynie, ja czekam. W kraju- cisza. Brak jakichkolwiek oznak niebezpieczeństwa,
o którym mówił przyjaciel Janka. Z dnia na dzień wracam do normalnego trybu życia. O losach
Wojska Polskiego dowiaduję się od ludzi, którzy mówią : ,, Wybuchnie II Wojna Światowa !'' ,
,, Uciekajcie z kraju !'' , ,, Brońcie ojczyzny!''.
Stało się. 17 września 1939 rok-Sowieci pojmali księdza wraz z innymi oficerami.
Dywizja księdza kapelana na szlaku Pilzno-Strzyżów poniosła ogromne straty.
10 września wycofali się oni w stronę Lwowa. Przez długi okres czasu nie miałam żadnych wieści,
widziałam tylko to, co działo się w kraju, dopiero po jakimś czasie dowiedziałam się, co stało się
z księdzem i żołnierzami. Prawdopodobnie Janek chciał spisać pamiętnik. Podczas tych wydarzeń
spisywał wszystko, przelewał uczucia na kartki papieru.
Jak każda kobieta posiadam intuicję, wyolbrzymiam swe uczucia i emocje, traktuję nasz kraj
jak własne dziecko. Po strasznych wydarzeniach, mających miejsce wiosną 1940 napisałam wiersz,
gdzie zawarłam informacje dotyczące uczuć polskich obywateli ( w tym również księdza Jana),
jak i opisy zbrodni.
Stalinowska rzeź
Ku Bogu i Ojczyźnie
Ku Ojczyźnie i Wolności
Ku Honorowi i Ojczyźnie
Jedziem oddać ciało swe wrogowi
lecz dusze pozostawić Polakowi
Strzeż mnie Panie
By dzieci nasze czystości broni doznały
i nigdy diabłu nie zaufały
Strzeż ich Panie
Pragniem posiąść jedność narodu
lecz
słyszę już strzały ze wschodu
Strzeż nas Panie
Armat wielki huk się rozległ
Żołnierz chwyta krzyż i broń
Znajdź dla nas Panie odpowiedni ton
Jam winien żem jest Polak
Dla Sowieta najbrzydszy stwór
Pogódź naród Panie
by i on
u Ciebie znaleźć się mógł
Krew Ich tryska niczym największy morski sztorm
Kula rani i już życie na skrani
Toż to nasz los, toż to nasz los
Przesłuchań wąwóz czerni się w tle
Rodak za słowo ginie pod odstrzałem łez
Las już ciemny
Krew zalewa korony drzew
Słowika już nie usłyszysz
Pod odstrzałem umarł i jego śpiew
Śmierć nasza i życie nasze
krótkim jest
Jeden diabeł śmierci naszej winien jest
Zakopał
Pogrzebał
Zamienił w ciemny proch
Tajemnica Wielka Rozstrzygnęła Się
5 III 1940 rok
Teraz już tylko cisza w lesie
lecz w sercu nieustanny wojny ból
Minęło już kilka lat od zbrodni stalinowskiej, Polska powoli ponownie budzi się do życia.
Straciłam Go. Ksiądz Jan również odszedł. Rosół nadal na Niego czeka i zawsze będzie czekał.
Stół zawsze będzie nakryty, plebania otwarta, a kościół pełen wiernych. Wydarzenia mające miejsce
wiosną 1940 roku pokazały mi, że śmierć jest częścią życia. A śmierć w imię wolności,
sprawiedliwości, Polskości jest zaszczytem. Każdego dnia modlę się do Boga, aby wszyscy którzy
zginęli w Lesie Katyńskim znaleźli wieczny spokój i szczęście w niebie.
Ksiądz Jan powinien być dla nas wszystkich przykładem. Pokazał, że Bóg powinien być obecny w
życiu każdego z nas, niezależnie od tego gdzie i w jakiej sytuacji się znajdujemy.
Informacje zaczerpnęłam z wielu źródeł, z których wynika, iż ksiądz Jan potajemnie spowiadał
i odprawiał msze w obozie Putywl, gdzie był więziony.
,, Przed Wigilią Bożego Narodzenia 1939 Sowieci wywieźli z Kozielska wszystkich księży i
kapelanów. Pozostał w obozie tylko ksiądz kapelan Ziółkowski. Siedział bowiem w tym czasie
zamknięty w areszcie i najprawdopodobniej po prostu o nim zapomniano. Pomimo represji
ks. Ziółkowski nadal odprawiał nabożeństwa, potajemnie spowiadał, spieszył z duchową pomocą
potrzebującym. Mówił im o Bogu, o Jego miłosierdziu, zachęcał do naśladowania Chrystusa.
Gorąco modlił się o zbawienie ludzi cierpiących w niewoli.''
Las Katyński płonie we krwi
dusze szybują nad swoimi grobami
Strzały broni słychać do dziś
Serce płacze
Dusza płacze
Lecz wkrótce niebo nas wszystkich ukarze.
Bibliografia pracy:
1.http://www.wiadomosci24.pl/artykul/katynskie_wspomnienia_karcer_i_smierc_za_odprawianie_
mszy_189837.html
2.http://adonai.pl/swieci/?id=86
3. http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_katy%C5%84ska
4. Wiersz pt: ,, Stalinowska rzeź'' zamieszczony w niniejszej pracy jest mojego autorstwa.