kurier plus, 2 marca 2013, numer 965

24
NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS KURI ER POLISH WEEKLY MAGAZINE NUMER 965 (1265) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 2 MARCA 2013 Tu¿ przed Bo¿ym Narodzeniem polski pal- lotyn, ksi¹dz Marian Wierzchowski, wpro- wadzi³ siê do sanktuarium Matki Bo¿ej Szkaplerznej na Manhattanie. Tym samym, po parafii pauliñskiej, sta³ siê drugim pol- skim proboszczem w samym sercu Nowe- go Jorku. Dziœ na ³amach Kuriera ks. Wierzchowski opo- wiada o tym, jak to jest byæ przez ca³e ¿ycie mi- sjonarzem, ale te¿ o swojej pracy w Papui oraz o sanktuarium, w którym kontynuuje swoj¹ misjo- narsk¹ dzia³alnoœæ. – Przeczyta³em dziœ w gazecie, ¿e w Pa- pui-Nowej Gwinei zabito 20-letni¹ dziew- czynê. Podobno by³a wiedŸm¹… – O, je¿eli by³a sanguma meri, to na pewno j¹ zabili. – Kim by³a…? – Zaraz ci to wyt³umaczê. Mimo ¿e chrzeœcijañ- stwo jest w Gwinei ju¿ zakorzenione, to wci¹¿ w ¿yciu lokalnych mieszkañców wielk¹ rolê od- grywa animizm. Widoczne jest to nawet w mia- stach, a w wioskach po³o¿onych w buszu jest wci¹¿ codziennoœci¹. Tam ¿ycie organizowane jest przez Big Manów… – …? – (œmiech) Big Man, czyli ktoœ w rodzaju so³tysa. Tych Big Manów mo¿e byæ w wiosce kilku. Dba- j¹ oni o przestrzeganie lokalnych plemiennych praw. Najczêœciej s¹ to ludzie starsi, dlatego po- s³uguj¹ siê oni w³aœnie sangum¹, czyli osob¹, któ- ra wykonuje w ich imieniu wyroki. Osoby takie przechodz¹ specjalne szkolenie, które jak s¹dzê jest zwi¹zane z czystym satanizmem. Pierwsze miejsce na jego liœcie spraw do za³atwienia zajmuje gospodarka i konflikt z republikanami. Czy Obama ma racjê w wy- borze priorytetów poka¿e przysz³oœæ. Jednak mo¿e siê okazaæ, ¿e utrzymywanie dystansu wobec agonii Damaszku spowoduje koniecz- noœæ wiêkszego zaanga¿owania si³ amery- kañskich, ni¿ wystarczy³oby teraz, ostrzega najpowa¿niejszy tygodnik polityczny œwiata The Economist. Syria kona powoln¹ ale gwa³town¹ œmier- ci¹. Do tej pory zginê³o tam ponad 70 tysiêcy ludzi a dziesi¹tki tysiêcy uwa¿a siê za zagi- nione. Re¿im zamkn¹³ w wiêzieniach bli- sko 200 tysiêcy ludzi. Dwa miliony ludzi w kraju straci³o dach nad g³ow¹. Prawie mi- lion uciek³o za granicê, gdzie mieszka w nêdznych warunkach w obozach dla uchodŸ- ców. Cierpienia na tak¹ skalê wydawaæ by siê mog³y nie do zniesienia dla sumienia nie tyl- ko amerykañskiego prezydenta, ale tak¿e przywodców œwiatowych. A jednak nikt nie kwapi siê do interwencji wojskowej, gdy bo- leœnie rozpada siê kraj wciœniêty miêdzy Tur- cjê, Liban, Jordaniê, Irak oraz Izrael. Syria zosta³a utworzona jako protektorat po pierwszej wojnie œwiatowej z prowincji imperium tureckiego. Po drugiej wojnie zdo- by³a niepodleg³oœæ. A kiedy skoñczy siê obe- cna wojna domowa, mo¿e przestaæ istnieæ ja- ko pañstwo. A czym siê stanie? Polem rywa- lizacji wata¿ków wojskowych, gangów i al- -Kaidy. Bêdzie tak¿e obozem treningowym d¿ichadzistów nienawidz¹cych Zachodu. A to wszystko mo¿e staæ siê w sercu Bliskie- go Wschodu, który i bez tego jest najbardziej zapalnym rejonem œwiata. Czemu wiêc Za- chód nie reaguje? Jedym z powodów unikania interwencji przez Zachód jest fakt, ¿e od pocz¹tku prote- stów w 2011 roku prezydent Assad przyj¹³ metodê krwawej rozprawy z rebeliantami, która doprowadzi³a do obecnego chaosu. Czym grozi Syria PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM 8 Nie bojê siê sangumy! 14 Prezydent Barack Obama postanowi³ przeczekaæ wojnê domow¹ w Sy- rii. Po ciê¿kich doœwiadczeniach USA w Afganistanie i Iraku woli nie wik³aæ amerykañskich si³ zbrojnych w kolejnym kraju muzu³mañskim. Ksi¹dz Marian Wierzchowski – Kto raz by³ misjonarzem, pozostaje nim na zawsze. Walka o multiplex trwa str. 5 Stworzy³ œwiatow¹ firmê z niczego – str. 6 Spór o in vitro – str. 7 WiedŸma z Nowego Jorku – str. 11 Z kapeluszem po miliardy – str. 13 Dni Myœli Braterskiej – str. 23 FOTO: AGNIESZKA LEWANDOWSKA Spotkanie polonijnych harcerzy Pod Manhattan Bridge sfotografowali siê starsi harcerze, którzy przyjechali do Nowego Jorku w ramach Dnia Myœli Braterskiej. Wiêcej na stronie 23.

Upload: kurier-plus

Post on 25-Mar-2016

222 views

Category:

Documents


6 download

DESCRIPTION

Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

TRANSCRIPT

Page 1: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIERP L U S

P O L I S H W E E K L Y M A G A Z I N E

NUMER 965 (1265) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 2 MARCA 2013

Tu¿ przed Bo¿ym Narodzeniem polski pal-lotyn, ksi¹dz Marian Wierzchowski, wpro-wadzi³ siê do sanktuarium Matki Bo¿ejSzkaplerznej na Manhattanie. Tym samym,po parafii pauliñskiej, sta³ siê drugim pol-skim proboszczem w samym sercu Nowe-go Jorku.

Dziœ na ³amach Kuriera ks. Wierzchowski opo-wiada o tym, jak to jest byæ przez ca³e ¿ycie mi-sjonarzem, ale te¿ o swojej pracy w Papui orazo sanktuarium, w którym kontynuuje swoj¹ misjo-narsk¹ dzia³alnoœæ.

– Przeczyta³em dziœ w gazecie, ¿e w Pa-pui-Nowej Gwinei zabito 20-letni¹ dziew-czynê. Podobno by³a wiedŸm¹…– O, je¿eli by³a sanguma meri, to na pewno j¹ zabili.

– Kim by³a…?– Zaraz ci to wyt³umaczê. Mimo ¿e chrzeœcijañ-stwo jest w Gwinei ju¿ zakorzenione, to wci¹¿w ¿yciu lokalnych mieszkañców wielk¹ rolê od-grywa animizm. Widoczne jest to nawet w mia-stach, a w wioskach po³o¿onych w buszu jestwci¹¿ codziennoœci¹. Tam ¿ycie organizowanejest przez Big Manów…

– …?– (œmiech) Big Man, czyli ktoœ w rodzaju so³tysa.Tych Big Manów mo¿e byæ w wiosce kilku. Dba-j¹ oni o przestrzeganie lokalnych plemiennychpraw. Najczêœciej s¹ to ludzie starsi, dlatego po-s³uguj¹ siê oni w³aœnie sangum¹, czyli osob¹, któ-ra wykonuje w ich imieniu wyroki. Osoby takieprzechodz¹ specjalne szkolenie, które jak s¹dzêjest zwi¹zane z czystym satanizmem.

Adam Sawicki

Pierwsze miejsce na jego liœcie spraw doza³atwienia zajmuje gospodarka i konfliktz republikanami. Czy Obama ma racjê w wy-borze priorytetów poka¿e przysz³oœæ. Jednakmo¿e siê okazaæ, ¿e utrzymywanie dystansuwobec agonii Damaszku spowoduje koniecz-noœæ wiêkszego zaanga¿owania si³ amery-kañskich, ni¿ wystarczy³oby teraz, ostrzeganajpowa¿niejszy tygodnik polityczny œwiataThe Economist.

Syria kona powoln¹ ale gwa³town¹ œmier-ci¹. Do tej pory zginê³o tam ponad 70 tysiêcyludzi a dziesi¹tki tysiêcy uwa¿a siê za zagi-nione. Re¿im zamkn¹³ w wiêzieniach bli-sko 200 tysiêcy ludzi. Dwa miliony ludziw kraju straci³o dach nad g³ow¹. Prawie mi-lion uciek³o za granicê, gdzie mieszka wnêdznych warunkach w obozach dla uchodŸ-ców. Cierpienia na tak¹ skalê wydawaæ by siêmog³y nie do zniesienia dla sumienia nie tyl-ko amerykañskiego prezydenta, ale tak¿eprzywodców œwiatowych. A jednak nikt nie

kwapi siê do interwencji wojskowej, gdy bo-leœnie rozpada siê kraj wciœniêty miêdzy Tur-cjê, Liban, Jordaniê, Irak oraz Izrael.

Syria zosta³a utworzona jako protektoratpo pierwszej wojnie œwiatowej z prowincjiimperium tureckiego. Po drugiej wojnie zdo-by³a niepodleg³oœæ. A kiedy skoñczy siê obe-cna wojna domowa, mo¿e przestaæ istnieæ ja-ko pañstwo. A czym siê stanie? Polem rywa-lizacji wata¿ków wojskowych, gangów i al--Kaidy. Bêdzie tak¿e obozem treningowymd¿ichadzistów nienawidz¹cych Zachodu.A to wszystko mo¿e staæ siê w sercu Bliskie-go Wschodu, który i bez tego jest najbardziejzapalnym rejonem œwiata. Czemu wiêc Za-chód nie reaguje?

Jedym z powodów unikania interwencjiprzez Zachód jest fakt, ¿e od pocz¹tku prote-stów w 2011 roku prezydent Assad przyj¹³metodê krwawej rozprawy z rebeliantami,która doprowadzi³a do obecnego chaosu.

Czym grozi Syria

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

➭ 8

Nie bojê siê sangumy!

➭ 14

Prezydent Barack Obama postanowi³ przeczekaæ wojnê domow¹ w Sy-rii. Po ciê¿kich doœwiadczeniach USA w Afganistanie i Iraku woli niewik³aæ amerykañskich si³ zbrojnych w kolejnym kraju muzu³mañskim.

u Ksi¹dz Marian Wierzchowski – Kto raz by³ misjonarzem, pozostaje nim na zawsze.

➭ Walka o multiplex trwa – str. 5➭ Stworzy³ œwiatow¹ firmê z niczego – str. 6 ➭ Spór o in vitro – str. 7➭ WiedŸma z Nowego Jorku – str. 11➭ Z kapeluszem po miliardy – str. 13➭ Dni Myœli Braterskiej – str. 23

FOTO

: AG

NIE

SZK

ALE

WA

ND

OW

SK

A

Mariusz Wolf

Spotkanie polonijnych harcerzy

u Pod Manhattan Bridge sfotografowali siê starsi harcerze, którzy przyjechali do Nowego Jorkuw ramach Dnia Myœli Braterskiej. Wiêcej na stronie 23.

Page 2: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

2 KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Kobieta i morze22 marca, w pi¹tek, o godz. 19:00zapraszamy do galerii Kuriera Plus naotwarcie wystawy Artura Skowrona.M³ody artysta zatytu³owa³ j¹ „Kobieta imorze“.

Zaprezentuje on malarstwo, fotografiêczarno-bia³¹, i rysunki multimedialne, wktórych - jak mówi - muzy i nimfywy³aniaj¹ siê z g³êbi oceanu. Lampka wina. Dotacje mile widziane.145 Java Street, Greenpoint.(718) 389-3018

Tydzieñ z plusem

u fot: Artur Skowron

BO TAX SERVICEBO¯ENA PIETRUCHA - tel. 347-252-4535; 917-864-7091

Rozliczenia podatkoweIncome Tax

Sk³adanie i odbieranie dokumentów podatkowych codziennie.Proszê umówiæ siê na wizytê.

144 Nassau Ave. Brooklyn, NY 11222

Page 3: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

Misja prof. GliñskiegoW Polsce rz¹d jest s³aby, a silne s¹ grupyinteresu – stwierdzi³ kandydat PiS na pre-miera prof. Piotr Gliñski i wspó³pracuj¹cyz nim eksperci. Zapowiedzia³, ¿e bêdziewspó³pracowa³ z grup¹ ekspertów po ewen-tualnej pora¿ce w g³osowaniu nad wnio-skiem o konstruktywne wotum nieufnoœcidla rz¹du. Za priorytety uzna³ wprowadzeniedo rz¹dzenia „myœlenia strategicznego”,osobistej odpowiedzialnoœci urzêdnikóww stanowieniu prawa, oparcie administracjina apolitycznej s³u¿bie cywilnej i wzmocnie-nie Krajowej Szko³y Administracji Publicz-nej, wprowadzenie powszechnego systemuocen skutków regulacji, minimalizacjê biuro-kracji.

Stok³osa za kratyNa karê oœmiu lat pozbawienia wolnoœciskaza³ S¹d Okrêgowy w Poznaniu by³egosenatora Henryka Stok³osê. Skazany ma za-p³aciæ 600 tys. z³ grzywny. By³y senator by³oskar¿ony m.in. o korumpowanie urzêdni-ków Ministerstwa Finansów. Henryk Stok³o-sa w latach 1989-2005 uzyskiwa³ nienale¿newielomilionowe umorzenia podatkowe dziêkipowi¹zaniom ze skorumpowanymi urzêdni-kami resortu finansów, a tak¿e z sêdzi¹ s¹duadministracyjnego w Poznaniu.

Sprawiedliwoœæ po latachZ okazji Narodowego Dnia Pamiêci ¯o³nie-rzy Wyklêtych prezydent Bronis³aw Komo-rowski odznaczy³ 18 osób. – Trwaliœciena posterunkach walki o wolnoœæ, o niepod-leg³oœæ, o suwerennoœæ Polski – mówi³do zebranych. Œwiêto ustanowiono w lu-tym 2011 r. na czeœæ ¿o³nierzy podziemia,którzy walkê o woln¹ Polskê z komunizmemprzep³acili ¿yciem, lub przez prawie pó³ wie-ku ¿yli w PRL-u z piêtnem „bandytów” i „fa-szystów”, jak okreœla³a ich komunistycz-na propaganda. Obchodzony 1 marca upa-miêtnia rocznicê wykonania przez ubekówwyroku œmierci na przywódcach ZrzeszeniaWolnoœæ i Niezawis³oœæ.

 POLSKA

KURIER PLUSredaktor naczelny

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

sta³a wspó³praca

Izabela Barry,

Andrzej Józef D¹browski,

Halina Jensen, Czes³aw Karkowski,

Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel

Weronika Kwiatkowska, Krystyna Mazurówna

Konrad Lata, Agata Ostrowska-Galanis,

Aneta Radziejowska, Katarzyna Zió³kowska

korespondenc i z Po lsk i

Jan Ró¿y ³ ³o ,E ryk P romieñsk i

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy

Marek Rygielski

wydawcy

John TapperZofia Doktorowicz-K³opotowska

Kurier Plus, Inc .

Adres : 145 Java StreetBrooklyn, NY 11222

Tel : (718) 389-3018 (718) 389-0134

Fax : (718) 389-3140

E-mail : [email protected]

Internet : ht tp://www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada

za treœæ og³oszeñ.

Adam Mattauszek

3KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Wspania³y cz³owiek i biznesmen. Twórca kosmetycznego giganta, którego innowacyjne produkty

Made in Poland sprzedawane s¹ w 330 sklepach w 46 krajach, tak¿e tutaj na Times Square,w Chelsea Market oraz w domach towarowych Macy’s.

Jego styl ¿ycia i pracy nawi¹zywa³ do najlepszych polskich wzorów,zarówno romantyzmu jak i pozytywizmu.

Bêdzie nam go bardzo brakowa³o na co dzieñ, na dorocznej Gali US Open Goes Polishw Konsulacie i podczas wydarzeñ polonijnych, które bez jego szczodrego,

dyskretnego wsparcia nie by³yby tak barwne i atrakcyjne. 27 lutego zosta³ pochowany na Zasañskim Cmentarzu w Przemyœlu.

Rodzinie, Przyjacio³om i Pracownikom firmy Inglot serdeczne wyrazy wspó³czucia.¯egnaj Przyjacielu.

Ewa Junczyk-Ziomecka, Konsul Generalna RP w Nowym Jorku wraz z zespo³em

z powodu śmierci matki

Ogromne zaskoczenie i wielki ¿al – odszed³

Wojciech Inglot

Zmar³

Wojciech Inglotniezwyk³y cz³owiek, utalentowany biznesmen.

Wyrazy wspó³czucia sk³adamyRodzinie i Wspó³pracownikom

Mamysk³adaj¹

przyjaciele z Kuriera Plus

Wydanie Kuriera Plus w wersji internetowej:

www.kurierplus.com

redakcja i œrodowiskotygodnika Kurier Plus

Asi Aleksiejukserdeczne wyrazy wspó³czucia

z powodu œmierci

Page 4: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

Moj¿esz pas³ owce teœcia swego Jetry,kap³ana Madianitów; zawiód³ pewnegorazu owce w g³¹b pustyni i przyszed³ dogóry Bo¿ej Horeb. Wtedy ukaza³ mu siêanio³ Pana w p³omieniu ognia w œrodkukrzewu. Moj¿esz widzia³, jak krzew p³on¹³ogniem, a nie sp³on¹³ od niego.

Rzek³ wtedy Moj¿esz: „Zbli¿ê siê, abyujrzeæ lepiej to niezwyk³e zjawisko, dla-czego krzew siê nie spala”. Gdy zaœ Panujrza³, ¿e Moj¿esz siê zbli¿a³, aby lepiejmóg³ ujrzeæ, zawo³a³ doñ Bóg: „Moj¿e-szu, Moj¿eszu!”.On zaœ odpowiedzia³:„Oto jestem”. Rzek³ mu: „Nie zbli¿aj siêtu. Zdejm sanda³y z nóg, gdy¿ miejsce,na którym stoisz, jest ziemi¹ œwiêt¹”. Po-wiedzia³ jeszcze Pan: „Jestem Bogiem oj-ca twego. Bogiem Abrahama, Bogiem Iza-aka i Bogiem Jakuba”. Moj¿esz zas³oni³twarz, ba³ siê bowiem ujrzeæ Boga.

Wj 3,1-8a. 13-15

Tomasz Merton, mnich-eremita, po-eta, pisarz, duszpasterz, malarz i fotogra-fik, mistyk, znawca duchowoœci Dalekie-go Wschodu, ekumenista, pacyfista, iko-na pop kultury doby dzieci-kwiatów wksi¹¿ce „Szukanie Boga” napisa³:„Wszyscy bowiem ludzie maj¹ swój celnadprzyrodzony – widzenie Boga. Maj¹osi¹gn¹æ ten cel pos³uguj¹c siê w³adzaminaturalnymi, szczególnie intelektemi wol¹, wspomaganymi ³ask¹ Boga. £a-ska nigdy nie zawiedzie tego, kto czyniwszystko, co w jego mocy, by znaleŸæBoga”. Merton by³ wychowany przez oj-ca w duchu indyferentyzmu religijnegoi swobody moralnej. Jednak wewnêtrznyg³os przynagla³ go do szukania Boga.W czasie studiów w Columbia Universi-ty zapozna³ siê z pracami œw. Augustyna,Tomasza a Kempis, Ignacego Loyoli.Pod ich wp³ywem nawróci³ siê i w 1938r. przyj¹³ chrzest, a w 1949 r. wst¹pi³do zakonu trapistów w Gethsemaniw stanie Kentucky. O swoim szukaniuBoga napisa³ we wspomnianej ksi¹¿ce:„Œwiat³o udzielane jest nam w takimstopniu, w jakim oddajemy siê corazwiêcej i doskonalej Bogu, przez pokorn¹uleg³oœæ i mi³oœæ. To nie jest tak, ¿e naj-pierw widzimy, potem dzia³amy; naj-pierw dzia³amy, potem widzimy“.

Na ró¿ne sposoby d¹¿ymy do pe³niej-szego spotkania z Bogiem. Jednym z nichjest pielgrzymowanie do miejsc uœwiêco-nych niejako dotkniêciem samego Boga.Najwa¿niejszym takim miejscem jest Zie-mia Œwiêta. Pielgrzymi wyruszaj¹ noc¹na górê Synaj, aby w blaskach wschodz¹-cego s³oñca rozpamiêtywaæ wydarzeniew czasie, którego Moj¿esz poœród dymui ognia otrzyma³ od Boga tablice Dziesiê-ciu przykazañ. Wracaj¹c z góry Synajpielgrzymi zatrzymuj¹ siê w klasztorzeœw. Katarzyny, gdzie roœnie gorej¹cykrzew, przypominaj¹cy spotkanie Moj¿e-sza z Bogiem. Bo¿e dotkniêcie tej ziemisprawi³o, ¿e sta³a siê ona œwiêta. Moj¿eszus³ysza³ g³os: „Nie zbli¿aj siê tu. Zdejmsanda³y z nóg, gdy¿ miejsce, na którymstoisz, jest ziemi¹ œwiêt¹”. Obuwie ucho-dzi³o za nieczyste i nie wolno by³o go no-siæ w miejscu œwiêtym. To spotkanie zBogiem umocni³o wiarê Moj¿esza i da³osi³ê wype³nienia misji, jak¹ Bóg mu zle-ci³- wyprowadzenie Narodu Wybranegoz niewoli egipskiej. Tu Bóg objawi³ Moj-¿eszowi swoje imiê „Ja jestem, który je-stem”, inaczej Jahwe. Dziœ pielgrzymi niezdejmuj¹ sanda³ów, ale wiedz¹, ¿e chodz¹po ziemi œwiêtej, a w sercu czuj¹ szcze-góln¹ obecnoœæ Boga.

W Ewangelii na dzisiejsz¹ niedzielêChrystus mówi o bezowocnym drzewie fi-gowym. Gospodarz kaza³ je wyci¹æ. Jed-nak ogrodnik prosi³: „Panie, jeszcze na tenrok je pozostaw; okopiê je i ob³o¿ê nawo-zem; mo¿e wyda owoc. A jeœli nie, wprzysz³oœci mo¿esz je wyci¹æ”. Jest toopowieœæ o nas samych. Tak wiele darówotrzymujemy od Boga, które maj¹ owoco-waæ dobrem w naszym ¿yciu. A my czê-sto owocujemy z³em. Ale nawet w takiejsytuacji Bóg okazuje cz³owiekowi mi³o-sierdzie, czeka na jego nawrócenie i wy-danie owoców. Jednak mi³osierdzie doty-ka sprawiedliwoœci i dyktuje s³owa dzi-siejszej Ewangelii o bezowocnym drze-wie. Dobre owoce, jakie wydajemy nietylko nas samych przybli¿aj¹ do Boga, alestaj¹ siê znakami, pomagaj¹cymi innymspotkaæ Boga.

W czasie naszego pielgrzymowaniaœladami œw. Damiana, aposto³a, podziwia-liœmy niezwyk³e piêkno hawajskiej przy-rody. Jeden z uczestników pielgrzymkipowiedzia³, ¿e jest tu jak w raju. Doœwiad-cza³em tego samego uczucia, szczególnieœwitem. Wêdrowa³em zielonymi i ukwie-conymi ogrodami w kierunku pla¿y, a to-warzyszy³ mi poranny œpiew ptaków. Spa-ceruj¹c pust¹ pla¿¹, s³uchaj¹c ich g³osów iszumu morza i podziwiaj¹c poranne zorzeodmawia³em Ró¿aniec. Czu³em siê jak wnajpiêkniejszej œwi¹tyni zbudowanej rêka-mi samego Boga. A na myœl przychodzi³ymi s³owa z Ksiêgi M¹droœci: „G³upi z na-tury s¹ wszyscy ludzie, którzy nie poznaliBoga: z dóbr widzialnych nie zdo³ali po-znaæ Tego, który jest, patrz¹c na dzie³a niepoznali Twórcy”. A zatem wed³ug biblij-nego autora otwarty umys³ i wra¿liwe ser-ce mo¿e dostrzec w cudownej hawajskiejprzyrodzie znak bo¿ej obecnoœci, ale niena takie znaki chcê zwróciæ uwagê w tychrozwa¿aniach.

Przed g³ównym gmachem w³adz sta-nowych Hawajów, w centralnym miejscustoi pomnik œw. Damiana. Nieopodal jestkatedra Matki Bo¿ej Pokoju, w której œw.Damian przyj¹³ œwiêcenia kap³añskie isprawowa³ pierwsz¹ Mszê œw. To miejscejest pe³ne jego obecnoœci, nie tylko w for-mie ró¿nego rodzaju pami¹tek, które mo-¿emy kupiæ, ale w sercach ludzi, którzyprzez swoich rodziców i dziadków spo-tkali œwiêtego. Z tymi ludŸmi mieliœmyokazjê wspólnie sprawowaæ Mszê œwiêt¹ idoœwiadczyæ ich szczególnej ¿yczliwoœci.Na pocz¹tku Mszy œw. poproszono nasz¹grupê o powstanie. Powitano nas brawa-mi, po czym ka¿demu na³o¿ono naszyjnikz muszelek. Proboszcz tej parafii, który

jest emigrantem z Ukrainy, a który w wie-ku 14 lat przyj¹³ chrzest w Polsce powita³nas bardzo ciep³o. Maj¹c w sercu to ser-deczne przyjêcie wyruszyliœmy w dalsz¹pielgrzymkê œladami œw. Damiana.

Najwiêkszym duchowym prze¿yciemby³o nawiedzenie wyspy Molokai, któr¹wspó³czeœni œw Damianowi nazywali wy-sp¹ œmierci, piek³em na ziemi. Na wyspêMolokai zwo¿ono chorych na tr¹d z ca-³ych Hawajów, aby powstrzymaæ epide-miê tej strasznej, nieuleczalnej choroby.By³o te¿ zarz¹dzenie, ¿e ka¿dy, kto zna-laz³ siê na Molokai, obojêtnie, chory czyzdrowy, musi pozostaæ na wyspie do koñ-ca ¿ycia. Chorzy w brutalny sposób ode-rwani od najbli¿szych, pozbawieni jakiej-kolwiek opieki medycznej, przebywali tuw kompletnej izolacji, w okropnych wa-runkach, zdani wy³¹cznie na siebie iewentualnie sporadyczn¹ pomoc rodzin.Wyspa praktycznie sta³a siê wielk¹ umie-ralni¹, gdzie zdeformowani chorob¹ lu-dzie konali w cierpieniach i opuszczeniu.Tej nêdzy materialnej towarzyszy³a nêdzamoralna. Œw. Damian uda³ siê dobrowol-nie na tê wyspê, aby pracowaæ wœród trê-dowatych. W liœcie do rodziców wyrazi³radoœæ, ¿e mo¿e wreszcie „S³u¿yæ Panuwœród jego biednych, chorych dzieci, od-rzuconych przez innych ludzi“. OjciecDamian, jak by³o do przewidzenia zarazi³siê tr¹dem i po kilku latach zmar³. Zosta-wi³ po sobie piêkny owoc ¿ycia. Inni roz-wa¿aj¹c jego naukê maj¹ szansê spotkaniaBoga w bezgranicznej mi³oœci bliŸniego.

Ks. Ryszard Koperwww.ryszardkoper.pl

Bud z wódKonsumenci oskar¿aj¹ korporacjê Anheu-ser-Bush, producenta Budweisera, o roz-cieñczanie piwa wod¹ i domagaj¹ siê 5 mi-lionów dolarów zadoœæuczynienia. Pozwytrafi³y ju¿ do s¹dów w Pensylwanii i Kalifor-nii kwestionuj¹c zawartoœæ alkoholu podan¹na etykietach. Naprawdê piwo ma mniej pro-cent mocy. Pozwy dotycz¹ Budweisera i Mi-chelob. Anheuser-Busch przekonuje, ¿e to„ca³kowicie fa³szywe” zarzuty. „Nasze piwaspe³niaj¹ przepisy dotycz¹ce w³aœciwegoetykietowania”. Informacje o dolewaniu wo-dy pochodz¹ od by³ych pracowników An-heuser-Busch. Rozwadnianie piwa mia³o siêzacz¹æ w 2008 r., po po³¹czeniu amerykañ-skiego browaru z belgijsko-brazylijskim In-Bev. Powsta³a najwiêksza piwna korporacjaœwiata. „Po fuzji Anheuser-Busch nasili³oszukañcze praktyki kosztem jakoœci pro-duktów w celu zredukowania kosztów,” na-pisano w pozwie. Producent twierdzi, ¿eprzestrzega „najwy¿szych standardów w wa-rzeniu piwa”.

British Petrol przed s¹demZeznawali pierwsi œwiadkowie w procesieo wyciek ropy naftowej z platformy wiertni-czej koncernu BP w Zatoce Meksykañskiejw 2010 roku. Rz¹d USA i w³adze piêciu sta-nów ¿¹daj¹ od BP 21 miliardów dolarów od-szkodowania. Robert Bea, profesor in¿ynieriina Berkeley na proœbê Bia³ego Domu spo-rz¹dzi³ raport o wycieku, a przed 2005 r.pracowa³ dla BP jako konsultant bezpieczeñ-stwa. Zezna³, ¿e powodem wycieku by³y„braki w dziedzinie bezpieczeñstwa” z chêcizysków przy najmniejszych kosztach. Przy-zna³, ¿e koncern poczyni³ w ostatnich latach„znacz¹ce wysi³ki” dla poprawy bezpieczeñ-stwa, ale nowy system przyjêto dwa lataprzed wyciekiem tylko na jednej z siedmiuplatform wiertniczych w Zatoce. Prezes BPds. eksploracji Lamar McKay twierdzi³, ¿eodpowiedzialnoœæ ponosi nie tylko BP, alerównie¿ w³aœciciel platformy spó³ka Trans-ocean i dostawca cementu u¿ytego do zata-mowania odwiertu, firma Halliburton. BP za-bezpieczy³ na ca³oœæ koszów wycieku 42 mi-liardy dolarów.

Katastrofa balonu18 zagranicznych turystów zginê³o a trzyosoby zosta³y ranne w eksplozji balonunad Luksorem w Egipcie. Do wybuchu gazudosz³o na wysokoœci 300 m. Najpierw poja-wi³ siê ogieñ i eksplozja, póŸniej balon spad³i rozbi³ siê na ziemi. Prze¿yli pilot i dwóchpasa¿erów; s¹ w lokalnym szpitalu. To naj-wiêksza katastrofa balonu w ostatnich dzie-siêcioleciach. Balon rozbi³ siê na polu trzcinycukrowej w wiosce al-Dhabaa.

Fortunka w bucieHolenderscy archeolodzy, którzy prowadziliwykopaliska na ty³ach ratusza w Rotterda-mie, znaleŸli stary but wype³niony 477srebrnymi monetami z lat 1472-1592. Do-k³adna wartoœæ skarbu nie jest znana, alewed³ug mediów mog¹ to byæ tysi¹ce euro.Archeolodzy podejrzewaj¹, ¿e w³aœcicielukry³ pieni¹dze w pod³odze ratusza, byuchroniæ skarb podczas wojny z lat 1568-1648 o uniezale¿nienie siê Niderlandówod Hiszpanii.

Olbrychski w HollywoodFilm „Reykjavik” bêdzie histori¹ spotkaniaRonalda Reagana z Michai³em Gorbaczo-wem w 1986 roku w stolicy Islandii, którezapocz¹tkowa³o koniec zimnej wojny. Mi-chael Douglas zagra Reagana, ChristophWaltz – Gorbaczowa, a Daniel Olbrychskiwcieli siê w postaæ marsza³ka SiergiejaAchromiejewa. Ridley Scott jest producen-tem a re¿yserem Mike Newell, który nakrêci³m.in. „Cztery wesela i pogrzeb” oraz „HarryPotter i czara ognia”.

 ŒWIAT

4 KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Katolicki Klub Dyskusyjnyinformuje, ¿e z powodu

remontu Koœcio³a œw. Szczepanana 28-ej ulicy nasze spotkanie

odbêdzie siê w Kaplicy NajœwiêtszychSerc Jezusa i Maryi

w niedzielê 3-go marca br.Ks. Tomasz Szczepañczyk przybli¿y nam

bardzo wa¿ny temat„Walka Koœcio³a

o ma³¿eñstwo i rodzinê”.

Zapraszamy ca³¹ Poloniê.SpowiedŸ o godz. 2.00 ppo³.Msza œw. o godz. 3.00 ppo³.

Prelekcja i dyskusja o godz. 4.00 ppo³.

325 E 33 Street / pomiêdzy 1Ave, a 2Ave/.Dojazd metrem “6” do 33-ej ulicy

inf. tel. /212/ 289-4423

Szukanie Boga

Page 5: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

Napiêcie wokó³ Telewizji Trwam ci¹-gle roœnie, jakby by³o ma³o wieloty-siêcznych marszów z ¿¹daniem przy-znania miejsca na multipleksie cyfro-wym. Jak gdyby by³o nie doœædwóch i pó³ miliona podpisówpod petycj¹ do KRRiT z takim samympostulatem.

Ostatnio pojawili siê nowi przeciwni-cy stacji ojca Rydzyka, dwóch powa¿-nych, jeden niepowa¿ny i jeden podejrza-ny. O. Tadeusz Rydzyk odpowiedzia³ na-tychmiast zwo³aniem jeszcze wiêkszego„marszu na Warszawê”. Ostatni marszw obronie TV Trwam mia³ miejsce 29wrzeœnia ub. roku i zgromadzi³ w stoli-cy 100 tysiêcy ludzi. O. Rydzyk wezwa³tym razem do marszu wszystkich wierz¹-cych Polaków i powiedzia³, ¿e demon-stracja powinna przekroczyæ liczbê 300tysiêcy uczestników.

Najpowa¿niejszy g³os krytyczny wo-bec mediów redemptorysty nale¿y do ojcaLudwika Wiœniewskiego, dominikanina,bardzo zas³u¿onego dla opozycji demo-kratycznej w czasach PRL. O. Wiœniewskinapisa³ w ostatnim Tygodniku Powszech-nym, ¿e o. Tadeusz Rydzyk niszczy polskikoœció³. Niszczy tak¿e biskupów przez to,¿e ci¹gle szuka wroga, który nie chce mudaæ koncesji na TV Trwam, a oni w ist-nienie wroga wierz¹. Wprowadza w b³¹drzesze s³uchaczy i wyprowadza ich na uli-ce. Oszuka³ równie¿ biskupów. Dlategouwa¿aj¹, ¿e przewodnicz¹cy KRRiT JanDworak zamierza zepchn¹æ sprawy chrze-œcijañstwa do getta. A to nieprawda. Arty-ku³ jest krytyczny wobec linii politycznejmediów ojca Rydzyka, lecz docenia ichwalory religijne. Wykazuje jednak, ¿ew tych mediach manipuluje siê przeka-zem, jaki wychodzi nawet ze stolicy apo-stolskiej.

Artyku³ o. Wiœniewskiego stanowi³

punkt wyjœcia do rozmowy z TadeuszemMazowieckim w programie TVN24„Kropka nad i”. Mazowiecki ciesz¹cy siênieformalnym acz zaszczytnym tytu³em„pierwszego niekomunistycznego premie-ra” powiedzia³, ¿e s³ucha czasem RadiaMaryja i „jest to przera¿aj¹ce”. Ogl¹da TVTrwam i jest ona jednostronna. W mediacho. Rydzyka przestawia siê Polskê jako krajstoj¹cy na krawêdzi jakiejœ katastrofy. Niemówi¹c ju¿ o zagro¿eniach dla Koœcio³a,które ktoœ rzekomo specjalnie tworzy.A przecie¿ to nie jest prawda. By³y pre-mier uwa¿a, ¿e Episkopat nie powinienlekcewa¿yæ tak powa¿nego g³osu krytycz-nego, jak artyku³ o. Wiœniewskiego.

Zdaniem Mazowieckiego, przewodni-cz¹cy Dworak wcale nie zamierza ze-pchn¹æ chrzeœcijañstwa do getta. Na mul-tipleksie przewidziano miejsce dla kato-lickiego kana³u spo³eczno-religijnego.Chodzi jednak o to, ¿eby to by³a telewizjaniepolityczna.

Z tak¹ ofert¹ katolickiego kana³u reli-gijnego wyst¹pi³ nie tylko ojciec Rydzykstaj¹c po raz kolejny do konkursu o miej-sce na multipleksie. Nieoczekiwanie za-miar przyst¹pienia do konkursu og³osi³równie¿ Micha³ M. Lisiecki, wydawca le-wicuj¹cego tygodnika Wprost a od nie-dawna tak¿e konserwatywnego Do Rze-czy pod redakcj¹ Paw³a Lisickiego. Jest tozaskakuj¹ce, poniewa¿ Micha³ Lisicki niema nic wspólnego z mediami katolickimi.Natomiast uwa¿a siê, ¿e jest tzw. s³upemdla kapita³u o niejasnym pochodzeniu zeWschodu. W ostatni poniedzia³ek jego ty-godnik Wprost nada³ tytu³ Cz³owieka Ro-ku 2012 Bronis³awowi Komorowskiemu.Jest to pierwszy przypadek, gdy ten tytu³otrzymuje urzêduj¹cy prezydent.

Trzeba przyznaæ, ¿e Komorowskina ten tytu³ zas³u¿y³. Cieszy siê zaufa-niem 70 procent Polaków i jest najbar-dziej popularnym politykiem w kraju. Lu-

dzie, którzy wiedz¹ trochê wiêcej o Ko-morowskim ni¿ zwykli obywatele, mog¹siê bezsilnie z¿ymaæ na naiwnoœæ ludzk¹.Ale bez w¹tpienia jest to fenomen godnyCz³owieka Roku.

O. Rydzyk ma powody do niepokoju.Oto podstawia mu siê konkurenta, którybêdzie prowadzi³ wed³ug ¿yczenia Mazo-wieckiego „niepolityczn¹” telewizjê kato-lick¹, czyli nie krytykuj¹c¹ rz¹du. Jej za-wartoœæ religijna oraz wiêksza dostêpnoœæna multipleksie odci¹gnie widzów od TVTrwam.

Nie wygl¹da na to, ¿eby KRRiT prze-straszy³a siê kolejnego marszu na Warsza-wê. Potrzebna by³aby zmiana sytuacji po-litycznej przez masowy bunt z powodów

ekonomicznych a nie w obronie jakiejœ te-lewizji. Rzecz jasna ani Rada ani jej szefJan Dworak nie chce zwalczaæ mediówkatolickich. Jedynym powodem obstrukcjiKRRiT wobec TV Trwam jest jej przekazpolityczny, a nie religijny.

W tej sprawie wypowiedzia³ siê tak¿eLech Wa³êsa. To ten zapowiedziany nawstêpie g³os niepowa¿ny. Jego zdaniemnie nale¿y dawaæ o. Rydzykowi miejscana multipleksie, poniewa¿ nie wolno ma³-pie dawaæ brzytwy. Jest to wypowiedŸ natyle ¿enuj¹ca, ¿e propaganda rz¹dowa nienadaje jej wiêkszego rozg³osu, ale wartaodnotowania jako kolejna z³ota myœlby³ego Pana Prezydenta.

Jan Ró¿y³³o

5KURIER PLUS 2 MARCA 2013

- 79-09

Walka o multiplex trwa

u Ostatni marsz w obronie telewizji Trwam zgromadzi³ w Warszawie sto tysiêcy ludzi.

Wzywamy wszystkich patriotów, ludzi, którym na sercu le¿y wolnoœæPolski i dobro narodu polskiego. W sobotê, 2 marca, o godzinie 11:00 przed ONZ na 1 Avenue miêdzy42 a 43 Street, bêdziemy ¿¹daæ zwrotu czarnych skrzynek i wrakuTupolewa. Bêdziemy ¿¹daæ dymisji obecnego rz¹du Polski.

Naród, który siê oburzama prawo do nadzieiale biada temuktóry gnije w milczeniu.

C.K.Norwid

Przemawiaæ bêdzie pani Ewa Stankiewicz.SOLIDARNI2010US

Fundacja Koœciuszkowska zapra-sza na koncert Magdaleny Baczewskiej, w niedzielê, 3 marca o 15:00.Pianistka zaprezentuje utworyChopina, Szymanowskiego i Kapustina.

Bilety: $20/ $15 studenci i cz³onkowieFundacji

Fundacja Koœciuszkowska15 E 65 Street, New York, NY 10065212-734-2130, thekf. org

Pikieta pod ONZ

Page 6: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

6 KURIER PLUS 2 MARCA 2013

FOTO

: MA

REK

RY

GIE

LSK

I

Wojciech Inglot stworzy³ od podstawjedn¹ z najwiêkszych marek kosmetycz-nych œwiata. Zamiast produkowaæ w Chi-nach, jego fabryki w Przemyœlu da³y pra-cê wielu mieszkañcom regionu. Choæ za-rabia³ miliony, wiód³ niezwykle proste¿ycie. Dlaczego zostanie po nim takwielka pustka. – Po œmierci Wojtkaw Przemyœlu i Warszawie naprawdê la³ysiê ³zy. P³akaliœmy po nim wiele godzin.Ten cz³owiek by³ wyj¹tkowy – mówiMariusz Ziomecki.

– Dla wiêkszoœci zmar³ po prostu je-den z wielu bogaczy – Wojciech In-glot, pan straci³ przyjaciela...

Mariusz Ziomecki: Zapamiêta³em gojako cz³owieka, który by³ zaprzeczeniemstereotypu bogatego biznesmena. Wojteknie by³ arogancki, przeciwnie, bardzociep³y, bezpoœredni. Kiedy raz do kogoœsiê przekona³, to ju¿ go nie opuszcza³.

– W biznesie zachowywa³ siê po-dobnie?

On stworzy³ œwiatow¹ firmê z nicze-go, nie krzywdz¹c nikogo po drodze. Ni-kogo nie oszukiwa³, ani nie wypycha³z rynku. Budowa³, nie niszczy³. I doko-na³ tego wszystkiego bez grosza z kredy-tów bankowych. Nie zawdziêcza³ nic ni-komu. Wojciech Inglot by³ jedn¹ z tychniewielu osób, które mówi³y, ¿e klimatdo robienia biznesu w Polsce wcale niejest z³y. Uwa¿a³, ¿e narzekaj¹cy przed-siêbiorcy po prostu nie wiedz¹ jak trud-no jest w Nowym Jorku odebraæ towarz lotniska i przekazaæ go do magazynu,albo jakich prawników zatrudniæ, by za-³o¿yæ sklep na Manhattanie.

– Sukces stworzonej przez niego

marki tkwi³ w jego charakterze?Wojtek kompletnie nie otacza³ siê bo-

gactwem. Jego styl ¿ycia by³ szalenieprosty. Nie mia³ ochroniarza, a lato spê-dza³ w prostej cha³upce pod Przemyœlem.Proszê sobie wyobraziæ potentata któryodpoczywa pod miastem bez ochrony,w prostych warunkach! A on w³aœnie tak¿y³. Nawet ubiera³ siê zawsze tak, jakwiêkszoœæ ludzi ubiera siê raczej w po-dró¿ samolotem. LuŸna koszula i spodnie,wygodne buty. W garniturze widywa³emgo tylko przy naprawdê wielkich oka-zjach. Wojtek by³ cz³owiekiem zapraco-wanym. Imperium, które wyros³o w jegorêkach, wymaga³o nadludzkiego zaanga-¿owania szefa, który bezpoœrednio pro-wadzi biznes. Wojtek œmia³ siê, ¿e tylepodró¿uje ¿e jego organizm ju¿ siê pogu-bi³ i nie wie, czy jest noc czy dzieñ.

– Zbyt wiele o Wojciechu Inglocieza jego ¿ycia nie mogliœmy siê do-wiedzieæ. O czym warto wspomnieædziœ...?

Prowadzi³ rozbudowan¹ dzia³alnoœæcharytatywn¹. Z tym, ¿e nie tylko siê ni¹nie chwali³, ale istnia³ wrêcz zakaz mó-wienia na ten temat. Jedyny wyj¹tek to teblisko 100 tys. z³otych, które Wojtek do-sta³ w zwi¹zku z nagrod¹ im. Jana Wej-cherta. Wtedy oficjalnie przekaza³ otrzy-mane pieni¹dze na ksi¹¿ki dla biednychdzieci z jego regionu. Okaza³o siê wtedy,¿e ta nagroda nie wystarczy na pokrycieca³ego zapotrzebowania, wiêc do³o¿y³jeszcze z w³asnej kieszeni. To jednak tyl-ko ostatni przyk³ad, a ich by³o wczeœniejwiele wiêcej.

– Publicznie widzieliœmy go tylko ja-ko niezwykle przebojowego, nie-

zniszczalnego biznesmena. Przyja-ciele dostrzegali, ¿e dzieje siê z nimcoœ z³ego?

Myœmy siê szalenie martwili. Jestemod niego zaledwie o kilka lat starszyi muszê przyznaæ, ¿e nie by³bym w staniewytrzymaæ takiego rozk³adu dnia, któryWojtek prowadzi³ non-stop. Wszyscy towidzieli i na ile mogliœmy, staraliœmy siêo niego zatroszczyæ. Problem w tym, ¿eon by³ bardzo siln¹ indywidualnoœci¹.Nale¿a³ do tych ludzi, którzy nie mówi¹g³oœno, ¿e coœ ich boli. Musia³o wiêcdojœæ do jakiegoœ naprawdê powa¿negoza³amania, by dopuœci³ pomoc lekarza.

W miejscach, gdzie spotyka siê zarz¹dInglota zawsze stoi tablica z rozk³adem,gdzie kto wyje¿d¿a w najbli¿szychdniach. Ja czu³em œmiertelne zmêczeniegdy tylko czyta³em, co tam napisano. AWojtek by³ dodatkowo g³ównym chemi-kiem, designerem i strategiem. Praktycz-nie te¿ najwa¿niejszym negocjatorem.

– Wielu zastanawia siê, co teraz sta-nie siê z firm¹ Inglot?

Fabrykê prowadzi³a z Wojtkiem jegosiostra, El¿bieta Inglot-Kobylañska. Onate¿ jest chemikiem i z ni¹ Wojtek wszy-stko zaczyna³. PóŸniej do³¹czy³ do nichtak¿e brat, Zbyszek Inglot, który jako fi-zyk swego czasu pracowa³ na Uniwersy-tecie Jagielloñskim i na Uniwersyteciew Getyndze, robi³ projekty badawczew CERN. To on by³ ostatnio wspó³odpo-wiedzialny za rozwój zagranicznej siecisklepów. Firma ma dziœ blisko 400 salo-nów w kilkudziesiêciu krajach na ca³ymœwiecie. Trudno to teraz nawet policzyæ,bo czêœæ sklepów w tym momencie po-wstaje, meble do innych p³yn¹ statkamia do jeszcze innych w³aœnie s¹ produko-

wane w Przemyœlu.Operacyjnie i produkcyjnie zapewne

nie bêdzie widaæ, ¿e coœ siê zmieni³o. Je-stem pewien, ¿e nie bêdzie ¿adnego po-tkniêcia. Natomiast Wojtek jest w tej fir-mie po prostu zatopiony. Tak jak owadsprzed milionów lat w kropli ¿ywicy,bursztynie. Teraz pytanie, czy z biegiemczasu firma zachowa jego ducha, czy te¿nabierze charakteru innych cz³onków ro-dziny. Byæ mo¿e niektórzy wyczuj¹ takieró¿nice - nie s¹dzê, by poczuli to klienci.

Zarz¹d Inglot zbierze siê i wyda for-malny komunikat dla partnerów i rynku.Jednak firma jest tak wzorowo pouk³ada-na, ¿e tam nie ma dziœ ¿adnego po¿aru.Nikt nie biega teraz i pyta kto, za co od-powiada, czy kto ma ile udzia³ów. Towszystko dobrze wiadomo.

– Mam jednak wra¿enie, ¿e odszed³cz³owiek niezast¹piony.

Wczoraj wyla³o siê mnóstwo ³ez. Niewiem, jak to jest, gdy umieraj¹ inni gi-ganci biznesu, ale po œmierci Wojtkaw Przemyœlu i Warszawie naprawdê la³ysiê ³zy. Ten cz³owiek by³ wyj¹tkowy.Swoje miêdzynarodowe imperium stwo-rzy³ bez dzia³u marketingu. Nigdy nieprzekupywa³ te¿, ani nie uwodzi³ dzien-nikarzy. To nie by³ facet, który budowa³swój sukces na propagandzie. W week-endowym „Financial Times” jest cieka-wa rozmowa z Donaldem Trumpem –urodzonym mega-promotorem. Trumpnieustannie wmawia wszystkim i same-mu sobie, ¿e jest genialny. Wojtek by³ te-go absolutnym zaprzeczeniem.

Rozmawia³ Jakub Noch w na Temat.

Publikujemy za zgod¹ red. M. Ziomeckiego

Stworzy³ œwiatow¹ firmê z niczego

u Wojciech Inglot by³ cz³owiekiem skromnym, a jego styl ¿ycia by³ szalenie prosty.

Zmar³ego biznesmena Wojciecha Inglota wspomina jego przyjaciel, dziennikarz Mariusz Ziomecki.

Page 7: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

7KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Myl¹ siê ci, którzy uwa¿aj¹, ¿e spra-wa zwi¹zków partnerskich, czy za-p³odnienia drog¹ in vitro to tematyzastêpcze, które maj¹ odwróciæuwagê spo³eczeñstwa od rzeczywi-stych problemów, jakimi s¹ przedewszystkim: rosn¹ce bezrobocie,spowolnienie gospodarki i ciêciaw bud¿ecie.

Owszem, w skali kraju s¹ to zagadnie-nia najwa¿niejsze, ale sprawy dotycz¹cedziesi¹tków tysiêcy ludzi te¿ kiedyœ trze-ba rozwi¹zaæ. W kraju takim jak Polska,¿aden moment nie bêdzie na to dobry, bozawsze episkopat i niema³a czêœæ prakty-kuj¹cych katolików wyst¹pi¹ z protesta-mi w imiê przestrzegania nauki Koœcio³a.¯aden te¿ moment nie bêdzie dobryna konfrontacjê tej¿e nauki z nauk¹œwieck¹.

Wczeœniej, czy póŸniej bêdzie musia³ojednak do niej dojœæ. Oczywiœcie objêciew³adzy przez partie konserwatywnei prawicowe mo¿e doprowadziæ do prze-suniêcia w czasie owej konfrontacji, alenie do usuniêcia sprawy z ¿ycia publicz-nego. Przy zmniejszaj¹cej siê z rokuna rok populacji Polaków i przy zwiêk-szaj¹cych siê problemach z zap³odnie-niem, temat metody in vitro bêdzie wra-ca³ jak bumerang.

Nie od dziœ ta metoda jest poddawa-na ostrej krytyce, nie tylko przez Koœció³katolicki, ale tak¿e przez czêœæ naukow-ców. Ostatnio z krytyk¹ tak¹ wyst¹pi³ksi¹dz Franciszek Longchamps de Be-rier, cz³onek zespo³u ekspertów ds. bio-etycznych Konferencji Episkopatu Pol-ski. Przypominaj¹c pryncypia, w imiêktórych powinno siê zwalczaæ metodê invitro, wskaza³ jednoczeœnie zagro¿enia,jakie ona za sob¹ niesie. Jako przyk³adpoda³ bruzdy dotykowe, które mog¹ wy-ró¿niaæ dzieci poczête poprzez sztucznezap³odnienie.

Ksi¹dz Longchamps de Berier nie jestw swych obawach odosobniony, albo-wiem niektórzy genetycy zwracaj¹ ostat-nio uwagê na zwiêkszone ryzyko wyst¹-

pienia rzadkich chorób, jakie mog¹ byækonsekwencj¹ sztucznego zap³odnienia.Wskazuj¹ na nie m.in. badania duñskie,holenderskie, fiñskie i kanadyjskie.Oczywiœcie o zagro¿eniach nie ma mowyw folderach reklamuj¹cych kliniki, któreoferuj¹ metodê in vitro. Nie mówi¹o nich tak¿e radykalni zwolennicy pry-matu nauki œwieckiej nad wiar¹. Stano-wisko ksiêdza Longchamps de Berieramog³oby byæ zatem punktem wyjœcia no-wej debaty naukowej, w której badaczepowinni zaj¹æ wyraŸne stanowi-ska. I w rzeczy samej powinno do niejdojœæ, nie tylko w oœrodkach i periody-kach naukowych, ale i mediach publicz-nych.

Takiej koniecznoœci nie widzi jednakrzecznik praw dziecka Marek Michalak,twierdz¹c, ¿e na temat in vitro odby³a siêju¿ wystarczaj¹ca iloœæ debat i dyskusji.Odnosz¹c siê do wypowiedzi ksiêdzaLongchamps de Beriera, przypomnia³, ¿e¿adne wiarygodne doniesienia naukowenie potwierdzaj¹ jego opinii. W oficjal-nym oœwiadczeniu Michalak napisa³, ¿ewypowiedŸ ksiêdza krzywdzi dzieci po-czête metod¹ in vitro i prowadzi do styg-matyzacji, nie tylko ich samych, ale tak-¿e ich rodziców i bliskich. Podobnegozdania jest tak¿e czêœæ lekarzy i naukow-ców. Ich stanowisko wywo³a³o kolejnefale dyskusji.

Niezale¿nie od nich, minister zdrowiaBartosz Ar³ukowicz poinformowa³, ¿ew najbli¿szych dniach zostanie przyjêtyprzez jego resort program umo¿liwiaj¹cyfinansowanie in vitro. Ma on ruszyæ od 1lipca br. Decyzja ta bêdzie podjêta woparciu o opinie wybranych ekspertów,którzy nie widz¹ zagro¿enia dla zdrowiapacjentów i ich przysz³ych dzieci. Pro-gram jest przewidziany dla kobiet, którenie przekroczy³y 40 roku ¿ycia i bezsku-tecznie leczy³y bezp³odnoœæ. Finansowaægo bêdzie Ministerstwo Zdrowia, pokry-waj¹c koszty trzech prób zap³odnienia.Szacuje siê wstêpnie, ¿e na ka¿de z nichpotrzeba bêdzie oko³o 7,5 z³otych.

Eryk Promieñski

Spór o in vitro

u Bartosz Ar³ukowicz poinformowa³, ¿e zostanieprzyjêty program umo¿liwiaj¹cy finansowanie in vitro.

OPASKI I UBRANIAZ NAPYLONYMI ZIO£AMI

Zapraszamy, 621 Manhattan Ave. g.11am-6pm, tel.917-982 0390, 347-645 2838

Pomocne przy:– Reumatoidalnym zapaleniu stawów– Bólu miêœni stawu kolanowego - Urazach miêœni, kolan– Obrzêkach, zwichniêciach, z³amaniach– Skurczach nóg, drêtwieniu i napiêciu miêœni,

nerwobólach w kolanie– Zapaleniu naczyñ krwionoœnych, pêkajacych naczynkach

UWAGAPrzyczyn¹ bólukolan mog¹ byæ

równie¿ problemyz w¹trob¹i nerkami.

OPASKI NA KOLANA – OPASKI NA £OKCIE – OPASKI NA KOSTKI NÓG

Ka¿dy z nas zastanawia siê czasami co mo¿na zrobiæ, aby opóŸniæ proces starzenia siê, lub choæ czêœciowo cofn¹æ zmiany w naszym organiŸmie, które ju¿ zaistnia³y. Dopóki jesteœmy m³odzi, zdrowi i silni nie przejmujemy siê up³ywem czasu, nie zastanawiamysiê co bêdzie z nami za dziesiêæ lat, dwadzieœcia lat, jak bêdzie wygl¹daæ nasza skóra, w jakiejkondycji bêd¹ nasze stawy i koœci. Jednak¿e, prêdzej czy póŸniej, ka¿dy z nas zaczyna zauwa¿aæ nieuniknione zmiany, skóra stajesiê mniej sprê¿ysta i elasyczna, pojawiaj¹ siê zmarszczki, odkszta³cenia i przebarwienia. Zaczy-namy wtedy siê zastanawiaæ, czy mo¿na coœ z tym zrobiæ, zatrzymaæ ten proces, poprawiæ kon-dycjê organizmu i skóry. Bior¹c pod uwagê fakt, ¿e wiêkszoœæ tych zmian, które nazywane s¹ogólnie „procesem starzenia” zwi¹zana jest z brakiem kolagenu, odpowiedŸ brzmi: TAK. Mo¿e-my z tym walczyæ. Dziêki postêpowi nauki, kosmetologii i medycyny nie jesteœmy ju¿ tak bez-bronni wobec up³ywaj¹cego czasu.Kolagen i elastyna to podstawowe bia³ka podporowe skóry, zapewniaj¹ jej odpowiednie napiê-cie a tak¿e nawil¿enie. Kolagen jest odpowiedzialny za sprê¿ystoœæ, elastycznoœæ i jêdrnoœæ skó-ry, a tak¿e innych tkanek.£atwo wiêc siê domyœliæ, ¿e w miarê up³ywu czasu nasz organizm zaczyna traciæ zasoby kola-genowe, pojawiaj¹ siê ubytki w naturalnym magazynie bia³kowym. Wraz z ukoñczeniem 25 ro-ku ¿ycia proces ten nagle przyspiesza, pozbawiaj¹c nas kolejnych iloœci tego bia³ka. Postêpuj¹cy z wiekiem deficyt kolagenu jest przyczyn¹ problemów zdrowotnych oraz zmian wwygl¹dzie. Nastêpuje nieuchronny proces starzenia siê: tracimy elastycznoœæ skóry, zanikaj¹gruczo³y potowe i ³ojowe utrzymuj¹ce skórê we w³aœciwym stanie. Brzmi to groŸnie, owszem, ale nie musimy siê a¿ tak martwiæ. Jedyne co powinniœmy natych-miast rozpocz¹æ, to kuracja kolegenem i jego suplementacja. Kolagen ze skóry ³ososia jest niezast¹piony w trosce o komfort aktywnego ¿ycia. Zawiera ³atwoprzyswajalny naturalny kolagen w najwy¿szej na rynku dawce.Kolagen ze skóry ³ososia to najzdrowsza i najbezpieczniejsza forma kolagenu przyswajal-na przez cz³owieka.Bior¹c do rêki s³oiczek kolagenu ze skóry ³ososia, trzymamy w d³oniach „¿ywe bia³ko”.Jakie s¹ efekty stosowania tego kolagenu ? G³êbokie nawil¿anie i zwiêkszenie napiêcia skóry,spowolnienie procesu starzenia, regeneracja i odm³odzenie skóry, zapobieganie zmarszczkomi wyg³adzanie ju¿ istniej¹cych. Pomaga on równie¿ w walce z tr¹dzikiem i alergiami, zmniejsza

zmêczenie skóry, przyspiesza gojenie ran, odle¿yn, st³uczeñ, oparzeñ,odmro¿eñ, z³amañ, zwichniêæ, skrêceñ, uszkodzeñ œciêgien i wi¹za-

de³, jest rewelacj¹ po wszelkich zabiegach plastycznych; wyg³a-dza blizny (rozstêpy), regeneruje skórê po opalaniu na s³oñcu

oraz w solarium, wzmacnia zwiotcza³¹ skórê na piersiachi brzuchu, wspomaga gojenie siê dzi¹se³ po wyrwaniu zêba,pomaga w leczeniu osteoporozy i paradontozy, pomaga w le-czeniu ¿ylaków, regeneruje w³osy i paznokcie, wspomaga le-czenie stawów, bolów miêœni kregos³upa, normalizuje pracêuk³adu pokarmowego, uzupe³nia niedobory bia³kowe w die-cie wegetariañskiej, wspomaga leczenie innych choróboraz zatrzymuje rozwój bakterii chorobotwórczych, a na-wet rozwój raka.Nie czekaj, wst¹p do Markowa Apteka Pharmacyi zapytaj o kolagen ze skóry ³ososia, który pomo-¿e ci w walce w czasem!Lub zadzwoñ (718) 389-0389

Odm³adzaj¹cy kolagen

Ojciec szuka synaPiêæ lat temu Stanis³aw Surdyka opuœci³ dom

i do tej pory nie wróci³.Ostatnio mieszka³ przy ulicy Leonard (Greenpoint).

Stanis³aw Surdykaurodzi³ siê w 1964 r., ma oko³o

170 cm wzrostu, piwne oczy i ciemne, faluj¹ce w³osy.Ktokolwiek wie o miejscu jego pobytu, proszony

jest o kontakt z ojcem: tel.: (718) 349-2013

Artyku³ o kolagenie ze skóry ³ososiaspotka³ siê z du¿ymzainteresowaniem.Powtarzamy go na proœbê czytelnikówi klientów Markowej Apteki.

Page 8: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

8 KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Intensywnoœæ architektoniczn¹Manhattanu najlepiej widaæz okien na czterdziestych i piêæ-dziesi¹tych piêtrach EmpireState Building. Niezliczonailoœæ okolicznych wie¿owcówsiêga do tej wysokoœci w³aœnie,widaæ z niej jeszcze budynkini¿sze, które przegra³y wyœcigdo chmur, albo domy ca³kiemniskie, które nigdy nie bra³yw nim udzia³u. Jest to widok,który jakoœ mieœci siê w grani-cach rzeczywistoœci. Na piê-trach szeœædziesi¹tych i wy¿-

szych dostrzega siê ju¿ g³ównie czubki wie¿owców –zwyciêzców kolejnych etapów tego¿ wyœcigu. Gêstoœæzabudowy jest iœcie nieprawdopodobna. Nie do ogarniê-cia ni wzrokiem, ni rozumem. Z najwy¿szych piêterManhattan jawi siê ju¿ jako gigantyczna wie¿a Babel,miejsce surrealistyczne, lub miejsce z proroczego snu.St¹d wydaje siê, ¿e wszystko jest bli¿ej ni¿ jest w istociei ¿e jeden dom wystaje z drugiego. To k³êbowisko bu-dynków i ulic jest ze wszystkich stron otoczone wod¹,za któr¹ rozpoœcieraj¹ siê poszczególne dzielnice a za ni-mi widnieje bezkresna metropolia. A nad ni¹ samolotyi helikoptery. Co chwila jakiœ odlatuje, co chwila jakiœprzylatuje. Widoki z owych okien poch³aniaj¹ mnie takbardzo, ¿e sprawy, które przyjecha³em za³atwiæ w owymEmpire State Building wydaj¹ mi siê ma³o istotne. Samna tych piêtrach wydajê siê sobie te¿ ma³o istotny. Acz,nie powiem, odczuwam jak¹œ przedziwn¹ ³¹cznoœæ miê-dzy sob¹ a przestrzeni¹ za szybami. Odczuwa³em j¹ ju¿w snach i na jawie przed przylotem do Nowego Jorku. Ta³¹cznoœæ niezmiennie przypomina mi, ¿e istniejê tu i te-raz i ¿e istniejê w ogóle na ziemskim globie. Nie pytamtu o sens swego ¿ycia, bo tu odczuwam, ¿e jest nim w³a-œnie owo istnienie. Kiedy piszê te s³owa, powróciwszydo swego mieszkania na East Village, Empire State Buil-ding mruga do mnie porozumiewawczo w trzech kolo-rach – czerwonym, zielonym i niebieskim.

*Lubiê styl art deco w architekturze zewnêtrznej i we-wnêtrznej. Zw³aszcza w Chryslerze, Rockefeller Centeri w³aœnie w Empire State Bulding. Dzia³aj¹ w nimna mnie, nie tylko p³askorzeŸby na œcianach i ozdobyw windach, ale tak¿e posadzka. Mozaikowa o ciekawiedobranych kolorach i blasku takim, ¿e mo¿na siê w niejprzejrzeæ. Gdyby nie ch³opcy z ochrony, poœlizga³bymsiê po tej posadzce jak po lodzie na Œwidrze. W stylu art deco podobaj¹ mi siê tak¿e niektóre obrazy,zw³aszcza dwóch naszych rodaczek Tamary de £empic-kiej i Zofii Stryjeñskiej. Z przyjemnoœci¹ zawieszam tak-¿e oko na rzeŸbach, meblach i przedmiotach u¿ytko-wych. Po mamie odziedziczy³em porcelanowy kompletdo kawy espresso wyprodukowany przed wojn¹ w Æmie-lowie. Rzadko go u¿ywam, bo fili¿aneczki s¹ tak ma³e,

jak dla lalek. Ale patrzê nañ z sentymentem. S¹ cieniut-kie jak op³atek.

*W siedzibie Polskiego Instytutu Kultury na 46 piêtrzew tym¿e Empire State Building rozmawiamy z pisark¹Agat¹ Tuszyñsk¹ i dyrektorem Jerzym Onuchem o staniedróg na... Ukrainie. Agata wspomina swoj¹ podró¿do Drohobycza w poszukiwaniu œladów Brunona Szulca,ja podró¿ do Lwowa, Tarnopola i Czortkowa w poszuki-waniu œladów moich przodków po mieczu. Drogi, któreprzemierzyliœmy by³y w katastrofalnym stanie. Niektórenienaprawiane od czasów polskich. Trasê z Czortkowado Lwowa licz¹c¹ 203 kilometry autobus ukraiñski prze-mierza³ a¿ piêæ godzin. Za oknami ów intensywny Man-hattan z milionami bry³ i szczegó³ów, oblany zimowyms³oñcem a my wspominamy Ukrainê. Jerzy Onuch ma cowspominaæ, wszak przed przylotem do Nowego Jorkuby³ w Kijowie dyrektorem analogicznego Instytutu. Janie by³bym sob¹, gdybym nie ¿ali³ siê na z³¹ wolê „braci”Ukraiñców, którzy w oficjalnym przewodniku po Lwo-wie pominêli zupe³nie Polaków wœród dawnych miesz-kañców i zarazem budowniczych tego miasta. Wymie-nieni s¹ oczywiœcie Ukraiñcy, ¯ydzi, Niemcy i Ormianie,a o Polakach ani s³owa. Mówi siê natomiast o nich wukraiñskim filmie o historii Lwowa, zalecanym dlauczniów i cudzoziemców. Ale tam przedstawiani s¹ jakozdecydowana mniejszoœæ (sic!). Nawet w listopadzie1918 mieli byæ mniejszoœci¹. A przecie¿ by³o ich tamwtedy 70 procent. Trudno w tych poczynaniach „braci”Ukraiñców nie doszukiwaæ siê nienawiœci. Nawet niemaskowanej. Ruguj¹ oni nas ze swych ziem do dzisiaj.Czyni¹ to œwiadomie i konsekwentnie. Ich nacjonalizmœwiêci triumfy. I ten jawny, i ten ukryty.

*W 46 rocznicê œmierci mojego ojca znalaz³em na YouTu-be film o Czortkowie zmontowany z widoków tego mia-sta utrwalonych na fotografiach, pocztówkach, obrazachi rysunkach. Szyldy, podpisy na dokumentach i napisyna murach zaœwiadczaj¹ dowodnie, ¿e do 1939 roku by³oono polsko-ukraiñsko-¿ydowskie. I w rzeczy samej,wœród 21 tysiêcy mieszkañców, Polacy stanowili po³owê.Drug¹ po³ow¹, byli w równym stopniu Ukraiñcy i ¯ydzi.Na jednym ze zdjêæ widaæ w pobli¿u Seretu domki mo-ich pradziadków – Marii i Micha³a Preisingerów i dziad-ków – Emilii i Ignacego D¹browskich. Nazwisko pra-dziadka i jego przodków figuruje na liœcie czortkowskichrzemieœlników. Nie powiem, ciep³o mi siê zrobi³o na tenwidok w sercu. Niestety niewiele wiem o swoich podol-skich korzeniach. Ojciec nie by³ sk³onny do ¿adnychzwierzeñ i wspomnieñ, jego rodzina tako¿. Oczywiœcie,nie by³bym sob¹, gdybym podstawowych rzeczy siê niedowiedzia³, ale dok³adnych dziejów poszczególnychprzodków nie móg³bym odtworzyæ. Wiem tylko, ¿e oj-ciec mojego ojca wywodzi³ siê z Tarnopola a o¿eniwszysiê w Czortkowie z Emili¹ Preisingerówn¹ zosta³ w tymmieœcie urzêdnikiem szpitalnym. Po jej œmierci przeniós³

siê z dzieæmi do Lwowa, gdzie pracowa³ jako pielêgniarzw szpitalu psychiatrycznym na Kulparkowie. Jego z koleiojciec by³ radc¹ magistrackim w Tarnopolu. O¿eni³ siêz Helen¹ Hoffman i mia³ z ni¹ szeœciu synów. Najm³od-szym z nich by³ mój dziadek Ignaœ. W Tarnopolu ¿adenœlad po nich nie zosta³, czemu trudno siê dziwiæ, zwa-¿ywszy, ¿e miasto to podczas II wojny zosta³o zniszczo-ne w ponad 50 procentach.

*Nowojorski dworzec Grand Central Terminal ma sto lat.Bardzo lubiê to miejsce. Nastraja mnie optymistycznie.Odje¿d¿am st¹d pe³en ró¿nych nadziei a wracam nañ pe-³en najró¿niejszych wra¿eñ. Ilekroæ tu jestem, tylekroæpodziwiam dwupoziomowy uk³ad peronów, s³ynne deko-racje Oyster Bar i gapiê siê na sklepienie w holu g³ów-nym przedstawiaj¹ce firmament ze znakami zodiakui planetami po³¹czonymi z³ocistym szlakiem. Jest onprzedstawiony tak, jakby ogl¹da³o siê go z nieba, a niez ziemi. Gwiazdy œwiec¹ce na wschodzie s¹, nie powschodniej, a po zachodniej stronie. Niekiedy zadajê so-bie trud, aby przemierzyæ wszystkie czêœci tego olbrzy-miego dworca i zawsze znajdujê na nim coœ ciekawego.Jak nie detal architektoniczny, to oryginalnych osobni-ków. Mo¿na by w³aœciwie dokonaæ tu niemal wszystkichzakupów i dobrze zjeœæ bez opuszczania terenu dworca.Ot, po prostu przyjechaæ, zakupiæ, po¿ywiæ siê i odje-chaæ. Tyle, ¿e w Stanach wszystko wszêdzie jest, no po-wiedzmy niemal wszystko i nie ma potrzeby specjalnegojechania na zakupy. Chyba ¿e chodzi o markowe sklepylub wielkie domy towarowe. Nie wiedzia³em, ¿e twórc¹rzeŸb z frontonu przedstawiaj¹cych Merkurego, Herkule-sa i Minerwê jest francuski rzeŸbiarz Jules Coutan, twór-ca kariatyd w paryskiej Operze Komicznej. Z poznanychwielkomiejskich dworców w Ameryce polubi³em tak¿eGrand Union w Waszyngtonie i South Station w Bosto-nie. S¹ funkcjonalne, wygodne, czyste i ciekawie ozdo-bione. Tak te¿ zapamiêta³em dworzec g³ówny w kanadyj-skim Montrealu.

*Jan Lechoñ – „Do Madonny Nowojorskiej” – dwiepierwsze zwrotki:

„Madonno nowojorska, mniej znana od innych, Bo nie masz swych pos¹gów i swoich o³tarzy, Przed któr¹ nie brzmi¹ chóry sopranów niewinnych.I dziwne, mityczne œwiat³o siê nie ¿arzy.

Do której polnych kwiatów dobra woñ nie p³ynie, Przed któr¹ prosty cz³owiek nie upada czo³em, Nie znana kalendarzom – te¿ masz sw¹ œwi¹tyniê:Stu wie¿ podniebnych miasto jest Twoim Koœcio³em!”(...)

*Nowy Jork – œwiat sam w sobie. Temat nie do wyczerpa-nia.

K a r t k i z p r z e m i j a n i a

ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI

Atakuj¹c doœæ spokojnych demon-strantów uzbrojonymi helikopterami i czo³-gami przekszta³ci³ ich w powstañców.Ostrzeliwa³ miasta zmuszaj¹c masy miesz-kañców do ucieczki. Dopuszczaj¹c, by jegow³asna sekta muzu³mañska alawitów rz¹-dz¹ca krajem masakrowa³a wiêkszoœæ sun-nitów, wci¹gn¹³ do wojny domowej dziha-d¿istów z innych krajów. Zmusi³ Syryjczy-ków z innych sekt, ¿eby go popierali ze stra-chu przed okrutn¹ zemst¹ i jeszcze wiêk-szym chaosem. Wojna domowa mo¿e po-trwaæ dobre kilka lat. Rebelianci zdobyliostatnio bazy wojskowe. Kontroluj¹ znacz-ne po³acie kraju na pó³nocy i wschodzie,prowadz¹ tak¿e walki w du¿ych miastach.Powstañcy nie stanowi¹ jednak si³y jednoli-tej. Walcz¹ nie tylko z wojskami rz¹dowymiale tak¿e zaczynaj¹ biæ siê miêdzy sob¹.

Assad utraci³ kontrolê nad krajem, aledalej ma powa¿ne si³y za sob¹. Dysponu-je 50 tysi¹cami dobrze wyszkolonychi uzbrojonych ¿o³nierzy, którzy s¹ wobecniego bezwzglêdnie lojalni i dziesi¹tkamitysiêcy gorzej wyszkolonych i nie tak lojal-nych, ale wci¹¿ bardziej wartosciowych

na polu walki od rebeliantów. Ma poparcieRosji, Iranu i Iraku, które to pañstwa zaopa-truj¹ go w pieni¹dze, broñ i wsparcie na are-nie miêdzynarodowej. Tak¿e najbardziej ra-dykalna milicja Hezbolahu z Libanu w³¹-czy³a siê do walki po jego stronie. Assadwprawdzie nie mo¿e ju¿ wygraæ tej wojny,ale daleko mu do przegranej.

Im d³u¿ej trwaj¹ walki, tym bardziej Sy-ria rozpada siê na szachownicê zwalczaj¹-cych siê frakcji. A to zagra¿a celom amery-kañskiej polityki na Bliskim Wschodzie.Trudniej bêdzie powstrzymywaæ terroryzm,zabezpieczaæ dostawy ropy naftowej, czyzapobiegaæ rozprzestrzenianiu siê broni ma-sowego ra¿enia. Jedna pi¹ta rebeliantów i tonajlepiej zorganizowanych nale¿y do d¿iha-dzistów. Na bezpañskich terenach Syrii mo-g¹ za³o¿yæ bazy dla miêdzynarodowych ak-cji terrorystycznych. Jeœli tylko zagro¿¹Izraelowi, to ten odpowie z ca³¹ moc¹, cobez w¹tpienia rozgor¹czkuje arabsk¹ opiniêpubliczn¹. Rozcz³onkowana miêdzy frakcjeSyria doprowadzi do rozsadzenia od we-wn¹trz Libanu, poniewa¿ Assad zmobilizujeswych zwolenników w tym kraju. S¹siedni¹

Jordaniê zalej¹ uchodŸcy syryjscy i radykal-ni islamiœci. To samo grozi Irakowi, gdydo walk w³¹cz¹ siê sunnici. Waszyngtonunikaj¹æ k³opotów teraz, nara¿a siê na du¿owiêksze problemy w przysz³oœci.

Dyplomacja amerykañska powinna prze-konaæ otoczenie Assada, ¿e ma ono do wy-boru: albo rujnuj¹c¹ klêskê, albo usuniêciedyktatora z kraju razem z jego rodzin¹. By³-by to wstêp do rozmów przedstawicieli re¿i-mu z powstañcami o warunkach przekaza-

nia w³adzy. Waszyngton powinien uznaætymczasowy rz¹d wy³oniony przez opozycjêi uzbroiæ te ugrupowania powstañców, którenie planuj¹ „œwiêtej wojny” z Zachodem.Francja i Wielka Brytania na pewno popr¹te dzia³ania. Co siê tyczy Rosji, która bloku-je akcjê rady bezpieczeñstwa ONZ – wartoprzekonaæ Moskwê do uwolnienia Syriiod krwawego tyrana za udzia³ w nowym po-rz¹dku na Bliskim Wschodzie.

Adam Sawicki

Czym grozi Syria1➭

u Prezydent Syrii Bashar al-Assad nadal ma powa¿ne si³y za sob¹.

Page 9: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

9KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Opiekujemy siê krêgos³upami mieszkañcówGreenpointu, dzielnicy Brooklynu, przez 30 lat.Oferujemy najnowsze metody leczenia bólów

pleców (korzonków), bólów szyi, bólówpromieniuj¹cych do nóg (rwa kulszowa),

bólów g³owy, bólów promieniuj¹cych do ramion.Specjalizujemy siê w nowoczesnych, bezoperacyjnych

chiropraktorskich technikach odbarczania stawów, miêœni i wi¹zade³ krêgos³upa oraz nastawiania wypadniêtych,przesuniêtych i zdegenerowanych dysków krêgos³upa.

Prowadzimy skomplikowane przypadki z ponad dwudziestoletnim doœwiadczeniem w:

3 Wypadkach w pracy (Workers Compensation)3 Urazach komunikacyjnych (No Fault)

Akceptujemy wszystkie wiêksze ubezpieczenia zdrowotne.Dzwoñ po bezp³atn¹ konsultacjê w jêzyku polskim do naszej przychodni. Kontakt: Robert Interewicz,

mened¿er przychodni: 718-389-0953

Dr DAVID ABOTT LEKARZ SPECJALISTA W SCHORZENIACH I DOLEGLIWOŒCIACH KRÊGOS£UPA

SPECJALISTYCZNA PRZYCHODNIA NA GREENPOINCIE

Manhattan Avenue Chiropractic Associates715 Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Telefon: (718) 389-0953

Biuro Prawne

ROMUALD MAGDA, ESQ776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112Email: [email protected]

Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie:

✓ Wypadki na budowie,

b³êdy w sztuce lekarskiej, inne

✓ Wszelkie sprawy spadkowe,

w tym roszczenia spadkowe

✓ Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa

✓ Ochrona maj¹tkowa osób starszych

✓ Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿

✓ Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory

pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci

✓ Sprawy w³aœciciel-lokator

✓ Inne sprawy s¹dowe

Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego.

Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw.Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.

CARINGPROFESSIONALS, INC.

☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA.☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy.☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

OSOBOM MOG¥CYM PRACOWAÆ Z ZAMIESZKANIEM OFERUJEMY BONUS W WYSOKOŒCI $1000 (po przepracowaniu 100 dni)

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach.Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am.

Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375(718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills)

Dr Andrzej Salita ✦ Choroby wewnêtrzne, skórne i weneryczne, drobne zabiegi chirurgiczne, ewaluacja psychiatrycznaDr Urszula Salita✦ Lekarz rodzinny, badania ginekologiczneDr Florin Merovici✦ Skuteczne metody leczenia bólu krêgoslupaDOSTÊPNI SPECJALIŒCI: GASTROLOG, UROLOG

PRZYCHODNIA MEDYCZNA

126 Greenpoint Ave, Brooklyn NY 11222, tel. 718- 389-8822; 24h. 917-838-6012Przychodnia otwarta 6 dni w tygodniu

Wrastaj¹ce paznokcie, rekonstrukcja stopy, “halluksy”, naroœla, odciski, kurzajki, „ostrogi”.

Z³amania, urazy stóp/stawów skokowych, zapalenia miêœni, zwyrodnieniastawów, lecznicze wk³adki ortopedyczne po pe³nym badaniu biomecha- nicznym, wady wrodzone noworodków, szpotawe nó¿ki, p³askostopie.

Grzybice skóry oraz paznokci, uczulenia, zmiany nowotworopodobne skóry, zapalenia.

63-61 99 Street, Suite G1 (Wejœcie od 63 Drive)Rego Park, NY 11374 Tel. (718) 896-5953

CHIRURG STÓPw North Shore University Hospital

CHIRURGIA

ORTOPEDIADOROŒLIDZIECINOWORODKI

DERMATOLOGIA

LECZENIE STÓPPACJENTÓW CHORYCHNA CUKRZYCÊ

Dr Inessa Borochov D.P.M.LEKARZ PODIATRA

Saint Petersburgwystawa fotografii Hanny Kelker

Serdecznie zapraszam od 10 marca do 7 kwietnia 2013 r. do kawiarniiStarbucks na wystawê fotografii Hanny Kelker pt."Saint Petersburg".

- Janusz SkowronSTARBUCKS, 910 Manhattan Ave, Brooklyn, NY 11222, tel. 718-609-0467

Page 10: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

10 KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Acupuncture and Chinese Herbal CenterDr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinietradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek.Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, wChinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê l zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice

l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty itd.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm

(718) 359-09561839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223

Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna DuszkaOstre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y

Badania okresowe i szkolne, szczepienia

Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718) 389-8585Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com

Greenpoint Eye Care LLCSerdecznie zapraszamy do Gabinetu Okulistycznego Dr. Micha³a Kisielowa.Nowoczesne metody leczenia wad i chorób oczu (jaskra. kontrola chorych na cukrzycê,badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie polawidzenia). Konsultacja i kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku orazusuwania zaæmy. Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych i dzieci; dobór soczewekkontaktowych; wysoka jakoœæ szkie³ korekcyjnych; du¿y wybór oprawek (Prada, Dior,Ray Ban, Tom Ford, Oliver Peoples); okulary przeciws³oneczne; akcesoria optyczneoraz okuluistyczne badania dla kierowców (DMV)

Dr Micha³ KiselowDOKTOR MÓWI PO POLSKUWiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

909 Manhattan Ave. Brooklyn NY 11222, 718-389-0333Gabinet otwarty:

Poniedzia³ek - Pi¹tek - 10 am - 7 pm;Sobota - 9 am - 5 pm

www.greenpointeyecare.com

Przyjmujemy wiêkszoœæubezpieczeñ, „no fault” oraz

Workers’ Compensation

LIGHTHOUSE HOME SERVICES896 Manhattan Ave. Floor 3, Suite 37,

nr. dzwonka 5, Brooklyn, NY 11222

Tel. (718) 389 3304 Fax (718) 609 1674

E-mail: [email protected]

1. Praca z zamieszkanieniem i bez dla osób posiadaj¹cych: *sta³y pobyt *ukoñczony kurs HHA (oferujemy darmowy) lub PCA w stanie Nowy Jork

2. Mo¿liwoœæ zatrudnienia na pe³ny lub niepe³ny etat w pobli¿u miejsca zamieszkania

3. Wiêkszoœæ prac w jêzyku polskim.Biuro czynne: poniedzia³ek – pi¹tek - od 9.00 am – 5.00 pm ORGANIZUJEMY DARMOWE KURSY HHA

PRZYJMUJEMY DO PRACY

Anna-Pol Travel

821 A Manhattan Ave.Brooklyn, NY 11222Tel. 718-349-2423E-mail:[email protected]

ATRAKCYJNE CENY NA:Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

Pakiety wakacyjne: Karaiby Meksyk, Hawaje,Floryda.

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM promocyjne ceny przy zakupie biletu

na naszej stronie

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

REJS PO KARAIBACH Z POLSKIM PRZEWODNIKIEM16 - 25 LISTOPADA 2013

Page 11: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

11KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Historie amerykañskie

Aneta RadziejowskaWiedŸma z Nowego JorkuPodejrzewana o u¿ywanie czarnejmagii i technik programowania zna-nych tylko szpiegom, feministka i ar-tystka, aktywistka i piosenkarkaYoko Ono w³aœnie skoñczy³a 80 lat.Ciekawych lat, bo do tworzenia cie-kawego ¿ycia mia³a zawsze talent -oprócz wszystkich innych zdolnoœci,których natura jej nie posk¹pi³a. Zim-na manipulantka, albo wyj¹tkowowra¿liwa kobieta i wybitna artystka-tak j¹ widz¹ ludzie, których spotyka³ana swej drodze.

W poprzedni¹ sobotê celebrowa³a swo-je 80. urodziny w Berlinie. Wystêpy ze-spo³u Plastic Ono Band, w którym gra te¿Sean Taro Ono Lennon zakoñczy³y siêwspólnym z widzami œpiewaniem kulto-wego „Give Peace a Chance”. Trzy dniwczeœniej we Frankfurcie otworzy³a wy-stawê, która powêdruje do najwiêkszychmuzeów Austrii, Danii i Hiszpanii. Prawiesto instalacji, obrazów i szkiców. Miesi¹cwczeœniej, w przerwach miêdzy próbami,pisa³a protesty i bra³a udzia³ w pikietachw okolicach Nowego Jorku. Niedawnoodby³ siê pokaz jej kolekcji ubrañ. Kiedyludzie pytaj¹, sk¹d na to wszystko bierzeenergiê, a przy tym ci¹gle m³odo wygl¹da,odpowiada, ¿e recepta jest bardzo prosta:jest wegetariank¹ praktycznie od zawsze,nigdy nie je po ósmej wieczorem i ma po-czucie humoru. I - choæ o tym akurat niemówi - potrafi siê uporaæ z trudnoœciami,jakie by one nie by³y. Jej imiê, w t³uma-czeniu z japoñskiego, znaczy: „dzieckoocean”. Nadaje siê takie imiê wierz¹c, ¿ecz³owiek nim obdarzony bêdzie mia³ si³ê,przenikliwoœæ i dar niesienia innym po¿y-wienia.

Urodzi³a siêw bogatej, arystokratycznej rodzinie wTokio, ale przez wojnê zazna³a niewy-obra¿alnej biedy. W 1940 roku rodzi-na przenios³a siê - s³u¿bowo, ojciec by³ fi-nansist¹ pracuj¹cym dla banku - do No-wego Jorku, ale nie by³y to dobre czasydla Japoñczyków w USA. Przewiduj¹c re-strykcje ojciec postara³ siê o przeniesienierodziny. Na dzieñ przed japoñskim ata-kiem na Pearl Harbor byli znów w Japo-nii. Ojciec trafi³ do obozu, a jej delikat-na mama nauczy³a siê ¿ebraæ, szabrowaæjedzenie, handlowaæ pami¹tkami rodzin-nymi i przyrz¹dzaæ posi³ki z najdziwniej-szych rzeczy dla siebie i trójki dziecia-ków. Przetrwali g³ód oraz naloty i bom-bardowania Tokio bombami zapalaj¹cy-mi, tak¿e ten najwiêkszy, w nocy z 9/10marca 1945 roku, kiedy zginê³o prawie200. tysiêcy ludzi. Straty by³y wiêksze ni¿po wybuchu obydwu bomb atomowych.Kiedy wychodzili ze schronu, Yoko mia-³a 12 lat, by³a wychudzona, g³odna i nie-nawidzi³a wojny. Ale nie tylko to j¹ukszta³towa³o. Chodzi³a zawsze do znako-mitych szkó³. I w Japonii i w Ameryce.Jej koleg¹ z klasy w ekskluzywnej szkolew Tokio by³ przysz³y cesarz Japonii, stu-diowa³a - krótko co prawda - filozofiêna Uniwersytecie Gakushuin jako pierw-sza kobieta w historii tego wydzia³u, agdy rodzina znów siê przenios³a do USA,posz³a do prywatnego Sarah LawrenceCollege, który od zawsze szczyci³ siê, ¿ekszta³ci aktywistów, ludzi nieobojêtnychna to, co dzieje siê w ich œrodowisku, spo-³eczników. W jej rodzinnym domu bywaliwybitni ludzie. Rozrywka to by³ teatr,opera, dyskusja. Szukaj¹c w³asnych dróg,zetknê³a siê z awangardowymi artystami

nowojorskimi. Dla wielu z tych osób popkultura to by³o zjawisko albo w ogóle nie-znane, albo coœ od czego celowo i œwiado-mie trzymali siê z daleka.

Jej pierwszym mê¿emzosta³ kompozytor Toshi Ichiyanagi. Kil-ka lat temu dosta³ Order Kultury nadawa-ny artystom przez japoñskiego cesarza.Ma³¿eñstwo nie trwa³o d³ugo, ale rozwie-dli siê dopiero, gdy Yoko mia³a wyjœæ po-wtórnie za m¹¿. Anthony Cox, drugi m¹¿- muzyk jazzowy - pomóg³ jej w realizacjipierwszych projektów artystycznych i na-wet zrobi³ film autobiograficzny i to po-nad 20. lat temu, ale prawdê powiedziaw-szy jest najbardziej tajemniczym z jej mê-¿ów. Zobaczy³ jedn¹ z jej prac na wysta-wie, zakocha³ siê w niej, odnalaz³ autorkêw Tokio, gdzie akurat przebywa³a, pobralisiê, po czterech miesi¹cach anulowalima³¿eñstwo, przemyœleli sprawê i znówsiê pobrali. Ich córka Kyoko Chan Coxurodzi³a siê kilka tygodni po drugim œlu-bie. By³ rok 1963 i Yoko pracowa³a jakszalona nad swoimi projektami, czêstowyje¿d¿a³a, Tony gra³ i opiekowa³ siê ma-³¹. Trzy lata póŸniej, gdy przygotowywa³awystawê swoich prac w jednej z londyñ-skich galerii, Yoko pozna³a Johna Lenno-na. Chcia³ koniecznie wbiæ do koñcagwóŸdŸ stanowi¹cy centrum jednej z jejprac. Rzuci³a siê do obrony swego dzie³a,przybieg³ w³aœciciel i uœwiadomi³ j¹, ¿e tomilioner i gwiazda. Tyle legenda, wersjijest kilka. Tak czy inaczej - stali siêwkrótce nieroz³¹czni, tyle, ¿e obydwojebyli w zwi¹zkach ma³¿eñskich i z ma³ymidzieæmi. Yoko swojego mê¿a powiadomi-³a szybko. John w koñcu, gdy jego ¿o-na wybra³a siê do W³och na urlop, popro-si³ przyjaciela, ¿eby pojecha³ tam i j¹ za-wiadomi³, ¿e potrzebuje rozwodu. Eseme-sów wtedy jeszcze nie by³o. Tony na roz-wód zgodzi³ siê szybko, ale córkê chcia³mieæ przy sobie, argumentowa³, ¿e i Yokoi Lennon s¹ akurat w fazie eksperymento-wania z narkotykami, a to Ÿle dla dziecka.

Jednak nie wywi¹zywa³ siê z ustaleñ, co-raz czêœciej nie przywozi³ córki na spotka-nia.

A pewnego dnia– znikn¹³. Zabra³ córkê i now¹ ¿onêdo sekty Church of the Living Word.Mieszkali w Kalifornii i Iowa, w niedo-stêpnych dla osób spoza sekty ranczach.Kiedy zdecydowa³ siê uciec stamt¹d,zwi¹za³ siê z innym ruchem religijnym,tym razem by³ to Jesus People USA dzia-³aj¹cy w Chicago. Córka zosta³a tam d³u-¿ej ni¿ on. Kyoko jest obecnie ¿on¹ praw-nika i sama ma dwoje dzieci. O przesz³o-œci i swoim dzieciñstwie nie mówi wiele.Pamiêta, ¿e chodzi³a z ojcem do matkii ojczyma, czasem gdzieœ razem wszyscywyje¿d¿ali, ale nie przepada³a za tymi wi-zytami. Zapamiêta³a, ¿e John by³ dla niejmi³y, ¿e by³ s³awny - i bardzo nie lubi³,gdy Yoko choæ przez chwilê nie zwraca³ana niego uwagi. - „By³ na ni¹ zach³anny”-wspomina. Do ojca nie ma pretensji o lataw sekcie. Cox po œmierci Lennona wys³a³by³ej ¿onie kondolencje. Ale miejsca po-bytu nie zdradzi³. Yoko szuka³a ma³ejna ró¿ne sposoby, tak¿e pisz¹c dla niejpiosenki.

Jej ma³¿eñstwo z Johnemto jak nowe ¿ycie. Wszêdzie razem, za-wsze blisko. I mnóstwo wspólnych akcji -przeciwko wojnie, za mi³oœci¹. Potemkryzysy, rozstania, zdrady. Harmoniaw ich zwi¹zek wróci³a, gdy - ku ogólnemuzgorszeniu - zamienili siê rolami. On sie-dzia³ w domu, piek³ chleb, hodowa³ kie³-ki, ona za³atwia³a, wybiera³a wspó³pra-cowników, podpisywa³a umowy. I wys³u-chiwa³a. Na szczêœcie ma zdrow¹ zdol-noœæ radzenia sobie z krytyk¹, bo inaczejzamiast wci¹¿ czynnej artystki œwiat mia³-by jeszcze jedn¹ kobietê z ciê¿k¹ depresj¹.Krytykowano j¹ - i to ostro - za dos³owniewszystko. ¯e rozbi³a zespó³, ¿e negatyw-nie wp³ynê³a na twórczoœæ Johna, ¿e ze-psu³a jego piosenki, ¿e jest przeintelektu-

alizowana, nie umie œpiewaæ, a jej dzie³asztuki to jedno wielkie nic. Zarzucano, ¿ejest pazerna, bo wyk³óca³a siê o tantiemyz p³yt i autorstwo utworów. Zarzutami, ¿ejest satanistk¹, a Johna hipnotyzowa³a,wp³ywa³a na niego czarn¹ magi¹ i pra³amu mózg sposobami kontroli umys³u zna-nymi jedynie agentom, nie przejmowa³asiê za bardzo. No po prostu - taki jestœwiat i bez wzglêdu na czasy i kulturê,gdy mê¿czyzna, który - potencjalnie - mo-¿e mieæ ka¿d¹ d³ugonog¹ blondynkê wokolicy wi¹¿e siê ze starsz¹ od siebie,dziwn¹ kobiet¹ z niezrozumia³¹ - wtedy-urod¹, to nie jest to jego integralny wy-bór, a wp³yw czarnej magii i tych olejkówzapachowych, które Yoko rozdawa³a hoj-n¹ rêk¹. Koniec. Kropka.

Publicznie t³umaczy³a siênatomiast z zarzutu, ¿e nie wyprowadzi³asiê z mieszkania w Dakocie, a jak wiado-mo John zosta³ zastrzelony w bramie tegodomu, gdy wracali ze studia nagraniowe-go, szli razem. Wielu fanom nie mieœci³osiê w g³owach, ¿e wci¹¿ przechodzi obokmiejsca zamachu. Ale ona z kolei nie wy-obra¿a³a sobie, ¿e mo¿e opuœciæ mieszka-nie, w którym byli szczêœliwi. Mieszkatam do dziœ. Zszokowa³a te¿, gdy w 1981roku zamieœci³a na ok³adce swojej pierw-szej solowej p³yty „Season of Glass” zdjê-cie pêkniêtych okularów Johna. Znalezio-no je po zabójstwie. Na szk³ach widaækrew. Dla niej by³ to protest przeciwkoprzemocy, ukazanie bezsensu œmierci po-ety. Morderca mia³ broñ. Jedyn¹ tarcz¹ofiary by³y te okulary.

Nie wszyscy zrozumieli jej intencjêi znów zosta³a nazwana zimn¹ suk¹. Znu-¿ona powtarzaj¹cymi siê uparcie podej-rzeniami o stosowanie voodoo i czarnejmagii, album z 2007 roku zawieraj¹cy re-mix jej utworów opatrzy³a tytu³em „Yes,I’m a Witch” – a na ok³adkê da³a swojezdjêcie w zakrywaj¹cych pó³ twarzy czar-nych okularach. A teraz ma 80 lat i nieprzestaje fascynowaæ. ❍

Page 12: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

12 KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Centrum Medyczno - Rehabilitacyjne157 Greenpoint Avenue, Brooklyn, NY 11222, tel. 718-349-1200

Du¿e zni¿ki dla pacjentów bez ubezpieczeñ.Akceptujemy: MEDICARE i inne, g³ówne rodzaje ubezpieczeñ. Dogodne godziny otwarcia. Oœrodek czynny do póŸna. Zapewniamy transport dla pacjentów z MEDICAID. Dzwoñ w celu umówienia siê na wizytê.AKCEPTUJEMY WORKERS COMPENSATION I NO-FAULT CASES.

718-349-1200Mówimy po polsku

RO

DEK

RO

DZIN

NY PROFILAKTYKA

◗ KROPLÓWKI - wzmacniaj¹ceuk³ad odpornoœciowy

◗ Inhalacje◗ Zastrzyki domiêœniowe

i do¿ylne◗ Szczepienia przeciwko grypie

DIAGNOSTYKA

◗ Badania wydolnoœci p³uc (PFT)◗ Badania ultrasonograficzne(USG), dopplers (EKG)

◗ Badania przewodnictwanerwowego NCV

◗ Badania zmys³u równowagi (VNG)◗ Badania na osteoropozê (DEXA)

KOMPLEKSOWA OPIEKALEKARSKA

◗ LEKARZ OGÓLNY - opieka medyczna i prewencyjna

◗ DERMATOLOGIA - schorzenia skóry i zabiegi chirurgiczne

◗ Okresowe badania kobiece - wymazy cytologiczne

◗ Okresowe badania dla kierowców◗ Badania laboratoryjne

PROFESJONALNE WIZYTY DOMOWE

Bardzo wiele osób ma k³opoty z narz¹-dami ruchu. Szczególnie dukuczliwes¹ zmiany reumatyczne w stawach.

Reumatyzm mo¿e byæ bardzo dokuczli-w¹ i niebiezpieczn¹ chorob¹. Ostry rzutreumatyzmu nazywamy gor¹czk¹ reuma-tyczn¹. W ostrych stanach pojawiaj¹ siênastêpuj¹ce objawy:

1. zapalenie serca2. zapalenie stawów3. pl¹sawica4. rumieñ obr¹czkowy5. guzki podskórne

Jeœli ktoœ ma takie objawy, powiniennatychmiast zg³osiæ siê do swojego leka-rza.

W l¿ejszych przypadkach reumatyzmu,terapia zachowawcza z u¿yciem lasera,powinna doprowadziæ do sukcesu w le-czeniu.

Dzisiaj zajmiemy siê kolanami.Stawy kolanowe s¹ czêsto atakowane

przez reumatyzm. Jeœli tak siê stanie, na-le¿y zlokalizowaæ punkty bólowe. Stawczêsto jest spuchniêty; dochodzi do wy-siêku w stawie, w klatce przedrzepkowej

lub w okolicy podkolanowej, co powodu-je ból przedniej, zewnêtrznej czêœci kola-na. Dalsze objawy to przykurcze, zanikimiêœniowe i deformacje stawu kolanowe-go.

Chodzenie na sztywnym kolanieœwiadczy o uszkodzeniu chrz¹stki stawo-wej. Ból przy schodzeniu ze schodów,zwykle z dostawieniem drugiej nogi,œwiadczy o uszkodzeniu stawu kolanowe-go w odcinku rzepkowo-udowym. Defor-macja kolan, koœlawoœci na zewn¹trz po-woduj¹ ból wiêzad³a pobocznego. Od-chylenie podudzia do wewn¹trz, szpota-

woœæ wewnêtrzna mo¿e byæ bardzo bole-sna. Te przypadki s¹ wskazaniem do cho-dzenia z lask¹ dla odci¹¿enia stawu iochrony chrz¹stki stawowej. Wskazanajest stabilizacja kolana opaskami ortope-dycznymi. Ten stopieñ dolegliwoœci kolannale¿y leczyæ æwiczeniami odpowiedniodobranymi przez terapeutê, takimi jak na-grzewanie, naœwietlanie laserem, stymula-cje, biopr¹dy, ultradŸwiêki.

W trudniejszych przypadkach musz¹byæ podawane leki przeciwzapalne i prze-ciwbólowe, za poœrednictwem Intofhore-

zy lub Fonoforezy. Nasi lekarze dokonuj¹ zabiegów bar-

dziej inwazyjnych polegaj¹cych nawstrzykiwaniu do stawów œrodków wy-pe³niaj¹cych i zabiezpieczaj¹cych chrz¹st-kê stawow¹.

Bóle kolan podczas chodzenia, bez ze-wnêtrznych objawów, mog¹ œwiadczyæ oschorzeniach stawu biodrowego (koksar-troza).

Leczenie metodami fizykoterapii ma zazadanie usuniêcie bólu, przywróceniesprawnoœci fizycznej i zmniejszenie szyb-koœci postêpu destrukcyjnych zmian kost-no-stawowych.

Do schorzeñ reumatycznych zaliczanes¹ zespo³y o ró¿nych symptomach. Mog¹

to byæ zmiany elementów uk³adu ruchu wpojedynczym stawie lub w wielu stawach.Niektóre z tych chorób nie powoduj¹ ¿ad-nych nastêpstw, mo¿na je wyleczyæ lubzaleczyæ na d³ugi okres i przywróciæ ichfunkcje. W innych przypadkach pojawiaj¹siê upoœledzenia wydolnoœci narz¹dów ru-chu jak równie¿ narz¹dów wewnêtrznychi ogólnego wyniszczenia.

Tak ró¿ne konsekwencje chorób reu-matycznych powinny znaleŸæ wyraz wœwiadomym wyborze metod leczenia, do-konanych przez lekarzy specjalistów.Zapraszamy do Total Health Care przy126 Greenpoint Ave. na Greenpoincie, tel.718-389-6000 lub 718-472-7306.

Gra¿yna Grochowska

TOTAL HEALTH CARE

W naszej klinice przyjmuj¹ równie¿ lekarze innychspecjalnoœci, m.in.: gastrolog, neurolog, ortopeda, urolog, chirurg,

lekarz zajmuj¹cy siê zwalczaniem bólu.Wykonujemy ró¿ne badania diagnostyczne, m.in. USG,

przewodnictwa nerwowego. Wiêkszoœæ ubezpieczeñ honorowana. Dla osób bez ubezpieczeñ mamy specjalne ceny.

718-389-0100

126 Greenpoint Ave, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-389-6000; 718-472-7306

PHYSICAL THERAPY

3 Nowe technologie leczenia: fluoroskop do zabiegów na krêgos³upie

3 Rozci¹ganie krêgos³upa (dekompresja)3 Leczenie powypadkowe, zmian artretycznych

oraz neuropatiiGra¿yna Grochowski– physical therapy

Cierpi¹ce stawy

Page 13: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

Miliarderzy Polski, Ukrainy, EuropyŒrodkowej, ³¹czcie siê! Bo inaczej niestawicie czo³a Amerykanom, którzychc¹ dobraæ siê do waszych fortun.

Dwóch najbogatszych obywateliUSA: Warren Buffet i Bill Gates utwo-rzy³o klub „The Giving Pledge”. £¹czyon miliarderów œwiata, którzy obiecuj¹,¿e co najmniej po³owê maj¹tku dadz¹na dobroczynnoœæ. Ostatnio przy³¹czy³siê do nich Wiktor Pinczuk z Ukrainy(4,2 miliarda dolarów), jako pierwszyz Europy Œrodkowej. I zapowiedzia³, ¿ebêdzie namawia³ kolegów z regionu dopodobnej obietnicy. Spyta³ go Bill Gates,kto móg³by byæ st¹d kandydatem, a Piñ-czuk na to, ¿e ju¿ przeprowadzi³ wstêpnerozmowy. Kilka nazwisk z Polski nasu-wa siê samo, jednak nie wywo³ujmy ni-kogo do kapelusza po nazwisku.

W naszej okolicy bardzo by siê przy-da³ klub miliarderów o z³otym sercu. Todobry sposób, ¿eby w miarê bezboleœnienaprawiæ czêœæ krzywd wyrz¹dzonychpodczas ustrojowej transformacji. Czyliwykorzystania poœwiêceñ dzia³aczy Soli-darnoœci w walce z komun¹ do uw³asz-czenia siê nomenklatury partynej i esbe-cji z przyleg³oœciami na maj¹tku narodo-wym. Ju¿ nie bunt, gilotyna, konfiskata

wskutek jakiejœ rewolucji, ale – honoro-we wyjœcie i wszyscy bij¹ brawo.

Klub miliarderów dobroczynnych po-wsta³ dwa lata temu. Warren Buffetwzi¹³ przyk³ad z legendarnego filantropaamerykañskiego Andrew Carnegie. Tenostatni dorobi³ siê fortuny w przemyœlestalowym w XIX wieku. Jego maj¹tekwart by³by dziœ 300 miliardów dolarów.Uwa¿a³, ¿e „cz³owiek, który umiera bo-gaty, umiera zhañbiony”. Nie wszystkorozda³, lecz ufundowa³ 2500 bibliotek,wy¿sz¹ uczelniê, czy s³ynn¹ salê koncer-tow¹ w Nowym Jorku. S¹dzi³, ¿e miliar-derzy mog¹ w ten sposób obroniæ kapita-lizm przed socjalizmem. Jego artyku³„Ewangelia bogactwa” przekonywa³ bo-gaczy do rozdawania maj¹tku na celespo³eczne. Ich dzieci bowiem nie potrafi¹¿yæ odpowiedzialnie maj¹c do wydaniakolosalne sumy, których same nie zarobi-³y. Wielkodusznym bogaczom hojnoœæwynagrodzi siê w raju.

Ka¿dy miliarder, który dzisiaj przystê-puje do klubu dobroczyñców musi uza-sadniæ, dlaczego to robi. Buffet nie spo-tka³ siê z motywem, by uœmierzyæ gniewmas. Dziwi siê, do jakiego stopnia ludzieznosz¹ spokojnie wielkie nierównoœcistanu posiadania. No có¿, chyba do czasu

i nie wszêdzie. Amerykanie zawsze uwa-¿ali, ¿e kto siê dorobi³, ten na to zapraco-wa³. W Europie Œrodkowej, ju¿ o Rosjinie mówi¹c, czêsto jest inaczej. Tu do-broczynnoœæ miliarderów mo¿e okazaæsiê wentylem bezpieczeñstwa dla klasypanuj¹cej.

Klub powsta³ w czerwcu 2010 roku.Do tej pory zrzeszy³ 105 cz³onków. Toledwie u³amek 1226 ¿yj¹cych miliarde-rów. Tylko 12 cz³onków pochodzi spo-za Stanów Zjednoczonych, ale co siê dzi-wiæ, skoro narodzi³ siê w Ameryce. Do-piero ostatnio Bill Gates wyruszy³ wœwiat z kapeluszem w rêku. Pomys³ niewszêdzie jest dobrze widziany. W Euro-pie Zachodniej uwa¿a siê, ¿e to pañstwopowinno rozprowadzaæ bogactwo przezpodatki a nie bogacze przez samoopodat-kowanie. Jednak uda³o siê pozyskaæ Ri-charda Bronsona z Anglii, co ma u-œmiech i wigor wart jego miliardów.Przeszkod¹ jest równie¿ chêæ zachowa-nia rodzinnych dynastii. A czasem niepo-

rozumienie. Na przyk³ad Wiktor Piñczukmyœla³, ¿e bêdzie musia³ od razu oddaæpo³owê maj¹tku na wskazane fundacje.A miliarder ma na to ca³e ¿ycie i sam de-cyduje, na co wydaje pieni¹dze. Mówi,¿e „filantropia jest bardzo wa¿n¹ czêœci¹mojego ¿ycia. Aby w XXI wieku ucho-dziæ za biznesmana nowoczesnego, trze-ba z równ¹ uwag¹ rozwi¹zywaæ globalneproblemy, co dbaæ o zyski.”

Deklaracja Piñczuka brzmi dobrze,a jednak niepokoi. Bo mo¿e znaczyæ, ¿ew³adza przesuwa siê coraz bardziej z in-stytucji demokratycznego pañstwa doniewybieralnej oligarchii. Oby mia³a do-bre zamiary wobec swoich biedakówi klasy œredniej. A jakie zamiary deklaru-j¹ miliarderzy przystêpuj¹c do klubu?

Manoj Bhargava, Hindus: „Mia³emdo wyboru albo zrujnowaæ ¿ycie mojegosyna daj¹c jemu pien¹dze, albo - po-nad 90 procent przeznaczyæ na dobro-czynnoœæ. To nie by³ trudny wybór. S³u¿-ba innym wydaje siê jedynym inteligent-nym wykorzystaniem bogactwa. Projektynaszej fundacji maj¹ na celu tylko ul¿e-nie ludzkiemu cierpieniu.” George Lu-cas, re¿yser „Wojen gwiezdnych” obie-cuje: „jak d³ugo mam œrodki do dyspozy-cji, bêdê podnosi³ poprzeczkê dla przy-sz³ych pokoleñ studentów w ka¿dymwieku. Poœwiêcam wiêkszoœæ mego ma-j¹tku na poprawê wykszta³cenia.” Wspo-mniany ju¿ Bronson z Anglii, za³o¿yciellinii lotniczych Virgin i nie tylko, zak³a-da przedsiêbiorstwa nie obliczone nazysk, a które pomagaj¹ w rozwi¹zywaniukonfliktów na œwiecie, czy w zmniejsza-niu emisji dwutlenku wêgla.

Najm³odszy z miliarderów to MarkZuckerberg, za³o¿yciel Facebooka.Ma 27 lat, najstarszy 96. Jest tak¿e ElonMusk, o którym pisa³em miesi¹c temu,¿e myœli o tym, jak przenieœæ rodzajludzki na inn¹ planetê, a przynajmniejsamemu polecieæ na Marsa. Jeœli nie udasiê rozwi¹zaæ problemów na Ziemi.

Krzysztof K³opotowski

13KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Unia potrzebuje spokoju?

Miejsce spotkania: Dom Weterana Polskiego,NYC, 119 East 15th Street

Wstêp wolny. Inf. (212)–473-0580; [email protected]

Okrêg 2Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce

zaprasza w sobotê, 9 marca 2013 r., godz. 14:00 na promocjê ksi¹¿ki Krystyny Piórkowskiej

ANGLOJÊZYCZNI ŒWIADKOWIE KATYNIA

Zgodnie z og³oszeniami w prasieSpo³eczny Komitet kontynuuje cyklotwartych spotkañ z cz³onkami Pol-sko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kre-dytowej.

Na ostatnie spotkanie przysz³y dwadzie-œcia trzy osoby. Tematem by³y zbli¿aj¹ce siêwybory do Unii. Odczytano nazwiskaczwórki nominowanych kandydatów. S¹ to:John Czok, Krzysztof Matyszczyk, Zyg-munt Staszewski i Ma³gorzata W¹do³owska.

Okaza³o siê, ¿e oprócz od lat zasiadaj¹ce-go w Radzie Krzysztofa Matyszczyka, resz-ta kandydatów nie by³a zebranym znana.Postanowiono wiêc zaprosiæ ich na kolejnezebranie i poznaæ ich wyborcze programy.Poza nominowan¹ czwórk¹ s¹ osoby, którejeszcze zbieraj¹ podpisy, by móc kandydo-waæ do rady. Trzeba mieæ ich 500, ¿eby wy-startowaæ w wyborach. Ile osób zbiera pod-pisy - nie by³o jeszcze wiadomo. W ka¿dymrazie, potencjalni kandydaci maj¹ byærównie¿ zaproszeni na kolejne zebranie.

Zapytany o swoj¹ sytuacjê w Unii Jó-zef £uczaj odpowiedzia³, ¿e nie zamierzastartowaæ w wyborach. Za ma³o zna an-gielski i praca w Spo³ecznym Komiteciezupe³nie mu wystarcza. Powiedzia³ te¿, ¿ez ubiegania siê o kolejny wybór do Radyzrezygnowa³a obecna prezes MarzenaWierzbowska. Nie jestem rzecznikiem pa-ni Wierzbowskiej, podkreœli³ £uczaj, aleuwa¿am, ¿e reprezentuje ona interesy

cz³onków. Rzecz w tym, ¿e nie wszystkiejej pomys³y, wobec sprzeciwu czêœci Ra-dy, mog¹ byæ zrealizowane.

Józef £uczaj po raz kolejny oœwiad-czy³, ¿e cel, który postawi³ sobie Spo³ecz-ny Komitet – usuniêcie na SpecjalnymZebraniu 25 marca 2012 kilku szkodli-wych, zdaniem Komitetu cz³onków – zo-sta³ osi¹gniêty. Teraz jest dobry okres, ¿e-by Unia siê stabilizowa³a i umacnia³a,a emocje wyciszy³y.

W tym miejscu spotkania przywo³anoosobê Marka Wysockiego, który dwa ty-godnie wczeœniej, w szkole œw. Stanis³a-wa Kostki, równie¿ zorganizowa³ spotka-nie z cz³onkami Unii. Wysocki najpierwby³ z nami, potem zacz¹³ atakowaæ Wierz-bowsk¹ i mnie – relacjonowa³ £uczaj.Przygotowa³ dwie kolejne petycje doma-gaj¹ce siê kolejnego Zebrania Specjalne-go, ale oddalono je, bo by³y niezgodne zestatutem. Uwa¿am, ¿e Unii potrzebny jestspokój i w³aœciwi ludzie wybrani na sta-nowiska dyrektorów, dlatego wczeœniejpowinniœmy dobrze ich poznaæ.

Tyle relacji z zebrania. Jasne jest, ¿epanowie £uczaj i Wysocki, którzy uwa¿a-j¹ siê za reprezentantów interesów cz³on-ków Unii, stoj¹ po przeciwnych stronachbarykady. Dok¹d zaprowadzi nas ich kon-flikt – nie wiadomo. Wiadomo, ¿e spoko-ju w Unii raczej nie bêdzie.

Zofia K³opotowska

Z kapeluszem po miliardy

u Tytani filantropii – grupa na zdjêciu dysponuje 126 miliardami dolarów.

Page 14: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

14 KURIER PLUS 2 MARCA 2013

– Co robi taki sanguma?– WyobraŸ sobie sytuacjê, ¿e wiosce jedenz mieszkañców nie chce z jakichœ powodówpodporz¹dkowaæ siê któremuœ z miejsco-wych praw. Big Man upomina go raz i dru-gi, a jeœli to nie pomaga zapada decyzjao u¿yciu sangumy. Wówczas taki sangumaidzie odwiedziæ „przestêpcê”. Mówi muna przyk³ad: „Dziœ jest pi¹tek. Minie sobota,niedziela, poniedzia³ek i wtorek. Kiedyprzyjdzie œroda – umrzesz.” I rzeczywiœcie– przychodzi œroda i ów nieszczêœnik rze-czywiœcie nie ¿yje. Najczêœciej umiera zestrachu, bo wie, ¿e jeœli zapadnie na niegowyrok, to nie ma si³y, ¿eby go zmieniæ. Jeœlinie umiera ze strachu, to sanguma na pewnopoda mu jak¹œ truciznê i tak wykona siê wy-rok. Chyba ¿e zabije mu dziecko, ¿eby pa-trzeæ jak cierpi.

– Czy wiadomo, kto jest sangum¹?– Nie, to tajemnica. Taka osoba przechodzispecjalne szkolenie gdzieœ g³êboko w buszu,gdzie uczy siê miêdzy innymi sporz¹dzaniatrucizn. Ostatecznym egzaminem dla takiejosoby jest zabicie swojego ukochanegozwierzêcia. Kiedy tego dokona, staje siêsangum¹. Wraz z przybyciem Australijczy-ków w Papui powsta³o wojsko i policja, alepolicja nie ma u Gwinejczyków ¿adnegopos³uchu. Je¿eli policjant wystawi mandat,to nikt siê tym nie przejmie. Co gorszaw odwecie osoby ukarane mandatem mog¹zgwa³ciæ policjantowi ¿onê, albo zabiædziecko. Licz¹ siê tylko z sangum¹. A jeœlisiê dowiedz¹ kto nim jest, to mog¹ go za-biæ. I tak pewnie sta³o siê z t¹ dziewczyn¹,któr¹ wspomnia³eœ na pocz¹tku naszej roz-mowy.

– D³ugo tam pracowa³eœ?– Osiem lat. Od 1989 do 1997.

– Jak oni ciê tam traktowali?– Oni wierz¹, ¿e na bia³ych nie dzia³aj¹ ichczary i zostawiaj¹ ich w spokoju. Bia³y jestdla nich masta, ka¿da Gwinejka pewniechcia³aby wyjœæ za bia³ego, bo dla nich tonobilitacja. Zreszt¹ zdarza³o siê, ¿e niektó-rzy misjonarze ¿enili siê z lokalnymi kobie-tami i zak³adali swoje rodziny w wiosce.Poza tym biali to dla nich ciekawi ludzie,którzy na przyk³ad wiedz¹, kiedy przylatuj¹te wielkie ptaki z towarem.

– …samoloty?– Tak. Oni uwa¿aj¹, ¿e biali maj¹ jak¹œ se-kretn¹ wiedzê o tym, kiedy te ptaki przylec¹i przywioz¹ ró¿ne towary, ale nie chc¹ siêz Gwinejczykami t¹ wiedz¹ podzieliæ. Toczêœæ lokalnego kultu Cargo.

– ¯artujesz. Oni wci¹¿ nie rozumiej¹jak to dzia³a?– W Papui s¹ wci¹¿ wioski, których miesz-kañcy nigdy nie widzieli miasta, a jedynymbia³ym, którego spotkali by³ któryœ z misjo-narzy. S¹ ju¿ ubrani w t-shirty i spodenki,ale ich myœlenie zbytnio siê nie zmieni³o.Kiedyœ odwiedza³em szko³ê w jednej z wio-sek, gdzie dzieci zadawa³y mi ró¿ne pyta-nia. Miêdzy innymi pyta³y jak to jest, ¿ekiedy u nich jest dzieñ, to w Polsce jest noc.Zacz¹³em coœ rysowaæ na tablicy – Ziemiê,S³oñce i próbowaæ t³umaczyæ. Wszyscy ki-wali g³owami. W koñcu ich nauczyciel ode-zwa³ siê do nich w jêzyku pid¿in: „Wy gonie s³uchajcie, bo jakby Ziemia by³a okr¹-g³a, to przecie¿ ci, co mieszkaj¹ na dolena pewno by pospadali”. Nie wiedzia³, ¿ezna³em pid¿in. Podda³em siê i postanowi-³em siê nie dr¹¿yæ tematu.

– Pracowa³eœ póŸniej w Australii, po-tem w Stanach w Teksasie, w kilkuparafiach w Nowym Jorku – miêdzyinnymi we wzorcowej polonijnej pa-rafii na Boro Parku. W koñcu otrzy-ma³eœ propozycjê pracy w bazylice,która jest sanktuarium Matki Bo¿ejSzkaplerznej, czyli Our Lady of Mo-unt Carmel. – Tak, bardzo siê cieszê, ¿e tu trafi³em. Taparafia zosta³a za³o¿ona w po³owieXIX wieku przez moich wspó³braci palloty-nów. Przyjechali oni z Rzymu, aby pos³ugi-waæ lokalnym w³oskim imigrantom. Jeszczeniedawno – w latach 40. i 50. do tego sank-tuarium przychodzi³y tysi¹ce ludzi. Mamzdjêcia z odpustów, na których bywa³o kil-kadziesi¹t tysiêcy osób. Od tamtego czasuwiele siê zmieni³o. W³oscy ksiê¿a powy-mierali i nie mia³ siê kto zaj¹æ parafi¹. Naszczêœcie powsta³ pomys³, aby przekazaækoœció³ naszej polskiej prowincji i tak oto jasiê tu znalaz³em. Niestety, do koœcio³a nieprzychodz¹ ju¿ tysi¹ce. W ci¹gu ca³ej nie-dzieli mamy oko³o 250 osób. Parafia jestbardzo zaniedbana, w ostatnich latach nie-wiele tu robiono, chocia¿ sam koœció³ jestprzepiêkny.

– S³ynna jest zw³aszcza figura MatkiBo¿ej. – Tak to figura naturalnych rozmiarów, sto-j¹ca w g³ównym o³tarzu. Ubrana jest onaw szatê przetykan¹ z³otem, któr¹ wykonanow Indiach. W jej koronie umieszczono ka-mieñ szlachetny z pierœcienia Leona XIII,który podarowa³ go dla tego sanktuarium.Szkoda, ¿e koœció³ tak szybko opustosza³…

– Dlaczego tak siê sta³o?– Myœlê ¿e du¿¹ rolê odegra³a politykalat 60. Lokalna spo³ecznoœæ w³oska by³abardzo mocno z sob¹ z¿yta do czasu, kiedyw dzielnicy nie zbudowano bloków miesz-kalnych dla mniej zamo¿nych osób tzw.projectów. Starzy parafianie opowiadali mi,¿e wtedy zaczê³y siê kradzie¿e, rozboje, lu-dzie zaczêli siê wyprowadzaæ, a ca³a dziel-nica szybko podupad³a.

– Trafi³eœ do piêknego koœcio³a, doktórego chodzi garstka ludzi. To tro-chê jakbyœ powróci³ na misje…– Tak to widzê. Wierzê, ¿e ktoœ kto raz by³misjonarzem, zostaje nim na zawsze. Takicz³owiek lepiej czuje siê w sytuacji, w któ-rej musi coœ robiæ, budowaæ, naprawiaæ nietylko w sprawach materialnych, ale g³ówniew duchowych. Kiedy nic nie robi, czuje ¿egnuœnieje. Ta parafia to jest bardzo konkret-ne wyzwanie, które bardzo mnie mobilizujei dodaje skrzyde³. Nie jestem tu po to, aby j¹

zamkn¹æ, ale rozwijaæ. Cieszê siê, ¿e ten ko-œció³ ma propozycje dla ró¿nych grup: naswoje nabo¿eñstwa przyje¿d¿aj¹ Haitañczy-cy, Filipiñczycy, mamy msze po w³oskui hiszpañsku, ale te¿ od lat regularnie odpra-wiana jest u nas msza po ³acinie i to w rycieprzedsoborowym.

– Bêdzie msza po polsku?– Je¿eli znajd¹ siê ludzie, którzy bêd¹ tegochcieli, to na pewno siê nad tym zastanowimy.

– Nie boisz siê sangumy?– (œmiech) Nie, tu jeszcze ¿adnego nie spo-tka³em.

Rozmawia³ Mariusz A. Wolf

Parafia Matki Bo¿ej Szkaplerznej(Our Lady of Mount Carmel) znajdujesiê na East Harlem przy 116th St. po-miêdzy 1 Ave a Pleasant Ave.

Nie bojê siê sangumy!

1➭

u Ksi¹dz Marian Wierzchowski w sanktuarium Matki Bo¿ej Szkaplerznej.

u Piêkny koœció³, ze s³ynn¹ figur¹ Matki Boskiej,do którego chodzi garstka ludzi.

FOTO

(2):

AGNI

ESZK

ALE

WAN

DOW

SKA

Page 15: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

Nowojorskie sylwetki

15KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Halina Jensen

Nieco póŸniej odkryli jej piêkno milio-nerzy, buduj¹c tutaj letnie rezydencje i pa-³acyki. W œlad za nimi przywêdrowali let-nicy z dzieæmi, wynajmuj¹c kwatery wwioskach i miasteczkach podczas wakacji.Dolinê spopularyzowa³ na dobre Washing-ton Irving, twórca legend o Rip Van Win-kle i Sleepy Hallow. Z kolei jego dobryprzyjaciel James Paulding napisa³ pierw-szy przewodnik turystyczny po dolinieHudsonu ju¿ w pocz¹tkach XIX wieku.

Tu w³aœnie, rozgrywa³a siê akcja powie-œci Jamesa Coopera p. t. „Szpieg”. A na jejpo³udniowym skraju czyli na dzisiejszymBronksie, mieszka³ Edgar Allen Poe. Osie-dlili siê tu tak¿e na sta³e trzej inni zas³u¿e-ni dla sztuki, o których bêdzie mowa w al-fabetycznej kolejnoœci.

Twórca Hudson River School

Thomas Cole przyszed³ na œwiat w1801 r. w Liverpoolu. Rysowa³ od najm³o-dszych lat. Widz¹c w nim prawdziwy ta-lent, rodzice oddali go wczeœnie do termi-nu u drzeworytnika. Ju¿ wkrótce uczeñprzeœcign¹³ mistrza. W 1818 r. trzyosobo-wa rodzina wyemigrowa³a do StanówZjednoczonych, osiedlaj¹c siê w Filadelfii.

Zamiast wst¹piæ w œlady przedsiêbior-czego ojca, który by³ kupcem, Thomaswybra³ malarsk¹ karierê. Zafascynowa³ago amerykañska przyroda, zachowuj¹ca– jak siê wówczas wyrazi³ – pierwiastekdzikoœci. Nie zwa¿aj¹c na potêpienie ro-dziny, wyjecha³ cichaczem do NowegoJorku, szukaj¹c tu schronienia i zarobku.Pragn¹³ malowaæ dolinê Hudsonu, o którejwiele s³ysza³.

Na pierwszych p³ótnach, sprzedanychna pniu, znalaz³ siê West Point i nieistnie-j¹cy ju¿ Fort Putnam. Obrazy Thomasanaby³ bogaty kupiec Lumen Reed, zama-wiaj¹c jednoczeœnie dalsze pejza¿e. Za za-robione pieni¹dze Cole zafundowa³ sobietrzymiesiêczn¹ wyprawê po górach Cat-skills ze szkicownikiem i palet¹. Zachwy-ci³y go one bez reszty. Zobaczy³ tu wielkiepole do popisu, stwierdzaj¹c, co nastêpuje:

– All nature here is new to art.Jednym z pierwszych kolekcjonerów

krajobrazów z Catskills sta³ siê Philip Ho-ne i zarazem burmistrz Nowego Jorku.Uzyskane ze sprzeda¿y p³ócieñ fundusze,pozwoli³y artyœcie na d³ugi pobyt w uko-chanych górach. Towarzyszyli mu w tejwyprawie przyjaciele po pêdzlu. Genialnysamouk nie tylko wyrasta³ na wielkiegomalarza. Próbuj¹c swoich si³ w poezjii prozie, Thomas okaza³ siê tak¿e utalento-wanym cz³owiekiem pióra. Pozwoli³o muto na sformu³owanie teorii i zasad roman-tycznego pejza¿u. By³ rok 1825, gdy Colei skupiaj¹ca siê wokó³ niego grupa, za³o-¿yli pierwsz¹ szko³ê malarsk¹ w Ameryce.

W siedem lat póŸniej s³awny artysta po-œlubi³ Mariê Barstow. M³oda para osiad³aw maj¹tku Cedar Grove, po³o¿onym nadsamym Hudsonem. Prowadzili tu domotwarty, w którym roi³o siê od goœci. Arty-sta mia³ czas na wszystko mimo intensyw-nej pracy. Nie uda³o mu siê jednak zreali-zowaæ wszystkich planów. Thomas Colezmar³ nagle w wieku 47 lat. Przyczyn¹przedwczesnego zgonu by³y powik³aniapo zapaleniu p³uc. Na jego dorobek arty-styczny z³o¿y³o siê setki p³ócieñ. Sta³y siêone natchnieniem dla przysz³ych malarzy.

Romantyczny pejza¿ysta

O Fredericku Church mo¿na powie-dzieæ, i¿ przeœcign¹³ on swego mistrzai do tej pory uwa¿a siê go za najwybitniej-szego malarza pierwszej szko³y. ZarównoCole, jak i Church wywodzili siê z kupiec-kich rodzin. Jednak¿e ten ostatni by³ po-tomkiem bogatego rodu z Nowej Anglii.Ukochany jedynak uzyska³ tak¿e zgodê oj-ca na artystyczny – w domyœle nie przyno-sz¹cy chleba – zawód. Móg³ wiêc sobiepozwoliæ na studia w wybranej dziedzinie.

Paradoksalnie, nak³ady na wykszta³ce-nie okaza³y siê œwietn¹ inwestycj¹. Ju¿w 1845 r. towarzyszy³ on mistrzowi wpielgrzymce po malowniczych szczytach.

Ju¿ po pierwszej wyprawie przyrzek³ so-bie, i¿ zamieszka kiedyœ na sta³e w prze-piêknej dolinie. Póki co Frederick utrwala³na p³ótnie wspania³e widoki. Znalaz³a siêwœród nich m.in. panorama, widziana zeszczytu South Mtn., czy te¿ liczne wodo-spady, a wœród nich Kaatterskill. Wyj¹tko-wo malownicza kurtyna wodna tworzy tukaskady, spadaj¹ce do trzech nisz. Z koleiogromne p³ótno, ukazuj¹ce potêgê i maje-stat Niagary, postawi³o go w czo³ówceamerykañskich artystów.

Ojcowskie pieni¹dze pozwoli³y Frederi-ckowi na dalekie i egzotyczne podró¿e,zaœ odtworzone na p³ótnie pejza¿e przy-nios³y mu z czasem wymarzon¹ fortunê.Najs³ynniejszy do tej pory obraz pt. „SerceAndów” ukazuje wizjê majestatycznychgór, która nadal pora¿a widza swoj¹ potê-g¹. Frederick malowa³ z natury, a w po-szukiwaniu widoków przemierzy³ konty-nent obu Ameryk. Unikaj¹c sielanki jakognia, szuka³ w przyrodzie dramatu, którymia³ wywo³aæ u widza intensywne prze¿y-cie estetyczne. Stwarza³ on pasuj¹cy do te-matu nastrój poprzez kontrasty œwiat³ai cienia. Przyk³adowo, jego zachody s³oñ-ca zwiastuj¹ nadejœcie nocy, zaœ s³onecznydzieñ zawiera przeczucie burzy. Nadawa³swoim krajobrazom panoramiczny charak-ter, co by³o wówczas nowoœci¹. Czyni³ tobez najmniejszego trudu, gdy¿ ani per-spektywa, ani te¿ g³êbia nie mia³y dla nie-go tajemnic.

Poœlubiwszy w 1860 r. przystojn¹ i po-sa¿n¹ Isabel Carnes, Frederick Church za-kupi³ farmê wraz ze wzgórzem, z wido-kiem na Hudson. Zagospodarowa³ j¹ sampo kilku latach, wystawiaj¹c na wzniesie-niu przepiêkn¹ rezydencjê. Malowniczypa³acyk z tysi¹ca i jednej nocy uzyska³ na-zwê Olana, czyli miejsce zwrócone ku raj-skiej dolinie. Zaprojektowa³ go bardzo uta-lentowany architekt i zarazem jeden zewspó³twórców Central Parku. CalvertVaux po³¹czy³ tu w harmonijn¹ ca³oœæwp³ywy w³oskie, perskie i mauretañskie,ozdabiaj¹c ca³¹ fasadê piêkn¹ polichromi¹.Niezwyk³y pa³acyk raz na zawsze zapisujesiê w pamiêci ogl¹daj¹cego, gdy wy³aniasiê niespodziewanie po przekroczeniu mo-stu Rip Van Winkle z zachodu na wschód.

Cz³owiek renesansuSamuel Finley Morse urodzi³ siê w

Massachusetts w 1791 r. w rodzinie wy-znaj¹cej kalwinizm. Jego ojciec, pastorz zawodu i powo³ania, pasjonowa³ siê geo-grafi¹. Ku niezadowoleniu surowego ro-dzica, jedyny syn malowa³ po kryjomu mi-niatury i pastele. Wymusi³ on w koñcuna niepos³usznym wyrostku wst¹pieniena Yale i ukoñczenie studiów technicz-nych. Pracuj¹c w Nowym Jorku jako in¿y-nier, Samuel nie porzuci³ pêdzla. Osi¹gn¹³wkrótce du¿¹ bieg³oœæ jako portrecista.Do najlepszych obrazów Morse’a nale¿ydo tej pory wizerunek wielkiego poetyWilliama C. Bryanta. Niestety, choæ krajo-brazy stanowi³y prawdziw¹ pasjê Samuela– a upodoba³ on sobie szczególnie dolinê

Hudsonu – to uwa¿a siê je nadal za drugo-rzêdne i ma³o oryginalne obrazy.

Na szczêœcie dla naszego bohatera po-siada³ on wiele talentów i zainteresowañ.Robi³ wcale niez³e „fotografie” i zalicza³siê do pierwszych uczniów Louisa Dau-gerre’a, wynalazcy dagerotypu. Przez pe-wien czas wydawa³ gazetê, która zniknê³ajak efemeryda po kilku latach. Jako cz³o-wiek z politycznymi ambicjami ubiega³ siêrównie¿ – acz bezskutecznie – o stanowi-sko burmistrza Nowego Jorku.

Odziedziczywszy po ojcu zami³owaniedo map i geografii, polubi³ podró¿e. Napok³adzie statku, powracaj¹cego z Wiel-kiej Brytanii, Samuel wda³ siê w o¿ywion¹dyskusjê o elektromagnetyzmie, która za-insprowa³a go do eksperymentów z tele-grafem. Ich rezultatem by³ alfabet, z³o¿onyz kropek i poziomych kresek. Opatentowa-wszy epokowy wynalazek w 1831 r., Mor-se uzyska³ w kilka lat póŸniej 30. tys. dol.od rz¹du na przeprowadzenie pierwszejna œwiecie linii telegraficznej, która po³¹-czy³a Waszyngton i Baltimore.

P³yn¹ce szerok¹ strug¹ pieni¹dze, po-zwoli³y mu na zakup du¿ej po³aci ziemiw okolicy Poughkeepsie. Owdowiawszy,Samuel przeprowadzi³ siê na sta³e w doli-nê Hudsonu. Po wybudowaniu rezydencjiLocust Grove, poœlubi³ piêkn¹ kuzynkê,m³odsz¹ od siebie o 26 lat, która utraci³as³uch w dzieciñstwie. Od dawna ¿ywi³do niej wielki sentyment, po³¹czony zewspólczuciem. Obdarzy³a go ona czwor-giem dzieci. Udane po¿ycie, wychowywa-nie potomstwa i gospodarka na roli spra-wia³y mu wiele satysfakcji. Po opatento-waniu kilku pomniejszych innowacji,Morse porzuci³ malowanie, oddaj¹c siêz zapa³em ogrodownictwu. Mia³ wielkiesukcesy w hodowli ró¿.

Samuel Finley Morse zmar³ w 1872 ro-ku. Na mocy testamentu ojca, najwiêkszyudzia³ w maj¹tku uzyska³ najstarszy syn.Przypad³a mu tak¿e Locust Grove i opiekanad matk¹, która zamieszka³a tutaj wraznim, synow¹ i wnukami. Zabytkowa willaw stylu w³oskim jest otoczona ogrodami.Otwarta jest dla zwiedzaj¹cych w sobotyi niedziele. ❍

Wpisani w kulturêNiezwykle malownicza dolina Hudsonu – miejsce bohaterskich walk o nie-podleg³oœæ podczas amerykañskiej rewolucji – by³a owiana nimbem romanty-zmu od zarania osadnictwa w Ameryce. Nic dziwnego, i¿ przyci¹ga³a pisarzyi artystów.

Page 16: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

16 KURIER PLUS 2 MARCA 2013

CEZARY DODA - BETTER HOMES and GARDENS RE - FH Realty office:Tel. 718-544-4000 mobile: 917-414-8866 email:[email protected]

24-GODZINNY SERVICERyszard Limo: us³ugi transportowe,wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby,komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498

KOBO MUSIC STUDIO - Nauka gryna fortepianie, gitarze, skrzypcachoraz lekcje œpiewu. Szko³a ztradycjami. Kontakt - Bo¿ena Konkiel.Tel. 718-609-0088

Og³oszenia drobneCena $10 za maksimum 30 s³ów

ADAS REALTYDANIEL ANDREJCZUK

Licensed Real Estate BrokerBiuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

wDomy wCondo wCo-Op wDzia³ki budowlane wNotariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIATel. (718) 599-2047

(347) 564-8241 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11211

PaczkiDrog¹ lotnicz¹ i morsk¹,dostarczane do domu odbiorcyszybko i bezpiecznie.

Wysy³ka pojazdówMotocykle, samochody, vany, limuzyny,sprzêt wodny a nawet ma³e samoloty mo¿emy ³atwo wys³aæ.

Przewóz towarówZapewniamy pe³n¹ dokumentacjê,aby ubezpieczyæ twoje towary i dostarczyædo miejsca przeznaczenia na czas.

Miêdzynarodowe przeprowadzki

Zapewniamy pe³ny serwis przy przeprowadzkach wszystkich rzeczy (opakowania, transport), które wysy³asz do Twojego nowego domu.

Naszym celem jest zapewnienie najwy¿szej jakoœci us³ug, co czyni nas najlepsz¹ i najwiêksz¹ firm¹ przewozow¹ do Polski i innych krajów Europy Wschodniej.Wraz z ponad setk¹ agentów ze Wschodniego Wybrze¿a USA staramy siê, by Twoje wszystkie przesy³ki dotar³y na miejsce we w³aœciwym czasie.Powierzaj¹c nam swoje rzeczy, mo¿esz byæ pewien, ¿e odda³eœ je w najlepszerêce, firmie z ponad 50-letnim doœwiadczeniem, najstarszej na rynku.

1-800-229-DOMA / www.domaexport.com / [email protected]

WYCIECZKINiagara & 1000 Wysp, Boston,

Washington, Filadelfiai wiele innych

WYSY£KA PACZEK- odbiór z domu klienta

MIENIE PRZESIEDLEÑCZEAPOSTILLE $80T£UMACZENIA

ODWOZY NA LOTNISKADROBNE PRZEPROWADZKI

WYNAJEM MA£YCH I DU¯YCHAUTOBUSÓW NA RÓ¯NE OKAZJE

POLONEZ Z GREENPOINTU

159 Nassau Ave, Brooklyn, NY 11222

Tel. 718-389-6001; 718-389-2422www.poloneztour.com

DU¯E, MA£E PRACEELEKTRYCZNE. Solidnie i niedrogo.

Tel. 917-502-9722

PACZKIMIENIE

PRZESIEDLEÑCZEOdbiór paczek z domu klienta.

POLONEZ Z GREENPOINTU159 Nassau Ave.

Brooklyn, NY 11222718-389-6001; 718-389-2422

MICHA£ PANKOWSKITAX & CONSULTING EXPERT97 Greenpoint Avenue - Brooklyn, NY 11222

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

✓ Rejestracja biznesu i licencje

✓ Konsultacje✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

✓ Ksiêgowoœæ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualnei biznesowe, w tym samochodówciê¿arowych

Us³ugi w zakresie:

Email: [email protected]

MARZEC REAL ESTATE, INC.Adwokat Darius A. Marzec serdecznie zaprasza do swojego nowego biura Real Estate na Greenpoincie:

817 B Manhattan Avenue, Greenpoint, Brooklyn(blisko Calyer Street)

Prosimy o zg³aszanie

domów na sprzeda¿

i mieszkañ do wynajêcia:

Teresa StefañskiReal Estate Agent:

(718) 383-2500**Bezp³atnie sprawdzamy historie kredytowe lokatorów**

W celach prawnych proszê dzwoniæ domecenasa Marca: (718) 609-0300Mecenas ma uprawnienia w 10 stanach USA:New York, New Jersey, Connecticut, Floryda,Illinois, California, Washington, D.C.,Pennsylvania,Massachusetts, Hawaje. 776 A Manhattan Ave., 2 piêtroBrooklyn, NY 11222, Tel. 718-609-0300

225 Broadway, S. 3000New York, NY 10007, Tel. 212-267-0201

1000 Clifton Ave. Clifton, NJ 07013Tel. 973-920-7925

4 N 6th Street, Stroudsburg, PA 18360Tel. 973-920-7925

P I J A W K IMEDYCZNE

HIRUDOTERAPIA

Proszê dzwoniæ, by umówiæ siê na wizytê: 646-460-4212

✗ Oczyszczaj¹c swoje cia³o, pozbywasz siêchorób ✗ Tak¿e terapia odm³adzaj¹ca

✗ Pijawki u¿ywane jednorazowo✗ Gabinety na Greenpoincie, w New Jersey

i Connecticut

EXIT REALTY MINIMAXMarek Suchocki

Real Estate AgentBrooklyn i Staten Island

121 Greenpoint Ave.,Brooklyn, NY 11222Cell: 347-357-4337

or Office: 718-609-0800

Kupno-Sprzeda¿ / House-CondoApartamenty do wynajêcia

Page 17: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

17KURIER PLUS 2 MARCA 2013

AUTORYZOWANY DEALER

Znajdziesz nas www.adelco.com

384 McGuinness Blvd. /róg Dupont St./

Greenpoint - (718) 349-0433

SPECJALIZUJEMY SIÊ W NAPRAWACH SAMOCHODÓW EUROPEJSKICH

Godziny otwarcia: pon-pi¹tek 8am-6pm, sobota 8am-1pmAkceptujemy karty: VISA, MASTER, DISCOVER

Wykonujemy coroczne inspekcje stanowe

663 Grandview Ave., Ridgewood, NY 11385, (718) 366-3200www.mortonridgewood.com

Pe³ne us³ugi pogrzebowe ju¿ od $2.780. W tym wizytacje, trumnai wszystkie niezbêdne profesjonalne us³ugi.

Przewóz zw³ok do Polski w konkurencyjnej cenie.

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê!

Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

W-NASSAU MEAT MARKET

915 Manhattan Ave. Brooklyn, N.Y. 11222Tel: 718-389-6149

Najsmaczniejszedomowe wêdliny

Kiszka

Business Consulting Corp.Ewa Duduœ - Accountant

Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:✓ Rozliczenia podatków indywidualnych

i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja),✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222( 7 1 8 - 3 8 3 - 0 0 4 3 l u b 9 1 7 - 8 3 3 - 6 5 0 8

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.)BROOKLYN, N.Y. 11211;

Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042

CAFFE - PASTICCERIA

ESPRESSO - SPUMONI

GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codzienniedo 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

Fortunato Brothers

ANIA TRAVEL AGENCY57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378

Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

“US Money Express:Authorized AGENT in U.S. Money Express Transfers“/ “U.S. MoneyExpress Co. is licensed as a Money Transmitter by the State of New York Banking Department”

❍ T³umaczenia

❍ Bilety Lotnicze

❍ Us³ugi Konsularne

❍ Notariusz publiczny

❍ Wysy³ka paczek morskich i lotniczych

❍ Wysy³ka pieniêdzy - VIGO i US Money Express

Greenpoint Properties Inc. Real EstateDiane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate brokerSpecjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœciGreenpoint, Williamsburg i okolice

Zapraszamy: 933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St.www.greenpointproperties.com Tel. 718-609-1485

* Darmowa wycenadomów i nieruchomoœci

* Rent – Rejestracja – DHCR

* Notariusz

l Kupcy i lokatorzy czekaj¹ l

l Zg³oœ dom do sprzeda¿y l

l Zg³oœ mieszkanie do wynajêcia l

ZAPRASZAMY!

Page 18: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

18 KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Powiedzia³a: klucz pod wy-cieraczk¹. I tym jednym zda-niem otworzy³a przestrzeñ.Zobaczy³am drzwi na czwar-tym piêtrze. Bloku bez windy.Œciany poci¹gniête olejn¹. Wodcieniu szpitalnej zieleni.Drabinkê na dach, do którejkiedyœ przywi¹zywaliœmy ro-wer. Bo z piwnicy kradli.Spod drzwi te¿. Pamiêtamroz¿alenie starszego brata,kiedy rano zasta³ jedynie zwi-

saj¹cy smutno kikut k³ódki. Podejrzewa³ s¹siada z par-teru, który po wyjœciu z poprawczaka zajmowa³ siêszemranymi interesami. Ale nie móg³ mu niczego udo-wodniæ. To by³ pocz¹tek lat dziewiêædziesi¹tych. Kazikœpiewa³: czasy rodz¹ siê na nowo o piêædziesi¹t lat zapóŸno. Eksperyment wykonany, lecz niestety nieudany.O czym chcia³ powiedzieæ pisarz, pyta pani od polskie-go. Chcia³ pokazaæ nierównoœci kapitalizmu wczesne-go.* Ka¿dy osiedlowy cwaniak „sprowadza³” coœ z Nie-miec. Samochody, czêœci, meble, ciuchy, rowery. S³yn-ne u¿ywane holenderki, z wielkimi ko³ami, sz³y jakœwie¿e bu³eczki. A wyje¿d¿aj¹cy na Zachód przecho-dzonymi oplami pionierzy ma³ej przedsiêbiorczoœciwzbudzali coœ na kszta³t podziwu. Chyba nikt nie zda-wa³ sobie sprawy, ¿e „sprowadzone” to czêsto po prostukradzione. Na naszych, niewinnych, dzieciêcychoczach, dokonywa³ siê cud transformacji. W wersji tur-bo. Im bardziej patologiczna rodzina, tym zuchwalszeprzeobra¿enia. Nagle czyjaœ matka alkoholiczka, za-miast zbieraæ pety z chodnika, zaci¹ga³a siê mentolo-

wym, smuk³ym papierosem. Przydepniête kapcie za-mienia³a na ró¿owe bamboszki na obcasie. I z dumniewypiêt¹, matczyn¹ piersi¹, ju¿ nie pod os³on¹ nocy, alew z³otym blasku dnia, kroczy³a w stronê œmietnika. Lubspo¿ywczaka. Podczas, gdy zaradny synuœ wyci¹ga³ zbaga¿nika radia i odtwarzacze CD, te jeszcze ciep³e or-gany od dawców mimo woli, wyprute z bebechów t³u-stych aut na zagranicznych rejestracjach, bij¹ce dysko-tekowym têtnem, z pl¹tanin¹ czarnych i czerwonych¿y³, gotowe na przeszczep do umêczonych cia³ polone-zów i du¿ych fiatów. Niós³ je, jak monstrancjê. Na dru-g¹ stronê ulicy. A potem wystawia³ w kapliczce osie-dlowego gara¿u, przyjmuj¹c pielgrzymki kumpli z naj-dalszych i najciemniejszych k¹tów miasta.

Nie pamiêtam, by u¿ywano s³owa juma, które, jakczytam, wywodzi siê z rejonów nadgranicznych i okreœlarodzaj przestêpstwa polegaj¹cy na kradzie¿y towarów wzachodnich sklepach, g³ównie niemieckich. Podstawo-wym elementem, który odró¿nia³ jumê od zwyk³ej kra-dzie¿y, i, jak rozumiem, jakoœ uszlachetnia³ ten niecnyproceder, by³ fakt, ¿e dokonywano jej tylko i wy³¹czniepoza granicami Polski. T³umaczono nawet, ¿e to wtórny,s³owiañski, sprawiedliwy podzia³ dóbr osobistych. Na-zwa mia³a pochodziæ od okrytego z³¹ s³aw¹ poci¹gu PKPz Zielonej Góry do Berlina, który odje¿d¿a³ o 15.10, cokojarzono z westernem pt. 15:10 do Yumy.* Ch³opcy znaszego pueblo u¿ywali chyba innej terminologii a ichczarniawe, z³e twarze w niczym nie przypomina³y ró¿a-nego oblicza bohatera filmu Piotra Mularuka**, ale me-chanizmy by³y takie same. Dzielni gieroje œmia³o wcho-dzili do Europy. Tyle, ¿e przy pomocy wytrychu. Albo³omu.

–Klatka schodowa. Na parterze wydziarana przez nie-

wprawne rêce m³odzie¿ówki. Upstrzona raczkuj¹cymgraffiti, na które g³ównie sk³ada³y siê s³owa powszechnieuwa¿ane za obel¿ywe i wyznania mi³osne. Pierwsze roi³ysiê od b³êdów ortograficznych, drugim brakowa³o polotu.Drzwi do piwnicy zwykle by³y otwarte. Œmierdzia³o mo-czem i kocim gównem. Notorycznie okradani lokatorzynie trzymali tam ¿adnych wartoœciowych przedmiotów.Jedynie s¹siadki, szczególnie te, które przeprowadzi³y siêze wsi, sk³adowa³y w lochach zapasy ziemniaków iszkie³ka z przetworami. Nasza piwnica œwieci³a pustka-mi. Matka by³a zdeklarowan¹ przeciwniczk¹ podobnychkobiecych aktywnoœci. Nie zaprawia³a. Nie gustowa³a te¿w kompotach czy domowych konfiturach. Czasem, w ka-mionkowym garnczku, odziedziczonym po babci, kisi³aogórki. Sta³ pod kaloryferem. Przykryty talerzykiem iprzyciœniêty kamieniem. Mnie, do œciany na pó³piêtrze,przycisn¹³ Rogal, z Trzeciego. Chcia³ siê ca³owaæ. Alemu uciek³am. Co prawda wczeœniej ochoczo przyjê³amgumy do ¿ucia i czekoladki, które przywióz³ dla mnie zwakacji w Bu³garii i z perspektywy czasu wydaje mi siê,¿e mia³ poniek¹d s³usznoœæ domagaj¹c siê nagrody. Nie-stety, otrzyma³ jedynie ostre uderzenie kolanem w kro-cze. A potem manto od mojego ówczesnego ch³opaka, zktórym, na tej samej klatce, kiedy zgas³o œwiat³o, poca³o-waliœmy siê po raz pierwszy. Mia³ krêcone, ciemne w³o-sy. I nosi³ klucz na szyi. Co bardzo mnie dziwi³o, bo unas, odk¹d pamiêtam, klucz zawsze le¿a³ pod wycieracz-k¹. Do dzisiaj tam jest. Pogrzebany w kilkucentymetro-wym kurzu. Wspomnieñ.

*na podstawie Wikipedii**Yuma, film polski, 2012.

Napisz do Autorki: [email protected]

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

WERONIKA KWIATKOWSKA

Klucz

The New Generation of Polish Film-makers wraz z New York Women inFilm & Television, zapraszaj¹ na spe-cjalny wieczór, z filmami o kobietach,nie tylko dla kobiet.

PROSIMY SIÊ REJESTROWAÆ:www.polishfilmmakers.eventbrite.com

6:30 p.m. SZTUKA WOLNOŒCIDokument „Sztuka wolnoœci“ („Art ofFreedom“) jest odpowiedzi¹ na pytanieo fenomen polskiego himalaizmu. Pola-cy rz¹dzili w najwy¿szych górach œwiatabez ma³a 20 lat. Wyznaczyli nie tylkonowe drogi, ale i nowe sposoby zacho-wañ. Odznaczali siê oryginalnym stylemwspinania, wytrwa³oœci¹, poczuciem od-powiedzialnoœci za siebie i partnerów,solidarnoœci¹. Jerzy Kukuczka jako pier-wszy Polak zdoby³ Koronê Himalajów,czyli wszystkie oœmiotysiêczniki. Ponim dokona³ tego równie¿ KrzysztofWielicki. Najlepsza polska himalaistkaWanda Rutkiewicz zdoby³a osiem z tychszczytów, czêœciowo id¹c nowymi szla-kami. Im wiêcej mieli przeszkód do po-konania w Polsce dotkniêtej wiecznymkryzysem gospodarczym, tym lepszewyniki osi¹gali w Himalajach.Scenariusz i re¿yseria: Wojciech S³otai Marek K³osowicz2011, 71 min.

8 p.m. Droga do Raju Malownicze Sudety. Niewielkie mia-steczko otoczone górami i oddalone odnajbli¿szej, wielotysiêcznej miejscowo-œci, o 20 km. Z dala od problemów wiel-kiego œwiata, Ela (Ilona Ostrowska), sa-

motna matka kilkuletniego ch³opca, pra-cuje w zak³adach miêsnych i opiekujesiê schorowan¹ matk¹. Ela stawia czo³awszelkim przeciwnoœciom losu i wbrewotaczaj¹cej j¹ szarej codziennoœci jestszczêœliwa. Uwielbia gotowaæ, a jeszczebardziej - wymyœlaæ przepisy kulinarne.Do pe³ni zadowolenia brakuje jej tylkomi³oœci. Kiedy pojawia siê Mirek (Prze-mys³aw Sadowski), syn lokalnego sê-dziego, zdaje jej siê, ¿e droga do raju wkoñcu stanê³a otworem. Tylko czy w takma³ym œwiecie znajdzie siê miejsce dladu¿ej mi³oœci?Re¿yser: Gerwazy RegulaScenariusz: Marta Larysa Pluciñska,Gerwazy Regula2008, 95 min.

Pokazowi towarzyszy wystawa multi-medialna: “Line” Ewa Kozanecka i Do-minika Micha³owska.

SPECJALNE PODZIÊKOWANIADLA SPONSORÓW:Polish Film Institute, Consulate Generalof Poland, Adam M. Bak Foundation,Adam Mickiewicz Institute, Inglot, Po-lish and Slavic Federal Credit Union,and Metropolitan Artists Agency.

Agata Drogowska(914) [email protected] Hattori(917) [email protected]

Przegl¹d Kina Polskiegoz okazji Dnia Kobiet

CZWARTEK, 7 MARCA 2013, IndieScreen, 289 Kent Avenue, Williamsburg Zmar³y zesz-³ym roku w majupisarz pochodzi³z rodziny pol-skich ¯ydów,którzy przyjecha-li do Ameryki zma³ej wioski podWarszaw¹.

Wiecznie cho-ry ma³y Maurice

prawie nigdy nie wychodzi³ z domu, pra-wie nigdy nie bawi³ siê z innymi dzieæ-mi. Ale rysowa³ i tworzy³ wraz ze swymbratem niesamowite historie. Swoj¹ ka-rierê rozpocz¹³ od dekorowania wystaw,miêdzy innymi w s³ynnym sklepie z za-bawkami F. A. O. Schwartz.

Swoj¹ pierwsz¹ ksi¹¿kê dla dzieciopublikowa³ w 1956 roku, ale prawdzi-wy rozg³os przynios³a mu ksi¹¿ka „Whe-re the Wild Things Are”. W tym rokuobchodzimy piêædziesiêciolecie jej wy-dania. Jej bohater, ma³y Max, szalejepo domu i za karê zostaje odes³any doswojego pokoju, który w tajemniczy spo-sób zamienia siê w d¿unglê wype³nion¹strasznymi stworami. Max poskramia be-stie i staje siê ich królem, ale po jakimœczasie decyduje by wróciæ do domu.W sypialni na stoliku czeka na niego go-r¹cy obiad…

Ta niewielka ksi¹¿eczka od piêædzie-siêciu lat zachwyca zarówno dzieci, któ-re w Maksie rozpoznaj¹ siebie i swojek³opoty, jak i rodziców – zw³aszcza tych,którzy nie zapomnieli, ¿e sami byli dzie-æmi.

Z okazji 50. rocznicy wydania ksi¹¿kiSendaka w ca³ej Ameryce bêd¹ odbywaæsiê imprezy z ni¹ zwi¹zane. W³aœniedziœ, w dniu wydania Kuriera, 10:30w naszej bibliotece przygody Maxa bê-

dzie czyta³ Joe Lentol, cz³onek Zgroma-dzenia Stanowego, od zawsze przyjaznyPolakom i ich sprawom, polityk. PanLentol pojawia siê w naszej bibliotececzêsto przy takich okazjach.

Niestety, do ostatniej chwili nie wie-dzieliœmy, ¿e takie czytanie siê odbêdzie,st¹d ta póŸna informacja. Niemniej jed-nak warto wiedzieæ, kim by³ MauriceSendak, tak jak i warto mieæ w domu eg-zemplarz jego s³ynnej ksi¹¿ki. Mo¿na j¹czytaæ po wielokroæ i za ka¿dym razemwyda nam siê ciekawa i wspania³a. Z ca-³¹ pewnoœci¹ bêdziemy mieæ jeszczewiêcej rocznicowych imprez.

28 marca, w czwartek, odbêdzie siêw bibliotece darmowe badanie krwina choroby weneryczne i HIV, orga-nizowane przez organizacjê Bro-oklyn Task Force, a rezultaty bêd¹dostêpne tego samego dnia. Nietrzeba nikogo przekonywaæ jak wa¿-ne s¹ tego rodzaju badania. Wszystkim chêtnym zapewniamydyskrecjê, a ci którzy zdecyduj¹ siêna badanie dostan¹ darmowy biletdo kina.

Nasze sobotnie programy ciesz¹ siêogromn¹ popularnoœci¹. Na æwiczeniajogi przychodzi coraz wiêcej chêtnych,natomiast chyba jeszcze niewiele pañwie, ¿e mamy te¿ kó³ko dla tych, którzylubi¹ robótki rêczne. Panie z drutami ikolorow¹ we³n¹ spotykaj¹ siê co dwa ty-godnie, by spêdziæ dwie godziny na two-rzeniu we³nianych cudów. Towarzyszyim instruktorka, zatem nawet pocz¹tkuj¹-ce osoby s¹ mile widziane.

Po szczegó³y proszê jak zwykledzwoniæ pod 718. 349.8504.

107 Norman Avenue

IZABELA JOANNA BARRY

Maurice Sendak jest dla dzieciêcej literatury amerykañskiejtym, kim dla polskich dzieci jest Kornel Makuszyñski.

Page 19: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

G R U B E R Y B Y i P L O T K I azi

19KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Happy Oscar’s Day – ¿yczy³ wszyst-kim prezydent Obama i – jak to z ¿ycze-niami bywa – jednym siê spe³ni³o, innymmniej. „Lincoln” nominowany w a¿ 12kategoriach zdoby³ tylko dwie statuetki.Szczêœliwy tak, ¿e a¿ siê pop³aka³, by³ zato Ben Affleck, którego „Argo“ wygra³najwa¿niejsz¹ konkurencjê i zosta³ najlep-szym filmem roku. Do szczêœliwych móg³siê zaliczyæ tak¿e Ange Lee. Jego „Life ofPi“ zgarnê³o 4 statuetki z 11 nominacji.Za zdjêcia, za efekty specjalne, za muzy-kê, no i w koñcu – za re¿yseriê.

Mi³oœnicy ksi¹¿ki na podstawie którejten malowniczy film zrobiono te¿ mielidobrze. Odetchnêli z ulg¹. Scenariuszœrednio oddaje atmosferê niezwyk³ej po-wieœci. Nie zosta³ nagrodzony, a móg³byæ. Gorzej ze szczêœciem typuj¹cych ak-torki do nagrody za najlepsz¹ rolê kobie-c¹. Jennifer Lawrence a¿ upad³a na scho-dach wiod¹cych na scenê, tak spieszy³asiê po swoj¹ figurkê. Z tym, ¿e do upad-ków Jennifer trzeba podchodziæ ostro¿niei z lekkim przymru¿eniem oka. Miesi¹ctemu, gdy odbiera³a inn¹ nagrodê udawa-³a, ¿e podar³a siê na niej sukienka i firmaDior t³umaczy³a, ¿e ten model tak wygl¹-da. Jest rozszywany przeŸroczystym szy-fonem. Ale zdjêcia aktorki zaambaraso-wanej rzekomym rozdarciem obieg³y ca³yœwiat, dok³adnie tak samo jak zdjêcie--znow w sukni Diora z którym aktorkama kontrakt – z przytulenia siê do scho-dów. Jedno zreszt¹ z ciekawszych z tejgali i bardzo fajne. Tak czy inaczej za fa-worytkê w tej kategorii uchodzi³a JessicaChastain, rudow³osa agentka CIA,a po cichu liczono, ¿e mo¿e s³odka Qu-venzhané Wallis, choæ by³by to ewene-ment, w chwili krêcenia Beasts of the So-uthern Wild mia³a bowiem szeœæ lat,a Emannuelle Riva, 85 latka, zagra³a do-skonale!

¬

„Lincoln“ nie otrzyma³ te¿, choæ by³nominowany, nagrody za zdjêcia dla Ja-nusza Kamiñskiego – i to wielka szkoda,nie tylko dlatego, ¿e rodak. Zdjêcia s¹ te-go filmu absolutn¹ i wyró¿niaj¹c¹ go spo-œród innych zalet¹. Praktycznie ka¿dykadr to nastrojowy obraz. Pó³cienie, kolo-ry ze starych obrazów i fotografii, plamyœwiat³a na twarzach.

Nie otrzyma³a te¿ Oskara Sally Fieldza drugoplanow¹ rolê ¿ony Lincolna, choæzagra³a w sposób dla siebie nietypowy.

I za re¿yseriê Steven Spielberg te¿ niedosta³, choæ by³ faworytem... i tak dalej.Reszta nominowanych mia³a szczêœliwechwile. Reszta tzn. graj¹cy tytu³ow¹ rolêDaniel Day-Levis, który tym samym mo-¿e siê cieszyæ ze swojego trzeciego Oska-ra i nagrodzono te¿ scenografiê. Szkoda,¿e re¿yser Spielberg nie czytuje KurieraPlus, mo¿e by pos³ucha³ i nakrêci³ jeszczechoæ jeden zabawny, fantastyczny, wzru-szaj¹cy i niemo¿liwy do zapomnienia filmo jakimœ nowym kosmicie zagubionymna naszej dziwacznej planecie. Wszyscyby siê wtedy rozpisywali na temat jegowiecznie dzieciêcej wizjonerskiej duszy

zamiast marudziæ, ¿e poszed³ drog¹ re¿y-serów, którym jak pomys³ów brakuje tosiê bior¹ za tematy ze szkolnych podrêcz-ników historii.

¬

Bardzo du¿o szumu robiono przedoscarow¹ gal¹ na temat prowadz¹cego.Seth MacFarlane, twórca m.in. animo-wanego serialu Family Guy, wydawa³ siêpropozycj¹ kontrowersyjn¹. Jego dowcipczêsto bywa przaœny. Lubi te¿ po¿artowaæsobie z wszelkich œwiêtoœci i chyba dlate-go ma wielu fanów uwa¿aj¹cych go zacoœ w rodzaju wojownika ze skostnia³¹obyczajowoœci¹, co jest doœæ dziwne bio-r¹c pod uwagê, ¿e jego serial leci w stacjiFox. No fakt, ¿e pomimo sprzeciwu wi-dzów, ale stacja zarabia na nim wiêcej ni¿dobrze, wiêc w tym wypadku ideologicz-ne sprzeciwy stoicko pomija. Fani zare-agowali na tê wieœæ ró¿nie. – Zdradzi³ –zakrzyknêli jedni. – Dokopie im – cieszylisiê wierniejsi.

Seth œpiewa³ wraz z chórem gejów zLos Angeles piosenkê „We Saw Your Bo-

obs” – a ka¿da aktorka, która pokaza³abiust by³a w niej sumiennie wymieniona,obskoczy³a te¿ Adele – za tuszê, TommyLee Jones za brak poczucia humoru, buli-miczki i wielu innych za wszystko.

„Ta historia by³a tak tajna, ¿e re¿ysernie by³ znany nawet Akademii” – tak za-anonsowa³ film „Argo“ opowiadaj¹cyo tajnej operacji wywo¿enia z ogarniêtegorewolucj¹ Iranu – pod pretekstem krêce-nia filmu SF w stosownych kostiumach –szeœciu amerykañskich dyplomatów.

O Django: – „Jest to historia mê¿czy-zny walcz¹cego o odzyskanie swojej ko-biety, która zosta³a poddana nadzwyczaj-nej przemocy. Albo – jak by to nazwaliChris Brown i Rihanna – jest to filmo randce”. Widowniê dos³ownie zatka³o,a Chris, który za pobicie piosenkarki trafi³kilka lat temu przed s¹d, a teraz znów siêz ni¹ spotyka, przez wiêksz¹ czêœæ nocyna pooscarowym balu bawi³ siê - nawszelki wypadek najwyraŸniej - z sir El-tonem.

Na razie i to doœæ szybko, bo w kilka-naœcie godzin po zakoñczeniu imprezy,

zaprotestowa³o Centrum Wisenthala i An-ti-Defamation League, pisz¹c list protesta-cyjny.

¬

Anne Hathaway, która dosta³a Oscaraza drugoplanow¹ rolê kobiec¹ w musicaluLes Miserables pytana, dlaczego wybra³asukniê, która skrad³a jej show, stwierdzi³a:„Bo z kilku, które mia³am do wyboru, tyl-ko ta do mnie przemówi³a”. Mówi¹casuknia uk³ada³a siê zdaniem patrz¹cychzbyt wyzywaj¹co w okolicach piersi, conatychmiast zaowocowa³o seri¹ dowci-pów, dociekliwoœci i w ci¹gu godzinyod jej przybycia na imprezê ju¿ kilka ty-siêcy æwierkaj¹cych ludzi dowcipkowa³ona ten temat. Aktorka zaraz po odebraniustatuetki przebra³a siê, ale niestety, fak-tycznie temat jej gorsu zdominowa³ dys-kusje. Dziwny ten œwiat.

¬

Za jednym zamachem obchodzono wtrakcie gali 50. urodziny Agenta 007. 76-letnia Dame Shirley Bassey zaœpiewa³apiosenkê Goldfinger: Bond rocznik 1965.Ale zanim do tego dosz³o, udzieli³a wy-wiadu, w którym pochwali³a siê, ¿e ca³abi¿uteria, któr¹ ma na sobie nale¿y do niejosobiœcie, nie jest wypo¿yczona, opowie-dzia³a o z³otej sukni w której wyst¹pi i ¿eæwiczy³a i stosowa³a dietê, ¿eby siê w niejzmieœciæ i ³adnie wygl¹daæ, a w koñcuzdradzi³a, ¿e postawi³a organizatorom wa-runek:” Nie bêdê wystêpowaæ wspólniez Adele. Nie bêdê staæ z ni¹ razem na sce-nie”. Odpytana póŸniej o szczegó³y takdrastycznej postawy stwierdzi³a, ¿e czeka-³a na tak¹ chwilê prawie 50 lat i nie za-mierza jej z nikim dzieliæ. Sta³o siê zadoœæ– a mo¿e od pocz¹tku tak mia³o byæ, alefakt pozostaje faktem panie œpiewa³yosobno, nie by³o ¿adnego przekazywaniapa³eczki, chórków ani nic z tych rzeczy.Wystêp Bassey jest wci¹¿ komentowany.Mówi siê o nim jako o najmocniejszympunkcie tej gali. Wokalistka niew¹tpliwiemia³a szczêœliwy wieczór. Dame ShirleyBassey – by³aœ wspania³a!

¬

Wielk¹ niespodziank¹ by³a MichelleObama. Z telebimu, ale zawsze. Choæ toJack Nicholson – w nieco dziwacznychpodrygach – wyszed³ na scenê w kulmina-cyjnym momencie, okaza³o siê, ¿e nie on,a pierwsza dama wprost z Bia³ego Domuog³osi zwyciêzcê w najwa¿niejszej kate-gorii – i zrobi³a to, poprzedzaj¹c rozdarciekoperty z wynikami wzruszaj¹cym prze-mówieniem, ubrana w rzucaj¹c¹ iskrysrebrn¹ sukniê i wygl¹daj¹c jak gwiazda-w tej sukni, z grzywk¹ i w makija¿u. KarlLagerfeld siê zap³acze.

A przez nastêpnych kilka tygodni prasaca³ego œwiata bêdzie mia³a czym ¿yæ-od wnikliwych analiz filmów i wyrokówjury, po szczegó³y strojów, wybory naj-bardziej i najmniej: udanych, seksownych,przystosowanych, odstaj¹cych i co tylkokomu przyjdzie do g³owy. I jak tu nie lu-biæ Oscarów? ❍

www.zadzwon.us

Zadzwoñ do Polski 1.4¢/minNAJTAÑSZA karta telefoniczna na rynkuPROSTA rejestracja i obs³ugaZ GWARANCJ¥ jakoœci po³¹czeñBEZ ukrytych op³at95% zadowolonych u¿ytkowników$10 GRATIS dla nowych klientów

rejestracja przez internet:

u Zwyciêskie Jennifer Lawrence i Anne Hathaway.

Page 20: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

20 KURIER PLUS 2 MARCA 2013

P o w i e œ æ n a z i m ê

Ju¿ wychodzimy, kiedy zbiega z góryJadzia i pyta, czy te¿ idziemy. Szary letnigarnitur, bia³a koszula. W³osy przylizanena lata piêædziesi¹te. Uœmiech jak z rekla-my pasty do zêbów, ale ujmuj¹cy. Zezdziwieniem odkrywam, ¿e Jadzia matwarz, która budzi zaufanie. Nawet moje.To jest gdzieœ w oczach, w rysunku ust.W ostrych, nieregularnych, chocia¿ naswój sposób atrakcyjnych rysach. Jestw nich jakaœ prawoœæ i pryncypialnoœæ. Tapryncypialnoœæ mo¿e byæ groŸna, jeœli bysiê by³o kobiet¹ Jadzi. Na szczêœcie ¿ad-na z nas ni¹ nie jest. W ostatniej chwilichwytam torebkê. Ile siê daje na amery-kañsk¹ sk³adkê? Ju¿ wiem, uderza mnieolœnienie, kiedy Jadzia pakuje nas goœcin-nie do z³ocistej toyoty. Jadzia ma twarzdziennikarza telewizyjnego. Takiego, któ-ry czyta wiadomoœci. Tutaj taki ktoœ nazy-wa siê anchor. Kotwica. Nie ca³kiem jakska³a, ale te¿ uosobienie sta³oœci. Przy-gwa¿d¿a publicznoœæ do ekranu. Jak ju¿poznam to s³owo, ucieszê siê, jak bardzoono do Jadzi pasuje. Bêdzie mi siê wyda-wa³o, ¿e go rozgryz³am.

Hans? Hans siê nie wybiera. Œpi. Nieposzed³by nawet, gdyby nie spa³. Anty-chryst zwykle omija koœcio³y. Tylko wperwersyjnych satanistycznych horrorachbywa inaczej.

Prze³ykam rozczarowanie i podci¹gamspódnicê. Jedziemy. Miasteczko wydajesiê zieleñsze i œwie¿sze ni¿ wczoraj.Wje¿d¿amy w ulicê wysadzan¹ roz³o¿y-stymi lipami. Lipa, czyli linden. Linden.Tu¿ przed czymœ, co wygl¹da na centrum,po lewej, chwytam k¹tem oka obrazekwiktoriañskiego domu. Kiedyœ bia³e de-ski, teraz przyszarza³e. Szeroka, ciemna,nieos³oniêta weranda, tutaj zwana porch.Wysokie, szaroczarne œwierki, tak wyso-kie, ¿e siêgaj¹ ponad dach. Przyrudzia³amiejscami trawa, wybiegana do ubitej zie-mi. Dom jak z którejœ z dziewczyñskichpowieœci, ze œwiata, w którym ¿yj¹ samidobrzy ludzie, a w ka¿dej kuchni czekana stole œwie¿o upieczone ciasto i herbata.Gdzie wszystko jest tak, jak powinno byæ.

Wje¿d¿amy do centrum Linden. B. ter-kocze o polskich sklepach z polsk¹ kie³ba-s¹, tak¹ prawdziwie wiejsk¹, z polsk¹szynk¹, p¹czkami, sernikiem, salcesonem,z ogórkami i d¿emami sprowadzanymiz Polski. Mijamy wystawê z be¿owymimanekinami w strojach wizytowo-wesel-nych a la Dynastia. Jadzia o¿ywiony, ge-stykuluje na prawo i lewo. Tu masz pol-skie agencje, gdzie mo¿na kupiæ biletdo Polski, gazety, i wys³aæ do rodzinypaczkê, tak, nawet w niedzielê, bo tu do-piero w niedzielê ludzie maj¹ czas za³a-twiaæ swoje sprawy, wielu Polaków w so-boty pracuje. Tam, za wiaduktem, polskarestauracja, gdzie daj¹ tatara, barszczi pierogi. Po przeciwnej stronie – pralniau Chiñczyka. Spêdzê w niej wiele sobot-nich przedpo³udni, czekaj¹c, a¿ skoñczysiê moje pranie, wdychaj¹c zapach ogrza-nych przez automaty mydlin, podczytuj¹cstare gazety i podsypiaj¹c przy bucz¹cychkoj¹co suszarkach i pralkach. B. poka¿emi, ¿e przed w³o¿eniem ubrañ do bêb-na suszarki muszê wyj¹æ specjalny, p³askifiltr i usun¹æ z niego rêk¹ warstwê k³acz-ków, która osadzi³a siê podczas poprzed-niego suszenia. Polubiê tê czynnoœæ. Ta-kie proste i mi³e sprz¹tanie. Jeden ruchd³oni¹ i miêkki jak wata filtr, jakby stwo-

rzony do wymoszczenia ptasiego gniazda,odchodzi z ³atwoœci¹, ods³aniaj¹c czysteplastikowe sitko w kszta³cie popielatejnerki.

– No – mruczy Jadzia, wje¿d¿aj¹c naparking przed koœcio³em. – Jeszcze s¹miejsca.

Idealnie g³adki i czysty grafitowy asfaltwydaje siê dziwnie twardy pod podeszwa-mi moich espadryli. B. st¹pa po nimz wpraw¹ modelki. Nie wiem, gdzie i kie-dy siê tego nauczy³a. Jest taka doros³a,tam, w œrodku. Nie wiem, gdzie i kiedy tosiê dokona³o. Chyba tutaj. Jest jednocze-œnie moja i niemoja. Jadzia przyg³adzadyskretnie w³osy. Ze wszystkich stron ci¹-gn¹ odœwiêtnie wystrojeni Polacy i nie--Polacy. Jadzia, uœmiechniêty jak senatorzenergetyzowany obecnoœci¹ potencjalne-go elektoratu, strzela pozdrowieniami naprawo i lewo. Czeœæ, haj, helou. ¯adnegoœwi¹tobliwego skupienia i milczenia. Ja-kaœ radoœæ, chyba autentyczna, ze spotka-nia we wspólnym miejscu, z ludŸmi, któ-rzy myœl¹ w tym samym jêzyku. Na ze-wn¹trz huczy obca Ameryka, a tu takiprzytulny kawa³ek swojskiego poletka.

Z parkingu pniemy siê w górê, po sze-rokich, wygodnych, pó³kolistych scho-dach. Koœció³ jest du¿y, jasny, zwyczajny.Architektonicznie nie zapada w pamiêæ.Œciany s¹ pogodne, z nieokreœlonymibarwnymi plamami obrazów i pastelo-wych, nowoczesnych witra¿y bez wyrazu.Jadzia pruje do przodu i przy³¹cza siêdo grupki luŸno ubranych facetów. Siada-my z B. po prawej stronie nawy, w po³o-wie odleg³oœci od o³tarza. W o³tarzug³ównym œwiêta Teresa od Dzieci¹tka Je-zus, z narêczem bia³ych lilii, jak to zwykleona. Odprowadzam Jadziê wzrokiem,wci¹¿ w durnowatej nadziei, ¿e jednakpoœród tych luŸnych facetów, w tej œwi¹-tecznie ogolonej, pachn¹cej tutejszymiwodami koloñskimi i m³odym testostero-nem grupie, odnajdê Hansa. Szukam jegokud³atej g³owy i niechc¹cy zamieramz zachwytu. O Jezu, Jezu mój s³odki. Nawprost o³tarza, niczym rokokowa girlan-da, rozsiad³a siê najprawdziwsza rodzi-na murzyñska. Wszyscy, od matki, na okoczterdzieœci piêæ plus, po dziecko w wie-ku wczesnoszkolnym, ubrani s¹ w najlep-sze, go³ym okiem widaæ, absolutnie naj-bardziej wyjœciowe z wyjœciowych kre-acje, pe³ne falbanek, marszczeñ, asyme-trii, at³asowych po³ysków i przezroczysto-œci. A wszystko pastelowe, ledwo muœniê-te kolorem, jakieœ z³amane biele, pudroweró¿e, brzoskwiniowe wanilie i morskieb³êkity. I co oni zrozumiej¹ z polskiejmszy?, dziwiê siê. Rozgl¹dam siê szerzej,ju¿ ca³kiem otwarcie. S¹ dziewczyny zrozpuszczonymi w³osami i w mini, w mi-ni, które sama obawia³am siê za³o¿yæ. S¹garsonki bia³e i bia³e d¿insy z haftamina kieszeniach, s¹ suknie w kwiaty i gar-nitury, tiszerty z napisami, koœció³kowe,polskie, letnie koszule mêskie w nieokre-œlon¹, blad¹ kratkê, s¹ ma³e dziewczynkiw satynach i aksamitach. Polskie twarze,ale jednoczeœnie jakieœ niepolskie, g³ad-sze, bardziej pogodne, otwarte, ufne.

Ksi¹dz proboszcz ma szpakowate w³o-sy i przenikliwe spojrzenie, które widzia³oniejedno. Mówi po polsku z silnym ame-rykañskim akcentem. Czasem bez kon-cówków, uœwiadomi mnie póŸniej B.

– Masz tam Nikolków. – Szturcha

mnie. Aha. Palma na czubku g³owy, fioleto-

wa spódniczka i ró¿owa bluzeczka z fal-bank¹. T³uœciutka Nikolka obejmuje ³ap-kami brzoskwiniow¹ garsonkê matki.Edyta i Krzysiek. Ona niewysoka, jasno-w³osa, okr¹g³awa. On wysoki, jasnow³o-sy, o wielkich koœciach.

Msza jest dwujêzyczna. Wszystkie mo-dlitwy i celebracje ksi¹dz proboszcz od-prawia podwójnie. Trwa to wieki, ale narazie mi nie przeszkadza. Jestem zafascy-nowana. Pierwszy raz w ¿yciu s³yszê mo-dlitewne szemranie nie po polsku: OurFather, who art in Heaven, hallowed beThy Name, Thy kingdom come, Thy willbe done, on earth as it is in Heaven.

– Psieka¿czie sobje znak pokhoju. Masowe odwracanie na boki, w ty³, ki-

wanie siê i wyginanie w przód, w górêi w dó³. Wszyscy podaj¹ sobie rêce. Bezskrêpowania i uciekania wzrokiem. Z sze-rokim uœmiechem, zw³aszcza dla nowych.Takich, jak ja. To taka nowoœæ, ¿e prawienie do uwierzenia.

Lamb of God, you take away the sins ofthe world, have mercy on us... Zdziwienie,¿e to naprawdê jest to samo Baranku Bo-¿y. Nie jestem wcale pewna, ¿e On to ro-zumie po angielsku.

B. podnosi siê i rusza pod o³tarz do ko-munii. Zatyka mnie na ten gest. Wczorajpi³aœ sake i pali³aœ marihuanê, podliczamjej w g³owie grzechy. I tatua¿ masz. Zbez-czeœci³aœ swoje cia³o. A teraz do komunii,jak czerwona pochodnia, w matowych je-dwabiach, Mario Magdaleno jedna, naszpilkach czerwonych, z ustami z czerwo-nej emalii. Jak tak mo¿esz, nic ciê niestrzyknie, ¿e tak nie wolno? W skroniachmi pulsuje, a tymczasem wokó³ trwa po-spolite ruszenie. Wszyscy, wszyscy bezwyj¹tku, pr¹ do komunii ca³¹ t¹ ludzk¹,odœwiêtn¹ mas¹, powstaj¹ z miejsc, jakzmartwychwstali z grobów w dzieñ S¹du.Bardziej faryzejscy ani¿eli prawdziwi,œredniowiecznie smutni Polacy w Polsce?Wszyscy œwiêci? Czy bardziej dla siebiepob³a¿liwi? A mo¿e lepsi, mniej grzeszni,na obcej ziemi?

B. kroczy skonsumowaæ cia³o Pañskielekko i bez wyrzutów. Mo¿e, myœlê, towszystko, co wed³ug mnie ma na sumie-niu B., to nie jest wcale grzech, tylkozwyczajne, ludzkie ¿ycie. Mo¿e tylkow Polsce takie zwyczajne, ludzkie ¿ycieBóg potêpia, a w Ameryce nie.

Chryste mój. Oni tu pij¹ wino. Popijaj¹winem hostiê. Ale nie wszyscy. Tylkoniektórzy. B. nie pije. Murzyñska rodzi-na tak. Murzyñska rodzina, jak flotyllapod pe³nymi ¿aglami. Cia³o i krew Chry-stusa, amen. Mo¿e Polacy nie chc¹ piæ wi-na po Murzynach? Jadzia nie pije. Nawethostiê bierze w przygotowan¹, otwart¹,szczer¹ d³oñ. A nie z ksiê¿ych palcówwprost do ust.

Nikolkowie wracaj¹ od komunii naswoje miejsce. Ona ma weso³¹ twarz nie-ustraszonej pionierki, która lubi plotko-waæ, a zupê ma ugotowan¹ o siódmej ranoprzed wyjœciem do pracy. On trochêwzrokiem nieobecny i szary.

Taca na ofiarê przechodzi obok mniedwukrotnie. Taki zwyczaj. Gdyby ktoœ niezd¹¿y³ przygotowaæ pieniêdzy za pierw-szym razem, ma szansê za drugim. W p³a-skim, wiklinowym koszyku przek³adaniecz lekko pomiêtych dolarów i w¹skich ko-

pert, otwarcie opatrzonych nazwiskiemdarczyñcy. B. powie mi, ¿e w œrodkuznajduj¹ siê czeki od wiernych, z dok³ad-nie opisanym celem darowizny. W tymroku ksi¹dz proboszcz zbiera na remontsystemu grzewczego. Koœció³ katolickiw Ameryce musi sobie radziæ sam. Jed-nym ze sposobów jest zak³adanie katolic-kich szkó³. Przy naszym koœciele te¿ jesttaka, pe³na dzieciaków w niedopasowa-nych mundurkach i opadaj¹cych podkola-nówkach, sp³ywaj¹cych potem w parnedni, takie jak ten.

Przy wyjœciu, w ciasnej sieni, rozgada-ny, roztrajkotany t³um. W drzwiachksi¹dz proboszcz, jak na filmie, ¿egnawiernych uœmiechem i uœciskiem d³oni.W bia³o-z³otym ornacie, zaprasza na kawêi ciastko do basementu pod koœció³. Dopodziemi. Na filmach damy w kapelu-szach w takich razach wspominaj¹ coœo kazaniu, zdaje siê. „Wspania³e kazanie.Takie inspiruj¹ce”. Oczywiœcie, nie odzy-wam siê. To nie jest polski zwyczaj. Pró-bujê pods³uchaæ, czy ktokolwiek coœ mó-wi na temat kazania. Ale wszyscy tylkopodaj¹ proboszczowi rêce i uœmiechaj¹siê, padaj¹ sporadyczne God bless i thankyou. Ja te¿ siê uœmiecham, szeroko. Niejest to trudne, proboszcz ma ujmuj¹c¹,otwart¹ twarz. Pl¹cze mi siê spódnica,przydeptujê j¹ espadrylem.

Na zewn¹trz ruszy³ siê wiatr. Sk¹dœpachnie dymem z ogniska.

B. mi gdzieœ zniknê³a. Jadzia chybajeszcze marudzi z ty³u. U podnó¿a scho-dów grupki mniejsze i wiêksze. Jest i B.Rozmawia z Nikolkami. Nikolek nie od-rywa wzroku od bioder B. Co to bêdzie?Co to jest. Nikolkowa dowcipkuje z B.,która dzielnie udaje, ¿e nie widzi, co wy-prawia Nikolek. Te têsknoty z dawna ¿o-natych mê¿czyzn za bezproblemowymi,zadbanymi singielkami. Gdyby¿ on tylkowiedzia³.

– To jest w³aœnie Nowa. – pokazuje namnie placem B.

Nikolkowa zaœmiewa siê, jakby us³y-sza³a dowcip ¿ycia. Strasznie jest fajna.Zaczynam siê zaœmiewaæ i ja. Bez powo-du.

– Ona tak zawsze? – pytam.– Zawsze! – potwierdza Nikolkowa.

– Za ten œmiech wyrzucili mnie z pracy.W zak³adzie pogrzebowym. To by³a mojapierwsza praca tutaj. Sprz¹tanie. Drugate¿ sprz¹tanie. W szpitalu. Wywalili.Trzecia te¿! W domu opieki. Tam im siêpodoba. Dziadki mówi¹, ¿e dobrze im ro-biê na samopoczucie.

Agnieszka Topornicka

Agnieszka Topornicka – t³umaczka, felietonist-ka, poetka, autorka powieœci „Ca³a zawartoœædamskiej torebki” , „Pierwsza osoba liczbymnogiej”, eseju „Tydzieñ, w którym zosta³amPolk¹”, który ukaza³ siê w antologii „Blic-kwechsel”. Wiele lat spêdzi³a w USA, gdziem.in. wspó³pracowa³a z Kurierem Plus. Od roku 2000 mieszka z powrotem w Polsce,w pobli¿u rodzinnej Wieliczki; mo¿na j¹ spo-tkaæ jako przewodnika na trasie turystycznejKopalni Soli.„Wakacje od ¿ycia” to jej trzecia ksi¹¿ka.

odc. 13Wakacje od ¿ycia

Page 21: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

21KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Do uroczegomiasteczka Vil-lett po³o¿onegona pó³noc odPary¿a dotarli-œmy w pi¹tekprzed po³u-dniem przywie-

zieni przez Jean Luc – przyszywanegobrata mojego drugiego ex-ma³¿onka –który wraz z ¿on¹ Teres¹ i dwiema córka-mi mieszka³ w typowym, charakterystycz-nym dla francuskiego pejza¿u, wiejskimdomu zbudowanym z kamienia. Budynekmia³ niezwykle ciekaw¹ architekturê orazco najwa¿niejsze, piwnicê pamiêtaj¹c¹czasy kiedy s³u¿y³a jeszcze jako winiar-nia, a któr¹ potem Jean Luc przekszta³ci³na biuro. Po zjedzeniu lekkiego lunchu izwiedzeniu okolicy, wspólnie z Jean Lucudaliœmy siê do kuchni gdzie popijaj¹cwyœmienite czerwone wino oddaliœmy siêprzygotowywaniu pasztetu z Foie Gras.Jean Luc, podczas ostatniego pobytu wNowym Jorku obieca³, ¿e nauczy mnie jaksiê go robi i teraz spe³nia³ obietnicê.

Nie ukrywam, ¿e w pierwszym mo-mencie dozna³am szoku, bo zupe³nie nie

wiem dlaczego wydawa³o mi siê, ¿e w¹-troba gêsi musi byæ czerwona. Bia³a masa,któr¹ Jean Luc po³o¿y³ przede mn¹ i kaza³mi z niej wyj¹æ mikroskopijnych rozmia-rów ¿y³ki wydawa³a mi siê wyj¹tkowoodra¿aj¹ca. Tym niemniej kusz¹ca per-spektywa œwie¿ej bagietki z rozp³ywaj¹-cym siê w ustach delikatnym Foie Grasspowodowa³a, ¿e wst¹pi³y we mnie nowesi³y. W miêdzyczasie rozmawialiœmy natematy kulinarne oraz zaplanowanej nanastêpny dzieñ wycieczki do Versalu, kie-dy nagle Jean Luc przypomnia³ sobie oniezwykle fascynuj¹cej wystawie, któramia³a miejsce w Pary¿u, a która nota benejest g³êboko zwi¹zana z tematyk¹ mojegobloga. Wystawa zosta³a zorganizowanaprzez naukowców badaj¹cych zmiany za-chowañ w œwiecie zwierz¹t, a jedna z eks-pozycji dotyczy³a procesu ewolucji in-stynktu samozachowawczego u samca pa-j¹ka z gatunku Czarna Wdowa. Ekspozy-cja by³a tak fascynuj¹ca, a zarazem ko-miczna, ¿e postanowi³am j¹ przytoczyæ.

Jak wiadomo, samica Czarnej Wdowyma niezwykle konsumpcyjne nastawieniedo samca w jej ¿yciu (dalekiej od szekspi-rowskiego wzorca), a szczególnie do per-

spektywy wspólnej kolacji po³¹czonej zseksem, przy czym samiec nigdy nie bu-dzi siê u boku Czarnej Wdowy na wspól-ne œniadanie. Jakie by³o jednak zdziwienienaukowców, kiedy zaobserwowali zmianyw instynkcie samozachowawczym sam-ców Czarnej Wdowy, który spowodowa³wytworzenie systemu obronnego na bazie…cwaniactwa (why am I not surprised?)W pewnym sensie udowadnia to, ¿e nawetinsekty maj¹ zdolnoœæ logicznego myœle-nia

Otó¿, naukowcy badaj¹cy zachowaniepaj¹ka Czarnej Wdowy zauwa¿yli, ¿e nie-którym samcom z tego gatunku udawa³osiê jednak prze¿yæ akt kopulacji. Jakie by-³o ich zdziwienie kiedy odkryli, ¿e samiecpaj¹ka zacz¹³ pojawiaæ siê z prezentem.Ten nowy element okaza³ siê niezwykleskuteczny, gdy¿ samica zainteresowanaodpakowywaniem muchy szczelnie zawi-niêtej w pajêcz¹ sieæ, nie zwraca³a uwagina samca, który w tym czasie zajêty by³kopulowaniem z ni¹. Samica najwyraŸniejnie mia³a podzielnej uwagi i bardziej pod-nieca³a j¹ perspektywa otworzenia prezen-tu ni¿ uwijaj¹cy siê wokó³ niej paj¹k. Su-ma summarum, paj¹k uchodzi³ z ¿yciem,natomiast Czarna Wdowa zjada³a odpako-

wan¹ muchê. Tym niemniej, jak ka¿dy fa-cet, tak i samiec paj¹ka zab³ysn¹³ w pew-nym momencie pragmatyzmem i zdecy-dowa³, ¿e w sumie nie warto siê wysilaæ.W zwi¹zku z tym przy nastêpnej okazji,naukowcy zaobserwowali, ¿e paj¹k nadalprzynosi³ prezent dla samicy z tym, ¿e porozpakowaniu zawini¹tka, Czarna Wdowaprzekonywa³a siê, ¿e w œrodku nie mamuchy, podczas gdy samiec „zd¹¿y³ ju¿zrobiæ swoje” i uciek³.

Nie wiem do jakich dalszych wnio-sków doszli naukowcy, ale tu nastêpujeprzestroga dla moich mêskich czytelni-ków. Pamiêtajcie panowie, ten numerprzechodzi tylko raz

Natomiast co siê tyczy pasztetu z FoieGras – po upieczeniu i wstawieniu do lo-dówki na ca³¹ noc, zjedliœmy go nastêpne-go dnia na lunch ze œwie¿¹ bagietk¹ iogromnym apetytem, popijaj¹c czerwo-nym winem – przy czym wszyscy pozo-staliœmy zupe³nie obojêtni na „kosmicz-n¹” zawartoœæ kalorii w tym potencjalnie„lekkim lanczyku.”

Naprawdê trudno nie zachwyciæ siêurokami ¿ycia na francuskiej wsi.

ALICIA DEVERO

Wysokie szpilki na krawêdzi

Tajemnica Czarnej Wdowy i przepis na Foie Gras (2)

Nie pierwszy raz w czasie mojego,d³ugiego, amerykañskiego pobytus³yszê o nieoddawanych prywatnychpo¿yczkach. Gdy analizujê zas³yszneprzyk³ady, dochodzê do wniosku, ¿eza ka¿dym razem scenariusz by³ po-dobny.

Najpierw osoba taka stara³a siê wejœæ wdoœæ liczne grono od dawna zaprzyjaŸnio-nych osób. Przez rok, nawet dwa nie uja-wnia³a swojego celu. By³a sympatyczna,lubiana, zapraszana na wspólne spotkania,bo w³aœnie tylko o to dba³a. Opowiada³aszczegó³owo historiê swoj¹ i swojej rodzi-ny, by uwiarygodniæ siebie, by nikt z no-wo poznanych osób nie próbowa³ szukaæo niej prawdy. Potem przychodzi³ czasna smutn¹ opowieœæ o nieszczêœciu, którejej siê przytrafi³o. W znanej mi historii toby³y powa¿ne k³opoty z córk¹, która ucie-k³a z domu, o policji, która tym siê nieprzejê³a i nie szuka³a 17-nastolatki, bo wkoñcu to doros³a osoba. Mama informo-wa³a, ¿e musi koniecznie dzia³aæ sama,wynaj¹æ detektywa, by³ego pracownikaFBI, drogiego ale skutecznego. Oczywi-œcie w tle informowa³a o braku na to œrod-ków i braku jakiejkolwiek mo¿liwoœci po-mocy. Nie mia³a mê¿a, bo zosta³ w Pol-sce, nie mia³a rodziny, a jej konta wbanku by³y puste. Historia ta by³a opowia-dana ka¿demu z osobna z towarzystwa,i ka¿dy z osobna udziela³ jej po¿yczki. Je-den - tysi¹c, drugi - dwa tysi¹ce dolarów,a kolejna osoba pozwoli³a wzi¹æ trzy ty-si¹ce prosto z konta bankowego. Po¿ycza-j¹ca by³a jakby bardziej wiarygodna, bopracowa³a w tym samym banku, gdzieznajoma mia³a konto. Dosta³a zezwoleniena trzy tysi¹ce po¿yczki, ale z konta znik-nê³o siedem tysiêcy dolarów, prawiewszystko co by³o. Oczywiœcie w³aœciciel-ka konta zosta³a uspokojona wyjaœnie-niem, ¿e to tylko chwilówka, ¿e by³a zmu-szona, ¿e wkrótce odda... Ile osób z gro-

na naci¹gaczki zosta³o w ten sposób na-branych - nie wiadomo. Wiadomo, ¿echyba i bank mia³ do niej jakieœ zastrze¿e-nia, bo wkrótce straci³a pracê. Teraz wiêc,z braku pracy – po prostu nie mog³a od-daæ.

Zmieni³a numer komórki, zablokowa³adomowy telefon, a kiedy w kilka osóbz³o¿yliœmy jej niezapowiedzian¹ wizytêw domu, powiedzia³a ¿e jest w trudnej sy-tuacji, ale wszystko odda. Znajoma, z któ-rej konta wziê³a najwiêksz¹ sumê, szyko-wa³a siê do powrotu do Polski i wiadomoby³o, ¿e do Ameryki ju¿ nie wróci. Dodnia wyjazdu przychodzi³a, prosi³a, stra-szy³a – nic to nie da³o. Do Polski wróci³az niczym. I nigdy potem nie doczeka³a siêzwrotu choæby jednego dolara.

Na jak¹ sumê ta Polka naci¹gnê³a ró¿neosoby, wie tylko ona. Mo¿e teraz próbujewejœæ w jakieœ inne, nowo grono, którenie zna jej przesz³oœci. Jak siê uda, wtedyspróbuje jeszcze raz po¿yczyæ pieni¹dze,których nigdy nie odda.

Po tej historii – kolejna. Pilna sprawa,nó¿ na gardle, pilnie potrzebne 20 tys. do-larów. Tym razem panie znaj¹ siê z ko-œcio³a. Ale to wystarczy, by moja znajomapo¿yczy³a tej osobie ca³¹ sumê. Ustali³yterminy sp³aty i wszystko wydawa³o siêw porz¹dku. Ale pierwszy termin p³atno-œci min¹³, a rata na konto znajomej niewp³ynê³a. Rozmowa telefoniczna wyja-œni³a tylko tyle, ¿e kobieta z koœcio³a niema mo¿liwoœci zap³acenia. Tym razemmoja znajoma nie odpuœci³a. Mia³a dowódudzielenia po¿yczki i powiedzia³a, ¿e jeœlipieni¹dze nie wp³yn¹ na jej konto, podasprawê do s¹du. Na zwrot pieniêdzy cze-ka³a d³ugo, o wiele d³u¿ej ni¿ zosta³o tojej obiecane, musia³a bez przerwy przypo-minaæ o d³ugu, dzwoniæ, straszyæ, byw koñcu odzyskaæ swoje pieni¹dze.

Teraz znowu us³ysza³am o kolejnympodobnym procederze. Znowu wejœcie

w nowe œrodowisko, które siê uda³o zapoœrednictwem dziecka. Pozyskiwanierok czy dwa zaufania i sympatii, a potemopowieœæ o trudnoœciach. W³asny biznesuwiarygodnia³ jej przejœciowe k³opoty,o których z ka¿dym osobno w towarzy-stwie rozmawia³a zainteresowana. Terazpo¿yczaj¹ca zastosowa³a metodê z zasko-czenia. Dzwoni³a z pracy do znajomychi zas³aniaj¹c siê chwilowymi k³opotami fi-nansowymi i rachunkami do zap³acenianatychmiast, po¿ycza³a pieni¹dze z kartkredytowych znajomych. Innej mo¿liwo-œci nie by³o, udawa³a ¿e nie mo¿e czekaæ,¿e pieni¹dze s¹ jej potrzebne w tej chwili,a wiêc udzielenie po¿yczki jest mo¿liwetylko z karty kredytowej. Mia³ byæ tysi¹cdolarów na chwilê, ale z kart znika³y np.cztery tysi¹ce. Kiedy znajomi zorientowa-li siê, ¿e ich nowa kole¿anka zad³u¿y³a siêniemal u wszystkich, bez poœwiadczeñ,by³o ju¿ za póŸno na interwencjê. Spryt-na kobieta oszukawszy ca³e grono znajo-mych, zniknê³a.

To przyk³ady jak bardzo ostro¿ni po-winniœmy byæ w kraju, w którym za-mieszkaliœmy. Tutaj praktycznie nikt nico nikim nie wie, albo prawie o nikim taknaprawdê nic nie wiemy. Ka¿dy opowia-

da o sobie historie, które trudno jest zwe-ryfikowaæ. Co innego, kiedy mieszkali-œmy w Polsce; znaliœmy s¹siadów przezd³ugie lata, ich rodziny, znajomych, ichsposób ¿ycia, czasem znaliœmy ich odurodzenia. A tu – czysta tablica, któr¹dopiero zapisujemy.

Dziwiê siê trochê po¿yczkodawcom,bo w takim kraju jak Ameryka, jeœli jesteœuczciwy, masz bez liku kart kredytowych,masz dostêp do po¿yczek bankowych,wiêc jeœli ktoœ z tego nie korzysta, a chcepo¿yczyæ od prywatnej osoby, to albo jestzad³u¿ony po uszy, albo niesolidny. S¹przecie¿ karty kredytowe, które oferuj¹swoim klientom okresowe po¿yczki na-wet na zero procent. Tylko przy przelewietrzeba zap³aciæ dwa albo trzy procentod ca³ej po¿yczonej sumy, wiêc w gruncierzeczy to grosze.

Oczywiœcie przyk³ady te nie dotycz¹wszystkich, jest wielu uczciwych roda-ków, którzy po¿yczaj¹ sobie nawzajemi uczciwie oddaj¹ pieni¹dze, zachowuj¹cprzy tym wdziêcznoœæ i wiarê w ludzk¹uczciwoœæ. Ale lepiej ...dmuchaæ na zim-ne.

Ludwika Lisiecka

Obserwatorium

Przyjacielskie po¿yczki bezzwrotne

Page 22: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

Ma³¿eñstwo ze stanowiska matematycznegojest równaniem o dwóch niewiadomych.

*Bartek s³ysza³ powtarzane czêsto przez babciê upomnienie: – Jedz Bartusiu marchewkê, to bêdziesz silny. Pewnego dnia ch³opak coœ przyskroba³ i babcia da³a mu klapsa. – Patrzcie, marchewki siê najad³a – powiedzia³ obra¿onypiêciolatek.

Adwokaci:Connors and Sullivan Attorneys atLaw PLLC, Joanna Gwozdz - adwokat,tel. 718-238-6500 ext. 233 Romuald Magda, Esq. - Biuro Prawne,776 A Manhattan Ave. Greenpoint, tel.718-389-4112; [email protected] A. Marzec, 776 A Manhattan Ave.2 piêtro, Greenpoint, tel. 718-609-0300

Agencje: Ania Travel Agency, 57-53 61st Street,Maspeth, tel. 718-416-0645Anna-Pol Travel, 821 A Manhattan Ave.,Greenpoint, tel. 718-349-2423Emilia’s Agency, 574 Manhattan Ave,Greenpoint, tel .718-609-1675, 718-609-0222, Fax: 718-609-0555, E-mail: [email protected] Lighthouse Home Services, 896 Manhattan Ave., Fl.3 Suite 37,Greenpoint, tel.718-389-3304Polamer, 880 Manhattan Avenue,Greenpoint, tel. 718-349-1320Polonez, 159 Nassau Ave. Greenpoint;tel. 718-389-2422

Medycyna NaturalnaAcupuncture and Chinese HerbalCenter, 144-48 Roosevelt Ave.#MD-A,Flushing, tel.718-359-0956; 1839 StillwellAve. Brooklyn, tel. 718-266-1018Hirudoterapia - pijawki medyczne: tel. 646-460-4212HuaShen America621Manhattan Ave. Greenpoint(917) 982-0390, (347) 645-2838

Apteki - Firmy MedyczneMarkowa Apteka Pharmacy 831 Manhattan Ave., Greenpoint tel. 718-389-0389;www.MarkowaApteka.comMA Surgical Supplies, Inc. 314 Roebling St., Williamsburg, tel. 718-388-3355

Domy pogrzeboweArthur’s Funeral Home, 207 NassauAve. (róg Russel), Greenpoint Tel. 718. 389-8500Morton Funeral Home - RidgewoodChapeles, 663 Grandview Ave.,Ridgewood, tel. 718-366-3200

Firmy wysy³koweDoma Export, 1700 Blancke Street,Linden, NJ, tel. 908-862-1700; Biuraturystyczne: tel. 973-778-2058; [email protected] Money Express - przekazy pieniê¿neTel. 1-888-273-0828

Gabinety lekarskie Joanna Badmajew, MD, DO, Medycyna Rodzinna, 6051 Fresh PondRoad, Maspeth, tel. 718-456-0960Innesa Borochov, D.P.M.- lekarz pediatra, 63-61 99 Street, Suite G1, Rego Park. tel. 718-896-5953Anna Duszka, MD - pediatra 934 Manhattan Ave. Greenpoint718-389-8585lub ZocDoc.comGreenpoint Eye Care LLC, dr Micha³ Kiselow, okulista, 909 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-0333Centrum Medyczno-Rehabilitacyjne157 Greenpoint Ave., Greenpointtel. 718-349-1200Przychodnia Medyczna, 126 Greenpoint Avenue, Greenpoint, -lekarze- Andrzej Salita, Urszula Salita,Florin Merovici; tel. 718-389-8822,24h. 917-838-6012

Total Health Care - Physical Therapy,126 Greenpoint Ave. Greenpoint, tel. 718-472-7306

ChiropraktorzyGreenpoint Chiropractic, Dr Bart³omiej Rajkowski, 134 GreenpointAve. Greenpoint, tel. 718-383-0028Manhattan Avenue ChiropracticAssociation, Dr David Abott, 715 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-0953

Naprawa samochodówJK Automotive, 384 McGuinness Blvd.Greenpoint, tel. 718-349-0433

Nieruchomoœci – Po¿yczkiAdas Realty, 150 N 9th Street,Williamsburg, tel.718-599-2047;Cezary Doda - Better Homes andGarden RE, tel. 718-544-4000; 917-414-8866, e-mail: [email protected] Realty MiniMax, Marek Suchocki,121 Greenpoint Avenue, Greenpoint, cell.347-357-4337tel. 718-609-0800 Greenpoint Properties Inc. Real Estate - Danuta Wolska,933 Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-609-1485www.greenpointproperties.comBarbara Kaminski, Wells Fargo Home Mortgage, 72-12A Austin St., Forest Hills, tel. 718-730-6079Marzec Real Estate, Inc., 817 B Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-383-2500

Rozliczenia podatkoweBO Tax Services, Bo¿ena Pietrucha,144 Nassau Ave., Greenpoint, tel. 347-252-4535, 917-864-7091Business Consulting Corp.Ewa Duduœ, 110 Norman Ave.Greenpoint, tel. 718-383-0043, cell. 917-833-6508Micha³ Pankowski Tax & ConsultingExpert, 97 Greenpoint Ave. Greenpoint, tel. 718- 609-1560lub 718-383-6824;

Sale bankietowePrincess Manor, 92 Nassau Ave,Greenpoint tel. 718-389-6965www.princessmanor.com

SklepyFortunato Brothers, 289 ManhattanAve. Williamsburg, tel. 718-387-2281W-Nassau Meat Market, 915 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-6149

Szko³y - Kursy Caring Professionals, 7020 Austin Street, Suite 135, Forest HillsTel. 718-897-2273Kobo Music Studio, nauka gryinstrumentach, lekcje œpiewu, tel. 718-609-0088

Unia KredytowaPolsko-S³owiañska FederalnaUnia Kredytowa: www.psfcu.com 1-800-297-2181; 718-894-1900

Us³ugi ró¿nePlumbing & Heating, 53-28 61st Street,Maspeth, tel. 718-326-9090

Us³ugi transportowe Ryszard Limo - Florida Connection - 24 godziny service, tel. 646-247-3498; lub 561-305-2828

P O L E C A M Y22 KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Konsulat RP w Nowym Jorku233 Madison Avenue, New York, NY 10016Centrala: (646) 237-2100Tel. alarmowy: (646) 237-2108e-mail: [email protected]

Godziny pracy urzêdu: poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek - 8:00 -16:00; œroda - 11:00-19:00Przyjmowanie interesantów:poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek - 8:30 -14:30; œroda: 11:30 - 17:30

Ambasada RP w Waszyngtonie2640 16th St NW, Washington, DC 20009telefon: (202) 234 3800 fax: (202) 588-0565e-mail: [email protected]

PLL LotInfolinia: (212) 789-0970

Nowy Jork:Tel. alarmowy (policja, stra¿, pogotowie): 911Infolinia miasta: 311, www.nyc.govInfolinia MTA: 511, www.mta.info

Wa¿ne telefony

2 marca - sobotaHeleny, Halszki, Paw³a3 marca - niedzielaMaryny, Kunegundy, Tycjana4 marca - poniedzia³ek£ucji, Eugeniusza, Kaziemierza5 marca - wtorekAdriana, Fryderyka, Teofila6 marca - œrodaAgnieszki, Ró¿y, Jordana, Wiktora7 marca - czwartekFelicyty, Perpetuy, Tomasza8 marca - pi¹tekBeaty, Jana, Wincentego

Pogoda na weekend:SOBOTA NIEDZIELA

7°C 6°C

zachmurzeniazachmurzenia

Myœl tygodnia:

Na budowie idzie robotnik

i ci¹gnie za sob¹ ³añcuch.

Spotyka go majster i krzyczy:

– Na cholerê ci¹gniesz ten ³añcuch?

– A co, mam go pchaæ? – pyta robotnik.

¯art na dobry tydzieñ

Imieniny tygodnia

Rozmowy z dzieckiem

Sudoku – W Sudoku gra siê na planszy o wymiarach 9x9 podzielonej na mniejsze„obszary“ o wymiarach 3x3:

Na pocz¹tku gry niektóre zpól planszy Sudoku s¹ ju¿wype³nione liczbami. Ce-lem gry jest uzupe³nieniepozosta³ych pól planszycyframi od 1 do 9 (po jed-nej cyfrze w ka¿dym polu)przy zachowaniu nastêpu-j¹cych regu³:1. Ka¿da cyfra mo¿e siêpojawiæ tylko raz w ka¿dymwierszu:2. Ka¿da cyfra mo¿e siêpojawiæ tylko raz w ka¿dejkolumnie:3. Ka¿da cyfra mo¿e siêpojawiæ tylko raz w ka¿dymobszarze.

ROZWI¥ZANIE z ub. tyg.

Page 23: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

23KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Dzieñ Myœli Braterskiej jest symbo-lem braterstwa i przyjaŸni. Jego ideapojawi³a siê w latach dwudziestychw ¿eñskim ruchu skautowym.

Od roku 1932 jest to oficjalne œwiêtow organizacjach skupionych w Œwiato-wym Stowarzyszeniu Przewodniczeki Skautek. 22-go lutego to dzieñ urodzinza³o¿ycieli skautingu Roberta Baden-Po-wella i jego ¿ony Olave. Tak sie z³o¿y³o,¿e oboje mieli urodziny tego samegodnia.

Dziewczêta zawsze uroczyœcie obcho-dzi³y Dzieñ Myœli Braterskiej, a po la-tach sta³ siê on tak¿e œwiêtem skautów.Tote¿ ca³a braæ harcerska na wschodnimwybrze¿u z hufca ¿eñskiego „Podhale”i mêskiego „Warmia” zje¿d¿a siê razem,aby wspólnie œwiêtowaæ.

Braterstwo jest, obok idei s³u¿by i pra-cy nad sob¹, jedn¹ z trzech g³ównychcech skautingu. Siostry oraz bracia skau-ci z szeœciu stanów: Massachussetts,Connecticut, New York, New Jersey,Pennsylvania i Maryland w tym dniu coroku zbieraj¹ siê w innym oœrodku. Mi-mo wielkich dy-stansów pomiê-dzy stanami, ko-rzystamy z oka-zji by byæ razemi cieszyæ siêwspólnym har-cowaniem.

Tym razemo b c h o d z i l i -œmy 60-cio lecienaszych Chor¹-gwi oraz wspo-minaliœmy histo-rie hufców nanaszym terenie.Podczas wielkiego obrzêdu zapaleniaœwieczek, uhonorowaliœmy pamiêæwspania³ych instruktorów i instruktorek,którzy za³o¿yli ruch harcerski na wscho-dnim wybrze¿u, dziêkowaliœmy by³ymhufcowym i z³¹czyliœmy siê, jak w pio-sence harcerskiej „Wêz³em BraterskiejMi³oœci.” Ka¿da harcerka i harcerz za-wi¹zali wêze³, po³¹czyli razem, a¿ obj¹³nas wszystkich bardzo d³ugi sznur ³¹cz¹-

cy wszystkich na sali. W niedzielê, 24-go lutego, 2013 roku,

braæ harcerska najpierw uczestniczy³aw Mszy Œw. w Koœciele Matki BoskiejCzêstochowskiej/Œw. Kazimierza w So-uth Brooklyn na zaproszenie zawsze bar-dzo ¿yczliwego harcerstwu ksiêdza ka-nonika Witolda Mroziewskiego z udzia-³em kapelana Chor¹gwi Harcerzy pod-harcmistrza ojca Bart³omieja Marciniakaz Amerykañskiej Czêstochowy. OjciecBart³omiej przywióz³ ze sob¹ relikwieB³ogos³awionego Ksiêdza Stefana Win-centego Frelichowskiego, patrona har-cerstwa w Polsce oraz poza granicamikraju. Nastêpnie, m³odzie¿, starszyznai goœcie, zostali poczêstowani pysznymposi³kiem przygotowanym przez mamyharcerek z dru¿yny „Trzy Korony” – So-uth Brooklyn. Zebra³o siê ponad 250osób.

Starsza m³odzie¿, zaraz po Mszy po-jecha³a na wycieczkê po³¹czon¹ z gramiterenowymi w okolicy mostu brooklyñ-skiego. Natomiast harcerki i harcerzeod 11-stu do 14 lat, po obiedzie, braliudzia³ w zajêciach na miejscu w budyn-ku szkolnym. Ciekawa gra “HarcerskaJeopardy”, wywiady z instruktorami i in-struktorkami, æwiczenia spostrzegawczo-œci i harcerskiego sprytu pozwoli³y nazapoznanie siê harcerzy z ró¿nychoœrodków. Nastêpnie wszyscy zebrali siêna du¿ej sali na wspólny kominek. By³odu¿o œpiewu, zabaw, tañców i pokazów.Pod koniec kominka odwiedzi³ nas samlord Robert Baden-Powell z ¿on¹ Olave

– w ich osobywcielili siê:pwd. Ania Sa-wicka i dh.Tomek Postel-ny.

Lord Ba-d e n - P o w e l lp o w i e d z i a ³piêkn¹ gawê-dê na temath a r c o w a n i ai si³y ducha,a potem z„ma³¿onk¹”poprowadzi³

poloneza na dwieœcie osób. Szczególnie mi³ymi goœæmi by³ wi-

cekonsul nowojorski, harcmistrz Mate-usz St¹siek wraz z ¿on¹ Ew¹, równie¿harcmistrzyni¹.

Na tê uroczystoœæ zosta³a tak¿e zapro-szona nasza najstarsza instruktorka, harc-mistrzyni Ewa Gierat, lat 90, obecnie za-mieszka³a w CT, pierwsza KomendantkaChor¹gwi Harcerek w USA, wybra-

na na tê funkcje 60 lat temu. Bra³a czyn-ny udzia³ wca³ej uroczystoœci i z wielkimwzruszeniem przemówi³a do zebranychna kominku.

Pod niezmordowanym kierownic-twem szczepowej NY - szczep „Pieniny”hm. Beaty Szmur³o, zgrany zespó³ in-struktorski z Nowego Jorku, wraz z po-

moc¹ i du¿ym wk³adem w program Wê-drowniczek i Wêdrowników (starszejm³odzie¿y) po¿egna³ dru¿yny z innychstanów, a za³oga gospodarcza rodzicówobdarowa³a goœci paczkami owoców,napojami i ciastkami na drogê.

Obecnie na ca³ym œwiecie jest po-nad 10 milionów przewodniczek i skau-tek w ponad 130 krajach. W ZHP zrze-szonych jest obecnie ok. 250 tys. osób,ale chyba nigdzie nie obchodzono Dnia

Myœli Braterskiej z takimentuzjazmem, radoœci¹,ofiarnoœci¹ i wspania³¹wspó³prac¹ jak u nasna Brooklynie.

Dziêkujemy za popar-cie finansowe Unii Kredy-towej oraz OrganizacjiBiznesmanów i paniomze Stowarzyszenia MariiSk³odowskiej Curie.

Zakoñczymy s³owamipozdrowieñ otrzymanymiod druhny Sylwii Zagul-skiej - Szymczak z Polski,która jest instruktork¹ wy-

chowan¹ na Greenpoincie. „Jest taki jeden dzieñ, Dzieñ Myœli

Braterskiej, gdy nawet z bardzo du¿egooddalenia wszyscy jesteœmy razem, je-steœmy blisko siebie. To jest dla nas si³aharcerstwa, ¿e obojêtnie gdzie jesteœmy,mo¿emy liczyæ na siebie, mo¿emy do-staæ wsparcie. Ale najistotniejsze jest to,¿e ³¹czy nas coœ takiego w Wielkiej Ro-dzinie Harcerskiej. Wielkiej, bo obojêt-nie czy ¿yjemy w Stanach, Polsce, Kana-dzie czy w Europie. To jest cudowne, ¿e³¹czy nas harcerska idea, wspólne warto-œci i to, ¿e radoœæ bycia razem w harcer-stwie jest w³aœnie tak cudowna.”

Czuwaj!Maria Bielska, hm.

Najwiêksze Œwiêto HarcerskieDzieñ Myœli Braterskiej na Brooklynie

u Druga z lewej, Ewa Gierat, pierwszakomendantka Chor¹gwii Harcerek w USA.

u Msza Œwiêta z udzia³em wszystkich uczestników.u Poczet sztandarowy.

u Poloneza poprowadzili Ania i Tomek,jako Baden Powell i jego ¿ona Olave.

u Œpiewaliœmy i graliœmy podczas mszy œwiêtej.

u Goœciem uroczystoœci by³ konsul MateuszSt¹siek z ¿on¹ Ew¹ i córeczk¹. Oboje maj¹stopnie harcmistrza.

u Dr Jolanta Kulpa-Gubernat (z prawej) otrzymujestopieñ podharcmistrzyni przyznawany przez G³ówn¹Kwaterê w Londynie, od hufcowej, hm. MarioliRusza³a-Hackett.

u Druhna Oleñka Sienkiewicz odbiera raportdru¿ynowych z piêciu stanów wschodniego wybrze¿a.

Page 24: Kurier Plus, 2 marca 2013, numer 965

24 KURIER PLUS 2 MARCA 2013

Złóż wniosek

o swoją Kartę

Kredytową

VISA® P-SFUK

już dziś!

Zeskanuj kod

by uzyskać

więcej informacji

Karta Kredytowa P-SFUK

Zabierze Cię Wszędzie!

Karta Kredytowa P-SFUK

Zabierze Cię Wszędzie!

atrakcyjne oprocentowanie już od

9.90% APR

brak opłat rocznych

punkty za każdą transakcję zakupu

dodatkowa gwarancja, usługi podróżne

i pomoc w nagłych przypadkach

bezpłatne ubezpieczenie przy

wypożyczaniu samochodu

bezpłatne ubezpieczenie do $500,000

na czas podróży opłaconej kartą

1

2

2

APR - Annual Percentage Rate na dzień 21/12/2012. Podstawą zatwierdzenia kart kredytowych jest

ocena historii kredytowej i zdolności do spłaty kredytu. Produkty nie są oferowane w każdym stanie i

mogą ulec zmianie bez uprzedzenia. Wymagane członkostwo w P-SFUK. Mogą obowiązywać dodatkowe

ograniczenia. Punkty lojalnościowe oraz dodatkowe świadczenia podróżne oferowane są wyłącznie

posiadaczom kart złotych i platynowych.

1

2