kwartalnik mi£oŒnikÓw meteorytÓw meteorytmeteoryt.info/met406.pdf · po jakimœ czasie oka¿e...

28
W numerze: nieznane kawa³ki £owicza nowy meteoryt z Brazylii krytyka „metody pró¿niowej” gdzie nauka styka siê ze sztuk¹ tajemnice meteorytu Morasko Mineralientage 2006 w poszukiwaniu gwiazdki, która przyniesie szczêœcie METEORYT METEORYT KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW Nr 4 (60) Grudzieñ 2006 ISSN 1642-588X P³ytka meteorytu Moss

Upload: letu

Post on 01-Mar-2019

218 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

W numerze:– nieznane kawa³ki £owicza– nowy meteoryt z Brazylii– krytyka „metody pró¿niowej”– gdzie nauka styka siê ze sztuk¹– tajemnice meteorytu Morasko– Mineralientage 2006– w poszukiwaniu gwiazdki, która

przyniesie szczêœcie

METEORYTMETEORYTKWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW

Nr 4 (60) Grudzieñ 2006 ISSN 1642-588X

P³ytka meteorytu Moss

Page 2: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 4/20062

Od redaktora:Wydajemy szeœædziesi¹ty z kolei numer, co oznacza dla kwartalnika 15 lat

istnienia. Redakcja jest ju¿ zbyt zmêczona, aby robiæ jakieœ szczególnefajerwerki z tej okazji, ale mi³ym okolicznoœciowym akcentem jest fakt, ¿e jestto najbardziej polski numer w piêtnastoletniej historii. Naszych w³asnychmateria³ów jest tak du¿o, ¿e wiêkszoœæ artyku³ów z „Meteorite” trzeba by³oprzenieœæ do nastêpnego numeru. Mo¿e dziêki temu „Meteoryt” przestanie siêwreszcie spóŸniaæ.

Najbardziej fascynuj¹cy dla mnie jest artyku³ prof. Karwowskiego i wcalenie dlatego, ¿e chcê siê przypodobaæ Prezesowi. Ka¿dy kolekcjoner wie, ¿ew Morasku inkluzji nie brakuje, ale przez myœl nam nie przesz³o, ¿e mo¿e ichbyæ tak du¿o i mog¹ byæ tak ró¿norodne. Problem polega niestety na tym, ¿enaj³atwiej dostêpne metody przecinania i obróbki meteorytów niszcz¹ bardzowiele drobnych inkluzji. Aby zauwa¿yæ drobne minera³y, trzeba powierzchniêszlifowaæ i polerowaæ godzinami przy pomocy najdrobniejszych proszków, cowymaga wielu godzin pracy. Jeœli wielkoœæ inkluzji jest porównywalnaz wielkoœci¹ ziaren u¿ytego proszku polerskiego, to nigdy jej nie zobaczymy.

Chcia³bym te¿ zwróciæ uwagê, ¿e spotka³y siê w tym numerze problemyklasyfikacji w makroskali i w mikroskali. W obu przypadkach trzeba pamiêtaæ,¿e ka¿da klasyfikacja jest sposobem porz¹dkowania œwiata przy pomocyupraszczania jego obrazu. Gdy zauwa¿amy, ¿e stosowane dot¹d uproszczeniezbyt deformuje rzeczywisty obraz, próbujemy znaleŸæ nowe uproszczenie.Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutonai Moraska, zmiany id¹ w dobrym kierunku, ale mog³yby byæ zrobione lepiej.

Zafascynowa³ mnie tak¿e artyku³ opublikowany w „K³osach”, poniewa¿jest piêknym przyk³adem popularyzacji wiedzy w interesuj¹cej nas dziedzinie.Umiejêtnoœæ przek³adania z jêzyka naukowego na nasz jest wci¹¿ poszukiwana,a tu widaæ, ¿e od naszych przodków z XIX wieku niejednego moglibyœmy siênauczyæ. Mam nadziejê, ¿e uda siê odnaleŸæ ci¹g dalszy.

Nie zosta³y jeszcze zakoñczone negocjacje dotycz¹ce ceny i warunkówprenumeraty na rok 2007, dlatego proponujê zaczekaæ z wp³atami donastêpnego numeru. Uczestnicy Seminarium Meteorytowego w Olsztynie(20 i 21 kwietnia 2007) bêd¹ mogli op³aciæ prenumeratê na miejscu, pozostaliznajd¹ informacjê o warunkach prenumeraty w marcowym numerze.

Ten numer nie jest a¿ tak opóŸniony, ¿eby nie mo¿na ju¿ by³o ¿yczyæwszelkiej pomyœlnoœci w Nowym 2007 Roku, co niniejszym, w imieniu redakcji,z przyjemnoœci¹ czyniê.

Andrzej S. Pilski

METEORYTkwartalnik dla mi³oœników

meteorytów

Wydawca:

Olsztyñskie Planetariumi Obserwatorium AstronomiczneAl. Pi³sudskiego 3810-450 Olsztyn

tel. (0-89) 533 4951

[email protected]

konto:

88 1540 1072 2001 5000 3724 0002BOΠSA O/Olsztyn

Kwartalnik jest dostêpny g³ówniew prenumeracie. Roczna prenu-merata wynosi w 2006 roku 40 z³.Zainteresowanych prosimy o wp³a-cenie tej kwoty na konto wydawcynie zapominaj¹c o podaniu czytel-nego imienia, nazwiska i adresu dowysy³ki. Wydawca dysponuje tak¿enumerami archiwalnymi.

Wiêkszoœæ publikowanych arty-ku³ów jest t³umaczona z kwartalnikaMETEORITE za zgod¹ jego wy-dawcy, który zachowuje prawa dotych artyku³ów.

Redaguje i t³umaczy wiêkszoœætekstów:

Andrzej S. Pilskiskr. poczt. 614-530 Fromborktel. 0-604-178-072

[email protected]

Sk³ad: Jacek Dr¹¿kowski

Druk: Jan, Lidzbark Warmiñski

METEORITETHE INTERNATIONAL QUARTERLY OF METEORITES

AND METEORITE SCIENCE

Arkansas Center for Space and Planetary Sciences,University of Arkansas, 202 Old Museum Building,Fayetteville, Arkansas 72701, USAEmail:[email protected], http://meteoritemag.uark.eduMeteorite is available only by subscription, for US$35per year. Overseas airmail delivery is available for anadditional US$12 per year.

Zapraszamy na stronêPolskiego Serwisu Meteorytowegohttp://jba1.republika.pl

Jesteœ pewien, ¿e to w taki sposób Steve Arnold znalaz³ ten wielki?

Page 3: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 34/2006

Od redaktorówMeteorite

Co to jest planeta?Jak wiêkszoœæ z Was wie, nasz Uk³ad

S³oneczny ma teraz tylko osiem planet.We œrodê, 16 sierpnia, miêdzynarodo-wa Unia Astronomiczna (IAU) og³osi-³a proponowan¹ definicjê planety.Znacznie zmieniona wersja tej defini-cji zosta³a przeg³osowana na walnymzebraniu IAU, 24 sierpnia 2006 r. IAUjest miêdzynarodow¹ organizacj¹ zrze-szaj¹c¹ ponad 8000 astronomów z po-nad 80 krajów, którzy tego roku mielispotkanie w Pradze. Projekt definicji„co to jest planeta” i los Plutona, przezkilka tygodni by³y nowinami z pierw-szych stron gazet.

Komisja IAU z³o¿ona z 19 badaczyplanet próbowa³a bez powodzenia wy-pracowaæ definicjê planety w 2005 r.Nie uda³o im siê uzgodniæ wspólnegostanowiska. Wiosn¹ 2006 roku IAUutworzy³a inn¹ komisjê dla rozwi¹za-nia tego problemu. Komisja sk³ada³a siêz siedmiu astronomów, dziennikarzyi historyków. Stworzyli oni projektuchwa³y okreœlaj¹cej planetê jakoobiekt okr¹¿aj¹cy gwiazdê, który jestdostatecznie du¿y, aby grawitacja nada-³a mu kszta³t w przybli¿eniu kulisty.Wed³ug tej definicji nasz Uk³ad S³o-neczny mia³by 12 planet. Komisjaprzedstawi³a ten projekt na konferencjiIAU i przez tydzieñ trwa³y za¿arte dys-kusje i negocjacje, które doprowadzi³ydo nowej wersji uchwa³y.

Dr Richard French, przewodnicz¹-cy Sekcji Nauk o Planetach Amerykañ-skiego Towarzystwa Astronomicznego(DPS), który by³ na konferencji IAU,relacjonowa³ cz³onkom DPS:

„24 sierpnia IAU przeg³osowa³adwie uchwa³y, które definiowa³y trzykategorie cia³ w Uk³adzie S³onecznym:

planety, kar³owate planety i ma³e cia³aUk³adu S³onecznego. Wiêkszoœæ cz³on-ków IAU zebranych na walnym zebra-niu w 2006 roku w Pradze przeg³oso-wa³a, ¿e planeta jest zdefiniowana jakocia³o niebieskie, które (a) kr¹¿y wokó³S³oñca, (b) jest kuliste (tj. jest w rów-nowadze hydrostatycznej wzglêdem si³cia³a sztywnego) i (c) oczyœci³o strefêw otoczeniu swej orbity.”

Pluton zosta³ przeklasyfikowany do„kar³owatych planet”. Pe³ny tekst uchwa-³y jest na stronie: http://www.iau2006.org/mirror/www.iau.org/iau0603/index.html.

Jednak wielu badaczy planet nie by³ozadowolonych z procesu, który dopro-wadzi³ do przyjêcia uchwa³y. Argumen-towali oni, ¿e nie by³o czasu na pe³n¹i wyczerpuj¹c¹ dyskusjê w szerszymgronie badaczy planet, którzy w wiêk-szoœci nie byli w Pradze.

Nasza kole¿anka, dr Nadine Barlowz Uniwersytetu Pó³nocnej Arizony, na-pisa³a w „Arizona Daily Sun” 29 sierp-nia:

„Uchwa³a, aby nadaæ status planetytylko oœmiu obiektom, by³a skleconapoœpiesznie w ci¹gu tygodnia w czasiekonferencji. G³osuj¹cy za uchwa³¹, byzdegradowaæ Plutona, stanowili tylko5 procent wszystkich cz³onków IAU,a badacze planet stanowili oko³o 10 pro-cent g³osuj¹cych. Dlaczego tak ma³o?G³osowaæ mogli tylko obecni w Pra-dze. Wiêkszoœæ z nas nie mog³a przy-byæ na konferencjê z powodu brakufunduszy na delegacje i/albo obowi¹z-ków akademickich.”

Richard French zauwa¿y³:„Czy IAU mog³a byæ bardziej otwar-

ta i obejmuj¹ca szersze grono? Praw-dopodobnie. Czy da³oby to inny wynik?To jest znacznie mniej pewne. Wielo-krotnie proponowano i odrzucanowszelkie mo¿liwe definicje planety i niema jednej prawid³owej odpowiedzi.Pewne jest tylko to, ¿e IAU ma prawotworzyæ takie robocze, astronomicznedefinicje dla swych potrzeb, ¿e w tymsensie uruchomi³a procedurê zdefinio-wania planety i ¿e przestrzega³a swychzasad.

Wszystkie mo¿liwe definicje s¹w pewnym stopniu nieprecyzyjne i wy-magaj¹ inteligentnego stosowania: cow³aœciwie oznacza „kulisty”? Co ozna-cza „oczyœciæ strefê”? S¹ to problemytechniczne skierowane do Sekcji IIIIAU. Jest tak¿e wci¹¿ wiele pracy dozrobienia, aby stworzyæ definicjê, któ-ra dawa³aby siê zastosowaæ do innych

uk³adów planetarnych. Te czy innezmiany, radykalne b¹dŸ umiarkowane,mog¹ byæ rozwa¿ane na kolejnym wal-nym zebraniu IAU w Rio de Janeirow 2009 r.”

Co by³o przyczyn¹ tych zmian?W 1930 roku, gdy Clyde Tombaugh od-kry³ Plutona, uwa¿ano, ¿e Pluton jestwielkoœci Ziemi. Po wielu obserwa-cjach wiemy dziœ, ¿e œrednica Plutonatylko nieznacznie przekracza 2200 km,czyli jest on mniejszy od naszego Ksiê-¿yca. Z tego powodu w latach dziewiêæ-dziesi¹tych niektórzy astronomowiezaczêli zastanawiaæ siê, czy Pluton po-winien byæ uwa¿any za planetê. Pyta-nie to sta³o siê istotniejsze, gdy od roku1992 zaczêto odkrywaæ obiekty kr¹¿¹-ce po orbitach podobnych do orbity Plu-tona i niektóre z nich by³y prawie takdu¿e, jak Pluton. Czy one tak¿e powin-ny byæ nazywane planetami? Czy Plu-ton jest tylko jednym z obiektów PasaKuipera (podzbioru obiektów pozanep-tunowych, które maj¹ orbity miedzy 30a 50 jednostek astronomicznych odS³oñca)? Potem, w roku 2003, odkrytoobiekt, który jest wiêkszy od Plutona,obecnie nazwany Eris. Po odkryciuotrzyma³ on oznaczenie 2003 UB313,a odkrywca, dr Michael Brown, nazwa³go „Xena”. Czy ten obiekt tak¿e powi-nien byæ planet¹? W projekcie uchwa-³y z 16 sierpnia do istniej¹cych dzie-wiêciu planet dodano trzy: Ceres, Erisi ksiê¿yc Plutona, Charon. Jednak wie-lu astronomów obawia³o siê, ¿e gdybyprzyj¹æ tak¹ definicjê planety, to istnia³odu¿e prawdopodobieñstwo, ¿e w naj-bli¿szej przysz³oœci dodano by dziesi¹t-ki innych planet. Tak wiêc dyskusja do-prowadzi³a do przeklasyfikowaniaPlutona na planetê kar³owat¹.

Zmiana zaklasyfikowania do planetnie jest bezprecedensowa w historiiastronomii: Ceres, Pallas, Juno i We-sta by³y pocz¹tkowo zaliczane do pla-net. Jednak gdy odkrywano coraz wiê-cej ma³ych cia³, oko³o roku 1850przeniesiono je do tak zwanych „ma-³ych planet”.

Richard French zakoñczy³ swe uwa-gi stwierdzeniem:

„Co to jest planeta? Ostatecznieprawdziwy test przyjdzie z czasem po-przez powszechne i naukowe u¿ywa-nie tego okreœlenia. Tymczasem kon-tynuujmy naukowe badania Plutonai wszystkich innych stworów z naszejniebieskiej mena¿erii: planet, kar³owa-tych planet, ksiê¿yców, planetoid, ko-

Page 4: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 4/20064

met czy ziarenek py³u. Wtedy z pew-noœci¹ bêdziemy w lepszej sytuacji, byzdecydowaæ, co rzeczywiœcie powinnobyæ planet¹.”

Uwaga do naukowców:Uczeni stosuj¹ klasyfikowanie

w ka¿dej dziedzinie jako sposób bada-nia rzeczy. Wielokrotnie im wiêcej wie-my, tym trudniej jest klasyfikowaæ rze-czy. Niektóre z nich mog¹ nie pasowaædo naszego „zwyk³ego” schematu kla-syfikacji. Jest to prawd¹ w odniesieniudo planet, planetoid, komet i ksiê¿yców.Nasza pierwotna klasyfikacja zosta³azakwestionowana wskutek odkryciaobiektów, które kr¹¿¹ wokó³ S³oñcapoza orbit¹ Neptuna, a tak¿e w wynikuodkrycia planet wokó³ innych gwiazd.

Jak powiedzia³a Nadine Barlow:„Moglibyœmy potem podzieliæ pla-

nety na ziemskie, olbrzymie i mo¿ekar³owate. My, nauczyciele, nie powin-niœmy zmuszaæ uczniów do uczenia siênazw wszystkich planet, szczególniegdy ich liczba przekroczy³aby mniejwiêcej 15. Powinniœmy natomiast sku-piaæ siê na fizycznych cechach uzasad-niaj¹cych podzia³ na podgrupy planet:sk³ad, rozmiary, tempo rotacji itd.

Zapamiêtywanie nazw planet, to niejest nauka. Nauka, to rozumienie po-dobieñstw i ró¿nic miêdzy planetamii co z nich wynika dla ewolucji Uk³aduS³onecznego.”

Uwaga do wszystkich:Nauczyciele nie powinni wyrzucaæ

podrêczników. Jednak jeœli pojawia siêtemat, dzieci chc¹ znaæ dok³adn¹ od-powiedŸ. OdpowiedŸ jest taka, ¿e IAUprzeg³osowa³a i przyjê³a definicjê„planety”, która zachowuje tylkoosiem klasycznych planet (Merkury,Wenus, Ziemia, Mars, Jowisz, Saturn,Uran i Neptun). Pluton zosta³ prototy-powym obiektem z nowej klasy obiek-tów „planet kar³owatych”, do którychobecnie nale¿¹, oprócz Plutona, Ceresi Eris. Jak zapewne wiecie, dyskusjatrwa nadal. Podczas gdy projektuchwa³y by³ wynikiem kilku lat dys-kusji, uchwa³a w przyjêtym kszta³cieby³a wypracowana w ci¹gu zaledwiekilku dni i w niektórych punktachwymaga sprecyzowania. Najwa¿niej-sze w tej chwili jest to, ¿e obserwu-j¹c proces podejmowania przez na-ukowców decyzji, co jest planet¹,widzimy, jak funkcjonuje nauka.

Nowe odkrycia sk³aniaj¹ naukowcówdo ponownego przemyœlenia, jak zde-finiowali oni planetê (du¿y obiekt kr¹-¿¹cy wokó³ S³oñca). Widaæ, ¿e naukajest dynamiczna, a nie statyczna. Wi-daæ, ¿e wielokrotnie nie ma wyraŸnie„prawid³owej” odpowiedzi. Czy defi-nicje s¹ doskona³e? Nie. Czy wszyscybadacze planet zgadzaj¹ siê z tymipostanowieniami? Zdecydowanie nie.Podczas gdy wielu astronomów jestzadowolonych z definicji, inni prote-stuj¹ przeciwko sposobowi, w jakiprzygotowano uchwa³y i jak przepro-wadzono g³osowanie. Chocia¿ Plutonjest obecnie nazywany „planet¹ kar³o-wat¹”, to nadal kr¹¿y on wokó³ S³oñ-ca. Wci¹¿ czekaj¹ go odwiedziny son-dy kosmicznej New Horizons w 2015roku, a naukowcy nadal bêd¹ go ob-serwowaæ przez teleskopy naziemnei kosmiczne.

W sumie wa¿ny jest proces, którydoprowadzi³ do ostatecznego g³osowa-nia. Nawet ludzie, którzy popieraj¹now¹ definicjê planety, sk³onni s¹przyznaæ, ¿e jest ona wci¹¿ trochê„niejasna”.

Jakieœ siedem czy osiem lat temu tro-chê przypadkowo sta³em siê w³a-œcicielem tych dwóch bry³ek (ok³ad-

ka). Na jednej z warszawskich niedziel-nych gie³d zajrza³em do starej drewnia-nej pami¹tkarskiej kasetki z g³ow¹ górala— w œrodku by³y cztery bry³ki metalu,dwie by³y opisane na metkach „£owiczPiroksen” z dat¹ 1938, a dwie „enstatytSudeten” z dat¹ 1937. Trochê interesujêsiê meteorytami, ale nie jestem specjalist¹i wtedy praktycznie nie mia³em szans napoprawne rozpoznanie. Jednak s³owo„£owicz” + nietypowy dla zwyk³ychminera³ów wygl¹d bry³ek uruchomi³yinstynkt ³owiecki, którego zwykle nie lek-cewa¿ê. Cena by³a dosyæ paskudna, alew granicach rozs¹dnego ryzyka. Wiêc ku-pi³em. Od sprzedawcy dowiedzia³em siê,¿e zostawi³a mu to w komis jakaœ starszapani, która ok. 13. przyjdzie odebraæ pie-ni¹dze lub minera³y. Umówiliœmy siê, ¿ebêdê przy tym — ciekawi³o mnie, kto by³w³aœcicielem, i czy coœ jeszcze ta pani ma,bo wygl¹da³o to na fragment starej ko-lekcji. Jednak deszcz i skleroza spowo-dowa³y, ¿e niczego siê nie dowiedzia³em— uciek³em przed deszczem do domu,

Nieznane od³amki £owiczaczymœ siê zaj¹³em i o jakiejœ drugiej czytrzeciej przypomnia³em sobie, ¿e o pierw-szej mia³em byæ na gie³dzie… PóŸniejby³y jakieœ wyjazdy itp., i dosyæ d³ugosiê na tej gie³dzie nie pojawia³em. Szan-se dowiedzenia siê czegokolwiek spad³ywiêc praktycznie do zera.

”Pirokseny”… Wygrzeba³em z bi-blioteczki „Nieziemskie skarby”, parêinnych ksi¹¿ek, jakieœ artyku³y. W su-mie niemal upewni³em siê, ¿e to jednakmeteoryty. Mog³em oczywiœcie pójœæz nimi do sprawdzenia np. do MuzeumZiemi, ale jakoœ nie by³o mi to specjal-nie potrzebne. Le¿a³y wiêc sobie razemz paroma tysi¹cami ró¿nych dziwnychrzeczy w moich stu chyba dziwnych ko-lekcjach. A¿ do ostatniego czasu, kiedyw zwi¹zku z przeprowadzk¹ na wieœza³atwia³em ostatnie „warszawskie”sprawy; by³a wœród nich wizyta w Mu-zeum Ziemi. Wynik sprawdzenia by³ jed-noznaczny — bez jakichkolwiek w¹tpli-woœci „£owicze”…

1. Ca³y od³amek, 112 g, 49 × 37 × 31mm, przyklejona metka z „woskowane-go” papieru: 12.III.1938/£owicz Pirok-sen/waga 112 gramm

2. Ca³y od³amek, 68,8 g, 37 × 29 ×21 mm, widoczne zielonkawe ziarna,metka jw.: 1938/Piroksen/£owicz

Oba od³amki s¹ bardzo efektowne,i to te¿ by³a jedna z przyczyn, ¿e je ku-pi³em, po prostu ten „z³om” mi siê spodo-ba³, a czy by³ kosmiczny, czy ziemski…to zostawa³o do sprawdzenia.

Z tego, co uda³o mi siê sprawdziæ,od³amki te nie by³y dotychczas nigdziepublikowane czy notowane. Data nametkach (rok) jest prawdopodobnieb³êdna, s¹dz¹c po dniu i miesi¹cu, mia³ato byæ chyba data spadku, czyli 1935.Przypuszczam, ¿e w³¹czaj¹c te okazy dokolekcji, w³aœciciel odruchowo wpisa³aktualny rok. Niezbyt jest prawdopodob-ne, ¿eby zosta³y w³¹czone do kolekcjirówno w trzy lata od spadku, ale wyklu-czyæ siê tego oczywiœcie nie da.

W chwili kiedy to piszê, od³amek112 g jest wystawiony na aukcjê Alle-gro, z dosyæ ostr¹ cen¹ 33 333,33 z³. Ja-kie bêd¹ jego dalsze losy? Mam nadzie-jê, ¿e trafi do jakiejœ ciekawej kolekcji,i ¿e nie zostanie pociêty na plasterki…

Marek [email protected]

ß

Page 5: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 54/2006

Aerolit spad³!Wypadek ten wzburzy³ Warszawê

i przez dni kilka utrzymywa³ j¹ w po-ruszeniu. Rzecz to naturalna; zjawi-ska rzadkie silniej uderzaj¹ umys³cz³owieka, ni¿ zjawiska codzienne,pospolite, choæby te by³y o wiele po-tê¿niejszemi i wa¿niejszemi; — a spa-dek kamieni ze sfer niebieskich, choæjest pospolitym dla ca³éj ziemi, bowypadków takich bywa corocznieznaczna liczba, jest dosyæ rzadkimdla szczególnéj jakiéj miejscowoœci.Nadto zjawisko to jest nieprzewi-dzianém, a to powiêksza przestrachjednych, a zdumienie drugich; za-æmienia straci³y wp³yw, jaki wywiera-³y niegdy na ca³e narody, odk¹dastronomia zdo³a³a z niezachwian¹pewnoœci¹ przewidziéæ chwilê ich zja-wienia i wszystkie okolicznoœci im to-warzysz¹ce.

Nic wiêc dziwnego, ¿e nazajutrzpo spadku tego meteoru wszyscy ci,którzy siê ucz¹ lub uczyli matematy-ki, lub nauk przyrodzonych, wszyscy,którzy roszcz¹ pretensyê do znajo-moœci tych nauk, jedném s³owemwszyscy, których dobrzy znajominazywaj¹ matematykami lub natura-listami, stali siê ludŸmi wziêtymi i po-szukiwanymi, ot np. jak lekarzew czasie panuj¹céj epidemii; wszêdziedomagano siê t³ómaczeñ, objaœnieñ.Nasunê³o mi siê porównanie do le-karzy; jest tu jeszcze jedno podobieñ-stwo: jedni maj¹ tak jasne pojêcieo cholerze, jak drudzy o meteorach.Wszak¿e czytelnicy nie bierzcietego porównania w znaczeniu do-s³owném; je¿eli mówiê, ¿e astrono-mowie nie mog¹ dobrze wyt³óma-czyæ zjawiska spadaj¹cych kamieni,to biorê tylko w stosunku do œcis³o-œci, z jak¹ astronomia t³ómaczy inneswe zjawiska, a je¿eli mi pozwoliciewyraziæ siê w sposób matematyczny,to siê tak wyt³ómaczê z poprzednichmych s³ów: o ile astronomia, jakonauka, jest doskonalsz¹ od medycy-ny, o tyle lepiéj znan¹ nam jest natu-ra i pocz¹tek aerolitów, ni¿ naturacholery. Rzeczywiœcie lubo zas³ona,pokrywaj¹ca powstawanie tych ude-rzaj¹cych zjawisk, nie jest ostateczniezdart¹, nauka o nich dosyæ ju¿ jestrozwiniêt¹, a jakkolwiek powsta³a do-

O aerolitachArtyku³ z tygodnika K£OSY No. 137 z dnia 1 (13) Lutego 1868 r.

piero w koñcu zesz³ego wieku, mo¿esiê ju¿ pochlubiæ znaczn¹ liczb¹ pra-cowników. G³ówne wyniki ich ba-dañ zamierzamy tu podaæ w treœci-wy sposób.

Meteor, który wieczorem dnia 30stycznia przebieg³ po nad Warszaw¹i w pewnéj odleg³oœci rozprys³ siê naczêœci, by³ tak zwan¹ kul¹ ognist¹, albobolidem. Objawy towarzysz¹ce siê uka-zaniu tego zjawiska s¹ z ma³emi ró¿-nicami jednakowe. Chladni, któregow pewnéj mierze uwa¿aæ mo¿na zatwórcê ca³éj téj nauki, opisuje je pra-wie w nastêpny sposób: w pewnémmiejscu sklepienia niebieskiego uka-zuje siê œwiec¹cy punkt jako ma³agwiazdka lub jasna chmurka zaraz siêzapalaj¹ca; nastêpnie zbija siê w cia-³o poruszaj¹ce siê daléj ze znaczn¹prêdkoœci¹; cia³o to powiêksza siêi tworzy kulê ognist¹, ziej¹c¹ p³o-mieniami, dymem i iskrami. Kulaci¹gnie pospolicie za sob¹ ogon,utworzony z p³omieni w tyle za-ostrzonych, i zakoñczony dymemi parami; niekiedy zawiera on i wy-d³u¿one czêœci materyi. Bolidowi to-warzysz¹ czasem oddzielone jego czê-œci, które siê staj¹ osobnemi kulamiognistemi. Nakoniec kula pêka z nie-s³ychanym hukiem i gwa³townémwstrz¹œnieniem powietrza, a czêœcijéj, które nie zosta³y ulotnione w po-staci dymu i pary, spadaj¹ na ziemiêjako kamienie i massy ¿elaza, tworz¹ctak zwane aerolity, która to nazwa grec-ka znaczy dos³ownie kamienie po-wietrzne.

Ci, co mieli sposobnoœæ widziéæostatni meteor, przyznaj¹, ¿e opis tenw zupe³noœci da siê do niego zastoso-waæ. Obserwatoryum nasze nie otrzy-ma³o dot¹d o nim pewnych donie-sieñ. Wiadomoœci zebrane z ró¿nychmiejscowoœci podadz¹ dopiero bli¿-sze szczegó³y, wska¿¹ drogê, jaka prze-bieg³ i miejsce jego spadku, a od³am-ki spad³ych aerolitów przejd¹ dogabinetów, na wieczn¹ rzeczy pami¹t-kê. Zanim te szczegó³y zebrane zo-stan¹, wspomnê tu tylko, ¿e tego¿wieczora dwie œwietne gwiazdy zwra-ca³y powszechn¹ uwagê i zdawa³y siêgoœæmi niespodzianemi; by³y to poprostu dwie planety: Wenus i Jowisz,które tego wieczora zajê³y miejsce po-zornie blizkie; pierwsza zw³aszcza od-

znacza³a siê œwiat³em bardzo ¿ywém,niekiedy jednak bywa ona jeszczeœwietniejsz¹ i czasami daje siê nawetdostrzegaæ we dnie w pobli¿u S³oñ-ca; w Londynie, w r. 1716, i w Pary¿u,w r. 1750, wyst¹pi³a tak wyraŸnie przyblasku s³onecznym, ¿e miêdzy lud-noœci¹ wznieci³a istotny pop³och,a w tém ostatniém mieœcie da³a po-wód do zaburzeñ.

Meteor z 30 stycznia odznacza³ siêrzeczywiœcie œwietnoœci¹, mamywszak¿e liczne opisy kul ognistychrównie œwietnych, a mo¿e i œwietniej-szych. Tak w po³udniowéj Anglii po-dobna kula, z d. 11 grudnia 1741 r.,tém siê odznaczy³a, ¿e by³a widzian¹przy jasném œwietle s³oneczném,o godzinie pierwszéj z po³udnia, gdypospolicie meteory w dzieñ siê uka-zuj¹ce daj¹ znaæ o sobie dopiero hu-kiem w chwili pêkniêcia. Kula ogni-sta w Anglii, 26 listopada 1758 r.,o godzinie 8 wieczorem, rzuci³a œwia-t³o niemal równe s³onecznemu,a przebieg³a znaczn¹ drogê oko³o stumil geograficznych. Kula ognista, 24lipca 1790 r., o wpó³ do dziesi¹téj wie-czorem, zaæmi³a swym blaskiem ksiê-¿yc, który wtedy by³ w pe³ni, a po pêk-niêciu zasypa³a kamieniami obrêbko³owy, o œrednicy prawie dwumi-lowéj, wiele drzew zosta³o przytempowalonych. Moglibyœmy tu przyto-czyæ znacznie wiêcéj historycznychkul ognistych, ale czytelnicy zapew-ne nam za z³e nie wezm¹, ¿e je pomi-niemy.

O spadaniu kamieni z nieba licz-ne istnia³y podania w czasach staro-¿ytnych i nowych, badacze wszak¿enie wierzyli w mo¿liwoœæ podobne-go zjawiska i stanowczo zaprzeczaliwiarogodnym nawet doniesieniom.Mamy wprawdzie dwa fakta zabicialudzi od uderzenia aerolitów, miano-wicie: kamieñ spad³y blizko Medy-olanu w roku 1654 pozbawi³ ¿yciazakonnika regu³y Œ. Franciszka, a ka-mieñ spad³y przy deszczu kamieni-stym, powsta³ym z pêkniêcia wy¿éjzacytowanéj kuli ognistéj, z d. 24 lip-ca 1790 r., wpad³szy do chatki w bliz-koœci Roquefort, zabi³ tam¿e spokoj-nego pasterza, ale widocznie osoby tezbyt nizko by³y umieszczone na dra-binie spó³ecznéj, aby mia³y na siêzwróciæ dostateczn¹ uwagê. Dopiero

Czêœæ I

Page 6: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 4/20066

spadek kamieni 16 czerwca 1794 r.w Sienie i drugi 13 grudnia 1795 r.w Yorkshire zosta³y stwierdzonez wiêksz¹ pewnoœci¹. Ju¿ w roku1794 ukaza³o siê dzie³o Chladniego,w którém zestawi³ wiadomoœci o ka-mieniach meteorycznych i uzasadni³,¿e kamienie spadaj¹ niekiedy istotnieze sfer niebieskich. Gdy w kilka latpóŸniéj, 26 kwietnia, w Aigle, w de-partamencie francuzkim Orny, kilkatysiêcy kamieni zosta³o rozrzuco-nych na pewnéj przestrzeni, akade-mia paryzka poruczy³a Biotowi zba-danie téj okolicznoœci w miejscuzjawiska, a w skutek jego poszukiwañspadanie kamieni na ziemiê ostatecz-nie zosta³o potwierdzoném. Odt¹dzauwa¿on¹ zosta³a znaczna liczbapodobnych wypadków, i gdybyœmychcieli wymieniæ tylko znaczniejsze,w obecnym stuleciu zasz³e spadkikamieni meteorycznych, musieliby-œmy ca³¹ szpaltê zapisaæ. Niektórzybadacze (Schreiber) oceniaj¹ liczbêtych zjawisk na ca³¹ ziemiê rocznie na2500, a ju¿ najskromniejsza liczbawynosi ich 700 czyli blizko dwadziennie. Z pomiêdzy wszystkich na-rodów jeden tylko posiada spis spad-ków kamieni siêgaj¹cy g³êbokiéj sta-ro¿ytnoœci, mianowicie VII wiekuprzed Chrystusem; narodem tym s¹Chiñczycy; ciekaw¹ wiadomoœæ o tymprzedmiocie poda³ Abel Rémusat

w roku 1819. Jeden z tych chiñskichkamieni da³ powód do przygody po-litycznéj: w roku 211 przed Chr. spad³kamieñ w Toung-kiun; jakiœ nieprzy-jaciel istniej¹cego porz¹dku rzeczywyry³ na nim te wyrazy: „Cesarzumrze, a jego pañstwo zostanie po-dzieloném”, wszak¿e rzecz wysz³a nazgubê i sprawcy i kamieniowi: —pierwszy zosta³ stracony, drugi znisz-czony.

W wielu miejscach na powierzch-ni ziemi znajduj¹ siê wiêksze lubmniejsze bry³y ¿elaza, le¿¹ce od nie-pamiêtnych czasów, zdala od kopalñ¿elaza, i do których czêsto przywi¹za-ne jest podanie okolicznéj ludnoœci,¿e ¿elazo to przyby³o z nieba; rzeczy-wiœcie w najwiêkszéj czêœci przypad-ków wszystkie okolicznoœci wskazuj¹,¿e te massy ¿elaza s¹ pochodzenia me-teorycznego. Najs³ynniejsz¹ z nichjest massa ¿elaza w Syberyi znalezio-na i opisana przez Pallasa, która mia-³a wa¿yæ oko³o 1600 funtów, a jéjod³amkami wszystkie gabinety zosta-³y obdzielone.

Kilka s³ów teraz o budowie i natu-rze chemicznéj tych pos³ów tajemni-czych. Odk¹d na aerolity zwróconobli¿sz¹ uwagê, dokonane zosta³y licz-ne ich rozbiory, przedewszystkiemprzez s³awnego Berzeliusza; wszystkiete prace wskazuj¹, ¿e cia³a, z którychkamienie meteoryczne s¹ z³o¿one,

znajduj¹ siê wszystkie na ziemi, nieodkryto ani jednego nieznanegonam pierwiastku. Aerolity spadaj¹w stanie mniéj lub wiêcéj mocnegorozpalenia; s¹ to kamienie wcale nie-pozornego wejrzenia; powierzchniaich jest czarniawa, b³yszcz¹ca, wszak-¿e bywaj¹ i szarawe, nawet dosyæ bia-³awe, natura ich jednak jest z ma³emiró¿nicami jednakowa. Budowê maj¹ziarnist¹, a ziarna czêsto daj¹ siê³atwo rozdzielaæ. Rozró¿niaj¹ obec-nie ¿elazo meteoryczne od kamienimeteorycznych. Pierwsze przy spad-ku nie pêka i dlatego aerolity ¿elaznes¹ ze wszystkich najwiêksze. Z kamie-ni meteorycznych jedna zawieraj¹ziarna metaliczne, inne s¹ wolne odprzymieszek metalicznych i s¹ tylkomiêszanin¹ ró¿nych krystalicznychmateryj mineralnych. W ogóle zna-leziono w meteorach osiemnaœcie na-stêpnych pierwiastków: Tlen, siarka,fosfor, wêgiel, krzem (ten wystêpujew przewa¿néj iloœci), glin, magnez,wapñ potas, sód, ¿elazo, nikiel, ko-balt, chrom, mangan, miedŸ, cyna,tytan.

W ten sposób u³atwiliœmy siêz pierwsz¹ czêœci¹ zadania, poznali-œmy g³ówne szczegó³y rozbieranegozjawiska, pozostaje nam teraz je wy-t³ómaczyæ: nale¿y odpowiedzieæ nato ciekawe pytanie, gdzie jest pocz¹-tek aerolitów? Umys³ ludzki zwykle

Page 7: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 74/2006

chwyta t³ómaczenie najbli¿sze i nie-chêtnie je porzuca, dopiero gdy hy-poteza postawiona nie wystarcza dowyjaœnienia wszystkich okolicznoœcidanego zjawiska, zmuszony jest j¹porzuciæ i uciec siê do hypotezydalszéj. T³ómaczenie ka¿de pozosta-je zawsze hypotez¹ mniéj lub wiêcéjprawdopodobn¹, a nabiera cechypewnoœci wtedy dopiero, gdy zdo³aprzewidziéæ i przepowiedziéæ wypad-ki dalsze; — taka hypotez¹ najdosko-nalsz¹ w nauce jest uk³ad s³onecznyKopernika; do podobnego wyt³óma-czenia zjawisk meteorycznych jeszczedaleko. Zastanowimy siê pokrótcenad g³ównemi hypotezami, jakiew kolei czasów zosta³y podane.

Poniewa¿ spadek kamieni w Sie-nie 1794 roku, nast¹pi³ po gwa³tow-nym wybuchu Wezuwiusza, s¹dzo-no najpierw, ¿e s¹ one wyrzutamiwulkanów. Je¿eli wszak¿e zwa¿ymy,¿e kamienie meteoryczne spadaj¹i w miejscach odleg³ych na sta mil odczynnych wulkanów, jak u nas np.,musimy to t³ómaczenie zaraz odrzu-ciæ. Zreszt¹ przeciw niemu mówisama budowa aerolitów, a dziœ trud-noby ju¿ by³o znaleŸæ zwolennikahypotezy wulkanicznéj.

W pierwszych dziesi¹tkach lat bie-¿¹cego stulecia, chemia czyni³a postê-py dziwnie szybkie; zdawa³o siê wte-dy jéj adeptom, ¿e ona tylko zdo³awyt³ómaczyæ wszystkie objawy natu-ry, i starano siê pod jéj prawa podci¹-gn¹æ nawet zjawiska œwiat³a i ciep³a;i u nas roczniki Warszawskiego Tow.Przyjació³ Nauk zawieraj¹ wybitneœlady tego pr¹du, co porywa³ i najby-strzejsze umys³y. Pod wp³ywem tychto pojêæ powsta³a hypoteza chemicznaczyli atmosferyczna, wed³ug któréj aero-lity powstaj¹ w powietrzu. Maj¹ siêone tworzyæ z par metalicznych uno-sz¹cych siê niby w powietrzu, g³ów-nie z zak³adów hutniczych, a tow sposób odpowiedni tworzeniu siêgradu; zwolennicy tego pojêcia po-daj¹ g³ównie na swe poparcie, ¿e czê-œci sk³adowe kamieni meteorycznychwchodz¹ te¿ w sk³ad skorupy ziem-skiéj. Wszak¿e i ta hypoteza ³atwopada pod ciosami jasnych zarzutów,i tak miêdzy innemi przytacza Chlad-ni, ¿e w powietrzu nie istniej¹ wcalematerye, z których siê sk³adaj¹ spad³emassy. W znacznych wysokoœciach,w których mo¿na dostrzedz ju¿utworzone kule ogniste, powietrzejest bez porównania rzadszém, ni¿w warstwach bli¿szych ziemi, i nie madosyæ materyi do utworzenia mass

meteorycznych, choæby jaki Deus exmachina skupi³ j¹ ca³¹ ze stron oko-licznych i na ¿elazo i kamienie zamie-ni³. Chladni wylicza kilka jeszczerównie¿ istotnych zarzutów i koñczyuwag¹: „kogoby te dowody nie prze-kona³y, albo ktoby chcia³ zaprzeczyæzasadom, na których polegaj¹, z tymwalczyæ nie mo¿na i nale¿y go pozo-stawiæ jego idei niewzruszonej.”S³usznoœæ jednak nakazuje nam do-daæ, ¿e nowe badania nada³y pewien,acz lekki cieñ prawdopodobieñstwatéj hypotezie, wszak¿e w te subtelno-œci nie poprowadzimy ju¿ czytelnika.

Pozwalamy sobie w tém miejscuzrobiæ ma³e zboczenie. Jak przedczterdziestu laty, wszystko starano siêt³ómaczyæ chemi¹, tak dziœ z upodo-baniem zwraca siê ogó³ do elektrycz-noœci, i ju¿ w artykule nades³anym doGazety Polskiéj i zamieszczonymw jéj Nrze 26 z r. b., czytamy, ¿e kulaognista by³a zwyczajném zjawiskiemelektryczném; ale ¿e autor tego arty-ku³u podawszy kilka oderwanychi niepowi¹zanych wiadomoœci o elek-trycznoœci atmosferycznéj mówi tyl-ko, ¿e „na zasadzie przywiedzionychtu praw, wyt³ómaczenie fenomenuuwa¿anego wczoraj nie przedstawiatrudnoœci,” musimy to uwa¿aæ za ¿artz jego strony, i przechodzimy do trze-ciego pogl¹du.

Wed³ug takowego, kamienie me-teoryczne s¹ wyrzutami wulkanówksiê¿ycowych, i dlatego nazywano jedawniéj kamieniami ksiê¿ycowemi.Hypoteza ta ksiê¿ycowa liczy miedzyswemi zwolennikami najznakomit-szych uczonych. Wyg³osi³ j¹ Olbersw sprawozdaniu o spadku kamieniw Sienie r. 1794, a rozwin¹³ j¹ znako-mity Laplace. Oto treœæ jego uwag:Powierzchnia ksiê¿yca naje¿on¹ jestbardzo wysokiemi górami, z którychwiele przedstawia podobieñstwo donaszych wulkanów i dozwala naswym wierzcho³ku rozró¿niæ wyraŸ-ny krater; mo¿na wiêc przypuœciæ, ¿egóry te winny swój pocz¹tek téj saméjprzyczynie co i wulkany ziemskie, t.j.wybuchom. Ale, gdy przypuœcimy, ¿ewybuchy ksiê¿ycowe s¹ równie silnejak i ziemskie, to cia³a wyrzuconemusz¹ siê od ksiê¿yca znacznie wiêcéjoddalaæ ni¿ od ziemi. W istocie ksiê-¿yc jest od ziemi oko³o 60 razymniejszym, si³a zatem ciê¿koœci jesttyle¿ razy na ksiê¿ycu s³absz¹, a témsamém cia³a na nim w górê wyrzuco-ne, s¹ z mniejsz¹ si³¹ napowrót œci¹-gane; nadto obserwacye astronomicz-ne ka¿¹ siê domyœlaæ, ¿e na ksiê¿ycu

¿adnéj nie ma atmosfery, zatem po-ciski tam rzucone, nie doznaj¹ opo-ru powietrza, który na ziemi znacz-nie zwalnia bieg cia³ rzuconychi rych³o go wstrzymuje. Je¿eli zaœ ka-mieñ z ksiê¿yca wyrzucony zosta³ kuziemi, si³a przyci¹gania go do ziemici¹gle roœnie, do ksiê¿yca zaœ maleje,a ¿e przytem sfera dzia³ania ziemiznacznie jest wiêksz¹ ni¿ ksiê¿yca,tém siê t³ómaczy, ¿e kamieñ wyrzu-cony z ksiê¿yca ³atwo przejœæ mo¿ew obrêb przyci¹gania ziemi i na ni¹spada. Biot podaje, ¿e aby kamieñmeteoryczny przeszed³ w sferê przy-ci¹gania ziemi, dostateczna, aby by³wyrzucony z si³¹ tak¹, któraby munada³a szybkoœæ nieco wiêksz¹ nad7771 stóp paryzkich w 1 sekundzie;prêdkoœæ ta jest zaledwie 5 do 6 razywiêksz¹ od szybkoœci kuli 24 fun-towéj przy wyjœciu z dzia³a, a nie wy-równywa nawet sile rzutu naszychwulkanów. Obliczenia Olbersa i Po-issona potwierdzaj¹ ten rezultat. La-place s¹dzi przytem, ¿e rozpalenie ae-rolitów, powstaje od gwa³townegoœciœnienia powietrza, skutkiem nie-s³ychanéj chy¿oœci, z jak¹ aerolit wpa-da w atmosferê. Wiele mówiono zai przeciw téj hypotezie; b¹dŸ co b¹dŸjest ona ze wszystkich najtrudniejsz¹do podtrzymania. Przytoczymy tutylko jeden zarzut. Wiadomoœci na-sze o ksiê¿ycu ka¿¹ siê domyœlaæ, ¿ewulkany s¹ na nim wygas³e. Gwa³tow-ne wybuchy nie ukry³yby siê przed te-raŸniejsz¹ doskona³oœci¹ naszych te-leskopów; ale nawet gdyby kamienieby³y wyrzucane z ksiê¿yca, s³aba ichtylko czêœæ mog³aby siê dostaæ na zie-miê; gdy wszak¿e liczba tych ostat-nich nie jest ma³¹, ksiê¿yc musia³bytraciæ na swéj massie, a ¿e to zmniej-szy³oby przyci¹ganie ksiê¿yca, niemog³oby wiêc ujœæ bacznoœci astro-nomów.

Wszystkie zatem trzy hypotezy, ja-keœmy ty rozebrali, musz¹ byæ porzu-cone; pozostaje jeszcze czwarta, wy-powiedziana po raz pierwszy przezChladniego, ¿e aerolity s¹ pochodze-nia kosmicznego t. j. przybywaj¹ do nasz przestrzeni œwiatowéj. To pojeciewszak¿e zwraca zaraz uwagê na za-chodziæ mog¹cy zwi¹zek miedzy ku-lami ognistemi, a drobnemi mete-orami znanemi pod nazw¹ gwiazdspadaj¹cych, i dlatego musimy siêzwróciæ do tych zjawisk ciekawych,które, zdaje siê, mog¹ rozszerzyæ gra-nice naszéj znajomoœci systemu s³o-necznego.

Dalszy ci¹g nast¹pi… ß

Page 8: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 4/20068

Santa Vitoria do Palmar, 33304 amigosi jeden meteoryt:

Nowy meteoryt z BrazyliiSvend Buhl & Ansgar Greshake

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 12 No. 4. Copyright © 2006 ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES)

Santa Vitoria do Palmar jest naj-nowszym meteorytem z Brazy-lii. Chocia¿ pierwsze okazy zna-

leziono latem 2003 roku, dopiero przedkoñcem 2005 roku Santa Vitoria zosta³potwierdzony, sklasyfikowany i zg³o-szony jako nowy meteoryt. Autor na-wi¹za³ kontakt ze znalazcami i innymiosobami maj¹cymi zwi¹zek z tymi od-kryciami i dziêki temu móg³ wnieœæwk³ad do badania okolicznoœci boliduz 1997 roku i znalezisk meteorytóww 2003 i 2004 roku. Licznie zebrane in-formacje rzucaj¹ œwiat³o na t³o tegoszczególnie interesuj¹cego meteorytui pokazuj¹ poœwiêcenie i wytrwa³oœæzaanga¿owanych w to brazylijskich ze-spo³ów terenowych.

Bolid 25 czerwca 1997 rokuGdy 25 czerwca zaczyna³o

œwitaæ, wydawa³o siê, ¿e jestto taki sam pocz¹tek dnia jakka¿dy inny w malowniczej, ry-backiej wiosce Santa Vitoriado Palmar na po³udniowo-wschodnim krañcu Brazylii.Jednak szykowa³a siê ju¿ sce-na dla wyj¹tkowego widowi-ska przyrodniczego, które za-raz mia³o nast¹piæ. G³ównyakt przedstawienia zbli¿a³ siêju¿ z prêdkoœci¹ oko³o 40000mil na godzinê w postaci ka-wa³ka zmro¿onej ska³y wiel-koœci lodówki.

Niespodziewanie o 7:00rano, na pó³nocnej stronieczystego nieba pojawi³o siêjasne œwiat³o, które prze-mieszcza³o siê szybko wzd³u¿wybrze¿a i zbli¿a³o siê dowioski. Spadaj¹cy bolid, mie-ni¹cy siê niebiesko i zielono,pozostawia³ za sob¹ smoliœcieczarny dymny œlad. Z towa-rzyszeniem serii g³oœnychtrzasków i grzmotów tenognisty najeŸdŸca zakoñczy³sw¹ podró¿ niedaleko wioski.

Setki naocznych œwiadków w SantaVitoria do Palmar i po drugiej stroniegranicy w Urugwaju, w mieœcie Chui,obserwowa³y jak zahipnotyzowane towidowiskowe l¹dowanie. Dziewiêtna-stoletni Jacson Costa de Souza zosta³zaalarmowany przez œwiszcz¹cydŸwiêk, który trwa³ przez parê sekund,a¿ nagle grzmi¹cy grom dŸwiêkowyzatrz¹s³ œcianami jego domu. Podob-nie jak jego, wielu mieszkañców San-ta Vitoria przerazi³a seria trzaskówprzypominaj¹cych pioruny i koñcowa,g³oœna eksplozja, która zako³ysa³a fun-damentami ich domów.

W kilka minut po zdarzeniu lokalnestacje radiowe zosta³y zasypane telefo-nami od przera¿onych œwiadków zjawi-ska, którzy opowiadali o swoich prze-¿yciach i wyra¿ali na gor¹co opinie

o zjawisku. Stacje radiowe z Urugwajudonosi³y, ¿e eksplozjê by³o s³ychaæ a¿w Rocha, które jest oko³o 120 km napo³udnie od Chui. Œwiadkowie, którzyobserwowali spadanie z miejsc po³o¿o-nych na pó³noc od Santa Vitoria, zga-dzali siê, ¿e spadek nast¹pi³ w miejscunazywanym „Chácara dos Pinhos.” Jed-nak wobec wci¹¿ nap³ywaj¹cych relacjiœwiadków sta³o siê wkrótce jasne, ¿e„Chácara dos Pinhos” by³o tylko bliskotrajektorii i ¿e obiekt polecia³ dalej. Gdyzebrano wszystkie relacje, sugerowa³yone, ¿e spadek, jeœli nast¹pi³, musia³ mieæmiejsce na obszarze miêdzy portem San-ta Vitoria do Palmar i pó³nocnymi przed-mieœciami Chui.

Poszukiwania tajemniczego, rozbite-go obiektu rozpoczêto tego samego dnia.Po brazylijskiej stronie granicy poszu-

kiwania zorganizowa³ komen-dant policji, Luiz Cavalheiro.Policja w Chui na urugwajskiejstronie tak¿e zebra³a grupê po-szukiwawcz¹, która oko³o po-³udnia zaczê³a sprawdzaæ fa-zendas (wioski) na pó³noci pó³nocny wschód od Chui.¯adna z tych ekip niczego nieznalaz³a i obie zosta³y odwo³a-ne o zmierzchu. Zapytanie wy-s³ane tego samego dnia do bazylotniczej w Santa Maria ujaw-ni³o, ¿e ich radar nie zarejestro-wa³ tego ranka ¿adnego obiek-tu w okrêgu Rio Grande do Sul.Zapytanie do pobliskiej stacjimeteorologicznej upewni³o po-licjê, ¿e w czasie obserwowaniabolidu nie by³o ¿adnej burzyz piorunami.

Nastêpnego dnia (26 czerw-ca), Zera Hora, gazeta stolicystanu Rio Grande do Sul, za-mieœci³a ogromn¹ relacjê z wy-darzeñ poprzedniego dnia. Podtytu³em „Objeto luminoso in-triga moradores de duas cida-des” (”Ognisty obiekt intrygu-je obywateli dwóch miast”),

Fot. 1. Trajektoria (czerwona) i pozycje i azymut obserwacji bolidu(czarne). Bolid porusza³ siê z pó³nocy na po³udnie do po³udniowe-go zachodu. Fot. Meteorite Recon.

Page 9: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 94/2006

autor, Marcos Fonseca, cytowa³ wieluœwiadków i prezentowa³ pierwszechronologiczne zestawienie wydarzeñ.Relacja koñczy³a siê na bezowocnychposzukiwaniach w okolicy Santa Vito-ria do Palmar. Tymczasem okaza³o siê,¿e trajektoria bolidu przebiega³a od pó³-nocy wzd³u¿ brzegu zalewu Mirimmniej wiêcej w kierunku Chui. Wiêk-szoœæ œwiadków zgadza³a siê, ¿e obiektspad³ przed dotarciem do Chui, w s¹-siedztwie Santa Vitoria do Palmar.Prawdopodobne miejsce spadku by³oprzypuszczalnie na zachód lub po³u-dniowy zachód od wsi.

Artyku³ w gazecie z 26 czerwca za-wiera³ tak¿e pierwsze naukowe wyja-œnienie zjawiska. Profesor Homero Va-squez Rodrigues z Chui wyjaœni³, ¿e„ten obiekt by³ meteorytem, który prze-lecia³ na wysokoœci 20 km nad miastemi ¿e grzmot by³ spowodowany dŸwiê-kiem fali uderzeniowej powietrza œci-œniêtego przez meteoryt.” Jest jednakw¹tpliwe, czy profesor Rodriguez rze-czywiœcie widzia³ bolid.

Pierwsze znaleziskaw marcu 2003 roku

Szeœæ lat po tym widowiskowymzdarzeniu nikt we wsi Santa Vitoria doPalmar nie myœla³ ju¿ o bolidziez czerwca 1997 roku. Roberto Macieltak¿e myœla³ o innych sprawach, gdywêdrowa³ u podnó¿a wydm holoceñ-skich piasków, brzegiem zalewu Mirim,gdzie szuka³ grotów indiañskich strza³.

Jednak 25 lub 26 marca Maciel zna-laz³ coœ, co odœwie¿y³o jego wspomnie-nia o bolidzie, którego widzia³ szeœæ latwczeœniej. Nad powierzchniê sk¹din¹dpozbawionych kamieni osadów mor-

skich wystawa³ du¿y, ciemny kamieñ,który Maciel zaraz wykopa³. Ten zwra-caj¹cy uwagê czarny kamieñ by³ w parumiejscach zardzewia³y, a na jego po-wierzchni widaæ by³o charakterystycz-ne wg³êbienia wygl¹daj¹ce jak odciskikciuka. Maciel by³ przekonany, ¿e ten34 kg kamieñ, który w³aœnie znalaz³, by³meteorytem. Wed³ug niego ten kawa³ska³y móg³ byæ tam zrzucony tylkoprzez bolid z 1997 roku. Maciel konty-nuowa³ swe poszukiwania przez nastêp-ne dni i tygodnie, a jego celem by³o te-raz znalezienie meteorytów zamiastgrotów strza³. Jego wysi³ki zosta³y na-grodzone. Znalaz³ jeszcze dwie bry³y,4340 g i 1570 g.

Pocz¹tkowo nowiny o znaleziskachMaciela nie wywo³a³y wiêkszego zain-teresowania u wiejskiej spo³ecznoœci.Jednak gdy dowiedzia³ siê o tym Jose-

maria Monzon Pereira, kustosz miejsco-wego Muzeum, momentalnie go to po-ruszy³o. Pereira zaraz chwyci³ za tele-fon, skontaktowa³ siê z Macielemi wkrótce umówi³ siê na spotkanie. Nietylko uda³o mu siê pozyskaæ dwie mniej-sze bry³y dla Museo Municipal Cel. Tan-credo F. de Mello w Brazylii, ale tak¿eprzeprowadzi³ pierwsz¹ dokumentacjêmiejsca i okolicznoœci. To dziêki Pere-irze obie bry³y zachowa³y siê nietkniêtedo dziœ. Wraz z niewielkim zbiorem in-nych meteorytów z Ameryki Po³udnio-wej s¹ one dostêpne dla publicznoœci nawystawie w Museo Municipal Tancre-do F. w Santa Vitoria do Palmar.

Los pozosta³ej bry³y 34 kg jest nie-znany. Autor, mimo miejscowegowsparcia, nie zdo³a³ ustaliæ, gdzie siêobecnie znajduje. Sam znalazca do tegoczasu ju¿ zmar³. Jego syn, FranciscoMaciel, przekaza³ nastêpuj¹c¹ relacjêodnoœnie losu tego, co prawdopodob-nie by³o g³ówn¹ mas¹ meteorytu SantaVitoria do Palmar:

”Pewnego niedzielnego ranka mójojciec wzi¹³ ze sob¹ ten kamieñ na spo-tkanie z innymi mieszkañcami. Wy-szed³ do niedalekiej fazendy i wróci³bez kamienia. Wyjaœni³ mojej rodzinie,¿e da³ ten kamieñ staremu geologowiz Uniwersytetu Rio Grande del Sul, abyzbada³ on ten meteoryt. Nie pamiêtamnazwiska tego naukowca. Wiem, ¿ekamieñ wa¿y³ 34 kg i ¿e mia³ tak¹ samabudowê i wygl¹d, jak dwa mniejszekamienie, które da³ do Muzeum. Z tymjednym wyj¹tkiem, ¿e ten wiêkszy ka-mieñ by³ bardziej czarny w niektórychmiejscach ni¿ pozosta³e.”

Fot. 2. Bry³a 4,3 kg znaleziona przez Maciela, jest dziœ na wystawie w Museo Municipal TancredoF. w Santa Vitoria do Palmar. Ten okaz ma ogólnie bardziej œwie¿y wygl¹d, ni¿ póŸniejsze znalezi-ska. Pasek skali na dole ma 4 cm. Fot. Jose Monzon Pereia.

Fot. 3. Przybli¿one miejsca znalezisk Maciela (1) and Correia’y (2). Dolna mapa pokazuje roz-mieszczenie bry³: 1,57 kg okaz Maciela; 4,35 kg okaz Maciela; 10,45 kg okaz Correia’y ; 34,00 kgzaginiony okaz Maciela. Fot. Meteorite Recon.

Page 10: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 4/200610

Pereira próbowa³ przez ponad dwalata znaleŸæ obecnego posiadacza ka-mienia na Universytecie Rio Grande delSul, oraz wœród krewnych i znajomychznalazcy, ale nie uda³o mu siê znaleŸæ¿adnego œladu. Bry³a 34 kg musi byæuwa¿ana za zaginion¹.

Znalezienie bry³y 10 kgw 2004 roku

Wœród tych, którzy dowiedzieli siêo znaleziskach Roberto Maciela w sierp-niu 2003 roku i mieli szansê je obejrzeæ,by³ Lautaro Correia, miejscowy poszu-kiwacz minera³ów i znawca skamienia-³oœci z Santa Vitoria do Palmar. Jakomi³oœnik lokalnych skamienia³oœci Cor-reia zna³ teren znalezisk, który s³yn¹³z morskich osadów. Od tamtego czasuSenór Correia czêœciej wybiera³ siê nawycieczki brzegiem zalewu Mirim.

14 lutego 2004 roku kolejny razprzeszukiwa³ on z³o¿a skamienia³oœciniedaleko zalewu Mirim. Obok ogrom-nego skamienia³ego fiszbinu zauwa¿y³ciemny kamieñ zagrzebany w dwóchtrzecich w piaszczysty grunt. Po wy-grzebaniu tego pokrytego regmaglipta-mi kamienia stwierdzi³, ¿e jest on po-dobny do tego, co znalaz³ Macielpoprzedniego roku. Miejsce znalezie-nia nie by³o odleg³e od miejsca znale-zisk Maciela podanego jako 33°30'56”S, 53°24'65” W. Wspólne po-szukiwania z Senórem Pere-ira nie da³y dalszych znale-zisk, ale znalezienie przezCorreia’ê bry³y 10,450 kgby³o okazj¹ do nie tylko jed-nej Cervezy.

24 grudnia 2005 roku, podtytu³em „Meteorito Santa Vi-toria do Palmar”, ukaza³ siêw „Jornal Libarai Chui” arty-ku³ o tym meteorycie zwraca-j¹cy szczególnie uwagê naznaleziska i ich wystawê w miejsco-wym muzeum.

Analiza chemicznai petrograficznaoraz klasyfikacja

Chocia¿ co najmniej od 2003 rokuby³o wiadomo, ¿e to meteoryt, Santa Vi-toria do Palmar (SVP) trafi³ do labora-torium dopiero w 2005 roku. Fakt, ¿eSVP jest dziœ sklasyfikowany i opubli-kowany zawdziêczamy staraniom Se-nóra Correia, który skontaktowa³ siê zemn¹ w listopadzie 2005 roku i wkrótcedostarczy³ próbkê.

Polerowana piêtka, która by³a naj-pierw wys³ana do Niemiec, wa¿y³a110 g i by³a odciêta od bry³y 10,450 kg.Z zewn¹trz by³a pokryta ciemnobr¹-zow¹, umiarkowanie zwietrza³¹ sko-rup¹. Na przekroju by³o widaæ wyraŸ-nie niezrównowa¿on¹ strukturê z du¿¹rozmaitoœci¹ chondr. Widoczne by³yniemal wszystkie znane wzory krysta-lizacji. Wszystko wskazywa³o na doœæniezwyk³y typ 3 chondrytu.

Za rad¹ autora inna 20 g próbka, wrazz kilkoma zdjêciami okazu, zosta³a wy-s³ana na pocz¹tku grudnia 2005 roku doUniwersytetu Humboldta w Berlinie.Analizê mineralogiczn¹ i petrograficzn¹przeprowadzi³ dr Ansgar Greshake, ku-stosz znanej na ca³ym œwiecie kolekcjimeteorytów Berliñskiego MuzeumPrzyrodniczego (MNB).

Po wykonaniu i przebadaniu szlifówpetrograficznych by³o oczywiste, ¿emeteoryt Santa Vitoria do Palmar trze-ba umieœciæ w grupie chondrytów L3.Opinia dr Greshake by³a tak¿e pierw-szym naukowym potwierdzeniem, ¿e

Fot. 5. P³ytka cienka SVP. Fot. dr. A. Greshake, MNB/Niemcy.

Fot. 4. Gêsto upakowane chondry na polerowanej piêtce meteorytu Santa Vitoria do Palmar. Tapróbka zosta³a odciêta od okazu 10,45 kg. Fot. Meteorite Recon.

materia znaleziona w Brazylii jest rze-czywiœcie meteorytowa.

Klasyfikuj¹c meteoryt dr Greshakeuzyska³ nastêpuj¹ce wyniki:

Badanie p³ytki cienkiej pod mikro-skopem optycznym i elektronowymukaza³o, ¿e ten meteoryt jest niezbrek-cjowanym chondrytem zwyczajnym(L3) sk³adaj¹cym siê z wyraŸnie wy-odrêbnionych chondr, obejmuj¹cychszeroki zakres znanych typów chondr,

tkwi¹cych w matrix z okru-chów minera³ów i ziarenmetalu Fe Ni. Oliwin i pirok-sen w chondrach i w okru-chach minera³ów s¹ gene-ralnie niezrównowa¿one,a w poszczególnych ziar-nach czêsto widaæ wyraŸn¹zonalnoœæ sk³adu. Iloœcioweanalizy minera³ów przy po-mocy mikrosondy elektrono-wej wykaza³y zawartoœæ fa-jalitu (Fa) w oliwinie 0,5–35,2

mol%, a zawartoœæ ferrosilitu (Fs) w ni-skowapniowym piroksenie 0,5–31,6mol%. W wyniku metamorfizmu szo-kowego widaæ w oliwinie faliste wy-gaszanie i zestawy planarnych spêkañ;piroksen cechuje siê silnym falistymwygaszaniem i nieregularnymi spêka-niami. Poniewa¿ w niektórych krysz-ta³ach oliwinu wystêpuje ju¿ mozaiko-woœæ, przypisano meteorytowi stopieñszokowy S3/4. Obserwacje mikrosko-powe w œwietle odbitym pokaza³y, ¿emetal w SVP jest umiarkowanie utle-niony, co odpowiada stopniowi zwie-trzenia W2.

Page 11: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 114/2006

Dr Ansgar Greshake, mineralog i autor niezli-czonych publikacji o meteorytach i ich sk³adziemineralogicznym i petrograficznym, jest kusto-szem kolekcji meteorytów berliñskiego MuzeumPrzyrodniczego Uniwersytetu w Berlinie.

Fot. 6: Na city portal Santa Vitoria do Palmar czytamy „33304 Amigos, Hospitalidade E Nature-za” (”33304 przyjació³, goœcinnoœæ i przyroda”). Oczywiœcie taka goœcinnoœæ przyci¹ga tak¿e go-œci z kosmosu. Fot. Monzon Pereia.

Stan obecny, rozmieszczenieposzczególnych okazów

Santa Vitoria do Palmar zosta³ zg³o-szony do Komisji Nazewnictwa (Nom-Com) Meteoritical Society. Nazwa San-ta Vitoria do Palmar i klasyfikacjazosta³y oficjalnie zaakceptowane i me-teoryt oczekuje na opublikowaniew Biuletynie No. 90. Z treœci zg³osze-nia do NomCom wynika³ problemszczególnie interesuj¹cy dla wszyst-kich, którzy mieli z tym do czynienia:Czy s¹ wystarczaj¹ce dowody, by po-wi¹zaæ znaleziska 2003 i 2005 rokuz bolidem obserwowanym w 1997?Inaczej mówi¹c, czy SVP nale¿y uwa-¿aæ za spadek czy znalezisko?

Stopieñ zwietrzenia jest zwykle od-powiednim wskaŸnikiem czasu przeby-wania na Ziemi. Niestety wszystkieznaleziska SVP pochodz¹ z obszaruo wyj¹tkowo agresywnym mikroklima-cie. Piaszczysta gleba zalewu Mirimjest wilgotna i zawiera wysokie stê¿e-nie rozpuszczonych soli. Du¿a ró¿nicatemperatur miedzy latem a zim¹ i miê-dzy dniem a noc¹ zwiêksza skutki che-micznego i mechanicznego wietrzeniaobcego minera³u, który znalaz³ siêw tym niegoœcinnym œrodowisku. We-d³ug ekspertów jest bardzo prawdopo-dobne, ¿e w meteorycie wystawionymna dzia³anie tego œrodowiska przezokres tylko szeœciu lat pojawi¹ siêefekty wietrzenia zaobserwowanew materii SVP.

Tylko analiza izotopowa, której jesz-cze nie przeprowadzono, mo¿e daæostateczn¹ odpowiedŸ. Jednak Komi-sja Nazewnictwa postanowi³a, ¿e uzna-je ten meteoryt za znalezisko. Nie jestto czymœ niezwyk³ym, jak pokazujeprzypadek rosyjskiego meteorytu Tsa-rev. Chocia¿ rosyjskie gazety donosi³yo spadku tego meteorytu ju¿ w 1921roku i chocia¿ miejsce spadku by³o zna-

ne miejscowym od dziesi¹tków lat, tow 1978 roku Tsarev zosta³ oficjalnieuznany za znalezisko, nie za spadek.Tak jak w przypadku SVP, zbyt wieleczasu up³ynê³o miêdzy obserwacj¹ bo-lidu a pierwszymi znaleziskami.

EpilogZ powodu stosunkowo du¿ej ca³ko-

witej znanej wagi 50,36 kg, z powoduniepospolitych struktur chondr i — ostat-nie ale nie najmniej wa¿ne — z powodudobrze udokumentowanej historii zna-leziska, meteoryt SVP wzbudza obecniedu¿e zainteresowanie naukowców. Kil-ka publikacji z Brazylii i Niemiec jestprzygotowywanych, a jeszcze wiele siêpojawi. Od pierwszych bezowocnychposzukiwañ meteorytu prowadzonychprzez szefa policji Luiza Cavalheirominê³o dziewiêæ lat. Dziêki staraniomMaciela, Pereiry i Correia’y fragmen-ty tego nowego Brazylijskiego meteory-tu dotar³y do laboratoriów zajmuj¹cychsiê rozszyfrowywaniem tych tajemni-czych pos³añców z kosmosu, nad czymwszyscy ciê¿ko pracujemy. Jesteœmy

ß

Dr Svend Buhl, poszukiwacz meteorytów, mi-³oœnik pustyni i autor publikacji naukowych,przygotowuje obecnie sw¹ trzeci¹ wyprawê napustyniê Ténéré w Republice Nigru. W swym„realnym ¿yciu’ pracuje jako konsultant samo-rz¹dowy w Hamburgu, w Niemczech.

Okazy Santa Vitoria do Palmar dostêpne dla naukowców i publicznoœci obecnie

Okaz Obecna lokalizacja34000 g zaginiony od 2004 roku

8100 g (odciêty z bry³y 10450 g) u znalazcy, Lautaro Correia, Santa Vitoria d.P.,Brazylia

4340 g Museo Municipal Cel. Tancredo F. de Mello,Brazylia

1570 g Museo Municipal Cel. Tancredo F. de Mello, Brazylia

451 g (odciêty z bry³y 10450 g) dr Svend Buhl, Meteorite Recon, Hamburg, Niemcy

20 g + polerowana p³ytka cienka Uniwersytet Humboldta, Naturhistorisches Museum,(odciête z bry³y 10450 g) Berlin, Niemcy

Ponadto oko³o 1100 g jest w prywatnych zbiorach na ca³ym œwiecie.

tak¿e wdziêczni dr Ansgarowi Gresha-ke z MNB za jego szczegó³owe bada-nia i wytrwa³e starania, by ujawniæ oko-licznoœci spadku. W marcu 2006Narodowe Muzeum Brazylii w Rio deJaneiro oficjalnie potwierdzi³o, ¿e SantaVitoria do Palmar jest piêædziesi¹tymtrzecim brazylijskim meteorytem.

Email: [email protected]

Page 12: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 4/200612

G³ównym celem I.M.C.A. s¹ sta-rania, aby zagwarantowaæ auten-tycznoœæ materii meteorytowej

dostarczanej przez cz³onków Stowarzy-szenia. Jeœli cz³onkowie chc¹ sprzeda-waæ lub wymieniaæ okazy meteorytów,to te okazy musz¹ byæ rzeczywiœcie i do-k³adnie tym, co twierdzi oferuj¹cy.Cz³onkowie I.M.C.A. zgadzaj¹ siê sto-sowaæ do najwy¿szych standardówidentyfikacji meteorytów i w³aœciwychzasad nazewnictwa. Cz³onkostwo za-chowuje ten wysoki standard przez ob-serwowanie wzajemnie dzia³añ podwzglêdem dok³adnoœci. Jest mi³ym obo-wi¹zkiem ka¿dego cz³onka oferowaæpomoc kolegom, aby zapewniæ, ¿e oka-zy s¹ oryginalne. I.M.C.A. to przedewszystkim zasada uczciwoœci.

Dla celów Kodeksu Etycznego „me-teoryt” jest zdefiniowany jako materiauwa¿ana za pochodz¹c¹ spoza Ziemizgodnie ze standardami Komisji Nazew-nictwa Meteoritical Society i daj¹ca siêzweryfikowaæ przez akceptowan¹ przezMeteoritical Society instytucjê lub oso-bê. Zwi¹zana z meteorytami materia im-paktowa powinna byæ zweryfikowanazgodnie z ustalonymi standardami i po-twierdzona przez eksperta. W przypad-ku próby oferowania materii, która Za-rz¹d uwa¿a za „podejrzan¹”, cz³onkowiemog¹ byæ proszeni o wstrzymanie trans-akcji i przedstawienie dodatkowych do-wodów Zarz¹dowi (lub w³aœciwej ko-misji I.M.C.A.) z uznanej instytucjibadawczej lub osoby wskazanej przezZarz¹d. Test mo¿e byæ tak¿e wymaganyw przypadku spornej transakcji.

Kodeks Etyczny— Zgadzam siê, ¿e moje cz³onkostwow International Meteorite Collectors As-sociation (I.M.C.A. Inc.) powinno byæuwarunkowane akceptacj¹ deklaracjicz³onkowskiej przez I.M.C.A., op³aceniemnale¿nych sk³adek i moj¹ zgod¹ na prze-strzeganie Kodeksu Etycznego i StatutuI.M.C.A., która powinna byæ czêœci¹ de-klaracji cz³onkowskiej.— Jako cz³onek bêdê podejmowa³ wszel-kie starania, by zapewniæ, ¿e prowadzêmoje interesy w profesjonalny sposóbi unikam zachowañ, które mog³yby dopro-wadziæ do utraty reputacji mojej, I.M.C.A,i jego cz³onków. Bêdê postêpowaæ i pro-wadziæ moje interesy wed³ug zdrowych

Miêdzynarodowe StowarzyszenieKolekcjonerów Meteorytów I.M.C.A. Inc.

zasad etycznych, dok³adaj¹c wszelkich sta-rañ, by uczciwie prowadziæ wszelk¹ sprze-da¿, wymiany i inne podobne transakcje.— Zgadzam siê przestrzegaæ wszelkichprzepisów i regulacji pañstwowych, sta-nowych i lokalnych odnoœnie zakupów,sprzeda¿y, wymiany i podobnych transak-cji dotycz¹cych zabezpieczenia i dyspo-nowania materi¹ meteorytow¹.— Zgadzam siê informowaæ o pogwa³ce-niach Kodeksu Etycznego Zarz¹d I.M.C.A.Inc. (lub w³aœciw¹ komisjê), w celu pod-jêcia decyzji zgodnie ze Statutem.— Zgadzam siê, ¿e ka¿dy cz³onek jest oso-biœcie odpowiedzialny za dok³adne opisa-nie meteorytowej materii oferowanej nasprzeda¿, wymianê czy podobne transak-cje, bez dostarczania jakichkolwiek myl¹-cych czy fa³szywych informacji.— Zgadzam siê, ¿e jeœli mój klient wyra-¿a niezadowolenie z transakcji, jest dobr¹praktyk¹ zaproponowanie mu innegookazu lub zwrotu nale¿noœci. Ka¿dy cz³o-nek oskar¿ony o oszukañcze praktyki lubignoruj¹cy uzasadnione skargi klientanarazi swoje cz³onkostwo na ponownerozpatrzenie.— Zgadzam siê, ¿e niesklasyfikowane„meteoryty” kupione na eBayu lub inn¹drog¹ od nieznanych sprzedawców mog¹nie byæ meteorytami. Nie bêdê sprzeda-wa³ ani wymienia³ ¿adnych meteorytów,jakie mogê znaleŸæ (ani ¿adnej w¹tpli-wej materii meteorytowej), zanim niezostan¹ one zweryfikowane przez mete-orytowego eksperta. Zweryfikowana, alenie sklasyfikowana materia powinna byæopisana jako taka. Jeœli chodzi o nazy-wanie meteorytów i zaliczanie do wspól-nego spadku, bêdê stosowaæ siê do wska-zówek Meteoritical Society. Zarz¹d (lubinna w³aœciwa komisja I.M.C.A.) mo¿ewymagaæ ode mnie przedstawienia do-wodów z instytucji badawczej lub odwybranej przez Zarz¹d osoby. Testowa-nie mo¿e byæ tak¿e wymagane w przy-padku kwestionowanej transakcji.

Taki zapis mo¿na znaleŸæ na stroniewww.imca.cc oczywiœcie w wersji angiel-skiej. Spotka³em siê z opiniami, ¿eI.M.C.A. jest organizacj¹ dealerów, ale jestto uproszczenie. Organizacjê tworzyli niedealerzy lecz poszukiwacze meteorytów,którzy chcieli, aby ich nie traktowano po-dejrzliwie tylko dlatego, ¿e w ich groniejest paru kombinatorów, którzy chc¹ siê

dorobiæ na oszukiwaniu frajerów, orazparu nawiedzonych, którzy rozpoznaj¹„meteoryty” bez pomocy naukowców. Po-cz¹tkowo by³a to organizacja nieformal-na, dzia³aj¹ca g³ównie przez internet w tensposób, ¿e ka¿dy, kto deklarowa³, ¿e bê-dzie postêpowa³ uczciwie i zgadza³ siêpoddaæ kontroli œrodowiska, dostawa³znaczek, który móg³ umieszczaæ na swo-jej stronie. Takie znaczki mo¿na od daw-na ogl¹daæ na stronach Aspmetu czy Po-landmetu. Ka¿dy, kto ma zastrze¿enia dodzia³alnoœci w³aœciciela znaczka i niemo¿e siê z nim dogadaæ, mo¿e zwróciæsiê o pomoc do Zarz¹du I.M.C.A.

Od kilku lat I.M.C.A. siê sformalizo-wa³a, zarejestrowa³a i trzeba ju¿ p³aciæsk³adki ($20 rocznie), ale poza tym zasa-da dzia³ania siê nie zmieni³a. Bêd¹c w za-rz¹dzie widzê, ¿e g³ówn¹ form¹ dzia³aniajest mediacja i wyjaœnianie nieporozumieñmiêdzy kolekcjonerami i dealerami, czê-sto wynikaj¹cymi ze s³abej znajomoœci jê-zyka, czêsto z niewiedzy pocz¹tkuj¹cychkolekcjonerów, którzy maj¹ b³êdne wy-obra¿enia o meteorytach, a nieraz z nie-wiedzy poszukiwaczy, których czasemtrudno przekonaæ, ¿e powinni jeszcze wie-le siê o meteorytach nauczyæ.

I.M.C.A. dzia³a w interesie kolekcjo-nerów, którzy rozwijaj¹c swe zbiorymusz¹ kupowaæ, wymieniaæ i czasemsprzedawaæ okazy i chc¹ mieæ gwaran-cjê, ¿e nie zostan¹ przy tym oszukani.Krytycznie odnosi siê natomiast do deale-rów, których jedynym celem jest osi¹ga-nie zysku; tych, którzy kupuj¹ meteorytytylko po to, by je z du¿ym zyskiem sprze-daæ. Oczywiœcie granica jest tu doœæ cien-ka i czasem mam wra¿enie, ¿e to dealerzywalcz¹ z konkurencj¹ zarzucaj¹c sobienawzajem pazernoœæ, ale wa¿ne, ¿e o tymte¿ siê mówi. W ka¿dym razie celem nad-rzêdnym ma byæ rozpowszechnianie wie-dzy o meteorytach, a nie tylko handel.

Obecnie I.M.C.A. jest w trakcie zmianorganizacyjnych, których efektem jestinny kszta³t strony internetowej, inna po-staæ znaczka, bo dotychczasowy jestwci¹¿ dopasowany do starej struktury or-ganizacyjnej, oraz byæ mo¿e nowe for-my dzia³ania. O efektach postaram siêinformowaæ.

Andrzej S. PilskiDirector, I.M.C.A. Inc.

ß

Page 13: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 134/2006

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 12 No. 4. Copyright © 2006 ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES)

P³ytki cienkie meteorytów— gdzie nauka styka siê ze sztuk¹

O. Richard Norton

Jeœli chodzi o wygl¹d zewnêtrznymeteoryty nie s¹ zbyt ³adne, szcze-gólnie gdy porównamy je z wiêk-

szoœci¹ ziemskich kamieni. Mówi¹cnajproœciej chondryty sk³adaj¹ siê z oli-winu i piroksenu rombowego z drobi-

nami FeNi. Wêdruj¹c po Targach Mi-nera³ów i Wyrobów Jubilerskich w Tuc-son znajdziemy wiele piêknych przy-

Mam bardzo sceptyczny stosu-nek do pomys³u przechowy-wania meteorytów w komo-

rach pró¿niowych opisanego w „Mete-orycie” 2/2006 na str. 9-14 w artykule„Przechowywanie meteorytów w ko-morach pró¿niowych”. Autor artyku³upisze o pró¿ni, a w rzeczywistoœci cho-dzi o obni¿enie ciœnienia w najlepszymwypadku do ok. 0,1% ciœnienia atmos-ferycznego, zaœ w artykule polecane s¹nawet pompy daj¹ce zaledwie 90-pro-centow¹ pró¿niê, czyli 10% ciœnieniaatmosferycznego. Nie mo¿na daæ siêzwieœæ zbie¿noœci semantycznej i uto¿-samiaæ „pró¿ni” uzyskanej w warun-kach domowych metodami opisywany-mi w artykule z pró¿ni¹ panujac¹w przestrzeni kosmicznej.

Dziesiêcio- czy nawet stukrotne ob-ni¿enie ciœnienia w naczyniu w stosun-ku do ciœnienia atmosferycznego powo-duje zmniejszenie szybkoœci korozji, alew stopniu znacznie mniejszym ni¿mo¿na by tego oczekiwaæ. Winna jesttemu adsorpcja, czyli zagêszczanie siêgazów w pobli¿u powierzchni cia³ sta-³ych oraz w porach. Wodê zwi¹zan¹z powierzchni¹ minera³ów mo¿na ca³-kowicie usun¹æ jedynie bardzo rady-kalnymi metodami (pró¿nia plus wy-soka temperatura). To, co napisanow artykule (”przechowywanie mete-orytów w pojemnikach pró¿niowychusuwa praktycznie ca³¹ wodê”) jestwiêc nieprawd¹.

Korzystanie z tanich pomp pró¿nio-wych mo¿e przysporzyæ k³opotów,o których nie wspomnia³ autor. Pracu-j¹ca pompa wytwarza drobn¹ mgie³kêoleju, która jest niewidoczna go³ym

Krytyka „meteody pró¿niowej”przechowywania meteorytów

Marek Kosmulski

okiem, ale z czasem warstw¹ oleju po-kryje siê z jednej strony wnêtrze na-czynia pró¿niowego i sam meteoryt,a z drugiej œciany i meble w mieszka-niu. Problemów tych mo¿na unikn¹æwyprowadzaj¹c wylot gazów z pom-py za okno lub do przewodu wentyla-cyjnego oraz montuj¹c miêdzy pomp¹a naczyniem pró¿niowym dodatkowenaczynia do wy³apywania oleju. Jestto powszechna praktyka w laborato-riach chemicznych.

Nie ma absolutnie szczelnych na-czyñ, uszczelek i zaworów i raz wytwo-rzona pró¿nia nie utrzyma siê d³ugo.Pompa musi byæ wiêc czêsto w u¿yciu.Naczynia pró¿niowe poddane s¹ ci¹glenaprê¿eniom i mog¹ pêkn¹æ w ka¿dejchwili pozornie bez powodu. Niebez-pieczeñstwo implozji pojemnika jestszczególnie wysokie przy stosowaniustarych naczyñ z tworzyw sztucznych.

Powszechnie stosowane metody za-pobiegania korozji nie s¹ pozbawionewad, natomiast autor cytowanego arty-ku³u zdecydowanie przesadzi³ w ichtotalnym krytykowaniu. Tanim i sku-tecznym sposobem zapobieganiakorozji metali jest trzymanie ichw szczelnym pojemniku z ¿elem krze-mionkowym. Szczególnie korzystnejest stosowanie specjalnie barwione-go ¿elu, dostêpnego w sklepach z od-czynnikami chemicznymi. Suchy ¿eljest intensywnie niebieski. W miarêwch³aniania wilgoci blednie, co jest sy-gna³em, ¿e nale¿y go poddaæ regenera-cji. Wystarczy do tego zwyk³a domo-wa kuchenka z piekarnikiem (200°C).Dobrze mieæ dwie porcje ¿elu do ka¿-dego naczynia, aby jedna porcja œwie-

¿ego ¿elu by³a w naczyniu z chronio-nym przedmiotem, gdy druga siê rege-neruje.

Mo¿na te¿ trzymaæ szczelny pojem-nik z meteorytem w zamra¿arce. Pro-cesy chemiczne, w tym korozja biegn¹wolniej w ni¿szych temperaturach.

Autor artyku³u pope³ni³ kilka b³êdóww zakresie elementarnej wiedzy che-micznej. Wyjaœniaj¹c mechanizm ko-rozji elektrochemicznej napisa³, ¿e tlenjest katod¹. To daleko posuniêty skrótmyœlowy. Katodê stanowi obszar me-teorytu, na którym tlen ulega redukcji.Woda nie jest przewodnikiem elektro-nowym. Dlatego te¿, elektrony koñcz¹swoj¹ wêdrówkê na granicy metal —woda przy brzegu kropli (tam nastêpu-je redukcja tlenu) i nie wêdruj¹ w górêkropli, jak to przedstawiono na rys. 1.

Chlorek wapnia jest nielotny. Je¿elinie bêdziemy go rozpylaæ w powietrzu,to nie ma mo¿liwoœci, aby chlor z po-jemnika z suchym lub czêœciowo uwod-nionym chlorkiem wapnia zanieczyœci³meteoryt.

Rozbrajaj¹cy w swojej naiwnoœci jestopis doœwiadczenia z absorpcj¹ wodyprzez chlorek ¿elaza. Zjawisko, którezaobserwowa³ autor to oczywiœcie hy-droliza, a woda któr¹ odpompowano powystawieniu bezwodnego chlorku ¿ela-za na parê minut na dzia³anie wilgotne-go powietrza zawiera³a chlorowodór.Z kolei czêœæ chlorku ¿elaza przekszta³-ci³a siê w sól zasadow¹.

Korozja jest potê¿n¹ si³¹ i trudnoz ni¹ walczyæ. Niestety, metoda pró¿-niowa nie wró¿y rych³ego prze³omuw tej dziedzinie.

ß

Page 14: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 4/200614

Fot. 2. Jest to zdjêcie p³ytki cienkiej bazaltowego shergottytu (SHE),Zagami, zrobione przy skrzy¿owanych polaroidach. G³ówne minera³ymaj¹ce tu ¿ywe barwy, to du¿e pryzmaty augitu u³o¿one z grubszaw wybranej p³aszczyŸnie. Czarne miejsca miêdzy kryszta³ami, toszkliwo skaleniowe wygaszone optycznie (wymiary: 1,7 × 1,1 mm).

Fot. 3. Dwie chondry w meteorycie Axtell CV3.0. Axtell jest jednymz najbardziej zredukowanych chondrytów wêglistych. W rezultaciejego chondry s¹ dobrze ukszta³towane i piêknie osadzone w czarnej,nieprzezroczystej masie skalnej. Te dwie chondry na zdjêciu s¹w istocie belkowymi, zespolonymi chondrami oliwinowymi (wymiary:1,7 × 1,1 mm).

Fot. 4. Jest to belkowa chondra w Axtell CV3.0. Zauwa¿my bardzogrub¹ „obwódkê magmow¹” nadaj¹c¹ chondrze masywny wygl¹d.Widaæ, ¿e s¹ dwa zestawy belek. Zmiany barw od bia³ej dokarmazynowej mog¹ byæ wynikiem tego, ¿e dwie chondry ros³yrazem przy ró¿nych k¹tach optycznych (wymiary: 1,4 × 0,9 mm).

Fot. 5. Du¿y kryszta³ piroksenu w shergottycie Sayh Al Uhamir 008.¯ywa, zielona barwa trzeciego rzêdu to prawdopodobnieklinopiroksen albo pigeonit. Ciemna masa skalna otaczaj¹ca ziarnoto szkliwo skaleniowe (wymiary: 2,4 × 1,6 mm).

k³adów magmowych ska³ i minera³ów, ale ¿adne z nich nies¹ podobne do chondrytów. Tu¿ pod pokryt¹ skorup¹ po-wierzchni¹ tych meteorytów jest inny œwiat, niepodobny doniczego, co spotykamy na Ziemi. Wszystko co potrzeba, bygo poznawaæ, to doœæ dobrej jakoœci mikroskop. Nie musion byæ drogi i nie trzeba obci¹¿aæ hipoteki domu, by go ku-piæ. W kwartalniku Meteorite ukaza³o siê kilka artyku³ówo fotografowaniu p³ytek cienkich meteorytów. Szczególnewra¿enie robi³y zdjêcia chondr, które robi³ dr Tom Toffoli.Wiele z nich pojawi³o siê tak¿e w Cambridge Encyclopediaof Meteorites. By³y one robione g³ównie w celach nauko-wych, ale zarazem trudno by³o nie zauwa¿yæ ich estetycz-nego piêkna. Czy jest wiêc mo¿liwe robienie zdjêæ jedno-czeœnie do obu celów? Z pewnoœci¹, ale moje osobisteodczucie jest takie, ¿e bez odpowiedniej interpretacji i w³a-œciwego kontekstu te zdjêcia trac¹ na znaczeniu.

Poprosi³em dr Toffoli, aby w tym numerze zaprezento-wa³ trochê nowych zdjêæ p³ytek cienkich kilku typów mete-orytów. S¹ to obrazy cyfrowe wykonane sprzêtem, który onsam zaprojektowa³. Opis petrologiczny bêdzie przydatny dlaczytelnika, a jednoczeœnie te piêkne zdjêcia z pewnoœci¹ maj¹wyraz artystyczny. Proszê siê delektowaæ.

Fot. 1. Dwa du¿e ziarna enstatytu w aubrycie (AUB) Peña BlancaSpring, achondrycie enstatytowym. W aubrytach zwraca uwagê brak¿elaza i w postaci zwi¹zanej i metalicznej. Sk³adaj¹ siê one z niemalczystego krzemianu magnezu, wiêc zwykle maj¹ bardzo jasnewnêtrze. Wszystkie aubryty s¹ zbrekcjowane. Te dwa du¿e ziarnas¹ rzeczywiœcie czêœci¹ zbrekcjowanej, wewnêtrznej strukturyaubrytu (wymiary: 3,4 × 2,3 mm).

METEORYT 4/200614

Page 15: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 154/2006

Fot. 10. Jest to p³ytka cienka diogenitu Johnstown widziana przyskrzy¿owanych polaroidach. Du¿e fragmenty hiperstenu maj¹ ró¿nebarwy interferencyjne zale¿nie od ich orientacji krystalograficznej.Te du¿e okruchy tworz¹ polimiktyczn¹ brekcjê ze sproszkowanymhiperstenem spajaj¹cym okruchy w ca³oœæ (wymiary: 11,5 × 7,6 mm).

Fot. 6. Jest to zawiniêta inkluzja wapniowo-glinowa (CAI) z chondrytuwêglistego Axtell CV3.0, osadzona w nieprzezroczystej materiimatrix. CAI tworzy kilka minera³ów. Wœród najczêœciej spotykanychs¹ melilit, bia³y materia³ graniczny, spinel, oraz fassait (wymiary:3,8 × 2,5 mm).

Fot. 7. Jest to du¿e ziarno ortopiroksenu w chondrycie zwyczajnymMoorabie L3.6. Du¿y czarny obszar otaczaj¹cy ziarno, to czêœciowoprawdopodobnie metal. Tym ortopiroksenem jest enstatyt, któryzwykle ma bardzo niskie barwy interferencyjne. Trochê jasnych,barwnych kryszta³ów oliwinu tworzy porfirow¹ chondrê oliwinow¹,podczas gdy pozosta³e mog¹ byæ wygaszone optycznie (wymiary:3,2 × 2,1).

Fot. 8. Jest to chondra oliwinowa z chondrytu wêglistego MaralingaCK4 z widocznymi jasnymi, barwnymi ziarnami tworz¹cymi kr¹goliwinu rozmieszczonymi promieniœcie wokó³ obwódki. Czarnewnêtrze goœci kilka ma³ych ziaren oliwinu, ale wiêkszoœæ chondryjest osadzona w nieprzezroczystym matrix i szkliwie. Drobnoziarnistamateria otaczaj¹ca chondrê wygl¹da na ciemn¹ i py³ow¹, typow¹dla chondrytów CK4 (wymiary: 1,5 × 1,0).

Fot. 9. Jest to du¿a ortopiroksenowa (enstatytowa) chondraz chondrytu Hamlet LL4. Ten piroksen ma wyj¹tkowo niskie barwyinterferencyjne przy skrzy¿owanych polaroidach i na tym zdjêciujest bia³y. Ziarna oliwinu o jasnych barwach interferencyjnych s¹rozsiane w chondrze poikilitowo. W œrodku w¹ski pas enstatytu jestoptycznie wygaszony (wymiary: 3,1 × 2,1).

Fot. 11. Jest to oliwin z pallasytu Mt. Dyrring widziany przyskrzy¿owanych polaroidach. Ró¿ne barwy pokazuj¹ oliwin w ró¿nychstanach interferencji optycznej. Metal (FeNi) jest czarny, ale mo¿nazobaczyæ spêkania przecinaj¹ce oliwin. Fragmentacja oliwinuw pallasytach g³ównej grupy jest zjawiskiem powszechnym(wymiary: 22 × 14,5).

METEORYT 154/2006

Page 16: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 4/200616

Dwa lata w Rezerwacie MORASKOAndrzej Muszyñski, Andrzej S. Pilski, Krzysztof Socha

Odk¹d starania Jerzego Po-krzywnickiego doprowadzi³ydo utworzenia w roku 1976

rezerwatu Morasko, poszukiwania me-teorytów na tym terenie wymagaj¹ zgo-dy gospodarza rezerwatu, czyli Nadle-œnictwa £opuchówko oraz zgody naprowadzenie badañ wydanej przez Wo-jewódzkiego Konserwatora Przyrody.Trudno siê spodziewaæ, by udzielanotakiej zgody ka¿demu poszukiwaczo-wi marz¹cemu, by mieæ w kolekcji w³a-snorêcznie wykopany okaz Moraska,ale gdy o zezwolenie wyst¹pi³ Uniwer-sytet im. Adama Mickiewicza w Pozna-niu, gospodarz rezerwatu uzna³, ¿emo¿na zgodziæ siê na dwuletnie poszu-kiwania meteorytowego ¿elaza (zgodaSR.III-2.6630-89/04/05).

Oczywistym kandydatem na poszu-kiwacza wspó³pracuj¹cego z UAM by³Krzysztof Socha, który od marca1995 r. systematycznie szuka okazówMoraska, staraj¹c siê wyznaczyæ gra-nice obszaru rozrzutu. Wyniki jego po-szukiwañ, zaprezentowane na konfe-rencji w Instytucie Geologii UAMw roku 2004 pokaza³y, ¿e obszar roz-rzutu jest ostro ograniczony od pó³no-cy i sta³y siê podstaw¹ koncepcji, wy-suniêtej przez czêœæ badaczy problemu,¿e meteoryty Morasko mog³y byæ prze-transportowane i osadzone przez lodo-wiec na pó³nocnej czêœci moreny czo-³owej, jak¹ jest Moraska Góra. Drugaczêœæ badaczy wci¹¿ stoi na grunciehipotezy uderzeniowej, z któr¹ zwi¹za-

ne jest pochodzenie kraterów meteory-towych.

Licznie znajdowane przez ró¿nychposzukiwaczy okazy meteorytu Mora-sko pokaza³y, ¿e poszukiwania organi-zowane w latach piêædziesi¹tychi szeœædziesi¹tych XX wieku przez Je-rzego Pokrzywnickiego by³y niesku-teczne i tam, gdzie wówczas przy po-mocy wojskowych wykrywaczy nicnie znaleziono, w póŸniejszych latachwykopywano nawet spore okazy. Faktten uzasadnia³ celowoœæ ponownegodok³adnego przeszukania terenu re-zerwatu.

Za³o¿eniem projektu badawczegoby³o najpierw sprawdzenie obszaru re-zerwatu za pomoc¹ wykrywacza dale-kiego zasiêgu, by bazuj¹c na wynikachtego wstêpnego etapu, rozpocz¹æ po-szukiwania klasycznym detektoremmetalu. Jako wykrywacz dalekiego za-siêgu wybrano TM 808, natomiast doszczegó³owych poszukiwañ wykry-wacz H. Smêtkowskiego, HS 3.

Ró¿nica w pracy pomiêdzy tymiwykrywaczami jest taka, ¿e pracuj¹cTM 808 kopie siê oko³o kilkunastu do-³ów dziennie, przechodz¹c ponad czter-dzieœci kilometrów, natomiast pracuj¹cHS 3 przechodzi siê do dwóch kilome-trów, kopi¹c i zasypuj¹c ponad 300 do³-ków poszukiwawczych. Wynika to z te-go, ¿e ten pierwszy ignoruje drobneprzedmioty metalowe.

Du¿ym problemem przy pracy z TM808 by³y gêste zaroœla, które zaczepia-

j¹c o anteny wykrywacza, zmienia³y ichkonfiguracjê powoduj¹c fa³szywe sy-gna³y, lub nie pozwalaj¹c na sprawdze-nie poroœniêtego nimi terenu. Podczastestowania HS 3 okaza³o siê, ¿e sporeobszary rezerwatu s¹ dla niego zbyt ciê¿-kie, i po prostu sobie z nimi nie radzi —by³o wiele anomalii magnetycznych wy-magaj¹cych ci¹g³ego przestrajania urz¹-dzenia, automatyczne dostrajanie rów-nie¿ zawodzi³o. Ostatecznie resztê pracwykonano Garrettem GTI 2500, w któ-rym standardow¹ sondê wymieniono napracuj¹c¹ w trybie DD. W klasycznejsondzie zasiêg tworzy tzw. sto¿ek czu-³oœci, czyli im dalej od sondy, tym pene-trowana powierzchnia jest mniejszaschodz¹c na granicy czu³oœci praktycz-nie do punktu. W przypadku sondy DDnie ma tak drastycznego spadku pene-trowanej powierzchni wraz ze wzrostemodleg³oœci od sondy, co umo¿liwia efek-tywniejsze przeszukanie terenu w krót-szym czasie.

By³ to chyba dobry wybór, bo efek-ty s¹.

Teren rezerwatu okaza³ siê pe³enprzerdzewia³ego z³omu, g³ównie pozo-stawionego przez wojsko, które terenobecnego rezerwatu intensywnie wyko-rzystywa³o do lat siedemdziesi¹tych.W efekcie poszukiwañ Krzysztof So-cha wydoby³ oko³o czterech ton z³omu,który zosta³ usuniêty z terenu rezerwa-tu. Ponadto pozosta³o na obszarze re-zerwatu wiele miejsc z zakopanymiprzerdzewia³ymi puszkami po konser-wach i metalowymi p³ytami s³u¿¹cymido uziemiania obiektów wojskowych.

Rodzaje wydobytych œmieci: du¿ailoœæ przerdzewia³ego drutu kolczaste-go z okresu I wojny œwiatowej. Dalejok. 2800 kul o³owianych z czasówprzed I wojn¹ œwiatow¹; 1,6 kg wsze-lakich monet; kilkaset ³usek i œlepychnabojów karabinowych; kilkadziesi¹tpodków koñskich; wiele metalowychobr¹czek ptasich; guziki z odzie¿y woj-skowej; kilkadziesi¹t pordzewia³ychscyzoryków; 1 pocisk 88 mm; piêæmaszynek do golenia, kilkadziesi¹tno¿y, dwoje no¿yczek, kilka naparst-ków, kilka pierœcionków i obr¹czek,niestety miedzianych, 4 zegarki, 1 bu-dzik, 3 latarki, 3 kosy, 6 sierpów, kilka-naœcie siekier.Fot. 1. Morasko, maj 2006. Dwóch autorów szuka, trzeci robi to zdjecie.

Page 17: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 174/2006

W sumie w ci¹gu dwóch lat Krzysz-tof Socha wykorzysta³ na poszukiwa-nia ponad 3000 godzin, wykopuj¹c i za-sypuj¹c oko³o 60000 do³ków.

Ponadto na obszarze rezerwatustwierdzono wiele miejsc z wystêpowa-niem anomalii magnetycznych, na któ-re w dziwny sposób reaguje wykrywaczmetalu. Z pocz¹tku dŸwiêk sygna³u su-geruje wystêpowanie du¿ego okazu naznacznej g³êbokoœci, a w miarê kopaniasygna³ s³abnie i potem ca³kowicie ginie.S¹ przypadki, gdy anomalie wystêpuj¹na pewnej szerokoœci w terenie o po-wierzchni mniej wiêcej kilkanaœcie dokilkudziesiêciu metrów kwadratowych.Anomalie zwi¹zane s¹ z wystêpowa-niem i³ów mioceñskich lub ciê¿kich glinmorenowych. W pojedynczych przypad-kach anomalie generowane by³y przezpiaski bogate w drobne rozproszone ziar-na magnetytu.

W tej chwili iloœæ i miejsca znale-zienia okazów meteorytów s¹ w fazieopracowywania, które potrwa co naj-mniej kilka miesiêcy, ze wzglêdu nadu¿¹ iloœæ zebranego materia³u. Niemo¿na tego by³o robiæ na bie¿¹co, po-niewa¿ zezwolenie by³o wydane naograniczony czas i ten czas nale¿a³omaksymalnie wykorzystaæ na poszuki-wania. Wiadomo, ¿e na terenie znale-ziono w ci¹gu dwóch lat 13 meteory-tów o wadze powy¿ej 1 kilograma. Trzyz nich znaleziono w pierwszym etapieprzy pomocy TM 808; pozosta³e w wy-niku szczegó³owych poszukiwañ w dru-gim etapie. Problem natomiast stanowigrupa ma³ych i zardzewia³ych okazów.Czêœæ z nich mo¿e byæ drobnymi me-teorytami, ale mo¿na to stwierdziæ do-piero po usuniêciu rdzy i wykonaniutestów mikrochemicznych.

Znalezienie najwiêkszegometeorytu — relacja znalazcy

Kiedy tu¿ po szóstej rano jecha³emna swoim stalowym rumaku w kierunkuprzeznaczenia i zacz¹³ si¹piæ deszcz po-myœla³em, ¿e wynudzê siê tego dniaokropnie, bo zapomnia³em wzi¹æ coœ doczytania. Deszcz co prawda nie uniemo¿-liwia poszukiwañ, a nawet staj¹ siê onebardziej efektywne, ale wilgoæ mo¿e spo-wodowaæ uszkodzenie wykrywacza. Jed-nak¿e deszcz jakby przycicha³, wiêc pro-blemem by³y tylko moje nieodpowiedniebuty. Na miejscu wyci¹gaj¹c wykrywacz,(i obserwuj¹c co dzieje siê z pogod¹)zrobi³em to tak fatalnie, ¿e panel stero-wania opar³ siê o termos, w³¹czaj¹c jed-

noczeœnie wszystkie mo¿liwe funkcje.Wy³¹czy³em urz¹dzenie i zag³êbi³em siêw instrukcjê obs³ugi, by usun¹æ usterkê,która unieruchomi³a wykrywacz. Prze-k³adaj¹c stronice instrukcji spojrza³emprzed siebie i w odleg³oœci ok. 7 metrówzauwa¿y³em du¿ego dzika, za nim sta³drugi du¿y dzik a za nimi by³o stadkoma³ych warchlaków.Poczu³em siê bezbronny,bowiem saperkê odrzuci-³em w bok, by nie prze-szkadza³a w usuwaniuusterki. Obok by³y mokrei œliskie drzewa, na którenie mog³em siê wdrapaæ,poniewa¿ najni¿sza ga³¹Ÿw zasiêgu rêki by³a nakilku metrach wysokoœci.Pierwszy dzik wykony-wa³ przede mn¹ tanieczbli¿aj¹c siê i cofaj¹c;usi³uj¹c mnie przegoniæz tego miejsca. Po kilkupl¹sach jednak spokoj-nie wycofa³ siê wraz ca-³ym stadem na kilkadzie-si¹t metrów, a potemca³e stado rzuci³o siê dopanicznej ucieczki. Dzi-ki bieg³y jak neutrina nieoddzia³uj¹c z otaczaj¹-cymi zaroœlami. Na za-koñczenie policzy³emm³ode; by³o ich co naj-mniej 11 sztuk.

Godzinê po tym zdarzeniu, czyli oko-³o 8:00, us³ysza³em sygna³, który wska-zywa³ na pierwszy rzut oka raczej ano-maliê. Jednak gdy obszed³em zaroœlaz drugiej strony, to anomalia wyda³a misiê trochê dziwna. Zacz¹³em wiêc ko-paæ. Miejsce wygl¹da³o nastêpuj¹co:jest to zbocze krateru nr 1, ok. 40 me-trów od grzbietu wa³u, w pobli¿u du¿e-go dêbu oraz kilku kêp krzewów lesz-czyny w s¹siedztwie, które to krzewyuniemo¿liwi³y odkrycie okazu podczasposzukiwañ poprzednim wykrywaczem.Po usuniêciu pierwszych kilkudziesiê-ciu centymetrów osadu wraz z humu-sem, wiedzia³em ju¿, ¿e to nie jest zwy-k³a anomalia, ale raczej meteoryt lubzak³ócenie od metalu. Kopanie sz³oopornie, poniewa¿ w tym okresie czasupanowa³a du¿a susza i gliniaste pod³o-¿e zamieni³o siê w tward¹ ska³ê. Posze-d³em do pobliskiej leœniczówki, by po-¿yczyæ od pana Zdzis³awa Napiera³ysiekierê do pracy. Kopanie polega³ow zasadzie na skrobaniu i urabianiu tej

twardej gliny. Postêp prac by³ niewiel-ki, poniewa¿ dodatkowo przeszkadza³ymi korzenie i kamienie w glinie. W efek-cie siekiera leœniczego dosyæ solidniezosta³a stêpiona, tak, ¿e obuch by³z dwóch stron. Po 5 godzinach takiejmozolnej pracy dokopa³em siê dopierwszej wystaj¹cej czêœci meteorytu.

Nie spodziewa³em siê, ¿e teraz do-piero zaczn¹ siê w³aœciwe problemy.Zauwa¿y³em, i¿ okaz jest bardzo du¿y,s¹dz¹c po reakcji wykrywacza na na-mierzony obiekt poszukiwañ. Poniewa¿nie by³o nikogo, kto móg³by mi pomócwydobyæ go z ziemi, a by³ to pi¹tek, 8wrzeœnia, przed weekendem, nie pozo-sta³o mi nic innego, jak tylko zasypaædopiero co odkryty okaz meteorytu. Przezca³¹ sobotê i niedzielê mia³em obawy,by nikt postronny nie natrafi³ na mojeznalezisko w rezerwacie. Czas bieg³ nie-znoœnie powoli i po moich usilnych tele-fonach oczekiwa³em na pomoc kogoœz Instytutu Geologii UAM. W poniedzia-³ek rano pojawi³a siê silna grupa stu-dentów geologii, by mi pomóc w wydo-byciu okazu meteorytu, co jeszcze namzajê³o dodatkowe 3 godziny pracy. Koñ-cowe prace nad wydobyciem zosta³y sfil-mowane przez ekipê telewizyjn¹ z Uni-wersyteckiego Studia Filmowego.

W czasie prac po³amaliœmy ³opatêi trzonek od kilofa. Do samego wydo-

Fot. 2. Dr Pawe³ Wilkosz (w dole, z taœm¹ holownicz¹) i studenci IVroku geologii UAM szykuj¹ siê do wydobywania meteorytu11.09.2006 r.

Page 18: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 4/200618

ßFot. 4. Du¿y okaz Moraska po oczyszczeniu. Zosta³o jakieœ 164 kg.

Fot. 3. Najwiêkszy okaz Moraska tu¿ po wydobyciu.

bycia u¿yliœmy taœmy holowniczej z sa-mochodu osobowego oraz potrzebowa-liœmy si³y 4 mê¿czyzn do wyci¹ganiaokazu z do³u. G³êbokoœæ zalegania me-teorytu siêga³a maksymalnie 1,3 m dospodu i 1 m od góry. Z miejsca zalega-nia meteorytu zosta³y pobrane systema-tycznie próbki do badañ oraz wykona-ne trzy p³ytkie odwierty sond¹ rêczn¹.By³a to wielka radoœæ, gdy okaz ju¿ by³na wierzchu. Zrobiliœmy wspólne zdjê-cia z grup¹ studentów oraz wiele zdjêæsamego okazu. By³ wielki i wiedzia³em,¿e jest to najwiêkszy okaz meteorytuMorasko i najwiêkszy okaz meteorytuw Polsce. Zagadk¹ by³a tylko jegowaga. Szacunkowo ocenialiœmy j¹ naok. 150–200 kg. Ca³oœæ zosta³a owiniêtafoli¹ i przy pomocy studentów zapako-wana do samochodu osobowego opie-kuna grupy dr Paw³a Wilkosza, któryzawióz³ okaz do Instytutu GeologiiUAM na ul. Maków Polnych 16 w Po-znaniu. Teraz dopiero z ulg¹ mog³empójœæ wyspaæ siê do syta.

* * *Na podstawie wyrywkowych obser-

wacji znalezisk i miejsc znalezieniamo¿na siê pokusiæ o wstêpne wnioski.Jeœli przyjmiemy hipotezê bezpoœred-niego spadku, to spadaj¹ce du¿e bry³ymetalu musia³y wbiæ siê w ziemiê wy-bijaj¹c kana³, którego brzegi ewentual-nie osuwa³y siê potem przykrywaj¹cmeteoryt. Œlady tego powinny byæ wi-doczne na przekroju warstw glebyw miejscach znalezienia. Nie uda³o siêjednak tego zauwa¿yæ. Wygl¹d miejscznalezienia sugeruje raczej, ¿e okazyosiad³y tam wraz z piaskiem, glin¹ czykamieniami.

Powstaniu uderzeniowych kraterówtej wielkoœci co na Moraskiej Górze po-winno towarzyszyæ szkliwo impaktowe.Przyk³adem s¹ kratery Henbury maj¹cepodobne rozmiary. Podczas kopania nie-zliczonych do³ów i do³ków KrzysztofSocha zwraca³ na to uwagê, ale nie uda-³o siê znaleŸæ niczego, co by przypomi-na³o szkliwo impaktowe. Z drugiej stro-ny, jeœli przyj¹æ, ¿e to lodowiec z³o¿y³na Moraskiej Górze meteoryty ¿elazne,to powinny tam znaleŸæ siê tak¿e innemeteoryty, które spad³y na lodowiec.Jednak wszystkie znajdowane na tere-nie rezerwatu kamienie okaza³y siê ziem-skiego pochodzenia.

Wiele znalezionych okazów zosta³oprzeciêtych i widaæ, ¿e budowa mete-orytu Morasko nie jest jednorodna, cozaobserwowano tak¿e w przypadkuokazów znajdowanych poza rezerwa-tem. Na przekrojach niektórych okazówwystêpuj¹ gêsto wrostki cohenitu uk³a-

daj¹ce siê zgodnie z figurami Wid-manstättena. W innych okazach cohe-nitu nie ma, natomiast s¹ liczne wrostkigrafitu, troilitu i schreibersytu, przy czymwrostki grafitowo troilitowe osi¹gaj¹rozmiary przekraczaj¹ce 5 cm. Schre-ibersyt wystêpuje te¿ w postaci licznychkryszta³ków rhabdytu. W jeszcze innychwrostki grafitowo troilitowe wystêpuj¹³¹cznie z du¿ymi polami cohenitu. Ob-serwuje siê te¿ du¿e ró¿nice szerokoœcipasków kamacytu miêdzy ró¿nymi oka-zami, czy nawet w jednym okazie.

Wiêkszoœæ znalezionych okazów po-kryta jest grub¹ warstw¹ rdzy, ale znale-ziono przynajmniej dwa okazy tkwi¹cew piaszczystym gruncie, na którychwarstwa zwietrzeliny jest bardzo cienkai wstêpne oglêdziny sugeruj¹, ¿e skoru-pa obtopieniowa zosta³a doœæ dobrzezachowana. Okazy te nie zosta³y jesz-cze przeciête i nie mo¿na wykluczyæ, ¿enie nale¿¹ one do deszczu Morasko, aleju¿ wczeœniej znajdowano okazy z do-brze zachowan¹ skorup¹, których struk-tura nie ró¿ni³a siê od typowej dla mete-orytów Morasko. Wydaje siê wiêc, ¿estopieñ zwietrzenia nie jest jednoznaczn¹wskazówk¹ sugeruj¹c¹ wiek ziemskimeteorytu. Podejmowane s¹ próby okre-œlenia wieku ziemskiego meteorytówMorasko metodami izotopowymi.

Mimo, ¿e szczegó³owe badania zna-lezisk s¹ dopiero przed nami, widaæ ju¿,¿e decyzja o przeszukaniu rezerwatuokaza³a siê z merytorycznego punktuwidzenia w pe³ni uzasadniona. Zyskali-œmy nie tylko spektakularny, du¿y okaz,ale wiele materia³u, którego przebada-nie przybli¿y rozwi¹zanie zagadki me-teorytu Morasko. Trwaj¹ starania o przy-znanie grantu na ten cel.

Page 19: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 194/2006

Tajemnicze inkluzjew meteorytach Morasko

£ukasz Karwowski

Fot. 1. Wytrawiona p³yta Moraska od pana Krzysztofa Sochy z widocznymi trzema nodulami tro-ilitowymi. Górny brzeg najwiêkszej noduli zawiera wydzielenie grafitu. W lewej górnej czêœci p³ytywidoczne wydzielenia cohenitu. Wymiary 17×12 cm.

Znane powszechnie wœród kolek-cjonerów meteoryty z Moraska,Prze³azów i Jankowa Dolnego

(IAB) nazwa³em tu ogólnie meteoryta-mi Morasko. S¹ to meteoryty ¿elaznepodobne do siebie pod wzglêdem struk-turalnym i chemicznym, znajdowanewzd³u¿ linii na przestrzeni oko³o160 km na terenie Polski od Prze³azówna zachodzie do Jankowa Dolnego nawschodzie. Wydaje siê, ¿e wszystkie

pochodz¹ z jednego spadku, podobniejak oddalony o oko³o 400 km na za-chód meteoryt Tabarz. Bardzo czêsto,po rozciêciu okazu meteorytu Mora-sko ukazuj¹ siê kolekcjonerom okr¹-g³awe, o ró¿nych œrednicach nodulewype³nione zazwyczaj grafitem b¹dŸtroilitem lub mieszanin¹ tych dwóchminera³ów (fot. 1). Wystêpowanie no-dul grafitowo-troilitowych jest znanekolekcjonerom od dawna i jest ono cha-rakterystyczne dla meteorytów klasy-fikowanych jako typ IAB. Zazwyczajnodule otoczone s¹ obwódk¹ z³o¿on¹z cohenitu i schreibersytu. Zatem ma-kroskopowo, lub z u¿yciem lupki o nie-wielkim powiêkszeniu, mo¿emy swo-bodnie wyró¿niæ cztery minera³y:troilit, grafit, cohenit i schreibersyt. Ma-kroskopowe odró¿nienie od siebie tychdwóch ostatnich mo¿e sprawiaæ pew-ne trudnoœci.

Poza nodulami naj³atwiej daj¹ siêzauwa¿yæ inkluzje cohenitu widoczne

na przekrojach jako ciemne, krótkiepaski uk³adaj¹ce siê zgodnie z figura-mi Widmanstättena, niejednokrotniewystêpuj¹ce w du¿ych iloœciach. Rza-dziej spotykane s¹ drobne inkluzje in-nych minera³ów.

Moja przygoda z inkluzjami rozpo-czê³a siê kilka lat temu. Bêd¹c w Pozna-niu w Instytucie Nauk GeologicznychUniwersytetu im. Adama Mickiewiczaotrzyma³em od Prof. Andrzeja Muszyñ-

skiego okaz Moraska, znaleziony przyjednym z kraterów, dla Muzeum Wy-dzia³u Nauk o Ziemi Uniwersytetu Œl¹-skiego oraz fragment du¿ej noduli do ba-dañ. Po wykonaniu szlifu polerowanegozacz¹³em ogl¹daæ preparat pod mikro-skopem. Okaza³osiê, ¿e poza grafitem,troilitem oraz cohe-nitem i schreibersy-tem w noduli jestca³y szereg innychminera³ów. Pierw-szy, który zidentyfi-kowa³em, to sfalerytz odmieszan¹ faz¹siarczku ¿elaza. Po-nadto w sfalerycietkwi³ jeden wrostek,którego nie mog³emzidentyfikowaæ.Bardzo szybko re-agowa³ z wilgoci¹z powietrza i przy-

biera³ barwê niebiesk¹ z pierwotnie czer-wono-miedzianej. W³aœciwoœci optycz-ne nowopowsta³ej fazy wskazywa³y nakowelin CuS. Wnioskowa³em zatem, ¿ejest to jakiœ ma³o trwa³y minera³ miedzi.Po badaniach w mikroobszarze okaza³osiê, ¿e jest to jedynie miedŸ rodzima. Ko-lejn¹ zagadk¹ by³ niebieskawy, izotro-powy minera³ wystêpuj¹cy w troiliciew postaci mikroskopowych wyd³u¿o-nych wydzieleñ. Nieco wiêksze ziarnatego minera³u napotka³em w asocjacjiz ziarnistym troilitem. Tu ju¿ identyfi-kacja posz³a ³atwiej — to by³ daubreelit.Kolejne fazy mineralne — szare w œwie-tle odbitym nie dawa³y mi spokoju. Nie-które z nich wykazywa³y piêknie zielo-ne refleksy wewnêtrzne. Okaza³o siê, ¿ew tej sytuacji nie obêdzie siê bez badañw mikroobszarze. Po wstêpnych bada-niach okaza³o siê, ¿e jest co badaæ i w do-datku s¹ to minera³y wyj¹tkowe.

Kolejnym, zwrotnym momentemby³a wizyta u kol. Krzysztofa Sochypod £agowem. Okaza³o siê, ¿e posiadaon du¿y, pociêty na plastry okaz Mo-raska, w którym roi³o siê od nodul tro-ilitowo-grafitowych (fot. 1). W niektó-rych nodulach, ju¿ obserwacja go³ymokiem pozwoli³a na stwierdzenie obec-noœci ciemnozielonego minera³u, tkwi¹-cego w masie grafitowo-troilitowej.Uda³o mi siê nak³oniæ Pana Krzysztofado przekazania dla celów badawczychokazów z zielonymi kryszta³ami, mimo,¿e plastry Moraska, bêd¹ pociête na

Fot. 2. Zbli¿enie fragmentu trawionej p³ytki Moraska z widocznymiwydzieleniami cohenitu (ciemniejszy, g³adszy) oraz schreibersytu (niecojaœniejszy z widocznymi wykruszeniami. Cohenit czêsto obrasta wy-dzielenia schreibersytu. Dobrze widoczne w p³ytce wydzielenia taenitui plessytu w œrodkowej czêœci p³ytki.

Page 20: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 4/200620

Fot. 3. Wydzielenia miedzi rodzimej (Cu) w schreibersycie (schr). Dolna partiazdjêcia to wodorotlenki ¿elaza (Fe ox). Mikroskop elektronowy. BSE — elek-trony wtórnie rozproszone. Morasko, rezerwat. Skala na dole fotografii.

Fot. 4. Ziarna daubreelitu (d) tkwi¹ce w otoczeniu troilitu (tro), czarny— grafit. Mikroskop elektronowy, BSE. Morasko, rezerwat

Fot. 5. Ziarno sfalerytu (sf) w otoczeniu troilitu (tro) z drobnymi wydziele-niami daubreelitu (d). Ba³y, spêkany kryszta³ to schreibersyt (schr), czarny— grafit. Mikroskop elektronowy, obraz BSE. Morasko, rezerwat

Fot.6. Ziarno djerfisherytu (djer) w otoczeniu cohenitu (coh) i troilitu(tro). W troilicie widoczne drobne ¿y³ki niezidentyfikowanego siarczku¿elaza i niklu. Mikroskop elektronowy, obraz BSE, Morasko (rejon wsi).

drobniejsze fragmenty i strac¹ sw¹ ko-lekcjonersk¹ wartoœæ.

Có¿ zatem zawieraj¹ tajemnicze no-dule z meteorytów Morasko?

Badania mikroskopowe i w mikro-obszarze pozwoli³y na wyró¿nienie ca-³ego szeregu minera³ów charaktery-stycznych dla meteorytów, jak te¿minera³ów wystêpuj¹cych w ska³achziemskich.

Zgodnie z systematyk¹ mineralo-giczn¹ nale¿a³o by najpierw wymieniæfazy mineralne odpowiadaj¹ce pier-wiastkom rodzimym. Oczywiœciew g³ównej masie ¿elazo-niklowej me-teorytów Morasko dominuje kamacytFe,Ni, któremu towarzyszy o wy¿szejzawartoœci Ni — taenit Fe,Ni, tworz¹-cy czasem charakterystyczne przerostyz kamacytem — zwane plessytem. Nabrzegach wydzieleñ taenitu wystêpuj¹cieniutkie warstewki tetrataenitu Ni,Fe.Kolejne fazy mineralne popularne wefragmentach Moraska, to cohenit(Fe,Ni,Co)3C o minimalnej zawartoœci

niklu i kobaltu oraz schreibersyt(Fe,Ni)3P zawieraj¹cy ju¿ du¿o niklu(fot. 2). Schreibersyt wystêpuje w dwóchodmianach — jedna tworz¹ca wiêkszeinkluzje o ziarnistej budowie i druga,wystêpuj¹ca pod nazw¹ rhabdytu, two-rz¹ca mikroskopijnej wielkoœci w³asno-kszta³tne (automorficzne) kryszta³ytkwi¹ce w kamacycie. Stosunkoworzadko w masie ¿elazowo-niklowej wy-stêpuj¹ inkluzje grafitu C, troilitu FeS ,sfalerytu (Zn,Fe)S i a³taitu PbTe .

Teraz przychodzi kolej na nodule.Najczêœciej nodule zawieraj¹ obwódkêcohenitowo-schreibersytow¹. W obrêbiesamych nodul wystêpuj¹ te¿ czêsto drob-niejsze ziarna schreibersytu najczêœciejtkwi¹ce w masie troilitowej. Najbardziejpopularnym pierwiastkiem rodzimymw nodulach jest oczywiœcie grafit C, któ-rego formy wystêpowania s¹ zró¿nico-wane od grubokrystalicznych do ziemi-stych (prawdopodobnie roztartych).Kolejny popularny pierwiastek — mi-nera³, ale wystêpuj¹cy w drobnych wy-

dzieleniach — to miedŸ rodzima Cu(fot. 3). Wspó³wystêpuje z cohenitem,schreibersytem, sfalerytem i troilitem— najczêœciej na granicach otoczkicohenitowo-schreibersytowej z wype³-nieniem troilitowo-grafitowym. Oczy-wiœcie nale¿y tak¿e wspomnieæ o nisko-niklowym kamacycie, który wystêpujew obrêbie nodul jako samodzielne ziar-na lub tkwi w postaci drobnych wrost-ków w innych minera³ach.

Siarczki spotykane s¹ przewa¿niew nodulach. Najczêœciej nodule wype³-nia popularny w meteorytach siarczek¿elaza — troilit. Ciekawostk¹ badanychmeteorytów jest wspó³wystêpowaniew nodulach troilitu i pirotynu — dwóchodmian polimorficznych FeS. Najbar-dziej typowym, ale wystêpuj¹cym w nie-wielkiej iloœci jest towarzysz¹cy troili-towi FeS — daubreelit Fe2+Cr

2S

4 (fot. 4,

5 i 8), znany zapewne kolekcjoneromz wielu meteorytów. Kolejny, stosunko-wo popularny minera³ w nodulach, to za-sobny w ¿elazo sfaleryt (Zn, Fe)S (fot. 5).

Page 21: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 214/2006

Fot. 7. Du¿e wydzielenie altaitu (al.) przy brzegu inkluzji w otoczeniuschreibersytu (schr), cohenitu (coh) i troilitu (tro), czarny — grafit. Mi-kroskop elektronowy, obraz BSE. Morasko, rezerwat.

Fot. 8. Kryszta³ chromitu tkwi¹cy w troilicie (tro). Przy dolnej czêœci chro-mitu wydzielenie daubreelitu (d) w troilicie, czarny — grafit. Mikroskopelektronowy, obraz BSE. Morasko

Fot. 9. Du¿e ziarn kosmochloru (kos) ze spêkaniami wype³nionymi tro-ilitem (jasne). Kosmochlorowi towarzyszy wtórny kalcyt (cal), czarny —grafit. Mikroskop elektronowy, obraz BSE. Jankowo Dolne, inkluzja napowierzchni najwiêkszego okazu.

Fot. 10. Niezidentyfikowana krzemionka (SiO2) w otoczeniu grafitu (czar-ny) i troilitu (tro). Mikroskop elektronowy, zdjêcie BSE. Morasko, okazod £ukasza Smu³y.

Jego identyfikacja mo¿liwa bywa cza-sami makroskopowo. Charakteryzujesiê diamentowym po³yskiem, czarn¹barw¹ i doskona³¹ ³upliwoœci¹. Przywspó³wystêpowaniu daubreelitu i sfa-lerytu pojawiaj¹ siê mikroskopijnejwielkoœci wydzielenia minera³u o sk³a-dzie chemicznym (Fe,Zn)Cr2S4 pomiê-dzy daubreelitem a kalininitem ZnCr

2S

4,

co stanowi wyj¹tkow¹ ciekawostkê mi-neralogiczn¹. Badania w mikroobszarzepozwoli³y tak¿e na stwierdzenie wystê-powania w obrêbie nodul, w towarzy-stwie troilitu, schreibersytu i cohenitu,rzadkiego minera³u w ska³ach ziemskichjak i w meteorytach — djerfisherytu(K6(Cu, Fe, Ni)25S26Cl (fot. 6), o wyj¹t-kowym sk³adzie chemicznym jak naminera³ siarczkowy. Swoistym ewene-mentem w nodulach z Moraska, Prze³a-zów i Jankowa Dolnego jest wystêpo-wanie a³taitu PbTe (fot. 7) — rzadkiegow warunkach ziemskich tellurku o³owiu.Minera³ ten by³ stwierdzany w meteory-tach, jednak jego obecnoœæ nie zosta³a

oficjalnie uznana. Ponadto w nodulachstwierdzono wystêpowanie minera³usiarczkowego o nieokreœlonej pozycji sys-tematycznej — siarczku Ni i Fe (fot. 6)(nieco zbli¿onego do pentlandytu).

Teraz kolej na minera³y tlenkowe.Stosunkowo popularnym minera³emw nodulach jest chromit — Fe2+Cr2O4

(fot. 8), w którym ¿elazo bywa czêœcio-wo podstawione przez magnez a chromprzez glin. Chromit wystêpuje w nodu-lach troilitowo-grafitowych jak te¿w inkluzjach fosforanowych. Z innychtlenków stwierdzono wystêpowaniew masie grafitowo-troilitowej rutyluTiO2 zawieraj¹cego domieszkê niobu.

Bardzo urozmaicon¹ grupê minera-³ów wystêpuj¹c¹ w nodulach reprezen-tuj¹ krzemiany. Najczêœciej spotykanym,jest rzadki w warunkach ziemskich pi-roksen chromowy — kosmochlorNaCr3+Si2O6 (fot. 9) . Nazwa oczywiœciezwi¹zana jest Kosmosem, gdy¿ po razpierwszy zosta³ on opisany w meteory-cie Coahuila. Jest on piêknie zielono za-

barwionym minera³em — szkoda, ¿ewystêpuje w postaci stosunkowo drob-nych ziaren. Rzadko przekracza 1,5 mm.Wystêpowanie kosmochloru w nodulachmeteorytów ¿elaznych nie jest do dzi-siaj jasno wyt³umaczone. Poza kosmo-chlorem w nodulach, lecz ca³kowicieoddzielnie, stwierdzono wystêpowaniedwóch rodzajów enstatytów Mg

2Si

2O

6

o ró¿nej zawartoœci cz¹steczki ferrosili-towej Fe2Si2O6. Niekiedy brzegi ziarenenstatytu zawieraj¹ wydzielenia pirok-senu, który nazwano kosmochlor-augi-tem. Piroksenom towarzysz¹ licznie wy-dzielenia skaleni reprezentowanychprzez albit NaAlSi3O8 i skaleñ potaso-wy KalSi3O8 (fot. 12). Skalenie te cza-sami tworz¹ wzajemne przerosty przy-pominaj¹ce struktury odmieszania. Jakdotychczas, stwierdzono wystêpowaniejedynego ziarna oliwinu (Mg, Fe)

2SiO

4

— forsterytu tkwi¹cego w masie troili-towej (fot. 11). Jedn¹ z najciekawszychfaz krzemianowych w nodulach s¹ ziar-na krzemionki. Pierwsze wiêksze ziar-

Page 22: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 4/200622

Morasko IAB-MGAndrzej S. Pilski

Obserwuj¹c publikacje poœwiê-cone klasyfikacji chemicznejmeteorytów ¿elaznych zauwa-

¿y³em, ¿e nic w tej dziedzinie nie dzie-je siê bez udzia³u profesora Johna T.Wassona. Niestety profesor i jegowspó³pracownicy lubi¹ publikowaæswe prace w Geochimica et Cosmochi-mica Acta, a do tego czasopisma niemam ³atwego dostêpu. Dlatego przygo-towuj¹c Nieziemskie skarby zaliczy³emMorasko do typu IAB nie zauwa¿yw-szy, ¿e w 1995 ukaza³a siê praca, w któ-rej przeklasyfikowano Morasko do typuIIICD. Okaza³o siê jednak, ¿e by³ toszczêœliwy przypadek, bo ju¿ trzy lata

po ukazaniu siê mojej ksi¹¿ki kolejnapublikacja przeklasyfikowa³a Moraskoznów do IAB, dziêki czemu ksi¹¿kasta³a siê bardziej aktualna ni¿ w chwiliwydania. Jak widaæ z klasyfikacj¹ me-teorytów ¿elaznych nie nale¿y siê spie-szyæ.

Chemiczna klasyfikacja meteorytów¿elaznych jest znacznie lepsza od tra-dycyjnej, opartej na strukturze, ponie-wa¿ umo¿liwia podzia³ meteorytów nagrupy maj¹ce wspólne pochodzenie.Stosowanie jej jest jednak trudne, po-niewa¿ opiera siê ona na zawartoœcipierwiastków œladowych, a do jej wy-znaczania potrzebna jest neutronowa

analiza aktywacyjna wymagaj¹ca kosz-townej aparatury i du¿ego doœwiadcze-nia. Zauwa¿y³em, ¿e praktycznie kla-syfikacj¹ zajmuje siê tylko sam prof.Wasson lub zespó³ ludzi z nim zwi¹za-nych. Przez lata udoskonalali oni me-tody analityczne, dziêki czemu analizys¹ coraz precyzyjniejsze i pozwalaj¹ nacoraz bardziej subtelne podzia³y.

Praca wprowadzaj¹ca now¹ klasy-fikacjê w grupie meteorytów ¿elaznychIAB-IIICD ukaza³a siê ju¿ cztery latatemu, ale znowu w GCA, i zauwa¿y-³em j¹ dopiero ostatnio. Nowoœæ pole-ga na tym, ¿e do klasyfikacji w³¹czononowe pierwiastki, przede wszystkim

Fot. 12. Ziarna skaleni w inkluzji grafitowo-troilitowej. Czarny — gra-fit, bia³y — troilit. W albicie (szary) widoczne wydzielenia skalenia pota-sowego (jaœniejsze), przypominaj¹ce struktury odmieszania. Mikroskopelektronowy, obraz BSE, Morasko, okaz znaleziony na brzegu krateru.

Fot. 11. Jedyne napotkane ziarno oliwinu (ol) tkwi¹ce w troilicie (tro).Mikroskop elektronowy, obraz BSE. Morasko (okaz od K. Sochy)

no krzemionki (SiO2) tkwi¹ce w masie

troilitowo-grafitowej (fot. 10) otrzyma-³em do badañ od kol. £ukasza Smu³y.Co ciekawe, w ziarnie tym tkwi¹ mi-krowrostki enstatytu. Faza krzemionkinie zosta³a jeszcze zidentyfikowana.Ziarna krzemionki stwierdzono tak¿ew innych nodulach, niestety, bardzodrobne, tkwi¹ce w kosmochlorze.

Fazom krzemianowym towarzysz¹bardzo czêsto minera³y z grupy fosfora-nów. Jak wspomniano wy¿ej niektórez nich przybieraj¹ ciekawe zielone bar-wy. Te reprezentuj¹ niezidentyfikowa-ne fosforany ¿elaza. Jednoznacznie dodzisiaj zidentyfikowano jedynie kilkaminera³ów fosforanowych: fluoroapatytCa5(PO4)3F, brianit Na2CaMg(PO4)2 i bu-chwaldyt NaCa(PO

4). Te dwa ostatnie

charakterystyczne s¹ jedynie dla mete-orytów. Wczeœniej zosta³ zidentyfikowa-

ny w Morasku jeszcze jeden fosforanwhitlockit Ca

9(Mg,Fe2+)(PO

4)

6(PO

3OH).

Pozosta³e s¹ w trakcie opracowywania.Fosforany wystêpuj¹ jako minera³y to-warzysz¹ce krzemianom lub tworz¹ sa-modzielne, nieregularnych kszta³tówinkluzje, bez otoczki cohenitowo-schrei-bersytowej. Niekiedy wœród fosforanówtkwi¹ pojedyncze kryszta³y chromitu.

Na tym nale¿a³o by skoñczyæ wyli-czankê minera³ów. Moja wielka proœbado kolekcjonerów: Je¿eli posiadacie oka-zy, zawieraj¹ce inkluzje, to poogl¹daj-cie je szczegó³owo pod lup¹. Je¿eli coœciekawego zauwa¿ycie, dajcie mi znaæ.Chêtnie sprawdzê, co to mo¿e byæ. Zda-jê sobie sprawê, ¿e czêsto ¿al przecinaæ³adny okaz, ale z drugiej strony mo¿eczasami warto wyjaœniæ, co w nim sie-dzi. Mo¿e to pozwoli na wyjaœnieniegenezy inkluzji tkwi¹cych w Morasku.

Dlaczego minera³y w nodulach s¹tak wa¿ne? Otó¿ wspó³czeœnie, mete-oryty ¿elazne typu IAB oraz obecnew nich nodule wi¹zane s¹ genetycznieze specyficzn¹ grup¹ meteorytów ka-miennych — winonaitów. Dok³adneprzebadanie zawartoœci mineralnychnodul pozwoli na wyjaœnienie wieluw¹tpliwoœci i mo¿e przybli¿y nam ge-nezê tych dwóch typów meteorytów.

Podziêkowania: Serdecznie dziêku-je Panom: Krzysztofowi Sosze, Andrze-jowi Muszyñskiemu, Andrzejowi Syl-westrowi Pilskiemu, £ukaszowi Smule,Marcinowi Cimale, Jaros³awowi Ban-durowskiemu, Mateuszowi Szyszcei wszystkim innym, którzy udostêpnilimateria³ badawczy i wykazuj¹ siê wy-j¹tkow¹ cierpliwoœci¹ oczekuj¹c nazwrot powierzonych materia³ów.

ß

Page 23: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 234/2006

Mineralientage 2006Andrzej S. Pilski

Obieca³em, ¿e jak mnie wybior¹do zarz¹du I.M.C.A., to poja-dê na monachijskie targi. No

có¿, s³owo siê rzek³o…Dotrzymanie s³owa u³atwi³ mi S³a-

wek Derecki, który wielkodusznie za-oferowa³ goœcinê w swym domu nakó³kach. By³o to bardzo wygodne roz-wi¹zanie pozwalaj¹ce spêdziæ du¿oczasu na targach i odpocz¹æ chwilê, gdysiê ju¿ targów mia³o dosyæ.

Monachium przywita³o nas burz¹œnie¿n¹. Rankiem, pierwszego dnia p³u-gi zgarnia³y mokry œnieg, który na szczê-œcie doœæ szybko topnia³. Pierwszy dzieñtradycyjnie by³ dniem profesjonalistów,co wyra¿a³o siê g³ównie tym, ¿e wstêpby³ trzykrotnie dro¿szy ni¿ w nastêpnychdniach dla publicznoœci. Nas jednak za-prosi³ Erich Haiderer z Wiednia, wiêctylko wymieniliœmy w kasie zaprosze-

nia na karty wstêpu.Zaczêliœmy oczywiœcie od stoiska

Ericha, który ulokowa³ siê w „dzielnicyarabskiej”. Targi odbywa³y siê w trzechogromnych halach. W B1 meteorycia-rzy mo¿na by³o policzyæ na palcach jed-nej rêki. W B2 ulokowa³a siê „œmietan-ka” czyli najbardziej znani dealerzy,szczególnie ci zza oceanów. W B3 sie-dzieli przede wszystkim Marokañczycy,a obok nich Erich i jeszcze kilku euro-pejskich dealerów.

Erich przywita³ nas po polskui stwierdziliœmy, ¿e idzie mu coraz le-piej. Wynika to z jego kontaktów z na-szym krajem, czego wyrazem by³aobecnoœæ Polaka w obs³udze jego sto-iska. Tradycyjnie na stoisku Ericha by³„groch z kapust¹”. Zauwa¿y³em ³adneokazy klasycznych meteorytów ¿ela-znych: Toluca, Henbury, Gibeon, Ca-

nyon Diablo, Morasko i Sikhote-Alin.Oczywiœcie nie brakowa³o najró¿niej-szych fragmentów Marsa (najczêœciejDaG 735 i jego krewni) oraz Ksiê¿yca.Kupi³em dla pewnego kolekcjonera³adn¹ p³ytkê Marsa, ponad 3 g, pe³nyprzekrój, za bardzo umiarkowan¹ cenê.Jest to teraz najwiêkszy okaz Marsaw polskich zbiorach.

Przed wyjazdem przejrza³em listêwystawców i wynotowa³em tych, któ-rzy deklarowali meteoryty w swej ofer-cie. Okaza³o siê jednak, ¿e czêœæ wy-stawców mia³a tylko symbolicznychkilka okazów, albo nie mia³a nic; nie-którzy w ogóle nie przyjechali, a za toby³y stoiska z meteorytami, których nieby³o w spisie. Wynika to z tego, ¿e zg³o-szenia udzia³u w Targach przyjmowa-ne s¹ prawie rok przed terminem,a w ci¹gu tego roku ró¿ne rzeczy mog¹

ß

z³oto, co pozwala lepiej rozdzieliæ nawykresach podgrupy w du¿ej grupiemeteorytów ¿elaznych, niemagmo-wych, któr¹ oznaczono IAB. Na wykre-sach zawartoœci niklu, kobaltu, arsenui galu w stosunku do z³ota wiêkszoœæmeteorytów tworzy wyraŸnie odseparo-wan¹ grupê g³ówn¹. Znalaz³o siê w niejtak¿e Morasko i st¹d oznaczenieumieszczone w tytule. Do tej samej gru-py wesz³y Prze³azy i Tabarz. Wykresyte umo¿liwi³y równie¿ wyodrêbnieniekilku podgrup oznaczonych dodatkowodwiema literami, z których pierwszaoznacza zawartoœæ z³ota wysok¹ lubnisk¹, a druga zawartoœæ niklu wysok¹,œredni¹ lub nisk¹. W praktyce podgru-pa IAB-sLM zast¹pi³a dotychczasow¹grupê IIIC, a podgrupa IAB-sLH do-tychczasow¹ grupê IIID. W ten sposóbgrupa IIICD przesta³a istnieæ. Taka za-miana nie wydaje mi siê najszczêœliw-sza, tak samo jak wczeœniejsze przera-bianie Moraska na IIICD, ale có¿ robiæ:rz¹dzi tu profesor Wasson.

Z bardziej znanych kolekcjonerommeteorytów do nowych grup trafi³y:Toluca IAB-sLL i Deport IAB-sLL.Mundrabilla dosta³a oznaczenie IAB-un, czyli nie nale¿y do ¿adnej podgru-py. Maj¹ce du¿¹ zawartoœæ krzemianówUdei Station i Zagora s¹ formalnie IAB-un, ale zaliczono je z kilkoma innymimeteorytami do podgrupki typu Udei

Station. Jednak równie¿ gêsto nadzie-wane krzemianami meteoryty takie jakLueders, czy Landes znalaz³y siêw IAB-MG. Szczegó³y zawiera publi-kacja: J. T. Wasson, G. W. Kallemeyn(2002) „The IAB iron-meteorite com-plex: A group, five subgroups, nume-rous gruplets, closely related, mainlyformed by crystal segregation in rapi-dly cooling melts.” GCA Vol. 66, No.13, pp. 2445-2473.

W publikacji tej znaleŸæ mo¿na tak-¿e wiele interesuj¹cych informacji natemat budowy meteorytów grupy IAB.Charakterystyczne dla wiêkszoœci me-teorytów tej grupy s¹ doœæ du¿e noduletroilitowo-grafitowe otoczone warstew-kami schreibersytu i cohenitu, obserwo-wane tak¿e w Morasku i opisywanew tym numerze przez profesora Kar-wowskiego. Nodule te zawieraj¹ tak¿edrobne iloœci innych minera³ów takichjak chromit czy krzemiany. Drobniutkieziarna krzemianów s¹ wszechobecnew meteorytach tej grupy. Znajdowano jew ka¿dej badanej noduli grafitowo-tro-ilitowej w meteorytach Canyon-Diablo,Odessa czy Toluca. Niektóre meteorytyIAB zawieraj¹ wiêksze skupienia krze-mianów, wystarczaj¹co du¿e, by mo¿-na by³o badaæ ich strukturê. Proporcjeizotopów tlenu w tych krzemianachmieszcz¹ siê w przedziale chondrytówwêglistych, co sugeruje, ¿e meteoryty

¿elazne IAB powsta³y ze stopienia me-talu w wyniku zderzenia, w powierzch-niowej strefie macierzystej planetoidychondrytu wêglistego.

Za stopieniem metalu w wyniku zde-rzenia przemawia to, ¿e wiêksze ziarnakrzemianów zachowa³y sk³ad chondry-towy, oraz du¿a zawartoœæ lotnych pier-wiastków, a wiêc ogrzanie musia³o byækrótkotrwa³e. Zderzenie takie musia³owygl¹daæ jednak inaczej ni¿ kratero-twórcze zderzenia na Ksiê¿ycu czy pla-netach. Przy zderzeniu dwóch obiektówo zwartej budowie wiêkszoœæ energiizderzenia idzie na przemieszczanieska³, a nie na topnienie. Natomiast gdydochodzi do uderzenia w stertê gruzupokryt¹ regolitem, to pocisk wbija siêw g³¹b i energia uderzenia zgniata i roz-grzewa porowaty materia³, a warstwaregolitu, która osypuje siê z góry, chro-ni przed ucieczk¹ ciep³a. W rezultaciena krótki czas powstaje pod powierzch-ni¹ soczewka p³ynnego metalu, którajednak szybko stygnie poczynaj¹c odbrzegów. Gêstniej¹cy szybko metal niepozwala na wyp³ywanie l¿ejszychsk³adników ku powierzchni i powstajeska³a pe³na rozmaitych wrostków. Nie-zale¿nie od tego, jak ostatecznie zosta-nie sklasyfikowany meteoryt Morasko,czeka nas w nim jeszcze niejedna nie-spodzianka.

Page 24: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 4/200624

siê zdarzyæ. Szczególnie zauwa¿alnyby³ brak Rosjan: z kilku zg³oszonychstoisk z meteorytami by³o tylko jedno:Comet Meteorite Shop. Mo¿na by³opodziwiaæ p³ytki Pallasowki i Seymcha-na, ponad piêciokilowy okaz Tsareva,trochê Sikhote-Alinów i ca³e okazy Mu-onionalusty. Moj¹ uwagê zwróci³o pu-de³ko z ciemnymi kamykami i etykietk¹Dhofar 007. Kilka towarzysz¹cych p³y-tek rozwiewa³o wszelkie w¹tpliwoœci:to znany, nietypowy eukryt z ziarenka-mi metalu. Dla formalnoœci spyta³emDimê o cenê i myœla³em, ¿e siê prze-s³ysza³em. Potwierdzi³ i powiedzia³, ¿eErich kupi³ ju¿ po³owê. Kupi³bym resz-tê, ale nawet przy tak niskiej cenie zagram nie by³o mnie na to staæ. Ograni-czy³em siê do jednego okazu, któregowiêksza „po³owa” trafi³a do kolekcjidydaktycznej Instytutu Geologii UAMw Poznaniu, a piêtka i trzy p³ytki po-wêdrowa³y do kolekcjonerów.

Muonionalusta królowa³a na tychtargach. Wszêdzie mo¿na by³o spotkaæmniejsze i wiêksze okazy. Nawetu Hansa Kosera, króla Campo del Cie-lo, najwiêkszy okaz, le¿¹cy w skrzyni,bo stó³ by siê pod nim za³ama³, okaza³siê Muonionalust¹. Dima powiedzia³,¿e szukali Muonionalusty jednoczeœniez Koserem i ci¹gle ich drogi siê krzy-¿owa³y. Nie przeszkodzi³o to ka¿demuznaleŸæ okazy nawet ponad 200 kg. Naj-widoczniej obszar rozrzutu Muoniona-lusty te¿ zosta³ stworzony przez lodo-wiec. Przemawia za tym ogromnakoncentracja okazów i ich wygl¹d.W przeciwieñstwie do Gibeona, któryma regmaglipty i przeró¿ne kszta³ty,wszystkie okazy Muonionalusty, to ty-powe otoczaki polodowcowe: takiesame „kocie ³by”, jak kamienie znaj-dowane na naszych polach.

Przed wyjazdem na Targi obserwo-wa³em, jak Rosjanie próbowali sprzedaæswoje ponad 200-kilowe znalezisko Mu-onionalusty na ebayu. Cena wywo³aw-cza by³a 12500 dolarów i… nie by³ochêtnych. Dedykujê tê informacjê dzien-nikarzom, którzy og³osili, ¿e najwiêkszyokaz Moraska jest wart ponad 800 tys.dolarów.

Muonionalusty szuka³ z powodze-niem tak¿e Farmer oraz Czesi: sympa-tyczne ma³¿eñstwo, które prezentowa³obardzo ³adne stoisko pod tytu³em „Me-teorite Collection” niedaleko Dimy. Po-doba³ mi siê ich du¿y okaz Muoniona-lusty, 86 kg, przeciêty na dwie czêœci,z piêknie wytrawionymi przekrojami.

Mieli te¿ du¿y okaz Seymchana, p³ytkiGibeona, ró¿ne NWA i indochinity.

Wœród marokañskich stoisk wyró¿-nia³o siê jak zwykle stoisko Alego Hma-ni, gdzie uwagê przyci¹ga³ ³adny okazBenguerira. Poza tym by³y tam du¿e,niesklasyfikowane NWA, pude³koNWA 869, angryt NWA 1269, Tazai okaza³y, wa¿¹cy 34 kg Gibeon. £adn¹ofertê mia³ tak¿e Ahmed Pani, któryrezyduje w Wiedniu. Przy braku Rosjanu niego by³y naj³adniejsze Sikhote-Ali-ny, ale niedu¿e, du¿y okaz Zaga, ³adneokazy Oum Dreyga, howardyt NWA1664, sporo tektytów i niesklasyfiko-wane NWA. U innych marokañskichdealerów le¿a³y w pude³kach nieskla-syfikowane NWA, ale by³o ich znacz-nie mniej, ni¿ dwa lata temu.

W hali B2 wyró¿nia³ siê sektor „za-morski”, gdzie byli wystawcy z najdal-szych krañców œwiata. Wœród nich naj-bogatsz¹ ofertê meteorytów mia³ JoshEisler z Cosmic Cutlery. D³ugo by wy-liczaæ, co tam by³o. Moj¹ uwagê zwró-ci³y ma³e, ca³e okazy pallasytu Imilac,które rzadko pojawiaj¹ siê ostatniow ofertach, oraz piêkny fragment histo-rycznego eukrytu Juvinas ze skorup¹.By³a te¿ ³adna piêtka Pu³tuska.

Niedaleko by³a bardzo mi³a niespo-dzianka: niezapowiedziane stoisko„Australian meteorites”, a na nim prze-œliczne, orientowane, z zakrzep³ymistru¿kami, okazy Millbillilie godne naj-lepszych muzeów. Trudno by³o od nichoczy oderwaæ. By³y te¿ ³adne okazyCamel Donga i Mundrabilli. Na nieda-lekim stoisku Karla i Lucille Sprichz RPA, królowa³y natomiast Gibeonyca³e i pociête na kawa³ki w ca³kiemprzystêpnej cenie.

Jak zawsze uœmiechniêty Hans Ko-ser, chocia¿ te¿ przyby³ zza oceanu,mia³ swoje stoisko poza zamorskimsektorem. Jak zwykle stó³ by³ zawalo-ny okazami Campo, ale tym razem, dlarównowagi po drugiej stronie piêtrzy³ysiê okazy Muonionalusty. By³y te¿³adne p³ytki chondrytu L6 Cerro Mesaz Chile, jeszcze nie sklasyfikowanegooficjalnie, elegancki okaz Benguerirai trochê NWA. Wiêcej NWA le¿a³oobok, gdzie w b³êkitnej d¿elabie para-dowa³ Mohammed Sbai. Próbowa³ miwcisn¹æ spory okaz NWA za 200 Euro,ale by³em ju¿ bez grosza, przepraszam:eurocenta.

Niedaleko mieli bogat¹ ofertê Fectay-owie, niedawno po œlubie. Na mnie naj-wiêksze wra¿enie zrobi³a du¿a p³yta ben-

cubbinitu Gujba, wa¿¹ca 750 g. Uwagêzwraca³ tak¿e du¿y fragment eukrytuBouante, tylko o po³owê mniejszy, p³yt-ka DaG 735 dziesiêæ razy wiêksza odnajwiêkszej w polskich zbiorach i ³adnep³ytki Imilaca i Esquela.

Stoisko Karlów i Wasiliewa jak zwy-kle mog³oby wype³niæ przyzwoite mu-zeum meteorytyki. Du¿e przekrojeMarsa i Ksiê¿yca, historyczne meteory-ty takie jak Lenarto czy Elbogen, wieledu¿ych okazów o s³ynnych nazwach,nie jakieœ tam NWA. Mo¿na by³o po-dziwiaæ i podziwiaæ, bo na zakup nie-wielu by³o staæ.

Podchodz¹c do stoiska Egerów po-myœla³em sobie, ¿e zrobili ³adne, pod-œwietlone zdjêcie p³yt Seymchana. Do-piero po chwili zauwa¿y³em, ¿e to niezdjêcie, tylko prawdziwe p³yty, ideal-nie wpasowane w czarne t³o i podœwie-tlone tak, ¿e oliwiny przeœwieca³y.Najpiêkniejsze p³yty Seymchana prze-gapi³bym jednak, gdyby nie S³awekDerecki. Sk¹d móg³bym przypuszczaæ,¿e Seymchana nale¿y szukaæ wœródskamienia³oœci? Rzuci³em tylko okiemna stoisko Petersburg PaleontologicalLaboratory i poszed³em dalej, ale po-niewa¿ S³awek tam utkn¹³, wróci³emi widzê, ¿e jedna skamienia³oœæ dziw-nie przypomina wygl¹dem wielk¹ p³y-tê pallasytu. W g³êbi stoiska le¿a³o napó³ce wiele przeœlicznych p³yt, jednana drugiej. Cena szokuj¹co niska jakna pallasyt, ale przy rozmiarach tychp³yt najtañsze kosztowa³y kilkasetEuro. Najwidoczniej wystawiono jedla kogoœ, grzecznoœciowo, bo gdy zaj-rza³em póŸniej na stronê internetow¹tej firmy, to o Seymchanie nikt tam nies³ysza³.

Giorgio Tomelleri tradycyjnie mia³tajne stoisko, ale nietrudno by³o go za-uwa¿yæ, bo prezentowa³ ³adne saharyj-skie meteoryty. Uwagê zwraca³y p³ytkihowardytów DaG 669 i DaG 671, alemój wzrok przyci¹gn¹³ œwie¿utki chon-dryt z piêkn¹, czarn¹ skorup¹ i jasnymwnêtrzem. Wygl¹da³, jakby spad³ wczo-raj. Giorgio powiedzia³, ¿e spad³ na po-cz¹tku roku, w Algierii, ale mimo, ¿e jestto obserwowany spadek, nikt go nie chcesklasyfikowaæ, bo to tylko chondrytzwyczajny. Cena by³a jednak za du¿a namoje mo¿liwoœci.

W hali B1 by³o tylko jedno stoiskogodne uwagi, ale za to naprawdê god-ne uwagi, z eleganck¹ opraw¹ i piêknieprezentowanymi okazami. Przygoto-wali go trzej dealerzy, którzy nazwali

Page 25: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 254/2006

W poszukiwaniu gwiazdki,która przyniesie szczêœcie

Marcin Stolarz & Kasia Garboliñska-Stolarz

Maroko — kraj pustyñ i drzewcytrusowych, ska³ i wody,s³oñca i mroŸnych gór, za-

bytków i ludzi jakich nie mo¿na spo-tkaæ w ¿adnym innym miejscu na kuliziemskiej. Czy mo¿e byæ lepszy celpodró¿y poœlubnej ni¿ miejsce, w któ-rym swój œlad zostawi³y cywilizacjestaro¿ytnego Rzymu, Bliskiego Wscho-du oraz wspó³czesnego œwiata Zacho-du, i wreszcie kraj, z którego pochodziwiêkszoœæ ze znalezionych „spadaj¹-cych gwiazd”? Nie mo¿e i dlatego w³a-œnie w tydzieñ po naszym œlubie i hucz-nym weselu wsiedliœmy w samolot i poczterogodzinnym locie wyl¹dowali-œmy w Agadirze — turystycznej stoli-cy Maroka.

Pierwszy dzieñ to odpoczynek: le-¿enie na pla¿y, spacery wzd³u¿ palmo-wych alejek i poch³anianie olbrzymichiloœci soku pomarañczowego. Jednakju¿ po tym pierwszym dniu poczuliœmysiê mocno zmêczeni odpoczynkiemwœród podstarza³ych turystów zawija-j¹cych sztuczne szczêki w rêcznik przedwejœciem do morza. Po¿yczyliœmy so-bie najtañsze autko (Fiata Palio), doktórego z trudem wesz³y nasze baga¿e,i ruszyliœmy na podbój Maroka.

Skaliste wybrze¿a, lazurowy oceanz gigantycznymi falami i przecudnewidoki utwierdzi³y nas w przekonaniu,¿e Maroko to by³ idealny wybór. Jad¹cz Agadiru na pó³noc zwiedzaliœmy takmagiczne miejsca jak As-Sawira, Asfi

i Al-D¿adida, by wreszcie, w trzecimdniu podró¿y, dotrzeæ do Casablanki— jednego z najnowoczeœniejszychmiast w Maroku. Po ca³odniowym spa-cerze w smogu, gdy s³oñce znik³o zahoryzontem, uda³o nam siê wyjechaæw kierunku Rabatu. Przed ‘horroremkierowcy’ tj. ruchem ulicznym w Ca-sablance uchroni³ nas Ramadan, gdy¿tu¿ po godzinie 19:00 miasto wymar³o,a wszyscy Marokañczycy zasiedli doupragnionej kolacji, która by³a pierw-szym posi³kiem po niemal dwunasto-godzinnej g³odówce.

Z Casablanki po dwugodzinnej jeŸ-dzie wpadliœmy jak ‘œliwka pod rynnê’tj. do Rabatu i to w momencie, gdy aku-rat wszyscy Muzu³manie wylegli z re-

Hans Koser (z lewej), Muonionalusta ponad 200 kg i Olek Derecki.Erich Haiderer (z lewej) i autor.

siê „Chladni heirs” czyli spadkobiercyChladniego: Thomas Dehner, MartinAltmann i Andreas Gren. Wszystkieokazy by³y w pude³eczkach z firmowy-mi etykietkami, a fragmenty Ksiê¿ycaby³y wkomponowane w zdjêcia po-wierzchni Ksiê¿yca. Du¿e okazy me-teorytów ksiê¿ycowych by³y w specjal-nej kasetce. Po znajomoœci dost¹pi³emzaszczytu wziêcia do rêki jednego, kil-kudziesiêciogramowego kawa³kaKsiê¿yca.

Meteoryty by³y tylko niewielkimfragmentem gigantycznych targów, naktórych od ogl¹dania przepiêknych oka-zów bola³y oczy i nogi. Poza stoiskamihandlowymi by³y ró¿ne wystawy, z któ-rych najbardziej zapamiêta³em uk³adokresowy pierwiastków. Na tle tablicy

Mendelejewa rozmieszczone by³y tak,jak na tablicy pojemniki z pierwiastka-mi, jak podawa³a informacja, o czysto-œci co najmniej 98%. W przypadku pier-wiastków wystêpuj¹cych w staniegazowym mo¿na by³o tylko wierzyæ, ¿eone tam s¹, ale pozosta³e by³o widaæ jakna d³oni.

Aby zobaczyæ meteoryty, trzeba by³owêdrowaæ po halach, ale ¿eby spotkaæmeteoryciarzy mo¿na by³o usi¹œæ na sto-isku Ericha i czekaæ. I tak ka¿dy tamzachodzi³, a nie ka¿dego zna³em z wi-dzenia i w innym miejscu pewnie bymgo nie zauwa¿y³. Tak spotka³em Morto-na Bileta, znalazcê okazu chondrytuMoss, który przyszed³ pohandlowaæfragmentami. Dziêki temu mog³em obej-rzeæ wiêksze fragmenty ni¿ te znalezio-

ne przez ekipê naszych poszukiwaczy.Wyjazd na targi do Monachium, to

doœæ kosztowne przedsiêwziêcie, chy-ba ¿e ma siê szczodrych przyjació³. Je-œli ktoœ myœli tylko o kolekcjonowaniumeteorytów, to taki wyjazd siê nie op³a-ca, bo taniej mo¿na zdobyæ meteorytyprzez internet. Jeœli jednak prócz mete-orytów kolekcjonuje siê tak¿e znajomo-œci, to jest to okazja do wielu sympa-tycznych spotkañ szczególnie, gdy pozapolskim zna siê jeszcze jakiœ jêzyk. Odwieków wszelkie targi by³y wydarze-niem towarzyskim i nie inaczej jestw przypadku meteorytów. Nastêpnaokazja do meteorytowych spotkañw Monachium bêdzie 2–4 listopada2007 roku.

(Wiêcej zdjêæ na s. 28.)

Page 26: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 4/200626

stauracji na ulice. Jad¹c slalomem miê-dzy ludŸmi, samochodami, os³ami i fur-mankami uda³o nam siê dotrzeæ do ho-telu i po wielu ulicznych stresachzapadliœmy w b³ogi sen. Rano pobudkai znowu: zwiedzanie, jazda, hotel, zwie-dzanie, jazda, hotel… w kolejnoœci: Ra-bat, Meknes, Volubilis (nieprawdopo-dobne staro¿ytne rzymskie miasto), Fez(miasto — labirynt z najstarszym Uni-wersytetem), wodospady Azuru, a¿wjechaliœmy na ‘marokañski szlak me-teorytowy’.

Pocz¹tek tego szlaku nie by³ jednakzbyt zachêcaj¹cy. Tu¿ przed Mideltemw malowniczym Atlasie Œrednim spo-tkaliœmy handlarzy minera³ami, którzyna swojej budzie mieli spor¹ bia³o-czer-won¹ flagê z napisem I LOVE PO-LAND. Od handlarzy us³ysza³em nie-pokoj¹ce zdanie: ‘W Maroku nie ma ju¿meteorytów’. Na szczêœcie, jak siê po-tem okaza³o, to nie by³a prawda.

Midelt, niewielkie berberyjskie mia-sto, przywita³ nas g¹szczem podobnychuliczek, w których od razu zgubiliœmydrogê. Z opresji wybawi³ nas niezwy-kle sympatyczny Berber, który, szczê-œliwym trafem, by³ handlarzem mine-ra³ów. Na pytanie ‘gdzie tu mo¿na kupiæmeteoryty’ zareagowa³ bardzo ¿ywio-³owo, wsiad³ do samochodu i „kaza³jechaæ”. Po chwili dotarliœmy do ber-beryjskiej lepianki ‘wytapetowanej’ odwewn¹trz dywanami, w której ca³y je-den pokój zastawiony by³ minera³ami,skamienia³ymi trylobitami, dinozaura-mi, rybami i wszystkim, co tylko mo¿-na znaleŸæ na pustyni czy górach, a zaco majêtni kolekcjonerzy zap³ac¹ for-tunê. Na meteoryty musieliœmy jednakpoczekaæ pó³ godziny wypijaj¹c przytym kilka szklanek miêtowej herbaty.Siatkê chondrytów przyniós³ przyjacielw³aœciciela domu. Niestety zawartoœæsiatki nie powala³a z nóg: same zwie-trza³e chondryty pokryte polew¹ pu-stynn¹ plus dwa nieco inne, bardziejczarne. Po godzinie dyskusji (o mete-orytach i nie tylko) wybra³em jedenkamieñ, który wyró¿nia³ siê na tle po-zosta³ych typowych NWA i po przyja-cielskim po¿egnaniu wyruszyliœmyw dalsz¹ drogê. Na parkingu za Midel-tem wyci¹gn¹³em ów tajemniczy czar-ny kamieñ i okaza³o siê, ¿e dokona³emwyboru najgorszego z mo¿liwych! Spo-œród zwietrza³ych chondrytów NWAwybra³em piêkny, magnetyczny, czar-ny, ziemski bazalt! Có¿ za sugestia?By³em przekonany, ¿e wszystkie kilka-

dziesi¹t kamieni na stole to meteoryty.Po dziœ dzieñ zastanawiam siê, czy pa-d³em ofiar¹ w³asnej g³upoty czy jaw-nej manipulacji. Pocieszam siê jednaktym, ¿e niemal wszyscy kolekcjonerzyi dilerzy mieli podobne wpadki, wiêctraktujê to jako ciekaw¹ lekcjê na w³a-snym b³êdzie.

Po przecudnej drodze przez fanta-styczne góry i malownicze górskie je-ziora pod wieczór ósmego dnia podró¿ydotarliœmy wreszcie do mekki meteory-tów NWA — Erfudu. Tutaj od razu uda-liœmy siê pod adres wskazany przezMarcina Cima³ê — do hotelu PalmsClub na obrze¿ach miasta, którego w³a-œcicielem by³ pan Aziz Habibi — jedenz najwiêkszych dilerów meteorytóww Maroku. Niestety hotel pana Aziza jestw sporej odleg³oœci za miastem, wiêc nieoby³o siê bez pytania o drogê. Pierwszanapotkana osoba na pytanie o hotel panaAziza (ze zmêczenia pyta³em o ‘hotelPana Aziza’ a nie ‘hotel Palms Club’)odpowiedzia³a pytaniem ‘czy szukamymeteoryty?’. Zdêbia³em i po raz kolej-ny zaskoczy³a mnie ³atwoœæ, z jak¹ miej-scowi zgaduj¹ moje intencje. Bez wa-hania odpowiedzia³em, ¿e tak i po chwilisympatyczny tubylec ju¿ siedzia³ w na-szym ma³ym samochodzie i „kaza³ je-chaæ” pokazuj¹c rêk¹ kierunek.

Po 5 minutach jazdy zatrzymaliœmysiê przy restauracji ‘Dakar’ i przewod-nik da³ nam wybór: albo wracamy domiejsca, sk¹d go zabraliœmy, bo 200metrów dalej by³ hotel pana Aziza, albowejdziemy do restauracji Dakar, którejw³aœcicielem jest jego kuzyn, panEsmail, ‘równie¿ znany handlarz me-teorytów’. Spojrzeliœmy po sobie z Ka-si¹ i z b³ogim uœmiechem bezradnoœcina kolejn¹ ‘manipulacjê’, œmiej¹c siêw duchu weszliœmy do restauracji.

Pan Esmail okaza³ siê osob¹ niezwy-kle kontaktow¹. Zachêci³ nas do zamó-wienia w jego restauracji regionalnegoprzysmaku — tad¿in, a potem wspól-nie wypiliœmy herbatê rozmawiaj¹co meteorytach i nie tylko. PóŸniej umó-wiliœmy siê na wieczorn¹ wizytê w jegodomu i po raz drugi pojechaliœmy dohotelu „Palms” spotkaæ pana Aziza.

Pana Aziza nie by³o i, jak siê dowie-dzieliœmy, mia³ byæ za dwie godziny,wiêc do ‘Dakar’ wróciliœmy szybciej ni¿mo¿na siê by³o spodziewaæ. Na tyleszybko, ¿e Esmail nie zd¹¿y³ powyci¹-gaæ z pude³ meteorytów ‘popakowanychprzez ¿onê’ na wyjazd do Monachiumna gie³dê minera³ów. Zobaczyliœmy to,

co by³o na wierzchu i czego nie pako-wa³ na gie³dê, ale to wystarczy³o, ¿ebypopaœæ w zachwyt: piêkne Bengueriry,œwie¿e chondryty, cudne diogenityi wspania³e howardyty. Po tym pokazieniczym pijak wsiad³em do samochodui pojechaliœmy z Kasi¹ do hotelu Palms,ale znowu minêliœmy siê z Azizem, wiêcwróciliœmy do Erfudu szukaæ hotelu, bozbli¿a³a siê ju¿ 12 w nocy (ceny w hote-lu Palms by³y iœcie astronomiczne).

Nastêpnego dnia rano wst¹piliœmyjeszcze do Esmaila, aby zjeœæ œniada-nie w restauracji i poogl¹daæ to, co uda-³o mu siê przez noc wygrzebaæ z pude³,a potem ruszyliœmy do Rissani wstêpu-j¹c po drodze do hotelu Palms tylko poto, by znowu min¹æ siê z jego w³aœci-cielem.

W Rissani ‘z³owi³’ nas miejscowyprzewodnik, który na magiczne has³o‘meteoryty’ wsiad³ do samochodu i „ka-za³ jechaæ” wykonuj¹c po drodze kilkarozmów telefonem komórkowym. Gdydotarliœmy do celu — glinianej lepian-ki z krzywymi drzwiami, czeka³o na nasdwóch brodatych Arabów i jeden bezbrody z workami pe³nymi kamieni.Mniej wiêcej po³owa to by³y meteory-ty i tym razem stara³em siê byæ bardziejuwa¿nym ni¿ w Midelcie. Wybra³emœwie¿y chondryt, który wed³ug sprze-dawcy by³ Amgal¹ (i by³ ni¹ w rzeczy-wistoœci), jakieœ mniej zwietrza³e NWA,szary kamieñ z czarn¹ skorup¹ i dwa¿elastwa, których jeszcze nie przeba-da³em, czy s¹ meteorytami. Po 40 mi-nutach k³ótni, przepychanek, obra¿aniai negocjowania miêdzy tubylcami (pa-trzyliœmy na to z boku z nieukrywan¹fascynacj¹) Arab przewodnik wzi¹³mnie i Kasiê za rêkê i zaprowadzi³ ra-zem ze zgraj¹ pozosta³ych do innej le-pianki cz³owieka, który jak twierdzi³pochodzi z rodziny Nomadów.

Skromny ‘Nomad’ o imieniu Aidwysypa³ z wora na wagê oko³o 300 gniewielkich meteorytów, które z miej-sca powali³y mnie swoj¹ urod¹! Piêkna,czarna, spêkana skorupa, spod którejwystawa³o jasno-zielonkawe wnêtrzez piroksenami niczym rodzynki i œlado-wym magnetyzm. Od razu przyszed³ mina myœl diogenit, choæ nie wyklucza³emrównie¿ LL, bo jednak œladowy magne-tyzm by³, a ponadto w meteorycie by³osporo troilitu, a nie by³em pewny, czywystêpuje on w diogenitach. Aid dometeorytów dorzuci³ jeszcze kawa³ekczegoœ, co wygl¹da³o jak jakiœ mocnozwietrza³y achondryt oraz coœ czarnego

Page 27: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 274/2006

i równie zwietrza³ego, co meteorytu ra-czej nie przypomina³o (jak siê póŸniejokaza³o po przeszlifowaniu jest to naj-prawdopodobniej piêkny chondryt wê-glisty z malutkimi bia³ymi i pomarañ-czowymi chondrami, ale badaniapoka¿¹, co to faktycznie jest).

Aid widzia³ zachwyt na mojej twa-rzy i by³ przekonany, ¿e kupiê, ale janie chcia³em daæ siê zmanipulowaæ poraz kolejny i niestety by³em zbyt nie-ustêpliwy w negocjacjach ceny. Skoñ-czy³o siê fiaskiem i bez zawarcia trans-akcji wyruszyliœmy z Kasi¹ do Mezugi— bramy Sahary.

Jeszcze 2 km przed Mezug¹, na pu-stynnym trakcie p³ywaj¹cym w 40--stopniowym upale drogê zajecha³ namjakiœ samochód, z którego wyszed³ w³a-œciciel ‘Kazby’ zachêcaj¹c nas wewszystkich jêzykach œwiata, które zna³do skorzystania z us³ug jego ‘wielb³¹-dziego biura podró¿y’. Agresywnymarketing zadzia³a³ i po 20 minutachsiedzieliœmy w jego ‘Kazbie’ mocz¹cnogi w basenie i czekaj¹c, a¿ s³oñcenieco zel¿eje, abyœmy mogli ruszyæ nawielb³¹dach w pustyniê.

Gdy tak siedzieliœmy, podszed³ donas m³ody Berber. Jak to zwykle bywa,dziwnym trafem rozmowa zesz³a natemat meteorytów i ju¿ po pó³ godziniesiedzia³em w jego domu (Kasia wybra³azimn¹ Colê oraz basen i zosta³a w ‘Ka-zbie’), a jego ojciec nagabywa³ mniena zakup berberyjskiego dywanu (comu siê zreszt¹ uda³o). Po dywanie mia-³a przyjœæ kolej na meteoryty, ale nie-stety nie móg³ siê dodzwoniæ do swo-jego kuzyna i prze³o¿yliœmy spotkaniena dzieñ nastêpny.

Tymczasem ja i Kasia spêdziliœmyromantyczn¹ noc na pustyni œpi¹c podgo³ym niebem i racz¹c siê miêtow¹ her-bat¹, tad¿in, berberyjskimi bêbnami

i charakterystycznym œpiewem. Nie-stety noc poprzedzi³a ma³o romantycz-na, trzygodzinna jazda wielb³¹demprzez pustyniê do oazy miêdzy gigan-tycznymi wydmami, a nazajutrz jesz-cze mniej romantyczny powrót.

Krocz¹c niczym kowboj po zawo-dach rodeo doszed³em do domu ojcam³odego Berbera z Kazby, a ten sta-rym zwyczajem tubylców wpakowa³siê nam do samochodu i „kaza³ je-chaæ”… nazad, … do Erfudu… Naszczêœcie to by³a jedyna opcja, boz Mezugi mo¿na jechaæ tylko do Erfu-du gdy¿ innej drogi nie ma.

Gdy mijaliœmy Rissani, znajomemuprzewodnikowi zajê³o 5 minut namie-rzenie nas po raz drugi. Znowu w kom-plecie wyl¹dowaliœmy w domu Noma-da Aida, meteoryty le¿a³y tak jakzostawiliœmy je dnia poprzedniego, aleniestety poprzednia cena nie by³a ju¿aktualna. Nomad by³ nieustêpliwy, bowidzia³, jak mocno zale¿y mi na tychokazach, wiêc w koñcu siê z³ama³emi zap³aci³em. Przy okazji zauwa¿y³em,¿e Arabowie i Berberowie, którzy przy-gl¹dali siê temu ca³emu cyrkowi, za-chowywali siê bardziej ‘tajemniczo’ ni¿poprzednio. Pod koniec transakcji do-wiedzia³em siê, dlaczego. Otó¿ w œladza nami z Erfudu do Rissani pojecha³pan Aziz (w³aœciciel hotelu Palms Club,milioner i wa¿na persona znana miej-scowym nawet z innego miasta). Toby³o nasz¹ zgub¹! Wieœæ, ¿e ‘milionerjecha³ za nami a¿ do Rissani’ spowo-dowa³a istn¹ mobilizacjê. Po wyjœciuz domu Aida ‘napad³a’ nas grupa miej-scowych, którzy zewsz¹d wyci¹galiprzyniesione meteoryty krzycz¹c: au-bryt, eukryt, diogenit, ‘best class’, ‘firstquality’!!! … Kasia wiedz¹c, ¿e ju¿ niemam pieniêdzy na meteoryty, za ko-szulê wci¹ga³a mnie do samochodu. To

samo robi³ ojciec m³odego Berbera, bozapewne chcia³, ¿ebym kupi³ meteory-ty u jego kuzyna. Wreszcie uda³o mi siêwsi¹œæ, ale jecha³em jeszcze ze 20 me-trów w tumanach kurzu, a miejscowi szliobok, podk³adaj¹c co chwilê do oknameteoryty wszelkiej maœci, koloru i ‘kla-sy’… A¿ ¿al, ¿e bud¿et tak szybko misiê skoñczy³.

Jeszcze przed wjazdem do Erfuduojciec m³odego Berbera kaza³ nam skrê-ciæ w lewo do „Muzeum Minera³ówi Skamienia³oœci”. Tam przedstawi³swojego kuzyna — w³aœciciela mu-zeum. Niestety okazy, które pokaza³,znowu sprawi³y, ¿e nie chcia³em stam-t¹d wychodziæ: kilkunastokilogramoweEl Hammami, jakieœ achondryty, w tymspory shergottyt, œwie¿e chondryty, poprostu cuda! Skoñczy³o siê na obietni-cy, ¿e jeszcze tu wrócê. Z nostalgi¹ wsie-dliœmy do samochodu i pojechaliœmyw stronê Marakeszu wstêpuj¹c po dro-dze do restauracji ‘Dakar’, ¿eby po¿e-gnaæ siê z Esmailem. Podczas po¿egna-nia nie odmówi³em sobie przyjemnoœcizamówienia 40 gramowego howardyta,którego po mniej wiêcej miesi¹cu Mar-cin Cima³a przywióz³ mi z Monachium.

Tak zakoñczy³a siê nasza meteory-towa przygoda w Maroku. PóŸniej by³oju¿ tylko zwiedzanie Warzazat i Mara-keszu. Mogê tylko wspomnieæ, ¿e pod-czas dzikiego obozowania w górachAtlasu Wysokiego, rano zauwa¿y³emosuwisko. Kasia przygotowywa³a œnia-danie, a ja wybra³em siê tam w nadziei,¿e coœ znajdê i… do meteorytów zaku-pionych w Rissani i Erfudzie dorzuci-³em kilka przepiêknych ‘szczotek’z kryszta³ami kwarcu. Mi³e pami¹tkiz podró¿y poœlubnej i ciekawe, któraz tych spad³ych gwiazdek przyniesienajwiêksze szczêœcie?

(Wiêcej zdjêæ na s. 28.)

Howardyt od Esmaila, 40 g.Pierwszy zakupiony pseudometeoryt.

Page 28: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met406.pdf · Po jakimœ czasie oka¿e siê, czy lepsze. Moim zdaniem i w przypadku Plutona i Moraska, zmiany id¹ w dobrym

METEORYT 4/200628

ß

Plyty pallasytu Seymchan na stoisku Egerów.

Polska ekipa na Mineralientage 2006: od lewej Jaroslaw Bandurowski.Kazimierz Mazurek, Aleksander Derecki, autor, Slawomir Derecki, Mar-cin Cimala.Eukryt Millbillillie z zastyglymi struzkami na skorupie.

Stoisko Chladni Heirs: Martin Altmann (z prawej) i goscinnie Olek.

Mineralientage 2006

W poszukiwaniu gwiazdki…

Oaza wœród wydm.

Na Saharze wypada przejechaæ siê wielb³¹dem.

Volubilis.

M³ody Berber z Mideltu i autorzy po arabsku. ß