magazyn chelsea.pl - numer 9

19
Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 1

Upload: adrian-fulneczek

Post on 31-Mar-2016

227 views

Category:

Documents


2 download

DESCRIPTION

Magazyn Chelsea.pl - numer 9.

TRANSCRIPT

Page 1: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 1

Page 2: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

Na świetny pomysł wpadłypolskie Multikina: w salachkinowych wyświetlą półfi-nały i sam wielki finał LigiMistrzów. Jest tylko jedenproblem... cena.19 zł - za przyjemność obej-rzenia meczu w kinie? Czyto nie lekka przesada i żerna kliencie? Że niby kryzysmamy? Łatwe hasełka. Myproponujemy takie: piłkanożna dla kibiców!

100 % pewności - bez ryzyka!

(mniejszy niż zazwyczaj)

Spis treści

str.3 (dolny róg) - Na dobry początek - zazwyczaj do znalezienia nastronie 4 i 5. Tym razem wersja mini poniżej.str.4-5 - Ze statystycznego punktu widzenia - zapowiedź i analiza wszel-kich liczb, które mogę zadecydować o wyniku dwumeczu Chelsea z Barcą.str.6-11 - Historia spotkań FCB-CFC w LM- obfitujące we wszystko co dobrew piłce, osiem poprzednich spotkań tych klubów, obficie słowami opisane.str.12-13 - Jak pokonać Barcelonę? Wszystkie tajemnice- rozmowa z re-daktorką portalu fcb24.com. Wszelkie odpowiedzi na tytułowe pytanie.str.14-15 - E.Gudjohnsen: Zimny jak lód - sylwetka byłego bohatera Stam-ford Bridge, obecnie w kadrze Barcelony.str.16-20 - Wywiad z Michaelem Essienem- przyjemna rozmowa na chybakażdy temat z Bizonem. Dobry sposób na oderwanie myśli od półfinałów LM.str.21 - Jedyny syn swojej matki - ekspert od afrykańskiej piłki, IbrahimSannie, opowiada drogą chłopca z Ghany do Chelsea. Ciekawe fragmenty dot.jego relacji z matkom. Świetne uzupełnienie wywiadu.str.22-29 - Zlot Chelsea Poland w Poznaniu- fotorelacja + krótkie opisy.str.30-33 - Marzec 2009 The Blues - co miesięczne retrospekcja poprzed-niego miesiąca. Mecze z Juventusem, Man.City, Tottenhamem...str.34-35 - Ostatni trening przed meczem na Camp Nou - podobnie jakmiesiąc temu przed meczem z Juve, tym razem zdjęcia z zajęć przed meczemz Barcą. Świeżutkie! Pochodzą z dnia przed wydaniem tego numeru.

MM uu ll tt ii cc ee nn aaTym hasłem reklamuje się jeden z bukma-cherów w naszym kraju. Mateusz Borek, au-torytet tego “buka” reklamujący, przezchmurkę przekonuje: ,,jak wygrać X tysięcyzłotych? To proste!”. Później zdjęcie z jegopodobizną tłumaczy nam, że wystarczy po-stawić 55 zł na mecze takie jak ten:Barcelona-Chelsea 2 (5.20)(...)Na końcu znów pojawia się hasło przewod-nie: 100 % pewności, bez ryzyka!

STRONA 3STRONA 2- Wstęp

Na dobry (mini?) początek:

Mniejsze(też) jestp iękne

Zazwyczaj, jeśli w momencie ukończenia prac okazuje się, że Magazyn- którego najnowszy numer miał być o wiele mniejszy od poprzednich -wcale taki mały nie jest, Redaktor Naczelny jest osobą uradowaną.No chyba, że już wcześniej założył sobie, że wstęp zatytułuje tak, jak po-wyższy...Takie niespodzianki wszystko komplikują. Ale z drugiej strony, dobrze oddająhistorię tego numeru. Numeru, który jeszcze kilka dni temu miał właściwienie powstać. Najgorsze, że w redakcji niektórzy twierdzili, że bez kłopotówwytłumaczymy to spóźnionym żartem na 1 kwietnia...

Na szczęście, jeszcze później, a więc mniej niż kilka dni temu, pojawiasię odważna i szlachetna idea wydania Magazynu za wszelką cenę.Dokładnie w dniu meczu z Barcą - choćby miał przypominać tylko programmeczowy. Stąd założenie, że będzie on miał pewnie około 15, zapełnio-nych tylko Camp Nou i Katalonią, stron. Ku mojej uciesze, udało nam sięjednak zrobić znacznie więcej. Stworzyć coś całkiem ładnego i treściwego,to drugie zresztą widać w (,,mniejszym niż zazwyczaj”) spisie treści, obok.

Ostatecznie, zgodnie z tym planem, numer wydajemy w dniu pierw-szego półfinału Ligi Mistrzów. Przewodnią rolę tego tematu ma potwierdzaćrównież okładka. Co prawda, wewnątrz oferujemy wywiad z innym zawod-nikiem The Blues, ale Franka wybraliśmy z innych powodów. Przesądziły otym... przesądy. Dwa miesiące temu, w dniu pierwszego meczu z Juventu-sem, na okładkę numeru siódmego trafił Roman Abramowicz. Zdjęcie po-chodziło z ostatniego treningu Chelsea przed pierwszym spotkaniemdwumeczu. Tak samo jest tym razem.

Zabobon (przedziwne w pisowni słowo!)? Możliwe, ale o meczu z ry-walem takim jak Barca trzeba myśleć, niczym nasza redakcja o wydaniunajnowszego numeru Magazynu, gdy wydawało się to już prawie nie-możliwe: zrobić to, za wszelką cenę... To popłaca.

Adrian Fulneczek(Redaktor Naczelny)

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 2

Page 3: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

ZZZZeeee ssssttttaaaattttyyyyssssttttyyyycccczzzznnnneeeeggggoooo ppppuuuunnnnkkkkttttuuuu wwwwiiiiddddzzzzeeeennnniiiiaaaa ppppaaaattttrrrrzzzząąąącccc............Jakby to powiedzieć... Cóż, ten

przegląd liczb szczególnie pocie-szającym doświadczeniem nie będzie.

Tak tylko... uprzedzam.

Adrian FulneczekAdrian Fulneczek

Zresztą, już ten pierwszy pod-tytuł wszystko psuje.

Pierwsi we wszystkim

Statystyki Barcelony 08/09.Pierwsza tabelka. Liga. Formadomowa – najlepsi w lidze: 17meczów, 14 wygranych, 2 re-misy. Bramki: 58 do 10. Śred-nia 3.4 na mecz. Forma wyjazdowa: 16 me-czów, wygranych 12, remisówdwa, porażek dwie. Bramki:36 do 16. Gorzej niż u siebie,ale na wyjazdach w La Lidze itak nie ma lepszych.

Ostatnio jednak...

Zjeżdżam nieco niżej. Tabelkaz formą w ostatnich pięciumeczach ligowych. Alleluja!Aż cztery hiszpańskie klubyzdobyły w nich więcej punk-tów niż Barca. Katalończycynazbierali ich 10: 3 razy wy-grywali, raz zremisowali, razprzegrali. Drobne pocieszenie?

Szóstki

Największe „domowe” zwycię-stwa Barcelony to 6:0 z RealemValladolid i Malagą. Najwyższezwycięstwo poza Camp Nou to

też sześć bramek zdobytych,ale jedna stracona w spotka-niu ze Sportingiem Gijon.

Czterema najrzadziej

Barcelona w tym sezonie ligo-wym najczęściej wygrywałatylko jedną bramką – aż oś-miokrotnie. Katalończycydwubramkową różnicą roz-strzygnęli na swoją korzyść sie-dem spotkań, za to sześć razywygrywali (i tu zaczynają sięproblemy)... różnicą pięciulub więcej bramek. Staty-stycznie, Chelsea ma naj-większe szanse nie przegraćczterema bramkami, bo Bar-celona w tym stosunku poko-nała w sezonie ligowym tylkodwóch rywali.

Jak wygrywać to...

Jedną bramką. Inaczej Bar-celona w tym sezonie ligo-wym nie przegrywała. Tozresztą zdarzyło im się tylkotrzy razy: z Espanyolem u sie-bie (1:2), a także z Numancią(0:1) i Atletico Madryt (3:4) nawyjeździe.

Kalendarz na ratunek

Mecze z Chelsea wypadają

podopiecznym Guardioli wtrudnym momencie sezonu.22 kwietnia grali u siebie z Se-villą (4:0), 26.04 z Valencią(2:2), a w sobotę, trzy dniprzed rewanżem w Londyniemuszą wyjechać do Madrytuna Gran Derby ze ścigającymich Realem.

The Eliminators

Uwaga. W ostatnich czterechsezonach Ligi Mistrzów, Bar-celona aż trzykrotnie koń-czyła swoją przygodę z tymirozgrywkami brytyjsko, elimi-nowały ją kolejno: Chelsea(2004-05), Liverpool (2006-07)i Manchester United (2007-08). Ten trebel mógł byćnawet quadropem, ale w se-zonie 2005-06 (na dodatek wfinale) hiszpański klub okazałsię lepszy od Arsenalu.

Skoro Liverpool mógł...

Mimo powyższego przypo-mnienia, statystyka meczówangielskich klubów w stolicyKatalonii – w ramach euro-pejskich pucharów - nie wy-gląda imponująco. Nochyba, że dla gospodarzy.Barcelona wygrała 13, zremi-

zremisowała 9 i przegrałatylko 2 z 24 meczów z klubamiPremiership. Obie porażki sądziełem Liverpoolu, który naCamp Nou wygrywał: w sezo-nie 1975/76 (1:0) w półfinalePucharu Uefa i w 2007 roku(2:1) w 1/8 finału ChampionsLeague.

Częściej, ale dawniej

Barcelona rozstrzygnęła naswoją korzyść cztery z dzie-więciu półfinałów LM, w któ-rych brała udział. Robiła to wlatach 1960/61, 1985/86,1993/94 i 2005/06. Czyli częś-ciej niż Chelsea... Z drugiejstrony patrząc, pięć porażekw półfinałach to też więcejniż w przypadku The Blues.Procentowo niekoniecznie(dla Chelsea to piąty półfinałw sześciu latach), ale wdużym uproszczeniu: jednaktak. Czyli remis. A zakładając,że o wygranej miałoby roz-strzygnąć kryterium ostat-niego występu w finale...

KATALOŃSKIE LICZBY:99 – tyle spotkań Barcelona przegrała dotąd w historii swoich występów we wszyst-kich europejskich pucharach (238 zwycięstwa, 100 remisów, 99 porażek).848 – tyle bramek Barca zdobyła we wszystkich europejskich rozgrywkach. Brakujeim dwóch trafień do rekordu Realu Madryt (850 bramek).29 – goli, czyli najwięcej ze wszystkich w tym sezonie, Barcelona zdobyła w LidzeMistrzów. To daje im średnią 2.90 bramki na mecz – tyle samo ile rekordowy wynikOlympique Lyon z sezonu 2004/05.103 – spotkania trwa już rekordowa passa meczów bez czerwonej kartki w LidzeMistrzów FC Barcelony. Ostatnim graczem wyrzuconym z boiska był... obecny tre-ner zespołu, Josep Guardiola w meczu wyjazdowym z Brondby, 9 grudnia 1998 roku.

THE BLUES W HISZPANII . Chelsea wygrała trzy i przegrała siedem ze swoich dwunastu wy-jazdowych spotkań z hiszpańskimi klubami. Dwa zwycięstwo odnieśli w swoich ostatnich dwóch pró-bach z Valencią CF, są niepokonani w swoich ostatnich czterech wizytach w Hiszpanii. Ostatnim razemprzegrali tam 1 listopada 2005 roku, 1:0 z Realem Betis, w fazie grupowej.

.

STRONA 4 STRONA 5

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 3

Page 4: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

Historia spotkańChelsea-Barcelonaw Lidze Mistrzów

Adrian FulneczekAdrian FulneczekSezon 1999/2000 - ćwierćfinał

Chelsea 3:1 BarcelonaBarcelona 5:1 Chelsea

_____________

The Guardian pisał 5 kwietnia 2000 roku, że to będzie najważniejszymecz w dotychczasowej historii Stamford Bridge. Tak myśleli o nimwszyscy: piłkarze, trener Gianluca Vialli, kibice. Chelsea dotarła doćwierćfinału rozgrywek Ligi Mistrzów w swojej pierwszej próbie. Terazna ich drodze stanął prowadzony przez Luisa Van Gaala Mistrz Hisz-panii, faworyt wszystkich.

Mecz rozpoczął się doskonale dla Chelsea. W 30 minucie rzutwolny, podyktowany za zagranie ręką Luisa Figo tuż przed polem kar-nym, na bramkę zamienił Zola. Bardzo charakterystyczne trafienieWłocha często zresztą przypominała UEFA, w reklamach z hymnemrozgrywek, przed meczami LM. Czter minuty później było już 2:0. Piłkawróciła w pole karne po rzucie rożnym, Zola zszedł z nią do linii i za-grał do środka gdzie z najbliższej odległości podwyższył Tore AndreFlo. Po kolejnych czterech minutach The Blues strzelili jeszcze jednąbramkę. Stamford Bridge przecierało oczy ze zdziwienia. Znowu Flo -po podaniu Deschampsa, Norweg przelobował wychodzącego zbramki Hespa. Spokojny dotąd Vialli oszlalał z radości przy ławce tre-nerskiej. W 64 minucie po raz pierwszy i ostatni w tym meczu, Rivaldoi Figo zostali nagrodzeni za swój piłkarski geniusz. Po akcji tej dwójki (zpewnym współudziałem Cocu) The Blues stracili ważną bramkę wy-jazdową. To był kluczowy moment dwumeczu.

Na Camp Nou, w towarzystwie 98 tysięcy widzów, Barcelonanadrobiła straty już po 45 minutach. Szczęśliwie, ale nadrobiła. W 24

minucie, po niepotrzebnym faulu Deschampsana Rivaldo. Brazylijczyk uderza, ale piłka po dro-dze trafia w głowę Celestina Babayaro i zu-pełnie myli De Goeya. Przed samą przerwąpodwyższył Figo: najpierw zatańczył z całąobroną, wyłożył piłkę Kluivertowi, który uderzyłw słupek, ale na tyle szczęśliwie, że futbolówkaspadła wprost pod nogi Portugalczyka, a tennie miał problemu z wbiciem jej do pustejbramki. Po przerwie, w 49 minucie, mogło byćjuż 3:0, ale Hesp wygrał w sytuacji sam na samz Rivaldo. Dziesięć minut później okazało się jakważna była ta obrona. The Blues uwierzyli, że niewszystko jeszcze stracone. W tym optymistycz-nym nastroju Zola naciskał Hespa, który podpresją podał wprost do stojącego przed polemkarnym Flo. Ten musiał jeszcze zmylić balansemciała Puyola i uderzyć obok wracającego nalinię bramkarza. Udało się - to znów Chelseabyła w półfinale. Już 7 minut później stan rywa-lizacji był wyrównany. Rzut wolny wykonywałJosep Guardiola, ówczesny kapitan, dzisiejszytrener Barcy. Wrzucił na głowę Daniego, którygłówką (z drobną pomocą klatki piersiowej De-saillego) zapewnił Katalończykom przynajmniejdogrywkę.W 85 minucie sam w polu karnymznalazł się Kluivert. Leboeuf musiał ratować sie-bie i swój zespół faulem. Sędzia Frisk wskazał na

na jedenasty metr. Do piłki podszedł jeden znajlepszych (najlepszy?) wtedy zawodnikówświata, Rivaldo. Zmylił De Goeya... ale piłka tra-fiła w lewy słupek i wytoczyła się poza boisko.Mecz potrwa jeszcze dodatkowe 30 minut, do-grywka. W 97 minucie w obronę Chelsea wyru-szył Luis Figo. Minął trzech obrońców, ale odfaulu Babayaro w polu karnym nie zdołał jużuciec. Czerwona kartka i rzut karny. PonownieRivaldo. Znów ta sama strona bramki. Tymrazem dobra strona słupka, piłka w siatce,Barca prowadzi 4:1. The Blues próbują jeszczeratować sytuację, ale na minutę przed przerwąpiątą bramkę dla gospodarzy zdobywa,skłócony z trenerem Van Gaalem, Patrick Klui-vert. Europejska przygoda dzielnej Chelsea do-biega końca.

Zadecydował o tym jednak dwumecz,który pozwolił temu klubowi wejść na nowypiłkarski poziom. Doświadczenia wyciągnięte zcałego występu w LM 99/00 i meczu z Barce-loną procentowały jeszcze wiele lat później...

____Składy obu zespołów w meczu domowym:

Chelsea: De Goey, Ferrer, Desailly, Thome, Baba-yaro, Petrescu, Wise, Deschamps, Morris, Flo, Zola. Barcelona: Hesp, Zenden, F. de Boer, Reiziger, Puyol,Cocu, Guardiola, Gabri, Rivaldo, Kluivert, Figo .

STRONA 6 STRONA 7

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 4

Page 5: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

Sezon 2004/2005 -1/8 finału

Barcelona 2:1 ChelseaChelsea 4:2 Barcelona

_____________

Pięć lat po pierwszym dwumeczu tych zespołów los po-nownie je ze sobą skojarzył. Ich pojedynki z 2005 rokuUefa.com zalicza do klasyki rozgrywek.

Pierwszy mecz tym razem w Hiszpanii. The Bluesz głodnym sukcesów Jose Mourinho u sterów. NawetPortugalczyk zdawał sobie sprawę, że na Camp Noułatwo nie będzie. To rzeczywiście Barca dominowała, aledo przerwy prowadzi 1:0 prowadziła Chelsea, mimoże... nie oddała na bramkę Valdesa ani jednego strzału!Bramkę samobójczą strzelił Juliano Belletti, wślizgiemwbijając dośrodkowanie Damiena Duffa do siatki. Wdrugiej połowie The Blues sprytnie się bronili, aż do mo-mentu gdy w 55 minucie z boiska został wyrzucony Di-dier Drogba. Napastnik obejrzał czerwoną kartkę za faulna Valdesie - podobno przypadkowy. Później było jużtylko trudniej. Wyrównał, dwie minuty po swoim wejś-ciu na murawę, Maxi Lopez. Ten długo-wtedy-włosy na-pastnik miał też duży udział w bramce na 2:1 dlagospodarzy. Jego strzał-podanie z kilku metrów obokCecha wbił Samuel Eto’o. The Blues udało się nie prze-grać wyżej, a obrażony Jose Mourinho postanowił zboj-kotować konferencję prasową.

Mecz w Londynie to szokujące pierwsze 19 minut,po których Chelsea prowadziła już 3:0. Najpierwświetną kontrę wyprowadził niebywale szybki MatejaKezman, zagrał idealnie w pole karne do Gudjohnsena,a ten - minąwszy Bellettiego - z całej siły uderzył obokValdesa. Lampard, wcześniej przestrzeliwszy z kilkumetrów, nie pomylił się po kwadransie, gdy dobijałstrzał Joe Cole’a. Trzecie trafienie to magiczna akcjatrójkątu Kezman, Joe Cole, Damien Duff. Cole prosto-padłą piłką otworzył Irlandczykowi drogę do bramki.Nikt nie mógł go dogonić, Duffer w pełnym biegu posłałpiłkę między nogami bramkarza Barcelony do siatki.Po popisowym występie The Blues nadszedł czas na so-lowe przedstawienie Ronaldinho. Brazylijczyk najpierwwykorzystał rzut karny za zagranie ręką Paulo Ferreiry,a później uderzył zaskakująco z 20 metrów. 7 minutprzed przerwą to znów Barcelona była w ćwierćfinale.

W drugiej części, podobnie jak w pierwszym meczu, do-minowała Barcelona. Cech musiał bronić strzały Bellet-tiego i genialnie ratować swój zespół przy główcePuyola. Czeski bramkarz jakimś cudem skierował teżpiłkę po strzale Iniesty. The Blues dopomogło równieższczęście, gdy - zazwyczaj bezlistosny - Samuel Eto’o,nie trafił do bramki z kilku metrów.

Na kwadrans przed końcem swoją szansę miaławreszcie Chelsea. Rzut rożny. W prawym narożniku bo-iska Damien Duff. Dośrodkowanie, główka Johna Ter-rego i piłka w siatce! Victor Valdes protestujenarzekając na przytrzymującego go Ricardo Carvalho.Pierluigi Collina swojej decyzji jednak już nie zmieni.The Blues bronią się już do końca i wyczekują końco-wego gwizdka. Gdy ostatni strzał z rzutu wolnego Decoprzelatuje obok słupka można zacząć świętowanie!Tamtej nocy trwało ono wyjątkowo, wyjątkowo długo...

___Składy obu zespołów w meczu na Stamford Bridge:

Chelsea: Cech, Paulo Ferreira (Johnson 51), Terry, Ri-cardo Carvalho, Gallas, Makelele, Cole, Lampard, Duff

(Huth 85), Kezman, Gudjohnsen (Tiago 78)

Barcelona: Valdes, Belletti (Giuly 84), Puyol, Oleguer,Van Bronckhorst (Sylvinho 45), Deco, Gerard, Xavi,

Ronaldinho, Eto'o, Iniesta (Maxi Lopez 85).

Sezon 2005/2006 -1/8 finału

Chelsea 1:2 BarcelonaBarcelona 1:1 Chelsea

_____________

No cóż, można się było domyślić, że Barcelona zadbao zemstę. Te same zespoły, odwrotna kolejność spot-kań, ten sam szczebel rozgrywek co rok wcześniej i -co najwazniejsze - inny zwycięzca.

Kataloński klub wygrał w twierdzy StamfordBridge z grającą w dziesiątkę Chelsea. Czerwoną kar-tkę za faul na Leo Messim w 36 minucie obejrzał AsierDel Horno. Jose Mourinho mówił później o tym, żeBarcelona to piękne miasto, pełne teatrów, zdaniemPortugalczyka, Messi chyba zbyt często je odwiedzał.

STRONA 8 STRONA 9

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 5

Page 6: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

Argentyńczyk uciekł Arjenowi Robbenowi, ale zostałzatrzymany (zderzył się?) przez Del Horno. Kontro-wersje wzięły się z faktu, że po upadku na murawęMessi najpierw rzucił okiem w stronę sędziego TerjeHauge, a później zaczął (zdaniem BBC: teatralnie)zwijać się na ziemi. Po tym incydencie Mourinho po-święcił Joe Cole’a wpuszczając na boisko Geremiego.Wszystkie bramki spotkania padły po przerwie. Pro-wadzenie dla grającej w osłabieniu Chelsea zdobył...zawodnik Barcelony. Frank Lampard szukał swoimdośrodkowaniem Terrego, ale w zamieszaniu piłkęobok Valdesa pchnął ostatecznie Thiago Motta.Zdziwiona tym przypadkowym trafieniem Barca prze-szła do ataków. Messi, Eto’o, Ronaldinho i Henrik Lar-sson dbali o ciągłe zamieszanie w pobliżu bramkiCecha. Na 20 minut przed końcem udało im się wresz-cie wyrównać. Po rzucie wolnym Ronaldinho do włas-nej bramki piłkę posłał, kapitan Chelsea, John Terry.JT nadrobił to później dwukrotnie wybijając piłkę z liniipo strzałach gości, co mógł robił też Petr Cech - nadziesięć minut przed końcem był jednak bezradny. Sa-muel Eto’o uciekł Paulo Ferreirze na długim słupku igłówką dał Barcelonie upragione zwycięstwo.

W rewanżu Chelsea zawiodła. Nie miała nawetzbyt wielu okazji by wyrónwać stan rywalizacji. Naj-lepsza przypadła w udziało Hernanowi Crespo, którespudłował z niewielkiej odległości. W świetnej sytua-cji zbyt lekko główkował też Drogba. Przez większośćspotkania goście bronili się dobrze, ale na dwanaścieminut przed końcem lukę w defensywie znalazł wkońcu Ronaldinho. Chelsea udało się zremisowaćdzięki karnemu Franka Lamparda w 90 minucie, aleto nie zmieniło wyniku dwumeczu, który zakończył sięzwycięstwem Barcy 3:2. Dwa miesiące później, Kata-lończycy pokonali Arsenal i zdobyli Puchar Europy...

___Składy w meczu na Stamford Bridge:

Chelsea: Cech, Paulo Ferreira, Ricardo Carvalho,Terry, Del Horno, Makelele, Joe Cole (Geremi 40),

Gudjohnsen, Lampard, Robben (Wright-Phillips 78),Crespo (Drogba 45).

Barcelona: Valdes, Oleguer, Marquez, Puyol, VanBronckhorst (Sylvinho 69), Messi, Deco (Iniesta 84),

Edmilson, Motta (Larsson 65), Eto'o, Ronaldinho.

Sezon 2006/2007 -faza grupowa

Chelsea 1:0 BarcelonaBarcelona 2:2 Chelsea

_____________

Tym razem, to coraz bardziej dumni kibiceChelsea żądali rewanżu. Najlepiej jak najszyb-ciej. Bardzo ucieszyło ich więc losowanie grup.Pierwszy mecz na Stamford Bridge przy morzubiało-niebieskich flag. W bramce The Blues stoiHilario, bo kontuzjowani są Petr Cech i CarloCudicini. Na prawej obronie prześladowca Ro-naldinho, Khalid Boulahrouz. Dominująca wspotkaniu Chelsea objęła prowadzenie chwilępo przerwie po strzale z dystansu Drogby. Ko-lejnych okazji już jednak ani on, ani AndriyShevchenko nie wykorzystali. Na dwie minutyprzed końcem remis dla Barcelony mógł ura-tować Deco, ale jego strzał zatrzymał Hilario.To ważne zwycięstwo dla The Blues pozwoliłoim spokojniej patrzeć na kolejne grupowespotkania. Również na rewanż w Katalonii.

...pod presją była grająca przed własnąBarca. Mecz był bardzo ostry, w sumie sędziapokazał aż 10 żółtych kartek. Nie zabrakło teżjednak pięknej piłki. Już w 3 minucie, po rę-kach Hilario, do siatki Chelsea wpadła piłka postrzale z 16 metrów Deco. W 52 minucie ge-nialnym lobem z linii końcowej boiska popisałsię Frank Lampard. Mówił później, że to napewno jego najpiękniejsza bramka w życiu. 6minut później nastroje popsuł nieco byłypiłkarz Chelsea, Eidur Gudjohnsen odzyskującprowadzenie dla Barcy, ale wszystko skończyłosię dla The Blues dobrze: w ostatnich sekun-dach spotkania, w polu karnym gospodarzypiłkę przejął Drogba i pokonał Valdesa. Zwy-cięski remis 2:2. .

STRONA 10 STRONA 11

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 6

Page 7: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

JAK POKONAĆ BARCELONĘ?(PRAWIE) WSZYSTKIE SEKRETY.

Odpowiedzi na to pytanie, od już ponad setki lat, poszukują podróżnicy,uczeni, kurtyzany, politycy, strażnicy graniczni i oczywiście dziennikarze.W rozmowie z zaprzyjaźnioną dziennikarką portalu fcb24.com, AleksandrąMichalską (dalej nazywaną w skrócie FCB) poszukiwał jej również niewieleniżej podpisany (grupa społeczna do ustalenia).

Adrian Fulneczek Adrian Fulneczek (dale jakoj: CFC)

[Wyjaśnienie wstępne:rozmowa ta miała miejscepodczas programu radio-

wego, który, występująca tudwójka, ma w zwyczaju

wspólnie prowadzić.]____

FCB: (...) Przejdźmy więc dopierwszej pary półfinałowej?

CFC: Dobrze, ale obiecaj, żeobędzie się bez złośliwości.Zresztą, moje słuchawki poprzerwie działają jakoś gorzej,masz z tym może coś wspól-nego?

FCB: Ja nic. Może to gwardiakatalońska?

CFC: ...

FCB: Przechodząc do pierw-szego półfinału... Barcelonaawansowała do niego powygranej z Bayernem naCamp Nou 4:0 i remisie wMonachium.

CFC: No właśnie, Camp Nou.Czy tam wszystkie zespoły wy-chodzą na murawę takieprzerażone? Przecież oni niepotrafili podać piłki pozawłasnym polem karnym - wnim też nie podawali najlepieji tak to się skończyło...

FCB: Tajemnicy Ci niestetyzdradzić nie mogę, ale rzeczy-wiście w pierwszej połowienogi im się trzęsły.

CFC: Może się bali, że ktoś wje-dzie im korkami w twarz. Patrz,sytuacja z Buttem i Henrym.

FCB: To był przypadek!

CFC: Ale.. to się tam częstozdarza? Barcelona próbuje wten sposób wygrywać?

FCB: Och... są różne sposoby,ale tego akurat nie stosujemynajczęściej. A mówiąc po-ważniej - i powtarzając - tobył przypadek i będę tutajbroniła Henrego.

CFC: No dobrze, wierzę.Zresztą, szkoda słów na Ba-yern. Już w przerwie wymie-niali się z Katalończykamikoszulkami - niemieckie mediawyzwały ich za to od łowcówpamiątek.

FCB: Skoro mieli okazję...Wiesz, z Bawarii do Barcelonyjest daleko. Z tegorocznychprzeciwników Barcy chybatylko Kraków był dalej.

CFC: Skoro o odległościach iliczbach, to może jakaś staty-styka? Np. że Barca wygry-wała w czterech ze swoichpoprzednich dziewieciu półfi-nałów Ligi Mistrzów?

FCB: Tylko, że wiesz... statystykinie działają w tym sezonie naBarcelonę. Łamie jedne podrugich. Zaokrągla je w górę.Więc, na Twoim miejscu, niełapałabym się statystyk.

CFC: Czyli mamy pierwszą

poradę dla kibiców Chelsea:nie łapcie się statystyk.

FCB: Naprawdę, to taka radaz dobrego serca.

CFC: Jeśli o statystyki chodzi,w dwumeczu z Liverpoolemzadziałały. A właśnie! TamChelsea dosyć łatwo traciłabramki. Np. dwie w dwie mi-nuty. Zła wróżba przed Bar-celoną?

FCB: No tak, z Barceloną wogóle nie polecam traceniabramek - to byłaby tra-giczna taktyka.

CFC: Czyli, poza nie-chwyta-niem się statystyk, polecaszteż nie tracić bramek. A jakjest ze strzelaniem?

FCB: Tu, znowu z dobregoserca, podpowiem żebystrzelać jak najwięcej. Tylko,że do najłatwiejszych to nienależy.

CFC: No tak, ale jak to zro-bić? Jakieś sztuczki?

FCB: Rzeczywiście są pewnesztuczki. Trzeba albo nazy-wać się David Villa, bo onprzyjaźni się z Valdesem,

przez co ten często podajemu piłkę, albo... Generalnie,sam Valdes jest tą sztuczką wnaszej drużynie. Więc bramkęmożna strzelić "z wykorzysta-niem Valdesa."

CFC: Trzecia świetna rada!Reasumując: nie chwytać sięstatystyk, nie tracić bramek,chwytać się Valdesa.

FCB: Będę miała, za wyjawie-nie tych wszystkich rzeczy,jakąś poważną rozmowę zJosepem Guardiolą... a skoroo nim mowa: jeśli da się gowyprowadzić z równowagi iodesłać na trybuny (a oka-zało się, że się da) to trzeba ztego skorzystać.

CFC: To nie jest chybatrudne? Guradiola wyglądana raczej porywczego.

FCB: Może to i dziwne, alewcześniej takie rzeczy mu sięnie zdarzały. W każdym razie,jeśli to się uda, jak byłowidać, Barca gra gorzej.

CFC: No tak... Prowadzi 4:0 ipo prostu później nic więcejjuż nie strzela.

FCB: Wiesz, w Monachium

(gdzie Guardiola siedziałtylko na trybunach) skoń-czyło się przecież 1:1. Ale wramach dodatku dorzucęjeszcze jedną informację.

CFC: Tak?

FCB: Istnieje przekonanie, żenależy pilnować Messiego.

CFC: (Messi... Messi... Który toMessi?)

FCB: Otóż to błąd!

CFC: Czyli on jest nieważny?

FCB: Nie jest najniebezpiecz-niejszy. Bardziej trzebauważać na innego gracza.

CFC: Którego?

FCB: Nigdy nie wyjawiajwszystkich swoich tajemnic...

______________

Tajemnic nie zdradzała:Aleksandra Michalska

(fcb24.com)

...co zmienić próbował:Adrian Fulneczek

(chelsea.pl)

Rozmowa miała miejsce 19 kwiet-nia br. w audycji “Dogrywka” naantenie Uniradia (uniradio.pl).

STRONA 12 STRONA 13

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 7

Page 8: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

Eidur Gudjohnsen

Zimny jak lódNiełatwo pogodzić się z faktem, że wielu kibiców, patrząc na dzisiejszą Chelsea,zapomina o jej wcześniejszych, niedawnych przecież wcieleniach. Tym samym dolamusa pamięci odchodzą też filary tych zespołów, piłkarze przez lata oddaniklubowi. Wśród nich, znajoma twarz w zespole półfinałowego rywala The Blues wLidze Mistrzów: Eidur Smari Gudjohnsen.

Adrian FulneczekAdrian Fulneczek

Guddy na Stamford Bridgeprzybył w 2000 roku jakogwiazda Boltonu. Za to, że wogóle trafił na Wyspy, do dziśpewnie dziękuje islandzkiemuobrońcy Guoni Bergssonowi,który bardzo pomógł w jegotransferze na Reebok Sta-dium dwa lata wcześniej.

Powczątkowo Gudjoh-nsen musiał walczyć z nad-wagą i przez kilka miesięcywracać do formy. Ostatecz-nie, w 52 meczach dla Bol-tonu strzelił 18 bramek,wygrał Puchar Ligi, doprowa-dził swój zespół do półfinałówPucharu Anglii. Żądano za niego przynaj-mniej 10 milionów funtów, alew związku z problemami fi-nansowymi Bolton musiałsprzedać go za zaledwie 4miliony. Kupcem była Chel-sea i jej trener Gianluca Vialli.

Włoskiego szkole-niowca już kilka miesięcy pó-źniej zmienił Claudio Ranieri.To on zestawił ze sobą Gud-johnsena i Jimmiego FloydaHasselbainka. Ten zabójczy

duet w sezonie 2001/2002zdobył w sumie 50 bramek:23 były udziałem Islandczyka.Jego bezlitosne wykończe-nia, zimna krew w najważnie-jszych momentach , a także,oczywiście skandynawskiepochodzenie złożyły się najego pseudonim: ,,Ice Man”.

W kolejnym sezonie,ostatnim przed przejęciemklubu przez Romana Abramo-wicza, Guddy zdobył swojąnajsławniejszą, najefektow-niejszą bramkę. Strzał prze-wrotką w meczu z Leeds.Trafienie kojarzone przezwiększość piłkarskich fanówświata.

Wraz z milionami rosyj-skiego właściciela The Bluesdo Londynu przybywali nowi,drodzy piłkarze. Wiele osóbjuż w ostatnim sezonie Ranie-riego na Stamford Bridgetwierdziło, że dla Guddiegoto koniec regularnych wystę-pów. Mylili się.

W sezonie 2004/2005,pierwszym Jose Mourinho wroli trenera, Gudjohnsen był

dla Portugalczyka kluczo-wym graczem. W związku zprzybyciem Didiera Drogbypotrzebny był jednak kom-promis. Mourinho postano-wił inaczej wykorzystaćświetnego technicznie iwiele widzącego Ice Mana:najpierw jako cofniętegonapastnika, później wysunię-tego do przodu pomocnika,kilka razy też skrzydłowego iwreszcie defensywnego po-mocnika (np.w finale Car-ling Cup z Liverpoolem).Guddy nie narzekał: ,,ostatnionie grywałem zbyt wiele wataku. Trochę na to narze-kałem, ale starałem się teżtego nauczyć, myślę, że mi sięudało.” – mówił. Dla dobraklubu stał się jeszcze bardziejefektywnym zawodnikiem.W tamtym sezonie Eidur za-grał w 59 spotkaniach, ustrze-lił też 16 bramek. To on byłzdobywcą zwycięskiego tra-fienia w otwierającym sezon,ligowym spotkaniu z Manche-sterem United na StamfordBridge. Od niego zaczęło się

też strzelanie w rewanżowymspotkaniu Ligi Mistrzów z Barce-loną (4:2): ,,to był najbardziejniesamowity mecz, najbardziejniebywałe 20 minut jakich doś-wiadczyłem w swoim piłkar-skim życiu” – wspominałpóźniej to spotkanie.

Rok później (2005/2006)było już nieco gorzej. Guddygrywał mniej (37 razy), niestrzelał też tak wielu bramek(tylko 3). Wskakiwał raczej wewszystkie konieczne do za-pełniania luki w składzie. Byłpiłkarzem, którego każdy tre-ner chciałby mieć w swoimklubie, choćby na ławce.Doświadczony, gotowy graćna wielu pozycjach i robiącyto dobrze.

Trudno jednak mieć doEidura pretensje o to, że wlecie 2006 roku zdecydowałsię odejść. Na StamfordBridge trafili wtedy: Michael

Ballack, Andriy Shevchenko iSalomon Kalou, czyli nowi kon-kurenci na każdej z pozycji IceMana. Tym samym kolejny zpiłkarzy przed-abramowiczow-skich żegnał się z klubem.

Wybrał Barcelonę.Fanom Chelsea dziękował zalata dopingu, tłumaczył, żeniełatwo było mu podjąć tędecyzję, ale to właściwy mo-ment na odejście. Pewnym po-cieszeniem dla kibiców TheBlues było to, że Guddy odrzu-cił ofertę Manchesteru United.

Transfer na Camp Noubył dla jego sympatyków otyle bolesny, że został sfinali-zowany po sezonie, w którymBarca wyeliminowała Chel-sea z Ligi Mistrzów. Czemuakurat ten klub? – pytali,chyba jednak retorycznie.Przez pewien czas obrażenina swojego idola, pamiętali,mimo tego, że Guddy zdobył

dla ich klubu w sumie 86 bra-mek i zagrał w 263 meczach –co jest drugim w historii Chel-sea (po Gianfranco Zoli) wyni-kiem piłkarza spoza Anglii.

Jak jest z tą pamięciądzisiaj? W sezonie 2004/2005,gdy Eidur wrócił w barwachChelsea na stadion swojegobyłego klubu, Boltonu, okla-skiwali go wszyscy. Ze wzrusze-niem wracał do tegowydarzenia. mówiąc: ,,scho-dziłem z boiska, a cały sta-dion wstał i bił mi brawo.Ciarki przeszły mi po plecach.To był moment, za który dokońca życia będę imwdzięczny”.

Czy islandzki napastnikmoże spodziewać się podob-nie gorącego przyjęcia pod-czas (kolejnej) wizyty wLondynie? Oby, bo swoją wie-loletnią pracą zdecydowaniesobie na to zasłużył. .

STRONA 14 STRONA 15

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 8

Page 9: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

Wywiad z Michaelem Essienem

,,UWIELBIAM ZIMĘ I SEN”Bohater ostatnich tygodni w Chelsea znalazł odrobinę czasu namulti-tematyczny wywiad dla programu Inside Sport w BBC. Essien opowiada o dorastaniu w Ghanie, klubie i piłkarzach, któ-rym kibicował jako dziecko, swoim umiłowaniu dla tańca i snu, otym jak znosi porażki, gdzie chciałby zamieszkać po zakończeniupiłkarskiej kariery i czy styl w jakim wygrywasz jest ważny.

BBC Inside SportBBC Inside Sport

- Twoja matka to jedna z osoba, która Cięzainspirowała, motywowała?

Tak, nie miałem ojca, a ona zawsze mniewspierała, opiekowała się mną i moimisiostrami. Zawsze kiedy jej potrzebuję, madla mnie czas.

- Czy możesz namalować dla nas obrazswojego życia jako młody chłopiec wGhanie?

No cóż... miałem siostry więc nie musiałemrobić zbyt wiele w domu więc...

- Byłeś rozpuszczony?

Może trochę. Jedyne co musiałem robićto wychodzić na zewnątrz i grać w piłkę zmoimi przyjaciółmi.

- Czy w tamtym czasie oglądałeś w tele-wizji mecze drużyn z innych państw?

Tak, oglądaliśmy ligę angielską i nie-miecką.

- Komu więc wtedy kibicowałeś? Kto byłTwoim bohaterem?

Nie wiem czy mogę to powiedzieć...

- Czy nazwa tego klubu zaczyna się na"M"?

Oo tak...

- Czy noszą czerwone stroje i grają w Man-chesterze?

No tak.. Trudno mi to dziś powiedzieć, alekiedy dorastałem byłem fanem Manche-steru United.

- Ktoś w rodzinie im kibicował?

Nie, właściwie to nie. Zresztą, moje siostryw ogóle nie interesują się piłką. A ja...Moim bohaterem był Eric Cantona.

- Chciałeś grać tak jak on?

Nie, nie. Kiedy dorastałem lubiłem teżRoy'a Keane'a. On jest do mnie bardzo po-dobny i gramy na tej samej pozycji.Zdążyłem jeszcze zagrać przeciw niemukiedy byłem w Lyonie.

- Słyszałam, że jesteś dobrym tancerzem?

STRONA 16 STRONA 17

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 9

Page 10: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

Ha! Podobno tak. No dobrze, może tro-chę...

- Ale kontuzja kolana niestety sprawiła, żenie mogłeś tańczyć?

No tak, musiałem z tym poczekać. Naszczęście znowu mogę to robić.

- Ludzie uważają Cię za bardzo fizyczniegrającego zawodnika. Czy długo praco-wałeś na taką siłę, czy może zawsze byłeśtym typem zawodnika?

Raczej to drugie. Jeszcze w Ghanie, kiedymiałem 13 lat musiałem grać przeciw star-szym chłopcom. Trochę nas z racji swojegowieku zaczepiali więc musiałeś być w sta-nie wywalczyć sobie szacunek i wyjście zróżnych sytuacji.

- To siłowe granie przekłada się jakoś naCiebie poza boiskiem?

Jest wielka różnica pomiędzy mną na bo-isku, a mną poza nim. Na murawie zrobięwszystko, żeby wygrać mecz, będę wal-czył. Pozą nią, jestem spokojną osobą, niemówię nawet zbyt wiele.

- Gdybyś nie został piłkarzem, co byś terazrobił?

Hmm... Pewnie zostałbym biznesmenem,ale nie mam pojęcia czym się zaj-mującym.

- Potrafisz sprzedawać ludziom rzeczy,masz taki dar?

No cóż... niestety nie. Pewnie dlatego zos-tałem piłkarzem.

- Kiedy zostałeś sprowadzony na StamfordBridge przez Jose Mourinho, jacy byli dlaCiebie inni zawodnicy?

Byli bardzo mili. Świetnie pamiętam pierw-szy dzień po przybyciu tam. Wszedłem do

szatni, JT podszedł do mnie i powiedział, żetrzeba będzie nade mną popracować.Byłem wtedy bardzo szczęśliwy!

- Wydajesz się być szczęśliwy bez przerwy,cały czas się uśmiechasz. Czy w ogólekiedyś się smucisz? Jak znosisz porażki?

Nienawidzę ich, ale kiedy się już zdarzą,cóż, to część tego sportu. Więc szczegól-nie długo się po nich nie smucę.

- A jak jest z przegrywaniem finałów LigiMistrzów? Jak poradziłeś sobie z tym? Teżtak szybko?

To było wielkie rozczarowanie, ale to jestgra. Zasady finałów są proste: jeśli ty go niewygrasz, zrobi to przeciwnik. Na murawiebyłem naprawdę smutny, ale kiedy wró-ciłem do hotelu... Cóż, mecz był już za-kończony. Trzeba o nim zapomnieć imyśleć o przyszłości.

- Co z Luizem Felipe Scolarim? Wiem, żenie trenowałeś z zespołem z powodu kon-tuzji, ale jak to wyglądało z zewnątrz?Różnice pomiędzy nim i Mourinho?

Scolari jest bardzo podobny do Mourinho.Zawsze jest na murawie razem z zawodni-kami, tak przeżywa mecze. Mówi ci, czegood Ciebie wymaga. Jest twardym typemczłowieka, wie czego chce.

- Czy zawsze chcesz wygrywać w ładnymstylu? A może liczą się tylko 3 punkty,awans, Puchar...?

Styl jest mi obojętny. Nie obchodzi mnieczy będziemy grać twardo i zdobędziemytrzy punkty, czy grając ładną piłkę. Wygry-wać pięknie czy brzydko? Dla mnie tożadna różnica.

- Ale kiedy np. widzisz Arsenal grający tęswoją piękną piłkę, oglądanie ich sprawiaci przyjemność?

No tak, każdy lubi oglądać piękną piłkę,

STRONA 18 STRONA 19

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 10

Page 11: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

.

ale granie w ten sposób bez zdobyczypunktowej... Nie wydaje mi się, żeby tobyło tego warte. Arsenal jest drużyną,która tak gra, ale ostatecznie nie korzysta ztego punktowo.

- Czym jest dla Ciebie gra w reprezentacji?

Uwielbiam grać dla Ghany! To mój kraj,muszę spłacić dług, który względem niegomam. Robię to piłką nożną. Za każdymrazem gdy wkładam koszulkę, czuję dumę,bo reprezentuję mój kraj.

- Czy można porównać presję, która ciążyna Tobie kiedy grasz dla Chelsea i dlaGhany?

Ufff... W reprezentacji presja jest jeszczewiększa niż w Chelsea. Jest tam mocnowyczuwalna. Nasz naród chce tych zwy-cięstw. Jeśli im ich nie damy, to będziemymieć kłopoty. Dlatego zawsze staramy sięwygrywać..

- Czy po zakończeniu piłkarskiej karierychciałbyś zostać w Anglii?

Po karierze... Raczej tak.

- Nawet w zimie?!

Och, ale ja ją lubię. Lubię zimno. Nie prze-padam za tym kiedy jest zbyt gorąco. Uro-dziłem się i wychowałem w pełnym słońcuwięc wydaje mi się, że po prostu miałemgo już dosyć. Musiałem w końcu zmienićto na Londyn.

- Podobno jesteś strasznym śpiochem! Ilegodzin dziennie sypiasz?

To akurat prawda. Ale dzięki temu byłemdobrym dzieckiem, nikomu nie przeszka-dzałem śpiąc. Nadal staram się sypiać takdużo jak to możliwe.

- Tzn. dwanaście, czternaście godzin?!

Wydaje mi się, że bliżej czternastu...

- Czternaście godzin?!

No tak... Sypiam bardzo dobrze więc tolubię.

- Czyli gdybyśmy teraz zgasili światła to pokilku minutach...

Dajcie mi jedną minutę i już będę spał. Amoże wystarczy trzydzieści sekund? Raz,dwa, trzy, cztery pięć... Essien trafił do Lyonu, a dwa

lata, które tam spędził spra-wiły, że zaczął być rozpo-znawany na całym świeciejako dynamiczny, biegającyod pola karnego do polakarnego pomocnik. Jegowystępy w Ligue 1 i LidzeMistrzów zaowocowałytransferem do Chelsea wsierpniu 2005 roku. Kwota:24.4 milionów funtów.

Piłkarz The Blues to bar-dzo religijna osoba. Częstowspiera organizacje chary-tatywne w swojej rodzimejGhanie. Jest też bardzo bli-sko ze swoją matką, Abą:

,,Essien był jedynymchłopcem w rodzinie, wktórej poza nim było jesz-cze pięć dziewczyn, więcod samego początku byłukochanym synem mamy.”,,Aba słucha radiakażdego ranka żeby spraw-dzić czy mówią w nim coś ojej synu. Jeśli usłyszy coś cojej się się nie spodoba odrazu łapie za telefon.”

,,Ostatnim razem gdyEssien wykonywał rzut karnyi nie strzelił jego matka ze-mdlała i zabrano ją do szpi-tala. Od tej pory Essien niechce już wykonywaćrzutów karnych.”

MICHAEL - JEDYNY SYN SWOJEJ MATKIIbrahim Sannie, ekspert od piłki afrykańskiej, opowiada historię Michaela Es-siena. Chłopca z Ghany, ukochanego syna swojej matki. Dziś piłkarza Chel-sea Londyn i jednej z największych gwiazd światowej piłki nożnej.

Od samego początku inte-resowano się nim jako bez-litosnym, młodym obrońcą,który swoją grę opierał nasile – stąd później wziął sięjego przydomek ,,Bizon”.

Dorastał w środkowejGhanie, w miasteczkuEwutu Bwajiase. W piłkęgrywał na ulicach z kole-gami w tygodniu. W week-endy rozgrywał po osiemlub dziewięć spotkań wróżnych drużynach:,,Jako dziecko gracz wGhanie na ulicach i w alej-kach, a kiedy starsi usłyszą,że jesteś dobrym zawodni-kiem chcą dać ci lekcję.” –objaśnia Sannie.,,Młodsi widzą w tym jed-nak szansę udowodnienia,że są już wystarczającodobrzy by z nimi rywalizo-wać. Takie doświadczeniadoprowadziły Essiena domiejsca, w którym się obec-nie znajduje.”,,Ma dobrą technikę, alenajbardziej charaktery-styczna jest dla niego siła.To też wiąże się z jego ko-rzeniami.”

Essien wywalczyłsobie stypendium w bardzoszanowanej szkole średniejim.Św.Augustyna w Cape

Coast. Był pilnym uczniemza co otrzymał pozwolenieby grać dla lokalnychdrużyn w weekendy. Poukończeniu szkoły, rozwijałsię jeszcze w Liberty Profes-sionals, ale najważniejszybył transfer do francuskiejBastii, który nadszedłniedługo później.,,Wyjazd do europy takwcześniej dał mu wieledobrego: zajęto się jego ta-lentem I nauczono dyscy-pliny, odpowiedzialności,zadań boiskowych, taktyki.”Essien grał na każdej pozy-cji w czterosobowej obro-nie, najczęśniej w środku.Aż do momentu gdy jedenz jego kolegów grający naśrodku pomocy został kon-tuzjowany. Michael zostałpoproszony by go zastąpići nigdy już tej pozycji nieopuścił.

Już wtedy intereso-wał się nim ManchesterUnited, klub, któremu kibi-cował w dzieciństwie, tammógłby zostać następcąswojego wzoru – Roy’aKeane’a. Problemy z po-zwoleniem na pracę naWyspach Brytyjskich po-krzyżowały jednak planyCzerwonych Diabłów. .

Po wywiadzie, odrobina historii:

. BBCBBC

STRONA 20 STRONA 21

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 11

Page 12: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

CCCC HHHH EEEE LLLL SSSS EEEE AAAA PPPP OOOO LLLL AAAA NNNN DDDD WW PPOOZZNNAANNIIUU2244--2266 KKWWIIEETTNNIIAA 22000099

Na rynku w Poznaniu staliśmy się główną atrakcją i ludzie zaczęli robić nam zdjęcia. Oczywiście daliśmy wtedypokaz przyśpiewek Chelsea. - o magicznym poznańskim zlocie zdjęciami i słowem opowiada, uczestniczka tegospotkania, Betina MusialikBetina Musialik.

STRONA 22 STRONA 23

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 12

Page 13: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

Tegoroczny zlot fanów Chelsea był udany pod wielomawzględami. Pierwszy raz udało nam się (dzięki Gosi)zorganizować ognisko z pieczeniem kiełbasek. Tak teżzaczęliśmy nasze piątkowe spotkanie. Sobota: prezentacja flagi.

Ledwo co się zmieściła w sali...

Godzina 12 i słynne poznańskie koziołki. W niedzielę porynku chodził też lajkonik. Podobno przybył z Krakowa.

STRONA 24 STRONA 25

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 13

Page 14: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

Mecz Chelsea-West Ham oglądaliśmy... na sopcaście!Żadna telewizja (niezakodowana) nie transmitowałaspotkania. Fotka robiona jeszcze przed pierwszymgolem (co zapewne widać na twarzach).

Grupowe, pomeczowe zdjęcie. W tle fana Chelsea Po-land. Humory dopisywały i zaczęliśmy śpiewać (co teżzapewne widać w minach niektórych...).

STRONA 26 STRONA 27

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 14

Page 15: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

Korzystając z okazji... jeszcze raz wszystkim dziękujeza ten tort, był najśliczniejszym tortem jaki w życiumiałam :) Świetny pomysł!

A to już efekt znudze-nia drogą powrotną wpociągu...

Na zakończenie - bo zdjęciem tego niestety pokazać nie mogę - najlepiej chyba podsumuję tenZlot przytaczając reakcję uczestników: ci, którzy pojawili się na zlocie Chelsea Poland po raz pierw-szy, wielokrotnie powtarzali, że teraz żałują przegapienia poprzednich. Jak jeden mąż przysięgali teżpojawić się na kolejnym spotkaniu. Nic dziwnego. To było kilka naprawdę magicznych dni w, jesz-cze bardziej niż zwykle, niebieskim Poznaniu... .

STRONA 28 STRONA 29

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 15

Page 16: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

Maciej JasicaMaciej Jasica

03.03.0903.03.09 (PREMIER LEAGUE) (PREMIER LEAGUE) PORTSMOUTH PORTSMOUTH [WYJAZD][WYJAZD] 1:01:010.03.0910.03.09 (LIGA MISTRZÓW) (LIGA MISTRZÓW) JUVENTUSJUVENTUS [WYJAZD] 2[WYJAZD] 2::2215.03.0915.03.09 (PREMIER LEAGUE) MAN.CITY (PREMIER LEAGUE) MAN.CITY [DOM] [DOM] 1:01:021.03.0921.03.09 (PREMIER LEAGUE) TOTTENHAM [WYJAZD](PREMIER LEAGUE) TOTTENHAM [WYJAZD] 0:10:1

Marzec 2009- Niebieska Maszyna

nabiera rozpędu„Ruszyła maszyna, już nikt nie zatrzyma, kto wejdzie pod koła ten uciec nie zdoła”chciałoby się zaśpiewać za tekstem popularnej piosenki 52 Dębiec. Niebiescy po do-skonałej końcówce lutego wkroczyli w kolejny miesiąc pod rządami Guusa Hiddinka.Przez 31 dni mieliśmy do czynienia z pewną huśtawką nastrojów, jednakże awanse dokolejnych rund Champions League oraz FA Cup z pewnością uprzyjemniły nam ten czas.

Miesiąc rozpoczynaliśmyspotkaniem wyjazdowym zPortsmouth. Guus Hiddinkpodtrzymał swoją passę i wy-grał wraz z drużyną piątespotkanie z rzędu. Trzeba jed-nak przyznać, że był to meczz serii tych szczęśliwych. Podkoniec 90 minutowego spek-taklu o wątpliwej jakości, je-dynego gola zdobył DidierDrogba, który rozgrywał swójdwusetny mecz w niebieskiejkoszulce. W zasadzie jedy-nym pozytywem płynącym ztych nudnych dwóch godzinspędzonych przed ekranemmonitora były 3 punkty, któremogliśmy sobie dopisać. O po-tyczce z Pompeys należy jaknajszybciej zapomnieć (ja jużzdążyłem to zrobić) i przejść

do dalszej części marca.Cztery dni później mierzyliśmysię w ćwierćfinale PucharuAnglii z Coventry City. Było toproste, łatwe zwycięstwo od-niesione bez większego wy-siłku. Bramki zdobywali DidierDrogba, który najwyraźniejpod okiem Holendraprzeżywa drugą młodość iAlex po fantastycznej,książkowej wręcz kontrzejaką zaprezentował zespół. Zwycięstwo było ważnymkrokiem uczynionym przedrewanżowym spotkaniem zJuventusem Turyn w ramach1/8 Champions League. Po-zwoliło dodać jeszcze więk-szej pewności siebie, którapo meczu z Portsmouthmogła zostać trochę za-

zachwiana. Przed rewanżemna Stadio Olympico Chelseaznajdowała się w dogodnejsytuacji. Strzeliła jednąbramkę i zachowała czystekonto na Stamford Bridge. ToWłosi byli zespołem, którymiał gonić wynik. Mimo gor-szej wyjściowej pozycji rywalzapewniał, że jest w stanieodwrócić losy dwumeczu.Głos zabrał Gianluigi Buffon:,,W meczu przeciwko Chel-sea musimy nawiązać dotych wspaniałych występówz tej edycji Ligi Mistrzów.Jeżeli będziemy ciężko pra-cować na boisku możemymyśleć o odwróceniu nieko-rzystnego wyniku z wyjazdu.”

Mimo zapowiedzi Ju-ventusowi ostatecznie nie

STRONA 30 STRONA 31

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 16

Page 17: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

udało się zmienić wydanegona The Bridge wyroku i po re-misie 2-2 na swoim boiskuWłosi odpadli z tegorocznejedycji Ligi Mistrzów. Tamtegowieczora byliśmy świadkamiwspaniałego spektaklu,pełnego nagłych zwrotówakcji. Guus Hiddink zaskoczyłwiele osób swoją pierwszą je-denastką. Holender posłałdo boju od pierwszych minutMichaela Essiena, który (zda-niem oficjalnej strony klubu)był trzecim piłkarzem wataku, wracającym się bypomagać z tyłu gdy nie miałpiłki, i który zagrał po razpierwszy od początku po po-wrocie z kontuzji. Według in-nych wizualizacji tegoustawienia, Essien grał wśrodku pomocy jako jeden zczterech boków diamentu.W tak rozumianym ustawie-niu 4-4-2 w ataku zagraliDrogba i powracający dozdrowia Nicolas Anelka.Claudio Ranieri zdecydowałsię na ustawienie 4-3-3, którepozwoliło mu wystawićrazem Iaquintę, Trezeguet iDel Piero.W 19 minucie spotkaniapierwszy z wymienionego triazadał The Blues bolesny cios.Trezeguet stojąc tyłem dobramki idealnie podał dowbiegającego w tempoWłocha, ten wyprzedziłJohna Terrego i nie miał naj-mniejszych problemów z po-konaniem Petra Cecha.Mieliśmy więc w dwumeczupo 20 minutach spotkaniaremis 1-1 i kwestia awansuponownie była otwarta. Wszeregi obronne Londyńczy-ków zaczęło się wkradaćpodenerwowanie, które skut-kowało coraz lepszą grą Tu-ryńczyków. Pod koniecpierwszej połowy Niebieska

Maszyna zaczęła jednak od-zyskiwać grunt pod nogami.Akcje stały się składniejsze ijeszcze groźniejsze niż wcześ-niej. Coraz częściej Chelseaudawało się przenosić akcjępod pole karne Juve. W jed-nej z takich prób przypad-kowo nabity piłką zostałjeden z obrońców gospoda-rzy. Sędzia odgwizdał zagra-nie ręką i rzut wolny. Doprzerwy pozostawały wtedydwie minuty. Wśród wieluchętnych do wykonaniarzutu wolnego, piłkę ustawiłsobie ostatecznie DidierDrogba. Uderzył w długi rógbramki Buffona, przy samymsłupku i wydawało się, że po-konał bramkarza, który za-trzymał piłkę dokładnie zalinią. Sędzia główny spojrzałna liniowego, ale ten zdecy-dowanie zaprzeczył. Gra to-czyła się dalej, mimoprotestów gości. Trzy minutypóźniej sprawiedliwości stałosię jednak zadość i po po-przeczce Lamparda do piłkidobiegł Michael Essien, którywyrównał stan meczu. Pozmianie stron dominującąsiłą była Chelsea, Włosi na-tomiast coraz brutalniej wal-czyli o piłkę. W 70 minucie tosię na nich zemściło bowiemChillini otrzymał drugą żółtą,a w konsekwencji czerwonąkartkę i musiał opuścić placgry. Kiedy sprawa awansuwydawała się ostatecznierozstrzygnięta Turyńczycyotrzymali rzut karny (po za-graniu ręką Juliano Bellet-tiego). Del Piero pewniewykonał jedenastkę i było już2-1. Do awansu brakowałowięc Włochom jednejbramki. Do końca spotkaniapozostawał kwadrans. Pookresie panicznej obronyChelsea wreszcie wyprowa-

wyprowadziła atak. Ballackzamarkował strzał na 20 met-rze i podał do wbie-gającego prawą stronąBellettiego, który z pierwszejpiłki, po ziemi, podał dośrodka, gdzie Drogba z kilkumetrów, wślizgiem, umieściłją w siatce. Ten gol ostatecz-nie rozstrzygnął sprawęawansu. Niebiescy znaleźlisię w gronie ośmiu najlep-szych drużyn starego konty-nentu. Po meczu uradowanyjak każdy tego wieczorakibic The Blues głos zabrałnasz menadżer:,,To był dziwny mecz, praw-dziwy europejski test, aleudowodniliśmy, że naszesłowa nie były puste i lubimyzdobywać bramki. W pierw-szej odsłonie gry mieliśmymomenty dekoncentracjiprzez co narobiliśmy sobiemałych problemów, alemyślę, że w drugiej połowiekontrolowaliśmy już przebiegmeczu. Przegrywaliśmy 1-0 iwiedzieliśmy, że niezbędnejest zdobycie bramki,drużyna to wiedziała i próbo-wała wyrównać. To mniebardzo cieszy, nawet potem,gdy było 2-1 zdołaliśmy do-prowadzić do remisu.”

Pięć dni po wspa-niałym spotkaniu weWłoszech, powróciliśmy na li-gowe boiska. The Blues poty-kali się na Stamford Bridge zManchesterem City. Wgłowie wciąż miałem niesa-mowite 6-0 z poprzedniegosezonu i byłem ciekaw czyGuus Hiddink powtórzy wy-czyn Avrama Granta. Tak sięnie stało i ostatecznie udało

się Londyńczykom wymę-czyć skromne 1-0 pobramce Essiena. PorażkaManchesteru United nawłasnym boisku 1-4 z Liver-poolem w tej samej kolejceoznaczała, że udało sięzmniejszyć dystans do Czer-wonych Diabłów o 3punkty. Wciąż znajdowa-liśmy się jednak 4 oczka zaliderem mając w pamięci,że podopieczni Fergusonawciąż mieli jeszcze jedenzaległy mecz. Miesiąc koń-czyliśmy z nadzieją nazmniejszenie przewagi Man-chesteru United do zaled-wie jednego punktu,

.

bowiem Cristiano Ronaldoi spółka doznali dzień przednaszym derbowym spotka-niem z Tottenhamem upo-karzającej porażki z Fulham.

Niestety Niebiescy niewykorzystali tej znakomitejszansy przegrywając swojespotkanie. Spursi zaczynająpowoli odwracać wielolet-nią pechową passę prze-granych meczy z rywalemzza miedzy. Guus Hiddinknatomiast doznał swojejpierwszej porażki na wy-spach.

Podsumowując ma-rzec 2009 roku był mie-siącem udanym. Wahania

nastrojów mogliśmy sobieodbić pewnymi awansamido kolejnych rund FA Cuporaz Champions League,czyli pucharach na którychnajwiększą uwagę skupiaGuus Hiddink. Porażka z Tot-tenhamem oznaczała jed-nak, że nasze szanse nawygranie Premier League wtym sezonie spadły prak-tycznie do zera. Zbliżał siękwiecień, a wraz z nim nie-zapomniane emocje towa-rzyszące ćwierćfinałowymspotkaniom z LiverpoolemFC w ramach elitarnejChampions League.

LUKA MODRIC ŚWIĘTUJE PO ZDOBYCIU ZWYCIĘSK IEJ BRAMKI W MECZU Z CHELSEA

STRONA 32 STRONA 33

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 17

Page 18: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

OOssttaattnnii ttrreenniinngg pprrzzeedd mmeecczzeemm nnaa CCaammpp NNoouu22 77 .. 00 44 .. 00 99 -- oo śś rr oo dd ee kk CC oo bb hh aa mm

STRONA 34 STRONA 35

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 18

Page 19: Magazyn Chelsea.pl - numer 9

DDoo zzoobbaacczzeenniiaa ww mmaajjuu!!

Magazyn Chelsea.pl - numer 9:Magazyn Chelsea.pl - numer 9 2009-04-28 04:10 Strona 19