marzec ważne daty bicepsy w kuchni -...

7
NUMER 24 MARZEC 2013 R JESTEśMY W SUPERMARKETACH BEZPłATNY PORADNIK RODZINNY www.dobre-jedzenie.com.pl Strona 3 MARZEC ważne daty 5 marca – Dzień Teściowej 8 marca – Dzień Kobiet 10 marca – Dzień Mężczyzn 21 marca – Pierwszy Dzień Wiosny 31 marca – Wielkanoc Kiedy w marcu plucha, to w maju posucha. Jeszcze 25-30 lat temu słowo „nawzajem” byłoby trochę nie na miejscu. Bo chociaż zawsze byli mężczyźni, którzy lubili i potrafili gotować, to jednak w kuchni rzą- dziły kobiety. Mężowie ochoczo się na to godzili, potwierdzając, że gotowanie to babska sprawa. Oni co najwyżej wyniosą śmieci. Żony pitrasiły jak umiały. Jedne smako- wicie i z ochotą, inne bo nie miały innego wyjścia, choć gotowania nie cierpiały i były całkowitym beztalenciem. Męskości im nie ubywa Dziś wygląda to trochę inaczej, z naciskiem na słowo „trochę”. Bo wprawdzie wciąż w domu gotują głównie kobiety, ale jednak męż- czyzn, zwłaszcza młodych, w kuch- ni już więcej. To właśnie w młodych związkach damsko-męskich, bar- dziej lub mniej sformalizowanych, na pytanie ankietera, kto gotuje w domu, pada już czasem odpo- wiedź: „Ten, kto wcześniej wróci z pracy” albo „Mąż, bo robi to lepiej”. Bicepsy w kuchni ...z rozbrajającą szczerością śpie- wała niegdyś czeladź miejska, oczekując już od Niedzieli Pal- mowej, święconego u majstra. Po długim, surowo przetsrzeganym poście, niecierpliwie szykowano się do spożywania smakowitości wielkanocnego stołu. Największe święto religijne było w dawnej Polsce bodaj największym świętem kulinarnym. Szołdry, czyli szynki, pojawiały się we wszystkich opisach uczt wielkanocnych. (...) szołdra w Wielką Noc lepsza niż zwierzyna – przekonywał Wła- dysław Stanisław Jeżowski, autor „O ekonomii albo porządku zabaw ziemiańskich według czterech czę- ści roku”, jednego z XVII-wiecznych poradników gospodarnego życia. W Wielki Piątek młodzież urzą- dzała pogrzeb żuru i ku wielkiej radości gawiedzi wieszała na ga- łęzi śledzia, karząc go za to, że przez sześć niedziel panował nad mięsem i morzył żo- łądki ludzkie słabym posił- kiem swym. W Wiel- ka Sobotę zaś ksiądz obchodził dwory szla- checkie i chaty włościan, święcąc potrawy wielkanocne, ustawione już na stołach przyozdobionych barankami z masła. Bywało przy tym sporo zgorszenia, ponieważ kłócono się do kogo dobrodziej ma iść najpierw, zatrzymywano go w domach i częstowano trunkami, tak że ledwo zdążał na jutrznię, nie bardzo zdolny do odprawienia nabożeństwa. „Ksiądz pijany, święcąc po wsi szołdry...” pisał Stanisław Po- tocki w „Ogrodzie fraszek”. Stąd wzięły się zalecenia władz kościel- nych, by święcić tylko chleb, a ten z łatwością może być przeniesiony do drzwi kościelnych i tam pobło- gosławiony. Tradycja była jednak silniejsza od nakazów. W Wielką Niedzielę zamierał ruch w kuchni, nie rozpalano na- wet ognia w piecu, a stół ze świę- conym stanowił rodzaj dzisiej- szego zimnego bufetu, na którym przeważały wędliny i ciasta. Zwa- no go „stołem bez dymu”. Wyobrażenie o tym, jak w do- mach magnackich odbijano sobie postną wstrzemięźliwość, daje opis święconego u księcia Sapie- hy w Dereczynie za czasów króla Władysława IV: Wkrótce Dzień Kobiet. Tuż po nim, 10 marca, Dzień Mężczyzn. Ten pierwszy w tym roku wypada w piątek, ten drugi – w niedzielę. Czyli mamy cały weekend na świętowanie, a przynajmniej na to, żeby w myśl zasady „Przez żołądek do serca” coś smacznego sobie nawzajem ugotować. A do ankietera na chwilkę wra- cając… Sześć lat temu CBOS przeprowadził sondaż „Kobiety i mężczyźni o podziale obo- wiązków domowych”. Wynika z niego, że wciąż aż 75% kobiet przygotowuje w domu posił- ki (a tylko 7% mężczyzn), 65% zmywa gary (8%), 61% sprząta (6%), 84% robi pranie (4%), 84% pra- suje (5%). W pozosta- łych przypadkach ona i on konkretnymi obo- wiązkami dzielą się po partnersku. Można chyba mieć nadzieję, że te 7 procent mężczyzn przygotowu- jących sześć lat temu w domu posiłki dla sie- bie i swojej partnerki, to dziś już 7,2 albo nawet 7,5%. Ta nadzieja bie- rze się stąd, że od pew- nego czasu gotowanie staje się coraz bardziej modne. W telewizyj- nych programach o gotowaniu brylują panowie. W telewizjach śniadaniowych też ich przy ga- rach coraz więcej. I – co bardzo ważne – niczego nie tracą ze swo- jej męskości. Poza tym naszym mężczyznom łatwiej się z nimi zidentyfikować niż z facetami Będę Cię chwalił, żeś dobry, Panie, gdy sobie podjem szynki na śniadanie... www.kebebpodfilarami.pl o posturze Schwarzeneggera lub uczestnikami kulturystycznych zawodów. Gotujący facet ma branie Cóż, po prostu czasy się zmie- niły. O ile kiedyś przyznanie się przez mężczyznę, że lubi gotować i gotuje, wywoływało śmiech na sali, o tyle dziś budzi wielkie za- interesowanie pań. Po prostu fa- cet, który odnajduje się w kuchni jest dla nich naprawdę cennym „nabytkiem”. Zwłaszcza, gdy sa- me pitraszenia nie cierpią. Poza tym kto powiedział, że gotujący z lubością facet nie może mieć przy okazji bicepsów (w grani- cach rozsądku, a nie wymagań kulturystycznych konkursów). Jedno drugiego nie wyklucza, choć przecież z drugiej strony do mistrzostwa w kuchni bicep- sy nie są wymagane. Wystarczy spojrzeć na dwóch rywalizu- jących ze sobą panów z rekla- mówek „Lidla”, czyli na Karola Okrasę i Pascala Brodnickiego. Z ich figurami może się ziden- tyfikować wielu mężów i mniej formalnych partnerów życio- wych pań. Patrząc wstecz, war- to przypomnieć, że w Polsce już w latach 60. ub. wieku pojawiło się hasło „Ludwiku, do rondla”. (Ciąg dalszy na str. 11) Czytaj na str. 5 „...stało czterech przeogromnych dzików, to jest ile części w roku; każdy dzik miał w sobie wieprzo- winę, alias szynki, kiełbasy, prosiąt- ka... Stało tandem dwanaście jeleni; nadziane były rozmaitą zwierzyną, alias zającami, cietrzewiami, dropa- mi, pardwami. Te jelenie wyrażały dwanaście miesięcy. Na około były ciasta sążniste, tyle ile tygodni w roku, to jest pięćdziesiąt dwa, całe cudne placki, mazury, żmujdzkie pierogi, a wszystko wysadzane ba- kalią. Za tym było 365 babek, to jest tyle ile dni w roku...” Liczbie pór roku, miesięcy, tygo- dni, dni, a nawet godzin odpowiada- ła liczba pucharów, konewek, gąsio- rów oraz kwart rozmaitych trunków. W obfitej kuchni sarmackiej szynkę jadało się nie tylko od wielkiego świę- ta. Franciszek Salezy Dmochowski, autor „Dawnych obyczajów i zwycza- jów szlachty i ludu wiejskiego” szoł- drę wieprzową wymienia jako jedną z potraw, bez której nie obszedł się obiad w wielu domach. Spożywano ją wśród różnych dań następujących po zupie, kiełbasie i sztuce mięsa. Polska szynka W polskiej kuchni szynka pojawiła się w XV lub XVI wieku, kiedy to nasi przodkowie przejęli od Ormian sztu- kę konserwowania mięsa w saletrze i ziołach, a ponieważ znali już wędze- nie, zaczęli szynkę również wędzić. (Ciąg dalszy na str. 4) Sałatka z rzeżuchą i sosem chrzanowym Pyszne sery czytaj na str. 12 Uwaga Czytelnicy „Dobre Jedzenie” za- prasza wszystkich Czy- telników do redagowa- nia naszej gazety. Zapraszamy do pu- blikowania opinii do- tyczących życia kuli- narnego Zielonej Góry. Czekamy na sygnały o dobrych i złych loka- lach, o sklepach, pro- duktach, o Waszych odczuciach i wszystkim co Was denerwuje lub sprawia radość. Zadbajmy wspólnie o wysoką jakość na- szego życia. Piszcie lub dzwońcie! [email protected] 68 321 15 72 691 912 737

Upload: dangnguyet

Post on 27-Feb-2019

218 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: MARZEC ważne daty Bicepsy w kuchni - dobre-jedzenie.com.pldobre-jedzenie.com.pl/wp-content/themes/dobre-jedzenie/archiwalne/... · NUMER 24 < MARZEC 2013 R JESTEłMY W SUPERMARKETACH

numer 24 mArZeC 2013

RJesteśmy w supermarketach

bezpłatny pORaDnIK RODzInny

www.dobre-jedzenie.com.pl

Strona 3

MARZEC ważne daty 5 marca – Dzień teściowej 8 marca – Dzień Kobiet10 marca – Dzień Mężczyzn21 marca – pierwszy Dzień Wiosny31 marca – Wielkanoc

Kiedy w marcu plucha, to w maju posucha. Jeszcze 25-30 lat temu słowo

„nawzajem” byłoby trochę nie na miejscu. Bo chociaż zawsze byli mężczyźni, którzy lubili i potrafili gotować, to jednak w kuchni rzą-dziły kobiety. Mężowie ochoczo się na to godzili, potwierdzając, że gotowanie to babska sprawa. Oni co najwyżej wyniosą śmieci. Żony pitrasiły jak umiały. Jedne smako-wicie i z ochotą, inne bo nie miały innego wyjścia, choć gotowania nie cierpiały i były całkowitym beztalenciem.

Męskości im nie ubywaDziś wygląda to trochę inaczej,

z naciskiem na słowo „trochę”. Bo wprawdzie wciąż w domu gotują głównie kobiety, ale jednak męż-czyzn, zwłaszcza młodych, w kuch-ni już więcej. To właśnie w młodych związkach damsko-męskich, bar-dziej lub mniej sformalizowanych, na pytanie ankietera, kto gotuje w domu, pada już czasem odpo-wiedź: „Ten, kto wcześniej wróci z pracy” albo „Mąż, bo robi to lepiej”.

Bicepsy w kuchni

...z rozbrajającą szczerością śpie-wała niegdyś czeladź miejska, oczekując już od Niedzieli Pal-mowej, święconego u majstra. Po długim, surowo przetsrzeganym poście, niecierpliwie szykowano się do spożywania smakowitości wielkanocnego stołu.

Największe święto religijne było w dawnej Polsce bodaj największym świętem kulinarnym. Szołdry, czyli szynki, pojawiały się we wszystkich opisach uczt wielkanocnych.

(...) szołdra w Wielką Noc lepsza niż zwierzyna – przekonywał Wła-dysław Stanisław Jeżowski, autor „O ekonomii albo porządku zabaw ziemiańskich według czterech czę-ści roku”, jednego z XVII-wiecznych poradników gospodarnego życia.

W Wielki Piątek młodzież urzą-dzała pogrzeb żuru i ku wielkiej radości gawiedzi wieszała na ga-łęzi śledzia, karząc go za to, że przez sześć niedziel panował nad mięsem i morzył żo-łądki ludzkie słabym posił-kiem swym.

W Wiel-ka Sobotę zaś ksiądz obchodził dwory szla-checkie i chaty włościan, święcąc potrawy wielkanocne, ustawione już na stołach przyozdobionych barankami z masła. Bywało przy

tym sporo zgorszenia, ponieważ kłócono się do kogo dobrodziej ma iść najpierw, zatrzymywano

go w domach i częstowano trunkami, tak że ledwo zdążał na jutrznię, nie bardzo zdolny do odprawienia

nabożeństwa. „Ksiądz pijany, święcąc po wsi szołdry...” pisał Stanisław Po-

tocki w „Ogrodzie fraszek”. Stąd wzięły się zalecenia władz kościel-nych, by święcić tylko chleb, a ten z łatwością może być przeniesiony do drzwi kościelnych i tam pobło-gosławiony. Tradycja była jednak silniejsza od nakazów.

W Wielką Niedzielę zamierał ruch w kuchni, nie rozpalano na-wet ognia w piecu, a stół ze świę-conym stanowił rodzaj dzisiej-szego zimnego bufetu, na którym przeważały wędliny i ciasta. Zwa-no go „stołem bez dymu”.

Wyobrażenie o tym, jak w do-mach magnackich odbijano sobie postną wstrzemięźliwość, daje opis święconego u księcia Sapie-hy w Dereczynie za czasów króla Władysława IV:

Wkrótce Dzień Kobiet. Tuż po nim, 10 marca, Dzień Mężczyzn. Ten pierwszy w tym roku wypada w piątek, ten drugi – w niedzielę. Czyli mamy cały weekend na świętowanie, a przynajmniej na to, żeby w myśl zasady „Przez żołądek do serca” coś smacznego sobie nawzajem ugotować.

A do ankietera na chwilkę wra-cając… Sześć lat temu CBOS przeprowadził sondaż „Kobiety i mężczyźni o podziale obo-wiązków domowych”. Wynika z niego, że wciąż aż 75% kobiet przygotowuje w domu posił-ki (a tylko 7% mężczyzn), 65%

zmywa gary (8%), 61% sprząta (6%), 84% robi pranie (4%), 84% pra-suje (5%). W pozosta-łych przypadkach ona i on konkretnymi obo-wiązkami dzielą się po partnersku.

Można chyba mieć nadzieję, że te 7 procent mężczyzn przygotowu-jących sześć lat temu w domu posiłki dla sie-bie i swojej partnerki, to dziś już 7,2 albo nawet 7,5%. Ta nadzieja bie-rze się stąd, że od pew-nego czasu gotowanie staje się coraz bardziej modne. W telewizyj-

nych programach o gotowaniu brylują panowie. W telewizjach śniadaniowych też ich przy ga-rach coraz więcej. I – co bardzo ważne – niczego nie tracą ze swo-jej męskości. Poza tym naszym mężczyznom łatwiej się z nimi zidentyfikować niż z facetami

Będę Cię chwalił, żeś dobry, Panie, gdy sobie podjem szynki na śniadanie...

www.kebebpodfilarami.pl

o posturze Schwarzeneggera lub uczestnikami kulturystycznych zawodów.

Gotujący facet ma branieCóż, po prostu czasy się zmie-

niły. O ile kiedyś przyznanie się przez mężczyznę, że lubi gotować i gotuje, wywoływało śmiech na sali, o tyle dziś budzi wielkie za-interesowanie pań. Po prostu fa-cet, który odnajduje się w kuchni jest dla nich naprawdę cennym „nabytkiem”. Zwłaszcza, gdy sa-me pitraszenia nie cierpią. Poza tym kto powiedział, że gotujący z lubością facet nie może mieć przy okazji bicepsów (w grani-cach rozsądku, a nie wymagań kulturystycznych konkursów). Jedno drugiego nie wyklucza, choć przecież z drugiej strony do mistrzostwa w kuchni bicep-sy nie są wymagane. Wystarczy spojrzeć na dwóch rywalizu-jących ze sobą panów z rekla-mówek „Lidla”, czyli na Karola Okrasę i Pascala Brodnickiego. Z ich figurami może się ziden-tyfikować wielu mężów i mniej formalnych partnerów życio-wych pań. Patrząc wstecz, war-to przypomnieć, że w Polsce już w latach 60. ub. wieku pojawiło się hasło „Ludwiku, do rondla”.

(Ciąg dalszy na str. 11)

Czyt

aj n

a st

r. 5

„...stało czterech przeogromnych dzików, to jest ile części w roku; każdy dzik miał w sobie wieprzo-winę, alias szynki, kiełbasy, prosiąt-ka... Stało tandem dwanaście jeleni; nadziane były rozmaitą zwierzyną, alias zającami, cietrzewiami, dropa-mi, pardwami. Te jelenie wyrażały dwanaście miesięcy. Na około były ciasta sążniste, tyle ile tygodni w roku, to jest pięćdziesiąt dwa, całe cudne placki, mazury, żmujdzkie pierogi, a wszystko wysadzane ba-kalią. Za tym było 365 babek, to jest tyle ile dni w roku...”

Liczbie pór roku, miesięcy, tygo-dni, dni, a nawet godzin odpowiada-ła liczba pucharów, konewek, gąsio-rów oraz kwart rozmaitych trunków.

W obfitej kuchni sarmackiej szynkę jadało się nie tylko od wielkiego świę-ta. Franciszek Salezy Dmochowski, autor „Dawnych obyczajów i zwycza-jów szlachty i ludu wiejskiego” szoł-drę wieprzową wymienia jako jedną z potraw, bez której nie obszedł się obiad w wielu domach. Spożywano ją wśród różnych dań następujących po zupie, kiełbasie i sztuce mięsa.

Polska szynkaW polskiej kuchni szynka pojawiła

się w XV lub XVI wieku, kiedy to nasi przodkowie przejęli od Ormian sztu-kę konserwowania mięsa w saletrze i ziołach, a ponieważ znali już wędze-nie, zaczęli szynkę również wędzić.

(Ciąg dalszy na str. 4)

Sałatka z rzeżuchą i sosem chrzanowym

Pyszne sery czytaj na str. 12

Uwaga Czytelnicy

„Dobre Jedzenie” za-prasza wszystkich Czy-telników do redagowa-nia naszej gazety.

Zapraszamy do pu-blikowania opinii do-tyczących życia kuli-narnego Zielonej Góry.

Czekamy na sygnały o dobrych i złych loka-lach, o sklepach, pro-duktach, o Waszych odczuciach i wszystkim co Was denerwuje lub sprawia radość.

Zadbajmy wspólnie o wysoką jakość na-szego życia. Piszcie lub dzwońcie!

[email protected] 68 321 15 72 691 912 737

Page 2: MARZEC ważne daty Bicepsy w kuchni - dobre-jedzenie.com.pldobre-jedzenie.com.pl/wp-content/themes/dobre-jedzenie/archiwalne/... · NUMER 24 < MARZEC 2013 R JESTEłMY W SUPERMARKETACH

dobre jedzenie2 Zapraszamy na pyszne zakupy!

WaRzyWO MIeSIącaSzaLOtKa

OWOc MIeSIącaŻURaWIna

Wydawca: Wydawnictwo Kropka, skrytka pocztowa 125, 65-901 Ziel. Góra.

[email protected], tel. 68 321 15 72, 691 91 27 37

w godzinach 9.00-16.00

Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i reklam.

Druk: Drukarnia Lubpress, Nakład: 20.000

Reklama601 75 86 65, 68 321 15 72

dobre jedzenie 3

apetyt na plus

przy ul. Szosa Kisielińska 22Osiedle Pomorskie

Zapraszamy do nowo otwartego sklepu

program na str. 9

Nazwa botaniczna: czosnek askaloński – Allium ascaloni-cum. To cebula gniazdowa, pochodząca z Bliskiego Wschodu, a w Europie największymi jej producentami są: Francja, Wło-chy, Belgia i Holandia. W Polsce jest uprawiana głównie ama-torsko, w ogrodach działkowych i przydomowych.

Szalotka to warzywo, które powinno się znaleźć w jadłospisie wszyst-kich lubiących jeść to, co zdrowe. Swe wyjątkowe właściwości dietetyczne i zdrowotne zawdzięcza obecności olejku lotnego, którego posiada znacznie więcej niż zwyczajna cebula. Ceniona jest za łagodny smak – najłagodniejszy ze wszystkich warzyw cebulowych. Można ją spożywać na surowo, smażyć, suszyć lub mrozić, nie obawiając się utraty cennych wartości odżywczych. Może mieć różny kształt: wydłużony (przypomina duży ząbek czosnku), mniej lub bardziej kulisty, a nawet lekko spłaszczony. Odmiany łagodne mają żółto-słomkową barwę łusek, natomiast te o jasnobrązowych łuskach są bardziej pikantne.

Wartość dietetyczna oraz właściwości zdrowotne szalotki są podobne, jak zwyczajnej cebuli, jednak w składzie chemicznym szalotki występuje więcej składników przyprawowych i prozdrowotnych.

Spośród wielu związków zawartych w szalotkach najwartościowsze ze wzglę-dów zdrowotnych są flawonoidy, do których należy m.in. kwercetyna, kwasy fenolowe, a także wielosiarczki allilopropylowe oraz składniki mineralne: potas (wspomagający prawidłową pracę serca i krążenie krwi), wapń, magnez, żelazo i fosfor. Udowodniono, że flawonoidy oraz ich glikozydy, a także kwasy fenolowe, są bardzo aktywnymi antyutleniaczami i zapobiegają chorobom nowotworowym, przeciwdziałają nadciśnieniu tętniczemu, wykazują właściwości przeciwzapalne, przeciwalergiczne i obniżają poziom cholesterolu.

Szczypior szalotki bogaty jest w witaminę C, która korzystnie wpływa na pracę układu odpornościowego, jak rów-nież w zbawienną dla skóry prowitaminę A. Jest też bardziej soczysty i aromatyczny niż szczypior zwyczajnej cebuli.

Szalotkę można użytkować w różnej fazie wzrostu i rozwoju: od ukazania się szczypioru, aż do osiągnięcia pełnej dojrzałości — w postaci uformowanych cebul. Zebrane latem cebule można z dobrym skutkiem prze-chowywać w warunkach zalecanych dla cebuli. Wykorzystuje się je m.in. do produkcji marynat, konserw, sosów, mrożonek i przypraw kuchennych.

Czatnej żurawinowy350 g świeżych owoców żurawiny, szklanka wody, 3/4 szklanki cukru, szklanka obranych jabłek pokrojonych w małą kostkę, pół szklanki octu jabłko-wego, pół szklanki rodzynek, pół łyżecz-ki mielonego cynamonu, ćwierć łyżeczki mielonego imbiru, ćwierć łyżeczki mie-lonego ziela angielskiego, 1/8 łyżeczki zmielonych goździków.W rondelku wymieszać wodę z cukrem i zagotować na średnim ogniu. Następnie do-dać żurawinę, jabłka, ocet jabłkowy, rodzynki oraz przyprawy i, często mieszając, gotować 10 minut na wolnym ogniu.Tak przygotowany czatnej przelać do szkla-nej miseczki i przykryć folią spożywczą tak, aby była dociśnięta do powierzchni sosu. Przechowywać w lodówce, a przed podaniem przywrócić do temperatury pokojowej.Doskonały dodatek do mięs, a także do kra-kersów lub serów typu Brie.

Szalotkapo alpejsku

60 dag szalotki lub cebu-li dymki, 2-3 łyżki masła, 2 żółtka, pół szklanki śmietany, 15 dag twar-dego sera żółtego, sól, pieprz i roztarty kminek do smaku.Obraną cebulkę opłukać,

sparzyć wrzącą wodą, od-cedzić, osuszyć i podsma-żyć na maśle nie rumieniąc. Następnie zalać śmietaną wymieszaną z żółtkami oraz z przyprawami, posy-pać startym żółtym serem i zapiec w nagrzanym pie-karniku.

Żurawina to wiecznie zielona krzewinka o drobnych, czer-wonych, cierpko-słodkich owocach, które posiadają wyjątko-we właściwości prozdrowotne. Pochodzi z terenów Ameryki Północnej, a w Polsce występuje głównie w części północnej.

Sezon na żurawinę jest bardzo krótki, dlatego najczęściej jest ona spożywana w formie przetworzonej: suszona, w po-staci dżemów, soków lub preparatów farmaceutycznych.

Żurawiny są cennym źródłem kwasów fenolowych i fla-wonoidów. Zawierają także skondensowane taniny, które wykorzystywane są, jako środek ściągający i przeciwza-palny w medycynie. Są także bogatym źródłem witami-ny C, A, B1, B2, PP, pektyn, błonnika, węglowodanów, żelaza, wapnia, magnezu, fosforu, potasu, jodu oraz substancji wspomagających organizm w walce z grypą i infekcjami. Naukowo potwierdzono, że żurawiny to jed-no z najbogatszych źródeł polifenoli (przeciwutleniaczy) zapobiegających chorobom nowotworowym.

Owoce żurawiny to od setek lat cenione naturalne reme-dium na zakażenia układu moczowego. Mają też dobro-czynne działanie na układ pokarmowy oraz jamę ustną.

Posiadają właściwości probiotyczne – wspomagają wzrost dobroczynnej mikroflory jelitowej podczas gdy niszczą szkodli-we bakterie, a także zapobiegają powstawaniu płytki nazębnej. Wspomagają skuteczność leczenia choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy. Zapobiegają tworzeniu się kamieni nerkowych. obniżają stężenie złego cholesterolu LDL, a jednocześnie podwyższają stężenie dobrego – HDL, co zbawiennie wpływa na układ sercowo-naczyniowy. Pomagają w zdrowieniu po zawale. Zwalczają też wirusa opryszczki (typu HSV-2), przyczyniającego się do powstania opryszczki narządów płciowych.

Pomaga w zapobieganiu kamicy moczowej, zapobiega zapaleniom układu moczowego, działa bakterio-bójczo i wirusobójczo, wspomaga leczenie przeziębień oraz anginy, wspomaga funkcje żołądka oraz jelit. Ma działanie wzmacniające i orzeźwiające.

Witam wszystkich Czytelników. Dziś propo-zycja na kolorową kolację. Potrzebne będzie ćwierć kilograma świeżych lub mrożonych krewetek, jajko, makaron ryżowy, świeża papryka czerwona, posiekana kolendra, 2 łyżki uprażonych ziaren sezamu, 2 łyżki pokrojonych orzeszków ziemnych, limonka, papryczka chilli oraz łyżka startego imbiru.

Makaron trzeba przygotować zgodnie z in-strukcją na opakowaniu. Krewetki oczyścić

i zamarynować, czyli posypać solą, dodać drobno posiekaną papryczkę chilli, starty imbir, można dodać posiekany ząbek czosn-ku, skropić jeszcze łyżką oleju, wymieszać i odstawić.

Czerwoną paprykę pokroić w niewielkie pa-ski, podsmażyć na patelni i dodać krewetki z całą marynatą. Po 3-4 minutach dodać upra-żony sezam i orzeszki, a następnie odcedzony makaron ryżowy. Smażyć około minuty. Do tego wszystkiego dodać rozkłócone wcześniej w miseczce jajko, wymieszane z łyżką wody i z posiekaną kolendrą (zamiast niej, można użyć szczypiorku i natki pietruszki). Smażyć jeszcze około 2 minuty, dokładnie mieszając drewnianą łyżką do momentu, aż nie będzie śladu po surowym jajku. Podawać na gorąco,

posypane jeszcze odrobiną świeżej kolendry lub natki. Na talerzu skropić odrobiną soku z limonki i gotowe.

Jeśli nie przemawiają do Państwa owoce morza, to krewetki z powodzeniem można zastąpić bardzo cienko pokrojonymi kawał-kami filetu z indyka. Najcieniej takie mięso da się pokroić, gdy jest jeszcze zmrożone. Wydaje się to pracochłonne, ale stworzenie takiej małej, kulinarnej wariacji zajmuje kil-kanaście minut. W nagrodę, na talerzu zasta-niemy bogactwo kolorów. Życzę powodzenia i smacznego.

Wszystkie przepisy znaleźć można na radio-plus.pl w zakładce poradnik.

Aleksandra Piechowska, dziennikarka Radia Plus

W Azji drzewo kokosowe na-zywane jest „drzewem życia”. Organiczny olej otrzymywany jest przez tłoczenie na zimno miąższu świeżych orzechów palmy kokosowej. Zawiera aż 90% nienasyconych kwasów tłuszczowych, witaminy z gru-py B, witaminę C i E oraz kwas foliowy, wapń, fosfor, cynk i żelazo. Ze względu na swój bogaty skład jest nieocenionym kosmetykiem do pielęgnacji twarzy, ciała, dłoni, paznokci oraz włosów. Rekomendowany jest również dla cery wrażliwej, skłonnej do podrażnień. Olej doskonale nawilża, regeneruje, koi, zapobiega pierzchnięciu skóry, zmiękcza i spowalnia procesy starzenia. Polecany jest do codziennego stosowania, po kąpieli, opalaniu, również jako baza do odżywczego masażu (często stosowany do masażu niemowląt). Aksamitna konsy-stencja i naturalny zapach ko-kosa uprzyjemniają stosowanie tego „oleju życia”.

Nie

zwyk

łe k

osm

etyk

i z o

rzec

hów

Każda z nas chce wyglądać na-turalnie, pięknie i młodo. Dlacze-go? Powodów można znaleźć pewnie tyle, ile kobiet na świecie, ale jeden jest wspólny – pewność siebie. Gdy wiemy, że wyglądamy dobrze, jesteśmy w stanie zawojo-wać cały świat.

Nie bez powodu firmy kosme-tyczne prześcigają się w wymyśla-niu coraz to nowszych, lepszych, bardziej wygładzających, nawilża-jących, niebanalnie uelastycznia-jących specyfików do pielęgnacji twarzy i ciała. Czerpiąc z natury znajdziemy kilka absolutnie nie-zwykłych eko-kosmetyków.

olej arganowy pochodzi z Ma-roka. Rdzenni mieszkańcy sto-sują go od dawna i nazywają płynnym złotem. Uzyskuje się go z orzechów drzewa arganowego, w związku z tym jest on w stu pro-centach naturalny. Pozyskiwany jest ręcznie, w mozolnym procesie wyciskania na zimno w kamien-nym młynku. Aby otrzymać litr oleju zużywa się 30 kg owoców, co niewątpliwie musi wpłynąć na jego cenę. Skład oleju arganowe-go czyni go jednym z ciekawszych preparatów kosmetycznych. Za-wiera związki antykancerogen-ne, kwasy tłuszczowe, linolowe, Omega 6. Zawiera też duże stę-żenie witaminy E, dzięki czemu doskonale chroni skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Składniki zawarte w tym oleju działają rewitalizująco, przeciwdziałają procesom sta-rzenia się skóry, poprawiają jej elastyczność i jędrność. Uspoka-jają podrażnioną skórę, działają przeciwzapalnie, łagodzą objawy trądziku oraz egzem. Wspomaga-ją kurację spłycającą i rozjaśniają-cą blizny oparzeniowe.

Olej arganowy to ostatnio bar-dzo modna metoda podtrzy-

mująca kondycję, zarówno włosów, jak i skóry głowy. Systematyczne stosowanie

kompresów z tego oleju zmniejsza wypadanie wło-

sów, nadaje im połysk oraz zapobiega ich łamliwości.

Kolejnym naturalnym produktem jest olej z drzewa masłowego, ro-snącego w Afryce, z którego wytwarzane jest masło Shea. To boga-te źródło niezbędnych, nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz dobroczynnych dla skóry witamin: A,E i F. Korzyści ze stosowania kosmetyków, których głównym składnikiem jest masło Shea (kari-te), są bardzo liczne. Przede wszystkim nawilżają, zmiękczają skó-rę, przyspieszają gojenie się skaleczeń i ran. Od wieków, ze wzglę-du na swe dobroczynne właściwości, masło używane było przez ludność tubylczą Afryki Zachodniej. Stosowane było do ochrony przed saharyjskim wiatrem i słońcem, jako środek po goleniu dla mężczyzn, balsam dla kobiet, dla niemowląt zapobiegawczo i leczniczo w przypadkach podrażnień skóry, a w czasie ciąży dla eliminowania rozstępów.

Drzewo shea, z którego powstaje substancja, powszechnie znane jest jako „Drzewo Olejowe Shea” lub „Drzewo Karite”. Rośnie dziko w zwrotnikowym pasie w centralnej Afryce, od Gambi do Sudanu. Samo drzewo shea może urodzić około 20 kg owoców, co daje około 3-4 kg suchej esencji. Z orzechów zawartych w suchej masie owocu otrzymać można do 50% olejku. Kiedy owoce całkowicie dojrzeją, opadają na ziemię, skąd są zbierane. Po usunię-ciu miąższu z owoców, pozostałe ziarna są gotowane i suszone na słońcu. Zgodnie z tym sposobem przy-gotowania, skorupki chroniące ziarna są zmiękcza-ne. Następnie orzech przerabiany jest na masło.

Organique Focus Mall poziom +2

Może dlatego fenomen bliźniąt jednojajowych fascynuje wszyst-kich. Ich najbliższych, lekarzy, psychologów. Bliźnięta, jakby na złość światu, lubią ubierać się w ten sam sposób, nie różni ich wygląd, ruchy ani zapach, wybie-rają jednakowe perfumy czy wodę po goleniu. Już w starożytności uważano, że to podobieństwo ma w sobie coś magicznego. W wielu kulturach narodziny bliźniaków uważano za wynik działania cza-rów i zaklęć. Niestety, w legen-dach ich narodziny i życie zawsze związane były ze zbrodnią. Pod-stęp i czyhanie na życie brata to treść biblijnej opowieści o Jakubie i Ezawie, walczących ze sobą o pra-wa syna pierworodnego. Wykar-miony przez wilczycę legendarny Romulus, założyciel Rzymu, zabił swojego bliźniaczego brata Remu-sa w walce o najlepsze miejsce do założenia miasta.

Wyrocznia zabrania zabijaćIndianie wierzyli, że ojcem

bliźniąt jest niedźwiedź. Pewne plemię pielęgnowało tylko dziec-ko pierworodne, którego ojcem miało być Słońce. Drugie dziecko przywodziło według nich złe du-chy, żyjące w ciemnych wodach.

W niektórych plemionach afry-kańskich matka musiała jak naj-szybciej i w tajemnicy zakopać drugiego bliźniaka głową w dół do ziemi. Youruba z Nigerii zabijali bliźnięta zaraz po urodzeniu. Ale pewnego dnia naród ten nawiedzi-ła tajemnicza choroba. Wyrocz-nia, do której udano się po radę, oświadczyła, że należy zaprzestać zabijania bliźniąt. Od tej pory były one czczone jako święte.

Rzeczywiście, w bliźniętach jest coś niezwykłego. Nad ich tajem-nicą badacze głowią się od lat. To co może zdarzyć się bliźniętom, wydaje się nieprawdopodobne u innych ludzi. W 1962 roku, w szpitalu psychiatrycznym w Morganton w Północnej Karoli-nie, umieszczono siostry z Eller. Młode 32-letnie bliźniaczki cier-piały według diagnozy lekarskiej na schizofrenię. Aby ułatwić le-czenie kobiet rozdzielono je, mi-mo ich gwałtownych protestów. W pierwszą noc po rozłączeniu obie znaleziono martwe. Śmierć nastąpiła mniej więcej w tym sa-mym czasie. Ciała znajdowały się w podobnej pozycji – takiej, jaką przyjmuje płód w łonie matki. Sekcja zwłok nie wykazała przy-czyny zgonu.

Podobny wypadek przydarzył się kilkadziesiąt lat wcześniej, w 1879 roku, w jednej z fińskich wsi. Dwie 23-letnie dziewczyny zmarły tam w odstępie kilku minut bez żadnej, możliwej do określenia, przyczyny.

Testy na braciach i siostrachProfesor Donald M. Keith, bliź-

niak, prezes Centrum Naukowego Badania Wielokrotnych Porodów w Chicago, zorganizował wydział zajmujący się bliźniętami. Zgro-madzono na nim kilkadziesiąt par bliźniąt rozdzielonych jeszcze w dzieciństwie. Poddane zostały testom składającym się z 15 tys. pytań. Dotyczyły one zamiłowań, przyzwyczajeń, dziwactw, urojeń, marzeń i tęsknot. Co się okazało? Dwóch braci rozdzielonych przed 46 laty wychowywało się przez ten czas w zupełnie innych warun-kach. Jeden z nich został wycho-wany na Amerykanina w surowej, ortodoksyjnej religii. Drugi dora-stał w nazistowskich Niemczech. Pozornie nic ich nie łączyło. Więc jak to się stało, że obydwaj mają to samo przyzwyczajenie – noszą gumowe opaski na przegubie lewej ręki? Mają też drugą, dziwną ce-chę. Kiedy jadą windą, nie mogą powstrzymać się od głośnego ki-

Ludzie w krótkich seriachMają zawsze jednakową płeć, ten sam kolor skóry i włosów. Są jednego serca i duszy. Swoje życie

zawdzięczają jednemu nasieniu i jednemu jajeczku, które dzieli się na dwa zarodki dopiero po za-płodnieniu. Są podwójną realizacją tego samego, genetycznego materiału. I chociaż wszystko jest w nich tak idealnie podobne, stanowią dwa odrębne organizmy.

chania. Czy świadczy to o tym, że te drobnostki zostały zakodowane w genetycznym programie?

Oto inne przykłady: bliźniaczki, które nic o sobie nie wiedziały, mia-ły to samo dziwaczne przyzwycza-jenie – podczas kąpieli wchodziły do morza tyłem. Dwie dziewczyny, oczywiście bliźniaczki, rozdzielone jeszcze w okresie niemowlęctwa, wybrały ten sam zawód pielęgniar-ki, wyszły za pracowników stacji benzynowych i nazwały swoje psy tym samym imieniem. Toy James Coy, o mało nie umarł, kiedy jego brat dostał zawału serca. James, mi-mo, że miał zupełnie zdrowe serce, czuł w obrębie klatki piersiowej niezwykle mocny ból.

Gdzie tkwi tajemnica bliźniaków?

W starożytnym Egipcie, niektó-rzy faraonowie budowali po dwie piramidy i dwa grobowce – jeden dla siebie, drugi dla nieistnieją-cego w rzeczywistości brata bliź-niaka. Prymitywne na pozór mity, zostały w zastanawiający sposób potwierdzone przez wynalezienie aparatu ultradźwiękowego. Leka-rze odkryli, że tylko co druga ciąża bliźniacza kończy się podwójnym porodem. Co za tym idzie, co

czterdziesty człowiek przychodzi na świat jako bliźniak, ale co dwu-dziesty był bliźniakiem w pierw-szych tygodniach po poczęciu. Je-go drugie ja znika nagle z obrazu ultradźwiękowego między 10 a 16 tygodniem ciąży.

Jak to możliwe? W 1975 roku lekarze odkryli w ciele 2-letniej dziewczynki ważącego 700 g nie-narodzonego bliźniaka. Podczas sekcji zwłok starszego człowieka znaleziono w nim prawie trzykilo-wy płód, który nosił w sobie przez całe życie.

Kiedy zmarł Elvis Presley, oka-zało się, że w sypialni ma drugie łóżko dla swojego nieżyjącego bra-ta bliźniaka. Bliźniaki odgrywają dziś ogromną rolę w badaniach naukowych. Czasami potrafią jed-nak zaszokować nawet uczonych. W Wielkiej Brytanii żyje na przy-kład czwórka Richmond w zmie-niających się parach, w szczęśli-wym małżeństwie we czworo. Większość bliźniaków żyje jednak tak, jak wszyscy ludzie, ale staran-nie pielęgnują swoje podobieństwo i wykorzystują je w codziennym życiu. Czasami ich identyczność potrafi wyprowadzić w pole nawet ich rodziców.

Opr. Jagoda Lewicka

Page 3: MARZEC ważne daty Bicepsy w kuchni - dobre-jedzenie.com.pldobre-jedzenie.com.pl/wp-content/themes/dobre-jedzenie/archiwalne/... · NUMER 24 < MARZEC 2013 R JESTEłMY W SUPERMARKETACH

4 dobre jedzenie 5 dobre jedzenie

Poleca własne wyroby garmazeryjne.

Zielona Góra, ul. Szosa Kisielińska 22 na os. Pomorskim

Zapraszamyna najtańsze

obiadyw mieście!Zestawy

jużod 3,99 zł!

Zapraszamypon.-sob. 7.00-22.00, niedz. 9.00-20.00

Uwaga, konkurs!!!*Każdy kto kupi wyroby garmażeryjne na naszym stoisku w sklepie przy Szosie Kisielińskiej, ma szansę wygrać nagrodę w postaci zakupów tej samej wartości na stoisku garmażeryjnym. Wystarczy przy kasie wrzucić do specjalnej skrzynki paragon ze swoim nazwiskiem i numerem telefonu. Codziennie wylosujemy 3 szczęśliwców. Życzymy szczęścia w losowaniu!* więcej szczegółów w sklepie. Świeżo. Tanio!

996Schabowy, frytki i surówka

zakwas na żurNa tydzień przed świętami warto samemu zakisić żur, na

bazie którego w Wielkanocną Niedzielę ugotujesz przepysz-ny, świąteczny żurek.

2 szklanki żytniej mąki razowej, 2 kromki czerstwego chleba razowego, 5 ziaren ziela angielskiego, 5 ziaren pieprzu, 2 liście laurowe, łyżka soli, 5 ząbków czosnku.Czosnek obrać i pokroić. Mąkę wsypać do słoja, zalać

3 szklankami gorącej wody i wymieszać. Gdy wystygnie, dolać litr zimnej wody i dodać chleb, czosnek, sól oraz przyprawy.

Słój obwiązać lnianą ściereczką i na 5-6 dni odstawić w ciepłe miejsce.

Po odcedzeniu, żur szczelnie zamknąć i przechowywać w lodówce.

Żurek królewskiSłoik naturalnego żurku, marchewka, mała pietrusz-ka, średnia cebula, średnia główka czosnku, 20 dag wędzonego boczku, 20 dag wędzonej kiełbasy polskiej, 20 dag gotowanej szynki wieprzowej, 6 jajek ugotowa-nych na twardo, łyżka świeżo startego chrzanu, sól, pieprz, majeranek, sok z cytryny.

Boczek opłukać, osuszyć i pokroić w plastry. Kiełbasę po-kroić w „talarki”. Warzywa obrać, umyć i przepołowić.

Do garnka wlać około 2,5 litra wody. Włożyć boczek, wa-rzywa oraz pokrojoną kiełbasę, lekko posolić, wsypać łyżkę majeranku i gotować na wolnym ogniu.

Następnie wywar przecedzić przez sito i przestudzić. Cebulę, czosnek oraz pietruszkę zmiksować lub przetrzeć przez sito i dodać do wywaru.

W zimnym wywarze dokładnie rozprowadzić koncentrat żurku, a następnie gotować na wolnym ogniu około 10 mi-nut. Dodać chrzan i ewentualnie przyprawić do smaku solą oraz pieprzem.

Szynkę, boczek, marchewkę i 2 jajka pokroić w kostkę, kiełbasę pokroić w półtalarki. Tak przygotowane, pokrojone składniki dodać do żurku i zagotować.

Na koniec wsypać drobno posiekaną natkę pietruszki.

Będę Cię chwalił, żeś dobry, Panie...

(Ciąg dalszy ze str. 1)Tradycyjna polska szynka była peklowana i wędzona

w całości – z kością, skórą i tłuszczem. Jadano ją gotowaną lub pieczoną. Pieczona zachowywała soczystość, kruchość i aromat dzięki temu, że gospodynie wstawiały ją do pie-ca chlebowego szczelnie oklejoną ciastem, zagniecionym z pośledniej mąki i wody. Upieczoną szynkę, oczyszczoną z ciasta i skóry, obsypywano utłuczonym cukrem oraz cy-namonem i wstawiano ponownie do pieca, aby się cukier zrumienił.

Wędliny solone, mocno suszone i wędzone sposobem zna-nym na Litwie, kazał król Władysław Jagiełło robić ze zwie-rzyny ubitej na łowach i gromadzić na wyprawy wojenne. Stąd wzięła się zapewne na naszych stołach słynna niegdyś szynka litewska, silnie uwędzona, surowa, którą krajano w cienkie plastry.

Karolina z Potockich Nakwaska, prekursorka propago-wania racjonalnego żywienia, przestrzegała w połowie XIX wieku przed obfitym jedzeniem wieprzowiny jako zbyt tłustej i ciężkostrawnej, jednak szynce przyznawała walory zdrowotne: ...szynka chuda, osolona i wędzona, zdrowsza i inne ma właściwości. Dając gospodyniom rady dotyczące prowadzenia dworu wiejskiego, podpowiadała jak latem przygotować w kominie podręczną spiżarnię na mięsa i szynki do bieżącego używania. Nie pominęła naturalnie tej wędliny w propozycji menu święconego, ale na 20-30 osób przy stole zalecała tylko jedną, piękną szynkę wieprzową wędzoną i jedną cielęcą lub sarnią.

Szynka pozostała tradycyjną wędliną na polskim stole wielkanocnym, chociaż daleko jej dziś do dawnej okazało-ści. Jeszcze przed wojną trudno było sobie wyobrazić świę-cone bez całej szynki z kością, często misternie zdobionej motywami wielkanocnymi wycinanymi na skórze.

W produkcji szynek wielkanocnych celowały wówczas małe masarnie, a i gospodynie w domach rozwijały wła-sną inwencję, przyrządzając tę ozdobę stołu wedle licznych przepisów na peklowanie i wędzenie szynki.

Paweł Szczepańczyk

Do stołu! Koniec Postu!

Podawać w głębokim talerzu, ozdobiony jajkiem pokrojo-nym na 4 części, gałązkami natki pietruszki i marchewką.

Karkówka z warzywami75 dag karkówki wieprzowej bez kości, duża cebula, 3 marchewki, 3 pietruszki, 150 ml czerwonego wina wytrawnego, 4 ząbki czosnku, 2 łyżki miodu, 3 łyżki oleju, łyżeczka kolendry, łyżeczka cynamonu, łyżeczka gorczycy, łyżeczka przyprawy do karkówki, sól, pieprz, skórka z połowy cytryny, 2 łyżki mąki, 3 gałązki świe-żego tymianku.

Mięso umyć i osuszyć. W miseczce wymieszać kolendrę, cynamon, gorczycę oraz przyprawę do karkówki. Dodać przeciśnięty przez praskę czosnek, miód oraz olej i dokład-nie wymieszać.

Karkówkę w kilku miejscach ponakłuwać nożem i w nacię-cia włożyć plastry czosnku (z 2 ząbków). Następnie natrzeć marynatą, przykryć folią i na godzinę wstawić do lodówki.

Cebulę pokroić w kosteczkę i zeszklić na odrobinie oleju. Marchewkę oraz pietruszkę obrać, pokroić w plasterki, opró-szyć mąką i dodać do cebuli. Następnie podlać odrobiną wo-dy i dusić około 5 minut na małym ogniu. Po tym czasie dolać wino i dusić jeszcze 10 minut. Na koniec doprawić do smaku.

Na dnie naczynia do zapiekania ułożyć przygotowane wa-rzywa, na nich położyć mięso i dookoła obłożyć świeżym tymiankiem. Całość przykryć i piec około 2 godziny w pie-karniku nagrzanym do temperatury 160-170OC.

Na kilka minut przed końcem pieczenia zdjąć pokrywkę.

Sałatka z rzeżuchą i sosem chrzanowymSkładniki na 2 porcje: kilka liści sałaty, 2 jajka na twar-do, garść żurawiny suszonej, 3 łyżki rzeżuchy, 2 łyż-ki majonezu, 2 łyżki chrzanu ze słoiczka, kolorowy pieprz.Liście sałaty umyć, osuszyć, porwać w kawałki i ułożyć

na półmisku. Jajka obrać, pokroić w ćwiartki i ułożyć na sałacie. Chrzan dokładnie wymieszać z majonezem i polać sałatkę. Następnie posypać żurawiną oraz rzeżuchą i całość oprószyć świeżo zmielonym kolorowym pieprzem.

pieczeń z jajkiem70 dag mięsa mielonego, 4 jajka, 3/4 szklanki wody, 3/4 szklanki płatków owsianych, 2 łyżki koncentratu po-midorowego, cebula, sól, pieprz, gałka muszkatołowa.Cebulę obrać i drobno pokroić. Trzy jajka ugotować na

twardo, wystudzić i obrać.Wodę wlać do miski, wbić jedno jajko, dodać płatki owsia-

ne, sól, pieprz oraz gałkę muszkatołową do smaku oraz wcześniej pokrojoną cebulę i przecier pomidorowy. Wszyst-ko razem dokładnie wymieszać i odstawić na 5 minut.

Następnie dodać mięso i starannie wymieszać. Na kawałku pergaminu lub folii rozłożyć mięso na kształt placka. Na środku ułożyć jajka i całość zwinąć przy pomocy folii.

Tak przygotowaną pieczeń przełożyć do foremki wysma-rowanej masłem i wysypanej bułką tartą. Piec około 50 mi-nut w piekarniku nagrzanym do temperatury 180OC.

Szynka w kapuście80 dag szynki wieprzowej, marchewka, mały por, kawa-łek selera, cebula, mała główka czosnku, 3 łyżki keczu-pu pikantnego, kostka rosołowa, pół litra gorącej wody, mała główka białej kapusty, sól, pieprz, vegeta, bazylia, czosnek granulowany, ostra papryka mielona, olej do smażenia.

Kapustę grubo poszatkować, przelać wrzątkiem i odcedzić.Szynkę umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem, pokro-

ić w plastry, przyprawić solą oraz pieprzem i przesmażyć z dwóch stron na rozgrzanym oleju. Następnie dodać po-krojone w słupki warzywa (bez kapusty!) i wszystko razem chwilę smażyć.

Następnie na wierzchu ułożyć kapustę, posypać przyprawami i zalać wywarem sporządzonym z kostki rosołowej rozpuszczo-nej w połowie litra gorącej wody. Całość dusić do miękkości.

Pod koniec gotowania dodać keczup, ewentualnie przy-prawić do smaku i zagotować.

Tak przygotowane mięso jest wyjątkowo soczyste i aro-matyczne.

Galaretka z warzywamiSkładniki na 6 porcji: 5 szklanek bulionu warzywne-go (może być z kostki), 7 łyżeczek żelatyny spożywczej, 2 marchewki, kilka łyżek groszku konserwowego, kilka łyżek kukurydzy konserwowej, 2 jajka na twardo, kilka różyczek brokuła lub kalafiora.Marchewkę oraz brokuła lub kalafiora ugotować do miękko-

ści i ostudzić. Jajka i marchewkę pokroić w plasterki. Brokuła lub kalafior podzielić na małe różyczki. Żelatynę rozpuścić w gorącym (nie wrzącym!) bulionie i pozostawić do wysty-gnięcia. W filiżankach lub salaterkach układać na przemian warzywa, dodając tężejący bulion. Następnie wstawić do lo-dówki, by galaretka dobrze stężała.

Podawać skropione sokiem z cytryny lub octem jabłko-wym, ozdobione zieleniną.

Odwieczne pytanie na Wielkanoc „Żurek czy Barszcz Biały?” zmieniamy na pytanie – z czym Żurek lub Barszcz Biały? Teraz „Kucharek” obok możliwości klasycznego, tradycyjnego przygotowania tradycyjnych wielkanoc-nych zup oferuje zupełnie nowe, atrakcyjne i smakowi-te pomysły na przygotowanie żurku i barszczu. Proponujemy innowacyjne pomysły na tradycyjne zupy:Barszcz Biały:z boczkiem i chrzanemz kurkami i pomidoramiz żeberkiem i kiszoną kapustąŻurek:z borowikami i oscypkiemz bobem i poremz golonką i cieciorką

Żurek czy barszcz biały na Wielkanoc? Wszelkie wskazówki i podpowiedzi, jak w prosty sposób taką zupę przygotować, znajdują się na opakowaniu. Życzymy wszystkim powodzenia w eksperymentowa-niu z tradycyjnymi zupami wielkanocnymi!

Więcej kulinarnych inspiracji na www.DoradcaSmaku.pl

W Polsce wciąż najbardziej popularnymi smakami są tradycyjne i od dawna zakorzenione w polskim jadłospisie zupy jak Barszcz Biały, Żurek czy też Barszcz Czerwony.

Aby zachęcić Konsumentów do większego zainteresowania zupami, na rynek wprowadziliśmy Zupy na 3 sposoby. Można nazwać ten krok „innowacyjnym podejściem do tradycyjnych produktów”. Konsument ma bowiem tutaj możliwość spróbowania pysznej, tradycyjnej zupy lub też może w bardzo prosty sposób zaskoczyć swoich bliskich poprzez podanie jej w zupełnie nowy, mniej standardowy sposób.

Zupy na 3 sposoby to z jednej strony wierność tradycji, z drugiej wyj-ście na przeciw kulinarnym oczekiwaniom Polaków, którzy lubią od czasu do czasu poeksperymentować w swojej kuchni. Mamy nadzieję, że np. barszcz biały z boczkiem i chrzanem czy żurek z borowikami i oscypkiem zaintrygują na tyle, aby sięgać po nie częściej.

Page 4: MARZEC ważne daty Bicepsy w kuchni - dobre-jedzenie.com.pldobre-jedzenie.com.pl/wp-content/themes/dobre-jedzenie/archiwalne/... · NUMER 24 < MARZEC 2013 R JESTEłMY W SUPERMARKETACH

dobre jedzenie6 dobre jedzenie 7

Viabol w tabletkach do ssania! Preparat wzmacniający odporność

przeciw nowotworom, grypie

i przeziębieniom!Polecany dla dzieci i młodzieży oraz dorosłych.

40 tabletek = 20 dniowa kuracjaZwiększ swoją odporność tanio i skutecznie!

Na terenie Zielonej Góry można kupić Viabol Tabs tylko w wybra-nych sklepach: Dary Natury, ul. Anieli Krzywoń Konfin pawilon nr 54, Green Shop, ul. Krawiecka 7 oraz Zielarnia Klasztorna, ul. Lisowskiego 18a.

(bez alkoholu)

NOWOŚĆ!

Polecamy Państwu ten wspaniały preparat!

NOWOŚĆ! NOWOŚĆ! NOWOŚĆ!

Razowy makaron z prażonymi warzywami

posypany natką pietruszkii gomasio

– solą sezamową(danie wegańskie)

Składniki dla 2-3 osób:• 500 g makaronu razowego wstążki (polecam orkiszowy)• kilogram marchewki• 500 g pietruszki• 6 łyżek oleju rzepakowego tłoczonego na zimno• natka pietruszki• gomasioMarchewkę oraz pietruszkę obrać i po-

kroić wzdłuż w cienkie plastry (najlepiej obieraczką do warzyw). Następnie wyłożyć na blachę, wlać olej i wymieszać. Dusić wa-rzywa do miękkości, mieszając od czasu do czasu, w piekarniku nagrzanym do tempe-ratury 180OC.

Kasza jaglana z żurawiną

i prażonymi pestkami, polana sosem curry

z warzyw w mleku kokosowym

(danie wegańskie)Składniki dla 2-3 osób:• 3 marchewki• 2 średnie cukinie• strąk papryki czerwonej• cebula• 400 ml mleka kokosowego• 1-2 łyżeczki czerwonej pasty curry• pół łyżeczki imbiru• łyżeczka kurkumy• 3 łyżki oleju rzepakowego tłoczonego na zimno• 200 g razowej kaszy jaglanej• garść prażonych pestek słonecznika• garść prażonych pestek dyni• garść żurawiny• sól

Kasza jaglana – pozyskiwana jest z prosa. Zawiera lecytynę i krzemionkę, która pozytyw-nie wpływa na funkcjonowa-nie stawów. Ma sporo skrobi, dużo białka, dużo witaminy B, miedzi i żelaza. Nie zawie-ra glutenu. Jako jedyne zboże ma alkaliczny odczyn. Podnosi odporność, osusza gorący śluz, przy zakwaszeniu organizmu, harmonizuje żołądek i przewód pokarmowy przy wymiotach w ciąży. Jest pomocna w cukrzycy i zapaleniu śluzówki żołądka. Zalecana przy chorobie nowo-tworowej.

Cieciorka – ma mnóstwo cennych składników odżyw-czych. Jest bogata w mikro-elementy i witaminy, takie jak: fosfor, potas, cynk, witaminy z grupy B (B9 i B6), a także żelazo, magnez oraz błonnik. Znane są również jej właściwo-ści lecznicze – jako panaceum na bóle głowy, zapalenie gardła oraz kaszel. Potrawy z ciecie-rzycy wzmacniają odporność organizmu, a także poprawiają stan włosów i skóry. Pozwalają obniżyć poziom cholesterolu we krwi.

ul. A. Krzywoń, na Konfinie, pawilon 54

Oferujemy:• Zioła jednorodne, herbaty, zioła Ojca Klimuszki, mieszanki S. Korżawskiej• Przyprawy bez chemii, prawdziwe miody, miody Manuka, naturalne soki, zdrową żywność• Oleje tłoczone na zimno, olej lniany Budwigowy• Naturalne suplementy diety firm AzMedica, Abocca, NOW, Sanbios, Laboratoria Natury, Oleofarm, Gal i innych

• Preparaty krwiotwórcze i antyoksydacyjne firmy Guardian• Alveo, VIABOL, KOLAGENUM, Viruminy, Vita Biosa, Oxycell 3 i wiele innych preparatów• Naturalne olejki do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów• Posiadamy również w sprzedaży wszystkie farby do włosów firmy Herbatint• Świece i konchy Indian Hopi

Godziny otwarcia pn-pt 8.00-17.00, sob 8.00-14.00

CIĄGLE POSZERZAMY NASZĄ OFERTĘ O NOWE PREPARATYChętnie doradzamy i realizujemy zamówienia na życzenie

zapraszamy na zdrowe zakupy

Mało atrakcyjna kobieta wiąże się z bardzo przystojnym mężczyzną. Dziewczyna wybiera w kinie fotel, na którym podczas poprzedniego seansu siedział młody chłopak. A samiec owa-da ślepo przemierza setki kilometrów, by zapłodnić samiczkę. Wydawałoby się, że nic nie łączy tych sytuacji. A jednak mają wspólny mianownik: za tymi zacho-waniami kryją się... feromony.

Czas poetów, ekspertów od miłości, minął bezpowrotnie. Teraz pałeczkę przejmują na-

ukowcy – chemicy i biolodzy. Okazuje się, że piękno ko-biecego ciała – cera biała jak śnieg, jędrne piersi, falujące włosy, zmysłowe oczy i karminowe usta, czyli po prostu anatomiczne szczegóły – przyprawiają o miłosny zawrót głowy. Przyczyną tego, jakże uroczego, szaleństwa są... związki chemiczne. Odkryto je ponad 20 lat temu.

Myć się czy nie? Oto jest pytanie...Mimo że feromony znane są zaledwie od 1986 roku,

to o seksualnym znaczeniu zapachu ciała ludzie wiedzą od dawna. „Nie myj się, bo za dwa tygodnie wracam”, pisał na przykład Napoleon do Józefiny. Podobne fana-berie miał Henryk III, który podczas wielogodzinnych uroczystości, ocierał sobie twarz przepoconym strojem należącym do jego ukochanej Marie de Cleves. Do dziś natomiast członkowie niektórych plemion zamieszku-jących Nową Gwineę, żegnają się, wkładając sobie wza-jemnie dłoń pod pachę i pocierając następnie swe ciała tak zebranym potem. Cóż, taka tradycja...

Jednak dopiero badania amerykańskiej uczonej dr Winnifred Cutler wyjaśniły powody podniet wywo-ływanych zapachem ciała. Cutler odkryła, że podczas spotkania dwóch osób, odpowiadających sobie pod względem chemicznym, przebiegają w ich organizmach skomplikowane reakcje. Rozpoczyna się prawdziwa burza hormonalna, której skutkiem jest podniecenie. A wszystko to za sprawą specyficznych związków che-micznych – estrów wydzielanych przez gruczoły skóry.

Jak to działaMechanizm działania feromonów nie został jeszcze

dokładnie poznany. Wiadomo, że powstają w skórze i są bardzo lotne. Rozchodzą się w powietrzu jak eter. I podobnie też oddziałują na ludzki organizm. Drażnią zakończenia nerwów, które oplatają mikroskopijnych rozmiarów narząd położony we wnętrzu nosa. Wówczas sygnał biegnie do odpowiedniej części mózgu, który wydaje dyspozycje innym organom, przede wszystkim gruczołom dokrewnym, które wytwarzają hormony.

Podwyższony poziom niektórych z nich sprawia, że szybciej bije serce, pocą się ręce i czoło. I koło się za-myka, bo potem z podnieconego partnera uwalniają się feromony.

Szaleństwo w świecie owadówU ludzi feromony to raczej zaszłość. Ich rola znaczą-

co zmalała na drodze ewolucji człowieka. Organizm wytwarza ich niewiele, a o zbliżeniu partnerów decy-duje przede wszystkim analityczne myślenie. Naukow-cy uważają też, że stały się mniej wyczuwalne wśród ogromnych ilości zapachów, które nas otaczają. Ich ro-

le mogły zmniejszyć zatem perfumy i olejki eteryczne dodawane do kosmetyków. Oprócz tego ludzie myślą. To właśnie odróżnia nas od zwierząt, które kierują się przede wszystkim instynktami. Większość z nas zasta-nawia się nad podejmowanym działaniem.

Zupełnie inaczej jest w przypadku owadów, w świe-cie, których związki te odgrywają znaczącą rolę. To naturalne, lotne substancje chemiczne wydzielane przez organizm, nadal przenoszą informacje i wy-wołują reakcje u przedstawicieli tylko tego samego gatunku. Właśnie za ich pośrednictwem zwierzęta ostrzegają swoich pobratymców o niebezpieczeń-stwie, znaczą swoje rewiry, umacniają wzajemne układy, informują się o źródłach pożywienia lub wabią do kopulacji. Ale są też przesłanki za tym, że również ludzie posiadają aurę feromonową.

Dociekliwi naukowcyMartha McClintock i Kathleen Stern z Uniwersytetu

Chicago wykazały, że feromony w pocie pachowym mężczyzn mają zdolność regulowania cyklu miesiącz-kowego kobiet. Aby tego dowieść, uczone pobrały od dziewięciu panów próbki potu spod pachy i rozpuściły je w alkoholu. Próbki rozcieńczyły się do tego stopnia, że zniknął zapach. Następnie nakładały je wacikiem pod nos dwudziestu uczestniczkom eksperymentu. Proces ten powtarzały przez dwa miesiące. Wyniki zadziwiły wszystkich. Jeśli próbki trafiały do kobiet będących na krótko przed owulacją, ich cykl skracał się. Jeśli zaś były podawane do wąchania w dniu owulacji, cykl się wydłu-żał. Obie badaczki są teraz przekonane, że także i ludzie komunikują się za pomocą feromonów.

Dowiedziono także, że feromony zwiększają zaintere-sowanie mężczyzn kobietami. Przeprowadzono pewien eksperyment. Grupie mężczyzn prezentowano zdjęcia kobiet. Jedne spryskiwano feromonami, inne nie. Oka-zało się, że 74 procent badanych wybrało kobiety z na-sączonych zdjęć.

Inne eksperymenty również potwierdzają działanie feromonów. W USA (bo gdzieżby indziej?) fotele ki-nowe spryskano męskimi feormonami i okazało się, że panie najchętniej siadały właśnie na tych fotelach!

Znaczenie feromonów zdaje się też potwierdzać sa-mo życie. Oto bowiem, kiedy ludzie tańczą, pocą się, co umożliwia uwolnienie w powietrze feromonów. Co się dzieje się, gdy muzyka zwalnia, a orkiestra gra przytulańca? Kobieta przysuwa się do mężczyzny, zbliżając twarz i nos do jego pachy.

Szaleństwo w sexshopachFeromony królują dzisiaj w sklepach z artykułami

erotycznymi, szczególnie tych wysyłkowych. Ich ad-resy z łatwością można znaleźć w internecie. Na wy-szukiwarce wystarczy tylko wpisać hasło feromony.

Buteleczka koncentratu kosztuje od kilkudziesięciu do kilkuaset zł, a płynu wystarcza na sześć miesięcy co-dziennego użytku. Jeśli jednak zdecydujemy się na taki wydatek, musimy dokładnie sprawdzić żeby nie kupić jakiejś podróbki.

Ale jeśli już zaryzykujemy, to pamiętajmy, że fero-mony należy nanosić na ciało, a nie ubranie. Najlepiej na miejsca owłosione np. skórę głowy lub za uszami, na karku. Stąd bowiem najlepiej parują.

Tomasz B.

Uczu

cia z

labo

rato

rium

przygotowaliśmy dla Was specjalną ofertę. W wydaniu kwietniowym dla pierwszych pięciu firm,

które ogłoszą się u nas po raz pierwszy, zastosujemy rabat 20%,

niezależnie od rozmiaru reklamy.

UWaGa WłaŚcIcIeLe FIRM!

Dlaczego warto się u nas ogłosić: docieramy do 20.000 rodzin w mieście główny odbiorca to kobiety, a to One właśnie podejmują najważniejsze decyzje dotyczące zakupu usług i produktów z każdej branży, od okien i mebli zaczynając na edukacji kończąc nakład znika w ciągu 2-3 dni od wyłożenia jesteśmy dostępni w hipermarketach, sklepach z jedzeniem, biurach i urzędach. Latamy nawet w samolocie linii SprintAir na trasie Babimost – Warszawa – Babimost nie zaśmiecamy skrzynek pocztowych Każdy kto bierze naszą gazetę robi to z własnej woli nasza skuteczność jest wyjątkowa

zadzwoń 601 75 86 65Pamiętaj! Jedzeniem interesują się wszyscy!

VegeKuchnia kuchnia wegańska, wegetariańska, bezglutenowa

Jedzenie jak lekarstwoZastanawiającym jest fakt, iż do stosowania leków nie trzeba nikogo zachęcać. Tabletki na ból głowy, na

niestrawność, na zgagę, na nadciśnienie, na serce... (można wyliczać bez końca) są niestety naszą codzien-nością. Trudno nas jednak przekonać, że to właśnie jedzenie może być naszym lekarstwem. Tymczasem na świecie coraz modniejsza staje się tak zwana foodterapia.

Trudno się temu dziwić, skoro według Światowej Organizacji Zdrowia, blisko 70 procent chorób to efekt niewłaściwego odżywiania. Coraz głośniej mówi się o zależności między jedzeniem a otyłością, cukrzycą, chorobami krążenia i nowotworami (i to nie tylko żołądka, trzustki czy jelita grubego).

Pożywienie, które mamy na talerzu, może być silniejszym lekarstwem niż jakikolwiek lek. A wszystko co musimy zrobić, to po prostu jeść zdrowo i nie zapominać, że sklep z warzywami to najlepsza apteka.

Orkisz – ogrzewa i nawilża. Wzmacnia śledzionę, trzustkę i żołądek. Pomaga przy niedo-borach, zapaleniu okrężnicy, nieprawidłowej pracy jelit i za-burzeniach trawiennych. Posia-da wysoką wartość odżywczą. Zawiera więcej białka, tłuszczu i błonnika niż inne odmiany psze-nicy. Pomaga w leczeniu proble-mów z układem pokarmowym, przy infekcjach, dolegliwościach układu nerwowego, kostnego, chorobie Alzheimera, Parkinso-na i chorobach nowotworowych. Pomaga w zwalczaniu skutków ubocznych terapii antybiotykami.

Podawać na ugotowanym makaronie, posypane natką pietruszki i gomasio.

Gomasio – sól sezamowa• łyżka soli• 12-15 łyżek nasion sezamu

Na suchej patelni, na małych ogniu, ciągle mieszając, prażyć sól, aż zacznie

lekko zmieniać kolor na złoty. Osobno uprażyć sezam. Całość najlepiej utrzeć w makutrze, ale można wszystko wrzucić do elektrycznego młynka i zmiksować tak, by większość ziarenek sezamu była zmielona na pył. Przechowywać w lodówce. Używać do zup, sosów i kanapek zamiast zwykłej soli.

Marchewkę obrać i pokroić w talarki, cu-kinię w kostkę, a paprykę i cebulę w paski.

Na rozgrzaną patelnię wlewamy olej. Wkładamy cebulę i delikatnie podprażamy. Następnie dodajemy wszystkie przyprawy i chwilę dusimy je z cebulą. Dodajemy mar-chew i kolejno paprykę oraz cukinię, delikatnie podprażając, tak aby warzywa były miękkie

i chrupiące. Solimy do smaku. Tak przygotowa-ne warzywa zalewamy mlekiem kokosowym. Jeszcze chwilę trzymamy na ogniu, cały czas mieszając (nie doprowadzając do wrzenia).

Warzywa podajemy z uprzednio przygo-towaną kaszą jaglaną (tj. do ugotowanej kaszy jaglanej dodajemy słonecznik, dynię i żurawinę, całość mieszamy).

Humus (danie wegańskie)

• 200 g ciecierzycy (wersja z białej fasoli albo rodzimego grochu jest równie smaczna)• 4 łyżki tahini (pasty sezamowej)• 6 łyżek oliwy z oliwek• sól• sok z cytryny• ząbek czosnku

Ciecierzycę moczymy przez noc. Następ-nie odsączamy i zalewamy świeżą wodą. Gotujemy do miękkości. Ugotowaną cie-

ciorkę miksujemy z resztą składników na jednolitą masę o konsystencji kremu. Jeżeli masa jest za gęsta, dodajemy wodę z goto-wania cieciorki.

Pasta powinna mieć lekko kwaskowo--orzechowo-słony smak.

Podajemy z półmiskiem warzyw pokrojo-nych w słupki (marchewką, ogórkiem zielo-

nym, papryką, selerem naciowym itp.) lub z chlebem. Daria Kozera-Deciuk

Page 5: MARZEC ważne daty Bicepsy w kuchni - dobre-jedzenie.com.pldobre-jedzenie.com.pl/wp-content/themes/dobre-jedzenie/archiwalne/... · NUMER 24 < MARZEC 2013 R JESTEłMY W SUPERMARKETACH

dobre jedzenie 9

Sieć UPC – przekaz analogowy i cyfrowyPoniedziałek – piątek

17.00 Magazyn* premiera17.15 RtV Lubuska – zawsze blisko twoich spraw – premiera, Kronika Lubuska, pogoda, Sport, powiększenie18.00 Magazyn* premiera18.15 pasmo powtórkowe20.15 pasmo powtórkowe

Sobota10.00 Ring nie tylko polityczny – na żywo12.00 tV MaRKet14.00 zielono mi? – na żywo17.15 RtV Lubuska – zawsze blisko twoich spraw – premiera, Weekend z RtV Lubuską, pogoda19.15 pasmo powtórkowe21.15 pasmo powtórkowe

Niedziela16:45 Film przyrodniczy17.15 RtV Lubuska – zawsze blisko twoich spraw, Weekend z RtV Lubuską, Superbohater zG**, pogoda19.15 pasmo powtórkowe21.15 pasmo powtórkowe

*pn. 17.00 Samorządowy ring – Lubuskie 18.00 bezpieczna zielona Górawt. 18.00 Magazyn sportowyśr. 18.00 Samorządowy ring – Miastoczw. 17.00 MUza 18.00 Kulturalne puzzlept. 18.00 biznes i Gospodarka

**w każdą ostatnią niedzielę miesiącaPełny program dostępny na www.rtvlubuska.pl

Domowy obiad

dobre jedzenie8

barszczyk w kostkę4 buraczki, marchewka, 2 łyżki pokrojonego selera, 2 duże ząbki czosnku, 30 dag parzonej ogonówki wę-dzonej, cebula, łyżeczka gałki muszkatołowej, łyżecz-ka suszonej skórki cytrynowej, 2 łyżki oleju, 100 ml słodkiej śmietany 18%, 3 łyżki posiekanej natki pie-truszki, sól, pieprz, cukier, ocet, czosnek granulowany do smaku, mąka do zagęszczenia.

Warzywa umyć, obrać i pokroić w kostkę. Czosnek pokro-ić w drobną kosteczkę lub posiekać (nie przeciskać przez praskę!).

W garnku zagotować wodę, wrzucić warzywa i gotować na wolnym ogniu do miękkości. Ogonówkę oraz cebulę po-kroić w kostkę i podsmażać na oleju do czasu odparowania wody. Następnie połowę wrzucić do gotujących się warzyw i chwilę gotować. Całość przyprawić do smaku i wrzucić skórkę cytrynową oraz gałkę muszkatołową.

Mąkę rozprowadzić w niewielkiej ilości zimnej wody i za-gęścić barszczyk. Wsypać pietruszkę i zagotować. Na koniec

wlać śmietanę rozprowadzoną w niewielkiej ilości gorącego barszczu i już nie gotować.

Podawać jako dodatek do ziemniaków z wody polanych pozostałą porcją przesmażonej ogonówki.

Dodatek skórki cytrynowej i gałki muszkatołowej nadaje zupie wyjątkowy smak i aromat.

Szynka z pieczarkami w chrzanowym sosie

1,30 kg szynki wieprzowej bez kości, kg pieczarek, ce-bula, 4 ząbki czosnku, 3 łyżki chrzanu w occie, 7 ły-żek oleju do smażenia, 100 ml słodkiej śmietany 18%, przyprawa do grilla, Vegeta, pieprz, sól.

Szynkę umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem i pokroić w większą kostkę. Następnie przyprawić wg uznania, wlać 2 łyżki oleju, wymieszać i na 2 godziny wstawić do lodówki (a najlepiej przygotować mięso dzień wcześniej).

Pieczarki umyć, pokroić w talarki i przesmażyć na 3 łyż-kach oleju. Przyprawić do smaku solą, pieprzem i vegetą. Pod koniec smażenia dodać pokrojony w słupki czosnek.

Na patelni rozgrzać 2 łyżki oleju i dość mocno zrumienić zamarynowaną szynkę, podlewając ją wodą.

Usmażone mięso przełożyć do większego garnka, a na po-wstałym tłuszczu zeszklić pokrojoną w piórka cebulę. Na-

stępnie zalać gorącą wodą i chwilę podgotować. Tak przy-gotowany sos wlać przez sito do mięsa, ewentualnie dolać gorącej wody i gotować do czasu, aż mięso będzie miękkie. Następnie dodać usmażone pieczarki i jeszcze chwilę go-tować.

Całość zagęścić mąką rozprowadzoną w zimnej wodzie, dodać chrzan i przyprawić do smaku vegetą oraz pieprzem. Na koniec dodać śmietanę i już nie gotować.

Tak przygotowana szynka jest wyjątkowo smaczna i soczy-sta. Podawać z ziemniakami z wody lub z kaszą gryczaną oraz z ulubioną surówką.

Surówka z pora 3 kolory na ostroBiała część pora, pół strąka żółtej papryki, mała mar-chew, 2 plastry ananasa z zalewy, łyżeczka świeżego imbiru, 2 łyżeczki słodkiego sosu chili oraz sól, pieprz, sok z cytryny do smaku.

Warzywa oczyścić i umyć. Pora pokroić w talarki, a papry-kę i ananasa w zapałkę. Marchew zetrzeć na tarce o dużych oczkach, a imbir na drobnych oczkach.

Wszystkie warzywa, oprócz ananasa, przełożyć do miski, przyprawić do smaku solą, pieprzem oraz sokiem z cytryny, wymieszać i odstawić na 10 minut.

Następnie dodać ananasy, wlać sos chili, wymieszać, prze-łożyć na półmisek i ozdobić.

Doskonała surówka da dań mięsnych dla osób lubiących ostre doznania smakowe.

Święto Paschyna Krecie

podróże ze smakiem

Pieczono ją w całości w piecu i podawano według różnych przepisów – z pieczarkami, na winie, z warzy-wami, ziołami itp. Za najsmaczniejsze uchodziły kury o wadze 1,2-1,5 kg, bite w wieku 9 tygodni. Gwoli ścisłości należy wyjaśnić Czytelnikom, że pularda to młoda, sterylizowana kura nie posiadająca jajników, tuczona w określony sposób celem uzyskania delikat-nego i kruchego mięsa.

Teraz, przynajmniej w Zielonej Górze, Pularda, kojarzyć się będzie jeszcze z jednym. Z restauracją. Lokal o takiej nazwie powstał przy al. Zjednoczenia 92. Otworzył ją Miłosz Branicki, zapalony, licencjonowany kucharz, który od dawna myślał o stworzeniu własnej restauracji.

Na początku swojej kariery zaczął udzielać się w różnych przedsięwzięciach gastronomicznych poza Zieloną Górą. Brał udział m.in. w szkoleniach w studiu kulinarnym GALES w Poznaniu. Właściciel studia, Le-szek Gryka to bardzo znana postać w świecie kulinar-nym, m.in. były prezes Stowarzyszenia Polskich Kucha-rzy i Cukierników, pomysłodawca i współorganizator wielu konkursów kulinarnych w Polsce i za granicą, w tym najbardziej prestiżowego w Polsce – Kulinarne-go Pucharu Polski. To także juror konkursów, mających na celu zrozumienie, rozwój i poszanowanie dla arty-stycznych elementów i cech zawodu kucharza W swo-im dorobku ma tytuł „Królewskiego Kucharza Węgier”.

Właściciel „Pulardy”, uzyskał tytuł zawodowego, licencjonowanego kucharza po ukończeniu Państwo-wej Szkoły Gastronomicznej w Zielonej Górze. Ponad-to brał udział w wielu szkoleniach, m.in. w Krakowie u włoskiego restauratora Cesare Candido w Akademii Kuchni Włoskiej.

Jak widać z tej krótkiej charakterystyki, zapowiada się lokal ze znakomitą kuchnią.

Restauracja oferuje śniadania i obiady oraz wykwintny catering. Szefuje tu dwóch świetnych kucharzy z wielo-letnim doświadczeniem. Dania główne to polska kuch-nia tradycyjna czyli schabowy, golonka, żeberka, pierogi, zupy (pomidorowa, żurek, flaki itp), dania z drobiu, kotlet de volaille i filet panierowany, a także naleśniki na wiele sposobów. W ofercie są także ryby w różnej postaci. Od 25 lutego menu wzbogacono o dania kuchni włoskiej, czyli różnego rodzaju makarony (penne, tagliatelle, spa-ghetti) oraz ciekawostka, makaron tajski na ostro.

Restauracja czynna jest od 9.00 do 18.00. Jeśli ktoś nie może osobiście wpaść do „Pulardy”, może zamówić danie telefonicznie. Na terenie miasta DOSTAWA GRATIS.

Jak zapowiada właściciel, menu będzie stale zmie-niane i poszerzane, by pojawiające się potrawy mogły zaspokoić podniebienia Klientów.

Warto dodać, że na otwarcie restauracji przyjechał główny kucharz firmy KNORR Robert Poliński. Na zdjęciach możecie zobaczyć jakie arcydzieła powstają w jego rękach.

Właściciel z czasem chce rozszerzyć ofertę o gotowe mięsa grillowe. Od wiosny zostanie otwarty ogródek z prawdziwym lawowym grillem, na którym będą grillo-wane różne mięsa w ciekawych i smacznych marynatach.

Ale o tym napiszemy za miesiąc.

Krucha i delikatna PulardaWiększość z nas na pytanie co to jest pularda, raczej nie

zna odpowiedzi. Ci, którzy wiedzą, natychmiast kojarzą ją z kuchnią francuską. I słusznie. Warto jednak dodać, że pu-larda znana i popularna była także w kuchni staropolskiej.

Najpiękniejsza na Krecie jest wiosna. W marcu słońce o wschodzie wybucha nagle. Zaczyna się robić ciepło i przyroda bardzo szybko ożywa bogactwem barw. Kwiaty dosłownie wariują, jakby spieszyły się z pokazaniem całej swej urody przed nadejściem upałów, kiedy słońce wypala ziemię.

Wielkanoc na Krecie, należącej do najbardziej wysunię-tych na południe wysp greckich, ma przepiękną oprawę przyrody. Kwitną maki, rumianki i dzikie cyklameny. Wiele jest w krajobrazie fioletu od łubinów, irysów i hiacyntów. Niezwykle dekoracyjnie wyglądają kwitnące na różowo migdałowce, zwłaszcza te, które rosną dziko w górach. Tem-peratura pod koniec kwietnia sięga ok. 20 stopni C, zatem wszystko sprzyja świętowaniu pod gołym niebem, gdzie całymi rodzinami Kreteńczycy ucztują, śpiewają i tańczą w Niedzielę Wielkanocną. Grecy bowiem doskonale umieją łączyć pobożność z zabawą. I to nie tylko podczas Paschy, ale także podczas innych świąt religijnych, np. dnia patrona miejscowego kościoła czy chrzcin dziecka.

W miejscowościach nadmorskich bardzo uroczyście obchodzi się dzień świętego Mikołaja – patrona żeglarzy i rybaków. Obywają się wtedy na plaży i na morzu barwne procesje z ikonami i udekorowanymi łodziami.

Na wsi kreteńskiej popularne są lipcowe uroczystości na cześć świętej Mariny, opiekunki zbiorów i uzdrowicielki chroniącej przed ukąszeniami węży.

Najważniejsza jednak pozostaje Wielkanoc, która rodzin-ną atmosferą przypomina nasze Boże Narodzenie. Kreteń-czycy mieszkający na stałe poza wyspą, starają się na ten czas wrócić z miast, a nawet z emigracji, do rodzinnych wsi, aby wziąć udział w uroczystościach.

Kuchnia postnaWielki Post zaczyna się siedem niedziel przed Wielkano-

cą tzw. czystym poniedziałkiem, kiedy to robi się porządki wiosenne i wypieka płaski, chrupiący chleb wielkanocny (lagana). W czasie Wielkiego Postu nie wolno jeść oczywi-ście mięsa, a także nabiału, jajek i większości ryb. W związ-ku z tym wyspiarze spożywają wtedy dużą ilość owoców morza: jeżowców, sercówek (małży przybrzeżnych), ostryg, ośmiornic, krewetek, kalmarów, potraw z wędzonej i solonej ikry i oczywiście mnóstwo dań warzywnych.

Susie Jacobs, autorka książki „Kuchnia wysp greckich” pi-sze, że jedna trzecia roku to dni postne, a wyspiarze bardzo poważnie je traktują, zwłaszcza na wsiach. Kretenki przez cały Wielki Post piją tylko wodę i czasami pogryzają suchy chleb. Dla mężczyzn pracujących w gospodarstwie gotują oczywiście obiad, ale są to dania bardzo skromne.

Należy do nich soczewica, ugotowana na gęsto z olejem, cebulą i ziołami oraz horta, czyli ugotowane w posolonej

wodzie młode listki mniszka lekarskiego, skropione oliwą i dużą ilością soku z cytryny. Jest to bardzo smaczne danie, podobnie jak ziemniaki gotowane, pokrojone w plastry, za-piekane z oregano i już na talerzu skropione cytryną. Jada się je z białym chlebem, który zawsze jest na stole. Obrazą dla gospodarzy byłoby kroić chleb. Należy go rwać rękami, nie przejmując się okruszynami na stole.

Cytryna pokrojona na połówki również musi być na podorędziu. So-kiem z cytryny skrapia się nie tylko ryby, ale także mięso, zwłaszcza grillowane, smażoną fetę i bakłażany zapie-kane w cieście piwnym albo pastę z bakłaża-nów. Cytryn używa się prawie do wszystkiego. Kreteńskie gospody-nie często wykładają naczynia do pieczenia listkami cytrynowymi, dzięki czemu potrawa nie przywiera do dna i nie zmienia koloru, a aromat listków delikatnie ją przenika. Każdy, kto ma kawałek ziemi, hoduje choć jedno drzewko cy-trynowe, z którego zrywa cytryny i listki do codziennego użytku.

Specjalnością wyspiarskiej kuchni są marynowane warzy-wa, powszechnie jadane w poście do owoców morza, a także jako mazedes, czyli jako małe przystawki albo dodatek do mięsa. Świetnie na przykład smakuje kalafior pozostawiony na noc w marynacie z oliwy i octu winnego z dodatkiem czosnku i świeżych ziół. Podobnie można zamarynować bu-raki. Miłym urozmaiceniem postnej diety są małe pierożki nadziewane szpinakiem. Robi się je także z fetą, ale to już jada się poza postem, bo w tym czasie nie wolno spożywać, jak wcześniej wspominałem, także nabiału.

Każda Kretenka ma własną recepturę na przyrządzenie szpi-nakowego farszu używanego nie tylko do nadziewania pie-

rożków, ale również do zapiekania w listkowym cieście filo. Potrawę tę, zwaną szpanakopita, za-pieka się w prostokątnej formie, kroi na kawałki i podaje na gorąco lub na zimno. Oprócz pod-smażonej cebuli i czosn-ku gospodynie dodają do szpinaku endywię, posiekany koperek i na-tkę pietruszki, sok i skórkę otartą z cytryny.

O potrawach z warzyw można napisać osobny artykuł, są bowiem w tradycyjnej, wyspiarskiej kuchni i warzywne gu-lasze, i warzywa grillowane lub pieczone na patelni. Kuch-nia kreteńska zna także dziesiątki sposobów przyrządzania fasoli, soczewicy i bobu, zarówno w jednogarnkowych po-trawach, jak i sałatkach. A zatem postny stół, choć skromny, może być bardzo urozmaicony.

Światło szczęściaW czasie Wielkiego Postu tradycyjni Kreteńczycy przywią-

zują dużą wagę do godnego, pełnego skupienia zachowania. Nie wypada się śmiać i żartować. Zwłaszcza w Wielkim Tygodniu poprzedzającym Paschę. To czas uroczystości kościelnych i przy-gotowywania świątecznych dań. W Wielki Piątek wyruszają z ko-ściołów uroczyste procesje, obno-szące ulicami epitaphios, czyli mary z wizerunkiem Chrystusa, bogato przybrane kwiatami. W wielu mia-steczkach i wsiach Krety zachował się też stary, grecki zwyczaj deko-rowania kwiatami elewacji i okien kościołów. Religijne obchody wień-czy nocne nabożeństwo z Wielkiej Soboty na Niedzielę. Już wieczorem całe rodziny wyruszają do kościo-łów, nierzadko położonych wysoko

w górach, by od wielkanocnej świecy zapalać Niewygasające Światło Szczęścia tak zwane Akimoto. Pięknie to wygląda. W mroku kościoła od jednego promienia zapala się mnóstwo płomyków, przekazywanych sobie przez wiernych. Ludzie pozdrawiają się okrzykiem Christos Anest (Chrystus zmar-twychwstał), na który należy odpowiedzieć Alithos Anesti (za-prawdę zmartwychwstał). O północy rozbrzmiewają dzwony, zgromadzeni w kościele całują popa i siebie nawzajem i życzą sobie Kolo Pascha (wesołych świąt). Niewygasające Światło Szczęścia należy bezpiecznie donieść do domu. Żywe płomyki migocą w oknach samochodów i na ścieżkach prowadzących z kościoła do wsi. Święte światło ma napełnić domostwo szczę-ściem i dobrocią. Ma też moc całkowitego oczyszczenia. Go-spodarz czyni płomieniem znak krzyża nad progiem domu.

(Ciąg dalszy na str. 11)

Zielona Góra, Al. Zjednoczenia 92 tel. 68 320 79 98 www.pularda.pl

Page 6: MARZEC ważne daty Bicepsy w kuchni - dobre-jedzenie.com.pldobre-jedzenie.com.pl/wp-content/themes/dobre-jedzenie/archiwalne/... · NUMER 24 < MARZEC 2013 R JESTEłMY W SUPERMARKETACH

dobre jedzenie10 dobre jedzenie 11

(Ciąg dalszy ze str. 9)Błogosławi nim również zwierzęta

i gaje oliwne.

Pod gołym niebiemŚwiąteczny posiłek zaczyna się

po powrocie z kościoła od talerza pożywnej magieritsy – tradycyjnej wielkanocnej zupy, gotowanej na podrobach jagnięcych i zagęszczo-nej popularnym na Krecie sosem cytrynowo-jajecznym. Z wątroby, płucek oraz tłuszczu jagnięcego gospodynie przyrządzają kokoret-si, stanowiące rodzaj przystawki. Pokrojone w nieduże kawałki po-droby i tłuszcz przyprawiają obficie solą, pieprzem i oregano, a następnie nabijają na szpadkę do szaszłyków, owijają ciasno jagnięcymi jelitami i pieką wolno nad węglem drzew-nym. Kokoratsi je się pokrojone w plastry, na gorąco lub jako zimną zakąskę.

Podroby, głowy i łapy jagnięce czy baranie stanowią mocną po-zycję w tradycyjnej kuchni kre-teńskiej. Obyczaj przyrządzania z nich potraw sięga czasów antycz-nych, kiedy to składano bogom ofiary z zabitych zwierząt. Bogo-wie spożywali tylko szlachetne mięso, wnętrzności zaś pozosta-wały dla kapłanów i wiernych.

Przygotowaniem najważniejszej potrawy wielkanocnej – pieczone-go na rożnie jagnięcia – zajmują się mężczyźni. To cały rytuał, który zaczyna się rankiem. Uczestnicząca w wielkanocnej biesiadzie rodzina li-czy zazwyczaj 20-30 osób, więc pale-nisko musi być duże, co najmniej na kilka jagniąt. Robi się je w ogrodzie, na tarasie domu, a czasem na plaży. Mężczyźni sami sprawiają tusze, na-cierają je ziołami, nasadzają na dłu-gie żerdzie, smarują oliwą zmieszaną z sokiem cytrynowym i cierpli-wie obracają nad żarem, popijając pierwszą retsinę z ubiegłorocznych zbiorów. Do panów należy także wybranie kapeli, która po posiłku towarzyszy tańcom i śpiewom. Bo Wielkanoc na Krecie to czas radości i zabawy, której wyspiarze z zapamię-taniem oddają się do świtu.

Nawet codzienny stół kreteński jest bardzo kolorowy, z wieloma różnorodnymi potrawami, poda-

wanymi w niedużych porcjach. Muszą być na nim dwa, trzy rodzaje oliwek. Często są dolmadakia – go-łąbki w liściach winogronowych, małe smażone rybki, oczywiście tzatziki, faszerowane warzywa, pie-czona na grillu kiełbasa, smażone se-ry, keftedes – kuleczki z siekanej wo-łowiny z ziołami i cebulą smażone w oliwie... Wyspiarze nie są tak po-datni na kulinarne nowinki jak Gre-cy z lądu. Gospodynie gotują z tego, co jest w zasięgu ręki, ale tak umieją korzystać z ziół, że nawet najprost-sze potrawy zaskakują nieraz finezją smaku. Poza tym Kreteńczycy nie spieszą się przy jedzeniu. Do obiadu zasiada cała rodzina i celebruje po-siłek, podawany przez większą część roku pod gołym niebem, na prostym stole z desek.

Świąteczny stół jest jeszcze bar-dziej kolorowy i urozmaicony. Nie brak na nim wielkanocnych wypie-ków. Najbardziej charakterystycz-ne są kularakia – ciastka o różnych kształtach, często misternie zdo-bione, przypominające nieco sma-kiem nasze chałki, z zapieczonym jajkiem w skorupce barwionej na czerwono. Kularakia ofiarowuje się w prezencie rodzinie i przyja-ciołom oraz zanosi się na groby bli-skich. Czerwone jajko symbolizuje nadzieję odrodzenia w lepszym ży-ciu – dla żywych i umarłych.

Grecy uwielbiają słodycze, dzie-ląc to upodobanie z mieszkańcami Lewantu. Wprawdzie na deser po obiedzie podaje się tradycyjne owo-ce, ale później do kawy nieodzow-ne słodkości. I to nie tylko od wiel-kiego święta. Pod koniec tygodnia Kreteńczycy robią słodkie zapasy na weekend w cukierniach oferu-jących dziesiątki gatunków ciastek, z których wiele nasączonych jest miodem lub syropem. Z okazji rodzinnych uroczystości Kretenki sięgają do rodzinnych przepisów na baklawę z bardzo pracochłon-nego ciasta listkowego i orzechów oraz wielkanocne ciasteczka cyna-monowe, wyciągają zapasy konfitur własnej roboty i domowe likery. Nic więc dziwnego, że energii do świą-tecznej zabawy wystarcza wyspia-rzom do rana.

Paweł Szczepańczyk

Święto Paschy na Krecie

– Do której grupy należysz? Do tej, która żyje by jeść czy do tej, która je by żyć?

– Chyba gdzieś w środku. Zważywszy na ruchliwy tryb życia jaki prowadzę, często zdarza mi się zjeść na szybko cokolwiek. Mam jednak chwile zatrzyma-nia, najczęściej w domu i lubię upichcić sobie coś smakowitego. Sprawia mi to dużą przyjemność. Jeśli mój wyczyn kulinarny smakuje żonie i dzieciom, jestem bardzo zadowolony.

– Gdybyś miał do dyspozycji najlepszego kucha-rza świata, to co chciałbyś żeby Ci ugotował na śniadanie, obiad i kolację?

– Sushi, sushi, sushi.– Twój ulubiony polski produkt?– Wędzony boczek. Nie wiem czy to jest polski

produkt, ale baaardzo lubię. Ponoć jest w Polsce Towarzystwo Przyjaciół Boczku – i ja się nie dziwię.

– Jakiemu daniu nie Możesz się oprzeć? Twoja kulinarna słabostka.

– Już wcześniej sygnalizowałem – sushi. Staram się nie obżerać, ale w przypadku sushi mi to nie wycho-dzi. Lubię też świątecznego, smażonego karpia – na ciepło i na zimno. Mam też słabość do tradycyjnej sałatki warzywnej. U nas w domu w Święta Wielka-nocne zazwyczaj ja ją robię i ja jej najwięcej zjadam.

– Na jakie imprezy lubisz chodzić? Takie, gdzie się siedzi przy suto zastawionym stole, czy raczej przyjęcia na stojąco?

– Gdzie się siedzi! Trudno mi znaleźć przyjemność w jedzeniu na stojąco. Taka pozycja wprowadza at-mosferę tymczasowości, pośpiechu, a ja lubię spo-kojnie, systematycznie zjadać to co na stole.

– Czy jadąc na wakacje odwiedzasz lokale z kuchnią regionalną?

– Aż takim pasjonatem sztuki kulinarnej nie je-stem. Zazwyczaj moje oczekiwania kulinarne ogra-niczają się do pytania: Gdzie tu można dobrze zjeść?

– Którą z kuchni świata preferujesz najbardziej?– W każdej znajdę coś dla siebie. W japońskiej

wiadomo – sushi, we wloskiej – lasagne, w chiń-

skiej – kaczka na słodko w pomarańczach itd. Prze-praszam, ale muszę wytrzeć ślinę z kącików ust :)

– Co sądzisz o dietach? Stosowałeś jakieś cuda?– Raz tylko spróbowałem diety Dukana. Przez pięć

dni jadłem tylko białko i zamiast pozbycia się obie-canych pięciu kilogramów schudłem tylko jeden. Dałem sobie z tym spokój. Gdy brzuszek się zaokrą-gli, mam swój własny prosty sposób na zrzucenie paru kilogramów. Nie jeść po 19.00, wykreślić z me-nu białe pieczywo oraz ziemniaki i najzwyczajniej w świecie nie obżerać się.

– Co sądzisz o żywności ekologicznej? Zwracasz uwagę na pochodzenie żywności?

– Kto by nie chciał odżywiać się zdrową żywno-ścią? Chyba tylko gamoń. Mając świadomość jaką żywność serwują nam super i hipermarkety nie mo-że być inaczej... Póki co, jestem trochę gamoniem... Z lenistwa i braku czasu. Ale to zmienię, bo czuję, że warto.

– Dzięki za smaczny wywiad.– Na zdrowie! (jk)

Fot. encyklopediakabaretu.pl

Dariusz Kamys, artysta kabaretowy,lider kabaretu „Hrabi”

Wyw

iad o

jedze

niu...

Niechaj każdy będzie syty.Zdrów i wesół i nie słaby.Miejmy wygląd znakomity,Jak te placki oraz baby.

• • •

Człek na radość sieć zarzuca,Ale smutki zwykle łowi.Niech spokoju nic nie skłócaNam, jak temu indykowi.

• • •

O panowie, niech los w daniPrzynosi nam dużo zysku:

Bądźmy zdrowi i rumiani,Jak to prosię na półmisku.

• • •

Niech nie znęca się nad namiLos chorobą ani zgonem,Jak na przykład my dziś samiZnęcamy się nad święconem.

• • •

Na ostatek wasz poetaŚle życzenia tej godziny;Niech obejdzie się ta fetaBez dostojnej... medycyny.

Wielkanocne toasty xix-wiecznego wierszopisa

Szukaj w kioskach!

Składniki na blaszkę o wym. 24x36 cm.

BISZKOPT BIAły:4 jajka, pół szklanki mąki torto-wej, pół szklanki mąki ziemnia-czanej, szklanka cukru, łyżeczka proszku do pieczenia.

Białka z dodatkiem szczypty soli ubić na sztywno. Następnie, cały czas ubija-jąc, stopniowo dodawać cukier, a gdy się rozpuści, po jednym żółtku.

Obydwie mąki wymieszać z prosz-kiem do pieczenia, dodać do puszystej masy jajecznej i wszystko razem deli-katnie wymieszać.

Ciasto przelać do przygotowanej blaszki i piec około 15 minut w tem-peraturze 180OC.

BeZA KOKOSOWA:4 białka, szklanka cukru, 20 dag kokosu, szczypta proszku do pie-czenia, pół łyżki mąki ziemnia-czanej.

Białka ubić na sztywno, podczas ubijania stopniowo dodając cukier. Do ubitej masy, delikatnie mieszając, dodać mąkę ziemniaczaną, proszek do pieczenia oraz kokos.

Masę przelać do przygotowanej blaszki i piec około 25 minut w tem-peraturze 180OC.

MASA:250 ml śmietanki 30%, 250 g ser-ka mascarpone, 2 czekolady gorz-kie, 3 łyżeczki żelatyny, 20 dag cu-kierków „Białe Michałki”, 5 łyżek mleka.

Żelatynę rozpuścić w 1/3 szklanki gorącej wody i wystudzić. Czekoladę połamać, przełożyć do rondelka, dodać mleko i, mieszając, podgrzewać na ma-łym ogniu, aż czekolada całkowicie się rozpuści. Wystudzić.

Michałek

Cukierki pokroić. Śmietankę ubić na sztywno i, cały czas ubija-jąc, stopniowo dodawać serek, a następnie czekoladę i żelatynę. Na koniec wsypać pokrojone „Michałki” i wszystko razem dokładnie wymieszać.

DODATKOWO :około 50 ml likieru kokosowego (np. malibu), 10 ml wody.Likier dokładnie wymieszać z przegotowaną wodą i nasączyć

nim biszkopt.Na nasączony biszkopt wyłożyć masę z „Michałkami” i przykryć

kokosową bezą.(Zdjęcie tego ciasta znajduje się na okładce marcowego wydania

miesięcznika „Ciasta na stół”).

W poszukiwaniu dobrego smaku...

ul. Jaskółcza 34 C w Zielonej Górze, tel. 534 66 55 10

jedzeniaPrzyjaciele

www.przyjacielejedzenia.pl

poniedziałek od 14.00 do 18.00wtorek – piątek od 10.00 do 18.00sobota od 10.00 do 14.00

Kupuj świadomie, bądź zdrowy!Czekamy na Ciebie!

[email protected]

Mamy dla Ciebie Świąteczną ofertę!Nie musisz stać w kolejkach,

aby przygotować Wielkanocne przysmaki.Zamów to, czego potrzebujesz i odbierz!

Do tego 5% rabatu na zakupy powyżej 100 zł!

Zadzwoń lub napisz!

Piątkowy wieczór, lekko sypiący śnieg, pięk-nie odremontowana willa. Już po wyjściu z auta zrobiło się jakoś odświętnie. Wraże-nie to trwało nadal po wejściu do „La Tulipe Noire”. Restauracji skromnej w wystroju, ale przytulnej, sprawiającej wrażenie czysto-ści i lekkości. Dodatkowo, sala była pełna uśmiechniętych gości.

Usiedliśmy do czteroosobowego, nakrytego już, stolika, z czekającą kartą dań. Przejrzyste menu sprawia, że nie ma kłopotu z wyborem dań. Jest ich kilka, każde smakowicie opisane. Sądząc po aktywności „Tulipana” na Facebooku dania czę-sto się zmieniają i kuszą.

Zamawiamy. Bardzo dobrze zorientowany kelner udzielił nam odpowiedzi na wszystkie pytania. Na początek spróbowaliśmy zupy – gulaszową i jarzynową z soczewicą oraz ciasteczko na słono. Wszystko bez zarzutu, z dodatkowym plusem dla jarzynowej i cia-steczka.

Jako danie główne zamówiliśmy polędwiczki w cieście francuskim, makrelę z grilla z sosem, łososia i indyka flambirowanego anyżówką z karczochami – pierwszy raz w polskiej re-stauracji mi smakowały. Do tego pieczone ziemniaczki – bardzo, bardzo gorące (za bar-dzo) i ryż – przepyszny. Sałatka na jednym talerzu dla wszystkich. Ogólne wrażenia bar-dzo pozytywne.

Zamówionych deserów nie dostaliśmy bo... się skończyły. Na szczęście było zastępstwo

i na szczęście dobre. W kilku innych miejscach, w których jedliśmy, często lekceważy się słod-kie zakończenie posiłku. Nie ma i już! Ale do takich lokali nie wracamy!

Na zakończenie należy dodać, że Pan Kelner polecił nam przepyszne wino, które scaliło ca-łą kolację i pozwoliło opuścić to piękne miejsce w wyśmienitym nastroju i z chęcią powrotu (choć portfel trochę ucierpiał).

Tym razem poszłam na kolację trochę nie-przygotowana, bo było to wyjście-niespo-dzianka. Dopiero później dowiedziałam się, że dania podawane w „Czarnym Tulipanie” są przygotowywane metodą sous-vide czyli ma-rynowane i gotowane w niskiej temperaturze, w specjalnym garnku, wcześniej zapakowa-ne próżniowo. Ten rodzaj przygotowywania posiłków jest bardzo popularny w znanych restauracjach w Polsce, a teraz jest dostępny także w naszym mieście!

Idźcie, popróbujcie, a po sytym posiłku usiądź-cie w wygodnym fotelu pod ślicznym, ceglanym sklepieniem restauracji.

BazyliaPs.Zapomniałam dodać, że kwiaty na stołach

były świeże, a w doniczkach prawdziwe zioła. Bardzo, bardzo ładnie.

La Tulipe NoireZielona Góra,

ul. Boh. Westerplatte 32

(Ciąg dalszy ze str. 1)Przewrotne, bo wprawdzie ten Ludwik

to była nazwa płynu do mycia naczyń, ale charakterystyczne, że wybrano imię męskie. Nie nazwano płynu np. „Basia”. Hasło z Ludwikiem zachęcało mężczyzn do pomagania kobietom w kuchni, przy-najmniej jeśli chodzi o mycie garów.

Czasem facet ugotuje lepiejW latach 70. ub. wieku w Wielkiej Bryta-

nii w telewizji BBC pojawiły się pierwsze programy o gotowaniu. Moda na nie roz-przestrzeniła się po całym świecie i nadal trwa. Do nas przyszła z pewnym opóźnie-niem, ale ma się coraz lepiej. Kiedyś go-towanie kojarzyło nam się z nudną czyn-nością, niegodną mężczyzny. Od pewnego czasu jest modą na spędzanie czasu. Coraz częściej ludzie spotykają się, by wspólnie gotować, wymieniają się przepisami. Lu-dzie, a więc nie tylko kobiety, ale i męż-czyźni. Panowie coraz częściej zaglądają do kuchni. Warto im dodać otuchy, przy-pominając powiedzenie, że facet, który lubi gotować, ugotuje lepiej od kobiety, która gotować nie lubi.

Wypadające akurat w weekend Dzień Kobiet i Dzień Mężczyzn to świetna oka-zja, żeby coś sobie wspólnie ugotować. Ta czynność naprawdę zbliża. No i rada dla pań: Nieśmiałych kulinarnie panów warto zachęcić dobrym słowem. Broń Boże nie powtarzać głośno zasady, że przecież każ-dy mężczyzna potrafi ugotować, trzeba go tylko zamknąć w kuchni i zmusić.

Grażyna Zwolińska

Bicepsy...

Page 7: MARZEC ważne daty Bicepsy w kuchni - dobre-jedzenie.com.pldobre-jedzenie.com.pl/wp-content/themes/dobre-jedzenie/archiwalne/... · NUMER 24 < MARZEC 2013 R JESTEłMY W SUPERMARKETACH

Sery krowieTwarogi oraz sery dojrzewające są powszech-nie uznawane za dobre źródło wartościowego

białka oraz dobrze przyswajalnego wapnia. Różnice w procesie produkcji sprawiają

jednak, że ich skład chemiczny jest nieco inny.

Twarogi zawierają ok. 75-80% wody, a sery żółte około 40-55%. Sery białe mają z kolei niższą zawartość tłuszczu (od 0 do ok. 10%) oraz cholesterolu (2-40 mg na 100 g).Zawar-tość tłuszczu w serach żółtych to średnio 23-30%, a zawar-tość cholesterolu 70-90 mg na 100 g. Ilość wapnia w serach żółtych waha się w granicy 800-600 mg na 100 g, podczas gdy w twarogach jest to zaledwie 80-100 mg na 100 g, czy-li kilkakrotnie mniej. Sery żółte mają również więcej sodu i fosforu niż białe.

Zarówno sery twarogowe, jak i dojrzewające mają swoje plusy i minusy. Twarogi, zwłaszcza chude, są lekkostrawne i niskokaloryczne. Sprawdzają się zatem jako element diety osób z dolegliwościami przewodu pokarmowego oraz tych, które chcą schudnąć.

Sery żółte są jednak bogatsze w wapń oraz witaminę D, nie-stety ich kaloryczność jest przy tym znacznie wyższa. Porcja wielkości 100 g dostarcza średnio ok. 300-350 kcal! Znaczna zawartość tłuszczu obfitującego w nasycone kwasy tłuszczowe, sprawia że nie są one polecane w menu osób zagrożonych cho-robami układu krążenia. Ponadto, sery dojrzewające dostarczają sporo sodu, który powinien być ograniczony w przypadku nad-ciśnienia tętniczego oraz niewydolności nerek.

Sery koziePolecane są wszystkim chcącym zdrowo się

odżywiać. Mleko kozie jest tak wartościowe między innymi ze względu na to, że kozy są niezwykle zdrowymi zwierzętami. Zdaniem naukowców potrafią one lepiej bronić się przed zanieczyszczeniami środowiska oraz niektórymi chorobami. Mają także zdolność pozbywania się z organizmu szkodliwych pierwiastków, które mogą przedostać się do mle-ka. Wszystko to sprawia, że kozie sery są niebywale zdrowe i łatwo przyswajalne przez ludzki organizm.

Sery kozie posiadają wszystkie ważne dla zdrowia składniki odżywcze. Zawierają dużo białka, cynku, kwasu foliowego, wi-tamin z grupy B i A. Stanowią skarbnicę mikroelementów tj.: wapnia, potasu, fosforu czy magnezu, koniecznych do budowy szkieletu, kości, mięśni, mózgu oraz prawidłowej pracy serca i nerek. Szklanka koziego mleka pokrywa aż 33% dziennego zapotrzebowania na wapń oraz 17% dziennego zapotrzebo-wania na białko.

Sięgać po kozie sery powinien każdy. Dzięki swoim właści-wościom zalecane są one zarówno ludziom młodym, chcącym cieszyć się dobrą kondycją, jak również starszym. Według na-ukowców, przetwory kozie mają bardzo pozytywne działanie przy takich chorobach jak: anemia, egzema, ostry katar żołądka i jelit, schorzenia wątroby, oskrzeli i płuc, astma. Ich regularne spożywanie (w różnej postaci) to profilaktyka przeciw zawałom i chorobom układu krążenia oraz wysokiemu poziomowi złe-go cholesterolu we krwi. Sery kozie zawierają mniej laktozy niż produkty z mleka krowiego, dzięki czemu są lepiej przyswajane u osób, które cierpią na jej nietolerancję. Ponadto w kozich se-rach znajduje się mniej kazeiny, będącej przyczyną uczulenia.

Sery owczeCzy wiecie, że owca jest jedynym zwie-

rzęciem domowym, u którego nie wystę-pują nowotwory? Fakt ten zainspirował naukowców. W roku 2008 ukończone zostały badania naukowe prowadzone przez prof. Bożenę Patkowską z Instytutu Hodowli Zwierząt Uniwer-sytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, które wykazały istotne znaczenie diety owczej w profilaktyce przeciwnowotworo-wej. Mleko owcze oraz jego przetwory, ale także mięso owcze i jagnięce zawierają substancje zwane CLA, które zapobiega-ją rozwojowi nowotworów. Dodatkowo CLA czyli tzw. kwas linolowy obniża masę ciała, pobudza układ odpornościowy, działa przeciwmiażdżycowo oraz obniża ciśnienie krwi. Pa-ni profesor do właściwości przeciwrakowych serów owczych dodała coś jeszcze: w mięsie i mleku owczym stwierdzono znacznie wyższą niż u innych gatunków zwierząt zawartość L-karnityny. A to właśnie L-karnityna obniża zawartość złego, a wspomaga produkcję dobrego cholesterolu, co sprawia, że wykorzystywana jest przy leczeniu szeregu schorzeń, między innymi problemów z sercem.

ul. Jaskółcza 34 C w Zielonej Górze, tel. 534 66 55 10

jedzeniaPrzyjaciele

www.przyjacielejedzenia.pl

poniedziałek od 14.00 do 18.00wtorek – piątek od 10.00 do 18.00sobota od 10.00 do 14.00

Kupuj świadomie, bądź zdrowy!Czekamy na Ciebie!

Ser SamiegoSer typu ementalskiego. W przekroju duże okrągłe

oczka. Smak delikatny, lekko słodki, z nutą orzecha (efekt bakterii propionowych). Bardzo elastyczny, o żół-tej barwie. Ser „charakterny” stąd też w czarnym kolorze. Bardzo skupia uwagę, szczególnie dzieci.

Mr. WańczykMały, niepozorny jednak „wielki” w swym wymiarze.

O szczególnym aromacie, miękki, lekko kwaskowy o wy-jątkowym smaku. Ser dla koneserów!!! Idealny na paletę serów do wina, na ucztę serową, czy balangę. W czerwo-nej skórce, z lekkim, delikatnym candidum prowokuje i zachęca.

Barwa jasnożółta, niewielkie pory międzyziarnowe.

LuzikLekki, puszysty serek twarogowy. Zawiera serwatkę

(naturalne Q10) Nie mielony!!!O smaku lekko kwaskowym, delikatny, wilgotny. Na-

daje się do kanapek, naleśników i na różne desery np. owocowe.

SERY Z WAŃCZYKÓWKI

Zapraszamy do zapoznania sie z naszą ofertą serów zagrodowych, wytwarzanych w małych serowarniach, z najwyższej jakości mleka.

SERY Z FARMY POD ŚWIERKAMISer KreuzerPowstają z pełnego, surowego mleka pełnego, natural-

nych kultur bakterii, podpuszczki, źródlanej wody i soli kamiennej. Sery dojrzewając przez miesiąc na topolo-wych półkach, każdego dnia przewracane są na „drugi boczek”, a pojawiająca się pleśń obmywana jest solan-ką. I dlatego możecie je Państwo zjadać razem ze skór-ką! Wnętrze sera pachnie apetycznie masełkiem i kryje w sobie setki ślicznych dziurek – to dowód pracy bakterii propionowych.

Część Kreuzerów jest podwędzana w olchowym dymie.

TwarógLekko kwaśny, wilgotny, delikatny, wprost rozpływa-

jący się w ustach, ukazuje po przekrojeniu lekko poły-skującą powierzchnię. Szczerze mówiąc niewiele ma wspólnego z suchymi gniotami dostępnymi w handlu...

Chałwa serowa koziaTo ser, który powstaje w procesie karmelizacji serwatki,

wyrazisty słodko-kwaśny, orzechowy posmak wzorowa-ny na norweskim geitosie.

Sery kozie dojrzewajace naturalneBez dodatków lub z różnymi przyprawami.

Tradycja wytwarzania sera łomnickiego pochodzi z lat 40-tych XX wieku.

Produkowany jest z surowego mleka koziego, często z dodatkiem naturalnych ziół i przypraw. Smak jest deli-katny, nieco słony i lekko kwaśny. W trakcie dojrzewania osiąga smak ostrzejszy, skórka staje się twarda i szorst-ka, a miąższ gładki, sprężysty i elastyczny o bogatym aromacie.

SERY Z KOZIEJ ŁĄKI

Mazuriano Jest serem twardym, dojrzewającym od kilku do kil-

kunastu miesięcy, którego pikantny smak pozostawia niezapomniane wrażenie. Receptura i smak zbliżone są do włoskiego pecorino. Wykwintny towarzysz wina. Dodany nawet w niewielkiej ilości do potraw nadaje im niepowtarzalny aromat. Nagrodzony SMAKIEM ROKU 2008 na Festiwalu Smaków w Grucznie.

Ser owczy blue Jest to ser z przerostem pleśni niebieskiej przypomina-

jący w smaku francuski roquefort, również wytwarzany z mleka owczego. Pieczarkowy, pikantny a nawet ostry, najlepiej smakuje z winem dobranym odpowiednio do stopnia dojrzałości lub ze słodkimi owocami. Wyszukany dodatek do pizzy, sosów czy szpinaku. Jedyny w Polsce owczy ser blue wytwarzany ręcznie na farmie.

SERY OWCZE FRONTIERA

SERY OWCZE KOŁUDZKIEOwczy serek śniadaniowyŚwieży, delikatny serek w serwatce, idealny na początek

dnia. Prawdziwa bomba energii, która nie odkłada się w organizmie w postaci tkanki tłuszczowej.

Ser Owczy – KaszkawałKaszkawał to ser twardy, podpuszczkowy, dojrzewający,

o jasnożółtej skórce, która w miarę dojrzewania ciemnieje. Ma zwarty, elastyczny, a jednocześnie kruchy miąższ. Na-leży go rwać. Nazywany jest Cheddarem Bałkanów. Smak lekko słony w miarę dojrzewania pikantny, ostry i lekko gorzki z posmakiem karmelizowanej cebuli.

SERY KOZIE PAZDROWSCYBundzTo tradycyjny ser podpuszczkowy Obojętny w smaku,

doskonały jako półprodukt do sałatek. Może zastąpić mozarellę. Z upływem dni zmienia smak na wyrazistszy, zyskując uznanie kolejnych amatorów.