merleau-ponty, fenomenologia percepcji

9
Maurice Merleau-Ponty fenomena agia percepcji Przełożyli Małgorzata Kowalska i Jacek Migasiński Posłowiem opatrzył Jacek Migasiński ===Z=u N D A C J A A L E T H E I A Warszawa 2001

Upload: zabiskok-pieknooki-wspanialy

Post on 23-Oct-2015

681 views

Category:

Documents


9 download

DESCRIPTION

Merleau-Ponty, Fenomenologia Percepcji

TRANSCRIPT

•Maurice Merleau-Ponty

fenomena agia percepcji

Przełożyli Małgorzata Kowalska i Jacek MigasińskiPosłowiem opatrzył Jacek Migasiński

===Z=u N D A C J A A L E T H E I A •

Warszawa 2001

Tytuł oryginału: .Phenomenologie de la perceptlOn

© Editions Gallimard, 1945© Copyright for the Po1ish translation

by Małgorzata Kowalska(p. 5-44 83-220, 305-388, 431-486)& Jacek Migasiński(p. 45-82, 221-305, 389-430),Warszawa 2001

© Copyright for the Polish editionby Fundacja Aletheia, Warszawa 2001

Ouvrage publie avec l'aide du ministere francaischarge de la culture - Centre national du livre

Książka dotowana przezKomitet Badań Naukowych

ISBN 83-87045-80-2

PRZEDMOWA

Czym jest fenomenologia? Może wydać się dziwne, że pół wieku poukazaniu się pierwszych prac Husserla wciąż zadajemy to pytanie. A jednaknie doczekało się ono jeszcze rozstrzygającej odpowiedzi. Fenomenologia jestbadaniem esencji i według niej wszystkie problemy sprowadzają się dookreślania istoty: na przykład istoty percepcji, istoty świadomości. Alefenomenologia jest również filozofią, która osadza esencje w egzystencji,w istnieniu, i sądzi, że człowieka i świat można zrozumieć tylko w ich"faktyczności". Jest to filozofia transcendentalna, która zawiesza, aby jezrozumieć, twierdzenia właściwe nastawieniu naturalnemu, ale jest to równieżfilozofia, dla której świat jest zawsze dany przed refleksją, "tu oto", jakonieusuwalna obecność i której wysiłek zmierza do odnalezienia tego naiwnegokontaktu ze światem i do nadania mu wreszcie statusu filozoficznego. Jest tofilozofia mająca ambicje bycia "nauką ścisłą", ale zarazem filozofia zdającasprawę z przestrzeni, czasu, świata w ich kształcie "przeżywanym". Jest topróba bezpośredniego opisu naszego doświadczenia takiego, jakim ono jest,bez względu na jego psychologiczną genezę i niezależnie od wyjaśnieńprzyczynowych, jakich mogą dostarczać naukowcy, historycy lub socjologowie;niemniej w swoich ostatnich pracach Husserl wspomina o "fenomenologiigenetycznej" I,a nawet o "fenomenologii konstrukcyjnej'", Czy można usunąćte sprzeczności, odróżniając fenomenologię HusserIa od fenomenologiiHeideggera? Ale całe Sein und Zeit wyrosło z pewnej wskazówki Husserlai w sumie jest tylko objaśnieniem i rozwinięciem owego naturlichenWeltbegrifJ albo Lebenswelt, które pod koniec życia Husserl uważał zapierwotny temat fenomenologii, toteż sprzeczność odradza się w filozofiisamego HusserIa. Niecierpliwy czytelnik zwątpi więc w możliwość określeniadoktryny, która mówi o wszystkim, i będzie się zastanawiał, czy filozofia,która nie potrafi się zdefiniować, zasługuje na to, by robić wokół niej tylewrzawy, i czy nie chodzi tu raczej o pewien mit i o modę.

l E. Husserl, Medytac~ kartezjanskie, przeł. A. Wajs, PWN, Warszawa 1982, s. 99 i.nast.2 Zob. E. Husserl, Medytacja szósta, zredagowana przez Eugena Finka i nie wydana,

z której tekstem zapoznał nas G. Berger.

6 Fenomenologia percepcji

Nawet gdyby tak było, pozostawałoby jeszcze zrozumieć prestiż tego mitui pochodzenie tej mody, a poważna refleksja filozoficzna wyrazi tę sytuację,mówiąc, że fenomenologia może być uprawiana i uznawana za pewien sposóbpostępowania lub pewien styl, że istnieje jako ruch, zanim osiągnie pełnąsamoświadomość filozoficzną. Jest w drodze już od dawna, jej zwolennicyznajdują ją wszędzie, oczywiście u Hegla i u Kierkegaarda, ale też u Marksa,u Nietzschego, u Freuda. Ale filologiczny komentarz do tekstu niczego niedaje, bo w tekstach znajdujemy tylko to, co w nie włożyliśmy, i jeżelijakakolwiek historia wymaga naszej interpretacji, to właśnie historia filozofii.To w nas samych odnajdujemy jedność fenomenologii i jej prawdziwy sens.Nie chodzi więc o wyliczanie cytatów, ale o ustalenie i zobiektywizowanie tejfenomenologii dla nas, która sprawia, że czytając HusserIa lub Heideggera,wielu spośród naszych współczesnych miało poczucie nie tyle spotykaniaz nową filozofią, ile rozpoznania tego, na co czekali. Dostęp do fenomenologiidaje tylko fenomenologiczna metoda. Spróbujmy zatem rozmyślnie powiązaćtematy fenomenologiczne tak, jak spontanicznie powiązały się one w życiu.Może zrozumiemy wówczas, dlaczego fenomenologia przez długi czaspozostawała na etapie zalążków, problemów i dążeń.

** *Chodzi o to, by opisywać, a nie o to, by wyjaśniać albo analizować. Ta

pierwsza wskazówka, jakiej Husserl udzielał początkującej fenomenologii,która miała być "psychologią opisową" albo "powrotem do rzeczy samych",oznacza przede wszystkim nieufność wobec nauki. Nie jestem wynikiem lubskrzyżowaniem wielu szeregów przyczynowych, które determinują moje ciałolub moją "psychikę", nie mogę myśleć o sobie jak o części świata, jako zwykłym przedmiocie biologii, psychologii i socjologii, ani zamknąć siebiew uniwersum nauki. Wszystko, co wiem o świecie, nawet w sposób naukowy,wiem dzięki swojemu widzeniu i dzięki doświadczeniu świata, bez któregosymbole nauki nie miałyby żadnego znaczenia. Cały świat nauki jestzbudowany na świecie przeżywanym i jeżeli chcemy przemyśleć w ścisłysposób samą naukę, dokładnie ocenić jej sens i zasięg, musimy najpierwrozbudzić to doświadczenie świata, którego jest ona wtórnym wyrazem.Nauka nie ma i nigdy nie będzie miała tego samego sensu bytowego co światpostrzegany, po prostu dlatego że jest tylko jego określeniem lub wyjaśnieniem.Nie jestem "istotą żywą" ani nawet "człowiekiem", ani nawet "świadomością",ze wszystkimi cechami, jakie zoologia, anatomia społeczna lub psychologiaindukcyjna przypisują tym tworom przyrody lub historii -jestem absolutnymźródłem, moja egzystencja nie pochodzi od minionych zdarzeń, od mojegofizycznego i społecznego otoczenia, ale zwraca się do nich i je podtrzymuje,bo to ja sprawiam, że istnieje dla mnie (a więc istnieje w jedynym sensie, jaki

Przedmowa 7

może mieć dla mnie to słowo) ta tradycja, którą sobie wybieram, albo tenoddalony ode mnie horyzont, którego oddalenie znikłoby -jako że nie należydo niego jako jego właściwość - gdyby mnie tu nie było i gdybym nieprzemierzał tej odległości spojrzeniem. Poglądy naukowe, wedle którychjestem momentem świata, są zawsze naiwne i obłudne, ponieważ zakładająmilcząco inny ogląd, ogląd świadomości, dzięki której najpierw światrozpościera się wokół mnie i zaczyna dla mnie istnieć. Powrócić do rzeczysamych to powrócić do tego świata sprzed poznania, o którym poznanie stalemówi i w stosunku do którego każde naukowe określenie jest abstrakcyjne,zależne i ma tylko charakter znaku, jak geografia w stosunku do pejzażu, którynauczył nas najpierw, czym jest las, łąka lub rzeka.

Ten sposób postępowania jest czymś absolutnie różnym od idealistycznegopowrotu do świadomości, a wymóg czystego opisu w równej mierze wykluczametodę analizy refleksyjnej, jak metodę wyjaśnienia naukowego. Kartezjusz,a zwłaszcza Kant oderwali podmiot lub świadomość, pokazując, że nie mógłbymujmować żadnej rzeczy jako istniejącej, gdybym najpierw nie doświadczałwłasnego istnienia w akcie jej ujmowania, ukazali świadomość, absolutnąpewność samego siebie,jako warunek, bez którego nie byłoby w ogóle niczego,a akt wiązania jako podstawę tego, co powiązane. Co prawda akt wiązania jestniczym bez widoku świata, który jest wiązany,jedność świadomości u Kantajestdokładnie równoczesna z jednością świata, a u Kartezjusza wątpienie metodyczneniczego nam nie odbiera, ponieważ cały świat, przynajmniej jako naszedoświadczenie, zostaje włączony do Cogito,jest równie pewny jak ono, ajedynieopatrzony wskażnikiem "myślenia o tym lub owym". Ale relacje międzypodmiotem i światem nie są dokładnie dwustronne: gdyby tak było, pewnośćświata byłaby u Kartezjusza dana od razu wraz z pewnością Cogito, a Kant niemówiłby o "przewrocie kopernikańskim". Analiza refleksyjna, wychodząc odnaszego doświadczenia świata, dochodzi do podmiotu jako warunku możliwościróżniącego się od samego doświadczenia i pokazuje, że nie byłoby świata bezuniwersalnej syntezy. W tej mierze przestaje pokrywać się z naszymdoświadczeniem, opis zastępuje rekonstrukcją. Rozumiemy teraz, dlaczegoHusserl mógł zarzucić Kantowi "psychologizm władz duszy'? i przeciwstawićanalizie noetycznej, która opiera świat na syntetyzującej aktywności podmiotu,swoją "refleksję noematyczną", która pozostaje w obrębie przedmiotui wydobywa na jaw jego pierwotną jedność, zamiast ją tworzyć.

Świat wyprzedza każdą analizę, jakiej-mogę go poddać, i czymśsztucznym byłoby wyprowadzać go z serii syntez wiążących wrażenia,

3 E. Husserl, Logische Untersuchungen. Prolegomena zur reinen Logik, wyd. IV,Niemeyer, Halle 1928, s. 93 [Badania logiczne, przeł. J. Sidorek, Wydawnictwo Comer,Toruń 1996, t. I, s. 99-100].

8 Fenomenologia percepcji

a następnie perspektywiczne wyglądy przedmiotu, bo przecież jedne i drugiesą właśnie wytworami analizy i nie mogą powstać przed nią. Analizarefleksyjna sądzi, że przebywa w odwrotnym kierunku drogę uprzedniejkonstytucji i że w "człowieku wewnętrznym", jak mówił święty Augustyn,odkrywa moc konstytuującą, która zawsze w nim była. W ten sposób analizaunosi samą siebie i umiejscawia się w nienaruszalnej podmiotowości, pozabytem i czasem. Ale jest to naiwność albo, jeśli kto woli, refleksja niezupełna,zatracająca świadomość własnego początku. Zacząłem myśleć refleksyjnie,ale moja refleksja jest refleksją nad tym, co nierefleksyjne, i nie możezapominać o tym, że sama jest pewnym zdarzeniem; kiedy ukazuje się sobiejako prawdziwa kreacja, jako zmiana struktury świadomości, pod własnymioperacjami powinna uznać świat, który jest dany podmiotowi, ponieważpodmiot jest dany samemu sobie. Rzeczywistość trzeba opisać, a niekonstruować ją lub konstytuować. Znaczy to, że nie mogę zrównywaćpercepcji z syntezami, które należą do porządku sądzenia, spełniania aktówlub orzekania. W każdym momencie moje pole percepcyjne jest wypełnioneodblaskami, odgłosami, ulotnymi wrażeniami dotykowymi, których niejestem w stanie ściśle powiązać z postrzeganym kontekstem, które jednak odrazu umiejscawiam w świecie, nigdy nie myląc ich ze swoimi rojeniami.W każdej chwili również błądzę wokół rzeczy marzeniami, wyobrażam sobieprzedmioty lub osoby, których obecność tutaj nie dałaby się pogodzićz kontekstem, które jednak nie mieszają się ze światem, ale ukazują się przedświatem, w teatrze wyobraźni. Gdyby rzeczywistość mojej percepcji opierałasię tylko na wewnętrznej spójności "przedstawień", musiałaby być zawszechwiejna, i gdybym zdawał się na swoje prawdopodobne przypuszczenia,w każdej chwili musiałbym rozbijać iluzoryczne syntezy i ponownie włączaćdo rzeczywistości te dziwaczne, zbłąkane fenomeny, które zrazu bym z niejwykluczył. Tymczasem wcale tak nie jest. Rzeczywistość jest tkanką trwałą,nie czeka na nasze sądy, aby przyłączyć do siebie najbardziej zaskakującefenomeny ani aby odrzucić nasze najbardziej nawet prawdopodobnewyobrażenia. Postrzeganie nie jest nauką o świecie, nie jest nawet aktem,rozmyślnym zajmowaniem jakiegoś stanowiska; jest tłem, na którym odcinająsię wszystkie akty i które jest w nich zakładane. Świat nie jest przedmiotem,którego prawo konstytucji posiadam, jest naturalnym środowiskiem i polemwszystkich moich myśli i wszystkich moich wyraźnych postrzeżeń. Prawdanie "mieszka" w "człowieku wewnętrznym'", a raczej w ogóle nie maczłowieka wewnętrznego, człowiek jest w świecie, i to w świecie siebiepoznaje. Kiedy powracam do siebie, porzucając dogmatyzm zdrowego

4 In te redi; in interiore homine habitat veritas - św. Augustyn.

Przedmowa 9

rozsądku albo dogmatyzm nauki, odkrywam nie ognisko wewnętrznej prawdy,ale podmiot wydany światu.

** *Widać już, na czym polega prawdziwy sens sławnej redukcji fenomenologicz-

nej. Zapewne nie ma problemu, któremu Husserl, chcąc zrozumieć własnąmyśl, poświęciłby więcej czasu, nie ma również problemu, do którego byczęściej wracał, ponieważ "problematyka redukcji" zajmuje ważne miejscetakże w ineditach. Przez długi czas, nawet w ostatnich tekstach, redukcja jestprzedstawiana jako powrót do świadomości transcendentalnej, przed którąświat odsłania się z absolutną przejrzystością, wszechstronnie ożywianyszeregiem apercepcji, które filozof miałby za zadanie odtworzyć, wychodzącod ich rezultatu. I tak moje doznanie czerwieni jest apercypowane jako sposób,w jaki ukazuje się pewna doznana czerwień, ta zaś jako sposób, w jaki ukazujesię czerwona powierzchnia, która z kolei jest sposobem, w jaki ukazuje sięczerwona tektura, która wreszcie jest sposobem ukazywania się lub profilempewnej czerwonej rzeczy, tej oto książki. Mielibyśmy zatem do czynieniaz ujmowaniem pewnej hyle jako znaku zjawiska wyższego rzędu, z Sinn-gebung,aktywną operacją nadawania znaczenia, która określałaby świadomość,a świat nie byłby niczym innym niż "znaczeniem «świat»". Redukcjafenomenologiczna miałaby charakter idealistyczny w sensie idealizmutranscendentalnego, uznającego świat za jedną wartość, wspólną Pawłowii Piotrowi, w której ich świadomości przecinają się i która "świadomościPiotra" pozwala komunikować się ze "świadomością Pawła", ponieważpostrzeganie świata "przez Piotra" nie jest dziełem Piotra ani postrzeganieświata "przez Pawła" dziełem Pawła, ale w każdym z nich jest dziełemświadomości przedosobowych, których komunikacja nie stanowi problemu,skoro wymaga jej sama definicja świadomości, sensu lub prawdy. O ile jestemświadomością, to znaczy, o ile coś ma dla mnie sens, o tyle nie jestem ani tu,ani tam, ani Piotrem, ani Pawłem, nie różnię się niczym od "innej"świadomości, ponieważ wszyscy jesteśmy bezpośrednio obecni wobec świata,a ten świat, będący systemem prawd, jest z definicji jeden. Konsekwentnyidealizm transcendentalny pozbawia świat jego nieprzejrzystości i jegotranscendencji. Świat jest dokładnie tym, co sobie przedstawiamy nie jakoludzie albo podmioty empiryczne, ale w tej mierze, w jakiej wszyscy jesteśmyjedynym światłem i uczestniczymy w niepodzielnym Jednym. Analizarefleksyjna nie zna problemu innego człowieka, tak jak nie zna problemuświata, bo każe uznać, że wraz z pierwszym przebłyskiem świadomości )pojawia się we mnie zdolność dotarcia do prawdy de iure uniwersalnej,a ponieważ inny jest również pozbawiony własnej haecceitas, miejsca i ciała,to Alter i Ego są jednym i tym samym podmiotem w prawdziwym świecie,

10 Fenomenologia percepcji

związkiem czystych umysłów. Zrozumienie tego, jak Ja mogę myślą ująćInnego, nie przysparza trudności, ponieważ Ja, a w konsekwencji również Innynie jesteśmy ujmowani w tkance zjawisk i raczej mamy pewną wartość, niżegzystujemy. Za tymi twarzami lub tymi gestami nic się nie kryje, żadenniedostępny dla mnie pejzaż, najwyżej trochę cienia, który jest dziełemświatła. Wiadomo jednak, że dla Husseria, przeciwnie, problem innegoczłowieka istnieje, a a/ter ego jest paradoksem. Jeżeli inny istnieje naprawdędla siebie, ponad swoim byciem dla mnie, i jeżeli jesteśmy dla siebienawzajem, jeden dla drugiego, a nie jeden i drugi dla Boga, to musimyukazywać się jeden drugiemu, każdy z nas musi mieć stronę zewnętrzną i pozaperspektywą bytu-dla-siebie - poza sposobem, w jaki postrzegam siebiei w jaki inny postrzega siebie - musi istnieć perspektywa bytu-dla-innego- moje postrzeganie Innego i postrzeganie mnie przez Innego. Oczywiściew każdym z nas te dwie perspektywy nie mogą występować po prostu oboksiebie, bo wówczas to nie mnie widziałby inny, a ja nie jego bym widział.Muszę być swoim zewnętrzem, a ciało innego musi być nim samym. Tenparadoks oraz ta dialektyka Ego i Alter są możliwe tylko wtedy, gdy Egoi AIter Ego są określone przez ich sytuację, a nie wyzwolone z wszelkiejprzynależności, to znaczy o tyle, o ile filozofia nie kończy się powrotem do Jai o ile w refleksji odkrywam nie tylko moją obecność dla samego siebie, alerównież możliwość "obcego obserwatora"; to znaczy gdy w chwili, w którejdoświadczam swojego istnienia, w tym skrajnym punkcie mojej refleksjiwciąż brakuje mi tej absolutnej gęstości, która pozwoliłaby mi wyjść z czasu,i odkrywam w sobie rodzaj wewnętrznej słabości, która nie pozwala mi byćbezwzględnie jednostką, ale wystawia mnie na spojrzenie innych jakoczłowieka pośród innych ludzi, a przynajmniej jako świadomość wśród innychświadomości. Do tej pory Cogito odbierało wartość postrzeganiu innegoczłowieka, uczyło mnie, że Ja jest dostępne tylko dla samego siebie, ponieważdefiniowało mnie przez moje myślenie o sobie, a oczywiście tylko ja sammogę myśleć o sobie, przynajmniej w tym mocnym sensie. Aby inny człowieknie był pustym słowem, moje istnienie nigdy nie może się sprowadzać domojej świadomości istnienia, musi obejmować także sposób, w jaki mojeistnienie uświadamiałby sobie ktoś anonimowy (on), a więc musi obejmowaćmoje wcielenie w przyrodę i co najmniej możliwość pewnej sytuacjihistorycznej. Cogito musi mnie odkrywać w sytuacji i tylko pod tymwarunkiem transcendentalna podmiotowość będzie mogła, jak mówi Husserl",być intersubiektywnością. Jako Ego rozmyślające mogę wprawdzie odróżnićsiebie od świata i rzeczy, ponieważ z pewnością nie istnieję w taki sposób jak

5 E. Fink, Die Krisis der europdischen Wissenschaften und die transzendentalePhdnomenologie, III (inedita).

Przedmowa 11

rzeczy. Muszę nawet odsunąć od siebie swoje ciało rozumiane jako rzecz pośródrzeczy, jako suma procesów fizyczno-chemicznych. Ale cogitatio, którą w tensposób odkrywam, chociaż nie zajmuje miejsca w obiektywnym ~zasiei w obiektywnej przestrzeni, ma miejsce w świecie fenomenologicznym. Swiat,który odróżniłem od siebie jako sumę rzeczy lub procesów powiązanychstosunkami przyczynowymi, ponownie odkrywam "we mnie" jako stały horyzontwszystkich moich cogitationes i jako wymiar, wobec którego nieustannie sięsytuuję. Prawdziwe Cogito nie określa istnienia podmiotu przez jego myślenieo istnieniu, nie przekształca pewności świata w pewność myślenia o świecie,a wreszcie nie zastępuje samego świata przez znaczenie "świat". Przeciwnie,uznaje, że samo moje myślenie jest niezbywalnym faktem, i odrzuca wszelkiegorodzaju idealizm, odkrywając mnie jako "bycie w świecie".

Ponieważ jesteśmy na wskroś stosunkiem do świata, jedynym sposobem,który pozwoliłby nam to dostrzec, jest zawieszenie tego ruchu, odmowauczestnictwa w grze świata (spojrzenie nań ohne mitzumachen, jak częstomówi Husserl) albo wyrzucenie go poza nawias. Nie dlatego, że rezygnujemyz pewności zdrowego rozsądku albo z naturalnego nastawienia - są one,przeciwnie, stałym tematem filozofii - ale dlatego, że właśnie jako milczącezałożenia wszelkiej myśli rozumieją się one "same przez się", przechodząniezauważone i żeby je obudzić, żeby mogły się ukazać, musimy na chwilę odnich się powstrzymać. Najlepszą formułą redukcji jest chyba ta, jaką podałEugen Fink, asystent HusserIa, kiedy mówił o "zdziwieniu" wobec świata".Refleksja nie wycofuje się ze świata ku jedności świadomości ujmowanej jakofundament świata, cofa się po to, by zobaczyć,jak wyłaniają się transcendencje,rozluźnia nici intencjonalne, wiążące nas ze światem, aby móc je odsłonić, jestjedyną prawdziwą świadomością świata, ponieważ odkrywa, że jest on dziwnyi paradoksalny. Transcendentalna dziedzina HusserIa nie jest dziedziną Kantai HusserI zarzuca filozofii kantowskiej, że jest filozofią "światową", ponieważwykorzystuje nasz stosunek do świata, który jest siłą napędową dedukcjitranscendentalnej, czyni świat czymś immanentnym dla podmiotu, zamiast sięnim dziwić i pojąć podmiot jako transcendowanie się ku światu. Całe związanez Husserlem nieporozumienie widoczne ujego interpretatorów, egzystencja-listycznych "dysydentów", a nawet u niego samego bierze się stąd, że właśniepo to, aby zobaczyć świat i ująć go jako paradoksalny, trzeba zerwać nasząz nim zażyłość, a w wyniku tego zerwania możemy doświadczyć tylkonieumotywowanego wyłaniania się świata. Największą nauką, jaka płyniez redukcji, jest niemożliwość redukcji zupełnej. Oto dlaczego HusserIzastanawia się wciąż na nowo nad możliwością redukcji. Gdybyśmy byli

6 E. Fink, Die phanomenologische Philosophie Edmund Husserls in der gegenwdrtigenKritik, .Kantstudien", 1933, s. 331 i nast.

12 Fenomenologia percepcji

absolutnym umysłem, redukcja nie stanowiłaby problemu. Ale ponieważjesteśmy w świecie, ponieważ nawet nasze refleksje zajmują miejscew strumieniu czasowym, który usiłują pochwycić (ponieważ one sicheinstromen, jak mówi Husserl), nie ma myśli, która objęłaby całe naszemyślenie. Filozof, czytamy jeszcze w ineditach, jest kimś, kto nieustannierozpoczyna. To znaczy, że nie uważa za raz na zawsze ustalone niczego,o czym ludzie lub uczeni w swym przekonaniu wiedzą. Znaczy to również, żefilozofia nie może uważać samej siebie za coś utrwalonego w prawdach, jakiemogła wypowiedzieć, że jest wciąż ponawianym doświadczeniem własnegopoczątku, że cała polega na opisywaniu tego rozpoczynania, a wreszcie, żeradykalna refleksja jest świadomością własnej zależności od życia niereflek-syjnego, które jest jej sytuacją wyjściową, stałą i ostateczną. Redukcjafenomenologiczna nie jest wcale,jak sądzono, formułą filozofii idealistycznej,lecz formułą filozofii egzystencjalnej: In-der-Welt-Sein Heideggera ukazujesię dopiero na tle fenomenologicznej redukcji.

** *Nieporozumienie tego samego rodzaju zaciemnia Husserlowskie pojęcie

"esencji" lub "istoty". Każda redukcja, mówi Husserl, jest jednocześnietranscendentalna i z konieczności ejdetyczna. Znaczy to, że nie możemypoddać filozoficznemu oglądowi naszej percepcji świata, nie przestającjednocześnie utożsamiać się z tezą dotyczącą świata, z charakteryzującym naszainteresowaniem dla świata, nie cofając się przed nasze zaangażowanie, abymógł się ukazać sam świat jako spektakl, nie przechodząc od faktu naszejegzystencji do natury naszej egzystencji, od Dasein do Wesen. Ale jest jasne,że istota nie jest tu celem, że jest środkiem, że właśnie nasze faktycznezaangażowanie w świat jest tym, co trzeba zrozumieć i doprowadzić dopojęcia, bo to ono polaryzuje wszystkie nasze ustalenia pojęciowe. Koniecznośćprzejścia przez istotę nie znaczy, że filozofia uznaje ją za swój przedmiot, leczprzeciwnie, że nasza egzystencja jest zbyt ściśle uwikłana w świat, aby poznaćsiebie jako taką w chwili, gdy się weń rzuca, i że potrzebuje pola idealności,aby poznać i potwierdzić swoją faktyczność. Koło Wiedeńskie, jak wiadomo,uznało raz na zawsze, że możemy odnosić się tylko do znaczeń. Na przykład"świadomość" nie jest dla jego zwolenników tym, czym sami jesteśmy. Jest topóźno powstałe i skomplikowane znaczenie, którego powinniśmy używaćostrożnie i po wydobyciu na jaw wielu znaczeń, które przyczyniły się do jegookreślenia w ciągu semantycznej ewolucji słowa. Ten logiczny pozytywizmznajduje się na antypodach myśli HusserIa. Niezależnie od tego, jakieprzesunięcia sensu sprawiły, że termin i pojęcie świadomości stały sięzdobyczą naszego języka, mamy bezpośredni sposób na dotarcie do tego, coone oznaczają, mamy doświadczenie siebie samych, tej świadomości, jaką

Przedmowa 13

sami jesteśmy, i właśnie to doświadczenie jest miarą wszystkich znaczeńjęzykowych, i to ono sprawia, że język w ogóle coś dla nas znaczy. Chodzi o to,by to ,jeszcze nieme doświadczenie psychologiczne... doprowadzić... doczystego wypowiedzenia własnego sensu'". Husserlowskie esencje musząnieść ze sobą wszystkie żywe stosunki doświadczenia, tak jak sieć wyciągaz głębi morza trzepocące ryby i algi. Nie należy więc mówić za JeanemWahlem, że .Husserl oddziela esencje od egzystencji'". Oddzielone esencjenależą do języka. Dzięki funkcji języka esencje mogą istnieć w stanieseparacji, która, prawdę mówiąc, jest separacją tylko pozorną, ponieważ zapośrednictwem języka esencje wciąż wspierają się na przedpredykatywnymżyciu świadomości. W milczeniu świadomości źródłowej pojawiają się nietylko znaczenia słów, ale także znaczenia rzeczy, czyli pierwotne jądroznaczeniowe, wokół którego organizują się akty nazywania i ekspresji.

Szukać istoty świadomości nie znaczy więc rozwijać Wortbedeutung"świadomość" i uciekać przed egzystencją do uniwersum rzeczy powiedzianych,ale odnajdywać tę faktyczną obecność mnie dla mnie samego, odkrywać faktmojej świadomości będącej tym, co znaczą ostatecznie słowo i pojęcieświadomości. Szukać istoty świata nie znaczy szukać jego idei po zredukowaniugo do tematu dyskursu, ale szukać tego, czym faktycznie jest on dla nas przedwszelką tematyzacją. Sensualizm "redukuje" świat, zauważając, że w końcu danenam są tylko nasze własne stany. Idealizm transcendentalny również "redukuje"świat, ponieważ czyni go pewnym tylko jako myśl o świecie albo jako świadomośćświata ijako zwykły korelat naszej świadomości, do tego stopnia, że świat staje sięimmanentny w stosunku do świadomości, a tym samym zniesione zostajesamodzielne istnienie rzeczy. Natomiast redukcja ejdetycznajest postanowieniem,aby przed jakimkolwiek powrotem do nas samych pozwolić ukazać się światutakim, jakim jest; jest to ambicja doścignięcia refleksją nierefleksyjnego życiaświadomości. Oto zwracam się ku światu i postrzegam go. Gdybym mówił,jakrobi to sensualizm, że istnieją tylko "stany świadomości", i gdybym usiłowałodróżnić moje postrzeżenia od moich marzeń za pomocą jakichś "kryteriów",rozmijałbym się z fenomenem świata. Bo jeśli mogę mówić o "marzeniach"i o "rzeczywistości", zastanawiać się nad odróżnieniem wyobrażeń od tego, corzeczywiste, i poddawać "rzeczywistość" wątpieniu, to znaczy, że tegoodróżnienia dokonałem już przed analizą, że mam doświadczenie rzeczywistości,podobnie jak doświadczenie wyobrażeń, a w takim razie problem nie polega natym, by dociekać, w jaki sposób myśl krytyczna może stworzyć wtórneodpowiedniki tego odróżnienia, ale na tym, by odsłonić naszą pierwotną wiedzę

7 E. Husserl, Medytacje kartezjańskie, dz. cyt., s. 56.8 1.Wahl, Realisme, dialectique et mystere, ,,1'Arbalete't.jesień 1942, bez numeracji

stron.

14 Fenomenologia percepcji

o "rzeczywistości", by opisać nasze postrzeganie świata jako to, co na zawszeugruntowuje naszą ideę prawdy. Nie trzeba się więc zastanawiać, czypostrzegamy świat prawdziwie, trzeba mówić raczej: świat jest tym, copostrzegamy. Ogólniej rzecz biorąc, nie trzeba się zastanawiać, czy naszeoczywistości są istotnie prawdami, czy też z powodu ułomności naszegoumysłu to, co jest dla nas oczywiste, jest może złudzeniem w porównaniuz jakąś prawdą w sobie; bo jeśli mówimy o złudzeniu, to znaczy, żerozpoznaliśmy złudzenia, a moglibyśmy to zrobić tylko w imię jakiejśpercepcji, która w tej właśnie chwili dawała świadectwo swojej prawdziwości;tak więc wątpienie albo obawa przed błędem świadczą jednocześnie o naszejzdolności do odkrycia błędu i nie mogą wykorzenić nas z prawdy. Stoimyw prawdzie, a oczywistość jest "doświadczeniem prawdy'". Szukać istotypercepcji to uznawać, że percepcja nie jest przypuszczalnie prawdziwa, ale żestanowi dla nas jakby dostęp do prawdy. Gdybym chciał teraz, jak robi toidealizm, ugruntować tę oczywistość faktu, tę nieodpartą wiarę, na oczywistościabsolutnej, to znaczy na absolutnej jasności moich myśli dla mnie, gdybymchciał w sobie odnaleźć myślenie o charakterze natura naturans, które tworzystrukturę świata albo prześwietla go na wylot, po raz kolejny zdradzałbymmoje doświadczenie świata i szukałbym tego, co je umożliwia, zamiast szukaćtego, czym ono jest. Oczywisto,Ść percepcji nie jest adekwatną myślą lubapodyktyczną oczywistością 10. Swiat jest nie tym, co myślę, ale tym, coprzeżywam; jestem otwarty na świat, w sposób niewątpliwy komunikuję sięz nim, ale go nie posiadam, bo jest on niewyczerpywalny. "Jest jakiś świat",a raczej ,jest ten świat" - tej stałej tezy mojego życia nigdy nie mogęcałkowicie wyjaśnić. Faktyczność świata jest tym, co stanowi Weltlichkeit derWelt, co sprawia, że świat jest światem, podobnie jak faktyczność Cogito niejest jego niedoskonałością, lecz przeciwnie, tym, co daje mi pewność mojegoistnienia. Metoda ejdetyczna jest metodą fenomenologicznego pozytywizmu,która możliwość ugruntowuje w rzeczywistości.

** *Możemy teraz przejść do pojęcia intencjonalności, zbyt często wymienianego

jako główne odkrycie fenomenologii, podczas gdy daje się ono zrozumiećtylko przez redukcję. Twierdzenie, że "każda świadomość jest świadomościączegoś", nie jest nowe. W Refutacji idealizmu Kant pokazał, że percepcja

9 E. Husserl,Das Erlebnis der Wahrheit (Logische Untersuchungen. .., dz. cyt., s. 190[Badania Logiczne, dz. cyt., t. I, s. 192].

10 Nie ma apodyktycznej oczywistości, mówi w istocie E. Husserl w Formale undtranszendentale Logik, .Jahrbuch ftir Philosophie und phanomenologische Forschung",X, Niemeyer, Halle 1929, s. 142.

Przedmowa 15

wewnętrzna jest niemożliwa bez percepcji zewnętrznej, że świat jako związekzjawisk jest antycypowany w świadomości mojej własnej jedności i że jestśrodkiem, poprzez który urzeczywistniam się jako świadomość. Tym, coodróżnia intencjonalność od Kantowskiego stosunku do możliwego przedmiotu,jest to, że jedność świata, zanim zostanie ustanowiona przez poznanie w akciewyraźnej identyfikacji, jest przeżywana jako już dokonana albo już z górydana. Sam Kant pokazuje w Krytyce władzy sądzenia, że istnieje jednośćwyobraźni i intelektu oraz jedność podmiotów wcześniejsza od przedmiotu i żena przykład w doświadczeniu piękna doznaję zgodności między danymizmysłowymi a pojęciem, między mną a innym człowiekiem, która niepodpada już pod żadne pojęcie. Podmiot nie jest tu już uniwersalnymmyślicielem obejmującym system ściśle powiązanych ze sobą przedmiotów,nie jest ustanawiającą mocą, która podporządkowuje wielość prawu intelektu,jeżeli ma móc powstać świat - lecz odkrywa i doznaje siebie jako naturę,która spontanicznie zgadza się z prawem intelektu. Ale jeżeli istnieje naturapodmiotu, to ukryta sztuka wyobraźni musi warunkować aktywność kategorialnąi na tej sztuce opiera się już nie tylko sąd estetyczny, ale również poznanie, boto ona ugruntowuje jedność wszystkich świadomości i każdej z nich z osobna.Husserl nawiązuje do Krytyki władzy sądzenia, kiedy mówi o teleologiiświadomości. Nie chodzi o to, by ludzką świadomość zdublować przez jakąśmyśl absolutną, która z zewnątrz wyznaczałaby jej cele. Chodzi o to, by uznać,że sama świadomość jest projektem świata, że odnosi się do świata, któregonie ogarnia ani nie posiada, ale do którego nieustannie się zwraca, i że światjest tą przedobiektywną jednostką, której konieczna jedność wyznaczapoznaniu jego cel. Dlatego Husserl odróżnia intencjonalność aktu, która jestintencjonalnością naszych sądów i naszych świadomych postaw, i wyłącznieo której mowa w Krytyce czystego rozumu, od intencjonalności działającejimplicite (jungierende Intentionalitiit), która tworzy naturalną i przed-predykatywnąjedność świata oraz naszego życia, która w naszych pragnieniach,w naszych ocenach, w naszym pejzażu wewnętrznym ukazuje się jaśniej niżw obiektywnym poznaniu i która dostarcza tekstu, jaki nasze poznanie usiłujeprzełożyć na ścisły język. Stosunek do świata, który niestrudzenie się w naswyraża, nie jest niczym takim, co lepiej mogłaby wyjaśnić analiza: filozofiamoże najwyżej ukazać go na nowo naszym oczom, pozwolić go stwierdzić.

To rozszerzone pojęcie intencjonalności odróżnia "rozumienie" fenome-nologiczne od klasycznego rozumienia "intelektualnego" [,,1'intellection"],które ograniczało się do "prawdziwych i niezmiennych natur", dlategofenomenologia może stać się fenomenologią genezy. Zarówno w wypadkurzeczy postrzeganej, jak w wypadku wydarzenia historycznego lub doktryny"zrozumieć" znaczy uchwycić całościową intencję - nie tylko to, czym sąone dla przedstawienia: "właściwości" rzeczy postrzeganej, pył "faktów

16 Fenomenologia percepcji

historycznych", "idee" wprowadzone przez doktrynę, ale również ten jedynysposób istnienia, który wyraża się we właściwościach kamienia, szkła lub kawałkawosku, we wszystkich wydarzeniach jakiejś rewolucji, we wszystkich myślachdanego filozofa. Chodzi o to, by w każdej cywilizacji odnaleźć Ideę w sensieheglowskim, to znaczy nie prawo o charakterze fizyczno-matematycznym,dostępne myśleniu obiektywnemu, ale formułę pewnego niepowtarzalnegozachowania się wobec innego człowieka, wobec Przyrody, wobec czasu i śmierci,pewien sposób formowania świata, który historyk musi być zdolny podjąć i wziąćna siebie. To są wymiary historii. Nie ma ani jednego słowa, ani jednego ludzkiegogestu, nawet nawykowego lub bezwiednego, które w stosunku do tych wymiarówbyłyby pozbawione znaczenia. Sądziłem, że zamilkłem ze zmęczenia, pewienminister sądził, że wypowiedział tylko okolicznościowy komunał, ale oto mojemilczenie albo jego słowa nabierają sensu, ponieważ moje zmęczenie alboodwołanie się do konwencjonalnej formułki nie są przypadkowe, wyrażająpewien brak zainteresowania, a więc nadal pewną postawę wobec sytuacji. Kiedyjakieś zdarzenie ujmujemy z bliska, w chwili gdy je przeżywamy, wszystkowydaje się sprawą przypadku: decydująca wydaje się czyjaś ambicja, jakieśszczęśliwe spotkanie, jakiś zbieg okoliczności. Ale przypadki kompensują sięnawzajem i oto drobiny faktów zaczynają łączyć się ze sobą, zarysowują pewiensposób zajmowania postawy wobec ludzkiej sytuacji, pewne zdarzenie, które maokreślone kontury i o którym można już mówić. Czy historię trzeba rozumieć napodstawie ideologii, czy na podstawie polityki, czy może na podstawie religii alboekonomii? Czy aby zrozumieć doktrynę, trzeba brać pod uwagę jej jawną treść,czy psychologię jej twórcy i wydarzenia z jego życia? Trzeba rozumieć wewszystkie sposoby jednocześnie, wszystko ma jakiś sens, pod wszystkimi tymistosunkami odnajdujemy tę samą strukturę bycia. Wszystkie te wglądy sąprawdziwe, pod warunkiem że nie oddzielamy ich od siebie, że idziemy w głąbhistorii i docieramy do jedynego jądra egzystencjalnego znaczenia, któreprzejawia się w każdej perspektywie. To prawda, jak mówił Marks, że historia nie

'chodzi na głowie, ale prawdą jest również, że nie myśli nogami. A raczej niepowinniśmy się zajmować ani jej "głową", ani jej "nogami", ale jej ciałem.Wszelkie ekonomiczne i psychologiczne wyjaśnienia uwarunkowań jakiejśdoktryny są prawdziwe, ponieważ myśliciel zawsze myśli, wychodząc od tego,czym jest. Refleksja nad doktryną będzie całościowa tylko wtedy, gdy zdoławłączyć w siebie historię doktryny oraz wyjaśnienia zewnętrzne i umieścić źródłaoraz sens doktryny w strukturze egzystencjalnej. Istnieje, jak mówi Husserl,"geneza sensu" (Sinngenesis) 1 1 i w ostatniej instancji tylko ona mówi nam, co,,znaczy" dana doktryna. Tak jak rozumienie, krytyka będzie musiała rozwijać się

II Ten termin często pojawia się w ineditach. Idea znajduje się już w Formale undtranszendentale Logik, dz. cyt., s. 184 i nast.

Przedmowa 17

na wszystkich płaszczyznach ijest oczywiste, że aby odeprzeć jakąś doktrynę, niebędzie można poprzestać na powiązaniu jej z jakimś wypadkiem z życia autora, bojej znaczenie wykracza poza to; nie ma czystego przypadku w istnieniu ani wewspółistnieniu, ponieważ jedno i drugie przyswaja sobie przypadki, obracając jew racje. Wreszcie tak jak znaczenie doktryny jest niepodzielne w teraźniejszości,tak historia jest niepodzielna w następstwie zdarzeń. W odniesieniu do jejpodstawowych wymiarów wszystkie okresy historyczne wydają się jakbyprzejawami jednej egzystencji albo epizodami jednego dramatu, o którym niewiemy, czy ma zakończenie. Ponieważ jesteśmy w świecie,jesteśmy skazani nasens i nie możemy zrobić ani powiedzieć nic, co nie otrzymałoby w historiijakiegoś imienia.

** *Najważniejszym osiągnięciem fenomenologii jest chyba to, że połączyła ona

skrajny subiektywizm i skrajny obiektywizm w swoim pojęciu świata lubracjonalności. Ścisłą miarą racjonalności są doświadczenia, w których się onaodsłania. Istnieje racjonalność, to znaczy: perspektywy się przecinają, percepcjesię potwierdzają, ukazuje się jakiś sens. Ale tego sensu nie powinniśmy ustanawiaćoddzielnie, przekształcać go w Ducha absolutnego albo w świat w rozumieniurealistycznym. Świat fenomenologiczny to nie czysty byt, ale sens, któryprzebłyskuje w punkcie przecinania się moich doświadczeń oraz na przecięciumoich doświadczeń z doświadczeniami innego człowieka, tam, gdzie zachodząone na siebie nawzajem; tak więc sensu nie można oddzielić od subiektywnościi od intersubiektywności, które tworzą jedność dzięki podejmowaniu moichdoświadczeń minionych w moich doświadczeniach obecnych, a doświadczeniainnego człowieka w moim własnym doświadczeniu. Po raz pierwszy medytacjafilozoficzna jest dość świadoma, by nie uważać swoich rezultatów za coś, co jesturzeczywistnione w świecie przed jej pojawieniem się. Filozofpróbuje pomyślećświat, innego i samego siebie oraz pojąć stosunki między nimi. Ale medytująceEgo, "bezstronny obserwator" (uninteressierter Zuschauery? nie dociera doracjonalności już z góry danej, "ustanawia siebie" [ils "s 'etablissent "] \3

i ustanawia racjonalność przez inicjatywę, która nie ma gwarancji w bycie i którejprawomocność spoczywa całkowicie na naszej faktycznej możności wzięcia nasiebie naszej historii. Świat fenomenologiczny nie jest objaśnieniem bytuistniejącego wcześniej, ale ugruntowaniem bytu, filozofia nie jest odbiciemwcześniejszej prawdy, ale jakby sztuką urzeczywistniania prawdy. Możnazapytać, jak to urzeczywistnianie jest możliwe i czy nie dociera ono do Rozumupreegzystującego w rzeczach. Ale jedynym preegzystującym Logosemjest sam

12 E. Husserl, Medytacja szósta (nie wydana).13 Tamże.

18 Fenomenologia percepcji

świat, a filozofia, która pozwala mu przejść do jawnego istnienia, nie jest napoczątku możliwa; jest aktualna lub rzeczywista tak jak świat, do któregonależy, i żadna hipoteza wyjaśniająca nie jest jaśniejsza od samego aktu, zapomocą którego podejmujemy ten niedokończony świat, aby spróbowaćutworzyć z niego całość i aby go pomyśleć. Racjonalność nie jest problemem,nie kryje się za nią żadna niewiadoma, którą musielibyśmy określaćdedukcyjnie albo dowodzić jej indukcyjnie, wychodząc od niej samej.W każdej chwili jesteśmy świadkami tego cudu, jakim jest powiązaniedoświadczeń, i nikt nie wie lepiej od nas, jak do niego dochodzi, bo to myjesteśmy tym węzłem relacji. Swiat i rozum nie stanowią problemu; możnawprawdzie powiedzieć, że są tajemnicze, ale ta tajemniczość należy do ichistoty, nie może jej rozwiać żadne "rozwiązanie", bo leży ona poza zasięgiemrozwiązań. Prawdziwa filozofia polega na tym, by na nowo nauczyć sięwidzieć świat, i w tym sensie opowiedziana historia może nadawać światuznaczenie w sposób tak samo głęboki jak traktat filozoficzny. Bierzemyw swoje ręce nasz los, stajemy się odpowiedzialni za naszą historię przezrefleksję, ale również przez decyzję, w którą angażujemy nasze życie, i w obuwypadkach chodzi o nagły akt, który sprawdza się w działaniu.

Fenomenologiajako odsłanianie świata opiera się na samej sobie, a nawetugruntowuje samą siebie". Wszystkie rodzaje poznania opierają się na "gruncie"postulatów, a ostatecznie na naszej komunikacji ze światem jako pierwotnymustanowieniem racjonalności. Filozofia jako refleksja radykalna w zasadziepozbawia się takiej możliwości. Ale ponieważ i onajest w historii, również onakorzysta ze świata i z ustanowionego rozumu. Będzie zatem musiała zwracać siędo samej siebie z pytaniem, z jakim zwraca się do każdego poznania, i dlategobędzie się w nieskończoność podwajać, będzie,jak mówił Husserl, dialogiem lubnieustanną medytacją i właśnie w tej mierze, w jakiej pozostanie wierna własnejintencji, nigdy nie będzie wiedziała, dokąd zmierza. Niedokończeniefenomenologii, właściwy jej tryb niedokonany nie są oznaką porażki, ale czymśnieuchronnym, ponieważ zadaniem fenomenologii jest odsłonić tajemnicę światai tajemnicę rozumu". Jeżeli fenomenologia była ruchem, zanim stała się doktrynąlub systemem, nie jest to ani przypadek, ani oszustwo. Fenomenologia jestniestrudzonajak dzieło Balzaka, Prousta, Valery'ego lub Cćzanne'a, bo wypływaz tego samego rodzaju uwagi i zdziwienia, z tego samego wymogusamoświadomości, z tej samej woli uchwycenia sensu świata lub historii in statunascendi. Pod tym względem pokrywa się z wysiłkiem nowoczesnego myślenia.

14 .Ruckbeziehung der Phanornenologie auf sich selbst", czytamy w ineditach HusserIa.15 Wyrażenie to zawdzięczamy G. Gusdorfowi, przebywającemu teraz w niemieckiej

niewoli, który zresztą używał go może w innym sensie.

WPROWADZENIE

KLASYCZNE PRZESĄDY I POWRÓT DO ZJAWISK