mleczko...jednego wyrobu, postanowił działać. o całej sytuacji napisał na swoim twitterze,...

32
MLECZKO TYGODNIK POLSKI Nr 47 (419) 10.12.2016 bezpłatny ISSN 1757-7691 POKAZAŁY SIĘ POLSCE USTRZYKI

Upload: others

Post on 13-Aug-2020

0 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

!

MLECZKO TYGODNIK POLSKI

Nr 47 (419) 10.12.2016 bezpłatny

ISSN

175

7-76

91

POKAZAŁY SIĘ POLSCE

USTRZYKI

Page 2: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania
Page 3: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

Mili Czytelnicy Gmina Ustrzyki Dolne to jeden z najpiękniejszych regionów Podkarpacia, szczególnie Bieszczadów. Liczne atrakcje turystyczne i zaplecze okołoturystyczne wpływają pozytywnie na wizerunek gminy Ustrzyki Dolne jako gminy turystycznej.Przez miasto przebiega europejski dział wodny z rzeką Strwiąż, która należy do zlewiska Morza Czarnego. Od północy i wschodu otacza miasto pasmo Gór Słonnych z licznymi rezerwatami i pomnikami przyrody. Na terenie gminy istnieją znakomite warunki do uprawiania turystyki pieszej i rowerowej z wyznakowanymi szlakami turystycznymi. Teren gminy nadaje się także do uprawiania turystyki konnej, a położony niedaleko Zalew Soliński, do którego ma dostęp ustrzycka gmina stwarza wyśmienite warunki do uprawiania sportów wodnych i wędkarstwa. Władysław Mleczko

MIĘDZY WISŁĄ A TAMIZĄ TAM GDZIE NIE ZEDRĄ SKÓRY

10-11

Dyrektor zarządzający: Władysław Mleczko. Dziennikarze i współpracownicy: Mikołaj Łagiewniak, Marian Struś, Anna Przybyło, Jacek Przybyło, Jacek Jezierzański, Jan Wokowicki. Korekta: Jacek Przybyło. DTP: Dorota Węglarz.

Adres redakcji:1 Bloemfontein Rd. W12 7BH LondonTel. 020 8746 2012 (pon. - pt. 8.00 - 17.00)email: [email protected] www.tygodnikpolski.co.ukWydawca: Mleczko Delicatessens Ltd.Serwis zdjęciowy: ShutterstockDruk: Sterling Solutions

NR 47 (419) • 10 Grudzień 2016

SPIS TREŚCI:

Tygodnik Polski nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń. Poglądy zawarte w felietonach autorskich nie zawsze pokrywają się z przekonaniami redakcji. Nie zwracamy materiałów niezamówionych i zastrzegamy sobie prawo do skracania i redagowania tekstów według naszych potrzeb.

W NUMERZE:

NA OKŁADCE:

K i b i c o w a n i e t o z j a w i s k o t o w a r z y s z ą c e s p o r t o w i i zbliżonym do niego zmaganiom od starożytności. Owszem, obecnie ogarnęło znacznie większą część ludności niż kiedyś, a to poprzez rozwój środków masowego przekazu.

WOKÓŁ NAS CZY WYGRYWASZ CZY NIE...

12-13

Nie Kołobrzeg, nie Wieliczka, nie Rzeszów i nie Sanok, lecz Ustrzyki Dolne triumfowały w ogólnopolskim Turnieju Miast, którego zwycięzcę określa się mianem „Najpopularniejszego miasta w Polsce”. W stolicy Bieszczadów i Powiatu Bieszczadzkiego zapanowała wielka radość.

WIEŚCI Z PODKARPACIA USTRZYKI POKAZAŁY SIĘ

06-07

WIADOMOŚCI

04-05 TEMAT DOWOLNY NIE ZNAM ŻYCIA BEZ TEATRU

08-09 TURYSTYKA POLSKA TRADYCJA

14-15 KUCHNIA NIE TYLKO OD ŚWIĘTA

16-17 SPORT TA PRZYGODA NIE JEST ZDROWA

18-19 GAZETKA ŚWIĄTECZNE PROMOCJE

20-21 GAZETKA ŚWIĄTECZNE PROMOCJE

24-25 OGŁOSZENIA

28-29

Niby ten Brexit się zbliża, ale Wielka Brytania wciąż pozostaje atrakcyjnym krajem nie tylko dla naszych pracowników, ale i biznesmenów. A tu jeszcze państwo polskie wpycha ich w objęcia brytyjskiej „skarbówki”.

Page 4: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

TYGODNIK POLSKI WIADOMOŚCI

04-05

Wojna z narkotykami na Filipinach. Na Filipinach trwa krwawa wojna z narkotykami. Od początku lipca policja i opłaceni zabójcy zlikwidowali ponad 5 tys. ludzi. Proceder likwidacji bez zarzutów i wyroków popiera prezydent Duterte. Udokumentowano ogromną liczbę egzekucji przypadkowych ludzi. Kampania jest krytykowana przez Zachód i Baracka Obamę. Okazuje się jednak, że jest współfinansowana także ze środków USA. Rodrigo Duterte, który objął fotel prezydencki 30 czerwca wydał bezlitosną wojnę narkotykom. Na celowniku są wszyscy od lordów przestępczego podziemia po nieletnich uliczników z torebką strunową w kieszeni. Jednak to dolny szczebel z reguły trafia na celownik władz. Liczby najlepiej świadczą o tym, jak bezlitosna jest to wojna. Od początku rządów Duterte zabito już ponad 5,6 tys. rzekomo związanych z branżą. Ponad 2 tys. zginęło od policyjnych kul, a pozostali w samosądach wymierzonych przez najemnych zbirów, opłacanych przez władzę. Kolejne dziesiątki tysięcy zostało aresztowanych. Pomijając już nawet kontrowersje związane z pozaprawnym charakterem wojny narkotykowej na Fil ipinach, nikt tak naprawdę nie wie, jaka jest skala pomyłkowych likwidacji i aresztowań. Duterte doszedł do władzy m.in. na fali obietnicy zabicia 100 tys. przestępców i nakarmienia nimi ryb w zatoce Manili. Jeśli więc przywiązuje wagę do swoich obietnic, cała kampania może się dopiero rozkręcać. - Wykonujcie swoją służbę, a jeśli w trakcie zabijecie tysiąc osób, bo ją wykonywaliście, ja was ochronię - mówił Duterte na publicznej odprawie policyjnej przy okazji inauguracji akcji na początku lipca. I faktycznie, prezydent rozpostarł nad policją i płatnymi zabójcami parasol ochronny. Do dziś żaden funkcjonariusz nie trafił przed sąd z powodu zabicia w czasie aresztowań, wydziały wewnętrzne nie wszczynają żadnych śledztw z powodu nadużyć, a wszystkie krwawe akcje są traktowane jako czyny w samoobronie. Poszczególne przypadki prawdopodobnie nigdy nie doczekają się wnikliwego śledztwa. Sposób prowadzenia wojny krytykuje Zachód. Międzynarodowe organizacje broniące praw człowieka twierdzą, że proceder daje tak naprawdę zielone światło do zabijania

ludzi bez postawienia zarzutów i wyroków. We wrześniu do sprawy odniósł się Barack Obama, który zaznaczył, że takie kwestie powinny być rozstrzygane “w prawidłowy sposób”. - Konsekwencje robienia tego w nieprawidłowy sposób są takie, że krzywdzeni są niewinni ludzie i mamy wiele niezamierzonych skutków, które nie rozwiązują problemu - mówił. Problem w tym, że wojna z narkotykami na Filipinach jest bezpośrednio współfinansowana przez Stany Zjednoczone.Serwis BuzzFeed News ujawnił, w jaki sposób wielomilionowe amerykańskie programy pomocowe bezpośrednio wspierają proceder wojny z narkotykami. A to wszystko przy jednoczesnych regulacjach, które zabraniają wysyłania pomocy finansowej do krajów, które “istotnie naruszają prawa człowieka” (tzw. Leahy Law z 1997 r.). W śledztwie dziennikarskim okazało się, że konkretne posterunki i komendy, które bardzo aktywnie likwidują ludzi w ramach kampanii walki z narkotykami, są bezpośrednimi odbiorcami amerykańskich dolarów. Dzieje się tak szczególnie w stołecznym rejonie metropolitalnym Manili. Jak już wspominano policja zabiła w ramach wojny ponad 2 tys. ludzi w całym kraju. Wspomniany rejon to aż 35-40 proc. całości policyjnych akcji. Oczywiście wszystkie przypadki policja rejestruje jako konieczne akty samoobrony. Najlepszy syn na świecie. Wzruszający gest 28-latka, który uratował kiermasz mamy Martyn Hett, 28-latek z Anglii postanowił wesprzeć mamę, której stanowisko podczas lokalnego kiermaszu zostało zupełnie pominięte przez kupujących. Pani Figen Murray postanowiła wystawić swoje wyroby z włóczki na targach rzemiosła, ale nie dokonała ani jednej transakcji. Martyn opublikował wzruszający apel na Twitterze, po którym dziesiątki internautów rzuciły się do kupowania rękodzieła jego mamy Hobby Figen Murray jest szydełkowanie. Angielka postanowiła wystawić swoje rękodzieło podczas lokalnych targów rzemiosła, ale jej stanowisko nie cieszyło się popularnością. Gdy jej syn, Martyn Hett, dowiedział się, że mamie nie udało się sprzedać ani jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania. Jak przyznała Figen, zaczęła sprzedawać po kilkanaście produktów na godzinę, dzięki wystawieniu swoich wyrobów w internecie. Co więcej, do Martyna zaczęli zgłaszać się ludzie z całego świata, domagając się informacji, gdzie mogą dokonać zakupu. Mama Martyna zwierzyła się, że chciała porzucić szydełkowanie, ale dzięki pomocy syna kontynuuje swoje hobby. Co ciekawe, pani Murray zainteresowała się włóczką z powodów terapeutycznych. Dochody ze sprzedaży zamierza z kolei przeznaczyć na cele charytatywne. WWW.WiDOMOSci.WP.Pl

Page 5: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania
Page 6: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

USTRZYKI POKAZAŁY SIĘ POLSCE

Zwycięzcy są szczęśliwi. – Zarządzona mobilizacja przyniosła nam 3611 głosów, a to wystarczyło, żeby nie dać się nikomu wyprzedzić i wygrać!–

mówią z dumą mieszkańcy. Burmistrza Bartosza Romowicza turniejowy sukces Ustrzyk Dolnych nie zaskoczył. – Widać było ogromną mobilizację, zwłaszcza w końcówce, gdy miasta będące w czołówce rzuciły na szalę wszystkie swoje atuty, a nasza odpowiedź była jeszcze mocniejsza! Prym wiodła młodzież, która swoim zaangażowaniem potrafiła uwieść także starszych mieszkańców. Udostępniali oni swoje komórki, wysyłali e-maile i telefonowali do przyjaciół z Polski, prosząc o głos na Ustrzyki. O udział w turnieju prosili nawet księża z ambony. Można więc powiedzieć, że to było coś w rodzaju pospolitego ruszenia! – opisuje atmosferę towarzyszącą turniejowi burmistrz. – Połączył nas wspólny cel. Nie było polityki, były za to ambicje, żeby wygrać. Mobilizacja objęła wszystkich mieszkańców - dodaje Bogdan Ferenc, przewodniczący Rady Miasta i Gminy Wiedzą czego chcą Teraz cieszą się ze wspólnego sukcesu i z nagrody w postaci 200 tysięcy złotych przeznaczonych na kampanię promocyjną Ustrzyk Dolnych w serwisie ZUMI.pl. oraz na portalu internetowym ONET. Mają świadomość jak wiele w życiu ich społeczności może oznaczać turystyka. Postawiliby na nią znacznie więcej, gdyby nie rozsądek, który podpowiada inne ważne priorytety, głównie z dziedziny infrastruktury komunalnej, a także inwestycje drogowe. Tłumaczą jednak sobie, że wszystkie te zadania są także inwestowaniem w turystykę. Bo jaki inwestor np. z branży hotelarstwa zechce łaskawym okiem spojrzeć na Ustrzyki, jeśli dowie się, że działki są tutaj bez

TYGODNIK POLSKI WIEŚCI Z PODKARPACIA

06-07

Nie Kołobrzeg, nie Wieliczka, nie Rzeszów i nie Sanok, lecz Ustrzyki Dolne triumfowały w ogólnopolskim Turnieju Miast, którego zwycięzcę określa się mianem „Najpopularniejszego miasta w Polsce”. W stolicy Bieszczadów i Powiatu Bieszczadzkiego zapanowała wielka radość.

MAriAN STrUś

kanalizacji, bez sieci wodociągowej i nie prowadzi do nich żadna droga. Właśnie startują z dużym zadaniem budowy 5-km. odcinka sieci kanalizacyjnej, wartości ponad 3 mln. zł. Przygotowują również największą inwestycję, jaką będzie przebudowa magistrali wodnej, która doprowadza wodę z Zalewu Solińskiego do Ustrzyk Dolnych i 9 okolicznych miejscowości. Potrzebują na to ok. 11 milionów, których będą szukać w funduszach transgranicznych. Z inwestycji o charakterze społecznym, którymi żyć będzie stolica Bieszczadów w najbliższym czasie, wysuwa się budowa żłobka samorządowego dla 45 dzieci, inwestycji o wartości 3,5 mln. zł. Polityki mają dość w telewizji Dobry klimat społeczny, jaki towarzyszył mieszkańcom Ustrzyk Dolnych w ich zmaganiach o zwycięstwo w turnieju, świadczy o patriotyzmie lokalnym, o atmosferze współpracy, która łamie bariery wieku i wszelkie podziały. Nie wzięło się to znikąd. Podobna sytuacja panuje we władzach Ustrzyk, w których ster trzymają nie partie polityczne, a organizacje społeczne, z Bieszczadzkim Stowarzyszeniem Samorządowym na czele, mającym mocną, bo 9-osobową reprezentację w Radzie Miasta i Gminy. – Staramy się nie robić polityki na szczeblu samorządu, wychodząc z założenia, że niczemu dobremu by to nie służyło. Świadomość tę czerpiemy z telewizji, obserwując co dzieje się w kraju – stwierdza przewodniczący B. Ferenc. W politykę zupełnie nie chce się wdawać burmistrz Bartosz Romowicz. – To młodzieżowiec. Woli wykazać się konkretną pracą, zamiast tracić czas na politykę. – mówi o nim doświadczony, mający za sobą trzy kadencje w radzie miasta Ferenc. Z wykształcenia prawnik i ekonomista, doktorant z prawa finansowego KUL, z doświadczeniami w pracy w administracji

Page 7: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

rządowej w Rzeszowie, do rodzinnych Ustrzyk wrócił przed kilkoma laty, decydując się na kandydowanie w wyborach burmistrza miasta. Miał wtedy zaledwie 26 lat. Wygrał tę batalię, co uznano za dużą niespodziankę. – Wygrał, bo mieszkańcy doszli do wniosku, że w Ustrzykach potrzebna jest zmiana, dopływ świeżej krwi. Dziś widzimy, że to był bardzo dobry ruch. Burmistrz zaraża wszystkich energią, daje przykład własnym zaangażowaniem, na bieżąco utrzymuje z nami kontakt za pośrednictwem mediów społecznościowych. Gdyby nie on, nie wiem czy wygralibyśmy „Turniej Miast”... – mówi jeden z młodych mieszkańców, prosząc o anonimowość. Problemów nie brakuje Codzienne życie włodarzy Ustrzyk nie jest wolne od trosk. Bardzo martwi ich trudna sytuacja w szpitalu. Wprawdzie jego organem prowadzącym jest Powiat, ale co to pacjenta interesuje. Chcieliby także, aby ruszyła kolej, z czym wiążą nadzieje nie tylko na większy ruch turystyczny, ale w ogóle na rozwój miasta i powiatu. Do rządzących w kraju mają pretensje o nierozwiązany problem niszczenia dróg lokalnych przez nadleśnictwa, pozyskujące na ich terenach drewno. – Dlaczego te koszty nas obciążają? Dlaczego leśnicy nie są ustawowo zobowiązani do odprowadzania do gmin części dochodów ze sprzedaży drewna, z których można by te drogi remontować, czy odbudowywać? –pyta z oburzeniem burmistrz. Na chwilę obecną samorządowców ustrzyckich martwi zaplanowana reforma oświaty, a wraz z nią likwidacja gimnazjów. Mają ich cztery. – Do oświaty dokładamy z budżetu 10 milionów złotych rocznie, prawie tyle samo ile otrzymujemy subwencji oświatowej (11). Zrobiliśmy symulację, z której wynika, że po zapowiadanej reformie te relacje będą jeszcze bardziej niekorzystne. Moim zdaniem, oświacie potrzebne są zmiany systemowe, a nie zdjęcie szyldu z napisem „Gimnazjum” – stwierdza burmistrz. Gondolą na Lawortę Oprócz zmartwień mają też marzenia, chociaż podkreślają, że są realistami i starają się chodzić po ziemi. – Moda na Bieszczady trwa, my to widzimy. Jeśli w centrum miasta tworzą się korki, to jest znak, że ruch turystyczny jest duży. A te korki tworzą się coraz częściej. Tym samym nasza oferta kierowana do turystów musi być coraz atrakcyjniejsza. Mamy pomysł, nie nowy zresztą, aby na szczytach gór otaczających Ustrzyki Dolne, na pewno na Laworcie i Żukowie, ustawić wieże widokowe. Ale takie z prawdziwego zdarzenia, łącznie z lokalami gastronomicznymi – rozwija wizję przyszłej turystyki Bogdan Ferenc. – Wcześniej musimy ucywilizować szlaki spacerowe wokół

Ustrzyk Dolnych, które wytyczyliśmy, wyposażając je w niezbędne urządzenia, takie jak m. in. wiaty, ławeczki, kosze na śmieci!– dodaje burmistrz. - A gdyby tak za zwycięstwo w Turnieju Miast nagrodą była kwota pół miliarda złotych, na co byście ją wydali? Macie jakąś swoją ideę fiks? – pytam ustrzyckich włodarzy. W odpowiedzi najpierw słyszę, że w cuda to oni nie wierzą, po czym dają się wciągnąć w bajkowy klimat. Przewodniczący rady odsłania kulisy marzeń, przywołując pomysły ustrzyckich społeczników z lat 90., które wiązały się z budową kolejki linowej łączącej Gromadzyń z Kamienną Lawortą. Z innych zadań wymienia unowocześnienie stadionu zimowego wraz z budową doń drogi dojazdowej oraz budowę hali sportowo-widowiskowej. – Gdyby Ustrzyki wzbogaciły się o te inwestycje, śmiało można byłoby powalczyć o utworzenie Centralnego Ośrodka Sportów Zimowych. A to dopiero przydałoby nam popularności – ujawnia jeden ze strategicznych planów stolicy Bieszczadów Bogdan Ferenc. Zaproszenie do Ustrzyk Ciekawe miasto, atrakcyjny turystycznie powiat, posiadający w swoim obrębie góry i piękne lasy, idealne wprost do wędrówek pieszych i wypraw rowerowych (trzy szlaki o różnym stopniu trudności), a także dostęp do Zalewu Solińskiego, z jego wodnymi atrakcjami. Powiat bieszczadzki to także przejście graniczne z Ukrainą w Krościenku, kilka rezerwatów przyrody. W Ustrzykach Dolnych warto zwiedzić Muzeum Przyrodnicze Bieszczadzkiego Parku Narodowego, Muzeum Młynarstwa i Wsi, Sanktuarium Matki Bożej Bieszczadzkiej z 1740 roku, cerkiew greckokatolicką z 1874 roku oraz cmentarz żydowski z 500 macewami. Najnowszą atrakcją jest stacja Bieszczadzkich Drezyn Kolejowych, z której można się wybrać 16-kilometrowymi trasami do Krościenka, bądź Ustjanowej. Na turystów czeka ją tu l iczne gospodarstwa agroturystyczne, pensjonaty, hotele i hoteliki oraz perła turystyczna całych Bieszczadów – Arłamów. Ustrzyki Dolne kuszą turystów oraz miłośników sportu nie tylko latem, ale również zimą. Do ich dyspozycji mają dwie stacje narciarskie – Laworta, z kolejką linową i Bike Parkiem oraz Gromadzyń – a także wspaniałe trasy do narciarstwa śladowego, Zimowa oferta Ustrzyk śmiało może konkurować z innymi ośrodkami narciarskimi w kraju. Już dziś rezerwujcie miejsca i przyjeżdżajcie! W wyborze miejsca pomoże Wam Bieszczadzkie Centrum Turystyki i Promocji – [email protected] l.Chyba wypada poznać „Najpopularniejsze Miasto w Polsce” w turnieju prowadzonym od lat przez serwis internetowy ZUMI.pl Z Ustrzyk Dolnych – zwycięzcy „Turnieju Miast” dla Czytelników „Tygodnika Polskiego”.

Page 8: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

TYGODNIK POLSKI TEMAT DOWOLNY

08-09

Teatr Syrena traktuje dziecięcego widza z największą powagą, nie idąc „na skróty”. Spektakle przygotowywane są przez doskonałych

profesjonalistów, znakomici aktorzy dzielą scenę z utalentowanymi dziecięcymi gwiazdami, każdy spektakl posiada specjalnie skomponowaną, oryginalną muzykę, świetną choreografię, piękną scenografię i atrakcyjną oprawę świetlną. A bajki?... bajki, to polska klasyka, wciąż porywająca kolejne pokolenia najmłodszych widzów, równocześnie wzbudzająca sentyment w sercach ich rodziców i przywoływująca wspomnienia z ich dzieciństwa. Teatr Syrena założony został w 1959 roku przez Reginę Kowalewską i Tadeusza Sulatyckiego. Krystyna Bell, prowadząca ten teatr od 15 lat, przypomina postać założycielki „Syreny”: „Regina

przyjechała z Polski w latach 50-tych, w kraju pracowała ze słynnym reżyserem Leonem Schillerem. Zawsze marzyła o tym, żeby mieć lub prowadzić teatr, szczególnie teatr dla dzieci i młodzieży, aby móc zaszczepić w nich miłość do polskiej literatury i polskiego teatru. Marzenie to zamieniła w rzeczywistość.” Pierwsze przedstawienie przygotowane przez „Syrenę” odbyło się w lutym 1959 roku w Instytucie Francuskim w dzielnicy Kensington, i od tego czasu regularnie przygotowywane były nowe inscenizacje. Aż do 1982 roku, kiedy to „Syrena” znalazła dom w nowo wybudowanym Teatrze POSK-u, była tzw. teatrem na kółkach, jeżdżąc po całej Anglii, prezentując swoje przedstawienia w wielu różnych parafiach, zaspokajając głód polskiego teatru pośród wielu skupisk Polaków m.inn w Manchesterze, Liverpoolu, Nottingham,

Trudno sobie wyobrazić POSK bez Teatru Syrena. Związany z Ośrodkiem od samego początku, teatr ten wystawiał spektakle pod egidą POSK-u jeszcze na tymczasowej scenie w dawnym kościele baptystów, który pózniej został poddany rozbiórce pod budowę obecnego gmachu POSK-u. Stworzony z prawdziwej potrzeby krzewienia polskości, prowadzony z pasją, prężnie działający, nigy nie spoczywał na laurach. „Syrena” od kilku już pokoleń zaszczepia w dzieciach miłość do teatru i polskiej kasyki, najpierw do tej dzięcej i młodzieżowej, a następnie tej poważniejszej, gdyż „połknięty w dzieciństwie bakcyl” owocuje potrzebą kontaktu z teatrem również w późniejszym, dorosłym życiu.

KRYSTYNA BELL: „ NIE ZNAM żYCIA bEZ TEATRU SYRENA!”

Page 9: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

Birmingham czy Swindon. W Londynie sztuki prezentowane były w takich miejscach jak Teatr Rudolfa Steinera czy w Gallery na Regent Street, bardzo słynnym historycznym miejscu. Sztuki „Syreny” były bardzo popularne, przychodziła na nie wielotysięczna publiczność. Kolejny etap w historii „Syreny” nastąpił we wspomnianym już roku 1982, kiedy to znalazła swoje stałe miejsce w POSK-owej Sali Teatralnej i do chwili obecnej posiada tutaj swój dom. Regina Kowalewska prowadziła teatr i reżyserowała wszystkie sztuki do roku 1984, w którym prowadzenie „Syreny” przekazała Joannie Młudzińskiej, obecnej Przewodniczącej POSK-u. W 2001 roku pani Joanna przekazała pałeczkę obecnej Dyrektor tego teatru, Krystynie Bell, która z pasją i oddaniem prowadzi „Syrenę” już 15 lat, dbając, tak jak jej poprzedniczki, o podtrzymanie wysokiego poziomu atrystycznego i atrakcyjności kolejnych premier. Teatr Syrena ma bardzo dużą publiczność, cieszy się uznaniem wśród dzieci i młodzieży polonijnej, oraz ogromnym zaufaniem ich rodziców. Pani Krystyna, zapytana o to jak obecnie działa ten teatr, wyjaśnia: „regularnie wystawiamy w marcu i listopadzie każdego roku, czyli przygotowujemy dwie premiery rocznie. Za każdym razem mamy od 6 do 8 przedstawień, zawsze wyprzedanych. Wiele dzieci czeka na każde kolejne przedstawienie, co więcej -czekają także ich rodzice! Dzieci przyjeżdżają praktycznie z całej Anglii, wiele szkół czy parafii organizuje wycieczki autokarowe, (POSK zwraca im 50% kosztów transportu), bilety rezerwują też inne grupy oraz rodziny. Odbiór naszej działalności jest bardzo pozytywny.” Repertuar to jak zawsze klasyka polskiej bajki, ale dla „Syreny” ważny jest tak samo dobór repertuaru jak i sposób jego prezentacji najmłodszej, wymagającej publiczności: „dzieci, widzowie, muszą wspominać teatr jako wspaniałą zabawę! Naturalnie sama bajka jest ważna, ale muszą też być w niej zawarte różne elementy mocno trafiające do dzieci i ich wyobraźni. Ważne

jest, aby obok profesjonalnych aktorów w inscenizacji brali również udział dziecięcy aktorzy – dzieci zawsze wspaniale odbierają, gdy ich rówieśnicy biorą udział w przedstawieniu. Ważny jest także jakiś element niespodzianki!” Trzon zespołu teatru, oprócz pani Krystyny, stanowią dwaj reżyserzy: Sławomir Gaudyn i Grzegorz Janiszewski: „pracujemy już razem od 18 lat! Obydwaj panowie mają bogate, wielopłaszczyznowe doświadczenie związne z pracą zarówno w teatrach dla dzieci jak i dla dorosłych, bardzo lubią tutaj przyjeżdżać - ja po prostu kocham z nimi pracować!” – podsumowuje Krystyna Bell, po czym dodaje: „przyjeżdża do nas również od jakiegoś czasu wspaniały choreograf z Krakowa, Darek Bojek, który czuwa nad wszystkim co jest związane z ruchem na scenie i tańcem!” Ważnym aspektem działalności „Syreny” jest udział dzieci w jej spektaklach. Każdego roku, we wrześniu, organizowany jest casting, mający na celu wyłonienie utalentowanych dziecięcych aktorów. Każdy może wziąść udział w castingu, zarówno jako ewentualny aktor jak i w celu zaangażowania się w pracę teatru w innych rolach. Najbardziej obiecującym młodym aktorom oferowane są rolę w zbliżających się spektaklach, gdzie Sławomir Gaudyn czuwa nad tym, aby talent tych małych gwiazd mógł zalśnic pełnym blaskiem. Jesteśmy już po premierze najnowszej sztuki – „O dwóch takich, co ukradli księżyc” – ostatnia inscenizacja tej klasycznej polskiej bajki, pełnej zabawy, tańca i muzyki, miała miejsce 4 grudnia. Bajka ta była już wcześniej z wielkim powodzeniem wystawiana przez „Syrenę”, a wielu z rodziców pamięta ją z popularnej polskiej wersji filmowej. „ A sam Kornel Makuszyński to nasz ulubiony autor!” – dodaje pani Krystyna, a ja pytam ją, czym jest dla niej Teatr Syrena? Po chwili zastanowienia, odpowiada: „moją pasją... miłością, sentymentem? To już musiało mi w jakiś sposób wejść w krew, prawda?.. Ja nie znam życia bez „Syreny”, tutaj jako mała 10-tetnia dziewczynka zaczęłam występować, moje pierwsze wspomnienia polskiego teatru to wspomnienia z nią związane. Miałam przerwę, gdy rozpoczęłam studia, ale i nawet wtedy zdołałam brać udział w jednej czy dwóch sztukach... Potem przychodziłam z moimi dziećmi, zaczęłam znów pomagać w „Syrenie”, a potem moje dzieci zaczęły tu występować! Tak rodzinnie, i tak już zostało!..” Teatr Syrena to instytucja niewątpliwie bardzo cenna i potrzebna w POSK-u. Krystyna Bell podkreśla: „ wspaniałe jest również to, że jednocześnie działając dla dzieci, które mieszkają tutaj, wystawiamy sztuki z udziałem tych dzieci, młodzieży i dorosłych z tąd - więc to jest takie bardzo nasze, takie bardzo „tutaj”! Nie jest to teatr sprowadzony z Polski, wszystko stworzone jest na miejscu!” Trzeba podkreślić, że „Syrena” prowadzona jest na zasadzie wolontariatu. Dzięki temu, oraz dlatego, że ma dom w POSK-u i nie jest instytucją komercyjną nastawioną na dochód, możliwe jest utrzymanie niskich cen biletów, co jest dodatkową atrakcją i zachęta dla publiczności. Kończąc moje spotkanie z prowadzącą „Syrenę” Krystyną Bell zapytałem ją o jej życzenia na przyszłość? Odpowiedź jaką otrzymałem była zwięzła i pełna optymizmu: „oby tak dalej! Żebyśmy mogli kontynuować to co robimy i jak robimy. Po prostu J”

Page 10: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

TYGODNIK POLSKI MIĘDZY WISŁĄ A TAMIZĄ

10-11

Inne państwa starają się raczej trzymać firmy u siebie. Lepiej wszak dostać od nich mniej, niż nie dostać nic. U nas owej alternatywy nie rozumieją.

Uważają, że można zażądać mniej - lub więcej. I wtedy się więcej dostanie. Tymczasem nie... No i w UK planują obniżyć podatek CIT znacznie poniżej 15 procent. To byłby najniższy poziom wśród największych gospodarek świata. Nie ma się co dziwić, że nasze Ministerstwo Finansów obawia się tego pomysłu. Chodzi nie tylko o przenoszenie firm, ale też mniejszą motywację dla Polaków tu mieszkających, by wrócili do ojczyzny. W naszym kraju ma tymczasem dojść do zmian systemu podatkowego w taki sposób, aby był odporny na próby optymalizacji. Tyle, że system stanie się w ten sposób jeszcze bardziej opresyjny, a jego całkowite uszczelnienie nie jest raczej możliwe. Więc to tym bardziej od niego odstręcza i znów wzrasta zainteresowanie metodami, które pozwolą ominąć nowe przepisy. Właściciele firm pytają o możliwość przeniesienia działalności za granicę, ucieczki w CIT i optymalizacji PIT. Wśród pytających wiele jest osób fizycznych prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Chodzi zresztą nie tylko o różnice w poziomie opodatkowania, ale o szybką rejestrację i traktowanie petenta. Czechy są szczególnie popularne Zainteresowanie prowadzeniem biznesu w tym kraju, zwiększyło się w ostatnim miesiącu dziesięciokrotnie w stosunku do poprzedzającego roku. Najwięcej chętnych na rejestrację w tym kraju pochodzi z województw śląskiego i dolnośląskiego – z naturalnych względów, to

Niby ten Brexit się zbliża, ale Wielka Brytania wciąż pozostaje atrakcyjnym krajem nie tylko dla naszych pracowników, ale i biznesmenów. A tu jeszcze państwo polskie wpycha ich w objęcia brytyjskiej „skarbówki”. Tyle, że konkurencja dla Brytyjczyków jest poważna, bo inni z chęcią zarejestrują u siebie polskich przedsiębiorców – jak np. Czesi.

JAN WOKOWicKi

tuż za miedzą. Ale i gdzie indziej w Polsce też są zainteresowani. Stawka podatku dochodowego dla osób fizycznych wynosi w Czechach 15 i 22 proc., ale osoby fizyczne mogą odliczyć od dochodów koszty w wysokości 60 proc. dzięki czemu opodatkowane jest tylko 40 proc. dochodu. Istnieją również ulgi, np. na bezrobotnego lub mało zarabiającego małżonka, a także na dziecko. Można też skorzystać z ryczałtowej formy rozliczenia kosztów bez konieczności ich dokumentowania. Wynoszą one od 80 do 30 proc. przychodu. Podstawowy VAT to 20 proc. Możliwe jest pełne odliczenie podatku od paliwa i zakupu samochodu osobowego. Do tego u nas prowadzenie działalności gospodarczej to droga przez mękę. W Czechach nie traktują człowieka jak potencjalnego oszusta, za niewielką daninę dają spokój. Rzecz szczególn ie opłaca s ię d la mnie jszych przedsiębiorców. Przy kwocie do ok. 10 tys. zł dochodu miesięcznie będzie obowiązywała prawie taka sama kwota ZUS i zerowy podatek. Obsługę wszystkiego zapewnia nam firma za 200 zł, z którą kontaktujemy się przez telefon, maila, a kwestie urzędowe załatwiane są za pomocą pełnomocnictw. Nie trzeba mieszkać w Czechach. Podobnie jak w przypadku Wielkiej Brytanii, założenie firmy w Czechach najbardziej opłaca się przedstawicielom wolnych zawodów - dziennikarzy, informatyków, grafików, doradców, pośredników i wielu, wielu innych. Ważne jest to, aby nie mieć w Polsce stacjonarnego zakładu produkcyjnego. Emeryturę z czeskiego ZUS-u można otrzymać już po roku, a tamtejsze ubezpieczenie zdrowotne działa oczywiście również w Polsce.

TAM, GDZIE NIE ZEDRĄ SKÓRY

Page 11: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania
Page 12: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

TYGODNIK POLSKI WOKÓŁ NAS

12-13

CZY WYGRYWASZ, CZY NIE...

Choć definicje twierdzą inaczej, kibic to niekoniecznie musi być osoba zainteresowana konkretną dyscypliną sportu. Są tacy, którzy kibicami są w

ogóle. Względnie gdzieś tam lokuje się punkt ciężkości ich sympatii, a innych dopingują przy okazji, względnie tylko z okazji wielkich imprez. Częściej zaś jest tak – to specyfika krajów, w których istnieją kluby wielosekcyjne, jak np. Polski – że kibicujemy siatkarzom, czy koszykarzom, bo są spod tego samego znaku, co nasi piłkarze. Z tego samego klubu. Bo klub dla wielu ważniejszy jest nawet niż reprezentacja narodowa. Są jednak i tacy, którzy dyscypliną interesują się średnio albo się na niej mało co znają. Ale też biorą udział w zawodach, turniejach, jeżdżą z drużyną; bo tak robią ich koledzy. Są dzięki temu w grupie i to w takiej, w której czują się mocno. Bo kibic właśnie powinien brać udział w takich zdarzeniach,

a nawet w treningach, wiedzieć ile się da o swoim zespole - i to jeżeli chodzi o dane aktualne, jak i historyczne - dopingować, cieszyć się z sukcesów i żałować porażek. Ale przecież są i tacy, którzy na zawody rzadko chodzą albo w ogóle. Bo nie mogą, bo się boją, bo mają problemy zdrowotne. Ściskają kciuki przed telewizorem, czytają, komentują itd. Czy nie można ich wobec tego nazwać kibicami? Moim zdaniem – można. Termin „kibic” jest bardzo pojemny i zasługują na niego różne grupy ludzi. Komu kibicują Chyba w większości krajów, zwłaszcza w Europie i w Ameryce Południowej, tym najważniejszym sportem cieszącym się masowym zainteresowaniem jest piłka nożna. Polska też się do nich zalicza, choć znaczne są u nas grupy dopingujące inne drużyny, zwłaszcza żużel, koszykówkę, siatkówkę, piłkę ręczną i hokej na lodzie. I również

Kibicowanie to zjawisko towarzyszące sportowi i zbliżonym do niego zmaganiom od starożytności. Owszem, obecnie ogarnęło znacznie większą część ludności niż kiedyś, a to poprzez rozwój środków masowego przekazu, choć formy w jakich się przejawia, nie są wcale bardziej ekstremalne. Tyle, że dziś bardziej jednoczy narody.

JAc

Page 13: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

na tych zawodach pojawiają się zorganizowane grupy kibiców. Gdzie indziej, a przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych – które w ogóle są specyficzne – duże, czy wręcz ogromne, grupy osób wspierają zespoły futbolu amerykańskiego, baseballa, rugby oraz wspomnianej już koszykówki i hokeja na lodzie. Istnieje specyfika regionalna, według której np. szczególną popularnością w Czechach, na Słowacji i w krajach bałtyckich cieszy się np. hokej, tam również koszykówka, którą uwielbiają też dawni Jugosłowianie. Wszystkie one są w stanie w danym kraju uzyskać rangę sportu narodowego. Jednak to przede wszystkim masowe zainteresowanie piłką nożną spowodowało powstanie subkultury kibiców, silnie związanych z konkretną drużyną i jej symboliką oraz historią. Nic tak nie jednoczy kibiców jak futbol. To wśród jego sympatyków istnieją np. grupy tzw. ultrasów, kibiców silnie zaangażowanych w życie klubu i społeczności kibicowskiej, organizujących wyjazdy, doping na meczach itp. To przede wszystkim jego kibice są w stanie walczyć między sobą, czy to dzieląc się według kryterium klubowego, czy to narodowego. I to wśród nich pojawiają się elementy przestępcze z innych obszarów. Organizacja Nie tylko wszakże przy okazji futbolu, sympatycy organizują się. W przypadku wielu dyscyplin sportowych istnieją „kluby kibica”, które mogą być nieformalne lub posiadać osobowość prawną. Rzecz wygląda normalniej, kiedy uświadomimy sobie, że i w innych dziedzinach szeroko pojętej rozrywki istnieją tzw. fankluby. Owe stowarzyszenia nie tylko zrzeszają, organizują doping i wyjazdy, ale i prowadzą działalność wydawniczą, czy inną gospodarczą. Liczą się z nimi kluby i federacje sportowe, to coraz potężniejsze organizacje, nieraz niestety zinfiltrowane przez środowisko przestępcze. Z różnych powodów. Raz, ze względu na pochodzenie ich członków, dwa- że w związku z tym to świetny materiał do rekrutacji, trzy – że to znakomity rynek zbytu. Bez względu na to jak kibice są lub nie są zorganizowani, możemy ich zaliczyć do kilku grup. Jednym z najpopularniejszych określeń czynnego kibica jest „szalikowiec”. To oczywiście od różnobarwnych szalików klubowych noszonych przez kibiców. Kiedyś takimi bywali tylko fani piłkarscy, teraz spotkamy ich już wśród sympatyków żużla, kosza, czy siatki. Bywa, że to ci sami. No i jest grupa pewnie węższa, czyli „ultras”. To umowne określenie, stosowane nie tylko u nas, a tyczy tych „ekstremistów”. Nie tylko, że zawsze zorganizowanych, ale najbardziej aktywnych w dopingu oraz innych działaniach. Mogą one być legalne, jak właśnie działalność w stowarzyszeniu, ale też takie z pogranicza prawa (efekty pirotechniczne), czy w ogóle poza nim. Jest parę cech, które wyróżnia tych zaciekłych kibiców. Oni przede wszystkim uczestniczą w meczach praktycznie zawsze, najlepiej też na wyjazdach. No i na tych imprezach nie mogą siedzieć cicho i po prostu oglądać. I sam doping, nawet w postaci przyśpiewek, to za mało. Wypadałoby brać udział w tzw. oprawach. Te znów – mogą przekraczać przepisy lub nie. Z jednej strony flagi i serpentyny, z drugiej fajerwerki i z race. A sam doping jest zorganizowany. Ultrasi oczywiście przywiązani są do barw klubowych

bezkompromisowo. Nawet transfery zawodników mogą być uznane za zdradę. Podobnie jak zmiana nazwy, herbu klubu itd. Na tym obszarze, to konserwatyści. No i „Czy wygrywasz, czy nie, ja i tak, kocham cię”. Wspomnieliśmy już, że oni wcale nie muszą nazywać się „ultras”. To określenie pochodzi z Włoch. U nas takie grupy nazywają się – lub są nazywane – np. Sharks, Żyleta, Judegang, Ultras Silesia, Galera Warriors, Ultras Team 04 itd. Podobnych grup w klubach bywa kilka. Taki np. Sporting Lizbona ma cztery. Zupełnie nieorganizowani są natomiast „pikniki”. Ostatnio na takie osoby mówi się również „Janusze”, ale to po prostu „niedzielni” kibice. To oni stanowią masę na stadionie zwłaszcza na meczach reprezentacji Polski. Zasadniczo spokojni ludzie, ale potrafią dopingować, czasami wystrojeni w barwy są od stóp do głów. Dawniej, gdzie indziej Organizacja to więc nie jest żaden polski wymysł. Jak również wbrew niektórym opiniom stadionowe burdy to nie jest polska specjalność. Kiedy niedawno powszechnie rozprawiano o chuliganach z Legii Warszawa – których np. kilku aresztowano w Madrycie – to w Mogucji niemiecka policja zatrzymała 80(!) rozrabiaków z Anderlechtu Bruksela. Kibicowanie to również nie jest pomysł z dzisiejszych czasów. Znane są opisy bardzo ekstremalnych wyczynów sympatyków wyścigów rydwanów w Bizancjum. Bynajmniej nie chodzi o to, że ktoś się z kimś poszarpał za brodę. Zamieszki wywołane przez odmienne grupy kibicowskie trwały kilka dni... Kibicowano w Grecji, w Rzymie i w innych krajach. No i pewnie tam gdzie cieplej, to i krew gorętsza. Po meczu Salwadoru z Hondurasem w 1969 roku doszło do wojny. Tak, już wcześniej źle się działo między tymi krajami, ale mecz dolał oliwy do ognia. W Grecji, Turcji, na Bliskim Wschodzie – łatwo na stadionie dostać w łeb. Poza nim też. W Czarnogórze nie lubią pojawiać się nawet piłkarze z zagranicy. Na Bałkanach w ogóle jest nieciekawie. Znów nakłada się na to polityka... Ale na takiej rzadko zaludnionej Islandii z drużyny narodowej dumny jest cały naród. Kibicuje za to z humorem, radością, a ws sposób zorganizowany. Bo tak też się da.

Page 14: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

TYGODNIK POLSKI TURYSTYKA

14-15

Odkrywamy ów kierunek zaś na nowo, bo kiedyś były tu polskie stacje narciarskie. I to nie tylko jeżdżono, czy biegano na nartach, ale budowano nawet skocznie, w

czym wyprzedzono Zakopane. Czas sowiecki to oczywiście pewien zastój, zwłaszcza jeżeli chodzi o napływ turystów z zagranicy. Obecnie Ukraińcy i ci co ich wspierają, no i ci, którzy po prostu chcą zarobić, myślą, aby turystyka była jednym z motorów ukraińskiej gospodarki. Łatwo nie będzie, chociaż przesłanki ku temu są, zwłaszcza w górach. Zapraszało wojsko Zaglądnijmy najpierw do Sławska w Obwodzie Lwowskim, leżacego 145 km od obecnej polskiej granicy. Geograficznie to Bieszczady Wschodnie, a kurort leży na wysokości 593 m n.p.m. Przed wojną w naszym województwie stanisławowskim. W styczniu 1936 roku oddano do użytku Wojska Polskiego ośrodek narciarski,

Jeżeli chcemy na narty wyskoczyć gdzieś poza Polską, to najczęściej wybieramy Alpy lub przystępną Słowację. Coraz więcej osób na nowo odkrywa jednak Ukrainę. Zwłaszcza, że kurorty w Karpatach, dzięki poczynionym w ostatnich latach inwestycjom, stają się coraz lepsze, standard już europejski, a ceny atrakcyjne.

JAceK PrZyByłO, WWW.TrAvelPOl.cO.UK

POLSKA TRADYCjA, UKRAIńSKA NOWOCZESNOŚć

Page 15: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

a miejscowość przed wojną nazywano „Zakopanem Bieszczadów Wschodnich”. Konkurencją była wtedy dalsza Worochta, z wyższymi stokami dla wytrawnych narciarzy. Była to niegdyś najsłynniejsza wieś huculska. Dziś straszą tu pozostałości stylu sowieckiego, ale jest też trochę po dawnym kurorcie, w tym wille i pensjonaty w zakopiańskim i szwajcarskim stylu... i w złym stanie. Jest tu też słynny zabytek architektoniczny Huculszczyzny, drewniana cerkiewka z 1608 r. Warto też obejrzeć pobliskie kamienne wiadukty kolejowe. Worochta był niegdyś stolicą sportów zimowych, tę tradycję zapoczątkowali jeszcze Austriacy, wciąż stoi skocznia narciarska na której skakał Stanisław Marusarz. W Worochcie jest kilka wyciągów, ale nawet miejscowi odradzają jazdę na nartach tutaj, trasy są zaniedbane. Zaś samo Sławsko (lub lokalnie – Sławskie, ang. Slavske) leży w dolinie pomiędzy pasmami górskimi Gorganów i Bieszczad Wschodnich. Szczyty w okolicy to: Trościan (lub Trostjan, 1235 m npm), Ilza (1066 metrów), Pysana (1236 m), Menczel (1014 m), Kływa (1069 m), Wysoki Wierch (1242 m), Zielony Wierch (1245 m n.p.m.). Najlepiej zjeżdża się ze stoków gór Trościan i Wysokiego Wierchu. Na tej pierwszej górze jest jeden wyciąg krzesełkowy o długości 2750 metrów i sześć wyciągów orczykowych. Są to dość stare wyciągi, ale opłaca się tu być ze względu na piękne widoki. Za to na Wysokim Wierchu mogą się pochwalić nowoczesnym sprzętem, jest tam nowy wyciąg krzesełkowy austriackiej firmy Doppelmayr. Wspomnieliśmy o widokach... właśnie to jest miłe w Sławsku, że tu można szusować wśród wysokich świerków, pojechać na nartach przez las, a później wyjechać do wioski. Są tu też bardzo dobre warunki dla freeride’u. Jeśli wybieramy wariant z kwaterą, bez problemu znajdziemy ją na miejscu. Ale dla tych, którzy wolą o takie rzeczy zadbać zawczasu, są internetowe wyszukiwarki, np. www.slavske-ua.com czy www.karpaty.info. Da się też coś zabukować przez międzynarodowe systemy rezerwacyjne. A noclegi są dość tanie – zwłaszcza gdy skorzystamy z kwater prywatnych. Oczywiście można też mieszkać w luksusowym hotelu. W Sławsku też dobrze karmią, a podają najczęściej potrawy ukraińskiej i regionalnej, karpackiej kuchni. No i ceny „dla ludzi”. To jest klasa Szyku zadają naprawdę w Bukowelu. Jest tu 62,5 km świetnych tras – a chcą dociągnąć do 300 km - 22 wyciągi i w ogóle nowoczesna infrastruktura. Teren narciarski położony jest w granicach 859-1372 m npm, a najdłuższa trasa mierzy 2625 m. Ośrodek wyższej klasy niż w naszym rejonie Europy i przyjeżdżają tu również liczni narciarze z Zachodu. Tu inwestują w to, co najlepsze. Austriacy z Doppelmayra wybudowali w Bukovelu siedem nowoczesnych, szybkich i bezpiecznych wyciągów krzesełkowych. Przepustowość tego systemu jest wobec tego rewelacyjna. Wszystkie wyciągi mogą przewieźć łącznie na godzinę prawie 38 000 osób. Trasy narciarskie wytyczono na wzgórzach Bukowel (1127 m.npm.), Czarna Klewa (1246 m.nmp), Dowga (1372 m.nmp). Kurort możemy objechać dokoła (nartostrady się łączą) i wrócić do punktu startu. Jest przewaga tras „niebieskich” dla początkujących i całych

rodzin. Sporo też czerwonych i trochę czarnych. Trasy są urozmaicone, dobrze oznaczone, znakomicie przygotowane i dośnieżane, a niektóre oświetlone. Nie są one zbyt długie, ale jak wspomnieliśmy łączą się ze sobą, więc możemy sobie zafundować także długie zjazdy. Nie boją się tutaj też zmian warunków pogodowych, no i próbują maksymalnie przedłużyć sezon narciarski. W tym celu zakupiono u światowego lidera firmy Techno Alpin największy system sztucznego naśnieżania, jaki ten włoski producent kiedykolwiek zbudował. Aby przetransportować urządzenia z Południowego Tyrolu do Bukovela potrzebnych było 170 TIR-ów. Bo było co wieźć - w armatki wyposażone są wszystkie stoki w ośrodku. Inne wygody - podobne jak w naprawdę cywilizowanym świecie. Oferują tu np. bezprzewodowy internet na całym terenie narciarskim, możliwość płatności kartami kredytowymi w schroniskach, funpark, bramki do wyciągów „VIP” dla chcących dopłacić do ceny skipassa, no bo popularność ośrodka sprawia, że mimo dużej przepustowości do wyciągów tworzą się kolejki. Tłoku nie ma jednak na zjazdach, ponieważ z każdej górnej stacji wyciągu odchodzi po trzy do pięciu tras. Działa tu też dziesięć wypożyczalni sprzętu narciarskiego. Wszystkie wyposażone są w szafki, w których można zostawiać sprzęt na noc. Wypożyczyć można także strój narciarski. Nie może zabraknąć centrum rozrywki z bowlingiem, bilardem i dyskoteką. Jeżeli chodzi o ceny noclegów, to będzie tu drożej, nie ma się co dziwić – choć wciąż przystępnie dla Polaka. Ale można sobie poradzić, szukając kwatery poza Bukovelem. Większość narciarzy mieszka w sąsiednich miejscowościach, głównie w Tatarowie, Worochcie, Mikuliczynie i Jaremczy. Dojeżdżają stamtąd swoimi samochodami, ale też część hoteli, pensjonatów, a także właściciele kwater organizują transfery do wyciągów i z powrotem. Zwłaszcza, że samochodem, czy autobusem dojedziemy pod same wyciągi, przy każdym znajdują się duże parkingi, także wielopoziomowe. Na miejscu są szatnie gdzie można zostawić np. plecak. Za tym stoją pieniądze Władze ośrodka dbają również o zdrowie i porządek. Mają w nim własną służbą zdrowia – która ma do dyspozycji śmigłowiec - porządkową, ochrony. Bukowel ma dobrze rozwiniętą służbę ratowniczą, ratownicy dyżurują przy górnych stacjach wyciągów. Wszystkie służby działają bardzo sprawnie. Przyjeżdża tu sporo zwykłych wycieczek, aby zobaczyć ten, jak określają niektórzy, „kawałek Szwajcarii na Ukrainie”. Bukowel jest zaprojektowany przez kanadyjskich specjalistów. Nowoczesna infrastruktura narciarska też jak widać ma pochodzenie zachodnie. Na takich gości też liczą. Głównym inwestorem w Bukowelu jest ukraiński holding finansowy Privat Bank. Wygląda to więc wszystko ładnie, pięknie, ale mało w tym ducha. Tu nie poczujecie historii, jak w „Zakopcu”, czy Krynicy – czy choćby innych miejscach na Ukrainie. To nowy, typowo sporotowo-narciarski ośrodek, bez żadnych zabytków. Tu stoją hotele i apartamenty. Jest gdzie zjeść czy napić się, owszem, można pograć w kręgle, pojeździć na lodowisku, zrelaksować się w spa, no i zrobić zakupy.

Page 16: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

TYGODNIK POLSKI KUCHNIA RYMOWANKA

16-17

Indycze mięso daje nam wiele możliwości. Przyrządza się je łatwo i na wiele sposobów, bo można je smażyć, piec i dusić. Niektórzy uważają je za mało smaczne, suche i mało aromatyczne. Ale to kwestia umiejętnego przygotowania. Ważne jest również to, że posiada ono wiele składników, które są korzystne dla naszego organizmu. Wiadomo bowiem, że to mięso usprawnia pracę układu nerwowego, mięśniowego i serca. Do tego jest niskokaloryczne (zaledwie 140 kcal na 100 g). Wszak najchudsze partie z indyczego mięsa zawierają zaledwie 5% tłuszczu. Nawet jeśli kawałek jest nieco tłustszy, są to głównie dobre nienasycone kwasy tłuszczowe, podobnie jak w rybach. Nie przyczyniają się one do wzrostu poziomu cholesterolu we krwi. Mięso z indyka jest doskonałym źródłem witamin z grupy B, w szczególności B12, kwasu foliowego i niacyny. Znajdziemy w nim też potas, cynk, magnez i żelazo. Skład taki wpływa na rozładowanie napięcia nerwowego, rozluźnia mięśnie i przeciwdziała zmęczeniu. Indyk na lepszy humor? Ależ tak! Jeżeli chodzi zaś o przygotowanie, to indyk „lubi” się kąpać wcześniej w dobrej oliwie, odpowiada mu towarzystwo miodu, musztardy i czosnku granulowanego. Pasują do indyka owoce, jak żurawina, czy pomarańcze. Mięso dobrze wychodzi upieczone w piekarniku, najlepiej w rękawie do pieczenia. Wszystkie płyny, oraz aromat pozostają wewnątrz rękawa, a mięso pozostaje soczyste i pełne smaku. Tak więc - jedzmy indyka nie tylko od święta! Udka z indyka pieczony z owocami Składniki: 2 pałki indyka, 2-3 pomarańcze (albo inne, podobne), 1 łyżka octu balsamicznego, 1 ząbek czosnku, 2 łyżeczki słodkiej papryki, 1/2 łyżeczki chili, 1 łyżeczka rozmarynu, 1 łyżeczka ziół prowansalskich, 2 łyżki miodu, oliwa, sól, pieprz. Wykonanie. Udka umyć i osuszyć przy pomocy papierowego ręcznika. Pomarańcze obrać i z połowy wycisnąć sok, a resztę podzielić na części. Mięso z indyka skropić sokiem, po czym natrzeć dobrze solą i pieprzem. Można tak zrobić i z innymi składnikami jeżeli mamy mało czasu, ale lepiej zrobić marynatę z oliwy, octu, połowy miodu, przypraw i ew. łyżeczki musztardy. Pokryć nią podudzie z indyka i odstawić pod przykryciem do lodówki, najlepiej na całą noc. Zamarynowane mięso osączyć z nadmiaru marynaty (nie wyrzucać jej) i przełożyć do żaroodpornego naczynia. Podpiec ostro w piekarniku rozgrzanym do 220°C (można pod grillem). Po ok. 10 minutach zmniejszyć temperaturę do 170°C, obłożyć kawałeczkami owoców, podlać pozostałą marynatą i piec jakieś 1,5 h pod przykryciem. 10 min przed końcem polać resztą miodu. Podawać najlepiej z pieczonymi ziemniakami. Smacznego!

Te wielkie indyki to goście lodówek w brytyjskich sk l epach p r zede wszys tk im w ok res i e przedświątecznym. Amerykanie serwują go

jeszcze na Święto Dziękczynienia. Tymczasem na co dzień w handlu dostępne są innego typu porcje, w tym te tanie, jak pałki, czy korpusy (crowns). Nie wydamy tyle, a to wciąż indyk, będzie akurat na jeden posiłek i nie trzeba będzie go piec godzinami.

NIE TYLKO

OD ŚWIĘTAJuż wkrótce przyjdzie czas na indyka w anglosaskich domach, my zaś jadamy go częściej, tyle że nie w takiej hurtowej postaci. Cały ptak jest dość drogi i jest go za dużo, a nam chodzi o takiego indyka codziennego. Ot filet, czy inny fragment, przygotowany raz dwa. Opłaca się finansowo, rzecz jest smaczna i korzystna dla organizmu.

ANNA i JAceK

PrZyByłO

Page 17: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

GALERIA PORTRETÓW MALOWANYCH RYMOWANKAMI

Dziś udekorować choinkę to żaden problem. Mamy ogromny wybór ozdób choinkowych.

JAceK JeZierZAńSKi

Ozdoby

Inaczej kiedyś choinki błyszczały, Inne kolory, inne ozdody, Świeczki prawdziwe choinki miały, I nie świeciły przez całe doby. Mniej było bombek, więcej łańcuchów, Tych z papieru kolorowego, Dużo waty - ,,niebiańskich puchów”, I dużo ,,włosa anielskiego”.

Wiele innych ozdób choinkowych, Których już nie zobaczysz teraz, Było dumą wyrobów domowych, I tylko wspominasz je nie raz. Diś produkcja ruszyła ogromnie, Ozdób na ,,jedną” choinkę tylko, Żegnaj choinko ubrana skromnie, Żegnaj więc dawna wspaniała chwilko. Zawsze pozostanie mi w pamięci, Jabłuszko pachnące - czerwone, Które wciąż na choince się kręci, I ciągle prosi by było zjedzone. Ozdób dziś wybór ogromny mamy, Jest ich już co raz więcej na świecie, Więc bez problemu je dobieramy, Najprościej dobrać je w internecie.

Page 18: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

TYGODNIK POLSKI SPORT

18-19

Pamiętamy dobrze brytyjskie studio podczas Mistrzostw Europy. Gary Lineker i Rio Ferdinand byli pod wrażeniem młodego gracza reprezentacji

Polski. Najwyraźniej pod takim samym wrażeniem byli działacze świeżo upieczonego mistrza Anglii, Leicester City. Może na czele z trenerem Claudio Ranierim. Ale przecież nie mogli oglądać go wcześniej, jeszcze w barwach Cracovii. Bo kto wtedy cokolwiek wiedział o Kapustce na świecie. A on owszem, grał dobrze. Rozstrzygał dla swojego zespołu wyniki meczów. Zresztą, ten bez niego niewiele jest wart, bardzo cienko przędzie, lądując w końcu na dnie ligowej tabeli. Ale u nas gra się inaczej. W czasie meczu da się wręcz odpocząć. Piłkarze mają okresy przestojów, niekoniecznie walczą do końca. Nie żeby Bartosz walczyć nie chciał, ale nie jest przyzwyczajony do walki na takim „gazie” i to z facetami, którzy nie odpuszczają, a umiejętności mają wyższe. Jeżeli nawet nie są supertechnikami, to podstawy wykonują co najmniej prawidłowo. No i w warunkach konkurencji takiej, że do dyspozycji menadżera są dwa dobre zespoły. Jesteś słabszy – nie ma litości. Problem w tym, że Kapustka nie dostaje szansy, aby się pokazać w pierwszym zespole „Lisów”. Nie wiadomo, po co go w ogóle tam wzięli. Owszem, to chłopiec delikatnej budowy. Atleta to nie jest. Ale grać w piłkę potrafi. No więc trzymają go w zespole młodzieżowym. - Szybcy i silni, ale potrzebują czasu, by zrozumieć Premier League - mówił Ranieri o Polaku i Ahmedzie Musa, który też czeka na swoją szansę. - Każdy mecz w Premier League jest bardzo wymagający, liga jest bardzo wymagająca, a ja chcę, żeby oni odważnie walczyli o piłkę. Sekret tkwi w zrozumieniu tempa gry. Chcę, żeby Kapustka i Musa byli silniejsi w powietrznych starciach, walce o piłkę. Myślę, że czeka ich dobra przyszłość. Pewnie tak, tylko kiedy? I dlaczego nie teraz, kiedy Leicester i tak jest do niczego w lidze? W tym sezonie drużyna Ranieriego przegrała już dwa razy więcej meczów niż w całym poprzednim. Niektórzy domyślają się, że tu nie tylko o rzeczywistą sportową formę chodzi. I coś może być na rzeczy, znając układy w tym kraju. Problem w tym, że grać chcą też Brytyjczycy, pomocników jest nawet dziewięciu i jeszcze pięciu napastników, w tym Demaray Gray, młodzieżowy reprezentant kraju. Krakowianin musiałby bić go na głowę. Nie wystarczy, aby był podobny albo ciut lepszy. Ranieri musiałby liczyć się z pretensjami, że blokuje karierę reprezentanta Anglii. Sytuacja jest też o tyle specyficzna, że aby grać, trzeba być lepszym od tych, którzy – było nie było – zdobyli mistrzostwo Anglii. Tak więc chyba nie ma co czekać, tylko zgodzić się na ofertę z Championship (uważać na nogi!) czy też z ligi tureckiej. Chętni już się pojawiają. W przeciwnym razie może być tak, jak z innymi Polakami, którzy przechodzili do lepszych lig, a później wracali do kraju z niczym... no może z przystankiem w słabszej lidze, w której też już nic nie zdziałali, bo forma w międzyczasie uleciała...

Martwi polskich kibiców piłkarskich to, co dzieje się z Bartoszem Kapustką. A jeszcze bardziej pewnie jego samego... Transfer byłego zawodnika Cracovii do Leicester okazał się pułapką. Póki co, to droga do nikąd, ale może zawodnik trafi znów na właściwe tory, kiedy zostanie wypożyczony do innego klubu.

JAN łęcKi

TA PRZYGODA NIE jEST ZDROWA

Page 19: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania
Page 20: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

TYGODNIK POLSKI KUCHNIA

20-21

Page 21: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania
Page 22: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

TYGODNIK POLSKI KOSMETYKA RYMOWANKA

22-23

Page 23: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania
Page 24: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

TYGODNIK POLSKI SPORT

24-25

Page 25: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania
Page 26: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

TYGODNIK POLSKI CO, GDZIE, KIEDY?

26-27

Page 27: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

W piłkę grać się da, owszem. Ale za gorąco, aby był to poważny sport, zwłaszcza w sezonie letnim. A to właśnie wtedy, kiedy normalnie rozgrywa

się czempionat globu. Do tego... napić się normalnie nie można. Tymczasem, przynajmniej jakieś piwko zawsze towarzyszy fanom sportu w Europie czy Ameryce. No ale to przejdzie. Katarskie Mistrzostwa Świata w Piłce Ręcznej też zakończyły się z pewnym niesmakiem. Granie w szczypiorniaka w klimatyzowanych halach to nie problem. Tyle że miejscowi też chcieli na nich dobrze wypaść sportowo i zbudowali sobie drużynę najemników. Kto im zabroni rozdawać paszporty? A przepisy dotyczące zmiany barw są w tej federacji tolerancyjne. Tyle, że co to za reprezentacja narodowa... Prestiżowe zawody w piłce plażowej to nawet tu pasują (odbyły się w Dubaju). Nikt nie miał nic przeciwko. Co prawda tłumów miejscowych fanów na trybunach nie było widać, za to światowe telewizje pokazywały to zdarzenie.

Szejkowie znad Zatoki Perskiej (dla nich Arabskiej) mają coraz to nowe pomysły na popularyzację sportu w ich krajach... czy też na drogą rozrywkę i promocję dla siebie. Piłkarskie mistrzostwa w tym regionie to już było dla niektórych za dużo. A co powiecie na... narty?

MOŻE JEDNAK WARSZAWA

Co zaś będzie z pomysłem konkursu skoków narciarskich w Dubaju? Technicznie pewnie do zrobienia. Nie takie numery nad Zatoką robili. Forsy mają jak, nomen omen, lodu. Pomysł wyszedł z Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS). Ta i inne podobne koncepcje, mają na celu rozwój skoków narciarskich i promowanie dyscypliny w różnych miejscach. Za tym pomysłem opowiadał się początkowo również Walter Hofer, dyrektor Pucharu Świata. Podobnie zafascynowany był pomysłem inauguracji sezonu 2013/2014 na naszym Stadionie Narodowym, ale nic z tego nie wyszło. No to padło na Emiraty. Ale chyba ktoś poszedł po rozum do głowy. Nie słyszeliśmy jeszcze zdecydowanego nie, jednak zapał słabnie. Występy skoczków w Dubaju wiązałyby się z kilkoma co najmniej problemami. Oczywiście trzeba by zbudować obiekt najpewniej jednorazowy. Choć miejscowych pewnie na to stać i nawet by nie poczuli wydatków. No ale zawodnicy rywalizowaliby w hali, podczas gdy na zewnątrz panowałyby zupełnie niezimowe warunki. A co z ludźmi, którzy chcieliby to oglądać na żywo? To dodatkowa kubatura obiektu, ale też ilu wybrałoby się na te zawody? Które w dodatku mogłyby nie być zbyt atrakcyjne, bo byłaby to mała skocznia w zamkniętym pomieszczeniu. Brak byłoby wreszcie autentyczności, na której działaczom sportów zimowych dosyć zależy. I to też w końcu przekonało Hofera. - Skoki narciarskie są sportem zimowym i pokazując nasze zawody chcemy jednocześnie prezentować czyste niebo, zdrową rywalizację, biel śniegu, a także tradycję zmagań toczonych na świeżym powietrzu – powiedział on dla naszych „Sportowych Faktów”. - Nie jestem zbytnio przekonany do tak egzotycznych miejsc jak Dubaj. Dyrektor Pucharu jednak wciąż myśli o nowych pomysłach, bo: - Zawsze dobrze jest rozwijać zainteresowanie skokami, które są jednak sportem niszowym – uzasadnia. - Musimy pamiętać, że do FIS należą działacze z ponad stu dwudziestu krajów, a poważne zawody w skokach organizujemy tylko w dziesięciu, czyli w tych, które prezentują najwyższy poziom sportowy. Potencjał do rozwoju naszej ukochanej dyscypliny jest więc duży.Hofer wobec tego... zachęca Polaków, aby powrócili do koncepcji warszawskiej!

JAc

Page 28: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

TYGODNIK POLSKI OGŁOSZENIA

28-29

• Serwis Komputerowy. Naprawa Komputerów i laptopów w domu u klienta. Dojazd Gratis. Antywirus na rok dla każdego klienta. Tel: 078 4368 4014 • Wywóz śmieci budowlanych i ogrodowych; sprzedaż piachu i balastu; dostawy, przeprowadzki, pomoc drogowa- auto laweta. Złomowanie aut - free. AndrzejTel: 078 6227 8730; 078 6227 8729. • rozliczenia roczne self-employed, zwrot podatku z P60 i P45, zasiłki/ benefity, WrS, rezydentura, karta cScS, ciS, cv po angielsku. TANiO! Zadzwoń: 078 0080 3041. AnnPol. • Przedłużanie, zagęszczanie włosów, tipsy, baleyage, farbowanie mozaikowe, podnoszenie włosa, odnowa biologiczna włosa, dekoloryzacja. Monika 077 5689 1406. • Transport dóbr, przeprowadzki. Miła i pomocna obsługa. Konkurencyjne ceny.Tel: 075 0225 4764 lub 075 7585 1328 • Przeprowadzki na terenie londynu i Anglii transport mebli z ikei. Duży van, 7 dni/tydz. 7 lat doświadczenia. Tel. 077 3773 1287 • Tanie przewozy na lotniska. Mam dobre ceny. Zadzwoń, a na pewno się dogadamy.Tel: 075 2546 6075 • Polskie TAXi londyn - Doświadczeni kierowcy, wygodne samochody. Tel: 020 8735 0919, [email protected] • Szkoła Języka Angielskiego na ealing. link School, Northumberland House, Popes lane, W54NG. 075 9030 9608, www.linkschool.co.uk • rozliczenia/zwrot podatku, zasiłki rodzinne, mieszkaniowe, macierzynskie, konto bankowe, NiN, rejest. self-employed itp. Tel: 078 4641 9832 • SmartFix Naprawa Komputerów, instalacja, przyspieszanie, odwirusowywanie systemów, Wymiana gniazd, Aktualizacje map GPS, Odzysk Danych, Konfiguracja sieci (+ccTv). Tel. 074 2309 5866 • Masażysta od 1980 r. Profesionalnie leczy schorzenia kręgosłupa, ustawianie kręgów. Mirosław Frąckowiak. Tel. 077 2546 9656 www.frackowiak.co.uk • Pomogę osobom starszym mającym problem z obolałymi, obrzmiałymi i puchnacymi nogami. Jestem po 2 operacjach usunięcia żylaków. Moje doświadczenia przekażę innym. Tel. 079 4496 3786 edward

• Polsko-jezyczna, certyfikowana konsultantka diety cambridge (cWP), z ponad 6 letnim stażem w pomaganiu zrzucania zbednych kilogramów ludziom z wielką jak i niewielką nadwagą. Dieta cambridge jest na rynku UK od 1984r i jest dietą naukowo udowodniona, działa szybko i bezpiecznie. chudnać można zawsze, bez względu na pore roku. Zainwestuj w siebie, tel. 07903 77 44 11 lub znajdz mnie na fb: cambridge Weight Plan ealing West london eva. • rozliczenia/zwrot podatku, zasiłki rodzinne, mieszkaniowe, macierzynskie, konto bankowe, NiN, rejest. self-employed itp. Tel: 078 4641 9832 • Obywatelstwo brytyjskie, benefity, rozliczenia podatkowe, własna działalność, ciS, sprawy urzędowe, NiN-wieczorami, w weekendy. Tel: 077 8302 3191 • rozliczenia roczne self-employed, payroll, zwrot podatku z P60 i P45, zasiłki, karta cScS, ciS, cv po angielsku. Bardzo tanio. Zadzwoń 078 7325 2124 Aga. • Fotografia okolicznościowa i rodzinna, cała Wielka Brytania. Tel. 077 3560 3910 • Tuner satelitarny HD. Przerobiony odbiera wszystkie polskie programy. Tuner nowy, wej USB. cena-100 funt. Tel. 075 7438 1124 • Kancelaria Podatkowa- rozliczamy szybko, solidnie i tanio: firmy i osoby prywatne. W pełnym zakresie i profesjonalnie. Tłumaczenia przysięgłe. również korespondencyjnie. Tel: 075 0075 3689. [email protected] • Profesjonalne lekcje gry na fortepianie oraz zajęcia przygotowujące do nauki dla małych dzieci (4+). Studentka ostatniego roku royal college of Music. Zajęcia odbywają się u mnie - SW1P. 30gbp /60 min, 20gbp/30 min. Polish / english. Tel. 074 1258 0565 • SATlAND - Polska Telewizja Satelitarna, montaż, ustawienia anten, POlSAT, c+ - www.satland.co.uk Tel: 079 9900 8080 • valdeck szkoła nauki jazdy zaprasza.Profesjonalizm, dyspozycyjność, punktualność. Tel: 079 4077 1699 • rozliczenia podatkowe osób i firm ltd, vAT, benefity, konta, tłumaczenia, porady biznesowe, Dojeżdżamy do klienta lub drogą pocztową. Tel: 07721357044 Dawid • www.rochdaleoldham.tchr.org Strona parafialna. Zapraszamy. Tu znajdziesz: ogłoszenia parafialne, ogłoszenia drobne, wiadomości rochdale-oldham. Tel. 017 0634 5950

USŁUGI • Tarot reading, numerologia, uzdrawianie siebie. Zadzwoń wyślij SMS lub e-mail Magda Klementyna Tel. 077 5611 0964 e-mail: [email protected] • Wywóz śmieci budowlanych, domowych i ogrodowych. Posiadam licencje i samochód przystosowany do wywozu śmieci. Tel. 079 8461 3766 • Wynajmę dwupokojowe mieszkanie na 1ym piętrze na ealing common. £1000 miesięcznie plus opłaty. Dostępne od połowy grudnia.Tel 07771663665 idealne dla pary lub dwóch niezależnych osób. • Sprzedam działki budowlane. Piotrków Trybunalski - okolice. Teresa Tel. 0044 7780479737 oraz 0048 514433182. • Sprzedam działke budowlaną 52ar, uzbrojona, Bartoszów pomiędzy rymanów a Sieniawa. cena do uzgodnienia Tel. 075 9701 9411 • Bioenergoterapia, Uzdrawianie, Masaż leczniczy, Klasyczny, w gabinecie W12 lubz dojazdem, Marcin: 07767139220”

• 1000 m2 Działka reakreacyjna z WZ nad Jeziorem Głuszyńskim, Kujawy, woda na działce, prąd w drodze, cena 19.900 zł. Tel. 07767139220 ; +48 510057433 - Marcin” • Pomoc psychologiczna dla osób dorosłych i dzieci. Trudności w relacjach, stres w wyniku traumatycznych zdarzeń życiowych, problemy dziecka w adaptacji do środowiska szkolnego. Porady , interwencja kryzysowa, terapia. Bezpłatna konsultacja wstępna telefonicznie lub online. Strona internetowa: www.sigmaadvice.uk, Telefon: 07545654622 • Sprzedam dom w rybniku, duża działka w spokojnej dzielnicy. Tel. 074 4857 8520 • Piękny duży dom do wynajęcia-od sierpnia Harold Hill rM3-Dobry dojazd nawet do centrum londynu. rent £1950 plus rachunki. 5 dużych pokoi, 3 łazienki, duży living & dining room ogródek za domem, duży parking, obok park, leisure centre, bus stops, sklepy. Tel 0048 536 20 43 22 lub 0044 741 754 2333 • Sprzedam nowy dom w miejscowości ligota Piękna (7km od Wrocławia). Powierzchnia 280m2 Tel. 048 782542672 email: [email protected] • Sprzedam rozkładaną wersalkę z fotelem. Złoto - żółty kolor boki w drewnie.W bardzo dobrym stanie. White city £150Tel: 02087462708

Page 29: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

Firma istnieje i udziela porad od 2003 roku

Usługi w zakresie:• rejestracja i księgowość limited company • roczne rozliczenia dla self-employed• prowadzenie księgowości i rozliczeń Ground Rent i Service Charge• rozliczenia i rejestracja VAT• zwroty podatków z P45 / P60 / CIS25• przygotowanie wypłat – payslips, CIS25• poradnictwo podatkowe

Ewa Dzierżanowska – Dragan, ACMA Chartered Management Accountant

EALING ACCOUNTANCY

111 Delamere Road, Ealing, London W5 3JP

Tel: 020 8567 5502Mob: 078 3441 0943

QUICK RUBBISH DISPOSALWYWÓZ ŚMIECI

Tel: 079 7717 9237

WWW.QUICKRUBBISHDISPOSAL.CO.K

Tel: 079 8461 3766

Tel: 079 3200 2822

Page 30: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania
Page 31: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania
Page 32: MLECZKO...jednego wyrobu, postanowił działać. O całej sytuacji napisał na swoim Twitterze, prosząc o pomoc internautów. Reakcja przekroczyła jego najśmielsze oczekiwania

tygodnik polski WIADOMOŚCI

32-33