more maiorum nr 40

64
nr 5 (40)/2016 1 TRZECI Z BRACI LUMIÈRE RÓŻA – SYNOWA KRASIŃSIEGO HISTORIA PPOR. TOMASZEWSKIEGO / / More Maiorum pierwszy polski periodyk genealogiczny online nr 5(40), 10 maja 2016 r. issn 2450-291X POD PATRONATEM moremaiorum.pl JAKIE DOKUMENTY KRYJĄ ROSYJSKIE ARCHIWA?

Upload: alan-jakman

Post on 29-Jul-2016

250 views

Category:

Documents


9 download

DESCRIPTION

Majowy numer More Maiorum

TRANSCRIPT

Page 1: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 1

TRZECIZ BRACI LUMIÈRE

RÓŻA – SYNOWA KRASIŃSIEGO

HISTORIA PPOR.TOMASZEWSKIEGO/ /

More Maiorumpierwszy polski periodyk genealogiczny online

nr 5(40), 10 maja 2016 r.

issn 2450-291X

POD PATRONATEM

moremaiorum.pl

JAKIE DOKUMENTY

KRYJĄROSYJSKIE

ARCHIWA?

Page 2: More Maiorum nr 40

More Maiorum2

POLUB MORE MAIORUMNA FACEBOOKU!

www.facebook.com/miesiecznikmoremaiorum

Page 3: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 3

Autorzy tekstów:AlAn JAkmAn – “Tradycja graficznego przetwarzania archiwaliów sięga okresu po 1945” – Maciej Gajewski; Zatwardziały komunista z Galicji; Województwo nowogródzkie; Z dawnych reklam i ogłoszeń; Humor, NowościVitAly semionoff – Rosyjskie archiwa a genealogia,eryk JAn GrzeszkowiAk – Babcine dziedzictwo – DNA mitochontralny,Piotr ryttel – Proces mjr. “Łupaszki”; Historie z powstania styczniowego,mArcin mArynicz – Kazimierz Prószyński – trzeci z braci Lumière; Osoba miesiąca – Mieczysław Fogg; Województwo nowogródzkie,Paweł Becker – Róża – matka prezydenta na uchodźctwie, synowa Krasińskiego,łukasz Mulak – Od księgi do rekordu. Domowe książki meldunkowe Lublina,mAriA weronikA kmoch – Przydrożne fundacje sakralnerodziny Piotraków z Jednorożca w świetle akt metrykalnych,Grażyna stelMaszewska – Cichociemny ppor. Tadeusz Tomaszewski – jeden z 316.

wydAwcA – Alan Jakmanul. Wita Stwosza 27/15 43-300 Bielsko-Biała e-mail: [email protected] nAczelny – Alan Jakman korektA – Małgorzata Lissowska, Alan Jakmanskład i łaManie tekstu – Alan JakmanOkładka Oraz OPrawa Graficzna – Alan Jakman (zdjęcie na okładce – foter.com)issn 2450-291X

&Wszystkie prawa zastrzeżone (włącznie

z tłumaczeniem na języki obce).

Zgodnie z ustawą z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim jakiekolwiek kopiowanie,

rozpowszechnianie (we fragmentach, lub w całości) zamieszczonych artykułów, opisów, zdjęć bez zgody

Redakcji będzie traktowane jako naruszenie praw autorskich.

&

Redakcja More Maiorum

POLUB MORE MAIORUMNA FACEBOOKU!

www.facebook.com/miesiecznikmoremaiorum

Page 4: More Maiorum nr 40

More Maiorum4

17 o mitochontralnym DNA38 domowe książki

meldunkowe

More Maiorumnr 5(40), 10 maja 2016 r.

Zapraszamy na naszą stronę internetową oraz

fanpage’a na Facebooku!

Archiwa jako pierwsze spośród instytucji kultury, rozpoczęły digitalizację swoich zbiorów. Pierwsze dane sprawozdawcze z profesjonalnej digitalizacji pochodzą z 2005 roku, jednak wstępne kopie cyfrowe pojawiały się dużo wcześniej, wraz z początkiem pojawienia się skanerów

W mitochondrium, piecu który dostarcza energii komórkom w naszym ciele, zawarte są genetyczne informacje odziedziczone po matce, macierzystej babce, macierzysto-macierzystej prababce itd. Dzięki nim możemy dokładniej zbadać bezpośrednią żeńską linię rodu i dowiedzieć się, do którego klanu należy nasza gałąź.

Boom na poszukiwanie przodków, zapoczątkowany w naszym kraju dobrych kilka lat temu, trwa w najlepsze. Niełatwe to zadanie zwłaszcza w przypadkach, gdy w poszukiwaniu przodków trzeba mozolnie przeglądać wiele dziesiątków ksiąg stanu cywilnego wytworzonych na przestrzeni dziesięcioleci. Zachowane w archiwach państwowych materiały dotyczące ewidencji i kontroli ruchu ludności mogą znacznie usprawnić takie poszukiwania

28Kazimierz Prószyński

– trzeci z braci Lumière

6 wywiad z Maciejem Gajewskim

W 1894 r. Prószyński skonstruował swój pierwszy aparat filmowy, który nazwał pleografem, a był to aparat służący do odzwierciedlania ruchu w naturze za pomocą fotografii. W kolejnym roku bracia Lumière skonstruowali i opatentowali kinematograf...

Page 5: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 5

6 “tradycja graficznego przetwarzania archiwaliów sięga okresu po 1945 roku” – maciej gajewski

11 rosyjskie archiwa a genealogia

17 babcine dziedzictwo – dna mitochontralny

20 zatwardziały komunista z Galicji

23 proces mjr. “łupaszki”

28 kazimierz prószyński – trzeci z braci lumière

36 róża – matka prezydenta na uchodźctwie, synowa krasińskiego

38 od księgi do rekordu – domowe książki meldunkowe lublina

42 przydrożne fundacje sakralne rodziny piotraków z jednorożca w świetle akt metrykalnych

48 cichociemny ppor. tadeusz tomaszewski – jeden z 316

53 historie z powstania styczniowego56 województwo nowogródzkie

60 osoba miesiąca - mieczysław fogg

62 z dawnych reklam i ogłoszeń

63 humor, nowości

ARTYKUŁY NA STRONIE WWW

Natalie Portman – aktorka znana z wielu znakomitych filmów, laureatka Oscara i … potomkini polskich Żydów! Jej prawdziwe nazwisko Hershlag, urodziła się w Jerozolimie i tak jak jej przodkowie, jest wyznania mojżeszowego. Ojciec jest potomkiem emigrantów z Polski i Rumunii – jego rodzice zginęli w czasie Holocaustu.

#zapachyhistorii: Jak pachnie śmierć?

Jak pachnie śmierć? Czy w ogóle pachnie? Czy jest to woń dębowego drewna trumny? A może połączony bukiet zapachowy mokrej ziemi, dymu ze zgaszonych zniczy i polnych kwiatów…? Ale śmierć zawsze pachnie? A co z fetorem, wydobywającym się ze zgniłych ciał, znajdujących się gdzieś na kupie, niedaleko drutu kolczastego, koło nogi esesmana?

Interesujesz się genealogią?

Jeśli chciałbyś (chciałabyś) dołączyć do składu More Maiorum wyślij próbny tekst na adres [email protected]. Może to być artykuł historyczny, genealogiczny, opisana historia rodzinna, felieton, przemyślenia rodzinnego badacza – krótko mówiąc, wszystko, co jest związane z genealogią lub historią!

10 gwiazd, które mają polskich przodków – Natalie Portman, Scarlett Johansson…

Twoim hobby jest historia?

Dołącz do składu More Maiorum!

Page 6: More Maiorum nr 40

More Maiorum6

Alan Jakman

“tradycja graficznego przetwarzania archiwaliów sięga okresu po 1945 roku”– Maciej Gajewski

WYWIAD

1 Od kilku lat trwa intensywna digitalizacja zasobu archiwów

państwowych. Gdzie umiejscowiłby Pan Polskę w rankingu państw europejskich w kwestii digitalizacji?

Sieć archiwów państwowych tworzą 33 archiwa państwowe z 40 oddziała-mi zamiejscowymi i 5 ekspozyturami, działa w nich ponad 30 pracowni di-gitalizacyjnych. W 2015 roku wyliczy-łem, że archiwa państwowe wykonu-ją dziennie około 66 tysięcy zabezpie-czających kopii cyfrowych z materia-łów archiwalnych.

Archiwa jako pierwsze spośród insty-tucji kultury, rozpoczęły digitalizację swoich zbiorów. Pierwsze dane spra-wozdawcze z profesjonalnej digita-lizacji pochodzą z 2005 roku, jednak wstępne kopie cyfrowe pojawiały się dużo wcześniej, wraz z początkiem pojawienia się skanerów i cyfrowych aparatów fotograficznych. To wszyst-ko udało się dzięki fenomenalnym archiwistom, którzy dostrzegli moż-liwości cyfrowego kopiowania archi-wów, co nie byłoby możliwe, gdyby nie byli entuzjastami swojej pracy. Należy zauważyć, że tradycja graficz-nego przetwarzania archiwaliów sięga okresu dużo wcześniejszego, tuż po II wojnie światowej, kiedy to rozpoczęto mikrofilmowanie w Archiwum Głów-nym Akt Dawnych, a następnie utwo-

» fo

t. M

agda

lena

Kw

ietn

iak

Page 7: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 7

“tradycja graficznego przetwarzania archiwaliów sięga okresu po 1945 roku”– Maciej Gajewski

WYWIAD

Maciej Gajewski – specjalista w zakresie planowania i realizacji projektów digitali-zacyjnych. Jego zainteresowania zawodowe skupiają się wokółmetod gromadzenia i udostępniania zasobów Big Data.

Absolwent studiów magisterskich w Instytucie Informacji Naukowej i Studiów Bib-liologicznych Uniwersytetu Warszawskiego ze specjalizacją systemy informacyjne i bazy danych. Ukończył studia podyplomowe na Politechnice Warszawskiej w zakresie zarządzania projektami.

Z archiwami państwowymi związany od 2005 roku (Archiwum Państwowe wPłocku), gdzie najpierw zajmował się ewidencją i udostępnianiem zasobuarchiwalnego, a od 2007 roku jest bezpośrednio związany z digitalizacją.W NAC pracuje od 2012 roku, kieruje Oddziałem Digitalizacji.

rzono Archiwum Dokumentów Me-chanicznych (ADM) odpowiedzialne m.in. za wykonywanie reprografii ar-chiwów.

Wracając jednak do digitalizacji – jest to proces o wiele szerszy niż tylko ko-piowanie, bowiem wykonany przez nas obraz komputerowy należy opisać, opatrzyć dodatkowymi informacjami, dzięki którym będzie wyszukiwal-ny. Liczby, które podałem powyżej są uwieńczeniem wysiłku budowy pro-cesu digitalizacji przez polskie środo-wisko archiwistów państwowych, sku-pione później w Narodowym Archi-wum Cyfrowym, jako następcy ADM. Obecnie za hasłem digitalizacja ar-chiwów stoją pracownie digitalizacji, wykształcona kadra, standardy, szko-lenia, Zintegrowany System Informa-cji Archiwalnej, serwis szukajwarchi-wach.pl, Centralne Repozytorium Cy-frowe Archiwów Państwowych. Każde z tych zagadnień może być tematem na oddzielną rozmowę.

Jest to dorobek doceniany przez kole-gów z innych instytucji w kraju, a także z archiwów zza granicy, którzy przyglą-dają się naszym pracom, a część naszych rozwiązań starają się wdrożyć u siebie, dotyczy to zarówno strategii pracy, jak i jej szczegółów technicznych. Niewąt-pliwie wrażenie robią liczby udostęp-nianych skanów. Na pewno ważne, by

wskazać, że wiele udało się zrobić przy bardzo niskich środkach finansowych. Jednak proszę nie przyjąć tego jako wpadanie w samo zachwyt. Jest jeszcze wiele pracy przed nami.

2 Zapewne również dzięki digitalizacji, szukanie

przodków staje się coraz bardziej popularniejszym hobby wśród

Polaków. Można to również zauważyć w ilości materiałów (około)genealogicznych w mediach. Jak bardzo odzwierciedla się narastające zainteresowanie się własną przeszłością w ilości odsłon portalu szukajwarchiwach.pl?

Zainteresowanie rośnie, czujemy to przede wszystkim dzięki rosnącym

» fot. Małgorzata Kołtun

Page 8: More Maiorum nr 40

More Maiorum8

liczbom zapytań od użyt-kownikom „kiedy moja parafia będzie w szukajwarchiwach.pl?”. Statystyki szukajwarchiwach.pl nie pozostawia-ją złudzeń, że archiwom państwowym przybywa użytkowników. Ważnym aspektem digitalizacji archiwów jest to, że docieramy do użytkowników, którzy by bez wersji cyfrowej archi-wum nigdy do niego nie trafili.

3 Czy według Pana szukajwarchiwach.pl odniosło

sukces?

Tak, jest to sukces archiwów państwo-wych. Stworzyliśmy jedno miejsce,

w którym bezpłatnie, o każdej porze, można skorzystać z zasobów archiwów.

4 Jakie najważniejsze zadania stoją obecnie przez NAC-em?

Jest to dalszy rozwój usług, które już świadczymy obywatelom, czy-li przede wszystkim digitalizacja archiwaliów i udostępnianie kopii w szukajwarchiwach.pl. Przez rozwój usług rozumiem ciągły proces zmian podążających za zapotrzebowaniem użytkowników i wykorzystujących potencjał treści materiałów archiwal-nych. Drugą najważniejszą płaszczy-zną z cyfrowej działalności NAC jest

budowa Archiwum Dokumentów Elektronicznych jako miejsca skła-dowania naturalnych dokumentów elektronicznych.

5 W jakich obszarach upatrywałby Pan najważniejsze priorytety

europejskiej i polskiej digitalizacji?

Trudno jest mówić jednym przy-miotnikiem o priorytetach europej-skiej i polskiej digitalizacji. Mówimy tu o różnych grupach docelowych – odmiennym statusie zaawanso-wania i różnych potrzeb użytkow-nika oraz o różnym sposobie udo-stępniania dóbr kultury. Teraz jako użytkownik Internetu posiadam

Page 9: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 9

dostęp do najważniejszych zaso-bów kultury innych narodów, oczy wiście często są to jeszcze niepełne cy-frowe kolekcje. Lubię dzięki nim po-znawać historię, stawiać pytania, wy-szukiwać informacje, budować własne wnioski. Oczekiwałbym uzupełnienia tych zasobów o kolejne obiekty oraz rozbudowane opisy. Rozwój polskiej digitalizacji upatruję w badaniu bie-żącego i przewidywaniu przyszłego zapotrzebowania użytkowników. Nie-mniej jestem zdania, że też w pewnej części sami jako archiwiści, pośred-nicy między archiwum a użytkowni-kiem, powinniśmy budować i wytwa-rzać zapotrzebowanie na dostęp do materiałów archiwalnych.

6 A przyszłość digitalizacji? Co będzie „po” niej?

Co będzie po digitalizacji? Myślę, że jest to na razie zbyt odległa perspek-tywa. Ciekawsze jest to, w którą stronę digitalizacja będzie zmierzała, jak bę-dzie wyglądało dalsze przetwarzanie zettabajtów danych, które obecnie wy-twarzamy.

Przy digitalizacji stosujemy między-narodowe standardy, które pozwalają na wymianę i agregowanie informacji między lub w repozytoriach danych. Lubię snuć wizje semantycznego webu i miejsca, jakie zajmą w nim archiwa.

7 Który etap digitalizacji jest najżmudniejszy?

Każdy jest inny i wymaga odpowiednie-go przygotowania kadry i właściwego sprzętu. Uważam, że żadnemu etapowi nie można przypisać takiego tytułu.

8 Jakie miałby Pan rady dla osoby, chcącej utworzyć

serwis gromadzący zeskanowane archiwalia? Na co szczególnie powinien zwrócić uwagę twórca takiego portalu?

Polecam linkować i robić przypisy do źródeł, nie zwlekać z porządkowaniem i zapisywaniem opisów, stosować stan-dardy opisu, wykonywać kopie zapaso-we, czerpać z doświadczeń innych, dzielić się swoimi wynikami pracy, cieszyć się z digitalizacji, dbać o entuzjazm, z którym przystępowało się do pracy. ■

Page 10: More Maiorum nr 40

More Maiorum10

#poszukiwania

Vitaly Semionoff

POSZUKIWANIA ZAGRANICZNE

#genealogiczne#w #Rosji

» fot. Alan Jakman

Page 11: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 11

#genealogiczne#w #Rosji

W Rosji najbardziej znanymi archiwami są archiwa federalne, będące bezpośrednio pod kontrolą prezydenta. Można tam znaleźć wiele różnych dokumentów – począwszy od metryk luterańskich, poprzez akta unickie, aż po wszystkie sprawy policyjno-sądowe, w których często notowani byli Polacy, za udział w ruchach niepodległościowych na początku XX wieku.

Archiwa federalne znajdą się w trzech rosyjskich miastach – Moskwie, Sankt-Petersburgu oraz Władywostoku. Są one jednak na różnym etapie rozwoju – przykładowo ar-

chiwum GARF oraz RGIA udostępniają swoje inwentarze online, w RGIA i RGVA można zlecić wykonanie kwerendy przez Inter-net. W pozostałych archiwach federalnych nie jest to możliwe.

Od lat 90. XX wieku zainteresowanie genealogią wśród Rosjan stale wzrasta. W latach 60. było to popularne hobby szczególnie wśród inteligencji rosyjskiej, która bardzo często budowała swo-je drzewa genealogiczne. W kolejnych dekadach poszukiwanie własnych przodków przestawało być domeną wyższych warstw społecznych, stając się…

W internecie działa kilka genealogicznych forów – najbardziej po-pularne to forum.vgd.ru Można tam pisać po polsku – zawsze któ-ryś z użytkowników pomoże w przetłumaczeniu postu. Oprócz tego wielu rosyjskich historyków rodzinnych skupionych jest wokół fo-rum.genoua.name, które powstało po aneksji Krymu przez Rosję.

W Rosji, podobnie jak w Polsce, istnieje kilka stowarzyszeń gene-alogicznych. Najbardziej aktywne działa w Jarosławiu. Genealo-dzy działają również na forum o historii wojskowości – niestety rejestracja dostępna jest tylko w cyrylicy.

Aktywność genealogiczna Rosjan wiąże się głównie z biznesem. Rosyjskie firmy genealogiczne pomagają głównie w sprawach spadkowych, szukając dokumentów potwierdzających pokre-wieństwo (prawo do spadku) w archiwach.

Polacy nie są częstymi użytkownikami rosyjskich archiwów. Głównie z powodów cen, które są stosunkowo wysokie. Firmy genealogiczne wykonują poszukiwania głównie dla klientów z Niemiec, Izraela czy Stanów Zjednoczonych – ma to podłoże stricte finansowe, bowiem to na osobach z Europy Zachodniej można najwięcej zarobić.

Archiwa w Moskwie:

1. RGADA – Archiwum Główne Akt Dawnych. Gromadzone są w nim głównie dokumenty wytworzone do XVIII wie-

rosyjskie archiwa a genealogiaPOSZUKIWANIA ZAGRANICZNE

Page 12: More Maiorum nr 40

More Maiorum12

ku. Można tutaj odnaleźć pierw-szy trzy spisy ludności wykonane w Imperium Rosyjskim, wszyst-kie Metryki Litewskie, spisy regio-nalne do 1721 roku, a także XIX-wieczne księgi katastralne.

2. RGVIA – Archiwum Armii Ro-syjskiej. Znajdują się w nim ar-chiwa wojskowe od 1700 do 1917 roku. Zawierają one informacje na temat kadry oficerskiej, żołnie-rzy każdego szczebla armii rosyj-

skiej, a także pracowników służby zdrowia.

3. RGWA – Archiwum Wojskowe od 1917 do 1941 roku. Można tutaj odnaleźć m.in. dokumen-

MOSKWA 1) RGADA2) RGVIA3) RGWA4) MCK5) RGAE6) RGANTD7) GARF8) RGASPI9) RGALI

SANKT PETERSBURG 1) RGIA2) RGAVMF

ARCHIWA FEDERALNE W ROSJI

POSZUKIWANIA ZAGRANICZNE

Page 13: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 13

ty o wojnie Związku Radzieckie-go z Finlandią, a także początków II wojny światowej i zajmowania terenów II Rzeczpospolitej. Ar-chiwum jest przyjazne dla peten-tów, ale ich katalog i inwentarze

są ułożone w bardzo chaotyczny sposób.

4. Międzynarodowy Czerwony Krzyż (w RGVIA) – dokumen-ty te są istotne dla Polaków, bo-

wiem można tam znaleźć wiele danych na temat polskich żołnie-rzy, walczących w rosyjskim woj-sku. Czas oczekiwania na doku-menty, ze względu na popularność archiwum, jest stosunkowo długi

WŁADYWOSTOK1) RGIADV

POSZUKIWANIA ZAGRANICZNE» fot. W

ikimedia C

omm

ons

Page 14: More Maiorum nr 40

More Maiorum14

– od 1 do 2 tygodni. Ma na to tak-że wpływ fakt, że archiwum mieści się w zabytkowym XVIII-wiecz-nym budynku, który bardzo często jest w remoncie, dlatego też różne części kolekcji są czasowo niedo-stępne.

5. RGAE – Archiwum Gospodar-ki. Znajdują się tutaj materiały z ministerstwa odpowiedzialnego z gospodarkę, np. dokumenty dot. rolnictwa, jedwabnictwa czy na-wet wędkarstwa. Archiwum mie-ści się w Woronowie – 20 km od Moskwy.

6. RGANTD – Archiwum Naukowe i Techniczne. Znajdziemy w nim głównie rysunki techniczne za-kładów, fabryk i innych budowli. Jego zbiory nie są raczej interesu-jące dla genealoga.

7. GARF – Archiwum Główne. Znajduje się w nim „wszystkiego po trochu”. Z pewnością dla pol-skich genealogów ważnymi doku-mentami będą te dotyczące rosyj-skiej policji do roku 1917, w której znajdują się kartoteki wielu Pola-ków. Więcej online tutaj.

8. RGASPI – Archiwum Historii Politycznej Partii Komunistycz-nej – znajdują się w niej wszystkie informacje o osobach, które na-leżały do Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego.

9. RGALI – Archiwum Literatury i Sztuki – genealodzy nie znajdą w nim informacji pomocnych w poszukiwaniach rodzinnych.

Archiwa w Sankt-Petersburgu:

1. RGIA – Rosyjskie Państwowe Archiwum Historyczne – jest to największe archiwum rosyjskie. Można w nim znaleźć wszystkie dokumenty wytworzone przez rosyjskie ministerstwa, a także

wszelkie dokumenty rosyjskie, powstałe od 1700 do 1917 roku. W RGIA znajdują się między in-nymi akta heroldii (zespół 1343), w których można odnaleźć wie-le dokumentów dotyczących pol-skich szlachciców. Inwentarze do-stępne są tutaj.

2. RGAVMF – Archiwum Floty Ro-syjskiej – gromadzone są w nim wszystkie dokumenty dotyczą-ce rosyjskiej marynarki, począw-szy od XVIII wieku, skończywszy na XXI wieku. Odnajdziemy tutaj wszystkie dokumenty związane z awansami w marynarce wojen-nej, ekspedycjach morskich, a tak-że wykazy statków oraz ich załóg.

Archiwa we Władywostoku:

1. RGIADV – Archiwum Federal-ne Dalekiego Wschodu – można tutaj znaleźć wszelkie dokumenty, metryki z rejonu Władywostoku.

2. Znajduje się tutaj również wiele innych federalnych archiwów, jak choćby Archiwum Kina, ale w ich zbiorach nie znajdują się doku-menty, będące w kręgu zaintere-sowań genealogów.

Archiwa regionalne

Archiwum regionalne znajduje się w każdym regionie rosyjskim. Nie są one podporządkowane prezydentowi Rosji, ale urzędowi konkretnego re-gionu. Są one istotne dla genealogów – np. w Sankt Petersburgu można od-naleźć metryki (zarówno cywilne, jak i kościelne), które dostępne są online – opłata to 0.80 euro za metrykę. To samo archiwum bezpłatnie udostęp-nia bazę osób, które zostały ewaku-owane podczas II wojny światowej z Leningradu.

Archiwa regionalne podzielone są za-wsze na dwie części – w pierwszej gro-madzi się dokumenty o „historii ogól-

nej”, natomiast w drugiej, znaj-dującej się zawsze w innym budynku, dokumenty doty-czące partii komu-nistycznej.

Archiwa ministerialne

Są to najbardziej niedostępne archi-wa dla genealogów z powodu tego, że znajduje się w nich wiele dokumentów, objętych klauzulą taj-ności. Najciekawszym archiwum jest Cen-tralne Archiwum FSB w Moskwie. Na zasób tego archiwum skła-dają się wszystko do-kumentów osób repre-sjonowanych w Związ-ku Sowieckim. Niestety, czytelnia dostępna jest wyłącznie dla osób, ma-jących zaproszenie(?). Drugim takim archiwum jest TSAMO, czyli Archi-wum Wojska. Jest to naj-bardziej zamknięte archi-wum w Rosji. Znajduje się ono ok.40 km na południe od Moskwy, w miejscowo-ści Podolsk. Znajdują się tutaj m.in. wszystkie in-formacje o armii radziec-kiej z 1941 r., jednak doku-menty wytworzone po roku 1945 są niedostępne, nato-miast 50 proc. archiwaliów wojskowych z lat 1941-1945 objętych jest klauzulą niedo-stępności. Archiwum to nie ma swojej strony interneto-wej, a żeby korzystać z zasobu archiwum (jako nie-Rosjanin) należy uzyskać pozwolenie Sztabu Generalnego – nie jest to jednak trudne. ■

POSZUKIWANIA ZAGRANICZNE

Page 15: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 15

POSZUKIWANIA ZAGRANICZNE

Page 16: More Maiorum nr 40

More Maiorum16

DNAgeNetyczNA

atggttcgaaaaaaataa

r1a1

sry-1532

r1a1b m157

y-dna i2a1-m423

i2a1a-m26

e1b1b1a2ppn

cga mtDNA

kptaagaaa

geNeAlogiA

GENEALOGIA GENETYCZNA

Page 17: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 17

DNAsry-1532

r1a1b m157

i2a1a-m26

e1b1b1a2

geNeAlogiA

Eryk Jan Grzeszkowiak

Każdy z nas ma co najmniej trzy nazwiska – jedno w dokumentach, drugie na chromosomie Y (swoim lub ojca), a trzecie – w DNA mitochondrialnym.

W mitochondrium, piecu który dostarcza energii komórkom w naszym cie-

le, zawarte są genetyczne informacje odziedziczone po matce, macierzy-stej babce, macierzysto-macierzystej prababce itd. Dzięki nim możemy do-kładniej zbadać bezpośrednią żeńską linię rodu i dowiedzieć się, do którego klanu należy nasza gałąź.

Jest prawdą, że DNA mitochondrialny zawiera stosunkowo niewiele infor-macji – niecałe 17 tys. par zasad, które kodują 37 genów. W porównaniu do DNA jądrowego jest to kropla w mo-rzu. Najkrótszy ludzki chromosom – chromosom 21 – zawiera przeszło 48 mln par zasad i około pięciuset genów. Gdyby powiększyć chromosom 21 do rozmiarów Kolumny Zygmunta, DNA mitochondrialny byłby nie większy niż boża krówka. Mimo tych niewiel-kich rozmiarów DNA mitochondrial-ny jest w stanie dostarczyć nam wielu ciekawych informacji o genealogicz-no-genetycznym pochodzeniu bezpo-średniej żeńskiej linii drzewa.

Etniczne pochodzenie

W przeciwieństwie do DNA autosomal-nego, który może być dziedziczony po każdym przodku, DNA mitochondrial-ny jednoznacznie wskazuje na konkret-

nych przodków w łańcuchu genealogicz-nym – od naszej matki aż do samej Ewy. DNA mitochondrialny pozwala nam prześledzić dokładnie wędrówkę na-szych przodków aż do wyjścia z Afryki.

DNA mitochondrialny może również zdradzić etniczne pochodzenie żeń-skiej linii, co jest szczególnie przy-datne w przypadku próby ustalenia niesłowiańskiego pochodzenia, ►

GENEALOGIA GENETYCZNA

babcine dziedzictwo – DNA mitochontralny

» fot. unsplash.com

Page 18: More Maiorum nr 40

More Maiorum18

np. żydowskiego lub cygańskiego. Po-nieważ DNA autosomalny nie jest dzie-dziczony po wszystkich przodkach (wię-cej na ten temat w poprzednich nume-rach „More Maiorum”), możliwe jest bycie biologicznym potomkiem danej osoby bez odziedziczenia po niej żad-nego odcinka DNA. Dlatego jeśli chce-my dowiedzieć się więcej o przodku ze starszego pokolenia niż prapradziadko-

wie, najlepiej jest połączyć badanie DNA autosomalnego z badaniem DNA mi-tochondrialnego. Niektóre klany mito-chondrialne – haplogrupy – są charakte-rystyczne dla konkretnych grup etnicz-nych, co może stanowić niezwykle cen-ną poszlakę w badaniach genealogicz-nych, do której dotarcie metodami tra-dycyjnymi może być bardzo trudne lub w niektórych przypadkach niemożliwe.

Czy były siostrami?

Badania DNA mitochondrialnego mają szczególną wartość genealogicz-ną, gdy są wykonywane w celu zwery-fikowania konkretnej hipotezy. Jed-nym z częstych wyzwań genealogicz-nych jest ustalenie, czy dwie kobiety o tym samym nazwisku i podobnym wieku były siostrami. Jest to zadanie

szczególnie trudne, gdy osoby urodzi-ły się w latach, z których nie zachowa-ły się księgi metrykalne.

Badanie DNA mitochondrialnego może dodatkowo uwiarygodnić naszą hipotezę o wspólnych rodzicach obu pań. Wspólne nazwisko w tej samej parafii zazwyczaj oznacza pokrewień-stwo w linii męskiej, ale nie pozwala

na ustalenie stopnia pokrewieństwa. Osoby mogą być rodzonymi siostrami, siostrami stryjecznymi, przestryjecz-nymi itd. Jeśli uda nam się zbadać bez-pośrednich żeńskich potomków tych dwu osób i okaże się, że mają identycz-ny lub niemal identyczny DNA mito-chondrialny, wskazuje to na wspólne pochodzenie w linii żeńskiej i dodatko-wo uwiarygadnia teorię, że istotnie te

dwie osoby mogły mieć wspólną matkę – a najprawdopodobniej również i ojca (ze względu na nazwisko).

Mapa genetycznych krewnych

Nawet gdy nie mamy hipotezy, którą chcielibyśmy zweryfikować za pomocą testu, badanie DNA mitochondrialne-go może zaowocować nowymi odkry-

GENEALOGIA GENETYCZNA

najlepiej zacząć badania od osób, które są ostatnimi przedstawicielami danej linii{

Page 19: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 19

ciami genealogicznymi. Po wykonaniu testu otrzymamy listę genetycznych krewnych, z którymi na pewno jesteśmy spokrewnieni w bezpośredniej żeńskiej linii. Krewni są przedstawieni na mapie za pomocą znaczników wskazujących miejsce urodzenia najwcześniej zna-nej przodkini. Trudno zawczasu prze-widzieć, ilu krewnych uda się odkryć – w przypadku częstych haplogrup może-my mieć krewnych genetycznych prze-szło tysiąc – w przypadku bardzo rzad-kich – mniej niż trzech. W Polsce naj-częstszą haplogrupą jest haplogrupa H (zwana klanem Heleny) wraz z jej pod-gałęziami – należy do niej przeszło 40 proc. Polaków. Do rzadszych haplogrup (<5 proc.) należą m. in. K (klan Kata-rzyny) czy X (klan Ksenii). Bez wzglę-du na to, do jakiej haplogrupy należeli nasi przodkowie, możemy być pewni, że w bazach genetycznych krewnych bę-dzie tylko przybywać.

Ustalenie pokrewieństwa z genetycz-nymi krewnymi może być trudne nie tylko ze względu na zmieniające się

nazwisko w każdym pokoleniu, ale także z powodu niewielkich rozmia-rów DNA mitochondrialnego. Sza-cuje się, że przy przedziale ufności 50 proc. osoby o identycznym DNA mitochondrialnym mają wspólnego przodka w przeciągu ostatnich pię-ciu pokoleń lub ostatnich dwudzie-stu dwu – przy przedziale ufności 95 proc. W praktyce pokrewieństwo jest niemal zawsze odleglejsze niż pięć po-koleń (ponieważ testy genetyczne nie są jeszcze w Polsce tak powszechne jak np. w Stanach Zjednoczonych). Coraz częściej jednak zdarza się od-naleźć mitochondrialnych krewnych, których najstarsza znana przodki-ni żyła w bardzo zbliżonym obszarze geograficznym – wtedy szanse na od-krycie genealogiczne są jeszcze więk-sze, zwłaszcza przy dobrze rozbudo-wanych drzewach genealogicznych.

Plan działania

Jeśli próbujemy dowiedzieć się czegoś więcej o konkretnym przodku warto

odnaleźć nosiciela jego DNA mito-chondrialnego. Może to być przykła-dowo potomek w bezpośredniej linii żeńskiej (w przypadku kobiety) lub potomek siostry w bezpośredniej linii żeńskiej (w przypadku mężczyzny).

Gdy nie skupiamy się na konkretnym przodku, warto jako plan początkowy przyjąć odnalezienie nosicieli DNA mi-tochondrialnego wszystkich dziadków, później pradziadków itd. Najlepiej za-cząć badania od osób, które są ostatni-mi przedstawicielami danej linii, żeby uchronić tę genetyczną cząstkę naszej przeszłości od zapomnienia. W ten sposób uda nam się dowiedzieć więcej o przeszłości naszej rodziny i rozszerzyć genetyczny zasięg badań. ■

Więcej informacji na temat testów DNA i ich genealogicznego zasto-

sowania mogą Państwo znaleźć na stronie www.genealogiagenetyczna.com – pierwszym polskim blogu poświę-

conym genealogii genetycznej

GENEALOGIA GENETYCZNA» fot. ftdna.com

Page 20: More Maiorum nr 40

More Maiorum20

NA TROPIE PRZODKÓW KOMUNISTÓW

zefa – jej korzenie także wywodziły się z Galicji.

Józef i Maria Ochabowie oprócz Edwarda mieli czworo dzieci – Wła-dysława (ur. 1901), Amelię (ur. 1903), Stanisława Emila (ur. 1909) – wieloletniego wiceministra, oraz Jana – działacza ZSL.

Wojskowa kategoria „B”

Edward Ochab w wieku 8 lat rozpo-czął naukę w Szkole Wydziałowej w Krakowie. W 1921 roku podjął pra-cę w drukarni oraz warsztatach po-wroźniczych, następnie przez 4 lata uczył się w krakowskiej Akademii Handlowej. Co ciekawe, w 1927 roku komisja wojskowa przyznała mu ka-tegorię „B”, dopiero po rocznym od-roczeniu, uznano, że powinien otrzy-mać kategorię „A”. Dopiero wówczas

został skierowany do Szkoły Podcho-rążych Rezerwy Piechoty w Zalesz-czyckach. Jednak ze względu na silne poglądy komunistyczne został z niej usunięty. Tym samym skrócono mu obowiązkową służbę wojskową do 15 miesięcy. Od tego czasu aktywnie działał w ruchu spółdzielczym.

Już wtedy związał się z komunistycz-nymi organizacjami – w wieku 23 lat został członkiem Komunistycz-nej Partii Polskiej (KPP), za co został kilkukrotnie aresztowany. W 1938 roku został skazany na karę więzie-nia, co prawdopodobnie pozwoliło mu uniknąć czystek stalinowskich, które dotknęły niemal wszystkich członków KPP zbiegłych do Związku Radzieckiego po rozwiązaniu partii.

Po ucieczce z aresztu wstąpił w sze-regi 2 Robotniczego Pułku Obrony

Wywodzący się z galicyjskiego chłopstwa, zatwardziały komunista, tworzący podwaliny systemu w Polsce. Ochotnik do Armii Czerwonej, I sekretarz KC PZPR – Edward Ochab.

16 sierpnia 1906 roku w Krakowie z Władysława i Marii Ochabów urodził się Edward – późniejszy

I sekretarz KC PZPR. Rodzina ojca wywodziła z galicyjskiego chłopstwa. Według krakowskiego spisu ludno-ści, przeprowadzonego w 1910 roku, Władysław Ochab urodził się 25 lu-tego 1869 r. we wsi Szówsko, leżącej niedaleko Jarosławia. Odnotowano również, że był agentem policyjnym – inne źródła precyzują, że Ochab był także komendantem krakowskiej żandarmerii i urzędnikiem w biurze adresowym. Matka Edwarda – Maria Mullerów, była 10 lat młodsza od Jó-

zatwardziały komunista z GalicjiAlan Jakman

Page 21: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 21

NA TROPIE PRZODKÓW KOMUNISTÓW

Edward Ochab

• urodzony 16 sierpnia 1906 r. w Krakowie

• zmarły 1 maja 1989 r. w Warszawie

• w 1928 r. powołany do Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty

• w 1929 r. wstąpił do KPP• w latach 1941–1942 ochotnik

do Armii Czerwonej• w 1944 r. wszedł w skład

Centralnego Biura Komunistów Polskich

• w 1956 r. I sekretarz KC PZPR• w latach 1957–1959 minister

rolnictwa• w latach 1957–1964 sekretarz

KC PZPR• w 1966 r. odmówił wydania

pozwolenia na przyjazd papieża Pawła VI

Warszawy, by później móc przedo-stać się do ZSRR. Tam pracował w sowieckim Wydawnictwie Litera-tury w Językach Obcych. Od 1941 roku walczył jako ochotnik w Armii Czerwonej. Pełnił wówczas funkcję

dowódcy drużyny w 750 Batalionie Robotniczym.

Przodownik komunizmu w Polsce

W czasie II wojny światowej był jed-nym z inicjatorów Związku Patrio-tów Polskich, a także 1 Armii Wojska Polskiego w ZSRR. Następnie od-powiadał za szkolenie polskich żoł-nierzy w jednostkach bezpośrednio podległych pod władzę stalinowską – współpracował również z NKWD.

W 1944 roku Ochab wszedł w skład tajnego Centralnego Biura Komu-nistów Polskich – był jednym z naj-bardziej zaufanych członków tej or-ganizacji. Dzięki temu uzyskał wiele awansów wojskowych, a także przy-chylność władz sowieckich, co spo-wodowało, że stanął na czele grupy wysłanej do Lublina w celu przygoto-wania tam siedziby PKWN.

Ochab – ten, który odmówił przyjazdu Pawła VI

W latach 1946–1948 był I sekreta-rzem PPR w Katowicach. W czasie trwania walki wewnątrzpartyjnej, stanął po stronie Bieruta, a za swo-

ją postawę został wybrany w skład Sekretariatu KC PPR. W 1949 został wiceministrem obrony – wcześniej zostając mianowanym generałem brygady.

W latach 50. XX wieku obejmował szereg funkcji partyjnych, był m.in. jednym z sekretarzy KC PZPR, a po śmierci Bolesława Bieruta został I se-kretarzem tej partii. To dzięki niemu, w 1956 roku armia radziecka nie wkro-czyła do Polski z powodu strajków lud-ności. Od tego momentu był stopnio-wo odsuwany od ważnych stanowisk. Co prawda był ministrem rolnictwa, ale jak przyznawali jego współpracow-nicy, w ogóle się na nim nie znał.

Warto wiedzieć, że to Edward Ochab w 1968 roku, w 1000. rocznicę Chrztu Polski, nie wyraził zgody na przyjazd papieża Pawła VI do Pol-ski. W tym samym roku zrzekł się wszystkich funkcji partyjnych i pań-stwowych.

Edward Ochab zmarł 1 maja 1989 roku. Został pochowany na Cmen-tarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. 7 lat później zmarła jego żona – Rozalia zd. Silbiger. ■

» fot. Wikim

edia Com

mons

» Spis ludności m. Krakowa z 1910 r./ fot. MBC

Page 22: More Maiorum nr 40

More Maiorum22

procesy zolnierzy wykletych

Page 23: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 23

procesy zolnierzy wykletych

proces mjr. “Łupaszki”Piotr Ryttel

PROCESY ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH

Proces dowództwa Wileńskiego Okręgu AK przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie. Główny oskarżony to komendant WO AK Antoni Olechnowicz. Obok niego, nazwany przez prasę komunistyczną „hersztem terrorystyczno-rabunkowych band”, Zygmunt Szendzielarz – „Łupaszka”.

W relacjach z procesów dzia-łaczy podziemia antyko-munistycznego przoduje

organ PZPR „Trybuna Robotnicza”. W czasie, gdy jest moda na przo-downików pracy, również i redakto-rzy tej gazety starają się „przodować”

w swojej działalności, nie tylko ilością sprawozdań z procesów, ale również w przedstawianiu oskarżonych jako „morderców, szpiegów i zdrajców na-rodu”.

W czasie przewodu sądowego w paź-dzierniku 1950 roku zeznaje Olechno-wicz, który przyznaje się do działalno-ści w organizacji antykomunistycznej. Przyznaje, że jako komendant okręgu wileńskiego dokonał przerzutu od-działów AK z Wileńszczyzny na teren kraju. Żołnierze AK zostali zaopatrze-ni w fałszywe dokumenty i otrzymali polecenie ukrycia się. Według oskar-żenia, dalsza działalność komendanta Olechnowicza polegała na współpracy

ze sztabem londyńskim i jego przed-stawicielem, gen. Kopańskim. Miał on otrzymywać z kraju materiały doty-czące rozlokowania wojsk, ich liczeb-ności i uzbrojenia, oraz działalności służb bezpieczeństwa. Współpraca z okupantem hitlerowskim to kolejny zarzut postawiony Antoniemu Olech-nowiczowi, który przyznaje, że celem wileńskiej AK była walka z partyzan-tami radzieckimi. Było to korzystne dla władz niemieckich, które poprzez swego przedstawiciela miały nawet obiecać pomoc w postaci zaopatrzenia w broń. Kolejnym wątkiem w procesie jest podejrzenie brzmiące dość nie-prawdopodobnie, że oskarżony gro-madził i przekazywał do Londynu ►

» fot. IPN/ W

ikimedia C

omm

ons

Page 24: More Maiorum nr 40

More Maiorum24

materiały dotyczące prze-prowadzanych w Polsce ba-dań nad energią atomową.

Zeznania „Łupaszki”

Przyznaje się do walki z oddziałami partyzantów radzieckich. Przewodni-czący składu sędziowskie-go odczytuje listę ofiar, na którą składają się żołnierze Armii Czerwonej i Wojska Polskiego, funkcjonariusze służb bezpieczeństwa, dzia-łacze polityczni i społeczni. Oskarżony przyznaje się je-dynie częściowo do zarzu-canych czynów, zasłaniając się brakiem pamięci. We-dług relacji redaktora gaze-ty, Łupaszka obciąża winą wyższe dowództwo AK. Na pytanie sądu o zabójstwo 9 robotników w fabryce w Chodakowie w styczniu 1947, przyznaje, że to z jego rozkazu. Nie zaprzecza rów-nież, gdy padają oskarże-nia o zbrodnie dokonane

Page 25: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 25

w Rudkach, Jasieniu i innych wio-

skach. Następuje kolejna lista aktów dywersji, napadów rabunkowych na zarządy miejskie i gminne, na trans-porty kolejowe i ludność cywilną. Przed sądem odczytane zostają zezna-nia majora Christiansena – członka niemieckiego wywiadu Abwehrstel-le. Według niego wileńska grupa AK współpracowała z Niemcami, zwal-czając partyzantkę radziecką. Mowa jest o zawarciu określonej umowy.

Kara śmierci, dożywocie – czas wyroków

Zapadają surowe wyroki. Główni oskarżeni Antoni Olechnowicz i Zyg-munt Szendzielarz zostają skazani na karę śmierci oraz utratę praw obywa-telskich i publicznych. Podobnie po-zostali współoskarżeni – Henryk Bo-rowski i Lucjan Minkiewicz. Towa-rzyszka życia Łupaszki, Lidia Lwow, oskarżona o udział w napadach w la-tach 1943–1947, otrzymuje karę doży-wotniego więzienia. Zostanie jednak zwolniona po ośmiu latach. Wanda Minkiewicz, współpracująca z pod-ziemiem po 1945 roku, otrzymuje 12 lat więzienia, zostaje zwolniona na

mocy amnestii w 1956 roku. W uza-sadnieniu sąd stwierdza, że oskarże-nie zostało potwierdzone w trakcie przewodu sądowego.

Najpoważniejsze zarzuty: działania zbrojne przeciwko radzieckim par-tyzantom i współpraca z niemieckim

wywiadem zdaniem sądu zasługu-ją na najwyższą karę. Wyrok na Łu-paszce został wykonany w lutym 1951 roku. Miejsce, gdzie został zakopany, bo o pochówku nie było mowy, dłu-go nie było znane. Odnaleziony po la-tach doczekał się godnego ostatniego

pożegnania. 24 kwietnia 2016 r. puł-kownik Zygmunt Szendzielarz został pochowany na Powązkach Wojsko-wych z honorami wojskowymi i opra-wą religijną. Pozbawieni życia w lu-tym 1951 roku zostali również Antoni Olechnowicz i Henryk Borowski. Mu-siało minąć ponad 60 lat, zanim zna-leźli miejsce w Panteonie-Mauzoleum

Wyklętych. Do tej pory nie wiadomo, gdzie spoczywa Lucjan Minkiewicz. Władze komunistyczne skazywały na śmierć i zapomnienie, ale dzięki prze-obrażeniom politycznym i patriotycz-nej postawie społeczeństwa, o bohate-rach narodowych pamięć nie zaginie. ■

» fot. SBC(4)

Page 26: More Maiorum nr 40

More Maiorum26

Z archiwumMore Maiorum

Page 27: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 27

Z archiwumMore Maiorum

Page 28: More Maiorum nr 40

More Maiorum28

Kazimierz Prószyński – trzeci z braci Lumière

Marcin Marynicz

GENEALOGIA

Kazimierz Prószyński – polski inżynier, wynalazca, reżyser i przedsiębiorca. Urodził się 4 kwietnia 1875 r. w Warszawie jako syn Konrada Prószyńskiego i Cecylii z Puciatych.

Konrad kształcił się w kilku warszawskich szkołach, gdzie największą jego uwagę przy-

kuwały przedmioty ścisłe. Jego oj-ciec z kolei miał umysł humanistycz-ny i pracował głównie jako wydawca,

a na swoim koncie miał m.in. wyda-waną przez 60 lat „Gazetę Świąteczną”, którą założył i redagował, a w później-szych latach zajmowały się tym jego dzieci. Kazimierz jako młody chło-pak wstąpił do Warszawskiego Towa-rzystwa Fotograficznego. Wpływ na to miał m.in. fakt, że jego dziadek po mieczu – Stanisław Antoni Prószyń-ski – posiadał własny zakład fotogra-ficzny w Mińsku, który był jednym z pierwszych założonych w Polsce (1839). Ojciec Kazimierza – Konrad,

również zajmował się fo-tografią, jednak wyłącznie amatorsko.

Prószyński wyprzedził braci Lumière?

W 1894 r. Prószyń-ski skonstruował swój pierwszy aparat filmowy, który nazwał pleografem, a był to aparat służący do odzwierciedlania ru-chu w naturze za pomo-cą fotografii. Urządze-nie to posiadało taśmę długości 100-150 m, na której wykonywało się ok. 3 000 zdjęć na minu-tę, co dało ok. 50 sztuk na sekundę. W kolej-nym roku bracia Lu-mière skonstruowali i opatentowali kine-matograf, a 28 grudnia miała miejsca pierw-sza projekcja filmu pt. „Wyjście robotników

» fot. Wikimedia Commons (3)

Page 29: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 29

GENEALOGIA

z fabryki”. Prawdopodobnie przez brak zaplecza finansowego i rozgłosu u Prószyńskiego, sukces osiągnęli Au-gust i Louis Lumière. Możliwe, że gdy-by Polak miał odpowiednie środki, to dzisiaj zamiast o kinematografii, mó-wilibyśmy o pleografii.

Kazimierz w dalszym ciągu praco-wał nad urządzeniem, które stworzył i w 1899 r. powstał biopleograf, skła-

dający się z dwóch taśm filmowych oraz dwóch obiektywów. Taka kon-strukcja pozwoliła na pozbycie się drgań. W 1901 r. powstało Towarzy-stwo Udziałowe „Pleograf ”, zajmujące się produkcją filmów. Jest ono uważa-ne za pierwszą polską wytwórnię fil-mów. Niestety upadło ono w 1903 r.

Innowator z Warszawy

Prószyński nadal prowadził badania i tworzył nowe konstrukcje. Próbo-wał stworzyć urządzenie umożliwia-jące przesyłanie obrazu na odległość, jednak ze względu na swą złożoność, jego wynalazek, składający się z ele-mentów selenowych (analiza obrazu) i systemu elektromagnesów i luster (synteza), nie zyskał uznania.

W 1908 r. ukończył studia w Belgii (wcześniej przerwane) i otrzymał tytuł inżyniera mechanika. W kolejnym roku zamieszkał już w Paryżu, gdzie stworzył trójlistkową migawkę, redukującą migo-tanie, czyli obturator, który miał wpływ na kolejny wynalazek – projektor. Ten ostatni został bardzo dobrze oceniony przez samego Louisa Lumière’a. W tym samym roku Polak rozpoczął jego pro-dukcję na skalę europejską.

Prószyński nie spoczął na laurach i nadal pracował nad kolejnymi po-mysłami. W 1910 r. stworzył aero-skop, czyli filmową kamerę ręczną.

Był to ogromny krok w rozwoju kine-matografii. Dzięki temu urządzeniu, możliwe było robienie zdjęć w niemal każdym miejscu i czasie. Również ten wynalazek zdobył ogromne uznanie i był masowo produkowany, a w 1913 r. został nagrodzony złotym medalem na Międzynarodowej Wystawie Kine-matograficznej w Londynie. Wszel-kie filmy ukazujące działania zbrojne I wojny światowej miały zostać nakrę-cone właśnie aeroskopem.

Ostatnim wynalazkiem Kazimierza Prószyńskiego było urządzenie (au-tolektor), które miało służyć osobom niewidomym – na starych i zużytych szpulach filmowych nagrywać miał teksty książek.

Wydawać by się mogło, że Prószyński był człowiekiem sukcesu, jednak na swoim koncie miał również wiele nie-powodzeń. Stworzył on mnóstwo pro-jektów, które często w żaden sposób nie były docenione lub koszty wykona-nia były ogromne. Można także przy-puszczać, że sam nie starał się o to, aby w należyty sposób rozpowszechnić in-formacje o swoich pomysłach.

Co wspólnego ma Prószyński z Witkacym?

Kazimierz Prószyński przyszedł na świat 4 kwietnia 1875 r. w Warszawie jako syn

Page 30: More Maiorum nr 40

More Maiorum30

{GENEALOGIA

25-letniego Konrada Prószyńskiego – li-terata, i jego 20-letniej małżonki Cecylii z Puciatych. Ochrzczony został 2,5 mie-siąca po narodzinach w warszawskiej parafii p.w. św. Aleksandra, a do chrztu trzymali go Konrad Chmielewski (dok-tor medycyny, lat 38) i Elwira Witkie-wicz, asystowali natomiast Florian Cze-pieliński (urzędnik Banku Polskiego, lat 52) i Pelagia Prószyńska.

Wybór rodziców chrzestnych z całą pewnością nie był przypadkowy

i osoby te związane były głównie z dziecka rodziną ojca Kazimierza Prószyńskiego. Kumem był Konrad Chmielewski, którego śmiało można utożsamić z żyjącym w latach 1838–1899 polskim lekarzem i dyrektorem uzdrowiska w Nałęczowie. W stycz-niu 1862 r. został aresztowany i zesła-ny m.in. do Tomska, gdzie jako dziec-ko przebywał również Konrad Pró-szyński. Matką chrzestną była Elwira Witkiewicz. Niestety jej wiek nie zo-stał podany, lecz można przypusz-czać, iż była to żyjąca w latach 1820–1893 żona Ignacego Witkiewicza (zm. w 1868 r. w Tobolsku), matka Stanisława i babcia „Witkacego”. Z tą rodziną również mieli znać się Pró-szyńscy. Asystująca Pelagia Prószyń-ska śmiało mogła być ojczystą babcią nowonarodzonego dziecka. Niezna-ne są natomiast powiązania wzglę-

dem pierwszego asystującego – Flo-riana Czepielińskiego.

Kazimierz Prószyński był drugim z czworga dzieci Konrada i Cecylii z Puciatych małżonków Prószyńskich (starszy brat Tadeusz, młodszy Stefan i siostra Jadwiga). Jego rodzice pobrali się 19 listopada 1872 r. w warszawskiej parafii p.w. św. Krzyża.

Prószyńscy na Sybirze

Z zachowanych aneksów do aktu małżeństwa Prószyńskich wynika, że Konrad na świat przyszedł 19 lutego 1851 r., a rodzicami jego byli Antoni i Pelagia z Kulaków Prószyńscy. Jako nastolatek został zesłany wraz z rodzi-cami i rodzeństwem do Tomska. Jego ojciec był patriotą i to właśnie za jego działalność (m.in. umieszczanie sym-

akt urodzenia

Kazimierza

Prószynskiego

» fot. metryki.genealodzy.pl

Page 31: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 31

GENEALOGIA

boli Polski i Litwy na wykonywanych przez niego fotografiach) rodzina zo-stała wywieziona na Syberię. Po kil-ku latach Prószyński powrócił ze Sta-nisławem Witkiewiczem do ojczyzny, a potem starał się o powrót krewnych, się czego doczekał w 1873 r. Dwa lata później założył Towarzystwo Oświaty Narodowej, którego celem było sze-rzenie oświaty. W 1879 r. wydał „Ob-razkową naukę czytania i pisania” (w 1893 r. książka ta zwyciężyła na międzynarodowej wystawie Londyń-skiego Towarzystwa Pedagogicznego). Zmarł 8 lipca 1908 r., mając 57 lat, po-zostawiając drugą żonę i jedenaścioro dzieci.

Antoni Stanisław Prószyński zmarł 15 lipca 1895 r. w Warszawie, ma-jąc 69 lat. Według aktu zgonu, był on synem Antoniego i Róży ze Stańskich małżonków Prószyńskich i pozostawił po sobie żonę Aleksandrę

{akt zgonu

Antoniego S.

Prószynskiego

» fot. Wikim

edia Com

mons (3)

» fo

t. m

etry

ki.g

enea

lodz

y.pl

Page 32: More Maiorum nr 40

More Maiorum32

» fot. polona.pl

Page 33: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 33

z Podkońskich, którą poślubił w 1885 r. po śmierci Pelagii.

Róża Prószyńska umrzeć miała w 1869 r., mając ok. 65 lat. W 1858 r. najprawdopodobniej przebywała w Mińsku Litewskim u syna – Anto-niego Stanisława, który posiadał swój zakład fotograficzny. To właśnie tam wykonano fotografię mającą już prze-szło 150 lat, a przedstawiającą „Różę ze Stańskich Antoniową Prószyńską”.

Zachowało się rodzinne tableau, przedstawiające Stanisława Antoniego i Pelagię Prószyńskich wraz z dziećmi: Konradem, Zenoną, Maksymilianem i najprawdopodobniej drugą córką oraz wnukami: Tadeuszem i Kazimie-rzem.

Skazany na przebywanie wśród fotografów

Cecylia Anastazja urodziła się 27 lu-tego 1854 r. w rodzinie Anastazego – rządcy dóbr Żelkowa i Anny z Małoc-kich małżonków Puciatych. Okazuje się, że i ta rodzina miała wpływ na Ka-zimierza Prószyńskiego – późniejsze-go wynalazcę. Atanazy i Anna mieli na pewno ośmioro dzieci, z czego naj-starszy najprawdopodobniej był syn Ignacy Cezariusz (1843–1890), a naj-młodszy Antoni Adam (ur. 1860).

Z całego rodzeństwa największy wpływ na Prószyńskiego mógł mieć Mateusz Kazimierz (1858–1927). Na świat przyszedł w Belsku, szkołę średnią skończył w Warszawie, a ma-turę zdał w Petersburgu. Następnie

rozpoczął studia na petersburskiej uczelni – w Instytucie Inżynierów Komunikacji. W czasie studiów za-łożył tajną kasę studentów Polaków, której był przewodniczącym. Zaraz po wybuchu I wojny światowej peł-nił funckję naczelnego inżyniera bu-dowy dróg i mostów w Warszawskim Okręgu Komunikacyjnym, a dwa lata później został naczelnikiem dróg lą-dowych i wodnych przy sztabie Ar-mii Frontu Zachodniego. Przez 4 lata trwania wojny wybudował czterdzie-ści dwa duże mosty oraz setki kilo-metrów dróg. W 1918 r. wrócił do Warszawy i objął posadę dyrekto-ra drugiego okręgu dróg wodnych. Jego ścisły umysł mógł mieć wpływ na późniejszą karierę Kazimierza. Co prawda zajmowali się różnymi dzie-dzinami życia, jednak pewne aspekty kariery zawodowej ich łączyły.

Prószyński był niemal skazany na przebywanie w otoczeniu fotografów, ponieważ jego ojciec i obaj dziadko-wie zajmowali się fotografią. Atanazy Puciata miał swój zakład w Warsza-wie, który z czasem funkcjonował pod nazwiskiem teścia jego córki – Anto-niego Prószyńskiego.

Atanazy Puciata zmarł 9 listopa-da 1907 r. w Warszawie w wieku 86 lat. Był synem Kazimierza i Cecylii z Drzażdżyńskich małżonków Pucia-ta. Pozostawił po sobie żonę Annę z Ma-łeckich, z którą przeżył wspólnie ok. 65 lat. Atanazy urodził się w Szamotułach w Księstwie Poznańskim. W następnym roku Kazimierz Prószyński stracił ojca oraz babcię macierzystą (Annę z Małec-kich Puciatową). ■

Page 34: More Maiorum nr 40

Kazimierz Puciata

Cecylia Drzażdżyńska

Róża Stańska* ok. 1804

† 1869

Stanisław Prószyński * 1757† 1799

Antoni Prószyński * 01.09.1796

† 1873

Karolina Czechowicz * ok. 1750

More Maiorum34

GENEALOGIA

Page 35: More Maiorum nr 40

Anastazy Puciata

* 1821 Szamotuły

† 09.11.1907 Warszawa

Anna Małocka

*†

GENEALOGIA

nr 5 (40)/2016 35

Kazimierz Prószyński

* 04.04.1875 Warszawa

† 13.03.1945 obóz Mauthausen-Gusen

KonradPrószyński

*19.02.1851 Mińsk † 08.07.1908 Warszawa

Cecylia Puciata

*27.02.1854 Żelków

Stanisław Antoni

Prószyński

* 1826 †15.07.1895 Warszawa

PelagiaKulak

GENEALOGIA

» fot. Wikimedia Commons

Page 36: More Maiorum nr 40

More Maiorum36

Róża – matka prezydenta na uchodźctwie, synowa Krasińskiego

Paweł Becker

BECKER PISZE JAK BYŁO

Synowa Zygmunta Krasińskiego, matka prezydenta na uchodźctwie Edwarda Raczyńskiego, znała osobiście Piłsudskiego i Dmowskiego, to właśnie jej, słynna Delfina Potocka powierzyła swoją korespondencję. Spadkobierczyni nazwisk tytułów. Dzięki niej odżyła rezydencja w Rogalinie. Jedna z najciekawszych kobiet polskich przełomu XIX/XX – Róża z Potockich Krasińska-Raczyńska.

Urodziła się 7 stycznia 1849 roku w podkrakowskich Krzeszowicach jako córka

Adama Potockiego (1822–1872) her-bu Pilawa i Katarzyny z Branickich (1825–1907) herbu Korczak. Jej oj-ciec był człowiekiem zaangażowanym w sprawę niepodległości Polski – brał udział w paryskiej rewolucji czerwco-wej, Wiośnie Ludów, posłował do sej-mu wiedeńskiego, spiskował przeciw-ko zaborcom, za co w 1861 roku trafił do austriackiego więzienia. Jako przy-wódca „stańczyków” odegrał niebaga-telną rolę w życiu politycznym Gali-cji. Chciał przenieść na ziemie polskie siedzibę Hotelu Lambert.

Dzieciństwo Róża spędzała na prze-mian w Krakowie w Kamienicy pod Baranami, odrestaurowanej i przebu-dowanej przez Potockich, oraz w Krze-szowicach. Ówczesny Kraków nie był jeszcze piękną stolicą autonomicznej Galicji, ośrodkiem sztuki Wyspiań-skiego, Matejki, Kossaków, literatów i poetów. Ten czas miał dopiero na-dejść. Kamienica pod Baranami, po

latach słynna z artystycznego kabare-tu w Piwnicy pod Baranami pod ba-tutą Piotra Skrzyneckiego, była jedną z jaskółek owej krakowskiej wiosny artystycznej.

Mając kilkanaście lat Róża została zaręczona z własnym kuzynem – Władysławem Krasińskim (1844–1873). Jego ojcem był słynny poeta, Zygmunt Krasiński, matką nato-miast Eliza Branicka. Rzecz znamien-na – Eliza i Katarzyna, matka Róży – to rodzone siostry! Zatem na ślub potrzebna była kościelna dyspen-sa. Krótko przed ślubem na jaw wy-szła choroba Władysława – gruźli-ca. Choroba wówczas nieuleczalna, budząca strach w szerokich kręgach. Nic zatem dziwnego, że Róża na wieść o tym zwątpiła w chęci zamążpójścia i brała pod uwagę, jeśli nie ucieczkę sprzed ołtarza, to odmowę. Poszła z tym do ojca: „Dałaś słowo, a sło-wa się dotrzymuje!” usłyszała od nie-go. Skoro słowo padło, niemożnością było się z niego wycofać. 21 czerw-ca 1868 roku w Krzeszowicach po-wiedzieli sobie sakramentalne „tak”. Plotki mówiły o czterech tysiącach gości, milionowych prezentach, ko-niach arabskich… Małżeństwo opie-rało się na opiekowaniu się młodym, a już chorym mężem oraz drżeniu o zdrowie dzieci (Adama, Elżbiety i Zofii), które wątłość odziedziczyły po ojcu. Gdy po kilku zaledwie latach Władysław umarł, pozostawił żonę przed trzydziestką z trójką dzieci, źle zarządzanym majątkiem w Opinogó-rze i warszawskim pałacem. Dla rato-

Page 37: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 37

wania zdrowia dzieci, przeprowadziła się do Zakopanego, gdzie w willi Ada-siówka stworzyła istny salon goszczący najznamienitszych gości, bywali tam Ignacy Jan Paderewski, Aleksander Fredro, Jan Krzeptowski ps. Sabała…

W tym czasie poznała Edwarda Ra-czyńskiego – dziedzica wielkopolskie-go Rogalina. Nie doszło do małżeń-stwa, gdyż ubiegła ją szwagierka, Be-

atrix Krasińska. Tak oto niedoszły na-rzeczony został jej szwagrem. A był to człowiek niezwykły!

Wcześnie (jako sześciolatek) opano-wał łacinę i grekę. Wcześnie utraciw-szy ojca i nie mogąc porozumieć się z macochą, zaczął studia we Wrocła-wiu, które porzucił pod wpływem chwili, by wstąpić do pułku kozackie-go w Turcji! Sprowadzony do ojczyzny

ukończył studia, ale też zamiast zająć się majątkiem, najął się do żuawów papieskich w cza-sie walk o zjednoczenie Włoch, a pobyt w tej wojnie przeżył niemal cudem. Potem wybrał się do Azji, gdzie w Kambo-dży podarował swój mundur wojskowy tamtejszemu królo-wi. Wreszcie wybrał się do Chi-le w Ameryce Południowej, by tam zostać właścicielem kopal-ni złota. Wróciwszy wreszcie do Polski ustatkował się, osiadł w ojcowskim Rogalinie i poślu-bił Beatrix Krasińską. Jakiś czas potem Beatrix zmarła w nie-wyjaśnionych okolicznościach – wedle jednej wersji utonęła w jeziorze Como we Włoszech, wedle innej – zakaziła się brud-ną igłą podczas wstrzykiwania narkotyku.

Owdowiawszy, Edward mógł wreszcie poślubić ukochaną kobietę, także wdowę. I tak para wdowców po rodzeństwie Kra-sińskim, do niedawna szwagier i szwagierka, wzięli ślub. Odtąd Róża stała się panią Raczyńską na Rogalinie.

Róża zabrała się energicznie do odbudowy zrujnowanego pałacu – Rogalin zawdzięcza jej wspaniały pałac, park, za-dbanie o słynne dęby rogaliń-skie i kolekcję obrazów znaną w całej Europie. Uczyła wszyst-kich gospodarności, zasady, że choć pieniądze nie dają szczę-

ścia, to rozsądne nimi gospodarowa-nie znacznie to życie ułatwia.

W 1877 roku odziedziczyła po Delfi-nie Potockiej, swej ciotce, a także ko-chance swego teścia, kolekcję listów – korespondencję Delfiny i Zygmun-ta. Zdecydowała się wydać ten episto-larny pomnik, obrazujący jeden z naj-słynniejszych romansów w dziejach polskiej sztuki.

W tymże czasie, w 1908 roku, dochodzi do zamachu na jej brata – galicyjskiego polityka Andrzeja Potockiego, zabite-go przez zamachowca we Lwowie. Nie zdążyła zastać go wśród żywych, choć pędziła z Krakowa pociągiem. Już ja-dąc nim, słyszała ukraińskie okrzyki radości, że Potocki nie żyje.

Osobiście znała Romana Dmowskie-go i Józefa Piłsudskiego – dyskutowała z nimi o polityce. Do końca życia na bieżąco śledziła polityczne dzieje Pol-ski i państw ościennych.

Rogalin był jej siedzibą do końca – tam wychowywała dzieci, wnuki i pra-wnuki. Jej syn z drugiego małżeń-stwa, Edward Raczyński został po la-tach prezydentem RP na uchodźctwie. Drugi syn Roger, także był zaangażo-wany w politykę.

Kolekcja rogalińskich obrazów prze-trwała do dziś. Jej wkład w życie ów-czesnej Polski był może drugorzęd-ny, ale nie sposób nie brać pod uwagę tego, że miała ogromne szczęście znać wielkich ludzi kilku epok – Zygmunta Krasińskiego, Delfinę Potocką, Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Sabałę, Ignacego Jana Paderewskiego, Aleksandera Fredro… Miała bogate, piękne i ciekawe życie.

Zmarła w 1937 roku. Doczekała się dotąd jednej obszernej biografii „Pani Róża” autorstwa jej syna Edwarda, biografia cenna – ale chyba nie do końca pełna, nie ukazująca wszystkich aspektów jej bogatego życia. ■

» Portret Róży autorstwa Olgi Boznańskiej z 1912/ fot. Wikimedia Commons

BECKER PISZE JAK BYŁO

Page 38: More Maiorum nr 40

More Maiorum38

GENEALOGW

ARCHIWUM

Łukasz Mulak

od księgi do rekordu – domowe książki meldunkowe Lublina

GENEALOG W ARCHIWUM

Boom na poszukiwanie przodków, zapoczątkowany w naszym kraju dobrych kilka lat temu, trwa w najlepsze. Niełatwe to zadanie zwłaszcza w przypadkach, gdy w poszukiwaniu przodków trzeba mozolnie przeglądać wiele dziesiątków ksiąg stanu cywilnego wytworzonych na przestrzeni dziesięcioleci. Zachowane w archiwach państwowych materiały dotyczące ewidencji i kontroli ruchu ludności mogą znacznie usprawnić takie poszukiwania.

Przykładem tego rodzaju źródła są domowe książki meldunkowe. Zawierają one dane o ludności więk-szych miast leżących na terenie II Rzeczypospolitej,

począwszy od wczesnych lat 30. ub. wieku.

Prawo meldunkowe w Polsce a domowe książki meldunkowe

Zasady prowadzenia meldunków oraz wzo-ry dokumentów obowiązujących w spra-

wach z zakresu ewidencji ludności (w tym książek meldunkowych)

zostały określone w rozporzą-dzeniu Ministra Spraw We-

wnętrznych z 16 paź-

Page 39: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 39

GENEALOG W ARCHIWUM

dziernika 1930 r.1. Przepisy te, nie uwzględniając drobnych zmian, obowiązywały przez cały okres dwudziestolecia mię-dzywojennego, okupacji niemieckiej i wczesne lata po II wojnie światowej. Nowe regulacje weszły w życie dopiero na początku lat 50. Uchwała Prezydium Rządu z 1 sierpnia 1951 r. w sprawie powołania prowadzących meldunki zmieniała zasady prawa meldunkowego w miastach, tworząc rejony meldunkowe domów. Podziałem miast na rejony meldunko-we zajmowała się właściwa komórka organizacyjna miejscowego prezydium miejskiej rady narodowej. W taki sposób

zatem, dotychczasowe domowe książki meldunkowe, które zawierały informa-cje dotyczące mieszkańców pojedynczej nieruchomości (od kilku do

kilkuset osób), przekształciły się w książki rejonów meldunko-wych, które według obowiązujących przepisów mogły obej-

mować od 500 do 1000 mieszkańców (zaś w przypadku większych skupisk ludności lub zwartej zabudowy nawet do 4000 mieszkańców), zamieszkujących „zespoły sąsia-dujących ze sobą nieruchomości” położonych przy tej sa-mej lub przy różnych ulicach2.

Postać fizyczna i zawartość

Domowa książka meldunkowa w swojej pierwotnej postaci miała przeważnie formę oprawnej księgi for-

matu zbliżonego do obecnego A4. Księga, w zależ-ności od ilości lokali znajdujących się w budynku,

dla którego była prowadzona, liczyła średnio od 20 do 200 numerowanych kolejno kart. Była

dokumentem o charakterze urzędowym, dlatego też karty były przesznurowywane

i opatrywane pieczęcią lako-wą, w której odciskano stempel

organu samorządu terytorialne-go nadzorującego wykonywanie

spraw z zakresu ewidencji i kontro-li ruchu ludności (w przypadku mię-

dzywojennego Lublina było to Biuro Meldunkowo-Adresowe lub Biuro Ewi-dencji Ruchu Ludności i Meldunków Zarządu Miejskiego).

Strona tytułowa zawierała zapisany dużymi literami tytuł „DOMOWA KSIĄŻKA MELDUNKOWA”, następ-nie wpisywano imię i nazwisko wła-ściciela nieruchomości oraz jej adres, tj. ulicę i numer domu. Na odwrocie ostatniej karty widniał drukowany na-pis, np. „Książka niniejsza zawiera liczbowa-nych pod pieczęcią Magistratu sto (100) kart. Lu-blin, dnia ... 193... r.”. Pod nim swój podpis składał kierownik Biura Ewidencji Ruchu Lud-ności i Meldunków lub działający z jego upoważnienia urzędnik tej komórki Zarządu Miej-

skiego. Każda księga miała również swój własny numer, nadawany na potrzeby ewidencyjno-►

1 Dziennik Ustaw (dalej Dz. U.) 1930 r. nr 84 poz. 653. W okresie wcześniejszym sprawy ewidencji i kontroli ruchu ludności regulowało rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z 16 marca 1928 r. Zob. Dz. U. 1928 r. nr 32 poz. 309.2 Monitor Polski 1951 r. nr A-73 poz. 961.

Page 40: More Maiorum nr 40

More Maiorum40

porządkowe3. Na stronach tytułowej i końcowej (często również na wyklej-kach okładek) można natrafić również na inne informacje, odnoszące się do konkretnej nieruchomości. Widnieje tam często znaleźć np. numer hipo-teczny, dane dotyczące powierzchni nieruchomości lub zapisy potwier-dzające dokonanie czynności urzędo-wych, takich jak kontrole przeprowa-dzane zwłaszcza po II wojnie świato-wej przez komisje mieszkaniowe.

Do księgi bardzo często dołączone są luźne dokumenty związane z ruchem

3 Np. domowa książka meldunkowa nieruchomości przy ul. Staszica 2 nosi nr porządkowy 2933. Zob. Archiwum Państwowe w Lublinie (dalej: APL), Księgi meldunkowe mieszkańców miasta Lublina sygn. 1976.

ludności zamieszkującej konkretną nieruchomość. Są to przede wszyst-kim potwierdzenia za- i wymeldowa-nia oraz kwestionariusze zgłoszenia zamieszkania stałego i pobytu cza-sowego. Na początku lat 50., a więc w okresie bezpośrednio poprzedza-jącym powstanie rejonów meldunko-wych, do powyżej wymienionych do-łączyły wykazy mieszkańców poszcze-gólnych nieruchomości.

Domowa książka meldunkowa po-rządkuje ludność zamieszkującą daną nieruchomość dzieląc ją na osoby zameldowane pod kolejnymi nume-rami lokali (mieszkań). Dane o miesz-kańcach zapisywano w następujących

po sobie rubrykach w kolejności: „na-zwisko i imię”, „imiona rodziców”, „zawód i stanowisko w zawodzie”, „data urodzenia”, „wyznanie”, „przy-należność państwowa”, „stosunek do powszechnego obowiązku wojskowe-go”, „skąd przybył (miejsce zamieszka-nia)”, „data przybycia na: pobyt czaso-wy/zgłoszenia na zamieszkanie”, „data wyprowadzenia się Dokąd wymeldo-wany”4, „uwagi”.

Informacje zamieszczane w niektó-rych rubrykach były w wielu przypad-kach znacznie bardziej szczegółowe, niż wymagał tego urzędowy formu-larz. Np. w rubryce „data urodzenia” prowadzący meldunki wpisywał rów-nież miejsce urodzenia (miejscowość lub parafię, często uzupełniając je o nazwę gminy i powiatu), w rubry-ce „stosunek do powszechnego obo-wiązku wojskowego” oprócz podsta-wowych informacji (kategoria zdol-ności do czynnej służby wojskowej, stopień wojskowy) podawano także np. szczegółowe dane o serii, nume-rze i organie, który wydał konkretnej osobie książeczkę wojskową, infor-macje o przeniesieniu do rezerwy lub demobilizacji. Najbardziej zasobną w dane jest ostatnia w kolejności ru-bryka „uwagi”, gdzie wpisywane były informacje dotyczące dokumentów tożsamości konkretnej osoby np. do-wodów osobistych, metryk urodzenia i ślubu, zaświadczeń z pracy itp. wraz z dokładnymi danymi pozwalającymi zidentyfikować dokument (seria, nu-mer, przez kogo i kiedy wydany).

Domowe książki meldunkowe w zasobie Archiwum Państwowego w Lublinie

Stanowią one jedną z serii zespołu nr 22 „Akta miasta Lublina”. Cała seria obejmuje 2690 jednostek archiwal-nych, z czego aż 2464 stanowią książ-ki meldunkowe założone przed 1950 r.

4 Daty przybycia i wyprowadzenia potwierdzane były każdorazowo przez organ prowadzący sprawy ewidencji i kontroli ruchu ludności odciskiem pieczęci z datą.

» Domowa książka meldunkowa ul. Północna 53 – strona tytułowa/ fot. Archiwum Państwowe w Lublinie, Księgi meldunkowe mieszkańców miasta Lublina sygn. 1486

GENEALOG W ARCHIWUM

Page 41: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 41

Pozostałe 226 książek meldunkowych powstało w okresie późniejszym, a za-tem są to księgi zakładane na poszcze-gólne rejony meldunkowe. Biorąc pod uwagę dane wyłącznie statystyczne, na tle innych archiwów przechowują-cych akta miast pełniących w okresie międzywojennym funkcję stolic wo-jewództw5, zbiór domowych książek meldunkowych Lublina przedstawia się nader pokaźnie, mimo wyraźnie widocznych braków6. Dla przykładu w archiwach państwowych w Krako-wie i Łodzi7 brak tego rodzaju doku-mentów W przypadku stolicy Mało-polski, książki meldunkowe przecho-wywane są w tej chwili w archiwum zakładowym Urzędu Miasta w Kra-kowie8. Trzeba jednak podkreślić, że

5 W obecnych granicach Rzeczypospolitej Polskiej: Białystok, Katowice, Kielce, Kraków, Łódź, Poznań, Toruń i Warszawa. Byłych miast wojewódzkich, obecnie poza granicami Polski (Brześć nad Bugiem, Lwów, Łuck, Nowogródek, Stanisławów, Tarnopol) nie uwzględniono z powodu braku wiarygodnych danych.6 Pojedyncze książki meldunkowe mogą znajdować się również w innych zespołach przechowywanych w APL. Mogą to być np. książki zakładane dla nieruchomości spełniające funkcje mieszkalne, leżące na terenach większych zakładów przemysłowych. Nie jest wykluczone również, że tego rodzaju dokumenty mogą nadal znajdować się w rękach prywatnych potomków osób, które prowadziły meldunki lub członków rodzin zamieszkujących daną nieruchomość.7 Pismo z Archiwum Państwowego w Łodzi z 21 kwietnia 2016 r. znak: OIII.6342.31.2016 (kopia w zbiorach Autora).8 Zgodnie z informacją telefoniczną uzyskaną przez Autora 21 kwietnia br. są one przechowywane w układzie alfabetycznym z dodatkowym podziałem według dzielnic (Podgórze, Śródmieście, Nowa Huta, Krowodrza). Obecnie zbiór ten jest objęty pracami porządkowymi.

Lublin w czasie II wojny światowej nie poniósł aż tak znacznych strat w nie-ruchomościach, jak inne miasta wo-jewódzkie, np. Poznań czy Warszawa. Pomimo tego, że wiele zachowanych książek meldunkowych to dokumenty dotyczące jednej i tej samej nierucho-mości, a co za tym idzie zawierają one informacje powtarzające się, przydat-ności całej serii do badań nad ruchem ludności Lublina, historią samego miasta oraz dziejami poszczególnych rodzin jest nie do przecenienia.

Komputerowa baza danych „Mieszkańcy Lublina”

Wyszukiwanie informacji w zacho-wanych domowych książkach mel-dunkowych Lublina od samego po-czątku nastręczało wiele trudności. Nie zachowała się bowiem żadna al-fabetyczna kartoteka, skorowidz lub spis mieszkańców miasta. Tego ro-dzaju dokumenty z powodzeniem funkcjonują do dzisiaj w zespołach zawierających zachowane akta gmin jako materiał pomocniczy do ksiąg ludności stałej. Bez posiadania da-nych wyjściowych, przede wszyst-kim adresu zamieszkania, tj. nazwy ulicy i numeru domu, każdy zainte-resowany zmuszony był do przeglą-dania książek meldunkowych jedna po drugiej. By wyjść naprzeciw ro-

snącemu zainteresowaniu użytkow-ników, w 2010 r. w Archiwum Pań-stwowym w Lublinie zapoczątkowa-no prace mające na celu stworzenie komputerowej bazy danych. Baza ta docelowo ma pełnić rolę pomocy wyższego rzędu dla książek meldun-kowych, którą w bliższej lub dalszej przyszłości będzie można wykorzy-stać w Zintegrowanym Systemie In-formacji Archiwalnej (ZOSiA), który jest podstawowym narzędziem ewi-dencyjnym lubelskiego Archiwum, dodatkowo zintegrowanym z por-talem internetowym www.szukaj-warchiwach.pl. W 2012 r. baza da-nych „Mieszkańcy Lublina” została udostępniona użytkownikom Archi-wum do samodzielnego przegląda-nia. Dane, dostępne online na stro-nie internetowej Archiwum, prezen-towane są w postaci skróconej, gdyż wiele z nich dotyczyć może osób na-dal żyjących. Udostępnione informa-cje obejmują imię i nazwisko miesz-kańca, numer sygnatury jednostki archiwalnej, w której został on zapi-sany, jak również alfabetyczny spis ulic wraz z numerami domów i lo-kali mieszkalnych zindeksowanych w bazie. Prace nad rozbudową bazy trwają nadal. Według stanu na koniec kwietnia 2016r. zawiera ona już nie-mal 240 tys. rekordów z prawie 2 tys. domowych książek meldunkowych. ■

GENEALOG W ARCHIWUM

Page 42: More Maiorum nr 40

More Maiorum42

Maria Weronika Kmoch

ARCHIWUM GŁÓWNE AKT DAWNYCH

przydrożne fundacje sakralnerodziny Piotraków z Jednorożcaw świetle akt metrykalnych

» fot. Maria W

eronika Km

och

W poprzednim numerze pisałam o sytuacjach, w jakich można wyko-rzystać akta metrykalne do zbada-nia historii fundatorów kapliczek, krzyży i figur lub samych obiektów. Dzisiaj przedstawię moją przygodę z rodziną Piotraków, jedną z naj-aktywniejszych na przełomie XIX i XX w. pod względem religijnych fundacji w Jednorożcu. W odtwo-rzeniu ich historii ważną rolę ode-grały akta metrykalne.

Dokumenty dotyczące chrztów, małżeństw i zgonów zaczę-łam wykorzystywać do ba-

dań historii przydrożnych obiektów sakralnych po zainteresowaniu się ge-nealogią własnej rodziny. Pomogły mi w trzech sytuacjach: by osadzić fun-datora w konkretnej czasoprzestrzeni, ustalić datację obiektu czy też wskazać możliwe motywy fundacji. W czasie badań nad małą architekturą sakralną w mojej rodzinnej miejscowości Jed-norożec (pow. przasnyski, woj. mazo-wieckie) okazało się, że kilka obiektów związanych jest z rodziną Piotraków.

Były to trzy krzyże oraz figura, wysta-wione w końcu XIX lub na początku XX w. Problemem jednak było to, że początkowo nikt z mieszkańców nie potrafił dokładnie wskazać, jak byli spokrewnieni i jakie historie kryły się za wspomnianymi obiektami. Sytu-ację utrudniał fakt, że nazwisko Pio-trak jest prawdopodobnie najpopu-larniejszym w mojej rodzinnej miej-scowości! Gdzie szukać informacji? Zainspirowana wynikami własnych genealogicznych poszukiwań, rozpo-częłam kwerendę w aktach metrykal-nych, uzupełnioną potem wywiadami z mieszkańcami.

Krzyż na Kamiennej Górze

Pierwszym obiektem, którego histo-rię chciałam poznać, był krzyż na tzw. Kamiennej Górze, przy szosie z Jed-norożca do Szli (gm. Przasnysz) (nr 1 na planie). W kamiennym postumen-cie, przygotowanym przez miejscowe-go Żyda, umocowano żelazny krzyż kowalskiej roboty. Przecięcie ramion ozdobiono słoneczkiem z promienia-mi oraz zawieszono Pasyjkę, nad któ-rą znajduje się chorągiewka. Ramiona

mają trójlistne zakończenia – jest to tzw. krzyż koniczynowy. Postument ozdobiony jest medalionem z przed-stawieniem Maryi Niepokalanie Po-czętej, który czasowo został usunięty z krzyża i zabrany w okresie II wojny światowej przez działaczy antykomu-nistycznych. Postać Maryi jest oto-czona 12 gwiazdami. Medalion jest zardzewiały, nie malowany farbą. Pod nim widnieje inskrypcja: „FONDA-TORY / MARCIN I APO / LONIA PIOTR / AK 1899 / ROKU”.

W aktach metrykalnych parafii Jedno-rożec (od ok. 1889 r. filia parafii Cho-rzele) znalazłam notę o ślubie Marci-na Piotraka (1870–1944) i Apolonii Szczepanik (1878–1938). Sakramentu udzielił im w 1895 r. ks. Izydor Połu-biński, administrator parafii w latach 1892–1911. Odnalezienie tej pary było pierwszym z szeregu odkryć, które pozwoliły mi ułożyć historie związane z niektórymi przydrożnymi sakralia-mi w Jednorożcu w spójną całość.

Wspomniany krzyż został wysta-wiony prawdopodobnie po śmierci pierwszego dziecka Piotraków. Broni-

Page 43: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 43

LISTY CZYTELNIKÓW

sław Franciszek urodził się w czerw-cu 1897 r., zmarł zaś nieco ponad rok później. Krzyż pochodzi z 1899 r. i zo-stał ustawiony na ziemi należącej do Piotraków. Przed komasacją gruntów w okresie dwudziestolecia między-

wojennego własność Piotraków roz-poczynała się przy głównym skrzy-żowaniu w Jednorożcu, przy tzw. ro-gatkach, a kończyła się na Kamiennej Górze. Ten wąski pas ziemi miał dłu-gość ok. 2 km. W rodzinie przetrwała

opowieść o fundacji krzyża po śmier-ci dziecka, ale wnuk Marcina i Apolo-nii Piotraków, Władysław, przekonany był, że dotyczy ona Stefana, drugiego syna Marcina (ur. 1907). Dzięki aktom metrykalnym można podejrzewać, ►

» wyk. M

aria Weronika K

moch na podstaw

ie mapy przygotow

anej przez Wydaw

nictwo PIK

Page 44: More Maiorum nr 40

More Maiorum44

LISTY CZYTELNIKÓW

że jest to fundacja po śmierci pierw-szego dziecka, zapewne o charakte-rze błagalnym z prośbą o obdarowa-nie Piotraków potomstwem, może też z prośbą o zbawienie dla zmarłego dziecka. Marcin i Apolonia mieli póź-niej jeszcze kilkoro dzieci: Stanisławę (ur. 1899), Grzegorza (ur. 1902), Zo-fię (1905–1906), Stefana (ur. 1907), Eleonorę (ur. 1910), Stanisława (ur. 1916), Bronisławę (ur. 1920) oraz Ma-riannę (1923–1924).

Sam świątek jest o tyle ważny dla lo-kalnej historii, że w pobliżu, pod kil-koma drzewami, stojącymi samotnie na polu, w 1915 r. założono cmentarz wojenny. Walki w czasie I wojny świa-towej niezwykle mocno doświadczyły Jednorożca, który został zniszczony w 100 proc. Cmentarz ten był jednym z kilku zlokalizowanych w pobliżu wsi, o których wspominał jej miesz-kaniec, Stefan Wilga: „w boru zwa-nym Kociołkiem było 6 cmentarzy i kościółek ewangelicky, a na polu był duży cmentarz koło trzech hektarów (podkreślenie autorki). Też były same

Niemcy, a rosyjskych cmentarzy było trzy. Jeden był też duży cmentarz”1. Cmentarzyk zlikwidowano prawdo-podobnie w latach 50. XX w.

Jak powstał krzyż?

Jak się okazało podczas rozmowy z Ja-nem Piotrakiem, mieszkańcem pose-sji, jaką pierwotnie zajmowali Mar-cin i Apolonia Piotrakowie, fundator krzyża na Kamiennej Górze był miej-scowym brastewnym, czyli kościel-nym. To zajęcie jest o tyle istotne, że w 1892 r. Marcin Piotrak czuwał na fundacją krzyża na rogatkach (nr 2 na planie), czyli przy głównym skrzyżo-waniu dróg w Jednorożcu.

Istnieją dwie opowieści o powstaniu tego krzyża. Pierwsza jest raczej le-gendą. Mówi ona o tym, że przez wie-le lat starano się uzyskać u władz ro-syjskich pozwolenie na postawienie krzyża na skrzyżowaniach głównych

1 S. Wilga, Smutna Dola Wiosky Jednorożec, oprac. M.W. Kmoch, [w:]„Krasnosielcki Zeszyt Historyczny”, nr 27 (2016), str. 32.

dróg w Jednorożcu. Car Aleksander III ani myślał przychylić się do prośby jednorożan. Dopiero wówczas, gdy cudem uniknął śmierci, pozwolił mieszkańcom na wystawienie krzyża2. 

Druga opowieść została mi przeka-zana przez wspomnianego Jana Pio-traka, którego dziadek Szczepan był bratem Marcina – jednorożeckiego kościelnego. Krzyż został wystawio-ny jako fundacja mieszkańców i ulo-kowany na tzw. ziemi wioskowej, czyli wspólnej. Powiada się, że Marcin zbierał pieniądze od parafian na ten cel, możliwe, że czynił to przez kil-ka lat, jeszcze gdy w Jednorożcu pra-cował wikariusz parafii Chorzele, ks. Hipolit Wawrzyniec Brzóska (posługa w latach 1889–1891). Nad inicjatywą jednorożan czuwał zapewne miejsco-wy kapłan, ks. Izydor Połubiński, któ-ry przybył do Jednorożca w 1892 r., który mógł poświęcić krzyż. Zamó-wiono go u kowala z Warszawy, po-dobnie jak krzyż dla wsi Drążdżewo (gm. Krasnosielc, pow. makowski; chodzi o krzyż stojący przy skręcie do wsi Drążdżewo-Kujawy). Pierwotnie miały stać odwrotnie: ten, który jest dziś w Jednorożcu, miał stać w Drąż-dżewie, a drążdżewski w Jednorożcu3. Miejscowy Żyd, zapewne mieszkają-cy w północnej części wsi Jednorożec, na tzw. Żydowie, obrobił polny ka-mień i przygotował go na postument, w którym osadzono krzyż. Na prze-cięciu jego ramion znajduje się Pasyj-ka, nad nią blaszka z napisem „INRI”, zaś poniżej ozdoba w kształcie kieli-cha z Hostią. Cały krzyż jest mister-nie zdobiony. Powiada się, że Marcin Piotrak był tak silny, że sam postawił krzyż. Musiał cieszyć się zaufaniem miejscowego kapłana i mieszkańców,

2 T. Wojciechowska, Jednorożec. Historia wsi, Jednorożec 2015, str. 42.3 Krzyż w Drążdżewie różni się od jednorożec kiego jedynie dodatkowymi zdobieniami na końcach ramion i ich przecięciu, mają one formę główek aniołów. W Połoni (gm. Jednorożec) stoi krzyż bardzo podobny do jednorożec kiego, wystawiony w 1896 r. Por. M.W. Kmoch, Kapliczki, figury i krzyże przydrożne w gminie Jednorożec, Jednorożec 2015, s. 295–296.

» fo

t. zb

iory

rodz

innn

e Pi

otra

ków

z Je

dnor

ożca

Page 45: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 45

LISTY CZYTELNIKÓW

ponieważ w latach 1916–1917, po spa-leniu kościoła w Jednorożcu w wyniku działań wojennych w 1915 r., w domu kościelnego Marcina Piotraka odpra-wiano msze święte4.

Wspomniany krzyż „wioskowy” stoi w tym samym miejscu od momentu wystawienia. Nie zmieniono jego lo-kalizacji nawet podczas budowy ron-da w 2014 r. W czerwcu br. ma być odnawiany i przesuwany o ok. 2 m w stronę parkingu przy rondzie, by zminimalizować szanse jego zniszcze-nia z powodu małej odległości od ron-da5. Krzyż jest umocniony u podstawy otynkowanymi kamieniami, tworzą-cymi dwustopniowe schodki. Moco-wanie wykonali strażacy z jednoro-żeckiej jednostki Ochotniczej Stra-ży Pożarnej, którzy na własny koszt przygotowali też metalowe ogrodze-nie krzyża, wystawione po usunięciu czterech jarzębin. Korzenie drzew wy-sadziły bowiem fragmenty ogrodzenia i w 1978 r. konieczna była interwen-cja strażaków6. W obrębie ogrodzenia przez lata rosły kwiaty, a krzyż ozda-biano sztucznymi kwiatami i koloro-wymi wstążkami.

W czasie I wojny światowej krzyż na rogatkach w Jednorożcu był punktem orientacyjnym dla walczących wojsk rosyjskich i niemieckich. Chowano tu poległych żołnierzy. Stefan Wil-ga – mieszkaniec Jednorożca, wspo-minał, że po działaniach wojennych w lipcu 1915 r. „pszy krzyzie było parę mogył”7. W późniejszym czasie cia-ła ekshumowano i przeniesiono na cmentarz wojenny przy ul. Grzybowej w Jednorożcu, będący największą ne-kropolią z czasów I wojny światowej, znajdującą się na Mazowszu.

4 S. Wilga, Smutna Dola Wiosky Jednorożec… op.cit., s. 32.5 Odnowienie krzyża i Jednorożec na rondzie, „Kurier Przasnyski”, 20 IV 2016 r., http://bit.ly/1rAf4GJ [dostęp 30 kwietnia 2016 r.].  6 E. Mordwa, Skrócony opis powstania ochotniczej straży pożarnej w Jednorożcu, str. 6, kserokopia rękopisu w posiadaniu autorki.7 S. Wilga, Smutna Dola Wiosky Jednorożec… op.cit., s. 28.

Fragment inskrypcji jako wskazówka do poszukiwań metrykalnych

Odnalezienie aktu ślubu brastewnego Marcina Piotraka i Apolonii Szczepa-nik pozwoliło na ustalenie imion i na-zwisk ich rodziców. Marcin Piotrak otrzymał imię po ojcu; matką jego była Marianna Piórkowska (ur. 1846). Mogłam więc podejrzewać, że to starszy Marcin (ur. 1846 r.) wysta-wił krzyż na prywatnej po-sesji nr 17 przy ul. Mazo-wieckiej w Jednorożcu (nr 3 na planie), kolejną z fun-dacji rodziny Piotraków.

Wspomniany krzyż zakoń-czony jest trójlistnie, na przecięciu ramion znajdu-je się tarcza i Pasyjka zdo-biona promieniami. Ozdo-bę stanowi krzew róży oraz sztuczne kwiaty, zawieszo-ne na krzyżu. Obiekt jest pomalowany na srebrno. W dolnej części wysokie-go kamiennego postumen-tu, pomalowanego srebr-ną farbą, znajduje się in-skrypcja: „FONDATORZY / MARCIN I Ś.P. JULIAN-NA / PIOTRAKI PROSZĄ / O WESTCHNIENIE / DO BOGA / 1903 R”. Jednak nota o małżeństwie Marcina i Julianny Piotraków kłóciłaby się z wcześniej podaną in-formacją o żonie Marcina Piotraka seniora, Mariannie Piórkowskiej. Za-częłam więc szukać Julianny Piotrak w aktach metrykalnych i sprawdzać, czy fundatorzy krzyża przy ul. Mazo-wieckiej rzeczywiście byli spokrew-nieni z jednorożeckim brastewnym.

Wskazówką dla poszukiwań był frag-ment powyższej inskrypcji – Julianna Piotrak została określona jako „śp.”, a więc w 1903 r. już nie żyła. Kweren-da pozwoliła na odszukanie aktu jej zgonu, a następnie aktu ślubu Julian-

ny i Marcina. Moje przypuszczenia się potwierdziły – Marcin Piotrak, mąż Julianny i fundator krzyża przy ul. Mazowieckiej, był ojcem miejscowe-go kościelnego. W 1893 r., po śmierci swojej pierwszej żony, Marianny Piór-kowskiej, Marcin Piotrak senior wziął ślub z Julianną Żokowską z d. Parciak (1848–1902), wdową po zmarłym dwa

lata wcześniej Janie Żokowskim (ur. 1825). Rok po śmierci Julianny Mar-cin Piotrak senior wystawił przydroż-ny krzyż. Co ciekawe, w 1904 r. starszy Marcin ożenił się po raz trzeci, tym razem z Agatą Szczepanik z d. Kar-daś (ur. 1850), wdową po Franciszku Szczepaniku (zm. 1894) i jednocze-śnie matką swojej synowej, Apolonii Piotrak z d. Szczepanik.

Niestety nie wiem, jak długo żył stary Marcin Piotrak i jak długo mógł samo-dzielnie zajmować się fundacją ku czci zmarłej drugiej żony. O Marcinie se-niorze często pisał Stefan Wilga, autor wspomnień pt. „Smutna Dola Wiosky Jednorożec”. Zanotował wojenne ►

» fot. A. M

aciesza, Zbiory Towarzystw

a Naukow

ego Płockiego

Page 46: More Maiorum nr 40

More Maiorum46

przygody swojego ojca Tomasza, stry-ja Walentego oraz Marcina Piotraka, który wówczas był już zniedołężniały i opuszczony przez rodzinę8.

Uzupełnieniem opowieści o Marci-nie Piotraku seniorze jest odnalezio-na przeze mnie fotografia, wykonana przez dr. Aleksandra Macieszę i prze-chowywana w Zbiorach Specjalnych Biblioteki im. Zielińskich Towarzy-stwa Naukowego Płockiego, która jed-nocześnie łączy się z czwartą funda-cją sakralną w Jednorożcu, powiązaną z rodziną Piotraków.

Wizyta dr. Maciesza

Na przełomie czerwca i lipca 1914 r. do Jednorożca przybył ówczesny pre-zes Towarzystwa Naukowego Płockie-go w celu przeprowadzenia badań an-tropologicznych na grupie Kurpiów z gmin: Jednorożec, Baranowo i Zarę-by. „Kurier Warszawski” tak opisywał tę wizytę:

„Prezes płockiego T-wa naukowego, dr. Aleksander Maciesza, wraz ze swą małżonką, odbyli 2-tygodniową wy-cieczkę na kurpie przasnyskie, pod-czas której dr. M. dokonał szczegóło-wych pomiarów antropologicznych na 120 osobnikach męskich i kobie-cych. (…) W Jednorożcu podczas wy-cieczek w głąb puszczy przasnyskiej dr. M. zrobił z górą 100 zdjęć fotogra-ficznych: typów, budowli, krajobra-zów geologicznych i zbiorowisk ro-ślinnych”9.

Na jednym ze zdjęć, przechowywa-nych w albumie fotograficznym wraz z odbitkami, widać starszego męż-czyznę, ubranego w parciane spodnie i kaftan, z czapką na głowie oraz la-ską w ręku. Etnograficzną ciekawost-kę stanowi obuwie – tradycyjne buty z łyka, tzw. kurpie, od których pocho-dzi nazwa regionu i jego mieszkańców.

8 Ibidem, str. 13.9 Wycieczka naukowa na kurpie przasnyskie, „Kurier Warszawski”, 18 VII 1914 r., nr 196, str. 5.

Mężczyzna ten wydał mi się podobny do Marcina Piotraka syna oraz do mo-ich informatorów: Jana Piotraka (ur. 1941) i Władysława (ur. 1936) Piotra-ka. Zaczęłam więc przypuszczać, że na fotografii może być przedstawio-ny Marcin Piotrak senior. Przez kil-ka miesięcy podejrzewałam, że mogę mieć rację. Kilka dni temu prawnuk Marcina ojca, Władysław Piotrak, po-twierdził podobieństwo mężczyzny ze zdjęcia do swego dziadka i utwierdził mnie w przekonaniu, że prawidło-wo rozpoznałam przedstawionego na zdjęciu A. Macieszy mieszkańca Jed-norożca.

Moje przypuszczenia odnośnie wize-runku starego Marcina opierały się też na analizie fotografii. Z tyłu, za męż-czyzną, po prawej stronie, widoczna jest istniejąca do dziś figura św. Jana Chrzciciela przy dzisiejszej ul. Mazo-wieckiej w Jednorożcu, stojąca niemal naprzeciwko krzyża z 1903 r., uloko-wanego na posesji nr 17. Marianna Sobieraj, mieszkanka Jednorożca i są-siadka Władysława Piotraka, wspo-minała mi, że figurę św. Jana wystawił ten sam Marcin Piotrak, który ufun-dował krzyż po drugiej stronie uli-cy. A. Maciesza mógł więc uchwycić na wykonanej przez siebie fotografii fundatora pobliskiego świątka.

Wywiady rodzinne

Rozmowa z Władysławem Piotrakiem pozwoliła na ustalenie najbardziej prawdopodobnej wersji wydarzeń. Fi-gura stojąca obecnie na prywatnej po-sesji nr 28c przy ul. Mazowieckiej zo-stała ufundowana w 1902 r., o czym in-formuje tablica z datą u podstawy słu-pa, na którym stoi figura. Była to fun-dacja sąsiedzka, zrealizowana z fundu-szy przekazanych przez kilka rodzin. Świątek wystawił m.in. stary Marcin Piotrak, który pomagał innym lub ko-ordynował wystawienie figury. O fun-dacji grupowej świadczy też jej loka-lizacja – do komasacji gruntów teren ten był użytkowany wspólnie, za świę-

tym Janem rozpoczynały się podmo-kłe paśniki, ciągnące się aż do nieure-gulowanej do lat trzydziestych XX w. rzeki Orzyc10.

Pomalowana srebrną farbą postać św. Jana Chrzciciela to mężczyzna z brodą, z uniesioną w geście błogo-

10 S. Wilga, Smutna Dola Wiosky Jednorożec… op.cit., str. 38.

LISTY CZYTELNIKÓW

Page 47: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 47

sławieństwa prawą ręką. W lewej trzy-ma muszlę i podtrzymuje ręką laskę w kształcie wysokiego krzyża. Przez ramię przewieszoną ma torbę, a u jego prawej stopy siedzi pomalowany na biało baranek. Święty podpiera się na lasce w kształcie krzyża, która jest elementem wtórnym i została wykonana przez dziadka obecnego właściciela posesji. Postument, na któ-rym stoi figura, składa się z 6 części, przedzielonych gzymsami. Pierwot-nie figura otoczona była metalowym ogrodzeniem z kamiennymi słupkami oraz drewnianym płotkiem, zaś obok rosły brzozy, co widać na fotografii A. Macieszy z 1914 r. Z czasem teren za-czął się podnosić i cokół, początkowo stojący na niewielkim wniesieniu, za-czął się zapadać. W latach dziewięć-dziesiątych XX w. figura była bardzo przechylona. Przed 2006 r. cokół zo-stał wyprostowany. 2 lata później me-talowe ogrodzenie i kamienne słup-ki usunięto. Dzisiaj otoczenie krzyża wyłożone jest kostką brukową, zaś na posesji od kilku lat stoi dom mieszkal-ny. Identyczna figura, choć bez laski, znajduje się w Baranowie przy moście na Płodownicy i pochodzi z 1937 r. Takie samo przedstawienie św. Jana Chrzciciela, zapewne z końca XIX lub początku XX w., znaleźć też można w Łukowie (gm. Karniewo, pow. ma-kowski)11.

Akta metrykalne – najważniejsze źródła?

W przypadku jednorożeckich fun-dacji przydrożnych obiektów sakral-nych, związanych z rodziną Piotra-ków, akta metrykalne były jedynymi z najważniejszych źródeł. Pomogły mi ustalić zarówno motywy funda-cji, jak i odtworzyć historie osób, któ-re wystawiały opisane krzyże i figu-rę. Informacje zawarte w aktach ślu-bów, chrztów czy zgonów pozwoli-ły mi stworzyć dość spójną opowieść

11 S. Lelewski, Łukowo - Figura świętego Jana Chrzciciela, http://bit.ly/1UHVxzF, [dostęp 20 lutego 2016 r.].

o dwóch Marcinach Piotrakach, ojcu i synu, którzy w końcu XIX i na po-czątku XX w. stawiali lub koordyno-wali wystawianie przykładów ma-łej architektury sakralnej. Mężczyźni związani byli z dwoma fundacjami – w obu przypadkach jedna stanowiła ich prywatną intencję (krzyż w 1899 r., wystawiony po śmierci syna Marcina juniora oraz krzyż z 1903 r., wysta-wiony po śmierci drugiej żony Mar-cina seniora), druga zaś była inicjaty-wą mieszkańców wsi (krzyż z 1892 r. na rogatkach i figura św. Jana Chrzci-ciela z 1902 r.). Obiekty ufundowane przez mieszkańców stały się ważnym elementem historii miejscowości Jed-norożec. Krzyż na rogatkach przez lata stanowił centralny punkt w miej-scowości, nierzadko traktowany jako obiekt pozwalający na orientację w te-renie, zaś figura św. Jana Chrzciciela, chociaż obecnie znajdująca się na pry-watnej posesji, kilkakrotnie była miej-scem, gdzie lokowano jeden z ołtarzy podczas procesji w uroczystość Bo-żego Ciała. Spośród wszystkich osób, pracujących przy fundacji wspomnia-nych obiektów, mieszkańcy zapamię-tali właśnie Piotraków – brastewne-go Marcina i jego ojca, starego Mar-cina. Na pewno w utrwaleniu pamięci o nich pomogła tradycja rodziny Pio-traków, jak też wyjątkowa postawa bo-haterów tej opowieści, ważnych w jed-norożeckiej społeczności przełomu XIX i XX w.

Jednak największą radość sprawia mi, nie tyle odnalezienie informacji o fun-datorach przydrożnych krzyży czy fi-gur, pozwalające na zebranie materia-łu do książki „Kapliczki, figury i krzy-że przydrożne w gminie Jednorożec”, a uśmiech moich rozmówców, którym mogę się odwdzięczyć, przekazując stworzone dzięki aktom metrykalnym drzewo genealogiczne rodziny Piotra-ków.

Artykuł stanowi uzupełnienie oraz rozszerzenie informacji zawartych w książce „Kapliczki, figury i krzyże

przydrożne w gminie Jednorożec”, któ-rą autorka wydała w grudniu 2015 r. Projekt dotyczący małej architektury sakralnej w gminie Jednorożec moż-na śledzić na Facebooku: https://www.facebook.com/kapliczkikrzyzeprzyd-roznegminajednorozec/ oraz na blogu autorki: http://opowiescistypendial-nepooja.blogspot.com/. Znajdą tam Państwo informacje na temat różnych aspektów dziejów gminy Jednorożec i powiatu przasnyskiego oraz szczegóły odnośnie wspomnianej publikacji, tak-że możliwości jej zakupu. ■

Bibliografia:

1) Akta metrykalne parafii Chorzele i Jednorożec (www.genealodzy.pl),

2) Kmoch M.W., Kapliczki, figury i krzyże przydrożne w gminie Jednorożec, Jednoro-żec 2015,

3) Lelewski S., Łukowo - Figura świętego Jana Chrzciciela, http://bit.ly/1UHVxzF, [dostęp 20 lutego 2016],

4) Mordwa E., Skrócony opis powstania ochotniczej straży pożarnej w Jednorożcu, kserokopia rękopisu w posiadaniu autorki,

5) Odnowienie krzyża i Jednorożec na rondzie, „Kurier Przasnyski”, 20 IV 2016 r., http://bit.ly/1rAf4GJ, [dostęp 30 kwietnia 2016],

6) Relacje mieszkańców gminy Jednoro-żec i osób stąd pochodzących: Katarzyna Grzelak, Jan Piotrak, Luiza Piotrak-Firth, Władysław Piotrak, Zofia Halina Piotrak, Marcin Sobieraj, Marianna Sobieraj,

7) Wilga S., Smutna Dola Wiosky Jednoro-żec, oprac. M.W. Kmoch, „Krasnosielcki Zeszyt Historyczny”, 27 (2016), str. 3–46,

8) Wojciechowska T., Jednorożec. Historia wsi, Jednorożec 2015,

9) Wycieczka naukowa na kurpie przasnyskie, „Kurier Warszawski”, 18 VII 1914 r., nr 196, str. 5.

LISTY CZYTELNIKÓW

» fot. Maria W

eronika Km

och

Page 48: More Maiorum nr 40

More Maiorum48

cichociemny ppor. TadeuszTomaszewski – jeden z 316

Grażyna Stelmaszewska

„W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny, jako żołnierz powołany do służby specjalnej przysięgam, że poświęconego mi sprzętu, poczty i pieniędzy strzec będę nie tylko, jako dobra państwowego, ale i jako środków i pieniędzy przeznaczonych dla odzyskania wolności Ojczyzny, a tajemnicy służby specjalnej dochowam, nawet wobec moich przełożonych i kolegów w konspiracji i nie zdradzę jej nikomu, aż do końca wojny. Tak mi Panie Boże dopomóż”.

Do napisania tego tekstu zmo-bilizowała mnie wystawa, na którą zostałam zaproszona

przez Fundację „Vivat Polonia!” i Fun-dację „Sprzymierzeni z GROM”. Wy-stawa „Tobie Ojczyzno” poświęcona była Cichociemnemu ppor. Tadeuszo-wi Tomaszewskiemu ps. Wąwóz oraz Jednostce Wojskowej GROM dziedzi-czącej tradycje Cichociemnych.

Cieszyło mnie to, że w dzisiejszej nar-racji historycznej, w której przodują żołnierze wyklęci – walczący z nową władzą według własnych planów i na własną rękę – coraz więcej ludzi stara się ukazać, przypomnieć elitę elit wojsk sprzymierzonych. Tych spadochro-niarzy z Anglii – zdyscyplinowanych, subordynowanych i posłusznych roz-kazowi o rozwiązaniu Armii Krajowej.

Cichociemni – elita elit wojsk sprzy-mierzonych, żołnierze Polskich Sił Zbrojnych, którzy w czasie II wojny światowej desantowani byli na tereny okupowanej Polski.

Do pełnienia roli Cichociemnych zgło-siło się 2413 ochotników. Szkoleni byli do zadań specjalnych takich, jak sabo-taż, wywiad, łączność, dywersja, prowa-dzenie działań partyzanckich w Wiel-kiej Brytanii. Odbywało się ono według standardów Specjal Operations Execu-tive, czyli brytyjskiej tajnej agencji rzą-dowej, której zadaniem było m.in. pro-

wadzenie dywersji, koordynacja działań politycznych i propagandowych, wspo-maganie ruchu oporu w okupowanych państwach Europy w czasie II wojny światowej, ale także na wzór oddziałów brytyjskich komandosów. Przeszkolenie pozytywnie ukończyło 606 osób, a do przerzutu zakwalifikowano łącznie 579 żołnierzy i kurierów.

OKIEM STELMASZEWSKIEJ» fot. zbiory Fundacji „V

ivat Polonia!”

Page 49: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 49

W okresie od lutego 1941 roku do grudnia 1944 roku zorgani-zowano 82 loty, w czasie których przerzucono do Polski 316 ci-chociemnych. Wśród nich była jedna kobieta – Elżbieta Zawac-ka ps.Zo.

Cichociemnych zwano także „Ptaszkami”, ale niezwykle dra-pieżnymi, z ostrym, mocnym pazurem. Odznaczali się nie-zwykłym opanowaniem, zim-ną krwią – nawet w najtrudniej-szych sytuacjach. Potrafili wcielić się w różne role, a w przypadku niemieckiej kontroli odpowie-dzieć na najtrudniejsze pytanie. To była elita żołnierska, budząca szacunek i podziw.

Potrafili nie tylko skakać ze spa-dochronem w najciemniejszą noc w nieznanym terenie, ale do-skonale poruszali się w każdym, nawet w obcym sobie miejscu. Potrafili też opracować plany za-machów na Niemców, wysadzić mosty, sfałszować dokumenty, odbić więźniów czy perfekcyjnie strzelać. Tego samego uczyli żoł-nierzy Armii Krajowej. Podzi-wiano ich błyskotliwość, facho-wość, kompetentność i wszech-stronność.

Początkowo cichociemni odla-tywali z bazy pod Londynem, a od 1944 roku z Brindisi w re-gionie Apulia we Włoszech.

Warto tu podkreślić, że w cza-sie wojny zginęło 103 „ptasz-ków”. W powstaniu warszaw-skim walczyło 91 cichociem-nych, 18 poległo w walkach, natomiast 10 zostało zamordo-wanych przez władze komuni-styczne w powojennej Polsce.

Czy losy tej grupy żołnie-rzy są znane? Pewnie wszyst-kich nie sposób poznać, ale ►

OKIEM STELMASZEWSKIEJ» fot. zbiory Fundacji „Vivat Polonia!”

Page 50: More Maiorum nr 40

More Maiorum50

dociekliwość, szacunek do historii, sprawiedliwość i chęć uszanowania każdego z nich spowoduje, że kiedyś poznamy różnorodność wojennych szlaków i ich dzieje.

Jeden z nich – Tadeusz Tomaszew-ski ps. Wąwóz oraz Parów, urodził się 1 stycznia 1917 roku w Płocku. Zgi-nął w 1944 roku w czasie powstania warszawskiego. Był synem Bronisła-wa i Kazimiery z domu Kurowskiej. Przedstawiony na wystawie skan aktu urodzenia spisany był w języku rosyj-skim, a przetłumaczony przez Dyrek-tora Archiwum Państwowego w Płoc-ku dr. Tomasza Piekarskiego ukazuje nam wiele cennych informacji:

„Działo się w mieście Płocku dnia dziewiątego września tysiąc dzie-więćset siedemnastego roku o go-dzinie piątej po południu. Stawił się Bronisław Konstanty Tomaszewski, kancelista lat trzydzieści ośm mają-cy, w Płocku zamieszkały w obecno-ści Ignacego Tomaszewskiego, szew-ca i Władysława Olszewskiego, in-troligatora lat czterdzieści mających w Płocku zamieszkałych i okazał nam dziecię płci męskiej oświadczając, iż takowe urodzone jest tu w Płocku, przy ulicy Królewieckiej w domu pod numerem czterdziestym pierwszym, dnia pierwszego Stycznia roku bieżą-cego, o godzinie siódmej z rana, z jego małżonki Kazimiery z Kurowskich, lat trzydzieści pięć mającej. Dziecię-ciu temu na chrzcie świętym w dniu czwartym Września roku bieżącego przez księdza Wacława Żuchowskie-go Wikaryusza Parafii Płockiej do-pełnionym nadane zostały imiona Tadeusz Stanisław a rodzicami jego chrzestnymi byli Ignacy Tomaszew-ski i Czesława Rogozińska. Stawający nato oświadcza, że przyczyną opóź-nienia aktu były warunki wojenne”.

Tadeusz Tomaszewski ukończył Gim-nazjum im. Stanisława Małachowskie-go w Płocku, a w 1937 roku wstąpił do Szkoły Podchorążych Rezerwy Pie-

choty w Dęblinie. Od 24 sierpnia do 18 września 1939 roku służył w 36. Pułku Piechoty Legii Akademickiej, a już 19 września przekroczył granicę polsko-węgierską, gdzie został internowany. Dopiero wiosną 1940 roku udało mu się dotrzeć do Francji. Po klęsce armii francuskiej przedostał się do Wielkiej Brytanii, gdzie został przydzielony do 1. batalionu podhalańskiego 1. Bryga-dy Strzelców.

Odbywał też staż w oddziałach bry-tyjskich i konspiracyjne przeszkolenie w dywersji. Po zaprzysiężeniu 23 wrze-śnia 1943 roku w Oddziale VI sztabu Naczelnego Wodza został przeniesiony do Głównej Bazy Przerzutowej w Brin-disi we Włoszech, a do Polski zrzuco-ny w nocy z 30/31 marca 1944 roku w ramach akcji „Weller 30”. Akcja pro-wadzona była przez majora naw. Euge-niusza Arciuszkiewicza. Był to zrzut na

OKIEM STELMASZEWSKIEJ» fot. zbiory Fundacji „Vivat Polonia!”

Page 51: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 51

placówkę odbiorczą „Paszkot” 7 kilo-metrów od Łańcuta, niedaleko wsi Dą-brówka. Jakie działania prowadził przez okres od kwietnia do końca lipca 1944 roku na razie nie sprecyzowano, ale mam nadzieję, że dalsze ustalanie, szpe-ranie w kartach historii pozwoli nam ustalić i ten nieznany na razie okres.

Ustalono natomiast, że Tadeusz To-maszewski walczył w powstaniu war-

szawskim w składzie Batalionu „Czata 49” i „Pięść” w zgrupowaniu „Rado-sław”, pluton „Motyla”. W skład tych Batalionów wchodzili cichociemni, ale też doświadczeni w partyzanckich walkach żołnierze 27. Wołyńskiej Dy-wizji Piechoty.

Ponieważ wiemy, że 5 sierpnia 1944 roku został ciężko ranny w okolicach ulicy Płockiej, na podstawie doku-mentów powstańczych można było w sposób przybliżony przeanalizować walki w pobliżu tej ulicy.

Otóż 2 sierpnia 1944 roku „Czata 49” i „Pięść” dostała za zadanie kontrna-tarcia przeciwko Niemcom, którzy niezwykle mocno naciskali powstań-ców od strony ulicy Płockiej, a na do-datek, przesuwając się ulicą Wolską, dotarli do ulicy Młynarskiej, zaś uli-cą Górczewską zręcznie przemiesz-czali się w stronę ulicy Tyszkiewicza. To silne przeciwnatarcie powstańców umożliwiło odrzucenie niemieckich oddziałów na ulicę Płocką. 5 sierp-nia 1944 r. na rozkaz „Radosława” mjr „Witold” poprowadził następne kontr- natarcie przeciwko Niemcom, któ-rzy uparcie atakowali od strony Woli. Walki prowadzono na ulicy Gostyniń-skiej, Płockiej i Działdowskiej.

Mimo że pierwsze walki zapowiada-ły sukces i pozwalały na odrzucenie Niemców, niestety w późniejszej fa-zie, na otwartej już przestrzeni ulicy Płockiej walki powstańców zupełnie się załamały. Wielu zginęło, wielu do-znało poważnych ran. Ostrzeliwa-ni wycofali się na wyjściowe pozycje. Ciężko ranny w brzuch został także Tomaszewski. Razem z innymi prze-transportowany został do Szpitala Karola i Marii przy ulicy Leszno 136. Był to jeden z czterech dużych szpitali miejskich na Woli. Został on wyzna-czony na punkt sanitarny Zgrupowa-nia „Radosław”. Od tego dnia Tadeusz Tomaszewski uznany został za zagi-nionego. Ale…przecież wiemy, że od 5 sierpnia 1944 roku na rozkaz same-

go Adolfa Hitlera rozpoczęto burzenie Warszawy i mordowanie jej miesz-kańców. Największej masakry, a praw-dę mówiąc rzezi dokonano właśnie na Woli. Tylko w dniach od 5 do 7 sierp-nia 1944 roku wymordowano od 30 tys. do 65 tys. polskich mężczyzn, ko-biet i dzieci. Była to prawdopodobnie największa jednorazowa masakra lud-ności cywilnej w Europie. Nie oszczę-dzono szpitali. Niemcy z największą bezwzględnością mordowali chorych i rannych. Według wszelkiego praw-dopodobieństwa, a można się też tego domyślać, że ranny Tadeusz Toma-szewski „Wąwóz” został zamordowa-ny podczas Rzezi Pragi. Miał 27 lat. Był jedynym cichociemnym z Płocka, jednym z 316, którzy zostali zrzuceni do Polski.

Za waleczność, zdyscyplinowanie, udział w walkach z wrogiem został czterokrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych.

W 1980 roku Kościele św. Jacka przy ulicy Freta w Warszawie odsłonięto tablicę „Pamięci żołnierzy Armii Kra-jowej, cichociemnych – spadochro-niarzy z Anglii i Włoch, poległych za niepodległość Polski”. Wśród wymie-nionych 110 poległych cichociemnych jest Tadeusz Tomaszewski „Wąwóz” – płocczanin.

Tradycje Cichociemnych odziedziczy-ła Jednostka Wojskowa GROM. ■

Za umożliwienie skorzystania z mate-riałów i zdjęć dziękuję:

1) Prezesowi Fundacji „Vivat Polonia!” Panu Cezaremu Supeł,

2) Dyrektorowi Archiwum Państwowego w Płocku dr. Tomaszowi Piekarskiemu,

3) Prezesowi Fundacji Sprzymierzeni z GROM Grzegorzowi Wydrowskiemu.

OKIEM STELMASZEWSKIEJ

Page 52: More Maiorum nr 40

More Maiorum52

historie z powstania styczniowego

Piotr Ryttel

1863

POWSTANIE STYCZNIOWE

Page 53: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 53

historie z powstania styczniowego

63Przyjazny Rosji „Dziennik Powszechny” podaje wiadomość, która wydaje się niewiarygodna. Oto rekwizyty kościelne, początkowo zrabowane ze świątyni katolickiej, Kozacy zwracają kościołowi farnemu w Piotrkowie. Ktoś pomyśleć gotowy, że to z szacunku dla religii. Prawda jest inna: pijani żoł-nierze przebrani w ornaty, trzymając w rękach kie-lichy i inne naczynia liturgiczne, tańczą na ulicach. Oficerowie przyglądają się, rozbawieni, po czym każą zwrócić własność księżom.

***

W resursie w Pradze czeskiej duże zamieszanie w grupie osób przyjaznych Rosjanom. Bawiący tu krótko Moskal o nazwisku Wasilowski, pokazuje zebranym list wyjęty z paczki do niego zaadresowa-nej. W liście słowa: „przekaż swojemu przyjacielowi Wielopolskiemu”, w paczce sznur jedwabny z do-łączoną kartką: „margrabeti Wielopolskiemu ceski narod”. Ten widok wywołuje olbrzymie oburzenie. Zupełnie inna jest reakcja gości znajdujących się w pokojach obok, gdy dowiedzieli co się stało, wy-buchają śmiechem.

***

Tymczasem w Kijowie, w połowie 1863 roku po-zorny spokój. Nie został tu ogłoszony stan wojenny,

POWSTANIE STYCZNIOWE

Page 54: More Maiorum nr 40

More Maiorum54

by Europa nie dowiedziała się, że i temu miastu zagraża-ją powstańcy. W rzeczywistości na ulicach widoczne są w dzień i w nocy uzbrojone patrole. Pilnie strzeżona jest cytadela. Posługiwanie się mową polską w miejscu pu-blicznym jest niebezpieczne, można zostać znieważonym czynnie i słownie.

***

Wysyłają z Wilna ponad czterdziestu więźniów do Sybe-rii i odległych guberni moskiewskich. Większość z nich jest odziana w kapoty aresztanckie z żółtymi łatami na plecach. Na wpół ogolonych głowach mają zatknięte wię-zienne czapki, na nogach łańcuchy. Spotkanych po dro-dze młodych mężczyzn wzywają: „do lasu, do lasu, wstyd tu zostawać !”

***

Z cytadeli warszawskiej dochodzą przygnębiające wieści. Okrutnie tam obchodzą się z uwięzionymi. Tortury są zupełnie średniowieczne. Zeznania wymuszane są knuta-mi, ofiary mają poranione ciała tak, że widoczne są kości. Prowadzą ich później na szubienice we dwóch ciągnąc, skazańcy sami nie są wstanie iść.

***

List z Litwy do redakcji „Gazety Narodowej” mówi o bar-barzyńskim traktowaniu miejscowych Polaków przez Moskali. Większość mężczyzn jest już zesłana na Sybir do ciężkich robót, młodszych biorą na rekrutów. Domy gra-bią, palą, sady wycinają, nie pozwalają na polach siać ani zbierać. Kobiety gwałcą, rozpruwają im brzuchy, obcinają piersi. Dopuszczają się profanacji kościołów, hostie dep-czą i plują na nie.

***

W okolicach Olkusza obozuje oddział Chmieleńskiego. Moskale miejscowym włościanom obiecują pieniądze za wskazanie gdzie znajdują się powstańcy. Przekupstwo nie udaje się, więc sięgają po środki przemocy. Jednak nawet bicie i straszenie śmiercią nic nie daje. Wodzeni po no-cach Rosjanie trafiają na opuszczone już obozowiska.

***

Mimo niewielkich środków finansowych pochodzących ze składki, w Podhajcach urządzono uroczyste nabożeń-stwo za poległych powstańców, za zabitych przez Moskali starców, kobiety i dzieci, i za umęczonych księży. Na od-nowionym katafalku wznosi się trumna z obrazem Mat-

POWSTANIE STYCZNIOWE

Page 55: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 55

ki Boskiej Królowej Polski, który obramowany jest liść-mi barwinka, dalej rekwizyty kapłańskie – kielich i biret. Przed trumną symbole powstańcze: kosa z nałożoną na nią amarantową konfederatką z czarnym piórem, oraz krzyż, przy którym fragmenty „Skarg Jeremiego” Ujej-skiego. Przed katafalkiem jeszcze mogiła ułożona z darni, z wetkniętym w nią krzyżem z surowej dębiny, na krzyżu symbol męczeństwa – korona cierniowa. Góruje na tym wszystkim brzoza płacząca, a u podnóża mogiły mnó-stwo kwiatów, wieńców i świec.

***

Rząd Narodowy wyznaczył księcia Władysława Czartory-skiego na swego przedstawiciela dyplomatycznego w Pa-ryżu i Londynie. Sprzeciwia się temu Władysław Mickie-wicz, syn naszego wieszcza. Jego zdaniem książę kieruje się „ambicją dynastyczną” i dąży do „dyktatury dyploma-tycznej”. Mickiewicz junior wspomina powstanie 1830 roku i szkodliwe działanie ojca księcia Władysława – Adama Czartoryskiego, co miało przyczynić się do upad-ku powstania.

***

Rozporządzenia rządu moskiewskiego z lipca 1863 roku mają na celu wykorzenienie Polaków z Wilna i okolic. Murawiew wezwanemu wileńskiemu marszałkowi szlach-ty oświadcza, że w przypadku odmowy złożenia adresu do cara, podejmie wobec szlachty ostre represje. Marszał-kowie powiatowi nie są skłonni podpisać akt wierności i przywiązania wobec tronu moskiewskiego. Trwa wy-wózka na Sybir, dobra szlacheckie pustoszeją.

***

W Kijowie powstaje filia rządu powstańczego pod nazwą: Sekcja Wykonawcza Rządu Narodowego. Wydawane jest tajne pismo ulotne „Walka”. W treści są rozkazy i rozpo-rządzenia Rządu Narodowego. Zostaje ogłoszona odezwa do mieszkańców Rusi, wzywająca do „wierności, wytrwa-łości i energii dla sprawy narodowej”.

***

W cytadeli warszawskiej coraz więcej egzekucji. Potajem-nie rozstrzeliwują schwytanych powstańców. Rząd mo-skiewski nie ogłasza ich nazwisk. Czterech rzemieślników zostaje powieszonych. Kat Dytwald z obawy przed zemstą chowa się w kwaterze w cytadeli. Jego czterej pomocnicy są pod ochroną policji.

***

POWSTANIE STYCZNIOWE

Page 56: More Maiorum nr 40

More Maiorum56

NOWOGRÓDZKIEWojewództwo nowogródzkie – jedno

z szesnastu województw II Rzeczpospoli-tej. Swoje początki ma przeszło pięć wie-ków temu, kiedy powstało województwo

o takiej samej nazwie, ale będące wówczas czę-ścią Wielkiego Księstwa Litewskiego. Oficjal-

nie za jego początek uważa się rok 1507 r. Zosta-ło wydzielone z województwa trockiego. W jego skład wchodziły powiaty: nowogródzki, słonim-

ski i wołkowyski. Funkcję stolicy pełnił Nowo-gródek. Województwo miało powierzchnię 36 920 km2 i liczyło nieco ponad 400 tys. mieszkańców. 23 listopada 1793 r. na sejmie grodzieńskim utworzono województwo no-wogródzkie. Nie było ono w pełni zorgani-

zowane przez insurekcję kościuszkowską.

W latach 1921–1939 powierzchnia województwa nowogródzkiego znacznie się

zmniejszyła (zmalała o blisko 14 tys. km2, czyli niemal o połowę), natomiast liczba ludności (1931 r.) wzrosła ponad dwukrotnie.

Na terenach tych przeważała ludność polska i białoruska. Niewielki odsetek mieszkańców

stanowili Żydzi, Litwini oraz Rosjanie (stan na 1921 r.). Z danych wynikach, że część Polaków była wy-

znania prawosławnego.

» fo

t. W

ikim

edia

Com

mon

s(2)

Page 57: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 57

» fot. mapyw

ig.org

Page 58: More Maiorum nr 40

More Maiorum58

» Kościół Dominikanów pw św. Michała Archanioła w Nowogródku, ServusDei at Traditio.ru, Wikimedia Commons

NO

WO

GRÓ

DEK

FAKTY

■ STOLICA – Nowogródek■ WAŻNE MIASTA – Słonim – Stołowicze – Lida – Baranowicze – Nieśwież – Kleck – Mir – Raków■ ZNANE OSOBY – Adam Mickiewicz – Aleksander Mickiewicz – Władysław Syrokomla – Adela Mardosiewicz

1114■ prawdopodobnie

powstała w grodzie

cerkiew Zaśnięcia Bogurodzicy 1241■ najazd Tatarów

Batu-chana spustoszył

gród z okolicą1314■ Nowogródek

został ponownie oblężony

przez Krzyżaków1444■ święty Kazimierz

Jagiellończyk nadał miastu

przywileje oraz uczynił dla miasta

lokację

1511■ na sejmie w Brześciu

Litewskim Zygmunt Stary

nadał Nowogródkowi lokację

na prawie magdeburskim

» fot. Wikim

edia Com

mons

Page 59: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 59■ na sejmie w Brześciu

Litewskim Zygmunt Stary

nadał Nowogródkowi lokację

na prawie magdeburskim1795■ Nowogródek

został zagarnięty przez

Rosję podczas III rozbioru 1812

■ podczas wielkiej

wojny do Nowogródka

powróciły polskie wojska1648-54■ podczas wojen

kozackich oddziały Chmiel-

nickiego i Tatarzy najeżdżali

okolice Nowogródka

1922■ Nowogródek

gościł syna Adama Mickiewicza

– Władysława, a także

marszałka Józefa Piłsudskiego

» fot. Wikim

edia Com

mons

Page 60: More Maiorum nr 40

» fot. NA

C, sygn. 42-L-209-9

More Maiorum60

osoba miesiąca - Mieczysław FoggIkona XX-wiecznej kultury. Nie tylko muzyk, ale także żołnierz. Uczestnik wojny polsko-boleszewickiej, żołnierz Wojska Polskiego, a w końcu powstaniec warszawski – Mieczysław Fogg.

Mieczysław Fogiel (później Fogg) urodził się 30 maja 1901 r. w Warszawie jako

syn 27-letniego Antoniego i 22-letniej Anny z Becków małżonków Fogielów, 5 lat po ślubie swoich rodziców. Wy-chował się wśród pięciorga rodzeń-stwa – Apolonii (ur. 1897), Kazimie-rza (ur. 1899), Wacława (ur. 1904), Henryka (ur. 1907) oraz Stefanii (ur. 1910) oraz najprawdopodobniej sio-stry, która zmarła jako niemowlę.

Fogg od najmłodszych lat przejawiał zainteresowanie kabaretem i mu-zyką. W 1910 r. wstąpił do polskie-go skautingu. Ukończył warszaw-skie gimnazjum przy Jezuickiej. 9 lat później wstąpił do Wojska Polskiego i brał udział w wojnie polsko-bolsze-wickiej, podczas której został ran-ny. W 1921 r. powrócił do Warsza-wy i podjął pracę w charakterze ka-sjera w Warszawskiej Dyrekcji Pol-skich Koleii Państwowych. W 1922 r. został skierowany na naukę śpiewu (jego talent dostrzegł Ludwik Sem-poliński), zaczął wówczas ćwiczyć pod okiem m.in. Eugeniusza Mossa-kowskiego.

W kwietniu 1925 r. stanął na ślub-nym kobiercu wraz ze swoją wy-branką – Ireną Jakubowską. Z tego związku dwa lata później na świat przyszedł syn Andrzej (zm. 2003). W 1928 r. miał miejsce debiut Fogga w „Chórze Dana” na scenie teatrzy-

ku Qui Pro Quo w Warszawie. Szyb-ko zyskuje sławę i koncertuje w wielu miejscach na Świecie, grając często u boku znanych polskich artystów, m.in. Hanki Ordonówny i Zuli Po-gorzelskiej. Na rok przed wybuchem II wojny światowej, zaczyna pra-cę solową i krótko po tym zajmuje pierwsze miejsce w ogólnopolskim

plebiscycie Polskiego Radia. Fogg był pierwszym polskim artystą estrado-wym, którego występ nadała Telewi-zja Polska.

W czasie wojny występował w ka-wiarniach, gdzie była polska publicz-ność, a z czasem podjął pracę jako kelner. W 1944 r. wziął udział

OSOBA MIESIĄCA

Marcin Marynicz

Page 61: More Maiorum nr 40

» fot. metryki.genealodzy.pl

» fot. Patryk Rostek/ Wikimedia Commons

nr 5 (40)/2016 61

w powstaniu warszaw-skim. Zaraz po wojnie założył własną kawiarnię, którą nazwał „Cafe Fogg”. W latach 1946-1951 r. był kierownikiem wytwór-ni płyt gramofonowych „Fogg Record”. Mając 57 lat po raz drugi wygrał w plebiscycie Polskiego Radia, a 14 lat później był najstarszym czynnie działającym piosenka-rzem świata.

Do najbardziej znanych utworów Fogga zaliczyć można z całą pewnością: „To ostatnia niedziela”, „Je-sienne róże” oraz „Tango milonga”. W całej swojej przeszło 60-letniej karie-rze wystąpił w niespełna 16 tysiącach koncertach. Jeszcze za życia uznawany był za symbol polskiej kul-tury XX wieku. ■

OSOBA MIESIĄCA

Page 62: More Maiorum nr 40

» fot. ZBC (5)

More Maiorum62

z dawnych reklam i ogłoszeń

Page 63: More Maiorum nr 40

nr 5 (40)/2016 63

HUMOR NOWOŚCI

Pierwszy genealogiczny kanał na YouTube!

Kilka tygodni temu na serwisie YouTube został uruchomiony pierwszy w pełni genealogiczny

kanał. W każdy poniedziałek publikowany jest ok. 25-30 minutowy poradnik dla wszystkich zaintere-

sowanych genealogią. Link do kanału tutaj. ***

Spis szlachty podlaskiej

“Powyższy spis dotyczy wyłącznie podlaskiej sz-lachty gniazdowej. Jego autorami są Łukasz Lubicz

Łapiński oraz Tomasz Jaszczołt. Spis powstał w oparciu o analizę XVII wiecznych spisów podat-ku pogłównego z lat 1662-1676”. Spisu, a także większej ilości informacji nt. projektu należy

szukać tutaj. ***

Maciej Róg został Człowiekiem Roku powiatu brzeskiego!

W poprzednim numerze zachęcaliśmy Państwa do oddawania głosów na Macieja Roga w głosowaniu

na Człowieka Roku powiatu Brzeskiego. W tym numerze informujemy, że Maciej Róg zdeklasował

swoich rywali, otrzymując ponad 4800 głosów! Jesze raz serdecznie gratulujemy! :-)

***

Rozpoczęto przyjmowanie zgłoszeń prelegentów na III Ogólnopolską Konferencję Genealogiczną

w Brzegu

Opolscy Genealodzy ogłaszają otwarty nabór na prelegentów i zapraszają do składania propozycji wystąpień na III Ogólnopolskiej Konferencji Ge-nealogicznej w dniach 14-16.10.2016 w Brzegu na

Zamku Piastów Śląskich.Adresatem niniejszego zaproszenia są pracownicy naukowo-dydaktyczni, studenci, pracownicy archi-wów i bibliotek, przedstawiciele stowarzyszeń oraz

zawodowi i amatorscy badacze-pasjonaci genealogii.

Na zgłoszenia wystąpień czekamy do 3 czerwca 2016 r. Zgłoszenia przyjmowane są tutaj.

Page 64: More Maiorum nr 40

More Maiorum64

Zapraszamy do współpracy!

More Maiorum

Współpracują z nami: