moto collection numer 1

28
W TYM NUMERZE/LEXUS IS/ MASERATI GRANTURISMO /HYUNDAI SANTA FE/ MAZDA6/ CITROEN DS5 /SEAT LEON SC/ HATCH BACK/ CITROEN DS5 Prestiż przez inne “P” CROSSOVER SUV/ HYUNDAI SANTA FE Koreańczycy pokazują jak bardzo potrafią zmieniać motoryzację. TEST / NOWY LEXUS IS Powrót do dobrej formy MAGAZYN WYSOKICH OBROTÓW www.motocollection.pl ISSN: XXX-XXX Numer 1 Grudzień 2013 MC MOTOCOLLECTION.PL PIERWSZE WRAZENIA/ MAZDA 6 Trzy w jednym

Upload: moto-collection

Post on 11-Mar-2016

239 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

Grudzień 2013. Magazyn wysokich obrotów.

TRANSCRIPT

Page 1: Moto Collection Numer 1

W T Y M N U M E R Z E / L E X U S I S / M A S E R A T I G R A N T U R I S M O / H Y U N D A I S A N T A F E /

M A Z D A 6 / C I T R O E N D S 5 / S E A T L E O N S C /

H A T C H B A C K /

CITROEN DS5Prestiż przez inne “P”

C R O S S O V E R S U V /

HYUNDAI SANTA FEKoreańczycy pokazują jak bardzo potrafią zmieniać motoryzację.

T E S T /

NOWY LEXUS ISPowrót do dobrej formy

MAGAZYN WYSOKICH OBROTÓW

www.motocollection.plISSN: XXX-XXX

Numer 1Grudzień 2013

MCMOTOCOLLECTION.PL

P I E R W S Z E W R A Z E N I A /

MAZDA 6Trzy w jednym

Page 2: Moto Collection Numer 1

WITAMY!C O L L E C T I O N /

NUMER 1 | GRUDZIEŃ 2013

PIO

NO

WO

/

LUB POZIOMO/

Mam przyjemność przekazania w wasze ręce pierwszego numeru miesięcznika motoryzacyjnego Moto Collection.

Tworząc ten magazyn chcemy, aby wyróżniał

się wysoką, jakością zawartego w nim materiału oraz

aby był łatwo dostępny dla wszystkich czytelników.

Jest to dzieło naszej pasji i miłości życia - motoryzacji.

Uwielbiamy ryk widlastych szóstek a gdy pada słowo

„downsizing” dostajemy niekontrolowanych tików

nerwowych i zimnych dreszczy na placach. Przez

pierwsze miesiące nasz magazyn będzie dostępny

przez dedykowaną stronę internetową (magazyn.

motocollection.pl) oraz platformę publikacyjną HP

MagCloud. Dzięki niej wygodny dostęp do naszej

publikacji uzyskają wszyscy użytkownicy urządzeń

mobilnych, a właściciele iPadów mogą bezpłatnie

pobrać dedykowaną aplikację dla ich tabletów. Wkrótce

mamy w planach stworzenie autorskich aplikacji

zaprojektowanych specjalnie dla poszczególnych

systemów mobilnych, aby dodatkowo ułatwić

wam dostęp do miesięcznika oraz zwiększyć jego

funkcjonalność (dwie wersje magazynu dostosowujące

się do orientacji ekranu, interaktywne galerie zdjęć

i filmy) oraz jego zasięg. Mamy nadzieje, że nasza praca

przypadnie wam do gustu, jednocześnie będziemy

wdzięczni za wszelkie sugestie oraz informacje, co wam

się podoba i co chcielibyście zobaczyć w następnych

numerach. To właśnie dla was tworzymy ten magazyn,

a zapłatą za ciężką pracę, którą wkładamy w tworzenie

tego projektu jest zadowolenie naszych czytelników.

Tymczasem zapraszam do lektury!

KRYSTIAN KWAŚNIEWSKI

REDAKTOR NACZELNY

[email protected]

2

Page 3: Moto Collection Numer 1

K O N T A K T /

NAPISZ DO NAS

[email protected]

motocollection.pl/fb

MOTO COLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

SPIS treściW T Y M M I E S I Ą C U /

MOTO COLLECTION

ISSN XXX-XXXNumer 1Grudzień 2013

CITROEN SEAT MAZDALEXUS HYUNDAI

IS SANTA FE DS5 LEON SC 6

MASERATI

GRANTURISMO STRONA 22

STRONA 6 STRONA 18 STRONA 16STRONA 12 STRONA 10

3

REDAKTOR NACZELNY

Krystian Kwaśniewski

REDAKTORZY

Marcin Koński

Dominika Dziwulska

Urszula Jagłowska

Stanisław Połeć

GALERIA STRONA 24

K L I K N I J A B Y P R Z E J Ś Ć D O A R T Y K U Ł U /

Page 4: Moto Collection Numer 1

N E W S R O O M /

WIADOMOŚCI

Mercedes S65 AMGMercedes przedstawił nową wersję S-klasy. S65 AMG kryje pod swoją maską znany z poprzedniej generacji silnik V12 generujący

moc 621 koni mechanicznych, połączony z nową 7-stopniową automatyczną skrzynią biegów. Pierwsza setka pojawi się na liczniku po 4,2

sekundy a wskazówka prędkościomierza zatrzyma się na elektronicznie ograniczonej prędkości 250km/h. Wbrew pozorom w sprincie nie

jest to najszybszy reprezentant S-klasy, albowiem S63 AMG, najprawdopodobniej ze względu na napęd 4MATIC, jest w stanie osiągnąć

pierwszą setkę w niespełna trzy dziesiąte sekundy szybciej.

MOTO COLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

Mazda zaprezentuje nowe jednostki napędowe.Podczas tegorocznych targów motoryzacyjnych w Tokio Mazda zaprezentuje nowe jednostki napędowe przeznaczone dla Mazdy

3. Pierwszą z nich będzie wersja hybrydowa napędzana przez 2 litrowy silnik SKYACTIV-G współpracujący z jednostką elektryczną oraz

bezstopniową skrzynią biegów. Hybrydę będzie można kupić tylko w Japonii a jej zużycie paliwa ma wynosić 3,2 litra na 100km (wg

japońskiego cyklu testowego). Drugim wariantem będzie 2 litrowa jednostka czerpiąca energię w zależności od preferencji użytkownika

albo z gazu CNG, albo z benzyny. Największym atutem względem standardowej odmiany ma być obniżona o 20 procent emisja spalin.

KRYSTIAN | KWAŚNIEWSKI

4

4

Page 5: Moto Collection Numer 1

W I A D O M O Ś C I /

BMW Serii 2Bawarski producent oficjalnie zaprezentował nową linię modelową w swojej ofercie oznaczoną cyfrą 2, kontynuując tym samym trend

zapoczątkowany przez serię 6 oraz niedawno przedstawioną serię 4. Nowe modele będą bazować na wersji hatchback serii 1 i jednocześnie

zastąpią Jedynkę w wersji coupe. Będą one wyposażone w klasyczny dla bawarskiego producenta napęd na tylną oś oraz podobną do

niższej serii gamę silników. Względem mniejszego brata nowe Dwójki będą posiadały większą o 30 litrów pojemność bagażnika oraz tylko 2

oddzielne siedzenie w tylnym rzędzie. BMW ma w planach wydanie również 4 drzwiowej wersji będącej konkurentem dla Audi A3 i Mercedesa

CLA, lecz na razie nie wiadomo czy zostanie ona przydzielona do serii 1 z końcówka Saloon czy serii 2 Gran Coupe.

MOTO COLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

Lexus RC CoupeLexus, czyli marka premium Toyoty, pokazał światu zdjęcia swojego nowego dziecka- modelu RC, pierwszego 2-drzwiowego

coupe od czasów Lexusa SC (program TopGear mianował SC430 najgorszym samochodem w historii). Będzie dostępny w dwóch wersjach

silnikowych: hybrydowej, pod której maską znajdzie się 4-cylindrowy 2,5-litrowy silnik benzynowy połączony z elektrycznym oraz mocniejsza

wersja wykorzystująca widlastą szóstkę o pojemności 3 litrów. Inżynier Lexusa, Junichi Furuyama, podkreślił, że nie jest to odmiana Coupe

obecnej na rynku wersji IS, tylko niezależny model posiadający własny styl oraz osiągi.

5

Page 6: Moto Collection Numer 1

T E S T /

NOWY LEXUS IS

NO

WO

ŚĆ

/

PO

WR

OT

DO

DO

BR

EJ

FO

RM

Y

Japoński sedan klasy średniej kojarzony jest przede wszystkim ze sportową pierwszą generacją. Kolejna odmiana miała zdecydowanie spokojniejszy charakter, co wielu uważało za wadę. Na szczęście nowe auto wraca do swoich korzeni.

6

Page 7: Moto Collection Numer 1

ggg

Lexus IS rozpoczął żywot, jako godny konkurent dla

BMW serii 3. Tylny napęd i wyjątkowo sportowy charakter

uczynił z tego modelu chyba najlepszego rywala dla

bawarskiego sedana klasy średniej.

Niestety kolejna odsłona zupełnie odbiegła od pierwotnej idei

i pomimo zachowania tylnego napędu i mocnych silników, Lexusom

IS zdecydowanie bliżej było charakterem do Mercedesów, czy Volvo.

Jedynym wyjątkiem był IS-F – rywal BMW M3 Sedan, Mercedesa C63

AMG i Audi RS4.

W tym roku przyszła pora na zaprezentowanie następcy.

Najbardziej radykalną zmianą, było powiedzenie stanowczego „nie”

silnikom diesla, ale i pod względem stylistyki dużo się zmieniło.

IS zdecydowanie wyładniał i nabrał dużo ostrzejszych rysów,

przez co odzyskał sportowy charakter. Widać to szczególnie z tyłu, gdzie

auto wygląda gniewnie i wzbudza respekt u innych użytkowników dróg.

Niestety nie z każdej perspektywy szacunek innych kierowców będzie

pobudzany. Patrząc od przodu na pewno zauważy się małe oczy klauna

w postaci reflektorów. Przywodzą one na myśl Infinity FX-a i zostały

podkreślone przez światła dzienne uformowane na kształt loga Nike.

Przód i tak został zdominowany przez wielką klepsydrę wlotu powietrza.

Widać, że Lexus szukał elementu stylistycznego na wzór Audi, czy BMW,

który pozwoliłby na rozpoznawanie japońskich samochodów z daleka.

Wewnątrz zdecydowanie dominuje skóra. Lekko śliska

i niesamowicie przyjemna w dotyku jasna tapicerka siedzeń i boczków

drzwiowych przeplata się z równie dobrym czarnym poszyciem

deski rozdzielczej i drzwi. Poza tym znajdziemy aluminium na tunelu

środkowym i... to właściwie wszystko. Sportowy wizerunek podkreślony

został pochyloną deską rozdzielczą, zjeżdżającą na tunel środkowy.

Góra deski nie każdemu może się spodobać. Jej kształt przywodzi na

myśl blaty wysokich stołów barowych – szerokich i krótkich. Na jej

środku znajduje się duży ekran odpowiedzialny m. in. za nawigację,

czy zestaw audio. A ten gra wytwornie i co więcej, jest w wyposażeniu

standardowym. Przed oczami kierowcy znajduje się klasyczny zestaw

zegarów z prędkościomierzem i potencjometrem, bądź obrotomierzem

– zależnie od wybranego trybu jazdy.

A jak prowadzi się hybrydowy model Lexusa? Jego mocną

stroną jest bardzo dobrze działający układ kierowniczy, który nawet w

trybie ekonomicznym nie pozbawia czucia jezdni, zaś silnik pozwala na

spokojne i dostojne przemieszczanie się nawet z wciśniętym w podłogę

pedałem gazu. Co się dzieje, kiedy pokrętło przestawimy na tryb Sport?

“IS zdecydowanie wyładniał i nabrał dużo ostrzejszych rysów, przez co odzyskał sportowy

charakter.”

N O W Y L E X U S I S /

/

5/5 IS2503,5/5 IS300h

• Bardzo dobrze działający układ

kierowniczy

• Komfortowe i wyjątkowo wygodne

wnętrze z wyraźnie sportowym

charakterem

• Rozczarowujący dźwięk

syntezatora dźwięku I S 2 5 0 / 3 0 0 hL E X U S

7

Page 8: Moto Collection Numer 1

Układ kierowniczy stanie się tak twardy,

jak przy hydraulicznym wspomaganiu, gaz

będzie bardziej czuły, jednak w moim odczuciu

to właśnie pedał hamulca będzie zdecydowanie

bardziej chętny do działania, ponieważ lekkie

jego muśnięcie spowoduje uderzanie głową w

kierownicę, a kiedy wbijemy gaz w podłogę...

można odnieść wrażenie, że do dyspozycji

nie mamy 220, lecz jakieś 170 KM. Samochód

przyspiesza, lecz robi to w rozczarowujący

sposób. Może to też wina bezstopniowej

przekładni, przez którą silnik niemal przez cały

czas jest bliski czerwonego pola na obrotomierzu.

Niestety jednak inżynierowie twierdzą, iż tego

rodzaju rozwiązanie jest jedynym możliwym przy

napędzie hybrydowym.

I jeszcze jedno. Pod żadnym pozorem

nie włączajcie przełącznika syntezatora dźwięku,

którego zadaniem jest generowanie bardziej

sportowych melodii. Jest po prostu beznadziejny.

To tak, jakby w VW Golfie puścić w głośnikach

dźwięk rozpędzającego się Lamborghini

Aventadora. Wraz z momentami zmiany biegów.

Tak, bo kiedy w IS-ie dusisz pedał gazu, nie

uraczysz żadnej zmiany przełożeń, za to z

głośników wyraźnie słychać moment jego

zmiany. Totalnie bezsensowny gadżet.

Cena hybrydowego sedana klasy

średniej rozpoczyna się od 160 tysięcy złotych.

W podobnym przedziale cenowym możemy

znaleźć choćby BMW 328i, który również słynie

z (stosunkowo) niskiego zużycia paliwa, jednak

o wartościach rzędu 4-5 litrów na 100 km bez

względu na cykl dla bawarskiego sedana jest tak

nieosiągalny, jak dla IS-a przyspieszenie do 100

km/h w mniej, niż 6 sekund. Prezentowany model

w wersji Prestige kosztuje już ponad 226 tysięcy

złotych i w wyposażeniu ma niemal wszystko,

począwszy od automatycznej klimatyzacji,

skórzanej tapicerki, każdego rodzaju czujników,

po system audio Mark Levinson. Jedyną opcją

jest lakier metalic, bądź perła za 4100 zł. To

podnosi cenę prezentowanego modelu do 230,5

tysiąca złotych.

Jaki jest hybrydowy IS? Z pewnością

jest to bardzo komfortowy sedan, w którym

jazda nawet na tylnej kanapie jest wygodna. Nie

można też traktować go jako auta ze sportowym

zacięciem, bo szybko można zawieźć się

przerośniętymi oczekiwaniami wobec jego 220

KM. One nie służą bowiem sprintom spod świateł,

a wygodnemu i bezpiecznemu pokonywaniu

kolejnych kilometrów.

MOTO COLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

N O W Y L E X U S I S / “Zadziorne zderzaki z ciekawą atrapą wlotu powietrza, wykuwanymi aluminiowymi felgami i owalnymi podwójnymi

końcówkami układu wydechowego.”

Najbardziej rozczarowuje jednak to,

że hybrydowy model tak bardzo stara się być

sportowym, czego dowodem jest owy syntezator

dźwięków.

A teraz kilka słów odnośnie benzynowej

wersji IS F-Sport. Moim zdaniem tak powinny

prezentować się wszystkie IS-y. Zadziorne

zderzaki z ciekawą atrapą wlotu powietrza,

wykuwanymi aluminiowymi felgami i owalnymi

podwójnymi końcówkami układu wydechowego.

Jakby tego było mało, wewnątrz panuje

wręcz wyścigowa tmosfera. Ciemna tonacja

wykończenia wnętrza, czerwona skórzana

tapicerka siedzeń i najciekawszy element auta.

Obrotomierz wzięty z modelu LFA. Nie tylko

zmienia kolor w zależności od trybu jazdy,

ale też przemieszcza się na żądanie kierowcy

odsłaniając większą ilość danych wyświetlanych

na ekranie.

Jakby tego było mało, podczas zmiany

przełożenia na wyższy, dodatkowa wskazówka

na chwilę pokazuje przy jakich obrotach

nastąpiła zmiana biegu. I jakoś mi odrobinę

lżej, że nie jeździłem supersportowym Lexusem,

gdyż jego namiastkę przeniesiono do tego auta.

Jednocześnie też jeszcze bardziej go pożądam,

bo IS F Sport tą drobną cząstką wywołał we mnie

pożądanie. Zarówno tego sedana, jak i jego

niesamowitego mentora – LFA.

Wraz z widowiskową pogonią za czerwonym

polem do uszu docierają wspaniałe dźwięki

widlastej „szóstki” o pojemności 2,5 litra i mocy

208 KM. Na papierze osiągi nie wyglądają zbyt

oszałamiająco, ale w rzeczywistości ta gromadka

bardzo sprawnie radzi sobie z całkiem dużym

autem. Dla purystów prawdziwym smaczkiem

będzie międzygaz w trybie sekwencyjnym.

Dopiero tutaj czuje się, że wszystko ze sobą

idealnie współgra tworząc wspaniałą całość.

Ciekawszą i zupełnie inną od tej, oferowanej

przez niemiecką konkurencję.

Ceny Lexusa IS250 rozpoczynają się od

135 tysięcy złotych. Dodając do ceny wyjściowej

ponad 69 tysięcy złotych otrzymujemy auto w

wariancie F-Sport ze zmienionymi zderzakami,

felgami, zegarami, wystrojem wnętrza i większym

zakresem trybów jazdy. Domawiając jeszcze

lakier metallic, jak w modelu testowym cena

winduje do 208 tysięcy złotych. To dość sporo,

jednak doposażając do poziomu IS-a BMW 320i

zapłacimy blisko 212 tysięcy złotych. Promocja?

Jak najbardziej!

Tekst: Marcin Koński Zdjęcia: Marcin Koński,

Łukasz Walas, Krystian Kwaśniewski, Dominika Dziwulska

8

Page 9: Moto Collection Numer 1

MOTOCOLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

N O W Y L E X U S I S /

9

Page 10: Moto Collection Numer 1

CITROËN DS5Prestiż przez inne “P”

Citroen DS5 jest największym autem sygnowanym luksusową linią DS. Pomimo, iż jest to prestiżowe auto, wcale nie chce rywalizować z niemiecką śmietanką.

Od dawna chciałem zapoznać się z tym samochodem. Linia DS od

modelu DS3 budziła moje ogromne zainteresowanie. Przede wszystkim

dlatego, że skutecznie była w stanie konkurować z najgroźniejszym rywalem

aut retro – MINI Cooperowi. Z czasem oferta zaczęła się rozrastać na DS3

Racing i wersji Cabrio. Potem przyszedł czas na większy model – DS4, jednak

ten moim zdaniem prezentował się najmniej wyraziście. Na pierwszy rzut oka

można byłoby stwierdzić, że samochód został tylko nieznacznie podniesiony

względem Citroena C4. Niewiele później do salonów trafił największy

i zdecydowanie najbardziej wyróżniający się model – DS5.

Francuzi chyba nie przepadają za typowymi dla klasy średniej

limuzynami, albo po prostu uwielbiają być postrzegani jako nieszablonowi.

Topowy model Citroena jest właściwie wysoko zawieszonym hatchbackiem,

który wygląda na dużo większego, niż jest w rzeczywistości. Przede wszystkim

jest to zasługa masywnego nadwozia ze stosunkowo niewielkimi szybami

i zaokrągloną linią dachu, który kończy się całkiem pokaźną lotką. Cechą

charakterystyczną DS5 jest duża ilość chromów, które znajdziemy nie tylko

na dolnych krawędziach drzwi. Z całą pewnością dużo łatwiej dostrzec lśniący

pas biegnący od reflektorów po przednie szyby. To odważne zagranie przez

wielu jest oceniane, jako przesada. Dla mnie to typowy sposób na podkreślenie

przez Francuzów swojej wyjątkowości. Jednak to z całą pewnością tył

zasługuje na miano najładniejszej części nadwozia. Klapa bagażnika głęboko

zachodząca na dach, reflektory opadające na błotniki i chromowane końcówki

układu wydechowego – wróc! Końcówka jest tylko jedna. Druga chromowana

rura jest tylko atrapą, ale jako, że Francuzom bardzo zależało na harmonii

i  odpowiedniemu wizerunkowi, to można wybaczyć, że zimą biały obłoczek

“Citroen oferuje znacznie więcej,

niż można byłoby przypuszczać.”

MOTOCOLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

10

H A T C H B A C K

Page 11: Moto Collection Numer 1

będzie wydobywać się tylko z jednej strony. Z całą pewnością DS5 wręcz bezczelnie

ściąga na siebie spojrzenia. Zwłaszcza, kiedy prezentuje się w śnieżno białym

kolorze.

Ogólnie uważam, że nie na każdym aucie biały lakier pasuje do wizerunku, a

jego wybór często uzasadniam banałem. Kiedy nie ma się pomysłu na odpowiednią,

pasującą do charakteru barwę nadwozia, wybiera się biały kolor. Tu jednak nie

wyobrażam sobie innego lakieru pokrywającego DS5.

Wnętrze wcale nie odbiega standardem od tego, co kilka chwil wcześniej

było widać na zewnątrz. Panuje tu lekko ekscentryczny luksusowy klimat za sprawą

skórzanej tapicerki i bardzo dobrej jakości materiałów wykończeniowych. Masywna

konsola centralna nie jest przesadnie przeładowana przyciskami – tych jest

zdecydowanie więcej na podsufitce, dzięki czemu przez chwilę można poczuć się jak

pilot helikoptera bojowego Apache. Częściowo cyfrowe zegary są bardzo czytelne

zaś ich nietypowa forma zasługuje na oklaski. Spłaszczona u dołu kierownica

generalnie ma przywoływać sportowy klimat wewnątrz, jednak tutaj bardziej można

byłoby pokusić się o chęć wyróżnienia się na tle rywali.

A co znajduje się pod maską dzisiejszego bohatera? 163 KM wyciśnięte

z 2 litrowego silnika diesla. Do przeniesienia mocy na koła posłużono się bardzo

leniwą skrzynią automatyczną, która jeszcze niechętniej od zmiany biegu na wyższy

przystępuje do redukcji. Chcąc przyspieszyć będziecie musieli wdusić pedał gazu

tak mocno, aż przekładnia poczuje to na własnej obudowie, jednak jeśli uda Wam

się sztuka przyspieszenia, pierwsze 100 km/h przekroczycie w 10 sekund. I nie

wciskajcie przycisku „S”, który podświadomie sugeruje sportowe wrażenia z jazdy

– nic z tych rzeczy. DS5 zamiast sprawniej przypieszać, robi się tak nieznośnie

głośno, że z uszy zaczynają krwawić. Dlatego nauczcie się jeździć spokojnie, a auto

odwdzięczy się dostojnym i luksusowym charakterem. Ciężko to jednak zrobić, kiedy

układ kierowniczy i zawieszenie sprawiają, że pokonywanie kolejnych zakrętów jest

prawdziwą przyjemnością. Aż chce się rzec, że to auto zasługuje na naprawdę mocny

silnik. Może 270 konne 1,6 od Peugeota?

DS5 na pewno kosztuje mniej, niż można byłoby przypuszczać. Aby zakupić

flagowego Citroena, trzeba przygotować co najmniej 107,5 tysiąca złotych, jednak

prezentowany model wyposażony w m.in. automatyczną skrzynię biegów, okno

dachowe, automatyczną klimatyzację, nawigację, kamerę cofania z czujnikami z

przodu i z tyłu, systemem Head-up, czy skórzaną tapicerkę kosztuje już 148 tysięcy

złotych. Jakby panowie z Citroena mieli doliczyć do ceny auta ilość stylu, to DS5

powinno kosztować co najmniej 300 tysięcy złotych. Potraktujcie to więc jako

prawdziwą okazję.

Tekst:Marcin Koński

Zdjęcia:Krystian

Kwaśniewski“Wnętrze wcale nie odbiega standardem

od tego, co kilka chwil wcześniej widać

było na zewnątrz.”

MOTOCOLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

C I T R O E N D S 5 /

11

Page 12: Moto Collection Numer 1

C R O S S O V E R S U V /

HYUNDAI SANTA FE

Koreańczycy pokazują jak bardzo potrafią zmieniać motoryzację.

W T Y M N U M E R Z E / L E X U S I S / M A S E R A T I G R A N T U R I S M O / H Y U N D A I S A N T A F E / M A Z D A

6 / C I T R O E N D S 5 / S E A T L E O N   S C /

MOTOCOLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

12

Page 13: Moto Collection Numer 1

Pomyśleć, że jeszcze dekadę temu Hyundai

był marką, o której mało kto chciał w ogóle słyszeć.

Producent z Seulu znany był z nudnych, tandetnych

i przede wszystkim tanich aut. Jednak to, co działo

się z tą marką na przestrzeni owych dziesięciu lat

można nazwać nie tyle skokiem, co lotem w kosmos.

Teraz Hyundai jest producentem, z którym musi się

liczyć niemal każdy, a w wielu wypadkach to właśnie

Koreańczycy rozdają pierwsze karty.

Z całą pewnością te pierwsze karty rozdają

wśród crossoverów i SUV-ów. Znajdźcie choć

jedną ulicę, na której nie ma wyżej zawieszonego

Hyundaia, bądź Kii. Ile byście nie szukali i gdzie

byście nie weszli, to i tak, choćby na szarym

końcu jeszcze ciemniejszego zaułka znajdzie się

samochód pochodzący z półwyspu koreańskiego.

Przykład? Dzisiejszy bohater – Hyundai Santa Fe.

Szeroki, sześciokątny grill, ostro

zarysowane reflektory i plastikowe nakładki dodają

facjacie zawadiackiego charakteru. Dla tych, którzy

szukają wyróżniającego się SUV-a dalej jest

jeszcze lepiej – masywna linia boczna i wysoko

poprowadzona krawędź szyb stwarzają wręcz

lekko przytłaczające wrażenie. Zwłaszcza, jeśli

patrzy się na tył z niewielką szybą i ciekawie

ukształtowanymi reflektorami. Dopełnieniem

całości jest pokaźnych rozmiarów dubeltówka

układu wydechowego, która zdecydowanie

lepiej prezentuje się, niż końcówki znajdujące

się w poprzedniku.

Wsiadając do Santa Fe można

powiedzieć „wow!”. Efektowne zegary, całkiem

niezła nawigacja, pełno różnego rodzaju

elektroniki, skórzane fotele, dwustrefowa klima,

ale to nie koniec. Podgrzewane siedzenia ma

zapewniony nie tylko przód, ale również tylna

kanapa. Czegoś takiego nie spotyka się na co

dzień nawet w klasie premium! Pod maską zaś

znajduje się siedziba 197 KM, które rozpędzają

dużego Hyundaia do 190 km/h przy tym

zostawiając na lewo od strzałki wartość „100

km/h” już po 10 sekundach. Jednocześnie też

średnie zużycie paliwa pozostaje na rozsądnym

poziomie 10,5 litra przypadające na każde 100

km. Czy jest to więc jeżdżący ideał? Nie.

Jeszcze nie tak dawno Kia i Hyundai były obiektem drwin. Teraz nowe Santa Fe jak równy z równym walczy

z najgroźniejszymi rywalami swojego segmentu, ale czy rywale są z góry skazani na porażkę?

C R O S S O V E R S U V /

MOTOCOLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

CENA: 189 500 zł

SILNIK: 2.2 CRDi 197KM

SPALANIE (CYKL MIESZANY): 10,5 l/100km

PRZYŚPIESZENIE 0-100km/h : 10,5 sec

13

Page 14: Moto Collection Numer 1

H Y U N D A I S A N T A F E / /

Elektronika już od uruchomienia silnika

zaczyna denerwować. Wtedy to każdorazowo pojawia

się komunikat przypominający o jeździe zgodnej z

przepisami, który znika dopiero wtedy, kiedy stuknie

się na ekranie okno akceptujące pojawiającą się

informację. Radio gra co najwyżej przeciętnie, a asystent

pasa ruchu bez przerwy daje o sobie znać, nawet wtedy,

kiedy na jezdni nie ma żadnego pasa. Przejdźmy do

skrzyni biegów, którą można opisać w dwóch słowach:

mozolna i głupia. Dlaczego głupia? Bo kiedy w końcu

zdecyduje się na zmianę biegu na wyższy, niemal

natychmiast go redukuje. „Hmmm... Może czas zmienić

bieg na wyższy”, zaś po jego zmianie dochdzi do

wniosku „jednak na poprzednim jeździło mi się lepiej”.

To jeszcze nie koniec. Jeśli ze sportowego

zacięcia cenisz sobie coś więcej, niż wygląd, to

musisz rozejrzeć się za czymś innym. Zawieszenie

jest tak miękkie, że nawet wsiadanie do auta kończy

się bujaniem. Trzeba też zapomnieć o przekraczaniu

prędkości na zakrętach, gdyż nadwozie bardzo mocno

przechyla się na boki.

Jednak to dzięki temu samemu zawieszeniu

moja podróż z Warszawy do Zegrza nie skończyła się

z guzami na głowie wywołanymi ciągłym uderzaniem

się w podsufitkę. Auto wspaniale wręcz wybiera

nierówności, co nie tylko można docenić w trasie, ale

też w lekkim terenie, w którym Santa Fe czuje się jak

ryba w wodzie.

A ile trzeba zapłacić za największego

SUV-a Hyundaia? Co najmniej 131 tysięcy złotych

zaś tych, których zauroczył testowany model muszą

przygotować dodatkowo 58,5 tysiąca złotych. Nie jest

tanio (Opel Antara, czy Nissan X-Trail są tańsze), ale

Mitsubishi Outlander i Kia Sorento oferują znacznie

mniej, za większe pieniądze. Hyundai Santa Fe to

idealne auto dla spokojnych kierowców chcących się

wyróżnić autem o niebanalnej stylistyce.

Tekst: Marcin Koński

Zdjęcia: Krystian Kwaśniewski, Marcin Koński

MOTOCOLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

“Auto wspaniale wręcz wybiera nierówności,

co nie tylko można docenić w trasie, ale

też w lekkim terenie, w którym Santa Fe czuje się jak ryba w wodzie.”

14

Page 15: Moto Collection Numer 1

MOTOCOLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

H Y U N D A I S A N T A F E / /

15

Page 16: Moto Collection Numer 1

NOWY SEATLEONSC

180 rączych koni mechanicznych, szybka skrzynia DSG i ognisty hiszpański

character. Czy to krótka charakterystyka nowego Leona FR? Nie do końca.

Dlaczego? Zapraszam do lektury.

Bałem się. To uczucie pojawia się u mnie bardzo rzadko, bo nie jestem bojaźliwym typem.

Mimo tego niepokoiłem się o samochód, który stał pod domem w nocy. Powód? Z danych mazowieckiej

policji wynika, że SEAT Leon jest najchętniej kradzionym samochodem w moim województwie. I choć

mieszkam w bardzo spokojnej okolicy, to jeśli miałbym okno z widokiem na czerwonego Leona FR,

zerkałbym na niego z częstotliwością stuków licznika Geigera chwilę po eksplozji elektrowni atomowej

w Fukuszimie.

MOTOCOLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

16

Page 17: Moto Collection Numer 1

A przecież Leon to nie dzieło sztuki. Pod względem stylistycznym

zdecydowanie bliżej mu do powściągliwości samochodów z Republiki

Federalnej Niemiec, niż szalonej Hiszpanii. Jedyne, co go wyróżnia na

tle wszelkiej maści wariacji na temat auta, które nazywa się Volkswagen

Golf, to światła i przetłoczenia z boku nadwozia. Zapomniałbym jeszcze

może o literce „S” na atrapie chłodnicy, zamiast wieżyczki zbudowanej z

liter „V” i „W”. Jest też jedna niepodważalna zaleta tego, iż auto wygląda

na niemieckie. Potencjalny nabywca będzie przeświadczony, że to kawał

solidnego i bezawaryjnego samochodu, który bez niespodzianek przewiezie

z punktu A do B.

I tego też się obawiam, że Leon jak bardzo by tylko chciał, to

jednak nie będzie w stanie zapewnić odpowiednio dużo wrażeń z jazdy.

Dlaczego? A to dlatego, że jest tu bardzo dużo systemów bezpieczeństwa,

które ułatwiają jazdę podczas snu. Np. asystent pasa ruchu, tempomat, czy

czujniki parkowania. Oczywiście to wszystko można wyłączyć, co naturalnie

robię tak szybko, jak tylko mogę – obsługa komputera pokładowego

wymagała ode mnie chwili nauki. Ponadto jak przystało na usportowioną

wersję mamy tu też skórzaną tapicerkę obszywaną czerwoną nicią, ładne

aluminiowe felgi, czy spłaszczoną u dołu kierownicę. Dla większej zabawy

za kierownicą zainstalowano pod maską turbodoładowany silnik 1,8, do

którego podłączono 7 biegową skrzynię DSG.

Jak sprawuje się ten mariaż? O ile silnik jest świetny, tak

dwusprzęgłowa skrzynia DSG pozostawia mi pewien niesmak. Gubienie

się od nadmiaru biegów do wyboru podczas jazdy w mieście to standard

w tego typu rozwiązaniach, jednak problem jest inny. Ta przekładnia nie

jest tak szybka, jak bym się tego po niej spodziewał, chociaż jeśli chodzi

o redukcje, to wykonywał je bardzo chętnie. Jeździłem jednak wcześniej

nowym Golfem z taką samą przekładnią i tam biegi zmieniały się niemal

niepostrzeżenie. Tutaj zaś czas zmiany biegów trwa tyle, co w dobrym

tradycyjnym „automacie”, a przypominam, że auto ma jedno sprzęgło

ekstra. Czyżby biegi wybierał nam Hiszpan, który pomiędzy zrzuceniem

niższego  biegu i załączeniem wyższego mamrotał pod nosem „maniana”?

Kolejną bolączką jest zbyt komfortowe zawieszenie. Tak gwoli

ścisłości – FR to wersja usportowiona i jak przystało na auto z „pazurem”

musi zatrząść, nie zabujać. Przez to mimo, że auto trzyma się w zakrętach

bardzo dobrze, przed każdym zakrętem zastanawiam się jednak, czy nie

powinienem bardziej zwolnić przed wjechaniem w łuk.

Mimo tego, że w przekładni mieszka leń, Leon przekracza barierę

100 km/h w nieco ponad 7 sekund, a przyspieszanie kończy się dopiero

wtedy, kiedy na prędkościomierzu pojawi się wartość „224”. Samemu

nabieraniu obrotów towarzyszą basowe dźwięki podobne do tych, w Cuprze

poprzedniej generacji, a Cupra bardzo dobrze mi się kojarzy, bo była szalenie

zrywna. Nie ma czego się dziwić, w końcu miała pod maską stado 300 KM.

Powróćmy jednak do dzisiejszego bohatera. Wersja FR z 180

konnym silnikiem 1,8 i skrzynią DSG kosztuje co najmniej 94 tysiące złotych.

Jeśli chcielibyście mieć Leona wyposażonego w to, co ma auto testowe, czyli

m.in. panoramiczny dach, zmieniarkę płyt CD, nawigację satelitarną, LED-

owe reflektory, czy automatyczną klimatyzację, to musicie przygotować

dodatkowo 24 tysiące złotych. Czy to dużo? Jak dla mnie trochę tak,

ponieważ Leon FR ma trochę za mało sportowego charakteru.

Tekst i Zdjęcia: Marcin Koński

“Mimo tego, że w przekładni mieszka leń, Leon przekracza

barierę 100 km/h w nieco ponad 7 sekund. ”

MOTOCOLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

17

Page 18: Moto Collection Numer 1

MAZDA6 SKYACTIV-D

P I E R W S Z E W R A Ż E N I A /

TRZY WJEDNYM

Mazda 6 to wielozadaniowy samochód rodzinny – może pełnić funkcję

reprezentacyjnej limuzyny, rozpędzić się do 100 km/h w niespełna 8 sekund,

a nawet jeśli trzeba – zadowolić się symboliczną ilością paliwa.

18

Page 19: Moto Collection Numer 1

Co rozumieć poprzez słowo „symboliczny”? Mniej więcej 4 litry oleju

napędowego. W wielkim sedanie, którego silnik o pojemności 2,2 litra osiąga 175

KM i potrafi rozpędzić „szóstkę” do ponad 220 km/h. Jeszcze większą ciekawostką

jest sama jednostka, bo patrząc na standardy silników wysokoprężnych, motor

ten jest istną szlifierką. „Kręci się” do blisko 6 tysięcy obrotów na minutę, a moc

maksymalną osiąga niewiele niżej. Co więcej, na jej niedostatek nie powinniście

narzekać do momentu przedostania się wskazówki na czerwone pole obrotomierza.

Kiedy jednak poczujecie odpływ koni mechanicznych, wystarczy sięgnąć

po fantastycznie precyzyjną dźwignię zmiany biegów, by powtórzyć zabawę z

wkręcaniem silnika na niebotyczne jak na diesla wartości. Miłośnicy szybkiego

pokonywania zakrętów będą zachwyceni zawieszeniem, które daje bardzo duże

rezerwy bezpieczeństwa. Co się dzieje, kiedy dojdziemy do kresu jego możliwości?

Naturalna reakcja dla auta z napędem na przednie koła, to podsterowność (dla

nieznających temat – „ucieczka” przodu na zewnątrz zakrętu), jednak wychodząc

z tej opresji trzeba mieć na uwadze to, że nieoczekiwanie to właśnie tył zacznie się

bawić w berka z przednią osią.

MOTO COLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

M A Z D A 6 S K Y A C I V - D /

19

Page 20: Moto Collection Numer 1

MOTO COLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

M A Z D A 6 S K Y A C I V - D /

W takiej sytuacji trzeba też pamiętać, że jeśli będziecie wychodzić z

zakrętu „bokiem”, musicie uważać, by nie zaczepić o nic, bo prawdę powiedziawszy

„szóstka”, to kawał samochodu. 4,87 metra pięknie zafalowanych blach, będących

połączeniem obłych eleganckich linii z ostrym zaakcentowaniem grilla. Szkoda

tylko, że błotniki z tyłu nie są tak wydatne, jednak za rekompensatę można uznać

przykuwające uwagę szerokie światła połączone ze sobą chromowaną listwą.

W środku znajdziemy dobrze trzymającą się w rękach kierownicę,

wygodne fotele, masę przestrzeni na nogi i głowę, oraz słabo prezentujący się

panel nawigacji. Wygląda trochę tak, jakby 15 minut przed wyjazdem z fabryki

auto otrzymało zestaw kupiony w pobliskim markecie z elektroniką. No i ten

jeżdżący podłokietnik. Kiedy oprzecie się o niego i postanowicie przyspieszyć,

wygodna podpórka ucieka do tyłu, kiedy zaś hamujecie, możecie łatwiej wybierać

nieparzyste biegi.

I mimo wszystko, będziecie to tolerowali, bo będąc w salonie

stwierdzicie, że stosunek tego, co oferuje Mazda 6 do tego, ile życzy sobie królów

Władysławów Jagiełło jest bardzo korzystny. Ceny nowej „szóstki” rozpoczynają

się od niespełna 89 tysięcy złotych. Jeśli chcielibyście mieć jednak auto takie,

jak na zdjęciach, musicie przygotować już 127 tysięcy złotych. Nie jest to dużo

wziąwszy pod uwagę, że w wyposażeniu będzie nawigacja satelitarna, skórzana

tapicerka, podgrzewane fotele, czy piękny czerwony lakier.

Tekst: Marcin Koński

Zdjęcia: Krystian Kwaśniewski, Marcin Koński

20

Page 21: Moto Collection Numer 1

MOTOCOLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

M A Z D A 6 S K Y A C I V - D /

21

Page 22: Moto Collection Numer 1

Tym razem przejażdżka nie

rozpoczynała się tradycyjnie za bramą

modeńskiego producenta spod znaku

trójzębu. Przygoda z najprawdziwszym

Gran Turismo zaczęła się na placu

Trzech Krzyży, gdzie wyczekiwałem

białej piękności.

Kiedy w końcu przyjechała,

nie przyglądałem się jej zbyt bacznie

– przecież to całkiem popularny

samochód, jak na egzotyk. Długa

i smukła karoseria z wydatnymi

przednimi błotnikami, oraz krótki tył

będący zwieńczeniem epickich wręcz

proporcji nadwozia. Wielu uważa, że

najmniej udanym elementem są za duże

tylne światła. Cóż, ja również należę do

tej grupy, ponieważ wiem, że Maserati

stać było na wiele więcej. Nie muszę

chyba przypominać o fantastycznych

„bumerangach” z 3200 GT. I wcale nie

widać po tym modelu, że ma na karku

już 15 lat. Sylwetka i same świetlne łuki

są ponadczasowe.

Ale nie o nim dziś mowa. Po

otwarciu drzwi oczom ukazała się

granatowa skórzana tapicerka obszyta

błękitną nicią. Szybko zająłem miejsce

po właściwej stronie. Miękkie fotele

zapewniały wystarczające podparcie

boczne, jednak zdecydowanie

bardziej skupiono się tu na wygodzie

podróżowania. Ci, co koniecznie chcą

mieć sportowe siedzenia muszą wybrać,

co najmniej wersję Sport. Warto, bo

w pakiecie przewidziano również 55

koni mechanicznych ekstra. Nieduża

kierownica skrywa dość duże łopatki do

zmiany przełożeń, zaś za nimi znalazły

się zegary w typowym dla Maserati

niebieskim kolorze.

GranTurismo to wyznawca

starej szkoły – tu osiem cylindrów budzi

do życia przekręcenie stacyjki. Dłuższy

niż w zwykłych samochodach jęk

rozrusznika jest zwiastunem cudownie

grającej orkiestry. Co więcej – jak

przystało na wygodne GT – GranTurismo

podczas spokojnej jazdy nie narzuca

się ze swoimi melodiami pozwalając

skupić się na innych rzeczach, ale

kiedy przyjdzie mocniej wcisnąć

pionowo stojące pedały (jak w autach

wyścigowych) wnętrze wypełni się

pięknym rasowym brzmieniem.

Elementem towarzyszącym

tym dźwiękom jest stado ponad 400

koni mechanicznych, które potrafi

rozpędzić to wielkie coupe do 285

km/h pozostawiając za sobą kreskę z

numerem „100” w czasie nieco ponad 5

sekund. Świetnie, jednak wszechobecne

hydrauliczne wspomaganie ma swoje

wady. O ile w układzie kierowniczym

sprawdza się ono rewelacyjnie, przez

co auto jest tak precyzyjne, że mógłbym

nim nawlekać nitkę na igłę, tak układ

hamulcowy jest trochę zbyt gąbczasty.

Delikatne naciśnięcie pedału nie

przynosi żadnego rezultatu. Dopiero

wduszenie go przynosi pożądane efekty.

Zdecydowanie więcej oczekiwałem tutaj

po rasowym coupe - czułość układu

hamulcowego do poprawki.

Na zakończenie przedstawię

pewien paradoks. GranTurismo to

piękny samochód bogato ozdobiony

przykuwającymi wzrok detalami, jednak

na tle nowych modeli Quattroporte

i Ghibli wyraźnie widać, że auto zostało

zaprezentowany dobrych kilka lat temu.

I choć auto dość często jest odświeżane

to jednak ciągłe „botoksowanie” modelu

na niewiele się zdaje. Przecież Modeński

producent zdążył wyposażyć się już w

świetny silnik V8 i naprawdę przyzwoitą

skrzynię biegów, która uczyniłaby z tego

modelu groźnego konkurenta nawet

dla samego Ferrari. Cena wydaje się

być największą zaletą GranTurismo,

ponieważ wynosi niespełna 440 tysięcy

złotych. Za te pieniądze otrzymamy

świetnie wyposażone klasyczne GT

dumnie dzierżące trójząb Neptuna.

Tekst i Zdjęcia: Marcin Końśki

E X O T I C A R /

MASERATI GRANTURISMOSamochody Maserati mają w sobie coś, co skutecznie pozwala leczyć osoby mające problemy z depresją. Gdyby nimi leczono chorych, psycholodzy poszliby już dawno z torbami. Panie i Panowie. Doktor Maserati

GranTurismo!

“Dłuższy niż w zwykłych samochodach jęk rozrusznika jest zwiastunem cudownie grającej orkiestry.”

MOTOCOLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

22

Page 23: Moto Collection Numer 1

MOTOCOLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

M A S E R A T I G R A N T U R I S M O / /

23

Page 24: Moto Collection Numer 1

MOTO COLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

G A L E R I A /

2013 VOLVO XC60 24

Page 25: Moto Collection Numer 1

MOTO COLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

G A L E R I A /

2013 VOLVO XC60 25

Page 26: Moto Collection Numer 1

MOTO COLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

G A L E R I A /

2013 CHEVROLET MALIBU 26

Page 27: Moto Collection Numer 1

MOTO COLLECTION | GRUDZIEŃ 2013

G A L E R I A /

2013 OPEL ASTRA GTC 27