newsletter przemysłów kreatywnych | numer 1 (37) | poniedziałek | 14 stycznia 2013

22
numer 1 (37) | 14 stycznia 2013 NEWSLETTER przemysłów kreatywnych

Upload: p-content

Post on 26-Mar-2016

219 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

Już jest, rok 2013... Jaki będzie, w dużej mierze zależy od nas samych. My zaczynamy kolejny rok z Newsletterem Przemysłów Kreatywnych, za pomocą którego prezentujemy to, co najważniejsze w ramach sektora kreatywnego w Polsce, Europie i na świecie. Dobre praktyki, wywiady, prezentacje prezentowane w ramach tego wydawnictwa mają na celu inspirowanie nas, łodzian, do działania. W Newsletterze Przemysłów Kreatywnych zaprezentujemy przykłady kreatywnych przedsięwzięć wdrożonych przez urzędy miast, organizacje pozarządowe, grupy nieformalne, czyli wszystkich tych, których głównym celem jest działanie na rzecz społeczności lokalnych. W tym roku szczególny nacisk położymy na prezentację oddolnych inicjatyw społecznych, dzięki którym mieszkańcy młodzi, starsi i najstarsi mają szansę aktywnie zaangażować się w działanie i kreowanie pozytywnej zmiany!

TRANSCRIPT

numer 1 (37) | 14 stycznia 2013

NEWSLETTERprzemysłów kreatywnych

2 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

SPIS TREŚCISEKTOR KREATYWNY Eklektyczna Łódź — rozmowa z prof. Jerzym Derkowskim, rektorem i założycielem Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania w Łodzi

DOBRE POMYSŁY

Kamień węgielny Z naturyEkologia w 3DKosmiczne parasoleMiejska dżungla

DOBRE PRAKTYKI Robi się w Łodzi — rozmowa z Marią Nowakowską, koordynatorką projektu „robi się w Łodzi”

4

8

14

www.kreatywna.lodz.pl

Numer 1 (37) | 3

OD REDAKCJI

Na okładce: Urząd Miasta Lazika, Gruzja zdjęcie: Nakanimamasakhlisi Photo Lab

REDAKCJARedaktor naczelny: Maciej Mazerant Wywiady: Maja Ruszkowska-MazerantAktualności: Agnieszka FurmańczykRedakcja, korekta: Zofia KościelnaWydawca: ECC-CF, PURPOSEwww.purpose.com.plAdres redakcji: Kreatywni Samozatrudnieni 2013 90-722 Łódź, ul. Więckowskiego 16/200www.kreatywnisamozatrudnieni.ple-mail: [email protected] powstaje na zlecenie Urzędu Miasta Łodzi

Już jest, rok 2013... Jaki będzie, w dużej mierze

zależy od nas samych. My zaczynamy kolejny

rok z Newsletterem Przemysłów Kreatywnych,

za pomocą którego prezentujemy to, co

najważniejsze w ramach sektora kreatywnego

w Polsce, Europie i na świecie. Dobre praktyki,

wywiady, prezentacje prezentowane w ramach

tego wydawnictwa mają na celu inspirowanie

nas, łodzian, do działania. W Newsletterze

Przemysłów Kreatywnych zaprezentujemy

przykłady kreatywnych przedsięwzięć

wdrożonych przez urzędy miast, organizacje

pozarządowe, grupy nieformalne, czyli

wszystkich tych, których głównym celem jest

działanie na rzecz społeczności lokalnych.

W tym roku szczególny nacisk położymy na

prezentację oddolnych inicjatyw społecznych,

dzięki którym mieszkańcy młodzi, starsi

i najstarsi mają szansę aktywnie zaangażować

się w działanie i kreowanie pozytywnej zmiany!

4 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

SEKTOR KREATYWNY

Numer 1 (37) | 5

Eklektyczna Łódź„Łódź nie powinna się inspirować jakimkolwiek miastem polskim czy

zagranicznym. Sama powinna tworzyć strategię rozwoju w oparciu

o jej warunki geograficzne, gospodarcze i kulturowe.” – rozmowa

z prof. Jerzym Derkowskim, rektorem i założycielem Wyższej Szkoły

Sztuki i Projektowania w Łodzi

ROZMAWIAŁA: AGNIESZKA FURMAŃCZYK, ZDJĘCIA: MATERIAŁY PRASOWE

Jesteśmy w prywatnej uczelni artystycznej, Wyższej Szkole Sztuki i Projektowania w Łodzi. Mieli już Państwo kilka generacji absolwentów. Czy wiedzą Państwo, co się z nimi dzieje po ukoń-czeniu studiów?

W moim przekonaniu każda uczelnia kształci dla przy-szłości – wbrew utartym poglądom, że studia to wiedza nabywana „na dzisiaj”. To szkoły zawodowe nauczają umiejętności przydatnych „na teraz”. Praca po studiach to proces, którego skutki rozpoznawalne są w kontekście realnej siły państwa czy miasta, mogącej zabezpieczyć w dłuższym okresie pracę, godną egzystencję i rozwój.

Trudno zatem powiedzieć, jak potoczą się losy absolwen-tów budujących swoją przyszłość w trudnych do zdia-gnozowania strategiach politycznych i gospodarczych, w zmieniającej się rzeczywistości. Jedno jest pewne: architektura, wzornictwo i film to ikony współczesności, stanowiące o wartości kultury krajów w wysokim stopniu rozwiniętych oraz krajów ubiegających się o te wartości. W tym kontekście Wyższa Szkoła Sztuki i Projektowania w Łodzi jest uczelnią wiążącą problemy tych dziedzin twórczości w całość, umożliwiającą studia i wymianę doświadczeń pomiędzy każdą z tych dyscyplin. Nasi ab-solwenci pracują w kraju i za granicą, a ich wiedza i umie-

jętności, nabyte na naszej uczelni, pozwalają skutecznie startować do zawodu.

Czy właśnie tutaj, w Wyższej Szkole Sztuki i Projektowania w Ło-dzi znajdę pomoc, radę i wiedzę z obszaru promocji? Dowiem się, jak zostać przedsiębiorcą w sztuce, projektowaniu?

Zawód architekta, projektanta wzornictwa czy filmowca, wymaga aktywności twórczej i odrębnych predyspozycji od zawodu menadżera, chociaż w Polsce rola ta czę-sto przypada tym twórcom, co źle wpływa na ich pracę i rozwój. Procedury projektowo-realizacyjne wymagają współpracy z biznesem, którego przedstawicielami są właśnie menadżerowie produktu. Wiedza z obszaru eko-nomii, organizacji i zarządzania, marketingu oraz prawa, wspomagana wiedzą o projektowaniu i sztuce, zabezpie-cza pole pracy twórcom, realizując zadania menadżerskie na ich rzecz.

Uczelnia uruchomiła studia podyplomowe o nazwie Ma-nagement Design, lecz zbyt mała świadomość w zakresie tej specjalności wśród absolwentów wyższych uczelni, nie pokrywa się z oczekiwaniami twórców i biznesu wo-bec kadry menadżerskiej.

6 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

Przejdźmy do tematu Łodzi, jej strategii, Łodzi kreującej. Czy są jakieś miasta polskie lub zagraniczne, którymi Łódź powinna się inspirować przy budowaniu swojego wizerunku?

Łódź nie powinna się inspirować jakimkolwiek miastem polskim czy zagranicznym. Sama powinna tworzyć stra-tegię rozwoju w oparciu o jej warunki geograficzne, go-spodarcze i kulturowe.

Doświadczenia z udziału w konkursie na „Europejską sto-licę kultury” czy „Łódź miastem przemysłu kreatywnego” na tyle odbiegają od rzeczywistości, na ile badania socjo-logiczne i statystyczne przedstawiają opinie mieszkań-ców Łodzi oraz osób odwiedzających miasto, jako opinie negatywne.

Mówi Pan Profesor, że Łódź jest eklektyczna. Czy to znaczy, że nie ma konkretnego kierunku, który mógłby nią sterować przy kreowaniu jej wizerunku?

Łódź jest eklektyczna w tym sensie, że próbuje łączyć w jedną całość różne koncepcje i działania, jako kompila-cje mało znaczące. To oznacza, że „Łódź miasto przemy-słu kreatywnego” brzmi fałszywie i nie przebije się swo-im popkulturowym zauroczeniem festiwalami, pokazami i imprezami miernej wartości. Kultury nie buduje się mar-ketingowym wrzaskiem. Kulturę buduje się w wielopoko-leniowym trudzie, w którym festyn, koncert pop i mecz z publicznością pod specjalnym nadzorem to zbyt mało, by dokonać skoku do kultury europejskiej i światowej. Obok świateł ramp popkulturowego chaosu, instytucje kultury wyższego rzędu spychane są na pobocze myśli o promocji miasta, przy uznanej ich wartości.

Wyższa Szkoła Sztuki i Projektowania w Łodzi, mając świadomość znaczenia architektury, wzornictwa i filmu dla miasta, spokojnie realizuje swoje cele, bez specjalne-go zainteresowania i wspomagania przez miasto. Zafał-szowana promocja potencjału łódzkich uczelni państwo-wych i niepaństwowych zubaża obraz akademickiej Łodzi, której wizerunek w opinii studentów jest coraz słabszy. Ten błąd, w kontekście rosnącego niżu demograficzne-go i zmniejszającej się liczby studentów oraz mieszkań- ców Łodzi, może mieć bardzo poważne skutki dla jej toż-samości.

Numer 1 (37) | 7

Profesor Jerzy Derkowskirektor i założyciel Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania w Łodzi; założyciel Centrum Architektury i Wzornictwa WSSiP oraz Instytutu Form Przemysłowych Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, obecnego Wydziału Architektury Wnętrz i Wzornictwa; członek Stowarzyszenia Projektantów Form Przemysłowych; wykładowca na Wydziale Architektury i Wydziale Wzornictwa WSSiP w Łodzi.

8 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

Numer 1 (37) | 9

Jak często współczesny człowiek słyszy o nowo po-wstającym mieście? Zdecydowanie rzadko. Po pierwsze powstawanie miasta to zwykle proces długotrwały i po-stępujący – od małej osady, poprzez wieś, miasteczko i wreszcie po powstanie miasta. Z drugiej zaś strony, większość krajów europejskich jest w XXI wieku na takim etapie rozwoju, że powstawanie nowych miast nie jest już tak potrzebne, raczej rozwijają się te istniejące.

W ciągu ostatnich kilku lat pojawiło się na świecie cie-kawe zjawisko: budowanie nowych miast od zera, jako kompleksowe projekty. Jednym z nich jest Masdar w Emi-ratach Arabskich – ekologiczny projekt stworzenia całej metropolii od podstaw. Kolejnym jest, zapoczątkowany w 2012 roku, projekt gruzińskiego miasta Lazika, które bę-dzie położone na wybrzeżu Morza Czarnego, w odległości ok. 1,5 km od nadmorskiego kurortu Ankalia i niespełna 5 km od granicy z Abchazją. Pierwszym etapem powsta-wania Lazika był projekt i konstrukcja siedziby Urzędu Miasta. Projekt zlecono brytyjskiej firmie architektonicz-nej Architects of Invention. Jako efekt ich pracy powstał niecodzienny budynek, stojący na stalowych palach, bez

kontaktu z gruntem. Jego bryła podzielona jest na trzy niemal całkowicie oddzielne i niezależne sekcje, z któ-rych każdej przypisano inną funkcję. Część znajdująca się najniżej, najbliżej ziemi, będzie punktem usług publicz-nych, dostępnym dla wszystkich interesantów. Druga w kolejności jest sala ślubów, z bezpośrednim przejściem na duży taras. Ostatni poziom, wzniesiony na wysoko- ści 20 m, to przestrzenie biurowe. Całość ma pomieścić około 40 pracowników, na powierzchni 1500 m².

Fasady budynku wykończono perforowanymi panelami stalowymi. Ziemi dotykają jedynie stalowe pale, pod-trzymujące konstrukcję, które mają też stanowić zabez-pieczenie przed wstrząsami, ponieważ obszar ten jest bardzo aktywny sejsmicznie. Zimne, metalowe powłoki zewnętrzne urzędu miasta Lazika mają oddawać nowo-czesny i innowacyjny charakter całego projektu.

Budynek ten jest symbolicznym początkiem dla całego miasta, jego kamieniem węgielnym. Pierwszym elemen-tem układanki, złożonego projektu – miasta Lazika.

KAMIEŃ WĘGIELNY

http://www.architectsofinvention.comzdjęcia: Nakanimamasakhlisi Photo Lab, Architects of Invention

Pierwszym etapem powstawania Lazika był projekt i konstrukcja siedziby Urzędu Miasta. Projekt zlecono brytyjskiej firmie architektonicznej Architects of Invention. Jako efekt ich pracy powstał niecodzienny budynek, stojący na stalowych palach, bez kontaktu z gruntem.

„„

DOBRE POMYSŁY

10 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

Numer 1 (37) | 11

Współczesne dzieci są bardzo wymagające. Nie wystar-cza im już kreda do narysowania klas na chodniku, guma do skakania czy skakanka. Nawet rower i rolki odchodzą na dalszy plan zainteresowań najmłodszych. Teraz naj-ważniejsze są komputery, konsole, iPody, iPady, iPhone’y itp. Zaimponować dzieciakom trudno, dlatego Ci, którzy chcą przykuć uwagę najmłodszych obywateli, muszą się naprawdę starać.

Z punktu widzenia osoby dorosłej wydaje się, że suk-ces w tym zakresie odnieśli projektanci z Visiondivision w Szwecji. Amerykańskie muzeum Indianapolis Museum of Art zatrudniło ich do zaprojektowania placu zabaw z wykorzystaniem jednego, ogromnego, wysokiego na 30,5 metra, drzewa topoli żółtej – lokalnego drzewa sta-nu Indiana w USA. W ramach placu zabaw miał się zna-leźć mały kiosk do sprzedaży słodkości dla najmłodszych i dorosłych, którzy mogliby bawić się dokoła. Całość osta-tecznie nazwano „Chopstick” i mieści się w The Virginia B. Fairbanks Art & Nature Park.

Drzewo zostało ścięte przy samym korzeniu, pozostawio-no jego koronę, którą jedynie zabezpieczono, by nie zagra-żały bawiącym się dzieciom. Całość została „oskubana”

z kory, którą wtórnie wykorzystano na pokrycie zewnętrz-nych ścian kiosku. Kiosk stanowi jedną z podstaw całej konstrukcji. Z drugiej strony drzewa ustawiono podtrzy-mującą konstrukcję drewnianą. Wzdłuż pnia, zawieszone-go nad ziemią, zainstalowano huśtawki, odpowiednie dla małych i dużych dzieci. Wśród gałęzi korony drzewa usta-wiono stoliki i stołki drewniane dla gości parku. Podczas przekształcania ściętej topoli w ten unikalny plac zabaw wykorzystano niemal każdy z jej atrybutów, także jej soki, z których przygotowano syrop topolowy – do zakupienia we wspomnianym kiosku.

Uroków tego drzewa można zatem doświadczać poprzez różne zmysły i na rozmaite sposoby. Tak abstrakcyjnie wyglądająca konstrukcja placu zabaw z pewnością przy-ciągnie zahipnotyzowane technologią dzieci i pozwoli im na zażycie odrobiny świeżego powietrza, bez promienio-wania z monitorów.

Z NATURY

http://www.visiondivision.com, http://www.imamuseum.org zdjęcia: VisionDivision

Zaimponować dzieciakom trudno, dlatego Ci, którzy chcą przykuć uwagę najmłodszych obywateli, muszą się naprawdę starać. „ „

DOBRE POMYSŁY

12 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

Numer 1 (37) | 13

Drażniące ludzi na co dzień przywary innych osób, choć-by tych spotykanych na ulicy lub o których mówi się w telewizji, są zwykle wynikiem niewłaściwego wycho-wania i edukacji tych drugich. Dlatego też, gdy mowa o rewitalizacji społecznej i poprawie poziomu kultury my-śli się przede wszystkim o edukacji. Chodzi o to, że więk-szość zachowań, zwyczajów i priorytetów kształtuje się od najmłodszych lat; w domu i szkole. Z tego powodu, gdy potrzebna jest zmiana, należy zacząć od najmłodszych.

Wiedzą o tym władze siedmiu australijskich szkół zrze-szonych w inicjatywie KIOSC (Knox Innovation Opportuni-ty and Sustainability Centre), które, wspólnie ze Swinbur-ne University of Technology, zbudowały zaawansowane technologicznie centrum naukowe na terenie Swinburne Wantirna Campus.

Celem zajęć, które będą prowadzone w KIOSC, jest ucze-nie dzieci z klas 7–10, jak również studentów, możliwo-ści i zasad zrównoważonego rozwoju, ekologii, innowacji i nowych technologii. Uczniowie będą uczestniczyli w za-jęciach w Interactive Discovery Centre, podczas których doświadczą nowych doznań z zakresu nauki i technologii. Studenci natomiast będą brali udział w zajęciach dopeł-niających program ich studiów.

Sam budynek KIOSC-u odzwierciedla cele i założenia centrum. Jest on zbudowany zgodnie z zasadami zrów-noważonego rozwoju – jest energooszczędny i przyjazny środowisku. Jego konstrukcja pomyślana została w taki sposób, by do środka wpadało jak najwięcej naturalnego światła dziennego, ale jednocześnie, by chronić powłoki budynku, a tym samym też wnętrza, przed nadmiernym nagrzewaniem przez promienie słoneczne. Do budowy KIOSC-u wykorzystano ekologiczne materiały budowlane, zastosowano także zasady orientacji i integracji obiektu z otoczeniem, które stanowią element zasad budownic-twa ekologicznego i energooszczędnego. Za projekt Knox Innovation Opportunity and Sustainability Centre odpo-wiedzialne było studio Woods Bagot.

Poza wszystkimi zachowanymi zasadami ekologicznego budownictwa, projekt jest odzwierciedleniem zrównowa-żonego myślenia. Zamiast budowania siedmiu ośrodków edukacji dla młodzieży i studentów, powstał jeden, do-stępny dla wszystkich. Jest zatem siedmiokrotnie bar-dziej przyjazny środowisku. Trzecim wymiarem projektu jest fakt, że w jego wnętrzach dzieci, młodzież i studen-ci będą się uczyć, jak w przyszłości dbać o innowacyjny i zrównoważony rozwój swojego otoczenia. Jest to zatem inwestycja w przyszłość.

EKOLOGIA W 3D

http://www.bayswatersc.vic.edu.au, http://www.woodsbagot.com zdjęcia: Woods Bagot

Do budowy KIOSC-u wykorzystano ekologiczne materiały budowlane, zastosowano także zasady orientacji i integracji obiektu z otoczeniem, które stanowią element zasad budownictwa ekologicznego i energooszczędnego.

„„

DOBRE POMYSŁY

14 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

Numer 1 (37) | 15

Projekty zieleni miejskiej są w ostatnich latach ważnym tematem, poruszanym zarówno przez mieszkańców miast, jak i przez urbanistów. Drzewa są w mieście po-trzebne z wielu powodów. Jednym z nich jest estetyka – plamy zieleni na tle miejskich murów dają przyjemne wra-żenie estetyczne. Kolejnym argumentem jest produkcja tlenu i pochłanianie dwutlenku węgla, co na terenie miast jest czynnikiem bardzo ważnym. I wreszcie dochodzi do aspektu ochronnego; korony drzew chronią nie tylko wie-wiórki i ptactwo, ale też człowieka. Pod bujnymi liśćmi klo-nu, lipy czy grabu można schronić się w upalny dzień lub w chwilach ulewnego deszczu.

Ponieważ zimą drzewa liściaste tracą tę przydatną zdol-ność, członkowie genewskiego studio projektowego stworzyli koncepcję „Sheltree” (z ang. shelter oznacza schronienie, a tree – drzewo). Projekt powstał jako praca konkursowa genewskiego festiwalu „Arbres en lumières”, który odbył się między 30 listopada 2012 roku a 6 sty-

cznia 2013 na obszarze szwajcarskiej Genewy. Sheltree to zwycięska praca, spośród 11 przygotowanych na tę okazję.

Sheltree to konstrukcja przypominająca kształtem pa-rasol. Zamontowano go jednak na pniu żywego drzewa, z uwzględnieniem znajdujących się na wysokości Shel-tree gałęzi. Parasol, niczym huba otacza pień, zastępując na czas zimy ochronną rolę liści. Projekt powstał z oka-zji festiwalu drzew i światła (Festival Arbres en lumières), musi więc mieć też swój aspekt świetlny. Po zmroku cała powierzchnia Sheltree pokrywa się łuną światła o zmie-niającym się kolorze. Wygląda wtedy nieco jak bajkowy, kosmiczny grzyb, niczym z filmu „Avatar”.

Dzięki festiwalowi mieszkańcy Genewy w okresie świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku mogli cieszyć się nie-powtarzalnymi widokami na ulicach swojego miasta.

KOSMICZNE PARASOLE

http://www.ville-geneve.ch, http://www.allegory.ch zdjęcia: Annik Wetter, Allegory

Parasol, niczym huba otacza pień, zastępując na czas zimy ochronną rolę liści. Projekt powstał z okazji festiwalu drzew i światła (Festival Arbres en lumières), musi więc mieć też swój aspekt świetlny.

„„

DOBRE POMYSŁY

16 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

Numer 1 (37) | 17

Próby zdefiniowania hasła „Miejska Dżungla” przy pomo-cy wyszukiwarki Google owocują odkryciem, że „Miejska Dżungla” to cykl reportaży z lat 2006–2007 z TVN’u. Były też o tym tytule piosenki, filmy, strony internetowe, a tak-że konkursy. Okazuje się zatem, że pojęcie to nie posiada jednoznacznego wyjaśnienia. Można więc puścić wodze fantazji i przypasować do niego, cokolwiek przyjdzie do głowy.

Na przykład może to być porośnięty gęstą roślinnością przystanek autobusowy w holenderskim mieście Eindho-ven. Ustawiony przed futurystycznym budynkiem nazwa-nym „Blob” (projektu Massimilliano Fuksasa), w samym centrum starego miasta Eindhoven przystanek wygląda, jakby siedzieli w nim bohaterowie filmu „Jumanji”, a wiata porośnięta jest gęstą dżunglą prosto z filmowej gry.

W rzeczywistości przystanek jest wynikiem zwycięskie-go projektu, stworzonego przez członków studio WVTTK Architects na konkurs Eindhoven Surprising Green w 2009 roku. Już czwarty rok zieleń towarzyszy miesz-kańcom miasta i odwiedzającym je turystom, którzy cze-

kają na autobus. Wiata ta wygląda abstrakcyjnie, zupełnie jak gdyby została zaatakowana przez roślinność. Na całej powierzchni dachu rosną trawy i byliny o różnych formach i barwach, a ze ścian spływają zielone liście posadzonych tam roślin. O podlewanie, dobry wygląd i zdrowie posa-dzonej tam flory dbają odpowiednie służby, dzięki czemu, nieprzerwanie od kilku lat, podróżujący autobusami na tej trasie mogą delektować się kontaktem z zielenią i naturą w centrum miasta.

Celem projektu było stworzenie punktu, który w samym środku metropolii będzie przypominał przechodniom o środowisku naturalnym, jego pięknie i o tym, że jest tak bardzo ludzkości potrzebne. Ponadto, jak twierdzą sami projektanci, zielony przystanek miał być łącznikiem mię-dzy miastem a już istniejącymi w mieście parkami.

Na posumowanie wypada stwierdzić, że przy niewielkim koszcie budowy i bieżącego utrzymania powstało w mie-ście coś wyjątkowego, przyciągającego uwagę i jedno-cześnie użytecznego.

MIEJSKA DŻUNGLA

http://www.wvttkarchitecten.nl zdjęcia: WVTTK Architecten

O podlewanie, dobry wygląd i zdrowie posadzonej tam flory dbają odpowiednie służby, dzięki czemu, nieprzerwanie od kilku lat, podróżujący autobusami na tej trasie mogą delektować się kontaktem z zielenią i naturą w centrum miasta.

„„

DOBRE POMYSŁY

18 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

DOBRA PRAKTYKA

Numer 1 (37) | 19

Robi się w Łodzi„W Łodzi dzieje się coraz więcej i trudno tego nie zauważyć. Ktoś

mnie zapytał, czy można przyciągnąć ludzi do Łodzi tym, że tu jest

tak cudownie dużo do zrobienia, że w tak wielu rzeczach można być

pierwszym, tyle nisz czeka na zapełnienie. Mnie nie bawi przychodzenie

na gotowe – stąd moja miłość do Łodzi.” – rozmowa z Marią

Nowakowską, koordynatorką projektu „robi się w Łodzi”

ROZMAWIAŁA: ANNA RUDNICKA, ZDJĘCIA: INSPRO

Jak oceniacie postawę i świadomość społeczną mieszkańców Łodzi po ponad ośmiu latach działalności?

Nie prowadzę dokładnych badań, ale to właśnie z Łodzi i okolic pochodzi większość naszych wolontariuszy i sta-żystów. Bardzo cieszy mnie fakt, że jest ich coraz więcej i w wielu przypadkach zostają z nami na dłużej – również jako pracownicy. Dla INSPRO bardzo ważne jest także wspieranie lokalnych organizacji pozarządowych – wie-rzymy, że są one kluczowe dla rozwoju miasta i regio-nu. Dlatego wspieramy je w ramach inicjatywy Centrum KLUCZ – w zeszłym roku pomogliśmy rozwinąć skrzydła niemal stu organizacjom.

Czy uważacie, że inicjatywy INSPRO odniosły oczekiwany przez Was skutek?

Kreujemy zmianę – nasze inicjatywy ciągle przynoszą skutki, które powoli, rok po roku, budują sukces – zmianę na lepsze, w zakresie np. transportu intermodalnego czy kontroli upraw GMO. Czynienie świata lepszym miejscem do życia jest naszą naturą. Gdy uda się osiągnąć jakiś efekt, który nas do tego przybliża, najpierw cieszymy się i obiecujemy sobie długie wakacje, a potem – oczywiście – zostajemy na froncie i działamy nadal. To po prostu ma się we krwi; działanie jest jak nałóg.

Jakie są Wasze dalsze cele?

Podstawowymi zagadnieniami są dla nas sprawiedliwość społeczna i zrównoważony rozwój. Obecnie INSPRO re-alizuje dziesięć inicjatyw w rozmaitych blokach tema-

tycznych. Nasze cele są różnorodne – w centrum uwagi jest wzrost udziału obywateli w decydowaniu o kształcie wspólnego państwa, rozwój gospodarki społecznej jako alternatywy dla kapitalizmu i wpisanie dbałości o środo-wisko w możliwie szerokie spektrum aktywności. Nasz kierunek pozostaje stały, zmieniamy tylko narzędzia, roz-szerzamy zakres działań.

Czy istnieje według Was skuteczna metoda zwalczania marazmu w polskim społeczeństwie? Czy można wyplenić powszechny pogląd, że własność publiczna jest niczyja, więc można ją za-śmiecać i niszczyć? Co zrobić, by bezrobotni ludzie w średnim wieku uwierzyli, że nigdy nie jest za późno na zmianę branży i dokształcali się?

Odpowiadając, reprezentuję tu raczej własne poglądy, a nie całego INSPRO, które ma na pokładzie bardzo wiele opcji i temperamentów. Pewnie nie każdy z INSPROwi-czów zgodziłby się ze mną.

Na to pytania można odpowiedzieć z kilku perspektyw, np. ideowej i wykonawczej. Uważam, że takie metody istnieją, własność publiczną da się uszanować, a bezrobotnych w dowolnym wieku doszkalać. Należy przy tym uważać na łatwe uogólnianie, bo jako osoba pracująca z bezro-botnymi przede wszystkim w średnim wieku, wiem, że tak zdefiniowana grupa nie istnieje. Panuje wśród nich taka sama różnorodność postaw i poglądów, jak wszędzie.

Instrumentów wdrożenia zmian jest wiele, są też na to ogromne sumy pieniędzy i można by o tym długo mówić. Jednak według mnie sedno leży gdzie indziej – nie w in-

20 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

żynierii społecznej, ale w indywidualnej inżynierii dusz – w byciu „zmianą, którą chcesz widzieć w świecie”.

Kluczowe jest przełamanie się do odpowiedzialności i zaangażowania. Doskonale rozumiem ludzi, którzy się tego boją. W większości z nas tkwi obawa, że czemuś nie podołamy albo że ktoś nas wyśmieje, odrzuci. Dla mnie pierwszym krokiem do zmiany jest oswojenie i poko-nanie tego strachu – solo i w kontakcie z drugim czło-wiekiem. Bądźmy dla siebie życzliwsi, nie oceniajmy tak bardzo, szukajmy spraw wspólnych, a nie różnic. Trzeba się oswoić i nabrać zaufania. Uwierzyć, że gdzieś, pod sprawami powierzchownym, nasze potrzeby, jako ludzi, są wspólne.

Czy w Łodzi, w porównaniu z innymi dużymi miastami w Polsce, dużo się dzieje pod względem kulturalnym i ekonomicznym?

Nie mieszkam w innych dużych miastach w Polsce i nie jestem z nimi tak silnie związana jak z Łodzią. W Łodzi dzieje się coraz więcej i trudno tego nie zauważyć. Ktoś mnie zapytał, czy można przyciągnąć ludzi do Łodzi tym, że tu jest tak cudownie dużo do zrobienia, że w tak wielu rzeczach można być pierwszym, tyle nisz czeka na za-pełnienie. Mnie nie bawi przychodzenie na gotowe – stąd moja miłość do Łodzi.

Czy inicjatywa „robi się w Łodzi!” zdążyła już coś poprawić pod tym kątem, czy może ma na to szanse w niedalekiej przyszłości?

„robi się!” jest jednym z małych kamyczków, którymi różni ludzie wywołują lawinę w naszym mieście. Myślę, że to

impreza ze świetną wartością dodaną – skupiają się wo-kół niej relacje, projekty, możliwości. Ilekroć przed imprezą aktualizuję jej bloga (http://robisiewlodzi.blogspot.com), który prezentuje Wystawców, mówię sobie – o, ile się robi w tej Łodzi! To bardzo miłe uczucie.

Jak oceniacie rozwój takich miejsc jak Off Piotrkowska? Czy ist-nieje możliwość, by odwiedzali ją ludzie spoza środowiska łódz-kiej kultury?

Trzeba by zapytać, czy mają je odwiedzać ludzie spoza środowiska łódzkiej kultury. Według mnie target jest tu bardzo precyzyjnie określony i ani OFF, ani rosnąca w siłę WiMa – absolutnie fantastyczne w swoich możliwościach i potencjałach – nie są obliczone na znaczący dopływ lu-dzi spoza tego kręgu.

Najlepsza impreza społeczna, którą zorganizowałam, od-była się na Księżym Młynie. Współpracowałam z lokalną szkołą (to niebywale istotny partner, często niedocenia-ny), bardzo świadomą i chętną do współpracy, ze sto-warzyszeniem mieszkańców oraz innymi ludźmi, którzy działają na KM lub z nim sympatyzują. Mieszkańców ulicy Księży Młyn zapraszałam osobiście i dało to efekt – ta-kiego ducha wspólnoty nie da się podrobić. Bardzo wierzę, że to lokalne imprezy, inicjatywy, centra – w skali nawet nie dzielnicy, ale osiedla – mają wielką moc angażowania ludzi, budowania kapitału społecznego i wiary, że chcieć to móc, że może być lepiej.

Czy uważacie, że inicjatywy takie jak „robi się w Łodzi!” otrzymu-ją wystarczające wsparcie ze strony władz miasta?

Numer 1 (37) | 21

DOBRE PRAKTYKI

Nie zabiegałam mocno o wsparcie ze stron władz miasta; jestem silnie przejęta duchem samoorganizacji i dotych-czas same władze mi umykały. Chętnie za to współpra-cuję z innego typu podmiotami publicznymi – szkołami, instytucjami kultury, etc. To ważny temat, ponieważ mam wrażenie, że ze względu na niski stopień „zapoznania się ze sobą”, niewiele sfer prawdziwej współpracy i sporo bo-lesnych zaszłości, po obu stronach jest duża nieufność, co do skuteczności kultury organizacyjnej odmiennej od własnej. Muszę przyznać, że nie zajmuję się intensywnie współpracą z administracją, z wyjątkiem konsultowania jej projektów, co w pewnych zakresach czynię bardzo chętnie.

Jak oceniacie zainteresowanie mieszkańców wydarzeniami „robi się w Łodzi!”?

Najlepiej udają się imprezy plenerowe, bo są bardzo wi-doczne. W 2013 r. chciałabym wrócić – przynajmniej na jedną imprezę – na Księży Młyn i dodać muzykę do „robi się!”. Najchętniej łódzką muzykę. Trwają już pierwsze rozmowy, bardzo serdecznie zapraszam osoby zaintere-sowane – zarówno muzycznym, jak i dowolnym innym wkładem w tę imprezę.

Czy łatwo jest w Łodzi organizować tego rodzaju inicjatywy? Czy utrudniają je koszty, biurokracja itd.?

Wszystko zależy od dwóch spraw – organizacji i plano-wania. A najważniejsze są oczywiście chęci! W zakresie kosztów część promocji przerzucam na Wystawców, im-preza nie jest finansowana z grantów (choć kiedyś może

będzie). Sama koordynuję „robi się!” społecznie, na mar-ginesie moich etatowych zajęć w INSPRO, więc ten koszt odpada. Wspierają mnie cudowne wolontariuszki, w tym weteranka – Ola Świątkiewicz. Za projekt plakatu dzię-kuję Łukaszowi Zbieranowskiemu z Fajnych Chłopaków, który wspiera graficznie tę imprezę. Tak więc od strony budżetowej udało się to ułożyć, chociaż wciąż uczę się tej imprezy i wprowadzam poprawki.

Biurokracja (z wyjątkiem imprez robionych w parkach, które wymagają mnóstwo zaangażowania) nigdy mnie nie przytłaczała. Mam skłonność do robienia rzeczy „na wariata”, a konieczność załatwienia pewnych spraw od-powiednio wcześniej, z długą listą formalności, wpływa na mnie regulująco. Wielokrotnie spotkałam się z dobrą wolą, a nawet przymknięciem oczu na niedociągnięcia formalne. Taka jest moja historia, choć wiem, że wiele osób ma krańcowo odmienne doświadczenia.

Warto jednak pamiętać, że mamy często skłonność do sarkania, np. na tempo administracyjne, a z drugiej stro-ny nie próbujemy zmieniać tej sytuacji. A przecież istnieją formy prawne, np. obywatelskie inicjatywy uchwałodaw-cze, które pozwoliłyby skrócić pewne terminy. A jednak nie ma woli, by je zastosować. Chciałabym, byśmy w Łodzi przepracowali te miejsko-aktywistowskie napięcia, ale potrzeba w tym celu wielu rozmów i czasu. Dobrze jednak, że w międzyczasie robi się w Łodzi! – coraz więcej.

http://robisiewlodzi.blogspot.com/

Newsletter powstaje na zlecenie Urzędu Miasta Łodziwww.kreatywna.lodz.pl