nr 65 (111) tyniec-olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/oblaci/benedictus/benedictus_2016_09.pdf ·...

37
Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie doskonałości jest niemożliwe, wyrządzają duszy największą szkodę i to w trojaki sposób. Po pierwsze, zdają się wątpić w Pisma natchnione przez Boga. Po drugie, nie starają się osiągnąć najwyższego, doskonałego celu chrześci- jaństwa. Nie mogą też podejmować właściwego trudu i starania, ani odczu- wać głodu i pragnienia sprawiedliwości (Por. Mt 5,6). Polegają jedynie na formach i zachowaniach zewnętrznych oraz jakichś nielicznych prawych czynach. W ten sposób zaś pozbawiają się błogosławionej nadziei na osi- ągnięcie doskonałości i oczyszczenia z namiętności. Po trzecie, jeżeli sądzą, iż osiągnęli już szczyt, gdy doszli do kilku cnót i nie dążą do tego, co doskonałe, nie mogą w najmniejszym stopniu posiadać po- kory, ubóstwa i skruchy serca. Usprawiedliwiając też siebie samych jakby już osiągnęli cel, nie dokonują codziennego postępu ani wzrostu. Są tacy, którzy za niemożliwe uważają odzyskanie czystego serca (Por. Ps 51,12), jakie dokonuje się przez Ducha na znak nowego stworzenia (Por. 2 Kor 5,17). Apostoł określa ich otwarcie jako podobnych do ludzi, których nie uznano za godnych wejścia do ziemi obiecanej z racji niedowiarstwa, a ich ciała zo- stały rozrzucone na pustyni (Hbr 3,17). Co wtedy – w sferze świata widzial- nego – było ziemią obiecaną, teraz przenośnie oznacza wyzwolenie od na- miętności. Wolność ta stanowi zaś, jak wskazał Apostoł, cel i kres wszystkich przykazań. Jest prawdziwą ziemią obiecaną i to ze względu na nią zostały opisane owe wydarzenia, jako zapowiedź i wzór rzeczy przyszłych. (Filokalia, Pseudo-Makary Egipski)

Upload: others

Post on 08-Aug-2020

0 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016

Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie doskonałości jest niemożliwe, wyrządzają duszy największą szkodę i to w trojaki sposób.

Po pierwsze, zdają się wątpić w Pisma natchnione przez Boga.

Po drugie, nie starają się osiągnąć najwyższego, doskonałego celu chrześci-jaństwa. Nie mogą też podejmować właściwego trudu i starania, ani odczu-wać głodu i pragnienia sprawiedliwości (Por. Mt 5,6). Polegają jedynie na formach i zachowaniach zewnętrznych oraz jakichś nielicznych prawych czynach. W ten sposób zaś pozbawiają się błogosławionej nadziei na osi-ągnięcie doskonałości i oczyszczenia z namiętności.

Po trzecie, jeżeli sądzą, iż osiągnęli już szczyt, gdy doszli do kilku cnót i nie dążą do tego, co doskonałe, nie mogą w najmniejszym stopniu posiadać po-kory, ubóstwa i skruchy serca. Usprawiedliwiając też siebie samych jakby już osiągnęli cel, nie dokonują codziennego postępu ani wzrostu.

Są tacy, którzy za niemożliwe uważają odzyskanie czystego serca (Por. Ps 51,12), jakie dokonuje się przez Ducha na znak nowego stworzenia (Por. 2 Kor 5,17). Apostoł określa ich otwarcie jako podobnych do ludzi, których nie uznano za godnych wejścia do ziemi obiecanej z racji niedowiarstwa, a ich ciała zo-stały rozrzucone na pustyni (Hbr 3,17). Co wtedy – w sferze świata widzial-nego – było ziemią obiecaną, teraz przenośnie oznacza wyzwolenie od na-miętności. Wolność ta stanowi zaś, jak wskazał Apostoł, cel i kres wszystkich przykazań. Jest prawdziwą ziemią obiecaną i to ze względu na nią zostały opisane owe wydarzenia, jako zapowiedź i wzór rzeczy przyszłych.

(Filokalia, Pseudo-Makary Egipski)

Page 2: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 2 –

PRZYJDŹ, DUCHU ŚWIĘTY, I NAPEŁNIJ SERCA

Przyjdź, Duchu Święty, i napełnij serca wszystkich ludzi swą łaską.

Kieruj Kościołem i jego pasterzami, abyśmy wszyscy, uniknąwszy błędów i przeciwności w służbie Bożej do końca wytrwali.

Daj ludowi chrześcijańskiemu jedność i zgodę, aby zaniechawszy rozdwojenia, mógł Ci wiernie służyć, zjednoczony z prawdziwym pasterzem Kościoła świętego.

Daj błądzącym w wierze opamiętanie, niech porzucą swe błędy i powrócą do jedności z Kościołem. Oświeć umysły niewiernych i zapal ich wolę, aby poznali i ukochali Boga, który jest prawdą i życiem.

Lecz dusze nasze z choroby grzechowej i poświęć je na godny przybytek Bóstwa swojego. Napełnij je światłością swoją i utwierdź swą potęgą i mocą.

Duchu Święty, daj nam zwycięstwo nad nieprzyjacielem dusz naszych, napełnij serca pokojem i bądź nam przewodnikiem do szczęśliwego żywota.

Page 3: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 3 –

O. Włodzimierz Zatorski przygotowuje do druku książkę poświęconą ko-mentarzowi do IV części Katechizmu Kościoła Katolickiego na temat modli-twy. Wyraził zgodę na opublikowanie fragmentów tej książki. Oto pierwszy z nich. tl

TRADYCJA MODLITWY

Pierwszy rozdział traktatu o modlitwie omawiał „Objawienie modlitwy. Po-wszechne powołanie do modlitwy”. W drugim: „Tradycja modlitwy” prze-chodzimy do omówienia powstawania w historii Kościoła tradycji modlitwy. Modlitwa bowiem to także pewna kultura duchowa, stąd też istnieją różnice pomiędzy poszczególnymi Kościołami, choć źródła, z jakich korzystamy, są te same.

Modlitwa nie sprowadza się do spontanicznego wyrazu odruchu

wewnętrznego: aby się modlić, trzeba tego chcieć. Nie wystarczy

również wiedzieć, co Pismo Święte objawia na temat modlitwy: mo-

dlitwy trzeba się także uczyć. Duch Święty uczy dzieci Boże modli-

twy przez żywy przekaz (Świętą Tradycję) w wierzącym i modlącym

się Kościele (2650).

Niezmiernie ważne jest uświadomienie sobie, że modlitwa nie jest czymś spontanicznym, choć i taka istnieje, ale że trzeba się jej uczyć. Mówiło się kiedyś, że człowiek z natury jest religijny a nawet, że dusza z natury jest chrześcijańska. Jednak z tej tezy nie wynika spontaniczność modlitwy w życiu i to modlitwy chrześcijańskiej. Podobnie przecież naturalny jest dla człowie-ka język, jednak bez uczenia się go, bez przejęcia go od rodziny i otoczenia dziecko się nie nauczy mówić! Tak jest i z modlitwą: trzeba się jej uczyć. Dla-tego we wspólnotach kościelnych modlitwa musi być przekazywana i naucza-na przez kolejne pokolenia.

Tradycja modlitwy chrześcijańskiej jest jedną z form wzrastania

Tradycji wiary, zwłaszcza przez kontemplację i studium wierzących,

którzy zachowują w swych sercach wydarzenia i słowa ekonomii

Duchowość monastyczna

Page 4: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 4 –

zbawienia, i przez głębokie wnikanie w rzeczywistości duchowe,

których doświadczają (2651).

Modlitwa jest nieodłącznym elementem wzrastania w wierze. Prawdziwe wzrastanie dokonuje się przez modlitwę wewnętrzną i studium. Powinny się one wzajemnie uzupełniać i wspierać. Nasza modlitwa często wyrasta jako odpowiedź na wydarzenia i doświadczenia w naszym życiu. Zrozumienie ich w kontekście spotkania z Bogiem daje nam głębsze wchodzenie w relacje z Nim. Wydarzenia w naszym życiu o tyle objawiają, kim jest Bóg dla nas i kim my jesteśmy dla Niego, o ile „rozważamy je w swoim sercu” (zob. Łk 2,19). Biblia jest historią zbawienia objawiającą się w historii Izraela i przez to staje się dla nas szkołą odczytywania naszego własnego życia. Kiedy rozpoznajemy w historii naszego życia zbawcze działanie Boże, coraz bardziej wchodzimy w modlitwę.

U źródeł modlitwy Pierwszym podstawowym Źródłem modlitwy jest jej Nauczyciel, Duch Święty:

Duch Święty jest „wodą żywą”, która w modlącym się sercu

„wytryska ku Życiu wiecznemu” (J 4, 14). To On uczy nas przyj-

mowania Go w samym Źródle: w Chrystusie. W życiu chrześcijań-

skim znajdują się źródła, w których oczekuje nas Chrystus, aby na-

pełnić nas Duchem Świętym” (2652).

Zasadniczym Darem, jaki otrzymaliśmy od Chrystusa po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu, jest sam Duch Święty. Nie jest to coś, lecz Ktoś w Kim możemy prawdziwie korzystać z określonych darów, będących sposobem dawania się tego jednego Daru. Są cztery źródła życia duchowego w Koście-le: słowo Boże, co przekłada się na praktykę lectio divina, liturgia Kościoła, cnoty teologalne, do których należą: wiara, nadzieja i miłość, oraz „dzisiaj” (Hodie), czyli autentyczne przeżywanie swojej teraźniejszości w kontekście spotkania z Bogiem.

Słowo Boże

Kościół „usilnie i szczególnie zachęca wszystkich wiernych... by

przez częste czytanie Pisma Świętego nabywali «wzniosłego pozna-

Page 5: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 5 –

nia Jezusa Chrystusa»... Czytaniu Pisma Świętego powinna towarzy-

szyć modlitwa, by nawiązywała się rozmowa między Bogiem a człowie-

kiem, gdyż «do Niego zwracamy się, gdy się modlimy, to Jego słu-

chamy, gdy czytamy Boskie wypowiedzi»” (2653).

Drugi Sobór Watykański przypomniał nam słowa św. Hieronima, który pi-sał, że „Nieznajomość Pisma Świętego jest niezna­jo­mością Chrystu-sa” (zob. KO 25). We wstępie do czwartej części Katechizmu czytaliśmy, i będziemy do tego stale wracać, że „Modlitwa jest o tyle chrześcijańska, o ile jest komunią z Chrystusem i rozszerza się w Kościele, który jest Jego Cia-łem” (2565). Nie można mieć komunii z Chrystusem, nie znając Go praw-dziwie. Jednocześnie Kościół jest Przymierzem Boga z ludźmi w Chrystusie oraz ludzi pomiędzy sobą także w Chrystusie. Postać Chrystusa jest zatem absolutnie fundamentalna w modlitwie chrześcijańskiej, stąd taka ogromna waga poznania Chrystusa. Nasza modlitwa jest właściwie udziałem w Jego modlitwie, co praktycznie oznacza, że od Niego uczymy się modlitwy.

Mistrzowie życia duchowego – parafrazując Mt 7,7 – w ten sposób

streszczają dyspozycje serca karmionego słowem Bożym w czasie

modlitwy: „Szukajcie czytając, a znajdziecie rozmyślając; pukajcie

modląc się, a będzie wam otworzone przez kontemplację” (2654).

Liturgia Kościoła Nasz udział w niej jest w dużym stopniu podobny do postawy podczas lectio divina, gdyż zarówno tam, jak i tutaj zasadniczą postawą jest postawa ucznia, który skupia się na słuchaniu, na nauce, gdyż to, w czym uczestniczy, przera-sta go niewyobrażalnie.

Posłanie Chrystusa i Ducha Świętego, które w sakramentalnej litur-

gii Kościoła zapowiada, aktualizuje i komunikuje misterium zba-

wienia, znajduje przedłużenie w modlącym się sercu. Mistrzowie

życia duchowego porównują niekiedy serce do ołtarza. Modlitwa

uwewnętrznia i przyswaja liturgię podczas i po jej celebracji. Nawet

jeśli modlitwa jest przeżywana „w ukryciu” (Mt 6, 6), jest zawsze

modlitwą Kościoła i komunią z Trójcą Świętą (2655).

Page 6: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 6 –

Liturgia jest najlepszym momentem, po którym w medytacji możemy stanąć w obecności TEGO, KTÓRY JEST. W niej bowiem prawdziwie „misterium zbawienia, znajduje przedłużenie w modlącym się sercu”. Zwraca na to uwa-gę św. Benedykt, który w rozdziale 52. Reguły pisze:

2 Po zakończeniu Służby Bożej niech wszyscy, okazując cześć Bogu, wyjdą w najgłębszym milczeniu tak, 3 aby bratu, który właśnie chciałby prywat-nie się pomodlić, nie przeszkodziła w tym czyjaś bezwzględność (RegBen 52,2–3).

Po liturgii mamy najbardziej odpowiedni moment na wewnętrzną odpowiedź na doświadczenie misterium Boga w Jego miłości. Jest to charakterystyczne dla duchowości benedyktyńskiej. Św. Gertruda Wielka, benedyktynka z XII wieku, buduje swoją mistykę na doświadczeniu liturgii, w której niejako od-słania to, co w istocie się podczas niej dokonuje. Liturgia jest wyraźnie źró-dłem mistycznego doświadczenia. Natomiast najbardziej znana na Zachodzie mistyka św. Jana od Krzyża była mistyką budowaną na ascezie. Nie jest ona ściśle związana z samym Kościołem i liturgią. Natomiast w Katechizmie Ko-ściół wiąże modlitwę wewnętrzną i przeżywaną w ukryciu z modlitwą Ko-ścioła i z komunią z Trójcą Świętą. Podobnie jak nie ma życia solo, tak nie ma solo chrześcijaństwa i solo modlitwy. Modlitwa każda, nawet najbardziej indywidualna, zawsze posiada wymiar eklezjalny, o czym czytaliśmy już we wstępie do czwartej części Katechizmu: „Modlitwa jest o tyle chrześcijańska, o ile jest komunią z Chrystusem i rozszerza się w Kościele, który jest Jego Ciałem” (2565).

Jest to związane z prawdą, że Chrystus jest Jedynym Pośrednikiem pomiędzy nami i Bogiem. Jedynie przez Niego i w Nim mamy przystęp do Boga, a nie indywidualnie dzięki swoim wysiłkom duchowym. Przy czym jest On dzisiaj obecny wśród nas przez Ducha Świętego i we wspólnocie Kościoła, który jest Jego Ciałem. Na tym zasadniczo polega różnica między nami a religiami wschodnimi, gdzie każdy indywidualnie medytując i podejmując życie asce-tyczne, sam dochodzi lub nie do Boga. My mamy dojście do Boga poprzez Chrystusa i w Nim. Sam powiedział On o sobie: Ja jestem drogą i prawdą, i ży-ciem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14,6). Stąd też nawet indywidualna modlitwa nie jest indywidualistyczna. Jest to zgodne z modlitwą, której nas nauczył: Wy zatem tak się módlcie: 9 Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! (Mt 6,8–9). Nasz a nie mój (!) – jest bardzo ważne, żeby to zrozumieć.

Page 7: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 7 –

Cnoty teologalne Cnoty teologalne to: wiara, nadzieja i miłość. Nazywane są tak dlatego, że przez nie Bóg sprawia, iż człowiek jest zdolny do uczestniczenia w Jego ży-ciu. Są one czystą łaską. Człowiek nie jest w stanie ich osiągnąć własnym wysiłkiem, natomiast może i jest do tego wezwany, aby z nimi współpraco-wać.

W modlitwę wchodzi się tak, jak wchodzi się w liturgię: przez cia-

sną bramę wiary. Przez znaki Jego Obecności szukamy i pragniemy

właśnie Oblicza Pana; chcemy słuchać Jego słowa i je zachowywać

(2656).

Podstawą modlitwy jest wiara, która w Biblii oznacza zawierzenie, a nie jedy-nie intelektualne przyjęcie za prawdę czegoś, czego nie wiemy na drodze na-turalnego poznania i refleksji. Tak rozumiana wiara odnosi się w sposób szczególny do relacji osobowej. Pan Jezus powiedział do Marty płaczącej nad śmiercią swojego brata Łazarza:

Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. 26 Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki (J 11,25–26).

Niejednokrotnie Pan Jezus domagał się od słuchaczy dla siebie zawierzenia, czyli wiary w to, co mówił. Klasycznym przykładem jest mowa eucharystycz-na z 6. rozdziału Ewangelii według św. Jana. Pod koniec tego rozdziału Jezus powiedział:

55 Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. 56 Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim (J 6,55–56).

Na to wielu mówiło: Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać? (J 6,60). Kiedy wielu uczniów odeszło, Pan Jezus spytał uczniów: Czyż i wy chcecie odejść? (J 6,67). W odpowiedzi powiedział Piotr: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego (J 6,68).

To był wyraz zawierzenia Osobie Jezusa: My wierzymy dlatego, że Ty tak mówisz, Słowo Boże, bo Ty masz słowo życia wiecznego. I właśnie takie zawierzenie jest fundamentem modlitwy.

Page 8: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 8 –

Z kolei brak wiary jest powodem niewysłuchania modlitwy. Pisał o tym św. Jakub w swoim liście:

6 Niech zaś prosi z wiarą, a nie wątpi o niczym! Kto bowiem żywi wątpli-wości, podobny jest do fali morskiej wzbudzonej wiatrem i miotanej to tu, to tam. 7 Człowiek ten niech nie myśli, że otrzyma cokolwiek od Pana, 8 bo jest mężem chwiejnym, niestałym we wszystkich swych drogach (Jk 1,6–8).

Natomiast sam św. Piotr osobiście doświadczył skutków braku zawierzenia Jezusowi, gdy szedł po wodzie do Niego:

Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. 30 Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» 31 Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?» 32 Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył (Mt 14,29–32).

Mocą modlitwy jest zawierzenie. Kiedy go nie ma, modlitwie brak zakorze-nienia w Bogu.

Duch Święty, który uczy nas celebrować liturgię w oczekiwaniu na

powrót Chrystusa, wychowuje nas do modlitwy w nadziei. I od-

wrotnie, modlitwa Kościoła i modlitwa osobista wzmacniają w nas

nadzieję. W zupełnie szczególny sposób Psalmy – dzięki swemu

konkretnemu i zróżnicowanemu językowi – uczą nas zakotwiczenia

naszej nadziei w Bogu: „Złożyłem w Panu całą nadzieję; On schylił

się nade mną i wysłuchał mego wołania” (Ps 40, 2). „A Bóg,

[dawca] nadziei, niech wam udzieli pełni radości i pokoju w wierze,

abyście przez moc Ducha Świętego byli bogaci w nadzieję” (Rz 15,

13) (2657).

Nadzieja jest otwartością, pragnieniem i oczekiwaniem. Ona jest siłą napę-dzającą nas w życiu, wskazując kierunek naszego spojrzenia z oczekiwaniem. Dlatego właściwa nadzieja jest podstawą prawdziwego życia. Źle zorientowa-na nadzieja prowadzi do złych doświadczeń, a te z kolei do zwątpienia. Na-dzieja jest siłą życia i zawsze umiera ostatnia. Św. Paweł modlił się do Boga, prosząc dla swoich uczniów:

Page 9: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 9 –

18 Niech da wam światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świę-

tych 19 i czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących –

na podstawie działania Jego potęgi i siły (Ef 1,18–19).

Nadzieja wzbudza pragnienie, a jak czytaliśmy już we wstępie do tej części Katechizmu: „Bóg pragnie, abyśmy Go pragnęli” (2560).

„A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest

w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam da-

ny” (Rz 5, 5). Modlitwa, kształtowana przez życie liturgiczne, czer-

pie wszystko z miłości, którą zostaliśmy umiłowani w Chrystusie

i która pozwala nam na nią odpowiedzieć miłością tak, jak On nas

umiłował. Miłość jest tym źródłem modlitwy; kto z niej czerpie,

dochodzi do szczytu modlitwy:

Kocham Cię, o mój Boże, i moim jedynym pragnieniem jest

kochać Cię aż do ostatniego tchnienia mego życia. Kocham

Cię, o mój Boże, nieskończenie dobry, i wolę umrzeć kocha-

jąc Cię, niż żyć bez kochania Cię. Kocham Cię, Panie, i jedy-

na łaska, o jaką Cię proszę, to kochać Cię wiecznie... Boże

mój, jeśli mój język nie jest w stanie mówić w każdej chwili, iż

Cię kocham, chcę, aby moje serce powtarzało Ci to za każ-

dym moim tchnieniem (2658)

„Kocham, to znaczy pragnę twojego pragnienia”, tak streścił pojęcie miłości u Platona ks. Józef Tischner. W ten sposób pragnienie Boga jest źródłem naszej modlitwy. Wzajemne pragnienie Boga i człowieka, będące wyrazem miłości, jest właściwą dynamiką modlitwy, w której realizuje się miłość: z naszej strony powierzenie się Bogu w geście dziecka wobec Ojca, a ze stro-ny Boga udzielanie łaski, do czego dajemy Bogu sposobność przez naszą otwartość na Niego samego. Jeżeli brak nam miłości, jeżeli nasza modlitwa wyrasta np. z lęku, to nie jest to modlitwa „wydoskonalona”.

18 W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości.

Page 10: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 10 –

19 My miłujemy Boga, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował (1J 4,18–19).

Jedynie wówczas, gdy odpowiadamy miłością szczerą, miłością wybrania, nasza relacja do Boga dochodzi do pełni. Wydaje się jednak, że taki stan mo-żemy osiągnąć jedynie w królestwie Bożym, gdy będziemy całkowicie uwol-nieni od wszelkich lęków i w pełni poznamy, jak sami zostaliśmy poznani, o czym pisze św. Paweł w hymnie o miłości (zob. 1 Kor 13,12).

„Dzisiaj”

W niektórych chwilach uczymy się modlić, słuchając słowa Pana

i uczestnicząc w Jego Misterium Paschalnym, ale w każdym czasie

w wydarzeniach codzienności otrzymujemy Jego Ducha jako źró-

dło naszej modlitwy. Nauczanie Jezusa o modlitwie do naszego

Ojca ma ten sam kontekst co nauczanie o Opatrzności: czas jest

w rękach Ojca; spotykamy Go w teraźniejszości, nie wczoraj ani

jutro, ale dzisiaj: „Obyście usłyszeli dzisiaj głos Jego: «Nie zatwar-

dzajcie serc waszych»„ (Ps 95, 7-8) (2659).

„Dzisiaj”, po łacinie Hodie, jest wyróżnionym momentem spotkania z Bo-giem, gdyż można Go spotkać zawsze tylko „tu i teraz”. Spotkanie z Nim nie jest żadną filozofią, wzniosłością myśli czy uczuć, tylko jest to wejście w ży-wą relację. A taka relacja może istnieć jedynie tu i teraz. Jeżeli spojrzymy na czas, to przeszłości już nie ma, istnieje jedynie wspomnienie o niej i konse-kwencje tego, co w przeszłości zaszło. Tego co będzie, także nie ma, bo to dopiero będzie. Jest jedynie to, co jest teraz, jedynie teraźniejszość jest żywa i dlatego spotkanie z Bogiem żywym jest możliwe tylko „tu i teraz”. Kiedy wspominamy Boga czy myślimy o przyszłym spotkaniu, mamy na nie na-dzieję, to nie jest to żywa relacja, ale relacja w naszych myślach i uczuciach. Spotykamy Go tylko w teraźniejszości, nie wczoraj, ani jutro, ale tylko dzi-siaj.

Obyście usłyszeli dzisiaj głos Jego: 8 Nie zatwardzajcie serc waszych jak w Meriba, jak na pustyni w dniu Massa (Ps 95,7–8).

Page 11: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 11 –

Dzisiaj, teraz, nie potem! To ma bardzo daleko idące konsekwencje, szcze-gólnie na medytacji. Często medytacja jest walką o bycie „tu i teraz” przed Bogiem. Właściwie tak można by streścić cały wysiłek praktyki medytacji: „Być przed Bogiem tu i teraz”.

Modlić się pośród wydarzeń każdego dnia i w każdej chwili jest jed-

ną z tajemnic Królestwa, objawionych „maluczkim”, sługom Chry-

stusa, ubogim z błogosławieństw. Słusznie i dobrze jest modlić się,

aby nadejście Królestwa sprawiedliwości i pokoju miało wpływ na

bieg historii, lecz równie ważne jest przenikanie modlitwą treści

codziennych, zwyczajnych sytuacji. Wszystkie formy modlitwy mo-

gą być tym zaczynem, do którego Pan porównuje Królestwo

(2660).

Obok wysiłku bycia przed Bogiem „tu i teraz” misterium „dzisiaj” obejmuje sztukę przeżywania wszystkiego, co robimy, przed obliczem Boga. Powinno ono harmonizować z wysiłkiem medytacji. W niej walczymy o aktualne bycie obecnym przed Bogiem czy raczej dla Boga i w Bogu. Natomiast ten wysiłek powinien się przenieść potem na bycie obecnym przed Bogiem w naszych zwykłych, życiowych czynnościach. Dopiero wówczas, gdy do tego docho-dzi, nasze bycie obecnym przed Bogiem w medytacji staje się autentyczną bliskością. Jeżeli w naszym szarym życiu Bóg jest nieobecny, to podczas oso-bistej modlitwy jest nam trudno Go sprowadzić z zaświatów. Bóg albo jest w centrum naszego życia, albo Go w nim nie ma w ogóle lub jest obecny śladowo.

Br. Włodzimierz OSB

BENEDYKTYŃSKA RADOŚĆ PŁYNĄCA Z UWIELBIENIA BOGA WE WSZYSTKIM

KONFRENCJA O. WŁODZIMIERZA WYGŁOSZONA PODCZAS DNIA SKUPIENIA OBLATÓW 11.07 2016

Uroczystość św. Benedykta w tym roku wypadała w poniedziałek. W poprze-dzającą go niedzielę czytana była ewangelia o miłosiernym Samarytaninie. Swoją konferencję głoszoną głównie do szóstki nowicjuszy, którzy w tym dniu mieli składać swe przyrzeczenia oblackie, o. Włodzimierz rozpoczął od

Page 12: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 12 –

nawiązania do homilii, jaką miał poprzedniego dnia bp. Grzegorz Ryś. Ten z kolei przypomniał komentarz Martina Lutera Kinga do tej przypowieści. Otóż postaci występujące w niej, według pastora Kinga, mogły zadawać so-bie różne pytania. Kapłan i lewita zastanawiali się: „Co mi się stanie, kiedy pomogę temu człowiekowi?” Samarytanin zastanowił się; „Co się stanie je-mu, kiedy przejdę obojętnie?”

Biskup dodał pytanie „Co się nam stanie, kiedy nie pomożemy?” Odpo-wiedź na to ostatnie pytanie jest oczywista – nie będziemy podobni do Jezu-sa Chrystusa. Nie będziemy dziećmi Bożymi, a Kościół zatraci swą ważną cechę, o którą upomina się papież Franciszek, nie będzie Kościołem sama-rytańskim. Kryterium rozstrzygającym o wartości nie jest ortodoksyjne trzy-manie się prawa tylko wierność Duchowi Chrystusa.

Gdyby Pan Jezus podchodził do ludzi, a zwłaszcza takich jak nierządnice i celnicy, zastanawiając się co Mu się stanie, nie byłoby w ogóle Ewangelii. Według o. Włodzimierza postawę Jezusa bardzo trafnie oddaje Hymn o ke-nozie z 2. rozdziału Listu św. Pawła do Filipian. Dzięki wcieleniu i uniżeniu do haniebnej śmierci na drzewie krzyża Syn okazał się Bogiem Miłosiernym, zatroskanym o nasz los. Wyniosłość Boga, o jakiej mówił cierpiący Hiob, zastąpiona została przez miłość aż do końca, gotowość oddania życia za grzeszników po to, aby ich winy zostały odkupione. Jezus nie obawiał się, co z Nim będzie, ale ważne dla Niego było to, co stanie się z nami, jeżeli cofnie się przed męką.

Lęk a nie pożądliwość czegoś: sławy, pieniędzy, użycia …, jest najgroźniejszą bronią, jaką posługuje się Szatan. Kiedy ulegniemy obawie, nigdy nie stanie-my się na obraz i podobieństwo Boga, nie będziemy naśladowcami Jezusa. Zwycięży nasze ego zatroskane o siebie, inni staną się nam obojętni, a nawet uznamy ich za zagrożenie. Jeżeli pozostaniemy w filozofii „A co nam się stanie?”, to jesteśmy z góry przegrani, nigdy nie będziemy na obraz Boga. Jezus jako człowiek mógł powiedzieć: „Kto mnie widzi, widzi Ojca”. Działo się tak poprzez gest miłości.

Zatroskanie rodzi smutek. Lekiem na to jest życie zgodne z dewizą benedyk-tyńską: „Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony”. Trzeba w drugim zoba-czyć obraz Boga i służyć mu, a wtedy nasze serce otworzy się i w naszym życiu zapanuje radość. Trzeba mieć świadomość, jak wielka jest różnica mię-dzy naszymi deklaracjami, wypływającymi z naszego wyobrażenia o tym kim

Page 13: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 13 –

jesteśmy, a rzeczywistą nasza postawą. Musimy żyć tak jak Jezus, nasze uczynki mają świadczyć o nas.

Człowiek, jak mówił ks. Tischner, służy wartościom podejmując je, ale to wartości kształtują człowieka, nadają mu tożsamość. Czynią go łagodnym, prawdomównym, pokornym, współczującym, wyrozumiałym. Jeżeli wrócimy do przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, to należy zauważyć, że po-szkodowany jest bezimienny. Kojarzy się to z obrazem Sądu Ostatecznego z 25. rozdziału Ewangelii według św. Mateusza, gdzie czytamy: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Bliźniego mamy kochać jak siebie, trzeba więc najpierw za-pytać: co mi się stanie, ale zraz w odpowiedzi zatroszczyć się o drugiego, a dobro jakie z tego wypłynie przyniesie radość. Jeżeli się zdystansuję, to nie wejdę w to, co jest życiem Bożym, pozostanę w smutku, w ciemności.

Zabójcze dla życia duchowego jest porównywanie się. Ono prowadzi do nie-zadowolenia, zgorzknienia, smutku. Przypomnijmy sobie przypowieść o ro-botnikach w winnicy (zob. Mt 20,1–16)). Ci, którzy umówili się o denara odeszliby zadowoleni z zapłaty, gdyby nie było robotników pracujących kró-cej za to samo wynagrodzenie. Ci pierwsi uważali się za lepszych od pozo-stałych i stąd ich pretensje. Kiedy myślimy, że się nam coś należy, ulegamy naszemu ego, rodzą się w nas pretensje. Myślenie porównawcze zabija w nas radość.

Uważamy, że coś się nam należy, bo brak nam pokory. Nie widzimy, że Bóg w swej miłości obdarza nas łaską, na którą nie zasługujemy. Na darmo daną łaskę spontaniczną odpowiedzią jest służba. Przede wszystkim dostrzeżenie faktu obdarowania już jest łaską. Bóg nas kocha i kiedy wiemy o tym, cieszy-my się z tego, że inni też są obdarowani, może nawet więcej niż my. Przesta-jemy się troszczyć o siebie, bo wiemy, że nasza miłość własna nigdy nie do-równa miłości Boga do nas. Nasze postępowanie, polegające na służbie, jest odpowiedzią i to budzi w nas radość.

„Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony” to nie hasło ani przepis do naślado-wania, to jest nasza odpowiedź na Bożą miłość wyzwalającą nas spod Prawa, którego nie potrafimy wypełnić. Wiedział o tym św. Paweł dawny faryzeusz i najgorliwszy z apostołów. Dzięki otrzymanej łasce mamy w życiu naślado-wać Chrystusa, a staniemy się na obraz i podobieństwo Boga i będziemy Jego dziećmi.

Notowała Teresa Lubowiecka, Kraków

Page 14: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 14 –

BOSKA GODNOŚĆ CHRYSTUSA

I JEGO DZIEŁO ODKUPIENIA

KOL 1,15–20 15 On [tj. Chrystus] jest obrazem Boga niewidzialnego –

Pierworodnym wobec każdego stworzenia 16 bo w Nim zostało wszystko stworzone:

i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi,

byty widzialne i niewidzialne,

czy to Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze.

Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone.

17 On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie.

18 I On jest Głową Ciała – Kościoła.

On jest Początkiem.

Pierworodnym spośród umarłych

aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim. 19 Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała Pełnia 20 i aby przez Niego znów pojednać wszystko ze sobą:

przez Niego – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach,

wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża.

Jest to Hymn chrystologiczny, mówiący o pierwszeństwie Chrystusa we wszystkim. Posiada on niesamowitą głębię. Warto jednak sobie uświado-mić, że nie chodzi w nim o samo przedstawienie właściwej wizji Boga w Jego działaniu w odniesieniu do świata i nas, ale poprzez ukazanie tego wszystkiego o wlanie w serca wierzących wiarę i ufność po to, by mieli wytrwałość w życiu doczesnym:

10 abyście już postępowali w sposób godny Pana, w pełni Mu się podobając, wy-

dając owoce wszelkich dobrych czynów i rosnąc przez głębsze poznanie Boga. 11 Niech moc Jego chwały w pełni was umacnia do okazywania wszelkiego rodza-

ju cierpliwości i stałości… 23 bylebyście tylko trwali w wierze – ugruntowani

i stateczni – a nie chwiejący się w nadziei właściwej dla Ewangelii. Ją to posłyszeli-

ście głoszoną wszelkiemu stworzeniu, które jest pod niebem – jej sługą stałem

się ja, Paweł (Kol 1,10–11.23).

Lectio divina

Page 15: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 15 –

Ten hymn, jak zresztą cała nauka Pana Jezusa i w ogóle przesłanie Biblii od-nosi się do wskazania nam właściwej drogi życia, czyli ukierunkowany jest na praktykę życia. Odsłaniając Boży zamysł odnoszący się do stworzenia i spo-sób postępowania Boga wobec tego stworzenia, Bóg pokazuje nam, na czym polega prawdziwe życie. Ponieważ jesteśmy stworzeni na Jego obraz i podo-bieństwo, oczekuje On od nas, żebyśmy się stawali podobni do Niego, czego doskonały obraz mamy w Jego Synu. W Nim, jak czytamy w hymnie, nie tylko wszystko zostało stworzone, ale ponadto On sam oddał siebie, aby to wszystko, co w Nim zostało stworzone, osiągnęło pełnię życia i to także w Nim samym. Może wydawać się to nieco zawikłane, ale warto sobie uświadomić wpierw, że nie pozostał On obojętny wobec upadku stworzenia, które obdarzył wolnością, ale ofiarował siebie samego! Ta nieobojętność jest pierwszym najważniejszym wymiarem istoty życia. Zupełnie tak, jak w przy-powieści o miłosiernym Samarytaninie, który „wzruszył się głęboko” (zob. Łk 10,33) i z tego wzruszenia wyrosło jego miłosierdzie. Przy czym w przy-padku Syna w odpowiedzi na upadek człowieka, czyli na zło, dał On nie coś od siebie, ale siebie samego. Samo zło zostało odkupione drogocennym da-rem, który nieskończenie przewyższa całą głębię grzechu. W Orędziu Wiel-kanocnym śpiewamy:

O, zaiste konieczny był grzech Adama, który został zgładzony śmiercią Chrystu-

sa! O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel!

Na inny sposób oddają tę prawdę słowa św. Pawła z listu do Rzymian:

Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, 21 aby jak

grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie

przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana

naszego (Rz 5,20–21).

Logika nadobfitości jest normalna dla Boga! Do istoty Boga należy to, że dając, nie daje czegoś, ale siebie. Tak zrobił Syn, a w Synu Ojciec, natomiast Duch Święty sam jest Darem. Dary Ducha Świętego, o jakich mówimy, są w istocie jedynie przejawami jedynego Daru, jakim jest On sam. W Duchu Świętym mo-że najlepiej widać, jak Bóg dając, daje siebie samego. Obdarzając nas Duchem Świętym Bóg wprowadza nas w tę samą logikę życia.

Hymn zaczyna się stwierdzeniem: On jest obrazem Boga niewidzialnego. Od razu przypomina się hymn św. Jana o Logosie, którym rozpoczyna on swoją

Page 16: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 16 –

Ewangelię:

Na początku było Słowo (Logos),

a Słowo było u Boga,

i Bogiem było Słowo (J 1,1).

Oba hymny odnoszą się w pierwszym wersecie do tego, co było od początku, kiedy Bóg stwarzał „niebo i ziemię”, czyli stwarzał wszystko, co zostało stworzone (zob. Rdz 1,1). Jednak oba hymny idą dalej przedstawiając cało-ściową wizję objawienia i Bożego działania sięgającą u św. Jana wcielenia Sy-na Bożego, a u św. Pawła dzieła odkupienia przez pojednanie wszystkiego ze sobą (w. 20).

Do istoty Bożego działania należy to, że nie stwarza wszystkiego niejako w próżni, ale „w Nim”, tj. w Logosie, jak to pisze św. Jan, a u św. Pawła w Sy-nu, który jest doskonałym obrazem Boga. Ten akt stworzenia wszystkiego jest poprzedzony „zrodzeniem” – jak to w teologii nazywamy – Syna przez Ojca. Ojciec rodząc Syna-Logos, rodzi Go całym sobą i daje siebie w całości – ob-raz Boga niewidzialnego. Stąd istnieje równość między Ojcem i Synem. Jedyna różnica polega na tym, że Ojciec jest źródłem, a Syn jest zrodzony. Ponieważ Ojciec daje całego siebie, to Syn jest doskonałym obrazem Boga. Poprzez Niego, doskonały obraz Ojca, realizuje się cały plan stworzenia i zbawienia. „Zrodzenie” Syna jest czystym misterium przekraczającym naszą wyobraźnię, ale dla nas istotne jest to, że było ono początkiem wszystkiego. Zrodzony Syn stał się –pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone. Podobnie w Hymnie o Logosie św. Jan pisze: Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, [z tego], co się stało (J 1,3).

W hymnie z Listu do Kolosan św. Paweł pisze:

w Nim zostało wszystko stworzone:

i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi,

byty widzialne i niewidzialne,

czy to Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze.

Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone.

W tym czasie istniały koncepcje religijne oparte na dualizmie dobra i zła. Uważano w nich, że na świecie istnieje na takiej samej zasadzie Bóg i Szatan. Są oni dwoma przeciwstawnymi sobie potęgami. Taka koncepcja pojawiła się później w manicheizmie w chrześcijańskiej herezji. Natomiast św. Paweł pi-

Page 17: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 17 –

sze bardzo wyraźnie, że w Nim zostało wszystko stworzone, czyli nawet szatan. Zło pojawiło się jako bunt przeciw Bogu.

Oczywiście każdy z nas widzi, że jest dobro i zło, dlaczego zatem, jeżeli zło nie pochodzi od Boga, istnieje? Otóż istnienie dobra i zła ma zupełnie inny charakter. Można powiedzieć w pewnym sensie, że dobro istnieje, a zło nie istnieje. Jak to rozumieć? Weźmy przykład z przyrody. Mamy ciepło i zimno, podobnie jasność i ciemność. Ale ściśle rzecz biorąc jest tylko ciepło, a zim-no nie istnieje. Wiemy, że istnieje temperatura zera absolutnego. Powyżej tego zera jest tylko ciepło, którego miarą jest temperatura. Natomiast nie ma miary zimna. Jest ono subiektywną, relatywną jakością. Komuś jest ciepło, a komuś innemu zimno. Podobnie z jasnością i ciemnością.

Dalej czytamy: On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie (w. 17). Zau-ważmy, że wcześniej św. Paweł wymienił: byty widzialne i niewidzialne, czy to Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Właściwie wymienił on jedy-nie istoty obdarzone wolnością. Obdarzając je wolnością Bóg rezygnował z tego, żeby je do końca kształtować bez respektowania ich woli. Obdarowu-jąc wolnością Bóg jest konsekwentny i tej wolności nigdy nie odbiera. Dając wolność pozwala im powiedzieć Mu „Nie!”. Konsekwencją takiej decyzji jest śmierć. Przy czym należy pamiętać, że w Biblii śmierć nie jest unicestwie-niem, tylko jest to istnienie bez żywej relacji z Bogiem, który jest źródłem życia. Bardzo dobry obraz śmierci, czyli pogrążenia w Szeolu, przedstawia 3. rozdział Księgi Hioba (zob. Hi 3,13–19).

Życie oznacza pozostawanie w żywej relacji z Bogiem. Do tego nawiązuje Pan Jezus w dialogu z saduceuszami (zob. Łk 20,27–40). Chcąc podważyć sensowność zmartwychwstania pytali Go o kobietę, która zgodnie z Prawem kolejno miała siedmiu braci za męża, którego zatem z nich będzie żoną po śmierci? Pan Jezus stwierdził, że niczego nie rozumieją, gdyż po śmierci będą żyli zupełnie inaczej niż na ziemi i nie będzie małżeństwa, lecz będą jak anio-łowie. Natomiast dowodem na to, że umarli zmartwych­wstają, jest dla Niego fakt, że Mojżesz w scenie z „krzewem ognistym” nazywał Pana Bogiem Abra-hama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Pan Jezus dodał do tej wypowiedzi jedy-nie jedno zdanie komentarza: Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją (Łk 20,38). Jego sens jest taki: Jeżeli Bóg mówi do Moj-żesza około 600 lat po śmierci Abrahama: Ja jestem Bogiem Abrahama, Izaa-ka i Jakuba, to znaczy, że jest między nimi żywa relacja czyli Abraham ży-je. Dla Żydów był to zdecydowany argument. Żyć to znaczy być w żywej

Page 18: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 18 –

relacji z Bogiem. Żydzi podczas wygnania babilońskiego, kiedy byli na ob-czyźnie, z dala od świątyni, której ruiny pozostały w Jerozolimie, byli jak nie-żywi. Nie mając dostępu do świątyni, do kultu, czuli się jak martwi. Wygna-nie było domem żałoby. Dlatego też wtedy powstał inny rodzaj kultu – litur-gia synagogalna oparta na śpiewaniu psalmów, czytaniu i rozważaniu słowa Bożego. Odbudowana później świątynia znowu została zburzona, a liturgia w synagodze nadal trwa. Ona stała się później podstawą naszej Liturgii Go-dzin.

Można jednak wybrać śmierć, która pojawiła się przez bunt szatana. Śmierć jest skutkiem grzechu, który niszczy naszą relację z Bogiem. Natomiast jeżeli traktujemy grzech moralnie jako przekroczenie przykazania, a śmierć uważa-my za karę, to jest to zupełnie inna logika niż w Biblii. Grzesznik odcina się od Boga tak, jak syn marnotrawny odciął się od ojca, biorąc awansem część, która należałaby mu się po śmierci ojca, tym samym odciął się od ojca, co oznaczało, że dotknęła go śmierć duchowa. Dopiero musiał powrócić do źródła, żeby odzyskać życie. Ojciec powiedział o marnotrawnym synu, który powrócił: Był umarły, a znowu ożył (zob. Łk 15,24). W tym kontekście należy czytać kolejne wersy hymnu, w których przechodzimy z poziomu stworzenia na poziom odkupienia:

On jest Głową Ciała – Kościoła.

On jest Początkiem.

Pierworodnym spośród umarłych,

aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim.

Był źródłem tego wszystkiego, co istnieje, był Pierwszym. Natomiast nie w Jego ręku było to, co się stało po odejściu człowieka od Boga. Jednak kiedy wszedł w kondycję stworzenia, stał się człowiekiem i dobrowolnie przeszedł przez śmierć, jednak nie przez odcięcie się od Boga, ale przez soli-darność ze swoim stworzeniem. Dzięki temu doświadczył śmierci jako odda-lenia się Boga. Na krzyżu wołał: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? (Mk 15,34). Św. Paweł napisał nawet, że „stał się za nas przekleń-stwem” (zob. Ga 3,13) zgodnie z tym, co powiedziane jest w Księdze Powtó-rzonego Prawa (zob. Pwt 21,22n) o powieszonych na drzewie. Chrystus przyjął na siebie cały ciężar grzechu, sam będąc bez grzechu, po to, by nas z grzechu wyzwolić.

Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała Pełnia 20 i aby przez Niego znów pojednać wszystko ze sobą:

Page 19: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 19 –

przez Niego – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach,

wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża.

Tutaj dotykamy sposobu działania Boga: nie chce On nas leczyć z zewnątrz jak np. robi to lekarz podając nam lekarstwo, czyli dając nam coś. On leczy nas z wnętrza naszej upadłej natury przez przyjęcie jej konsekwencji. Lekar-stwem jest miłość do końca. Pokonując śmierć staje się pierworodnym wśród umarłych – doświadczył śmierci, jednak wyprowadził i siebie i nas, którzy Mu zawierzamy, ze śmierci do życia, do nowej jedności z Bogiem Ojcem. W ten sposób Syn Boży nie jest jedynie Stwórcą – czyli kimś na ze-wnątrz tego, co stwarza, ale przez wcielenie i odkupienie stał się jednym z nas, aby nas od środka uleczyć z choroby śmierci i przywrócić życiu. Do Marty przed wskrzeszeniem Łazarza powiedział:

Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł,

żyć będzie. 26 Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz

w to? (J 11,25–26).

Zatem On nie tylko jest Stwórcą, ale i naszym Zmartwychwstaniem! To do-piero jest Pełnia. Św. Paweł napisał na innym miejscu: W Nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała (Kol 2,9).

Dzięki temu, że stał się człowiekiem, Syn Boży mógł stać się pierworodny pośród umarłych. Jako Bóg nie mógł tego zrobić, ale jako stworzenie, jako człowiek mógł. W ten sposób w Nim jest wszystko i bóstwo i człowieczeń-stwo aż po doświadczenie upadku, aż do skazania na śmierć. A nawet aż do tego, że stał się przekleństwem, czyli doświadczył śmierci w jej całej głębi. Bóg dał Mu doświadczenie oddalenia, aby był solidarny z człowiekiem aż po samo dno otchłani. Taka jest szalona miłość Boga do stworzenia. Przez nią nastąpiło pojednanie wszystkiego z Nim, nie przez zewnętrzne działanie, ale z wnętrza stworzenia, przez Jego dzieło miłości do końca na krzyżu.

My mamy Go naśladować, to znaczy w swoim życiu mamy robić to, co On

robił. Jeżeli On umarł za nas, to i my, jak pisze św. Jan, powinniśmy odda-

wać życie za braci (zob. 1 J 3,16). To wezwanie jest przerażające! Jednak On

nie zląkł się takiego szaleństwa.

Br. Włodzimierz

Page 20: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 20 –

KROCZYĆ ŚLADAMI MAGDALENY

W lubawskim kościele ustawiono stół z krzesłami, na których zasiedli człon-kowie trybunału. Na stole znalazł się krzyż. Dostojnicy kościelni kolejno wstawali, aby złożyć przysięgę. 3 lipca ruszył proces beatyfikacyjny matki Magdaleny Mortęskiej.

Proces rozpoczął się za zgodą Stolicy Apostolskiej. W składzie trybunału znalazł się delegat biskupa, promotor sprawiedliwości, notariusz, notariusz pomocniczy oraz postulator procesu, którym został ks. dr Sławomir Oder. Ksiądz Oder był odpowiedzialny za przygotowanie i prowadzenie procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II. To on, wśród licznie zebranych osób w ko-ściele lubawskim, na ręce biskupa toruńskiego złożył prośbę o przeprowa-dzenie procesu razem z listą świadków, którzy są przekonani o świętości słu-żebnicy Bożej matki Magdaleny Mortęskiej. Po przyjęciu dokumentów ksiądz biskup przekazał je swojemu delegatowi, po czym nastąpiło zaprzysiężenie składu trybunału. Tłum podniósł się z ławek i jako pierwszy przysięgę złożył biskup toruński.

— W imię Boże ja, biskup Andrzej Suski, biskup toruński przysięgam, że w procesie beatyfikacyjnym służebnicy Bożej matki Magdaleny Mortęskiej, ksieni klasztoru panien benedyktynek, odrzuciwszy wszelki wzgląd na osoby, wiernie i starannie będę wykonywał powierzone mi zadania. Zachowam w tajemnicy zeznania świadków i nie będę mówił o nich z nikim za wyjąt-kiem członków trybunału wyznaczonych do tego procesu. Wreszcie, że nie przyjmę żadnego rodzaju darów ofiarowanych z okazji procesu. Tak mi do-pomóż Bóg — powiedział. Po nim przysięgę złożyli wszyscy członkowie trybunału diecezjalnego.

Do tego niecodziennego wydarzenia doszło 3 lipca po zakończeniu niedziel-nej mszy świętej w kościele św. Jana Chrzciciela i Michała Archanioła w Lu-bawie. Kiedy na początku XVII wieku pięły się w górę mury tej późnorene-sansowej świątyni, matka Magdalena Mortęska fundowała kolejne klasztory. Ta mistyczka i reformatorka zakonu benedyktynek młodzieńcze lata spędziła w pobliskim majątku Mortęgi. Tutaj skierował ją ojciec, aby odwieść ją od pomysłu wstąpienia do klasztoru. Zakazał jej nauki czytania i pisania. Kiedy więc nie mogła kształcić się za dnia, sięgała po książki nocą, zasłaniając okno

Wydarzenia

Page 21: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 21 –

w pokoju, aby nikt tego nie zobaczył. Nastał adwent 1578 roku. Ojciec po-zwolił córce na codzienne wyjazdy do Lubawy na poranne msze roratnie. Podczas jednego z wyjazdów podjęła decyzję, że, wbrew woli ojca, uda się do Chełmna i tam wstąpi do klasztoru. Już po roku została przełożoną tego konwentu. Dzięki swojej przedsiębiorczości wyprowadziła zakon benedykty-nek z kryzysu. Ceniła literaturę, malarstwo oraz muzykę. Chociaż zmarła w opinii świętości w 1631 roku, to dopiero teraz, po niemal czterech wie-kach, jest szansa na to, aby została wyniesiona na ołtarze.

W proces beatyfikacyjny benedyktynki zaangażowali się lubawski przedsię-biorca Jan Szynaka z żoną Aliną. Kiedy kilka lat temu zakupili pałac w Mor-tęgach, gdzie przebywała mniszka, zainteresowali się jej postacią. W wyre-montowanym przez nich kompleksie pałacowym nie mogło zabraknąć kapli-cy, gdzie zawisł obraz benedyktynki. Kaplica została uroczyście poświęcona 3 lipca, przy okazji rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego.

— Dostęp do niej będą mieli zarówno okoliczni mieszkańcy, jak i goście — mówił biskup toruński Andrzej Suski podczas poświęcenia kaplicy. — Stąd w szczególny sposób będzie promieniowała duchowość matki Mortęskiej.

— Chcieliśmy odtworzyć to duchowe miejsce, gdzie przez 12 lat mieszkała Magdalena Mortęska — mówił Jan Szynaka. — Po prawie czterech wiekach na nowo mamy możliwość się tu pomodlić. Biznes to nie tylko pomnażanie kapitału. W tym wszystkim musi znaleźć się przede wszystkim człowiek. Je-steśmy dowodem na to, że w biznesie można funkcjonować razem z Bogiem.

Na uroczystość licznie przybyły siostry zakonne, szczególnie benedyktynki.

— My, benedyktyńska rodzina i wszyscy, którzy są związani z matką Magda-leną Mortęską, czujemy się bardzo obdarowani — mówiła Agata Jamińska, przeorysza klasztoru benedyktynek w Sierpcu. — Gdyby nie wkład i zaanga-żowanie właścicieli historycznego majątku, nie mogłybyśmy podjąć się tak trudnego zadania jak rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego. Dziękujemy obecnym biskupom toruńskim, bo jest to dla nas moment historyczny. Chciałabym tu przywołać czasy, kiedy jako młoda kandydatka do życia klasz-tornego szukałam informacji na temat matki Magdaleny Mortęskiej. Chcia-łam kroczyć po jej śladach i być m.in. w Mortęgach. Wówczas przebywałam w Przemyślu i odległość do nich wydawała mi się niebotyczna. Teraz, kiedy jechałam z Sierpca, przypomniał mi się fragment książki Karola Górskiego o Magdalenie, w której pisał, że jadąc na roraty do Lubawy, konie spieszno w stronę Chełmna kazała zawrócić i... tak zaczęła się jej wielka przygoda za

Page 22: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 22 –

murami klasztoru benedyktynek. Modlimy się, aby Bóg dał nam taką postać jak Magdalena Mortęska, aby nasze klasztory ponownie zapełniły się młody-mi siostrami.

Wojciech Kosiewicz, Olsztyn

Tekst z „Gazety Olsztyńskiej” z dnia 8 lipca 2016

Page 23: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 23 –

Page 24: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 24 –

UROCZYSTOŚĆ ŚW. BENEDYKTA 11 LIPCA 2016

Upalny poniedziałek lipcowy, dzień powszedni, ale dla nas niezwykły. Nie-którzy przyjechali już w niedzielę zwłaszcza, że jak magnes podziałała wia-domość: „w Tyńcu bp. Grzegorz Ryś będzie odprawiał Eucharystię dla grup medytujących, a potem spotka się z nimi w Sali Petrus”. Nastąpiło cudowne rozmnożenie, na spotkaniu pojawiło się znacznie więcej uczestników niż zazwyczaj, wśród nich spora grupka oblatów.

Podobnie jak to ma miejsce od kilku lat, rozpoczęliśmy od adoracji Naj-świętszego Sakramentu w kaplicy na Opatówce tym razem o godz. 14:20. Część z nas była w niej po „przemeblowaniu” po raz pierwszy. Jest jakby więcej miejsca odkąd ołtarz stoi na wprost drzwi wejściowych, ale i tak zro-biło się ciasno, kiedy stopniowo przybywali ci, którzy przyjechali po pracy i z dalsza oraz dołączyli najważniejsi w tym dniu nowicjusze (szóstka: Krystyna, Agnieszka, Beata, Kuba, Wiesław i Piotr mający złożyć przyrzeczenia oblac-kie) po skończonym spotkaniu z o. Włodzimierzem.

Po adoracji przeszliśmy do ciągle jeszcze „zielonej” oczekującej na remont sali. Zebrało się nas 40 osób nie licząc Królewny – córeczki Cezarego Króla. W planie była Konferencja o. Włodzimierza, ale ze względu na panujący upał najpierw odbyło się „zebranie organizacyjne”. Odśpiewaliśmy sto lat nie tak gromkie jak zwykle, bo skierowane było do o. Włodzimierza w związku ze zbliżającymi się jego imieninami (on tylko słuchał), a potem nowicjusze (Kuba i Agnieszka) wręczyli prezent oraz kosz kwiatów. Ojciec chciał wiedzieć, za jakie grzechy ma żyć tak długo, ale tajemnica spowiedzi nie została złamana. Antycypując, ze względu na wieczorną porę Mszy św., pochłonęliśmy duże ilości lodów, powspominaliśmy nieobecnych. Basia Marszałek zaprosiła nas na rekolekcje w Redykajnach.

Nadszedł czas na okolicznościową konferencję o radości wynikającej z tego, że we wszystkim Bóg ma być uwielbiony. Po krótkiej przerwie nastąpiło lectio divina z Listu św. Pawła do Kolosan. Oba teksty zamieszczamy w tym zeszy-cie.

O godz. 17-tej uczestniczyliśmy wraz z mnichami w Pontyfikalnych Nie-szporach, którym przewodniczył ojciec Opat. Po nieszporach nasza szóstka już w uroczystych strojach (panowie w marynarkach mimo upału) miała próbę pod kierunkiem ceremoniarza br. Michała. Jeszcze ostatni rzut oka na

Page 25: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 25 –

prośby o przyjęcie do wspólnoty oblatów przy Opactwie Świętych Aposto-łów Piotra i Pawła w Tyńcu, sprawdzenie, że wszyscy mają tekst Reguły. Dojechała żona Piotra oraz kilkoro oblatów, którzy z powodu pracy nie mo-gli być z nami od początku.

Nadszedł najważniejszy dla nas moment – Msza św. Konwentualna, w któ-rej oprócz nas uczestniczyli również parafianie z powodu święta zgromadze-ni liczniej niż zazwyczaj. Mamy nadzieję, że w przyszłości ktoś z ich grona dołączy do naszej wspólnoty. Niestety choć tyniecki klasztor przyciąga ludzi z najdalszych krańców Polski, nie miał jeszcze oblata miejscowego. Po ho-milii i złożeniu wyznania wiary Opat wyszedł przed ołtarz, a składający przyrzeczenia zostali poproszeni do prezbiterium. Podobnie jak w ubiegłym roku stanęli w półkręgu za balaskami. Kolejno każdy indywidualnie odczyty-wał słowa karty oblacji:

W imię naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.

Ja (Beata, Wiesław Jan, Agnieszka, Jerzy, Krystyna, Piotr) ofiaruję się Bogu wszechmogącemu i wobec Najświętszej

Page 26: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 26 –

Maryi Panny oraz Świętego Benedykta, opata przyrzekam żyć jako oblat (-ka) według wskazań Ewangelii w duchu Reguły Świętego Benedykta i ustaw Oblatów, w łączności z Opactwem Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Tyńcu.

Po trzykrotnym wypowiedzeniu wspólnie słów: „Przyjmij mnie Panie, we-dług słowa Twego, a żyć będę – i nie zawiedź nadziei mojej” otrzymali z rąk Opata tekst Reguły, a karty z przyrzeczeniem zostały złożone na ołta-rzu, bo przecież oblacja to ofiarowanie swego życia Bogu (zob. świadectwo Piotra).

Po Mszy św. uściskom i gratulacjom jak zwykle nie było końca. Nie obyło się bez wspólnego zdjęcia, tym razem tylko nowo wyświęconych oblatów przy ołtarzu naszego patrona św. Benedykta. Ze względu na późną porę niektórzy zaraz po Mszy św. rozjechali się do domów. Pozostali udali się na kolację.

Page 27: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 27 –

Ostatnim punktem dnia miała być Kompleta. Jednak ci, którzy nocowali w Tyńcu i ci, którym upał nie odebrał sił, mimo pory silentium sacrum ciesząc się wieczornym chłodem i atmosferą Miejsca jeszcze długo toczyli wieczorne rodaków rozmowy. Najbardziej niezmordowany o. Włodzimierz wsiadł do samochodu i odjechał do Żarnowca, gdzie od wtorku 12 lipca miał prowa-dzić rekolekcje dla oblatów Opactwa ss. Benedyktynek w Żarnowcu.

Napełniająca radością, co widać na powyższym zdjęciu, dewiza św. Benedyk-ta i jego duchowych dzieci ABY WE WSZYSTKIM BÓG BYŁ UWIELBIONY stała się żywsza w całym naszym życiu: i w świętowaniu i w codzienności, w na-szych siostrach i braciach i w tym miejscu, gdzie nas doprowadził różnymi drogami. Jakie to były drogi, podzielą się z nami świeżo upieczeni oblaci w obecnym i kolejnych numerach Benedictusa. tl

Fotografie nadesłała Krystyna Warsz

Page 28: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 28 –

W LUBAJNACH NA ODPUŚCIE

13 lipca 2016 wieczorem pojechaliśmy kilkunastoosobową grupą do Lubajn na doroczny odpust ku czci św. Benedykta, Opata. Olsztyńska wspólnota Benedictus uczestniczy w tych uroczystościach od 2005 r., kiedy to ta nie-wielka parafia niedaleko Ostródy, dotychczasowe dekanalne sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej, została poświęcona św. Benedyktowi.

Mszy odpustowej koncelebrowanej przez duchownych z dekanatu Ostróda przewodniczył ks. kanonik Krzysztof Bielawny z Gietrzwałdu, gospodarz naszych rekolekcji zimowych.

W poruszającym kazaniu nawoływał, aby troszczyć się o zachowanie wiary, tradycji i tożsamości narodowej, zaś postać św. Benedykta oraz jego naukę zawartą w Regule wskazał jako wsparcie i pomoc w tych staraniach.

Page 29: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 29 –

Z powodu niesprzyjającej aury zwyczajowa procesja z figurą Matki Boskiej Fatimskiej do kapliczek różańcowych dookoła kościoła została zamieniona na nabożeństwo w kościele. Różaniec poprowadziła nasza wspólnota, rozwa-żania Tajemnic Radosnych przygotowała Anastazja Nakonieczna, oblatka.

Anna Cieślak, Olsztyn

Fotografowała Ania

Cieślak

Page 30: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 30 –

WSZYSTKIE DROGI PROWADZĄ DO TYŃCA…

Moja droga do oblatury, gdy spojrzę z perspektywy lat, zaczęła się w roku 1979, choć wówczas ani nie myślałem, że to jest właśnie początek…

Jako 10-latek, ministrant w parafii św. Wawrzyńca w Kutnie, byłem na wy-cieczce w Krakowie. Jednym z punktów programu był Tyniec. Pamiętam do dziś jak płynąc statkiem wycieczkowym po raz pierwszy ujrzałem Opactwo, które wtedy było jeszcze Wielką, ale jakże majestatyczną Ruiną.

Pamiętam przez mgłę, że po tym rejsie przyjechaliśmy do Tyńca i… utkwił mi na zawsze obraz tajemniczej Opatówki, do której można było tylko zaj-rzeć przez okno, bo tam mieszkali mnisi... To było niemalże jak odkrywanie „owocu zakazanego”…

Kolejne spotkanie z Tyńcem miało miejsce w roku 1988. Tym razem zwie-dzanie Opactwa to była możliwość zajrzenia do Opatówki dzięki życzliwości oprowadzającego nas wówczas o. Tomasza Dąbka, ówczesnego Przeora, który młodym mężczyznom jak pamiętam, chciał nie tylko przybliżyć życie monastyczne, ale przede wszystkim zainteresować duchowością benedyktyń-ską…

W moim przypadku efekt był taki, że zacząłem szukać… pustyni. W ten spo-sób trafiłem na postać Karola de Foucauld i książeczkę Carlo Caretto „Pustynia w mieście”. A sam Tyniec? Cóż, pozostał coraz odleglejszym wspomnieniem, aż do czasu, gdy spotkałem najpierw proboszcza ursynow-skiej parafii, ks. Adama Zelgę – wielkiego orędownika duchowości benedyk-tyńskiej. To dzięki niemu poznałem obecnego o. Opata Szymona Hiżyckie-go, który na nowo rozbudził we mnie zainteresowanie najpierw samym Opactwem, a następnie również benedyktyńską duchowością. To dzięki nim po latach powróciłem do Tyńca, a z czasem zacząłem poznawać, ale już w sposób usystematyzowany benedyktyńskiego ducha.

Częste wizyty w klasztorze, wpadanie na dzień lub dwa stały się wręcz nieo-dzowną dla mnie koniecznością. To podczas jednej z takich krótkich wizyt brat Łukasz Piotrkowicz zapytał mnie z zaskakującą pewnością w głosie – „Czy ty nie chcesz być oblatem?”

Droga do oblatury

Page 31: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 31 –

Mój głupkowaty wyraz twarzy i pewnie mina sprawiły, że zaczął mi krok po kroku wyjaśniać „o co z tymi oblatami chodzi”. Początkowo miałem więcej obaw i wątpliwości niż pewnie włosów na głowie, więc i on, i o. Szymon – jak na duchowych Przewodników przystało – z niezachwianą pewnością skierowali mnie do o. Włodzimierza. To było w okresie Wielkanocnym w 2014 roku. Trwająca dłuższą chwilę rozmowa skończyła się tym, że przy-jadę do Tyńca na spotkanie Oblatów, ale na wszelki wypadek nie zdeklaro-wałem się kiedy, bo wątpliwości z mojej strony nadal były większe niż chęć bycia we Wspólnocie.

W lipcu tego samego roku przyjechałem na uroczystość świętego Benedykta do Tyńca. Pamiętam jak dziś ów wieczór, gdy o. Włodzimierz wyjeżdżając samochodem w bramie Opactwa zatrzymał się na mój widok i uchylając drzwi zapytał „Słuchaj, czy ty chcesz być Oblatem czy nie?” Zaskoczony nie tylko pytaniem, ale przede wszystkim tym, że pamiętał mnie i naszą rozmo-wę (dziś już wiem, że nie należy się temu dziwić), zdołałem jedynie wybełko-tać zmieszany „no, tak”.

– Więc przyjedź we wrześniu na nasze spotkanie – odparł i… odjechał wspólnie z Naszą Teresą.

Takie to było też moje pierwsze spotkanie z Drogą Koordynatorką, którego Ona sama pewnie nie pamięta.

I tak właśnie trafiłem na wrześniowe spotkanie 2014 roku do salki w Opac-twie. Tam jedyną „znajomą twarzą” – jak się okazało, póki co – był o. Wło-dzimierz. Po tym spotkaniu wiedziałem, że chcę znów przyjechać za miesiąc, rozpocząć nowicjat oblacki i dążyć do tego, by zostać oblatem.

I tak się stało, choć po drodze do tego było wiele niezapomnianych wspól-nych przeżyć, które zaowocowały tym, że nie tyle wszedłem we Wspólnotę, ale nią zacząłem przesiąkać.

Tyle, że ku swojemu zaskoczeniu, im bardziej poznawałem Regułę, im dłużej się w nią wczytywałem, odnosiłem do siebie, tym większe były wątpliwości związane z poczuciem niegodności i przekonania, że to nie dla mnie, że ni-gdy nie będę w stanie żyć Nią w świecie.

Wówczas z pomocą przyszedł mi, a jakże by inaczej – o. Szymon Hiżycki, wówczas już Opat tyniecki. Podczas jednej z rozmów, gdy zacząłem dzielić się z nim wątpliwościami, które mną targały po rekolekcjach „Pustynia

Page 32: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 32 –

w mieście”, gdy tak naprawdę doszedłem do wniosku, że nigdy nie będę mógł zostać oblatem, bo ani na to nie zasługuję, ani nie uda mi się choć w części spełnić tego, o czy mówi Reguła, o. Opat bez zbędnych słów wska-zał mi na słowa z rozdziału 4. Reguły: „dawne swoje grzechy codziennie ze łzami i wzdychaniem na modlitwie wyznawać Bogu (…) i nigdy nie tracić ufności w miłosierdzie Boże” jako zadanie dla mnie w drodze do oblatury.

Nie kryję, że Jego przyjaźń i życzliwość była mi ogromnym wsparciem w dążeniu do tego, by stać się w pełni oblatem. I nie wdając się w szczegóły, choć przyznać muszę, że bym nieodwołalnie tę decyzję podjął, interwenio-wać musiała z całym swym Autorytetem nieoceniona Teresa, nie tyle za-mknąłem, co właśnie rozpocząłem nowy rozdział mojego życia w dniu 11 lipca 2016 roku, składając przed Panem, na ręce o. Opata i biorąc na świad-ków wszystkich członków Oblackiej Wspólnoty swe przyrzeczenia.

Tak to właśnie wszystkie moje drogi, dzięki Drogo-wskazom Mnichów i Wspól-noty przywiodły mnie do Tyńca, choć dziś wydaje mi się, że bardziej niż przywiodły do, pokazały którędy i jak mam iść da-lej…

I o to WSPÓLNE DA-LEJ WAS wszystkich proszę.

Piotr

Page 33: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 33 –

BÓG MNIE DO TEGO CIERPLIWIE PROWADZIŁ

Kiedy myślę o tym, w jaki sposób doszłam do 11 lipca 2016 roku, gdy podczas uro-czystości św. Benedykta zło-żyłam przyrzeczenie oblac-kie, widzę wyraźnie, jak kon-sekwentnie, cierpliwie i bez pośpiechu Pan Bóg mnie do tego prowadził. Kilka lat temu latem, zawołałam do Niego:

– Zrób coś, proszę, z moim rozwojem duchowym. Chcę być bliżej Ciebie, ale nie po-trafię!

Pamiętam dzień i miejsce, pamiętam dokładnie tamtą chwilę, bo ta moja prośba zmieniła wiele.

Bóg odpowiedział bardzo szybko, prawie od razu. Dzięki związanej od lat z Tyńcem Marysi Bitce, tra-f i ł a m n a w a r s z t a t y

o. Włodzimierza: „Zarządzanie w duchu Reguły benedyktyńskiej”. Pamię-tam, że każde słowo było wtedy dla mnie, jak znalezienie dawno poszukiwa-nej wody. Ze zdumieniem odkrywałam, że pierwszy raz, po licznych warsz-tatach dotyczących zarządzania znalazłam coś naprawdę ważnego. Reguła benedyktyńska połączyła wszystko w całość: pracę, moje życie, rodzinę i spotkanie z Panem. Potem wiele razy jeszcze przyjeżdżałam do Tyńca. To miejsce wciąż prowadziło mnie dalej. Napisaliśmy w szkole, którą wtedy kierowałam, inspirowany Regułą zbiór naszych zasad. Bardzo nam pomógł o. Włodzimierz. Choć dziś już ktoś inny prowadzi szkołę, nasze „benedyktyńskie” zasady są tam wciąż ważne i przekazywane nowym nauczycielom i rodzicom.

Page 34: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 34 –

Odkrywałam po kolei bogactwo Tyńca: ciszę, która powoli rozlewała się i ogarniała moją codzienność, modlitwę, księgarnię i wciąż nowe książki, które stały się dla mnie przewodnikami, uczącymi modlitwy, gościnność, przewodnictwo duchowe. Przez pierwsze lata nie myślałam o oblatach. W dodatku kiedy zaczęłam o tym myśleć, rozum mówił, że dla mnie najlep-szy byłby Biskupów. Leży blisko Opola i często jestem w jego pobliżu. I bardzo dobrze się tam czułam, odwiedziłam Biskupów dwa razy. Ale Pan Bóg ma swoje plany. I tak jakoś się działo, że za każdym razem jechałam jednak do Tyńca. Wspaniałe było to, że moja Rodzina, zwłaszcza mąż rozu-miał tę potrzebę.

Teraz wiem, że nikt nie jest tu przypadkiem, każdy został zaproszony.

Prawie dwa lata temu podjęłam decyzję o rozpoczęciu nowicjatu. Znów w moim życiu zmieniło się wiele. Jakby to pierwsze, ostrożne, bo mówione jakby „na próbę” „Tak” było już dla Pana Boga wystarczającą odpowiedzią. I Pan powoli kierował mnie na te głębiny, które są naszym najbardziej oso-bistym z Nim spotkaniem. Tego nie opiszę. To jest to, co każdy z nas ma dla siebie – a jest obecne w ciszy Adoracji na spotkaniu oblatów, prawie słychać wtedy, że z każdym z nas Pan rozmawia oddzielnie.

Jakiś czas temu modląc się w Tyńcu przed Krzyżem i Najświętszym Sakra-mentem usłyszałam słowa Psalmu 23:

Stół dla mnie zastawiasz.

Na co czekam? Jak jeszcze mam być zaproszona? Bóg chce, żebym przyjęła to, co mi w Tyńcu ofiarowuje. Naukę św. Benedykta, jak żyć uwielbiając Go we wszystkim, możliwość wchodzenie w tę nieustającą rzekę wspólnej modli-twy Liturgii Godzin, kontakt ze wspólnotą oblatów i wspólnotą mnichów. I wszystko w miejscu, które samym swoim pięknem chwali Pana bez ustan-ku. W tym „Tak” jest dla mnie coś radykalnego, chciałam, żeby Bóg to usły-szał.

Beata

Page 35: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 35 –

PROGRAM SPOTKANIA W OLSZTYNIE

CENTRUM ŚW. JAKUBA

PONIEDZIAŁEK 5 IX 2016

16:00 – Chorał Gregoriański pod kierunkiem Wolfa Niklausa (nauka śpiewu Nieszporów)

17:00 – ROZPOCZĘCIE COMIESIĘCZNEGO SPOTKANIA WSPÓLNOTY „BENEDICTUS” – Bądź szczęśliwy!

– uroczyste zapalenia świecy – symbolu obecności wśród nas Chry-stusa

– wezwanie do Ducha Świętego

– 10 min. indywidualnej medytacji w sercu

– Nieszpory

– Lectio Divina Kol 1,15–20

– Dzielenie się i umacnianie Słowem Bożym

– Sprawy bieżące Wspólnoty

– Eucharystia w Bazylice Katedralnej pod wezwaniem Św. Jakuba

DZIEŃ SKUPIENIA OBLATÓW W TYŃCU

SOBOTA 10 IX 2016

9.00 Spotkanie o. Włodzimierza z nowicjuszami

9.45 Spotkanie z o. Włodzimierzem w Sali Zielonej na Opa-tówce, konferencja – zakończenie komentarza do Dekretu o apostolstwie świeckich

11.00 Msza Święta w kościele

12.00 Adoracja Najświętszego Sakramentu, okazja do spowiedzi

12.50 Modlitwa w ciągu dnia z mnichami w kościele

13.00 Obiad

13.45 Spotkanie w Sali Zielonej na Opatówce, sprawy organiza-cyjne, Lectio divina

15.00 Rozmowa dla chętnych

Page 36: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 36 –

WARSZAWSKIE SPOTKANIA BENEDYKTYŃSKIE

Temat:

Pragnąć życia – pragnąć Boga (O. Włodzimierz Zatorski OSB)

23. września w piątek Ursynów Parafia bł. Edmunda Bojanowskiego:

20.00 Msza św. z homilią 20.45 Agapa 21.10 Konferencja tematyczna i spotkanie zakończone Kompletą

24. września w sobotę kościół ss. sakramentek na Rynku Nowego Miasta:

9.00 Msza św. z homilią Ok. 9.45 Adoracja Najświętszego Sakramentu 10.00 Konferencja tematyczna 10.45 Spotkanie w salce zakończone Modlitwą w ciągu dnia z Liturgii Godzin

KALENDARIUM

2–4 IX Benedyktyńskie dni skupienia w Olsztynie-Redykajnach „DAR WOLNOŚCI, A TAJEMNICA NIEPRAWOŚCI”(O. Włodzimierz Zator-ski OSB) .

3 IX Świętego Grzegorza Wielkiego, papieża

5 IX Spotkanie grupy Benedictus w Olsztynie

8 IX Narodzenie Najświętszej Maryi Panny

10 IX Dzień skupienia oblatów tynieckich

23–24 IX Benedyktyńskie Spotkania w Warszawie: Pragnąć życia – pragnąć Boga (O. Włodzimierz Zatorski OSB)

Page 37: Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyntyniec.benedyktyni.pl/pliki/Oblaci/Benedictus/Benedictus_2016_09.pdf · Nr 65 (111) Tyniec-Olsztyn wrzesień 2016 Ci, którzy twierdzą, że osiągnięcie

– 37 –