nr16 merkuriusz regionalny

8
PISMO SPO£ECZNO-KULTURALNE, SZYBA - NOWA SÓL NR 16/ROK V ISSN 1898-262X MARZEC 2011 Okolice wsi Szyba, 22 stycznia 2011, by³y miejscem Zimowego Pleneru Fotograficznego zorganizowanego przez Wojciecha Jachimowicza. Nietypowe zdarzenie rozpoczê³o siê we Dworze w Szybie uroczystym otwarciem i zwiedzaniem muzealnych zbiorów. Zimowe pejza¿e wiejskie Do tematu pleneru uczestników wprowadzi³ wyk³adowca Lubuskiej Akademii Poszukiwañ Twórczych w Zielonej Górze Andrzej Kruszewski. Artystyczne dzia³anie skierowane by³o przede wszystkim do m³odych ludzi z terenów województwa lubuskiego i dolnoœl¹skiego. Fotograficy przyjechali miêdzy innymi z Polkowic, Zielonej Góry, Nowej Soli, Wroc³awia, ¯agania i wsi D³ugie - ³¹cznie ponad piêædziesi¹t osób. Styczniowe pejza¿e Wzgórz Dalkowskich zachêci³y goœci pleneru do zrobienia interesuj¹cych zdjêæ przyrody, architektury, budowli ogrodowych i eksponatów muzealnych we Dworze. Ca³oœæ zakoñczy³a siê w dworskim sadzie wspólnym ogniskiem i degustacj¹ przygotowanego poczêstunku. Zimowy Plener zaowocowa³ powstaniem kilkuset prac, z których wyselekcjonowano po jednej ka¿dego z uczestników i przeniesiono na papier fotograficzny. Prace te zosta³y przedstawione na wystawie poplenerowej w Galerii Fotografii Artystycznej Andrzeja Kru- szewskiego w Nowej Soli, której uroczyste otwarcie odby³o siê 4 mar- ca br. z udzia³em autorów i zaproszonych goœci ze œrodowisk fotografików i regionalistów lubuskich. Wprowadzenia w klimat tajników fotografii dokona³ Andrzej Kruszewski, zachêcaj¹c autorów do dalszych poszukiwañ twórczych. Z okazji wystawy wydany zosta³ przez Wydawnictwo „Ryzalit” katalog zatytu- ³owany "Zimowe pejza¿e wiej- skie - dorobek Zimowego Ple- neru Fotograficznego" (ISBN 978-83-928181-2-0) zawiera- j¹cy wszystkie wystawione prace, logo Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Dworu w Szybie. Ten dorobek wydawniczy zostanie rozes- ³any do szesnastu najwa¿- niejszych bibliotek w Polsce, Danii i USA. Wystawa poplenero- wa bêdzie równie¿ zaprezen- towana wiosn¹ w Szybie, Gu- binie i Sulechowie. Wojciech Jachimowicz Uczennice nowosolskiego Liceum Ogólnokszta³c¹cego w czasie fotografowania w ogrodach w Szybie. Rozmowy ekspertów podczas wernisa¿u wystawy w Galerii Fotografii Artystycznej w Nowej Soli

Upload: andrzej-kruszewski

Post on 09-Mar-2016

234 views

Category:

Documents


2 download

DESCRIPTION

Wprowadzenie do tematu pleneru zaprezentował wykładowca Lubuskiej Akademii Poszukiwañ Twórczych w Zielonej Górze Andrzej Kruszewski. Introduction au thème présenté en plein air chargé de cours Lubuska Académie des explorations créatives à Zielona Gora, Andrzej Kruszewski. Introduction to the theme presented lecturer plein air Lubuska Academy of creative explorations in Zielona Gora, Andrzej Kruszewski.

TRANSCRIPT

Page 1: Nr16 Merkuriusz Regionalny

PISMO SPO£ECZNO-KULTURALNE, SZYBA - NOWA SÓLNR 16/ROK V ISSN 1898-262X MARZEC 2011

Okolice wsi Szyba, 22 stycznia 2011, by³y miejscem Zimowego Pleneru Fotograficznego zorganizowanego przez Wojciecha Jachimowicza. Nietypowe zdarzenie rozpoczê³o siê we Dworze w Szybie uroczystym otwarciem i zwiedzaniem muzealnych zbiorów.

Zimowe pejza¿e wiejskie

Do tematu pleneru uczestników wprowadzi³ wyk³adowca Lubuskiej Akademii Poszukiwañ Twórczych w Zielonej Górze Andrzej Kruszewski. Artystyczne dzia³anie skierowane by³o przede wszystkim do m³odych ludzi z terenów województwa lubuskiego i dolnoœl¹skiego. Fotograficy przyjechali miêdzy innymi z Polkowic, Zielonej Góry, Nowej Soli, Wroc³awia, ¯agania i wsi D³ugie - ³¹cznie ponad piêædziesi¹t osób. Styczniowe pejza¿e Wzgórz Dalkowskich zachêci³y goœci pleneru do zrobienia interesuj¹cych zdjêæ przyrody, architektury, budowli ogrodowych i eksponatów muzealnych we Dworze. Ca³oœæ zakoñczy³a siê w dworskim sadzie wspólnym ogniskiem i degustacj¹ przygotowanego poczêstunku.

Zimowy Plener zaowocowa³ powstaniem kilkuset prac, z których wyselekcjonowano po jednej ka¿dego z uczestników i przeniesiono na papier fotograficzny. Prace te zosta³y przedstawione na wystawie poplenerowej w Galerii Fotografii Artystycznej Andrzeja Kru-szewskiego w Nowej Soli, której uroczyste otwarcie odby³o siê 4 mar-ca br. z udzia³em autorów i zaproszonych goœci ze œrodowisk fotografików i regionalistów lubuskich. Wprowadzenia w klimat tajników fotografii dokona³ Andrzej Kruszewski, zachêcaj¹c autorów do dalszych poszukiwañ twórczych.

Z okazji wystawy wydany zosta³ przez Wydawnictwo „Ryzalit” katalog zatytu-³owany "Zimowe pejza¿e wiej-skie - dorobek Zimowego Ple-neru Fotograficznego" (ISBN 978-83-928181-2-0) zawiera-j¹cy wszystkie wystawione prace, logo Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Dworu w Szybie. Ten dorobek wydawniczy zostanie rozes-³any do szesnastu najwa¿-niejszych bibliotek w Polsce, Danii i USA.

Wystawa poplenero-wa bêdzie równie¿ zaprezen-towana wiosn¹ w Szybie, Gu-binie i Sulechowie.

Wojciech Jachimowicz

Uczennice nowosolskiego Liceum Ogólnokszta³c¹cego

w czasie fotografowania w ogrodach w Szybie.

Rozmowy ekspertów podczas wernisa¿u wystawy w Galerii Fotografii Artystycznej w Nowej Soli

Page 2: Nr16 Merkuriusz Regionalny

Wekslem po stowarzyszeniach

STRONA 2

NR 16/ROK V MARZEC 2011

Ile kosztuje jedna wystawa w muzeum nowosolskim? To jest jedna z najbardziej strze¿onych tajemnic tej placówki - oczywiœcie oprócz sekretu o iloœci zatrudnionych tam osób.

Ile kosztuje jedna wystawa muzealna?

Jednak mo¿na dokonaæ prostego rachunku, ¿eby siê czegoœ na wszelki wypadek tam nie umieszczono. Podane s¹ jedynie w tej kwestii dowiedzieæ. Otó¿ ubieg³oroczna dotacja tajemnicze nazwy za³¹czników typu "Za³¹cznik Nr 11 do przekazana z samorz¹du na ten cel wynosi³a 692.000 z³, nie uchwa³y Nr LVI/341/09" - czyli ¿adnej informacji. Uchwa³ê licz¹c okazjonalnych przychodów w nieznanej oczywiœcie zamieszczono, ale danych i tak siê nie mo¿na doszukaæ. wysokoœci. Jeœli podzielimy w³aœnie tê kwotê przez iloœæ Niewtajemniczeni wiedzieæ nie powinni co siê z fors¹ dzieje.zorganizowanych wystaw - czyli 9 - to wyjdzie nam powalaj¹ca Za ponad siedemdziesi¹t tysiêcy z³otych zrobienie suma ponad 70 tysiêcy z³otych za jedn¹ wystawê. By³y te¿ inne skromnego zdarzenia jest ju¿ w lokalnych warunkach spor¹ zdarzenia polegaj¹ce na udostêpnieniu, czyli otwarciu sali dla rozrzutnoœci¹. Ca³ej sprawie dodaje jeszcze pieprzu fakt, ¿e potrzeb zewnêtrznych organizatorów. Mo¿na te¿ wynaj¹æ osobom wystawiaj¹cym swoje prace, w wiêkszoœci wypadków, pomieszczenia na œlub za 300 z³ za godzinê z rozmaitymi nie wyp³aca siê ¿adnych honorariów, t³umacz¹c to brakiem dop³atami typu "udostêpnienie dodatkowej sali muzealnej na œrodków na ten cel. Ma³o tego, mile jest widziane, aby toast i symboliczny poczêstunek za 100 z³ za godzinê". wystawiaj¹cy poszukali jeszcze jakiegoœ sponsora... ciekawe

Aby dotrzeæ do takich informacji trzeba siê jednak do czego? Oczywiœcie potrzeba utrzymania ca³ego tego napracowaæ. Na oficjalnej stronie miasta, w tak zwanym kulturalnego molocha przy ¿yciu w tak zwanym sennym Biuletynie Informacji Publicznej znajdziemy uchwa³ê miêdzyczasie te¿ kosztuje. Trudno jednak siê dziwiæ kosztom bud¿etow¹ Rady Miasta z 2010 roku, ale ju¿ za³¹czników utrzymania, jeœli zatrudnia siê by³ego kierownika placówki na z kwotami rozdysponowanych pieniêdzy dla placówek, to ju¿ etacie po przejœciu na emeryturê. Tu zachodzi pytanie: dlaczego odchodz¹ na emerytury skoro dalej pracuj¹? Tego to siê ju¿ na

pewno nie dowiemy. Takie fakty przechodz¹ do strefy nie-dostêpnej i tajnej wiadomoœci. Nawet przepisy o dostêpie do informacji publicznej na tej prowincjonalnej szerokoœci nie obowi¹zuj¹. A wszelkie próby dotarcia do Ÿróde³ koñcz¹ siê najczêœciej ¿¹daniem kwalifikowanego podpisu elek-tronicznego w korespondencji mailowej z kierownikiem tej placówki. O rzeczniku prasowym miejscowego urzêdu nie wspominaj¹c.

Patrz¹c na BIP znajdziemy w jednym z oœwiadczeñ maj¹tkowych z 2008 roku, wyznanie miejskiej radnej pracu-j¹cej w miejscowym domu kultury wykazuj¹ce 5.000 z³ zaro-bione w muzeum. Tego ju¿ przy ci¹g³ym p³aczu na brak pieniê-dzy komentowaæ dalej nie trzeba.

Ale te¿ wydano te pieni¹dze na nieudan¹ publikacjê o uli-cach zawieraj¹c¹ b³êdy merytoryczne - tu zapewne zrobi siê jakieœ sprostowanie, oczywiœcie z kwoty dotacji z bud¿etu gminy nowosolskiej.

I tak pieni¹¿ki samorz¹dowe p³ywaj¹ sobie na zasadzie diody tylko w jedn¹ stronê. A narzekanie na brak œrodków jest dalej wiod¹cym tematem wypowiedzi kierownika muze-alników postawionego przez w³adze bez konkursu na sta-nowisko.

A na rok 2011 znowu samorz¹d przewidzia³ okr¹g³¹ sumê 700 tysiêcy z³otych, ¿eby siê nie rozdrabniaæ na jakieœ koñ-cówki, wiadomo, forsê i tak siê wyda. Na zakupy inwestycyjne dorzucono jeszcze od niechcenia 43.000 z³.

WAX

W styczniu 2011 odby³o siê trochê zakonspirowane spotkanie stowarzyszeñ dzia³aj¹cych na terenie Powiatu Nowosolskiego. Zakonspirowane dlatego, poniewa¿ powiadomiono tylko niektóre z nich. Nawet nie pojawi³a siê wiêkszoœæ cz³onków reprezentacji organizacji pozarz¹dowych powo-³anych przez starostwo.

Przywitanie by³o doœæ oryginalne. Witaj¹cy cz³onek Zarz¹du Powiatu w "pozytywnym znaczeniu" okreœli³ dzia³aczy jako kupê wariatów. Opowiedziano te¿ o kwotach na dofinansowanie stowarzyszeñ dzia³aj¹cych w sferze kultury w wysokoœci 18 tyœ. z³ na 2011 rok i 100 tyœ. z³ na sport (czytaj w zasadzie na nowosoladê?).

Akty prawa miejscowego musz¹ byæ konsultowane z or-ganizacjami dzia³aj¹cymi na terenie samorz¹du. Konsultacje maj¹ charakter zebrania opinii o akcie niezale¿nie od iloœci organizacji jakie wezm¹ udzia³ w konsultacjach i tak bêd¹ one wa¿ne i ju¿. Trudno w ogóle zrozumieæ ten samorodny porz¹dek prawny w powiecie. Odbêbniona tzw. konsultacja posz³a w œwiat i oczywiœcie do czystego ju¿ prawnego sumienia powiatowego zarz¹du.

Rozporz¹dzenie Ministra Pracy i Polityki Spo³ecznej z dnia 15.12.2011 w sprawie wzoru oferty i ramowego wzoru umowy dotycz¹cej realizacji zadania publicznego oraz wzoru w ten sposób dowodzi, ¿e nie jest wa¿na wspó³praca zesprawozdania z wykonania tego zadania - Dz.U. Nr 6 stowarzyszeniami tylko opêdzanie siê od nich na wszelkie z 10.01.2011 r.,poz.25. mówi w § 17, ¿e "zleceniobiorca (czyli mo¿liwe sposoby - teraz akurat wekslami.stowarzyszenie) przedstawia przed zawarciem umowy Przekazana zosta³a te¿ informacja o rezygnacji z pu-zabezpieczenie ustanawiane w formie weksla in blanco." blikowania w prasie lokalnej informacji o konkursach. Bêd¹ Przypominam, ¿e weksel jest zawsze wystawiony przez osobê one upublicznione na BIP-ie w zak³adce, która akurat nie odpowiadaj¹c¹ za niego ca³ym swoim majtkiem w tym równie¿ dzia³a... Spotkanie zakoñczy³o siê odmow¹ odpowiedzi na domem, nieruchomoœci¹, czy mieszkaniem oraz oszczêd- temat proponowanej wspó³pracy w zakresie promocji powiatu.noœciami i bie¿¹cymi wynagrodzeniami. W ca³ym tym zdarzeniu zapodzia³ siê gdzieœ tak

Jednak ¿aden z urzêdników nie powiedzia³, ¿e to jest lansowany slogan o s³u¿ebnej roli samorz¹dowca wobec fakultatywne i pozostawione do dyspozycji zleceniodawcy, mieszkañców. Mo¿na tylko powiedzieæ, ¿e wszystko wie-czyli w tym wypadku starostwa. Akurat Starostwo w Nowej dzieliœmy jak za³atwiæ, ale tylko przed wyborami - teraz to ju¿ Soli, jak widaæ chce koniecznie pozbieraæ weksle od nic nie mo¿emy, jako radni, zrobiæ... stowarzyszeñ bez wpisanej kwoty. Ca³a sprawa przedstawiona Wojciech Jachimowicz

Page 3: Nr16 Merkuriusz Regionalny

STRONA 3

NR 16/ROK V MARZEC 2011

Jeszcze noc. Krêt¹ w¹sk¹ drog¹ wspina siê mozolnie na wzgórze Sarangot terenowy samochód. Jego silnik zmienia rytm pracy, zwalnia i wyje na zakrêtach. W ciemnoœciach pasa¿erowie nie odczuwaj¹ grozy przepaœcistych dolin. Wydaje siê, ¿e amatorzy wycieczki na Sarangot s¹ jeszcze rozespani, jeszcze nie pora¿eni majestatem Himalajów.

regionu wyj¹tkowo piêknej przyrody, wspania³ych osi¹gniêæ Platforma skalna na rzemios³a i najpopularniejszego terenu trekkingowego...poziomie ponad 1400

m, a wiêc w ci¹gu pó³ godziny pokonaliœmy prawie 600 m ró¿nicy wzniesieñ. Stoi tu ju¿ kilka mniejszych i wiêkszych pojazdów.

Zapewne przysz³o ich kierowcom dokonywaæ ryzykownych manewrów, aby zmieœciæ siê na tym skrawku w miarê spoziomowanego terenu. Nosi œlady, tak jak i inne ska³y przydro¿ne, ingerencji cz³owieka w jego strukturê. Nadal ciemno. S³ychaæ ró¿ne jêzyki, najwiêcej Japoñczyków i Chiñ-czyków.

Nad platform¹ pagórek, ka¿dy chcia³by siê znaleŸæ jak najwy¿ej. Wszystkie miejsca zajête. Aparaty fotograficzne i ka-mery przygotowane. Wrzawa cichnie, tak jakby lêk ogarn¹³ ludzi, ¿e nasze s³oñce ju¿ nie wzejdzie. Stopniowo jednak rozjaœnia siê wszystkich trzynaœcie szczytów ³añcucha Annapurny widocznych od pó³nocy nad naszymi g³owami. Pierwsza zapala siê œniegiem Machhapuchre jakby dawa³a sygna³, ¿e znowu otch³añ ciemnoœci przegrywa na starcie z ma-jestatem nieœmiertelnego œwiat³a. Zapalaj¹ siê kolejne szczyty Annapurny ale jeszcze Himalaje od wschodu powstrzymuj¹ s³oñce. Niebo z tamtej strony wci¹¿ czerwone z tego mozolnego wysi³ku, mo¿e zdaæ siê, ¿e walka potrwa. Wnet jednak s³oñce prze³amuje opór, nabiera mocy, niebo ró¿owieje. W pewnym momencie wybucha tysi¹cem promieni przeszywaj¹cych przestrzeñ nad dolin¹.

I nagle b³ysk. Widzowie wpadaj¹ w euforiê, z radoœci klaszcz¹. Aparaty i kamery pracuj¹. Mo¿e to ostatnia szansa w ¿yciu na tak¹ chwilê?

Dolina pod nami rozjaœnia siê, ale jeszcze przeminie kilka godzin zanim rozró¿nimy obiekty. To tak¿e wina zalegaj¹cej mg³y. Œwiat³o przydaje piêkna zimowemu pa³acowi królewskiemu na zachód od naszego wzgórza. Za godzinê na jeziorze Fewa pojawi¹ siê pierwsze ³odzie z p³yn¹cymi do z³otej œwi¹tyni na wyspie turystami.

Dopadaj¹ nas sprzedawcy rozlicznych pami¹tek. Przy parkingu kusi kawiarnia z gor¹c¹ herbat¹ i kilka straganów. Prawie ka¿dy chce mieæ pami¹tkê, nawet tandetn¹, z tego cudownego miejsca.

Trzeba nam zjechaæ w dó³. Teraz dopiero daj¹ siê odczuæ niebezpieczeñstwa nag³ych zakrêtów. Próbuje nas dogoniæ kurz. Kierowcy dokonuj¹ cudów nie obalaj¹c mizernych chat stoj¹cych wprost przy drodze, mijaj¹c wracaj¹-cych pieszo. Niechêtnie wracam - mam takie uczucie, jakie zapewne ma cukiernik, gdy jego dzie³o - owoc mozolnej pracy, zostanie skonsumo-wany. Zawsze wydaje mi siê, ¿e skoro wjecha³em lub wszed³em tak wysoko, to ¿al tego wysi³ku. A na dole przecie¿ przeurocza Pokhara, centrum

Notatki z podró¿y

Nepal. Foto: Jerzy Szewczyk - z Zielonej Góry, podró¿nik, publicysta, Prezes Towarzystwa PrzyjaŸni Polsko-Greckiej.

Jerzy Szewczyk

Prozatorski Konkurs Literacko-RegionalistycznyAdresatami konkursu jest m³odzie¿ gimnazjów. Szkó³

ponadgimnazjalnych i studenci. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest nades³anie na

adres organizatora (Wojciech Jachimowicz, Dwór w Szybie 14A, 67-120 Nowe Miasteczko, z dopiskiem "Konkurs lite-racki") do 20 kwietnia 2011 r. utworu, dot¹d niepublikowanego i nie-nagradzanego w innych konkursach, w postaci reporta¿u, felietonu, referatu lub innej formy prozatorskiej, w rozmiarze do trzech stron znormalizowanego wydruku komputerowego oraz w formie elektronicznej na p³ycie CD. Utwór w dwóch egzemplarzach nale¿y opatrzyæ god³em (pseudonimem). Do pracy nale¿y do³¹czyæ zaklejon¹ kopertê opatrzon¹ takim samym god³em, zawieraj¹c¹ dane personalne (imiê, nazwisko, wiek, adres, numer telefonu i email). Jeden autor mo¿e nades³aæ jeden utwór napisany proz¹.

Zwyciêzca konkursu otrzyma nagrodê finansow¹ (200z³), a dwie prace wyró¿nione nagrody rzeczowe ufundowane przez organizatora.

O wynikach konkursu i terminie wrêczenia nagród organizator poinformuje mailowo lub telefonicznie do 26.04.2011r. Informacje mo¿na uzyskaæ na stronie internetowej http://www.kulturawszybie.yoyo.pl - zak³adka marzec 2011 http://www.jachimowicz2006.republika.pl/aktualnosci.html

Wrêczenie nagrody i wyró¿nieñ nast¹pi 29 kwietnia 2011 roku w Dworze w Szybie podczas "Spotkania lubuskich œrodowisk twórczych"

Wojciech Jachimowiczorganizator konkursu

Page 4: Nr16 Merkuriusz Regionalny

STRONA 4

NR 16/ROK V MARZEC 2011

Nie bez kozery wiêc uka- Szkoda wszelako, ¿e to impresjonistyczne nastawienie zuj¹ siê ró¿ne wydawnictwa, obni¿y³o krajoznawcz¹ rangê wydawnictwa. Wiele bowiem obficie zaopatrywane w foto- zdjêæ nie jest usytuowanych (podpisanych) w konkretnym grafie niekiedy dominuj¹ce miejscu przestrzeni. Owszem, odbieramy piêkno regionu, ale (zw³aszcza w niektórych nie jesteœmy w stanie prze¿yæ je w tym samym punkcie, co przewodnikach - przestaj¹- autor. Myl¹cy jest podtytu³, a konkretnie jego fragment: cych byæ wtedy przewodni- przyrody lubuskiej. Na pierwszy rzut oka mo¿na pomyœleæ, ¿e kami , k tórych dobrym chodzi tu o przyrodê Ziemi Lubuskiej, w granicach Polski wzorem mog¹ byæ opra- ograniczonej do powiatów s³ubickiego i sulêciñskiego.

cowania Waldka Brygiera). Osobn¹ kategoriê, znan¹ od dawna, Tymczasem ogl¹damy widoki spod Ko¿uchowa i Zielonej Góry s¹ albumy, które w turystyce odgrywaj¹ istotn¹ rolê - a wiêc miast œl¹skich, czy ¯ar - nomen omen stolicy £u¿yc promocyjn¹. Dzisiejsza technika pozwala publikowaæ je na Wschodnich, jak¹ to miasto siê obwo³a³o. Jakiego wiêc terenu coraz doskonalszym poziomie, oddaj¹c coraz lepiej to, co coraz album dotyczy? Podejrzewaæ nale¿y, ¿e chodzi po prostu o woj. lepsze aparaty fotograficzne rejestruj¹. lubuskie (które z lubuskoœci¹ ma tyle, co te dwa wymienione

Takim dobrym przyk³adem, choæ jednym z wielu, jest powiaty).1 Niew¹tpliwie udany album, kieruj¹cy uwagê w stronê okaza³y album uznanego fotografika Bogus³awa Œwita³y , który

owego województwa i zachêcaj¹cy do jego odwiedzin, zosta³ inspirowa³ siê - jak sam przyznaje, malarstwem impresjonis-bogato okraszony cytatami Jana Paw³a II, powtórzonymi na tycznym. Bo te¿ ogl¹danie przez nas krajobrazu, przyrody koñcu w trzech jêzykach. No có¿, t³umaczyæ to mo¿na w sta³ej i du¿ej jej zmiennoœci, jest przecie¿ w istocie impresj¹, charakterem wydawnictwa.wra¿eniem. St¹d sporo zdjêæ ociera siê jakby o bana³, oczy-

wistoœæ - choæ oczywiœcie stronie technicznej nie mo¿na nic Taaak, piêkna jest nasza ziemia!zarzuciæ. Wyeliminowanie ich znacznie jednak zubo¿y³oby wizerunek "mojej ziemi", jak potraktowa³ temat ich twórca. Krajobraz i wizerunek jego/naszej ziemi sk³ada siê przecie¿ z ró¿nych elementów. Nie ka¿dy fragment musi byæ osobliwy na skalê œwiatow¹, ale ka¿dy spe³nia swoj¹ donios³¹ rolê, jak kamyczki w mozaice.

S³owa wiele potrafi¹ przekazaæ, zw³aszcza staranne, piêkne... Nie da siê jednak nimi opisaæ to, co widzimy - w koñcu to inny zmys³. Z tego wzglêdu malarstwo, grafika i wreszcie fotografia dzia³aj¹ na nas tak silnie.

Piêkno naszej ziemi

1 Bogus³aw Œwita³a: Oblicze mojej ziemi. Impresje barwne przyrody lubuskiej. Z¹bki Apostolicum 2009, + 11 du¿ych reklam, w tym pañstwowych firm.

mieszkañców z rodowodem Tatarzy z Nowogródka zamieszkali w wiêkszoœci w Go-tatarskim, w tym 53 mê¿-rzowie Wlkp. na przedmieœciu, które ze wzglêdu na jego czyzn i 48 kobiet. W Trzcian-pagórkowaty charakter przezwali "Górkami". Imam Selim ce zamieszkiwa³o 31 osób Safarewicz zamieszka³ pocz¹tkowo z rodzin¹ we wsi S³odkowo pochodzenia tatarskiego, w w woj. szczeciñskim, aby po kilku latach przenieœæ siê do Witnicy 23 osoby i w Ryboci-Wroc³awia. Natomiast muezzin Bekir Radkiewicz zamieszka³ cach (pow. rzepiñski) 18. na "Górkach Tatarskich" w Gorzowie Wlkp., gdzie w 1947 r. Spisem tym nie zostali objêci Tatarzy powo³ali now¹ gminê. Jednak Muzu³mañski Zwi¹zek mieszkañcy pochodzenia ta-Religijny PRL oficjalnie uzna³ j¹ dopiero w 1960 r. Podobnie tarskiego w Kroœnie Odrzañskim. Prawie 80% tych osadników by³o w Trzciance Lubuskiej. Tam te¿ Tatarzy powo³ali gminê przyby³o jako rolnicy i ogrodnicy. wyznaniow¹, któr¹ kierowa³ imam Mustafa Szehidowicz

Wielu Tatarów z Gorzowa i Trzcianki na prze³omie lat 50. pochodz¹cy z Horodyszcza w Nowogródzkiem. i 60., a tak¿e na pocz¹tku 70. przenios³o siê do woj. bia³os-W czasie œwi¹t muzu³mañskich w Gorzowie Wlkp. nabo-tockiego. Najwiêcej osiedli³o siê ich w Bia³ymstoku. ¿eñstwom przewodniczy³ imam Selim Safarewicz (przyje¿d¿a³

Obecnie, dziêki kontaktom Gminy Tatarów w Gorzowie z Wroc³awia). Po jego œmierci w 1955 r. zast¹pi³ go muezzin Wlkp. z miejscowym Muzeum Okrêgowym, organizowane s¹ Bekir Radkiewicz, mianowany w 1960 r. przez Muzu³mañski tam co kilka lat spotkania towarzyskie Tatarów polskich. Pierw-Zwi¹zek Religijny w PRL imamem Gminy Muzu³mañskiej sze mia³o miejsce 6.12.1980 r., a drugie w koñcu sierpnia 1995, w Gorzowie. Najwiêksze spotkanie Tatarów polskich na tym w 50. rocznicê swego osadnictwa na tym terenie. Wed³ug spisu terenie odby³o siê w 1962 r. w Gorzowie. Odby³ siê wówczas przeprowadzonego ostatnio, w gminie gorzowskiej mieszka 41 wielki bal tatarski w lokalu "Casablanka". osób pochodzenia tatarskiego, natomiast w Trzciance 24 osoby. W 1965 r. Gmina Muzu³mañska w Gorzowie przepro-Spotyka siê jeszcze pojedyncze rodziny w Witnicy i Kroœnie wadzi³a spis wszystkich swoich parafian. Wykaza³ on, i¿ w pó³-Odrzañskim.nocno-zachodniej Polsce (razem ze Szczecinem i pow. star-

gardzkim) zamieszkiwa³o 218 osób pochodzenia tatarskiego, w tym 116 mê¿czyzn i 106 kobiet, natomiast w Gorzowie, 101

Tatarzy, w ramach akcji przesiedleñczej, w latach 1945-1948 przybyli do Polski z dawnych ziem kresowych. W du¿ych grupach osiedlili siê w Trzciance Lubuskiej i Gorzowie Wlkp., natomiast w ma³ych grupach w Witnicy i Kroœnie Odrzañskim.

Tatarzy na Ziemi Lubuskiej

Mieczys³aw Wojecki Zielona Góra

Krzysztof R. Mazurski

Wroc³aw

Page 5: Nr16 Merkuriusz Regionalny

STRONA 5

NR 16/ROK V MARZEC 2011

Pod koniec ubieg³ego roku ukaza³a siê wyj¹tkowa publikacja wydana przez Interdyscyplinarny Zespó³ Badania Wsi Uniwersytetu £ódzkiego. Jak napisa³ w przedmowie prof. Andrzej Lech: "ksi¹¿ka zawiera materia³, który jest bardzo cenny z punktu widzenia badaczy i animatorów ruchu regionalistycznego. Jednak nie zamyka ona dyskusji na temat okreœlenia cech regionalisty. Pierwsze, wielow¹tkowe refleksje, stanowiska i komentarze, zawarte w niniejszym opracowaniu, zachêcaj¹ regionalistów do dalszych poszukiwañ w kwestii okreœlenia tych cech jednostki ludzkiej, które predestynowa³yby j¹ do dzia³añ na rzecz 'ma³ej ojczyzny' i jednoczeœnie bogaci³yby jej wra¿liwoœæ spo³eczn¹".

Do opracowania ksi¹¿ki przyst¹pi³o dwudziestu wybitnych polskich regionalistów, których teksty znalaz³y siê w tym opracowaniu. Z naszego regionu swoje rozdzia³y umieœci³ Stanis³aw Turowski ("Z nauczycielskiej pasji") z Gubiñskiego Towarzystwa Kultury i Wojciech Jachimowicz ("Mój prywatny regionalizm") z Nowej Soli.

Prozatorska twórczoœæ literacka Wojciecha Jachimowicza upowszechniaj¹ca nasz region poddana zosta³a analizie w obronionej pracy na Wydziale Humanistycznym Instytutu Filologii Polskiej w Zak³adzie Dydaktyki Literatury i Jêzyka Polskiego na Uniwersytecie Zielonogórskim.

Praca licencjacka i konkurs

Autorka opracowania And¿elika Rose przedstawi³a obszerny tekst zatytu³owany "Twórczoœæ literacka Wojciecha Jachimowicza w edukacji regionalnej uczniów". Praca licencjacka napisana zosta³a pod kierunkiem dra hab. Leszka Jazownika, prof. UZ.

Z tekstu dowiadujemy siê o udziale W. Jachimowicza w tworzeniu poczucia to¿samoœci regionalnej, o dworze w Szybie jako miejscu wydarzeñ kulturalnych i inspiracji do dzia³añ twórczych czy o "Legendach Wzgórz Dalkowskich" jako przyk³adzie unikalnej literatury regionalnej.

Rozstrzygniêto konkurs literacki "Grudzieñ 1981 strajki po wprowadzeniu stanu wojennego w by³ym województwie gorzowskim" zorganizowany przez Wojewodê Lubuskiego Helenê Hatkê. Opowiadanie "Idê do kina" Wojciecha Jachimowicza zosta³o nagrodzone za wartoœci literackie,

a autor zosta³ laureatem tego konkursu. W Urzêdzie Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp., 4 stycznia 2011r., odby³a siê uroczystoœæ wrêczenia nagród i uhonorowañ oraz konfe-rencja prasowa.

Ostatnio pisaliœmy o wydawniczych sukcesach Gubina, a tu znów kolejny i znów pozytywny powód do napisania o tym mieœcie. Mo¿e nie tyle o mieœcie, co o ludziach tam tworz¹cych.

Notatki z kraju szczêœliwoœciZaskakuj¹ca i oryginalna kolejna publikacja Stanis³awa Turowskiego

ukaza³a siê w Gubinie. Autor zaprezentowa³ tekst wci¹gaj¹cy czytelnika w niesamowit¹ przygodê z przemyœleniami, wnioskami i ukrytymi podtekstami. Sam pocz¹tek stawia wiele niespodzianek. W sposób tajemniczy wprowadza czytelnika w to, co go czeka na dalszych stronach. Na pocz¹tku zostajemy zaproszeni do intelektualnej podró¿y do Dziwlandii, kraju opisywanego i porównywanego do wspó³czesnoœci polskiej. Oto ledwo dwa wybrane fragmenty:

..."mamy przed sob¹ doœæ 'amatorski' brudnopis materia³u obserwacyjnego. Szkic ksi¹¿ki. Niejako konkurencja miêdzy tradycyjn¹ obszern¹ powieœci¹ a kolejnym odcinkiem serialu telewizyjnego. Pogranicze prozy realistycznej i publicystyki... Obszernoœæ utworu skromna. W ka¿dym razie czytelnicza przysz³oœæ nale¿y do dzie³ mniej grubych. ...".

..."Ta bezpretensjonalna pozycja jest adresowana g³ównie do Czytelników w wieku œrednim, którzy jeszcze nie ca³kiem pogodzili siê z anomaliami naszej rzeczywistoœci spo³ecznej i lubi¹ zagl¹daæ do œwiata myœli."

Wojciech Jachimowicz

Kolekcjoner z okolic Nowego Mia-steczka trafi³ na niespotykany medal

upamiêtniaj¹cy obchody 400-lecia bractwa strze-leckiego.

Na medalu, wybitym za-pewne w 1923r., uwi-doczniono daty za³o-¿enia i jubileuszu zwi¹zku strze-leckiego: 1523-1923, dêbo-we liœcie i atrybuty strze-

leckie. Trwaj¹ starania o uzy-skanie wiêkszej iloœci infor-

macji o dzia³alnoœci zwi¹zku w Nowym Miasteczku.

MIK

Red.Red.

* * *

Page 6: Nr16 Merkuriusz Regionalny

STRONA 6

NR 16/ROK V MARZEC 2011

Doœæ niespotykane okolicznoœci towarzyszy³y powstaniu tego tekstu zw³aszcza, ¿e jego autorem jest gitarzysta zespo³u "The Worrying Kynde" z Wielkiej Brytanii. W opublikowanym jakiœ czas temu moim artykule o dzia³alnoœci Zak³adowego Domu Kultury „Dozamet” w Nowej Soli wymieni³em ich goœcinny wystêp. Drobna wzmianka o koncercie w dn. 20 maja 1966 roku, zamieszczona w Internecie, pozwoli³a na nawi¹zanie kontaktu z gitarzyst¹ tego zespo³u. Po krótkiej korespondencji Laurence Fagan przekaza³ mi unikatowe zdjêcia i dedykacjê na ofiarowanej przed laty przez Toni Keczera (w³aœciwie Antoniego Kaczora, cz³onka polskiego zespo³u Czerwono-Czarni, podró¿uj¹cego wówczas po kraju z grup¹ "The Worrying Kynde") karcie, która dopiero teraz zosta³a w redakcji przet³umaczona na angielski i odes³ana jej w³aœcicielowi. Angielski muzyk chêtnie przysta³ na propozycjê napisania tekstu dla Merkuriusza Regionalnego o swoim tourne po Polsce sprzed kilkudziesiêciu laty.

Moje wspomnienie z pobytu w Polsce w 1966 roku z zespo³em "THE WORRYING KYNDE"

Trudno uwierzyæ, ¿e to 45 lat minê³o od czasu kiedy domu. Nigdy nie widzia³em tak wielkiego wyboru jedzenia odbywa³em tourne z moj¹ grup¹ "The Worrying Kynde". i napojów i to tylko dla naszego zespo³u. To by³ œwietny wieczór Przyjechaliœmy do Warszawy w najwiêksz¹ zimê i natychmiast i bardzo hojny gest podziêkowania ze strony gospodarza.zabrano nas do TVP na wywiad, po zapoznaniu siê z ludŸmi, Podczas naszego tourne po Polsce spotkaliœmy cudownych, którzy mieli z nami podró¿owaæ tym samym autokarem, którzy przyjaznych ludzi, szczególnie tych w autokarze. To by³ - myœlê, ¿e nale¿eli do polskiej grupy "Czerwono-Czarni". kierowca Zbigniew, którego nazywaliœmy "Bebe", Miko, pilot,

Czuliœmy siê bardzo uprzywilejowani graj¹c w Polsce który ustawia³ nasz sprzêt na wystêpach i starszy pan nazywany w 1966 roku, poniewa¿ byliœmy zaledwie pi¹tym zespo³em Steve, dzia³aj¹cy jako gospodarz troszcz¹cy siê, aby koncert z tzw. zachodu, zaproszonym na wystêpy w tamtym czasie; dwa przebiega³ p³ynnie. Znany polski piosenkarz Toni Keczer inne zespo³y to The Beatles i The Rolling Stones…..bardzo podró¿owa³ z nami czasem, chocia¿ zdawa³o siê, ¿e wiêcej s³awni! jeŸdzi³ w³asnym samochodem. Toni zwykle œpiewa³ kilka

Jak sobie przypominam, jeŸdziliœmy do wielkich miast, polskich piosenek pop, jako fragment koncertu, a my robiliœmy które stanowi³y nasz¹ bazê na oko³o tydzieñ, graliœmy koncerty mu podk³ad muzyczny, co nauczy³o nas takich piosenek jak na tym terenie, wracaliœmy na noc do bazy i przenosiliœmy siê "Ten Pierwszy Dzieñ". Nigdy nie wiedzia³em, ¿e angielskie do kolejnej bazy gdzie robiliœmy znów to samo. Teraz to t³umaczenie tytu³u by³o.....i ci¹gle nie wiem, ale nawet teraz wygl¹da jak mêcz¹cy harmonogram, ale wtedy mieliœmy tylko mogê jeszcze zanuciæ jej melodiê. Inn¹, któr¹ pamiêtam jak¹ po 19-20 lat, wiêc.....to by³o ³atwe! Pamiêtam pobyt w kilku œpiewa³ to "Dom wschodz¹cego s³oñca" The Animals.wiêkszych miastach: Poznañ, Toruñ i Kielce chocia¿ wiem, ¿e Roland, nasz perkusista, mieszka³ na tej samej ulicy co ja, by³o ich wiêcej, skoro trzymiesiêczny program podró¿y pokry³ kiedy byliœmy dzieæmi, widujemy siê regularnie a wspomnienia mniej wiêcej ca³y obszar kraju. naszego pobytu w Polsce w 1966 roku niezmiennie s¹ przywo-

Koncerty, które graliœmy, by³y dla nas zawsze fantastyczne. ³ywane na spotkaniach. Mamy po 65 lat i ci¹gle gramy: Roland Publicznoœæ by³a burzliwa i entuzjastyczna..... czasem trochê w blusowym zespole, a ja w trio graj¹cym rock'n'rolla lat 50/60. zbyt burzliwa, z punktu widzenia bezpieczeñstwa podczas Po tych wszystkich latach nigdy nie zapomnieliœmy tego cu-koncertu. Zawsze po wystêpie spotykaliœmy t³umy chc¹ce downego czasu w Waszym kraju i wiem, ¿e nigdy tego nie autograf albo pami¹tki. Pamiêtam jak jakiemuœ nastolatkowi zapomnimy.da³em swoj¹ zapasow¹ parê d¿insów.

Kolejne wspomnienie dotyczy zaproszenia nas po koncercie przez naczelnika jednej z miejscowoœci na bankiet do jego

W. Jachimowicz

Laurence 'Fig' Fagan(gitara prowadz¹ca "The Worrying Kynde")

Londyn

Zespó³ "The Worrying Kynde" podczas wystêpów w Polsce w 1966 r. (foto ze zbiorów prywatnych L. Fagana)

t³um. B.Jachimowicz

Page 7: Nr16 Merkuriusz Regionalny

STRONA 7

NR 16/ROK V MARZEC 2011

œwiata zbyt mocno szczypie w oczy, zbyt mocno wdziera siê w twoje p³uca, zbyt mocno… grzeje. Topi maskuj¹ce ciê zobojêtnienie, porusza zardzewia³e d³onie, S¹ ludzie zbyt gor¹cy. Tacy, których mijasz w które tak dawno nie wyra¿a³y ju¿ sprzeciwu, poœpiechu, boj¹c siê, ¿e nawet powietrze wokó³ budzi pogr¹¿one w zimnej wegetacji serce. nich mo¿e ciê poparzyæ. Lêkasz siê ich ¿arliwych A potem, gdy w koñcu twoja oszroniona spojrzeñ, którymi topi¹ twoj¹ os³onê, dr¿ysz na skorupa pêka, ty w strachu przed ogniem myœl o ich popio³ach, które mimo wiatru znów chowasz g³owê w piasek. przeciwnoœci wci¹¿ grzej¹.

S¹ ludzie zbyt gor¹cy, im najtrudniej S¹ ludzie zbyt gor¹cy. Tacy, którzy, mówi¹, myœl¹, czuj¹ tak intensywnie, tak wmówiæ, ¿e ton¹c w piasku ³atwiej siê bezgranicznie, i tak nieskrêpowanie, ¿e ty... ty po prostu siê dusisz. Histerycznie oddycha.przyciskasz g³owê do pod³ogi, szukaj¹c choæ grama znanego ci powietrza, choæ

jednego oddechu bez smolistego posmaku na jêzyku. Dym z ich rozpalonego

Pod pojêciem "osada obronna" rozumiemy osiedle posiadaj¹ce struktury obronne, w ca³oœci lub czêœciowo otoczone wa³em. Wielu badaczy na tego typu stanowiska u¿ywa terminu "gród". Jednak stwierdzenie to nie odzwierciedla faktycznych stosunków spo³ecznych w³aœciwych kulturze ³u¿yckiej, a bli¿sze jest wczesnemu œredniowieczu.

ta³o przebadanych powierzchniowo lub Zacz¹tki badañ nad osadami obronnymi kultury ³u¿yckiej na Ziemi Lubuskiej sonda¿owo. S¹ tylko sporadyczne przypadki wi¹¿¹ siê z osob¹ Hugo Jentscha - staro¿ytnika z Gubina, uznawanego obecnie za osad obronnych przebadanych wykopa-pioniera archeologii lubuskiej. Odkry³ on stanowisko w Starosiedlu (wówczas liskowo w stopniu zadowalaj¹cym. Starzeddel), badane póŸniej przez Carla Schuchhardta w latach 1920-1923. By³a

Pod wzglêdem osadniczym tereny Ziemi to prawdopodobnie pierwsza osada obronna kultury ³u¿yckiej na Ziemi Lubus-Lubuskiej charakteryzuj¹ siê mikroregionami kiej zbadana wykopaliskowo. Przeprowadzi³ on równie¿ w 1920 r. badania son-gêœciej i rzadziej zasiedlonymi. Lokowanie da¿owe na stanowisku w Wicinie. Badania sonda¿owe przeprowadzono tak¿e na osad obronnych wyraŸnie ma tu zwi¹zek z sie-osadzie obronnej w Oœnie Lubuskim.ci¹ hydrograficzn¹ - najczêœciej wystêpuj¹ Kolejny etap badañ rozpocz¹³ siê w okresie powojennym, ju¿ pod kierow-one wraz z towarzysz¹cym osadnictwem nad nictwem archeologów polskich. Badania powierzchniowe i sonda¿owe prowa-rzekami. Skupienia stanowisk widaæ w oko-dzono na stanowiskach w Rybojadach (1960-1964) i Solnikach (1965-1966). licach du¿ych osad obronnych. Takie u³o¿enie Stanowisko w Pomorsku zosta³o przebadane jedynie powierzchniowo i son-wskazywa³oby na to, ¿e mamy tu do czynienia da¿owo w 1961 roku, jednak nigdy nie doczeka³o siê publikacji. W póŸniejszych z wyodrêbnionymi zespo³ami osadniczymi latach zaczêto ponowne badania na stanowiskach w Starosiedlu i Wicinie, wyrastaj¹cymi wokó³ osad obronnych. chciano zweryfikowaæ przedwojenne badania archeologów niemieckich. Po-

nowne prace wykopaliskowe w Starosiedlu trwa³y od 2001 do 2004 roku, a w Wicinie rozpoczê³y siê w 2008 r. i trwaj¹ do dziœ. Wiêkszoœæ stanowisk zos-

Kacper JachimowiczPoznañ

Terminem Ziemia Lubuska okreœlalibyœmy teren w dorzeczu œrodkowej Odry, na pó³noc od Dolnego Œl¹ska i £u¿yc, na zachód od Wielkopolski i na po³udnie od Pomorza Zachodniego. Osady obronne kultury ³u¿yckiej maj¹ swój zacz¹tek w II-III okresie epoki br¹zu. Na tym obszarze pojawiaj¹ siê w V okresie epoki br¹zu - Hallsztatcie C i trwaj¹ do okresu Hallsztackiego D - wczesnego okresu przedrzymskiego.

Anna Maria Karmowska

Trochê o archeologii lubuskiej

Przewodzenie ciep³a

"Nobliœci rodem z Polski. Ich ma³e ojczyzny" (ISBN 978-83-928877-5-1) - rzecz napisana przez £ukasza Wojeckiego (1980-1998) i wydana po latach przez jego ojca Mieczys³awa Wojeckiego obrazuje zainte-resowania m³odego cz³owieka zagadnieniami ¿ycio-rysów noblistów pochodz¹cych z Polski. Lektura tej pozycji bêdzie zapewne ciekawym doœwiadczeniem dla czytelnika.

W styczniu ukaza³a siê publikacja pt. "Œwiêtokrzyskie sercem Polski" (pod redakcj¹ zespo³u kierowanego przez Macieja Andrzeja Zarêbskiego) zawieraj¹ca dokumentacjê IX Kongresu Regionalnych Towarzystw Kultury, który odby³ siê w Kielcach we wrzeœniu 2010 roku. Zamieszczono tam równie¿ artyku³ Wojciecha Jachimowicza pt. "Kultura w gminie", ukazuj¹cy realia rozwoju i trudnoœci dzia³ania ludzi spo³ecznie zajmuj¹cych siê kultur¹ i regionalizmem.

Red.

* * *

Page 8: Nr16 Merkuriusz Regionalny

STRONA 8

Wydawca: Wojciech JachimowiczAdres redakcji: Dwór w Szybie, 67-124 Nowe Miasteczkoe-mail: [email protected] tel.: 603930962Redaguje: Wojciech Jachimowicz - red. naczelny, zespó³Fotografie pochodz¹ z archiwum RedakcjiNr rej. 333, Ns. Rej. Pr. 18/07Merkuriusz dostêpny na stronie: www.jachimowicz2006.republika.plZa nades³ane teksty redakcja nie przewiduje honorariów.

NR 16/ROK V MARZEC 2011

Najstarsze dzwonyw Lubuskiem

Tomasz Sobieraj

W ogrodzie

Zrywaliœmy œliwki w ogrodzieWspiêci wysoko i nadzy Poœród ga³êzi starego drzewaŒwieci³o s³oñceSzumia³y liœcie i owadyOpêtane jak my Ostatnimi dniami lataNasze palce spotyka³y siê nierazNa ma³ych planetach Wtedy Czyniliœmy porz¹dek zielonego wszechœwiata Z podwójn¹ si³¹ Owoce Lepkie od sokuWrzucaliœmy do wiadraNiektóre zjadaliœmy od razuPodaj¹c sobie do ustTe najbardziej dojrza³eS³odkie kropleSp³ywa³y nam po piersiach

Lecz gdy nasyceni i spokojniW pó³œnie le¿eliœmy na werandzie¯aden g³os nie dochodzi³ spoœród drzewNie by³o te¿ widaæ ruchu liœci

urodzony w 1964 roku w £odzi; ukoñczy³ geografiê na Uniwersytecie £ódzkim oraz program GIS w Instytucie Informatyki Statystycznej Uniwersytetu w Lizbonie; poeta, prozaik, eseista, krytyk literacki, fotografik; autor ksi¹¿ek poetyckich Gra, Wojna Kwiatów, zbioru opowiadañ Dom Nadzoru, powieœci Ogólna teoria jesieni; wspó³autor zbioru utworów erotycznych Eroticon - drugi kr¹g piek³a oraz antologii opowiadañ Wbrew naturze . Jego prace fotograficzne wykonywane na klasycznych materia³ach œwiat³oczu³ych znajduj¹ siê m.in. w zbiorach Southeast Museum of Photography, Fotomuseum Antwerp, WBP w Lublinie, SAFOTO.

***

By Alicja JachimowiczBy Alicja Jachimowicz

Hej Rudolf,

jestem

W³adc¹ Pierœcieni!

Chcesz kupiæ

jednego?

Nasz kolega redakcyjny, re-daktor naczelny, Wojciech Jachimowicz zosta³ wyró¿-

niony przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego stypendium w dziedzinie upowszechniania kultury. W Polsce przyz-nano jedenaœcie takich stypendiów.

Stypendium Ministra

Red.

Rudolf i Wladca PierscieniRudolf i Wladca Pierscieni

Œwiêta Rodzina z klasztoru cysterskiego w Goœcikowie-Parady¿u

Wœród wielu zabytkowych dzwonów na terenie Ziemi Lubuskiej, bardzo in-teresuj¹cy zespó³ stanowi³y trzy du¿e dzwony z klasztoru w Goœcikowie-Pa-rady¿u: jeden z 1779 roku oraz dwa z 1780 roku. Najmniejszy o œrednicy 96 cm uzyska³ imiê Józef, wiêkszy - 116 cm Maria, a najwiêkszy - powy¿ej 116 cm nosi³ imiê Jezus. Wszystkie trzy zosta³y odlane przez ludwisarza z Lesz-na - Erdmann Kalliffe. Dwa mniejsze dzwony zawieszone by³y w wie¿y po-³udniowej. Do chwili obecnej zachowa³ siê najmniejszy - Józef. Dzwon Maria zosta³ zarekwirowany w czasie II wojny œwiatowej, do dziœ znajduje siê w Niem-czech. Najwiêkszy dzwon Jezus zosta³ przekazany na cele wojenne w latach 1914-1918. Dzwon Jezus w trakcie rekwizycji by³ uszkodzony, posiada³ pêkniêcie p³aszcza. Uszkodzenie mia³o nast¹piæ w czasie ostrej zimy 1889/1890 tu¿ po œmierci cesarzowej Augusty (7.01.1890). Wg zachowanych infor-

macji prowincjonalny kon-serwator Schmid, jako przy-czynê uszkodzenia wskaza³ mikroskopijne pêkniêcia pow-staj¹ce wskutek uderzeñ serca w kryzê w czasie niskich tem-peratur.

Marceli Tureczek Zielona Góra

Dzwon Józef