numer 11, luty 2004

12
Wywiad z panem Stanisławem Dąbrowskim, Rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej Panie profesorze, jak przebiegała pana kariera naukowa? Początki mojej kariery naukowej związane są ze studiami uniwersyteckimi. Po ukończeniu studiów pracowałem jako nauczyciel we Wrocławskich szkołach średnich. w latach 1964- 1968 napisałem rozpra-wę doktorską na temat: „Koncepcje powoje-nnych granic Polski w programach polity-cznych ruchu ludowego w okresie okupacji hitlerowskiej w latach 1939-1945”. Od 1968 roku pracowałem naukowo na Uniwersytecie Wrocławskim. Jaki jest dorobek naukowy pana profesora? Ile napisał pan artykułów i książek? W swoim dorobku naukowym posiadam kilka książek oraz kilkaset artykułów naukowych i publicystycznych. W którym roku został pan Rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej? Rektorem PWSZ zostałem w roku 1998. Początkowo zostałem mianowany przez Ministra Edukacji Narodowej. W drugim roku działalności szkoły zostałem wybrany na pięcioletnią kadencję. W 2003 roku zostałem wybrany przez Senat PWSZ na drugą kadencję. Panie profesorze, czy jest pan zadowolony z pobytu w Legnicy? Z pobytu w Legnicy odczuwam głęboką satysfakcję. Mnie i zespołowi ludzi, z którym współpracuję udało się bardzo dużo zrobić dla uczelni i Legnicy. PWSZ jest największą uczelnią tego typu w Polsce, jest doskonale zorganizowana i otwiera przed studentami szerokie możliwości kształcenia. Gazetka Szkolna ZSE-M w Legnicy Nr 11, Rok 1, luty 2004 Panie profesorze, na ilu kierunkach i w ilu specjalnościach kształcą się studenci w PWSZ? W PWSZ jest obecnie sześć instytutów i osiem specjalności. W uczelni odbywa się reorganizacja w związku z wymogami polityki edukacyjnej kraju. Ilu studentów aktualnie studiuje w PWSZ? Aktualnie studiuje ok. 8000 studentów. Dla porównania na Akade-mii Medycznej we Wrocławiu studiuje tylko 6000 studentów. Na jakich zasadach odbywa się rekrutacja na studia w PWSZ? Rekrutacja na PWSZ obywa się wg zasad konkursu świadectw. Im wyższa średnia na świadectwie maturalnym, tym większa szansa zostania studentem naszej uczelni. Wypowiedzi studentów Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej o uczelni: Marzena studentka pierwszego roku zarządzania przedsiębiorstwem: „…moim zdaniem studia są trudne, ale są też lżejsze momenty”. Marcin – student drugiego roku administracji: „…administracja jest jednym z najcięższych kierunków pod względem nauki. Trzeba mieć wysoką średnią, aby się dostać. Jest wiele kierunków moim zdaniem łatwiejszych np. inżynieria komputerowa i turystka.” Monika, Justyna, Małgorzata – studentki pierwszego roku turystyki: „…bardzo podoba nam się ten kierunek, oczywiście najciekawszym przedmiotem jest W-F, a zwłaszcza zajęcia na basenie”. Wywiad z Rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej i studentami przeprowadzili: Piotr Jaremko, Adam Kierepka, Radosław Salamon z klasy IV h.

Upload: schola-nostra

Post on 15-Mar-2016

239 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

Archiwalny numer SN.

TRANSCRIPT

Page 1: Numer 11, luty 2004

Wywiad z panem Stanisławem Dąbrowskim, Rektorem

Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej

Panie profesorze, jak przebiegała pana kariera naukowa? Początki mojej kariery naukowej związane są ze studiami uniwersyteckimi. Po ukończeniu studiów pracowałem jako nauczyciel we Wrocławskich szkołach średnich. w latach 1964-1968 napisałem rozpra-wę doktorską na temat: „Koncepcje powoje-nnych granic Polski w programach polity-cznych ruchu ludowego w okresie okupacji hitlerowskiej w latach 1939-1945”. Od 1968 roku pracowałem naukowo na Uniwersytecie Wrocławskim. Jaki jest dorobek naukowy pana profesora? Ile napisał pan artykułów i książek? W swoim dorobku naukowym posiadam kilka książek oraz kilkaset artykułów naukowych i publicystycznych. W którym roku został pan Rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej? Rektorem PWSZ zostałem w roku 1998. Początkowo zostałem mianowany przez Ministra Edukacji Narodowej. W drugim roku działalności szkoły zostałem wybrany na pięcioletnią kadencję. W 2003 roku zostałem wybrany przez Senat PWSZ na drugą kadencję. Panie profesorze, czy jest pan zadowolony z pobytu w Legnicy? Z pobytu w Legnicy odczuwam głęboką satysfakcję. Mnie i zespołowi ludzi, z którym współpracuję udało się bardzo dużo zrobić dla uczelni i Legnicy. PWSZ jest największą uczelnią tego typu w Polsce, jest doskonale zorganizowana i otwiera przed studentami szerokie możliwości kształcenia.

Gazetka Szkolna ZSE-M w Legnicy

Nr 11, Rok 1, luty 2004

Panie profesorze, na ilu kierunkach i w ilu specjalnościach kształcą się studenci w PWSZ? W PWSZ jest obecnie sześć instytutów i osiem specjalności. W uczelni odbywa się reorganizacja w związku z wymogami polityki edukacyjnej kraju. Ilu studentów aktualnie studiuje w PWSZ? Aktualnie studiuje ok. 8000 studentów. Dla porównania na Akade-mii Medycznej we

Wrocławiu studiuje tylko 6000 studentów. Na jakich zasadach odbywa się rekrutacja na studia w PWSZ? Rekrutacja na PWSZ obywa się wg zasad konkursu świadectw. Im wyższa średnia na świadectwie maturalnym, tym większa szansa zostania studentem naszej uczelni.

Wypowiedzi studentów Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej o uczelni: Marzena – studentka pierwszego roku zarządzania przedsiębiorstwem: „…moim zdaniem studia są trudne, ale są też lżejsze momenty”. Marcin – student drugiego roku administracji: „…administracja jest jednym z najcięższych kierunków pod względem nauki. Trzeba mieć wysoką średnią, aby się dostać. Jest wiele kierunków moim zdaniem łatwiejszych np. inżynieria komputerowa i turystka.” Monika, Justyna, Małgorzata – studentki pierwszego roku turystyki: „…bardzo podoba nam się ten kierunek, oczywiście najciekawszym przedmiotem jest W-F, a zwłaszcza zajęcia na basenie”. Wywiad z Rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej i studentami przeprowadzili: Piotr Jaremko, Adam Kierepka, Radosław Salamon z klasy IV h.

Page 2: Numer 11, luty 2004

Święto Patrona Szkoły Mikołaj Kopernik

1473 – 1543

nia 20 lutego 2004 roku odbyło się w

Mikołaja K ZSE-M Święto Patrona Szkoły – opernika.

Uroczystość została przygotowana przez klasę II j pod dyskretnym nadzorem wychowawcy, p. Anny Papciak. Na szkolnym korytarzu pojawiły się portrety Mikołaja Kopernika i informacje o jego życiu i działalności naukowej. W szkolnej telewizji uczniowie obejrzeli audycję poświęconą dziełu naszego patrona „O obrotach sfer niebieskich”. Zorganizowano również dwa konkursy. W konkursie plastycznym wzięło udział 7 uczniów. Najpiękniej narysowali portrety Mikołaja Kopernika uczniowie z kl. II j Piotr Sawicki i Rafał Rodzeń oraz Dariusz Kielasiński z kl. I k. W konkursie zatytułowanym „Mikołaj Kopernik – jego życie i dzieło” uczestniczyło 11 uczniów. Największą wiedzą wykazał się Krzysztof Dul z kl. IV k, a drugie miejsce zajęli: Bartłomiej Radomy I i Kamil Buczek Ih Sebastian Dorobek I i

Anna Papciak

W roku 1512 Kopernik opracował traktat pt. “De hypothesibus motuum coelestium a se constitutis commentariolus” (Komentarzyk o hipotezach ruchów ciał niebieskich). Rozprawa nie była ogłoszona drukiem i znamy ją tylko z trzech starych odpisów. Nie wiemy nawet jaki tytuł pierwotnie nosił traktat. Przypuszcza się, iż obecną nazwę nadał czeski astronom Tadeusz Hajek. W traktacie tym po raz pierwszy ogłosił zwięzły zarys nowego mechanizmu świata, zestawiając swą naukę w siedmiu podstawowych założeniach.

Z historii szkoły W 1997 roku obchodziliśmy 50 – lecie Zespołu Szkół Elektryczno – Mechanicznych. Historia szkoły sięga roku 1946. Wtedy utworzono Szkołę Zawodową dla Młodzieży Pracującej. W 1947 roku wręczono szkole pierwszy na Dolnym Śląsku sztandar. W 1951 roku zmieniono nazwę szkoły na Zasadniczą Szkołę Zawodową, a w 1952 roku połączono ZSZ ze Szkołą Energetyczną pod nazwą Technikum Energetyczne i Zasadnicza Szkoła Zawodowa w budynku przy ulicy Lampego 4. W 1972 odbył się I zjazd absolwentów połączony z nadaniem szkole imienia Mikołaja Kopernika.

I zjazd absolwentów – nadanie szkole imienia Mikołaja Kopernika (zdjęcie archiwalne)

ktś

D

2

Page 3: Numer 11, luty 2004

Wizyta gości z partnerskiej szkoły z Wuppertalu

o raz kolejny przyjmujemy w Legnicy gości z Wuppertalu. Tym razem

trzydniowa wizyta ma charakter oficjalny. Pan Volker Lieb, dyrektor szkoły, przewodniczy czteroosobowej delegacji nauczycieli, która przybywa w celu omówienia zasad współpracy partnerskich szkół na rok 2004. 26.02: 21:45 – Przyjazd gości pociągiem na Dworzec Główny w Legnicy. Powitanie gości oraz zakwaterowanie w internacie szkolnym. Kolacja. 27.02: 8:30 – Śniadanie w internacie szkolnym. 9:30 – Przejście do szkoły. Powitanie gości w szkole. Omówienie zasad współpracy na rok 2004 – podsumowanie I etapu współpracy między szkołami. Omówienie zasad realizacji nowe- go projektu. Zwiedzanie szkoły. 16:00 – Rada pedagogiczna. 18:00 – Kolacja. 28.02: 8:30 – Śniadanie. 9:30 – Wyjazd na wycieczkę do Wrocławia. Zwiedzanie Panoramy Racławickiej i miasta. 16:00 – Powrót do Legnicy. 18:00 – Kolacja. 29.02: 8:30 – Śniadanie. 9:00 – 13:00 Czas wolny. 14:00 – Pożegnanie gości na Dworcu PKP.

Czas zatrzymany w kadrze...

Legnica –wiosna 2003

We wcześniejszych numerach gazety „Schola Nostra” pisaliśmy szcegółowo o współpracy partnerskich szkół: Berufskolleg am Haspel i ZSE-M w Legnicy.

P

Wuppertal –jesień 2002

Wuppertal – jesień 2003

Legnica – jesień 2002 Archiwalne zdjęcia wybrała ktś

3

Page 4: Numer 11, luty 2004

KRONIKA PIERWSZEGO SEMESTRU:

• We wrześniu odbyły się wybory do SAMORZĄDU SZKOLNEGO – zorganizowane pod kierunkiem pani J. Bondaryk

Osiągnięcia sportowe w I semestrze :

• Pasowanie na ucznia, które przygotowali uczniowie klasy 2h wraz z wych. p. E. Brzezińską. • Duże zaangażowanie wykazała klasa II i oraz wychowawca p. B.Borkowski w przygotowaniu akademii z okazji Dnia Edukacji Narodowej. • Tradycją stał się już Szkolny Turniej Szachowy zorganizowany pod patronatem Samorządu Szkolnego i Komitetu Rodzicielskiego. • Klasa Ii pod kierunkiem p. M. Błocian- Mazur przygotowała przepiękne stroiki i życzenia świąteczne dla emerytowanych nauczycieli i pracowników naszej szkoły. • Jedną z piękniejszych uroczystości w naszej szkole było zorganizowane przez nauczycieli religii DNIA PAPIESKIEGO • Na uwagę zasługuje także przygotowane przez Samorząd Szkolny przedwigilijne spotkanie uczniów, członków samorządu szkolnego z nauczycielami. • Czas przedświąteczny w naszej szkole nabrał szczególnego znaku dzięki pięknym Jasełkom przygotowanym przez nauczycieli religii. • Mówiąc o ważnych wydarzeniach mijającego semestru nie można pominąć Balu Studniówkowego, który w bieżącym roku miał niezwykłą atmosferę dzięki nienagannemu zachowaniu młodzieży, ciekawym i starannie przygotowanym programom artystycznym – na szczególne wyróżnienie zasługuje program klasy V h, nad którym uczniowie z wychowawcą pracowali przez kilka miesięcy. Właściwie zachowanie młodzieży, serdeczna atmosfera są niewątpliwie wynikiem odpowiedniej pracy wychowaczej opiekunów klas maturalnych. • Wychowawcy klas czwartych zorganizowali zabawę karnawałową dla swych wychowanków w Klubie Garnizonowym. • Pani E. Kuczyńska – opiekun szkolnego Koła PCK zorganizowała spotkanie uczniów klas maturalnych z ratownikami z punktu krwiodawstwa. Celem wizyty było zapoznanie młodzieży z procedurami związanymi z honorowym dawstwem krwi, jak również zachęcenie do włączenia się w akcję ratowania

życia poprzez oddawanie krwi. Szkolne Koło PCK zorganizowało również akcje charytatywne na rzecz dzieci z biednych rodzin oraz na rzecz schroniska dla bezdomnych zwierząt.

• I miejsce w Licealiadzie miasta Legnicy w koszykówce chłopców – opiekunem drużyny jest p. G. Woźniak (na zdjęciu).

• II miejsce w Licealiadzie miasta Legnicy w drużynowych biegach przełajowych i II miejsce w Licealiadzie miasta Legnicy w sztafetowych biegach przełajowych. Opiekunem drużyn jest p. G. Puchała. W pierwszym semestrze odbyły się również konkursy. Do najważniejszych należy zaliczyć: • Dwustopniowy konkurs „O tytuł Mistrza Ortografii klas I” zorganizowany przez p. E. Papucewicz przy współudziale nauczycieli języka polskiego. • Konkurs Wiedzy o Wuppertalu zorganizowany przez p. A. Siębor. • Pani W. Aktanorowicz przeprowadziła konkurs w klasach pierwszych z zakresu wiedzy o AIDS. • Pani M. Marczakiewicz przeprowadziła szkolny etap Olimpiady Wiedzy Technicznej. • Pani D. Lenc przygotowała i przeprowadziła Konkurs o tytuł Najlepszego Anglisty w Szkole. • Olimpiadę Wiedzy Ekonomicznej, w której udział wzięli uczniowie klas IV – przeprowadziła pani M. Błocian – Mazur. • Przez cały semestr trwał konkurs pod nazwą „Rozmaitości matematyczne”, którego opiekunem jest p. A. Papciak. • W styczniu uczniowie naszej szkoły wzięli udział w I etapie Olimpiady Teologicznej, 4

Page 5: Numer 11, luty 2004

zorganizowaniem której zajęła się pani H. Sokołowska • Do ważnych wydarzeń w I semestrze należy zaliczyć udział uczniów klas IV w programie „Młody menadżer – warsztaty ekonomiczne” Uczniowie Tomasz Madej i Piotr Jaremko zakwalifikowali się do finału konkursu okręgowego na najlepszy bussines plan. • Uczniowie klas II uczestniczyli w programie „Młody Lider Przedsiębiorczości”. Opiekunem uczniów jest pani M. Błocian – Mazur.

Elżbieta Papucewicz

Nowe inwestycje w szkole

Nowo oddana siłownia.

iele zmienia się w wyglądzie naszej szkoły. Kierownik gospodarczy - pan

Krzysztof Sierpina udzielił nam wyczerpujących informacji na temat prac remontowych i inwestycji. Nie straszą już swoim wyglądem toalety dla chłopców na pierwszym piętrze i na parterze. Odnowiono obydwa pomieszczenia. Zmodernizowano salę nr 12 – pracownię pana Cymbalaka, salę 202 – pracownię komputerową pana Sowińskiego, sale lekcyjne nr 2 i 3. –fizyki i chemii. Naprawiono dach. Zmodernizowano węzeł sanitarny w sali gimnastycznej i szatnię chłopców przy sali 111. Położono glazurę w pomieszczeniach piwnicznych. Położono panele w szatni dla uczniów. Ostatnie przedsięwzięcie to remont pomieszczenia w piwnicy przeznaczonego na siłownię. Koszt wykorzystanych materiałów to 8500 zł, natomiast wszystkie prace adaptacyjne przeprowadzono we własnym zakresie. Szkoła otrzymała 10000 złotych z Urzędu Miasta na wyposażenie siłowni.

Odnowiono również szkolną czytelnię, w której znajdują się trzy stanowiska komputerowe z dostępem do Internetu.

Tomasz Madej

Stanowiska komputerowe w czytelni.

Czytelnię wyposażono także w nowe meble.

Wreszcie można poćwiczyć !

W

5

Page 6: Numer 11, luty 2004

Psie zawody Dnia 7 lutego wraz z moim psem i dwoma kolegami pojechałem do hali OSiR-u przy ul. Lotniczej na wystawę zwierząt domowych. W pokazie mogli wziąć udział wszyscy, wystarczyło tylko odpowiednio wcześniej zgłosić swojego pupila. Również ja tak zrobiłem. Przed pokazem zapisałem mojego psa do kategorii: "Psy duże". Kategorii było kilka: psy duże, psy małe, koty, świnki morskie, króliki, gryzonie mniejsze. Przed rozpoczęciem naszej wystawy były pokazy tresury. Trzy panie wraz ze swoimi suczkami pokazywały nam jak nauczyć psa różnych sztuczek. Gwiazdą tego pokazu była suczka rasy Cocer Spaniel. Robiła ona sztuczki, których żaden pies na sali nie potrafił.

Max – pies Łukasza Po pokazie nadszedł czas na nasze zwierzaki. Jako pierwsze występowały psy duże. Każdy z nas musiał okrążyć salę i zaprezentować się jury w składzie: Ireneusz Białęcki, Ewa Gałecka, Kazimierz Oleksów, Khalol El Mohtar (z legnickiego oddziału Polskiego Związku Kynologicznego) i Andrzej Gąska – dyrektor OSiR-u. Jury oceniało przede wszystkim przygotowanie zwierzęcia do wystawy, a w przypadku psów liczył się także stosunek do właściciela, czyli posłuch. Po psach dużych, nadszedł czas na pieski małe. W kategorii psy duże pierwsze miejsce zajął mój pies Max rasy chow-chow, drugie owczarek Collie, a trzecie Boxer. Wśród psów małych wygrał piesek o imieniu Ex Aequo. Wśród kotków zwyciężył kot norweski, który miał na imię Atrej. W wystawie

brały również udział: Ed i Edi – para straszaków australijskich, szczur Razmus, a także kogut o imieniu Tłidi. Wyróżnienie dostały również dwie papużki faliste. Wystawa zakończyła się około godziny 14, a trwała od godziny 10. Po ciężkim dniu wszystkie zwierzaki były zmęczone, również mój pies. Po przyjeździe do domu uświadomiłem sobie, że warto było wziąć udział w tej wystawie.

Łukasz Szymański z klasy IV t

HALOWE MISTRZOSTWA POLSKI W ŁUCZNICTWIE

Nazywam się Mateusz Ściepłek, uczęszczam do Zespołu Szkół Elektryczno- Mechanicznych, do drugiej klasy Technikum Elektronicznego. Jednym z moich głównych zainteresowań jest łucznictwo. Z tego powodu należę do legnickiego ,,Strzelca” - klubu strzeleckiego.

Strzał w dziesiątkę

Jak wiadomo w dniach 14 i 15 lutego 2004 roku odbyły się w Legnicy w hali przy ulicy Lotniczej 12 Halowe Mistrzostwa Polski w Łucznictwie. W zawodach tych startowała czołówka naszego klubu, a także przedstawiciele z wielu klubów strzeleckich z całej Polski, wystąpiła także cała kadra olimpijska. W sumie na legnickiej arenie stanęło 153 zawodników i zawodniczek z 27 klubów. Wysoki poziom zawodników był gwarantowany. W pierwszym dniu rozgrywano eliminacje w konkurencjach indywidualnych z łuku klasycznego i bloczkowego. Nie zawiódł nas Jacek Proć, który z bezpieczną, 6-punktową przewagą zapewnił sobie pierwsze miejsce w eliminacjach.

6

Page 7: Numer 11, luty 2004

Bardzo dobrze zaprezentował się kolega z klubu Marcin Olszowy, kwalifikując się do rundy finałowej na ósmej pozycji. Wysoki poziom pokazały kadrowiczki trenowane przez Józefa Baściuka. Cała piątka dziewcząt znalazła się w pierwszej ósemce eliminacji z bardzo wysokimi wynikami, między innymi Barbara Węgrzynowska, która zajęła ostatecznie drugą lokatę. Także w pierwszym dniu rozegrano rywalizację drużynową, w której najlepsi okazali się gospodarze. Wygrali w kwalifikacji łuku klasycznego w składzie: Jacek Proć, Marcin Olszowy, Daniel Horbaczewski z rezerwowym Andrzejem Radziejewskim. Równie dobrze zaprezentował się zespół Strzelca Legnickiego w kategorii łuku bloczkowego w składzie: Jacek Kujawski, Jerzy Zapiór, Sławomir Juszczyk z rezerwowym Markiem Kopanią, zajmując ostatecznie drugie miejsce. W niedzielę, w drugim dniu turnieju rozgrywano pojedynki w parach lepszy zostaje, gorszy odpada. Wśród kobiet do finału awansowała legniczanka Barbara Węgrzynowska i reprezentująca Drukarza Warszawę Iwona Marcinkiewicz. Po pasjonującym pojedynku lepsza okazała się Marcinkiewicz, pokonując Węgrzynowską o trzy punkty. Rywalizacja między mężczyznami nie była jednak tak emocjonująca. Sprawa tytułu Mistrza Polski rozstrzygnęła się już po pierwszych dwóch seriach, po których Jacek Proć wyprzedzał zeszłorocznego mistrza Konrada Wojtkowiaka o cztery punkty. Także w niedzielę około godziny 15.30 było rozdanie nagród, oraz uroczyste zakończenie Mistrzostw. Imprezę zaszczycił swoją obecnością prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski, który przyznał dwie specjalne nagrody,, Dla najlepszego łucznika Dolnego Śląska” oraz ,,Dla najlepszej Łuczniczki Dolnego Śląska”. Otrzymali je Jacek Proć i Barbara Węgrzynowska oboje z Legnickiego Strzelca. Odbyła się także loteria fantowa w której główną nagrodą był wysokiej klasy rower górski. Mateusz Ściepłek

Jak Cię słyszą,

tak Cię piszą W naszym cyklicznym artykule rozwiewamy kolejne wątpliwości językowe. Tempo życia i

rozwój różnych dziedzin techniki sprawia, że wciąż się spieszymy i na wiele spraw brakuje nam czasu. Konsekwencją tego pośpiechu jest również niedbałość o poprawność wymowy. Trudny do zrozumienia jest fakt, że chcemy ładnie wyglądać, dbamy o fryzurę i ubiór, a

często nie przywiązujemy należytej uwagi do języka, który przecież jest podstawowym narzędziem komunikacji międzyludzkiej. Poloniści biją na alarm i nie ustają w wysiłkach, aby przeciwdziałać zaśmiecaniu ojczystego języka

wulgaryzmami, niepotrzebnymi obcymi terminami, czy niepoprawnymi formami. Dziś zwróćmy uwagę na rażące błędy językowe, które popełniają mężczyźni i młodzież męska. Kobiety i dziewczęta z poprawnością tych form nie mają żadnego problemu. Błąd językowy to nic innego jak odstępstwo od normy, która określa, jak należy posługiwać się językiem zarówno mówionym, jak i pisanym. Błędy językowe powstają najczęściej na skutek analogii do innych poprawnych form wyrazowych. Jeszcze wciąż zbyt często słyszymy wypowiedzi chłopców: „Wyszłem z kina przed zakończeniem filmu.” czy „Poszłem do kolegi pożyczyć kasetę.” Także formy czasowników 1 osoby liczby pojedynczej czasu przeszłego są rażącym naruszeniem normy językowej. Niepoprawne formy typu: „wyszłem”, „poszłem” powstały pod wpływem funkcjonowania w języku poprawnej formy czasowników rodzaju żeńskiego: „wyszłam”, „poszłam”. Dlatego po raz kolejny przypominamy, że obowiązującymi i poprawnymi formami są: „poszedłem”, „wyszedłem”. Podobnie sprawa wygląda z formami czasowników 1 os. l. poj. rodzaju męskiego, gdzie poprawnymi formami są: „wziąłem”, „zacząłem”, a nie jak powszechnie słyszymy „wzięłem”, „zaczęłem”. Wiele wyrazów we współczesnej polszczyźnie posiada formy wariantywne, jak np. „oczami - oczyma”, „rękami - rękoma” czy „profesorowie - profesorzy”, ale jeśli chodzi o formy przywołanych wyżej czasowników tylko jedna pisownia i wymowa jest poprawna, a mianowicie: „poszedłem”, „wyszedłem”, „wziąłem” oraz „zacząłem”. E.M.

7

Page 8: Numer 11, luty 2004

Dyskoteka... Skąd ten trans?! Poprosiłam uczniów jednej z klas o wyrażenie opinii na ten temat. Oto ich wypowiedzi: • Nie chodzę na dyskoteki, ponieważ byłoby to dla mnie stratą czasu. Rzekomo współczesne dyskoteki pozwalają oderwać się od rzeczywi-stości i zrelaksować się. Zabawa polega na tym, że młodzież ubrana w dziwaczne stroje skacze i macha rękami, i tak do samego rana. • Na takiej imprezie można się bawić do sa-mego rana. Największą atrakcją są pulsujace światła: stroboskop, ultrafiolet. Uczestnicy za-bawy ubierają się w kapelusze, białe podkoszul-ki, okulary, białe rękawiczki. • Moim zdaniem współczesna młodzież szuka miejsc, żeby się dobrze bawić. Tę funkcję speł-niają dyskoteki. • Lepiej jest się wytańczyć, wyszaleć na dys-kotece, jak chodzić nocami i rozbijać szyby. • Młodzież do dyskoteki przyciągają narkotyki i alkohol.Wolę spotkania z przyjaciółmi. • Wolę spędzać czas wolny w gronie przyja-cioł, a nie wśród wariujących na parkiecie ludzi, skołowanych głośną muzyką i odurzonych nar-kotykami. • Zabawa trwa od ośmiu do dwunastu godzin, także trudno byłoby być w ciagłym ruchu bez żadnego „dopingu”. • Przyciąga muzyka techno, niezwykle popu-larna wśród młodzieży. A może warto czasem wykorzystać swój wolny czas i energię na pomaganie innym ludziom? Życie nie po to tylko jest, by brać... ktś

Wolontariat wśród młodzieży Młodość na progu dorosłości z reguły jest krytyczna wobec świata, w który musi wejść. Trzeba przyznać, że sporo w tym buncie racji. Świat młodych jest prostszy. Dużo w nim miej-sca na szczerość, otwartość i solidarność. Dużo w nim rówinież wolnego czasu. Sytuacja ta mo-żesłużyć rozwojowi, ale również jest w stanie przyspożyć wielu problemów. Wiele zależy od dorosłych. Często to właśnie oni rozdają karty. Jeśli młody człowiek będzie miał szczęście trafić na kogoś, kto go pociągnie własnym przykładem wielce prawdopodobne, że swoją energię wyko-rzysta z pożytkiem dla siebie i innych ludzi. Wolontariat może pomóc wielu młodym ludziom

udowodnić sobie, że istnieje druga, jaśniejsza strona życia. Przekonali się o tym, uczniowie na-szej szkoły, ochotnicy z klasy IV t oraz I l.

Dzieci na balu karnawałowym To właśnie oni byli organizatorami zabawy kar-nawałowej dla dzieci klas najmłodszych ze szko-ły podstawowej nr. 1 w Legnicy. Chłopcy do-skonale zdają sobie sprawę, że coraz bardziej utrwala się stereotyp młodego człowieka myślą-cego tylko o zabawie i marnotrawieniu czasu. Znaleźli w sobie tyle dobrych chęci i energii, aby zrealizować swe zamierzenia. Bal przebierańców był dla wiekszości dzieci oderwaniem się od przykrej rzeczywistości, gdyż wiele z nich po-chodzi z patologicznych rodzin. Te maluchy nie-rzadko zaniedbane przez własnych rodziców po-czuły się podczas zabawy ważne, ktoś je zauwa-żył, zainteresował się ich problemami, spełnił marzenia. Uczniowie naszej szkoły spisali się na medal. Bardzo ładnie przygotowali dekoracje w Sali, zadbali o muzykę, przygotowali konkursy z nagrodami. Traktowali każde dziecko indywidu-alnie, zachęcali do zabawy i udziału w konkur-sach. Na Sali nie było niezadowolonych uczest-ników. Przy cieście i napojach dzieciaki otwiera-ły się i rozmawiały swobodnie, zadając chłop-com często szczere, proste z serca pytania. Nasi panowie czuli sympatię, którą obdarzyły ich dzieci. Dla nich warto było poświęcić swój czas. Wolontariat jest czasami pewną formą protestu przeciwko przemocy, nienawiści, nałogom, któ-rych skutki dotykają młodych bardzo głęboko. Wtedy chcą pokazać, że można inaczej, właśnie tak jak na tym balu. Po prostu normalnie.

Elżbieta Kuczyńska- współorganizator balu, opiekun Szkolnego Koła PCK

8

Page 9: Numer 11, luty 2004

Ciekawostki numizmatyczne

Ile groszy ma złotówka? Pytanie wydaje się banalne. Każdy wie, że złotówka ma sto groszy. Ale nie każdy wie, że nie zawsze tak było. W czternastym wieku poja-wiły się w obiegu grosze. Były to monety o śred-nicy 26,8 mm i zawartości 3,7 g srebra. Produ-kowane były w Czechach, w Kutnej Horze. Do Polski przywędrowały wraz z Wacławem II, kró-lem Polski w latach 1300 – 1305. W obiegu były od XIV do XVI wieku. W XV wieku pojawiły się na ziemiach pol-skich ZŁOTE PIENIĄDZE. Były one produko-wane we Florencji, Wenecji lub na Węgrzech. Przyjęła się dla nich nazwa florena (stąd po-chodzi węgierska jednostka monetarna forint ), lub dukata. W Polsce popularniejszą nazwą był dukat. Miał on średnicę 21,2 mm oraz wagę 3,50 g. Do złota, dla poprawy jego twardości, dodawano odrobinę miedzi, co dukatowi nadawało czerwo-ny kolor. Dlatego pieniądze te nazywano czer-wone złote. Wzajemna relacja groszy i czerwonych zło-tych była następująca-jeden czerwony złoty rów-nał się trzydziestu srebrnym groszom. Tak było od połowy XV wieku aż do 1924 roku, prawie przez pięćset lat. Dopiero reforma walutowa Władysława Grabskiego wprowadziła system dziesiętny do polskiej waluty. Złotówka od osiemdziesięciu lat posiada sto, a nie jak było wcześniej tylko trzydzieści groszy. Swoją drogą ciekawi mnie, czy ktokolwiek w Polsce uczci przypadającą w kwietniu obecnego roku, osiemdziesiątą rocznicę reformy walutowej Władysława Grabskiego ? Ryszard Grajek

Wojenne losy Józef Chodakowski jako 23 letni chłopak zo-stał aresztowany w 1941 r i osadzony w obozie hitlerowskim w Oświęcimiu, gdzie przebywał przez około miesiąc. Widział tam wiele okrut-nych rzeczy, lecz jedna utkwiła mu w pamięci zapewne aż do śmierci i pokrótce mi ją kiedyś opowiedział. I mówił tak: „ Była zima na dworze panował trzy stopniowy mróz, przebudziło mnie kilka głosów zbliżających się w stronę naszego karceru, po chwili trzech hitlerowców pojawiło się przy wejściu, zaczęli krzyczeć i walić po pry-czach karabinami. Nikt nie wiedział, o co chodzi, postawiono nas na baczność i kazano stać do ra-na, natomiast jak wiadomo od rana do wieczora

czekały na nas nowe męczarnie. Mijały dni a my nadal staliśmy na baczność po nocach, a za dnia czekały na nas jeszcze gorsze katusze. Po dwóch tygodniach zdarzyła się rzecz straszna w nocy podczas komendy baczność jeden mężczyzna padł z wycięczenia, podszedł do niego szwab i krzyczał „SCHNELLA, SCHNELLA!!" kopiąc go przy tym, lecz biedak nie miał siły się pod-nieść. Hitlerowiec zaśmiał się i strzelił mu z zimną krwią w głowę. Po czterech tygodniach pozostało nas tylko dziesięciu i następna, czyli 29-ta noc mojego pobytu w obozie okazała się najstraszniejsza, gdyż dokonano „selekcji" po-wieszono nas za ręce i bito do nieprzytomności. Tej pamiętnej nocy byłem nieprzytomny, lecz gdy rano poczułem kubełek lodowatej wody na swojej twarzy, następnie bolesne uderzenie o ziemię, pomyślałem „wpakują mi kulkę w gło-wę". Moje przypuszczenia były złe, z dziesięciu mężczyzn tej nocy zginęło pięciu natomiast nas (pięciu pozostałych) „nakarmiono" jakimiś po-myjami i wywieziono z obozu. Jechaliśmy ze cztery godziny po czym wyrzucono mnie z paki pojazdu i pojechali dalej." Miejscem, w którym wyrzucono mojego dziadka była posiadłość ja-kiegoś hitlerowca, uciekł stamtąd po dwóch ty-godniach. Jeszcze gorsze rzeczy działy się z Polakami w rosyjskich łagrach. To, co robiono z Polakami przechodzi ludzkie pojęcie. Dziadek opowiadał mi kiedyś jak dwóch rosyjskich strażników za-częło kopać i bić pewnego człowieka (Polaka) wywożącego ziemię. Bili go zupełnie bez powo-du, lecz to nie było najgorsze, gdy przestali się nad nim znęcać krzyczeli na niego i kazali mu wstać. Biedak był tak pobity, że nie miał siły się podnieść, drugi oprawca pytał się go czy jest głodny, po czym wpychał mu do ust błoto i kazał jeść. Po tych torturach zaciągnęli go (ciągnięto go twarzą po błocie) pod pobliskie drzewo i za nogi powieszono na gałęzi. Kiedy Polak wisiał na gałęzi ruscy kazali mu powiedzieć „niech żyje Stalin". Nasz rodak napluł strażnikowi w twarz Za ten akt zbrodniarze odstrzelili mu ręce, po czym wisiał przez 20 minut na gałęzi, aż wy-krwawił się na śmierć. Powyższe historie są tylko małym zarysem te-go co działo się w niemieckich i rosyjskich obo-zach Ludzie, którzy przeżyli te katusze będą pa-miętać je do końca życia. Grzegorz Niedźwiecki

9

Page 10: Numer 11, luty 2004

Zainteresowania

A ja mam swoją gitarę...

oim zainteresowaniem jest muzyka. Lubię wolny czas spędzać na słuchaniu muzyki,

ale największą przyjemność sprawia mi gra na gi-tarze. Gram na niej już prawie 4 lata. Nie chodzę do żadnej szkoły muzycznej, jestem samoukiem. Grać nauczyłem się, próbując odegrać melodie słyszaną z różnych piosenek, których słuchałem i z obserwacji gry in-nych gitarzystów. Specjalnie dla czy-telników „Gazetki Szkolnej” chciałbym nieco przybliżyć taj-niki gry na tym in-strumencie. Ogólnie gitary dzielą się na klasyczne (ze stru-nami nylonowymi) używane głównie do muzyki klasycznej i flamenco, gitary akustyczne (ze stru-nami metalowymi i węższym gryfem) wykorzy-stywane do każdego rodzaju muzyki (często wy-korzystywane na wszelkich typu ogniskach, bie-siadach i innych imprezach). Obie posiadają pu-

dło rezonansowe służące do tego aby dźwięk szar-panych strun był głośny. Są jeszcze gitary elek-tryczne (bez pudła rezo-nansowego), posiadające przetworniki typu Ham-bucker lub Single Coil umieszczone na korpusie gitary (dzięki nim, szar-piąc strunę, słyszymy dźwięk na wyjściu wzmacniacza z głośnika-mi). Gitara może być zrobiona z różnych ga-tunków drewna (mahoń, dąb, olcha, klon), wpływa to na brzmienie, no i przede wszystkim na cenę gitary. Najpopularniejsze modele gitar elektrycz-nych to Gibson Les Paul i

Fender Stratocaster. Gitara, ta klasyczna, ma za sobą kilkusetletnią historię. We Włoszech, Hiszpanii i Francji grano na niej już w średniowieczu, zaś w całej Europie upowszechniła się w XVIII w. Stosunkowo nie-wielki, poręczny instrument przydawał się zwłaszcza wędrownym grajkom. Jak pamiętamy, na gitarze przygrywał sobie Papkin w "Zemście". Reputacja gitary była jednak dość niska, głównie dlatego, że instrument ten uważano za wybitnie amatorski, niepasujący ani do arystokratycznej kultury salonów, ani do mieszczańskich teatrów

muzycznych. Ale taka sytuacja nie mogła trwać długo. W 1931 r. ame-rykańska firma Ric-kenbacker opaten-towała pierwszy model gitary elek-

trycznej. W latach 60-tych rozpoczęła się era mu-zyki rozrywkowej. Od tamtej pory gitara stała się bez wątpienia najpopularniejszym instrumentem. W dzisiejszej muzyce nie można się bez niej obejść. Wszędzie jej pełno: blues, jazz, country,

pop, rock, metal, a nawet w nowoczesnej muzyce elektronicznej (sample są nagrywane przy wyko-rzystaniu prawdziwych instrumentów). Mam na-dzieję, że po przeczytaniu tego artykułu Wasza wiedza na temat gitary trochę się rozjaśniła, a być może nawet kogoś zachęciłem do sięgnięcia po ten wspaniały instrument. Gra na nim dostarcza ogromnej przyjemności i satysfakcji.

Grzegorz Kruk z klasy V s

M

10

Page 11: Numer 11, luty 2004

„...Rabce się pokłońmy, córce Gorców, królowej dzieci. Jest ona krzyżem polskiego południa, węzłem dróg i góralskiego bytowania. Spina królewskie miasto Wawelu z wysokością Polski na Rysach, cud Dębna z cudem Orawki, trakt od dalekich połonin po śląską Czantorię. Rabka to również skarb „pociesznej wody”, przyrodzony skarb leczniczy, uwłaszczony wodami chlorkowo-jodkowymi o wielkiej mocy leczniczej, obdarowany żywiołem gorczańskiej puszczy, żywiołem słonecznego ognia, spływającego z Obidowca i Szumiącej, Zbójeckiej Góry, Bani i Piątkowej...” – te słowa Józefa Staicha przytaczają autorzy współczesnego przewodnika PTTK po Rabce i okolicach. Z łezką w oku przerzucam kartki niewielkiej książeczki Pamiętam przecież opowieści mojej babci Agnieszki o leczniczym klimacie Rabki, domowym jedzeniu i kozim mleku, które przywróciło do życia po ciężkiej chorobie moją Mamę. Przypominam sobie przedwojenne pożółkłe zdjęcia ze starego albumu, na których oglądałam małą dziewczynkę w białej sukience, z kokardą we włosach, siedzącą na kolanach... bialemu niedźwiedziowi. Wiadomo, że już w XIII wieku Cystersi prowadzili w Rabce warzelnie soli. Rabczanie znali lecznicze właściwości solanek. W 1864 roku do Rabki podróżowali konnymi zaprzęgami kuracjusze. W 1887 powstał pierwszy w Polsce, a trzeci w Europie zakład leczenia gruźlicy u dzieci. W okresie międzywojennym uzdrowisko cieszyło się międzynarodową renomą. Rabka stała się też ważnym ośrodkiem turystyki górskiej. Rzeczywiście klimat tej miejscowości położonej w Beskidzie Wyspowym jest niezwykle przyjazny. Po tygodniowym pobycie podczas ferii w Villa Medica o standardzie europejskim ( jak się okazało, był to bardzo wygodny pokój z łazienką, ale... bez radia, telewizora i nocnej lampki, za to z widokiem na las i przechadzające się w nim sarenki ), usytuowanej przy ulicy Wiosennej, moje skołatane nerwy uspokoiły się. Wcale nie żałowałam, że nie ma śniegu, ani na Maciejowej, ani w Koninkach. Tylko Polczakówka, stok przygotowany do Carvingowych Mistrzostw Polski zachęcał narciarzy do białego szaleństwa. Jednak wiosenna pogoda sprzyjała spacerom po okolicy. Zachwycił mnie drewniany kościółek wykonany przez góralskich cieśli tradycyjnie, na kamiennym fundamencie, o ścianach budowanych na zrąb z grubych modrzewiowych

płazów. W konstrukcji wieży nie użyto gwoździ, dach pokryty jest gontem, pewnie wykonanym przy pomocy kobyłki i dziadka. Wnętrze kościoła zamieniono na Muzeum im. Władysława Orkana, poety urodzonego w pobliskiej Porębie Wielkiej, gdzie znajduje się „Orkanówka” ( na zdjęciu ) – dom twórcy. Szkoda, że luty to nie czas na wędrówki po górach. Z domu Orkana wiedzie szlak na Turbacz (1311m n.p.m.), z którego, jak mówią górale, rozciąga się najpiękniejsza panorama Tatr. „ Chodź na Turbacz” mówił podczas pobytu w Wadowicach w 1997 roku Papież Jan Paweł II.

W muzeum zobaczyć można wyroby rzemiosła Garncarskiego, między innymi piękne gliniane kropielniczki. Eksponowane są także ludowe rzeźby. W gablotach wiszą stroje górali zagórzańskich. Spodnie Zagórzan różnią się od spodni górali podhalańskich kształtem parzenic ( elementów haftowanych grubą włóczką ). Zapamiętałam nazwy niektórych przedmiotów związanych z codziennym bytowaniem. Skopce to bańki służące do przenoszenia mleka, łyżnik - pojemnik do wieszania łyżek. Dziergiec służył do zbierania borówek, do zbierania jagód używano kozubków z kory. Drapki, gręple to przybory do czesania wełny, warcula – kołowrotek. Karple to śniegołazy, a sroka – kołatka wielkanocna. Najpiękniej brzmi jednak słowo żętyca. Podobno też świetnie smakuje płyn o tej nazwie, powstający przy wyrobie świeżego owczego sera – buncu, z niego robi się bryndzę. Cóż, gwarą góralską mówią tutaj wszyscy mieszkańcy. Chciałabym powrócić do Rabki jeszcze wiele razy... ktś 11

Page 12: Numer 11, luty 2004

W kręgu tradycji i obyczajowości polskiej

Spektakl przygotowany przez Narodowy Teatr

Edukacji

„Kiedy się człowiek uczy ważyć, jak przystało, Drugich wiek, urodzenie, cnoty, obyczaje, Wtenczas i swoją ważność zarazem poznaje”

A. Mickiewicz „Pan Tadeusz”

W piątek 20.02.2004 klasy czwarte naszej szkoły wybrały się do legnickiego kina „Ognisko” na spektakl pt. „W kręgu tradycji i obyczajowości polskiej”. Owe przedstawienie to swego rodzaju dyskusja, w której padają odpowiedzi na pytania takie, jak i czy można jeszcze kochać ten kraj? Czy Polska to już Europa? Czy możemy być dumni z przeszłości i tradycji? Czy bycie Polakiem dzisiaj może być przedmiotem satysfakcji, czy tylko skrywaną wstydliwie ułomnością? Akcja przedstawienia dzieje się we współczesnej Polsce z całym jej rysem obyczajowym, a postacie sceniczne borykają się ze świetnie znanymi młodemu widzowi problemami. Punktem wyjścia staje się odwieczny motyw buntu wobec tradycyjnych wartości, w spektaklu utożsamiony z rodzicami. Tak więc bohaterowie muszą na nowo odnaleźć swoje JA, nim odwieczne fatum nie odbierze im tej możliwości. W ten sposób rozpoczyna się swoisty eksperyment, w czasie którego na scenie ożyją polskie symbole i archetypy, a postacie dramatyczne będą próbowały się z nimi zmierzyć. W pierwszej kolejności będzie to świat porządkowany przez system hierarchii i zasług, to znaczy taki, w którym, pojęcia takie jak poszanowanie tradycji, duma, poczucie więzi z rodziną i ojczyzną błyszczą pełnym blaskiem. W kolejnych odsłonach akcji odnajdziemy poczucie więzi plemiennej pochodzące z „Pieśni świętojańskiej o sobótce” Jana Kochanowskiego oraz tętniące żywiołością i witalnością wesele z „Chłopów” Reymonta skonfrontowane z futurystycznym obrazem „Wesela w Atomicach”. W zasadzie każda z kolejnych odsłon akcji spektaklu jest elementem dyskusji o tym, kim dzisiaj są Polacy. Jest wskazaniem, że

stanowimy naród o wielkiej sile i mądrości, mający klarowny system wartości, który jest pochodną wielu historycznych i obyczajowych przemian. „W kręgu tradycji...” jest spektaklem obnażającym nasze słabości. Takie satyryczne a momentami wręcz groteskowe ujęcie postaci bohaterów i ich problemów ma służyć oczyszczeniu i pozytywnemu zweryfikowaniu postaw moralnych i społecznych widza. Spektakl charakteryzuje spójny scenariusz, pełna humoru akcja oraz bogata oprawa choreograficzna. Myślę jednak, że pomimo wielu humorystycznych sytuacji oraz tańca aktorów w rytmie muzyki techno, co wywołało wielkie poruszenie wśród widowni, przedstawienie nie zostało odebrane do końca pozytywnie. Stało się tak zapewne z powodu niezrozumienia przez publiczność intencji aktorów. W role bohaterów wcielili się aktorzy: Gosława Biernat-Orłowska, Andrzej Pietruszka, Piotr Zaniewski.

Dawid 4i

Redakcja zaprasza wszystkich chętnych do współpracy. Masz pomysł, gotowy tekst, ciekawe zdjęcie, wiersz, przeczytałeś ciekawą książkę – przyjdź do kogoś z redakcji i przekonaj do swoich propozycji. Jesteśmy otwarci na współpracę. Adres internetowy naszej szko ły: www.zsem-legnica-pertus .p l Adres mailowy naszej szko ły: [email protected] Adres mailowy naszej redakcj i: [email protected] Redaktor naczelny : Katarzyna Turzańska-Środek Zespół redakcyjny: Elżbieta Papucewicz, Ryszard Grajek, Bogusław Borkowski, Elżbieta Madera Zdjęcia: Paweł Karolewski, Z. Zawalny, P. Czapliński, P. Krzyż Skład : Piotr Jaremko i Tomasz Madej

12