numer 15 jubileuszowy ! wspominamy najlepsze …...woda jest chłodna, ale czysta i przyjemna....

12
GAZETKA SZKOLNA SZKOLY PODSTAWOWEJ NR 96 IM. LEONIDA TELIGI WE WROCLAWIU NUMER 15 JUBILEUSZOWY ! WSPOMINAMY NAJLEPSZE TEKSTY, NAJWYTRWALSZYCH DZIENNIKARZY GAZETKI Opiekun gazetki i sklad komputerowy: p. Gabriela Królikowska - Lukowiak Redakcja - uczniowie klas IV-VI Papier, druk – Samorząd Szkolny SP 96 Adres – Szkola Podstawowa nr 96 Wroclaw, ul. Krakowska 2 www.sp96.prv.pl SZKÓLKA NA TOPIE

Upload: others

Post on 11-Oct-2020

1 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: NUMER 15 JUBILEUSZOWY ! WSPOMINAMY NAJLEPSZE …...Woda jest chłodna, ale czysta i przyjemna. Wędrując potokiem, poznałam pstrągi. Pływały, wyskakiwały i podskakiwały nad

GAZETKA SZKOLNA SZKOŁY PODSTAWOWEJ NR 96

IM. LEONIDA TELIGI WE WROCŁAWIU

NUMER 15

JUBILEUSZOWY !

WSPOMINAMY NAJLEPSZE TEKSTY, NAJWYTRWALSZYCH DZIENNIKARZY GAZETKI

Opiekun gazetki i skład komputerowy: p. Gabriela Królikowska - Łukowiak Redakcja - uczniowie klas IV-VI Papier, druk – Samorząd Szkolny SP 96 Adres – Szkoła Podstawowa nr 96

Wrocław, ul. Krakowska 2 www.sp96.prv.pl

SZKÓŁKA NA TOPIE

Page 2: NUMER 15 JUBILEUSZOWY ! WSPOMINAMY NAJLEPSZE …...Woda jest chłodna, ale czysta i przyjemna. Wędrując potokiem, poznałam pstrągi. Pływały, wyskakiwały i podskakiwały nad

2

DZIENNIKARSTWO DZIECI Z KLAS I – III

W „SZKÓŁCE NA TOPIE” WYCIECZKA DO WSI OPOLSKIEJ

27 września

pojechaliśmy na wycieczkę do Wsi Opolskiej. Mogliśmy zobaczyć jak Ŝyli ludzie w dawnych czasach. Zwiedzaliśmy róŜne zabudowania dawnej wsi.

Młyn wodny był cały z drewna, słuŜył do mielenia mąki, a obok stały wysokie wiatraki.

Chaty były takŜe zbudowane z drewna i miały słomiane dachy. W środku znajdowało się niewiele sprzętów: stół, krzesła, piec i przedmioty uŜytku codziennego.

NieduŜy kościół mieścił wewnątrz od 3 do 5 ławek i mały ołtarz. Całość zbudowana była z drewna i otoczona drewnianym płotem.

Szkoła, podobnie, a w środku ocieplana gliną i słomą. Nie było elektryczności, więc dzieci uczyły się przy lampach naftowych. Za nieposłuszeństwo klękały za karę na workach z kasztanami i grochem, bito je w rękę rózgami, natomiast za

gadulstwo zakładano im na szyję długie języki. Obok klasy znajdował się pokój nauczyciela.

W izbach garncarskich odbywały się lekcje garncarstwa i wikliniarstwa.

Garncarstwo to wyroby z gliny, niektórzy z nas mogli spróbować wykonać na specjalnym kole, naczynie gliniane. Teraz nie ma juŜ garncarzy.

Wikliniarstwo, to wyroby z wikliny. Mogliśmy zobaczyć krzesła, stoły, koszyki i inne rzeczy, właśnie z wikliny. Wszystkie dzieci mogły wykonać koło z tego materiału.

We wsi znajdowały się takŜe stodoły, w których trzymano maszyny rolnicze: kosiarkę, siewnik, pług, które ciągnął koń. W stodole było teŜ miejsce na zboŜe, młócone ręcznie cepem.

Karczma, to rodzaj restauracji, w której moŜna było tańczyć, rozmawiać, załatwiać interesy.

Na koniec wycieczki strzelaliśmy z łuku i piekli kiełbaski przy ognisku.

Tekst z gazetki nr 1 z roku 2006/07

Sprawozdanie napisała Ala Miłosz, gdy była w klasie II (obecnie szóstoklasistka).

WĘDRÓWKA KROPELKI MARTYNY

Jestem kropelką wody. Wraz z

innymi kroplami do niedawna mieszkałam

w chmurce.

Pewnego dnia chmurka zrobiła

się bardzo cięŜka i w postaci deszczu,

powolutku spadałam ku ziemi.

Znam ziemię troszeczkę, poniewaŜ juŜ

kiedyś się na niej znalazłam. Spadłam

wtedy do morza. Tym razem jestem

chyba w pobliŜu gór. Wpadłam do

podziemnego źródła. Jest tu ciemno i

zimno. Po dłuŜszej chwili dostrzegłam

promyki słońca. O! Jestem w strumyku!.

Woda jest chłodna, ale czysta i

przyjemna. Wędrując potokiem,

poznałam pstrągi. Pływały, wyskakiwały i

podskakiwały nad wodę. Widziałam ludzi,

którzy przechodzili na drugą stronę po

małej kładce. Były teŜ zwierzęta,

podchodziły do strumyka, aby się napić i

orzeźwić. Zabawnie moczyły swoje

pyszczki i łapki. Słońce grzało coraz

mocniej. Poczułam, Ŝe się unoszę nad

strumykiem. Zamieniłam się w parę i

powędrowałam z powrotem do mojej

chmurki.

PodróŜ w góry uwaŜam za udaną.

Mam nadzieję, Ŝe następnym razem uda

mi się poznać jeziora. Na

pewno Wam o ty opowiem.

Kropelka Martyna: tekst z gazetki nr 2 z roku 2006/07

SZKOŁA NA TOPIE

Page 3: NUMER 15 JUBILEUSZOWY ! WSPOMINAMY NAJLEPSZE …...Woda jest chłodna, ale czysta i przyjemna. Wędrując potokiem, poznałam pstrągi. Pływały, wyskakiwały i podskakiwały nad

3

KUBUŚ.

Moja papuga ma na imię Kubuś.

Dostałem ją od mamy na urodziny. Razem wybieraliśmy ją w sklepie zoologicznym.

Jest wiele odmian papug – moja, to nimfa. Ma 21 cm. Wysokości, jej piórka są koloru zielonego, białego i szarego. Łebek ma Ŝółty, a koło oczu dwie pomarańczowe plamki, które wyglądają jak rumieńce. Trzeba uwaŜać na malutki, ale ostry jak brzytwa dzióbek.Jej oczka są czarne jak węgielki i to mi się najbardziej w niej podoba. Na głowie ma Ŝółtą grzywę, która wygląda jak grzebień u koguta.

Moja papuga jest bardzo towarzyska. Gdy nikogo nie ma w pokoju, leci tam gdzie są domownicy. Jest bystra, poniewaŜ sama otwiera sobie klatkę. Gdy jemy obiad, Kubuś siada na stole i powolutku przybliŜa się do talerza, Ŝeby skubnąć coś do jedzenia. Wygląda to bardzo śmiesznie.

Ostatnio słyszałem, jak moja papuga woła: „głupi głupek” i „głupi dupek” – musiała to usłyszeć w telewizji.:-]

Kubuś jest zabawny i milutki. Kiedy widzi w lustrze swoje odbicie, biega tam i z powrotem. Uwielbiam kupować mu ziarno, to mnie cieszy.

Nie chciałbym mieć innego zwierzątka w domu. Naprawdę, gadająca papuga w domu, to wiele śmiechu!

Przemek Lebioda klasa IV a

PROMOCJA

DOBRYCH

WYPRACOWAŃ

„ JESTEM PODDANĄ KRÓLA POLEANDRA

PARTOBONA „

Jestem poddaną króla Oleandra Partolona, mieszkam na planecie Kyberra. Nasz władca i jego panowanie, to cała historia… Poleander bardzo lubił cybernetykę, więc w naszym królestwie roiło się od maszyn cyfrowych. Był wielkim wojownikiem, dlatego umieszczał je wszędzie, począwszy od kamieni na drodze, a na urządzeniach wojskowych skończywszy. Ciągle szukał nowych wrogów, by móc z nimi walczyć. A gdy tych zabrakło, stwarzał

sobie nowych. W podziemiach zamku trzymał nawet Maszynę Cyfrową, która pomagała mu planować bitwy. Wszystkie walki wygrywał, więc cieszył się z tego nie patrząc na to, Ŝe niszczył nasze pola i domy. Byliśmy tym juŜ zmęczeni i nie kryliśmy niezadowolenia. AŜ wreszcie przyszedł czas, Ŝe królowi znudziły się wojny na naszej planecie i ruszył w kosmos. Z tego powodu nałoŜył na nas daniny, aby zyskać pieniądze na nowe wojsko. Na pobliskim KsięŜycu, skonstruowano nowoczesną Maszynę Cyfrową, która miała umieć wszystko. Aby ją

sprawdzić, władca wysłał rozkaz, który został nieco zniekształcony. Zamiast „elektroskoku”, maszyna wykonała „elektrosmoka”, który rósł w siłę i wkrótce zagroził Poleandrowi, a nawet całemu królestwu. Król zorganizował więc na KsięŜyc całą wyprawę zbrojną, lecz potwór poŜerał wszystko co się tam pojawiło. Rósł w siłę i Ŝądał tronu. PrzeraŜony król zszedł do podziemi, by poradzić się starej maszyny strategicznej. Maszyna doprowadziła do tego, Ŝe smok sam się unicestwił, ale z powodu tego

Page 4: NUMER 15 JUBILEUSZOWY ! WSPOMINAMY NAJLEPSZE …...Woda jest chłodna, ale czysta i przyjemna. Wędrując potokiem, poznałam pstrągi. Pływały, wyskakiwały i podskakiwały nad

4

sukcesu przewróciło jej się w głowie. Nie pozwalała się wyłączyć,

straszyła króla, Ŝe przejmie władzę i będzie rządziła lepiej od

SZKOŁA NA TOPIE

niego. Na szczęście potłukł jej pantoflem wszystkie lampy.

Cieszyliśmy się, Ŝe zagroŜenie minęło, a i nasz władca zmienił się nie do poznania po tym doświadczeniu. Przestał wojować i produkować

nową broń. Zajął się poddanymi, interesuje się ich Ŝyciem codziennym.

W końcu w całym kosmosie Ŝycie drugiego robota, powinno być najwaŜniejsze. WaŜniejsze niŜ odkrycia, wynalazki, ambicje rządzących.

Wypracowanie na podstawie „Bajki o Maszynie Cyfrowej co ze smokiem walczyła” ze

zbioru „Bajek robotów” Stanisława Lema, napisała

AndŜelika PodróŜna klasa VI

Rysunek: z galerii grafika Daniela Mroza

Wrocławskie Promocje Dobrej KsiąŜki

W dniu 05.12.08 byłam z klasą 4c i panią Gabrielą Łukowiak na targach ksiąŜek w Muzeum Architektury.

Na wystawie moŜna było zobaczyć, obejrzeć i kupić ciekawe ksiąŜki dla dzieci, młodzieŜy, a takŜe dla czytelników dorosłych. Najbardziej zainteresował mnie kącik przeznaczony dla dzieci, w którym było moŜna robić kartki, choinki, grać w gry i rysować kredą po ścianie. Panie, które prowadziły zabawy, były bardzo miłe. Przy kaŜdym stoisku oprócz ksiąŜek znajdowały się gadŜety (zakładki, plakaty, naklejki, kalendarzyki), które miały reklamować stoisko, podkreślać zalety promowanej ksiąŜki. Wzbudzało to zainteresowanie zwiedzających.

Do kaŜdej ksiąŜki moŜna dostać pamiątkową pieczątkę – exlibris. Wycieczka na Wrocławskie Promocje Dobrej KsiąŜki była ciekawą propozycją spędzenia czasu. Autorem projektów pieczątek-ekslibrisów, które towarzyszą Wrocławskim Promocjom Dobrych KsiąŜek od 1998 roku, jest wrocławski grafik, Tomasz Broda. Autorem Mola KsiąŜkowego - ekslibrisu 13. jest Antek Wajda, absolwent Wydziału Grafiki Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. DARIA SZYDŁOWSKA, KL. 4C

SZKOŁA NA TOPIE

Dolny Śląsk moich dziadków i mój – zwycięski tekst!!!

W OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE KRASOMÓWCZYM

Page 5: NUMER 15 JUBILEUSZOWY ! WSPOMINAMY NAJLEPSZE …...Woda jest chłodna, ale czysta i przyjemna. Wędrując potokiem, poznałam pstrągi. Pływały, wyskakiwały i podskakiwały nad

5

DLA SZKÓŁ PODSTAWOWYCH W 2007 R. DOMINIKA NOWAKOWSKA Z KLASY V A ZAJĘŁA

III MIEJSCE

Dawno, dawno temu- a moŜe całkiem niedawno, bardzo daleko stąd, a moŜe całkiem blisko- zaleŜy jak się komu wydaje, miały miejsce wydarzenia, które dla mnie i mojego rodzeństwa miały kolosalne znaczenia. To było nasze być albo nie być oto jest pytanie a nie to z innej bajki. Wracając do tematu. Ledwo w Berlinie umilkły ostatnie armaty, ledwo przełoŜona została jedna z najbardziej tragicznych kart Europy XX wieku a juŜ została otwarta nowa karta, karta wielkich wędrówek ludów. Ludy Europy jak neobarbarzyńcy zostały zmuszone do poszukiwania swojego nowego miejsca do Ŝycia. Na naszym kontynencie nastąpiły nowe porządki. Ruszyły więc pociągi z Wilna, Lwowa, Stanisławowa, czy Tarnopola a w nich tysiące Kargulów i Pawlaków, w poszukiwaniu swojego nowego miejsca do Ŝycia. Ruszył teŜ jeden, dla minie ten najwaŜniejszy pociąg z okolic Stanisławowa.

Swoich pasaŜerów zawiózł do Legnicy. Tam większość z nich znalazła sobie nowe domy. Była wśród nich moja babcia Marysia. Mieszkała w Legnicy. Tam mieszkała i tam chodziła do szkoły. PoniewaŜ pochodziła z kolejarskiej rodziny i mogła swobodnie podróŜować wraz ze swoim rodzeństwem udawała się często w podróŜe po okolicy, zwłaszcza latem i jesienią, kiedy to zbieraniem jagód i grzybów, moŜna było wspomóc rodzinny budŜet. Babcia bardzo dobrze poznała okolice Jawora, Świerzawy, Czapli. Do tej pory powtarza, Ŝe tam rosną największe i najsłodsze jagody, a grzyby moŜna było kosić. Oczywiście tam gdzie się urodziła wszystko było jeszcze lepsze, większe, słodsze itd. No i oczywiści nie truły te huty i kopalnie zagłębia miedziowego. To trucie tak babci przeszkadzało, Ŝe wkrótce przeprowadziła się do Dusznik Zdroju, aby tam rozkoszować się pracą w uzdrowisku, a po niej rozkoszować się solankami, powietrzem i pejzaŜami. Te niezapomniane przeŜycia zapewne miały swój wielki udział w tym, Ŝe na świecie pojawiła się moja

mamusia. Ale teraz przenieśmy się gdzieś indziej. Parę lat później po wielkiej migracji spowodowanej skutkami wojny w innym miejscu i z innych powodów w swoją bardzo waŜną podróŜ wyruszył młody chłopiec. Jego w świat nie wypędzały wichry historii, tylko to, Ŝe w rodzinnej chacie w pod kaliskiej wsi i wobec czwórki rodzeństwa było mu za ciasno. Umiał juŜ czytać, pisać, miał „fach w ręku” i postanowił rozpocząć nowe Ŝycie. Szanse na takowe dawał tzw. „Dziki zachód” albo „ziemie wyzyskane” bo tak w owym czasie i w owych okolicznościach mówiono o terenach zachodnich, przyłączonych do Polski. Tam była praca, tam czekało jakie takie mieszkanie. Tą ziemią obiecaną był Wrocław. Na początku lat 60 miasto wyglądało inaczej niŜ dzisiaj. Wojna skończyła się dopiero kilkanaście lat wcześniej. Na kaŜdym kroku widać było jej ślady. W wielu miejscach nie usunięte jeszcze gruzy, szkielety wypalonych domów i hal fabrycznych, tam gdzie gruzy juŜ zostały usunięte wyzierały przeraŜająco puste przestrzenie.

Page 6: NUMER 15 JUBILEUSZOWY ! WSPOMINAMY NAJLEPSZE …...Woda jest chłodna, ale czysta i przyjemna. Wędrując potokiem, poznałam pstrągi. Pływały, wyskakiwały i podskakiwały nad

6

Niektóre z nich dopiero niedawno zostały wypełnione nowymi budynkami zwanymi plombami, które znamy chyba wszyscy. Na przyjezdnych czekały miejsca pracy w Jelczu Hutmenie, Dolmenu, Facie, Fadromie, Pafawagu, Elwro, Hydralu i nieskończonej ilości mniejszych zakładów pracy. Zabrzmi to bardzo dziwnie, ale wtedy nie znano pojęcia bezrobocia, na absolwentów szkół czekały nakazy pracy, na zdolnych inaczej ochotnicze hufce pracy, a milicja z wielkim zaangaŜowaniem tropiła tzw. niebieski ptaki, aby z wielką satysfakcją doprowadzić ich do miejsca przy tokarce czy łopacie. Dlatego to pokolenie często powtarza: „Bezrobocie- za naszych czasów to nie do pomyślenia”. Do tego pokolenia naleŜał mój dziadek. On to swoją odwaŜną decyzją o podboju Dzikiego zachodu, przyczynił się do pojawienia na tym

pięknym świecie mojego tatusia, a w konsekwencji i mnie. Oczywiście ten fakt poprzedziły jeszcze inne bohaterskie wydarzenia jak choćby decyzje obu tych panów o oŜenku, których konsekwencje ponoszą do tej pory. Czy dzisiaj Wrocław i okolice wyglądają inaczej niŜ wtedy, gdy nasi dziadkowie byli młodzi? Chyba nie. Wtedy dla nich i teraz dla mnie są to miejsca pełne nadziei, miejsca z którymi wiąŜe się przyszłość. Przyszłość widziana oczyma nadziei jest zawsze kolorowa, przyjazna. Wrocław dla mojego dziadka był wielkim kolorowym, rozwijającym się miastem, które pociągało młodego chłopaka swoim rozmachem i dawało ogromne moŜliwości. Było jednym ogromnym placem budowy i odbudowy. Dla mnie obecny Wrocław jest bardzo podobny. Wielki plac budowy, duŜe

moŜliwości, wielkie nadzieje. Dla mojej babci bardziej liczyła się przyroda. Gdy jestem w miejscach o których mi opowiadała, to teŜ nie widzę zbytniej róŜnicy. Las jest podobny, zielony, jagody słodkie, grzyby aromatyczne a do domu daleko. Jest jednak pewna róŜnica. Dla babci zbieranie jagód czy grzybów było obowiązkiem, pomocą dla rodziny. Pozbierane runo leśne było sprzedawane na targu a pieniądze przeznaczane na utrzymanie domu. Dla mnie jest miejscem odpoczynku i wycieczek. Dziadek i babcia przyjechali na te ziemie sami, pełni niepokoju o to kogo spotkają i co ich czeka, wszystko było dla nich nowe i obce. Ja jestem otoczona bliskimi i Ŝyczliwymi osobami, które chętnie i duŜo mi pomagają, pocieszają i doradzają. Mnie jest duŜo łatwiej przez co mogę duŜo więcej osiągnąć.

SZKOŁA NA TOPIE

„Trzy malutkie skrzaty”

Page 7: NUMER 15 JUBILEUSZOWY ! WSPOMINAMY NAJLEPSZE …...Woda jest chłodna, ale czysta i przyjemna. Wędrując potokiem, poznałam pstrągi. Pływały, wyskakiwały i podskakiwały nad

7

Małgosia Tracz otrzymała nagrodę w kategorii klas IV-VI. Ponadto, bajka „Trzy malutkie skrzaty” została zakwalifikowana do druku i ukazała się wraz z trzema innymi bajkami w formie ksiąŜeczki z III edycji konkursu „Moja wrocławska baśń”.

Dawno,

dawno temu Ŝyły

we Wrocławiu trzy

skrzaty – malutkie,

z okrągłymi

brzuszkami, w spiczastych czapeczkach –

zielonej, Ŝółtej i czerwonej.

Pewnego dnia postanowiły wspólnie

zbudować zamek z piasku, tuŜ nad brzegiem

Odry. Miał być wyjątkowo piękny: z trzema

wieŜami, dwoma balkonami, fosą i mostem

zwodzonym.

Skrzat Chrapek, któremu zielona czapeczka

spadała na oczy, narysował plan budowy. Skrzat

Pracz (w Ŝółtej czapeczce), wybrał miejsce, na

którym miała stanąć wymarzona budowla.

Skrzat Arcik, rzucający się z daleka w oczy w

czerwonej czapce, zajął się gromadzeniem

materiałów budowlanych. WłoŜyli wiele pracy

w realizację swojego marzenia i po jakimś

czasie, stojąc przed swoim dziełem, mogli

przyglądać mu się z dumą.

- Wspaniale udał nam się ten zamek! –

powtarzał Arcik i klepał się z zachwytu po

swym okrągłym brzuszku. Pracz i Chrapek

kiwali głowami z aprobatą:

- Naprawdę wspaniały!

- Miejsce na Wyspie Opatowickiej, które

znalazłem, jest najlepsze! – puszył się i cieszył

dumny z siebie Pracz...

Nagle… trzy stworki zostały roztrącone.

Z tyłu, rozdając kuksańce na prawo i lewo,

przepychały się dwie brudnozielone ropuchy –

wstrętne, złośliwe i… brzydkie. Wielkie,

szerokie stopy; wyłupiaste, sprytne oczyska i

pomarszczona skóra. Tak jak wyglądały, tak teŜ

się zachowywały. Przewróciły poczciwe skrzaty,

strąciły im z głów pstrokate czapeczki, a

potem… klap, klap… poczłapały po piasku. Nie

zwaŜały na nic. Z całej siły zwaliły się na

potęŜną twierdzę, której piaskowe wieŜe,

balkony i zwodzony most, nie wytrzymały

naporu Ŝabich łap. Jakby im było tego mało,

napastnicy skakali i skrzeczeli, obsypując

właścicieli zamku piaskiem, wrzeszczeli:

- Wynoście się stąd, to nasza wyspa i nasza

rzeka!

W tej chwili Arcik , grzebiąc nerwowo

w kieszeni, wydobył z niej czarodziejską

róŜdŜkę. Machnął nią w kierunku Odry. I oto

wtedy, ogromna fala, z szumem i pluskiem

przetoczyła się nad tą częścią wyspy

Opatowickiej. Porwała dwa obrzydliwe, zielone

SZKOŁA NA TOPIE

potwory, wyrzuciła je w powietrze,

potem chwyciła znowu, potrząsnęła nimi i z

wielką siłą cisnęła w piasek. Ze zdziwionymi

minami siedziały ropuchy na piasku i z

przeraŜeniem patrzyły w stronę Arcika. RównieŜ

dwa pozostałe skrzaty gapiły się zdumione na

swojego przyjaciela.

Page 8: NUMER 15 JUBILEUSZOWY ! WSPOMINAMY NAJLEPSZE …...Woda jest chłodna, ale czysta i przyjemna. Wędrując potokiem, poznałam pstrągi. Pływały, wyskakiwały i podskakiwały nad

8

- Niezły pokaz dałeś z tą róŜdŜką – roześmiał się

Pracz

- Ale, skąd ty ją w ogóle wziąłeś? –

dopytywał się Chrapek.

- Dostałem ją dawno temu od pewnego

mądrego i starego skrzata ze wsi Dąbie.

Miałem jej uŜywać tylko w wyjątkowych

sytuacjach… - niepewnie odpowiedział

Arcik, sam zdumiony skutecznością

magicznej pamiątki.

Tymczasem ropuchy, pobladłe ze

strachu uciekły, gdzie pieprz rośnie. Odtąd

nikt ich juŜ nigdy nie spotkał. A

małe, dzielne, wrocławskie krasnale

odbudowały swój zamek za pomocą

czarodziejskiej róŜdŜki. Kiedy prace

dobiegły końca, przygotowały huczne

przyjęcie. Zaproszone zostały wszystkie

skrzaty z okolicy, nie zapomniano równieŜ o

starym, mądrym skrzacie z Dąbia. Cieszono

się, Ŝe Arcik pokonał złe ropuchy – postrach

Wyspy Opatowickiej.

Od tego czasu wyspa bywa określana

„Wyspą Miłości”, poniewaŜ Ŝyjące na niej

skrzaty do dziś darzą się wzajemnym

szacunkiem i sympatią. śyją w zgodzie,

długo i szczęśliwie, a ich zamek stał się

miejscem corocznych spotkań skrzatów,

chociaŜ po tylu wiekach pozostał z niego

zaledwie fragment, przypominający resztki

estrady.

Autor: Małgorzata Tracz, lat 10,

uczennica klasy IVc

fanton.nazwa.pl

.

SZKOŁA NA TOPIE

Vb w Dzielnicy Wzajemnego Szacunku

W dniu 6 lutego 2009, korzystając z zaproszenia ks. proboszcza Jerzego Szczura odwiedziliśmy cerkiew prawosławną. Oprowadził nas po niej ks. M. Prokopiuk – diakon. Dzieci zadały mu bardzo duŜo pytań. Rozmowa trwała około pół godziny. Potem udaliśmy

Page 9: NUMER 15 JUBILEUSZOWY ! WSPOMINAMY NAJLEPSZE …...Woda jest chłodna, ale czysta i przyjemna. Wędrując potokiem, poznałam pstrągi. Pływały, wyskakiwały i podskakiwały nad

9

się do kościoła ewangelickiego Opatrzności BoŜej i do kościoła pw. Św. Krzysztofa, po którym oprowadził nas pastor – ks. Dawid Mendrok. Dzieci mogły zajrzeć dosłownie w kaŜdy zakamarek świątyni, dotknąć rzeźb, ołtarza, naczyń liturgicznych. Zobaczyły pomieszczenie szkółki niedzielnej.

Zarówno w świątyni prawosławnej jak i luterańskiej, zostaliśmy przyj ęci bardzo Ŝyczliwie. Ze swej strony dobrze teŜ przygotowaliśmy się do tej wizyty i do przeprowadzenia wywiadu.

Wywiad z diakonem M. Prokopiukiem.

Weronika Myszkowska Kinga Bystrzycka Marlena Sikorska Magda Maćków Klasa 5b

Magda Maćków: Mamy do księdza kilka pytań. Czy mógłby ksiądz powiedzieć, w którym roku doszło do rozłamu w Kościele i na czym to polegało? Ksiądz M. Prokopiuk: Do rozłamu doszło w 1054 roku i polegało to na podzieleniu go na dwie części: zachodnią, która miała swoją siedzibę w Rzymie i wschodnią ze stolicą w Konstantynopolu (Istambule). M. M.: W jakim języku są odprawiane naboŜeństwa w waszym kościele? Ks.: NaboŜeństwa odprawiane są w języku cerkiewnosłowiańskim. M. M.: Jak powinien być ubrany ksiądz w czasie naboŜeństwa? Ks.: Powinien mieć na sobie albę, stułę oznaczającą łaskę Ducha Świętego, pas symbolizujący wstrzemięźliwość i ornat. M. M.: Czy kobiety mogą wchodzić do kościoła z zakrytą głową? Ks.: Tak jak w kościele rzymskokatolickim mogą mieć nakrytą głowę. M. M.: W jakich jest największa populacja prawosławnych? Ks.: W Grecji, Rosji, Rumunii i Serbii. M. M.: Czy ksiądz moŜe mieć Ŝonę?

Ks.: Tak. M. M.: Jakie święta obowiązują w religii prawosławnej? Ks.: Takie same jak u was. Święta te wypadają jednak w innych dniach, poniewaŜ mamy inny kalendarz. M. M.: Kiedy pościcie? Ks.: W środy i w piątki oraz czterdzieści dni przed Wielkanocą. M. M.: Ile razy dziennie powinni się modlić prawosławni? Ks.: Powinni się modlić trzy razy dziennie: rano, po południu i wieczorem. M. M.: Jak nazywają się święte księgi? Ks.: To przede wszystkim Ewangelia. Ale równieŜ Czasosłow. M. M.: Słyszałam, Ŝe w świątyni nie uŜywa się organów. Czy to prawda? Ks.: Tak, nie uŜywamy organów. Wystarczą nam struny głosowe. ( śmiech) M. M.: Jak wyglądają sakramenty, na przykład spowiedź? Ks.: Spowiedź polega na podejściu do księdza, uklęknięciu przed Ewangelią i krzyŜe, pocałowaniu krzyŜa i wyznaniu grzechów. Kapłan nakrywa głowę grzesznika i spowiada. M. M .: Czym róŜni się ceremonia związana z sakramentem małŜeństwa?

SZKOŁA NA TOPIE

Ks.: Jest bardzo podobna, tylko w naszej cerkwi zakłada się małŜonkom korony. Udzielanie sakramentu trwa jakieś pięćdziesiąt – sześćdziesiąt minut.

A jeśli chodzi o pogrzeb, trumnę stawia się na katafalku i otwiera. Jeśli zmarły wierzący to świecki, ma odsłoniętą twarz, a jeśli to kapłan, jego twarz jest zasłonięta. M. M.: To bardzo ciekawe. Dziękuję.

Page 10: NUMER 15 JUBILEUSZOWY ! WSPOMINAMY NAJLEPSZE …...Woda jest chłodna, ale czysta i przyjemna. Wędrując potokiem, poznałam pstrągi. Pływały, wyskakiwały i podskakiwały nad

10

Marlena Sikorska: Jakie są róŜnice między katolicyzmem a prawosławiem? Ks.: Trzy najistotniejsze: nie uznajemy zwierzchnictwa papieŜa, niepokalanego poczęcia i wniebowzięcia Maryi. M. S.: Czy prawosławni kapłani mogą mieć Ŝonę? Ks.: Mogą mieć, ale pod warunkiem, Ŝe przed święceniami byli juŜ Ŝonaci. Kapłan wyświęcony nie moŜe zawierać związku małŜeńskiego. M. S.: Czy księŜa wyjeŜdŜają na misje? Ks.: Tak wyjeŜdŜają. M. S.: Czy obchodzicie swoje święta tak, jak katolicy?

Ks.: Tak, tylko obchodzone są w innym terminie, poniewaŜ korzystamy z kalendarza juliańskiego. Kinga Bystrzycka: Czy ludzie uzaleŜnieni od papierosów, alkoholu czy narkotyków mają wstęp do świątyni? Ks.: Tak. KaŜdy ma do niej wstęp, kaŜdemu, jeśli chce, kapłan przebaczy grzechy. K. B. Czy kapłani pomagają ludziom uzaleŜnionym? Ks.: Tak. K. B. Bardzo dziękuję i do widzenia. Ks. Proszę – Bóg z tobą.

W dniach od 16 marca do 20 marca 2009r. trwa w SP

96 Maraton Czytelniczy. W kaŜdej klasie, przez

godzinę, zaproszeni goście czytają dzieciom wybrane

ksiąŜki Akcja zakończy się 20 marca

podsumowującymi działaniami: konkursami

czytelniczymi, plakatami popularyzującymi

najciekawszą ksiąŜkę, przebraniem za bohatera

literackiego, recenzję i napisaniem alternatywnego

zakończenia ksiąŜki – do wyboru przez kaŜdą z klas.

Dla dzieci z klasy 4c czytały m. in.: studentki

Kolegium Nauczycielskiego we Wrocławiu, p.

Angelina Burdzy i p. Anna Szymańska. Opowieści o

przygodach wampirka (Angela Sonner-Bodenburg

„Wampirek przeprowadza się”) okazały się tak

ciekawe, Ŝe panie zostały (i pięknie czytały!) przez

dodatkowa godzinę.. Studentki czytały w naszej

szkole, razem z takimi gośćmi jak prof. Jan Miodek.

SZKOŁA NA TOPIE

W dniach 26-31 października 2009 w ramach święta Październik Miesiącem Bibliotek Szkolnych odbył się w naszej

szkole Maraton Czytelniczy z udziałem klas 0-III. Od poniedziałku do piątku uczniowie w ciągu jednej godziny spędzali czas na

Page 11: NUMER 15 JUBILEUSZOWY ! WSPOMINAMY NAJLEPSZE …...Woda jest chłodna, ale czysta i przyjemna. Wędrując potokiem, poznałam pstrągi. Pływały, wyskakiwały i podskakiwały nad

11

słuchaniu fragmentów ksiąŜek. Uczniowie klasy 0 zapoznali się ze zbiorami naszej biblioteki, obejrzeli prezentacje multimedialną, podczas której odgadywali tytuły bajek i wierszy, uczniowie klas I projektowali i wykonywali zakładki do ksiąŜek oraz odbyło się pasowanie na czytelnika biblioteki szkolnej. W klasach II projektowano i wykonywano laurki z Ŝyczeniami dla szkolnej biblioteki oraz odbył się konkurs pt. Znam tę baśń, a w klasach III konkursy: plastyczny pt. Moja ulubiona lektura i konkurs pięknego czytania ksiąŜki pt: Oto jest Kasia. Zwycięscy klasowych konkursów w nagrodę mogli wziąć udział w Baśniowej Nocy w Bibliotece. Od godziny 18.00 w piątek 30.10 do godziny 8.00 rano 31.10. dzieci spędziły czas w szkole. Nasza szkoła jeszcze nie przeŜyła takiej ekscytującej nocy, były konkursy, zabawy, wędrowaliśmy po ciemnych korytarzach w świetle latarek w poszukiwaniu skarbu, przebieraliśmy się za niezwykłe postaci, a przed snem słuchaliśmy bajek. Była to niezapomniana noc w bibliotece i szkole.

NAGRODY W KONKURSIE POETYCKIM

4 uczennice koła polonistycznego prowadzonego przez p. Gabrielę Łukowiak wzięły

udział w VII Międzyszkolnym Konkursie Poetyckim „I ty moŜesz zostać poetą”.

Na 75 uczestników z 20 szkół - dwie nagrody, to III miejsce Małgosi Tracz i

wyróŜnienie Aleksandry Mycek, uczennic klasy 5c.

Najlepsze prace zostały opublikowane na stronie internetowej Szkoły Podstawowej

nr 90 (www2.sp90.wroclaw.pl) oraz na stronie organizatora konkursu

(www.republika.pl/kjanowiczmk) Biała zima

Idę aleją zasianą białym puchem, widzę radosne dzieci bawiące się na śniegu, drzewa kołyszące się na wietrze śnieŜki latające koło nosa. I tak sobie idę z saneczkami u boku. Patrzę na to wszystko, i wiem Ŝe zima juŜ jest.

SZKOŁA NA TOPIE

Page 12: NUMER 15 JUBILEUSZOWY ! WSPOMINAMY NAJLEPSZE …...Woda jest chłodna, ale czysta i przyjemna. Wędrując potokiem, poznałam pstrągi. Pływały, wyskakiwały i podskakiwały nad

12

Złota łąka Na złotej łące kwiaty kwitnące, słońce gorące, niebo błyszczące. Ptaki śpiewają i wiatr się kołysze, na takiej łące nie tak jak w mieście. Gwarnym, szarym i smutnym Wrocławiu. W odległym świecie gdzie wiatr do snu cię utuli zaśniesz jak w raju na

srebrzystym polu zasianym kwiatami.

Małgorzata Tracz, klasa Vc

Samotność Siedzę tak, sama na ławce w opuszczonym parku, wiatr szorstki i zimny ociera moje delikatne i bezbronne ciało, nie obarczone Ŝadną bratnią duszą, która mogłaby mnie jakoś pocieszyć. Parasol, który mnie chroni przed deszczem Łamie się w jednej chwili, tracąc wszelką moŜliwą nadzieję na szczęście. Deszcz na moich polikach spływa i zamienia się w kłujący lód. Zimno doskwiera mi bez przerwy i nie odstępuje na krok. Ludzie przechodzą obok szczęśliwi i beztroscy. Gdy patrzę tak na nich, towarzyszy mi uczucie osamotnienia. Nagle czuję nieprzyjemny powiew zimy,

A ja nie mam się gdzie schronić, myślę tak sobie: MoŜe w pobliskiej stodole, która nie ma juŜ gospodarza? Dawno temu oddał się w ręce śmierci, on takŜe Jak ja, nie miał rodziny. Gdy tak siedzę zamyślona, słyszę grzmot Błyskawicy, która niszczy samotny dąb stojący w polu, Pod którym chroniłam się latem przed słońcem. Wyobraziłam sobie, Ŝe jestem tym drzewem rosnącym Samotnie na polu Ŝycia, które ulega swej samotności… I w tym momencie przeszedł mnie dreszcz…

Ola Mycek

Święta Święta to miły czas, Który spędza się w rodzinnym gronie. Święta to ozdoba miast, Kieda kawałek chleba daje się nawet wronie. Śnieg otula domy i drzewa Stojące za oknem. Na podwórzu bałwany śmieją się

Do ludzi, Siejąc radość świątecznej miłości. Dziadek mróz maluje Świąteczne wzory na oknach. Dzieci cieszą się, bo prezenty leŜą pod choinką Zapakowane w ozdobnych workach.

Ola Mycek