numer 3 20.12.2013 chamstwo - uwm.edu.pl · chamstwo w państwie, numer 3, 20.12.2013 2 zbliżają...
TRANSCRIPT
NUMER 3 20.12.2013
Chamstwo
Państwie
Temat numeru:
Cała Polska krzyczy
„Trybson”
Chamstwo w Państwie, numer 3, 20.12.2013
2
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia – czas spokoju, spotkań z rodziną, dzielenia
się opłatkiem i wręczania prezentów. Jednak my, wyrwani z wiru zakupów i przygotowań,
mamy dla was kolejny numer naszego „Chamstwa w Państwie”.
W tym numerze zastanowimy się przede wszystkim nad fenomenem „Warsaw Shore”,
który od ponad miesiąca opanował całą Polskę. Sprawdzimy też co porabiają byli bardzo
znani politycy oraz jakie zmiany szykują się w Olsztynie. Oprócz tego przekażemy
sensacyjne doniesienia o tym, że Polacy jednak zagrają na mundialu w Brazylii, zanalizujemy
zawartość nowego czasopisma o tematyce filmowej oraz jak zwykle poruszymy kilka
problemów typowego Polaka.
Na koniec mamy dla Was dodatek specjalny, w którym ... no właśnie. Jeśli ktoś z Was
nie chce wiedzieć co go czeka, lepiej niech do niego nie zagląda – koniec świata w 2012 roku
to nic w porównaniu z tym co wydarzy się za rok!
Przy okazji w imieniu całej redakcji pragnę złożyć wszystkim naszym czytelnikom
najlepsze życzenia świąteczne i noworoczne. Żeby przyszedł do Was gruby Mikołaj, a 2014
rok był lepszy od tego, który powoli się kończy.
Przemysław Kucharzak, redaktor naczelny
SPIS TREŚCI
Powrót olsztyńskiego politycznego pariasa ..................................................................................... str. 3
Spadające gwiazdy z wiejskiej ........................................................................................................ str. 4
Sposób na weekend ...............,......................................................................................................... str. 7
O mentalności Polaka – interesowność ...........................................................................................str. 9
Cała Polska krzyczy „Trybson” ..................................................................................................... str. 10
Ale „Kino”! .................................................................................................................................... .str. 12
Nie wybrali Polski – zagrają na mundialu ..................................................................................... str. 13
Dodatek specjalny ........................................................................................................................... str. 15
Chamstwo w Państwie, numer 3, 20.12.2013
3
POLITYKA
Powrót olsztyńskiego politycznego pariasa
Pod koniec listopada w Olsztynie pokazano wyniki sondażu stworzonego przez
Millward Brown dla „Gazety Wyborczej”, które przedstawiły jakie poparcie ma obecny
prezydent Piotr Grzymowicz. Został srogo oceniony przez respondentów. Jego poparcie
w tym sondażu wyniosło tylko 16%. Jest to niski wynik i w porównaniu z prezydentami
innych dużych miast, jest on bardzo nisko. Wynik uzyskany przez Grzymowicza jest
dwa razy gorszy od sondażu „Gazety Wyborczej” w Olsztynie w 2010 roku. Obecny
wynik nie daje szans na reelekcję. Jest to echo referendum, które się nie odbyło przez
niedopełnienie wszystkich warunków, a mianowicie ilości podpisów pod wnioskiem.
Politykiem, który miałby wygrać wybory w Olsztynie, jest były prezydent, Czesław
Małkowski. Po aferze, w którą był uwikłany, musiał walczyć w referendum z obecnym
prezydentem miasta. Małkowski był oskarżony o molestowanie seksualne i gwałt na
pracowniczkach Urzędu Miasta w 2008 roku. Został wtedy zatrzymany przez policję,
a prokuratura zastosowała środek zapobiegawczy w postaci zawieszenia w obowiązkach
i wprowadzeniu komisarza. W 2011 roku białostocka prokuratura postawiła Małkowskiemu
cztery zarzuty dotyczące czterech osób pokrzywdzonych – gwałt i usiłowanie gwałtu oraz
uporczywe naruszanie praw pracowniczych. Obecnie jest radnym.
Co jest jeszcze dziwniejsze w tym
sondażu, to ilość możliwych głosów na Lidie
Staroń z Platformy Obywatelskiej, która ma
poparcie kształtujące się na poziomie 13%.
Prawie dogoniła obecnego prezydenta. Czwarte
miejsce w tym sondażu uzyskałby Jerzy Szmit,
poseł Prawa i Sprawiedliwości, który ma zamiar
kandydować na stanowisko prezydenta już
kolejny raz z rzędu. Wynik, który by uzyskał,
wynosiłby 7%. Póki co nie udało mu się włączyć
do walki o fotel prezydenta miasta. Osoby
niezdecydowane stanowiły 20% respondentów.
Jest to wielu niezdecydowanych wyborców.
Specjaliści od marketingu politycznego zwracają uwagę na to, że w Olsztynie nie ma
nowych twarzy i dlatego Czesław Małkowski ma tak duże poparcie. Kiedy patrzymy na taką
Chamstwo w Państwie, numer 3, 20.12.2013
4
stawkę. Mowa jest też o tym, że Małkowski jest znakomitym PR-owcem i potrafi do siebie
przekonywać ludzi – wie komu uścisnąć dłoń, żeby coś załatwić. Potrafił on spotkać się
z ludźmi i rozmawiać o ich problemach. Grzymowicz może zabetonować całe miasto, ale to
nie zastąpi rozmowy z innymi ludźmi. Popierają go ludzie w wieku powyżej 60 lat. Młodzi
nieszczególnie są pochlebni obecnemu prezydentowi.
Agitacja polityczna to nie jest cel niniejszego artykułu. Jest to swoiste obiektywne
pokazanie. jak się kształtują oceny mieszkańców „Krainy Tysiąca Jezior”. I prawdopodobnie
nastąpi powrót Czesława Małkowskiego.
Maciej Kruszyński
fot. Gazeta.pl
SPADAJĄCE GWIAZDY Z WIEJSKIEJ
Jeszcze kilka lat temu byli wysokimi rangą politykami, pełniącymi niekiedy
bardzo ważne funkcje państwowe. Dziś to zapomniane gwiazdy polskiej sceny
politycznej, o których już od dawna mówi się bardzo niewiele. „Chamstwo w Państwie”
sprawdziło jak obecnie żyją Ci, którzy kiedyś byli na ustach wielu Polaków. Pod lupę
wzięliśmy osiem osób.
Mija pięć lat, odkąd z polskiej sceny politycznej zniknęła Renata Beger.
Charyzmatyczna posłanka Samoobrony była jednym z wesołych symboli IV
Rzeczypospolitej, choć tak naprawdę oprócz zasiadania
w ławach poselskich, nie może pochwalić się pełnieniem
żadnej poważnej funkcji. Brak wysoko postawionej posady
nadrabiany był jednak w mediach – kontrowersyjne
wypowiedzi Renaty Beger sprawiały, że rozgłosu jej nie
brakowało. Największą sławę przyniosło jej stwierdzenie:
„lubię seks jak koń owies”, wypowiedziane na łamach Super Expressu. Ostatnie medialne
doniesienia z udziałem Beger pochodzą z 2007 i 2008 roku – nieudane wybory
parlamentarne, wykreślenie z władz Samoobrony, aż w końcu wycofanie się z polityki.
Obecnie jest prezesem jednego z rolniczych związków zawodowych, działającego przy Partii
Regionów.
Kariera polityczna Piotra Ikonowicza z pewnością nie może posłużyć jako scenariusz
do filmu biograficznego, wszak jeden z liderów Polskiej Partii Socjalistycznej był posłem
tylko jednej kadencji – od 1997 do 2001 roku. Do Sejmu wszedł z list Sojuszu Lewicy
Chamstwo w Państwie, numer 3, 20.12.2013
5
Demokratycznej, uzyskując ponad 32 tysiące głosów. Dziennikarz, zasiadający w ławach
poselskich, nie był zbyt aktywnym uczestnikiem życia politycznego, stąd wszystkich
zaskoczyła decyzja o jego starcie w wyborach prezydenckich w 2000 roku. Wybory
zakończyły się dla Ikonowicza klęską – zdobył on niewiele więcej głosów niż w wyborach do
parlamentu, z tym, że w wypadku wyborów prezydenckich można było na niego głosować
w całym kraju a nie tylko w jednym okręgu. Rok później w wyborach do parlamentu uzyskał
tylko 900 głosów i wypadł z politycznych rozgrywek na najwyższym szczeblu. W 2007 roku
wystartował w wyborach do Sejmu jako „jedynka” z listy Samoobrony w Warszawie, lecz
i tym razem poniósł porażkę. Obecnie publicysta kilku tygodników, żyjący raczej w cieniu
swojej sławnej siostry – restauratorki Magdaleny Gessler.
Osiemnaście lat w Sejmie spędził Jan Rokita – zasiadał w nim od 1989 do 2007 roku.
Popularność zapewniło mu zasiadanie w pierwszej komisji śledczej – dotyczyła ona tzw. afery
Rywina, której obrady transmitowane były przez telewizję. Przewodniczył także „gabinetowi
cieni PO”, który miał nadzorować pracę rządu PiS. W 2007 roku wycofał się z działalności
politycznej. W 2009 roku było o nim głośno za sprawą zakłócania spokoju na pokładzie
samolotu linii lotniczych Lufthansa. Platformę Obywatelską opuścił w maju 2013 roku –
został z niej wyrzucony za… niepłacenie składek członkowskich.
Największym zaskoczeniem
polskiej polityki w 2005 roku była
nominacja na premiera rządu po
wyborach parlamentarnych wygranych
przez PiS. Większość ekspertów
w ciemno obstawiała Jarosława
Kaczyńskiego jako nowego prezesa
Rady Ministrów, stało się jednak
inaczej i schedę po Marku Belce objął
Kazimierz Marcinkiewicz. Sympatyczny premier szybko zyskiwał poparcie, a jego słynne
„yes, yes, yes” po wynegocjowaniu budżetu unijnego, stało się prawdziwym hitem. Otrzymał
nawet Wiktora 2005 w kategorii najpopularniejszy polityk. W lipcu 2006 roku podał się do
dymisji, następnie pełnił obowiązki prezydenta Warszawy. W 2009 roku rozwiódł się z żoną
Marią i poślubił dużo młodszą od siebie partnerkę, dzięki czemu trafił na pierwsze strony
gazet. Od kilku lat niewiele słychać o Marcinkiewiczu – ostatnie doniesienia mówią
o założeniu przez niego w 2013 roku Instytutu Myśli Państwowej.
Chamstwo w Państwie, numer 3, 20.12.2013
6
Roman Giertych był wicepremierem rządu oraz ministrem edukacji narodowej
w latach 2006-2007. Jego działalność polityczna wzbudzała wiele kontrowersji – do dziś
wypominane są mu pomysły dotyczące wprowadzenia mundurków szkolnych czy amnestię
dla uczniów, którzy nie podołali egzaminom maturalnym w 2006 roku. Po rozpadzie koalicji
rządowej, zaliczył jeszcze nieudane dla siebie wybory parlamentarne, by wycofać się
z działalności politycznej. Obecnie pracuje jako adwokat, widywany jest również jako ekspert
polityczny w programach publicystycznych.
Zyta Gilowska była jednym z odkryć Prawa i Sprawiedliwości podczas rządów tej
partii. W styczniu 2006 roku została powołana na stanowisko wicepremiera i ministra
finansów w rządzie wymienianego już Kazimierza Marcinkiewicza. Tę samą rolę pełniła
w gabinecie Jarosława Kaczyńskiego, będąc jednocześnie jedną z najbardziej
rozpoznawalnych postaci rządu. W kolejnych wyborach parlamentarnych weszła do Sejmu
i zasiadła w opozycji – nie trwało to jednak długo, gdyż po niespełna trzech miesiącach
zrzekła się mandatu poselskiego. Od stycznia 2010 do października 2013 roku Gilowska
figurowała w składzie Rady Polityki Pieniężnej. Teraz przyszedł czas na zasłużoną emeryturę.
Jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci okresu zmiany ustrojowej w Polsce był
Marian Krzaklewski. Od 1980 był aktywnym członkiem „Solidarności”, a od 1991 do 2002
roku stał na czele tego związku
zawodowego. W latach 90. brał
aktywny udział w krajowym życiu
politycznym, zasiadał również
w ławach poselskich w latach 1997-
2001. Jako przewodniczący partii, która
wygrała wybory – Akcji Wyborczej
Solidarność – był nawet wymieniany
jako główny kandydat na stanowisko
premiera, które zajął jednak Jerzy
Buzek. Od 2001 roku o Krzaklewskim słuch zaginął – jego nazwisko po raz ostatni pojawiło
się przy okazji wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku, kiedy to nieudanie
ubiegał się on o mandat europosła z ramienia Platformy Obywatelskiej.
Trochę zapomnianym, ale wciąż wspominanym posłem jest Gabriel Janowski –
parlamentarzysta pierwszej, trzeciej i czwartej kadencji Sejmu RP, prawdziwa perełka wśród
sejmowych showmanów. Były minister rolnictwa i gospodarki żywnościowej zasłynął m.in.
okupowaniem mównicy w ramach protestu przeciwko prywatyzacjom czy ekscentrycznymi
Chamstwo w Państwie, numer 3, 20.12.2013
7
podskokami na korytarzu sejmowym przed debatą na temat odwołania ministra skarbu.
W tym ostatnim wypadku Janowski przyznał, że… ktoś dosypał mu narkotyki, stąd takie a nie
inne postępowanie. Być może obecnie brakuje takiej osobowości w polskim parlamencie –
Janowski na powrót nie ma już jednak większych szans. W ostatnich wyborach, w 2011 roku,
uzyskał co prawda 13 tysięcy głosów, ale startował z ramienia własnej (mało znanej) partii
Przymierze dla Polski, która nie zdobyła zaufania wyborców i do Sejmu nie weszła.
Kto wie, być może już za kilka lat nazwiska Marcinkiewicza, Giertycha czy Rokity
zostaną zastąpione przez Kaczyńskiego, Komorowskiego czy Tuska. Warto jednak pamiętać
o tych, którzy tworzyli niegdyś polską scenę polityczną, ze szczególnym uwzględnieniem
obietnic wyborczych, które udało lub nie udało im się spełnić.
Michał Kowalczyk
fot. Wikipedia.org; wyborcza.pl i newsweek
PROBLEMY POLAKÓW
Sposób na weekend
Sobota, godzina dwunasta. Niczego nieświadomy idziesz do centrum handlowego,
bo musisz coś kupić, bądź też załatwić. Oczywiście, chcesz wyjść stamtąd jak
najszybciej. Jest weekend, masz ochotę na relaks. Jednak coś ci
w tym przeszkadza. Co może komukolwiek przeszkodzić w tej prostej czynności? –
myślisz sobie.
Ja wiem, co sprawia, że nie pojawiam się tam w dni wolne i po południu. Tłum, piski,
krzyki, kolejki i pełno, pełno wynalazków. Tutaj mam na myśli ludzi, którzy bezmyślnie
przemierzają korytarze centrum handlowego w nieokreślonym tak naprawdę celu. Chodzą
z kąta w kąt i patrzą w sufit. Tylko po co?
Może to jest ich sposób na spędzenie wolnej soboty, trochę dziwne, ale co kto lubi.
Zastanawiam się tylko dlaczego, idąc tam w konkretnym celu, muszę na to wszystko patrzeć,
męcząc się jednocześnie. To właśnie zniechęca mnie do centrów handlowych, dlatego trudno
jest mi zrozumieć osoby, które nie dość, że spędzają tam swój wolny czas, to jeszcze zabierają
tam dzieci. Dobrze, że moi rodzice nie fundowali mi takich rozrywek, co za ulga...
Niektórzy twierdzą, że dzieci to lubią, bo widzą kolorowe przyciągające uwagę
wystawy, ale przecież nie od dzisiaj wiadomo, że centra handlowe są niebezpieczne dla
dzieci, co potwierdzają lekarze i psychologowie. Pierwszym zagrożeniem dla maluchów jest
klimatyzacja w upalne dni, która jak wiadomo nie jest najzdrowsza na świecie, natomiast
Chamstwo w Państwie, numer 3, 20.12.2013
8
zimą dziecko narażone jest na przegrzanie. Z zimnego powietrza wchodzi do ogrzanych
pomieszczeń i pozostaje w kurtce. Poważne niebezpieczeństwa w galeriach i hipermarketach
stanowią zanieczyszczenia, a jesteśmy najbardziej narażeni na kontakt z nimi poprzez wózki
zakupowe, w których dzieciaki zazwyczaj siedzą. Inspekcje, które zostały przeprowadzone
w Polsce wykazały zanieczyszczenia wózków sklepowych przez bakterię Coli, jaja pasożytów
i toksoplazmozę. Kolejnym zagrożeniem jest głośna muzyka puszczana w każdym z tych
sklepów i ciągły hałas. Niestety narażanie dziecka na długotrwałe przebywanie w tak
głośnych miejscach, niesie za sobą poważne skutki. Są to między innymi: uczucie lęku,
zaburzenie koncentracji i orientacji oraz niebezpieczeństwo dla słuchu dziecka, wiążące się
z początkiem głuchoty. Dzieci mają dużo wrażliwszy słuch od dorosłych i słyszą więcej.
W związku z tym warto się zastanowić, czy rzeczywiście to dla nich taka frajda.
Kolejną rzeczą, której kompletnie nie rozumiem są bezwolni mężczyźni, snujący się
za swoimi kobietami i czekający przed każdym sklepem, kręcąc się bezmyślnie.
Uniemożliwiają oni wejście do sklepu, stojąc jak manekiny z reklamówkami. Jak na nich
patrzę to robi mi się ich żal. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła zaproponować mojemu
chłopakowi taki rodzaj spędzenia wolnego czasu. Po prostu nie jestem w stanie tego pojąć.
Wolę załatwiać takie rzeczy sama, szybko i bezboleśnie. Po co miałabym zmuszać go do tego,
żeby pomagał mi wybrać nowe spodnie albo buty. To raczej żałosne, jeżeli nie mam z kim
iść, to już lepiej zaproponować to koleżance, która na pewno się ucieszy, bo jak wiadomo
kobiety zawsze mają coś do kupienia, a razem zawsze raźniej. Jednak ja chyba traktuję
zakupy trochę inaczej, czyli mówiąc w skrócie „po męsku”, co nie oznacza, że każdy
przedstawiciel tej płci też tak ma, w obecnych czasach na pewno nie. W czasach kiedy
chłopcy lubią wyglądać jak dziewczynki. Kolorowe, obcisłe rurki, piękne fryzurki, dekolty,
wiecie o co chodzi. Lubię przyjść, kupić i wyjść. Męczą mnie podróże po sklepach i nie mam
przyjemności z długich wycieczek po centrum handlowym. Rozumiem, że ludzie robią
zakupy, że te miejsca po to są, ale po co zabierać ze sobą całą rodzinę w wolny od pracy
dzień, do zatłoczonego i głośnego miejsca, tylko dlatego, że mama musi kupić sobie nową
Chamstwo w Państwie, numer 3, 20.12.2013
9
bluzkę? Nie lepiej pójść na spacer, cieszyć się swoim towarzystwem w sprzyjających do tego
warunkach? Centra handlowe to są tylko sklepy. Co prawda znajdują się w nich również
restauracje, jakieś knajpki, ale zapewne każdy kto wybiera się na obiad poza domem, nie
wybierze tamtejszych placówek gastronomicznych. Bo przecież miło jest zjeść w spokojnym,
nastrojowym miejscu, bez zbędnych hałasów i tysiąca ludzi wokół. Niestety sieciówki,
w których często kupuję ubrania, znajdują się właśnie w centrum handlowym i muszę znosić
te widoki regularnie. W tym momencie na pytanie czy chcę iść na zakupy, odpowiem
stanowcze nie. Dlaczego? Bo nie chcę się denerwować , przede mną weekend. Mam zamiar
spędzić go w spokoju, a wizyta w tym miejscu, w to niewątpliwie urocze czwartkowe
popołudnie na pewno nieco wyprowadziłaby mnie z równowagi.
Magdalena Malińska
fot. benc.pl
O mentalności Polaka – interesowność
Właśnie nad czymś pracujesz, a ktoś proponuje pomoc. Zgadzasz się? Nie tak
szybko. Pierwsza myśl jaka przychodzi ci do głowy, to „ciekawe co będzie z tego miał”
albo „czego oczekuje w zamian?”. Przez myśl nikomu nie przejdzie, że to może być
bezinteresowna pomoc. Zawsze musi być „coś za coś”. Szukamy na siłę dziury w całym.
Jesteśmy pełni negatywnych emocji i bardzo ciężko nas zadowolić. Dlaczego tak się
dzieje?
Niestety takiego zachowania jesteśmy uczeni już od najmłodszych lat. Być może
rodzice nie są świadomi, jak dużą krzywdę robią swoim dzieciom, mówiąc: „Chcesz na kino?
Posprzątaj pokój, to porozmawiamy” albo „jeśli zrobisz babci zakupy, to możesz iść na tę
imprezę”. Powinniśmy dawać dobry przykład. Pokazywać, że robimy coś dla innych dlatego,
że nam na nich zależy. Dobre uczynki powinny płynąć z dobrego serca, a nie z chęci dostania
czegoś w zamian.
Chamstwo w Państwie, numer 3, 20.12.2013
10
Zbliżające się Święta Bożego Narodzenia
to idealna okazja, żeby pokazać naszą
bezinteresowność. Zgodnie z tradycją, która
nakazuje dzielić się dobrem i miłością, możemy
pomóc tym, którzy najbardziej tej pomocy
potrzebują. Dziś polecam stronę, dzięki której
zobaczycie, że dawanie innym kawałka siebie, nie
boli i jest prostsze niż się wydaje.
- szlachetnapaczka.pl – wiele rodzin potrzebuje pomocy, jakiejkolwiek. Mogą to być ubrania,
leki, żywność lub pieniądze. Ty decydujesz jak pomagasz i komu pomagasz. W zamian
dostajesz wdzięczność i poczucie, że jesteś lepszym człowiekiem. Tego nikt ci nie zabierze.
Wesołych Świąt!
Magdalena Szczepańska
fot. Polskalokalna.pl i uwmfm.pl
RÓŻNE OBLICZA KULTURY
Cała Polska krzyczy „Trybson”!
Polacy mają nowych idoli. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez firmę
Nielsen Audience Measurement, nowy program wyprodukowany przez MTV, ogląda w
paśmie premierowym średnio 141 tysięcy widzów! „Warsaw Shore” notuje kilkanaście
razy wyższy udział w rynku od średniego dobowego udziału stacji i daje MTV Polska
zdecydowaną wygraną z konkurencją. Z czego wynika taka dysproporcja? Dlaczego to
reality show budzi tak negatywny wydźwięk w Internecie? Przyjrzyjmy się bliżej tej
produkcji.
Chamstwo w Państwie, numer 3, 20.12.2013
11
„Ekipa z Warszawy” jest programem na licencji. Jego pierwowzorem jest program
stworzony przez amerykański oddział MTV, „Jersey Shore”, który zdobył olbrzymią
popularność i stał się najpopularniejszym programem w historii tej stacji. Jego obsadzie
przypisuje się wprowadzenie do codziennego użytku nowego słownictwa. Odbyła się nawet
konferencja na Uniwersytecie w Chicago, której celem było zbadanie wpływu programu na
kulturę amerykańską. W 2010 roku bohaterowie reality show trafili nawet na listę 10
najbardziej inspirujących osób roku Barbary Walters. Z drugiej strony, mimo dużej
popularności, są bardzo negatywnie postrzegani przez zwykłych ludzi. Jednemu
z uczestników firma Abercombie & Fitch chciała nawet zapłacić, aby ten przestał nosić jej
ubrania i nie robił złego PR-u. Jak dotąd powstało już 6 sezonów, nie dziwi więc, że inne
kraje zaczęły masowo produkować programy na licencji, czego efektem jest powstanie np.
„Ekipy z Newcastle”, „Ekipy z Cardiff” i wspomnianej na początku „Ekipy
z Warszawy”. Główna idea programu to pokazanie życia prawdziwych młodych ludzi, co jest w tym
formacie rozumiane przez pokazanie licznych libacji alkoholowych, wychodzenie do klubów
i uprawianie seksu z przypadkowo poznanymi osobami. Nie inaczej jest w polskiej wersji.
Choć program nazywa się „Ekipa z Warszawy”, nie znajdziemy w nim żadnej osoby, która
urodziła się w tym mieście. Mamy za to mieszkańców m.in. Będzina, Płocka, Poznania
i Żmigrodu. Jednak nie stanowi to żadnego
problemu, bo bohaterowie od razu zadomowili się
w stolicy. Silną stroną tego programu są barwne
osobowości, które choć nie grzeszą inteligencją, mają
dużo do powiedzenia. Większość z tych postaci się
wyróżnia, jednak najwięcej emocji budzi Paweł
„Trybson” Trybała. Jego wypowiedzi szybko zyskały
sławę w Internecie. Został przez fanów ochrzczony
„królem gąsek”, bo jak sam o sobie mówi: „żadna
gąska mi nie odmówiła”. Oczywiście posiada
również inne atuty. Świetnie zna angielski, co
udowodnił w rozmowie z bliżej nieznaną Portugalką.
Umie również bardzo dobrze argumentować i zna
siłę perswazji, co udowadnia jedna z jego
wypowiedzi: „choć spać ze mną, bo się nie wyśpisz”.
„Trybson” dba również o sprawność fizyczną. Jest
nawet mistrzem świata amatorskich zawodów MMA.
O jego sile przekonał się już jeden z uczestników
„Warsaw Shore”. Nie warto z nim zadzierać.
„Ekipa z Warszawy” okazała się hitem w Polsce. Z tygodnia na tydzień bije swój
rekord oglądalności. Czy jest to program potrzebny w polskiej telewizji? Z pewnością wielu
z nas powie, że nie. Nie zmienia to jednak faktu, że choć to reality show jest kontrowersyjne
i nie grzeszy inteligencją, daje odbiorcom jakąś dozę radości. Paradokumenty również są
przecież przez większość ludzi negatywnie odbierane, jednak coraz więcej tego typu
produkcji możemy znaleźć w polskiej telewizji. Stacje idą z duchem czasu i starają się dotrzeć
do jak największej ilości grup społecznych, stąd nastawienie również na takie programy.
Widownia „Warsaw Shore” ogląda co niedziele premierowe odcinki głównie po to, aby mieć
się z czego później wyśmiewać, bo jak twierdzą użytkownicy Internetu: „to jest tak głupie, że
aż śmieszne”.
Mateusz Kossakowski fot. mtv.pl
Chamstwo w Państwie, numer 3, 20.12.2013
12
FILM
Ale "Kino" !
W listopadowym numerze miesięcznika "Kino" mamy wiele informacji ze świata
filmu. Są recenzje nowych produkcji, książek, jest podany repertuar kin, a także
festiwalowe ciekawostki. Jednak czy informacje o festiwalach nie przytłaczają nieco
całej treści magazynu?
Już na początku czasopisma mamy rubrykę pt. "Imprezy filmowe",
a w niej opisane 5 polskich festiwali, które odbyły się w listopadzie. Ich krótkie
przedstawienie wprowadza czytelnika w świat filmowych konkursów. I tyle by wystarczyło.
Jednak prawie w każdym artykule mamy jakąś wzmiankę o festiwalach m.in. w artykułach:
"Mroczne portrety współczesności", "Świat według Kechiche`a" czy w "Porachunkach
z rzeczywistością". Na pewno jest to zabieg mający na celu przybliżenie czytelnikom
informacji na temat filmów kina niezależnego, które zostają wyróżnione na wielu festiwalach,
jednak osoby niebędące zainteresowane takim repertuarem, nie poczują się
usatysfakcjonowane.
Dużym plusem tego numeru jest niewielka liczba reklam, a te które się pojawiają,
w dużej mierze odnoszą się do świata filmów (a także festiwali). Atutem magazynu jest także
nowoczesna szata graficzna, a infografika jest bardzo rozbudowana. Ale czy nie za bardzo?
Chamstwo w Państwie, numer 3, 20.12.2013
13
W artykule " Mroczne portrety współczesności" mamy tak duże zdjęcia, że zajmują więcej
miejsca niż tekst. Ma on 3 strony, a równie dobrze mógłby mieć 1,5.
Najciekawszym artykułem jest ten o Sławomirze Idziaku, polskim autorze zdjęć
filmowych. Andrzej Bukowiecki przybliża nam jego sylwetkę oraz początki kariery
nominowanego do Oscara za zdjęcia do filmu "Helikopter w ogniu". Jest tu wiele
interesujących informacji na jego temat m.in. filmografia, a także opis "rozwiązań
artystycznych i środków technicznych", jakie wykorzystuje Idziak w pracy. Od czasopisma
jakim jest "Kino" oczekuje się wszechstronności, dlatego brakuje mi w nim więcej artykułów
poświęconych kulisom powstawania produkcji filmowych.
Recenzje filmów, czyli niejako główny dział "Kina" , w tym wydaniu są na wysokim
poziomie. Analizowane filmy są różnorodne – zaczynamy od "Wenus w futrze" Romana
Polańskiego, gdzie znajdziemy wiele trafnych porównań do innego filmu reżysera pt. "Rzeź",
a kończymy na filmie dokumentalnym, który portretuje wybitnego filmowca Stanisława
Lenartowicza. Recenzje są zwięzłe, bogate treściowo, analizowane są struktury filmów,
a użyte do tego metafory są przykładem profesjonalizmu krytyków.
Listopadowy numer "Kina" podtrzymuje dosyć wysoki poziom, choć niestety nie jest
to pismo dla każdego. Cena także nie zachęca do kupna- 8,50 zł to sporo jak na magazyn.
Mam nadzieję, że kolejny numer będzie bardziej atrakcyjny treściowo niż ten.
Monika Krępska
SPORT
Nie wybrali Polski – zagrają na mundialu
O tym, że naszej kadry na MŚ 2014 w Brazylii nie
będzie, wiemy od kilku dobrych miesięcy. Jednak na mundialu
będziemy mieli „polskie” akcenty. No właśnie, czy polskie?
Dziś przedstawimy sylwetki najbardziej znanych zawodników,
którzy mogli grać z orzełkiem na piersi, ale wybrali inną
reprezentację – dlatego na mundial pojadą.
Oczywiście należy zacząć od dwójki z reprezentacji Niemiec, o której powiedziano
i napisano chyba już wszystko. Lukas Podolski i Miroslav Klose mają w kadrze Niemiec
pewne miejsce, ale w sercach naszych kibiców miejsce zapewnione ma już tylko ten
pierwszy. Lukas urodził się w Gliwicach i sam często przyznaje, że jest tak naprawdę
Polakiem, a do gry w reprezentacji Niemiec zmusiła go sytuacja w PZPN-ie. Podolski często
Chamstwo w Państwie, numer 3, 20.12.2013
14
odwiedza nasz kraj i nigdy nie wyparł się tego, że pochodzi znad Wisły. Mówi doskonale po
polsku, a zdobywając bramki w meczu z naszą reprezentacją na Euro 2008 w ogóle się nie
cieszył, wręcz przeciwnie – było mu zwyczajnie smutno, że krzywdzi swoją prawdziwą
ojczyznę. Inaczej sytuacja przedstawia się z Miroslavem Klose. Ten świetny napastnik nie jest
już tak świetnym człowiekiem jak Lukas. Pomimo tego, że jego rodzice są Polakami, on
niechętnie się do tego przyznaje. Z dziennikarzami, nawet polskimi, rozmawia po niemiecku,
a za gola strzelonego naszej reprezentacji pewnie oddałby kilka innych.
W reprezentacji innego wielkiego faworyta
i gospodarza mundialu – Brazylii być może zagra Luis
Kasmirski. Obrońca Atletico Madryt występował już
w kanarkowej koszulce, więc temat jego gry dla biało-
czerwonych jest zamknięty, a taki temat istniał. Jednak my
mieliśmy już kiedyś swojego Brazylijczyka, którym był
sławny Roger „Perejro” i chyba na tym jednym przypadku
powinniśmy skończyć. Chociaż trzeba Rogerowi oddać, że
strzelił jedynego dla nas gola na Euro 2008.
Damien Perquis i Ludovic Obraniak – co łączy tę dwójkę? Oczywiście to, że obaj
mieszkają i wychowali się we Francji, ale mają polskie korzenie i grają dla naszej kadry.
Podobna sytuacja była w przypadku Laurenta Kościelnego, którego nazwisko brzmi chyba
najbardziej swojsko z całej trójki. Niestety stoper Arsenalu Londyn szybko wybrał Francję.
Dlaczego? Dlatego, że gdy nasz ówczesny selekcjoner uparcie twierdził, że Laurent jest
„cieniasem”, to szkoleniowiec Trójkolorowych nie próżnował i powołał go do kadry, czym
zamknął temat.
Kościelny – Kasmirski to już naprawdę dobra linia obrony. Co by było, gdyby na
zgrupowaniach naszej kadry bywał jeszcze Phil Jagielka? Stoper Evertonu ma dziadków,
którzy byli Polakami, ale w tym przypadku o nakłonienie go do gry dla Polski byłoby bardzo
trudno. Phil całe życie mieszka i gra w Anglii, więc na pewno jego marzeniem było
reprezentowanie drużyny Synów Albionu. Co sądzi o Polsce? Mówi, że czuje do naszego
kraju sentyment, ale to wszystko.
Ostatnim z graczy, którzy na mundialu w Brazylii mogą zaistnieć, jest Chris
Wondolowski. Amerykanin, którego dziadek w wieku 8 lat wyjechał z Polski do USA i został
tam na stałe. Niestety Chris dosyć szybko wybrał grę dla Stanów Zjednoczonych, a nam
pozostało obejść się smakiem i nadal szukać kogoś, kto mógłby w linii ataku wspomóc
Roberta Lewandowskiego.
Chamstwo w Państwie, numer 3, 20.12.2013
15
Okazuje się zatem, że w Brazylii jacyś tam „Polacy” zagrają. Ba, nawet niektórzy
(Klose, Podolski, Kasmirski) mają realne szanse na zdobycie Pucharu Świata. Jednak dla nas
to marne pocieszenie, gdyż tacy „Polacy” nie dadzą nam tych emocji, które przeżywalibyśmy,
oglądając na boiskach w Brazylii naszą kadrę oraz krzycząc po pierwszym i drugim meczu
„nic się nie stało, Polacy nic się nie stało”.
Przemysław Kucharzak
fot. Igol.pl i wikipedia.org
DODATEK SPECJALNY!!!
Wróżbita Maciej
Nasz trzeci numer będzie wydany, kiedy będziemy
powoli żegnać rok 2013, a powitamy nowy rok 2014. Z tego
właśnie powodu postanowiłem przygotować subiektywną
przepowiednię tego, co stanie się w przyszłym roku, przy
użyciu wielu technik wróżbiarskich. Nie każdy musi w to
uwierzyć. Przyszły rok będzie bardzo interesujący.
Zacznijmy może od polityki, którą zwykle się
zajmowałem. Nowym prezesem Prawa i Sprawiedliwości
zostanie Antoni Macierewicz, który zastąpi Jarosława
Kaczyńskiego z powodu słabych wyników w wyborach do
parlamentu. PiS ledwo osiągnie próg wyborczy i prezydium partii postanowi zmienić
kierunek rozwoju. W wyniku tych wszystkich wydarzeń nowy prezes postanowi kandydować
na stanowisko prezydenta RP.
W platformie Obywatelskiej bez zmian – utrzymanie władzy, ale nie brakuje jak
zwykle piłki nożnej i luźnych konferencji. A teraz ogromna wieść. Propozycje do sesji
w magazynie dla panów dostanie posłanka Twojego Ruchu, Anna Grodzka. To tyle w kwestii
polityki.
Teraz trochę o sporcie. Zbliżają się mistrzostwa świata w piłce nożnej, które
rozgrywane będą w Brazylii. Niesamowitym zwycięzcą zostanie drużyna Hondurasu. Polska
za to spadnie na najniższe miejsce w rankingu FIFA. Również w roku 2014 będziemy mieli
zimowe igrzyska olimpijskie w Soczi. Przed igrzyskami decydenci ogłoszą, że w następnych
letnich igrzyskach nie zobaczymy już piłki nożnej, siatkówki oraz koszykówki. Nowe
dyscypliny to: poker, bierki elektryczne pod wodą i sumo. Protest wielu przywódców państw
Chamstwo w Państwie, numer 3, 20.12.2013
16
nic nie da i wspomniane dyscypliny zostaną skreślone. W ramach protestu reprezentacje tych
krajów zbojkotują igrzyska i mistrzostwa świata. Dzięki temu to właśnie Honduras zostanie
mistrzem świata.
Świat filmu również pokaże nową twarz. Film o katastrofie smoleńskiej będzie
nominowany do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny.
To tylko kilka wydarzeń, które mogą się zdarzyć w roku 2014. Nie odpowiadam za to,
czy się sprawdzą. Większość pewnie nie, jak to bywa z wróżeniem, ale na pewno dla
większości z nas będzie to dobry rok.
STOPKA REDAKCYJNA:
Redaktor naczelny: Przemysław Kucharzak
Sekretarz redakcji: Mateusz Kossakowski
Redaktorzy: Michał Kowalczyk, Monika Krępska, Maciej Kruszyński, Magdalena Malińska,
Magdalena Szczepańska
fot. tapetus.pl