oriana fallaci - wywiad z historią.pdf

632
ORIANA FALLACI WYWIAD Z HISTORIĄ Z włoskiego przełożyły Agnieszka Czepnik Anna Osmólska-Mętrak Joanna Ugniewska Sfery

Upload: kowan7

Post on 14-Jan-2016

52 views

Category:

Documents


2 download

TRANSCRIPT

  • ORIANA FALLACI

    WYWIAD Z HISTORI Z woskiego przeoyy

    Agnieszka Czepnik

    Anna Osmlska-Mtrak

    Joanna Ugniewska

    Sfery

  • SPIS TRECI

    Przedmowa ........................................................................................................................... 4

    WYWIAD Z HISTORI ................................................................................................... 11

    Wstp .............................................................................................................................. 12

    Henry Kissinger .............................................................................................................. 17

    Nguyen Van Thieu ......................................................................................................... 40

    Genera Giap ................................................................................................................... 66

    Norodom Sihanouk ......................................................................................................... 78

    Golda Meir .................................................................................................................... 104

    Jasir Arafat .................................................................................................................... 135

    George Habbasz ............................................................................................................ 150

    Husajn, krl Jordanii .................................................................................................... 165

    Indira Gandhi ................................................................................................................ 175

    Ali Bhutto ..................................................................................................................... 201

    Sirimavo Bandaranaike ................................................................................................ 225

    Pietro Nenni .................................................................................................................. 241

    Giovanni Leone ............................................................................................................ 263

    Giulio Andreotti ............................................................................................................ 288

    Giorgio Amendola ........................................................................................................ 312

    Willy Brandt ................................................................................................................. 340

    Hajle Syllasje ................................................................................................................ 362

    Mohammad Reza Pahlawi ............................................................................................ 382

    Ahmed Zaki Yamani .................................................................................................... 404

    William Colby .............................................................................................................. 427

    Otis Pike ....................................................................................................................... 451

    Mrio Soares ................................................................................................................. 470

    Drugi wywiad z Mrio Soaresem ................................................................................. 486

    lvaro Cunhal .............................................................................................................. 504

    Santiago Carrillo ........................................................................................................... 520

    Helder Camara .............................................................................................................. 541

    Arcybiskup Makarios ................................................................................................... 560

  • Aleksandros Panagulis .................................................................................................. 581

    SUPLEMENT ................................................................................................................... 619

    Nota od wydawcy ......................................................................................................... 620

    Noty biograficzne ......................................................................................................... 622

  • Przedmowa

    Ach, gdyby tak kto przeprowadzi wywiad z Jezusem Chrystusem, eby zatrzyma jego

    gos, myli, sowa! Ach, gdyby tak kto porozmawia przed kamer z Napoleonem!.

    Ambicji jej nie brakowao: tym kim oczywicie chciaaby by ona sama, Oriana

    Fallaci. Niewielu z jej wspczesnych zdoao si obroni przed jej nieugit ciekawoci, przed

    tymi przesuchaniami, ktre mogy niespodziewanie zamieni si w mow prokuratorsk albo

    obrocz, w akt oskarenia. Tego, czego nie da si zrobi z bohaterami dawnych epok, ona

    dokonaa z najwaniejszymi ludmi drugiej poowy XX wieku. Podarowaa nam niezapomnian

    galeri postaci swoich czasw: politykw rzdowych i opozycyjnych, demokratycznych liderw i

    dyktatorw, humanitarnych pacyfistw i bojownikw, przywdcw duchowych, ideologw,

    ludzi czynu. W tym zbiorze wywiadw historia wiatowa staje si ludzka, konkretna, oywiana

    przez osoby z krwi i koci, obnaone w swoich prywatnych historiach, cierpieniach i marzeniach,

    ze wszystkimi przywarami i sabociami, czasem objawiajce irytujc przecitno. Niewielu

    mocarzy tego wiata omielio si odeprze jej oblenie, jej natarczywe pytania. Albowiem

    Fallaci, reyserka i autorka tych wywiadw, miaa ju midzynarodowy presti i autorytet. Bya

    uznawana za jednego z najwikszych reporterw swoich czasw, wysyano j na wszystkie

    kontynenty, bya naocznym wiadkiem krwawych konfliktw, wojen domowych, zamachw

    stanu. Jej pytania do przywdcw nie byy chodne, nie pochodziy z abstrakcyjnego notatnika

    problemw, ale rodziy si czsto z jej osobistych wspomnie wysanniczki na front. Siedzc

    naprzeciw premiera albo generaa jakiej nuklearnej potgi, amerykaskiego sekretarza stanu czy

    te wojskowego dyktatora ktrego z krajw trzeciego wiata, uzbrojona wycznie w

    dziennikarski notes, identyfikowaa si z ofiarami bombardowa, z gnbionymi ludami, z

    wizionymi opozycjonistami, z torturowanymi i zabijanymi dysydentami. Za porednictwem jej

    pyta caa ludzko rozlicza monych tego wiata.

    Wane, aby odczytywa te wywiady w kontekcie ich powstania, w latach

    siedemdziesitych ubiegego wieku, w epoce ju bardzo odlegej ze wzgldu na zasady

    komunikowania si, styl i dziennikarski obyczaj. By to czas, kiedy wielu politykw uwaao

    zachowywanie rezerwy wobec mass mediw za obowizek zwizany z penion przez siebie

    funkcj; kultywowali oni dyskrecj jako form samoobrony, przestrzegali zasady

  • powcigliwoci jako gwarancji swojego wizerunku. Trzydzieci lat pniej wywiad sta si

    gatunkiem pozornie atwym, naduywanym, na pewno zdewaluowanym. Wielu politykw

    zamienio si w kuglarzy, ktrzy wlok swoj twarz z jednego talk-show do drugiego, spdzaj

    wikszo czasu na publicznych zwierzeniach, wykonujc co na ksztat nieustannego

    bezwstydnego i nucego wirtualnego striptizu. Nie dziao si tak w czasach, w ktrych

    powstaway te wywiady z histori. Dla dziennikarki kade spotkanie byo wwczas

    osigniciem, zdobyt fortec, dziennikarsk sensacj, kopalni informacji niedostpnych w

    aden inny sposb. Fallaci przygotowywaa si do tych rozmw jak do pojedynkw. Podchodzia

    swoj zdobycz, uywajc kadego rodzaju broni: od kobiecego uwodzicielstwa po wsplnictwo,

    od prowokacji po szyderstwo. Bya rozmwczyni wymagajc, nieokazujc szacunku,

    zbuntowan. W razie potrzeby potrafia si odwoa do osobistych niechci, zawici, urazw i

    pragnienia odwetu u osb udzielajcych wywiadu, ustawiajc symbolicznie jednych przeciwko

    drugim. Jej rwnolege rozmowy z Henrym Kissingerem i z generaem Giapem, dwoma

    przeciwnikami w wojnie wietnamskiej, albo z Gold Meir i Arafatem, Indir Gandhi i Bhutto s

    przykadami sytuacji, w ktrych reporterka gra na zestawianiu oskare, doprowadzajc do

    swoistej konfrontacji na odlego midzy wielkimi rywalami.

    W wywiadach tych, w opowiadanych przez nie historiach, odnajdujemy korzenie naszej

    wspczesnej historii, rodowd wci otwartych konfliktw, strategiczne bdy, za ktre paci si

    jeszcze dzisiaj. Lektura tych stronic pata dziwne optyczne figle, jakbymy przechodzili przez

    star galeri krzywych zwierciade. Niektre z rozmw wydaj si nam bardzo bliskie, tak

    aktualne s bowiem poruszane w nich tematy: na przykad wywiad z szejkiem Yamanim,

    saudyjskim ministrem do spraw ropy naftowej, przeprowadzony wkrtce po pierwszym kryzysie

    energetycznym, ktry doprowadzi do podniesienia cen ropy o 130 procent (padziernik 1973

    roku). Inne epizody zdaj si bardzo odlege, a jednak bogate w znaczenia, jak gest niemieckiego

    kanclerza Willyego Brandta, klczcego w Warszawie przed pomnikiem upamitniajcym

    powstanie w getcie, i sowa, ktrymi on, przeciwnik Hitlera, tumaczy swoje zachowanie: Nie

    rzuciem si na kolana po to, eby wyzna jak win, ale dlatego, e chciaem utosami si z

    moim narodem. To znaczy z narodem, z ktrego wyszli ludzie odpowiedzialni za dokonanie tych

    potwornoci. Ten gest nie by skierowany tylko do Polakw. By skierowany take do Niemcw.

    Trzeba wsplnie dwiga to brzemi. S to sowa dzi zapomniane, w epoce, w ktrej tylu

    przywdcw wielkich lub rednich mocarstw od Ameryki po Chiny, od Rosji po wiat islamski

  • zdaje si uodpornionych na wszelkie poczucie winy, reaguje alergicznie na propozycje

    autokrytyki, cierpi na niebezpieczn historyczn amnezj. Fallaci utosamia si z uniwersalnymi

    wartociami, ktre zrodziy si na Zachodzie z liberaln demokracj, z prawami czowieka, z

    wolnoci informacji i wanie dlatego nie dopuszcza niespjnoci, nie okazuje pobaania,

    kiedy przyapuje Zachd na racym amaniu tych zasad. W rozmowie z szefem CIA oskara

    Ameryk o wspieranie w imi wolnoci wszystkich tych, ktrzy wolno zabijaj, poczynajc

    od generaa Franco w Hiszpanii, po chilijskiego organizatora zamachu stanu Pinocheta oraz

    faszystowskich dyktatorw w Ameryce aciskiej czy w Azji. Przejmuje j wstrt oraz oburzenie

    w obliczu Realpolitik sekretarza stanu Kissingera, ktry wci posya modych Amerykanw na

    mier (a take po to, by zabijali Wietnamczykw i Kambodan), cho ju dawno ogosi decyzj

    o wycofaniu Ameryki z frontu indochiskiego. Jednak Fallaci nie jest te agodna wobec

    walczcych po przeciwnej stronie, i w istocie wietnamscy przywdcy oskaraj j o to, e jest

    sterowana przez Amerykanw. Jej wieczna podejrzliwo, to, e jest niewygodna,

    niepohamowana, niemia wszystkim wielkim postaciom, z ktrymi si spotyka, stanowi cz jej

    zawodowego przeznaczenia: Fallaci nie chciaa by dworsk portrecistk.

    W starannych i zabawnych wprowadzeniach, ktre poprzedzaj kady wywiad, nie

    pomija te intymnych szczegw: nic nie powinno pozosta poza polem widzenia czytelnika, by

    mg on sobie stworzy pene wyobraenie o postaci, z ktr ma si spotka. Dugo opisuje

    jasnowosego i bkitnookiego piknisia penicego funkcj ochroniarza Arafata i wskazuje go

    jako jednego z kochankw palestyskiego przywdcy. W stosunku do samego Arafata jest

    surowa, zoliwa, nie waha si przed obaleniem jego mitu, uwaa, e jest rozczarowujcy, a jego

    rzekom charyzm uznaje za wymys mediw. Widzc a posteriori, jake ndzne dziedzictwo

    polityczne Arafat pozostawi narodowi palestyskiemu, a take szybki upadek jego mitu wrd

    jego wasnych ludzi, zdajemy sobie spraw, e jest to jeden z tych przypadkw, kiedy intuicja

    Fallaci z duym wyprzedzeniem okazaa si celna i niemal profetyczna.

    Niektre kobiety wyzwalaj w niej natychmiastow sympati, instynktown solidarno,

    a take postaw zdecydowanie feministyczn. Ocenia jako fantastyczn Gold Meir, z t

    irytujc skromnoci, ktra przypomina jej wasn matk. Udaje jej si odnale w niej

    kobieco i pewien rodzaj pikna. Broni j przed wulgarn msk ironi. Z pytania zadanego

    Goldzie Meir wyziera to, co myli sama Fallaci: eby osign sukces, kobieta musi by duo

    lepsza od mczyzny. To naturalnie prawda, a woska dziennikarka odczua j na wasnej

  • skrze. U premier Indiry Gandhi uderza owo poczucie samotnoci kobiet u steru wadzy,

    ogromne wyrzeczenia w yciu rodzinnym, zdolno kobiecego spojrzenia na histori. Fallaci

    uchwycia niezwyke znaczenie symboliczne wadzy Indiry w kraju, w ktrym sytuacja kobiet

    jest jeszcze tragicznie anachroniczna: Trudno by kobiet i nie czu si wyzwolon,

    pomszczon za spraw sukcesu, ktry zaprzecza wszelkim komunaom uzasadniajcym

    patriarchat i msk dominacj. Indira, jej syn Rajiv Gandhi, prezydent Bhutto (ojciec Benazir):

    uderza duga lista rozmwcw, ktrzy pniej tragicznie skoczyli, zamordowani, podajc

    krwawym ladem towarzyszcym losom ich dynastii i naznaczajcym haniebnym pitnem wci

    nierozwizane konflikty narodowociowe czy religijne.

    W zbiorze tym jest niewiele, ale za to bardzo cennych, wywiadw z postaciami ze sceny

    woskiej. Nie dlatego, e Fallaci nie kochaa swojego kraju, ale dlatego, e miaa duo szersze

    zainteresowania, inne zawodowe priorytety. Poza tym z trudem przychodzio jej

    rozszyfrowywanie Woch, brzydzi j polityczny bizantynizm. To zniecierpliwienie sycha w

    pytaniu, ktre zadaa liderowi socjalistw, Pietro Nenniemu: Arthur Schlesinger tak wyrazi si

    o Wochach: kto moe was zrozumie, skoro jestecie pierwszymi, ktrzy nie rozumiej samych

    siebie? Panie senatorze, jestem tu, by poprosi pana o pomoc w zrozumieniu nas samych i tego,

    co dzieje si we Woszech. Wrd zawioci rzymskiego mikrokosmosu politycznego Fallaci

    poda za pewnymi wyborami wiatopogldowymi: jest antyfaszystk, zdecydowanie nie

    komunistk, jest nieufna wobec roli katolikw w polityce, wroga wszelkiej formie totalitaryzmu

    (rwnie kiedy przywdziewa on szaty modych kontestatorw ze skrajnej lewicy). Potrafi by

    niezwykle ostra wobec przywar Woskiej Partii Komunistycznej: W owym czasie, rozmawiajc

    z osob nie bdc komunist, woscy komunici mieli okropny zwyczaj, by traktowa j z ironi

    albo pobaaniem, niemal jakby mieli przed sob kretyna, ktrego omino Objawienie

    marksizmu. Natomiast bez adnych zastrzee pochyla si przed moraln wzniosoci Giorgia

    Amendoli i oddaje cze jego intelektualnej uczciwoci. Jest zachwycona, kiedy Amendola

    omiela si wypowiedzie te, jake surowe, mao demagogiczne i zaskakujce dla przywdcy

    opozycji, sowa: Niech pani posucha, powtarzam zawsze modym: Wochom nigdy nie byo tak

    dobrze jak dzi. Byo im zawsze gorzej ni dzi. yli zawsze w gorszych warunkach, jedli

    zawsze mniej. Kiedy byem mody, rednia konsumpcji misa w Lukanii wynosia jeden

    kilogram na rok pro capite. Kobiety na Capri chodziy boso i z portu Marina nosiy pod gr

    worki z wglem. Bdmy uczciwi, nigdy nie mielimy we Woszech tyle wolnoci.

  • We wstpie Fallaci jasno odkrywa reguy gry, zasady, ktrymi si kieruje, swoj ide

    dziennikarstwa. Jest w niej zuchwae odrzucenie neutralnoci. Czuje si w obowizku zawsze

    zajmowa stanowisko. W tej postawie kryje si rdo jej potrzeby pozostawania w centrum

    uwagi; podobnie jak inny wielki woski dziennikarz, Indro Montanelli, rwnie Fallaci nie jest

    nigdy poza boiskiem, ona sama jest postaci zawsze dobrze widoczn w swoich opowieciach,

    na antypodach anglosaskich tradycji uprawiania tego zawodu. Do monych tego wiata, z

    ktrymi si spotyka, odczuwa zarwno pocig, jak i odraz: s to rozmwcy niezbdni do

    zinterpretowania biegu historii, a jednoczenie stanowi cz logiki panowania i ciemienia,

    ktra dla dziennikarki jest odpychajca. Postrzegam wadz jako zjawisko nieludzkie i

    wstrtne, mwi. Std jej wyrane preferowanie wszelkich buntownikw, przeciwnikw

    systemu, stawiajcych opr ustanowionemu porzdkowi, szczeglnie jeli jest to porzdek oparty

    na wadzy i przemocy.

    Jak dalece dziennikarstwo w stylu Fallaci pozostaje wci zasadne? W jakim stopniu

    reguy informacji zmieniy si w XXI wieku, odkd dramatyczne zdarzenia tworzce histori

    mog zosta uchwycone przez jakiegokolwiek wiadka telefonem komrkowym, uwiecznione

    turystyczn kamer wideo, w zaledwie kilka chwil rozpowszechnione na cay wiat za

    porednictwem telewizji satelitarnej i internetu, zmagazynowane w zasobach YouTube,

    komentowane na bieco na setkach tysicy blogw? Szczeglnie po 11 wrzenia 2001 roku

    rozmnoyy si sensacyjne wiadomoci rozpowszechniane przez niezawodowe dziennikarstwo,

    amatorskie filmy wideo stay si dokumentami o zasadniczej wartoci. Na pozr yjemy w epoce

    maksymalnej demokratyzacji informacyjnej, zalewani reportaami pochodzcymi z dou.

    Wci na pozr ta technologiczna i kulturalna rewolucja moe wyznacza schyek

    dziennikarstwa autorskiego. W rzeczywistoci te nieobrobione informacje stay si commodity,

    towarem, produktem zmasowanym, dostpnym wszdzie w duych ilociach i maym kosztem.

    Ale ju eby je wyselekcjonowa, uporzdkowa i nada im znaczenie, sprowadzi do

    waciwych rozmiarw, odmitologizowa i, jeli to konieczne, odrzuci, bardziej ni

    kiedykolwiek aktualny jest styl Fallaci: ywy kontakt z konkretnymi postaciami, pogbione

    dochodzenie na miejscu wydarze, zdolno analizy, zbieranie dokumentacji, praca

    wykopaliskowa i interpretacyjna, ktra nazywa si dziennikarstwem ledczym, niezalenie od

    tego, czy bdzie ono polityczne, gospodarcze, czy strategiczne.

  • Praca reportera nie jest skazana na przeminicie, jeli ju, skazana jest na specjalizacj. W

    epoce internetu staa si bardziej zoona, poniewa nie istniej ju uprzywilejowane pozycje.

    Nie wystarczy nawet indywidualna odwaga, gotowo mierzenia si z osobistymi zagroeniami,

    zapa i determinacja, aby dotrze na miejsce wydarze przed konkurencj; zawsze bdzie jaki

    niedziennikarz, ktry znajdzie si tam przypadkiem i ci uprzedzi. Nie wystarczy powiedzie ja

    tam byem i opowiem wam, co widziaem, poniewa bezporednie wiadectwo stao si

    powszechnie dostpnym i tanim surowcem. Dotarcie do publicznoci jest uproszczone,

    tradycyjne bariery bronice wejcia do biznesu informacyjnego rozpadaj si, internetowe strony

    gazet zamieszczaj obok siebie blogi reporterw i czytelnikw, przy jednoczesnym wymieszaniu

    hierarchii. Kade stwierdzenie, jakie reporter publikuje na temat dalekich i egzotycznych krajw,

    moe by natychmiast zweryfikowane przez jego odbiorcw za pomoc tak potnych i szybkich

    narzdzi, jak Wikipedia i Google.

    Wanie ten gigantyczny przyrost masy dostpnych informacji oraz szybko, z jak si

    rozprzestrzeniaj, popycha w rzeczywistoci w stron selekcji opartej na jakoci, wiarygodnoci,

    powadze. Kto zostaje dziennikarzem nie tylko dlatego, e umie pisa na komputerze albo

    obsugiwa kamer telewizyjn. Tak samo jak w czasach Fallaci nie wystarczao jedzi do

    odlegych krain albo stawia czoo trudnociom i niebezpieczestwom. Informatyczne

    hipermarkety nie sprzedaj na CD oprogramowania uczcego zawodowej etyki, intelektualnej

    deontologii, zasad sprawdzania rde, umiejtnoci unikania konfliktu interesw, historycznej

    kultury. Obywatelskie zaangaowanie, skonno do podawania w wtpliwo usyszanych

    prawd, komunaw i stereotypw, biego w przygotowywaniu reportay polegajca na

    gromadzeniu wiedzy na temat najdalszej rzeczywistoci takie pozostaj wyrniki wrd

    prawdziwych dziennikarzy i tych, ktrzy zarzdzaj owym commodity, towarem. Nowe

    technologie nie zmieniaj podstawowych zasad rzdzcych jakoci i wiarygodnoci informacji.

    Najpowaniejsze zagroenia dla zawodu reportera wynikay zawsze nie z konkurencji nowych

    mediw, ale ze splotu midzy interesami i informacj, z konfliktu interesw, z serwilizmu,

    tajnych porozumie i wsplnictwa, wystpujcych midzy dziennikarzami i politykami, midzy

    dziennikarzami i potentatami gospodarczymi albo po prostu midzy dziennikarzami i ich

    informatorami, kiedy wiadomoci staj si towarem wymiennym w handlu przysugami, w

    subie ukrytych i tajemnych agend, logiki danej wadzy, partii, mafii, grup poparcia. Rola mass

    mediw, majca na celu ksztatowanie spoeczestwa obywatelskiego poinformowanego i

  • wiadomego swoich praw, upada za kadym razem, kiedy dziennikarze su interesom innym

    ni interesy ich publicznoci. Najlepsze rozdziay w historii dziennikarstwa miay zawsze rdo

    w silnym poczuciu prestiu tego zawodu, jego autorytetu, funkcji stranika konstytucyjnych praw

    demokratycznego spoeczestwa.

    Jeli chodzi o jako narracji, nie moe ona ucierpie z powodu faktu, e na rynku

    informacji pojawia si tak wiele nowych postaci. Im wiksza konkurencja, tym twardsza selekcja.

    Ci sami modzi ludzie, ktrzy tocz si na MySpace ze swoimi pamitnikami spisanymi

    nastoletni skadni, id do ksigarni szuka ksiek Oriany Fallaci. To nie przypadek, e po tylu

    latach jest wci czytana. To nagroda za to, e powicia temu zawodowi cae ycie, z

    maniakalnym rygorem, z apczyw pasj oddajc si dziennikarstwu, bdcemu nadzwyczajnym

    i straszliwym przywilejem.

    Federico Rampini

    padziernik 2008

  • WYWIAD Z HISTORI

    Wszystkim tym,

    ktrzy nie lubi wadzy.

    Pamici mojej matki

    Toski Fallaci

    i towarzysza mojego ycia

    Alekosa Panagulisa

  • Wstp

    Ksika ta nie zamierza by niczym wicej ni tym, czym jest, to znaczy bezporednim

    wiadectwem dotyczcym dwudziestu siedmiu politycznych postaci wspczesnej historii. Nie

    chce obiecywa niczego ponad to, co obiecuje, to znaczy by dokumentem pomidzy

    dziennikarstwem a histori. Nie chce te jednak zaprezentowa si jako zwyky zbir wywiadw

    dla badaczy wadzy i antywadzy. Nie czuj si ani nigdy nie zdoam si poczu chodnym

    rejestratorem tego, co sysz i co widz. Kademu dowiadczeniu zawodowemu oddaj kawaek

    duszy, uczestnicz w tym, co widz i co sysz, jakby sprawa osobicie mnie dotyczya albo

    jakbym miaa zaj stanowisko (w istocie zawsze tak robi na podstawie precyzyjnego wyboru

    moralnego), a do moich dwudziestu siedmiu rozmwcw nie udaam si, przyjwszy postaw

    anatoma czy te niewzruszonego kronikarza. Udaam si tam ogarnita gniewem, przytoczona

    tysicem pyta, ktre, zanim uderzyy w nich, uderzay we mnie, z nadziej, e zrozumiem, w

    jaki sposb, bdc u wadzy albo z ni walczc, ludzie ci determinuj nasz los. Takie

    przykadowe pytania to: Czy histori tworz wszyscy, czy tylko nieliczni? Czy zaley ona od

    uniwersalnych praw, czy tylko od kilku jednostek?

    Wiem, to stary dylemat, ktrego nikt nie rozwiza i nigdy nie rozwie. To take stara

    puapka, w ktr bardzo niebezpiecznie jest wpa, bo kada odpowied mieci w sobie wasne

    zaprzeczenie. Nie przypadkiem wiele osb odpowiada kompromisowo i twierdzi, e historia

    tworzona jest przez wszystkich i przez nielicznych, e ci nieliczni pojawiaj si u steru wadzy,

    poniewa rodz si we waciwym momencie i potrafi ten moment zinterpretowa. By moe.

    Ale ten, kto nie ma zudze na temat absurdalnej tragedii ycia, pjdzie raczej ladem Pascala,

    ktry mwi, e gdyby nos Kleopatry by krtszy, zmienioby si cae oblicze ziemi; bdzie si

    raczej obawia tego, czego obawia si Bertrand Russell, ktry pisa: Daj sobie spokj, to, co si

    dzieje na wiecie, nie zaley od ciebie. Zaley od pana Chruszczowa, od pana Mao Tse-tunga, od

    pana Fostera Dullesa. Jeli oni mwi umierajcie, umrzemy, jeli mwi yjcie, bdziemy

    y. Nie potrafi mu zaprzeczy. Sowem, nie potrafi wykluczy, e o naszej egzystencji

    decyduj nieliczni, pikne marzenia albo kaprysy nielicznych, inicjatywa albo wola nielicznych.

    Tych nielicznych, ktrzy poprzez idee, odkrycia, rewolucje, wojny, czasem jeden prosty gest,

    zabicie tyrana, zmieniaj bieg rzeczy oraz los wikszoci.

  • Jest to oczywicie okrutna hipoteza. Jest to obraliwa myl, bo w takim wypadku, kim my

    jestemy? Bezradnym stadem w rkach pasterza, raz szlachetnego, raz nikczemnego?

    Tworzywem, limi niesionymi przez wiatr? eby temu zaprzeczy, przyjmiesz moe tez

    marksistw, wedug ktrej wszystko rozwizuje si poprzez walk klasow: histori-tworz-

    ludy-poprzez-walk-klasow. Szybko jednak dostrzegasz, e codzienna rzeczywisto im take

    przeczy, zauwaasz, e bez Marksa nie istniaby marksizm (nikt nie moe udowodni, e gdyby

    Marks si nie urodzi albo nie napisa Kapitau, napisaliby go John Smith lub Mario Rossi).

    Strapiony dochodzisz do wniosku, e takiego a nie innego przeomu dokonuje niewielu, e tak a

    nie inn drog kae nam obra niewielu, niewielu tworzy idee, dokonuje odkry, rewolucji,

    wywouje wojny, zabija tyranw. Jeszcze bardziej strapiony zastanawiasz si, jacy oni s:

    inteligentniejsi od nas, silniejsi, bardziej wiatli, bardziej od nas przedsibiorczy? A moe to

    ludzie tacy jak my, ani od nas lepsi, ani gorsi, zwyczajni, niezasugujcy na nasz zo, na nasz

    podziw, na nasz zazdro?

    Pytanie obejmuje przeszo, a czasem bardzo odleg przeszo, o ktrej wiemy tylko

    to, czego nam kazano posusznie nauczy si w szkole. Kto da nam pewno, e w szkole nie

    nauczono nas kamstw? Kto dostarczy nam bezspornych dowodw na dobre intencje Kserksesa,

    Juliusza Cezara, Spartakusa? Wiemy wszystko na temat stoczonych przez nich bitew, nic za na

    temat ich ludzkiego wymiaru, ich saboci i kamstw, ich intelektualnych i moralnych brakw.

    Nie mamy adnego dokumentu, z ktrego by wynikao, e Wercyngetoryks by draniem. Nie

    wiemy nawet, czy Jezus Chrystus by wysoki, czy niski, czy by blondynem, czy brunetem, czy

    by czowiekiem wyksztaconym, czy prostaczkiem, czy poszed do ka z Mari Magdalen,

    czy te nie, czy naprawd mwi to wszystko, co twierdz w. ukasz, w. Mateusz, w. Marek,

    w. Jan. Ach, gdyby tak kto przeprowadzi z nim wywiad, nagrywajc go na magnetofon, eby

    zatrzyma jego gos, myli, sowa! Ach, gdyby tak kto stenografowa to, co Joanna dArc

    owiadczya na procesie i przed wkroczeniem na stos! Ach, gdyby tak kto przepyta w obecnoci

    kamery Cromwella i Napoleona! Ja nie ufam kronikom przekazywanym z ust do ust,

    sprawozdaniom sporzdzanym poniewczasie i bez moliwoci przedstawienia dowodu.

    Wczorajsza historia jest powieci pen faktw, ktrych nie mog sprawdzi, sdw, ktrym nie

    mog zaprzeczy.

    Dzisiejsza historia nie. Poniewa dzisiejsza historia pisana jest w tej samej chwili, kiedy

    si dzieje. Mona j sfotografowa, sfilmowa, nagra na tam, jak wywiady z tymi

  • nielicznymi, ktrzy kontroluj wiat albo zmieniaj jego bieg. Mona j natychmiast

    rozpowszechni poprzez pras, radio, telewizj. Mona j na gorco interpretowa, poddawa

    pod dyskusj. Dlatego kocham dziennikarstwo. Dlatego obawiam si dziennikarstwa. Jaki inny

    zawd pozwala ci zapisywa histori w tej samej chwili, w ktrej si ona staje, a take by jej

    bezporednim wiadkiem? Dziennikarstwo jest nadzwyczajnym i straszliwym przywilejem. Nie

    przypadkiem, jeli jeste tego wiadomy, trawi ci sto kompleksw zwizanych z wasnymi

    ograniczeniami. Nie przypadkiem, kiedy mam przey jakie wane wydarzenie albo spotkanie,

    ogarnia mnie jakby niepokj, strach, e nie mam wystarczajco wiele oczu, wystarczajco wiele

    uszu i wystarczajco duo mzgu, eby patrze, sucha i rozumie, niczym kornik, ktry toczy

    drewno historii. Nie przesadzam, kiedy mwi, e kademu dowiadczeniu zawodowemu oddaj

    kawaek duszy. Nieatwo mi powiedzie sobie: daj spokj, nie trzeba by Herodotem, jakkolwiek

    le by poszo, i tak dooysz kamyczek potrzebny do uoenia mozaiki, swoimi informacjami

    dasz ludziom do mylenia. A jeli si pomylisz, to trudno.

    Ksika ta narodzia si wanie w taki sposb, na przestrzeni siedmiu lat, podczas

    ktrych przeprowadziam dwadziecia osiem wywiadw dla mojej gazety LEuropeo. Do

    wszystkich ludzi, ktrych ustawiam tu w szeregu, udaam si w takim duchu: za kadym razem

    szukajc, oprcz informacji, odpowiedzi na pytanie, w czym s rni od nas. Zorganizowanie

    spotkania z nimi wymagao czsto wyczerpujcych wysikw. Reakcj na prob o wyznaczenie

    wizyty niemal zawsze byo mrone milczenie albo odmowa (w istocie, tych dwudziestu siedmiu

    rozmwcw wystpujcych w ksice to nie wszyscy, z ktrymi usiowaam si spotka), a kiedy

    si zgadzali, musiaam czeka miesicami, eby powicili mi godzin albo tylko p godziny.

    Kiedy wreszcie si z nimi spotykaam, musiaam stawa na gowie, eby zatrzyma ich duej ni

    na ten przewidziany czas. Gdy jednak ju z nimi byam, dotknicie prawdy stawao si gr,

    odkryciem, e nawet to, e zostali wybrani, nie usprawiedliwia ich wadzy: ci, ktrzy wyznaczaj

    nasz los, naprawd nie s od nas lepsi, nie s ani inteligentniejsi, ani silniejsi, ani bardziej wiatli.

    Najwyej s bardziej przedsibiorczy, ambitni. Tylko w niezwykle rzadkich przypadkach miaam

    pewno, e znajduj si przed istotami zrodzonymi po to, eby nas prowadzi albo kaza nam

    pj t, a nie inn drog. Przypadki te dotyczyy jednak ludzi, ktrzy wcale nie byli u wadzy,

    przeciwnie, walczyli z ni, ryzykujc wasnym yciem. Wobec tych, ktrzy w jaki sposb mi si

    spodobali albo mnie uwiedli nadesza chwila, by to wyzna mj mzg zachowa co na

    ksztat rezerwy, a moje serce czuo pewien rodzaj niezadowolenia. W gruncie rzeczy byo mi

  • przykro, e siedz na szczycie piramidy. Nie bdc w stanie uwierzy im tak jakbym chciaa, nie

    mogam uzna ich za niewinnych. A tym bardziej za towarzyszy podry.

    Moe dlatego, e nie rozumiem wadzy, mechanizmu, ktry powoduje, e mczyzna lub

    kobieta czuj si obdarzeni lub zostaj obdarzeni prawem rozkazywania innym i karania ich w

    razie nieposuszestwa. Niezalenie od tego, czy naley ona do despotycznego wadcy czy

    wybranego prezydenta, generaa mordercy czy ukochanego przywdcy, ja sama postrzegam

    wadz jako zjawisko nieludzkie i ohydne. Moe si myl, ale ziemski raj nie zakoczy si w

    dniu, w ktrym Adam i Ewa zostali powiadomieni przez Boga, e od tej chwili bd pracowa w

    pocie czoa i rodzi w blu. Zakoczy si w dniu, kiedy spostrzegli, e maj pana, ktry zabrania

    im zje jabko i wypdzeni z powodu tego jabka stanli na czele plemienia, w ktrym

    zakazywao si spoywania misa w pitki. Zgoda, eby y w grupie, potrzebna jest wadza

    rzdzca, w innym razie powstaje chaos. Najbardziej jednak tragicznym aspektem kondycji

    ludzkiej wydaje mi si wanie potrzeba wadzy, ktra rzdzi, czyli potrzeba przywdcy. Nigdy

    nie wiadomo, gdzie zaczyna si, a gdzie koczy wadza przywdcy, pewne jest tylko, e nie

    moesz jej kontrolowa i e zabija ona twoj wolno. Gorzej, jest najbardziej gorzkim dowodem

    na to, e wolno absolutna nie istnieje, nigdy nie istniaa, nie moe istnie. Cho trzeba

    zachowywa si, jakby istniaa, i poszukiwa jej. Za wszelk cen.

    Uwaam za swj obowizek uprzedzi czytelnika, jak bardzo jestem o tym przekonana, a

    take o tym, e jabka rodz si po to, by je zrywa, a miso mona je rwnie w pitek.

    Jeszcze waniejsze wydaje mi si przypomnienie, e w takiej samej mierze, w jakiej nie

    rozumiem wadzy, rozumiem tych, ktrzy wadzy si sprzeciwiaj, ktrzy wadz potpiaj,

    ktrzy wadz kontestuj, a przede wszystkim rozumiem tych, ktrzy buntuj si przeciwko

    wadzy narzuconej w sposb brutalny. Zawsze patrzyam na nieposuszestwo wobec despotw

    jako na jedyny sposb wykorzystania cudu naszych narodzin. Milczenie tych, ktrzy nie reaguj,

    a wrcz przyklaskuj, postrzegaam zawsze jako ich prawdziw mier. Najpikniejszym

    pomnikiem ku czci ludzkiej godnoci pozostaje dla mnie to, co razem z moim towarzyszem ycia

    Alekosem Panagulisem zobaczyam na jednym ze wzgrz Peloponezu w dniu, w ktrym

    zaprowadzi mnie do kilku czonkw ruchu oporu. Byo to latem 1973 roku, Papadopulos by

    jeszcze u wadzy. Nie chodzio o aden wizerunek ani o flag, ale o trzy litery, OXI, co po grecku

    znaczy NIE. Ludzie spragnieni wolnoci napisali je midzy drzewami podczas okupacji

    nazistowsko-faszystowskiej i przez trzydzieci lat to NIE tam pozostao: nie wyblako od deszczu

  • i od soca. Potem pukownicy kazali zamalowa je wapnem. Ale natychmiast, jakby za spraw

    czarw, deszcz i soce rozpuciy wapno. Tak wic dzie po dniu trzy litery wyaniay si

    uparte, rozpaczliwe, niezatarte.

    Ta ksika naprawd nie chce by niczym wicej ni tym, czym jest. Nie chce obiecywa

    niczego ponad to, co obiecuje, to znaczy ma by bezporednim wiadectwem, dostarczonym

    przez postaci wspczesnej historii, z ktrych kada obdarzona jest symbolicznym znaczeniem.

    Przygotowujc ksik do tego nowego wydania, o wiele bogatszego od poprzedniego, nie

    chciaam przerabia adnego wywiadu i zrobiam tylko niewielkie uaktualnienia we wstpach, w

    niektrych przypadkach ograniczajc si do zmiany czasu, to znaczy nadajc form czasu

    przeszego czasownikom, ktre wczeniej wystpoway w czasie teraniejszym. Tej samej zasady

    trzymaam si, dodajc dziesi spord najwaniejszych wywiadw, ktre przeprowadziam po

    opublikowaniu pierwszej wersji ksiki: z Giuliem Andreottim, Giorgiem Amendol,

    arcybiskupem Makariosem, szefem CIA Williamem Colbym, jego przeciwnikiem Otisem Pike,

    Santiago Carrillem, Alvarem Cunhalem, Mariem Soaresem i z Yamanim. Oczywicie wraz z

    upywem lat ocena danego spotkania i postaci poszerza si i pogbia. Gdybym jednak ulega

    pokusie komentowania ich z perspektywy czasu, straciyby one walor dokumentw, ktre

    skrystalizoway si w chwili, kiedy przeywaam i przedstawiaam te spotkania, ich

    bezporednio zostaaby zafaszowana dokadnie tak, jak poddawana retuszom fotografia.

    Jedynie we wprowadzeniu do wywiadu, ktry symbolicznie zamyka ksik, to znaczy do

    rozmowy z Alekosem Panagulisem, uznaam za stosowne doda obszerny fragment mwicy o

    tym, co si z nim stao. Powody nie s natury sentymentalnej, to znaczy nie wynikaj z faktu, e

    Alekos sta si moim towarzyszem ycia, ale natury moralnej. Panagulis umar, zamordowany

    przez t sam Wadz, ktr ksika oskara, potpia i ktrej nienawidzi. Tym bardziej wic po

    jego zamordowaniu to, co prbowaam powiedzie przez moj prac, powinno by czytane przy

    nieustannej obecnoci owego NIE, ktre wyaniao si, wyania, uparte, rozpaczliwe, niezatarte,

    pord drzew na wzgrzu Peloponezu.

    Oriana Fallaci

    czerwiec 1977

  • Henry Kissinger

    Ten czowiek zbyt sawny, zbyt wany, majcy zbyt wielkie szczcie, ktrego okrelano

    przydomkiem Superman, Superstar, Superkraut, a ktry zawiera paradoksalne sojusze, osiga

    niemoliwe porozumienia, sprawia, e wiat wstrzymywa oddech, jakby ten wiat by grup

    jego studentw z Harvardu. Ten niewiarygodny, niezrozumiay, w gruncie rzeczy absurdalny

    osobnik, ktry spotyka si z Mao Tse-tungiem, kiedy tylko chcia, wchodzi do Kremla, kiedy

    mia na to ochot, budzi prezydenta Stanw Zjednoczonych i wkracza do jego pokoju, kiedy

    uzna to za stosowne. Ten pidziesiciolatek w okularach z zausznikami, w porwnaniu z

    ktrym James Bond by cakowicie jaowym wymysem. On nie strzela, nie bi si na pici, nie

    wyskakiwa z rozpdzonych samochodw jak James Bond, ale doradza wojny, koczy wojny,

    roci sobie prawo do zmiany naszego losu, a nawet go zmienia. Kim wic, koniec kocw, by

    ten Henry Kissinger?

    Na jego temat napisano ksiki niczym o wielkich postaciach strawionych ju przez

    histori. Ksiki w typie tej, ktra ilustruje jego formacj polityczno-kulturaln, Kissinger i

    praktyki wadzy, owoc podziwu jednego z uniwersyteckich kolegw; ksiki w typie tej, ktra

    opiewa jego zalety uwodziciela (Dear Henry), owoc nieodwzajemnionej mioci pewnej

    francuskiej dziennikarki. Z koleg z uniwersytetu nigdy nie chcia rozmawia. Z francusk

    dziennikark nigdy nie chcia pj do ka. Obydwoje wspomina z grymasem niechci i zbywa

    ich pogardliwym gestem tuciutkiej doni: Niczego nie rozumie, To kompletna nieprawda.

    Jego biografia jest przedmiotem bada, ktre ocieraj si o kult, i wszyscy wiedz, e urodzi si

    w Frth, w Niemczech, w 1923 roku jako syn Louisa Kissingera, nauczyciela w szkole redniej, i

    Pauli Kissinger, gospodyni domowej. Wiadomo, e bya to rodzina ydowska, e czternacioro

    jego krewnych zgino w obozach koncentracyjnych, e wraz z ojcem, matk i bratem Walterem

    w 1938 roku uciek do Londynu, a potem do Nowego Jorku, e mia wtedy pitnacie lat, a na

    imi Heinz, a nie aden Henry, i nie zna sowa po angielsku. Nauczy si go jednak bardzo

    szybko. Kiedy ojciec pracowa w urzdzie pocztowym, a matka otwieraa cukierni, on uczy si

    tak dobrze, e przyjto go na Harvard, ktry ukoczy z maksymaln liczb punktw, piszc

    prac o Spenglerze, Toynbeem i Kancie, by potem zosta profesorem tej uczelni. Wiadomo, e w

    wieku dwudziestu jeden lat by onierzem w Niemczech, gdzie przebywa z grup GI, zoon z

    osobnikw wyselekcjonowanych na podstawie testu i uznanych za tak inteligentnych, i ocierali

  • si o geniusz. Z tego powodu (i mimo modego wieku) powierzono mu zadanie zorganizowania

    wadzy cywilnej w niemieckim miecie Krefeld. To wanie w Krefeld zrodzia si jego pasja do

    polityki: namitno, ktr zaspokoi, stajc si doradc Kennedyego, Johnsona, a nastpnie

    asystentem Nixona. Nie przypadkiem mona go byo uznawa za drugiego najpotniejszego

    czowieka Ameryki. Chocia niektrzy uwaali, e by kim wicej, o czym wiadczy dowcip,

    ktry w okresie mojego wywiadu kry po Waszyngtonie: Pomyl, co by si stao, gdyby umar

    Kissinger. Richard Nixon zostaby prezydentem Stanw Zjednoczonych.

    Nazywano go umysow niak Nixona. Dla niego i Nixona ukuto zoliwe i

    demaskatorskie nazwisko: Nixinger. Prezydent nie mg si bez niego oby. Chcia go mie

    zawsze u boku: podczas kadej podry, uroczystoci, oficjalnej kolacji, w czasie wakacji. A

    przede wszystkim przy podejmowaniu kadej decyzji. Jeli Nixon postanawia jecha do Pekinu,

    wprawiajc w osupienie prawic i lewic, to wanie Kissinger podsun mu wczeniej pomys

    podry do Pekinu. Jeli Nixon postanawia jecha do Moskwy, eby zmyli Wschd i Zachd,

    to Kissinger zasugerowa mu, by uda si do Moskwy. Jeli Nixon postanawia zawrze ugod z

    Hanoi i opuci Thieu, to Kissinger przekona go do tego kroku. Jego domem by Biay Dom.

    Kiedy nie by akurat w podry jako ambasador, tajny agent, minister spraw zagranicznych,

    negocjator, wchodzi do Biaego Domu wczesnym rankiem, a wychodzi wieczorem. Do Biaego

    Domu przynosi nawet bielizn do prania, w formie paczek zwinitych w papier, ktre trafiay

    nie wiadomo dokd (czyby do prywatnej pralni prezydenta?). W Biaym Domu czsto te jada.

    Nie sypia tam, poniewa nie mgby sprowadza kobiet. Rozwiedziony od dziewiciu lat, ze

    swoich przygd miosnych uczyni mit, ktry starannie podsyca, cho wiele osb nie bardzo w

    to wierzyo. Aktorki, aktoreczki, piosenkarki, modelki, producentki, dziennikarki, tancerki,

    miliarderki. Podobay mu si wszystkie. Sceptycy twierdzili jednak, e nie podobaa mu si

    adna, e zachowywa si tak dla zabawy, wiadomy, i dodaje mu to szyku, przysparza

    popularnoci, zwiksza liczb fotografii w tygodnikach. Rwnie w tym znaczeniu by

    czowiekiem, o ktrym w Ameryce najwicej plotkowano, by modny. Modne stay si jego

    okulary krtkowidza, jego loki (jak u yda), jego szare garnitury z granatowym krawatem, jego

    niepewny krok prawiczka, ktry wanie odkry przyjemno.

    Czowiek ten pozostawa zatem zagadk, tak samo jak jego nieporwnywalny sukces.

    Jedn z przyczyn takiej tajemnicy by fakt, e zbliy si do niego, zrozumie go byo niezwykle

    trudno, nie udziela bowiem indywidualnych wywiadw, wypowiada si wycznie na

  • konferencjach prasowych zwoywanych przez biuro prezydenta. Tak wic, przysigam, dotd

    jeszcze nie zrozumiaam, dlaczego zgodzi si mnie przyj zaledwie trzy dni po otrzymaniu

    mojego pozbawionego zudze listu. On sam mwi, e to z powodu mojego wywiadu z

    generaem Giapem, przeprowadzonego w Hanoi w lutym 1969 roku. By moe. Pozostaje jednak

    faktem, e po tym nadzwyczajnym tak zmieni zdanie i postanowi zobaczy si ze mn pod

    jednym warunkiem: e nic mi nie powie. Podczas spotkania to ja miaam mwi i na podstawie

    tego, co powiem, on mia postanowi, czy udzieli mi wywiadu, czy te nie. Zakadajc, e

    znajdzie czas. Co te rzeczywicie si stao w Biaym Domu, w czwartek 2 listopada 1972 roku,

    kiedy zobaczyam go, jak nadchodzi zasapany, bez umiechu, mwic: Good morning, miss

    Fallaci. Nastpnie, wci bez umiechu, wprowadzi mnie do swojego eleganckiego gabinetu,

    penego ksiek, telefonw, papierw, abstrakcyjnych obrazw, fotografii Nixona. Tutaj

    zapomnia o mnie, pogrywszy si w lekturze dugiego maszynopisu. Byo to troch kopotliwe

    siedzie tam porodku pokoju, podczas gdy on czyta odwrcony do mnie tyem. Z jego strony

    byo to rwnie gupie, prostackie. Pozwolio mi jednak przyjrze mu si, zanim on przyjrza si

    mnie. Nie tylko po to, eby odkry, e nie jest pocigajcy, taki niski, krpy, przygnieciony t

    wielk, barani gow, ale by odkry, e wcale nie jest swobodny ani pewny siebie. Zanim z kim

    si zmierzy, potrzebuje zyska na czasie i osoni si swoj wadz. Jest to zjawisko czste u

    osb niemiaych, ktre chcc to ukry, staj si w kocu niegrzeczne. Albo naprawd takie s.

    Po zakoczeniu lektury maszynopisu, skrupulatnej i uwanej, zwaywszy na czas, jaki jej

    powici, odwrci si wreszcie w moj stron i poprosi, bym usiada na kanapie. Nastpnie

    usiad w fotelu obok, wyszym od kanapy, i z tej strategicznej, uprzywilejowanej pozycji zacz

    mnie przepytywa: tonem profesora egzaminujcego ucznia, ktremu specjalnie nie ufa.

    Przypomina mojego nauczyciela matematyki i fizyki z florenckiego Liceo Galilei, osobnika,

    ktrego nienawidziam, poniewa lubi mnie straszy, wpatrujc si we mnie ironicznie zza

    okularw. Podobnie jak w profesor, mia nawet barytonowy, wrcz gardowy gos, jak rwnie

    sposb siedzenia w fotelu z praw rk obejmujc oparcie i nog zaoon na nog, gdy

    tymczasem marynarka napinaa mu si zoliwie na brzuchu, stwarzajc ryzyko odpadnicia

    guzikw. Jeli chcia, bym poczua si nieswojo, udao mu si to znakomicie. Koszmar szkolnych

    dni powrci z takim impetem, e przy kadym jego pytaniu mylaam: O Boe, czy bd

    umiaa odpowiedzie? Bo jak nie bd wiedziaa, obleje mnie. Pierwsze pytanie dotyczyo

    generaa Giapa: Jak pani mwiem, nigdy nie udzielam indywidualnych wywiadw. Powd, dla

  • ktrego szykuj si do rozwaenia ewentualnoci udzielenia wywiadu pani, jest pochodn tego,

    e przeczytaem pani rozmow z Giapem. Very interesting. Bardzo interesujca. Jakim typem jest

    Giap?. Zada to pytanie z min kogo, kto ma mao czasu do dyspozycji, dlatego zmusiam si,

    by streci wszystko w efektownej odpowiedzi, i odparam: Wyda mi si francuskim snobem.

    Jednoczenie jowialny i arogancki, w gruncie rzeczy nudny niczym deszczowy dzie. W jego

    przypadku, bardziej ni wywiad, by to wykad. Nie zachwyci mnie. Jednak to, co mi

    powiedzia, sprawdzio si.

    Umniejszy w oczach Amerykanina posta Giapa jest niemal obelg: wszyscy s w nim

    troch zakochani, podobnie jak trzydzieci lat temu w Rommlu. Wyraenie francuski snob

    niemal go zmieszao. By moe go nie zrozumia. Odkrycie, e jest nudny niczym deszczowy

    dzie zaniepokoio go, wiedzia, e sam ma oznaki nudnego typa, i ze dwa razy jego bkitne

    spojrzenie rozbyso we wrogi sposb. Jednak szczeg, ktry go najbardziej uderzy, to to, e

    daam wiar Giapowi, i ten przewidzia prawdziwe rzeczy. Przerwa mi, pytajc: Dlaczego si

    sprawdzio?. Dlatego, e Giap zapowiedzia w 1969 roku to, co nastpio w roku 1972,

    odparam. Na przykad?. Na przykad fakt, e Amerykanie bd si stopniowo wycofywa z

    Wietnamu, nastpnie zarzuc wojn, ktra kosztowaa ich coraz wicej pienidzy i miaa ich

    wkrtce doprowadzi na skraj inflacji. Bkitne spojrzenie znw rozbyso. A jaka bya, pani

    zdaniem, najwaniejsza rzecz, ktr powiedzia pani Giap?. To, e zasadniczo zaprzeczy

    ofensywie Tet, przypisujc j wycznie onierzom Vietcongu. Tym razem nie skomentowa.

    Zapyta tylko: Sdzi pani, e inicjatywa wysza od Vietcongu?. By moe tak, doktorze

    Kissinger. Nawet dzieci wiedz, e Giap lubi ofensywy z czogami, w stylu Rommla. W istocie

    ofensyw wielkanocn wykona w takim wanie stylu i. Ale j przegra!, zaprotestowa.

    Czy rzeczywicie przegra?, spytaam. Co pozwala pani myle, e jej nie przegra?. Fakt,

    e zaakceptowa pan ugod, ktra nie podoba si Thieu, doktorze Kissinger. Prbujc

    wycign z niego jak informacj, dodaam roztargnionym tonem: Thieu nigdy nie ustpi.

    Wpad w t ma puapk. Odpar: Ustpi. Musi. Po czym skupi si na Thieu, swoim polu

    minowym. Zapyta, co myl o Thieu. Powiedziaam, e nigdy mi si nie podoba. A dlaczego

    nigdy si pani nie podoba?. Doktorze Kissinger, wie pan to lepiej ode mnie. Mczy si pan z

    Thieu trzy dni, ba, cztery. Sowa te wywoay u niego pomruk aprobaty i grymas, ktry jeli

    si nad tym zastanowi dziwi. Kissinger potrafi doskonale kontrolowa twarz, z wielkim

    trudem pozwala swoim ustom i oczom zdradzi jak myl bd uczucie. Ale podczas tego

  • pierwszego spotkania, nie wiedzie czemu, mao si kontrolowa. Za kadym razem, kiedy

    mwiam co o Thieu, przytakiwa albo umiecha si porozumiewawczo.

    Po Thieu przepyta mnie z Cao Ky i Do Cao Tri. O pierwszym powiedzia, e jest saby i

    zbyt duo gada. O drugim, e przykro mu, i go nie pozna. Czy by naprawd wielkim

    generaem?. Tak, potwierdziam, by wielkim generaem i generaem odwanym: jedynym

    generaem, ktrego widziaam, jak kroczy w pierwszym szeregu i idzie do boju. Rwnie

    dlatego, przypuszczam, zosta zamordowany. Zamordowany?! Przez kogo?. Na pewno nie

    przez Vietcong, doktorze Kissinger. Helikopter nie spad dlatego, e zosta trafiony z modzierza,

    ale poniewa kto uszkodzi miga. A Thieu na pewno nie paka z powodu tej zbrodni. Cao Ky

    te nie. Wok Do Cao Tri zaczynaa powstawa legenda, a on wypowiada si bardzo le o

    Thieu i o Ky. Rwnie w czasie mojego wywiadu bezlitonie ich zaatakowa. Odpowied ta

    zaniepokoia go bardziej ni moja pniejsza krytyka armii poudniowowietnamskiej. Co

    nastpio, kiedy zapyta mnie o mj ostatni pobyt w Sajgonie, o to, co tam zobaczyam, a ja

    odpowiedziaam, e widziaam zupenie bezwartociow armi, i wtedy na jego twarzy pojawio

    si zmieszanie. W istocie absolutnie przekonana, e gra, zaartowaam: Doktorze Kissinger,

    prosz mi nie mwi, e potrzebuje pan mnie, eby si o tym dowiedzie. Pan, ktry jest

    najlepiej poinformowan osob na wiecie!. Nie zrozumia jednak ironii i dalej przesuchiwa

    mnie, jakby od moich opinii miay zalee losy kosmosu albo jakby on sam nie mg bez nich

    y. Umie pochlebia z diaboliczn, obudn finezj. A moe powinnam powiedzie:

    dyplomatyczn?

    W pitnastej minucie rozmowy, kiedy pluam ju sobie w brod, e zgodziam si na ten

    absurdalny wywiad ze strony kogo, z kim sama chciaam go przeprowadzi, zapomnia troch o

    Wietnamie i tonem gorliwego reportera zapyta, ktrzy przywdcy pastwowi wywarli na mnie

    najwiksze wraenie (bardzo lubi to okrelenie). Zrezygnowana, sporzdziam mu tak list.

    Zgodzi si przede wszystkim, jeli chodzi o Bhutto: Bardzo inteligentny, bardzo byskotliwy.

    Zdziwia go natomiast Indira Gandhi: Naprawd podobaa si pani Indira Gandhi?. Nie chcia

    te uzasadni zego wyboru, jaki zasugerowa Nixonowi podczas konfliktu indyjsko-

    pakistaskiego, kiedy stan po stronie Pakistaczykw, ktrzy mieli przegra wojn przeciwko

    Hindusom, ktrzy mieli j wygra. Na temat innego przywdcy, o ktrym powiedziaam, e nie

    wyda mi si inteligentny, ale bardzo mi si spodoba, wypowiedzia si nastpujco:

    Inteligencja nie jest potrzebna, eby by przywdc pastwa. Cech, ktra liczy si u

  • przywdcw pastwa, jest sia. Odwaga, spryt i sia. Uwaam to zdanie za jedno z

    najciekawszych, jakie mi powiedzia. Dobrze ilustruje jego typ, jego osobowo. Mczyzna

    kocha si ponad wszystko. Odwaga, spryt i sia. Inteligencja interesuje go wiele mniej, cho ma

    jej duo, jak wszyscy twierdz. (Czy chodzi jednak o inteligencj, czy te o erudycj i

    przebiego? Wedug mnie, inteligencja, ktra si liczy, rodzi si ze zrozumienia ludzi. Nie

    powiedziaabym, e ma on tak inteligencj. Naleaoby przeprowadzi na ten temat troch

    gbsze badania. Zaoywszy, e warto).

    Ostatni etap egzaminu narodzi si z pytania, ktrego zupenie si nie spodziewaam: Jak

    pani myli, co wydarzy si w Wietnamie wraz z przerwaniem ognia?. Zaskoczona powiedziaam

    prawd. Powiedziaam, e napisaam o tym we wanie opublikowanej korespondencji, to znaczy,

    e po obydwu stronach nastpi wielka krwawa ania. Obawiam si, e pierwszy zacznie

    wanie paski przyjaciel Thieu. Podskoczy niemal obraony: Mj przyjaciel?. No c,

    Thieu. A dlaczego?. Poniewa zanim jeszcze Vietcong zadba o swoje rzezie, on dokona jatki

    w wizieniach i zakadach penitencjarnych. Po przerwaniu ognia w rzdzie tymczasowym nie

    znajdzie si wielu neutralistw i ludzi Vietcongu. Zmarszczy czoo, siedzia zmieszany, w

    kocu odezwa si: Pani take wierzy w krwaw ani Ale przecie bd midzynarodowi

    inspektorzy!. Doktorze Kissinger, rwnie w Dhace byli Hindusi. A nie udao im si wcale

    zapobiec masakrom dokonanym przez bojownikw Mukti Bahini na Biharczykach. Tak, tak, a

    jeli A jeli opnilibymy zawieszenie broni o rok albo dwa?. Co takiego, doktorze

    Kissinger?. A jeli opnilibymy zawieszenie broni o rok albo dwa?, powtrzy. Mogabym

    obci sobie jzyk, zapaka. Myl wrcz, e podniosam na niego dwoje byszczcych oczu:

    Doktorze Kissinger, prosz mnie nie straszy, e podsunam panu na myl co niesusznego.

    Doktorze Kissinger, wzajemna jatka i tak si dokona: dzisiaj, za rok, za dwa lata. Ale jeli wojna

    potrwa jeszcze rok albo dwa, oprcz ofiar tej rzezi bdziemy musieli dodatkowo liczy ofiary

    bombardowa i walk. Czy jasno si wyraam? Dziesi doda dwadziecia rwna si trzydzieci.

    Czy lepiej, eby byo dziesi trupw, czy trzydzieci?. Z powodu tej sprawy nie spaam zreszt

    dwie noce i kiedy spotkalimy si ponownie na wywiad, wyznaam mu to. Ale on pocieszy

    mnie, mwic, ebym nie zadrczaa si poczuciem winy, e mj rachunek matematyczny by

    cisy, lepiej dziesi ni trzydzieci, i rwnie ten epizod daje wyobraenie, jaki to typ i

    osobowo. To czowiek, ktry wszystko syszy, wszystko rejestruje jak komputer. A kiedy zdaje

  • si, e odrzuci jak star ju i niedobr informacj, wyciga j, jakby bya bardzo wiea i

    dobra.

    Mniej wicej w dwudziestej pitej minucie uzna, e zdaam egzamin. By moe udzieli

    mi wywiadu. Pozostawa jednak szczeg, ktry troch mu przeszkadza: byam kobiet. A

    wanie z kobiet, francusk dziennikark, ktra napisaa ksieczk Dear Henry, mia pechowe

    dowiadczenie. Jeli mimo wszystkich moich dobrych intencji ja te wprawi go w zakopotanie?

    Wtedy si zirytowaam. Oczywicie, nie mogam powiedzie mu tego, co mi si cisno na usta:

    to znaczy, e nie miaam najmniejszego zamiaru zakocha si w nim i mu nadskakiwa. Mogam

    mu jednak powiedzie inne rzeczy, wic to uczyniam. eby nie stawia mnie w sytuacji, w jakiej

    znalazam si w Sajgonie w 1968 roku, kiedy musiaam posun si do idiotycznego

    zuchwalstwa po tym, jak pewien tchrzliwy Woch cakowicie si zbani. Sowem, by

    zrozumia, e nie jestem w adnym stopniu odpowiedzialna za zy gust jakiej pani, ktra

    wykonuje ten sam co ja zawd. Tak wic nie powinnam za to paci: jeli to konieczne, przyjd

    do niego z przyklejonymi wsami. Przytakn bez ladu umiechu i oznajmi, e znajdzie dla

    mnie godzin w sobot. Tak wic o dziesitej w sobot 4 listopada znw znalazam si w Biaym

    Domu. O dziesitej trzydzieci ponownie wchodziam do jego gabinetu, eby rozpocz by

    moe najbardziej niewygodny wywiad, jaki kiedykolwiek przeprowadziam. Boe, co za mka!

    Co dziesi minut przerywa nam dzwonek telefonu i by to Nixon, ktry czego chcia,

    nieznony, dokuczliwy jak dziecko, ktre nie potrafi przebywa z dala od mamy. Kissinger

    odpowiada z troskliwoci i unionoci, za rozmowa ze mn rwaa si, czynic jeszcze

    trudniejszym wysiek, by cho troch go zrozumie. Wreszcie, w najciekawszym momencie,

    kiedy zdradza mi nieuchwytn istot swojej osoby, znw zadwicza jeden z telefonw. I znw

    by to Nixon: czy pan Kissinger moe do niego na chwil zajrze? Oczywicie, panie

    prezydencie. Zerwa si na rwne nogi, powiedzia, ebym na niego zaczekaa, sprbuje da mi

    jeszcze troch czasu, i wyszed. Tak zakoczyo si moje spotkanie. Dwie godziny pniej, kiedy

    wci jeszcze czekaam, asystent Dick Campbell przyszed zakopotany, eby mi wyjani, i

    prezydent wylatuje do Kalifornii i pan Kissinger musi mu towarzyszy. Nie wrci do

    Waszyngtonu przed wtorkowym wieczorem, kiedy rozpocznie si obliczanie gosw, ale

    szczerze wtpi, bym moga dokoczy wywiad w tych dniach. Gdybym moga poczeka do

    koca listopada, kiedy tak wiele spraw si wyjani

  • Nie mogam i nie byo warto. Czemu miaaby suy prba potwierdzenia portretu, ktry

    miaam ju w rku? Portretu, ktry rodzi si z chaosu myli, barw, wymijajcych odpowiedzi,

    wywaonych zda, irytujcego milczenia. Na temat Wietnamu, to oczywiste, nie mg

    powiedzie mi wicej i dziwi si, e powiedzia a tyle; nie tylko od niego zaleao, czy ta

    wojna miaa si skoczy, czy by kontynuowana, a on nie mg pozwoli sobie na luksus

    wystawienia wszystkiego na szwank jednym sowem za duo. Jeli chodzi o niego samego, nie

    mia takich problemw, a jednak za kadym razem, kiedy zwracaam si do niego z jakim

    konkretnym pytaniem, usztywnia si, po czym wylizgiwa jak wgorz. Wgorz bardziej

    lodowaty od samego lodu. Boe, co za lodowaty czowiek. Przez cay czas trwania wywiadu ani

    razu nie zmieni obojtnego wyrazu twarzy, tego ironicznego albo pospnego spojrzenia,

    monotonnego, smutnego, wci takiego samego tonu gosu. Wskanik w magnetofonie zmienia

    pooenie, kiedy jakie sowo wypowiedziane jest wyszym albo niszym tonem. W jego

    przypadku pozostawa zawsze nieruchomy, kilkakrotnie musiaam upewni si, czy magnetofon

    dobrze dziaa. Czy kojarzycie obsesyjny, bbnicy dwik kropli deszczu padajcych na dach?

    Tak wanie brzmia jego gos. W gruncie rzeczy takie te byy jego myli, nigdy niezakcone

    jakim pragnieniem fantazji, dziwacznym zamysem, pokus bdu. Wszystko byo w nim

    skalkulowane, kontrolowane niczym w locie samolotu kierowanego przez automatycznego pilota.

    Way kade sowo co do miligrama, nie wyrwao mu si nic, czego nie chcia powiedzie, a to,

    co mwi, miecio si zawsze w mechanizmie jakiej korzyci. Le Duc Tho musia w tamtych

    dniach poci si jak mysz, a Thieu musia podda swoj przebiego bardzo cikiej prbie.

    Kissinger ma nerwy i umys szachisty.

    Naturalnie odnajdziecie tezy, ktre bior pod uwag inne aspekty tej postaci. Na przykad

    fakt, e jest bezsprzecznie ydem i nieodwoalnie Niemcem. Na przykad fakt, e jako yd i

    Niemiec przeszczepiony do kraju, ktry wci spoglda podejrzliwie na ydw i Niemcw, nosi

    wci w sobie ca mas wzw, sprzecznoci, resentymentw, a moe te ukrytego

    czowieczestwa. Tak, powiedziaam: czowieczestwa. Podobni mu osobnicy czasem je maj; z

    wysikiem, ale moesz odnale w Kissingerze elementy czowieka, ktry zakochuje si w

    Marlenie Dietrich z filmu Bkitny anio. I zatraca si dla niej. Zreszt w moich oczach pozostaje

    on typowym bohaterem spoeczestwa, w ktrym wszystko jest moliwe, nawet to, e niemiay

    profesor z Harvardu, przywyky pisa nieczytelne ksiki o historii i eseje o kontrolowaniu

    energii atomowej, staje si rodzajem gwiazdy, ktra rzdzi razem z prezydentem, rodzajem

  • playboya, ktry porzdkuje stosunki midzy wielkimi mocarstwami i koczy wojny, enigm,

    ktr staramy si rozszyfrowa, nie zauwaajc, e prawdopodobnie nie ma nic albo prawie nic

    do rozszyfrowywania. Jak zawsze, kiedy przygoda przywdziewa szare szaty.

    * * *

    Wywiad z Kissingerem przedrukowany w caoci przez tygodnik New Republic,

    powtrzony w swoich najbardziej palcych punktach przez dzienniki w Waszyngtonie, Nowym

    Jorku, a nastpnie przez niemal wszystkie gazety w Stanach Zjednoczonych wywoa sensacj,

    ktra zaskoczya mnie na rwni z jej konsekwencjami. Najwyraniej nie doceniam postaci i

    zainteresowania, jakie budzio kade jego sowo. Najwyraniej umniejszyam znaczenie tej

    nieznonej godziny, ktr z nim spdziam. Staa si ona natychmiast tematem dnia. Wkrtce

    zaczy kry pogoski, jakoby Nixon by rozwcieczony na Henryego, jakoby z tego powodu

    nie chcia go widzie, za Henry bezskutecznie do niego dzwoni, prosi o audiencj, jedzi do

    jego rezydencji w San Clemente. Bramy San Clemente pozostaway zamknite, audiencji nie

    udzielano, telefon nie odpowiada, poniewa prezydent wci nie odbiera. Prezydent nie

    wybaczy midzy innymi tego, co Henry powiedzia mi na temat przyczyn swojego sukcesu:

    Chodzi o to, e zawsze dziaaem sam. Amerykanom niezmiernie si to podoba. Amerykanie

    lubi kowboja, ktry prowadzi kolumn, jadc samotnie z przodu na swoim koniu, kowboja,

    ktry wkracza sam do miasta, do miasteczka, tylko ze swoim koniem i basta. Rwnie prasa

    krytykowaa go za te sowa.

    Prasa bya zawsze wobec Kissingera wspaniaomylna, wobec Nixona bezlitosna. W tym

    przypadku jednak sytuacja si odwrcia i wszyscy dziennikarze potpili wynioso, albo

    przynajmniej nieostrono, podobnej wypowiedzi. Jak Henry Kissinger omiela si

    przypisywa sobie ca zasug za to, co uzyskiwa jako wysannik Nixona? Jak omiela si

    sprowadza Nixona do roli widza? Gdzie by prezydent Stanw Zjednoczonych, kiedy profesorek

    wjeda do miasteczka, eby uporzdkowa sprawy w stylu Henryego Fondy z filmowych

    westernw? W najbardziej bezwzgldnych gazetach ukazay si karykatury, na ktrych przebrany

    za kowboja Kissinger jecha konno w stron saloonu. W innych pojawia si fotografia

    Henryego Fondy, z ostrogami i w kapeluszu, podpisana Henry, samotny kowboj. A w kocu,

    doprowadzony do ostatecznoci, Kissinger zgodzi si na rozmow z reporterem, ktremu

    powiedzia, e zgoda na spotkanie ze mn bya najgupsz rzecz, jak zrobi w yciu.

    Nastpnie owiadczy, e znieksztaciam jego odpowiedzi, wykrzywiam jego myli, ubarwiam

  • jego sowa, a uczyni to w sposb tak grubiaski, e wciekam si bardziej ni Nixon i

    przeszam do kontrataku. Wysaam mu telegram do Parya, gdzie przebywa w tamtych dniach, i

    w skrcie zapytaam go, czy jest czowiekiem honoru czy pajacem. Zagroziam te, e podam do

    publicznej wiadomoci nagranie wywiadu. eby pan Kissinger nie zapomina, e rozmowa

    zostaa nagrana na tamie i e tama ta jest do dyspozycji wszystkich, eby odwiey mu pami

    i przypomnie o rzetelnoci. To samo owiadczyam Time Magazine, Newsweekowi,

    stacjom telewizyjnym CSB i NBC, kademu, kto pyta mnie, co si dzieje. Ktnia trwaa prawie

    dwa miesice, na nieszczcie obydwojga, a szczeglnie moje. Miaam ju do Henryego

    Kissingera, samo jego nazwisko wystarczao, by mnie zdenerwowa. Nienawidziam go do tego

    stopnia, e nie byam nawet w stanie zda sobie sprawy, i biedak nie mia innego wyboru, jak

    tylko zrzuci win na mnie. Ale oczywicie bdem byoby powiedzie, e w owym czasie

    yczyam mu wszystkiego najlepszego i duo szczcia.

    Faktem jest, e moje kltwy nie maj duej mocy. Wkrtce Nixon przesta si boczy na

    swojego Henryego i obydwaj znw zaczli grucha jak dwa gobki. Ich rozejm szczliwie

    dobi do portu. Amerykascy jecy wrcili do domu. Ci jecy, ktrzy tak bardzo naciskali na

    pana prezydenta. Za rzeczywistoci Wietnamu stao si oczekiwanie na kolejn wojn. Potem,

    po roku, Kissinger zosta sekretarzem stanu zamiast Rogersa. W Sztokholmie dali mu Pokojow

    Nagrod Nobla. Biedny Nobel. Biedny pokj.

    ORIANA FALLACI. Zastanawiam si, co czuje pan w tych dniach. Zastanawiam si, czy

    pan te jest rozczarowany tak jak my, jak wikszo wiata. Czy jest pan rozczarowany, panie

    Kissinger?

    HENRY KISSINGER. Rozczarowany? Dlaczego? Co takiego wydarzyo si w tych

    dniach, e miabym by rozczarowany?

    Pewna niewesoa rzecz, panie Kissinger: cho powiedzia pan, e pokj jest na

    wycignicie rki i cho potwierdzi pan, e porozumienie z pnocnymi Wietnamczykami

    zostao osignite, pokj nie nastpi. Wojna trwa jak wczeniej, gorzej ni wczeniej.

    Pokj nadejdzie. Jestemy zdecydowani go osign i bdzie. Nastpi za kilka tygodni,

    moe mniej, to znaczy zaraz po podjciu negocjacji z pnocnymi Wietnamczykami na temat

    ostatecznego porozumienia. Powiedziaem tak dziesi dni temu i teraz powtarzam. Tak, pokj

    nastpi w rozsdnie krtkim czasie, jeli Hanoi zgodzi si na jeszcze jedno posiedzenie przed

    podpisaniem porozumienia, posiedzenie powicone ustaleniu szczegw, i jeli zgodzi si na

  • nie w takim samym duchu i z tak sam postaw, jak w padzierniku. Owe jeli s jedyn

    niepewnoci ostatnich dni. Jest to jednak niepewno, ktrej nie chc nawet rozwaa: pani

    pozwala si ogarn panice, a w tych sprawach nie naley pozwoli ogarn si panice. Ani te

    zniecierpliwieniu. Faktem jest, e Sowem, przez wiele miesicy prowadzilimy te negocjacje,

    a wy, dziennikarze, nie wierzylicie nam. Wci powtarzalicie, e do niczego nie doprowadz.

    Potem, nagle, zaczlicie obwieszcza zawarty ju pokj, a teraz mwicie, e negocjacje si nie

    powiody. Mwic w ten sposb, mierzycie nam gorczk codziennie, cztery razy dziennie.

    Mierzycie j jednak z punktu widzenia Hanoi. Ale prosz dobrze uwaa: ja rozumiem punkt

    widzenia Hanoi. Pnocni Wietnamczycy chcieli, ebymy podpisali 31 padziernika, co byo

    zarazem rozsdne i nierozsdne i Nie, nie zamierzam z tym polemizowa.

    Ale wy zobowizalicie si podpisa 31 padziernika!

    Mwi i powtarzam, e to oni naciskali na t dat i e dla uniknicia abstrakcyjnej

    dyskusji dotyczcej dat, ktre wwczas wydaway si cakiem teoretyczne, powiedzielimy, e

    dooymy wszelkich stara, by zakoczy negocjacje do 31 padziernika. Ale byo zawsze jasne,

    przynajmniej dla nas, e nie bdziemy mogli podpisa porozumienia, w ktrym pozostaway do

    ustalenia szczegy. Nie bdziemy mogli dotrzyma tego terminu tylko dlatego, e w dobrej

    wierze obiecalimy, e dooymy wszelkich stara, by go dotrzyma. W jakim jestemy wic

    punkcie? Ano w takim, e pozostaj te szczegy do ustalenia i nowe spotkanie jest niezbdne.

    Oni mwi, e nie jest niezbdne, e nie jest konieczne. Ja mwi, e jest konieczne i e si

    odbdzie. Odbdzie si, jak tylko pnocni Wietnamczycy wezw mnie do Parya. Ale jest

    dopiero 4 listopada i mog zrozumie, e pnocni Wietnamczycy nie chc podejmowa

    negocjacji w kilka dni po terminie, w ktrym domagali si podpisania porozumienia. Mog

    zrozumie to ich odsuwanie terminu. Jest jednak nie do pojcia, przynajmniej dla mnie, eby

    mieli odmwi kolejnego posiedzenia. Wanie teraz, kiedy pokonalimy dziewidziesit

    procent drogi i docieramy do mety. Nie, nie jestem rozczarowany. Bd na pewno, jeli Hanoi

    zechce zerwa porozumienie, jeli Hanoi bdzie chciao odrzuci dyskusj nad zmianami. Ale nie

    mog w to uwierzy, nie. Nie mog nawet podejrzewa, e doszlimy tak daleko, aby teraz polec

    z powodw prestiowych, proceduralnych, z powodu dat, niuansw.

    A jednak wyglda na to, e si usztywnili, panie Kissinger. Wrcili do twardego jzyka,

    wysunli powane, niemal obelywe dla pana oskarenia

  • Och, to nic nie znaczy. Zdarzao si to rwnie wczeniej i nigdy nie przywizywalimy

    do tego wagi. Powiedziabym, e twardy jzyk, powane oskarenia, a nawet obelgi mieszcz si

    w normalnoci. W samej istocie nic si nie zmienio. Po wtorku 31 padziernika, to znaczy odkd

    my tutaj si uspokoilimy, wy wci dopytujecie si nas, czy chory zachorowa. Ja jednak nie

    widz tu adnych chorb. I naprawd uwaam, e sprawy potocz si mniej wicej tak jak

    utrzymuj. Pokj, powtarzam, nastpi w przecigu niewielu tygodni od podjcia negocjacji. Nie

    w przecigu wielu miesicy. W przecigu niewielu tygodni.

    Ale kiedy podjte zostan negocjacje? W tym problem.

    Kiedy tylko Le Duc Tho zechce mnie znw zobaczy. Jestem tu i czekam. Ale bez

    niepokoju, zapewniam pani. Do licha! Przedtem midzy jednym a drugim spotkaniem mijay

    dwa albo trzy tygodnie! Nie rozumiem, dlaczego teraz mielibymy si zadrcza, jeli mija kilka

    dni. Jedynym powodem nerwowoci, ktra was wszystkich ogarna, jest to, e ludzie

    zastanawiaj si: Ale czy te negocjacje zostan podjte?. Kiedy bylicie cyniczni i nie

    wierzylicie, e co si wydarzy, nigdy nie dostrzegalicie, e czas mija. Bylicie zbyt

    pesymistyczni na pocztku, potem nazbyt optymistyczni po mojej konferencji prasowej, a teraz

    znw jestecie zbyt pesymistyczni. Nie chcecie wbi sobie do gowy, e wszystko toczy si tak,

    jak zawsze mylaem, od chwili kiedy powiedziaem, e pokj jest w zasigu rki. Wtedy

    liczyem, jak mi si zdaje, e bdzie to par tygodni. Ale gdyby nawet miao by wicej

    Dosy, nie chc ju rozmawia o Wietnamie. Nie mog sobie w tej chwili na to pozwoli. Kade

    wypowiedziane przeze mnie sowo staje si wiadomoci. Moe pod koniec listopada Niech

    pani posucha, dlaczego nie mielibymy si spotka pod koniec listopada?

    Poniewa teraz jest ciekawiej, doktorze Kissinger. Poniewa Thieu na przykad wezwa

    pana do zabrania gosu. Prosz przeczyta ten wycinek z New York Timesa. Przytacza zdanie

    Thieu: Zapytajcie Kissingera, jakie s punkty, ktre nas dziel, jakie s punkty, ktrych nie

    akceptuj.

    Prosz da mi przeczyta Ach! Nie, nie odpowiem mu. Nie wezm pod uwag tego

    zaproszenia.

    On ju odpowiedzia, doktorze Kissinger. On ju powiedzia, e bolesny punkt wynika z

    faktu, i zgodnie z zaakceptowan przez pana umow oddziay pnocnowietnamskie

    pozostan w Wietnamie Poudniowym. Panie Kissinger, czy sdzi pan, e zdoa kiedykolwiek

  • przekona Thieu? Sdzi pan, e Ameryka bdzie musiaa podpisa z Hanoi oddzielne

    porozumienie?

    Prosz mnie o to nie pyta. Musz trzyma si tego, co powiedziaem publicznie dziesi

    dni temu Nie mog, nie powinienem rozwaa hipotezy, ktra wedug mnie si nie zici.

    Hipotezy, ktra nie powinna si zici. Mog pani tylko powiedzie, e jestemy

    zdeterminowani, by zawrze ten pokj, i e tak czy inaczej go zawrzemy, w jak najkrtszym

    czasie po moim nowym spotkaniu z Le Duc Tho. Thieu moe mwi co chce. To jego sprawa.

    Doktorze Kissinger, gdybym przystawia panu do skroni pistolet i kazaa panu wybiera

    midzy kolacj z Thieu a kolacj z Le Duc Tho kogo by pan wybra?

    Nie mog odpowiedzie na to pytanie.

    A gdybym ja na nie odpowiedziaa, mwic, e sprawia mi przyjemno myle, i

    chtniej poszedby pan na kolacj z Le Duc Tho?

    Nie mog, nie mog nie chc odpowiada na to pytanie.

    A zatem moe pan odpowiedzie na to: podoba si panu Le Duc Tho?

    Tak. Wyda mi si czowiekiem bardzo oddanym swojej sprawie, bardzo powanym,

    bardzo silnym i zawsze uprzejmym, dobrze wychowanym. Czasami rwnie bardzo twardym, a

    wrcz trudnym w pertraktacjach: ale wanie to zawsze w nim szanowaem. Tak, bardzo szanuj

    Le Duc Tho. Naturalnie, nasz kontakt by bardzo profesjonalny, ale sdz Sdz, e wyczuem

    w nim pewn agodno. Prawd jest na przykad, e chwilami udawao si nam nawet

    zaartowa. Mwilimy, e pewnego dnia ja pojad wykada stosunki midzynarodowe na

    uniwersytecie w Hanoi, a on przyjedzie wykada marksizm-leninizm na uniwersytecie w

    Harvardzie. C, okrelibym nasze stosunki jako dobre.

    Czy to samo powiedziaby pan o Thieu?

    Rwnie z Thieu miaem dobre stosunki. Wczeniej

    Wanie, wczeniej. Poudniowi Wietnamczycy powiedzieli, e nie przywitalicie si jak

    najlepsi przyjaciele.

    Co powiedzieli?

    e nie przywitalicie si jak dobrzy przyjaciele, powtarzam. Czy stwierdziby pan co

    odwrotnego, doktorze Kissinger?

    C Oczywicie mielimy i mamy wasne punkty widzenia. I niekoniecznie te same

    punkty widzenia. Powiedzmy zatem, e przywitalimy si jak sojusznicy, ja i Thieu.

  • Panie Kissinger, zostao ju udowodnione, e Thieu jest twardsz sztuk, ni si zdawao.

    Czy zatem rwnie w jego przypadku czuje pan, e uczyni wszystko, co byo do zrobienia, czy te

    ma pan nadziej, e moe pan zrobi co jeszcze? Sowem, czy czuje si pan optymist wobec

    problemu Thieu?

    Oczywicie, e czuj si optymist! Mam jeszcze co do zrobienia! Wiele do zrobienia!

    Wcale nie skoczyem, wcale nie skoczylimy! I nie czuj si bezsilny. Nie czuj si

    zniechcony. Wcale. Czuj si gotowy, ufny. Jestem optymist. Jeli nie mog rozmawia o

    Thieu, jeli nie mog pani powiedzie, co teraz robimy i w jakim miejscu s nasze pertraktacje,

    nie oznacza to, e zamierzam utraci wiar w moliwo uoenia wszystkiego w czasie, o

    ktrym mwi. Oto dlaczego zbdne jest, eby Thieu prosi was, dziennikarzy, bycie kazali mi

    okreli punkty, w ktrych nie jestemy zgodni. Jest to tak zbdne, e nawet nie denerwuj si na

    takie danie. Zreszt nie jestem typem, ktry pozwala si ponie emocjom. Emocje niczemu

    nie su. A ju najmniej ze wszystkiego su osigniciu pokoju.

    Ale ten, kto umiera, kto jest umierajcy, spieszy si, panie Kissinger. W dzisiejszych

    gazetach byo straszne zdjcie: pokazuje modziutkiego onierza Vietcongu, ktry zgin dwa dni

    po 31 padziernika. Bya te straszna wiadomo o dwudziestu dwch Amerykanach, ktrzy

    zginli w helikopterze zestrzelonym przez pocisk Vietcongu trzy dni po tej dacie. W czasie, kiedy

    pan krytykuje zbyt pospieszne dziaania, amerykaski Departament Obrony wysya Thieu now

    bro i now amunicj. Hanoi robi to samo.

    To byo nieuniknione. Dzieje si tak zawsze przed przerwaniem ognia. Nie pamita pani

    manewrw na rodkowym Wschodzie w czasie zawieszenia walk? Trway przynajmniej dwa

    lata. Wie pani, fakt, e my wysyamy now bro do Sajgonu, a Hanoi wysya now bro

    pnocnym Wietnamczykom ulokowanym w Wietnamie Poudniowym, nic nie oznacza. Nic.

    Nic. I prosz nie kaza mi mwi wicej o Wietnamie.

    Nie chce pan te mwi o tym, e zdaniem wielu porozumienie przyjte przez pana i

    Nixona jest praktycznie aktem poddania wobec Hanoi?

    To absurd! To absurd mwi, e prezydent Nixon, prezydent, ktry wobec Zwizku

    Radzieckiego i komunistycznych Chin, a take majc na wzgldzie zbliajce si wybory, przyj

    pozycj pomocy Wietnamowi Poudniowemu i jego obrony przeciwko temu, co uznawa za

    pnocnowietnamsk inwazj To absurd myle, e taki prezydent moe podda si Hanoi. I

    dlaczego miaby si podda wanie teraz? To, co zrobilimy, to nie bya kapitulacja. To byo

  • stworzenie Wietnamowi Poudniowemu moliwoci przeycia w warunkach, ktre s dzisiaj

    bardziej polityczne ni militarne. Teraz kolej na poudniowych Wietnamczykw, eby wygrali

    polityczne rozgrywki, ktre ich czekaj. To, co zawsze powtarzalimy. Jeli porwna pani

    przyjte porozumienie z naszymi propozycjami z 8 maja, zauway pani, e chodzi niemal o to

    samo. Nie ma wielkich rnic midzy tym, co zaproponowalimy w maju, a tym co zawiera szkic

    przyjtego porozumienia. Nie wprowadzilimy nowych klauzul, nie poszlimy na dalsze

    ustpstwa. Odrzucam cakowicie i absolutnie opini o kapitulacji. Ale teraz naprawd

    wystarczy ju o Wietnamie. Porozmawiajmy o Machiavellim, o Cyceronie, o wszystkim, tylko

    nie o Wietnamie.

    Porozmawiajmy o wojnie. Pan nie jest pacyfist, prawda?

    Nie, rzeczywicie nie sdz, ebym nim by. Cho szanuj autentycznych pacyfistw, nie

    zgadzam si z adnym pacyfist, a szczeglnie z pacyfistami poowicznymi, wie pani, takimi,

    ktrzy z jednej strony s pacyfistami, a z drugiej wprost przeciwnie. Jedyni pacyfici, z ktrymi

    zgadzam si rozmawia, to ci, ktrzy ponosz wszystkie konsekwencje braku przemocy. Ale

    rwnie z nimi rozmawiam chtnie tylko po to, by im powiedzie, e zostan zmiadeni przez

    wol silniejszych i e ich pacyfizm moe ich doprowadzi wycznie do straszliwych cierpie.

    Wojna nie jest jak abstrakcj, jest czym zalenym od warunkw. Na przykad wojna

    przeciwko Hitlerowi bya koniecznoci. Nie chc przez to powiedzie, e wojna sama w sobie

    jest koniecznoci, e narody powinny j toczy, by podtrzyma swoj mno. Chc

    powiedzie, e istniej zasady, o ktre narody powinny by przygotowane walczy.

    A co ma mi pan do powiedzenia na temat wojny w Wietnamie, panie Kissinger? Pan nigdy

    nie by przeciwnikiem wojny w Wietnamie, jak mi si zdaje.

    Jak bym mg? Rwnie zanim osignem dzisiejsz pozycj Nie, nigdy nie byem

    przeciwnikiem wojny w Wietnamie.

    Ale czy nie sdzi pan, e ma racj Schlesinger, kiedy mwi, e wojna w Wietnamie

    pokazaa tylko, jak p miliona Amerykanw z ca swoj technik nie byo w stanie pokona le

    uzbrojonych ludzi w czarnych piamach?

    To jest inny problem. Jeli chodzi o to, czy wojna w Wietnamie bya konieczna, suszna,

    czy raczej Osdy tego typu zale od pozycji, jak kto zajmuje, kiedy kraj jest ju uwikany w

    wojn i nie pozostaje nic innego, ni obmyli metod, jak go stamtd wycofa. Poza wszystkim

    moja i nasza rola polegaa na coraz wikszym zmniejszaniu zaangaowania Ameryki w wojn,

  • eby potem t wojn skoczy. W ostatecznej ocenie historia osdzi, kto uczyni wicej: czy ci,

    ktrzy dziaali, wycznie krytykujc, czy my, ktrzy prbowalimy ograniczy wojn, a potem

    j zakoczylimy. Tak, osd naley do potomnych. Kiedy jaki kraj jest zaangaowany w wojn,

    nie wystarczy powiedzie: trzeba j skoczy. Trzeba j skoczy rozsdnie. A to cakiem co

    innego, ni powiedzie, e przystpienie do tej wojny byo suszne.

    Ale czy nie uwaa pan, e bya to wojna niepotrzebna?

    Co do tego, mog si zgodzi. Ale nie zapominajmy, e celem, dla ktrego przystpilimy

    do tej wojny, byo uniemoliwienie pochonicia Poudnia przez Pnoc, pozwolenie, by

    Poudnie pozostao na Poudniu. Naturalnie nie chc przez to powiedzie, e to by nasz jedyny

    cel Byo te co wicej Ale dzisiaj moje pooenie nie pozwala mi osdza, czy wojna w

    Wietnamie bya suszna, czy te nie, czy przystpienie do niej byo potrzebne, czy niepotrzebne.

    Ale my wci rozmawiamy o Wietnamie?

    Tak. I rozmawiajc nadal o Wietnamie, czy sdzi pan, e moe powiedzie, i prowadzone

    przez pana negocjacje byy i s najwaniejszym zadaniem w paskiej karierze, a moe w paskim

    yciu?

    Byy najtrudniejszym zadaniem. Czsto rwnie najbardziej bolesnym. By moe nie jest

    nawet suszne okrelenie ich jako najtrudniejszego zadania, waciwiej jest powiedzie, e byy

    najboleniejszym zadaniem. Poniewa zaangaoway mnie emocjonalnie. Widzi pani, zblienie

    si do Chin byo prac trudn intelektualnie, ale nie emocjonalnie. Pokj w Wietnamie by

    natomiast prac trudn emocjonalnie. Jeli chodzi o okrelenie tych negocjacji jako

    najwaniejszej rzeczy, ktrej dokonaem Nie, to, co chciaem osign, to nie by tylko pokj

    w Wietnamie, chodzio o trzy rzeczy. O to porozumienie, o zblienie z Chinami i o nowe

    stosunki ze Zwizkiem Radzieckim. Zawsze bardzo mi zaleao na kwestii nowych stosunkw ze

    Zwizkiem Radzieckim. Powiedziabym, nie mniej ni na zblieniu z Chinami i na zakoczeniu

    wojny w Wietnamie.

    I udao si panu. Powid si ruch z Chinami, powid si ruch z Rosj, prawie powid

    si ruch z zawarciem pokoju w Wietnamie. W tym momencie pytam pana o to, o co pytaam

    astronautw, kiedy lecieli na Ksiyc: What after that? Co zrobisz po Ksiycu, czego jeszcze

    bdziesz mg dokona w twoim zawodzie astronauty?.

    Ach! I co odpowiadali pani astronauci?

    Byli zmieszani i odpowiadali: Zobaczymy Nie wiem.

  • To tak jak ja. Naprawd nie wiem, co bd robi potem. Ale w przeciwiestwie do

    astronautw nie jestem z tego powodu zmieszany. W moim yciu zawsze znajdowaem tyle

    rzeczy do robienia i jestem pewny, e kiedy opuszcz to stanowisko Naturalnie bd

    potrzebowa czasu na dojcie do siebie, okresu odprenia, nie mona znajdowa si na pozycji

    takiej jak ja, potem opuci j i zacz natychmiast co innego. Ale kiedy ju si odpr, jestem

    przekonany, e znajd zajcie, ktremu warto bdzie si powici. Nie chc myle o tym teraz,

    wpynoby to na moje na moj prac. Przeywamy tak rewolucyjny czas, e planowanie

    wasnego ycia jest zachowaniem w stylu dziewitnastowiecznych drobnomieszczan.

    Czy wrciby pan do nauczania na Harvardzie?

    Mgbym. Ale jest to bardzo mao prawdopodobne. Istniej ciekawsze rzeczy; a jeli ze

    wszystkimi swoimi dowiadczeniami nie znalazbym sposobu na kontynuowanie interesujcego

    ycia to bdzie tylko moja wina. Zreszt wcale jeszcze nie postanowiem rzuca tej pracy.

    Bardzo j lubi, wie pani?

    Oczywicie. Wadza jest zawsze pocigajca. Doktorze Kissinger, w jakim stopniu wadza

    pana fascynuje? Prosz, niech pan sprbuje by szczery.

    Bd. Widzi pani, kiedy ma si w rku wadz, i kiedy ma si j w rku przez dugi czas,

    w kocu uznaje si j za co, co si nam naley. Jestem pewien, e kiedy opuszcz to stanowisko,

    odczuj brak wadzy. Jednak wadza jako narzdzie samo w sobie nie ma dla mnie adnego

    uroku. Nie budz si kadego ranka, mwic, do licha, czy to nie nadzwyczajne, e mog mie

    do wasnej dyspozycji samolot, e auto z szoferem czeka na mnie przed domem? Kto by kiedy

    powiedzia, e stanie si to moliwe? Nie, takie gadanie mnie nie interesuje. A jeli co takiego

    mi si zdarzy, nie stanie si na pewno elementem decydujcym. Mnie interesuje to, co mona

    zrobi, majc wadz. Mona zrobi wspaniae rzeczy, niech mi pani wierzy W kadym razie

    to nie poszukiwanie wadzy popchno mnie w stron tego zajcia. Jeli przeledzi pani moj

    przeszo polityczn, odkryje pani, e prezydent Nixon nie mg by czci moich planw.

    Trzy razy byem przeciwko niemu podczas wyborw.

    Wiem. Raz owiadczy pan nawet, e Nixon nie nadaje si na prezydenta. Czy zdarza

    si panu czasem czu z tego powodu zaenowanie wobec Nixona?

    Nie pamitam dokadnych sw, jakie mogem wypowiedzie przeciwko Richardowi

    Nixonowi. Ale przypuszczam, e powiedziaem mniej wicej w taki sposb, skoro powtarza si

    to zdanie w cudzysowie. W kadym razie, jeli tak powiedziaem, stanowi to dowd, e Nixon

  • nie by czci moich planw wspinania si po szczeblach wadzy. Jeli za chodzi o to, czy

    czuj si wobec niego zaenowany. Ja w owym czasie go nie znaem. Przyjmowaem w stosunku

    do niego konwencjonaln postaw intelektualistw, czy jasno si wyraam? Ale myliem si.

    Prezydent Nixon pokaza wielk si, wielk zrczno. Rwnie wzywajc mnie. Nie byem

    blisko niego, kiedy zaoferowa mi t prac. Wprawio mnie to w osupienie. Wiedzia przecie o

    niewielkiej przyjani i znikomej sympatii, jak zawsze mu okazywaem. O, tak, da dowd

    wielkiej odwagi, powoujc mnie.

    Nie straci na tym, doktorze Kissinger. Poza zarzutem, ktry pada dzi pod paskim

    adresem, e jest pan umysow niak Nixona.

    Jest to zarzut pozbawiony sensu. Nie zapominajmy, e prezydent Nixon, zanim mnie

    pozna, by bardzo aktywny w polityce zagranicznej. Zawsze go ona pochaniaa. Jeszcze zanim

    zosta wybrany, wida byo, jak niezwykle wan kwesti jest dla niego polityka zagraniczna. Ma

    w tej dziedzinie bardzo wyraziste pogldy. To silny czowiek. Zreszt nie zostaje si

    prezydentem Stanw Zjednoczonych, nie jest si dwukrotnie nominowanym jako kandydat w

    wyborach prezydenckich, nie trwa si tak dugo w polityce, bdc sabym czowiekiem. Moe

    pani myle, co chce, o prezydencie Nixonie, ale jedno jest pewne: nie zostaje si dwukrotnie

    prezydentem, jeli jest si narzdziem kogo innego. Pewne interpretacje s romantyczne i

    niesuszne.

    Czy jest pan do niego bardzo przywizany?

    Mam dla niego wielki szacunek.

    Doktorze Kissinger, ludzie mwi, e Nixon pana zupenie nie obchodzi. Mwi, e dla

    pana wane jest paskie zajcie i nic wicej. Mwi, e robiby pan to z kadym prezydentem.

    Ja natomiast wcale nie jestem pewny, e mgbym robi z innym prezydentem to, co

    zrobiem z Nixonem. Tak szczeglny zwizek, to znaczy zwizek, jaki istnieje midzy mn a

    prezydentem, zaley zawsze od stylu obydwu ludzi. Innymi sowy, nie znam wielu przywdcw,

    a poznaem ich sporo, ktrzy mieliby odwag wysa swojego asystenta do Pekinu, nikomu o tym

    nie mwic. Nie znam wielu przywdcw, ktrzy pozostawiliby swojemu asystentowi zadanie

    negocjowania z pnocnymi Wietnamczykami, informujc o tym jedynie malek grupk osb.

    Naprawd, pewne rzeczy zale od typu prezydenta, to, co zrobiem, byo moliwe, poniewa on

    mi to umoliwi.

  • A jednak by pan rwnie doradc innych prezydentw. Nawet takich, ktrzy byli

    przeciwnikami Nixona. Mwi o Kennedym, Johnsonie

    Moja postawa wobec wszystkich prezydentw bya zawsze taka, e to im pozostawiaem

    decyzj, czy chc pozna moje zdanie, czy te nie. Kiedy mnie o to prosili, przedstawiaem moj

    opini, mwic kademu, bez rnicy, co myl. Nigdy nie obchodzia mnie partia, do ktrej

    naleeli. Z tak sam niezalenoci odpowiadaem na pytania Kennedyego, Johnsona, Nixona.

    Dawaem im takie same rady. Z Kennedym byo trudniej, to prawda. W istocie, zwyko si

    mwi, e nie byem z nim za bardzo w zgodzie. C tak, zasadniczo bya to moja wina. W

    owym czasie byem duo bardziej niedojrzay ni teraz. Poza tym byem doradc w wolnych

    chwilach, nie mona wpywa na codzienn polityk prezydenta, widujc go dwa razy w

    tygodniu, podczas gdy inni widuj go siedem razy w tygodniu. To znaczy z Kennedym i z

    Johnsonem nigdy nie byem w sytuacji porwnywalnej do tej, jak mam teraz z Nixonem.

    adnego makiawelizmu, doktorze Kissinger?

    Nie, adnego. A czemu?

    Poniewa w pewnych chwilach, suchajc pana, mona si zastanawia nie nad tym, jak

    bardzo pan wpyn na prezydenta Stanw Zjednoczonych, ale w jaki sposb Machiavelli wpyn

    na pana.

    W aden. We wspczesnym wiecie jest naprawd bardzo niewiele z Machiavellego, co

    mona by przyj albo zastosowa. Dla mnie u Machiavellego ciekawy jest tylko sposb, w jaki

    rozwaa on wol ksicia. Ciekawy, ale nie do tego stopnia, eby na mnie wpywa. Jeli chce

    pani wiedzie, kto mia na mnie wikszy wpyw, odpowiem nazwiskami dwch filozofw:

    Spinozy i Kanta. Tak wic to dziwne, e kojarzy mnie pani z Machiavellim. Ludzie cz mnie

    raczej z Metternichem. Co jest wrcz infantylne. Na temat Metternicha napisaem tylko jedn

    ksik, ktra miaa by pocztkiem dugiej serii ksiek dotyczcych budowy i rozpadu

    midzynarodowego porzdku w XIX wieku. Bya to seria, ktra miaa si zamkn na pierwszej

    wojnie wiatowej. To wszystko. Nie mog mie nic wsplnego z Metternichem. On by

    kanclerzem i ministrem spraw zagranicznych w okresie, kiedy potrzeba byo trzech tygodni, eby

    z Europy rodkowej przemieci si z jednego kontynentu na drugi. By kanclerzem i ministrem

    spraw zagranicznych w okresie, kiedy wojny toczone byy przez zawodowych onierzy, za

    dyplomacja znajdowaa si w rkach arystokracji. Jak mona to porwnywa z dzisiejszym

  • wiatem, wiatem, w ktrym nie istnieje adna jednolita grupa przywdcw, adna jednolita

    sytuacja wewntrzna, adna jednolita rzeczywisto kulturowa?

    Doktorze Kissinger, ale jak pan wyjani niewiarygodne gwiazdorstwo, ktre pana

    wyrnia, jak wyjani pan fakt, e jest pan niemal bardziej sawny i popularny od prezydenta?

    Czy ma pan w tej sprawie jak teori?

    Tak, ale jej pani nie wyjawi. Poniewa nie jest zbiena z teori wikszoci. Na przykad

    z teori dotyczc inteligencji. Inteligencja nie jest a tak wana w sprawowaniu wadzy, a czsto

    jest wrcz nieprzydatna. Tak samo jak szef pastwa, czowiek, ktry wykonuje mj zawd, nie

    musi by koniecznie bardzo inteligentny. Moja teoria jest cakowicie odmienna, ale, powtarzam,

    nie wyjawi jej pani. Dlaczego miabym, dopki jestem w trakcie wykonywania swojej pracy?

    Prosz mi raczej powiedzie, jakie jest pani wyjanienie. Jestem pewny, e pani rwnie ma

    jak teori na temat powodw mojej popularnoci.

    Nie jestem tego pewna, doktorze Kissinger. Szukam jakiej teorii poprzez ten wywiad. I

    nie znajduj jej. Przypuszczam, e u rde wszystkiego ley sukces. To znaczy, jak w przypadku

    szachisty, uday si panu dwa albo trzy posunicia. Przede wszystkim Chiny. Ludzie lubi

    szachistw zbijajcych krla.

    Tak, Chiny byy dla mojego sukcesu niezwykle wanym elementem. Jednak nie jest to

    zasadniczy punkt. Zasadniczy punkt A tak, powiem to pani. W kocu, co mi zaley? Chodzi o

    to, e zawsze dziaaem sam. Amerykanom niezmiernie si to podoba. Amerykanie lubi

    kowboja, ktry prowadzi kolumn, jadc samotnie z przodu na swoim koniu, kowboja, ktry

    wkracza sam do miasta, do miasteczka, tylko ze swoim koniem i tyle. Moe nawet bez

    rewolweru, bo on nie strzela. On dziaa, kierujc si we waciwe miejsce we waciwym

    momencie. Sowem, western.

    Zrozumiaam. Widzi si pan jako kto w rodzaju Henryego Fondy, bezbronnego i

    gotowego bi si o uczciwe ideay. Samotnego, odwanego

    Niekoniecznie odwanego. W istocie kowboj nie musi by odwany. Wystarcza mu, e

    jest samotny, e pokazuje innym, jak wchodzi do miasta, i robi wszystko sam. Ta romantyczna,

    zdumiewajca posta zdecydowanie mi odpowiada, poniewa bycie samym byo zawsze czci

    mojego stylu lub, jeli pani woli, mojej techniki. Razem z niezalenoci. Och, ta cecha jest

    bardzo we mnie i dla mnie wana. Wreszcie, przekonanie. Jestem zawsze przekonany, e

    powinienem robi to, co robi. A ludzie to czuj, wierz w to. Mnie za zaley na tym, eby mi

  • wierzyli: kiedy kogo si wzrusza albo zdobywa, nie naley go oszukiwa. Nie mona te

    kalkulowa, i tyle. Niektrzy uwaaj, e ja skrupulatnie planuj, jakie wraenie wywrze na

    spoeczestwie jaka moja inicjatywa albo staranie. Sdz, e troska taka nie opuszcza mojej

    gowy. Tymczasem konsekwencje tego, co robi, to znaczy spoeczna ocena, nigdy mnie nie

    niepokoiy. Ja nie domagam si popularnoci, nie szukam popularnoci. A wrcz, jeli naprawd

    chce pani wiedzie, popularno nic mnie nie obchodzi. Zupenie si nie boj utraty

    zwolennikw, mog sobie pozwoli na to, by mwi, co myl. Nawizuj do autentycznoci,

    ktra jest we mnie. Gdybym pozwoli sobie niepokoi si reakcjami spoecznymi, gdybym

    porusza si popychany wycznie wykalkulowan technik, niczego nie doprowadzibym do

    skutku. Niech pani spojrzy na aktorw: ci naprawd dobrzy nie posuguj si wycznie technik.

    Graj, idc jednoczenie za technik i za swoim przekonaniem. S jak ja autentyczni. Nie mwi,

    e to wszystko musi trwa wiecznie. To wrcz moe wyparowa z tak sam szybkoci, z jak

    przyszo. Tymczasem jednak jest.

    Czy mwi mi pan moe, e jest czowiekiem spontanicznym, doktorze Kissinger? Mj

    Boe, jeli odo na bok Machiavellego, pierwsz postaci, z ktr w naturalny sposb mi si

    pan kojarzy, jest chodny, opanowany a do blu matematyk. Moe si myl, ale jest pan bardzo

    zimnym czowiekiem, panie Kissinger?

    W taktyce, nie w strategii. W istocie bardziej wierz w stosunki midzy ludmi ni w

    idee. Posikuj si ideami, ale potrzebuj stosunkw z ludmi, jak pokazaem w swojej pracy. W

    gruncie rzeczy, czy to, co mi si przytrafio, nie przytrafio mi si przypadkiem? Do licha, byem

    zupenie nieznanym profesorem. Jak mogem powiedzie samemu sobie: Teraz pokieruj tak

    sprawami, e stan si znany na arenie midzynarodowej? Byoby to czyste szalestwo.

    Chciaem by tam, gdzie dziej si wane rzeczy, to prawda, ale nigdy nie paciem za to, eby

    si tam znale. Nigdy nie poszedem na ustpstwa. Zawsze poddawaem si spontanicznym

    decyzjom. Kto mgby powiedzie: zatem stao si, poniewa miao si sta. Mwi si tak

    zawsze, kiedy co si ju wydarzy. Nigdy nie mwi si tak o rzeczach, ktre si nie wydarzaj,

    nigdy nie zostaa napisana historia rzeczy, ktre si nie zdarzyy. W pewnym sensie jestem

    jednak fatalist. Wierz w przeznaczenie. J