paweł jaworski, niewidzialne przedmieścia

6
Paweł Jaworski niewidzialne przedmieścia za: l. krier, ARCHITEKTURA. WYBÓR CZY PRZEZNACZENIE, warszawa 2001, s. 91

Upload: malopolski-instytut-kultury

Post on 28-Nov-2014

1.264 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

 

TRANSCRIPT

Page 1: Paweł Jaworski, Niewidzialne przedmieścia

Paweł Jaworski

niewidzialne przedmieścia

za: l

. kri

er, a

rch

itek

tura

. wyb

ór cz

y prz

ezn

acze

nie

, war

szaw

a 20

01, s

. 91

autoportret 2 [31] 2010 | 51

Page 2: Paweł Jaworski, Niewidzialne przedmieścia

Obszar położony pomiędzy zespo-łami urbanistycznymi Wielkich Katowic oraz Nowych Tychów podlega od dwudziestu lat silnej

presji urbanizacyjnej. W układ pasm zabu-dowy o rolniczym rodowodzie, wzbogacony o zabudowę willową oraz – już po II wojnie światowej – pojedyncze zespoły zabudowy wielorodzinnej i jednorodzinnej, ograniczony ścianami lasu oraz zdefiniowany przez siatkę wijących się dróg, rozłóg pól uprawnych, połacie łąk i pastwisk, stopniowo wkraczają sytuowane na parcelach mniejszych niż za-budowa tradycyjna, spięte układem ulic jed-nokierunkowych zespoły mieszkaniowe oraz pojedyncze domy jedno- i dwukondygnacyjne o katalogowych rozwiązaniach architekto-nicznych oraz kompleksy zabudowy szere-gowej. Formuje się w ten sposób monotonny krajobraz pozbawiony dominant, obszar homogeniczny pod względem funkcji, gdyż przyrost zabudowy usługowej jest niewspół-mierny z rozwojem terenów mieszkaniowych oraz nieciągły przestrzennie ze względu na to, że poszczególne „wyspy zabudowy”, nadal porozdzielane nieużytkami, nie są powiązane systemem przestrzeni publicznych bogatszym niż niezbędna przestrzeń komunikacji. Nie mamy jeszcze do czynienia z miastem, choć interesujący mnie obszar pod względem ad-ministracyjnym należy do Katowic i Tychów. Nie jest to już jednak wieś. Mieszkańcy tego rejonu dojeżdżają samochodami do centrów miejskich rozproszonych w granicach konur-bacji, na tereny przemysłowe i do parków biurowych, włączają się w potoki ruchu mieszkańców południowej części wojewódz-

twa, powodując w godzinach szczytu paraliż komunikacyjny całego regionu. Gęsta sieć dróg szybkiego ruchu, która rozcina śródmie-ścia górnośląskich ośrodków, pozwala łączyć mieszkanie na Śląsku Zielonym z pracą na coraz mniej czarnym Śląsku Czarnym.

Opisane zjawisko jest dobrze znane badaczom z kręgu studiów miejskich. Geografowie, socjolodzy, ekonomiści i urbaniści starają się zrozumieć zmiany zachodzące we współcze-snej przestrzeni zurbanizowanej, konstruując teorie wyjaśniające ich powstanie, tworząc modele ich rozwoju oraz badając wpływ rozrostu suburbiów na różne aspekty życia mieszkańców – rozpoczynając od kondycji fizycznej, a kończąc na poglądach politycz-nych. Posługując się językiem nauk o budo-wie i budowaniu formy przestrzeni, można sformułować pytanie o współczesny dom oraz – szerzej – właściwy nam sposób zamieszki-wania oraz jego związek z ukształtowaniem formy miejskiej. Odniesieniem niech będzie „dom pierwszy”, zwrócony ku przestrzeni publicznej, tradycyjnie stawiany w granicach miasta lub pozostający z nim w bezpośrednim związku funkcjonalnym i komunikacyjnym ze względu na dzienny rytm życia mieszkań-ców. „Domem pierwszym” – przeciwstawio-nym rekreacyjnemu „domowi drugiemu”, określonemu przestrzennie w stosunku do krajobrazu, a czasowo przez tygodnio-wy i roczny rytm pracy – było mieszkanie w kamienicy wzniesionej w śródmieściu bądź w bloku będącym częścią modernistycz-nego osiedla zlokalizowanego na obrzeżach śródmieścia; obecnie jest nim również dom

jednorodzinny wpisany w pejzaż suburbiów i eksurbiów. Jaką formę miejską tworzy opisa-ny typ zabudowy?

Gdyby chodziło o klasyfikację form urba-nistycznych, pytalibyśmy o kształt współ-czesnych kolonii, osiedli i pasm zabudowy, gdybyśmy natomiast chcieli się odnieść do miasta jako uporządkowanej struktury, przy-glądalibyśmy się strefom zabudowy obrzeżnej, przedmieściom, jednostkom satelitarnym, określonym wobec rdzenia – obszaru śród-miejskiego – jak również terenom otwartym znajdującym się na zewnątrz i zakreślającym granicę terenów zurbanizowanych. Problem możemy postawić jednak w inny sposób, pytając o amorficzny obszar miejski, region miejski o niewykrystalizowanej formie, „międzymiasto” (Sieverts), posługując się

za: l

. kri

er, a

rch

itek

tura

. wyb

ór cz

y prz

ezn

acze

nie

, war

szaw

a 20

01, s

. 91

autoportret 2 [31] 2010 | 51

Page 3: Paweł Jaworski, Niewidzialne przedmieścia

są obiekty handlu wielkopowierzchniowego, oraz wznoszenie wolno stojących domów. Podkreśla, że bezkształtne zespoły zabudowy jednorodzinnej obrastają narosłe histo-rycznie miasto jak pasożyt, prowadząc do nadmiernej poziomej ekspansji monofunk-cyjnego obszaru zurbanizowanego, a nie do rozwoju poprzez zwielokrotnienie dojrzałych form ośrodka miejskiego o pełnym programie użytkowym. Monotonnej kompozycji urbani-stycznej przedmieść towarzyszą zakłócenia w funkcjonowaniu struktury miejskiej, co architekt ilustruje, przedstawiając domy jed-norodzinne w postaci stojących w zwartym szyku armat, które samochodami masowo bombardują śródmieścia.

narodziny przedmieść jako problemu projektowego Równoczesny namysł nad źródłem oraz skutkami przestrzennymi rozrastania się przedmieść, a także administracyjną oraz projektową kontrolą tych zjawisk jest obecny w rozważaniach amerykańskich urbanistów co najmniej od lat pięćdziesiątych XX wieku. Gdy skierujemy naszą uwagę na aspekt praktyczny debaty, natrafiamy na serię paradoksów i porażek, z których najbardziej spektakularną była podjęta przez Victora Gruena próba wzbogacenia programu

funkcjonalnego suburbiów, a przez to również zagęszczenia społecznej aktywności wokół centrum usługowego, które stanowiłoby ich „serce”2. Architekt zaproponował realizację na obszarach zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej nowego typu civic center, które miało gromadzić pod jednym dachem wszystkie funkcje głównej ulicy śródmiejskiej, a stało się wzorem dla projektantów podmiejskich malli. Dostrzeżemy także rozwiązania godne uwagi i naśladowania, w tym programy, których celem jest włączenie lokalnej społeczności w procesy decydowania o zagospodarowaniu własnych dzielnic, wypracowane na gruncie community planning.

Śledząc wątki dyskusji nad zjawiskiem rozrostu terenów zabudowy jednorodzinnej w polskich miastach oraz wokół nich, zorien-tujemy się natomiast, że zagadnienie zyskało swój pełny pojęciowy wyraz dopiero w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Wcześniej rozważania o jakości miejskiego środowiska mieszkaniowego oraz racjonalizacji formy miasta lub zespołu miejskiego to – ze wzglę-du na priorytety polityki mieszkaniowej

2 Por. M. J. Hardwick, Mall Maker. Victor Gruen, Architect of an American Dream, Philadelphia 2004.

pojęciami dyspersji i rozmycia. Wówczas będziemy poszukiwać nie tyle interpretacji i artykulacji archetypicznych lub znanych z historii urbanistyki wzorców, ile przestrzen-nego wyrazu współczesnego rozdzielenia stref zamieszkiwania, pracy i wypoczynku, ale także skutków uniformizacji gustów, a w ślad za tym rozwiązań kompozycyjnych zespołów deweloperskich oraz domów realizowanych indywidualnie, uniformizacji wynikającej z korzystania z gotowych rozwiązań projek-towych bez adaptowania ich do istniejących uwarunkowań kulturowo-architektonicznych.

Zarysowując trzecią perspektywę – prowa-dzonej przez architektów krytyki degradacji formy miejskiej – odwołajmy się do kilku wątków nieraz jednostronnej, propagando-wej batalii, którą Leon Krier toczy w celu wsparcia i uczytelnienia własnej doktryny projektowej z priorytetami modernistycznej urbanistyki opartej na strefowaniu funk-cjonalnym1. Krier zwraca uwagę na trzy „strategie” niszczenia krajobrazu: poprzez budowanie monokulturowych struktur złożo-nych z drapaczy chmur, budowanie „drapa-czy ziemi”, których najlepszym przykładem

1 Por. L. Krier, Architektura. Wybór czy przeznaczenie, War-szawa 2001.

Północno-zachodnie przedmieścia Tychów – Mąkołowiec

autoportret 2 [31] 2010 | 52 autoportret 2 [31] 2010 | 53

Page 4: Paweł Jaworski, Niewidzialne przedmieścia

i przestrzennej państwa – przede wszystkim spór o program sąsiedztwa urbanistycznego pojmowanego jako osiedle złożone z za-budowy wielorodzinnej, ale także debata nad lokalizacją nowych jednostek w relacji do innych elementów struktury. Problem indywidualnej inicjatywy budowlanej oraz niewydolności proponowanych sposobów uporządkowania tej sfery poprzez centralne dotacje lub kontrolę, w tym nieskuteczność zakazów i utrudnień prawno-administracyj-nych, nie był jednak całkowicie marginalizo-wany i kilkakrotnie stawał się przedmiotem rozważań3. Wspomniane działania inwe-stycyjne statystycznie nie były zjawiskiem znaczącym w stosunku do rozwijającego się budownictwa intensywnego4, w skali lokalnej – niejednokrotnie stanowiły za-grożenie dla komponowania miasta. Mimo to nie rozwinęła się refleksja nad skutkami strukturalnymi zachodzących zmian, która pozwoliłaby ulepszyć narzędzia urbanistycz-ne, a wypełniające się domami jednorodzin-nymi obszary obrzeżne miast pozostawały poza granicami opracowań planistycznych w skali szczegółowej.

3 H. Adamczewska-Wejchert, K. Wejchert, Jak powstawało miasto. Monografia planowania, Tychy 1995.4 A. Basista, Betonowe dziedzictwo. Architektura w Polsce czasów komunizmu, Warszawa – Kraków 2001.

W ustroju socjalistycznym w mieście, którego rozwój starano się kontrolować na wielu poziomach, począwszy od planu regionalne-go, a skończywszy na rozwiązaniach w skali realizacyjnej, pojawiały się procesy żywio-łowe. Hanna Adamczewska-Wejchert i Kazi-mierz Wejchert, projektanci Nowych Tychów, ze szczególną troską obserwowali północną część miasta, której obszar pierwotnie był objęty granicami projektów regulacyjnych, ale systematycznie – ze względu na zwroty wywłaszczonych gruntów – został zagospo-darowany zabudową mieszkaniową jednoro-dzinną w sposób chaotyczny, bez uprzedniego wyposażenia w podstawową infrastrukturę usługową, techniczną i komunikacyjną, której braki odczuwa się do dziś. Zachodzący wówczas spontanicznie proces urbanizacji był skutkiem – twierdzili architekci – braku rozwiązania problemu szerszego, istotnego w skali całego kraju: niewłaściwego wyznacza-nia w planach proporcji pomiędzy zabudową wielorodzinną i jednorodzinną5. Program mieszkaniowy nowego miasta był uzupełniany w wyniku wysiłku projektantów o pojedyncze zespoły jednorodzinne, jednak po upadku centralnego planowania na terenach przezna-czonych pod osiedla blokowe wyrosły zespoły

5 H. Adamczewska-Wejchert, K. Wejchert, dz. cyt.

wolno stojących domów, w tym również ukła-dy realizowane pod patronatem podmiotów publicznych. Ten typ zabudowy zaczął ponad-to wkraczać na tereny użytkowane rolniczo, położone w sąsiedztwie ośrodka miejskiego.

anestetyczna wartość nowych form urbanistycznych Nadrabianie zaległości w zakresie realizacji zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej nie było prowadzone na drodze poszerzenia zakresu obszarowego i problemowego rozwiązań urbanistycznych obejmujących spójne przekształcenia całej struktury. Ze względu na przemiany prawno-ustrojowe oraz gospodarcze nadal pozostawało sferą urbanizacyjnego żywiołu uzależnionego od inwencji i potencjału finansowego inwestorów prywatnych, istniejących sieci infrastruktury technicznej i komunikacyjnej oraz parcelacji gruntów, której nie porządkowano i nie dostosowywano do kompozycji urbanistycznej za pomocą scaleń i wtórnych podziałów nieruchomości. Nierozwiązane w ustroju socjalistycznym problemy gospodarki przestrzennej odżyły w warunkach ustroju wolnorynkowego, zmieniając jedynie skalę i siłę oddziaływania, co uniemożliwia wprowadzenie klarownych rozwiązań przestrzennych.

fot.

p. j

awor

ski

autoportret 2 [31] 2010 | 52 autoportret 2 [31] 2010 | 53

Page 5: Paweł Jaworski, Niewidzialne przedmieścia

Kevin Lynch, autor The Image of the City, oraz Kazimierz Wejchert, badając niezależnie od siebie oraz różnymi metodami kompozycję miasta, jej czytelność dla użytkownika, zwra-cali uwagę na istnienie ograniczonej liczby wyraźnie określonych elementów istotnych dla odczytania jej tożsamości: rozpoznania i zapamiętania w postaci schematycznej, która później może być przywołana w formie opisu werbalnego lub graficznego, ale rów-nież fundamentalnych dla uzyskania orien-tacji. Generalny projektant Tychów wska-zywał na konieczność narzucenia układowi przebudowywanemu, złożonemu z bardzo różnorodnej tkanki, ale również nowo pro-jektowanemu, „elementów krystalizujących plan miasta”, określających jego geometrię, nadrzędnych wobec innych części składo-wych kompozycji. Odwzorowane w umysłach obrazy uporządkowanego miasta (Lynch) są wyraźne: zasady rozwoju przestrzennego stają się czytelne zarówno dla mieszkańców, jak i służb administracyjno-urbanistycznych współdecydujących o rozbudowie ośrodka. Staje się on ponadto środowiskiem korzyst-nym dla koncentracji społecznej aktywności użytkowników, za którą powinny podążać programy urbanistycznej regeneracji. Wśród

elementów składowych takiego obrazu amerykański urbanista – opierając się na wynikach badań empirycznych – wyróżnił ciągi, którymi najczęściej się poruszamy, ob-szary o określonym, wyjątkowym na tle całej struktury charakterze kompozycyjnym lub społecznym, rozpoznawane przez nas krawę-dzie, węzły, w których koncentruje się życie miasta, oraz znaki orientacyjne w postaci różnego rodzaju dominant.

Na powyżej zarysowanym tle szczególnej ostrości nabierają wyniki badań zespołów zabudowy mieszkaniowej zrealizowanych w części południowej Katowic w latach 1989-20006. Przywołane elementy krajobrazu urbanistycznego stolicy województwa ślą-skiego składają się z około kilkunastu domów jednorodzinnych w zabudowie szeregowej, rzadziej bliźniaczej, opartej na sięgaczowym układzie komunikacyjnym. Charakteryzu-je je duża intensywność zabudowy, która jednak nie wynika z priorytetu kształtowa-

6 M. Sroka-Bizoń, Najnowsze osiedla zabudowy jednorodzinnej w krajobrazie miasta – na przykładzie realizacji katowickich z lat 1990-2000, „Czasopismo Techniczne. Architektura”2007, R. 104, z. 5-A.

nia gęstej tkanki miejskiej, jak w obszarach śródmiejskich, lecz stanowi skutek zaniżania wartości parametrów i wskaźników urbani-stycznych (wielkość działki nie przekracza zazwyczaj 500 m2). Zastanawiając się nad anestetyczną wartością zespołu „międzymiej-skiego”, należy wskazać na jego niezróżnico-wanie formalne. Odwzorowanie i interpreta-cja obrazu suburbium są niezwykle trudne ze względu na znaczące ograniczenie środków artykulacji formy urbanistycznej, przede wszystkim redukcję różnorodności przestrze-ni publicznej.

Przebudowa obszaru zmierzająca do wy-krystalizowania jego formy przestrzennej wymaga albo szerokiej kontroli nad wieloma elementami jego zagospodarowania, albo – ujmując rzecz z perspektywy współcze-snej urbanistyki – przekształcania miejsc strategicznych, których oddziaływanie ukie-runkuje sposób zabudowy terenów sąsied-nich, znajdujących się w „polu grawitacji” (Wejchert) części węzłowych. Zważywszy na znaczne osłabienie patronatu publicz-nego nad rozbudową miast, statystyczną prawidłowość w rozkładzie preferencji mieszkaniowych, przepisy w zakresie prawa

Południowe przedmieścia Katowic − Kostuchna, Podlesie, Piotrowice

fot.

p. j

awor

ski

Page 6: Paweł Jaworski, Niewidzialne przedmieścia

własności i dysponowania nieruchomością na cele budowlane, nieskuteczność narzędzi planowania w skali przekraczającej granice jednej gminy, ale jednocześnie dopuszczo-ną prawem możliwość zagospodarowania działki niezależnie od priorytetów polityki przestrzennej samorządu wyrażonej w do-kumentach planistycznych i strategicznych, kwestię ograniczania procesów suburbaniza-cji zastąpić należy pytaniem o urbanistyczną kontrolę ich kształtu i efektów. Możemy za-tem sformułować problem formy przedmieść jako elementu architektury miasta.

Jedynym narzędziem koordynowania indy-widualnych zamierzeń inwestycyjnych jest miejscowy plan zagospodarowania prze-strzennego, podążający w ślad za projektem struktury całego miasta rozumianego jako jednostka przestrzenno-administracyjna, zapisanym w studium uwarunkowań i kie-runków zagospodarowania przestrzennego. Przeglądając dokumenty sporządzone dla przywołanego obszaru Katowic, dostrzeżemy jednak, że projektowanie urbanistyczne, akceptujące ruralistyczną parcelację oraz katalogowe rozwiązania architektonicz-ne, sankcjonuje nieczytelność krajobrazu

zurbanizowanego, a zatem – co najbardziej problematyczne – utrwala w postaci konkret-nych regulacji prawa miejscowego. Zagad-nienie urbanistycznej tożsamości nie jest uwzględniane.

Zaprzeczenie przyjętym rozwiązaniom kompo-zycji przedmieść poprzez wskazanie rzekomo racjonalnych parametrów i wskaźników urbanistycznych oraz oczywistej, archetypicz-nej formy terenów zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej – poprzez odwołanie do idei miasta-ogrodu, jednostki sąsiedzkiej i tak dalej – jest propozycją ciekawą, jednak może stano-wić niewłaściwą drogę myślenia projektowego. Taki sposób odnoszenia się do zagadnienia zakłada, że rozwiązanie poprzedza postawie-nie problemu: rozwój obszarów suburbialnych i eksurbialnych nie wymaga przekształcenia naszej percepcji i schematów służących ujmo-waniu formy obszaru zurbanizowanego w trak-cie jego przebudowy. Zwróćmy jednak uwagę na to, że dyspozycja przestrzenna przedmieść może być dla nas „niewidoczna” i nieczytelna właśnie z tego powodu, że w rozmytym zespole „międzymiejskim” poszukujemy artykulacji dobrze znanych form, najczęściej sylwety małego miasteczka.

Gdy zostaną zagospodarowane tereny prze-znaczone do zabudowy, problemem będzie ich przekształcenie: podniesienie ich jakości i integracja z tkanką miejską. Podlegająca żywiołowej urbanizacji przestrzeń „między-miejska” stanie się „czyjąś” przestrzenią, oswojoną i symbolicznie nasyconą, niezależ-nie od oceny kompozycji urbanistyczno- -architektonicznej dokonanej przez projek-tantów. Jej systematyczne użytkowanie spra-wi, że mieszkańcy poprzez własne działania nadadzą jej nowe, nieoczywiste kierunki, podzielą na strefy i wyróżnią w niej własne punkty orientacyjne. Obraz takiej części miasta może być całkowicie różny od obrazu miasta historycznego. Forma wówczas stanie się czytelna, lecz w sposób, którego nie może-my jeszcze przewidzieć. To, co niewidoczne, ujawni swoją strukturę, a zadaniem plano-wania przestrzennego będzie jej diagnoza z użyciem nowych pojęć i schematów percep-cyjnych oraz utrwalenie w postaci graficznej analiz, a także projektów, a nie przykrojenie do starego wzoru.