poludnie bemowo nr 17 z dnia 13 grudnia 2012

8
l Mokpol przy Łukasińskiego - str. 3 l Przychodnie Bemowa i Włoch razem - str. 4 l Broń kobiet - str. 7 l ISSN 2082-6516 Rok III nr 17 (41) l 13 GRUDNIA 2012 l Bezpłatnie www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta www.polskieradio24.pl Zadbaj o swój słuch Słabo słyszysz? Masz trud- ności z rozumieniem mowy? A może ktoś z bliskich ma kło- poty ze słuchem? Przeczytaj, w jaki sposób zasięgnąć pomocy! Szacuje się, że około 10 procent populacji niedosły- szy. Oznacza to, że słuch oko- ło 200 tys. Warszawiaków nie jest prawidłowy, choć z pew- nością nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. dokończenie na stronie 4 Gwiazdka na lodzie Rada i Zarząd dzielnicy zapra- szają dzieci, młodzież i dorosłych w sobotę, 15 grudnia od godz. 10.30. do 14.00 na lodowisko OSiR Ochota przy ul. Rokosowskiej 10 (przy pływalni). W programie m.in. świąteczny show Andrzeja Marosz- ka, Berek z postaciami bajkowy- mi, Dziadek Mróz, lodowe disco, ubieranie bałwana, pokazy jazdy figurowej oraz jazdy szybkiej Short Track, pokazy audiowizual- ne, lasery. Dla każdego uczestnika – czapka mikołajowa. Wiara 14 grudnia o godz. 19.00 w Cen- trum Samopomocy Mieszkańców „Sami sobie” przy ul. Tarczyńskiej 11 odbędzie się debata o wierze dla niewierzących. W debacie weźmie udział aktor Dariusz Kowalski, a organizuje ją fundacja „Pasja Życia”. Terapia Fundacja Centrum Praw Kobiet zaprasza 14 grudnia o godz. 19.00 do Domu Kultury „Działdowska” przy ul. Działdowskiej 6 na spek- takl „Raj na ziemi”. Spektakl jest efektem kilkumiesięcznej pracy terapeutycznej z kobietami do- świadczającymi przemocy. Scena- riusz spektaklu został napisany na podstawie przeżyć kobiet biorą- cych udział w grupie. Stanowi on zwieńczenie terapii. Wstęp wolny. Podziękowanie dla wolontariuszy Z okazji przypadającego 5 grudnia Międzynarodowego Dnia Wolontariusza odbyły się dzielni- cowe uroczystości, podczas których wyróżniono i nagrodzono osoby bezinteresownie służące pomocą osobom potrzebującym, a także włączające się – bez pobierania wynagrodzenia za nierzadko cięż- ką pracę w swoim wolnym czasie - do ważnych przedsięwzięć spo- łecznych. Wolontariuszom z Ochoty dziękował burmistrz Wojciech Ko- morowski. Na wolskim spotkaniu zorganizowanym w Teatrze na Woli obecny był Mieczysław Zmy- słowski, zastępca burmistrza Jak co roku na Ochocie Rada i Zarząd dzielnicy oraz Klub Rodzin Abstynenckich Ostoja przy Stowarzyszeniu WISE zapraszają w niedzielę 16 bm. o godz. 12.00 na plac Narutowicza, gdzie odbę- dzie się koncert świąteczny dla mieszkańców Ochoty. Już po raz ósmy radni i przedstawiciele władz dzielnicy spotkają się z mieszkań- cami, by symbolicznie przełamać się opłatkiem i porozmawiać. Po- jawi się również święty Mikołaj, a raczej… kilku, z workami drob- nych upominków. Spotkanie uprzy- jemni koncert zespołu Ka Dwa. ciąg dalszy na stronie 5 Zarząd i Rada Dzielnicy Ur- sus zapraszają mieszkańców na miejskie lodowiska. Każde z nich jest oświetlone i zaopatrzone w bezpłatną wypożyczalnię łyżew. Dodatkowo przy lodowiskach działają doświadczeni anima- torzy – instruktorzy, którzy po- mogą początkującym rozpocząć przygodę z łyżwami. Lodowisko przy Szkole Podstawowej nr 11 ul. Keniga 20 a już jest czynne a lodowisko przy Szkole Podstawo- wej nr 14 przy ul. Sosnkowskiego 10 prawdopodobnie zostanie otwarte 23 grudnia. Oba czyn- ne będą do końca marca 2013 r. W pozostałych dzielnicach miasta samorząd również przygotował lodowiska. Lodowiska - Jakie są potrzeby budże- towe Mazowsza oraz War- szawy, która jest częścią samorządowej wspólnoty mazowieckiej? - Jak rozumiem mówimy o bu- dżecie i krajowym i ewentualnie o pieniądzach unijnych. - Tak, mówimy o budżecie krajowym w kontekście po- trzeb i możliwości Mazowsza. - Mazowsze jest w tej części Europy najlepiej rozwiniętym re- gionem. Wytwarza się tu 22 proc. polskiego produktu krajowego brutto. Najwyższy poziom tego dochodu przypada na Warszawę: rocznie ok. 105 tys. zł na miesz- kańca Warszawy. Średnio Mazow- sze też jest liderem w kraju, gdyż przekroczyło 91 proc. średniej PKB w Unii Europejskiej. Czyli w kategoriach statystycznych jest traktowane jako region rozwinię- ty. Ale to jest połowa prawdy. - Na Mazowszu występują znaczne dysproporcje docho- dów. - Tak. Najniższy dochód naro- dowy brutto przypada na sub- region radomski i wynosi około 26 tys. złotych. Mówiąc o bu- dżecie trzeba pamiętać, że to jest globalnie suma budżetów 314 gmin, z czego 229 jest wiejskich, 55 miejsko-wiejskich, 30 miast, 42 powiatów. Przy czym zazna- czam, że Warszawa jest i gminą i powiatem. Ponadto są dochody samorządu województwa. Wciąż mamy do wyrównania olbrzy- mie opóźnienia infrastruktural- ne. Kilometr drogi w Warszawie może kosztować nawet kilkaset milionów złotych. Co z tego, że budżet stołeczny oscyluje w wysokości około 10 miliardów, skoro potrzeby są ciągle większe niż możliwości. Świadczy o tym skala inwestycji w różnego rodza- ju infrastruktury, budowa metra, obwodnic, nowy tabor tramwajo- wy czy SKM. Występują ponadto wydatki niezbędne dla realizacji innych potrzeb, w tym oświato- wych, gospodarki odpadami. - Mamy do czynienia z du- żym kapitałem, ale duża liczba ludzi niesie ze sobą zwiększone potrzeby. - Duże potrzeby, ale też kosz- ty inwestycji infrastrukturalnych w Warszawie i wokół niej są zna- cząco wyższe niż w innych czę- ściach województwa i w innych częściach kraju. dokończenie na stronie 2 Kosztem Mazowsza Z Adamem Struzikiem, marszałkiem województwa mazowieckiego rozmawia Andrzej Rogiński Nowe karetki 10 grudnia warszawski oddział „Meditransu” został wzmocniony siedmioma nowymi karetkami. Specjalistyczne ambulanse trafią do sześciu jednostek w Warszawie – na Woli, Mokotowie, Ochocie, Ursynowie i Bemowie. Zostały zakupione ze środków własnych Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Medi- trans” SPZOZ. W uroczystości ich przekazania wzięli udział Adam Struzik, marszałek Województwa Mazowieckiego, Michał Borkow- ski, pełnomocnik Wojewody ds. Ratownictwa Medycznego i Ewa Łagońska, dyrektor Departamen- tu Zdrowia Urzędu Marszałkow- skiego Województwa Mazowiec- kiego. Warszawski „Meditrans” sukcesywnie się rozwija i unowo- cześnia swoją flotę. Z roku na rok stacja zakupuje nowe, specjali- styczne ambulanse. W ubiegłym roku było ich 10, w tym – 7. Dzię- ki temu każdy z nas może czuć się bezpieczniej – powiedział mar- szałek Adam Struzik. Nowe ambulanse to specja- listycznie wyposażone pojazdy marki Mercedes-Benz. Koszt jednej karetki to ok. 500 tys. zł. Najnowszej generacji sprzęt me- dyczny z pewnością podniesie jakość usług medycznych pogo- towia działającego dla miesz- kańców Warszawy i okolic. To również podniesienie komfortu codziennej, ciężkiej pracy perso- nelu zespołów ratownictwa me- dycznego. Nowe karetki trafią do nastę- pujących oddziałów „Meditran- su”: dwa ambulanse do Oddziału Wola – Czyste (ul. Kasprzaka 17), jeden – do Oddziału Mokotów Oś. Wierzbno (ul. Puławska 120), jeden – do Oddziału Mokotów Oś. Ksawerów (ul. Woronicza 19), jeden – do Oddziału Ochota (ul. Joteyki 9), jeden do Oddziału Ur- synów (ul. Jastrzębowskiego 22) i jeden do Oddziału Bemowo (ul. Kartezjusza 2). dokończenie na stronie 6

Upload: poludnie-andrzej-roginski

Post on 07-Mar-2016

223 views

Category:

Documents


4 download

DESCRIPTION

Południe Bemowo Ochota ursus Włochy Wola nr 17 z dnia 13 grudnia 2012

TRANSCRIPT

Page 1: Poludnie Bemowo nr 17 z dnia 13 grudnia 2012

l Mokpol przy Łukasińskiego - str. 3 l Przychodnie Bemowa i Włoch razem - str. 4 l Broń kobiet - str. 7 l

ISSN 2082-6516

Rok III nr 17 (41) l 13 GRUDNIA 2012 l Bezpłatnie

www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta

www.polskieradio24.pl

Zadbaj o swój słuchSłabo słyszysz? Masz trud-

ności z rozumieniem mowy? A może ktoś z bliskich ma kło-poty ze słuchem? Przeczytaj, w jaki sposób zasięgnąć pomocy!

Szacuje się, że około 10 procent populacji niedosły-

szy. Oznacza to, że słuch oko-ło 200 tys. Warszawiaków nie jest prawidłowy, choć z pew-nością nie każdy zdaje sobie z tego sprawę.

dokończenie na stronie 4

Gwiazdka na lodzieRada i Zarząd dzielnicy zapra-

szają dzieci, młodzież i dorosłych w sobotę, 15 grudnia od godz. 10.30. do 14.00 na lodowisko OSiR Ochota przy ul. Rokosowskiej 10 (przy pływalni). W programie m.in. świąteczny show Andrzeja Marosz-ka, Berek z postaciami bajkowy-mi, Dziadek Mróz, lodowe disco, ubieranie bałwana, pokazy jazdy figurowej oraz jazdy szybkiej Short Track, pokazy audiowizual-ne, lasery. Dla każdego uczestnika – czapka mikołajowa.

Wiara 14 grudnia o godz. 19.00 w Cen-

trum Samopomocy Mieszkańców „Sami sobie” przy ul. Tarczyńskiej 11 odbędzie się debata o wierze dla niewierzących. W debacie weźmie udział aktor Dariusz Kowalski, a organizuje ją fundacja „Pasja Życia”.

TerapiaFundacja Centrum Praw Kobiet

zaprasza 14 grudnia o godz. 19.00 do Domu Kultury „Działdowska” przy ul. Działdowskiej 6 na spek-takl „Raj na ziemi”. Spektakl jest efektem kilkumiesięcznej pracy terapeutycznej z kobietami do-świadczającymi przemocy. Scena-riusz spektaklu został napisany na podstawie przeżyć kobiet biorą-cych udział w grupie. Stanowi on zwieńczenie terapii. Wstęp wolny.

Podziękowanie dla wolontariuszy

Z okazji przypadającego 5 grudnia Międzynarodowego Dnia Wolontariusza odbyły się dzielni-cowe uroczystości, podczas których wyróżniono i nagrodzono osoby bezinteresownie służące pomocą osobom potrzebującym, a także włączające się – bez pobierania wynagrodzenia za nierzadko cięż-ką pracę w swoim wolnym czasie - do ważnych przedsięwzięć spo-łecznych. Wolontariuszom z Ochoty dziękował burmistrz Wojciech Ko-morowski. Na wolskim spotkaniu zorganizowanym w Teatrze na Woli obecny był Mieczysław Zmy-słowski, zastępca burmistrza

Jak co roku na Ochocie

Rada i Zarząd dzielnicy oraz Klub Rodzin Abstynenckich Ostoja przy Stowarzyszeniu WISE zapraszają w niedzielę 16 bm. o godz. 12.00 na plac Narutowicza, gdzie odbę-dzie się koncert świąteczny dla mieszkańców Ochoty. Już po raz ósmy radni i przedstawiciele władz dzielnicy spotkają się z mieszkań-cami, by symbolicznie przełamać się opłatkiem i porozmawiać. Po-jawi się również święty Mikołaj, a raczej… kilku, z workami drob-nych upominków. Spotkanie uprzy-jemni koncert zespołu Ka Dwa.

ciąg dalszy na stronie 5

Zarząd i Rada Dzielnicy Ur-sus zapraszają mieszkańców na miejskie lodowiska. Każde z nich jest oświetlone i zaopatrzone w bezpłatną wypożyczalnię łyżew.

Dodatkowo przy lodowiskach działają doświadczeni anima-torzy – instruktorzy, którzy po-mogą początkującym rozpocząć przygodę z łyżwami. Lodowisko

przy Szkole Podstawowej nr 11 ul. Keniga 20 a już jest czynne a lodowisko przy Szkole Podstawo-wej nr 14 przy ul. Sosnkowskiego 10 prawdopodobnie zostanie

otwarte 23 grudnia. Oba czyn-ne będą do końca marca 2013 r. W pozostałych dzielnicach miasta samorząd również przygotował lodowiska.

lodowiska lodowiska

- Jakie są potrzeby budże-towe Mazowsza oraz War-szawy, która jest częścią samorządowej wspólnoty mazowieckiej?

- Jak rozumiem mówimy o bu-dżecie i krajowym i ewentualnie o pieniądzach unijnych.

- Tak, mówimy o budżecie krajowym w kontekście po-trzeb i możliwości Mazowsza.

- Mazowsze jest w tej części Europy najlepiej rozwiniętym re-gionem. Wytwarza się tu 22 proc. polskiego produktu krajowego brutto. Najwyższy poziom tego dochodu przypada na Warszawę: rocznie ok. 105 tys. zł na miesz-kańca Warszawy. Średnio Mazow-sze też jest liderem w kraju, gdyż przekroczyło 91 proc. średniej PKB w Unii Europejskiej. Czyli w kategoriach statystycznych jest traktowane jako region rozwinię-ty. Ale to jest połowa prawdy.

- Na Mazowszu występują znaczne dysproporcje docho-dów.

- Tak. Najniższy dochód naro-dowy brutto przypada na sub-region radomski i wynosi około 26 tys. złotych. Mówiąc o bu-dżecie trzeba pamiętać, że to jest globalnie suma budżetów 314 gmin, z czego 229 jest wiejskich, 55 miejsko-wiejskich, 30 miast, 42 powiatów. Przy czym zazna-czam, że Warszawa jest i gminą i powiatem. Ponadto są dochody samorządu województwa. Wciąż mamy do wyrównania olbrzy-mie opóźnienia infrastruktural-ne. Kilometr drogi w Warszawie może kosztować nawet kilkaset milionów złotych. Co z tego, że budżet stołeczny oscyluje w wysokości około 10 miliardów, skoro potrzeby są ciągle większe

niż możliwości. Świadczy o tym skala inwestycji w różnego rodza-ju infrastruktury, budowa metra, obwodnic, nowy tabor tramwajo-wy czy SKM. Występują ponadto wydatki niezbędne dla realizacji innych potrzeb, w tym oświato-wych, gospodarki odpadami.

- Mamy do czynienia z du-żym kapitałem, ale duża liczba ludzi niesie ze sobą zwiększone potrzeby.

- Duże potrzeby, ale też kosz-ty inwestycji infrastrukturalnych w Warszawie i wokół niej są zna-cząco wyższe niż w innych czę-ściach województwa i w innych częściach kraju.

dokończenie na stronie 2

Kosztem MazowszaZ Adamem Struzikiem, marszałkiem województwa mazowieckiego rozmawia Andrzej Rogiński

Nowe karetki

10 grudnia warszawski oddział „Meditransu” został wzmocniony siedmioma nowymi karetkami. Specjalistyczne ambulanse trafi ą do sześciu jednostek w Warszawie – na Woli, Mokotowie, Ochocie, Ursynowie i Bemowie. Zostały zakupione ze środków własnych Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Medi-trans” SPZOZ. W uroczystości ich przekazania wzięli udział Adam Struzik, marszałek Województwa Mazowieckiego, Michał Borkow-ski, pełnomocnik Wojewody ds. Ratownictwa Medycznego i Ewa Łagońska, dyrektor Departamen-tu Zdrowia Urzędu Marszałkow-skiego Województwa Mazowiec-kiego.

– Warszawski „Meditrans” sukcesywnie się rozwija i unowo-cześnia swoją fl otę. Z roku na rok stacja zakupuje nowe, specjali-styczne ambulanse. W ubiegłym roku było ich 10, w tym – 7. Dzię-ki temu każdy z nas może czuć się bezpieczniej – powiedział mar-szałek Adam Struzik.

Nowe ambulanse to specja-listycznie wyposażone pojazdy marki Mercedes-Benz. Koszt jednej karetki to ok. 500 tys. zł. Najnowszej generacji sprzęt me-dyczny z pewnością podniesie jakość usług medycznych pogo-towia działającego dla miesz-kańców Warszawy i okolic. To również podniesienie komfortu codziennej, ciężkiej pracy perso-nelu zespołów ratownictwa me-dycznego.

Nowe karetki trafi ą do nastę-pujących oddziałów „Meditran-su”: dwa ambulanse do Oddziału Wola – Czyste (ul. Kasprzaka 17), jeden – do Oddziału Mokotów Oś. Wierzbno (ul. Puławska 120), jeden – do Oddziału Mokotów Oś. Ksawerów (ul. Woronicza 19), jeden – do Oddziału Ochota (ul. Joteyki 9), jeden do Oddziału Ur-synów (ul. Jastrzębowskiego 22) i jeden do Oddziału Bemowo (ul. Kartezjusza 2).

dokończenie na stronie 6

Page 2: Poludnie Bemowo nr 17 z dnia 13 grudnia 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl2

dokończenie ze strony 1Mówiąc obrazowo: budowa ki-

lometra Alei Jerozolimskich to są setki milionów złotych, a kilometr drogi w typowej wiejskiej gminie o charakterze rolniczym to milion czy półtora.

Mazowsze jest bardzo zróżni-cowane wewnętrznie. Z tych 229 gmin wiejskich około sto należy do kategorii najbiedniejszych w Polsce. Ale wśród najbogat-szych jest też kilkanaście gmin z Mazowsza. Występuje ponadto przestrzeń metropolitalna obej-mująca 72 gminy wokół Warsza-wy. Poza metropolią znajdują się ośrodki subregionalne będące węzłami rozwoju, a więc Radom, Płock. Siedlce, Ostrołęka, Ciecha-nów. Na obrzeżach województwa występują obszary o dużym po-ziomie bezrobocia. Znaczna część mieszkańców województwa żyje w środowisku wiejskim. 16 proc. ludzi na Mazowszu z tych 5 mln 200 tysięcy utrzymuje się z pracy w rolnictwie. W rozwiniętych re-gionach europejskich ten wskaźnik kształtuje się między 3 a 6 proc. U nas 16. Są bardzo duże inwe-stycyjne potrzeby infrastruktu-ralne i na bieżące funkcjonowa-nie we wszystkich sferach usług publicznych: zdrowie, edukacja, kultura... Z jednej strony Mazow-sze jest regionem najlepiej roz-winiętym w Polsce, z drugiej ma olbrzymie problemy wewnętrzne, w związku z tym te budżety są ciągle niewystarczające.

- Obywatel Warszawy trzy razy płaci janosikowe. Raz jako obywatel powiatu Warszawy, drugi raz jako obywatel Mazow-sza, a trzeci raz jako przynależą-cy do Mazowieckiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

- Wydaje mi się, że mieszkaniec Warszawy janosikowe płaci czte-rokrotnie, bo płaci też jako oby-watel gminy.

- Janosikowe jest formą po-mocy innym wspólnotom samo-rządowym. W przeszłość ode-szło hasło „Cały naród buduje swoją stolicę” używane po za-kończeniu II wojny światowej. Inwestycje, które dają zarobić podmiotom spoza Warszawy a nawet spoza województwa, wpływają na dochody samorzą-dów, maja wpływ na rynek pra-cy w Polsce. Posłowie tego nie dostrzegają. Kołdra w Polsce jest wszędzie krótka, bo musi-my odrabiać straty w stosunku do Europy. Niemniej jednak potrzebny jest rozwój w miarę równomierny w całym kraju. I jak Pan powiedział, uwzględ-niający większe potrzeby.

- Oczywiście. Nawiązując do tego, że kiedyś „cała Polska bu-dowała swoją stolicę” twierdzę, że to nie zginęło do końca. Teraz jest odwrotnie. Podczas obrad jednej z sejmowych komisji usłyszałem argument z ust pewnej posłanki, że kiedyś cała Polska budowała swoją stolicę, to niech teraz sto-lica buduje resztę Polski.

W tej sprawie nie ma podziałów politycznych. Jest prosty mecha-nizm. Żaden z posłów nie chce podnieść ręki, jeżeli na końcu tej drogi jest to, że oni dostaną mniej, a Warszawa i Mazowsze mniej dzię-ki temu zapłacą. Było wiele prób

Kosztem Mazowszazmian. Dramat polega na tym, że narzędzia i mechanizmy wyrówny-wania rozwoju, które powinny być cechą państwa, spowodowały, że nadmiernie wiele spada na barki jednego regionu i jednego miasta. Uważam, że solidaryzm społeczny jest potrzebny. Przecież w innych regionach też żyją Polacy. Trzeba pomagać tym słabiej rozwiniętym. Jednak mamy do czynienia z dre-nowaniem jednego regionu. Jeżeli mechanizm wywołuje sytuację, w której nie tylko się owce strzyże ale się je obdziera ze skóry, no, to efekt tego jest odwrotny od zamie-rzonego. I jeżeli jeszcze stosujemy

takie mechanizmy wyrównania w czasach prosperity, stałego wzrostu gospodarczego, który ma charakter liniowy, to wszystko jest dobrze. Nam dochody rosną, my się dzielimy, bo w tym mechani-zmie jest ważna różnica między dochodami Mazowsza na przykład i reszty województw czy Warszawy i reszty gmin. Jednak gdy dochodzi do spadku wzrostu, to płacimy od podstawy sprzed dwóch lat, w sy-tuacji, gdy nasze dochody są moc-no obniżone.

Właśnie dlatego teraz ujaw-niły się niedobory budżetowe w naszych gminach i w całym regionie. A przecież występują u nas różnice rozwojowe. Podej-mowaliśmy próby zmiany zasad. Postulowaliśmy, by ten podatek wyrównawczy nie przekraczał 25 proc. Nic z tego. Ze wskaź-nika może wyjść 60, a nawet 70 procent do oddania. Musi-my do 15-go każdego miesią-ca zanieść 1/12 tego podatku. Tylko nasze województwo, nie licząc Warszawy, zapłaciło od 2004 r. do końca 2012 r. ponad 5 mld 700 mln zł. Wybudowanie przyzwoitego szpitala psychia-trycznego w Drewnicy, którą to inwestycję rozpoczynamy, może wahać się w kwocie ok. 200 mln złotych. Jeden przyzwoity pociąg kosztuje dwadzieścia parę milio-nów. Region mazowiecki w latach 2007-2013 włącznie z Warszawą z pieniędzy europejskich w ramach regionalnego programu operacyj-nego otrzymuje kwotę porówny-walną ok 7 mld 500 mln zł.

- Trzeba dysponować wła-snymi środkami, żeby móc za-biegać o środki unijne.

- Otrzymujemy pieniądze euro-pejskie, a swoje dochody transfe-rujemy do innych regionów. Ale tak, jak pan powiedział: jest to mało. Teraz przed nami jeszcze trudniejsza sytuacja. Otóż z po-wodu dużego poziomu docho-dów wykazanego, jeżeli chodzi o dochód narodowy brutto i tej średniej przekraczającej 91 proc., wypadamy z tej grupy regionów w Polsce, które są traktowane jako regiony słabo rozwinięte. W najlepszej sytuacji będziemy traktowani jako region przejściowy - o co walczymy. Dzisiaj z propozy-cji przewodniczącego van Rompuy-

’a wynika, że może nam przypaść 57 proc. tego, co otrzymaliśmy w latach 2007-13. Czyli mamy do czynienia z piątym strzyżeniem.

Region, który z jednej strony wytwarza najwięcej, najwięcej daje dla kraju, stwarza konkuren-cyjność Polski, jest obciążany nie-współmiernymi ciężarami i całą politykę wyrównania, z którą ja się zgadzam, państwo przerzuciło na jeden region. Jednocześnie oddaje-my pieniądze, a dostajemy znacz-nie mniej z powodu bogactwa.

- Porozmawiajmy o Narodo-wym Funduszu Ochrony Zdrowia.

- Plan finansowy Oddziału Mazo-wieckiego Narodowego Funduszu Ochrony Zdrowia na rok 2013 prze-widuje ok. 9 mld 44 mln złotych. Nasze potrzeby są o około 500 mln wyższe. A przecież w składce zbiera-my ponad 10 mld złotych.

Za mało otrzymujemy na ochronę zdrowia. W 2009 roku wprowadzono nowy algorytm, który miał za zadanie wyrównać nakłady na ochronę zdrowia na głowę mieszkańca w całym kraju i w efekcie ponad miliard złotych ze składek zdrowotnych populacji mazowieckiej jest transferowa-ny do innych oddziałów. A tutaj koszty też są wyższe. Nie można porównać kosztów funkcjonowa-nia dużego szpitala klinicznego w Warszawie ze szpitalem w ma-łym powiecie czy nawet w dużym mieście w innym województwie.

- Czy można by rozważyć możliwość innego sposobu zarządzania składkami na ubezpieczenie zdrowotne? Skoro pieniądz ma iść za pa-cjentem, co obiecano obywa-telom polskim, to prywatne

pieniądze obywateli wpłacane jako składki na ubezpieczenie zdrowotne powinny w cało-ści pozostać w województwie ich zamieszkania. Samorząd wojewódzki mógłby wyłaniać operatora Wojewódzkiego Funduszu Zdrowia – jako dys-ponenta środków ze składek zdrowotnych - w postępowaniu konkursowym.

- W 1997 roku została przy-jęta ustawa o powszechnym obowiązkowym ubezpieczeniu zdrowotnym, powołane zostały kasy chorych. Uczestniczyłem w budowie tego systemu [W la-

tach 1991 - 2001 Adam Struzik był senatorem. Od 1993 do 1997 był marszałkiem Senatu – przyp. red.]. Niestety później uległ on degeneracji. Dzisiaj nie jest to system ubezpieczeniowy tylko system zabezpieczeniowy. Skład-ka stała się parapodatkiem.

Jednym z pomysłów przy two-rzeniu kas chorych było to, że wojewódzkie oddziały regionalne będą miały dużą autonomię. Na-tomiast wskazywano, że słabe wo-jewództwa nie zgromadziłyby ta-kiej składki, która by wystarczała na zaspokojenie świadczeń zdro-wotnych. Zwłaszcza że w wielu z nich była w swoim czasie bardzo rozdęta baza. Dyskutowana była reforma administracyjna kraju. Miało być 12 województw, jest 16. Oczywiście, w takim państwie, w którym są słabe województwa - no, bo jeżeli Mazowsze wytwa-rza 22 proc. produktu krajowego brutto czyli 1/ 5 a jest jednym z 16 województw - będą różnice dochodowe. Ale tutaj są i koszty wyższe. Na pewno w takich ośrod-kach ,jak Warszawa, koszty świad-czonych usług są wyższe.

- Samorząd Mazowsza zo-stał ustawowo obdarowany Muzeum Kolejnictwa. Ale bez gruntu, na którym się ono znaj-duje. PKP chce spieniężyć tere-ny kolejowe w rejonie byłego Dworca Głównego w Warsza-wie. Żąda wydania nierucho-mości. Jakie są szanse utrzyma-nia Muzeum Kolejnictwa?

- Będziemy walczyć o Muzeum Kolejnictwa. Przedstawiłem, nie tylko władzom PKP, propozycję w tej sprawie. Uważam, że da się tam zbudować obiekty komercyj-

ne, w które można wkomponować Muzeum. Dzięki temu powstanie wartość dodana w tym sensie, że ludzi będą przyciągały nie tylko sklepy, ale właśnie to Muzeum.

- Czyli będzie można pójść do sklepu i na film, coś zjeść i do muzeum?

- Tak jest to zrobione w wielu miejscach świata, w stolicach eu-ropejskich.

- Czy przypadkiem pieniądze z ewentualnej sprzedaży nieru-chomości przez PKP nie wpad-ną do tzw. czarnej dziury?

- Jeśli usunie się Muzeum, wów-czas kasa może zostać wrzucona do zadłużeniowej dziury. Sugeruję bardziej racjonalnie rozwiązanie. Sprzedać można tylko jeden raz. Warto wykorzystać tę nierucho-mość w taki sposób, żeby w dłuż-szej perspektywie przynosiła korzy-ści. Wówczas Muzeum może być źródłem dodatkowych dochodów, podnosząc atrakcyjność miejsca.

- Chyba dobrze sprawdza się pewien montaż finansowy. Mó-wię o znakomicie funkcjonującej Bibliotece przy ul. Koszykowej, bibliotece publicznej miasta Warszawy i województwa za-razem. Dzisiaj, gdy są ciężkie warunki, to właściwie pytanie o powołanie jakiejkolwiek no-wej instytucji jest nie ma miej-scu. Czy możliwe jest w dobrych czasach współfinansowanie operetki przez miasto Warsza-wę i samorząd wojewódzki.

- Użył Pan pojęcia operetka. Zgadzam się, że przydałaby się duża sala koncertowa. Mogłaby z niej korzystać na przykład War-szawska Opera Kameralna.

- W jednym obiekcie mogłoby pomieścić się kilka instytucji.

- Mieliśmy taki pomysł w cza-sach prosperity. Zacznę od tego, że współpraca z władzami War-szawy jest na dobrym poziomie i te relacje są naprawdę sensow-ne. Oczywiście każdy ma od-dzielne zadania, ma oddzielne budżety. Nie ma żadnej zależno-ści, podległości. W tych obsza-rach, w których ta współpraca jest możliwa, my ją prowadzimy. Przykładem może być współpra-ca między Kolejami Mazowiecki-mi a Szybką Koleją Miejską czy Warszawską Koleją Dojazdową. Mamy wspólny bilet aglomeracyj-ny. Biblioteka, o której pan mówi, jest też dobrym przykładem. W tym przypadku utrzymuje ją głównie samorząd województwa, a Warszawa nam w tym pomaga. Aktualnie modernizujemy ją, re-witalizujemy.

- Warszawiacy są z niej dumni. - Powstała ona w wyniku

ofiarności Kierbedziów. Obiekt organicznie związany jest z War-szawą. Z jej przeszłością. Myślę, że jest wiele obszarów, w których ta współpraca jest bardzo dobra. Warszawie jest potrzebna sala koncertowa z prawdziwego zda-rzenia. Koszty takiej inwestycji to prawie 250 mln euro. Więc oko-ło miliarda złotych. Może gdyby nie kryzys światowy, to kto wie. Może nie taką drogą, ale pewnie byśmy wspólnie z Panią Prezy-dent o takim obiekcie pomyśleli. Warszawa zasługuje na przy-zwoitą salę czy nawet zespół sal koncertowych. Widzę możliwość

współpracy. Czy jednak będzie szansa na środki europejskie, by przy ich pomocy taką salę wspól-nie zbudować?

- PSL posiada w Warszawie znaczący potencjał kadrowy. Nie tylko SGGW jest rezerwu-arem kadry. Ale dlaczego PSL nie buduje takich struktur par-tyjnych w Warszawie, by starać się o zdobycie mandatów rad-nych miasta, dzielnic czy nawet urzędu Prezydenta Warszawy? Nowoczesna partia o wielkich tradycjach mogłaby być obec-na również w dużym mieście.

- Nie jest prawdą, że nie star-tujemy w wyborach w Warszawie. Staramy się mieć listy do Sejmiku i do Rady Warszawy. Na urząd Prezydenta Warszawy wysta-wialiśmy ostatnio kandydatkę. Problem jest socjologiczny. Otóż Polskie Stronnictwo Ludowe na skutek pewnego stereotypu jest traktowane wyłącznie jako ogra-niczające się do wsi. Warszawa po jej zrujnowaniu przez faszy-stów odrodziła się dzięki ludziom, którzy do niej wrócili. Większość ludzi to jednak mieszkańcy całej Polski. Część z nich, pochodzą-ca ze środowiska wiejskiego jak gdyby odcina czy odcinała się od swych korzeni. Trochę jest też świadomego spychania PSL w przestrzeń tylko wiejską: istnie-je konkurencja polityczna.

Właściwie wszędzie oprócz Warszawy i Siedlec w dużych miastach na Mazowszu mamy radnych. Mamy wiceprezydenta w Radomiu. Więc nie jest to taki zaklęty rewir. To trochę nasza wina, że nie potrafimy przekonać mieszkańców miasta. Oni są za bardzo chyba mentalnie odlegli od tego systemu wartości, choć często pochodzą ze środowi-ska wiejskiego. Nie tylko chodzi o SGGW. Bardzo wiele ludzi ze świata literatury czy nauki to prze-cież w pierwszym albo w drugim pokoleniu potomkowie polskich chłopów. A to jest powód do dumy.

Ostatnio mówi się o „słoikach”. To próba dzielenia społeczeństwa. To znowu próba mówienia, że ty jesteś dobry warszawiak, bo jesteś tu z dziada, pradziada. Ale wtedy mówią na ciebie „leming”: że taki bezwolny, drobnomieszczanin. A „słoik” przyjeżdża tutaj, pracuje albo się uczy i na weekend wyjeż-dża - do rodziny po słoiki z prze-tworami. W rzeczywistości dzisiaj mamy inne zjawisko: bardzo wielu rdzennych mieszkańców Warsza-wy, którzy się już trochę dorobili, buduje drugie domy w odległości do 50 km od tej Warszawy i tam ucieka. Następuje migracja. Oczy-wiście będziemy pracowali w tym kierunku, by społeczeństwo prze-konać i uświadomić, że Polskie Stronnictwo Ludowe jest partią ogólnonarodową. My nią jeste-śmy. Stereotyp trzeba przełamać, trzeba powiedzieć, że nieważne, czy się urodziłeś w Klembowie, czy w Dąbrówce, a mieszkasz te-raz w Warszawie - jesteś Mazow-szaninem, jesteś tak samo warto-ściowym człowiekiem. A partia, która chce cię reprezentować, ma mówić o twoich ideałach, o twoich celach, o twoich oczekiwaniach, a nie o tym, jakie są twoje korzenie.

Fot. Leonard Karpiłowski

Page 3: Poludnie Bemowo nr 17 z dnia 13 grudnia 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 3

Co powoduje, że niektórych ludzi lubimy bardziej? Dlaczego w niektórych sklepach kupujemy chętniej? Odpowiedź znalazłem ostatnio w jednym ze sklepów Mokpol.

Gdy wszedłem do ładnie urzą-dzonego, ciepłego sklepu, na-tychmiast zwróciłem uwagę na uśmiechniętą, młodą kobietę, która siedziała w kasie. Przysta-nąłem, by posłuchać, jak rozma-wia z obsługiwanymi klientami. W jej głosie nie było zniecierpli-wienia. Rzeczowo odpowiadała na pytania. Klienci odwzajemniali się uśmiechem. W handlu bardzo ważna jest atmosfera tworzona przez kasjerki i sprzedawczynie. My, klienci, długo wybieramy interesujące nas towary, ale gdy znajdziemy się w kolejce do kasy chcielibyśmy zostać natychmiast obsłużeni, bo właśnie teraz zaczy-namy się śpieszyć. Dobra kasjer-ka musi wykazać się charakterem, odzywać się taktownie, meryto-rycznie, a przy tym szybko prze-suwać towar przez skaner. Wza-jemna życzliwość, jaka wytwarza się pomiędzy klientem a kasjerką

czy sprzedawczynią, która jeszcze potrafi doradzić, wywołuje uczu-cie zadowolenia.

Cechą charakterystyczną skle-pów osiedlowych jest ten wzajem-ny życzliwy stosunek pracowników i klientów. Szanując drugiego czło-wieka szanujemy tym samym sie-bie, co sprawia, że łatwiej jest żyć.

Sklep Mokpolu przy ul. Łuka-sińskiego 25 w Piastowie usytu-owany jest przy blokach oraz przy niższej zabudowie mieszkalnej. Przy ul. Piłsudskiego stoi żółta tablica z logiem Mokpolu wska-zując kierowcom, dokąd jechać. Śmiało można skorzystać z tego zaproszenia, ponieważ przed sklepem jest okazały parking. W samym budynku znajdują się ponadto apteka i gabinet stoma-tologiczny, co podnosi atrakcyj-ność dla klientów. Osoby, które nie mogą pokonać kilku schod-ków, korzystają z pochylni o ła-godnym spadku, wyposażonej w poręcze. Wewnątrz sklepu jest już świąteczna dekoracja, stoi choinka, girlandy opasują stoiska.

Do zadań kierownika skle-pu należy m.in. dbałość o za-

opatrzenie, a więc zamawianie i następnie policzenie towa-rów wniesionych przez dostaw-ców oraz ich rozdysponowanie. Kierowniczki organizują pracę w sklepie, sprawują nadzór, kon-trolują, przyjmują utarg od ka-sjerek. Jest ich kilka, gdyż sklep funkcjonuje przez siedem dni tygodnia od rana do wieczora. I naprawdę mają czym się zajmo-wać. Gdy odwiedziłem sklep nie zastałem akurat stałej kierow-niczki - pani Magdy, od 12 lat w sieci sklepów. Ale usłyszałem o niej dobre słowa.

Kierowniczka sklepu, pani Małgosia, objaśnia zasadę działa-nia: „Klient ma być zadowolony. W sklepie mają znajdować się towary przez niego oczekiwa-ne”. Dowiedziałem się od niej, że wszyscy pracownicy sklepów Awak przy ul. Łukasińskiego oraz przy ul. Kompanii „Kordian” w Ursusie w dalszym ciągu w nich pracują. Spółdzielnia Spożywców Mokpol znana jest z szacunku dla dobrych pracowników. Szcze-gólnie ceniona jest znajomość klientów i odpowiedni do nich stosunek. Dlatego rotacja pra-cowników jest niewielka.

- Niczego się nie obawiamy w Mokpolu. Trzeba pracować – wyjaśnia pani Małgosia (3 lata w Awak). – Jestem zadowolona ze współpracowników. Bardzo nam pomaga pani Aneta, menedżer, która jest łącznikiem między kie-rownikiem sklepu a Spółdzielnią. Ułatwia to nam znalezienie się w nowej sytuacji, przystosowa-nie do procedur obowiązujących w dużej organizacji.

- Zakupy robią tutaj stali klien-ci. Na początku przyglądali się

nowej nazwie, logo Mokpolu, no-wym fartuszkom. Mówią, że ład-ne. Przyzwyczaili się – mówi pani

Agnieszka, druga kierowniczka (10 lat w Awak).

- Proszę przekazać czytelni-kom „Południa”, że sklep jest w dalszym ciągu zaopatrywany w pieczywo z tej samej piekarni. Klienci mogą być o to spokojni – wtrąca pani Agnieszka. – Sprze-dajemy 2 tysiące kajzerek dzien-nie. Wyłączywszy soboty, druga dostawa pieczywa jest o godzinie 19.00. Przyjeżdżają świeże kajzer-ki i grahamki.

Klienci sklepu korzystają z licznych promocji cenowych. Dowiadują się o nich z gazetek dostępnych przy kasach oraz do-starczanych do skrzynek poczto-

wych okolicznych mieszkańców. Produkty objęte promocją są w sklepie oznaczone w bardzo wi-

doczny sposób napisami „Promo-cja” i „Ostra promocja”. Oprócz promocji „gazetkowych” sklep stosuje dodatkowe promocje na stoiskach. Dlatego warto sklep odwiedzać systematycznie.

Po przejęciu sklepów przez Mokpol zwiększył się asortyment produktów. Bardzo mocno roz-szerzył się dział artykułów gospo-darstwa domowego. Nowością są książki, które mają całkiem niezłe wzięcie. Ceny są przystępne.

Kontakt z klientem to podstawa handlu. Klienci znają sprzedawczy-nie i kasjerki. Nawet po imieniu. Tym bardziej, że teraz na fartuszkach noszą plakietki. Stali klienci mówią co chcieliby kupić, nieraz wręcz za-mawiają i słowa dotrzymują. Jedna z klientek chciała kupić zastawę sto-łową: „Proszę o wzorek w różyczki”. W sprzedaży był wzór w lawendę. - Sprowadzimy dla niej serwis w ró-życzki – powiedziała pani Małgosia.

Andrzej Rogiński

Dobre zakupy w sklepach MokpolPiastów, ul. Łukasińskiego 25

Ursus, ul. Kompanii „Kordian” 17 dni w tygodniu

Mokpol przy Łukasińskiego

Adresy domów komunalnych wzniesionych ostatnio w dzielni-cy Włochy to miejsca z kluczem znaczeniowym. Krańcowa – na wylocie, Kleszczowa – między ruchliwą ulicą a cmentarzem, Fla-gowa – lokalizacja pod każdym względem flagowa. Dlatego sto-jąc przy dwóch najnowszych bu-dynkach, u zbiegu ulic Popularnej

i Naukowej, możemy pokusić się o pewne uogólnienie i ocenę nie tylko tych dwóch nowych budyn-ków mieszkalnych wzniesionych przez inwestora komunalnego.

Od furtki trzeba przejść jakieś 125–150 kroków, aby znaleźć się na wewnętrznym podwórku, z którego można wejść do jednej z czterech klatek schodowych.

Obojętne, czy będzie się szło do budynku na lewo czy na prawo, mieszkańcy i ich goście będą musieli uważać, przechodząc w miejscu, gdzie zaczynają się dwu-kierunkowe pochylnie prowadzące do garaży podziemnych. Ponieważ w każdym garażu może stanąć po-nad pięćdziesiąt samochodów, nie trudno przewidzieć, że poranny

i popołudniowy ruch będzie znaczny (Samochód nie jest już dobrem luksusowym i obowiązują normy zapewnienia miejsc garażo-wych także w nowo wznoszonych budynkach komunalnych, nie my-lić z socjalnymi). Szeroki dojazd do garaży pod obydwoma budynka-mi w pewnym miejscu kończy się i dalej można już tylko poruszać się pieszo. Na szczęście większość mebli dziś przywozi się w poręcz-nych paczkach i montuje po wnie-sieniu do mieszkania, a pralki, lodówki, zamrażarki i jakieś inne monolityczne gabaryty dostarcza transport specjalny, którego ob-sługa dysponuje wózkami. No tak, ale co począć, jeśli przyjedzie np. ratownictwo medyczne? Nie ma problemu! Też mają wózki – łóżka i fotele na kółkach. Poza tym, czy będzie chorował ktoś, kto dosta-nie od urzędu czterdziesto- sześć-dziesięciometrowe lokum komu-nalne, na wolnym rynku warte tak plus minus ponad 200–300 tysię-cy złotych, nie licząc ceny miejsca postojowego w garażu i/lub ko-mórki lokatorskiej? No, chyba, że ze szczęścia… Ale wtedy wystarczy podejść do okna… i popatrzeć na drogę wewnętrzną sąsiedniego hipermarketu budowlanego, na której praktycznie przez cały dzień stoją duże samochody ciężarowe

w oczekiwaniu na rozładunek lub w kolejce do wyjazdu. Do wyjazdu tłoczą się też samochody osobowe klientów po zakupach w Castora-mie, którzy chcą wbić się w coraz częściej stojącą ulicę Popularną Narożnik domu od punktu naj-większej kumulacji spalin dzieli maksymalnie 20-30 kroków.

Zewnętrzna elewacja budyn-ków robi dobre wrażenie. Biel i szarość ścian, duże tafle szkła użytego jako balustrady niewiel-kich balkonów oraz w oknach, witrynach i drzwiach, do tego brązowe PVC - dają nawet poczu-cie pewnej oszczędnej elegancji, choć pewnie znajdą się esteci--koloryści, którzy woleliby żywe i „mniej smutne” barwy. Ale nie ma obaw. Sprowadzą się ludzie i wszystko nabierze życia.

Puste wnętrza w dniu oficjalnej prezentacji budynków nasuwają kilka pytań. Szukając na nie od-powiedzi trzeba konfrontować je z ustawą z roku 2001 regulującą m.in. warunki i funkcje, jakie muszą spełnić mieszkania w budynkach komunalnych. Urząd, udostęp-niając lokatorom -beneficjentom mieszkanie komunalne, musi za-pewnić minimalne wyposażenie lo-kalu i przynależne do niego komór-ki lokatorskie, miejsca postojowe w garażach lub na powierzchni.

I tu pojawia się wątpliwość, czy zapewnienie minimalnego standardu wykończenia wnętrz nie jest po prostu… uszczęśli-wianiem ludzi na siłę. Układa-nie na podłodze brzydkiej (to oczywiście subiektywna ocena autora!) wykładziny i wstawianie popularnego (taniego) mode-lu kuchenki gazowej, jak to się nadal dzieje (czyli zupełnie jak w mieszkaniówce w czasach PRL) należy skonfrontować z dzisiej-szą rzeczywistością: powszech-nie dostępnymi niedrogimi materiałami wykończeniowymi, rozbudzoną potrzebą nadawania wnętrzom mieszkalnym indy-widualnego, oryginalnego cha-rakteru). Komunalny inwestor zgodnie z prawem zdaje się my-śleć bardzo schematycznie czego przykładem może być wstawia-nie do łazienek dużych wanien. Dlaczego nie natrysków? Można dyskutować o rozplanowaniu wnętrz – np. o usytuowaniu podejść wodno-kanalizacyjnych w kuchniach i łazienkach, insta-lowaniu pojedynczych gniazd elektrycznych w kuchniach w miejscach, gdzie prawdopo-dobnie stanie stół roboczy (co podłączyć - czajnik, mikrofalów-kę, toster, blender?).

dokończenie na stronie 6

Mieszkania komunalne

Analiza popularno-naukowa

Page 4: Poludnie Bemowo nr 17 z dnia 13 grudnia 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl4

we cuda.” – mówi Izabela Mar-czyk, dyplomowany audioprotetyk z firmy Fonikon, która specjalizuje się w niesieniu pomocy osobom niedosłyszącym.

Aparat słuchowy może przynieść wielką, pozytywną i natychmiastową różnicę. Bardzo ważnym czynnikiem jest indywi-dualne zaangażowanie pacjenta w proces noszenia aparatu. Im więcej informacji może on do-starczyć o swoich odczuciach i potrzebach, tym lepsze będą rezultaty.

ne urządzenia, potrafiące dosto-sować się do ubytku pacjenta. Wy-bór konkretnego modelu aparatu w znacznej mierze zależy od ro-dzaju ubytku słuchu, ale także od osobistych preferencji pacjenta i jego trybu życia. W każdym

przypadku specjalista audiopro-tetyk zaproponuje najlepsze roz-wiązanie i pomoże dokonać naj-lepszego wyboru.

„W ostatnich latach obserwu-jemy zwiększone zainteresowanie pacjentów naszymi usługami. Noszenie nowoczesnego, miniatu-rowego aparatu słuchowego nie jest już krępujące jak 10 czy 20 lat temu, a jako najczęstsze przyczyny dyskomfortu pacjenci wskazują trudności w komunikowaniu się z rodziną i znajomymi. Nowoczesne technologie nie ominęły aparatów słuchowych, które wyposażone są w bardzo szybkie procesory potra-fiące czynić z dźwiękiem prawdzi-

dokończenie ze strony 1Trudno jest zdefiniować ta-

kie pojęcie jak „normalne sły-szenie”. Istnieje znaczna różnica między zdolnością słyszenia u noworodka i nastolatka. Tak samo jak występują różnice

u ludzi dwudziesto-, czterdzie-sto i sześćdziesięcioletnich. Jak wiele innych rzeczy słuch zmie-nia się na przestrzeni życia, ale zmiany zazwyczaj występują tak wolno, że na początku wca-le ich nie zauważamy. Dopiero, gdy słuch zaczyna wpływać na nasz sposób porozumiewania się z innymi osobami, zaczynamy się zastanawiać, co się dzieje.

Skutecznym rozwiązaniem otwierającym drzwi do świata dźwięków, które wydawały się bezpowrotnie utracone, może okazać się aparat słuchowy. Współczesne aparaty to bardzo zaawansowane i zminiaturyzowa-

Zadbaj o swój słuch

Firma Fonikon zaprasza wszystkie zainteresowane osoby na bezpłatne badanie słuchu oraz konsultację au-dioprotetyczną. Osobom nie-pełnosprawnym proponujemy wizyty domowe. Z uwagi na duże zainteresowanie naszymi usługami prosimy o telefonicz-ne umawianie wizyt.

Zapraszamy do naszych gabinetów:

ul. Ciołka 11 (przychodnia specjalistyczna),

tel. 22 392 75 38

ul. Kartezjusza 2 (przychodnia specjalistyczna),

tel. 22 392 75 09

Przychodnia Specjalistyczna ul. Szczęśliwicka 36, gab. 141

tel. 392-75-39

Posiadamy sieć 12 gabinetów na terenie całej Warszawy.

Zapytaj o najbliższy gabinet: 22 392 76 19.

„Od wielu lat borykałam się z bólem biodra. Po zabiegach w Fizjo Med Poland moje proble-my ustąpiły”. - Franciszka l. 77

„Po urazie kręgosłupa groziła mi operacja jednak lekarz skie-rował mnie na rehabilitację. Tak trafiłem do pana Krzyszto-fa Narosza. Dzięki niemu i jego zespołowi nie byłem operowany i żyję bez bólu”. - Leszek l. 43

„Jestem chirurgiem i wiele godzin spędzam każdego dnia pochylo-ny nad stołem operacyjnym. Kie-dy moje problemy z kręgosłupem praktycznie uniemożliwiły mi pracę polecono mi specjalistów z Fizjo Medu. Po rehabilitacji znów mogę normalnie funkcjo-nować - Dziękuję”. Jan l. 59

Rozmawiamy z Panem Krzysz-tofem Naroszem, fizjoterapeu-tą, szefem zespołu terapeutycz-nego firmy Fizjo Med Poland.

- Panie Krzysztofie, to tylko kilka z wielu pozytywnych opinii, na Państwa temat. - Jest nam bardzo miło. Firma istnieje od 15 lat w, tym okresie pomogliśmy kilku tysiącom osób.

Wielu pacjentów do dziś poleca nas swoim bliskim i znajomym.- Proszę powiedzieć na czym po-lega taka skuteczność leczenia?

- Bardzo ważna jest pierwsza wizyta, w trakcie której przeprowadzamy szczegółowy wywiad z pacjentem, następnie dokładnie badamy narząd ruchu, oceniając stopień zaawanso-wania dolegliwości, i na tej podstawie określamy, jakie efekty jesteśmy w sta-nie osiągnąć w trakcie terapii. Leczenie opiera się na wykorzystaniu uznanych w świecie medycznym metod ma-nualnej rehabilitacji ortopedycz-nej, od lat stosowanych w Europie, a u nas wciąż mało dostępnych. W przypadkach, w których podejmu-jemy się leczenia, skuteczność jest bar-dzo duża.

- Z jakimi problemami nasi czy-telnicy mogą zwrócić się do Państwa?

- z bólem kręgosłupa, dyskopatią, przepuklinami- z bólami stawów, kolan, bioder, barku

- z nerwobólami- rwą kulszową i ramienną- zespołem cieśni nadgarstka- zawrotami i bólami głowy

W dniach od 13 do 28 grudnia prowadzimy konsultacje pacjen-tów. Liczba miejsc ograniczona. Obowiązuje telefoniczna rejestra-cja wizyt!

Jak pokonać ból kręgosłupa i stawów

www.terapia-manualna.com

Bemowo, ul. Tkaczy 13

Krzysztof NaroszGabinet terapii narządu ruchuul. Tkaczy 13

(Bemowo - Jelonki)22 666-05-77

ul. Tkaczy 13 (Bemowo Jelonki), tel. 22 666 05 77ul. Różana 51 (Mokotów) tel. 22 498 18 55

Rozsypana strona interneto-wa Samodzielnego Publicznego Zakładu Lecznictwa Otwartego Warszawa-Włochy dla kogoś nie-zorientowanego, kto tylko szuka informacji o usługach medycz-nych w swojej dzielnicy ofero-wanych przez publiczny system opieki medycznej, może wydać się tylko jakimś nic nie znaczącym problemem informatycznym. Być może zaciekawi się tajemni-czym tekstem zaczynającym się od słów „Lorem ipsum dolor sit amet…”.

Na szczęście działają telefony, a jeśli komuś po drodze, to wy-starczy podejść lub podjechać. Na miejscu, ale nie tylko w pla-cówkach służby zdrowia, można dowiedzieć się o odrębnym zda-niu pracowników włochowskiego SZPLO wobec tego, co już posta-nowiła Rada Warszawy.

Miejscy radni podjęli decyzję o połączeniu Samodzielnego Zespołu Publicznych Zakładów Lecznictwa Otwartego Warsza-wa-Bemowo i SZPLO we Wło-chach. W ten sposób SZPLO we Włochach straciło samodzielność. Jednostką przejmująca stała się zdrowa organizacja, większej pod względem liczby mieszkańców sąsiedniej dzielnicy, która dziś nie ma kłopotów.

Wiadomość o połączeniu dzielnicowych systemów opieki medycznej, choć i na Bemowie i we Włochach działają po trzy podstawowe przychodnie, wśród mieszkańców wywołuje zrozu-miałe zainteresowanie. Pierwsze pytanie, to – dlaczego? Bemowo ma płacić ich długi?

Bemowo szczyci się tym, że tam żyje się lepiej. Nie będzie-my antycypować rozwinięcia be-

mowskiego zawołania, że… leczy się też lepiej? W dzielnicy działa przychodnia rehabilitacyjna po-siadająca komorę krioterapii, ale nie to jest najważniejsze. Osoby zorientowane (pragnące zacho-wać anonimowość) podkreślają umiejętne i sprawne skorzystanie

z możliwości, jakie można było uzyskać dla odnowienia dziel-nicowej bazy medycznej, np. fundusze europejskie. Szlachetne zdrowie, ile cię trzeba cenić…

Kłopoty pojawiły się we Wło-chach. Tak uznali kontrolerzy Narodowego Funduszu Zdro-wia, którzy nałożyli jeszcze karę 700 tysięcy złotych. Sprawcą kłopotów był jeden lekarz (!) współpracujący z SZPLO Włochy, który pacjentom Domu Pomocy

Społecznej „Leśny”, wypisywał recepty na leki refundowane. Ponieważ prowadził on w spo-sób niewłaściwy dokumentację świadczeń, a nie dopilnowało tego kierownictwo SZPLO Wło-chy, na tę jednostkę spadły sank-cje wymierzone przez NFZ.

SZPLO we Włochach chcia-ło, by sprawę rozstrzygnął sąd powszechny, a nie arbitralna decyzja Funduszu. Argumenty, ale przede wszystkim pieniądze, były po stronie Funduszu, który nie czekając na sprawę sądową wstrzymał wypłatę pieniędzy na-leżnych SPZLO Włochy z kontrak-tu podpisanego na rok 2012.

- Nie mamy oczywiście gwa-rancji, że sąd wyda wyrok po-myślny dla nas - mówił Cezary

Szykuła, wicedyrektor włochow-skiego SPZLO.

Wobec pogorszenia się sytuacji finansowej we Włochach polega-jącej na zawieszeniu wpłat skła-dek do ZUS, niepłaceniu za usługi np. laboratoriom zewnętrznym, z których korzystali pacjenci kie-

rowani z Włoch, sprawą zajęło się Biuro Polityki Zdrowotnej Urzędu m.st. Warszawy. Do Biu-ra należy ostatnie słowo, jak ma być zorganizowana ochrona zdro-wia mieszkańców całego miasta,

a więc i każdej dzielnicy z osobna. Nie ma znaczenia, że uruchomio-ną na wiosnę nową przychodnię przy ulicy Cegielnianej w części finansowała dzielnica ze środków własnych.

W Biurze Polityki Zdrowotnej też nie brakowało wątpliwości co do meritum sprawy (recepty były wypisywane na osoby ubezpie-czone; sposób leczenia pacjentów wynikał z historii przypadków, które są do zweryfikowania; w przypadku błędów formalnych kara powinna być niższa). Ale gdy powstało realne zagrożenia dla wykonywania opieki zdro-wotnej we Włochach, Biuro przy-gotowało wniosek o inkorporacji Włoch do Bemowa - w wymiarze działania publicznego lecznictwa otwartego. Jak informowaliśmy, Rada Warszawy uchwaliła tę pro-pozycję.

Dyrekcja i związki zawodowe pracowników SZPLO we Wło-chach rozwiązanie przedłożone Radzie Warszawy przez Biuro Polityki Zdrowotnej odebrały jako mało eleganckie. Rozu-mie to odczucie dyrektor Ajdu-kiewicz, ale zastrzega, że nie miał obowiązku konsultowania sprawy z zainteresowanymi. Po głosowaniu w Radzie Warsza-wy ani Marzena Piotrowska, dotychczasowa dyrektor SZPLO we Włochach, ani Elżbieta Szczepańska, radna dzielnicy Włochy, nie chciały komento-wać wybranego i uchwalonego sposobu uzdrowienia sytuacji. Wielu chorych może nawet tego nie zauważy, chociaż w nazwie nowej organizacji pojawią się dwie dzielnice.

Tekst i fot: Michał Borzymiński

Czy nastąpi cudowne uzdrowienie?

Wigilia i Sylwester w urzędach dzielnicWydziały obsługi mieszkańców w urzędach dzielnicowych w ponie-

działki 24 i 31 grudnia br. będą przyjmowały interesantów w normal-nych godzinach pracy tj. od 8.00 do 16.00.

Zmiana formy wypłat świadczeń Wypłaty świadczeń rodzinnych i alimentacyjnych w urzędach

pocztowych na terenie dzielnicy Włochy będą realizowane tylko do 31.12. br. Od stycznia 2013 r. niezbędne jest dostarczenie do Urzędu Dzielnicy numeru rachunku bankowego świadczeniobiorcy. (Druk do zmiany formy wypłaty dostępny jest w Urzędzie Dzielnicy lub na jego stronie internetowej). Osoby nieposiadające rachunku bankowego świadczenia rodzinne otrzymają za pośrednictwem kart przedpłaco-nych CitiBanku. Terminy odbioru kart przedpłaconych poda Urząd po uzgodnieniu z bankiem.

Page 5: Poludnie Bemowo nr 17 z dnia 13 grudnia 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 5

Stoi dumnie w jednym z naj-piękniejszych miejsc w Warszawie, przy Krakowskim Przedmieściu. Swoim blaskiem zwraca uwa-gę nie tylko okolicznych miesz-kańców. Niewątpliwie stanowi atrakcję turystyczną, tyle że na co dzień zamkniętą dla zwiedza-jących. To Pałac Prezydencki. W latach 1994-2010 był rezy-dencją prezydentów RP. Dopie-ro obecny prezydent Bronisław Komorowski zdecydował, że ów okazały gmach wykorzystywany

będzie w celach administracyj-nych i reprezentacyjnych, zaś na swoją siedzibę wybrał Belweder.

W minioną sobotę już od wcze-snych godzin Pałac Prezydencki przeżywał prawdziwe oblężenie. Nic dziwnego, skoro w eter po-szła wieść, że tego dnia otwiera swoje podwoje dla zwiedzają-cych. – Stoję tu już ze 40 minut. Jest zimno i zmarzłam już, ale jakoś wytrzymam. W Warszawie mieszkam od dwóch lat. Przy-

jechałam na studia. Nie jestem specjalnie zachwycona Warsza-wą, męczy mnie ten wielkomiej-ski gwar i wszędzie tłumy ludzi. Ale mieszkać w Warszawie i nie skorzystać z okazji zwiedzania Pałacu Prezydenckiego, to jak być w Rzymie i nie być na au-diencji u papieża – tłumaczy mi Beata, studentka II roku filozofii. W kolejce cierpliwie wyczekuje też pani Iwona z mężem Micha-łem i 6-letnią córką Marysią. – Niech zobaczy miejsce, w któ-

rym pracuje nasz prezydent. Nie wiadomo, jakie będą w przyszło-ści losy Pałacu Prezydenckiego, może go komuś sprzedadzą lub zburzą? U nas w kraju wszystko jest możliwe. Marysia jak podro-śnie to chociaż będzie miała miłe wspomnienia – mówią. Kolejka z minuty na minutę coraz dłuższa. Ci, co pod pałacem „koczują” od kilkudziesięciu minut, ogrzewają się gorącą herbatą przyniesioną z domu w termosie bądź kupioną

w pobliskich punktach gastrono-micznych.

Pierwszych zwiedzających wpuszczono do Pałacu o godzi-nie 10.00. Jedni wychodzili już po dwudziestu minutach, inni po czterdziestu, a byli i tacy, którzy najchętniej spędziliby tutaj cały dzień. – Jest tyle do obejrzenia, że naprawdę trudno to zrobić w kilkanaście minut. Piękne sty-lizowane pomieszczenia, dywany i meble, wszystko takie eleganckie, jak w filmach z dawnej epoki. Naj-

bardziej podobał mi się kryształo-wy żyrandol w Sali Kolumnowej z osiemdziesięcioma świecami i kil-koma tysiącami małych kryształ-ków – mówi rozpromieniona pani Krystyna, która na dzień otwarty do Pałacu Prezydenckiego przyje-chała z Wilanowa. I zapewnia, że jeśli będzie taka okazja, za rok to również skorzysta z zaproszenia.

Na zwiedzających czekała zna-na z relacji telewizyjnych Sala Kolumnowa, w której odbywają

się wszystkie najważniejsze wyda-rzenia. To tutaj właśnie prezydent powołuje i odwołuje rządy, wrę-cza nominacje profesorskie i teki ministerialne, mianuje sędziów, nadaje stopnie generalskie, naj-wyższe odznaczenia i ordery pań-stwowe. Sala ta była także świad-kiem znaczących i historycznych momentów naszych dziejów, jak podpisanie w 1955 r. przez Polskę, ZSRR i państwa bloku komuni-stycznego tzw. Układu Warszaw-skiego, czy też podpisanie w roku 1999 akcesu Polski do NATO. To tutaj wreszcie w 1989 r. toczyły się obrady okrągłego stołu…

Można też było zobaczyć Salę Obrazową, Salę Białą i Niebieską, Sień Wielką i Kaplicę, a także Salę Jerzego Nowosielskiego, w której wyeksponowane są prace tego wybitnego malarza. Po raz pierw-szy można było „zajrzeć” do pre-zydenckiej biblioteki, która z racji tego, że przylega do prezydenc-kiego gabinetu, była wcześniej ze względów bezpieczeństwa za-mknięta przed zwiedzającymi.

Niewątpliwą atrakcję stanowiły prezydenckie dokumenty, odzna-czenia państwowe i listy uwierzy-telniające, które po raz pierwszy udostępniono zwiedzającym.

Rolę przewodników po pałacu pełnili współpracownicy prezy-denta Komorowskiego, ministro-wie w Kancelarii Prezydenta oraz Doradcy Prezydenta RP, w tym Stanisław Koziej, były wicemini-ster obrony narodowej, obecnie szef Biura Bezpieczeństwa Naro-dowego. Bronisław Komorowski nie pojawił się osobiście, ale cały czas towarzyszył zwiedzającym na telebimie.

Tekst i foto: Anna Tomasik

Zwiedzanie Pałacu Prezydenckiego

Kiedy burmistrz Wiesław Krzemień zastanawiał się kogo pozyskać do współpracy i skąd wziąć pieniądze, by wykupić - dziedzictwo muzealne - kolekcję starych ciągników pozostających we władaniu Bumaru, do Ursusa ściągnęli krajowi i zagraniczni projektanci. Przyszli z pomysła-mi zebrania i uratowania także innych okruchów lokalnej historii oraz urządzenia nimi przestrzeni miasteczka, które sześćdziesiąt lat temu pojawiło się na mapie administracyjnej jako… Czecho-wice. Miejsce to krótko było Cze-chowicami. Już w 1954 r. prze-mianowano je na Ursus, który w 1976 r. został przyłączony do Warszawy. Ta specyficzna dziel-nica ciągle jeszcze zachowuje walory przedmieścia. Wystarczy rzut oka na plan Warszawy, by przekonać się, że stanowi począ-tek trzeciego kręgu poza wian-kiem dzielnic otaczających cen-trum stolicy. Ma to swoje dobre i gorsze strony.

Lepszą stronę dostrzegli za-pewne twórcy uczestniczący w międzynarodowym przedsię-wzięciu kulturalnym o nazwie Culburb, którego celem jest dys-kusja publiczna o problemach i możliwościach przedmieść środ-kowoeuropejskich metropolii, Budapesztu, Bratysławy, Lubla-ny, Pragi, Warszawy i Wiednia. W Warszawie padło na Ursus przede wszystkim w uznaniu go za interesujące pole dla działań architektów, artystów oraz miej-skich aktywistów dostrzegających możliwości i potencjał „miejskiej akupunktury” - metody aktywiza-cji społeczności lokalnej.

- Nasze działania polegają na mikrointerwencji, którą nazwali-śmy właśnie miejską akupunktu-rą, realizowaną z użyciem mini-malnych środków – mówią czescy inicjatorzy projektów w przestrze-ni miejskiej. - Chcemy, by pod-powiadały kierunek zmian i za-chęcały mieszkańców. To wokół takich działań, wydarzeń i grup mieszkańców mają się krystalizo-wać nowe pomysły pociągające przemiany w dużej skali.

Projekt Culburb, zainicjowany przez Centre for Central Europe-an Architecture z Pragi czeskiej, doprowadził do spotkania w Ur-susie takich twórców, jak Coope-rativa Studio, Jürgen Lehmeier i Stowarzyszenie Skoro, Maryna Tomaszewska, Magdalena Prus, Wouter De Raeve oraz Paweł Da-dok i Michał Rogowski, Monika Domanowska, Dariusz Błaszczyk, Paulina Braun, Grzegorz Furtak, Magdalena Korzec i Katarzyna Bejda, Kwiatkibratki Urban Gar-dening Studio, Janek Rous, Studio D3R, Federica Vazzana i Domeni-co Paparelli.

Zwycięskie projekty docze-kały się realizacji we wrześniu, a były to: strategia gry miejskiej opartej o platformę GPS (projekt niemieckiego architekta Jürgena Lehmeiera oraz stowarzyszenia lokalnego Skoro, którego na-zwa pisana jest wielkimi literami (przekreślona poziomą kreską… pamiętacie?!) i koncepcja pol-skiego Cooperativa Studio pre-zentującego dzisiejszą tożsamość dzielnicy oczami jej mieszkańców

w nawiązaniu do historycznych plansz informujących o produk-tach Zakładów Mechanicznych „Ursus”.

Najbardziej spektakularną była chyba jednak akcja oczysz-czenia budynku i peronów stacji kolejowej w Ursusie z udziałem mieszkańców, wymyślona i prze-prowadzona pod kierunkiem Maryny Tomaszewskiej. Wysta-wa fotogramów i luźnych myśli o Ursusie zapisanych na białych płachtach rozpiętych na wiatach peronu w Ursusie wyrwała wiele osób z dojazdowego „letargu”. Na wystawie w Ośrodku Kultury Arsus znalazły się także inne pro-jekty wyróżnione, m.in. instalacja dźwiękowa nawiązująca do sześć-dziesiątej rocznicy wykonania poematu symfonicznego „Bajka” Stanisława Moniuszki przez Or-kiestrę Filharmonii Warszawskiej w klubie robotniczym Zakładów Mechanicznych „Ursus” oraz projekt utworzenia plenerowej wystawy wzdłuż ulicy Traktorzy-stów. Być może to ostatnia szansa ocalenia cennych pozostałości z terenu dawnych zakładów i podniesienia ich do roli obiektów estetycznej kontemplacji. Na ten pomysł wpadli belgijski architekt Wouter de Raeve i jego zespół

Życie codzienne Ursusa przez długie lata ogniskowało się wo-

kół zakładów wytwarzających ciągniki - ważnej inwestycji II Rzeczypospolitej i przez długie lata dumy PRL. Upadek produkcji traktorów i otwarcie na inwesty-

cje deweloperskie doprowadziły do dużego napływu młodych ludzi – Ursus jest dziś trzecią dzielnicą Warszawy pod wzglę-dem liczby urodzeń na 1000 mieszkańców (ze wskaźnikiem

bliskim 15 promille). Dzisiejszy Ursus przejawia więc specyficzną odmianę problemów dzielnicy poprzemysłowej na przedmie-ściu dużego miasta. Przez to jest

wdzięcznym polem badawczym. Dobrze, że na pytanie o tożsa-mość i wizję rozwoju Ursusa pró-bują odpowiedzieć oprócz innych specjalistów także twórcy. Swoimi pracami na pewno zachęcają do

refleksji mieszkańców. Tych osia-dłych od zawsze i tych obecnych tu trochę krócej. Jaki obraz dziel-nicy zobaczą urodzeni współcze-śnie w Ursusie? Czy produkowane

tu niegdyś traktory – jeśli zechcą – będą jeździć oglądać do jakie-goś odległego muzeum? Pytań ważnych jest długa lista.

Tekst i fot: Bartek Kwiecień

Skoro culburb to Ursusciąg dalszy ze strony 1

Burmistrz piszeMichał Wąsowicz, burmistrz Dziel-

nicy Włochy zwrócił się 5 bm. do Elżbiety Brendy, dyrektor Oddziału w Warszawie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, o jak najszybsze umożliwienie przejazdu Południową Obwodnica Warszawy na odcinku al. Krakowska–Węzeł Konotopa. O takiej możliwości informował już 14 listopada br. przedstawiciel GDDKiA. Uruchomie-nie tego odcinka drogi odciążyłoby al. Krakowską, ulice Grójecką, Ło-puszańską, Kleszczową, Chrobrego i Dźwigową, a także Powstańców Śląskich i dalsze ulice tranzytowe prowadzące do Trasy AK.

Wizyta pani konsul4 bm. Gimnazjum Integracyjnym

nr 52 gościło Margaret S. Ramsay, wicekonsula Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Spotkanie od-było się w specjalnie przygotowanej sali, udekorowanej w centralnym miejscu gwiaździstą flagą Stanów Zjednoczonych oraz zdjęciami z tego kraju. Każdy uczestnik miał przypięty biało-niebiesko-czer-wony kotylion – symbol Ameryki. Uczniów interesowało szczególnie, na czym polega praca w dyplomacji.

Irena Sendlerowa patronką

Szkole Podstawowej z Oddzia-łami Integracyjnymi nr 236 przy ul. Elekcyjnej 21/23 obchodzącej 50-lecie nadano 4 grudnia imię Ireny Sendlerowej. Szkoła działa od września 1962 r. Na początku lat 90. placówka zajęła się wychowaniem integracyjnym uczniów z zaburze-niami narządu ruchu, chorobami przewlekłymi, obniżoną spraw-nością intelektualną, autyzmem i nieprzystosowaniem społecznym. W czerwcu 2013 r. na Elekcyjnej zor-ganizują II Międzynarodowy Zjazd Szkół Sendlerowskich.

WOM na Ochocie w czołówce

Wydział Obsługi Mieszkańców Urzędu Dzielnicy Wola po raz dru-gi z rzędu znalazł się w pierwszej trójce w konkursie na najlepszy WOM w Warszawie; wydziały po-wołano, by maksymalnie ułatwić interesantom kontakt z urzędem. WOM na Ochocie zajął drugie miejsce za….. Celem konkursu jest podnoszenie poziomu obsługi inte-resantów w lokalnych placówkach samorządowych w myśl zasady równajmy do najlepszych.

Ale śpiewają!W VII Konkursie Polskich Pieśni i Pio-

senek o Tematyce Patriotycznej „Gdzie są kwiaty z tamtych lat”, zorganizo-wanym w listopadzie br. w Klubie WAT, wzięło udział 13 warszawskich chó-rów. Trzy chóry z Bemowa znalazły się w gronie laureatów i wyróżnionych. W kategorii dziecięcej III nagrodę otrzymał chór ze SP nr 341 przy ul. Oławskiej 3, a wyróżnienie chór ze SP nr 82 im. Jana Pawła II. W kategorii Open Nagrodę Specjalną otrzymała Grupa Wokalna z Klubu Grzechotka przy ul. Szobera 5.

Cyberzło się pleniW Młodzieżowym Domu Kultury

„Ochota” przy ul. Rokosowskiej 10, odbyła się (13 bm.), z udziałem prof. dr. hab. Józefa Bednarka oraz dr Anny Andrzejewskiej -

dokończenie na stronie 6

Page 6: Poludnie Bemowo nr 17 z dnia 13 grudnia 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl6

www.polskieradio24.pl

INFORMATOR POŁUDNIAPOLICJA - 997 I 112

STRAŻ MIEJSKA - 986

STRAŻ POŻARNA - 998 I 112

POGOTOWIE - 999 I 112l Całodobowa informacja pogotowia ratunkowego 197 90

REKLAMA W POŁUDNIUul. Puławska 136, pon. pt. 9.00 - 17.00, tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

BIURA OGŁOSZEŃ: l al. Komisji Edukacji Narodowej 15 lokal 4, Art-Press,

22 648-24-07, 537-427-186 l ul. Na Uboczu 3 (NOK) „Continental”, tf. 22 648-29-41 l ul. Grzybowska 39 „atco”, 22 652-26-30, 22 620-17-83 l ul. Dobra 19 „Editionmedia”, 22 828-46-64, 22 828-25-87 l Piaseczno, ul. Kniaziewicza 45 lok. 18, tel. 22 213-85-85,

601-213-555

dokończenie ze strony 5nauczycieli akademickich APS,

konferencja nt. zagrożeń spo-łeczno-wychowawczych świata wirtualnego. Zagrożenia świata wirtualnego są nową i powszechną patologią społeczną, dynamicznie się rozwijającą. Maja wymiar glo-balny. Ich skutki są niebezpieczne szczególnie dla dzieci i młodzieży. Ale nie tylko. Wyniki najnowszych badań prowadzonych w Polsce i na świecie w tym obszarze są alarmujące.

Oswajanie strachuW Zespole Szkół Specjalnych

nr 92 krąg osób związanych z tą placówką gościł konferencję i panel dyskusyjny na temat ak-tywizacji społecznej i zawodowej oraz problemów dorosłości osób ze spektrum zaburzeń auty-stycznych, zatytułowaną „Oswoić strach bez nas”. Zostały one zor-ganizowane przez Stowarzysze-nie przyjaciół osób z autyzmem „Nie z tej bajki”.

13.12: Ewa Worobiec godz.11.00 Kwadrat kultury: Grażyna Barsz-czewska o 100. spektaklu „Sceny z życia niemalże małżeńskie”; godz.13.00 Wiedza - porady konsumenckie: o spamie i mailach wyłu-dzających nasze dane;

Maja Kluczyńska godz. 15.00 Kwadrat kultury: Marcin Sitko i Mar-cin Jacobson - The Rolling Stones za żelazną kurtyną; godz. 17.00 Kwadrat kultury: Krystyna Kwiatkowska o Fundacji im. Ireny Kwiat-kowskiej – Dzieciom;

14.12: Ewa Worobiec godz.11.00 Świat prawdziwy: Ksenia Maćczak IAR - podsumowanie tygodnia; godz.14.00 Kwadrat kultury: Projekt Rulon - muzyka etniczna;

17.12: Jacek Cholewiński godz.13.00 sport i rekreacja: ośrodki nar-ciarskie w Europie - ocena Europejskiego Centrum Konsumentów;

18.12: Jacek Cholewiński godz. 15.00 - rozmowa ze specjalistą Mar-kiem Rudzińskim o zmianach w ustawie o VAT; godz.17.00 dziennika-rze sportowi podsumują ostatnią, jesienną kolejkę ekstraklasy;

19.12: Maja Kluczyńska godz. 19.00 Słodkie tradycje świąteczne: Maciej Jacyno-Onuszkiewicz.

Artystyczny Dom Animacji, ul. ks. J. Chrościckiego 14 Kino Studyjne ADA: 14.12. godz. 19.00 - Z Archiwum Łódzkiej Filmówki; 15.12. godz. 19.00 - Film niespodzianka; 16.12. godz. 12.30 - Kino Malucha; godz. 18.00 - „Delikatność”

Ośrodek Kultury „Arsus”, ul. Traktorzystów 1413.12. godz. 19.00 - kabaret „Zamykany stary rok”; 15.12. godz. 19.00 - Kon-cert zespołu folkowego „Wienananda” z Wiednia; 16.12. godz. 12.30 - Bajka dla dzieci (3–8 lat) „Magiczny pyłek”; 20.12. godz. 16.00 - Spotkanie świątecz-ne z okolicznościową poezją

Fotoplastikon Warszawski, Al. Jerozolimskie 51, oficyna12-16.12. - „Stan wojenny Chrisa Niedenthala”; 18-31.12. - „6 dekad Warsza-wy” Szczególna wystawa poświęcona Warszawie z okazji świąt Bożego Naro-dzenia (niedziela: wstęp wolny)

Muzeum Kolejnictwa, ul. Towarowa 117.12. godz. 19.00 - „Szalona lokomotywa”, wernisaż wystawy fotografii ko-lejowej wybitnych artystów, jak Jan Bułhak, Stanisław Ignacy Witkiewicz i in. Wystawa będzie czynna do końca marca 2013 r.

Muzeum Powstania Warszawskiego, ul. Grzybowska 7615.12. godz. 11:00 - Turniej gier planszowych dla dzieci w wieku 5-10 lat, wstęp wolny po rejestracji: [email protected] (od 10.12)

Ośrodek Kultury Ochoty, ul. Grójecka 75 Klubokawiarnia "Mam Ochotę": 12.12. godz. 20:00 - Jam Edukacyjny; 14.12. godz. 20:00 - teatr improv LubietoSobota, 15.12. godz. 15:00 - warsztaty tańców francuskich; 16.12. godz. 12:00-19:00 - Gwiazdkowe Ciuchowisko na rzecz zwierząt. Masz ochotę pomóc? Skontaktuj się z wolontariuszami przed 16 grudnia (tel. 602 282 500, 889 174 935 lub mailem [email protected]); 17.12. godz. 19:00 - Magia Świąt, koncert wigilijny uczniów Studia Wo-kalnego im. J.Wasowskiego; 19.12. godz. 20:00 - Jam Edukacyjny

Okęcka Sala Widowiskowa DK „Włochy”, ul. 1 Sierpnia 36a14.12. godz. 18.00 – Koncert w wykonaniu Muzyków Warszawskiej Opery Kameralnej; 15.12. godz. 18.00 – Koncert w wykonaniu Uczniów Studia Wo-kalnego Agaty Wrońskiej; Galeria Start: 15.12.-15.01. – Grafika Gruz

Teatr na Woli ul. Kasprzaka 2215.12. godz. 19:00 - T. Słobodzianek "Merlin. Inna historia"; 16.12. godz. 18:00 - T. Słobodzianek "Merlin. Inna historia"

Muzyka w samo Południe

Okiem artystyBogusław Kaczyński stwo-

rzył nową formę Europejskiego Festiwalu im. Jana Kiepury. Jak państwo wiedzą odbywa się on w postaci przystanków w mia-stach całej Polski. Przystanki mia-ły już miejsce w Mielcu, w Warsza-wie i Krakowie. W planach jeszcze Łódź, Poznań, Rzeszów, Toruń i wiele innych miejscowości.

Przybliżę państwu warszawski przystanek, który miał miejsce nie tak dawno w Sali Kongre-sowej. Bogusław Kaczyński do organizacji tego przedsięwzięcia zaprosił znakomitą impresario z Łodzi Barbarę Kaczmarkiewicz, która pomimo wielu trudności dopięła ten pierwszy Przystanek Europejskiego Festiwalu im. Jana Kiepury w Warszawie na przysło-wiowy ostatni guzik. To niezwy-kle trudne przedsięwzięcie pod względem organizacyjnym i tech-nicznym. Bogusław Kaczyński za-prosił do udziału znanych i lubia-

nych artystów, tj. Renatę Drozd, znaną państwu z programu „Fil-harmonia Dowcipu” Waldemara Malickiego, która swym pięknym głosem zaśpiewała Czardasza

z operetki „Hrabina Marica”. Do-rota Laskowiecka od razu podbiła serca publiczności śpiewając arię Lauretty z opery „Gianni Schic-chi”, no i wreszcie znakomici tenorzy Dariusz Stachura, który zaśpiewał rewelacyjnie trudną arię Kalafa z opery „Turandot”,

Tadeusz Szlenkier wzruszał swym pięknym głosem śpiewając arię Cavaradossiego z III aktu opery „Tosca”, Romuald Spychalski cza-rującym głosem zaśpiewał pieśń

neapolitańską „Core n’grato”. Publiczność przyjęła niezwykle gorąco młodego i utalentowa-nego Łukasz Gaja, który wcielił się w rolę z debiutu Jana Kiepu-ry śpiewając „Po nieszporach, przy niedzieli” z opery „Halka”. Pojawił się również znakomity

baryton Tomasz Rak, publiczność pokochała go za wdzięk i piękny śpiew a zaśpiewał arię „Śnić sen” z musicalu „Człowiek z La Man-chy”. Wymieniłem zaledwie kilka

spośród przebojów, które można było usłyszeć w trakcie tego nad-zwyczajnego koncertu.

Pod koniec pierwszej części za-brzmieli wszyscy tenorzy włącznie ze mną. Jak się okazało, siła na-szych głosów spowodowała chwi-lowe uszkodzenie sprzętu nagło-

śnieniowego, ale po przerwie nie było więcej podobnych zakłóceń. Na uwagę zasługuje znakomita Orkiestra Straussowska „Obligato” pod dyrekcją wybitnego i uzna-nego dyrygenta Jerzego Sobeńki. To wielka przyjemność zaśpiewać pod batutą takiego mistrza.

Dla uświetnienia wydarzenia zaproszony został chór z Krako-wa, który przejmująco zaśpiewał słynny chór „Va pensiero” z opery „Nabucco”. Bogusław Kaczyń-ski starannie i przemyślnie uło-żył repertuar, tak aby wszystko tworzyło spójną całość, wielkie przedstawienie. Publiczność, któ-ra wypełniła Salę Kongresową po brzegi, pomysł ten przyjęła owacjami na stojąco. To kolejne wielkie wydarzenie w Warszawie, które moim zdaniem zasługuje na miano: „Wydarzenie kulturalne roku 2012”.

Witold Matulka Fot. Irek Sobieszczuk

PS Grażyna Zgoła, dyrektor Biblioteki Publicznej Dzielnicy Mokotów, zaprasza na Koncert noworoczny, który odbędzie się 9 stycznia 2013 r. w Czytelni Naukowej przy ul. Bukietowej 4a o godzinie 18.00. Wystąpią min.: Edyta Ciechomska, Witold Matul-ka, Andrzej Seroczyński. Wstęp wolny.

dokończenie ze strony 3Gołym okiem zauważalne jest

nienajlepsze wykorzystanie prze-strzeni, co pozostawia wrażenie niedosytu. Pomysł ulokowania komórek lokatorskich na kondy-gnacjach mieszkalnych ociera się o rozrzutność, choć oczywiście jest znany i stosowany od wielu lat (np. Marszałkowska 9; budy-nek z lat pięćdziesiątych). Gdzie leży dobre rozwiązanie? Bez wąt-pienia w innym projektowaniu budynków komunalnych, które z całym szacunkiem dla misji tej formy zaspokajania potrzeb mieszkaniowych, jest daleko po-sunięta formą troski społecznej o wybrane komisyjnie rodziny. Jeśli uznajemy ją za potrzebną, należy zadbać o jej optymaliza-

cję na etapie koncepcji i projek-towania.

Skoro nie odmawia się przy-szłym mieszkańcom nowych domów komunalnych prawa do posiadania samochodu i zmywar-ki, a oni sami wkrótce po wpro-wadzeniu się przyozdobią dom talerzami anten satelitarnych (i kładzeniem na tym talerzu nierzadko bogatego abonamen-tu miesięcznego), dlaczego nie pozostawić im przyjemności (bez ironii) urządzenia sobie mieszka-nia. Być może pod warunkiem nieco innego zarządzenia swoim budżetem domowym. I – do-dajmy - poniesienia pewnych kosztów… kosztem pewnych wy-rzeczeń albo zmiany modelu wy-datków osobistych.

Urząd, a tym bardziej urzęd-nicy nie przynoszą pieniędzy z jakiegoś tajemnego, niewyczer-panego źródła. Budowa domów komunalnych finansowana jest z pieniędzy podatników, także tych, którzy na swoje 40–60 m kw. szczęścia zaciągają na wiele lat kredyty.

Michał Borzymiński

PS W trakcie krótkiej wizyty Han-ny Gronkiewicz-Waltz we Włochach w związku z oficjalnym oddaniem do użytku lokali komunalnych po-jawił się mieszkaniec, który przeka-zał pani prezydent m.st. Warszawy i panu burmistrzowi dzielnicy po-dania z prośbą o przydział jednego ze 111 lokali w budynkach komu-nalnych przy Naukowej…

Analiza popularno-naukowa

Nowe karetkidokończenie ze strony 1

Pojazdy zostały kupione ze środków własnych stacji pogoto-wia „Meditrans”, która z roku na rok sukcesywnie uzupełnia swoją bazę. W zeszłym roku stacja ku-piła 10 nowych ambulansów ze specjalistycznym wyposażeniem. Ambicją stacji jest, by w przyszło-ści w jej flocie nie było karetek starszych niż dwuletnie.

Jak widać, „Meditrans” dosto-sowuje się zarówno do spełniania wymogów technicznych (stan-dard obowiązujący samochody bazowe i wyposażenie), jak i dba o to, by móc zapewnić całodo-bową gotowość zespołów ratow-

nictwa medycznego. Starania Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sani-tarnego „Meditrans” w Warsza-wie zostały ostatnio docenione. Organizatorzy tegorocznej edycji konkursu Perły Medycyny przy-znali pogotowiu nagrodę specjal-ną właśnie za „dynamiczny roz-wój, działania projakościowe oraz za świadczenie usług medycznych ratujących życie i zdrowie ludzkie na najwyższym poziomie”. Kolej-ną ważną inwestycją jest trwają-ca właśnie przebudowa Oddziału Kardiologicznego pogotowia ratunkowego „Meditrans” przy ul. Poznańskiej.

Page 7: Poludnie Bemowo nr 17 z dnia 13 grudnia 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 7

l Anteny 601-86-79-80, 22 665-04-89.

l Naprawa pralek, lodówek, tanio, 502-253-670, 22 670-39-34.

AUTO-MOTOl Każde auto całe lub rozbite,

uczciwie - gotówka, 604-874-874.

USŁUGIl A - Przeprowadzki,

512-139-430.l A - Sprzątanie piwnic,

wywóz mebli, 694-977-485.l AA sprzątniemy śmieci, graty,

śnieg, itp. wywieziemy kontene-rem, 601-242-292.

l DEZYNSEKCJA skutecznie, 22 642-96-16.

l Elektryk tanio, 507-153-734.l Hydraulika, gaz, Zenek,

691-718-300.

AGD - RTVNAPRAWA MASZYN DO SZYCIADOJAZD GRATISTEL. 508-08-18-08

l Malowanie A-Z, remonty, referencje, zima 25% taniej, 501-255-961.

l Opróżnianie piwnic, strychów, garaży, wywóz mebli, śmieci, gruzu, 503-711-500.

l Okna, naprawy, doszczelnia-nie, 787-793-700.

l Opróżnianie piwnic, garaży, pomieszczeń, wywóz mebli, gruzu, śmieci, 506-223-080.

l Tynki gipsowe, cementowo--wapienne, www.budax.pl - 511-529-965.

KUPIĘl Antyki za gotówkę, obrazy,

platery, militaria, srebro, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70, 601-352-129.

l Antyki, monety, znaczki, meble, obrazy, pocztówki, książki oraz inne przedmioty, 22 610-33-84, 601-235-118, 669-154-951.

l Aktualnie antyki wszelkie gotówka, 504-017-418.

l Kupię każdy złom. Odbiór u klienta 506-223-080.

l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.

l Złom, wszystko co metalowe, dojadę, 503-711-500.

SPRZEDAMl Artykuły dla jeźdźca i konia -

likwidacja sklepu, przeceny. Ul. Warszawska 43, przedłużenie Górczewskiej. 601-415-977.

l Sprzedam mieszkanie Natolin-Ursynów blisko metra, 793-973-996.

l Szybka sprzedaż, 155 mkw., dwupoziomowe, okolice ul. 1 Sierp-nia/Żwirki i Wigury, 4935 zł/mkw. Tel. 604-691-641.

ZDROWIEl Lekarz seksuolog,

22 825-19-51.l TANIO, SZYBKO, GWARAN-

CJA. Naprawa protez. Wykonanie nowych protez. Proteza calkowita 300 zł; Proteza szkieletowa 500 zł; 602-646-986.

NAUKAl Free English Bible Talks every

Friday 18.30 - 19.30. Profi-Lingua, Al. Jerozolimskie 27. Everyone is welcome!

NIERUCHOMOŚCIl Działki nad jeziorami,

blisko Warszawy, 605-099-422.l Pilnie sprzedam 10 ha ziemi

na Mazurach, wieś Radosty - 30 km od Olsztyna, 785-960-350, 89 674-04-44.

l Sprzedam OKAZYJNIE mieszkanie Natolin - Ursynów 80 mkw., blisko metra 2004 r., 3 pok. 659 tys., tel. 793-973-996.

P R A W N I KTel. 517-249-447

22 666-92-52 PORADY 49 złO D

KANCElARIARADCóW PRAWNyCH

ul. Mickiewicza 9 U4 przy ul. gen. J. Zajączka

tel. 22 [email protected]łny zakres spraw

przedsiębiorcówi osób fizycznych, w tym:

odszkodowania, umowy, sprawynieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja

w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy.

Uprzejmie zapraszamy

Akcja trwaCoroczna Krajowa Akcja „Pomóż Dzie-

ciom Przetrwać Zimę", rozpoczęła się w dniu 2 grudnia wielką uliczną zbiórką darów przed i w sklepach w godz. 9.00-15.00.

Apelujemy do wszystkich Ludzi Dobrego Serca, do firm, skle-pów, hurtowni, samorządów, fundacji, szkół o przyłączenie się i wsparcie darami ta szlachetna akcję.

Wszystkich, którym nie jest obojętny los dziecka zapraszamy do podzielenia się i spełnienia ich marzeń. Prosimy o przekazywa-nie żywności o przedłużonym terminem ważności, słodyczy, zaba-wek, nowej ciepłej odzieży i nowego obuwia, środków czystości i higieny osobistej, artykułów szkolnych i papierniczych. Oddział Biura Akcji dla m.st. Warszawy i woj. mazowieckiego oraz Sztabu nr 2 mieści się w ośrodku TPD Mokotów przy ul. Konduktorskiej 17 czynnym od poniedziałku do piątku, w godz. 11.00-17.00 tel. 22 844 19 44 i 666 810 005.

Mamy nadzieję, że w tak trudnej sytuacji wspólnie pomożemy dzieciom przetrwać zimę i spełnić ich świąteczne marzenia.

Dyrektor Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Wola m. st. Warszawy

informuje,

że na tablicy ogłoszeń w siedzibie Zakładu przy ul. Bema 70

oraz stronie internetowej www.zgnwola.waw.pl wywieszane są wykazy nieruchomości przeznaczonych do wydzierżawienia

PRACA - daml Kurs Licencja Ochrony,

603-600-255.

WyPOCZyNEKl ŚWIĘTA, FERIE W GÓRACH

www.rownica.brenne.pl 604-724-825

- Pani Justyno, czy to przy-zwoite, żeby tak młoda dama w dobie pogłębiającego się kryzysu rzucała się na głęboką wodę i otwierała kawiarnię? I to na końcu świata, na ulicy Popularnej we Włochach?

-To nie jest koniec świata, ja nie jestem nowicjuszką, bo przepraco-wałam kilka lat w różnych placów-kach kultury, i to nie jest kawiar-nia a klubokawiarnia, która się nazywa Studio Art&Cafe. Według mnie jest to miejsce wyjątkowe.

- Uporządkujmy rozmowę. Jak dojechać na ulicę Popular-ną we Włochach?

- Najprościej wsiąść np. na dworcu Warszawa Śródmieście do pociągu w kierunku Pruszkowa, Grodziska, Żyrardowa i po 12 mi-nutach wysiąść na stacji Warszawa Włochy. Naprzeciwko dworca jest ulica Popularna. Albo przyjechać autobusem. Usytuowanie Art&Ca-fe nie jest przypadkowe. Włochy to dzielnica Warszawy, w której nie ma zbyt wiele miejsc oferują-cych tak szeroką gamę działalno-ści jak nasza klubokawiarnia.

- A dlaczego klubokawiar-nia? Przecież to słowo nasze, ludzi mogących być pani dziad-kami. Co ono znaczy dla Pani?

- Dokładnie to, co dla Państwa. Marzy mi się, żeby była to prze-

- Na Woli uczy pan kobiety samoobrony. I są to zajęcia bezpłatne. Dlaczego akurat kobiety i dlaczego bezpłatnie? Nie lepiej na tym zarabiać?

- Uczę kobiety samoobrony, ponieważ kobiety są słabsze i czę-ściej niż mężczyźni padają ofiarą przestępstw. Różnego rodzaju. A dlaczego bezpłatnie? Zabrzmi to

może altruistycznie, ale urodziłem się na Woli, tutaj mieszkami i chcę coś dla tej dzielnicy zrobić. Tak też umówiłem się z władzami Woli.

- Na czym polega system samoobrony, który pan repre-zentuje?

- Opieram się w szczególności na technikach defensywnych. Nazywa się to hapkido. Pochodzi z Korei. Broniący się wykorzystuje siłę przeciwnika, sam używając niewiele siły. Hapkido można po-równać do aikido, jest tylko bar-dziej unowocześnione.

- Jakie warunki fizyczne czy psychiczne musi spełnić kobieta, która będzie brała udział w pro-wadzonym przez pana kursie?

- Zapraszam panie powyżej 16 roku życia gdyż tematyka tych zajęć czasami zbliżona jest do re-aliów ulicy. Na przykład uczymy kobiety, jak należy postępować, by uchronić się przed gwałtem, jakich technik trzeba używać, by się obronić. Z doświadczenia wiem, że czasami są to sytuacje bardzo dyskomfortowe dla ko-biet, a już tym bardziej dla gim-nazjalistki czy dziecka. Dlatego zdecydowaliśmy się, że te zajęcia są dla osób od szesnastego roku życia wzwyż.

- Czy zajęcia są jakoś podzie-lone?

- Tak, są bloki tematyczne. Pierwszy blok polega mniej więcej na tym, że staram się za-

chęcić kobiety do uprawiania jakiegokolwiek sportu. Na zaję-ciach kobiety poznają swoje cia-ło. Daję wskazówki, jak powinny niektóre ćwiczenia wykonywać. Uczę podstawowych technik sa-moobrony, czyli zejść z linii ciosu, bloków, uników, kontry. Druga sekwencja uczy dźwigni, czyli sposobu obezwładnienia prze-

ciwnika, w ten sposób, żeby całko-wicie odebrać mu swobodę ruchu. W trzeciej zajmujemy się sytuacja-mi realnymi, ekstremalnymi, czyli obroną przed nożem, obroną

przed gwałtem, pomocą osobie trzeciej, obroną przy wykorzysta-niu przedmiotów codziennego użytku, np. kluczy do mieszkania, szminki, parasola czy torebki.

- W jakim wieku są panie, które się najczęściej zgłaszają?

- Do tej edycji kursu zgłosi-ło się ponad 60 kobiet. Średnia wieku jest w granicach miedzy 25 a 35 lat. Ale zdarzają się panie, które są grubo po pięćdziesiątce i nie odbiegają sprawnością od młodszych koleżanek.

- Jest pan mieszkańcem Woli, od urodzenia mieszkającym w dzielnicy. Jak pan ocenia bezpieczeństwo na Woli?

- Na Woli, tak jak na innych dzielnicach, są miejsca, gdzie nie powinno się w ogóle przychodzić. Przykładem jest Gibalak, czyli uli-ca Gibalskiego, taki trójkąt koło ulicy Żytniej. Tutaj sprawdza się znakomicie powiedzenie, że pod latarnią jest najciemniej. Nie-ciekawie jest też na przeciwko Wola Parku. Generalnie Wola jest w miarę bezpieczna. Kiedyś pra-cowałem na Woli jako naczelnik Biura Bezpieczeństwa, więc bar-dzo przyglądałem się pracy służb mundurowych: policji czy straży miejskiej. Razem wdrażaliśmy mo-nitoring. Ważnie jest, by pamiętać o kilku prostych zasadach. Wiado-mo, że agresor wyczekuje i wybie-ra sobie miejsce, gdzie zaatakuje. Na pewno nie zrobi tego w miej-scu oświetlonym, na pewno nie zrobi tego pod kamerą. Zrobi to z zaskoczenia. Żeby przeciwdziałać napadom, trzeba zwracać uwagę, którędy się idzie, czy wraca się samemu czy z kimś. Czy miejsce jest uczęszczane, oświetlone. Kil-ka prostych zasad może uratować nam zdrowie, a nawet życie.

Torebka w rękach kobiety może być bronią Z Grzegorzem Wyszomierskim, mieszkańcem Woli, instruktorem hapkido prowadzącym kursy samoobrony dla kobiet w dzielnicy Wola rozmawiał Andrzej Sitko

strzeń międzypokoleniowych spo-tkań w atmosferze wzajemnego szacunku młodszych pokoleń do starszych i na odwrót. Ta międzypo-koleniowa interaktywność jest dla mnie najbardziej pociągająca. Li-czymy na to, że mieszkańcy Włoch, okolic i całej Warszawy polubią to miejsce z dobrą kawą, domowym sernikiem, kieliszkiem wina i kul-turą. Mamy do dyspozycji salę ta-neczną, w której będą się odbywać kursy tańca dla dzieci, młodzieży, dorosłych, a szczególnie dla osób 50 plus, dla których opracowaliśmy dostosowany do ich potrzeb pro-gram nauczania, w myśl zasady, że taniec zaczyna się po pięćdziesiątce. Poza cyklicznymi zajęciami będzie-my organizować wernisaże utalen-towanych artystów, wraz z Fundacją ForMusic koncerty współczesnej muzyki instrumentalnej, prezenta-cje nowości wydawniczych, imprezy pt. „Yesterday” z muzyką z lat 60,70 i 80 oraz wiele, wiele innych wyda-rzeń kulturalnych.

Jednym z najważniejszych pro-jektów Studio Art&Cafe będzie Studio III wieku, czyli cykl spo-tkań i wykładów dla seniorów prowadzonych przez wybitnych ludzi świata nauki i kultury. Wy-kaz zajęć i kalendarium wydarzeń na www.studioartandcafe.pl oraz na naszym profilu na Facebo-

oku: http://www.facebook.com/ studioartandcafe

- Ja tu widzę też książki. A wśród nich „Lesia” Joanny Chmielewskiej! Jedno z pierw-szych wydań!!! Pani Justyno, zapłacę każdą cenę za tę pozy-cję. Muszę ją mieć. Mój „Lesio” kilkanaście lat temu wyszedł z domu i dotąd nie wrócił. Ktoś go pożyczył i nie oddał.

- Nie jest drogi. To są książki antykwaryczne. Moi przyjaciele, antykwariusze, obiecali mi, że znajdą dla mnie każdą książkę sprzed lat, pod warunkiem, że ona jeszcze fizycznie istnieje. Je-śli ktoś z naszych gości chce się spotkać ze swymi dawnymi bo-haterami literackimi, z książkami sprzed lat i ich autorami, serdecz-nie zapraszam. Postaramy się, by sobie przypomniał powieści Nepomuckiej, Siesickiej, Bahdaja i innych, o których przecież mało wiem, ale liczę na to, że opowie-cie mi Państwo o nich sami.

- Nasuwa się pytanie: co w grudniu?

- 15 i 16 grudnia to dwa dni tar-gów sztuki, gdzie biżuterię, cerami-kę i malarstwo będzie prezentować ponad dwudziestu utalentowa-nych wystawców. A to wszystko odbędzie się w „towarzystwie” dwóch wyjątkowych wystaw.

Koniec świata na PopularnejZ Justyną Kiejdą, właścicielką Studio Art&Cafe na ulicy Popularnej 62A we Włochach rozmawia Anna Szymańska

Page 8: Poludnie Bemowo nr 17 z dnia 13 grudnia 2012

Warszawa 02-624 ul. Puławska 136

tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

[email protected]

[email protected][email protected]: Andrzej Rogiński

"Południe"redaktor naczelny: Andrzej RogińskiRedaktor prowadzący wydanie:

Michał Borzymiński [email protected]

Redakcja czynna w pon. - czw. w godz. 9.00 - 17.00

pt. w godz. 9.00 - 16.00W tych godzinach

przyjmujemy także ogłoszenia.Łamanie, układ i oprawa graficzna:

Galder Grasfjord©Druk: PolskapresseISSN 2082-6516

Wydawca jest członkiem Warszawskiego Towarzystwa

Prasy LokalnejRedakcja nie odpowiada za treść ogło-szeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych

tekstów oraz zmian tytułów.Teksty sponsorowane oznaczamy

skrótem TS

Następny numer ukaże się 21 grudnia 2012 r.

Niecelne rzutySMS PZKosz Łomianki okazały

się zbyt silne dla AZS Politechniki Warszawskiej w pierwszym me-czu rundy rewanżowej 2. Ligi ko-szykówki kobiet. Drużyna złożona z młodzieżowych reprezentantek Polski wygrała z akademiczkami 78:61.

Po dobrym początku meczu i prowadzeniu warszawianek 13:8 rozpoczęła się seria niecelnych

rzutów osobistych, która pozwo-liła zawodniczkom SMS na wy-równanie i wyjście na prowadze-nie. Pierwsza połowa zakończyła się jedenastopunktowym prowa-dzeniem gości z Łomianek.

W drugiej połowie przez cały czas trwała walka kosz za kosz. Za-wodniczki Politechniki nie mogły poradzić sobie z świetnie dyspono-waną rzutowo Aleksandrą Wajler

(4 razy za trzy, w sumie 21 punk-tów) i już do końca nie zmniejszyły przewagi Łomianek. Niestety do-ping licznie zgromadzonych kibi-ców nie pomógł i mecz zakończył się wynikiem 61:78.

AZS PW: Lichomska 16 (1), Ka-czyńska 10, Wójcik 6, Kulińska 2, Snopek 2 – Rudenko 12, Petryka 6 (1), Miłobędzka 4, Rylska 3, Adamska 0, Słomka 0

Znajomy emeryt - nazwijmy go Kowalski - wpadł do mnie na her-batkę, bo mocniejszych napojów już od paru lat nie używamy.

- Zazdroszczę ci - zaczął pod-stępnie - bo od paru lat udało ci się czymś zająć, a ja, popatrz, po latach aktywności zawodowej nu-dzę się jak poseł w Sejmie. Twój blog osiągnął niebywałe powo-dzenie, a nawet ostatnio wydali ci książkę! To chyba przyjemnie

mieć świadomość, że zdobyłeś aż tak wielu czytelników - kadził mi, a ja zastanawiałem się, do czego zmierza.

- Powiedz mi, czy i ja mógł-bym spróbować - spytał nieśmia-ło - przecież wiesz, że miałbym o czym pisać, choć, broń Boże, nie o polityce, bo ta mnie nie obchodzi. Ale może jakieś inne tematy zaciekawią internautów, bo przecież nie tylko aferami i walką partyjnych przywódców żyją ludzie! No i może uda mi się nawiązać jakieś interesujące kontakty? - oczekiwał ode mnie praktycznych porad.

Udzieliłem mu wskazówek, jak założyć konto, jak się logować i jak przygotować się na kore-spondencję z komentatorami. Tu jednak ukryłem przed nim konse-kwencje działalności literackiej. Rozstaliśmy się, a on pełen zapa-łu obiecał zabrać się do pracy.

Po kilku dniach zadzwonił, że dokonał pierwszego wpisu na „swoim”, jak dumnie podkreślił blogu, który skromnie nazwał ”Rozważania o życiu”. Przeczy-tałem. Pisał o swej młodości, już tak bardzo odległej, o szkol-nych kolegach i pierwszej miło-ści. Nawet nieźle. Pod wpisem ukazał się tylko jeden komen-tarz: „Tusk jest zdrajcą” i podpis - anonimus.

Parę dni później znowu nowy elaboracik - „Podróże po Euro-pie”. Opis jego wypraw w cza-sach, gdy zdobycie paszportu było nieco utrudnione. I znowu anonimus: „POpaprańcy okra-dli Polskę”, ale zaraz potem ko-mentarz oburzonej czytelniczki: „Chamstwo giermków Kaczyń-skiego i tu dotarło”. Kiedy naza-jutrz wszedłem na jego stronę - roiło się tam już od wzajemnych wyzwisk, kompletnie nie związa-nych z tematem.

Następna jego opowieść do-tyczyła również podróży, nieco bliższej, bo nad rzekę - na ryby.

To było jego hobby - mógł godzinami opo-wiadać o swych wędkarskich zmaganiach z taaaaką rybą, któ-ra z biegiem lat stale mu rosła. A pod wpisem komentarze o tym, że w Smoleńsku był zamach przy-gotowany przez Tuska w zmowie z Putinem, o szajbie Macierewi-cza, o agencie Tomku i złodzie-jach z rządu, o premierze Gliń-skim i sowieckim kondominium, o GMO i truciu narodu, o patrio-tach i zaprzańcach: o wszystkim, tylko nie o rybach.

Nie zdziwiłem się, gdy po-nownie umówił się ze mną na spotkanie.

- Dlaczego mnie nie ostrzegłeś przed takimi konsekwencjami internetowej pisaniny - zaczął od progu. - Czy w naszym kraju naprawdę nie można normalnie rozmawiać? Jak sobie z takim zalewem zbydlęcenia poradzić - biadolił.

Cóż mu miałem powiedzieć. Że nawet wyrzucanie głupich komentarzy nic nie da, bo i tak zaraz będą wrzeszczeć o cenzurze i braku wolności słowa, że ob-rzucanie się błotem to specyfika internetowych „dialogów” i nie warto się tym przejmować, tylko pisać swoje, a najlepiej w myśl staropolskiego przysłowia: „Jeśli wlazłeś między wrony, musisz krakać jak i one”. Albo przestać pisać.

Wyłuszczyłem mu ten pogląd w krótkich, żołnierskich słowach, pokiwał głową ze zrozumieniem i wyszedł. Po kilku dniach przeczy-tałem na jego blogu: „W kolejną rocznicę ogłoszenia stanu wojen-nego prezes Kaczyński postanowił zorganizować marsz tych, którzy wtedy siedzieli cicho jak mysz pod miotłą. Nic więc dziwnego, że sta-nie na jego czele”.

Panie Kowalski! Witam w klubie!

Antoni Kopff , [email protected]

Do przeczytania jeden Kopff

Porozmawiajmy!

W dawnych, złych czasach (zwykle pisze się w dawnych do-brych czasach, ale było to jeszcze w komunizmie) chodziły po Polsce następujące dwie definicje. „Kto to jest optymista? Optymista, to dobrze poinstruowany pesymi-sta?” A kto to jest w takim razie pesymista? Pesymista, to dobrze poinformowany optymista”. W duchu drugiej części powyższej definicji, jako dobrze poinformo-wany optymista chciałbym zapro-ponować myślenie o przyszłości według scenariusza dotyczącego Europy, o którym niemal się nie dyskutuje.

Byłem na interesującej konfe-rencji, podczas której dyskuto-wano nad przyszłością wzrostu gospodarczego. Zwracano uwa-gę, że nie powinno być powrotu do skrajnie niezrównoważonego wzrostu, jaki mieliśmy w Europie Środkowo-Wschodniej oraz na południe i na wschód od niej do 2008 r. takiego powrotu zresz-tą nie będzie, ponieważ banki zachodnioeuropejskie, których oddziały dominują w naszej czę-

ści Europy same mają poważne problemy: delewarują się (zmniej-szają relację kredytów do posia-danego kapitału), muszą zwięk-szać kapitał, a nadzór finansowy domaga się finansowania kredy-tów pieniędzmi depozytariuszy, nie zaś przepływami gotówki z banków macierzystych (które tej wolnej gotówki nie mają).

Wprawdzie nadal doganiamy bogatszą Europę, ale czynimy to wyraźnie wolniej niż nie tak daw-no temu. Ale marzy się wielu, tak-że analitykom, że „kiedy wyższy wzrost gospodarczy powróci do Europy zachodniej, to znów przy-spieszymy owo doganianie”. Nasi zachodnioeuropejscy partnerzy najczęściej mówią o kryzysie, ale i wśród nich mówi się z na-dzieją o „pokryzysowych” latach, w których – jak sądzą – wzrost przyspieszy, co poprawi sytuację w całej Europie.

Otóż najprawdopodobniejszy jest scenariusz, że wzrost go-spodarczy nie przyspieszy i ów wzrost w Europie zachodniej, nie tylko w strefie euro, pozostanie

w perspektywie 5-10 lat na pozio-mie 1 proc. plus. A jeśli nie zosta-ną dokonane poważne redukcje w poziomie wydatków publicz-nych, wzrost ten w kolejnej deka-dzie może zejść do zera. Niektó-rzy, pokazując przykłady Szwecji i Finlandii twierdzą, iż tak wcale być nie musi. Niestety, zachwyty nad północą Europy są zachwy-tami nad skutkami prowadzo-nych w tych krajach polityk, bez jakiejkolwiek chęci naśladowania polityk, które do tych skutków doprowadziły.

Warto pamiętać, że w obliczu kryzysu na przełomie lat 80-90 XX w. fiński PKB skurczył się gwałtownie o ok. 10 proc. i go-spodarka tego kraju stanęła przed perspektywą powrotu do konku-rencyjności, który to powrót wy-magał ostrych cięć rozbuchanych wydatków publicznych (w tym dominującego „socjalu”). A war-to pamiętać, że udział wydatków publicznych przekraczał wówczas 60 proc. PKB! I Finowie zdecydo-wali się na tę niezbyt przyjemną operację, redukując w krótkim

Scenariusz mało dyskutowanyczasie wydatki publiczne o sumy przekraczające 10 proc. PKB. I go-spodarka fińska przyspieszyła.

Miłośnicy północnej Europy, w większości zwolennicy państwa opiekuńczego, tego nie pamięta-ją (a może i nie chcą pamiętać). Podobnie jak wypychają z pamię-ci jeszcze dalej idące cięcia, jakich dokonała Szwecja, gdy i ona parę lat później, przeżyła swój własny kryzys. Na początku lat 90. po-

ziom wydatków publicznych (z gi-gantycznym „socjalem” na czele) wynosił – patologicznie wręcz – ponad 70 proc. PKB!! No i Szwe-dzi ścięli te wydatki o 7-8 proc. w krótkim czasie, a w kolejnych latach cięli dalej i w rezultacie ostatnio wynosiły one 51 proc. Tak więc w okresie dwudziestu lat wydatki publiczne w Szwecji zmniejszyły się o równowartość ok. 20. pkt. proc. PKB!

Otóż wie-le wskazuje na to, że bez wielkich, po-dobnych co do skali, cięć, wzrost gospodarczy nie przyspie-szy w Europie zachodniej. A po-nieważ nie ma chętnych do takich cięć, więc na szybszy wzrost przyj-dzie jeszcze poczekać wiele lat.

Jan Winiecki

Przedświąteczna atmosfe-ra udziela się nam wszystkim. W pośpiechu, w ferworze przed-świątecznych zakupów nietrud-no, abyśmy zapomnieli o wła-snym bezpieczeństwie. Jesteśmy w jednym miejscu, a myślami już w kolejnym. Nasze zachowania stają się machinalne, rutynowe. A złodzieje kieszonkowi właśnie ten czas i atmosferę wykorzystują.

Pamiętajmy o tym, że dla kie-szonkowców te dni są bardzo pracowite, właśnie wówczas mają doskonałe warunki do działania. Wykorzystują tłok, bądź też sami go umiejętnie tworzą. Korzystają z naszego pośpiechu i rozkojarze-nia. Spośród otaczających osób wybierają sobie ofiarę. Obserwu-ją ją przez pewien czas, a często sprawdzają, czy jest „elektrycz-na”, tzn. czy będzie reagować przy opróżnianiu kieszeni.

„Doliniarze” patrzą gdzie chowa się pieniądze. Dlatego szczególną czujność zachowujmy w centrach handlowych, na targowiskach, bazarach, przy bankomatach, a również we wszystkich środkach komunikacji miejskiej. Starajmy się pamiętać, że w każdym z tych miejsc jesteśmy szczególnie nara-żeni na utratę torebki, portfela, czy telefonu. Złodzieje nie próżnują.

Nie ulega wątpliwości, że ulu-bionym miejscem „pracy” kieszon-

kowców są środki komunikacji miejskiej. Szczególną operatyw-ność wykazują przy wsiadaniu i wysiadaniu, gdy uwaga zajęta jest czymś innym. „Kieszony” najczę-ściej działają w grupach, ale zatło-czone w godzinach szczytu metro stwarza dogodne warunki nawet dla pojedynczego i mało doświad-czonego złodzieja. Kieszonkowcy nie różnią się niczym od przecięt-nego pasażera.

Podróżując metrem pamię-taj: torebkę trzymaj przed sobą i przytrzymuj ją ręką, portfel noś w wewnętrznej zapiętej kieszeni. Nie trzymaj pieniędzy w jednym miejscu, rozdziel je i porozmiesz-czaj po kieszeniach. Jeśli masz przy sobie większą ilość pienię-dzy unikaj zatłoczonych pojaz-dów, lepiej poczekać kilka minut na następną kolejkę, niż zostać okradzionym.

Ponadto, na-leży bezwzględ-nie wystrzegać się chowania telefonów ko-m ó r k o w y c h oraz dokumentów w tylnych kie-szeniach spodni, zewnętrznych kie-szeniach kurtek, oraz w bocznych, niezamykanych kieszeniach toreb. Warto zareagować na tzw. sztuczny tłok i zamieszanie w wagonie me-tra, windzie oraz ruchomych scho-dach. Jeżeli wyczuwamy, że ktoś się o nas opiera, czerwona lampka powinna się zaświecić.

W każdym przypadku kiedy poczujemy się zagrożeni, kiedy będziemy świadkami przestęp-stwa czy wykroczenia, zgłośmy to na Policję. Niepokojące sygnały można przekazywać dzwoniąc na nr 997 lub 112.

ac

Świąteczni kieszonkowcy Komisariat Policji Metra Warszawskiego

RecytatorzyX Mazowiecki Przegląd Recytatorski Jednego Poety zorganizowany

przez Dom Kultury „Kolorowa” w Ursusie w tym roku poświęcony był twórczości Zbigniewa Herberta. W kategorii I dla uczniów gimnazjów wyróżnienia otrzymali m.in. Marta Jarzyna z Gimnazjum nr 130 przy ul. Orłów Piastowskich w Ursusie, Weronika Lisiak Julia Toe i Karolina Żurek z Gimnazjum nr 82 przy ul. Gen. Waleriana Czumy z Bemowa i Kacper Włodarkiewicz z Gimnazjum nr 131 im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego przy ul. Michała Drzymały w Ursusie. W II kategorii dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych i dorosłych wyróżnienie zdobył m.in. Sebastian Jaworski z XXI Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Grójeckiej.