poludnie bemowo nr 6 z dnia 12 kwietnia 2012

8
l Olimpijka Katarzyna Woźniak dla Południa - str. 2 l Miasto bez metra - str. 2 l Kampus Jelonki - str. 3 l ISSN 2082-6516 Rok III nr 6 (30) l 12 KWIETNIA 2012 l Bezpłatnie www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta Zadbaj o swój słuch Słabo słyszysz? Masz trud- ności z rozumieniem mowy? A może ktoś z bliskich ma kło- poty ze słuchem? Przeczytaj, w jaki sposób zasięgnąć pomocy! Szacuje się, że około 10 procent populacji niedosły- szy. Oznacza to, że słuch oko- ło 200 tys. Warszawiaków nie jest prawidłowy, choć z pew- nością nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. dokończenie na stronie 4 Bomba w górę 15 kwietnia o godz. 14.30 roz- pocznie się pierwsza w sezonie gonitwa na Wyścigach Konnych. O 14.00, przed otwierającym se- zon biegiem, na padoku będzie prezentacja koni. Konie na pa- doku prezentowane będą przed każdą z gonitw. Sezon otworzy się dziewięcioma gonitwami: pięć dla koni pełnej krwi angiel- skiej (folblutów) oraz po dwie dla wierzchowców czystej krwi arabskiej i kłusaków francuskich. Wola, szkoła, zawód Wolskie szkoły, w których można zdobyć dobry zawód za- prezentują się podczas IV edycji Wolskiego Miasteczka Zawodów 13 kwietnia 2012 r. w godzinach 10–14 na dziedzińcu Urzędu Dzielnicy Wola, al. Solidarności 90. Władze Dzielnicy i dyrek- torzy szkół zapraszają przede wszystkim uczniów klas drugich i trzecich gimnazjów, stojących przed wyborem swojej drogi za- wodowej i przyszłej kariery. Sezon motorowy W niedzielę 15 bm. o godzinie 10.00 na terenie Lotniska Bemo- wo Ogólnopolskie Otwarcie Se- zonu Motocyklowego, czyli Moto Piknik 2012. W programie m.in. pokazy stuntu motocyklowego, liczne konkursy sprawnościowe dla motocyklistów, święcenie motocykli przez księdza czynne- go motocyklistę (godz. 12.00), a także największa w Polsce para- da motocyklowa, która rozpocznie się o godzinie 15.00 i wróci na te- ren imprezy godzinę później (for - mowanie parady o godz. 14.30). Twarze Ochoty Od 15 kwietnia w każdą nie- dzielę dzielnica Ochota zaprasza na bezpłatne spacery z przewod- nikiem. Każdy spacer pokaże inną twarz Ochoty. Historię, sztukę, ar - chitekturę, przyrodę, ludzi. Spo- tykania zawsze o godz. 11 przy pubie na pl. Narutowicza. Temat pierwszego spaceru „Ta karczma Ochota się nazywa” specjalnie dla osób zainteresowanych dawnymi dziejami dzielnicy Pamięć 15 kwietnia 2012 r., o godz. 19.00 (po mszy) w kościele św. Franciszka z Asyżu, ul. Hynka 4 koncert poświęcony pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej. Wystąpią Justyna Reczeniedi – sopran oraz zespół The New Art Ensemble w składzie Anna Wandtke - skrzypce, dokończenie na stronie 6 Korytarze Urzędu Dzielnicy Bemowo zostały ozdobione re- produkcjami arcydzieł europej- skiego malarstwa pochodzącymi z kolekcji dwóch francuskich mu- zeów: Luwru i Muzeum Orsay. - Nie dało się przenieść mieszkańców Bemowa do Fran- cji, więc trzeba było ściągnąć Francję do nas - żartował Jaro- sław Dąbrowski, burmistrz Be- mowa – Już od wtorku, 3 kwiet- nia w naszym Ratuszu możemy podziwiać reprodukcje takich dzieł, jak „Mona Lisa” Leonarda Da Vinci, czy „Pokój w Arles (III)” Vincenta Van Gogha. - Chcemy ułatwić naszym mieszkańcom dostęp do arcy- dzieł europejskiego malarstwa. W trakcie załatwiania spraw w naszym urzędzie, mają oka- zję z bliska zobaczyć dzieła, które na co dzień są dostępne w dalekim Paryżu – powiedział Paweł Bujski, zastępca burmi- strza Bemowa, odpowiedzialny m.in. za kulturę. Wytyczona w ratuszu trasa zwiedzania obejmuje pełen symboli religijnych świat go- tyku, trójwymiarowy obraz re- nesansu, zagadki manieryzmu, pełną rozmachu sztukę baroku oraz szkołę pejzażu. - Więk- szość reprodukcji prezentowa- na jest w oryginalnej skali (1:1), jednak ze względu na ograni- czone możliwości przestrzenne niektóre obrazy zostały nie- znacznie zmniejszone – mówi Jarosław Dąbrowski. - Przede wszystkim zależy nam na tym, aby ze sztuką przez duże „S” zapoznali się uczniowie bemowskich szkół – podkreśla Paweł Bujski – Bę- dziemy zachęcać dyrektorów podległych nam placówek oświatowych, aby organizo- wali u nas specjalne lekcje dla swoich podopiecznych, przybliżające im historię ma- larstwa. Luwr na Bemowie Niedziela Palmowa. W samo południe. Ochocki Ośrodek Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej przy ul. Grójeckiej 120. Przed wejście tłum ludzi. Przestrzeń między skrzydłami popularnych pawilonów wy- pełnili ci, do których dotarło zaproszenie z Urzędu Dziel- nicy Ochota na wspólny po- siłek. Zaproszenie było także w naszej gazecie, a poza tym w dziesiątkach innych miejsc, w aptekach, sklepach, przy- chodniach lekarskich. Informa- cję odczytano także w ochoc- kich kościołach. Urząd prowadzi tę akcję wspólnie z innymi part- nerami nie tylko raz koło Wiel- kiej Nocy. Podobne spotkania pamiętamy np. z placu Naruto- wicza, gdzie organizowana jest od kilku lat dzielnicowa Wigilia. Zaproszeni byli wszyscy, jak wielu wie z Księgi… No, ale to zaproszenie urzędowe mia- ło ludzki, doczesny wymiar. - Skierowaliśmy zaproszenie przede wszystkim do ludzi samotnych i niezamożnych, a więc tych najbardziej potrze- bujących – mówi Krzysztof Kruk, zastępca burmistrza dzielnicy Ochota. Samotność dokucza. Zwłaszcza w czasie przedświątecznym, gdy wielu ludzi, samotnych z różnego powodu, widzi ten cały ruch, przygotowania do świąt. A oni sami. Tylko ze swoją codzien- nością. Bywa bardzo szarą. Kłopotami, chorobami czasem – niestety - niedostatkiem, a nawet dokuczliwą biedą. Spotkanie miało formę wspólnego posiłku, jaki spoży- wamy z rodziną, bliskimi przyja- ciółmi, w pierwszy dzień Świąt Zmartwychwstania. - Rożnie w życiu mamy – mówi starsza kobieta, z którą minąłem się w drodze do PKPS. - Pan tam idzie, do PKPS? – odpowiedzia- ła pytaniem na moje pytanie o drogę. - Ja właśnie stamtąd wracam. Pan idzie, bardzo do- brym żurkiem częstują. Sam pan burmistrz. No i Wesołych Świąt! Najwięcej ludzi przyszło punktualnie na dwunastą. Może z obawy, że czegoś za- braknie dla nich. Tak jak braku- je im na co dzień. - Organizacyj- nie i technicznie, sprawdziliśmy się – żartują obaj zastępcy bur- mistrza, bo był obecny również Piotr Żbikowski. Wydawanie posiłku na cztery ręce idzie sprawnie, a panowie burmi- strzowie nie byli w niedzielę sami. Pomagali wolontariusze (na zdjęciu grupowym), którzy na co dzień pełnią swoją służbę w ochockim PKPS. dokończenie na stronie 6 Świąteczne spotkanie w PKPS na Ochocie Nie jesteś sam Co ją uzdrowi? Tu i ówdzie, szczególnie w dziennikarskich opiniach, padają stwierdzenia, że przy- pisywanie jednomandatowym okręgom wyborczym (JOW) ozdrowieńczego działania dla polskiej demokracji to mit. Każdy może mieć swoje mity na swój własny użytek, nie mó- wiąc o mitach państwowych, a nawet globalnych, do których należy choćby mit zmian klima- tycznych spowodowanych dzia- łalnością człowieka. Natomiast pozytywna rola JOW dla jakości polityki to nie jest żaden mit, to zupełnie realna możliwość przeobrażenia naszej demokra- cji z partyjnej w obywatelską. Oczywiście same jednomanda- towe okręgi wyborcze (JOW) tych przemian nie dokonają. Jest taki kraj na świecie, który ma JOW, ale nic z tego dla demokracji nie wynika. To Korea Północna. Do- datkowym warunkiem niezbęd- nym do poprawienia polskiej demokracji jest konieczność za- gwarantowania każdemu obywa- telowi realnego biernego prawa wyborczego, które obecnie zo- stało scedowane praktycznie na partie polityczne. W Polsce nikt sam, bez pośrednika, nie może stanąć do żadnych wyborów, na- wet na radnego najmniejszej gmi- ny. JOW plus łatwa, indywidualna możliwość startu w wyborach do Sejmu, to warunki niezbędne do uzdrowienia polskiej demokracji, głoszone przez Ruch Obywatel- ski na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Wszystkie inne poglądy rzekomo cytujące Ruch, jak choćby taki: „że JOW odpartyjni polską politykę”, nie mają nic wspólnego z myślą poli- tyczną Ruchu na rzecz JOW. Prze- cież w wyborach do brytyjskiego parlamentu, który jest dla Ruchu wzorcem, nie ma żadnego poli- tyka bez odwołania partyjnego, o czym wie każdy działacz Ruchu. dokończenie na stronie 6 Polska demokracja

Upload: poludnie-andrzej-roginski

Post on 27-Mar-2016

222 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

Południe Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 6 z dnia 12 kwietnia 2012

TRANSCRIPT

Page 1: poludnie bemowo nr 6 z dnia 12 kwietnia 2012

l Olimpijka Katarzyna Woźniak dla Południa - str. 2 l Miasto bez metra - str. 2 l Kampus Jelonki - str. 3 l

ISSN 2082-6516

Rok III nr 6 (30) l 12 KWIETNIA 2012 l Bezpłatnie

www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta

Zadbaj o swój słuchSłabo słyszysz? Masz trud-

ności z rozumieniem mowy? A może ktoś z bliskich ma kło-poty ze słuchem? Przeczytaj, w jaki sposób zasięgnąć pomocy!

Szacuje się, że około 10 procent populacji niedosły-

szy. Oznacza to, że słuch oko-ło 200 tys. Warszawiaków nie jest prawidłowy, choć z pew-nością nie każdy zdaje sobie z tego sprawę.

dokończenie na stronie 4

Bomba w górę15 kwietnia o godz. 14.30 roz-

pocznie się pierwsza w sezonie gonitwa na Wyścigach Konnych. O 14.00, przed otwierającym se-zon biegiem, na padoku będzie prezentacja koni. Konie na pa-doku prezentowane będą przed każdą z gonitw. Sezon otworzy się dziewięcioma gonitwami: pięć dla koni pełnej krwi angiel-skiej (folblutów) oraz po dwie dla wierzchowców czystej krwi arabskiej i kłusaków francuskich.

Wola, szkoła, zawód

Wolskie szkoły, w których można zdobyć dobry zawód za-prezentują się podczas IV edycji Wolskiego Miasteczka Zawodów 13 kwietnia 2012 r. w godzinach 10–14 na dziedzińcu Urzędu Dzielnicy Wola, al. Solidarności 90. Władze Dzielnicy i dyrek-torzy szkół zapraszają przede wszystkim uczniów klas drugich i trzecich gimnazjów, stojących przed wyborem swojej drogi za-wodowej i przyszłej kariery.

Sezon motorowyW niedzielę 15 bm. o godzinie

10.00 na terenie Lotniska Bemo-wo Ogólnopolskie Otwarcie Se-zonu Motocyklowego, czyli Moto Piknik 2012. W programie m.in. pokazy stuntu motocyklowego, liczne konkursy sprawnościowe dla motocyklistów, święcenie motocykli przez księdza czynne-go motocyklistę (godz. 12.00), a także największa w Polsce para-da motocyklowa, która rozpocznie się o godzinie 15.00 i wróci na te-ren imprezy godzinę później (for-mowanie parady o godz. 14.30).

Twarze OchotyOd 15 kwietnia w każdą nie-

dzielę dzielnica Ochota zaprasza na bezpłatne spacery z przewod-nikiem. Każdy spacer pokaże inną twarz Ochoty. Historię, sztukę, ar-chitekturę, przyrodę, ludzi. Spo-tykania zawsze o godz. 11 przy pubie na pl. Narutowicza. Temat pierwszego spaceru „Ta karczma Ochota się nazywa” specjalnie dla osób zainteresowanych dawnymi dziejami dzielnicy

Pamięć15 kwietnia 2012 r., o godz.

19.00 (po mszy) w kościele św. Franciszka z Asyżu, ul. Hynka 4 koncert poświęcony pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej. Wystąpią Justyna Reczeniedi – sopran oraz zespół The New Art Ensemble w składzie Anna Wandtke - skrzypce,

dokończenie na stronie 6

Korytarze Urzędu Dzielnicy Bemowo zostały ozdobione re-produkcjami arcydzieł europej-skiego malarstwa pochodzącymi z kolekcji dwóch francuskich mu-zeów: Luwru i Muzeum Orsay.

- Nie dało się przenieść mieszkańców Bemowa do Fran-cji, więc trzeba było ściągnąć Francję do nas - żartował Jaro-

sław Dąbrowski, burmistrz Be-mowa – Już od wtorku, 3 kwiet-nia w naszym Ratuszu możemy podziwiać reprodukcje takich dzieł, jak „Mona Lisa” Leonarda Da Vinci, czy „Pokój w Arles (III)” Vincenta Van Gogha.

- Chcemy ułatwić naszym mieszkańcom dostęp do arcy-dzieł europejskiego malarstwa.

W trakcie załatwiania spraw w naszym urzędzie, mają oka-zję z bliska zobaczyć dzieła, które na co dzień są dostępne w dalekim Paryżu – powiedział Paweł Bujski, zastępca burmi-strza Bemowa, odpowiedzialny m.in. za kulturę.

Wytyczona w ratuszu trasa zwiedzania obejmuje pełen

symboli religijnych świat go-tyku, trójwymiarowy obraz re-nesansu, zagadki manieryzmu, pełną rozmachu sztukę baroku oraz szkołę pejzażu. - Więk-szość reprodukcji prezentowa-na jest w oryginalnej skali (1:1), jednak ze względu na ograni-czone możliwości przestrzenne niektóre obrazy zostały nie-znacznie zmniejszone – mówi Jarosław Dąbrowski.

- Przede wszystkim zależy nam na tym, aby ze sztuką przez duże „S” zapoznali się uczniowie bemowskich szkół – podkreśla Paweł Bujski – Bę-dziemy zachęcać dyrektorów podległych nam placówek oświatowych, aby organizo-wali u nas specjalne lekcje dla swoich podopiecznych, przybliżające im historię ma-larstwa.

Luwr na Bemowie

Niedziela Palmowa. W samo południe. Ochocki Ośrodek Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej przy ul. Grójeckiej 120. Przed wejście tłum ludzi. Przestrzeń między skrzydłami popularnych pawilonów wy-pełnili ci, do których dotarło zaproszenie z Urzędu Dziel-nicy Ochota na wspólny po-siłek. Zaproszenie było także w naszej gazecie, a poza tym w dziesiątkach innych miejsc, w aptekach, sklepach, przy-chodniach lekarskich. Informa-cję odczytano także w ochoc-kich kościołach. Urząd prowadzi tę akcję wspólnie z innymi part-nerami nie tylko raz koło Wiel-

kiej Nocy. Podobne spotkania pamiętamy np. z placu Naruto-wicza, gdzie organizowana jest od kilku lat dzielnicowa Wigilia.

Zaproszeni byli wszyscy, jak wielu wie z Księgi… No, ale to zaproszenie urzędowe mia-ło ludzki, doczesny wymiar. - Skierowaliśmy zaproszenie przede wszystkim do ludzi samotnych i niezamożnych, a więc tych najbardziej potrze-bujących – mówi Krzysztof Kruk, zastępca burmistrza dzielnicy Ochota. Samotność dokucza. Zwłaszcza w czasie przedświątecznym, gdy wielu ludzi, samotnych z różnego powodu, widzi ten cały ruch,

przygotowania do świąt. A oni sami. Tylko ze swoją codzien-nością. Bywa bardzo szarą. Kłopotami, chorobami czasem – niestety - niedostatkiem, a nawet dokuczliwą biedą.

Spotkanie miało formę wspólnego posiłku, jaki spoży-wamy z rodziną, bliskimi przyja-ciółmi, w pierwszy dzień Świąt Zmartwychwstania. - Rożnie w życiu mamy – mówi starsza kobieta, z którą minąłem się w drodze do PKPS. - Pan tam idzie, do PKPS? – odpowiedzia-ła pytaniem na moje pytanie o drogę. - Ja właśnie stamtąd wracam. Pan idzie, bardzo do-brym żurkiem częstują. Sam

pan burmistrz. No i Wesołych Świąt!

Najwięcej ludzi przyszło punktualnie na dwunastą. Może z obawy, że czegoś za-braknie dla nich. Tak jak braku-je im na co dzień. - Organizacyj-nie i technicznie, sprawdziliśmy się – żartują obaj zastępcy bur-mistrza, bo był obecny również Piotr Żbikowski. Wydawanie posiłku na cztery ręce idzie sprawnie, a panowie burmi-strzowie nie byli w niedzielę sami. Pomagali wolontariusze (na zdjęciu grupowym), którzy na co dzień pełnią swoją służbę w ochockim PKPS.

dokończenie na stronie 6

Świąteczne spotkanie w PKPS na Ochocie

Nie jesteś sam

Co ją uzdrowi?

Tu i ówdzie, szczególnie w dziennikarskich opiniach, padają stwierdzenia, że przy-pisywanie jednomandatowym okręgom wyborczym (JOW) ozdrowieńczego działania dla polskiej demokracji to mit. Każdy może mieć swoje mity na swój własny użytek, nie mó-wiąc o mitach państwowych, a nawet globalnych, do których należy choćby mit zmian klima-tycznych spowodowanych dzia-łalnością człowieka. Natomiast pozytywna rola JOW dla jakości polityki to nie jest żaden mit, to zupełnie realna możliwość przeobrażenia naszej demokra-cji z partyjnej w obywatelską.

Oczywiście same jednomanda-towe okręgi wyborcze (JOW) tych przemian nie dokonają. Jest taki kraj na świecie, który ma JOW, ale nic z tego dla demokracji nie wynika. To Korea Północna. Do-datkowym warunkiem niezbęd-nym do poprawienia polskiej demokracji jest konieczność za-gwarantowania każdemu obywa-telowi realnego biernego prawa wyborczego, które obecnie zo-stało scedowane praktycznie na partie polityczne. W Polsce nikt sam, bez pośrednika, nie może stanąć do żadnych wyborów, na-wet na radnego najmniejszej gmi-ny. JOW plus łatwa, indywidualna możliwość startu w wyborach do Sejmu, to warunki niezbędne do uzdrowienia polskiej demokracji, głoszone przez Ruch Obywatel-ski na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Wszystkie inne poglądy rzekomo cytujące Ruch, jak choćby taki: „że JOW odpartyjni polską politykę”, nie mają nic wspólnego z myślą poli-tyczną Ruchu na rzecz JOW. Prze-cież w wyborach do brytyjskiego parlamentu, który jest dla Ruchu wzorcem, nie ma żadnego poli-tyka bez odwołania partyjnego, o czym wie każdy działacz Ruchu.

dokończenie na stronie 6

Polska demokracja

Page 2: poludnie bemowo nr 6 z dnia 12 kwietnia 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl2

Wystarczyła sama zapo-wiedź, że przez trzy tygodnie z ruchu zostanie wyłączona stacja metra Świętokrzyska, by podniosło się larum: nastąpi dezorganizacja ruchu w mie-ście. Totalny korek.

Łatwo nie było, ale z tego - jedynie ograniczenia ruchu - w świadomości publicznej ugruntowało się przekonanie, że Warszawa nie może funk-cjonować bez metra. Urbaniści wiedzieli o tym od dawna. Prof. Adolf Ciborowski, światowej sła-wy urbanista stwierdził wręcz, że trzeba będzie przerwać budowę ursynowskiego pasma mieszka-niowego, jeśli jego mieszkańcy nie będą mogli korzystać z me-tra. Znacznie trudniejsza była sprawa z politykami. Byli wśród nich przeciwnicy budowy me-tra. Gdy ruszyła budowa I linii pojawili się liczni hamulcowi. To dzięki nim nie było pewności, czy inwestycja ta otrzyma środ-

ki finansowe w kolejnym roku kalendarzowym, a jeśli otrzyma, to w jakiej wysokości. Głównie dlatego 21 km trasy budowano aż 25 lat. Z czasem warszaw-scy politycy zaczęli się chwalić w telewizji wszelkimi sukcesami związanymi z budową metra. Trud Społecznego Komitetu Bu-dowy Metra przyniósł owoce.

Gdyby nie było metra, to do przewozu pasażerów trzeba by było wybudować jezdnię z sześćdziesięcioma pasami o łącznej szerokości 210 m dla samochodów albo o szerokości 35 m z dziesięcioma buspasami i zakazem jazdy samochodem osobowym. Ostatecznie wy-starczyłaby jezdnia o szeroko-ści 30 m dla 8 torów tramwa-jowych. Budowa tak szerokich jezdni oznaczałaby ogromne wyburzenia, a koszt utrzyma-nia publicznej komunikacji miejskiej byłby dramatycznie wysoki. Nikt przy zdrowych

zmysłach nie doprowadzi do takiego absurdu.

Codziennie ponad pół milio-na pasażerów metra głosuje za tym środkiem lokomocji i nie wyobraża sobie komunikacji bez niego. Dlatego mieszkań-cy dzielnic, do których ma do-trzeć II linia metra, zaczęli do-magać się jak najszybszej jego budowy właśnie w kierunku ich miejsca zamieszkania. Par-cie społeczne plus rachunek ekonomiczny miasta będą wy-wierać coraz silniejszy nacisk na władze miasta.

Czy możliwe jest, by metro połączyło wszystkie dzielni-ce miasta? Tak, ale przedtem trzeba zaplanować sieć metra, wiedzieć, jakie mają być prze-biegi tras i w jakiej kolejności miałyby powstawać.

Andrzej Rogiński

Miasto bez metra

4 kwietnia do szybu startowego przy rondzie Daszyńskiego została opuszczona pierwsza tarcza TBM „Anna”. Tarcza ta wydrąży południowy tunel centralnego odcinka drugiej linii metra do Powiśla.

fot. Leonard Karpiowski

ludzi chciało się ze mną fotogra-fować. Teraz jest czas spokoju, wytężonej pracy i kolejnych, może skromniejszych nieco suk-cesów, o których prawie nikt nie mówi, nie pisze i w żaden spo-sób ich nie nagłaśnia. A przecież ważne są nie tylko igrzyska olim-pijskie. Między olimpiadami też się przecież coś w sporcie dzieje, także w naszej dyscyplinie. Ale to jest w gruncie rzeczy bardzo dobry czas, ponieważ sens życia sportowca nie sprowadza się do dumnego przechadzania się w błysku fleszy, udzielania wy-wiadów czy rozdawania auto-grafów. Cel sportowca to kolej-ne sukcesy i ciągłe utwierdzanie siebie oraz kibiców w przekona-niu, że medal olimpijski był za-służony i wciąż jesteśmy w świa-towej czołówce. A do mozolnej pracy na treningach, obozach i zgrupowaniach potrzebny jest przede wszystkim spokój.

- A jakie to były sukcesy, o których prawie nikt nie mówił?

- Mimo kontuzji, które nas od jakiegoś czasu nie omijają, przede wszystkim mnie i Luizę Złotkowską, startujemy bardzo dobrze w drużynowych zawo-dach Pucharu Świata. Ostatnio w Hamar zajęłyśmy drugie miejsce. W tym sezonie świet-

Nie pękamyZ Katarzyną Woźniak, brązową medalistką olimpijską w łyżwiar-stwie szybkim rozmawia na Torze Stegny Hubert Wiśniewski

- Pani Katarzyno, jak to jest z tą sławą po olimpij-skim sukcesie? Czy odczuwa ją Pani nadal? Czy też ona już nieco przyblakła?

- Oczywiście był czas niezli-czonych wywiadów, rozdawa-łam setki autografów, a wiele

nie jeździ Natalia Czerwonka, nasza rezerwowa na igrzyskach olimpijskich, którą teraz kontuzje szczęśliwie omijają i jest w zna-komitej formie. Do pełnej dyspo-zycji powraca Luiza Złotkowska, która w sezon weszła nieco spóź-niona, ponieważ jesienią miała bardzo poważną operację wię-zadeł krzyżowych. W generalnej klasyfikacji drużynowej Pucha-ru Świata zajmujemy obecnie 4. miejsce. Wkrótce jedziemy do Holandii na finał drużynowego Pucharu Świata, gdzie wystartują oprócz nas tylko Kanada, Korea Południowa i Rosja. [Wywiad był autoryzowany przed mistrzostwa-mi. Katarzyna Woźniak, Natalia Czerwonka i Luiza Złotkowska zdobyły w Heerenveen brązowy medal w wyścigu drużynowym - przyp. red.]

- Czy jest szansa na po-dium w tej rywalizacji?

- Oczywiście, że jest, a my je-steśmy waleczne i chcemy tam powalczyć o jak najlepszy wynik. Bardzo lubimy startować w Ho-landii, ponieważ jest tam wspa-niała publiczność. Na zawody przychodzi ogromna rzesza kibiców łyżwiarstwa szybkiego i nie tylko. Tam po prostu lubią oglądać sportową walkę na naj-wyższym poziomie. Przychodzą całymi rodzinami i dopingują najlepszych, niezależnie od tego z jakiego kraju ci najlepsi pocho-dzą. Ci ludzie potrafią docenić prawdziwy sportowy wyczyn, a my w takiej atmosferze po pro-stu dostajemy skrzydeł.

- No ale można powiedzieć, że łyżwiarstwo szybkie to w Holandii sport narodowy...

- Podobnie jak kolarstwo, piłka nożna i wiele innych dys-cyplin sportowych. Przewrotnie można powiedzieć, ze w Ho-landii każdy sport jest sportem narodowym, ale myślę, że to

dla tego, że tam są prawdziwi kibice.

- Czy po olimpijskim sukce-sie wasze warunki szkolenio-we, treningowe, finansowe poprawiły się? Czy pojawili się jacyś sponsorzy?

- Niestety, nie pojawili się. Łyżwiarstwo szybkie nadal jest dyscypliną niszową, zapomnia-ną przez media i wciąż niedoce-nianą. W takiej sytuacji trudno o sponsorów, bo niby jakie ko-rzyści mieliby odnosić ze spon-sorowania takich zwariowanych, romantycznych amatorek, jak my. To się po prostu nie opłaca. Nasze warunki po zdobyciu me-dalu olimpijskiego paradoksal-nie pogorszyły się. Wszyscy dziś szukają oszczędności i robią róż-ne cięcia. Nasze częste wyjaz-dy do hal lodowych w Berlinie i Erfurcie to już dzisiaj prze-szłość. Po prostu nasz związek nie ma na to pieniędzy. Kadra A to już tylko 4 dziewczyny i 4 chłopaków, a przed igrzyskami samych dziewczyn było 7-8. O kadrze B nawet nie ma co marzyć. Nadal mamy tylko jed-nego masażystę i dla dziewczyn i dla chłopców. O dietetyku czy fizjologu możemy na długo za-pomnieć. Zresztą, gdyby był np. dietetyk, to przecież nie byłoby pieniędzy na realizację jego za-leceń, więc zatrudnianie takiej osoby jest kompletnie bez sen-su. W Polsce nie ma ani jednej hali lodowej przystosowanej do uprawiania łyżwiarstwa szybkiego. Teraz większość tre-ningów w sezonie odbywamy na torach w Zakopanem oraz tu, na Torze Stegny. W styczniu były takie mrozy, że w Zakopa-nem w ogóle nie dało się jeź-dzić. Po 10 minutach treningu musiałyśmy zjeżdżać do szatni, bo na odkrytym torze po pro-stu nie dało się wytrzymać.

dokończenie na stronie 8

15 bm. (niedziela) upły-wa termin wpłaty składki na ubezpieczenie społeczne i zdro-wotne przez osoby prowadzące działalność gospodarczą i za-trudniające pracowników.

25 bm. upływa termin:- składania deklaracji VAT

oraz opłacenia podatku VAT;- rozliczenia akcyzy za mie-

siąc poprzedni.

Page 3: poludnie bemowo nr 6 z dnia 12 kwietnia 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 3

sercu Bemowa. Bo przecież tu istnieje już ratusz, najważniej-sza instytucja administracyjna, a także powstanie stacja dru-giej linii metra. Zwłaszcza odło-żone, ale zaplanowane i wy-tyczone wzdłuż Górczewskiej metro czyni tę okolicę szczegól-nie atrakcyjną. O metro z pełną determinacją walczy burmistrz Jarosław Dąbrowski, który pi-sze listy przypominając, że me-tro docierające do stacji Górce, to rozwiązanie problemów ko-munikacyjnych wielu spośród ponad stu tysięcy mieszkań-ców dzielnicy. Po połączeniu z tramwajami na Powstańców Śląskich komunikacja szynowa

na ziemi i pod ziemią przej-mie ludzi, którzy dziś grzęzną w korkach jadąc samochodami i autobusami.

- Podobno najwięksi war-

szawscy deweloperzy krążą nad Bemowem jak sępy – mówi szpakowaty mężczyzna zagad-nięty na ulicy Konarskiego, która dzieli teren projektowa-nej inwestycji od części starych Jelonek zwanych profesorskimi. Na osiedlu profesorskim zacho-wała się oryginalna zabudowa w postaci tzw. domków fiń-skich, czyli drewniaków pocho-dzących z Finlandii i przejętych przez ZSRR jako reparacje wo-jenne, a następnie wysłanych dalej m.in. do Polski.

- Czyżby któraś z warszaw-skich uczelni postanowiła tu wybudować swoją siedzibę, biblioteki i zaplecze? – pyta

zdziwiona pani, mieszkanka no-wego-starego osiedla (raptem trzydzieści pięć lat, tyle mają domy!) po drugiej stronie Po-wstańców Śląskich, która aku-

rat tu spaceruje z psem. – Pan chyba żartuje? Przecież dziś jest prima aprilis!

– Naprawdę? – pyta zdziwio-na, gdy dzielę się swoją wiedzą. Przecież były na ten temat pu-blikacje w prasie codziennej re-lacjonującej na bieżąco wyda-rzenia, także w naszej dzielnicy. I streszczam najważniejsze: Te-ren osiedla dzierżawi od Skarbu Państwa Akademia Pedagogiki Specjalnej, która ma budyn-ki dydaktyczne na Ochocie. Władze dzielnicy chcą zacho-wać wyjątkowy (akademicki?) charakter miejsca. Nowocze-sny kampus, porównywany do tych np. w Barcelonie albo Paryżu. Gdyby wszystko udało się dopiąć, mógłby powstać do roku 2015 - zapewniają w ratuszu bemowskim. Dzielni-ca już przeznaczyła półtora mi-liona złotych na budowę skwe-ru sportów miejskich u zbiegu Korczewskiej i Konarskiego. Pracownia Bud Cud, która na-rysowała skwer, przygotowała również projekt… reinkarnacji całego osiedla.

– A co to jest reinkarnacja osiedla? – pyta zdziwiona wła-ścicielka labradora. Pan chyba mnie jednak wkręca!

Ależ skąd! Architekci za-projektowali rewitalizację - zielone, miasteczko akade-mickie. Ale czy to się różni od reinkarnacji? Byli studenci i… pozostaliby, oczywiście nowi. Rada Dzielnicy przyjęła do aprobującej wiadomości za-miar modernizowania 30-hek-tarowego terenu etapami. Tzw. osiedle profesorskie po-zostałoby w niezmienionej postaci – tam mieszkańcy poczynili inwestycje, jak wy-

miana dachów, bo po latach przeciekały i „wypuszczały” drogie ciepło. Na początek, na półtorahektarowej działce obok skweru powstałoby sześć domów studenckich, a w nich ponad połowa jednoosobo-wych dwudziestometrowych mieszkań z balkonami. Na dole budynków architekci proponu-ją ogólnodostępną przestrzeń, z której mogliby korzystać też mieszkańcy Bemowa (biblio-teka, ośrodek kultury, boisko, gastronomia. Pozostałyby – klimatyczne - cztery drewnia-ne domki, jako wspomnienie tych starych niezapomnianych Jelonek. No i najważniejsze – koszty. Pierwszy etap budowy pochłonąłby 100 mln zł. APS wraz z dzielnicą, razem z inny-mi uczelniami, liczą na unijne fundusze strukturalne i pienią-dze z kasy państwa.

Kilkanaście osób – zaledwie - które napisało swoje posty, pod jedną z publikacji praso-wych, martwi się, czy Jelonki nie utracą małomiasteczkowe-go charakteru, do kogo należy ziemia, czy studenci w dwu-dziestometrowych studiach (wielkości minimalnej kawaler-ki) w liczbie sześciuset, to naj-lepszy wybór dla dynamicznie rozwijającej się dzielnicy? No i są oczywiście głosy na nie. Bo np. czy kampus tradycyjnie nie powinien pozostać terenem zamkniętym, na który nawet policja nie ma wstępu bez zgo-dy rektora, a tu postronni w bi-bliotece i kawiarni? Po staremu – mówią starzy mieszkańcy – nie może pozostać. Inne czasy. A czy w tych nowych akademi-kach będzie można waletować?

Tekst i foto Bartek Kwiecień

Kampus JelonkiCzy na terenie Osiedla Przy-

jaźń na Jelonkach powstanie miasteczko akademickie? – oto jest pytanie, które zaprząta dziś głowy co najmniej kilkudziesię-ciu zorientowanych osób i ko-lejnych, które - w miarę rozcho-dzenia się tej informacji – będą tym zainteresowane.

Dowiedzieliśmy się, że na terenie osiedla domków, któ-re stanowiło bazę hotelową budowniczych Pałacu Kultury i Nauki sześćdziesiąt lat temu, a po ich wyprowadzce stało się słynnym osiedlem akademic-kim, gdzie mieszkało i waleto-wało nie jedno pokolenie stu-dentów warszawskich uczelni,

ma powstać kampus. Pomysł zwizualizowany na rysunkach architektów, jeśli zmaterializu-je się będzie nową jakością w tej części dzielnicy. W samym

Spółdzielnia Obiadów SzkolnychW kilku dzielnicach Warsza-

wy rozgorzała ostra dyskusja w związku z zamierzeniem zarzą-dów dzielnic, by zdjąć ze swych finansowych obowiązków przy-gotowywanie obiadów w szko-łach. Posiłki miałyby zapewniać podmioty gospodarcze, a nie gmina. Ma to przynieść oszczęd-ności. Personel kuchenny obawia się zwolnień z pracy, a rodzice dodatkowych wydatków.

Spór o szkolne obiady w gruncie rzeczy jest sporem po-między poglądami prawicowy-mi, a lewicowymi. Liberałowie i osoby spod znaku np. UPR opo-wiedzą się za likwidacją dotych-czasowego systemu żywienia w szkołach. Ich zdaniem gmina nie powinna zajmować się go-towaniem obiadów. Uczniów karmić mają prywatne firmy. Lewica zaś uważa, że obiady dla uczniów ma przygotowywać szkoła. W szkole uczniowie prze-

bywają dość długo, a rodzice nie mają czasu na gotowanie obiadów. Oddanie przygotowa-nia posiłków prywatnym firmom oznaczać będzie wzrost cen. Szkoły nie będą miały wpływu na jakość obiadów, rodzice zo-staną obciążeni dodatkowymi kosztami, a szkolne kucharki i podkuchenne zostaną bez-robotne. Prawica wskazuje na oszczędności w budżecie gminy, lewica zwraca uwagę, że wysła-nie kucharek na bezrobocie ob-ciąży publiczny budżet.

Czy możliwe jest pogodzenie obu zasad? Jednej, która mówi, że niesłusznie jest żyć cudzym kosztem, i drugiej, by być soli-darnym z niezamożnymi? Te za-sady wcale się nie wykluczają. Zasadę solidarności można re-alizować m.in. poprzez dopłaty czy nawet pełne pokrycie kosz-tów obiadów dla niezamożnych ze środków Ośrodków Opieki Społecznej.

Znalezienie sposobu rozwią-zania sporu o obiady wymaga realizacji trzech postulatów:

Rodzice oczekują zdrowych i niedrogich obiadów poda-wanych dzieciom w szkole. Kucharki chcą pracy. Miasto chce oszczędzać.

Proponuję zatem rozważenie powołania do życia Spółdziel-ni Obiadów Szkolnych. Kto w takiej kooperatywie po-winien uczestniczyć? Przede wszystkim kucharki i podku-chenne, które obawiają się bezrobocia bądź prywatnego pracodawcy. Miasto stołeczne Warszawa może wyposażyć spółdzielnie w kuchnie wraz z infrastrukturą. Wyrzucenie takiego majątku, generalnie zdekapitalizowanego, bądź od-danie go podmiotom, które za jakiś czas mogą stracić zainte-resowanie świadczeniem usług szkole, byłoby marnotraw-stwem. Gmina miałaby wybór: zostać członkiem spółdzielni, wnieść wyposażenie kuchni i mieć wpływ na funkcjonowa-nie spółdzielni albo użyczyć swój majątek spółdzielni. Być może członkami spółdzielni

zostaną rodzice, którzy ze-chcą wnieść swój wkład pracy, a jednocześnie baczyć na ja-kość i cenę posiłków. Spół-dzielnia, która systematycznie będzie kupować żywność dla kilku czy kilkunastu szkół, uzy-ska lepsze ceny zakupu.

Spółdzielnia Obiadów Szkol-nych (mniejsza o jej nazwę własną) zadba o jakość i cenę posiłków oraz da pracę swym członkom. Obiady zaś pozosta-ną w szkole ku zadowoleniu ro-dziców, dzieci, a także pedago-gów. Organom gminy nikt nie

zarzuci nieludzkiego podejścia, a one same, dbając o system spółdzielni obiadów szkolnych, wykonywać będą swoją słu-żebną rolę wobec wspólnoty samorządowej.

Andrzej Rogiński Fot. Tomasz Głażewski Szczep!

W dniach 21-27 kwietnia obchodzony będzie Europejski Tydzień Szczepień. Jest to ini-cjatywa Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

Hasło tegorocznego Tygo-dnia brzmi: „Zapobiegaj. Chroń. Szczep”. Jego głównym celem jest zwiększenie liczby szcze-pień, ze szczególnym uwzględ-nieniem grup ryzyka, do których trudno dotrzeć (np. Romowie, emigranci) oraz osób, które z różnych przyczyn sprzeciwiają się idei szczepień.

- Wśród najważniejszych pro-blemów, które będą poruszane w czasie tygodnia szczepień, znajdzie się konieczność szczepień przeciwko odrze, której wyelimi-nowanie w regionie europejskim do 2015 roku jest jednym z celów Światowej Organizacji Zdrowia. Lokalne epidemie tej choroby pojawiają się w naszym regionie nawet w tych państwach, które nie powinny mieć problemów ze szczepieniami, jak Włochy, Wielka Brytania czy Francja. W 2011 r. odnotowano ok. 35 tys. przypad-ków odry w 42 krajach. Dziewięć osób zmarło, a ok. 7 tys. było ho-spitalizowanych - informuje Pau-lina Miśkiewicz, dyrektor Biura WHO w Polsce. Tematem wartym podkreślenia będzie także klu-czowa rola pracowników ochrony zdrowia w promowaniu szczepień wśród rodziców.

Wśród pozostałych celów obchodów VII Europejskiego Tygodnia Szczepień znalazły się również: utrzymanie statu-su regionu wolnego od polio (w tym roku przypada 10. rocz-nica ogłoszenia tego faktu, ale ogniska epidemiczne tej choro-by istnieją jeszcze na świecie, np. w Chinach, Pakistanie) oraz promowanie szczepień dla osób w podeszłym wieku, dla których te przeciwko grypie należą do kategorii ratujących życie.

Materiał prasowy przygotowany przez Stowarzyszenie

„Dziennikarze dla Zdrowia“

Page 4: poludnie bemowo nr 6 z dnia 12 kwietnia 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl4

Zespół dyplomowanych fi-zjoterapeutów i lekarzy pra-cujących w firmie Fizjo Med Poland istniejącej od 1997 r. udowodnił, że poprawa rezer-wy ruchowej w stawie objętym chorobą zwyrodnieniową oraz przywrócenie prawidłowego na-pięcia otaczających staw tkanek miękkich powoduje znaczną po-prawę funkcji oraz redukcję do-legliwości pacjenta. To zmienia dotychczasowe spojrzenie na re-habilitację kręgosłupa i stawów.

Pracowaliśmy nad doborem odpowiednich technik manual-nych uznanych w świecie medycz-nym od kilku lat. W tym okresie pomogliśmy kilku tysiącom ludzi! Dziś wiemy, że wyniki naszych obserwacji oraz doświadczenie, które posiadamy umożliwia nam skuteczne leczenie wielu dysfunk-cji narządu. To przełom w reha-bilitacji twierdzi Krzysztof Narosz szef zespołu terapeutycznego. Techniki, które wybraliśmy do naszej pracy są bardzo subtelne, a co za tym idzie nie powodują powikłań czyli pogorszenia stanu pacjenta. Jednym słowem może być tylko lepiej! Po pierwszej kon-sultacji wiemy czy jesteśmy w sta-nie Ci pomóc.

Lekarze, którzy obserwują wyniki naszej pracy, są zdu-mieni. Mając dotąd do dys-

pozycji tylko fizykoterapię zdają sobie sprawę z ograniczeń. Dziś inaczej patrzą na możliwości re-habilitacji ortopedycznej.

Najlepsze efekty uzyskujemy w rehabilitacji: stanów zwyrodnie-niowych stawów, dyskopatii, bólu kolan, bólu biodra, bólu głowy, ner-wobólach, rwy kulszowej, zespołu bolesnego barku, łokcia tenisisty i golfisty, zespole cieśni nadgarstka.

A oto kilka opinii naszych pa-cjentów:

Paweł, 51 l.: Jestem neu-rochirurgiem od lat cierpiałem z powodu bólu kręgosłupa, jednak decyzję o operacji odwlekałem. Moi koledzy dali mi wizytówkę Pana Narosza i zdecydowałem się na reha-bilitację. Nie zdawałem sobie dotąd sprawy, że jest możliwe usuniecie mo-ich problemów bez operacji. Polecam.

Maria, 69 l.: Moje kolano nie pozwalało mi wyjść z domu ,ból był tak duży. Córka woziła mnie na rehabilitację do Fizjo Medu i dziś już pierwszy raz od roku sama po-szłam do sklepu! Bardzo Wam dziękuję.

Kazimiera, 72 l.: Od lat leczy-łam swój chory bark nie spalam w nocy ze względu na ból, w dzień nie mogłam ruszyć ręką.

Po konsultacji nabrałam nadziei dziś śpię w nocy spokojnie i na-dal pracujemy nad ruchomością. Bardo się cieszę wspaniali tera-peuci. Jestem szczęśliwa, że trafi-łam na takich ludzi.

W opini pacjentów najskutecz-niejsi terapeuci w Warszawie.

W dniach od 12 do 25 kwiet-nia prowadzimy konsultacje pacjentów. Liczba miejsc ograni-czona. Obowiązuje telefoniczna rejestracja wizyt!

Przełom w leczeniu stawów i kręgosłupa!Bemowo, ul. Tkaczy 13

ul. Tkaczy 13 (Bemowo Jelonki), tel. 22 666 05 77

www.terapia-manualna.com

Krzysztof NaroszGabinet terapii narządu ruchuul. Tkaczy 13

(Bemowo - Jelonki)22 666-05-77

szybkie procesory potrafiące czynić z dźwiękiem prawdziwe cuda.” – mówi Izabela Marczyk, dyplomowany audioprotetyk z firmy Fonikon, która specjalizu-je się w niesieniu pomocy oso-bom niedosłyszącym.

Aparat słuchowy może przynieść wielką, pozytywną i natychmiastową różnicę. Bar-dzo ważnym czynnikiem jest indywidualne zaangażowanie pacjenta w proces noszenia aparatu. Im więcej informacji może on dostarczyć o swoich odczuciach i potrzebach, tym lepsze będą rezultaty.

zaawansowane i zminiatury-zowane urządzenia, potrafią-ce dostosować się do ubytku pacjenta. Wybór konkretnego modelu aparatu w znacznej mierze zależy od rodzaju ubyt-ku słuchu, ale także od oso-

bistych preferencji pacjenta i jego trybu życia. W każdym przypadku specjalista audio-protetyk zaproponuje najlepsze rozwiązanie i pomoże dokonać najlepszego wyboru.

„W ostatnich latach obserwu-jemy zwiększone zainteresowa-nie pacjentów naszymi usługami. Noszenie nowoczesnego, minia-turowego aparatu słuchowego nie jest już krępujące jak 10 czy 20 lat temu, a jako najczęstsze przyczyny dyskomfortu pacjenci wskazują trudności w komuniko-waniu się z rodziną i znajomymi. Nowoczesne technologie nie ominęły aparatów słuchowych, które wyposażone są w bardzo

dokończenie ze strony 1Trudno jest zdefiniować

takie pojęcie jak „normalne słyszenie”. Istnieje znaczna różnica między zdolnością sły-szenia u noworodka i nasto-latka. Tak samo jak występują

różnice u ludzi dwudziesto-, czterdziesto i sześćdziesię-cioletnich. Jak wiele innych rzeczy słuch zmienia się na przestrzeni życia, ale zmiany zazwyczaj występują tak wol-no, że na początku wcale ich nie zauważamy. Dopiero, gdy słuch zaczyna wpływać na nasz sposób porozumiewania się z innymi osobami, zaczy-namy się zastanawiać, co się dzieje.

Skutecznym rozwiązaniem otwierającym drzwi do świata dźwięków, które wydawały się bezpowrotnie utracone, może okazać się aparat słuchowy. Współczesne aparaty to bardzo

Zadbaj o swój słuch

Firma Fonikon zaprasza wszystkie zainteresowane osoby na bezpłatne badanie słuchu oraz konsultację au-dioprotetyczną. Osobom nie-pełnosprawnym proponuje-my wizyty domowe. Z uwagi na duże zainteresowanie na-szymi usługami prosimy o te-lefoniczne umawianie wizyt.

Zapraszamy do naszych gabinetów:

ul. Ciołka 11 (przychodnia specjalistyczna),

tel. 22 392 75 38

ul. Kartezjusza 2 (przychodnia specjalistyczna),

tel. 22 392 75 09

Posiadamy sieć 12 gabinetów na terenie całej Warszawy.

Zapytaj o najbliższy gabinet: 22 392 76 19.

Zielony słupek zwraca uwa-gę. W porównaniu ze słynnym zielonym słupkiem miejskim, który miał ograniczać dostęp samochodów do strefy pieszej ten otwiera drogę dla pośred-niej formy ruchu – roweru. Sto-imy przed punktem wypoży-czeń, których dziesięć wyrosło na Bemowie przy każdej stacji pierwszego w Warszawie bez-obsługowego systemu wynaj-mu rowerów miejskich.

- Czy to jest skomplikowane? – pytam mieszkankę Osiedla Rozłogi, gdzie stanęła jedna ze stacji.

- Chyba nie – odpowiada. - Ktoś, kto ma kontakt z In-ternetem, telefon komórkowy albo kartę miejską i oczywiście zainteresowanie, na pewno da sobie radę.

- A czy pani będzie używać tych rowerów?

- Chyba nie!- ???- Mam swój własny?- Ale przecież własny nie wy-

klucza miejskiego…- Ale ja będę się czuła jakoś

odpowiedzialna za ten miejski rower. No i żeby ścieżki rowe-rowe tworzyły spójny system umożliwiający poruszanie się po całej Warszawie. Tym bar-dziej warto mieć swój własny rower. Wypożyczenie przecież jednak kosztuje!

Pierwsze dwadzieścia minut jest za darmo. Potem płaci-my 2 zł za czterdzieści minut do końca pierwszej godzin. Każda następna godzina kosz-tuje cztery złote, W miastach

o rozwiniętych systemach ro-werowych operatorzy wypoży-czalni (nie wszyscy) zachęcają do „przerzucania się” z roweru

na rower. W ten sposób moż-na jechać tylko w bezpłatnym czasie. Czyli od stacji do stacji. To jednak wymaga czasu i chę-ci do zamieniania. I pomyśleć, że w takiej metodzie powraca

do czasów dzisiejszych stoso-wany niegdyś system podró-żowania końmi rozstawnymi. Oczywiście na mniejszą skalę

i w sposób demokratyczny. Bo dawno, dawno temu nie wszy-scy podróżowali, a jeśli już, to i bywało, że pieszo.

- Czy operator zachęcający do jazdy za darmo robi coś przeciw sobie? - pytam profe-sora ekonomii, który mieszkał kiedyś na studenckich Jelon-kach i z zainteresowaniem ode-brał mój telefon po latach.

- To zrobili coś takiego? Tam, gdzie kiedyś wrony zawracały?

- Zrobili i chcą rozwijać?- Żeby zarobić, to trzeba

najpierw stracić te dwadzieścia minut…

- No tak, ale ja pytam o roz-stawne podróżowanie rowerem dwadzieścia minut za darmo i hop na następny. Też za darmo!

- Ludzie potrafią liczyć. I ży-cie pokaże, czy to się opłaci. Poza tym ci zagraniczni ope-ratorzy wypożyczalni zarabiają na czymś innym. Na reklamie umieszczanej na rowerach czy choćby na takiej prostej rzeczy, jak „przybliżenie” swojego biz-nesu do ludzi. Wychodzisz na ulicę i przychodzi ci do głowy: Podjechałbym gdzieś. Autobu-sem nie. Na nogach za daleko. Ale jest rower miejski, którego mogę użyć i zostawić bez obaw.

Obawy, że coś się stanie to najczęściej powtarzany argu-

ment „na nie”, wysuwany przez ludzi sceptycznie nastawionych do wypożyczalni. Jest zrozu-miały. Biorą go pod uwagę w wielu miastach świata. „Żebyz-tegoczegoniebylcy” są zawsze, wszędzie i w każdej kwestii. Ale w końcu książki w bibliotekach też giną. A przecież ci, którzy czytają, to ludzie kulturalni.

- System ruszył – mówi Mariusz Gruza, odpowie-dzialny w ratuszu bemowskim za zadanie Bemowo Bike. W ciągu kilku pierwszych dni zarejestrowało się ponad 500 osób i zanotowaliśmy też po-nad 400 wypożyczeń. Do tej pory obyło się bez awarii i nie odnotowaliśmy aktów wanda-lizmu. Oceniamy, że jest duże

zainteresowanie naszym po-mysłem, mimo pogody raczej niesprzyjającej przejażdżkom rowerowym. W ciągu miesią-ca powinna pojawić się kolej-na – jedenasta – stacja, gdzie będzie można wypożyczyć albo zwrócić rower. Właśnie trwa uzgadnianie szczegółów współpracy z zainteresowaną firmą. Mam dobrą wiadomość dla wszystkich, którzy oczekują rozbudowy sieci wypożyczalni Bemowo Bike: do końca sezo-nu powstanie w dzielnicy kilka sponsorskich stacji rowero-wych, które powinny zwiększyć atrakcyjność roweru i użytecz-ność komunikacyjną.

Tekst i zdjęcie: Michał Borzymiński

Rowery rozstawne

Podsumowując minione święta na stołecznych drogach możemy stwierdzić, że ape-le policyjne o ostrożną jazdę i przestrzeganie dozwolonej prędkości odniosły skutek. W tym roku odnotowaliśmy o 8 wypadków mniej niż w zeszłym roku. Na uwagę zasługuje tak-że znaczny spadek nietrzeź-wych kierowców, którzy zdecy-dowali się wsiąść za kierownicę.

Przez cztery świąteczne dni ujawniono 28 takich osób, przy czym w analogicznym okresie 2011 r. było 106 nietrzeźwych kierujących.

Największe natężenie ru-chu było w piątkowy wieczór, kiedy wiele osób wyjeżdżało z Warszawy. To właśnie w pią-tek policja odnotowała naj-większą liczbę kolizji drogo-wych.

Na drogach

Page 5: poludnie bemowo nr 6 z dnia 12 kwietnia 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 5

W służewieckich stajniach i w coraz liczniejszych ośrodkach treningowo-hodowlanych w kra-ju trwają gorączkowe przygoto-

wania do sezonu wyścigowego, który w Warszawie rozpocznie się w niedzielę, 15 kwietnia. Kilka mi-nut przed godz. 14.30 pierwsza bomba pójdzie w górę i starter zacznie ustawiać aż 14 zaprzęgów kłusaków do pierwszej gonitwy. Gdy sędzia da znak chorągiewką, z megafonów rozlegnie się prze-ciągły okrzyk spikera Andrzeja Szydlika: „Ruuuuuszyły!” Sezon 2012 zostanie rozpoczęty.

W programie pierwszego dnia jest dziewięć gonitw: pięć dla koni pełnej krwi angiel-skiej oraz po dwa dla arabów i kłusaków francuskich. Naj-ważniejszym wyścigiem, VII z kolei, będzie Memoriał Toma-

sza Dula, wspaniałego dżokeja, nazywanego „Królem toru”, który zginął w wypadku sa-mochodowym w lutym 2005

roku w wieku niespełna 55 lat. W ubiegłym roku bieg ten wy-grał Iwonicz, który potem oka-zał się bardzo dobrym koniem. W tym sezonie, po sprzedaniu za granicę rewelacyjnego Intensa, zwycięzcy Derby, St. Leger i Wiel-kiej Warszawskiej, Iwonicz może się okazać najlepszy na torze.

Stali bywalcy toru będą pró-bowali trafić pierwszego dnia przede wszystkim kwintę. Jest to zakład polegający na wy-typowaniu zwycięzców pierw-szych pięciu gonitw. W puli jest już 69 tys. zł, bowiem podczas dwóch ostatnich dni wyścigo-wych w ub. roku kwinta nie została trafiona.

Rosyjska ofensywaFachowcy, hodowcy i wła-

ściciele, a także stali bywalcy wyścigów już kreują faworytów

na Derby, które tradycyjnie od-będą się w pierwszą niedzielę lipca. Pierwsze zapisy do tej najważniejszej gonitwy dla trzyletnich folblutów już się od-były (6 kwietnia). Zgłoszono 48 koni. Wiadomo, że ostatecznie pobiegnie najwyżej 20, bo tyle jest boksów w maszynie starto-wej. Niestety, nie ma tej liście zimowego faworyta na Derby, niepokonanego w wieku dwu-letnim Prince of Ecosse, który w końcu listopada doznał groź-nej kontuzji. Najwięcej, bo aż osiem koni zgłosił do Derby ro-syjski właściciel Vladimir Kaza-kov, który kupuje konie w USA. Na Służewcu są one zgłoszone

na nazwisko Doroty Kałuby, ale faktycznie konie Kazakova przygotowuje w służewieckiej stajni rosyjska ekipa na czele z trenerem Aleksandrem Pod-kujką. Jeździ na nich najczęściej utalentowany, młody jeździec, Aleksander Kabardov. Od kil-ku tygodni w tej stajni pracuje też zadomowiony już w Polsce rosyjski dżokej Victor Popov, który zimą przez trzy miesiące przebywał wraz z czempionem służewieckiego toru, Aleksan-drem Reznikovem, w USA. Obaj brali tam udział w gonitwach, ale bez sukcesów. O tym, jak poważnie w tym roku Rosjanie podchodzą do wyścigów na Służewcu świadczy również to, że przywieźli swoje konie już w marcu (w ub. roku 17 maja).

Więcej niż w ubiegłym roku biegać będzie na Służewcu rosyjskich arabów. Najlepsze pochodzą ze słynnej stadniny w Tiersku.

57 dni wyścigowychSezon na Służewcu będzie

liczył 57 dni wyścigowych. Go-nitwy rozgrywane będą od po-czątku trzeciej dekady kwietnia tylko w soboty i niedziele. Po Gali Derby nastąpi trzytygo-dniowa przerwa w wyścigach. Wielka Warszawska rozegrana zostanie 30 września. Zakoń-czenie sezonu zaplanowano wcześniej niż zwykle, bo już na 11 listopada.

W tym roku do wyścigów na torach w Warszawie i we Wro-cławiu (w Sopocie z powodu remontu hipodromu gonitw nie będzie) zgłoszono w su-mie 1172 konie, w tym: 768 folblutów (dwuletnich 335, trzyletnich 258, czteroletnich i starszych 175), 404 araby (243 trzyletnie, 97 czterolet-nich, 64 pięcioletnie i starsze) oraz 29 kłusaków francuskich.

We Wrocławiu trenuje 35 folblutów i 64 araby. Tam też tradycyjnie ścigać się będą ko-nie półkrwi. Zgłoszono ich 61.

W sumie na torze w War-szawie zaplanowano 487 gonitw: 296 dla folblutów (16 płotowych), 171 dla arabów i 20 dla kłusaków. Pula nagród w wyścigach na Służewcu wyniesie ponad 6 300 000 zł. Ponadto Polski Klub Wyścigów Konnych wy-płacać będzie właścicielom

koni polskiej hodowli - zarówno folblutów jak i arabów - premie w wysokości ok. 15 proc. od wygranych nagród (w sumie będzie to pula 800-900 tys. zł). 19,9 proc. ogólnej puli nagród dla koni czystej krwi arabskiej przeznaczone jest na nagrody w gonitwach wyłącznie dla ho-dowli krajowej. Takich wyścigów zamkniętych dla zagranicznych arabów jest 12 (Derby, Porów-nawcza, Oaks, Janowa, Baska, Kabareta, Sabelliny, Sambora, Sasanki, Amuratha, Koheilana I oraz H. H. Sheikha Fatma Bint Mubarak).

Bilety w cenie 5 zł do nabycia na miejscu w kasach. Na Tor Słu-żewiec można dotrzeć samocho-dem (wjazd od ul. Puławskiej 266), tramwajami linii 4, 10, 35 i autobusem linii 300. Szczegó-łowe informacje o przygotowa-niach do sezonu wyścigowego na www.torsluzewiec.pl

Bomba w górę w niedzielę, 15 kwietnia!

Zielone stoliki różnie się kojarzą. Sprawy załatwiane przy zielonych stolikach jesz-cze gorzej. Ale jeśli stolik jest z plastiku, ogrodowy, a na nim materiały ankieterów i pytania w ważnych sprawach osiedlo-wych i społecznych, bo komu-nikacyjnych, to chyba nic złego nam nie grozi.

W Centrum Komunikacji Społecznej Urzędu m. st. War-szawy śmieją się, gdy rozta-czam im dylemat mój… kolo-rowy. Tak sobie pomyślałem patrząc na jeden ze stolików na rogu Stromej i Strąkowej.

- Pełna wersja podsumowa-nia konsultacji społecznych do-tyczących organizacji ruchu na ul. Strąkowej jest (od wtorku, 10 kwietnia) na platformie kon-sultacji społecznych i na stronie Urzędu Dzielnicy Wola – in-formuje Karolina Prus-Nałęcz z CKS. I zachęca, by uważnie przestudiować temat.

Sięgnęliśmy, powodowa-ni ludzką ciekawością. Bo nie chodzi o kolory, ale o komu-nikację. Gdy na Górczewskiej, na Powstańców Śląskich i Po-łczyńskiej tworzą się korki, „sznureczek” aut jak mróweczki sunie przez zwykły przejazd ze szlabanem nieopodal stacji ko-lejowej Warszawa Jelonki. Cza-sami, raczej z rzadka, szlaban

bywa zamknięty. To jest cena sprytu… do odstania.

Aż 82 proc. uczestników konsultacji w tej sprawie sprze-ciwia się wprowadzeniu nowej organizacji ruchu w okolicy ul. Strąkowej. Ankietowani ne-gatywnie ocenili projekt nowej organizacji ruchu na Osiedlu Jelonki Międzyprzemysłami (taka dziwna nazwa) – wynika z konsultacji.

Przeprojektowanie - traffic reengineering, jak fachowo określa proponowane zmiany inżynier ruchu na ul. Stromej, zakładało: dla udających się w kierunku Woli (ul. Olbrach-ta) zamknięcie ul. Strąkowej od strony ul. Wincentego Pola, wprowadzenie jednego kierunku ruchu na ul. Strąko-wej między ul. Wincentego Pola i ul. Stromą; objazd do ul. Olbrachta: ul. Wincen-tego Pola, ul. Człuchowską i ul. Olgi Boznańskiej; likwida-cję progów spowalniających na ul. W. Pola, ul. Człuchow-skiej, ul. Olgi Boznańskiej. W przeciwną stronę, w kierun-ku Bemowa (ul. Powstańców Śląskich): bez zmiany – od ul. Olbrachta, ul. Stromą, ul. Strąkową do przejazdu ko-lejowego; zamknięcie ul. Olgi Boznańskiej od ul. Strąkowej i wprowadzenie jednego kie-

runku ruchu między ul. Strą-kową i ul. Człuchowską.

Po co było to badanie? Miało na celu poznanie opinii użytkowników dróg znajdu-jących się w obrębie osiedla. Na pytanie „Czy jest Pan(i) za wprowadzeniem przedstawio-nych zmian w organizacji ru-chu w rejonie ul. Strąkowej?” większość uczestników konsul-tacji (82 proc.) odpowiedzia-ła: „Nie, jestem przeciwny(a) proponowanym zmianom”. Przeciwnicy nowego rozwią-zania najczęściej wysuwali ar-gumenty, iż ulice, na których ruch miałby być skoncentro-wany, są zbyt wąskie, że na ul. Olgi Boznańskiej znajduje się przedszkole (wzmożony ruch stanowi zagrożenie dla dzieci) oraz, że proponowana trasa wydłuży czas przejazdu przez osiedle.

Większość uczestników kon-sultacji zamieszkuje przy lub w okolicy ul. Strąkowej (68 proc.). Trochę mniej niż jedną trzecią (20 proc.) stanowiły osoby, które przejeżdżają lub przechodzą ul. Strąkową. Po-zostali (3 proc.) ani nie miesz-kają przy lub w okolicy ul. Strąkowej, ani nie korzystają z niej. Ale z jakichś powodów postanowili się wypowiedzieć. W końcu jest demokracja i

konsultacje są dla wszystkich. W konsultacjach brały udział głównie te osoby, które poru-szają się Strąkową codziennie lub nawet kilka razy dziennie

(dwie trzecie ankietowanych). Najczęściej jadą Strąkową sa-mochodem (cztery piąte), ale część osób korzysta z auto-

busu lub roweru. Co ciekawe - uczestnicy konsultacji „nieco częściej poruszają się ul. Strą-kową w kierunku ul. Jana Ol-brachta (85 proc.) niż w stronę

ul. Powstańców Śląskich (72 proc.)”. - Czyżby część pozosta-wała? – zapytałem inżyniera. - Ależ nie! Wracają inną drogą.

I na koniec informacje de-mograficzne. Wśród respon-dentów było o dziesięć proc mniej kobiet niż mężczyzn (rozwiążcie sami te zagadkę!). Czyżby dlatego, że mieścili się głównie w wieku 25–44 lat? W większości były to osoby mieszkające w dzielnicy Wola, co jest w pewnej opozycji do preferencji kierunkowych an-kietowanych, jak się wydaje. W badaniu przeprowadzonym techniką ankiety internetowej oraz papierowej przez Urząd Dzielnicy Wola oraz CKS od 22 lutego do 15 marca br. zebra-no łącznie 503 ankiety (133 tradycyjne oraz 370 interneto-we). - Biorąc pod uwagę niere-prezentatywny charakter pró-by (ankietę wypełniały osoby zainteresowane tematem na podstawie ochotniczych zgło-szeń), wyników konsultacji nie należy uogólniać na wszyst-kich użytkowników ul. Strą-kowej i okolic – komentują w CKS.

Już za kilka dni kolejne kon-sultacje na Woli, dotyczące działań społeczno–kultural-nych na ul. Chłodnej – ważny temat po zrewitalizowaniu uli-cy i gdy powstał konflikt wokół Chłodnej 25.

Tekst i zdjęcie: Michał Borzymiński

„Traffic reengineering” na Strąkowej

Page 6: poludnie bemowo nr 6 z dnia 12 kwietnia 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl6

INFORMATOR POŁUDNIAPOLICJA - 997 I 112

STRAŻ MIEJSKA - 986

STRAŻ POŻARNA - 998 I 112

POGOTOWIE - 999 I 112l Całodobowa informacja pogotowia ratunkowego 197 90

REKLAMA W POŁUDNIUul. Puławska 136, pon. pt. 9.00 - 17.00, tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

BIURA OGŁOSZEŃ: l ul. Bokserska 42, Kiosk „Kram”, 22 357-11-21 l ul. Wąwozowa 23, ART MIL, 22 648-24-06, 22 648-24-07 l ul. Na Uboczu 3 (NOK) „Continental”, tf. 22 648-29-41 l ul. Grzybowska 39 „atco”, 22 652-26-30, 22 620-17-83 l ul. Dobra 19 „EDITIONMEDIA”, 22 828-46-64, 22 828-25-87 l Piaseczno, ul. Kniaziewicza 45 lok. 18, tel. 22 213-85-85, 601-213-555

dokończenie ze strony 1Grzegorz Lalek – skrzypce,

Igor Kabalewski - altówka, To-masz Błaszczak – wiolonczela, Sebastian Wypych - kontrabas, kierownictwo artystyczne.

Fogg na Woli Wszystkie utwory w nowych,

zaskakujących interpretacjach. Podczas kolejnego wolskiego wieczoru artystycznego 16 kwietnia o godz. 19.00 szansa spotkania z utworami Mieczy-sława Fogga. Na koncert ze scen-kami, stanowiącymi fragmenty wspomnień jednego z najsław-niejszych polskich pieśniarzy XX-tego wieku zatytułowanych „Od palanta do belcanta” obo-wiązuje rezerwacja stolików; odbiór bezpłatnych wejściówek w sekretariacie Domu Kultury Działdowska (ul. Działdowska 6).

Elewacja ratuszaKonkurs na opracowanie kon-

cepcji kolorystyki elewacji bu-dynku Ratusza Dzielnicy Bemo-wo pozostał nierozstrzygnięty. Zgodnie z punktem 7.1 regula-minu konkursu ilość prac zakwa-lifikowana w pierwszym etapie nie spełniła minimalnej liczby projektów, która miałaby zostać przedstawiona opinii publicznej. Zgodnie z punktem 9.2–4 pro-jekty nie spełniały standardów wizualnych m.st. Warszawy.

Z Luwru na Bemowo

Bemowski ratusz stał się przy-bytkiem sztuki malarskiej. Re-produkowanej. Korytarze urzędu zostały ozdobione replikami ar-cydzieł europejskiego malarstwa z kolekcji dwóch francuskich muzeów: Luwru i Muzeum Orsay. Możemy podziwiać reprodukcje takich dzieł, jak „Mona Lisa” Leonarda Da Vinci, czy „Pokój w Arles (III)” Vincenta van Gogha.

Planty na Ochocie?Ideą projektu „Planty na

Ochocie” wykonanego przez projektantkę z Rakowca - Hele-nę Wawrzeniuk (dyplom na ASP w Warszawie) jest połączenie ist-niejących na terenie Szczęśliwic i Rakowca obszarów zielonych w spójny ciąg przestrzeni pu-blicznej. Prezentowana rewitali-zacja jest próbą dostosowania lo-kalnej infrastruktury do potrzeb i oczekiwań użytkowników. Za-łożenie oparte jest na analizach, wśród których znalazły się m.in. konsultacje społeczne. Wysta-wa czynna do 27 bm. w godz. 10–18 na pl. Konstytucji 4, a od 8 do 22 maja w DK „Rakowiec” (ul. Wiślicka 8).

Tulipanada w Ursusie

Do 13 bm. trwają eliminacje X konkursu piosenkarskiego Tulipanada w Ursusie. Najlepsi przejdą do drugiego etapu, który do końca kwietnia wyłoni fina-listów. Przesłuchania w OK Arsus przy ul Traktorzystów 14.

Warszawska Galeria Ekslibrisu, ul. Grójecka 109do 20.04. w godz: 10:00–19:00 - „...więc pijmy wino szwoleżerowie...”. Wystawa ekslibrisów o motywach wina i winorośli z kolekcji Józefa Ta-deusza Czosnyki

Ośrodek Kultury „Arsus”, ul. Traktorzystów 1413.04. godz. 20.00 - Koncert młodzieżowych zespołów hip-hopowych: „Bez Stresu”, „TWN”, „Małolacki Styl”, „Globalny Sort”, „Lewy BRD”; 14.04. godz. 17.00 - Wernisaż wystawy malarstwa Lucjana Szarka i wy-stęp wietnamskich artystów ze Stowarzyszenia Wietnamczyków miesz-kających w Polsce. Wystawa czynna do 6 maja; 15.04. godz. 12.30 - „Przygody Małpki Miki Fiki”, bajka dla dzieci (3-8 lat); 17.04. godz. 11.00 - Autorski interaktywny spektakl edukacyjny Straży Miejskiej dla młodzieży szkolnej; 19.04. godz. 19.00 - „Idzie wiosna radosna” występ kabaretu „Pół serio” Wandy Stańczak; 20.04. godz. 20.00 - „Dwie po-łówki pomarańczy” Igi Kownackiej; spektakl; 21.04. godz. 19.00 - „Po-wróćmy jak za dawnych lat”, piosenki z lat 20. i 30. ubiegłego wieku w wykonaniu młodych artystów z Wydziału Piosenki Szkoły Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie; 25.04. godz. 9.00–15.00 - IX Dzielnicowy Przegląd Twórczości Świetlic Szkolnych (muzyka, plastyka, taniec, teatr)

Biblioteka dla Dzieci i Młodzieży nr 22, ul. Chrościckiego 216.03. godz. 10.30. - spotkanie autorskie z Wiolettą Piasecką, autorką dla dzieci

Okęcka Sala Widowiskowa DK „Włochy”, ul. 1 Sierpnia 36a17.04. godz. 11.00 – Spektakl dla dzieci „Przez różową szybkę”; 21.04. godz. 10.00 - „Tęczowy ogród” Festiwal Talentów; 22.04. godz. 18.00 – Koncert w wykonaniu uczniów Autorskiej Szkoły Muzyki Rozrywkowej i Jazzu im. Krzysztofa Komedy; 24.04. - Spektakle dla dzieci i młodzieży szkolnej w wykonaniu Aktorów Wrocławskiego Teatru Edukacji „Artenes”

Muzeum Powstania Warszawskiego, ul. Grzybowska 7914.04. godz. 12:00 - spotkanie z prof. dr hab. Wojciechem Wolskim, ps. „Kuba”; 16.04. godz. 18:00 wykład historyczny Karola Karasiewicza „Obwód VII Obroża w czasie powstania warszawskiego”; 21.04. godz. 11:00 - Gościem spotkania będzie Barbara Rajchert-Roś ps. „Mrówka”, sanitariuszka w batalionie Wojskowej Służby Ochrony Powstania „Dzik”; 23.04. godz. 18:00 - dr Szymon Niedziela „Zagłada Żydów wileńskich w czasie II wojny światowej”

Fotoplastikon Warszawski, Al. Jerozolimskie 5124–25.04. - wystawa na bis „Stereoskopowa podróż po Albanii lat 50.”

Dom Kultury „Miś”, ul. Zagłoby 17do 15.04. godz. 10.00-18.00 w dni powszednie - Wystawa prac plastycz-nych Marianny Godawy i Ireny Jońskiej; do 30.04. godz. 10.00-18.00 w dni powszednie - Wystawa plastyczna „Kolorowo będzie wszędzie, gdy wiosna przybędzie” z Przedszkola 168, Punktu Przedszkolnego „Stokrot-ka” oraz Akademii Plastycznej Domu Kultury „Miś”. 14.04. godz. 16.30 - Wieczór kabaretowy z zabawą taneczną dla Seniorów; 21.04. godz. 17.00 - „Dziś będzie zabawa”, impreza artystyczna z zabawą w Klubie Seniora „Wesoła Chata”; 22.04. godz. 12.30 - bajka dla dzieci „Czerwony kapturek”

Dom Kultury “Kolorowa”, ul. K. Sosnkowskiego 16 15.04 godz. 16.30 - Koncert Muzyki Kameralnej w wykonaniu Tria Stro-ikowego; 21–22.04 - IV Turniej szachowy „Cztery pory roku”. Grupa A, B1, B2, C

dokończenie ze strony 1Około pierwszej po południu

ruch zrobił się mniejszy, ale chętni spóźnieni przychodzili. Zrobiło się trochę luźniej, mniej gwarnie. Można rozmawiać.

- Zdjęcie? W gazecie?- Nie, dziękuję. Ludzie zo-

baczą i jeszcze powiedzą, że jestem żebrakiem…

W różnicującym się material-nie społeczeństwie, w czasach, gdy tzw. średni poziom życia zamiast się podnosić niebez-piecznie obniża się, inicjatywa dzielnicowych władz Ochoty jest bardzo ważna i potrzebna. Daje pewien impuls do działa-nia, wszystkim - m.in. przedsię-biorcom. Poczęstunek w PKPS wsparli w tym roku szefowie Spółdzielni Hale Banacha i re-stauracji Amarant. Na spotka-nie z zaproszonymi przyszedł Józef Idzikowski, prezes Spół-dzielni. W restauracji Amarant przygotowaliśmy dania na stół

Nie jesteś sam– żurek, białą kiełbasę, sałat-kę, czyli potrawy które mamy na polskim świątecznym stole - mówi Ewelina Zmaza, właści-cielka.

Siedzimy przy herbacie i słodkich bułeczkach. Rozma-wiamy, jak przy niedzielnym obiedzie, w gronie osób, które dawno się nie widziały. - Co u ciebie? Kłopoty? Ale wiesz, może nie bierz tego tak bardzo do serca, i nie przeżywaj tak. Nie można się tym wszystkim tak gryźć. Wielkanoc, Zmar-twychwstanie. Nadzieja. Nowe życie. Czy tę inną atmosferę i pomysł na zmianę, choćby najmniejszą w gorzkiej codzien-ności zabiorą najbiedniejsi, z tych którzy przyszli. I nie zgu-bią jej w drodze do domu, pod dach gdzie życie zwyczajny ma smak?

- Przyjęliśmy ponad trzysta osób – mówi burmistrz Krzysz-tof Kruk. Przyszli ludzie w bar-

dzo różnym wieku. Co najmniej jedna trzecia z osób obecnych tu dzisiaj, to naprawdę ludzie potrzebujący. Niektórzy, być może, oczekiwali czegoś wię-

cej, jedna dwie osoby dały na-wet temu wyraz. Ale przecież nie tylko o zastawiony stół nam chodziło. Spotkanie było także po to, by ludzie zobaczyli, że

nie muszą być sami. Samotność bywa gorsza niż bieda…

Michał Borzymiński Zdjęcia: mb, UD Ochota.

dokończenie ze strony 1To nie bezpartyjność ma stać

się ozdrowieńcza dla demokracji, ale kształt i diametralnie różny charakter partii egzystujących na bazie jednomandatowych okrę-gów wyborczych (JOW).

Jednego nikt w Polsce nie kwestionuje, a mianowicie choroby polskiej demokracji. Co więc w niej niedomaga? Na pewno partie polityczne, które niczym nie różnią się od PZPR działającej w histo-

rycznych już czasach przed 1989 rokiem. Wszystkie one, łącznie z najnowszą, partią Palikota, są hierarchią struk-tur zarządzania, działających na wzór przedsiębiorstwa mającego prezesa, człon-ków zarządu, dyrektorów regionalnych, kierowników lokalnych, podległych sobie wzajemnie w pionie. Ci wszy-scy zarządzający nie biorą się de facto z wyborów tylko z wewnętrznego doboru, podobnie jak dzieje się to w każdej firmie. Jeżeli szef każe usunąć lub przyjąć do partii, to tak się dzieje. Żad-nej demokracji. Większa była w PZPR. Wybory wewnątrz partii są karykaturą demokra-cji, czyli wolnej woli większo-ści. Jej tam po prostu nie ma. Niestety, ten stan rozwija się w kierunku autorytaryzmu, właśnie na skutek partyjnego systemu wyborczego. Czy taki mechanizm to wzór zdrowej demokracji?

O niezbędności JOW na wszystkich szczeblach wybo-rów samorządowych nawet nie wspominam, gdyż to wręcz oczywistość. Prezydent Broni-sław Komorowski, wychodząc naprzeciw tej idei, zapowie-dział podjęcie odpowiedniej inicjatywy ustawodawczej, co ogłosił publicznie 29 lutego na zorganizowanej przez siebie, w swoim pałacu, konferencji „Samorządność filarem kapita-łu społecznego”.

Mariusz Wis – Centrum Rozwoju Demokracji

im. Jamesa Madisona

Co uzdrowi polską demokrację?

Page 7: poludnie bemowo nr 6 z dnia 12 kwietnia 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 7

l Anteny 601-86-79-80, 22 665-04-89.

l Naprawa pralek, lodówek, tanio, 502-253-670, 22 670-39-34.

AUTO-MOTOl Kupię każde auto z lat

1998 - 2012, najwięcej zapłacę, szybki dojazd, gotówka, 500-666-553.

l Skup aut po 98 r. Najwyższe ceny, płatność od ręki, profesjonalna obsługa, 500-540-100.

USŁUGI

AGD - RTVNAPRAWA MASZYN DO SZYCIADOJAZD GRATISTEL. 508-08-18-08

l A - Przeprowadzki, 512-139-430.

l A - Sprzątanie piwnic, wywóz mebli, 694-977-485.

l Brukarstwo - pełen zakres, 508-732-895.

l Cyklinowanie, 696-500-201.l DEZYNSEKCJA skutecznie,

22 642-96-16.l Docieplenia, elewacje, usłu-

gi budowlane, solidna rodzinna firma z dużym doświadczeniem, 697-012-345.

l HYDRAULIK, 797-135-321.l Hydraulik 24h,

605-395-936.l Hydraulika, gaz, glazura,

Zenek - 691-718-300.l Księgi Wieczyste zamów do

domu, tel. 22 841-65-83 zazi.pll Malowanie, 602-126-214.l Malowaniw A-Z, remonty,

referencje, wiosna 25% taniej, 501-255-961.

l Malowanie, tapetowanie, elektryka, 886-990-486.

l Okna naprawy, doszczelnie-nia, 787-793-700.

l Stolarstwo, szafki kuchenne i szafy na wymiar oraz naprawy, przeróbki, 22 641-34-38, 604-637-018.

l Tynki gipsowe, cementowo--wapienne, www.budax.pl - 511-529-965.

l Wywóz - Mebli, gruzu, liści, oczyszczanie piwnic, garaży, 600-359-594.

NIERUCHOMOŚCI

P R A W N I KTel. 517-249-447

22 666-92-52 PORADY 49 złO D

KANCELARIARADCóW PRAWNyCH

metro pl. Wilsona,ul. Słowackiego 5/13 lok. 142

tel. 22 [email protected]łny zakres spraw

przedsiębiorcówi osób fizycznych, w tym:

odszkodowania, umowy, sprawynieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja

w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy.

Uprzejmie zapraszamy

KUPIĘl Antyki, monety, znaczki,

meble, obrazy, pocztówki, książki oraz inne przedmioty, 22 610-33-84, 601-235-118, 669-154-951.

l Aktualnie antyki wszelkie za gotówkę, 601-336-063, 500-034-552.

l Antyki za gotówkę, obrazy, platery, militaria, srebro, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70, 601-352-129.

l Filatelista, znaczki, pocz-tówki, koperty, 516-400-434.

l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.

l Skup książek - różne dzie-dziny, każda ilość, 500-808-909.

SPRZEDAMl Artykuły dla jeźdźca

i konia. Likwidacja sklepu. Lubiczów ul. Warszawska 43 - przedłużenie Górczewskiej, tel. 601-415-977.

ZDROWIEl Fizjoterapia, masaż,

kompleksowo, Kleszczowa 1A, www.rehabilitacjalecznicza.pl 22 863-13-17 w godz. 13.00 - 19.00.

l Protetyka - Protezy z miękką wyściółką, z przyssaw-kami, szkielety bezklamrowe, korony, naprawa protez, tel. 694-898-532.

l TANIO, SZYBKO, GWARAN-CJA. Naprawa protez. Wyko-nanie nowych protez. Proteza calkowita 300 zł; Proteza szkie-letowa 500 zł; 602-646-986.

Wczasy MAZURy Ruciane Nida Zapraszamy do Ośrodka ,,Bielanka”, który znajduje się nad samym jeziorem Guzianka Wielka. Cisza i spokój. Ośrodek czynny jest od 1.05.2011 do 12.10.2012 r. Ośrodek posiada plac zabaw i brodzik dla dzieci, boisko sportowe, kawiarnię z bilardem, organizujemy rejsy statkiem po jeziorze Nidzkim oraz dyskoteki. Lasy pełne grzybów, w jeziorze ryby: szczupak, leszcz, okoń, węgorz, płoć.

Posiadamy domki 3-4 osobowe z łazienką lub z umywalką.

Noclegi od 29 zł do 45 zł za dobę od osoby.Pełne wyżywienie od 38 zł do 42 zł od osoby.

Turnusy 7 dniowe z wyżywieniem w czerwcu od 445,00 do 503,00 zł. od osoby.

Turnusy 7 dniowe z wyżywieniem w lipcu i sierpniu: od 478,00 do 549,00 zł. od osoby.

Dzieci do lat 3 bezpłatnie i bez świadczeń, istnieje możliwość wykupienia 1/2 porcji wyżywienia dla dzieci do lat 10. Uwaga: do w/w cen należy dodać 8% VAT

PROMOCJA: Osoby, które do 30 kwietnia wpłacą zaliczkę w wys. 50% ceny skierowania otrzymają 10% rabatu.!! Przyjmujemy opłaty w ratach.

Kontakt: Warszawa ul. Górczewska 179, tel. 22 877 47 57 pok 23; 22 836 00 54 pok 25internet: www.owbielanka.oit.pl Tel. OW Bielanka – 87 423 10 74Zapraszamy do współpracy zakłady pracy, grupy, zielone szkoły oraz wędkarzy; Dla grup udzielamy rabaty.

Wczasy Ustka i CiechocinekKlub „Złotego Wieku” PCK zaprasza w dniach 10 -23 maja br. na wczasy do Ustki, oraz w dniach 10-24 czerwca br. do Ciechocinka. Dzieci mają zniżki. Dla zmotoryzowanych parking bezpłatny. Ilość miejsc ograniczona. Rezerwacje i bliższe informacje telefoniczne codziennie w godz. 9.00 do 21.00 tel. kom. 600 972 410 oraz we wtorki i soboty w godz. 15.00 do 17.00 osobiście w Klubie „Złotego Wieku” PCK przy ul. Belgijskiej 5, (środkowa klatka schodowa, domofon 32).

Na tablicy ogłoszeń Wydzia-łu Administracyjno – Gospo-darczego w siedzibie Urzędu Dzielnicy Wola m. st. War-szawy w dniu 12 kwietnia 2012 roku została wywie-szona na okres 21 dni infor-macja o przeznaczonej do wydzierżawienia nierucho-mości z przeznaczeniem na posadowienie bankomatu.

l Bezpośrednio sprzedam mieszkanie 63 mkw., blisko Łazienek, tel. 601-456-557.

l Dom 120/686 Piaseczno, 798-175-963.

l Sprzedam działkę usługo-wo - produkcyjną o pow. 2066 mkw., gmina Stare Babi-ce (przy ul. Warszawskiej), tel. 601-415-711.

l Sprzedam mieszkanie - 3 pokoje, 45 m.kw. - Wołomin os. Nafty, tel. 888-231-279.

l Sprzedam mieszkanie Natolin-Ursynów blisko metra, 793-973-996.

FINANSEl Kredyty trudne i prywatne,

22 620-50-48.

To było dawno. W latach, gdy wielka dzielnica Wola sięgała krańców dzisiejszego Bemowa, jeszcze grubo przed wprowadzeniem reformy ustro-jowej miasta w 1994 r. Chyba w połowie lat osiemdziesiątych.

- O tu, jak się idzie Połczyń-ską, potem się skręca w stronę Nowej Huty. Tu, dosłownie, kawałek dalej – ręka pana Sta-nisława z Chrzanowa zatacza łuk. Jaka to była afera, panie! W telewizji pokazywali. Jakiś drań zostawił konia w stajni bez jedzenia, bez wody i wy-jechał sobie. Wariat jakiś czy co? Stworzenie rżało, wołało pomocy! To i dobrze, że ktoś wreszcie usłyszał. Ruch się zro-bił. Zaraz przyjechali z urzędu. Wtedy to jeszcze milicja była. No i tego biednego konia, pa-nie, zabrali. A tego właściciela to znaleźli, ale nie wiem, czy poszedł siedzieć, czy mu tyl-ko mandat wlepili. Ja to bym takiego chama cholernego, panie! Mhhh!

Tu ręce pana Stanisława, unoszą się synchronicznie, jak-by operowały kawałem grube-go kija, razem z… prawą nogą. Oj, cham by poleciał! Może dalej niż na posterunek albo i do kryminału! Diabli wiedzą, gdzie by wylądował.

- A po drugiej stronie Po-łczyńskiej – ciągnie dalej pan Stanisław, już spokojnie, no-stalgicznie - to kuźnia była, gdzie podkuwali konie. Bardzo potrzebna usługa na rogatkach miasta. Potem, jak zlikwidowa-li kuźnię, to jeszcze długo stał taki jakby kojec: dwa poprzecz-ne drągi, jeden obok drugiego, zawieszone na wysokości – ja wiem? - metr dwadzieścia, żeby koń się nie kręcił w czasie pod-kuwania. Z koniem, panie, to nie ma żartów.

Z innymi zwierzętami też nie. A jednak są sprawy bole-sne, nie do żartów. Jak moż-na wziąć zwierzaka w domu, a potem jakby nigdy nic po-rzucić, wywalić jak śmieć, wygnać na ulicę, wywieźć za miasto? Ci najbardziej bez-duszni – jeśli bezduszność da się stopniować - potrafią przy-wiązać gdzieś psa do drzewa. O młodych zwyrodnialcach lepiej nie mówić.

Zwyrodnienie werbalne, a więc może jeszcze odwra-calne, dało się zauważyć w niektórych komentarzach, po tym jak miesiąc temu zostało uruchomione przy ul. Wolskiej Okno życia dla zwierząt. Nie-obyczajne żarty. Emocje. Agre-sja i dowód, że tu i ówdzie i w

Internecie homo homini lupus, co się wykłada „człowiek czło-wiekowi wilkiem”.

Okna życia dla urodzonych, niechcianych dzieci działają, ratując życie i sumienia. Ale dla zwierzęcych podrzutków długo nie było miejsca w ludz-kiej świadomości. Dowodów aż nadto, do niedawna (miejmy nadzieję) także w niektórych hodowlach. Dlatego pozytyw-nie należy ocenić inicjatywę Stowarzyszenia.

Punkt działa przy ul. Wol-skiej 60 i jest prowadzony przez Stowarzyszenie Straż dla Zwie-rząt. - Mamy nadzieję, że osoby chcące pozbyć się czworonoga zaczną korzystać z naszego okna, zamiast wywozić go do lasu czy porzucać na ulicy – informuje Tom Justyniarski, rzecznik stowarzyszenia. – W naszym oknie zmieści się na-wet źrebak. I podkreśla, że do uruchomienia niecodziennego miejsca skłoniła strażników duża liczba zwierząt znajdo-wanych w lasach i na ulicach. Strażnicy skonstruowali bud-kę (na zdjęciu), zamontowali w niej czujnik, który powiada-mia dyżurnego o pojawieniu się zwierzaka. Podobne okno wcześniej działało w Krakowie przy Towarzystwie Opieki nad

Zwierzętami. Ale się nie przyję-ło. Czy na Woli wystarczy do-brej woli?

I jeszcze jedna refleksja. Decydując się na żywego fu-trzaka, biorąc go do domu, bierzecie za niego odpowie-dzialność. Także na ten nie-uchronny czas, który przyj-dzie, gdy pies czy kot, królik, świnka, chomik przestanie być radosnym, pociesznym, pełnym życia ulubieńcem domowników, a zamieni się w bezradną, niedołężną istotę wymagającą specjalnej troski i dobrego serca, ludzkiego. Rozumieją to nie wszyscy i nie wszyscy potrafią np. tygodnia-mi poszukiwać ulubieńca, któ-ry wiedziony instynktem albo świadomością (tak, tak) ludz-

Okno życia dla zwierząt na Woli

Okno dla źrebaka

kiego dwu- trzylatka wybierze się poznawać świat. Czasem te eskapady kończą się hap-pyenedem. Czy słyszeliście, że w Niemczech odnalazł się Po-ldi, zaginiony kot, po szesnastu latach! Do rozpoznania zwie-

rzęcia przyczynił się tatuaż, który znaleźli strażnicy leśni.

Dziś zwierzę można zaczi-pować. Także u nas w mieście, blisko domu.

Tekst i zdjęcie: Michał Borzymiński

Page 8: poludnie bemowo nr 6 z dnia 12 kwietnia 2012

Warszawa 02-624 ul. Puławska 136

tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

[email protected]

[email protected][email protected]: Andrzej Rogiński

"Południe"redaktor naczelny: Andrzej RogińskiRedaktor prowadzący wydanie:

Michał Borzymiński [email protected]

Redakcja czynna w pon. - czw. w godz. 9.00 - 17.00

pt. w godz. 9.00 - 16.00W tych godzinach

przyjmujemy także ogłoszenia.Łamanie, układ i oprawa graficzna:

Galder Grasfjord©Druk: PresspublicaISSN 2082-6516

Wydawca jest członkiem Warszawskiego Towarzystwa

Prasy LokalnejRedakcja nie odpowiada za treść ogło-szeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych

tekstów oraz zmian tytułów.Teksty sponsorowane oznaczamy

skrótem TS

Następny numer ukaże się 26 kwietnia 2012 r.

- Lepiej siedzieć w domu - mówi długowłosy młodzie-niec, syn pani Danusi, sąsiadki z przeciwka, do długowłosego, ale już mocno przerzedzonego mężczyzny po pięćdziesiątce, gdy składają sobie życzenia świąteczne po przegranym w Wielki Piątek meczu Przy-szłości Włochy 1 do 5 z Ożaro-wianką (na zdjęciu zawodnicy opuszczają boisko po meczu).

Na trybunach wuwuzele. Typ, co dmucha w trąbę i robi to jak za najlepszych czasów żyleciarze na Łazienkowskiej, bo wygrywa pewien motyw stadionowy, kończy i przecho-dzi w recytatyw: „Tak się ba-wi O-ża-rów!”

Trzech przechodzących chło-paków, takich po trzynaście--czternaście lat, nie może po-wstrzymać śmiechu. Blondynek w szarej bluzie zaśmiewa się do rozpuku: Ale żyleta!

Z boiska wieje smutkiem dla kibiców gospodarzy, choć at-mosfera wiosenna, piknikowa. Było zimno, ale kilku ojców przyprowadziło ciepło okutane dzieci.

Krzysztof Szczęsny, sekretarz klubu Przyszłość, z olimpijskim spokojem prowadzi konferan-sjerkę, komunikując przez me-gafon zmiany na boisku. Dużo koloru żółtego i czerwonego (kartki). Przyszłość zobaczyła więcej kartek - i aż dwie czer-wone. Ożarowianka zdobywa-ła bramki. Po każdej sytuacji komunikat. Bramkę zdobył…

Boisko opuścił… Dziękujemy zawodnikowi nazwisko, imię… za grę. Jedyną bramkę dla Przy-szłości strzelił Kuba Zapaśnik w 37 minucie spotkania.

W lidze okręgowej są „za-wodowcy”… wielozawodowi. Pracują. Na tym poziomie kwa-lifikacji sportowych i w tym miejscu kariery nie są w stanie utrzymać się z futbolu. Do pra-cy czasami daleko. Nawet sa-mochodem czas przejazdu po-żera godziny, które zamienione

na trening wytrzymałościowy, techniczny, taktyczny może da-łyby lepsze wyniki na boisku.

Mecz na Rybnickiej zapo-wiadał się jako hit 21. kolejki

warszawskiej ligi okręgowej. W końcu miało to być spotka-nie trzeciej i czwartej drużyny w tabeli. Różnica tylko jednego punktu między rywalami pod-bijała stawkę meczu. Prognozy przedmeczowe zapowiadały remis ze wskazaniem na gospo-darzy. Do piątku obie drużyny

strzeliły tyle samo goli. Za Oża-rowianką przemawiała lepsza obrona, a może tylko szczęście boiskowe. Drużyna z Ożaro-wa straciła o dziewięć bramek

mniej. To było memento mori dla Przyszłości!

W meczu Olimpii Warszawa – wicelidera tej samej grupy - z ostatnią w tabeli Błonianką wydawało się, że nietrudno obstawiać zwycięzcę. Olimpia szła jak burza. Na wiosnę w trzech kolejnych meczach zdo-

była komplet punktów. W mi-nionym sezonie w Błoniu lepsi byli piłkarze z ul. Górczewskiej. O tym, że w okręgówce walczy się do końca, dowodzi gol na 2:1 dla Olimpijczyków, który wtedy padł dopiero w ostatniej minucie.

O ile Przyszłość powaliły czerwone kartki – po usunię-ciu z boiska bramkarza, między słupkami stanął junior, Olimpia do Błonia pojechała już… z kartkami. Z poprzednich me-czów. Kilku graczy, którzy dla Olimpii „robią różnicę”, nie mo-gło wyjść na boisku w Błoniu. - Mamy szeroką kadrę i nie po-winno być problemu z wysta-wieniem zespołu – powiedział trener Jarosław Lewandowski. Nadzieje na kolejne punkty Olimpii w Błoniu spełzły na niczym. Trzeba poczekać do następnej kolejki.

- Na ulicy Urszuli, na którą jest wyjście ze stadionu, nie należy się dziwić, gdy po me-czu Przyszłości pyta człowiek człowieka: kto wygrał? Lokal-na społeczność jest bardziej hermetyczna i nie zagna się tu przypadkowy przechodzień. Co innego u zbiegu Górczew-skiej i Prymasa Tysiąclecia na Olimpii, prawie w Centrum. Tam kibice rozpływają się. Czy po drugiej stronie estakady, w apartamentowcu na Sokołow-

skiej ktoś wie, kto grał i o co?W zachodniej części miasta,

jeśli interesujecie się futbolem, warto wybrać się na zawody z udziałem RKS Okęcie na Ra-darową, do Ursusa na mecze lokalnego klubu sportowego przy ul. Sosnkowskiego. Przy Oświatowej na Bemowie grają chłopaki ze Świtu (rok założe-nia 1923!). Albo na Sarmatę z Woli. Ale nie na Wolską 77. Bo tam na stadionie rośnie trawa i… drzewa, a wokół toczy się gra… o ziemię i budowę. Klub zasłużony i utytułowany m.in. dzięki Elwirze Seroczyńskiej (łyżwiarstwo szybkie), lekko-atletom Januszowi Kusocińskie-mu i Andrzejowi Badeńskiemu, kolarzowi Stanisławowi Króla-kowi, Wojciechowi Drzyzdze – siatkarzowi i Krzysztofowi Do-whaniowi, trenerowi czołowych polskich bramkarzy: Szczęsne-go (ojca), Boruca i Fabiańskie-go, walczy o ligowy byt gdzie indziej. Właściwie wszystkie mecze gra na wyjeździe; jako gospodarz na Bemowie. I czym ma się cieszyć publiczność lo-kalna? Miejscowym planem zagospodarowania przestrzen-nego, który ma zagwarantować odpowiedni (?) udział funkcji sportowej, jeśli chodzi o prze-znaczenie terenu.

Tekst i zdjęcie: Michał Borzymiński

Bawi się kto wygrywa

dokończenie ze strony 2Przy bardziej sprzyjającej

aurze, na odkrytych torach też nie jeździmy dłużej niż godzinę, żeby nie psuć techniki jazdy, po-nieważ w hali jeździ się zupełnie inaczej.

- W wywiadzie udzielonym „Południu” tuż po igrzyskach powiedziała Pani, że na spo-tkaniu z Hanną Gronkiewicz--Waltz będziecie rozmawiać m.in. „o możliwości odblo-kowania budowy hali na Ste-gnach”. Czy do takiej rozmo-wy doszło? Co powiedziała pani prezydent?

- Odbyło się uroczyste śniadanie u pani prezydent. Poruszałyśmy ten temat. Od-powiedź była wymijająca, a przyciśnięta nieco przez nas Hanna Gronkiewicz-Waltz po-wiedziała w końcu, że teraz priorytetem jest EURO 2012, a później zobaczymy...

- Czy na najbliższych igrzy-skach olimpijskich też zdobę-dziecie medal?

- Zawsze staramy się koncen-trować na tym, co robimy aktu-alnie, i nie wybiegamy daleko w przyszłość. Nie mamy do-brych warunków treningowych, ale jesteśmy wszystkie bardzo waleczne i pomimo różnych trudności nie pękamy. Myślę, że jeśli będziemy wszystkie zdrowe, to przyszły przedolim-pijski sezon zapowiada się bar-dzo obiecująco. A to ten sezon

pokaże, na co nas stać, i po-zwoli na to, by całkiem realnie ocenić nasze szanse. Myślę, że każdy, kto jedzie na igrzyska, potencjalnie jedzie po medal. Tak! My chcemy zdobyć medal dla Polski i uważam, że stać nas na to. Ja kocham ten sport i ko-cham odnosić sukcesy. Myślę, że pozostałe dziewczyny po-wiedziałyby to samo.

- Kiedyś powiedziała Pani dziennikarzom „Południa”, że po zakończeniu kariery zawodniczej chce Pani zostać trenerką albo menedżerem sportowym. Czy coś się od tamtego czasu zmieniło?

- Nic się nie zmieniło. Świad-czą o tym choćby moje studia. Ostatecznie zrezygnowałam z krakowskiej AWF. Obecnie jestem na drugim roku Wyż-szej Szkoły Sportu i Turystyki w Pruszkowie.

- Pytam nie bez powodu, ponieważ mamy dla Pani pewną propozycję. W ub. roku w ramach akcji „Lato w mieście” pod medialnym patronatem „Południa” zor-ganizowaliśmy tu na Torze Stegny konkurs dla dzieci i młodzieży w ustanawianiu i biciu rekordów w liczbie przejechanych okrążeń toru w jeździe rekreacyjnej na rolkach. Jazda na rolkach to naturalny element pani tre-ningu w sezonie letnim. Co by Pani powiedziała na to,

aby w tym roku ta impreza oficjalnie nazywała się „Kon-kurs o puchar Katarzyny Woźniak”?

- Nie muszę się długo za-stanawiać. Jestem wręcz za-szczycona taką propozycją. Słyszałam dużo o tym konkur-sie oraz o podobnym konkur-

sie, który zorganizowaliście państwo w jeździe na łyżwach podczas ferii zimowych. Uwa-żam, że to świetny pomysł. Jestem w stanie bardzo dużo zrobić dla dzieci i ogromnie wiele dla młodzieży w celu odciągnięcia ich od kompute-rów i zachęcenia do czynnego uprawiania sportu. Zimowe-

mu konkursowi bacznie przy-patrywali się trenerzy WTŁ i dostrzegli wiele młodych talentów. Z niektórymi już rozmawiali. Niestety, te mło-de osoby nie chcą wyczynowo uprawiać sportu. Co innego wystartować w takim kon-kursie, jak wasz, a co innego

zdecydować się na regularne treningi i inne związane z tym wyrzeczenia. To smutne, ale nie należy się tym zniechę-cać. Deklaruję, że w wakacje, między zgrupowaniami, każ-dego dnia będę obecna na Torze Stegny. Będziemy teraz wspólnie łowić talenty. Koń-czymy sezon z końcem marca.

Już w kwietniu jestem gotowa jeździć do warszawskich szkół, spotykać się z dziećmi i mło-dzieżą i reklamować ten kon-kurs, jako jedną z wielu możli-wości spędzania wolnego czasu w Warszawie podczas wakacji oraz przekonywać, że jest to opcja szczególnie atrakcyjna.

Jestem przekonana, że razem jesteśmy w stanie wykonać ka-wał bardzo dobrej roboty dla polskiego sportu.

- Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesu w finale dru-żynowego Pucharu Świata.

- Ja również dziękuję.Fot. Leonard Karpiłowski

Nie pękamy