poludnie srodmiescie nr18 (100) 111110

8
l Powiśle protestuje - str. 5 l Kopff: Czego chcą Polacy - str. 3 l Nowości prawa spadkowego - str. 5 l www.POLUDNIE.com.pl ISSN 2082 - 6540 Rok VI nr 18 (100) l 10 LISTOPADA 2011 l Bezpłatnie UWAGA! WSPÓLNOTY MIESZKANIOWE planujące podłączenie do sieci cieplnej SPEC: tylko do końca roku projekty przyłączy, węzłów cieplnych i doposażenia w instalacje CO i CWU nawet 60% taniej. Oferta nie dotyczy budynków podłączonych do węzłów grupowych Informacje pod nr tel.: 22 886-44-39 lub e-mail: [email protected] www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Glos gazetapoludnie.bloog.pl Doktor Ryszard Mikołajew- ski, laryngolog od blisko 20 lat pracujący z osobami niedosły- szącymi, wyjaśnia jakie korzy- ści przynosi jego pacjentom noszenie małych, prawie niewi- docznych i bardzo dyskretnych aparatów słuchowych Oticon Intiga, dostępnych w ofercie sieci gabinetów protetyki słu- chu Fonikon. Południe: Panie Doktorze, czym Oticon Intiga różni się od innych dostępnych apara- tów słuchowych? dokończenie na stronie 4 Wstydzisz się wielkiego aparatu słuchowego? Już nie musisz! DZIELNICA BIELANY Kultura Sport Biblioteka Teatr Rekreacja Mediateka Biblioteka Publiczna im. Stanisława Staszica w Dzielnicy Bielany m.st. Warszawy zaprasza 19 listopada 2011 na Pierwsze Urodziny Mediateki START-META Warszawa – Bielany ul. Szegedyńska 13a w programie 10.00 - Uroczyste podsumowanie roku działalności placówki Teatrzyk dla Dzieci, bajkowy Bal Przebierańców 12.00 - Gra w kręgle - Turniej na konsoli Wii, 13.00 - Rozstrzygnięcie konkursów, wręczenie nagród, loteria dla czytelników 14.00 - Koncert zespołu Viva La Musica 15.00 – Słodka niespodzianka Stacja Muranów Zaznacz w kalendarzu week- end 16-18 grudnia. Dowiedz się, czy w Twojej okolicy ktoś, coś, jakieś miejsce, instytucja, a nawet podwórko potrzebuje pomocy. Namów innych ludzi do działania, zapytaj o ich pomysły. Spotkajcie się ze sobą, pomóżcie komuś na Święta. Kiermasz Po- mysłów odbędzie się 14. listo- pada w Stacji Muranów o godz. 17.30. Przyjdźcie z pomysłami, z sąsiadami, razem będziemy szukać sposobów, jak zorgani- zować Podwórkową Gwiazdkę w Waszym sąsiedztwie. Wię- cej: podworkowagwiazdka@ gmail.com, 606743302 Piosenka kabaretowa Staromiejski Dom Kultury w Warszawie organizuje otwar - ty Mazowiecki Konkurs Piosenki Kabaretowej im. Jeremiego Przybory. Zgłoszenia do 15 listo- pada, przesłuchania osób zakwa- lifikowanych 3 grudnia, a kon- cert finalistów nazajutrz. Więcej: www.konkurspiosenki.sdk.pl Koncert Niepodległości 11 listopada, godz. 20.00 w Muzeum Powstania Warszaw- skiego odbędzie się III Koncert Nie- podległości. Prezentowane będą współczesne aranżacje kanonów polskiej pieśni patriotycznej. dokończenie na stronie 6 Rakieta i mikrofon Z Bohdanem Tomaszew- skm – legendą polskiego teni- sa i dziennikarstwa rozmawia Dariusz Maciejewski - Czy prócz tego, że od wie- lu lat na kortach Warszawian- ki odbywa się Turniej o Pu- char Tomaszewskiego, może Pan powiedzieć o innych jesz- cze związkach z Mokotowem? - Urodziłem się w Warszawie, ale nigdy nie mieszkałem na Mokotowie. Mieszkałem kiedyś w Śródmieściu, na Czerniakowie i na Saskiej Kępie. Obecnie znów mieszkam w Śródmieściu. Ale do Mokotowa mam ogromny sen- tyment z okresu okupacji. Moje środowisko konspiracyjne to wspaniałe dziewczęta i wspaniali chłopcy, którzy mieszkali przy ul. Łowickiej oraz Fałata. Często więc tam bywałem. dokończenie na stronie 8 James Madison Dzień 1 listopada skłania do refleksji. Każdy może za- służyć na wdzięczną pamięć. Do takich, którym należy się pomnik, niewątpliwie należy James Madison, konstruktor polityki amerykańskiej, spraw- dzającej się od ponad dwustu lat i pozostającej do dzisiaj nie- doścignionym obywatelskim wzorem. Nazwę Madison, mało kto kojarzy w Polsce inaczej niż z bokserską walką Gołoty w Madison Square Garden, ale dla nowożytnej demokra- cji nazwisko Jamesa Madisona jest tym, kim był dla ekono- mii Adam Smith (współczesny zresztą Madisonowi), autor metafory o niewidzialnej ręce rynku w gospodarce kapitali- stycznej. Madison, to dwukrot- ny prezydent USA (1809-1817) i przede wszystkim ojciec Kon- stytucji Stanów Zjednoczo- nych Ameryki, zrodzonej tak naprawdę w genialnej głowie tego wybitnego męża stanu, który patronuje halom, ulicom, szkołom, atomowym okrętom podwodnym itd. Stolicą stanu Wisconsin jest miasto Madison. Myśl polityczna Jamesa Ma- disona legła u podstawy two- rzącego się wówczas w Ameryce nowoczesnego, demokratyczne- go państwa. dokończenie na stronie 3

Upload: poludnie-andrzej-roginski

Post on 24-Mar-2016

254 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

Poludnie Glos Srodmiescia Bielan Zoliborza nr 18 (100) z dnia 10112011

TRANSCRIPT

Page 1: Poludnie Srodmiescie nr18 (100) 111110

l Powiśle protestuje - str. 5 l Kopff: Czego chcą Polacy - str. 3 l Nowości prawa spadkowego - str. 5 l www.POLUDNIE.com.pl

ISSN 2082 - 6540

Rok VI nr 18 (100) l 10 LISTOPADA 2011 l Bezpłatnie

UWAGA! WSPÓLNOTY MIESZKANIOWE

planujące podłączenie do sieci cieplnej SPEC:

tylko do końca roku projekty przyłączy, węzłów cieplnych i doposażenia w instalacje

CO i CWU nawet 60% taniej.Oferta nie dotyczy budynków

podłączonych do węzłów grupowych

Informacje pod nr tel.: 22 886-44-39 lub e-mail: [email protected]

www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Glos gazetapoludnie.bloog.pl

Doktor Ryszard Mikołajew-ski, laryngolog od blisko 20 lat pracujący z osobami niedosły-szącymi, wyjaśnia jakie korzy-ści przynosi jego pacjentom noszenie małych, prawie niewi-docznych i bardzo dyskretnych aparatów słuchowych Oticon

Intiga, dostępnych w ofercie sieci gabinetów protetyki słu-chu Fonikon.

Południe: Panie Doktorze, czym Oticon Intiga różni się od innych dostępnych apara-tów słuchowych?

dokończenie na stronie 4

Wstydzisz się wielkiego aparatu słuchowego? Już nie musisz!

DZIELNICA BIELANY Kultura Sport Biblioteka Teatr Rekreacja Mediateka

Biblioteka Publiczna im. Stanisława Staszica w Dzielnicy Bielany m.st. Warszawy

zaprasza19 listopada 2011

naPierwsze Urodziny Mediateki START-METAWarszawa – Bielany ul. Szegedyńska 13a

w programie

10.00 - Uroczyste podsumowanie roku działalności placówki Teatrzyk dla Dzieci, bajkowy Bal Przebierańców 12.00 - Gra w kręgle - Turniej na konsoli Wii,13.00 - Rozstrzygnięcie konkursów, wręczenie nagród, loteria dla czytelników14.00 - Koncert zespołu Viva La Musica 15.00 – Słodka niespodzianka

Stacja MuranówZaznacz w kalendarzu week-

end 16-18 grudnia. Dowiedz się, czy w Twojej okolicy ktoś, coś, jakieś miejsce, instytucja, a nawet podwórko potrzebuje pomocy. Namów innych ludzi do działania, zapytaj o ich pomysły. Spotkajcie się ze sobą, pomóżcie komuś na Święta. Kiermasz Po-mysłów odbędzie się 14. listo-pada w Stacji Muranów o godz. 17.30. Przyjdźcie z pomysłami, z sąsiadami, razem będziemy szukać sposobów, jak zorgani-zować Podwórkową Gwiazdkę w Waszym sąsiedztwie. Wię-cej: podworkowagwiazdka@ gmail.com, 606743302

Piosenka kabaretowa

Staromiejski Dom Kultury w Warszawie organizuje otwar-ty Mazowiecki Konkurs Piosenki Kabaretowej im. Jeremiego Przybory. Zgłoszenia do 15 listo-pada, przesłuchania osób zakwa-lifikowanych 3 grudnia, a kon-cert finalistów nazajutrz. Więcej: www.konkurspiosenki.sdk.pl

Koncert Niepodległości

11 listopada, godz. 20.00 w Muzeum Powstania Warszaw-skiego odbędzie się III Koncert Nie-podległości. Prezentowane będą współczesne aranżacje kanonów polskiej pieśni patriotycznej.

dokończenie na stronie 6

Rakieta i mikrofonZ Bohdanem Tomaszew-

skm – legendą polskiego teni-sa i dziennikarstwa rozmawia Dariusz Maciejewski

- Czy prócz tego, że od wie-lu lat na kortach Warszawian-ki odbywa się Turniej o Pu-char Tomaszewskiego, może

Pan powiedzieć o innych jesz-cze związkach z Mokotowem?

- Urodziłem się w Warszawie, ale nigdy nie mieszkałem na Mokotowie. Mieszkałem kiedyś w Śródmieściu, na Czerniakowie i na Saskiej Kępie. Obecnie znów mieszkam w Śródmieściu. Ale do

Mokotowa mam ogromny sen-tyment z okresu okupacji. Moje środowisko konspiracyjne to wspaniałe dziewczęta i wspaniali chłopcy, którzy mieszkali przy ul. Łowickiej oraz Fałata. Często więc tam bywałem.

dokończenie na stronie 8

James Madison

Dzień 1 listopada skłania do refleksji. Każdy może za-służyć na wdzięczną pamięć. Do takich, którym należy się pomnik, niewątpliwie należy James Madison, konstruktor polityki amerykańskiej, spraw-dzającej się od ponad dwustu lat i pozostającej do dzisiaj nie-doścignionym obywatelskim wzorem. Nazwę Madison, mało kto kojarzy w Polsce inaczej niż z bokserską walką Gołoty w Madison Square Garden, ale dla nowożytnej demokra-cji nazwisko Jamesa Madisona jest tym, kim był dla ekono-mii Adam Smith (współczesny zresztą Madisonowi), autor metafory o niewidzialnej ręce rynku w gospodarce kapitali-stycznej. Madison, to dwukrot-ny prezydent USA (1809-1817) i przede wszystkim ojciec Kon-stytucji Stanów Zjednoczo-nych Ameryki, zrodzonej tak naprawdę w genialnej głowie tego wybitnego męża stanu, który patronuje halom, ulicom, szkołom, atomowym okrętom podwodnym itd. Stolicą stanu Wisconsin jest miasto Madison.

Myśl polityczna Jamesa Ma-disona legła u podstawy two-rzącego się wówczas w Ameryce nowoczesnego, demokratyczne-go państwa.

dokończenie na stronie 3

Page 2: Poludnie Srodmiescie nr18 (100) 111110

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan2

W okresie dorastania chyba każdy zbierał stare monety, pudełka po zapałkach, albo znaczki pocztowe. Pamiętam ten okres z własnego dzieciń-stwa. Z uśmiechem na twarzy wspominam też, jak wymie-nialiśmy się z kolegami swoimi zbiorami.

Chociaż zmieniają się po-kolenia, niektóre z zainte-resowań pozostają żywe. Przechodząc przez osiedle dostrzegam obrazki jakby za-trzymane w kadrze. Niczym przed laty chłopcy wymieniają się znaczkami i z dumą poka-zują swoje zbiory. Niektórzy z nich są w wieku szkolnym, inni jeszcze młodsi. Przy oka-zji mam bezpośredni dowód, że zainteresowania najmłod-szego pokolenia nie zawsze są niebezpieczne. Mimo to myślę sobie, że nie zaszkodzi pomagać w umacnianiu takich zamiłowań. Ostatnio wykorzy-stano ku temu świetną oka-zję w bielańskiej Mediatece. Z myślą o najmłodszych posta-nowiono uczcić przypadający w październiku Dzień Listo-nosza i Znaczka Pocztowego. W obchodach wzięły udział dzieci z Przedszkola „Bajeczka” oraz „Mali Optymiści” z przed-szkola nr 306. O pracy listo-

nosza i znaczkach pocztowych opowiadała w zajmujący spo-sób pani Katarzyna Boryczko. Podzieliła się również swoją wiedzą pracownika Poczty Pol-

skiej i szczegółowo wyjaśniła, jaką drogę musi przebyć prze-syłka pocztowa od nadawcy do adresata. Każde dziecko mogło też samodzielnie przy-stawiać okolicznościowe stem-ple i otrzymało pamiątkowy bloczek znaczków.

Jak zawsze, gdy w Media-tece gośćmi są najmłodsi, naj-

ważniejsza była jednak dobra zabawa. Podczas spotkania czytano o przygodach najbar-dziej znanego dzieciom listono-sza - Pata i śpiewano piosenki.

Były również konkurencje. W sportowym klimacie odbył się rzut do skrzynki pocztowej i konkurs plastyczny polegają-cy na wykonaniu Big Znaczka o wymiarach 3 x 6 metrów.

Sądzę, że dzieci nie zapomną tego dnia bardzo długo. Pra-cownicy Mediateki wykonali świetną pracę. Dzięki nim dzie-

ci mogły dowiedzieć się wiele ciekawego o poczcie, znacz-kach, a przy okazji u niektórych z nich rozpaliły się być może nowe zainteresowania.

Zapraszając do Mediateki na kolejne imprezy dodam, że nie tylko jako zastępca burmistrza, ale jako rodzic uważam, iż or-ganizowanie takich imprez nie jest marnowaniem czasu.

Grzegorz Pietruczuk, zastępca burmistrza Dzielnicy

Bielany m.st. Warszawy www.grzegorzpietruczuk.pl

Mediateka dla najmłodszych

Dzień znaczka

Kolejny wielki spęd polityków Eurostrefy i całej Unii przyniósł – jak poprzednie zresztą – krót-ki, jednodniowy okres euforii, trochę dłuższy (kilkudniowy) okres umiarkowanego zadowo-lenia, że jakieś decyzje zostały powzięte, a wreszcie okres re-fleksji, że właściwie niewiele się

zmieniło. No, powiedzmy, poza oficjalnym oświadczeniem, że przedstawiciele instytucji Euro-strefy będą chodzić z kapelu-szem po prośbie. Sto miliardów euro tutaj, 50 miliardów tam i być może uzbiera się bilion, który będzie robić wrażenie na rynkach finansowych.

Przypuszczam jednak, że nie będzie. Pomijając greckie ple-biscytowe interludium, czyta się opinie, że cudowne rozmno-żenie pieniędzy z EFSF, gdyby fundusz miał stać się fundu-szem gwarancyjnym, gwaran-tującym 20 proc. strat na obli-gacjach skarbowych słabeuszy Eurostrefy z Grecją na czele, byłby dalece niewystarcza-jący. Historia wcześniejszych przypadków niewypłacalności państw wskazuje wyraźnie, że straty posiadaczy obligacji skarbowych tych państw sięga-ły przeciętnie 50 proc. i więcej. Gwarancje EFSF nie zlikwido-wałyby więc obaw i panicznych reakcji wierzycieli.

Jedno, co udało się podczas tego spędu, to – jak to określali mało refleksyjni żurnaliści – zwy-cięstwo nad bankami, które zmu-szono do „dobrowolnego” zaak-ceptowania właśnie 50 proc. strat na greckich obligacjach. Ale to jest iście pyrrusowe zwy-cięstwo. Bowiem te same banki będą musiały podnieść poziom rezerw ostrożnościowych w ob-liczu zmniejszonych zysków. Jak im zabraknie pieniędzy, to będą musiały z czapką w ręku przyjść do rządów.

No i wreszcie zdroworozsąd-kowe pytanie: komu banki po-życzają pieniądze, kupując ob-ligacje skarbowe? Ano właśnie swoim „zwycięzcom”, czyli pań-stwom. Około 80 proc. obliga-cji skarbowych państw europej-skich jest kupowanych przez banki (inaczej niż w USA, gdzie ten udział banków jest paro-krotnie niższy). A więc banki, osłabione kapitałowo przez rządy (i ewentualnie wspar-te kapitałowo przez te same rządy!), będą z kolei kupować obligacje skarbowe, wspierając z kolei rządy w ich rozpaczli-

wych próbach kontynuacji życia ponad stan jeszcze przez kolej-nych parę lat. Szacuje się, że tylko Włochy i Hiszpania potrzebować będą w najbliższych trzech latach ty-siąc miliardów euro, aby zrolo-wać swoje dobiegające terminu wykupu długi i zaciągnąć nieco nowych.

W dodatku europejskie banki mają swoje własne pro-blemy egzystencjalne, gdyż finansują się bardziej niż banki innych krajów na rynku mię-dzybankowym, który kurczy się coraz bardziej i staje się coraz bardziej selektywny. Ist-ny kontredans, w którym raz banki, raz państwa ukazują się z kapeluszem w ręku, szukając pieniędzy na kontynuację swej egzystencji w dotychczasowym kształcie.

Prezes związku banków niemieckich powiedział po ostatnim eurospędzie, że dys-kutuje się tematy zastępcze. Bo prawdziwy temat to ten, że nie stać nas już na finansowanie państwa opiekuńczego w jego obecnym kształcie. Dodam od siebie: patologicznym kształcie. Czyli manny z nieba spadającej na wszystkich, którzy się jej do-magają, bez żadnych zobowią-zań ze strony wspomaganych, by też przyczynili się do wzro-stu „bochenka” owej manny, z której tak szczodrze korzysta-ją. Nic dziwnego, że – nie czu-jąc żadnych zobowiązań wobec reszty obywateli – „oburzeni” czy raczej odurzeni „socjalem” protestują, gdy tej manny spa-dać zaczyna trochę mniej.

Jan Winiecki

Felieton ekonomiczno-polityczny

Europa: tematy zastępcze i tematy realnerys. Monika Janowska

Rok w Radzie Dzielnicy W listopadzie 2010 r. wybrali

mnie Państwo po raz pierwszy do reprezentowania interesów Śródmieścia w Radzie Dzielni-cy. Szczególnie dziękuję miesz-kańcom Powiśla, Solca, Ujazdo-wa, Smolnej i Kopernika.

W ciągu roku nauczyłem się, że praca odpowiedzialnego radnego dążącego do sukcesu w reprezentowaniu mieszkań-ców, to nie jest łatwy kawałek chleba. Trzeba uparcie przedzie-rać się przez gąszcz przepisów razem z urzędnikami Miasta i Dzielnicy, aby osiągnąć za-kładany cel. Spośród 74 inter-pelacji, które złożyłem (w nie-których przypadkach dwu lub trzykrotnie mozolnie tłumacząc punkt widzenia mieszkańców), kilka spraw, które udało się rozwiązać, szczególnie budzi moją radość, jak np.: wspólna praca z Markiem Sołtysem i radną miejską Ewą Grupińską--Malinowską, której celem było wpisanie przez Miasto do planu finansowego budowy wind na most Poniatowskiego, tak by osoby niepełnosprawne i osoby starsze mogły wejść bez proble-mu na przystanki zlokalizowane na moście; zajęcie się przez Mia-sto problemem odholowywa-nia samochodów mieszkańców w przypadku okresowego zaka-zu parkowania.

Wspólnie z panią lekarz z uli-cy Kopernika, której odholowa-no prawidłowo zaparkowany

samochód, udało nam się prze-konać Miasto do informowania SMS-ami zainteresowanych mieszkańców o odholowywa-niu samochodów (Usługa: SMS Powiadomienie zapraszam do zapoznania się z nią na stronie internetowej Urzędu Miasta). W tym roku pragnę przekonać Straż Miejską do powiadamia-nia posiadaczy abonamentów mieszkańca o czasowych zaka-zach parkowania, przynajmniej na godzinę przed odholowy-waniem, tak by mieszkańcy nie płacili haraczu za czasowe blo-kowanie ulic przez Miasto,

Pomagałem pani Elżbiecie Wolffgram i paniom z Przed-szkola nr 44 na Ludnej 8 w ich działaniach i mozolnej pracy na rzecz powstania parku im. Janiny Porazińskiej na Powiślu. Z tym wiążę się miła historia, bo za tę pracę Towarzystwo Przyjaciół Warszawy wyróżniło mnie Złota Odznaką, za co bar-dzo dziękuję,

Wspólnie z panią Ireną Dań-kowską, właścicielką baru ka-wowego „Piotruś”, udało nam się przyspieszyć działania ZGN w zakresie remontu dachu ka-mienicy przy ul. Nowy Świat 20, bo pozostawienie tego pro-blemu do wiosny mogło grozić znacznymi zniszczeniami. Bar-dzo dziękuję pani Małgorzacie Mazur, Dyrektor ZGN, za po-traktowanie priorytetowo tego problemu.

Skutecznie interpelowałem w imieniu mieszkanek domu przy ul. Lipowej 5 w sprawie umożliwienia im dalszego pro-wadzenia prac nad upiększa-niem podwórka. Służby miejskie uznały jednak, że mieszkańcy nie dążą do czerpania korzyści z klepiska przed domem tylko chcą mieć piękne podwórko –

niby oczywiste, ale czasem trze-ba trochę negocjacji,

Wspierając działania Zielo-nego Mazowsza, które twardo walczyło o naziemne przejście dla pieszych łączące Dw. Centralny i pl. Defilad, udało nam się uzyskać zgodę wiceprezydenta Warszawy na utrzymanie tego przejścia. Trzeba pamiętać, że

dzięki temu rodzice z wózkami czy osoby poruszające się na wózkach nie muszą pokonywać uciążliwe-go toru przeszkód pod ulicą, żeby dostać się do centrum Warszawy,

Starałem się wspólnie z kibica-mi Legii Warszawa o powstanie parkingu przy ul. Czerniakow-skiej (tuż przed stadionem) na byłym placu składowania ma-

teriałów budowlanych. Doraź-ny parking powstał, ale jest on wykorzystywany okresowo i nie-stety nie wtedy, gdy gra Legia. Prosiłem również pana Wojewo-dę o niekaranie kibiców Legii Warszawa zamykaniem stadionu Legii za incydent w Bydgoszczy - niestety bez skutku.

dokończenie na stronie 6

Page 3: Poludnie Srodmiescie nr18 (100) 111110

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 3

10 bm. upływa termin złożenia deklaracji ZUS przez osoby prowadzące działalność gospodarczą nie zatrudniających pra-cowników i płacenia składek na ubezpieczenia społeczne i zdro-wotne (na drukach ZUS-DRA).

15 bm. upływa termin wpłaty składki na ubezpieczenie spo-łeczne i zdrowotne przez osoby prowadzące działalność gospo-darczą i zatrudniające pracowników.

20 bm. upływa termin:- wpłaty zaliczki na podatek dochodowy od przychodów ze

stosunku pracy, z pracy nakładczej i z wypłaconych zasiłków z ubezpieczenia społecznego;

- wpłaty zaliczki na podatek dochodowy od wypłaconych na-leżności innych niż ze stosunku pracy, tj. umów zlecenia, z praw autorskich.

Polska dziękujeWe wtorek, 1 listopada

o godz. 14.40 boeing 767 PLL LOT awaryjnie wylądował na Lotnisku im. Chopina. Lądowa-nie okazało się szczęśliwe. Nikt nie ucierpiał. Na pokładzie było 221 pasażerów i 10 człon-

ków załogi. Samolot rejsowy PLL LOT leciał z Nowego Yorku do Warszawy. W trakcie lotu załoga zgłosiła usterkę systemu hydraulicznego. Dowiedzieli-śmy się o tym od Marcina Piro-ga, prezesa PLL LOT.

- Samolot miał planowo wylądować o 13.35. Przez godzinę krążył nad Warsza-wą. O godz. 14.40 siadł na pasie – poinformował Prze-mysław Przybylski, rzecznik prasowy Lotniska Chopina w Warszawie. – Do następ-nego dnia, do 8.00, lotnisko

będzie zamknięte. Lądowanie awaryjne przebiegło pomyśl-nie i nikomu nic się nie stało. Wszyscy pasażerowie zostali ewakuowani. Nikt nie został ranny. Lotniskowi lekarze bada-ją pasażerów.

Okazało się, że przyczyną awarii było niewysunięcie się podwozia. Samolot krążył nad Warszawą z kilku powodów. Konieczny był czas na przy-gotowanie pasa startowego do awaryjnego lądowania. Na pasie została położona „po-duszka” ze specjalnej substan-cji gaśniczej, której zadaniem było zmniejszyć tarcie oraz dostarczyć dwutlenek węgla w związku ze snopem iskier, które powstają w wyniku tarcia kadłuba o pas lotniska. Pilot samolotu odczytuje wskaźniki

i nie może zobaczyć, czy podwo-zie faktycznie nie wysunęło się. To zobaczyć mogły służby na-ziemne lotniska. Widzieli to też piloci dwóch wojskowych F-16.

Dwa F-16 z 32 wystartowały z bazy Lotnictwa Taktycznego

w Łasku w ramach dyżuru bo-jowego. Jak powiedział rzecz-nik prasowy Dowództwa Sił Powietrznych ppłk Robert Ku-pracz, jeżeli jakikolwiek samolot lub śmigłowiec ma problemy w polskiej strefie powietrznej, automatycznie jest podrywana do lotu para dyżurna myśliw-ców. Jej zadaniem jest nawią-zać kontakt z załogą i pomóc w rozwiązaniu problemów. Piloci wojskowi poinformowali załogę boeinga, że podwozie nie wyszło. Wówczas zostały wdrożone odpowiednie pro-

cedury. Gdy samolot doleciał do Warszawy miał 7 t paliwa. Przez kilkadziesiąt minut sporo spalił. Podczas lądowania miał już tylko 3 t paliwa.

Lotnisko i załoga przygo-towały się do awaryjnego lą-dowania samolotu bez wysu-niętego podwozia. Wiele osób musiało wykonać perfekcyjnie swoje czynności. Stawką było życie pasażerów i załogi.

O godz. 14.40 samolot do-tknął pasa lotniska i sunął pewnie po ułożonej na nim substancji gaśniczej. W trak-cie przesuwania się statku powietrznego po pasie widać było snopy iskier, a nawet pło-mienie. Wzdłuż trasy ustawione były wozy bojowe lotniskowej straży pożarnej. Po zatrzyma-niu się samolotu nastąpiła błyskawiczna ewakuacja pasa-żerów.

Samolot prowadzili kapitan Tadeusz Wrona i I pilot Jerzy Szwarc.

- Duży szacunek dla naszych pilotów. Wszystkie procedury w samolocie zadziałały. Nie było paniki na pokładzie. Uznanie dla załogi. Duży profe-sjonalizm – powiedział Marcin Piróg, prezes PLL LOT. – Dzię-kuje wszystkim.

- Pilotował kpt. Tadeusz Wrona, znakomity szybownik. To lądowanie było majstersz-tykiem – stwierdził znany pilot kpt. Jerzy Makula.

Lotnisko zostało zamknięte

do następnego dnia. Sprawą zajęła się Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotni-czych.

Bronisław Komorowski, prezydent RP złożył publicznie podziękowanie pilotom, służ-bom lotniska, a także pasaże-rom, którzy – jak dowiedział się od kpt. Tadeusza Wrony – współdziałali z załogą.

- Tu nic się nie udało. To za-działał system. Zdjęcia z awa-ryjnego lądowania obiegną cały świat. Będą świadczyły dobrze o pilotach, o polskim przewoźniku. Sprawdzili się lu-dzie. Im wszystkim w imieniu całej Polski dziękuję – powie-dział Bronisław Komorowski.

Andrzej Rogiński Fot. Marcin Młodzianko/

Lotnisko Chopina

Otwarcie nowego sezonu w okrągłym gmachu na Wiej-skiej napawa nas nadzieją, że popłyną do nas stamtąd sło-wa wiekopomne, od lat ważne dla narodu i cenne dla przy-szłych, a niekiedy i przeszłych pokoleń. To tam kwiat polskiej myśli politycznej zastanawiać się będzie, co uczynić dla do-bra ogółu, jak zadośćuczynić aspiracjom społeczeństwa, w jaki sposób ulżyć biednym lub bogatym, jak wieść mło-dzież ku lepszej przyszłości i jak zapewnić naszemu krajo-wi poczesne miejsce w Euro-pie, świecie oraz w kosmosie. Każdy z występujących na sejmowej trybunie posłów musi zatem nauczyć się odpo-wiednich formułek, ułatwiają-cych dotarcie do świadomości słuchaczy prostej prawdy: że wie o czym mówi i w czyim imieniu występuje. Zasadni-czo wystarczy powoływać się na znajomość z narodem, ar-tykułowaną prostą inwokacją: „Wiem, czego chcą Polacy...” i zaraz potem można wygła-szać dowolną bzdurę.

Ci, którzy z bolesną determi-nacją śledzą oratorskie wyczy-ny sejmowych krasomówców, jeszcze przed rozpoczęciem

obrad dowiedzieli się, że Pola-cy natychmiast chcą, by Polska była solidarna. To nieco wy-świechtane hasełko, nic zresz-tą nieznaczące, tym razem nie dotyczy solidarności z namio-towymi koczownikami spod pałacu prezydenckiego, lecz z wyrzuconymi z PiS-u europar-lamentarzystami. Solidarność z nimi zadeklarowało aż 16 posłów, oczywiście w imieniu całego narodu, który jeszcze nie bardzo się zorientował, o co chodzi w tej awanturze, bo pokrętne wyjaśnienia, że w tej secesji idzie o jedność i zwycięstwo prawicy nie są zbyt wiarygodne.

To dopiero początek speł-niania oczekiwań Polaków. Wkrótce dowiemy się od po-słów Palikota, że pragniemy zdejmowania krzyży i sekulary-zacji dóbr kościelnych, Leszek Miller udowodni niechybnie, jak bardzo potrzeba nam praw-dziwej lewicy, pisowcy wyrażą powszechne żądanie narodu, aby nieudolny rząd Tuska szlag trafił, a sam premier zapewni, że życzenia pod jego adresem będą spełnione w 100, 200 a nawet w 1000-u procentach – jak to zwykle na początku kadencji.

Najdz iw -niejsze jest to, że Polacy dowiadują się o tym, czego chcą, dopiero od swych parla-mentarnych przedstawicieli. Bo tak, na co dzień, w prywatnych rozmowach konstatujemy, że nasze oczekiwania nie są zbyt oryginalne. Wszyscy chcieliby zapewne zdrowia, pieniędzy i spokoju – czyli rzeczy, których polski parlament nie jest w sta-nie im zagwarantować. Choć – pardon - ostatnio rząd i parla-ment dał nam jednak od siebie odetchnąć i tylko zdegustowani brakiem świeżych wiadomości dziennikarze rozpaczliwie łkali jak w VIII trenie J. Kochanow-skiego: ”Gdzie jest premier?” Fakt, zniknął na czas jakiś, ale społeczeństwo niespecjalnie się tym „niknieniem” zatrwożyło, ponieważ pustki w ten sposób uczynione nie były wielkie. Zguba się wreszcie odnalazła i znowu wszystko wraca do nor-my. Niestety.

Nadchodzące lata, w któ-rych obędziemy się bez wybo-rów, mają nam przynieść więcej wszystkiego. W rządzie ma być więcej odważnych ministrów, co wróży częstsze zmiany na stanowiskach, w opozycji wię-cej demokracji dzięki ograni-czaniu wszechwładzy satrapy Kaczyńskiego, ma być też więcej autostrad, unijnych do-tacji, publicystów i dziennika-rzy, więcej Palikota i tańców z gwiazdami. Jedyne, co mo-żemy odczuć dość szybko - to niedosyt sensu w tym wszyst-kim. Ale kto by sobie głup-stwami głowę zawracał! Nasz kraj się przecież rozwija i będąc w Europie zmierza śmiało ku euro. Przecież taka Grecja już tam jest i dzięki temu stać ją na nowego premiera, podczas kiedy my musimy zadowolić się starym.

Kiedy już od naszych posłów dowiemy się, czego chcemy, wystarczy z radością pogodzić się z ich diagnozą. To przecież nasi wybrańcy! Roztropni, mą-drzy i piękni, jak np. poseł To-mek. Przecież byle kogo byśmy do Sejmu nie wysłali!

Antoni Kopff [email protected]

Czego chcą PolacyDo przeczytania jeden Kopff

dokończenie ze strony 1Madison wyznaczył ramy

jego funkcjonowania, określa-ne później jako „madisonian model”. Oparty jest na fun-damentalnej zasadzie „check & balance” (kontroluj i równo-waż), polegającej na hamowa-niu oraz równoważeniu władzy.

Gdyby ludzie byli anioła-mi, żadne rządy nie byłyby potrzebne, pisał w sławnych esejach „Federalist Papers”. W republice, ustroju polegają-cym na rządach wybieralnych reprezentantów, konieczna jest skuteczna kontrola obywateli nad polityką, aby ta przynosiła pożytek ludziom. Władza wy-konawcza musi być permanent-nie szachowana przez ustawo-dawczą i odwrotnie. Nie może być tak, jak to obserwujemy u nas, że rząd i jej partia (egze-kutywa) decyduje de facto kto ma zostać personalnie posłem (legislatywą). To jest anty--„check & balance”, w którym Sejm przyklepuje to, co rząd zmajstruje. Nikt nikogo sku-tecznie nie sprawdza i nie kon-troluje. Amerykanie, realizując madisonowski model polityki, wybierają wszędzie, gdzie wy-dawane są publiczne pieniądze. O desygnowaniu swoich repre-zentantów do rządzenia decy-

dują nie partie, a bezpośrednio obywatele, którzy w wyborach oddają głosy nie tylko na prezy-denta, kongresmenów, senato-rów, radnych czy gubernatorów, ale i prokuratorów, szefów lokal-

nej policji czy rady miejscowych szkół. Z takich doświadczeń bie-rze się społeczeństwo obywatel-skie, a nie z tego, że władza na górze wie lepiej, czego potrze-bują „doły”, ilu radnych, jak ich wybierać, ile im płacić.

Niestety, nam w Polsce jesz-cze daleko do amerykańskiego modelu demokracji. Polska jest rządzona wypadkową sił kil-ku głównych kooperatyw, bo z partiami w sensie amerykań-skim nie mają one wiele wspól-nego. Wybory zaś stanowią plebiscyt, którego uczestnicy powierzyć mogą jednej z sitw prawo do łupienia kraju przez

następną kadencję. Łupem zaś partiokracja uczyniła praktycz-nie wszystko, do posady szefa miejskiego basenu, a bodaj czy już nie babci szaletowej. Desy-gnowani przez partie radni czy

posłowie lub - jak kto woli - wybrani dzięki partyjnemu systemowi wyborczemu, zapomi-nają o jednym: że mają służyć ludziom, a nie partii. Byt polityczny określa im świadomość, jakby powiedział to dziadek Marks. Działają tak, jakby nie rozumie-li, że z permanentnej kontroli władzy i auten-

tycznej konkurencji o zdobycie uznania w oczach wyborców bierze się pomyślność i bogac-two kraju i obywateli. Na dru-gim końcu jest po prostu bieda.

I tu kłania się cały czas Ja-mes Madison, którego dzieło w 1863 r. Abraham Lincoln podsumował najlepszą defini-cją demokracji, stwierdzając: „rząd ludu, przez lud i dla ludu, nie zniknie z powierzchni zie-mi” (government of the people, by the people, for the people, shall not perish from the earth).

Mariusz Wis, prezes Fundacji im. J. Madisona

Centrum Rozwoju Demokracji

James Madison

Page 4: Poludnie Srodmiescie nr18 (100) 111110

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan4

Nie

każ

dy m

a cz

as b

y ug

ania

ć si

ę za

pap

iero

wym

„Po

łudn

iem

”. T

eraz

moż

na g

azet

ę cz

ytać

naw

et n

a ta

blet

ach,

sm

artf

onac

h, z

a po

śred

nict

wem

face

book

a. W

ysta

rtuj

od

ww

w.p

olud

nie.

com

.pl

Szpital im. Świętej Rodziny

przy ul. Madalińskiego 25 w Warszawie

uruchomił program profilaktyczny

PIĘKNA CERA TO ZDROWA SKÓRA

SERDECZNIE ZAPRASZAMY PANIE I PANÓW NA BEZPŁATNE BADANIE ZMIAN BARWNIKOWYCH SKÓRY

OD 15 LISTOPADA DO 15 GRUDNIA 2011 R.WE WTORKI I CZWARTKI W GODZ. 15:00 – 18:00

Zapisy w rejestracji przychodni lub pod nr tel. (22) 4502 210

dokończenie ze strony 1Dr Ryszard Mikołajewski:

Lista zalet i innowacji jest dłu-ga, wymienię zatem dwie naj-istotniejsze. Po pierwsze, jest to najmniejszy na świecie aparat słuchowy z łącznością bezprze-wodową, a więc poza wspie-raniem normalnego słyszenia pozwala na bezprzewodowe łączenie się z telefonami ko-mórkowymi oraz innymi urzą-dzeniami audio, jak np. telewi-zor czy telefon stacjonarny. Po drugie, w przypadku noszenia dwóch aparatów słuchowych przy ubytkach obuusznych, dwa aparaty Oticon Intiga działają jak jedno urządzenie i współpracują ze sobą, co do-tychczas było niemożliwe w tak zminiaturyzowanych aparatach słuchowych.

Czemu służy „współpraca aparatów słuchowych mię-dzy sobą”?

RM: Pozwala na lepsze słyszenie i rozumienie mowy w trudnych warunkach aku-stycznych (np. w gwarnej re-stauracji lub na ruchliwej ulicy) oraz umożliwia lepszą lokaliza-cję źródła dźwięku dzięki prze-strzennemu słyszeniu.

Czy w związku z tym zale-ca się noszenie dwóch apara-tów słuchowych przez osoby mające niedosłuch w obu uszach?

RM: Z całą pewnością ta-kie rozwiązanie jest dla nich bardzo korzystne. Każdy mój pacjent, któremu zaleciłem noszenie dwóch aparatów, po-twierdzi moje słowa.

Czym różni się słysze-nie w jednym od słyszenia w dwóch aparatach słucho-wych?

RM: Hałas otoczenia utrud-nia rozumienie mowy. Dla osób z ubytkiem słuchu wyodręb-nienie poszczególnych głosów jest trudne. Mózg potrzebuje informacji z obu uszu, aby skutecznie rozróżniać dźwięki

Wstydzisz się wielkiego aparatu słuchowego? Już nie musisz!

w trudnych sytuacjach słu-chowych, takich jak rozmowa w zatłoczonej kawiarni lub w pomieszczeniu, do którego do-biegają hałasy przejeżdżających ulicą pojazdów. Dwa aparaty słuchowe pozwalają wspomóc naturalną zdolność mózgu do tłumienia hałasów dochodzą-

cych z tła, dzięki czemu mowa staje się bardziej wyraźna.

Komu zatem zaleciłby Pan noszenie aparatów Oticon Intiga?

RM: Te aparaty słuchowe przeznaczone są dla osób ze średniego stopnia ubytkiem słuchu oczekujących dyskretne-go rozwiązania, które sprawdzi się w każdej sytuacji. Szcze-gólnie zalecam wypróbowanie dwóch aparatów słuchowych, by odnieść pełną korzyść z funkcji bezprzewodowej łącz-ności ułatwiającej naturalne słyszenie. Aparaty Oticon Inti-ga są świetnym rozwiązaniem zarówno dla pierwszorazowych użytkowników jak i pacjentów, którzy korzystali już wcześniej z aparatów.

Oticon Intiga - Nowoczesny aparat słuchowy miniaturowych rozmiarów jest prawie niewi-doczny na uchu. Zaawansowana technologia pozwala na łącze-

nie się z telefonami komórko-wymi, telewizorami i innymi urządzeniami audio. Poprawia jakość słyszenia i rozumienia mowy nawet w trudnych warun-kach akustycznych.

Powakacyjna promocja firmy Fonikon – Osoby, które zdecydują się zakupić w listo-padzie dwa aparaty słuchowe otrzymają 500 zł upustu. Ilość aparatów w promocji ograni-czona. Promocja potrwa do 25 listopada.

Zapraszamy wszystkie zain-teresowane osoby na bezpłat-ne badanie słuchu i konsultację protetyka słuchu. Osobom nie-pełnosprawnym proponujemy wizyty domowe. Z uwagi na duże zainteresowanie naszymi usługami, prosimy o telefonicz-ne umawianie wizyt.

Laureat tytułu Firma Godna Zaufania

zapraszapon.-pt. w godz. 9:00-17:30

www.fonikon.plRefundacja NFZ

Autoryzowany dystrybutor:

Producent najlepszych apa-ratów słuchowych

Zapraszamy do naszych gabinetów:

ul. Koszykowa 78, tel. 22 425 67 06

ul. Żeromskiego 33, tel. 22 499 66 30

ul. Cegłowska 80, tel. 22 392 91 99

Posiadamy sieć 12 gabinetów na terenie całej Warszawy. Zapytaj o najbliższy gabinet:

22 392 76 19.

Po modernizacji „Domów To-warowych Centrum” oraz prze-budowie Pasażu Wiecha, swoje oblicze ma również zmienić kolejny kluczowy obiekt przy wschodniej części ulicy Mar-szałkowskiej – Pawilon Zodiak. Projekt modernizacji budynku opracowany przez warszawską pracownię Sweco Architekci, ma przywrócić miniony blask kultowej kawiarni i restauracji stolicy z lat 60-tych i 70-tych.

Terminem Ściana Wschod-nia określana jest zabudowa wschodniej pierzei ulicy Mar-szałkowskiej, pomiędzy Aleja-mi Jerozolimskimi a ulicą Świę-tokrzyską. Obiekty powstałe w oparciu o zwycięską koncep-cję zagospodarowania tego obszaru autorstwa Zbigniewa

Karpińskiego i Jana Kelwina, (m.in. Pawilon Zodiak, Hotel Forum, Studencki Klub „Hy-brydy”, kino „Relax” czy Domy Towarowe Centrum), były w latach 60-tych i 70–tych XX w. najbardziej popularnymi miej-scami spędzania wolnego cza-su przez warszawiaków.

Po latach zapomnienia Ścia-na Wschodnia zaczyna zmie-niać oblicze. Modernizacji ule-gły Domy Towarowe Centrum, kompleksowo przebudowany został również Pasaż Wiecha. Kolejnym etapem przemiany tego obszaru jest projekt mo-dernizacji i rozbudowy pawilo-nu Zodiak, opracowany przez architektów z pracowni Sweco Architekci.

Najważniejszymi elementa-

mi projektu modernizacji i roz-budowy pawilonu Zodiak jest zabudowa wewnętrznego dzie-dzińca, całkowita przebudowa wnętrz budynku oraz uporząd-kowanie elewacji. Zgodnie z za-łożeniami, podstawowe gaba-ryty – szerokość oraz wysokość - blisko pięćdziesięcioletniego obiektu nie ulegną zmianie. W części frontowej budynku, od strony Pasażu Wiecha, li-kwidacji ulegną dobudowane kioski, a elewacja otrzyma jed-nolity charakter poprzez zasto-sowanie wspólnych materiałów wykończeniowych niezależnych od faktu zajmowania budynku przez różnych najemców. Po za-kończeniu prac modernizacyj-nych elewacja zostanie utrzy-mana w ciepłej, stonowanej

Zodiakkolorystyce z dodatkiem ciem-niejszych akcentów, jak np. pas biegnący dookoła całego budynku, na którym mocowa-

ne będą elementy reklamowe czy drewniane elementy deko-racyjne.

W parterze budynku zloka-lizowane zostaną trzy restau-racje: Pizza Hut, Burger King oraz KFC, a także kawiarnia Starbucks.

- Ściana Wschodnia to miej-sce szczególne. W założeniu to właśnie ten obszar stolicy miał nawiązywać do urbanistyki za-

chodnich metropolii. Przez lata popadł on jednak w zapomnie-nie. Cieszymy się, że mamy swój udział w przywróceniu blasku

ważnego z perspektywy historii obiektu w Centrum Warszawy i dostosowania go do obec-nych, nowoczesnych wymogów architektonicznych – mówi Ewa Lachert-Stryjkowska, jeden z projektantów modernizacji i rozbudowy pawilonu, archi-tekt z firmy Sweco Architekci. Projektanci zaproponowali rów-nież przywrócenie na budynku napisu „Zodiak”, który ma na-

wiązywać do neonu świetlne-go będącego charakterystycz-nym elementem tego obiektu w przeszłości.

Pawilon Zodiak został zbudo-wany w latach sześćdziesiątych XX w. na podstawie projektu architektów Jana Bogusławskie-go, Bogdana Gniewiewskiego i Marii Leszczyńskiej. Przez lata był kultową „jadłodajnią” stolicy, a także miejscem licznych spo-tkań towarzyskich warszawiaków. O czasie oczekiwania na stolik w znajdującej się na tarasie pawi-lonu kawiarni krążyły legendy.

W dobie ekspansji cywili-zacji jest coraz mniej dziewi-czych miejsc pozostających we wszechwładzy natury. Przyroda w swojej mądrości próbuje jed-nak koegzystować z człowie-kiem. Widać to na przykładzie ptaków próbujących znaleźć sobie miejsce w pobliżu siedzib ludzkich.

Ludzie nie pozostają obo-jętni na to zjawisko. I bardzo dobrze! Przykład wrażliwości na los zwierząt, nazywając ich „braćmi mniejszymi”, dał Fran-

ciszek z Asyżu. Obecnie też nie brakuje osób troskliwych, bu-dujących i instalujących budki lęgowe. Dzięki temu jesteśmy bliżej przyrody i utrzymujemy z nią symbiozę.

Z taką myślą ogłoszono konkurs „Zapraszamy ptaki na warszawskie Bielany”. Organi-zatorem konkursu są dyrek-tor Biblioteki im. Stanisława Staszica i Wydział Ochrony Środowiska w Dzielnicy Bie-lany. Celem konkursu jest uzupełnienie miejsc lęgowych

dla ptaków. Każdy może zbu-dować i zgłosić do konkursu skonstruowaną przez siebie budkę. Autorka pomysłu, Ber-narda Ziemianowicz z bielań-skiej Biblioteki dodaje: – Po-przez takie inicjatywy chcemy włączyć mieszkańców dzielni-cy w działania na rzecz ochro-ny środowiska oraz zachęcić dzieci i młodzież do pomocy zwierzętom.

Z kolei zastępca burmistrza Grzegorz Pietruczuk ocenia konkurs jako charyzmatycz-ny pomysł na jesień i zimę. Po konkursie wszystkie bud-ki lęgowe rozdane zostaną szkołom, innym instytucjom, a także osobom prywatnym ko-chającym przyrodę i mającymi chęć umieszczenia budek lęgo-wych na swoim terenie.

Władysław Adamski

Niech dzioby się mnożą

Koncert12. bm. o godz. 19:30

w kościele ewangelicko-augsbur-skim Świętej Trójcy w Warszawie (pl. Małachowskiego 1) Chór Kameralny Varsoviae Regii Cantores wykona kompozycęi Kamila Staszowskiego „Messa dell’Uomo Moderno” (Msza Człowieka Współczesnego). Będzie to prawykonanie utworu.

Page 5: Poludnie Srodmiescie nr18 (100) 111110

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 5

W niedzielę, 6 listopada od-była się kolejna spektakularna akcja mieszkańców Powiśla w obronie ogrodu jordanow-skiego przy ul. Szarej. Okolicz-ności jego przekazania oso-bom, które odkupiły roszczenia byłych właścicieli, są nadal niejasne. Wprawdzie prokura-tura odmówiła wszczęcia po-stępowania w tej sprawie, jed-nak bada ją Komisja Rewizyjna Rady Warszawy. Tymczasem doszło do przekazania parku deweloperowi, który ogrodził teren i zdemontował plac za-baw oraz ławki parkowe.

W niedzielę około 300 osób zebrało się przy bramie od

ul. Koźmińskiej. Następnie przemaszerowano ulicami Śnie-gockiej i Rozbrat do ul. Szarej, gdzie przy bramie odbyła się główna część akcji protestacyj-nej. Po przemówieniach uczest-nicy protestu podpisywali pe-tycję do Prezydenta Warszawy.

– Podczas manifestacji czuło się szczególną atmosferę – re-

lacjonuje Aleksandra Jawor-ska-Surma. – Oto zebrali się mieszkańcy Powiśla oraz ci, którzy tu spędzili dzieciństwo i cały czas czują duży sen-tyment do tego miejsca. Ze wsparciem przybyli też miesz-kańcy Śródmieścia broniący przed zabudową skwer AK „Ruczaj”. Pomysł demonstracji pojawił się spontanicznie pod wpływem frustracji i smutku mieszkańców, którzy już po za-mknięciu jordanka przychodzili pod wszystkie furtki i nie mo-gli zrozumieć, co się właściwie stało oraz dlaczego tak właśnie jest. W ciągu kilku dni w miesz-kaniu Klaudii Westnes zorgani-

zowano punkt malowania trans-parentów protestacyjnych.

- Dzięki tej akcji odkryłam, że mamy tu super sąsiadów – mówi Klaudia Westnes. – Zespół sprawnie podzielił się zadaniami: jedni układali treść haseł i ulotek, inni zajmowali się ich drukowaniem, a jeszcze inni ich kolportażem i rozkle-

janiem. W przededniu manife-stacji w różnych miejscach na Powiślu, w oknach i na balko-nach zawisły transparenty. Inni, widząc je u sąsiadów, namalo-wali własne.

- Nastroje podgrzał duży napis informacyjny, który w piątek nowy właściciel jor-danka umieścił na terenie zamkniętego parku: „W tym miejscu wkrótce powstanie miejsce spotkań kibiców Legii” – podkreśla Marek Matczak. – Mieszkańcy nie wiedzieli, czy to prawda, czy tylko prowoka-cja nowego właściciela tere-nu. W niedzielę rano zniknęli ochroniarze, którzy dotychczas

przez całą dobę pilnowali te-renu. Furtki do jordanka były otwarte, ktoś poprzecinał łań-cuchy. Organizatorzy demon-stracji poinformowali o tym policję. W poniedziałek łańcu-chy na furtkach pojawiły się ponownie.

- Nadal zamierzamy prze-ciwstawiać się zabudowie

parku – mówi Grzegorz Walkiewicz, śródmiejski radny z SLD. – Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego m.st. Warszawy określa charakter tego miejsca jako teren zieleni urządzonej, na którym nie dopuszcza się jakiejkolwiek zabudowy kuba-turowej, która nie wynikałaby z dotychczasowego charakteru tego miejsca. Plan zagospoda-rowania, nad którym obecnie pracujemy, ma konkretyzować ogólne zapisy Studium, nie może natomiast stać z nim w sprzeczności. Kiedy przyj-miemy plan w tym kształcie, inwestor nie dostanie pozwo-lenia na budowę. Osoby, któ-re nabywały prawa do tego terenu, czyniły to, wiedząc, jakie jest jego przeznaczenie. Mimo to podjęły ryzyko, za które samorząd nie może brać odpowiedzialności. Dlatego odszkodowania, którymi stra-szy pełnomocnik dewelopera, nie mają w tej sprawie zasto-sowania. Być może jedynym wyjściem w tej sytuacji będzie swoisty pat. Jeśli inwestor nie będzie mógł tutaj budować, być może będzie bardziej sko-ry do porozumienia się z mia-stem w kwestii wymiany parku na inny teren. Wówczas park mógłby nadal służyć kolejnym pokoleniom mieszkańców.

Do czasu zamknięcia tego numeru nie udało nam się skontaktować z przedstawicie-lem dewelopera, czyli Szara Ivest.

Równo miesiąc czekamy na odpowiedź na nasze pytania w tej sprawie, które skierowa-liśmy do rzecznika stołecznego ratusza.

Dariusz Maciejewski Fot. Sąsiedzki Komitet

Protestacyjny

Powiśle protestuje

Stoję przy mikrofonie…

Półroczne Warsztaty Dziennikarskie, które roz-poczęły się w Mediatece we wrześniu, okazały się pomy-słem idealnie trafiającym w oczekiwania i upodobania ludzi młodych. Mógł w nich wziąć udział każdy lubiący pisać, chcący zostać dzien-nikarzem, marzący o pracy w radio.

Warsztaty są bezpłatne, a uczestniczyć w nich mogą uczniowie szkół średnich. Spotkania organizowane przez Stowarzyszenie Mło-dych Dziennikarzy „Polis” odznaczają się profesjo-nalizmem w każdym calu. Przyciągnęły ludzi młodych marzących o przygodzie medialnej. Do wyboru były

warsztaty prasowe bądź ra-diowe. Na pierwszych można było zapoznać się z gatunka-mi dziennikarskimi, poznać pracę w redakcji i sprawdzić się przy tworzeniu multime-dialnych gazet. Warsztaty radiowe pozwalały dla od-miany zapoznać się z edy-cją i montażem dźwięków, gatunkami radiowymi oraz w trakcie spotkań z radiow-cami podejrzeć tajniki pracy przy mikrofonie. Chociaż do zakończenia warsztatów po-zostało jeszcze kilka miesię-cy, już dziś uczestnicy mówią, że dały im one tyle nowej wiedzy, iż nie żałują, że wzięli w nich udział.

Jerzy Konarski

W dniu 23 października 2011 r. weszła w życie najnow-sza nowelizacja kodeksu cywil-nego, która wprowadziła do polskiego prawa instytucję za-pisu windykacyjnego. Zmiana ta w sposób istotny wpływa na istniejące w polskim prawie za-sady dziedziczenia. Na łamach „Południa” problematyka ta była już poruszana, jednak ze względu na doniosłość nowych przepisów pragniemy przypo-mnieć, czym w ogóle jest zapis windykacyjny.

Zasadą w polskim prawie spadkowym jest to, że dziedzi-czymy jedynie abstrakcyjnie określony udział (ułamek) w ca-łości spadku po spadkodawcy (np. połowę czy jedną czwartą spadku). Dotychczas niemoż-liwe było bowiem przypisanie konkretnych dóbr konkretnym

osobom (np. samochodu czy nieruchomości) ze skutkiem w postaci przejścia ich własno-ści na następcę w chwili śmierci spadkodawcy. Te zasady zosta-ły jednak istotnie zmienione w wyniku wejścia w życie prze-pisów o zapisie windykacyjnym.

Kodeks cywilny znał do tej pory instytucję zapisu zwykłe-go, jednak jego charakter był zupełnie inny niż ma to miej-sce w przypadku zapisu win-dykacyjnego. Dotychczas było tak, że ustanowienie zapisu zwykłego jedynie nakładało na spadkodawcę obowiązek przeniesienia na zapisobiorcę własności rzeczy objętej zapi-sem. Do nabycia dóbr objętych zapisem konieczne było więc zawarcie odrębnej umowy, a nieraz nawet toczenie długo-trwałych sporów sądowych,

które dodatkowo powodowały poważne konflikty rodzinne.

Skutki zapisu windykacyjne-go powstają natomiast już z chwilą otwarcia spadku, czyli z chwilą śmierci spadkodawcy. Jeżeli więc w testamencie spad-kodawca napisze, że ustanawia zapis windykacyjny mieszkania na rzecz swojego syna, to wów-czas syn nabędzie własność mieszkania w momencie śmier-ci spadkodawcy, bez koniecz-ności zawierania jakichkolwiek umów ze spadkobiercą.

Należy jednak pamiętać, że nie każdy przedmiot czy prawo spośród zgromadzonych za ży-cia przez spadkodawcę będzie mogło być przedmiotem zapisu windykacyjnego. Z pewnością mogą nimi być: rzeczy ozna-czone co do tożsamości (np. lokal mieszkalny, samochód spadkodawcy, nieruchomość gruntowa), zbywalne prawa majątkowe (np. prawo użytko-wania wieczystego, autorskie prawa majątkowe, papiery war-tościowe), a także przedsiębior-stwo lub gospodarstwo rolne. Zapisem windykacyjnym spad-kobierca może również usta-nowić na rzecz uprawnionego użytkowanie lub służebność. Ta ostatnia sytuacja będzie miała miejsce przykładowo w sytu-acji, gdy spadkobierca przeka-

że swój dom określonej osobie, natomiast chciałby, żeby doży-wotnio w tym domu zamieszki-wał jego małżonek. Wówczas może na jego rzecz ustanowić zapisem windykacyjnym słu-żebność mieszkania.

O czym należy pamiętać ustanawiając zapis windykacyj-ny? Przede wszystkim o tym, że może on być ustanowiony tylko i wyłącznie w testa-mencie notarialnym. Nie moż-na w chwili obecnej zastrzec tego typu zapisu w testamencie zwykłym (własnoręcznym).

Pomimo że zapisobiorca windykacyjny nie jest spadko-biercą ani obdarowanym, może być zobowiązany do wypłaty zachowku osobom do tego uprawnionym, czyli dzieciom, małżonkowi lub rodzicom spadkodawcy. Będzie to miało miejsce w sytuacji, gdy osoby te nie otrzymały należnego im za-chowku za życia spadkodawcy.

Zapis windykacyjny podlega również opodatkowaniu podat-kiem od spadków i darowizn.

Joanna Senkowska, radca prawny, j.senkowska@

bsskancelaria.pl

Kancelaria Radców Prawnych,

ul. Słowackiego 5/13 lok. 142 tel. 22-241-17-14

Radca prawny głosi

Zmiany w prawie spadkowym

18 listopada 1945 odsłonięto pomnik Braterstwa Broni, po-tocznie zwany pomnikiem czterech śpiących. W związku z bu-dową metra zostanie on przesunięty w głąb pl. Wileńskiego. 8 listopada zdemontowano cztery metalowe figury.

fot. Leonard Karpiłowski

Zmarł naglew sile wieku

inż.

Janusz Romanowskifachowiec związany z metrem

Wyrazy współczucia i głębokiego żalu

składa

Rodzicom

Społeczny Komitet Budowy Metra

Page 6: Poludnie Srodmiescie nr18 (100) 111110

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan6

HANDELu Społem WSS Śródmieście, Warszawa, ul. Nowy Świat 53www.wss.spolem.org.plSDH Hala Mirowska pn-pt 7-21 sob 7-18 pl. Mirowski 1*SDH Sezam pn-pt 7-21 sob 8-19 niedz 10-16 ul. Marszałkowska 126*Sklepy spożywcze: Długa 8/14*,Foksal 12/14*,Koszykowa 24, Koszykowa 31, Krak.Przedm. 16/18*, Miodowa 23, Mokotowska 46a, Mokotowska 67, Nowy Świat 53*, Solec 46*, Solec 66*, Solidarności 72*, Solidarności 83*, Widok 16,Wiejska 20*,Wspólna 41**realizacja zamówień na Kosze DelikatesoweSklepy przemysłowe: Andersa 25,Długa 8/14,Mokotowska 67, Wiejska 9

REKLAMA W POłuDNIuul. Puławska 136, pon. pt. 9.00 - 17.00, tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

BIuRA OGłOSZEŃ: u ul. Bokserska 42, Kiosk „Kram”, 22 357-11-21 u ul. Wąwozowa 23, ART MIL, 22 648-24-06, 22 648-24-07 u ul. Na Uboczu 3 (NOK) „Continental”, tf. 22 648-29-41 u Piaseczno, ul. Kniaziewicza 45 lok. 18, tel. 22 213-85-85, 601-213-555 u ul. Dobra 19, Biuro Ogłoszeń Prasowych „Katom”, tel. 22 828 46 64, 22 828 25 87 u ul. Grzybowska 39, „aTco”, tel. 22 652-26-30, 22 644-90-77, 22 620-17-83

INFORMATOR POłuDNIA

Dom Kultury Śródmieście, ul. Smolna 9Scena na Smolnej: 14.11. godz. 19.00 - „Wędrowiec” (piosenki z kręgu muzyki hiszpańskiej, m.in.: tango, bolero, walczyk peruwiański); 19.11. godz. 17.00 - OPPA 2011. Międzynarodowy Festiwal Bardów; 20.11. godz. 17.00 - OPPA 2011; 21.11. godz. 19.00 - Jubileusz Literacki Carlosa Marrodána Casasa; Klub na Andersa: 14.11. godz. 16.00 - Koncert w wykonaniu uczniów i pedagogów PSM II stopnia im. J. Elsnera; 19.11. godz. 14.30 - „Opowiem Ci o mojej Warszawie – rzut okiem na nasze miasto”; 23.11. godz. 18.00 - Anna Dobrowolska „Nie tylko kwiaty” (wer-nisaż wystawy malarstwa); Klub na Hożej: 20.11. godz. 18.00 - Jacek Michiej „Elementy ciszy” (wernisaż fotografii fragmentów architektury Starych Powązek); Klub na Marszałkowskiej: 18.11. godz. 15.30 - Chór Seniora „Uśmiech” (koncert z okazji Święta Niepodległości); 21.11. godz.

19.00 - Kawiarenka literacko-muzyczna (prezentacje poetów i bardów ze środowiska akademickiego).

Staromiejski Dom Kultury, Rynek 210.11. godz. 11.00 - Fugger czy Fukier (winiarze ze Starego Miasta), pre-lekcja varsavianisty Tadeusza Władysława Świątka; 17.11. godz. 11:00 - Historia aforyzmu „Mens sana in corpore sano”! Prelekcja dr Marii Rot-kiewicz; 18.11. godz. 19:30 - - OPPA 2011; 19.11. godz. 16:00 - Tradycje pieśni polskich - patriotycznych i historycznych. Koncert w wykonaniu zespołu wokalnego „Ale Babki +…”

Bielański Ośrodek Kultury, ul. Goldoniego 1Teatr na Bielanach: 12 listopada godz. 19.00 - spektakl z audiodyskryp-cja; 13 listopada - angielska wersja językowa, Piotr Wojewódzki „Hiob”.

Teatr Palladium, ul. Złota 916.11. godz. 19.00 - „Ale Killer”; 23.11. godz. 19.00 - „Diabli mnie biorą”.

Teatr Kamienica, al. Solidarności 9323.11. godz. 19.00 - „Zamknięty Świat”.

Zamek Królewski19.11. Arkady Kubickiego - Zamkowe Divertimenti: „Kameralistyka 20-le-cia - Ignacy Jan Paderewski”.

dokończenie ze strony 1

Wykonawczynią i pomysło-dawcą Koncertu Niepodległości jest kanadyjska wokalistka jaz-zowa Ola Turkiewicz. Koncert prowadzony jest przez aktorów w konwencji spektaklu słow-no muzycznego, gdzie utwory przeplatane są historycznymi opowieściami i nawiązaniami oraz poezją. Koncertu Niepodle-głości połączy klasyczną formu-łę koncertową z monodramem w reżyserii Anny Mentlewicz i wykonaniu Elżbiety Czerwiń-skiej, która przedstawi nam pa-triotyzm widziany oczami Polki.

dokończenie ze strony 2Tych spraw, które udało nam

się zrealizować, jest więcej, chociaż żałuję, że do tej pory nie udało się ruszyć sprzeda-ży mieszkań na Kopernika 23, Przemysłowej 34 czy Mokotow-skiej 50. Tak samo nie udało się zainteresować Miasta po-prawieniem bezpieczeństwa na przejściach dla pieszych na ulicy Ludnej czy promo-cją działań na rzecz ochrony legowisk jerzyków – ptaków, które dziennie zjadają do 20 tys. komarów, tak uciążliwych w lecie zwłaszcza w rejonach parków miejskich. Dużą przy-

krość sprawiło mi również od-danie jordanka przy ul. Szarej człowiekowi, który wykupił roszczenia do tego gruntu. Mam tylko nadzieję, że nie zmieni on charakteru tego tere-nu. Razem z całą radą dzielni-cy staram się o jak najszybsze zatwierdzenie planów miejsco-wych utrwalających parkowy charakter tego obszaru.

Wśród spraw, na których pozytywne zakończenie cze-kam razem z mieszkańcami i radnym miejskim Jarosławem Szostakowskim, jest powrót pomnika Dowborczyka na Po-wiśle. Ponadto interesuje mnie

Rok w Radzie Dzielnicy wyremontowanie ulicy Górno-śląskiej, rozwiązanie problemu niesprawiedliwego moim zda-niem naliczania opłat za użyt-kowanie wieczyste, w tym przy-padku wspieram mieszkańców ul. Dragonów na posiedzeniach Samorządowego Kolegium Od-woławczego. Irytuje mnie też brak środków na zmniejszenie opłat za żłobki czy brak szale-tów w niektórych śródmiejskich parkach. Chcąc temu zaradzić lobbuję nad wykorzystaniem wizerunku Pałacu Kultury i Na-uki i sprzedażą jego nazwy na okres 3 lat, co w efekcie może przynieść wpływy około 20 mln

(na warunkach podobnych do sprzedaży nazwy stadionu Le-gii). Należy pamiętać, że na po-pularnym PeKiNie znajdują się reklamy Kinoteki, Zeptera czy Bioptronu i wprowadzenie do-datkowego loga nie zmieni wi-zerunku, a istniejące w środku Pałacu muzea i teatry mogłyby zyskać dodatkowego sponsora. 20 mln za to, że zamiast PeKi-Nu oświeconego światełkami będę miał budynek oświetlony logiem sponsora, to napraw-dę mała cena za tanie przed-szkola i żłobki. Można uważać tę kwestię za absurdalną, tak jak uważają to radni SLD, ale

widocznie oni wolą czerpać z kieszeni mieszkańców po-przez podwyżki czynszów czy opłat za użytkowanie wie-czyste – ja, jako warszawiak z urodzenia i z miłości do tego miasta, nie zgadzam się na podnoszenie opłat, bo ludzie nie będą mieli środków na nor-malne życie, a największą war-tością Warszawy są warszawia-cy, bo to oni tworzą to miasto.

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję Państwu za zaufanie okazane rok temu

Daniel Łaga, radny Dzielnicy Śródmieście (PO); [email protected]

Oklaski na stojąco oraz kil-kukrotne żądania bisów – tak entuzjastycznej reakcji publicz-ności nie wywołał bynajmniej występ rockowej kapeli czy gwiazd muzyki pop, ale koncert dostojnego Chóru Aleksandro-wa. 28 października artyści z Rosji zaprezentowali się war-szawiakom w Sali Kongresowej w ramach kończącej się trasy

koncertowej ich zespołu po Pol-sce. Tej jesieni był to ich drugi występ w stolicy.

Chór Aleksandrowa, zało-żony w 1928 r. przez swojego dzisiejszego patrona – kom-pozytora i pedagoga, autora muzyki do hymnu ZSRR Alek-sandra Wasiljewicza Aleksan-drowa - jest uznawany za naj-słynniejszą tego typu grupę

z Rosji. Obok chórzystów w jego skład wchodzą również dyrygenci, orkiestra i tance-rze. Razem 130 profesjonal-nych muzyków, chórzystów i tancerzy. Pełny skład zespo-łu to blisko 300 osób. Wśród występujących zobaczyliśmy i usłyszeliśmy takie talenty, jak wirtuoz bałałajki Konstan-tin Ignatiew, narodowy arty-

Chór Aleksandrowasta Rosji, Igor Rojewski czy śpiewający także po polsku znakomity męski duet Dmitrij Bykow i Wiktor Sanin. Cechą charakterystyczną zespołu są nienaganne, odświętne mun-dury wojskowe, w których ar-tyści najczęściej występują na scenie. W portfolio chóru znaj-duje się ponad dwa tysiące różnorodnych pod względem gatunkowym utworów, od rytmicznych piosenek żołnier-skich po dzieła muzyki klasycz-nej, od pieśni sakralnych po pełne patosu utwory muzyki narodowej i ludowej, od reper-tuaru światowych tenorów po przeboje muzyki rozrywkowej.

Rozmaitość była słyszal-na również w czasie koncertu w Warszawie. Podczas trwa-jącego trzy godziny widowi-ska publiczność mogła usły-szeć zarówno ponadczasową „Kalinkę”, nieco tajemnicze „Oczi cziornyje”, jak i włoskie „O sole mio”. Nie zabrakło „Lotu trzmiela” Rimskiego-Korsakowa i radzieckiej „Katiuszy”. Naj-

większy aplauz wzbudziły jed-nak polskie utwory: wzniosłe „Czerwone maki na Monte Cas-sino”, wesołe „Brunetki, blon-dynki” i rytmiczne „Hej, sokoły”.

– Rosja, to kraj o wielu obli-czach. Chór Aleksandrowa po-kazał nam kawałek tej barwnej i radosnej Rosji, której często próżno szukać w mediach – mówił zachwycony koncertem widz poproszony przeze mnie o krótką opinię. Ktoś z opusz-czającego Salę Kongresową tłumu dodał: – Właściwy ze-spół we właściwym miejscu. Chór Aleksandrowa przygo-towanymi utworami i chore-ografią znakomicie wpisał się w klimat Pałacu Kultury i Na-uki, rosyjskiego daru dla na-szego narodu.

Chór Aleksandrowa wystąpił w Warszawie dzięki staraniom Europejskiej Agencji Reklamo-wej i jej prezesa Piotra Skulskie-go. To wielkie przedsięwzięcie logistyczne należy traktować jako sukces.

Piotr Pieńkosz Fot. Leonard Karpiłowski

Książę amatorów

30 listopada przypada 80. rocz-nica urodzin Himilsbacha - jednej z najbarwniejszych postaci polskiej kultury lat 60. ubiegłego wieku. W dniach 11-30 listopada w kinie Iluzjon odbędzie się przegląd jego filmów pod hasłem: „Jan Himils-bach – książę polskich amatorów”.

Page 7: Poludnie Srodmiescie nr18 (100) 111110

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 7

AGD - RTVl Naprawa pralek, lodó-

wek, tanio, 502-253-670, 22 670-39-34. l DEZYNSEKCJA skutecznie,

22 642-96-16.l Malowanie, tapetowanie -

solidnie, 799-052-635.l Wywóz - mebli, gruzu, liści,

oczyszczanie piwnic, garaży, 600-359-594.

KuPIĘl Antyki, monety, znaczki,

meble, obrazy, pocztówki, książ-ki oraz inne przedmioty, 22 610-33-84, 601-235-118, 669-154-951.

l Antyki, starocie, kupno - sprzedaż, Narbutta 23, 22 646-32-67, 502-85-40-90.

l Antyki za gotówkę, obrazy, platery, militaria, srebro, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70, 601-352-129.

l Antykwariat, księgozbiory, dojazd, gotówka, 608-885-800.

l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.

ZDROWIEl Diabetycy, centrum zaopa-

trzeniowo-edukacyjne, zmiana adresu z Nowogrodzkiej na Poznańską 38 domofon 50.

l Masaże - tylko dla panów - Puławska 43 m. 1; 22 848-99-99.

KANCELARIARADCÓW PRAWNYCH

metro pl. Wilsona,ul. Słowackiego 5/13 lok. 142

tel. 22 [email protected]łny zakres spraw

przedsiębiorcówi osób fizycznych, w tym:

odszkodowania, umowy, sprawynieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja

w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy.

Uprzejmie zapraszamy

l Protetyka - protezy z mięk-ką wyściółką, z przyssawkami, szkielety bezklamrowe, korony, naprawa protez, 694-898-532.

NAuKAl Angielski, 609-776-896.

PRACA - daml Agencja - panie (18 - 35),

superzarobki, tylko lokal, Puławska 43 m. 1; 22 848-99-99.

l Kupię książeczkę miesz-kaniową, 518-76-10-55.

l Telepizza zatrudni osoby przy produkcji pizzy (nie wymagamy doświadczenia), dostawców z własnym samocho-dem oraz osoby do roznoszenia ulotek. Wyższe stawki, praca w centrum, możliwość awansu. Tel. 605-494-482.

NIERuCHOMOŚCIl Bezpośrednio! Sprzedam

Dom (możliwość zamiany) 250/1000 - Ursynów, ul. Białozora 16 /Puławska/ Żołny; 601-20-40-73.

l Kupię mieszkanie z lokato-rem, lokatorem z przydziału, za-dłużone, z możliwością wykupu, z dowolnym problemem praw-nym lub tzw. „dzikim lokatorem” 796-796-596, [email protected]

l Pilnie poszukuję nierucho-mości dla Klientów - Mieszkanie24.com - Zgłoś 609-13-33-44.

NAPRAWA MASZYN DO SZYCIADOJAZD GRATISTEL. 508-08-18-08

AuTO-MOTOl Auto-skup od 96 r. Uczci-

we ceny, dojazd, 608-174-892.l Kupię każdy samochód

z lat 97 - 2010, najwięcej zapła-cę, szybki dojazd, gotówka od ręki, 500-666-553.

l Skup aut po 97 roku, najwyższe ceny, płatność od ręki, profesjonalna obsługa, 500-540-100.

uSłuGIl ALKO przeprowadzki,

512-139-430.l A Sprzątanie piwnic,

wywóz mebli, 694-977-485.

P R A W N I KTel. 517-249-447

22 666-92-52 PORADY 49 złO D

Wigilia i sylwester w WiśleKlub „Złotego Wieku” PCK oraz DW „Halny” w okresie od

23 grudnia br. do 2 stycznia 2012 r. organizują bardzo atrak-cyjny wypoczynek świąteczno – noworoczny w Wiśle (możli-wość przedłużenia do 8.01.2012 r.)

Pobyt w pokojach dwuosobowych z odbiornikami TVC, łazienkami z natryskami oraz tarasami. Na uroczystej kolacji wigilijnej, spotkaniach bożonarodzeniowych, Balu Sylwestro-wym oraz Noworocznym poznamy uroki folkloru góralskiego i zasmakujemy posiłków beskidzkich. Zainteresowanych ww. wypoczynkiem prosimy o kontakt, tel. kom. 600 972 410, w godz. 9.00-21.00. Ilość miejsc ograniczona.

POŁUDNIE na Facebook

http://www.facebook.com/Poludnie.Glos

Legia, o jakiej marzyłem3 listopada Legia Warszawa

rozegrała na komunalnym sta-dionie Warszawy mecz czwartej kolejki Ligii Europy fazy grupo-wej. Podopieczni trenera Macie-ja Skorży podejmowali zespół Rapidu Bukareszt. Dwa tygo-dnie wcześniej, w Bukareszcie, legioniści zwyciężyli 1:0.

Mecz w Warszawie, był za-równo rewanżem, jak i ostatnią szansą dla gości z Bukaresz-tu, by włączyć się do walki o awans do 1/16 LE.

Od pierwszego gwizdka sę-dziego Stefana Johannessona ze Szwecji goście rozpoczęli ataki na bramkę Legii. Rapid atakował to lewą to prawą stro-ną boiska i osiągnął przewagę. Goście w pierwszej połowie spotkania wykonali osiem rzu-tów rożnych, jednak brakowało im dokładności w skutecznym wykończeniu akcji, lub dobrze interweniował bramkarz Legii.

W 26 minucie za drugą żółtą kartkę sędzia wyrzucił z boiska Dana Aleję i Legia grała z prze-wagą jednego zawodnika. Nie miało to jednak wpływu na po-stawę Rapidu, który chciał ten mecz wygrać. Legioniści zaczęli przejmować inicjatywę i w koń-cówce tej części gry poważnie zagrozili bramce gości. W 35 minucie Daniel Ljuboja, mini-malnie chybił do pustej bramki, a w 42 minucie bramkarz gości odbił piłkę po strzale Macieja Rybusa z rzutu wolnego na rzut rożny. Do przerwy Legia remi-sowała z Rapidem 0:0.

Druga połowa meczu rozpo-częła się kapitalnie dla Legii. W 48 minucie Radović powi-

nien zdobyć gola; będąc 11 metrów od bramki w sytuacji sam na sam z rumuńskim bram-karzem trafił prosto w niego. Sześć minut później stadion eksplodował radością. Rybus sprzed prawego narożnika pola karnego dośrodkował piłkę w pole karne gości. 11 metrów od bramki wyskoczył do piłki Artur Jędrzejczyk i uderzył ją głową. Futbolówka odbiła się od lewego słupka i wyleciała przed bramkę, w kierunku prawego słupka bramki. Dopadł do niej Radović i mocnym uderzeniem z kilku metrów wpakował ją pod poprzeczkę bramki Rapidu.

Goście mimo utraty gola uparcie dążyli do zmiany nie-korzystnego rezultatu. W 58 minucie Dušan Kuciak obronił strzał Stefana Grigorija z kilku metrów. W 62 minucie piłka po silnym uderzeniu Vladi-mira Bożovicia odbiła się od zewnętrznej strony poprzeczki i wyleciała za boisko. Niestety w 65 minucie ataki gości przy-niosły im wyrównującego gola. Ovidiu Hera podał piłkę sprzed pola karnego na lewą jego

stronę do niepilnowanego Fe-lipe Teixeiry, a zawodnik Rapi-du precyzyjnym, technicznym strzałem w kierunku dalszego słupka pokonał bramkarza Le-gii. Trzy minuty później legio-niści ponownie objęli prowa-dzenie. Przy lewym narożniku pola karnego gości na indywi-dualną akcje zdecydował się Rybus. Zawodnik Legii wbiegł w pole karne i z ostrego kąta uderzył na bramkę. Bramkarz gości obronił ten strzał, jednak nie utrzymał futbolówki w re-kach, a nadbiegający Radović z bliska po raz drugi pokonał Virgila Draghię. W 80 minu-cie szwedzki sędzia wyrzucił z boiska za drugą żółtą kartkę Janusza Gola. Rapid, chcąc wy-korzystać ten fakt, zaatakował jeszcze odważniej.

Legia wykorzystała to w doli-czonym czasie gry, piłkę w środ-kowej strefie boiska przejął Ivica Vrdoliak, podał na prawo do Ra-fała Wolskiego. Osiemnastoletni legionista dostrzegł biegnącego na wprost bramki Michała Ku-charczyka i zagrał mu piłkę.

dokończenie na stronie 8

Nareszcie Warszawa do-łączyła do miast, w których odczarowano oktagon! Wy-starczyła odwaga nowej orga-nizacji MMAATTACK, by de-

finitywnie upadł perfidny mit poprawności medialnej, sprze-dawany fanom przez siedem długich lat. Telewizja „kupiła”

klatkę. Kibice nie narzekali na widoczność. Klatka zwycięży-ła! Publiczność na Torwarze i telewidzowie obejrzeli sie-dem efektownych pojedynków

MMA oraz Walkę Wieczoru na zasadach K1.

Piotr Niedzielko poko-nał przez poddanie (ude-

rzenia) w 1 rundzie (0:59 min) Macieja Sikońskiego. Krótka walka, esencja MMA. Najpierw Maciej sam siebie przewrócił, następnie Piotr

dopadł przeciwnika, uderzał, wszedł za plecy, stworzył re-alne zagrożenie i było po wszystkim.

Johnny Frachey pokonał Sebastiana Grabarka (decyzja 3-0). Walkę rozpoczęło potęż-ne kopnięcie na głowę Gra-barka. Sebastian przetrwał, ale nie był w stanie zagrozić konsekwentnie walczącemu przeciwnikowi. Rzetelna, ale jednostronna walka.

Borys Mańkowski pokonał (decyzja 2-1 po dogrywce) Pe-tera Sobottę. Walka efektow-na. Wiele technik w parterze w wykonaniu Sobotty sprawia-ły problemy Polakowi, jednak przetrwał dzięki umiejętnością i ogromnej ambicji. W stójce przewagę miał Mańkowski i to zadecydowało o dogrywce. Przysłowiowe ściany troszeczkę pomogły polskiemu zawodni-kowi.

Juan Barrantes pokonał (decyzja 2-1, po dogrywce) Macieja Górskiego. Maciej nie potrafił się odnaleźć, nie poka-zał swoich najlepszych możli-wości. Juan Barrantes walczył ostrożnie, ale konsekwentnie, obalał Górskiego i zasłużył na wygraną bez dogrywki.

Damian Grabowski poko-nał przez poddanie (duszenie gilotynowe w 1 rundzie 2:57 min) Joaquima Ferreirę. Szybka, dynamiczna walka i efektowne zakończenie. Damian dobitnie pokazał się jako numer jeden wagi ciężkiej w Polsce.

Tomasz Drwal pokonał (jednogłośna decyzja) Gary Pa-dillę. Bardzo efektowna walka, „szczere” wymiany ciężkich cio-sów, mistrzowskie opanowanie i odporność Tomasza Drwala. Zasłużone zwycięstwo.

Michał Kita pokonał (jed-nogłośna decyzja) Ricco Ro-drigueza. Michał miał kłopot, bo Ricco albo unikał walki, albo sugestywnie zapraszał do parteru, w którym jest groźny. Na szczęście Michał walczył rozsądnie, nie podpalał się i w efekcie odniósł bardzo ważne zwycięstwo.

Przemysław Saleta po-konał Marcina Najmana. Nie

wyobrażam sobie, żeby uda-ło się znaleźć w Polsce takich dwóch, jak ci dwaj. Nie widzę sposobu, żeby przebić spiralę specyficznych relacji pomiędzy nimi. Jeśli teraz, z racji kontuzji Marcina, umówią się na mecz szachowy - organizator bę-dzie musiał wynająć Stadion Narodowy, a stacje telewizyj-ne będą walczyć o prawa do transmisji. Nad ową walką wie-czoru dominowało wydarzenie PR-owskie.

5 listopada 2011. Warszawa, Torwar. Gala MMA organizacji MMAATTACK.

Piotr Szymanowski Fot. Krzysztof Sobieraj

Klatka odczarowana

http://www.facebook.com/Poludnie.gazeta

Południe on-line dostępne na: smartfonie,

tablecie facebook’u!

POLUB NAS!

Więcej informacji na naszej stronie:

www.poludnie.com.pl

Page 8: Poludnie Srodmiescie nr18 (100) 111110

Warszawa 02-624 ul. Puławska 136

tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

[email protected]

[email protected][email protected]: Andrzej Rogiński

"Południe"redaktor naczelny:Andrzej RogińskiRedakcja czynna

w pon. - czw. w godz. 9.00 - 17.00pt. w godz. 9.00 - 16.00

W tych godzinach przyjmujemy także ogłoszenia.Łamanie, układ i oprawa graficzna:

Galder Grasfjord©Druk: PresspublicaISSN 2082-6540

Nakład 40 000 egz.Wydawca jest członkiem

Warszawskiego Towarzystwa Prasy Lokalnej

Redakcja nie odpowiada za treść ogło-szeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych

tekstów oraz zmian tytułów.Teksty sponsorowane oznaczamy

skrótem TS

Następny numer ukaże się 24 listopada

Nie

każ

dy m

a cz

as b

y ug

ania

ć si

ę za

pap

iero

wym

„Po

łudn

iem

”. T

eraz

moż

na g

azet

ę cz

ytać

naw

et n

a ta

blet

ach,

sm

artf

onac

h, z

a po

śred

nict

wem

face

book

a. W

ysta

rtuj

od

ww

w.p

olud

nie.

com

.pl

dokończenie ze strony 1Przed wojną mój ojciec

– inżynier – miał firmę, któ-rej biuro mieściło się przy ul. Puławskiej 12. Firma zajmo-wała się montażem urządzeń wentylacyjnych i grzewczych. Teraz z Mokotowem związany jestem tylko poprzez ten teniso-wy turniej kadetów. Szkoda, że władze miejskie od lat nie po-trafią w pełni wykorzystać tej bazy i tego potencjału, który znajduje się na Warszawiance, a zamiast pomagać temu za-służonemu przecież klubowi, starają się raczej – mam ta-kie wrażenie – przeszkadzać. A przecież Warszawianka, jeśli chodzi o korty tenisowe, nawet w porównaniu z Wimbledonem nie ma się czego wstydzić. I nie jest to tylko moja opinia.

- Skąd się wziął w Pańskim życiu pomysł na grę w tenisa?

- Jako 10-12 letni chłopiec byłem zafascynowany piłką nożną. Grałem w pierwszym w Warszawie Międzyszkolnym Klubie Sportowym, który dzia-łał w szkołach mieszczących się przy ul. Polnej, Noakowskiego i Śniadeckich. Ale w wieku 12 lat byłem na wakacjach w Kon-stancinie i tam pewnego dnia zobaczyłem, jak inne dzieci w ogrodzie po sąsiedzku przez rozwieszony sznurek drewnia-nymi packami odbijały piłkę. Zafascynowało mnie to i tam się odbył pierwszy turniej z moim udziałem, w którym zresztą sro-motnie przegrałem. Ale wtedy też tam zrodziła się moja mi-

łość do tej dyscypliny sportu. W 1933 r. miałem wielkie szczę-ście, ponieważ przeprowadzili-śmy się do budynku spółdziel-czego na Czerniakowie, gdzie obok znajdował się należący do spółdzielni kort tenisowy. Były też boiska do siatkówki i koszy-kówki. Mieszkańcy byli bardzo usportowieni. To był sport mię-dzypokoleniowy i to było wspa-niałe. Oficer WP, mieszkający w tym budynku i pracujący na terenie KS Legia przy ul. Myśli-wieckiej, powiedział mi kiedyś, że jako tenisista mógłbym przy-dać się temu klubowi. Pierwszy raz poszedłem tam z mamą, która czekała na mnie za ogro-dzeniem kortu, gdy ja 45 minut grałem z Heleną Łuniewską, wte-dy wicemistrzynią Polski. Później ona, i znakomici wtedy Ignacy Tłoczyński oraz Jadwiga Jędrze-jowska, potwierdzili opinię o mo-jej przydatności dla Legii.

- Jaki to był klub w latach trzy-dziestych ubiegłego stulecia?

- Wspaniały. Tam był sport, tenis, ale też kwitło życie to-warzyskie. Stałym gościem na kortach był Janusz Kuso-ciński, który w tenisa nie grał, ale przychodził. Przychodziły też takie osobowości jak Kazi-mierz Sosnkowski czy Marian Hemar. To życie bardzo mnie wtedy wciągnęło. To był mój drugi dom. Doszło do tego, że w pewnym momencie zaczą-łem chodzić na Legię zamiast do szkoły i mogło to mieć dla mnie bardzo przykre konse-kwencje. Przyszło jednak opa-miętanie. Wielką postacią był też Adam Baworowski. Urodził się w Wiedniu w rodzinie ary-stokratycznej. Wiele razy jako tenisista odnosił znaczące sukce-

Rakieta i mikrofonsy w barwach Austrii. W 1938 r., po przyłączeniu Austrii do Rze-szy, uciekł do Polski i grał wiele razy w naszych barwach, także przeciwko Niemcom, i odnosił sukcesy. Nie zapomnieli mu tego i w czasie okupacji został aresztowany, a później wcielo-ny do karnej kompanii. Zginął pod Stalingradem, ale jeszcze

przed śmiercią zasłynął z tego, że w samolocie, który przyleciał po rannych żołnierzy, odstąpił swoje miejsce innemu, ciężej rannemu koledze.

Pamiętam, że kiedy pojecha-łem na swój pierwszy poważny turniej juniorski i poniosłem klę-skę, to po powrocie do Warsza-wy spodziewałem się ostrej kry-tyki w klubie. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że o mojej porażce w ogóle nikt nie

mówił. Ale kiedy za rok w tym sa-mym turnieju odniosłem sukces i rozpierała mnie duma, też nikt o tym nie mówił. Później zrozu-miałem, że takie wtedy na Legii były metody wychowawcze sto-sowane wobec młodych spor-towców.

- Dość wcześnie trafił Pan do konspiracji...

- Już w listopadzie 1939 r. zo-stałem zaprzysiężony. Do konspi-racji już na samym początku oku-pacji trafiło wielu sportowców, także tenisistów – na przykład Janusz Kusociński czy Ignacy Tłoczyński. To było środowisko bardzo patriotyczne, a przy tym było to środowisko prawdzi-wych przyjaciół, którzy mieli do siebie bezgraniczne zaufanie i zawsze mogli na siebie liczyć, co w konspiracji miało swoją

szczególną wartość i bardzo wielkie znaczenie. Okupacja to był sprawdzian formatu ludzi. Na przykład Jadwiga Jędrze-jowska. Była mistrzynią gry w tenisa i jak dotychczas jedynym polskim finalistą Wimbledonu w 1937 r. Była też stałą partnerką mikstową króla Szwecji Gustawa V w turniejach towarzyskich. Jesie-

nią 1939 r. do drzwi jej miesz-kania zapukało dwóch wysokiej rangi funkcjonariuszy gestapo. W tamtym czasie taka wizyta mogła się wiązać wyłącznie z kłopotami, WIELKIMI KŁO-POTAMI. Gestapowcy poinfor-mowali jednak Jędrzejowską, że na osobisty rozkaz Heinricha Himmlera i za wstawiennictwem Gustawa V mają jej umożliwić emigrację do Szwecji. Jadwiga Ję-drzejowska kategorycznie odmó-wiła. Jaką trzeba być patriotką, żeby w tamtych czasach podjąć taką decyzję i w ogóle mieć odwagę, żeby odmówić takim osobom i w takich okolicznościach. Sprze-ciw przecież też mógł mieć swoje poważne następstwa.

Mój udział w powstaniu warszawskim to heroiczna i właściwie już od połowy sierp-nia 1944 beznadziejna obrona Starówki. Szczególnie zapamię-tałem noc z 14 na 15 sierpnia. Czekaliśmy na kolejny aliancki zrzut na pl. Krasińskich. Kiedy nadlatywały samoloty, Niem-cy otworzyli piekielny ogień. W tym huku nawet nie było słychać, że spadł trafiony jeden z liberatorów. Później ktoś nam o tym powiedział i pobiegliśmy ratować zestrzelonych lotników. Nie żyli. Ich ciała były częściowo nadpalone. Załoga była austra-lijsko-nowozelandzka. To byli młodzi ludzie. Bohaterowie, któ-rzy przylecieli z pomocą dla pol-skich bohaterów, a przecież to w zasadzie nie była ich sprawa.

- Po wojnie Pańskie życie to nadal tenis i początki ka-riery dziennikarskiej, tyle że w Szczecinie. Jak to było?

- Namówiony przez komandora Konstantego Jacynicza w 1946 r. trafiłem do Szczecina. Wtedy

krążyła taka opinia, że to wolne miasto i będzie nam tam łatwiej żyć i organizować sport. Nie do końca to się sprawdziło. W 1946 r. prawie nie było tam Polaków. Ale rzeczywiście przystąpiliśmy z wielkim entuzjazmem do orga-nizacji SKT Szczecin. Na odkry-tym korcie centralnym nie było li-nii, nawierzchnia była zniszczona, a pośrodku stał wrak wojskowego samolotu ze znakami Luftwaffe. Jeńcy niemieccy pomagali nam gorliwie w doprowadzaniu tego kortu do pełnej okazałości. Za-cząłem pracę w „Kurierze Szcze-cińskim”. W tym czasie paliłem coraz więcej papierosów - i tak za-czął się początek końca czynnego uprawiania przeze mnie sportu. Ale w 1947 r. byłem jeszcze skla-syfikowany na 9. miejscu wśród seniorów w Polsce. W 1948 r. dostałem propozycję pracy w „Expressie Wieczornym” i wróci-łem do Warszawy.

- Twierdzi Pan, że „sport sam w sobie jest piękny, nicze-go nie trzeba dodawać. Sport jest demokratyczny i spra-wiedliwy. Jest zaprzeczeniem fałszu, przemocy i hipokryzji. Jest aktem dzielności i poświę-cenia”. A co może Pan powie-dzieć o dziennikarstwie?

- Sport znalazł się w dzisiej-szych czasach w poważnym niebezpieczeństwie ze względu na ogromne pieniądze, które zaczęły się z nim wiązać. To jest niebezpieczne dla natury ludz-kiej. W związku z tym zmienia się także charakter dzisiejszej prasy, która nadmiernie goni za sensacją. To odbija się na jakości warsztatu dziennikar-skiego. Wydaje mi się, że zbyt przygniatająca jest dzisiaj potę-ga statystyki. Dzisiejsze poko-lenie bardzo dobrze zna się na sporcie, ale ginie wartość samej zdrowej rywalizacji. Wkrada się nuta szowinizmu. Każdy chce za wszelką cenę sprzedać gaze-tę i w tym pośpiechu i gonitwie za sensacją coraz mniej staje się ważna kultura języka pol-skiego. A język dziennikarstwa sportowego powinien być rów-nie ważny, jak w każdej innej dziedzinie, którą się relacjonu-je. Mam też inną refleksję. Po latach pracy, uważam, że naj-cenniejszym elementem pracy sprawozdawcy sportowego jest CISZA, czyli nieprzeszkadzanie telewidzom w oglądaniu spor-towego spektaklu. Dziś, kiedy na starcie finału MŚ stają bie-gacze na 100 metrów, komen-tatorzy, zamiast milczeniem budować napięcie i dramatur-gię tego bardzo krótkiego prze-cież widowiska, zarzucają nas dziesiątkami różnych informacji statystycznych. To drażni. Ja nie mówię tak tylko od siebie. Ja to mówię w imieniu wielu te-lewidzów i radiosłuchaczy.

- Dziękuję za rozmowę.

Fot. Leonard Karpiłowski

Na zdjęciu na pierwszej stronie Bohdan Tomaszewski

wraz z małżonką Izabellą na kortach Warszawianki.

dokończenie ze strony 7Napastnik Legii wykończył

to podanie precyzyjnym strza-łem, zdobywając trzeciego gola dla Legii.

Po chwili sędzia zakończył mecz. Zwycięstwo to przy remi-sie PSV Eindhoven z Hapoel Tel Awiw 3:3 (grupowi rywale Le-gii) dało zawodnikom z Łazien-

kowskiej jako jednym z pierw-szych w Europie awans do 1/16 LE tej edycji rozgrywek.

Należy zaznaczyć, że mecz z Rapidem Bukareszt na sta-

dionie Legii obejrzało ponad 30 tys. kibiców, którzy nie-ustannie wspierali legionistów głośnym dopingiem. Najczę-ściej słyszaną piosenką kibiców

było: „Puchar jest nasz lalala-la...”. Jest to możliwe, jednak gra warszawskiego zespołu musi być jeszcze lepsza, choć mogę teraz śmiało powiedzieć:

„O takiej Legii marzyłem”Legia Warszawa - Rapid Bu-

kareszt 3:1

Piotr Niewęgłowski Foto: Krzysztof Sobieraj

Bohdan Tomaszewski w rozmowie z autorem tekstu

Legia, o jakiej marzyłem