poza toruń nr 39

32
BEZPŁATNA GAZETA REGIONU TORUŃSKIEGO ISSN 2084-9117 28 lutego 2014 Numer 39 Jesteśmy też na facebook.com/pozatorun WWW.POZATORUN.PL Specjalny dodatek budowalny Czytaj na str. 25-30 Gmina Wielka Nieszawka 19 Małą Nieszawkę odwiedziła Jo- anna Iza Belzyt Gmina Obrowo Ponad 9 mln zł pójdzie na in- westycje 21 Gmina Lubicz Jakie atrakcje na II Gminnym Święcie Kobiet? 20 *** *** *** Gmina Łysomice 12 Takiej maszyny nie ma żadna gmina *** Chełmża 8 Niedługo powstanie hodowla ogromnych psów Afrykański wirus zdzie- siątkuje nasze zwierzęta? Rozmawiamy z zastępcą Kujaw- sko-Pomorskiego Wojewódzkie- go Lekarza Weterynarii Wywiad 6 Sport W sporcie musi być miejsce na uśmiech Z Anitą Włodarczyk rozmawia- my o nadchodzącym sezonie i presji 31

Upload: poza-torun

Post on 20-Oct-2015

1.007 views

Category:

Documents


1 download

TRANSCRIPT

Page 1: Poza Toruń nr 39

BEZPŁATNA GAZETA REGIONU TORUŃSKIEGO

ISSN 2084-911728 lutego 2014Numer 39

Jesteśmy też na facebook.com/pozatorun

WWW.POZATORUN.PL

Specjalny dodatek budowalny Czytaj na str. 25-30

Gmina Wielka Nieszawka

19Małą Nieszawkę odwiedziła Jo-anna Iza Belzyt

Gmina ObrowoPonad 9 mln zł pójdzie na in-westycje 21

Gmina LubiczJakie atrakcje na II Gminnym Święcie Kobiet? 20

***

***

***Gmina Łysomice

12Takiej maszyny nie ma żadna gmina

***

Chełmża

8Niedługo powstanie hodowla ogromnych psów

Afrykański wirus zdzie-siątkuje nasze zwierzęta?

Rozmawiamy z zastępcą Kujaw-sko-Pomorskiego Wojewódzkie-go Lekarza Weterynarii

Wywiad

6

38

SportW sporcie musi być miejsce na uśmiech

Z Anitą Włodarczyk rozmawia-my o nadchodzącym sezonie i presji 31

Page 2: Poza Toruń nr 39

2 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

Na Siczy nic się nie skończy-ło, a raczej dopiero zaczęło. Po obu stronach przybyło Bohu-nów, a ilu jeszcze do szabelki rwie się takich, którzy we krwi mają chęć jej przelewania?

Ukraina od ładnych paru wieków jest krajem niespokoj-nym, kozacka tradycja pełna jest przemocy. Jak widać raczej to się nie zmieni, co oznacza kłopoty dla tak dla wąsko i sze-

roko pojętej polityki między-narodowej, jak i dla nas. Nawet jeśli teraz uda się zgasić kolejny pożar, to przecież będą następ-ne!

Nie ma co też łudzić się, że Ukraińcy zaczną pałać do nas miłością, bo mój imennik z MSZ zrobił, co do niego nale-żało a pokolenie ludzi ukształ-towanych przez Owsiaka, oka-zało serce i zrozumienie.

RADOSŁAWRZESZOTEK

F E L I E T O N

Dzień kobiet ukraińskich

Red. Łukasz Piecykczeka na informacje

Kontakt pod numerem: 733 842 795

Masz dla nas temat?

stopka redakcyjna

Redakcja „Poza Toruń”Złotoria, ul. 8 marca [email protected]

WydawcaGoldendorf

Redaktor NaczelnyRadosław [email protected]

Sekretarz RedakcjiAgnieszka Korzeniewska ([email protected]) Tomasz Więcławski (GSM 535 405 385)

Dział reportażuMaciej Koprowicz, Marcin Tokarz

Dział informacyjnyŁukasz Piecyk, Jacek Laskowski, Aleksandra Radzikowska, Michał Ciechowski, Monika Olender

Dział fotoAdam Zakrzewski Maciej Pagała

E-wydanie:Łukasz Piecyk

REKLAMAAleksandra Grzegorzewska (GSM 512 202 240), Małgorzata Kramarz (GSM 607 908 607), Karol Przybylski (GSM 665 169 292) Kinga Baranowska (GSM 796 302 471) [email protected]

SkładStudio Poza Toruń

Druk: Agora SA. Piła

ISSN 2084-9117Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.

***Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Agencja Public Relations Golden-dorf zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w “Poza Toruń” jest zabronione bez zgody wydawcy.

Czy stoi przed nami szansa na pierwszą w dziejach praw-dziwą przyjaźń między nimi i nami? Wątpię, ale próbować zawsze warto. Lepsze to, niż obraz dzisiejszych polskich stosunków z Litwą, siostrą pierwszej Rzeczpospolitej.

Układ sił w naszej części planety niespecjalnie więc zmienił się od czasów sienkie-wiczowskich. Na Krymie roz-sierdził się duch Tuhaj-beja, Rosja rozstawia pionki - flo-ty i dywizje, Rzeczpospolita pchnęła gońca z MSZ. A Sicz płonie.

Całe szczęście życiem pła-cą tam głównie mężczyźni. Ukrainki zmieniły twarz - nie są już Julią Tymoszenko, a dziewczyną z Internetu mó-wiącą po angielsku ze wschod-nim akcentem. Podobno na

świecie zrobiła wrażenie jej uroda, fakt, śliczna jest. Ale na warunki ukraińskie - przecięt-na. Może nasze dziewczyny mają najwięcej witaminy, ale Ukrainki są... powiedzmy, sta-tystycznie bardziej efektowne i założę się, że niejedna teraz przeklina pod nosem, że stary znów się w politykę angażuje, a ona sama utrzymuje rodzi-nę. Przecież to biedny kraj i nie zmienią tego lśniące limu-zyny, których więcej widzia-łem tylko w Petersburgu.

W rzeczywistości, która pchnęła ludzi na ulicę, najbar-dziej żal mi matek i córek. W postradzieckiej mentalności to one nadal mają obowiązek wyżywić rodzinę. Bez względu na ustrój i kurs dolara.

A na 8 marca dostaną goź-dzika i pończochy w pudełku.

Na miarę XXI wiekuZ Jackiem Janiszewskim, organizatorem XXI Forum Gospodarczego w Toruniu, rozmawia Maciej Pagała

Forum Gospodarcze w Toruniu, to wydarzenie o randze ogólno-polskiej, które przyciąga od lat najważniejsze osoby ze świata biznesu i polityki. To niewątpli-wie sukces organizatorów. Forum Gospodarcze w Toru-niu to jeden z największych kon-gresów gospodarczych w Polsce, miejsce dialogu o kształcie pol-skiej gospodarki w zglobalizowa-nym świecie. Jego uczestnikami są nie tylko tuzy naszej gospodarki. Mikro, małe i średnie firmy sta-nowią o sile polskiej gospodarki, niestety ich sytuacja nie przedsta-wia się najlepiej. Głównym pro-blemem sektora MSP jest wadliwe prawo. Mimo kolejnych obietnic rządowych, że przedsiębiorcy będą mogli prowadzić swój biznes bez przeszkód, niestety z każdym rokiem przybywa kolejnych prze-pisów, w gąszczu których muszą odnaleźć się właściciele małych firm.

Czy zatem ten zakres proble-mów będzie tematem wiodącym tegorocznego Forum?

Podczas tegorocznego Forum uczestnicy będą dyskutować na temat najważniejszych wyzwań stojących przed polską, europej-ską i światową gospodarką. Mamy bardzo bogaty program. Będzie-my rozmawiać o szansach rozwo-ju dla naszej gospodarki, a także problemach, i możliwościach ich rozwiązania. Mam nadzieję, że pojawią się ciekawe i wiążące propozycje. Goście dyskutować będą także na temat możliwości współpracy z Niemcami i Rosją w odniesieniu do Euroregionu Po-merania. Celem Euroregionu jest podejmowanie działań mających na celu równomierny rozwój i wyrównywanie szans jego miesz-kańców m.in. poprzez współpracę gospodarczą, transfer technologii, wymianę młodzieży czy ochronę środowiska naturalnego i poprawę gospodarki leśnej i rolnej. Kolej-nym istotnym tematem rozmów będzie polski system podatkowy w obliczu zmian w naliczaniu po-datku VAT, podatku z akcyzy czy podatku dochodowym, a nawet samą ordynację podatkową. Pro-

wadzącym dyskusję na ten temat będzie Krzysztof Bień - redaktor naczelny Obserwatora Finanso-wego, a uczestnikami dyskusji będą Marek Biernacki - minister sprawiedliwości, Andrzej Parafia-nowicz - wiceprezes PGNiG S.A. i Krzysztof Kwiatkowski -prezes Najwyższej Izby Kontroli.

Czy uczestnicy będą aktywnie uczestniczyć w dyskusjach? Oczywiście. Będą również mieli możliwość wzięcia udziału w panelach dyskusyjnych poświę-conych eksportowi, roli NIK w nadzorowaniu instytucji publicz-nych, a także rozwojowi terenów inwestycyjnych.

Osobnym wątkiem poruszanym podczas dyskusji będzie również kwestie związane z żywnością regionalną, a także możliwości dotarcia z kraju i zagranicy. Bardzo ważne jest, aby uświa-domić konsumentów europej-skich nt. polskiej żywności, a także zidentyfikować ich obawy. Niezbędna jest promocja i obec-

ność polskich produktów, np. na targach Rolnictwa i przemysłu spożywczego w innych krajach europejskich. Na tegorocznym Forum omawiać będziemy mię-dzy innymi prawne aspekty funk-cjonowania lokalnego rolnictwa i przetwórstwa żywności, a także w jaki sposób promować w Europie dziedzictwo kulinarne naszego kraju włączając w to turystykę wiejską. W dyskusji na ten temat udział wezmą m.in. Kazimierz Plocke – sekretarz stanu w Mini-sterstwie Rolnictwa, Andrzej Dy-cha – podsekretarz stanu w Mi-nisterstwie Gospodarki, Tomasz Suchański – dyrektor generalny sieci Biedronka. O roli ARiMR rozmawiać natomiast będą m.in. Andrzej Gross – prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, prof. dr hab. Andrzej Kowalski - dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospo-darki, Andrzej Hałasiewicz – rad-ca, minister, stały przedstawiciel Polski przy FAO.

Page 3: Poza Toruń nr 39

3 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

REKLAMA

Page 4: Poza Toruń nr 39

4 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

REGION

Tomasz Więcławski

Z Ukrainą są związani nie bardziej, niż każdy z nas. Są jednak reguły, których nie można łamać w żadnym państwie. Do ludzi nie strze-la się jak do kaczek. Nie ob-chodzi ich polityka. Nie go-dzą się jednak na przemoc wobec obywateli. Podkreśl-my, przemoc w żadną stronę. Grupę KTo To Taki tworzą muzycy z naszego regionu. Utwór „Majdan" leci we wszystkich rozgłośniach ra-diowych w Polsce. Na Ukra-inie dodaje sił społeczeń-stwu walczącemu o wolność.

Kompozycja przygotowy-wana była na wariackich pa-pierach. Nikt do końca nie wiedział, co z tego wyniknie. Tak to już jest przy piosen-kach protestu. Liczy się prze-słanie, a nie czystość dźwię-ków.

- Momentem przełomo-wym było obejrzenie przeze mnie filmiku w Internecie, na którym ukraińskie służby przetrzymują i katują przez trzy godziny praktycznie na-giego Kozaka w „papciusz-kach” fotografując się z nim - mówi Artur „Krasus” Kra-sowski, autor tekstu i muzyki do utworu „Majdan", pomy-słodawca kompozycji. - Wte-dy coś we mnie pękło, po-dobnie jak w wielu osobach z mojego bliskiego otoczena. Wiedzieliśmy, że musimy za-brać głos. Bo tak trzeba.

Artur Krasowski od wie-lu lat udziela się w różnych zespołach. Ich wymienienie zajęłoby sporo czasu. W 1997 roku w trakcie realizacji jed-nego z projektów muzycznych powstał utwór „Dyktator”. Jego linia melodyczna stała się bazą do napisania protest

songu o sytuacji na Ukrainie.

Majdan ma głos

- Tamten utwór w swojej wymowie korespondował z pomysłem, który wykiełko-wał w mojej głowie - opowia-da autor, członek znanego do-brze w okolicy Stowarzyszenia Odkrywców Kon-Tiki. - Zwo-łanie z dnia na dzień na jeden termin muzyków, z którymi grywam i grywałem przez lata, było jeszcze stosunkowo proste. Zgodzili się przyje-chać w niedzielę. Umówienie się z nieznanym mi wcześniej studentem bydgoskiej uczelni pochodzącym z Ukrainy - Pa-vlo Agarkovem, który zapro-sił do studia nagrań kilkana-ście osób, uważam za cud.

Krasus we środę wykonuje telefon do Pavlo. Umawiają się na piątek. Po 30-minuto-wym lunchu obaj wiedzą, że odbierają na podobnych fa-lach. Ukrainiec niczego nie obiecuje. W niedzielę do stu-dia w Toruniu wchodzi kilka-naście dziewczyn i chłopaków studiujących i czasowo miesz-kających w Polsce, pochodzą-cych zza naszej wschodniej granicy. Przyjechali czym się dało - autobusami, pociągami, autami. Wszyscy przebrani z stroje ukraińskie, dziewczyny w pełnym makijażu i z wielką werwą do działania. Przecież

trzeba wesprzeć tych, którzy walczą na Majdanie.

Za późno? Nie!

Była także dodatkowa motywacja. Pomysłodawca projektu napisał do Piotra Kaczkowskiego z radiowej „Trójki". Ten zgodził się pu-ścić utwór w „MiniMaxie", pod warunkiem, że dostanie go do godziny 19. Wszyscy pracowali w studiu w pocie czoła, ale terminu nie udało się dotrzymać. Nikt nie my-ślał jeszcze wtedy o teledysku

do utworu. Ktoś robił spon-taniczne zdjęcia, nie wiado-mo było czy na coś się one przydadzą. Tydzień później wszyscy uczestnicy projektu mimo to siedzieli przy głośni-kach radioodbiorników. Gdy Kaczkowski zapowiedział ich utwór, poczuli dumę. Wie-dzieli, że więcej osób się o tym dowie. A przecież o to chodzi w protest songach. Filmy i zdjęcia do klipu napływały prosto z Kijowa. Ludzie robi-li je narażając się milicji. We wspólnej sprawie zawsze jed-nak jest walczyć raźniej.

- Zrobić coś dla ludzi - to idea, która nam przyświecała - mówi Artur Krasowski. - Nie ważne ile osób i w jaki spo-sób dotrze do tego nagrania. Udostępniamy je wszystkim, którzy chcą je rozpowszech-nić. To nie jest działalność zarobkowa. Wręcz przeciw-nie, wszystko pokryliśmy z własnych środków. Chcemy jasno wyrazić swój sprzeciw wobec brutalnego zdławienia demonstracji. Protest songi żyją własnym życiem i tak być powinno.

Utwór „Majdan” jest trój-języczny. Krasus śpiewa frag-menty po polsku. Wojtek Ko-walski jest wokalistą w części angielskiej. Obecność w stu-diu nagrań Ukraińców znacz-nie ułatwiła przekaz w tym języku, a przecież to do tego

narodu głównie skierowana jest ta piosenka. Przesłanie, które ukraińska młodzież wy-śpiewuje w swoim języku, jest proste. Majdan żąda szacun-ku, wolności i pokoju.

Są nieprzekraczalne granice

„Majdan ma głos i ma za-wsze rację. Majdan ma głos i ma siłę”. Już niedługo te wersy

będą miały swoją pre-mierę „na żywo”. Zespół KTo To Taki został za-proszony na poznańską Maltę. Tam ma zwień-czyć swoim utworem całodniową imprezę, która poświęcona bę-dzie m.in. sytuacji na Ukrainie.

- Nie chcemy nic zmieniać i na nikogo wpły-wać - jasno deklaruje Artur Krasowski. - Ukraińcy sami powinni stanowić o tym, co dzieje się w ich państwie. Nie ma w tym, co zrobiliśmy, cienia polityki. Każdy z nas zapytany o to, jak widziałby

porządek w tym kraju czy w Europie odpowie inaczej. Są jednak standardy i bariery, których się nie przekracza. Nie można nie zaprotestować, gdy granice są przekraczane. Do ludzi nie strzela się jak do kaczek. Tylko i aż tyle.

Na początku był jeden człowiek, a później grupa znajomych. Rozrosła się ona do nie znających się wcześniej osób.

- Później pojawiliście się wy - kilkaset osób czytają-cych i piszących do nas - piszą członkowie zespołu KTo To Taki. - Następnie było kilka tysięcy odsłon nagrania przez tych, którzy chcieli posłuchać i przeczytać tekst. W końcu radia i telewizje zaprezento-wały utwór tysiącom słucha-czy.

„Mimo wszystkich wa-szych kłamstw i podstępnych prób, nie padniemy wam do stóp. Ilu jeszcze z nas musi paść od kul, zanim uwierzy-cie, że tu tak już jest. I będzie”.

[email protected]

Postanowili zaprotestować. Czuli, że nie mogą pozostać głusi na to, co dzieje się na kijowskim Majdanie. W kilka dni zebrali grupę 25 osób, która nagrała protest song wywołujący ciarki na plecach

Michał „Mały” Dąbrowski (perkusja, wokal), Denis Dembek (gitara basowa), Michał Gajur (konga), Maciej Stawinoga (klawisze), Wojtek Kowalski (gitara, wokal), Zbigniew Ru-ciński (gitara), Artur Krasus Krasowski (gitara, wokal), plus grupa studentów WSG z Bydgoszczy, mieszkańców Ukrainy.

Nagrań dokonano u Dariusza Kowszewicza w Eden Studio w Toruniu

Mix i Mastering - Bartosz MielczarekVideo - KTo To Taki&Friends

Utwór „Majdan” nagrali:

Kto ma głos, ten ma siłę

“Majdan żąda szacunku, wolności i pokoju

“Majdan ma głos i ma zawsze rację.

Page 5: Poza Toruń nr 39

REGION

5 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

Teraz wybrane modele z rocznika 2013 bez VAT!

Bratobójcza walka Ukraińców jest możliwaO obaleniu prezydenta Wiktora Janukowycza, przyszłości Ukrainy i roli Polski w Europie Środkowo-Wschodniej, z dr Agnieszką Legucką, absolwentką Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, adiunk-tem w Katedrze Europeistyki INH Akademii Obrony Narodowej w Warszawie, rozmawia Tomasz Więcławski

Zainteresowanie sprawami ukra-ińskimi zaczęło się w momen-cie protestów społeczeństwa po braku ratyfikacji umowy stowa-rzyszeniowej z Unią Europejską przez prezydenta Janukowycza. Czy szybciej były symptomy świadczące, że dojdzie do takiej eskalacji napięcia? Przecież teraz mówi się wprost o reżimie Janu-kowycza, państwie bezprawia.

Nie ma jednej Ukrainy. Nie jest prawdą, że cały naród wystą-pił przeciwko rządom prezydenta Janukowycza. To, co się wydarzyło ostatnimi czasy, jest ewenemen-tem na skalę europejską. Moż-na powiedzieć, że padły ofiary śmiertelne w procesie integracji europejskiej. Rozwój wypadków był związany ze splotem różnych okoliczności. Narastał społeczny opór wobec istniejącej władzy. Do tej pory wszelkie możliwe środki kontroli społecznej były zachowa-ne. Prezydent przekroczył jednak w ostatnich miesiącach granicę. Cześć społeczeństwa nie mogła tego zaakceptować. Trzeba so-bie jednak zdawać sprawę, że we wschodniej części tego państwa postrzeganie jego zachowań jest inne.

Na czym oparty był, wydaje się odchodzący dziś do lamusa, sys-tem?

Na wielu czynnikach. Przede wszystkim istniał wszechobecny system korupcyjny na Ukrainie. Zarabiać mogła niewielka elita,

która stanowiła swoista klasę oli-garchiczną. Ukraińcy w pewnym momencie poczuli, że mają władzę i mogą ją wykorzystać. Swoje dzia-łania skierowali przeciwko istnie-jącemu systemowi. Nie jest tak, że jest to sprzeciw wyłącznie wobec prezydenta. Na Majdan wybrali się ludzie, którzy nie chcieli już żyć w systemie, który on firmował swoją osobą.

Protest, trwający wiele miesię-cy, przygasał i przybierał na sile. Kiedy zrozumiała pani, że nie ma już odwrotu, że jedna lub druga strona konfliktu musi zwyciężyć?

Po pierwszym użyciu siły. Kie-dy sytuacja przycichała, wygląda-ło, że demonstracje prounijne wy-wołują już znużenie wśród wielu osób. Opinia międzynarodowa również coraz mniej zwracała na to uwagę. W momencie użycia służb do pacyfikacji demonstracji było jasne, że nie zakończy się to pokojowym porozumieniem. Są spekulacje dotyczącego tego, czy Janukowycz sam podjął decyzję o użyciu siły. Pierwszy raz słysze-liśmy o ataku na demonstrantów w grudniu, niedługo po świętach. Ten moment okazał się przełomo-wy. Społeczeństwo zrozumiało, że prezydent, który doszedł do wła-dzy pod hasłem: „będę słuchał wszystkich i każdego po kolei", okazał się być politykiem niewia-rygodnym. Władza strzelająca do demonstrantów traci swój mandat.

Wśród opozycji ukraińskiej jest osoba, która mogłaby stanąć na czele Rządu Jedności Narodo-wej? Przecież to dopiero począ-tek drogi do zmiany systemu.

Stworzenie takiego rządu bę-dzie bardzo trudne. Majdan głosi hasła związane z koniecz-nością wymiany całej elity politycz-nej. Opozycja jest w trudnej sytuacji. W pewnym mo-mencie Janukowycz proponował Klicz-ce i Jacyniukowi (przywódcy opo-zycji - przyp. red.) urzędy - tekę pre-miera i ministra. De facto byłby to rząd marionetko-wy, uzależniony od tego samego ośrodka władzy. Ist-niało duże prawdopodobieństwo, że Majdan nie zaakceptuje takie-go scenariusza. Osoba uznana za element systemu, z którym walczą demonstranci, jest automatycznie skreślana z listy potencjalnych re-prezentantów społeczeństwa. Nie będzie Rządu Jedności Narodo-wej, bo część kandydatów jest dla demonstrantów nie do zaakcepto-wania.

Co z Federacją Rosyjską?Jej zaangażowanie w sytuację

na Ukrainie wydaje się kluczowe. Ideałem byłoby, gdyby Rosja zaak-

ceptowała wszystko, co zdecyduje Rada Najwyższa. Istnieje jednak prawdopodobieństwo próby bu-dowania alternatywnego ośrodka władzy w ramach tego państwa. Może się to zakończyć bardzo

źle. Możliwa jest wojna domowa. Ukraińcy mogą stanąć naprzeciw siebie w bratobójczej walce.

Czy Polska i Unia Europejska mają gotowy scenariusz przeciw-stawienia się możliwej aktywno-ści Rosji?

W przeciwieństwie do Unii Europejskiej Rosja ma żywotne interesy na Ukrainie. Dotyczą one strefy wpływów, kontaktów ekono-micznych, związków politycznych, a także możliwości podniesienia swojej pozycji międzynarodowej. UE ma trudności z wypracowa-niem takich interesów. Do nie-

dawna ich w ogóle nie miała. Te-raz możemy zaobserwować jedną kwestię, która mobilizuje państwa zachodnioeuropejskie, a mianowi-cie „bezpieczne sąsiedztwo". Jest to dość egoistyczne postrzeganie otoczenia, które polega na tym, że jeżeli coś niepokojącego dzieje się nieopodal nas, to zagraża to również naszemu bezpieczeństwu. Użycie siły wobec demonstrantów jednoczy Europę.

Czy Polska może stać się liderem, który będzie odgrywał istotną rolę w kształtowaniu sytuacji na Ukrainie w przyszłości? Minister Sikorski był jednym z architek-tów porozumienia opozycji z Ja-nukowyczem, które poprzedziło odsunięcie go od władzy.

Tak już się stało. Jesteśmy przy-wódcą w UE w kwestii sytuacji na Ukrainie. Na Zachodzie bardzo mocno podkreślana jest rola szefa MSZ w promowaniu porozumie-nia między zwaśnionymi strona-mi. Polska postrzegana jest jako kraj, który od wielu lat propaguje interesy Ukrainy w UE. Problem jest jednak innej natury. Czy bę-dziemy w stanie wymóc innych krajach należących do tej orga-nizacji pomoc finansową dla na-szego wschodniego sąsiada? Bez tego będzie trudno o realizację na Ukrainie jakichkolwiek interesów. To państwo, tak samo jak stabilne-go rządu, potrzebuje teraz pienię-dzy.

“Ukraińcy w pewnym momen-cie poczuli, że mają władzę i mogą ją wykorzystać. Swo-je działania skierowali przeciwko istniejącemu systemowi

dr Agnieszka Legucka

Page 6: Poza Toruń nr 39

6 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

REGION

Wirus afrykańskiego pomo-ru świń pojawił się już na po-czątku XX wieku. Powrócił?

Przez wiele lat afrykański pomór świń występował wy-łącznie na kontynencie afry-kańskim. Głównym źródłem pojawienia się wirusa były zlewki kuchenne pochodzą-ce ze statków wracających z Afryki. Wirus afrykańskiego pomoru świń nie jest muta-cją. W Europie Zachodniej pojawił się trochę później, bo w połowie zeszłego stulecia. Do roku 1995 chorobę zwal-czono we wszystkich krajach Europy za wyjątkiem włoskie-go terytorium Sardynii. Teraz obserwujemy jego nasilenie w naszym rejonie. Pierwsze nowe informacje dotyczące afrykańskiego pomoru świń pojawiły się już w 2007 roku. Wtedy wirus został wykryty w Gruzji, dokąd został prze-niesiony prawdopodobnie ze zlewkami kuchennymi ze stat-ku, który przypłynął z Afryki do Gruzji. W ciągu czterech lat wirus rozprzestrzenił się na inne kraje Kaukazu i w Federa-cji Rosyjskiej, a następnie do-tarł do Ukrainy. Pojawienie się wirusa afrykańskiego pomoru świń na terytorium Federa-cji Rosyjskiej zapoczątkowało wzmożone kontrole środków transportu i ludzi powracają-cych zza wschodniej granicy ze

strony służb weterynaryjnych i celnych. Szeroko zakrojone ak-cje szkoleniowo - informacyj-ne o zagrożeniu afrykańskim pomorem świń rozpoczęły się w czerwcu zeszłego roku, gdy wirus pojawił się na Białoru-si…

… a teraz zaatakował w Pol-sce.

W naszym kraju na tę cho-robę mogą zachorować świ-nie domowe, świniodziki oraz dziki. W samym naszym wo-jewództwie zarejestrowanych jest ok. 27 tys. stad świń.

Wszystkie hodowle są więc zagrożone?

Teoretycznie. W interesie nas wszystkich jest szybkie po-informowanie lekarzy wetery-narii o zachorowaniach świń wzbudzających podejrzenie afrykańskiego pomoru świń lub zwiększonej upadkowości zwierząt. Jeśli obawy są uza-sadnione, to gospodarstwo jest izolowane, a zwierzęta poddaje się sekcjonowaniu w celu po-brania próbek do dalszych ba-dań, które ostatecznie potwier-dzają lub wykluczają obecność wirusa.

Jak atakuje wirus?Objawy są niestety mało

symptomatyczne. Zaczyna się zazwyczaj od gorączki w oko-

licach 41-42 stopni Celsju-sza. Problem polega na tym, że zwierzęta w tym stadium mogą zachowywać się prak-tycznie bez żadnych oznak choroby, mają normalny ape-tyt. Gdy temperatura spada, pojawiają się zasinienia skóry, uszu, na skórze pojawiają się wybroczyny. Średnio po 3-4 dniach zwierzę pada.

Wirus dla ludzi jest niegroź-ny, ale nie oznacza to, że czło-wiek nie może go przenosić.

Dokładnie. Spożywanie mięsa zakażonego wirusem

afrykańskiego pomoru świń, a potem kontakt i karmienie zdrowych zwierząt resztkami takiego mięsa spowoduje za-chorowanie i rozprzestrzenia-nie się choroby. Warto więc unikać kupowania mięsa z niewiadomych źródeł i dosto-sować się do zakazu karmienia zwierząt zlewkami kuchenny-mi.

Co jeszcze może ustrzec na-szą trzodę przed zachorowa-niem?

Należy pamiętać o zasadach bioasekuracji, które wynika-

ją bezpośrednio i pośrednio z obowiązującego w Polsce pra-wa. Zakażenie bowiem nastę-puje w kontakcie bezpośred-nim z zakażonymi świniami i z dzikimi zwierzętami, sprzę-tem czy środkami transportu. Dlatego tak ważna jest izolacja naszego gospodarstwa. Chlew-nie powinny być zabezpieczo-ne przed dzikimi zwierzętami. Należy pamiętać o ogrodzeniu, matach dezynfekcyjnych oraz zmianie odzieży. Nie należy wprowadzać do chlewni świń niewiadomego pochodzenia ani nie używać ściółki, z któ-rą mogły mieć kontakt dzikie zwierzęta. Nie wolno wpusz-czać do chlewni osób postron-nych i trzymać świń na otwar-tych przestrzeniach.

Hodowca, którego trzoda zachoruje, musi liczyć się ze stratami?

Za zwierzęta likwidowane z urzędu przysługuje odszkodo-wanie w pełnej wartości zwie-rzęcia na dzień szacowania ceny. Należy jednak pamiętać, że hodowca, który nie zacho-wał podstawowych zasad bez-pieczeństwa epizootycznego i tym samym mógł przyczynić się do wprowadzenia wirusa do stada, nie może liczyć na żaden zwrot pieniędzy.

[email protected]

Afrykański wirus zdziesiątkuje nasze zwierzęta?

- W naszym województwie zarejestrowanych jest ok. 27 tys. stad trzody chlewnej. Jeśli hodowcy nie zachowają podstawowych zasad bezpieczeństwa, to wszystkie zwierzęta mogą być zagrożone – ostrzega Mieczysław Kowalik, zastępca Kujawsko-Pomorskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii.

- Ludzie nie muszą czuć się zagrożeni- mówi weterynarz z Bydgoszczy.

Fot.A

dam

Zak

rzew

ski

W Polsce prawie 8 tysięcy fundacji ma szansę na wsparcie finansowe z tytułu przekazania tzw. jednego procenta z podatku dochodowe-go. Każdy z nas ma wpływ na to, czy część przekazywanych Skarbo-wi Państwa środków trafi do osób potrzebujących pomocy lub uno-wocześni miejsca, w których ratuje się życie i zdrowie zarówno ludzkie, jak i zwierzęce.

Fundacje powstają, aby poma-gać. W takich miejscach najczęściej pomocy szukają rodzice chorych dzieci, których środki finansowe nie pozwalają na długotrwałą re-habilitację. Placówki, wspierające kilkaset osób, które potrzebują codziennej opieki, utrzymują się dzięki hojności darczyńców i po-mocy od państwa. Przekazanie 1 % swojego podatku w znacznym stopniu wspiera rozwój fundacji i ich podopiecznych, którymi się zajmują. Z możliwości odpisania części podatku na Organizację Po-żytku Publicznego korzysta już od 2005 roku toruńska Fundacja „Daj Szansę”, która pomaga rodzinom dzieci z uszkodzeniem mózgu.

- 1% podatku przeznaczamy na nasze działania statutowe, które obejmują ok. 400 podopiecznych rocznie – mówi Ewa Grobelska,

pre-z e s F u n d a c j i „Daj Szansę”. - Są to osoby niepeł-nosprawne, głownie dzieci, któ-re rehabilitujemy w Fundacji, ale, przede wszystkim, dla których opracowujemy indywidualne pro-gramy do rehabilitacji w domu. Przygotowujemy rodziców dzieci niepełnosprawnych do podjęcia roli „terapeuty własnego dziecka”.

Obecnie Fundacja wspiera około 200 rodzin z całego kraju. Celem jej powołania było stworzenie warun-ków i kadry, aby rehabilitacja mo-gła odbywać się w kraju. Do czasu powstania fundacji, jej podopiecz-ni rehabilitowani byli w Stanach, gdzie stworzono dla nich specjalne

wa-run-

k i . D z i ę k i

wsparciu z programu 1%

Fundacja może rozwijać swoje możliwości.

- Dzięki 1% działania Fundacji są na pewno bardziej ustabilizowa-ne – dodaje prezes Fundacji „Daj Szansę”. - Możemy rozszerzyć ofer-tę na kolejną grupę potrzebujących – dzieci z FAS (alkoholowy zespół płodowy) oraz niepełnosprawną młodzież. Nasi podopieczni jak nikt potrzebują stabilizacji, syste-matyczności, pewnej konsekwencji w terapii. Zdecydowanie łatwiej jest o tę stabilizację wiedząc, że wy-starczy na to środków.

Większość fundacji w Polsce

jest w stanie rozszerzyć swoje dzia-łania właśnie dzięki osobom, które przekazują 1 % swojego podatku. Mimo że jest to tylko ułamek cało-ści, przekazywane sumy są ogrom-ne. Często są to tysiące lub setki tysięcy złotych, które, zamiast do państwa, trafiają na szczytne cele.

W ubiegłym roku najwyższą przekazaną kwotą dla Fundacji „Daj Szansę” w ramach 1% było 80 tysięcy złotych. Każda złotów-ka sprawiła, że rehabilitacja stała się szansą na lepsze życie dla pod-opiecznych i ich rodzin.

(MC)

Daj szansę i przekaż swój 1 %Sam możesz zdecydować, na co przeznaczysz jeden procent w corocznym rozliczeniu podatkowym. Tak mało potrzeba, aby sprawić komuś radość

Page 7: Poza Toruń nr 39

7 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

GMINA ZŁAWIEŚ WIELKA

Tomasz Więcławski

Występ żeńskiej orkiestry dę-tej jest nie lada gratką na gminnych imprezach. Muzy-cy nie wykonują jedynie re-pertuaru klasycznego. Z in-strumentów wydobywają się dźwięki znane z popularnych przebojów. Gdzie trąb sześć, tam... jest czego posłuchać.

Orkiestra dęta gminy Zła-wieś Wielka działająca przy ZS w Rzęczkowie powstała w 2004 roku. Jesienią odbędą się oficjalne obchody jubileuszu istnienia. To już dekada, jak trąby, klarnety i puzony bawią mieszkańców regionu.

- Jest wiele uroczystości, podczas których tego rodza-ju orkiestra jest niezastąpiona - mówi Krzysztof Kędzierski, nauczyciel muzyki, założy-ciel zespołu. - Myśląc o takim projekcie, chciałem zapełnić lukę w przestrzeni kulturalnej naszej gminy, bo tego rodzaju bandu wcześniej nie było.

Młodzież w szkole w Rzęcz-kowie gra na czym się tylko da. Nauczyciel muzyki podsy-ca pasję w młodzieży. Poprzez dźwięki można doskonale wy-rażać siebie, swój charakter i nastrój, który w danym mo-

mencie mamy.

Sposób na życie

- Grałem kiedyś w stra-żackiej orkiestrze dętej dzia-łającej przy Zespole Szkół Rolniczych w Gronowie - opo-wiada Krzysztof Kędzierski. - Ta przygoda pomogła mi podjąć decyzję, aby swoje życie związać z muzyką.

Członkinie orkiestry dętej traktują granie w niej hobby-stycznie.

- Lubię występować na sce-nie - mówi Marta Mięsikow-ska, grająca w orkiestrze na tubie. - Nie odczuwam stresu. W dużej grupie jest raźniej. Kocham muzykę, więc stanowi ona ważny element mojego ży-cia. W zespole nawiązała kilka bliskich znajomości, a nawet przyjaźni.

Od dziewczyn bije pozy-tywna energia. Z uśmiechem i wdziękiem opowiadają o swo-im muzykowaniu.

- Ciekawym pomysłem jest wykonywanie utworów za-czerpniętych z popkultury - uśmiecha się Klaudia Echolc, grająca w zespole na trąbce. - Możemy dzięki temu łączyć przyjemne z pożytecznym. Uczymy się grać na instrumen-

tach, ale także mamy styczność z tym, czego słuchamy same i czym interesują się nasi rówie-śnicy.

Obecnie w orkiestrze gra 19 muzyków, w tym 16 dziewcząt. Grający są w wieku od 12 do 21 lat. Wyjątkiem w składzie ze-społu jest syn dyrygenta, który ukończył ZS w Złejwsi Wiel-kiej, a nie w Rzęczkowie.

- Chętnie przyjmiemy do składu każdego z naszej gmi-ny, a nawet regionu - mówi Krzysztof Kędzierski. - Mogą to być również osoby dorosłe. Najczęściej występujemy na uroczystościach lokalnych - dniu strażaka, przemarszach i mszach patriotycznych, do-żynkach i festynach. Repertuar poważny wykonujemy rów-nież w trakcie Bożego Ciała czy świąt Bożego Narodzenia.

Gdzie te chłopy?

W 2012 roku orkiestra do-świadczyła namiastki zagra-nicznego turnee. Na Litwie grała dla przyjaciół ze szkoły w Dziewieniszkach oraz mera w mieście Soleczniki. Próby od-bywają się raz w tygodniu.

- Konieczność dojazdów uniemożliwia częstsze spoty-kanie się - wskazuje założyciel

orkiestry. - Odbywają się jed-nak również zajęcia indywi-dualne i sekcyjne. W środy i piątki muzycy oraz początku-jący grają z instruktorem To-maszem Marczyńskim. Jego fachowość pozwala zdobywać kolejne stopnie wtajemnicze-nia. Dzięki uprzejmości Ze-społu Szkół w Rzęczkowie nie mamy problemu z salą prób.

Dziewczyny zapraszają ko-lejnych chętnych do wspólne-go grania.

- Szczególnie chłopaków - śmieją się. - Obecnie mamy w składzie tylko rodzynki. Babki lubią się jednak trzymać ra-zem, więc nie narzekamy.

Dyrygent orkiestry wspo-mina wyjazd na przegląd orkiestr dętych w Krajen-ce.

- Chcieliśmy spotkać się w środowisku muzyków grają-cych w podobnych zespołach - opowiada Krzysztof Kędzier-ski. - Chodziło nie tylko o po-równanie się, co jest na pewno motywujące do dalszej pracy, ale nawiązanie przyjaźni czy porozmawianie z innymi oso-bami, które mają taką samą pasję. Zżycie odgrywa dużą rolę w orkiestrach. Pozytywnie przekłada się na poziom arty-styczny.

Jak przystało na orkiestrę dętą, jej repertuar jest rozma-ity. Podstawą są oczywiście utwory marszowe, patrio-tyczne i religijne. Największą frajdę młodzieży sprawia jed-nak granie muzyki rozrywko-wej. Publiczność podziela te upodobania.

- Wykonujemy takie stan-dardy jak: Tequila, Tijuana taxi, Mexicana, a także Y.M.C.A czy Jesteś szalona - mówi Marta Mięsikowska. - W repertuarze znajdują się także utwory z Piratów z Karaibów, wiązan-ka muzyki z polskich seriali, a także znane wszystkim melo-die biesiadne i ludowe. [email protected]

Przed sobą mam orkiestrę żeńskąDziesięciolecie istnienia świętuje unikalny na skalę lokalną zespół z gminy Zławieś Wielka. Tworzą go prawie same kobiety - uczennice i absolwentki Zespołu Szkół w Rzęczkowie

Choć inicjatywa Klubu Senio-ra funkcjonuje od niedawna, to znalazła już zainteresowa-nie wśród mieszkańców gminy. Pierwsze spotkanie cieszyło się frekwencją kilkunastu uczestni-ków. Sala spotkań Domu Kultury w Górsku z powodzeniem po-mieści kolejnych chętnych. Mogą oni liczyć na miły czas spędzony na tańcach, rozmowach przy do-mowym cieście, opowiadaniu hi-storii, czy kawałów.

- Klub Seniora to miejsce bar-dzo towarzyskie, zrzeszające nie tylko ludzi skorych do działania, ale również do poznawania no-wych ludzi - tłumaczy Krzysztof Rak, radny gminy Zławieś Wielka.

Wybrano już przewodniczącą, którą została Danuta Błędowska. Powoli powstaje, też kronika Klu-bu Seniora. W trakcie pierwszych spotkań odbyły się warsztaty pla-styczne. Ich efektem członkowie wykonali ozdoby świąteczne, któ-rymi przybrana została choinka stojąca przed Urzędem Gminy. Okres ten dowiódł, też że klub chętnie podejmuje się współpracy i wymiany doświadczeń. Dobrym tego przykładem było spędzone w miłej atmosferze spotkanie z to-ruńskim Klubem Seniora.

- Plany na przyszłość górskiego klubu obejmują przeprowadzenie kursu komputerowego dla osób w wieku 50 lat i więcej - informuje Krzysztof Rak. - Z czasem będzie-my wzbogacać jego program o kolejne, na które będzie zapotrze-bowanie wśród seniorów. Chcemy, także zorganizować wycieczki m. in. do kina i opery oraz kilkudnio-wy wyjazd w ciekawy region Pol-ski.

Do tej pory brakowało ofer-ty skierowanej do starszej grupy mieszkańców gminy. Teraz, gdy już istnieje pozostaje kwestia mo-tywacji.

- Często największą barierą do pokonania jest po prostu wyjście z domu - mówi Krzysztof Rak. - Zachęcamy wszystkich seniorów do potwierdzenia, że wspólne spę-dzanie czasu to świetna sprawa, o czym będzie można się przekonać już 5 marca o godzinie 18.15 pod-czas najbliższego spotkania klubu.

(MT)

Na samotność szkoda czasu

Świat stoi otworem, ale z wiekiem starsi ludzie sami tworzą sobie bariery. Jednak nic nie uszczęśliwia bardziej niż bliskość drugiego człowieka

Fot.

Mac

iej P

agał

a

Page 8: Poza Toruń nr 39

8 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

MIASTO CHEŁMŻA

Mimo swoich rozmiarów nowofundlandy to jedne z najbardziej rodzinnych zwierząt. Zaopiekują się dzieckiem i ura-tują tonącego. Niedługo w Chełmży ruszy ich hodowla

Pieskie życie klawe jest

Łukasz Piecyk

Na ich widok ludzie wydają niemy okrzyk zadziwienia, są-dząc, że widzą małego niedź-wiedzia na podwórzu sąsiada. Prawda jest zgoła inna, bo pies rasy nowofundland, o którym mowa, to jedno z naj-łagodniejszych zwierząt na świecie. Ewa i Łukasz Kwiat-kowscy, ich właściciele, mają plan, aby w Chełmży pojawiło się jeszcze więcej tych rodzin-nych misiów.

Salvador był ich prezentem gwiazdkowym, który sami so-bie sprawili. O nowofundlan-dzie marzyli od dawna. Przed-południem drugiego dnia Bożego Narodzenia sprawdzili, gdzie mogą znaleźć hodowlę z miotem. Do wybory były psy w Zatoce Puckiej lub Krako-wie. Kilka godzin później byli już w drodze nad morze. Padło na kilkumiesięcznego Salvado-ra, który od razu podszedł do przyszłych właścicieli.

- Pomijając kilkutysięcz-ny wydatek, zakup takiego psa nie jest łatwy – tłumaczy Ewa Kwiatkowska. – Hodowca przeprowadził z nami szczegó-łowy wywiad, aby upewnić się, że pies będzie dobrze traktowa-ny i będzie miał dobre warunki mieszkalne. Gdy przyjechali-

śmy z Salvadorem do domu, zakochaliśmy się w tej rodzin-nej i delikatnej rasie, pomimo tak wielkiego gabarytu.

Salvador ma już 4,5 roku. Na podwórzu rodziny Kwiat-kowskich towarzyszy mu drugi nowofundland – 17-miesięczna Demetria.

- Zdecydowaliśmy się na drugiego psa po trzech latach od momentu, gdy pojawił się Salvador – wspomina Łukasz Kwiatkowski. – Hodowlę, z któ-rej zakupiliśmy suczkę wybrali-śmy już wcześniej, od dnia jej narodzin czekaliśmy na dzień, kiedy będziemy mogli ją zabrać do domu. Pojechaliśmy póź-nym wieczorem do hodowcy,

był to także kolejny szczególny dzień, bo akurat przypadały urodziny żony. Suczka także nas wybrała.

Nie taki diabeł straszny

Nowofundland do właści-wej wielkości dorasta w ciągu 8 miesięcy, docelowo rozwój psa kończy się w wieku ok 24 miesiąca, osiąga-jąc ostatecznie nawet do 80 kg wagi. Wbrew pozorom psy nie mają jednak wielu wymagań. Salvador, który jest znacznie większy, dziennie zjada karmę, która zmieściłaby się do trzech kubeczków od jogurtu.- Zadbany i zdrowy pies nie przysparza w kolejnych latach kłopotów swojemu właścicie-lowi – tłumaczy Łukasz Kwiat-kowski. – Świadomość, że mamy zwierzęta od uznanych hodowców, gwarantuje, że nasi pupile nie będą miały proble-mów ze stawami czy innymi przypadłościami. Nowofundlandy popularnie nazywa się wodołazami ze względu na ich zamiłowanie do pływania. W czasie najzwyklej-szego spaceru nie ominą nawet kałuży. A już sama obietnica właścicieli o nadchodzącym wyjściu powoduje, że Salvador i Demetria będą tak długo cho-dzić pod drzwiami, aż przeko-nają Ewę i Łukasza, aby wyru-szyli z nimi na spacer.- Nie mogliśmy sobie wyma-rzyć lepszego miejsca do za-

mieszkania – twierdzi Ewa Kwiatkowska. – Nowofundlan-dy uwielbiają kąpiele, więc po-bliskie Jezioro Chełmżyńskie jest dla nich zbawieniem. I w przeciwieństwie do niektórych nie chodzimy nad akwen, aby psa umyć. Kąpiel to po pro-stu ich natura. Po wyjściu z wody, zamiast otrzepać się już na brzegu, podbiegają do nas i dopiero wtedy z całą swoją mi-łością obdarowują nas zimnym prysznicem.Ich zamiłowanie do wody wy-korzystuje się w ratownictwie wodnym, gdyż ich łagodność i umiejętności są nieocenioną pomocą dla tonących. - Mieszkańcy Chełmży już się przyzwyczaili, ale reakcja osób, które widzą tak duże psy po raz pierwszy, jest różna – dodaje Łukasz Kwiatkowski. – Ludzie myślą, że nasze psy mogą być agresywne, jednak prawda jest taka, że nowofundlandy są słodkimi misiami, z którymi każdy może się poprzytulać, mimo że wieczorami potrafią obronić swoje podwórko.

Znani i lubiani

Psy państwa Kwiatkowskich to także jedne z najbardziej utytułowanych zwierząt tej rasy w Polsce. Pojawiają się prak-tycznie na każdych wystawach w Polsce.

- Ostatnio zdobywamy powoli Europę – mówi Ewa

Kwiatkowska. – Byliśmy na wystawie w Brnie, gdzie Deme-tria otrzymała dwa wnioski na Championa Republiki Czech i dwa na Interchampiona. Teraz czekamy aż upłynie wymagany okres do następnej wystawy i odebrania właściwego tytułu. Te wyjazdy to taki specyficzny rodzaj wakacji, bo poza wy-stawami mamy okazję zoba-czyć naprawdę wiele miejsc. A medale i puchary już nam się powoli nie mieszczą w pokoju. Wystawy i okazja do zaprezen-towania się to, obok wypadów nad jezioro, ich drugie środo-wisk naturalne.

Miłość do nowofundlandów jest tak wielka, że Ewa i Łukasz Kwiatkowscy są w przededniu rozpoczęcia oficjalnie hodowli wodołazów. Są już na ostatniej prostej przy załatwianiu for-malności.

- Nowofundlandy żyją od 8 do 11 lat, ale już teraz trudno sobie wyobrazić życie bez na-szej poczciwej dwójki – mówi zgodnie małżeństwo. – Czło-wiek bardzo je kocha, a one muszą tak szybko odchodzić. Hodowla będzie jednak speł-nieniem naszych marzeń, bo wtedy będą nam one towarzy-szyć cały czas.

[email protected]

Psy Ewy i Łukasza Kwiatkowskich to rasowe nowofundlandy. Zbierają nagrody i wyróżnienia praktycznie na każdej wystawie.

Fot.

Łuki

asz P

iecy

k

Page 9: Poza Toruń nr 39

9 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

MIASTO CHEŁMŻA

Muzycy na swoimPrzed uczniami chełmżyńskiej szkoły muzycznej otwierają się nowe możli-wości. Dla samej placówki to także rozpoczęcie nowego etapu

Łukasz Piecyk

Po kilku miesiącach prac zo-baczyliśmy w końcu efekt re-montu w budynku Villa Nova. Dla ponad 160 uczniów z Chełmży i okolic to zupełnie nowa rzeczywi-stość.

Villa Nova w swoich po-czątkach była jednym z naj-ważniejszych budynków w Chełmży. Tam w sali jadalno--balowej przy scenie toczyło się życie kulturalne miasta. Działała tam restauracja, a wielką popularnością wśród mieszkańców cieszyły się wal-ki bokserskie. Później był tam hotel robotniczy spółdzielni pracy oraz magazyn.

Obiekt należy do Starostwa Powiatowego, które jednocze-śnie jest organem prowadzą-cym tę placówką. Adaptacja historycznego budynku była więc kwestią czasu.

- Do tej pory wynajmowali-śmy pomieszczenia w budyn-ku przy ul. Sikorskiego - mówi Piotr Janiszewski, dyrektor szkoły. - Różnica jest kolosal-na, bo, poza pachnącymi no-wością salami, gramy u siebie.

Po pierwsze, uczniowie mają teraz większą liczbę sal do nauki gry m. in. na forte-

pianie, gitarze czy skrzypcach. Obecne warunki pozwalają także na plany zwiększenia liczby osób pobierających na-ukę.

- Chcę z całego serca po-dziękować władzom samorzą-dowym powiatu oraz miasta, które wspierały naszą działal-ność i ostatecznie zapewni-ły nam nowy obiekt - dodaje Piotr Janiszewski. - Radość jest tym większa, że nowe miejsce motywuje do działania. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, zor-ganizujemy międzynarodowy festiwal muzyczny, w którym udział wezmą młodzi muzycy z europejskich szkół.

Ten pomysł jest jednak ści-śle związany z drugim etapem prac, czyli budową sali kon-certowej na 200 osób.

- Dokumentacja budow-lana do przetargu została przekazana do Wydziału Or-ganizacyjnego - informuje Agnieszka Niwińska, rzecznik

prasowy Starostwa Powiato-wego. - Do dwóch tygodni po-trwają uzgodnienia i stworze-nie SIWZ, więc przetarg „na dniach” zostanie uzgodniony. Sala będzie się znajdować w drugiej części budynku przy-legającej bezpośrednio do siedziby szkoły muzycznej.

Planowany termin zakoń-czenia drugiej części inwesty-cji został wyznaczony na 31 sierpnia tego roku.

Natomiast oficjalne otwar-cie wyremontowanego bu-dynku odbyło się 19 lutego i zaczęło się od koncertu w auli Zespołu Szkół. Na scenie swoje umiejętności zaprezen-towali się nauczyciele szkoły muzycznej. Łączny koszt re-montu budynku Villa Nova zamknął się w blisko 800 tys. złotych.

Budynek znajduje się przy ul. gen. Józefa Hallera 25 (obok Zespołu Szkół). Więcej zdjęć z otwarcia placówki na www.pozatorun.pl.

Fot.

Łuka

sz P

iecy

k

Dawców przybyłoMieszkańcy Chełmży dopisali. Setki osób poja-wiły się w Szkole Podstawowej nr 3, aby zareje-strować się w bazie dawców szpiku

Ponad 850 osób zarejestrowa-ło się w bazie potencjalnych dawców szpiku w trakcie spe-cjalnej akcji w Chełmży. Po-jawili się zarówno mieszkań-cy miasta, ale także Torunia, Bydgoszczy czy Grudziądza.

Dzień dawcy szpiku został zorganizowany, by znaleźć dawcę dla kilkumiesięcznego Maksymiliana, u którego wy-kryto ostrą białaczkę.

- Jesteśmy w pozytywnym szoku, gdy zobaczyliśmy ko-lejki do stanowisk rejestracji - mówi Grażyna Nitzler, bab-cia chłopca. - Ciężko wyrazić nasze podziękowania zarówno w imieniu Maksa jak i innych chorych, gdyż zarejestrowanie się w bazie może pomóc każ-demu, kto potrzebuje szpiku.

Maksymilian jest obecnie

hospitalizowany w szpitalu im. dr. Andrzeja Jurasza w Byd-goszczy. Tam przechodzi ko-lejny blok chemioterapii. Efekt ostatniej akcji w Chełmży może być dla niego zbawienny.

- Chełmża udowodniła, że można liczyć na tutejszych mieszkańców - mówi Kata-rzyna Jabłońska z Fundacji DKMS. - Przyszło naprawdę dużo osób. Co prawda, nie-wielka część z nich nie mogła się zarejestrować ze względu na stan zdrowia, ale nie zmie-nia to faktu, że udało nam się zebrać naprawdę sporo osób.

Więcej informacji o Mak-symilianie oraz zdjęcia z dnia dawcy szpiku w Chełmży znaj-duje się na www.pozatorun.pl

(ŁP)

W domu weselnym „U Boryny” w Grzywnie Stowarzyszenie Sympatyków Zespołu Szkół w Chełmży - „Nasza Szkoła” zor-ganizował karnawałowy bal charytatywny. Część dochodu z imprezy zostanie przeznaczony na sfinansowanie wózka in-walidzkiego oraz wspieranie uzdolnionej młodzieży.

Page 10: Poza Toruń nr 39

Święta to czas, kiedy z większą ochotą sięgamy po smakołyki, na które na co dzień nie mamy ani czasu, ani pieniędzy. Może zatem inspiracją do świątecznych smaków, będzie przygoda, którą przeżył nasz dziennikarz w Brukseli. Miała ona charakterystyczny smak chmielu, z procentami

uwers, który produkuje najbardziej zwariowane piwo w Belgii: Papugę Arę i Szaloną Dziwkę (przetłuma-czone na język polski) może być przykładem kunsztu i gustu po-łączonego z wielkim humorem. Do produkcji piwa we wspomnia-nym browarze używa się kwiatów chmielu i dużej ilości słodu, co na-daje mu głęboki, wyrazisty smak. W leżącym nieopodal Gandawy Huyghe-Brouwerij również tworzy się innowacyjne produkty. Jego fla-gowy trunek to piwo o wdzięcznej nazwie Delirium Tremens, którego symbolem jest zabawny różowy sło-nik. Bursztynowy napój został zali-czony do 50 najlepszych piw świata. Specjalnością Huyghe- Brouwerij są także liczne piwa smakowe, np.: wiśniowe, czekoladowe czy koko-sowe.

Po wizytach w browarach warto udać się do wyspecjalizowanych ka-wiarni, w których serwuje się dzie-siątki, a nierzadko setki gatunków piwa. W brukselskiej Delirium Café możemy spróbować ponad 2 tys. różnych piw i stanąć przy ogrom-nych beczkach, tworzących klimat tego miejsca. Trzeba jednak uwa-żać, żeby delektowanie się burszty-nowym trunkiem nie przerosło na-szych możliwości, a delirium było jedynie nazwą najsłynniejszego lo-kalu w Brukseli...

10 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

GMINA CHEŁMŻA

Łukasz Piecyk

Produkują nawet do kilkuna-stu milionów wieszaków rocznie, będąc jedną z naj-bardziej liczących się w bran-ży firm w Polsce. W Bielczy-nach nieopodal Chełmży od blisko dwóch dekad firma Po-lwo dostarcza swoje produkty do odbiorców w całej Euro-pie. Wszystko to dzieje się w małym nowoczesnym zakła-dzie, który jest widoczny z daleka za sprawą wielkiego, białego wieszaka stanowiące-go logo firmy

Białe, czarne, brązowe, z klipsami, cienkie, grube, małe, duże, w większości ozdabiane znakami firmowymi znanych marek odzieżowych z Polski i zagranicy. Kilkudziesięciu pracowników firmy Polwo wytwarza ponad milion wie-szaków w ciągu miesiąca, a co 5 sekund w Bielczynach na taśmę produkcyjną spada ko-lejny wieszak. Mimo że firma rozpoczęła produkcję w 1995 roku, wszystko zaczęło się… przed II wojną światową.

- Wtedy w Chełmży działał prywatny zakład produkujący grzebienie. Po drugiej wojnie światowej zakład upaństwo-wiono a produkcję poszerzono o wieszaki – mówi Wiesław Kalinowski, właściciel Polwo. – Tak koleje losu pokierowa-ły tym przedsiębiorstwem, że przejęła je prywatna firma, która ostatecznie zakończyła produkcję wieszaków. My na-

tomiast kupiliśmy interesujący nas sprzęt i zapewniliśmy pra-cę tamtejszym fachowcom.

Dziecinnie łatwe

Sama produkcja wieszaków wydaje się bardzo prosta. Po-trzebna jest jedynie wtryskar-ka tworzywa oraz forma odpo-wiadająca kształtowi danego wieszaka.To tylko pozory.

Jak powstaje wieszak? Mó-wiąc bardzo obrazowo: wtry-skarka w zamkniętej komorze podgrzewa tworzywo sztuczne do postaci półpłynnej i pod

wysokim ciśnieniem wtrysku-je je do szczelnie zamkniętej formy. Tam detal stygnie, for-ma się otwiera i automatycznie wyrzuca wieszak na taśmę i przesuwa się wprost do pra-cownika, który sprawdza ja-kość produktu, wyposaża go w metalowy hak i wiesza na stojaku. Pakowane w kartony wędrują do magazynu, gdzie czekają na swoją kolej w dro-dze do polskich firm odzieżo-wych i europejskich.

- Być może sam proces produkcji to dwa mrugnięcia okiem, ale przygotowanie się

do stworzenia nowego modelu wieszaka trwa trochę dłużej – wyjaśnia Wiesław Kalinowski. – Nasi klienci muszą mieć kil-ka rozmiarów każdego mode-lu wieszaka w zależności od wielkości ubrań, żeby odzież prezentowała się na wieszaku właściwie. Stąd też taka róż-norodność modeli wzorów i rozmiarów. Każda odzież po-trzebuje swojego typu wiesza-ka. Kupujemy oczami i jeśli ubranie źle się prezentuje na wieszaku w sklepie, to nikt nie zaryzykuje zakupu.

Nowe czasy, nowe możliwości

Ostatnie dziesięciolecie fir-my to także sprawne korzysta-nie z dobrodziejstw pieniędzy płynących z kasy Unii Europej-skiej w ramach różnych pro-jektów. Dzięki tym funduszom udało się dofinansować zakup części maszyn i urządzeń oraz realizować staże zawodowe oraz prace interwencyjne.

- Zawsze cieszyliśmy się z okazji dodatkowej formy wsparcia przedsiębiorczości, potrafiliśmy wykorzystać te możliwości – dodaje Wiesław Kalinowski. – Jesteśmy jed-nak świadomi, że nie ma nic za darmo. Trzeba pilnować wyników, które się założyło przy składaniu wniosków, np. stopień wzrostu produkcji czy liczbę zatrudnionych osób.

Fabryka Wieszaków Polwo ukształtowała swoją markę przez blisko dwadzieścia lat obecności na rynku, gwaran-tując sobie silną i stabilną po-zycję w branży.

- Rozpocząć działalność to nie problem w tym momencie. Problemem jest tylko znalezie-nie swojego miejsca na rynku – ocenia Wiesław Kalinowski. - To niezmiernie ważne żeby przedsiębiorcy mieli wsparcie lokalnych władz samorządo-wych.Cóż- można powiedzieć że przez te lata z malutkiej jednoosobowej firmy udało się nam sporo urosnąć i na-brać pewności i doświadczenia którego nie można kupić a jest niezmiernie ważne i pomocne.

Co ma wisieć, nie upadnieKażdy ma je w domu, ale rzadko kiedy zastanawiamy się, jak powstają. Szczegóły zdradzają nam pracownicy Fabryki Wieszaków Polwo

Rocznie w firmie Wiesława Kalinowskiego powstaje nawet kilkanaście milionów wieszaków. Trafiają one do klientów w całej Europie.

www.pozatorun.pl

Toruńskie Morsy wspólnie z mieszkańcami miasta i gminy Chełmża pojawili się na terenie ośrodka w Zalesiu, aby zażyć mroźnej kąpieli w Jeziorze Chełmżyńskim przy blasku po-chodni. Więcej zdjęć na www.pozatorun.pl

Fot.

Łuka

sz P

iecy

k

Fot.

Łuka

sz P

iecy

k

Prezenty dla szkółSzkoły podstawowe w gminie zostaną wyposażone w nowy sprzęt. Na liście z pomocami jest aż 90 pozycji

Blisko 100 tys. złotych będzie kosztował nowy sprzęt mul-timedialny i dydaktyczny, który trafi do placówek edu-kacyjnych w gminie Chełm-ża. Dzieci skorzystają m. in. z laptopów, drukarek i innych pomocy dydaktycznych.

Sprzęt ma pomóc uczniom z klas I-III, które mają trud-

ności z czytaniem i pisaniem, problemy z nauką i zdobywa-niem umiejętności matema-tycznych. Nowe wyposażenie przyda się także w trakcie zajęć logopedycznych i gimnastyki korekcyjnej.

- Nowe sprzęty uatrakcyj-niają również zajęcia eduka-cyjno – kulturalne w gmin-nych bibliotekach - informuje

Katarzyna Orłowska z Urzędu Gminy Chełmża. - Ostatnio takim miejscem na pewno stała się Biblioteka Samorzą-dowa w nowych pomieszcze-niach Pastorówki (na zdjęciu, przyp. red.). Kącik malucha ma codziennie swoich stałych bywalców, bo oni wiedzą że z takich miejsc w gminie powin-no się korzystać.

Zakup sprzętu zostanie dofinansowany ze środków unijnych. Firma, która ma dostarczyć nowe wyposaże-nie, ma czas do końca marca. Uczniowie skorzystają z nowe-go sprzętu już w kwietniu. Cał-kowity koszt projekt to 150 tys. złotych. Sfinansuje je, obok Unii Europejskiej, budżet pań-stwa. Sprzęt trafi do placówek w Grzywnie, Kończewicach, Sławkowie i Zelgnie

(ŁP)

Fot.

UG

Che

łmża

Page 11: Poza Toruń nr 39

11 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

LOKALNA GRUBA DZIAŁANIA ZIEMIA GOTYKU

Fundusze unijne dały możli-wość wielu rolnikom i członkom ich rodzin na realizację inwesty-cji, które umożliwiły urucho-mienie pozarolniczej działal-ności gospodarczej, dającej dodatkowe dochody dla rodzin rolniczych. Część rolników pod-jęło się działalności usługowej w zakresie prac na rzecz innych

gospodarstw rolnych. Korzy-stając z europejskich funduszy pochodzących z Programu Roz-woju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 zakupili ciągniki, maszyny i urządzenia (zdj.1), by świadczyć usługi tym, którzy ta-kiego sprzętu nie posiadają. Tak-że za pośrednictwem Fundacji „Ziemia Gotyku” Lokalna Gru-pa Działania możliwe było pozy-

skanie środków na rozszerzenie działalności pozarolniczej w ra-mach działania „Różnicowanie w kierunku działalności nierol-niczej”.

W tym właśnie zakresie pro-jekty zrealizowały dwie miesz-kanki z obszaru LGD „Ziemia Gotyku” - Justyna Kalisz i Julia Ziółkowska-Pardyka. Pani Ju-styna z Browiny zrealizowała projekt o całkowitej wartości 190 200 zł (refundacja w wyso-kości 95 100 zł), za co dokona-ła zakupu wału doprawiającego do zagęszczania gleby po orce, rozsiewacza nawozów i agregatu uprawowo-siewnego z siewni-kiem do siania różnego rodzaju zbóż. Zakupiony sprzęt służy świadczeniu usług na rzecz in-nych gospodarstw rolnych i pozyskiwaniu dodatkowych do-chodów.

Natomiast zakup ciągni-ka John Deere(zdj. 2) 6125M umożliwił świadczenie usług w zakresie prac rolnych przez Pa-nią Julię Ziółkowską-Pardyka z Drzonówka. Całkowita wartość projektu to 286 000 zł. Kwota dofinansowania wyniosła 80

000 zł. „Już miesiąc po zakupie ciągnik był wykorzystany na cele usługowe podczas jesien-nej orki. Innymi usługami, któ-re wykonujemy ciągnikiem są: siew, gruberowanie oraz usługa agregatem uprawowo-siewnym” - informuje pani Julia.

Fundacja” Ziemia Goty-ku” Lokalna Grupa Działania trzykrotnie prowadziła nabór

wniosków w ramach działa-nia „Różnicowanie w kierun-ku działalności nierolniczej”. Wnioskodawcy najchętniej skła-dali wnioski na zakup maszyn rolniczych. Pula środków jaką dysponowała „Ziemia Gotyku” LGD na to działanie została wy-korzystana.

Europejski Fundusz Rolny na Rzecz Rozwoju Obszarów WiejskichEuropa inwestująca w obszary wiejskie

Artykuł współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Osi 4 LEADER Progra-mu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007 – 2013, działanie „Funkcjonowanie lokalnej

grupy działania, nabywanie umiejętności i aktywizacja”

Pomysły na dodatkowe dochody dla rolników z obszaru „Ziemia Gotyku”

„Lokalna Grupa Działania Ziemia Gotyku”

1 2

Page 12: Poza Toruń nr 39

12 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

GMINA ŁYSOMICE

Impreza z okazji święta pań od-będzie się w Turznie. Gminne uroczystości co roku przyciągają rzesze mieszkańców. Będą tuli-pany i wiele atrakcji.

- W bogatym programie ob-chodów Dnia Kobiet każdy znajdzie coś dla siebie – mówi Agnieszka Jankierska-Wojda z Urzędu Gminy Łysomice. - Im-preza skierowana jest nie tylko do pań, ale całych rodzin.

Od godziny 15.00 prezentować swoje umiejętności będzie gru-pa tai chi. Następnie zobaczymy gwóźdź programu – widowisko Teatru Impresaryjnego Afisz pt. „Spowiedź Divy”. Ten wielobarw-ny spektakl przedstawia życiorys Divy operowej.

- Premierowy program zapre-zentuje również grupa „Duch w Ruch” - opowiada Agnieszka Jan-kierska-Wojda. - Potem wszyscy będą mogli wziąć udział w przy-gotowanych na tę okazję kon-kursach. Nie zabraknie również dobrej muzyki, więc zadowoleni powinni być również amatorzy tańca.

Organizowane przez Urząd Gminy wydarzenie ma w tym roku charakter dobroczynny. Do-chód przeznaczony zostanie na rzecz potrzebujących osób z tere-nu gminy Łysomice. Więcej infor-macji można uzyskać w Urzędzie Gminy Łysomice pod numerem telefonu 56 678 32 22 wew. 30.

(WT)

Diva na 8 marca

Teatr Afisz będzie bawił mieszkanki gminy Łysomice w Dzień Kobiet

Tomasz Więcławski

Bale wiejskie mają wieloletnią tradycję. Podupadła ona w ostat-nich latach. Są jednak w gminie Łysomice zapaleńcy, którzy nie dadzą jej umrzeć. Koloryt, wy-jątkowy klimat i rodzinną at-mosferę - to wszystko znaleźli-śmy w podtoruńskim zajeździe w sobotę 22 lutego.

Nikt nie może wrócić z takiej imprezy głodny. Jedzenia i napit-ku dla gości nie mogło zabraknąć. Wszyscy stanęli na wysokości zadania. W końcu to bal przebie-rańców. Na palcach jednej ręki, można było policzyć osoby, któ-re nie postarały się o oryginalny

ubiór.- Nie ma imprezy tego rodza-

ju w Toruniu - mówi Adam Ko-złowski, kustosz Regionalnej Izby Historii i Tradycji w Łysomicach, organizator balu. - Jeżeli taką znajdziecie, to stawiam flaszkę dobrego bimbru.

Rzeczywiście, rzadko spotyka-ne jest to, że wszyscy goście bawią się od pierwszego utworu granego przez orkiestrę. Na parkiecie pe-łen przekrój pokoleń i zawodów. Są urzędnicy, przedstawiciele władz gminy, przedsiębiorcy i rol-nicy. Jak się bawić, to się bawić.

- Większość osób zapisała się już w ubiegłym roku - zdradza Adam Kozłowski. - Nie trzeba ni-kogo zachęcać. Od trzech lat ba-wimy się w takiej formule. Ludzie

połknęli bakcyla. Trudno było wybrać najoryginalniejsze prze-branie.

Pomysłowości uczestnikom balu trudno odmówić. Na par-kiecie i przy stołach można było dostrzec wiele wymyślnych ko-stiumów. Były zakonnice i księża, a nawet ksiądz biskup. Chłopki i chłopi wywijali w tańcu, aż się ku-rzyło. Nie mogło zabraknąć rów-nież krasnali i czterech pancer-nych - grupy, która wśród innych wzbudzała duże zainteresowanie. Były bad girls, wiedźmy, diablice, batmanice i hipiski. Z dalekiego kraju przybył również Indianin.

- Udało się zachęcić do współ-pracy firmy, które ufundowały nagrody - wskazuje Adam Ko-złowski. - Aquapark Olender z

Wielkiej Nieszawki zagwaranto-wał dla dwóch najciekawiej prze-branych osób vouchery na spa. Wygrał Ramzes i chłopka polska. Fundatorami nagród były rów-nież firma Janus Alkohole, wójt gminy Łysomice i karczma Siwy Dym.

Za taniec z czekoladą wyróż-nieni zostali państwo Lubańscy. Śmiechu przy tym konkursie było co nie miara. Twarze imprezowi-czów pokryły się grubą warstwą słodkiego przysmaku. Nikt jed-nak nie narzekał na zepsucie ma-kijażu.

- Takie imprezy są tylko na wsi - zgodnie podkreślali uczestnicy zabawy. - Kapela gra przeróżne kawałki. Raz jesteśmy w latach 80., a potem znów przenosimy się

w teraźniejszość. Nikomu nie bra-kuje dystansu do siebie, stąd też i stroje nie są robione na ostatnią chwilę, a starannie przygotowane.

Na balu w karczmie Siwy Dym bawiły się w tym roku nie tylko osoby z gminy Łysomice. Z roku na rok skala imprezy się rozrasta.

- Warto kultywować piękne, polskie tradycje - wskazuje Adam Kozłowski. - Na wsi ludzie wie-dzą, kiedy jest post, a kiedy kar-nawał. Nie brakuje chętnych do tańca, ani do różańca. Za rok za-praszamy znów. Miejsc na pewno starczy dla wszystkich.

[email protected]

Na parkiecie w Siwym Dymie bawili się goście z całego świata. Nie zabrakło muszkieterów, Indian, Meksykanina czy marynarzy. Mimo, że to karnawał, pojawił się również ksiądz biskup. Tańczył tak samo długo, jak wiedźma czy króliczek Playboya

Był raz bal na sto par

Tomasz Więcławski

Trzy lata temu wydali na maszy-nę do czyszczenia drenów ok. 80 tysięcy złotych. Inwestycja zwróciła się z nawiązką. Kiedyś mogli w ciągu roku zareagować na 30 awarii. Teraz ich liczba wzrosła do 130.

Nazwali ją bardzo swojsko - "udrażniarka". Codziennie pra-cownicy obsługują ją w pocie czoła, żeby zapobiegać podto-pieniom podległych im terenów. Gdy ktoś z sąsiednich gmin po-trzebuje pomocy, także nie od-mawiają.

- Urządzenie to zostało zaku-pione, żeby pomagać rolnikom udrażniać urządzenia meliora-

cyjne - mówi Andrzej Paczkow-ski, przewodniczący Gminnej Spółki Wodnej w Łysomicach. - Technologia w nim zastosowa-nia pozwala nam znaleźć miejsca pod ziemią, w których rury są za-mulone lub zapchane z tego, czy innego powodu.

Przyspieszenie pracy jest w tym przypadku oczywiste. Nie trzeba co kilka metrów odko-pywać drenów, żeby dowiedzieć się, co się stało. Urządzenie może oczyścić nawet trzystumetrowy odcinek. Ciśnienie w wężu jest takie, że jeżeli ktoś posługuje się nim nieostrożnie, można przy-płacić to poważnym uszczerb-kiem na zdrowiu.

- Nasi pracownicy są już z "udrażniarką" obeznani, bo

mamy ją trzy lata - mówi An-drzej Paczkowski. - Przeszli odpowiednie szkolenie, które przeprowadzała firma sprzedają-ca nam sprzęt. Najczęstszą przy-czyną problemów związanych z systemem melioracyjnym jest wrastanie w rury korzeni drzew. Najniebezpieczniejsze pod tym względem są topole. Zdarzają się również osuwiska ziemi i kłęby, które powstają na zaniedbany te-renach jak np. miedzach. Korze-nie chwastów tworzą środowisko przyjazne do bytności żab, co cał-kowicie zatyka przepływ wody.

Spółka wodna działa na tere-nie całej gminy. Należy do niej obecnie ok. 2,5 tysiąca gospo-darstw. Jej pracownicy współ-pracują także z Pomorską Strefą Ekonomiczną.

- Gdyby niedrożny był odci-nek między strefą a Strugą Łyso-micką, to ukształtowanie terenu wskazuje, że zalana mogłaby być cała miejscowość Wytrębowice - wskazuje Andrzej Paczkowski. - Nie możemy do tego dopuścić. Dlatego też dbamy o drożność rowów melioracyjnych przylega-jących do autostrady.

Pracownicy spółki chwalą so-bie nowoczesne urządzenie.

- Bez niego nie bylibyśmy w stanie działać tak efektywnie - mówi jeden z pracowników. - Tylko w okresie bezpośrednio przed żniwami nie wchodzimy na pola, żeby nie niszczyć upraw. Poza tym pracujemy cały sezon.

Wart podkreślenia jest fakt, że

łysomickie urządzenie może być jedynym w Polsce, które posiada gminna spółka wodna.

- Taką informację otrzyma-łem od osób zajmujących się konserwacją urządzenia - wska-zuje przewodniczący spółki. - Nie chciałbym jednak nikogo wprowadzać w błąd, więc mogę stwierdzić, że jest to na pewno ewenement na skalę wojewódz-ką.

Gminna Spółka Wodna Ły-somice działa coraz prężniej. Co roku odbywa się walne zebranie tej instytucji. Delegaci ze wszyst-kich sołectw decydują o harmo-nogramie prac na kolejne mie-siące. Na wyznaczone zadania spółka pozyskuje środki z dotacji Urzędu Gminy, Urzędu Marszał-kowskiego oraz od wojewody. Bez tych środków rowy meliora-cyjne byłyby w znacznie gorszym stanie.

- Nie jesteśmy w stanie, ma-jąc 100 kilometrów rowów na terenie gminy, znaleźć wszyst-kich problemów - mówi Andrzej Paczkowski. - Ważne są dla nas sygnały od rolników, którzy do-skonale wiedzą, co dzieje się w ich najbliższym otoczeniu.

Osoby należące do spółki wpłacają składki na konserwację urządzeń melioracyjnych. Zgod-nie z prawem wodnym przyna-leży do niej każdy, kto posiada grunty na terenie określonej gminy. Od paru lat składka nie wzrosła i wynosi 20 złotych od hektara ziemi.

Podtopienia im nie straszneTrzy lata temu wydali na maszynę do czyszczenia drenów ok. 80 tysięcy złotych pochodzących z dotacji z Urzędu Gminy Łysomice. Inwestycja zwróciła się z nawiązką. Kiedyś mogli w ciągu roku zareagować na 30 awarii. Teraz ich liczba wzrosła do 130

Fot.

Łuki

asz P

iecy

k

Fot.

Ada

m Z

akrz

ewsk

i

Page 13: Poza Toruń nr 39

13 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

REKLAMOWA

Page 14: Poza Toruń nr 39

14 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

Komentarz Jerzego Zająkały, wójta gminy Łubianka

GMINA ŁUBIANKA

Tomasz Więcławski

Program zajęć prowadzonych przez pracownice wiejskiej świe-tlicy był napięty i różnorodny. Nikt nie mógł narzekać na nudę. Były zabawy na miejscu, w tere-nie, a także wyjazdy.

Przewodnim hasłem "Poży-tecznych ferii" było: „Nie zapo-minajmy o naszych sąsiadach". Dlatego w spotkaniach, poza dziećmi, chętnie brali udział ich starsi koledzy i dorośli mieszkań-cy sołectwa.

- Już w pierwszym tygodniu dzieci ruszyły z łopatami, aby od-śnieżyć drogi i ścieżki prowadzą-ce do pobliskich sklepów - mówi Kamila Lewandowska, animator kultury w Pigży, koordynator pro-jektu. - Po pracy czekały na nie pyszne drożdżówki i gorąca her-bata. Kolejnego dnia uczestni-cy zajęć przełamywali swoją nie-śmiałość czytając na głos wiersze Juliana Tuwima w grupie.

- Wraz z przybyłymi gośćmi częstowali się ciastkami popija-jąc herbatką - opowiada Kami-la Lewandowska. - Wszystkim dopisywały wspaniałe humory, bowiem każdy podczas codzien-nych zajęć mógł znaleźć coś dla siebie.

Dzieci, w trakcie zajęć prak-tycznych, uczyły się techniki

wykonywania witraży, rozwija-jąc przy tym swoją wyobraźnię i zdolności manualne. Tworzyły również prace plastyczne przy pomocy pasteli, kredek i kolo-rowego papieru. Szyły także fil-cowe breloczki. Uczestnicy ferii nabierali pewności siebie i uczyli

się autoprezentacji biorąc udział w warsztatach pt. „Mam Talent”. Jedni recytowali wiersze inni śpiewali, ale każdy z uczestników został nagrodzony słodkościami i wielkimi brawami.

W trakcie zajęć młodzież przy-gotowywała przedstawienie o

pontyfikacie papieża-Polaka. - Przygotowania do tego wy-

stępu były związane z wizytą w Domu Pomocy Społecznej w Pigży - relacjonuje animator kul-tury. - Wyjście zorganizowaliśmy w drugim tygodniu ferii. Na miej-scu zostaliśmy wspaniale przyjęci,

ponieważ podopieczni już ocze-kiwali występu dzieci. Ogromne wzruszenie towarzyszyło wszyst-kim kiedy wspólnie śpiewaliśmy „Barkę”, czy „Nie bój się, wypłyń na głębię”. Na zakończenie mło-dzież wręczyła słuchaczom wła-snoręcznie wykonane paczuszki ze słodką niespodzianką. Miesz-kańcy DPS-u nie pozostali dłużni, bowiem zostaliśmy obdarowani cukierkami i pięknym aniołkiem. To spotkanie pozostanie w naszej pamięci, ponieważ dzieci jeszcze na długo wspominały te odwie-dziny.

W kolejnych dniach milusiń-scy zajadali się pysznymi goframi z bita śmietaną i słodkimi pole-wami. Robili też motylki i myszki z papieru. Popularnością cieszyły się gry planszowe i zręcznościowe przy użyciu nowych piłek. Zwień-czeniem projektu był wyjazd do toruńskiego kina na bajkę pt. „Lego przygoda”, w którym udział wzięło 43 dzieci i 5 opiekunów.

- Podczas dwutygodniowych zajęć cieszyliśmy się ogromną fre-kwencją i zainteresowaniem, za co dziękujemy wszystkim uczest-nikom - dodaje Kamila Lewan-dowska.

[email protected]

Ferie, ferie i po feriachDotacja z Fundacji Wspomagania Wsi pomogła dzieciom z Pigży spędzić pożytecznie dni wolne od szkoły

W Pigży udowodnili, że ferie można spędzić pożytecznie.

Do białego rana bawili się uczestnicy „Spotkania poko-leń” w Biskupicach. To kolejna tego rodzaju impreza w gminie Łubianka. Najwytrwalsi na par-kiecie wcale nie muszą być naj-młodsi. „Ja ci buzi dam, ty mi buzi dasz”.

Organizatorami zabawy byli dyrektor i Rada Rodziców Szkoły Podstawowej w Warszewicach we współpracy z sołectwem Biskupi-ce.

- Kalendarz imprez kultural-nych musi być dla wszystkich - mówi Honorata Żeglarska, dy-rektor SP w Warszewicach. - Tego rodzaju zabawy zawsze cieszą się dużą frekwencją. Starsze oso-by wnoszą wiele pogody ducha i

humoru do wspólnych spotkań. To doskonała okazja, żeby zapo-mnieć o trudach codziennego życia.

Zabawa taneczna była połą-czona z morsowaniem dla od-ważnych. Tegoroczna zimna nieco ułatwiła zadanie, chociaż niecodziennym jest widok kilku-dziesięciu osób wchodzących do wody na powietrzu w lutym.

- Spotkaliśmy sie o godzinie 17. przed świetlicą w Biskupicach - relacjonuje Honorata Żeglarska. - Morsy z naszej z naszej parafii wraz z przyjaciółmi wzięły lodo-wą kąpiel w świetle pochodni. Ki-bicujących również nie zabrakło.

Druga cześć imprezy zaczę-ła się po wyjściu z wody i wysu-

szeniu. Wielu nie chciało jednak szybko opuszczać jeziora.

- Tańce w świetlicy trwały do białego rana - mówi dyrektor szkoły. - Orkiestra spisała się na medal.

Uczestnicy balu wychodzili z niego bardzo zadowoleni.

- Zarzekałem się, że nie będę "pląsał" - śmieje się Andrzej z Warszewic. - Jak miałem odmó-wić jednak mojej małżonce. Na-wet w "pociągu" brałem udział. Mało brakowało, a zostałbym ma-szynistą. Przypomnieliśmy sobie wiele zapomnianych przebojów. Gardło będzie bolało od śpiewa-nia.

Na jedzenie nikt nie narzekał. Stoły były suto zastawione. W trakcie zabawy odbywały się licy-tacje, loterie, występy teatrzyków i tańce czekoladowe.

- Strasznie się przy tym ubru-dziłam, ale brzuch boli mnie do tej pory od śmiechu - mówi miesz-kanka Biskupic. - Nie wiedziałam, że mój mąż jest taki słodki.

Całkowity dochód z zabawy przeznaczony zostanie na orga-nizację biesiady rycerskiej, która odbędzie się w maju przed pała-cem w Warszewicach. Okazja do spotkania będzie nie byle jaka. Szkole nadany zostanie sztandar.

(WT)

Hartem ducha muszą wykazać się morsy. Zimowe kąpiele nie nale-żą do powszechnych, ale są zdrowe. O przeziębieniu można zapomnieć na dobre

A im ciepło!Fo

t. N

ades

łane

W ubiegłym roku została oddana do użytku 22 kilometrowa ścież-ka pieszo – rowerowa wiodąca od Torunia przez Łubiankę do Unisławia. W ocenach użytkow-ników nowy trakt dobrze służy użytkownikom.

Ustalona tzw. organizacja ruch na ścieżce stwarza jednakże w kilku miejscach potencjalne zagrożenie dla uczestników. W Łubiance, na skrzyżowaniu ścieżki z ulicą Zam-kową jest jedno z niebezpiecznych miejsc. Zgodnie ze wspomnianą organizacją ruchu pierwszeństwo przejazdu mają tam rowerzyści. Kierowcy pojazdów podążający ul. Zamkową powinni udzielić pierwszeństwa rowerzystom jadą-cym ścieżką. Znajdujące się tam znaki drogowe, chociaż zgodne z obowiązującymi przepisami, wy-dają się być niewystarczające, gdyż znakomita większość kierowców nawet nie zwalnia przekraczając ścieżkę z prędkością uniemożli-wiającą natychmiastowe zatrzyma-nie pojazdu.

Pracownicy Urzędu Gminy w Łubiance wielokrotnie obserwo-wali zachowania kierowców po-jazdów samochodowych na tym skrzyżowaniu i w prawie każdym przypadku stwierdzali poważne

zagrożenie dla rowerzystów. Trwa obecnie badanie zasadności wpro-wadzenia zmian reguły pierw-szeństwa, ale jest ono długotrwałe. Zwracamy zatem uwagę zarówno rowerzystom, jak i kierowcom po-jazdów, aby postępowali zgodnie z przepisami obowiązującymi na tym skrzyżowaniu. Skutki lekce-ważenia przepisów mogą być tra-giczne.

Taką samą sytuację spotykamy w Wybczyku, przy skrzyżowaniu ścieżki z ul. Armii Krajowej. Tam również pierwszeństwo przejaz-du mają rowerzyści. Na zdjęciu przedstawiamy sytuację na jed-nym ze skrzyżowań i pokazuje-my w jaki sposób są oznaczone znakami poziomymi sytuacje, w których pierwszeństwo przejazdu mają rowerzyści. Zapamiętajmy to oznaczenie.

Opisane sytuacje wskazują, że wielu kierowców lekceważy znaki drogowe. Chcąc ograniczyć za-grożenie, na wniosek wójta gminy Łubianka Starosta Toruński zasto-suje podwyższenie poziomu skrzy-żowań o ok. 25 cm tworząc przez to naturalny próg spowolnieniowy. Nastąpi to z chwilą nastania odpo-wiednich warunków atmosferycz-nych.

Fot.

Bart

osz L

ewan

dow

ski

Fot.

Mar

ta P

roko

pczu

k- R

adtk

e

Page 15: Poza Toruń nr 39
Page 16: Poza Toruń nr 39

2 Powiat Toruński, luty 2014

www.powiattorunski.pl

O bezpieczeństwiew Toruniu i powiecie toruńskim

KOMISJE

10 lutego 2014 roku odbyło się pierwsze w tym roku posiedzenie Komisji Bezpieczeństwa i Porządku

Jest to komisja wspólna dla Miasta Torunia i Powiatu Toruńskiego, nie jest komisją Rady Powiatu ani Miasta, lecz komisją powoływaną odrębnie przez Prezydenta i Starostę w celu realizacji ich zadań w zakresie zwierzchnictwa nad powiatowymi służbami, inspekcjami i strażami oraz innych zadań dotyczą-cych porządku publicznego i bezpie-czeństwa obywateli.

W skład komisji wchodzą więc Pre-zydent Torunia i Starosta Toruński jako współprzewodniczący, po jednym rad-nym z Rady Miasta i Rady Powiatu, trzy osoby wskazane przez współprzewodni-czących spośród osób wyróżniających się wiedzą o problemach będących przed-miotem prac komisji, dwóch przedsta-wicieli Komendanta Miejskiego Policji i dwóch przedstawicieli prokuratury. Na każde posiedzenie zapraszani są też Burmistrz i wójtowie z terenu powiatu.

Do stałych zadań komisji należy:• Ocena zagrożeń porządku publiczne-

go i bezpieczeństwa obywateli na te-renie miasta i powiatu

• Opiniowanie pracy Policji i innych po-wiatowych służb, inspekcji i straży, a także jednostek, organizacyjnych wykonujących na swoim terenie za-dania z zakresu porządku publicznego i bezpieczeństwa,

• Przygotowywanie projektu powiato-wego programu zapobiegania prze-stępczości oraz porządku publicznego i bezpieczeństwa obywateli,

• Opiniowanie projektów innych pro-gramów współdziałania Policji i in-nych powiatowych służb, inspekcji i straży oraz jednostek organizacyj-nych wykonujących na terenie po-wiatu zadania z zakresu porządku pu-blicznego i bezpieczeństwa obywateli,

• Opiniowanie projektu budżetu – w swoim zakresie,

• Opiniowanie projektów aktów prawa miejscowego i innych dokumentów w sprawach związanych ze swoim za-

kresem działania,• Opiniowanie, zleconych przez staro-

stę, innych niż wymienione, zagad-nień dotyczących porządku publicz-nego i bezpieczeństwa obywateli.Na lutowym posiedzeniu komisja

wysłuchała sprawozdań: Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej o stanie ochrony przeciwpożarowej oraz Komendanta Miejskiego Policji o stanie bezpieczeństwa i porządku. Komen-danci przedstawili też: stan i prognozę zagrożenia pożarowego oraz zagrożenia porządku publicznego i bezpieczeństwa obywateli. Informacje te będą podsta-wą do oceny i zaopiniowania pracy obu Komend na następnym posiedzeniu, tj. 14 kwietnia 2014 roku.

Z przedstawionych sprawozdań wy-nika, ze zarówno stan zagrożenia poża-rowego, jak i stan porządku publicznego i bezpieczeństwa obywateli znacznie się poprawił, w porównaniu do lat poprzed-nich. Szczególnie korzystnie zaprezento-wała się Komenda Miejska Policji, gdzie spadła ilość popełnianych przestępstw i wykroczeń, a znacznie wzrosły wskaź-niki wykrywalności tych zdarzeń.

Czesław MakowskiSekretarz Powiatu Toruńskiego

PRZYJAZNY URZĄD

Przedstawione na posiedzeniu komi-sji sprawozdania służb wykazują znacz-ne zmniejszenie zdarzeń wymagających działań ratowniczych PSP i OSP oraz interwencji Policji, przy jednoczesnym wzroście wykrywalności popełnionych przestępstw w mieście i powiecie.

Będzie to w przyszłości elementem atrakcyjności turystycznej naszego regio-nu oraz dalszej poprawy bezpieczeństwa mieszkańców.

Cenną uwagą jest udział mieszkańców w działaniach policji.

Zdzisław DrapiewskiCzłonek Komisji Bezpieczeństwa i Porządku

dla Gminy Miasta Toruń i Powiatu Toruńskiego

Mieszkasz w powiecie toruńskim?

ZGŁOŚ SIĘ DO NAS!!!Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie oferuje:

• DARMOWE KURSY ZAWODOWE: sprzedawca z obsługą kasy fiskalnej i komputera + fakturowanieorazmagazynier z obsługą wózka jezdniowego + fakturowanie

• TRZYMIESIĘCZNY STAŻ zgodny z kursem zawodowym

• ZWROT KOSZTÓW DOJAZDU na staż

W ramach kursu zapewniamy materiały dydaktyczne, catering oraz wsparcie psychologiczno-zawodowe.SZCZEGÓŁOWE INFORMACJE:

BIURO PROJEKTU PCPR TORUŃIwona Fabich (56) 662 87 67

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Jesteś osobą

NIEPEŁNOSPRAWNĄbezrobotną/nieaktywną zawodowo?

CHCESZ TO ZMIENIĆ?

Inną ważną misją Zarządu jest szu-kanie możliwości pozyskania środków zewnętrznych i współfinansowania inwestycji przez innych partnerów. W tym celu w ostatnim czasie Zarząd przygotował szereg wniosków by po-zyskać dodatkowe pieniądze.

Jeden z nich – zaakceptowany już przez Zarząd Województwa – umożliwi zwiększenie o 6,7 mln zł (do poziomu 85%) udziału środków z Regionalnego Programu Operacyjnego na realizo-wane przez Powiat projekty budowy dróg rowerowych. Uzyskanie tych do-datkowych funduszy pozwoli zarówno liderowi, jak i wszystkim partnerom projektu (samorządowi województwa oraz gminom powiatu toruńskiego) zmniejszyć zaangażowanie własnych środków w realizację tego ważnego za-dania.

Dzięki dobrze przygotowanemu wnio-skowi do Ministra Kultury udało się uzy-skać dofinansowanie w wysokości 200 tys. zł na adaptację budynku na potrzeby Szkoły Muzycznej I stopnia w Chełmży.

Kolejny wniosek – do Ministra Spor-tu – ma zapewnić wsparcie budowy drugiego boiska przy Zespole Szkół w Chełmży. Czekamy na decyzję o przyznaniu dofinansowania w kwocie 120 tys. zł.

Zarząd podjął także decyzję o przy-gotowaniu kolejnej inwestycji pozwa-lającej zmniejszyć bieżące koszty funk-cjonowania powiatowych jednostek – zlecił opracowanie dokumentacji na pompę ciepła w DPS w Browinie. Pla-nowana realizacja tej inwestycji w 2015 roku pozwoli na zmniejszenie kosztów ogrzewania budynku o ok. 40%.

Mirosław GraczykStarosta Toruński

Polowanie na złotówki ZARZĄD

Zarząd, realizując zadania inwestycyjne przyjęte przez Radę Powiatu Toruńskiego, zobowiązany jest do przygotowania procesu inwestycyjnego oraz jego przeprowadzenia w taki sposób, aby założenia inwestycyjne były zrealizowane w całości i bez opóźnień

Aktywność w poszukiwaniu i skutecz-ność w pozyskiwaniu środków zewnętrz-nych zabezpiecza corocznie większość funduszy niezbędnych do realizacji po-wiatowych inwestycji.

W budżecie 2014 roku powiat zamie-rza zdobyć w ten sposób ok. 70% środ-ków tj. ok. 14 mln zł.

Łączna wartość planowanych w tym roku inwestycji wynosi 20 mln zł.

Konkurencja wśród samorządów w pozyskiwaniu środków zewnętrznych jest ogromna. Wynika to z jednej strony z faktu ciągłych potrzeb inwestycyjnych oraz z ograniczeń finansowych z drugiej. Dlatego, aby móc skutecznie o owe środ-ki sięgnąć, konieczne są dwa czynniki: podejmowanie odważnych decyzji oraz wysoki poziom merytoryczny składanych wniosków.

Nie może zatem dziwić fakt, iż w po-wiecie toruńskim realizowanych jest tyle nowych inwestycji właśnie z udziałem środków zewnętrznych, skoro oba te wa-runki są spełnione. Mam tu na myśli ak-tywne i skuteczną pracę Zarządu Powiatu w budowaniu partnerstw w celu tworze-nia i realizowania wspólnych projektów, ale także bardzo wysoki, merytoryczny poziom składanych wniosków, będący za-sługą pracowników Starostwa Powiato-wego, dzięki któremu udaje się te środki pozyskiwać.

Dopełnieniem tego procesu jest po-dejmowanie odpowiednich uchwał przez Radę Powiatu, co w świetle powyższych faktów często jest jedynie formalnością.

I TAK TO DZIAŁA !!!Michał Ramlau

Przewodniczący Komisji Budżetu i Finansów

Page 17: Poza Toruń nr 39

przez centrum wsi Łysomice, Za-krzewko i Tylice dociera ona do Sławkowa. Tu, stając na rozwidleniudrogi rowerowej można bęzie przez Morczyny i Kamionki Małe dotrzeć do Kamionek Dużych lub przez Mirakowo, Zalesie, Pluskowęsy i Chełmżę dojechać do Grzywny.

Odcinek do Chełmży i Kamionek Ma-łych to największa inwestycja powiatu w 2014 roku. 35,12 km drogi rowerowej wybudowane zostanie dzięki partner-skim porozumieniom Powiatu Toruń-skiego z Samorządem Województwa Kujawsko-Pomorskiego, gminami Łyso-mice i Chełmża oraz miastem Chełm-ża. Projekt „Poprawa bezpieczeństwa na drogach publicznych poprzez wy-budowanie dróg rowerowych – droga Toruń–Chełmża z odgałęzieniem do m. Kamionki Małe” jest współfinansowa-ny ze środków Europejskiego Fundu-szu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2007-2013. Wartość inwestycji to ponad 15 mln zł. (DW)

3 Powiat Toruński, luty 2014

www.powiattorunski.pl

„Nie daj się wkręcić”DZIAŁ ROLNY

Kasa Rolnicze-go Ubezpiecze-nia Społecznego od ponad 20 lat prowadzi działa-nia zwiększające b ez p i e c ze ń st wo w środowisku pra-

cy i życia rolników. Służą one eliminowaniu zagrożeń

wypadkami w gospodarstwach rol-nych, ograniczaniu ich liczby i skut-ków. Wśród wypadków zgłaszanych do KRUS połowa z nich to upadki, m.in. na śliskich, nieuprzątniętych nawierzchniach, ze schodów bez ba-

rierek zabezpieczających, z drabin, a także w wyniku używania przez poszkodowanych nieodpo-wiedniego obuwia. Z tego powodu w ostatnich la-tach wiele działań szko-leniowych i infor-macyjnych KRUS przeprowadza -no pod hasłem: „Upadek to nie przy-padek”.

W 2014 roku Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego pragnie zwrócić Państwa uwagę na inną grupę wy-

padków, w większości tragicznych w skutkach, jakimi są pochwycenia

i uderzenia przez ruchome części maszyn. Są one przy-

czynami ponad 12 proc. wszystkich wypadków

zgłaszanych do Kasy. Takim zdarzeniom można zapobiec

dbając o właściwy stan techniczny ma-

szyn i urządzeń, uzupeł-niając brakujące osłony i

zabezpieczenia, dokonując napraw tylko przy wyłączonym

napędzie, przestrzegając zaleceń

zadbaj o bezpieczeństwo pracy w swoim gospodarstwie - list otwarty prezesa KRUS

Rowerowy diagram z nagrodami

Coraz bliżej do Chełmży

W tym roku Powiat Toruński rozpo-czyna trzeci etap projektu, który ma na celu utworzenie sieci bezpiecznych tras rowerowych. Każdy z etapów ma swo-ją specyfikę; każda trasa jest inna:

Trasa do Osieka (12 km) to nie tylko rekreacyjna ścieżka nad jezioro ale rów-nież możliwość bezpiecznego porusza-nia wzdłuż ruchliwej drogi wojewódz-kiej. Ponad połowa wybudowanej już drogi rowerowej prowadzi po natural-

nej nawierzchni przez lasy gmin Lubiczi Obrowo.

Droga do Unisławia (22 km) prowadzi po byłym torze kolejowym, trasą odsu-niętą od szos i centrów mijanych miej-scowości, oferując przepiękne krajo-brazy i naturalnie rozwiniętą roślinność wąwozu i nasypu kolejowego.

Droga do Chełmży połączy te atuty. Dwa jeziora, odcinki leśne z nawierzch-nią naturalną, liczne miejscowości

i wiele atrakcji krajobrazowych powiatu z jednej strony, a z drugiej skomuniko-wanie rowerowe miejscowości z podsta-wowymi celami codziennej aktywności – szkołami, miejscami pracy, sklepem czy kościołem – wszystko to w zdrowy oraz bezpieczny dla ludzi i środowiska naturalnego sposób. Początek powia-towej drogi znajduje się na granicy z Toruniem, dokąd z centrum miasta ma w przyszłości doprowadzić miej-ska ścieżka rowerowa. Następnie

POWIAT W UNII

Wraz z wiosną 2014 roku ruszają prace, dzięki którym rowerami – zdrowo i bezpiecznie – dotrzemy z Torunia do Chełmży oraz nad jezioro w Kamionkach Małych. Przetarg został już rozstrzygnięty i w najbliższych dniach zostanie podpisana umowa z wykonawcą. Drogi rowerowe z Torunia do Unisławia i ze Złotorii do Osieka są już gotowe

Każda tego typu inwestycja stano-wi bardzo duże wyzwanie dla samorzą-du. Budżety ostatnich lat nie były łatwe. A łączny budżet budowanych dróg to pra-wie 27 mln zł. Tu mamy dodatkowo do czynienia z mocno rozbudowanym partner-stwem. Wszystkie decyzje, zarówno te fi-nansowe, jak i merytoryczne wynikały tym samym z wniosków z licznych spotkań.

Poza wskazanym budżetem leży kwe-stia utrzymania już wybudowanych dróg rowerowych. Powiat wspiera gminy w tym przedsięwzięciu, czego potwierdze-niem może być ostatnio podpisane poro-zumienie na utrzymanie drogi rowerowej Toruń-Unisław.

Każda inwestycja ma swoich zwolen-ników i przeciwników, tak też było i w tym przypadku. Nie brakowało i nie brakuje sceptycznych głosów, które na bieżąco analizuje Zarząd Powiatu Toruńskiego oraz realizujący zadanie w jego imieniu Powiatowy Zarząd Dróg w Toruniu. Jed-nakże mnie osobiście najbardziej cieszy widok ludzi już teraz korzystających z wy-budowanych odcinków, bez względu na porę roku i warunki atmosferyczne. Taki widok utwierdza mnie w przekonaniu o ważności tego typu inwestycji dla miesz-kańców powiatu.

Mirosław NawrotekCzłonek Zarządu Powiatu Toruńskiego

Rozwiązanie diagramu polega na odnalezieniu wszystkich podanych niżej wyrazów. Dla ułatwienia jeden wyraz został już wpisany. Po odnalezieniu wszystkich wyrazów, litery z ponumerowanych pól utworzą rozwiązanie. Dla 3 osób, które jako pierwsze prześlą rozwiązanie diagramu na adres mailowy: [email protected] czekają atrakcyjne nagrody! Życzymy przyjemnej zabawy!

producentów dotyczących prawidło-wej i bezpiecznej eksploatacji, jak również stosując odpowiedni ubiór i ochrony oraz utrzymując porządek na stanowisku pracy.„Nie daj się wkręcić” – niech to hasło przypomina, że przede wszystkim od Państwa wyobraźni, zaangażowania i decyzji zależy bezpieczeństwo wszyst-kich osób w gospodarstwie rolnym.

Wiedzę o zagrożeniach związanych m.in. z wykorzystywaniem w pracy rolniczej maszyn i urządzeń zdobędą Państwo podczas szkoleń, konkur-sów, pokazów i innych działań, orga-nizowanych przez jednostki terenowe KRUS. Informacje o takich spotka-niach znajdują się na stronie interne-towej KRUS, w Kalendarzu Wydarzeń Prewencyjnych, pod adresem: www.wydarzenia-prewencyjne.krus.gov.pl

Artur BrzóskaPrezes KRUS

Page 18: Poza Toruń nr 39
Page 19: Poza Toruń nr 39

19 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

GMINA WIELKA NIESZAWKA I ALEKSANDRÓW KUJAWSKI

Agata Piedziewicz

15 lutego 2014 roku, dzień po wspomnianym Święcie Zakocha-nych, w sali widowiskowej Ośrodka Kultury w Małej Nie-szawce, miały miejsce dwa szcze-gólne wydarzenia. Pierwszym z nich było spotkanie autorskie z polską pisarką – panią Joanną Izą Belzyt, autorką takich ksią-żek, jak: „Żółte sznurowadła”, „Międzyczas”.

- Zaprosiłam Panią Joannę za-raz po przeczytaniu jej najnowszej książki, którą ‘wchłonęłam’ w cią-gu dwóch dni. To była spontanicz-na decyzja – wyznaje Pani Alina Sobecka, organizatorka spotkania.

Uczestnicy spotkania mieli okazję zapoznać się z twórczością

pisarki, a także zakupić jej najnow-sza książkę -„Międzyczas” – wraz ze specjalna dedykacją.

- Kupiłam książkę dla mamy – mówi mieszkanka Małej Nie-szawki – bardzo lubi czytać, a po wysłuchaniu Pani Joanny, która z pasją opowiadała nam o pisar-stwie, stwierdziłam, że na pewno spodoba się mamie.

Podczas spotkania uczestnicy mieli okazję porozmawiać osobi-ście z panią Joanną.

- Jeden z panów zapytał, czy książki pani Joanny przeznaczone są również dla mężczyzn – wspo-mina pani Alina – Chociaż nie mają one ograniczonej grupy od-biorców, myślę, że to jednak litera-tura przeznaczona dla pań. Kobie-ty niekiedy lepiej rozumieją pewne problemy, inaczej je przeżywają.

Po spotkaniu autorskim z Pa-

nią Joanną miało miejsce kolejne niezwykłe wydarzenie, a miano-wicie recital piosenki miłosnej. Goście biorący udział w koncer-cie mogli usłyszeć najpiękniejsze polskie oraz zagraniczne piosenki miłosne w wykonaniu Sary Pach i Dominiki Wyborskiej z młodzie-żowego zespołu wokalnego „MI-XTER”, działającego przy Ośrodku Kultury w Małej Nieszawce pod opieką p. Aliny Sobeckiej. Solistki zaśpiewały m.in. „My heart will go on”, „Odkryjemy miłość nieznaną”, „Kiedy nie ma w nas miłości”, „I will always love you”, „Someone like you”, „Ty i ja” i wiele innych.

- To pierwsze tego typu wyda-rzenie organizowane przez nasz Ośrodek Kultury – tłumaczy pani Alina – Na chwilę obecną nie pla-nujemy niczego nowego, lecz kto wie, może za miesiąc, dwa, albo i za rok zorganizujemy coś podob-nego. Spotkanie z panią Joanną oraz recital cieszyły się sporym zainteresowaniem mieszkańców Małej Nieszawki.

- Jesteśmy zadowoleni z efek-tów naszej pracy – dodaje organi-zatorka wydarzenia– Całe spotka-nie przebiegało w przyjazne i miłej atmosferze, wzięło w nim udział ponad czterdziestu gości. Myślę, że każdy spędził naprawdę udany czas.

Wieczór ze sztukąWalentynki. U niektórych to słowo budzi radość, u innych strach. Jeszcze inni reagują na nie śmiechem. Choć wiele osób postrzega ten dzień, jako święto komercji, nikt nie zaprzeczy, że romantycz-ne piosenki, pozwalają czasem uciec w przyjemne zapomnienie

O miłości raz jeszczeWalentynki spędzone pod gołym niebem w towarzystwie muzyki. Czyż nie brzmi kusząco?

14 lutego 2014r. mieszkańcy Chełmna i okolic mieli okazję uczestniczyć w VII Ogólnopol-skim Festiwalu Piosenki Miło-snej. Koncert odbył się w sercu miasta – na chełmińskim Ryn-ku.

Podczas festiwalu wystąpiło dziesięciu solistów wybranych w drodze kwalifikacji dokonanej przez członków komisji konkur-sowej. W skład jury wchodzili Aleksandra Gasin, Mieczysław Żelazko oraz Roman Fieberg.

- Kandydaci z całej Polski prze-syłali komisji materiały demo. Na podstawie tych nagrań jury wy-brało najlepszą dziesiątkę osób – wyjaśnia Sara Pach, uczestniczka festiwalu – Bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam moje nazwisko na liście. To w pewien sposób uwieńczenie mojej wieloletniej pracy nad głosem i nad sobą.

Wybrani muzycy wystąpili

w finałowych zmaganiach kon-kursowych w Chełmnie podczas imprezy plenerowej na Rynku Miejskim w ramach "XIII OB-CHODÓW DNIA ŚWIĘTEGO WALENTEGO".

W konkursie wzięły udział osoby z całej Polski, w tym, wspo-mniana wyżej, pochodząca z na-szej gminy Sara Pach, która za-śpiewała utwór Celine Dion ”My heart will go on”.

- Zaśpiewanie tej piosenki było dla mnie pewnym wyzwaniem, jednak nigdzie nie czuję się tak dobrze, jak na scenie – przyzna-je Sara – Celine Dion jest moją idolką, a wybrana przeze mnie piosenka należy do moich ulubio-nych.

Festiwal cieszył się dużym zainteresowaniem publiczności oraz wysokim poziomem arty-stycznym.

(AP)

Fot.

Nad

esła

ne

Monika Olender

Majka – kapitan. Tosia – ataku-jąca. Aga – libero. To one, wraz z innymi dziewczętami, tworzą Siatkarski Klub Sportowy „Aleksandria”. Trenują dwa dni w tygodniu. Godzą naukę z cięż-kimi treningami. Z takiej druży-ny mieszkańcy Aleksandrowa Kujawskiego mogą być dumni.

Siatkarski Klub Sportowy „Aleksandria” powstał w styczniu 2013 roku. Obecnie jest to jedyny na terenie powiatu Aleksandrowa Kujawskiego klub sportowy, który prowadzi profesjonalne szkolenia w zakresie piłki siatkowej dziew-cząt. Do grupy treningowej należy aż szesnaście dziewczynek w wie-ku od 14 do 15 lat.

– Chodziło o to, aby wyjść do dziewcząt z propozycją aktywne-go spędzania wolnego czasu – tłu-maczy Ewa Openchowska, prezes oraz trenerka Siatkarskiego Klubu Sportowego „Aleksandria”. – Na terenie powiatu istnieje wiele możliwości rekreacji dla chłop-ców, brakowało takich propozycji dla dziewcząt.

Nie ma wątpliwości, że stwo-rzenie klubu sportowego od pod-staw jest ogromnym wyzwaniem, zwłaszcza w kwestiach organiza-cyjnych. Ewa Openchowska oraz Elżbieta Brzoska doskonale sobie z tym poradziły. Podjęły współ-pracę z dyrektorami szkół podsta-wowych i zorganizowały wyselek-

cjonowane grupy treningowe.– Dzięki pomocy aleksan-

drowskiej radnej, która poparła naszą inicjatywę, udało nam się na bazie dziewcząt, które grały wcześniej w siatkówkę, zorgani-zować grupę młodziczek – dodaje Ewa Openchowska. – W tym roku planujemy także rozpocząć szko-lenie dla grupy kadetek.

W efekcie rocznej działalności klub zyskał wielu kibiców. Grupa młodziczek reprezentuje miasto w rozgrywkach Kujawsko-Po-

morskiego Związku Piłki Siatko-wej.

– Moim celem jest sięgać tam, gdzie wzrok nie sięga – mówi Ewa Openchowska. – Chciałabym, aby nasze dziewczęta mogły ry-walizować z innymi zespołami z naszego województwa jak równy z równym i wierzę, że to się uda. Już przygotowujemy się do roz-grywek, które odbędą się w przy-szłym sezonie. Niebawem roz-pocznie się także nabór z III klas do kolejnej grupy szkoleniowej.

Maja

Pierwszy raz Majka zaczęła od-bijać piłkę, kiedy miała sześć lat. Od IV klasy szkoły podstawowej gra też w tenisa. Przez trzy lata była zawodniczką UKS Jedynki Ciechocinek. Aż w końcu trafiła do „Aleksandrii”…

– Chciałabym wiązać swoją przyszłość z piłką siatkową, ale nie do końca chyba mi na to po-zwala mój wzrost – uśmiecha się

Majka Kołodziejska. – Na pewno zawsze będę ćwiczyć rekreacyjnie.

Maja jest kapitanem w grupie młodziczek. Od samego początku dawała innym dziewczętom przy-kład. W końcu miała już doświad-czenie. Znała podstawy taktyki.

Tosia

Antosia rozpoczęła swoją przygodę z siatkówką, kiedy była w III klasie szkoły podstawowej. Próbowała swoich sił także w pił-ce nożnej, ale jej największą pasją pozostała jednak piłka siatkowa. Była także reprezentantką kadry wojewódzkiej.

– Nie mam żadnego idola – tłumaczy Tosia Olbrycht. – Moim największym autorytetem jest tre-nerka. Oprócz siatkówki interesu-ję się także plastyką.

Aga

Agnieszka trenuje od czasów szkoły podstawowej. Piłka siat-kowa to był jej pierwszy i trafny wybór. Nigdy nie myślała, by uprawiać jakikolwiek inny sport. Zaraz po powrocie ze szkoły od-rabia lekcje, by móc biec potem na trening…

– Moim największym idolem jest Bartosz Kurek – przyznaje Agnieszka Wyrąbkiewicz.

W wolnym czasie Agnieszka czyta książki oraz rysuje.

[email protected]

Do boju, hej, dziewczyny!Siatkarski Klub Sportowy „Aleksandria” funkcjonuje zaledwie rok. A jest o nim już głośno…

Zawodniczki Siatkarskiego Klubu Sportowego „Aleksandria” jednogłośnie przyznają, że ich najwięk-szą pasją jest piłka siatkowa.

Fot.

Nad

esła

ne

Fot.

Ada

m Z

akrz

ewsk

i

Page 20: Poza Toruń nr 39

20 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

GMINA LUBICZ

Dzień Kobiet jest dobrym mo-mentem, żeby podkreślić rolę kobiety w życiu społecznym?

Każdy moment jest dobry. Panie są coraz bardziej aktyw-ne. Wkraczamy w coraz więcej sfer życia. Do lamusa odchodzi stereotyp, że kobieta powinna siedzieć tylko w domu i bawić dzieci. Młodych mam, pełnych energii do życia, chcących re-alizować się zawodowo i spo-łecznie, jest w gminie Lubicz bardzo wiele. Nie ma w moim podejściu do tej sprawy cienia feminizmu. Wszyscy wspólnie działamy, żeby nasza lokalna społeczność była jak najcie-kawsza, jak najbardziej różno-rodna. Kobiety do wielu gre-miów wprowadzają koloryt i inny punkt widzenia. To bardzo ważne.

Powstaje coraz więcej stowa-rzyszeń, w których aktywną rolę odgrywa płeć piękna.

To cieszy. Warto bowiem brać sprawy w swoje ręce. Męż-czyźni nie są w stanie wszyst-kiego zrozumieć. Jest wiele pól aktywności, na których znacznie lepiej radzą sobie pa-nie. Nie chce nawet powtarzać truizmów, ale zawsze są one bardzo dobrze przygotowane merytorycznie i zorganizowa-ne. Działalność na polu spo-

łecznym można prowadzić bez względu na wiek. Doskonałym tego przykładem są prężnie działające w naszej gminie klu-by seniora.

Władze gminy postanowiły szczególnie podziękować pa-niom za ich wkład w codzien-ne życie rodzin. Obchody Dnia Kobiet zapowiadają się hucznie.

Staramy się, aby to święto na trwałe zagościło w kalendarzu imprez kulturalnych w gminie. Cieszę się, że wójt Marek Ol-szewski podejmuje wiele starań w tym kierunku. Myślę, że pro-gram tegorocznych obchodów jest atrakcyjniejszy niż w tam-tym roku.

Wystąpi znany w całej Polsce kabaret Koń Polski.

Udało się zaprosić gwiaz-dę, co mnie ogromnie cieszy. Wszyscy, którzy będą uczest-niczyli w tym wydarzeniu na pewno wyjdą ze spotkania w doskonałych humorach. Kto z nas nie zna Mariana i Heli i niezapomnianego "Marian, czy ty mnie kochasz?". Przecież te skecze wychowują już kolejne pokolenie Polaków. Na żywo będziemy mogli podziwiać ka-bareciarzy z najwyższej półki.

Program imprezy jest jednak znacznie bardziej rozbudowa-ny.

Wystąpi w gminie Lubicz te-nor Kuba Kubacki. Muzyka kla-syczna na wsiach też ma wielu miłośników. Panie będą mogły skorzystać z wielu stoisk, któ-re zostaną przygotowane na tę okazję. Będzie możliwość zasię-gnięcia rady u przedstawicieli służby zdrowia, Urzędu Skar-bowego, psychologa, pracowni-ka socjalnego czy terapeuty. O poradę prawną też nie będzie trudno bo zapowiedzieli swoje przybycie radcy. Zainteresowa-ni będą mogli nabyć biżuterię i dowiedzieć się czegoś o tajni-kach makijażu i stosowania ko-smetyków.

Przysmaków na stołach rów-nież nie zabraknie

Zapewniamy wszystkim słodki poczęstunek. Nasze ob-chody nie będą klasyczną bie-siadą. Stawiamy również na praktyczny wymiar, stąd tak duża ilość specjalistów. Żeby jednak nie było za poważnie musi być także część artystycz-na. Ta, jak już rozmawialiśmy, zapowiada się bardzo interesu-jąco. Zachęcam wszystkie panie do wzięcia udziału w tym wy-darzeniu. Naprawdę warto.

Marian, czy ty mnie kochasz?O kobietach, ich potrzebach i aktywności oraz programie II Gmin-nego Święta Kobiet, z przewodniczącą Rady Gminy Hanną Anzel, rozmawia Tomasz Więcławski

Aleksandra Radzikowska

Masaż leczniczy, segmentarny czy ten wykonywany przy pomocy chińskich baniek. Choć dla laika jego rodzaje są nie do rozróżnie-nia, Anna Bicz zna ich dziesiątki. Gabinet Rehabilitacji i Masażu Kinesis to dobre miejsce dla tych, którzy chcą choć na chwilę zapo-mnieć o problemach i poprawić swoją kondycję zdrowotną.

Na co dzień Anna Bicz jest nie tylko młodym przedsiębiorcą, ale przede wszystkim mamą. Pawełek, Marysia i długo wyczekiwana Zo-sia potrzebują tyle uwagi i energii, że gdy znajomi dowiedzieli się o jej planach założenia gabinetu, z niedowierzaniem pukali się w czo-ło. Od pierwszej myśli o założeniu własnego biznesu do otwarcia ga-binetu, minęło zaledwie półtora roku.

- Chciałam więcej czasu po-święcać rodzinie, a praca na dojaz-dy nie dawała mi tej szansy – mówi Anna Bicz. – Wtedy pomyślałam, że jeśli mam rozwijać się zawodo-wo, to chciałabym robić to na wła-sne konto. Jestem uparta i realizuję cele, które sobie wyznaczam, więc dziś mogę zapraszać gości już do własnego gabinetu.

Z racji tego, że pierwszą pasją Anny Bicz była muzyka, jest ona obecna także w prowadzonym przez nią pokoju przyjęć. Naj-częściej można usłyszeć w nim muzykę z popularnych rozgłośni radiowych, choć w zaciszu swoje-go pokoju młoda mama stawia na

bardziej wyrafinowane klimaty. Stanisława Soykę, Annę Marię Jo-pek czy Norah Jones usłyszeć moż-na tam zdecydowanie częściej, niż muzyczną mieszaninę popu.

- Gram amatorsko na gitarze, ale z przygody muzycznej nic nie wyszło – dodaje z uśmiechem Anna Bicz. – Zdawałam na studia biochemiczne i pedagogiczne, nie dostałam się. Przypadkiem trafi-łam na ogłoszenie o studium poli-cealnym i tak skończyłam najpierw je, a potem studia i dodatkowe kursy. Moja przygoda z fizjoterapią trwa już od siedmiu lat.

Gabinet, który mieści się przy ul. Kowalewskiej 5 w Grębocinie,

odwiedzać można od poniedział-ku do piątku w godzinach 10:00 - 20:00. Klienci, którzy już prze-kroczyli jego próg, wyszli z niego zadowoleni. Wciąż brakuje jednak czasu, by do skorzystania z usług rehabilitantek przekonały się ko-lejne osoby. W tej branży ważny jest tzw. marketing szeptany, a więc również odpowiednie referencje.

- Klienci, którzy odwiedza-ją gabinet, przyjeżdżają nie tylko z okolicznych miejscowości, ale również z Torunia – dodaje Anna Bicz. – Proponujemy im rabaty, promocyjne pakiety, a także szero-ki wachlarz zabiegów rehabilitacyj-nych i masażów. W ofercie są także

terapie indywidualne z pacjentem, elektroterapia, ultradźwięki czy la-seroterapia. Z tej okazji, że wiosna zbliża się wielkimi krokami, pole-camy szczególnie paniom masaż bańką chińską, który skutecznie pomaga w walce z cellulitem.

Anna Bicz wraz ze wspólniczką, Anną Kosińską, swoim klientom oferują terapię manualną, masaż leczniczy i relaksacyjny, fizykotera-pię, kinezyterapię, kinesiology ta-ping, a także rehabilitację w domu pacjenta.

- Dzięki takiemu wachlarzowi usług pomagamy leczyć nie tylko bóle kręgosłupa i głowy, ale także

przeciążenia stawów czy wady po-stawy – dodaje Anna Bicz. – Masaż prowadzony w odpowiedni sposób daje wymierne efekty i klienci już po jednej czy dwóch wizytach od-czuwają znaczną poprawę stanu zdrowia.

Jak się okazuje, nawet gabinet rehabilitacji może być miejscem, w którym dochodzi do zabawnych sytuacji.

- Trzeba szczególnie uważać, gdy prosi się nowych klientów o przygotowanie do zabiegu – doda-je. - Jeśli chcę, aby pacjent się roze-brał, jasno precyzuję swoje myśli. Pracowałam już w kilku gabine-tach i delikatnie mówiąc, zdarzało się, że ktoś zbyt dosłownie zrozu-miał skierowaną do niego prośbę.

Zaletą Kinesis są także wyselek-cjonowane narzędzia terapeutycz-ne, które fizjoterapeutki stosują, aby zapewnić pacjentom komplek-sową opiekę. Tylko całościowe holistyczne podejście jest w stanie zapewnić długoterminowy sukces.

- Popieram takie inicjatywy i gratuluję wszystkim, którzy nie boją się zainwestować we własny biznes – mówi Hanna Anzel. – Strach nie może być większy niż chęć spełnienia swoich marzeń.

Nie ma zatem rzeczy niemożli-wych. Wystarczy wziąć sprawy w swoje ręce, a praca, która jest tak-że naszą pasją będzie sprawiać, że każdy szary dzień pokolorujemy uśmiechem.

[email protected]

Klimatyczny masaż z jazzem w tlePrzypadek sprawił, że swoje życie związała z fizjoterapią. Dziś nie boi się sięgać po marzenia

Anna Bicz zaprasza do swojego gabinetu wszystkich, którzy mają problemy ze zdrowiem.

Fot.

Ada

m Z

akrz

ewsk

i

Page 21: Poza Toruń nr 39

21 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

GMINA OBROWO I CZERNIKOWO

Tomasz Więcławski

Samorządowcy gminni prowadzą konsekwentną politykę moderni-zacji i rewitalizacji wsi. W tym roku pieniądze przeznaczone zo-staną na realizację zadań w wielu sektorach. Środki unijne wspiera-ją możliwości rozwoju, ale na wie-le zadań trzeba wygospodarować własne fundusze. Wydatki na infrastrukturę wo-dociągową i sanitarną pochłoną ponad 3 miliony złotych. Naj-droższą inwestycją w tym sekto-rze będzie kończąca się w marcu br. budowa kanalizacji sanitarnej Głogowo-Brzozówka (Zadanie II). Koszt tego działania to niebagatelna kwota ponad 2,2 miliona złotych. - Inwestycje w kanalizację są często niewidoczne gołym okiem - mówi Andrzej Wieczyński, wójt gminy Obrowo. - Są one jednak konieczne dla podwyższenia kom-fortu życia naszych mieszkańców. Od wielu lat prowadzimy staranną i rzetelną politykę w tym zakresie, która przynosi wymierne efekty. Gmina za działania w tej mierze była wielokrotnie wyróżniana w różnego rodzaju konkursach. Nie nagrody jednak, a wygoda społecz-ności lokalnej, są dla mnie najważ-niejsze. W tym roku rozpoczynie się również III etap budowy kanaliza-cji sanitarnej Głogowo-Brzozów-ka-Szembekowo, która zakończy się wiosną 2016 r. Całkowity koszt inwestycji wyniesie ok. 6 mln. zł, w

tym 50% kosztów kwalifikowalnych będą stanowiły środki unijne. Waż-nym elementem polityki dywersy-fikacji źródeł wody pitnej będzie powstanie w Dobrzejewicach stud-ni głębinowej. Jej całkowity koszt wyniesie ponad 250 tysięcy złotych. Blisko 600 tys. zł pochłonie także planowana budowa wodociągu łą-czącego miejscowości Dzikowo i Silno. Na początku lutego br. Geofi-zyka - Toruń przeprowadziła prób-ne pompowanie wody z odwiertu w miejscowości Dzikowo. Dzięki temu badaniu określona zostanie wydajność nowej studni głębino-wej, z której w przyszłości popłynie woda do mieszkańców Dzikowa i Osieka nad Wisłą. - Wykonaliśmy już prawie 200 km sieci wodociągowej na terenie gminy. Ważne jest to, że kolejne sołectwa są przyłączane do gmin-

nej sieci wodociągowej i nie mamy problemu z brakiem wody dobrej do picia - mówi Andrzej Wieczyń-ski. - Zależy nam na tym, żeby żadne gospodarstwo nie było po-zbawione dostępu do wody pitnej. Myślimy perspektywicznie, dlatego też podejmowanie działań w tym kierunku jest jak najbardziej dla dobra mieszkańców naszej małej ojczyzny. Zmodernizowana zostanie rów-nież przepompownia w Głogowie przy ul. Jaskółczej. Ważnym ele-mentem wydatków ujętych w tego-rocznym budżecie gminy Obrowo będą też inwestycje w transport. Drogi publiczne pochłoną z gmin-nej kasy blisko 3,5 miliona złotych. - Sama przebudowa dróg gmin-nych będzie nas kosztowała ok. 2,7 miliona zł - wskazuje wójt gminy. - Wystarczy jednak spojrzeć, jak

zmieniła się infrastruktura drogo-wa w ostatnich latach na terenie naszego samorządu, żeby wiedzieć, że idziemy w dobrym kierunku. Sukcesywnie powstają podbudo-wy i nawierzchnie asfaltowe dróg gminnych na terenie całej gminy Obrowo, ale też budujemy chodniki i budujemy oświetlenie uliczne – dodaje wójt Wieczyński. Kontynuowany będzie w tym roku remont dworku szlacheckie-go, w którym swoją siedzibę ma Urząd Gminy. Wymiana pokrycia dachowego oraz remont elewacji wraz z okratowaniem okien, a także adaptacja poddasza na cele biurowe będą kosztowały ponad 400 tysięcy złotych. Gmina pozyskała na ten cel środki unijne w wysokości 75% kosztów kwalifikowalnych. Strażacy z Kawęczyna doczekają się w najbliższych miesiącach zmo-dernizowanej siedziby Ochotniczej Straży Pożarnej. Na ten cel wyasy-gnowano środki rzędu 300 tysięcy złotych. W OSP Osiek i Dobrzeje-wice pojawią się nowocześniejsze samochody gaśnicze. - Strażacy strzegą naszego bez-pieczeństwa każdego dnia - wska-zuje Andrzej Wieczyński. - Inwesty-cje w sprzęt ratowniczo-gaśniczy, są inwestycjami w ludzkie życie. Co roku dochodzi do wielu tragedii. Ich bilans byłby znacznie smut-niejszy, gdyby na terenie gminy nie działały prężnie jednostki OSP. Zespół Szkół w Obrowie docze-ka się w tym roku nowego ogro-dzenia. Do placówek oświatowych trafią również nowe tablice interak-tywne. Ponadto planujemy wyko-

nanie dokumentacji na rozbudowę SP w Osieku nad Wisłą i SP w Do-brzejewicach. Gmina dofinansuje również zakup samochodu dla osób niepełnosprawnych. W br. zakoń-czy się także II etap remontu świe-tlicy wiejskiej w Stajenczynkach. Całkowity koszt remontu wyniesie ponad 100 tysięcy złotych. W planach inwestycyjnych nie mogło również zabraknąć sportu i rekreacji. W Brzozówce zakończy się II etap budowy boiska wielofunkcyj-nego oraz powstanie drugi plac za-baw, co ucieszy na pewno najmłod-szych mieszkańców gminy. Koszt wybudowanych obiektów pochło-nie łącznie ponad 530 tys. zł. - Przeznaczamy z roku na rok coraz większe środki na inwestycje - mówi Andrzej Wieczyński. - Podej-mujemy działania, które przynoszą wymierne korzyści naszym miesz-kańcom. Widać gołym okiem, że gmina się zmienia, pięknieje. Wielu działań, jak np. kanalizacji, czy wo-dociągów nie można dostrzec, ale jest ona zauważalna w codziennym życiu każdego mieszkańca gminy. Oby w kolejnych latach możliwości budżetowe w zakresie inwestowa-nia były jeszcze większe.

[email protected]

Nie wszystkie inwestycje widać Ponad 9 milionów złotych przeznaczono w budżecie gminy Obrowo na inwestycje w roku 2014. Część działań będzie kontynuowana. Przed samorządem stoją też nowe wyzwania

Rozwój obiektów sportowych to jeden z priorytetów gminy Obrowo.

Fot.

Nad

esła

ne

Aleksandra Radzikowska

Bez zazdrosnych spojrzeń i zawi-ści. Członkowie czernikowskiego teatru wiedzą, że nie w każdym przedstawieniu mogą grać głów-ne role. Dzięki trenowaniu aktor-skiego warsztatu nauczyli się jed-nego – współpracy z kolegami i odpowiedzialności za grupę. Może to dzięki temu, kiedy tylko kończy się próba, nie mogą do-czekać się kolejnej. Nie ma też mowy o wagarach. Pasja, jaką dla młodych miłośników sztuki jest teatr sprawia, że komputer włą-czają dopiero wtedy, gdy nauczą się już swoich ról.

Teatr 4-5-6 od lat z powodze-niem prezentuje się w imprezach szkolnych, środowiskowych i na przeglądach teatralnych w Lipnie, Golubiu-Dobrzyniu, Bydgoszczy, Brodnicy czy Świeciu. Przez ponad dziesięć lat istnienia, jego młodzi aktorzy zdobyli szereg wyróżnień i nagród. Nie one są jednak naj-ważniejsze. Dorota Pucińska, jako nauczyciel języka polskiego, w swoich podopiecznych zaszczepiła miłość do sztuki i celebracji słowa. Teatr to miejsce, w którym nie uży-wa się pustych zwrotów, a co się z tym wiąże, przedstawienie zawsze niesie ze sobą odpowiednie prze-słanie i morał.

- Niedawno przygotowywali-śmy się do jasełek, a już zaczęliśmy próby do sztuki „Śniadanie króla” – mówi Dorota Pucińska, opie-kunka młodych artystów. – Z racji

tego, że do teatralnej drużyny nale-ży blisko trzydzieści osób, czasem role musimy wręcz troić. Dzięki temu każdy może zaprezentować się w przedstawieniu i współtwo-rzyć mały akt sztuki. W scenariu-szu, który teraz adaptujemy, król zamiast o ananasach podawanych na złotych tacach marzy o chlebie z masłem. Ta metafora daje moim uczniom wiele do myślenia.

Podczas swoich wystąpień nie korzystają z pomocy suflera. Mu-szą być odpowiedzialni i reagować na to, co dzieje się na scenie. Prze-wrócony stół czy przypadkowe skrócenie ról – z takimi sytuacja-mi młodzi aktorzy radzą sobie bez

problemu.- Radość dają nam głównie nie-

spodzianki i nieprzewidziane sy-tuacje, które zdarzają się na scenie – mówią chórem młodzi aktorzy. – Kiedy kolega zapomni tekstu i wiemy, że próbuje wybrnąć z sy-tuacji, musi pojawić się uśmiech. Staramy się też walczyć z tremą. Wyobrażamy sobie, że jesteśmy na próbie i gdy sztuka się zacznie, nerwy powoli mijają. Największy stres pojawia się, gdy występuje-my przed kolegami ze szkoły, ale pochwały i gratulacje, które prze-kazują nam po przedstawieniu są budujące i miłe.

Najcenniejsze wyróżnienia,

które do tej pory udało się osią-gnąć młodym aktorom to Złota Kurtyna, nagroda, którą Teatr 4-5-6 otrzymał w 2007 i 2012 roku w Wojewódzkim Przeglądzie Te-atrów Szkolnych w Bydgoszczy. Z Brodnickiej Uczty Teatralnej młodzi aktorzy przywieźli też m.in. wyróżnienie Srebrny BUT. Od sześciu lat we współpracy ze Starostwem Powiatowym w To-runiu, Stowarzyszeniem Czyż-nie oraz Urzędem Gminy w Czerni-kowie organizowane są dla nich warsztaty teatralne ph. „Przygody z Teatrem”. Dzieci podczas zajęć poznają nie tylko tajniki ze świata drewnianych desek i zakurzonych

kurtyn, ale także uczą się tego, jak być uważnym widzem.

- To wspaniała okazja do dosko-nalenia umiejętności pracy w gru-pie, skutecznego komunikowania się i brania odpowiedzialności za własna pracę – dodaje Dorota Pu-cińska. – Podczas trwania warsz-tatów zarówno organizatorzy, jak i uczestnicy, nie zapominają o dobrej zabawie. Dwa dni, które wspólnie spędzamy w szkole, po-zwalają na spędzenie czasu w nieco innej formie, niż odbywa się to na zajęciach.

Nawet po zakończeniu próby uczniowie doskonalą swój warsz-tat w domu. Większość z nich, po-dążając za pasją, chce przyszłość związać z zawodem aktora. Mar-celina Marchlewska, która pierw-szych tekstów uczyła się podczas prób Teatru 4-5-6, ma za sobą wy-stępy na deskach Teatru im. Wila-ma Horzycy w Toruniu w spekta-klu „Medea”.

- Mamy nadzieję, że kiedyś uda nam się grać dla dużej publiczno-ści – mówią uczniowie. – Nie cho-dzi o sławę, ale spełnienie swoich marzeń.

Zanim staną się one rzeczywi-stością, młodzi aktorzy nauczą się jeszcze dziesiątek różnych ról. Naj-ważniejsze, że zrozumieli to, czym w życiu każdy powinien się kiero-wać. Przecież nikt nie powiedział, że trzeba jeść ananasy, jeśli chleb z masłem zwyczajnie smakuje nam lepiej.

[email protected]

Chleb z masłem lepszy niż ananasyDorota Pucińska ma pod swoimi skrzydłami ponad trzydziestu młodych aktorów. Teatr 4-5-6 rozwija się w Szkole Podstawowej im. K.K. Baczyńskiego w Czernikowie już od ponad dekady

Młodzi aktorzy Teatru 4-5-6 nie boja się żadnych artystycznych wyzwań.

Fot.

Ada

m Z

akrz

ewsk

i

Page 22: Poza Toruń nr 39

22 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

DODATEK EDUKACJA

Jeśli uzyskana punktacja pozwa-la na podjęcie nauki na kierun-ku marzeń, mało kto zastanawia się nad przełożeniem studiów. Co jednak z tymi osobami, które nie są zadowolone ze swojej de-cyzji, lub też nie odkryły jeszcze czym chcą się w życiu zajmować?

Wielu studentów wolne ty-godnie spędza za granicą, chcąc rozpocząć kolejny etap życia z przyzwoitą kwotą na koncie. Inni, najzwyczajniej w świecie, chcą odpocząć od nauki po spędzeniu w szkolnych ławkach 12 lat i nie spieszno im wracać do zamknię-tych sal i zadań do odrobienia. Naprzeciw ich oczekiwaniom wychodzi coraz więcej uczelni wyższych, które nabór na nowe kierunki rozpoczynają zimą.

Wbrew pozorom wybór tego rodzaju ścieżki edukacyjnej nie zawsze podyktowany jest, jak często się sądzi, lenistwem. Nie-rzadko odłożenie nauki o pół roku okazuje się o wiele mądrzej-szą decyzją, niż trwanie w złym wyborze. W szkole młoda osoba często nie ma możliwości odkry-cia własnej pasji. Standardowy (w wielu placówkach edukacyjnych) program nauczania nie pozosta-wia wiele miejsca dla wyobraźni. A przecież studia nie ograniczają się do przedmiotów ścisłych i hu-manistycznych.

Miesiące poświęcone na głę-bokie zastanowienie się nad swoją

przyszłością mogą zaoszczędzić kilka lat straconych na rozpoczy-naniu rok w rok nowego kierunku i otrzymania statusu „wiecznego studenta”.

- Kiedy minęła radość z zakoń-czenia szkoły przestraszyłem się - mówi Maciej, student drugiego roku fizykoterapii. - Uświadomi-łem sobie, że tak naprawdę przez cały ten czas nie zdecydowałem, co chcę robić w życiu. Nie chcia-łem iść na jakiś przypadkowy kie-runek, wyjechałem do rodziny, do Anglii. Rodzice nie byli zachwy-ceni, ale to dzięki temu spędziłem

czas z ciocią, fizykoterapeutką. I sam zdecydowałem, że tym wła-śnie chcę się zająć. Miałem więcej czasu na przemyślenie, choć nie ukrywam, że mogłem to zrobić już w szkole.

Nabór zimowy jest też dosko-nałą opcją dla tych osób, którym na wymarzony kierunek dostać się nie udało. Zamiast tracić rok na zajęciach, które nie są w ża-den sposób interesujące lub też na „nic nierobieniu” warto poczekać pół roku i swoich sił spróbować w grudniu. Liczba studentów kandydujących na jedno miejsce

często jest mniejsza niż podczas naboru letniego, dzięki czemu szanse na zostanie np. prawni-kiem znacznie wzrastają.

Odłożenie studiów o kilka miesięcy pozwala też na zarobie-nie pierwszych „dorosłych” pie-niędzy. Wiele osób chce się szybko usamodzielnić, a rozpoczynając jednocześnie pracę i studia w paź-dzierniku mają problemy z po-godzeniem nowych obowiązków. Jeśli uda nam się znaleźć pracę już w lipcu, to po zaaklimatyzo-waniu się w niej przez pół roku o wiele łatwiej pogodzimy z nią

nowe obowiązku studenta. Jest to też bardzo dobre rozwiązanie dla osób, które planują studia w innym mieście i chcą mieć zabez-pieczenie finansowe na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Pod-jęcie pracy zaraz po zakończeniu egzaminów maturalnych i zakoń-czenie jej w okolicy grudnia po-zwala na odłożenie znacznej kwo-ty, która pozwoli nam nie martwić się o opłacenie rachunków a także nie wymusi wyboru pomiędzy przyjemnościami a obowiązkami.

Równie ważny, co rozwój inte-lektualny, jest także ten wewnętrz-ny. Po skończeniu szkoły po raz pierwszy mamy czas dla siebie, na swoje pasje i spełnianie marzeń. Coraz popularniejsze stają się po-dróże nie wymagające wydania dużych nakładów finansowych, a pozwalające na zobaczenie kawał-ka świata i innych kultur. Może zanim na kolejne lata zamkniemy się w murach uczelni, warto dać sobie chwilę czasu na zobaczenie kawałka świata?

Zróżnicowana oferta uczel-ni wyższych, dostosowana dla studentów zaczynających studia zimą, pozwalają bez żalu odło-żyć o kilka miesięcy decyzję do-tyczącą swojej kariery, a przerwę pomiędzy nauką potraktować nie jako stracony czas, ale inwestycję w samego siebie i swoją przy-szłość.

Wybór kierunku studiów jest jedną z najpoważniejszych decyzji podejmowanych u progu dorosłego życia. Ci, którzy wybrali go zgodnie ze swoimi zainteresowaniami, kontynuują naukę. Co z tymi, którzy podjęli złą decyzję?

Na naukę nigdy nie jest za późno

Page 23: Poza Toruń nr 39

23 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

DODATEK EDUKACJA

Grupa Edukacyjna MenedżerGEM to jedyne miejsce w Toruniu, gdzie dziecko może się uczyć od I klasy szkoły podstawowej aż do zdobycia matury

Trzy placówki, 12-osobowe klasy oraz bardzo dobre wy-posażenie – tak wygląda w du-żym skrócie nauka w Grupie Edukacyjnej Menedżer. Szkoła ta zapewnia sporą elastyczność oraz kładzie naciska na indy-widualne talenty swoich pod-opiecznych.

W skład GEM wchodzą trzy szkoły: Społeczna Szkoła Pod-stawowa GEM, Społeczne Gim-nazjum Językowe, Społeczne Liceum Ogólnokształcące. Ta pierwsza posiada rozszerzoną siatkę godzin oraz drugi język od czwartej klasy.

- Wyniki uczniów podsta-wówki w dużej mierze możemy zawdzięczać naszemu ramowe-mu planowi nauczania – ko-mentuje Senia Martuszewska, dyrektor GEM-u. – W całym trzyletnim cyklu nauczania w klasach I-III mocno różnimy się od szkół publicznych.

Jak bardzo? Ustawowy wy-miar godzin zajęć w placówkach publicznych wynosi dokładnie 1150. W GEM-ie jest ich o pra-wie 300 więcej. Duży nacisk szkoła kładzie na naukę języka angielskiego. W państwowych szkołach minimalny zakres wy-nosi 190 godzin. W Grupie Edu-kacyjnej Menedżer – aż 480. To ponad 2,5 razy więcej!

Podstawówka GEM-u jest także przygotowana na przyjęcie 6-latków, a opieka nad dziećmi trwa od 7.30 do 17.00. Od przy-szłego roku szkolnego placówka będzie miała również nachylenie artystyczno-medialne. Oczywi-ście w tym wieku nie może się obyć bez atrakcyjnych wycie-czek.

W gimnazjum szkoła kładzie duży naciska na naukę języków. Pięć godzin języka angielskiego to w GEM-ie plan obowiązkowy.

- Dodatkowo zakładamy obecność drugiego języka, któ-rym jest niemiecki – tłumaczy

Senia Martuszewska. – Oprócz tego jest także trzeci język do wyboru przez klasę lub indywi-dualnie. Można wybierać z wło-skiego, hiszpańskiego, rosyjskie-go lub francuskiego.

Poza tym jeden z przedmio-tów jest prowadzony po angiel-sku, a uzdolnieni uczniowie są indywidualnie przygotowywani do konkursów.

Ostatnim poziomem nauki w GEM-ie jest liceum. Tutaj INDYWIDUALNA ŚCIEŻKA EDUKACYJNA dla każdego ucznia oznacza, że każdy z nich z tej samej klasy wybiera swój

profil czyli może później kon-tynuować naukę na dowolnym wybranym przez siebie kierunku studiów.

- Oprócz tego kładziemy szczególny nacisk na indywidu-alną naukę języków, wykształ-cenie umiejętności komuni-kacyjnych i logistycznych oraz poszukiwanie swojego miejsca w obecnym świecie społeczno-go-spodarczym – tłumaczy dyrektor GEM-u.

Wartość dodaną stanowi platforma menedżerska, która wyposaża uczniów w umiejęt-ności służące do analizy rynko-wych umiejętności założenia i prowadzenia swojej firmy. Nasi uczniowie osiągają spore sukcesy prowadząc firmy na terenie całej Polski i za granicą.

Nie należy zapominać także o infrastrukturze szkoły. Na wypo-sażeniu rzutniki multimedialne, komputery, tablice interaktywne, urządzenia wielofunkcyjne, ze-stawy wideo czy radiomagneto-fony w każdej klasie. Dodatkowo szkoły posiadają 2 sale informa-tyczne, 2 sale multimedialne, salę fitness, siłownię oraz duży ogród zielony z boiskiem szkolnym.

- Naukę w GEM można pod-jąć od klasy I Szkoły Podstawowej i kontynuować ją aż do momentu zdobycia matury lub wybierając

np. gimnazjum czy liceum jako kontynuację nauki rozpoczętej w innych szkołach – wyjaśnia Senia Martuszewska. - Można również dołączyć do naszej grupy w trak-cie trwania nauki w dowolnie wybranym przez siebie czasie.

Taka elastyczność w połącze-niu ze zniżkami stwarza ciekawą ofertę. Szkoła proponuje zniż-ki: rodzinną, na każde następne dziecko; kontynuacyjną za kon-tynuację nauki w następnej szko-le, za naukę (od 5 – 50 %) i dla pracowników oświaty.

Każde przyjęcie do szkoły poprzedzone jest rozmową z dy-rektorem szkoły. Dni otwarte w GEM odbywają się codziennie w godzinach od 8.00 do 17.00 można wówczas obejrzeć szkołę w trakcie codziennej nauki, lub w soboty w godzinach od 10.00 do 14.00 poprzedzając swoje przybycie dzwoniąc pod numer 566598970.

GRUPA EDUKACYJNA MENEDŻER

www.gem.edu.plul. Żółkiewskiego 46, Toruń

tel. 566598970

Page 24: Poza Toruń nr 39

24 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

DODATEK EDUKACJA

Projekt „Szkoła przyszła do Ciebie” współfinansowany był przez Unię Europejską w ra-mach Europejskiego Funduszu Społecznego. Dzięki temu pro-gramowi ZS CKU w Gronowie „przyszedł” do 1165 uczestni-ków, dorosłych mieszkańców województwa kujawsko-pomor-skiego.

Głównym celem projektu było zwiększenie udziału dorosłych mieszkańców naszego regionu w kształceniu w formach szkolnych oraz programach formalnego po-twierdzania kwalifikacji zawodo-wych od października 2010 roku do lutego 2014 roku. Skala pro-jektu była ogromna. Obejmował on swoim zasięgiem dużą część województwa kujawsko – pomor-skiego. Wystarczy wspomnieć, iż najbardziej oddalone od siebie punkty (Tłuchowo – Dobrcz) dzieli blisko 170 kilometrów.

Chociaż liczby nie są w stanie odzwierciedlić w pełni wielkości przedsięwzięcia, to statystyki są wymowne:

- Zrekrutowano 1 165 uczestni-ków,

- Przeprowadzono 24 659 go-dzin zajęć,

- Przeprowadzono 11 887 go-dzin zajęć na platformie e-lear-ningowej,

- Opracowano i sprawdzono 15 019 prac kontrolnych,

- Przeprowadzono 21 727 egza-minów ustnych oraz pisemnych.

W realizację projektu zaanga-żowana była bezpośrednio pię-cioosobowa kadra zarządzająca oraz ponad 250 nauczycieli, 60 egzaminatorów oraz administra-cja Zespołu Szkół. W trakcie

trwania projektu utworzono łącz-nie 35 oddziałów szkół dla doro-słych (17 Uzupełniających Liceów Ogólnokształcących, 9 Liceów Ogólnokształcących, 9 Szkół Poli-cealnych) w 13 punktach zamiej-scowych:

- Gimnazjum im. Jana Pawła II w Brąchnowie,

- Zespole Szkół Specjalnych w Chełmży,

- Zespole Szkół w Dobrczu,- Gimnazjum w Książkach,- Publicznym Gimnazjum nr 1

im. Noblistów Polskich w Lipnie,- Gimnazjum im. Tadeusza

Kościuszki w Lubiczu,- Gimnazjum im. Kardynała

Stefana Wyszyńskiego w Szczuce,- Gimnazjum Gminy Brzuze

Ostrowite,- Szkole Podstawowej im. H.

Sucharskiego w Osieku nad Wi-słą,

- Gimnazjum im. Ziemi Do-brzyńskiej w Tłuchowie,

- Szkole Podstawowej w Wiel-

kim Rychnowie ,- Zespole Szkół w Złejwsi

Wielkiej ,- Szkole Podstawowej im. K.

Baczyńskiego w Czernikowie.Podczas konferencji, która

odbyła się 20 lutego w budynku głównym Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Ustawicznego w Gro-nowie, przy udziale Mirosława Graczyka, starosty toruńskiego, Andrzeja Siemianowskiego, ku-jawsko-pomorskiego wicekura-tora oświaty i przewodniczącego Rady Powiatu Toruńskiego, Mar-ka Stanisława Tyburskiego, staro-sty powiaty rypińskiego, Jana Ko-prowskiego, wójta gminy Brzuze, Krzysztofa Szala, wójta gminy Dobrcz, dyrektorów szkół, w któ-rych realizowano projekt, podsu-mowano działania w ramach jego realizacji.

Dzięki udziałowi w projekcie 765 osób (488 kobiet, 277 męż-czyzn) w wieku 25-64 lata uczest-niczyło w formalnym kształcenia ustawicznym; 575 osób (375 Ko-biet 200 mężczyzn) ukończyło szkołę dzięki udziałowi w projek-cie; 49 osób (32 Kobiet 17 Męż-czyzn) potwierdziło w sposób formalny posiadane kwalifikacje zawodowe dzięki programowi wsparcia. Realizacja projektu po-zwoliła dotrzeć z punktami szkol-nymi do miejsc, gdzie dotych-czas nigdy nie było realizowane kształcenie ustawiczne w formach szkolnych, głównie na terenach wiejskich. Na 1165 uczestników 849 stanowiły osoby z terenów wiejskich(72% ogółu).

Realizacja projektu „ Szkoła przyszła do Ciebie” zakończona!

W Zespole Szkół Centrum Kształcenia Ustawicznego w Gronowie odbyła się 20 lutego konferencja oficjalnie podsumowująca realizację jednego z największych w regionie projektów realizowanych w ramach działania 9.3 Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki

Fot.

Ada

m Z

akrz

ewsk

i

Page 25: Poza Toruń nr 39

25 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

Jedna spora inwestycja może przynieść konkretne korzyści w przyszłości. Mowa o foto-woltaice, czyli technologii zamiany światła słonecznego na prąd elektryczny. Popu-larność zdobywa ona także wśród zwykłych gospodarstw domowych.

W jaki sposób słońce może wyprodukować prąd? Potrzeb-ne do tego są na pewno ogniwa słoneczne, czyli urządzenia o płaskim kształcie najczęściej wykonane z krzemu. Wysta-wiane są one na promieniowa-nie słońca – podobnie jak po-pularne już baterie słoneczne do podgrzewania wody. Gdy promienie słoneczne padają na powierzchnię ogniwa, to po-między dwie warstwami urzą-dzenia (dodatnią i ujemną) po-wstaje napięcie.

- Takie rozwiązania za-pewniają, że będziemy mieli oszczędny dom – tłumaczy Piotr Orzechowski z firmy MAT-BUD. - Oznacza to, że nasz obiekt wpisze się w pew-ną tendencję do tworzenia domów pasywnych i w konse-kwencji tańszych, bo jednora-zowa inwestycja w droższe ma-

teriały o lepszych parametrach cieplnych po-

zwala na oszczęd-ności w

przy-s z ł o ś c i . Widzimy to na przy-kładzie systemów solarnych w gminach powiatu toruńskiego. Mieszkańcy, którzy zdecy-dowali się na dofinansowany zakup solarów do ogrzewania wody, widzą oszczędności od wczesnej wiosny do późnej je-sieni.

A oszczędność to zarobek. W przypadku domów jedno-rodzinnych zwrot inwestycji przy zachowaniu współczyn-nika wzrostu ceny energii elek-trycznej waha się od 5 do 9 lat. Dzięki temu możemy unieza-leżnić się w pewnym stopniu od prądu z sieci publicznej. Przy nadchodzących progra-mach dofinansowań czy zaku-pie leasingowym inwestycja w fotowoltaikę opłacać się będzie jeszcze bardziej. Już za parę

miesięcy będziemy mogli po-mniejszać nasze ra-chunki za prąd, sprze-

da-j ą c g o do-

s t aw-cy.

- Nale-ży pamiętać, że wykorzystanie tej technologii wymaga od nas rozsądnego budowania domu – radzi Piotr Orzechow-ski. – Ważne jest tutaj m. in. do-bre docieplenie ścian za pomo-cą np. styropianu grafitowego o współczynniku przenikania 0,031, które wynika nie tylko z potrzeby oszczędności, ale także norm Unii Europejskiej wchodzących w życie w 2020 roku. Dotyczy to elewacji, od-

powiedniego docieplenia pod-dasza, ale i hydroizolacji funda-

m e nt ów.

Wszyst-ko jest

policzalne. Trzeba pamiętać, że fotowol-taika nie musi jednak od razu oznaczać generowania prądu dla całego domu. Równie do-brze można wykorzystać tę technologię np. przy oświetle-niu podwórza. Czasem sami nie zdajemy sobie sprawy z tego, że już korzystamy z bate-

rii słonecznych np. za sprawą kalkulatorów. Włączmy więc te kalkulatory przy zakupach i zapytaniach do dystrybutorów tych rozwiązań!

Zdecydowanie fotowoltaika jest najbardziej opłacalnym rozwiązaniem przy dużych obiektach np. hotelach. Pozwa-la obniżyć spore koszty korzy-stania z energii elektrycznej.

- To są pomysły, które już działają na Zachodzie i kraje z tego rejonu właśnie gonimy – dodaje Piotr Orzechowski. – Liderem na skalę całego glo-bu w wytwarzaniu w taki spo-sób energii elektrycznej są np. Niemcy. Pamiętajmy, że paliwa kopalniane kończą się, więc siłą rzeczy musimy stawiać na roz-wiązania, które wykorzystują odnawialne źródła energii.

Słońce się do nas uśmiechaDzięki promieniowaniu słonecznemu oszczędzamy nie od dziś. Jak wykorzystać je do wytwarzania prądu?

Page 26: Poza Toruń nr 39

26 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

DODATEK BUDOWLANY

MECENAS DODATKU

Monika Olender

Piękny, trwały, ale przede wszystkim praktyczny. Kamień na ścianie? Czemu nie! Dzięki niemu wnętrze staje się wyjątko-we. Podstawową zaletą kamienia dekoracyjnego jest to, że jako je-den z najmodniejszych elemen-tów dekoracyjnych sprawia, że każde wnętrze staje się eksklu-zywne. Pojawia się już nie tylko w domach, ale nawet w kawaler-kach. Pasuje do wnętrz urządzo-nych w stylu nowoczesnym i kla-sycznym. – Mimo rosnącej popularności industrialnych kierunków w wy-stroju wnętrz, kamień ciągle jest w modzie, zwłaszcza piaskowiec – mówi Zuzanna Szpejnowska, właściciel firmy „StudioZ Pro-jektowanie i aranżacja wnętrz” w Warszawie. Kamienie dekoracyjne ce-chuje różnorodność faktur i od-cieni, a także niezwykle bogata kolorystyka. Materiał ten jest zatem wdzięcznym tematem do aranżacji. Jak osiągnąć najlepszy efekt? Połączyć kamień z jedno-litą białą ścianą i prostymi me-blami. Jeśli wykorzystujemy go do wykończenia wnętrza w stylu nowoczesnym, zestawmy kamień z rzeczami z hartowanego szkła

lub szlachetnego metalu. Przy dekorowaniu pomieszczeń, które zdobi kamień, warto użyć poły-skliwych tkanin do przykrycia sof lub przystrojenia okien. Marmur, piaskowiec, granit, trawertyn, łupek, ale także ich betonowe i gipsowe odpowied-niki najczęściej pojawiają się we współczesnych salonach. Nale-ży pamiętać, że granit i łupek są najbardziej podatne na zużycie.

Kamienie dekoracyjne położone są najczęściej jako pełna okładzi-na największej ściany lub stylowe wyeksponowanie jej fragmentu. Są też idealne do obudowy ko-minka czy wykończenia części posadzki. Coraz częściej we wnę-trzach pojawiają się tylko kamien-ne akcenty, które doskonale pod-kreślają oryginalność wystroju. – Kamień pojawia się na ścia-nach, frontach mebli, często jako

rzucający się w oczy dodatek do wystroju – podkreśla Zuzanna Szpejnowska. Sztuka ubierania wnętrza po-lega na umiejętnym łączeniu róż-nych elementów. W przypadku kamieni dekoracyjnych, nie po-winny one zdobić jednocześnie wielu pomieszczeń lub kilku ścian w jednym pokoju. Kamienna ściana nie jest również idealnym miejscem do stawiania ciężkich

mebli i wieszania wielu detali. Na-daje się natomiast do zestawienia z gładką powierzchnią telewizora. Warto jednak pamiętać, że ściana z kamienia ma być ozdobą samą w sobie. – Dla lepszego podkreślenia jej walorów dekoracyjnych, można ją odpowiednio podświetlić – doda-je Zuzanna Szpejnowska. Kamień dekoracyjny potrafi w niezwykły sposób odmienić każ-de wnętrze – sypialnię, gabinet, jadalnię, salon, a nawet łazienkę. Przykładowo, płyty marmurowe zastosowane jako tło i podstawa umywalki nadają łazienkom wy-jątkowego charakteru. Tego typu dekoracji nie należy się bać, wy-kańczając także kuchnię. Beżo-we, szare i brązowe kamienie o grubej fakturze oraz odpowied-nio podświetlone nadadzą temu pomieszczeniu oryginalnego cha-rakteru. Ponadto, są praktycznym rozwiązaniem. W porównaniu do tradycyjnych kafelek, dużo łatwiej je czyścić. Decydując się na wykorzy-stanie tego dekoracyjnego two-rzywa, warto zwrócić uwagę na połączenie kamienia na ścianie z podłogą. Wówczas najlepiej wyło-żyć ją naturalnym kamieniem lub gresem, co sprawi, że całe wnętrze będzie posiadało niebanalny wy-strój.

Powrót do epoki kamieniaPrzedstawiamy kilka sposobów wykorzystania najbardziej szlachetnego materiału dekoracyjnego

Page 27: Poza Toruń nr 39

27 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

Page 28: Poza Toruń nr 39

28 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

DODATEK BUDOWLANY

MECENAS DODATKU

Załóżmy, że przychodzi do pana para nastolatków, któ-ra zaliczyła "wpadkę". Jak najszybciej i najtaniej, ale w młodzieżowym stylu mogli-by się u was wyposażyć?

Jeśli ich budżet rzeczywi-ście byłby nie za wysoki mu-sielibyśmy przejść na systemy firm, które proponują cos tań-szego, ale też nowoczesnego. Nie ma żadnego problemu. Mamy obszerny asortyment. Jesteśmy w stanie spełnić te oczekiwania.

Gdybyśmy cofnęli się do po-czątków pana kariery, jak wyglądał wtedy rynek me-

blarski?Lata 90. charakteryzowały

się bardzo okrojonym asor-tymentem w porównaniu do obecnych czasów. Wraz z poprawą polskiej gospodar-ki zwiększał się, tak samo jak oczekiwania klientów. Pamię-tam czasy kiedy przyjeżdżali do sklepu i kupowali prak-tycznie to, co tylko było do-stępne. Teraz większość rzeczy się zamawia. Jest dużo większy wybór brył, kolorystyki, moż-liwości dostosowania danego mebla do własnych potrzeb.

Ostatnie parędziesiąt lat przyniosło pewnie wiele

zmian w trendachJedna z gałęzi działalno-

ści salonu Boniek to handel. Współpracujemy z najwięk-szymi polskimi firmami, które cały czas próbują nadążać za trendami. Ale wciąż ważnym filarem firmy jest produkcja. Na zamówienie robimy kuch-nie, różnego rodzaju szafy, wszelkie rzeczy, które trzeba stworzyć dokładnie na wy-miar. Mody w meblarstwie zmieniają się co jakiś czas. Jesteśmy z nimi na bieżąco. Zdarza się, też że powraca-ją. W ofercie sklepu mamy teraz trochę mebli z lat 60., słynne beneklekty, u części z

nich widać łączenie starości z nowoczesnością, jednak to tylko odłam. Nie można po-wiedzieć, że należą one do głównego trendu w obecnym meblarstwie.

Czy rynek meblarski to dzie-dzina, w której można zaob-serwować stały rozwój roz-wiązań?

Najłatwiej dostrzec to w meblach kuchennych, gdzie widać, jak technologia wkra-dła się do codzienności. Mamy do czynienia z różnego rodzaju systemami prowadni-czymi, szufladami z elektrycz-nym otwieraniem, także na

dotyk. Możemy zaoferować klientowi drzwi i szuflady na "domyki".Istnieje mnogość opcji. Obserwujemy zdecydo-wany postęp.

Dotyczy on również jakości?Niestety nie zawsze. Rynek

meblarski nawiedziły me-ble i akcesoria sprowadzane z Chin za bezcen. Wyglądają podobnie do oryginałów, a w rzeczywistości są tandetą. My np. używamy akcesoriów do kuchni z firmy, która daje wieczystą gwarancję na swoje produkty. Mamy zadowolo-nych klientów, którzy robili zakupy przed trzydziestu laty, dalej robią, a nawet przysyłają do nas swoje dzieci. Dokłada-my starań, aby klient dokonał dobrego zakupu, który będzie mu służył na lata, w rozsądnej cenie. Zależy nam, żeby Bo-niek kojarzony był z porząd-nym produktem. Specjalno-ścią firmy jest wykonywanie zestawów na zamówienie. To bardzo ważne, ponieważ mo-żemy dopasować się do indy-widualnych potrzeb nabywcy.

Czy często pytają pana o ko-neksje rodzinne z piłkarzem Zbigniewem Bońkiem?

Oj tak, aczkolwiek pracuję na własne nazwisko.

Zachęcamy do skorzystania z usług salonu meblowego Bo-niek Meble mieszczącego się w Papowie Toruńskim przy

ul. Warszawskiej 94.

Mamy klientów z pokolenia na pokolenie

O zmianie trendów na przestrzeni lat, recepcie na sukces, znaczeniu produktu dopasowanego do indywidualnych potrzeb, z weteranem branży, pełniącym funkcję prezesa sklepu meblowego Boniek od ponad 20 lat, Adamem Bońkiem, rozmawia Marcin Tokarz

Page 29: Poza Toruń nr 39

29 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

DODATEK BUDOWLANY

Hanna Tarczykowska

Ideą programu jest wsparcie młodych ludzi w uzyskaniu dofi-nansowania do wkładu własnego po to, aby ułatwić im nabycie ich pierwszego w życiu mieszkania.

Wniosek o dofinansowanie wkładu własnego składany jest przez klienta razem z wnioskiem o udzielenie kredytu mieszkanio-wego. Kredyt mieszkaniowy z fi-nansowym wsparciem ze środków budżetu państwa jest przeznaczo-ny na sfinansowanie zakupu nowo wybudowanego lub będącego w budowie domu jednorodzinnego lub lokalu mieszkalnego od pod-miotu, który buduje mieszkania w ramach prowadzonej przez sie-bie działalności gospodarczej. Nie można uzyskać dofinansowania bez zaciągnięcia kredytu. Wy-sokość wnioskowanego kredytu musi stanowić minimum 50% ceny zakupu mieszkania, a okres kredy-towani nie mniej niż 15 lat.

Klient może skorzystać z 2 ro-dzajów finansowego wsparcia. Pierwszym jest dofinansowanie wkładu własnego. Drugi to spłata części kapitału kredyt.

Korzyść w przypadku skorzystania z dofinasowania

do wkładu

Klient nie musi dysponować

całym wymaganym przez bank wkładem własnym w chwili za-ciągania kredytu hipotecznego, gdyż dzięki Programowi dosta-nie dofinansowanie. Uzyskane dofinansowanie w ramach MdM obniży poziom wymaganego od Klienta wkładu własnego, co po-zwoli zaoszczędzić na kosztach związanych z ubezpieczeniem brakującego wkładu własnego no i pomniejszy kwotę wnioskowanego kredytu.

A co dodatkowo należy wiedzieć zanim pomyślimy o

skorzystaniu z programu MdM?

Po tych dwóch miesiącach funkcjonowania Programu wiemy, że nie skorzystają z niego osoby spełniające wymogi ustawy, ale osiągające dochody z zagranicy. Ponadto zapisy ustawy ogranicza-ją dostępność tego Programu dla osób dokonujących zakupu miesz-kania w spółdzielniach mieszka-niowych, nawet jeśli wszystkie wymagania są spełnione. Wiąże się to z koniecznością ustalenia w momencie wnioskowania o kredyt powierzchni mieszkania oraz ceny metra kwadratowego, co w przy-padku spółdzielni mieszkanio-wych jest mało realne z uwagi na ostateczne rozliczenie powierzch-ni i ceny po zakończeniu całej in-westycji.

Pomimo, że Program trwa już drugi miesiąc nadal pojawia się wiele pytań wśród „młodych”

Zatem pytacie Państwo:

Chcielibyśmy z partnerką wnio-skować o kredyt z dofinansowaniem więc zdecydowaliśmy się na ofertę z rynku pierwotnego, ja mam 37 lat a moja partnerka 34 lat.

Otóż ważne jest w jakim wieku są przyszli kredytobiorcy, ponie-waż z finansowego wsparcia będą mogły skorzystać tylko osoby w wieku do 35 lat – to podstawowy warunek. Warto pamiętać przy określaniu wieku, że program wy-startuje dopiero w styczniu 2014 roku. Przy czym dopłatę otrzyma zarówno singiel jak i małżeństwo, ale odpowiadając na powyższe pytanie, należy wiedzieć, że ubie-gając się o kredyt z dofinansowa-niem wnioskodawcy powinni być w małżeńskiej ustawowej wspól-ności majątkowej. W przypadku małżeństw liczyć się będzie wiek młodszego z małżonków.

Obecnie posiadam mieszkanie, które otrzymałam w spadku, ale planuję zakup mieszkania na rynku pierwotnym, czy mogę ubiegać się o kredyt z dofinansowaniem?

Program przeznaczony jest dla osób nabywających swoje pierwsze lokum, a w sytuacji kiedy już jeste-śmy właścicielami mieszkania w momencie ubiegania się o kredyt z rządowym dofinansowaniem,

nie będzie możliwe skorzystanie z programu MdM. Otrzymanie nieruchomości w drodze spadku w trakcie korzystanie z Programu jest jedynym wyjątkiem, kiedy nie trzeba będzie zwracać uzyskanego dofinasowania .

Ile możemy uzyskać dofinan-sowania w sytuacji kiedy jesteśmy małżeństwem z dwójką dzieci?

Single i małżeństwa bezdzietne mogą otrzymać jednorazowe do-finasowanie do wkładu własnego, udzielane w momencie wypłaty kredytu w wysokości 10% warto-ści odtworzeniowej kupowanego mieszkania, w oparciu o podane już limity cenowe – tak jak to było w wygasłym programie Rodzina na Swoim. Dla małżeństw z dzieć-mi oraz dla osób samotnie wycho-wujących dzieci przysługuje 15% dofinansowania.

Chciałbym skorzystać z kredytu w programie MdM, ale nie wiem czy podane mi przez dewelope-ra propozycje cenowe w wybranej przeze mnie lokalizacji spełnią wa-runki programu?

Kolejnym ograniczeniem dla osób liczących na rządowe dopłaty będzie cena metra kwadratowego nabywanego mieszkania. Obec-nie znane są już limity cenowe na pierwszy kwartał 2014 roku i tak dla Torunia i Bydgoszczy limit ce-nowy wynosi 4 436,60 zł. Istot-nym ograniczeniem jest również powierzchnia nabywanego miesz-

kania. Maksymalna powierzchnia nabywanego mieszkania nie może przekroczyć 75 m kw., a w przy-padku małżeństw z trójką i więcej dzieci 85 m kw. W przypadku do-mów jednorodzinnych powierzch-nia maksymalna wynosi 100 m kw. bądź 110 m kw. jeśli posiadamy troje i więcej dzieci. Przy czym do-finansowanie uzyskamy do 50 m kw. Za pozostałą powierzchnię nie będzie dofinansowania.

Zatem, jeśli zostaną spełnione warunki programu, a nasze oczeki-wania co do mieszkania odpowia-dają na założenia programu MdM, to warto skorzystać z rządowych dopłat. Aby uzyskać szczegółową analizę i pomoc w znalezieniu od-powiedzi na nurtujące wątpliwo-ści, zapraszamy do naszego biura.

Mieszkanie dla MłodychCo w trawie piszczy po dwóch miesiącach funkcjonowania programu w bankach? Co trzeba wiedzieć o programie i jakie korzyści odnosi Klient?

MECENAS DODATKU

Kolumnę FINANSE redagujemy z

najlepszymi doradcami finansowymi w Toruniu

Planet Finance Brokerul. Grudziądzka 79 (Bumar)

87-100 Toruń

www.planetfinance.plTel: 56 663 53 53

Page 30: Poza Toruń nr 39

30 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

DODATEK BUDOWLANY

MECENAS DODATKU

Skoro łazienka, jako po-mieszczenie, służy zacho-waniu schludnego wyglądu, sama winna jest prezentować się w sposób budzący tylko miłe skojarzenia. Niech każ-dy jej kolejny gość zapragnie stworzyć własną, dopasowa-ną do indywidualnych po-trzeb. W takiej sytuacji wie-lu postawiło na Servitora, firmę, w której o gustach się dyskutuje, bo są one przecież postawą udanej transakcji i satysfakcji.

Biorąc pod lupę trendy w kwestii mebli łazienkowych w latach 2013-2014 można do-patrzeć się przywiązania klien-tów do nowoczesnych kon-cepcji opartych na prostocie, minimalizmie w kolorach bie-li, szarości i czerni. Nieprawdą jednak byłoby stwierdzenie, że zapomnieli oni o klasycznych wariantach wyposażenia.

- Osoby odwiedzające salo-ny Servitora skupiają się głów-nie na tym, aby meble były funkcjonalne – stwierdza Mar-lena Wawrzyszko, kierownik działu detalicznego w Servito-rze. – Dlatego zdecydowanie większą uwagę zwracają na to, aby pomieściły środki czysto-ści czy też artykuły osobiste. Mebel musi być praktyczny ale również ładny.

Ostatnimi czasy obserwuje się znaczny wzrost zaintereso-wania meblami podwieszany-mi co tyczy się nowoczesnego już nurtu. Jest to rozwiązanie ergonomiczne wpływające na wygodę jego użytkownika.

- Stojące meble już prak-tycznie odchodzą do lamusa, wychodzą z mody – tłumaczy Marlena Wawrzyszko. - Decy-dują się na nie jeszcze jedynie

ludzie starsi, albo klienci nie pokładający zaufania do utrzy-mania się danego mebla na ścianie. Jeżeli w grę wchodzą meble nowoczesne, to jest to głównie wyposażenie wiszące proste w swoim stylu. Myślę, że przyczyn należy upatry-wać w poszukiwaniu prostych

rozwiązań. W dzisiejszych czasach, kiedy każdy jest za-biegany, nie zawsze jesteśmy w stanie poświęcić na sprzątanie tyle czasu ile jest na to potrzeb-ne. Meble o charakterystyce naściennej ułatwiają porządki. Ta zaleta niekoniecznie musi zajmować pierwsze miejsce

na liście oczekiwań klienta. Ci mający wyszukany gust, mimo wszystko decydują się na me-ble klasyczne.

- W tym przypadku ma-teriałem, z którego są one wykonane jest drewno gięte, lakierowane – wyjaśnia Mar-lena Wawrzyszko. - Taki mebel

klasyczny będzie pasował do łazienki w stylu nowoczesnym, jak i również tym rodzimym. Te pochodzące od niemieckich i włoskich producentów, z gię-tej płyty z MDF lakierowanej kilkukrotnie czy naturalnej okleiny są wprawdzie droższe, ale także oryginalne i niepo-wtarzalne .

Meble projektowane przez Włochów wręcz tętnią in-nowacyjnością i świeżością. Między innymi za ich sprawą znaczenia nabrały materiały, z których są tworzone. Jeśli cho-dzi o ich wykończenia, zainte-resowaniem cieszą się te wyko-nane z chromu, czy uchwyty z aluminium, a także wtrącanie szkła i oświetlenia LED do ele-mentów wyposażenia łazienki.

Wiodącymi polskimi pro-ducentami mebli łazienko-wych są Defra, Elita, Antado, Aquaform z Hiszpanii , Salgar z Niemiec, Duravit oraz Ville-roy & Boch, mające w ofercie zarówno meble klasyczne jak i nowoczesne oraz włoski pro-ducent Euro Bagno .

- Są to marki, które specjali-zują się w produkcji mebli nie raz zaprojektowanych przez bardzo znanych architektów – tłumaczy Marlena Wawrzysz-ko. – Klient może się nimi poszczycić, traktować je jak perełkę.

Wszystkie te „perełki” do-stępne są w salonach Servi-tora w Toruniu, Bydgoszczy, Inowrocławiu, Włocławku i Płocku. Czekają na klienta go-towego nadać swojej łazience harmonii.

Na bieżąco z trendamiW ofercie Servitora obejmującej meble łazienkowe istnieje tyle rozwiązań, ile jest oczekiwań ze strony klienta. Jednak wielość opcji nie przytłacza, ponieważ obsługa „za rękę” poprowadzi przez wszelkie trudności dokonania wyboru

Page 31: Poza Toruń nr 39

31 POZA TORUŃ, 28 lutego 2014

SPORT

W starciu doświadczenia i młodzieńczej finezji, tym razem wygrała rutyna. Sześć drużyn rywalizowało o mia-no najlepszego gminnego zespołu oraz Puchar Wój-ta Gminy Łysomice. Kibice mogli oglądać mecze, które nie rozczarowały poziomem. Wręcz przeciwnie – na bo-isku nie zabrakło piłkarskich czarów i niekonwencjonal-nych podań, których nie powstydziłby się sam Zlatan Ibrahimović.

W trakcie ligowych rozgry-wek odbyło się pięć kolejek

oraz półfinały i finały, które wyłoniły zwycięzców weeken-dowych rywalizacji. Zgodnie z tabelą końcową w tym roku najlepsi okazali się zawodnicy ekipy Oldboys, którzy sma-ku zwycięstwa nie pozwolili skosztować piłkarzom Gwar-dii Ostaszewo. Na najniższym stopniu podium stanęła ekipa Zet Fol. Poza finałową roz-grywką znaleźli się zawodnicy klubów Yes Name, No Name oraz Nieobliczalnych.

Najlepszym strzelcem ligi został Tomasz Belzyt z Gwar-dii Ostaszewo, a najlepszym

bramkarzem, trzeci raz z rzę-du, Karol Supczewski z ze-społu Yes Name. Pierwszy z wyróżnionych drogę futbo-lówki do bramki wyznaczał z zaskakujących pozycji, drugi z zaś dwóch słupków strzegł jak oka w głowie.

- Każdego roku piłkarze prezentują w lidze coraz lep-szy poziom – mówi Krzysz-tof Dembiński, organizator zawodów. – Rywalizacja jest zacięta a drużyny wyrównane. Nie zdarzały się, tak jak w po-przednich latach, wyniki 20-2. Nieraz o zwycięstwie decydo-

wało jedno trafienie. Składy, szczególnie na początku ry-walizacji, często się zmieniały, nie było też jednego, stałego li-dera. Gdy tabela punktowa się zmienia, dodaje to rywalizacji kolorytu. Regulamin mówi o tym, ze pierwsza czwórka, niezależnie od tego ile dru-żyn bierze udział w lidze, gra w wielkim finale. Dzięki temu do ostatniej kolejki nie jest rozstrzygnięte to, kto wygra. Wiem, że w innych ligach przy systemie gry „każdy z każdym” zdarzają się takie sy-tuacje, gdy lider od początku do końca rozgrywek prowadzi i nie ma przez to emocji, które wiążą się z zaciętą rywalizacją.

Puchary dla zwycięzców oraz statuetki wręczył naj-lepszym piłkarzom ligi wójt gminy Łysomice, Piotr Kowal wraz z dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Łysomicach Hanną Ru-cińską.

- Tegoroczne zaintereso-wanie rozgrywkami pozwala

już myśleć o ich kolejnej edy-cji – dodaje Krzysztof Dem-biński. – Dzięki uprzejmości odpowiednich osób, sala udo-stępniana jest na czas trwania turnieju za darmo, a urząd gminy pomaga w organizacji zawodów. Dodatkowym plu-sem jest to, że wiek uczest-ników jest zróżnicowany. Po przeciwnych stronach boiska stają zarówno szesnastolatko-wie, jak i czterdziestolatkowie. Nikomu nie przeszkadza to w szanowaniu zasad fair play, sportowej rywalizacji i dobrej zabawie.

Choć piłka jest okrągła, a bramki dwie, wygrać może tylko jeden zespół. Jednak nie o sam fakt zwycięstwa chodzi w futbolu. Najważniejszy jest czas, który zawodnik spędza na boisku, o sportowym zmę-czeniu i uśmiechu nie wspo-minając.

[email protected]

Piłka jest okrągła, a bramki są dwieZakończyła się szósta edycja Weekendowej Ligi Halowej Piłki Nożnej w gminie Łysomice. Drużyna Oldboys okazała się bezkonkurencyjna

Niedawno zajęła pani 8. miej-sce w 79. Plebiscycie Przeglądu Sportowego i Telewizji Pol-skiej. Odczuwa pani wsparcie kibiców na co dzień?

Nasza dyscyplina nie jest tak popularna, jak piłka nożna czy aktualnie biegi narciarskie, ale jest grono kibiców, którzy wspierają mnie i moich kolegów na lekkoatletycznych arenach. Wiadomo, Igrzyska Olimpijskie oglądają niemal wszyscy, ale już na co dzień nie każdego in-teresuje ile Włodarczyk rzuciła młotem na ostatnim mitingu. Docierają jednak do mnie przy-jazne sygnały i słowa wsparcia, a to pomaga.

Może trzeba częściej decydo-wać się na takie ruchy, jak te, na które zdecydowali się orga-nizatorzy tegorocznego Pedro’s Cup w Bydgoszczy?

To dla nas podczas sportowej rywalizacji nowość. Oczywiście, rzut ciężarkiem, jako element treningu, nie jest czymś niezwy-kłym, ale podczas Pedro’s Cup chyba nie tylko mi zadrżało w kole serce. Głównym zadaniem zawodów w rzucie ciężarkiem było przyciągnięcie kibiców i na halę, i przed telewizory. Uda-ło się. Zawodników nie opuścił uśmiech, a przecież również o to w sporcie chodzi. W jednym z rzutów fantazja poniosła Paw-ła Fajdka i przez chwilę było groźnie, ale poza tym mogliśmy oglądać świetne zawody i popis sportowych umiejętności, który zapewnił na Renaud Lavillenie.

Paweł Fajdek ustanowił rekord Polski z odległością 23,22 m.

Pani do tego wyniku zabrakło niespełna 3 metry. Odległość okazała się lepsza niż ta, którą uzyskał czwarty zawodnik w rywalizacji mężczyzn. Forma czy przypadek?

Ciężko to dziś określić, cho-ciaż przygotowuję się już na naj-wyższych obrotach do kolejnego sezonu. Obozy przygotowawcze przepracowałam solidnie, na szczęście kontuzje również mnie omijają. Z tzw. „głową sportow-ca” też jest wszystko w porząd-ku. Jestem zmotywowana, bo w tym sezonie chcę powalczyć o

naprawdę ważne cele.

Mistrzostwo Europy i rekord świata?

W tamtym roku miałam szan-sę poprawić rekord świata, który wynosi 79,42 m. Uwierzyłam w swoje możliwości, zwłaszcza po sierpniowych mistrzostwach świata w Moskwie, gdzie rzutem na 78,46 m. ustanowiłam rekord Polski. Pięć dni później, podczas mityngu w Dubnicy, rzuciłam zaledwie 24 cm bliżej. Fizycznie byłam przygotowana do pobicia osiągnięcia Betty Heidler, ale za-

wiodła psychika. Nie potrafiłam w drugiej części sezonu zmoty-wować się do maksymalnego wysiłku. Na szczęście, wszystko jest już na dobrych torach.

Nie zawita pani do kraju na mistrzostwa świata w Sopocie, bo ten termin koliduje z pani przygotowaniami. Żal?

Z pewnością tak, ale jestem skupiona na swoich sporto-wych celach. Sopot jest gotowy na organizację tak dużej impre-zy i mam nadzieję, że zostanie na niej pobity niejeden rekord.

Dzięki dobrym wynikom nie tylko moim, ale także Tomka Majewskiego i innych medali-stów mistrzowskich imprez, lek-koatletyka nie jest już spychana na boczny tor. Wierzę, że kibice nie zawiodą, a moi koledzy speł-nią swoje marzenia. Kilka szans medalowych mamy.

Dla pani kolegi z reprezentacji, Szymona Ziółkowskiego, mi-strzostwa Starego Kontynentu w Zurychu mogą być ostatni-mi, na których wystąpi. Przed panią jeszcze wspaniała karie-ra, choć już pojawia się zmę-czenie, głównie psychiczne. To przez rutynę i ciągły wysiłek fizyczny?

Do niego jesteśmy przygoto-wywani. Chyba nie mogę mówić także o wielkim plecaku oczeki-wań, który ktoś nakłada mi na barki. Jeśli już, to przez presję wyniku, chociaż ten stan nie jest stały. Szymon startuje na naj-wyższym poziomie od wielu lat. Kocha to co robi, ale przychodzi moment, że zawodnik chce zwy-czajnie, po ludzku, pożyć i musi oddać pole walki młodszym. Doskonale to rozumiem. Niech moi kibice się nie obawiają. Ka-riery nie kończę, ale gdy poczu-ję, że przyszedł czas na to, by po-święcić się innym wartościom, odejdę na sportową emeryturę.

W sporcie musi być miejsce na uśmiechO przygotowaniach do sezonu, Halowych Mistrzostwach Świata w Sopocie i popularności z Anitą Włodarczyk, mi-strzynią świata w rzucie młotem, rozmawiają Aleksandra Radzikowska i Tomasz Więcławski

Anita Włodarczyk jest jedną z najbardziej utytułowanych polskich sportsmenek.

Fot.

Arc

hiw

um

Page 32: Poza Toruń nr 39