poza torun_numer 3.pdf

24

Click here to load reader

Upload: poza-torun

Post on 11-Aug-2015

194 views

Category:

Documents


5 download

TRANSCRIPT

Page 1: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

BEZPŁATNA GAZETA REGIONU TORUŃSKIEGO

Specjalny dodatek dla rolników. Czytaj na str. 21-22ISSN 2084-9117Czerwiec 2012Numer 3

Jesteśmy też na facebook.com/pozatorun

3

PowiatWreszcie doceniam Ferdka!Na terapię chodzi do kabaretu. Przyznaje, że czasem mówi głupio i idiotycznie.

Wywiad

PowiatSielankowyPOPiSCzy koalicja PO i PiS w powiecie toruńskim to związek z miłości czy z rozsądku? 5

17

Gołymi rękami

Porównaj bezpłatnieOC i AC

z 20 Towarzystw Ubezpieczeniowych.Zadzwoń pod numer

(56) 621 621 1 lub odwiedź www.cuk.pl.

Masz 5 minut?REKLAMA

5

Gmina Chełmża wie jak walczyć z wykluczeniem

cyfrowym mieszkańców wsi

Gmina Chełmża 4

***Gmina Lubicz 6Odszedł Jan Klawiński, sołtys Lubicza Dolnego,

wieloletni działacz na rzecz lokalnej społeczności

***Gmina Łysomice 8

Podróż w czasie możliwa w gminie Łysomice.

Powstanie Regionalna Izba Historii i Tradycji

Strażacy z Łubianki w bohaterskiej akcji ratowali życie przysypanego dziecka. Udało im się. A jednak mówią o tym ze łzami

Okrzyknięto ich bohaterami. Oni jednak są skromni i do pochwał wcale się nie garną. Po to jesteśmy - mówią. A jednak według statystyk w Łubiance jest najlepsza jednostka OSP w powiecie toruńskim.

Page 2: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

2 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

Stopka redakcyjna:

Redakcja „Poza Toruń”[email protected]

Wydawca:Agencja PR [email protected]

Redaktor Naczelny:Radosław [email protected] 609 119 016

Dział publicystyki i reportażu:

Marta Chojecka (GSM 667 243 743), Monika Olender, Łukasz Pilip, Tomasz Więcł[email protected] Dział rolnictwo:Katarzyna HejnaDział samorządowy:Tomasz SkoryDział Foto:Maciej Pagała, Łukasz Klimkiewicz

Dział Reklamy:Filip [email protected] 721 84 80 78Skład:Studio Poza ToruńISSN 2084-9117

Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.***

Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Agencja Public Relations Gold-endorf zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w “Poza Toruń” jest zabronione bez zgody Wydawcy.

MACIEJ KARCZEWSKI

Felieton

RADEK RZESZOTEK

FelietonGminy ledwo zipią

Są miejsca, nie tylko Poza To-runiem, w  których do tej pory miło się mieszkało… Ale wy-obraźcie sobie, drodzy sąsiedzi, taki obrazek: poniedziałek, siód-ma rano, serce zielonego osiedla.Czterech ochroniarzy w  kami-zelkach kuloodpornych, patrol policji, patrol Straży Miejskiej, urzędnicy, straż leśna i arogancki, agresywny właściciel, a po drugiej stronie kilkunastu zrozpaczonych mieszkańców, lekarze, ekonomi-ści, naukowcy z  UMK, ekolodzy, społecznicy, przerażone dzie-ci, sporo płaczu… Wszystko to wtóruje pracy kilkunastu drwali wycinających las. Ogromną po-łać lasu, dumy tego osiedla. Czy to kadr z filmu Green Peace? Czy walka o Rospudę? Nie drogi czytelniku, to Toruń. Wrzosy Leśna, przepraszam, już Łysa Polana… Za zgodą i aprobatą wielu wydziałów UM, przy rozrzu-conych kompetencjach administra-cji, mimo pism na urzędniczych biurkach, dokonuje się barbarzyń-skiego wycięcia lasu. Akcja trwała

półtora dnia - po niej rosnący 40 lat, przez ekspertów zakwalifiko-wany jako chroniony las, został doszczętnie zniszczony. Ale kogo to w tym mieście obchodzi? O  co chodzi? Jeśli nie wiado-mo o co chodzi, to zawsze chodzi o kasę… las jest wart 30 zł za metr, działka budowlana tutaj warta 350 zł… A co z głosem mieszkańców, z  ich opiniami i  wolą wyrażaną w dziesiątkach pism i odwołań… Nikt chyba nie chce zauważyć starej prawdy. Jeśli nie liczysz się z nikim, nikt nie będzie się liczył z  Tobą. I  tak parę drzew może zatrząść w  posadach gmachem biurokracji, stołkami dyrektorów, a nawet fundamentami prężnego mięsnego przedsiębiorstwa. Nieraz zastanawiam się za co tak bardzo kocham to moje miasto… chyba tylko za historię, czar i średniowieczne mury… ale czy to wystarczy aby zbilansować absurdy i  kompletny brak wizji w  jego rozwoju… Jak mawiają Brytyjczycy : obawiam się, że nie.

Łysa polana

CZERWCOWA KADROMANIA ROZSTRZYGNIĘTA!Pierwsze miejsce - Łukasz Klimkiewicz (koncert) Drugie miejsce - Marta Łazur (czarno-biały portret)

GRATULUJEMY! KADROMANIA Z POZA TORUŃRobisz zdjęcia? Prześlij nam kilka swoich prac! Najlepsi mają szanse na publikacja albo, co atrakcyjniejsze, współprace z naszą gazetą! Zapraszamy wszystkich zapalonych

fotografów, do przesyłania prac. Temat: dowolny! Czekamy na prace od 1 do 20 każdego miesiąca! Prosimy przesyłać zdjęcia na adres: [email protected] oraz informacje na temat konkursu, dostępne na stronie: www.facebook.pl/pozatorun

fot.

Łuka

sz K

limki

ewic

z

fot.

Mar

ta Ł

azur

Czas przecinania wstęg, roz-poczynania nowych inwestycji i łatwych przetargów - minął. Gminy nie mają pieniędzy, ani szans na szybki zarobek. W naj-bliższych wyborach trzeba będzie mieszkańcom tłumaczyć dlacze-go nie udało się położyć pięciu kilometrów asfaltu, skoro w Toru-niu budują most i coś tam jeszcze. Czyżby w Toruniu kryzys miał inne oblicze? Wójtowie mają zgryz. Tym większy, że rząd wciąż dokręca im śrubę i przelewy z Ministerstwa Finansów na konta urzędów gmin wyglądają coraz śmieszniej. Do tego niedawno pojawiło się wid-mo zamykania wiejskich szkół. Będą protesty, pikiety, artykuły w gazetach i trudne pytania – bo zawsze można zabrać innemu, za-miast szkole. W ubiegłym roku za sprawą jednej decyzji ministra finansów zmienił się sposób naliczania długu samorządów. Był to cios w finanse gmin. Nagle z budże-tów gmin masowo trzeba było

wykreślać kosztowne plany inwe-stycyjne. Zmieniło się coś jeszcze – samorządowcy zaczęli tracić za-ufanie do „tych z Warszawy”. Dziś wójtowie coraz ostrożniej mówią o obietnicach i terminach wykonania inwestycji. Nikt już nie ma pewności, że dziesiąte-go wpłynie na konto planowana kwota z budżetu państwa. Bo pra-wie każdy samorząd odczuł już na własnej skórze kryzys finansów państwa. Jest jednak nadzieja. Czyli my. Szeregowi płatnicy-niewolnicy. Nas, mieszkańców wsi przybywa. A wraz z nami rosną dochody samorządów, na terenie których mieszkamy, bo urzędy skarbowe zasilają ich budżety pieniędzmi z naszych podatków. Od nas więc zależy, czy gminy jakoś przetrwają zadyszkę kryzy-sową. Niezły sposób na rządzenie. Jeśli się nie uda - sami będziemy sobie winni...

Page 3: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

3 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

REPORTAŻ

Marta Chojecka Tomasz WięcławskiNa wsiach za komuny było ra-czej spokojnie. Sąsiad sąsiada nie tykał, a obok siebie mieszka-li milicjant, ormowiec, solidar-nościowiec… wszyscy bawili się na jednej zabawie. Pili razem, tańczyli. Wyjątek od reguły być jednak musiał. Władza miała swoje cele, a  ludzie władzy – obowiązki. Waldemar Król miał wtedy 35 lat. Żona w  domu, dzieci bawi-ły się na podwórku. On działacz - solidarnościowiec. Od mło-dości grał w  teatrze amatorskim w  Skrzypkowie. Z  Romanem Skórskim, obecnym sołtysem Brzozówki, znali się z  widzenia. W zasadzie tylko na „cześć”. - Mąż jest spokojnym człowie-kiem – opowiada żona Waldema-ra, emerytowana nauczycielka. - Nigdy nie chuliganił. W  Skrzypkowie wydawało się być spokojnie. Milicja Obywatel-ska była jednak, jak wszędzie, za-opatrzona w pałki w silnych rękach. - Przyjechali we trzech mo-torami, Skórski i  jeszcze dwóch innych – relacjonuje Król. – Ja byłem w tym czasie wyznaczony, jako członek komisji sprawdzają-cej porządki w  gospodarstwach. Powiedzieli, że w  takim razie oni sprawdzą, jaki jest porządek u  mnie i  zaprosili mnie do sto-

doły. Poszliśmy. No i  dostałem „omłoty”. Mówią: poniżej stu pał nie zejdziemy. Odpowiedziałem: no to tłucz. Stłukli go... Nie bronił się, nie było sensu. Waldemar Król, jak twierdzi, nie mógł chodzić, był cały siny. Zgłosił sprawę do Komendy Wo-jewódzkiej Milicji Obywatelskiej w  Toruniu. Dostał odpowiedź taką, jakiej można było się spo-dziewać w  komunistycznej rze-czywistości - „Interwencja milicji była zasadna”. W  szpitalu lekarze też się spieszyli. Obdukcja. Siedem dni zwolnienia. Skoro milicja biła, to nie można było robić z tego afery. Zwykła sprawa. Król nie umie jednoznacznie wskazać dlaczego milicjanci użyli w stosunku do niego siły. Nie ma dowodu na to, że było to związane z  jego zaangażowaniem politycz-nym. Do dziś nie rozumie, jak można pobić niewinnego czło-wieka. - Kiedyś pamiętam w świetlicy w Skrzypkowie było jakieś zebra-nie. Skórski też był – mówi Wal-demar Król. - Kolega powiedział do niego – Ej, poznajesz tego go-ścia? – i wskazał na mnie. Skórski spuścił wzrok. Nazywaliśmy go „specjalistą od ciężkiej obróbki”. Sołtys Brzozówki nie ma so-bie nic do zarzucenia. O sytuacji z  Waldemarem Królem opowia-da, jakby nie była niczym nad-

zwyczajnym. - Środki przymusu bezpośred-niego są i były stosowane – mówi Skórski. – Zostały one użyte zgod-nie z  przepisami, w  odpowiedzi na dany przypadek. Sprawa była badana, z  racji tego, że on napi-sał skargę, ale została zamknięta. Jak tam pojechaliśmy, to on nas zaatakował. Nie byłem tam sam, byli świadkowie, którzy to po-twierdzili. Król kłamie wybitnie. To była zwykła interwencja na wniosek rodziny, bo Król znęcał się nad ojcem i żoną. Sołtys z Brzozówki utrzymuje, że cała sytuacja w  żaden sposób go nie obciąża i  nie przekroczył w  żadnej mierze swoich ówcze-snych uprawnień. Z  drugiej jed-nak wskazuje, że wyciąganie „haków”, ma na celu zdyskredyto-wanie go w oczach wyborców. Nie było podawania ręki na zgodę. Milicjant i  opozycjonista do tematu nie wrócili już nigdy. Waldemar Król twierdzi, że nie był jedynym poszkodowanym. Podaje nawet nazwiska osób z są-siednich wsi. Dotarliśmy do nich. Nieoficjalnie potwierdzają jego słowa, jednak publicznie nikt już nie chce wspominać tamtych cza-sów, ani tym bardziej wypowia-dać się na temat byłego radnego Skórskiego. Obawiają się ataków z jego strony. - To kiedyś nie było tak, że się kogoś zdzieliło pałą i było cacy – tłumaczy sołtys Skórski. - Trzeba

było napisać notatkę o  środkach użycia przymusu i uzasadnić. Po-bicie a użycie środków przymusu, to różnica. Wtedy też było prawo, nie wiem, czy to prawo było złe czy dobre, ale było. I ja stałem na straży jego przestrzegania. Przeszłość, zdaje się, w  wy-padku sołtysa nie jedno ma imię. Z  dumą mówi o  antykomuni-stycznych wątkach w  swoim ży-ciorysie. - W  „Przemysłówce” toruń-skiej byłem szefem związków zawodowych. Ja rejestrowałem Niezależny Samorządny Związek Zawodowy pracowników toruń-skiej „Przemysłówki” jako szef. Robiłem to z przeszłością milicyj-ną – podkreśla sołtys. – Sierżant

na mnie mówili koledzy, z który-mi pracowałem, wszyscy wiedzie-li o mojej przeszłości. W Brzozówce dziś prawie same nowe domy. Przede wszystkim na ulicy Kalinowej mieszkają ci, co wieś pamiętają z czasów komuny. - Jaka jest różnica? Wtedy pały były niepoświęcone a  teraz są poświęcone? – denerwuje się Roman Skórski. – Dwanaście lat byłem radnym. Ja jestem stąd. Lu-dzie wiedzieli, że byłem w milicji. Roman Skórski startował w  ostatnich wyborach samorzą-dowych, w  oświadczeniu lustra-cyjnym przyznał się do służby w organach bezpieczeństwa pań-stwa w okresie PRL-u. Nie dostał się do Rady Gminy.

Specjalista od ciężkiej obróbkiJaką przeszłość powinien mieć samorządowiec? Czy przyznanie się do pracy w milicji i używania „środków bezpośredniego przymusu” dyskredytuje?

Życie 12-letniego chłopca zale-żało tylko od tych kilku straża-ków z załogi drugiego wozu OSP w  Łubiance. Są najlepsi, zawsze gotowi, lęku w sercach nie mają. Jednak na myśl o tamtym dniu, coś ściska im gardła. Choć na-zwali ich bohaterami... Majówka. Słoneczna i ciepła. Przy domach wiosenna krzątani-na, gdzieniegdzie grill, dzieciaki biegają to tu, to tam, wszędzie

ich pełno. Spokój przerywa wycie syreny strażackiej.

- Nieskromnie trochę tak o so-bie mówić, ale nasza jednostka jest najlepsza w  powiecie, statystyki nie kłamią – mówi wyraźnie za-kłopotany Zdzisław Drapiewski, prezes Ochotniczej Straży Pożar-nej w Łubiance. - Wtedy w Lesz-

czu chłopaki też dali z  siebie wszystko... Centrum Zarządzania Kryzy-sowego strażaków ochotników powiadamia o  akcji najpierw smsami, a  potem zdalnym uru-chomieniem syreny. Dostali wezwanie - „zasypane dziecko w Leszczu”. - Takiego przypadku to nie tylko nie mieliśmy, ale nawet o  podobnym nie słyszeliśmy – rozkłada ręce Marek Karbowski, komendant OSP w Łubiance. - Na Śląsku, to rozumiem. Ale u  nas w gminie? Pierwsi do jednostki dobiegli najmłodsi strażacy. Dwie, trzy minuty później wyruszył drugi skład. Podana lokalizacja nie była precyzyjna. Pierwsza załoga tra-

ciła cenne minuty na poszukiwa-nia miejsca wypadku. W drugim jeden ze strażaków miał jednak nosa. Wskazał drogę do starego wyrobiska. - Przyjeżdżamy, a tu hałda pia-chu i weź szukaj dziecka! - rozkład ręce komendant, który dowodził akcją. - Łopatami walić nie moż-na, bo przecież poranić możemy. No to łapskami, pazurami drapa-liśmy. Paznokcie pękały, na kamie-niach rozcinały skórę na palcach, pot zalewał oczy. Mijały sekundy, potem minuty, a  oni ani słowa z siebie nie wydali. Za ich plecami matka dziecka – mdlała co chwi-lę, cucili ją więc tlenem. Łkanie, szloch, błagania o  litość do Boga i do nich – ratujcie moje dziecko!

Wreszcie któryś palcem prze-sunął po pleckach chłopca. - Szybko, głowę odkrywaj! - krzyknął komendant. Kilku z  nich przeszło szkole-nia medyczne. Wiedzą dobrze co zrobić, żeby przywrócić oddech. Ile ucisków, ile wdechów, po ile każda seria. U  dziecka pulsu ani oddechu jednak nie wyczuli... Re-animowali go więc raz po raz. Nie pamiętają już ile razy. - Ale serce zaczęło znów pra-cować i  oddech wrócił – do-daje Marek Karbowski. - Kie-dy przyjechało pogotowie, oddaliśmy lekarzowi dziecko żywe. No i  czekaliśmy, poje-dzie do szpitala, czy zostanie... Pojechał. Ależ to była ulga. Tak spektakularnej akcji rato-

wania życia dziecka w  okolicach Torunia nie było od wielu lat. Na stronie internetowej Urzędu Gminy pojawiła się nawet notat-ka gratulacyjna. Dopiero kilka dni później okazało się, że chło-piec ma nikłe szanse na powrót do normalnego życia. Mózg zbyt długo pozostał bez tlenu... - Na samą myśl o tym, coś ści-ska mi gardło – mówi Zdzisław Drapiewski. - Cały czas mam przed oczami to dziecko... Myśle-liśmy, że się udało... Trzy tygodnie później w Prze-cznie, kilka kilometrów od Lesz-cza ziemia przysypała 21-latka, który próbował wykopać rurę pod nasypem kolejowym. Jego strażacy uratować nie zdążyli.

(rrz) (WT)

Gołymi rękamiDramatyczna akcja ratunkowa strażaków z Łubianki w Leszczu. Ruszyli na ratunek przysypanemu dziecku.

Page 4: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

4 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

GMINA CHEŁMŻA

Wiadomości z gminy Chełmża

Marta Chojecka

Sygnał Internetu radiowego dotrze do stu kolejnych miesz-kańców gminy Chełmża. Koszt przypadający na mieszkańca, to przez rok to tylko 1.23zł mie-sięcznie. W  ten sposób wójt Jacek Czarnecki chce walczyć z  wykluczeniem cyfrowym na wsiach w  obrębie gminy. Urząd poniesie koszty zakupu, mon-tażu i  serwisowania sprzętu za-pewniającego odbiór sygnału. Według danych GUS, w  2010 roku dostęp do Internetu w domu posiadało 63,4% gospodarstw domowych. W  Danii Internetu nie ma tylko co 10 mieszkaniec kraju. A  jednak aż sto milionów Europejczyków w wieku 16-74 lat nigdy nie korzystało z  Internetu. To aż co czwarty obywatel Unii Europejskiej. Politycy europejscy walczący z  wykluczeniem cyfro-wym mają więc trudny orzech do

zgryzienia. Z jednej strony za bra-kiem łącza internetowego stoją względy finansowe i  techniczne. Większość z  wykluczonych nie ma środków do utrzymania łą-cza internetowego, niektórych nie stać na komputer, inni najzwy-czajniej nie mają zasięgu. - Nasze działania to walka z  technicznym wykluczeniem cy-frowym, które według danych Urzędu Marszałkowskiego na terenie naszej gminy wynosi 75 proc. - mówi Katarzyna Orłowska, inspektor ds. promocji i  sportu w  Urzędzie Gminy w  Chełmży. - Projekt Internetu za złotówkę z całą pewnością zmieni tę statystykę. Aby walczyć z  wykluczeniem cyfrowym trzeba rozwiązać wiele problemów: ustawić nadajniki, zmniejszyć koszty posiadania łą-czy i zakupu sprzętu. Wójt gminy Chełmża, Jacek Czarnecki, po-stanowił ułatwić mieszkańcom gminy dostęp do nowoczesnego

medium. To już drugi taki projekt w  gminie Chełmża. W  zeszłym roku wzięło w  nim udział 200 osób. Udało się, jeśli nie całko-wicie zwalczyć, to z  pewnością zmniejszyć wszystkie z  powyż-szych problemów. - Gmina dofinansowuje In-ternet o  prędkości 512/256 kbps. - mówi Paweł Rutkowski, infor-matyk i  koordynator projektu. - W tym roku z projektu skorzysta 100 osób. Mieszkańcy będą mogli korzy-stać z Internetu przez rok za sym-boliczną złotówkę. Przez ten czas gmina pokryje koszty korzystania z medium. Po upływie tego czasu mieszkańcy mają możliwość zde-cydowania czy nadal chcą korzy-stać z  łącza internetowego. Do-datkowo, dzięki staraniom gminy, to firma telekomunikacyjna po-kryła koszty ustawieni nadajni-ków radiowych. Gmina realizowała także w ra-

mach projektu naukę obsługi komputera dla starszych miesz-kańców gminy. Plan był prosty - młodzi mogą zarobić na uczeniu osób starszych obsługi kompute-ra. Na jednego szkolącego przy-padać miały trzy osoby uczące się. Niestety projekt nie cieszył się zbyt dużym powodzeniem. Zgłosił się tylko jeden uczestnik, który prze-szkolił trzy starsze osoby. Chło-pakowi zapłacono za jego pracę. Internet to jednak nie wszyst-ko, co czeka na mieszkańców gmi-ny. Wójt wynegocjował z firmami komputerowymi zniżki na kom-putery dla nowych użytkowników Internetu radiowego. Do siec do-łączyć więc mogą nawet ci, któ-rzy nigdy nie byli multimedialni. Dostęp do Internetu bezprze-wodowego uzyskają mieszkańcy miejscowości: Browina, Grzywna, Kiełbasin, Mała Grzywna, Nawra, Nowa Chełmża, Pluskowęsy i Za-lesie. O  wsparcie mogli się rów-nież starać bezpośredni sąsiedzi.

Gmina Chełmża wie jak walczyć z wykluczeniem cyfrowym mieszkańców wsi

Internet za złotówkęW  Zalgnie koronowano wszyst-kie dzieci z  okazji zakończe-nia święta bibliotek w  Gminie Chełmża. Impreza inspirowana była powieścią Janusza Korcza-ka „Krol Maciuś I”. Zjawił się też sam król… Książkę Korczaka na motyw przewodni wybrano nie przypad-kowo. Fakt uchwalenia roku 2012 przez Sejm RP Rokiem Janusza Korczaka pomógł organizatorom podjąć decyzję, co do charakteru imprezy. Na spotkanie przybyła set-ka dzieci ze szkół w  gminie. Dla dzieciaków przygotowano róż-ne atrakcje. Największą gratką było z  pewnością przedstawienie zorganizowane przez Bibliotekę Samorządową. Atrakcje w  po-staci pokazów sprzętu ratowni-czo – gaśniczego dla maluchów przygotowali strażacy z  OSP Ze-lgno. W  akcje włączyli się także harcerze, organizując wiele cie-kawych zabaw. Dzieci odwiedziły przy okazji znajdującą się tutaj Pracownię Rękodzieła Ludowe-go Malwa. O  to by podniebienia uczestników były słodkie, zadbały panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Zelgna.

(MC)

Królewska zabawa

Bal w Zalgnie

Centrum Inicjatyw Kultural-nych Gminy Chełmża świę-tuje 5 lat swojej działalności. Urodziny odbyły się na tere-nie zabytkowego zespołu pa-łacowo – parkowego w Brąch-nówku. Instytucja ze swoimi działaniami wędruje po całej gminie, ale i  nie tylko, dla-tego na uroczystości zjawili się goście, partnerzy, sym-patycy i mieszkańcy gminy. Dokonania CIK- u  można było obejrzeć na specjalnie przygotowanej wystawie foto-grafii prezentującej dorobek instytucji. Absolwenci Wiej-skiej Szkoły Animatorów Kul-tury stworzonej przy Centrum wystąpili w  specjalnie przy-gotowanym „kosmicznym” skeczu na wesoło. Spotkanie urodzinowe uświetnił koncert w  wykonaniu Kwartetu Dę-tego Blaszanego „Copernicus Brass”. Z kolei Koła Gospodyń Wiejskich z  Głuchowa, Janu-szewa –Dźwierzno i  Grzywny zadbały o  poczęstunek z  tor-tem urodzinowym włącznie.

- To są dopiero piąte urodzi-ny CIK-u, a  więc stosunkowo młody wiek patrząc na jubi-leusze 40—lecia , 60-lecia in-nych instytucji kultury. Pięć lat to okres rozwoju, zdobywania wiedzy i  doświadczenia - tak w  skrócie działalność CIK--u podsumowała Dyrektor Ju-styna Błaszczyk. - Mimo to przez 5 lat docie-raliśmy ze spektaklami teatral-nymi, zajęciami świetlicowymi dla dzieci, młodzieży i  doro-słych, z warsztatami rękodzie-ła oraz z  imprezami w  miarę możliwości do sołectw Gmi-ny Chełmża, do świetlic wiej-skich, bibliotek i szkół. Instytucja aktywizuje świe-tlice wiejskie, dba o  wypo-czynek najmłodszych w  gmi-nie. Swoją ofertą i pomysłami ubogaca imprezy i wydarzenia w  gminie. Dzięki CIK-owi mieszkańcy mogą realizować swoje pasje i  zainteresowania. Organizacja upowszechniania aktywne uczestnictwo w życiu kulturalnym Gminy Chełmża.

w- Myślę, że ci wszyscy, którzy mieli do czynienia z  CIK-iem są przekonani, że ta instytucja jest gminie potrzebna - mówi Zastępca Wójta Gminy Kazi-mierz Bober. Dodatkową ofertę miesz-kańcom gminy stwarza działa-jąca przy Centrum Pracownia Rękodzieła Ludowego MAL-WA w  Zelgnie, która w  roku 2009 r otrzymała tytuł Inicja-

tywa Roku nadany przez Wój-ta Gminy Chełmża. - Kultury nie da się zmierzyć w  metrach, kilometrach oraz zważyć w  kilogramach, kul-turę mierzy się na podstawie waszego zadowolenia i  satys-fakcji oraz chęci uczestnictwa w  działaniach kulturalnych – powiedziała do uczestników urodzinowego spotkania pod-sumowuje Justyna Błaszczyk.

Pięć lat Centrum Inicjatyw KulturalnychKultury nie da zmierzyć w metrach, ani kilometrach

Strażackie wozy, prezentacja sprzętu i  dobra zabawa. Uroc-zyste obchody Dnia Strażaka w  Gminie Chełmża wyglądały tak, jak co roku. Strażacy bawili się 7 maja w Zelgnie. Oficjalnie Dzień strażaka obchodzimy 4 maja. Mało kto wie, jaka jest historia tego szczególnego dnia. Święto zainicjowane zostało przez australijskiego strażaka J.J. Edmondson z  Melbourne na pamiątkę tragicznie zmarłych pięciu kolegów-strażaków. Trage-dia miała miejsce 2 grudnia 1998 roku w  Linton, pięciu strażaków zginęło ratując życie uwięzionych w budynku ludzi. Po konsultacji, ustalono dzień ws-pominania św. Floriana w  Kościele katolickim, Dniem strażaka. Florian, był bowiem żołnierzem, dowódcą jednego z  urządzeń gaśniczych w  Imperium Rzymskim. W Gminie Chełmża funkcjonu-je osiem jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych. Strażakom, tym z Gminy Chełmża, jak i wszystkim innym, należy się dzień na cześć ich ciężkiej i  pełnej poświęceń pracy.

Święto strażaków

Osiem jednostek OSP w gminie Chełmża czuwa w gotowości

FOT. SXC.hu

Fot. Katarzyna Orłowska

Page 5: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

5 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

REGION

Teraz duży wybór ubezpieczeń OC i AC bliżej Ciebie

Jak zaoszczędzić na ubezpieczeniu samochodu

Tomasz Więcławski

W  Radzie Powiatu toruńskiego rządzi koalicja PO, PiS i  PSL. Taki układ na poziomie ogól-nokrajowym jest niewyobrażal-ny. Tymczasem samorządowcy z powiatu nie tylko współpracu-ją, ale też bezustannie się kokie-tują. Czy zatem na poziomie po-wiatu polityki się nie uprawia? Arytmetyka wskazuje, że przy obecnym składzie rady dla zbudo-wania większości konieczna jest koalicja trzech klubów. Platfor-ma Obywatelska posiada siedmiu radnych. Z Prawa i Sprawiedliwo-ści oraz Obywatelskiego Komitetu Samorządowego mandat uzyskały po cztery osoby. Przymierze Sa-morządowe (PSL) oraz Sojusz Lewicy Demokratycznej repre-zentują trzy osoby. Jak widać, możliwych konstelacji jest wiele. - Dobre relacje w radzie i w za-rządzie są dla mnie podstawą jakiejkolwiek realizacji zadań – mówi Mirosław Graczyk, sta-rosta toruński. – Klimat dobrej współpracy ze wszystkimi rad-nymi uważam ze swój najwięk-szy sukces. To on jest podstawą wszelkich decyzji inwestycyjnych. Koledze z PO wtóruje wicesta-rosta z  Prawa i  Sprawiedliwości, Dariusz Meller, który podkreśla „naprawdę dobrą atmosferę pra-cy” - zarówno na posiedzeniach zarządu, jak w urzędniczych gabi-netach. Radni PO, PiS i PSL są ze sobą w koalicji już drugą kadencję. Ten zaskakujący układ okazał się nie-zwykle trwały. – W  poprzedniej kadencji, było dla mnie ogromnym zasko-czeniem, że taka koalicja powstaje – wskazuje Dariusz Meller. – Mnie to dotknęło jak grom z  jasnego nieba. Nie spodziewałem się tego. Mający dłuższe doświadczenie w pracy na rzecz powiatu toruń-skiego Mirosław Graczyk mówi, że współpracował już w  różnych koalicjach. – Większość osób, które two-rzą tę koalicję, to radni, którzy byli w poprzedniej kadencji, a na-wet z  dłuższym stażem – wska-zuje starosta Graczyk. – My też pracowaliśmy w  różnych ukła-dach. Ja sam byłem wicestarostą w koalicji z SLD. Tak się po prostu ułożyło, że radnych SLD jest dużo mniej i  opcja zbudowania przez

PO i SLD koalicji, nie była moż-liwa, ze względu na większość. Koalicja Platformy z Sojuszem rzeczywiście nie dawałaby więk-szości, ale już porozumienie mię-dzy PO, SLD i PSL, miałoby w ra-dzie jedynie jeden głos mniej niż obecny układ sił. - To, co wyborcy widzą teraz u  nas, to jest realizacja marzeń o POPiSie, które nie mają już te-raz szans na realizację – mówi wi-cestarosta Meller. – W 2005 roku, wszyscy byli przekonani, że będzie POPiS. Dziś jest on niemożliwy. Mówię o  „górze”, o  Warszawie. Tutaj jest o  wiele łatwiej. O  po-lityce warszawskiej, to my mo-żemy sobie pogadać przy kawie. Spełnia się również marzenie starosty Graczyka, o współpracy bez względu na legitymację partyjną. - W  powiecie radni startowa-li z  różnych bloków, partyjnych i niepartyjnych – mówi Mirosław

Graczyk. - Ja sam jestem osobą partyjną. Natomiast partyjność skończyła się z  dniem wyborów. W  samorządzie gminnym, ale także w  samorządzie powiato-wym, przynajmniej w  powiecie toruńskim, nie ma partyjności. W ostatnich wyborach do par-lamentu, zarówno starosta Miro-sław Graczyk, jak jego zastępca startowali z list wyborczych swo-ich partii do Sejmu RP. Zgodnie jednak wskazują, że nie po to, by wygrać. Legitymacja partyjna wymuszała na nich konieczność wspierania listy w  swoim okręgu wyborczym, ale polityka na ska-lę ogólnokrajową, przynajmniej w  zgodzie z  deklaracjami dwóch najważniejszych osób w  staro-stwie powiatowym, nie szczegól-nie ich pociąga. Przynajmniej do najbliższych wyborów...

Sielankowy POPiSCzy koalicja PO i PiS w powiecie toruńskim to związek z miłości czy z rozsądku?

Dzięki usłudze Street View dla Polski można wybrać się na wirtualny spacer wzdłuż tężni. Google uruchomiło usługę Street View dla Polski w  marcu. Daje ona możliwość oglądania atrakcyjnych, z  punktu widzenia turysty, miejsc z całego kraju. Na Mapach Google zostały oznaczo-

ne nawet ulice głównych miast. Wśród polskich miast, które zostały wyróżnione przez Google, jest także Ciechocinek. Dzię-ki usłudze, internauci z  całego świata mają możliwość odbycia wirtualnego spaceru uliczkami uzdrowiska i poznania uroku cie-chocińskich tężni.

(MO)

Wirtualny CiechocinekGoogle uruchomiło usługę Street View dla Polski. Na mapach przeglądarki można odnaleźć Ciechocinek

W  poniedziałek, 14 maja CUK Centrum Ubezpieczeń Komu-nikacyjnych otworzył kolejny oddział w Toruniu. Ideą powsta-nia oddziału w  tej lokalizacji było ułatwienie mieszkańcom Torunia i  powiatu toruńskiego możliwości porównania i  wy-boru najkorzystniejszych polis OC i AC, dostępnych na rynku. CUK posiada autorski pro-gram informatyczny, który po-zwala w  ciągu zaledwie kilku minut porównać oferty wielu ubezpieczeń. Korzyść jest oczy-wista. Nie musimy tracić czasu na samodzielne sprawdzanie ofert różnych Towarzystw Ubezpiecze-niowych i  poszukiwanie najko-rzystniejszego dla nas ubezpie-czenia. W  CUK otrzymamy to w  kilka minut wraz z  cenami wszyst-kich ubezpieczeń. CUK Centrum Ubezpieczeń Komu-nikacyjnych oferu-je ubezpieczenia 20 wiodących Towa-rzystw Ubezpiecze-niowych. W  CUK kupimy nie tylko polisę OC i  AC ale także ubezpie-czymymieszkanie , dom, gospodarstwo rolne oraz kupi-

my polisę turystyczną i na życie. Dzięki takiemu podejściu do klientów, CUK Centrum Ubez-pieczeń Komunikacyjnych rozwi-ja się bardzo dynamicznie. Nowo otwarty oddział w  Toruniu jest już 74 oddziałem firmy w Polsce. CUK planuje, że w przyszłym roku liczba oddziałów przekroczy 100. Nowy oddział CUK Centrum Ubezpieczeń Komunikacyjnych w Toruniu znajduje się na ul. Kra-szewskiego 27 (róg z ul. Matejki). W  tygodniu placówka otwarta jest od 9.00 do 17.00 a  w  soboty od 10.00 do 13.00. Bezpłatne po-równanie ubezpieczeń otrzyma-my także pod numerem telefonu: 621 621 1 lub wysyłając zapytanie ze strony www.cuk.pl.

R E K L A M A

Nowy oddział CUK w Toruniu, ul. Kraszewskiego 27

Starosta Mirosław Graczyć lubi pracować z kolegą z PiS

Fot.

Mar

ta C

hoje

cka

Page 6: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

6 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

GMINA LUBICZ

Wiadomości z gminy Lubicz

Dzień, kiedy każdy może po-dziękować strażakom za ich poświęcenie i  gotowość pomo-cy potrzebującym, przypada raz w roku – w dniu św. Floria-na. Uroczyste święto strażaków w  gminie Lubicz odbyło się w Grębocinie. Obchody rozpoczęły się na-bożeństwem w  kościele parafial-nym pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus, którą w  intencji strażaków odprawił ksiądz proboszcz para-fii w  Grębocinie, Dariusz Anioł-kowski. Po mszy św. strażacy oraz pozostali uczestnicy przy akom-paniamencie Gminnej Orkiestry Dętej z  Dobrzejewic przemasze-rowali na plac Zespołu Szkół nr 2 w  Grębocinie, gdzie odbył się uroczysty apel. Zaproszonych gości oraz członków gminnych jednostek OSP powitał wójt gmi-ny Lubicz, Marek Olszewski wraz z  prezesem Zarządu Oddziału Gminnego OSP RP, Ryszardem Korpalskim. Wyrażając straża-kom wdzięczność za ich trud, zaangażowanie i  służbę na rzecz społeczeństwa, wójt gminy wraz z  przewodniczącą Rady Gminy Hanną Anzel, wręczyli okoliczno-ściowe dyplomy posłowi na Sejm RP, Zbigniewowi Sosnowskiemu, komendantowi miejskiemu Pań-stwowej Straży Pożarnej w  To-runiu - st. bryg. Kazimierzowi Stafiejowi oraz wszystkim preze-som gminnych jednostek Ochot-niczych Straży Pożarnych. Słowa

uznania dla pracy OSP wyrazili także poseł RP Zbigniew Sosnow-ski, komendant Państwowej Stra-ży Pożarnej w Toruniu oraz radny Zbigniew Barcikowski. Z  okazji Jubileuszu 20-lecia Państwowej Straży Pożarnej obchodzonego w Toruniu w przededniu naszego święta, komendant miejski PSP w  asyście posła odznaczył oko-licznościowym medalem wójta Marka Olszewskiego za zasługi dla pożarnictwa. Po uroczystym apelu przybyli goście udali się do gmachu szko-ły, w  którym czekał na nich po-częstunek, poprzedzony toastem.Oprócz wyżej wymienionych w  uroczystości brali również udział zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w  Toruniu, bryg. Sła-womir Kamiński, dowódca jed-nostki ratowniczo-gaśniczej nr 3 w  Toruniu, bryg. Adam Roba-czewski, prezes zarządu Oddziału Powiatowego Związku OSP RP w  Toruniu, Stanisław Kwaśnik, prezesi i  naczelnicy gminnych jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych, poczty sztandarowe i  członkowie OSP z  terenu gmi-ny Lubicz, honorowy prezes OSP w  Mierzynku Stanisław Giziń-ski, radni Rady Gminy Lubicz, sołtysi gminy Lubicz, Rada So-łecka sołectwa Grębocin, dyrek-tor Zespołu Szkół Nr 2 w  Grę-bocinie, Aleksandra Lisiecka.

Gminne obchody dnia św. Floriana w Grębocinie

Sól ziemi gminnej

Sołtys oddany swojej wsiOdszedł sołtys Jan Klawiński. Cześć jego pamięci!

Historia życia ś.p. Jana Klawiń-skiego związana była z Lubiczem Dolnym i gminą Lubicz od roku 1946. Po ukończeniu Techni-kum Mechanicznego w Toruniu rozpoczął swoją pracę w  firmie „APATOR”, gdzie pracował jako kierownik ds. administracyj-nych. Przez całe życie zawodowe opiekował się ludźmi potrzebu-jącymi pomocy, był też hono-rowym dawcą krwi i  Prezesem Dawców Krwi w  „APATORZE”, zapalonym kibicem klubu żuż-lowego i  czynnym działaczem Związku Młodzieży Wiejskiej, później Zjednoczonego Stron-nictwa Ludowego. W latach 70-tych Pan Jan pełnił funkcję radnego powiatowego. Za swoją działalność otrzymał wielo-krotne odznaczenia resortowe: zło-ty, srebrny i brązowy krzyż zasługi. W 2000 r. ciężka choroba unie-możliwiła mu dalszą pracę zawo-dową, co nie przeszkodziło mu jednak w poświęceniu się i całko-witym oddaniu pracy społecznej. W  wyborach do rad gminy, rad powiatów i  sejmików woje-wództw oraz w  wyborach wój-tów, burmistrzów i  prezydentów miast w  2002 roku pełnił ważną i  zaszczytną funkcję przewodni-czącego Gminnej Komisji Wy-borczej w  Lubiczu, w  tym sa-mym roku został wybrany przez mieszkańców Lubicza Dolnego sołtysem wsi i  funkcję tę spra-

wował do końca swoich dni. Mieszkańcy dostrzegli jego za-angażowanie i  oddanie sprawom wsi i  darząc go zaufaniem, wy-brali go w 2006 r. do Rady Gmi-ny Lubicz, gdzie powierzono mu funkcję wiceprzewodniczącego. Ponownie wybrany na radnego w 2010 r. został Przewodniczącym Komisji Samorządu i  Porządku Publicznego. Przez te wszystkie lata oddał się pracy społecznej, która była dla niego najważniejsza i  doda-wała mu sił do życia. Utrwalił nam się obraz Pana rad-nego Klawińskiego często prze-mierzającego piechotą ulice Lu-bicz Dolnego, rozmawiającego z  mieszkańcami, interesującego się ich problemami. Podczas tych wędrówek dostrzegał to, co należy ulepszyć lub warto zrealizować. Nie było inicjatywy, w  której Jan Klawiński nie miałby swojego udziału: czy to przy budowie bo-isk przy szkole podstawowej, po-wstaniu świetlicy środowiskowej na parterze budynku B Urzędu Gminy, budowie placu zabaw, po-rządkowaniu skwerku w centrum Lubicza, budowie i  modernizacji ulic, chodników, oświetleń, kana-lizacji, nadaniu nazw ulic. Na zawsze w  pamięci miesz-kańców Lubicza Dolnego pozo-stanie, jako inicjator i współorga-nizator Święta Pokoleń, imprezy która od 12 lat doskonale łączyła,

bawiła ludzi i  integrowała środo-wisko, jemu samemu zaś przynosi-ła zadowolenie i powód do dumy. To dzięki Panu Janowi liczna grupa osób każdego lata, wyjeż-dżała na wycieczki krajoznawcze, pielgrzymki wśród których szcze-gólnym zainteresowaniem cieszy-ły się te, związane z kultem maryj-nym, po powrocie z nich chętnie dzielił się swoimi przeżyciami, spostrzeżeniami, pokazywał zdję-cia i pamiątki. Wraz ze społecznością szkoły organizował imprezy dla dzieci: Mikołajki i Dzień Dziecka, w tro-sce o  rozwój dzieci złożył swój ostatni już wniosek podczas sesji Rady Gminy Lubicz, która odby-ła się 30 marca br. o sfinansowa-nie pobytu dzieciom z  Lubicza Dolnego na Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Dzieci i  Mło-dzieży w Suwałkach. Pracując w  radzie bardzo za-biegał o  powstanie funduszu sołeckiego, cieszył się, że dzięki temu powstanie wiele cennych inicjatyw ważnych dla sołectwa. Miał jeszcze plany i  marzenia, których niestety nie będzie mógł już osobiście zrealizować. Dobrze rozumiał wypełnianie mandatu radnego i  swoją służbę, która całkowicie go pochłonę-ła. Z  jego pracy i  zaangażowania korzystaliśmy wszyscy i za to mu dzisiaj z całego serca dziękujemy.

4 maja br. o godz. 11.00 w ko-ściele parafialnym pw. św. Sta-nisława Biskupa Męczennika w  Lubiczu Dolnym rozpoczę-ły się uroczystości pogrzebowe zmarłego 30 kwietnia br. w  wie-ku 66 lat ś.p. Jana Klawińskie-go. Pan Jana żegnał tłum ze-branych – rodzina, przyjaciele, znajomi, władze gminy, radni obecnej i  minionych kadencji,

sołtysi, przedstawiciele Ochotni-czych Straży Pożarnych z  terenu gminy Lubicz, współpracownicy i  mieszkańcy gminy Lubicz, któ-rzy towarzysząc Zmarłemu w  tej ostatniej drodze dali świadectwo wdzięczności za Jego niezwykłe oddanie ludziom i  ich sprawom Jan Klawiński spoczął na cmen-tarzu w  Lubiczu Dolnym. Na za-wsze pozostanie w  naszej pamięci.

W  ostatnich dniach kwietnia zakończyła się realizacja kilku inwestycji finansowanych ze środków pochodzących z  fun-duszy sołeckich. • W Krobi urządzone zostało

boisko do gry w piłkę nożną, wyposażone w  profesjonal-ne bramki oraz piłkochwyty. Przy boisku zamontowano dziesięć ławeczek.

• W Brzeźnie powstało boisko do koszykówki, wyposażone w dwa kosze oraz piłkochwy-

ty. Boisko urządzono tuż za placem zabaw wybudowa-nym ze środków unijnych.

• W  Rogówku powstało z  ko-lei boisko do piłki noż-nej oraz boisko do gry w  siatkówkę plażową.

• Boisko do piłki nożnej urzą-dzono również w Grabowcu.

• Lubicz Dolny wreszcie wzbogacił się o  drugi ogól-nodostępny plac zabaw, zlokalizowany w zbiegu ulic Tulipanowej i  Dworcowej.

Podgrodzie czeka na wnioskiSzansa dla przedsiębiorczych - do podziału 290 tysięcy złotych

Lokalna Grupa Działania „Pod-grodzie Toruńskie” czeka na składanie wniosków o  przyzna-nie pomocy w ramach działania „Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju” w  zakresie małych projektów tj. operacji, które nie odpowiadają warunkom przy-znania pomocy w ramach Osi 3 Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013, ale przyczyniają się do osiągnięcia celów tej Osi. Termin składania wniosków: 01 czerwca –15 czerwca 2012 roku. Miejsce składania wniosków: biuro Lokalnej Grupy Działania „Podgrodzie Toruńskie”, ul. Han-dlowa 7 w  Złejwsi Wielkiej (bu-dynek Urzędu Gminy, pokój nr 14), poniedziałek, środa, czwar-tek, piątek w  godzinach od 7.00

do 15.00, wtorek w godzinach od 8.00 do 16.00. Tryb składania wniosków: wnioski wraz z  załącznikami na-leży składać na odpowiednich formularzach w  1 egzemplarzu w wersji papierowej. Wnioski należy składać bez-pośrednio w  miejscu i  terminie wskazanym w ogłoszeniu. Limit środków dostępnych w  roku 2012 w  konkursie: 290 150,00 zł. Szczegółowe informacje o  za-sadach przygotowania i  skła-dania wniosków znajdują się w siedzibach oraz na stronach in-ternetowych Stowarzyszenia LGD „Podgrodzie Toruńskie”, Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu oraz w  siedzibie Agencji Restruktury-zacji i  Modernizacji Rolnictwa.

Informacje udzielane są w biu-rze Stowarzyszenia Lokalna Gru-pa Działania „Podgrodzie To-ruńskie” ul. Handlowa 7 87-134 Zławieś Wielka (budynek urzędu gminy, pokój nr 14), poniedzia-łek, środa, czwartek, piątek w go-dzinach od 7.00 do 15.00, wtorek w  godzinach od 8:00 do 16:00, a także w filiach Biura – w Lubi-czu Dolnym, ul. Toruńska 24 pok. 7 tel. 56-6744015 oraz w  Wielkiej Nieszawce, w  budynku Urzędu Gminy tel. 56-6781212 w  tych sa-mych terminach. Pytania należy kierować na adres email: [email protected] lub telefonicznie: (056) 674 13 36.

Plac zabaw w Lubiczu Dolnym

Strażacy maszerowali przy akompaniamencie orkiestry dętej

Page 7: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

7 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

REGION

Monika Olender

W  samorządzie powiatowym w  Aleksandrowie Kujawskim dochodzi do ostrych zawiro-wań. Czy sytuacja została już całkowicie unormowana? Nowa koalicja w Radzie Powia-tu Aleksandrowskiego składająca się z radnych Platformy Obywatel-skiej, Polskiego Stronnictwa Ludo-wego i  stowarzyszenia Kujawska Inicjatywa Samorządowa została utworzona 12 marca br. pod nazwą „Porozumienie dla dobra powiatu”. Poza politycznym sojuszem znala-zły się wówczas tylko dwie osoby: starosta Wioletta Wiśniewska oraz Józef Łyczak, radny PiS. Koalicja, w  trakcie miesięcznej działalno-ści, zdążyła tylko podnieść diety radnym. Dlaczego się rozpadła? Spory w  samorządzie powia-towym rozpoczęły się pod koniec ubiegłego roku. Podczas sesji 30 grudnia, Rada miała uchwa-lić tegoroczny budżet. Radni nie obradowali, ponieważ na posie-

dzenie przybyło tylko dziewięciu z  siedemnastu radnych. Została wówczas ogłoszona beztermino-wa przerwa, która trwała aż do marca. Jednak w  styczniu, nie-obecni na grudniowej sesji radni oraz Arkadiusz Gralak, członek zarządu powiatu, odwołali prze-wodniczącego Rady Jana Koście-rzyńskiego i  powołali nowego – Dariusza Wochnę, lidera klu-bu PSL. Wojewoda wstrzymała jednak wykonanie tej uchwały.

Powołania, odwołania... Po utworzeniu koalicji „Po-rozumienie dla dobra powiatu”, plany były następujące: przewod-niczącym Rady Powiatu do końca roku pozostaje Jan Kościerzyński, a  potem funkcję tę obejmuje Da-riusz Wochna, lider nowej koali-cji. Wznowiono także grudniową sesję, jednak nie było quorum umożliwiającego podjęcie jakiej-kolwiek decyzji. Złożono również wniosek o  odwołanie starosty. Do rozpadu porozumienia do-szło 11 kwietnia, kiedy radni klubu PO: Lotfi Mansour, Edyta Stefa-

niak-Mansour, Arkadiusz Gralak i  Maciej Włoch wydali oświad-czenie o  wystąpieniu z  koalicji. W tej sytuacji większość koalicyj-ną stanowili przedstawiciele PSL i KIS – ugrupowań, które pozosta-wały od dawna w  konflikcie i  od powstania powiatu występowały w  opozycji. Po kilkunastu dniach odeszli zatem z koalicji radni KIS. „Porozumienie dla dobra powia-tu” zakończyło swój żywot praw-dopodobnie z  powodu sporów dotyczących wyboru kandydata na nowego starostę. Kiedy składano wniosek o  od-wołanie Wioletty Wiśniewskiej, stanowisko starosty miał objąć Mariusz Trojanowski z  PO. Rad-ni PSL zgłosili jednak sprzeciw. Dlaczego? Prawdopodobnie ocze-kiwali podania także innych pro-pozycji kandydatów. I  choć, być może, inne nazwiska brano pod uwagę, do oficjalnej wiadomości podano tylko Mariusza Trojakow-skiego.

Los wicestarosty Kolejny spekulacje pojawiły

się wokół nazwiska Pawła Betkie-ra, który pozostaje od dłuższego czasu w  konflikcie ze starostą. Wraz z  nimi podniosły się gło-sy o  powołaniu na stanowisko wicestarosty Krzysztofa Gołę-biewskiego, byłego radnego wo-jewódzkiego Samoobrony, a  jed-nocześnie członka KIS. Żadna oficjalna informacja na ten temat się jednak nie pojawiła, a tymcza-sem wicestarosta Paweł Betkier sam złożył rezygnację ze stano-wiska i  funkcji członka zarządu. – Na kwietniowej sesji Rady re-zygnacja wicestarosty nie została rozpatrzona – informuje Elżbieta Wiśniewska, sekretarz powiatu.

Co dalej? Prawdopodobnie doszło także do ocieplenia wojennych stosun-ków między Pawłem Betkierem a starostą Wiolettą Wiśniewską. Do zgody pomiędzy radnymi z PO i PSL nie doszło, dlatego też powrócono do starej koalicji. W jej skład weszło pięciu radnych z PO, trzech z KIS oraz jeden z PiS. Z ko-lei Arkadiusz Świątkowski posta-

nowił zostać radnym niezależnym. Po sesji Rady, która odby-ła się 30 kwietnia, zmienił się nieco jej skład personalny. Zgodnie z wcześniejszymi przy-puszczeniami, radni wycofali wniosek o  odwołanie starosty. Gdyby został on przyjęty, ozna-czałoby to dymisję całego zarzą-du. W  porządku obrad sesji zna-lazły się także punkty dotyczące zmian na stanowisku wiceprze-wodniczącego Rady, powołania nowego członka zarządu powia-tu oraz odwołania wicestarosty. – Nowym członkiem zarzą-du został Lotfi Mansour – dodaje Elżbieta Wiśniewska. – W sprawie zmiany wiceprzewodniczącego Rady decyzja zostanie niebawem podjęta. Mimo, że do radykalnych zmian w powiecie nie doszło, nie nastąpiło także całkowite uzdro-wienie sytuacji. Kolejne sesje Rady pokażą, czy jest możliwe porozu-mienie w ramach jednego powiatu.

Starosta zostaje, zmieni się wicestarosta i wiceprzewodniczący Rady Powiatu Aleksandrowskiego, wybrano nowego członka zarządu

Wojna o władzę w powiecie

Samorządowy Informator SMS być może już niebawem pojawi się w  Ciechocinku. Zarejestro-wani w systemie będą na bieżą-co informowani między innymi o  zagrożeniach pogodowych. W  województwie kujawsko--pomorskim funkcjonuje już kil-ka Samorządowych Informatorów SMS. Samorządy, które korzystają z  tej usługi, nie kryją zadowole-nia, ponieważ zalet i  możliwości tego systemu jest wiele. – Wyróżniamy przede wszyst-kim dwie podstawowe funkcje tej usługi – wyjaśnia Mirosław Ciu-ryło, pełnomocnik ds. ochrony informacji niejawnych i  obrony cywilnej. – Pierwszą jest infor-mowanie mieszkańców o  zagro-żeniach, np. pogodowych. Drugą – podawanie ogólnych wiadomo-ści z  miasta, m. in. dotyczących organizowanych w  nim imprez. System ma być pomocnym źró-dłem informacji zarówno dla mieszkańców Ciechocinka jak i dla kuracjuszy. Mieszkaniec, który zechce sko-rzystać z  Samorządowego Infor-matora SMS, będzie musiał zare-jestrować się w systemie SI SMS, wysyłając wiadomość sms. Za otrzymywanie informacji przesy-łanych z magistratu podatnik pła-cić nie będzie, ponieważ wszelkie koszty związane z  funkcjonowa-

niem systemu pokrywałoby mia-sto. Z  usługi mogliby skorzystać także kuracjusze. Aby wyłączyć funkcję po wyjeździe z  Ciecho-cinka, musieliby tylko wyrejestro-wać się z systemu. Pomysłodawcą uruchomie-nia Samorządowego Informa-tora SMS w  uzdrowisku jest radny Paweł Kanaś, który za-poznał się z  tą usługą podczas pobytu w  Kudowie Zdroju. Od dawna dokłada on wszelkich starań, aby zarezerwować w  bu-dżecie pieniądze na ten cel. – Miesięczny koszt funkcjono-wania informatora to około 300 złotych – dodaje Mirosław Ciu-ryło. – Aby uruchomić tę usługę, miasto musiałoby wykupić jed-nak licencję, której cena waha się od 5 do 15 tys. złotych. Ostateczna decyzja, w sprawie uruchomienia Samorządowego Informatora SMS w Ciechocinku, jeszcze nie zapadła. Jednak Rada Miejska zajęła przychylne stano-wisko w tej kwestii. – Temat informatora będzie z  pewnością poruszany na naj-bliższej sesji Rady – informuje Mirosław Ciuryło. – Jeśli pomysł zostanie przeforsowany, to usługa ta zostanie uruchomiona prawdo-podobnie już na przełomie maja i czerwca.

(MO)

Władze Ciechocinka rozważają uruchomienie Samorządowego Informatora SMS. Niebawem decyzja

Ciechocinek na sms

Chłopiec choruje na zespół Dandy-Walkera, ma wrodzo-ną wadę mózgowia i  korowe uszkodzenie wzroku. Niestety, jego rodzicom brakuje środ-ków, aby zapewnić mu najlepszą opiekę. W  pomoc dziecku za-angażowała się nasza redakcja. Po publikacji w  „Poza Toruń” znalazły się osoby, które wspar-ły rodziców dziecka. W  imie-niu Mateuszka – dziękujemy! Zespół Dandy-Walkera pole-ga na uszkodzeniu tylnych partii mózg min. móżdżka. Ten odpo-wiada przede wszystkim za po-ruszanie się, koordynację, równo-wagę, dostosowywanie siły mięśni do danej czynności oraz zgrab-ność. Bierze też udział w uczeniu się i zapamiętywaniu nowych ru-chów, jak np. jazda na rowerze. Marzeniem rodziców dziecka jest zafundowanie Mateuszowi delfinoterapii. Jest to jednak in-

westycja bardzo kosztowna, po-trzeba na nią około 12 tysięcy zło-tych. Turnusy takie organizowane są między innymi na Ukrainie, a także na Litwie. - Słyszałam, że efekty takiej terapii są przełomowe. Mam kontakt z  innymi mamami dzie-ci chorych na ten zespół i  wciąż mnie przekonują, że ten rodzaj terapii może naprawdę wiele zmienić – mówi Daria. – Delfino-terapia ponoć wspaniale wpływa na dzieci z zespołem Dandy-Wal-kera. Wciąż mam nadzieję, że na-stąpi u  mojego synka poprawa... Mateuszkiem zajmuje się Fun-dacja „Zdążyć z  pomocą”. Jeśli chcą Państwo pomóc chłopcu, prosimy kierować pieniążki na konto fundacji 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 z  dopiskiem „Wi-cherek Mateusz 12846”.

(MC)

Kto pomoże choremu dziecku?Mateuszek Wicherek z Kończewic potrzebuje pomocy, by móc normalnie żyć

Fot. sxc.hu

Fot. Marta Chojecka

Page 8: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

8 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

REGION

Nowość!

Technikum Renowacji Elementów Architekturynowy kierunek w szkole ponadgimnazjalnej

www.ze-blok.esite.pl

Zespół Edukacyjny BLOK

Tomasz Więcławski

Jeżeli chcesz dowiedzieć się, jak żyli nasi przodkowie 150 lat temu, to warto wybrać się do Ły-somic. Muzeum, które zostanie otwarte 29 maja, będzie pierw-szym takim przedsięwzięciem w powiecie toruńskim. Ziemia chełmińska ma bogatą przeszłość. Członkowie Stowarzy-szenia Rozwoju Gminy Łysomice uznali, że warto zaznajomić ludzi mieszkających na tych terenach z historią i tradycją ich przodków. Muzeum ma przenosić zwiedza-jących w  czasie o  100, a  nawet 150 lat. Impreza, która zainaugu-ruje działalność izby, odbędzie się 29 maja o  godzinie 15.00 na ulicy Wiśniowej 5 w Łysomicach. Stowarzyszenie współpracując z lokalnymi władzami oraz spon-sorami, ma zamiar kultywować tradycję mieszkańców Łysomic z przełomu XIX i XX wieku. Nie-wątpliwą atrakcją kompleksu mu-zealnego będzie kuchnia, w której znajduje się stuletnia wafelnica. Nie jest ona jedynie eksponatem, gdyż można w  niej nadal wy-piekać wafle. Zwiedzający będą mogli zobaczyć izbę, w  której znajdują się sprzęty ze wspomnia-nego okresu – skrzynie, łóżka czy kołowrotki. Ławki szkolne z  ka-łamarzami, które datuje się na 1854r. będzie można podziwiać w  odtworzonej klasie szkolnej. Zainteresowanych historią II woj-ną światową, zaintryguje zapew-ne ziemianka, w której mieszkali partyzanci w  czasie wojennej za-wieruchy. Amatorów prac kowal-skich może przyciągnąć kuźnia,

którą także będzie można podzi-wiać w izbie historii i tradycji. Niepowtarzalny charakter przedsięwzięciu nadaje fakt, iż nieruchomość, w  której zlokali-zowane zostanie muzeum, zosta-ło przeznaczone do użytkowa-nia przez jednego z  miłośników historii regionu. Zresztą prace nad nowopowstającą skarbnicą wiedzy historycznej połączyły wiele osób, które „w  czynie spo-łecznym” włączyły się w  przygo-towania. Udało się odrestaurować leciwe sprzęty, które staną się eks-ponatami, jak także pomalować ściany izby w  sposób oddający ducha tamtych czasów. Młode po-kolenie mieszkańców, będzie mo-gło obcować z „żywą tradycją”, co ma niebagatelne znaczenie i  za-szczepia w  wielu osobach miłość do historii, chęć poszukiwania informacji o  czasach minionych. Liczba eksponatów, które udało się zgromadzić, budzi sza-cunek. Zwiedzający będą mogli zapoznać się z  blisko pięcioma tysiącami różnego rodzaju sprzę-tów. Stowarzyszenie pozyskało je głównie od rolników, którzy za-mieszkują teren gminy Łysomice i okolic. Przewidziana została także specjalna oferta dla grup uczniow-skich i  dorosłych. Wszyscy zain-teresowani będą mogli obejrzeć pokazy czesania lnu, wyciskania soków lub pieczenia wafli. Poczę-stunek, który przygotują pracow-nicy izby, będzie ściśle związany z  czasami, w  które przeniosą się goście. Klimat spotkań ma być wzbogacany przez odgrywane na żywo ludowe kompozycje.

Żywa tradycjaPodróż w czasie możliwa w Gminie Łysomice. Starania miłośników historii przybiorą kształt Regionalnej Izby Historii i Tradycji

Badanie trwa zaledwie kilka minut, a pozwala uniknąć nie-przyjemnych i zazwyczaj długo-trwałych konsekwencji. Warto skorzystać z  badania mammo-graficznego. W  Łubiance nie trzeba iść do lekarza, Mammo-bus przyjedzie pod Urząd Gmi-ny. Zbadaj się 25 czerwca. Mammografia, to o prześwie-tlenie piersi małą dawką pro-mieni rentgenowskich. Badanie wykonuje się na stojąco. Naj-pierw jedną pierś układa się na specjalnej płycie i dociska drugą płytą. Czujemy wtedy niezbyt przyjemne ściskanie, ale trwa to tylko przez chwilę. Po zrobieniu zdjęcia zmienia się położenie płyt na pionowe i pierś prześwietla się ponownie. Następnie w  taki sam sposób prześwietlana jest druga pierś. Wynik badania to 4 zdjęcia

na kliszy. Tradycyjna mammo-grafia pozwala wykryć guzki, któ-re mają zaledwie 3 mm średnicy. Geneva Turs Polska, niepu-bliczny zakład opieki zdrowotnej

profilaktyka i diagnostyka, zbada bezpłatnie panie w wieku 50 – 69 lat, które nie miały wykonywane-go badania w ciągu ostatnich 2 lat.

(MC)

Zbadaj swoje piersiMammobus w gminie Łubianka. Bezpłatne badanie pod Urzędem Gminy

Page 9: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

9 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

REGION

Gminy Obrowo i Czernikowo

V Dobrzyński Plener Malarski pod hasłem „DWORKI i  PAR-KI ziemi dobrzyńskiej” odbę-dzie się w  dniach 15-16 czerwca 2012 roku w  Szkole Podstawo-wej imienia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w  Czernikowie. Organizatorzy planują zmaga-nia pięcioosobowych zespołów, z  których każdy winien mieć przydzielonego opiekuna. Kwestie noclegu i  wyżywienia pomysłodawcy przedsięwzięcia zapewniają we własnym zakre-sie. Uczestnikom oddane zostaną także do dyspozycji podstawo-we materiały malarskie. Nie lada gratką dla miłośników malarstwa powinien być udział w  imprezie artystów-plastyków. Impreza ma oczywiście charakter plenerowy, a SP w Czernikowie jest bazą wy-padową, z  której wyruszać będą terenowe eskapady. Impreza rozpoczyna się w pią-tek 15 czerwca o  godzinie 15.30, a  jej koniec zaplanowany został na sobotni wieczór. To już piąta impreza z  tego cyklu. Poprzed-ni plener odbywał się w czerwcu 2010 roku. Rok wcześniej wyda-rzenie to nawiązywało do urodzin Czernikowa i  odbywało się pod hasłem przewodnim „Odmaluj-my CZERNIKOWO na 700-lecie”.

(WT)

Park na płótnie

Szkoła Podstawowa w Czernikowie znów stanie się promotorem ma-larstwa. Już po raz piąty!

Spotkanie Amatorów Twórców Kultury i Sztuki Powiatu Toruń-skiego ściągnęło do Skłudzewa w Gminie Zławieś Wielka wielu artystów. W  Fundacji Piękniej-szego Świata to już IV spotkanie z tego cyklu. Państwo Warmbierowie, wła-ściciele posiadłości, wraz ze Sta-rostwem Powiatowym w Toruniu gościli twórców w  swoich pro-gach. Gminę Obrowo w tym roku reprezentowali artyści z  Teatru im. Julii Procherowej ze Skrzyp-kowa i  Kapela im. Kamińskich

z Osieka n/Wisłą. Teatr ze Skrzyp-kowa przedstawił kilka znanych ludowych przyśpiewek. Osiec-ka kapela ludowa, choć zagrała na koniec spotkania, to swoimi sławnymi walczykami i oberkami poruszyła publiczność do stwo-rzenia tanecznych korowodów. Twórcy kultury z  Gminy Ob-rowo znów zaskoczyli swoją twór-czością. Spotkania takie, jak to skłudzewskie z  całą pewnością zachęci artystów do dalszej pracy w zespołach.

(MC)

Artystyczne spotkanieW Skłudzewie wystąpiła Kapela im. Kamińskich. Na ludowo, na wesoło!

Tomasz Więcławski

W Obrowie postawiono na edu-kację. Rozwój dzieci uczęszcza-jących do podstawówki i  gim-nazjum ma zostać wsparty przez szereg wyjazdów, mających na celu zdobywanie wiedzy i  no-wych doświadczeń. Inicjatorem akcji jest Obrow-skie Stowarzyszenie na Rzecz roz-woju Edukacji, Kultury i  Sportu „Nasza Szkoła”. We współpracy z Zespołem Szkół im. Jana Pawła II w Obrowie oraz Urzędem Gmi-ny mają oni na celu realizację akcji pod nazwą „Projekt Coolturalny”. Realizacja projektu możliwa jest dzięki środkom pozyskanym na ten cel z budżetu gminy oraz Sta-rostwa Powiatowego w  Toruniu. Wyjazdy w  teren, będą nie lada gratką dla młodzieży. Plano-wanych jest szereg tego typu ini-cjatyw, a  pierwsza z  nich została zrealizowana na początku maja. Uczniowie z  obrowskiego gim-nazjum zawitali m.in. do Żywego Muzeum Piernika w Toruniu. Tam poznali sekrety wypieku sław-nych na całą Polskę pierników. Każda osoba mogła spróbować również swoich sił w  tym trud-nym fachu, nad czym pieczę sprawował mistrz piekarnictwa. Wycieczka po toruńskiej sta-rówce, nie mogłaby się jednak odbyć, bez wejścia na wieżę ratu-

szową, z której młodzi ludzie mo-gli podziwiać panoramę miasta. Podróż w czasie stała się możliwa dzięki Muzeum Etnograficznemu w Toruniu, gdzie grupka z Obro-wa mogła uczestniczyć w plenerze pod nazwą „Sto lat temu na wsi”. Tego rodzaju spotkania w  wielu osobach zaszczepiają na zawsze miłość do historii czy chęć od-krywania minionych dziejów na własną rękę. Szczególnie, jeżeli można nauczyć się w międzycza-sie chodzenia na szczudłach… Edukacyjny walor projektu realizowany był również w czasie zwiedzania miasta z  przewodni-kiem. Wiele interesujących infor-macji zostało w pamięci dzieci na zawsze. Warto wiedzieć zresztą, jakie tajemnice kryją stare toruń-skie kościoły czy dowiedzieć się, gdzie tak naprawdę urodził się Mikołaj Kopernik. W  ramach projektu realizo-wanych jest także szereg kon-kursów dla młodzieży. Jednym z  nich są zmagania fotograficz-ne, w  których swoje umiejęt-ności i  spostrzegawczość mogą sprawdzić uczestnicy wyjazdów. Nie o  rywalizację jednak cho-dzi, tylko o  pokazanie jak naj-większej grupie osób kawałka świata. Koordynatorem projek-tu jest Jolanta Szweda. Kolejna wycieczka zaplanowana jest na wrzesień. Tym chętniej dzieci wrócą do szkoły po wakacjach

Z kulturą za pan bratMała ojczyzna jest ważna dla każdego z nas

Bezpieczny urlop to podstawa udanego wypoczynku, dlatego też wzorem poprzednich lat, kąpią-cych się w  jeziorze w Osieku nad Wisłą ludzi będą strzegli codzien-nie od 23.06.2012 r. do 31.08.2012 r. w  godz. od 10:00 do 18:00 za-wodowi ratownicy, zatrudnieni przez Urząd Gminy w  Obrowie.

- Zależy nam na bezpieczeństwie wszystkich osób wypoczywających nad jeziorem w  Osieku – mówi wójt gminy Obrowo, Andrzej Wieczyński. - I choć zatrudnienie ratowników jest obciążeniem dla budżetu gminy, to jednak uwa-żam, że ich obecność na jeziorem jest koneiczna.

Bezpieczne jezioroRatownicy nad jeziorem w Osieku

Page 10: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

10 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

REGION

Tomasz Więcławski

W powiecie toruńskim jest wie-le zapomnianych cmentarzy. Do części z nich wiodą dobrze ozna-czone drogi, ale o niektórych nie mają pojęcia nawet okoliczni mieszkańcy. - W  województwie kujaw-sko-pomorskim jest ich 1496, natomiast w  samym powiecie toruńskim 75. Przeważnie zama-skowane gęstą roślinnością, zde-wastowane i  rozkradzione prze-trwały w  zapomnieniu do dziś – mówi Michał Wiśniewski, czło-nek grupy „Tak trzeba” zajmującej się renowacją starych cmentarzy, autor strony internetowej doku-mentującej zapomniane cmenta-rze na terenie województwa ku-jawsko-pomorskiego. W  Cierpicach odnalezienie ewangelickiego cmentarza nie jest łatwym zadaniem. Pozostałości grobów, z  których najstarsze da-towane są na drugą połowę XIX wieku, ukryte są w  gąszczu lasu. Mogiły porośnięte mchem i zasy-pane liśćmi, nie znajdują się pod niczyją opieką, ktoś jednak pozo-stawił wypalony znicz na jednym z  grobów... W  cierpickim lesie można odnaleźć kilka nagrobków. Próżno szukać murów otaczają-cych cmentarz czy bramy wejścio-wej, które prawdopodobnie nigdy nie istniały.

Duch mennonicki Zdecydowanie większy i lepiej zachowany cmentarz znajduje się w  Wielkiej Nieszawce. Jest to miejsce pochówku mennonitów zamieszkujących te tereny od XVII wieku. – Cmentarz w  Wielkiej Nie-szawce jest prawdopodobnie najstarszym zabytkiem menno-nickim w  regionie, gdyż zwykle

sprawą niecierpiącą zwłoki było wyznaczenie miejsca grzebalne-go, stąd można domniemywać, że pochodzi on z  początków XVII wieku – dodaje Michał Wiśniewski. - Zachowane do dziś nagrobki są jednak zde-cydowanie młodsze, pochodzą z  drugiej połowy wieku XIX. Nekropolia nie przypomi-na śmietniska, ale walające się cegły i  porozbijane znicze, nie robią dobrego wrażenia. Nie można odnaleźć też choćby po-zostałości muru okalającego te-ren czy bramy wejściowej, która według informacji udzielonej przez Michała Wiśniewskiego widniała w  kartach inwenta-ryzacyjnych z  roku 1978 i  1985.

Olędrzy z Nieszawki – Gmina co roku wykonuje na cmentarzu prace porządkowe, dbamy o to miejsce – mówi Jacek Mularz, sekretarz gminy Wiel-ka Nieszawka. – W tym roku nie było jeszcze prac porządkowych. Sprawdzimy, co tam się dzieje. W Wielkiej Nieszawce ma po-wstać Olęderski Park Etnograficz-ny, a pierwsze działania zaplano-wano na rok 2012. – Wielka Nieszawka jest wy-jątkowa dlatego, że Olędrzy byli głównymi mieszkańcami tej miejscowości. Jest tam cmentarz, Kościół, który należał do gminy mennonickiej, obecnie użytkowa-ny przez parafię katolicką – mówi Hubert Czachowski, dyrektor Muzeum Etnograficznego w  To-runiu, które prowadzi prace nad budową wspomnianego parku et-nograficznego. - Kiedy byłem tam na początku lat 90. był on cały za-rośnięty, a teraz jest wolny dostęp. Prowadzone były od tego czasu prace oczyszczające, wycinka krzaków, dziko porastającej teren roślinności.

W  gminie Obrowo także od-najdujemy cmentarze, które prze-trwały kilkaset lat. Przykładem takiego jest ewangelicko-menno-nicki cmentarz w Silnie z począt-ków XIX wieku. W  latach 2007-2010 został on odrestaurowany przez uczniów Zespołu Szkół im. Jana Pawła II w Obrowie. Całość działań realizowana była w  ra-mach projektu „Uczniowie adop-tują zabytki”.

Pamięć uczniów – Odkryliśmy cmentarz bar-dzo zarośnięty, zdewastowany, porośnięty krzewami, drze-wami, niewidoczny – mówi o  przyczynach podjęcia trudu renowacji Artur Affelt, dyrek-tor zespołu szkół w  Obrowie. – Nawet mieszkańcy Silna czy okolicznych wsi, którzy miesz-kają tam od lat, nie wiedzieli, że coś takiego istnieje. - Oprócz standardowych mogił umocnionych, znajdu-ją się tam też m.in. nagrobki w  kształcie ściętego pnia drze-wa, na którym mocowano ta-blicę inskrypcyjną – mówi Mi-chał Wiśniewski. - Te nagrobki, to niewątpliwie pamiątka po sztuce sepulkralnej Olędrów, którą potem naśladowali ich potomkowie, czyli osadnicy niemieccy. Zapomniane cmentarze, są często skarbnicą wiedzy hi-storycznej. W  trakcie ich re-nowacji można odkryć wiele interesujących faktów, odno-szących się do historii regionu, w  którym żyjemy. Współpra-ca organów samorządowych z  różnymi podmiotami po-dejmującymi trud renowacji, nie tylko pozwala na polep-szenie stanu tych miejsc, ale także zwiększa atrakcyjność turystyczną samych gmin.

Renowacje starych cmentarzy, są sposobem popularyzacji historii regionu

Nekropolie niezapomniane

Zumba jest tańcem zainspiro-wanym latynoskimi rytmami - połączeniem tańca i aerobiku. Uważana jest za innowacyjny systemem fitness, który poprzez świetną zabawę kształtuje syl-wetkę, dba o kondycję i, co chyba najważniejsze, poprawia nastrój. Nauczyć się jej jest w  stanie każdy. Zumba bazuje na kilku nieskomplikowanych krokach tanecznych, rytmach salsy, cha--chy, merengue, bachaty i  tań-ca brzucha. Rezultaty zaskaku-ją, bo dzięki zabawie zrzuca się zbędne kilogramy a  świetna za-

bawa poprawia samopoczucie. - Warsztaty prowadzone były przez cały maj. Wstęp był oczyści-cie bezpłatny – mówi Anna Sikor-ska z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lubiczu. Warsztatów co prawda już nie ma, ale Zumbe bez ograniczeń można tańczyć w  domu. Poleca-my ten sposób ruchu. Zumba za-projektowana została dla wszyst-kich, bez ograniczeń wiekowych. Kondycyjnie jest ją w  stanie znieść każdy

(MC)

Lekcje tańca w Jedwabnie, Rogówku i Grębocinie

Sylwetka w rytmie Zumby

W  najstarszych źródłach Sta-ry Toruń wzmiankowany jest jako Antiquum Thorun. Histo-ria miejscowości związana jest z przybyciem na ziemię chełmiń-ską rycerzy Zakonu Krzyżackie-go. Kamień ustawiony cztery lata temu w Złejwsi Wielkiej ma przypominać, gdzie znajdują się początki Grodu Kopernika. Herman Balk, Mistrz Zakonu Krzyżackiego, na początku XIII wieku przeprawił się wraz z  kil-koma braćmi zakonnymi przez Wisłę na wysokości ujścia Wier-dzielewy - tzw. Strugi Zielonej. Na drugim brzegu rzeki wzniósł warownię. Legenda głosi, że gród został zbudowany przy olbrzy-mim dębie. 28 lutego 1233 r. nada-no osadzie prawa miejskie. Po kilku latach okazało się, że Wisła wylewała obficie niszcząc bu-dowle Krzyżaków, dlatego Toruń postanowiono przenieść w  oko-licę dzisiejszej katedry św. Janów. Stary Toruń nadal funkcjono-wał jednak jako osada. W prawie

rok po przeniesieniu wybudowa-no kościół pw. Jana Chrzciciela. Wielki mistrz Henryk Duseme-ra uposażył kościół w  okoliczne wsie, w  tym w  Górsk. W  1454 r. król Kazimierz Jagiellończyk przekazał Stary Toruń Tilemano-wi von Wege. Około 1515 r. Zyg-munt Stary przekazał osadę mia-stu Toruniowi. W XVI w. kościół w  Starym Toruniu rozebrano, a  sprzęty liturgiczne przeniesio-no do kościoła dominikańskiego w Toruniu. W  2008 r. z  inicjatywy Od-działu Miejskiego PTTK im. M. Sydowa i  Urzędu Miasta Toru-nia oraz Urzędu Gminy Zławieś Wielka w  Starym Toruniu został ustawiony głaz z  pamiątkową ta-blicą nawiązującą do 775-lecia lokacji Torunia. Na kamieniu znajduje się napis: „28 grud-nia 1233 r. w  tym miejscu Wielki Mistrz Krzyżacki Herman von Salza i  Mistrz Krajowy Herman Balk lokowali miasto Toruń”.

(MC)

Toruń początek miał... poza Toruniem

Miasto przy drzewie

Zgodnie z planami gmina Alek-sandrów Kujawski ma zostać otoczona 23 siłowniami wiatro-wymi o  około dwustumetrowej wysokości. Mieszkańcy nie kryją oburzenia, a władze przekonują, że jest to niezwykle korzystna inwestycja. W  gminie Aleksandrów Ku-jawski wiatraki już są, ale zdecy-dowanie mniejsze od tych, które mają tam stanąć wkrótce. Miesz-kańcy nie chcą wyrazić zgody na budowę w pobliżu ich gospo-darstw turbin wiatrowych o oko-ło dwustumetrowej wysokości. Są przekonani, że taka inwestycja wpłynie na obniżenie wartości ich gruntów. Nie dostaną od-szkodowania, ponieważ decyzja o  budowie będzie wydana zgod-nie z obowiązującymi przepisami. Inni wyrażają także swoje obawy związane z hałasem oraz migota-niem wywołanym obracającymi się łopatami siłowni. Mieszkańcy boją się także ewentualnych cho-rób, które mogą być wywołane zbyt bliską odległością wiatraków od ich domostw. Władze gminy zorganizowały już kilka spotkań z mieszkańcami w  celu dokładnego poinformo-wania ich o  szczegółach inwe-stycji, która być może zostanie niebawem zrealizowana. Miesz-kańcom pokazano mapę gminy z  zaznaczonymi punktami, czy-

li miejscami powstania turbin. Budowa siłowni jest niezwykle opłacalną inwestycją dla gminy. Władze nie ukrywają, że turbi-ny przyniosą wymierne korzy-ści w  postaci dużych podatków. Zgodnie z planami jeden wiatrak miałby stanąć w  Zdunach, dwa w Przybranówku, po trzy w Gra-biu, Służewie, Opoczkach i  Wil-kostowie i  po cztery w  Opokach i Ostrowąsie.

(MO)

Mieszkańcy gminy Aleksandrów Kujawski są oburzeni planami budowy siłowni wiatrowych

Nie chcą wiatraków

Chełmżyńscy karatecy zaprezen-towali się na Międzynarodowych Zawodach w  Karate „Central Europe Open” rozgrywanych w  Bydgoszczy. Z  klubu MKS Chełmża startowało aż 12 zawod-ników w  różnych kategoriach wiekowych. Nie wrócili z niczym. Bydgoskie zawody ściągnęły do siebie 350 młodych karateków. Zdaniem trenera Janusza Miko-łajczyka dobrze zaprezentowali się młodzicy, którzy w  kata dru-żynowym w  składzie: Jakub Je-

dynak, Bartosz Grabowski oraz Łukasz Lewandowski, zdobyli trzecie miejsce. Wśród dziewcząt w kategorii kumite indywidualne trzecie miejsce wywalczyły Klau-dia Kuligowska i  Julia Górska. Podobne lokaty w tej samej kate-gorii wywalczyli Łukasz Lewan-dowski i Bartosz Grabowski. Tuż za podium znalazły się dziewczę-ta w składzie Klaudia Kuligowska, Julia Górska i  Daria Plewa zdo-bywając czwarte miejsce w  kata drużynowym dziewcząt do lat 13.

Chełmżyńscy wojownicy zdobyli drugie miejsce w  kata drużyno-wym kadetów i  juniorów wy-walczyli Łukasz Zając, Krystian Pietruszewski, Szymon Sobczak. Trzecie miejsce w  kumite druży-nowy mężczyzn zdobyli Łukasz Wojtysiak, Krystian Pietruszew-ski, Filip Schodowski. Drugie miejsce w kumite indywidualnym kadetów przypadło Szymonowi Sobczakowi.

(MC)

Karatecy z Chełmży pokazali, jak się walczy

Udane kumite w Bydgoszczy

Fot. Marta Chojecka

Page 11: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

11 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

EDUKACJA

Wybór właściwego zawodu to ważny krok w  życiu każdego młodego człowieka. Aby nie stać w kolejce po zasiłek, należy tak-że reagować na sygnały płynące z lokalnego rynku pracy. W ostatnich latach można było odnieść mylne wrażenie, że zawód spawacza odszedł w  zapomnie-nie. Jak wynika z  raportu „Mo-nitoring zawodów deficytowych i nadwyżkowych w województwie kujawsko-pomorskim”, przygoto-wanym przez Urząd Pracy w To-runiu, spawacze należą do grupy osób najbardziej cenionych na rynku pracy. Z czego to wynika? – Zabrakło fachowców w  tej branży, ponieważ większość mło-dych ludzi, planując swoją karie-rę, zakłada zdobycie wyższego wykształcenia – tłumaczy Violet-ta Palińska, doradca zawodowy. W  2011 r. na poziomie kon-kretnych zawodów najczęściej zgłaszano wolne miejsca pracy i  aktywizacji także w  innych za-

wodach: agent ubezpieczeniowy, pracownik call center, doradca finansowy, technik automatyk, operator maszyn drogowych, in-żynier elektryk. Z 1449 zawodów sklasyfikowa-nych w  2011 r. jako nadwyżkowe w 725 przypadkach nie zgłoszono żadnego miejsca pracy ani miejsca aktywizacji zawodowej. Wśród tych profesji najwięcej bezrobot-nych pozostawało w  następują-cych zawodach: technik żywienia i  gospodarstwa domowego, tech-nik ogrodnik, politolog, geograf, socjolog, historyk. Pod koniec 2011 r. największe bezrobocie dotyczyło zwłaszcza takich za-wodów jak: sprzedawca, technik ekonomista, ślusarz, kucharz, kra-wiec, murarz. W przypadku tych profesji liczba ofert pracy okazała się niższa od liczby zarejestro-wanych bezrobotnych. Trudno jednak, tylko w oparciu o wskaź-niki statystyczne, orzekać o  rze-czywistej sytuacji. Bywa również

tak, że część bezrobotnych ma zdezaktualizowane kwalifikacje. – Szkolnictwo reaguje na sy-gnały płynące z rynku pracy – in-formuje Violetta Palińska. – Być może za kilkanaście lat zniknie problem deficytu pracowników z  wykształceniem zawodowym. Młodzi ludzie, którzy decy-dują się na zdobycie wyższego wykształcenia, muszą dołożyć wszelkich starań, aby przechy-trzyć rynek. Bardziej optymal-nym rozwiązaniem jest studio-wanie oryginalnych kierunków niż wybieranie tych popularnych. Przykładowo, co roku kilkunastu absolwentów arabistyki odnajduje miejsce pracy. Przed podjęciem decyzji o wy-borze konkretnego zawodu, warto zatem przeanalizować najnowsze trendy i sytuację na rynku pracy, gdyż rzeczywistość bywa często zaskakująca.

(MO)

Waga decyzji, dotyczącej wyboru kierunku studiów, jest ogromna. Najważniejsze, by absolwenci szkół wyższych nie trafili od razu do grona bezrobotnych

Zawody deficytowe SZKOŁY DLA DOROSŁYCHToruń, ul. Osikowa 15

TECHNIKUM SZKOŁY POLICEALNE *

LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE *

kucharz

rachunkowość administracja

tel. (56) 655 47 30www.szkoly-dorosli.pl

* w przygotowaniu

KURSY ZAWODOWE - VI 2012 barman dla wychowawców półkolonii, placówek wypoczynku, zimowisk.

DODATEK EDUKACYJNY

Page 12: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

12 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

Niektóre internetowe rejestracje na studia ruszyły już w kwiet-niu. Wyścig z czasem rozpoczęty - maturzyści muszą podjąć decy-zje, gdzie studiować. Mimo, że terminy kolejnych etapów procesu rekrutacyjnego przypadają na okres wakacyjny, nie można o nich zapomnieć. Niemalże każda uczelnia wyższa ustaliła własny haromonogram postępowania kwalifikacyjnego. Na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu obowiązek rejestracji i dokonania opłaty re-krutacyjnej najszybciej muszą spełnić kandydaci na kierunki ar-tystyczne (w zależności od kierun-ku termin mija 23 lub 30 czerwca). Chętni na pozostałe kierunki mu-szą dopełnić tej formalności do 5 lipca. Egzaminy wstępne na kie-runki artystyczne oraz rozmowa kwalifikacyjna na teologię będą przeprowadzane od 25 czerwca do 6 lipca. Wyniki pierwszego etapu rekrutacji zostaną ogłoszo-ne 10 lipca o godz. 14.00. Osoby przyjęte na studia mają obowią-zek dostarczyć komplet wyma-ganych dokumentów do 16 lipca. Studenci, którzy starają się o przyjęcie do Collegium Medicum w Bydgoszczy, muszą zarejestro-wać się w internetowym syste-mie do 5 lipca. Egzaminy wstęp-ne na wybrane kierunki będą przeprowadzane w dniach 11-12 oraz 15 czerwca. Wyniki rekru-tacji zostaną ogłoszone 10 lipca. Wszystkie wymagane dokumen-

ty należy dostarczyć do 16 lipca. W przypadku Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Byd-goszczy ostatni dzień rejestra-cji internetowej oraz wniesienia opłaty rekrutacyjnej mija 2 lipca. Uczelnia przeprowadza egzami-ny wstępne na niektóre kierunki w dniach 4-5 lipca. Informacja o przyjęciu na studia pojawi się na koncie kandydata 6 lipca. Doku-menty będą przyjmowane tylko do 10 lipca. Dopiero 14 czerwca rusza in-ternetowa rejestracja kandydatów na Uniwersytecie Warmińsko--Mazurskim w Olsztynie. Chętni na studia będą mogli zakładać konta i wnosić opłaty rekruta-cyjne do 5 lipca. Od 9 do 12 lipca

przeprowadzane będą egzaminy wstępne, m.in. sprawnościowe na kierunku ratownictwo medyczne lub praktyczne na kierunku archi-tektura krajobrazu. Wyniki rekru-tacji zostaną ogłoszone 13 lipca. Osoby zakwalifikowane na studia zobowiązane są dostarczyć wy-magane dokumenty do 19 lipca. Z kolei system internetowej re-jestracji na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz na Uniwersytecie Technologiczno--Przyrodniczym w Bydgoszczy zostanie uruchomiony dopiero 1 czerwca. Terminy internetowej reje-stracji, zapisów na kierunki, do-konywania opłat rekrutacyjnych, egzaminów wstępnych, ogło-

szenia wyników oraz składania dokumentów, w przypadku Uni-wersytetu Gdańskiego różnią się w zależności od określonego wydziału. Strona systemu Inter-netowej Rejestracji Kandydatów ruszyła 16 maja. Przypominamy, że wysokość opłaty rekrutacyjnej na większość kierunków wynosi maksymalnie 85 złotych. W przypadku kierun-ku, którego postępowanie kwalifi-kacyjne wymaga przetestowania sprawności fizycznej, stawka ta wzrośnie do 100 złotych. Z kolei chętni na kierunki artystyczne, które także wymagają przepro-wadzenia egzaminów wstępnych, zapłacą 150 złotych.

Ile czasu na złożenie dokumentów? Do kiedy można składać dokumenty w uczelniach w naszej części kraju?

Akcja REKRUTACJA

Monika Olender

EDUKACJA

Opłata rekrutacyjna w  ce-nie batonika, tytuł przez Internet i  oryginalne kie-runki studiów – tym uczel-nie wyższe kuszą studentów. Wielbiciele gier komputero-wych mogą rozwijać swoje za-interesowania... na Śląsku. Uni-wersytet Śląski w  Katowicach uruchomił trzy nowe kierunki: grafika gier komputerowych, programista gier komputero-wych i  projektowanie rozrywki interaktywnej oraz lokalizacja gier i programowania, w ramach specjalności filologia angielska na kierunku filologia. Wśród nowych kierunków studiów na UMK w  Toruniu pojawia się audiofonologia, któ-ra pozwoli zyskać umiejętności w  zakresie diagnostyki narządu słuchu. Od tego roku Wydział Sztuk Pięknych będzie kształ-cił krytyków artystycznych. Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w  Warszawie, pod-czas ubiegłorocznej rekrutacji na studia uruchomiła bezpłatne, za-oczne studia magisterskie na kie-runku rolnictwo, które są prowa-dzone w trybie e-learningowym. Ciekawostką jest fakt, że Uni-wersytet Śląski, chcąc promować najzdolniejszych uczniów szkół ponadgimnazjalnych, żąda opła-ty rekrutacyjnej w  wysokości symbolicznej złotówki.

Magister gierkomputerowych

Nowinki uczelni

POLICEALNE STUDIUM TECHNICZNE

DLA DOROSŁYCH (system zaoczny 2 lata)

Page 13: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

13 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

EDUKACJA

Monika Olender

Kiedy do kalendarza zawita czerwiec, wyniki matury pozy-tywnie zaskoczą, a  wakacyjny plecak będzie wypakowany po brzegi, to najwyższa pora, aby zatroszczyć się o własny kawałek podłogi. Najczęściej studenci wynajmu-ją mieszkanie lub pokój. Tylko co piąty student wybiera akademik. Dla tych pierwszych poszukiwa-nie stancji to gorący okres, w któ-rym muszą znaleźć funkcjonalne mieszkanie za odpowiednią cenę oraz sympatycznych współlokato-rów. Ci drudzy powinni uzbroić się w  cierpliwość, ponieważ do najlepszych akademików usta-wiają się długie kolejki chętnych. Kiedy rok akademicki za pa-sem, internetowe łącza przegrze-wają się, a gazety z ogłoszeniami znikają ze sklepowych półek. Studenci rozpoczynają akcję po-szukiwania mieszkania. Najwięcej ofert pojawia się w czerwcu, a po-szukiwania we wrześniu mogą okazać się nieudane. Pamiętajmy, że tanie mieszka-nie nie zawsze oznacza niski stan-dard. Cena zależy także od tego czy wybierzemy pokój jedno-, czy dwuosobowy. Jedynka oznacza większą swobodę, dwójka wiąże się często z  prawie dwukrotnie

niższą ceną. Koszt wynajmu po-koju jednoosobowego w Toruniu wynosi 400 – 800 zł, zaś pokój dla dwóch osób możemy znaleźć już za 250 zł. Na koszt najmu wpły-wa także lokalizacja mieszkania. Te, położone na obrzeżach mia-sta, są dużo tańsze. Wybierając je jednak, warto zwrócić uwagę na dogodne połączenia komunikacji miejskiej. Zanim zdecydujemy się pod-pisać umowę z  właścicielem, powinniśmy zwrócić uwagę na kilka istotnych szczegółów. Po pierwsze, należy sprawdzić, czy miesięczna opłata za wynajem obejmuje także czynsz. Po drugie, warto ustalić wszystkie dodatko-we opłaty, np. za prąd i  gaz. Po trzecie, warto się upewnić, czy właściciel wymaga kaucji oraz kto ponosi odpowiedzialność za naprawę wszelkich usterek, które wystąpią w czasie wynajmowania lokalu. Pamiętajmy, aby wcześniej ustalić także czas ewentualnego wypowiedzenia umowy. W domach studenckich wciąż pojawia się więcej chętnych, niż wolnych miejsc. Pierwszym krokiem jest złożenie wniosku o  przyznanie miejsca w  domu studenckim. Uwaga – czasami wygrywają ci, którzy złożyli do-kumenty najszybciej, choć naj-częściej można je dostarczać aż do końca sierpnia. Ilość wolnych łóżek, o które toczy się walka po-

między studentami, uzależniona jest także od tego, ilu dotychcza-sowych mieszkańców akademika złożyło deklarację o  kontynuację korzystania z  miejsca w  następ-nym roku akademickim. Zwycięz-ców boju o pokój wyłania specjal-na komisja rozpatrująca wnioski. Przyznanie miejsca w akademiku zależy przede wszystkim od sytu-acji materialnej studenta, odległo-ści uczelni od miejsca zamieszka-nia oraz roku studiów. Niekiedy komisja bierze także pod uwagę średnią ocen. Pamiętajmy, że miejsce w domu studenckim także kosztuje. I  to wcale nie mało. Miesięczna opła-ta za akademik uzależniona jest

od konkretnego miasta, warun-ków oraz ilości osób w  pokoju (stawki odpłatności za akademiki UMK wynoszą od 225 do 500 zło-tych). Studenci, którzy znajdują się w trudnej sytuacji finansowej, mogą ubiegać się o  przyznanie stypendium mieszkaniowego. Niekiedy studenci decydują się na codzienne dojazdy do miasta, w  którym studiują. Jest to dobre rozwiązanie dla wytrwałych, któ-rzy nie boją się pobudek o piątej rano i  dworcowych poczekalni, a przy tym nie mieszkają zbyt da-leko od uczelni. Pozostaje do rozważenia jesz-cze kwestia finansów. Codzienne dojazdy opłacają się studentom,

którzy mieszkają w odległości nie większej niż 50 kilometrów od uczelni (koszt biletu miesięcznego zazwyczaj nie przekracza 200 zł). Legend o  życiu w  akademiku jest wiele. Choć w  każdej plotce tkwi ziarenko prawdy, nie zapo-minajmy o zaletach akademików. Przede wszystkim są tańsze i naj-częściej położone blisko uczelni. Poza tym, domy studenckie są do-skonałym miejscem dla osób, któ-re potrzebują kontaktów z innymi. Mieszkania studenckie przy-ciągają zwłaszcza tych, którzy lubią spokój. Jednak za jego wynajęcie trzeba zapłacić dużo więcej niż za miejsce w akademi-ku. Decydując się na wynajem, możemy sami wybrać dzielnicę czy osiedle, w  którym chcemy mieszkać. Ponadto, nie ma pro-blemów z  przyjmowaniem gości. W  przypadku domów studenc-kich, czas odwiedzin kończy się zazwyczaj o  godz. 23.00. Trzecim rozwiązaniem pro-blemu mieszkaniowego studenta jest wynajęcie stancji, czyli po-koju przy rodzinie. Decydując się na tę opcję, musimy dostosować się do zasad panujących w domu właścicieli. Zakazują oni najczę-ściej trzech rzeczy: nie można organizować imprez, wracać za późno i przyjmować gości na noc. Niezależnie jednak od tego, ile zużyjemy wody czy prądu, koszt wynajmu pozostanie bez zmian.

Większość studentów pochodzi spoza miasta, w którym studiuje. Podpowiadamy, co wybrać: studenckie mieszkanie, stancję czy akademik?

Cztery kąty studenta

Fot. Filip Kowalkowski

W mieszkaniu żaka powinno być też miejsce na wszystkie jego rzeczy

Page 14: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

14 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

REKLAMA

– Co jest gwarancją zawodowe-go sukcesu?– Przede wszystkim dokładne rozpoznanie własnych zaintereso-wań i predyspozycji zawodowych. Prawidłowy wybór ścieżki ka-riery zawodowej w  dużej mierze jest uzależniony od nas samych. Jeżeli znamy swoje zainteresowa-nia i potrzeby, to jesteśmy w sta-nie dokonać słusznego wyboru.– Jak więc określić własne pre-dyspozycje?– Czasami wystarczą codzien-ne sytuacje i  kontakty z  innymi ludźmi, aby określić swoje mocne i  słabe strony. Pomocne okazu-ją się także różnorodne artykuły prasowe lub programy telewizyj-ne. Dla tych, którzy nie są świa-domi własnych umiejętności lub mają bardzo szerokie zaintereso-wania, opracowane zostały także specjalne testy, które pomagają określić predyspozycje zawodowe.– Na czym one polegają?– Mają charakter poznawczy i  pomagają w  wyborze właści-wej ścieżki kariery edukacyjnej i  możliwości dalszego rozwoju. Każdy test składa się z  kilku ze-stawów pytań. Rozwiązanie testu pozwala wstępnie rozpoznać za-interesowania, a  uzyskana infor-macja zwrotna wskazuje grupy zawodów, które interesują ucznia.– Czy przy wyborze kierunku studiów należy kierować się wyłącznie zainteresowaniami?– Oczywiście, że nie. Poznanie siebie i  własnych umiejętności jest tylko pierwszym czynnikiem trafnego wyboru. Przy podejmo-

waniu decyzji o  karierze eduka-cyjnej powinniśmy także poznać specyfikę interesujących nas branż, zawodów i  specjalności, przeanalizować możliwości za-trudnienia i  ewentualne zarobki oraz wszystkie ścieżki kształcenia prowadzące do zdobycia tego wy-marzonego zawodu.– To znaczy?– Przede wszystkim należy spraw-dzić ofertę edukacyjną lokalną i krajową, a także zebrać informa-cje dotyczące możliwości dosko-nalenia i dokształcania.– Co warto studiować, aby zna-leźć pracę po studiach?– Obecnie najkorzystniej jest wy-brać wszelkie kierunki technicz-ne. Studenci tych kierunków po-dejmują często pracę w zawodzie jeszcze na studiach. Nie oznacza to jednak, że humanista powinien wybrać studia na politechnice tyl-ko po to, aby mieć pracę. Na rynku brakuje także specjali-stów od turystyki i  rekreacji czy hotelarstwa. Z  kolei występuje zagęszczenie pedagogów. Jeśli pedagogika jest dla kogoś wy-marzonym kierunkiem, to może się tak zdarzyć, że jej skończenie nie zapewni mu pracy, a  on sam zostanie kolejnym bezrobotnym magistrem.– Załóżmy, że po ukończeniu stu-diów dana osoba chce wrócić do swojej rodzinnej miejscowości. Powinna brać wtedy pod uwa-gę, już przy wyborze kierunku studiów, sytuacje i  wolne miej-sca pracy na rynku lokalnym?– Tak, ale z  drugiej strony samo

spojrzenie na rynek lokalny to za mało. W  dzisiejszych czasach młodzi ludzie raczej żyją tam, gdzie dostaną pracę. – A  wybór konkretnej uczelni ma duże znaczenie?– Na pewno warto sprawdzać rankingi poszczególnych szkół wyższych. Licealiści bardzo czę-sto wybierają znane uniwersytety. Jeśli jednak uczeń decyduje się na podjęcie studiów na nowych, niepublicznych uczelniach, to powinien sprawdzić, czy wybra-na przez niego placówka posiada wszystkie konieczne uprawnienia.– Kiedy wszystkie dylematy dotyczące wyboru kierunku i uczelni zostaną rozwiązane, to jak można rozpocząć karierę już na studiach?– Można podjąć pracę w  trakcie studiów, ale zależy to od rodzaju kierunku i  czasu, którym dyspo-nujemy. Najłatwiej jest wybrać ciekawe miejsce praktyki zawo-dowej lub rozpocząć działalność w  wolontariacie. Często studen-tom, między innymi ekonomii lub informatyki, proponowane są dorywcze prace, ale także stałe miejsca pracy.– Czyli karierę zawodową moż-na zaplanować…– Właśnie w tym celu prowadzone są zajęcia warsztatowe już w szko-łach podstawowych. Pomagają one uczniom znaleźć własną dro-gę edukacyjno-zawodową. Naj-pierw ukierunkowane są na po-znanie własnych zainteresowań, potem stopniowo pozwalają okre-ślić umiejętności oraz cechy cha-

rakteru. Czym to się zakończy? Trudno powiedzieć, bo planowa-nie kariery nie zawsze oznacza, że te plany zostaną zrealizowane. Na pewno wszystkie decyzje na

drodze do kariery zawodowej, należy podejmować świadomie.

rozmawiałaMonika Olender

Zaplanuj karierę na maxa!Rozmowa z doradcą zawodowym, Krystyną Manelską, jak się kształcić, żeby znaleźć dobrą pracę

Takiej szansy absolwenci gimna-zjów z okolic Torunia jeszcze nie mieli. Właśnie powstało nowe technikum – w  odpowiedzi na potrzeby rynku pracy. Po ukoń-czeniu w  nim nauki szanse na znalezienie dobrej pracy będą o wiele łatwiejsze! W  opinii pracodawców od-czuwalny jest brak specjalistów przygotowanych do wykonywa-nia prac konserwacyjno - remon-towych w zabytkowych obiektach budowlanych. Uczniowie podejmujący naukę w  zawodzie technik renowacji elementów architektury oprócz przedmiotów ogólnokształcą-cych, uczą się przedmiotów kie-runkowych, takich jak: podsta-wy historii architektury, rysunek i  kompozycja, technologia robót sztukatorskich i  kamieniarskich, dokumentacja techniczna, dzia-łalność zawodowa. Oprócz zajęć teoretycznych uczniowie mają szansę poznać praktyczne aspek-

ty zawodu biorąc udział w  zaję-ciach praktycznych i  praktykach zawodowych organizowanych w firmach związanych z wykony-waniem i konserwacją elementów architektonicznych. Absolwent szkoły będzie przy-gotowany do wykonywania nastę-pujących zadań zawodowych:• wykonywania oraz renowacjisztukatorskich i  kamieniarskich elementów architektury;•wykonywaniarenowacjimurównieotynkowanych, tynków i  po-włok malarskich;• wykonywania renowacji okła-dzin ceramicznych i kamiennych;• organizowania i  realizacji pracrenowatorskich. Tytuł technika renowacji ele-mentów architektury (wraz z  su-plementem w  języku angielskim) otrzymuje uczeń po zdaniu egza-minów z dwóch kwalifikacji:B.25. Wykonywanie i  renowa-cja detali architektonicznych;B.26. Prowadzenie prac renowa-

torskich elementów architektury. Technik renowacji elementów architektury w pracy zawodowej:•wykonujesztukaterie(dekoracjegipsowe) i  dekoracyjne elementy kamieniarskie,• uczestniczy w  pracach remon-towo-budowlanych i  renowacyj-nych zabytków architektury,• wykonuje rekonstrukcje detaliarchitektonicznych w  zabytko-wych obiektach,• projektuje i  wykonuje wystro-je sztukatorskie i  kamieniarskie wnętrz współczesnych,•projektujeorazwykonujeobiek-ty małej architektury z materiałów kamieniarskich i  sztukatorskich Absolwenci mogą znaleźć zatrudnienie w: przedsiębior-stwach budowlanych, w pracow-niach konserwacji zabytków, w  biurach projektowych jako asystent projektanta, przedsię-biorstwach zajmujących się kon-serwacją obiektów zabytkowych.

Kierunek dobrej przyszłościNowy kierunek dla gimnazjalistów z Torunia i jego okolic. Wyjątkowo atrakcyjny

Zasadnicza Szoła Budowlana „BLOK” z 50-letnią tradycją jest jedną z  najlepszych szkół bran-żowych w  regionie toruńskim. Wykształceni w  niej murarze--tynkarze, cieśle, betoniarze--zbrojarze, czy monterzy zabu-dowy i  robót wykończeniowych pracują w  najlepszych toruń-skich firmach budowlanych. Nasi Uczniowie mają możli-wość podpisania umowy o  pra-cę jako młodociani pracownicy. Z  tego tytułu otrzymują MIE-SIĘCZNE WYNAGRODZENIE! Uczniowie spoza Torunia otrzy-mują dopłatę do kosztów dojazdu do szkoły! Nauka zorganizowana jest w następujący sposób:

Klasa I i II3 dni zajęć teoretycznych2 dni zajęć praktycznych

Klasa III2 dni zajęć teoretycznych3 dni zajęć praktycznych Zajęcia praktyczne Uczniowie odbywają w  znanych toruńskich przedsiębiorstwach budowlanych:

MARBUD S.A.BLOK Sp. z o.o.TAXLAS Sp.J. ERBUD S.A. w tym BUDLEXW  ramach zajęć praktycznych uczniowie bezpłatnie otrzymują: narzędzia do pracy, ubranie ro-bocze i  sprzęt ochronny, posi-łek regeneracyjny (przy złych warunkach atmosferycznych). Od 1991 roku należymy do Klubu Przodujących Szkół. Od 1 września 1998 roku jesteśmy członkiem Izby Przemysłowo--Handlowej Budownictwa realizu-jąc Program Edukacji Budowlanej. Uczniowie naszej szkoły od I edycji uczestniczą w ogólnopol-skim Turnieju Budowlanym „Zło-ta Kielnia”. Zdobywali pierwsze miejsca w zawodach: murarz, ma-larz, cieśla i posadzkarz. Zdobyta wiedza budowlana oraz poznane zasady przedsiębiorczości pozwa-lają absolwentom:- znaleźć miejsce na rynku pracy,- rozpocząć samodzielną działal-ność gospodarczą.

Murowana tradycja50-lat historii szkoły zobowiązuje. Jedna z najlepszych szkół czeka na przyszłych mistrzów fachu

POLICEALNE STUDIUM BEZPIECZEŃSTWA I HIGIENY PRACY

Kształci w formie kursów kwalifikacyjnych

w zawodzie technik technologii odzieży (specjalność komputerowe

wspomaganie procesu produkcji).Nauka trwa 2 lata w systemie zaocznym.

TORUŃSKIESTOWARZYSZENIEPOMOCY SZKOLE

NABÓRJUŻ TRWA

Kształci w formie szkolnej w zawodzie

technik bezpieczeństwa i higieny pracy.

Nauka trwa 1,5 roku w systemie zaocznym.

POLICEALNA SZKOŁA PROJEKTOWANIA I KONFEKCJONOWANIA ODZIEŻY

SZKOŁY DLA DOROSŁYCH

Informacje i zapisy:

[email protected] www.edukacja.torun.com.pl87-100 Toruń ul. Jęczmienna 10 tel. 566225515, 668385832mail:

SZKOŁY POSIADAJĄ UPRAWNIENIA SZKÓŁ PUBLICZNYCH!!!

R E K L A M A

Page 15: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

15 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

PRZEDSZKOLA

Radzimy, na co zwracać uwagę podczas wybierania przedszkola dla dziecka. Co jest ważne? Gdzie czyhają zagrożenia? Z czym trzeba sie liczyć?

Znaleźć przedszkole jak z bajki

SZCZEGÓŁOWE INFORMACJE NA NASZEJ STRONIE INTERNETOWEJ

www.jacekiagatka.trn.pl

Wybór przedszkola to praw-dziwe wyzwanie dla rodziców. Podpowiadamy na co zwra-cać uwagę, posyłając swoją pociechę do tego miejsca. Podczas poszukiwań wła-ściwego oraz sprawdzone-go przedszkola pojawia się wiele problemów. Jak znaleźć placówkę, odpowiadającą po-trzebom i  wymaganiom na-szego dziecka? Przedstawia-my najważniejsze kryteria, którymi warto kierować się przy wyborze przedszkola.

Blisko i nie za drogo Na samym początku poszu-kiwań idealnego przedszko-la, zwróćmy uwagę na liczbę wolnych w nim miejsc. Zasta-nówmy się też, która placówka wychowawcza znajduje się naj-bliżej naszego domu lub miej-sca pracy. To pozwoli unik-nąć spóźnienia przy odbiorze dziecka oraz umożliwi krótki spacer z nim podczas powrotu do domu. Gdy już podejmie-my tę decyzję, przemyślmy także, jakie koszty poniesiemy,

posyłając malucha do danego przedszkola. – Najważniejsze, żebyśmy zwrócili uwagę na podstawo-we opłaty: wpisowe, czesne, komitet rodzicielski, ubezpie-czenie oraz dodatkowe koszty za zajęcia dodatkowe – infor-muje Katarzyna Gołaszewska, pedagog oraz przedszkolanka. – Kalkulujmy, na które przed-szkole stać nas. Czasami bywa tak, że placówki z  większym czesnym proponują tańsze za-jęcia fakultatywne. To może okazać się korzystną ofertą. Niektóre przedszkola wpro-wadziły także opłatę za godzi-ny, które maluch dodatkowo w  nim spędza, np. z  powodu spóźnienia rodzica. Warto za-pytać, czy dana placówka sto-suje takie odpłatności.

Otoczenie dziecka Przy wyborze przedszkola nie powinniśmy kierować się wyłącznie własnymi wymaga-niami. To przede wszystkim nasze dziecko powinno odczu-wać radość i  komfort przeby-wania w placówce. – Szukajmy takich przed-szkoli, które pozwolą ma-

luchowi dobrze oswoić się z nowym otoczeniem – dodaje Katarzyna Gołaszewska. – Dowiedzmy się, jak przebie-ga proces adaptacyjny w danej placówce, czy jej pracownicy poświęcają wystarczająco dużo czasu dziecku i czy organizują oni spotkania z rodzicami.

Menu przedszkola Nie zapominajmy, że malu-chy w  przedszkolu muszą być bezpieczne. Zobaczmy, czy stan techniczny placówki nie wymaga renowacji. Szczególną uwagę należy poświęcić pla-cowi zabaw, na którym dzieci spędzają wiele czasu. Istotną rolę odgrywają również posiłki. Standardo-wo w  przedszkolach maluchy otrzymują śniadanie, obiad oraz podwieczorek. Zda-rza się, że niektóre placów-ki oferują dodatkowe dwa posiłki więcej. Powinniśmy sprawdzić menu przedszkola, zwłaszcza jeśli nasze dziec-ko jest uczulone na niektóre produkty spożywcze, o  czym należy także poinformo-wać pracowników placówki.

Łukasz Pilip

Zabawa i edukacja Ważną częścią każdego przedszkola jest jego oferta za-baw oraz zajęć edukacyjnych. Dziecko powinno być odpo-wiednio przygotowane do podjęcia obowiązku szkolne-go. W tym celu większość pla-cówek proponuje wspólne gry oraz lekcje. Dzięki temu malu-chy uczą się języków obcych, podstaw malowania i rytmiki. – Gdy wysyłałem swoje dziecko do przedszkola, pa-trzyłem na ilość maluchów, które będą do niego uczęsz-czały – tłumaczy Jacek Szczy-gieł, tata 4-letniego Filipka. – Okazało się, że w tej placów-ce nie ma podziału na grupy wiekowe, więc wszystkie dzieci bawią się wspólnie. Przedszko-lanki poświęcają wiele czasu każdemu dziecku z  osobna,

ponieważ maluchów nie jest za dużo. Organizują im też zawsze aktywną zabawę, a na-wet regularne przedstawienia teatralne. Filipek jest szczęśli-wy i chętnie chodzi do przed-szkola. Rodzic niczego więcej nie może wymagać od takiej placówki.

„Piłkarskie maluszki” Od niedawna dla malu-chów i  ich rodziców pojawiła się interesująca alternatywa spędzenia wolnego czasu. „Socatots Polska – Piłkarskie Maluszki” to pomysłodaw-ca treningów piłki nożnej dla dzieci od 1 do 7 lat. Zajęcia odbywają się w  Toruniu. Po-zwalają one przeżyć przed-szkolakom niesamowitą przy-godę ze sportem oraz aktywnie spędzić czas poza domem.

Page 16: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

16 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

FOTOREPORTAŻ

Gasili. Gasić będą

Dobry strażak głowy nie traci z byle powodu. Walczy z każdym żywiołem - ogniem, wodą, ziemią i... o powietrze dla ostatniego oddechu

Radek Rzeszotek

„Wiecie co robić” - stary, kiedy ma trochę czasu, żeby zrobić od-prawę, zawsze tak mówi. Kiedy czasu nie ma, zapiernicza za młodymi aż mu się brzuch tele-pie... Zdążyć musi, a  kroku nie dotrzymać, to dla komendata przecież wstyd. Strażakowi chcieć się musi. Syrena zawyje albo sms przyjdzie, zerwać się trzeba - gnać do remi-zy, nie daj boże na patrol policji trafić, w śmierdzące chłopem ciu-chy wskoczyć, kumplowi piątkę przybić, do wozu wskoczyć. - Gdzie jedziemy? Co jest? - strażak pyta tego, któremu piątkę przybił, wcześniej głowy do ta-kich pytań nie miał. W straży porządek. Sikawki na miejscu być muszą. - Sprzęt, panowie, też tak? - stary czasem ględzi, jak każdy stary. Znaczy komendant. Strażak wie, że gasić, ratować, pomagać i  oko mieć na bezpie-czeństwo, to fach, prawie jak każdy inny. Masz łeb na karku, krzepy ile trzeba, wiarę w  sercu, to dasz radę. Ale trenować trzeba. Nie daj boże, stary lubi ćwiczenia... Mę-czy, dręczy, z wiadrami zapierni-czać każe... W stroje jakieś prze-biera? Na zawody? Zdjęcia do gazety będą robić? Komendancie, no bez jaj... Mamy pokazać, żeśmy szyb-cy? Że nas pięciu to Pudzianów trzech? Proszę bardzo. Stra-żakom pot do rowka na tyłku leje się codziennie! Lecz nie na siłowni, ani podczas bie-gu dla modelowania sylwetki... Strażak w  ratowaniu jest wy-ćwiczony. W  gaszeniu, ognia oglądaniu, wyciąganiu z  wody, spod lodu, z powodzi... Jest prze-cież zawsze tam, gdzie dzieje się nieszczęście. Bo jest pierwszy do pomocy. Nawet komdendant i  jego brzuch.

Zdjęcia Filip Kowalkowski

Page 17: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

17 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

WYWIAD

– Mamy dla pana poważne wy-zwanie. Chcielibyśmy porozma-wiać o żarcie i humorze.– To rzeczywiście trafiliście na ciężki temat…– Dlaczego?– Bo dowcip ma dwie natury. Można nim rozśmieszyć albo zdegustować. Najlepiej poka-zuje to przykład żartów niewy-brednych i pikantnych. Gdy je ktoś usłyszy, bywa najczęściej zniesmaczony. Ale opowiadając tak strasznie głupie i wulgarne dowcipy, powodujemy, że stają się one nadgłupie i nadwulgar-ne, przez co też zabawne oraz mądre. Wydaje mi się, że wła-śnie na tym polega dobry kawał. – Pan woli rozweselać ludzi czy ich wzruszać?– Raczej rozweselać, dlatego też częściej podejmuję się ról kome-diowych niż dramatycznych. Ko-medię trudniej zagrać. Podobnie jest ze „Światem według Kiep-skich”. Niektórzy aktorzy zarzuca-ją mi, że chwilę powygłupiam się i na tym koniec. Odpowiadam im wtedy, żeby sami spróbowali po-błaznować i wtedy zobaczą, czy ludzie będą się śmiać z tych ich wygłupów. Takim aktorom może się jedynie wydawać, że ich popi-sy kogoś bawią…– Podczas stand-upu, czyli mo-nologowania przed publicz-nością, ciężej panu wywołać uśmiech na twarzy widza niż grą Ferdynanda Kiepskiego?– Tak! Stand-up polega zupełnie na czym innym. Na scenie kaba-retowej nie przebieram się, nie robię śmiesznych min, nie cho-dzę w za krótkich spodniach czy kalesonach, nie mam beretki na głowie, nic mi też spod spodni nie wystaje. Do tego wszystkiego bra-kuje nawet śmiesznej scenografii! Ale zobaczcie, że ludzie jednak się śmieją. Wiecie dlaczego? Bo w stand-upie tylko i wyłącznie wy-stępujący gość jest zabawny, a nie cała ta reszta wokół niego.– „Świat według Kiepskich” kry-tykuje się właśnie za to, że nie nie-

sie on nic poza pustą rozrywką... – Ale przecież podobnie było z fil-mami Charlie Chaplina! Mówio-no, że jest to sztuka dla ubogich analfabetów. Zdaniem krytyków film niemy nie mógł bawić. No a dziś o Chaplinie pisze się pra-ce doktorskie. Wychodzi na to, że albo tamci krytycy okazali się idiotami i nie doceniali komedii, albo my jesteśmy kretynami i za-chwycamy się głupotami.– Może po prostu nie rozumiano jego żartów?– Nie, oni nie chcieli przyjąć tamtej formy kawału. Nawiasem mówiąc, dzięki temu przykłado-wi wiem, że podobnym do mnie wapniakom i starym cepom na-leży odmawiać prawa głosu, jeśli chodzi o nowe dziedziny komedii. My ich nie rozumiemy, ja tego nie rozumiem i z tego powodu czasem mówię głupio i idiotycznie, czego będę serdecznie żałował za 15 lat, o ile dożyję i zrozumiem, o co w tym nowym humorze chodziło.– A kabaret bądź stand-up jest dla pana autoterapią?

– Ależ oczywiście, że tak! Do tej pory nie mogłem znaleźć dobre-go słowa, czym jest taki występ dla aktora komediowego. Bo dla gościa, który lubi to robić i które-mu to wychodzi, stand-up jest na pewno pomocny w zrozumieniu siebie i własnego humoru.– Z Kiepskimi tak pan nie ma?– Mam, mam. Gdy kręcimy se-rial, to lubię wejść w ten wirtual-ny świat kamer. Jestem w nim po dwanaście godzin dziennie, zmie-niam tylko podkoszulki i partne-rów na planie. Ta rzeczywistość rodziny Kiepskich jest głupia i śmieszna, ale nakręca człowieka i daje wiele wiedzy o sobie. Wolę wejść w coś takiego i to przeżyć, niż leżeć na plaży i się nudzić. Są też oczywiście momenty, kiedy gram Ferdka przez pięć, sześć dni po dwanaście godzin od piątej rano. Wtedy uwielbiam wysko-czyć poza plan. A już nie mówię o tym, jak kręciło się „Pitbulla” czy „Odwróconych”…– To znaczy?– Kiedy człowiek przez trzy mie-

siące ciągle odkopuje zmarłe-go albo go ogląda, to ten widok działa na niego. Nie pracowałem oczywiście z prawdziwym tru-pem, ale i tak miałem dosyć. Sce-ny w prosektorium odciskają się na człowieku.– Mieliśmy rozmawiać o rze-czach przyjemnych. Powróćmy do kabaretu i jego terapeutycz-nych działań. Czy ma pan wła-dzę nad ludźmi, których pan rozśmiesza? W końcu to tylko z pana żartów widownia się śmieje. – Ta władza to piękna rzecz. Czuję się lepiej, gdy wychodzę na scenę i słyszę odbiór publiczności. Zwy-kle ten sygnał zwrotny z widowni jest. Jakby go nie było, to stand-up stałby się nie autoterapią, a auto-destrukcją.– Myśli pan, że ludzie doceniają pana żarty? Chodzi nie tylko o dowcipy kabaretowe, ale też o te pochodzące z różnych pana ról komediowych.– Powiem inaczej: to ja w koń-cu sam zacząłem doceniać swoje role. Zwłaszcza postać Ferdka. A

to dlatego, że kiedyś w Katowi-cach zostałem zaproszony do bi-blioteki na spotkanie z aktorem. Myślałem, że będzie tam kilku emerytów i już. Okazało się, że biblioteka pękała w szwach. Spo-ro osób potem przychodziło do mnie i dziękowało za moje role. Pojawiła się też taka zapłakana pani emerytka. Dziękowała, że wszyscy aktorzy Kiepskich żyją, bo jej biednej rodzinie dostarczają mnóstwo radości. – I co pan sądzi w takich chwilach?– Pytam siebie: Boże drogi, jaką krzywdę wszyscy jajogłowi kry-tycy i zasrani moi koledzy, nie-udacznicy jedni, wyrządzili Kiep-skim? Ci narzekający aktorzy w niczym nie grają, tylko potrafią napieprzać na ten serial i mówić: „Andrzeju, ty w Starym Teatrze grałeś, nie możesz brać roli takie-go Ferdka”. – Pan przejmuje się takimi opi-niami?– Nie! Skoro dostarczam radości milinom Polaków, to mam gdzieś tych krytyków i snobistycznych aktorów. – A istnieje granica pańskich żartów?– Musi istnieć. Gdybym nie miał hamulców, obrażałbym swoich odbiorców.– Na czym więc ta granica się za-trzymuje?– Na dowcipach dotyczących wad. Kiepscy są serialem, który wyśmiewa przywary Polaków. I tak czasami zastanawiam się: za co ludzie kochają ten serial? Za to, że my im mówimy, iż piją za dużo, kłamią, są nierobami i tak dalej? Sam nie wiem…– Potrafi pan śmiać się z siebie?– Jak jest naprawdę, to może oce-nić tylko drugi człowiek, który zapewne powie mi, że żaden ze mnie komik. Potem doda jesz-cze: „Grabowski w ogóle na wła-sny temat nie ma poczucia hu-moru, o ile w ogóle ma jakieś”. A mi się wydaje, że tego rodzaju dystans do własnej osoby mam, choć pewny do końca nie jestem.

Na terapię chodzi do kabaretu. Przyznaje, że czasem mówi głupio i idiotycznie. Ma gdzieś jajogłowych aktorów i krytyków. Z Andrzejem Grabowskim, o Kiepskich i nie tylko, rozmawiają Monika Olender i Łukasz Pilip.

Wreszcie doceniam Ferdka!

Fot. Universal Polska

Page 18: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

18 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

BUDOWNICTWO

Łukasz Pilip

Stawianie domu, od fundamen-tów na własną rękę, to bardzo wymagające, kosztowne oraz pracochłonne zajęcie. Każda po-myłka w projekcie może zaważyć na solidności. Doradzamy, co po-zwoli zwiększyć efekty pracy każ-dej budującej swój dom osobie. Prawdopodobnie największym przeciwnikiem utrudniającym budowę przyszłego miejsca za-mieszkania okaże się portfel i jego zasoby. – Od 2007 roku liczba budo-wanych domów rośnie, choć przez ostatnie dwa lata ta tendencja nie-co zmalała – mówi Mariusz Sto-piński, dyrektor toruńskiej firmy budowlanej STOBUD. – Wydaje mi się, że jest to spowodowane kryzysem gospodarczym, który odbija się na kieszeniach moich klientów.

Gdzie oszczędzać? W związku z kryzysem zwięk-szają się ceny materiałów wykoń-czeniowych i usług budowlanych. Czasami też sami możemy popeł-nić błędy, czym narazimy się na dodatkowe koszty podczas reali-zacji projektu przyszłego domu. Jak więc szukać oszczędności? Przede wszystkim powinniśmy zacząć od opracowania odpowied-niego kosztorysu. Najlepiej, gdy przystąpimy do cięcia kosztów już

na etapie projektu. Rezygnujmy z niepotrzebnych, skomplikowa-nych rozwiązań, np.: dachu z dużą ilością załamań, piwnic, zbędnych balkonów czy brył domu o nie-typowym kształcie. Stawiajmy na proste rozwiązania, które będą dla nas bardziej ekonomiczne. Jeśli od samego początku starannie za-dbamy o sposób pokrycia dachu, właściwe stawianie fundamentów i odpowiednią wentylację, będzie-my w przyszłości płacili mniejsze rachunki za ogrzewanie.

Ciepłe ściany Nie zapominajmy jednak, że największą zasługę w utrzymaniu temperatury przypisuje się ścia-nom. Podstawowym zabiegiem, powodującym utrzymanie ciepła naszego domu, jest zastosowa-

nie jednowarstwowej ściany ze-wnętrznej. Montuje się ją w pro-sty sposób, oszczędzając przy tym wiele czasu. Ponadto nie wymaga ona stosowania dodatkowych ma-teriałów ocieplających. Drugim rozwiązaniem mogą okazać się ściany, będące dwuwarstwowy-mi przegrodami, w skład których wchodzi część nośna, cienkowar-stwowy tynk oraz warstwa izola-cyjna.

Okno na świat Okno powinno być dostoso-wane do pomieszczenia, w któ-rym ma być zamontowane. Nie kierujmy się zasadą jednolitości kompozycji i eksperymentujmy z wielkością czy kształtem każdego z nich. Pomyślmy, ile światła wy-magają poszczególne pokoje. Do-

bierzmy właściwe profile i wkłady szybowe, aby mieć wpływ także na wentylację. W pomieszczeniu, w którym spędzamy wiele czasu, zatroszczmy się o odpowiednio duże przeszklenie. Zapewni nam to wiele naturalnego światła. Pa-miętajmy jednak, że może to być przyczyną nagrzewania się poko-ju latem oraz szybkiej utraty cie-pła zimą. W garderobie, spiżarni i kotłowni zamontujmy okna podłużne oraz dołóżmy starań, aby znajdowały się dość wysoko. W ten sposób zyskamy więcej przestrzeni, która umożliwi nam postawienie mebli bądź innych sprzętów. Wentylacja w tych po-mieszczeniach jest niezmiernie ważna. Stosujmy tutaj okna roz-wierano-uchylne. Z kolei do sy-pialni wybierajmy przeszklenia, które pozwolą nam na spokojny sen. Decydujmy się na okna cie-płe, o wysokim współczynniku izolacji akustycznej, posiadające nawiewniki odpowiedzialne za należytą wentylację.

Uwaga na wykonawców Rysy i pęknięcia to pierwsze symptomy błędów popełnio-nych podczas budowania domu. Najczęściej pojawiają się one na skutek źle wykonanych funda-mentów, oszczędzania na jakości betonu, zbyt wysokiego natężenia ruchu lub uginania się stropu. Je-śli zatrudniamy firmę budowlaną, kontrolujmy jej pracę. W przy-

padku gdy jej pracownicy dodają wodę do wylanego już betonu, na-tychmiast przerywajmy ich pracę. Ten sposób ułatwiania rozprowa-dzania betonu dyskwalifikuje fir-mę, która doprowadziłaby z pew-nością do pojawienia się pęknięć ścian. Zwróćmy również uwagę na wody gruntowe. Ich wysoki poziom bądź niestabilność terenu nimi spowodowana może zmusić nas do zastosowania płyty funda-mentowej.

Staranne zaplanowanie budowy domu pozwala na zaoszczędzenia pieniędzy i jego lepsze wykończenie

Buduj z głową

SYSTEMY CENTRALNEGO ODKURZANIA

ATRAKCYJNE CENY JEDNOSTEK CENTRALNYCHTUDEN

www.tuden.com

ul. Polna 129

87-100 Toruń

tel. 56 659-81-21

PROJEKT INSTALACJI GRATIS

SALON DRZWIALEXToruń, ul.Polna 115atel. 56/623 15 67, kom. 606 599 905

OFERUJEMY:drzwi antywłamaniowe

drzwi drewnianeokna energooszczędne

parapety z PCV i aglomarmurubramy, rolety, moskitiery

OFERUJEMY:drzwi antywłamaniowe

drzwi drewnianeokna energooszczędne

parapety z PCV i aglomarmurubramy, rolety, moskitiery

OFERUJEMY:drzwi antywłamaniowe

drzwi drewnianeokna energooszczędne

parapety z PCV i aglomarmurubramy, rolety, moskitiery

OFERUJEMY:drzwi antywłamaniowe

drzwi drewnianeokna energooszczędne

parapety z PCV i aglomarmurubramy, rolety, moskitiery

OFERUJEMY:drzwi antywłamaniowe

drzwi drewnianeokna energooszczędne

parapety z PCV i aglomarmurubramy, rolety, moskitiery

Fot.Łukasz Pilip

Page 19: POZA TORUN_NUMER 3.pdf
Page 20: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

20 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

WNĘTRZA

Narożnik

SCHERZO

PROMOCJA

2599 zł

SUPER CENA

1299 zł

Łoże

SANTOSA

SUPER CENA

2399 zł

Narożnik

EXODUS

Nie przegap okazji!

PROMOCJA

899 zł

Szafa

FAST 3

Narożnik

FLORES

PROMOCJA

2599 zł* skóra naturalna

PROMOCJA

1999 zł

Kuchnie

GALAXY

* wybór kolorów

* regulowane

nóżki

* gazowe

podnośniki

* nowoczesne

wzornictwo

UWAGA!!!

* Dla każdego klienta

karta rabatowa

tel. 56 611 61 60

fax. 56 611 61 61

www.synak.com.pl

135/137Toruń, ul. Chrobrego

Każde mieszkanie skrywa w so-bie wiele tajemnic. Wiosenne promienie słońca, wpadające przez uchylone okno, wnoszą do naszych czterech kątów po-zytywną energię. Radzimy, jak odkryć sekrety naszych domów i  modnie urządzić ich wnętrza, aby zachwycały przez cały rok. Często nie dostrzegamy wielu możliwości atrakcyjnego urzą-dzenia naszego mieszkania. Aran-żacja jego wnętrza nie jest wcale trudna i skomplikowana. Prezen-tujemy kilka sposób na to, jak urzą-dzić dom w  wyjątkowy sposób. Wielu osobom porządek w  mieszkaniu pozwala wyciszyć się i  zrelaksować. Jeśli w  domu poszukujemy bezgranicznego spokoju, powinniśmy dobrze zorganizować jego przestrzeń i  używać prostych palet barw. Porządkowi służą coraz częściej wykorzystywane kartonowe pu-dełka i  druciane kosze. Możemy przechowywać w  nich niemal wszystko: ciuchy, dokumenty, rze-czy, na które wcześniej nie mieli-śmy miejsca. Dzięki drucianym koszom nasze mieszkanie stanie się bardziej przejrzyste i  schlud-ne, ponieważ umieszczone w nich przedmioty będą dla nas widocz-ne. Rozwiązań problemu rzadko używanych rzeczy należy szukać

w  wolnej przestrzeni domu. Wy-korzystajmy w tym celu dostępne miejsca od podłogi aż po sufit, nie pomijając przy tym nawet małej powierzchni pod schodami. Po-starajmy się także o pastelowe ko-lory naszych ścian – ich subtelne ciepło pozwoli nam zapomnieć o ciężkim dniu w pracy.

Magia kuchni Kuchnia to dla wielu osób najważniejsze miejsce w  domu. Na samym początku projektowa-nia jej wnętrza, postarajmy się ustawić meble i  sprzęty zgodnie z  kolejnością czynności, które wykonujemy np. podczas goto-wania. Pozwoli nam to uniknąć zbędnego krzątania się po kuchni. Gdzie więc powinna stać lodów-ka? Najlepiej jak najbliżej drzwi. Tuż za nią umieśćmy zlew oraz blat kuchenny (około metra dłu-gości), na którym przyrządzamy potrawy. Jeśli przestrzeń domu pozwala na ulokowanie blatu pod oknem, zróbmy to. Dzięki temu będziemy pracowali przy lepszym oświetleniu. Jeśli jednak taka możliwość nie istnieje, zamontuj-my nad blatem reflektorki. Ważne jest, aby pamiętać o  odpowied-nim miejscu dla kuchenki lub płyty gazowej. Ze względów bez-pieczeństwa, ten sprzęt kuchenny nie może znajdować się blisko okna. Nie zapominajmy również o stole i jego kształcie. Najwygod-niej umiejscowić go na środku kuchni. Praktycznym rozwiąza-

niem jest zakup okrągłego stołu – umożliwi łatwiejsze poruszanie się po pomieszczeniu bez obijania się o jego narożniki. Warto pamiętać, że barwa ścian, mebli czy sprzętów staje się atutem tego miejsca. Blaty oraz ściany pokryte białym kolorem, sprawiają wrażenie nieskazitelnej czystości. Aby uniknąć nudy, za-inwestujmy w  przeróżne akceso-ria do naszej kuchni. Wybierajmy rzeczy ozdobione zwłaszcza w pa-ski, grochy bądź kratki.

Telewizor w salonie W  salonie spędzamy najwię-cej czasu. Chcemy się w nim od-prężyć, a  telewizor ma nam to umożliwić. Jeszcze do niedawna chowaliśmy odbiorniki do za-mykanych szafek. Dzięki nowym technologiom oraz pomysłom projektantów wnętrz, problem umiejscowienia telewizora roz-wiązał się bardzo szybko. Od cze-go zatem zacząć projektowanie tego miejsca? Na początku wy-bierzmy odpowiedni kolor ściany, aby była doskonałym tłem dla na-szego odbiornika. Zrezygnujmy z  jaskrawych barw i  tapet w  sa-lonie. Nie kupujmy zbyt wąskiej szafki, na której ma stać telewizor, ponieważ powinna ona pomieścić również inne sprzęty, takie jak: sprzęt DVD, głośniki czy deko-der. Fotele oraz sofy stawiajmy w takiej odległości od telewizora, jaką zalecił producent sprzętu. Do ukrycia kabli przydatne okażą się

panele ścienne oraz listwy. Nasz kącik telewizyjny będzie wówczas nowocześniejszy i atrakcyjniejszy.

Modne wnętrze w 2012 roku Trendy w  aranżacji wnętrz zmieniają się w  błyskawicznym tempie. Jeśli chcemy nadążyć za tegorocznymi prądami w wystro-ju wnętrz i  móc pochwalić się modnym mieszkaniem, wybieraj-my jasne, naturalne tkaniny oraz barwy. Stawiajmy na intensyw-ne kolory: zielone, żółte, różowe z połączeniem fioletu. Nasze me-

ble powinny sprawiać wrażenie lekkich i przestrzennych. Unikaj-my zakupu meblościanki, która zajmuje zbyt dużo miejsca. Posta-rajmy się o podkreślenie związku pomiędzy naszym domem a  na-turą. Niech jego wnętrze zostanie ozdobione bujnymi i kolorowymi kwiatami. I pamiętajmy, że przez cały 2012 rok królować będą mie-szane proporcje barw, ekspery-menty z jasnymi kolorami, a także lekkie konstrukcje naszych mebli.

Aranżacje bez tajemnicOdkryj tajemnice wnętrz i zmień wystrój swojego mieszkania jeszcze dziś

Łukasz Pilip

Fot. Sxc.hu

Przemyślanie urządzone wnętrze to gwarancja dobrego samopoczucia.

Page 21: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

21 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

ROLNICTWO

Katarzyna Hejna

Tegoroczne przymrozki dotknę-ły setki gospodarstw z Pomorza i  Kujaw, w  całym kraju szkody wystąpiły na powierzchni ponad 1,4 mln ha. A  zapewne i  więk-szej, bo szacowanie strat trwa nadal. Rząd ogłosił więc pro-gram pomocy dla poszkodowa-nych, jednak ta może dotrzeć tylko do nielicznych. – 600 rolników z gm. Chełm-ża zbiorowo złożyło wniosek do urzędu wojewódzkiego domaga-jąc się rekompensat za straty po-niesione w  wyniku wiosennych przymrozków – mówi w  imieniu gospodarzy Stanisława Stasieczek, radna gminy Chełmża. Pomocy domaga się znacz-nie więcej kujawsko-pomorskich rolników. W  podobnej sytuacji znajdują się gospodarze w całym kraju. Iwona Chromiak z  biura prasowego Ministerstwa Rolnic-twa i  Rozwoju Wsi, informuje, że według wstępnych danych przekazanych przez wojewodów szkody wystąpiły na powierzchni ponad 1,4 mln ha. – Komisje jeszcze szacują star-ty i  ostateczne dane będą znane po zakończeniu ich prac – zazna-cza Iwona Chromiak.

Bunt rolników Te szacunki są potrzebne, by wypłacić poszkodowanym wspar-cie. Rząd na początku kwietnia zdecydował o  stworzeniu spe-cjalnego programu pomocy dla rolników i producentów rolnych, w  których gospodarstwach po-wstały szkody spowodowane wy-stąpieniem w  okresie zimowym 2011/2012 ujemnych skutków przezimowania. W  jego ramach mają otrzymać kredyty preferen-cyjne na wznowienie produkcji, a  także pieniądze na dokonanie ponownego obsiania powierzch-ni upraw. Jest to tzw. wsparcie de minimis, czyli nie wymagają-ce zawiadamiania Komisji Euro-pejskiej. Poszkodowani dostaną 100 zł do 1 ha powierzchni upra-wy żyta, jęczmienia, pszenżyta, pszenicy, rzepaku lub rzepiku, trwałych użytków zielonych

i  ozimych upraw nasiennych. Wydawałoby się więc, że pol-ska wieś powinna wkrótce zapo-mnieć o  przymrozkach. Okazu-je się jednak, że rolnicy muszą uzbroić się cierpliwość. Doma-gają się też wyższego wsparcia. – Maksymalną wysokość szko-dy, zgodnie z wytycznymi mini-sterstwa rolnictwa, można osza-cować na 40 proc. Natomiast rolnicy uważają, że straty, które ponieśli wynoszą 100 proc. – tłu-maczy Stanisława Stasieczek. – Dlatego, be muszą po raz drugi wykonać prace pielęgnacyjne, kupić materiał siewny i  wysiać. I  tu jest bunt. Nawet komitet protestacyjny, który najpierw był u wojewody, a następnie u mini-stra wskazywał na ten problem. Co więcej, minęło już wiele tygodni od wystąpienia klęski na polach, a pieniądze nie trafiły do poszkodowanych. – Rolnicy domagają się, by ta pomoc została wreszcie wypła-cona. Jeszcze nikt z  poszkodo-wanych nie dostał ani grosza. To wsparcie jest potrzebne na dziś, a w zasadzie – na wczoraj – mówi radna z gminy Chełmża.Dodaje, że rolnicy uważają wyso-kość pomocy za zaniżoną. – Sam minister rolnictwa mówił, że nakład na 1 ha wynosi ok. 2 tys. zł., a proponuje 100 zł. To kolosalna różnica – zaznacza Stanisława Stasieczek. – Rolnicy obawiają się, że pomoc wpłynie dopiero pod koniec roku wraz z  dotacjami bezpośrednimi. Nie ma informacji o  tym, kiedy pie-niądze mają zostać wypłacone. Nastroje na wsi poprawiłyby się, gdyby gospodarze dostali już tę pomoc. Przynajmniej mieliby paliwo na żniwa.

Pomoc dla nielicznych Kujawsko-pomorscy gospo-darze interweniują więc w izbach rolniczych i  u  posłów. Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko – Po-morskiej Izby Rolniczej zgadza się z  tymi argumentami i  sta-ra się wpłynąć na decydentów. – Wnioski rolnicy muszą zło-żyć do 1 czerwca, od tego czasu Agencja Restrukturyzacji i  Mo-dernizacji Rolnictwa ma miesiąc na wydanie decyzji o przyznaniu

lub nie pomocy - wyjaśnia Ryszard Kierzek. - Rzeczywiście nie ma informacji o  tym, kiedy agencja ma wypłacić pieniądze. Liczę jed-nak, że zrobi to niezwłocznie, bo pieniądze w budżecie są – 130 mln zł. na cały kraj. Zaproponowana przez rząd pomoc jest niewystar-czająca. Są kredyty preferencyjne ale niewiele osób je dostanie, bo wymogi są tak sformułowane, że tylko ok. 10 proc. poszkodowa-nych rolników będzie się o  nie ubiegać. Te pożyczki są praktycz-nie nieosiągalne dla rolników. Nie zgadza się też ze sposobem szacowania start. – Przyjęto, że 100 proc. wy-mrożenia to jest 40 proc. strat – dodaje Ryszard Kierzek. - To oznacza, że aby gospodarstwo otrzymało pomoc musiałoby być obsiane wyłącznie roślinami ozi-mymi, czyli np. rzepakiem. A jeśli ktoś ma zwierzęta to jest zupełnie wykluczony z  pomocy. Nikt kto ma produkcję zwierzęcą nie jest w stanie wykazać, że mróz spowo-dował taki uszczerbek w jego pro-dukcji, żeby przekroczył 30 proc. To nie wszystkie problemy, z którymi borykają się poszkodo-

wani. Zgodnie z unijnymi zasada-mi, wsparcie w ramach de minimis nie może przekroczyć równowar-tości 7, 5 tys. euro. w ciągu trzech lat na jedno gospodarstwo. To oznacza, że te większe w  du-żym stopniu już ją wykorzystały. – Nie powinno się eliminować z  pomocy 100 ha gospodarstw, gdzie wymarzły całkowicie upra-wy ozime. Oprotestowujemy ten sposób rozdzielania pomocy. Mi-nisterstwo rolnictwa upiera się, że tak powinno być to liczone – mówi prezes. Niestety, w  tym roku nie ma szans na zmianę tych zasad. – Mówię to z  przykrością, bo występowałem wiele razy apelu-jąc, że przy takich klęskach jaka dotknęła teraz kujawsko-pomor-skie, nie można mówić o pomocy polegającej na 100 zł do ha – pod-kreśla Ryszard Kierzek. – Rozu-miem ograniczenia budżetowe, ale w  obliczu takiej katastrofy należy wesprzeć rolnictwo. Jest przecież bardzo ważnym działem gospodarki, zwłaszcza w  naszym regionie.

Klęska na polach, klęska w portfelachTegoroczne zbiory w naszym województwie ucierpiały wyjątkowo dotkliwie. Straty rolników są ogromne. Pomoc ze stronu państwa zdaniem hodowców rolnych jest niewystarczająca. Czy po raz kolejny polski chłop z klęską radzić musi sobie sam?

Pomoc jest udzielana na wniosek rolnika. Jeśli więc poszkodo-wany nie złoży dokumentów w biurze powiatowym Agencji Restruk-turyzacji i Modernizacji Rolnictwa, nie może liczyć na wsparcie. Taki wniosek, wraz z oświadczeniem trzeba złożyć do 1 czerwca. W oświadczeniu należy wpisać, że podczas ostatniej zimy powstały w go-spodarstwie szkody, w wyniku których ponownego obsiania wymaga obszar upraw rolnych o danej powierzchni. Pod takim dokumentem podpisuje się rolnik i przynajmniej trzech członków komisji.

Page 22: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

22 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

ROLNICTWO

Agencja Restrukturyzacji i  Mo-dernizacji Rolnictwa ma pie-niądze na wsparcie dla wszyst-kich młodych rolników, którzy w 2011 r. złożyli poprawnie przy-gotowane wnioski o  przyznanie 75 tys. zł. premii i spełniają wa-runki do jej otrzymania. Młodzi stają bardzo często przed sporym wyzwaniem de-cydując się na prowadzenie sa-modzielnie gospodarstwa. Brak doświadczenia lub wykształce-nia utrudnia dodatkowo spra-wę. Aby funkcjonować, muszą wiedzieć jakie ich gospodarstwo musi spełniać wymogi i  standar-dy w zakresie ochrony środowiska naturalnego, higieny czy zdrowia zwierząt. Starczyć muszą im trzy lata. Jeżeli w ciągu tego czasu nie uda się osiągnąć tych standardów i  spełnić tych wymogów, wtedy trzeba będzie oddać do ARiMR 25% otrzymanej przez młodego rolnika premii. - Zwrot pieniędzy nie jest ko-nieczny, gdy młodzi rolnicy sko-rzystają z  pomocy oferowanej przez ARiMR w ramach działania “Korzystanie z  usług doradczych przez rolników i  posiadaczy la-sów” PROW 2007-2013 – infor-muje ARiMR. Dzięki wsparciu ARiMR mło-dy rolnik może korzystać z  do-radztwa akredytowanych pod-miotów doradczych, powinno to ułatwić spełnienie w  gospodar-stwie wymogów stawianych przez agencję. Jednostkami takimi są

np. izby rolnicze, jednostki ODR a  także wszystkie inne podmioty posiadające akredytacje Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Do zrobienia młody rolnik ma wiele, gospodarstwo musi spełniać warunki wzajemnej zgodności. Jest to niezbędne dla otrzymania dopłat bezpośred-nich. Jednocześnie warunek ten daje podstawę do wywiązania się ze zobowiązania osiągnięcia przez gospodarstwo zgodności ze standardami w  zakresie ochrony środowiska higieny i  warunków utrzymania zwierząt. - Od wnioskodawcy ubiega-jącego się o  przyznanie pomocy w ramach działania “Korzystanie z  usług doradczych przez rolni-ków i posiadaczy lasów” wymaga się, aby: prowadził działalność rolniczą w  zakresie produkcji roślinnej albo w  zakresie pro-dukcji roślinnej i zwierzęcej; za-warł z uprawnionym podmiotem doradczym umowę o  świadcze-nie usług doradczych – podaje ARiMR. Z ARiMR pomoc jest niemała, wynosi 80% udokumentowanych kosztów kwalifikowanych ponie-sionych na korzystanie z  usług doradczych. Całkowita kwota wsparcia nie może przekroczyć równowartość 1500 Euro w całym okresie programowania PROW 2007-2013.Warto także pamiętać, że dofinansowanie nie obejmuje zwrotu podatku VAT.

(MC)

Młodzi rolnicy mają możliwość korzysta-nia z fachowego doradztwa

Szansa na pieniądze

Najnowsze wyniki branży le-asingowej pokazały, że popyt na finansowanie inwestycji rolni-czych jest w Polsce ogromny. We-dług danych Związku Polskiego Leasingu, wzrost w  I  kwartale 2012 r. wyniósł aż 68% w stosun-ku do zeszłego roku. Rolnicy kupują maszyny rol-nicze coraz częściej, szczególnie przez wzgląd na dotacje unij-ne. Funduszy jest jednak mniej z  każdym miesiącem, a  uzyska-nie kredytu preferencyjnego jest w  tej chwili prawie niemożliwe. Wyjście dla rolników jest jed-no, coraz popularniejsze stają się produkty firm leasingowych obejmujące przede wszystkim ko-rzystne pożyczki oraz oferowane z  nimi pakiety ubezpieczeniowe.

Wartość inwestycji rolniczych sfinansowanych poprzez leasing i specjalne pożyczki to ponad 604 mln zł. Od kilku lat wartość ta w  segmencie rolniczym wzrasta: w 2011 r. wzrost o 33% r/r, w 2010 r. wzrost o  40% r/r, w  2009 r. wzrost o 15% r/r. Przez trzy pierwsze mie-siące 2012r. BZ WBK Finanse & Leasing, polski potentat na rynku leasingowym, sfinanso-wał zakup około 900 ciągni-ków, kombajnów oraz innych maszyn. Łączna wartość sprze-daży wyniosła 93 mln zł, czyli o  ponad 60% więcej niż w  tym samym okresie ubiegłego roku. Rolnicy stają się coraz bardziej świadomymi klientami, zaczynają dostrzegać zalety zewnętrznego

finansowania. Oczekują od firm leasingowych kolejnych udogod-nień. Dlatego też firmy urucha-miają specjalne sieci doradców dedykowane wyłącznie klientom z branży rolniczej. Coraz większym zaintereso-waniem wśród rolników cieszą się także rozwiązania przyno-szące oszczędność energii, m.in. program finansowania maszyn i  urządzeń energooszczędnych PolSEFF, oferowany przez BZ WBK Finanse & Leasing. Związa-ne jest to m.in. z szybkim proce-sem sfinalizowania kontraktu oraz możliwością uzyskania dofinan-sowania w  wysokości nawet do 10% wartości maszyny rolniczej.

(MC)

Maszyny i urządzenia rolnicze coraz częściej brane są w leasing lub kupowane na kredyt

Ciągnik w leasing?

Więcej niż 28 tys. zł. - tyle pła-ci się w  kujawsko-pomorskim za hektar ziemi, kupując grun-ty w  województwie od Agencji Nieruchomości Rolnych. W sto-sunku do pierwszego kwartału ubiegłego roku państwowa zie-mia podrożała o 14,7 proc. W  2004 r., gdy Polska wstę-powała do UE, ziemia koszto-wała średnio 4700 zł za hektar. a  w  2003r. - 3736 zł. W  1992 r. hektar ziemi można było kupić za 500 zł. Biorąc pod uwagę dzisiej-sze ceny, tamte z  przed kilku lat

wydają się być żartem. Najtaniej rolnik mógł kupić ziemię w  woj. lubuskim (11 tys./ha) oraz łódz-kim (ok. 12 tys. zł). W  województwie kujawsko--pomorskim zmiany zachodzą momentalnie w  ciągu kwarta-łu ziemia podrożała o  prawie 5 tys. zł/ha (21,3 proc.).Najwyższe ceny Agencja uzyskiwała przy sprzedaży nieruchomości po-wyżej 300 ha - ok. 21,1 tys. zł za/ ha oraz małych działek do 1 ha - ok. 20,8 tys. zł za hektar. ANR sprzedała w  pierwszych

trzech miesiącach tego roku pra-wie 22,4 tys. hektarów, czyli mniej więcej tyle, co w  tym samym okresie ubiegłego roku. Najwięcej w woj. warmińsko-mazurskim, po-morskim i  zachodniopomorskim. W  tym czasie ANR zawarła 2808 umów, z  czego 1241 doty-czyło powierzchni do 1 ha, a 1138 działek o  wielkości od 1 ha do 10 ha, co stanowi razem 85 proc. wszystkich zawartych umów. Je-dynie 7 transakcji dotyczyło nie-ruchomości powyżej 300 ha.

(MC)

Ziemia na wagę złotaZiemia w województwie kujawsko-pomorskim najdroższa w Polsce

Kujawsko-Pomorskie Dni Pola mają już kilkunastoletnią tra-dycję. Na imprezie rolnicy obej-rzeć mogą kolekcje odmian ro-ślin uprawnych, a także maszyny rolnicze, będące najnowszymi nabytkami technologii. Celem głównym jest jednak edukacja rolnicza, konsultacje i wymiana doświadczeń. - Dni Pola mają swój początek w  kilku mniejszych targach or-ganizowanych na terenie byłego województwa toruńskiego. Targi odwiedzane są przez kilkanaście tysięcy osób rocznie – mówi Piotr Stelmaszak, jeden z  organizato-rów Dni Pola w Grubnie. By przyciągnąć rolników na Dni Pola, co roku ustawiane są wy-stawy z różnych branż rolniczych. Wystawy, to przede wszystkim prezentacja ciągników i  maszyn rolniczych, budownictwa, wypo-sażenia budynków inwentarskich, hodowli roślin i  nasiennictwa. - Głównym celem targów, jest upowszechnienie prawidłowej agrotechniki uprawy roślin, cho-dzi o pomoc, wspólne wyciąganie wniosków i  edukacje rolniczą. Wymieniamy poglądy na temat uprawy i  hodowli – opowiada

Stelmaszak. - Połowa firm zaj-mujących miejsca handlowe, to sprzedawcy niezwiązani z branżą rolniczą oraz drobna gastrono-mia lecz reszta stanowisk, to wy-stawy typowo rolnicze. Organizowane są także pokazy pracy maszyn rolniczych, kier-masze, na których znaleźć można materiał szkółkarski, rękodzieło, artykuły spożywcze i  inne. Nie brakuje także bogatego progra-mu konsultacji dla mieszkańców wsi. Co roku Dni Pola w Grubnie odwiedza około 90 wystawców z różnych branż. - Przyjeżdżają do nas lu-dzie mieszkający w  promieniu 50 może 100 kilometrów. Są to przede wszystkim okoliczni rol-nicy – dodaje Piotr Stelmaszak. Dni Pola odbywają się na te-renie Zakładu Rolnego w  Grub-nie, należącego do Prywatnego Gospodarstwa Rolnego Janiny Madej w  Działowie. Wszystko, co zaplanowano dla gości targów, odbędzie się w atmosferze biesia-dy – grill, piwo i ciasto domowej roboty. Uroczyste otwarcie tar-gów o godzinie 11.

(MC)

Dni Pola w GrubnieDni Pola już dawno wpisały się w kalendarze roników, w województwie kujawsko-pomorskim

Fot. sxc.hu

Page 23: POZA TORUN_NUMER 3.pdf

23 POZA TORUŃ, czerwiec 2012

SPORT

Tomasz Więcławski

Spędzają ze sobą więcej czasu, niż z żonami. Podróżują po Pol-sce, „gwiżdżąc” na nowopow-stałych, stadionach. Sędziują w  całej Polsce, od Świnoujścia po Bielsko-Białą. Jeden z  nich zadebiutował niedawno w  Eks-traklasie, a  drugi został Przyja-cielem Euro 2012. Sylwester Rasmus i Marcin Sa-dowski sędziują razem mecze pił-karskie na szczeblu centralnym. Rasmus, jako główny, a Sadowski jaki liniowy. Mecz GKS-u Bełcha-tów z Cracovią w ostatniej kolejce ligi, był dla pierwszego debiutem na najwyższym szczeblu rozgryw-kowym – był sędzią technicznym. Przygodę z sędziowaniem Syl-wester Rasmus rozpoczął 11 lat temu. Kontuzja, której nabawił się jako piłkarz, zamieniła się w prze-wlekły uraz, który zakończył jego piłkarską karierę. – Do 26 roku życia grałem w piłkę – mówi Sylewster Rasmus z  Kończewic. - Trochę w  Legii Chełmża, najdłużej w  Pomowcu Kijewo Królewskiej w  IV lidze.

W  pewnym momencie, po kon-tuzji mięśnia dwugłowego i reha-bilitacji, okazało się, że problemy z nogą się powtarzają. Kolega, na-mówił mnie na kurs sędziowski. Marcin Sadowski w piłkę noż-ną grał tylko amatorsko. Rozbrat z  futbolem nastąpił w  okolicach matury. Sędzią jest od 1999 roku.

Matura albo sport – Musiałem się na coś zde-cydować – mówi, pochodzą-cy z  miejscowości Głuchowo, a obecnie mieszkający w Toruniu, sędzia Sadowski. – Albo solidne przygotowanie do matury, albo treningi. Wypadłem wtedy z  ryt-mu treningowego i  ciężko było wrócić, tym bardziej, że z  talen-tem bywało różnie. Postanowiłem spojrzeć na piłkę z  innej strony. Na trenerkę byłem za młody, wiec zacząłem sędziować. Przyjacielem Euro 2012 Marcin Sadowski został dzięki konkurso-wi internetowemu. Został jego laureatem i  dołączył do zacnego grona wspierających święto fut-bolu na boiskach Polski i Ukrainy. Wyróżnienie odbierał w  studiu TVP z  rąk Adama Olkowicza – dyrektora turnieju EURO 2012

w  Polsce - w  programie „Kawa czy herbata”. Niedawno dostał po-dwójne zaproszenie na ćwierćfi-nał w Warszawie, w którym moż-liwe, że zagrają Polacy.

Trójka na szczycie? Sylwester Rasmus zasłynął w 2005 roku tym, że zgłosił pró-bę przekupstwa przed meczem w  Wysokiem Mazowieckiem. Obaj arbitrzy przyznają zresztą, że bardzo krzywdzącą jest łatka, któ-rą przypięto wszystkim sędziom w  związku z  aferą korupcyjną. – W  każdym środowisku są różni ludzie, ale uogólnianie i nazywa-nie wszystkich arbitrów „sprze-dawczykami” jest bardzo krzyw-dzące – mówi sędzia Sadowski. Jest duża szansa, że o  obu sę-dziach z naszego regionu będzie-my słyszeć częściej, bo sędziuje oni także razem z  Bartoszem Frankowskim z  Torunia, który zadebiutował niedawno w  T--Mobile Ekstraklasie. W  tym ze-stawieniu Sylwester Rasmus jest sędzią technicznym, a Marcin Sa-dowski sędzią liniowym. Od obu bije entuzjazm i  zadowolenie, bo oni po prostu kochają ten sport.

Pochodzący z Kończewic i Głuchowa sędziowie, pną się po szczeblach kariery

Dwaj przyjaciele z boiska

W zawodowym peletonie za-wrzało. Na naszych oczach two-rzy się historia. Polak, którego nikt nie wymieniał w gronie fa-worytów, pnie się po szczeblach kolarskiej kariery. Doskonałym miejscem na zaistnienie w świat-ku kolarskim są Włochy – ojczy-zna Giro d’Italia. Michał Gołaś przygodę z ko-larstwem zaczynał w UKS „Iskra” Mała Nieszawka. Trener Józef Dąbrowski, spod ręki którego wyszło wiele talentów kolarskich, może być dumny z byłego pod-opiecznego. Sukcesy Polaków w kolarstwie szosowym, to raczej

dość odległe dzieje. Możliwe, że za sprawą Gołasia się to zmieni. Na szóstym etapie jednego z największy tourów stanął na naj-niższym stopniu podium. Świat kolarski zapamięta go jednak, nie tylko z trzeciego miejsca na jed-nym z etapów, ale z heroicznej wal-ki o koszulkę „najlepszego górala”. Maglia azzurra (niebieska koszul-ka lidera klasyfikacji górskiej wy-ścigu dookoła Włoch) jest marze-niem każdego kolarza. Niewielu udaje się ją założyć, a tylko nie-liczni dowożą ją do mety wyścigu. Gołaś jechał bardzo aktywnie od samego początku. Parokrot-

nie uczestniczył w ucieczkach. Był jednym z najwidoczniejszych w całym peletonie. Na 28-letnie-go Polaka przed rozpoczęciem zmagań nikt nie stawiał. Był on prawdziwym czarnym koniem Giro. Oglądający relacje z wyści-gu, bardzo często widzieli biało--czerwoną flagę przy nazwisku kolarza grupy Omega Pharma--Quick Step. Klasyfikacji gene-ralnej wyścigu nie wygrał, ale na samym jego początku otarł się także o założenie maglia rosa (ró-żowa koszulka lidera wyścigu).

(WT)

Góral z IskryKolarstwo pokochał w Małej Nieszawce. Pzeszedł do historii tej dyscypliny w Polsce

Odliczamy ostatnie dni i godzi-ny do rozpoczęcia Euro 2012 na boiskach Polski i Ukrainy. Także w Toruniu fani futbolu będą mo-gli przeżywać niezwykłe emocje i uczestniczyć w szeregu imprez towarzyszących. Zapraszamy do miasta Kopernika! Strefa Kibica na „Jordankach” zacznie działać już 8 czerwca. Na-wet półtora tysiąca widzów będzie mogło śledzić zmagania najlep-szych piłkarzy Europy. W Toruniu działać będzie także Ambasada Kibica. Wszelkich niezbędnych informacji udzielać będą pracow-nicy Ośrodku Informacji Tury-stycznej w Toruniu. Niezwykle atrakcyjnie zapo-wiada się spotkanie pomiędzy irlandzkimi kibicami a fanami piłki nożnej z Torunia, które

odbędzie się 16 czerwca. Dzień później do zmagań przyłączą się amatorzy „piłkarzyków”, któ-rzy rywalizować będą o Grand Prix Torunia w futbolu stoło-wym. Na stadionie miejskim 20 czerwca zagra reprezentacja Polski! W ramach Eliminacji do Mistrzostw Europy w Piłce Noż-nej Kobiet rozegrane zostanie spotkanie Polska – Macedonia. Szereg instytucji kulturalnych w mieście włączy się także ak-tywnie w działania towarzyszące świętu futbolu. Akcja „Euro Pier-nikiem Pachnące”, która rozpocz-nie się 8 czerwca, jest inicjatywą Muzeum Okręgowego. Więcej in-formacji na temat EURO 2012 w Toruniu można znaleźć na stronie internetowej http://2012.torun.pl/.

Euro 2012 w Toruniu?Nie tylko przed telewizorem

Na kortach w Lubiczu odbył turniej MW TENIS KIDS CUP 2012 zorganizowany przez Szko-łę Tenisa MW Tenis. Turniej od-był się na 3 halach tenisowych o nawierzchni trawiastej. Wzieło w nim udział 24 uczestników.

Wyniki turnieju:

Grupa II miejsce – Bolewska WeronikaII miejsce – Machado InesIII miejsce – Czmut Julia

Grupa II I miejsce – Pietrasiak AleksanderII miejsce – Józefowicz BartekIII miejsce – Klewicz Wiktor

Grupa IIII miejsce – Różański MikołajII miejsce – Goździński MichałIII miejsce – Wisniewska Adrian-na

Grupa IVI miejsce – Czerepiuk MarianII miejsce – Krupowska DariaII miejsce – Ostrowski Mateusz III miejsce – Organiściak Jakub

Turniej MW Tenis KIDS CUP 2012

• 1 czerwca na boiskach przy Orliku w Złejwsi Małej z oka-zji Europejskiego Tygodnia Sportu i zbliżających się Mi-strzostw Europy w piłce noż-nej, Urząd Gminy w Złejwsi Wielkiej zaprasza na Mistrzo-stwa Sołectw 2012 w Piłce Nożnej o przechodni pu-char Gminy Zławieś Wielka.

• 2 czerwca odbędzie się Fe-

styn rodzinny w Przysieku (na boiskach za szkołą). W programie imprezy m.in.: od godz. 9.00 - przemarsz Nor-dic Walking (dla 20 pierw-szych osób kijki w prezen-cie, od godz. 18.00 - Parowy turniej w Boule! (świetna zabawa dla całej rodziny) ok. 20.00 - 2.00 potancówka!

Na sportowo w Złejwsi Wielkiej

Fot. Maciej Pagała

Fot. archiwum prywatne

Page 24: POZA TORUN_NUMER 3.pdf