e-profit numer 2/2014

49
e-profit Wszystko o e-biznesie | nr 2 rok 2014 Rozmowa z Yurim Drabentem – Facebook nie jest lekiem na całe zło Temat numeru: @ #

Upload: inkubator-starter

Post on 07-Mar-2016

232 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

 

TRANSCRIPT

Page 1: e-PROFIT numer 2/2014

e-profitWszystko o e-biznesie | nr 2 rok 2014

Rozmowa z Yurim Drabentem –Facebook nie jest lekiem na całe zło

Temat numeru:

@ #

Page 2: e-PROFIT numer 2/2014

2 e-profit

E–PROFIT 2/2014

Redakcja

Agnieszka Meller

Redaktor naczelna

e-mail [email protected]

Wydawca

Inkubator STARTER

Gdańska Fundacja Przedsiębiorczości

ul. Lęborska 3b

80-386 Gdańsk

NIP: 583-290-74-40

e-mail [email protected]

tel. 58 731 65 65

www.inkubatorstarter.pl

Facebook.com/inkubatorstarter

Twitter.com/inkubatorstart

Blog.inkubatorstarter.pl

Jak dojechać?

Google Maps

http://goo.gl/maps/PfwPO

Projekt makiety, okładki

oraz skład magazynu

Engram

www.studioengram.pl

R E D A KC J A

Page 3: e-PROFIT numer 2/2014

3e-profit

W S T ĘP N I A K

W marcowym e-proficie też takiego ryzyka nie podejmujemy, dla-

tego do udzielenia nam Wywiadu numeru zaprosiliśmy Yuriego

Drabenta, który w roku świętowania 10-lecia Facebooka jasno

mówi, że ta platforma to nie jest lek na całe zło. Dodatkowo

w jednym z felietonów przygotowanym z tej samej okazji, dość

przekornie pytamy, w którym kierunku Facebook będzie się jeszcze

zmieniał. Wydaje się, że wciąż to, co mamy teraz, nie jest wersją

finalną.

Co jeszcze oprócz e-socjalu? E-handel, którego siła rośnie. Może

obiektywnie patrząc, przekroczenie 5% w sprzedaży detalicznej

nie wydaje się sukcesem gigantycznym, ale to stały trend, który

sprawi, że elektroniczny handel ma przed sobą raczej świetlane

lata. W temacie e-biznesu szukamy również odpowiedzi na pytanie,

czy małe firmy powinny „robić PR”, czy mogą to sobie odpuścić.

Patrzymy także, które narzędzia e-marketingu w 2013 r. były naj-

skuteczniejsze. Temat PR-u u mikrofirm chcemy kontynuować, stąd

na koniec felietonu Pawła Lipca pytamy czytelników, co ich najbar-

dziej interesuje, a tym samym do czego warto wrócić już w kwietniu.

Z kolei w kontekście sprzedaży siebie (selfsprzedaży chciałoby się

rzec), czyli tak pożądanego dobrego wrażenia, analizujemy efekt

kameleona, czy i jak działa, a także szukamy odpowiedzi na pytanie

o rolę doświadczeń klienta w sukcesie firmy, czyli faktycznie sprze-

daży. Niezależnie bowiem od deklarowanych celów biznesowych,

tak naprawdę zawsze chodzi o to, żeby sprzedawać, jak najwięcej

(a czasem też jak najdrożej). Wyniki zadziwiają, bo na rynku bardzo

podobnych ofert, tylko 44% respondentów (głównie mikrofirm)

uznało wagę unikalnych doświadczeń swoich klientów. Pozostając

w temacie e-sprzedaży, przyglądamy się też crowdfundingowi, nie

tak nowemu, ale jednak w Polsce niezbyt powszechnemu narzędziu

gromadzenia środków na realizację swoich pomysłów (czasem dość

szalonych i bardzo innowacyjnych).

Obok inspirowania i szukania trendów gratulujemy. Komu? Zwy-

cięzcom konkursu TechCruncha, który już po raz siódmy przyznał

swoje nagrody najbardziej obiecującym startupom działającym

w branży nowych technologii. Ale też sobie, choć może to mało

skromne. Starter obchodził w styczniu drugie urodziny. Zebrało

nam się więc trochę na podsumowania, które bez zbędnego krygo-

wania pokazują, że to, co w Gdańsku się dzieje, ma sens. A przecież

najważniejsze jest, żeby pytanie po co? nie było pozostawione bez

odpowiedzi.

W cyklu Z naszej perspektywy z zazdrością patrzymy na Wielką Bry-

tanię, w której rok 2014 ogłoszono rokiem kodowania. Z pozoru to

temat niebiznesowy, ale przecież to właśnie biznes coraz bardziej

i częściej będzie potrzebował ludzi, którzy rozumieją, jak myśli

komputer. Niewiele firm będzie w stanie tworzyć swoje produkty

i je sprawnie rozwijać, wygrywając z konkurencją bez takich

kompetencji w zespole. Uczmy się zatem od tych, którzy trendy

dostrzegli szybciej. Patrzymy za granice, ale też na świat startupów.

Po co? Szukając wyróżnika, który sprawi, że to do Polski będą

przybywać co roku nie tylko najbardziej innowacyjne i najfajniejsze

(przyznajemy, że o tym marzymy) projekty, lecz także największe

(realnie największe) nazwiska ze świata inwestorów. Liczymy, że

taka rola przypadnie infoShare, bezpłatnej konferencji dotyczącej

IT i nowych mediów. Majowa – ósma edycja dedykuje startupom

(nie ma co ukrywać, że opartych w dużej mierze na kodowaniu wła-

śnie) całą strefę, a nie jedynie kilka wystąpień.

Na koniec sprawdzamy, czym jest ekonomia wdzięczności, czy

przekłada się na zysk biznesowy, a także na ile w Polsce ma szansę

na sukces (wiemy przecież, jacy dla siebie nawzajem jesteśmy).

Miłej lektury!

Społeczności i ekonomia wdzięczności

Agnieszka Meller

Luty to był bardzo społeczny miesiąc, Social Media Weekend, Social Media Show, Social

Media Convent, Blog Roku, Share Week. Dużo branżowych działań skumulowanych w tym

samym czasie. Marzec aż tak uspołeczniony nie będzie, ale zupełnie uciec od tematu się

nie da. W końcu media społecznościowe wywalczyły sobie pozycję w branży i nie ma co

udawać, że jest inaczej.

Page 4: e-PROFIT numer 2/2014

4 e-profit

S P I S T R E Ś C I

Z NASZEJ PERSPEKTYWY

16–18

Programowanie dla każdego

19

Wydarzyło się przez 2 lata

20

infoShare otwiera się na startupy

21–22

Biznesowy kameleon

CIEKAWOSTKI Z SIECI

12–15

Czy mikrofirmy sięgną po unijne

miliardy?

E-handel rośnie w siłę

Polski startup doceniony przez TechCrunch

FELIETON

6–8

10 lat minęło... jak jeden dzień

9–11

Czy e-sklepy powinny ,,robić PR”?

Spis treści

Page 5: e-PROFIT numer 2/2014

5e-profit

S P I S T R E Ś C I

BEZ KRAWATA

46–48

Cukierkowa prohibicja

WARTO WIEDZIEĆ

42–45

Gospodarka oparta na doświadczeniu

a polscy przedsiębiorcy

RYNKOWE TRENDY

28–31

Jak być skutecznym w e-marketingu?

32–33

LinkedIn ważniejszy niż CV

34–35

Potencjał polskiego crowdfunding

36

Telefonia stacjonarna reliktem

przeszłości? Nic z tych rzeczy!

37–38

W Paryżu najlepsze kasztany są na

placu Pigalle

39–41

Thank You Economy – czyli ekonomia

wdzięczności

TEMAT Z OKŁADKI

24–27

Facebook nie jest lekiem na całe zło –

Rozmowa z Yurim Drabentem

Page 6: e-PROFIT numer 2/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

6 e-profit

10 lat minęło…jak jeden dzieńMarek Dornowski

Page 7: e-PROFIT numer 2/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

7e-profit

Niedawno świętowaliśmy (jeśli tak to można

nazwać) 10-lecie istnienia Facebooka. To, że Facebook już dawno nie jest tym, czym byłw swoich założeniach, wiemy. Warto natomiast zadać sobie pytanie, czym faktycznie jest dzisiaj, w jakim kierunku się rozwija i co z tego wynika dla naszych biznesów?

Page 8: e-PROFIT numer 2/2014

8 e-profit

F E L I E TO N | 10 L AT M I N ĘŁO . . . J A K J E D E N DZ I E Ń

Subiektywnie

Nie chcę pisać wyświechtanych

sloganów o tym, że żyjemy

w świecie social mediów, że

Facebook powinien być

ważnym elementem w strate-

giach komunikacyjnych firm

i tak dalej. Osobiście temat

nieco mi się przejadł. Chciałbym

natomiast podzielić się z Wami

kilkoma (wbrew pozorom nieko-

niecznie smutnymi) refleksjami

dotyczącymi ostatnich zmian na

Facebooku. Od razu zaznaczam,

że są to moje subiektywne

spostrzeżenia, których abso-

lutnie nie należy traktować jako

„prawdy objawionej”. Co więcej,

pewnie sporo z Was się ze mną

nie zgodzi. Ale jeśli wywołam

tym tekstem dyskusję lub

sprawię, że przez moment się

nad tym zastanowicie, to i tak

będzie całkiem nieźle.

Maszyna do zarabiania

Zacznę od kwestii kluczowej,

a więc kosztów. To jest (i zawsze

będzie) darmowe – czyli hasło,

które możemy przeczytać na

głównej stronie przed zalogo-

waniem coraz częściej wywo-

łuje uśmiech na mojej twarzy.

Owszem można całkowicie za

darmo założyć profil, ale jeśli

myślisz, że Facebook jest fajny,

bo darmowy, to już w którymś

momencie możesz się lekko

rozczarować. By była jasność,

mam całkowitą świadomość,

że nikt nie robi tego projektu

charytatywnie. Powiem więcej

Facebook to dziś gigantyczna

maszynka do zarabiania, i to

jest jak najbardziej okej. Warto

jednak mieć tego świado-

mość. W przeciwnym razie

będziemy żyć w złudzeniu, że

grupa wolontariuszy poświęca

swój czas i energię na rozwój

komunikacji na świecie. Chce

zarabiać na dużych klientach,

a nie na hobbystach pragnących

dzielić się na Facebooku swoją

pasją zbierania znaczków.

Zrób sobie promocję

Jeśli zakładasz stronę, przykła-

dowo poświęconą miłośnikom

ślimaka winniczka, to nie licz, że

Facebook za Ciebie poinfor-

muje wszystkich, których temat

może zainteresować. To tak

nie działa. Po to są stworzone

reklamy, określone grupy doce-

lowe, byś swoją stronę mógł

promować (a więc za to płacić).

No dobra, popromowałeś

stronę, zebrałeś 10 tys. lajków

i żyjesz w błogiej świadomości,

że to, co napiszesz, dotrze

do 10 tys. Twoich fanów? Nic

bardziej mylnego… No chyba,

że wszyscy Twoi fani zazna-

czyli w swoich ustawieniach, że

życzą sobie widzieć wszystkie

Twoje wpisy. Ale się nie martw.

Jest na to rada. Zawsze przecież

możesz dany post popromować

– i to zarówno wśród własnych

fanów, ich znajomych, jak

i w dowolnie stworzonej grupie

docelowej. W sumie to nic

nowego. No może poza tym, że

po ostatnich zmianach w algo-

rytmie zrobienie dużego

zasięgu bez promocji jest (żeby

nie mówić niemożliwe) trud-

niejsze niż kiedyś.

Facebook = udana sprzedaż

Nie, nie czepiam się tego, że

Facebook (przynajmniej

w mojej opinii) po ostatnich

zmianach skomercjalizował się

jeszcze bardziej. Ma do tego

pełne prawo i jeśli to komuś nie

odpowiada, to po prostu nie

musi z niego korzystać. Wydaje

mi się jednak, że w obecnej

sytuacji nie ma się co obrażać,

tylko należy się dostosować.

Musimy zrozumieć, że Face-

book coraz mniej staje się

narzędziem do komunikacji, za

to coraz lepiej radzi sobie w…

sprzedaży. Owszem potrzebny

jest pomysł na CTA, potrzebny

jest produkt skierowany do fejs-

bukowiczów, ale coraz więcej

osób z dużych firm potwierdza,

że konwersja sprzedaży

z działań na Facebooku pozy-

tywnie ich zaskakuje.

Czym zatem jest dziś Face-

book po 10 latach, w którym

kierunku będzie się zmieniał?

Czy nadal jest jeszcze medium

społecznościowym, czy może

raczej bliżej mu do wyrafino-

wanego i skomplikowanego

algorytmicznie narzędzia,

któremu zależy nie tylko na

Twoim czasie, lecz także na

Twoich pieniądzach? Odpo-

wiedzcie sobie sami.

Czym zatem jest dziś Facebook po 10 latach, w którym kierunku będzie się zmieniał?

Page 9: e-PROFIT numer 2/2014

9e-profit

F E L I E TO N | C Z Y E - S K L E P Y P O W I N N Y , , R O B I Ć P R ’ ’ ?

Czy e-sklepy powinny „robić PR”?

Przyciąganie do produktu

Małe e-sklepy komunikację

z klientem często ograniczają

jedynie do informowania

o stanie zamówienia lub mailin-

gach o nowych promocjach.

Oczywiście wszystkie dzia-

łania marketingowe są ważne,

ponieważ przyciągają klienta

na stronę produktu i wpły-

wają bezpośrednio na podjęcie

decyzji zakupowej.

Są to jednak działania doraźne,

tu i teraz. Nawet jeśli rewela-

cyjna obsługa buduje lojal-

ność klienta, nadal informacja

o istnieniu sklepu nie dociera

poza grono klientów. Kluczem

jest rozpoznawalność marki.

Nie muszę być klientem wiel-

kich sieci hipermarketów, aby

wiedzieć, że istnieją i że w razie

potrzeby zawsze mogę zrobić

tam zakupy.

After all, your company doesn’t

define customer experience. Cus-

tomers do. Customer experience

is based on how your customers

perceive your organization and

how well you meet their needs

when they interact with, hear

about, and do business with your

company.

Michael Hinshaw, Smart Customers,

Stupid Companies: Why Only Intelligent

Companies Will Thrive, and How To Be

One of Them

3 aktywności

Małe e-biznesy nie budują

najczęściej tej rozpoznawal-

ności. Zapominając, że proste

działania content marketin-

gowe mogą świetnie budować

wizerunek firmy. Na początek

polecałbym sprawdzić i przete-

stować 3 podstawowe aktyw-

ności. Wybrać tę, która najlepiej

Paweł Lipiec | [email protected]

Są takie usługi jak badania konsumenta, dogłębne badania marke-

tingowe czy usługi public relations, co do których panuje przeko-

nanie, że korzystają z nich tylko duże podmioty. Mniejsi przedsię-

biorcy często twierdzą, że przy małej skali to przecież nie ma sensu.

Dlaczego?

Nawet jeśli rewela-cyjna obsługa buduje lojalność klienta, nadal informacja o istnieniu sklepu nie dociera poza grono klientów. Kluczem jest rozpoznawal-ność marki

Page 10: e-PROFIT numer 2/2014

10 e-profit

F E L I E TO N | C Z Y E - S K L E P Y P O W I N N Y , , R O B I Ć P R ’ ’ ?

pasuje do specyfiki danego

biznesu i z którą najlepiej czuje

się sam przedsiębiorca:

1. Tworzenie własnych treści

eksperckich

Tak, nawet przez prowadzenie

własnego bloga. Sprzedajesz

kawę, pisz o kawie, sprzedajesz

koszulki, pisz o modzie… pomy-

słów jest ogrom. Jeśli możesz

się pochwalić jakimś zesta-

wieniem, danymi, czymś co da

się nazwać raportem – śmiało

publikuj. Takie rzeczy lubią

nie tylko czytelnicy, lecz także

media. Wystarczy pomyśleć,

czym możesz się pochwalić.

2. Obecność w mediach

Nie myślę tu o wykupywaniu

reklamy, bo to akurat nie

zawsze działa tak, jakbyśmy

sobie tego życzyli, a kosztuje

niemało. Zdecydowanie bar-

dziej polecam przygotowanie

ciekawego materiału, który

mógłby zainteresować dzien-

nikarza lub „pozycjonowanie

eksperckie”. To drugie wymaga

jednak wsparcia agencji PR lub

co najmniej kilku znajomych

dziennikarzy.

3. Praca z ambasadorami

marki

To już „wyższa szkoła jazdy”,

ponieważ poza dokładnym okre-

śleniem istniejących lub potencjal-

nych ambasadorów marki trzeba

jeszcze wiedzieć, jakie działania

podjąć. Nie jest to takie oczywiste,

ponieważ wcale nie chodzi tu

o nadmiernie eksploatowane –

zupełnie zresztą bez zrozumienia

sensu takiego działania – wysy-

łanie gratisów i gadżetów. Celem

powinno być raczej stałe współ-

działanie, które pozwoliłoby na

tworzenie odpowiedniego wize-

runku sklepu oraz budowanie

bazy nowych klientów.

Budowanie rozpoznawalności

marki to również zwiększanie

ilości tzw. touchpointów, czyli

punktów styku konsumenta

z marką. Im więcej takich „styków”,

im częściej potencjalny klient spo-

tyka się z marką (ale nie jest przez

nią atakowany), tym lepiej.

PS

Jeśli poruszone tematy zain-

teresowały Państwa, proszę

o kontakt i informację, który

z nich Szanowni Czytelnicy

chcieliby rozwinąć.

Sprzedajesz kawę, pisz o kawie, sprzedajesz koszulki, pisz o mo-dzie… pomysłów jest ogrom. Jeśli możesz się pochwalić jakimś zestawieniem, dany-mi, czymś co da się nazwać raportem – śmiało publikuj

Page 11: e-PROFIT numer 2/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

11e-profit

Page 12: e-PROFIT numer 2/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

12 e-profit

Page 13: e-PROFIT numer 2/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

13e-profit

1. Czy mikrofirmy sięgną po unijne miliardy?

2. E-handel rośnie w siłę

3. Idziemy w kierunki mobilne

4. Polski startup doceniony przez TechCrunch

Page 14: e-PROFIT numer 2/2014

14 e-profit

C I E K AW O S T K I Z S I EC I

Czy mikrofirmy sięgną po unijne

miliardy?

Alicja Zbytniewska

Mikro-, małe i średnie przedsię-

biorstwa mogą liczyć na duże

wsparcie ze środków unijnych na

lata 2014–2020. Zaledwie jednak

14% deklaruje gotowość skorzy-

stania ze wsparcia – tak wykazały

wyniki badania Instytutu Badań

i Analiz oraz p ortalu Firmy.net.

Wykorzystanie środków struk-

turalnych z Unii Europejskiej

stanowi szansę finansowania roz-

woju przedsiębiorstw. W latach

2007–2013 aktywność przedsię-

biorców w pozyskiwaniu środków

finansowych z tego źródła była

stosunkowo niska.

Najliczniejszą grupą są przedsię-

biorcy, którzy nie korzystali z dofi-

nansowania na rozwój –82,76%,

wykorzystało tę formę wsparcia

zaledwie 17,24% przedsiębiorstw.

Przyczyny nieaplikowania

W drugim już badaniu nastrojów

gospodarczych wśród MŚP

zapytaliśmy o przyczyny niskiej

aktywności aplikowania o dotacje.

Przedsiębiorcy wskazywali przede

wszystkim brak poczucia takiej

potrzeby. Wskazuje to na słabe

zorientowanie w możliwościach,

jakie są szansą na rozwój ich firm.

Przedsiębiorców zniechęca również

biurokracja oraz brak wiary w moż-

liwość uzyskania wsparcia. Słaba

informacja o unijnych środkach

i niski poziom zaufania do instytucji

nimi dysponujących – to najważ-

niejsze wyzwania dla urzędników na

najbliższe lata finansowania.

Problemy z przygotowaniem

dokumentacji oraz brak środków na

wkład własny to kolejne przyczyny

wskazywane przez ankietowanych.

Cele finansowania

W przypadku najliczniejszej grupy

przedsiębiorców, którzy pozyski-

wali środki w latach 2007–2013,

uzyskane wsparcie przyczyniło

się do założenia i rozwoju działal-

ności gospodarczej. Pozyskane

środki przedsiębiorstwa przezna-

czały również na rozwój zasobów

materialnych i niematerialnych,

w tym zakup środków trwałych

oraz podniesienie kompetencji

zawodowych pracowników.

Planowana aktywność w latach

2014–2020

Trudno określić, jaka będzie aktyw-

ność przedsiębiorców w zakresie

pozyskiwania środków z UE.

Najliczniejsza grupa – 68,5% przed-

siębiorców nie potrafiła określić,

czy będzie aplikować o uzyskanie

wsparcia. Pozostali – 17,8% czę-

ściej deklarowali brak podejmo-

wania takich działań niż gotowość

skorzystania ze wsparcia – 13,7%.

Cele, na jakie przedsiębiorstwa pla-

nują pozyskać środki związane są

przede wszystkim z modernizacją

i restrukturyzacją przedsiębiorstw

oraz ze zwiększeniem poziomu

zatrudnienia.

E-handel rośnie w siłę

Informacja prasowa

E-handel to wciąż jedna z najlepiej

rozwijających się gałęzi polskiej

gospodarki. Szacuje się, że w 2014

r. udział e-commerce w całym

handlu detalicznym z pewnością

przekroczy poziom 5%. Dostoso-

wywanie kanałów do urządzeń

mobilnych oraz dalsza specjalizacja

w określonych kategoriach towarów

i usług – to trendy, które będą w naj-

bliższych latach dominować.

Jaki będzie ten rok dla handlu

internetowego?

Rok 2014 powinien przynieść

wyraźny wzrost handlu inter-

netowego – tempo rozwoju

prawdopodobnie nadal będzie

dwucyfrowe. Jak wynika z naj-

nowszego raportu nt. e-com-

merce przygotowanego przez

zespół Interaktywnie.com (grupa

Money.pl), w ubiegłym roku rynek

ten osiągnął w Polsce wartość

ok. 26 mld zł (co stanowi wzrost

o 4,5 mld zł rok do roku). W tym

roku można się więc spodziewać

wzrostu ponad poziom 30 mld zł.

W ciągu ostatnich 3 lat udział

e-handlu systematycznie rósł

z ok. 2–3 do niemal 5%. Nie jest to

jednak szczyt możliwości, jakiego

możemy się spodziewać. Dla

porównania, w Wielkiej Brytanii

odsetek ten wynosi aktualnie

mniej więcej 15%. Nie widać

68,5%

13,7%

17,8%

TAK

NIE WIEM

NIE

Page 15: e-PROFIT numer 2/2014

15e-profit

C I E K AW O S T K I Z S I EC I

powodów, dla których w naj-

bliższych latach nie mielibyśmy

zbliżyć się do tej liczby.

Już dziś jesteśmy świadkami tego,

że coraz większe marki wzmac-

niają kanały sprzedaży interne-

towej. Całkiem niedawno w tym

właśnie kierunku poszły np. sieci

RTV EURO AGD i Media Markt.

Taki trend dotyczyć ma przede

wszystkim handlu odzieżą i obu-

wiem, artykułami spożywczymi

oraz sportowymi.

Idziemy w kierunku mobile

W czasie kilku najbliższych lat coraz

większą rolę odgrywać będzie

sprzedaż za pośrednictwem urzą-

dzeń mobilnych, głównie smart-

fonów i tabletów. To dość oczywiste,

biorąc pod uwagę fakt, że obecnie

95% oferty głównych operatorów

stanowią smartfony. Przewidy-

wane jest też dalsze wzmocnienie

pozycji sklepów specjalizujących

się w sprzedaży ściśle określonych

kategorii produktów.

Elektroniczny handel ma przed

sobą dobre perspektywy rozwoju.

W porównaniu z poprzednią pro-

gnozą, kiedy Interaktywnie.com

pytało ekspertów o to, jaką wartość

osiągnie rynek e-commerce w 2013

roku – najnowsza ankieta przynosi

bardziej optymistyczne szacunki.

Specjaliści wskazują też, co będzie

głównym czynnikiem stymulującym

rozwój branży. Najczęściej wymie-

nianym jest m-commerce, czyli

mobilny kanał – czytamy w raporcie

Interaktywnie.com.

Przyszłe lata przynieść mają też

umocnienie rynkowej pozycji

e-sklepów skoncentrowanych na

dokładnie wyselekcjonowanych

kategoriach towarów i usług.

Jak wynika z zebranych przez

Interaktywnie.com opinii eks-

pertów, sklepy specjalistyczne

często prowadzone są przez ludzi

z dużą wiedzą i zaangażowaniem.

Część takich stron to już nie tylko

sklepy, lecz także „nieocenione

źródła wiedzy”, pełne eksperckich

artykułów, poradników i innych

tego rodzaju materiałów. Coraz

większą rolę odgrywa content

marketing.

Obecnie transakcje przepro-

wadzane za pośrednictwem

urządzeń mobilnych stanowią ok.

10–15% rynku e-commerce. Zda-

niem zdecydowanej większości

ekspertów, poziom ten będzie

w kolejnych latach stale wzrastać,

szczególnie że rośnie liczba użyt-

kowników smartfonów i tabletów,

a sklepy zaczęły dostosowywać

się do wymagań mobilnego świata.

Wszystko wskazuje zatem na to,

że bieżący rok będzie kolejnym

rokiem ekspansji mobile.

Polski startup doceniony przez

TechCrunch

Informacja prasowa

BlaBlaCar – serwis wspólnych

przejazdów – zdobył drugie

miejsce w kategorii The Best

International StartUp w konkursie

Crunchies organizowanym przez

serwis TechCrunch. W tej kate-

gorii zwyciężyła aplikacja Waze

– nawigacja społecznościowa.

W najważniejszej kategorii

konkursu „Overall Best Startup”

wygrał serwis crowdfundingowy

Kickstarter.

– Jesteśmy dumni z tego wyróż-

nienia i gratulujemy wszystkim

zwycięzcom. Szczególnie cieszy

nas fakt, że wiele z nagrodzonych

przez TechCrunch przedsięwzięć to

serwisy działające na fundamencie

społecznościowym. Pokazuje to,

jak duży potencjał leży w usługach

opartych na tym, co mogą sobie

wzajemnie zaoferować użytkownicy.

Na tej wspólnej wymianie opiera się

właśnie sukces serwisu BlaBlaCar

w całej Europie – mówi Michał

Pawelec z zespołu prowadzącego

polską wersję BlaBlaCar.

Serwis TechCrunch po raz siódmy

przyznał swoje nagrody najbar-

dziej obiecującym startupom

działającym w branży nowych

technologii.

Page 16: e-PROFIT numer 2/2014

16 e-profit

Programowanie dla każdego

Opracowanie Starter

Page 17: e-PROFIT numer 2/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

17e-profit

W wielkiej Brytanii bieżący rok jest rokiem… progra-mowania. Tej sztuki już od września będą się uczyć dzieci w przedszkolu. Czy to oznacza, że w przyszło-ści każda praca związana będzie z programowaniem? Absolutnie nie, ale z pewnością świat zmienia się tak szybko, że musimy nauczyć nasze dzieci patrzeć na niego z zupełnie innej niż dotychczas perspektywy.

Page 18: e-PROFIT numer 2/2014

18 e-profit

Z N A S Z E J P E R S P E K T Y W Y | P R O G R A M O WA N I E D L A K A Ż D EG O

Technologie

Już dziś nie trzeba nawet

zakładać technologicznego

startupu czy pracować

w branży IT, by wiedzieć, że

żyjemy w zdigitalizowanym

świecie. Przykłady? Twój

telefon to w rzeczywistości

mały komputerek z tysiącami

różnych aplikacji do ściągnięcia.

Telewizja coraz częściej dostar-

czana jest przez internet, nie

kupujemy więcej map, bo uży-

wamy systemu GPS i nawigacji.

Zakupy coraz częściej robimy

online. Nie ma się co łudzić, ten

trend będzie się pogłębiał.

Kodowanie w szkołach?

Techniki inteligentnego domu,

witryny dopasowujące reklamy

do indywidualnego klienta – te

wszystkie technologie są już

obecne i dostępne. Być może

jeszcze dziś ze względu na

koszty nie są powszechnie

stosowane, ale to tylko kwestia

czasu. Co z tego wynika? Mia-

nowicie to, że język programo-

wania, język software to „łacina”

XXI wieku. Nie chodzi teraz o to,

by całość kształcenia ukierun-

kować na programowanie, ale

umiejętność podstaw progra-

mowania w najbliższym czasie

będzie tak samo istotna jak

umiejętność pisania. Brytyj-

czycy, promując i wyjaśniając,

czym ma być Year of Code,

deklarują, że ich celem nie jest

masowa produkcja inżynierów

(choć w naszych warunkach

rynkowych to nie byłby wcale

taki głupi pomysł), ale zaszcze-

pienie w nowych pokoleniach

„myślenia komputerowego”.

Gdy przeczytaliśmy artykuł

opisujący projekt Year of Code,

poczuliśmy pewną zazdrość.

Taką pozytywną, ale jednak.

Nie dziwi, że chcielibyśmy

w ogólnoświatowym systemie

podziału pracy awansować

do wyższej ligi. Tam, gdzie jest

inspiracja i postęp. Tam, gdzie

się tworzy i planuje, a nie tylko

mechanicznie wciela w życie

wypracowane gdzie indziej

technologie.

W Wielkiej Brytanii postęp

definiują jako dopasowanie

systemu edukacji do wymogów

gospodarki opartej na wiedzy,

warto wziąć z nich przykład,

zwłaszcza że w obszarze pro-

gramowania mamy na swoim

koncie sporo międzynarodo-

wych sukcesów.

Page 19: e-PROFIT numer 2/2014

19e-profit

Z N A S Z E J P E R S P E K T Y W Y | W Y D A R Z Y ŁO S I Ę P R Z E Z 2 L ATA

Miejsce dla firm

W ciągu 2 lat skupiliśmy w Star-

terze ponad 150 firm, które

łącznie zatrudniają ponad 1000

osób. To 20% tego, co zatrudnia

u siebie Grupa Kapitałowa

LOTOS. Starter nie jest jednak

typową firmą. Znaczna część

naszej działalności nastawiona

jest na lokalną społeczność,

a zwłaszcza młodych. Przez

ostatnie 2 lata wsparliśmy

ponad 2000 dzieci i młodzieży.

Zorganizowaliśmy też ponad

30 różnego rodzaju warsztatów

i wydarzeń.

Gdy mówimy o budowaniu

społeczeństwa opartego na

wiedzy i dzieleniu się nią, to

możecie nam wierzyć – wiemy,

o czym mówimy. Współpracuje

z nami ponad 50 mentorów

o różnych specjalizacjach.

Dotychczas podzielili się swoją

wiedzą z ponad 6 tys. osób,

które uczestniczyły w naszych

projektach.

Zdajemy sobie jednak sprawę,

że w biznesie liczy się nie tylko

pomysł i wiedza, lecz także

– a może przede wszystkim –

kontakty. Nie sposób ogarnąć,

ile nowych kontaktów bizne-

sowych zostało nawiązanych

na ponad 50 wydarzeniach

networkingowych, które zorga-

nizowaliśmy. Jeśli ich uczest-

ników dodamy do liczby uczest-

ników wydarzeń o charakterze

merytorycznym, to okaże się, że

w ciągu 2 lat w gościnnych bra-

mach Startera zawitało ponad

10 tys. ludzi.

Dołącz do nas!

Dlaczego o tym piszemy? Czy

chcemy podbudować swoje

ego? Bynajmniej. Dzielimy

się z Wami tymi liczbami, by

pokazać, że treści zawarte na

naszej stronie internetowej

www.inkubatorstarter.pl nie

są jedynie pustymi frazesami.

Skoro tyle osób już skorzystało

z naszej oferty i nadal, wpisując

w wyszukiwarkę „Inkubator

Starter”, na pierwszym miejscu

(zamiast lamentów i komen-

tarzy pod naszym adresem)

pojawia się po prostu nasza

strona – to oznaczać może tylko

jedno: warto startować i roz-

wijać się razem z nami. Zresztą

nie wierz nam na słowo. Sam się

przekonaj. Czekamy na Ciebie.

Po dokonaniach Zbigniewa Bródki w Soczi po sieci krążył dowcip:

Co ciekawego można zrobić w 0,003 sekundy? Zdobyć medal olimpijski.

My również przy okazji drugich urodzin Startera zadaliśmy sobie

pytanie, co udało nam się zrobić w ciągu 2 lat. Co prawda na naszej

liście nie znaleźliśmy złotego medalu olimpijskiego, ale to tylko dla-

tego, że póki co wspieranie przedsiębiorczości nie jest jeszcze dys-

cypliną olimpijską. A szkoda, bo mówiąc nieskromnie, mielibyśmy

całkiem realne szanse.

Wydarzyło się przez 2 lata

Opracowanie: Starter

Przez ostatnie 2 lata wsparliśmy ponad 2000 dzieci i młodzie-ży. Zorganizowaliśmy też ponad 30 różnego rodzaju warsztatów i wydarzeń

Page 20: e-PROFIT numer 2/2014

20 e-profit

Z N A S Z E J P E R S P E K T Y W Y | I N F O S H A R E OT W I E R A S I Ę N A S TA R T U P Y !

infoShare otwiera się na startupy!

Od 7 lat w maju do Gdańska przyjeżdżają eksperci pasjonujący się

nowymi technologiami. Niezmiennie powodem jest konferencja

infoShare. Niesamowici prelegenci, wspaniała atmosfera, niezli-

czona ilość wiedzy i nowych kontaktów. W tym roku infoShare

otwiera się szczególnie na startupy.

Opracowanie Starter

Konkurs na produkt

Wspólnie z gdańskim

Starterem organizatorzy

stworzą dedykowaną im:

infoShare Startup Zone. To

unikalna szansa dla star-

tupów z Polski oraz Europy, by

zaprezentować swój pomysł

na niespotykaną dotąd skalę.

Strefa dla Startupów to kon-

kurs na biznesowo najlepszy

produkt (Startup Contest),

szansa na spotkania z inwesto-

rami w formie modnego dziś

speed datingu i prezentację

swojego projektu szerokiej

publiczności podczas Startup

Expo. Finaliści Startup Contest

zaprezentują swoje produkty

przed liczącą prawie 3 tys. osób

widownią, tyle samo osób ma

szansę sprawdzić je w dedyko-

wanej strefie wystawienniczej.

W ramach konkursu uczest-

nicy mają szansę nie tylko na

zdobycie nagród, ale przede

wszystkim na udział w warsz-

tatach i spotkaniach z inwe-

storami, a także na feedback od

doświadczonych ekspertów

z Polski i Europy. Udział w kon-

kursie, jako mentorzy i jurorzy

potwierdzili nam już goście

z Wielkiej Brytanii i Niemiec.

Konkurs Startup Contest orga-

nizujemy po raz trzeci, jednak

pierwszy raz na taką skalę. Do

udziału zapraszamy innowacyj-

nych przedsiębiorców z Polski oraz

całej Europy na początkowym

etapie rozwoju pomysłu, jednak

posiadających co najmniej wersję

demo lub działający prototyp.

Organizacja konkursu wspólnie

z konferencją infoShare, sprawia,

że oprócz nagród finaliści otrzy-

mają wyjątkową szansę na zapre-

zentowanie pomysłu podczas

największej konferencji w Polsce

– mówi Anna Osińska z gdań-

skiego Startera.

Udział w infoShare Startup

Zone jest bezpłatny, szczegóły

dostępne na stronie:

www.infoshare.pl. Na zgło-

szenia czekamy do 31 marca!

Page 21: e-PROFIT numer 2/2014

21e-profit

Z N A S Z E J P E R S P E K T Y W Y | B I Z N E S O W Y K A M E L EO N

Biznesowy kameleon

Odbywamy spotkania z prezesami największych spółek, staramy

się o nowego inwestora czy szukamy pracy, w każdym z tych przy-

padków zależy nam na dobrym wrażeniu. Dbamy o wyprasowaną

koszulę, powalającą na kolana prezentację, paczkę miętówek, ale

jest coś jeszcze, na co warto zwrócić uwagę – mowę ciała i zacho-

wanie podczas owego spotkania.

Piotr Marszałkowski

Na wielu szkoleniach przewija się

jedna technika – dopasowanie.

Trenerzy NLP nazywali to miro-

ringiem, specjaliści od mowy ciała

socjalną mimikrą, a psycholo-

gowie efektem kameleona.

Efekt kameleona – polega na

dopasowaniu ciała oraz lin-

gwistyki do rozmówcy. Czyli

obserwujemy ułożenie dłoni, kąt

nachylenia pleców oraz ułożenie

ciała w przestrzeni i staramy się

do niego z grubsza dopasować.

Dlaczego z grubsza? Bo dokładne

odwzorowanie jest mało natu-

ralne. Ponadto, warto zwrócić

uwagę na przyzwyczajenia języ-

kowe oraz prędkość mówienia, by

się do nich dopasować.

Dlaczego warto stosować tech-

nikę kameleona?

Przede wszystkim dopasowanie

do zachowania drugiej osoby

pozwala szybciej budować dobry

kontakt, tak zwane behawioralne

pozory przyjaźni. Gdy przyjrzysz

się parze kochanków, dobrych

przyjaciół, dostrzeżesz, że ich

ciała są jakby swoim odbiciem.

A wynika to z dobrego kontaktu

między osobami. Ten efekt nie

zachodzi tylko między parami, ale

również w grupach. Warto wyko-

rzystywać tę technikę podczas

wszelakich sytuacji relacyjnych

– od sprzedaży aż po poznanie

rodziców nowej dziewczyny.

Co o tym fenomenie mówią

naukowcy?

Efekt kameleona jest potwier-

dzoną naukowo społeczną

umiejętnością. Richard Cook

z City University London, Alan

Johnston z University College

London oraz Cecilia Heyes

z University of Oxford postano-

wili przyjrzeć się efektowi kame-

leona z perspektywy naszych

ekspresji mimicznych. Czyli

dopasowania naszego wyrazu

twarzy do wyrazu twarzy roz-

mówcy. Zaplanowali i przepro-

wadzili 2 badania mające na

celu zbadać, jak najefektywniej

uczyć się przybierać ekspresje

mimiczne drugiej osoby.

W pierwszym eksperymencie

postanowili nagrać badanych,

kiedy opowiadali dowcip.

A następnie poprosili ich, by

wybrali 4 dowolne ekspresje

mimiczne i je naśladowali. Gdy

byli już gotowi i mieli na twarzy

daną ekspresję mimiczną, naci-

skali guzik myszy, co powodo-

wało uruchomienie migawki

aparatu, który natychmiast

przesyłał zdjęcie do komputera,

by za pomocą oprogramowania

porównywać jakość odwzoro-

wania danej ekspresji.

W kolejnym eksperymencie

chcieli sprawdzić, jaka metoda

pozwoli ich dowcipnym kró-

liczkom doświadczalnym,

podnieść ich umiejętności

w zakresie odwzorowania eks-

presji. Dlatego też podzielili ich

na 2 grupy. Pierwsza otrzymała

kamerę, która pokazywała ich

lustrzane odbicie, tak by mogli

sami ocenić, czy ich wyraz

twarzy jest podobny do tego

z nagrania wideo. Za to druga,

miała tylko polegać na własnych

Page 22: e-PROFIT numer 2/2014

22 e-profit

Z N A S Z E J P E R S P E K T Y W Y | B I Z N E S O W Y K A M E L EO N

zmysłach. Zadanie to przepro-

wadzono kilkukrotnie, by zaob-

serwować potencjalny przyrost

umiejętności.

Finał – kto jest lepszy?

Jak się okazało, zauważono

znaczący przyrost umiejęt-

ności naśladowania ekspresji

mimicznych u osób mogących

korygować wygląd za pomocą

kamery (lustra). Za to u osób,

którym pozostawiono jedynie

własne odczucia, umiejętności

ulegały pogorszeniu.

Podsumowując, warto naśla-

dować ekspresje mimiczne

np. bohaterów na ekranach

naszych telewizorów w towa-

rzystwie lustra, to pozwoli pod-

nieść nasze społeczne umie-

jętności dopasowania. A dzięki

temu nasz wpływ na ludzi, na

których nam zależy, będzie

skuteczniejszy. Jest to istotna

technika w arsenale każdego,

kto wchodzi w świat biznesu.

Technika skutecznych relacjach

z otoczeniem.

Źródło: Association for Psycholo-

gical Science. „Monkey see, monkey

do: Visual feedback is necessary

for imitating facial expressions.”

ScienceDaily, 27 Dec. 2012. Web.

11 Aug. 2013.

Page 23: e-PROFIT numer 2/2014
Page 24: e-PROFIT numer 2/2014

24 e-profit

Facebook nie jest lekiem na całe zło

Rozmawia Marek Dornowski

Page 25: e-PROFIT numer 2/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

25e-profit

Podobno to, jak postrzegamy drugiego człowieka w dużej mierze zależy od mowy ciała i pierwszego wrażenia. Są jednak osoby, których trudno nie lubić. Ludzie zarażający wszystkich dookoła swoją pozy-tywną energią. Nasz dzisiejszy gość z pewnością jest jednym z nich. Swego czasu nominowany do tytułu Człowieka Roku Polskiego Internetu, człowiek i so-cjalny, i medialny, a może powinniśmy powiedzieć social medialny? Mamy dziś przyjemność rozmawiać z Yurim Drabentem człowiekiem, o którym można powiedzieć wiele, ale nie to, że jest szablonowy.

Page 26: e-PROFIT numer 2/2014

26 e-profit

T E M AT Z O K Ł A D K I | FA C E B O O K N I E J E S T L E K I E M N A C A Ł E Z ŁO

Gdy zostałeś nominowany

do tytułu Człowieka Roku

Polskiego Internetu, oficjalnie

napisano, że to efekt Twojej

niezwykłej skuteczności w reali-

zowaniu kampanii w mediach

społecznościowych. Chyba

zatem nie zdziwi Cię pierwsze

pytanie, które ciśnie nam się

na język: Jak być skutecznym

w social mediach?

YD: (Śmiech) Pewnie gdy mnie

nominowali, nie wiedzieli, co

napisać, dlatego napisali to,

co napisali. A na poważnie –

uważam, że podstawą jest to,

żebyśmy jako organizacja wie-

dzieli, co mamy do powiedzenia.

Żeby nie strzelać, powiem

brzydko, ślepakami. Istotne

jest, by wiedzieć, co chcemy

powiedzieć i do kogo. Najtrud-

niejsza i jednocześnie najważ-

niejsza rzecz to być skutecznym

w tworzeniu tego komunikatu.

Nie sztuką jest zrobić wielkie

fale, które usłyszy każdy.

Tu wystarczy, oczywiście

spłaszczając kwestię, wstawić

jakiegoś kotka, wydać dużo

pieniędzy i wszyscy już się

cieszą. Sztuką jest takie dopa-

sowanie naszego komunikatu,

żeby wypływał z naszego serca,

rozumianego jako serce organi-

zacji. Musi on być spójny z tym,

co mówimy na innych forma-

tach reklamowych. No i przede

wszystkim trafiać do tych ludzi,

którzy chcą to usłyszeć.

Czy realizacja skutecznej kam-

panii możliwa jest wyłącznie

wtedy, gdy mówimy o dużych

markach, czyli budżetach

zakładających wsparcie rów-

nież innych narzędzi online czy

nawet offline? Pytam, bo gdy

przeglądam Twoje portfolio,

Twojej agencji, to dominują tam

raczej znane marki.

YD: Nasza agencja pracuje

z dużymi markami i na dużych

budżetach. Prawda jest taka,

że gro sukcesu to właśnie ten

budżet. Dzisiejsze social media,

biorąc pod uwagę choćby tylko

Facebook, to zupełnie inna plat-

forma niż jeszcze 2 lata temu.

Dziś, trzeba to sobie uczciwie

powiedzieć, trudno przebić się

bez pieniędzy. Przez „trudno”

mam na myśli „bardzo trudno”.

Bez dodatkowych środków

jesteśmy w stanie dotrzeć do

około 11% naszych fanów,

a i to: A – teoretycznie i B –

pewnie już niedługo.

Czy to zamyka drogę kreatyw-

ności? Nie, bo ciągle są przecież

jakieś kampanie, które się

przebijają. Czy jednak jest trud-

niej? Tak. Bo całe to medium

się zmienia i profesjonalizuje.

A zatem czy dla małych przed-

siębiorstw jest to możliwe? Tak,

ale oczywiście przy zachowaniu

skali. Facebooka nie można

traktować jako leku na całe

zło. Trzeba na niego patrzeć

po prostu jak na kolejny kanał

komunikacji.

Czy Facebook jest alternatywą np.

dla AdWordsów? To tańszy kanał.

YD: Absolutnie jestem przeciw-

nikiem tego, by do Facebooka

podchodzić jako do jedynego

kanału komunikacji. Trzeba go

traktować synergicznie, jako

jeden z elementów planu komu-

nikacji, a nie jako jedyny.

A podjąłbyś się wyzwania:

Startup, który ma naprawdę

dobry jakościowo i ciekawy

produkt, ale założyło go 3

kolegów ze studiów za pieniądze

ze stypendium, więc nie ma kasy

na wielką promocję. Wszystko

zależy od sposobu sprzedania

w social mediach?

YD: Pewnie, że tak. To jest chal-

lenge. Owszem, zawsze gdzieś

pojawi się pytanie o budżet, ale

spójrzcie na przykład NeuroOna.

Zbudowali produkt na tyle –

nazwijmy go – sexy, że on sam

się sprzedał. W 24h zebrali 100

tys. dol. Także dużo zależy od

pomysłu, czasami promocja

zrobi się sama. Zdecydowanie

podjąłbym takie wyzwanie.

Zostańmy jeszcze przez chwilę

przy social mediach. Nie

żebyśmy robili kryptoreklamę

Twojej agencji, ale interesuje

nas rzecz, która często umyka.

Wszyscy cieszymy się zasięgami,

lajkami, fanami itd. Ale czy masz

wyniki jakiś badań pokazujące,

na ile inwestycje w social media

są mierzalne, jeśli chodzi o kon-

wersję? Mówiąc wprost, Twoi

klienci są Twoimi klientami, bo

traktują social jako budowanie

wizerunku, czy jako alterna-

tywny kanał dojścia do klienta?

YD: Tak, mamy takie

wewnętrzne wyniki i mogę

wprost powiedzieć, że mamy

Page 27: e-PROFIT numer 2/2014

27e-profit

T E M AT Z O K Ł A D K I | FA C E B O O K N I E J E S T L E K I E M N A C A Ł E Z ŁO

grono klientów, którzy zarabiają

na mediach społecznościo-

wych. Oczywiście dla niektó-

rych dużych marek te działania

to głównie wizerunek, takie

miękkie wsparcie sprzedaży, ale

po drugiej stronie są e-komersy,

gdzie wizerunek jest z kolei tylko

pochodną, a liczy się sprzedaż.

Podam Ci przykład ekstremalny

– jeden z naszych klientów za

pomocą Facebooka zwiększył

swoją sprzedaż w mediach

społecznosciowych… stu-

krotnie. Ha, ha, ha, wiadomo,

że startując z niskigo wolu-

menu, bo tego typu mnożniki

widziane są tylko na początku.

Ale tak, wystrzeliło im. Z kolei

dla klienta z branży finansowej

prowadzimy teraz kampanię,

w której sprzedaje się zakła-

danie rachunków bankowych.

To obala pewien mit, że na Face-

booku możesz sprzedać tylko

jakieś pierdoły w stylu misia

czy domowych kapciuszków.

Nieprawda. Gdyby Facebook

nie dawał e-commersom

możliwości realnego zara-

biania pieniędzy, nikt by tam

tych pieniędzy nie inwestował.

Ile można jechać na hasłach

w stylu: wszyscy tam są, będę

i ja? Marketerzy nie są głupi,

gdyby to nie przekładało się na

sprzedaż, nie inwestowaliby

w to. Facebook sprzedaje, tylko

trzeba wiedzieć, jak to robić.

Sam też jesteś obecny w social

mediach. Podobno Twój kot

ma więcej fanów niż niejeden

polityk? To prawda?

YD: (Śmiech) Nie wiem, jakie tam

są statystyki polityków. Ale mój

kot Piotr ma 1800 fanów. No co?

W takim świecie żyjemy. (Śmiech)

Yuri z Facebooka kontra Yuri na

co dzień. Można postawić znak

równości? Jesteś taki, jak się

opisujesz?

YD: Totalnie można postawić

znak równości, gdyby tak nie

było, prędzej czy później to

wszystko by się… No wiecie

(śmiech) rozsypało (śmiech).

Czytałem wywiad, w którym

stwierdzasz, że nie interesujesz

się blogosferą jako taką, że Cię

to nie jara. W pełni zgadzam się

z tym, że mówienie o blogerach

jako o piątej władzy jest raczej

zaklinaniem rzeczywistości.

Mimo wszystko te blogi są i ktoś

je czyta. Jak oceniasz polską

blogosferę? Zainteresowanie

nią to tylko chwilowe poszuki-

wanie nowości, czy raczej trend,

który ktoś już gdzieś wyznaczył

i jesteśmy na niego skazani?

YD: E tam, nie aż tak. To, że

blogosfera rośnie na znaczeniu

i się profesjonalizuje jest fajne

i naturalne. Teraz z blogerami

jest trochę tak jak z Facebo-

okiem 2 lata temu. Każdy coś

chce, tylko nie do końca wie jak.

Tu jest ten element może trochę

przesadzonej fascynacji, której

jestem może nie tyle krytykiem,

ile wewnętrznym wstrzymy-

waczem. Ale to, że każdy z nas

staje się producentem contentu

to źle? Nie, zdecydowanie nie.

Ze swoją spółką wszedłeś na

New Connect. To dobry ruch?

Polecałbyś go innym?

YD: To nie do końca tak. My się

połączyliśmy z Socializerem, który

już wtedy był spółką publiczną

za sprawą Łukasza Misiukanisa.

Upublicznienie Socializera na

pewno znacznie zwróciło uwagę

na zjawisko social mediów –

zarówno branży reklamowej,

jak i finansowej. To była taka,

wiesz, pochodnia niesiona na

czele pochodu z transparentem

social media. Pozwoliło to też na

sprofesjonalizowanie wizerunku

i wejście na inny poziom rozmowy

z rynkiem. Także z mojej per-

spektywy jak najbardziej okej, ale

o wskaźniki finansowe to pytanie

już nie do mnie.

Czy czas firm budowanych

według schematu: najbliższa

kawiarnia Starbucks – pierwsi

klienci – coraz więcej klientów

– New Connect – jeszcze więcej

klientów, już przeminął czy ten

schemat, w którym zresztą sam

uczestniczysz, jest jeszcze do

powtórzenia?

YD: (Śmiech) To nie tak.

Rozumiem aluzję, ale to nie do

końca tak. My nie działaliśmy

według określonego planu.

Sporo rzeczy, które się z nami

zadziały były wynikiem losowo

sprzężonych wypadków. Ale

generalizując – oczywiście, że

jest miejsce. Do Starbucksa

i otwierać nowe firmy!

Dzięki za rozmowę.

Dzisiejsze social me-dia, biorąc pod uwa-gę choćby tylko Fa-cebook, to zupełnie inna platforma niż jeszcze 2 lata temu. Dziś, trzeba to sobie uczciwie powiedzieć, trudno przebić się bez pieniędzy

Page 28: e-PROFIT numer 2/2014

28 e-profit

Jak być skutecznymw e-marketingu

Agnieszka Stach propaganda manager Eura7 Sp. z o.o

Page 29: e-PROFIT numer 2/2014

29e-profit

Marketing nie cieszy się zbyt dobrą sławą. Kojarzony ze spamem, szachrajstwem i w najlepszym wypadku z manipulacją, nie jest branżą, która wzbudza zaufanie wśród klientów. Ale wiecie co? Chyba sami sobie trochę pracujemy na tę opinię. Może zbyt rzadko monitorujemy działania, za wolno reagujemy na zmiany i za mało analizujemy narzędzia, z których korzystamy?

Page 30: e-PROFIT numer 2/2014

30 e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | J A K B YĆ S K U T EC Z N Y M W E - M A R K E T I N G U

Raz do roku w Krakowie eks-

perci branży interaktywnej spo-

tykają się na konferencji Inter-

netASAP, żeby porozmawiać

właśnie o tym, co naprawdę jest

skuteczne. Celem nadrzędnym

organizatorów i prelegentów

jest wskazanie wyłącznie

konkretnych narzędzi i metod.

Wnioski z konferencji zostały

podsumowane w Raporcie

InternetASAP – „Najbardziej

skuteczne narzędzia e-mar-

ketingu 2013”, który warto

omówić.

PLANUJ

Pierwszy wniosek płynący

z raportu to – planuj i określaj

cele! Żadne narzędzie marke-

tingowe nie zatuszuje chaotycz-

nego początku, bez względu

na to, czy będzie chodziło

o remarketing, projektowanie

strony WWW, czy kampanię na

Facebooku.

MONITORUJ

Kamil Bargiel, CEO SentiOne,

przywołuje statystyki, z któ-

rych wynika, że aż 40% konsu-

mentów sugeruje się w swoich

zakupach opinią internautów

na temat produktu, czego

skutkiem jest zmiana decyzji

zakupowych. W przypadku

produktów AGD/RTV, liczba

ta sięga nawet 64%. Uświado-

mienie sobie pełnego obrazu

opinii wyrażanych w sieci na

temat produktu pozwala zarzą-

dzać kryzysem. Tym samym,

śledzenie opinii internautów na

temat marki to sposób nie tylko

na zwiększanie efektywności

działań, lecz także przewidy-

wania przyszłości. Jak napisał

Bargiel: Ogniska powstają-

cych kryzysów wizerunkowych

będziemy w stanie lokalizować

poprzez analizy potencjału

wirusowości danego źródła i jego

powiązań z innymi, tzn. jak często

i jak szybko treści z jednego źródła

pojawiły się w innych źródłach

i mediach. Umożliwi to automa-

tyczne wyszukiwanie przyczyn

kryzysów wizerunkowych.

PROJEKTUJ UŻYTECZNIE

Nawet 50% polskich stron

WWW nie spełnia podstawo-

wych standardów użyteczności,

jak wynika z badań firmy Cal.pl.

To wystarczająca informacja,

aby raz jeszcze zrobić rachunek

sumienia z usability swojej

strony. Eksperci UX z agencji

Eura7 radzą w raporcie, aby

pamiętać o zrozumiałym dla

klienta nazewnictwie, bez-

ustannym informowaniu go

w jakim miejscu procesu zaku-

powego się znalazł, wyręczaniu

klienta poprzez stosownie select

boxów i podpowiadania treści,

spójnym designie poszczegól-

nych funkcjonalności strony,

prostych i krótkich treściach.

Autorzy raportu zwracają rów-

nież uwagę, aby nie bagateli-

zować potencjału wewnętrznej

wyszukiwarki oraz zachęcają do

eksperymentowania z nowo-

czesnymi narzędziami. W przy-

padku e-commerce, szczególnie

przydatne będą różnorodne

algorytmy. Dzięki nim, naszemu

konsumentowi wyświetlą się

produkty, na które sam nie

natrafił w sklepie, ale z obliczeń

naszej maszynki wynika, że są

jeszcze inne, które powinny mu

się spodobać. Jak podkreślają

twórcy raportu, ważne, aby ze

śmiałością żonglować tymi roz-

wiązaniami i odnaleźć to idealne

dla swojego profilu klienta.

ŁĄCZ ONLINE Z OFFLINE

Jednym z owianych złą sławą

narzędzi marketingowych

jest Facebook. Drobni przed-

siębiorcy, którzy sami obsłu-

gują swoje fanpage, nie widzą

żadnych wymiernych korzyści

z prowadzenia profilu. Trudno

jest ich więc przekonać do

powierzenia takiej usługi firmie

zewnętrznej. Zdaniem eks-

pertów, kluczem jest łączenie

kampanii onlinowej z akcjami

offlinowymi. Innymi słowy,

chodzi o wykorzystanie Face-

booka do nagłośnienia akcji

promocyjnych lub zachęcenie

do odwiedzenia sklepu, nie

nastawianie się na sprzedaż.

PAMIĘTAJ O MOBILNYCH

Strony w wersjach mobilnych

przestały być jednym z opcjo-

nalnych narzędzi marketingo-

wych, a przeszły do kategorii

must have. Tworząc takie

witryny, należy unikać cięż-

kich grafik rastrowych, a treści

ograniczać do niezbędnego

minimum. Projekt powinien

uwzględniać również nawyki

użytkowników smartfonów,

wynikające ze sposobu dzia-

łania systemu danego urzą-

dzenia. Będzie to zwykle „szczy-

panie”(ang. pinch) i przesuwanie

palcami (ang. swipe).

Duża część raportu poświę-

cona jest również aplikacjom

mobilnym. Natalia Bednarz

z Fanpoint.com przypomina,

że aż 25% użytkowników

Facebooka przegląda ten portal

wyłącznie na urządzeniach

mobilnych. Osoby te nie widzą

więc zakładek, które można

wstawiać na fanpage, w których

nierzadko znajdują się kluczowe

informacje.

Mobile to także wciąż niewyko-

rzystany potencjał kodów QR.

Łukasz Wołek, CEO Eura7, pod-

kreśla, że skuteczność kampanii

przy wykorzystaniu kodów,

jest uzależniona od zastoso-

wania właściwego call to action

i umieszczenia kwadratów

w miejscu, gdzie z łatwością

możemy obsługiwać smartfony.

Cały raport do pobrania:

www.eura7.com/public/raport/

Raport_Internet_ASAP_2013.pdf

Tworząc witryny, należy unikać ciężkich grafik ra-strowych, a treści ograniczać do nie-zbędnego minimum

Page 31: e-PROFIT numer 2/2014

31e-profitfot. materiały prasowe

Page 32: e-PROFIT numer 2/2014

32 e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | L I N K E D I N WA Ż N I E J S Z Y O D C V ?

LinkedIn ważniejszy od CV?

Opracowanie Starter

Just kidding

O tym, jak duży wpływ na nasze

życie zawodowe mają media

społecznościowe zapomniała

ostatnio Justine Sacco – sze-

fowa PR dużego koncernu

InterActivCorp. Otóż tuż przed

wylotem do Afryki zamieściła

na swoim koncie twitterowym

zdanie: Going to Africa. Hope

I don’t get AIDS. Just kidding. I’m

white! (W wolnym tłumaczeniu:

Właśnie ruszam do Afryki.

Mam nadzieję, że nie zarażę się

AIDS. Żartowałam. Przecież

jestem biała!). Ten wątpliwej

jakości żart jak burza rozszedł

się po sieci. Choć sama zainte-

resowana szybko wykasowała

tweeta, to jednak nie zabrakło

tych, którzy zapisali zrzut

ekranu i… na odkręcenie było

już za późno. O konsekwen-

cjach zawodowych nie musimy

pisać.

Portal zawodowy

O ile jednak mimo wszystko

Twitter czy Facebook to

serwisy traktowane bardziej

prywatnie, o tyle brak własnego

profilu na portalu stricte zawo-

dowym, w znacznym stopniu

może zmniejszyć nasze szanse

na nową pracę. Jednym z takich

serwisów jest LinkedIn.

– LinkedIn to portal zrzeszający

headhunterów i kandydatów

szukających pracy, na którym

swoje wizytówki tworzą także

firmy. W 2013 r. miał aż 260 mln

aktywnych użytkowników z ponad

200 krajów na świecie. Wielu

z nich wykorzystywało portal do

szukania pracy lub pracownika –

mówi Marcin Kotus z Feender.

com, serwisu gromadzącego

oferty praktyk i staży. – Celem

korzystania z LinkedIn jest nawią-

zywanie kontaktów zawodo-

wych, aktywność w środowisku

branżowym oraz szukanie pracy

i pracownika.

Profil na LinkedIn to dzisiaj pod-

stawa. Dla wielu rekruterów jest

pierwszym źródłem informacji

o potencjalnych kandydatach,

zwłaszcza w przypadku rekrutacji

na wyższe stanowiska – mówi

Magdalena Nieć dyrektor zarzą-

dzający na Polskę firmy Accetis,

specjalizującej się w head hun-

tingu na pozycje menadżerskie

wyższego stopnia. Można zary-

zykować stwierdzenie, że jeśli nie

ma Cię tam, to tak jakby Ciebie

w ogóle nie było – dodaje Nieć.

– W kwestii doświadczenia

zawodowego LinkedIn daje więcej

możliwości niż klasyczne CV.

Przede wszystkim nie ogranicza

przestrzeni, w której można

opisać kwalifikacje i zakres obo-

wiązków. Dodatkowe opcje to

m.in. dodanie wykonanych przez

siebie prezentacji, projektów.

Można też stworzyć listę, która

w przejrzysty sposób zaprezentuje

nasze kompetencje i umiejętności,

które mogą zostać potwierdzone

Myślisz o zmianie pracodawcy lub po prostu szukasz pracy? Dziś

około 70% rekruterów przyznaje się do tego, że dane na temat kan-

dydatów sprawdza również w portalach społecznościowych i wy-

szukiwarkach. Czasem znalezione tam informacje mogą być o wiele

cenniejsze, niż te zawarte w starannie przygotowanym CV.

LinkedIn to portal zrzeszający headhun-terów i kandydatów szukających pracy, na którym swoje wizy-tówki tworzą także firmy. W 2013 r. miał aż 260 mln aktyw-nych użytkowników z ponad 200 krajów na świecie

Page 33: e-PROFIT numer 2/2014

33e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | L I N K E D I N WA Ż N I E J S Z Y O D C V ?

przez innych użytkowników

serwisu, co zwiększy ich wiary-

godność – tłumaczy Marcin

Kotus z Feender.com. – Jest to

dobre rozwiązanie dla osób, które

teoretycznie nie były wcześniej

zatrudnione, ale nie oznacza to, że

nie mają doświadczenia. Projekty

plakatów przygotowane na uczel-

niane wydarzenie czy teksty do

studenckiej gazety to osiągnięcia,

które dają umiejętności, ale

trudno wpisać je do tradycyjnego

CV. LinkedIn pozwala pokazać

takie doświadczenie. Chętnie

korzystają z tego też pracownicy

z dużym dorobkiem, dzięki czemu

można zapoznać się dokładnie

z ich zadaniami.

Reputacja w sieci

– LinkedIn daje bardzo duże

możliwości. Udział w dyskusjach,

publikowanie ważnych informacji

branżowych i obserwowanie tego,

co upubliczniają inni profesjona-

liści to tylko nieliczne z dostęp-

nych opcji. Jeżeli ktoś poważnie

myśli o kształtowaniu swojej

ścieżki zawodowej, powinien być

aktywnym użytkownikiem tego

portalu – podsumowuje Marcin

Kotus.

Warto pamiętać więc, że czasy,

w których jedynym praktycznym

sposobem zdobycia dodatko-

wych informacji o kandydacie

poza CV był ewentualny (rzadko

zresztą wykonywany) telefon do

poprzedniego pracodawcy, dawno

już minęły.

W dobie internetu, jak ulał pasuje

kultowy cytat z amerykańskich

filmów, kiedy policjant aresztu-

jący przestępcę recytuje mu jego

prawa: Wszystko co powiesz,

może być użyte przeciwko Tobie.

Dbanie o własną reputację w sieci

to, dla osób poważnie traktu-

jących swój zawodowy rozwój,

wymóg konieczny.

Page 34: e-PROFIT numer 2/2014

34 e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | P OT E N C J A Ł P O L S K I EG O C R O W D F U N D I N G U

Potencjał polskiego crowdfundingu

Rozwój crowdfundingu

Finansowanie społecznościowe,

mimo święcenia sukcesów na

zachodzie, w Polsce to wciąż

świeże zjawisko. Wspieram.to

zakończył niedawno pierwszy

rok działalności. W tym czasie

przedstawiliśmy Polakom 107

projektów, z czego 29 zakoń-

czyło się sukcesem. Łącznie

dokonano około 4700 wpłat

na kwotę ponad 280 tys. zł. Na

polskim rynku znajduje się też

kilka podobnych serwisów jak

Beesfund.pl, MySeed.pl czy

Polakpotrafi.pl.

Polacy dopiero przekonują się

do idei crowdfundingu, choć

trzeba przyznać, że z miesiąca

na miesiąc polskie platformy

finansowania społecznościo-

wego osiągają coraz lepsze

wyniki. Przez pierwsze lata

działalności najpopularniej-

szego dziś Kickstartera poja-

wiały się tam projekty niemal

wyłącznie o budżecie od kilku

do kilkunastu tysięcy dolarów,

i to one nadal stanowią więk-

szość udanych przedsięwzięć

na portalu. Podobnie jest na

polskich platformach finanso-

wania społecznościowego, na

których sukcesem kończą się

projekty o wartości od kilku do

kilkunastu tysięcy złotych. By

zobrazować ogromny poten-

cjał crowdfundingu w Polsce,

warto przywołać szacunki firmy

badawczej Massolution, z któ-

rych wynika, że w 2013 r. pro-

jekty crowdfundingowe miały

zebrać ponad 5,1 mld dol. 95%

wszystkich udanych projektów

przypada na Stany Zjednoczone

i Europę.

Wiele zalet

Co sprawia, że platformy tego

typu stają się tak popularne?

Jeżeli masz innowacyjny

pomysł, kampania na jednym

z serwisów może zaowocować

nie tylko pozyskaniem finan-

sowania, lecz także krajową

promocją, pozyskaniem

bezcennych wskazówek od

samych wspierających jeszcze

w fazie projektowej. Możliwości

interakcji ze wspierającymi

oraz budowanie społeczności

wokół projektu to również

bardzo ważne zalety, których

nie oferuje żadna inna forma

finansowania. Sami internauci

natomiast za swoje wsparcie

otrzymują odpowiednie,

unikalne nagrody, których nie

sposób zdobyć nigdzie indziej,

np. mogą wystąpić w teledysku,

otrzymać płytę z autografem,

czy spotkać się z autorem

pomysłu na kolacji. Wspierając

określony projekt, stają się

niejako współtwórcą i inży-

nierem jego sukcesu. Nie do

przecenienia jest również moż-

liwość nawiązania współpracy

biznesowej. Do autorów silnych

projektów, często zgłaszają się

firmy oferujące współpracę na

bardzo dobrych warunkach.

Większość platform crowd-

fundingowych – od Kickstar-

Siłą portali crowdfundingowych jest to, że wypełniają lukę po-

między inwestorami operującymi dużymi kwotami a prywatnymi

osobami dysponującymi wolnym i drobniejszym kapitałem – pisze

Krzysztof Czubak z Wspieram.to, polskiej platformy finansowania

społecznościowego.

Krzysztof Czubak | specjalistą ds. rozwoju i wizerunku marki platformy Wspieram.to

Możliwości interakcji ze wspierającymi oraz budowanie społeczności wokół projektu to również bardzo ważne zalety, których nie oferuje żadna inna forma finansowania

Page 35: e-PROFIT numer 2/2014

35e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | P OT E N C J A Ł P O L S K I EG O C R O W D F U N D I N G U

tera po nasz Wspieram.to –

działa w modelu all-or-nothing,

co oznacza że do realizacji

dochodzi tylko w przypadku

zebrania 100% lub więcej

wymaganej kwoty. Jeżeli

projekt nie zbierze potrzebnej

kwoty w zakładanym czasie,

nie dochodzi do jego realizacji

i pieniądze wracają w całości do

wspierających.

Ryzyko projektu

Niemal jedyną „wadą”, o jakiej

warto powiedzieć, jest ryzyko

porażki. Obecnie na ser-

wisie Wspieram.to realizuje

się około 30% wszystkich

projektów. Powstaje pytanie,

dlaczego pozostałe 2/3 ponosi

porażkę. – Być może to cliché,

ale jak sobie pościelesz, tak się

wyśpisz. Jeżeli ciężko pracujesz

na sukces projektu, najpewniej

Ci się uda. Dodatkowo finan-

sowanie społecznościowe to

wysoce testowe środowisko.

Służy walidacji pomysłów

jeszcze przed fazą wdrożenia.

Rzadko, ale bywa, że i dobrym

projektom się nie udaje. Wra-

camy wtedy do deski kreślar-

skiej i eliminujemy błędy jeszcze

przed zainwestowaniem więk-

szej kwoty w wadliwy pomysł –

mówi Marcin Galicki, założyciel

Wspieram.to.

Od strony prawnej, finanso-

wanie społecznościowe może

rodzić trochę pytań. Rozli-

czanie podatków nie jest jasne.

W Polsce, zbiórki publiczne

są regulowane przez ustawę

z 1933 r., która nie jest przysto-

sowana do obecnych realiów.

W związku z tym w styczniu

tego roku Sejm przyjął nową

ustawę o zbiórkach publicz-

nych, przygotowaną przez

Ministerstwo Administracji

i Cyfryzacji. Dalsze losy ustawy

spoczywają w rękach Senatu.

Wspieram.to, po kilku mie-

siącach szukania najlepszego

rozwiązania, zdecydowało się

działać na podstawie modelu

sprzedaży przedpłaconej

opartej na prawie handlowym.

Rozliczanie podatku działa

na tych samych zasadach jak

w przypadku handlu za pomocą

serwisu Allegro czy eBay. – Nie-

zależnie od tego, czy nowa ustawa

o zbiórkach publicznych zostanie

przyjęta, pozostaniemy przy

obecnym modelu prawnym. Jest

on powszechnie znany i wystar-

czająco prosty, aby odnalazł się

w nim nawet laik – stwierdza

Marcin Galicki.

Jesteśmy przekonani, że polski

crowdfunding jest dopiero na

początku swojej drogi, a rok 2014

będzie rokiem licznych rekordów.

Kampanie na Wspieram.to

z powodzeniem prowadzą coraz

śmielsze i finansowo wymaga-

jące projekty. Jesteśmy pewni,

że w tym roku przekroczą one

barierę 100 tys. zebranych

w ramach jednego projektu,

a w najbliższych latach staną się

w Polsce standardem.

Page 36: e-PROFIT numer 2/2014

36 e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | T E L E F O N I A S TA C J O N A R N A R E L I K T E M P R Z E S Z ŁO Ś C I ? N I C Z T YC H R Z EC Z Y

Prestiż z prefiksem

Średni koszt posiadania telefonu

stacjonarnego wyniósł 172 zł.

Za te pieniądze bez problemu

jesteśmy w stanie otrzymać

służbowy telefon w telefonii

stacjonarnej z całkiem ciekawą

ofertą. Wiele firm świadomie

nie chce zrezygnować z telefonii

stacjonarnej i tłumaczy to tym,

że telefon stacjonarny nadaje

firmie prestiżu i wiarygodności.

Znaczenie technologii stacjo-

narnej rośnie wraz z wielkością

firm – w przypadku przedsię-

biorstw zatrudniających 50

osób, aż 97% ankietowanych

uznaje telefon stacjonarny

za ważny lub bardzo ważny.

Głównym powodem jest

większa wiarygodność, którą

zdaniem właścicieli firm daje

numer z wojewódzkim pre-

fiksem. Na ten aspekt zwraca

uwagę aż 48% przedsiębiorców.

– Trzeba pamiętać o tym, że

w dobie gospodarki elektronicznej,

gdy relacje pomiędzy klientem

a firmą stają się coraz bardziej

anonimowe, telefon stacjonarny

jest dla wielu konsumentów

potwierdzeniem pozycji firmy,

jasnym sygnałem, że przedsię-

biorstwo ma swoją siedzibę i nie

jest tworem wirtualnym. To jeden

z powodów dla których telefonia

stacjonarna nie tylko przetrwa,

lecz także będzie się rozwijać, choć

nie w takiej formie w jakiej znamy

ją obecnie – tłumaczy Michał

Jakubowski, prezes zarządu

easyCALL.pl, operatora telefonii

stacjonarnej dla biznesu.

Wszystko wskazuje więc na to,

że w przeciwieństwie do wielu

gospodarstw domowych, w biz-

nesie telefonia komórkowa nie

jest bezpośrednim zagrożeniem

dla telefonów stacjonarnych,

a jest traktowana jako uzupeł-

nienie.

VoIP

Większym zagrożeniem dla

tradycyjnego modelu telefonii

wydaje się być technologia VoIP,

która pozwala zachować naj-

większe atuty telefonii stacjo-

narnej (np. numer w dowolnej

strefie numeracyjnej), a jedno-

cześnie sporo obniżyć (nawet do

80%) koszty połączeń. Jest to

ciekawe rozwiązanie zwłaszcza

dla firm, które działają na obsza-

rach, gdzie zasięg operatora jest

niewystarczający.

Dane UKE wyraźnie potwier-

dzają, że technologia VoIP jest

rozwiązaniem, które ciągle

pozwala zaistnieć na wydawa-

łoby się zagospodarowanym

już rynku. W 2012 r. liczba abo-

nentów telefonii stacjonarnej

zmniejszyła się o 6,3%. W tym

samym czasie liczba użytkow-

ników telefonii VoIP wzrosła

o 32,4%, a ruch w sieciach ope-

ratorów o 19,1%.

Wygląda więc na to, że jeszcze

trochę wody upłynie, zanim

stacjonarne aparaty telefo-

niczne dostępne będą jedynie

w muzeach.

Telefonia stacjonarna reliktem przeszłości? Nic z tych rzeczy

Jeśli myślicie, że telefon stacjonarny znaleźć dziś można wyłącznie

w urzędach, zaś biznes działa w sieci mobile, to zapewne zdziwią

Was wyniki raportu Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Wynika

z niego, że 46% firm wciąż korzysta z telefonu stacjonarnego.

Opracowanie Starter

Wiele firm świado-mie nie chce zrezy-gnować z telefonii stacjonarnej i tłuma-czy to tym, że telefon stacjonarny nadaje firmie prestiżu i wia-rygodności

Page 37: e-PROFIT numer 2/2014

37e-profit

Z danych opublikowanych przez

serwis Blink.pl – operatora

hostingowego – wynika, że

ponad 7% wszystkich zgłoszeń

skierowanych do Biura Obsługi

Klienta to problemy związane

z hasłem. Wygląda więc na to,

że często mamy problem z two-

rzeniem haseł, które jednocze-

śnie byłyby łatwe do zapa-

miętania przez nas, a trudne

do zhakowania przez osoby

niepożądane.

Czego unikać?

Odpowiedź wydaje się prosta.

Najbardziej banalnym przy-

kładem są zastosowane swego

czasu w jednej z ważniejszych

instytucji kultowe już login

i hasło: admin, admin1. Można

mieć pewność, że z takim

hasłem raczej prędzej niż póź-

niej staniemy się ofiarami ataku

cyberprzestępców.

Telefonia stacjonarna reliktem przeszłości? Nic z tych rzeczy

W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle

Znacie supertajne hasło użyte przez Hansa Klossa z serialu Stawka większa niż życie? Miłośnicy tego megahitu z pewnością uśmiechają

się pod nosem. Tymczasem, pomimo że od wydarzeń z tego filmu

minęły dziesięciolecia, hasło jest tym, co do dziś sprawia, że mamy

sporo kłopotów.

Opracowanie Starter

R Y N KO W E T R E N DY | W PA R Y Ż U N A J L E P S Z E K A S Z TA N Y S Ą N A P L A C U P I G A L L E

Page 38: e-PROFIT numer 2/2014

38 e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | W PA R Y Ż U N A J L E P S Z E K A S Z TA N Y S Ą N A P L A C U P I G A L L E

Czego jeszcze unikać?

• wykorzystywania informacji

osobistych (imię, nazwisko,

data urodzenia),

• używania tego samego hasła

do wielu ważnych usług

(konta bankowe, portale

aukcyjne, e-mail),

• wykorzystywania prostych

kombinacji cyfr lub pierw-

szych liter alfabetu

(np. 12345, abc1234),

• oparcia hasła na układzie liter

na klawiaturze (np. qwerty),

• zapisywania haseł w przeglą-

darkach internetowych.

Najczęściej pod frazą „kłopoty

z hasłem” kryje się po prostu

jego zapomnienie.

Proszę o przesłanie faktury na

mój e-mail. Nie pamiętam hasła

(bo nie potrzebuję), księgowość

ma urlop, nie chce mi się bawić

w przeszukiwanie czegokol-

wiek*.

*Fragment prawdziwego zgłoszenia

serwisowego

Skoro wiemy już, czego nie

robić, to kolejne pytanie

dotyczy tego, co robić należy.

Propozycji na stworzenie

silnego hasła, a jednocześnie

prostego do zapamiętania, jest

wiele. Przedstawione poniżej

przykłady powinny pomóc, tak

by każdy łatwo mógł znaleźć

hasło dla siebie.

1. Jak brzmi tytuł twojej ulu-

bionej książki lub filmu?

Może to Władca Pierścieni?

Usuńmy samogłoski, polskie

litery oraz dodajmy datę ekra-

nizacji. Otrzymujemy słowo:

„Wldcprscn2002” – silne hasło,

łatwe do zapamiętania przez

użytkownika.

2. Innym pomysłem jest

wykorzystanie znanego nam

słowa, np. „Litwo”.

Na początek zmieńmy wielkość

co drugiej litery oraz zamieńmy

literę „O” na cyfrę „0” (zero):

„lItW0”. Aby skomplikować

hasło, dodajmy wykrzyknik

na początku i końcu wyrazu:

„!lItW0!”

3. Możemy także wykorzy-

stać znaną sentencję, np. „Wolę

być niedoskonałą wersją samej

siebie, niż najlepszą kopią kogoś

innego”.

Zapiszmy pierwsze litery

każdego słowa: „Wbnwssn-

nkki”. Utrudnijmy odgadnięcie

hasła, dodając podkreślenia:

„_Wbnwssnnkki_”.

Na koniec warto upewnić

się zawsze przed wpisaniem

hasła, że korzystamy ze strony

z szyfrowaniem SSL. Hasło

zmieniajmy w miarę często i za

każdym razem, gdy istnieje

podejrzenie, że ktoś mógł je

zobaczyć. Pamiętajmy, że życie

to nie film i problemy z hasłem

nie zawsze da się rozwiązać tak

sprytnie, jak miał to w zwyczaju

Hans Kloss.

Page 39: e-PROFIT numer 2/2014

39e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | T H A N K YO U ECO N O M Y, C Z Y L I E KO N O M I A W DZ I ĘC Z N O Ś C I

Thank You Economy, czyli ekonomia wdzięczności

Dowiedziałem się o nich zupełnie przypadkowo. Na pierwszy rzut oka

niczym szczególnym mnie nie zachwycili, ot stworzyli aplikację mobilną

i nazwali ją w dość zabawny sposób. Aplikacja jak aplikacja – pomyśla-

łem, ale gdy poczytałem trochę o biznesowej filozofii ich twórców,

od razu wiedziałem, że musimy porozmawiać. Moimi gośćmi są

Tomek Bucholc i Adam Zajdzik – twórcy aplikacji Kekemeke i wy-

znawcy czegoś, co nosi intrygującą nazwę: Thank You Economy.

Rozmawia Marek Dornowski

Panowie, zacznijmy naszą

rozmowę od wyjaśnienia tego,

co właściwie oznacza pojęcie

Thank You Economy, czyli eko-

nomii wdzięczności?

Tomek: Tak nazywa to zjawisko

czy podejście do klientów Gary

Vaynerchuk w książce pod takim

właśnie tytułem. Opisuje w niej,

jak zamienił rodzinny sklep

z winami w świetnie prosperujący

internetowy biznes.

Thank You Economy to szczególne

traktowanie klientów, a zwłaszcza

nawiązywanie z nimi indywidual-

nych relacji. Chodzi o to, żeby słu-

chać i poznawać klienta, a potem

coś z tą wiedzą zrobić. To coś

więcej niż grzeczność czy uprzej-

mość. To normalne, że sprze-

dawca powinien być uprzejmy

dla klienta. Chodzi o zrobienie dla

niego czegoś więcej.

Adam: Nie chodzi o wcielanie

w życie zasad „klient nasz pan”

albo „klient ma zawsze rację”.

My nazywamy to „uprzejmością

stosowaną”, bo chcemy zazna-

czyć, że to działanie i praktyka

robi różnicę w relacjach, a nie

jakaś lista zasad czy wywie-

szone na ścianie „zobowiązanie”

do utrzymania „najwyższej

jakości usług”.

Moje pierwsze skojarzenie, gdy

zacząłem przyglądać się bliżej

tematowi, to: ktoś w ładne

słowa opakował coś, co od

dłuższego czasu znane jest jako

program lojalnościowy.

Tomek: Ekonomia wdzięcz-

ności to zupełnie coś innego.

To nie tylko filozofia działania

w biznesie, ale w ogóle sposób

na życie – i to bardzo prosty

sposób. Pokaż, że ci zależy.

Pokaż, że nie jesteś automatem,

nawiązuj relacje, rozmawiaj,

pamiętaj. Najłatwiej wyjaśnić,

dlaczego to nie chodzi tylko

o lojalność, na przykładzie

Zapposa. Jest to sklep interne-

towy, o którym powiedzieć, że

tam dbają o klienta, to za mało.

Tam mają obsesję na punkcie

klienta. Nie myślą o obsłudze

klienta jak o dziale generującym

koszty. I to podejście robi wła-

śnie różnicę. Zappos sprzedaje

te same buty co Amazon 2 razy

drożej, bo ludzie tęsknią za

dobrą obsługą i coraz częściej

zwracają na nią uwagę bardziej

niż na koszty.

Jestem w stanie zgodzić się

z Waszym twierdzeniem, że

większość akcji rabatowych

przyciąga do nas nie tyle

lojalnych klientów, ile łowców

okazji. Ale skoro tak, to jaka jest

recepta na klienta lojalnego?

Tomek: Klient lojalny to klient,

który wraca. A dlaczego wraca?

Śmiem twierdzić, że w minimum

połowie przypadków powodem

jest jakość obsługi, a nie sam

produkt. Ostatnio w jednej

z sieci telefonicznych były

badania, z których wynikało, że

klienci płaciliby więcej, byleby

tylko nie musieli tyle czekać

na połączenie z infolinią, kiedy

zgłaszają awarię.

Adam: Dla mnie lojalność naj-

lepiej określa „pierwszy wybór”

– jak myślę o dobrej kawie,

śniadaniu i dobrym początku

pracowitego dnia, mój pierwszy

wybór to jedna konkretna

kawiarnia na Żoliborzu. Znam

wiele ekstrakawiarni i trudno

Page 40: e-PROFIT numer 2/2014
Page 41: e-PROFIT numer 2/2014

41e-profit

R Y N KO W E T R E N DY | T H A N K YO U ECO N O M Y, C Z Y L I E KO N O M I A W DZ I ĘC Z N O Ś C I

mi podać jakiś jeden powód,

dlaczego tak jest. Na pewno ma

to związek z właścicielami i całą

załogą.

Wasza aplikacja działa

w branży gastronomicznej.

W wywiadzie z Wami wyczy-

tałem standardową frazę: że

źródło naszego sukcesu leży

w relacjach z naszymi klien-

tami. Podobno odwiedzacie ich

wszystkich średnio raz na dwa

tygodnie?

Tomek: Nawet częściej ;-)

Tu nie chodzi o to, żeby ich

odwiedzać, bo przy dużej skali

nie ma fizycznie takiej możli-

wości. Chodzi o to, żeby dać im

wszystko, czego potrzebują.

Jeśli można to zrobić e-ma-

ilem lub przez telefon to super,

jeśli nie, to jedziemy osobiście.

Z każdym pracujemy indywidu-

alnie i wymyślamy dla każdego

takie rozwiązania, które zadzia-

łają w jego biznesie.

Adam: To ciekawe, że to jest

– jak to ująłeś – standardowa

fraza i że prawie każdy, kto

słyszy taki tekst, ma na swoim

bullshit meter odczyt „ponad

9000”. Przydałby się jakiś

Certyfikat Uprzejmości Stoso-

wanej, co nie? ;-)

Wiesz, że też o tym pomyślałem?

To wszystko, co mówicie, jest

fajne i podoba się mi, ale...

Show me the money! Przecież

ekonomia to ekonomia, to zara-

bianie pieniędzy. Nie wmówicie

mi, że biegacie po tych wszyst-

kich barach i restauracjach, bo

macie takie hobby. W tej całej

ekonomii wdzięczności musi być

element monetyzacji. No więc

pytam się, gdzie on jest?

Tomek: Wolę banknotyzację od

monetyzacji?

Adam: Nie wiem, czy zawsze

będziemy w stanie biegać do

wszystkich partnerów, ale na

bank będziemy dla nich kimś

więcej niż tylko usługodawcą.

Czy możecie podać przykłady

krajów i konkretnych biznesów,

gdzie model ekonomii wdzięcz-

ności się sprawdza?

Tomek: Ja nie wiem, czy to

się da mierzyć krajami czy

kontynentami. Wspominałem

o dużym biznesie, jakim jest

Zappos, w sieci można znaleźć

sporo informacji o takim podej-

ściu w Amazon. Filozofia Thank

You Economy robi największą

różnicę u małych. Im jest łatwiej

dotrzeć i skomunikować się

z klientem.

Czy Polacy są już gotowi na

„ekonomię wdzięczności”?

Wiesz, moje doświadczenia

choćby ze stania w korkach

wskazują na to, że daleko nam

do obrazu miłego, sympatycz-

nego społeczeństwa, które się

do siebie nawzajem uśmiecha.

Jeśli próbowałeś kiedyś zmienić

pas na zwężeniu drogi, wiesz

o czym mówię.

Adam: Uważam, że to zacho-

wanie społeczeństwa, które

obserwujesz (stres, brak

uprzejmości, czasem wręcz

złośliwość) jest powodem,

dla którego koniecznie trzeba

podjąć próbę zmiany świata,

a nie powodem, dla którego ta

zmiana miałaby się nie udać.

Tomek: Żyjemy w  świecie,

w którym wszyscy wiedzą

wszystko o wszystkich. Małe

kawiarnie, fryzjerzy czy „lan-

czownie” są wystawione na kry-

tykę bardziej niż kiedykolwiek.

Przeróżne społecznościówki,

facebooki i blogi umożliwiają

natychmiastową reakcję. Każdy

może w każdej chwili powie-

dzieć innym, co myśli. Wyszu-

kiwarki dają wyniki na talerzu

w sekundę. Przed erą mediów

społeczościowych klient

potraktowany niefajnie mógł

poskarżyć się kierownictwu

w książce życzeń i zażaleń. Dziś

książka życzeń i zażaleń znaj-

duje się u kierownika internetu.

Jeśli wkurzysz klienta, powie

o tym WSZYSTKIM. Usiądzie

przed kompem i napisze, co

o tobie myśli. A to, co napisze,

ma szansę rozejść się natych-

miast. Bardzo się cieszę, że

żyjemy w takich czasach. Nas,

Polaków, powinno to zadowalać

najbardziej, bo dla nas uprzejme

traktowanie klienta to egzotyka.

W moim odczuciu ekonomia

wdzięczności pasuje raczej do

mniejszych przedsiębiorców niż

do wielkich korporacji. Zga-

dzacie się?

Adam: Nie zgadzam się. Pasuje

do wszystkich. Zgadzam się

natomiast, że łatwiej wpro-

wadzić taką zmianę w małych

organizacjach.

Tomek: A ja myślę, że małym

po pierwsze łatwiej, a po drugie

– co mogą zrobić mali, żeby

poprawić swój biznes? Wojna

cenowa z dużymi nie ma sensu.

Wydaje mi się, że łatwiej zadbać

wyjątkowo o klienta i podnieść

ceny niż wiecznie je obniżać.

Jakie macie dalsze plany mone-

tyzacji naszej „wdzięczności”?

Adam: Ambitne;)

Tomek: Mamy bardzo fajne

pomysły na rozwój aplikacji

i na usługi wokół – opowiemy

następnym razem.

Dzięki za rozmowę.

Page 42: e-PROFIT numer 2/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

42 e-profit

Gospodarka oparta na doświadczeniu a polscy przedsiębiorcy

Robert Borowczyk, Mergeto.pl

Page 43: e-PROFIT numer 2/2014

DZ I A Ł | A R T Y K U Ł

43e-profit

Jesteśmy świadkami powstawania nowego rodzaju

gospodarki. Różnice można zauważyć na przykładzie

tortu urodzinowego. Kiedyś każda gospodyni miała

swoje jajka i mąkę – mieliśmy wówczas do czynienia

z gospodarką rolną. Później, w czasach gospodarki

przemysłowej, zaczęły pojawiać się gotowe mieszanki.

Page 44: e-PROFIT numer 2/2014

44 e-profit

WA R TO W I E DZ I EĆ | G O S P O D A R K A O PA R TA N A D O Ś W I A D C Z E N I U A P O L S C Y P R Z E D S I ĘB I O R C Y

Były one co prawda droższe niż

produkty kupowane osobno, ale

pozwalały zaoszczędzić cenny

czas. Gospodarka usługowa

związana była już nie z piecze-

niem tortu, ale kupowaniem

gotowego produktu. W chro-

nicznie zabieganych latach

90. w Stanach Zjednoczonych

wymyślono, że można organi-

zować za rodziców przyjęcia

urodzinowe, a tort dodawać

gratis – tak powstała gospo-

darka oparta na doświadczeniu.

Produkt nie jest już tym, co jest

sprzedawane. W tym przypadku

są to wspomnienia dzieci i zaosz-

czędzony przez rodziców czas.

Dlaczego doświadczenia są tak

ważne?

Towarzyszą nam przez całe

życie. Mają też wpływ na więk-

szość decyzji. Prof. Zaltman

uważa, że to w podświado-

mości, za pomocą skrótów

skojarzeniowych powstałych na

podstawie doświadczeń, podej-

mujemy nawet 95% decyzji.

Kiedyś towary, a dziś usługi,

upodabniają się tak bardzo, że

tracą cechy wyróżniające. Przez

to konsumenci mają problemy

z odróżnieniem ich od siebie.

Dlatego też doświadczenie

powinno być tym, co wyróżnia

poszczególne oferty. Nośni-

kiem doświadczenie jest każdy

kontakt z przedsiębiorstwem

lub jego produktami. Może to

być kontakt sterowany – np.

reklama telewizyjna – albo nie

– np. opinia innych użytkow-

ników, na którą natrafiliśmy na

forum internetowym.

Wizerunek a doświadczenie

Jeszcze niedawno możliwe

było rozróżnienie wizerunku

i e-wizerunku. Dziś pokusi-

łabym się o hipotezę, że jest

to wręcz niemożliwe. Oba zja-

wiska są połączone i od siebie

zależne. Wizerunek wpływa

na doświadczenie. Powinniśmy

pamiętać, że kontakt offline

nie jest już potrzebny do zbu-

dowania wizerunku przed-

siębiorstwa. Firmy powinny

zdawać sobie z tego sprawę

i kontrolować to, co dzieje się

w sieci. Nawet jeśli nie sprze-

dają przez internet, wysoce

prawdopodobne jest to, iż jakiś

klient wystawił im tam opinię.

Mamy w kraju coraz więcej

użytkowników internetu oraz

osób robiących zakupy za

jego pośrednictwem (aż 82%

internautów). Aż 89% użyt-

kowników sieci szuka w inter-

necie informacji o produktach,

które chce kupić. Konsumenci

zmienili swoje wymagania. Nie

szukają produktu idealnego,

w pełni zaspokajającego ich

zapotrzebowania – to jest już

dla nich standardem i punktem

wyjścia. Konsumenci chcą

czegoś więcej. Zapewnić to

ma doświadczenie budowane

dzięki bezpośredniemu podej-

ściu, pogłębianiu relacji oraz

stały kontakt z firmami.

Doświadczenie klienta w oczach

polskich przedsiębiorców

Postanowiliśmy sprawdzić

rozwój gospodarki doświad-

czeń w Polsce. Przeprowadzi-

liśmy badanie, w którym wzięło

udział 437 respondentów,

głównie samozatrudniających

się przedsiębiorców. Jedynie

44% badanych stwierdziło, że

tworzenie unikalnych doświad-

czeń jest dla nich bardzo ważne.

To niepokojące, ponieważ

klienci mają coraz większy

problem z odróżnianiem ofert,

a doświadczenie ma im w tym

pomóc.

Poprosiliśmy ankietowanych

o uszeregowanie czynników

od najbardziej do najmniej

ważnych, aby dowiedzieć

się, co według nich oznacza

„satysfakcja klienta”. Zdaniem

przedsiębiorców najważniejsza

jest jakość produktów czy usług

(średnia ocen dla tego czynnika

to 2,1 – przy czym 1 to ocena

najlepsza, a 6 najgorsza). Nasi

respondenci nie rozumieją tego,

że wysoka jakość produktów

jest dla ich klientów pewnikiem.

Nie daje ona żadnych dodatko-

wych wartości klientom.

Aż 82% respondentów twierdzi,

że kieruje się doświadczeniem

przy tworzeniu oferty. Popro-

siliśmy więc, aby uszeregowali

różne czynniki od najbardziej

do najmniej ważnych. Dla 25%

ankietowanych doświadczenie

klienta było najmniej ważnym

czynnikiem. Na pierwszy plan

wybiła się jakość produktu

z jego niezawodnością, a także

cena (odpowiednio 30% i 27%).

Można zatem skomentować,

że badani są skupieni raczej

na samym produkcie, a nie na

emocjach i potrzebach swoich

klientów.

Polscy przedsiębiorcy wierzą

w to, że kierują się doświadcze-

niami klientów. Twierdzą też, że

są one dla nich bardzo ważne,

chociaż skupiają się przede

wszystkim na samej ofercie oraz

zapewnieniu jak najniższych cen,

a nie na doświadczeniach.

Jesteśmy świadkami transfor-

macji rynkowej. Zmienia się

paradygmat biznesu. Więzi

emocjonalne między klientem

a marką, które tworzą się dzięki

doświadczeniom, są trudne do

skopiowania czy rozerwania

przez konkurencję – inaczej

niż w przypadku produktu.

Przyszłością nie tylko marke-

tingu, lecz także biznesu jest

doświadczenie. Polscy przed-

siębiorcy zdają się jednak ciągle

tkwić w gospodarce usługowej,

nie widząc korzyści płyną-

cych z gospodarki opartej na

doświadczeniu.

Kiedyś towary, a dziś usługi, upodabniają się tak bardzo, że tracą cechy wyróż-niające. Przez to konsumenci mają problemy z odróżnie-niem ich od siebie

Page 45: e-PROFIT numer 2/2014

45e-profit

Page 46: e-PROFIT numer 2/2014

Cukierkowaprohibicja

Marek Dornowski

Page 47: e-PROFIT numer 2/2014

W roku 2013 liczba urządzeń mobilnych z dostępem

do sieci przekroczyła liczbę tradycyjnych PC. Mając na

uwadze fakt, jak często wykorzystujemy internet do

gier, nasuwa się pytanie: czy (a właściwie kiedy) pojawią

się atrakcyjne gry dedykowane na nasze smartfony?

Page 48: e-PROFIT numer 2/2014

48 e-profit

B E Z K R AWATA | C U K I E R KO WA P R O H I B I C J A

Wściekłe ptaki

Od razu uspokajamy wszyst-

kich fanów Angry Birds, którzy

czytając wstęp, zapewne obu-

rzyli się, myśląc jak to czy, jak to

kiedy, przecież już są, przecież

jest Angry Birds. To fakt Angry

Birds dość szybko stała się

jedną z najbardziej popularnych

gier, podobnie jak Temple Run,

Subway surf czy Ant Smasher.

Wszystkie one jednak popu-

larność miały zakorzenioną

w swojej prostocie (proszę

nie mylić z prostactwem). Ot,

po prostu czekasz w urzędzie

skarbowym, żeby złożyć rozli-

czenie PIT (tak, tak deadline już

niebawem!) i dla odprężenia

stukasz w smartfon, zgniatając

mrówki albo skacząc z wagonu

na wagon w londyńskim

metrze.

Multum gier

Nam chodziło jednak o gry

trochę bardziej skompliko-

wane. Wymagające nie tylko

refleksu czy sprytu, lecz także

odrobiny myślenia. No i chyba

się doczekaliśmy. Mamy tu

na myśli appkę Another Case

Solved. To najnowsza pro-

dukcja AT Games, producenta

Puzzle Craft. W USA gra

znalazła się na 10 miejscu na

liście wszystkich darmowych

aplikacji. W 153 krajach została

wyróżniona przez Apple. Zaś

w 10 krajach ACS otrzymał

„AppStore Editors Choice”,

czyli najwyższe możliwe

wyróżnienie. Zaledwie 5 dni

od premiery detektywistyczną

łamigłówkę rozwiązywało już

ponad 1 mln graczy!

Fabuła gry toczy się w cza-

sach... cukierkowej prohibicji.

Handel słodyczami schodzi do

podziemia i staje się domeną

mafii. Gangi toczą walki

o strefy wpływów, w nielegalny

proceder wplątani są politycy

i urzędnicy. Zwykli obywatele,

gwiazdy filmowe, dziennikarze

a nawet... policja i pomniejsi

przestępcy szukają pomocy

w biurze detektywistycznym.

Gracz rozwiązując kolejne

zagadki kryminalne, rozwija

swoje biuro oraz postać.

Naszą uwagę szczególnie przy-

kuła rozbudowana fabuła. Do

rozwiązania jest bowiem ponad

200 spraw. Oczywiście to nie

jest poziom graficzno-fabu-

larny jak ten z najlepszych gier

na PS4 czy Xbox, ale przecież

nie o to tu chodzi.

Sukces ACS to bardzo dobry

sygnał dla rynku. Oznacza

bowiem, że przyzwyczajamy

się do traktowania naszych

urządzeń mobilnych jako

swoistych osobistych minikom-

puterów. Urządzeń, z którymi

chętnie spędzamy również

nasz wolny czas. A to coraz bar-

dziej uchyla drzwi do tworzenia

nowych modeli biznesowych,

monetyzujących naszą zabawę.

Idealne pole dla startupów.

Przyzwyczajamy się do traktowania naszych urządzeń mobilnych jako swoistych osobistych minikomputerów

Page 49: e-PROFIT numer 2/2014

49e-profit

B E Z K R AWATA | C U K I E R KO WA P R O H I B I C J AWA R TO W I E DZ I EĆ | N A U K A A B I Z N E S , C Z Y L I M A Ł Ż E Ń S T W O Z R OZ S Ą D K U