sienkiewicz henryk - listy z podróży do ameryki.txt

Download Sienkiewicz Henryk - Listy z podróży do Ameryki.txt

If you can't read please download the document

Upload: ewa-domanasiewicz

Post on 08-Aug-2015

137 views

Category:

Documents


17 download

TRANSCRIPT

Aby rozpocz lektur, kliknij na taki przycisk , ktry da ci peny dostp do spisu tre ci ksiki. Je li chcesz poczy si z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poniej. 2 HENRYK SIENKIEWICZ LISTY Z PODRY DO AMERYKI 3 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gdask 2000 4 WSTP W yciu literackim dzieje si wiele rzeczy tak nagych a niespodziewanych jak mier, od ktrej zastrzegamy si w suplikacjach lub asekurujemy w naszych towarzystwach ubezpi ecze. Co do mnie, jak prawdziwe dziecko wieku nie zwykem si dziwi lada czemu i gdyby mi kto nawet powiedzia, e: By mody, ktry ycie wstrzemi liwie pdzi. By stary, ktry nigdy nie aja, nie zrzdzi, wwczas kiwnwszy gow poprosibym tylko o dalszy cig tej dobrej bajki lub co najwicej zakoczybym j tak, jak sam Krasicki: Wszystko to by moe Prawda, jednake ja to midzy bajki wo. Lecz gdyby ten sam kto przyszed do mnie w lutym i rzek mi, e przy kocu marca przejad Niemcy, Francj, ca dugo Anglii; e przepyn na wiosn burzliwy Atlantyk, a nastpnie jak ptak na skrzydach przelec niezmierzone przestrzenie wielkiej kolei od New Yorku do San Francisco i strzsn proch z obuwia mego na brzegach Oceanu Spokojnego, temu odrzekbym bez wahania: Przyjacielu! pisuj artykuy polemiczne do Kroniki Soblonowskiej , albowiem widz, e zmysy twoje nie s z tego wiata. Rzeczywi cie: prdzej przypuszczabym, prdzej uwierzybym, e wydadz skadkowy obiad dla mnie, na ktrym l abb Wylizalski powie mwk na moj cze i zamianuje mnie p. o. zelanta przy najmodszej i najprzystojniejszej ze swoich owieczek; prdzej uwierz ybym, e Antychryst, jak mnie o tym zapewniaa jedna z moich kuzynek z Woynia, przyszed ju na wiat; prdzej na koniec uwierzybym we wszystko ni w moj wycieczk do Ameryki. A jednak oto jak to si stao. Pewnego poranku przyszedem do redakcji i wziwszy do rki jedno z pism naszych poczem je czyta. Byo to jako w owym czasie, w ktrym odcinek mj o zelantkach zjedna mi tak sympati w niektrych sferach naszego spoeczestwa, e staem si dla nich polnym marszakiem wszelkich zastpw piekielnych. Zewszd groziy mi niebezpieczestwa. Chevalier Zielonogowski, ktry ju nieraz poprzednio woa w celu ukarania mnie o szpad ojcw swoich , o may wos nie zabi mnie w pojedynku, ale nie zabi tylko dlatego, e nie wyzwa; hrabianka Pipi wydawaa zawsze un petit cri jak zraniony gob, ilekro ujrzaa nazw isko moje drukowane w ktrymkolwiek z pism warszawskich; w ciszy za kadego poranku dochodzi mnie pacz witobliwego oburzenia Kroniki Soblonowskiej . Ach! nie piesek to zgin Kronice Milutek ani ziarenko z raca; adne z jej dzieci nie zbkao si w lesie grzechw Przegldu Tygodniowego ; a jednak pakaa cigle jak owa panna, ktra 5 Sucha wcale nie chciaa, Tylko cigle pakaa: Mj zielony dzban, Stuk-ci mi go pan! Niestety, nie mog ukry, e powodem owego paczu byem ja, a raczej znw ten mj nieszcz liodcinek o matkach chrze cijaskich. Ja to stukem w zielony dzban peen sodkiej wody wzajemnej adoracji; ale czy ja wiedziaem, e jeeli matki chrze cijaskie cokolwiek czyni lub nie, to tylko dla dusznego ich zbawienia? Nie wiedziaem! Mea culpa! za ktr auj tu nawet w Ameryce. Nic wic dziwnego, e wobec takiego stanu rzeczy i w owym pi mie, ktre zaczem czyta wspomnianego poranku w redakcji, znalazem take artyku, ktry by wzgldem mnie mniej wicej tym, czym jest przysowiowa koza wzgldem pochyego drzewa. Autor najwikszej (co do liczby stronic) powie ci polskiej spojrza w owym artykule a vol d oiseau na sp oeczestwo i rozpaka si rzewnie; potem siadszy w sw dk pastersk eglowa po falach wasnych ez ku opinii publicznej i zezujc jednym okiem na Prusa, drugim na mnie, woa n a ludzi, e koniec wiata jest bliski, e apokaliptyczne potwory zaczy nie tylko chodzi po wiecie, ale i pisywa odcinki, i e on pierwszy przepowiada to w swym pi mie, ktrego pre numerata wynosi: w Warszawie tyle a tyle, na prowincji tyle a tyle, kwartalnie tyle a tyl e, miesicznie tyle, etc. Nie jestem jeszcze tak zepsuty, abym nie mia aowa za grzechy; przeja mnie wic skrucha i poczem robi rachunek sumienia za siebie i za mego koleg Prusa. Ach! lista grzechw naszych bya duga jak Bakaarze Adama Puga. Namawiali my ludzi do zakadania stray ogniowych, szkek, ochronek, jedwabnictwa, muzew, resurs rzemie lnicz ych, ogrodw zoologicznych, spek, bankw, regulowania brzegw Wisy, do asenizacji, kanalizacji, gied zboowych. Nie dawali my nikomu spokoju, je dzili my po komitetach, woali my o drogi bite; napadali my na niewinne pograniczne spekulacje z okowit, tak ja k gdyby system wolnego handlu nie by wyszym od celnego; nie dawali my ani chwili odpoc zynku zalegajcym w opatach czonkom rozmaitych towarzystw, tak jakby godzio si marnowa grosz ciko zapracowany na Bg wie jakie niepewne cele. Sowem, dali my si we znaki najspokojniejszym obywatelom naszego kraju, obywatelom, ktrzy s hamulcem nie dozwalajcym, aby wz spoeczny stoczy si w przepa , hamulcem tak nawet silnym, e wz spoeczny nie tylko nie druzgocze si w kawaki po nieznanych drogach, ale stoi w mi ejscu, jak gdyby na cze i chwa komitetu szosowego zagrzz w bocie na szosie pod Warszaw. Rozmy laem tak tedy dugo, a al coraz wikszy i coraz wiksza skrucha ogarniaa serce moje, gdy nagle usyszaem swoje nazwisko wymwione w przedpokoju redakcyjnym. Kto pyta si wo nego, czy moe widzie si ze mn. Wielki Boe! pomy laem sobie. To zapewne chevalier Zielonogowski ze szpad ojcw swoich . I zdj mnie strach przed szpad ojcw kawalera Zielonogowskiego. Co to bdzie? co to bdzie? pytaem si sam siebie. Tymczasem drzwi otworzyy si. Do redakcji wszed jaki dentelmen majcy koo sze ciu stp wzrostu, ze wspania jasn brod. Czy z panem Litwosem mam honor mwi? spyta niskim, basowym gosem, ktry przypomina mi ryk lwa. Czym panu mog suy? odpowiedziaem z uprzejmym po piechem, robic rkoma z tyu rozpaczne wysilenia, aby dosta si do laski stojcej w kcie, ktra jak na zo zsun si wa nie na ziemi. Czy to pan pisuje Chwil obecn ? 6 Stao si! pomy laem. To jest... wa ciwie... Bo to widzi pan, czasami reporterowie przynosz mi mylne fakta ... Ale z kime mam honor? Jestem X z Poznaskiego. Odetchnem, albowiem nigdy nic nie pisaem o Poznaskiem. A wic pan z Poznaskiego? Tak, panie.Ach! to wa nie cieszy mnie niewymownie. Widz, e pan nie bardzo kocha warszawiakw. Owszem, panie. Tylko bez wzajemno ci. Ot przyszedem spyta, czy panowie macie jakie stosunki z Ameryk? Nie mog panu ukry odpowiedziaem ze spuszczonymi oczyma e nasza gazeta liczy tam kilka tysicy prenumeratorw... A tylu? O, tak! midzy innymi prezydent Grant pilnie studiuje nasz polityk. Nie chodzi mi o tak wysokie stosunki. Ja, panie, wyjedam do Stanw Zjednoczonych pojutrze i chciabym od panw dosta list do pana Horaina. Czy pan zna pana Horaina? Oh! doskonale... Od trzech lat. Mwic nawiasem, czytaem wszystkie listy pana Horaina, ale jego samego nie widziaem nigdy w yciu. Wic pan go zna od trzech lat? Ale mnie si zdaje, e on od czterech lat mieszka w Ameryce? Omyliem si: znam go od sze ciu lat. Ow prosibym panw o list do niego. Ja chc tam kupi kawa gruntu i osiedli si. Moja ona saba, potrzebuje ciepego klimatu, a tam, sysz, ciepo. Jak gdzie. Ale przecie i we Woszech ciepo. Ciepo, ale drogo; tymczasem tam, sysz, ziemi darmo daj, tylko si trzeba strzec, eby nie okpili, bo to chytry nard. Ow pan Horain, jako czowiek miejscowy, pomoe mi i powie, komu ufa, komu nie. A przy tym i ja si z nim potrafi rozmwi, bo to ja po angie lsku... jako nie ten... tego... Dobrze. Damy panu listy do pana Horaina. A pan sam si na wystaw nie wybierze? Ja? poczekaj no pan... jeszczem si nad tym nie zastanowi... Zaraz... Wybior si, nie wybior, wybior, nie wybior... wybior... Tak jest! jad, panie. A to pan jed teraz ze mn: bdzie nam obudwom ra niej. A ktra teraz godzina? Samo poudnie. O drugiej jadam obiad, mam wic dwie godziny czasu do namysu. Przyjd pan na obiad, bd zdecydowany. Dobrze. egnam pana! Kaniam si panu serdecznie. Pani dobrodzice moje uszanowanie! Zostaem sam. Godzina pierwsza po poudniu uderzya na naszym zakatarzonym zegarze, a ja, siedzc na tym samym miejscu, rozmy laem jeszcze: jecha czy nie jecha? jak Hamlet nad swoim: by czy nie by . Ale jeeli nie pojad, c bd robi? Bd pisywa po nocach?... Ale i w Ameryce mog pisywa take. Co wicej, doktor zaleci mi, ebym nie pisywa po nocach; a poniewa w Ameryce wa nie wtedy wypada noc, kiedy u nas dzie, zatem pisywa w Ameryce w nocy jest to pisywa w Europie we dnie, czyli: jecha do Ameryki jest to wypenia polecenie swego doktora. 7 Dalej: je li pojad, nie bd robi korekty wasnych utworw, czyli nie bd ich czytywa... To take co znaczy. Na koniec: co mi tu pozostaje w Warszawie? Oeni si? Ach! na piramidzie raz odebraem list, e za m idzie! A przy tym w un petit cri zranionego gobia, ktry wydaje hrabianka Pipi na widok mego nazwiska, _ odebra mi wszelk nadziej. Zreszt aplikowaem ja, biedny czowiek, o urzd i rang ma do dugo; lecz c? Ofiarowywano mi czasem mae gratyfikacje, na nastay jednak etat nigdy przej nie mogem. Nie! to nie dla mnie, zwas zcza po owym ostatnim przekltym odcinku, po ktrym na samo wspomnienie o mnie wszystkie matki z bractwa przejmuje cakiem poza wiatowy dreszcz zgrozy jak na wspomnienie wa, ktry namwi Ew, eby cigna rk, urwaa jabko i sama jada, i daa mowi swemu. Mj Boe! czy ja kiedykolwiek w yciu namawiaem jak Ew, aby urwaa jabko i sama jada, a zwaszcza aby daa mowi swemu! Ale stao si. Czynw dokonanych, z progu przeszo jak mwi Deotyma, sam Bg nie odwoa. Stao si. Nie oeni si nigdy. Ergo, c mi wicej pozostaje? Majtek? nie zrobi go nigdy. Dugi? narobiem ich ju. To ostatnie wspomnienie zdecydowaomnie. Eh! co tam! jad do Ameryki. W kadym razie, przecie nie wyjedam na zawsze. Zobacz morza, stepy, miasta, kraje, nowych ludzi, czerwonoskrych Indian, stada dzikich bawow, nied wiedzie, jaguary, amer ykaskie humbugi, a przy tym moe jaka miss jasnowosa... Wbrew opinii oglnej zawsze utrzymywaem, e jestem przystojny. O godzinie drugiej poszedem na obiad. Nowy mj znajomy czeka ju mnie. No, i ce pan postanowi? Postanowiem zje obiad. A potem? Potem uda si do gospodarza domu, aby wyda wiadectwo paszportowe, e przeciw memu wyjazdowi nie zachodz adne przeszkody; nastpnie poda si o paszport, uzyska za wiadczenie, e cae ycie byem spokojnym safandu, ktry paciby najregularniej podatki gdyby posiada jak nieruchomo , i ktry prcz pewnych, do zreszt haa liwych, zaj z gospodarzem domu, nie mia adnych innych, e choby jeszcze i dlatego, e jest nieonaty. I czy pan uzyszcze paszport na czas? Pewno nie. W takim razie czekaj pan na mnie. Dobrze, ale w Bremie. Po tej rozmowie, tego samego dnia jeszcze poczem robi starania o paszport. Czowiek, ktry wyjeda do Ameryki, jest jeszcze u nas rzadko ci. Wyobraam sobie nawet, e po powrocie, w powiecie ukowskim, z ktrym cz mnie liczne stosunki, przynajmniej przez miesic bd mnie uwaa za rodzaj powiatowego Ferdynanda Korteza. Mj dziad nieboszczyk, Panie wie nad jego dusz, raz jeden tylko za dni swych by w Puawach, a raz w Krlewcu, i mia o czym opowiada przez cae ycie. Dzi miny te pikne dni Aranjuezu; ale Ameryka ma jeszcze swj urok, dlatego po biurach patrzono na mnie jak na jaki osobl iwszy okaz zoologiczny; miejscami za zadawano mi nawet pytania wiadczce, e geografia naley u nas do nauk najbardziej rozpowszechnionych. To, panie, przez morze si jedzie do Ameryki? Zdaje mi si; wiem, e kolej jeszcze nie skoczona. Dziki Ameryce i dziki szczeglniejszemu interesowi, jaki ta cz wiata budzi w naszych wadzach municypalnych, uzyskaem paszport do prdko. Pozostawao go tylko zawizowa u konsula. Nie potrzeba mwi mi jeden z moich przyjaci. Ale ja nie zaniechaem zamiaru. Jak to, ja bym mia pozbawia przyjemno ci konsulat zawizowania moe pierwszego i ostatniego paszportu? miabym mu stawa na przeszkodzie w wypenieniu jedynej moe czynno ci urzdowej? Wiedziaem wprawdzie, e za wiz trzeba 8 paci, ale wiedziaem rwnie, e gdybym si bardzo upar, to jeszcze konsulat byby mi dopaci za rzadk sposobno , jakiej mu dostarczyem. Udaem si tedy do konsula, ktrego szcz liwie zastaem w biurze. Mego sekretarza nie ma rzek mi zechciej pan potrudzi si po trzeciej. Schowaem paszport do kieszeni. Nie mog odpowiedziaem. Wyjedam o drugiej; musz si tedy obej bez wizy. Mj interlokutor zblad. Pierwsza wiza dla konsula to tak, jak pierwsza duga suknia dla podlotka, jak pier wszy meszek nad ustami dla modzieca, jak pierwszy drukowany artyku dla literackiego embr iona, jak pierwsze szlify dla podoficera, jak pierwszy pocaunek i pierwsze kocham ciebie dla pensjonarki. A tu sposobno owej pierwszej wizy bya i moga przemin, moe na zawsze! Panie rzek mi wic konsul nie bd czeka na sekretarza, niech go tam diabli wezm; dawaj pan paszport, zawizuj sam, byle prdzej. Daem wic paszport. Interlokutor mj wycign z biurka ogromn szuflad i wydoby z niej takie mnstwo pieczci, puszek z farb, opatkw, lakw, e wystarczyoby tego dla zawizowania wszystkich paszportw z caych Stanw Zjednoczonych. Ale kady debiut ma swoje strony rozkoszne, ma jednak i przykre. Nieraz, gdy dwchchopcw bawi si w wo nic i w konia, wo nica nie umie powozi, ko musi go uczy. Po niejakiej chwili konsul pocz si namy la i drapa w gow. Panu o prost wiz chodzi? spyta. Tak, byle w dobrym gatunku. Hm!... Diabli nadali tyle tych pieczci. Palnij pan pierwsz lepsz. Ale to trzeba na kocu paszportu? Najlepiej trzyma si rodka. W Stanach Zjednoczonych s tylko dwie partie: demokratyczn a i republikaska, a nie ma trzeciej, dlatego jest le. A tak! tak! A pan do jakiej partii naley? spytaem znienacka. Ja?... tego... jake si nazywa?... Mam przecie gdzie zapisane, ale na pami... A c, wiza skoczona? Zaraz, zaraz. Diab... nadali te pieczcie! E! wie pan co? kropniemy najwiksz, zawsze to nie zawadzi. Kropnijmy najwiksz. Konsul wydoby z szuflady co na ksztat tarana do zabijania palw w Wi le. A to to prze cierado mona by tym zawizowa! rzekem. To nic, poradzimy... O, dla Boga, a to istotnie cikie! Moe panu pomc? Raz, dwa, trzy... Hoop! siup! Rozleg si guchy oskot stou, na ktry pada piecz. Zdawao si, e mj paszport krzykn: O Jezu! Schowaem go do kieszeni i wyszedem. Bya godzina dwunasta w poudnie, o wp do trzeciej miaem wyruszy, ale przedtem musiaem i na poegnalny obiad, ktry za grosz wdowi wyprawiaa dla mnie bra literacka. Wyznaj, e co do tego obiadu miaem pewne obawy. Chodzio mi o to, czy dobre serca kolees kie nie bd mnie kanonizowa na wielkiego czowieka i czy nie bdzie czasem takich mwek, jak ta, ktr raz syszaem na cze pewnego literata przybyego z Poznania, ktrej pocztek podaj: Panowie! Nie my lcie, ebym tu, w gronie kolegw, chcia mwi o Platonie lub Heraklicie. Nie wspomn take o Nabuchodonozorze, ale... Co to ja chciaem mwi?... (Brawo!) ale od czasu, jak te wieki okryte ple ni wiekw... (Gos z prawej strony: byo ju o wiekach! ) 9 Mwca: Ja panu nie przeszkadzam, kiedy pan mwisz! O czym to mwiem? Aha! o ple ni wiekw!... Kiedy wic Plato ju powiedzia... e tego... panie... wa nie! nic wic dziwnego, e wnios toast za zdrowie Platona... nie! Chciaem powiedzie: kolegi naszego Teodora, ktry... panowie! ktry... panowie! ktry... panowie!... To wa nie, co chciaem wyrazi... (Brawo! brawo!). Oczywista rzecz, e gdybym ja by panem Teodorem, przestraszony wasn wielko ci rozum mj nie zdobyby si na rwnie wymown odpowied i dowidbym swoim kolegom, e gorszym jeszcze jestem mwc ni literatem. Na szcz cie jednak, na owym obiedzie, o ktrym wspominaem, wicej byo wina ni mw; skutkiem czego, kiedym jecha po obiedzie na dworzec kolejowy, wiat wyda mi si bardzo piknym zjawiskiem, Warszawa najczystszym i najporzdniejszym miastem na wiecie, kobiety szalenie adne, bruki nadzwyczajnie wygodne, i gdyby nie przykre zaj cie, jakie miaem z wasn torb podrn wiszc mi przez plecy, chwile owe policzybym do najpikniejszych w moim yciu. Ale zaj cie to z wasn torb popsuo mi troch humor. Wiedziaem, e torba wisi na mnie i em jej nie zgubi, trzeba jednak byo, e gdym chcia wydoby z niej pienidze i przechyli si na lew stron, moja torba ucieka mi na praw, gdy ja na praw moja torba na lew. Goni kogo na wasnych plecach jest fizycznym niepodobiestwem, dlatego opu ciem rce i my laem sobie: Stao si! nie pojad do Ameryki. Szcz ciem, dobre dusze pomogy mi i w tym kopocie. Wsiadem wreszcie do wagonu, lokomotywa wisna i wkrtce przez mg i dym tylko widziaem kochane twarze, gonice mnie spojrzenia i rce powiewajce chustkami. Pogoda bya pikna; jakkolwiek luty jeszcze, czu byo w powietrzu oddech wiosenny. Wkrtce w wagonach zrobio si tak gorco, e niepodobna byo wysiedzie. Wagony nasze, jak wiadomo, ogrzewane s od spodu siedze, skutkiem czego od czasu do czasu zdawao mi si, e jestem imbrykiem siedzcym na samowarze.Ciepo, panie, co? rzek do mnie nader okrgy staruszek, jedyny mj towarzysz w wagonie, ktry nie mogc wytrzyma unosi si cigle na siedzeniu. O, ciepo! Pewno rozboli mnie gowa. Gowa? A to ju chyba par esprit de contradiction odparem. W Aleksandrowie zrobia si noc, a wkrtce staa si tak ciemn, jak zakad p. ajki w Warszawie lub jak styl jednego z moich przyjaci, ktrego nazwiska nie wymieniam, bo nie lubi nikogo chwali w oczy. Towarzysz mj zasn i sapa jak gumowa poduszka nadymana powietrzem, z ktrej kto takowe wypuszcza. Ja usnem take, marzc o Warszawie i o tych, ktrych w niej zostawiem; usnem za tak dobrze, e nie obudziem si a w Toruniu, gdzie rewiduj wagony. Pan ma par nowych butw rzek do mnie pruski celny urzdnik. Czy pan chciae , eby wszyscy u nas w dziurawych ju chodzili? odpowiedziaem. Niemiec pomy la troch. Moe pomy la: Przyjdzie czas i na to i zamkn mj kuferek. Wrciem do wagonu i usnwszy znowu, spaem a do rana, tj. a do przybycia do Berlina. Ranek by: dopiero witanie. Na ulicach pustki. Tu i wdzie wida byo wzki cignite przez psy, ktre mimo tego, e spotykaj si cigle, nie pomijaj adnej sposobno ci, aby oburzy si wzajem na siebie nadzwyczajnie. Ogromne miasto, znane mi ju zreszt, na wp u pione jeszcze, migao w ranych blaskach zorzy przed mymi oczyma. Przejechaem ze wschodniego banhofu na Lehrter Bahnhof. Byo blisko dwie godziny czasu do odej cia p ocigu, wyszedem wic przed dworzec i poczem rozglda si na wszystkie strony. Z daleka widziaem snujce si tu i wdzie mae oddziaki onierzy w hemach ze zoconymi ostrzami, spokojnych i surowych, jak dawni legioni ci rzymscy. Patrzc na kroki ich, miarowe i jednostajne, na mechaniczne poruszenia gw, rk i ng, mona by wzi ich za machiny bezwa10 snowolne ponakrcane jednym kluczem. Jako i s to machiny, dla ktrych kluczem i motore m jest wola wysza, nieodgadniona nigdy, gro na, chmurna, kryjca w fadach togi wojn i poog. Na prawo byszcza w promieniach wschodzcego soca posg Zwycistwa, ciki, niezgrabny, trywialny, podobny do wrony, ktra usiada wypadkiem na supie w Berlinie i gotuje si odlecie. Czy odleci i gdzie odleci? Dwie godziny miny szybko. Siadem znowu do wagonu. Miaem jecha nie do Bremy, ale do Kolonii. Rozejrzaem si w wagonie: ani jednej adnej kobiety; siedziao tylko ki lku Niemcw z twarzami mniej wicej gupimi, nabrzkymi piwem, i jaki obcy jegomo . Pocig, ktrym jechaem, nie dochodzi do samej Kolonii, ale zatrzymuje si w Deutz, z prawej strony Renu. Przyjechali my o godzinie dziewitej w nocy. Byem troch zmczony, wic udaem si do hotelu Belle-Vue i kazaem da sobie numer. Kelner zaprowadzi mnie na drugie pitro i wskaza mi stancj, w ktrej miaem noc przepdzi. Zanim zapali wiato, zbliyem si do okna i podniosem rolet, aby spojrze na lec na drugim brzegu Koloni. Spojrzawszy poleciem kelnerowi nie zapala wiata i zostawi mnie samego. Przepyszny widok! Noc bya liczna, pogodna. Ksiyc wieci tak jasno, e nieledwie czyta by mona przy potokach srebrnego wiata. Pod nogami moimi pyn Ren. Dugie smugi wiata odbijay si w przezroczej toni na drugim brzegu. Bliej may parowiec sypa deszczem zotych iskier. Caa Kolonia widna bya jak na doni: wiata, spitrzone grupy dom ciemne sylwetki kominw, a nad wszystkim tym wspaniaa katedra, grujca nie tylko wieami, ale i sklepieniem nad caym miastem, wyniosa, spokojna, urocza i milczca. Najwiksze gmachy miejskie wyday mi si wobec niej lepiankami tulcymi si niby pod skrzyda potnej matki. Ksiyc o wieca jasno wysmuke wizania tej przedziwnej gotyckiej architektury; cienie amay si ze wiatem na ukach i wieyczkach. Byo w tym wszystkim co mistycznego, co , co przejmuje dusz tajemniczym dreszczem i wyobra ni przyprawia skrzyda. Uczucia religijne wessane z mlekiem matki, choby najbardziej nawet rozpro szone w zgiekliwej pogoni ycia, odnajduj si na widok tego gmachu, oblanego wiatem ksiyca, jak pogubione pery. Nie s to agodne i sodkie poruszenia serca niby jakie wewn negosy anielskie budzce wspomnienia dziecistwa, jakich do wiadcza si na przykad w naszych ko cioach wiejskich w czasie nieszporw, kiedy siwy pleban czyta modlitwy litanii, chopi odpowiadaj mu chrem, jaskki wiegoc pod drewnianym sklepieniem, a brzoza cmentarna, poruszana wiatrem, szele ci i dzwoni w okna. Wobec tego mroczneg o gmachu, wobec tych spitrzonych jak gry sklepie nie czujesz si zbkanym i zmczonym dzieckiem wobec ojca, ale prochem wobec Majestatu. Mimo woli przychodzi ci na my l , e nie masz tu miejsca na inne modlitwy, jak chyba na pie suplikacyjn: wity Boe, wity mocny, wity a nie miertelny! Ko ci wart pie ni, a pie ko cioa. rednie wieki z ich wiar pospn, a stanowic chleb wczesnego ywota, szeregi rycerzy w stal zakutych, owych gro nych drapienikw z nadreskich burgw, zmartwychpowstaj przed twymi oczyma. Syszysz, jak biskup w caym majestacie gosi gloria Dei, a dymne elazne gowy tych samych Arnsbergw, ktrzy dzi pi kamiennym snem w ko cielnej nawie, korz si i chyl przed jednym sowem jak any zboowe pod wiatrem. Dzi to ju wszystko mino, ale zadumany wdrowiec, patrzc na milczce owych wiekw pamitki, mimo woli pyta si siebie: czy to wszystko, co wykoysao cae narody, utworzyo ca cywilizacje, co byo rdliskiem i osi caego ywota, czy to wszystko rzeczywi cie nie jest niczym wicej, jak tylko olbrzymim zabobonem, drugim smutnym stadium iluzji, jak mwi Hartmann, stadium, ktr e dlatego tylko mino, aeby si zaczo trzecie. Nie wiem, czy nie pod wpywem tyche samych my li kto powiedzia, e gdyby nawet Bg rzeczywi cie nie istnia, trzeba by byo dla dobra ludzko ci go stworzy. 11 Godzina czasu spyna mi w przeszo na podobnych rozmy laniach. Tymczasem wieczr stawa si coraz bardziej romantyczny. Parowiec przybi do brzegu tu pod oknami mego hotelu. W maym Deutz cicho byo, bo cae miasto ju spao. Tylko sternik, siedzcy na przed zie statku, piewa do piknym gosem: Wacht am Rhein, a od strony Kolonii dochodzi uszu moich wist lokomotywy. Od czasu do czasu lekki wiatr przynosi zaledwie dosysza lne odgosy zgieku i gwaru miejskiego. al mi byo wstawa od okna; nagle jednak drzwi si otworzyy i kto wszed do mego pokoju. By to mj towarzysz podry. Dobry wieczr! I dobry, i adny. Przyszedem spyta: czyby pan nie chcia przej si po mie cie? Nie, panie. Spodziewam si, e lada chwila nadejdzie tu kto , z kim moe jeszcze dzi pojad dalej. A zreszt dobrze mi tu przy oknie. Ach! pan patrzy na katedr. To mwic towarzysz mj zbliy si do okna i spojrza w stron miasta. Ksiyc o wieci jasno twarz jego. Zdawao mi si, e czytam cae szeregi my li i marze na jego czole; jako po chwili pokiwa gow i rzek: Wie pan co? Co? spytaem, ciekawy jego wrae. Ot, ja my l, czyby my si koniaku nie napili. Wieczr chodny. Mimo woli przyszed mi na my l wierszyk, ktry kilkana cie lat temu powtarza mj profesor aciny, gdy mimo usiowa z jego strony woleli my dawa sobie prztyki w uszy, ni zachwyca si pikno ciami Horacjusza: C po muzyce tpym osom w stajni! Graj im na lutni: taczy niezwyczajni. Swoj drog, tak trze wy, lubo majcy zwizek z koniakiem, pogld okiezna rozbiegan moj wyobra ni. Dzikuj za koniak odpowiedziaem uwaam jednak, e pan zdrowo na rzeczy patrzy, i winszuj panu tego szczerze. A c to? odrzek wskazujc na oblan wiatem ksiyca katedr martwy kapita i nic wicej! Przyjm pan moje gorce uznanie i zarazem dobranoc panu! Zostaem znowu sam, ale po chwili wszed w dentelmen z jasn brod, z ktrym, wedug pierwotnego planu, miaem si zjecha w Bremie.Wyznaj, e byem troch zmczony, przejechawszy bez wytchnienia drog z Warszawy do Kolonii, i miaem szczer ch przenocowania w Deutz. Bybym nawet objawi go no t ch mojemu dentelmenowi, ale on, domy lajc si widocznie, o co idzie, uprzedzi mnie i rzek ironicznie: Pan ju na pewno ani rk, ani nog nie moe ruszy. Takie to dzisiejsze pokolenie! Co do mnie, jechabym chtnie dalej. Oburzona mio wasna odezwaa si we mnie: A dokd by pan chcia jeszcze dojecha? Hm! choby do Brukseli. Ja za o wiadczam panu, e jad wprost do Londynu. Wyznaj, i mwic to miaem w duszy troch nadziei, e mj dentelmen nie zgodzi si na t propozycj. My laem, e go ni przera, e zacznie mi tumaczy, i to zbyt daleko i e obaj zbytecznie si pomczymy; ale ten okropny czowiek u miechn si tylko i rzek: Doskonale. Jedziemy wic do Londynu. 12 Nie byo rady. Kazaem zabra moje kufry i obaj udali my si na centralny dworzec w Kolonii. Bya ju prawie pnoc; chciao mi si spa srodze, ale ruch panujcy na dworcu wytrze wi mnie. Lubi ten ruch, gwar i wrzaw panujc na wielkich dworcach kolejowych. Sale pony wiatem; stoy byy nakryte. Z zewntrz dochodzi nas wist i sapanie lokomotyw pomieszane z odgosem dzwonkw i nawoywaniami konduktorw. Ludzie biegali na wszystkie strony, przenoszc kufry, pakunki. Przejedajcy woali wszystkimi jzykami na garsonw. Siedzcy obok nas jaki Anglik, z wycignit twarz i wycignitymi nogami, bada starannie palcami wntrze swego nosa, spogldajc przy tym na ludzi tak, jak gdyby wszyscy wycznie po to byli zebrani, aeby on mia si czemu przypatrywa. Kazali my poda sobie co do zjedzenia. Zauwayem wwczas pierwszy raz, e nasze palone buty, futrzane szuby i baranie czapki poczynaj nam zjednywa popularno . Mae grupki ludzi przyglday si nam ciekawie. Brano nas widocznie za hercogowiskich posw wysanych o pomoc przeciw Turkom. Skutkiem wspczucia zapewne dla nieszcz liwych mczennikw tureckich kazano nam paci za wszystko dwa razy wicej, ni si naleao. Wsiedli my wreszcie do wagonu. Wkrtce jadcy z nami do Brukseli jaki Francuz pocz nas wypytywa o pochodzenie. Jeste my Polacy odpowiedziaem. Tu przysowiowa francuska znajomo geografii zabysna z ca wietno ci. Ach! to panowie tam blisko placu wojny! rzek. Jakiej wojny? Jake si nazywa?... Hercogowiny i Turcji. O! bardzo blisko, panie: tylko przez cian. Jak si bij, to u nas doskonale strzay sych Tiens! Po czym wpadli my w ocean wielkiej polityki, wpadli my za tak gboko, e my adn miar nie mogli dosta si do brzegu. Swoj drog, niespena w p godziny zmienili my cakow kart Europy. Nasz Francuz za porobi takie podboje w Prusach, e musieli my wstawia si za biednymi Niemcami, eby im chocia Berlin zostawi. Non, messieurs! non! odpowiada nie dajc si uprosi. Zaanektowawszy tedy i Berlin, wziwszy do niewoli Bismarcka i przeznaczywszy mu na doywotnie wizienie wysp Oleron, strudzony tylu wojennymi czynami, nasz Francuz zwin si w kbek okoo wasnego rodka, a raczej zamkn si jak scyzoryk o dwch ostrzach, jak mwi Prus, i usn, a my poszli my za jego przykadem. Ale tu mj towarzysz odkry widocznie nowy sposb zjednywania sobie popularno ci, to jest pocz chrapa po mazowiecku, tak e wszyscy rozbudziwszy si pytali przeraeni: co si stao? Mon Dieu! qu est-ce que a veut dire? pyta Francuz wytrzeszczywszy ogromne oczy. E, to nic! odpowiedziaem spokojnie on dort chez nous comme cela. Tymczasem mj towarzysz, z otwartymi ustami, z gow niej od ng, wiszcza, rycza, sapa, ra, gwizda sowem: wydobywa z siebie tak nadludzkie, tak fantastyczne, a nage i niespodziewane odgosy, e i mnie samego, jakkolwiek syszaem ju nieraz, jak nasza szlachta chrapie, zaczo ogarnia zdziwienie. Wkrtce te zauwayem, e wagon nasz stawa si coraz pustszy. Co stacja, jaki taki zabiera swoje manatki i wynosi si do innych przedziaw. Na granicy belgijskiej byo ju nas tylko dwch. Pocig zatrzyma si. Do wagonu wszed ju nie mrukliwy pruski konduktor, ale Belgijczyk ubrany w czarne kepi i poprosi nas po francusku, aeby my si udali do rewiz jirzeczy. Co to jest? pyta rozbudzony mj towarzysz wodzc na wszystkie strony oczyma. Granica belgijska, rewizja. Zdaje mi si, em si troch zdrzemn. 13 Bardzo niewiele! A gdzie si reszta pasaerw podziaa? Oparem rk na jego ramieniu: Galilaee, vicisti! aden nie dotrzyma placu. Wszyscy drapnli. Rewizja zaja nam bardzo niewiele czasu. Zjedli my wieczerz, wypili po p butelki wina i ruszyli dalej. Dzie ju robi si dobry, gdy zbliali my si do Brukseli. liczne to miast po Paryu najpikniejsze ze wszystkich, jakie kiedykolwiek widziaem; otoczone wzgrzami , pokrytymi lasem, i cudnymi dolinami, otrzsao ze siebie biaawe tumany nocy i z mgy wywijao si skpane w rowym wietle i niby u miechnite po dobrej nocy i dobrym nie. Pocig wreszcie stan. Znowu mieli my trzy godziny czasu, wyszedem wic na miasto, aby od wiey wspomnienia sprzed dwch lat, przed ktrym to czasem byem w Ostendzie. Na ulicach panowa ju ruch. Flamandki siedzce na maych wzkach wiozy do miasta mleczywo, a twarze ich, spokojne i uczciwe, zdaway si do mnie u miecha. Domy jednak byy jeszcze ciche, rolety w oknach pozapuszczane, zocenia na gzymsach domw poyskiway agodnie w porannym wietle. Wszystko byo spokojne, schludne, harmonijne, ciche, szcz li we jakie , a wszystko pamitkowe i poetyczne. Z kadego zomu murw, z kadego kta wieje tu na ciebie tradycja powana, wielka, nauczajca bardzo. My lisz, e to sen dawny , a ogromny i zowrbny niegdy , ktry jaka moc czarnoksiska zakla, tak e skamienia i patrzy teraz na ciebie szarymi murami w. Guduli i kamiennymi oczyma pomnika Egmon ta, i wieami wszystkich zabytkw z hiszpaskich czasw. Ale istotnie to sen tylko. Czasy Alby miny i nie wrc nigdy. Topr nie uderza tu ju gucho o deski rusztowania, nie usyszysz, jak sycz pomienie stosw lub brzmi okrzyki wojenne; usyszysz tylko odgos pracy i pokoju , bo ta bogosawiona para od dawna stae tu sobie obraa siedlisko. Bywa, e kiedy w pogodne letnie wieczory taka cisza robi si w spokojnych wioskach flandryjskich, i aden listek nie zaszemrze na drzewie, wwczas starcy odkrywaj posreb rzone gowy i mwi: To Chrystus przechadza si po wiosce. Ot jak Belgia duga i szeroka, wszdzie tak jest spokojnie, tak jako cicho i szcz liwie, e susznie mona by powiedzie: Chrystus przechadza si po caym kraju. Bez przesady mwic, jest to najszcz liwszy kraj na wiecie. Jest nim przynajmniej dotychczas, ale kt moe powiedzie, jak dugo bdzie? Moe za kilka lat nadejd czasy, e spiczaste hemy nadcign tu od strony Renu, spokojni dzi miesz kacy bd sysze renie konia Attyli , po nocach huk armat wystraszy sowiki z wiosek, skocz si przechadzki Chrystusa, a zamiast dzisiejszych pie ni przy pracy zabrzmi inna , ktra zmcia spokj rwnie szcz liwej Alzacji: Was ist des Deutschen Vaterland. Trzy godziny czasu przeleciay mi na podobnych rozmy laniach, wedug sw Skargi: jak strzaa i jako ptak na powietrzu. Czas byo wraca na pocig, ale nie mogem si oprze jeszcze chci odszukania pod murami katedry miejsca, na ktrym, wedug licznej powie ci Ouidy Deux Sabots, maa Bbe sprzedawaa swoje re mszyste; po czym troch smutny, a troch rozmarzony wrciem na dworzec kolejowy. Towarzysz mj sta ju na platformie i gorliwie pracowa nad umieszczeniem w ustach ogromnego misnego pieroga, ktry z powod u swych rozmiarw adn miar wle w nie nie chcia. Wsiedli my do wagonu, a wkrtce za nami wsiad, a raczej wskoczy pomijajc schodki, jaki dentelmen nadzwyczajnej otyo ci, stanowicej dziwny kontrast z jego ruchami. Prawda, panie, e jestem lekki? rzek do mnie przymruywszy jedno oko, jakby mnie zna od lat dziesiciu. Jak angielski kocz odparem. Jak to jak kocz? spyta cokolwiek uraony.No, bo lekki a pakowny. O! doskonale, doskonale! odpar spogldajc z nieopisan sympati na swj wydatny odek. Ja jestem nauczycielem taca. Dwana cie lekcji kosztuje u mnie 40 frankw. Najadn sze dziewczta z caego Lille ucz si u mnie; lekcje s wsplne. Panowie jad do Lil14 le? Oto s moje bilety: Mr Dunois. W czwartki i w soboty, od szstej do sidmej. Wszake panowie maj te godziny wolne? Towarzysz mj odpowiedzia, e najchtniej korzystaliby my z uprzejmo ci pana Dunois, gdyby nie to, e jedziemy do Ameryki, ale e z powrotem nie omieszkamy zatrzyma si umy lnie w Lille dla wzicia kilkunastu lekcji. Pan Dunois doda jeszcze, e uczy nie ty lko kontredansa, ale i uprzejmej rozmowy z damami w czasie tego taca. Po czym w najle pszej zgodzie ruszyli my w drog. Pocig ku granicy francuskiej idzie krajem rwnym, nie obfitujcym w malownicze widoki , ale uprawnym jak ogrd. Wyjedajc z kraju zostawili my jeszcze nieg na polach, tu za wiosna poczynaa si wszdzie. Na kach zielenia si trawa, a na polach ru wszelkiego rodzaju zb. Grupy drzew, stojcych na rwninach lub idcych w ksztacie alei wzdu roww, drg i kanaw, wypuszczay zielone pczki. Rzeki powyleway wszdzie, jako zwyczajnie na wiosn; rowami pyna z szelestem woda, powietrze byo czyste, ale przesiknite wiosenn wilgoci, soce za przygrzewao przez szyby wagonw tak silnie, i musieli my pozrzuca futra. Gdyby nie komora, nie rewizja rzeczy i nie dugi przystanek pocigu, nikt by si nie d omy li, e nareszcie wjeda z Belgii do Francji. Krajobraz nie zmienia si w niczym. Tene sam kraj uprawny jak ogrd, te same chaty wie niacze kryte czerwon dachwk, gontem lub nawet som, co przypomina Polsk, ta sama Flandria, ci sami ludzie, te poczciwe flamandz kie twarze i bluzy niebieskie; sowem, wszystko takie same. Gdy pocig ruszy, obrciem si, by przesa ostatnie poegnanie Belgii, temu krajowi, dla ktrego niepodobna nie czu sympatii, i o ktrym ile razy pomy l, tyle razy pami przywodzi mi sowa Skargi, ktry cz ju przytoczyem wyej: Siejba bya w pakaniu, ale niwo w weselu; niedola ich mina jako strzaa i jako ptak na powietrzu, a rozkosze jakby morze nieprzebrane trwa j. Pikardia, przez ktr przelatywali my jakby na skrzydach wiatru, jest krajem bogatym, yznym, ale szczeglniej fabrycznym. Patrzc na ad i dostatek, jaki wida wszdzie, nikt by nie pomy la, e sze lat zaledwie temu uwijay si tu tumy odactwa pruskiego i uciekajc do Belgii francuskich maruderw. Do Calais przybyli my okoo dwunastej w poudnie. Jest to dosy ndzne i brudne miasto, jak wreszcie wiksza cz miast portowych; znaczenie jego handlowe jednak jest ogromne. Niegdy odgrywao znakomit rol w wojnach francusko-angielskich. Gdyby cie wyjli ze mnie serce i otworzyli je mwia umierajc Maria Tudor znale liby cie tam wypisany wyraz Calais. Swoj drog Anglia nigdy ju nie odzyskaa na stae tego miasta. Dzi jest tam podobno jaka forteca. Widzieli my onierzy francuskich w szaroniebieskich paszczach , w czerwonych czapkach i w czerwonych (wybaczcie, czyste dusze naszych arystokrat ycznych dam!) majtkach. Patrzc na te postacie, mae, godne prawdziwych pigmejczykw, przygarb ione, brudne i d wigajce z trudno ci cikie szaspoty, zrozumieli my atwo, dlaczego podobni onierze nie mogli oprze si rosym i silnym brandeburskim chopom i dlaczego np. puki poznaskie rzuciwszy si z bagnetem pod Gravelotte na niezdobyte prawie pozycje francuskie nie zastay tam ju nieprzyjaciela, chocia nie powinna bya z nich zosta ywa noga po ataku. Patrzc na tych onierzy, przykro si robi, zwaszcza nam, majcym tyle sympatii do tego najsympatyczniejszego zreszt narodu. W Calais sale dworca kolejowego roiy si pasaerami przejedajcymi do Anglii. Zrobili my znajomo z pewnym komiwojaerem, ktry, jak mwi, przepywa ju przez kana wicej razy, ni wszyscy obecni mieli wosw na gowie. Wypytywali my si go, czy spodziewa si dobrej pogody.Kana na wiosn wypija zawsze za wiele dinu i dlatego boksuje w ciekle kadego, kto po nim pywa odpowiedzia w dentelmen zagbiwszy rce w kieszeniach. Ale jednak pogoda jest pikna rzekem starajc si wydoby ze jak tak pomy ln wiadomo . 15 Tak, ale s krtkie fale. Krtkie fale? spytaem tonem, jakbym wiedzia, co s krtkie fale, gdy tymczasem nie miaem o tym najmniejszego pojcia... Tak jest odrzek komiwojaer i zagbiwszy prawie po okcie rce w kieszeniach, zacz przypatrywa si kocom swych butw gwidc przy tym ari z Balu maskowego : Ach! mw, czy yczliwe czekaj mnie fale! Inny dentelmen, ktry przysuchujc si naszej rozmowie wkada do ust i wyjmowa z nich ustawicznie gak swej laski, jakby dla przekonania si, czy usta jego maj dostate czny rozmiar, niezbdny w morskich podrach, zwrci si ku mnie i rzek dogmatycznym tonem: Trzeba wypi butelk portweinu i zje jak najwicej liwek suszonych! Garson! zawoaem butelk portweinu i jak najwicej liwek suszonych. Ale nim zdoali my zje i wypi wszystko, co nam podano, w sali zrobi si ruch i zamieszani . Jedni chwytali swoje kuferki, inni wylewali z filianek gorcy ros na spodeczki, aby wypi go jak najprdzej, i pili z wytrzeszczonymi oczyma; inni na koniec poykali gorce miso w kawaach, ktrych poknicie przyniosoby zaszczyt najtszym wilkom; pewna dama zblada nadzwyczajnie i patrzc naokoo gupkowatym wzrokiem, jakby szukajc ratunku, powtarzaa: O, Boe! Boe! Jaki pan przewrci si na progu przez wasny kuferek. Wyszli m wreszcie na wiee powietrze; wzito nasze rzeczy. Statek, ktry mia nas zawie do Douvru, sta tu nad brzegiem przystani i wiszcza przera liwie, jakby dla tym dokadniejsz ego przeraenia podrnych; wiatr d, jakby to byo obowizkiem jego sumienia; ludzie nioscy rzeczy krzyczeli i przeklinali, sami nie wiedzc czego; morze ryczao, jakby m u kto za to paci: sowem, wszystko si skadao na to, aeby do reszty ogupi podrnych, ktrzy ju i tak nie wiedzieli, co si z nimi dzieje, a zwaszcza co si za p godziny dzia bdzie Na koniec, zszedszy po pochyym pomo cie, weszli my na pokad statku. Para wiszczaa, koa poczy obraca si lekko i zapienia wod, ale statek jeszcze nie rusza. Skorzystaem tej chwili, aby odetchn troch i spojrze w sinaw dal, gdzie jak okiem dojrza, cigna s wzburzona to morska. Po chwili jakie indywiduum ubrane w gumowy paszcz zwrcio moj uwag. Indywiduum to, stojc niedaleko mnie, pogryo nagle ogromny tytoniowy zwitek w ustach, nastpnie zasuno rwnie gumowy kaptur na gow i wylazo po schodkach na wysoki mostek stojcy na przodzie statku i osonity aglowym ptnem. Kto to jest? spytaem komiwojaera. Kapitan... Wylaz na gr i ubra si w swj paszcz: hm! zy znak, bdziemy mieli burz. Niech pana di... chciaem powiedzie dzikuj panu licznie. Nie by to jednak jedyny i ostatni zy znak. Wkrtce spostrzegem jeszcze gorszy: oto sp od pokadu wydoby si majtek niosc w obu rkach biae fajansowe miski, ktre zacz tu i wdzi rozstawia po pokadzie. Neptunie! kupi ci dziesi obiadw, ale tym jednym razem pozwl zachowa mi mj rzekem w duchu. Nagle uczuem, e statek zakoysa si w prawo i w lewo, brzeg pocz usuwa si spod moich oczu. Ruszyli my w drog. Co si potem dziao, o tym wiadomo schowam do nastpnych listw. Widziaem potem na oceanie podobne sceny tylko podniesione do kwadratu, dlatego opis ich odkadam. 16 I POBYT W LONDYNIE PODR DO LIVERPOOLU W ptorej godziny po wyje dzie z Calais koczy si wreszcie prawdziwa mka podrnika. Owe krtkie bawany, ktrym osobi cie ycz, eby nigdy nie wyjrzay z dna morskiego, przestaj wreszcie wstrzsa mzgiem jak ziarnkiem grochu w grzechotce, na widnokrgu za poczyna si rysowa Douvres.Gdym wjeda do portu, byo chmurno, ddysto, mglisto, pospnie; sowem: taki czas, w jakim najlepiej jest pooy si spa. Port by stosunkowo pusty, widok za pobrzey przera l Biae, wysokie na kilkaset stp ciany, prostopadle sterczce z morza, wygldaj na tle czarnej wody jak aobny szlak na caunie. Istny krajobraz z pieka Danta. Widnokrg pospny , huk morza, jednostajne skrzypienie okrtu, aosny jk mew: wszystko to przeraa, uciska i sprawia, e przedsibierczy wdrowiec zaczyna tskni za domem, za swoim kominkiem, za biurkiem, za atramentem, bibu, za wieczorkami u znajomych, herbatk, plotkami, grami towarzyskimi, za Kurierem Warszawskim lub Codziennym do ka, sowem: za caym tym yciem zwyczajnym, codziennym a lojalnym, w ktrym wod way, bicz krci z piasku, pami dni regulowa wedug tego, co byo na zup, ale mia wasny szlafrok, pantofle, paraso i opini statecznego czowieka midzy matkami, ktrym dojado paniestwo crek. I gdyby jeszcze nie deszcz, ktry tnie jakby rzgami, mona by przynajmniej dostroi si do zowrogiego majestatu widoku, otworzy na rozcie dusz tragicznym wraeniom, uzna si samemu jak wyjtkowo dzik natur, jakim bohaterem z opery, postawi marsa, za piewa: Niech rycz spienione fale! i my le sobie w duszy: Chciabym, eby mnie teraz moi znajomi widzieli. Czowiek byby przynajmniej na wysoko ci pooenia. Ale piewa: Niech rycz spienione fale w kaloszach i pod parasolem, to ju chyba adn miar nie idzie. Wprawdzie, kiedy u nas w Dolinie Szwajcarskiej graj marsza uaww, nasi kantorowicze, aplikanci, a nawet stateczni ojcowie rodzin przejmuj si nim tak dalece, e naraz poc zynaj nadzwyczaj wojowniczo maszerowa spogldajc przy tym na wystraszone ich waleczno ci gski tak zowrogo, jakby chcieli mwi: Dabym ja wam! Ale ja z trudno ci przejmuj si sytuacj. Nie byem nigdy do wraliwy. Nie pozostawao mi zatem nic innego, jak zej do kajuty i czeka, a przybijemy. W kajuci e zastaem ju moich towarzyszw podry. Jeden z nich, obywatel wiejski, pocz oddawa si rozmy laniom o swoim gospodarstwie. Ciekawym, czy tam Fikalski (zapewne ekonom) wysa dzi ludzi do orki rzek tak, jakby mnie o to chcia si pyta. Mnie jednak to mao obchodzio, czy Fikalski wysa ludzi do orki; wolaem wic pj do okienka i wyglda na fale, ktre czasem zaleway je zupenie. Nie dalej moe, jak o sto krokw od naszego statku, dostrzegem dwa maszty rozbitego okrtu hu tane fal i sterczce z wody ku niebu. Nad owymi masztami unosiy si korowody ptactwa tukcego z krzykiem i piskiem fale. Odamy desek, szcztki belek i beczek unosiy si naokoo, to niknc pod wod, to ukazujc si znowu. Zaciekawiony, pytaem, co by to by 17 za statek; e za umia mnie obja ni, musiaem wic znowu wyj na pokad, aby dowiedzie si od majtkw. Na pokadzie znalazem, modego miczmana, ktry sta i gwizda, otulony w gumowy paszcz, patrzc na fale i polujc na rwnowag, ktr, mimo i wpywali my do portu, trudno byo utrzyma. Mody miczman da mi wszelkie dane obja nienia, gada nawet trzy razy wicej, ni przeciciowy czowiek zwyk to czyni, a nieskoczenie razy wicej ni sternik, ktry krci, zaspiony, swoje koo, poruszajc przy tym cigle szczkami, jak gdyby nalea do przeuwajcych: po prostu gryz tytu. Ow dowiedziaem si, e zatopiony okrt by statkiem angielskim, ktry w biay dzie zosta przebity przez pruski statek Frankonia . Bl isko trzydziestu ludzi zatono w tym wypadku, okrt za od razu poszed na dno jak oowiana kula. Kapitan Frankonii oddany zosta pod sd. Ja, gdybym by sprawiedliwo ci mwi do mnie miczman kazabym go powiesi, choby dlatego, e to Prusak. Ale, szanowny panie, je li to jest przestpstwem odpowiedziaem Francuzowi to z tego nie mona si poprawi. Wa nie te kazabym go powiesi, jako niepoprawnego przestpc odpowiedziaa mi przez usta Francuza sprawiedliwo . Tymczasem wpynli my do portu. Z bulwarku spuszczono na burt statku mostek, po czym ci, ktrzy stali na brzegu, poczli gestykulowa i wrzeszcze przera liwie. Wszcz si chaos i zamieszanie. Majtkowie klli wyrzucajc z gbi statku kufry i pakunki; kufry tr zeszczay, podrni toczyli si na mostku, statek sapa i wiszcza; z daleka odpowiadaa mu lokomotywa jakby chciaa mwi: Jak si masz, mj chopcze? Dziwi mnie, e gdzie karkunie skrci. Na bulwarku mae chopaki kopali si nogami i pokazywali sobie jzyki. W tych warunkach wysiedli my na ld. Jeden z bijcych si chopakw porzuci natychmiast blisk ju zwycistwa walk i ofiarowa mi si z pomoc w przeniesieniu kuferka do wagonu, a gdym o wiadczy mu, e sam go zanios, wyrazi yczenie, aby Bg przekl moj dusz (Goddam your soul!) i oddali si pokazujc mi pi . Po czym wsiedli my do wagonu i ruszyli wprost do Londynu. Jako czowiek przesiknity mio ci wszystkiego, co swojskie, uwielbiam nie tylko nasze koleje elazne, ale zarazem wszystkie wypadki, jakie im si zdarzaj: poczwszy od warszawsko-wiedeskiego pkania szyn, a skoczywszy na romantyczno ci, z jak przewracaj si do gry nogami lub sp niaj na czas pocigi kolei petersburskiej. Mimo caego jednak uwielbienia tak dla powyszych zdarze, jak i dla terespolskiego truchta musz odda sprawiedliwo kolejom angielskim, e pod wzgldem szybko ci przewyszaj wszystkie inne na wiecie. Szybko ta rzeczywi cie jest zadziwiajca. Nie robiem wprawdzie prb, jakie robi jeden z naszych starterw wy cigowych, gdy wysadziwszy lask przez okno, sysza wyra nie odgos: trff!, jaki wydawaa ta laska uderzajc o supy telegraficzne; niemniej jednak pomy laem sobie, e gdyby naszym wagonom przyszo galopowa podobnie, zaraz na pierwszej stacji zziajayby si tak dalece, e trzeba by je koniecznie do stajni odprowadzi. Zreszt nie wiem, czy ten obyczaj szybkiego jedenia jest lepszy. Bo e tam czasem u nas zawiadow ca nie pu ci pocigu, dopki czowiek wysany po wi nie dla jego narzeczonej nie wrci z wi niam lub e inny jaki zawiadowca ze stacji prowincjonalnej woa za odchodzcym ju pocigiem: Stj! bo pan Piegasiewicz nadjeda toe to wygodniej dla wszystkich. Ma to charakter taki sobie familijny, ktrego nie powinni my si pozbywa, zwaszcza e, jak jeden z naszych najgbszych publicystw zrobi zadziwiajce odkrycie, nasze wszystkie instytucj e wyszy z rozszerzonego pojcia rodziny i e, co za tym idzie, w niebie jest tylko chodni ej ni w piekle. Ale tymczasem pocig lecia jak na skrzydach. Zbliyem si do okna wagonu. Jestem tedy w Anglii, w tym kraju tak odmiennym pod kadym wzgldem od naszego, a nawet od wszystkich krajw staego ldu; w tym kraju nieprawdopodobiestw, gdzie np. arystokracja 18 ma rozum, porzdek publiczny sympatie, parlamentaryzm nie jest pochyym drzewem, na ktre wszystkie kozy skacz; dobro spoeczne nie frazesem dziennikarskim, a czas wrogi em, ktrego si zabija. Dziwny kraj, zaiste. Kobieta nie ma tu adnych praw, a korzysta ze wszystkich; pos tp pdzi naprzd tak szybko, jak miejscowe lokomotywy, ale przybrany w redniowieczny kostium ; habeas corpus nie tumaczy si z aciny: a gupiemu rado ! Ale to dopiero jedna strona obrazu, strona polityczna, strona lepsza. Daleki jes tem od tego, abym i pod wzgldem racjonalnym mia uwaa Angli za niedo cigniony idea. Pod tym wzgldem w Belgii jest lepiej, we Francji lepiej, w Prusach lepiej i u nas lepiej. Warunki, w jakich istnieje wasno ziemska, walka midzy kapitaem i prac, proletariat, gd i ciemnot niby chmura nad przyszo ci tego kraju: s to rzeczy tak znane, e nie potrzebuj si o nich rozpisywa. Na szcz cie jednak ludzie maj tu rozum i zamiast ka si kamieniem w poprzek prdom staraj si je opanowa i uregulowa ich brzegi. Nic dziwnego, e potem fale, ktre mogy kraj zala, obracaj koa mynw i tartakw. Tak byo przynajmniej od dawnego czasu a do dzi dnia. Ale wracam do mojej podry. Nie bd si stara opisywa Anglii ani pod wzgldem spoecznym, ani politycznym, ani obyczajowym. Celem mojej wycieczki bya Ameryka, uwagi wic moje o Anglii, przez ktr tylko przejechaem, maj warto notatek spisywanych w wagonie. Zreszt czytelnicy nasi maj do wiadomo ci o Anglii. Pikne listy zatytuowane: Wieczory nad Tamiz i pikne korespondencje Sewera wyczerpuj stron obyczajow zupenie zadowalniajco, rozmaite za wasne korespondencje , ktre tym suszniej nazywajsi wasnymi , bo si wasnymi rkami na miejscu robi, daj wierny obraz stanu politycznego tego kraju, nie mwic ju o tym, e s nader interesujcymi objawami jasnowidzenia. Na koniec Anglia pod adnym wzgldem nie jest dla nas obca. Naley odda sprawiedliwo pewnej naszej klasie spoecznej, e wszystko, co tylko Anglia ma najlepszego i najza bawniejszego, stara si u nas wprowadzi i zaszczepi: mamy angielskie wy cigi, angielskie faworyty, angielskiego krokieta, angielskie paletoty, angielskie nudy, angielski e konierzyki i angielskie natives, po spoyciu kilku tuzinw ktrych pewien znany nasz lord mawia, e t aki jest, jakby si dopiero na wiat narodzi. Ale on i bez tego jest taki, jakby si dopier o na wiat narodzi. Znowu jednak odszedem od rzeczy. Ow siedzc w oknie wagonu przypatrywaem si ciekawie krajobrazowi. Miasta, miasteczka, farmy i parki migay przed mymi oczyma. Krajobraz wiejski podobny tu jest do belgijskiego, tylko domki farmerw schludniejsze, na kach za mienicych si nader wietn zielono ci pas si liczne stada owiec. Zreszt wszystko pod lini i miar, wszystko troch sztywne, ale pene oryginalno ci. Wszdzie spokj, nad wesoymi widokami wiejskimi rozciga si chmurne niebo, na kracach za horyzontu, nad malowniczymi grupami drzew szarzeje mga. Gdy my zbliali si do Londynu, by zachd soca. Nad miastem unosio si jedno morze dymw, pod ktrym rozcigao si drugie morze dachw, kominw i wie ko cielnych, ktre wreszcie, nie ogarnione wzrokiem, zleway si w dali z sinawymi chmurami zachodu. Ni m przybyli my na stacj, byo ciemno, udali my si wic do hotelu z zamiarem niewychodzenia tego wieczoru nigdzie, co jak dla mnie, jadcego bez odpoczynku wprost z Warszawy, byo prawie konieczno ci. Hotel nasz nazywa si Charing Cross . Jest to gmach mao co mniejszy od naszych powiatowych miasteczek, a z pewno ci ruchliwszy. Nie umiejc po angielsku, poprosili my na migi o numer. Kazano nam wej , a raczej wsadzono nas wraz z naszymi kuframi do jakiego maego pokoiku i pojechali my wraz z owym pokoikiem, czyli elewato rem, jak tu nazywaj, w gr, nie wiem ju, na ktre pitro; nastpnie znale li my si na korytarzu, a nastpnie w pokoju, ktry przeznaczono nam na mieszkanie. Wkrtce wszed 19 jaki ospowaty dentelmen i pocz co do nas mwi pocierajc sobie kolano. Odpowiedziaem mu: All right! , czego nauczyem si od pewnego warszawskiego literata, ktry wprawdzie nie umie wicej po angielsku, ale ktrego akcent podziwiaj roznosiciele i c ay skad redakcji, do ktrej naley. Pomy laem sobie przy tym, e gdyby w szkoach uczono mnie w swoim czasie zamiast mnstwa innych rzeczy cho troch angielskiego, moja eduka cja byaby o wiele zupeniejsz. Mj Boe! pamitam, jak w drugiej czy trzeciej klasie uczc si zoologii powtarzaem po caych godzinach podniesionym paczliwym gosem: Jedne s ogoniaste, drugie ogonw nie maj... jedne s ogoniaste, drugie ogonw nie maj. Teraz zapo mniaem, ktre s ogoniaste, a ktre ogonw nie maj, a nie umiem powiedzie kelnerowi, eby mi da wody do umycia, chocia po trzydniowej je dzie kolej jestem czarny jak dusza wydawcy, ktry literatowi nie podwyszy nigdy honorariw. Z tego wszystkiego za ta gboka nauka dla moich wspobywateli wypywa, aby po wyuczeniu przede wszystkim dokadnie rodowitego jzyka uczyli dzieci swoje i innych. Dzi posiada znajomo kilku jzykw jest to mie chleb w rku. Mona by wprawdzie naszym znanym i powszechnie czczonym nie umiejc adnego; ale w interesie wasnym lepiej jest umie jak najwicej; tym bardziej e wielu z moich wspbraci doszedszy do wieku dojrzaego obiera sobie za mieszkanie takie kraje, o ktrych za lat dziecinnych nawet w geogr afiach nie czytali. Postanowiem tedy, e jak najprdzej kupi sobie metod Ollendorfa i z prawdziwie budujc cierpliwo ci bd tumaczy wszystkie mdre zdania napeniajce rzeczon ksik,owe takie gbokie pytania, jak np. Czy cudzoziemiec zjad siano ssiada, materac majtka i guziki ogrodnika? , e przejd cay ten czy ciec nonsensw, byle jak najprdzej nauczy si tyle angielszczyzny, eby cho co kolwiek wicej umie od naszych starterw wy cigowych. Tymczasem kelner hotelowy z prawdziw angielsk flegm pocz sobie pociera drugie kolano, nie przestajc powolnym gosem i przecigym akcentem nadwera i tak nadweronej ju mojej cierpliwo ci. Odwrciem si do okna, przez ktre wida byo w pzmroku wie westminstersk i poczem nuci: Mw, o Eurydyko, czyli wiern bdziesz! Czego chce ten baw? spyta mj towarzysz. Powiada, e nie wyjdzie, pki mu pan co na bl w kolanach nie poradzisz. Bawoowi jednak sprzykrzyo si widocznie mwi i wyszed rzuciwszy na nas pogardliwe spojrzenia. W ogle zauwayem, e Anglicy odznaczaj si daleko mniejsz uprzejmo ci dla cudzoziemcw ni Francuzi. Kiedy my na drugi dzie, majc ju przewodnika, kupowali gumowe paszcze na podr Oceanem, w sklepie zastali my dwch sprzedajcych dentelmenw, ale obydwch pijanych: jeden sprzedawa nam paszcze, drugi zasunwszy na ty gowy kapelusz i oparszy si plecami o towary, ly nas pgosem, spluwajc przy tym z nadzwyczaj wpraw na wszystkie strony. Dzie nastpny po wiciem na obejrzenie Londynu, o ile olbrzymie to miasto mona obejrze nie mieszkajc w nim z p roku. Zwiedziem Westminster, gdzie widziaem adwokatw i sdziw w dugich biaych perukach, przechadzajcych si pod gotyckimi krugankami i pokrzepiajcych dinem wyczerpane wymiarem sprawiedliwo ci siy, zwiedziem British Museum, gdzie znw widziaem przynajmniej poow greckiego Akropolu przeniesion w kieszeniach turystw, ogrd zoologiczny, ko ci w. Pawa i inne pamitkowe gmachy. Powierzchowno miasta pospna, ani si moe porwna ze zotym Paryem. Domy tu wskie i niezbyt wysokie, budowane z czerwonej lub surowej cegy, ktr potem kopci dym, obmywa deszcz, co razem nadaje jej wszelkie pozory brudu. Place za to wspaniae i obszerne. Wszdzie mnstwo posgw Nelsona i Wellingtona, lwy pilnujce posgw i na rogach policemeni spokojni i nieruchomi take jak kamienne posgi. Miasto ruchliwe: miliony ludu na ulicach; fiakry, jednokonne keby, karety, omnibusy cign si nieprzerwanym acuchem po wszystkich wikszych ulicach. Okoo poudnia udali my si do Hyde Parku. Tu tysice kobiet i mczyzn na koniach i mnstwo odkrytych powozw. Twarze mczyzn po wikszej 20 cz ci brzydkie, dugie, o wyblakych oczach; rzadko gdzie bkitna krew normandzka ujawnia si w regularnych rysach twarzy, piknych, niebieskich oczach i jasnych wosach; kobie ty jednak po najwikszej cz ci pikne, a raczej wszystkie pikne, ale te tylko, ktre teraz ot o harcuj na folblutach po szerokich i dugich alejach parku. Twarze niektrych to prawd ziwe pomysy poetyczne: po prostu twarze to anielskie, jasne, spokojne, pogodne. Podobn e, a raczej podobnie idealne widziaem tylko w rysunkach Grottgera. Trudno mi wypowiedzie, do jakiego stopnia dochodzi tu tak zwana delikatno rysw. Zdaje si, e te pieszczone dziew czyny arystokratyczne nie z krwi i ciaa si skadaj, ale z mieszaniny promieni sonecznych, mgy, blaskw jutrzenki i duszy. Zdaje si, e tylko chwilowo zstpiy na ziemi, aby poigra w rd zielono ci, a potem rozwin skrzyda i ulec jak ptaki jak mewy za socem. Nigdy troska powszednia, nigdy znj, nigdy zwyka ziemska niedola nie zachmurzyy adnej z tyc h jasnych twarzy. Praca dla nich ma znaczenie zabawy; otacza je przepych, ycie wykw intne, ogadzone, wysokie, jak gdyby zawsze witeczne. Te panny wszystkie zapewne s dobre ale bo i nie mog by inne: nie zetkny si ze zem, zaledwie syszay o nim. S to kwiaty rodzaju ludzkiego: kwitn oto wszystko. To ich cel i zasuga a do chwili zampj cia. Potem wydaj na wiat dzieci, co jest take zasug, i w ogle, jak mwi ludzie znajcy angi e spoeczestwo, s dobrymi onami i matkami, co jeszcze jest zasug; potem umieraj i oczywi cie id do nieba, co ju nie jest zasug, ale nagrod i co im atwiej przychodzi,bo w yciu prawie nie znay pokus i zego. Mona by nawet powiedzie, e urodziy si po to, eby za ycia y szcz liwie, a po mierci otrzyma zbawienie. W swoim czasie Kalwin nie bez pewnej logiki powiedzia, e ludzie przychodzcy na wiat s z gry wybrani lub potpieni. Widzieli my wybranki, ale i potpionych niedaleko szuka. W tym samym Hyde Parku stoi oparty o barier jeden z wolnych obywateli Zjednoczonych Krlestw. Przypatrzmy mu si; obywatel ten ma lat szesna cie, dziury na okciach, czoo idioty, sprchniae zby i wys rzpione majtki. Ma take jaki surdut jakiego koloru, ale nie ma za to koszuli. Gdzie twj ojciec? pyta nasz przewodnik. W Botany Bay. A matka? Matka robi pudeka. A siostry? Ma ich trzy, robi take pudeka; ma take dwch braci po lat o m, ktrzy robi pudeka, i jednego lat trzech, ktry pomaga je klei. W Anglii cae setki i tysice ludzi yj z tej pracy, a raczej gd mr z tej pracy. Ot i nasz potpiony! Matka jego chora, bo wszyscy, ktrzy duej robi pudeka, choruj; ojciec jego by zamiataczem ulicy, ale raz aresztowali go i wywie li. Chopak nie umie czyta i pisa, klnie za to nadzwyczaj wprawnie. Wida take, e troch i pije, bo jak zimno , to din rozgrzewa. Czy umie te pacierz? Co? pyta zdziwiony otworzywszy usta. On tego nie umie, on umie robi pudeka, a to nie jego rzemioso. Ale je ma ochot? Ma, ale nie ma pienidzy, a ukra si boi. Ale choby si nie ba, to nie zrobiby tego, bo to jest le? Juci le, bo jak policja zapie, to trzeba do wizienia. To dla niego przyczyna: inaczej by krad. A sumienie, chopcze? Co to jest? czy to si je, czy to si pije? Czego od niego chc? On przecie tu stoi spokojnie i nikomu nie zawadza. Oto may obrazek. Ach! ten wolny obywatel Zjednoczonych Krlestw nie umie czyta, pisa, nie umie pacierza, nie wie, co jest Bg; my li, e sumienie si jada albo pije; nie sysza o 21 cnocie; nie ma co je , pi i gdzie mieszka, umie za robi pudeka. Tymczasem ndza mwi do niego: Zabij! , gd: Ukradnij! , chd: Upij si! . Oto jego nauczyciele: innych nie ma. Czy ich posucha? Tak: jak tylko przestanie si ba policji. Ale co te ja mwi! Ten wolny obywatel Zjednoczonych Krlestw ma przecie rozmaite prawa, z ktrych moe korzysta: habeas corpus; ma prawo gosowania; penomocnik jego bdzie w swoim czasie przemawia w Izbie Gmin. Co te ja mwi! Ten wolny obywatel jest nawet bogaty. A oto i ten Hyde Park to przecie wasno publiczna, zatem wasno i jego; a British Museum? a Paac Krysztaowy? a place, ogrody, gmachy publiczne? To wszystko jego. A przy tym on jest Anglikiem; do niego nale Indie, Australia, Kanada; on ma wojsko, flot: to potentat prawdziwy. Ale czeg tak drysz na caym ciele, potentacie? Aha! on je st na czczo od onegdaj. Masz oto szylinga, biedaku: kup sobie co je . Chopak wytrzeszcza oczy. Szylinga?... Ale on nigdy nie mia razem tyle pienidzy! Szyl inga? Potentat oglda go z niedowierzaniem na wszystkie strony, nastpnie wydaje rodzaj radosnego wycia; chowa pienidz do kieszeni, z ktrej mu go aden zodziej nie ukradnie, bo t kieszeni s jego usta, i ucieka nie podzikowawszy nawet za datek. A jednak ma Indie, Kanad, Australi, paace, ogrody! Straszne spoeczne zagadnienie. Ale tymczasem bije godzina pierwsza. W parku robi si pusto, a w kocu zupenie pusto. Czas wraca do domu. Mamy przed sob odlego kilku mil angielskich, may to jednak kopot, bo z pomoc kolei podziemnych przebywa si przestrze w kilka minut. Czym dla Paryas omnibusy jedce na wszystkie i we wszystkie strony, tym dla Londynu podziemne kolej e elazne. Rozchodz si pod caym miastem; biegn pod domami, pod ulicami, pod Tamiz. Przychodzimy nad jak obszern jam w kamienicy, w ktrej to jamie wida schody wiodce na d; kupujemy bilety i zszedszy kilkadziesit stopni, znajdujemy si na obszernej stac ji kolei elaznej. Jedna lokomotywa odchodzi, druga, ta, ktra ma nas zabra, wa nie si zblia Bilety nie kosztuj nawet dziesiciu naszych groszy, ale mimo tak maej ceny kupili my umy lnie do klasy trzeciej czy te drugiej, aby przypatrzy si ludowi. Wsiadamy. W wagonie, do zreszt ndznym i odrapanym, tok. Tu obok nas moda Irlandka o rysach twarzy agodnych i piknych karmi piersi modego fenianina, ktry wierzga nogami, od czasu za do czasu przestaje ssa, spoglda na obecnych, nastpnie krzywi si, zamyka oczy , otwiera usta i przyszykowawszy si w ten sposb, poczyna wrzeszcze. Naprzeciw nas jak i staruszek obiera pomaracze z pomoc jednego, ale bardzo dugiego i piknej, zielonej ba rwy zba; przy tym sapie tak, e obecni sdz, i przechodzi druga lokomotywa. Dalej robotnicy w niebieskich bluzach, wracajcy widocznie od roboty, pal fajki lub dla rozrywki za kadaj jeden drugiemu nogi na kolana. Mde wiateka lamp o wiecaj ca scen. Pocig biegnie jak szalony; lokomotywa huczy jako zwyczajnie w podziemiu. Powietrze jest duszne, na penione woni wgla i siarki: zaczyna nam brakn oddechu. Przelatujemy jak wicher od stacji do stacji; jedni wysiadaj, drudzy wsiadaj. Nie wiem, gdzie jeste my i gdzie wysi naley. Przez chwil w szybach wagonu migno wiato dzienne, potem znw ciemno i coraz duszniej, na koniec lokomotywa staje, wysiadamy i znw oddycham pen piersi: jeste my na ulicy w rd biaego dnia, sklepw, powozw, natoku ludzi i deszczu. Na ulicy spotykamy mnstwo kobiet, czsto bardzo modych i adnych. Chodz same bez opieki, a raczej pod opiek praw i wszystkich pi ci, i lasek W. Brytanii. aden Don Jua n nie zblia si tu do idcej samotnie dziewczyny i nie mwi jej, jak si to praktykuje w pewnym znanym mi mie cie: Jak to, pani tak moda i sama? Dzie dobry, anioku! Pierwszy lepszy dentelmen spotkawszy takiego Don Juana w roli czynnej wbiby mu kapelusz na gow a po szyj, poamaby ebra, popodbija starannie oczy i nastpnie odda w rce policemana. Kobiet zaczepiona nie potrzebuje tu zreszt innej obrony prcz policjanta. Spokojny ten czow iek dotyka wwczas zowrog laseczk ramienia awanturnika i w imieniu Jej Krlewskiej Mo ci wiedzie go do kozy, sd za za jedno nic, za jeden may komplemencik, bardzo wresz cie uprzejmy, skazuje go czasem i na p roku wizienia. 22 Wskutek tego Anglik i w ogle W. Brytaczyk nie zaczepia nigdy kobiety. Je li zdarzaj si podobne zaj cia, zawsze to bdzie jaki cudzoziemiec, czsto Francuz, a czsto i mj roda , w ktrym uprzejmo dla dam staa si ju tak dalece drug natur, e nie zraa si adnymi niebezpieczestwami. Co wiksza: to, co by adn miar nie uszo Don Juanowi miejscowemu, uchodzi czsto przedsibierczemu dzieciciu Pnocy. Pani mwi jeden z nich jzykiem sewilskiego Cygana, o ktrym moe czyta w Wdrowcu wdziki twe to dla mnie mier, ale gdy ujrz koniec twej nki, wracam do ycia. Jestem cudzoziemcem mwi drugi wiem, e w ten sposb nie zabiera si znajomo ci, ale nie mam innego sposobu; natomiast rzeknij pani sowo, a zrobi rewolucj i ogosz ci krlow. Czasem si udaje, a czasem robi si z tego awantura, ale rycerski Nadsekwaczyk lub Nadwi lanin nie lka si pi ci, wie za , e sdy dla cudzoziemca s wzgldne. Kobiety tutejsze stanowi lepsz i ja niejsz stron krajowego medalu. Maj wiele spokoju i pogody duszy, ktra odbija si w ich twarzach. Za to je li znajduje si ktra brzydka, t o ju tak brzydka, e na widok jej mona zdzicze. Podczas gdy przewodnik nasz czyni powysze obyczajowe spostrzeenia, zbliyli my si do naszego hotelu. Tu przed jego bram dwch dentelmenw, jeden przekupie pomaracz,drugi wo nica, bio si na kuaki. Jest to widok nader pospolity na ulicach Londynu. Bijc ych otaczaa gromadka ludzi. Niektrzy z widzw trzymali ich surduty i dodawali im zachty; stojcy za koem widzw policjant wspina si na palce, patrzc przez gowy, czy obywatele rozpaszczaj sobie nosy legalnie; zreszt nie miesza si do niczego. Walki podobne maj swj regulamin, nad ktrym czuwaj wszyscy obecni. Kademu z walczcych chodzi o to, aby pi ci uderzy w oko przeciwnika i podbi takowe, a nastpnie podbi i drugie. Ciosy w nos i w usta s rwnie i dozwolone, i cenione. Jeeli jednak jeden z walczcych zawoa: Enough! (enof dosy), uznaje si tym samym za zwycionego; zwycizca za odpowiada: All right! i natychmiast przestaje bi ofiar. Gdy tego nie uczyni, wszyscy rzucaj si na niego i tuk co wlezie, policeman za kadzie lask na jego ramieniu. Zwykle jednak po enough nastpuje natychmiast all right , po czym przeciwnicy rozchodz si bez gniewu, widzowie za winszuj najpikniejszych ciosw tak temu, ktry je zada, jak i temu, ktry je otrzyma. Zwaszcza zamanie szczki lub przetrcenie nosa wywou liczne powinszowania. Jeeli przeciwnicy s rwnej siy i zrczno ci, a walka si przedua, wwczas w kole widzw powstaj zakady i caa scena przybiera nadzwyczaj interesuj , oczywi cie tylko dla Anglikw, charakter. Najcz ciej w takich walkach zwycizcami s Irlandczycy, ktrzy w ten sposb wynagradzaj sobie krzywdy polityczne. W hotelu zapakowali my rzeczy, czekaa nas bowiem noc podr do Liverpoolu; po czym zapaciwszy rachunek i przekonawszy si, e niepotrzebnie dla oszczdno ci jadali my nie w hotelu, ale na mie cie, w hotelu bowiem paci si za wszystko razem, wyszli my zno wu na ulic. Nie pamitam, na ktrej ju z ulic uwag moj zwrci to pomalowany dom, otoczon ogrodem, z zielonymi aluzjami w oknach. Pamitam, e bya to jaka ustronna ulica; na chodnikach byo pusto; w ogrodzie wiegotay wrble, z domu dochodziy agodne piewy kobiece, nad domem za i ogrodem unosi si dziwny spokj. Co to za dom? spytaem. To przytuek dla zbkanych dziewczt, pragncych wrci na drog cnoty. Ach! instytucja anielska, instytucja tego rodzaju, e nawet temu, kt o zwtpi o ludzko ci, przychodzi w ni uwierzy na powrt. W dziewcztach ju upadych budzi si czasem sumienie; czasem tsknota za yciem czystym, za prac, za obowizkiem, za owymi chwilami, w ktrych jako dzieci czyste i niepokalane marzyy o innej, dalekiej od sr omoty przyszo ci. Tsknota ta tak opanowywa dziewczyn, e pragnaby zerwa z hab, ze wstydem, z wystpkiem. Oto noc jasna i ksiycowa na niebie. Dziewczyna staje w oknie, wpatruje si w niebo gwia dziste: wszdy spokj, cisza; dobry Bg zdaje si u miecha do niej; w ciemnych bkitach widzi niby jak rk wzywajc j do siebie; syszy gos: Wr, biedne dzieci, do mnie, pod skrzyda pokoju i ycia penego ciszy! Wic oczy dziewczyny brzkn 23 zami, kolana dr pod ni; wreszcie pada na nie i poczyna si modli. Postanowia si popraw i czy si poprawi, my licie? Oto pjdzie jakby pod strom gr, ktrej grunt jest ruchomy: zakrwawi rce i nogi drapic si pod ni, ale co wejdzie kilka krokw, ziemia usu wa si jej spod ng i dziewczyna spada jeszcze gbiej; prbuje znowu i stacza si jeszcze gbiej, a wreszcie zostaje na dnie z poczuciem wasnej bezsilno ci i rozpaczy w duszy. Czasem znw zdarza si, e dziewczyna jeszcze cnotliwa opiera si i woa ratunku, eby nie wpa w otcha wystpku, ale gd cignie j za jedn rk, chd za drug, przemoc socjalna popycha j z tyu, i czy sdzicie, e dziewczyna oprze si tej piekielnej trjcy? C o z sob zrobi? gdzie si podzieje? gdzie dla niej ucieczka i obrona? Nigdzie, z wyjtkiem Anglii. Chwaa na wysoko ciach Panu, a na ziemi pokj ludziom dobrej woli! mwi Psalmista. O! chwaa dobrej woli: dziewczyna uratowana, bo oto ustro spokojna, ogrd zielony i ty dom W rd ciemnej, zimnej i ddystej nocy wychudzona rka targa gorczkowo za dzwonek w bramie tego domu . Zza bramy nie odpowiada gro ne warczenie psa ani gniewliwe: Kto tam? stra nocnego. Drzwi otwieraj si cicho, wida ciemny korytarz, jaka ciepa, agodna do bierze zzibnit rk nieszcz liwej i prowadzi j za sob. Nikt jej si nie py co za jedna? skd przysza? jaka jej dola poprzednia? jakie wystpki? Po chwili znajdu je siw maym, schludnym pokoiku. Czyste, biao zasane ko, na stole dymi ciepy posiek, pali si lampa, ley Biblia, nad kiem za gowa Chrystusa w jasnej glorii patrzy na ni sodko, agodnie, zachcajco. Dziewczyna rzuca si na jado. Jej si przede wszystkim chciao je ; potem chodzi niespokoj nie po pokoiku. Nie umie zebra my li; nie wie, co si z ni stao: boi si, czy nie dostaa pomieszania zmysw. Tymczasem z wolna otwieraj si drzwi: wchodzi jaki dentelmen, staruszek o twarzy dobrotliwej, ojcowskiej, wzbudzajcej ufno . Staruszek wchodzi ot tak, jakby przyszed do znajomej, i mwi: Dobry wieczr, moje dzieci! Ja jestem doktor: czy nie chora? Nieufny i niespokojny wzrok jest ca odpowiedzi. Czas mamy szkaradny... co? atwo si przezibi. Poka puls, dziecko. No, dobrze, doskonal e. Jeeli pozwolisz, przyjd ci odwiedzi jutro. O! brzydki czas. A teraz po si. Dobranoc, dziecko! To mwic staruszek gaszcze dziewczyn po gowie i zabiera si do wyj cia, ale w progu odwraca si i mwi: Ale... wszake ci na imi Fanny? Jenny. A tak! tak! Jenny. Ot, Jenny, id ju spa, ale... pomdl si; zmw pacierz, Jenny. Dobra To mwic zamyka drzwi. Jenny pozostaje sama. Jeszcze chwila osupienia; potem wybucha paczem i biegnie rzuci si na kolana przed obrazem Chrystusa. Ale nie... Ona nie moe klkn przed tym obrazem w jaskrawej sukni, z uczernionymi brwiami, ze sztucznymi rum iecami na twarzy i wszystkimi oznakami haby. A oto obok ka ley na krze le skromna sukienka i cay ubir. Jenny wic zrzuca te strzpy, ktre j teraz pal i piek, a potem mod si dugo, dugo. Nazajutrz dzie ju to nie owa Jenny. W skromnej sukni, z gadko przyczesanymi wosami, nie poznaje sama siebie. Woaj j na niadanie; znajduje towarzyszki: nikt si jej o nic nie pyta, ale przyjmuj j jak siostr. Prcz towarzyszek zastaje inne kobiety: pewno wi elkie damy; ale moe i nie, bo nie dumne, jakie dobre, anielskie istoty, ktrych przeszo jak nieg niepokalana. Kto s te damy? Anioowie. Ale i te skrzydlate istoty traktuj j jakby siostr, jakby nigdy nie zgrzeszya, jak so bie rwn. Dzie dobry, Jenny... Dobry wieczr, Jenny mwi jej agodne gosy. 24 Co wicej, te niepokalane istoty su jej, bawi si z ni, rozmawiaj, przyja ni si z ni najnisz, najndzniejsz i najbardziej upad ze wszystkich istot na wiecie. adnej wymwki adnej wzmianki o przeszo ci. S chwile, w ktrych samej Jenny wydaje si, e jest lepsz; wraca jej ufno , spokj: doprawdy, jej si chwilami wydaje, e jest tak, jak dawniej, za lat dziecinnych. Bo te ona ju i jest tak, jak za lat dziecinnych. Modlitwa, praca rczna, nauka, przeplatane rozrywkami: oto w jaki sposb schodzi cza s mieszkankom tego domu . Nie ka tu im pokutowa za przeszo , ale ka o niej zapomnie Otaczaj je atmosfer czyst: pracy, pogody, spokoju i niewinno ci, a atmosfera ta obejmuje je i przesika w najbardziej zepsute serca. Potem ucz, daj umiejtno zarobku; potem znajduj zarobek i puszczaj na wiat. Najlepsze robotnice, najlepsze suce wychodz z tego domu. Modsze czsto potem wychodz za m, s dobrymi onami i matkami. Podczas kiedy przewodnik nasz opowiada mi o tym domu , my l uleciaem nad pewne znane wam dobrze miasto i spojrzaem na jego zakady dobroczynne. Widziaem pewi en gmach z napisem aciskim, widziaem komitety, sesje; byem na posiedzeniu, syszaem pro by o gos, przywoywania do porzdku; syszaem mowy i zwroty krasomwcze. Figury retoryczne brzczay mi koo uszu jak muchy; jaki gos woa: Bg nam powierzyfundusze Towarzystwa, jemu tylko zdamy z nich rachunki. Inny za woa: Nie potrzebujemy tumaczy si opinii, albowiem napisano jest: Niech nie wie lewica, co daje prawica. Inny: Dobroczynno nie jest cnot, je li jest jawn, Sowem: widziaem parlament, nie mogem tylko dostrzec, co robi si z funduszami miosierdzia; syszaem zgiek, haas; obok grano na skrzypcach; obok taczono w filantropijny sposb; dalej sprzedawano w bazar ach, umizgano si w celach miosierdzia do piknych kobiet; uszcz liwiano si w celach miosierdz a w buduarach. Roztacowane i spocone miasto piewao na nut z Piknej Heleny: Jam jest grd lito ciwy, grd lito ciwy, grd lito ciwy jam miosierdzia wzr! ale pie t tu obok guszyy liczne jak piasek w morzu gosy. Ochrype te gosy woay: askaw i miosierni panowie, cho grosik na chleb, cho kopiejeczk na sznapsika! Ale oto jaki inny zakad miosierny uderzy moje zdziwione oczy. Dewiz jego: Signij, bratku, do saka. Co, u licha! widz jakby jakie przedstawienie teatralne: mnstwo gazu , koronek, aksamitu, lornetek, pudru, francuszczyzny. Zdaje si, e wszystkie dobre uc zynki, tak co do ciaa jak i co do duszy, wyprawiy sobie dystyngowan maskarad: widz take Adama, Ew, wa; cnoty teologiczne w trykotach, czyli pikne panny w teologicznych kost iumach; wyznawcw tyche cnt, wypchanego kota, ostendzkie majtki, Semiramid. C to jest? To miosierne widowisko pod tytuem: Wiele haasu o nic . Duo huku, puku. Nic nikomu ono nie szkodzi. Pan Bg niewiele przez to traci, diabe niewiele zyskuje: pr zytulone baby najwicej, prawdziwa za ndza, jak w kogutek, co poszed na orzechy w bajce: Ley, ley wedle drogi, Wycigna obie nogi, Ledwo tchnie. aowaem, e duga a pilna podr, jak miaem przed sob, nie pozwalaa mi dokadniej pozna, na wiksz korzy moich wspobywateli, wielu innych instytucji angielskich, ktre w ogle odznaczaj si mechanizmem nader prostym, a przy tym wielk dokadno ci i dzielno ci w czynach. W ogle instytucje tutejsze, a mwi tylko o prywatnych, nie s objawem na ladownictwa, mody, pewnego popdu wywoanego sztucznie, ale pyn z potrzeb spoecznych i z dziwnie krzepkiego ducha narodowego. Dlatego mniej si tu gada, wicej robi. Ins tytucje za nie upadaj, bo poczucie obowizku kae obywatelom podtrzymywa je z energi i wytrwao ci nie tylko z pocztku, ale zawsze. Dziwni ludzie ci Anglicy. Wyobra cie sobi e, 25 moi mili wspobywatele, e czonkowie licznych tutejszych towarzystw nie zalegaj nigdy w opacie skadki! Syszeli cie o czym podobnym? Ale ju dosy o tym. Na wiecie robi si mrok. Na ulicach zapalano latarnie gazowe, ktre su tu nie tylko po to, eby wrble miay na czym siada; wystawy sklepowe zapony jakby wielkie ognisko przez ca dugo ulic: czas byo uda si na dworzec kolejowy, z ktrego pocig wychodzi do Liverpoolu. Rzeczy nasze miay by nadesane z hotelu. Jako zastali my je ju w sali dworca. Ogromna czerwona sala bya zupenie prawie pusta, sycha byo tylko powane: tyktyk wielkiego zegara wmurowanego w boczn cian. Urzdnik sprzedajcy bilety skraca sobie czas okrcaniem klucza na palcu, ktre to zajcie pochaniao ca jego uwag. Pod cianami stao palc fajki kilku posugaczw. Po kupieniu biletw udali my si do jednego z nich, aeby nam pomg wyekspediowa rzeczy. Rzeczy ju s na pocigu odpowiedzia ten dentelmen. A kwit? Jaki kwit? Kwit od rzeczy. Nie mogli my si porozumie. Wreszcie posugacz wyprowadzi nas na platform i pokaza nam nasze kufry stojce spokojnie w wagonach, a gdy my nie poprzestajc na tym dali jeszcze kwitu, ruszy ramionami, mrukn: Goddam! i poszed sobie zostawiwszy nas wasnej przedsibierczo ci. Nie byo co robi. Udali my si do kasjera. I znw ten sam dialog:Prosimy o kwit. Jaki kwit? Kwit od rzeczy. Kasjer ruszy ramionami i pocz okrca z nadzwyczajn uwag klucz na palcu, nie spojrzawszy na nas wicej. Poszukali my tedy konduktora. Prosimy o kwit. Jaki kwit? Kwit od rzeczy. Konduktor ruszy ramionami; ja staraem si zachowa wielko duszy w nieszcz ciu; jeden z towarzyszw moich pocz wymienia nadzwyczajne ilo ci beczek, karabinw i fur; drugi o wiadczy sucho: e je li tak, to noga jego nie postanie wicej w tym kraju, czym b yby zapewne bardzo przerazi Anglikw, gdyby go mogli byli zrozumie. Nastpnie obaj spojrze li na mnie, nastpnie ja spojrzaem na nich; nastpnie wszyscy trzej nie wiedzieli my, co robi. Tymczasem sala pocza si napenia, coraz wic trudniej byo sobie da rad; na szcz cie usyszeli my jak par rozmawiajc po niemiecku. Towarzysz Poznaczyk poskoczy ku niej ywo. Nie chc mi da kwitu od rzeczy. Bo tu nie daj nikomu. Na kufrach s poprzylepiane kartki, dokd ktre id. Na kadej stacji wyjmuj przeznaczone do niej pakunki. W Liverpool wyjm paskie, przyjdziesz pa n, we miesz je i skoczyo si. A jak si kto do nich przyzna? Nikt si nie przyzna. Towarzysz Poznaczyk wrci do nas w doskonaym humorze. O, to, to rozumiem. To to kraj! Co za porzdek! Istotnie przy odej ciu pocigu wszystko odbyo si nader porzdnie. Posugacze kolejowi nie wrzeszczeli, nie yczyli sobie wzajemnie paraliw, nie byo wzmianek o wtrobach. Poc ig ruszy i po chwili Londyn wraz ze swoim morzem wiate znikn nam z oczu. Powietrze tylko nad miastem byo rdzawe i czerwone jak una poaru. 26 Noc robia si ciemna, tak e przez okna wagonu nie mogem nic dojrze. Czasem tylko na ciemnym tle nieba rysoway si jeszcze ciemniejsze sylwety kominw. Czasem pocig wpad midzy wielkie zakady, w ktrych topi elazo. Olbrzymie ogniska piecw, jaskrawe pomienie, czarne postacie ludzkie na tle ognistym, huk motw, zgrzyt i wycie piowanego elaza, tumany dymu: wszystko to stanowio jakby obraz rzeczywistego pieka. Potem znw ogarniaa nas ciemno i czysta, wilgotna, nocna atmosfera; czasem po huczeniu maszyny mona byo pozna, e przelatujemy tunele. Towarzystwo w wagonie poczo si rozsypia, jak to si zwykle dzieje w rd nocy. Przy drcym wietle lamp wida byo twarze zaspane i zmczone. Czasem krtka rozmowa przerwaa oglne milczenie. Siedzcy obok mnie otyy dentelmen kiwajc si przez sen uderzy gow w moje rami, a mruknwszy: I beg your pardon! , uderzy natychmiast po raz drugi. Zdjta dla wygody para trzewiczkw modej i przystojnej miss wysuna si spod awki i podskakujc razem z ruchami wagonu, wpada pod nogi jakiego dugiego i ko cistego jegomo ci, prawdopodobnie pastora albo kwakra, ktry nazajutrz rano ujrzawszy t rzecz tak wieck odsuwa j ze zgroz z pomoc laski ku picej wa cicielce mwic zapewne w duchu: Vade retro! Tymczasem zaczo szarze. Brzask robi si na wschodzie: domki farmerskie, drzewa albo czasem wiee ko cielne wystpoway coraz wyra niej z gbi cienia i mgy. O godzinie szstej dojedali my do Liverpoolu. Miasto czysto angielskie. Te same niewielkie domy z czerwonej lub surowej cegy, ok opcone dymem a poplamione deszczem; te same zielone zazdrostki w oknach; zreszt z powodu wczesnej godziny cicho i spokojnie. Od strony morza d potny i ostry wiatr; na kocu ulicy wida byo las masztw. Mieli my jeszcze dwie godziny czasu, zatem zatrzymali my si w hotelu, by si umy, przedrzema i posili przed puszczeniem si na morskie odmty. Wskazano nam hotel wdowy Clynton, o ktrej mwiono, e umie, a przynajmniej rozumie po francusku. Ale wdowa Clynton, gdy my zajechali, spoczywaa jeszcze w objciach Morfeusza; zamiast za niej przyj nas jaki Irlandczyk, o czerwonych, stojcych jak szczotka wosach, piegowatej twarzy, zaspanych oczach i gosie dwuletniego dziecka. Dentelmeni jad zapewne do Ameryki mwi, a raczej piszcza gosem nadzwyczaj patetycznym to daleko, bardzo daleko, tak jest: to bardzo daleko! Tak mwic podnosi oczy w gr i wzdycha, i zdawao si, e pragnie nas pobogosawi na drog. A c to za mapa uroczysta? odezwa si jeden z moich towarzyszw. Istotnie Irlandczyk by nader uroczysty. Gdy my prosili go o wod do umycia: Do umycia? odrzek smtnym gosem o tak, tak, do umycia. Potem, gdy my si umyli, zaprosi nas rwnie rzewnie na niadanie, przy ktrym posugiwa z powag i milczeniem. Przy niadaniu nadesza wdowa Clynton wraz z mod i przystojn crk Clynton i nie wiem, co to za dziwny dom, ale obie te damy wyday mi si jeszcze uroczystsze. Naprzd wdowa Clynton w krtkiej, ale penej gbokiego uczucia mowie wyrazia nam swoj wdziczno , e my jej, a nie inny hotel wybrali na miejsce chwilowego spoczynku; potem za , gdy my skoczyli niadanie, zawoaa: No! czas, panowie! tak rozdzierajcym gosem, jak gdyby miaa si egna z mem albo z kochankiem. Przy paceniu rachunku, ktry, naley odda mu sprawiedliwo , by bajecznie may, wdowa raczya zwrci na mnie swoj uwag. Nie e si pan w Ameryce: tam niedobre kobiety; szkoda by byo pana! Tu, wobec kwestii tak draliwej, crka Clynton zarumienia si lekko, ja za staraem si uczyni to samo i odrzekem, e chobym mia taki zamiar, w chwili tej porzucibym go stanow zo. Po czym poegnali my si tak, jak si egnaj czonkowie jednej rodziny, i ruszyli my do portu. 27 Z portu may pkaty parowiec mia nas przewie do okrtu udajcego si za Ocean. Nadspodziew e pasaerw znalazo si mnstwo, tak e cay parowiec by zapchany kuframi, majtkami (okrtowymi), kobietami, dziemi, co wszystko prcz kufrw egnao si, powiewao chustkami, pakao, caowao, palio cygara, jado pomaracze lub patrzyo na morze. Dzie by chmurny, ddysty; woda niespokojna, lubo drobno pomarszczona; wiatr podrywa piasek pobrzeny i ci nim po twarzach. Przecisnwszy si przez stosy kufrw zasiedli my w jakim kcie i milczeli wszyscy. Trudno si oprze pewnemu wzruszeniu majc przed sob Ocean. Tymczasem may parowiec zawrzeszcza przera liwie, jakby go kto ze skry obdziera, podnis kotwic i ruszy. Po pgodzinnej je dzie ujrzeli my wreszcie Germanika , ktry mia nas przewie do Ameryki. Wyznaj, e ujrzawszy ten statek, dugi blisko tak, jak poowa naszego elaznego mostu, ujrzawszy jego potne kominy, maszty, jego pitra, jego olbrzymie boki wiecce oknami, odetchnem swobodniej. No, ten potwr chyba si ani zakoysze na morzu! rzekem do mego towarzysza, ktrego twarz wypogodzia si rwnie. Co? odpowiedzia mi z entuzjazmem i dum, jak gdyby by budowniczym statku on sobie, panie, drwi z fali! Ja si po prostu kocham w tym statku! Byo to istotnie uczucie troch zbyt nage, ale taki patriotyzm okrtowy, gdy chodzi o wa sn skr, jest do wytumaczenia. Tymczasem potwr nasz wywiesi czerwon chorgiew z bia gwiazd i napisem: White Star (Biaa gwiazda), naley bowiem do Towarzystwa noszcego t nazw; nastpnie nie zagwizda, ale rykn gosem tak tubalnym, e nasz stateczek przewozowy o mao nie schowa si pod wod ze strachu. Zbliyli my si jeszcze wicej do jego boku, a raczej do jego stp; zahurkota pomost; powstaa wrzawa i zamieszanie: chwyciem za ucho mj kufer i po chwili znalazem si na Germaniku . By to czwartek, dnia 23 lutego. 28 II Z OCEANU Pod wieczr dnia 23 siedli my na okrt Germanicus , ktry mia nas zawie do Ameryki. W poprzednim li cie wspomniaem, e jest to jeden z najpotniejszych parowcw liniiWhite Star , utrzymujcy komunikacj midzy Liverpool a New Yorkiem. Fale Morza Irlandzki ego zaledwie cokolwiek koysay olbrzymim statkiem, tym bardziej e i pogoda bya pikna. Po dwu- lub trzygodzinnej je dzie ciemnio si. Brzeg irlandzki, wzdu ktrego pyn na poudnie, coraz bardziej osania si mg i rozpywa w ciemnej dali, na koniec zmci si zupenie z morzem, niebem i noc i znikn. Chwilami tylko poyskiway czerwone i zielone wiata latarni, ktre zdaway si pali w powietrzu; wreszcie i one pogryy si w ciemno ciach, a naokoo bielay tylko zapienione szeregi grzbietw fal idcych jedna z a drug z nieskoczono ci. Nazajutrz rano przybili my do Queenstown, portu lecego na samym poudniowym cyplu Irlandii, skd ju prosto na zachd mieli my si pu ci do New Yorku. Queenstown jest to ogromny port, a zarazem! jak mnie zapewniali z dum Anglicy, niezdobyta forteca, c hocia sdz, i niezdobyta jest gwnie dlatego, e nikt jej nigdy nie zdobywa, a zatem i nie zdob na mocy czego nasz Ozorkw rwnie za niezdobyt warowni poczytywa by mona. Ale jak pomidzy naszymi miastami kade ma jak osobliwsz saw, skutkiem ktrej mieszkacy ich mwi: u nas, panie, w Posku , u nas, w Kozienicach lub: u nas, w Przytyku, to, panie, znajduje si to i owo a mwi z tak dum, jak gdyby: chez nous a Paris tak i Queenstown odznacza si tym, e stanowi wrota Oceanu. Tu koczy si Morze Irlandzkie, a zaczyna si Atlantyk, i z tego powodu prawie wszystkie okrty idce z An glii do Ameryki i odwrotnie maj tu swj kilkogodzinny przystanek. Nasz okrt rwnie zarzuci opodal od brzegu kotwic i potnym gwizdaniem oznajmi miastu swoje przybycie. May parowiec przywiz nam nowych pasaerw, a po najwikszej cz ci emigrantw, ktrzy cisnli si na pokad z onami, z dziemi, z pakunkami, z bied i z nadziej, e ow bied utopi w morzu w czasie podry. Rozpoczo si wyadowywanie pakunkw i towarw z maego statku na wielki, przy czym rzucano pakami tak, i zdawao si, e bd gwatu krzycze. Na maym parowcu znajdowao si take kilku przekupniw. Jaka moda dziewczyna z adnymi, niebieskimi oczyma i koszykiem pomaracz w rku wykrzyki waa wniebogosy pochway swego towaru, odpowiadajc jednocze nie na dowcipy, jakie jej wraz z szylingami przesyano z wysoko ci naszego statku, ktry przynajmniej o trzy pitra przenosi przybyego pigmejczyka. By to widok bardzo oywiony: majtkowie wypakowujc kufry krzyczeli i klli, dziewczyna rzucaa z dou gradem swoje pomaracze, nie pytajc si, czy ich kto chce, czy nie chce, modzi za dentelmeni rzucali jej pienidze, z a ktrymi lataa po caym pokadzie, miejc si i taczc. Czasem ciskano jej i skrki pomara ktre chwytaa z rwnie dobrym humorem i wesoo ci. Wreszcie may parowiec wysadzi wszystkich swoich pasaerw i pakunki, po czym zabra listy z naszego statku, wrzasn wniebogosy i odpyn. Nie byo podrnego, ktry by nie 29 przesa listu na ld; kto bowiem puszcza si wiosenn por na Ocean, nigdy nie moe powiedzi czy bdzie jeszcze oglda tych, ktrych egna; kady wic pragnie przesa choby jeszcze jedno mae addio , pamitaj, pki nie zapomnisz! lub: pisuj do mnie na Berdyczw! Wszystkie twarze byy powane i uroczyste, a kto nawet nie mia powagi i uroczysto ci w duszy, ten stara si ubra w ich pozory. Ludzie lubi takie pooenia, jakie w zwyczajnym yciu widuje si tylko w operach. Zreszt puszczajc si na Ocean, kady gupiec wydaje si samemu sobie poetycznym i co najmniej Child-Haroldem, a zatem: Bywaj mi zdrw, kraju kochany! Istotnie, wisny wiatry, zaszumiay bawany, za wiegotao morskie ptactwo; Germanicus podnis kotwic i po chwili chwia si ju na ogromnych falach Oceanu. Pasaerowie poczynaj biega po caym statku, zaglda wszdzie, przypatrywa si kadej jego rubce; po czym upewniaj si wzajemnie, e nie masz adnego niebezpieczestwa. Kady mniej wicej w strachu, a wszdy sycha nastpujce rozmowy: Ale to statek, daj go katu! Ho! panie, on bije wszystkie Cunary. Na tej linii nie byo jeszcze adnego wypadku. I pewno nie bdzie: mamy przewyborn pogod.Widziae pan sternika? Stary wilk? co? Mwi, e i nasz kapitan bardzo do wiadczony marynarz. On podobno wozi krlow. Nieprawda, nikt nie mwi, e nasz kapitan jest do wiadczony marynarz i e wozi krlow, ale zadajcy to pytanie jest w strachu, zadaje je wic dlatego, e ma nadziej, i mu kto na nie odpowie twierdzco. Zreszt pogoda istotnie trwa, statek koysze si niewiele, ws zyscy wic nabieraj zaufania, niektrzy nawet objawiaj go no, e gotowi s zrozumie wszystko, ale nie rozumiej obawy morza. Koysanie swoj drog ma miejsce, tylko statek jest tak wielki, e tego nie czu. Stojc jednak ku tyowi okrtu, mona doskonale dostrzec, jak przd jego to zsuwa si po pochyo ci wodnej na d, to znowu podnosi si ociale do gry. Za statkiem leci kilkana cie mew, ktre raz w raz rzucaj si na wod, gdy z kuchni okrtowej wyrzuc co przez okno. Okoo godziny pierwszej po poudniu w salonie jadalnym i po korytarzach, gdzie s kaju ty, odzywa si barbarzyski gos gongu, czyli tam-tama, zwoujcy pasaerw na lunch. Siadamy do stou. Tu znowu rozpoczyna si dla mnie bieda z angielszczyzn. Nie rozumiem jadospisu i nie wiem, co sobie kaza da je . Przychodzi steward, czyli lokaj okrtowy. Je st to stara i wyscha jak wosk mumia ubrana we frak i biay krawat. Mumia ta staje nade mn, zamyka oczy, otwiera usta, pokazuje te zby i zaczyna co mwi, a raczej skrzypie mechan nie jak blaszana chorgiewka, ktr porusza wiatr. Niewiele my lc pokazuj jej na karcie jak potraw, ktrej nazwa angielska podobaa mi si wicej od innych z powodu swego brzmienia. Mumia odchodzi, nastpnie powraca i przynosi mi morele. Chciaem zu py, wszyscy jedz zup, ale c robi? Zabieram si do moreli. Po morelach nieubagany los zsya mi ser, po serze pomidory, po pomidorach tart buk. Zjadam to wszystko; na deser za dowiaduj si, e siedzcy koo mnie podlotek umie po francusku i e mg mi suy za tumacza w moich utrapieniach. Zamawiam wic sobie jego pomoc i ask na przyszo , po czym lunch koczy si i wychodzimy na pokad. Ju wstajc od obiadu uczuem, e wiatr musia si zwikszy. Idc wzdu stow ku drzwiom tego ogromnego salonu, o wieconego przynajmniej trzydziestu okrgymi oknami, trzeba si byo od czasu do czasu chwyta krzese, ktre przymocowane s do podogi, ale mog si obraca. Na pokadzie zastaj ju liczne grono pasaerw, ktrzy przypatruj si sobie wzajemnie i prbuj rozmawia, oczywi cie nie o czym innym, jak o pogodzie, ktra to rozmowa na statku bynajmniej nie jest tak czcz i bah, jak na ldzie. 30 Ale tymczasem statek zaczyna si coraz lepiej koysa. Po upywie pgodziny jedna z dam, ktra dotd rozmawiaa najweselej, nagle wstaje, spoglda obkanymi oczyma naokoo, mwi przygnbionym gosem: O Boe! Boe! , po czym zbiega szybko po schodach na korytarz prowadzcy do kajut. Za ni wkrtce poda druga i trzecia, po nich mczy ni; pokad staje si coraz pustszy; na koniec na pobojowisku zostaje tylko kilka osb trwalszej natury, midzy ktrymi licz si ja, mj towarzysz, jaki doktor z rudymi faworytami i moda para amerykaska: m podobny do Otella, ona do anioa. Zabieramy ze sob znajomo . Na szcz cie, i doktor, i moda para umiej po francusku. Oczywi cie rozmawiamy tylko o morzu i przypado ciach eglugi. Po niejakiej chwili Otell o pyta mnie: Pan duo podrowa po morzu? Jad pierwszy raz, ale dotd nic mi nie jest. A pan? O! ja znam si z morzem i moja ona take. Ale zaczyna si koysa nie na arty! To mnie mao obchodzi odpowiada Otello, a po niejakiej chwili za dodaje: My l jednak, e musiaem zje co niezdrowego... Istotnie uwaam, e pan poblad. O! ale to przejdzie. Tu na pokadzie najlepiej... ani my l schodzi na d! Noc bdziem mieli pikn? Bardzo pikn... Niezawodnie zjadem co niezdrowego.wiee powietrze pana wyleczy. Jednake... Tu Otello skada tak niezbite dowody, e musia zje co niezdrowego, i nie pozostaje mu nic, jak tylko zej na d i pooy si w ko. Na pokadzie zostaje nas troje. Poczyna jednak czu zawrt gowy, ale zapalam cygaro, ktre przynosi mi ulg. Doktor rozmawia z moim towarzyszem, ja z mod lady. Uwaam jednak, e zaczynam gupie, skutkiem czego rozmowa nie klei si, jakkolwiek moda lady jest bardzo adna. Tymczasem zaczyna ciemni a si; majtkowie cigaj wielki agiel na przedzie okrtu i cignc w kilkunastu lin woaj aosnym gosem: Ooo ho! Pjdziemy zobaczy mwi do mnie moda lady. Idziemy tedy zobaczy; ale w p drogi lady zatrzymuje si i spoglda na mnie tak szczeglny m wzrokiem, e krew rzuca mi si do twarzy. W jej oczach wida czuo i omdlenie, policzki jej bledn i rumieni si, chce co mwi i jakby nie mie, ale przewraca oczyma jak heroina na scenie. Boe wielki! co to si znaczy? my l sobie... Czyby?... ale nie, to byoby zbyt nagle, zbyt po amerykasku. Jednake!... Panie... szepcze sabncym gosem moda lady. Pani! dwie dusze jak nasze... Oh! oh! przerywa moda dama. Dwie dusze jak nasze... liwek, liwek jak najprdzej! Wiadro zimnej wody, wylane na gow, nie ostudzioby mnie tak skutecznie, jak to jedno mae sowo: liwek! Jeszcze w Liverpool wdowa Clynton mwia mi, e najdzielniejszym lekarstwem na chorob morsk s suszone liwki. Wic to ten powd? Oby Ocean pochon wszystkie liwki z obu pkuli ziemskich! Ja my laem... Ale c robi? Biegn tedy do stewar po liwki i po chwili wracam z penym talerzem: modej lady nie zastaj ju jednak na pokadzie. Tymczasem chiski tam-tam daje zna, e czas na obiad. Karmi nas wspaniale, ale do obiadu nie siada ju ani p tyle osb, co do poudniowego lunchu. Mojego podlotka nie mat ake. Po prawej stronie ode mnie siedzi natomiast jaki kapitan okrtowy, ktrego statek roz bi si na brzegach Anglii. Jest to czowiek dwa razy grubszy od zwykego chrze cijanina; al e 31 ta brya oju mwi nadzwyczaj cienko i je tyle, e poowa tego wystarczyaby dla caej zaogi okrtowej. Rzekby , jest to waliza suca jako skad ywno ci. Apetyt ten jedna mu szczegl powaanie w oczach naszej starej mumii, ktra usuguje mu dwa razy staranniej ni mnie. Obiad trwa w milczeniu i koczy si w milczeniu przerywanym tylko skrzypieniem filarw podpierajcych sufit dining-roomu, ktre su zarazem za szafy do ksiek; czasem znw fala z oskotem zalewa okna, to z prawej, to z lewej strony salonu. Wszystkie t warze s smutne i blade. Siedzcy naprzeciwko kapitana jaki dentelmen uderza szklank o st i mwi: Pomorek na tak pogod! Pogoda jest pikna piszczy cienkim gosem waliza ale w nocy lub jutro rano bdzie burza. Po czym napenia usta poow ogromnego homara i twarz jej przybiera wyraz nieopisanego szcz cia. Uwaam, e na dole, w salonie, daleko mi si wicej w gowie krci ni na grnym pokadzie; uwaam take, i umys mj z kad godzin tpieje coraz bardziej; dlatego natychmiast po czarnej kawie wybiegam znowu na pokad. Ciemno jest ju zupenie. Silny wiatr opocze w agle, na caym okrcie sycha aosne Ooo ho! majtkw. Ocean za szumi zowrogo. Z mroku i z oddalenia dobywaj si jakie jakby ogromne a smutne jki i westchnienia. Fa la za fal uderza ciko o wysokie boki statku, ktry zdaje si stka, ale pynie naprzd. Jest widok wspaniay, cho zowrogi. Ta ciemno i nieskoczona przestrze wodna ma w sob