swieto kolorow

32
MATEUSZ MELANOWSKI Święto Kolorów

Upload: mateusz-melanowski

Post on 06-Feb-2016

229 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

Wersja elektroniczna.

TRANSCRIPT

Page 1: swieto kolorow

MATEUSZ MELANOWSKI

Święto Kolorów

Page 2: swieto kolorow

MATEUSZ MELANOWSKI,

Święto Kolorów

© copyright by Mateusz Melanowski

ISBN 978-83-920503-0-8

Katowice, 2007

Page 3: swieto kolorow

***

początkibywają trudneale mógłbymporwać sięna mount everestna przykładłatwo się zapalićdo takich pomysłówzwłaszcza terazwszechświatrozszerza sięnadalmyję sięw chłodnej wodziei otwieram oknożeby posłuchaćbrakale nie pustkajeszcze

Page 4: swieto kolorow

***

Na okrągło pociągi i czasem późnymwieczorem to nowe pragnienie, aby ktoś

z przechodzących zaczął krzyczeć. Lecz nic złegosię nie dzieje, choć o niektórych sprawach się

nie mówi. Wyłożyli trutkę na szczury,ale jeszcze nie umieścili nazwiska.

Jeszcze mało wiemy, ale odróżniamyjuż głosy zapowiadające pociągi.

I nie dzieje się nic złego może dlatego,że najpierw wnieśliśmy chleb i święty obrazek.

2002

Page 5: swieto kolorow

MÓJ RUCH

Kolejny dzień, w którym powietrzestawia opór przy wciąganiu, a ruchu,w szczególnie gorących chwilach, brakujetak, że tylko spojrzeć a włączają się

alarmy. Wszystkiemu teraz chciałoby sięzaprzeczyć, możliwe, że to przez terzeczy, które, zaraz po otwarciu oczu, rzucają się w nie. Tak, znowu wszystko od

początku. Stała mniej więcej ilość grzechów,w tym ciężkie do zniesienia, w ciągłympogotowiu język i kilka min do

wyboru. Zobaczymy jak to będzie.Jest wtorek. Może jutro zrobię sobiedzień wolny od środy, dzień wolny od dnia.

Page 6: swieto kolorow

CIASTKARNIE. Przystanki na żądanie.Na południowych równinach lament.

W dolinach wypalanie traw.Więc lekko dotknąć i wciągam?

Page 7: swieto kolorow

OD STÓP DO GŁÓW

W kruchą jaskrawość, by zostać zaskoczonymgwałtownym spadkiem temperatury. Potemsłychać sceniczny szept i głośny śmiech,a co słabsi brani są na hol. A zatem, choć

czegoś wśród żywych brak, po kilku minutach wciążchce się żyć. Więc skoro sięgnęły mnie pęknięciaopuszczam to miejsce, zostawiając wszystko,co w mojej mocy. Tej wiosny spóźniły się

bociany. Tego lata źle odbierałoradio. Właśnie przed chwilą ktoś przetrząsnął mikieszenie. Dopiero jutro wyjdziemyrazem przed mgłę i podejdą do nas sarny.

Page 8: swieto kolorow

***

A kierowcy niech zjadą na stacjeBenzynowe. Ufni – jak my –w swojąGwiazdę, błysk w oku: fragmenty światła.Cieszę się, że to mówisz. RazemZaczęliśmy i razem skończymy.Alejki. Kamienne mosty. Trawa i Rozhukane owady. JeszczeNiedawno korzenie łaskotały Nas w stopy. Koniki polne pryskałySpod nóg. A słońce przed świtem brałoWiększy rozbieg. Nasza historia znaTakie przypadki: słowa przestały miećPrzewagę liczebną. A przecież Musieliśmy się oszczędzać, by mieć,Co chcieliśmy: fragmenty świata.Lecz przed chwilą ocknęły się rynnyI ktoś nas zobaczył. Na nic uniki.Jaśniejemy aż do zniknięcia: gdyGwiazda spada, w oku pojawia się błysk.

Page 9: swieto kolorow

NIEWIELE WE MNIE JESIENIświęta kolorów:pociągniętych farbą twarzy,chorągiewek, czapeczek, piszczałeki bębenków.Niewiele w tym roku kasztanów.Obudzony ze śladami jakby pobicia.Gnałem. Zachodziłem przy skrętach. Lgnąłem.Jesteś muzyką,w której nie rozpoznaję instrumentów.Jesienią. Świętem kolorów.Żyjemy. Trzeba to powtórzyć.

Page 10: swieto kolorow

TRZMIELE

Nawet nie wiemy, czego nam nie trzebaReiner Kunze

A więc śnieg dołącza do deszczu,Gdy wiatr odchodzi od zmysłów,Gdy pijak robi dla nas szpagat,Licząc na pięćdziesiąt groszy.

(A pamiętasz jak trafiliśmyW ciepło, tracąc równowagę?Albo jak dzieci łapałyTrzmiele, by wrzucić do tramwaju?)

A więc nie wiemy co pokażąTermometry; lecz liczymyNa więcej, trwamy w najlepszeI łatwo nam mówić, odkąd

Z tego domu wyszliśmy w świat.Chciałabym, żeby była wiosna,Żeby były nowalijki:Jadłabym twaróg ze szczypiorkiem.

Page 11: swieto kolorow

PIERWSZY ŚNIEG

stoimy i patrzymy

jak tirówki odśnieżają pobocze

Page 12: swieto kolorow

PO GODZINACH

Czas mi nie przeszkadza. Wystarczy

odpowiednio włączyć się do ruchu.

Poruszam się i krew wypełnia moje członki.

Czas to krew. Szum. Muzyka, w której

zajmujemy wiele przestrzeni. – Żadnych

gwałtownych ruchów – mówisz – żadnych

sztuczek. – To wiatr robi uniki – tłumaczę.

To poniedziałek rano i wychodzę na

ochotnika. To środa. Sobota. Od kilku dni

nie ma rozkładów. To autobus i tyłem do

kierunku jazdy. Ulica. Polifonia. Muzyka,

w której zajmujemy wiele przestrzeni.

- Zostałem po godzinach i czas mi nie

przeszkadza – mówię – przeszkadza mi ciało

– nie mieszczę się w czasie. To wiatr robi

uniki. Ciśnienie spada i wcześnie się

kładziemy. –To nie przypadek –

odpowiadasz – Czujemy czas jak nigdy.

Pierwsze chwile w raju? Po drodze

nikt się nie przysiadł?

Page 13: swieto kolorow

WYPRAWA DO ŻÓŁKIEWKI

Znowu coś. Wydarzeniauznane za niebyłepojawiają się naglei nie wiadomo jak sięzachować. Słuchaj, wielespraw mnie dotyczy, ale

ja ich nie dotyczę. Nieja zdradzam, to zdradzająmnie drobiazgi, takie jakzdrapany naskórek, czyopiłki paznokci. W tejchwili dajmy jednak

temu spokój, przedewszystkim musimy wskrzesićten piec - trzeba w końcuotrząsnąć się z zimna. Potemnapijemy się bimbruz tutejszymi rockersami.

Zrozum, sprawy przybiorąjakiś obrót, puścimy coś w niepamięć. My samiwystarczymy. Materiajest delikatna, aleprzyłożysz rękę, zgoda?

Page 14: swieto kolorow

***

Zostańmy. Zdarzają się pokazysztucznych ogni, a deszcze z regułyustępują nam niemal od razu.

Tego, czego potrzebujemy niema w kawałku powietrza pchanym przeztira, nie ma na końcach traw. Furkot

meteorów w nas się znajduje imamy świadomość, że ziemia całyczas przesypuje się z półkuli na

półkulę. A więc zostańmy mimo,że buchnęła nad wyraz gęsta mgła.Wystarczy przecież ogrzać stopy, wstać

i włączyć radio. Bo ze szczęścia można się nie posiadać, a o to namzawsze chodziło. Czyż nie mam racji?

Page 15: swieto kolorow

CHILLOUT

Nie ma bogów niezastąpionych.

Harmoniaruchówto tylko pozory.

Instynkt. Drganie mięśni - druga kawaa czas płynie wolno.

Organizatorzyprosili ozabranielornetek.

Nie wiemco ze sobązrobić.Z tobą robięco chcę.

Page 16: swieto kolorow

ZIMA

Wstałem o czwartejKupiłem kawę i zapałkiW kilku miejscach paliło się światłoNie było rozkładu jazdyChwilę czekałemOtwarło się wielkie oko

Mam większe doświadczenieWstałem o czwartejDzień wskoczył mi na baranaNie mogę powstrzymać się od mówieniaJacyś chłopcy ćwiczą wyjście z proguNa butach mam sól

2004

Page 17: swieto kolorow

***

pługi, piaskarkimiejsca gdzie

nie dochodzi krew

Page 18: swieto kolorow

***

Kiedy przystanęły zegaryTo przy ostatnich w głębi ziemi

Robakach pojawiło sięMoje ciało i dopiero

Wówczas poczuło jakTwardnieją kałuże

I jak rozmieszczają się kamienie

Page 19: swieto kolorow

LIST

ciebie nie ma, ale jest twój anioł stróż i ciężko zebrać myśli. kiedy do ciebie jechałem, wymusiłem pierwszeństwo, bo wyobraziłem sobie, że wszyscy do ciebie jadą. takie chwile pomagają wierzyć,że jakoś leci. jest tak jak chciałaś. choćdyscyplina, jaką sobie narzuciłem sprawia, że czuję się zmęczony i niewiele wychodzę. jeśli już to po to, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. potem długo czuję to miasto. na skórze mam ślady po tutejszym powietrzu, na ubraniu śluz z podziemnych przejść. nie wiem, co dalej. nie zadaję sobie pytań.czas pierwszych podsumowań minął. nieśmiertelni to ci, co zostaną po nas.

2006

Page 20: swieto kolorow

SAMOTNY TYDZIEŃ TRZYDZIESTOLATKA

poniedziałek –odkryto preparat na łysieniei wodę na marsie.nie jest źle - myślę,wychodząc do pracy.

wtorek –czy to ciało chce się mnie pozbyć? – zadaję sobie pytanie, kiedy znowu czuję łamanie w kościach.

środa – oddałabym życie, żeby tam być, słyszę w autobusie rozmowędwóch nastolatek. niebo? – zastanawiam się.

czwartek – gdyby człowiek nie był istotą rozumnąposiadłby umiejętność latania,przychodzi mi na myśl kiedy potykam się na schodach.

piątek – radio zostawiam włączone, żeby nie wracać do ciszy.ale cisza do powrotu? – nasuwa mi się pytanie.

sobota – jacek przeciągnął linęi dostał zestaw dla strong manaa leon zaśpiewał piosenkę i dostał piłkę do nogi,informuje mnie znajoma.a ja próbuję wymyślićco u mnie.

Page 21: swieto kolorow

niedziela – dzień zaskoczył mniekiedy piłem kawę.wieczór jest bliżej niż myślę.

Page 22: swieto kolorow

W NIEDZIELĘPrzed południemPoczućŻe nie ma się Zupełnie znaczeniaWobec przyszłościKtóra ma na nasChrapkęPonieważNie mamy planuNa popołudnieNie ma się Zupełnie ZnaczeniaPomimo faktuŻe drzemie W nas siła WyższaO czym świadcząButelki I ubrania na podłodzeSiła która sprawia jednakŻe nie ruszamy sięZ łożka O świcie sięKładłemNic nie widziałemCi co spaliZobaczyli?

Page 23: swieto kolorow

***

rodzę się po sześćdziesiątym ósmym a moja młodośćnie przypada na lata osiemdziesiąte w polscemniej więcej w tym samym czasie zaczynam pisać amój krewny poeta mówi że to tylko pamiętnik lirycznymniej więcej w tym samym czasie masz skórzaną kurtkęi kolczyk w nosie a ja wlepiam gały w twój biustmniej więcej w tym samym czasie ona mówi kocham i niewidzę jej przez rok a jakaś kobieta kąpie się w centrumkatowic w zanieczyszczonej rawie i ktoś mówi że tosurrealizmmniej więcej w tym samym czasie z sentymentem wspominamydziewięćdziesiąty czwarty a ja mam dwadzieścia jeden lat i gram w kapeli rockowejmniej więcej w tym samym czasie nosisz sukienkę w kwiatkia ja zaciągam się ich zapachem i kręci mi się w głowiejak po pierwszym papierosiemniej więcej w tym samym czasie nie kończę ulissesa idoktora faustusa i czytam w polityce że esperal możnazapić zaczynając powolutku od pięćdziesięciu grammniej więcej w tym samym czasie leje mówisz że w takąpogodę nic tylko się powiesić i przyglądają nam sięludzie z parasolami i błotem w kącikach ustmniej więcej w tym samym czasie z dokładnością co do sekundy umieram kiedy chcę

1998

Page 24: swieto kolorow

***

Włączyć radio, żeby wiedzieć co i jak, bo wydaje się, że można wziąć sprawy we własne ręce. Zjeść lekkie śniadanie i wyjść pokazując się z jak najlepszej strony. Jechać tramwajem albo piętrowym autobusem. Dworce centralne, parki miejskie, miejsca na twoją reklamę. Zrezygnować z tego, co przypomina własne życie?Dni coraz dłuższe. Coraz więcej niewykorzystywanych chwil.

Coraz więcej doliczanego czasu? Wziąć sprawy we własne ręce dopiero po przebudzeniu. Świat jest prosty, jesteśmy sobą a wiosna przyjdzie, gdy oddamy ciepło. Błądzące taksówki, autobusy chowające się w tunelach. Zostaliśmy po godzinach. W wydychanym powietrzu coraz więcej lęku. Coraz więcej lęku ze snu, z języka.

2005

Page 25: swieto kolorow

ONE ON ONE

W ławicę sekund, by zostać zaskoczonymgwałtownym wzrostem temperatury. Potembędzie jak zwykle; stojąca twardo tęczai ciepły poniedziałek z przeznaczonymi

ci: wodą w rurach oraz, trzęsącymi całąokolicą, pociągami towarowymi.Mógłbyś tak bez końca, choć za którymś razemjuż o piętnastej zapalisz światła przeciw

białym nocom. I podobno masz szczęście, choćza którymś razem na krótko przed świtem ktośpodpali lont. Jeżeli więc będziesz znowuchciał wrócić skąd przybyłeś, musisz wiedzieć, że.

Page 26: swieto kolorow

***

pierwszy dzieńwiosny

patrzymy na siebieinaczej niż w zimie

dzwonimydo przyjaciółmyjemy okna

przy drzewachgrupują siębezpańskie psy

Page 27: swieto kolorow

MATEUSZ MELANOWSKI

ur.1977. Laureat m.in.: konkursu im. Haliny Poświatowskiej w Częstochowie, konkursu im. K.K. Baczyńskiego w Łodzi, konkursu „Dać Świadectwo” w Krakowie. Debiutował w 1998 roku na łamach Opcji. Publikował m.in. w Akcencie, FA-arcie, Frazie, Studium, Tyglu Kultury, Toposie, Twórczości. Autor „Do wczoraj, od jutra” (Mikołów 2001).