travel polska spring 2014

100
travel POLSKA NA WEEKEND BIESZCZADY BORNHOLM MAJORKA PÓŁNOCY KIERUNEK WYDANIA KOSTARYKA MADAGASKAR znany i nieznany POLSKA WIOSNA 2014 NUMER 2 BEZPŁATNY MAGAZYN O PODRÓŻACH ISSN 2353-2416 PORADNIK KUPUJEMY ROWER

Upload: travel-polska

Post on 02-Mar-2016

221 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

 

TRANSCRIPT

Page 1: Travel Polska Spring 2014

travel

POLSKA NA WEEKENDBIESZCZADY

BORNHOLMMAJORKA PÓŁNOCY

KIERUNEK WYDANIA

KOSTARYKAMADAGASKAR

znany i nieznany

PO

LSK

AWIOSNA 2014 › NUMER 2BEZPŁATNY MAGAZYN O PODRÓŻACH

ISSN 2353-2416

PORADNIK

KUPUJEMY ROWER

Page 2: Travel Polska Spring 2014
Page 3: Travel Polska Spring 2014

Mam przyjemność powitać Państwa na łamachdrugiego wydania magazynu „Travel Polska”.W bieżącej, wiosennej edycji naszego magazynu szczególnie polecamy relację naszych wysłan-ników z wyprawy na Madagaskar. Z uwagi na dużą ilość wartych pokazania miejsc i ciekawostek związanych z tym krajem podzieliliśmy reportaż na dwie części, które zamieścimy w dwóch kolej-nych wydaniach.

Marzec to także miesiąc, w którym - przynajmniej formalnie - rozpoczyna się wiosna. To dobry moment, aby pomyśleć o rozruszaniu naszych stawów i kości po „zimowych zastojach”. Doskonałym pomysłem łączącym przyjemne z pożytecznym, czyli w tym przypadku poprawę kondycji z możliwością sprawnego prze-mieszczania się, jest rower. Czym kierować się przy wyborze bicykla, aby jazda nim była dla nas przyjemnością? Na to i inne pytania odpowiadamy w naszym poradniku.

Prezentujemy także miejsce, które pomimo niewielkiej odległości od polskich granic wciąż dla wielu z nas pozostaje swoistym terra inco-gnita. Mowa o Bornholmie, znajdującej się na Bałtyku duńskiej wyspie, zdumiewającej pod wieloma względami…To oczywiście zale-dwie kilka propozycji spośród wielu innych - mamy nadzieję, że równie interesujących. Korzystając z okazji, już teraz zapraszam do let-niego wydania magazynu „Travel Polska”.

Z życzeniami inspirującej lektury

redaktor naczelny

Kasia Jaszczuk. Dziennikarz, redaktor – z wykształcenia i zamiło-wania. Mieszkanka i pasjonatka Południowego Podlasia. Wprowadzi nas w tajemniczy świat Polski wschodniej – nieco zapomnianej i niedocenianej na trasie wycieczek. Nie omieszka też opisać innych, równie fascynujących zakątków świata.

Karina Juszczuk. Kiedyś autostopowiczka śpiąca w krzakach. Dziś raczej urlopowiczka lubiąca hotele i wypożyczająca Fordy Mustangi (kabrio). Wciąż ta sama pasjonatka świata (odwiedziła ponad 50 krajów), a szczególnie Islandii, która mimo skrajnie okropnej pogody zdobyła jej serce na zawsze....

Maciej Majerczak. Lubiący dobrze zjeść kucharz-amator. Wielki fan argentyńskich steków, amerykańskich burgerów oraz włoskich spe-cjałów. W nietuzinkowy sposób postara się przedstawiać kulinarne przysmaki z różnych zakątków świata.

Zapraszamy na stronę naszego wydawnictwa na: facebook.com/TravelPolskaMagazyn

PISZĄ DLA WAS

3

OD REDAKCJI

Page 4: Travel Polska Spring 2014

KIHAAD Maldives is nestled on its own 600 meters long, coconut-shaped island in Baa Atoll in Maldives, complete with lush green vegetation, long white beaches and an adjacent house reef.

KIHAAD Maldives offers 118 spacious and private villas where beauty is in details; 48 Reserve Beach Villas, 34 Lagoon Prestige Beach Villas, 34 Sunset Prestige Pavilion Beach Villas,

10 Water Villas, 4 Family Junior Suites, 2 Water Suites, and 2 Two-Bedroom Family Executive Suites with Pool

ALL DESIGNED AROUND WHERE SUN, BLUE SKY AND TURQUOISE OCEAN MELT TOGETHER

Kihaadhuffaru Island, Baa Atoll, Republic of Maldives General: +960 6600025 | Reservations: +960 6600071 | Fax: +960 6600024

[email protected] | www.kihaad.com

Page 5: Travel Polska Spring 2014

System GyroFlex 3D łatwe dopasowanie do kształtu Twojej twarzy

Głowice zaprojektowane by golić bez podrażnień

Wodoodporna odświeżające golenie na mokro i wygodne na sucho

Głowice UltraTrack dokładne golenie za pierwszym pociągnięciem

Dodatkowo trymer do brody

Page 6: Travel Polska Spring 2014

KIERUNEK WYDANIA

KOSTARYKAW Kostaryce jest czasem jak w… Szwajcarii! Wygodny styl życia, spokojna demokracja i olśniewające piękno przyrody spowodowały, że ten kraj zadziwia w wielu różnych dziedzinach. Dzięki nam dowiesz się, dlaczego warto tam pojechać.

Pierwsza część fotorelacji naszych wysłanników z Madagaskaru.

Wybór roweru jest prostą czynnością tylko pozornie. Mnogość rodzajów i modeli jednośladów, niezliczone warianty wyposażenia i osprzętu, setki akcesoriów - wszystko to może przyprawić o ból głowy. W poradniku podpowiadamy, na co warto zwrócić uwagę, kiedy poszukujemy odpowiedniego dla siebie jednośladu.

Ta urocza duńska wyspa, położona bardzo blisko Polski, zdecydowanie różni się od reszty Danii. A to za sprawą ciepłego, iście śródziemnomorskiego klimatu, dzięki któremu na wyspie rosną... figi.

26 70PORADNIKKUPUJEMY ROWER

PODRÓŻE MAŁE I DUŻEBORNHOLM

NIEZBĘDNIK PODRÓŻNIKANowości rynkowe, gadżety, trendy, inspiracje

FLY & DRIVEOmanBaśniowa kraina Sindbada Żeglarza

8

NA RYNKUCo do roweru?Przydatne akcesoria i ciekawe gadżety.

30

POLSKA NA WEEKENDW bieszczadzkich ostępach34

84

PÓŁPRZEWODNIK TURYSTYCZNY BRUGIA, CZYLI BELGIA W PIGUŁCE

64

46 TRAVEL&ŚWIATMADAGASKAR ZNANY I NIEZNANY

12

Pierwsza część fotorelacji naszych wysłanników z Madagaskaru.Pierwsza część fotorelacji naszych wysłanników z Madagaskaru.

6 7

SPIS TREŚCI

Page 7: Travel Polska Spring 2014

KIERUNEK WYDANIA

KOSTARYKAW Kostaryce jest czasem jak w… Szwajcarii! Wygodny styl życia, spokojna demokracja i olśniewające piękno przyrody spowodowały, że ten kraj zadziwia w wielu różnych dziedzinach. Dzięki nam dowiesz się, dlaczego warto tam pojechać.

Pierwsza część fotorelacji naszych wysłanników z Madagaskaru.

Wybór roweru jest prostą czynnością tylko pozornie. Mnogość rodzajów i modeli jednośladów, niezliczone warianty wyposażenia i osprzętu, setki akcesoriów - wszystko to może przyprawić o ból głowy. W poradniku podpowiadamy, na co warto zwrócić uwagę, kiedy poszukujemy odpowiedniego dla siebie jednośladu.

Ta urocza duńska wyspa, położona bardzo blisko Polski, zdecydowanie różni się od reszty Danii. A to za sprawą ciepłego, iście śródziemnomorskiego klimatu, dzięki któremu na wyspie rosną... figi.

26 70PORADNIKKUPUJEMY ROWER

PODRÓŻE MAŁE I DUŻEBORNHOLM

NIEZBĘDNIK PODRÓŻNIKANowości rynkowe, gadżety, trendy, inspiracje

FLY & DRIVEOmanBaśniowa kraina Sindbada Żeglarza

8

NA RYNKUCo do roweru?Przydatne akcesoria i ciekawe gadżety.

30

POLSKA NA WEEKENDW bieszczadzkich ostępach34

84

PÓŁPRZEWODNIK TURYSTYCZNY BRUGIA, CZYLI BELGIA W PIGUŁCE

64

46 TRAVEL&ŚWIATMADAGASKAR ZNANY I NIEZNANY

12

Pierwsza część fotorelacji naszych wysłanników z Madagaskaru.Pierwsza część fotorelacji naszych wysłanników z Madagaskaru.

6 7

SPIS TREŚCI

Page 8: Travel Polska Spring 2014

GoPro HERO+3 Black to najbardziej uniwersalna kamera na świecie. Dzięki nowej, wodoszczelnej do 40 m obudowie kamera jest o 20% mniejsza i lżejsza od poprzedniego modelu, oferuje lepszą jakość i ostrość obrazu, o 30% dłuższy czas działania baterii, 4x szybsze Wi-Fi oraz nowe tryby video: SuperView, który pozwala nagrywać z szerszej perspektywy, i Auto Low Light, który inteligentnie dostosowuje liczbę klatek na sekundę, zapewniając najlepszy obraz przy niedostatecznie oświetlonych scenach.

Całkowicie giętki, trójnogi statyw Gorillapod (prod. Joby) to doskonały gadżet dla wszystkich fotografujących i filmujących. Statyw umożliwia wykonywanie zdjęć w chwilach, w których jesteśmy zdani jedynie na siebie, np. na skalnej ścianie. Statyw można umocować niemal wszędzie, nawet w najciaśniej-szych, najbardziej stromych i trudno dostępnych miejscach.

Bidon Aquapure Traveller (prod. BW Technologies) to idealny towarzysz na wielod-niowe wyprawy w rejony, gdzie nie ma pewności, co do zdatności wody do spożycia. Wymienny filtr z aktywnymi cząsteczkami pozwala na oczyszczenie aż 350 litrów wody. Filtr zabija bak-terie, wirusy i pasożyty groźne dla zdrowia i życia. Ponadto usuwa też występujące w wodzie tok-syny oraz ciężkie metale, a także usuwa przykry smak i zapach wody.

Elegancki wygląd, funkcjonalność, a zarazem prostota obsługi − to cechy najnowszego tabletu marki Kruger & Matz. Szybkie działanie urządzenia zapewnia czterordzeniowy procesor Rockship 3188 Cortex A9 o taktowaniu 1.6 GHz wspomagany 1 GB pamięci RAM. System Android 4.2.2 i wbudowany odbiornik GPS pozwoli zainstalować i uruchomić na urządzeniu dowolną mapę (Play), która przyda się np. gdy będziemy mieli problem ze zlokalizowaniem nieznanego dotychczas miejsca spotkania. Ekran IPS o prze-kątnej 7” i rozdzielczości 1024 x 600 w każdych warunkach zapewni wyraźny obraz, a funkcja 5-punktowego dotyku umożliwia precyzyjną i komfortową obsługę urządzenia. Kompak-towa budowa urządzenia sprawia, że można je zabrać ze sobą praktycznie wszędzie, by spę-dzić wolny czas na słuchaniu muzyki, czytaniu książek elektronicznych czy oglądaniu filmów. Cena 499 zł

Zestaw naczyń turystycznych MealKit 2.0 (prod. Light My Fire), zaprojektowany przez Joachima Nordwalla, świetnie uzupełni wypo-sażenie łodzi, samochodu kempingowego czy też plecak górskiego wędrowca. Zawiera wszystko, co jest potrzebne do przygotowania i spożycia posiłku: talerz, miskę, kubek, połączenie deski do krojenia z odcedza-czem, wodoszczelne pudełko oraz „łyżko-widelec”. Wykonany z trwałego i lekkiego polipropylenu zaj-muje mało miejsca i jest dostępny w wielu kolorach.

8

NIEZBĘDNIK PODRÓŻNIKA

Page 9: Travel Polska Spring 2014
Page 10: Travel Polska Spring 2014

Do wielokrotnie nagradzanej serii OM-D dołączył kolejny aparat: E-M10. Najnowszy i naj-mniejszy bezlusterkowiec Olympus wyróżnia się wysoką jakością obrazu, przyciąga uwagę klasycznym wyglądem i w pełni meta-lowym korpusem. Ustawia ostrość z prędkością E-M5 i jest tak wydajny jak flagowy E-M1. E-M10, przypominający konstrukcją i funkcjonalnością aparaty DSLR, wyposażony jest w procesor obrazu TruePic VII, a także technologię WiFi zastosowaną wcze-śniej w E-M1. Jest jednak znacznie mniejszy, a mimo to doskonale leży w dłoni. Wymagających fotoamatorów szukających wydaj-nego aparatu, z którego można by korzystać na co dzień, z pew-nością zainteresują kompaktowe gabaryty i niezwykłe parametry E-M10: duży, szybki wizjer elektroniczny o rozdzielczości 1 440 000 punktów, 3-calowy, uchylny ekran LCD, 3-osiowa stabilizacja obrazu, ultraszybki autofokus FAST AF i wysuwana lampa bły-skowa. E-M10 będzie sprzedawany w zestawach z obiektywem M. Zuiko Digital ED 14-42 mm 1:3.5-5.6 oraz z nowym, supersmu-kłym obiektywem z zoomem elektronicznym - M. Zuiko Digital ED 14-42 mm 1:3.5-5.6 EZ.

Wielofunkcyjny scyzoryk Traveller Lite (prod. Victorinox) to istny „MacGyver” w kieszeni. W transparentnej czerwonej obudowie o dłu-gości 91 mm mieści się następujące wyposażenie: duże i małe ostrze, korko-ciąg, otwieracz do puszek z małym śrubokrętem 3 mm (także do wkrętów gwiazdkowych), otwieracz do kapsli z magnetycznym śrubokrętem gwiazd-kowym, śrubokrętem 6 mm i ostrzem do zdejmowania izolacji, szpikulec - szydło, kółko, pęseta, wykałaczka, nożyczki, długopis, szpilka, miniśrubokręt 1,5 mm (także do okularów) minilatarka LED, zegarek elektroniczny z budzikiem, minutnikiem, wysokościomierzem (metry i stopy) i termometrem (0C i 0F), hak wielofunkcyjny z pilniczkiem do paznokci.

Nikon COOLPIX AW120 to nowy, najbardziej wytrzymały aparat kompaktowy, któremu niestraszny upadek z wysokości do 2 m, mrozy do -100C. Aparat rejestruje zdjęcia i filmy w jakości Full HD pod wodą do głębo-kości 18 m. Obsługiwane systemy GPS i GLO-NASS zapiszą lokalizację każdego ujęcia, dzięki czemu podczas wyprawy stworzą efektowną mapę zdjęć. Wbudowany moduł WiFi pozwala na błyskawiczne przesłanie zdjęć znajomym i obsługę aparatu przez urządzenie mobilne. Więcej na www.nikon.pl

Wodoodporny futerał Carry Dry Case (prod. Silva) doskonale zabezpieczy każdy tablet przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Etui wykonane z trwałego tworzywa i wyposażone w pasek na szyję można używać w zakresie temp. od -20 do 600C. Rozmiar (220 x 298 mm) jest odpowiedni do większości produkowanych tabletów. Przezroczyste okienko pozwala na wygodne korzystanie z ekranów dotykowych.

NIEZBĘDNIK PODRÓŻNIKA

10

Page 11: Travel Polska Spring 2014

PONADSTANDARDEM

www.triumph.net.pl

Zapraszamy do naszych salonów:BIELSKO-BIAŁA ul. Żywiecka 191, tel. (33) 865 43 21, kom. 731 712 267, KRAKÓW ul. Zakopiańska 72, tel. (12) 44 67 321, kom. 604 099 297, ŁÓDŹ, ul. Dąbrowskiego 207/225, tel. (42) 689 70 78, kom. 723 981 758, POZNAŃ ul. Milczańska 48, tel. (61) 872 07 20, kom. 608 593 024, RUMIA ul. Grunwaldzka 69, tel. (58) 771 26 93, kom. 665 391 856, SZCZECIN Ul. Kurza 4, tel.(91) 482 80 80, kom. 514 464 646, WARSZAWA ul. Łopuszańska 36, tel. (22) 355 33 31, kom. 723 981 748, WROCŁAW/DŁUGOŁĘKA ul. Wrocławska 33b, tel. (71) 315 25 10, kom. 667 667 810

TriumphMotocykle

Wyróżnij się z tłumu na nowoczesnym krążowniku Thunderbird Commander legendarnej angielskiej marki Triumph. Styl, prestiż i fantastyczny 2-cylidrowy silnik 1700 ccm, 94KM/151 Nm.

Page 12: Travel Polska Spring 2014

TEKST KARINA JUSZCZUK

ZDJĘCIA/MAPA SHUTTERSTOCK.COM

KOSTARYKAPura vida, czyli super życie!W Kostaryce jest czasem jak w… Szwajcarii! Tak, nie przesłyszeliście się! Wy-godny styl życia, spokojna demokracja i olśniewające piękno przyrody spow-odowały, że ten kraj jest określany jako „Szwajcaria Ameryki Środkowej”. Kos-taryka świetnie się nadaje na 2-tygodniowy urlop. To optymalna ilość czasu, aby zobaczyć przyrodnicze atrakcje, z których większość znajduje się w odległości 2-3 godzin drogi od położonej w samym środku kraju stolicy.

KIERUNEK WYDANIA

12 13

Page 13: Travel Polska Spring 2014

TEKST KARINA JUSZCZUK

ZDJĘCIA/MAPA SHUTTERSTOCK.COM

KOSTARYKAPura vida, czyli super życie!W Kostaryce jest czasem jak w… Szwajcarii! Tak, nie przesłyszeliście się! Wy-godny styl życia, spokojna demokracja i olśniewające piękno przyrody spow-odowały, że ten kraj jest określany jako „Szwajcaria Ameryki Środkowej”. Kos-taryka świetnie się nadaje na 2-tygodniowy urlop. To optymalna ilość czasu, aby zobaczyć przyrodnicze atrakcje, z których większość znajduje się w odległości 2-3 godzin drogi od położonej w samym środku kraju stolicy.

KIERUNEK WYDANIA

12 13

Page 14: Travel Polska Spring 2014

›› Kiedy jechać? Na Kostarykę najlepiej wybrać się między grudniem a kwiet-niem, kiedy panuje pora sucha. Temperatury nie-znacznie różnią się pomiędzy sezonami i wynoszą średnio ok. 30°C. Planując wizytę w górach, weźmy coś cie-plejszego, gdyż temperatura

w dzień wynosi maksymalnie 24°C. Warto pamiętać, że po stronie Morza Karaibskiego (Tortuguero) deszcz może nas zaskoczyć każdego dnia i dlatego, wybierając się na Kostarykę, nawet w porze suchej należy wziąć ze sobą płaszcz przeciwdeszczowy.

15

KIERUNEK WYDANIA

14

Page 15: Travel Polska Spring 2014

C

M

Y

CM

MY

CY

CMY

K

KM1060_TravelPolska_205x275_DRUK_26-02-2014.pdf 1 2014-02-26 08:22:18

Page 16: Travel Polska Spring 2014

Lasy mgielne w Rezerwacie Monteverde

Jak w EdenieZacznijmy od faktów (obiecujemy, że nudno nie będzie). Kostaryka jest małym krajem, który obejmuje zaledwie 0,03% światowego lądu, czyli jest ponadsiedmiokrotnie mniejsza od Polski. Mimo nie powalającej wielkości żyje tam ponad 500 tysięcy gatunków zwie-rząt i roślin, co stawia Kostarykę na liście najbardziej zagęszczonych biologicznie krajów świata. To blisko 4% ogółu gatunków na Ziemi!

Ta ekologiczna skarbnica, oaza spokoju w centrum burzliwego regionu, przyciąga 1,5 miliona turystów każdego roku. Mimo że jest ona na szlaku każdego turysty, który odwiedza Amerykę Środkową, można wciąż bez problemu znaleźć spokojne miejsce i uciec od hord backpackerów, zorganizowanych grup i emery-towanych Amerykanów, którzy chętnie zamieszkują Kostarykę.

Tak tak, wciąż mówimy o tym samym kraju! Weźmy pod uwagę to, że przed 1950 r. połowa kraju walczyła z ubóstwem, a średnia długość życia nieznacznie przekraczała 50 lat. Dziś tylko jeden na pięciu Ticos (Kostarykanie) stoi poniżej tego progu, a średnia długość życia jest na równi z np. USA (ponad 75 lat).

Kostaryka inwestuje w zdrowie swoich obywateli, natomiast dłu-goterminowa wizja rozwoju przyciąga zagraniczne, stabilne firmy. Kostarykanie szczycą się wysokim poziomem edukacji (analfabe-tyzm to jedynie 4%). Bezdyskusyjnie największym atutem i powodem odwiedzin tego regionu jest oczywiście natura. Ochrona natury jest traktowana tu bardzo poważnie nie tylko przez ekologów, ale i dum-nych Ticos. Jak można się domyślić, Kostaryka jest na szczycie eko-kierunków; chroniony obszar (ponad 30 parków narodowych) sta-nowi ponad 25% powierzchni kraju.

KIERUNEK WYDANIA

16 17

Page 17: Travel Polska Spring 2014

Lasy mgielne w Rezerwacie Monteverde

Jak w EdenieZacznijmy od faktów (obiecujemy, że nudno nie będzie). Kostaryka jest małym krajem, który obejmuje zaledwie 0,03% światowego lądu, czyli jest ponadsiedmiokrotnie mniejsza od Polski. Mimo nie powalającej wielkości żyje tam ponad 500 tysięcy gatunków zwie-rząt i roślin, co stawia Kostarykę na liście najbardziej zagęszczonych biologicznie krajów świata. To blisko 4% ogółu gatunków na Ziemi!

Ta ekologiczna skarbnica, oaza spokoju w centrum burzliwego regionu, przyciąga 1,5 miliona turystów każdego roku. Mimo że jest ona na szlaku każdego turysty, który odwiedza Amerykę Środkową, można wciąż bez problemu znaleźć spokojne miejsce i uciec od hord backpackerów, zorganizowanych grup i emery-towanych Amerykanów, którzy chętnie zamieszkują Kostarykę.

Tak tak, wciąż mówimy o tym samym kraju! Weźmy pod uwagę to, że przed 1950 r. połowa kraju walczyła z ubóstwem, a średnia długość życia nieznacznie przekraczała 50 lat. Dziś tylko jeden na pięciu Ticos (Kostarykanie) stoi poniżej tego progu, a średnia długość życia jest na równi z np. USA (ponad 75 lat).

Kostaryka inwestuje w zdrowie swoich obywateli, natomiast dłu-goterminowa wizja rozwoju przyciąga zagraniczne, stabilne firmy. Kostarykanie szczycą się wysokim poziomem edukacji (analfabe-tyzm to jedynie 4%). Bezdyskusyjnie największym atutem i powodem odwiedzin tego regionu jest oczywiście natura. Ochrona natury jest traktowana tu bardzo poważnie nie tylko przez ekologów, ale i dum-nych Ticos. Jak można się domyślić, Kostaryka jest na szczycie eko-kierunków; chroniony obszar (ponad 30 parków narodowych) sta-nowi ponad 25% powierzchni kraju.

KIERUNEK WYDANIA

16 17

Page 18: Travel Polska Spring 2014

Trudno nie zobaczyć wulkanu, będąc w Kostaryce, w końcu są ich tam setki! Najbardziej aktywnym i majestatycznym jest wulkan Arenal. Góruje on dumnie nad płaskim terenem i dzięki temu jest widoczny z kilkudziesięciu kilometrów. Wulkan ten jest jednym z naj-aktywniejszych na świecie, a po zmierzchu można podziwiać spek-takl jedyny w swoim rodzaju, gdyż erupcje wyrzucają w powietrze dym i substancje piroklastyczne. Z uwagi na aktywność wulkanu i trujące gazy wędrówki na wulkan nie należą do bezpiecznych, ale za to trekkingi, przejażdżki konno i raftingi tylko czekają na wszyst-kich żądnych wrażeń. Dodatkowo w okolicy wulkanu znajdują się gorące źródła Tabacon, które tworzą kompleks naturalnych basenów.Jeżeli koniecznie chcemy nie tylko podziwiać wulkan z daleka, ale zajrzeć w samo jego serce, Wulkan Poas jest jednym z najłatwiej dostępnych wulkanów, a jego krater można podziwiać z... tarasu widokowego. Do tego parku warto również wybrać się dla wodo-spadów La Paz oraz ogrodów pełnych kolibrów, motyli i orchidei.

›› Jak dojechać? Nie ma bezpośrednich lotów z Polski do stolicy, San Jose. Najszybciej będzie się dostać liniami Condor, LOT, Air France, KLM, Iberia, Aer Lingus. Ceny od 2,5 tys. zł za bilet. Jest też możli-wość lotu przez USA, np. dodając przystanek na kilka dni w Nowym Jorku, jeśli

czas i budżet nam na to pozwala.Wizy: Polacy nie potrze-bują wizy przy pobytach do 90 dni. Paszport powi-nien być ważny co najmniej 6 miesięcy po planowanej dacie powrotu. Tak na margi-nesie - o tej regule powinno się pamiętać przy każdym wyjeździe zagranicznym.

Kraina wulkanów…Właściwie po co przemierzać pół świata w samolocie? Odpowiedź jest prosta: Kostaryka to więcej niż miejsce wypoczynku, to jest wręcz interaktywne doświadczenie zmysłowe. Aktywni podróżnicy mogą surfować, wędrować, nurkować i wypatrywać egzotycznych gatunków zwierząt (na lądzie, w powietrzu i pod wodą).

Zróżnicowana topografia sprawia, że jednego dnia możemy podzi-wiać majestatyczne wulkany (jest ich tam ponad 750!, z czego aż 7 aktywnych), następnego przedzierać się przez mgliste, prastare lasy deszczowe, a na koniec relaksować się na jednej z wielu przepięk-nych, piaszczystych plaż. Szukasz mocnych wrażeń? Tutaj zjazdy na linach w koronach tropikalnych drzew (z pewnością nie prze-szkodzą w podziwianiu widoków) i rafting są dostępne na każdym kroku jak bułeczki w polskich piekarniach.

KIERUNEK WYDANIA

18 19

Page 19: Travel Polska Spring 2014

Trudno nie zobaczyć wulkanu, będąc w Kostaryce, w końcu są ich tam setki! Najbardziej aktywnym i majestatycznym jest wulkan Arenal. Góruje on dumnie nad płaskim terenem i dzięki temu jest widoczny z kilkudziesięciu kilometrów. Wulkan ten jest jednym z naj-aktywniejszych na świecie, a po zmierzchu można podziwiać spek-takl jedyny w swoim rodzaju, gdyż erupcje wyrzucają w powietrze dym i substancje piroklastyczne. Z uwagi na aktywność wulkanu i trujące gazy wędrówki na wulkan nie należą do bezpiecznych, ale za to trekkingi, przejażdżki konno i raftingi tylko czekają na wszyst-kich żądnych wrażeń. Dodatkowo w okolicy wulkanu znajdują się gorące źródła Tabacon, które tworzą kompleks naturalnych basenów.Jeżeli koniecznie chcemy nie tylko podziwiać wulkan z daleka, ale zajrzeć w samo jego serce, Wulkan Poas jest jednym z najłatwiej dostępnych wulkanów, a jego krater można podziwiać z... tarasu widokowego. Do tego parku warto również wybrać się dla wodo-spadów La Paz oraz ogrodów pełnych kolibrów, motyli i orchidei.

›› Jak dojechać? Nie ma bezpośrednich lotów z Polski do stolicy, San Jose. Najszybciej będzie się dostać liniami Condor, LOT, Air France, KLM, Iberia, Aer Lingus. Ceny od 2,5 tys. zł za bilet. Jest też możli-wość lotu przez USA, np. dodając przystanek na kilka dni w Nowym Jorku, jeśli

czas i budżet nam na to pozwala.Wizy: Polacy nie potrze-bują wizy przy pobytach do 90 dni. Paszport powi-nien być ważny co najmniej 6 miesięcy po planowanej dacie powrotu. Tak na margi-nesie - o tej regule powinno się pamiętać przy każdym wyjeździe zagranicznym.

Kraina wulkanów…Właściwie po co przemierzać pół świata w samolocie? Odpowiedź jest prosta: Kostaryka to więcej niż miejsce wypoczynku, to jest wręcz interaktywne doświadczenie zmysłowe. Aktywni podróżnicy mogą surfować, wędrować, nurkować i wypatrywać egzotycznych gatunków zwierząt (na lądzie, w powietrzu i pod wodą).

Zróżnicowana topografia sprawia, że jednego dnia możemy podzi-wiać majestatyczne wulkany (jest ich tam ponad 750!, z czego aż 7 aktywnych), następnego przedzierać się przez mgliste, prastare lasy deszczowe, a na koniec relaksować się na jednej z wielu przepięk-nych, piaszczystych plaż. Szukasz mocnych wrażeń? Tutaj zjazdy na linach w koronach tropikalnych drzew (z pewnością nie prze-szkodzą w podziwianiu widoków) i rafting są dostępne na każdym kroku jak bułeczki w polskich piekarniach.

KIERUNEK WYDANIA

18 19

Page 20: Travel Polska Spring 2014

…i dziewiczej przyrodyŻadna, a na pewno pierwsza wizyta, nie może się odbyć bez odwie-dzenia Parku Narodowego Tortuguero. Park jest siecią kanałów, rzek i strumieni, które służą jako trasy w wilgotnych lasach i bagnach, a także lagunach i plażach. Te kanały i gęste zarośla są domem małp, np. wyjców i kapucynek.

W zakrzewionych labiryntach znajdziemy kajmany, a tukany i papugi w kolorach tęczy będą fruwać nam nad głowami. Bez paniki! Po parku poruszać się można tylko łodzią, a z pozycji siedzącej będzie nam bezpieczniej i łatwiej podziwiać gatunki, czy to na powierzchni, czy w powietrzu. Tortuguero to przede wszystkim główny obszar

lęgowy żółwi zielonych (to właśnie od nich nosi swoją nazwę), a jeśli akurat jesteśmy tam w lipcu, sierpniu albo we wrześniu, mamy spore szanse na podpatrzenie tego niesamowitego zjawiska w nocy na ponadtrzydziestokilometrowej plaży!

Park ten chroni zagrożone gatunki, jak np. tapiry czy jaguary, i choć potrzebna nam będzie więcej niż odrobina szczęścia, żeby jakiegoś zobaczyć, wizyta w parku będzie udana.

Lasy mgielne w Rezerwacie Monteverde są unikalne na skalę świa-tową. W tym fascynującym miejscu, jakby wprost przeniesionym z bajki lub snu, trzystuletnie drzewa wiją się w kierunku nieba, a pod ciężarem mchów i porośli wyginają się w nieprawdopodobne kształty. Żyje tu najbardziej kolorowy i zagrożony ptak: kwezal herbowy.

›› Pieniądze i budżet Walutą Kostaryki jest colon kosta-rykański (1 USD = 500 COL). Ceny podawane są najczęściej w dolarach amerykańskich i nie ma potrzeby wymiany na colony. Dolary są akcep-towane, jednak resztę dostaje się w colonach. Sieć bankomatów jest

dobrze rozwinięta. Na Kostaryce nie jest tak tanio jak w sąsiednich krajach, a ceny dla turystów i Ticos różnią się drastycznie. Budżet (bez wstępów do parków narodowych, gdzie opłata wynosi 5-20 USD i innych atrakcji) należy przewidzieć w wyso-kości mniej więcej 40 USD na dzień.

KIERUNEK WYDANIA

20 21

Page 21: Travel Polska Spring 2014

…i dziewiczej przyrodyŻadna, a na pewno pierwsza wizyta, nie może się odbyć bez odwie-dzenia Parku Narodowego Tortuguero. Park jest siecią kanałów, rzek i strumieni, które służą jako trasy w wilgotnych lasach i bagnach, a także lagunach i plażach. Te kanały i gęste zarośla są domem małp, np. wyjców i kapucynek.

W zakrzewionych labiryntach znajdziemy kajmany, a tukany i papugi w kolorach tęczy będą fruwać nam nad głowami. Bez paniki! Po parku poruszać się można tylko łodzią, a z pozycji siedzącej będzie nam bezpieczniej i łatwiej podziwiać gatunki, czy to na powierzchni, czy w powietrzu. Tortuguero to przede wszystkim główny obszar

lęgowy żółwi zielonych (to właśnie od nich nosi swoją nazwę), a jeśli akurat jesteśmy tam w lipcu, sierpniu albo we wrześniu, mamy spore szanse na podpatrzenie tego niesamowitego zjawiska w nocy na ponadtrzydziestokilometrowej plaży!

Park ten chroni zagrożone gatunki, jak np. tapiry czy jaguary, i choć potrzebna nam będzie więcej niż odrobina szczęścia, żeby jakiegoś zobaczyć, wizyta w parku będzie udana.

Lasy mgielne w Rezerwacie Monteverde są unikalne na skalę świa-tową. W tym fascynującym miejscu, jakby wprost przeniesionym z bajki lub snu, trzystuletnie drzewa wiją się w kierunku nieba, a pod ciężarem mchów i porośli wyginają się w nieprawdopodobne kształty. Żyje tu najbardziej kolorowy i zagrożony ptak: kwezal herbowy.

›› Pieniądze i budżet Walutą Kostaryki jest colon kosta-rykański (1 USD = 500 COL). Ceny podawane są najczęściej w dolarach amerykańskich i nie ma potrzeby wymiany na colony. Dolary są akcep-towane, jednak resztę dostaje się w colonach. Sieć bankomatów jest

dobrze rozwinięta. Na Kostaryce nie jest tak tanio jak w sąsiednich krajach, a ceny dla turystów i Ticos różnią się drastycznie. Budżet (bez wstępów do parków narodowych, gdzie opłata wynosi 5-20 USD i innych atrakcji) należy przewidzieć w wyso-kości mniej więcej 40 USD na dzień.

KIERUNEK WYDANIA

20 21

Page 22: Travel Polska Spring 2014

A propos kolorów – w wielkiej obfitości dostarczają ich motyle, występujące na Kostaryce w niezliczonych odmianach. Będziemy mogli je podziwiać z kładek zawieszonych wysoko w koronach drzew. Takie roz-wiązanie chroni rezerwat przed „zadeptaniem” przez turystów; dzięki kładkom większość rezerwatu jest praktycznie nietknięta.

Rajskie plażeWulkany, lasy, ptaki, rzeki, motyle i wodospady już były. Teraz czas na malownicze plaże, zatoczki i wysokie klify. Witamy w Parku Manuel Antonio! Oprócz niesamowitych widoków i długo wyczekiwanych rajskich plaż w gęstej dżungli czekają na nas dwu- i trójpalczaste leniwce, legwany, no i oczywiście tukany!

Na prawdziwych koneserów fauny i flory, niezważających na trudy podróży, czeka najdzikszy rejon kraju - Park Narodowy Corcovado znajdujący się na południowo-wschodnim krańcu Kostaryki, blisko granicy z Panamą. Ten cud przyrody z pewnością zasługuje na określenie „rojącego się od dzikich zwierząt”. Ary i tukany leniwie latają nad głową, jadowite żaby i węże wiją się pod nogami, małpy wygrzewają się na drzewach, a krokodyle, leżąc na kłodach niczym na grzędach, wyczekują na następny posiłek.

Witamy w Parku Manuel Antonio! Oprócz nie-samowitych widoków i długo wyczekiwanych rajskich plaż w gęstej dżungli czekają na nas dwu- i trójpalczaste leniwce.

KIERUNEK WYDANIA

22 23

Page 23: Travel Polska Spring 2014

A propos kolorów – w wielkiej obfitości dostarczają ich motyle, występujące na Kostaryce w niezliczonych odmianach. Będziemy mogli je podziwiać z kładek zawieszonych wysoko w koronach drzew. Takie roz-wiązanie chroni rezerwat przed „zadeptaniem” przez turystów; dzięki kładkom większość rezerwatu jest praktycznie nietknięta.

Rajskie plażeWulkany, lasy, ptaki, rzeki, motyle i wodospady już były. Teraz czas na malownicze plaże, zatoczki i wysokie klify. Witamy w Parku Manuel Antonio! Oprócz niesamowitych widoków i długo wyczekiwanych rajskich plaż w gęstej dżungli czekają na nas dwu- i trójpalczaste leniwce, legwany, no i oczywiście tukany!

Na prawdziwych koneserów fauny i flory, niezważających na trudy podróży, czeka najdzikszy rejon kraju - Park Narodowy Corcovado znajdujący się na południowo-wschodnim krańcu Kostaryki, blisko granicy z Panamą. Ten cud przyrody z pewnością zasługuje na określenie „rojącego się od dzikich zwierząt”. Ary i tukany leniwie latają nad głową, jadowite żaby i węże wiją się pod nogami, małpy wygrzewają się na drzewach, a krokodyle, leżąc na kłodach niczym na grzędach, wyczekują na następny posiłek.

Witamy w Parku Manuel Antonio! Oprócz nie-samowitych widoków i długo wyczekiwanych rajskich plaż w gęstej dżungli czekają na nas dwu- i trójpalczaste leniwce.

KIERUNEK WYDANIA

22 23

Page 24: Travel Polska Spring 2014

To miejsce dla wytrwałych i prawdziwych miłośników przyrody. To tu na przykład żyją pumy! A w dodatku przy pobliskiej wyspie Cano od grudnia do kwietnia odbywają się gody 40-tonowych humbaków.

Jeśli jesteś łowcą przygód i adrenaliny, miłośnikiem natury, plażowi-czem, nurkiem, surferem, obserwatorem dzikich zwierząt i ptaków, a do tego uwielbiasz kawę, będącą jedną z kostarykańskich specjal-ności, ciepły klimat i wędrówki w lasach albo wspinaczki na wulkany, albo może myślisz o wolontariacie lub podszlifowaniu hiszpańskiego - nie szukaj dalej, jedź do Kostaryki!

›› Ważne! Przy wyjeździe obowiązuje opłata lotniskowa w wysokości 26 USD. Trzeba zapłacić w gotówce, ale pieniądze można wypłacić w ban-komacie, wypłacającym amery-

kańską walutę. W porównaniu z innymi krajami Ameryki Połu-dniowej Kostaryka uważana jest za kraj bezpieczny dla turystów. Należy jednak uważać na wszech-obecnych kieszonkowców.

Najbardziej aktywnym i majestatycznym wulkanem na Kostaryce jest Arenal. Góruje on dumnie nad płaskim terenem i dzięki temu jest widoczny z kilkudziesięciu kilometrów.

KIERUNEK WYDANIA

24 25

Page 25: Travel Polska Spring 2014

To miejsce dla wytrwałych i prawdziwych miłośników przyrody. To tu na przykład żyją pumy! A w dodatku przy pobliskiej wyspie Cano od grudnia do kwietnia odbywają się gody 40-tonowych humbaków.

Jeśli jesteś łowcą przygód i adrenaliny, miłośnikiem natury, plażowi-czem, nurkiem, surferem, obserwatorem dzikich zwierząt i ptaków, a do tego uwielbiasz kawę, będącą jedną z kostarykańskich specjal-ności, ciepły klimat i wędrówki w lasach albo wspinaczki na wulkany, albo może myślisz o wolontariacie lub podszlifowaniu hiszpańskiego - nie szukaj dalej, jedź do Kostaryki!

›› Ważne! Przy wyjeździe obowiązuje opłata lotniskowa w wysokości 26 USD. Trzeba zapłacić w gotówce, ale pieniądze można wypłacić w ban-komacie, wypłacającym amery-

kańską walutę. W porównaniu z innymi krajami Ameryki Połu-dniowej Kostaryka uważana jest za kraj bezpieczny dla turystów. Należy jednak uważać na wszech-obecnych kieszonkowców.

Najbardziej aktywnym i majestatycznym wulkanem na Kostaryce jest Arenal. Góruje on dumnie nad płaskim terenem i dzięki temu jest widoczny z kilkudziesięciu kilometrów.

KIERUNEK WYDANIA

24 25

Page 26: Travel Polska Spring 2014

TEKST ROBERT NIENACKI

Wybór roweru jest prostą czynnością tylko pozornie. Mnogość rodza-jów i modeli jednośladów, niezliczone warianty wyposażenia i osprzętu, setki akcesoriów - wszystko to może przyprawić o ból głowy i niekiedy nawet… w ogóle zniechęcić do zakupu roweru. W naszym poradniku podpowiadamy, na co warto zwrócić uwagę, kiedy poszukujemy odpowiedniego dla siebie pojazdu, tak aby korzystanie z niego było dla nas źródłem przyjemności, a nie katorgą.

czyli o wyborze roweru słów kilka

Szum gum,

Przed wybraniem się na rowerowe zakupy powin-niśmy przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie i w jaki sposób zamierzamy użytkować rower oraz jakie środki finansowe możemy na ten cel przeznaczyć. Nie ma rowerów uniwersalnych, słu-żących jednocześnie do wygodnego codziennego dojeżdżania do pracy i wyczynowego pokonywania błota na górskich i leśnych bezdrożach.

›› Gdzie kupować rower?

Najlepiej w specjalistycznym sklepie, w którym sprzedawca - nierzadko sam będący cyklistą pasjonatem - będzie w stanie udzielić wyczerpujących odpowiedzi na nasze pytania, podzielić się wiedzą wynikającą z własnego doświadczenia. Nie polecamy kupowania roweru w supermarkecie z jednego choćby powodu - braku fachowej obsługi. Sprzedawca, który jednego dnia zajmuje się pieczywem czy kosmetykami, a w następnym rowerami, raczej nie będzie osobą kompetentną.

›› Nie tylko „góral”

Jest wiele rowerów, które trudno jednoznacznie zakwalifikować. Mowa o tzw. składakach, tandemach czy - modnych ostatnio - rowerach miejskich. My skupimy się na kilku podstawowych, najpopularniejszych grupach.

ATB, czyli rowery rekreacyjno-familijne charakteryzują się nieskom-plikowaną budową oraz (na ogół) przystępną ceną. Wykonywane są zwykle z niedrogich podzespołów, co zazwyczaj przekłada się na większą masę pojazdu oraz jego mniejszą wytrzymałość w trud-nych warunkach. Rower typu ATB z reguły wyposażony jest w błot-niki, osłonkę na łańcuch, bagażnik, oświetlenie. Znakomicie nadaje się na weekendowe przejażdżki, wycieczkę po zakupy do sklepu, dojazdy do pracy.

Szosowe (kolarzówki) to rowery przeznaczone do jazdy po gładkich, utwardzonych nawierzchniach (asfalt, beton). Koła o dużym pro-mieniu, wąski przekrój opon, charakterystyczna kierownica (baranek) umożliwiają aerodynamiczne ułożenie ciała i rozwijanie znacznych

prędkości. „Szosówki” są twarde i pozbawione amortyzatorów, ale należą do rowerów najlżejszych. MTB (górskie) należą do najpopularniejszych obecnie modeli rowerów. Mają specjalnie wzmacniane ramy, mniejszy promień obręczy kół i szersze opony z głębokimi bieżnikami. Świetnie radzą sobie w leśnych ostępach, na górskich szlakach, w piasku i w błocie.

Trekkingi to rowery będące czymś pośrednim między „szosów-kami” a „góralami”. Dobrze sprawdzają się w mieście i poza nim, ale w niezbyt trudnym terenie. Ich zaletą w stosunku do modeli MTB jest efektywniejsze wykorzystanie pracy mięśni - duże, 28-calowe koła pozwalają na osiąganie większych prędkości na płaskim terenie przy mniejszym wysiłku. Natomiast w stosunku do „szosówek” są trwalsze i lepiej znoszą nierówności terenu, szczególnie wersje wyposażone w amortyzatory.

›› Rama, czyli „kręgosłup” roweru Materiały i technologie do produkcji ram rowerowych to ciągła ewolucja. Najbardziej rozpowszechnione dawniej ciężkie i podatne

na korozję ramy stalowe są stopniowo wypierane przez inne, lżejsze i bardziej wytrzymałe materiały. Ramy alum-iniowe są lekkie, sztywne, dobrze przenoszą obciążenia; optymalne właściwości uzyskują w połączeniu z amorty-zatorami. Ramy chromowo-molibdenowe, podobnie jak aluminiowe, są lżejsze od stalowych a przy tym odporne na korozję, lepiej także absorbują drgania. Ramy wykonane z włókien węglowych to propozycja głównie dla wyczynowców. Takie ramy są niezwykle lekkie i bardzo wytrzymałe. Brak spawów skutkuje równomiernym przenoszeniem obciążeń.

Na komfort jazdy wpływa także bezpośrednio wielkość ramy, czyli wysokość roweru. Aby jazda na rowerze była wygodna, a wysiłek wkładany w poruszanie pedałów przynosił ocze-kiwane efekty, niezbędna jest prawidłowa pozycja. Nie-zbędne jest zatem dopasowanie odległości między kie-rownicą, siodełkiem a podłożem do wzrostu cyklisty i typu roweru. Doświadczony sprzedawca rowerów nie powinien mieć problemów z dobraniem odpowiedniego rozmiaru ramy do naszej postury.

FOTO: SHUTTERSTOCK.COM

FOTO

: PH

OTO

XP

RESS

FOTO

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

M

FOTO: SHUTTERSTOCK.COM

PORADNIK

26 27

Page 27: Travel Polska Spring 2014

TEKST ROBERT NIENACKI

Wybór roweru jest prostą czynnością tylko pozornie. Mnogość rodza-jów i modeli jednośladów, niezliczone warianty wyposażenia i osprzętu, setki akcesoriów - wszystko to może przyprawić o ból głowy i niekiedy nawet… w ogóle zniechęcić do zakupu roweru. W naszym poradniku podpowiadamy, na co warto zwrócić uwagę, kiedy poszukujemy odpowiedniego dla siebie pojazdu, tak aby korzystanie z niego było dla nas źródłem przyjemności, a nie katorgą.

czyli o wyborze roweru słów kilka

Szum gum,

Przed wybraniem się na rowerowe zakupy powin-niśmy przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie i w jaki sposób zamierzamy użytkować rower oraz jakie środki finansowe możemy na ten cel przeznaczyć. Nie ma rowerów uniwersalnych, słu-żących jednocześnie do wygodnego codziennego dojeżdżania do pracy i wyczynowego pokonywania błota na górskich i leśnych bezdrożach.

›› Gdzie kupować rower?

Najlepiej w specjalistycznym sklepie, w którym sprzedawca - nierzadko sam będący cyklistą pasjonatem - będzie w stanie udzielić wyczerpujących odpowiedzi na nasze pytania, podzielić się wiedzą wynikającą z własnego doświadczenia. Nie polecamy kupowania roweru w supermarkecie z jednego choćby powodu - braku fachowej obsługi. Sprzedawca, który jednego dnia zajmuje się pieczywem czy kosmetykami, a w następnym rowerami, raczej nie będzie osobą kompetentną.

›› Nie tylko „góral”

Jest wiele rowerów, które trudno jednoznacznie zakwalifikować. Mowa o tzw. składakach, tandemach czy - modnych ostatnio - rowerach miejskich. My skupimy się na kilku podstawowych, najpopularniejszych grupach.

ATB, czyli rowery rekreacyjno-familijne charakteryzują się nieskom-plikowaną budową oraz (na ogół) przystępną ceną. Wykonywane są zwykle z niedrogich podzespołów, co zazwyczaj przekłada się na większą masę pojazdu oraz jego mniejszą wytrzymałość w trud-nych warunkach. Rower typu ATB z reguły wyposażony jest w błot-niki, osłonkę na łańcuch, bagażnik, oświetlenie. Znakomicie nadaje się na weekendowe przejażdżki, wycieczkę po zakupy do sklepu, dojazdy do pracy.

Szosowe (kolarzówki) to rowery przeznaczone do jazdy po gładkich, utwardzonych nawierzchniach (asfalt, beton). Koła o dużym pro-mieniu, wąski przekrój opon, charakterystyczna kierownica (baranek) umożliwiają aerodynamiczne ułożenie ciała i rozwijanie znacznych

prędkości. „Szosówki” są twarde i pozbawione amortyzatorów, ale należą do rowerów najlżejszych. MTB (górskie) należą do najpopularniejszych obecnie modeli rowerów. Mają specjalnie wzmacniane ramy, mniejszy promień obręczy kół i szersze opony z głębokimi bieżnikami. Świetnie radzą sobie w leśnych ostępach, na górskich szlakach, w piasku i w błocie.

Trekkingi to rowery będące czymś pośrednim między „szosów-kami” a „góralami”. Dobrze sprawdzają się w mieście i poza nim, ale w niezbyt trudnym terenie. Ich zaletą w stosunku do modeli MTB jest efektywniejsze wykorzystanie pracy mięśni - duże, 28-calowe koła pozwalają na osiąganie większych prędkości na płaskim terenie przy mniejszym wysiłku. Natomiast w stosunku do „szosówek” są trwalsze i lepiej znoszą nierówności terenu, szczególnie wersje wyposażone w amortyzatory.

›› Rama, czyli „kręgosłup” roweru Materiały i technologie do produkcji ram rowerowych to ciągła ewolucja. Najbardziej rozpowszechnione dawniej ciężkie i podatne

na korozję ramy stalowe są stopniowo wypierane przez inne, lżejsze i bardziej wytrzymałe materiały. Ramy alum-iniowe są lekkie, sztywne, dobrze przenoszą obciążenia; optymalne właściwości uzyskują w połączeniu z amorty-zatorami. Ramy chromowo-molibdenowe, podobnie jak aluminiowe, są lżejsze od stalowych a przy tym odporne na korozję, lepiej także absorbują drgania. Ramy wykonane z włókien węglowych to propozycja głównie dla wyczynowców. Takie ramy są niezwykle lekkie i bardzo wytrzymałe. Brak spawów skutkuje równomiernym przenoszeniem obciążeń.

Na komfort jazdy wpływa także bezpośrednio wielkość ramy, czyli wysokość roweru. Aby jazda na rowerze była wygodna, a wysiłek wkładany w poruszanie pedałów przynosił ocze-kiwane efekty, niezbędna jest prawidłowa pozycja. Nie-zbędne jest zatem dopasowanie odległości między kie-rownicą, siodełkiem a podłożem do wzrostu cyklisty i typu roweru. Doświadczony sprzedawca rowerów nie powinien mieć problemów z dobraniem odpowiedniego rozmiaru ramy do naszej postury.

FOTO: SHUTTERSTOCK.COMFO

TO: P

HO

TOXP

RESS

FOTO

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

M

FOTO: SHUTTERSTOCK.COM

PORADNIK

26 27

Page 28: Travel Polska Spring 2014

REKLAMA

facebook.com/freewayOMTWyłączny dystrybutor: Freeway OMT sp. z o.o. | www.freeway.com.pl

›› Hamulce

To element, którego skuteczność może decydować o naszym zdrowiu, a nawet życiu. Warto więc poświęcić im nieco uwagi.Obecnie rowery wyposaża się w trzy główne typy hamulców:● v-brake (zwane też „szczękowymi”) - lekka i prosta konstrukcja, łatwa w konserwacji i pozwalająca na szybkie wyjęcie koła; ich efektywność zmniejsza się, gdy obręcze są mokre lub zabłocone; z uwagi na małą trwałość unikajmy hamulców wykonanych w całości z tworzyw sztucznych;● bębnowe - bardziej zaawansowana, ale też droższa konstrukcja; niewątpliwą zaletą jest brak podatności na warunki zewnętrzne (wilgoć, piasek); ● tarczowe - spotykane w droższych rowerach; znakomicie funkcjo-nują w trudnych warunkach pogodowych i charakteryzują się dużą niezawodnością, ale ich serwis lub wymiana oznacza spore koszty.

›› Przerzutki Są odpowiednikiem biegów w samochodzie. Przełożenia pozwa-lają na maksymalne wykorzystanie energii wkładanej w napędzanie roweru i osiągnięcie optymalnej prędkości jazdy bez nadmiernego wysiłku. Zakres przełożeń powinien być dobrany do warunków, w jakich najczęściej będziemy się poruszać, przy czym największe znaczenie ma tutaj rodzaj podłoża oraz stopień nachylenia terenu.

›› AmortyzatoryTo przede wszystkim większy komfort rowerzysty i bezpieczeństwo jazdy - amortyzacja zwiększa przyczepność na nierównościach i pozwala na skuteczniejsze (czyli krótsze) hamowanie. Wybór amor-

tyzatorów na rynku jest ogromny, zaś różnice polegają zasadniczo na właściwościach systemu tłumiącego, konstrukcji amortyzatorów oraz ich wadze. Czynnikiem tłumiącym mogą być sprężyny, spe-cjalne tworzywo (elastomer), olej, powietrze, ale także kombinacje tych składników. W większości modeli amortyzatorów istnieje moż-liwość regulowania stopnia tłumienia, co pozwala dość dokładnie dobrać „twardość” zawieszenia do charakteru pokonywanej trasy.

›› Akcesoria

Rynek akcesoriów rowerowych to już osobna gałąź przemysłu. Oczywiście, rower wyposażony tylko w to, co absolutnie niezbędne, również spełni swoje zadanie - będzie jeździł. Jednak oprócz szpa-nerskich gadżetów istnieje całkiem sporo dodatków, które zwięk-szają zarówno komfort, jak i bezpieczeństwo cyklisty: oświetlenie skutecznością dorównujące niekiedy reflektorom samochodowym, ultralekkie kaski, prędkościomierze, przemyślne lusterka, wszel-kiego typu uchwyty, sakwy, bagażniki, które mogą utrzymać duże obciążenia, ale same prawie nic nie ważą itd. Pamiętajmy jednak, aby do wyposażenia dodatkowego podchodzić z umiarem; każdy dodatkowy element dołączony do roweru zwiększa przecież jego ogólną masę. Mamy nadzieję, że powyższe informacje i wskazówki pomogą wszystkim zainteresowanym w trafnym wyborze bicykla.

FOTO

: PH

OTO

XP

RESS

/ S

HU

TT

ERST

OC

K.C

OM

ZD

JĘC

IA: S

HU

TT

ERST

OC

K.C

OM

ZD

JĘC

IA: P

HO

TOXP

RESS

PORADNIK

28

Page 29: Travel Polska Spring 2014

REKLAMA

facebook.com/freewayOMTWyłączny dystrybutor: Freeway OMT sp. z o.o. | www.freeway.com.pl

›› Hamulce

To element, którego skuteczność może decydować o naszym zdrowiu, a nawet życiu. Warto więc poświęcić im nieco uwagi.Obecnie rowery wyposaża się w trzy główne typy hamulców:● v-brake (zwane też „szczękowymi”) - lekka i prosta konstrukcja, łatwa w konserwacji i pozwalająca na szybkie wyjęcie koła; ich efektywność zmniejsza się, gdy obręcze są mokre lub zabłocone; z uwagi na małą trwałość unikajmy hamulców wykonanych w całości z tworzyw sztucznych;● bębnowe - bardziej zaawansowana, ale też droższa konstrukcja; niewątpliwą zaletą jest brak podatności na warunki zewnętrzne (wilgoć, piasek); ● tarczowe - spotykane w droższych rowerach; znakomicie funkcjo-nują w trudnych warunkach pogodowych i charakteryzują się dużą niezawodnością, ale ich serwis lub wymiana oznacza spore koszty.

›› Przerzutki Są odpowiednikiem biegów w samochodzie. Przełożenia pozwa-lają na maksymalne wykorzystanie energii wkładanej w napędzanie roweru i osiągnięcie optymalnej prędkości jazdy bez nadmiernego wysiłku. Zakres przełożeń powinien być dobrany do warunków, w jakich najczęściej będziemy się poruszać, przy czym największe znaczenie ma tutaj rodzaj podłoża oraz stopień nachylenia terenu.

›› AmortyzatoryTo przede wszystkim większy komfort rowerzysty i bezpieczeństwo jazdy - amortyzacja zwiększa przyczepność na nierównościach i pozwala na skuteczniejsze (czyli krótsze) hamowanie. Wybór amor-

tyzatorów na rynku jest ogromny, zaś różnice polegają zasadniczo na właściwościach systemu tłumiącego, konstrukcji amortyzatorów oraz ich wadze. Czynnikiem tłumiącym mogą być sprężyny, spe-cjalne tworzywo (elastomer), olej, powietrze, ale także kombinacje tych składników. W większości modeli amortyzatorów istnieje moż-liwość regulowania stopnia tłumienia, co pozwala dość dokładnie dobrać „twardość” zawieszenia do charakteru pokonywanej trasy.

›› Akcesoria

Rynek akcesoriów rowerowych to już osobna gałąź przemysłu. Oczywiście, rower wyposażony tylko w to, co absolutnie niezbędne, również spełni swoje zadanie - będzie jeździł. Jednak oprócz szpa-nerskich gadżetów istnieje całkiem sporo dodatków, które zwięk-szają zarówno komfort, jak i bezpieczeństwo cyklisty: oświetlenie skutecznością dorównujące niekiedy reflektorom samochodowym, ultralekkie kaski, prędkościomierze, przemyślne lusterka, wszel-kiego typu uchwyty, sakwy, bagażniki, które mogą utrzymać duże obciążenia, ale same prawie nic nie ważą itd. Pamiętajmy jednak, aby do wyposażenia dodatkowego podchodzić z umiarem; każdy dodatkowy element dołączony do roweru zwiększa przecież jego ogólną masę. Mamy nadzieję, że powyższe informacje i wskazówki pomogą wszystkim zainteresowanym w trafnym wyborze bicykla.

FOTO

: PH

OTO

XP

RESS

/ S

HU

TT

ERST

OC

K.C

OM

ZD

JĘC

IA: S

HU

TT

ERST

OC

K.C

OM

ZD

JĘC

IA: P

HO

TOXP

RESS

PORADNIK

28

Page 30: Travel Polska Spring 2014

Teleskopowa mini pompka rowerowa przystoso-wana do wszystkich typów wentyli. Korpus i ręko-jeść wykonane ze stopu aluminium. W komplecie uchwyt mocujący. Rozmiar: śr. 24 x dł. 170 mm. Waga: 93 g (z uchwytem). Kolor: srebrno-czarny.

119 złAUTHOR

Zestaw narzędzi rowerowych Tool Shed 11 wyko-nany z aluminium i stali. Obudowa pokryta gumą dla lepszego chwytu. W zestawie: klucze imbusowe 2/2,5/3/4/5/6/8mm, Torx25, śrubokręt płaski i krzy-żowy (Philips), imadełko do łańcucha.

od 65 złGIANT

Argento RS 3 to rower sportowo-turystyczny wyposażony w bagażnik, błotniki, stopkę. Konstrukcję oparto na lekkiej alumi-niowej ramie AluxX. W rowerze zastosowano widelec amortyzo-wany Suntour, wspornik kierownicy typu ahead, napęd Shimano i lekkie, aluminiowe obręcze kół.

Sugerowana cena detaliczna: 1999 złGIANT

Składane zapięcie rowerowe wykonane z hartowanej stali. W komplecie uchwyt mocujący. Długość: 69 cm. Waga: 930 g.

229 złAUTHOR

Komfort użytkowania stylowego roweru Retro LUX3D zapewnia miejski profil ramy, wygodne, stylizowane siodło, oświetlenie zasilane z dynama, błotniki i osłona łańcucha. Można się nim wybrać zarówno na spotkanie z przyjaciółmi, zakupy czy przyjechać do pracy.

1499 zł bruttoROMET

Kask Comfy wykonany w tech-nologii out-mold, gwarantującej niską masę (250 g w rozm. L), a jednocześnie dobrą ochronę głowy. Wyposażony w regu-lację rozmiaru, siateczkę przeciw owadom, daszek i 14 otworów wentylujących.

89.99 złKROSS

Rower Flex 3.0 ma składaną ramę, kierownicę i pedały co zapewnia większą mobilność i ułatwia transport. Wyposażony w mocne hamulce typu v-brake i 3-biegową tylną piastę z hamulcem wewnętrznym (Shimano Nexus) jest idealnym rowerem do aglome-racji miejskich służącym do krótkich przejazdów od stacji (przystanku) do domu i miejsca pracy.

1499 zł KROSS

ROWEROWY PRZEGLĄD RYNKOWY

30

Page 31: Travel Polska Spring 2014
Page 32: Travel Polska Spring 2014

Sercem roweru Huragan 3.0 jest rama oraz przedni widelec - wykonane z alu-minium. W pojeździe zastosowano 27-biegowy napęd szosowy Shimano Pro-wheel. Za hamowanie odpowiadają klamki Shimano oraz szczęki Tektro. Przy-czepność w ciasnych zakrętach gwarantują dobre opony.

1999 zł bruttoROMET

Wielofunkcyjny, bezprzewodowy licznik rowerowy Neos Pro + z pulsometrem. Najważniejsze funkcje: zgodność z ANT+, wysokościomierz i termometr, wodoszczelna obudowa z podświetleniem ekranu, wskaźnik poziomu baterii, współpraca z dwoma rowerami, funkcja auto blo-kady i uśpienia. W zestawie: jednostka centralna, pas do pomiaru pulsu, przedłużone mocowanie, stacja dokująca.

od 550 złGIANT

Plecak Vento wykonany został z wodoodpornej tkaniny nylonowej z możliwością instalacji. System mocowania kasku, bukłaka na wodę i kieszeń na odtwarzacz mp3. Odblaskowa lamówka zwiększa bezpieczeństwo w warunkach słabej widoczności. System nośny posiada pasek piersiowy i biodrowy, poduszki oraz regulowane szelki. Poj. 20 l, waga: 550 g.

149,99 złKROSS

Lampka tylna wyposażona w 5 diod LED. Uniwersalne mocowanie przy pomocy silikonowych pasków. Tryby świecenia: ciągły oraz 5 trybów pul-sujących. Czas świecenia: tryb pulsu-jący - 80 godz., tryb ciągły - 30 godz. Zasilanie: 2 baterie AAA.

59,90 złAUTHOR

Rower MTB Instinct z serii Cross Country 27,5”. Model wyposażony w aluminiową ramę, osprzęt Shi-mano, hamulce tarczowe hydrau-liczne, amortyzatory powietrzne z blokadą skoku. Waga: 12,6 kg

3899 złAUTHOR

Przyczepka rowerowa Peapod Duo posiada konstrukcję z aluminionych rur o średnicy 50 mm, pięciopunktowe pasy bezpieczeństwa, hamulec postojowy na obu kołach, zwi-janą zasłonkę przeciwsłoneczną oraz osłonę przeciwdesz-czową zintegrowaną z moskitierą, schowek w tylnej części, dwie wewnętrzne kieszenie, koła o śr. 20” na oponach o szer. 1,75”. Odpowiednia do przewożenia dzieci powyżej 1 roku życia i wadze do 44 kg.

999 złGIANT

Bardzo lekki dzwonek rowe-rowy. Korpus wykonany z alu-minium. Uniwersalny uchwyt, waga: 18 g. Dostępne kolory: srebrny, czarny.

8,50 złAUTHOR

ROWEROWY PRZEGLĄD RYNKOWY

32

Page 33: Travel Polska Spring 2014

tel . +48 535 585 055

e-mail : [email protected]

www.imperial-apartments.com

luxury apartments for rent in Sopot, Gdansk & Warsaw

comfort and pleasure

Page 34: Travel Polska Spring 2014

W BIESZCZADY!TEKST KATARZYNA JASZCZUK

ZDJĘCIA SHUTTERSTOCK.COM

Coraz cieplejsze wiosenne dni sprzyjają weekendowym wycieczkom krajoznawczym. Gdy wiosna zagości już u nas na dobre - zamiast nudzić się w czterech ścianach - pakujmy plecak i w drogę! Tym razem zapraszamy na weekend w Bieszczady.

34 35

POLSKA NA WEEKEND

Page 35: Travel Polska Spring 2014

W BIESZCZADY!TEKST KATARZYNA JASZCZUK

ZDJĘCIA SHUTTERSTOCK.COM

Coraz cieplejsze wiosenne dni sprzyjają weekendowym wycieczkom krajoznawczym. Gdy wiosna zagości już u nas na dobre - zamiast nudzić się w czterech ścianach - pakujmy plecak i w drogę! Tym razem zapraszamy na weekend w Bieszczady.

34 35

POLSKA NA WEEKEND

Page 36: Travel Polska Spring 2014

BIESZCZADY TO GÓRY ZNAJDUJĄCE SIĘ W ZACHODNIEJ CZĘŚCI BESKIDÓW WSCHOD-NICH. DZIELĄ SIĘ NA WSCHODNIE I ZACHODNIE – POLSKA CZĘŚĆ BIESZCZAD ZALICZANA JEST WŁA-ŚNIE DO BIESZCZAD ZACHODNICH. NAJWYŻSZY SZCZYT POLSKICH BIESZCZAD TO TARNICA, KTÓRA WZNOSI SIĘ 1346 M N.P.M.

W Bieszczadach, w przeciwieństwie do innych polskich gór, nie panuje klimat wysokogórski, ale umiarkowany ciepły, z przewagą cech kontynentalnego. Dobrze zachowane pierwotne lasy bukowe sprzyjają życiu gatunków zwierząt nie występujących w innych czę-ściach naszego kraju, Bieszczady zamieszkują min. wilki, niedźwie-dzie, rysie, żbiki, jelenie czy żubry.

BIESZCZADY JESIENIĄWedług miłośników Bieszczad najlepszą porą do odwiedzenia tych gór jest jesień, gdy możemy podziwiać panoramy z poczer wieniałymi liśćmi buków.

37 36

POLSKA NA WEEKEND

Page 37: Travel Polska Spring 2014

BIESZCZADY TO GÓRY ZNAJDUJĄCE SIĘ W ZACHODNIEJ CZĘŚCI BESKIDÓW WSCHOD-NICH. DZIELĄ SIĘ NA WSCHODNIE I ZACHODNIE – POLSKA CZĘŚĆ BIESZCZAD ZALICZANA JEST WŁA-ŚNIE DO BIESZCZAD ZACHODNICH. NAJWYŻSZY SZCZYT POLSKICH BIESZCZAD TO TARNICA, KTÓRA WZNOSI SIĘ 1346 M N.P.M.

W Bieszczadach, w przeciwieństwie do innych polskich gór, nie panuje klimat wysokogórski, ale umiarkowany ciepły, z przewagą cech kontynentalnego. Dobrze zachowane pierwotne lasy bukowe sprzyjają życiu gatunków zwierząt nie występujących w innych czę-ściach naszego kraju, Bieszczady zamieszkują min. wilki, niedźwie-dzie, rysie, żbiki, jelenie czy żubry.

BIESZCZADY JESIENIĄWedług miłośników Bieszczad najlepszą porą do odwiedzenia tych gór jest jesień, gdy możemy podziwiać panoramy z poczer wieniałymi liśćmi buków.

37 36

POLSKA NA WEEKEND

Page 38: Travel Polska Spring 2014

Foto

: Th

om

as N

ykro

g /

Vis

itDen

mar

k

RUSZAMY!

W Bieszczady najlepiej dojechać samochodem, szczególnie jeśli do dyspozycji mamy tylko kilka dni, a chcielibyśmy zobaczyć moż-liwie jak najwięcej. Pozwoli nam to szybko i wygodnie przemiesz-czać się wzdłuż zaplanowanej trasy. W większość miejsc można dojechać samochodem, który zostawiamy na parkingu i możemy spokojnie ruszać w pieszą wędrówkę do punktów widokowych.

Najlepiej zaplanować sobie trasę tak, by zrobić „kółko” wokół Biesz-czad. Możemy wtedy jechać drogą od Sanoka przez Hoczew, tereny nad Jeziorem Solińskim, Bukowiec, Czarną Górę, Lutowiska, Ustrzyki Górne – gdzie możemy przenocować oraz wybrać się na jeden z kilku dostępnych szlaków: na Tarnicę, Krzemień bądź Połoninę Caryńską. Droga powrotna przez Brzegi Górne – gdzie można wyruszyć na Połoninę Wetlińską, Cisną, Komańczę i Szczawne.

Oczywiście to tylko jedna z dostępnych opcji – równie dobrze możemy dojechać do którejś z wybranych wsi i to z niej wyruszać do konkretnych miejsc, które chcemy zobaczyć. Doskonałą bazą wypadową dla jednodniowych pieszych wycieczek będą Ustrzyki Górne, Cisna, Komańcza bądź Wetlina, gdzie bez problemu znaj-dziemy nocleg w jednym z licznych gospodarstw agroturystycz-nych. Możemy też wybrać jedno z wielu dostępnych pól namioto-wych znajdujących się w tym rejonie, ale to już opcja dla turystów wybierających się w Bieszczady w sezonie letnim. Takie rozwią-zanie sprawdzi się w przypadku osób, które nie lubią zwiedzać „po łebkach”, dysponują większą ilością czasu bądź zamierzają częściej przyjeżdżać w Bieszczady i stopniowo przemierzać kolejne szlaki.

POMNIK POŚWIĘCONY OFIAROM GÓR i ratownikom niosącym im pomoc, Przełęcz Wyżna obok szlaku na Poło-ninę Wetlińską

SKRZYŻOWANIE SZLAKÓW POD TARNICĄ

POLSKA NA WEEKEND

38 39

Page 39: Travel Polska Spring 2014

Foto

: Th

om

as N

ykro

g /

Vis

itDen

mar

k

RUSZAMY!

W Bieszczady najlepiej dojechać samochodem, szczególnie jeśli do dyspozycji mamy tylko kilka dni, a chcielibyśmy zobaczyć moż-liwie jak najwięcej. Pozwoli nam to szybko i wygodnie przemiesz-czać się wzdłuż zaplanowanej trasy. W większość miejsc można dojechać samochodem, który zostawiamy na parkingu i możemy spokojnie ruszać w pieszą wędrówkę do punktów widokowych.

Najlepiej zaplanować sobie trasę tak, by zrobić „kółko” wokół Biesz-czad. Możemy wtedy jechać drogą od Sanoka przez Hoczew, tereny nad Jeziorem Solińskim, Bukowiec, Czarną Górę, Lutowiska, Ustrzyki Górne – gdzie możemy przenocować oraz wybrać się na jeden z kilku dostępnych szlaków: na Tarnicę, Krzemień bądź Połoninę Caryńską. Droga powrotna przez Brzegi Górne – gdzie można wyruszyć na Połoninę Wetlińską, Cisną, Komańczę i Szczawne.

Oczywiście to tylko jedna z dostępnych opcji – równie dobrze możemy dojechać do którejś z wybranych wsi i to z niej wyruszać do konkretnych miejsc, które chcemy zobaczyć. Doskonałą bazą wypadową dla jednodniowych pieszych wycieczek będą Ustrzyki Górne, Cisna, Komańcza bądź Wetlina, gdzie bez problemu znaj-dziemy nocleg w jednym z licznych gospodarstw agroturystycz-nych. Możemy też wybrać jedno z wielu dostępnych pól namioto-wych znajdujących się w tym rejonie, ale to już opcja dla turystów wybierających się w Bieszczady w sezonie letnim. Takie rozwią-zanie sprawdzi się w przypadku osób, które nie lubią zwiedzać „po łebkach”, dysponują większą ilością czasu bądź zamierzają częściej przyjeżdżać w Bieszczady i stopniowo przemierzać kolejne szlaki.

POMNIK POŚWIĘCONY OFIAROM GÓR i ratownikom niosącym im pomoc, Przełęcz Wyżna obok szlaku na Poło-ninę Wetlińską

SKRZYŻOWANIE SZLAKÓW POD TARNICĄ

POLSKA NA WEEKEND

38 39

Page 40: Travel Polska Spring 2014

HEJ, PRZYGODA!

Bardziej doświadczonym wędrowcom oraz tym, którzy chcą poczuć smak dawnych przygód polecamy zejście z utartych szlaków, często pełnych turystów ( szczególnie w sezonie letnim) i zapuszczenie się w mniej uczęszczane strony, np. na zachód od Roztok Górnych, w tzw. góry niższe. Nie będzie tam wielu dobrych punktów widokowych, ale za to całkiem możliwe, że spotkamy na swej drodze jelenia czy żubra oraz natkniemy się na głębokie, tajemnicze jary i potoki, ukryte w leśnych gęstwinach. Możliwości mamy wiele, dobrze jest pod-pytać okolicznych mieszkańców o ciekawe miejsca. Oczywiście na nieoznakowane szlaki mogą wyruszać tylko osoby, które potrafią się posługiwać kompasem i mają doświadczenie w takich wędrówkach – nowicjuszom stanowczo odradzamy tego typu wycieczki.

HISTORIA WPISANA W KRAJOBRAZ

POŁONINA WETLIŃSKA

41

POLSKA NA WEEKEND

40

Page 41: Travel Polska Spring 2014

HEJ, PRZYGODA!

Bardziej doświadczonym wędrowcom oraz tym, którzy chcą poczuć smak dawnych przygód polecamy zejście z utartych szlaków, często pełnych turystów ( szczególnie w sezonie letnim) i zapuszczenie się w mniej uczęszczane strony, np. na zachód od Roztok Górnych, w tzw. góry niższe. Nie będzie tam wielu dobrych punktów widokowych, ale za to całkiem możliwe, że spotkamy na swej drodze jelenia czy żubra oraz natkniemy się na głębokie, tajemnicze jary i potoki, ukryte w leśnych gęstwinach. Możliwości mamy wiele, dobrze jest pod-pytać okolicznych mieszkańców o ciekawe miejsca. Oczywiście na nieoznakowane szlaki mogą wyruszać tylko osoby, które potrafią się posługiwać kompasem i mają doświadczenie w takich wędrówkach – nowicjuszom stanowczo odradzamy tego typu wycieczki.

HISTORIA WPISANA W KRAJOBRAZ

POŁONINA WETLIŃSKA

41

POLSKA NA WEEKEND

40

Page 42: Travel Polska Spring 2014

DODATKOWE ATRAKCJE

Bieszczady to nie tylko napawające uczuciem wolności połoniny z powiewającymi na wietrze trawami, tajemnicze lasy czy dzika zwie-rzyna. To również miejsce idealne dla osób, które lubią pochylić się nad losem dawnych ludzi i wydarzeń. Opuszczone wsie, stare cerkwie oraz zaniedbane cmentarze i kir-kuty to pamiątki odległych czasów, na które z pewnością natkniemy się na bieszczadzkich ziemiach. Starych cerkwi należy szukać w północno-wschodniej części Biesz-czad, na terenach przygranicznych wsi bądź na przeciwległym skraju Bieszczadów, w dolinie Osławy, gdzie znajduje się większe skupisko ludności ukraińskiej i gdzie spotkamy cerkwie łemkowskie, wciąż używane przez wiernych obrządku wschodniego. W Komańczy możemy też zwiedzić muzeum życia codziennego Łemków.

DREWNIANY KOŚCIÓŁ W WOLI MICHOWEJ

STARY KIRKUT ŻYDOWSKI W LUTOWISKACH

POLSKA NA WEEKEND

42 43

Page 43: Travel Polska Spring 2014

DODATKOWE ATRAKCJE

Bieszczady to nie tylko napawające uczuciem wolności połoniny z powiewającymi na wietrze trawami, tajemnicze lasy czy dzika zwie-rzyna. To również miejsce idealne dla osób, które lubią pochylić się nad losem dawnych ludzi i wydarzeń. Opuszczone wsie, stare cerkwie oraz zaniedbane cmentarze i kir-kuty to pamiątki odległych czasów, na które z pewnością natkniemy się na bieszczadzkich ziemiach. Starych cerkwi należy szukać w północno-wschodniej części Biesz-czad, na terenach przygranicznych wsi bądź na przeciwległym skraju Bieszczadów, w dolinie Osławy, gdzie znajduje się większe skupisko ludności ukraińskiej i gdzie spotkamy cerkwie łemkowskie, wciąż używane przez wiernych obrządku wschodniego. W Komańczy możemy też zwiedzić muzeum życia codziennego Łemków.

DREWNIANY KOŚCIÓŁ W WOLI MICHOWEJ

STARY KIRKUT ŻYDOWSKI W LUTOWISKACH

POLSKA NA WEEKEND

42 43

Page 44: Travel Polska Spring 2014

Osoby, które wolą relaks nad wodą i interesują się sportami wod-nymi, powinny udać się nad Solinę bądź jezioro Myczkowskie, gdzie w sezonie letnim mamy do dyspozycji wiele atrakcji.Ciekawym przeżyciem będzie też przejazd leśną kolejką wąskoto-rową, która wyrusza z Majdana koło Cisnej. Ponadto można nauczyć się jazdy konnej bądź wybrać na przejażdżkę, czy to w stadninie w Bieszczadzkim Parku Narodowym, czy też w prywatnych gospo-darstwach agroturystycznych oferujących takie usługi.Podsumowując, nie ma co się zastanawiać! Jeśli jesteśmy zwolen-nikami aktywnego wypoczynku oraz pięknych widoków i nie boimy się pieszych wędrówek, ruszajmy w Bieszczady!

KIEDY JECHAĆ?

Według miłośników Bieszczad najlepszą porą do odwiedzenia tych gór jest wczesna jesień, gdy możemy podziwiać panoramy z poczer-wieniałymi liśćmi buków. Ale tak naprawdę w Bieszczady można wybierać się już od późnej wiosny, gdy nie ma już obaw o pod-mokłe szlaki, które mogłyby stanowić pewne niebezpieczeństwo w pieszych wędrówkach.

CIEKAWOSTKI

Od 2007 roku Bieszczady są także domem dla koników polskich – to właśnie tu, na terenie dawnej wsi Radziejowa przeprowadzany jest program introdukcji konika polskiego, czyli wprowadzenia tego nierodzimego gatunku na te tereny.

KOLEJKA WĄSKOTOROWA W CISNEJ

ZAPORA WODNA W SOLINIE

POLSKA NA WEEKEND

44 45

Page 45: Travel Polska Spring 2014

Osoby, które wolą relaks nad wodą i interesują się sportami wod-nymi, powinny udać się nad Solinę bądź jezioro Myczkowskie, gdzie w sezonie letnim mamy do dyspozycji wiele atrakcji.Ciekawym przeżyciem będzie też przejazd leśną kolejką wąskoto-rową, która wyrusza z Majdana koło Cisnej. Ponadto można nauczyć się jazdy konnej bądź wybrać na przejażdżkę, czy to w stadninie w Bieszczadzkim Parku Narodowym, czy też w prywatnych gospo-darstwach agroturystycznych oferujących takie usługi.Podsumowując, nie ma co się zastanawiać! Jeśli jesteśmy zwolen-nikami aktywnego wypoczynku oraz pięknych widoków i nie boimy się pieszych wędrówek, ruszajmy w Bieszczady!

KIEDY JECHAĆ?

Według miłośników Bieszczad najlepszą porą do odwiedzenia tych gór jest wczesna jesień, gdy możemy podziwiać panoramy z poczer-wieniałymi liśćmi buków. Ale tak naprawdę w Bieszczady można wybierać się już od późnej wiosny, gdy nie ma już obaw o pod-mokłe szlaki, które mogłyby stanowić pewne niebezpieczeństwo w pieszych wędrówkach.

CIEKAWOSTKI

Od 2007 roku Bieszczady są także domem dla koników polskich – to właśnie tu, na terenie dawnej wsi Radziejowa przeprowadzany jest program introdukcji konika polskiego, czyli wprowadzenia tego nierodzimego gatunku na te tereny.

KOLEJKA WĄSKOTOROWA W CISNEJ

ZAPORA WODNA W SOLINIE

POLSKA NA WEEKEND

44 45

Page 46: Travel Polska Spring 2014

Madagaskarznany i nieznany

TEKST MACIEJ MAJERCZAK

ZDJĘCIA ŁUKASZ KUCZYŃSKI

TRAVEL&ŚWIAT

46 47

Page 47: Travel Polska Spring 2014

Madagaskarznany i nieznany

TEKST MACIEJ MAJERCZAK

ZDJĘCIA ŁUKASZ KUCZYŃSKI

TRAVEL&ŚWIAT

46 47

Page 48: Travel Polska Spring 2014

WARTO WIEDZIEĆ...Możemy „wejść” na pokład każdego samolotu i zapoznać się z układem miejsc. Dzięki temu można wybrać miejsce, które będzie nam najbardziej odpowiadać. Takie możliwości daje nam na przykład internetowa strona www.seatguru.com

CO ZROBIĆ, ABY DŁUGI LOT BYŁ ZNOŚNY, by fotele klasy ekono-micznej dały nam względny komfort i żeby nie wyjść z samolotu z przykurczem Dupuytrena? Paranoicznie boję się latać, ale mam na to receptę: benzodiazepiny. Już na Okęciu, wsiadając do samo-lotu do Paryża, wziąłem jedną tabletkę. Lot był wygodny, krótki, a miejsca rewelacyjne, choć w klasie ekonomicznej. Ale na krót-kich trasach klasy raczej się nie różnią, więc bez sensu jest prze-płacać i wybierać klasę biznes (chociaż gdybym dostał taki bilet, to też z chęcią bym usiadł z przodu samolotu, „za kierowcą”). Miejsca były wygodne, dużo przestrzeni na nogi, bo wybraliśmy siedzenia przy wyjściu awaryjnym.

Mieliśmy rewelacyjny timing, nieco ponad godzinę na przesiadkę na CDG (lotnisko Charles de Gaulle). Ten sam terminal, ale czasu wystarczyło tylko na skorzystanie z toalety, herbatkę i… do następ-nego samolotu. W drugim samolocie do Antananarywy miejsca było już mniej, choć samolot znacznie większy. Jedenastogodzinny lot, dwa posiłki, „entertainment system” w każdym zagłówku, kocyk i takie tam bajery. Nie pamiętam, kiedy lot mi minął, w ogóle mało pamiętam z tego lotu, bo cały czas spałem. Zazwyczaj jak udaje mi

się zasnąć w samolocie, to nawet lekkie turbulencje mnie obudzą. Po mojej rewelacyjnej tabletce pilot mógłby zrobić beczkę i miałbym to w nosie.

Przylot późnym wieczorem do „Tany”, terminal jak dworzec wschodni w Warszawie przed remontem. Dość szybki odbiór bagażu, mała kolejka do „pogranicznika”, wklepanie wizy. Wizy są darmowe na pobyt do 30 dni. No i jesteśmy, gotowi na szybki dojazd do hotelu i dobry sen. Wymieniliśmy garść euro na pokaźną reklamówkę miej-scowych pieniędzy (ariary - ar). Czułem się jak jakiś magnat rosyjski. Taksówkarze nas oblecieli jak szarańcza. Wprawdzie i na Okęciu nie jest inaczej. Droga do hotelu z lotniska to jakieś 14 km. Taksówkarz chciał 60 tys. ar, ale dostał 40 tys. ar i… był zadowolony! Było już po północy, więc mało widzieliśmy, a spać nam się chciało niemiłosiernie. Trzygwiazdkowy hotel Brajas był w sam raz. Mały, butikowy, płaski ekran na ścianie, minibar, wygodne łóżko oraz Wi-Fi. Wszystko bez zastrzeżeń, tylko drzwi do WC nie było. W ich miejsce zamontowano zwykłą rolowaną kotarę z bambusopodob-nego materiału. W gruncie rzeczy nawet nam to nie przeszkadzało, aż do ostatniego dnia, ale o tym później.

1dzień

49

TRAVEL&ŚWIAT

48

Page 49: Travel Polska Spring 2014

WARTO WIEDZIEĆ...Możemy „wejść” na pokład każdego samolotu i zapoznać się z układem miejsc. Dzięki temu można wybrać miejsce, które będzie nam najbardziej odpowiadać. Takie możliwości daje nam na przykład internetowa strona www.seatguru.com

CO ZROBIĆ, ABY DŁUGI LOT BYŁ ZNOŚNY, by fotele klasy ekono-micznej dały nam względny komfort i żeby nie wyjść z samolotu z przykurczem Dupuytrena? Paranoicznie boję się latać, ale mam na to receptę: benzodiazepiny. Już na Okęciu, wsiadając do samo-lotu do Paryża, wziąłem jedną tabletkę. Lot był wygodny, krótki, a miejsca rewelacyjne, choć w klasie ekonomicznej. Ale na krót-kich trasach klasy raczej się nie różnią, więc bez sensu jest prze-płacać i wybierać klasę biznes (chociaż gdybym dostał taki bilet, to też z chęcią bym usiadł z przodu samolotu, „za kierowcą”). Miejsca były wygodne, dużo przestrzeni na nogi, bo wybraliśmy siedzenia przy wyjściu awaryjnym.

Mieliśmy rewelacyjny timing, nieco ponad godzinę na przesiadkę na CDG (lotnisko Charles de Gaulle). Ten sam terminal, ale czasu wystarczyło tylko na skorzystanie z toalety, herbatkę i… do następ-nego samolotu. W drugim samolocie do Antananarywy miejsca było już mniej, choć samolot znacznie większy. Jedenastogodzinny lot, dwa posiłki, „entertainment system” w każdym zagłówku, kocyk i takie tam bajery. Nie pamiętam, kiedy lot mi minął, w ogóle mało pamiętam z tego lotu, bo cały czas spałem. Zazwyczaj jak udaje mi

się zasnąć w samolocie, to nawet lekkie turbulencje mnie obudzą. Po mojej rewelacyjnej tabletce pilot mógłby zrobić beczkę i miałbym to w nosie.

Przylot późnym wieczorem do „Tany”, terminal jak dworzec wschodni w Warszawie przed remontem. Dość szybki odbiór bagażu, mała kolejka do „pogranicznika”, wklepanie wizy. Wizy są darmowe na pobyt do 30 dni. No i jesteśmy, gotowi na szybki dojazd do hotelu i dobry sen. Wymieniliśmy garść euro na pokaźną reklamówkę miej-scowych pieniędzy (ariary - ar). Czułem się jak jakiś magnat rosyjski. Taksówkarze nas oblecieli jak szarańcza. Wprawdzie i na Okęciu nie jest inaczej. Droga do hotelu z lotniska to jakieś 14 km. Taksówkarz chciał 60 tys. ar, ale dostał 40 tys. ar i… był zadowolony! Było już po północy, więc mało widzieliśmy, a spać nam się chciało niemiłosiernie. Trzygwiazdkowy hotel Brajas był w sam raz. Mały, butikowy, płaski ekran na ścianie, minibar, wygodne łóżko oraz Wi-Fi. Wszystko bez zastrzeżeń, tylko drzwi do WC nie było. W ich miejsce zamontowano zwykłą rolowaną kotarę z bambusopodob-nego materiału. W gruncie rzeczy nawet nam to nie przeszkadzało, aż do ostatniego dnia, ale o tym później.

1dzień

49

TRAVEL&ŚWIAT

48

Page 50: Travel Polska Spring 2014

PRZYKŁADOWE CENY

›› ANTANANARYWA ›› POZA MIASTEM

Papierosy - 3 000 arWoda - 2 000 arCoca-Cola - 2 000 arKawa - 3 000 arStek z frytkami - 3 000 arPaliwo 1 l - 1 euro Hotel doba - 120 000 ar Piwo w sklepie - 2 000 arPiwo w restauracji - 4 000 ar Rum drink na ulicy - 1 000 ar Rum drink w restauracji - 3 000 ar

3 000 ar 2 500 - 3 000 ar 2 000 ar 500 ar14 000 ar1 euro40 000 - 80 000 ar5 000 ar 5 000 ar3 000 ar 4 500 ar

TRAVEL&ŚWIAT

50 51

Page 51: Travel Polska Spring 2014

PRZYKŁADOWE CENY

›› ANTANANARYWA ›› POZA MIASTEM

Papierosy - 3 000 arWoda - 2 000 arCoca-Cola - 2 000 arKawa - 3 000 arStek z frytkami - 3 000 arPaliwo 1 l - 1 euro Hotel doba - 120 000 ar Piwo w sklepie - 2 000 arPiwo w restauracji - 4 000 ar Rum drink na ulicy - 1 000 ar Rum drink w restauracji - 3 000 ar

3 000 ar 2 500 - 3 000 ar 2 000 ar 500 ar14 000 ar1 euro40 000 - 80 000 ar5 000 ar 5 000 ar3 000 ar 4 500 ar

TRAVEL&ŚWIAT

50 51

Page 52: Travel Polska Spring 2014

2dzieńO 6:30 RANO MIELIŚMY UMÓWIONEGO DRAJWERA U NAS W HOTELU. A więc szósta rano, szybka pobudka, szybki prysznic i szybkie śniadanko. Niby szwedzki stół, ale trochę mu brakowało. Bagietka i kawa wydawały się być najlepszym rozwiązaniem. Wszystko byłoby dostateczne, gdyby mi nie wyszedł karaluch z tostera. Ale nie ma co narzekać.

Leon, bo tak miał na imię nasz kierowca, przyjechał punktualnie, ba, nawet przed czasem. Zabrał nasze walizki i ruszyliśmy w drogę. Zdecydowaliśmy się na samochód z kierowcą (SUV 4x4), ponieważ naszą trasę zaplanowaliśmy na ok. 2300 km.

Warto dodać, że wynajęcie samochodu z kierowcą lub bez, to taki sam koszt. Mało tego, bez kierowcy płaci się dodatkowy depozyt w wysokości 800 euro. Więc po co się męczyć, po co samemu kierować po bezdrożach i po co się martwić, że coś się stanie z samochodem i potrącą nam z depozytu? Płacimy 45 euro za dzień i po sprawie. Oczywiście jest to koszt bez paliwa.

Umówiliśmy się z właścicielem samochodu na wylocie ze stolicy, aby zapłacić z góry za całą podróż. Ben czekał na nas na stacji paliw, uśmiechnięty, radosny tubylec przed 40-stką. Zapłaciliśmy, kupi-liśmy wodę na drogę i ruszyliśmy. Pierwszy dzień naszej trasy był od Tany do Ambalavao (460 km). Nasz drajwer, Leon, dość dobrze komunikował się z nami po angielsku. Dość dobrze jak na Mada-gaskar, wystarczająco dla nas. Pierwszy postój był zaraz po wyjeź-dzie z Tany, przy straganie z ręcznie robionymi pamiątkami. Tar-gując się bezlitośnie, kupiliśmy kilka souvenirów: słomiane torby plażowe, afrykańskie drewniane maski i figurki i kilka innych dro-biazgów (np. za maskę średniej wielkości, ręcznie struganą, zapła-ciłem ok. 10 tys. ar). Pierwszy odcinek na szosie Tana-Antsirabe to teren górzysty – serpentyny i wszechobecne piękne pola ryżowe, tak równe jakby od linijki.

Droga krajowa nr 7, która ciągnie się od stolicy do Toliary, jedna z trzech, a nawet dwóch (w zależności od pory roku) dróg asfalto-wych w kraju, pozostawiała wiele do życzenia. Wąska, raz stroma, raz kręta, co raz dziury i wielkie ciężarówki mijane na centymetry. Klakson używany tak jak w Polsce długie lub awaryjne światła - przy wyprzedzaniu klakson, przy dziękowaniu klakson, w każdej wiosce klakson. Przejeżdżając przez wioski, miałem wrażenie, że rozbijemy komuś głowę lusterkiem. Teraz śmiało mogę stwierdzić, że Leon mógłby wystartować w rajdzie Dakar; o podium by się nie otarł, ale z pewnością dojechałby do mety.

Po drodze, w miejscach gdzie były wybitne ubytki w jezdni, praco-wały malutkie, 4-,5-letnie, dzieci. Znosiły z czerwonych zboczy glinę i łatały dziury, wystawiając rękę po zapłatę do każdego kierowcy. Dosyć śmiesznie to wyglądało, gdyż siedziały przy drodze i gdy tylko wyłanialiśmy się zza zakrętu, energicznie wstawały i biegły po glinę. Raz dostały 200 ar, a czasami dawaliśmy im puste plastikowe butelki. Leon mówił, że przydadzą się im do noszenia wody, np. do szkoły. W Antsirabe pojechaliśmy pod dworzec kolejowy, koło którego roz-ciągał się… nazwijmy to bulwar. Wynajęliśmy dwie riksze na krótką przejażdżkę (koszt za obie riksze i piętnastominutową przejażdżkę to 3 tys. ar). Najbardziej męczącą rzeczą w czasie tej przejażdżki byli irytujący lokalni „przedsiębiorcy”, którzy próbowali nam wci-snąć swoje wyroby: biżuterię, wanilię, zabawki – jednym słowem: tandeta. Bardzo ciężko było się od nich opędzić, z czym w dalszej części podróży już się oswoiłem.

Leon zabrał nas na targowisko, gdzie można było kupić wszystko – od jedzenia, z rybami na czele, po plastikowe używane butelki. Miałem ochotę napić się kawy, więc Leon pokierował mnie na pobliskie stoisko do… nazwijmy to kawiarni. Jeden metalowy kubek, przypominający czerpak do wody mojej świętej pamięci prababci,

i zmywarka w postaci plastikowej miednicy. Ale kawa mi smako-wała, nie wiem, czy dlatego że jeszcze czułem wpływ tabletek „samolotowych”, czy rzeczywiście była taka dobra. Wypiłem, „gary” zmyłem w miednicy, odpaliłem, bagatela, 200 ar dla kelnera/wła-ściciela/barmana i bardzo już chciałem stamtąd uciekać. Niemiło-siernie tam śmierdziało surowym mięsem, suszonymi rybami i ście-kami wylewanymi na ulice. Vis a vis targu do Leona już machała z balkonu jego żona z dziećmi. Leon pochodzi z Antsirabe i tam mieszka. Poszedł przywitać się z familią i spakować rzeczy na podróż. My w tym czasie oszołomieni smrodem pokręciliśmy się wokół domu. Obok był lokalny fryzjer, który działał pod drewnianą rozpa-dającą się wiatą, a golił ręcznie napędzaną golarką.

Leon wyszedł ze swoją rodziną i zapoznał nas z żoną, córką i malutkim synkiem, którego wziąłem na ręce, a on natychmiast się rozpłakał. Nic dziwnego, skoro w swoim króciutkim jeszcze życiu widział same ciemne twarze, a tu nagle, ni stąd ni zowąd taka „blada twarz”.Ruszyliśmy dalej na odcinek Antsirabe-Ambalavao liczący 300 km. Krajobraz cały czas taki sam: góry, pola ryżowe, serpentyna wijąca się dookoła gór. Stanęliśmy w miasteczku Ambositra, gdzie były liczne sklepiki z pamiątkami. Żeby już nigdzie nie stawać, nie myśleć, że

CENY TRANSPORT›› Bus Tana-Toliara - 60 000 ar ›› Pociąg Tana-Antsirabe - 30 000 ar (170 km- 5 godzin)›› Pociąg Fianarantsoa- Manakara - 46 000 ar (160 km- cały dzień)›› Samolot Tana-Toliara - 150-200 euro

TRAVEL&ŚWIAT

52 53

Page 53: Travel Polska Spring 2014

2dzieńO 6:30 RANO MIELIŚMY UMÓWIONEGO DRAJWERA U NAS W HOTELU. A więc szósta rano, szybka pobudka, szybki prysznic i szybkie śniadanko. Niby szwedzki stół, ale trochę mu brakowało. Bagietka i kawa wydawały się być najlepszym rozwiązaniem. Wszystko byłoby dostateczne, gdyby mi nie wyszedł karaluch z tostera. Ale nie ma co narzekać.

Leon, bo tak miał na imię nasz kierowca, przyjechał punktualnie, ba, nawet przed czasem. Zabrał nasze walizki i ruszyliśmy w drogę. Zdecydowaliśmy się na samochód z kierowcą (SUV 4x4), ponieważ naszą trasę zaplanowaliśmy na ok. 2300 km.

Warto dodać, że wynajęcie samochodu z kierowcą lub bez, to taki sam koszt. Mało tego, bez kierowcy płaci się dodatkowy depozyt w wysokości 800 euro. Więc po co się męczyć, po co samemu kierować po bezdrożach i po co się martwić, że coś się stanie z samochodem i potrącą nam z depozytu? Płacimy 45 euro za dzień i po sprawie. Oczywiście jest to koszt bez paliwa.

Umówiliśmy się z właścicielem samochodu na wylocie ze stolicy, aby zapłacić z góry za całą podróż. Ben czekał na nas na stacji paliw, uśmiechnięty, radosny tubylec przed 40-stką. Zapłaciliśmy, kupi-liśmy wodę na drogę i ruszyliśmy. Pierwszy dzień naszej trasy był od Tany do Ambalavao (460 km). Nasz drajwer, Leon, dość dobrze komunikował się z nami po angielsku. Dość dobrze jak na Mada-gaskar, wystarczająco dla nas. Pierwszy postój był zaraz po wyjeź-dzie z Tany, przy straganie z ręcznie robionymi pamiątkami. Tar-gując się bezlitośnie, kupiliśmy kilka souvenirów: słomiane torby plażowe, afrykańskie drewniane maski i figurki i kilka innych dro-biazgów (np. za maskę średniej wielkości, ręcznie struganą, zapła-ciłem ok. 10 tys. ar). Pierwszy odcinek na szosie Tana-Antsirabe to teren górzysty – serpentyny i wszechobecne piękne pola ryżowe, tak równe jakby od linijki.

Droga krajowa nr 7, która ciągnie się od stolicy do Toliary, jedna z trzech, a nawet dwóch (w zależności od pory roku) dróg asfalto-wych w kraju, pozostawiała wiele do życzenia. Wąska, raz stroma, raz kręta, co raz dziury i wielkie ciężarówki mijane na centymetry. Klakson używany tak jak w Polsce długie lub awaryjne światła - przy wyprzedzaniu klakson, przy dziękowaniu klakson, w każdej wiosce klakson. Przejeżdżając przez wioski, miałem wrażenie, że rozbijemy komuś głowę lusterkiem. Teraz śmiało mogę stwierdzić, że Leon mógłby wystartować w rajdzie Dakar; o podium by się nie otarł, ale z pewnością dojechałby do mety.

Po drodze, w miejscach gdzie były wybitne ubytki w jezdni, praco-wały malutkie, 4-,5-letnie, dzieci. Znosiły z czerwonych zboczy glinę i łatały dziury, wystawiając rękę po zapłatę do każdego kierowcy. Dosyć śmiesznie to wyglądało, gdyż siedziały przy drodze i gdy tylko wyłanialiśmy się zza zakrętu, energicznie wstawały i biegły po glinę. Raz dostały 200 ar, a czasami dawaliśmy im puste plastikowe butelki. Leon mówił, że przydadzą się im do noszenia wody, np. do szkoły. W Antsirabe pojechaliśmy pod dworzec kolejowy, koło którego roz-ciągał się… nazwijmy to bulwar. Wynajęliśmy dwie riksze na krótką przejażdżkę (koszt za obie riksze i piętnastominutową przejażdżkę to 3 tys. ar). Najbardziej męczącą rzeczą w czasie tej przejażdżki byli irytujący lokalni „przedsiębiorcy”, którzy próbowali nam wci-snąć swoje wyroby: biżuterię, wanilię, zabawki – jednym słowem: tandeta. Bardzo ciężko było się od nich opędzić, z czym w dalszej części podróży już się oswoiłem.

Leon zabrał nas na targowisko, gdzie można było kupić wszystko – od jedzenia, z rybami na czele, po plastikowe używane butelki. Miałem ochotę napić się kawy, więc Leon pokierował mnie na pobliskie stoisko do… nazwijmy to kawiarni. Jeden metalowy kubek, przypominający czerpak do wody mojej świętej pamięci prababci,

i zmywarka w postaci plastikowej miednicy. Ale kawa mi smako-wała, nie wiem, czy dlatego że jeszcze czułem wpływ tabletek „samolotowych”, czy rzeczywiście była taka dobra. Wypiłem, „gary” zmyłem w miednicy, odpaliłem, bagatela, 200 ar dla kelnera/wła-ściciela/barmana i bardzo już chciałem stamtąd uciekać. Niemiło-siernie tam śmierdziało surowym mięsem, suszonymi rybami i ście-kami wylewanymi na ulice. Vis a vis targu do Leona już machała z balkonu jego żona z dziećmi. Leon pochodzi z Antsirabe i tam mieszka. Poszedł przywitać się z familią i spakować rzeczy na podróż. My w tym czasie oszołomieni smrodem pokręciliśmy się wokół domu. Obok był lokalny fryzjer, który działał pod drewnianą rozpa-dającą się wiatą, a golił ręcznie napędzaną golarką.

Leon wyszedł ze swoją rodziną i zapoznał nas z żoną, córką i malutkim synkiem, którego wziąłem na ręce, a on natychmiast się rozpłakał. Nic dziwnego, skoro w swoim króciutkim jeszcze życiu widział same ciemne twarze, a tu nagle, ni stąd ni zowąd taka „blada twarz”.Ruszyliśmy dalej na odcinek Antsirabe-Ambalavao liczący 300 km. Krajobraz cały czas taki sam: góry, pola ryżowe, serpentyna wijąca się dookoła gór. Stanęliśmy w miasteczku Ambositra, gdzie były liczne sklepiki z pamiątkami. Żeby już nigdzie nie stawać, nie myśleć, że

CENY TRANSPORT›› Bus Tana-Toliara - 60 000 ar ›› Pociąg Tana-Antsirabe - 30 000 ar (170 km- 5 godzin)›› Pociąg Fianarantsoa- Manakara - 46 000 ar (160 km- cały dzień)›› Samolot Tana-Toliara - 150-200 euro

TRAVEL&ŚWIAT

52 53

Page 54: Travel Polska Spring 2014

jeszcze się zapomniało pamiątki dla stryjka, szwagierki czy innych dziwnie brzmiących członków rodziny, postanowiliśmy wykorzy-stać nasze limity zarówno pieniężne, jak i kubaturowe. Zapakowa-liśmy pół bagażnika w naszym SUV-ie. Od razu ogarnęło mnie coś w rodzaju ulgi, drugiego dnia już wszystko miałem kupione! Z cie-kawszych rzeczy, Łukasz kupił za moją namową – bał się o bagaż – ok. metrowego bongosa za 45 tys. ar.

W godzinach popołudniowych stanęliśmy jeszcze (z polecenia kie-rowcy) w przydrożnej restauracji na steka z krowy Zebu. Stek średnio wypieczony - wyśmienity, frytki chrupiące - bardzo dobre, widok z tarasu, gdzie siedzieliśmy - bardzo przyzwoity na pobliskie góry, obsługa lepsza niż w niejednej polskiej restauracji. Koszt obiadu na osobę to ok. 14 tys. ar. Nie było tanio jak na lokalne ceny, lecz restau-racja i jedzenie nie były też pokroju lokalnych jadłodajni. Wieczorem ok. godz. 22 byliśmy już w mieście Fianarantsoa, czwartym co do wielkości na wyspie. Początkowo mieliśmy tu nocować, ale zważywszy, że czekała nas jeszcze długa droga następnego dnia, postanowiliśmy przejechać jeszcze ok. 50 km do Ambalavao i dopiero tam znaleźć nocleg.

Ambalavao to małe miasteczko ( jak dla mnie zwykła wioska). Latarni tam nie ma, więc o godzinie 23 nastają egipskie ciemności. Leon zawiózł nas na kemping, gdzie było kilka domków letniskowych. Po obejrzeniu dwóch pokojów, w których przy łóżkach biegały jaszczurki, poprosiliśmy o pokazanie innych miejsc noclegowych. Nieopodal przy drodze był hotel (ja bym to nazwał raczej motelem). Rewelacji nie było, ale już nie chciało nam się jeździć nigdzie indziej. Byliśmy bardzo zmęczeni całodniową trasą, a nic lepszego pewnie i tak byśmy nie znaleźli. W umowie z wypożyczalnią samochodu dostałem informację, że nie interesuje nas wyżywienie ani zakwaterowanie kierowcy. I tak też było, każdy hotel, do którego przywiózł nas Leon, oferował pokój dla niego za darmo. Przecież mógł wybrać inny hotel, a przywiózł turystów właśnie do tego. Początkowo myślałem, że robią nas „w balona” – że niby kierowca nie płaci za dodatkowy pokój, ale policzą więcej za nasz pokój. Nic bardziej mylnego. Sprawdzaliśmy cenniki w każdym hotelu: płaciliśmy tylko za jeden pokój, zgodnie z cennikiem – w tym przypadku 38 tys. ar.

Walizki wniosła nam obsługa hotelowa, więc trzeba było dać napiwek. Problem w tym, że jeszcze nie miałem dobrze rozpracowanej war-tości lokalnej waluty, więc jak szczodry białas dałem chłopakom 200 ar, podziękowałem i poklepałem po plecach. Gdy spytałem Leona, czy dobrze zrobiłem, wybuchnął śmiechem. Okazało się, że dałem im jakieś 27 polskich groszy… na dwóch. Więc jak będziecie kiedyś nocować w Ambalavao, nie mówcie, że jesteście z Polski, bo wam nie zaniosą bagażu!

Pokój nie był rewelacyjny, choć pojęcie „dobry hotel” dla nas i dla Leona oznaczało co innego. W sumie nie chcieliśmy pięciogwiazd-kowego drapacza chmur rodem z Dubaju, bo gdzie tu taki w środku madagaskarskiej wioski. No ale nie ma co narzekać; dwa łóżka typu single, nad każdym różowa moskitiera jak lakier do paznokci mojej córki, gniazdko jedno, 30 cm od… sufitu, i łazienka. Ważne, że nie było jaszczurek w pokoju. Zasnęliśmy jak niemowlaki.

APTECZKA● repelenty (najlepiej z DEET)● leki przeciwbiegunkowe● środki odkażające● środki opatrunkowe● leki przeciwbólowe ● krem z filtrem

55

TRAVEL&ŚWIAT

54

Page 55: Travel Polska Spring 2014

jeszcze się zapomniało pamiątki dla stryjka, szwagierki czy innych dziwnie brzmiących członków rodziny, postanowiliśmy wykorzy-stać nasze limity zarówno pieniężne, jak i kubaturowe. Zapakowa-liśmy pół bagażnika w naszym SUV-ie. Od razu ogarnęło mnie coś w rodzaju ulgi, drugiego dnia już wszystko miałem kupione! Z cie-kawszych rzeczy, Łukasz kupił za moją namową – bał się o bagaż – ok. metrowego bongosa za 45 tys. ar.

W godzinach popołudniowych stanęliśmy jeszcze (z polecenia kie-rowcy) w przydrożnej restauracji na steka z krowy Zebu. Stek średnio wypieczony - wyśmienity, frytki chrupiące - bardzo dobre, widok z tarasu, gdzie siedzieliśmy - bardzo przyzwoity na pobliskie góry, obsługa lepsza niż w niejednej polskiej restauracji. Koszt obiadu na osobę to ok. 14 tys. ar. Nie było tanio jak na lokalne ceny, lecz restau-racja i jedzenie nie były też pokroju lokalnych jadłodajni. Wieczorem ok. godz. 22 byliśmy już w mieście Fianarantsoa, czwartym co do wielkości na wyspie. Początkowo mieliśmy tu nocować, ale zważywszy, że czekała nas jeszcze długa droga następnego dnia, postanowiliśmy przejechać jeszcze ok. 50 km do Ambalavao i dopiero tam znaleźć nocleg.

Ambalavao to małe miasteczko ( jak dla mnie zwykła wioska). Latarni tam nie ma, więc o godzinie 23 nastają egipskie ciemności. Leon zawiózł nas na kemping, gdzie było kilka domków letniskowych. Po obejrzeniu dwóch pokojów, w których przy łóżkach biegały jaszczurki, poprosiliśmy o pokazanie innych miejsc noclegowych. Nieopodal przy drodze był hotel (ja bym to nazwał raczej motelem). Rewelacji nie było, ale już nie chciało nam się jeździć nigdzie indziej. Byliśmy bardzo zmęczeni całodniową trasą, a nic lepszego pewnie i tak byśmy nie znaleźli. W umowie z wypożyczalnią samochodu dostałem informację, że nie interesuje nas wyżywienie ani zakwaterowanie kierowcy. I tak też było, każdy hotel, do którego przywiózł nas Leon, oferował pokój dla niego za darmo. Przecież mógł wybrać inny hotel, a przywiózł turystów właśnie do tego. Początkowo myślałem, że robią nas „w balona” – że niby kierowca nie płaci za dodatkowy pokój, ale policzą więcej za nasz pokój. Nic bardziej mylnego. Sprawdzaliśmy cenniki w każdym hotelu: płaciliśmy tylko za jeden pokój, zgodnie z cennikiem – w tym przypadku 38 tys. ar.

Walizki wniosła nam obsługa hotelowa, więc trzeba było dać napiwek. Problem w tym, że jeszcze nie miałem dobrze rozpracowanej war-tości lokalnej waluty, więc jak szczodry białas dałem chłopakom 200 ar, podziękowałem i poklepałem po plecach. Gdy spytałem Leona, czy dobrze zrobiłem, wybuchnął śmiechem. Okazało się, że dałem im jakieś 27 polskich groszy… na dwóch. Więc jak będziecie kiedyś nocować w Ambalavao, nie mówcie, że jesteście z Polski, bo wam nie zaniosą bagażu!

Pokój nie był rewelacyjny, choć pojęcie „dobry hotel” dla nas i dla Leona oznaczało co innego. W sumie nie chcieliśmy pięciogwiazd-kowego drapacza chmur rodem z Dubaju, bo gdzie tu taki w środku madagaskarskiej wioski. No ale nie ma co narzekać; dwa łóżka typu single, nad każdym różowa moskitiera jak lakier do paznokci mojej córki, gniazdko jedno, 30 cm od… sufitu, i łazienka. Ważne, że nie było jaszczurek w pokoju. Zasnęliśmy jak niemowlaki.

APTECZKA● repelenty (najlepiej z DEET)● leki przeciwbiegunkowe● środki odkażające● środki opatrunkowe● leki przeciwbólowe ● krem z filtrem

55

TRAVEL&ŚWIAT

54

Page 56: Travel Polska Spring 2014

3dzień

Teren bardzo suchy, góry skaliste, szczyty równe jak odrysowane od linijki, ziemia czerwona i porośnięta gdzieniegdzie kępami trawy, niczym sawanna. Droga stawała się męcząca, ale Leon puścił z komórki kilka hitów Michaela Jacksona, a dzięki klimatyzacji mogliśmy się wygodnie rozłożyć w fotelach. Po drodze mijaliśmy ludzi żyjących w glinianych czerwonych lepiankach, kury i krowy Zebu. Udało nam się zatrzymać w jednej z osad i sfilmować od środka taką chatkę. Miała może 10 m2, w środku łóżko i drewnianą szafę. Pani domu robiła ręczny koszyk z wysuszonych liści nieznanego nam krzewu. Dość szybko zbiegła się cała wioska, chętnie pozując do kamery, a my rozdaliśmy kilka koszulek z logo „Travel Polska”. Chętnych nie brakowało, odniosłem nawet wrażenie, że wywołaliśmy jakiś kon-flikt wewnętrzny!

W połowie odcinka mijaliśmy miasteczko Ilakaka, w którym wydo-bywa się szafir. Widać tu było zagranicznych inwestorów, z Chin i Rosji, którzy mieli przy drodze wypasione jak na lokalne warunki wille, a przy nich przyzwoite „fourrunery.” Miasteczko było przy parku narodowym Isalo, który obejmuje obszar płaskowyżu zbu-dowanego z jurajskiego piaskowca. Do Isalo wstąpiliśmy w drodze powrotnej, o czym przeczytacie w części drugiej. Godny uwagi był za to hotel Le Relais De La Reine, do którego wstąpiliśmy, aby skorzystać z Wi-Fi i napić się kawy. Hotel położony dosłownie na skałach i w ich otoczeniu. W środku drewno i kamień,

na zewnątrz piękny basen i SPA. Problem w tym, że przez kilka godzin w środku dnia nie mają prądu. Hotel jest samowystarczalny, jeżeli chodzi o wodę i energię. Dlatego przez kilka godzin w ciągu dnia, kiedy sztuczne światło nie jest nam potrzebne, hotel po prostu „sza-nuje” energię. Cóż, z internetu zatem nie skorzystaliśmy, ale udało nam się zrobić trochę interesujących zdjęć.

W „szafirowym” miasteczku zrobiliśmy postój na kawę i czekoladowe bułeczki. W sklepie przypominającym nieco nasze dawne „gieesy” można było kupić słodycze, napoje, a nawet francuskie gazetki ero-tyczne. Jedna część sklepu była wydzielona na kafejkę – kilka sto-lików z krzesłami, słodkie bułki i oczywiście kawa. Popijając gorącą kawę, obserwowaliśmy przez duże szklane sklepowe witryny wiec wyborczy - w czasie naszego pobytu na wyspie odbywała się druga tura wyborów prezydenckich. Samochody oblepione plakatami kan-dydatów, głośna muzyka, tańce i swawole. Jeden z samochodów, ciężarówka, miał na pace wielkie głośniki, które ogłuszały całe mia-steczko. Dookoła biegali i tańczyli tubylcy w koszulkach z podobi-znami kandydatów na urząd prezydenta. Co kraj to obyczaj…

Pobudka 7 rano, szybki prysznic i śniadanie: bagietka z masłem i miodem, kawa i herbata. Następnie pojechaliśmy na pobliską stację paliw, by zatankować nasze auto. Koszt litra paliwa to ok. jednego euro, niby taniej niż w Polsce, ale jak na poziom cenowy na Madaga-skarze bardzo drogo. Z pełnym bakiem ruszyliśmy w drogę, by zaraz za Ambalavao stanąć w małym parku narodowym Anja Reserve. W parku żyją lemury, węże boa oraz kameleony. Wykupiliśmy krótki tour z przewodnikiem, młodym chłopakiem, który świetnie mówił po angielsku. Tutaj z polecenia przewodnika już musieliśmy się spry-skać naszym repelentem z DEET.

Rezerwat Anja był małym parkiem u zbocza góry. Lemury, które w nim żyją, nie należą do zbyt dużych okazów; żyje ich tam ok 100 osobników. Żywią się owocami, np. mango, jak również małymi czerwonymi owocami niejadalnymi dla człowieka, które przypo-minają owocniki dzikiej róży. Gdybym miał do czegoś porównać te małe śmieszne stworzenia, to bez wątpienia byłyby to małpy. Lemury są równie sprawne w poruszaniu się po drzewach. Pobyt był dość krótki z uwagi na to, że park był bardzo mały, a ile można oglądać lemury? Do węży boa jakoś nas nie ciągnęło, więc po nie-spełna 45 minutach byliśmy już z powrotem w trasie.

Nasz kolejny odcinek trasy Ambalavo-Toliara-Ifaty liczył prawie 500 km. Droga i krajobraz już zupełnie inne. Tego odcinka nie chcie-

liśmy przemierzać w nocy z uwagi na fakt, iż grasują tam uzbro-jeni watażkowie. Rabują przejeżdżające w nocy samochody, nie-kiedy też dochodzi do morderstw. Lepiej jechać za dnia! I w dzień udało nam się jednego wypatrzeć. Leon mówił, że to byli wojskowi. Nawet wyglądał na wojskowego. Miał ciemnozieloną odzież, niczym mundur, oraz długą strzelbę na ramieniu. Tego się nie spodziewa-liśmy na raczej pokojowym Madagaskarze.

TRAVEL&ŚWIAT

56 57

Page 57: Travel Polska Spring 2014

3dzień

Teren bardzo suchy, góry skaliste, szczyty równe jak odrysowane od linijki, ziemia czerwona i porośnięta gdzieniegdzie kępami trawy, niczym sawanna. Droga stawała się męcząca, ale Leon puścił z komórki kilka hitów Michaela Jacksona, a dzięki klimatyzacji mogliśmy się wygodnie rozłożyć w fotelach. Po drodze mijaliśmy ludzi żyjących w glinianych czerwonych lepiankach, kury i krowy Zebu. Udało nam się zatrzymać w jednej z osad i sfilmować od środka taką chatkę. Miała może 10 m2, w środku łóżko i drewnianą szafę. Pani domu robiła ręczny koszyk z wysuszonych liści nieznanego nam krzewu. Dość szybko zbiegła się cała wioska, chętnie pozując do kamery, a my rozdaliśmy kilka koszulek z logo „Travel Polska”. Chętnych nie brakowało, odniosłem nawet wrażenie, że wywołaliśmy jakiś kon-flikt wewnętrzny!

W połowie odcinka mijaliśmy miasteczko Ilakaka, w którym wydo-bywa się szafir. Widać tu było zagranicznych inwestorów, z Chin i Rosji, którzy mieli przy drodze wypasione jak na lokalne warunki wille, a przy nich przyzwoite „fourrunery.” Miasteczko było przy parku narodowym Isalo, który obejmuje obszar płaskowyżu zbu-dowanego z jurajskiego piaskowca. Do Isalo wstąpiliśmy w drodze powrotnej, o czym przeczytacie w części drugiej. Godny uwagi był za to hotel Le Relais De La Reine, do którego wstąpiliśmy, aby skorzystać z Wi-Fi i napić się kawy. Hotel położony dosłownie na skałach i w ich otoczeniu. W środku drewno i kamień,

na zewnątrz piękny basen i SPA. Problem w tym, że przez kilka godzin w środku dnia nie mają prądu. Hotel jest samowystarczalny, jeżeli chodzi o wodę i energię. Dlatego przez kilka godzin w ciągu dnia, kiedy sztuczne światło nie jest nam potrzebne, hotel po prostu „sza-nuje” energię. Cóż, z internetu zatem nie skorzystaliśmy, ale udało nam się zrobić trochę interesujących zdjęć.

W „szafirowym” miasteczku zrobiliśmy postój na kawę i czekoladowe bułeczki. W sklepie przypominającym nieco nasze dawne „gieesy” można było kupić słodycze, napoje, a nawet francuskie gazetki ero-tyczne. Jedna część sklepu była wydzielona na kafejkę – kilka sto-lików z krzesłami, słodkie bułki i oczywiście kawa. Popijając gorącą kawę, obserwowaliśmy przez duże szklane sklepowe witryny wiec wyborczy - w czasie naszego pobytu na wyspie odbywała się druga tura wyborów prezydenckich. Samochody oblepione plakatami kan-dydatów, głośna muzyka, tańce i swawole. Jeden z samochodów, ciężarówka, miał na pace wielkie głośniki, które ogłuszały całe mia-steczko. Dookoła biegali i tańczyli tubylcy w koszulkach z podobi-znami kandydatów na urząd prezydenta. Co kraj to obyczaj…

Pobudka 7 rano, szybki prysznic i śniadanie: bagietka z masłem i miodem, kawa i herbata. Następnie pojechaliśmy na pobliską stację paliw, by zatankować nasze auto. Koszt litra paliwa to ok. jednego euro, niby taniej niż w Polsce, ale jak na poziom cenowy na Madaga-skarze bardzo drogo. Z pełnym bakiem ruszyliśmy w drogę, by zaraz za Ambalavao stanąć w małym parku narodowym Anja Reserve. W parku żyją lemury, węże boa oraz kameleony. Wykupiliśmy krótki tour z przewodnikiem, młodym chłopakiem, który świetnie mówił po angielsku. Tutaj z polecenia przewodnika już musieliśmy się spry-skać naszym repelentem z DEET.

Rezerwat Anja był małym parkiem u zbocza góry. Lemury, które w nim żyją, nie należą do zbyt dużych okazów; żyje ich tam ok 100 osobników. Żywią się owocami, np. mango, jak również małymi czerwonymi owocami niejadalnymi dla człowieka, które przypo-minają owocniki dzikiej róży. Gdybym miał do czegoś porównać te małe śmieszne stworzenia, to bez wątpienia byłyby to małpy. Lemury są równie sprawne w poruszaniu się po drzewach. Pobyt był dość krótki z uwagi na to, że park był bardzo mały, a ile można oglądać lemury? Do węży boa jakoś nas nie ciągnęło, więc po nie-spełna 45 minutach byliśmy już z powrotem w trasie.

Nasz kolejny odcinek trasy Ambalavo-Toliara-Ifaty liczył prawie 500 km. Droga i krajobraz już zupełnie inne. Tego odcinka nie chcie-

liśmy przemierzać w nocy z uwagi na fakt, iż grasują tam uzbro-jeni watażkowie. Rabują przejeżdżające w nocy samochody, nie-kiedy też dochodzi do morderstw. Lepiej jechać za dnia! I w dzień udało nam się jednego wypatrzeć. Leon mówił, że to byli wojskowi. Nawet wyglądał na wojskowego. Miał ciemnozieloną odzież, niczym mundur, oraz długą strzelbę na ramieniu. Tego się nie spodziewa-liśmy na raczej pokojowym Madagaskarze.

TRAVEL&ŚWIAT

56 57

Page 58: Travel Polska Spring 2014

Przed prawie każdym miasteczkiem stał pieszy patrol policyjny. Sie-dzieli w drewnianej budce przypominającej stary przystanek gdzieś na rzeszowskiej wsi. Czasami był i szlaban. Kontrolowali szcze-gólnie transport publiczny, jeżeli można taxi-brousse tak nazwać. Są to autobusy lub busy kierowane przez właścicieli, które wypako-wane pod sam dach kursują w ślimaczym tempie między miastami. Ludzi na jedno miejsce przypada zazwyczaj kilkoro, a cały ekwi-punek znajduje się na dachu. Nie ma określonego rozkładu jazdy, bo taxi-brousse odjeżdżają, kiedy nazbiera się komplet pasażerów. Pewnie z uwagi na ryzyko podróżowania takim środkiem transportu oraz z uwagi na stan techniczny tych poenerdowskich zazwyczaj pojazdów, które przeżywają tutaj trzecie życie (drugie po przeje-chaniu miliona kilometrów przeżywały w Polsce), były one głównym obiektem zainteresowania policji. Nas zatrzymywali bardzo rzadko (rutynowa kontrola: „papieren bitte”, „co za białe twarze wieziecie i dokąd” itd.), bo choć nasz SUV był koreański i nie pierwszej mło-dości, to i tak w porównaniu do lokalnych cudów techniki wyglądał na wypasioną terenówkę.

Tuż przed Toliarą pojawiły się baobaby, wprawdzie w niewielkich ilościach, ale wreszcie udało nam się zobaczyć te słynne drzewo posadzone „do góry nogami.” Udało nam się jeszcze „złapać” nie-wielką pustynną trąbę powietrzną, która gdzieś w oddali powoli traciła na mocy. Była czarna, a lej – na moje oko – mógł mieć kilka metrów. No cóż, może do łowców tornad to się nie nadawało, ale przyznam, że mały dreszczyk emocji był.

Kilkanaście kilometrów przed portowym miastem Toliara oczom naszym ukazała się piękna błękitna woda. Był to Ocean Indyjski, a dokładnie wody Kanału Mozambickiego. Po kilkunastogodzinnej suszy był to widok bardzo przyjemny.

Toliara to średniej wielkości portowe miasto, które łączy stolicę z połu-dniowo-wschodnim Madagaskarem. Miasto nie jest raczej godne odwiedzenia, ale na pewno na nie natraficie, zmierzając na rajskie plaże Ifaty. Tym bardziej, że można tu dolecieć z Tany samolotem linii Air Madagascar. Tutaj też kończy się asfalt, kończy względna cywi-lizacja. W Toliarze znowu trafiliśmy na festyn wyborczy – kolejne obklejone samochody, występy lokalnych grajków, tańczący tubylcy z uśmiechami na twarzy; kilka dróg zamkniętych, objazdy itp.

Najkrótszy odcinek do raju, bo liczący tylko 25 km od Toliary do Ifaty, był koszmarem. Zapomnijmy w ogóle o asfalcie, zapomnijmy o naszych superkomfortowych polnych drogach. Droga, a właściwie krajowa dziewiątka, była tak wyboista, że czułem się jak „redneck” na wirującym byku. Prędkość maksymalna 15 km/h. Wystające kamienie, śmieci porozrzucane wzdłuż drogi aż po pustynny piasek, w którym notabene się zakopaliśmy. Na szczęście łodzią podpłynęło dwóch tubylców, bez których nie dalibyśmy rady wypchnąć samochodu z piachu. Z ich pomocą się udało, lecz z powodu braku butów jeden stracił milimetrowy kawałek dużego palca u nogi. Nie był to słodki widok, ale na osłodę dostał 10 000 ar od Leona.

TRAVEL&ŚWIAT

58 59

Page 59: Travel Polska Spring 2014

Przed prawie każdym miasteczkiem stał pieszy patrol policyjny. Sie-dzieli w drewnianej budce przypominającej stary przystanek gdzieś na rzeszowskiej wsi. Czasami był i szlaban. Kontrolowali szcze-gólnie transport publiczny, jeżeli można taxi-brousse tak nazwać. Są to autobusy lub busy kierowane przez właścicieli, które wypako-wane pod sam dach kursują w ślimaczym tempie między miastami. Ludzi na jedno miejsce przypada zazwyczaj kilkoro, a cały ekwi-punek znajduje się na dachu. Nie ma określonego rozkładu jazdy, bo taxi-brousse odjeżdżają, kiedy nazbiera się komplet pasażerów. Pewnie z uwagi na ryzyko podróżowania takim środkiem transportu oraz z uwagi na stan techniczny tych poenerdowskich zazwyczaj pojazdów, które przeżywają tutaj trzecie życie (drugie po przeje-chaniu miliona kilometrów przeżywały w Polsce), były one głównym obiektem zainteresowania policji. Nas zatrzymywali bardzo rzadko (rutynowa kontrola: „papieren bitte”, „co za białe twarze wieziecie i dokąd” itd.), bo choć nasz SUV był koreański i nie pierwszej mło-dości, to i tak w porównaniu do lokalnych cudów techniki wyglądał na wypasioną terenówkę.

Tuż przed Toliarą pojawiły się baobaby, wprawdzie w niewielkich ilościach, ale wreszcie udało nam się zobaczyć te słynne drzewo posadzone „do góry nogami.” Udało nam się jeszcze „złapać” nie-wielką pustynną trąbę powietrzną, która gdzieś w oddali powoli traciła na mocy. Była czarna, a lej – na moje oko – mógł mieć kilka metrów. No cóż, może do łowców tornad to się nie nadawało, ale przyznam, że mały dreszczyk emocji był.

Kilkanaście kilometrów przed portowym miastem Toliara oczom naszym ukazała się piękna błękitna woda. Był to Ocean Indyjski, a dokładnie wody Kanału Mozambickiego. Po kilkunastogodzinnej suszy był to widok bardzo przyjemny.

Toliara to średniej wielkości portowe miasto, które łączy stolicę z połu-dniowo-wschodnim Madagaskarem. Miasto nie jest raczej godne odwiedzenia, ale na pewno na nie natraficie, zmierzając na rajskie plaże Ifaty. Tym bardziej, że można tu dolecieć z Tany samolotem linii Air Madagascar. Tutaj też kończy się asfalt, kończy względna cywi-lizacja. W Toliarze znowu trafiliśmy na festyn wyborczy – kolejne obklejone samochody, występy lokalnych grajków, tańczący tubylcy z uśmiechami na twarzy; kilka dróg zamkniętych, objazdy itp.

Najkrótszy odcinek do raju, bo liczący tylko 25 km od Toliary do Ifaty, był koszmarem. Zapomnijmy w ogóle o asfalcie, zapomnijmy o naszych superkomfortowych polnych drogach. Droga, a właściwie krajowa dziewiątka, była tak wyboista, że czułem się jak „redneck” na wirującym byku. Prędkość maksymalna 15 km/h. Wystające kamienie, śmieci porozrzucane wzdłuż drogi aż po pustynny piasek, w którym notabene się zakopaliśmy. Na szczęście łodzią podpłynęło dwóch tubylców, bez których nie dalibyśmy rady wypchnąć samochodu z piachu. Z ich pomocą się udało, lecz z powodu braku butów jeden stracił milimetrowy kawałek dużego palca u nogi. Nie był to słodki widok, ale na osłodę dostał 10 000 ar od Leona.

TRAVEL&ŚWIAT

58 59

Page 60: Travel Polska Spring 2014

TRUDNO W TO UWIERZYĆ, ALE LINIA AIR FRANCE W UBIEGŁYM ROKU OBCHODZIŁA JUŻ SWOJE 80. URODZINY! FRANCUSKI PRZEWOŹNIK OD POCZĄTKU SWOJEJ DZIAŁALNOŚCI PRZYWIĄZUJE OGROMNĄ WAGĘ DO JAKOŚCI ŚWIADCZONYCH USŁUG. OD DZIESIĘCIOLECI NAJWYBITNIEJSI ARTYŚCI, PROJEKTANCI I SZEFOWIE KUCHNI SWOIM ZAANGAŻOWANIEM I CIĘŻKĄ PRACĄ ROZ-SŁAWIALI NA CAŁYM ŚWIECIE ZARÓWNO LINIE AIR FRANCE, JAK I FRANCUSKI STYL ŻYCIA.

Aktualnie flota francuskiego przewoźnika składa się z 374 samo-lotów. W jej barwach latają najnowocześniejsze samoloty typu Airbus A380. Giganty mogą zabrać jednorazowo na pokład ponad pół tysiąca osób i cieszą się bardzo dobrą opinią wśród podróż-nych. Już od 2016 roku Air France zacznie eksploatować jeszcze nowocześniejsze maszyny typu Boeing 787-9, a od 2018 roku modele Airbus A350-900. Ciekawostką jest, że samoloty Airbus A350-900 wyposażone będą w silniki Rolls-Royce Trent XWB, które pozwolą na redukcje zużycia paliwa o 15 proc. w porównaniu do obecnie eksploatowanych maszyn. Ponadto w znaczący sposób mają przyczynić się do redukcji hałasu i emisji spalin.

DOGODNY LOT ORAZ WSZYSTKIE ETAPY PODRÓŻY Loty linią Air France zawsze realizowane są z i do Warszawy. Ponadto wszystkie transfery francuskiego przewoźnika odbywają się w ciągu dnia na lotnisku w Paryżu. Warto o tym pamiętać, ponieważ niedo-godne przesiadki (transfer w środku nocy lub wielogodzinne ocze-kiwanie na kolejny samolot) są dla podróżnych bardzo uciążliwe (dotyczy to szczególnie rodzin z małymi dziećmi). Dzięki dogodnym rozkładom lotów podróżni z Polski po krótkim locie z Warszawy do Paryża, przesiadają się do samolotu dalekiego zasięgu. Tym samym w trakcie długiej wielogodzinnej podróży mogą w komfortowych warunkach wypocząć i wyspać się. Tak dogodna kombinacja lotów i krótki transfer sprzyja również naszemu zegarowi biologicznemu. Warto nadmienić, że lotnisko bazowe Air France w Paryżu zostało w ubiegłym roku gruntownie przebudowane. Celem zmian było podniesienie komfortu pasażerów w czasie podróży i usprawnienie transferu. Obecnie port lotniczy im. Charles’a de Gaulle’a słynie z licznych udogodnień, pięknych aranżacji nawiązujących do natury i doskonałej oferty handlowo-gastronomicznej.

KOMFORT LOTU I ROZRYWKA NA POKŁADZIEStopniowo już od kilku miesięcy w klasie ekonomicznej Air France wprowadzane są liczne usprawnienia. Wszystkie fotele starszej gene-racji zostaną w najbliższym czasie wymienione. Nowe fotele są bar-dziej nowoczesne, a ich kształt zapewnia więcej miejsca na nogi. Ponadto zostały one również wyposażone w bardziej komfortową poduszę siedziska, wygodny zagłówek, szerszy stolik, gniazdko elek-tryczne oraz uchwyt na słuchawki. Zmianie obejmą także ofertę

rozrywkową dostępną na pokładzie. Wybór programów nigdy wcześniej nie był tak szybki i prosty w obsłudze jak będzie obecnie. Szeroki ekran dotykowy HD będzie oferować pasażerom ponad 1000 godzin muzyki, filmów, seriali telewizyjnych i wiele innych pro-gramów dostępnych na żądanie.

Dla uprzyjemnienia czasu podróży ulepszono również serwis cate-ringowy, wprowadzając drugi gorący posiłek i nową ofertę dla sma-kosza (m.in. cukierki i lody). Od 1 września 2013 roku posiłki poda-wane są na zastawie stołowej zaprojektowanej przez katalońskiego projektanta Eugenio Quitlleta. Natomiast zmyślą o najmłodszych pasażerach wprowadzone nowe, specjalnie przystosowane stoliki i szeroki wybór gier. Dla umilenia czasu dzieci otrzymują np. sztućce w kształcie samolotu, kolorowanki i odznaki pilota.

Linie Air France od lat słynną z wyśmienitej kuchni. Posiłki serwo-wane zarówno na lotnisku w Paryżu, jak i w czasie lotów kompo-nują najsłynniejsi szefowie francuskiej kuchni nagrodzeni gwiazdkami Michelin (np. Jacques Le Divellec, Joël Robuchon czy Guy Martin). Lotnisko im. Charles’a de Gaulle’a oferuje restauracje, kawiarnie i knajpki we wszystkich kategoriach. Wizyta w belgijskim fast food EXKI, serwującym lokalne, świeże potrawy, z pewnością okaże się kulinarną ucztą. Wśród konkurencyjnych cenowo obiektów warto natomiast wymienić słynną włoską Caffè Ritazza (Terminal 2C i Ter-minal 3) oraz piekarnię Le Pair Quotidien. W nowo otwartej części paryskiego portu mieści się słynna restauracja sygnowana nazwi-skiem jednego z najbardziej wpływowych szefów kuchni na świecie – Alaina Ducasse.

Goście Klasy Biznes witani są na pokładzie samolotu lampką szampana. Następnie podawany jest posiłek w francuskim stylu. Na początek przystawka, następnie do wyboru 3-4 dania główne (skompono-wane przez francuskich szefów kuchni), a na zakończenie – sery, deser oraz wina wyselekcjonowane również przez Oliviera Pous-siera. Drugi posiłek podawany jest w zależności od pory dnia i dłu-gości rejsu w formie ekskluzywnego, dużego śniadania lub przy-stawki. Posiłek może być również podany w formie ekspresowej. Na dłuższych rejsach oferowane są przekąski i lody. Działa również bar samoobsługowy z szerokim wyborem alkoholi, napojów i snacków.

Po dwóch godzinach mordęgi dojechaliśmy wreszcie do Ifaty. Wioska dość brudna, wzdłuż drogi lokalne geszefty z surowym mięsem, owocami i innymi produktami. Szukaliśmy hotelu, który zabukowa-liśmy przez internet, Princesse Du Lagon. Ze zdjęć oczekiwaliśmy boskiego hotelu, kilku chwil odetchnienia, bajecznej plaży i świe-żych owoców morza. Lecz pierwsze wrażenie wzbudziło w nas obawy. Ujrzeliśmy brudną wioskę, przy której nasze PGR-y wyglą-dały niczym miasteczka w Dolinie Krzemowej.

Istotnie, Princesse Du Lagon okazało się być hotelem marzeń. Zdjęcia tego hotelu nie odzwierciedlają tego, jaki piękny jest w rze-czywistości. Mały butikowy, francuski hotel z klimatem prowadzony przez dwójkę nie mówiących po angielsku Francuzów. Położony na wzniesieniu, wśród kolorowych drzew, palm kokosowych, z basenem infiniti, a do tego plaża cztery schodki w dół. Miejsce bajkowe, prze-piękne, swoista idylla, a wszystko to opiszę w następnej części relacji.

61

TRAVEL&ŚWIAT

60

Page 61: Travel Polska Spring 2014

TRUDNO W TO UWIERZYĆ, ALE LINIA AIR FRANCE W UBIEGŁYM ROKU OBCHODZIŁA JUŻ SWOJE 80. URODZINY! FRANCUSKI PRZEWOŹNIK OD POCZĄTKU SWOJEJ DZIAŁALNOŚCI PRZYWIĄZUJE OGROMNĄ WAGĘ DO JAKOŚCI ŚWIADCZONYCH USŁUG. OD DZIESIĘCIOLECI NAJWYBITNIEJSI ARTYŚCI, PROJEKTANCI I SZEFOWIE KUCHNI SWOIM ZAANGAŻOWANIEM I CIĘŻKĄ PRACĄ ROZ-SŁAWIALI NA CAŁYM ŚWIECIE ZARÓWNO LINIE AIR FRANCE, JAK I FRANCUSKI STYL ŻYCIA.

Aktualnie flota francuskiego przewoźnika składa się z 374 samo-lotów. W jej barwach latają najnowocześniejsze samoloty typu Airbus A380. Giganty mogą zabrać jednorazowo na pokład ponad pół tysiąca osób i cieszą się bardzo dobrą opinią wśród podróż-nych. Już od 2016 roku Air France zacznie eksploatować jeszcze nowocześniejsze maszyny typu Boeing 787-9, a od 2018 roku modele Airbus A350-900. Ciekawostką jest, że samoloty Airbus A350-900 wyposażone będą w silniki Rolls-Royce Trent XWB, które pozwolą na redukcje zużycia paliwa o 15 proc. w porównaniu do obecnie eksploatowanych maszyn. Ponadto w znaczący sposób mają przyczynić się do redukcji hałasu i emisji spalin.

DOGODNY LOT ORAZ WSZYSTKIE ETAPY PODRÓŻY Loty linią Air France zawsze realizowane są z i do Warszawy. Ponadto wszystkie transfery francuskiego przewoźnika odbywają się w ciągu dnia na lotnisku w Paryżu. Warto o tym pamiętać, ponieważ niedo-godne przesiadki (transfer w środku nocy lub wielogodzinne ocze-kiwanie na kolejny samolot) są dla podróżnych bardzo uciążliwe (dotyczy to szczególnie rodzin z małymi dziećmi). Dzięki dogodnym rozkładom lotów podróżni z Polski po krótkim locie z Warszawy do Paryża, przesiadają się do samolotu dalekiego zasięgu. Tym samym w trakcie długiej wielogodzinnej podróży mogą w komfortowych warunkach wypocząć i wyspać się. Tak dogodna kombinacja lotów i krótki transfer sprzyja również naszemu zegarowi biologicznemu. Warto nadmienić, że lotnisko bazowe Air France w Paryżu zostało w ubiegłym roku gruntownie przebudowane. Celem zmian było podniesienie komfortu pasażerów w czasie podróży i usprawnienie transferu. Obecnie port lotniczy im. Charles’a de Gaulle’a słynie z licznych udogodnień, pięknych aranżacji nawiązujących do natury i doskonałej oferty handlowo-gastronomicznej.

KOMFORT LOTU I ROZRYWKA NA POKŁADZIEStopniowo już od kilku miesięcy w klasie ekonomicznej Air France wprowadzane są liczne usprawnienia. Wszystkie fotele starszej gene-racji zostaną w najbliższym czasie wymienione. Nowe fotele są bar-dziej nowoczesne, a ich kształt zapewnia więcej miejsca na nogi. Ponadto zostały one również wyposażone w bardziej komfortową poduszę siedziska, wygodny zagłówek, szerszy stolik, gniazdko elek-tryczne oraz uchwyt na słuchawki. Zmianie obejmą także ofertę

rozrywkową dostępną na pokładzie. Wybór programów nigdy wcześniej nie był tak szybki i prosty w obsłudze jak będzie obecnie. Szeroki ekran dotykowy HD będzie oferować pasażerom ponad 1000 godzin muzyki, filmów, seriali telewizyjnych i wiele innych pro-gramów dostępnych na żądanie.

Dla uprzyjemnienia czasu podróży ulepszono również serwis cate-ringowy, wprowadzając drugi gorący posiłek i nową ofertę dla sma-kosza (m.in. cukierki i lody). Od 1 września 2013 roku posiłki poda-wane są na zastawie stołowej zaprojektowanej przez katalońskiego projektanta Eugenio Quitlleta. Natomiast zmyślą o najmłodszych pasażerach wprowadzone nowe, specjalnie przystosowane stoliki i szeroki wybór gier. Dla umilenia czasu dzieci otrzymują np. sztućce w kształcie samolotu, kolorowanki i odznaki pilota.

Linie Air France od lat słynną z wyśmienitej kuchni. Posiłki serwo-wane zarówno na lotnisku w Paryżu, jak i w czasie lotów kompo-nują najsłynniejsi szefowie francuskiej kuchni nagrodzeni gwiazdkami Michelin (np. Jacques Le Divellec, Joël Robuchon czy Guy Martin). Lotnisko im. Charles’a de Gaulle’a oferuje restauracje, kawiarnie i knajpki we wszystkich kategoriach. Wizyta w belgijskim fast food EXKI, serwującym lokalne, świeże potrawy, z pewnością okaże się kulinarną ucztą. Wśród konkurencyjnych cenowo obiektów warto natomiast wymienić słynną włoską Caffè Ritazza (Terminal 2C i Ter-minal 3) oraz piekarnię Le Pair Quotidien. W nowo otwartej części paryskiego portu mieści się słynna restauracja sygnowana nazwi-skiem jednego z najbardziej wpływowych szefów kuchni na świecie – Alaina Ducasse.

Goście Klasy Biznes witani są na pokładzie samolotu lampką szampana. Następnie podawany jest posiłek w francuskim stylu. Na początek przystawka, następnie do wyboru 3-4 dania główne (skompono-wane przez francuskich szefów kuchni), a na zakończenie – sery, deser oraz wina wyselekcjonowane również przez Oliviera Pous-siera. Drugi posiłek podawany jest w zależności od pory dnia i dłu-gości rejsu w formie ekskluzywnego, dużego śniadania lub przy-stawki. Posiłek może być również podany w formie ekspresowej. Na dłuższych rejsach oferowane są przekąski i lody. Działa również bar samoobsługowy z szerokim wyborem alkoholi, napojów i snacków.

Po dwóch godzinach mordęgi dojechaliśmy wreszcie do Ifaty. Wioska dość brudna, wzdłuż drogi lokalne geszefty z surowym mięsem, owocami i innymi produktami. Szukaliśmy hotelu, który zabukowa-liśmy przez internet, Princesse Du Lagon. Ze zdjęć oczekiwaliśmy boskiego hotelu, kilku chwil odetchnienia, bajecznej plaży i świe-żych owoców morza. Lecz pierwsze wrażenie wzbudziło w nas obawy. Ujrzeliśmy brudną wioskę, przy której nasze PGR-y wyglą-dały niczym miasteczka w Dolinie Krzemowej.

Istotnie, Princesse Du Lagon okazało się być hotelem marzeń. Zdjęcia tego hotelu nie odzwierciedlają tego, jaki piękny jest w rze-czywistości. Mały butikowy, francuski hotel z klimatem prowadzony przez dwójkę nie mówiących po angielsku Francuzów. Położony na wzniesieniu, wśród kolorowych drzew, palm kokosowych, z basenem infiniti, a do tego plaża cztery schodki w dół. Miejsce bajkowe, prze-piękne, swoista idylla, a wszystko to opiszę w następnej części relacji.

61

TRAVEL&ŚWIAT

60

Page 62: Travel Polska Spring 2014

NADCHODZĄCE PROMOCJELinia Air France zapowiedziała comiesięczne 3-dniowe akcje wyprzedażowe przez cały 2014 rok, upusty będą się-gały 40 proc.! Należy spodziewać się też innych, dłuższych akcji. Warto śledzić stronę www.airfrance.pl oraz profil linii na Facebooku, gdzie pojawiają się zapowiedzi promocji.

SIATKA POŁĄCZEŃ AIR FRANCE KLM W REJONIE AFRYKI: Obecnie dzięki partnerstwu z holenderską linią KLM Air France oferuje połączenia z 42 destynacjami na konty-nencie afrykańskim (m.in. Kairem, Tunisem, Algierem, Casa-blanką oraz Antananarywą na Madagaskarze), a dzięki współ-pracy joint-venture z Kenya Airways umożliwia przelot w 6 dodatkowych kierunkach: Bużumbura (Burundi), Kisumu i Mombasa (Kenia), Lilongwe (stolica Malawi), Addis Abeba (Etiopia) i Chartum (Sudan).

W sezonie letnim Air France zwiększa częstotliwość połączeń z lotniska im. Charles’a de Gaulle’a do Abidżan na Wybrzeżu Kości Słoniowej (z 7 do 10 lotów tygodniowo), Nawakszut − stolicy Mauretanii (z 3 do 4 lotów), Niamey − stolicy Nigru (z 4 do 5 lotów tygodniowo) oraz do Libreville − stolicy Gabonu (codzienne loty). W ramach code-share z Etihad Airways, fran-cuski przewoźnik oferuje dodatkowo codzienne połączenia z Abu Dhabi do Chartum (stolica Sudanu) oraz do Melbo-urne i Sydney w Australii.

PRZEWÓZ BAGAŻUW Air France nie ma dodatkowych opłat za przewóz 1 szt. bagażu (z wyjątkiem specjalnej taryfy mini w Air France, która nie obejmuje przewozu bagażu). Dodatkowo karty Silver, Gold i Platinum w programie lojalnościowym m.in. uprawniają do bezpłatnego przewozu dodatkowej sztuki bagażu do 23 kg.

POŁĄCZENIE LOTNICZE Z MADAGASKAREM:Air France realizuje 3 rejsy tygodniowo (poniedziałki, czwartki i soboty) z Warszawy do Antananarywy, stolicy Madaga-skaru (z przesiadką w Paryżu). W rozkładzie letnim samoloty Air France wylatują z Warszawy o godzinie 6.40, przesiadka w Paryżu odbywa się o godzinie 10.45 i przylot do Antanana-rywy zaplanowany jest na godzinę 22.25. Na tej trasie latają maszyny typu Boeing 777-300.

W kolejnym wydaniu dalsza część relacji z wyprawy, ceny pamiątek, jedzenia, atrakcji itp.

Sponsorem wyprawy jest

WARTO WIEDZIEĆ...

›› 1 PLN= 750 ariary›› Szczepienia:● dur brzuszny● wirusowe zapalenie wątroby typu A i B● wścieklizna● malaria- lek Malarone (na receptę)›› Język: francuski, malgaski›› Zasięg tel.: lepszy niż w Polsce›› Strefa czasowa: + 2h›› Bezpieczeństwo: stolica dość niebezpieczna, zalecamy, aby nie obnosić się z drogim aparatem; reszta kraju przyjazna i bez-pieczna (uwaga na odcinek trasy od Ambalavao do Toliary, zale-camy jazdę w dzień)

63

TRAVEL&ŚWIAT

62

Page 63: Travel Polska Spring 2014

NADCHODZĄCE PROMOCJELinia Air France zapowiedziała comiesięczne 3-dniowe akcje wyprzedażowe przez cały 2014 rok, upusty będą się-gały 40 proc.! Należy spodziewać się też innych, dłuższych akcji. Warto śledzić stronę www.airfrance.pl oraz profil linii na Facebooku, gdzie pojawiają się zapowiedzi promocji.

SIATKA POŁĄCZEŃ AIR FRANCE KLM W REJONIE AFRYKI: Obecnie dzięki partnerstwu z holenderską linią KLM Air France oferuje połączenia z 42 destynacjami na konty-nencie afrykańskim (m.in. Kairem, Tunisem, Algierem, Casa-blanką oraz Antananarywą na Madagaskarze), a dzięki współ-pracy joint-venture z Kenya Airways umożliwia przelot w 6 dodatkowych kierunkach: Bużumbura (Burundi), Kisumu i Mombasa (Kenia), Lilongwe (stolica Malawi), Addis Abeba (Etiopia) i Chartum (Sudan).

W sezonie letnim Air France zwiększa częstotliwość połączeń z lotniska im. Charles’a de Gaulle’a do Abidżan na Wybrzeżu Kości Słoniowej (z 7 do 10 lotów tygodniowo), Nawakszut − stolicy Mauretanii (z 3 do 4 lotów), Niamey − stolicy Nigru (z 4 do 5 lotów tygodniowo) oraz do Libreville − stolicy Gabonu (codzienne loty). W ramach code-share z Etihad Airways, fran-cuski przewoźnik oferuje dodatkowo codzienne połączenia z Abu Dhabi do Chartum (stolica Sudanu) oraz do Melbo-urne i Sydney w Australii.

PRZEWÓZ BAGAŻUW Air France nie ma dodatkowych opłat za przewóz 1 szt. bagażu (z wyjątkiem specjalnej taryfy mini w Air France, która nie obejmuje przewozu bagażu). Dodatkowo karty Silver, Gold i Platinum w programie lojalnościowym m.in. uprawniają do bezpłatnego przewozu dodatkowej sztuki bagażu do 23 kg.

POŁĄCZENIE LOTNICZE Z MADAGASKAREM:Air France realizuje 3 rejsy tygodniowo (poniedziałki, czwartki i soboty) z Warszawy do Antananarywy, stolicy Madaga-skaru (z przesiadką w Paryżu). W rozkładzie letnim samoloty Air France wylatują z Warszawy o godzinie 6.40, przesiadka w Paryżu odbywa się o godzinie 10.45 i przylot do Antanana-rywy zaplanowany jest na godzinę 22.25. Na tej trasie latają maszyny typu Boeing 777-300.

W kolejnym wydaniu dalsza część relacji z wyprawy, ceny pamiątek, jedzenia, atrakcji itp.

Sponsorem wyprawy jest

WARTO WIEDZIEĆ...

›› 1 PLN= 750 ariary›› Szczepienia:● dur brzuszny● wirusowe zapalenie wątroby typu A i B● wścieklizna● malaria- lek Malarone (na receptę)›› Język: francuski, malgaski›› Zasięg tel.: lepszy niż w Polsce›› Strefa czasowa: + 2h›› Bezpieczeństwo: stolica dość niebezpieczna, zalecamy, aby nie obnosić się z drogim aparatem; reszta kraju przyjazna i bez-pieczna (uwaga na odcinek trasy od Ambalavao do Toliary, zale-camy jazdę w dzień)

63

TRAVEL&ŚWIAT

62

Page 64: Travel Polska Spring 2014

BrugiaJak na planie filmowym

TEKST KARINA JUSZCZUK

Jeśli kiedyś przyjdzie nam zaprojektować średniowieczne miasteczko z brukowanymi uliczkami i malowniczymi kanałami, fotogenicznymi placami rynkowymi ze strzelistymi wieżami zabytkowych kościołów i kolorowymi kamieniczkami, to trudno by było odróżnić je od centrum Brugii. Tak, to miejsce niczym z wyobraźni reżysera istnieje, i to właśnie tak blisko, bo w Belgii, a nie za oceanem w Hollywood.

CZEKOLADOWA PUŁAPKA

Piątek po południu, po zostawieniu bagaży w hostelu bądź hotelu musimy zebrać siły na cały weekend. Będzie się dużo działo, a po wie-czorze testowania wybornych i rzadkich (oraz tanich!) piw będziemy musieli wsiąść na rower i pedałować na nim do Damme. Spokojnie, to tylko kilka kilometrów i będziemy mogli spokojnie testować je do rana. W Brugii jest absurdalnie wysoka koncentracja sklepów z czekoladą (jest tu ich ponad 50), a mimo to wydaje się, że każdy z nich jest inny. To pułapka, w którą na pewno prędzej czy później każdy wpadnie. Stosy pralin i tace z truflami złamią nawet najwytrwalszych, a prawdziwi koneserzy znajdą kreatywne kombi-nacje smakowe i na pewno się nie zawiodą. Najlepiej wejść tylko do tych sklepów, na witrynie których znajduje się tabliczka hand-made (ang. „robione własnoręcznie”). W Brugii małe czekoladki są podawane w kawiarniach do każdego gorącego napoju, a dla czekoladoholików mieści się tu nawet muzeum Choco-Story (ang. „czekoladowa historia”), które dokładnie opowie, jak ziarna kakao uwodziły nas od wieków, od Majów i Azteków aż po dzisiejsze globalne uzależnienie.

OKAZUJE SIĘ, ŻE BELGIA NIE SŁYNIE TYLKO Z CZEKOLADY I BRUKSELI, ALE WIELU TURYSTÓW CIĄGNIE WŁAŚNIE DO BRUGII. BY DOCENIĆ TO MAGICZNE MIEJSCE W 100%, POLECAM WYBRAĆ SIĘ TAM NA CO NAJMNIEJ DWIE NOCE. JEST TO DOSKONAŁE MIEJSCE NA DŁUGI WEEKEND. TU POCZUJEMY SIĘ JAK NA PLANIE FILMOWYM Z LENIWIE SUNĄCYMI PO KANAŁACH ŁABĘDZIAMI I ŁODZIAMI NA PIERWSZYM PLANIE, A CZEKOLADĄ I WYŚMIENITYM PIWEM NA DRUGIM. PODPOWIEM WAM, JAK ZAMIENIĆ ZWYKŁY WEEKEND W ŚWIETNĄ PRZYGODĘ DLA ZMYSŁÓW, TYCH WZROKOWYCH I SMAKOWYCH.

B

FOTO: J.P. REMY/ VISIT BELGIUM

FOTO: ALESSANDRA PETROSINO/ VISIT BELGIUM

FOTO

: PH

OTO

XP

RESS

64 65

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

Page 65: Travel Polska Spring 2014

BrugiaJak na planie filmowym

TEKST KARINA JUSZCZUK

Jeśli kiedyś przyjdzie nam zaprojektować średniowieczne miasteczko z brukowanymi uliczkami i malowniczymi kanałami, fotogenicznymi placami rynkowymi ze strzelistymi wieżami zabytkowych kościołów i kolorowymi kamieniczkami, to trudno by było odróżnić je od centrum Brugii. Tak, to miejsce niczym z wyobraźni reżysera istnieje, i to właśnie tak blisko, bo w Belgii, a nie za oceanem w Hollywood.

CZEKOLADOWA PUŁAPKA

Piątek po południu, po zostawieniu bagaży w hostelu bądź hotelu musimy zebrać siły na cały weekend. Będzie się dużo działo, a po wie-czorze testowania wybornych i rzadkich (oraz tanich!) piw będziemy musieli wsiąść na rower i pedałować na nim do Damme. Spokojnie, to tylko kilka kilometrów i będziemy mogli spokojnie testować je do rana. W Brugii jest absurdalnie wysoka koncentracja sklepów z czekoladą (jest tu ich ponad 50), a mimo to wydaje się, że każdy z nich jest inny. To pułapka, w którą na pewno prędzej czy później każdy wpadnie. Stosy pralin i tace z truflami złamią nawet najwytrwalszych, a prawdziwi koneserzy znajdą kreatywne kombi-nacje smakowe i na pewno się nie zawiodą. Najlepiej wejść tylko do tych sklepów, na witrynie których znajduje się tabliczka hand-made (ang. „robione własnoręcznie”). W Brugii małe czekoladki są podawane w kawiarniach do każdego gorącego napoju, a dla czekoladoholików mieści się tu nawet muzeum Choco-Story (ang. „czekoladowa historia”), które dokładnie opowie, jak ziarna kakao uwodziły nas od wieków, od Majów i Azteków aż po dzisiejsze globalne uzależnienie.

OKAZUJE SIĘ, ŻE BELGIA NIE SŁYNIE TYLKO Z CZEKOLADY I BRUKSELI, ALE WIELU TURYSTÓW CIĄGNIE WŁAŚNIE DO BRUGII. BY DOCENIĆ TO MAGICZNE MIEJSCE W 100%, POLECAM WYBRAĆ SIĘ TAM NA CO NAJMNIEJ DWIE NOCE. JEST TO DOSKONAŁE MIEJSCE NA DŁUGI WEEKEND. TU POCZUJEMY SIĘ JAK NA PLANIE FILMOWYM Z LENIWIE SUNĄCYMI PO KANAŁACH ŁABĘDZIAMI I ŁODZIAMI NA PIERWSZYM PLANIE, A CZEKOLADĄ I WYŚMIENITYM PIWEM NA DRUGIM. PODPOWIEM WAM, JAK ZAMIENIĆ ZWYKŁY WEEKEND W ŚWIETNĄ PRZYGODĘ DLA ZMYSŁÓW, TYCH WZROKOWYCH I SMAKOWYCH.

B

FOTO: J.P. REMY/ VISIT BELGIUM

FOTO: ALESSANDRA PETROSINO/ VISIT BELGIUM

FOTO

: PH

OTO

XP

RESS

64 65

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

Page 66: Travel Polska Spring 2014

WSZYSTKIE DROGI PROWADZĄ DO...

Na takim słodkim haju na pewno dacie radę w pełni wykorzystać czas na poznanie Brugii i jej okolicy. Miasteczko jest małe i wszędzie da się dojść na piechotę. W biurze informacji turystycznej lub hotelu dostaniecie mapkę miasta i okolicy, a zresztą zasada i tak jest jedna - wszystkie drogi prowadzą do głównego placu Markt. Z uwagi na bardzo wąskie uliczki ruch samochodowy w samym centrum prak-tycznie nie istnieje, a świetnie rozwinięta sieć ścieżek rowerowych w i poza centrum, a także wysoka kultura kierowców (także tych samochodowych) pozwalają na swobodne poruszanie się jedno-śladem po mieście i okolicy. Wypożyczalni jest wiele.Jeśli skuszą was wystawy, rower można spokojnie zostawić przed sklepem bez obawy, że ktoś go zaraz ukradnie. Aby poczuć magię tego miejsca koniecznie musicie się wybrać na rejs łódką (na pewno warto, nawet jeśli na taki skusiliście się w Wenecji czy Amsterdamie). Nie bez powodu Brugia została nazwana „Wenecją Północy”.

WYCIECZKA W CZASIE

Piątkowe popołudnie najlepiej jest spędzić (po obowiązkowym posi-leniu się czekoladą!) w okolicy głównej starówki Markt, która może konkurować z najlepszymi miejscami tego rodzaju w Europie. Domi-nuje nad nią dzwonnica z XIII wieku, na której szczyt wiedzie 366 spiralnych schodków (tylko dla wytrwałych). Jeśli wybieramy się do muzeów (jest ich tu sporo, ale uwaga - są zamknięte w poniedziałki), to na pewno będzie to dobry moment, gdyż ominiecie sobotnie tłumy. Warto wybrać się przede wszystkim do niedawno otwartego Historium. Jest to atrakcja dla dzieci i dorosłych, a nawet dla tych, którzy od muzeów zwykle trzymają się z daleka. Tu uruchamiają się wszystkie zmysły, a to dzięki pomysłodawcom, którzy postanowili ukazać życie średniowiecznej Brugii, posługując się efektami specjalnymi. Na koniec czeka nas nieziemski widok rozciągający się z tarasu widokowego (dobra opcja dla tych, którzy nie podjęli się wchodzenia na dzwonnicę) oraz degustacja - co już chyba nikogo nie dziwi - czekolady. W Brugii znajduje się również Muzeum Diamentów, w którym możemy podpatrzeć obróbkę tych szlachetnych kamieni (każdego dnia około południa). Nie będzie nudno, a po lekcji historii czeka na nas więcej czekolady i zasłużonego pewnego wybornego trunku, o którym będziemy pamiętali jeszcze następnego dnia. Piwo jest tu traktowane poważnie (jest ponad 1000 gatunków), wybór jest zatem oszałamiający. Naj-lepsze lokalne piwa są dostępne w ostatnim browarze w cen-trum miasta „Half Moon”. Jeśli interesuje was proces warzenia, można wynająć przewodnika, który w ciągu 45 minut i za 6 euro (ok. 25 zł) wszystko objaśni.

FOTO

: PH

OTO

XP

RESS

FOTO

: SXC

FOTO

: EM

MA

NU

EL M

ATH

EZ

/ V

ISIT

BEL

GIU

MFO

TO: P

ho

toxp

ress

.co

m

FOTO

: VIS

IT B

ELG

IUM

/ B

ERN

AR

D B

OC

CA

RA

66 67

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

Page 67: Travel Polska Spring 2014

WSZYSTKIE DROGI PROWADZĄ DO...

Na takim słodkim haju na pewno dacie radę w pełni wykorzystać czas na poznanie Brugii i jej okolicy. Miasteczko jest małe i wszędzie da się dojść na piechotę. W biurze informacji turystycznej lub hotelu dostaniecie mapkę miasta i okolicy, a zresztą zasada i tak jest jedna - wszystkie drogi prowadzą do głównego placu Markt. Z uwagi na bardzo wąskie uliczki ruch samochodowy w samym centrum prak-tycznie nie istnieje, a świetnie rozwinięta sieć ścieżek rowerowych w i poza centrum, a także wysoka kultura kierowców (także tych samochodowych) pozwalają na swobodne poruszanie się jedno-śladem po mieście i okolicy. Wypożyczalni jest wiele.Jeśli skuszą was wystawy, rower można spokojnie zostawić przed sklepem bez obawy, że ktoś go zaraz ukradnie. Aby poczuć magię tego miejsca koniecznie musicie się wybrać na rejs łódką (na pewno warto, nawet jeśli na taki skusiliście się w Wenecji czy Amsterdamie). Nie bez powodu Brugia została nazwana „Wenecją Północy”.

WYCIECZKA W CZASIE

Piątkowe popołudnie najlepiej jest spędzić (po obowiązkowym posi-leniu się czekoladą!) w okolicy głównej starówki Markt, która może konkurować z najlepszymi miejscami tego rodzaju w Europie. Domi-nuje nad nią dzwonnica z XIII wieku, na której szczyt wiedzie 366 spiralnych schodków (tylko dla wytrwałych). Jeśli wybieramy się do muzeów (jest ich tu sporo, ale uwaga - są zamknięte w poniedziałki), to na pewno będzie to dobry moment, gdyż ominiecie sobotnie tłumy. Warto wybrać się przede wszystkim do niedawno otwartego Historium. Jest to atrakcja dla dzieci i dorosłych, a nawet dla tych, którzy od muzeów zwykle trzymają się z daleka. Tu uruchamiają się wszystkie zmysły, a to dzięki pomysłodawcom, którzy postanowili ukazać życie średniowiecznej Brugii, posługując się efektami specjalnymi. Na koniec czeka nas nieziemski widok rozciągający się z tarasu widokowego (dobra opcja dla tych, którzy nie podjęli się wchodzenia na dzwonnicę) oraz degustacja - co już chyba nikogo nie dziwi - czekolady. W Brugii znajduje się również Muzeum Diamentów, w którym możemy podpatrzeć obróbkę tych szlachetnych kamieni (każdego dnia około południa). Nie będzie nudno, a po lekcji historii czeka na nas więcej czekolady i zasłużonego pewnego wybornego trunku, o którym będziemy pamiętali jeszcze następnego dnia. Piwo jest tu traktowane poważnie (jest ponad 1000 gatunków), wybór jest zatem oszałamiający. Naj-lepsze lokalne piwa są dostępne w ostatnim browarze w cen-trum miasta „Half Moon”. Jeśli interesuje was proces warzenia, można wynająć przewodnika, który w ciągu 45 minut i za 6 euro (ok. 25 zł) wszystko objaśni.

FOTO

: PH

OTO

XP

RESS

FOTO

: SXC

FOTO

: EM

MA

NU

EL M

ATH

EZ

/ V

ISIT

BEL

GIU

MFO

TO: P

ho

toxp

ress

.co

m

FOTO

: VIS

IT B

ELG

IUM

/ B

ERN

AR

D B

OC

CA

RA

66 67

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

Page 68: Travel Polska Spring 2014

Urządzasz dom? Zrób to z magazynem

wnetrza.majermedia.com zapraszamy na stronę naszego wydawnictwa na: facebook.com/majermedia

NOCLEG: w Brugii pokój 2-osobowy znajdziemy już za 200 zł/noc. Zasada jest zawsze jedna - im bliżej do placu Markt, tym drożej.

POCZUJ SIĘ JAK BELG

Sobotę najlepiej rozpocząć jak mieszkańcy - na miejscowym targu. Sery, wędzone śledzie, świeże pieczywo z rodzynkami i orzechami, gofry i inne specjały czekają! Po zaopatrzeniu się w smakołyki czas na 7-kilometrową przejażdżkę rowerową do uroczej miejscowości Damme. Przejażdżka wzdłuż kanału jest wspaniała i uraczy nas widokiem pięknych drzew i pól z wiatrakami. W samym Damme czeka na nas placyk z wieloma kawiarniami na świeżym powietrzu, gdzie możemy rozkoszować się kulinarnymi delicjami i słońcem. Wzdłuż kanału nie jeżdżą samochody i można zatrzymać się na piknik albo krótki odpoczynek. Pomysł transportu rowerowego wciąż się nie podoba? Bez problemu można dostać się tam łodzią parową, która dziś służy już tylko do przewozu turystów. W sezonie kursuje w obie strony 4 razy dziennie, a koszt jednego kursu to ok. 10 euro (45 zł). Jeśli jednak macie rower, nie musicie wracać do Brugii tą samą drogą. Trasa wiodąca przez pobliskie wsie, mimo że jest trochę dłuższa, jest bardzo ciekawa i będziecie mieli wiele okazji sfotografowania sielskiego krajobrazu z wiatrakami.

DO BRUKSELI MOŻNA TANIO DOLECIEĆ tanimi liniami lotniczymi Wizzair (loty bezpo-średnie tylko z Warszawy) już za 250-400 zł w obie strony w sezonie letnim. Jeżeli właśnie ten środek transportu wybierzecie, to pierwszą noc będziecie musieli spędzić w Brukseli, gdyż samolot przylatuje zbyt późno, aby można było zdążyć na połączenie kolejowe do Brugii. Osoby spoza Warszawy czeka przesiadka w innym europejskim mieście, np. Mona-chium albo Zurychu (cena biletu będzie wtedy wyższa, nawet 800-1000 zł), dlatego może warto udać się najpierw do Warszawy i stamtąd wylecieć. Sama Brugia jest oddalona nie-całą godzinę drogi od stolicy Belgii i dostępnych jest wiele połączeń między tymi mia-stami. Ze stacji do centrum Brugii dojdziecie w kilka minut piechotą. Przypominam, że dla podróżnych z południowej Polski ta trasa to tylko ok. 12 godzin samochodem.

Jeśli macie więcej czasu, warto udać się na piękne, piaszczyste wybrzeże - to tylko 45 minut w kierunku północnym. Do innych miast łatwo dostać się pociągiem. Polecam szczególnie królową diamentów i sztuki - Antwerpię. Brukselę najlepiej zostawić sobie na ostatni dzień przed wylotem, bo i tak będziemy musieli przez nią przejechać, by dotrzeć do Brugii. Szczególnie polecam połą-

czenie Belgii i Londynu. Nieco ponad 2 godziny zajmie nam dojazd Eurostarem (szybki pociąg łączący Londyn z niektórymi miastami kontynentalnej Europy) z Londynu do Brukseli. Jest nawet opcja, żeby dołączyć dalszą podróż do Brugii w tym właśnie międzyna-rodowym bilecie.

FOTO: KARINA JUSZCZUK

FOTO: KARINA JUSZCZUK

FOTO: J.P. REMY/ VISIT BELGIUM

FOTO: KARINA JUSZCZUK

68

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

Page 69: Travel Polska Spring 2014

Urządzasz dom? Zrób to z magazynem

wnetrza.majermedia.com zapraszamy na stronę naszego wydawnictwa na: facebook.com/majermedia

Page 70: Travel Polska Spring 2014

BornholmMajorka północy

OPRACOWANIE ROBERT NIENACKI

WSPÓŁPRACA AGNIESZKA BLANDZI, ELWIRA SABATOWSKA, ANNA KAŹMIERCZAK

Ta urocza duńska wyspa, położona bardzo blisko Polski, zdecydowanie różni się od reszty Danii. A to za sprawą ciepłego, iście śródziemnomorskiego klimatu, dzięki któremu na wyspie rosną... figi. Wakacje na rowerze lub z kijem golfowym, relaks w ekskluzywnym SPA lub nurkowanie z flądrami, testowanie miejscowego wina lub relaks przy uwędzonym na złoto bornholmerze i kieliszku sznapsa „akvavit”, to wszystko możliwe jest na Bornholmie.

ZFo

to: E

lwira

Sab

ato

wsk

a /

Vis

itDen

mar

k

70 71

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

Page 71: Travel Polska Spring 2014

BornholmMajorka północy

OPRACOWANIE ROBERT NIENACKI

WSPÓŁPRACA AGNIESZKA BLANDZI, ELWIRA SABATOWSKA, ANNA KAŹMIERCZAK

Ta urocza duńska wyspa, położona bardzo blisko Polski, zdecydowanie różni się od reszty Danii. A to za sprawą ciepłego, iście śródziemnomorskiego klimatu, dzięki któremu na wyspie rosną... figi. Wakacje na rowerze lub z kijem golfowym, relaks w ekskluzywnym SPA lub nurkowanie z flądrami, testowanie miejscowego wina lub relaks przy uwędzonym na złoto bornholmerze i kieliszku sznapsa „akvavit”, to wszystko możliwe jest na Bornholmie.

ZFo

to: E

lwira

Sab

ato

wsk

a /

Vis

itDen

mar

k

70 71

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

Page 72: Travel Polska Spring 2014

NAJBARDZIEJ „OPTYMALNYM” ŚRODKIEM TRANSPORTU na Bornholmie jest rower, którym, dzięki gęstej sieci ścieżek, dotrzemy w każdy zakątek wyspy. A przy okazji zwiedzania otrzymujemy solidną porcję ruchu na świeżym powietrzu. z „bornholmską Riwierą” znajdującą się na pół-

nocnych wybrzeżach i tym samym zwiedzić cen-trum wyspy. Po drodze mamy okazję zrobienia ciekawych zdjęć jednemu ze słynnych okrą-głych kościołów w Nyker, gdzie wedle legendy ukryli swój skarb Templariusze, a także przeje-chać przez skalny wąwóz i zaczerpnąć wody

z największego w Danii wodospadu w Allinge. Osoby zmęczone przejażdżką i postojami w oko-licznych wędzarniach śledzi i lokalnych browa-rach mogą wrócić autobusem należącym do miejscowej sieci BAT, która gwarantuje moż-liwość przewozu rowerów.

KONNO I NA ROWERZE

Największym portem handlowym i pasażerskim Bornholmu jest malownicze Rønne, które z daleka wita zawijające doń statki i promy pasażerskie, w tym również z Polski, wspaniałym widokiem położo-nego na wzgórzu białego kościoła ze smukłą dzwonnicą. Jeśli zde-cydujemy się, by rozpocząć aktywny pobyt na Bornholmie właśnie od Rønne, mamy do wyboru wiele różnych możliwości. W odle-głości trzech kilometrów od miasta znajduje się Bornholm Golf Club, jedno z czterech osiemnastodołkowych pól dostępnych na wyspie. Na wyspie działa również kilka stadnin konnych oferujących prze-jażdżki po wyznaczonych drogach. Atrakcją dla najmłodszych kan-dydatów na dżokejów są łagodne koniki islandzkie.

Bornholm jest jednak najbardziej znany z zupełnie innych rumaków, tych na dwóch kółkach. Wyspa jest wręcz stworzona dla turystyki rowerowej. Wspaniałe warunki przyrodnicze, 235 km utwardzonych, dobrze przygotowanych ścieżek rowerowych wyzna

czonych z daleka od ruchu ulicznego, zadowoli nawet najbardziej wybrednych amatorów tego sportu (drogom rowerowym często towarzyszą szlaki konne).

Ważne! Brak własnego roweru nie jest problemem, na wyspie działa sieć wypożyczalni usytuowanych na polach kempingowych, przy sklepach rowerowych, ośrodkach wypoczynkowych bądź funkcjo-nujących samodzielnie.

W Rønne ma swój początek większość szlaków dla rowe-rzystów oznaczonych zieloną tablicą z napisem „cykelvej”. Można wybrać 37-kilometrową trasę prowadzącą przez wspaniałe bukowe lasy i pagórki do Arsdale (jedna z najbardziej zielonych ścieżek rowerowych), lub pojechać szlakiem łączącym Rønne

Foto

: Sø

ren

Laurid

sen

/ V

isitD

enm

ark

Foto: Lennard Nielsen / VisitDenmark

Foto: Lars-Kristian Crone / VisitDenmark

73 72

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

Page 73: Travel Polska Spring 2014

NAJBARDZIEJ „OPTYMALNYM” ŚRODKIEM TRANSPORTU na Bornholmie jest rower, którym, dzięki gęstej sieci ścieżek, dotrzemy w każdy zakątek wyspy. A przy okazji zwiedzania otrzymujemy solidną porcję ruchu na świeżym powietrzu. z „bornholmską Riwierą” znajdującą się na pół-

nocnych wybrzeżach i tym samym zwiedzić cen-trum wyspy. Po drodze mamy okazję zrobienia ciekawych zdjęć jednemu ze słynnych okrą-głych kościołów w Nyker, gdzie wedle legendy ukryli swój skarb Templariusze, a także przeje-chać przez skalny wąwóz i zaczerpnąć wody

z największego w Danii wodospadu w Allinge. Osoby zmęczone przejażdżką i postojami w oko-licznych wędzarniach śledzi i lokalnych browa-rach mogą wrócić autobusem należącym do miejscowej sieci BAT, która gwarantuje moż-liwość przewozu rowerów.

KONNO I NA ROWERZE

Największym portem handlowym i pasażerskim Bornholmu jest malownicze Rønne, które z daleka wita zawijające doń statki i promy pasażerskie, w tym również z Polski, wspaniałym widokiem położo-nego na wzgórzu białego kościoła ze smukłą dzwonnicą. Jeśli zde-cydujemy się, by rozpocząć aktywny pobyt na Bornholmie właśnie od Rønne, mamy do wyboru wiele różnych możliwości. W odle-głości trzech kilometrów od miasta znajduje się Bornholm Golf Club, jedno z czterech osiemnastodołkowych pól dostępnych na wyspie. Na wyspie działa również kilka stadnin konnych oferujących prze-jażdżki po wyznaczonych drogach. Atrakcją dla najmłodszych kan-dydatów na dżokejów są łagodne koniki islandzkie.

Bornholm jest jednak najbardziej znany z zupełnie innych rumaków, tych na dwóch kółkach. Wyspa jest wręcz stworzona dla turystyki rowerowej. Wspaniałe warunki przyrodnicze, 235 km utwardzonych, dobrze przygotowanych ścieżek rowerowych wyzna

czonych z daleka od ruchu ulicznego, zadowoli nawet najbardziej wybrednych amatorów tego sportu (drogom rowerowym często towarzyszą szlaki konne).

Ważne! Brak własnego roweru nie jest problemem, na wyspie działa sieć wypożyczalni usytuowanych na polach kempingowych, przy sklepach rowerowych, ośrodkach wypoczynkowych bądź funkcjo-nujących samodzielnie.

W Rønne ma swój początek większość szlaków dla rowe-rzystów oznaczonych zieloną tablicą z napisem „cykelvej”. Można wybrać 37-kilometrową trasę prowadzącą przez wspaniałe bukowe lasy i pagórki do Arsdale (jedna z najbardziej zielonych ścieżek rowerowych), lub pojechać szlakiem łączącym Rønne

Foto

: Sø

ren

Laurid

sen

/ V

isitD

enm

ark

Foto: Lennard Nielsen / VisitDenmark

Foto: Lars-Kristian Crone / VisitDenmark

73 72

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

Page 74: Travel Polska Spring 2014

Z POWIETRZA I SPOD WODY

Bornholm można też zwiedzać od strony portu. Wystarczy zako-twiczyć w jednej z kilku marin (ogółem na miłośników żeglowania czeka 27 mniejszych i większych przystani jachtowych). Godny uwagi jest Hasle Havn, średniej wielkości port rybacki dostępny zarówno w dzień, jak i w nocy. Pomiędzy mariną w Hasle i niewielką przystanią Helligpeder Havn znajdują się położone w lesie jeziora, powstałe w wyniku zalania kopalni i wyrobisk. Sztucznie utworzone zbiorniki mają niezwykłe kolory, które oddają ich nazwy: Jezioro Rubinowe, Szafirowe, Opalowe. Popularnością cieszy się wyciąg linowy popro-wadzony ponad wodami Opalowego Jeziora. Podróż rozpoczyna się z brzegu, na wysokości 50 metrów, by z maksymalną prędkością 55 km/godz. pokonać trasę o długości 290 metrów.

Ważne! Nurkowanie na Bornholmie warto rozpocząć pod okiem doświadczonych instruktorów (np. z bazy Diveline w Rønne), gdyż nurkowanie na wyspie w dużej mierze uzależnione jest od kierunku wiatru i wysokości fal.

PŁYNĄC wzdłuż zachodniego wybrzeża w kierunku północnym, widzimy jak linia brzegowa zmienia swój kształt na klifowe strome wybrzeże. Jeden z najpiękniejszych bornholmskich widoków zapewnia nam Hammer Havn u stóp ruin zamku Hammershus. Pod wieloma względami dawny port przeładunkowy granitu spełni oczekiwania zarówno miłośników przyrody, sztuki kamieniarskiej, jak i historii opowiedzianej przez ruiny zamku, największego tego typu obiektu w Europie północnej. Hammershus wznosi się dumnie niczym orle gniazdo, smagany wiatrami i morską bryzą w dalszym ciągu zachęca do wypatrywania najeźdźców z dalekich mórz...

Klifowe wybrzeże północnego Bornholmu to miejsce wprost wyma-rzone dla wielbicieli wspinaczki, w sezonie letnim stanowi ono magnes dla miłośników tej aktywności. Właśnie w Hasle znajduje się najstarsza i największa szkoła wspinaczkowa w Danii. Born-holm cieszy się także renomą znakomitego miejsca do nurko-wania (z widocznością dochodzącą do 15 m) i trzeba przyznać,

że trudno uwierzyć, że jest to ten sam Bałtyk, co u polskich brzegów. Doświadczonym nurkom Bornholm oferuje również nurkowanie wrakowe, co umożliwia obejrzenie m.in. wraku statku Fu Shan Hai, największego obiektu tego typu spoczywającego w wodach pół-nocnej Europy.

Foto

: Th

om

as N

ykro

g /

Vis

itDen

mar

k

Foto

: Elw

ira S

abat

ow

ska

/ V

isitD

enm

ark

Foto

: Cee

s va

n R

oed

en /

Vis

itDen

mar

k

74 75

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

Page 75: Travel Polska Spring 2014

Z POWIETRZA I SPOD WODY

Bornholm można też zwiedzać od strony portu. Wystarczy zako-twiczyć w jednej z kilku marin (ogółem na miłośników żeglowania czeka 27 mniejszych i większych przystani jachtowych). Godny uwagi jest Hasle Havn, średniej wielkości port rybacki dostępny zarówno w dzień, jak i w nocy. Pomiędzy mariną w Hasle i niewielką przystanią Helligpeder Havn znajdują się położone w lesie jeziora, powstałe w wyniku zalania kopalni i wyrobisk. Sztucznie utworzone zbiorniki mają niezwykłe kolory, które oddają ich nazwy: Jezioro Rubinowe, Szafirowe, Opalowe. Popularnością cieszy się wyciąg linowy popro-wadzony ponad wodami Opalowego Jeziora. Podróż rozpoczyna się z brzegu, na wysokości 50 metrów, by z maksymalną prędkością 55 km/godz. pokonać trasę o długości 290 metrów.

Ważne! Nurkowanie na Bornholmie warto rozpocząć pod okiem doświadczonych instruktorów (np. z bazy Diveline w Rønne), gdyż nurkowanie na wyspie w dużej mierze uzależnione jest od kierunku wiatru i wysokości fal.

PŁYNĄC wzdłuż zachodniego wybrzeża w kierunku północnym, widzimy jak linia brzegowa zmienia swój kształt na klifowe strome wybrzeże. Jeden z najpiękniejszych bornholmskich widoków zapewnia nam Hammer Havn u stóp ruin zamku Hammershus. Pod wieloma względami dawny port przeładunkowy granitu spełni oczekiwania zarówno miłośników przyrody, sztuki kamieniarskiej, jak i historii opowiedzianej przez ruiny zamku, największego tego typu obiektu w Europie północnej. Hammershus wznosi się dumnie niczym orle gniazdo, smagany wiatrami i morską bryzą w dalszym ciągu zachęca do wypatrywania najeźdźców z dalekich mórz...

Klifowe wybrzeże północnego Bornholmu to miejsce wprost wyma-rzone dla wielbicieli wspinaczki, w sezonie letnim stanowi ono magnes dla miłośników tej aktywności. Właśnie w Hasle znajduje się najstarsza i największa szkoła wspinaczkowa w Danii. Born-holm cieszy się także renomą znakomitego miejsca do nurko-wania (z widocznością dochodzącą do 15 m) i trzeba przyznać,

że trudno uwierzyć, że jest to ten sam Bałtyk, co u polskich brzegów. Doświadczonym nurkom Bornholm oferuje również nurkowanie wrakowe, co umożliwia obejrzenie m.in. wraku statku Fu Shan Hai, największego obiektu tego typu spoczywającego w wodach pół-nocnej Europy.

Foto

: Th

om

as N

ykro

g /

Vis

itDen

mar

k

Foto

: Elw

ira S

abat

ow

ska

/ V

isitD

enm

ark

Foto

: Cee

s va

n R

oed

en /

Vis

itDen

mar

k

74 75

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

Page 76: Travel Polska Spring 2014

DLA KONESERÓW SZTUKI…

Bornholm ma wiele przydomków, z pewnością zasłużył też na miano „wyspa artystów”. Specyficzna atmosfera, niezwykłość kra-jobrazów, znakomite światło i wreszcie obfitość surowców, które mogą być przedmiotem obróbki, przyciągają tu już od ponad wieku rzesze twórców, również z zagranicy. Na wyspie rozsiane są liczne pracownie malarskie, rzeźbiarskie, stolarskie, ceramiczne, wyrobów tekstylnych, jubilerskich, z granitu, są kuźnie i wytwórnie świec. Głównymi ośrodkami sztuki i rzemiosła są miasteczka Gudhjem, Rønne, Svaneke i Allinge-Sandvig. Obecnie działa tu około stu róż-nych pracowni artystycznych.

Ważne miejsce na artystycznej mapie wyspy zajmują huty szkła artystycznego (glashytte). Te małe, ale nowocześnie wyposażone pracownie znane są w Europie i poza jej granicami. Wizyta w jednej z hut, gdzie można przyjrzeć się proce-sowi wytopu i formowania szkła, jest niewątpliwą atrakcją turystyczną.

Jednym z najbardziej znanych na Bornholmie „artystów szkła” jest Pernille Bastrup, która dla huty w Snogebaek wyczarowuje lampy olejowe, świeczniki oraz kosze kwiatowe z barwnego szkła.

WIZYTA W JEDNEJ Z BORN-HOLMSKICH HUT, gdzie można przyjrzeć się proce sowi wytopu i formowania szkła, jest niewąt-pliwą atrakcją turystyczną.

Foto

: Vis

itDen

mar

k

Foto

: Elw

ira S

abat

ow

ska

/ V

isitD

enm

ark

Foto: Cees van Roeden / VisitDenmark

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

76 77

Page 77: Travel Polska Spring 2014

DLA KONESERÓW SZTUKI…

Bornholm ma wiele przydomków, z pewnością zasłużył też na miano „wyspa artystów”. Specyficzna atmosfera, niezwykłość kra-jobrazów, znakomite światło i wreszcie obfitość surowców, które mogą być przedmiotem obróbki, przyciągają tu już od ponad wieku rzesze twórców, również z zagranicy. Na wyspie rozsiane są liczne pracownie malarskie, rzeźbiarskie, stolarskie, ceramiczne, wyrobów tekstylnych, jubilerskich, z granitu, są kuźnie i wytwórnie świec. Głównymi ośrodkami sztuki i rzemiosła są miasteczka Gudhjem, Rønne, Svaneke i Allinge-Sandvig. Obecnie działa tu około stu róż-nych pracowni artystycznych.

Ważne miejsce na artystycznej mapie wyspy zajmują huty szkła artystycznego (glashytte). Te małe, ale nowocześnie wyposażone pracownie znane są w Europie i poza jej granicami. Wizyta w jednej z hut, gdzie można przyjrzeć się proce-sowi wytopu i formowania szkła, jest niewątpliwą atrakcją turystyczną.

Jednym z najbardziej znanych na Bornholmie „artystów szkła” jest Pernille Bastrup, która dla huty w Snogebaek wyczarowuje lampy olejowe, świeczniki oraz kosze kwiatowe z barwnego szkła.

WIZYTA W JEDNEJ Z BORN-HOLMSKICH HUT, gdzie można przyjrzeć się proce sowi wytopu i formowania szkła, jest niewąt-pliwą atrakcją turystyczną.

Foto

: Vis

itDen

mar

k

Foto

: Elw

ira S

abat

ow

ska

/ V

isitD

enm

ark

Foto: Cees van Roeden / VisitDenmark

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

76 77

Page 78: Travel Polska Spring 2014

REJS NA ARCHIPELAG

W Allinge warto wybrać się na maleńkie wysepki: Christiansø i Fre-deriksø, liczące około stu mieszkańców. Wyspy są ufortyfikowane i pozostają pod zarządem duńskiego Ministerstwa Obrony. Oprócz 20 zatrudnianych przez ministerstwo pracowników niewielką spo-łeczność wysp tworzą rybacy oraz… artyści, których przyciągnęło tu piękno lokalnej przyrody. Na głównej wyspie działa jeden mały hotel z karczmą oraz miniaturowe pole biwakowe na 20 namiotów. Kon-serwator przyrody zabronił nie tylko budowania tu nowych domów, ale także wprowadził zakaz używania samochodów oraz hodowli psów lub kotów ze względu na możliwość zanieczyszczenia wody pitnej. Miniarchipelag odwiedza rocznie aż 75 tys. turystów przyby-wających tu na kilkugodzinne wycieczki małymi statkami z portów w Allinge, Gudhjem i Svaneke.

Bornholm przyciąga cichymi zatokami i plażami otoczonymi wyso-kimi klifami, które wznoszą się nad urokliwymi marinami. Można tu nacieszyć się słońcem i odetchnąć powietrzem przesyconym zapachem ziół i rozgrzanych skał, posmakować świeżo przyrzą-dzonych ryb i porozmawiać z życzliwymi mieszkańcami tego nie-zwykłego miejsca, w którym czas płynie zupełnie innym rytmem.

Więcej na www.visitdenmark.pl

…I DLA SMAKOSZY

Wędzenia ryb po bornholmsku nie da się nauczyć. Zdaniem miesz-kańców wyspy to bardzo wyrafinowana sztuka. Duńczycy mawiają, że wędzenie na Bornholmie bałtyckiego śledzia to zamiana srebra na złoto, bowiem po zakończeniu wędzenia srebrna skóra śledzi przybiera charakterystyczny złoty kolor. Również łososie i makrele są wędzone, zanim trafią w lecie na stoły. Charakterystyczne białe kominy wędzarni i ściany w barwie ochry tworzą prawdziwie bor-nholmski pejzaż. Najbardziej znane wędzarnie (rogeri) znajdują się miejscowościach Hasle, Allinge, Gudejem, Svaneke i Nexø.

Jednak wyspiarska kuchnia to nie tylko ryby. Na Bornholmie wytwarza się również ekologiczne lody (Snogebaek), ręcznie robioną czekoladę (Svaneke), wyborne sery, np. pleśniowy

z Klemensker. Będąc na duńskiej wyspie koniecznie trzeba spró-bować miejscowego piwa o smaku… czekoladowym i słynnych cukierków wyrabianych m.in. z lukrecji (Svaneke).

Absolutnie nie można ominąć młynów w Aarsdale oraz w Gudhjem (naj-większy w Danii), gdzie pod jednym dachem mamy możliwość spró-bowania i zakupienia herbatników (herbatniki Bornholmske Rugkis), kiełbasy i wódki (akvavit wytwarzany według XIX-wiecznej receptury), charakterystycznych miejscowych wyrobów.

Niewątpliwą atrakcją wyspy jest winnica położona na zachód od Peder-sker. Winnica jest dostępna dla turystów przez cały sezon do początku października, jeśli zaś uda się umówić z właścicielem, Jesperem Pou-lsenem, można wziąć udział w winobraniu zakończonym biesiadą.

WARTO ODWIEDZIĆ SĄSIADUJĄCE Z BORNHOLMEM, MALEŃKIE WYSEPKI: Christiansø i Frederiksø, liczące około stu mieszkańców. Wyspy są ufortyfikowane i pozo-stają pod zarządem duńskiego Ministerstwa Obrony. Oprócz 20 pracowników niewielką społeczność wysp tworzą rybacy oraz… artyści, których przyciągnęło tu piękno lokalnej przyrody. Do dyspozycji jest jeden mały hotel z karczmą oraz miniaturowe pole biwakowe na 20 namiotów.

1 2 3Gotowe łakocie kuszą kolo-rami i smakiem...

››

Wędzone śledzie - jedna z kulinarnych specjalności wyspy.

W ten sposób wyrabia się m.in. słynne cukierki z lukrecją.

Foto: Henrik Stenberg / VisitDenmark

Foto

: Bru

no

Eh

rs /

Vis

itDen

mar

k

Foto

: Hen

rik S

ten

ber

g /

Vis

itDen

mar

k

Foto

: Jan

Win

ther

/ V

isitD

enm

ark

Foto 2,3: Elwira Sabatowska / VisitDenmark Zdję

cia:

Vis

itDen

mar

k

78 79

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

Page 79: Travel Polska Spring 2014

REJS NA ARCHIPELAG

W Allinge warto wybrać się na maleńkie wysepki: Christiansø i Fre-deriksø, liczące około stu mieszkańców. Wyspy są ufortyfikowane i pozostają pod zarządem duńskiego Ministerstwa Obrony. Oprócz 20 zatrudnianych przez ministerstwo pracowników niewielką spo-łeczność wysp tworzą rybacy oraz… artyści, których przyciągnęło tu piękno lokalnej przyrody. Na głównej wyspie działa jeden mały hotel z karczmą oraz miniaturowe pole biwakowe na 20 namiotów. Kon-serwator przyrody zabronił nie tylko budowania tu nowych domów, ale także wprowadził zakaz używania samochodów oraz hodowli psów lub kotów ze względu na możliwość zanieczyszczenia wody pitnej. Miniarchipelag odwiedza rocznie aż 75 tys. turystów przyby-wających tu na kilkugodzinne wycieczki małymi statkami z portów w Allinge, Gudhjem i Svaneke.

Bornholm przyciąga cichymi zatokami i plażami otoczonymi wyso-kimi klifami, które wznoszą się nad urokliwymi marinami. Można tu nacieszyć się słońcem i odetchnąć powietrzem przesyconym zapachem ziół i rozgrzanych skał, posmakować świeżo przyrzą-dzonych ryb i porozmawiać z życzliwymi mieszkańcami tego nie-zwykłego miejsca, w którym czas płynie zupełnie innym rytmem.

Więcej na www.visitdenmark.pl

…I DLA SMAKOSZY

Wędzenia ryb po bornholmsku nie da się nauczyć. Zdaniem miesz-kańców wyspy to bardzo wyrafinowana sztuka. Duńczycy mawiają, że wędzenie na Bornholmie bałtyckiego śledzia to zamiana srebra na złoto, bowiem po zakończeniu wędzenia srebrna skóra śledzi przybiera charakterystyczny złoty kolor. Również łososie i makrele są wędzone, zanim trafią w lecie na stoły. Charakterystyczne białe kominy wędzarni i ściany w barwie ochry tworzą prawdziwie bor-nholmski pejzaż. Najbardziej znane wędzarnie (rogeri) znajdują się miejscowościach Hasle, Allinge, Gudejem, Svaneke i Nexø.

Jednak wyspiarska kuchnia to nie tylko ryby. Na Bornholmie wytwarza się również ekologiczne lody (Snogebaek), ręcznie robioną czekoladę (Svaneke), wyborne sery, np. pleśniowy

z Klemensker. Będąc na duńskiej wyspie koniecznie trzeba spró-bować miejscowego piwa o smaku… czekoladowym i słynnych cukierków wyrabianych m.in. z lukrecji (Svaneke).

Absolutnie nie można ominąć młynów w Aarsdale oraz w Gudhjem (naj-większy w Danii), gdzie pod jednym dachem mamy możliwość spró-bowania i zakupienia herbatników (herbatniki Bornholmske Rugkis), kiełbasy i wódki (akvavit wytwarzany według XIX-wiecznej receptury), charakterystycznych miejscowych wyrobów.

Niewątpliwą atrakcją wyspy jest winnica położona na zachód od Peder-sker. Winnica jest dostępna dla turystów przez cały sezon do początku października, jeśli zaś uda się umówić z właścicielem, Jesperem Pou-lsenem, można wziąć udział w winobraniu zakończonym biesiadą.

WARTO ODWIEDZIĆ SĄSIADUJĄCE Z BORNHOLMEM, MALEŃKIE WYSEPKI: Christiansø i Frederiksø, liczące około stu mieszkańców. Wyspy są ufortyfikowane i pozo-stają pod zarządem duńskiego Ministerstwa Obrony. Oprócz 20 pracowników niewielką społeczność wysp tworzą rybacy oraz… artyści, których przyciągnęło tu piękno lokalnej przyrody. Do dyspozycji jest jeden mały hotel z karczmą oraz miniaturowe pole biwakowe na 20 namiotów.

1 2 3Gotowe łakocie kuszą kolo-rami i smakiem...

››

Wędzone śledzie - jedna z kulinarnych specjalności wyspy.

W ten sposób wyrabia się m.in. słynne cukierki z lukrecją.

Foto: Henrik Stenberg / VisitDenmark

Foto

: Bru

no

Eh

rs /

Vis

itDen

mar

k

Foto

: Hen

rik S

ten

ber

g /

Vis

itDen

mar

k

Foto

: Jan

Win

ther

/ V

isitD

enm

ark

Foto 2,3: Elwira Sabatowska / VisitDenmark Zdję

cia:

Vis

itDen

mar

k

78 79

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

Page 80: Travel Polska Spring 2014

ATRAKCJE DLA CAŁEJ RODZINY

Motyle w krainie tropików. BornholmskiPark Motyli i Kraina Tropików w Nexø to dzikie miejsce - w ogromnej oranżerii, wśród egzotycznej zieleni, oprócz 1000 wielobarwnych motyli latają kolorowe papugi (informacje i broszurki także w j. polskim).

www.sommerfugleparken.dk

Przygoda z historią. Czy świeci słońce na bezchmurnym niebie, czy pada deszcz – centrum średniowiecza w Osterlars oferuje całej rodzinie wiele atrakcji pod dachem i w terenie. W programie m.in. strzelanie z armaty wraz z artylerzystami.

www.bornholmsmiddelaldercenter.dk (również wersja polska)

Joboland – Rodzinny Park Rozrywki i Ogród Zoologiczny.Wszystkie atrakcje Jobolandu, położonego między Ibsker a Listed, są dostępne w ramach jednej opłaty za wstęp. Znajduje się tu park wodny i 125-metrowa „szalona rzeka”. Na jeziorze czeka 25 łodzi wiosłowych, na torze wyścigowym są do dyspozycji młodych kie-

rowców pojazdy buggy. Jest linowy tor przeszkód, zjeżdżalnie, karu-zela, kolejka, ścianki do wspinaczki, minigolf, labirynt.

www.joboland.dk

Pokazy sokolnictwa na farmie w pobliżu Nyker to możli-wość podziwiania nie tylko sokołów, ale także sów, myszołowów, pustułek i sępów.

www.bornholmsrovfugleshow.dk

NaturBornholm, interaktywne muzeum przyrodnicze, orga-nizuje w każdy piątek lipca i sierpnia ekscytującą ekspedycję z pol-skim przewodnikiem. Tu można spotkać dinozaura, przeżyć trzę-sienie ziemi, odczuć potęgę działania lodowców, zobaczyć, jak powstają morskie fale.

www.naturbornholm.dk

Warto również pokonać 196 stopni i wspiąć się na latarnię morską, skąd rozpościera się wspaniały widok na morze, plażę w Dueodde i południowyBornholm.

CiekawostkiSzerokie plaże Bornholmu pokrywa nadzwyczaj drobny i biały piasek, który przed wiekami służył do wypełniania klepsydr.Wiek Bornholmu szacuje się na ok. 1,7 miliarda lat. Cztery z siedmiu okrągłych duńskich kościołów znajdują się na Bornholmie. Nie wiadomo dokładnie, dlaczego mają taki kształt. Ist-nieje wiele teorii na ten temat: budowle uważane są za dawne twierdze lub obserwatoria astronomiczne. Kościoły tworzą swego rodzaju wzór geometryczny – wszystkie można połączyć na mapie jednym ruchem cyrkla. Właśnie ta prawidłowość, występująca również w kościołach zbudowanych przez Templariuszy we Francji, podsuwa myśl, że Zakon przyczynił się również do powstania okrągłych świątyń na Bornholmie.

Kierunek BornholmNa duńską wyspę można się dostać tylko drogą morską. Stałe połączenia z Polski dostępne są z Kołobrzegu, Ustki, Darłowa i ze Świnoujścia.Pierwsze trzy połączenia obsługuje Kołobrzeska Żegluga Pasażerska. W tabeli podano koszt biletów wg cennika obowiązującego od 1.01.2014 r.

KOŁOBRZEG, USTKA, DARŁOWO - NEXO w obie strony* w jedną stronę

DOROŚLI 190 PLN 140 PLN

DZIECI OD 4 DO 12 LAT 170 PLN 130 PLN

DZIECI PONIŻEJ 4 LAT bezpłatnie bezpłatnie

BILET RODZINNY

DWOJE DOROSŁYCH + DZIECI

OD 4 DO 12 LAT (cena za osobę) 170 PLN 130 PLN

GRUPA MIN. 15 OSÓB (cena za osobę) 170 PLN 130 PLN

ROWER 50 PLN 25 PLN

MOTOROWER 125 PLN 65 PLN

MOTOCYKL 180 PLN 160 PLN

ROWER Z PRZYCZEPKĄ 100 PLN 50 PLN

*cena biletu w obie strony pod warunkiem powrotu tego samego dnia

ładunek za 1 kg 2 PLN

ładunek za 1 m3 100 PLN

Szczegółowe informacje, terminarze rejsów i zakup biletów online na www.kzp.kolobrzeg.pl

Bornholm można także poznawać podczas zorganizowanej wycieczki. Dwie takie imprezy ma w swojej ofercie Unity Line. Wycieczka trwa 3 (Bornholm) lub 4 (Bornholm-Malmo-Kopenhaga) dni, a środkiem transportu jest prom pasażerski (służący jednocześnie jako baza hote-lowa) wypływający z portu w Świnoujściu. Szczegółowe informacje i zakup biletów online na www.unityline.pl

MA

PA: W

IKIT

RAV

EL.O

RG

Foto: Elwira Sabatowska / VisitDenmark

Foto: Elwira Sabatowska / VisitDenmark

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

80 81

Page 81: Travel Polska Spring 2014

REKLAMA

Air Revolution 4.1

fot. M

arius

z Piet

ranek

Page 82: Travel Polska Spring 2014

Tryby manualne w praktyceW OSTATNIM DZIESIĘCIOLECIU FOTOGRAFIA PRZE-ŻYWA DYNAMICZNY ROZWÓJ ZA SPRAWĄ ŁATWEJ DOSTĘPNOŚCI ORAZ NISKICH CEN APARATÓW CYFRO-WYCH. PRAKTYCZNIE KAŻDY KORZYSTAŁ JUŻ Z NAJ-NOWSZYCH OSIĄGNIĘĆ TECHNIKI.

Dla wielu z nas fotografia to pasja a nawet więcej. Nie potrafimy żyć bez aparatu cyfrowego, choćby tego w telefonie komórkowym. Ze względu na wysoki poziom zdjęć generowanych przez poręczne aparaty kompaktowe oraz szybki tryb życia wykonujemy zdjęcia w trybie automatycznym nie zastanawiając się jak powstaje obraz oraz co moglibyśmy zmienić w ustawieniach, aby osiągnąć jeszcze lepsze zdjęcie. Podziwiamy prace naszych znajomych czy też foto-grafów zawodowych niedowierzając, że podobny efekt uzyskamy posiadanym sprzętem, pracując w trybie manualnym.

Tylko nieliczni kupują poradniki czy też zapisują się na kursy doszka-lające celem zdobycia wiedzy teoretycznej. Niestety kluczem do suk-cesu jest praktyka, a co za tym idzie setki wykonanych zdjęć w róż-nych okolicznościach przy odmiennych ustawieniach. Posiadając podstawową wiedzę, jesteśmy w stanie wykorzystując zasadę „prób i błędów” poprawić nasz warsztat. A więc zaczynajmy!

›› Tryb automatyczny AUTO

Tryb automatyczny służy do wykonywania zdjęć bez ingerencji w ustawienia. Aparat sam wybiera czas otwarcia migawki, war-tość przysłony, czułość ISO, balans bieli oraz steruje mocą a także trybem pracy lampy błyskowej. W niektórych aparatach automa-tyka pozwala zmienić rozdzielczość zdjęcia, kompresję, wskazać przedział wyboru czułości ISO oraz skorzystać z samowyzwalacza. Niestety wybór jest niewielki, zależący od danego modelu. Bardzo ciekawą alternatywą dla podstawowego trybu automatycznego jest tryb inteligentnej automatyki iAuto. Pozwala on na wykorzystanie trybów tematycznych w trakcie fotografowania.

Gdy tylko aparat rozpozna odpowiednią scenerię, np. makro, sport, noc czy też portret, wykorzysta zaprogramowane ustawienia tema-tyczne, mimo iż pracuje w trybie automatycznym. Kolejne udosko-nalenie trybu iAuto proponuje firma Olympus, również w aparatach kompaktowych - Live Guide. Jest to jak do tej pory najlepsze narzę-dzie dla kreatywnych amatorów ceniących komfort pracy, szybkość działania i widoczne natychmiastowe efekty pracy. Za pomocą pięciu suwaków możemy zmienić nasycenie kolorów, balans bieli, korekcję ekspozycji, głębię ostrości lub czas otwarcia migawki. Naj-ważniejszą zaletą trybu Live Guide jest łatwość użytkowania spro-wadzająca się do obserwacji efektów korekcji na wyświetlaczu LCD w trakcie wprowadzania zmian.

›› Tryb programowy P

Tryb programowy wykorzystywany jest do korekcji podsta-wowych parametrów. Jeżeli w trybie automatycznym nie mogliśmy wpływać na czułość ISO, balans bieli czy pracę lampy błyskowej, tryb P umożliwia pełną ich edycję. Tryb programowej edycji ekspozycji służy też do bardziej zaawansowanych zmian parametrów. Po jego włączeniu możemy korygować ustawione przez aparat czas otwarcia migawki i wartość przysłony. Ze względu na zależność wartości jednego parametru od drugiego, skracając czas naświetlania aparat sam wpłynie na zwiększenie otwarcia przysłony i odwrotnie w przypadku wydłużania czasu naświe-tlania. Niestety korzystając z trybu P nie zawsze uda nam się wykonać udane zdjęcie. Dlatego konieczne jest użycie trybu S lub A.

›› Tryb czasu otwarcia migawki S

Szybko przeszedłem z poprzedniego rozdziału do omówienia trybu S, ponieważ dopiero tutaj będziemy mogli przeanalizować najważ-niejsze zagadnienia. Czas otwarcia migawki odpowiada za czas naświetlania matrycy aparatu. Biorąc pod uwagę inne parametry takie jak ISO czy wartość przysłony, regulacją czasu naświetlania można osiągną rozmaite efekty. Stosując krótki czas fotograf „zam-raża” ruch np. sportowca czy pędzącego samochodu. Długi czas umożliwia osiągnięcie malowniczych efektów rozmycia świateł samochodów czy płynącej z wodospadu wody. Tryb S znajduje również zastosowanie w trakcie nocnych reportaży.

Po pierwsze stosujemy go aby móc robić zdjęcia „z ręki” i wtedy stosujemy zasadę odwrotności ogniskowej, tzn. jeżeli pracujemy na ogniskowej 50 mm powinniśmy ustawić przynajmniej czas 1/50s lub krótszy. Ogniskowa staje się mianownikiem w ułamku przedstawia-jącym wartość czasu naświetlania. Przy obecnych wydajnych stabi-lizatorach obrazu czas ten może ulec wydłużeniu o 2-3 EV. Jednym z najlepszych systemów stabilizacji obrazu jest 5-osiowa stabilizacja matrycy stosowana m.in. w profesjonalnym aparacie systemowym Olympus OM-D E-M1. Podczas reportażu z wykorzystaniem statywu ustawienie długiego czasu naświetlania pozwala na pracę na niskim ISO co korzystnie wpływa na zmniejszenie poziomu szumów elek-tronicznych oraz wzrost rozpiętości tonalnej zdjęcia.

›› Tryb preselekcji otwarcia przysłony A

Przysłona jest elementem budowy obiektywu regulującym ilość światła docierającego do matrycy. Sterowanie polega na jej celowym otwieraniu lub przymykaniu. Poza podstawową jej funkcją, ważny jest również wpływ na głębię ostrości. Wielu fotografów uważa tryb A za najważniejszy z uwagi na walory artystyczne możliwe do osią-gnięcia przy świadomym wykorzystaniu potencjału obiektywu. Aby otrzymać krótszą głębię ostrości należy otworzyć przysłonę do mak-symalnej wartości obiektywu, np. f/1.4. Niestety obiektywy osiągają najwyższą rozdzielczość w zakresie przy-słony f/4 lubf/5.6, stąd nie zawsze powinno się tak bardzo otwierać przysłonę jeżeli warunki oświetleniowe są odpowiednie lub płytka głębia ostrości nie jest najważniejszym czynnikiem. W celu wyko-nania zdjęcia krajobrazowego z szerokim zakresem ostrości stosuje się przysłonę na poziomie f/11. Dalsze przymykanie przysłony nie jest wskazane ze względu na pojawienie się wad optycznych zwią-zanych z dyfrakcją.

›› Tryb manualny M

Tryb manualny poleca się zaawansowanym użytkownikom fotografu-jącym w trudnych warunkach oświetleniowych lub sytuacyjnych. Gdy podczas wykonywania zdjęć napotkamy na sytuację, kiedy tryb automa-tyczny czy też S lub A nie radzi sobie, jedynym rozwiązaniem jest zasto-sowanie trybu M dającego najwięcej możliwych kombinacji parame-trów. Posługując się „drabinką światłomierza” widoczną w wizjerze lub na ekranie LCD należy wybrać zestaw określonych parametrów w danej sytuacji fotograficznej, tak aby ekspozycja pozostała prawidłowa, a zało-żony efekt osiągnięty.

Przykładem tego jest zdjęcie Sukiennic wykonane w nocy. Konieczne było tutaj ustawienie przysłony na poziomie f/8 w celu otrzymania dużej głębi ostrości, niskiej czułości ISO, tak aby zachować detale obiektu oraz długiego czasu naświetlania wymuszonego przez dwa pierwsze para-metry. Ustawienia podobnych parametrów wymaga fotografia ruchu ulicznego w nocy dająca efekty rozmycia świateł jadących samochodów. Ciekawym przykładem wykorzystania trybu M jest również technika „malowania światłem”. Aby osiągnąć pożądany efekt należy skorzystać z czasu naświetlania przynajmniej kilkunastu sekund, przymkniętej przy-słony oraz niskiego ISO. Ewentualnie możemy wykorzystać funkcję Live Bulb dostępną w niektórych modelach aparatów Olympus, która ułatwi podgląd osiąganych w trakcie malowania efektów i ich edycję na bieżąco.

83 82

PROMOCJA

Page 83: Travel Polska Spring 2014

Tryby manualne w praktyceW OSTATNIM DZIESIĘCIOLECIU FOTOGRAFIA PRZE-ŻYWA DYNAMICZNY ROZWÓJ ZA SPRAWĄ ŁATWEJ DOSTĘPNOŚCI ORAZ NISKICH CEN APARATÓW CYFRO-WYCH. PRAKTYCZNIE KAŻDY KORZYSTAŁ JUŻ Z NAJ-NOWSZYCH OSIĄGNIĘĆ TECHNIKI.

Dla wielu z nas fotografia to pasja a nawet więcej. Nie potrafimy żyć bez aparatu cyfrowego, choćby tego w telefonie komórkowym. Ze względu na wysoki poziom zdjęć generowanych przez poręczne aparaty kompaktowe oraz szybki tryb życia wykonujemy zdjęcia w trybie automatycznym nie zastanawiając się jak powstaje obraz oraz co moglibyśmy zmienić w ustawieniach, aby osiągnąć jeszcze lepsze zdjęcie. Podziwiamy prace naszych znajomych czy też foto-grafów zawodowych niedowierzając, że podobny efekt uzyskamy posiadanym sprzętem, pracując w trybie manualnym.

Tylko nieliczni kupują poradniki czy też zapisują się na kursy doszka-lające celem zdobycia wiedzy teoretycznej. Niestety kluczem do suk-cesu jest praktyka, a co za tym idzie setki wykonanych zdjęć w róż-nych okolicznościach przy odmiennych ustawieniach. Posiadając podstawową wiedzę, jesteśmy w stanie wykorzystując zasadę „prób i błędów” poprawić nasz warsztat. A więc zaczynajmy!

›› Tryb automatyczny AUTO

Tryb automatyczny służy do wykonywania zdjęć bez ingerencji w ustawienia. Aparat sam wybiera czas otwarcia migawki, war-tość przysłony, czułość ISO, balans bieli oraz steruje mocą a także trybem pracy lampy błyskowej. W niektórych aparatach automa-tyka pozwala zmienić rozdzielczość zdjęcia, kompresję, wskazać przedział wyboru czułości ISO oraz skorzystać z samowyzwalacza. Niestety wybór jest niewielki, zależący od danego modelu. Bardzo ciekawą alternatywą dla podstawowego trybu automatycznego jest tryb inteligentnej automatyki iAuto. Pozwala on na wykorzystanie trybów tematycznych w trakcie fotografowania.

Gdy tylko aparat rozpozna odpowiednią scenerię, np. makro, sport, noc czy też portret, wykorzysta zaprogramowane ustawienia tema-tyczne, mimo iż pracuje w trybie automatycznym. Kolejne udosko-nalenie trybu iAuto proponuje firma Olympus, również w aparatach kompaktowych - Live Guide. Jest to jak do tej pory najlepsze narzę-dzie dla kreatywnych amatorów ceniących komfort pracy, szybkość działania i widoczne natychmiastowe efekty pracy. Za pomocą pięciu suwaków możemy zmienić nasycenie kolorów, balans bieli, korekcję ekspozycji, głębię ostrości lub czas otwarcia migawki. Naj-ważniejszą zaletą trybu Live Guide jest łatwość użytkowania spro-wadzająca się do obserwacji efektów korekcji na wyświetlaczu LCD w trakcie wprowadzania zmian.

›› Tryb programowy P

Tryb programowy wykorzystywany jest do korekcji podsta-wowych parametrów. Jeżeli w trybie automatycznym nie mogliśmy wpływać na czułość ISO, balans bieli czy pracę lampy błyskowej, tryb P umożliwia pełną ich edycję. Tryb programowej edycji ekspozycji służy też do bardziej zaawansowanych zmian parametrów. Po jego włączeniu możemy korygować ustawione przez aparat czas otwarcia migawki i wartość przysłony. Ze względu na zależność wartości jednego parametru od drugiego, skracając czas naświetlania aparat sam wpłynie na zwiększenie otwarcia przysłony i odwrotnie w przypadku wydłużania czasu naświe-tlania. Niestety korzystając z trybu P nie zawsze uda nam się wykonać udane zdjęcie. Dlatego konieczne jest użycie trybu S lub A.

›› Tryb czasu otwarcia migawki S

Szybko przeszedłem z poprzedniego rozdziału do omówienia trybu S, ponieważ dopiero tutaj będziemy mogli przeanalizować najważ-niejsze zagadnienia. Czas otwarcia migawki odpowiada za czas naświetlania matrycy aparatu. Biorąc pod uwagę inne parametry takie jak ISO czy wartość przysłony, regulacją czasu naświetlania można osiągną rozmaite efekty. Stosując krótki czas fotograf „zam-raża” ruch np. sportowca czy pędzącego samochodu. Długi czas umożliwia osiągnięcie malowniczych efektów rozmycia świateł samochodów czy płynącej z wodospadu wody. Tryb S znajduje również zastosowanie w trakcie nocnych reportaży.

Po pierwsze stosujemy go aby móc robić zdjęcia „z ręki” i wtedy stosujemy zasadę odwrotności ogniskowej, tzn. jeżeli pracujemy na ogniskowej 50 mm powinniśmy ustawić przynajmniej czas 1/50s lub krótszy. Ogniskowa staje się mianownikiem w ułamku przedstawia-jącym wartość czasu naświetlania. Przy obecnych wydajnych stabi-lizatorach obrazu czas ten może ulec wydłużeniu o 2-3 EV. Jednym z najlepszych systemów stabilizacji obrazu jest 5-osiowa stabilizacja matrycy stosowana m.in. w profesjonalnym aparacie systemowym Olympus OM-D E-M1. Podczas reportażu z wykorzystaniem statywu ustawienie długiego czasu naświetlania pozwala na pracę na niskim ISO co korzystnie wpływa na zmniejszenie poziomu szumów elek-tronicznych oraz wzrost rozpiętości tonalnej zdjęcia.

›› Tryb preselekcji otwarcia przysłony A

Przysłona jest elementem budowy obiektywu regulującym ilość światła docierającego do matrycy. Sterowanie polega na jej celowym otwieraniu lub przymykaniu. Poza podstawową jej funkcją, ważny jest również wpływ na głębię ostrości. Wielu fotografów uważa tryb A za najważniejszy z uwagi na walory artystyczne możliwe do osią-gnięcia przy świadomym wykorzystaniu potencjału obiektywu. Aby otrzymać krótszą głębię ostrości należy otworzyć przysłonę do mak-symalnej wartości obiektywu, np. f/1.4. Niestety obiektywy osiągają najwyższą rozdzielczość w zakresie przy-słony f/4 lubf/5.6, stąd nie zawsze powinno się tak bardzo otwierać przysłonę jeżeli warunki oświetleniowe są odpowiednie lub płytka głębia ostrości nie jest najważniejszym czynnikiem. W celu wyko-nania zdjęcia krajobrazowego z szerokim zakresem ostrości stosuje się przysłonę na poziomie f/11. Dalsze przymykanie przysłony nie jest wskazane ze względu na pojawienie się wad optycznych zwią-zanych z dyfrakcją.

›› Tryb manualny M

Tryb manualny poleca się zaawansowanym użytkownikom fotografu-jącym w trudnych warunkach oświetleniowych lub sytuacyjnych. Gdy podczas wykonywania zdjęć napotkamy na sytuację, kiedy tryb automa-tyczny czy też S lub A nie radzi sobie, jedynym rozwiązaniem jest zasto-sowanie trybu M dającego najwięcej możliwych kombinacji parame-trów. Posługując się „drabinką światłomierza” widoczną w wizjerze lub na ekranie LCD należy wybrać zestaw określonych parametrów w danej sytuacji fotograficznej, tak aby ekspozycja pozostała prawidłowa, a zało-żony efekt osiągnięty.

Przykładem tego jest zdjęcie Sukiennic wykonane w nocy. Konieczne było tutaj ustawienie przysłony na poziomie f/8 w celu otrzymania dużej głębi ostrości, niskiej czułości ISO, tak aby zachować detale obiektu oraz długiego czasu naświetlania wymuszonego przez dwa pierwsze para-metry. Ustawienia podobnych parametrów wymaga fotografia ruchu ulicznego w nocy dająca efekty rozmycia świateł jadących samochodów. Ciekawym przykładem wykorzystania trybu M jest również technika „malowania światłem”. Aby osiągnąć pożądany efekt należy skorzystać z czasu naświetlania przynajmniej kilkunastu sekund, przymkniętej przy-słony oraz niskiego ISO. Ewentualnie możemy wykorzystać funkcję Live Bulb dostępną w niektórych modelach aparatów Olympus, która ułatwi podgląd osiąganych w trakcie malowania efektów i ich edycję na bieżąco.

83 82

PROMOCJA

Page 84: Travel Polska Spring 2014

Na pewno pamiętacie grę w państwa i miasta na przerwach szkolnych czy koloniach, w której pod literką „O” zawsze pojawiał się ten dziwnie brzmiący kraj: Oman. Nikt nie wiedział, gdzie dokładnie się znajduje, a już na pewno nikomu nie przyszło do gło-wy, żeby się tam wybrać. Ale za to każdy z nas słyszał o Sindbadzie Żeglarzu (który się tutaj urodził) i zna zapach kadzidła (Oman to jedyny kraj, w którym rosną drzewa kadzidłowe). Leżący na obecnie bardzo znanym Półwyspie Arabskim kraj zachował swój autentyczny cha-rakter i bardzo różni się od swojego sąsiada, Emiratów Arabskich z Dubajem na czele. Nie znajdziemy tu ogromnych wieżowców, sztucznych wysp i gigantycznych centrów handlo-wych, ale będą na pewno ociekające złotem i luksusem hotele, nieprzyzwoicie idealne autostrady i nowoczesne budynki - jesteśmy jednak w kraju ropą płynącym!

TEKST KARINA JUSZCZUK

FOTO

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

M

OMANbaśniowa kraina

Sindbada Żeglarza

OMAN

84 85

Page 85: Travel Polska Spring 2014

Na pewno pamiętacie grę w państwa i miasta na przerwach szkolnych czy koloniach, w której pod literką „O” zawsze pojawiał się ten dziwnie brzmiący kraj: Oman. Nikt nie wiedział, gdzie dokładnie się znajduje, a już na pewno nikomu nie przyszło do gło-wy, żeby się tam wybrać. Ale za to każdy z nas słyszał o Sindbadzie Żeglarzu (który się tutaj urodził) i zna zapach kadzidła (Oman to jedyny kraj, w którym rosną drzewa kadzidłowe). Leżący na obecnie bardzo znanym Półwyspie Arabskim kraj zachował swój autentyczny cha-rakter i bardzo różni się od swojego sąsiada, Emiratów Arabskich z Dubajem na czele. Nie znajdziemy tu ogromnych wieżowców, sztucznych wysp i gigantycznych centrów handlo-wych, ale będą na pewno ociekające złotem i luksusem hotele, nieprzyzwoicie idealne autostrady i nowoczesne budynki - jesteśmy jednak w kraju ropą płynącym!

TEKST KARINA JUSZCZUK

FOTO

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

M

OMANbaśniowa kraina

Sindbada Żeglarza

OMAN

84 85

Page 86: Travel Polska Spring 2014

OMAN ZACHOWAŁ PRAWDZIWE ARABSKIE OBLICZE, KTÓRE POMO-ŻEMY WAM ODKRYĆ PODCZAS NASZEJ WYPRAWY W STYLU FLY--DRIVE (Z ANG. „LEĆ I JEDŹ”; PO WSKAZÓWKI ZAPRASZAM DO PIERWSZEGO WYDANIA „TRAVEL POLSKA”, GDZIE DOKŁADNIE ZOSTAŁ OPISANY TEN SPOSÓB POZNAWANIA ŚWIATA).

Czego się spodziewać?Oman jest doskonałym miejscem dla każdego, kto nigdy jeszcze się nie wybrał na taki wyjazd. Jest niesamowicie bezpieczny i ma doskonały system pierwszorzędnych dróg (nie przywykliśmy do tego, ale myślę, że ciężko przyzwyczaić się nie będzie). W dodatku drogi są świetnie oznakowane w dwóch językach (może nieko-niecznie te pustynne), zaś paliwo jest wręcz nieprawdopodobnie tanie - ok. 1 zł za litr!

Na pierwszy rzut oka społeczeństwo wydaje się dość zamknięte i na pewno kontrastuje z innymi krajami Wschodu, ale szybko się przekonacie, że tubylcy są bardzo gościnni i ciekawi, szczególnie gdy zabierzecie ze sobą swojego szkraba. Oman nie jest miejscem

tylko dla wytrwałych, którym w głowie offroad, jazda na wielbłą-dach bądź trekking przez pustynie. To kraj niezwykle przyjazny każdemu, a szczególnie rodzinie.

Obalmy pewien mit: Oman to nie sama pustynia (choć na pewno zajmuje ona większą część jego powierzchni), a wielbłądy nie są jedynym środkiem transportu. Można tu uprawiać żeglarstwo i nurkowanie (np. w Salalah), zwiedzać niepowtarzalne forty (szczególnie w Nizwie) i targi (tzw. souq-i, które są wszędzie, a największy i najstarszy znajduje się w Maskacie), pustynne oazy i górskie doliny, tzw. wadi (tych nie zabraknie na pewno). Jest tutaj nawet kanion, który zwany jest „Wielkim Kanionem Arabii”. Oman zachwyca niezwykłą przyrodą, która – wydawać by się mogło – poza oazami nie istnieje. Wysokie góry i piaskowe wydmy, pal-mowe gaje i przezroczyste rzeki, a nawet wodospady, czekają na zwolenników aktywnego wypoczynku i świeżego powietrza. Na fanów fauny czekają wieloryby, żółwie i delfiny, a zakupowicze odnajdą swój raj na wielkich targach – polecamy wziąć lekcje targowania się przed wyjazdem (i dodatkową walizkę).

›› Kiedy jechać? Zimą! To znaczy w czasie naszej pol-skiej zimy. Zima w Omanie nie istnieje, gdyż „zimne” dni są tam wtedy, gdy temperatura spada do 20°C. Przyjazne temperatury trwają od października do kwietnia. Jest to doskonałe miejsce na dwutygodniowy wypoczynek w krótkie i szare miesiące, a szczególnie w czasie

zimowych ferii. Dolot zajmie około 8 godzin, a różnica czasowa to tylko +3 godziny. Słońce i wysoka tempera-tura są gwarantowane, nawet wieloryby można podziwiać w tych miesiącach. Nie polecamy wyjazdu w miesiącach letnich, gdyż w ponad 45-stopniowym upale nie będziemy w stanie wyjść z kli-matyzowanego pokoju hotelowego.

W Omanie można zwiedzać niepowtarzalne forty i targi, pustynne oazy i górskie doliny.

FOTO: SHUTTERSTOCK.COM

FOTO

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

M

FOTO

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

M

OMAN

86 87

Page 87: Travel Polska Spring 2014

OMAN ZACHOWAŁ PRAWDZIWE ARABSKIE OBLICZE, KTÓRE POMO-ŻEMY WAM ODKRYĆ PODCZAS NASZEJ WYPRAWY W STYLU FLY--DRIVE (Z ANG. „LEĆ I JEDŹ”; PO WSKAZÓWKI ZAPRASZAM DO PIERWSZEGO WYDANIA „TRAVEL POLSKA”, GDZIE DOKŁADNIE ZOSTAŁ OPISANY TEN SPOSÓB POZNAWANIA ŚWIATA).

Czego się spodziewać?Oman jest doskonałym miejscem dla każdego, kto nigdy jeszcze się nie wybrał na taki wyjazd. Jest niesamowicie bezpieczny i ma doskonały system pierwszorzędnych dróg (nie przywykliśmy do tego, ale myślę, że ciężko przyzwyczaić się nie będzie). W dodatku drogi są świetnie oznakowane w dwóch językach (może nieko-niecznie te pustynne), zaś paliwo jest wręcz nieprawdopodobnie tanie - ok. 1 zł za litr!

Na pierwszy rzut oka społeczeństwo wydaje się dość zamknięte i na pewno kontrastuje z innymi krajami Wschodu, ale szybko się przekonacie, że tubylcy są bardzo gościnni i ciekawi, szczególnie gdy zabierzecie ze sobą swojego szkraba. Oman nie jest miejscem

tylko dla wytrwałych, którym w głowie offroad, jazda na wielbłą-dach bądź trekking przez pustynie. To kraj niezwykle przyjazny każdemu, a szczególnie rodzinie.

Obalmy pewien mit: Oman to nie sama pustynia (choć na pewno zajmuje ona większą część jego powierzchni), a wielbłądy nie są jedynym środkiem transportu. Można tu uprawiać żeglarstwo i nurkowanie (np. w Salalah), zwiedzać niepowtarzalne forty (szczególnie w Nizwie) i targi (tzw. souq-i, które są wszędzie, a największy i najstarszy znajduje się w Maskacie), pustynne oazy i górskie doliny, tzw. wadi (tych nie zabraknie na pewno). Jest tutaj nawet kanion, który zwany jest „Wielkim Kanionem Arabii”. Oman zachwyca niezwykłą przyrodą, która – wydawać by się mogło – poza oazami nie istnieje. Wysokie góry i piaskowe wydmy, pal-mowe gaje i przezroczyste rzeki, a nawet wodospady, czekają na zwolenników aktywnego wypoczynku i świeżego powietrza. Na fanów fauny czekają wieloryby, żółwie i delfiny, a zakupowicze odnajdą swój raj na wielkich targach – polecamy wziąć lekcje targowania się przed wyjazdem (i dodatkową walizkę).

›› Kiedy jechać? Zimą! To znaczy w czasie naszej pol-skiej zimy. Zima w Omanie nie istnieje, gdyż „zimne” dni są tam wtedy, gdy temperatura spada do 20°C. Przyjazne temperatury trwają od października do kwietnia. Jest to doskonałe miejsce na dwutygodniowy wypoczynek w krótkie i szare miesiące, a szczególnie w czasie

zimowych ferii. Dolot zajmie około 8 godzin, a różnica czasowa to tylko +3 godziny. Słońce i wysoka tempera-tura są gwarantowane, nawet wieloryby można podziwiać w tych miesiącach. Nie polecamy wyjazdu w miesiącach letnich, gdyż w ponad 45-stopniowym upale nie będziemy w stanie wyjść z kli-matyzowanego pokoju hotelowego.

W Omanie można zwiedzać niepowtarzalne forty i targi, pustynne oazy i górskie doliny.

FOTO: SHUTTERSTOCK.COM

FOTO

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

M

FOTO

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

M

OMAN

86 87

Page 88: Travel Polska Spring 2014

STOLICA MASKAT

Każda przygoda w Omanie powinna rozpocząć się w stolicy kraju – Maskacie. To malownicze miasto ciągnie się kilome-trami wzdłuż Zatoki Omańskiej, a jego dzielnice są rozdzielone pasmami gór! Maskat był kiedyś prawdziwą fortecą, dziś fortyfi-kacje dodają jedynie uroku. Nie znajdziemy tu drapaczy chmur

i wielkich kompleksów ze stali i szkła (poza dzielnicą biznesową), ale warto pójść pod pałac sułtana z ekstrawagancką elewacją bądź wybrać się do Wielkiego Meczetu (koniecznie z przewodnikiem). Został od nazwany „wielkim” nie bez powodu – jak pojedziecie, przekonacie się sami. Jako przedsmak mogę zdradzić, że na pod-łodze rozpościera się drugi co do wielkości dywan na świecie – powierzchnia: 4300 m2. Każda wizyta w Maskacie powinna zakoń-czyć się na najstarszym targu (souq-u), który uwodzi zapachem kadzidła i przypraw, a także odcieniami kaszmirowych tkanin.

OMAN

88 89

Page 89: Travel Polska Spring 2014

STOLICA MASKAT

Każda przygoda w Omanie powinna rozpocząć się w stolicy kraju – Maskacie. To malownicze miasto ciągnie się kilome-trami wzdłuż Zatoki Omańskiej, a jego dzielnice są rozdzielone pasmami gór! Maskat był kiedyś prawdziwą fortecą, dziś fortyfi-kacje dodają jedynie uroku. Nie znajdziemy tu drapaczy chmur

i wielkich kompleksów ze stali i szkła (poza dzielnicą biznesową), ale warto pójść pod pałac sułtana z ekstrawagancką elewacją bądź wybrać się do Wielkiego Meczetu (koniecznie z przewodnikiem). Został od nazwany „wielkim” nie bez powodu – jak pojedziecie, przekonacie się sami. Jako przedsmak mogę zdradzić, że na pod-łodze rozpościera się drugi co do wielkości dywan na świecie – powierzchnia: 4300 m2. Każda wizyta w Maskacie powinna zakoń-czyć się na najstarszym targu (souq-u), który uwodzi zapachem kadzidła i przypraw, a także odcieniami kaszmirowych tkanin.

OMAN

88 89

Page 90: Travel Polska Spring 2014

OPUSZCZAMY MASKAT

Po kilku dniach (2 wystarczą) oswajania się z nową kulturą i kli-matem, wypożyczcie auto i w drogę! Poniżej znajdziecie naj-większe atrakcje – nie do ominięcia – wraz z odległością od

Maskatu. Na Oman najlepiej poświęcić 2 tygodnie; jeśli mamy tylko tydzień, proponuję zostać w północnej części kraju, gdyż czasu na Salalah nie wystarczy.

FOTO: SHUTTERSTOCK.COMFOTO: KLEMEN MISIC SHUTTERSTOCK.COM

FOTO: SALIM AL-HARTHY SHUTTERSTOCK.COM

FOTO

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

M

›› Jak dojechać? Z Polski nie ma bezpośrednich lotów, ale linie takie jak np. Lufthansa, Air France, Air Berlin, BA, Emirates, Qatar, KLM, Swiss i kilka innych zabiorą Was do stolicy Maskatu już za 2 tys. zł, bez wyczekiwania na promocje 10 miesięcy przed planowanym wyjazdem. Jeśli mamy więcej czasu i mamy ochotę dotrzeć aż na samo południe,

polecam loty tzw. „open jaw” z dolotem do Maskatu i wylotem z Salalah bądź po prostu kupno osobnego biletu z Salalah do Maskatu. Koszt wzrośnie wtedy do około 3000 zł, ale za to nie będziemy musieli jechać z powrotem ponad 1000 km i tracić dwóch dni. Droga na połu-dnie jest właściwie tylko jedna, także nie da się „zatoczyć kółka” podczas podróży.

OMAN

90 91

Page 91: Travel Polska Spring 2014

OPUSZCZAMY MASKAT

Po kilku dniach (2 wystarczą) oswajania się z nową kulturą i kli-matem, wypożyczcie auto i w drogę! Poniżej znajdziecie naj-większe atrakcje – nie do ominięcia – wraz z odległością od

Maskatu. Na Oman najlepiej poświęcić 2 tygodnie; jeśli mamy tylko tydzień, proponuję zostać w północnej części kraju, gdyż czasu na Salalah nie wystarczy.

FOTO: SHUTTERSTOCK.COMFOTO: KLEMEN MISIC SHUTTERSTOCK.COM

FOTO: SALIM AL-HARTHY SHUTTERSTOCK.COM

FOTO

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

M

›› Jak dojechać? Z Polski nie ma bezpośrednich lotów, ale linie takie jak np. Lufthansa, Air France, Air Berlin, BA, Emirates, Qatar, KLM, Swiss i kilka innych zabiorą Was do stolicy Maskatu już za 2 tys. zł, bez wyczekiwania na promocje 10 miesięcy przed planowanym wyjazdem. Jeśli mamy więcej czasu i mamy ochotę dotrzeć aż na samo południe,

polecam loty tzw. „open jaw” z dolotem do Maskatu i wylotem z Salalah bądź po prostu kupno osobnego biletu z Salalah do Maskatu. Koszt wzrośnie wtedy do około 3000 zł, ale za to nie będziemy musieli jechać z powrotem ponad 1000 km i tracić dwóch dni. Droga na połu-dnie jest właściwie tylko jedna, także nie da się „zatoczyć kółka” podczas podróży.

OMAN

90 91

Page 92: Travel Polska Spring 2014

Wadi, czyli górskie wąwozy, na dnie których płyną rzeki, spo-tkamy na każdym kroku, a nasz wyjazd nie może się bez nich obejść! Można tu nie tylko podziwiać surowy krajobraz, ale przede wszystkim wypocząć w czasie podróży – w cieniu, nad rzeką, pośród soczystej zieleni. Na żądnych wrażeń czekają liczne trek-kingi. Wadi jest wiele, ale na pewno najpiękniejsze są: Wadi Shab i Wadi Daygah. Jeśli czas pozwoli, warto odwiedzić również Wadi Haylayn, Wadi Bani Awf i Wadi Banj Kharus.

Wahiba Sands (190 km od Maskatu) to prawdziwa pustynia w nie-powtarzalnych kolorach i z niesamowicie wspaniałym, poma-rańczowym piaskiem. Wysokość wydm może wynosić do 200 m, a oprócz samych wydm, rozciągających się poza horyzont, są też inne atrakcje z pustynią w roli głównej, tj. jazda jeepami (jeśli nie mamy własnego), sandboarding, przejażdżki wielbłądami. Mamy

tu wspaniałą okazję podejrzeć życie codziennie Beduinów, a nawet możemy zostać na noc w jednej z ich tradycyjnych wiosek.

Nizwa (odległość 170 km) to na pewno najciekawsze miasto w sercu Omanu. Jego główną atrakcją jest imponujący fort, z którego roz-ciąga się z nieziemski widok, jest tam też muzeum. Nie obejdzie się oczywiście bez meczetu (już nie tak ogromnego rzecz jasna), a tym, którzy nie mieli okazji odwiedzić souq-u w Maskacie, pole-camy troszkę mniejszy właśnie w Nizwie.

W drodze wzdłuż wybrzeża koniecznie trzeba się zatrzymać w mie-ście Sur, położonym ok. 250 km od stolicy. To właśnie Sur jest podobno rodzinnym miastem Sindbada, produkuje się tu trady-cyjne łodzie. W okolicy znajdziemy przepiękne plaże, na które co roku przypływa składać jaja tysiące żółwi.

›› Wiza. Możemy ją uzyskać w ambasadzie (naj-bliższa w Berlinie) bądź na lotnisku po przylocie. Koszt jednokrotnej wizy to około 60 zł, a paszport powinien być ważny minimum 6 miesięcy od daty

uzyskania wizy, ale zawsze najlepiej mieć co najmniej 6 miesięcy od daty planowanego powrotu. W Omanie nie ma ambasady RP, najbliższa znajduje się w Arabii Saudyjskiej.

FOTO

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

M

FOTO: JORG HACKEMANN SHUTTERSTOCK.COM

FOTO: SHUTTERSTOCK.COM FOTO: SHUTTERSTOCK.COM

OMAN

92 93

Page 93: Travel Polska Spring 2014

Wadi, czyli górskie wąwozy, na dnie których płyną rzeki, spo-tkamy na każdym kroku, a nasz wyjazd nie może się bez nich obejść! Można tu nie tylko podziwiać surowy krajobraz, ale przede wszystkim wypocząć w czasie podróży – w cieniu, nad rzeką, pośród soczystej zieleni. Na żądnych wrażeń czekają liczne trek-kingi. Wadi jest wiele, ale na pewno najpiękniejsze są: Wadi Shab i Wadi Daygah. Jeśli czas pozwoli, warto odwiedzić również Wadi Haylayn, Wadi Bani Awf i Wadi Banj Kharus.

Wahiba Sands (190 km od Maskatu) to prawdziwa pustynia w nie-powtarzalnych kolorach i z niesamowicie wspaniałym, poma-rańczowym piaskiem. Wysokość wydm może wynosić do 200 m, a oprócz samych wydm, rozciągających się poza horyzont, są też inne atrakcje z pustynią w roli głównej, tj. jazda jeepami (jeśli nie mamy własnego), sandboarding, przejażdżki wielbłądami. Mamy

tu wspaniałą okazję podejrzeć życie codziennie Beduinów, a nawet możemy zostać na noc w jednej z ich tradycyjnych wiosek.

Nizwa (odległość 170 km) to na pewno najciekawsze miasto w sercu Omanu. Jego główną atrakcją jest imponujący fort, z którego roz-ciąga się z nieziemski widok, jest tam też muzeum. Nie obejdzie się oczywiście bez meczetu (już nie tak ogromnego rzecz jasna), a tym, którzy nie mieli okazji odwiedzić souq-u w Maskacie, pole-camy troszkę mniejszy właśnie w Nizwie.

W drodze wzdłuż wybrzeża koniecznie trzeba się zatrzymać w mie-ście Sur, położonym ok. 250 km od stolicy. To właśnie Sur jest podobno rodzinnym miastem Sindbada, produkuje się tu trady-cyjne łodzie. W okolicy znajdziemy przepiękne plaże, na które co roku przypływa składać jaja tysiące żółwi.

›› Wiza. Możemy ją uzyskać w ambasadzie (naj-bliższa w Berlinie) bądź na lotnisku po przylocie. Koszt jednokrotnej wizy to około 60 zł, a paszport powinien być ważny minimum 6 miesięcy od daty

uzyskania wizy, ale zawsze najlepiej mieć co najmniej 6 miesięcy od daty planowanego powrotu. W Omanie nie ma ambasady RP, najbliższa znajduje się w Arabii Saudyjskiej.

FOTO

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

M

FOTO: JORG HACKEMANN SHUTTERSTOCK.COM

FOTO: SHUTTERSTOCK.COM FOTO: SHUTTERSTOCK.COM

OMAN

92 93

Page 94: Travel Polska Spring 2014

Na południowym krańcu kraju znajduje się Salalah, a zarazem jeden z najbardziej zielonych regionów w kraju. Po przejechaniu wielu kilometrów (ponad 1000 km od Maskatu) wzdłuż suro-wych górskich łańcuchów, plaż i pustyń z ulgą powitamy zielone

ogrody i wadis ze strumieniami i wodospadami. Salalah to dosko-nałe miejsce na prawdziwe leżakowanie i odpoczynek po omań-skiej przygodzie w stylu fly-drive. Można tu uprawiać wszelakie sporty wodne, jak nurkowanie, żeglowanie, a nawet narty wodne.

›› Samochód. Najlepiej zarezerwować wcześniej i ode-brać go z lotniska. Międzynarodowe prawo jazdy jest uznawane w całym kraju, a Polacy mogą bez ograniczeń poruszać się po kraju (z wyjątkiem stref wojskowych). Mały samochód wystarczy i kosztuje już od 80 zł/dzień.

Polecam jednak samochód terenowy 4x4, np. toyotę landcruiser, już od 300 zł/dzień. Dzięki niej dojedziemy we wszystkie dalekie pustynne i górskie zakątki i będziemy mogli bez problemu znaleźć miejsce na obozowisko daleko od głównej drogi.

Zielone Góry Jebel Akhdar również powinny znaleźć się na liście każdego turysty odwiedzającego Oman. Przyjazny klimat sprzyja tutaj wędrówkom i uprawie granatów i brzoskwini. W miasteczku

Sohar (niedaleko Maskatu) znajdziemy plantacje mango, limonek i oczywiście daktyli. Jest tam także fort, który charakteryzuje się 5 wieżami i białymi murami.

FOTO: SHUTTERSTOCK.COM

FOTO

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

M

OMAN

94 95

Page 95: Travel Polska Spring 2014

Na południowym krańcu kraju znajduje się Salalah, a zarazem jeden z najbardziej zielonych regionów w kraju. Po przejechaniu wielu kilometrów (ponad 1000 km od Maskatu) wzdłuż suro-wych górskich łańcuchów, plaż i pustyń z ulgą powitamy zielone

ogrody i wadis ze strumieniami i wodospadami. Salalah to dosko-nałe miejsce na prawdziwe leżakowanie i odpoczynek po omań-skiej przygodzie w stylu fly-drive. Można tu uprawiać wszelakie sporty wodne, jak nurkowanie, żeglowanie, a nawet narty wodne.

›› Samochód. Najlepiej zarezerwować wcześniej i ode-brać go z lotniska. Międzynarodowe prawo jazdy jest uznawane w całym kraju, a Polacy mogą bez ograniczeń poruszać się po kraju (z wyjątkiem stref wojskowych). Mały samochód wystarczy i kosztuje już od 80 zł/dzień.

Polecam jednak samochód terenowy 4x4, np. toyotę landcruiser, już od 300 zł/dzień. Dzięki niej dojedziemy we wszystkie dalekie pustynne i górskie zakątki i będziemy mogli bez problemu znaleźć miejsce na obozowisko daleko od głównej drogi.

Zielone Góry Jebel Akhdar również powinny znaleźć się na liście każdego turysty odwiedzającego Oman. Przyjazny klimat sprzyja tutaj wędrówkom i uprawie granatów i brzoskwini. W miasteczku

Sohar (niedaleko Maskatu) znajdziemy plantacje mango, limonek i oczywiście daktyli. Jest tam także fort, który charakteryzuje się 5 wieżami i białymi murami.

FOTO: SHUTTERSTOCK.COM

FOTO

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

M

OMAN

94 95

Page 96: Travel Polska Spring 2014

„Lepsze jest wrogiem dobrego, dlatego sprawdzonych wzorów warto się trzymać. Bożena Batycka od lat wierna tej zasadzie, faworyzuje modele doskonałe. Tewystarczy odświeżyć. Model „City” w odsłonie 2014 prezentuje się niewiarygodnie rasowo. Minimalistyczna forma na plan pierwszy wydobywa całą urodę skóry: satynowej, gładkiej o zja-wiskowo pięknej fakturze w drobną krateczkę. Subtelną urodę torebki, niczym rasowa biżu-teria, podkreślają metalowe detale w kolorze złota. „City” to torebka, która dużo mówi o swojejwłaścicielce. Jest po prostu pochwałą jej smaku i elegancji!”

www.sklep.batycki.pl

Cena: 799 zł

ARTYKUŁ SPONSOROWANY

26

›› Warto wiedzieć. W Omanie obowiązują muzułmańskie normy religijne i obyczajowe. Turystki nie muszą ubierać się w specjalny sposób, tzn. zasłaniać włosów czy twarzy, jednak nie należy ubierać się wyzywająco, a już na pewno opalać topless! Najlepiej podróżować w grupie, w której co najmniej jedna osoba jest mężczyzną. Większość Omańczyków mówi dobrze po angielsku i chętnie

wskaże drogę, jeśli będziemy w potrzebie. W okresie ramadanu, czyli dorocznego miesięcznego postu, od wschodu do zachodu słońca nie powinno się spo-żywać jedzenia, pić napojów i palić tytoniu w miejscach publicznych. Mimo to będzie to cudowny czas na urlop w tym kraju, gdyż nie spotkamy wtedy prawie żadnych turystów. Nie należy też wchodzić do meczetów bez przewodnika.

›› Noclegi. Miejsca w hotelach znajdziemy bez trudu (poza świętami), ale bardzo popu-larnym noclegiem jest namiot! Można zabrać własny albo kupić w supermar-kecie w Maskacie. Obozowisko można rozbić na dziko, a wodę na prysznic pod-grzewać w butelkach :) Proponujemy szukać miejsca w głębi kraju, kilkana-ście minut od głównej drogi (uwaga na skorpiony i węże!), widok na gwiazdy

niezapomniany! Hotele polecamy szcze-gólnie w Maskacie i Salalah, a noclegi w namiocie zbalansują ich kosmiczne ceny. Pokój generalnie można dostać za ok. 200 zł/dobę, ale pustynne obo-zowisko to obowiązkowa część omań-skiej przygody, a dzięki zaoszczędzonym pieniądzom można będzie pokusić się w stolicy bądź w Salalah o hotel niczym pałac, na miłe zakończenie podróży.

Dzisiejsze czasy ułatwiają poznawanie świata, ale jednak pewne fascynujące miejsca są wciąż niezbadane bądź niedoceniane. Oman jest z pewnością jednym z nich. Tu tradycja jest ściśle chroniona i szok kulturowy jest gwarantowany, tak samo jak gwarantowana jest pogoda. Nurkowie mają tu swoją mekkę, a spragnieni słońca znajdą dla siebie trochę większy niż 2-metrowy kawałek plaży, gdyż wybrzeże morskie jest długie na ponad 1500 km!

Poniższe wskazówki przydadzą się w planowaniu wyjazdu w rejony prawdziwego Orientu (no bo to chyba jasne, że po przeczytaniu powyższego tekstu prawie każdy chciałby się tam wybrać!).

FOTO

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

MM

APA

: SH

UT

TER

STO

CK

.CO

M

OMAN

96 97

Page 97: Travel Polska Spring 2014

REKLAMA

„Lepsze jest wrogiem dobrego, dlatego sprawdzonych wzorów warto się trzymać. Bożena Batycka od lat wierna tej zasadzie, faworyzuje modele doskonałe. Tewystarczy odświeżyć. Model „City” w odsłonie 2014 prezentuje się niewiarygodnie rasowo. Minimalistyczna forma na plan pierwszy wydobywa całą urodę skóry: satynowej, gładkiej o zja-wiskowo pięknej fakturze w drobną krateczkę. Subtelną urodę torebki, niczym rasowa biżu-teria, podkreślają metalowe detale w kolorze złota. „City” to torebka, która dużo mówi o swojejwłaścicielce. Jest po prostu pochwałą jej smaku i elegancji!”

www.sklep.batycki.pl

Cena: 799 zł

ARTYKUŁ SPONSOROWANY

26

Tylko 3h jazdy samochodem z Warszawy wystarczy by uciec od wielkomiejskiego zgiełku i zaszyć się pośród jurajskich ostańców, w Poziom 511

Design Hotel & SPA. Obiekt położony jest w samym sercu Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Dla miłośników aktywnego spędzania czasu jest

to niewątpliwie idealne miejsce na długie wiosenne spacery, przejażdżki rowerowe czy wspinaczkę skałkową. Po aktywnie spędzonym dniu

ukojeniem dla ciała i zmysłów jest strefa wellness z 20-metrowym basenem wypełnionym wodą źródlaną, wanną z hydromasażem, sauną suchą

i łaźnią fińską. Spragnieni luksusu mogą oddać się chwilom relaksu w pierwszym w Polsce salonie kosmetycznym Dr Irena Eris Beauty Partner.

Polecamy relaksacyjny masaż wykorzystujący aromatyczne świece Aroma Candle Senses lub kąpiel algową z aromaterapią Zmysłowa lekkość

w japońskich wannach Ofuro. Odprężenie gwarantowane! Dopełnieniem udanego pobytu jest kolacja przy świecach w hotelowej restauracji,

która przyrządza dla swoich Gości dania pełne smaków i aromatów, oparte na lokalnych produktach. Dołączenie do powyższego karty win

rekomendowanej przez Skład Win Mielżyński powoduje, że całość doznań pozostawia wrażenia, do których chce się wracać…

Poziom 511 został stworzony dla osób marzących o relaksie, luksusowych zabiegach pielęgnacyjnych, a przede wszystkim dla osób kocha-

jących minimalistyczne wzornictwo i nowoczesne wnętrza. Każde pomieszczenie to design na najwyższym światowym poziomie. Poziom 511

Design Hotel & SPA został dwukrotnie uhonorowany tytułem Luksusowej Marki Roku. W 2012 zdobył również prestiżową nagrodę Eurobuild

Award w kategorii New Hotel of the Year w Europie Środkowo-Wschodniej.

ARTYKUŁ SPONSOROWANY

26

Tylko 3h jazdy samochodem z Warszawy wystarczy by uciec od wielkomiejskiego zgiełku i zaszyć się pośród jurajskich ostańców, w Poziom 511

Design Hotel & SPA. Obiekt położony jest w samym sercu Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Dla miłośników aktywnego spędzania czasu jest

to niewątpliwie idealne miejsce na długie wiosenne spacery, przejażdżki rowerowe czy wspinaczkę skałkową. Po aktywnie spędzonym dniu

ukojeniem dla ciała i zmysłów jest strefa wellness z 20-metrowym basenem wypełnionym wodą źródlaną, wanną z hydromasażem, sauną suchą

i łaźnią fińską. Spragnieni luksusu mogą oddać się chwilom relaksu w pierwszym w Polsce salonie kosmetycznym Dr Irena Eris Beauty Partner.

Polecamy relaksacyjny masaż wykorzystujący aromatyczne świece Aroma Candle Senses lub kąpiel algową z aromaterapią Zmysłowa lekkość

w japońskich wannach Ofuro. Odprężenie gwarantowane! Dopełnieniem udanego pobytu jest kolacja przy świecach w hotelowej restauracji,

która przyrządza dla swoich Gości dania pełne smaków i aromatów, oparte na lokalnych produktach. Dołączenie do powyższego karty win

rekomendowanej przez Skład Win Mielżyński powoduje, że całość doznań pozostawia wrażenia, do których chce się wracać…

Poziom 511 został stworzony dla osób marzących o relaksie, luksusowych zabiegach pielęgnacyjnych, a przede wszystkim dla osób kocha-

jących minimalistyczne wzornictwo i nowoczesne wnętrza. Każde pomieszczenie to design na najwyższym światowym poziomie. Poziom 511

Design Hotel & SPA został dwukrotnie uhonorowany tytułem Luksusowej Marki Roku. W 2012 zdobył również prestiżową nagrodę Eurobuild

Award w kategorii New Hotel of the Year w Europie Środkowo-Wschodniej.

ARTYKUŁ SPONSOROWANY

26

Page 98: Travel Polska Spring 2014

ARKUS & ROMET GROUP Podgrodzie 32 C, 39-200 Dębicawww.romet.pl

AUTHOR PolskaVelo sp. z o.o.ul. Pszczyńska 305, 44-100 Gliwice www.author.pl

GIANT Polska Sp. z o.o.ul. Migdałowa 4, 02-796 Warszawawww.giant-bicycles.com

KROSS SAul. Leszno 46, 06-300 Przasnyszwww.kross.pl

NIKON Polska Sp. z o.o.ul. Łopuszańska 38B, 02-232 Warszawa www.nikon.pl

OLYMPUS Polska Sp. z o.o.ul. Suwak 3, 02-676 Warszawawww.olympus.pl

Dyrektor zarządzający: Maciej Majerczak

REDAKCJARedaktor naczelny: Rafał Nowicki

Redaktor prowadząca: Katarzyna Jaszczuk

Zespół redakcyjny: Karina Juszczuk, Robert Nienacki

Korekta: Marlena Skorupska-Trocewicz

REKLAMABartłomiej Dudziński

Projekt i skład: Arkadiusz Siuda

Fotograf: Łukasz Kuczyński

Wydawnictwo MajerMedia jest członkiem

Izby Wydawców Prasy.

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych

i zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów.

Wydawca nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Okładka: Kostaryka, fot. Shutterstock.com

Wydawnictwo MajerMedia Katarzyna Jaszczuk

ul. Kościuszki 2621-500 Biała Podlaska

Tel. 83 411 50 11Fax: 83 410 70 30

www.majermedia.com

[email protected]

[email protected]

[email protected]

W następnym wydaniu m.in. fotoreportaż wysłanników “Travel Polska” z Tajlandii

98

ADRESY I NIE TYLKO

Page 99: Travel Polska Spring 2014

NIE TYLKO DLA GLOBTROTERÓW

Wielofunkcyjne narzędzie (Xdmodo) to ide-

alny upominek dla trapera, wędkarza i miło-

śnika wypraw w nieznane! Trzynastoczę-

ściowe multinarzędzie wykonano z trwałej

stali nierdzewnej w formie, która doskonale

nadaje się na prezent.

99 złCZERWONA MASZYNA

Okulary Sherpa (Julbo) są solidnie wykonane i niezawodne, oraz

utrzymane w modnej stylistyce retro. Atrakcyjna relacja jakości do

ceny sprawia, że Sherpa to najbardziej popularne okulary lodow-

cowe wśród amatorów górskiej przygody.

129,90 złwww.tuttu.pl

Poręczne, wodoszczelne i kompaktowe

krzesiwo (Bear Grylls) w zestawie z gwizd-

kiem ratowniczym oraz nylonową linką.

79 złTOYS4BOYS

Kubek termiczny To Go 2.0

(Stelton) został zaprojektowany spe-

cjalnie z myślą o tych, którzy często

są w drodze. Łatwe w obsłudze

zamknięcie (potwierdzane kliknię-

ciem) pozwala szybko i sprawnie

napełnić kubek przygotowanym

napojem i szczelnie go zamknąć.

Dzięki temu, jak również dzięki spe-

cjalnemu mechanizmowi umożli-

wiającemu picie napoju z dowolnej

strony kubka, możemy rozko-

szować się ulubionym napojem

wszędzie tam, gdzie mamy na to

ochotę. Kubek dostępny jest w sze-

rokiej gamie kolorów.

91 złFABRYKA FORM

BodyGard 5w1 (Swiss Tech) jest wielofunkcyjnym narzędziem bez-

pieczeństwa dającym użytkownikowi możliwości takie jak: zbijanie

bocznej szyby w samochodzie, przecinanie pasów bezpieczeństwa

bez ryzyka skaleczenia, wysyłanie sygnałów świetlnych, uruchomienie

alarmu dźwiękowego o bardzo wysokim tonie. Urządzenie posiada

wbudowaną latarkę LED.

79 złTOYS4BOYS

Zapalarka turystyczna Power Lighter

(Primus) jest poręczna i wytrzymała.

Pozwoli na szybkie rozpalenie ognia

nawet przy skrajnie niesprzyjających

warunkach pogodowych. Temperatura

płomienia to 1300°C!

79,90 złwww.tuttu.pl

12

NOWOŚCI RYNKOWE

Page 100: Travel Polska Spring 2014