walka o prawa obywatelskie – niedokończona misja johna f. … · 2020. 12. 17. · 6 r. harris,...

21
Halina Bieluk Białystok Walka o prawa obywatelskie – niedokończona misja Johna F. Kennedy’ego? Na okres trwania administracji Johna F. Kennedy’ego przypadła setna rocz- nica podpisania Proklamacji Emancypacji, znosząca niewolnictwo Murzynów 1 . Wydawać by się mogło, że sto lat to wystarczająco dużo czasu, by wprowadzić istotne zmiany zrównujące czarnych i białych Amerykanów w prawach obywa- telskich. Można było mieć takie oczekiwania, zwłaszcza że zmiany te doskonale korespondowałyby z ideą misji, która od początków państwa amerykańskiego wpisana była w jego historię. Niestety, mimo upływu kolejnych dekad, nie odno- towano w tej kwestii zasadniczego postępu. Zarówno pierwsza, jak i druga wojna światowa niosły ze sobą pewną szansę na polepszenie bytu czarnych Ameryka- nów, którzy służyli swojej ojczyźnie, podobnie jak biali obywatele. Wtedy to właśnie wielu przedstawicieli ludności murzyńskiej zostało żołnierzami 2 , inni natomiast znaleźli zatrudnienie w przemyśle zbrojeniowym. Jednak po zakoń- czeniu wojny czarni obywatele Stanów Zjednoczonych nie tylko nie mogli liczyć na jakikolwiek postęp w kwestii uzyskania praw obywatelskich, ale spotykali się z wrogością, a niekiedy wręcz agresją ze strony białych. Gubernator stanu Geo- rgia wygrał wybory dzięki zapewnieniu, że „żaden Murzyn nie będzie głosował w Georgii przez następne cztery lata” 3 , a policja w Aiken, w Południowej Ka- rolinie, nie zawahała się przed wydłubaniem oczu czarnemu sierżantowi, który zaledwie trzy godziny wcześniej został zwolniony z wojska 4 . W odpowiedzi na ten i inne, równie wstrząsające raporty, docierające do Harry’ego S. Trumana, w grudniu 1946 roku ustanowił on Prezydencki Komitet Praw Obywatelskich (President’s Committee on Civil Rights). W 1948 roku wydał dwa rozporządze- 1 Proklamacja Emancypacji podpisana została 1 stycznia 1863 roku. 2 Czarni Amerykanie walczyli we własnych jednostkach, gdyż w wojsku obowiązywała segre- gacja. 3 M. B. Norton, D. F. Katzman, P. D. Escott, H. P. Chudacoff, T. G. Paterson, W. M. Tuttle, Jr., A People and a Nation, Boston–Toronto, Houghton Mifflin Company, 1994, s. 861. 4 Ibidem.

Upload: others

Post on 06-Feb-2021

3 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

  • Halina Bieluk

    Białystok

    Walka o prawa obywatelskie –

    niedokończona misja Johna F. Kennedy’ego?

    Na okres trwania administracji Johna F. Kennedy’ego przypadła setna rocz-

    nica podpisania Proklamacji Emancypacji, znosząca niewolnictwo Murzynów1.

    Wydawać by się mogło, że sto lat to wystarczająco dużo czasu, by wprowadzić

    istotne zmiany zrównujące czarnych i białych Amerykanów w prawach obywa-

    telskich. Można było mieć takie oczekiwania, zwłaszcza że zmiany te doskonale

    korespondowałyby z ideą misji, która od początków państwa amerykańskiego

    wpisana była w jego historię. Niestety, mimo upływu kolejnych dekad, nie odno-

    towano w tej kwestii zasadniczego postępu. Zarówno pierwsza, jak i druga wojna

    światowa niosły ze sobą pewną szansę na polepszenie bytu czarnych Ameryka-

    nów, którzy służyli swojej ojczyźnie, podobnie jak biali obywatele. Wtedy to

    właśnie wielu przedstawicieli ludności murzyńskiej zostało żołnierzami2, inni

    natomiast znaleźli zatrudnienie w przemyśle zbrojeniowym. Jednak po zakoń-

    czeniu wojny czarni obywatele Stanów Zjednoczonych nie tylko nie mogli liczyć

    na jakikolwiek postęp w kwestii uzyskania praw obywatelskich, ale spotykali się

    z wrogością, a niekiedy wręcz agresją ze strony białych. Gubernator stanu Geo-

    rgia wygrał wybory dzięki zapewnieniu, że „żaden Murzyn nie będzie głosował

    w Georgii przez następne cztery lata”3, a policja w Aiken, w Południowej Ka-

    rolinie, nie zawahała się przed wydłubaniem oczu czarnemu sierżantowi, który

    zaledwie trzy godziny wcześniej został zwolniony z wojska4. W odpowiedzi na

    ten i inne, równie wstrząsające raporty, docierające do Harry’ego S. Trumana,

    w grudniu 1946 roku ustanowił on Prezydencki Komitet Praw Obywatelskich

    (President’s Committee on Civil Rights). W 1948 roku wydał dwa rozporządze-

    1 Proklamacja Emancypacji podpisana została 1 stycznia 1863 roku.2 Czarni Amerykanie walczyli we własnych jednostkach, gdyż w wojsku obowiązywała segre-

    gacja.3 M. B. Norton, D. F. Katzman, P. D. Escott, H. P. Chudacoff, T. G. Paterson, W. M. Tuttle, Jr.,

    A People and a Nation, Boston–Toronto, Houghton Mifflin Company, 1994, s. 861.4 Ibidem.

  • 180 Halina Bieluk

    nia mające na celu desegregację instytucji życia publicznego. Pierwsze z nich

    dotyczyło sprawiedliwego zatrudnienia i powołało do życia Radę do Spraw Za-

    trudnienia przy Komisji Administracji Państwowej (Employment Board of the

    Civil Service Commission), która miała za zadanie rozpatrywanie skarg do-

    tyczących dyskryminacji rasowej w dziedzinie zatrudnienia. Drugie rozporzą-

    dzenie wprowadzało desegregację w siłach zbrojnych, a w celu nadzorowania

    tego procesu utworzyło Komitet do Spraw Równości Traktowania i Możliwości

    Awansu w Siłach Zbrojnych (Committee on Equality of Treatment and Oppor-

    tunity in the Armed Services)5. Rozporządzenia wprowadzone przez Trumana

    stanowiły istotny krok w dążeniu do zrównania w prawach czarnych i białych

    obywateli Stanów Zjednoczonych, jednak w sposób zasadniczy nie wpłynęły na

    poprawę bytu przeciętnego czarnego Amerykanina z Południa. Lata pięćdziesiąte

    również nie przyniosły istotnych zmian w tej kwestii. Murzyni ze stanów połu-

    dniowych żyli w świecie, gdzie wszystko, poczynając od szkół poprzez środki

    transportu, plaże, aż po toalety publiczne, podlegało segregacji. Tylko nieliczni

    z nich mogli głosować6. W miejscach publicznych biały czarnemu nie podawał

    ręki i nie zdejmował nakrycia głowy w jego obecności, choć tamten zobowią-

    zany był to uczynić. Do Murzynów nie zwracano się „Mr.”, „Mrs.” czy „Miss”,

    nazywając przedstawicieli płci męskiej „boy”, „George” lub „Jack”, a kobiety

    „Aunt” lub ich imieniem7. Jednym słowem, dyskryminacja rasowa na Południu

    od lat pozostawała w niezmienionej formie.

    W tych okolicznościach nieuniknione były masowe migracje czarnej ludno-

    ści na Północ. Zapoczątkowane one zostały w latach czterdziestych dwudziestego

    wieku, osiągając największe nasilenie w latach pięćdziesiątych i sześćdziesią-

    tych, utrzymując się aż po lata siedemdziesiąte. Ze statystyk wynika, że pomię-

    dzy rokiem 1940 a 1970 z Południa wyemigrowało około 4,5 miliona czarnych

    Amerykanów, którzy osiedlili się w wielkich miastach na Północy, gdzie poszu-

    kiwali pracy w przemyśle8. Jednak nawet na Północy, Murzyni byli wyraźnie

    dyskryminowani w takich kwestiach, jak: zatrudnienie, możliwość awansu czy

    też wysokość płacy. Bezrobocie wśród czarnych było dwa razy większe niż wśród

    białych. Mimo stale poprawiającej się sytuacji ekonomicznej kraju, ponad połowa

    5 The Library of Congress [LC], Manuscript Collection, Executive Order No. 9981 establishing

    the President’s Committee on Equality of Treatment and Opportunity in Armed Services, July 26,

    1948.6 R. Harris, Jr., Teaching African-American History, New York–Oxford, Oxford University Press,

    1992, s. 51–64.7 J. T. Patterson, Grand Expectations. The United States 1945–1974, New York–Oxford, Oxford

    University Press, 1997, s. 381.8 Dane na temat migracji czarnej ludności w Stanach Zjednoczonych w latach 1940–1970 zostały

    zaczerpnięte z: M. B. Norton, D. F. Katzman, P. D. Escott, H. P. Chudacoff, T. G. Paterson,

    W. M. Tuttle, Jr., A People..., s. 940.

  • Walka o prawa obywatelskie – niedokończona misja Johna F. Kennedy’ego? 181

    czarnych obywateli Stanów Zjednoczonych żyła w biedzie nawet w połowie lat

    pięćdziesiątych. Dla porównania, w tym samym czasie w skrajnym ubóstwie żyło

    20–25% białych obywateli Stanów Zjednoczonych9.

    Nic więc dziwnego, że to właśnie na lata pięćdziesiąte przypada początek

    walki czarnych Amerykanów o prawa obywatelskie. Nacisk w tej walce po-

    łożono na dwie kwestie – mieszkalnictwo oraz edukację. Ludność murzyńska

    zamieszkiwała najuboższe, najsłabiej zagospodarowane dzielnice. Dorośli, jeśli

    w ogóle byli w stanie znaleźć zatrudnienie, wykonywali najcięższe i najmniej

    płatne prace, a ich dzieci uczęszczały do najsłabiej dofinansowywanych szkół.

    W stanie Karolina Południowa wydawano trzy razy więcej na „białe” niż na

    „czarne” szkoły, a na transport do nich, analogicznie sto razy więcej. W konse-

    kwencji, biali uczniowie mogli sobie wybrać dobrą placówkę edukacyjną nawet

    w odległej dzielnicy, bo dowożone były do niej specjalnym autobusem, podczas

    gdy ich czarni rówieśnicy skazani byli na szkołę w najbliższym sąsiedztwie.

    W stanie Mississippi rok szkolny w murzyńskich dzielnicach był skrócony, na-

    uczycielom płacono mniej niż w szkołach przeznaczonych dla białych dzieci,

    a książki, z których nauczano, przekazywane były z białych placówek wtedy,

    gdy te już ich nie potrzebowały10. Jednym słowem, sytuacja czarnego ucznia na

    południu USA była dramatyczna, a bez szans na lepsze wykształcenie, nie było

    możliwości przekroczenia granic czarnych dzielnic.

    Po ukończeniu kilku klas w szkołach o niskim poziomie, młodzi ludzie po-

    wielali schematy z życia swoich rodziców. Biali Amerykanie z Południa, pragnąc

    zapobiec awansowi społecznemu czarnej ludności, skutecznie blokowali jej do-

    stęp do edukacji na odpowiednim poziomie. Z jednej strony gwarantowało to

    pozostanie czarnych „na swoim miejscu”, z drugiej strony nie burzyło stereotypu

    Jima Crowa11, do którego tak bardzo przywiązani byli południowcy od czasów

    wojny secesyjnej. Nic więc dziwnego, iż za wszelką cenę pragnęli oni utrzymać

    istniejący stan rzeczy.

    Lata pięćdziesiąte przyniosły jednak zasadnicze zmiany w tej kwestii. Czarni

    Amerykanie postanowili walczyć również o zrównanie szans w dziedzinie eduka-

    cji, a tym samym zapewnienie sobie lepszych perspektyw na przyszłość i okazali

    się w tym skuteczni. Prawdziwie przełomowym wydarzeniem okazało się wy-

    danie orzeczenia Sądu Najwyższego z 17 maja 1954 roku w sprawie Brownvs. Board of Education of Topeka. Stwierdzało ono, że zasada „oddzielni, ale

    9 W. Harris, The Harder We Run: Black Workers Since the Civil War, New York–Oxford, OxfordUniversity Press, 1982, s. 123–189.10 Ibidem.11 Jim Crow był postacią fikcyjną, wymyśloną w latach trzydziestych dziewiętnastego wieku.

    Przedstawiany był jako stary, utykający, niezręczny murzyński niewolnik, zawdzięczający wszystko,

    co ma swemu białemu panu. Jim Crow w oczach białych stanowił uosobienie wszelkich negatyw-

    nych cech czarnych Amerykanów.

  • 182 Halina Bieluk

    równi”, obowiązująca w Stanach Zjednoczonych od lat dziewięćdziesiątych dzie-

    więtnastego wieku12, była sprzeczna z Konstytucją. W 1955 roku Sąd Najwyższy

    nakazał desegregację szkół, lecz nie wszędzie i nie od razu weszła ona w życie.

    Władze wielu południowych stanów wolały raczej zamknąć szkoły publiczne, niż

    zezwolić na wspólne uczęszczanie do nich białych i czarnych dzieci.

    Prezydent Dwight D. Eisenhower zajął postawę dość ambiwalentną w kwestii

    desegregacji szkół – choć zasadniczo popierał ją, sprzeciwiał się wprowadzaniu

    jej poprzez stosowanie przymusowego prawa federalnego. Utrzymywał, że po-

    winna ona nastąpić w wyniku „inicjatywy lokalnej”. Obawiał się również, że par-

    tia republikańska może stracić poparcie na Południu w wyniku zbyt szybkiego,

    administracyjnego wprowadzenia desegregacji placówek edukacyjnych. W roz-

    mowie z Prezesem Sądu Najwyższego, Earlem Warrenem, prezydent stwierdził,

    że: „Południowcy to nie są źli ludzie. Martwią się po prostu, że ich śliczne małe

    dziewczynki będą musiały siedzieć [w ławce] z przerośniętymi Murzynami”13.

    Wypowiedź Dwighta D. Eisenhowera wywołała ogromne zdumienie Earla War-

    rena. Jednak we wrześniu 1957 roku Eisenhower zajął jednoznaczne stanowisko,

    gdy w stolicy Arkansas, Little Rock, użył wojska w celu umożliwienia wejścia

    do Central High School dziewięcioosobowej grupie czarnych uczniów. Sam fakt

    dostania się do środka budynku nie rozwiązywał jednak problemu. Istnieją do-

    kumenty mówiące o nieukrywanej wrogości nie tylko ze strony białych kolegów,

    lecz również nauczycieli w stosunku do czarnych uczniów. Najwyraźniej, dy-

    rekcja szkoły traktowała ich obecność jako sytuację przejściową, nie zezwalając

    im na pełny udział w życiu szkoły. Jedną z uczennic, Minnie Jean Brown od-

    sunięto od przygotowań do spektaklu bożonarodzeniowego. Dyrektor wyjaśnił

    jej, że: „Kiedy definitywnie zostanie postanowione, że Murzyni będą chodzić do

    tej szkoły razem z białymi i kiedy oddziały federalne zostaną usunięte, wtedy bę-

    dziecie mogli uczestniczyć we wszystkich zajęciach”14. Dyskryminacja czarnych

    uczniów nie ograniczała się do odsunięcia ich na margines życia szkoły. Sytu-

    acja była znacznie poważniejsza – kopano ich, opluwano i znęcano się nad nimi

    w każdy możliwy sposób. Nie mogło być mowy o pokojowym współistnieniu

    białych i czarnych uczniów15.

    Desegregacja szkół nie była jedynym zadaniem z dziedziny praw obywa-

    telskich, z którym miała się zmierzyć administracja Dwighta D. Eisenhowera.

    1 grudnia 1955 roku w Montgomery, w Alabamie, Murzynka Rosa Parks, jadąc

    12 Zasada została ustanowiona w sprawie Plessy v. Ferguson w 1896 roku.13 Dwight D. Eisenhower cytowany w: M. B. Norton, D. F. Katzman, P. D. Escott, H. P. Chuda-

    coff, T. G. Paterson, W. M. Tuttle, Jr., A People..., s. 875.14 LC, NAACP Collection, Manuscript Division, list Daisy Bates do Roya Wilkinsa na temat

    traktowania czarnych uczniów w Central High School w Little Rock, 17 grudnia 1957.15 Ibidem.

  • Walka o prawa obywatelskie – niedokończona misja Johna F. Kennedy’ego? 183

    z pracy autobusem, zajęła miejsce w jego przedniej części i odmówiła odstąpie-

    nia go białemu mężczyźnie16. Kierowca wezwał policję, która aresztowała ją za

    zakłócanie porządku publicznego. Był to przełomowy moment w walce czarnej

    ludności o desegregację środków transportu. Od tej pory nazwisko Rosy Parks,

    która stała się później postacią legendarną, niezmiennie kojarzyło się z walką

    o prawa obywatelskie. W odpowiedzi na incydent z 1 grudnia 1955 roku czarni

    aktywiści, z Martinem Lutherem Kingiem na czele, zorganizowali bojkot auto-

    busów, trwający ponad rok. W jego wyniku, 21 grudnia 1956 roku zniesiono

    segregację rasową w środkach transportu publicznego. Rok 1957 przyniósł ko-

    lejną zmianę na lepsze w życiu przeciętnego czarnego obywatela Stanów Zjedno-

    czonych. – utworzono U.S. Commission on Civil Rights (Amerykańską KomisjęPraw Obywatelskich), która miała zająć się wszelkimi przejawami dyskryminacji

    rasowej, w tym również, w zakresie praw wyborczych. Komisja zaleciła likwida-

    cję praktyk lokalnych, na skutek których zaledwie 25% czarnej ludności stanów

    południowych brało udział w głosowaniu. Kwestia ta została częściowo uregu-

    lowana 6 maja 1960 roku przez Civil Rights Act of 1960 (Ustawa o Prawach

    Obywatelskich z 1960 roku)17.

    W raporcie tejże komisji z dnia 14 grudnia 1960 roku opublikowane zostały

    statystyki ujawniające rozmiary dyskryminacji rasowej w Stanach Zjednoczo-

    nych. Wynikało z nich, że 57% budynków zamieszkiwanych przez społeczność

    murzyńską nie nadawało się do użytku. Wartość nieruchomości znacznie spadała,

    jeśli czarna rodzina wprowadziła się do domu w sąsiedztwie. Trzeba jednak przy-

    znać, że do zakupu domu przez Murzynów w białej dzielnicy dochodziło jedynie

    sporadycznie, gdyż nie udzielano im kredytu pod hipotekę. Raport donosił rów-

    nież, iż przeciętny czarny Amerykanin żył o 7 lat krócej niż jego biały rodak,

    a śmiertelność wśród czarnych noworodków była dwa razy większa niż wśród

    białych18. Dane te były zatrważające. Nie dziwi więc fakt, że czarna społeczność

    nie ustawała w wysiłkach mających na celu poprawienie swojego bytu.

    Do trudnej sytuacji czarnych Amerykanów niejednokrotnie nawiązywał pod-

    czas swojej kampanii prezydenckiej John F. Kennedy. Już w pierwszej debacie

    telewizyjnej z 26 września 1960 roku z Richardem Nixonem kandydat do Bia-

    łego Domu przyrzekł uchwalenie odpowiednich ustaw o prawach obywatelskich,

    a następnie wcielenie ich w życie. Podczas swojego wystąpienia stwierdził, że

    nie spocznie, „zanim każdy Amerykanin nie będzie cieszył się pełnymi prawami

    16 Czarni mogli siadać jedynie w tylnej części autobusu i zobowiązani byli ustąpić miejsca bia-

    łemu, jeśli ten ich o to poprosił.17 Szerzej o obu ustawach, patrz: K. Michałek, Amerykańskie stulecie. Historia Stanów Zjedno-

    czonych Ameryki 1900–2001, Warszawa, Mada, 2004, s. 292.18 John F. Kennedy Library [JFKL], Pre-Presidential Papers, Box 912, The 1960 Report by the

    Civil Rights Commission, December 14, 1960.

  • 184 Halina Bieluk

    konstytucyjnymi”19. Wyglądało na to, że walkę o prawa obywatelskie potraktuje

    jako misję, tym bardziej, że dostrzegał w niej wymiar moralny. Uważam, żekoncepcja równości praw, wywodząca się z Konstytucji, zawiera w sobie ważnąmoralną zasadę mówiącą o tym, że wszyscy są równi. Zasada ta stanowi podstawębudowy demokracji, twierdził Kennedy. [...] Statystyki wykazują, że ze względuna kolor skóry, szanse Murzyna na ukończenie college’u, posiadanie domu, zdo-bycie zawodu, utrzymania pracy są znacznie mniejsze niż białego obywatela. Niepowinno to mieć miejsca w demokracji. Dlatego też, chociaż ludzie różnią się ta-lentem, zdolnościami i motywacją, wszyscy powinni mieć jednakowe możliwościrozwijania swoich umiejętności20.

    W 1960 roku szeroko rozpropagowana została nowa metoda przeciwstawia-

    nia się praktykom segregacyjnym, tak zwane „sit-ins”. Zapoczątkowana w lutym

    1959 roku przez czterech czarnych studentów z North Carolina Agricultural and

    Technical College w Greensboro, często stosowana była nie tylko przez czarną

    młodzież, ale również przez przywódców ruchu na rzecz praw obywatelskich. To

    właśnie za „sit-in” w ramach pokojowej demonstracji w jednym z barów w Atlan-

    cie, 19 października 1960 roku został aresztowany Martin Luther King, a sześć

    dni później skazano go na cztery miesiące ciężkich prac. Choć szeroko pisała

    o tym prasa, Dwight D. Eisenhower nie wyraził zainteresowania sytuacją mu-

    rzyńskiego przywódcy. W sukurs przyszedł mu dopiero John F. Kennedy i to on

    właśnie przyczynił się do zwolnienia Kinga za kaucją. Ten przejaw dobrej woli

    ze strony Kennedy’ego oraz to, że wypowiadał się on pozytywnie o „sit-ins”

    został dostrzeżony i doceniony przez czarnych Amerykanów. Uwadze ich nie

    uszedł też fakt, że senator wypowiadał się krytycznie na temat polityki rasowej

    prowadzonej przez Eisenhowera. Kennedy zarzucał mu na przykład, że prezy-

    dent nie zdołał doprowadzić do desegregacji w budownictwie mieszkaniowym,

    podczas gdy, zdaniem senatora, ten problem można było rozwiązać jednym po-

    ciągnięciem pióra21. O postawie kandydata partii demokratycznej na prezydenta

    nie zapomnieli czarni Amerykanie, którzy masowo poparli go podczas listopa-

    dowych wyborów.

    Choć w mowie inauguracyjnej w dniu 20 stycznia 1961 roku Kennedy zapo-

    wiedział położenie kresu dyskryminacji rasowej22, to jednak zadanie było trudne

    do zrealizowania. W sytuacji, gdy w pierwszej kolejności należało uporać się

    19 JFKL, Pre-Presidential Papers, Box 912, Television Debates, pierwsza debata telewizyjna,

    26 września 1960 roku.20 JFKL, The Campaign and the Candidates, NBC-TV Show No. 3, Interview by Chet Huntley and

    David Brinkley of Senator John F. Kennedy in his home at Hayannis Port, Mass., September 30,

    1960, for presentation, October 1, 1960.21 JFKL, Pre-Presidential Papers, Box 912, Statement by Senator John F. Kennedy on Leadership

    Conference on Civil Rights, Washington, D.C., August 8, 1960.22 Public Papers of the Presidents of the United States, John F. Kennedy 1961, January 20 to

    December 31, 1961, Inaugural Address, United States Printing Office, Washington: 1962, s. 2.

  • Walka o prawa obywatelskie – niedokończona misja Johna F. Kennedy’ego? 185

    z napięciami wiążącymi się z tak istotnymi kwestiami polityki zagranicznej jak

    zimna wojna, wyścig zbrojeń, nierozwiązany problem kubański oraz walka z Ro-

    sją o wpływy w krajach wyzwalających się spod jarzma kolonializmu, prawa

    obywatelskie musiały zejść na plan dalszy. Wywiązaniu się z obietnic z okresu

    kampanii prezydenckiej nie sprzyjał również fakt, że Kongres zdominowany

    był przez konserwatywną koalicję republikanów wspieranych przez demokratów

    z Południa. Tak więc, za słowami nie poszły czyny. Nie należy jednak upatrywać

    przyczyn bierności prezydenta jedynie w niesprzyjającym układzie politycznym.

    Kennedy nie w pełni dostrzegał istotę problemu. Karierę polityczną rozpoczynał

    w Bostonie, gdzie walka czarnej ludności o prawa obywatelskie nie miała takiego

    wymiaru jak na Południu. Jedyni czarni, których znał, to ci pracujący jako szo-

    ferzy lub w charakterze pomocy domowej. Przyjaciele Kennedych, a wśród nich

    znany dziennikarz, Arthur Krock, twierdzili, że kwestie dotyczące Murzynów

    nigdy nie były poruszane w domu Kennedych23, a sam prezydent w czasach, gdy

    był jeszcze senatorem, nie wykazywał zainteresowania problematyką nierówności

    społecznej czy sprawami rasowymi. Nic więc dziwnego, że inauguracyjne obiet-

    nice potraktował bardziej jako hasła polityczne, niż, jak to wcześniej zapowiadał,

    moralny obowiązek rozwiązania problemu, czy też misję do wypełnienia.

    O zapatrywaniach Kennedy’ego na kwestię praw obywatelskich świadczy

    incydent, do którego doszło już 6 lutego 1961 roku, gdy przyjmował czarnych

    dyplomatów z Afryki, którzy przybyli na obrady ONZ. Kiedy skarżyli się oni, że

    restauracje przy drodze do Waszyngtonu nie chciały ich obsłużyć, prezydent od-

    był rozmowę z szefem protokołu – Angier Biddle Dukem: Proszę powiedzieć im,żeby tego nie robili – zażądał prezydent. Duke zaczął wyjaśniać, jakie wysiłki po-czynił w kwestii desegregacji restauracji, lecz Kennedy przerwał mu w pół słowa:Nie to mam na myśli – stwierdził – Proszę powiedzieć afrykańskim ambasadorom,żeby nie jeździli czterdziestką. To okropna droga. Proszę im powiedzieć, że nigdynie wpadłbym na to, by jechać samochodem z Nowego Jorku do Waszyngtonu.Powinni byli polecieć samolotem24. Sugestia zmiany środka transportu stanowiłaobejście, a nie rozwiązanie problemu nierówności społecznej. Prezydent zdawał

    się jednak tego nie dostrzegać.

    Należy przyznać, że nowo wybrany prezydent przedsięwziął pewne kroki,

    by podkreślić swoje poparcie dla ruchu praw obywatelskich. Zarządził na przy-

    kład włączenie czarnych Amerykanów do straży nabrzeżnej. Podczas pierwszego

    posiedzenia gabinetu, prosił poszczególnych sekretarzy o rozważenie możliwości

    zatrudnienia Murzynów w swoich departamentach. Podkreślał, iż powinni się oni

    znaleźć zwłaszcza w służbach zagranicznych, by stworzyć właściwy wizerunek

    Stanów Zjednoczonych za granicą. Temu właśnie celowi miało służyć miano-

    23 J. N. Giglio, The Presidency of John F. Kennedy, University Press of Kansas, 1991, s. 159.24 John Kennedy cytowany w: J. T. Patterson, Grand Expectations..., s. 475.

  • 186 Halina Bieluk

    wanie Clifforda R. Whartona na stanowisko ambasadora w Norwegii. Kennedy

    nominował pięciu czarnych na stanowisko sędziów federalnych, a Thurgooda

    Marshalla25 powołał do Sądu Apelacyjnego. Ważnym posunięciem prezydenta

    było stworzenie w dniu 6 marca 1961 roku Komitetu do Spraw Równości Za-

    trudnienia (Committee on Equal Employment Opportunities), na czele któregostanął wiceprezydent Lyndon B. Johnson26. W ramach działalności komitetu po-

    wstały Plany dla Rozwoju (Plans for Progress), które weszły w życie dzięki

    zobowiązaniom przedstawicieli wielkich amerykańskich korporacji do popiera-

    nia równości w zatrudnieniu. Równość ta miała polegać – jak deklarowano –

    na „dostępności miejsc pracy dla wszystkich wykwalifikowanych Amerykanów,

    niezależnie od ich rasy, religii i koloru skóry”27.

    Założenia były szczytne, niestety, nie od razu i nie zawsze udawało się

    je zrealizować. Tak naprawdę wszystko zależało od samej firmy i prowadzonej

    przez nią polityki zatrudnienia, która nie zawsze dawała się pogodzić z Planami

    dla Rozwoju. Duże rozbieżności w liczbie zatrudnionych czarnych pracowników

    można było dostrzec pomiędzy firmami zlokalizowanymi na północy i tymi na

    południu kraju – na korzyść firm z północy, oczywiście. Co więcej, podobne

    zależności wydawały się być normą pomiędzy firmami macierzystymi na północy,

    a ich filiami na południu28.

    Wiele firm, pomimo przystąpienia do Planu dla Rozwoju, zatrudniało czar-

    nych tylko wtedy, gdy wiązało się to z wyraźnymi korzyściami finansowymi (na

    przykład, czarny klient kupował chętniej u czarnego sprzedawcy). Niektórzy pra-

    codawcy uważali, iż wywiązali się ze swoich zobowiązań, ponieważ zatrudnili

    kilku Murzynów w charakterze sprzątaczy i portierów. Na ogół więc, trudno było

    mówić o stwarzaniu równych szans zatrudnienia czarnym obywatelom Stanów

    Zjednoczonych. Były jednak chlubne wyjątki. Do nich należały Lockheed, We-stern Electric i Goodyear. W tych przedsiębiorstwach Plany dla Rozwoju zostaływ pełni zrealizowane. Ogólnie jednak należy stwierdzić, że, jak to ujął Herbert

    Hill, członek NAACP, „Plany wiązały się z większym rozgłosem niż postępem”29.

    Prezydent nie pozwolił również na rozwiązanie Komisji Praw Obywatel-

    skich, która miała działać jedynie do 1 października 1960 roku. Nie był jednak

    25 Thurgood Marshall był pionierem w walce o prawa obywatelskie czarnych Amerykanów. The

    University of Maryland odmówił mu przyjęcia na studia doktoranckie ze względu na jego kolor

    skóry. Tytuł doktora Marshall otrzymał w the Howard University Law School i od 1938 roku

    został głównym doradcą prawnym National Association for the Advancement of Colored People

    (NAACP).26 LC, Manuscript Collection, Executive Order 10925, establishing the Committee on Equal

    Employment Opportunities, 6 marca 1961 r.27 Roosevelt Study Center [RSC], Civil Rights during the Kennedy Administration, 1961–1963,

    Reel 28, Special Report, Plans for Progress: Atlanta Survey.28 Ibidem.29 Herbert Hill cytowany w: Ibidem.

  • Walka o prawa obywatelskie – niedokończona misja Johna F. Kennedy’ego? 187

    gotów do podjęcia radykalnych kroków w ramach tej Komisji. Gdy jej czło-

    nek, Theodore Hesburgh wskazywał na konieczność przeciwstawienia się takim

    zjawiskom, jak nieobecność czarnych w na uniwersytetach stanów południowych

    czy też w Narodowej Gwardii Alabamy, Kennedy zdecydowanie oponował. „Być

    może jutro będę musiał wysłać Narodową Gwardię Alabamy do Berlina”, tłu-

    maczył Hesburghowi, „i nie chcę, by stało się to w trakcie rewolucji w kraju”30.

    Wypowiedź ta wyraźnie określa priorytety Kennedy’ego.

    Choć Kennedy’emu nie można odmówić dobrych chęci, jego posunięcia nie

    zmieniały w sposób zasadniczy położenia czarnej ludności Stanów Zjednoczo-

    nych, gdyż to uczynić mogła jedynie odpowiednia ustawa o prawach obywatel-

    skich. Ta z kolei była niemożliwa do uchwalenia, ze względu na zdecydowany

    opór jej przeciwników w Kongresie. Kennedy nie zdołał również doprowadzić do

    desegregacji federalnego budownictwa mieszkaniowego, choć wcześniej twier-

    dził, jeszcze za kadencji Dwighta D. Eisenhowera, że sprawę tę można było

    załatwić jednym pociągnięciem pióra. W nawiązaniu do tej wypowiedzi, na ad-

    res Białego Domu zaczęły napływać tysiące piór, żadne z nich nie zostało użyte

    do podpisania tego ważnego dokumentu. Także w kwestii rejestracji czarnych

    wyborców Kennedy nie uczynił nic w pierwszym roku swojej administracji.

    Uważał on, że problemu tego nie należy rozwiązywać na szczeblu federalnym,

    lecz powinny się nim zająć poszczególne stany.

    Tak więc, z perspektywy 1961 roku wyglądało na to, że sytuacja czarnej

    ludności nie poprawi się w istotny sposób w trakcie administracji Johna Ken-

    nedy’ego. Jednak zarówno przywódcy murzyńscy, jak i zwykli czarni obywatele

    dalecy byli od pogodzenia się ze swoim trudnym położeniem. W 1961 roku

    zaczęli organizować rajdy wolności. Czarni aktywiści, niejednokrotnie wspierani

    przez białych, zwykle młodych ludzi z Północy, wsiadali do autobusów w jednym

    z wielkich miast na Północy, by odbyć podróż na Południe. Po drodze usiłowali

    doprowadzić do desegregacji dworców autobusowych, zgodnie z ustawą z grud-

    nia 1960 roku, która stwierdzała, że segregacja w tych miejscach jest niezgodna

    z Konstytucją.

    Organizatorzy rajdów, przewidując, że ich uczestnicy spotkają się z agresją

    ze strony mieszkańców Południa, powiadomili o zamiarze ich organizacji pre-

    zydenta, prokuratora generalnego – Roberta Kennedy’ego oraz dyrektora FBI –

    J. Edgara Hoovera. Nie zapewniło to jednak bezpieczeństwa uczestnikom rajdów,

    których w miastach południowych stanów atakowano pałkami, kijami baseballo-

    wymi i łańcuchami od rowerów natychmiast po opuszczeniu przez nich autobusu.

    Federalna ochrona przybywała zwykle zbyt późno31.

    30 John Kennedy cytowany w: R. Reeves, President Kennedy. Profile of Power, New York, Simonand Schuster, 1993, s. 60.31 J. N. Giglio, The Presidency..., s. 165.

  • 188 Halina Bieluk

    John F. Kennedy skłonny był przyznać, że rajdy odbywały się w słusznej

    sprawie i oburzony był brutalnością przeciwników desegregacji środków trans-

    portu. Oburzenie to miało jednak swoje źródło nie tyle w zwyczajnym ludzkim

    współczuciu, co w obawie, że zamieszki zaszkodzą wizerunkowi Stanów Zjed-

    noczonych za granicą – zwłaszcza przed szczytem w Wiedniu zaplanowanym na

    3–4 czerwca 1961 roku. Amerykański prezydent zdawał sobie z tego sprawę,

    że w okresie napięć związanych z zimną wojną i wyścigiem zbrojeń, po po-

    rażce w Zatoce Świń32, rajdy z pewnością nie przyczynią się do umocnienia jego

    pozycji w negocjacjach z Nikitą Chruszczowem. W związku z tym, apelował

    o „ostudzenie zapałów” czarnych Amerykanów w imię interesu państwowego.

    Jego apel nie spotkał się ze zrozumieniem czarnych obywateli. W ich imieniu

    wypowiedział się James Farmer, działacz CORE (Congress of Racial Equality),stwierdzając, że studzili oni swoje zapały przez 150 lat. „Jeśli będziemy studzić

    je dalej, zapadniemy w stan hibernacji”33, dodał.

    Brutalne rozprawianie się z uczestnikami rajdów nie tylko nie zniechę-

    ciło ich, lecz wręcz przeciwnie, mobilizowało wciąż nowe osoby do walki.

    Czarnoskórych Amerykanów nie odstraszały nawet aresztowania i osadzanie

    w więzieniach o podwyższonym rygorze, gdzie strażnicy oblewali ich zimną

    wodą pod wysokim ciśnieniem i stosowali inne, równie dotkliwe metody. Rajdy

    zakończyły się dopiero we wrześniu 1961 roku, gdy Międzystanowa Komi-

    sja Handlowa (Interstate Commerce Commission) zabroniła przedsiębiorstwomkolejowym i autobusowym korzystania z dworców, na których obowiązywała

    segregacja.

    Przez rok – aż do września 1962 roku, kiedy to James Meredith ubiegał się

    o przyjęcie na biały uniwersytet na południu kraju (University of Mississippi),John Kennedy nie przedsięwziął żadnych kroków w kwestii praw obywatelskich.

    Jednak dzięki zdecydowanej postawie Mereditha oraz zaangażowaniu się uniwer-

    sytetów w toczącą się walkę o zniesienie segregacji rasowej, sytuacja zmieniła

    się diametralnie. Prawa obywatelskie znalazły się wśród priorytetów polityki

    amerykańskiego prezydenta.

    Pomimo zasług Mereditha dla ojczyzny – dziesięcioletniej służby w USAir Force – odmówiono mu przyjęcia na uczelnię, gdyż był czarny. Doszło dozamieszek, w wyniku których życie straciły dwie osoby, a 375 osób zostało ran-

    32 17 kwietnia 1961 roku oddział emigrantów kubańskich, przeszkolony i wyposażony w broń

    przez Stany Zjednoczone wylądował na Kubie w Zatoce Świń. Niezorientowane w sytuacji na

    Kubie służby CIA przewidywały, że przeciwko Fidelowi Castro wybuchnie powstanie. Tak się

    jednak nie stało. Inwazja napotkała zaciekły opór Kubańczyków, a cała operacja zakończyła się

    porażką po czterech dniach.33 J. Farmer, Lay Bare the Heart: An Autobiography of the Civil Rights Movement, Texas Christian

    University Press, 1986, s. 206.

  • Walka o prawa obywatelskie – niedokończona misja Johna F. Kennedy’ego? 189

    nych34. Prezydent Kennedy zaczął poważnie obawiać się, że zaistniała sytuacja

    może przyczynić się do pogorszenia wizerunku Stanów Zjednoczonych na arenie

    międzynarodowej. W swoim przemówieniu, nadawanym przez radio i telewizję

    dnia 30 września 1962 roku, prezydent nawoływał do przywrócenia porządku na

    terenie uniwersytetu, odwołując się do poczucia przyzwoitości obywateli Missis-

    sippi. „Oczy narodu i całego świata skierowane są na was i na nas wszystkich”

    – przekonywał Kennedy35. Raz jeszcze prezydent udowodnił, że w jego odczuciu

    prawa obywatelskie powinny być rozważane w kontekście polityki zagranicznej.

    Takie postawienie sprawy przez prezydenta nie przemawiało do zwolenników

    segregacji ze stanów południowych. Najwyraźniej nie byli oni skłonni do re-

    zygnacji z dotychczasowego stylu życia na rzecz poprawy wizerunku Stanów

    Zjednoczonych za granicą. Argument, że rozruchy na tle rasowym w USA wy-

    wołają krytykę ze strony Związku Radzieckiego, co zresztą miało miejsce, nie

    znalazł także zrozumienia wśród czarnych działaczy, którzy nie aprobowali pod-

    porządkowania walki o prawa obywatelskie kwestiom zimnowojennym. Należy

    więc jednoznacznie stwierdzić, że zarówno wśród białych ekstremistów z Połu-

    dnia, jak i czarnych zwolenników desegregacji, postrzeganie przez Kennedy’ego

    sprawy Mereditha jako elementu polityki zagranicznej, nie znalazło uznania.

    Sytuacja była trudna. Dopiero wsparcie 500 szeryfów i 3000 żołnierzy sił

    federalnych zapewniło zarejestrowanie się Mereditha w charakterze studenta uni-

    wersytetu. Wydarzenia z Mississippi stanowiły niejako powtórzenie krytykowa-

    nego przez Kennedy’ego scenariusza z Little Rock, kiedy to Dwight D. Eisenho-

    wer zdecydował się na rozwiązanie konfliktu właśnie za pomocą sił federalnych.

    Choć w końcu doszło do integracji rasowej zarówno na University of Missis-

    sippi, jak i innych uniwersytetach na Południu, w dużej mierze miała ona cha-

    rakter symboliczny, gdyż przez wiele jeszcze lat jedynie nieliczni czarni studenci

    zdobywali wiedzę w murach tych uczelni36.

    O wydarzeniach z Mississippi szeroko pisała prasa na całym świecie. Po

    interwencji wojsk federalnych trafiały one nawet na pierwsze strony gazet. Ko-

    mentarze były zróżnicowane w tonie, przeważały jednak głosy aprobaty dla de-

    cyzji prezydenta. Włoski dziennik Il Popolo donosił: Kennedy nigdy przedtemnie zasługiwał na większy podziw za swoją odwagę polityczną. Niemiecki West-faelische Rundschau pisał: Prezydent dał jasno do zrozumienia, że nie zamierza

    34 Szerzej o wydarzeniach z Mississippi patrz: RSC, President John F. Kennedy’s Office Files

    1961–1963, Part 4, Reel 9.35 JFKL, Pre-Presidential Papers, Box 912, Radio and Television Report to the Nation on the

    Situation at the University of Mississippi, September 30, 1962.36 T. Branch, Parting the Waters: America in the King Years, 1954–1963, New York, Simon

    & Schuster, 1988, s. 669; W. Lord, The Past That Would Never Die, New York, Harper & Row,1993, s. 196–197.

  • 190 Halina Bieluk

    wchodzić w żadne układy polityczne z rasistowskimi fanatykami. Rozsądni bializ Południa oraz Murzyni będą mu za to wdzięczni37.

    Decyzja Kennedy’ego o rozstrzygnięciu konfliktu za pomocą sił federalnych

    spotkała się ze zrozumieniem ze strony innych narodów, a postawa i poczynania

    południowych ekstremistów zostały stanowczo skrytykowane, zwłaszcza przez

    dzienniki afrykańskie i azjatyckie. Indyjski Mail informował: Pocieszający jestfakt, że pan Barnett i jemu podobni przegrywają swoją walkę. Nie tylko wojskofederalne, ale opinia światłych obywateli Stanów Zjednoczonych przeciwstawiająsię ich obskurantyzmowi. Tunezyjski Al-Amal pisał: W 1962 roku segregacja ra-sowa na południu Stanów Zjednoczonych pozostaje jak tragiczny anachronizm,podczas gdy następuje dekolonizacja całego świata. Afrykańskie i azjatyckiedzienniki stwierdzały również jednoznacznie, że Stany Zjednoczone, które nie

    zdołały uporządkować kwestii rasowych we własnym kraju, nie powinny zajmo-

    wać się ingerencją w sprawy innych państw. Najdobitniej wyraził to izraelski

    dziennik Sawt al-Urba: Ten, kto nie potrafi obronić wolności w swoim własnymkraju, niegodny jest jej obrony w innych częściach świata38.

    W przededniu setnej rocznicy podpisania Proklamacji Emancypacji, znoszą-

    cej niewolnictwo Murzynów, 15 października 1962 roku obrońcy praw obywatel-

    skich wystosowali do prezydenta Kennedy’ego oświadczenie dotyczące sytuacji

    czarnej ludności w Stanach Zjednoczonych. Konieczność interwencji sił federal-

    nych w sprawie Mereditha określona została w dokumencie jako dobitny dowódnienaturalnej, rozpaczliwej i wyobcowanej pozycji czarnej ludności w społeczeń-stwie amerykańskim39. Autorzy dokumentu jednoznacznie stwierdzili, że nadalczarni Amerykanie spychani byli poza główny nurt życia kraju, nie utrzymy-

    wali normalnych relacji z białą społecznością i nigdzie, poza swoimi kościołami,

    nie czuli się swobodnie, a działo się tak jedynie z powodu koloru ich skóry.

    By przyczynić się do poprawy sytuacji czarnych Amerykanów w Stanach Zjed-

    noczonych, postulowano o założenie National Intercultural Center (NarodowegoCentrum Międzykulturowego), z siedzibą w Nowym Jorku i z oddziałami w in-

    nych miastach. W centrum obrońcy praw obywatelskich mieli przeprowadzać

    badania nad statusem czarnych obywateli Stanów Zjednoczonych i szukać spo-

    sobów na polepszenie ich położenia40.

    Choć autorzy oświadczenia zwrócili się bezpośrednio do prezydenta o po-

    parcie ich projektu, nie uczynił on tego, wyjaśniając, że nie nadszedł jeszcze

    37 RSC, President John F. Kennedy’s Office Files, 1961–1963, Part 3, Reel 27, Media Comment

    on the Mississippi Crisis.38 Ibidem.39 RSC, Civil Rights during the Kennedy Administration, 1961–1963, Part I, Reel 3, „A Statement

    Addressed to President John F. Kennedy Prior to the Centennial of the Emancipation Proclamation,

    January 1, 1963”.40 Ibidem.

  • Walka o prawa obywatelskie – niedokończona misja Johna F. Kennedy’ego? 191

    odpowiedni na to czas. W notatce z 31 stycznia 1963 roku, Louis Martin,

    czarny doradca Kennedy’ego w kwestiach praw obywatelskich, nawiązując do

    obietnic prezydenta z kampanii wyborczej, ostrzegał go, że Murzyni są na gra-

    nicy buntu, i że poprzez swoje działania stwarzać będą sytuacje wymagające

    interwencji zarówno sił stanowych, jak i federalnych41. By załagodzić sytuację,

    Kennedy zapowiedział zorganizowanie w Białym Domu uroczystego przyjęcia

    dla przywódców murzyńskich. Odbyło się ono 12 lutego 1963 roku – w rocz-

    nicę urodzin Abrahama Lincolna. Wzięło w nim udział około ośmiuset osób.

    Zdaniem Louisa Martina, do Białego Domu tego jednego dnia przybyło wię-

    cej przedstawicieli ludności murzyńskiej, niż to miało miejsce w stupięćdzie-

    sięcioletnim okresie poprzedzającym ten wyjątkowy dzień. W ostatniej chwili

    powiadomiono gości, że prezydent i pierwsza dama czekać na nich będą przy

    południowo-zachodnim wejściu, a nie jak to wcześniej planowano – przy wschod-

    nim. Uzasadniono to chęcią osobistego przywitania gości przez prezydencką

    parę w części prywatnej Białego Domu. Wiele osób odebrało to jako specjalne

    wyróżnienie, faktycznie jednak, był to zabieg mający na celu uniknięcie moż-

    liwości sfotografowania czarnych Amerykanów w oficjalnych pomieszczeniach

    rezydencji42.

    O ile oficjalne przywitanie gości odbyło się bez większych zakłóceń, problem

    pojawił się później. Na przyjęcie przybył Sammy Davis Jr., czarny piosenkarz

    i tancerz ze swoją białą żoną, Szwedką, Mai Britt. Tego typu małżeństwa zazwy-

    czaj nie spotykały się z akceptacją białych Amerykanów, nie dziwi więc fakt, że

    Kennedy nie szczędził wysiłków, by zapobiec sfotografowaniu Sammy Davisa

    i Mai Britt jako pary. Prezydent prosił nawet swoją żonę, Jacqueline Kennedy,

    o pomoc w odprowadzeniu Szwedki na bok, gdy będzie robione oficjalne zdję-

    cie. Pani Kennedy stanowczo odmówiła43. Choć trudno w to uwierzyć, zabiegi

    prezydenta mające na celu uniknięcie rozgłosu, z jakim normalnie spotkałoby się

    przyjęcie wydane w Białym Domu na osiemset osób, odniosły oczekiwany sku-

    tek. Prasa niewiele pisała o uroczystości, a jeśli już zamieszczono na ten temat

    artykuł, skrzętnie pomijano obecność czarnych gości, skupiając się raczej, jak to

    uczyniła Chicago Daily Tribune, na fakcie złożenia hołdu republikańskiemu pre-zydentowi, Abrahamowi Lincolnowi, przez demokratycznego prezydenta, Johna

    Kennedy’ego44. Należy jednak nadmienić, że 13 lutego 1963 roku The Washing-ton Post opublikował zdjęcie z uroczystości, na którym można było zobaczyćprezydencką i wiceprezydencką parę w towarzystwie jedenastu czarnych działa-

    41 JFKL, Sorensen Papers, Box 30, notatka Louisa Martina do Theodora Sorensena z 31 stycznia

    1963.42 Wywiad Louisa Martina z Richardem Reevesem, [w:] R. Reeves, President Kennedy..., s. 464.43 Ibidem.44 Tribute, „Chicago Daily Tribune”, 13 lutego 1963, s. 1.

  • 192 Halina Bieluk

    czy. Znamienne jest jednak to, Ze dziennik zamieścił fotografię w dziale „For

    and About Women” (Dla i o kobietach)45.

    Uroczystość, która odbyła się w Białym Domu 12 lutego 1963 roku, stano-

    wiła kolejną okazję do przypomnienia nie tylko prezydentowi faktów dotyczących

    sytuacji czarnej ludności w Stanach Zjednoczonych. W 264-stronicowym rapor-

    cie na ten temat, przygotowanym przez Komisję Spraw Obywatelskich, można

    było przeczytać o „wyzwoleniu bardziej fikcyjnym niż realnym”46. The New YorkTimes donosił o ciężkim położeniu czarnego Amerykanina, który był pozbawionyprawa wyborczego, wykluczony z życia publicznego, przypisany do gorszych i od-dzielnych szkół, gromadzony w getta, odsyłany do tylnej części autobusu, trakto-wany niesprawiedliwie w sądach i narażony na segregację w chorobie, modlitwiei śmierci47.

    Dopiero w dwa lata po objęciu urzędu prezydenta, John Kennedy wystąpił ze

    swoją pierwszą inicjatywą legislacyjną w sprawie praw obywatelskich. 28 lutego

    1963 roku prezydent zaprezentował w Kongresie projekt ustawy dotyczący praw

    wyborczych. Zgodnie z podstawowym założeniem projektu, ukończenie sześciu

    klas szkoły podstawowej miało gwarantować prawo głosu. Chodziło o przeciwsta-

    wienie się stosowanym na Południu praktykom sprawdzania piśmienności oby-

    wateli poprzez czytanie i interpretowanie Konstytucji Stanów Zjednoczonych.

    Godziło to bezpośrednio w potencjalnych czarnych wyborców, którzy rzadko

    kiedy byli w stanie sprostać takiemu zadaniu. Projekt Kennedy’ego uznany zo-

    stał przez działaczy na rzecz praw obywatelskich za niewystarczający. Po dwóch

    latach oczekiwań na jakąkolwiek inicjatywę legislacyjną ze strony prezydenta,

    uważali oni, że mają prawo do bardziej wszechstronnego projektu, gwarantują-

    cego położenie kresu dyskryminacji w miejscach użyteczności publicznej, de-

    segregację szkół publicznych i ochronę czarnych wyborców. Jednak Kennedy

    utrzymywał, że szersza inicjatywa w zakresie praw obywatelskich nie zostanie

    poparta przez Kongres. Prezydent zapewniał senatora Huberta H. Humphreya,

    jednego z najgorliwszych obrońców praw obywatelskich w partii demokratycz-

    nej, że z pewnością zarekomenduje w Kongresie odpowiedni projekt, kiedy tylko

    pojawi się szansa, że zostanie on przyjęty48. Jednak działacze na rzecz praw oby-

    watelskich nie chcieli już dłużej czekać. W swojej książce zatytułowanej WhyWe Can’t Wait (Dlaczego nie możemy czekać) Martin Luther King Jr. pisał, żeczarna społeczność zbyt długo powstrzymywała się od egzekwowania zobowią-

    zań rządowych, gdyż zapewniano ją, że jeszcze nie nadszedł odpowiedni czas.

    45 „The Washington Post”, 13 lutego 1963 r., s. 21.46 Fragmenty raportu zostały przedrukowane przez „The New York Times”, 13 lutego 1963, s. 8.47 „The New York Times”, 13 lutego 1963, s. 8.48 JFKL, Oral History Interview with Hubert H. Humphrey, August 17, 1971, conducted by

    Joe B.. Frantz for the Lyndon B., Johnson Library.

  • Walka o prawa obywatelskie – niedokończona misja Johna F. Kennedy’ego? 193

    Było to tym bardziej bolesne, że prezydent deklarował podjęcie wszelkich nie-

    zbędnych środków zaradczych, by bronić wolności i równości za granicą, podczas

    gdy wolność i równość obywateli Stanów Zjednoczonych wydawała się, z jego

    punktu widzenia, sprawą o mniejszym znaczeniu49.

    Martin Luther King Jr. nie wziął udziału w uroczystym przyjęciu zorga-

    nizowanym w rocznicę urodzin Abrahama Lincolna. Przebywał on wówczas na

    Jamajce, gdzie odpoczywał i jednocześnie opracowywał tak zwany Projekt C, do-

    tyczący kampanii na rzecz praw obywatelskich w jednym z najbardziej dotknię-

    tych segregacją mieście Południa, Birmingham w stanie Alabama. Projekt C

    miał przebiegać trzystopniowo. Najpierw miała nastąpić aktywizacja czarnego

    społeczeństwa miasta. Następnie zakładano doprowadzenie do bojkotu ekono-

    micznego, a w końcowym etapie planowano marsze ulicami Birmingham. King

    przewidywał, że w trakcie realizacji projektu dojdzie do masowych aresztowań,

    co chciał wykorzystać do przyciągnięcia uwagi szerokiej opinii publicznej50.

    Projekt C zaczęto wcielać w życie 3 kwietnia 1963 roku, jednak nie nabrał

    on planowanego przez jego autora rozmachu. Wręcz przeciwnie, po miesiącu

    demonstracji, wielu aktywistów ruchu znalazło się w więzieniu. Część czarnej

    społeczności niechętnie odnosiła się do projektu, a prasa stopniowo traciła zain-

    teresowanie kwestią praw obywatelskich. W związku z narastająca krytyką, nie

    tylko w odniesieniu do samego projektu, ale również jego autora, 16 kwietnia

    1963 roku Martin Luther King Jr. napisał swój słynny „List z więzienia w Bir-

    mingham”51. W tym liście, kierowanym do ośmiu duchownych z Alabamy, pa-

    stor z wielkim zaangażowaniem pisał o konieczności stosowania biernego oporu,

    taktyki stosowanej z powodzeniem przez samego Ghandiego wobec Brytyjczy-

    ków. King był przekonany, że doskonale sprawdzi się ona również w walce

    z prześladowaniami na tle rasowym w mieście, które powszechnie kojarzyło się

    z praktykami segregacyjnymi. W związku z tym, że Projekt C nie przynosił

    oczekiwanych rezultatów, liderzy ruchu zdecydowali się na ryzykowne posunię-

    cie – 2 maja 1963 roku zorganizowali marsz dzieci. Pod koniec dnia 500 mło-

    dych ludzi aresztowano, należy jednak zaznaczyć, że nie doszło do przejawów

    przemocy ze strony miejscowych władz. Dopiero 3 maja 1963 roku, w trakcie

    podobnego marszu z udziałem dzieci, władze stanowe zarządziły rozproszenie

    demonstracji (zarówno uczestników marszu, jak i obserwujących ich dorosłych)

    za pomocą psów policyjnych i strumieni wody pod wysokim ciśnieniem. Podju-

    dzane psy rzucały się na ludzi, a woda podcinała nogi demonstrantów, toczyła

    49 Szerzej na ten temat patrz: M. Luther King, Jr., Why We Can’t Wait, New York, Harper Collins,1964.50 G. E. Pauley, The Modern Presidency & Civil Rights. Rhetoric on Race from Roosevelt to

    Nixon, Texas A&M University Press College Station, 2001, s. 123.51 The Estate of Martin Luther King, http://www.stanford.edu/group/King/Docs/birmingham.html,

    Letter from Birmingham Jail, April 16, 1963.

  • 194 Halina Bieluk

    ich ulicą i rzucała na okoliczne budynki. Zdjęcia pojawiające się później w pra-

    sie i relacje telewizyjne wprawiły w osłupienie nie tylko Amerykanów52. Sceny

    przemocy nie mogły pozostać bez oddźwięku w nowo wyzwalających się kra-

    jach, gdzie Stany Zjednoczone prowadziły z Moskwą batalię o „serca i umysły”

    ich obywateli. W sytuacji, gdy kraje te nie opowiedziały się jeszcze po żadnej

    ze stron, zajścia z Birmingham z pewnością nie przyczyniły się do wciągnięcia

    ich w strefę amerykańskich oddziaływań.

    Ustosunkowując się do wydarzeń z Birmingham, Kennedy twierdził, że nie

    mógł interweniować, gdyż rozwiązanie tego konfliktu leżało w gestii władz stano-

    wych. Prezydent podkreślił jednocześnie, że uczyni wszystko, by drogą negocjacji

    doprowadzić go zażegnania konfliktu. Nie na taką reakcję czekali czarni przy-

    wódcy. Martin Luther King Jr., wypowiadając się przed kamerami telewizyjnymi,

    stwierdził: Nie krytykuję prezydenta, ale będziemy musieli mu pomóc. Nadszedłczas na zajęcie przez rząd federalny jednoznacznego stanowiska w sprawie se-gregacji rasowej w Stanach Zjednoczonych53. W odpowiedzi na słowa Kinga,Biały Dom mógł jedynie wyrazić nadzieję, że dzięki negocjacjom toczącym się

    od 5 maja 1963 roku, w Birmingham w końcu zostanie osiągnięte porozumienie.

    Doszło do niego 8 maja 1963 roku i na ten właśnie dzień zaplanowana została

    konferencja prasowa w Białym Domu. Ku wielkiemu rozczarowaniu zwolenni-

    ków desegregacji rasowej, prezydent nie dostrzegł moralnego wymiaru wyda-

    rzeń z Birmingham i po raz kolejny rozpatrywał je w kategoriach pogorszenia

    się wizerunku Stanów Zjednoczonych na świecie. Podczas konferencji z 8 maja

    1963 roku Kennedy określił zajścia z Birmingham jako spektakl, który poważniezaszkodził reputacji zarówno samego Birmingham jak i całego kraju54.

    Uporczywe przedstawianie przez prezydenta walki o prawa obywatelskie

    jako działalności dyskredytującej ojczyznę na arenie międzynarodowej, skłoniło

    Kinga do sarkastycznego tonu. Podczas mszy 10 maja 1963 roku stwierdził on:

    Stany Zjednoczone martwią się o swój wizerunek. Kiedy sytuacja zaczęła się turozwijać, pan Kennedy był zaniepokojony, ponieważ pan Kennedy walczy o umy-sły i serca ludzi w Azji i Afryce – jakiegoś miliarda ludzi na świecie – a oninie będą szanować Stanów Zjednoczonych, jeśli te pozbawią swoich mężczyzn

    52 Zajścia z Birmingham na żywo relacjonowały CBS, NBC i ABC, relacje prasowe pojawiały

    się m.in. [w:] Squeeze in the South, „Time”, 3 maja 1963, s. 23; The Resounding City, „The NewYork Times”, 4 maja 1963, s. 12; patrz również: T. Branch, Parting the Waters..., s. 734–755,D. J. Garrow, Bearing the Cross: Martin Luther King, Jr., and the Southern Christian LeadershipConference, New York, William Morrow, 1986, s. 241–248; S. B. Oates, Let the Trumpet Sound:The Life of Martin Luther King, Jr., New York, Harper & Row, 1982, s. 212–232.53 Tekst telewizyjnej przemowy Martina Luthera Kinga został wydrukowany w „Birmingham

    News”, 8 maja 1963, s. 1–2.54 RSC, President John F. Kennedy’s Office Files 1961–1963, Part 1, Reel 22, President John

    F. Kennedy’s News Conference No. 55, May 8, 1963.

  • Walka o prawa obywatelskie – niedokończona misja Johna F. Kennedy’ego? 195

    i swoje kobiety podstawowych praw, ze względu na kolor ich skóry. Pan Ken-nedy wie o tym55. Ton wypowiedzi Kinga nawołujący Kennedy’ego do zajęciawłaściwego stanowiska w kwestii praw obywatelskich stawał się coraz śmielszy.

    Czarny przywódca dawał prezydentowi do zrozumienia, że jeśli ten nie poprze

    jednoznacznie ich starań, zwróci się o pomoc do republikanów, a w pierwszej

    kolejności do Nelsona Rockefellera. Po nagłośnieniu wydarzeń z Birmingham,

    także biali Amerykanie (wśród nich wiele znaczących osób publicznych, takich

    jak wybitny i bardzo wpływowy publicysta, Walter Lippmann) zaczęli odno-

    sić się z większym zrozumieniem do konieczności przyspieszenia desegregacji.

    Co więcej, sugerowano, iż to właśnie prezydent powinien odegrać decydującą

    rolę w tym procesie56. Szeroko zakrojona krytyka wydarzeń z Birmingham, po-

    parta żądaniami obrońców praw obywatelskich i konkretnymi oczekiwaniami ze

    strony, neutralnych do tej pory lub wręcz wrogich przemianom, białych Ame-

    rykanów zmusiła Kennedy’ego do dostrzeżenia moralnego wymiaru problemu.

    Prezydent zrozumiał, że nie może w dalszym ciągu uchylać się od konkretnych

    posunięć, gdyż sprawa sama się nie rozwiąże. Dlatego też 22 maja 1963 roku

    Kennedy ogłosił na konferencji prasowej, że Biały Dom rozważa nowe projekty

    legislacyjne w zakresie praw obywatelskich. W celu zapewnienia odpowiedniego

    poparcia dla uchwalenia projektu, w maju 1963 roku prokurator generalny, Ro-

    bert Kennedy, przeprowadził serię spotkań, w których udział wzięli zarówno biali

    Amerykanie, jak i czarni liderzy ruchu na rzecz praw obywatelskich57.

    Także spotkanie prezydenta z najważniejszymi urzędnikami państwowymi

    z 1 czerwca 1963 roku służyło omówieniu tych zagadnień. Podczas spotkania

    prokurator generalny, Robert Kennedy, postulował uchwalenie kompleksowego

    projektu o prawach obywatelskich, co jednak nie spotkało się z powszechną ak-

    ceptacją ze strony uczestników spotkania. Największe kontrowersje pojawiły się

    wokół możliwości włączenia do projektu prawa, które zezwalałoby Departamen-

    towi Sprawiedliwości na wytoczenie sprawy w sytuacji, gdy Murzyni skarżyli

    się na nierówne traktowanie w ramach prawa federalnego.

    Pomimo toczących się prac legislacyjnych, w kraju dochodziło do kolej-

    nych wystąpień na tle rasowym. 28 maja 1963 roku rozpoczęły się demonstracje

    (marsze i „sit-ins”) w Jackson w stanie Mississippi. Doszło tam do pobicia, po-

    kopania, oblewaniem musztardą i ketchupem oraz posypywania solą i cukrem

    białego profesora socjologii oraz trójki czarnych studentów, którzy chcieli być

    obsłużeni w barze w sklepie Woolworth58.

    55 Fragment kazania Martina Luthera Kinga w: Richard, Lischer, The Preacher King,. MartiLuther King Jr. and the Word That Moved America, Oxford University Press, 1997, s. 167.56 G. E. Pauley, The Modern..., s. 125.57 R. Reeves, President Kennedy..., s. 501.58 O wydarzeniach w Jackson pisano m.in. w The Revolution, „The New York Times”, 1 czerwca

    1963, s. 2; The Boycott Road to Rights, „Time”, 7 czerwca 1963, s. 18.

  • 196 Halina Bieluk

    Po wydarzeniach w Jackson, King chciał się widzieć z Kennedym, ale mimo

    usilnych starań ze strony czarnego działacza, do spotkania nie doszło59. Ken-

    nedy nie ustawał jednak w wysiłkach mających na celu zażegnanie konfliktu.

    Zarówno on sam, jak i prokurator generalny przeprowadzili wiele rozmów tele-

    fonicznych z gubernatorem Allenem Thompsonem oraz z innymi gubernatorami

    i burmistrzami z Południa60. Sytuacja nie była jednak łatwa do opanowania ani

    w Jackson, ani w innych miastach. W Tallahassee na Florydzie, policja rozpę-

    dzała demonstrujących gazem łzawiącym. Także w Tuscaloosa, w stanie Alabama

    wzrastało napięcie, gdyż dwoje czarnych młodych ludzi planowało zapisanie się

    na miejscowy uniwersytet. Gubernator tego stanu, George Wallace, słynął ze

    swoich rasistowskich poglądów. To on właśnie był autorem sloganu: „Segregacja

    dziś! Segregacja jutro! Segregacja zawsze!”. Gdy ubiegał się o stanowisko gu-

    bernatora, przyrzekał stanąć w bramie budynku uniwersytetu i osobiście bronić

    dostępu do niego czarnym studentom, jeśli zajdzie taka konieczność. Nic więc

    dziwnego, że w sprawie zapisania dwojga czarnych studentów na University of

    Alabama, był nieustępliwy. W przemowie telewizyjnej z 10 czerwca 1963 roku

    gubernator Alabamy zapewnił, że nie ugnie się pod naporem sił federalnych,

    usiłujących doprowadzić do desegregacji uniwersytetu. Przekonywał również, że

    potrafi utrzymać porządek na terenie stanu61. Choć początkowo trudno było prze-

    widzieć, jak potoczą się wydarzenia w Tuscaloosa, dzięki przejęciu stanowej

    Gwardii Narodowej Alabamy przez siły federalne 10 czerwca 1963 roku62, dzień

    później udało się doprowadzić do zapisania czarnych studentów na uniwersytet

    bez rozlewu krwi. Tego samego dnia, w swoim słynnym przemówieniu telewizyj-

    nym, oglądanym przez miliony Amerykanów, John Kennedy potraktował prawa

    obywatelskie w kategoriach moralnych. Mam nadzieję, że każdy Amerykanin,niezależnie od tego, gdzie mieszka, zatrzyma się na chwilę i rozważy w swoimsumieniu ten incydent i inne podobne, nawoływał Kennedy. W dalszym frag-mencie przemówienia stwierdził wprost: Mamy tu do czynienia przede wszystkimz kwestią moralną. Następnie prezydent apelował o konstruktywne podejście dorozwiązania problemu: Tak więc znaleźliśmy się w obliczu moralnego kryzysu,jako kraj i jako naród. Nie można mu zapobiec represyjnymi działaniami policji.Nie można go pozostawić wzmagającym się demonstracjom ulicznym. Nadszedłczas, by podjąć działania w Kongresie, w poszczególnych stanach i lokalnych

    59 JFKL, White House Central Subject Files, Box 363, telegram Martina Luthera Kinga do Johna

    Kennedy’ego, 30 maja 1963.60 Transkrypty z przeprowadzonych rozmów można znaleźć w: JFKL, Presidential Recordings.61 G. A. Pauley, The Modern..., s. 127.62 RSC, President John F. Kennedy’s Office Files, 1961–1963, Part 4, Reel 3, Executive Order

    No. 11118, Providing Assistance for Removal Obstructions of Justice in the State of Alabama,

    September 10, 1963,

  • Walka o prawa obywatelskie – niedokończona misja Johna F. Kennedy’ego? 197

    ciałach legislacyjnych, a nade wszystko, w naszym codziennym życiu. Wielkiezmiany są blisko63. Przemówienie Kennedy’ego rozbudziło wielkie nadzieje czar-nych obywateli na radykalne zmiany w ich sytuacji życiowej.

    Prasa amerykańska pozytywnie wypowiadała się o wystąpieniu prezy-

    denta. Pojawiające się artykuły podkreślały osobisty charakter wypowiedzi Ken-

    nedy’ego oraz jego zaangażowanie64. O doniosłości przemówienia z 11 czerwca

    1963 roku świadczy fakt, że „Time” nazwał je „być może najważniejszym, ja-

    kie Kennedy kiedykolwiek wygłosił”65. W tym dniu John Kennedy udowodnił,

    że wart był zaufania, jakim obdarzyły go ważne osoby publiczne (np. Eleanor

    Roosevelt) jeszcze w trakcie kampanii wyborczej. Była pierwsza dama Stanów

    Zjednoczonych początkowo niechętnie odnosiła się do Kennedy’ego, z czasem

    jednak uznała, że John Kennedy to człowiek, który chce pozostawić po sobieświadectwo, nie tylko pomagając swoim rodakom, ale i całej ludzkości66.

    Można by przypuszczać, że przemówienie prezydenta położy kres zamiesz-

    kom na tle rasowym. Tak jednak się nie stało, te same dzienniki i czasopi-

    sma, które wychwalały wystąpienie Kennedy’ego, w dniu następnym informo-

    wały o nowych zajściach67. Sytuacja pozostawała nieustabilizowana, pomimo prac

    legislacyjnych trwających nad nowym rozległym projektem o prawach obywatel-

    skich68, przedstawionym przez Kennedy’ego w Kongresie 19 czerwca 1963 roku.

    W celu poparcia projektu, w Białym Domu zorganizowano spotkania z białymi

    Amerykanami, którzy mogli mieć wpływ na budowanie porozumienia z czarnymi

    obywatelami Stanów Zjednoczonych. Co tydzień prezydent, wiceprezydent i pro-

    kurator generalny przekonywali zaproszonych gości – duchowieństwo, prawni-

    ków, nauczycieli, wydawców gazet – o potrzebie działania na rzecz desegregacji69.

    Nieprzypadkowo zabiegano o poparcie inicjatywy przez wpływowych obywateli

    Stanów Zjednoczonych. Ich zaangażowanie miało zagwarantować dotarcie do

    szerokich rzesz Amerykanów, zapewniając w ten sposób sukces przedsięwzięcia.

    63 RSC, President John F. Kennedy’s Office Files 1961–1963, Part 4, Reel 3, Television Addressby John F. Kennedy of June 11, 1963, s. 232.64 Artykuły nawiązujące do przemówienia Kennedy’ego z 11 czerwca 1963 roku oraz dokumen-

    tujące zachodzące zmiany w procesie desegregacji, pojawiły się m.in. w: „The New York Times”,

    „Time”, „New Yorker”.65 „The President’s Address”, Time, 12 czerwca 1963, s. 4.66 Eleanor Roosevelt cytowana, [w:] H. Parafianowicz, Eleanor Anna Roosevelt (1884–1962).

    W cieniu wielkiego męża, Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, 2000, s. 216.67 Patrz: Two Seized in Gadsden, Ala., After 300 March in Protest, „The New York Times”,

    12 czerwca 1963, s. 10; Jackson Negroes Clubbed as Police Quell Marchers, „The New YorkTimes”, 13 czerwca 1963, s. 14.68 Projekt miał gwarantować desegregację miejsc publicznych, w tym szkół publicznych, oraz

    zapewnić ochronę czarnych wyborców.69 RSC, President John F. Kennedy’s Office Files 1961–1963, Part 4, Reel 3.

  • 198 Halina Bieluk

    Pomimo starań rządu federalnego, mającego na celu zapewnienie ludności

    murzyńskiej zrównania z białymi obywatelami w kwestii praw obywatelskich,

    na ulicach amerykańskich miast i miasteczek nie było spokoju. Nieustannie do-

    chodziło tu do zamieszek, a na 28 sierpnia 1963 roku zaplanowano marsz na

    Waszyngton.

    W marszu protestacyjnym wzięło udział dwieście tysięcy czarnych i białych

    Amerykanów. Była to pokojowa manifestacja zorganizowana przez Martina Lu-

    thera Kinga. Odbyła się ona bez żadnych incydentów – tłumy przemaszerowały

    od Washington Monument do Lincoln Memorial. Przywódcy ruchu na rzecz

    obrony praw człowieka wystąpili ze swoimi przemówieniami. W jednym z nich

    wypowiedziane zostały słowa, które do dzisiaj pamiętają ludzie na całym świecie.

    Miałem sen – mówił pastor King – na wzgórzach Georgii synowie byłych nie-wolników i synowie byłych właścicieli niewolników zdołają zasiąść wspólnie przystole braterstwa. Przed zebranymi tłumami King roztoczył wizję kraju, w któ-rym nie będzie miejsca dla jakichkolwiek przejawów dyskryminacji i nawiązał

    do dnia, kiedy to „wszystkie dzieci Boga”, niezależnie od rasy, wyznania, wezmą

    się za ręce i zaśpiewają: „Nareszcie wolni!”70.

    28 sierpnia po południu, organizatorzy marszu spotkali się z prezydentem

    w Białym Domu. Kennedy pogratulował Kingowi płomiennego przemówienia,

    a następnie dyskutowano na temat możliwości poparcia projektu ustawy o pra-

    wach obywatelskich. Dokładnie obliczono liczbę głosów, które mogłyby zade-

    cydować o przyjęciu projektu i okazało się, że nie było podstaw do zbytniego

    optymizmu w tej kwestii. Zdecydowanie nie można było liczyć na demokra-

    tów z Południa, a bez ich poparcia projekt nie miał szans. Jednak działacze

    na rzecz praw obywatelskich zdążyli się już przyzwyczaić do ogromnego wy-

    siłku i poświęcenia, którymi okupione były nawet najmniejsze kroki na drodze

    do zrównania w prawach obywatelskich. Teraz też nie zamierzali się poddać.

    Philip A. Randolph, jeden z przywódców ruchu stwierdził: To będzie krucjata.I sądzę, że nikt nie potrafi poprowadzić jej lepiej niż pan, panie prezydencie71.W ten sposób Randolph dał Kennedy’emu do zrozumienia, iż działacze na rzecz

    praw obywatelskich oczekują od niego pełnego zaangażowania oraz wyraźnego

    opowiedzenia się po ich stronie.

    Trzy ostatnie miesiące administracji Johna Kennedy’ego nie przyniosły za-

    sadniczych zmian w procesie legislacyjnym – nie doszło do uchwalenia ustawy

    o prawach obywatelskich. Należy jednak pamiętać, że to właśnie podczas prezy-

    dentury Johna Kennedy’ego postawione zostały kolejne kroki na drodze do jej

    70 Cytat z przemówienia Martina Luthera Kinga: „The New York Times”, 29 sierpnia 1963,

    s. 1; relacje z marszu: T. Branch, Parting the Waters..., s. 877–882; S. B. Oates, Let the TrumpetSound..., s. 184–253; „New Republic”, 14 września 1963.71 JFKL, Presidential Recordings, Audiotape 108.2

  • Walka o prawa obywatelskie – niedokończona misja Johna F. Kennedy’ego? 199

    wejścia w życie, poczynając od rajdów wolności w 1961 roku, poprzez desegrega-

    cję uniwersytetu w Mississippi we wrześniu 1962 i demonstracje w Birmingham

    wiosną 1963 roku, aż po marsz na Waszyngton 28 sierpnia 1963 roku.

    To prawda, że Kennedy nie zaangażował się w obronę praw obywatelskich

    z pobudek moralnych i z pewnością jego poczynania nie miały charakteru mi-

    sji. Stanął raczej w obliczu dokonujących się zmian w tym zakresie i to one

    właśnie zdominowały jego prezydenturę. Choć wielu działaczy krytykowało pre-

    zydenta za opieszałość legislacyjną i niedostrzeganie moralnego wymiaru walk

    o prawa obywatelskie, to dzięki jego poparciu możliwe było pokonywanie kolej-

    nych barier na drodze ku zrównaniu białych i czarnych obywateli USA w prawach

    obywatelskich. Do uchwalenia ustawy o prawach obywatelskich doszło dopiero

    w 1964 roku, za kadencji Lyndona B. Johnsona.

    Fighting for civil rights – John F. Kennedy’s unfinished mission?

    During John F. Kennedy’s administration several important steps on the

    way to racial equality were undertaken. His presidency will always be associated

    with such events as: Freedom Rides of 1961, desegregation of the University

    of Mississippi in September 1962, demonstrations in Birmingham in the spring

    of 1963 or the famous March on Washington on August 28, 1963.

    It is true that John F. Kennedy did not get involved in the protection of civil

    rights because of moral causes, and certainly, he did not consider it to be his

    mission. He rather had to face the changes that the US society was undergoing

    in this field in the early nineteen-sixties, changes that dominated his presidency.

    Numerous black activists criticized Kennedy for his legislative indolence and

    failing to recognize a moral dimension in the fight for civil rights. However, wi-

    thout the President’s support, their efforts aiming at obliterating racial differences

    would have been useless. Moreover, without John F. Kennedy’s involvement, the

    1964 Act of Civil Rights, that went into effect during the Johnson administration,

    would not have been possible.