wymiary toŻsamoŚcijezyk.religia.tozsamosc.ajp.edu.pl/uploads/jrt-v-2011.pdf · nazywa się...
TRANSCRIPT
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
w Gorzowie Wielkopolskim
Uniwersytet Szczeciński
Wydział Teologiczny
Język. Religia. Tożsamość V
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
redakcja naukowa
Grzegorz Cyran
Elżbieta Skorupska-Raczyńska
Gorzów Wielkopolski 2011
RADA WYDAWNICZA Elżbieta Skorupska-Raczyńska (przewodnicząca), Sławomir Jach, Janusz Korol, Jerzy Rossa, Joanna Rutkowska (sekretarz)
RECENZENT
ks. dr hab. prof. US Grzegorz Wejman
Korekta językowa
Agnieszka A. Niekrewicz
Projekt okładki
Jacek Lauda
Redakcja techniczna
Renata Ochwat
© Copyright by Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
Gorzów Wielkopolski 2011
ISSN 2083-8964
WYDAWNICTWO NAUKOWE PAŃSTWOWEJ WYŻSZEJ SZKOŁY ZAWODOWEJ
Gorzów Wielkopolski, ul. Teatralna 25
tel. 95/721-60-71, 721-60-30 ● www.wydawnictwo.pwsz.pl ● e-mail: [email protected]
5
Spis treści
Gabriela Balcerzak O harmonii i jej braku ....................................................................................................... 7
Katarzyna Bucholc-Srogosz Postawa polityczna biskupa Antoniego Okęckiego na sejmach stanisławowskich ......................................................................................... 17
Anna Chabasińska Postawy duchownych wspólnot nierzymskokatolickich
w relacjach z aparatem państwa jako próba
zachowania odrębnej tożsamości religijnej na ziemi lubuskiej w latach 1945-1956 ......................................................................................................... 31
Halina Drewniak Niszczenie wartości kulturalnych przez reklamy ........................................................... 47
Jarosław Durka Patriotyzm na kartach Kronik Klasztoru Jasnogórskiego z okresu Polski Ludowej ................................................................................................. 63
Mirosława Kołakowska-Kiełbasiewicz Stosunek młodzieży do wiary i religii ............................................................................ 81
Izabela Kończak Związek Muzułmanek Tatarstanu i jego rola
w odrodzeniu poczucia tożsamości religijnej kobiet ...................................................... 89
Sławomira Lisewska Miłość Kresowianki. O tożsamości tytułowego bohatera Ukraińskiego kochanka Stanisława Srokowskiego ...................................................... 103
Beata Łukarska „Uczone przywołania” autorów łacińskich i łacińskojęzycznych
w wybranych tekstach religijnych polskich pisarzy barokowych
jako wyraz europejskiej tożsamości kulturowej ........................................................... 117
Witold Marcoń Paweł Kempka w Sejmie Śląskim ................................................................................ 135
Norbert Morawiec Historia – religia – władza. Iłarion Smirnow i historiografia tzw. uczonych monachów ......................................... 151
Juliusz Sikorski Laicyzacja oświaty na ziemi lubuskiej
w latach 1945-1961 ....................................................................................................... 169
Dorota Skrocka Męskość i kobiecość jako dwa sposoby realizacji człowieczeństwa .............................................................................. 187
Tomasz Skrzyński Patriotyzm w życiu i działalności św. Urszuli Ledóchowskiej ........................................................................................... 195
Przemysław Słowiński Ocalić pamięć. Muzeum Woldenberczyków w Dobiegniewie
– organizacja, działalność, zbiory ................................................................................. 209
Andrzej J. Sowiński Patriotyzm – wymiar osobowej tożsamości .................................................................. 229
Aleksandra Stępień Pińskie lata Ryszarda Kapuścińskiego.
Kształtowanie tożsamości podróżnika w kontekście
doświadczeń kresowych i wojennych ........................................................................... 239
Katarzyna Taborska Przestrzenie narracji tożsamościowych w publicystyce –
próba klasyfikacji na przykładzie wybranych tekstów „Małego Tygodnika” (1946-1953) ................................................................................ 259
Danuta Tomczyk Samorealizacja czytelników miarą
efektywności pedagogicznej biblioteki publicznej ....................................................... 269
Bogdan Walczak Wychowanie patriotyczne a język ................................................................................. 285
Jowita Żurawska-Chaszczewska Wyższe figury i proletariat urzędowy,
czyli językowa kreacja środowiska urzędniczego
w powieści Krewni Józefa Korzeniowskiego ............................................................... 293
Gabriela Balcerzak
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
Gorzów Wielkopolski
O harmonii i jej braku
Słowa kluczowe: harmonia, dysharmonia, brak harmonii (dysonans), poezja, „muzyka sfer‟, śpiew
gregoriański, śpiew polifoniczny, sztuka przedmiotu, parabola.
Powszechnie określa się terminem „wieki średnie” okres od V do XV w.
Znaczna jednak część tego czasu – z pewnością od roku 1100 do 1500 – nie przystaje
do określenia „mroki średniowiecza”, które często stosowane było jako nazwa
(ale negatywnie wartościująca) średniowiecza en bloc1. William Paton Ker o roku 1100
napisał:
…odrzucono pojęcie „mrok” i przywrócono czasom romansów rycerskich te
wartości, których im dotąd odmawiano. Wiedza o krucjatach, turniejach
rycerskich, starych witrażach i innych wspaniałych wytworach tej epoki […]
Wieki średnie […] zakończyły się u schyłku w. XI. Wtedy właśnie ustała
wędrówka ludów germańskich, a z germańskiej anarchii wyłoniła się jedność
chrześcijańskiego świata, której dobitnym świadectwem było podjęcie pierwszej
krucjaty2.
W tym samym czasie, gdy chrześcijanie europejscy wypuszczali się na
niebezpieczne wyprawy krzyżowe3, w Europie „wybuchła” kunsztowna poezja
śpiewana, francuska i prowansalska. Działalność trubadurów godnie reprezentują tacy
artyści, jak np. Bernard de Ventadour albo Wilhelm hrabia Poitiers, gdy śpiewem wielbi
damę swego serca:
ułożę piosenkę nową / zanim przyjdą wichry, mróz i deszcze
moja pani dała mi dowód, / jak bardzo mnie kocha.
Wiersze i pieśni trubadurów stanowią dowód uwielbienia rzeczy doczesnych: to
swoiste hymny chwalące urodę ówczesnego świata, a jednocześnie wytyczne etosu
honnête homme.
W kościele analogiczną funkcję pełnił utrwalony już znacząco chorał
gregoriański, którego dominacją zachwiał dopiero wiek XIII, gdy poważniej zaczęto
1 W. P. Ker, Wczesne średniowiecze. Zarys historii literatury, Wrocław–Warszawa–Kraków–
Gdańsk 1977, s. 10-11. 2 Ibidem, s. 12.
3 Ówczesna siła ekspansji chrześcijańskiej spowodowała, że na przełomie XII w. chrześcijaństwo
osiągnęło prawdopodobnie największy w swoich dziejach stopień unifikacji – zob. Historia
świata. Średniowiecze. Renesans, red. E. Wright, Warszawa 1993, s. 89.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
8
interesować się wielogłosowością4. Odtąd śpiew polifoniczny stał się godnym
konkurentem chorału.
Obie muzyki: kościelna – śpiew liturgiczny i świecka – pieśni trubadurów
dołączyły do pięknie rozwiniętej tradycji antycznej, którą nazwijmy tu harmonią.
Zapewne ideę doskonałości upatrywał w harmonii („harmonia sfer”) Juliusz
Słowacki5, tworząc w Genezis z Ducha koncepcję drabiny doskonalenia się duchowego
i stosując ją w innych utworach, np. w Królu Duchu6.
Gradacji kolejnych etapów genezyjskiego postępu duchowego odpowiada
plastyczny obraz rozkładu barw – od kolorów „ziemi”, poprzez barwy tęczy, do
migotliwej, opalizującej bieli7, oraz gradacja dźwięków – od chaosu (wirowanie planet),
poprzez muzyczność świata, aż do muzyki cherubinów i serafinów, inaczej harmonii
sfer, czyli ciszy.
Dumny, niekiedy pyszałkowaty, choć usiłujący powściągnąć emocje, mocując
się ze sobą, rewelator z Pornic8, który miał czelność stawiać się na równi z Bogiem,
a może i wyżej9, gdy sugerował, że Stwórca usiłuje przypochlebić się człowiekowi
(czyli Słowackiemu), gdy sprawnie żonglując elementami Wszechświata:
choć mi ty niebo
tak złocisz i morze
smutno mi, Boże10
,
niechętnie przyznaje się do swoich słabości. Miota się między dumą bycia
niezrównanym, która nie potrzebuje demonstracji, a potrzebą bezustannej konfrontacji,
a więc – skrajnościami. Gdy czytamy fragment zatytułowany [Przez furie jestem
zaatakowany, ja Orfeusz…]11
, bliscy jesteśmy zrozumienia skali dramatu tego
wyznania:
Przez furie jestem targan ja, Orfeusz,
Mówią mi, abym wyrzekł się rozumu,
A będę latał niebem – jak Perseusz,
A piękność… z wody najbielszego szumu
Przy bladym różu jutrzenki … wytryśnie
I da mi… otchnąć się… Płomieniem… gorę…
Tam Parnas… coraz coś w ciemnościach błyśnie
I tę… srebrzystych oliw białą korę
Ubiera w złote pancerze. – O jędze,
4 Por. W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 1987, s. 154.
5 I. Opacki, Poezja romantycznych przełomów, Wrocław 1972.
6 Por. M. Piasecka, Poetyka snu. Mickiewicz – Słowacki – Krasiński, Warszawa–Wrocław–Kraków
1992 r., cz. 2, 3, s. 128–152 oraz A. Kowalczykowa, Wstęp [w:] Krąg pism mistycznych,
red. A. Kowalczykowa, Wrocław 1982. 7 Kolor biały oznacza tu doskonałość, czyli sumę/syntezę barw.
8 Tam, nad brzegiem Atlantyku Słowacki doznał dwukrotnie (w 1843 i 184) satori.
9 Piszę na ten temat obszerniej w art. O dojrzewaniu podmiotu w wybranych utworach Słowackiego,
[w:] Riekreacyjny potencjał Prikarpatija. Istoria, suczajnyj stan, pierspiektywy, Iwano-Frankowsk
2009, s. 12–21 10
J. Słowacki, Hymn (inc. Smutno mi Boże), [w:] Dzieła, t. 1, Liryki i inne wiersze, Wrocław 1952,
s. 77 11
J. Słowacki, Ja, Orfeusz. Liryki i fragmenty z lat 1836–1849, oprac. M. Bizan, Warszawa 1978,
s. 5.
G. Balcerzak, O harmonii…
9
Jeśli jesteście w tym lesie czerwone
Płomieniskami… pokażcie mi przędze
żywota… jeśli pasmo uprzędzione
Z łez mych – boleści – targań się samotnych,
Epileptycznych skoków mego serca –
Bliskie już końca…
Orfeusz to Poeta we własnej osobie. Występuje w otoczeniu Parnasu, Perseusza,
a także Furii. Półtora wieku później do tego samego świata z oswojoną scenografią
wstępuje inny Poeta. I on opanowany jest przez podobne żądze. Pragnie, jak Juliusz,
być dzielny, szlachetny, niewzruszony i będzie o te wartości wciąż zmagał się z samym
sobą. Nazywa się Zbigniew Herbert i, kryjąc się pod postacią Pana Cogito, będzie
wyznawał12
:
Lewa noga normalna
rzekłbyś optymistyczna
trochę przykrótka
chłopięca
w uśmiechach mięśni
z dobrze modelowaną łydką
prawa
pożal się Boże –
chuda
z dwiema bliznami
jedną wzdłuż ścięgna Achillesa
drugą owalną
bladoróżową
samotną pamiątką ucieczki
lewa
skłonna do podskoków
taneczna
zbyt kochająca życie
żeby się narażać
prawa
szlachetnie sztywna
drwiąca z niebezpieczeństwa
tak oto
na obu nogach
lewej którą przyrównać można do Sancho Pansa
i prawej
przypominającej błędnego rycerza
idzie
Pan Cogito
przez świat
zataczając się lekko.
12
Z. Herbert, O dwu nogach Pana Cogito, [w:] tenże, Wiersze zebrane, Warszawa 1982, s. 206-205.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
10
Tu i tam podobne jest wewnętrzne rozbicie („zataczanie” u Herberta, bycie
„targanym” u Słowackiego), niejednoznaczność i wahliwe przeznaczenie („o jędze…
pokażcie mi przędze” u Słowackiego, „tak oto…idzie…przez świat” u Herberta).
Zaskakuje pojawiający się niezależnie w obu utworach kolor – blady róż. Raz
występuje jako zapowiedź doskonałości genezyjskiej (prawie biel), o czym pisałam
wyżej, a w drugim wierszu oznacza inną, moralną doskonałość; taką, która jest „podbita
krwią” – to kolor zabliźniającej się rany; w domyśle13
– rany odniesionej w obronie
Ojczyzny.
Romantycznemu poecie towarzyszą idealne dźwięki, zaprogramowane
w systemie genezyjskim, klasykowi poezji współczesnej – wrzaskliwa, chaotyczna
kakofonia głosów, nieprzystająca do form oraz idei dominujących w świecie kultury
antycznej i szlachetnej dawności. Tamten świat jest idealny – i dodatkowo przez poetę –
idealizowany, pokazany za pomocą miejsc i bohaterów znanych z kart podręczników
kultury: Do Ateny (s. 17), Do Apollina (s. 19), O Troi (s. 22), Do Marka Aureliusza
(s. 23), Las Ardeński (s. 30), Przypowieść o królu Midasie (s. 44), Nike która się waha
(s. 47), Arijon (s. 49), Hermes, pies i gwiazda (s. 112), Ofiarowanie Ifigenii (s. 117),
Apollo i Marsjasz (s. 133), Mona Liza (s. 137), Jonasz (s. 141), Tren Fortynbrasa
(s. 148), Tusculum (s. 190), Curatia Dionisia (s. 192), Historia Minotaura (s. 234),
Stary Prometeusz (s. 235), Kaligula (s. 236), Hakeldama (s. 237). Blisko 20%
zawartości tomu nosi ów temat w tytule, co upewnia, iż poeta w dawnej kulturze
dostrzega moralny wzorzec zachowania i postępowania14
. Tam też umieszcza
harmonię rozumianą jako kalokagatia, czyli doskonała, harmonijna pełnia zalet ducha
i ciała: całość.
Z nabożeństwem ogląda w muzealnych gablotach artefakty (a nawet i ich
fragmenty)15
, podróżuje, grzebie w archiwach i bibliotekach16
. Muzykę natomiast
odnajduje w harmonijności obrazów i zawartości rozproszonych uwag zapisanych na
marginesach kronik, odczytując ją – z pozorną bezemocjonalnością – notuje: Odeszły
pasterskie fletnie17
.
Fakt nieutrwalenia ulotnej urody dźwięków konstatuje z pozoru chłodno.
Stwierdza nie tylko brak dźwięków świata antycznego (fletnie), ale też nieodległej
tradycji mieszczańskiej (orkiestry dęte, kapele, przemarsze orkiestr rozmaitych cechów
itp.):
13
Zob. rozmowa o Zbigniewie Herbercie prowadzona przez C. Michalskiego i M. Stre[mecka?] ze
Zdzisławem Najderem i Krzysztofem Karaskiem: Nie rozmawialiście Panowie o przeszłości
konspiracyjnej Herberta? [Zdzisław Najder:] Nie. To wówczas była zasada. Wiadomo było, że na
te tematy w ogóle się nie rozmawia. O przeszłości się nie mówiło z bardzo prostego
konspiracyjnego powodu. Po co? A Herbert nie mówił o tym także po 1956 r. Żartowano, że on się
rzeczywiście nigdy nie ujawnił, „Życie” 2001, 20 stycznia. 14
Na ten temat piszę więcej w art. Pies/piesek: wewnętrzna opozycyjność? dychotomia?
antytetyczność? [materiały pokonferencyjne: Ogólnopolska Konferencja Interdyscyplinarna „Pies
w kulturach świata”, Gorzów Wielkopolski, 21–23 lutego 2011]. 15
Z. Herbert, Pan Cogito spotyka w Luwrze posążek Wielkiej Matki, [w:] tenże, Wiersze zebrane, op.
cit., s. 233–234. Wszystkie kolejne cytaty, jeśli nie zaznaczono inaczej, dotyczą tego właśnie
wydania. 16
Zob. eseje o sztuce: Z. Herbert, Barbarzyńca w ogrodzie. Szkice literackie, Warszawa 1973,
Martwa natura z wędzidłem, Wrocław 1993, Labirynt nad morzem, Fundacja Zeszytów
Literackich 2000. 17
Z. Herbert, Pieśń o bębnie, [w:] tenże, Wiersze zebrane, op. cit., s. 90–91.
G. Balcerzak, O harmonii…
11
złoto niedzielnych trąbek
zielone echa waltornie
i skrzypce także odeszły18
.
Pochłonął je chaos – hałas:
i tak ostatnie echo przejdzie
[…]
zostanie tylko bęben bęben
dyktator muzyk rozgromionych19
.
Górę bierze brutalizm („dyktator muzyk rozgromionych”). Poeta wielokroć
powraca do zestawienia szlachetnego klasycyzmu i brutalnej, prymitywnej siły.
Przejmująco analizuje taki właśnie układ w wierszu Apollo i Marsjasz20
:
mocno przywiązany do drzewa
dokładnie odarty ze skóry
Marsjasz
krzyczy
[…]
wstrząsany dreszczem obrzydzenia
Apollo czyści swój instrument.
Sympatia poety, zgodnie z opisanymi wyżej preferencjami, winna pozostać przy
Apollinie, symbolu wyważonych emocji, czyli wartości, jakie pielęgnuje poeta –
Herbert, ale wiersz kończy zaskakujące wyznanie:
żwirową aleją
[…]
odchodzi zwycięzca
[…]
nagle
pod nogi spada mu
skamieniały słowik
odwraca głowę
i widzi
że drzewo do którego przywiązany był Marsjasz
jest siwe
zupełnie21
.
Fragment ten pozwala dostrzec w poezji Herberta – pod maską klasyka –
człowieka, który prawdę ceni ponad piękno harmonii.
Tak więc godzi się na taką muzykę, jaką może zaoferować pośpieszna
współczesność, muzykę pozbawioną harmonii, ograniczającą się właściwie do
18
Ibidem, s. 90. 19
Ibidem, s. 91. 20
Z. Herbert, Apollo i Marsjasz, ibidem, s. 133. 21
Ibidem, s. 135. Porównaj zaskakującą zbieżność przytoczonego fragmentu i zakończenia wiersza
Juliusza Słowackiego W sztambuchu Marii Wodzińskiej, [w:] tenże, Utwory wybrane, Warszawa
1967, t. 1, s. 24.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
12
ogłuszającego (niekiedy) rytmu. Uwagi na ten temat znajdujemy m.in. w Szufladzie
(s. 141), Kołatce (s. 69), Pieśni o bębnie (s. 90), np.:
szuflado liro utracona
a jeszcze tyle wygrać mogłem
bębniąc palcami w puste dno (s. 142).
Standardowy, miarowy rytm wystukiwany ruchliwymi „palcami w puste dno”
szuflady poeta potrafi „ucywilizować”, a nawet uszlachetnić, stosując go do diagnoz
moralnych – jak w Kołatce:
uderzam w deskę
a ona podpowiada
suchy poemat moralisty
tak – tak
nie – nie (s. 64).
Jedno ustępstwo pociąga za sobą kolejne; poeta godzi się „zastąpić Homera /
trzęsieniem ziemi / Horacego / kamienną lawiną”22
, jakby pragnął wierzyć, że wybór
dokonuje się właściwie między pięknem a miarą prawdy. Jest po stronie tej ostatniej,
a to oznacza – po stronie wyjącego z bólu Marsjasza. Pociesza się następująco: „być
bogiem / to znaczy ciskać gromy”23
oraz mniej stanowczo:
[krzyk] wyraża prawdę uczuć
[…]
szuka utraconego raju
w nowych dżunglach porządku24
.
Chaos postrzega jako swoistą summę dźwięków, zatem ich syntezę, podobnie
jak czerń i biel są zebraniem wszystkich kolorów.
Tyle poeta, a właściwie Poeta czujący na sobie ciężar odpowiedzialności za
Naród, niosący brzemię „przywództwa duchowego”, jakie z tą funkcją jest związane.
A sam Zbigniew Herbert? Osobiście i intymnie? W wierszu Ostatnia prośba25
odsłania
prywatność i ukazuje sytuację rodzinną:
klęczymy w upale
w ponumerowanej ławce
brat trze czoło chustką
siostra wachluje się nowenną
ja powtarzam […]
To msza gregoriańska, jaką zażyczyła sobie, umierając, matka:
[…] zamów Mszę Gregoriańską
[…]
nie chciała
winogron
nie chciała
22
Z. Herbert, Pan Cogito a muzyka pop, [w:] tenże, Wiersze zebrane, op. cit., s. 229-231. 23
Ibidem. 24
Ibidem. 25
Ibidem, s. 139–141.
G. Balcerzak, O harmonii…
13
morfiny
[…]
chciała Mszę
no i ma
[…]
organy buczą.
Zdaje się, że w tej sytuacji emocjonalnego napięcia nastąpić może
niekontrolowany powrót do zapomnianych gustów muzycznych zamkniętych
w śpiewno–muzyczne harmonie. Ale nie. Poeta nie chce ich. Takie harmonie, sztuczne
harmonie, są duszne i duszące:
klęczymy w upale
[…]
wreszcie koniec
wychodzimy pośpiesznie
następuje akt strzelisty
głębokiego oddechu (s. 141).
Nieoczekiwaną ulgę przynosi uwolnienie od sztucznej harmonii (tj. wokalno–
instrumentalnej, przyp.: „ograny buczą”). A tym, co Herbert waloryzuje dodatnio, jest
harmonia naturalna: oracja światów26
.
Co ciekawe, również pamięć antyku w wierszu wydaje się być „po stronie
natury”, nie bez przyczyny tam umieszcza poeta „pióro Homera” (s. 222), można
domniemywać, że są tam obecni również inni herosi („lira Orfeusza”) z całym bagażem
ich zasad. Zestawiliśmy wcześniej Herberta ze Słowackim, pozostańmy przy tym i do
podobieństw dopiszmy Herbertowską drabinę doskonalenia się wartości: najwyżej jest
harmonia dźwięków natury, czyli kosmicznej całości (też z człowiekiem):
[…] oratio traw oratio chmur
mamroczą chóry drzew spokojnie płonie skała
ocean gasi zachód dzień połyka noc i na przełęczy wiatrów
nowe wstaje światło […] (s. 223),
niżej – wartości moralne pojedynczej osoby przeciwstawiającej się sile zbiorowości lub
systemu:
Postanowiłem wrócić na dwór cesarza
jeszcze raz spróbuję czy można tam żyć
[…]
trzeba będzie na nowo ułożyć się z twarzą
z dolną wargą by umiała powściągnąć pogardę27
a najniżej – wrzask :
głos jej ginie wśród ogólnego wrzasku
26
Z. Herbert, Pan Cogito rozważa różnicę między głosem ludzkim a głosem przyrody, [w:] tenże,
Wiersze zebrane, op. cit., s. 222-223. 27
Z. Herbert, Powrót prokonsula, ibidem, s. 147.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
14
[…]
tak to oni wyglądają
na moment
przed ostatecznym podziałem
na zgrzytających zębami
i śpiewających psalmy28
.
Z tradycji rodzinnej wynikła Msza Gregoriańska29
, której uroda nie wydaje się
obecnie doskonała („organy buczą”) i przegrywa w zestawieniu z naturą, co okazuje się
tuż po wyjściu z kościoła:
wreszcie koniec
wychodzimy z kościoła
i zaraz za progiem
następuje akt strzelisty
głębokiego oddechu (s. 141).
Szukając wzorców harmonii, trzeba sięgnąć znacznie głębiej, w mrok i głąb
wieków średnich, do śpiewu, którego nie „psują” buczące organy. W Piśmie Świętym
wyrazy „śpiew”/„śpiewać” pełnią istotną rolę, towarzysząc wszystkim najważniejszym
wydarzeniom przedstawionego świata: „Śpiew, gra i taniec towarzyszyły Izraelitom
w chwilach wielkiej radości, z okazji wygranych bitew, królewskich koronacji czy po
prostu podczas uczt”30
. Najbardziej „muzycznymi” księgami Księgi jest Psałterz, czyli
Księga Psalmów oraz księga Pieśń nad Pieśniami, a muzycznym prawodawcą – król
Dawid.
W Starym Testamencie nawiązania do muzyczności występują 309 razy,
a w Nowym – 3631
. Może zatem wydać się dziwne, że w poezji Herberta wątki
muzyczne Księgi są właściwie nieobecne (z wyjątkiem trąb wzywających na Sąd
Ostateczny). W celu próby wyjaśnienia sięgnijmy do zestawienia ze Słowackim. Pragnę
tu mocno podkreślić, że wskazane wcześniej bliskości obu poetów nie oznaczają
predylekcji Herberta do romantyzmu en bloc, a w każdym razie do jego paradygmatu
naiwno-czułostkowego (romantyzm minorum gentium), bo w takich relacjach Herbert
pozostaje bezwzględnie klasykiem, jedynie do wyjątkowości systemu genezyjskiego,
jaki zaproponował Słowacki.
W kwestii istoty zadań muzyki Stary Testament jest romantyczny. Muzyka
postrzegana jest jako sposób/narzędzie uruchamiania zdolności widzenia rzeczy
ponadnaturalnych dzięki wprawianiu w trans. A to oznacza „furor poeticus”!, w tych
zaś sferach bywali najwybitniejsi romantyczni poeci-wizjonerzy.
Czytajmy I Księgę Samuela, ten sam fragment I Sm 10,5 w różnych redakcjach:
28
Z. Herbert, U wrót doliny, ibidem, s. 53-55. 29
Z. Herbert, Ostatnia prośba, ibidem, s. 139. 30
E. Dudkiewicz, Kilka refleksji na temat muzyki w Starym Testamencie, [w:] Liber Vigrensis. Ad
usum christifidelium, Wigry 2009, s. 195. 31
Ibidem, s. 194.
G. Balcerzak, O harmonii…
15
a gdy tam wejdziesz do miasta, spotkasz się z gromadą proroków zstępujących
z góry, a przed nimi będzie harfa, i bęben, i piszczałka, i lutnia, a oni będą
prorokowali32
;
Gdy zajdziesz do miasta, napotkasz gromadę proroków zstępujących z wyżyny.
Będą mieli z sobą harfy, flety, bębny i cytry, a sami będą w prorockim
uniesieniu33
.
Prorockie uniesienie to „furor poeticus” i trans, swoiste rozdwojenie na „tu
i „tam”, „ja” oraz „nie-ja”. Dualizm.
Sam poeta doznawał podobnych stanów dualności, rozdwojenia, dysharmonii.
Przyzwolenie dawała mu ufność w swą niesprzedajność („wierny samemu sobie”
z Przesłania Pana Cogito) i nieugiętość. Takiej swobody nie zostawiał pozostałym, dla
nich rezerwował jasną, bezwzględną moralną wykładnię: „tak – tak / nie – nie”34
.
Czarne – białe, bez półtonów.
ABSTRACT
What means ‘harmony’ and ‘disharmony’ category
in Zbigniew Herbert poetry?
Keywords: harmony, disharmony, poetry, mystical theory, Gregorian Song, polyphonic, poetry of Things,
parabole.
As Herbert shows us in his essays, the world is full of harmony. We can say that
it is the harmonious system. But at his poetry there are an empty place only – left by
music and songs and all things we can named „harmony‟. How is the role that empty
places perform?
The authoress is looking for „harmony‟ (or no-harmony) indeed. At first in Old
and New Testament (I Sm 105), next – in many cases and ever since in antique
(Homer), at last in the Middle Ages (from Gregorian Song untill polyphonic). Put an
end she investigated Słowacki`s poetry and his mystical theory, till contemporary
culture „poetry of things‟.
What for and why – it seems – more important in Herbert‟s poetry there are
many various substitute of „harmony‟ we have. For example: noise, chaos (and it
symbols: the drum).
Now the people don‟t know what it is „harmony‟; what mean it as category.
People have no time – also to listen somebody or something. Understanding it Herbert
is building many kinds of parables which are a story about contemporary human life:
we have „disharmony‟ but we cannot live without „harmony‟ at all!
32
Biblia Święta to jest całe Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu z hebrajskiego i greckiego
języka na polski pilnie i wiernie przetłómaczona [!], Brytyjskie Zagraniczne Towarzystwo
Biblijne, Warszawa 1971. 33
Biblia Tysiąclecia: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków
oryginalnych, oprac.) zespół biblistów polskich z inicjatywy benedyktynów tynieckich, Poznań–
Warszawa 1990. 34
Z. Herbert, Kołatka, [w:] tenże, Wiersze zebrane, op. cit.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
16
Bibliografia:
1. Balcerzak G. O dojrzewaniu podmiotu w wybranych utworach Słowackiego,
[w:] Riekreacyjny potencjał Prikarpatija. Istoria, suczajnyj stan, pierspiektywy, Iwano-
Frankowsk 2009.
2. Balcerzak G., Pies/piesek: wewnętrzna opozycyjność? dychotomia? antytetyczność?
[materiały pokonferencyjne: Ogólnopolska Konferencja Interdyscyplinarna „Pies
w kulturach świata”, Gorzów Wielkopolski, 21–23 lutego 2011], w druku.
3. Biblia Święta to jest całe Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu z hebrajskiego
i greckiego języka na polski pilnie i wiernie przetłómaczona , Brytyjskie Zagraniczne
Towarzystwo Biblijne, Warszawa 1971.
4. Biblia Tysiąclecia: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków
oryginalnych, oprac. zespół biblistów polskich z inicjatywy benedyktynów tynieckich,
Poznań–Warszawa 1990.
5. Dudkiewicz E., Kilka refleksji na temat muzyki w Starym Testamencie, [w:] Liber
Vigrensis. Ad usum christifidelium, Wigry 2009, s. 195.
6. Herbert Z., Barbarzyńca w ogrodzie. Szkice literackie, Warszawa 1973.
7. Herbert Z., Labirynt nad morzem, Fundacja Zeszytów Literackich 2000.
8. Herbert Z., Martwa natura z wędzidłem, Wrocław 1993.
9. Herbert Z., Wiersze zebrane, Warszawa 1982.
10. Historia świata. Średniowiecze. Renesans, red. E. Wright, Warszawa 1993.
11. Ker W. P., Wczesne średniowiecze. Zarys historii literatury, Wrocław–Warszawa–
Kraków–Gdańsk 1977.
12. Kopaliński W., Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 1987.
13. Kowalczykowa A., Wstęp [w:] Krąg pism mistycznych, red. A. Kowalczykowa,
Wrocław 1982.
14. Michalski C., Stre(mecka?) M., Rozmowa ze Zdzisławem Najderem i Krzysztofem
Karaskiem o Zbigniewie Herbercie, „Życie” 2001, 20 stycznia.
15. Opacki I., Poezja romantycznych przełomów, Wrocław 1972.
16. Piasecka M., Poetyka snu. Mickiewicz – Słowacki – Krasiński, Warszawa–Wrocław–
Kraków 1992 r.
17. Słowacki J., Ja, Orfeusz. Liryki i fragmenty z lat 1836–1849, Warszawa 1978.
18. Słowacki J., Hymn, [w:] tenże, Dzieła, t. 1, Liryki i inne wiersze, Wrocław 1952.
19. Słowacki J., W sztambuchu Marii Wodzińskiej, [w:] tenże, Utwory wybrane, Warszawa
196, t. 1.
Katarzyna Bucholc-Srogosz
Akademia im. Jana Długosza
Częstochowa
Postawa polityczna biskupa Antoniego Okęckiego
na sejmach stanisławowskich
Słowa kluczowe: biskup, sejmy, Rada Nieustająca, kanclerz, stronnictwo królewskie.
Podejmując temat postawy politycznej biskupa Antoniego Okęckiego, nie sposób
najpierw nie poddać krótkiej analizie badawczej parlamentaryzmu Rzeczypospolitej
czasów stanisławowskich. Określenia „sejmy w latach stanisławowskich” stosuję do
zgromadzeń począwszy od 1764 r., a skończywszy na Sejmie Czteroletnim. To niespełna
pół wieku można dzielić w różny sposób, w zależności od kryteriów, jakie wybierzemy.
Przy pisaniu poniższej pracy takim kryterium były lata życia A. Okęckiego,
a w szczególności ten okres, kiedy z ramienia sprawowanych funkcji zasiadał w Senacie
Rzeczypospolitej.
Na marginesie można dodać, iż sama tematyka parlamentaryzmu drugiej poł.
XVIII w. nie została poddana szczegółowym badaniom w oparciu o zachowane źródła
(diariusze, zbiór mów). Poza syntetycznym opracowaniem pióra J. Michalskiego i pracą
R. Łaszewskiego jedynie zgromadzenie 1778 r. doczekało się osobnej monografii
autorstwa W. Filipczaka1. Dodać w tym miejscu należy również opracowanie
A. Stroynowskiego dotyczące problematyki opozycji na sejmach2 oraz liczne artykuły
wyżej wspomnianych autorów oraz Z. Zielińskiej, G. Tomczyk, W. Szczygielskiego,
Z. Szcząski3.
Dla zobrazowania w pełni postawy politycznej biskupa przeprowadziłam swoje
badania w kontekście działalności politycznej. Przez tę ostatnią rozumiałam przede
wszystkim przynależność A. Okęckiego do komisji sejmowych oraz jego wystąpienia na
forum parlamentu, powiązane ściśle z jego urzędem podkanclerza, a następnie kanclerza
Rzeczypospolitej. Z tego też względu badania swoje zawęziłam do zgromadzeń z lat
1776-1788. W niniejszym artykule nie brałam pod uwagę tych mów i wystąpień
A. Okęckiego, które były związane ze sprawą dóbr pojezuickich, Komisją Edukacji
Narodowej i Biblioteką Załuskich, ponieważ kwestie te były przedmiotem moich
wcześniejszych badań dotyczących osoby biskupa.
1 J. Michalski, Sejm polski w czasach panowania Stanisława Augusta, [w:] Historia sejmu polskiego,
red. J. Michalski, Warszawa 1984, t. I; R. Łaszewski, Sejm polski w latach 1764-1793. Studium
historyczno-prawne, Warszawa-Poznań 1975; W. Filipczak, Sejm 1778, Warszawa 2000. 2 A. Stroynowski, Opozycja sejmowa w dobie rządów Rady Nieustającej. Studium z dziejów kultury
politycznej, Łódź 2005. 3 W. Szczygielski, Przełomy oświeceniowe w polskiej kulturze politycznej w drugiej połowie XVIII w.,
„Acta Universitatis. Folia Historica” 1985, z. 22; Z. Szcząska, Odpowiedzialność rządu w Polsce
w latach 1775-1792, „Czasopismo Prawno-Historyczne” 1975, t. XXVII, z. 1; G. Tomczyk,
Stronnictwo królewskie na sejmie 1776 roku, „Acta Universitatis. Folia Historica” 1993, z. 49.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
18
Podstawą źródłową tego artykułu były mowy A. Okęckiego znajdujące się
w Diariuszach sejmowych (z lat 1776, 1778, 1780, 1782, 1784, 1786, 1788-1792).
Dokładną analizę badawczą poszczególnych mów uniemożliwił brak zachowanych
w źródłach ocen postaw senatorów, w tym biskupa. Przy badaniu postawy politycznej
pomocne były również Listy Biskupa Antoniego Okęckiego opracowane przez
J. Zbiniowską4 oraz dwa artykuły, jeden autorstwa M. Drozdowskiego na temat przyjęcia
traktatów rozbiorowych na sejmie 1773 r., drugi – R. Chojeckiego, ukazujący
patriotyczną opozycję na sejmie 1773 r.5 Na podstawie przeprowadzonych dotychczas
badań należy przyjąć, iż był on prokrólewski.
Swoje oddanie dla króla wyraził biskup w liście pasterskim, w którym potępił
„królobójców” po zamachu na Stanisława Augusta. Przed sejmem 1776 r. A. Okęcki
w swojej diecezji chełmskiej prowadził wśród tamtejszej szlachty akcję przedsejmikową
zgodnie z instrukcjami otrzymanymi od króla. Jak wynika z korespondencji
A. Okęckiego do króla z tego okresu, zadanie swoje wykonywał on dość sumiennie,
agitując przede wszystkim za królem i Radą:
[...] Przekładałem, iż nie wszystko jest złe, co sejm ostatni przeszły
ustanowił; że Rada przy boku królów ustawicznie trwająca będzie pożyteczną,
gdyby wyraźniejsze i dokładniejsze miała opisy, lecz temu punktowi najtrudniej
wierzyć chcą, z prewencji od niechętnych tej formy rządu w umysły obywatelów
umyślnie wrażanej [...]6.
W tych ostatnich słowach biskup najprawdopodobniej miał na myśli opozycję,
z którą przyszło mu się zmierzyć na tym terenie, a dodać należy, iż była to dość aktywna
grupa. Starał się pokierować wyborem posłów, działając głównie w Krasnymstawie lub
w pobliżu Chełma. Jako konsyliarz Rady Nieustającej, nie mógł znajdować się w samym
centrum (Chełm) podczas sejmików7.
[...] Gdy prawo zabroniło konsyliarzom Rady znajdować się przytomnie na
sejmikach przedsejmowych, nie zabroniło znajdować się blisko i w własnej
wiosce, jak mam intencją uczynić i być medi Juli blisko pod Chełmem dla
dopilnowania tym skuteczniej rozkazów Pańskich, ile tylko sposobność moja
potrafić będzie mogła. Jest powinnością, będzie i szczerą usilnością zawsze
moją, stosować się we wszystkim do woli JKMci i zostawać nieposzlakowanie
i dozgonnie, między innymi łaskawemu panowaniu podległymi [...]8.
Dwa lata później Sejmik ziemi chełmskiej został zdominowany przez rodzinę
Węgleńskich. Urzędy chełmskie interesowały również marszałka nadwornego koronnego
F. Rzewuskiego i A. Młodziejowskiego9. Jak już wspomniałam wyżej, akcja
4 Listy biskupa Antoniego Okęckiego z l. 1776-1792, oprac. J. Zbiniowska, „Nasza Przeszłość” 1967,
t. 27. 5 M. Drozdowski, Przyjęcie traktatów rozbiorowych przez delegację i sejm polski w 1773 r.,
„Roczniki Historyczne” 1975, t. 41, s. 90-103; R. Chojecki, Patriotyczna opozycja na sejmie 1773
r., „Kwartalnik Historyczny” 1972, t. 79, s. 559. 6 J. Zbiniowska, Listy biskupa…, op. cit., List do Stanisława Augusta, Krasnystaw, 11 czerwca 1776,
s. 165. 7 H. Dymnicka-Wołoszyńska, Okęcki Antoni Onufry, [w:] Polski słownik biograficzny (PSB),
Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1978, t. XXIII/4, zeszyt 99, k. 658-661. 8 J. Zbiniowska, Listy do biskupa…, op. cit., List do Stanisława Augusta, Krasnystaw, 11 czerwca
1776, s. 166-167. 9 Zob. więcej W. Filipczak, Sejm 1778…, op. cit.
K. Bucholc-Srogosz, Postawa polityczna biskupa…
19
przedsejmikowa biskupa A. Okęckiego sejmu 1776 nie była udana, o wiele większe
wpływy miał w tym rejonie kanclerz Młodziejowski.
Na sejmie 1776 r. biskup został wybrany na przewodniczącego deputacji do
zbadania czynności Komisji Wojskowej Koronnej. Sprawozdanie z pracy tejże komisji
przedstawił na sesji 19 października. Na marginesie można dodać, iż była to ostatnia taka
komisja, ponieważ w tym samym roku komisje wojskowe (koronną i litewską)
rozwiązano, przekazując zakres ich uprawnień i kompetencji Departamentowi
Wojskowemu Rady. Tym bardziej paradoksalnie mogła brzmieć mowa A. Okęckiego,
który we wstępie zachwalał ustanowione prawem 1764 r. komisje rządowe (skarbowe,
koronne). Podkreślał równocześnie, iż dzięki tym organom rząd Rzeczpospolitej lepiej
i skuteczniej funkcjonuje:
[...] a niżeli były i być mogły kiedy, przez powierzenie onych szczególnym
Osobom; że poprawa niedojrzenia lub opuszczenia w administrowaniu prędsza
jest teraz i łatwiejsza; że każdy z powołanych do myślenia o rządzie
i zaradzaniu krajowi, lepiej jest informowany o stanie, czyli to Wojska, czyli
Skarbu Narodowych, rządom Komisji oddanych [...]10
.
Akcentując zalety organów, miał sporo racji, były to wszak pierwsze organy
kolegialne administracji, a rozwiązanie komisji wojskowych należy bardziej tłumaczyć
sporami, nieprzejednaną postawą hetmanów, a przede wszystkim brakiem
szczegółowej regulacji prawnej do 1776 r.11
Regulacji, która określałaby stopień
zależności i podporządkowania poszczególnych organów w strukturach administracji
państwa.
Biskup zauważył również, iż kontrolując organ ten przez ostatnie dwa lata na
podstawie protokołu czynności komisji, wykazał się w swojej pracy punktualnością
i sprawiedliwością. Jednocześnie usprawiedliwiał, iż jeżeli deputowani dopatrzą się
w protokole komisji egzaminującej jakichkolwiek niejasności, należy to tłumaczyć
okolicznościami zmienionego w 1775 r. prawa o Komisjach Wojskowych. Ponadto
tłumaczył to również okolicznościami samego czasu:
[...] Komisja Wojskowa Koronna nastawszy w kwietniu 1775, była
zobligowana za trzy Raty, objęcie jurysdykcji swojej poprzedzające raporty
i likwidacje od Wojska razem i nierozdzielnie odbierać była obligowana; i że
przy największej pilności w odbieraniu tychże likwidacji z Raty Marcowej 1776
odebrać wszystkich nie zdołała [...]12
.
Zdając sobie sprawę, iż Komisja Wojskowa Koronna kończy swoje urzędowanie
na tymże sejmie, biskup zwrócił się do króla i zgromadzonych stanów, aby wybierając
skład Departamentu Wojskowego, brali pod uwagę zasłużonych komisarzy wojskowych.
Szczególnie polecił Kurdwanowskiego, podkomorzego buskiego, który rzetelnie
wykonywał swoją funkcję komisarską i pisarską, oraz panów: Wilczyńskiego – regenta
i Długołęckiego – kasjera od początku Komisji Wojskowej, który przez te 12 lat zasłużył
się i Departamentowi Wojskowemu13
.
10
Diariusz Sejmu Ordynaryjnego sześcio-niedzielnego 1776, Warszawa 1776. 11
K. Bucholc-Srogosz, Departament Wojskowy Rady Nieustającej w latach 1775-1789 i 1793-1794,
Poznań 2007. 12
Diariusz Sejmu 1776, k. 389. 13
Ibidem, k. 390.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
20
Zgromadzenie stanowe 1778 r. było dla A. Okęckiego dość istotne z tego
względu, iż w tym czasie (31 marca 1778 r.) awansował na urzędzie świeckim na
podkanclerstwo koronne. Zatem zasiadał już w Senacie jako podkanclerz koronny. Urząd
ten objął po zmarłym Antonim Młodziejowskim, dotychczasowym kanclerzu i biskupie
poznańskim. A. Okęcki objął równocześnie biskupstwo poznańskie.
Podczas sejmu 1778 r., 8 października A. Okęcki wybrany został
przewodniczącym komisji do egzaminowania czynności Rady Nieustającej, a na sesji
kolejnej wszedł w skład deputacji do spraw Komisji Likwidującej Długi
Rzeczypospolitej. Jeszcze przed przedstawieniem relacji z oceny magistratury, na sesji 14
października podkanclerza koronnego A. Okęckiego wybrano na konsyliarza Rady14
.
Było to już jego drugie konsyliarstwo w rządowym organie kolegialnym.
Na sesji XVI, 22 października, w Izbie Senatorskiej podkanclerz zdał relację
z kontroli Komisji Likwidującej Długi Rzeczypospolitej. Biskup podkreślił, iż komisja
owa okazała deputacji wszystkie swoje rezolucje i dekrety, które wydawała zgodnie
z prawem na pokrycie długów Rzeczypospolitej ze specjalnego funduszu:
[…] I to powinno być dowodem o Prawnych jej Czynnościach, w tak zawiłych
i trudnych do odwikłania zaplątanych dawnością czasu Sprawach, żeśmy
Deputowani żadnego z zaskarżeniem nie odebrali Memoriału [...]15
.
Podobnie jak przy zakwitowaniu Komisji Wojskowej Koronnej, tak i teraz biskup
ujął się za komisarzami kontrolowanej komisji. Podkreślił zasługi osób pracujących
w Komisji Likwidującej Długi Rzeczypospolitej. Zdaniem podkanclerza, komisarze ci
zasłużyli sobie na względy łaskawe króla. W szczególności senator wymienił pana
Czarnockiego, podstolego ziemi drohickiej, komisarza i pisarza tej komisji, który był
najbardziej obciążony pracą publiczną:
[...] Na czteroletnią tych to Komisarzów pracę, potrzebującą ustawicznego
w miejscu tym siedzenia, szczupłą nader jest nagrodą grosz sześćdziesiąty od
przysądzonych, lub demonstrowanych sum [...]16
.
Całość relacji o pracach tej komisji przeczytał sekretarz sejmowy w zastępstwie
A. Okęckiego. Biskup wymówił się „słabością piersi”, widać zatem, iż już w 1778 r.
pojawiły się problemy zdrowotne, które wkrótce pogłębią się na tyle, iż zmuszony on
będzie zrezygnować z piastowanego urzędu.
Na sesji 23 października A. Okęcki, jako przewodniczący komisji egzaminującej
Radę Nieustającą, przedstawił raport w tej sprawie. Zaznaczył, jak ważna i potrzebna
Rzeczypospolitej jest ta magistratura, podkreślając jednocześnie, iż taki organ rządowy
kraj nasz powinien mieć już od dawna:
[...] Największe dobro i szczęśliwość Krajom wszystkim przynoszące Praw
przepisy, z których wzrost i świetność Państw, Królujących sława, Poddanych
szczęśliwość, swoje biorą ugruntowania, nie wystarczyłyby do zamierzonych
końców bez ustawicznej o dopełnieniu straży, i pilnie czuwającej Egzekucji. Do
tego końca potrzebna, a od dwóch przeszło wieków życzona w narodzie Naszym
14
Diariusz Sejmu ordynaryjnego pod związkiem konfederacji generalnej obojga Narodów Agitującego
się w Warszawie 1778, k. 30. 15
Ibidem, k. 60. 16
Ibidem.
K. Bucholc-Srogosz, Postawa polityczna biskupa…
21
magistratura, za twego dopiero Najjaśniejszy Królu Panowania ustanowiona,
w Radzie przy Boku Twoim Nieustającej, dowodzi wielkie starannosci Twoje
o dobro narodu tego [...]17
.
Z początku podkanclerz wymienił pozytywne skutki działalności Rady. Do takich
zaliczył między innymi umowę z dworem francuskim, dotyczącą majątków po zmarłych
Polakach we Francji. Dobra te nie miały odtąd podlegać regulacji prawnej francuskiej18
.
Wyliczył również ostatnią konwencję z dworem berlińskim, na mocy której do
Rzeczypospolitej powróciło kilkanaście miast i przeszło dwieście wsi. W kwestiach
skarbowych senator wymienił pomyślne negocjacje magistratury z dworem pruskim
o zwrot podatku z ziem zagarniętych w rozbiorze:
[...] i ta czyni sumę dziesiątka tysięcy czerwonych złotych już do oddania
Skarbowi Koronnemu dysponowaną i asygnowaną [...]19
.
Podał również, iż Rada zobowiązała posłów cudzoziemskich do opłacania cła za
rzeczy sprowadzane na swoje potrzeby (zapewniała to nota posła rosyjskiego).
Podkanclerz wymienił również ustanowienie dochodu tabaki, upatrując w nim dwóch
pozytywnych skutków:
[...] jeden że nie Zagranicznej Kampanii akcydowany; drugi, iż to się stało
cum auxesi kilkokroć sto tysięcy rocznego do tegoż Skarbu Koronnego dochodu
[...]20
.
Po wymienieniu wszelkich pożytków wypływających z działalności Rady nie
omieszkał również jej skrytykować. Miał tu przede wszystkim na względzie te rezolucje
magistratury, które zawierały wiele uchybień i niezgodności prawnych:
[...] Jedne z tych w Departamencie Sprawiedliwości układane, nie ustrzegły
się dosyć od przepisania Dekretów variarum Instantiarum i onych naruszania:
inne tłumaczące Konstytucje ad Propositiones partykularnych, wydały Tom
znaczny tłumaczonych ad varios cafus Praw mało komu wiadomych, chyba
tylko tym, którzy one dla szczególnych swoich interesów wyrabiali [...]21
.
Głosował za przyjęciem projektu pokwitowania czynności Rady Nieustającej
z zastrzeżeniem, że należy upoważnić Sejm do poprawiania jej postanowień:
[...] W tym tomie tłumaczonych Praw, nie należało Nam Deputowanym,
approbować ani reprobować łatwo może, jeżeli Sejmująca teraz Rzeczpospolita
nowym ubezpieczy Prawem, ażeby Rada Nieustająca samym tylko
Magistraturom, albo Judico Pleno Sprawy do sądzenia mającym, ex allegatis
przez Strony Juribus in perplexitate zostającym, a stąd tłumaczenia Praw
potrzebującym, Rezolucje tłumaczące Prawo dawała [...]22
.
Propozycja ta została poparta przez większość. Na koniec swej mowy biskup
znów jawi się jako skromna persona, zachwalając swojego kolegę z deputacji
17
Diariusz Sejmu 1778, k. 72. 18
Podkanclerz podaje tu przykład fortuny zmarłego Księcia Prymasa Podoskiego. 19
Diariusz Sejmu 1778 r., k. 73. 20
Ibidem. 21
Ibidem. 22
Ibidem.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
22
podkomorzego, posła zakroczymskiego. Senator podkreślił, iż to właśnie dzięki jego
pracowitości i talentom opracowany został protokół z kontroli Rady.
Podczas zgromadzenia 1780 r. A. Okęcki wybrany został na sędziego sejmowego
na I kadencję, zaczynającą się 1 lutego 1781 r. Wkrótce potem awansował na urząd
kanclerza koronnego. Awans ten, podobnie jak poprzedni, zawdzięczał jako regalista
poparciu królewskiemu23
. Jednakże w diariuszu sejmu 1780 występuje jeszcze jako
podkanclerz. Na III sesji biskup wymówił się od konsyliarstwa w Radzie:
[...] Wiadome mi jest prawo, iż zaczętych materii przerywać się nie godzi;
Pozwolisz mi atoli W.K.Mość pierwszy raz z miejsca tego odzywającemu się, iż
pominąwszy winne podziękowanie W.K.Mci, przymówię się do przeczytanego
dopiero Regestru Kandydatów. Byłem w przeszłej Radzie Konsyliarzem
z Prowincji Małopolskiej, jako biskup chełmski, teraz zaś, gdy jestem między
Kandydatami z Prowincji Wielkopolskiej, jako biskup poznański, dla
zaspokojenia z takowego umieszczenia wyniknąć mogących obojętności, czynię
przysługę Obywatelom Prowincji Wielkopolskiej, iż kto inny z nich może być na
miejscu moim umieszczony [...]24
.
Najprawdopodobniej główną przyczyną rezygnacji z konsyliarstwa był stan
zdrowia biskupa, który sam oświadczył, iż dla ważnych przyczyn swoich nie życzy sobie
być obranym.
Na ostatniej sesji 11 listopada w senacie A. Okęcki wygłosił mowę od tronu.
Wychwalił w niej zalety króla, przypisując mu wszystkie chwały i zasługi:
[...] Majestat z wolnością złączony, w potrzeby całego Państwa wchodził,
ważył je, opatrywał, i jakożkolwiek odsunięte być zdają się szczęśliwe losy tej
Ojczyzny, starał się je przecie zbliżać. Dojście powtórnego Sejmu Wolnego pod
łaskawym J.K.Mci Pana M. Mił. Panowaniem, najwyższym Ojcowskie Jego
serce napełnia ukontentowaniem, bo że się nie wspomną najokropniejsze skutki
z zrywanych dawniej tyle razy sejmów na cały Naród zlane, niesława przecie
Narodu z wykorzenionej zbytecznie między Polakami dyfidencji i niesforności
umysłów, idzie w niepamięć [...]25
.
Senator jeszcze raz podkreślił ważność wszystkich magistratur Rzeczypospolitej,
które, jego zdaniem, sumiennie wypełniają swoje obowiązki. Jednocześnie podkreślił
wagę Sejmu, który stoi na straży, aby wszystkie te organy nie naruszały prawa. Zdaniem
biskupa, parlament pełni rolę hamulca, który ma zapobiec nieodpowiedniemu
wykorzystaniu władzy przez komisarzy, konsyliarzy. W mowie swojej podkanclerz
wykazał się ponadto znajomością spraw wojskowych, która, jak na osobę duchowną,
warta jest odnotowania. Słusznie A. Okęcki zauważył, iż bez powiększenia sił krajowych
Rzeczpospolita zarówno nie będzie miała za dużego znaczenia w Europie, jak również
nie utrzyma spokoju i bezpieczeństwa wewnątrz kraju. I w tej kwestii podkreślił również
zasługi króla, który przekazał na opatrzenie arsenałów „[...] przeszło siedmiokroć sto
23
H. Dymnicka-Wołoszyńska podaje również, iż szybką karierę zawdzięczał A. Okęcki poparciu
spokrewnionego z nim Andrzeja Mokronowskiego, PSB, op. cit. 24
Diariusz Sejmu wolnego ordynaryjnego warszawskiego sześcio-niedzielnego roku pańskiego
MDCCLXXX dnia 2 miesiąca października odprawującego się, Warszawa 1780, Sesja III, k. 16. 25
Diariusz Sejmu 1780, k. 452.
K. Bucholc-Srogosz, Postawa polityczna biskupa…
23
tysięcy zł [...]”26
. Ostatnie akapity tej mowy potwierdzają w pełni stanowisko
prokrólewskie A. Okęckiego. Zdania te ukazują jednocześnie, iż podkanclerz nie był
przyszłościowym politykiem, ponieważ jedyną drogę do ratowania ojczyzny upatrywał
w miłości JKMci:
[...] Przezacny Senacie wierna J.K.Mci Rado! I Przezacny Rycerski Stanie!
Z Województw, Ziem i Powiatów zgromadzony, i one tu reprezentujący,
dopełniliście tą razą podług możności Wasze obowiązki, wróciwszy się do
domów swoich i współbraci, doniósłszy im oraz o teraźniejszej sprawy
zamiarze, przekonywujcie ich o najgłówniejszej Obywatela powinności, która
jest: miłość Ojczyzny, miłość Dobra powszechnego, miłość Króla w łaskawości
żadnemu nie zrównanego, czyniącego wszystkim dobrze, nikomu zaś
niechcącego źle czynić; bo to jest jeszcze jedynym ratowania nieszczęśliwej
Ojczyzny sposobem [...]27
.
Swoje poparcie dla polityki królewskiej kanclerz mógł udowodnić podczas sejmu
1782 r. Jeszcze przed obradami tego zgromadzenia, 15 marca 1782 r. A. Okęcki
powołany został przez króla do siedmioosobowej komisji, która miała zbadać sprawę
chorego umysłowo biskupa krakowskiego Kajetana Sołtyka28
. Komisja w orzeczeniu
swoim wydanym 23 marca oświadczyła, iż stan zdrowia K. Sołtyka nie pozwala mu na
dalsze rządzenie diecezją. Oświadczenie takie skierowane zostało do magistratury,
a samego biskupa K. Sołtyka odizolowano.
Zarzuty pod adresem Rady i jej Departamentu Wojskowego padły podczas
XX sesji i były związane ze słynną sprawą Sołtykowską. Podczas dyskusji, nieraz
przybierającej dość ostry charakter, A. Okęcki bronił stanowiska króla i Rady
Nieustającej. Przede wszystkim nie zgodził się ze stanowiskiem hetmańskim29
. Zdaniem
kanclerza, kapituła krakowska postąpiła zgodnie z prawem. Podkreślił przy tym, w jak
trudnej i zawiłej sytuacji znalazła się wspomniana kapituła, zaznaczył jednocześnie
delikatność i czystość jej intencji. Senator zauważył również, iż kwestia oceny postępku
kapituły nie jest w gestii Sejmu, ale odpowiedniej jurysdykcji. Bronił również rządowego
organu kolegialnego, uważał, iż kapituła została nieprzyzwoicie oskarżona.
Zdaniem senatora, kapituła postąpiła zgodnie z prawem, A. Okęcki przywołuje
w tym miejscu zarówno prawo duchowne, jak również prawo krajowe. Oczyszczając
z zarzutów kapitułę, podkreślił, iż nie czyni tego:
[...] iż w w tejże kapitule dawniej znajdowałem się, ale najbardziej z miłości
prawdy i sprawiedliwości, przecież nie przedsiębiorę ja tu umyślnie jej obrony:
mowa moja ściąga się jedynie do uspokojenia in publico opinii poruszonych,
może w czasie i miejscu swoim pozwolę na sąd przyzwoity takowym obiekcjom,
26
Ibidem, k. 454. 27
Ibidem. 28
K. Rudnicki, Biskup Kajetan Sołtyk 1715-1788, Kraków-Warszawa 1906. 29
Zdaniem F. K. Branickiego, postępek Kapituły przeciwko swemu Biskupowi jest zgorszeniem
godnym nagany i kary nawet wtedy tylko, gdyby naruszał kardynalne prawo, a cóż dopiero, kiedy
narusza prawo wolności obywatela. Hetman krytykuje również poczynania Rady, uważając, iż
przekroczyła swoje prawa i kompetencje; Diariusz Sejmu wolnego ordynaryjnego warszawskiego
sześcio-niedzielnego roku pańskiego MDCCLXXXII, Warszawa 1782 r. Sesja XIX, s. 126, 127.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
24
pełen zawsze nadziei, iż strona posądzona da na nowo z siebie sprawę
i niewinność swoją najdostateczniej usprawiedliwi [...]30
.
Na koniec swojej mowy kanclerz zauważył, jak już wcześniej wielu jego
poprzedników, iż prywatne materie należące do sądowych jurysdykcji nie powinny
zabierać cennego czasu sejmowego. Apelował również o przyśpieszenie czytania
zaświadczenia Rady.
[…] Miałem nadzieję, że rzecz zatrudniająca Prześwietne Stany, po
wytłumaczeniu się jednej i drugiej strony; będzie na koniec zaspokojona,
a Sejmującym Rzeczypospolitej Stanom, nie zechce dłużej wycieńczać drogiego
czasu do zaradzania o dobru powszechnym przeznaczonego. […] Kończę zaś
zdaniem i prośbą, żeby materie prywatne, materie do Sądowych Jurysdykcji
należące Sejmującym Stanom Rzeczypospolitej nie zabierały czasu; a czytanie
zaświadczenia Rady przyśpieszone było. Po przeczytaniu zaś jego, jeżeli
jednostajna na podpisanie zgoda nie zajdzie, żebyśmy ad turnum przystąpili
[...]31
.
Na marginesie można dodać, iż generalnie w mowach, wystąpieniach grupy
senatorów biskupów można zauważyć zupełne przemilczenie tej kontrowersyjnej kwestii.
Ich postawę polityczną obrazuje dopiero głosowanie podczas XXVII sesji. Wszyscy oni,
w tym A. Okęcki, opowiedzieli się negative, czyli za zachowaniem rezolucji
magistratury.
W czasie tego sejmu A. Okęcki już po raz trzeci został wybrany na konsyliarza
Rady Nieustającej, a dokładnie Departamentu Interesów Cudzoziemskich. Ponieważ
okazywał nieustępliwość w sprawach dysydentów, król, obawiając się rozdrażnienia
Rosji, prosił Andrzeja Mokronowskiego o łagodzenie poglądów Okęckiego.
A. Okęcki dwukrotnie wchodził w skład sądów sejmowych. Sejm grodzieński
1784 r. powierzył mu tę funkcję na II kadencję rozpoczynającą się 1 czerwca 1785,
a sejm warszawski 1786 r. na I kadencję od 1 lutego 1787. Sprawując urząd kanclerza
koronnego, biskup A. Okęcki nie odegrał większej roli w sprawach państwowych.
Analizując literaturę przedmiotu, można wywnioskować, iż był raczej osobą duchowną
(biskupem) niż mężem stanu. W przypadku jego osoby obie te godności, jedna
duchowna, druga świecka, nie szły w parze i się nie uzupełniały. Przez to ostatnie
rozumiem, iż biskup, jako osoba skromna, nie potrafił, czy też nie chciał zanadto
wykorzystywać urzędu świeckiego dla dobra duchownych, aczkolwiek trzeba mocno
podkreślić jego zaangażowanie w sprawy związane z edukacją i pozyskiwaniem dla niej
środków finansowych. Mam tu na myśli jego prace oraz liczne wystąpienia w sprawie
podziału dóbr pojezuickich dla Komisji Edukacji Narodowej.
Jako senator, podkanclerz, a następnie kanclerz A. Okęcki reprezentował zawsze
stanowisko prokrólewskie. Brak większej inicjatywy w sprawach politycznych,
w sprawach państwa mógł być spowodowany jego niechęcią wobec ambasadora
rosyjskiego O. Stackelberga. Niejednokrotnie rezygnował on z prowadzenia spraw, które
popierał poseł. Nie dysponujemy jednak materiałami źródłowymi odpowiednimi do
bliższego scharakteryzowania wzajemnych stosunków A. Okęckiego i O. Stackelberga32
.
30
Ibidem, Sesja XX. Mowa Kanclerza A. Okęckiego, k. 186, 187. 31
Ibidem. 32
PSB, op. cit.
K. Bucholc-Srogosz, Postawa polityczna biskupa…
25
Również korespondencja kanclerza z królem z tego okresu nie zachowała się
w całości. Z dostępnych źródeł tylko w dwóch listach A. Okęcki wyrażnie sprzeciwia się
zaleceniom posła rosyjskiego. Obydwa listy skierowane były do sekretarza Stanisława
Augusta – Christiana Samuela Friese, który zarządzał gabinetem i majątkiem
królewskim. Sprawa dotyczyła ukarania mieszczan warszawskich w jurysdykcji cywilnej:
[...] Projekt do responsu na list JMPana posła rosyjskiego względem ukarania
niektórych mieszczan warszawskich konsystorza augsburskiego nie zdaje mi się
być taki, ażebym go mógł podpisać, bo 1-mo nie przystoi, żebym ja tym
responsem właśnie tak dekret ferował [...] nie mogę także obiecywać egzekucji
wojskowej w sprawie cywilnej [...]. Moją jest tylko rzeczą, żeby gdy mieszczanie
przez stronę do mego sądu bedą zapozwani, jak najprostsza i najkrótsza
sprawiedliwość wymierzona była, ale na czyją to ma być instancję w to
wchodzić nie powinienem [...]33
.
Widać z tego fragmentu listu, iż pomimo że był regalistą, nie podporządkowywał
się we wszystkim posłowi rosyjskiemu. Był bardzo skrupulatny i ostrożny, jeżeli chodzi
o literę prawa i właściwości, prawa, obowiązki swojego urzędu. W drugim liście,
adresowanym również do sekretarza królewskiego, A. Okęcki wyraźnie prosi króla
o wykładnię prawa względem mieszczan warszawskich:
[...] Po przeczytaniu z uwagą tradukcji manifestu, o którą WMPana
rekwirować zaleciłem, muszę WMPanu otwarcie przyznać, że znajduję
wprawdzie w tym manifeście wiele przeciwko osobistości komisarzy
królewskich, ale ciemny jeszcze jestem w tym, co w pomienionym manifeście
znajdować by się mogło przeciwko deklaracji JWPana posła w. rosyjskiego
i przeciwko reskryptowi królewskiemu. Zaczem proszę WMPana, ażebyś mi
wytchnął te wszystkie miejsca manifestu, które albo przez się albo
z konsekwencji, mieszczanów na podpisie wyrażonych winnymi czynią. Chcę zaś
o tym mieć dokładne objaśnienie, nie tylko dlatego, żebym wiedział, jak sobie
w tym interesie postąpić [...], ale też dla porozumienia jak i do jakiego stopnia
będzie można dogodzić JWPanu posłowi rosyjskiemu w tę sprawę wdającemu
się [...]34
.
Z racji zasiadania w Senacie Rzeczypospolitej bardzo często był wybierany na
przewodniczącego komisji do egzaminowania różnych magistratur. Na podstawie analizy
diariuszy sejmów pod tym kątem, tj. relacji osób egzaminujących, w tym relacji
A. Okęckiego, należy przyznać, iż z zadania tego wywiązywał się bardzo dobrze. Często
jego wypowiedzi w kwestiach kontrolnych cechowała logiczność, niejednokrotnie był
pomysłodawcą nowych rozwiązań. Przykładem może być tutaj propozycja z 1778 r., aby
upoważnić Sejm do poprawiania postanowień Rady Nieustającej. Interweniował również
na tym zgromadzeniu, kiedy to przedkładano projekt zaświadczenia Rady Nieustającej.
Kwestią sporną było wówczas ustalenie, czy projekty takie mogą być przedkładane przez
marszałka czy też konsyliarzy magistratury:
33
J. Zbiniowska, Listy biskupa…, op. cit., List do Christiana Samuela Friese, Warszawa, 16 XII 1783,
s. 185-186. 34
Ibidem, List do Christiana Samuela Friese, Warszawa 25 I 1784, s. 186-187.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
26
[...] Poważam zawsze głos Księcia Jmci Marszałka Rady; był on i teraz
dosyć wyłuszczający; ale co do Projektu, daruje mi Książę Jmć Marszałek, iż
dla konsekwencji, ażeby to na przyszłość w zwyczaj nie weszło, iżby Marszałek,
albo Konsyliarze Rady, sami dla siebie Projekt zaświadczenia podawali;
zgadzam się na wniesienie Księcia Jmci Wojewody gnieźnieńskiego, że nie
Marszałek, albo Konsyliarze Rady, ale Senator, lub Poseł podać go może,
przeto ja, jako Minister, jako Senator podaję Projekt, pozwalam zaś, ażeby choć
tertio loco był czytany [...]35
.
Z powyższego wynika, iż był senatorem skrupulatnym, kładącym duży nacisk na
przestrzeganie prawa i procedury sejmowej.
Potwierdzeniem tego, że był bardziej kapłanem niż mężem stanu, jest fakt, iż już
w 1784 r., a więc po niespełna dwóch latach urzędowania, A. Okęcki próbował
zrezygnować z kanclerstwa. W liście do króla z 12 września 1784 r. A. Okęcki zwrócił
się z prośbą o wakans po zmarłym prymasie Antonim Kazimierzu Ostrowskim:
[...] Gdy mnie dla funkcji mojej biskupiej aktualnej na tym miejscu wizyty
kościoła katedralnego poznańskiego, tak odległego od boku WKMci Pana
mego, zastaje wiadomość o śmierci księcia Imci prymasa w Paryżu r. b. Augusti
zaszłej, nie mogę tylko przez list teraźniejszy zanieść moją prośbę do tronu
WKMci Pana mego o ten wakans [...]36
.
Najwidoczniej urząd kanclerza mu ciążył, być może miał problemy zdrowotne.
Na te ostatnie oraz na wiek (aczkolwiek w roku 1784 miał 55 lat) A. Okęcki również
uskarżał się w liście:
[...] Wyznaję ja Miłościwy Panie zawsze i teraz, iż mam więcej nad zasługi
wartość i spodziewanie moje z łaski i szacunku WKMci Pana mego sobie
oddane. Nie miałbym przyczyny dopraszania się więcej, gdyby mi nie było
pobudką i prawdziwie potrzebą szukać spokojniejszego stopnia nad urząd
kanclerski, już i w lecie przeszłemu, i słabości zdrowia doznającemu [...]37
.
Godność prymasowską otrzymał jednak biskup płocki Michał Poniatowski,
natomiast A. Okęcki dwa lata później powtórnie wystąpił z rezygnacją z urzędu
kanclerskiego, którą tym razem król przyjął. Według opinii współczesnych do ustąpienia
Okęckiego ostatecznie miał przyczynić się fakt, że odmówił on F. K. Branickiemu
przyłożenia pieczęci na przyznanie mu starostwa kamienobrodzkiego mimo protekcji
Stackelberga38
.
Okęcki nie wycofał się jednak całkowicie z życia publicznego i uczestniczył
w obradach Sejmu Czteroletniego. Dnia 7 października 1788 r. podpisał akt konfederacji
generalnej sejmujących stanów. G. Lucchesini, poseł pruski w Warszawie, w swoim
raporcie z 26 stycznia 1789 r. wymienił Okęckiego oraz biskupów: płockiego, Krzysztofa
Hilarego Szembeka, kujawskiego, Józefa Ignacego Rybińskiego i marszałka nadwornego
litewskiego Ignacego I. Potockiego jako stronników Prus, przez których dwór berliński
może oddziaływać na sprawy polskie. Wszyscy oni, według Lucchesiniego, są
35
Sejm 1782, k. 218. 36
J. Zbiniowska, Listy biskupa…, op. cit., List do Stanisława Augusta, 12 IX 1784, s. 191. 37
Ibidem. 38
PSB.
K. Bucholc-Srogosz, Postawa polityczna biskupa…
27
zwolennikami wprowadzenia dzedziczności tronu w Polsce i wyznaczenia następcy za
życia króla. W roku 1789 Okęcki przeciwstawiał się projektowi przekazania majątku
biskupstwa krakowskiego Skarbowi Państwa, z pozostawieniem biskupom 100 tys. zł
dochodu. Dnia 18 grudnia 1789 r. sejm powołał go do deputacji do opracowania projektu
prawa w sprawie miast. Okęcki został jej przewodniczącym. Następnie, 8 marca 1790 r.
wszedł z Senatu z prowincji wielkopolskiej w skład deputacji do porównania ofiary
dziesiątego grosza i podatków oraz był głównym autorem projektu podatkowego.
W kwietniu tego roku bronił włościan przez egzekucjami żołnierskimi, na sesji 3 marca
1791 r. Okęcki został członkiem deputacji dla księstw Kurlandii i Semigalii.
Zaniepokojenie Okęckiego wywołał na sesji 18 kwietnia 1791 r. punkt projektu
o prawach miejskich, bez względu na wyznanie dopuszczający do wszystkich urzędów
w miastach ich obywateli mających posesję dziedziczną, zrezygnował jednak ze
sprzeciwu po uwadze króla, że przyznanie katolikom pierwszeństwa w wyborze na
urzędy miejskie zahamowałoby napływ cudzoziemców oraz rozwój przemysłu i handlu.
Okęcki cieszył się uznaniem współczesnych. Podczas Sejmu Czteroletniego
posłowie: podlaski, Kazimierz Wężyk, nurski, Aleksander Zieliński i liwski, Pius
Kiciński stawiali go za wzór obywatela, podkreślali, że wolał zrezygnować z urzędu
kanclerskiego niż pod naciskiem zagranicznego posła postąpić niezgodnie z prawem
i sumieniem. Podobnie przychylnie wyrażała się o nim satyra polityczna w dobie Sejmu
Wielkiego. Okęcki nie figurował też na żadnych listach pensjonariuszy obcych państw.
Jednak poseł rosyjski w Polsce J. Bułhakow zaliczał go w końcu 1791 r. do senatorów
niezadowolonych z toku obrad sejmowych, czekających na hasło do wystąpienia
z opozycją.
Dnia 2 września 1792 r. czytano z ambon warszawskich list Okęckiego,
wzywający do modłów za pomyślność prac zawiązanej konfederacji targowickiej.
W początkach 1793 r. Okęcki został powołany na przewodniczącego deputacji do
zbadania działalności Komisji Skarbowej Koronnej w związku z deficytem jakoby
wykrytym w Kasie Generalnej przez delegatów konfederacji targowickiej. Z powodu
złego stanu zdrowia rzadko jednak uczestniczył w pracach tej deputacji. Konfederacja
targowicka po wprowadzeniu nowych przepisów cenzuralnych upoważniła Okęckiego
i ks. Jana Doraua, kanonika warszawskiego, do kontroli pism wychodzących
w Warszawie. Okęcki otaczał opieką młodzież kształcącą się w seminarium księży
misjonarzy w Warszawie. Do jego protegowanych należeli m.in.: Jan Paweł Woronicz,
Stanisław Szymański i Jan Kruszyński. Okęcki był chory na puchlinę wodną i zmarł 15
czerwca 1793 r. w Warszawie w swoim pałacu. W testamencie zapisał znaczne sumy
szpitalom, ubogim i kościołom w swojej diecezji. Pochowany został w kolegiacie
warszawskiej św. Jana.
ABSTRACT
The political attitude of Bishop Anthony Okęcki on Stanislav's Seyms
Keywords: Bishop, Permanent Council, King's positioe, parliaments , Cahncellor.
Bishop's addresses to the Parliament, linked closely with the office of Chancellor
of the Republic, show his political attitude. Therefore, the analysis concerns activity of
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
28
the parliaments in the years 1776-1788. There must be assumed on basis of previous
research that the bishop was proponent of the King.
Bishop Okęcki as Cahncellor did not played a great role in matters of state. There
could be assumed on the basis of literature that he was rather a religious person (Bishop)
than a statesman. Both these functions – religious and secular – did not go hand in hand
and were not complementary. Bishop as a modest person could not or did not want to use
too much his secular authority for the benefit of priesthood. Although there must be
emphasized his involvement in educational matters, especially matter of distribution of
pojezuickie wealth for National Education Commission.
Okęcki as senator always represented the King's position. His dislike of the
Russian ambassador Stackelberg could cause his weak involvement in political affairs
and affairs of the State. He often abandoned the pursuit of cases supported by Russian
envoy. The surviving correspondence between the Bishop and the King shows that he did
not obeyed envoy in all matters.
He was very meticulous and careful when it comes to the letter of law and duties
of his office. He was very often elected to chair the committee for examining different
magistracies because of sitting in Senate of Republic. It must be admitted on the basis of
analysis of Seym's diaries that he very well fulfilled his tasks. His statements on issues of
control were logic. He often was the promoter of new solutions. An example is the
proposal of 1778 to empower Parliament to amend the provisions of the Permanent
Council.
Bibliografia:
Źródła:
1. Diariusz Sejmu Ordynaryjnego sześcio-niedzielnego 1776, Warszawa 1776.
2. Diariusz Sejmu ordynaryjnego pod związkiem konfederacji generalnej obojga Narodów
Agitującego się w Warszawie 1778.
3. Diariusz Sejmu wolnego ordynaryjnego warszawskiego sześcio-niedzielnego roku
pańskiego MDCCLXXX dnia 2 miesiąca października odprawującego się, Warszawa
1780.
4. Diariusz Sejmu wolnego ordynaryjnego warszawskiego sześcio-niedzielnego roku
pańskiego MDCCLXXXII, Warszawa 1782 r. Sesja XIX, s. 126, 127.
Literatura:
1. Bucholc-Srogosz K., Departament Wojskowy Rady Nieustającej w latach 1775-1789
i 1793-1794, Poznań 2007.
2. Chojecki R., Patriotyczna opozycja na sejmie 1773 r., „Kwartalnik Historyczny” 1972,
t. 79.
3. Drozdowski M Przyjęcie traktatów rozbiorowych przez delegację i sejm polski w 1773 r.,
„Roczniki Historyczne” 1975, t. 41, s. 90-103.
4. Dymnicka-Wołoszyńska H., Okęcki Antoni Onufry, [w:] Polski słownik biograficzny
(PSB), Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1978, t. XXIII/4, zeszyt 99.
5. Filipczak W., Sejm 1778, Warszawa 2000.
6. Listy biskupa Antoniego Okęckiego z l. 1776-1792, oprac. J. Zbiniowska, „Nasza
Przeszłość” 1967, t. 27
7. Łaszewski R., Sejm polski w latach 1764-1793. Studium historyczno-prawne, Warszawa-
Poznań 1975.
8. Michalski J., Sejm polski w czasach panowania Stanisława Augusta, [w:] Historia sejmu
polskiego, red. J. Michalski, Warszawa 1984, t. 1.
9. Rudnicki K., Biskup Kajetan Sołtyk 1715-1788, Kraków-Warszawa 1906.
10. Stroynowski A., Opozycja sejmowa w dobie rządów Rady Nieustającej. Studium
z dziejów kultury politycznej, Łódź 2005.
K. Bucholc-Srogosz, Postawa polityczna biskupa…
29
11. Szczygielski W Przełomy oświeceniowe w polskiej kulturze politycznej w drugiej połowie
XVIII w., „Acta Universitatis. Folia Historica” 1985, z. 22.
12. Szcząska Z., Odpowiedzialność rządu w Polsce w latach 1775-1792, „Czasopismo
Prawno-Historyczne” 1975, t. XXVII, z. 1.
13. Tomczyk G., Stronnictwo królewskie na sejmie 1776 roku, „Acta Universitatis. Folia
Historica” 1993, z. 49.
Anna Chabasińska
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
Gorzów Wielkopolski
Postawy duchownych wspólnot nierzymskokatolickich w relacjach
z aparatem państwa jako próba zachowania odrębnej tożsamości
religijnej na Ziemi Lubuskiej
w latach 1945-1956
Słowa kluczowe: tożsamość religijna, Ziemia Lubuska, wspólnoty nierzymskokatolickie, postawy
duchownych.
Wstęp
Ocena postaw mniejszościowych wspólnot wyznaniowych, tym bardziej
poszczególnych jej członków, nastręcza niekiedy sporo kłopotów. Źródłem wątpliwości
jest obawa o zbyt daleko idące uogólnienie i wiążące się z tym „zagubienie” osób, które
prezentowały odmienne od swojego środowiska stanowisko. Trudności pojawiają się
również przy próbie określenia intencji pojedynczych ludzi, albowiem ta sfera pozostaje
dla badacza w dużym stopniu niedostępna. Przeszkodą staje się wówczas świadomość,
iż osobiste doświadczenie w relacjach państwo – Kościół mogło ewolucyjnie zmieniać
wyrobione wcześniej poglądy duchownych. Portret opisywanych postaci może okazać
się zniekształcony również ze względu na wiążące kapłanów doktryny kościelne, które
w dużej mierze stwarzały klimat do lojalnego ustosunkowywania się do władzy
państwowej. Biorąc pod uwagę rodzące się dylematy, trzeba uznać, iż obiektywna
ocena postaw duchownych różnych konfesji jest niemożliwa. Można pokusić się
jedynie o przedstawienie opinii powstających w instytucjach zajmujących się
mniejszościami wyznaniowymi i przeanalizować zachowania duszpasterzy uczestniczą-
cych w tamtych wydarzeniach.
Bezdyskusyjność sądów jest niemożliwa także ze względu na charakter źródeł
będących przedmiotem analiz. Sprzeczność opinii oraz często wykluczające się
nawzajem charakterystyki dają podstawy przypuszczać, że autorzy urzędowych notatek
mieli różny stosunek do duchownych, z którymi przyszło się im komunikować.
Wątpliwości budzi zarówno profesjonalizm urzędników organów wyznaniowych,
jak również metodyka ich pracy. W zgromadzonej dokumentacji dostrzegalne są pewne
symptomy szablonowej powtarzalności schematów i sformułowań przy opracowywaniu
tematyki konfesyjnej. Utarcie i upowszechnienie stereotypów na długo nie pozwalało
pracownikom administracji przyjąć świeżego spojrzenia na kwestie wyznaniowe
i zamykało ich w kręgu uprzedzeń.
Dogłębne przedstawienie zachodzących przemian w poglądach i postawach
księży nie byłoby w pełni możliwe, gdyby podstawą badania były jedynie dokumenty
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
32
gromadzone przez terenowe organy wyznaniowe, albowiem ich zasadniczym
mankamentem jest duża doza ogólności w formułowaniu opinii oraz skupianie się na
kwestiach istotnych z organizacyjnego punktu widzenia. Natomiast niewątpliwą zaletą
tego źródła jest fakt, iż organy administracji państwowej rejestrowały wszystkich
duchownych prowadzących pracę misyjną na Ziemi Lubuskiej, katalogując ich
życiorysy i stosunek do ówczesnej rzeczywistości. Pamiętać jednak należy, że
gromadzone informacje w dużym stopniu opierały się na danych prezentowanych przez
samych kapłanów, przez co, obarczone pewnym subiektywizmem, nie zawsze do końca
były rzetelne.
Znacznie szerszą wiedzę uzyskamy po skonfrontowaniu tych materiałów
z dokumentacją tajnej policji, zbieraną w formie skrupulatnych meldunków,
agenturalnych doniesień czy raportów specjalnych. Ich specyfika, opierająca się na
ściśle opisanych procedurach rejestrowania pracy operacyjnej w połączeniu
z hermetycznością języka, daje możliwość dotarcia do informacji, które w wielu
wypadkach nie były znane urzędnikom terenowych władz wyznaniowych. Ich
pozyskanie często wymagało długotrwałych przygotowań, przeprowadzania szeregu
spotkań i stosowania różnych metod perswazji wobec rozpracowywanych figurantów
czy też tajnych współpracowników. Ważną cechą tego źródła jest pewna wybiórczość,
albowiem w polu zainteresowania bezpieki znaleźli się jedynie kapłani przejawiający
symptomy szeroko rozumianej wrogiej działalności. Obserwacji podlegali zarówno
głosiciele Świadków Jehowy, zaprzeczający celowości istnienia państwa, jak i ducho-
wni związani z prawosławnymi i greckokatolickimi wiernymi podejrzewanymi
o nacjonalizm. Należy jednak pamiętać, że zachowany materiał policji politycznej nie
jest pełny, albowiem w wyniku powtarzających się procesów brakowania akt szereg
z nich uległo zniszczeniu1. Tym niemniej w połączeniu z dokumentacją gromadzoną
w prezydiach rad narodowych stanowią one istotne źródło poznania relacji łączących
kapłanów z aparatem państwa.
Postawy duchownych w relacjach z państwem
Tożsamość religijna społeczeństwa jest wynikiem troskliwego powielania
duchowych wyborów przodków, kultywowania ich przekonań i wartości w najbardziej
intymnej sferze ludzkich przeżyć. Świadczy ona o ciągłości danej kultury, jej sile
oddziaływania na wiernych. Może być również przyczyną stygmatyzacji i społecznego
wykluczenia. W powojennej historii ziemi lubuskiej tożsamość religijna jej
mieszkańców była w wielu wypadkach identyfikowana z jej etnicznym wymiarem, co
1 W 1956 r. zniszczono akta m.in. ks. Władysława Puszczyńskiego z Kościoła polskokatolickiego,
ks. Tadeusza Repicha z Kościoła metodystycznego, członków Świadków Jehowy: Stanisława
Podgórskiego, Mariana Piniarskiego, Michała Siarkowskiego, Archiwum Instytutu Pamięci
Narodowej, oddział Poznań, (dalej: AIPN Po), sygn. 00188/1, Dziennik archiwalny spraw
ewidencji operacyjnej, sygn. II WUSW Poznań, k. 59. Teczki personalne Puszczyńskiego,
Podgórskiego, Piniarskiego, Siarkowskiego ponownie zostały odtworzone w tym samym roku,
a następnie brakowane w listopadzie 1979 r., AIPN Po, sygn. 00169/43, Protokół brakowania nr
37 z dnia 17 października 1979 r. W styczniu 1990 r. zniszczono teczkę personalną
tw. o pseudonimie „Władysław”, duchownego z Kościoła polskokatolickiego, AIPN Po, sygn.
00188/34, Dziennik archiwalny teczek personalnych i wyeliminowanej agentury, sygn. I WUSW
Zielona Góra.
A. Chabasińska, Postawy duchownych wspólnot…
33
implikowało narastającą niechęć zarówno sąsiadów, jak również, a raczej przede
wszystkim, władz państwowych dążących do stworzenia homogenicznego narodu.
W tych niesprzyjających warunkach najważniejszym czynnikiem wpływającym na
proces formowania parafialnych struktur mniejszości wyznaniowych było uzyskanie
przyzwolenia ze strony komunistycznego państwa na prowadzenie pracy misyjnej.
W ten sposób delikatna materia sacrum zderzyła się z komunistyczną rzeczywistością
pierwszych lat powojennych, a odnalezienie drogi współistnienia tych dwóch
przeciwległych światów stało się najpilniejszym zadaniem przybywających na te tereny
duszpasterzy wielu wspólnot konfesyjnych.
Ciążąca na duchownych moralna i organizacyjna odpowiedzialność za
utrzymanie i pielęgnowanie tożsamości wyznaniowej swoich parafian determinowała
w znacznym stopniu ich postawy zarówno wobec wiernych, jak i aparatu władzy oraz
pozostałych wspólnot mniejszościowych. Były one wypadkową skomplikowanych
relacji państwo – związki religijne oraz międzywyznaniowej konkurencji,
przybierającej niejednokrotnie napastliwe, niemieszczące się w pojęciu ekumenizmu
formy.
Najważniejszym naturalnym środowiskiem funkcjonowania proboszczów była
wspólnota konfesyjna. W tej przestrzeni do sukcesów misyjnych duszpasterzy
przyczyniały się zarówno ich autorytet, jak i szeroko rozumiana sprawność organiza-
cyjna. Jednakże w kontaktach zewnętrznych z organami wyznaniowymi najbardziej
pożądaną cechą była umiejętność dostosowania się do wytycznych narzuconych przez
władze i zyskania zaufania urzędników państwowych. Z tych też względów duchowni
wszystkich wyznań w pierwszych latach powojennych prezentowali zwykle uległą
postawę wobec aparatu państwa, widząc w tym klucz do prowadzenia spokojnej pracy
duszpasterskiej wśród swoich wiernych. Wspomniana ustępliwość przybierała jednak
różne rozmiary, wynikające często albo z tradycyjnej akceptacji władzy państwowej,
zmuszającej do lojalnego wypełniania obowiązków wobec państwa, jak to miało
miejsce w przypadku Kościoła prawosławnego, bądź też z cech osobowościowych
przedstawianych postaci, bardziej lub mniej podatnych na manipulację. Tym niemniej
z czasem, wraz ze zmianą nastawienia państwa do religii, nastąpiła wyraźna polaryzacja
postaw wśród duchownych rozczarowanych komunistyczną rzeczywistością. Jej
głównym podłożem było nieuwzględnienie przez państwo podstawowych praw
niektórych mniejszości religijnych. Brak uznania prawnego stał się przyczyną
wieloletniego zmarginalizowania środowisk konfesyjnych, niedających się wpisać
w ustalone odgórnie schematy. W ich przypadku rola duchownego nie polegała już na
organizacyjnym zabieganiu o przydział świątyni czy dodatkowe fundusze mające
poprawić kondycję finansową parafii, ale bardziej skupiała się na integrowaniu
wyznawców wokół swojej tożsamości. Na tej zasadzie przewodniczący zborów
Świadków Jehowy podkreślali hermetyczność i ekskluzywizm swojego wyznania,
łącząc go z wyraźnym antyekumenizmem. W ten sposób udało się im odseparować
wyznawców teokracji od innych nurtów religijnych i jednocześnie wywołać u nich
poczucie wyjątkowości. Z kolei duchowni greckokatoliccy skupiali się przede
wszystkim na pielęgnowaniu odrębności wyznaniowej, czyniąc ją składnikiem swojej
identyfikacji narodowej. To uwikłanie religii w kontekst etniczny było postrzegane
przez władze jako wyjątkowo groźny dla Ziemi Lubuskiej nawrót nacjonalizmu i z tego
też powodu spotkał się on z wyraźnym napiętnowaniem.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
34
Mimo powstających dysonansów należy pamiętać, że prezentowane przez
duchownych poglądy były w wielu wypadkach zbieżne z kreowaną przez władze
polityką, choć niekoniecznie wiązały się z autentycznym podzielaniem socjalistycznych
przekonań. W wielu wypadkach publikowane przez wspólnoty kurtuazyjne manifesty
czy ideowo-polityczne rezolucje wiązały się ze stosowaną powszechnie praktyką
zabierania publicznego głosu w ważnych dla kraju kwestiach, co było czysto
propagandowym zabiegiem. Faktyczną płaszczyzną porozumienia okazywała się chęć
osłabienia autorytetu Kościoła rzymskokatolickiego, będącego największym oponentem
komunistycznego państwa i jednocześnie stanowiącego najsilniejszą konkurencję,
zwłaszcza dla wspólnot o chrześcijańskim rodowodzie2. Jego neutralizacja pozwoliłaby
umocnić pozycje pozostałych konfesji, borykających się z narastającym po wojnie
zjawiskiem konwersji wśród wiernych. Wspólnoty religijne ustami swoich duszpasterzy
wpisywały się więc w publiczną krytykę Kościoła rzymskokatolickiego, podkreślając
jego antypaństwowy charakter i uzależnienie od Watykanu. Najaktywniejszymi
adwersarzami byli w tym czasie przede wszystkim duchowni Kościoła prawosławnego.
Ich zaangażowanie w polemikę wynikało głównie z faktu, iż zabiegali w swojej pracy
misyjnej o grono tych samych wyznawców3. Niesprawiedliwa w ich pojęciu dominacja
Kościoła rzymskokatolickiego była często wykorzystywana jako argument podczas
starań o świątynie. W kampanii dyskredytacji katolików uczestniczyli także świadkowie
Jehowy, którzy w ostrych słowach odnosili się przede wszystkim do przedwojennej
historii katolicyzmu, sugerując m.in. prohitlerowskie sympatie Watykanu4. Równie
negatywnie powojenną działalność Piusa XII oceniali członkowie Komitetu
Wykonawczego Kościoła Metodystycznego, opowiadając się po stronie tych, których
celem było „dobro ludu, odbudowa ojczyzny i jedność narodu”5, a wystąpienia papieża
i „podżegaczy wojennych” uznawano za „niechrześcijańskie, niehumanistyczne,
godzące w pokój i sprawiedliwość społeczną”6.
Zdefiniowanie przez państwo narastających podziałów w poglądach lubuskiego
duchowieństwa było efektem zbieranych i katalogowanych od 1946 r. informacji na
temat działalności konfesyjnej, społecznej i politycznej poszczególnych księży. Dość
2 R. Michalak zwraca uwagę, iż „nie znając stosunków wewnątrzkościelnych, można błędnie
przypisać taką postawę całemu Kościołowi i jego wiernym”, gdy tymczasem dyskredytacją
Kościoła rzymskokatolickiego zajmowały się tylko niektóre frakcje, a niekiedy tylko pojedynczy
ludzie, szerzej zob. R. Michalak, Kościoły protestanckie i władze partyjno-państwowe w Polsce
(1945-1956), Warszawa, 2002, k. 203. Mimo słusznego założenia wydaje się, że na Ziemi
Lubuskiej krytyka Kościoła rzymskokatolickiego była bardziej powszechna i wypływała ze
wszystkich środowisk mniejszości wyznaniowych. 3 Szerzej zob.: A. Chabasińska, Kościół prawosławny na Ziemi Lubuskiej po II wojnie światowej,
„Studia Lubuskie” 2010, t. 6, Sulechów, s. 384. 4 W 1948 r. w raporcie okresowym kierownika Sekcji V znalazła się informacja, że „na jednym
z zebrań, gdzie były obecne osoby tylko zainteresowane ww. sektą w liczbie ok. 500 osób, mówca
[...] przytaczał fakty przestępczej działalności kleru katolickiego, mówiąc, że już w roku 1933,
w którym Hitler doszedł do władzy, przedstawiciele Kościoła rok ten ogłosili rokiem świętym,
mówił dalej, że obecnie modły Watykanu za duszę Mussoliniego oraz przynależność księży do
band leśnych na terenie Polski, to są fakty, do czego kler katolicki dąży w obecnej
rzeczywistości”, AIPN Po, sygn. 06/68 t. 18, z. 22, Raport okresowy kierownika Sekcji V za czas
od 1 do 29 lutego 1948 r., k. 242. 5 Archiwum Akt Nowych, Ministerstwo Administracji Publicznej (dalej: AAN, MAP), sygn. 1062,
Oświadczenie Komitetu Wykonawczego Kościoła Metodystycznego w Rzeczypospolitej Polskiej,
Warszawa, 4 sierpnia 1949, k. 122. 6 Ibidem.
A. Chabasińska, Postawy duchownych wspólnot…
35
wcześnie zdano sobie sprawę, iż autorytet kapłanów może wpłynąć na przekonania ich
wiernych, a więc poglądy duchownych stały się istotne z politycznego punktu widzenia.
Większość opisywanych wówczas postaci publicznie opowiadała się za władzą
i deklarowała swoją lojalność wobec systemu7, natomiast manifestowanie
nonkonformistycznej postawy było dość niepopularne8, gdyż organizujący dopiero
życie konfesyjne swoich wspólnot kapłani zdawali sobie sprawę z ewentualnych
konsekwencji takiego działania. Najboleśniej odczuli je na terenie Ziemi Lubuskiej
świadkowie Jehowy, którzy wierność swoim poglądom przypłacili wieloletnimi
wyrokami więzienia9. W łagodniejszej formie uznanie za osobę wrogą ustrojowi mogło
skutkować wyeliminowaniem z oficjalnego życia religijnego i wiązać się z konie-
cznością opuszczenia Ziemi Lubuskiej, czego doświadczyło w pierwszych latach
powojennych kilku tutejszych duszpasterzy10
.
Pewna zmiana metodologii i charakteru tworzonych opracowań nastąpiła
w 1949 r., kiedy to dotychczasowe pobłażliwe traktowanie mniejszości religijnych
przeobraziło się w działania o charakterze koncesyjnym i ściśle reglamentowanym.
Państwo weszło w etap represyjnego sposobu rozwiązywania kwestii związanych
z niesubordynacją wspólnot mniejszościowych. Pojawiło się zasadnicze pytanie: czy
duchowni „nie przejawiają tendencji do akcentowania nadrzędności w stosunku do
7 Sprawdzianem wiarygodności duchownych były styczniowe wybory do Sejmu Ustawodawczego.
Jak wynikało z agenturalnych doniesień, większość z nich deklarowała udział w wyborach (AIPN
Po, sygn. 06/68/18,Raport okresowy kierownika Sekcji V za czas od 1 do 15 grudnia 1946 r.,
k. 64) oraz popierała partie jednoznacznie utożsamiane z ówczesną władzą, uważając podobnie jak
przesłuchiwany na tę okoliczność kaznodzieja Świeckiego Ruchu Misyjnego „Epifania”, że „[...]
cieszą się pełną swobodą działania, więc do takiego ustroju nie mają żadnych zastrzeżeń, [...] a ich
wyznanie nie stoi w sprzeczności z trzeźwą oceną spraw państwowych i obowiązków
obywatelskich”, ibidem, raport okresowy kierownika Sekcji V za czas od 1 do 15 grudnia 1946 r.,
k. 64. Na tym tle wyróżniali się jedynie świadkowie Jehowy, którzy kolegialnie odmawiali
uczestnictwa w jakichkolwiek państwowych przedsięwzięciach. 8 Przed mającym się odbyć w czerwcu 1946 r. referendum ludowym większość duchownych
oficjalnie sprzyjała partii rządzącej. Jedną z niewielu osób, które manifestacyjnie nie podzielały
poglądów partii skupionych w Bloku Demokratycznym, był pastor Karol Świtalski z Kościoła
ewangelicko-augsburskiego. Jeszcze przed głosowaniem, dzięki pozyskanemu informatorowi
w poznańskim zborze, UB udało się ustalić, iż ks. Świtalski uważał, że „jeśli wybory będą
»uczciwie« przeprowadzone, to PSL dojdzie do steru. Po wygranej PSL będzie w Polsce lepiej niż
obecnie, gdy rządzi PPR”, ibidem, sprawozdanie dekadowe Sekcji V za czas od 10 do 20 kwietnia
1946, k. 23. Przewidywania bezpieki co do wpływu księdza na swoich parafian potwierdziły
następne doniesienia, według których „wierni pytali, jak mają jego zdaniem głosować
w referendum. Pastor Świtalski radził, iż głosować na pierwsze pytanie »NIE«, oraz dodał, że na
drugie pytanie, jak chcą, lecz on osobiście głosować będzie na »NIE«, oraz dodał na ten temat
szereg komentarzy”, ibidem, sprawozdanie dekadowe Sekcji V za czas od 10 do 20 czerwca 1946,
k. 30. 9 AIPN Po, sygn. 060/119/90, Akta administracyjne WUBP KWMO Zielona Góra – materiały Wydz.
„C”. Faktologia. Karty na czyny przestępcze. Wroga propaganda czł. Sekty Świadków Jehowy,
t. 1, za lata 1945–1970 (teczka). 10
Taki los spotkał m.in. pastora adwentystów Karola Hossfelda, któremu w 1946 r. zielonogórski
UB zarzucił negatywny stosunek do państwa oraz współpracę z imperialistami i, jak napisano
w sprawozdaniu, w związku z tym „ma być odstawiony za Odrę”, ibidem, sprawozdanie
dekadowe Sekcji V za okres od 1 stycznia do 10 stycznia 1946, k. 6. W 1950 r. liderzy grup
wyznaniowych, którzy nie chcieli podpisać się pod apelem sztokholmskim, byli usuwani
z województwa, m.in. sprawa dotyczyła pastora metodystycznego z Międzyrzecza Franciszka
Rupricha, przeniesionego na placówkę do województwa wrocławskiego, Archiwum Państwowe
w Gorzowie, Urząd Wojewódzki Gorzowski (dalej: APG, UWG), sygn. 1444, Notatka służbowa,
Zielona Góra, 24 września 1951., k. 85.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
36
Państwa?”11
. Przyjęcie takiej optyki wpłynęło na treść sporządzanych przez starostwa
powiatowe kartotek księży i kaznodziei pracujących na Ziemi Lubuskiej. Przez cały
omawiany okres władze wyznaniowe konsekwentnie i niezmiennie skupiały się na kilku
obszarach działalności duchownych. Oprócz pieczołowitego zbierania informacji na
temat personaliów (życiorysy sporządzane były przez samych księży) starano się
również pozyskiwać dane o działalności duchownych sprzed 1939 r. i z czasów
okupacji. Jak wynika ze sporządzanych wówczas charakterystyk, oprócz świadków
Jehowy negatywnie ustosunkowanych do ZSRR i socjalizmu uważanego przez nich za
„wymysł szatana”12
większość duchownych starała się zachować bezpieczny dystans
zarówno do wydarzeń politycznych, jak również aparatu państwa13
. Ich stosunek do
Rady Narodowej był określany jako przychylny, co oznaczało, że księża stawiali się na
wezwanie prezydium, odpowiadali na urzędowe pisma oraz uznawali przyjętą zasadę,
że „każde wyznanie musi podporządkować się władzy i wykonywać jej zarządzenia”14
.
Wśród sondowanych znaleźli się jednak tacy, których uległość wykraczała poza
przyjęte ramy i przekładała się także na treść ich publicznych wystąpień. Powodem
takich manifestacji była zwykle chęć zaskarbienia sobie sympatii lokalnych władz
wyznaniowych, niezbędnej do prowadzenia pracy misyjnej w terenie, zwłaszcza gdy
lokalna społeczność skutecznie starała się temu przeciwstawić. Jednakże przyjęcie
takiej postawy nie zawsze gwarantowało ułożenie sobie dobrych relacji, zwłaszcza
z UB. Najlepszym przykładem był międzyrzecki pastor Kościoła metodystycznego
ks. Michał Podgórny, który mimo głoszenia zalet nowego systemu15
nie ustrzegł się
przed wieloletnimi represjami16
.
11
APG, Starostwo Powiatowe Gorzów, sygn. 1327, Pismo Prezydium Powiatowej Rady Narodowej
(dalej: PPRN) w Gorzowie do Prezydiów Gminnych i Wiejskich RN w sprawie konieczności
sporządzania sprawozdań sytuacyjnych odnośnie statystyk wyznaniowych, (b.d.), k. 66. 12
Archiwum Państwowe w Zielonej Górze, Urząd Wojewódzki Poznański, Ekspozytura w Gorzowie
(dalej: APZG, UWPEG), sygn. 93, Kartoteka duchowieństwa, 4 października 1949 (kartoteki
Mariana Pawlaczyka, Jana Piniewskiego, Leona Piechanowskiego), (b.k.). Niechęć do socjalizmu
i ZSRR pojawiała się także w późniejszych wypowiedziach członków Świadków Jehowy, AIPN
Po, sygn. 060/61/12, Analiza materiałów z uwzględnieniem osób działających w sekcie Świadków
Jehowy na terenie tut. powiatu, 23 kwietnia 1954., k. 6. 13
Jak odnotowano w gorzowskim referacie społeczno-politycznym, Bazyli Kosik z Polskiego
Kościoła Chrześcijan Baptystów „w życiu społecznym miasta udziału nie bierze, również nie
należy do żadnych organizacji społecznych”, APG, UWG, sygn. 1375, Kartoteka duchowieństwa,
(b.k.), APZG, UWPEG, sygn. 93, Kartoteka duchowieństwa, 4 października 1949. Podobną bierną
postawę prezentowali świebodzińscy kaznodzieje Świadków Jehowy: Ignacy Karmiński APG,
UWG, sygn. 1377, Kartoteka duchowieństwa, k. 420, Bronisław Czechowicz, ibidem, Kartoteka
duchowieństwa, k. 424, prawosławny ksiądz Michał Popiel, APG, UWG, sygn. 1424,
Charakterystyka księdza prawosławnego proboszcza Popiela Michała z parafii Kożuchów,
dziekanat – Wrocław, k. 177, kaznodzieja Stanisław Wrzesiński ze Zboru Adwentystów Dnia
Siódmego, APZG, UWPEG, sygn. 93, Kartoteka duchowieństwa, 4 października 1949. 14
APG, UWG, sygn. 1375, Pismo Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej (dalej: PWRN)
w Zielonej Górze do Urzędu do spraw Wyznań (dalej: UdSW), 3 grudnia 1953, k. 8. 15
Na spotkaniach z wiernymi pastor zachwalał ówczesną rzeczywistość: „Obecnie w Polsce
Ludowej istnieje prawdziwa i szczera wolność sumienia, zbieramy się na modły, nikt nam nie
przeszkadza, przeto winniśmy być wdzięczni Władzy Ludowej i starać się jak najlepiej
wywiązywać się ze swych obowiązków”, APG, UWG, sygn. 1444, Charakterystyka, 19 kwietnia
1956, k. 56. 16
Już w 1953 r. międzyrzecki UB posiadał informacje przekazane przez poufny kontakt, iż u „ob.
Podgórnego Michała jesienią w 1952 i wiosną 1953 r. odbywają się słuchania zagranicznych stacji
radiowych”, AIPN Po, sygn, 0/60/56–12, Sprawozdanie miesięczne za okres 1 kwietnia 1953–
2 maja 1953, k. 27. Pastor Podgórny przez wiele lat był prześladowany przez organy
A. Chabasińska, Postawy duchownych wspólnot…
37
Przeszkodą w ułożeniu korzystnych relacji między duchownymi a aparatem
władzy, które mogły skutkować otoczeniem opieką małych środowisk konfesyjnych,
było przekonanie urzędników o niskim poziomie intelektualnym kapłanów,
a w związku z tym ich niewielkim autorytecie wśród wiernych. Taka konkluzja
powodowała, że traktowano ich jako swoisty folklor, niestanowiący w ogólnym
rozrachunku większego zagrożenia. Problem ten dotyczył przede wszystkim
duszpasterzy z Kościołów ewangeliczno-baptystycznych i ruchów badackich17
.
Większość z nich miała ukończone co najwyżej siedem klas szkoły powszechnej.
Inaczej traktowano tych duchownych, którzy obdarzeni byli niekwestionowaną
w swoim środowisku charyzmą, jak np. muzułmański imam Bekir Rodkiewicz18
, czy
też odebrali staranne przedwojenne wykształcenie, stanowiąc tym samym intelektualne
zaplecze swojej wspólnoty. W taki sposób wyrażano się m.in. o prawosławnym księdzu
Dymitrze Chylaku19
czy greckokatolickim księdzu Jarosławie Wodonosie20
. W środo-
wisku ewangelickim podobnym autorytetem cieszył się organizator gorzowskiej parafii
ks. Gustaw Meyer ze Szczecina, który, jak opisał to urzędnik, wprawdzie „w życiu
społecznym udziału nie bierze i do miejscowych władz ustosunkowany jest biernie, ale
polecenia ich wykonuje ściśle”21
.
Jedną z konsekwencji instrumentalnego traktowania mniejszości wyznaniowych
było przypisanie niektórym z nich szczególnej roli w procesie kształtowania
tożsamości lubuskiego społeczeństwa. Zgodnie z tą koncepcją Kościół ewangelicko-
augsburski został uznany za repolonizatora ludności autochtonicznej, który miał
bezpieczeństwa, a jego wspólnota borykała się z nieustającymi szykanami ze strony lokalnej
społeczności. Swojemu następcy, pastorowi Sławomirowi Rodaszyńskiemu, pastor Podgórny
wspominał o częstych, nocnych wizytach UB, groźbach zabicia, dewastacjach kaplicy. Przeciwko
niemu w 1962 r. spreparowano także zarzut o „dokonanie czynów niemoralnych z nieletnimi”, co
miało obniżyć jego autorytet wśród wiernych i doprowadzić do ich przejęcia przez Zjednoczony
Kościół Ewangeliczny, szerzej zob.: A. Chabasińska, Zarys Parafii Ewangelicko-Metodystycznej
w Międzyrzeczu od roku 1945, „Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny” 2009, nr 16,
s. 249. 17
Z wyraźnym lekceważeniem opisano m.in. postać jednego z kaznodziei z Kościoła Chrześcijan
Wiary Ewangelicznej (dalej: KCHWE): „wpływ na swoich wiernych ma niewielki, a jedynie
dlatego, że jest słabo przeszkolony i nie znajduje odpowiedniej argumentacji na zadawane mu
pytania w zagadnieniach kultu religijnego”, APG, UWG, sygn. 1386, Kartoteka duchowieństwa,
(b.k.). 18
Wspominał o niej w swojej notatce jeden z zielonogórskich urzędników wydziału wyznaniowego:
„Na zdjęciach mój rozmówca ubrany był w filcowe buty i watowane spodnie wpuszczone w buty,
podobny szary kubrak. W długiej czarnej szacie z rzędem guzików przypominał mi króla Stefana
Batorego, nawet wysoka okrągła czapeczka duchownego muzułmańskiego kojarzyła się
z historyczna postacią”, ibidem, sygn. 1433, notatka służbowa z dnia 9 kwietnia 1973 roku, k. 28. 19
Ksiądz D. Chylak wyższe, teologiczne wykształcenie zdobył we lwowskim Seminarium
Duchownym. Przez szprotawski UB traktowany był jako duchowny „na wysokim poziomie
intelektualnym”, AIPN Po, sygn. 00/38/27/14, Charakterystyka, k. 33. 20
Ksiądz J. Wodonos był absolwentem wydziału teologii Uniwersytetu Lwowskiego, grupującym
wokół siebie „dużą część ludzi narodowości ukraińskiej, przeważnie inteligencję”, ibidem, sygn.
00/38/27/4, pismo KP MO w Głogowie do Naczelnika Wydziału II KW MO Służby Bezpieczeństwa
w Zielonej Górze, 25 czerwca 1958, k. 202. Uznawany był przez miejscową MO za duchowego
przywódcę lokalnych nacjonalistów, ibidem, Charakterystyka dot. ks. Wodonosa Jarosława,
9 września 1961, k. 261. „Uchodzi za jedynego księdza, który krzewi wiarę wyz.
greckokatolickiego”, ibidem, Kontrwywiadowcza charakterystyka po zagadnieniu nacjonalizmu
ukraińskiego z terenu powiatu Głogów za rok 1960, 15 grudnia 1960, k. 22. 21
APG, UWG, sygn. 1396, Pismo PWRN w Szczecinie do PWRN w Zielonej Górze, 20 maja 1953 r.,
k. 90.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
38
minimalizować wpływy niemieckiego rewizjonizmu. Z kolei na Cerkwi prawosławnej
spoczął obowiązek zasymilowania w nowym środowisku przesiedleńców z akcji
„Wisła”, utożsamianych z ukraińskim nacjonalizmem. Wykonawcami powierzonych
zadań stali się lokalni duchowni, budujący od podstaw struktury parafialne swoich
wspólnot. Wiązało się to z koniecznością dodatkowego zaangażowania nie tylko na
płaszczyźnie religijnej, ale także oświatowej i społecznej. Wychodząc naprzeciw
oczekiwaniom partii, kapłani zajmowali się w dużej mierze także edukacją gospodarczą,
nawołując podczas odprawianych nabożeństw do aktywnego udziału w akcjach
zbierania stonki ziemniaczanej, akcjach planowego skupu zboża czy przedterminowego
płacenia podatków22
. Zachęcali także do „sumiennego wykonywania powierzonej im
jakiejkolwiek pracy na tych zakładach, gdzie są lub starają się być zatrudnieni”23
.
W zamian za trud władze deklarowały pomoc przy pozyskiwaniu poewangelickich
świątyń, intensyfikując jednocześnie kontrolę księży pracujących w niebezpiecznych,
z punktu widzenia państwa, środowiskach. Wytypowanie wśród nich najbardziej
skorych do współpracy z władzami pozwalało na bieżąco oddziaływać na kształtowanie
zachowań prawosławnej i ewangelickiej ludności. Jak wynika z większości
sporządzanych wówczas charakterystyk, duchowni starali się pieczołowicie
wywiązywać z narzuconych im obowiązków, choć według opinii UB ich postawa nie
zawsze była tak jednoznaczna. Przykładem potwierdzającym ową regułę była osoba
prawosławnego księdza Dymitra Chylaka, o którym Referat do spraw Wyznań pisał, iż
„deklaruje lojalność i gotowość jej publicznego zadokumentowania”24
, gdy tymczasem
UB zbierał dowody potwierdzające jego współpracę z ukraińskimi nacjonalistami25
.
Odnosząc się do materiałów IPN, warto także wspomnieć, iż w jego zasobach
brak jest dokumentów świadczących o nielojalności duchownych Kościoła ewangeli-
cko-augsburskiego. Lubuscy pastorzy skutecznie unikali działalności, która kojarzyła
się z szerzeniem rewizjonizmu niemieckiego. Zgodnie ze stanowiskiem władz Kościoła
wystrzegano się kontaktów z zachodnioniemieckimi organizacjami dobroczynnymi,
m.in. Kirchendienst Ost, które według bpa Andrzeja Wantuły były „ogromnie
szkodliwe tak dla Kościoła, jak i dla Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”26
. Zgodnie
z wytycznymi cała uwaga pastorów skupiła się więc na repolonizacji ludności
autochtonicznej, czego dowodem była praca duszpasterska księdza Teodora Malczań-
skiego, nakłaniającego „w delikatny sposób ludność pochodzenia niemieckiego,
22
Ibidem, sygn. 1424, Charakterystyka prawosławnego księdza Michała Popiela, 6 maja 1953,
k. 148; ibidem, sygn. 1401, Pismo PPRN w Nowej Soli do PWRN w Zielonej Górze w sprawie
ks. T. Malczańskiego, 19 września 1955, k, 8; ibidem, sygn. 1427, Charakterystyka ks. Mikołaja
Pronińskiego, k. 108. 23
Ibidem, sygn. 1444, Charakterystyka ks. Michała Podgórnego, 19 kwietnia 1956, k. 56. 24
Ibidem, sygn. 1425, Charakterystyka księdza Chylaka Dymitrowa, 18 września 1951, k. 53. 25
Uważano, że „jest zdolnym do organizowania i prowadzenia podziemnej działalności przez
zorganizowanie młodzieży przesiedlonej w ramach akcji „W”, gdyż posiada [...] szerokie
znajomości i zaufanie wśród nacjonalistów ukraińskich”, AIPN Po, sygn. 00/38/27/14,
Charakterystyka, (b.d). Na podstawie tych podejrzeń ks. D. Chylak stał się jednym z figurantów
obiektowego rozpoznania kryp. „Łewada”, założonego na grupę członków organizacji
współpracujących z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów (dalej: OUN), ibidem, Wykaz
figurantów, stan na 18 lutego 1952 r., k. 108. 26
AIPN oddział Katowice, sygn. 07/214, t. 2, Doniesienie agenturalne, 9 października 1959 r.,
k. 196, za: J. Kłaczkow, Kościół Ewangelicko-Augsburski w Polsce w latach 1945-1975, Toruń
2010, s. 328. Celem statutowym organizacji było niesienie pomocy materialnej i duchowej
niemieckim ewangelikom pozostałym w Europie Środkowo-Wschodniej.
A. Chabasińska, Postawy duchownych wspólnot…
39
wyznania ewangelickiego do praktykowania i zachowania kultu religijnego”27
,
wychowującego ich „w duchu polskości”28
. Misja pastora przyniosła szybkie efekty,
albowiem w 1955 r. zauważono, iż prowadzona przez kapłana akcja spowodowała, że
na terenie powiatu nowosolskiego „nie ma zdarzenia, żeby ludność ta żądała wyjazdu
do Niemiec zachodnich, to znaczy że ludność ta pod szyldem tej wiary sklimatyzowała
się”29
. Podobną aktywność wykazywał ks. Jan Zajączkowski, który według oceny
zielonogórskiego prezydium „wiernych swych wychowuje zgodnie z racją stanu”30
,
„nakłaniając ich do lojalnego stosunku wobec Władzy Ludowej”31
. Działania pastora
były niejako konsekwencją jego wcześniejszych deklaracji, iż zezwolenie na przeby-
wanie na terenie przygranicznym będzie wykorzystywał „jedynie dla dobra Polski
Ludowej, celem utwierdzania autochtonów w przeświadczeniu, że Rząd Rzeczypo-
spolitej dba o wszystkie potrzeby jej obywateli”32
. Zaufanie, jakim cieszył się kapłan,
przynosiło jego parafianom wymierne korzyści. W 1952 r. „doceniając jego wkład
w wychowanie autochtonów oraz Polaków wyzn. ewangelicko-augsburskiego na
dobrych obywateli PRL”33
Rada Narodowa poparła prośbę pastora w sprawie
przydzielenia kożuchowskiej parafii poewangelickiego kościoła. W 1956 r. równie
pozytywnie rozpatrzono prośbę parafian o pożyczkę na remont dachu w żagańskiej
kaplicy34
. Przychylność władz wyznaniowych miała swoje źródło nie tylko w lojalnej
postawie księdza, ale także w panującej powszechnie opinii o niepodważalnym jego
autorytecie w swoim środowisku. Czynienie więc pewnych ustępstw czy też
deklarowanie pomocy ewangelikom umacniało relacje między pastorem a organami
wyznaniowymi, ale jednocześnie stawiało duchownego także w niekomfortowej pozycji
petenta.
O ile ewangeliccy duchowni starali się manifestować polski charakter swojego
Kościoła, o tyle w środowiskach wywodzących się przede wszystkim z mniejszości
ukraińskiej i łemkowskiej charakterystycznym zjawiskiem było wspominane już
przyjęcie przez niektórych kapłanów postawy podkreślającej wyraźnie odrębność
etniczną wspólnoty. Wynikało to w dużym stopniu z oczekiwań wiernych, dla których
kultywowanie swojego języka i zwyczajów stało się namiastką dawnego życia. Takie
zazębienie się sfery tożsamościowej z jej religijnym wymiarem było nieodłącznym
elementem tradycji, pozwalającym integrować diasporowe środowiska przesiedleńców,
ale jednocześnie stawało się przyczyną zadrażnień z aparatem władzy. Problem ten
27
APG, UWG, sygn. 1401, Pismo PPRN w Nowej Soli do PWRN w Zielonej Górze, 23 lutego 1956,
k. 52. 28
Ibidem, Pismo PPRN w Nowej Soli do PWRN w Zielonej Górze, 23 listopada 1955 r., k. 198. We
wrześniu 1955 r. Prezydium PRN w Nowej Soli informowało, że ks. Malczański „podczas
nabożeństwa w kościele ewangelicko-augsburskim w Kożuchowie, zaapelował do ludności
w sprawie poszukiwania stonki ziemniaczanej, jak również choroby grzybnej na kukurydzy oraz
przedterminowego dokonywania podatków i świadczeń w naturze dla Państwa, jak i też w pracy
na poszczególnych odcinkach”, ibidem, Pismo PPRN w Nowej Soli do PWRN w Zielonej Górze,
19 września 1955, k. 8. 29
Ibidem, Meldunek dotyczący wyznania ewangelicko-augsburskiego, 19 października 1955, k. 5. 30
Ibidem, Pismo PPRN w Kożuchowie do PWRN w Zielonej Górze, 31 października 1952, k. 183. 31
APG, UWG, sygn. 1399, Pismo PPRN w Żarach do PWRN w Zielonej Górze, 25 października
1954, k. 126. 32
Ibidem, Pismo ks. J. Zajączkowskiego do PWRN w Zielonej Górze, 17 lipca 1951, k. 5. 33
APG, UWG, sygn. 1401, Pismo PPRN w Kożuchowie do PWRN w Zielonej Górze,
31 października 1952, k. 183. 34
Ibidem, sygn. 1400, Pismo PWRN w Zielonej Górze do UdSW, 16 marca 1956, k. 29.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
40
dotyczył nie tylko nieuznawanych przez państwo, a działających niejako „w podziemiu”
duchownych Kościoła greckokatolickiego czy KCHWE35
, ale także szerokiej rzeszy
prawosławnych księży prowadzących pracę misyjną wśród podejrzewanych
o nacjonalizm Ukraińców36
. Wzmożona aktywność konfesyjna wiązała się zwykle ze
spadkiem zainteresowania współpracą z władzami wyznaniowymi. Duża część księży
starała się zachować jak najdalej posunięty dystans, opisywany przez organy
wyznaniowe jako brak aktywnego udziału w życiu społecznym i politycznym37
.
Wyostrzenie kwestii narodowościowej w Kościele prawosławnym nastąpiło
z chwilą odwilży 1956 r., kiedy to wielu dotychczasowych wiernych powróciło na łono
macierzystego grekokatolicyzmu bądź też wróciło do dawnego miejsca zamieszkania,
wyludniając w ten sposób prawosławne parafie. Zabiegając o utrzymanie dotychczaso-
wego stanu posiadania, niektórzy spośród duchownych Cerkwi, wzorem księży
greckokatolickich, zaczęli manifestować narodowy charakter Kościoła poprzez
używanie rodzimego języka w liturgii, nawiązywanie kontaktów z zagranicą,
propagowanie uczestnictwa w UTSK czy kolportażu zagranicznej prasy. Jak wynika
z dostępnych materiałów archiwalnych, organy administracji państwowej, dostrzegając
nasilającą się rywalizację międzywyznaniową i fakt, iż „w tych warunkach postawa
księdza prawosławnego wobec terenowych władz polskich, stosunek do środowiska
i zadań społecznych nabiera szczególnej wagi”38
, tolerowały podkreślanie etnicznych
odmienności kultury przesiedleńców w Kościele prawosławnym, a czasem nawet im
35
MAP odmawiało mu uznania ze względu na „destrukcyjny i aspołeczny charakter głoszonych
przez niego nauk i negatywny stosunek do powszechnego obowiązku służby wojskowej”, AAN,
MAP, sygn. 1079, k. 26, i utożsamiało ich z narodem ukraińskim, który „wykazywał pewne
tendencje separatystyczne”, ibidem. 36
Nacjonalizm zarzucano m.in. ks. Aleksandrowi Sienkiewiczowi, proboszczowi gorzowskiej parafii
prawosławnej. Lokalne władze zauważyły, iż „ze względu na częściowe pobudki nacjonalistyczne
należy wpływać i wyjaśniać poprzez aktyw społecznie postępowy stosunek naszego Państwa do
ludności ukraińskiej i polskiej wspomnianemu księdzu, co niewątpliwie pomorze (pisownia
oryginalna) wyzbyć się […] niesłusznych pobudek nacjonalistycznych”, ibidem, sygn. 1423,
Charakterystyka ks. Aleksandra Sienkiewicza, 10 lipca 1956, k. 161. Negatywnie oceniano
postawę ks. Mikołaja Poleszczuka, o którym jeszcze w 1969 r. pisano, iż mimo upływu czasu „nie
wyzbył się tendencji nacjonalistycznych i w jego duszpasterskiej działalności spotyka się przejawy
negatywne”, ibidem, sygn. 1427, Sprawozdanie na temat działalności Polskiego Autokefalicznego
Kościoła Prawosławnego w województwie zielonogórskim, (b.d.), k. 17. Dość dwuznaczne
stanowisko prezentował także biskup Aleksy, który według władz z jednej strony „reprezentuje
postawę lojalności wobec władz państwowych i respektowania zarządzeń i ustaleń podjętych
z władzami”, z drugiej „w swej działalności organizacyjnej i religijnej stara się o podkreślenie
elementów nacjonalizmu ukraińskiego, zobowiązuje duchownych do używania języka
ukraińskiego, a nawet tzw. »łemkowskiego«, dla podtrzymania atmosfery odrębności narodowej
wyznania prawosławnego”, ibidem, sygn. 1430, Informacja dotycząca funkcjonowania Kościoła
Prawosławnego na terenie województwa zielonogórskiego, (b.d.), k. 21. 37
W tej grupie znaleźli się księża starszego pokolenia: Konstanty Masik („problematyką społ.
polityczną nie interesuje się. Społecznie się nie angażuje, poprzestaje na wykonywaniu
obowiązków kapłańskich [...], z władzami nie kontaktuje się”), ibidem, sygn. 1427, Wykaz
duchownych prawosławnych w województwie zielonogórskim, (b.d.), k. 20-21; ks. Mikołaj
Proniński („mało aktywny w środowisku wyznawców, zaangażowania społeczno-obywatelskiego
nie przejawia [...] stosunek do państwa i władzy pozytywny”), ibidem; ks. Aleksander Sienkiewicz
(„zaangażowanie społ.-obywatelskie prawie żadne”), ibidem, ks. Paweł Siwiec („wobec władz
terenowych i Wydziału w pełni lojalny, [...] jego społeczno-obywatelskie zaangażowanie bardzo
niewielkie”), ibidem. 38
Ibidem, sprawozdanie na temat działalności Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosła-
wnego w województwie zielonogórskim, (b.d.), k. 17.
A. Chabasińska, Postawy duchownych wspólnot…
41
sprzyjały39
. Zupełnie odmienne stanowisko prezentowała milicja obywatelska,
doszukując się w takiej postawie symptomów narastającego nacjonalizmu. Mimo
upływu czasu wciąż obserwowano wśród Ukraińców i Łemków wyraźną wrogość
wobec systemu. W tym kontekście w pracy operacyjnej niezwykle pomocny mógł
okazać się duchowny wywodzący się z tego środowiska, najlepiej znający bolączki
swoich wiernych.
Zawężenie tematyki rozpracowań do kwestii związanych z propagowaniem
nacjonalizmu oraz utrzymywaniem kontaktów z imperialistycznymi państwami
determinowało treść zbieranych przez UB danych. Szukano „słabych punktów” z życia
osobistego inwigilowanych osób, docierano do dokumentów bądź relacji świadków
sprzed wojny, materiałów pozyskiwanych drogą przesłuchań w punktach załadowczych
podczas akcji „Wisła”40
czy też w Centralnym Obozie Pracy w Jaworznie, które
mogłyby skompromitować duchownego lub jego środowisko. Istnienie takich
dokumentów miało być kartą przetargową podczas próby pozyskiwania kapłana do
współpracy. Przebieg pierwszej rozmowy miał zwykle podobny scenariusz. Najpierw
proszono o napisanie życiorysu. Skonfrontowanie go z wiadomościami znanymi już
pracownikowi Urzędu Bezpieczeństwa z innych źródeł stawiało kandydata w znacznie
gorszej pozycji psychologicznej, co było zamierzonym działaniem policji politycznej.
Przykładem opisywanej powyżej techniki pozyskiwania duchownych do współpracy
z aparatem bezpieczeństwa może być sporządzony w lutym 1954 r. Plan przeprowadze-
nia rozmowy z ks. prawosławnym Pronińskim M. Zawiera on wspomniane powyżej dwa
elementy: oskarżenie o antypaństwową działalność w czasie okupacji, sporządzone na
podstawie zeznań zatrzymanego przez PUBP syna duchownego41
, a w konsekwencji
przeprowadzenie rozmowy z księdzem, podczas której miał się odnieść do tych faktów.
Celem rozmowy miało być „zorientowanie się o jego przydatności dla ewentualnego
wykorzystania operacyjnego”42
. Niestety, w materiałach IPN brak jest informacji, czy
do spotkania z księdzem doszło.
Wśród kapłanów działających w środowisku przesiedleńców z akcji „Wisła”
znacznie więcej kłopotów policji politycznej przysparzali księża uniccy. Jeszcze w 1945
r. Departament Polityczny instruował podległe sobie instytucje, iż „pojęcie religii nie
39
Przykładem może być działalność ks. Jerzego Zilitynkiewicza, zyskującego uznanie ze względu na
to, że „wystąpił z inicjatywą organizowania nabożeństw i kazań w języku ukraińskim w cerkwi
zielonogórskiej, celem osłabienia wpływów greckokatolickiej działalności ks. Piotra Maziara”,
ibidem. 40
Listy zwerbowanych wówczas Ukraińców wraz z ich pisemnymi zobowiązaniami dostarczane
były do przedstawicieli UB w miejscu rozładowania transportów, AIPN Po, sygn. 0038/27/4,
Wykazy zwerbowanych w akcji „Wisła”, k. 182-183, na dalszych stronach zobowiązania, ibidem,
Agentura z akcji „W”, k. 135. 41
„Z analizy posiadanych przez nas materiałów p-ko Pronińskiemu Mikołajowi [...], wynika że w/w
w okresie okupacji na terenie Żutkowic pow. Łuniniec, należał jako ksiądz prawosławny do
organizacji podziemnej. [...] W organizacji tej jak zeznaje syn jego Włodzimierz [...] zajmował się
zbieraniem wszelkich informacji z dziedziny wojskowej i ekonomicznej, poczym przekazywał je
osobom, które przychodziły po ww. informacje co pewien czas.”, AIPN PO, sygn. 00/38/30/1,
Plan przeprowadzenia rozmowy z ks. prawosławnym Pronińskim M., 23 lutego 1954 r., k. 94-95. 42
Powodem zainteresowania UB była informacja, iż „[...] utrzymuje on szerokie kontakty
korespondencyjne i osobiste z księżmi prawosławnymi w skali krajowej woj. zielonogórskiego
i poza województwem i byłymi członkami »komitetu rosyjskiego« [...] zachodzi podejrzenie, iż
w formie utrzymywania w/w kontaktów wyłącznie z prawosławnymi, może on celowo dokonywać
to dla prowadzenia wrogiej działalności o formie nam dotychczas nieznanej”, ibidem, Plan
przeprowadzenia rozmowy z ks. prawosławnym Pronińskim M., 23 lutego 1954 r., k. 94-95.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
42
może być równoznaczne z pojęciem narodowości [...] Jeżeli obywatel narodowości
polskiej wyznania grecko-katolickiego w okresie tzw. »dobrej koniunktury« dla
Ukraińców (okres okupacji niemieckiej) podawał się za Polaka [...] należy go bez
żadnych zastrzeżeń traktować jako pełnoprawnego obywatela Państwa Polskiego”43
.
Sytuacja uległa diametralnej zmianie, gdy w 1947 r. przesiedlona ludność unicka, chcąc
zachować własną odrębność, zaczęła podkreślać etniczny wymiar grekokatolicyzmu, co
wzbudzało podejrzenia władz centralnych o sprzyjanie OUN oraz Ukraińskiej
Powstańczej Armii (UPA)44
. W efekcie w latach 1949–1956 powstało na terenie
województwa kilka spraw operacyjnego rozpracowania, w których głównymi figuran-
tami byli dwaj greckokatoliccy księża: Włodzimierz Hajdukiewicz („Mściciel”45
,
„Łewada”46
„Alpa”47
) oraz ks. Jarosław Wodonos („Wiara”48
). Żadna z nich nie
przyniosła jednak spektakularnych sukcesów.
43
AAN, MAP. sygn. 933, Pismo Departamentu Politycznego MAP do Urzędu Wojewódzkiego
Rzeszowskiego, 22 sierpnia 1945, k. 2. 44
Jak czytamy w wydanej przez Dyrektora Departamentu III MBP pplk. Czaplickiego w 1947 r.
instrukcji w sprawie zwalczania działalności Ukraińskich Nacjonalistów: „we wszystkich prawie
większych miastach, opierając się na skupiskach ukraińskich, białogwardyjskich i klerze grecko-
katolickim, prowadzą swą robotę szpiegowską komórki OUN, posiadają „skrzynki” pocztowe
i przejazdowe, a w powiatach granicznych i portowych – punkty przerzutowe do centrali
zagranicznej”, AIPN PO, sygn. 00/38/27/14, Instrukcja w sprawie zwalczania działalności
Ukraińskich Nacjonalistów, 25 lutego 1947, k. 39. 45
W lutym 1949 r. szprotawski UB przedstawił plan agencyjno-operacyjnych przedsięwzięć do
sprawy agencyjnego rozpracowania pod kryptonimem „Mściciel”, ibidem. Plan agencyjno-
operacyjnych przedsięwzięć do sprawy agencyjnego rozpoznania pod krypt. „Mściciel”, 19 lutego
1949 r., k. 75. Głównym figurantem sprawy był greckokatolicki ksiądz Włodzimierz
Hajdukiewicz, jego córka Oksana, gosposia księdza Tekla Tuz oraz inni przesiedleńcy pochodzący
z pow. Gorlice, podejrzewani o współpracę z bandami UPA–OUN. Zgodnie ze schematem
działania operacyjnego głównym zadaniem informatorów stało się ustalenie dokładnych
charakterystyk wszystkich osób kontaktujących się z ks. Hajdukiewiczem, „z zapodaniem
działalności tych osób przed 1939 r., podczas okupacji i po wyzwoleniu”, ibidem, Plan
operatywnych przedsięwzięć po agenturalnym opracowaniu „Mściciel”, 25 lipca 1949, k. 77. 46
W 1952 roku założono sprawę obiektową o krypt. „Łewada”, nr ewid. 31/51 na grupę członków
organizacji i współpracowników OUN, ibidem, postanowienie o wszczęciu rozpracowania
obiektowego, 25 marca 1952 r., k. 11. Wśród figurantów znalazła się ponownie córka księdza
Oksana Hajdukiewicz i gospodyni księdza Tekla Tuz, ale także prawosławny ks. Dymitr Chylak,
któremu zarzucano, iż utrzymuje kontakty ze środowiskami „nacjonalistyczno-ukraińskimi,
ibidem, wykaz figurantów obiektowego rozpoznania krypt. „Łewada” założonego na grupę
członków org. i współpracowników OUN, stan na 18 lutego 1952 r., k. 104. 47
„Sprawa ew. obserw. na grupę krypt. »ALPA« p-ko ks. Hajdukiewiczowi W., żonie i córce,
założona na podstawie nadesłanych materiałów z b. Dep. Igo w sierpniu 1955 r. Za podstawę
założenia sprawy posłużyły dane mówiące o tym, że figurant w roku 1950 był punktem
kontaktowym Centralnego Prowidu OUN–UPA w Niemczech Zachodnich, tj. »SMYRNEGO«
i »PIMSTY«, którzy przesyłali na adres figuranta dolary i materiały zaszyfrowane w paczkach
[...], a figurant przekazywał pod wskazany adres. W sprawie tej tkwi inf. ps. »Ostrożny«
i »Prawdziwy«”, ibidem, pismo KP MO w Szprotawie do Naczelnika wydziału II SB w Zielonej
Górze, 26 czerwca 1958 r., k. 114. Sprawa złożona została do archiwum w grudniu 1960 r.,
ibidem, Analiza sytuacji politycznej po zagadnieniu nacjonalizmu ukraińskiego za rok 1960,
17 grudnia 1960 r., k. 166. 48
W 1956 roku w Głogowie została założona sprawa ewidencyjno-obserwacyjna nr 433,
o kryptonimie „Wiara”, której celem było inwigilowanie działalności księdza. Według informacji
uzyskiwanych od dwóch informatorów SB duchowny „w okresie okupacji, jak i po wyzwoleniu
Polski na terenie woj. rzeszowskiego był aktywnym działaczem ukraińskim, m.in. powiązanym
z członkami band UPA, którym udzielał pomocy materialnej oraz wydawał metryki urodzenia
polskie, by mogli uniknąć odpowiedzialności za popełnione przestępstwa”, ibidem, pismo
Komendanta Powiatowej Milicji Obywatelskiej w Głogowie do Naczelnika Wydziału II Komendy
Wojewódzkiej MO Służby Bezpieczeństwa w Zielonej Górze, Głogów, 25 czerwca 1958 r.,
A. Chabasińska, Postawy duchownych wspólnot…
43
Zakończenie
Druga połowa lat 50., a przede wszystkim lata 60. zacieśniły relacje łączące
władze wyznaniowe i duchownych niektórych lojalnie ustosunkowanych wspólnot
religijnych. Ich wzajemne kontakty stały się pewnym rytuałem, który niebezpiecznie
zacierał granicę oddzielającą dotychczasowych przeciwników ideologicznych.
Powstanie w 1968 r. zielonogórskiego oddziału Polskiej Rady Ekumenicznej49
stało się
instytucjonalnym potwierdzeniem tych zależności.
Na pierwszy plan wysunęli się duchowni Kościoła polskokatolickiego, którzy
dzięki pomocy państwa z początkiem lat 60. stworzyli sieć swoich parafii, stanowiąc
tym samym przeciwwagę dla Kościoła rzymskokatolickiego.
Z kolei na przeciwległym biegunie, dzięki swojej wytrwałości, nadal
funkcjonowali i prowadzili pracę misyjną duchowni Kościoła greckokatolickiego oraz
wyznawcy Świadków Jehowy. Ci ostatni, mimo powtarzających się represji, odnosili
zaskakująco duże sukcesy misyjne, stając się drugą po Kościele prawosławnym
wspólnotą mniejszościową na Ziemi Lubuskiej.
ABSTRACT
The clerical attitude of non-roman catholic communities in the relationship of the
state apparatus as an attempt of remaining independent religious identity
in Lubuski Region in 1945-1956
Keywords: religious identity, Lubuski Region, non-roman catholic communities, clerical attitude towards.
Religious identity is the result of solicitous repeatedness of spiritual choices of
the ancestory. Cultivation of their believes and values in the most intimate sphere of
human experiences. It signifies the continuity of a certain culture, its strenght of
influencing the belivers.
The content of the article is deliberation on clerical attitude of religious
communities to the state apparatus. The author has tried to present the most distinctive
k. 202. W 1960 r. „zrezygnowano z pozyskania na t.w. ks. WJ ze względu na zły stan zdrowia,
a sprawę przesłano do archiwum Wydz. »C« KWMO w Zielonej Górze jako wyjaśnione”, AIPN
Po, sygn. 0038/27/4, Analiza polityczna i operacyjna materiałów po zagadnieniu nacjonalizmu
ukraińskiego uzyskanych w III kw. br., Głogów, 23 września 1960 r., k. 242. 49
W jej skład wchodzili przedstawiciele sześciu spośród siedmiu ówczesnych członków PRE:
z Kościoła Polskokatolickiego ks. Bogdan Tymczyszyn (dziekan), ks. Wacław Gwoździewski
(proboszcz parafii w Gozdnicy), ks. Tadeusz Piątek (proboszcz parafii w Zielonej Górze),
z Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego ks. Mikołaj Proniński (dziekan),
ks. Mikołaj Poleszczuk (proboszcz parafii w Przemkowie), z Kościoła Ewangelicko-
Augsburskiego ks. Edward Busse (proboszcz parafii w Zielonej Górze), ks. Jan Zajączkowski
(administrator parafii w Żarach). Ze Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego brat Aleksander
Kuc (prezbiter okręgu) oraz Zbigniew Heinke (pastor zboru w Zielonej Górze). Kościół
Metodystyczny reprezentowany był przez Michała Podgórnego (międzyrzecki pastor), a Polski
Kościół Chrześcijan Baptystów (dalej: PKCHB) przez ks. Leona Dietrycha (pastora zboru
w Zielonej Górze).
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
44
persons of confessional environment who influenced religious identity building of their
belivers.
Bibliografia:
1. Archiwum Akt Nowych, Ministerstwo Administracji Publicznej, sygn. 1423,
Charakterystyka ks. Aleksandra Sienkiewicza, 10 lipca 1956.
2. Archiwum Akt Nowych, Ministerstwo Administracji Publicznej, sygn. 1430,
Informacja dotycząca funkcjonowania Kościoła Prawosławnego na terenie
województwa zielonogórskiego, (b.d.).
3. Archiwum Akt Nowych, Ministerstwo Administracji Publicznej, sygn. 1062,
Oświadczenie Komitetu Wykonawczego Kościoła Metodystycznego
w Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa, 4 sierpnia 1949, k. 122.
4. Archiwum Akt Nowych, Ministerstwo Administracji Publicznej, sygn. 933, Pismo
Departamentu Politycznego MAP do Urzędu Wojewódzkiego Rzeszowskiego,
22 sierpnia 1945.
5. Archiwum Akt Nowych, Ministerstwo Administracji Publicznej, sygn. 1427,
Sprawozdanie na temat działalności Polskiego Autokefalicznego Kościoła
Prawosławnego w województwie zielonogórskim, (b.d.).
6. Archiwum Akt Nowych, Ministerstwo Administracji Publicznej, sygn. 1427, Wykaz
duchownych prawosławnych w województwie zielonogórskim, (b.d.).
7. Archiwum Akt Nowych, Ministerstwo Administracji Publicznej, sygn. 1079.
8. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Katowice, sygn. 07/214,
t. 2, Doniesienie agenturalne, 9 października 1959 r.
9. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Poznań, (dalej: AIPN Po), sygn.
00188/1, Dziennik archiwalny spraw ewidencji operacyjnej, sygn. II WUSW Poznań.
10. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Poznań, sygn. 00169/43, Protokół
brakowania nr 37 z dnia 17 października 1979 r.
11. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Poznań, sygn. 00188/34, Dziennik
archiwalny teczek personalnych i wyeliminowanej agentury, sygn. I WUSW Zielona
Góra.
12. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Poznań, sygn. 06/68 t. 18, z. 22,
Raport okresowy kierownika Sekcji V za czas od 1 do 29 lutego 1948 r.
13. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Poznań, sygn. 06/68/18, Raport
okresowy kierownika Sekcji V za czas od 1 do 15 grudnia 1946 r.
14. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Poznań, sygn. 060/119/90, Akta
administracyjne WUBP KWMO Zielona Góra – materiały Wydz. „C”. Faktologia.
Karty na czyny przestępcze. Wroga propaganda czł. Sekty Świadków Jehowy, t. 1, za
lata 1945–1970 (teczka).
15. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Poznań, sygn. 060/61/12, Analiza
materiałów z uwzględnieniem osób działających w sekcie Świadków Jehowy na
terenie tut. powiatu, 23 kwietnia 1954.
16. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Poznań, sygn, 0/60/56–12,
Sprawozdanie miesięczne za okres 1 kwietnia 1953–2 maja 1953.
17. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Poznań, 00/38/27/14,
Charakterystyka.
18. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Poznań, sygn. 00/38/27/4, Pismo
KP MO w Głogowie do Naczelnika Wydziału II KW MO Służby Bezpieczeństwa
w Zielonej Górze, 25 czerwca 1958.
19. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Poznań, sygn. 00/38/27/14,
Charakterystyka, (b.d). ks. D. Chylaka.
20. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Poznań, sygn. 0038/27/4, Wykazy
zwerbowanych w akcji „Wisła”, agentura z akcji „W”.
21. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Poznań, sygn. 00/38/30/1, Plan
przeprowadzenia rozmowy z ks. prawosławnym Pronińskim M., 23 lutego 1954.
A. Chabasińska, Postawy duchownych wspólnot…
45
22. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Poznań, sygn. 00/38/27/14,
Instrukcja w sprawie zwalczania działalności Ukraińskich Nacjonalistów, 25 lutego
1947.
23. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Poznań , sygn. 0038/27/4, Analiza
polityczna i operacyjna materiałów po zagadnieniu nacjonalizmu ukraińskiego
uzyskanych w III kw. br., Głogów, 23 września 1960.
24. Archiwum Państwowe w Gorzowie, Urząd Wojewódzki Gorzowski, sygn. 1444,
Notatka służbowa, Zielona Góra, 24 września 1951.
25. Archiwum Państwowe w Gorzowie, Urząd Wojewódzki Gorzowski, sygn. 1375,
Kartoteka duchowieństwa, (b.k.).
26. Archiwum Państwowe w Gorzowie, Urząd Wojewódzki Gorzowski, sygn. 1377,
Kartoteka duchowieństwa.
27. Archiwum Państwowe w Gorzowie, Urząd Wojewódzki Gorzowski, sygn. 93,
Kartoteka duchowieństwa, 4 października 1949.
28. Archiwum Państwowe w Gorzowie, Urząd Wojewódzki Gorzowski, sygn. 1375,
Pismo Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej (dalej: PWRN) w Zielonej Górze
do Urzędu do spraw Wyznań (dalej: UdSW), 3 grudnia 1953.
29. Archiwum Państwowe w Gorzowie, Urząd Wojewódzki Gorzowski, sygn. 1444,
Charakterystyka, 19 kwietnia 1956.
30. Archiwum Państwowe w Gorzowie, Urząd Wojewódzki Gorzowski, sygn. 1386,
Kartoteka duchowieństwa, (b.k.).
31. Archiwum Państwowe w Gorzowie, Urząd Wojewódzki Gorzowski, sygn. 1396,
Pismo PWRN w Szczecinie do PWRN w Zielonej Górze, 20 maja 1953 r.
32. Archiwum Państwowe w Gorzowie, Urząd Wojewódzki Gorzowski, sygn. 1427,
Charakterystyka ks. Mikołaja Pronińskiego.
33. Archiwum Państwowe w Gorzowie, Urząd Wojewódzki Gorzowski, sygn. 1444,
Charakterystyka ks. Michała Podgórnego, 19 kwietnia 1956.
34. Archiwum Państwowe w Gorzowie, Urząd Wojewódzki Gorzowski, sygn. 1425,
Charakterystyka księdza Chylaka Dymitrowa, 18 września 1951
35. Archiwum Państwowe w Gorzowie, Urząd Wojewódzki Gorzowski, sygn. 1401,
Pismo PPRN w Nowej Soli do PWRN w Zielonej Górze, 23 lutego 1956.
36. Archiwum Państwowe w Gorzowie, Urząd Wojewódzki Gorzowski, sygn. 1399,
Pismo PPRN w Żarach do PWRN w Zielonej Górze, 25 października 1954.
37. Archiwum Państwowe w Gorzowie, Urząd Wojewódzki Gorzowski, sygn. 1401,
Pismo PPRN w Kożuchowie do PWRN w Zielonej Górze, 31 października 1952.
38. Archiwum Państwowe w Gorzowie, Starostwo Powiatowe Gorzów, sygn. 1327,
Pismo. 39. Archiwum Państwowe w Zielonej Górze, Urząd Wojewódzki Poznański,
Ekspozytura w Gorzowie, sygn. 93, Kartoteka duchowieństwa, 4 października 1949
(kartoteki Mariana Pawlaczyka, Jana Piniewskiego, Leona Piechanowskiego), (b.k.).
40. Archiwum Państwowe w Zielonej Górze, Urząd Wojewódzki Poznański,
Ekspozytura w Gorzowie, sygn. 93, Kartoteka duchowieństwa, 4 października 1949.
41. Prezydium Powiatowej Rady Narodowej (dalej: PPRN) w Gorzowie do Prezydiów
Gminnych i Wiejskich RN w sprawie konieczności sporządzania sprawozdań
sytuacyjnych odnośnie statystyk wyznaniowych, (b.d.).
42. Chabasińska A., Kościół prawosławny na Ziemi Lubuskiej po II wojnie światowej,
„Studia Lubuskie” 2010, t. 6,
43. Chabasińska A., Zarys Parafii Ewangelicko-Metodystycznej w Międzyrzeczu od roku
1945, „Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny” 2009, nr 16, s. 249.
44. Kłaczkow J., Kościół Ewangelicko-Augsburski w Polsce w latach 1945-1975, Toruń
2010.
45. Michalak R., Kościoły protestanckie i władze partyjno-państwowe w Polsce (1945-
1956), Warszawa, 2002.
Halina Drewniak
Uniwersytet Rzeszowski
Niszczenie wartości kulturalnych przez reklamy
Słowa kluczowe: reklamy, wpływ reklam, manipulacja, wartości kulturalne,problemy etyczne, zwyczaje
rodzinne, modele szczęścia, cywilizacja konsumentów.
Wstęp
Współcześnie nie można zrobić kroku, aby nie natknąć się na reklamy: w pracy,
domu i sklepie, na ulicy i w autobusie, w gazecie, radiu, telewizji i Internecie –
wszędzie królują reklamy. Reklama wdziera się do domów, atakuje nasze zmysły na
ulicach, opanowując przestrzeń prywatną i publiczną1. Jest ona wulgarna i hałaśliwa.
W mediach programy reklamowe są dużo głośniejsze od pozostałych (często zakłócają
ciszę nocną), a po reklamie człowiek odnosi wrażenie, że nic nie słychać. Powszechnie
uważa się, że reklama jest złodziejem czasu. Na przykład serwisy wiadomości
w telewizji bywają dużo dłuższe, bo są przerywane reklamami (zwykle przed
wiadomościami sportowymi i przed prognozą pogody). Podobnie filmy czy transmisje
sportowe w telewizji przerywane reklamami trwają kilkanaście minut dłużej. Nawet
w kinie reklamy zajmują około 10 minut po rozpoczęciu seansu (a na dodatek nie
można ich przyciszyć).
Część adresatów reklam domyśla się także, że reklama kradnie pieniądze.
Kupujemy gazety, a tam wiele stron zajmują reklamy i trudno znaleźć interesujący nas
artykuł. Bardziej ukryte koszty polegają na tym, że ostatecznie to klient zapłaci za czas
antenowy, plakaty i ulotki poświęcone reklamie. W przypadku reklam rynkowych
koszty będą ukryte w cenie towarów. W przypadku reklam wyborczych zapłacimy za
nie w podatkach. Spróbujemy pokazać, że reklamy powodują największe szkody
w dorobku kulturalnym i mentalności społeczeństwa. Krótko mówiąc – reklama jest
złodziejem wartości kulturalnych.
Przedstawimy najpierw pojęcie reklamy i jej ograniczenia ustawowe. Następnie
omówimy typowe narzędzia oddziaływania reklam na odbiorcę: językowe,
psychologiczne i socjologiczne. Problemy etyczne związane z tym oddziaływaniem
dotyczą stereotypów człowieka i rodziny lansowanych w reklamie, modeli szczęścia
i sukcesu oraz udziału artystów w manipulacjach reklamowych. Na zakończenie
przedyskutujemy typowe skutki reklam dla człowieka, społeczeństwa i kultury oraz
środki przeciwdziałania tym skutkom.
1 A. Pomieciński, Reklama w kulturze współczesnej, Poznań 2005, s. 117.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
48
Geneza i rozwój reklam
Początków reklamy dopatruje się w szyldach sklepów i rzemieślników. Przez
wieki różne odmiany takich reklam miały głównie charakter informacyjny. Dopiero
produkcja masowa i konkurencja kapitalistyczna doprowadziły do powstania
współczesnej reklamy, która walczy o klienta przy pomocy różnych metod i środków
oraz w której cele informacyjne są pomijane lub spychane na margines. Reklama
zaczęła decydować o sukcesie lub bankructwie. Zatem dla utrzymania się na rynku
trzeba ciągle zwiększać wydatki na reklamy, co zwiększa ogólne koszty firmy i albo
wzrastają ceny, albo może ucierpieć jakość produktów. Jest to samonakręcająca się
spirala, która ma wpływ na wzrost inflacji.
Łacińskie słowo reclamo oznacza: „krzyczę, ogłaszam, protestuję‟. Obecnie
przez reklamę rozumiemy zespół czynności i środków technicznych stosowanych do
uzyskania przychylności adresatów dla jakiegoś towaru rynkowego lub jakiegoś
kandydata w wyborach2. Podobną definicję na potrzeby mediów zawiera ustawa
o radiofonii i telewizji: „reklamą jest każdy przekaz zmierzający do promocji sprzedaży
albo innych form korzystania z towarów lub usług, popierania określonych spraw lub
idei albo do osiągnięcia innego efektu pożądanego przez reklamodawcę, nadawany za
opłatą lub za inną formą wynagrodzenia”3. We Wspólnocie Europejskiej przez reklamę
określa się: „wszelką formę ogłoszenia nadawanego za wynagrodzeniem lub
świadczeniem równoważnym przez przedsiębiorstwa publiczne lub prywatne
w związku z prowadzoną działalnością handlową, przemysłową, rzemieślniczą lub
wolnym zawodem, w celu promocji sprzedaży towarów lub usług, a także
nieruchomości, praw i obowiązków”4.
Komunikaty reklamowe niejako z definicji zakładają, że nie wiemy, czego
chcemy, co jest właściwe, potrzebne, poprawne czy słuszne. Ich celem jest pouczenie
i przekonanie nas, co jest jedynie słuszne, lub nakłonienie nas do zmiany postawy
względem pewnych produktów czy poglądów. Reklama jest więc narzędziem do
wywoływania zmiany postaw w interesie nadawcy. Jest to jednak broń obosieczna,
gdyż reklama trafia także do dotychczasowych klientów producenta, którzy już wiedzą,
co jest „słuszne”. Dlatego będą zdziwieni, że firma wyrzuca pieniądze na ich
przekonywanie. Może firma sama nie wierzy w doskonałość produktu? To wobec
zalewu reklam bliźniaczych produktów innych firm otwiera oczy na manipulowanie
opinią odbiorców. Skoro wszystkie produkty danego typu są tak doskonałe, jak to
wynika z reklam, to powinno być zupełnie obojętne, który nabywamy.
W rezultacie skuteczność reklam maleje, co powoduje powstawanie nowych
form i metod reklamowania. Równocześnie powstają nowe warianty produktów, z nową
etykietką, nowym opakowaniem, które mają być dużo lepsze, nowocześniejsze,
skuteczniejsze itp. od poprzedniej wersji. To znowu budzi podejrzenia klientów. Skoro
ta nowa wersja jest taka wspaniała, to znaczy, że poprzednia nie grzeszyła
doskonałością, a oni dali się nabrać reklamie. Duży procent odbiorców nie wierzy
2 Encyklopedia powszechna, Kraków 2002, t. 6, s. 416.
3 Ustawa o radiofonii i telewizji, dostępna w Internecie: mediarun.pl/files/attach /2007/05/ 1178535
980.pdf, art. 4. 4 Dyrektywa 89/552/EWG, dostępna w Internecie: http://www.europa.eu.int/comm/avpolicy/a _to_z
/a_to_z_en.htm.
H. Drewniak, Niszczenie wartości kulturalnych…
49
reklamom, a jeszcze większy procent nie cierpi reklam5. Stąd prosta droga prowadzi do
reklam ukrytych w przekazach informacyjnych czy scenkach drastycznych lub
humorystycznych, które mają zainteresować lub zaintrygować odbiorcę, a przy okazji
obudzić w nim pozytywne nastawienie do produktu wspomnianego na marginesie tego
przekazu. Taka manipulacja jest najpowszechniej stosowana w Internecie, gdzie
odbiorca zainteresowany przekazem sam wybiera własną, indywidualną ścieżkę stron,
na których jest oswajany z danym produktem lub poglądem.
Reklamy wobec prawa
Działalność reklamowa nie ma jednolitego uregulowania prawnego w Polsce.
Obowiązują tu różne przepisy ogólne dotyczące poszczególnych mediów, ale pewne
regulacje szczegółowe mogą ustalać nawet rady miejskie lub gminne. Podstawowe
zasady dotyczące mediów, a w szczególności reklam w mediach, zostały ujednolicone
w dyrektywach Rady i Parlamentu Europejskiego, a później wykorzystane w krajach
członkowskich UE6. Najwięcej ustaleń można znaleźć we wspomnianej już ustawie
o radiofonii i telewizji:
Reklamy powinny być wyraźnie wyodrębnione w programie.
Reklamy nie mogą zajmować więcej niż 15% dziennego czasu nadawania i nie
więcej niż 12 minut w ciągu godziny.
Zasadniczo reklamy są nadawane pomiędzy audycjami, a w szczególności nie
można przerywać serwisów informacyjnych, audycji o treści religijnej, audycji
publicystycznych i dokumentalnych o czasie krótszym niż 30 minut i audycji
przeznaczonych dla dzieci.
W publicznej radiofonii i telewizji nie można przerywać reklamami żadnych
audycji poza wykorzystaniem planowych przerw w transmisjach zawodów
sportowych i innych wydarzeń.
Zakazane jest nadawanie reklam napojów alkoholowych (z wyjątkiem piwa
oferowanego dorosłym), wyrobów tytoniowych, usług medycznych, produktów
leczniczych, wideoloterii, zakładów wzajemnych i różnych gier oraz reklam
dokonywania zakupów przez małoletnich.
Reklama nie może naruszać godności ludzkiej, dyskryminować ze względu na
rasę, płeć lub narodowość, ranić przekonań religijnych lub politycznych,
zagrażać rozwojowi małoletnich oraz propagować zagrożenia zdrowia
i bezpieczeństwa ludzi lub niszczenia środowiska7.
W prawie prasowym podkreśla się tylko dwie ogólne zasady:
ogłoszenia i reklamy muszą być oznaczone i oddzielone od materiału
redakcyjnego,
5 Według badania CBOS ze stycznia 2011 r. aż 86% Polaków nie lubi reklam. Zob. Rośnie niechęć
Polaków do reklam, dostępny w Internecie: http://www.press.pl/newsy/pokaz.php?id=25227. 6 Dyrektywy 89/552/EWG z 3 października 1989 r. oraz 97/36/WE z 30 czerwca 1997 r., dostępne
w Internecie: http://www.cie.gov.pl/publikacje/ppwue_2007/Sektor_reklamy/5.htm. 7 Ustawa o radiofonii i telewizji, op. cit., art. 16, 16a, 16b.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
50
ogłoszenia i reklamy powinny być zgodne z prawem i zasadami współżycia
społecznego8.
Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji dodatkowo zakazuje reklam:
wprowadzających klienta w błąd,
odwołujących się do uczuć klientów przez wywoływanie lęku,
istotnie ingerujących w sferę prywatności,
oczerniających konkurenta9.
Widać, że prawodawcy wykazują troskę o dobro adresatów reklam, co uprawnia
obywateli do protestowania w przypadku łamania podanych zasad. Jednak w wielu
wypadkach klient musi sam wykazać rozwagę i samodzielność w podejmowaniu
decyzji. Co z tego, że krzyczą do nas reklamy słodyczy i kolorowych napojów, gdy my
wiemy, że tam są puste kalorie i środki chemiczne szkodliwe dla zdrowia? Co z tego, że
różne poprawiacze urody obiecują nam wieczną młodość, gdy równocześnie mają
działanie alergiczne? Cudowne środki na odchudzanie reklamowane są obok produktów
powodujących otyłość. Pozostaje uwierzyć w reklamę: „Wybór należy do ciebie”
(nawet negatywny).
Język reklamy
Z założenia reklamy mają być równocześnie wyzywające i tajemnicze jak naga
tancerka z zakrytą twarzą. Mają sprawiać wrażenie, że dostarczają rzetelnej informacji
dla dobra adresata, ale ukrywają ryzyko związane z wykorzystaniem tej sugestii.
W reklamach unika się wypowiedzi twierdzących, żeby utrudnić badanie prawdziwości
zdań. Raczej pojawiają się wypowiedzi oznajmujące, które są hipotezami typu: „Za
tydzień będzie za późno”, których prawdziwość lub fałszywość poznamy dopiero za
tydzień. Jeszcze dziwniejsze są oświadczenia typu: „Produkt firmy X jest lepszy od
najlepszych”, które nie mają sensu logicznego, bo jeśli coś jest najlepsze, najtańsze,
najbielsze, to już mamy stopień najwyższy. Najczęściej język reklamy nie opisuje
wprost produktu, lecz buduje pewne napięcie między pragnieniem a zaspokojeniem,
a imitując racjonalne myślenie, dostarcza uzasadnienia dla wyborów dokonanych
wcześniej10
.
W reklamach roi się za to od zdań pytających typu: „Czy pani wie, że proszek
X jest najlepszy?”, które nie muszą mieć nic wspólnego z prawdą o proszku X (może
nawet producent tego nie wie). Mamy też zdania rozkazujące typu: „Kup już dziś!”,
„Nie daj się wyprzedzić!”, „Pokaż, że jesteś sobą!”. Najbardziej typowe dla reklamy są
rebusy słowne niepodlegające klasyfikacjom gramatycznym. Są to intrygujące
zestawienia słów, symboli, obrazów, a nawet gestów mówiącego, które zaciekawiają
odbiorcę ukrytym sensem, by oczekiwał na ponowne pojawienie się reklamy i z uwagą
ją obserwował. Zwykle skutkiem jest utrwalenie w podświadomości odbiorcy hasła
8 Prawo prasowe (tekst jednolity), dostępne w Internecie: http://lex.pl/akt-prawny-samorzad/?akt
=Dz.U.1984.5.24.html, art. 12. 9 Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, Dz.U. z 2003 r. Nr 153, poz. 1503, art. 16.
10 S. Sztajer, Język a kształtowanie (obrazu) świata, [w:] Reklama i PR na rozdrożu?, red. H. Mruk,
Poznań 2008, s. 142-143.
H. Drewniak, Niszczenie wartości kulturalnych…
51
pojawiającego się w tle, a reszta – smutna, śmieszna czy szokująca – jest tylko nagrodą
dla odbiorcy za cierpliwość podczas tej manipulacji. Reklama dowolnie wprowadza
nowe wyrazy lub nowe znaczenia znanych wyrazów11
.
Niezależnie od tego, czy reklamy rozweselają, straszą, czy budzą podziw, to
pewne slogany i różne niegramatyczne zlepki słów są powtarzane, utrwalają się
w społecznej świadomości i wchodzą do języka potocznego, do mediów, a nawet do
literatury. Z jednej strony zaśmiecają język różnymi „wytrychami”, a z drugiej zubażają
go o wiele słów i zwrotów, które są wypierane przez reklamowy bełkot i w ten sposób
zanikają.
W reklamach przeszłość jest ukazywana jako coś gorszego lub wstydliwego
(„Jaki byłem naiwny!”, „Jak mogłem tego nie wiedzieć?”, „Nigdy przedtem nie byłem
taki zdrowy”). Teraźniejszość jest początkiem lepszego, bo „dziś”, „już”, „teraz”,
„nareszcie” – „wiem”, „rozumiem”, „potrafię”, „wziąłem sprawy w swoje ręce”,
„zaczynam od nowa”. Wreszcie przyszłość jest synonimem sukcesu, spełnienia marzeń
oraz zapomnienia o kłopotach i chorobach. Wszystko dzięki wcześniej lekceważonemu,
nieznanemu lub nieosiągalnemu produktowi, który wreszcie udało się zdobyć12
.
Techniki stosowane w reklamie
Przez lata rozwoju reklamy wypracowano wiele technik zaciekawiania
i przekonywania klienta. W telewizji jest to często wzorowane na poradnikach
gospodarstwa domowego: zostaje przedstawiony kłopot (mniej lub bardziej uciążliwy),
chwila przerażenia użytkownika (i co teraz będzie, bo „zwykłe” produkty zawiodły)
i nagle prezenter telewizyjny odkrywa jedynie słuszne rozwiązanie („w takiej sytuacji
stosuj tylko produkt X”). W końcu widzimy cudowne działanie produktu i rozanielone
miny uczestników scenki. W ten sposób wyjątkowy proszek wybiela koszulę
poplamioną sokiem lub olejem silnikowym, a po minucie jest nie tylko czysta i sucha,
ale jeszcze wyprasowana. Podobnie wspaniały płyn do czyszczenia poleruje
zardzewiałą baterię łazienkową albo odnawia przepaloną patelnię, a bez Calgonu lepiej
nie podchodzić do pralki, bo się rozleci na części (chociaż wszystkie proszki do prania
zawierają środek zmiękczający wodę). Wiele produktów jednego rodzaju różni się
w minimalnym stopniu (proszki do prania, mydła, płyny do mycia lub płukania, pasty
do zębów itp.). Aby zachęcić klienta, by wypróbował produkt określonej marki,
reklama próbuje udowodnić, że różni się on od innych chociaż pod jednym względem
(jest taki znakomity, niepowtarzalny, wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju). Konsument
podświadomie przenosi tę pozytywną ocenę na inne cechy produktu i już wie, czego
potrzebuje13
.
Reklama zawłaszcza do swoich celów różne gwiazdy sportu, estrady czy sceny
lub inne popularne postacie, by ich znane i uśmiechnięte twarze wprowadziły odbiorcę
w pozytywny nastrój. Emocje malujące się na twarzy idola, jego sposób mówienia
i gestykulacji mają upewnić widza o wyjątkowych zaletach reklamowanego produktu.
Odbiorca ogląda scenkę z uwagą i nie tylko zapamiętuje nazwę produktu, ale zaczyna
11
J. Bralczyk, Język na sprzedaż, Gdańsk 2004, s. 136-137. 12
Ibidem, s. 104-105. 13
D. Doliński, Psychologiczne mechanizmy reklamy, Gdańsk 2005, s. 25-26.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
52
go idolowi zazdrościć. Wreszcie, przy miłej muzyce i w sympatycznej atmosferze,
odbiorca dowiaduje się, że może być tak wspaniały jak jego idol, bo może kupić ten
produkt (wyjątkowa okazja!), który spełnił marzenia idola. Nie ma wtedy czasu do
zastanawiania się nad racjonalnością takiej decyzji, zapomina się, że to jest zwykła
reklama i z wypiekami na twarzy zamawia się ten produkt (oferta ograniczona, kto
pierwszy ten lepszy).
Do bardziej ostrożnych klientów dociera się przez inne autorytety, jak politycy,
nauczyciele czy lekarze. Wtedy motywacja zakupu poparta jest fachowymi terminami
oraz argumentami statystycznymi typu: duży procent, ponad połowa, ponad
80% (Polaków, studentów, kobiet pracujących, gospodyń domowych itp.) wypróbowało
już ten produkt. W takiej sytuacji odbiorca może się tylko wstydzić, że nie tylko nie
wypróbował, ale nawet nie słyszał o tym produkcie. Innym chwytem reklamowym jest
wykorzystywanie próżności klientów. Pociąga ich obietnica dołączenia do jakiejś
ekskluzywnej grupy ludzi przez nabycie różnych symboli luksusu, prestiżu czy
sukcesu14
.
Często zamiast zachwalać zalety towaru reklama odwołuje się do różnych
pragnień adresata i do świata jego wyobrażeń, a metodą ich zaspokojenia ma być kupno
odpowiedniego produktu. Nie chodzi tu już o racjonalną informację, ale o obietnicę
spełnienia marzeń o lepszym, wygodniejszym i pełniejszym życiu, o złudzenie własnej
siły, samozadowolenia, poczucia bezpieczeństwa lub potwierdzenie własnej wartości.
Chodzi o kształtowanie osobowości nałogowego konsumenta. Takie manipulowanie
pragnieniami prowadzi do kreowania nowej rzeczywistości, w której dochodzi do
zacierania różnic między prawdą a fikcją. To skłania konsumentów do działania bez
trzeźwej analizy własnego postępowania. Adresaci reklam nie są traktowani jako ludzie
świadomi swojej woli, lecz jako przedstawiciele masy jednostek podatnych na zbiorową
manipulację15
.
Jedną z technik reklamowych jest samo rozmieszczenie towarów w sklepie
samoobsługowym. Na przykład łakocie są umieszczane na wysokości wzroku dziecka,
aby przypominało rodzicom o niezbędności ich zakupu. Okresowe zmiany stoisk służą
do tego, żeby klient wędrował po całym sklepie w poszukiwaniu określonego artykułu,
a po drodze oglądał tysiące innych produktów (może coś go zainteresuje, chociaż nie
zamierzał tego kupować). Następne pokusy czekają przy kasie, gdy klient, znudzony
staniem w kolejce, rozgląda się po umieszczonych tam różnych drobiazgach (może
dorzuci jeszcze coś do koszyka).
Prostym zabiegiem reklamowym jest tak zwana cena psychologiczna. Zamiast
pewnej okrągłej sumy (z zerami) mamy odrobinę mniejszą kwotę (z groszami). Na
przykład cena wynosi 998 zamiast 1000. Różnica jest znikoma, ale cena sytuuje się
poniżej pewnej bariery i wygląda na dokładnie skalkulowaną, co decyduje o kupnie
towaru. Jeszcze większe możliwości stwarzają okresowe obniżki cen. Najpierw, na
przykład przed świętami, ceny cichaczem wzrastają. Po miesiącu pojawiają się plakaty
o obniżce cen od 10% do 70%. Faktycznie ani połowa cen nie ulega obniżeniu,
a eksponowane obniżki rzadko są poniżej pierwotnej ceny (zwykle dowiadujemy się, że
towary z obniżką powyżej 40% zostały już wyprzedane). Na ogół klienci traktują to
jako niebywałą okazję i wykupują nawet towary, których nie potrzebują. W przypadku
14
Ibidem, s. 119-128. 15
A. Kisielewski, Sztuka i reklama, Białystok 2001, s. 17-18, 137.
H. Drewniak, Niszczenie wartości kulturalnych…
53
towarów droższych większe wrażenie na klientach sprawia obniżka kwotowa
(jak 300 zł zamiast 10% przy obniżce z 3000 na 2700 zł).
Inne zabiegi psychologiczne stosuje się przy sprzedaży ratalnej. Wiadomo, że
towary zalegające w magazynach blokują bieżącą produkcję i zamrażają kapitał
potrzebny do wprowadzania nowinek technicznych (w towarach i w produkcji). Klient
ma być jednak przekonany, że wszystko jest tylko dla jego dobra. Dlatego najpierw
widzimy ciułacza, który parę lat oszczędza na potrzebny sprzęt (pralkę, lodówkę czy
odkurzacz), a potem okazuje się, że nie może dokonać zakupu, bo z powodu inflacji
cena jest wyższa. Przeciwieństwem jest klient postępowy, który dokonuje zakupu
ratalnego i nie tylko może od razu korzystać ze sprzętu, ale po trzech latach okazuje się,
że poniósł koszty mniejsze niż nowa cena towaru, bo wysokość rat nie zależy od
inflacji16
.
Dużą wagę przywiązuje się do przedstawiania reklamy w konwencji wesołej
zabawy lub dowcipu, przy odpowiednio dobranej muzyce. Każdy liczy na chwilę
relaksu i wtedy chce być traktowany pobłażliwie, z przymrużeniem oka. Reklamy
z przekazem humorystycznym zaciekawiają, powstrzymują przed wyłączeniem
i pobudzają do śmiechu, ale usypiają intelektualnie. Odbiorca czuje się zrelaksowany
i aprobuje przekazywane treści, co wciąga go do wspólnej zabawy. Humor łatwo usypia
krytycyzm i pozbawia odbiorcę reklam racjonalnego myślenia. Podobnie sytuacje
absurdalne wywołują w widzu uczucie rozbawienia, które pozwala na pozytywny
odbiór reklamowego przekazu mimo jawnych sprzeczności 17
.
Cywilizacja konsumentów
W kulturze współczesnej dominuje konsumpcja pod różnymi postaciami.
Konsumenci rozumieją świat przez szereg obrazów i symboli. Nieświadomie poddają
się pewnym nastrojom wywoływanym przez powtarzane ciągi obrazów. To często
decyduje o ich odbiorze rzeczywistości. W świetle reklam kupowanie jest najbardziej
akceptowanym zajęciem. Jednak próba dostosowania się do tej mody może owocować
uzależnieniem. Pojawiają się ludzie, którzy nie potrafią powstrzymać się przed
nabywaniem różnych zbędnych rzeczy (nawet za pożyczone pieniądze), bo czują
pewien wewnętrzny przymus, a równocześnie kupowanie dostarcza im specyficznej
przyjemności. Klienci ci są bardziej zainteresowani samym kupowaniem dóbr
konsumpcyjnych niż ich gromadzeniem czy posiadaniem.
Piękne tradycje składania życzeń i wręczania prezentów z okazji różnych świąt
zostały w reklamie podporządkowane pogoni za prezentami i za różnym wyposażeniem
na czas świąt. Symbole świąteczne pojawiają się już dwa miesiące przed świętami, by
gościć tam przez cały kwartał (jak zeszłoroczny śnieg). Z reklam dowiadujemy się, co
jeszcze zapomnieliśmy kupić lub zamówić albo w czym ubiegli nas inni klienci. Różne
firmy wysyłają życzenia potencjalnym klientom, przypominając tym o swoim istnieniu
i adresach swoich sklepów. To samo robią różne partie polityczne, a także kandydaci
przed kolejnymi wyborami. Jest to reklama pod płaszczykiem poszanowania dla
tradycji danego kraju.
16
D. Doliński, Psychologiczny mechanizm…, op. cit., s. 33-37. 17
B. Dziadzia, Wpływ mediów. Konteksty społeczno-edukacyjne, Kraków 2007, s. 77-81.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
54
Reklamy wykorzystują badania rynku na temat oczekiwań klientów. Zamiast
rzetelnej informacji o produkcie umieszczają ogólniki o jego wspaniałości w kolejności
największej popularności wybranych cech. Wystarczy wtedy na przykład dodać: „Mój
samochód mówi o mnie wszystko”, aby odbiorca reklamy nie zwracał już uwagi na
cenę i inne opuszczone cechy, bo jego myśli będą krążyły wokół tego, jakie wrażenie na
otoczeniu zrobi tym wspaniałym zakupem18
.
Reklama wychowuje klienta zdezorientowanego, trochę znudzonego, lecz
wiecznie poszukującego nowych wrażeń. Jeżeli nawet wieczorem zasypiał z przeko-
naniem, że zdobył coś wyjątkowego, to rano powinien odczuwać pewien niedosyt,
ponieważ to nie jest wszystko, na co go stać. Reklama zaoferuje mu banalny sens życia,
polegający na poszukiwaniu nowych doznań, nowych przyjemności. Może to być:
jedzenie i picie, seks, związki społeczne, sukces, wygrywanie w konkursach, sport
i ćwiczenia, muzyka, obcowanie z naturą, fascynująca lektura czy alkohol. Najwię-
kszym sukcesem reklamy jest przekonanie odbiorcy, że to on sam odkrył, czego
potrzebuje. Jakie to proste być szczęśliwym, chociaż do jutra19
.
Współczesne dzieci rosną i wychowują się wśród reklam. Często oglądają dużo
więcej reklam niż dorośli, bo reklamy są dla nich interesujące. Zwykle oglądają je
bezkrytycznie i traktują jako źródło wiedzy o świecie. Dlatego wiele reklam jest
przygotowanych z myślą o dzieciach jako o przyszłych konsumentach, którzy już teraz
dzięki swojej łatwowierności będą uporczywie przekonywać dorosłych do niektórych
zakupów. Dzieci oglądają telewizję z ogromną uwagą i wyłapują więcej szczegółów niż
dorośli, a produkty reklamowane w telewizji zapamiętują trzykrotnie częściej od
dorosłych. Dzieci dowiadują się z mediów, że w godzinę można wygrać miliony,
a w ciągu miesiąca zostać gwiazdą. Wierzą, że wszystko jest możliwe, i to prawie
natychmiast (wystarczy popatrzeć, jak w reklamie składają samochód i zaraz rusza on
bez kropli benzyny) 20
.
Badania wykazały, że polskie czasopisma i broszury dla dzieci zawierają strony
z przekazami jawnie reklamowymi. Wśród reklamowanych tam produktów mamy:
filmy, gry komputerowe, książki, aplikacje do telefonów komórkowych, soki, słodycze,
płatki, chipsy, lody, słodkie napoje, witaminy, lalki, zabawki, ozdoby, obuwie, odzież,
materiały piśmiennicze itp. Są tu w szczególności produkty tuczące, które
w późniejszym wieku zaowocują otyłością i jej skutkami. Dzieci zachęcane są nie tylko
do zakupów, ale do udziału w różnych imprezach społeczeństwa konsumpcyjnego (gry,
konkursy, przyjęcia, targi mody, podróże itp.). Z reklam dowiadują się, że tylko
konsumpcja jest przepustką do osiągnięcia sukcesu we współczesnym społeczeństwie21
.
Obraz człowieka w reklamie
Reklamy traktują człowieka bardzo instrumentalnie, od wystrojonego manekina,
do ochłapów mięsnych z reklam Benettona. Innym przykładem braku szacunku dla
18
D. Doliński, Psychologiczny mechanizm…, op. cit., s. 59, 175-176. 19
B. Dziadzia, Wpływ mediów…, op. cit., s. 135, 163. 20
M. Lindstrom, Dziecko reklamy, Warszawa 2005, s. 32, 94-95. 21
M. Lisowska-Magdziarz, Barbie wyrusza do pokonsumpcji, [w:] Dziecko w świecie mediów
i konsumpcji, red. M. Bogunia-Borowska, Kraków 2006, s. 64-65, 80.
H. Drewniak, Niszczenie wartości kulturalnych…
55
człowieka jest reklama sieci komórkowej, która oferuje osiągnięcie stanu bezmyślności:
„Nawijaj, aż zbaraniejesz”. W większości reklam człowiek służy tylko jako tło
produktu: modelka jest tłem dla samochodu, pani domu jest tłem dla kostki margaryny,
biznesmen jest tłem dla komputera. Typowy obraz rodziny reklamowej tworzą: matka,
ojciec, dzieci, dziadkowie i pies. Tradycyjnie rodzina kojarzy się z bezpieczeństwem,
ciepłem, miłością, zaufaniem, wzajemną troską, altruizmem oraz wspólnotą religijną.
Jednak rodzin reklamowych nie łączy miłość, przywiązanie czy odpowiedzialność.
Jedyną więzią członków rodziny i powodem ich spotkań jest konsumpcja. To produkt
organizuje życie rodzinne, wyznacza jego rytm i uatrakcyjnia związki między
członkami rodziny. Mogą to być wspólne zabiegi kosmetyczne, zakupy czy posiłki itp.,
koniecznie z reklamowanym produktem na pierwszym planie22
.
Najbardziej eksponowanym członkiem rodziny jest matka opiekunka: pierze,
sprząta, gotuje i troszczy się o dzieci i męża. Dziecko ciągle się brudzi i ciągle
poszukuje łakoci. Autorytet w rodzinie przypisany jest zwykle dziadkowi. Natomiast
mąż przychodzi z pracy lub wychodzi do pracy, a w domu zasiada przy zastawionym
stole lub ogląda mecze w telewizji. Jest to model paternalistyczny, który ma stwarzać
ckliwy nastrój, jak pożółkła fotografia rodzinna. Celem jest tylko wywołanie
pozytywnych, rodzinnych skojarzeń z reklamowanym produktem23
.
Jeszcze bardziej schematycznie przedstawia się człowieka poza rodziną.
Reklamy lansują obraz człowieka, który ma około 20 lat, jest zdrowy, opalony, ma
pieniądze i ciągłe wakacje. Nie wiadomo, czy pracuje, czy się uczy, co zdobył własnym
wysiłkiem. Nie wiadomo, dla kogo on (ona) żyje24
. Kobiety i mężczyźni zostają
wyposażeni w reklamowe atrybuty kobiecości i męskości. Szminka do ust dodaje
pewności siebie kobiecie „niezależnej”, a płyn po goleniu lub woda toaletowa pomagają
zdobyć swoją wybrankę „prawdziwemu” mężczyźnie. Mechanizm komunikatów
reklamowych jest naiwnie prosty: wystarczy zastosować odpowiedni produkt
odpowiedniej marki, a natychmiast zyskuje się powodzenie u płci przeciwnej25
.
Motywy seksualne w reklamach wykorzystują uwagę mimowolną, pobudzają
emocje i jednocześnie umożliwiają skojarzenie reklamowanego produktu z poczuciem
przyjemności, a nawet podnieceniem. W reklamach najczęściej stosowane są
następujące bodźce seksualne: atrakcyjność fizyczna, obcisły ubiór lub nagość,
zachowania i gesty seksualne, przedmioty i czynności wywołujące skojarzenia seksu-
alne (jak ssanie truskawki czy oblizywanie palca umoczonego w kremie) i ekspono-
wanie przedmiotów przypominających części ciała26
.
Człowiek zostaje tu wydany na pastwę iluzji. Wmawia mu się, że powinien
traktować swe ciało jak prawdziwy samiec lub samica, którzy kierują się tylko genami
i hormonami. Taka wizja świata jest pozbawiona jakości i wartości. Zawiera sztuczny
system złożony z konieczności, prawdopodobieństw, możliwości i wabików (co wypada
22
A. Pomieciński, Reklama w…, op. cit., s. 39. 23
B. Dziadzia, Wpływ mediów…, op. cit., s. 117. 24
J. S. Pasierb, Pionowy wymiar kultury, Kraków 1983, s. 14. 25
A. Pomieciński, Reklama w…, op. cit., s. 119. 26
I. Siudem, Percepcja reklamy z podtekstem seksualnym przez osoby w różnym wieku,
[w:] Komunikowanie się. Nowe wyzwania, red. G. E. Kwiatkowska, K. Markiewicz, Lublin 2010,
s. 39-47.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
56
mieć, co można sprawdzić, co warto spróbować, jak się poczuć niesamowicie). Jest to
program życia bez wartości27
.
Cała sfera seksualności została wystawiona na sprzedaż. Człowiek jest
redukowany do ciała, które powinno być piękne, powabne lub atletyczne, wzbudzające
pożądanie i najlepiej nagie. Wizerunki modelek i modeli stają się standardem wyglądu,
a nawet tożsamości, podstawą samoakceptacji lub negacji (a czasem samobójstwa)28
.
Zwykle reklamowe bóstwa piękności nie mają fizycznego odpowiednika. To nie jest
tylko sprawa makijażu. Na ogół obraz bogini reklamowej zostaje skomponowany
z fragmentów ciał różnych osób: profil, sylwetka, twarz, zbliżenie dłoni czy zbliżenie
oka pochodzą od różnych osób, a współczesny dr Frankenstein ożywia to ciało mocą
techniki filmowej i przedstawia do publicznej adoracji. Na przykład do zbliżenia oka
wybiera się tylko kilkunastoletnie dziewczynki, aby zapewnić wspaniały blask,
świeżość i czystość oraz brak zmarszczek wokół oczu29
.
Granice tożsamości płci w reklamach są wytyczane przez dobór produktów.
Mężczyzna powinien używać całej gamy dezodorantów, płynów, kremów, które mają
„prawdziwie męski zapach”, a reklamową niezależność może podkreślać przez picie
piwa lub jeżdżenie samochodem najnowszej marki. Podobnie „kobiecość” podkreśla się
przez wyszukane kosmetyki, a stosując skuteczne leki czy wielofunkcyjne telefony
komórkowe, wykazuje się reklamowy profesjonalizm30
.
Problemy etyczne
Z oddziaływaniem reklamy wiążą się liczne problemy etyczne. Sam fakt
istnienia reklamy jest pewnym ograniczeniem wolności, bo pojawia się na naszych
ulicach czy w naszych radiach i telewizorach bez naszej zgody. Gdy w naszym
środowisku pojawiają się jakieś szkodliwe gryzonie lub owady, to staramy się je
zwalczać. Tutaj często mamy manipulację naszymi przekonaniami i emocjami bez
możliwości zlikwidowania tego zjawiska. Ponadto reklamy często dotyczą szkodliwych
używek lub produktów spożywczych, które nie są obojętne dla naszego zdrowia,
a szczególnie dla nieletnich. Najbardziej groźne jest to w przypadku lekarstw sprzeda-
wanych bez recepty, które w reklamach mają zawsze działanie cudownie
natychmiastowe, a zupełnie nie wspomina się o działaniach ubocznych ani o możliwo-
ści uzależnienia przy częstym stosowaniu. W reklamach spotykamy niemoralne lub
bezprawne wzory zachowań i wypowiedzi, które upowszechniają się w społeczeństwie.
Reklamy zachęcają do oglądania demoralizujących i bezwartościowych filmów lub do
słuchania szkodliwej muzyki (depresyjne teksty i stresujące dźwięki), nie wspominając
już o manipulacji naszą podświadomością31
.
W reklamie dominuje materializm praktyczny, pogoń za przyjemnością
i nowymi wrażeniami, pierwszeństwo wartości ekonomicznych przed etycznymi, pogoń
za modą i egzotyką. Wartości są utożsamiane z potrzebami, a jakość życia została
27
A. Tyszka, Kultura jest kultem wartości, Warszawa 1999, s. 183. 28
A. Pomieciński, Reklama w…, op. cit., s. 52-53. 29
D. Morris, Dusza z ciała wyleciała, „Tygodnik Powszechny”, „Kontrapunkt 4” 1996, dostępny
w Internecie: http://www.tygodnik.com.pl/kontrapunkt/04/moris.html. 30
A. Pomieciński, Reklama w…, op. cit., s .52. 31
D. Doliński, Psychologiczny mechanizm…, op. cit., s. 41.
H. Drewniak, Niszczenie wartości kulturalnych…
57
zastąpiona przez ilość wrażeń. Propagowany jest kanon wartości hedonistycznych,
obejmujący dobrobyt i pomyślność, młodość i zdrowie, swobodę i ryzyko oraz życie dla
siebie i przyjemności. Życie toczy się pod dyktando mody, zmiennych interesów,
konieczności konsumpcyjnych i przygodnych atrakcji. Dawne kryterium dojrzałości
społecznej zwane odpowiedzialnością jest traktowane jako ograniczenie naiwnie
rozumianej wolności („Róbta, co chceta”).
Cywilizacja zachodnia ma korzenie chrześcijańskie, ale reklamy skutecznie
podkopują wszelkie zasady ewangeliczne. Ewangelia głosi, że szczęśliwi pokorni, a kto
się wywyższa, będzie poniżony (Mt 11,29; Łk 14,11). Natomiast reklamy na różne
sposoby odmieniają starożytną pokusę, by być jak bogowie (por. Rdz 3,5), by samemu
decydować, co jest dobre, a co złe. Pycha i różne pożądliwości (por. 1 J 2,16) są
stawiane na piedestale cnót wzorowego konsumenta, któremu wszystko należy się już
dziś, który do wszystkiego ma prawo.
Reklamy ośmieszają systematyczne oszczędzanie i poczucie odpowiedzialności
za swoje wydatki. Wszelkie odkładanie zakupu jest niegodne nowoczesnego czy
postępowego konsumenta. Preferuje się życie ponad stan („To ci się należy”, „Jesteś
tego wart”). Można zastawić dom rodzinny, można zadłużyć swoją rodzinę na lata
(w czym radośnie pomagają reklamy kredytów), by już dziś kupić nowszy model
samochodu, wyjechać na wczasy tropikalne czy poddać się operacji odmładzającej.
Problem udziału artystów
Związanie artysty z przemysłem reklamowym oznacza jego podporządkowanie
wymaganiom takiego mecenasa. Artysta jest zmuszany do banalizacji lub parodiowania
wskazanych dzieł sztuki przez wplatanie logo firmy, wizerunku produktu lub
zachwyconego klienta. Chodzi o to, by nawiązanie do znanego dzieła sztuki przyciągało
uwagę do reklamy. Chodzi o szokowanie i przełamywanie konwencji ustalonych przez
tradycję. Mimo wykorzystania różnych stylów w sztuce często ta działalność ma
znamiona rzemiosła zamiast twórczości. Kończą się wypowiedzi artystyczne o ważnych
problemach współczesności, a dawny artysta sprzedaje i poświęca swój talent
i zaangażowanie bałamuceniu potencjalnych klientów32
.
Może to mieć katastrofalne skutki dla kultury zarówno narodowej, jak
i europejskiej. Po pierwsze, tracimy potencjał twórczy wielu artystów, bo od realizacji
krótkich serii reklam trudno będzie powrócić do pracy nad dojrzałymi wypowiedziami
artystycznymi, wymagającymi spokoju, natchnienia i czasu. Twórczość wymaga jakości
i wyrzeczeń w służbie prawdzie, dobru i pięknu, gdy cywilizacja konsumpcyjna domaga
się ilości. Niektórym artystom trudno jest powrócić od reklam do swoich ideałów. Po
prostu zarobki są tu całkiem inne. Po drugie, wiele arcydzieł kultury zostaje zbeszcze-
szczone, zwulgaryzowane, sparodiowane i wyśmiane.
Na przykład inwokację Pana Tadeusza wykorzystano w sloganie reklamującym
dżinsy jako „LEEtwo ojczyzno moja”. Norwidowska puenta „Ideał sięgnął bruku”
z Fortepianu Szopena znalazła zastosowanie w reklamie idealnego bruku. Cytat z Ody
do młodości: „gdzie, wzrok nie sięga” pojawia się w reklamie płynu do czyszczenia
32
A. Kisielewski, Sztuka i…, op. cit., s. 115.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
58
ubikacji33
, a Dziwny jest ten świat Czesława Niemena zamieniono na slogan „Pyszny
jest ten świat”. Reklama nie oszczędza też tekstów religijnych, byle zaszokować
odbiorcę, nawet kosztem obrazy uczuć religijnych. Podobnie jest z pieśniami
i piosenkami: pod poważne teksty podkłada się muzykę rozrywkową, a teksty kabare-
towe śpiewane są na melodie poważne, nawet liturgiczne. W reklamach wszystko jest
na sprzedaż, wszystko podlega przemieleniu na surowce wtórne, jakby to były odpadki
ze śmietniska34
.
Wpływ reklam
Zwykle wmawiamy sobie, że reklamy nie mają na nas wpływu, ale wiele decyzji
zakupów podejmujemy właśnie z powodu reklamy. Może to być wpływ bezpośredni,
gdy reklama przypomniała nam wcześniejszą potrzebę. Częściej jest to oddziaływanie
pośrednie, gdy nieświadomie wybieramy towar, z którym oswoiły nas reklamy, lub
w zakupach wzorujemy się na naszych znajomych, którzy ulegli reklamie. To inni
ludzie czasem nas kontrolują, czy już mamy polecany towar albo wypróbowaliśmy
nowy produkt35
. My sami jako odbiorcy reklam często przekazujemy dalej treści, które
nie wynikają z naszej wiedzy lub doświadczenia, ale zostały nam wpojone przez
reklamy, i tak stajemy się ogniwem w procesie zniewolenia innych przez reklamy36
.
Skoro reklama może mieć taki wpływ na przypadkowego odbiorcę, to, co się
dzieje z tymi, którzy obcują z nią codziennie służbowo, jako twórcy i nadawcy reklam?
Najgroźniejszym skutkiem reklam jest zbiorowe podporządkowanie się regułom
reklamy. Techniki manipulacji społecznej wypracowane w reklamach zaczynają
kształtować zasady życia społecznego i gospodarczego. Na przykład media utrzymują
się z reklam, a ponieważ zyski zależą od liczby odbiorców, więc zaczyna się walka
o klienta mediów poprzez autoreklamę. Kolejne kąciki i artykuły w czasopismach
zaczynają być redagowane tylko pod kątem poczytności. Kolejne programy w telewizji
zaczynają być przygotowywane tylko pod kątem oglądalności.
Media zawsze walczyły o odbiorcę, ale była to premia za rzetelną informację,
podnoszenie kultury społeczeństwa, za programy edukacyjne czy rzeczowe dyskusje na
aktualne tematy. Teraz wszystko dzieje się z przymrużeniem oka (w oparach absurdu).
Sensacja goni sensację, afera goni aferę, a dziennikarze nie zadają pytań o istotę rzeczy,
bo sami nie chcą znać prawdy. Chcą natomiast wiedzieć, kto kogo pierwszy obraził,
powielają wstydliwą scenę i domagają się soczystej riposty. Obrady Sejmu nie są dla
nich ciekawe, gdy się dyskutuje ustawy ważne dla społeczeństwa, ale sprawy
personalne, związane z odwoływaniem członków rządu lub komisji poselskich,
gromadzą wszystkie media. Z jednej strony humor i rozrywka, a z drugiej strony
wszystko, co drastyczne i szokujące, to są narzędzia walki o odbiorcę. Zanika etos
i odpowiedzialność, a wszystko staje się reklamą.
Kolejnym skutkiem reklam jest infantylizacja kultury. Reklamy często traktują
dzieci jak dorosłych, a dorosłych jak dzieci (dzieci śpiewają piosenki dla dorosłych,
33
J. Bralczyk, Język…, op. cit., s. 81-82. 34
T. Pohl, Motywy kulturowe i historyczne w przekazach reklamowych, Warszawa 1998, dostępny
w Internecie: http://tomaszpohl.pl/pliki/motywy-kulturowe-i-historyczne-w-przekazach%20 rekla
mowych.pdf. 35
D. Doliński, Psychologiczny mechanizm…, op. cit., s. 15-19. 36
B. Dziadzia, Wpływ mediów…, op. cit., s. 55.
H. Drewniak, Niszczenie wartości kulturalnych…
59
a dorośli biorą udział w zawodach w pluciu na odległość). Powtarzanie takich
eksperymentów grozi utratą tożsamości. Cechy charakterystyczne dla wieku
dziecięcego, takie jak: zabawa, reagowanie impulsywne, niestabilność emocjonalna,
brak odpowiedzialności, brak punktualności, brak stałych relacji wzajemnych, krótko-
terminowość planów, zmienność uczuć, niestałość zasad, koncentracja na własnych
potrzebach, przekraczanie granic i rozmaitych zakazów, zostały zaadaptowane jako
wartości atrakcyjne dla dorosłych. Dorośli uciekają w świat dzieciństwa i błogiej
nieodpowiedzialności, nie mogąc sprostać wymogom technologicznym i rozpadowi
więzi społecznych, natomiast dzieci podejmują walkę konkurencyjną w wyścigu do
sukcesu. Nauczone zachowań imitacyjnych i naśladowczych, łatwo dają się kontrolo-
wać. W rezultacie dorośli dziecinnieją, a dzieci dorośleją fizycznie, ale może im
zabraknąć dorosłych wzorów do naśladowania, a wtedy emocjonalnie i społecznie
pozostaną infantylne. Wtedy grozi nam nie tyle Król Maciuś pierwszy, ale raczej
prorocza wizja Wellsa z Wehikułu czasu37
.
Podsumowanie
Pokazaliśmy na wielu przykładach, że reklama jest złodziejem. Trudno
powiedzieć, że to złodziej niewidzialny, bo atakuje nasze zmysły na wiele sposobów,
ale w tym wypadku sprawdza się przysłowie, że najciemniej jest pod latarnią. Często
widzimy, słyszymy i odczuwamy to, co zaprogramowali twórcy reklamy, a nie
rzeczywisty stan rzeczy. Jest to jednak złodziej bezosobowy, wykorzystujący zdolności
i umiejętności wielu ludzi oraz zaawansowane wytwory techniki. Nie ma jednak kogo
winić za dokonane kradzieże. Można przypuszczać, że na każdym etapie produkcji
reklamowej ludzie pracują w dobrej wierze i solidnie wykonują swoje obowiązki. Jest
to trochę tak jak z producentem noży kuchennych. Wykonał pracę, wziął zapłatę i nie
ma wpływu na to, czy nóż posłuży do krojenia chleba, czy do zabijania. Po prostu dobre
narzędzie może służyć do złych celów. Wydaje się, że od szaleństwa reklam nie ma
odwrotu, bo trudno sobie wyobrazić, że nagle wszystkie firmy zrezygnują równocześnie
z reklam, że nadawcy reklam utracą kolosalne zyski, a twórcy reklam zmienią zawód.
Nie jesteśmy zupełnie bezradni, bo wiemy, czym się żywią reklamy: naiwnością,
snobizmem, modą, psychologią tłumu, zachłannością, łakomstwem i wszelkim
pożądaniem. Na każdym kroku reklamy odwołują się do współzawodnictwa, „wyścigu
szczurów” i różnych form walki o (rajski) byt. Dzieci i młodzież są do tego wszystkiego
wychowywane przez media. Dlatego tak ważny jest powrót do wartości
chrześcijańskich z Ewangelii: miłości, pokory, sprawiedliwości (Mt 5, 1-11). Tak
ważne jest wychowanie dzieci i młodzieży do współpracy i współdziałania dla
wspólnego dobra.
Równocześnie wiemy, że pod wpływem reklam kupujemy produkty z innych
krajów i kontynentów, których transport przewyższa koszty produkcji. Wystarczy na
początek odrobina patriotyzmu lokalnego i zamiast produktów spożywczych
chemicznie utwardzonych przed miesiącami zaczniemy kupować pieczywo od miejsco-
wego piekarza, mleko z miejscowej mleczarni, a warzywa i owoce na miejscowym
37
M. Bogunia-Borowska, Infantylizacja kulturowa. Adolescencja dzieci oraz infantylizacja
dorosłych, [w:] Dziecko w świecie…, op. cit., s. 13-14, 40.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
60
targu. Nie chodzi tu o banany i pomarańcze, które nigdy nie były podstawą naszej diety,
ale produkty codziennego użytku. Przy odrobinie wytrwałości niektóre reklamy zaczną
znikać, bo miejscowi wytwórcy i tak będą mieli zbyt, a inne firmy po zmniejszeniu
zysku zredukują też wydatki na reklamy.
Ponadto doświadczone sztaby twórców reklam i techniki komunikacji
społecznej wypracowane w reklamie mogą na wiele sposobów służyć społeczeństwu.
W wielu sytuacjach reklamy mogą odegrać pozytywną rolę w uświadamianiu ludziom
różnych potrzeb ogólnospołecznych i konieczności niesienia pomocy bliźnim. Mogą też
ostrzegać przed różnorodnymi zagrożeniami cywilizacyjnymi czy zachęcać do
zapobiegania chorobom, oszczędzania energii czy dbania o środowisko naturalne38
.
ABSTRACT
Destroying of cultural values by advertisements
Keywords: advertisements, advertisement influence, manipulation, culturalvalues, ethical problems,
family conventions, happiness models, consumercivilization.
We meet advertisements everywhere: at home, job and shop, in a street and bus,
in a journal, radio, television and Internet. We know, that advertisements steal us of
time. We know, that advertisements steal us of money. It will be shown here, that
advertisements are also thieves of cultural values.
At first, the notion of advertisement and legal regulations on it are presented.
Next, typical tools of advertisement influence on recipients: linguistic, psychological
and sociological are explained. Ethical problems connected with this influence concern
human and family conventions promoted in advertisements, happiness and success
models, and artist participation in advertisement manipulations. Finally, typical effects
of advertisements on people, society and culture are discussed and some actions against
these effects are proposed.
Bibliografia:
1. Bralczyk J., Język na sprzedaż, Gdańsk 2004, s. 136-137.
2. M. Bogunia-Borowska, Infantylizacja kulturowa. Adolescencja dzieci oraz
infantylizacja dorosłych, [w:] Dziecko w świecie mediów i konsumpcji,
red. M. Bogunia-Borowska, Kraków 2006.
3. Doliński D., Psychologiczne mechanizmy reklamy, Gdańsk 2005.
4. Dziadzia B., Wpływ mediów. Konteksty społeczno-edukacyjne, Kraków 2007.
5. Encyklopedia powszechna, Kraków 2002, t. 6.
6. Kisielewski A., Sztuka i reklama, Białystok 2001.
7. Lindstrom M., Dziecko reklamy, Warszawa 2005.
8. Lisowska-Magdziarz M., Barbie wyrusza do pokonsumpcji, [w:] Dziecko w świecie
mediów i konsumpcji, red. M. Bogunia-Borowska, Kraków 2006.
9. Pasierb J. S., Pionowy wymiar kultury, Kraków 1983.
10. Pomieciński A., Reklama w kulturze współczesnej, Poznań 2005, s. 117.
38
D. Doliński, Psychologiczne mechanizmy…, op. cit., s. 49.
H. Drewniak, Niszczenie wartości kulturalnych…
61
11. Siudem I., Percepcja reklamy z podtekstem seksualnym przez osoby w różnym wieku,
[w:] Komunikowanie się. Nowe wyzwania, red. G. E. Kwiatkowska, K. Markiewicz,
Lublin 2010.
12. Sztajer S., Język a kształtowanie (obrazu) świata, [w:] Reklama i PR na rozdrożu?,
red. H. Mruk, Poznań 2008.
13. Tyszka T., Kultura jest kultem wartości, Warszawa 1999.
14. Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, Dz.U. z 2003 r. Nr 153, poz. 1503,
art. 16.
Źródła internetowe:
1. Dyrektywa 89/552/EWG, dostępna w Internecie: http://www.europa.eu.int/comm/
avpolicy/a_ to_z/a_to_z_en.htm.
2. Dyrektywy 89/552/EWG z 3 października 1989 r. oraz 97/36/WE z 30 czerwca 1997 r.,
dostępne w Internecie: http://www.cie.gov.pl/publikacje/ppwue_2007/Sektor_reklamy
/5.htm.
3. Morris D., Dusza z ciała wyleciała, „Tygodnik Powszechny”, „Kontrapunkt 4” 1996,
dostępny w Internecie: http://www.tygodnik.com.pl/kontrapunkt/04/moris.html.
4. Prawo prasowe (tekst jednolity), dostępne w Internecie: http://lex.pl/akt-prawny-
samorzad/?akt=Dz.U.1984.5.24.html, art. 12.
5. Pohl ., Motywy kulturowe i historyczne w przekazach reklamowych, Warszawa 1998,
dostępny w Internecie: http://tomaszpohl.pl/pliki/motywy-kulturowe-i-historyczne-w-
przekazach-reklamowych. pdf.
6. Ustawa o radiofonii i telewizji, dostępna w Internecie: mediarun.pl/files/attach /2007
/05/1178535 980.pdf, art. 4.
7. Według badania CBOS ze stycznia 2011 r. aż 86% Polaków nie lubi reklam. Zob.
Rośnie niechęć Polaków do reklam, dostępny w Internecie: http://www.press.pl
/newsy/pokaz. php?id=25227.
Jarosław Durka
Regionalny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli „WOM”
Częstochowa
Patriotyzm na kartach Kronik Klasztoru Jasnogórskiego
z okresu Polski Ludowej
Słowa kluczowe: patriotyzm, kronika, zakon, komunizm, socjalizm, klasztor.
Klasztor jasnogórski przez całe stulecia pozostawał duchową stolicą Polaków.
Jego rola w czasie potopu szwedzkiego otworzyła piękną kartę, od której dzieje Polski
nieprzerwanie łączono z obrazem Czarnej Madonny. Polacy w najtrudniejszych
momentach swojej historii oddawali się w opiekę Matce Bożej, przybywali tłumnie do
częstochowskiego sanktuarium, by tam prosić o łaski dla siebie i dla ojczyzny. Dlatego
też nie mogło być inaczej w czasie istnienia reżimu komunistycznego w Polsce, kiedy
Kościół katolicki i religia chrześcijańska skazane były na prześladowania. Gospodarze
Jasnej Góry, ojcowie i bracia paulini, świadomi swojej historycznej roli, wychodzili
naprzeciw oczekiwaniom narodowym. Znalazło to wyraz w wielu indywidualnych
postawach zakonników oraz działalności zakonu jako instytucji.
Świadectwem miłości ojczyzny są pisane od stuleci kroniki klasztoru
jasnogórskiego, często kilkuzdaniowe i co najwyżej kilkustronicowe wpisy czynione były
przez kronikarzy, którzy nigdy nie byli osobami przypadkowymi. Opisywali codzienne
relacje panujące w klasztorze, a także komentowali otaczającą rzeczywistość. Kronikarze
wykonywali swoją pracę systematycznie, a ich wpisy były opatrzone datą dzienną.
Dla badacza dziejów najnowszych niezwykle interesujące są kroniki z okresu
Polski Ludowej. Wolne od państwowej cenzury, często prezentują poglądy zakonników
dotyczące otaczającej ich rzeczywistości społeczno-politycznej, są reakcją na narastający
terror komunistyczny. Paulini nie mogli się zgodzić z sowietyzacją Polski, z narzucaną
siłą, według nich wrogą Polakom ideologią, a także z faktem stosowania wobec rodaków
represji. Już w styczniu 1945 r. w Kronice Konwentu Jasnogórskiego odnajdujemy zapis
świadczący o walce politycznej w Polsce. Kronikarz pod datą 28 stycznia odnotował:
Polska niby już wolna... nie zupełnie. Nowa fala aresztowań sędziów,
działaczy z AK [Armii Krajowej] i NSZ [Narodowych Sił Zbrojnych]1.
Już choćby ten jeden krótki wpis sugeruje, że w rozumieniu zakonników „wolna
Polska” to kraj, w którym uznaje się prawo do wolności przekonań politycznych
i podtrzymuje uczucie miłości do ojczyzny – patriotyzm. Jak wynika z lektury kronik,
w pierwszych miesiącach po zakończeniu działań wojennych nie mogli pogodzić się
1 Archiwum Jasnogórskie w Częstochowie [dalej: AJG], sygn. 3201, Kronika Konwentu
Jasnogórskiego [rkps], k. 27, zapis z 28 stycznia 1945 r.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
64
z utratą poparcia międzynarodowego dla rządu polskiego na uchodźstwie. Zakonnicy
wyraźnie czerpali tradycje niepodległościowe oparte na historii II Rzeczypospolitej.
Kolejne karty kronik zarówno przedstawiają obrazy z codziennego życia
religijnego zakonu, jak i ilustrują postawy zakonników wobec pierwszych przejawów
ateizacji i laicyzacji życia, z czym nigdy nie mogli się pogodzić i co ostro krytykowali2.
Marzenia o szybkiej zmianie sytuacji się nie ziszczały. Władze komunistyczne skutecznie
rozprawiały się z aktywnie działającym polskim podziemiem zbrojnym o charakterze
antykomunistycznym3. Nie sprawdziły się też pogłoski o możliwości konfliktu zbrojnego
między Związkiem Sowieckim a Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią4.
W klasztorze dyskutowano na ten temat w styczniu 1946 r., przy okazji wizyty księdza
biskupa Stefana Woźnickiego, delegata Stanów Zjednoczonych przybyłego do Polski
w sprawie podziału darów UNRRA i instytucji dobroczynnych. Rozmowę podsumowa-
no:
wszelka akcja zbrojna dzisiaj [jest] zupełnie niepopularna; musimy się sami
bronić, nie dawać, przetrwać jeszcze najmniej kilka lat... może wtedy zaistnieją
warunki pomyślniejsze dla Polski5.
W kronikach z tamtego okresu wpisy na temat sytuacji politycznej Polski pojawiały
się przy okazji komentowania problemów życia codziennego – zwłaszcza związanych
z zaopatrzeniem w żywność. Pod datą 8 grudnia 1945 r. zapisano:
W nocy wrócił z W-wy [Warszawy] O. Bonawentura – ekonom Konwentu,
dzięki Panu Bogu załatwił pomyślnie sprawę w Minist.[erstwie] Aprowizacji
tj. uzyskał pisemne pozwolenie na kupno i przewóz zboża: 4 ton żyta, 3 ton
pszenicy oraz 2 ton jęczmienia z Poznańskiego i innych odległych powiatów.
Oby tylko teraz mógł nabyć i przewieźć!6
Notatki te, powtarzające się na kartach kronik, świadczą o trudnej sytuacji
w powojennej Polsce i o niedoborze żywności. Było to także powodem pierwszych
protestów robotniczych w okolicach Częstochowy7.
2 AJG, sygn. 3450, Kronika Klasztoru Jasnogórskiego od 1 grudnia 1945 r. do 30 kwietnia 1949 r.
[rkps], k. 15, zapis z 30 grudnia 1945 r. 3 Zob. C. Gurtman „Mocny”, Armia Krajowa – w Częstochowie i w okolicy – Walczy. Wspomnienia,
Częstochowa 1996; A. W. Gała, 50 lat niepodległościowych działań zbrojnych na ziemi
częstochowskiej 1906-1956. Szkice i dokumenty, Częstochowa 1999; tenże, Niepodległościowe
podziemie zbrojne Częstochowy i okolic 1944–1956, Częstochowa 1993; J. Stachnik, Z dziejów
konspiracji antykomunistycznej w Częstochowie (1945-1956), „Rocznik Muzeum Okręgowego
w Częstochowie” 1993, z. 6, s. 183-192; T. Toborek, Stanisław Sojczyński i Konspiracyjne Wojsko
Polskie, Łódź 2007; J. Durka, Patriotyzm czy zdrada? Spory wokół postaw Polaków w Polsce
Ludowej, [w:] Polski obyczaj patriotyczny od XVIII do przełomu XX/XXI w. – ciągłość i zmiana,
red. A. Stawarz, W. J. Wysocki, Warszawa 2007, s. 229-240; tenże, Oddział Władysława Musialika
„Bolesława” w latach 1939-1947. Z dziejów polskiego podziemia niepodległościowego, „Zeszyty
Historyczne WiN-u” 2005, nr 24, Kraków, s. 87-102. 4 Szczegółowo temat nowego konfliktu międzynarodowego omawia: Z. Woźniczka, Trzecia wojna
światowa w oczekiwaniach emigracji i podziemia w kraju w latach 1944-1953, Katowice 1999. 5 AJG, sygn. 3450, Kronika Klasztoru Jasnogórskiego od 1 grudnia 1945 r., k. 25, zapis z 30 stycznia
1946 r. 6 AJG, sygn. 3450, Kronika Klasztoru..., op. cit., k. 9, zapis z 8 grudnia 1945 r.
7 Archiwum Państwowe w Katowicach, Powiatowa Rada Narodowa w Zawierciu, sygn. 21; s. 167,
protokół dziesiątego posiedzenia Powiatowej Rady Narodowej w Zawierciu z 17 stycznia 1946 r.
J. Durka, Patriotyzm na kartach Kroniki…
65
W atmosferze narastającej wrogości miejscowej ludności wobec rządzących
komunistów, a także w realiach czynnie walczącego podziemia niepodległościowego,
mijały pierwsze miesiące od zakończenia II wojny światowej. Władze państwowe winą
za tę sytuację obarczały Kościół katolicki8. W konsekwencji rozpoczęły się represje. Pod
datą 27 kwietnia 1946 r. opisano okoliczności aresztowania księdza biskupa Stanisława
Czajki wraz z towarzyszącymi mu osobami:
Wielkie zaniepokojenie wywołało zniknięcie wieczorem 25 kwietnia i 26
kwietnia rano siedmiu osób zamieszkujących Dom Ks. Ks. Emerytów przy
ul. Trzeciego Maja [...]. Kto, gdzie, kiedy, dlaczego... to uczynił, było osłonięte
tajemnicą przez cały piątek 26 kwietnia i dopiero dzisiaj rano zaczęła się
sprawa wyjaśniać... Urząd Bezpieczeństwa Częstochowski to sprawił
w poszukiwaniu podejrzanych osobników... Sytuacja dotąd nie wyjaśniona.
Jedynie to, że owe siedem osób nie byli wywiezieni tylko uwięzieni w tym samym
domu, ten stan trwał dzisiaj i dotąd nie wiem jak jest obecnie... A więc są
rozmaite b. przykre niespodzianki nawet we własnym mieszkaniu... Co dalej?
Pan Bóg tylko wie!9
Rzeczywiście, 26 kwietnia 1946 r. funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa
zablokowali Dom Księży Emerytów, który był na utrzymaniu Kurii Częstochowskiej.
Księdza biskupa przetrzymywano 13 godzin i oswobodzono dopiero po osobistej
interwencji ordynariusza częstochowskiego. Po uwolnieniu stosowano wobec niego
areszt domowy. Był to pierwszy od zakończenia wojny przypadek aresztowania biskupa
w Polsce. W następnych latach nadal uważnie śledzono jego poczynania i m.in.
odmówiono mu zgody na wyjazd do Rzymu w czasie trwania Soboru Watykańskiego
II10
.
Ograniczenia związane z możliwością wyjazdu zagranicznego były powszechnie
stosowaną metodą osłabienia Kościoła w Polsce. Praktykowano ją także w stosunku do
paulinów11
. W ten sposób starano się ograniczyć kontakty władz zakonnych
z placówkami zagranicznymi12
. Takie postawy władz państwowych musiały spowodować
negatywny odbiór. Nasilająca się propaganda komunistyczna, towarzysząca tzw.
referendum ludowemu z 30 czerwca 1946 r., jeszcze to potęgowała13
. Nasiliły się
wypadki zastraszania, prześladowania i aresztowań. Władze starały się skutecznie rozbić
siłę jedynej realnej opozycji politycznej w kraju – Polskiego Stronnictwa Ludowego ze
Stanisławem Mikołajczykiem na czele. Referendum sfałszowano, oszustwo zostało
przeprowadzone pod nadzorem funkcjonariuszy sowieckich służb specjalnych. Polska
Partia Robotnicza umocniła swoją pozycję, jako jedyna miała namaszczenie Moskwy
8 T. Żarnowiecka-Gryz, Czajka Stanisław (1897-1965), biskup, sufragan częstochowski,
[w:] Leksykon duchowieństwa represjonowanego w PRL w latach 1945-1989, red. J. Myszor,
Warszawa 2003, t. 2., s. 42. 9 AJG, sygn. 3450, Kronika Klasztoru..., op. cit., k. 50v, zapis z 27 kwietnia 1946 r.
10 T. Żarnowiecka-Gryz, Czajka Stanisław..., op. cit., s. 42-43.
11 AJG, sygn. 3450, Kronika Klasztoru..., op. cit., k. 54v, zapis z 6 maja 1946 r.
12 AJG, sygn. 3896, o. M. Królik ZP, Postawa władz Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej wobec
paulinów 1948-1984 (Odpowiedź na Ankietę Sekretariatu Episkopatu Polski) [mps], Częstochowa-
Jasna Góra, 5 lipca 1985, k. 28; D. Zamiatała, Zakony męskie w polityce władz komunistycznych
w Polsce w latach 1945-1989, t. 1, Problematyka organizacyjno-personalna, Kielce 2009, s. 288-
293. 13
AJG, sygn. 3450, Kronika Klasztoru..., op. cit., k. 65, zapis z 11 VI 1946 r.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
66
i dysponowała potężnym aparatem przemocy14
. Dzięki działaniom podjętym przy okazji
referendum uzyskano informację o przywódcach opozycji w terenie. Stosowano wobec
nich represje i skutecznie uniemożliwiono działalność agitacyjną przed zaplanowanymi
na 19 stycznia 1947 r. wyborami parlametarnymi15
. Wobec tak wyglądającej sytuacji
kronikarz jasnogórski zanotował:
Sytuacja ogólna – przedwyborcza b. smutna... nie ma listy, na którą uczciwy,
myślący katolik mógłby głosować16
.
W styczniu 1947 r., tuż przed mającym odbyć się głosowaniem odnotowano:
Nastrój przedwyborczy b.[ardzo] podniecony, b.[ardzo] liczne aresztowania
członków PSL (stronnictwo Mikołajczyka). Listy wyborców „Rząd Jed.[ności]
Narod.[owej] Tymczasowy” w 10 okręgach unieważnił – nie dopuścił... i to
w b.[ardzo] dużych Okręgach, jak np. Łódź. Gwałty, represje, aresztowania,
usuwania z posad tzw. przeciwników [listy] Nr 3 na porządku dziennym17
.
Grasuje w mieście jakiś niby ksiądz w koloratce, który na zebraniach
publicznych przemawiając występuje przeciwko Ojcu Św. Piusowi XII, również
dzisiejsze radio zaatakowało podstępnie Ojca Św. Ludzie uczciwi, dobrze, po
katolicku myślący, często w sytuacji bez wyjścia... Smutny b.[ardzo] stan
przeżywamy w tzw. „wolnej” ojczyźnie, taka wolność gorsza od niewoli, bo
prześladują niby swoi pod dyktando sowietów18
.
Wyraźnie już widać, że stosunek kronikarza jasnogórskiego do kwestii
rozumienia ojczyzny jako wolnej Polski odbiegał od tego, co głosiła oficjalna propaganda
władzy ludowej. W opisach pielgrzymek przybywających do sanktuarium pojawiają się
refleksje, wspomnienia okresu przedwojennego:
9 czerwca – Niedziela – Zielone Świątki – Pogoda – ciepło! W sobotę
przybyło kilka wycieczek – pielgrzymek uczniowskich i parę tysięcy pobożnych
z Podlasia, Lubelskiego, Kieleckiego... Niby trochę przedsmak przedwojennych
pielgrzymek19
.
Szczególnie bolesne dla zakonników było administracyjne zastępowanie świąt
kościelnych uroczystościami świeckimi. Zwłaszcza oficjalna likwidacja święta 3 Maja
i zastąpienie go najważniejszym dla komunistów dniem 1 Maja, świętem, które władze
starały się wykorzystać jak najlepiej propagandowo20
. Paweł Sowiński napisał:
Święto [1 Maja] spełniało doniosłe funkcje edukacyjne. Dla większości
uczestników miało być powtórnym kształceniem, rewolucyjną szkołą przezna-
14
Szerzej na temat referendum C. Osękowski, Referendum 30 czerwca 1946 roku w Polsce, Warszawa
2000. 15
Szerzej na ten temat: tenże, Wybory do sejmu z 19 stycznia 1947 roku w Polsce, Poznań 2000;
J. Wrona, Kampania wyborcza i wybory do Sejmu Ustawodawczego 19 stycznia 1947, Warszawa
1999; J. Wtorkiewicz, Wojsko Polskie w akcji propagandowej i wyborach do Sejmu
Ustawodawczego 1947 roku, Warszawa 2002. 16
AJG, sygn. 3450, Kronika Klasztoru..., op. cit., k. 108v, zapis z 1 grudnia 1946 r. 17
Lista nr 3 to tzw. blok „demokratyczny”: Polska Partia Robotnicza, Polska Partia Socjalistyczna,
Stronnictwo Demokratyczne i Stronnictwo Ludowe. 18
AJG, sygn. 3450, Kronika Klasztoru..., op. cit., k. 121, zapis z 18 stycznia 1947 r. 19
Ibidem, k. 64v, zapis z 9 czerwca 1946 r. 20
P. Sowiński, Komunistyczne święto. Obchody 1 maja w latach 1948-1954, Warszawa 2000, s. 39-
115.
J. Durka, Patriotyzm na kartach Kroniki…
67
czoną dla tych, którzy odebrali „złe” wykształcenie w przedre-wolucyjnych
czasach. Ponowna socjalizacja wymagała czasu, a święto – ważny jej element –
nie mogło być z natury rzeczy aktem jednostkowym, ograniczonym do
przemarszu ulicami miasta w majowe przedpołudnie. Dlatego też uroczystości
traktowano jako proces, wskutek którego adepci nowej wiary staną się zdolni
do odegrania swojej roli według założonego scenariusza21
.
Na Jasnej Górze widziano to inaczej niż w szeregach partyjnych. W 1948 r.
kronikarz odnotował:
1 Maja – Sobota – chłodno, pochmurno, dziwnie senna atmosfera... Całe
miasto, a głównie trasa pochodu tj. Aleja N. M. Panny ubrane na czerwono. Od
rana krążył nad miastem samolot przybrany czerwonymi szmatami. To na
święto pracy, świętują tj. nie pracują, ale bez nabożeństwa, a więc grają
w otwarte karty... to i lepiej!!! [...] Po południu na mieście spacerujących ludzi
niezbyt wiele, sklepy i biura nieczynne, nastrój niby świąteczny... tylko pijanych
dużo, zataczających się na trotuarach, nawet spotyka się pijane młode kobiety
i oficerów „odrodzonego” W.[ojska] P.[olskiego], nadto szumne napisy na
czerwonych szmatach głoszące „jedność” marksistowską robotniczą PPS
i PPR!!!22
.
Dwa dni później wyraźnie zakazywano już świętowania, a 3 Maja to dzień
szczególny, wpisujący się w tradycje polskiego patriotyzmu. Dodatkowo rocznica
uchwalenia Konstytucji 3 maja łączyła się ze świętem kościelnym. Oburzony kronikarz
notował:
3 Maja. Poniedziałek. Królowej Korony Polskiej, Patronki Ojczyzny
i Diec.[ezji] Częstochowskiej. Pogoda wymarzona – ciepło – słonecznie. Na
mieście obowiązujący, pod karami dzień pracy. Sklepy, urzędy czynne, fabryki
również, nawet szkoły wszystkie od g.[odziny] 9 do 12 w poł.[udnie] pod karą
miały nakazany obowiązek młodzież zająć w szkole... Zarządzenie takie
zakomunikował specjalnie przybyły Kurator Okr.[ęgu] Szkol.[nego] w Kielcach
[...]. Władze szkolne współpracują z UB... sic! Ładne „wolne” wolnościowe
czasy. Na mieście nie było żadnej chorągiewki, ale wyczuwało się nastrój
świąteczny23
.
Paulini, podobnie jak duża część społeczeństwa, mimo wszystko obchodzili
tradycyjne święto narodowe 3 Maja, a uczestniczenie w nim świadczyło o stosunku do
1 Maja24
. Zdaniem Pawła Sowińskiego:
Mimo rozmaitych prób wnoszenia nowej symboliki do oficjalnej oprawy
święta [1 Maja], niektórzy z mieszkańców postanawiali zaprotestować
przeciwko rządom komunistów. Czynili to odwołując się do retoryki narodowej.
Większość przejawów oporu skierowanych było przeciwko ZSRR. Obchody
święta obrazowały nadal utrzymujący się stan nastrojów antysowieckich.
21
Ibidem, s. 17. 22
AJG, sygn. 3450, Kronika Klasztoru..., op. cit., k. 233, zapis z 1 maja 1948 r. 23
Ibidem, k. 233, zapis z 3 maja 1948 r. 24
P. Sowiński, Komunistyczne święto..., op. cit., s. 124.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
68
Uroczystości nie zyskiwały poparcia, bo władza, która je organizowała,
uważana była za eksponenta niepolskich wpływów25
.
Te porażki musiały skłaniać władze Polski Ludowej do jeszcze intensywniejszej
walki z polskim świętem patriotycznym 3 Maja. Mimo wszystko Kościół katolicki starał
się podtrzymywać narodowe tradycje patriotyczne. W 1949 roku w kronice klasztornej
odnotowano:
3 Maj wtorek – M.[atki] B.[oskiej] Królowej Polski – rocznica Konstytucji 3-
go maja... Śliczna pogoda – ciepło słońce! Dzień pracy – nie wolno świętować.
W szkołach dzieci mają się stawić na g.[odzinę] 8 r.[ano] tzw. dzień oświaty,
referaty odczyty do g. 12 w poł.[udnie] u nas na Jasnej Górze w Kościele
i w Klasztorze porządek świąteczny. Msze św. z kazaniami do g. 1 ppoł.
[po południu] – ludzi b. dużo, więcej jak w zwykłą niedzielę. O g. 6.45 ppoł. na
Szczycie Msza Św. Pontyfikalna, celebrował J.E. ks. dr St.[anisław] Czajka.
Kazanie b.[ardzo] ładne (23 minuty) wygłosił ks. Ratuszny wik.[ariusz]
katedralny, majowe nabożeństwo, błogosławieństwo Najś.[więtszym] Sakra-
mentem. Ludzi moc, cały plac i dużo na wałach – przeszło 100 tysięcy. Parafie
częstochowskie i podmiejskie (9) przybyły z ks. ks. procesjonalnie na Jasną
Górę pod Szczyt na g. 6 ½ popoł.[udniu], aby przeszkodzić i uniemożliwić
wieczorne nabożeństwo na Jasnej Górze przed Szczytem, władze miejskie
i fabryczne poleciły pod karą zebrać się wszystkim pracownikom w wyznaczo-
nych lokalach o g.[odzinie] 5 lub 6 popoł.[udniu] do g. 8-9 wieczór na referaty,
odczyty, pogadanki, Zebrania rodzicielskie. O godz. 10 r.[ano] przybył z Kielc
ob.[ywatel] Wiktor, kurator szkolny, wezwał wszystkich dyrektorów
i kierowników szkół na zebranie polecające ogłosić młodzieży że popoł.[udniu]
musi się zebrać w szkołach na pogadanki i mecze-biegi, aby nie była na
nabożeństwie wieczornym. Zaniepokojona młodzież i robotnicy wysłali
delegację do J. E. ks. bp. Czajki z prośbą aby nabożeństwo przesunął na
g.[odzinę] 9 w.[ieczór] lub pozwolił na drugą Mszę św. aby mogli przybyć na
Jasną Górę później... J. E. ks. bp Czajka nie mógł pozwolić na drugą Mszę św.,
natomiast delegacjom oświadczył, że zarządzenie władz szkolnych, miejskich
i fabrycznych w Sumieniu ich nie obowiązuje, dzień 3 maja jest Świętem
Królowej Polski, która jest specjalnie patronką diecezji częstochowskiej. Po
skończonym nabożeństwie o g. 8.30 pod Szczytem do olbrzymiej rzeszy wiernych
w liczbie około 120 tys. ludzi J. E. ks. bp Czajka gorąco przemówił –
wypowiedział wszystko co w ostatnich godzinach zaszło – tj. zarządzenia władz
itd. Przemówienie w wielkim skupieniu wysłuchano – reakcja rzeszy była
spontaniczna – niezwykła – nadzwyczajna [...] ks. ks.[księża] zebrani na
Szczycie, nasi o.o.[ojcowie] i br. br.[bracia] oraz lud na placu zebrany płakali –
łkali ze wzruszenia... W drodze powrotnej wierni, wracający z Jasnej Góry
zgotowali J. E. ks. bpowi Czajce entuzjastyczne przyjęcie, wyprosili go z auta
i chcieli koniecznie zanieść do kościoła św. Zygmunta, gdzie jest proboszczem.
25
Ibidem, s. 123.
J. Durka, Patriotyzm na kartach Kroniki…
69
Władze państwowe – miejskie, szkolne same sobie zgotowały porażkę – de facto
sprowokowali całą olbrzymią rzeszę...26
.
Pod datą 5 maja skrzętnie i z ulgą zanotowano: „dotąd nikogo nie aresztowano”27
.
Rok później po bardzo podniosłej uroczystości, choć bez chorągwi i innych
zewnętrznych oznak święta, kronikarz stwierdził:
Częstochowa jest katolicka nie komunistyczna. W 1953 r. znowu odnotowano
20 000 zgromadzonych, o. Paweł Kosiak wygłosił kazanie na temat „Opa-
trzność Boża a naród polski”28
.
W czasach stalinizmu trwał silny terror komunistyczny, następowały represje.
Było to związane z otwartą i powszechną walką rządu z wszelkimi przejawami opozycji.
W dniu 15 kwietnia 1950 r. władze próbowały dokonać konfiskaty części mienia
klasztoru. Kiedy przeor jasnogórski o. Kajetan Raczyński oficjalnie zaprotestował,
ogłaszając ten fakt także wiernym, władze wycofały się z konfiskaty. Jednak 16 czerwca
aresztowano o. Raczyńskiego i administratora domu o. Celestyna Tarkę29
.
Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego dokonali rewizji w pokoju
przeorskim30
. Regularnie wzywano zakonników na przesłuchania. O. Tarkę uwolniono
25 listopada 1950 r.31
, a przeora dopiero 9 września 1952 r.32
Za swoją postawę paulini płacili wysoką cenę. Oprócz przeprowadzanych
aresztowań, władze starały się zamknąć uroczystości kościelne wewnątrz świątyń. Od
1950 r. tego typu decyzje podejmował Urząd do spraw Wyznań, który w latach 1953-
1955 ze szczególną zawziętością odmawiał wydawania zgody na peregrynacje
jasnogórskie33
. W następnych latach, zwłaszcza po 1961 roku, kiedy Stolica Apostolska
zniosła oktawę Bożego Ciała, zezwalano na procesje poza kościołem już raczej tylko
w dniu Bożego Ciała34
.
Konsekwentnie usuwano religię ze szkół35
i zwalniano zatrudnionych tam
paulinów36
. W dniu 3 lipca 1952 r. około 17 funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa
dokonało rewizji w tzw. Pokojach Królewskich. Mieściło się tam Małe Seminarium.
Opieczętowano biblioteki i zabrano dokumenty, bez żadnego pisemnego poświadcze-
nia37
. Była to zapowiedź jeszcze mocniejszych represji. W dniu 25 września 1953 r.
aresztowano Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego38
.
26
AJG, sygn. 3075, Kronika Klasztoru Jasnogórskiego od 1 maja 1949 do 31 grudnia 1956, s. 1-3,
zapis z 3 maja 1949 r. 27
Ibidem, s. 3, zapis z 5 maja 1949 r. 28
Ibidem, s. 206, zapis z 3 maja 1953 r. 29
J. Zbudniewek ZP, Raczyński Karol Kajetan (1893-1961), paulin, [w:] Leksykon duchowieństwa...,
op. cit., s. 237-238. 30
AJG, sygn. 3896, o. M. Królik ZP, Postawa władz Polskiej Rzeczypospolitej..., op. cit., k. 30. 31
J. Zbudniewek ZP, Tarka Stefan (1915-1985), paulin, imię zakonne Celestyn, [w:] Leksykon
duchowieństwa..., op. cit., s. 286. 32
Ibidem, Raczyński Karol..., op. cit., s. 239. 33
J. Żaryn, Dzieje Kościoła katolickiego w Polsce (1944-1989), Warszawa 2003, s. 160-161. 34
M. Mikołajczyk, Władza Ludowa a Diecezja Częstochowska, Częstochowa 2000, s. 63. 35
A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół w Polsce (1945-1989), Kraków 2006, s. 75. 36
AJG, sygn. 3896, o. M. Królik ZP, Postawa władz Polskiej Rzeczypospolitej..., op. cit., k. 2. 37
Ibidem, k. 1-2; D. Thiriet, Marks czy Maryja? Komuniści i Jasna Góra w apogeum stalinizmu
(1950-1956), Warszawa 2002, s. 209-210. 38
Szerzej na ten temat W. J. Wysocki, Osaczanie Prymasa. Kardynał Stefan Wyszyński jako
„podopieczny” aparatu bezpieczeństwa w latach 1953-1956, Warszawa 2002.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
70
Na wieść o wydarzeniach w czerwcu 1956 r. w Poznaniu jasnogórski kronikarz
zanotował jedynie: „Doszły wieści o wydarzeniach w Poznaniu”39
. Z kolei pod datą
22 października zapisano:
[…] pomyślne wiadomości doszły nas o zmianie w rządzie. Wysunął się na czoło
Wł.[adysław] Gomułka – 6 lat więziony przez poprzedni reżim40
.
Zmiany, jakie nastąpiły w Polsce w październiku 1956 r. i fakt uwolnienia Prymasa
Polski, mogły zapowiadać koniec upokorzeń.
W kraju rozpoczął się okres destalinizacji. Spodziewano się poprawy stosunku
rządu wobec Kościoła. Ponieważ władze państwowe chciały uzyskać jak najszersze
poparcie społeczne dla przemian w partii i państwie, mogły pójść na ustępstwa41
.
Stanowisko Kościoła było istotne, gdyż wpływało na kształt opinii publicznej. Zmiany
w relacjach państwo – Kościół były widoczne także z perspektywy Częstochowy.
Wyraźnie zwiększyła się liczba pielgrzymek zmierzających na Jasną Górę. Do sanktu-
arium maryjnego zaczęła też przybywać Polonia, także ze Stanów Zjednoczonych42
.
Paulini ponownie rozpoczęli pracę z młodzieżą w szkołach43
. Katechizacja
powracała do szkół powszechnie, jednak na krótko. Władze miały nadzieję, że chociaż
część placówek pozostanie bez religii i symboli religijnych, co pokazałoby sukces
dotychczasowej ateizacji. Tak się jednak nie stało. Nacisk rodziców był tak duży, że
religię wprowadzano we wszystkich typach szkół. W konsekwencji rozpętano w mediach
kampanię propagandową o rzekomej klerykalizacji szkolnictwa i szybko wycofano się
z dotychczasowych liberalnych postanowień. W latach 1957-1961 doprowadzono do
definitywnej likwidacji nauczania religii w szkołach PRL-u44
. Wszelkie ustępstwa 1956
i początku 1957 r. okazały się przejściowe i obliczone na sukces mających się odbyć
20 stycznia 1957 r. wyborów do Sejmu45
. Miało to spory wpływ na ponowne
ograniczenie roli duchownych, którzy przecież wraz z wiarą krzewili wśród dzieci
i młodzieży tradycyjne wartości patriotyczne.
W 1957 r. kolejne uroczystości jasnogórskie z okazji święta 3 Maja były
powodem do zamanifestowania tradycyjnych wartości patriotycznych. W kronice
odnotowano:
3 V 57 Królowej Polski [...] Przyjechała w przeddzień grupa około 80 osób –
przedstawicieli Polonii zagranicznej, głównie z Ameryki. [...] Po Mszy św. na
Sali Różańcowej miał dla nich przemówienie ks. Prymas [Stefan Wyszyński].
Piękne, wzruszające to było przemówienie, gdzie mówił im o miłości Starej
Ojczyzny, o wsparciu jej moralnym i materialnym46
.
39
AJG, sygn. 3075, Kronika Klasztoru..., op. cit., s. 337, zapis z 29 czerwca 1956 r. 40
Ibidem, s. 358, zapis z 22 października 1956 r. 41
B. Fijałkowska, Partia wobec religii i Kościoła w PRL, 1956-1963, Olsztyn 2000, t. 2, cz. 1, s. 34-
35. 42
AJG, sygn. 3073, Kronika Sanktuarium Jasnogórskiego 1 I 1960 – 26 XII 1960, k. 26, zapis
z 2 czerwca 1960 r.; ibidem, sygn. 3076, Kronika Klasztoru Jasnogórskiego od 1 stycznia 1957 r. do
31 grudnia 1964 r., k. 31, zapis z 19 czerwca 1957 r. 43
AJG, sygn. 3076, Kronika Klasztoru..., op. cit., k. 26, zapis z 8 stycznia 1957 r. 44
H. Dominiczak, Organy bezpieczeństwa PRL w walce z Kościołem katolickim 1944-1990. W świetle
dokumentów MSW, Warszawa 2000, s. 259; Z. Zieliński, Kościół w Polsce 1944-2002, s. 138-139. 45
B. Fijałkowska, Partia wobec religii..., op. cit. 46
AJG, sygn. 3076, Kronika Klasztoru..., op. cit., s. 22-24, zapis z 3 maja 1957 r.
J. Durka, Patriotyzm na kartach Kroniki…
71
Wsparciem dla paulinów w dziele szerzenia wiary, ale i w związku z tym –
wartości patriotycznych, mogło być własne wydawnictwo. Dlatego też na fali paździer-
nikowej odwilży starano się o odpowiednie pozwolenia i fundusze:
O. Przeor myśli o założeniu na Jasnej Górze drukarni i o wydawaniu
czasopisma religijnego. Ks. Prymas popiera tę myśl. Trwają starania o zdoby-
cie odpowiednich funduszów, liczymy na pomoc Polonii amerykańskiej,
o uzyskanie choć na razie małego kompletu maszyn drukarskich z zagranicy47
.
Władze wydały zgodę, jednak niedługo później, 21 lipca 1958 r., dokonano
rewizji i konfiskaty mienia przyklasztornego wydawnictwa. W kronice czytamy:
Smutne i brzemienne w skutki zaszły dziś wypadki. Świadczą one o wielkiej
zaciętości państwa przeciw dziełu Bożemu. O g.[odzinie] około 14 wtargnęli do
Instytutu Prymasowskiego Ślubów Narodu urzędnicy prokuratury wojewódzkiej
i funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej. [...] [Milicja w celu wywiezienia
skonfiskowanych materiałów] bez uprzedzenia władz klasztornych i wezwania
do otwarcia zamkniętych zgodnie z regulaminem bram, wyłamała około godz.
23 bramy klasztoru i wtargnęła siłą na dziedziniec wewnętrzny, dopuszczając
się karygodnego i brutalnego czynu bicia pałkami po głowach, szarpania za
włosy i kopania modlących się pielgrzymów – niewiast i mężczyzn, znajdujących
się na tym terenie księży, zakonników i pracowników klasztornych, wyśmiewa-
jąc i szydząc równocześnie z uczuć i praktyk religijnych tych osób48
.
W następnych latach trwały kolejne prześladowania. Starano się utrudnić
działalność paulinów poprzez restrykcje finansowe, wymierzanie podatków obrotowego
i dochodowego za lata 1957-1958 oraz kolejne konfiskaty mienia. Odwołania i sprawy
sądowe, odnośnie corocznego nakładania kolejnych podatków, trwały do 1977 r.49
W 1965 r. bardzo uroczysty i patriotyczny charakter miała Msza św. wieczorna
1 maja. Rozpoczęto IX rok Wielkiej Nowenny. Połączono to z uroczystym nałożeniem
sukienki na obraz Matki Bożej. Odśpiewano Bogurodzicę, Słowo Boże wygłosił
ks. prymas, odśpiewano też Z dawna Polski tyś królową...50
. Trwały przygotowania do
obchodów tysiąclecia chrztu Polski. Kardynał Wyszyński działania przygotowujące do
tego jubileuszu rozpoczął jeszcze w latach 50., zaraz po uwolnieniu go. Pokładał wielkie
nadzieje w odnowie moralnej Polaków, co było celem Wielkiej Nowenny.
Podniosła uroczystość milenijna odbyła się 3 maja 1966 r. mimo szykan
i przeszkód ze strony władz51
. Kronikarz zauważył, że zapisze się ona złotymi zgłoskami
w historii narodu polskiego. Na uroczystości przybyły tłumy. Msze św. odbyły się
47
Ibidem, s. 21, zapis z 1 maja 1957 r. 48
AJG, sygn. 3076, Kronika Klasztoru..., op. cit., k. 103-104, zapis z 21 lipca 1958 r.; AJG, sygn.
4347, Proces sądowy po napadzie na Jasną Górę 21.07.1958 r., k. 8, pismo biskupa
częstochowskiego Zdzisława Golińskiego do Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego z 22 lipca
1958 r. 49
AJG, sygn. 3896, o. M. Królik ZP, Postawa władz Polskiej Rzeczypospolitej..., op. cit., k. 6-12. 50
AJG, sygn. 3465, Kronika Klasztoru Jasnogórskiego od 1 stycznia 1965 roku do 18 czerwca 1979
roku, s. 23, zapis z 1 maja 1965 r. 51
A. Sznajder, Jasna Góra, [w:] Milenium czy Tysiąclecie, red. B. Noszczak, Radom [b.d.w.], s. 133-
149.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
72
w obecności legata papieskiego, a na papieża, niemogącego przybyć z powodu odmowy
władz polskich, czekał pusty tron52
.
W kronikach jasnogórskich zdecydowanie niewiele miejsca poświęcono kolejnym
wstrząsom o charakterze społeczno-politycznym. W dniu 12 marca 1968 r. odnotowano
pierwsze informacje o wydarzeniach 8 marca w Warszawie. Pod datą 13 marca zapisano:
Nadeszła wiadomość z Warszawy i brat [...] Śliwa przechodząc ulicą po
cywilnemu w zamieszaniu wśród manifestujących studentów dostał pałką gumo-
wą od milicjantów53
.
Ze smutkiem odnotowano informację o wydarzeniach na Wybrzeżu 1970 r.54
W latach 70. podczas licznych uroczystości goszczono przedstawicieli Kościoła
z innych państw: z Austrii, RFN czy też z USA i Kanady. Wizyty te były okazją do
podkreślenia historycznych relacji między Polską a tymi krajami. Można było wskazać
na te wzajemne relacje, które nie miały szansy być opublikowane w oficjalnych
wydawnictwach Polski Ludowej55
.
W dniu 3 maja 1977 r. :
Ks. Prymas głosząc Słowo Boże przeprowadził paralelę między
zobowiązaniami płynącymi ze Ślubów a Prawami jakie przysługują nam
wierzącym, którzy poprzez Śluby budujemy wewnętrzne życie i zdrowe podstawy
dla wszystkich wymiarów organizmu państwowego jakim jest Naród56
.
Wpisy o charakterze patriotycznym zaczęły pojawiać się dużo częściej wraz
z początkiem pontyfikatu Jana Pawła II i powstaniem „Solidarności”. Jasna Góra
odegrała wielką rolę w kolejnych wydarzeniach, które okazały się niezwykle ważne nie
tylko dla historii Polski, ale także Europy.
W tym czasie szczególnego znaczenia nabierały pielgrzymki Polonii. W jednym
tylko miesiącu lipcu 1979 r. na Jasną Górę przybyło 86 pielgrzymek ze Stanów
Zjednoczonych i 37 z Francji57
. Pielgrzymi z Zachodu byli przecież tymi, którzy
podtrzymywali polski przedwojenny wymiar patriotyzmu nieskażonego komunistyczną
propagandą, fałszowaniem historii i próbą zawładnięcia polskimi tradycjami przez
ideologów socjalizmu.
Patriotyczny charakter miały corocznie obchodzone święta-pielgrzymki
kombatantów, np. VII Ogólnopolska Pielgrzymka Kombatantów z okazji 35. rocznicy
bitwy pod Monte Cassino i 40. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Byli żołnierze
przybyli na Jasną Górę we wrześniu 1979 r. Podczas uroczystości odbył się apel
poległych, złożono biało-czerwoną wiązankę kwiatów pod pomnikiem o. Augustyna
Kordeckiego, a następnie udano się do bazyliki na koncelebrowane Msze św. Składano
też wota, a wśród nich sztandar harcerzy wileńskich z lat 1911-1939. Uroczystości
zakończył śpiew Boże coś Polskę58
.
52
AJG, sygn. 3465, Kronika Klasztoru Jasnogórskiego…, op. cit., s. 50-52, zapis z 3 maja 1966 r. 53
Ibidem, s. 137, zapis z 13 marca 1968 r. 54
Ibidem, s. 300-302, zapis z 26 grudnia 1970 r. 55
Ibidem, s. 333, zapis z 4 sierpnia 1970 r.; s. 336, zapis z 15 sierpnia 1970 r.; s. 548, zapis
z 29 czerwca 1976 r. 56
Ibidem, s. 630-631, zapis z 3 maja 1977 r. 57
AJG, sygn. 3457, Kronika Jasnej Góry – Sanktuarium i Klasztor – od 24 czerwca 1979 roku do
22 czerwca 1983 roku, s. 14, zapis z 31 lipca 1979 r. 58
Ibidem, s. 31-33, zapis z 9 września 1979 r.
J. Durka, Patriotyzm na kartach Kroniki…
73
Generał zakonu o. Józef Płatek 3 maja 1980 r. podkreślał, że:
Tegoroczna Uroczystość Królowej Polski łączy się z modlitwą za całą
Polonię światową, za wszystkie kraje słowiańskie i podróż Ojca św. do Afryki.
Odczytano też telegram Jana Pawła II, którego fragment odnosił się do
aktualnej sytuacji międzynarodowej: ‘Razem z wami proszę Matkę Kościoła
o szczególną opiekę nad rodziną ludzką, aby za Jej wstawiennictwem odnawiał
się stale Obraz Boży w człowieku, by odnawiało się oblicze ziemi. Proszę Boga
o pokój, miłość, sprawiedliwość i wolność na całym świecie; by prawa
człowieka, jego godność ludzka, godność dziecka Bożego były szanowane
w każdym miejscu globu’59
.
Pielgrzymki, które zmierzały z licznych miast polskich w kierunku Częstochowy,
miały charakter religijny, ale nie odbierano im także wymiaru narodowego. Podkreślały
związek Polaków z Kościołem i tradycją katolicką. Podczas uroczystości na Jasnej Górze
14 sierpnia 1980 r. odczytano słowa Jana Pawła II dotyczące pielgrzymki warszawskiej:
spodziewamy się owoców tego corocznego trudu pielgrzymowania do Pani
Jasnogórskiej dla Ojczyzny, dla Kościoła w Polsce i dla całego Kościoła60
.
Sierpień tego roku był miesiącem potężnych strajków, powstawała „Solidarność”.
Kronikarz zauważył:
strajki stworzyły bardzo niebezpieczną sytuację polityczną. Wszyscy bali się
wkroczenia wojsk radzieckich. Ludzie naprawdę szczerze modlili się w intencji
Ojczyzny61
.
W takiej sytuacji uspokojeniem mógł być publicznie odczytany telegram,
przysłany przez papieża Jana Pawła II na uroczystości 26 sierpnia 1980 r. Jego treść
przepisano do Kroniki Sanktuarium Jasnogórskiego:
W dniu, w którym Episkopat Polski gromadzi się u stóp Pani Jasnogórskiej,
Patronki dnia dzisiejszego, pragnę zapewnić Pasterzy Kościoła, a zarazem
wszystkich synów i córki umiłowanej Ojczyzny, że jestem z nimi duchem
i modlitwą; że jednoczę się jednością wiary, nadziei i miłości, aby wypraszać
owe światło i moce z wysokości, których Polsce tak b.[ardzo] potrzeba,
zwłaszcza w chwili obecnej dla dobra całego Narodu, dla ugruntowania jego
życia w pokoju i sprawiedliwości62
.
Na Jasnej Górze tematykę patriotyczną podnoszono także m.in. w niedzielę
14 grudnia 1980 r., kiedy to podczas Mszy św. odczytano list Episkopatu Polski o miłości
ojczyzny, według kronikarza: „List trafił bardzo do serc polskich”63
.
Wprowadzenie stanu wojennego rok później, 13 grudnia 1981 r., zostało przyjęte
z oburzeniem. Kronikarz zanotował:
59
Ibidem, s. 156-157, zapis z 3 V 1980 r. 60
AJG, sygn. 3455, Kronika Sanktuarium Jasnogórskiego od 1 stycznia 1980 do 31 sierpnia 1983
roku, s. 134, zapis z 14 sierpnia 1980 r. 61
Ibidem, s. 139, zapis z 23 sierpnia 1980 r. 62
Ibidem, s. 143, zapis z 24 sierpnia 1980 r. 63
Ibidem, s. 207, zapis z 14 grudnia 1980 r.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
74
Trudno coś mówić i pisać o zaistniałym fakcie. Jedno jest pewne, że stan
wojenny był od wielu miesięcy (tak jestem przekonany) arcymistrzowsko
przygotowywany przez władze. Różne prowokacje ze strony rządu, różne
wybryki chuligańskie rozgłaszane przez radio i telewizję, różne wtyczki ubow-
skie w Solidarności miały tylko ten cel, aby wypowiedzieć wojnę narodowi
polskiemu.
Ogłoszony stan wojenny jest równocześnie stanem okupacyjnym. Tego środki
masowego przekazu nie mówią. Kościół na razie pozostawiono w spokoju.
W dzienniku telewizyjnym o godz. 23.00 powołano się na wypowiedź
Ks. Prymasa (wypaczając jego myśl) i na wypowiedzi Ojca św., dodając że
jakaś agencja inna [...]. W klasztorze władze państwowe dotychczas niczego nie
nakazały. Wśród ludzi (tych co byli na J.[asnej] G.[órze] panuje dezorientacja,
choć nie brak determinacji). Na mieście kursują autobusy i tramwaje.
Idziemy spać (przynajmniej ja piszący te słowa) z uczuciami podobnymi do
tych, które były w r. 1939.
Każdy pyta: kto zagraża narodowi? Komu wojna?
To w taki sposób partia chce ratować siebie, nazywając to ratunkiem
ojczyzny i narodu. Znowu potworne kłamstwo. Znowu diabelska fikcja o wojnie,
aby móc utrzymać się przy władzy. Boję się, żeby ten stan nie był pretekstem,
aby nie wpuścić na jubileusz [600 lat Jasnej Góry] Ojca św.64
Następne strony kroniki przedstawiają sytuację w pierwszych dniach stanu
wojennego, wiadomości na temat aresztowań członków „Solidarności”, przesłuchań.
Informują także o atmosferze niepewności jutra, jaka towarzyszyła zimie 1981 r.65
W niedzielę 20 grudnia na Jasnej Górze, podczas Mszy św., odczytano komunikat
ks. prymasa Józefa Glempa, odmówiono specjalne modlitwy za ojczyznę, po Komunii
zaśpiewano Święty Boże, a na zakończenie Boże coś Polskę66
. Za pośrednictwem Radia
Wolna Europa do paulinów docierały wieści o reakcji Jana Pawła II, który podczas
swoich publicznych wystąpień w Watykanie i za pośrednictwem mediów wzywał do
modlitwy w intencji Polski67
. Nadchodzące Święta Bożego Narodzenia zapowiadały się
w atmosferze grozy i w okolicznościach godziny milicyjnej. W Wigilię w jasnogórskim
sanktuarium odprawiono Mszę św. w intencji ojczyzny68
. Z radia nagrano wygłoszone do
Polaków w Rzymie przemówienie Ojca św., następnie odczytano je wiernym przy końcu
pasterki69
. Kronikarz relacjonował, że zarówno papież Jan Paweł II, jak i prezydent USA
Ronald Reagan zapalili w swoich oknach świeczki (wygaszając inne światła) na znak
łączności z Polską. Podobnie czyniono w wielu krajach, a w Austrii świeczkę zapalono
przed kamerami, w czasie programu telewizyjnego. Zakonnicy na Jasnej Górze,
poruszeni tym gestem, postanowili, że o godzinie 23.00 także wystawią zapalone świece
w oknach od strony wschodniej70
. Pod datą 31 grudnia 1981 r. zanotowano:
64
Ibidem, s. 380-381, zapis z 13 grudnia 1981 r. 65
Ibidem, s. 382-400, zapisy z 13, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27 i 29 grudnia 1981 r. 66
Ibidem, s. 394, zapis z 20 grudnia 1981 r. 67
Ibidem, s. 395, zapis z 20 grudnia 1981 r. 68
Ibidem, s. 396-397, zapis z 24 grudnia 1981 r. 69
Ibidem, s. 397. 70
Ibidem.
J. Durka, Patriotyzm na kartach Kroniki…
75
Trudno pisać o wszystkich przeżyciach w ciągu ubiegłego roku. Wszyscy
ostatnio przeżywają mocno stan wojenny, a zwłaszcza niedolę internowanych
i uwięzionych. Modlimy się bardzo w intencji Ojczyzny71
.
Czas stanu wojennego to także okres głębokiego kryzysu gospodarczego
w Polsce. Bardzo wtedy liczono na pomoc organizacji humanitarnych z zagranicy. Dary
z tzw. „paczek z Zachodu” często były przekazywane ludności za pośrednictwem
instytucji kościelnych. W całym kraju bardzo oczekiwano tych transportów, więc na
wszelkie utrudnienia i ograniczenia władz reagowano z irytacją:
O. Jerzy miał otrzymać wczoraj z Trento od pani Bruna Stolcis dary dla
biednych. Okazało się, że nasze władze robią niesamowite trudności na granicy.
Telefonowano z urzędu celnego w Cieszynie, że transport z darami musi wrócić
do Wiednia i tam mają wszystko przepakować na jakieś inne samochody. Istne
komedie, wszystko robi się w tym celu, aby społeczeństwo nie otrzymywało
pomocy z Zachodu. Brak słów na wyrażenie oburzenia pod adresem władz
komunistycznych. Są tylko w tym celu, aby okradać całe społeczeństwo,
a Polskę prowadzić do ruiny ekonomicznej i moralnej. Takie jest może
i powszechne przekonanie72
.
W kronice starano się zapisywać informacje dotyczące wystąpień
antykomunistycznych. 1 maja 1982 roku kronikarz odnotował: „Święto Pracy – w kraju
są pochody i antypochody pierwszomajowe”73
, a 3 maja 1982 r. zapisał, że:
Późno wieczorem doszła wiadomość przez radio o rozruchach w różnych
miastach w kraju. Młodzież buntuje się przeciw reżimowi wojskowemu74
.
Ponieważ zniesienie stanu wojennego nie zapowiadało większych zmian
politycznych, to przyjęto ten fakt bez entuzjazmu:
W Polsce obchodzone jest Święto Odrodzenia. Oficjalnie zniesiono stan
wojenny i ogłoszono przez sejm amnestię. Nie zadowoliła ona wielu ludzi,
zwłaszcza członków dawnej Solidarności75
.
Stan wojenny nie złamał ducha zakonników. Wspierali oni działaczy
solidarnościowych. Organizowano spotkania i wspólne uroczystości. W niedzielę
30 września 1984 r. odbyła się nieoficjalna ogólnopolska pielgrzymka robotników na
Jasną Górę. Dzień skupienia zorganizowali: ks. Henryk Jankowski i ks. Jerzy
Popiełuszko. Przybyli przywódcy „Solidarności”: Lech Wałęsa z żoną, Marian Jurczyk,
Zbigniew Bujak i Tadeusz Mazowiecki76
. Niedługo później, w listopadzie, zamordowany
został ks. Jerzy Popiełuszko. Na Jasnej Górze wszystkich poruszyła jego męczeńska
śmierć. W intencji bestialsko zabitego księdza, kapelana „Solidarności”, odbywały się
liczne nabożeństwa. Przedstawiciele zakonu uczestniczyli w jego pogrzebie77
,
71
Ibidem, s. 401, zapis z 31 grudnia 1981 r. 72
Ibidem, s. 433, zapis z 3 kwietnia 1982 r. 73
Ibidem, s. 442, zapis z 1 maja 1982 r. 74
Ibidem, s. 447, zapis z 3 maja 1982 r. 75
Ibidem, s. 661-662, zapis z 22 lipca 1983 r. 76
AJG, sygn. 3456, Kronika Sanktuarium Jasnogórskiego od 1 września 1983 [rkps], s. 187-189, zapis
z 4 października 1984 r. 77
Ibidem, s. 200-201, zapisy z 3 i 5 listopada 1984 r.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
76
a w grudniu przy jasnogórskim żłóbku, zamiast pasterzy, przedstawiono św. Pawła
Pustelnika i ks. Jerzego Popiełuszkę78
. Pod datą 8 stycznia 1985 r. odnotowano:
Ojcowie i bracia słuchają przez radio i oglądają w telewizji sprawozdanie
z procesu morderców ks. Popiełuszki. Nikt na razie nie wie co jest prawdziwe
na procesie, a co „grają” mordercy. Niektórzy zamiast uznać swoją winę,
oskarżają innych, robiąc z siebie bohatera. Tak czyni niejaki Piotrowski79
.
Na uroczystości maryjne 14 września tego roku na Jasną Górę przybyli m.in.
ks. Henryk Jankowski, Lech Wałęsa z synem Bogdanem, a także rodzice ks. Jerzego
Popiełuszki. W kronice czytamy:
O godz. 19.00 Mszę św. odprawił i wygłosił piękne i treściwe kazanie
ordynariusz Bp. St.[anisław] Nowak. Po Mszy św. Apel przeprowadził
kard.[ynał] Henr.[yk] Gulbinowicz z Wrocławia. Na szczycie obok ołtarza był
również Lech Wałęsa i delegacje w mundurach górników i hutników. Powitał
wszystkich O. Przeor. Na placu mogło być 5 tys. osób. Po Apelu ok. godz. 21.30
przy świetle pochodni robotnicy mieli drogę krzyżową po wałach. Zakończono
ją ok. godz. 23.3080
.
Następnego dnia, w niedzielę 15 września 1985 r., podczas uroczystej Mszy św.
ponownie w pobliżu ołtarza zasiedli: Lech Wałęsa i rodzice ks. Jerzego Popiełuszki. Na
podium umieszczono trzy białe krzyże nawiązujące do krzyży gdańskich81
. Tak
zorganizowane uroczystości jasnogórskie musiały dawać wyraźny sygnał, jak paulini
i Kościół katolicki postrzegają kwestię racji stanu Polski. Zakonnicy wyraźnie wspierali
zdelegalizowaną przecież „Solidarność”. Dodatkowo w latach 80. kontynuowano
tradycyjne już pielgrzymki kombatantów i harcerzy, które były okazją do kolejnych
manifestacji uczuć patriotycznych, nawiązujących do tradycji przedwojennej i czasów
II wojny światowej, kiedy walką kierował rząd polski na uchodźstwie. Odbywały się
apele poległych i prezentacje sztandarów82
.
Ta konsekwentna postawa, wsparcie udzielone opozycjonistom, tworzenie
symboliki alternatywnej w stosunku do tego, co kreowały środki masowego przekazu –
wszystko to było bardzo ważnym czynnikiem w kształtowaniu postaw patriotycznych
opartych na wartościach chrześcijańskich. Z czasem pomogło to przynieść wielki sukces
w postaci zwycięstwa historycznej racji polskiej opozycji politycznej, 4 czerwca 1989 r.
zanotowano:
Jak nigdy dotąd wszyscy uczestniczyliśmy w wyborach do sejmu i senatu,
popierając kandydatów „Solidarności”. Chorych i słabych woziliśmy samocho-
dami. Punkt wyborczy znajdował się na ul. Szymanowskiego, tuż przy parku83
.
Z lektury zapisów w kronikach jasnogórskich można wyraźnie odczytać, że
paulini definiowali pojęcie patriotyzmu inaczej od jego oficjalnego rozumienia w Polsce
78
Ibidem, s. 221, zapis z 27 grudnia 1984 r. 79
Ibidem, s. 232, zapis z 8 stycznia 1985 r. 80
Ibidem, s. 344, zapis z 14 września 1985 r. 81
Ibidem, s. 245, zapis z 15 września 1985 r. 82
AJG, sygn. 3459, Kronika Klasztoru na Jasnej Górze od 15 czerwca 1986 roku [rkps], s. 95-97,
zapis z 14 września 1986 r. 83
AJG, sygn. 3464, Kronika Klasztoru Jasnogórskiego od dnia 7 sierpnia 1988 roku do dnia 1 maja
1990 roku [rkps], s. 194, zapis z 4 czerwca 1989 r.
J. Durka, Patriotyzm na kartach Kroniki…
77
Ludowej. Prezentowali brak akceptacji dla aparatu przemocy, dla ideologii
socjalistycznej i ateizacji. Na Jasnej Górze patriotyzm pojmowano jako głębokie uczucie
miłości ojczyzny, sentymentalnie połączone z tradycyjnymi wartościami: Bóg – Honor –
Ojczyzna. Pomimo zwalczania Kościoła i prób zepchnięcia go na margines życia
społecznego i narodowego, klasztor jasnogórski pozostał duchową stolicą Polaków.
W systematycznie prowadzonych zapisach kronikarskich przebija się poczucie nadziei na
lepsze, bliżej nieokreślone jutro. Ta nadzieja, wzmacniana religijnością pielgrzymów,
patriotyczną postawą zbierających się pod jasnogórskim szczytem, była podtrzymywana.
Okazywało się, że pomimo wszelkich wysiłków władz komunistycznych, Polacy ciągle
jeszcze byli bardzo katoliccy. Powodowało to przekonanie, że narzucony system
i władze, niewyrastające z polskiej tradycji, są tylko fragmentem czy też epizodem
w dziejach ojczyzny. W pierwszych latach powojennych to niezadowolenie z istniejącego
porządku przybierało formę buntu i abnegacji nowych, obcych polskiej tradycji
rozwiązań. Szczególnie dla paulinów bolesny był fakt propagowania ateizmu, ale
i służalczy stosunek do Związku Sowieckiego i Józefa Stalina. Można też odnotować, że
w kolejnych latach niezadowolenie i brak akceptacji systematycznie słabły, by powracać
z nową zwielokrotnioną siłą przy okazji takich wydarzeń, jak: uroczystości milenium
chrztu Polski, pierwszy w historii wybór papieża Polaka, pielgrzymki Jana Pawła II do
ojczyzny, powstanie „Solidarności”. Zakonnicy nie zaakceptowali istniejącego systemu
społeczno-politycznego w Polsce Ludowej, przy każdej możliwej okazji wyraźnie
wspierali ruchy opozycyjne. Starali się utrzymać kontakt z zagranicą, co umożliwiało
łatwiejszą konfrontację podawanych wówczas w polskich mediach informacji
z rzeczywistym przebiegiem zjawisk i wydarzeń społeczno-politycznych. Wyraźnie PRL-
owski system nie odpowiadał wizji miłości ojczyzny prezentowanej przez zakon.
Niezwykle ważne dla tej postawy paulinów było wsparcie papieża Jana Pawła II.
Pomogło to i mobilizowało do wspierania nielegalnej przecież opozycji politycznej
w Polsce, która ostatecznie swoją walkę zwieńczyła sukcesem w 1989 r.
ABSTRACT
Patriotism within the Chronicle of Jasna Góra Monastery
in the period of Polish People’s Republic
Keywords: patriotism, chronicle, order, communism, socialism, monastery.
While reading the Chronicle of Jasna Góra Monastery we can find the Paulinites‟
definition of „patriotism‟ quite different from its official meaning popular in Polish
People‟s Republic. They did not approve the acts of violence, socialist principles
especially atheism. Paulinites understood the term „patriotism‟ as deep and true love for
their mother-country; love connected sentimentally with such traditional values as: God –
Honour – Homeland. Despite all the attempts to marginalize the Church, the Monastery
remained the Polish spiritual capital city. In the Chronicle there is the sense of hope for
better, undefined future. The hope was supported by religiousness and patriotic attitude of
pilgrims frequently gathering at Jasna Góra. Any efforts of Communists could abstract
Polish people from their religion. It was believed that the system and Government
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
78
imposed by the Communists were only an episode of Polish history because they were
not rooted in the tradition deeply. On the other hand, John Paul „s support was
extraordinary important for Paulinites and their attitude towards the homeland. It also
helped and mobilized illegal political opposition in Poland that succeeded in 1989 finally.
Bibliografia:
1. Archiwum Jasnogórskie w Częstochowie, sygn. 3201, Kronika Konwentu Jasnogórskiego
[rkps], zapis z 28 stycznia 1945.
2. Archiwum Jasnogórskie w Częstochowie, sygn. 3450, Kronika Klasztoru Jasnogórskiego
od 1 grudnia 1945 r. do 30 kwietnia 1949 r. [rkps], zapis z 30 grudnia 1945.
3. Archiwum Jasnogórskie w Częstochowie, sygn. 3896, o. M. Królik ZP, Postawa władz
Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej wobec paulinów 1948-1984 (Odpowiedź na Ankietę
Sekretariatu Episkopatu Polski) [mps], Częstochowa-Jasna Góra, 5 lipca 1985.
4. Archiwum Jasnogórskie w Częstochowie, sygn. 3075, Kronika Klasztoru Jasnogórskiego
od 1 maja 1949 do 31 grudnia 1956, s. 1-3, zapis z 3 maja 1949.
5. Archiwum Jasnogórskie w Częstochowie, sygn. 3073, Kronika Sanktuarium
Jasnogórskiego 1 I 1960 – 26 XII 1960, zapis z 2 czerwca 1960.
6. Archiwum Jasnogórskie w Częstochowie, sygn. 3076, Kronika Klasztoru Jasnogórskiego
od 1 stycznia 1957 r. do 31 grudnia 1964 r., zapis z 19 czerwca 1957.
7. Archiwum Jasnogórskie w Częstochowie, sygn. 4347, Proces sądowy po napadzie na
Jasną Górę 21.07.1958 r., k. 8, pismo biskupa częstochowskiego Zdzisława Golińskiego
do Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego z 22 lipca 1958.
8. Archiwum Jasnogórskie w Częstochowie, sygn. 3465, Kronika Klasztoru Jasnogórskiego
od 1 stycznia 1965 roku do 18 czerwca 1979 roku, s. 23, zapis z 1 maja 1965.
9. Archiwum Jasnogórskie w Częstochowie, sygn. 3457, Kronika Jasnej Góry –
Sanktuarium i Klasztor – od 24 czerwca 1979 roku do 22 czerwca 1983 roku, s. 14, zapis
z 31 lipca 1979 r.
10. Archiwum Jasnogórskie w Częstochowie, sygn. 3455, Kronika Sanktuarium
Jasnogórskiego od 1 stycznia 1980 do 31 sierpnia 1983 roku, s. 134, zapis z 14 sierpnia
1980 r.
11. Archiwum Jasnogórskie w Częstochowie, sygn. 3456, Kronika Sanktuarium
Jasnogórskiego od 1 września 1983 [rkps], zapis z 4 października 1984 r.
12. Archiwum Jasnogórskie w Częstochowie, sygn. 3459, Kronika Klasztoru na Jasnej Górze
od 15 czerwca 1986 roku [rkps], zapis z 14 września 1986 r.
13. Archiwum Państwowe w Katowicach, Powiatowa Rada Narodowa w Zawierciu, sygn.
21; protokół dziesiątego posiedzenia Powiatowej Rady Narodowej w Zawierciu z 17
stycznia 1946.
14. Dominiczak H., Organy bezpieczeństwa PRL w walce z Kościołem katolickim 1944-1990.
W świetle dokumentów MSW, Warszawa 2000.
15. Dudek A., R. Gryz R., Komuniści i Kościół w Polsce (1945-1989), Kraków 2006.
16. Durka J., Oddział Władysława Musialika „Bolesława” w latach 1939-1947. Z dziejów
polskiego podziemia niepodległościowego, „Zeszyty Historyczne WiN-u” 2005, nr 24,
Kraków,
17. Durka J., Patriotyzm czy zdrada? Spory wokół postaw Polaków w Polsce Ludowej,
[w:] Polski obyczaj patriotyczny od XVIII do przełomu XX/XXI w. – ciągłość i zmiana,
red. A. Stawarz, W. J. Wysocki, Warszawa 2007,
18. Fijałkowska B., Partia wobec religii i Kościoła w PRL, 1956-1963, Olsztyn 2000,
t. 2, cz. 1.
19. Gała A. W., 50 lat niepodległościowych działań zbrojnych na ziemi częstochowskiej
1906-1956. Szkice i dokumenty, Częstochowa 1999.;
20. Gała A. N., Niepodległościowe podziemie zbrojne Częstochowy i okolic 1944–1956,
Częstochowa 1993.
21. Gurtman C. „Mocny”, Armia Krajowa – w Częstochowie i w okolicy – Walczy.
Wspomnienia, Częstochowa 1996;
J. Durka, Patriotyzm na kartach Kroniki…
79
22. Mikołajczyk M., Władza Ludowa a Diecezja Częstochowska, Częstochowa 2000.
23. Osękowski C., Referendum 30 czerwca 1946 roku w Polsce, Warszawa 2000.
24. Osękowski C., Wybory do sejmu z 19 stycznia 1947 roku w Polsce, Poznań 2000.
25. Stachnik J., Z dziejów konspiracji antykomunistycznej w Częstochowie (1945-1956),
„Rocznik Muzeum Okręgowego w Częstochowie” 1993, z. 6
26. Sowiński P., Komunistyczne święto. Obchody 1 maja w latach 1948-1954, Warszawa
2000.
27. Sznajder A., Jasna Góra, [w:] Milenium czy Tysiąclecie, red. B. Noszczak, Radom
[b.d.w.].
28. Thiriet D., Marks czy Maryja? Komuniści i Jasna Góra w apogeum stalinizmu (1950-
1956), Warszawa 2002.
29. Toborek T., Stanisław Sojczyński i Konspiracyjne Wojsko Polskie, Łódź 2007.
Mirosława Kołakowska-Kiełbasiewicz
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
Gorzów Wielkopolski
Stosunek młodzieży do wiary i religii
Słowa kluczowe: wiara, religia, młodzież.
Pytanie o to, jaka jest współczesna młodzież, pojawia się dość często,
a w związku z coraz większym zainteresowaniem wychowaniem religijnym młodego
pokolenia rodzi się kolejne pytanie o wpływ tego wychowania na życie młodych ludzi.
Niewątpliwie młodzież stanowi specyficzną grupę, która rządzi się nieco innymi
od akceptowanych przez dorosłych normami i wartościami. W ostatnich latach wielu
badaczy – psychologów, pedagogów i socjologów – skupiło się na badaniu i opisie
przede wszystkim problematyki dotyczącej wartości i aspiracji młodzieży, jej orientacji
społecznej i życiowej czy religijności, a także patologii – przemocy, agresji, uzależnień.
Na skutek przemian lat 90., w warunkach nowej rzeczywistości, uległ zmianie
stosunek młodzieży do wartości; nawet wartości religijne stały się przeszkodą w życiu.
Wartością zaś okazywało się to, co zaspokajało potrzeby młodego człowieka.
Zachodzące współcześnie przemiany wpływają na różnorodne podejście do
spraw wiary, religii. Z jednej strony zaznacza się przywiązanie do tradycji wiary, więź
z nią wyniesiona z domu rodzinnego; z drugiej – konsumpcyjne podejście do życia
i tylko przy okazji ważnych wydarzeń przypominanie sobie o niej. A przecież każdy
człowiek potrzebuje czegoś, co nadaje życiu sens i znaczenie. Z pewnością istotnym
czynnikiem kształtującym stosunek człowieka do życia, do zasad wyznaczających jego
jakość, jest wiara związana silnie z religią, która jest jednym z najważniejszych
aspektów ludzkiego życia. Jest ona:
[…] związkiem człowieka z Bogiem, współtworzą ją prawdy wiary, zasady
życia moralnego, kult i organizacja. Pojęcie religii implikuje w sobie wiele
problemów, które są różnorako rozwiązywane, niekoniecznie słusznie,
zwłaszcza, gdy godzą w genezę i istotę religii jako rzeczywistości objawieniowo-
zbawczej, stojącej na straży dobra człowieka i ludzkości1.
Religia ma wpływ nie tylko na życie pojedynczych osób, ale także na historię
i kulturę społeczeństw i narodów. Od charakteru religii, jej wierzeń zależy obraz danego
społeczeństwa, jego tradycja, obyczaje, regulujące życie normy i wartości, dlatego
wychowanie chrześcijańskie, religijne trwa już przeszło dwa tysiące lat, a jak stwierdza
Stefan Kunowski:
1 ks. M. Rusecki, Religia [w:], Encyklopedia pedagogiczna XXI w., red. T. Pilch, Warszawa 2003,
s. 203.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
82
Do najstarszych funkcji wychowawczych należą: religijne, moralne
i społeczne cele wychowania2.
W związku z tym istotne wydaje się też pytanie o znaczenie wiary i religii
w życiu współczesnej młodzieży.
Wychowanie religijne stanowi przedmiot badań pedagogiki religii, której
[…] podstawowym zadaniem jest pomoc w usprawnianiu tzw. formacji
religijnej człowieka poprzez włączenie do refleksji katechetycznej dorobku
pedagogiki, a zwłaszcza uczenia się i nauczania, psychospołecznych i rozwo-
jowych uwarunkowań katechizacji czy też alternatywnych metod nauczania3.
Z religijnego punktu widzenia wychowanie jest pomocą udzielaną człowiekowi
w realizacji jego człowieczeństwa, w poszukiwaniu wartości nadających jego życiu
sens. Jan Paweł II wskazywał na tkwiący w młodzieży potencjał, kierując we
Włocławku 6 czerwca 1991 r. do niej oraz katechetów i nauczycieli słowa:
Młody człowiek jest wrażliwy na prawdę, sprawiedliwość, piękno, na inne
wartości duchowe. Młody człowiek pragnie odnaleźć siebie samego, dlatego
szuka, czasem burzliwie szuka, prawdziwych wartości i ceni tych ludzi, którzy
ich nauczają i według nich żyją4.
Ogromna niegdyś rola Kościoła w utrwalaniu porządku społecznego,
w przekazywaniu tradycji obecnie traci na znaczeniu. Można zauważyć, że przestaje on
być autorytetem nadrzędnym. Społeczeństwo, a szczególnie młodzież, odchodzi od
praktyk religijnych, które są zewnętrznym wskaźnikiem religijności i łączenia
społeczeństwa z Kościołem:
Socjologowie i historycy mierzą zazwyczaj zaangażowanie religijne
stopniem uczestnictwa w obrzędach religijnych. Zwracają uwagę głównie na
aspekt rytualny, ceremonialny5.
W ostatnich latach zrodziły się procesy osłabiające wpływ Kościoła na życie,
obyczaje polskiej młodzieży. Jedną z przyczyn tego jest wzrost zainteresowania kulturą
zachodnią i wpływ mass-mediów kreujących „nową kulturę, która ma własny język,
a przede wszystkim swoje specyficzne wartości i antywartości”6.
Lansowane w środkach masowego przekazu, w Internecie i grach komputero-
wych obrazy osiągania sukcesu drogą bezwzględności, nieliczenia się z żadnymi
normami powodują, że młodzi ludzie często zatracają to, co jest w życiu najważniejsze.
Kolejnym zjawiskiem oddalającym młodzież od Kościoła jest narastająca
świeckość obyczajowości, uwidaczniająca się w sposobie spędzania wolnego czasu
w niedziele i święta; zamiast na Mszy Św. czas spędzany jest w centrach handlowych,
w miejscach rozrywki. Niezależnie od tego nie można stwierdzić jednoznacznie, że
młodzi ludzie odeszli od Kościoła, bo zapytani, czy są katolikami, w większości
odpowiedzą, że tak. Jednak bardzo często religijność młodzieży jest powierzchowna
i wybiórcza, czego dowodem może być deklaracja: „jestem wierząca/y, ale nie ze
2 S. Kunowski, Podstawy współczesnej pedagogiki, Warszawa 1993, s. 21.
3 Z. Kwieciński, B. Śliwerski, Pedagogika, Warszawa 2003, t. I, s. 262.
4 Jan Paweł II, Dialogi z młodzieżą, Gdańsk 2005, s. 153.
5 A. i A. Anusz, Samotnie wśród wiernych, Warszawa 1994, s. 14.
6 T. Bilicki, Dziecko i wychowanie w pedagogice Jana Pawła II, Kraków 2005, s. 84.
M. Kołakowska-Kiełbasiewicz, Stosunek młodzieży do wiary…
83
wszystkimi zasadami Kościoła się zgadzam”. Dla przykładu, młodzi ludzie uczestniczą
w niedzielę i święta we Mszy Świętej, ale jednocześnie uznają za dopuszczalne praktyki
seksualne podczas narzeczeństwa czy życie bez ślubu w konkubinacie, chociaż jest to
jeden z najważniejszych sakramentów kościelnych. Tym samym można zauważyć
sprzeczność deklarowanej wiary z wyznawanymi poglądami na życie, aczkolwiek nie
zawsze, bo przeprowadzone badania wskazują też, że system norm życia religijnego nie
pozostaje bez wpływu na podejmowanie współżycia seksualnego przez młodzież
w Polsce:
W grupie studentów, dla których religia miała duże znaczenie, zdecydowana
większość (71% kobiet i 61% mężczyzn) nie podejmowała współżycia, podczas
gdy wśród tych, dla których religia nie miała znaczenia, odsetek bez
doświadczenia inicjacji seksualnej był na poziomie poniżej 25% dla mężczyzn
i 27% dla kobiet7.
Religijność to „stopień wpływu doktryny religijnej na świadomość i zachowanie
jednostek”8. A zatem warto zastanowić się, jakie są potrzeby religijne młodzieży, czego
oczekuje ona od Kościoła, co wnosi religia w życie młodego człowieka.
Mówiąc o religijności współczesnej młodzieży, słuszne będzie stwierdzenie, że
jej część zmierza do pogłębienia swojej postawy religijnej, bowiem wiara nadaje jej
życiu sens, a druga część zrywa z ważnymi zasadami wiary, sądząc, że praktyki
religijne i niektóre nauki Kościoła nie są jedyne ani najważniejsze z punktu widzenia
religijności katolika. Generalnie jednak młodzież odnosi się do Kościoła życzliwie,
zachowując wobec niego pewną rezerwę. Religijność jest ważnym czynnikiem
chroniącym przed samobójstwem9, dla sporej części młodzieży ma związek
z poszukiwaniem sensu życia. Jego podstawą jest z pewnością wiara, bowiem:
Wiara rozpoczyna się tam, gdzie ustaje myślenie, wiary nie sposób pogodzić
z rozumem. Poznawanie Boga nie jest podobne do poznania jakiegokolwiek
przedmiotu na świecie. Aby poznać Boga, ludzie muszą wykraczać poza myśl
racjonalną, dokonując „skoku wiary”, który pozwala wierzyć w coś, co
obiektywnie nie jest pewne10
.
W odniesieniu do sporej części młodych ludzi stwierdzić można, że ich
religijność ma charakter tradycyjny i ogranicza się do praktyk religijnych oraz
zewnętrznego związku z Kościołem, daleka jest od wdrażania zasad religii do
codziennego życia. Tym samym, wiara nie jest wartością osobistą i przeżywaną, ale
raczej pewną obyczajowością, przekazem kulturowym czy przyzwyczajeniem.
Przejawem wiary prawdziwej, głębokiej jest wypływające z wewnętrznej
potrzeby uczestnictwo w obrzędach religijnych, w życiu Kościoła, z potrzeby zbliżania
się do Boga, zgłębiania życia duchowego. Czynny udział w życiu wspólnoty religijnej
i praktykach religijnych wpływa na zaspokajanie różnego typu potrzeb, np. poczucia
przynależności i wspólnoty, poczucia bezpieczeństwa i wsparcia, obniża także poziom
poczucia samotności. Wiara pomaga porządkować świat wartościami, bowiem:
7 Zob. http://www.wychowawca.pl/miesięcznik nowy/2007/07-2007/05.html, [dostęp15.07.2007].
8 Z. Kawecki, W. Tyloch, Wybrane problemy religioznawstwa, Warszawa 1987, s. 16.
9 D. Merecz, K. Rossa, M. Sobala, Myśli i próby samobójcze. Modelowanie zależności pomiędzy
czynnikami ryzyka, „Suicydologia” 2006, t. 2, w. 1, s. 82. 10
W. Raeper, L. Smith, Religia i filozofia dawniej i dziś, Warszawa 1995, s. 62.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
84
Religia, a zwłaszcza jej system etyczno-obyczajowy, wyznacza i sankcjonuje
kryteria obiegowych norm i wartości społecznych, poprzez sakralne sankcje
zmierza do wzmacniania ludzkich wartości11
.
Bardzo częstym wyrazem gorliwej wiary młodzieży jest pomoc potrzebującym,
czyli udział w różnych formach wolontariatu, np. w hospicjach, w świetlicach. O wierze
świadczy również uczestnictwo w wydarzeniach o charakterze religijnym, np. piel-
grzymkach, spotkaniach na Polach Lednickich czy spotkaniach z Ojcem Świętym
Janem Pawłem II. Szczególnym adresatem jego oddziaływań była młodzież, podkreślał,
że dzięki młodym ludziom, których spotykał, zyskał pewność, że świat ma przyszłość.
Żywił nadzieję, że młodzież, w swoich poszukiwaniach sensu życia, będzie żyła
w wierze i spełniała obowiązki wynikające z jej zasad, będzie szanowała godność,
wolność i prawa innych ludzi, będzie służyć potrzebującym i budować lepszy świat.
Dla wielu młodych ludzi Papież stał się wzorem osobowym, fascynował ich.
Swoją umiejętnością prowadzenia dialogu, autentycznością, okazywaniem miłości
każdemu człowiekowi ujmował, przekonywał i zbliżał do siebie. Na organizowanych
spotkaniach pomógł odkryć radość bycia młodym, bycia chrześcijaninem, radość
prawdziwego przeżywania wiary. Wpływ, jaki miał na młodych ludzi, nigdy dotąd nie
był spotykany, pytanie jednak, w jakim stopniu był on trwały.
Religijność rodzi się i umacnia bądź osłabia na skutek wielu różnych wpływów.
Do takich zaliczyć można uwarunkowania społeczno-kulturowe:
Charakterystyczne jest zjawisko, że badani katolicy jako motywy
uzasadniające ich postawy religijne wymieniali często przywiązanie do trady-
cji, wychowanie religijne w domu rodzinnym, pewne nawyki nabyte
w środowisku12
.
Nie bez znaczenia pozostaje też przynależność do małej lub wielkiej
zbiorowości. Młody człowiek należący do małej grupy, zwłaszcza takiej, która traktuje
religię jako wartość nadrzędną, identyfikuje się z tymi wartościami. W małych
społecznościach wszyscy się znają i oceniają, panuje w nich religijność odziedziczona
albo z przymusu. Większy jest autorytet rodziny. A zatem miejsce zamieszkania,
środowisko rodzinne determinują religijność młodzieży.
Istnieje znaczna liczba dowodów na to, że ludzie dorośli, odznaczający się
największą religijnością, zostali wychowani przez rodziców, którzy sami byli
głęboko religijni13
.
Innym z wyznaczników religijności jest też status materialny. Badania
socjologiczne w społeczeństwach wysoko rozwiniętych wskazują większe zaangażo-
wanie w życie religijne Kościoła tych, którzy są lepiej sytuowani niż osób o niższym
statusie materialnym, które są w mniejszym stopniu członkami stowarzyszeń
parafialnych, nie uczęszczają regularnie na nabożeństwa. Ale z kolei ci biedni, którzy
na nie regularnie uczęszczają, są bardziej wierzący i emocjonalnie zaangażowani
w sprawy wiary niż bogaci. A więc bogatsi przejawiają tendencję, by być religijni
11
E. Ciupak, Religia i religijność, Warszawa 1982, s. 142. 12
Ibidem, s. 182. 13
G. W. Alport, Osobowość i religia, Warszawa 1988, s. 119.
M. Kołakowska-Kiełbasiewicz, Stosunek młodzieży do wiary…
85
w sposób intelektualny, formalny i zorganizowany, ale są mniej wierzący
i zaangażowani niż biedni14
.
O charakterze religijności decyduje też wiek. W okresie dojrzewania następuje
przekształcanie postaw, w tym i religijnych. Może pojawić się wtedy zwątpienie,
a nawet odejście od religii, zerwanie z nią. Niezależnie od różnorodności i jakości
wpływów determinujących jakość i stopień religijności, człowiek zawsze potrzebował,
potrzebuje i potrzebować będzie duchowych wartości i obecności wiary w jego życiu.
Dane uzyskane w badaniach przeprowadzonych na terenie Polski wskazują, że poziom
religijności związany z uczestnictwem w praktykach religijnych wzrasta z wiekiem,
a ponadto jest o wiele wyższy wśród mieszkańców wsi i małych miast niż
w populacjach wielkomiejskich15
.
Nie bez znaczenia dla religijności jest też osoba księdza; jeśli młodzi dostrzegają
jakieś nieprawidłowości w jego zachowaniu, zrażają się i uprzedzają do niego, co
przekłada się także na podejście do religii. Innym uwarunkowaniem jest też płeć;
dziewczęta bardziej okazują swą religijność, nie wstydzą się jej, natomiast chłopcy nie
uzewnętrzniają swych uczuć religijnych. Być może uzasadnienia tego można
doszukiwać się we wpajanym młodym przekonaniu:
Dziewczyna powinna być bardzo „pobożna”, a kawaler przejawiający
nadmierną gorliwość religijną był nieco śmieszny16
.
W kontekście powyższych stwierdzeń uznano za interesujące zbadanie stosunku
wybranej grupy młodzieży do wiary i religii. W związku z tym przeprowadzono
badania ankietowe wśród 116 uczniów Gimnazjum w Sulęcinie. Odowłuję się do
wników badań przeprowadzonych w kwietniu 2008 r. wśród uczniów Gimnazjum
w Sulęcinie. Uzyskane odpowiedzi sygnalizują jedynie wiele istotnych dla
przedmiotowych rozważań kwestii, wymagających dalszych pogłębionych badań.
Rozpoczynając analizę od związku religijności z miejscem zamieszkania,
stwierdzono, że za osoby głęboko wierzące uznaje się blisko 14% uczniów
mieszkających na wsi (w przypadku miast 9%). Zaskakuje przy tym, że znacznie więcej
(10,4%) uczniów ze wsi uznaje się za osobę niewierzącą (w przypadku miast 3,5%).
Większa religijność młodzieży wiejskiej wynika z pewnością z większej roli Kościoła
w tym środowisku, a także z lokalnej tradycji.
Jeśli chodzi o wiek, to w grupie osób 13-letnich wszystkie deklarują, że są
wierzące lub głęboko wierzące, natomiast w przypadku 16-latków za raczej wierzące
uznaje się 23%, głęboko wierzące – 7,8%, a 6% za niewierzące. Natomiast
w przypadku płci nie zaznaczyły się wyraźniejsze różnice.
Przechodząc do kwestii związku religijności, wyznawanej wiary badanych z ich
zachowaniem, odnotowano, że 50% młodzieży wierzącej kieruje się w życiu tym, co
przekazali rodzice i wychowawcy, 25% tym, co określają przykazania Dekalogu, 17%
własnym sumieniem, a dla 8% ważni są koledzy i przyjaciele. Dla głęboko
wierzących ważne są takie wartości, jak: wiara (Bóg), przyjaźń, dobre relacje
z rodzicami, dbanie o innych, nauka (deklaruje je aż 83% badanych).
14
E. Ciupak, Religia…, op. cit., s. 196. 15
D. Merecz, K. Rossa, M. Sobala, Myśli..., op. cit., s. 80. 16
D. Markowska, Rodzina w społeczeństwie wiejskiej – ciągłość i zmiana, Warszawa 1986, s. 58.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
86
Dokonując rozróżnienia badanych uznających się za osoby „wierzące” i „ raczej
wierzące” wyznania katolickiego, stwierdzono, że w przypadku „wierzących” wytyczną
postępowania są: własne sumienie (46%), normy przekazane przez rodziców (43%),
natomiast zasady religii, dekalog (7%), zdanie kolegów (4%). A więc istnieje niewielki
związek między wiarą a tym, czym kierują się w życiu – chyba że utożsamiać będziemy
sumienie z normami wiary, wówczas związek ten staje się widoczny. Wskazane wyżej
wartości wybrało 67% tych uczniów. Można stwierdzić, że wiara jest gwarantem
i wyznacznikiem etycznego życia tej młodzieży.
Także w przypadku uczniów deklarujących się jako osoby „raczej wierzące”
55% kieruje się w życiu własnym sumieniem, a tylko 3% zasadami wiary i Dekalogiem.
Tu widać więc luźny związek postępowania z wiarą; wiedza o tym, jak postępować,
wyniesiona jest z domu. Wyznawanymi wartościami w tej grupie, w przypadku
85% badanych, są: wesołe spędzanie czasu, sport, dobra zabawa, hobby, spędzanie
czasu z kolegami, a wiara, przyjaźń, dobre relacje z rodzicami, przyjaźń ceni tylko
15% respondentów. Podobnie osoby uważające się za niewierzące w 83% kierują się
zdaniem kolegów, przyjaciół, własnym zdaniem, tym, na co mają ochotę, postępują
zgodnie z własnym sumieniem.
Uogólniając: wiara pomaga, zdaniem 25% wierzących, w wyborze właściwego
zachowania. Według tego, co przekazali rodzice, wychowawcy, postępuje
50% badanych. Podobnie jest z wyznawanymi w obu grupach wartościami. Nadrzędną
wartością jest życie ludzkie; odpowiadając na pytanie o najważniejsze przykazanie
Dekalogu, 42% wszystkich badanych wskazało na „Nie zabijaj”, a następnie na „Czcij
ojca swego i matkę swoją”; to ostatnie wskazuje na rolę rodziców w życiu tych
młodych ludzi, liczenie się z ich zdaniem, szacunek, którym ich darzą.
Jeśli chodzi o postrzeganie roli religii w życiu, można stwierdzić, że wiele osób
utożsamia ją z lekcjami religii w szkole; aż 76% odpowiedziało, że je lubi, uzasadniając
to np. tym, że chcą pogłębiać swoją wiarę, że pozwala to zbliżyć się do Boga i, w opinii
wielu, bo „Lubią i mają fajną panią od religii”. Stosunek do religii, jej roli w życiu
obrazuje też uczęszczanie do kościoła, uczestniczenie we Mszy Świętej – regularnie, co
niedzielę do kościoła chodzi 51% badanych, pozostali czasem lub tylko w święta.
W przypadku tych uczęszczających regularnie 57% robi to z potrzeby i dlatego że takie
są zasady wiary, a 42% bo każą rodzice.
Dodatkowym wskaźnikiem może być uczestnictwo w organizowanych przez
Kościół oazach, pielgrzymkach, różańcach, rekolekcjach, które zadeklarowało
50% badanych; z tej grupy połowa uczestniczy w różańcu – wiąże się to z kultem
maryjnym, który ma ogromne znaczenie dla społeczeństwa polskiego.
W badanej grupie zaznacza się również obecność i potrzeba rozmów na temat
wiary z rówieśnikami, świadomość pomocnej roli religii w życiu; 49% uczniów
twierdzi, że wiara pomaga im w życiu, daje siłę, nadzieję, pomaga w odróżnieniu dobra
i zła, w dokonywaniu wyborów. Pozytywnie można ocenić fakt, że zdecydowana
większość badanych uważa, że może liczyć na pomoc katechetki. Natomiast niepokoi,
że aż 86% spośród nich rzadko, bardzo rzadko albo wcale nie rozmawia na temat wiary
i religii; jeśli już, to porusza takie kwestie, jak „dobro i zło w życiu człowieka” czy
„obecność Boga w życiu”.
Ponad połowa (57%) badanych uważa, że rodzice, dziadkowie są bardziej
religijni od nich, 18% twierdzi, że tak nie jest, a 25% nie ma zdania na ten temat. Dane
M. Kołakowska-Kiełbasiewicz, Stosunek młodzieży do wiary…
87
te dowodzą, że dla połowy badanych wiara jest ważna, ale jej znaczenie uległo zmianie,
ponieważ w odczuciu młodych poprzednie pokolenie było bardziej religijne.
Słuszniejsze wydaje się stwierdzenie, że młodzi inaczej traktują sprawy religii niż ich
dziadkowie, dla których Kościół był niepodważalnym autorytetem, a zasady wiary były
najważniejsze i niepodważalne. Dziś młodzi do tych spraw podchodzą inaczej.
Generalnie jednak nie można negować ciągle dużej roli życia religijnego w postę-
powaniu i świadomości współczesnej młodzieży, często zagubionej w chaosie
dzisiejszego świata i relatywizmie wartości.
Odnosząc się do przedstawionych tu bardzo skrótowo wyników, stwierdzić
można, że one również dowodzą obecności religii w życiu, także młodych ludzi, jej
wpływu na kształtowanie pozytywnych postaw, na upowszechnianie określonych
systemów wartości oraz wzbogacanie sensu życia.
ABSTRACT
The atitude of young people to fait and religion
Keywords: belif, religion, youth.
The article addresses the issue of impact of religion practice on behavior of
young people. The author discusses the factors determining the degree of religiosity and
attitude towards the faith, such as the importance of church, a priest, tradition, religious
or unreligious parents, grandparents, age, place of living, and socioeconomic status.
Referring to the literature and the results of surveys conducted among students from
a junior high school, it has been demonstrated that the faith plays a role in the life of
young people, their attitude towards religion and observance of its principles in their
lives.
Bibliografia:
1. Alport G. W., Osobowość i religia, Warszawa 1988.
2. Anusz A., Anusz A., Samotnie wśród wiernych, Warszawa 1994.
3. Bilicki T., Dziecko i wychowanie w pedagogice Jana Pawła II, Kraków 2005.
4. Ciupak E., Religia i religijność, Warszawa 1982
5. Markowska D., Rodzina w społeczeństwie wiejskiej – ciągłość i zmiana, Warszawa
1986.
6. Jan Paweł II, Dialogi z młodzieżą, Gdańsk 2005.
7. Kawecki Z., Tyloch W., Wybrane problemy religioznawstwa, Warszawa 1987.
8. Kunowski S., Podstawy współczesnej pedagogiki, Warszawa 1993.
9. Kwieciński Z., Śliwerski B., Pedagogika, Warszawa 2003, t. 1.
10. Merecz D., Rossa K., Sobala M., Myśli i próby samobójcze. Modelowanie zależności
pomiędzy czynnikami ryzyka, „Suicydologia” 2006, t. 2.
11. Raeper W., Smith L., Religia i filozofia dawniej i dziś, Warszawa 1995.
12. Rusecki M., Religia [w:], Encyklopedia pedagogiczna XXI w., red. T. Pilch, Warszawa
2003.
Źródła internetowe:
1. http://www.wychowawca.pl/miesięcznik nowy/2007/07-2007/05.html.
Izabela Kończak
Uniwersytet Łódzki
Związek Muzułmanek Tatarstanu i jego rola
w odrodzeniu poczucia tożsamości religijnej kobiet
Słowa kluczowe: Związek Muzułmanek Tatarstanu, tożsamość, islam, małżeństwo, moda,
dobroczynność.
Wyznawców islamu zamieszkujących terytorium Federacji Rosyjskiej można
podzielić umownie na dwie grupy: rdzennych i napływowych. Do pierwszych zalicza
się zamieszkujących Tatarstan, Baszkirię, Powołże, Południowy Ural, Syberię
i Moskwę Tatarów i Baszkirów. Liczniejsi są Tatarzy (ok. 5,5 miliona). Baszkirów jest
1,6 miliona. Warto odnotować interesujący paradoks, a mianowicie w stolicy Federacji
Rosyjskiej żyje więcej Tatarów niż w stolicy Republiki Tatarstanu – Kazaniu1. Drugą
rosyjską strefą muzułmańską jest Północny Kaukaz, w którym ogólna liczba
wyznawców Allaha oscyluje wokół 7 milionów osób. Jak łatwo policzyć, rdzennych
muzułmanów w Rosji jest więc ok. 14 milionów, co stanowi ponad 10% ogółu ludności.
Muzułmanie napływowi to przede wszystkim imigranci z krajów ościennych – terenów
byłego ZSRR. Ich obecność w Rosji ma podłoże ekonomiczne – ojczyste kraje opuścili
w poszukiwaniu lepszego życia dla siebie i swoich rodzin. Wśród społeczności
napływowej znajdują się także mieszkańcy Bliskiego i Środkowego Wschodu oraz
Afryki – głównie państw, które korzystały w przeszłości ze wsparcia Związku
Radzieckiego2. Zdecydowana większość rosyjskich muzułmanów to sunnici, przedsta-
wiciele najbardziej liberalnej, hanifickiej szkoły prawnej3. Część mieszkańców
Północnego Kaukazu odprawia obrzędy religijne według szkoły szafi‟ickiej. W tym
regionie popularne są również tradycje sufickie, szczególnie bractwa nakszbandijja
i kadirijja4.
Zmiany w życiu społecznym Rosji zapoczątkowane pieriestrojką oraz związany
z nimi proces odrodzenia religijnego – jak chcą jedni5 – czy inaczej legalizacji islamu
na terenach od wieków przez ludność muzułmańską zamieszkałych – jak twierdzą inni6
– doprowadziły do zinstytucjonalizowania działań społeczności muzułmańskich.
Religia, którą niegdyś postrzegano jako przeżytek, wraz z upadkiem komunizmu
okazała się dla wielu mieszkańców byłego imperium jedynym środkiem zaspokojenia
1 Население России. Статистика, факты, комментарии, прогнозы, http://www.rf-agency.ru
/acn/stat_ru.htm, [dostęp 10.01.2011]. 2 B. Cichocki, M. Marszewski, K. Strachota, Islam w europejskiej części WNP, [w:] Islam na
obszarze postradzieckim. Prace OSW, Warszawa, styczeń 2003, s. 68-69. 3 Ю. М. Кобищанов, Мусульмане России, коренные российские мусульмане и русские
мусульмане, http://www.tatar-history.narod.ru/musulmane-rossii.htm, [dostęp10.01.2011]. 4 M. Łabenda, Muzułmanie w Rosji i europejskiej części byłego ZSRR, [w:] Muzułmanie w Europie,
red. A. Parzymies, Warszawa 2005, s. 252. 5 Zob.: А. Малашенко, Исламское возраждение в современной России, Москва 1998, s. 68-101.
6 Zob.: Р. Гайнутдин, Ислам в современной России, Москва 2004, s. 71-129.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
90
„głodu duchowego”. Dlatego też na początku lat 90. XX w. praktycznie w całej Rosji
można było zaobserwować wzmożoną działalność organizacyjną muzułmanów. Islam
w Rosji jest jedną z czterech, obok prawosławia, judaizmu i buddyzmu, religii oficjalnie
uznanych przez państwo, a co za tym idzie, odgrywa również znaczącą rolę w życiu
społeczno-politycznym kraju. Jest istotnym elementem kształtującym świadomość
społeczną. Należy bowiem pamiętać, że odrodzenie narodowe praktycznie wszystkich
etnosów zamieszkujących Rosję odbywało się z wykorzystaniem elementów
religijnych, a nie przy pomocy ideologii świeckich7. Fakt ten może zaskakiwać i tym
bardziej jest godny odnotowania, gdyż do 1988 r. wszystkie wyznania w Związku
Radzieckim znajdowały się przecież w stanie letargu.
Przejście ze stanu „uśpienia” do w zasadzie pełnej swobody, rozłożone w dość
krótkich ramach czasowych, wpłynęło na organizacyjny kształt muzułmańskiego
odrodzenia i charakter postaw formułowanych przez samych muzułmanów. Swoboda
zrzeszania i działania szybko doprowadziła do fragmentacji muzułmańskiej wspólnoty.
Podziały wśród duchowieństwa z czasem stawały się coraz bardziej widoczne
i powszechne. Rosyjski politolog Aleksiej Małaszenko wymienił trzy główne przyczyny
takiej sytuacji: po pierwsze, nieumiejętność przystosowania się wykształconych jeszcze
w czasach sowieckich duchownych liderów do gwałtownej transformacji społecznej; po
drugie, niska liczba duchowieństwa i niski poziom jego wykształcenia czy też
przygotowania zawodowego; po trzecie, wewnętrzne sprzeczności prowadzące do tarć
między przywódcami, które przyczyniły się do powstania wyjątkowo negatywnego
obrazu muzułmańskich liderów w oczach wiernych8. W tej sytuacji Federacja Rosyjska
stała się polem działania często konkurencyjnych „zarządów duchownych”, rosz-
czących sobie prawa do duchowego zwierzchnictwa nad wybranymi społe-cznościami
muzułmanów. Trudność z powołaniem jednego ogólnorosyjskiego „zarządu” jest też
pokłosiem daleko idącej suwerenności regionów (a przynajmniej poczucia
suwerenności) – przede wszystkim tych zamieszkałych w większości przez nierosyjskie
narody – i ich uniezależnienia od Moskwy9. Na co dzień rozdrobnienie i zróżnicowanie
społeczności muzułmańskiej najlepiej widać w liczbie rozmaitych organizacji i struktur,
które powinny reprezentować interesy wyznawców islamu i zapewnić im należytą
pozycję na szczeblu lokalnym i federalnym. Zamiast tego konkurują one ze sobą
i koncentrują wysiłki na legitymizacji swojej działalności.
Drugim przejawem szybkiej zmiany w społeczności rosyjskich muzułmanów
jest „głębokość” postulatów i oczekiwań, nawet jeśli nie dotyczą spraw
fundamentalnych, zasadniczych, a jedynie, wydawać by się mogło, banalnych kwestii
życia codziennego – czyli dość powierzchownych warstw muzułmańskiej samoświa-
domości, za to traktowanych z nadzwyczajną powagą. Zdaniem przywoływanego już
Aleksieja Małaszenki, możemy zaobserwować w Rosji interesujące zjawisko,
polegające na chęci „islamizacji” otaczającego muzułmanów środowiska i to nie
z prozelickich pobudek, a raczej w wyniku rosnącego poczucia własnej identyfikacji
wyznaniowej. To coś więcej niż tylko zwykła moda na religię10
. To chęć budowania
7 С. Филатов, Многоцветие волшебного сада российской духовности: двадцать
летвозраждения религиозного многообразия, [w:] Двадцать лет религиозной свободы
в России, ред. А. Малашенко, С. Филатов, Москва 2009, s. 10. 8 А. Малашенко, Исламское возрождение в современной…, op. cit., s. 105.
9 B. Cichocki, Islam w Moskwie, [w:] Islam na obszarze postradzieckim…, op. cit., s. 73-74.
10 А. Малашенко, Ислам для России, Москва 2007, s. 18.
I. Kończak, Związek Muzułmanek Tatarstanu…
91
własnego „ja” poprzez kształtowanie otaczającej rzeczywistości. Rzeczy nieistotne lub
do tej pory skrywane w sferze prywatnej zaczęły być dyskutowane publicznie.
Muzułmanie (a przynajmniej ich część) zaczęli odczuwać potrzebę manifestacji swej
tożsamości. Do powszechnego obiegu (nawet wśród niemuzułmanów) weszły sprawy
i zagadnienia m.in. takie, jak strój kobiety, problem „czystości” – halal produktów
przeznaczonych do spożycia, relacje między płciami. Rozstrzygnięcia ich dotyczące –
oparte na zasadach wiary i tradycji – w ogólnym (już nie tylko muzułmańskim)
dyskursie zaczęły dotykać także wyznawców innych religii. Stąd też próba opisania
tego zjawiska jako umownej „islamizacji” otoczenia.
Odrodzenie (przebudzenie) religijne mieszkańców Republiki Tatarstanu nie
odbiegało od opisanych wcześniej ogólnorosyjskich wzorców i zależności. Swoboda
manifestowania wyznania przyniosła prawdziwą falę rozmaitych inicjatyw – mniej lub
bardziej sformalizowanych – opartych na lub służących propagowaniu islamu i życia
w zgodzie z zasadami wiary. Równocześnie odrodzenie wiary wiązało się ściśle
z odrodzeniem świadomości etnicznej samych Tatarów. Według sondażu
przeprowadzonego na początku lat 90. XX w. za muzułmanów uważało się 67%
Tatarów, a w 1999 roku wyznawcami islamu określiło siebie ponad 70%
respondentów11
. Warto jednak zaznaczyć, że Tatarzy, którzy przez ponad 70 lat żyli
w izolacji od centrum świata islamu, stworzyli religię przesiąkniętą elementami
etnicznymi, stanowiącą raczej formę rodzinnej i społecznej identyfikacji. Nie do końca
jeszcze utożsamiają się ze światową ummą, nie do końca czują się jej częścią. W ich
przypadku religia bardziej determinuje, umacnia i pielęgnuje odrębność etniczno-
kulturową zamiast łączyć i spajać z innymi społecznościami muzułmańskimi. Ta
szczególna sytuacja Tatarów po części działa na ich korzyść. Ich odmienność nie jest
postrzegana jako element z zewnątrz, zagrażający integralności państwa. Ich historia
jest podnoszona jako przykład pożądanej integracji i współpracy. Trzeba przyznać, że
Tatarzy są w tym wypadku nacją szczególną, gdyż posiadają wielowiekowe
doświadczenie w tworzeniu muzułmańskiej zbiorowości zdolnej funkcjonować
w środowisku polikonfesjonalnym obok chrześcijan, Żydów i przedstawicieli innych
wyznań12
.
Na terytorium Republiki Tatarstanu nadrzędnym organem, który reguluje
sprawy związane z życiem muzułmanów regionu, jest Duchowny Zarząd Muzułmanów
RT. Pod jego patronatem działają liczne organizacje społeczne, których w republice jest
aż 108713
. W tej liczbie są też organizacje kobiece z najbardziej znanym i wpływowym
Związkiem Muzułmanek Tatarstanu. Organizacja ta ukonstytuowała się 5 grudnia 2005
r. w Kazaniu podczas obrad I Zjazdu Muzułmańskich Kobiet Rosji, w którym udział
wzięło prawie 600 delegatek z całego kraju. Jej trzon stanowią młode, wykształcone
dziewczęta, przeważnie studentki zarówno religijnych, jak i świeckich szkół wyż-
szych14
. Mimo że organizacja działa zaledwie sześć lat, stała się jedną z najpo-
pularniejszych, zwłaszcza wśród młodych kobiet, a jej zasięg jest w zasadzie
11
Ibidem, s. 15. 12
Р. Мухаметшин, Ислам в Татарстане, Москва 2006, s. 36. 13
Stan na 01.01.2010. Религия в Республике Татарстан, http://tatarstan.web-box.ru/tatarstan/
religija-v-respublike-tatarstan, [dostęp 10.01.2011]. 14
Наиля Зиганшина, председатель Общественной организации «Союз мусульманок
Татарстана»:«Я сделаю все возможное, чтобы верующие стали частью светского
общества», http://116.ru/person/63444.html, [dostęp 10.01.2011].
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
92
ogólnokrajowy, zdążyła bowiem otworzyć przedstawicielstwa w różnych regionach
Federacji Rosyjskiej, np. w Baszkortostanie czy Mordowii. Przygotowuje się również
do zainicjowania działalności na terytorium Republiki Tureckiej15
. Przewodniczącą
Związku – od początku jego istnienia – jest Naila Ziganszyna, z wykształcenia dzienni-
karka i turkolożka, która postrzega swoją pracę jako misję pomocy ludziom.
Podstawowym zadaniem organizacji jest wsparcie muzułmańskich kobiet,
w szczególności na dwóch płaszczyznach: zachowania tradycji i wierności zasadom
islamu, przy jednoczesnym dążeniu do szerokiego wykształcenia – także świeckiego.
Współczesna muzułmanka powinna więc pamiętać o swoich korzeniach i szanować
wzory kulturowe i religijne, nie rezygnując przy tym z aktywnego udziału w życiu
lokalnej i regionalnej społeczności. Do tego wykształcenie – najlepiej na poziomie
wyższym – wydaje się nieodzowne. Nie oznacza to jednak bezkrytycznego poparcia dla
kariery zawodowej. Wykształcenie – w opinii członkiń Związku – jest kapitałem, dzięki
któremu kobiety lepiej rozumieją i poruszają się w otaczającej je rzeczywistości. Jest
też zasobem, z którego powinny czerpać dzieci i który musi być przekazywany
młodemu pokoleniu w muzułmańskich rodzinach. Potrafiąca się odnaleźć we
współczesnym społeczeństwie matka ma być wzorem do naśladowania dla własnych
dzieci16
. Idea ta wśród rosyjskich muzułmanów nie jest nowa, sięga bowiem końca XIX
w. Jej autorem był Ismail Bej Gasprinski – Tatar z Krymu – uznany za twórcę
dżadidyzmu17
, który jeszcze w 1882 r. w wydawanym przez siebie czasopiśmie
„Terdżyman” napisał:
Rodzimy się z kobiety, wzrastamy i uczymy się mówić będąc na rękach
kobiety, żyjemy i pracujemy z kobietami, wreszcie umieramy u boku kobiety:
żony czy matki, których obecność przynosi nam ulgę. Zatem grzechem jest
pozostawić je w ciemnocie jak zwierzęta
i konkludując, dodał, że:
im bardziej wykształcona i wychowana będzie kobieta, tym lepszą będzie
córką, siostrą, żoną i matką18
.
Idea dżadidycka okazała się ponadczasowa, a co najważniejsze, została
zaadaptowana i dziś postulowana jest przez same zainteresowane, czyli kobiety.
Związek Muzułmanek Tatarstanu realizuje różne formy działalności.
Praktycznie od początku swego istnienia prowadzi szkołę narzeczonych. Przedsię-
wzięcie ma charakter bezpłatnych kursów, które odbywają się dwa razy w tygodniu
i trwają rok. Dziewczęta uczą się m.in. jurysprudencji muzułmańskiej. Nacisk położony
jest w tym wypadku na uświadomienie im ich praw wynikających z zamążpójścia.
15
Ibidem. 16
Ibidem. 17
Dżadidyzm – intelektualne przebudzenie, skierowane na zbliżenie muzułmańskiej części
społeczeństwa Imperium Rosyjskiego z ich niemuzułmańskimi współobywatelami, przypadające
na przełom XIX-XX w. Ten muzułmański modernizm dokonał się przez zmianę systemu
kształcenia, jednak swym zasięgiem objął nie tylko sferę edukacji, ale również inne aspekty życia
rosyjskich muzułmanów. Szerzej na ten temat zob.: I Kończak, Dżadidyzm, czyli islam po
rosyjsku, [w:] Rosja, Chiny, Japonia w polityce globalnej. Materiały konferencyjne 1/2008,
Piotrków Trybunalski 2008, s. 221-231. 18
Cyt. za: Н. В. Яблоновская, «Женский вопрос» на страницах изданий И. Гаспринского и его
влияние на развитие крымскотатарской журналистики начала ХХ в., http://turkolog.narod.
ru/info/I457.htm, [dostęp 10.01.2011].
I. Kończak, Związek Muzułmanek Tatarstanu…
93
Wiele miejsca poświęca się zatem kontraktom małżeńskim oraz kwestii podziału
majątku w przypadku rozwodu. Poza tym w ramach zajęć prowadzone są kursy
języków obcych, zajęcia z zakresu sztuki kulinarnej czy też medycyny19
. Członkinie
ZMT wychodzą bowiem z założenia, że w momencie, gdy kobieta decyduje się wyjść
za mąż, staje się odpowiedzialna już nie tylko za siebie, ale również za swego partnera
i ich dzieci, dlatego też taką wiedzę uznają za niezbędną każdej kandydatce na przyszłą
żonę. Od momentu zainicjowania działalności do dziś za mąż wyszło 300 absolwentek
szkoły. Co jednak ważniejsze, dotąd nie zanotowano rozwodu wśród zawartych przez
nie małżeństw20
. Jest to niewątpliwy sukces, bowiem – jak wskazują dane statystyczne
dotyczące liczby rozwodów w samej tylko Republice Tatarstanu – do 2009 r. rozpadało
się praktycznie co drugie zawarte małżeństwo21
.
Działalność Związku na rzecz rodziny objęła także starania o przywrócenie
tradycji i nadanie odpowiedniej rangi instytucji swatki. W 2009 r. opracowano
specjalny projekt o zasięgu federacyjnym, który miał zrewitalizować nieco zapomnianą
formułę doboru narzeczonych. Organizacja prowadzi szkolenia dla osób chętnych
podjąć się tego, jakże odpowiedzialnego, zawodu. Zdaniem przewodniczącej Związku,
wskrzeszenie instytucji swatów wydaje się konieczne bardziej niż kiedykolwiek
wcześniej. Wprawdzie młodzi ludzie mają dziś zdecydowanie więcej możliwości
zawarcia znajomości niż kiedyś, ale nie przekłada się to na lepsze czy głębsze
wzajemne poznanie. Swatka jest w stanie pomóc stworzyć udany związek. Nie będąc
zależna od uczuć, potrafi chłodno analizować pewne cechy potencjalnych partnerów,
np.: narodowość, stosunek do religii czy do dzieci. Poza tym do jej zadań należy
uświadomienie mężczyźnie oczekiwań, jakie wobec małżeństwa formułuje kobieta.
W tym miejscu rola swatki zbiega się z celami, jakie postawiły sobie działaczki ZMT.
Budowa i wsparcie muzułmańskiej rodziny – w wizji działaczek Związku – ma
dotyczyć małżeństw czerpiących z zasad wiary i tradycji, zawartych przed imamem,
a nieograniczających się do świeckiej ceremonii przed urzędnikiem stanu cywilnego.
Zdaniem Ziganszynej, cywilna „rejestracja” nie jest gwarantem bezpieczeństwa,
naznacza związek małżeński piętnem tymczasowości, pozostawia kobiecie szereg obaw,
gdyż w każdej chwili małżeństwo może ulec rozpadowi. Ta sytuacja powinna być
traktowana jako poniżająca kobietę22
, a swatka musi pokazać mężczyźnie, że jedynie
małżeństwo oparte na religijnym fundamencie jest tym, czego oczekuje jego wybranka.
Najwyraźniej kryzys instytucji małżeństwa, w tym jego nietrwałość, jest we współcze-
snej Rosji (także wśród Tatarów) odczuwalnym problemem, skoro postulaty
uświadamiania mężczyzn znalazły się na sztandarach kobiecej organizacji. Z inicjatywy
ZMT 16 marca 2010 r. w Kazaniu odbyła się konferencja pod nazwą Odrodzenie
duchowo-obyczajowych tradycji rodziny i instytucji swatki we współczesności. Jej celem
było podkreślenie tradycji rodziny, propagowanie w społeczeństwie wartości
rodzinnych, rewitalizacja instytucji swatów w Rosji oraz powołanie do życia
stowarzyszenia praktykujących swatek. Spotkanie było przeznaczone zarówno dla
19
Что мужчины хотят видеть в будущих женах?, http://vdom116.ru/home/interesno/283-2010-
03-23-06-57-28, [dostęp 10.01.2011]. 20 Ibidem. 21
Союз мусульманок Татарстана намерен возродить институт сватовства, http://www.
interfax .by/news/world/53282, [dostęp 10.01.2011]. 22
Союз мусульманок Татарстана намерен возродить институт сватовства, http://trend.az/
news/cis/russia/1446638.html, [dostęp 10.01.2011].
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
94
doświadczonych zawodowców zajmujących się kojarzeniem par, jak i osób
początkujących w tej profesji. Według danych publikowanych przez Naukowo-
Badawcze Centrum Rodziny i Demografii Akademii Nauk Republiki Tatarstanu liczba
rozwodów w 2010 r. zmniejszyła się o 5% w porównaniu z rokiem ubiegłym, a mał-
żeństw zawarto o 7% więcej23
. Trudno jednak powiedzieć, jaki udział w tej zmianie
mają akcje podejmowane przez Związek, a w jakim stopniu jest to zbieg okoliczności.
Jednym z zewnętrznych przejawów tożsamości wyznawczyń islamu jest strój.
Istnieje bowiem pewien kanon religijny, który wyraźnie określa minimalne wymogi
wobec kobiecego ubioru. Opierają się one na szeroko pojętych zasadach skromności
i wystrzegania się prowokujących zachowań oraz wyglądu. Odpowiedni strój jest:
[…] zarówno aktem wiary, jak i pomocą w uzyskaniu pełnego szacunku
i godności traktowania ze strony otoczenia. Stosowny ubiór postrzegany jest
jako czynnik przyczyniający się do stworzenia wokół kobiety „aury respektu”24
,
a co ważniejsze, w dzisiejszych czasach:
daje kobietom możliwość aktywności bez skrępowania, […] pozwala działać
bez narażenia na nieodpowiednie potraktowanie25
.
W potocznej opinii przytoczone wyżej wymogi dotyczące stroju przekładają się
po prostu na krój burki czy – w najlepszym wypadku – hidżabu. Taki właśnie obraz
muzułmańskiego ubioru kreują choćby media, mimo że jest to obraz fałszywy.
Kanonów kobiecej mody muzułmańskiej jest co najmniej tyle, ile miejsc i kultur na
świecie, gdzie żyją wyznawcy islamu. Najlepszym tego przykładem jest właśnie
Tatarstan. Wprawdzie odrodzenie wiary w republice niosło ze sobą próby narzucenia
wzorów bliskowschodnich – rodem z Arabii Saudyjskiej, ale nie zyskały one uznania
i nie przyjęły się wśród Tatarek. Dziś już nikt nie wraca do tych zabiegów, a zdaniem
przewodniczącej Związku Muzułmanek Tatarstanu, ubiór nie powinien być kojarzony
wyłącznie z mrocznymi, bezkształtnymi zasłonami oraz chustami zasłaniającymi włosy.
Strój może, a wręcz powinien być, z jednej strony, piękny i wygodny, a z drugiej –
odpowiadać religijnym kanonom. Ważne również, aby uwzględniał elementy etniczne
i tradycyjne, wykorzystywał ornamenty i akcesoria typowe wyłącznie dla tego
konkretnego narodu oraz by był dostosowany do warunków klimatycznych
charakterystycznych dla danego regionu. Te wszystkie czynniki – zdaniem Ziganszynej
– powinny zostać uwzględnione przy tworzeniu projektów strojów dla muzułmanek
mieszkających w Rosji26
. Wydawać by się mogło, że to zdroworozsądkowe podejście
nie powinno konkurować ze wzorami narzuconymi z zewnątrz – pochodzącymi
z innych realiów społecznych i kulturowych, a starania o zaszczepienie mody blisko-
wschodniej na Powołżu przez swoją niedorzeczność nie będą w ogóle podejmowane.
Dziś jest to chyba jasne i temat ten nie wraca w społecznym dyskursie. Nieco inaczej
było na początku lat 90. XX w. Intensywnie poszukujący wiedzy i odbudowujący
religijną świadomość tatarscy muzułmanie musieli polegać na wątłych szeregach
23
«Демографическая яма еще впереди», http://www.tatpressa.ru/news /%C2% AB demografiches
kaya-yama-eshche-vperedi%C2%BB-2192.html, [dostęp 10.01.2011]. 24
M. Zyzik, Małżeństwo w prawie muzułmańskim, Warszawa 2003, s. 134. 25
M. Stolarczyk, Iran. Państwo i religia, Warszawa 2001, s. 172. 26
Казань хотят сделать столицей мусульманской и татарской моды, http://www.regnum.ru/
news/cultura/1341767.html, [dostęp 10.01.2011].
I. Kończak, Związek Muzułmanek Tatarstanu…
95
miejscowego duchowieństwa. Nic więc dziwnego, że każda pomoc w tym zakresie była
przyjmowana z otwartymi ramionami. Wielu spośród nowych duchownych korzystało
z edukacji oferowanej bądź opłacanej przez mecenasów znad Zatoki Perskiej. Stąd też
próby uznania za swoje i rozpropagowania na terenie republiki wzorów, postaw i zacho-
wań rodem z Półwyspu Arabskiego.
Zainteresowanie modą muzułmańską w zasadzie w całej Federacji Rosyjskiej
rośnie z każdym rokiem, a Kazań staje się mekką projektantów, skupiając działalność
różnych domów mody. W samym tylko Tatarstanie wyrosła plejada utalentowanych
projektantów, których klientami – co warte odnotowania – nie są wyłącznie wyznaw-
czynie islamu, lecz także niemuzułmanki, którym odpowiada styl, w którym duża część
ciała pozostaje niewidoczna dla oka postronnych. Związek Muzułmanek Tatarstanu nie
pozostaje obojętny na ten trend, propagując własne inicjatywy w świecie religijnej/
regionalnej mody. Od 2006 r. organizuje pokazy strojów muzułmańskich, które
wzbudzają ogromne zainteresowanie. Z kolei od 2009 r. patronuje odbywającym się
w Kazaniu konkursom projektantów muzułmańskiej mody o zasięgu międzynaro-
dowym, w których uczestniczą goście z Indonezji, ZEA, Turcji, Egiptu, Iranu, Niemiec
i Francji. Mają one na celu przybliżenie młodzieży i społeczeństwu wartości kultury
muzułmańskiej, zapoznanie ze współczesnymi ideami i nowymi tendencjami w sferze
mody religijnej27
. Prezentacjom towarzyszą wykłady imamów poświęcone temu, jak
powinna ubierać się kobieta muzułmańska, która chce żyć zgodnie z zasadami swej
religii. Jednak zdania na temat obydwu inicjatyw Związku (pokazów i konkursów)
w środowisku muzułmańskich duchownych są podzielone. Najgłośniej sprzeciwia się
im imam Seidżafar Łutfullin, odrzucając samą ideę konkursu. Postrzega w tym
przedsięwzięciu grzech odciągający młode dziewczęta od – jego zdaniem –
najistotniejszej kwestii, czyli rozwoju duchowego. Według jego opinii muzułmanie nie
powinni koncentrować się na tak mało istotnej kwestii, jak wygląd zewnętrzny. Ostro
krytykuje przewodniczącą ZMT za to, że skupia całą swoją uwagę na organizacji
„grzesznego” konkursu zamiast zająć się działalnością charytatywną. Oczywiście,
oburza go też fakt, że nieodłączną częścią konkursów są pokazy, w trakcie których na
widok publiczny wystawione zostają wdzięki dziewcząt-uczestniczek28
, choć warto
dodać, że przebieg takiego pokazu daleko odbiega od zachodnich wzorców. Nie ma
choćby prezentacji bielizny czy strojów kąpielowych. Obiekcjom imamów wtórują
internauci. Na wybranych muzułmańskich forach (regionalnych i ogólnorosyjskich)
twierdzi się, że dziewczęta, które nie przestrzegają muzułmańskich norm, czyli nie
noszą hidżabu, są przyjaciółkami szatana. Mimo tych kontrowersji pokazy i konkursy
cieszą się olbrzymim zainteresowaniem. Być może w tym przypadku mamy do
czynienia z połączeniem naturalnej, kobiecej skłonności do mody i spraw związanych
z ubiorem, pięknem, atrakcyjnym wyglądem z poszukiwaniem przez Tatarki zewnę-
trznych oznak własnej samoświadomości. Zdaniem Aleksieja Małaszenki, ubiór
muzułmański stanowi wyznacznik konfesjonalnej tożsamości29
.
27
Первый в России международный конкурс дизайнеров мусульманской одежды пройдет
в октябре в Казани, http://www.interfax.by/mosaic/1057030, [dostęp 10.01.2011]. 28
А. Шарафиева, Кто оденет казанских мусульманок?, http://www.tatpressa.ru/news/kto-
odenet-kazanskih-musulmanok-1382.html, [dostęp 10.010.2011]. 29
А. Малашенко, Ислам для России…, op. cit., s. 19.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
96
Należy w tym miejscu zaznaczyć, że w Rosji – w odróżnieniu od innych krajów
Europy – nie wystąpił problem tzw. „muzułmańskiej chusty”. Jedyny incydent,
o którym rozpisywały się media, miał miejsce w 2002 r. w Tatarstanie, kiedy grupa
muzułmańskich kobiet domagała się zamieszczenia w paszporcie ich zdjęć z zakrytymi
włosami. Kwestię tę sprawnie rozstrzygnął ówczesny minister spraw wewnętrznych
Federacji Rosyjskiej Borys Gryzłow, który uznał, że roszczenie muzułmanek nie stoi
w sprzeczności z rosyjskim prawem i zezwolił na zamieszczanie w dokumentach zdjęć
kobiet z zasłoniętymi włosami30
. Należy podkreślić, że współcześnie chusta weszła już
na stałe w życie nie tylko mieszkańców Tatarstanu, ale również całej Rosji,
i niemuzułmańscy mieszkańcy kraju nie przydają jej już szczególnego znaczenia.
Innym medialnym przedsięwzięciem ZMT jest organizacja muzułmańskiego
konkursu piękności, który przyciąga szerokie rzesze widzów i nie wzbudza
w środowisku muzułmańskim takich kontrowersji, jak wspomniane wcześniej pokazy
mody. Zdaniem przewodniczącej organizacji, zadaniem Konkursu „Muzułmanka Roku”
jest ukazanie wewnętrznego piękna kobiety, która powinna zniewalać nie ciałem, lecz
intelektem. Konkurs po raz pierwszy zorganizowano w 2006 r., od tej pory impreza
odbywa się każdego roku. Kandydatki do tytułu Muzułmanki Roku to dziewczęta
niezamężne, w wieku 18-25 lat, które przestrzegają zasady pięciokrotnej modlitwy
w ciągu dnia, mogą pochwalić się wiedzą na temat historii islamu, recytacją Koranu,
posiadają umiejętności z zakresu prowadzenia gospodarstwa domowego oraz przygoto-
wywania tatarskich potraw31
. Jego celem – zdaniem członkiń ZMT – jest rozwój
kobiecego ruchu społecznego, propagowanie tatarskich wartości obyczajowych,
zdrowego trybu życia, nauka tworzenia harmonijnych więzów rodzinnych, a przede
wszystkim popularyzacja obrazu muzułmanki jako kobiety cnotliwej, a zarazem dążącej
do realizacji celów, osoby mądrej i utalentowanej32
.
W niektórych wypadkach dążenie do potwierdzenia swej tożsamości religijnej
przybiera hipertroficzne czy nawet nieco groteskowe formy. Oczywisty wydaje się fakt,
że podstawowym kierunkiem działalności takiej organizacji, jak ZMT jest ochrona praw
i interesów muzułmanek, a także troska o różne aspekty ich życia. W myśl hasła „Tylko
zdrowa kobieta może urodzić zdrowe dziecko” organizacja prowadzi dla swoich
członkiń zajęcia sportowe, w tym ćwiczenia pływania w basenie. Prowadzone są one
bez udziału mężczyzn, pod okiem instruktorów-kobiet. Władze Związku porozumiały
się z jednym z miejskich basenów w sprawie wyznaczenia konkretnych dni i godzin,
kiedy na terenie obiektu przebywać mogą wyłącznie kobiety. Sytuacja taka nie dziwi
i jest zgodna z kanonami wiary muzułmańskiej. Jednak dalsze wymogi dotyczące stroju
kąpiących się pań przekroczyły granice wyznaczone przez kanon. W prawie muzułmań-
skim kobieca al-aura – czyli te części ciała, które szari‟a nakazuje zakrywać
w obecności innych ludzi – w relacji z innymi kobietami definiowana jest jako obszar
od pępka do kolan. Co za tym idzie, wszystkie inne części ciała mogą być eksponowane
i nie istnieje religijny wymóg ich ukrywania. Jednak w opinii organizatorek zajęć
pływackich prawowierna muzułmanka powinna przed innymi współwyznawczyniami
30
А. Малашенко, Ислам легализованный и возрожденный, [w:] Двадцать лет религиозной
свободы в России, ред. А. Малашенко, С. Филатов, Москва 2009, s. 243. 31
А. Малашенко, Ислам для России…, op. cit., s. 18. 32
А. Булычева, В Казани выберут «Мусульманку -2009», http://kazan.kp.ru/online/news/579014/,
[dostęp 10.010.2011].
I. Kończak, Związek Muzułmanek Tatarstanu…
97
ukrywać całe swe ciało w specjalnym do tego celu zaprojektowanym kombinezonie33
.
Trudno powiedzieć, w jakim stopniu wymóg ten jest niezręczną i niepotrzebną
nadinterpretacją czy wręcz przejawem nieznajomości prawa muzułmańskiego,
a w jakim – próbą zdefiniowania potrzeb, w zaspokojeniu których pomocni okazali się
miejscowi przedsiębiorcy. Na rynku bowiem szybko pojawiły się firmy oferujące
sprzedaż kombinezonów kąpielowych przeznaczonych specjalnie dla wyznawczyń
islamu. Ich cena nie zachęca jednak do kupna34
. Ciekawe, czy w tej sytuacji
organizatorki zajęć pływackich porzucą zdefiniowane wcześniej wygórowane wymogi
i zadowolą się „normalnymi” nakazami szarii?
Innym przykładem kruchej granicy między wspieraniem muzułmańskiej
tożsamości a zbędnym popadaniem w skrajności mogą być działania Związku,
w przypadku których nie wiadomo, co było prawdziwym celem organizacji. Czy
chodziło o pomoc wyznawczyniom islamu, czy może bardziej o formę autopromocji,
zdobycia rozgłosu? Takie wątpliwości rodzi ocena incydentu z 2009 r. Zatrudniony
w Państwowej Szkole Średniej Mistrzostwa Sportowego – placówce publicznej i, co
ważne, koedukacyjnej – lekarz mężczyzna przeprowadzał okresowe badania zdrowotne
uczniów (obydwu płci). Ich wymóg był związany z profilem szkoły i programami
nauczania. Trudno więc go winić za to, że wypełniał swoje obowiązki. Do badań –
także ultrasonograficznych – uczniowie musieli rozebrać się do pasa, co wydaje się
zgodne z kanonem postępowania w przypadku tego rodzaju diagnostyki. Poza tym
profilaktyka dotyczyła przyszłych sportowców, których niższy poziom wstydu mógłby
się wydawać czymś oczywistym. Inaczej na całą sytuację patrzyły matki wybranych
dziewczynek. Po skargach zarówno ich, jak i samych uczennic lekarz-mężczyzna został
zwolniony. Decyzję dyrekcji publicznie poparła przewodnicząca ZMT. Związek zgłosił
nawet do Ministerstwa Zdrowia Republiki Tatarstanu ten przypadek jako przejaw
naruszenia praw człowieka, a konkretnie obrazę uczuć religijnych, motywując to tym,
że zgodnie z zasadami islamu mężczyzna niespokrewniony z kobietą nie może oglądać
jej ciała. Nawet relacja lekarz – pacjent nie wyłącza tego zakazu. Zdaniem aktywistek,
muzułmańskie prawo jednoznacznie uniemożliwiało przeprowadzenie badania uczen-
nic, a fakt, że jednak je wykonano, stanowi poważne naruszenie godności badanych
i świadczy o lekceważeniu ważnych dla społeczności muzułmańskiej zasad wiary.
Przedstawiony przypadek rozpatrywać należy jako precedens, w którym walka
muzułmanek Tatarstanu o swoje wyobrażenie na temat zasad islamu zakończyła się
pełnym zwycięstwem, jednak w jego wyniku ucierpiał konkretny człowiek – lekarz,
którego winą była jedynie płeć. Cała sprawa została szeroko nagłośniona w lokalnych
mediach i można mieć wątpliwości, czy właśnie rozgłos nie był jednym z motorów
aktywności Związku w tym przypadku. Naila Ziganszyna, manifestując swe poparcie
dla wszelkich form obrony muzułmańskiej tożsamości, nie była w stanie wyjaśnić, co
kieruje wyznawczyniami islamu przy wyborze świeckiej uczelni, w której przecież nie
wszystko odbywać się musi zgodnie z zasadami prawa muzułmańskiego35
.
33
Ю. Ларина, План на полумесяц. В Казани активно развиваются услуги для мусульман,
http://i-r-p.ru/page/stream-event/index-23797.html, [dostęp 10.012011]. 34
Ibidem. 35
А. Демин, В Казани уволили врача за несоответствие законам шариата, http://www.regnum
.ru/news/1210169.html, [dostęp 10.01.2011].
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
98
Związek prowadzi audycje radiowe w lokalnej radiostacji „Nowy Wiek”.
Programy poświęcone są wychowaniu młodzieży, kwestii kobiecej, wartościom
rodzinnym. Od czerwca 2010 r. działa strona internetowa organizacji, na której
odwiedzający mogą uzyskać informacje w trzech językach: rosyjskim, tatarskim
i angielskim. Zdaniem przewodniczącej, portal powstał w celu informowania
społeczeństwa o formach działalności, jakie prowadzi organizacja36
. Na stronach można
pozyskać informacje na temat realizowanych przez Związek projektów, muzułmańskich
konkursów itp. Wykorzystanie wspomnianych mediów to nie tylko sposób na neutralną
informację o własnej działalności, ale także możliwość propagowania afirmowanych
przez ZMT wartości czy postaw. Poradnikowe audycje o wychowaniu czy rodzinie
równie dobrze mogą być propagandową tubą w sytuacjach konfliktowych lub
kontrowersyjnych (jak przywołane wcześniej).
Mimo opisanych kontrowersji organizacja jest postrzegana w samym Tatarstanie
jako pożyteczna i potrzebna. Tym bardziej, że modyfikuje formy swej aktywności,
uwzględniając bieżące potrzeby mieszkańców republiki. Tak można ocenić próby
zaradzenia fali bezrobocia i pauperyzacji społeczeństwa, która dotarła do Kazania
razem ze światowym kryzysem 2008/2009. Gospodarka republiki wyraźnie odczuła
zawirowania światowej ekonomii, co w oczywisty sposób wpłynęło na poziom życia
ludności. ZMT stworzył w tym czasie „Jardemcze” – centrum zajmujące się pomocą
w poszukiwaniu pracy. Jak można przeczytać na stronie internetowej: „ośrodek oferuje
usługi we wszystkich sferach działalności zawodowej dozwolonej przez Święty
Koran”37
. Według opinii Związku pomoc w poszukiwaniu pracy i wsparcie już bądź
jeszcze pracujących muzułmanów mieści się w katalogu celów statutowych i jest
równoznaczne z działaniami na rzecz umacniania kulturowej i religijnej tożsamości
Tatarów. Dla aktywistek ZMT problemy muzułmanów na rynku pracy mają wymiar nie
tylko ekonomiczny, zawodowy, ale także religijny – światopoglądowy. Ich zdaniem
wiele osób wyznających islam doświadcza trudności z powodu rozmaitych uprzedzeń
czy to pracodawców, czy współpracowników38
. Trudno jednoznacznie ocenić, w jakim
stopniu ta argumentacja stanowi logiczne podwaliny pod nową aktywność Związku,
a jak dalece jest medialnym przejawem ambicji przewodniczącej i działaczek, dążących
do jak najszerszej obecności organizacji w świadomości muzułmańskich i niemuzuł-
mańskich mieszkańców Tatarstanu. Dodatkowym utrudnieniem w rzetelnej analizie
pozycji wyznawców islamu na lokalnym rynku pracy jest fakt, że raczej nie zdarza się,
by powody religijne mniej lub bardziej oficjalnie podnoszono przy okazji zwolnienia
bądź odmowy pracy. Muzułmańskie media w Tatarstanie w ostatnich latach nie
odnotowały takich przypadków. Oczywiście, nie wyklucza to ich obecności. Bez
względu na motywacje trzeba pamiętać, że ośrodek ZMT udziela konkretnego wsparcia
potrzebującym. Oferuje chętnym konsultacje prawne, pomoc w przygotowaniu
niezbędnych dokumentów, np. listu motywacyjnego czy życiorysu zawodowego.
Chwali się też tym, że współpracuje i poleca wyłącznie tych pracodawców, którzy
36
Э. Ситдикова, У Союза мусульманок РТ появился свой сайт, http://www.tatar-
inform.ru/news/2010/ 06/07/222280/, [dostęp 10.01.2011]. 37
Центр трудоустройства и подбора персонала, http://soyuzmusulmanok.ru/trud, [dostęp
10.01.2011]. 38
Ibidem.
I. Kończak, Związek Muzułmanek Tatarstanu…
99
odnoszą się z szacunkiem do religijnych przekonań swoich pracowników, a przede
wszystkim cenią przyzwoitość swoich podwładnych39
.
Innym cenionym polem działalności Związku Muzułmanek Tatarstanu – które
opiera się krytycznym opiniom i nie trzeba się w nim doszukiwać realizacji celów
samoistnych – jest dobroczynność. Działalnością charytatywną organizacja zajmuje się
praktycznie od początku swego istnienia, realizując w tym czasie kilka paralelnych
projektów skierowanych do różnych grup potrzebujących. ZMT pomaga osobom
ubogim, przede wszystkim muzułmanom. Z okazji świąt przygotowuje dla nich posiłki.
Na przykład przy okazji ramadanu zapewnia iftar – posiłek, którym przerywa się post.
Każdy chętny otrzyma go w meczecie. Ubodzy oprócz świątecznego pożywienia
otrzymują również prezenty w postaci odzieży. Choć trzeba przyznać, że ta forma
pomocy potrafi przybrać karykaturalną postać. Oferowany asortyment czasem bardziej
odpowiada palecie pozyskanych przez Związek darczyńców niż potrzebom ubogich.
Zakończone sukcesem starania organizacji, by namówić do współpracy lokalnych
przedsiębiorców, skutkują później rozdawnictwem np. kożuchów i innych wyrobów
skórzanych jednej z przodujących na kazańskim rynku firm produkcyjnych. Inną
kategorią osób mogących liczyć na pomoc Związku są rodzice samotnie wychowujący
dzieci. W ich przypadku polega ona na organizacji czasu dzieciom tak, by rodzic był
spokojny o to, co robi dziecko w czasie jego nieobecności. Do szerszej grupy
skierowana jest pomoc dzieciom w domach dziecka. Na wsparcie mogą liczyć
wszystkie dzieci bez względu na wyznanie. Aktywistki przywożą do domów dziecka
prezenty. Istotniejsza wydaje się jednak praca wolontariuszy z ZMT. Każdy z nich ma
pod opieką jedno dziecko, o które troszczy się również po opuszczeniu przez nie
placówki. Opieka przybiera wówczas postać doradztwa w takich kwestiach, jak wybór
dalszej drogi życiowej, pomoc w znalezieniu pracy itp.40
Za aktywną działalność
charytatywną ZMT otrzymał w 2007 roku z rąk prezydenta Republiki Tatarstanu
Mintimera Szajmijewa tytuł „Dobroczyńcy roku”41
.
Identyfikacja religijna w przypadku każdego wyznania o złożonej obrzędowości,
szerokim katalogu norm, nakazów i zakazów może głęboko wpływać na realia
codzienności – życie powszednie zarówno wierzących społeczności, jak i wybranych
przedstawicieli tej zbiorowości. Zjawisko to może przybrać postać bezkonfliktowej
interakcji, ale też zderzenia dwóch rozbieżnych światów. Inaczej będzie wyglądać
w państwie wyznaniowym lub otwarcie afirmującym określoną religię, inaczej
w atmosferze laickiego równouprawnienia. Nie jest to właściwe miejsce, by oceniać,
czy islam jest pod tym względem „trudniejszą” religią od innych, choć można wysnuć
przypuszczenia, że wybrane obowiązki muzułmanina silnie wpływają na zwyczajny
rytm codzienności (chociażby wymóg pięciokrotnej modlitwy). Wyznawcy islamu
w Rosji muszą się zmierzyć z takim wyzwaniem. Wszak żyją w oficjalnie świeckim
państwie i nie stanowią w nim większości. Dodatkowo dla wielu społeczności – jak
choćby mieszkańców Tatarstanu – żywiołowo odradzający się w ciągu ostatnich
dwudziestu lat islam jest przede wszystkim elementem świadomości narodowej. W tym
39
Ibidem 40
Наиля Зиганшина, председатель Общественной организации «Союз мусульманок
Татарстана»:«Я сделаю все возможное, чтобы верующие стали частью светского
общества», http://116.ru/person/63444.html, [dostęp 10.01.2011]. 41
Зиганшина Наиля Касимовна, http://www.islamrf.ru/news/who/library/3963/, [dostęp
10.01.2011].
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
100
trudniejszej sytuacji stawia to muzułmanów często targanych sprzecznościami –
szczególnie, gdy dochodzi do opozycji między tradycją (utożsamianą przez religię
i tożsamość narodową) a nowoczesnością (w postaci wymogów świeckiego państwa
czy po prostu pokus świeckiego życia). Zdaniem Ewy Machut-Mendeckiej:
ustalenie własnej tożsamości nie jest łatwe, ponieważ każdy mniej lub
bardziej świadomy wybór może prowadzić do naruszenia drogich sercu
wartości42
.
Opowiadając się za konkretnymi wzorami, wybierając tę, a nie inną drogę,
zawsze muszą coś odrzucić, coś zostawić za sobą.
Działalność oficjalnych instytucji muzułmańskich we współczesnej Rosji
skierowana jest na umocnienie socjalno-prawnego statusu muzułmańskiej ummy.
Mnogość podejmowanych przez nie inicjatyw musi wiązać się z ryzykiem decyzji czy
działań kontrowersyjnych, wątpliwych. Zachowując rygor legalności – unikając kolizji
z normami i aktami prawnymi Federacji, można zbliżać się do granic przez nie
wyznaczonych – głośno mówiąc to, o czym inni milczą, domagając się tego, o czym
inni by nie pomyśleli. Przybliżając działalność Związku Muzułmanek Tatarstanu, nie
pominęłam tego rodzaju wystąpień, choć – patrząc na nie z boku – trudno nie dojść do
wniosku, że służyły przede wszystkim celom propagandowym i autopromocyjnym.
Jednak w żaden sposób nie przekreśla to znaczenia całej reszty inicjatyw
podejmowanych przez Związek i szereg innych organizacji muzułmańskich w samym
Tatarstanie i na gruncie ogólnorosyjskim. Po ponad dwudziestu latach wolności
religijnej w Rosji takie podmioty, jak ZMT pełnią ważną rolę w życiu społecznym
lokalnych zbiorowości. Są realizacją idei społeczeństwa obywatelskiego. Swą
aktywnością wdzierają się na obszary do tej pory zarezerwowane dla struktur państwa
(przy okazji często ukazując jego nieefektywność). W Tatarstanie – gdzie można mówić
o ścisłym przeplataniu się różnych form samoświadomości (religijnej, etnicznej) – silnie
wpływają na budowanie trwałych fundamentów narodowej i kulturowej tożsamości.
Nic więc dziwnego, że dla wielu mieszkańców republiki wyznanie jest elementem
bardziej identyfikującym z nacją niż z ogólnoświatową ummą. Jednak religijne podłoże
działań podejmowanych przez takie organizacje, jak ZMT może rodzić szereg nowych
problemów. Najgroźniejszym z nich – choć w pewnym stopniu zrozumiałym – jest
tendencja do konfesjonalnej odrębności. Może ona prowadzić do pojawienia się
u przedstawicieli innych wyznań dążeń izolacyjnych czy przejawów wrogości wobec
muzułmanów. W takiej sytuacji wymierne korzyści płynące z działalności chociażby
ZMT (korzyści społeczne wykraczające nawet poza zbiorowość muzułmanów) nie będą
miały znaczenia, a oponenci będą wytykać nawet religijne nacechowanie nazwy
organizacji.
42
E. Machut-Mendecka, Archetypy islamu, Warszawa 2003, s. 151.
I. Kończak, Związek Muzułmanek Tatarstanu…
101
ABSTRACT
The Tatarstan Union of Muslim Women
and Its Role in the Rebirth of Women’s Religious Identity
Keywords: The Tatarstan Union of Muslim Women, identity, Islam, marriage, fashion, charity.
The phenomenon of Islamic revival in Russia, which traces its roots back to the
period of “perestroika”, has contributed to the increase of Russian Muslim society‟s
activity. The latter manifests itself in the number of various organizations established to
represent the interests of the followers of Islam. The Tatarstan Union of Muslim
Women represents the interests of the women. Its basic aim is to support them at two
levels – following the tradition and observing the rules of Islam, as well as gaining
broad education, including laic one. Modern Muslim woman should remember about
her origin and respect cultural and religious patterns but at the same time she should not
resign from active participation in the life of the local and regional communities. This
publication presents ways in which the statute aims of the Tatarstan Union of Muslim
Women are realized, with special focus on these influencing the revival of Tatarstan
women‟s religious identity, e.g. the promotion of matchmaker services, Muslim
marriages, issue of proper dress and sex separation.
Bibliografia:
W języku polskim:
1. Islam na obszarze postradzieckim. Prace OSW, Warszawa, 2003.
2. Kończak I, Dżadidyzm, czyli islam po rosyjsku, [w:] Rosja, Chiny, Japonia w polityce
globalnej. Materiały konferencyjne 1/2008, Piotrków Trybunalski 2008.
3. Łabenda M., Muzułmanie w Rosji i europejskiej części byłego ZSRR, [w:] Muzułmanie
w Europie, red. A. Parzymies, Warszawa 2005, s. 271-272.
4. Stolarczyk M., Iran. Państwo i religia, Warszawa 2001.
5. Machut-Mendecka E., Archetypy islamu, Warszawa 2003.
6. M. Zyzik, Małżeństwo w prawie muzułmańskim, Warszawa 2003, s. 134.
W języku rosyjskim:
1. Булычева A., В Казани выберут «Мусульманку-2009», http://kazan.kp.ru/online/
news/579014/.
2. Гайнутдин P., Ислам в современной России, Издательско-торговый Дом Гранд,
Москва 2004.
3. Демин А., В Казани уволили врача за несоответствие законам шариата,
http://www.regnum.ru/news/1210169.html.
4. «Демографическая яма еще впереди», http://www.tatpressa.ru/news/% C2% AB
demografiches kaya-yama-eshche-vperedi%C2%BB-2192.html.
5. Зиганшина Наиля Касимовна, http://www.islamrf.ru/news/who/library/3963/.
6. Казань хотят сделать столицей мусульманской и татарской моды,
http://www.regnum.ru/ news/cultura/1341767.html.
7. Кобищанов Ю. М., Мусульмане России, коренные российские мусульмане
и русские мусульмане, http://www.tatar-history.narod.ru/musulmane-rossii.htm.
8. Ларина Ю., План на полумесяц. В Казани активно развиваются услуги для
мусульман, http://i-r-p.ru/page/stream-event/index-23797.html.
9. Малашенко А., Исламское возраждение в современной России, Московский
Центр Карнеги, Москва 1998.
10. Малашенко A., Ислам для России, Московский Центр Карнеги, Москва 2007.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
102
11. Малашенко А., Ислам легализованный и возрожденный, [w:] Двадцать лет
религиозной свободы в России, (ред.) А. Малашенко, С. Филатов, Московский
Центр Карнеги, Москва 2009.
12. Мухаметшин Р., Ислам в Татарстане, Издательство Логос, Москва 2006.
13. Наиля Зиганшина, председатель Общественной организации «Союз мусульманок
Татарстана»:«Я сделаю все возможное, чтобы верующие стали частью
светского общества», http://116.ru/person/63444.html.
14. Население России. Статстика, факты, комментарии, прогнозы, http://www.rf-
agency.ru/acn/stat_ru.htm.
15. Первый в России международный конкурс дизайнеров мусульманской одежды
пройдет в октябре в Казани, http://www.interfax.by/mosaic/1057030.
16. Религия в Республике Татарстан, http://tatarstan.web-box.ru/tatarstan/ religija-v-
respublike-tatarstan.
17. Ситдикова Э., У Союза мусульманок РТ появился свой сайт, http://www.tatar-
inform.ru/news/2010/ 06/07/222280/.
18. Союз мусульманок Татарстана намерен возродить институт сватовства,
http://www.interfax.by/news/world/53282.
19. Союз мусульманок Татарстана намерен возродить институт сватовства,
http://trend.az/news/cis/russia/1446638.html.
20. Филатов C., Многоцветие волшебного сада российской духовности: двадцать
летвозраждения религиозного многообразия, [w:] Двадцать лет религиозной
свободы в России, (ред.) А. Малашенко, С. Филатов, Московский Центр Карнеги,
Москва 2009.
21. Центр трудоустройства и подбора персонала, http://soyuzmusulmanok.ru/trud.
22. Что мужчины хотят видеть в будущих женах?, http://vdom116.ru/home/interesno
/283-2010-03-23-06-57-28.
23. Шарафиева А., Кто оденет казанских мусульманок?, http://www.tatpressa.ru/news/
kto-odenet-kazanskih-musulmanok-1382.html.
24. Яблоновская Н. В., «Женский вопрос» на страницах изданий И. Гаспринского
и его влияние на развитие крымскотатарской журналистики начала ХХ в.,
http://turkolog.narod. ru/info/I457.htm.
Sławomira Lisewska
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
Głogów
Miłość Kresowianki.
O tożsamości tytułowego bohatera
Ukraińskiego kochanka Stanisława Srokowskiego
Słowa kluczowe: miłość, Kresy, kochanek, Ukrainiec, tożsamość, romantyzm.
Miłość to źródło. Do niego wracają ludzie, z niego obficie czerpią siłę, ono
nadaje sens istnieniu i nierzadko ono decyduje o poczuciu bezsensu człowieka. Miłość
inspirowała malarzy i rzeźbiarzy, muzyków i poetów, dramaturgów i prozaików. Miłość
stanowiła o walorach obrazu czy rzeźby, decydowała o wysokości dźwięku, organi-
zowała tekst, bywała jego pre-tekstem i nierzadko stanowiła pretekst do badań, często
stawała w ich centrum. Uwagę wokół miłości koncentrowali psychologowie, socjolo-
gowie, filozofowie, kulturoznawcy, językoznawcy i literaturoznawcy. Ci ostatni
traktowali ją rozmaicie, w zależności od przyjętej metodologii, jako: wątek, motyw,
topos, mit, archetyp czy figurę wyobraźni. To ostatnie ujęcie eksponuje trzeci tom
monografii Antropologia miłości, w której wstępie zauważono, że choć sporo napisano
już o miłości, to „nie jest to z pewnością temat, o którym nie można by powiedzieć
jeszcze więcej”1. Podzielając tę opinię, podejmuję nieprzerwany od wieków dialog
o miłości. Traktuję ją i jako element tekstotwórczy dzieła, i jako pretekst do rozważań
na temat tożsamości bohatera powieści Stanisława Srokowskiego.
To pisarz, którego nazwiska na mapie współczesnej literatury pominąć nie
można, autor poruszający niełatwe kwestie, dotyczące m.in. Kresów Wschodnich. Ich
obraz, bardziej lub mniej wyraźny, arkadyjski czy – przeciwnie – barbarzyński, kreśli
Srokowski od wielu lat, borykając się, a to z cenzurą, a to z brakiem zainteresowania
wydawców, zawsze – zmagając się z własną pamięcią. Posłużył się nią artysta, pisząc
Duchy dzieciństwa, Repatriantów, Nienawiść i Ukraińskiego kochanka także. Splatają
się w nim wydarzenia prawdziwe z fikcyjnymi, obrazy zapamiętane przez artystę
z wytworzonymi w wyobraźni pisarza. Przestrzeń tekstową jego utworu otwiera tytuł.
Według Marzanny Uździckiej może on „aktywizować dotychczasową wiedzę
odbiorcy, odwołując się do tradycji literackiej”2. Jej znajomość pozwala stwierdzić, że
nagłówek powieści Srokowskiego to integralny, poddany konwencjonalizacji, element
dzieła. Rozpoznanie konwencji nie jest trudne: tytuł utworu można określić jako krótki
i prosty, eksponujący główny element kompozycyjny – bohatera. Takie właśnie: proste,
krótkie, tworzone od imion postaci czy ujmujące nazwę bohatera wraz z informacją
o desygnowanej osobie były tytuły romantyczne. Zwrócił na to uwagę Henryk
1 Por. Antropologia miłości, t. 3, Miłość romantyczna jako figura wyobraźni, red. B. Płonka-Syroka,
E. Rudolf, Wrocław 2009, s. 9. 2 M. Uździcka, Tytuł utworu literackiego. Studium lingwistyczne, Zielona Góra 2007, s. 155.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
104
Markiewicz, zauważając, że nagłówki utworów pierwszej połowy XIX w. zawierały też
pewien walor dziwności3, który dziś, zapewne z racji popularności imienia o literackiej
proweniencji, uległ zatarciu. Autorzy zatem, decydując o sposobie ujmowania
postaci w tytule, kładli nacisk na jego funkcję informacyjno-charakteryzującą4.
Potwierdzają to takie nagłówki, jak choćby Król duch (konstrukcja składająca się
z nazwy pospolitej i informacji o desygnowanej przez nią osobie), Kordian czy Grażyna
(konstrukcje składające się z nazwy własnej, zawierające w sobie, ze względu na
znaczenie imienia, informację o desygnowanej przez nią osobie). Współczesny autor
najwyraźniej też założył, że nie wystarczy wskazać bohatera, trzeba go jeszcze
dookreślić.
Sygnalizowana w tytule postać utworu Srokowskiego nie jest sygnowana
imieniem i nazwiskiem, a zatem nieco tajemnicza, bo pozbawiona podstawowych
elementów tożsamości osobistej. Nazwę własną zastępuje rzeczownik pospolity
„kochanek”. Ten, zgodnie z definicją słownikową, oznacza: 1. „mężczyznę utrzymują-
cego z kobietą stosunki miłosne nie w małżeństwie‟5; 2. „poufałą formę zwracania się
do osoby płci męskiej, znaczącą tyle, co »mój drogi«‟6.
Oba znaczenia eksponowała sztuka pierwszej połowy XIX w., utrwalając motyw
romantycznego kochanka. Można go charakteryzować jako mężczyznę wyposażonego
w zespół cech dających się wyodrębnić na podstawie tekstów literackich doby
romantyzmu. To w tej epoce nakreślono wiele obrazów Ukrainy, utrwalano też topos
kozaka. Odnaleźć go można choćby w Marii Malczewskiego, powieści zaczynającej się
od słów: „Ej! Ty na szybkim koniu gdzie pędzisz, kozacze?”7. Termin „kozak” jest
wieloznaczny, odnosi się m.in. do „członka wspólnoty wojskowo-rolniczej, w której
żyła dawniej ludność płd.-wsch. Ukrainy‟8. W dobie romantyzmu uległa ona
mitologizacji, objęto nią przeszłość ziem, jej przyrodę i mieszkańców. Owiani byli oni,
jak chociażby ów kozak, pewną tajemnicą, a ta – jak wiadomo – sankcjonowała też
tekstową ontologię kochanka. Umieszczając go w tytule współczesnej powieści, autor
najwyraźniej uznał, że ważniejsze od zaznaczenia sygnałów tożsamości osobistej
bohatera jest zaakcentowanie jego tożsamości narodowej. Ta zawarta została w tzw.
wstępnym opisie9 występującym w nagłówku w postaci epitetu „ukraiński”.
Dookreślenie nim kochanka kryje także w sobie pewien walor dziwności. Współczesny
czytelnik postrzega Ukraińca nie tylko przez pryzmat romantycznej literatury, ale
i przez funkcjonujący w świadomości powszechnej negatywny stereotyp, ukształtowany
przez wydarzenia drugiej wojny światowej, w czasie której Ukraińcy dokonali rzezi na
polskiej ludności. Ma ona zakodowany w pamięci obraz Ukraińca-zbrodniarza. W tym
kontekście można mówić o walorze dziwności tytułu powieści Srokowskiego.
Kochanek o ukraińskiej tożsamości narodowej to dla współczesnego czytelnika bohater
intrygujący. Jego ledwie zasygnalizowaną w nagłówku tekstową ontologię usankcjonują
3 Zob. H. Markiewicz, Wymiary dzieła literackiego, Kraków 1996, s. 279.
4 Więcej o tej funkcji zob. M. Uździcka, Tytuł…, op. cit., s. 122.
5 Kochanek, hasło [w:] Mały słownik języka polskiego, red. S. Skorupka, H. Auderska, Z. Łempicka,
Warszawa 1969, s. 281. 6 Ibidem, s. 282.
7 A. Malczewski, Maria, Wrocław 1997, s. 7.
8 Kozak, hasło [w:] Mały słownik…, op. cit., s. 309.
9 Terminem „wstępny opis” posługuję się za M. Uździcką, która stosuje zamiennie „wstępny opis”
i „wstępną charakterystykę”, odnosząc się do tytułowej informacji o postaci przekazywanej
poprzez określenie jej cech. Zob. M. Uździcka, Tytuł…, op. cit., s. 123.
S. Lisewska, Miłość Kresowianki. O tożsamości…
105
dopiero: imię i nazwisko, wygląd zewnętrzny, cechy charakteru, działanie, przeżycia,
wypowiedzi, stosunek do innych postaci. Określone relacje międzyludzkie zostały już
właściwie wpisane w tytuł. Badacze twierdzą, że jest on wypowiedzią metatekstową10
o utworze, wykładnikiem jego tematu. Wyznacza go słowo „kochanek”, nierozerwalnie
związane z miłością. Tę z kolei można definiować jako „głębokie przywiązanie do
kogoś lub czegoś; namiętne uczucie sympatii do osoby […] połączone z pożądaniem
jej‟11
lub rozumieć jako „osobę ukochaną, będącą przedmiotem czyjegoś uczucia, jego
jedyną miłością‟12
. Biorąc pod uwagę drugie znaczenie, można postawić znak równości
pomiędzy kochankiem i miłością. Utożsamienie jej z drogim komuś mężczyzną
prowokuje zatem podwójne pytanie: kto jest kochankiem i czyja to miłość? Rozważania
o niej muszą więc jednocześnie koncentrować uwagę wokół tożsamości kochanka. Czy
odwołując się do tego motywu, pisarz podjął – co może sugerować analiza tytułu –
podwójną grę: z romantycznym wizerunkiem kochanka i negatywnym stereotypem
Ukraińca?
Pierwsze odniesienie do mężczyzny o tej tożsamości narodowej w powieści
odnaleźć można już na początku utworu. Jego narrator odkrywa pragnienia głównej
bohaterki, Kasi Kukułki:
Mając niespełna trzynaście lat, koniecznie chciała wyjść za mąż za oficera
albo artystę, w najgorszym razie za wielkiego pana, nigdy zaś za kmiotka, czy,
nie daj Boże, za zwykłego chłopa. A już na pewno nie za brudnego Ukraińca,
który żyje w nędzy i nie pachnie jak pan13
.
Ciekawa wydaje się gradacja projektowanych przez bohaterkę kandydatów na
męża: na pierwszym miejscu ex aequo oficer i artysta, na ostatnim – wielki pan, poza
zainteresowaniem kmiotek i chłop, absolutnie niedopuszczalną myślą jest poślubienie
Ukraińca. Tylko jego tożsamość narodowa została zaakcentowana i to w taki sposób,
jakby samo bycie Ukraińcem wykluczało możliwość posiadania stopnia wojskowego,
talentu czy majątku. Zdecydowanie negatywny obraz mężczyzny narodowości
ukraińskiej: brudnego, biednego, odznaczającego się nieprzyjemnym zapachem,
powstał nie wiadomo pod wpływem jakich obserwacji czy doświadczeń bohaterki.
W procesie kształtowania się jej tożsamości ogromną rolę odgrywała matka. Anna
Kukułka, Polka, mieszkanka Pokucia, przed córką odkrywała historię ziem kresowych
i Kasię czyniła spadkobierczynią narodowej, regionalnej i swojej własnej pamięci.
Odsyłają do niej następujące słowa młynarzowej:
Kiedyś, dawniej, Kasiu, Lwów i całe Kresy stały się wielką kolebką literatury
polskiej. Nie zapominaj, że na Kresach urodzili się i uczyli tak sławni giganci
polskiej poezji jak Mickiewicz i Słowacki, a znacznie wcześniej Mikołaj Rej,
ojciec polskiego języka. Niedaleko stamtąd pisał Kochanowski. […] Musisz
pamiętać […] że Kresy to wielki potencjał, kolebka polskiego romantyzmu,
który ukształtował wyobraźnię wielu pokoleń Polaków i wciąż ma ogromny
wpływ na nasze życie duchowe14
.
10
Zob. H. Markiewicz, Wymiary dzieła…, op. cit. 11
Miłość, hasło [w:] Mały słownik…, op. cit., s. 393. 12
Ibidem. 13
S. Srokowski, Ukraiński kochanek, Kraków 2009, s. 14. 14
Ibidem, s. 38-39.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
106
Romantyzm, istotnie, mocno oddziaływał na życie duchowe Anny Kukułki,
która jako credo życiowe, tak zgodne z myślą pisarzy pierwszej połowy XIX w.,
przekazała córce: „Najważniejsza, Kasiu, w życiu jest wielka miłość”15
.
Warto zwrócić uwagę, że słowa te były kierowane do 13-letniej dziewczynki.
Wchodziła ona zatem w okres adolescencji. Znamienne jest, że w powieści czas
dojrzewania bohaterki kończą jej słowa skierowane do matki:
Miłość się tylko liczy! […] Sama mi to mówiłaś! […] Chcę jednej, wielkiej
miłości16
.
Epitet, którym posłużyły się matka i córka, dookreślając uczucie, jest w ich
wypowiedziach synonimem słowa „romantyczna”. Takie pojmowanie miłości przez
pannę Kukułkę potwierdza narrator:
Kasia zbudowała już w sobie jakiś jeden i ostateczny wizerunek miłości,
romantycznej i nieosiągalnej17
.
Ten obraz uczucia został ukształtowany przez matkę i lektury (m.in. Pogankę)
dziewczyny. Okres jej adolescencji wyznaczają też przepowiednie i spotkanie
nieznajomego młodzieńca. Jego pierwszy kontakt z trzynastolatką przedstawia narrator:
A gdy furmanka minęła Kasię, zobaczyła biegnącego za wozem bosego,
obdartego i wysokiego chłopca mniej więcej w jej wieku, może trochę nawet
starszego, który podbiegał i przystawał, a gdy dostrzegł Kasię, zatrzymał się
i wlepił w nią wielkie, otumanione oczy. Kasia też patrzyła na niego zaskoczona
i osłupiała. Wyglądał, jakby od niej czegoś żądał i nalegał. Stali naprzeciwko
siebie w napięciu, zapatrzeni i nieruchomi […]18
.
Dziewczyna i młodzieniec wywarli na sobie wielkie wrażenie, co do tego nie ma
wątpliwości. Chłopiec był zauroczony Kasią tak samo jak na przykład Werter Lottą.
Skojarzenie to nieprzypadkowe: bohater utworu Johanna Wolfganga Goethego już przy
pierwszym spotkaniu z kobietą odczuł powinowactwo ich dusz. Bohater powieści
Srokowskiego także czuł, że jego życie będzie w przyszłości związane z losem
dziewczyny. Na odchodne powiedział jej: „– Budesz moja”19.
Wypowiadając te słowa, zdradził, być może, swoją tożsamość narodową. Ta
osobista pozostawała tajemnicą. Jest nią owiany młodzieniec, co także zbliża go do
bohaterów romantycznych, których tożsamość nierzadko odsłaniana była w utworach
stopniowo. Tak jest i we współczesnej powieści. Z jej początkowych kart można się
dowiedzieć tylko tyle o młodzieńcu: nie jest mieszkańcem wsi, w której dorasta Kasia,
skąpy opis ubioru wskazuje, że to biedny chłopak, jego zachowanie pozwala określić go
jako odważnego, zaś skierowane do dziewczyny słowa sugerują, że może być
Ukraińcem. Wiadomo o nim jeszcze to, że ma nieco ponad trzynaście lat, zatem także
wchodzi w okres dojrzewania. I młodzieńca, i dziewczyny czas adolescencji
wyznaczają też wróżby. Najpierw Cyganka przepowiedziała Kasi wielką miłość,
wskazując, że przeznaczony został dziewczynie młodzieniec na koniu. O tożsamości
15
Ibidem, s. 14. 16
Ibidem, s. 167–168. 17
Ibidem, s. 168. 18
Ibidem, s. 15. 19
Ibidem, s. 15.
S. Lisewska, Miłość Kresowianki. O tożsamości…
107
przyszłego ukochanego panny Kukułki Cyganka właściwie nic nie powiedziała,
właściwie, bo gdy matka Kasi, słuchająca wróżby, wyraziła przekonanie, że mężczyzna
na koniu to oficer, Cyganka zdecydowanie stwierdziła: „Nie powiedziałam: oficer”20
.
Mogło to oznaczać, że nie on przeznaczony był dziewczynie. Przyszłość
przepowiedziała jej również wiedźma Walentyna.
Pojawienie się obu tych bohaterek w powieści, a za ich pośrednictwem
przepowiedni, trzeba uznać za kolejny romantyczny akcent. Widzenie „oczyma duszy”,
eksponowane przez Williama Szekspira, mistrza romantyków głoszących właśnie
prymat ducha nad rozumem, znalazło kontynuację tego poglądu w utworze
Srokowskiego. Posługując się słowami Adama Mickiewicza, można uznać, że „czucie
i wiara silniej mówią”21
do bohaterów powieści „niż mędrca szkiełko i oko”22
. Od
początku utworu wiadomo, że mądrością ludu, jego wyobraźnią i uczuciowością nie
gardziła Kasia. Pozytywnie ustosunkowana do niej wiedźma Walentyna, napotykając
dziewczynę chwilę po zobaczeniu chłopca i po wysłuchaniu wróżby Cyganki,
przepowiedziała pannie Kukułce: „Swego to ty już dziecko spotkałaś”23
.
O tym, że i czarownica, i Cyganka widziały „oczyma duszy”, przekonała się
dziewczyna kilka lat później, w momencie, gdy jej okres adolescencji dobiegł końca.
Wejście Kasi w sferę dorosłości wyznacza znów spotkanie nieznajomego młodzieńca.
Jego obecność w kościele wyczuła osiemnastoletnia panna Kukułka. Przeczucie nie
zawiodło jej, co potwierdza narrator:
Odwróciła głowę i zobaczyła, że pożerają ją oczy młodego, przystojnego
chłopca, którego nigdy dotąd w kościele nie widziała24
.
W następującym po tych słowach opisie młodzieniec charakteryzowany jest jako
„tajemniczy mężczyzna”25
i „nieznany wielbiciel”26
Kasi, która – identycznie jak
romantyczne bohaterki, choćby przywołana Lotta zaręczona z Albertem – złączona była
już w tym czasie obietnicą małżeństwa z Heniem Lanckorońskim. Nieznajomy,
pojawiający się kilkakrotnie w kościele, wiedział o tym, miał świadomość, podobnie jak
romantyczni kochankowie, że w tworzącym się trójkącie przypadła mu rola „tego
drugiego”, a więc nieszczęśliwie zakochanego, ale szczęśliwie znającego jeden język
więcej niż niekochający się wzajemnie przyszli małżonkowie, mianowicie język
miłości. Wyłącznie tym językiem posługiwali się początkowo między sobą Kasia i jej
tajemniczy wielbiciel, co zdradza narrator:
Już nie pożerał jej, tylko patrzył na nią z powagą, jakby mówiąc, wiem
o tobie wszystko, Kasiu, ciągle ciebie widzę, ukradkiem na ciebie spoglądam
i wiem, że przeznaczyli cię innemu, ale nigdy nie zrezygnuję z ciebie. […] A ona
odpowiadała mu wzrokiem, przecież wiesz, że wbiłeś się w moje serce jak
drzazga i teraz cierpię. Nie mam pojęcia, kim jesteś, gdzie znikasz i jak mam
ciebie szukać. Zdradź mi, kim jesteś, powiedz, daj sygnał27
.
20
Ibidem, s. 19. 21
Por. A. Mickiewicz, Romantyczność, [w:] tenże, Ballady i romanse, Warszawa 1982, s. 12. 22
Ibidem, s. 12. 23
S. Srokowski, Ukraiński…, op. cit., s. 20. 24
Ibidem, s. 204. 25
Ibidem, s. 204. 26
Ibidem, s. 204. 27
Ibidem, s. 205.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
108
Kluczowe w tej projekcji myśli pytanie – o tożsamość osobistą bohatera – na
długo pozostało bez odpowiedzi. Nieznajomość imienia i nazwiska mężczyzny
uniemożliwiła Kasi odnalezienie młodzieńca, spowodowała cierpienia, wzmogła
tęsknotę, pchnęła do nieudanego samobójstwa. Ten motyw, chętnie wykorzystywany
w romantyzmie, został w powieści Srokowskiego wykorzystany w odniesieniu i do
zakochanej dziewczyny, i do jej miłości – nieznajomego mężczyzny. Dokładnie w tym
samym czasie, gdy zdesperowana panna Kukułka dwukrotnie podjęła decyzję
o zakończeniu życia, skacząc ze skały i potem jedząc trujące w przekonaniu bohaterki
owoce leśne, nieznany mężczyzna próbował się powiesić na gałęzi dębu w lesie.
Samobójstwa mają to samo podłoże – miłosne – i ten sam finał – niepowodzenie.
Nieudane próby zakończenia życia łączy coś jeszcze – są wynikiem chwilowego stanu
obłąkania. Kasia bowiem przed skokiem ze skały „chodziła po domu z obłędem
w oczach”28
, a tajemniczy młodzieniec został uznany przez ratującego mu życie
leśniczego za „jakiegoś wariata”29
. Podobnie określili pędzącego na koniu przez las
młodzieńca chłopi, stwierdzili: „Nic, tylko szaleju się najadł”30
. Irracjonalne zachowa-
nie także zbliża bohaterów powieści Srokowskiego do zakochanych uwiecznionych
w romantycznych utworach, choćby do Kordiana, któremu Imaginacja i Strach
uniemożliwiły realizację planów, czy do oszalałej z rozpaczy Karusi z Romantyczności
Mickiewicza. Właśnie konsekwencją rozpaczy był stan szaleństwa, który pchnął Kasię
do samobójstwa. Z kolei jego nieprzewidziany przez bohaterkę finał stał się przyczyną
popadnięcia w odrętwienie, obojętność. Ta umożliwiła ojcu dziewczyny doprowadzenie
do ślubu córki z Heniem Lanckorońskim. Kasię, już jako żonę nauczyciela, ale
pozostającą z nim w białym małżeństwie, nieprzypadkowo spotkał tajemniczy
mężczyzna, ten sam, który bywał w kościele. Ponowne pojawienie się w życiu
dziewczyny młodzieńca rzuca nieco więcej światła na jego tożsamość, lecz podstawowe
jej sygnały – imię i nazwisko – wciąż pozostają nieznane Kasi. Ontologię tekstową jej
miłości, mężczyzny na koniu, sankcjonują tym razem: mniej skąpy niż dotąd opis
wyglądu bohatera (wysoki, młody, z czarnymi oczami, „zarostem na twarzy i czarnym
wąsikiem pod nosem”31
), jego ubiór (ciemne spodnie, szara koszula), zachowanie
(wpatrywał się w dziewczynę, znanym jej, pełnym pożądania wzrokiem), język, ten
sam, którym porozumiewali się już zauroczeni sobą młodzi, czyli język miłości. Język
jest ten sam, ale, można rzec, nie taki sam, bowiem powinowactwo dusz przechodzi w
sferę fizyczności. Sprzyja jej, jak romantycznym bohaterom, przyroda. Nie pełni ona
funkcji magicznej, lecz współgra z przeżyciami bohaterów. Zdaje się, że można też
mówić o jakimś aliansie świata natury z osobowością młodzieńca. On jest miłością
Kasi, a jej spotkanie z nieznajomym następuje w lesie, czyli symbolicznym miejscu
spotkań miłosnych. Mężczyzna jest tajemniczy i las traktowany bywa w wielu
utworach, choćby w celtyckim micie o Tristanie i Izoldzie, który znali romantycy, jako
miejsce tajemnicze. Młodzieniec postrzegany jest przez narratora jako nieobliczalny.
Las – jak stwierdza w Słowniku symboli Władysław Kopaliński – to miejsce, „gdzie
natura jest swobodna, samowładna”32
. Swoboda miejsca wyzwala swobodę ujarzmionej
28
Ibidem, s. 210. 29
Ibidem, s. 217. 30
Ibidem, s. 217. 31
Ibidem, s. 218. 32
W. Kopaliński, Słownik symboli, Warszawa 1990, s. 271.
S. Lisewska, Miłość Kresowianki. O tożsamości…
109
do tej pory (właśnie ze względu na miejsca – ulicę czy kościół) natury bohatera.
Okazuje się on dzikim i namiętnym kochankiem:
[…] mężczyzna w jakimś transie, w dzikim opętaniu wbił się w jej gorące
ciało, łapczywie poszukując jej warg, języka, szyi i piersi. Leżeli wśród
wysokich traw, w cieniu wielkiego dębu, złaknieni i porażeni straszną namięt-
nością, która wyrwała korzenie z ziemi, a ich spychała w objęcia wielkiej
wichury, ogromnego, ciemnego leju powietrza i wpadli w szybki wir przestrzeni,
tonąc w ciemności. […] kochali się długo, bez pamięci, w mrokach wieczoru,
pośród śpiewu ptaków i wschodzących gwiazd. A potem długo leżeli w ciszy,
zasłuchani w bicie swoich serc33
.
Bacząc na akcentowaną przez badaczy deprecjację cielesności w utworach
romantyków, można by stwierdzić, że przywołana scena miłosna podważa romantyczny
status kochanka Kasi. Jeśli jednak zwrócić uwagę, że pierwsze zbliżenie fizyczne
bohaterów nie tylko sprawia, iż odczuwali oni stan jedności, ale że i ta poznana dopiero
na płaszczyźnie cielesnej jedność stała się dla kochanków przyczyną udręczeń, to
wniosek taki okazuje się pochopny. Wszak prawdą jest, iż w romantyzmie na plan
pierwszy wysuwano jedność dusz, lecz nawet w najbardziej charakterystycznym
polskim romantycznym utworze – Dziadach części IV – początków miłości duchowej
bohatera, jak wykazał Mariusz Chołody, „szukać winniśmy w ciele właśnie”34
.
Kontakt fizyczny, zachodzący pomiędzy kobietą i mężczyzną, ma w powieści
wymiar szczególny nie tylko ze względu na uzyskaną przez bohaterów jedność ciał,
a co za tym idzie – koherencję dusz. Jest on ważny i z tego powodu, że był to Kasi
w ogóle pierwszy cielesny kontakt z mężczyzną (doniosły, bo przynoszący przemianę
dziewczyny w kobietę), i dlatego, że jednocząc się z ukochaną w akcie miłosnym,
młodzieniec zdradził swoją tożsamość. Wprawdzie pierwsze zbliżenie nie ujawniło ani
imienia, ani nazwiska kochanka, ale pozwoliło uznać – zapewne dzięki szeptanym
w uniesieniu słowom – „że wybranek najpewniej jest Ukraińcem”35
. Kolejne zbliżenie,
mające miejsce znów w lesie, potwierdziło przypuszczenie bohaterki. Jej ukochany
zaakcentował swoją tożsamość narodową słowami: „– Kochanija moje, bez tebe
pomru!”36
. Chwilę później Kasia powtarzała już imię „Mitia”. Jak dopowiada narrator,
„sama nie wiedziała, skąd zna to imię i kiedy je po raz pierwszy usłyszała”37
.
Bohaterka musiała poznać imię kochanka właśnie przy drugim z nim zbliżeniu,
ponieważ pierwszy kontakt fizyczny nie dał odpowiedzi na pytanie: kim był
mężczyzna? Nie widziała go też pani Lanckorońska aż do czasu powtórnego spotkania
w lesie. Po tym drugim przedstawionym w powieści zbliżeniu kochanków następuje
przełom w kreacji mężczyzny. Od tego momentu jego tożsamość osobista i narodowa
jest często dopełniana coraz to nowymi informacjami.
Pojawienie się Miti w domu Kasi, rozmowa z jej matką, która niczym Brangiena
z celtyckiego mitu sprzyjała kochankom, odkrywają wiek i rodzinny status Ukraińca.
Okazuje się on być jedynym mężczyzną w rodzinie. Na 22-letnim młodzieńcu
33
S. Srokowski, Ukraiński…, op. cit., s. 218. 34
M. Chołody, Jak (się) kochali romantycy? Wybrane przejawy ciała w miłości romantycznej,
[w:] Antropologia…, op. cit., s. 158. 35
S. Srokowski, Ukraiński…, op. cit., s. 219. 36
Ibidem, s. 221. 37
Ibidem, s. 221.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
110
spoczywała opieka nad siostrami, Stefką i Katią, po tym, jak wiele lat temu odszedł
z domu ojciec i jak niedawno bolszewicy wywieźli na Sybir matkę, która marzyła, aby
syn kształcił się w szkole muzycznej, bo miał talent – grał na instrumentach
(mandolinie, bębnie, cymbałach, skrzypcach itd.). Mitia jednak po skończeniu
gimnazjum został, tak jak ojciec, stolarzem, a potem jeszcze zdunem. Tyle można
dowiedzieć się o przeszłości Ukraińca, który przekroczył próg domu Kasi. Dla niej
jednak był przede wszystkim kochankiem. Słowo to pojawia się, poza tytułem,
w połowie powieści. Posłużył się nim narrator, ukazując tęsknotę pani Lanckorońskiej
za Mitią:
Po omacku poszukiwała rękami koło siebie kochanka, jego ciała, ust, piersi
i mocnej, twardej męskości, ale Miti nie było. Wiedziała, że musi się z nim
spotkać. Wszystko jej to mówiło, piersi, uda, usta, tętniąca w żyłach krew, […]
a przede wszystkim jej dusza, zbolała i głodna38
.
Kochanek oznacza więc drogiego sercu dziewczyny człowieka, ale i mężczyznę
utrzymującego stosunki miłosne z kobietą niebędącą jego żoną – takie traktowanie
bohatera jest zgodne z dwiema, przywołanymi na początku rozważań, definicjami
kochanka. Jego romantyczny status potwierdza specyficznie konstruowana tożsamość.
Bardziej lub mniej skutecznie deszyfrują ją wewnątrz tekstu narrator i różni
bohaterowie, najczęściej Kasia i sam Mitia. Jego odkrywanie siebie przed innymi to
proces powolny, dynamizujący się dopiero po zbliżeniu fizycznym z panią
Lanckorońską; proces opierający się na przybieraniu i odrzucaniu masek. Jedną z nich
nosił Mitia od czasu, gdy był nastolatkiem. Maskę tę odkrywał czasami, a to ujawniając
poprzez wypowiedzi narodowość, a to szepcząc w miłosnym uniesieniu własne imię;
odkrywał, ale tylko na chwilę, po to, aby zaraz z powrotem nałożyć romantyczny
kostium tajemniczego wielbiciela, pędzącego na koniu po śmierć szaleńca, ogarniętego
tęsknotą i pożądaniem kochanka czy też młodzieńca, który nad rozum przedkładał
własne i ludu „widzenie oczyma duszy”. Do tego (prze)widzenia losu nawiązał
kochanek Kasi po kolejnym z nią zbliżeniu miłosnym:
– Czy pamiętasz ten czas – pytał – kiedy byłaś małą dziewczynką,
z czerwoną kokardką we włosach, a nad rzekę ściągały cygańskie tabory?39
.
Pytanie to ożywiło wspomnienie Kasi i przywołało kierowane do niej dawno
temu przez chłopca słowa: „Budesz moja”40
, wzbudziło jednak niedowierzanie, że
wypowiadającym je był Mitia. Odkrywając przed kochanką swoją tożsamość,
wskazując na jej integrację (chłopca spotykającego dziewczynkę z kochankiem Kasi),
zrzucił całkowicie maskę tajemniczego kochanka. Uczynił to, wyznając, że dzień przed
spotkaniem dziewczynki z czerwoną kokardką:
Cyganka mu wywróżyła, że pozna czarnowłosą, piękną Polkę, która
strasznie skomplikuje mu życie, ale w końcu zostanie jego żoną41
.
Przepowiednia otwiera więc okres adolescencji Kasi i Miti, od wróżby zaczyna
się ich miłość, wróżba, głównie ze względu na osobę Cyganki, którą widziała Kasia tuż
38
Ibidem, s. 253. 39
Ibidem, s. 262. 40
Ibidem, s. 262. 41
Ibidem, s. 262.
S. Lisewska, Miłość Kresowianki. O tożsamości…
111
przed swoim ślubem, kończy też pewien etap tej miłości (narzeczeństwo) i wróżba
wreszcie – przywołana w pamięci kochanka pani Lanckorońskiej – towarzyszy też
odsłonięciu tożsamości Miti. W jego wypadku przepowiednia sprawdziła się
całkowicie: piękna Polka – Kasia – skomplikowała mu życie. Zakochał się w niej, ale
miłość zamiast szczęścia przyniosła najpierw cierpienie, bo wybranka serca była już
przeznaczona innemu. Henia jednak Sowieci wywieźli na Sybir, tam zastrzelono go
przy próbie ucieczki. Pani Lanckorońska została wdową, a po okresie żałoby wyszła za
mąż za tego, którego w swym widzeniu ujrzały Cyganka i wiedźma. Przepowiednia
dopełniła się więc: Kasia formalnie w końcu należała do Miti.
Najważniejszy, obok imienia, znak jego tożsamości osobistej – nazwisko –
poznaje czytelnik powieści późno: dopiero wtedy, gdy małżonkowie zostają rodzicami
bliźniąt. Narrator sygnalizuje, że pojawiło się nowe pokolenie Korpaków42
, wypełniając
tym samym lukę w tożsamości osobistej bohatera. Jego wejście w rolę męża, a potem
także ojca, nie oznacza porzucenia roli kochanka. Mitia pozostał miłością Kasi. Kiedy
jednak ocalił od śmierci Rosjan, którzy, zdaniem żony, na to nie zasługiwali, pokłócony
z nią, zamroczony alkoholem, dopuścił się zdrady. Został kochankiem Kseni.
To ważna postać, nasuwająca skojarzenia z bohaterką, notabene o tym samym
imieniu, romantycznej powieści poetyckiej Seweryna Goszczyńskiego. I w Zamku
kaniowskim, i w Ukraińskim kochanku Ksenia absorbuje uwagę mężczyzny związanego
z inną kobietą. W romantycznym utworze Nebaba, kochający Orlikę, uwiódł Ksenię;
we współczesnej powieści mąż Kasi spędza noc z Ksenią. I ta z Zamku kaniowskiego,
i ta z Ukraińskiego kochanka jest tajemnicza, szalona (choć każda na inny sposób),
uosabia zło, prześladuje (na różne jednak sposoby) swego kochanka. Paralele te stają się
wyraźniejsze i wielopłaszczyznowe, jeśli zestawić z romantycznym utworem drugi tom
powieści Srokowskiego Zdrada. Na kartach Ukraińskiego kochanka słowo to pojawia
się kilkakrotnie, dwa razy w nagłówkach podrozdziałów. Zakres znaczeniowy
tytułowego leksemu w pierwszej części utworu jest węższy, dotyczy głównie niewier-
ności mężczyzn, najpierw ułana, potem Miti. Jego zdrada wyznacza kolejny, znany
z romantyzmu, trójkąt miłosny. Współtworząca go Ksenia, niedoszła bratowa Kasi,
druhna na jej ślubie, to Ukrainka (bohaterka Zamku kaniowskiego była Kozaczką).
Warto zwrócić uwagę, że od momentu, gdy spędziła ona noc z Korpakiem, mocniej
w powieści akcentowana jest narodowość ukraińska, silniej w utworze eksponowane są
motywy frenetyczne: szaleństwa, okropności, zbrodni.
Szaleństwo rozpaczy ogarnęło Kasię, gdy zobaczyła męża z Ksenią. Na
pograniczu obłędu znalazł się też Mitia, uświadomiwszy sobie zdradę i jej
konsekwencje: targnięcie się na życie żony. Jej późniejsza obojętność zrodziła nawet
myśl Korpaka o zabójstwie rodziny i spaleniu domu. Pojednanie małżonków nie
oznacza w powieści końca grozy, przeciwnie, atmosfera we wsi i wokół Korpaków
gęstnieje. Tu i ówdzie słychać o okropnościach: wyciętym na czole jakiegoś
nauczyciela orle, popadnięciu w obłęd kobiety, grasujących bandach leśnych
formowanych przez Ukraińców. W zagrożenie z ich strony nie wierzyła Anna Kukułka,
w rozmowie z kuzynem naszkicowała istniejące dotąd na Kresach stosunki polsko-
ukraińskie:
42
Ibidem, s. 348.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
112
Przecież od wieków razem z Ukraińcami tu żyjemy, mieszkamy, mamy swoje
chaty, rodziny, gospodarstwa, szkoły, świątynie, uniwersytety. Nasze córki
wychodzą za mąż za ukraińskich chłopców. Nasi synowie żenią się z ich
dziewczynami. Razem obchodzimy święta, uroczystości religijne. Razem żyjemy
tu, Arturze, ponad sześć wieków. Ponad sześć wieków wspólnego bytowania43
.
Słowa te eksponują tożsamość regionalną. Co ciekawe, Mitia też ją akcentował.
Jeszcze przed zdradą myślał o sobie nie jako o Ukraińcu, lecz mieszkańcu Kresów,
ziem, przez które „przewijały się całe hordy różnych nacji, stanów i ras”44
. Świadomość
tego pozwoliła Korpakowi sprowadzić swe pochodzenie do „piorunującej mieszanki”45
powstałej z faktu, iż jego przodkowie, zawierając małżeństwa, nie baczyli na status
społeczny czy narodowość. Nie przeszkodziła ona i Miti w miłości do Polki, co jednak
można wytłumaczyć tym, iż uczucie Korpaka do Kasi zrodziło się i rozwijało w latach
trzydziestych dwudziestego wieku. W tym okresie zgodnie żyli na Kresach Wschodnich
członkowie różnych nacji. Polacy, Żydzi, Ormianie, Rosjanie, Ukraińcy współtworzyli
zbiorową kresową tożsamość. Do jej dezintegracji doszło w czasie drugiej wojny
światowej, ale też nie od razu. Okupacja sowiecka i niemiecka spowodowała
wykluczenie części społeczności ze wspólnoty: Żydzi byli zamykani w gettach (potem
najczęściej zabijani), niektórzy Polacy (młynarz, nauczyciel) czy Ukraińcy (matka Miti)
– wysyłani na Sybir lub na roboty do Niemiec (Katia, siostra Miti). Ci spośród
Kresowian, którzy uniknęli śmierci lub wywózki, zachowywali się rozmaicie. Jedni
przeszli na stronę okupanta, drudzy pomagali sąsiadom innej narodowości. Doskonale
pokazuje to przykład Miti, który w pierwszych latach wojny, przed ślubem z Kasią i po
nim, ukrywał Żydów, pomagał przetrwać rosyjskim żołnierzom, co potwierdza, że jego
kresowa tożsamość nie została zdominowana przez tożsamość narodową. O tym, że jest
ona niezwykle ważna dla Ukraińca, że bycie nim zobowiązuje do lojalności wobec
członków tej nacji, wymaga poświęceń, przekonywał Korpaka wójt gminy, Hawryło
Kobylec. Wizyta u niego stanowi o kolejnym przełomie w kreacji bohatera.
Mitia, ostatecznie odrzucający maskę kochanka wyłaniającego się znikąd,
Korpak – niewierny kochanek – zdemaskowany przez żonę, przestaje być tajemniczy.
Pozbawiony tej cechy traci swój romantyczny status; traci, ale tylko na chwilę, bo pełna
niedopowiedzeń rozmowa z Ukraińcem Hawryłą pozwala sądzić, iż przemiana
kochanka w konspiratora walczącego o ojczyznę jest nieunikniona. A zatem można
metaforycznie zapytać: umarł Gustaw, narodził się Konrad? Niezupełnie: Gustawa
miłość nie spełniła się, zdradziła go kochanka, wybierając bogatszego kandydata, Mitia
kochał z wzajemnością, poślubił wybrankę, którą sam zdradził i która – należy pamiętać
– zdradę mu wybaczyła. Konrad odnalazł cel życia w działalności dla ojczyzny,
stosunek Korpaka do Ukrainy był skomplikowany, ujawnił się przy i po pierwszej
wizycie u wójta. Jego mowa o wolnej Ukrainie zrodziła u Miti refleksję ukazaną przez
narratora:
Nic nie wiedział o żadnej Ukrainie. A jeśli coś wiedział, to tylko tyle, że
sowiecka Ukraina była za Zbruczem. Ale teraz już i jej nie ma, bo całą ziemię
zajęli Fryce. Ale on i tak nie chciałby tamtej Ukrainy. Bo wiedział, że tamta
43
Ibidem, s. 411. 44
Ibidem, s. 259. 45
Ibidem, s. 256.
S. Lisewska, Miłość Kresowianki. O tożsamości…
113
Ukraina była pełna strachu […] I nie należała ona, tamta Ukraina, sama do
siebie, tylko do Sowietów. A tu, jak świat światem, zawsze była Polska. I on się
tu czuł dobrze, na swoim, był u siebie46
.
Ostatnie przytoczone zdanie tłumaczy, dlaczego Mitia nie myślał
o „samostijnej” Ukrainie, wokół której koncentrował uwagę wójt. W przeciwieństwie
do niego Korpak uznawał Kresy Wschodnie za polską ziemię, w której czuł się
zakorzeniony. Tę najważniejszą, jak pisała Simone Weil47
, potrzebę duszy ludzkiej –
zakorzenienia – realizował, tworząc z Polką rodzinę, utrzymując dobre kontakty
z sąsiadami: Łemkami, Hucułami, Żydami, Ukraińcami czy Polakami. Na ich temat
Mitia nie podzielał też opinii Kobylca, który twierdził, że Lachy nie dopuszczają
Ukraińców do uniwersytetów, urzędów. Korpak uważał, „[…] że nikt mu w niczym nie
przeszkadzał i mógł pójść na uniwersytet, ale nie chciał”48
.
Dostrzegał możliwość wyboru. Nie dał mu go wójt, zmuszając do uznania się
Miti za Ukraińca. Choć Korpak miał pozytywny stosunek do osób narodowości
ukraińskiej, zdecydowanie przeciwstawił się przypisywanej mu przez Hawryłę
tożsamości, „Ale ja nie Ukrainiec, ja Bojko”49
– tak Mitia określił siebie w pierwszej
rozmowie z Kobylcem, tak myślał o sobie przy drugim spotkaniu z urzędnikiem,
sytuował się zatem w etnicznej grupie ukraińskich górali pochodzenia mieszanego,
sąsiadów Łemków i Hucułów. Bycie Bojkiem znaczyło dla Korpaka co innego niż
bycie Ukraińcem. Dla Hawryły przeciwnie: „Bojko też Ukrainiec”50
– stwierdził wójt.
Pogląd na temat narodowości Miti zrodził się też u jego teściowej, ale dopiero pod
wpływem wiadomości o mordach Ukraińców:
Mitia przecież nie jest Polakiem. Jest Bojkiem. Chodzi do cerkwi. Jest unitą.
A więc jakby swój. A oni na swoich nie napadają51
.
Właśnie w czasie rozmowy z Anną Kukułką Korpak przeżywał wewnętrzną
przemianę. Sugestie teściowej o sprawcach zbrodni były dla Miti nie do przyjęcia,
przypisywanie Ukraińcom mordów dotknęło osobiście Korpaka, który – jak dopowiada
narrator –
w tym momencie, poczuł się, jakby Ukraińcem. […] Sam nie wiedział,
dlaczego się tak poczuł52
.
To zaskakujące dla Miti poczucie przynależności narodowej rodziło się
stopniowo od pierwszej wizyty u wójta. Hawryło, częściowo wtajemniczając Korpaka
w sprawy „samostijnej” Ukrainy, uczynił z niego konspiratora. Tę maskę przywdział
Mitia mimowolnie, instynktownie wyczuwając, że należy przyjąć narzuconą rolę.
Zagrać ją można tylko w odpowiedniej scenerii, z właściwym kostiumem. I taki
kostium u męża nie tyle dostrzegała, co wyczuwała Kasia. Jej niepokój wzbudziła
pobladła, po wizycie obcych w gospodarstwie, twarz Miti. Jak niegdyś wchodził on do
lasu jako tajemniczy kochanek, tak teraz, za sprawą wójta, wszedł Korpak-konspirator
46
Ibidem, s. 373– 74. 47
Zob. S. Weil, Zakorzenienie, [w:] Wybór pism, Warszawa 1983, s. 247. 48
S. Srokowski, Ukraiński…, op. cit., s. 420. 49
Ibidem, s. 373. 50
Ibidem, s. 373. 51
Ibidem, s. 424. 52
Ibidem, s. 263.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
114
do tego ze swej natury tajemniczego miejsca, które okazało się dobrą kryjówką nie
tylko kochanków, lecz i partyzantów. Polecony im przez Hawryłę Mitia wszedł do lasu
jako ledwie świadomy powstawania „samostijnej” Ukrainy Bojko, a wyszedł ze
zbudowanego w lesie podziemnego państwa Ukraińców jako… zaprzysiężony łycar
UPA.
Pobyt i praca w tajnych bunkrach, obcowanie z banderowcami, zapoznanie
z Dekalogiem ukraińskiego nacjonalisty Dmytra Doncowa, przysięga złożona pod
przymusem („Mitia wiedział, że też musi tam stanąć. I nie może odmówić. Bo czeka go
pewna śmierć”53
), wcześniejsze rozmowy z wójtem, wszystko to sprawiło, że dotąd
stabilne poglądy Miti zaczęły się chwiać. Pewność, że dobrze zna przeszłość ziemi, na
której mieszka, ustąpiła pretensjom do bliskich:
Zaczął mieć żal do matki, że nie wtajemniczyła go głębiej w historię. […]
Dlaczego dopiero teraz dowiaduje się o samostijnej Ukrainie. Dlaczego nie
uczyli go tego w szkole? […] zadumał się i odkrył, że w jego życiu zmienia się
coś bardzo istotnego. Ale nie wiedział, co. I wtedy powróciły znowu tamte
straszne słowa o nienawiści i o tym, że w świecie zawsze trzeba walczyć54
.
Cytowane słowa świadczą o rozdarciu wewnętrznym, tak charakterystycznym
dla bohatera romantycznego i tak nieprzystającym do stereotypu Ukraińca-zbrodniarza.
Można by mniemać, że i taka rola została w powieści napisana dla Miti, skoro stał się
członkiem UPA. I rzeczywiście, Korpak-banderowiec usłyszał rozkaz: „– Zariżesz
swoju żinku! Wona Laszka!”55
.
Mordu na żonie-Polce mąż-Ukrainiec jednak nie popełnił, tym samym nie
potwierdził tożsamości ukraińskiego zbrodniarza. Mimo czytelnych znaków (zabicie
psa, pożar stodoły, podjęta przez banderowców próba zabójstwa teściowej) sugerują-
cych, że za niewykonanie rozkazu poniesie karę, Mitia świadomie, choć okupiwszy
decyzję niemal obłędem, odrzucił rolę kata. Miłość okazała się silniejsza od
„samostijnej” Ukrainy. W rozdartym wewnętrznie mężczyźnie ostatecznie zwyciężył
kochanek.
Odwołując się do tego motywu, Srokowski podjął – jak sugerowała analiza
tytułu – podwójną grę: z romantycznym wizerunkiem kochanka i negatywnym
stereotypem Ukraińca. Pisarz wyposażył swego bohatera w zespół cech
charakterystycznych dla romantycznego kochanka: zakochany od pierwszego wejrzenia,
ceniący widzenie „oczyma duszy”, szalony, niedoszły samobójca (i zabójca),
tajemniczy, skrywający, a potem bardzo stopniowo odsłaniający swą osobistą
tożsamość. Gdy ta przestaje kryć tajemnice, dochodzi do przemiany kochanka
w konspiratora, którego tożsamość narodowa ma znaczenie szczególne. Predestynuje
Mitię do wstąpienia w szeregi Ukraińskiej Powstańczej Armii. Czyniąc z Korpaka
łycara UPA, Srokowski rozpoczyna grę stereotypem, wikła w nią czytelnika,
uświadamiając odbiorcy: świat nie jest czarno-biały, a operowanie skamielinami bywa
ryzykowne, Ukrainiec bowiem różni się od Ukraińca. Kontrast między osobami tej
narodowości pokazał pisarz w sposób niezwykle wyrazisty, kończąc powieść: oto trzej
banderowcy znajdują Mitię z synem Borysem, wiążą i kopią Korpaka, także przecież
53
Ibidem, s. 431. 54
Ibidem, s. 439. 55
Ibidem, s. 468.
S. Lisewska, Miłość Kresowianki. O tożsamości…
115
banderowca, a następnie każą patrzeć, jak w bestialski sposób okaleczają mu dziecko.
To kara za niewykonanie rozkazu zarżnięcia żony; kara, która spotkała banderowca ze
strony innych banderowców. Nie zabili Miti, dlaczego? Może odpowiedź kryje się
w słowach autora powieści:
Pisząc ostatnią scenę „Ukraińskiego kochanka”, drżałem. Nie zachowałem
się jak profesjonalista. To bardzo osobiste. Ale muszę o tym mówić. Bo trzeba
wykrzyczeć świat zła56
.
Krzyk wypełnia strony i przestrzenie między wersami kolejnych tomów
kresowego eposu Srokowskiego, który właśnie na kartach drugiej i trzeciej części
trylogii (do)konstruował57
tożsamość ukraińskiego kochanka.
ABSTRACT
Borderlander’s Love. About the identity of the eponymous hero of
An Ukrainian lover by Stanisław Srokowski
Keywords: love, Borderland, lover, Ukrainian, identity, romantyicism.
The article refers to love. It treats it as a pretext for deliberations on the identity of
the eponymous hero of a novel by Stanisław Srokowski. Looking at the character
created by the writer – Miti Korpak – I can prove that the writer has undertaken
a double game: with a romantic image of a lover and a negative stereotype of
a Ukrainian. Srokowski has equipped his hero with a range of features which are
characteristic for a romantic lover, among others: he is in love from the first sight,
crazy, mysterious, hiding his own identity. The national feature serves as the ground for
enlisting Miti into the Ukrainian Insurgent Army. Making Korpak a Bandera‟s man,
Srokowski involves a reader into a game with a stereotype. Finally, he makes the
reading public aware of the fact that: the world is not black and white, one Ukrainian
differs from another.
Bibliografia:
1. Antropologia miłości, t. 3: Miłość romantyczna jako figura wyobraźni, red. B. Płonka-
Syroka, E. Rudolf, Wrocław 2009.
2. Chołody M., Jak (się) kochali romantycy? Wybrane przejawy ciała w miłości
romantycznej, [w:] Miłość romantyczna jako figura wyobraźni, red. B. Płonka-Syroka,
E. Rudolf, Wrocław 2009.
3. Kopaliński W., Słownik symboli, Warszawa 1990
4. Malczewski A., Maria, Wrocław 1997.
56
Ze Stanisławem Srokowskim rozmawia Maja Narbutt, „Rzeczpospolita” 2008, cyt. za:
http://srokowski.art.pl/wywiady.htm, [dostęp 6.02.2011]. 57
Na kresową trylogię S. Srokowskiego składają się: Ukraiński kochanek (2008), Zdrada (2009)
i Ślepcy idą do nieba (2011). Ostatnia część kresowej trylogii ukazała się w marcu 2011 r., później
niż powstał niniejszy artykuł. Podczas spotkania w PWSZ w Głogowie w dniu 17 marca 2011 r.
S. Srokowski zdradził, iż sam nie wiedział, że po Ukraińskim kochanku napisze kolejne części
książki. Autor stwierdził: „[…] nie wiedziałem, że będzie trzeci, w ogóle nie wiedziałem, że
będzie drugi tom. Później ten Mitia mnie prowadził. Mówił: „idź tam, idź […] jeszcze idź za
mną”. (Zob. film zrealizowany przez Z. Lipowskiego pt. „Na początku były Kresy…”. Spotkanie
z pisarzem Stanisławem Srokowskim, http://www.pwsz.glogow.pl/, [dostęp 15.04.2011].
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
116
5. Mały słownik języka polskiego, red. S. Skorupka, H. Auderska, Z. Łempicka, Warszawa
1969
6. Markiewicz H., Wymiary dzieła literackiego, Kraków 1996.
7. Mickiewicz A., Romantyczność, [w:] tenże, Ballady i romanse, Warszawa 1982
8. Srokowski S., Ukraiński kochanek, Kraków 2009
9. Uździcka M., Tytuł utworu literackiego. Studium lingwistyczne, Zielona Góra 2007.
10. Weil S., Zakorzenienie, [w:] taż, Wybór pism, Warszawa 1983.
Źródła internetowe:
1. Ze Stanisławem Srokowskim rozmawia Maja Narbutt, „Rzeczpospolita” 2008, cyt. za:
http://srokowski.art.pl/wywiady.htm, [dostęp 6.02.2011].
2. „Na początku były Kresy…”. Spotkanie z pisarzem Stanisławem Srokowskim,
http://www.pwsz.glogow.pl/, [dostęp 15.04.2011].
Beata Łukarska
Akademia im. Jana Długosza
Częstochowa
„Uczone przywołania” autorów łacińskich i łacińskojęzycznych
w wybranych tekstach religijnych polskich pisarzy barokowych
jako wyraz europejskiej tożsamości kulturowej
Słowa kluczowe: tradycja łacińska, literatura staropolska, antyk, literatura kościelna.
Barok, podobnie jak epoka poprzednia, przyjmował jako zasadę twórczą
konieczność naśladowania, tj. świadomego i możliwie najdoskonalszego
wykorzystywania dawnych wzorów. W tekstach religijnych łączyło się to dodatkowo
z wielowiekową tradycją kościelną, w zgodzie z którą od kolejnych pokoleń pisarzy
wymagano popierania swych własnych wywodów (zwłaszcza o charakterze nauczania
powszechnego) powagą tradycji, czyli Pisma św. i licznych kościelnych autorytetów.
Zatem przedstawiony artykuł stanowić ma ilustrację pewnych określonych
tendencji piśmienniczych, wyrażających się w sposobie i doborze cytowanych lub
tylko aluzyjnie przywoływanych autorów i utworów minionych epok.
Barokowych autorów krótkie portrety własne...
Spróbujmy w tym miejscu przyjrzeć się skróconym biografiom XVII i XVIII-
wiecznych twórców wybranych do prezentacji przyjętego tematu1, przy czym
charakterystyki wydarzeń z życia i działalności poszczególnych osób przedstawione
zostaną w porządku alfabetycznym.
Andrzeykiewicz (Gintowski) Jan Andrzej, jezuita, urodzony na Litwie
w roku 1599, człowiek świetnie wykształcony, ceniony w środowisku zakonu, do
którego przynależał. Był rektorem kolegiów w Roessel, Połocku, i Nieświeżu. Zmarł
w Tykocinie w roku 1674. Jego dzieło o tematyce pasyjnej, tj. Ziarno gorczyczne
1 Biogramy barokowych autorów opracowane zostały na podstawie zbiorów oraz informacji
katalogowych Biblioteki Zakładu im. Ossolińskich we Wrocławiu, Biblioteki Czartoryskich
w Krakowie i Biblioteki Jasnej Góry w Częstochowie. Pomocą posłużyły także następujące
pozycje wydawnicze: Encyklopedia katolicka, Lublin 1973-2008, t. 1-12; F. Kantak,
Franciszkanie polscy, Kraków 1938, t. 2; F. Paluszkiewicz, Mały słownik jezuitów w Polsce,
Warszawa 1995; J. Pelczar, Zarys dziejów kaznodziejstwa w Kościele katolickim, Kraków 1899,
cz. 2; Podręczna encyklopedia kościelna, red. S. Gall i inni, Kraków 1904-1916, t. 1-44;
S. Załęski, Jezuici w Polsce, Kraków 1908; Słownik polskich pisarzy franciszkańskich,
red. H. E. Wyczawski, Warszawa 1981; Słownik polskich teologów katolickich, red.
H. E. Wyczawski, Warszawa 1981-1983, t. 1-7; K. Święcicki, Historyczne pamiątki, Kraków
1856; M. Wiszniewski, Historya literatury polskiej, Kraków 1851-1859, t. 8 i t. 9; Encyklopedia
wiedzy o jezuitach na ziemiach Polski i Litwy 1564-1995, oprac. L. Grzebień i in., Kraków
1996.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
118
gorzkiey męki Pana i Zbawiciela2, doczekało się wielu wydań, m.in., w Zamościu
i Kaliszu oraz w Krakowie. Przetłumaczono je również na język niemiecki w 1719 r.
w Ratyzbonie.
Bernard Paxillus z Brzeska (de Brzeżek), dominikanin, gruntownie
wykształcony, odznaczający się gorliwą pobożnością. Autor dzieł z zakresu
eklezjologii (O pierwszeństwie głowy Kościoła..., wyd. 1904).
Dobrocieski Mikołaj, lata życia nieznane. Doktor obojga praw, kanonik
krakowski i sandomierski, kanclerz kapituły krakowskiej, wykładowca prawa
w Akademii Krakowskiej. Święcenia kapłańskie przyjął za namową księcia biskupa
Radziwiłła. Zmarł w 1608 roku.
Fryczkiewicz Maciej Mateusz, kapłan diecezjalny (?), proboszcz Szpitala św.
Mikołaja w Krakowie. Autor dzieł ascetycznych, np. Sto sposobów nabożnie wesołych
z skarbów łaski i Opatrzności Boskiey wydane..., Kraków 1767.
Jan Franciszek od św. Józefa (Franciszek Włocki), pijar, urodzony w 1688
r. w województwie krakowskim. Był głośnym w swym czasie kaznodzieją, najpierw
w szkołach pijarskich, następnie w katedrze wileńskiej i krakowskiej; spowiednik
zakonnic Zakonu Panien Wizytek. Zmarł w Krakowie w roku 1773. Niektóre dzieła:
Kazania w katedrze wileńskiej o Tajemnicach Męki Chrystusowej..., Wilno 1729;
Przykład z cnót i życia świętych Pańskich zebrane..., Kraków 1750.
Januszowski (Łazarewicz) Jan, duchowny, prawnik i drukarz krakowski.
Młodość spędził na dworze Maksymiliana II cesarza, był też sekretarzem Zygmunta
Augusta i pisarzem poborowym Stefana Batorego. W roku 1577 osiadł w Krakowie,
by zająć się drukarnią odziedziczoną po ojcu. Po śmierci żony wybrał jednak drogę
życia kapłańskiego, przyjmując w 1588 r. święcenia kapłańskie. Zmarł w 1613 r. Był
autorem dzieł teologicznych (Poseł wielki o wcieleniu Syna Bożego, Kraków 1585;
O pochodzeniu Ducha Świętego, Kraków 1605) i historycznych (z zakresu historii
Kościoła).
Lipiewicz Antoni (zm. po 1772), franciszkanin obserwant prowincji
małopolskiej (bernardyn), kaznodzieja katedry krakowskiej. W latach 1754-1757
gwardian w Piotrkowicach, następnie w 1760-1763 w zarządzie prowincji. Autor
licznych dzieł kaznodziejskich i ascetycznych (Kazania na niektóre uroczystości
świętych Pańskich miane..., Kraków 1773).
Łaźniewski Ignacy Karol, urodzony w Warszawie w 1719 r. Początkowo
kapłan diecezjalny i kapelan arcybiskupa gnieźnieńskiego, następnie jezuita. Wykładał
w Warszawie teologię dogmatyczną i moralną, był kaznodzieją w kolegiacie św. Jana.
Data śmierci nieznana, zapewne już po kasacie zakonu. Autor i tłumacz licznych
zbiorów kazań, m.in.: Kompas w życiu Jezusowem..., Warszawa 1742.
Łosiewski Fortunat, franciszkanin konwentualny, teolog ascetyczny. Do
zakonu franciszkańskiego wstąpił w 1706 roku. W 1731 lub 1732 r. otrzymał tytuł
bakałarza teologii Akademii Krakowskiej. Następnie pracował w konwencie
warszawskim jako kaznodzieja zwyczajny, później zaś w konwencie krakowskim oraz
w katedrze na Wawelu. Koniec życia spędził w Piotrkowie, gdzie też zmarł w 1751 r.
Napisał m.in.: Łaska y pieczęć nadworna niebieska a raczey Kazanie na śś. Jana
2 Ze względu na „ekonomię” zapisu i oszczędność miejsca adresy bibliograficzne wszystkich
pozycji podajemy w opisie skróconym.
B. Łukarska, „Uczone przywołania” autorów …
119
Chrzciciela i Jana Nepomucena, Kraków 1732; O tajemnicy Wieczerzy Pańskiej...,
Kraków 1729.
Maksymilian od NMP (Michał Karpowicz), biskup i głośny polski
kaznodzieja. Urodził się niedaleko Brześcia Litewskiego 29 września 1744 r. Pierwsze
nauki pobierał w Brześciu, w tamtejszym kolegium jezuickim. Następnie kształcił się
w seminarium duchownym w Warszawie, gdzie rychło zauważono jego zdolności
oratorskie, dlatego też pozwolono mu na głoszenie, jeszcze bez koniecznych
uprawnień, pierwszych kazań w kościele św. Krzyża. Rychło też osiągnął nie tylko
konieczne umiejętności i wykształcenie, ale też i prawdziwe uznanie oraz sławę, stając
się kolejno profesorem w seminarium duchownym w Warszawie, Krakowie i Wilnie.
W każdym także z tych wymienionych ośrodków dał się zapamiętać również jako
wybitny i ceniony kaznodzieja (kazania dogmatyczne, np. pasyjne; okolicznościowe –
jubileuszowe, pogrzebowe). W roku 1796, po III rozbiorze Polski, wchodził w skład
delegacji składającej przysięgę homagialną królowi pruskiemu Fryderykowi
Wilhelmowi III. Przez władcę pruskiego zapamiętana została uroczysta przemowa
Karpowicza, stąd w momencie utworzenia przez tegoż Wilhelma nowej diecezji ze
stolicą w Wigrach właśnie nie kto inny, a sam Karpowicz został jej pierwszym
biskupem. Jako pasterz i administrator diecezji dał się Maksymilian od NMP poznać
w roli światłego i dobrze zarządzającego administratora. Zmarł w Berznikach pod
Sejnami 5 listopada 1803 r., spoczął w podziemiach kościoła pokamedulskiego
w Wigrach.
Rosołecki Łukasz od św. Franciszka (1697-1752), pijar, urodzony niedaleko
Łęczycy, człowiek gruntownie wykształcony. Ceniony nauczyciel rozmaitych
kolegiów pijarskich, wieloletni kaznodzieja, m.in. katedralny w Wilnie. W zakonie
przez sześć lat doradca prowincjała, a następnie wiceprowincjał oraz rektor kolegium
wileńskiego. Zmarł w 1752 roku. Autor znanych i cenionych w swoim czasie
panegiryków oraz kazań okolicznościowych. Jest także autorem cenionych kazań
pasyjnych: Głos krwie Jezusowey... Kazania o Męce Pańskiej, Warszawa 1731.
Sapecki Cyprian (zm. 1724), dominikanin, doktor teologii, sławny w swoim
czasie kaznodzieja pracujący m.in. w Krakowie, w katedrze na Wawelu. Autor wielu
drukowanych zbiorów kazań i homilii, w tym także niegdyś niezwykle popularnego,
o tytule Różaniec kaznodziejski na trzy części, tj. radosną, bolesną i chwalebną
podzielony, a potem z herbownemi rożami J.W. J.P. ze Słupowa Szembeka kanclerza
koronnego... na wieczny zapach w Kościele Bożym pracującym kaznodziejom...
zaszczepiony, Kraków 1718. Jego utwory uchodzą za przykład tzw. stylu barokowego.
Serjewicz Adrian, (zm. 1748), franciszkanin obserwant z prowincji ruskiej,
o pochodzeniu i wykształceniu brak bliższych danych. Był m.in. lektorem
w klasztornej szkole franciszkańskiej w Samborze, następnie lektorem teologii
w Lublinie i Lwowie, ponadto kustoszem prowincji (1738-1739), gwardianem
klasztoru w Przeworsku (1738-1740), a pod koniec życia kronikarzem Prowincji
Ruskiej. Popularny kaznodzieja, znany z takich dzieł jak: Szczęśliwy ingres... aboli
kazanie przy konkluzji oktawy Wniebowzięcia Matki Boskiej..., Lwów 1737, Dialog
albo komedia męki Jezusowej w siedmiu scenach lub kazaniach..., Lwów 1738.
Stephanides (Stefański) Melchior, doktor medycyny i prawa, wydawca,
u schyłku życia kapłan diecezjalny – prałat zamojski, kanonik zamojski, proboszcz
lubaczowski. Pochodził ze Lwowa, kształcił się w Akademii Krakowskiej (1590
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
120
bakalaureat, 1593 mistrzostwo sztuk wyzwolonych). Na lata następne przeniósł się do
Zamościa, gdzie objął profesurę filozofii, a później także stanowisko pierwszego
rektora uczelni. W 1600 roku wszedł do kapituły zamojskiej jako kanonik chełmski
i proboszcz turobiński. Interesował się relacjami duchowieństwo – świeccy, zostawił
na ten temat kilka znaczących dzieł3. Zmarł 17 kwietnia 1638 roku.
Stryjewicz (Stryjewic) Sebastian Fabian (1621-1681), kanonik kolegiaty św.
Floriana na Kleparzu, profesor Akademii Krakowskiej, znany w swym czasie
komentator pism Tomasza z Akwinu. Urodził się w Przemyślu jako syn tamtejszego
rajcy miejskiego – Sebastiana. W roku 1637 immatrykulowany w Akademii
Krakowskiej, w 1639 bakalaureat, od 1642 mistrz sztuk wyzwolonych. Następnie,
tj. w latach 1643-1646, nauczał dialektyki w szkołach nowodworskich, a później także
w Akademii Krakowskiej – języka greckiego, geometrii i astronomii. W roku 1646
wszedł do Kolegium Mniejszego krakowskiej uczelni, w 1650 został dziekanem
Wydziału Filozoficznego i ostatecznie w 1653 członkiem Kolegium Większego.
W czasie tzw. potopu szwedzkiego, po zajęciu Krakowa, wyjechał na Śląsk, gdzie
przebywał do 1658. W 1659 roku przyjął święcenia kapłańskie. Od 1663 roku doktor
teologii rzymskiej Sapienzy. Po powrocie do kraju i nostryfikacji dyplomu znów
pracował w krakowskiej wszechnicy i z jej ramienia posłował na liczne sejmiki
i sejmy. W krótkim czasie zyskał sławę jako jeden z najwybitniejszych teologów AK
i autor licznych teologicznych dzieł (Kalendarz świąt rocznych i biegów niebieskich
z pilnością napisany..., Kraków 1651; Krótki respons na praktykę wydaną na świat
o sądnym dniu przez Anonima..., Kraków 1653. Zmarł 9 sierpnia 1681 r., pogrzebany
w kolegiacie św. Floriana w Krakowie.
Susza Jakub Jan (1610-1685), unicki bp chełmski, hagiograf, polemista.
Urodził się w Mińsku na Białorusi4 w rodzinie mieszczańskiej. Pierwsze nauki
pobierał u bazylianów, następnie, tj. w 1626, przywdział habit mniszy. Przez kilka
kolejnych lat nauczał w zakonie filozofii i teologii, by po tym czasie udać się
w podróż edukacyjną, a mianowicie na dalsze studia do Ołomuńca i Rzymu. Po
powrocie najpierw kontynuował pracę na rzecz zakonu, początkowo w Mińsku, a od
1639 r. w Chełmie jako przełożony szkoły i klasztoru bazylianów. Swymi pismami
szerzył kult Jozafata Kuncewicza5 oraz bronił praw Kościoła greckokatolickiego.
W roku 1652 objął jako ordynariusz unicką diecezję chełmską, stając się jednocześnie
archimandrytą monasteru w Żydyczynie na Wołyniu. W kolejnych latach brał udział
3 Niestety trudno o bliższe informacje na temat twórczości autora. Michał Wiszniewski w tomie
IX swej Historyi literatury podaje tylko przykład epitalamium, skierowanego zresztą do
znaczącej postaci tego czasu, a mianowicie do Tomasza Zamoyskiego, zob. M. Wiszniewski,
Historya..., s. 255. 4 Zob. Słownik polskich teologów katolickich, Warszawa 1983, s. 233.
5 Michał Wiszniewski w swojej już można rzec wiekowej (wyd. 1851) Historyi literatury polskiej
wymienia dzieło następujące: Żywot B. Jozafata Kuncewicza opisali... po łacinie biskup unicki
Jakób Susza: Ursus vitae et certamen martyrii B. Josaphati Kuncevii Archip. Polocensis, Ep.
Viteps. et Mscislavien. Ord. Basilii Magni, Romae 1645, zob. M. Wiszniewski, Historya...,
t. 8, s. 181. Zmarły męczeńską śmiercią święty patron unitów stał się bohaterem wielu
przekazów hagiograficznych tego czasu. Spośród nich wymienić można m.in.: F. Birkowskiego,
Głos krwie B. Jozaphata Kunczewicza, Archiepiskopa Połockiego..., Kraków 1629; Nabożny
afekt do błogosławionego Jozaphata męczennika, arcybiskupa połockiego, patrona Wielkiego
Księstwa Litewskiego..., Wilno 1672; A. Szlachtowicza, Tryumph duchowny wielebnego oyca
Jozaphata Konczewicza, episkopa witebskiego..., Lwów 1628.
B. Łukarska, „Uczone przywołania” autorów …
121
w kapitule bazyliańskiej w Brześciu (1667) oraz w kolokwium lubelskim, zwołanym
przez metropolitę unickiego Cypriana Żochowskiego (1680). Zmarł w 1685 r.
Truchonowicz Piotr, jezuita (do zgromadzenia wstąpił w 1702 r.), urodzony
w Wilnie w 1677 r.; wybitny kaznodzieja, ale i misjonarz, m.in. w Mińsku,
Nowogródku i Wilnie. Zmarł w 1742 w Słucku. Jedno z jego dzieł to: Exhorty postne
o Męce Pana naszego..., Wilno 1727.
Witwicki Stanisław (ok. 1630-1697 lub 1698), bp poznański, pochodził
z Witwicy w województwie ruskim, kształcił się w Lublinie, Brunsberdze i Paryżu,
kanonik gnieźnieński i opat płocki, regent kancelarii królewskiej, poseł do Francji,
Danii i do cesarza Leopolda. W 1677 roku mianowany biskupem kijowskim, a w 1680
r. – biskupem łuckim, w roku 1688 – biskupem poznańskim. Zyskał uznanie jako
gorliwy duszpasterz, organizator synodów biskupich w Łucku (1634) i Poznaniu
(1689), zwolennik unii i rzecznik praw Kościoła greckokatolickiego. Autor licznych
dzieł z zakresu: historii, polityki, teologii – łacińskich i polskich. Jeden z bardziej
znanych traktatów pisarza to: Nauki powołania do stanu duchownego i obowiązków
chrześcijańskich, cz. 1-2, Warszawa 1684.
Woysznarowicz Jan Kazimierz, (zm. 1680), kapłan diecezjalny. Kształcił się
początkowo w Akademii w Wilnie, gdzie w 1642 r. uzyskał doktorat z filozofii.
Następnie odbył studia prawnicze i teologiczne w Rzymie. Po powrocie z zagranicy
pełnił urząd kanclerza diecezji wileńskiej, regenta kancelarii litewskiej, sekretarza
dworu królewskiego; otrzymał też godność scholastyka piltyńskiego. Wybitny
barokowy kaznodzieja, orator i pisarz teologiczny. Ważniejsze dzieła: Kazanie na
reformę obyczajów dworskich albo peregrynacja w góry przeczystey Panny Mariey...,
Kraków 1647; Dom mądrości kolumnami wsparty w Kościele Chrystusowym, siedmią
uroczystościami Panny Przenaświętszey Maryi, Antwerpia 1647; Krwawa
Chrystusowa Winnica albo Kazanie o błogosławionym Jozafacie, Kraków 1647.
Wysocki Szymon (1546-1622), jezuita, przyjaciel Piotra Skargi. Początkowo
zaangażowany w pracę duszpasterską w Poznaniu, następnie, tj. w 1578 r., udał się na
dwór monarszy do Szwecji, by tam zająć się sprawami wychowania młodego
Zygmunta III Wazy. Od 1583 r. penitencjariusz w Bazylice św. Piotra w Rzymie.
Powróciwszy do Polski, podjął działalność w Wilnie, Kaliszu i Krakowie. Tłumacząc
na język polski dzieła ascetyczne, stworzył w tej dziedzinie polską terminologię.
Oprócz licznych przekładów autor kilku własnych pozycji, m.in.: Ogródek
duchowny... (1613), Kształt pobożności to jest Żywot Katarzyny z Maciejowic
Wapowskiej..., Kalisz 1606. Popularny w swym czasie jako znaczący działacz
charytatywny. Umarł w opinii świętości. Jego kult był jednak raczej lokalny i wygasł
wraz z upływającym czasem.
Słów parę o utworach...
Omówienie przedmiotowego problemu opieramy na analizie 25 tekstów
znamiennych i reprezentatywnych dla szeroko pojmowanego piśmiennictwa
religijnego XVII i XVIII stulecia6. Przy czym czas wydania nie musi i niejednokrotnie
6 Mamy tu na myśli tematykę oraz charakterystyczną dla omawianej epoki duchowość. Zob. na
ten temat m.in.: J. Aumann., Zarys historii duchowości, Kielce 1993; K. Górski, Duchowość
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
122
nie utożsamia się z czasem ich powstania albo (to w przypadku zabytków sztuki
kaznodziejskiej) czasem wygłoszenia. Te spisane pomniki pióra reprezentują
przynajmniej trzy fazy polskiego baroku.
Grupa pierwsza to utwory opublikowane na przestrzeni lat 1604–1684;
kolejna: druki z I połowy XVIII w., a dokładniej okresu między rokiem 1719 a 1745;
trzy zabytki wyszły spod pras mistrzów drukarskich w latach 1758–1771; trzy
pozostają bez oznaczonego na karcie tytułowej momentu ich wydrukowania.
Co do miejsca publikacji, mamy pewność, potwierdzoną zapisem stanowiącym
część znamiennie rozbudowanej tytulatury, w wypadku 16 badanych traktatów. Przy
czym najwięcej spośród nich dla świadomie rozbudzonych specyficznych potrzeb
rynku czytelniczego wykonały oficyny krakowskie (9), dwa foliały wyszły drukiem
w Zamościu i Wilnie, po jednym w Przemyślu, Warszawie oraz manufakturach
kresowych: Lwowa i Wilna. Jeden zabytek wydrukowano poza granicami ówczesnej
Rzeczypospolitej, tj. w Antwerpii. Poza tym siedem starych druków nie posiada
oznaczonego rękopiśmiennie bądź publikatorsko miejsca i czasu powstania.
Kolejnym elementem różnicującym omawiane przekazy lat dawnych jest ich
tematyka. I tak, kaznodziejską treść pasyjną, tak znamienną i charakterystyczną dla
duchowej rzeczywistości epoki potrydenckiej, reprezentują następujące tytuły:
Jana Andrzeykiewicza, Ziarno gorczyczne gorzkiey Męki Nasłodszego
Zbawiciela Chrystusa Jezusa nabożnemi rozmyślaniami roztarte, octem
y żółcią tegoż Pana napełnione a na posiłek nabożnym ludziom podane...,
Łukasza Rosołeckiego, Głos krwie Jezusowey konwinkującemi do zawołanych
cnot perswazjami wolny, inwektywami pod czas postnych passyi na szkodliwe
swobodnemi Królestwu duszy excessa walny...,
Piotra Truchonowicza, Exhorty postne o Męce Pana y Zbawiciela Naszego
Jezusa Chrystusa niegdyś miane...,
Fortunata Łosiewskiego, Powtorna Męka Chrystusa Jezusa w Najświętszym
Sakramencie na sześciu dyscyplinach Archikonfraternii tegoż Najświętszego
Sakramentu w kościele s. Jana Chrzciciela przesławney kollegiaty
warszawskiey...,
Melchiora Stephanidesa, Kazanie żałobne na rocznicę Męki i śmierci Jezu
Christa Pana Naszego...,
Adryana Serjewicza, Zapłata zaciągnionego Adamowego na naturę ludzką
długu...,
Ignacego Łaźniewskiego, Kompas w życiu Jezusowym krwawe godziny
skazujący do kompassyi nad cierpiącym Zbawicielem serca ludzkie
regulujący...,
Maksymiliana od NMP (Karpowicza), Kazania o Męce Pańskiej...,
chrześcijańska, Wrocław 1978, K. Górski, Zarys dziejów duchowości w Polsce, Kraków 1984;
Matka Jezusa pośród pielgrzymującego Kościoła, red. K. Gajek, K. Pec, Warszawa 1993;
R. Laurentin, Matka Pana. Krótki traktat teologii maryjnej, Warszawa 1989; S. Budzik, Maryja
w tajemnicy Chrystusa i Kościoła, Tarnów 1995; Męka Chrystusa wczoraj i dziś,
red. H. Damian, J. Kopeć, Lublin 1981; K. Panuś, Zarys historii kaznodziejstwa w Kościele
katolickim, cz. 1: Kaznodziejstwo w Kościele powszechnym, Kraków 1999, J. Misiurek, Historia
i teologia polskiej duchowości katolickiej, t. 1, (wieki X-XVII), Lublin 1994, J. Misiurek, Zarys
historii duchowości chrześcijańskiej, Lublin 1992; Leksykon duchowości katolickiej,
red. H. Chmielewski, Kraków–Lublin 2002.
B. Łukarska, „Uczone przywołania” autorów …
123
Kazimierza Starachowskiego, Strumień zbawienny z morza gorzkiey Męki
Pana Jezusa spływający na ochłodę dusz naszych...,
Mariologię XVII i XVIII wieku prezentują:
Jakuba Suszy, Phoenix Tertiato redivivus albo obraz starożytny chełmski
Panny y Matki Przenaświetszey sławą cudownych swoich dzieł po trzecie
ożyły...,
(tekst zawierający opis uroczystości koronacyjnych cudami słynącej ikony
NMP z Chełma),
Kazimierza Jana Woysznarowicza, Dom mądrości siedmią kolumnami wsparty
w kościele Chrystusowym siedmią uroczystościami Panny Przenaświętszey
Mariy ozdobiony...,
(zbiór kazań na różne uroczystości świąt maryjnych, m.in. na święto
MB Szkaplerznej, Różańcowej, Śnieżnej).
Kolejne są dzieła o charakterze ascetycznym, bo do takich bez wątpienia
zaliczyć można:
Macieja Mateusza Fryczkiewicza, Trojakie doskonałe na dobrą śmierć
przygotowanie dalekie, bliskie i na samo konanie duchownym zbawieniu
ludzkiemu służącym...,
Bernarda Paxilliusa z Brzeska, Wizerunk duchownego żołnierstwa
chrześcijańskiego...,
Cypriana Sapeckiego, Przyjaciel w ostatniej potrzebie doznany albo Bractwo
Najświętszego Odkupiciela Ukrzyżowanego na ratunek dwóch wielkich
nędzarzow ostatnim niedostatkiem ściśnionych to jest ludzi w grzechach
zakamieniałych y dusz w czyscu goraiących...,
Wzdychanie gołębice abo o dobru łez zbawiennych księgi troje przez Jaśnie
Wielebnego Roberta S. K. R. kardynała Bellarmina Soc. Jesu napisane a teraz
z łacińskiego na polskie przez x. Piotra Fabriciusa tejże Soc. Jesu
przełożone...,
Stanisława Witwickiego, Zbior powinności chrześcijańskiey...,
Jana Januszowskiego, Nauka umierania chrześcijańskiego także jako
konającego Panu Bogu oddawać y czego na ten czas pilnować trzeba…,
Plebana Witowskiego (?), Młotek duchowny...
Wśród wybranych, a uprzednio już wspominanych, 25 zabytków polskiego
piśmiennictwa religijnego doby baroku pomieściliśmy także, notabene odpowiednio
dla ówczesnej ars predicandi charakterystyczne, trzy zbiory okolicznościowych
kazań. Są nimi:
Sebastiana Stryjewicza, Kazania na święta uroczyste Pana Zbawiciela
naszego, Nayświętszey Panny Maryey i Świętych Pańskich...,
Antoniego Lipiewicza, Purpura zbawienna kaznodziejskim stylem
floryzowana...,
Franciszka Włockiego, Kazania postne na passyach w Warszawie w kościele
Scholarum Piarum...
Nadto formułę rozmyślań bądź rozważań reprezentują:
(anonimowe) Rozmyślania duchowne na kożdy dzień Postu Wielkiego...,
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
124
Cyryla Zuchowskiego, Męka Pana naszego Jezusa Chrystusa na siedm
piątkow wielkopostnych ku powszechnemu wiernych... rozmyślających
wygodzeniu...,
Rozmyślanie o drogiey Męce Pana Naszego Jezusa Chrystusa...
Teologię praktyczną (pastoralną) przywołuje: Mikołaja Dobrocieskiego,
Informacja o niektórych artikulach między duchownym a świeckim stanem...
Omawiany przez nas zbiór tylko w pewnej mierze ilustruje główne tendencje
piśmiennicze (oczywiście, z zakresu historii ówczesnej religijności i duchowości)
omawianej epoki historycznej. Przy czym ostateczna kwalifikacja przynosi
współcześnie, co chyba nikogo nie dziwi, pewne metodologiczne problemy
i trudności. Stosunkowo najmniej zaś znaczącym wśród owych problemów jest nie do
końca łatwa do ostatecznego uchwycenia i nazwania formuła odautorskiej
wypowiedzi. Jeszcze trudniej przychodzi osądzać literacką jakość omawianych
barokowych tekstów religijnych; zwłaszcza że w szczupłych granicach obecnego
rozważania pozbawieni jesteśmy możliwości szczegółowej analizy literackiej
i teologiczno-pastoralnej.
Sposoby wprowadzania obcych tekstów...
Warto też zauważyć różne sposoby istnienia w tekście lub poza tekstem
głównym uczonych aluzji i przywołań. Rzeczywiście, w zgodzie z tym, co już
powiedziano, część spośród nich występuje albo w zapisie oryginalnym (łacińskim,
greckim itd.), albo w zapisie oryginalnym i jego tłumaczeniu, ewentualnie
w odautorskim omówieniu. Niekiedy też twórca z mniej lub bardziej (w stosunku do
czasów europejskiego baroku) odległej przeszłości objawia się w kształcie literackiej
aluzji albo wręcz dorzucenia, najczęściej pozbawionego obszerniejszego cytatu, ale za
to z zaznaczeniem imienia pisarza i tytułu jego dzieła. Częste są również tzw. lekcje,
to jest źródłowe komentarze do rozważanego zapisu, terminu bądź problemu. Rzadko
natomiast pojawia się, tak chętnie praktykowana w odległym już średniowieczu,
interlinearna glosa.
Ostatecznie można także zwrócić uwagę na charakterystyczny sposób
wprowadzania wybranego autorytetu do własnego obszaru literackich przemyśleń.
A oto tego najpowszechniejsze przykłady:
„[...] jako mowi Damascen [...]” (Rozmyślania duchowne...),
„[...] w ktorey corze mowi s. Hieronim [...]” (jw.),
„Uważ, co s. Augustyn powiedział [...]” (jw.),
„[...] bo jako mowi pomieniony s. Augustyn” (Purpura zbawienna...),
„Drugi dowod boleści najcięższych Syna Bożego ukazuje Tomasz św. Doktor
anielski [...] ” (Kazanie żałobne…),
„[...] św. Tomasz zdumiały woła [...]” (Zbior powinności...),
„[...] pytaj św. Hieronima, a ten ci odpowie [...]” (Zbior powinności…),
„[...] jako Anzelm św. Roboruje [...]” (Zapłata...),
„[...] oto słuchajcie, co mowi subtelny moy Mariański doktor” (Joannes Duns
Scot, Zapłata…),
B. Łukarska, „Uczone przywołania” autorów …
125
„Objawiono to było świętey Birgittcie [...]” (Zapłata…),
„A jako seraficka Matka Birgitta św. świadczy w revelacyach swoich [...]”
(Zapłata…),
„Pliniusz uczony świadczy [...]” (Ziarno gorczyczne…),
„Ktorey lekcyję wypisuje Grzegorz święty” (Exhorty postne…),
„[...] żali się Cyprian święty [...]” (Exhorty postne…),
„Evagrius świadczy w żywotach oycow świętych [...]” (Strumień
zbawienny…).
Wybrane cytacje, aluzje i przywołania
w dziełach pisarzy barokowych...
W czwartej i ostatniej już części artykułu zgromadzone zostały, zgodnie z przyjętą
problematyką tekstu, najważniejsze i najliczniej reprezentowane dzieła autorów
szeroko rozumianej tradycji łacińskiej7. Dla uzyskania przejrzystości informacji obok
źródłowych adresów (nazwa osobowa, tytuł) zamieszczone zostały skrótowo oznaczo-
ne tytuły tekstów barokowych, z których owe cytacje zostały zaczerpnięte.
*** Z tradycji rzymskiej:
Valerianus Maximus
egzempla z Factorum et dictorum, liber 2, cap. 2 (Andrzeykiewicz, Ziarno
gorczyczne…, Rosłecki, Głos krwie…).
Pliniusz
cytowana i przywoływana w różnych opowiastkach Historia naturalna
(Naturalis Historia8); (Starachowski, Strumień…; Andrzeykiewicz, Ziarno…;
Serjewicz, Zapłata…).
Aureliusz Victor
Z dzieła: Żywoty Cezarów
egzemplum o Auguście Cezarze (w porównaniu z postacią Chrystusa)
(Serjewicz, Zapłata…, Starachowski, Strumień…).
Marcjanus Kapella
dzieło: Zaślubiny Merkurego z Filologią – opowieść o Minerwie (Lipiewicz,
Purpura…).
7 Na potrzeby obecnie opracowywanego zagadnienia tytułowe określenie „tradycja łacińska”
rozumiemy stosunkowo szeroko, tj. nie zawężając owych przebadanych uczonych wtrętów
literackich w tekście własnym autora (autorów) li tylko do ściśle rozumianej tradycji antycznej.
Przeciwnie, do tej pierwszej stanowczo dołączamy jeszcze w piśmiennictwie religijnym
kolejnych stuleci ważną spuściznę pierwszych wieków chrześcijaństwa (Ojcowie i pisarze
Kościoła) oraz prawie tysiącletni twórczy dorobek średniowiecza, a nawet dzieła i dziełka
najbliższe tytułowym datom powstania barokowych i późnobarokowych tekstów. 8 Dla przykładu fragment traktatu pasyjnego Jana Andrzeykiewicza: „Pisze Pliniusz o orle od
jedney panny wychowanym, niedaleko miasta Seston nazwanego, iż zawdzięczając
dobrodzieystwa dobrodzieyce swojej zawsze obłow swoy do niey przynosił. A gdy ta panienka
umarła y według zwyczaju pogańskiego ciało jey palono, orzeł bez dobrodziejki swojey żyć nie
chcąc, sam dobrowolnie w ogień wleciał y pospołu z dobrodziejką swoją zgorzał”. Opowiastkę
tę barokowy autor stosuje do relacji: chrześcijanie a cierpiący Chrystus. Zob. J. Andrzeykiewicz,
Ziarno gorczyczne gorzkiey meki Najsłodszego Zbawiciela..., s. 249.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
126
Cyceron
Actio sekunda in Verrem – mowa oskarżycielska wobec zarządcy Sycylii
(Stephanides, Kazania…),
bez wskazań9 (Serjewicz, Zapłata…; Sapecki, Przyjaciel…; Woysznarowicz,
Dom…).
Owidiusz
Remedia amoris – aluzyjnie bez dokładnego wskazania (Serjewicz, Zapłata…),
bez piśmienniczego wsk. (Januszowski, Nauka…).
Horacy
cytowane listy poetyckie autora – Epistulae (Liber 2), (Starachowski,
Strumień…).
Walerius Plaximus
liczne egzempla, bez dokładnego adresu literackiego (Starachowski,
Strumień…).
Seneka (zw. Seneką Młodszym)
De consolatione ad Martiam (Starachowski, Strumień…),
bez wsk. cytacji (Serjewicz, Zapłata…; Włocki, Kazania…)10
.
Juwenalis
Satyra 43 (Starachowski, Strumień…).
Tacyt
Dzieje, lib. 15 (Włocki, Kazania…).
Wergiliusz
bez wsk. (Serjewicz, Zapłata…).
Plaut
bez wsk. (Rosołecki, Głos…).
Liwiusz
Historia od założenia Rzymu – liber 11 wspomnianego dzieła (Starachowski,
Strumień…).
*** Antyk chrześcijański:
Eusebius z Cezarei
Praeparatio Evangelica, lib. 5, c. 9 (Andrzejkiewicz, Ziarno…).
Lactantius
Divinae instytutiones, lib. 4, c. 18 (Stephanides, Kazania…).
Julius Solinus
bez wsk. (Andrzeykiewicz, Ziarno…).
Prudentius Aureliusz
bez wsk. (Stryjowski, Kazania…).
*** Z epoki Ojców Kościoła11
:
9 Oznacza to proste powołanie się na autorytet autora, tj. wpisanie w tekście głównym albo na
marginesie jego imienia. W takim wypadku pisarz barokowy nie odwołuje się do żadnego tekstu
bądź też tytułu piśmienniczej tradycji. Przywołanie autora nie oznacza więc w tym wypadku
cytatu. 10
Barokowi polscy autorzy bardzo często i chętnie odwołują się do autorytetu tej postaci ze świata
kultury antyku, nie zaznaczając przy tym poprzez podanie przydomku lub bliższego
dookreślenia, którego z twórców i myślicieli starożytności mają na myśli. 11
Zastosowany termin rozumiemy w tym miejscu jako tytuł i przywilej wywodzący się z praktyki
chrześcijańskiej i wielowiekowej tradycji Kościoła. Zob. na ten temat: S. Pieszczoch,
B. Łukarska, „Uczone przywołania” autorów …
127
św. Augustyna, ojciec zachodniej teologii,
Wyznania (Confessiones) ks. 1 (Serjewicz, Zapłata…), Soliloquia (Zuchowski,
Męka…; Woysznarowicz, Dom…), O Państwie Bożym (De Civitate Dei)
(Stryjewicz, Kazania…; Andrzeykiewicz, Ziarno…), kazania: Sermo 32,
skierowane do braci w eremie (Ad Fratrum in Eremo) (Andrzeykiewicz,
Ziarno…); Sermo 99 ze zbioru de diversis (Andrzeykiewicz, Ziarno…); Sermo
256 (de tempore) (Stephanides, Kazania…); Sermo 1 de sanctis (Stephanides,
Kazania…); Sermo 10 de sanctis (Andrzeykiewicz, Ziarno…), Sermo 122 de
tempore (Andrzeykiewicz, Ziarno…); Sermo 121 de tempore (Stephanides,
Kazania…); Liber de animae cap. 9 (bez rozpoznania, czy to utwór:
O nieśmiertelności duszy – De immortalitatae animae, czy może O wielkości
Duszy – De quantitatae animae) (Stephanides, Kazania…); Komentarze do
Psalmów (Enarrationes in Psalmis); dokładnie objaśnienie Ps. 37
(Fryczkiewicz, Trojakie…); homiletyczny wykład Ewangelii wg św. Jana (124
Tractatus in Joannes ev.) (Andrzeykiewicz, Ziarno…; Starachowski,
Strumień…; Serjewicz, Zapłata…); Traktat o wolności ludzkiej woli (De libero
arbitrio) (Paxillius, Wizerunk…).
św. Ambroży
Komentarz do Ewangelii św. Łukasza (Expositio Ewangelii secundum Lucam
10 ksiąg) – fragm. ks. 10 (Andrzeykiewicz, Ziarno…, Starachowski,
Strumień…, Truchonowicz, Exhorty…); Wykład Psalmu 118 (Expositio Psalmi
118) (Serjewicz, Zapłata…); reszta przywołań bez opatrzenia konkretnymi
adresami dzieł świętego.
św. Hieronim
Sermo de Assumptione BMV (Woysznarowicz, Dom…, Starachowski,
Strumień…); Sermo unico in Parasceve (Andrzeykiewicz, Ziarno…); reszta
przywołań bez wskazań.
św. Hilary
bez wsk. (Lipiewicz, Purpura…; Andrzeykiewicz, Ziarno…).
św. Leon Wielki
z licznych mów autora – Sermo 8 de Passione (Andrzeykiewicz, Ziarno…).
św. Maksym z Turynu
Homilia de Dominica in ramis (Woysznarowicz, Dom…).
św. Ignacy Antiocheński
fragment listu bez wsk. (Paxillius, Wizerunk…).
św. Cyprian
Epistola ad Fabianum (Andrzeykiewicz, Ziarno…), O uczynku i jałmużnach
(Dobrocieski, Informacja…), Komentarz do Ewangelii św. Jana, lib. 22
(Andrzeykiewicz, Ziarno…), bez wsk. (Serjewicz, Zapłata…).
św. Piotr Chryzolog
Sermo 140 de Annuntiatione (Woysznarowicz, Dom…),
bez wsk. (Serjewicz, Zapłata…).
Patrologia, Gniezno 1994, t. 1-2; H. Pietras, By nie milczeć o Bogu. Zarys teologii Ojców
Kościoła, Kraków 1991; C. V. Manzanares, Pisarze wczesnochrześcijańscy I-VII w. Mały
słownik, Warszawa 2001; F. Drączkowski, Patrologia, Lublin 1999; P. P. Verbraken,
M. Starowieyski, Ojcowie Kościoła. Panorama patrystyczna, Warszawa 1991.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
128
św. Wincenty z Lerynu
bez wsk. (Starachowski, Strumień…).
*** Z dziejów średniowiecza:
św. Anzelm
Homilia 8 (Serjewicz, Zapłata…); inne cyt. bez wsk. (Serjewicz, Zapłata…).
św. Grzegorz
Homilia 29 (Stryjewicz, Kazania…), Homilia 39 (Andrzejkiewicz, Ziarno…),
Homilia 20 in Job, lib. 2, cap. 24 (Starachowski, Strumień…, Dialogi
(Januszowski, Nauka…); bez wsk. (Wysocki, Rozmyślania…; Łaźniewski,
Kompas…; Lipiewicz, Purpura…).
św. Brygida Szwedzka
liczne odwołania do Revelationes (ks. I, II, IV, VII) (Serjewicz, Zapłata…;
Starachowski, Strumień…).
Dionizy Kartuz
Komentarz do PnP, rozdz. 4 (Woysznarowicz, Dom…), bez wsk.
(Starachowski, Strumień…).
Bernardyn ze Sieny
Sermo 55 ks. I (Serjewicz, Zapłata…), Sermo 61 (ks. II) (Woysznarowicz,
Dom…), Sermo de Nativitate Mariae (Woysznarowicz, Dom…).
Angela (Aniela) z Foligno
Teologia krzyża – Objawienia (Serjewicz, Zapłata…).
Thomas de Villanueva
Sermo 3 De Nativitatae Mariae (Woysznarowicz, Dom...).
Innocenty III, pap.
De mysteriis Missae (Stryjewicz, Kazania…).
Małgorzata Sabaudzka
Revelationes (Starachowski, Strumień…).
Metaphrastes
bez wsk. (Starachowski, Strumień…).
Richardus á s. Victore
Laudatio Beatae Mariae Virginis (Woysznarowicz, Dom…), bez wsk.
(Serjewicz, Zapłata…).
Pelbard Oswald
Stellarium coronae gloriossimae Virginis (Woysznarowicz, Dom…).
Hugo de s. Victore
bliżej niesprecyzowane omówienie: Annotatiunculae elucidatorica (in Threnos
Jeremiae?, in Pentateuchon?)12
(Woysznarowicz, Dom…).
Rupertus z Deutz
Komentarz do Ewangelii św. Jana (Andrzeykiewicz, Ziarno…; Starachowski,
Strumień…); Komentarz do księgi Wyjścia (Woysznarowicz, Dom…);
Komentarz do PnP (Woysznarowicz, Dom…).
Bernard z Clairveaux
12
Zob. Hugonis de S. Victore, Opera omnia, editio nova, Parisiis 1879, Bibliothecae Cleri
Universae.
B. Łukarska, „Uczone przywołania” autorów …
129
Sermo IV de Assumptione BMV (Andrzeykiewicz, Ziarno…; Woysznarowicz,
Dom…), Sermo de ss. Apostolis (Starachowski, Strumień…), Sermo
I (Woyszna-rowicz, Dom…), Sermo 61 (Andrzeykiewicz, Ziarno…,
Woysznarowicz, Dom…), Sermo de Nativitate BMV (Paxillius, Wizerunk…),
Super Cant. Cant. Sermo 64 (Paxillius, Wizerunk...), Super Missus est
(Woysznarowicz, Dom...), Sermo 7 de Resurrectione (Stephanides, Kazania...),
De vita et rebus gestis s. Malachiae episcopi (Starachowski, Strumień...), De
diligendo Deo (Andrzeykiewicz, Ziarno...), Sermo de Passione Domini
(Karpowicz, Kazania...; Stryjewicz, Kazania...), Liber de Passione Domini,
cap. 8 (dziś uznawane za nieautentyczne13
) (Andrzeykiewicz, Ziarno...,
Karpowicz, Kazania...), bez wsk. (Serjewicz, Zapłata...; Truchonowicz,
Exhorty...; Włocki, Kazania...; Rosołecki, Głos...; Rozmyślania...).
Beda Venerabilis
bez wsk. (Starachowski, Strumień…).
Petrus Comestor
bez wsk. (Woysznarowicz, Dom…).
Katarzyna ze Sieny
Listy – omówienia (Serjewicz, Zapłata…).
Piotr Damiani
Sermo de Annuntiatione BMV (Woysznarowicz, Dom…), Sermo de
Assumptione BMV (Woysznarowicz, Dom…), Epistola 11, lib.
5 (Woysznarowicz, Dom…), bez wsk. (Łosiewski, Powtórna…; Lipiewicz,
Purpura…).
Ildefons z Toledo
Sermo de Assumptione BMV (Woysznarowicz, Dom…).
Jacopone da Toda
bliżej nieokreślona pieśń (możesz sobie dla melankoliey onę bł. Jacopona dumę
pospołu w drogę przyśpiewywać) (Pleban, Młotek duchowny…).
Izydor z Sewilli
Mowa 39 o Lukanie (Starachowski, Kazania…).
Boecjusz
cytaty z O pocieszeniu..., cz. 6 (Susza, Phoenix…).
Mikołaj z Liry
komentarz (Super cap. 5 Joan.) do fragmentu Ewangelii św. Jana (Karpowicz,
Kazania…); bez wsk. (Serjewicz, Zapłata…; Łaźniewski, Kompas…).
Salwin
Ad Eclesiam sive de avaritia (Andrzeykiewicz, Ziarno…), bez wsk. (Rosołecki,
Głos…).
Wincenty z Ferrery
bez wsk. (Serjewicz, Zapłata…).
św. Antoni Padewski
Sermo 4to de Passione (Starachowski, Strumień…).
Petrarka Francisco
bez. wsk. (Rosołecki, Głos…).
13
Zob. S. Kiełtyka, Wprowadzenie do: Święty Bernard z Clairvaux, O miłowaniu Boga, Kraków
1991 oraz J. Aumann., Zarys historii duchowości, s. 115-120.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
130
Tomasz a Kempis
De imitatione Jesu Christi (aluzja literacka) (Pleban, Młotek duchowny…), bez
wsk. (Serjewicz, Zapłata…).
Bonawentura
Vita Christi? (Epistola de imitatione Christi?) (Serjewicz, Zapłata…), Homilia
2 super Missus (Woysznarowicz, Dom…), Sermo 3 in Salve Regina
(Woysznarowicz, Dom…), Żywot św. Franciszka (Mniejszy? Większy?14
)
(Anonim, Wzdychania…), bez wsk. (Starachowski, Strumień…).
Albert Wielki
bez wsk. (Włocki, Kazania…).
Duns Scot
Komentarz do Ks. Rodzaju (nieautentyczne?15
) (Serjewicz, Zapłata…).
Tauler
Sermo de Asssumptione BMV (Woysznarowicz, Dom…), bez wsk. (Rosołecki,
Głos…).
Jan Bromyard (de Bromiérde)
egzempla (Serjewicz, Zapłata…; Starachowski, Strumień…).
Antoninus Antonin, czyli św. Antoni abp florencki
bez wsk. (Lipiewicz, Purpura…).
Ansbert
Homilia in Purificatione BMV (Woysznarowicz, Dom…).
Św. Tomasz z Akwinu
cytaty z różnych fragmentów Summy teologicznej autora (Stryjewicz,
Kazania…; Stephanides, Kazania…; Dobrocieski, Informacja…; Andrzey-
kiewicz, Ziarno…; Lipiewicz, Purpura…; Witwicki, Zbior powinności…;
Starachowski, Strumień…).
*** Czasy nowożytne (od wieku XVI):
Alfons Salmeron
bez wsk. (Woysznarowicz, Dom…).
Stengielius (Stengel) Karol? Jerzy?
bez wsk. (Starachowski, Strumień…).
Hieronimus Cardanus
bez wsk. (Andrzeykiewicz, Ziarno…).
Pineda (Jan de Pinda)
In Salomonem commentariorum, liber 3 (Andrzeykiewicz, Ziarno…).
Robert Bellarmin
bez wsk. (Serjewicz, Zapłata…).
Franciszek Salezy
bez wsk (Serjewicz, Zapłata…).
Sebastian Barradius (Barradas)
14
Bonawentura jest autorem dwóch żywotów świętego założyciela zakonu, a mianowicie:
Życiorysu mniejszego św. Franciszka (Legenda minor S. Francisco, 1261 r.) i Życiorysu
św. Franciszka [większy] (Legenda S. Francisco maior, 1261 r.). Zob. na ten temat:
św. Bonawentura, Pisma ascetyczno-mistyczne, Warszawa 1984; św. Bonawentura, Życie i myśl,
red. S. C. Napiórkowski, E. I. Zieliński, Niepokalanów–Warszawa 1976. 15
Zob. L. Veuthey, Jan Duns Szkot – myśl teologiczna, Niepokalanów 1988, s. 10-13.
B. Łukarska, „Uczone przywołania” autorów …
131
bez wsk. (Andrzeykiewicz, Ziarno…).
Antoine Del Rio (Delrio)
egzempla z: Disquitionum magicarum libri sex (liber 2da, cap. 12) (Serjewicz,
Zapłata...).
Johannes Maldonatus
fragmenty komentarza ewangelicznego in Ewangelium s. Matt. Cap. 26
(Andrzeykiewicz, Ziarno...).
Jakub Pontanus
Attica bellaria (Starachowski, Strumień...).
Joannis Cartagena (Carthagena Jan)
Homilia 10 (ze zb. Homiliae Catholicae), lib. 10 (Andrzeykiewicz, Ziarno...),
Homilia 2 (maryjna?) (Woysznarowicz, Dom...).
Cornelius á Lapide właśc. Cornelius van der Stegn,
Komentarz do Ewangelii św. Łukasza (in Lucam) (Woysznarowicz, Dom…),
Komentarz do Pięcioksięgu Mojżesza (in Pentateuch Moysis) (Woysznarowicz,
Dom…), bez wsk. (Serjewicz. Zapłata…; Starachowski, Strumień…).
Ludwik Blosius
bez wsk. (Woysznarowicz, Dom…).
Wnioski
1. Analiza wybranych przez nas zabytków literatury, nawet tak cząstkowa
i pobieżna, prowadzi do potwierdzenia wielokrotnie podkreślanej zasady twórczej
uczonych autorów epoki baroku. A zasada ta brzmi: utkać tekst własny ze słów
swoich i mądrości dawnych i mniej dawnych, ale za to już powszechnie
orzeczonych autorytetów.
2. Wystąpienie mniej lub bardziej inkrustowanego (ozdobionego) myślą i wiedzą
szlachetnych poprzedników w mądrości tekstu nie zawsze zależy od środowiska
kulturowego (podobnie jak i reprezentowanego kręgu duchowości), charakteru
czy tematyki dzieła, ale raczej od wyboru sposobu i metody twórczej, dokonanego
przez samego autora. Przy czym warto może dorzucić, iż trzej pisarze barokowi
(z dwudziestu pięciu przywołanych), posługujący się największą liczbą cytatów
i aluzji, zajmują wysokie i nader eksponowane urzędy i stanowiska. Mowa tu
kolejno o: Kazimierzu Woysznarowiczu – kanclerzu wileńskim, sekretarzu
królewskim, autorze dzieła teoretycznoliterackiego – Orator polityczny; Adrianie
Serjewiczu – generalnym kaznodziei prowincji ruskiej bernardynów, lektorze
filozofii konwentu samborskiego oraz Janie Andrzeykiewiczu – rektorze kolegiów
jezuickich, jak pamiętamy, m.in. w Połocku i Nieświeżu.
3. Nawet w tak skromnym zestawieniu i w tak stosunkowo wąskim obszarze analizy
i porównania widać (wielokrotnie przecież w literaturze przedmiotu
przywoływany) kulturowy pomost między nowymi a dawnymi laty, tj. zwłaszcza
między rozkosznie obfitym literacko barokiem i wabiącym bogactwem licznych
wieków, na swój sposób wielkim europejskim i polskim średniowieczem.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
132
ABSTRACT
Learned references to Latin and Latin-speaking authors
in selected religious texts by Polish Baroque
Keywords: latin tradition, old-Polish literature, preaching, antiquity, ecclesiastical literature.
The article entitled Learned references to Latin and Latin-speaking authors in
selected religious texts by Polish Baroque writers as an expression of the European
cultural identity discusses a phenomenon typical of the stylistics of the 17th and 18th
century texts. The article includes examples of numerous quotations and allusions
(from the Classical Antiquity until the 16th century) proving good knowledge of the
Latin tradition by the Polish Baroque writers.
Bibliografia:
1. Andrzeykiewicz J., Ziarno gorczyczne gorzkiey meki Najsłodszego Zbawiciela...
2. Aumann J., Zarys historii duchowości, Kielce 1993.
3. Birkowski F., Głos krwie B. Jozaphata Kunczewicza, Archiepiskopa Połockiego...,
Kraków 1629.
4. Birkowski F., Nabożny afekt do błogosławionego Jozaphata męczennika, arcybiskupa
połockiego, patrona Wielkiego Księstwa Litewskiego..., Wilno 1672.
5. św. Bonawentura, Pisma ascetyczno-mistyczne, Warszawa 1984.
6. św. Bonawentura, Życie i myśl, red. S. C. Napiórkowski, E. I. Zieliński,
Niepokalanów–Warszawa 1976.
7. Budzik S., Maryja w tajemnicy Chrystusa i Kościoła, Tarnów 1995.
8. Drączkowski F., Patrologia, Lublin 1999.
9. Encyklopedia katolicka, Lublin 1973-2008, t. 1-12.
10. Encyklopedia wiedzy o jezuitach na ziemiach Polski i Litwy 1564-1995, oprac.
L. Grzebień i in., Kraków 1996.
11. Górski K., Duchowość chrześcijańska, Wrocław 1978.
12. Górski K., Zarys dziejów duchowości w Polsce, Kraków 1984.
13. Kantak F., Franciszkanie polscy, Kraków 1938, t. 2.
14. Kiełtyka S., Wprowadzenie do: Święty Bernard z Clairvaux, O miłowaniu Boga,
Kraków 1991.
15. Laurentin R., Matka Pana. Krótki traktat teologii maryjnej, Warszawa 1989.
16. Manzanares C. V., Pisarze wczesnochrześcijańscy I-VII w. Mały słownik, Warszawa
2001
17. Matka Jezusa pośród pielgrzymującego Kościoła, red. K. Gajek, K. Pec, Warszawa
1993.
18. Męka Chrystusa wczoraj i dziś, red. H. Damian, J. Kopeć, Lublin 1981.
19. Misiurek J., Historia i teologia polskiej duchowości katolickiej, t. 1, (wieki X-XVII),
Lublin 1994.
20. Misiurek J., Zarys historii duchowości chrześcijańskiej, Lublin 1992.
21. Paluszkiewicz F., Mały słownik jezuitów w Polsce, Warszawa 1995.
22. Panuś K., Zarys historii kaznodziejstwa w Kościele katolickim, cz. 1, Kaznodziejstwo
w Kościele powszechnym, Kraków 1999.
23. Leksykon duchowości katolickiej, red. H. Chmielewski, Kraków–Lublin 2002.
24. Pelczar J., Zarys dziejów kaznodziejstwa w Kościele katolickim, Kraków 1899, cz. 2.
25. Pieszczoch S., Patrologia, Gniezno 1994, t. 1-2.
26. Pietras H., By nie milczeć o Bogu. Zarys teologii Ojców Kościoła, Kraków 1991.
27. Podręczna encyklopedia kościelna, red. S. Gall i inni, Kraków 1904-1916, t. 1-44.
28. Słownik polskich pisarzy franciszkańskich, red. H. E. Wyczawski, Warszawa 1981.
B. Łukarska, „Uczone przywołania” autorów …
133
29. Słownik polskich teologów katolickich, red. H. E. Wyczawski, Warszawa 1981-1983,
t. 1-7.
30. Słownik polskich teologów katolickich, Warszawa 1983.
31. Szlachtowicz A., Tryumph duchowny wielebnego oyca Jozaphata Konczewicza,
episkopa witebskiego..., Lwów 1628.
32. Święcicki K., Historyczne pamiątki, Kraków 1856.
33. Wiszniewski M., Historya literatury polskiej, Kraków 1851-1859, t. 8, t. 9.
34. Verbraken P. P., Starowieyski M. , Ojcowie Kościoła. Panorama patrystyczna,
Warszawa 1991.
35. Veuthey L., Jan Duns Szkot – myśl teologiczna, Niepokalanów 1988
36. Victore Hugonis de S., Opera omnia, editio nova, Parisiis 1879, Bibliothecae Cleri
Universae.
37. Załęski S., Jezuici w Polsce, Kraków 1908.
Witold Marcoń
Akademia im. Jana Długosza
Częstochowa
Paweł Kempka w Sejmie Śląskim
Słowa kluczowe: autonomia Śląska, chadecja, statut organiczny, Sejm Śląski, poseł.
Był w swoim długim życiu prawnikiem, działaczem narodowym
i samorządowym na Górnym Śląsku i posłem do Sejmu Śląskiego. Zamierzeniem
autora jest przedstawienie postaci Pawła Kempki jako parlamentarzysty trzech
kadencji autonomicznego regionalnego Parlamentu Śląskiego w latach 1922-1935.
Ukazano jego biogramy1. Jego postać przewija się w wielu opracowaniach
związanych z historią Śląska XX w.2 Tomasz Falęcki w swoich dwóch artykułach
wspomina działalność poselską P. Kempki3. Wanda Musialik poświęca tej tematyce
trzy swoje opracowania4. Natomiast Danuta Sieradzka w dwóch pracach wymienia
P. Kempkę jako posła autonomicznego Sejmu Śląskiego i samorządowca5. Wreszcie
Witold Marcoń w swych dwóch pozycjach omawia funkcjonowanie P. Kempki
w województwie śląskim w okresie międzywojennym6.
P. Kempka urodził się 4 czerwca 1886 r. w Katowicach–Brynowie w rodzinie
górnika Franciszka oraz Zofii z domu Mildner. Pierwsze nauki pobierał w szkole
1 W. Marcoń, Kempka Paweł (1886-1972), [w:] Słownik biograficzny regionu tarnogórskiego,
red. M. Wroński, Tarnowskie Góry 2010, t. II, s. 69-70; H. Przybylski, Kempka Paweł (1886-
1972), [w:] Słownik biograficzny katolicyzmu społecznego w Polsce, red. R. Beuder, Lublin
1994, t. II, s. 21-22; H. Rechowicz, Sejm Śląski 1922-1939, Katowice 1971, s. 228.
H. Przybylski podaje błędną datę śmierci P. Kempki. Jego zwłoki spoczywają na cmentarzu
parafii św. Jadwigi w Chorzowie, z ksiąg parafialnych wynika, że zmarł 29 października 1972 r. 2 J. Ciągwa, Immunitet parlamentarny posłów Sejmu Śląskiego w latach 1922-1939. Regulacja
prawna i praktyka, Katowice 1992; E. Długajczyk, Sanacja śląska 1926-1939. Zarys dziejów
politycznych, Katowice 1983; T. Falęcki, Powstańcy śląscy 1921-1939, Warszawa 1990;
Z. Hojka, Józef Rymer. Biografia polityczna, Katowice 2002; B. Krzywobłocka, Chadecja 1918-
1937, Warszawa 1974; T. Potemski, Stronnictwo Pracy na Górnym Śląsku w latach 1937-1950,
Katowice 1969, A. Drogoń, Autonomia województwa śląskiego w pracach Klubu
Chrześcijańskiej Demokracji w I Sejmie Śląskim; H. Rechowicz, Sejm Śląski…, op. cit. 3 T. Falęcki, Klub poselski Chrześcijańskiego Zjednoczenia Ludowego w Sejmie Śląskim, „Studia
i materiały z dziejów Śląska” 1987, t. 16; tenże, Z badań nad dziejami śląskiej chadecji.
Powstanie i działalność Chrześcijańskiego Zjednoczenia Ludowego. 1920-1923, „Zaranie
Śląskie” 1988, z. 3-4. 4 Musialik W., Górnoślązacy w parlamentach II Rzeczypospolitej (1919-1939), Opole 2004; taż,
Tadeusz Michał Grażyński (1890-1965), Biografia polityczna, Opole 1989; taż, W kręgu polityki
i władzy. Polskie środowiska przywódcze górnośląskiego obszaru plebiscytowego z lat 1921-
1939, Opole 1999. 5 Sieradzka D., Miasta województwa śląskiego i ich reprezentacje samorządowe 1922-1939,
Kraków 1996; taż, Samorząd komunalny województwa śląskiego 1920-1939. Aspekty polityczne
i samorządowe, Gliwice 1992. 6 Marcoń W., Autonomia Śląska 1922-1939 (Wybrane Zagadnienia), Toruń 2009; tenże,
Unifikacja województwa śląskiego z II Rzecząpospolitą, Toruń 2007.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
136
elementarnej w Brynowie w latach 1892-1898. Potem uczył się w gimnazjum
w Katowicach w okresie 1899-1907. W latach 1908-1913 studiował prawo na
Uniwersytecie we Wrocławiu. Po zdaniu egzaminu aspiranckiego odbywał aplikację
sądową w Bierutowicach (Bernstadt) oraz w Bytomiu. Pracę adwokata rozpoczął
w Gnieźnie w 1916 roku i pracował do czerwca 1917 roku, po czym 11 czerwca 1917
r. został komisarycznym burmistrzem miasta Gniezna. Godność tę piastował do
28 lutego 1920 r.7 W 1919 r. P. Kempka ożenił się z Wielkopolanką Zofią z Włoczew-
skich z rodziny ziemiańskiej z Wągrowca. Z tego małżeństwa przyszło na świat
czworo dzieci: farmaceutka Dobrochna, architekt Stanisław (chrześniak Wojciecha
Korfantego), polonistka Maria oraz germanistka Franciszka. W marcu 1920 r.
przeniósł się z rodziną na Górny Śląsk. Podjął pracę w Polskim Komisariacie
Plebiscytowym w Bytomiu. Był jednym z twórców statutu organicznego dla
przyszłego województwa śląskiego w ramach państwa polskiego. Od 1 marca 1920 r.
do 5 lipca 1921 r. piastował stanowisko szefa wydziału administracyjnego w Polskim
Komisariacie Plebiscytowym w Bytomiu. Brał udział w III powstaniu śląskim.
Podczas tego powstania piastował godność szefa administracji cywilnej w Polskim
Komisariacie Plebiscytowym. Od 5 lipca 1921 r. był urzędnikiem wydziału
administracyjnego w Naczelnej Radzie Ludowej w Katowicach. 6 lutego 1922 r.
został mianowany naczelnikiem wydziału prezydialnego i pełnił tę funkcję do
7 sierpnia 1922 r. Następnie był zatrudniony jako starszy radca wojewódzki
i przygotowywał organizację wydziałów Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego:
bezpieczeństwa publicznego i robót publicznych oraz samorządowego. W latach 1920-
1922 mieszkał z rodziną w Katowicach, następnie od lipca 1922 r. do maja 1924 r.
mieszkał w Pszczynie, gdzie prowadził praktykę adwokacką. Od maja 1924 r. do
stycznia 1931 r. mieszkał i pracował w Tarnowskich Górach. Później z rodziną
przeprowadził się do Królewskiej Huty (od 1934 r. Chorzów), z tym miastem
związany był do końca swego życia. P. Kempka piastował godność posła Sejmu
Śląskiego trzech kadencji w latach 1922-1935. Po raz pierwszy posłem został wybrany
24 września 1922 r. w okręgu wyborczym nr 2 z siedzibą w Katowicach8.
Pierwsza kadencja regionalnego parlamentu trwała od 10 października 1922 r.
do 12 lutego 1929 r. P. Kempka pracował w kilku komisjach parlamentarnych takich
jak: agrarna, kontroli, legislacyjna, mieszkaniowa, mniejszości narodowych, specjalna
i spółdzielcza. Z lektury sprawozdań stenograficznych lokalnego parlamentu pierwszej
kadencji wynika, że był przewodniczącym komisji kontroli zajmującej się
urzędnikami województwa śląskiego. Odbyło się 187 posiedzeń plenarnych do
pierwszego Sejmu Śląskiego. P. Kempka uczestniczył w 161 posiedzeniach, a opuścił
269. Niewątpliwie należał do najaktywniejszych posłów w pracach legislacyjnych tego
parlamentu.
Drugi Sejm Śląski został wybrany dopiero 11 maja 1930 r. P. Kempka został
posłem z okręgu nr 3 z siedzibą w Królewskiej Hucie (Chorzów)10
. Druga kadencja
7 Spis akt osobowych pracowników Urzędu Woj. Śląskiego z lat 1918-1939 znajduje się
w Archiwum Państwowym w Katowicach , nr syg. 226-73 B. 8 J. Pabisz, Wyniki Wyborów parlamentarnych (do Senatu i Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej oraz
do Sejmu Śląskiego) na terenie województwa śląskiego w latach 1919-1939, „Studia i materiały
z dziejów Śląska”, Wrocław 1966, t. 7, s. 400, 427. 9 S. Janicki, Śląsk na łonie macierzy, 1922-1928, Katowice 1929, s. 62.
10 J. Pabisz, Wyniki wyborów…, op. cit., s. 430.
W. Marcoń, Paweł Kempka w Sejmie…
137
regionalnego parlamentu trwałą zaledwie kilka miesięcy, od 27 maja do 17 września
1930 r. Odbyło się tylko dziesięć posiedzeń plenarnych drugiego Sejmu Śląskiego.
P. Kempka uczestniczył w dziewięciu, a opuścił jedno - z 16 września 1930 r.11
Z ramienia śląskiej chadecji wchodził w skład komisji administracyjno-samorządowej.
Ponadto w drugim Sejmie Śląskim był zastępcą przewodniczącego komisji prawniczej
i rugów wyborczych.
Wybory do trzeciego Sejmu Śląskiego odbyły się 23 listopada 1930 r.
P. Kempka został wybrany posłem trzeciej kadencji ponownie w okręgu wyborczym
nr 312
. Trzeci Sejm Śląski funkcjonował od 9 grudnia 1930 r. do 26 marca 1935 r.
Odbyło się 49 posiedzeń plenarnych tego parlamentu. P. Kempka opuścił tylko jedno
posiedzenie – nr 36 z 22 grudnia 1933 r.13
Był przewodniczącym trzech komisji
sejmowych: nadzwyczajnej komisji ustrojowej, komisji specjalnej dla spraw
parcelacyjnych i regulaminowej. Ponadto piastował godność wiceprzewodniczącego
komisji rugów wyborczych, również w komisji prawniczej i komisji specjalnej dla
rozrachunku między skarbem śląskim a skarbem Rzeczypospolitej piastował
stanowisko sekretarza w obu z nich. Także był członkiem komisji wyznań religijnych
i oświecenia publicznego. Paweł Kempka reprezentował w Sejmie Śląskim w latach
1922-1935 śląską chadecję.
Twórca autonomii
Sejm Ustawodawczy Rzeczypospolitej Polskiej na 164 posiedzeniu w dniu
15 lipca 1920 r. uchwalił ustawę konstytucyjną zawierającą statut organiczny
województwa śląskiego nadający mu autonomię14
. Funkcjonowała ona w wojewódz-
twie śląskim od połowy 1922 r. do września 1939 r., t.j. od faktycznego utworzenia
województwa śląskiego do wybuchu II wojny światowej. Formalnie została zniesiona
ustawą Krajowej Rady Narodowej z dnia 6 maja 1945 r.15
Autonomia śląska była
rozwiniętą formą samorządu terytorialnego, opartą na postanowieniach statutu
organicznego. Autonomia była przygotowywana pospiesznie. Ten pośpiech odbił się
na precyzji sformułowań, co ujawniła późniejsza działalność władz autonomicznych
i kilkukrotna nowelizacja statutu organicznego. Dla Sejmu Ustawodawczego
najważniejszy był zbliżający się plebiscyt, który mógł wpływać na głosowanie
ludności zamieszkującej Górny Śląsk. Nie wiadomo dokładnie kiedy rozpoczęto pracę
nad ustawą autonomiczną. Precyzyjnie można prześledzić końcowy etap jej tworzenia.
Powstały dwa projekty statutu organicznego: Polskiego Komisariatu Plebiscytowego
oraz posła Józefa Buzka, który doskonal znał realia śląskie, ponieważ pochodził ze
Śląska Cieszyńskiego. Podkomisja Plebiscytowa Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu
Ustawodawczego poleciła prof. J. Buzkowi opracowanie statutu organicznego
województwa śląskiego. Drugi projekt ustawy autonomicznej powstał w Bytomiu,
gdzie komisarz plebiscytowy Wojciech Korfanty jako poseł, a zarazem kierujący
11
Spr. sten. z 9 pos. II SŚ z dnia 16 września 1930r., szp. 5. 12
J. Pabisz, Wyniki wyborów…, op. cit., s. 432. 13
Spr. sten. z 36 pos. II SŚ z dnia 22 grudnia 1933, szp. 3. 14
Dz. U. R. P. z 1920 r. Nr 73, poz. 497, Materiały do ustawy konstytucyjnej z dnia 15 lipca 1920
r., Mikołów 1932 r., s. 78-90; Ustawy Sejmu Śląskiego 1922-1932, Katowice 1932, s. 9-32. 15
Dz. U. R. P. z 1945 r. Nr 17, poz. 92.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
138
Polskim Komisariatem Plebiscytowym powołał ośmioosobową Komisję
Samorządową Polskiego Komisariatu Plebiscytowego w składzie:
1. mecenas Konstanty Wolny, adwokat z Bytomia, szef wydziału prawnego,
późniejszy marszałek trzech Sejmów Śląskich,
2. asesor Paweł Kempka, były burmistrz miasta Gniezna, szef wydziału
administracyjnego, późniejszy poseł do trzech Sejmów Śląskich z ramienia
chadecji,
3. dr praw Józef Potyka, szef wydziału statystycznego,
4. dr Bernard Diamand, szef wydziału przemysłu i handlu, brat znanego działacza
PPS i posła na Sejm Ustawodawczy Hermana Diamanda,
5. poseł Józef Rymer ze stronnictwa narodowego robotniczego, późniejszy
wojewoda śląski,
6. redaktor Józef Biniszkiewicz ze stronnictwa PPS z zastrzeżeniem zgody
przedstawicielstwa partii na jego udział, późniejszy poseł do I Sejmu Śląskiego
z tego ugrupowania i jego marszałek,
7. redaktor Edward Rybarz, związany z Narodową Demokracją, późniejszy poseł do
I Sejmu Śląskiego z ramienia tego ugrupowania,
8. referent komisji dr Kazimierz Rakowski, szef wydziału samorządowego
komisariatu, późniejszy poseł i wicemarszałek I Sejmu Śląskiego, związany
z chadecją.
P. Kempka zajmował się kwestiami podatkowymi i administracyjnymi. Ze
składu komisji wynika, że nad projektem statutu organicznego pracowali politycy
wywodzący się z różnych opcji takich jak: Chrześcijańska Demokracja, PPS, NPR czy
Narodowa Demokracja. Wypada w tym miejscu stwierdzić, że najliczniej w komisji
byli reprezentowani politycy związani z chadecją, a mianowicie Konstanty Wolny,
Paweł Kempka i Kazimierz Rakowski. Przywódcą tego ugrupowania był komisarz
plebiscytowy Wojciech Korfanty. Konkludując wypada stwierdzić, że politycy
chadeccy mieli istotny wpływ na przygotowanie własnego projektu ustawy autonomi-
cznej, chociażby ze względu na stan liczbowy komisji. Józef Ciągwa podaje, że
podkomisja plebiscytowa komisji spraw zagranicznych Sejmu Ustawodawczego
17 maja 1930 r zleciła J. Buzkowi przygotowanie projektu autonomii16
. Nie wiadomo,
kiedy dokładnie projekt Józefa Buzka był gotowy. P. Kempka przypuszczał, że komi-
sja samorządowa Polskiego Komisariatu Plebiscytowego, opracowująca drugi projekt
statutu organicznego, została powołana przez W. Korfantego z końcem maja, bądź
początkiem czerwca 1920 r.17
Projekt bytomski był gotowy 21 czerwca 1920 r.18
J. Buzek wystąpił z pilnym
wnioskiem podpisanym przez prezesów klubów sejmowych w sprawie statutu
organicznego województwa śląskiego, który został uchwalony przez parlament
lokalny w dniu 30 czerwca 1920 r.19
Z analizy materiałów źródłowych wynika, że
J. Buzek przy opracowaniu ustawy autonomicznej współpracował z Polskim
16
J. Ciągwa, Autonomia śląska (1922-1932), Katowice 1988, s. 7. 17
P. Kempka, „Biały Kruk” w ustawodawstwie. Kilka uwag do formułki matematycznej art.
5 statutu organicznego województwa śląskiego, „Polonia” 1932, nr 2620, s. 6; tenże, Jak Górny
Śląsk otrzymał autonomię?, „Polonia” nr 2764, 1932, s. 6-7. 18
J. Ciągwa, Autonomia śląska…, op. cit., s. 7. 19
Materiały…, s. 31-32.
W. Marcoń, Paweł Kempka w Sejmie…
139
Komisariatem Plebiscytowym20
. P. Kempka przyznał, że w czerwcu 1920 r. nadesłano
telegram z parlamentu ogólnopolskiego do Polskiego Komisariatu Plebiscytowego.
Stwierdzono w nim, że statut organiczny powinien być przyjęty najpóźniej do 15 lipca
1920 r. przez sejm ustawodawczy z uwagi na przerwę wakacyjną w jego posiedze-
niach. Czynniki centralne zobowiązywały Polski Komisariat Plebiscytowy do
wydelegowania swego reprezentanta z dyrektywami w kwestii rozstrzygnięć podziału
finansów i wprowadzenia monopoli. Komisja samorządowa Polskiego Komisariatu
Plebiscytowego wysłała do Warszawy P. Kempkę, który otrzymał od niej
pełnomocnictwo. Do stolicy odrodzonego państwa polskiego przybył około 7 lipca
1920 r21
. Uczestniczył w negocjacjach z wiceministrem skarbu Romanem Rymarskim,
akceptując proponowane przez niego rozwiązania dotyczące finansów, które miały
być uregulowane w drodze legislacyjnej statutu organicznego. Projekt posła J. Buzka
składał się z pięciu rozdziałów i 50 artykułów22
. Projekt statutu organicznego
Polskiego Komisariatu Plebiscytowego w Bytomiu liczył osiem rozdziałów i 48
artykułów23
.
Na wniosek prof. J. Buzka komisja konstytucyjna Sejmu Ustawodawczego
14 lipca 1920 r. postanowiła wziąć za podstawę obrad merytorycznych projekt
opracowany przez Polski Komisariat Plebiscytowy w Bytomiu z udziałem jego
przedstawiciela P. Kempki24
. Projekt ten zaakceptowali członkowie tej komisji. Dzień
później znaczną większością głosów została uchwalona ustawa konstytucyjna zawiera-
jąca statut organiczny województwa śląskiego. Statut organiczny był wynikiem
współpracy J. Buzka i Polskiego Komisariatu Plebiscytowego w Bytomiu, w zakresie
rozwiązań finansowych. Autorem dodatku do art. 5 tej ustawy był polityk endecki,
prof. Roman Rybarski. W czasie 164. posiedzenia Sejmu Ustawodawczego pozyty-
wnie rozpatrzono poprawkę Andrzeja Kędziora w kwestii art. 4 pkt. 11 statutu
organicznego dotyczącego regulacji rzek żeglownych i granicznych. Również przyjęto
poprawki posła Zygmunta Seydy do art. 36 pkt. 2, określające przestępstwa
podlegające rozstrzyganiu przez sąd apelacyjny oraz przeciwko uchwałom sądów
okręgowych, względnie wyrokom wydanym przez nie jako przez sądy pierwszej
instancji25
. Precyzyjnie nie da się określić, kto był autorem, bądź autorami
poszczególnych artykułów statutu organicznego poza jednym wyjątkiem. Mianowicie
po latach Konstanty Wolny26
przyznał, że był autorem art. 44 statutu organicznego,
który stanowił, że ustawy konstytucyjnej nie można zmieniać bez zgody Sejmu
Śląskiego. Ustawa konstytucyjna uchwalona 15 lipca 1920 r. przez Sejm
Ustawodawczy Rzeczypospolitej Polskiej, przyznająca statut organiczny
województwu śląskiemu i nadająca mu autonomię, była w dziejach II Rzeczypo-
spolitej unikatowym tworem ustrojowym. Żadne spośród innych 15 województw
Polski międzywojennej nie otrzymało praw równych województwu śląskiemu. Na
20
A. Benisz, Górny Śląsk w walce o polskość, Katowice 1930, s. 136; P. Kempka, „Biały Kruk”…,
op. cit., s. 6-7; P. Kempka, Jak…, op. cit., s. 7; Materiały…, op. cit., s. 31; M. Rostkowski,
Autonomia śląska. Nasza konstytucja, Kraków 1921, s. 187. 21
P. Kempka, „Biały Kruk”…, op. cit., s. 6-7. 22
Materiały…, op. cit., s. 35-53. 23
Ibidem, s. 56-72. 24
P. Kempka, „Biały Kruk”…, op. cit., s. 7; Materiały…, op. cit., s. 75. 25
Materiały…, op. cit., s. 87-90. 26
Spr. sten. z 46 pos. III SŚ z dn. 15 stycznia 1935 r., szp. 52.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
140
autonomię śląską spoglądano poprzez pryzmat działalności Sejmu Śląskiego,
będącego jej głównym elementem27
. Podobnie, jak dla autonomicznego województwa
śląskiego, starano się wprowadzić zbliżone rozwiązania dla województw Polski
południowo-wschodniej: lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego poprzez
ustawę o zasadach powszechnego samorządu wojewódzkiego z 26 września 1922 r.28
Pomimo uchwalenia ustawa ta nie weszła w życie, ponieważ nie wydano do niej
rozporządzeń wykonawczych. Statut organiczny z dnia 15 lipca 1922 r. składał się
z sześciu rozdziałów, zawartych w 45 artykułach. Akt ten stanowił podstawę prawną
autonomii województwa śląskiego.
P. Kempka przyjął uchwalenie statutu organicznego z entuzjazmem. Przed
przewrotem majowym w 1926 r. śląska chadecja akceptowała autonomię, będąc
najsilniejszym polskim ugrupowaniem w województwie śląskim. P. Kempka często
wypowiadał się z trybuny sejmowej w kwestii autonomii śląskiej w latach 1922-1935,
kiedy był posłem Sejmu Śląskiego. Jeszcze przed zamachem majowym przedstawiciel
chadecji w parlamencie lokalnym I kadencji P. Kempka zajął stanowisko w sprawie
statutu organicznego. Stwierdzał dnia 16 lutego 1923 r.:
Podstawą naszego samorządu wojewódzkiego na Śląsku jest ustawa
konstytucyjna Sejmu Ustawodawczego z dnia 15 lipca 1920 r., zawierająca
statut organiczny województwa śląskiego. Krótko nazywaliśmy ten statut
organiczny też autonomią śląską29
.
Górnoślązak P. Kempka 30 marca 1926 r. zwracał uwagę na przestrzeganie
autonomii w województwie śląskim30
. Uważał on, że posłowie Sejmu Śląskiego
powinni stosować w szerokim zakresie możliwości ustawodawcze wynikające ze
statutu organicznego. Ponownie P. Kempka 7 stycznia 1927 r. z trybuny sejmowej
wypowiedział się o autonomii śląskiej31
. Był on zwolennikiem zasad zawartych
w statucie organicznym dla województwa śląskiego, stwierdził:
Sejm Śląski miał kardynalne zadanie najpierw uchwalić ustawę
o wewnętrznym ustroju, czyli konstytucję śląską. Domagaliśmy, co pół roku,
przy każdej dyskusji nad preliminarzem także przy pragmatyce urzędniczej,
opracowanie projektu o wewnętrznym ustroju województwa przez Radę
Wojewódzką, przedłużenia go Sejmowi32
.
P. Kempka domagał się uchwalenia konstytucji śląskiej, pomimo szeregu
niedociągnięć w samym statucie organicznym. Statut ten nie był ujęty według obecnie
obowiązującego stanu ustawodawstwa. P. Kempka stał na stanowisku, że statut
organiczny miał dać Śląskowi taką autonomię, która byłaby czymś pośrednim
pomiędzy państwem związkowym, a związkiem samorządu prowincjonalnego – mniej
niż państwo, a więcej niż związek prowincjonalny. Uważał, że należało dążyć do udo-
skonalenia przepisów zawartych w statucie organicznym. Dostrzegał on jeszcze braki
27
H. Rechowicz, Sejm Śląski (1922-1939), Katowice 1971, s. 11. 28
Dz. U. R. P. z 1922 r. Nr 90, poz. 829; M. W. Wanatowicz, Autonomia województwa śląskiego
w oczach Polaków z innych dzielnic (1920-1939), „Studia i materiały z dziejów Śląska”,
Katowice 1958, t. 23, s. 130. 29
Spr. sten. z 39 pos. I SŚ z dn. 16 marca 1923 r., szp. 20. 30
Spr. sten. ze 135 pos. I SŚ z dn. 30 marca 1926 r., szp. 6-8. 31
Spr. sten. ze 153 pos. I SŚ z dn. 7 stycznia 1927 r., szp. 10. 32
Ibidem, szp. 10.
W. Marcoń, Paweł Kempka w Sejmie…
141
występujące w tym akcie prawnym. Sądził, że wojewodą śląskim powinien być
rodowity górnoślązak. Tymczasem nie pochodził z wyboru, lecz z nominacji. Zwracał
uwagę także, na to, że w statucie organicznym nie przewidziano sądu kompeten-
cyjnego czy konstytucyjnego, który miał rozstrzygać konflikty pomiędzy Sejmem
Śląskim, a centralnymi władzami ustawodawczymi. P. Kempka chciał, aby
województwo śląskie w ramach państwa polskiego miało takie same prawa, jak
w obrębie Drugiej Rzeszy Niemieckiej. W drugim Sejmie Śląskim P. Kempka
domagał się w 1930 r. w imieniu śląskiej chadecji i Narodowej Partii Robotniczej
przedstawienia przez Urząd Kontroli Państwa sprawozdania o wykonaniu budżetów
Sejmu Śląskiego za lata 1926-192933
. Według art. 4 pkt 16 statutu organicznego Sejm
Śląski ustalał budżet corocznie na drodze ustawodawczej i zatwierdzał zamknięcie
rachunkowe. Urząd Kontroli Państwa na bazie ustawy ogólnopolskiej z 3 czerwca
1921 r. miał wśród zadań kontrolę władz samorządowych śląskich dotowanych
z budżetu śląskiego.
P. Kempka sądził, że twórcom statutu organicznego przyświecała myśl stworzenia
czegoś pośredniego pomiędzy państwem związkowym, a prowincją pruską.
Konsekwentnie opowiadał się za wprowadzeniem konstytucji śląskiej34
. Według
niego ustawa o wewnętrznym ustroju województwa śląskiego powinna określić skład
Sejmu Śląskiego, ordynację wyborczą i prawa wyborcze do regionalnego parlamentu,
uchwalania i ogłaszania ustaw śląskich, ewentualne zaprowadzenie referendum
ludowego i prawa Sejmu Śląskiego do wykonywania kontroli nad działalnością
Śląskiej Rady Wojewódzkiej. Uważał, że należy wprowadzić ważniejsze kwestie
w konstytucji śląskiej ustroju Sejmu Śląskiego, Śląskiej Rady Wojewódzkiej i jej
departamentów administracyjnych, oraz Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego i innych
urządzeń śląskich. Dnia 22 marca 1932 r. P. Kempka wygłosił przemówienie na temat
statutu organicznego, stwierdzając:
Ustawa konstytucyjna zawierająca statut organiczny województwa
śląskiego, ta autonomia nasza złożyła egzamin35
.
Ponadto dodał:
Obecnie w dziesiątym roku przynależenia do Polski możemy powiedzieć, że
nasza autonomia złożyła egzamin i dla Śląska dużo dobrego zrobiła, a również
dla Rzeczypospolitej. Gdyby nie było autonomji na Śląsku nie wiadomo
jakbyśmy wyglądali36
.
Działacz chadecki bardzo wysoko cenił pracę Sejmu Śląskiego. P. Kempka
bronił autonomii śląskiej i wypowiadał się przeciwko jej uszczuplaniu. Górnoślązak
P. Kempka, poseł do trzech Sejmów Śląskich, zabrał głos w sprawie autonomii
śląskiej dnia 20 grudnia 1932 r. Z trybuny sejmowej stwierdzał on:
Ten statut organiczny jest dla nas, Ślązaków, ustawą konstytucyjną
w najbliższym dla nas zakresie. Nie można powiedzieć, że my poza statutem
organicznym, poza autonomją nie widzimy konstytucji Rzeczypospolitej
33
Dz. U. R. P. z 1921 r. Nr 51, poz. 314; Druk sejmowy nr 21 II SŚ; spr. sten z 4 pos. II SŚ z dnia
13 czerwca 1930 r., szp. 16. 34
Spr. sten. z 12 pos. III SŚ z dn. 23 listopada 1931 r., szp. 15. 35
Spr. sten. z 20 pos. III SŚ z dn. 22 marca 1932 r., szp. 29. 36
Ibidem, szp. 29.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
142
Polskiej, nie widzimy państwa. Odzywają się głosy takie, którym zarzucają, ale
zarzuty te są nieprawdziwe. Niechby inne województwa przyniosły tyle pożytku
państwu, niechby okazały tyle patriotyzmu i zapału jak województwo śląski,
a byłoby w Polsce dobrze, lepiej niż dziś jest37.
P. Kempka stwierdził, że statut organiczny jest ustawą konstytucyjną
opierającą się na konstytucji RP i niestojącą z nią w sprzeczności, jest specjalną
ustawą dla Województwa Śląskiego, gwarantującą szeroki samorząd. P. Kempka
opowiadał się za przestrzeganiem ustawy autonomicznej i był zwolennikiem
ujednolicenia przepisów prawnych w województwie śląskim z resztą państwa polskie-
go zgodnie z prawem. Chodziło o to, aby ustawę ogólnopolską z dnia 21 marca 1931 r.
o ograniczeniach w sprzedaży, podawaniu i spożywaniu napojów alkoholowych
stosowano w oparciu o art. 8a statutu organicznego, postaci ustawy śląskiej38
.
Uznawał on, że autonomia śląska nie była przywilejem przejściowym, lecz ustawą
o trwałej mocy nadaną Śląskowi przez Sejm Ustawodawczy w głębokim zrozumieniu
szczególnych potrzeb gospodarczych i społecznych tej jednostki terytorialnej. Dlatego
parlament ogólnopolski ograniczył sam swoją swobodę dalszego decydowania
w sprawach autonomii śląskiej, postanawiając że zmiana przepisów statutu
organicznego mogła być dokonana jedynie za zgodą Sejmu Śląskiego. Mimo
zabiegów P. Kempki nie udało się uchwalić parlamentowi regionalnemu ustawy
o wewnętrznym ustroju województwa śląskiego czyli konstytucji śląskiej.
Statut organiczny nie podejmował spraw z dziedziny wojskowości, które
podlegały ustawodawcy centralnemu. Początkowo ustawodawstwo wojskowe w auto-
nomicznym organizmie nie obowiązywało. Sejm Ustawodawczy postanowił 6 lipca
1920 r. zwolnić Ślązaków z obowiązku służby wojskowej na przestrzeni ośmiu lat39
.
Nowela do statutu organicznego z 8 marca 1921 r. dotycząca art. 33 ust. 3 sprawiała,
że ślązacy pracujący w województwie śląskim nie mogli być przenoszeni poza granice
regionu bez swojej zgody. Ponadto gwarantowała im pierwszeństwo przy równych
kwalifikacjach w obsadzie wszelkich stanowisk w administracji państwowej
i przedsiębiorstwach państwowych w tej jednostce administracyjnej40
. Posłowie Sejmu
Śląskiego I kadencji już w czerwcu 1923 r. zainteresowani unifikacją prawną tego
terenu z obszarem II RP zajęli się dziedziną, która w myśl ustawy autonomicznej nie
podlegała ich kompetencjom.
Kazimierz Rakowski wraz z kolegami z chadeckiego ugrupowania zgłosił
nagły wniosek o przymusowej służbie wojskowej. Ten wniosek był rozpatrywany na
51. posiedzeniu I Sejmu Śląskiego 14 czerwca 1923 r. w następującym brzmieniu:
Wysoki Sejm zechce ustalić następującą rezolucję: wzywa się p. wojewodę,
aby niezwłocznie zwrócił się do Rządu w Warszawie o rozciągnięcie na woje-
wództwo śląskie mocy obowiązującej ustawy w przedmiocie przymusowej służby
wojskowej41
.
37
Spr. sten. z 25 pos. III SŚ z dn. 20 grudnia 1932 r. szp. 5. 38
DZ. U. R. P. z 1931 r. Nr 31, poz. 423; spr. sten. z 28 pos. III SŚ z dn. 16 lutego 1931 r., szp.
19-21. 39
Spr. ster. z 49 pos. I SŚ z dn. 6 czerwca 1923 r., szp. 23. 40
Materiały…, s. 95-104; 41
Spr. sten. 51 pos. I SŚ z dn. 14 czerwca 1923 r., szp. 36.
W. Marcoń, Paweł Kempka w Sejmie…
143
Motywacją tegoż wystąpienia stał się czas, kiedy następował pobór rekruta.
Głos w dyskusji dla uzasadnienia nagłości powyższego wniosku zabrał przedstawiciel
chadecji Paweł Kempka:
Art. 91 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej przepisuje, że wszyscy
obywatele są zobowiązani do służby wojskowej. Ten przepis tu na Górnym Ślą-
sku nie jest stosowany. Mamy więc tu rodzaj prawa wyjątkowego, niczem
nieuzasadnionego. Przeciw Konstytucji nie może żadne prawo opiewać i żadna
ustawa nie może być z nią w sprzeczności. Ustawy takiej, która by
Górnoślązaków – obywateli polskich w obszarze województwa śląskiego
uwalniała od tego obowiązku, nie ma a istnieje tylko jako uchwała, o ile sobie
przypominam, czy to Sejm Rzeczypospolitej Polskiej czy też Rada Ministrów,
ażeby na okres ośmiu lat górnośląscy młodzieńcy byli wolni od służby
wojskowej. Ta uchwała naturalnie sprzeczna z art. 91 Konstytucji, nie może
nadal tutaj obowiązywać. Dlatego proponuję, ażeby teraz zwrócić się do rządu
warszawskiego, co może uczynić tylko p. wojewoda, z żądaniem, ażeby ustawę
zarządzającą w całej Polsce przymus służby wojskowej rozszerzono i na
województwo śląskie42
.
Ten adwokat i polityk ukazał jasną wykładnię prawną, której wyznacznikiem
była unifikacja województwa śląskiego z państwem polskim. Z P. Kempką
polemizował lider PPS na Górnym Śląsku Józef Biniszkiewicz. Będąc rzecznikiem
pacyfizmu, opowiadał się on za utrzymaniem przywileju dla mieszkańców tego
województwa w postaci niepowoływania ich do odbywania służby wojskowej przez
okres pierwszych ośmiu lat od początku funkcjonowania autonomii43
. Pogląd
J. Biniszkiewicza okazał się w tej kwestii głosem mniejszości. Większość posłów (24)
opowiedziało się za przyjęciem rezolucji, a tylko 10 oponowało44
. Tym samym
parlamentarzyści lokalnego Sejmu Śląskiego zobowiązali wojewodę Antoniego
Schultisa do poczynienia takich zabiegów, aby czynniki centralne ujednoliciły prze-
pisy wojskowe na obszarze całego państwa. Jego dymisja jesienią 1923 r. Uniemo-
żliwiła realizację tego postulatu. 5 listopada 1923 r. Rada Ministrów uchwaliła projekt
ustawy o rozciągnięciu na województwo śląskie oraz na obszarze Spisza i Orawy
mocy 15 ustaw i rozporządzeń w sprawach wojskowych45
. Widząc, że w powyższej
kwestii P. Kempka zmierzał do ujednostajnienia przepisów wojskowych
w województwie śląskim i tym samym do integracji autonomicznego organizmu
w ramach państwa polskiego. Od kwietnia 1924 r. obowiązywały na terenie
województwa śląskiego ogólnopolskie akty prawne z dziedziny wojskowości.
P. Kempka jako prawnik podejmował kwestie, które jego zdaniem były istotne
dla ludności autonomicznego organizmu. Na czwartym posiedzeniu drugiego Sejmu
Śląskiego referował wniosek posłów Chrześcijańskiej Demokracji i Narodowej Partii
Robotniczej w sprawie należności świadków, biegłych i tłumaczy w sądach karnych46
.
Zwracał się z prośbą do ministrów: sprawiedliwości i skarbu o zniesienie niektórych
42
Ibidem, szp. 36. 43
Ibidem, szp. 36-37. 44
Ibidem, szp. 37. 45
Dz. U. R.P. z 1924 r. Nr 40, poz. 423. 46
Dz. U. R.P. z 1930 r. Nr 39, poz. 349; spr. sten. z 4 pos. II SŚ z dn. 13 czerwca 1930 r., szp.
33-35.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
144
przepisów z rozporządzenia tegoż ministra z 16 maja 1930 r. niedogodnych dla osób
pracujących na Górnym Śląsku. Mógł jedynie zgłaszać postulaty, ponieważ ustawa
autonomiczna nie wyposażyła Sejmu Śląskiego w uprawnienia powyższe. P. Kempka
dyskutował nad wnioskiem klubu mniejszości niemieckiej dotyczącego włości
rentowych47
. Włości rentowe były to nieruchomości, przy których nabyciu nie omawia
się jednolitej sumy pieniężnej, lecz rentę terminowo powtarzającego się świadczenia.
Włości te tworzono poprzez akty prawne pruskie. P. Kempka opowiadał się za
wyjaśnieniem stanu prawnego w tej sprawie i wstrzymania ściągania renty oraz
wstrzymywania środków egzekucyjnych zastosowanych przez Bank Rolny. Nie
zawsze mógł w Sejmie Śląskim rozstrzygnąć wszystkie problemy dotąd podej-
mowane.
Obok szeregu dziedzin, które śląski parlament mógł samodzielnie regulować,
znajdujemy również i takie uprawnienia, które sprowadzały się do wyrażania przez
Sejm Śląski zgody na obowiązywanie w autonomicznym województwie ustaw
wydanych przez Sejm Rzeczypospolitej. Zakres biernych kompetencji i statut
organiczny regulował w art. 8 i 8a sprawy dotyczące górnictwa, handlu, przemysłu,
rękodzielnictwa (rzemiosła), hutnictwa. Art. 8a powstał z uwagi na interwencję
ministra Józefa Kiedronia48
. Z analizy artykułu wynika, że ustawodawstwo w tych
dziedzinach było za zgodą Sejmu Śląskiego zastrzeżone do kompetencji centralnych
czynników ustawodawczych. Wszelkie zmiany ustaw dotyczące górnictwa, handlu
i rzemiosła obowiązujących w województwie śląskim w dniu przejęcia Górnego
Śląska przez Polskę mogły nastąpić za aprobatą Sejmu Śląskiego49
. Powyższe
przepisy ustawy autonomicznej stwarzały sytuację, w której Sejm Śląski mógł
rozciągnąć centralny akt prawny na obszar autonomicznego organizmu w razie gdyby
ustawodawca ogólnopolski to rozwiązanie uchwalił. Na podstawie artykułów
określających bierne kompetencyjne mógł zaakceptować akt ogólnopolski, bądź go
odrzucić. Ponieważ ustawy, które Sejm RP przedkładał do wyrażenia na nie zgody
Sejmowi Śląskiemu, były ustawami ogólnopolskimi, rysowała się więc szansa
w przypadku zgody Sejmu Śląskiego na ich obowiązywanie, co oznaczało pogłębienie
unifikacji prawnej województwa śląskiego z resztą terytorium państwa polskiego.
Jednocześnie przepis art. 8a był wprawdzie pewnym ograniczeniem ustawodawstwa
Rzeczypospolitej w wymienionych dziedzinach, lecz niewątpliwym jest, że Sejm
Śląski sam tego ustawodawstwa nie posiadał i nie był kompetentny do zaprowadzenia
zmian odnośnych ustaw względnie ich wydawania.
W praktycznej działalności śląskiego parlamentu znajdujemy szereg aktów
prawnych, które były wyrażeniem zgody na obowiązywanie na terenie województwa
śląskiego rozporządzeń bądź ustaw wydanych przez czynniki centralne. Legislatywa
śląska udzielała swego zezwolenia na wprowadzenie określonej regulacji prawnej.
Sejm Śląski nie posiadał uprawnień w zakresie tej zmiany, nie miał inicjatywy
ustawodawczej, ani też wpływu na tok prac prowadzonych w tych sprawach. Kadencja
regionalnego parlamentu trwała od 10 października 1922 r. do 12 lutego 1929 r. Praca
47
Druki sejmowe: nr 73 III SŚ; spr. sten. z 8 pos. II SŚ z dn. 10 września 1930 r., szp. 22-23. 48
K. Wolny, Kilka słów o autonomii śląskiej, „Polonia” nr 2764 z 19 czerwca 1932 r., s. 9. 49
Ust. z dn. 8 marca 1921 r. Rzeczypospolitej Polskiej (Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej
z 1921 r. Nr 26, pozycja 146) dotycząca ustawy konstytucyjnej z dn. 15 lipca 1920 r. (dalej: Dz.
U. R. P. z 1920 r. Nr 73, poz. 497)
W. Marcoń, Paweł Kempka w Sejmie…
145
legislacyjna Sejmu RP i uchwalenie przez ten organ ustawy znajdowały szerokie
zainteresowanie na forum lokalnego Parlamentu Śląskiego. Często one były
przedmiotem obrad działających w Sejmie Śląskim komisji sejmowych, które
rozpatrywały treść danej ustawy pod kątem możliwości zastosowania jej na obszarze
województwa autonomicznego.
Śledząc sprawozdanie i materiały będące efektem prac komisji sejmowych
zauważyć można, że w wielu przypadkach powodem stworzenia projektu ustawy
rozciągającej ustawę ogólnopolską na województwo śląskie były względy
unifikacyjne. 15 września 1924 r. Ministerstwo Przemysłu i Handlu przesłało
reskryptem wojewodzie Mieczysławowi Bilskiemu projekt ustawy w sprawie
wprowadzenia na teren organizmu autonomicznego ustawy z 8 lipca 1924 r.
W przedmiocie opłat od uprawnień górniczych50
. Miesiąc później, 14 października
1924 r. został przedstawiony na forum lokalnego parlamentu przez członka Śląskiej
Rady Wojewódzkiej Leopolda Szefera nagły wniosek rządu zawierający projekt
ustawy w sprawie wprowadzenia na teren województwa śląskiego ustawy z 8 lipca
1924 r. w przedmiocie opłat od uprawnień górniczych51
. Referat przedstawił motywy
inicjatywy rozciągnięcia ogólnopolskiego aktu prawnego na obszar organizmu
autonomicznego, m.in. zwracał uwagę, że na tym terenie opłaty od uprawnień
górniczych stosowano dotychczas według norm austriackich na Śląsku Cieszyńskim,
a na Górnym Śląsku według norm pruskich. Ujednolicenie przepisów w tej materii
w obu częściach organizmu autonomicznego mogłoby przyczynić się do unifikacji
wewnętrznej tej jednostki terytorialnej. L. Szefer stwierdził, że aby wprowadzić tę
ustawę ogólnopolską na obszar województwa śląskiego potrzebna była zgoda Sejmu
Śląskiego w myśl art. 8a statutu organicznego. W takim przypadku lokalny parlament
musiał zatwierdzić centralną regulację z zakresu górnictwa, aby ujednolicić przepisy
w tej materii z resztą kraju.
Po wysłuchaniu sprawozdania członka Śląskiej Rady Wojewódzkiej posłowie
Sejmu Śląskiego postanowili przekazać nagły wniosek Rady Ministrów dwóm
komisjom: budżetowej i prawniczej. 28 października 1924 r. rozpatrywała ten wniosek
rządowy komisja prawnicza52
. Większość posłów tej komisji poparła propozycję
Ministerstwa Przemysłu i Handlu w sprawie wprowadzenia na teren województwa
śląskiego ustawy z 8 lipca 1924 r. w przedmiocie opłat od uprawnień górniczych.
Jednakże reprezentant mniejszości niemieckiej Otto Ulitz proponował przekazać
projekt ustawy do komisji budżetowej ze względu na dochody, które miały wpływać
do skarbu śląskiego z tej regulacji. Poseł Józef Machej z PPS zgłosił rezolucję, której
celem było podwyższenie opłat od wyłączności poszukiwań górniczych. Jednak
posłowie komisji prawniczej w większości ten postula odrzucili53
. 19 listopada 1924 r.
Sejm Śląski rozpatrywał sprawozdanie komisji prawniczej w sprawie rozciągnięcia
ogólnopolskiej ustawy z 8 lipca 1924 r. w przedmiocie opłat od uprawnień górniczych
na obszarze województwa śląskiego.54
Referentem tego sprawozdania był poseł
Franciszek Obrzut z NPR. Stwierdził on:
50
Dz. U. R.P. z 1924 r. Nr 69, poz. 671; spr. sten. z 100 pos. I SŚ z 13 października 1924 r., szp. 3. 51
Druk sejmowy: 533/I SŚ; spr. sten. z 100 pos. I SŚ z 14 października 1924 r., szp. 3-5. 52
Spr. sten. z 102 pos. I SŚ z 19 listopada 1924 r., szp. 4. 53
Ibidem, szp. 4. 54
Ibidem, szp. 3-7.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
146
Ja wnoszę imieniem komisji o przyjęcie tej ustawy, tj. aby ustawa, która
obowiązuje w Polsce, obowiązywała na terenie województwa śląskiego55
.
Stanowisko to popierała większość członków komisji prawniczej w tej sprawie.
Znakomitą postawę zajął klub Chrześcijańskiej Demokracji w kwestii tej ustawy.
Dostrzegając jej walory, przedstawiciel chadecji Paweł Kempka z trybuny sejmowej
stwierdził:
Ustawa ta przewiduje opłaty górnicze regularne od uprawnień górniczych,
od nadań górniczych i od wyłączności górniczych. Ustawa ta nie przewiduje
żadnych wydatków, a tylko dochody. Dlatego też zdaniem klubu ChD projekt tej
ustawy nie potrzebuje jeszcze iść do komisji budżetowej, ażeby ta go
rozpatrzyła, tylko może być już dziś załatwiony. Celem przyspieszenia pracy
Sejmu Śląskiego – stawia klub ChD wniosek, żeby projekt tej ustawy był dziś
załatwiony i rozpatrzony56
.
Z powyższej wypowiedzi P. Kempki wynika, że chadecja dążyła do
ujednolicenia przepisów organizmu autonomicznego z całym krajem. Jako prawnik
zmierzał do ujednolicenia prawa w II Rzeczypospolitej. Dzięki temu posłowi I SŚ
wyrazili zgodę na wprowadzenie ogólnopolskiej ustawy z 8 lipca 1924 r.
W przedmiocie opłat od uprawnień górniczych na obszar województwa śląskiego już
19 listopada 1924 r.57
Warto zaznaczyć, że lokalny parlament stosunkowo szybko
zaakceptował tę centralną regulację i przez ten akt prawny przyczynił się do
ujednolicenia przepisów górniczych w całym państwie polskim. III SŚ funkcjonował
od 9 grudnia 1930 r. do 26 marca 1935 r. Sanacyjny wojewoda śląski Michał
Grażyński zaproponował przyjęcie na obszarze autonomicznym ogólnopolskiego aktu
prawnego o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Komisja prawnicza regionalnego
Śląskiego Parlamentu III kadencji zaakceptowała ten projekt. Na plenum sejmowym
referował go chadecki poseł P. Kempka, który akceptował obowiązywanie centralnego
aktu prawnego w tej kwestii na terenie autonomicznego organizmu. Dlatego posłowie
15 kwietnia 1932 r. przyjęli ustawę o wyrażeniu zgody Sejmu Śląskiego na wejście na
obszar województwa śląskiego ustawy z 2 sierpnia 1926 r. o zwalczaniu nieuczciwej
konkurencji i rozporządzenia prezydenta RP z 17 listopada 1927 r. w sprawie zmiany
z 17 września 1926 o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji w brzmieniu ogłoszonym
w rozporządzeniu Ministra Przemysłu i Handlu z 9 lipca 1930 r.58
Istotnym
elementem centralnej regulacji był projekt M. Grażyńskiego dotyczący prawa
górniczego59
. Na ten temat 14 listopada 1932 r. toczyła się dyskusja na forum
sejmowym60
. Dr W. Dąbrowski w imieniu komisji prawniczej opowiedział się za
wprowadzeniem ogólnopolskiej regulacji prawa górniczego. Jego stanowisko poparł
poseł P. Kempka. Większość posłów opowiedziała się za uchwaleniem ustawy
z 14 listopada 1932 r. o wyrażeniu zgody na wejście w życie na obszarze
55
Ibidem, szp. 4. 56
Ibidem, szp. 4. 57
Ibidem, szp. 7; Dz. U. Śl. z 1924 r. Nr 25, poz. 94; Ustawa Sejmu Śląskiego…, s. 652. 58
Dz. U. R. P. z 1926 r. Nr 96, poz. 559; Dz. U. R. P. z 1927 r. Nr 84, poz. 749; Dz. U. R. P.
z 1930 r. Nr 56, poz. 467. 59
Druki sejmowe: 141, 210 i 225/III SŚ. 60
Spr. sten. z 24 pos. III SŚ z 14 listopada 1932 r., szp. 28-44.
W. Marcoń, Paweł Kempka w Sejmie…
147
województwa śląskiego rozporządzenia prezydenta RP z 29 listopada 1930 r. o prawie
górniczym61
.
Na przykładzie tych kilku wystąpień Pawła Kempki można stwierdzić, że
dążył on do unifikacji prawnej autonomicznego organizmu z całym państwem
w zakresie górnictwa czy przemysłu. Dziedziny te były niezmiernie ważne dla dobrze
rozwiniętego gospodarczo województwa śląskiego. Względy unifikacyjne decydowały
o recepcji prawa ogólnopolskiego na tym terenie. P. Kempka w swej poselskiej
działalności w czasie I i III kadencji lokalnego parlamentu był zwolennikiem
ujednolicenia prawa. Opowiadał się za wprowadzeniem centralnych regulacji
w oparciu o bierne kompetencje art. 8a statutu organicznego. Pragnął przyspieszenia
procesu unifikacyjnego województwa śląskiego z państwem polskim. Na 20
posiedzeniu Sejmu Śląskiego z 20 marca 1932 r. zgłoszono wniosek klubu chadecji
i Narodowej Partii Robotniczej w sprawie utworzenia komisji przemysłu i handlu62
.
Według P. Kempki komisja ta mogła przyczynić się do szybszego uchwalania ustaw
w oparciu o art. 8a za zgodą Sejmu Śląskiego. Na 22 posiedzeniu III Sejmu Śląskiego
przedstawił sprawozdanie komisji regulaminowej w tej sprawie63
. Uważał, że komisja
przemysłu i handlu mogła przyczynić się do lepszego oddania Sejmowi Śląskiemu
usług przez fachowe rozpatrywanie projektów ustaw dla najlepiej gospodarczo
rozwiniętego województwa poprzez ujednolicenie przepisów w całym kraju. Według
niego była to konieczność wynikająca z korzyści unifikacji gospodarczej w obrębie
całego państwa. Lektura druków sejmowych i sprawozdań stenograficznych III Sejmu
Śląskiego potwierdza słuszność powołania do życia komisji przemysłu i handlu przez
ten parlament.
Jako mieszkaniec Tarnowskich Gór dwukrotnie uczestniczył w wyborach
samorządowych 13 listopada 1926 r. i 30 marca 1930 r. I z ramienia śląskiej chadecji
był radnym64
. W tym czasie przewodniczył radzie miejskiej w Tarnowskich Górach.
Jednak 30 stycznia 1931 r. zrzekł się tej godności i złożył mandat radnego z uwagi na
przeprowadzkę do Królewskiej Huty (Chorzów). Od tej pory związał się z tym
miastem na stałe. W latach 1931-1934 pracował jako adwokat i notariusz
w Królewskiej Hucie (Chorzów). Od 1934 r. był notariuszem65
. Po wybuchu II wojny
i w czasie okupacji hitlerowskiej do 12 maja 1941 r. pozbawiony notariatu i całego
majątku. Nigdzie też nie pracował. Później przez niemiecki urząd został skierowany
pracy do Grundstücksgesellschaft w Katowicach. W ten sposób zatrudniono go
w spółce zarządzającej nieruchomościami w Katowicach jako referenta prawnego. Nie
podpisał volkslisty. W lutym 1943 r. przyjął pracę w zarządzie miejskim w Chorzowie
jako pełniący obowiązki radcy miejskiego. W sierpniu 1945 r. utworzył kancelarię
notarialną w Chorzowie, którą prowadził do końca 1951 r., kiedy to został
zamianowany notariuszem w Państwowym Biurze Notarialnym w Chorzowie.
Ponadto piastował godność sędziego okręgowego. Przed emeryturą pracował
w Narodowym Banku Polskim. Ponadto był prezesem zrzeszenia Prywatnych
61
Dz. U. R. P. z 1930 r. Nr 85, poz. 654; Dz. U. Śl. Z 1933 r. Nr 1, poz. 1; Bałowski, op. cit., s. 23-
24. 62
Spr. sten. z 20 pos. III SŚ z dn. 22 marca 1932 r., szp. 80. 63
Spr. sten. z 22 pos. III SŚ z dn. 15 kwietnia 1932 r., szp. 19-20. 64
B. Hagen, Obrazki tarnogórskie, Tarnowskie Góry 1952; D. Sieradzka, Miasta…, op. cit., s. 201-
203. 65
T. Pietrzykowski, Sądownictwo polskie na Śląsku 1922-1937, Katowice 1939, s. 95.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
148
Właścicieli Nieruchomości. W pierwszych dniach po wyzwoleniu w 1945 r. lansował
w Chorzowie powstanie idei ruchu antyfaszystowskiego. 5 lutego 1945 r. założył koło
miejskie Stronnictwa Demokratycznego. Był pierwszym prezesem chorzowskiej
instytucji SD. Należał do przeciwników przedwojennych rządów autorytarnych.
Z ramienia SD w latach 1949-1950 był członkiem Wydziału Wojewódzkiego
w Katowicach. Za działalność polityczną w okresie plebiscytu na Górnym Śląsku
został w 1923 r. odznaczony Krzyżem Kawalerskim Odrodzenia Polski.
29 października 1972 r., w wieku 86 lat zmarł w Chorzowie i został pochowany na
cmentarzu św. Jadwigi w tym mieście. Był zwolennikiem W. Korfantego.
Niewątpliwie należał do najaktywniejszych posłów autonomicznego Sejmu Śląskiego
trzech kadencji w latach 1922-1935. Należał do czołowych działaczy chadeckich na
Górnym Śląsku. Pawła Kempkę upamiętniono w Zabrzu nadając jednej z ulic jego
imię.
ABSTRACT
Paweł Kępka in Silesian Parliament
Keywords: Silesian autonomy, Christian Democrats, organic statue, Silesian Parliament, deputy.
Paweł Kempka lived from 1886 to 1972. He trained as a lawyer. He held
various positions such as an attorney, notary public, national activist, member of the
Silesian Parliament. He was one of the developers and experts in the autonomy of
Silesia, which was reflected in parliamentary speeches in the years 1922-1935 three
terms of office of the regional body. He fought for a return to the Polish Upper Silesia.
He was one of the leading activists of the Christian Democracy alongside Wojciech
Korfanty.
Bibliografia:
1. Benisz A., Górny Śląsk w walce o polskość, Katowice 1930.
2. Ciągwa J., Autonomia śląska (1922-1932), Katowice 1988.
3. Ciągwa J., Immunitet parlamentarny posłów Sejmu Śląskiego w latach 1922-1939.
Regulacja prawna i praktyka, Katowice 1992.
4. Długajczyk E., Sanacja śląska 1926-1939. Zarys dziejów politycznych, Katowice
1983.
5. Drogoń A., Autonomia województwa śląskiego w pracach Klubu Chrześcijańskiej
Demokracji w I Sejmie Śląskim, Katowice 2003.
6. Falęcki T., Klub poselski Chrześcijańskiego Zjednoczenia Ludowego w Sejmie
Śląskim, „Studia i materiały z dziejów Śląska”, Katowice 1987.
7. Falęcki T., Powstańcy śląscy 1921-1939, Warszawa 1990.
8. Falęcki T., Z badań nad dziejami śląskiej chadecji. Powstanie i działalność
Chrześcijańskiego Zjednoczenia Ludowego. 1920-1923, „Zaranie Śląskie” 1988, z. 3-
4.
9. Hagen B., Obrazki tarnogórskie, Tarnowskie Góry 1952.
10. Hojka Z., Józef Rymer. Biografia polityczna, Katowice 2002.
11. Janicki S., Śląsk na łonie macierzy, 1922-1928, Katowice 1929.
12. Kempka P., „Biały Kruk” w ustawodawstwie. Kilka uwag do formułki matematycznej
art. 5 statutu organicznego województwa śląskiego, „Polonia” 1932, nr 2620.
W. Marcoń, Paweł Kempka w Sejmie…
149
13. Kempka P., Jak Górny Śląsk otrzymał autonomię?, „Polonia” 1932, nr 2764.
14. Krzywobłocka B., Chadecja 1918-1937, Warszawa 1974.
15. Marcoń W., Autonomia Śląska 1922-1939 (Wybrane Zagadnienia), Toruń 2009.
16. Marcoń W., Kempka Paweł (1886-1972), [w:] Słownik biograficzny regionu
tarnogórskiego, red. M. Wroński, Tarnowskie Góry 2010, t. II.
17. Marcoń W., Unifikacja województwa śląskiego z II Rzecząpospolitą, Toruń 2007.
18. Materiały do ustawy konstytucyjnej z dnia 15 lipca 1920 r., Mikołów 1932.
19. Musialik W., Górnoślązacy w parlamentach II Rzeczypospolitej (1919-1939), Opole
2004
20. Musialik W., Tadeusz Michał Grażyński (1890-1965), Biografia polityczna, Opole
1989
21. Musialik W., W kręgu polityki i władzy. Polskie środowiska przywódcze
górnośląskiego obszaru plebiscytowego z lat 1921-1939, Opole 1999.
22. Pabisz J., Wyniki Wyborów parlamentarnych (do Senatu i Sejmu Rzeczypospolitej
Polskiej oraz do Sejmu Śląskiego) na terenie województwa śląskiego w latach 1919-
1939, „Studia i materiały z dziejów Śląska”, Wrocław 1966, t. 7.
23. Potemski T., Stronnictwo Pracy na Górnym Śląsku w latach 1937-1950, Katowice
1969.
24. Przybylski H., Kempka Paweł (1886-1972), [w:] Słownik biograficzny katolicyzmu
społecznego w Polsce, red. R. Beuder, Lublin 1994, t. II.
25. Rechowicz H., Sejm Śląski 1922-1939, Katowice 1971.
26. Rostkowski M., Autonomia śląska. Nasza konstytucja, Kraków 1921.
27. Sieradzka D., Miasta województwa śląskiego i ich reprezentacje samorządowe 1922-
1939, Kraków 1996
28. Sieradzka D., Samorząd komunalny województwa śląskiego 1920-1939. Aspekty
polityczne i samorządowe, Gliwice 1992.
29. Spis akt osobowych pracowników Urzędu Woj. Śląskiego z lat 1918-1939, Archiwum
Państwowe w Katowicach, nr syg. 226-73 B.
30. Ustawy Sejmu Śląskiego 1922-1932, Katowice 1932
31. Wanatowicz M. W., Autonomia województwa śląskiego w oczach Polaków z innych
dzielnic (1920-1939), „Studia i materiały z dziejów Śląska”, Katowice 1958, t. 23
32. Wolny K., Kilka słów o autonomii śląskiej, „Polonia” 1932, nr 2764.
Akty prawne:
1. Dz. U. R. P. z 1920 r. Nr 73, poz. 497
2. Dz. U. R. P. z 1921 r. Nr 26, poz. 146.
3. Dz. U. R. P. z 1921 r. Nr 51, poz. 314
4. Dz. U. R. P. z 1922 r. Nr 90, poz. 829.
5. Dz. U. R. P. z 1924 r. Nr 40 poz. 423.
6. Dz. U. R. P. z 1924 r. Nr 69, poz. 671.
7. Dz. U. R. P. z 1926 r. Nr 96, poz. 559.
8. Dz. U. R. P. z 1927 r. Nr 84, poz. 749.
9. Dz. U. R. P. z 1930 r. Nr 39 poz. 349.
10. Dz. U. R. P. z 1930 r. Nr 56, poz. 467.
11. Dz. U. R. P. z 1930 r. Nr 85, poz. 654.
12. Dz. U. R. P. z 1931 r. Nr 31, poz. 423.
13. Dz. U. R. P. z 1945 r. Nr 17, poz. 92.
14. Dz. U. Śl. z 1924 r. Nr 25, poz. 94.
15. Dz. U. Śl. z 1933 r. Nr 1, poz. 1.
Druki sejmowe:
1. Druk sejmowy nr 533, I SŚ.
2. Druk sejmowy nr 21, II SŚ.
3. Druki sejmowe: nr 73, III SŚ.
4. Druki sejmowe: 141, 210 i 225, III SŚ.
Stenogramy sejmowe:
1. Spr. sten. z 39 pos. I SŚ z dn. 16 marca 1923.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
150
2. Spr. ster. z 49 pos. I SŚ z dn. 6 czerwca 1923.
3. Spr. sten. 51 pos. I SŚ z dn. 14 czerwca 1923.
4. Spr. sten. z 100 pos. I SŚ z 13 października 1924.
5. Spr. sten. z 102 pos. I SŚ z 19 października 1924.
6. Spr. sten. ze 135 pos. I SŚ z dn. 30 marca 1926.
7. Spr. sten. ze 153 pos. I SŚ z dn. 7 stycznia 1927.
8. Spr. sten z 4 pos. II SŚ z dnia 13 czerwca 1930
9. Spr. sten. z 8 pos. II SŚ z dn. 10 września 1930.
10. Spr. sten. z 9 pos. II SŚ z dnia 16 września 1930.
11. Spr. sten. z 28 pos. III SŚ z dn. 16 lutego 1931.
12. Spr. sten. z 12 pos. III SŚ z dn. 23 listopada 1931.
13. Spr. sten. z 20 pos. III SŚ z dn. 22 marca 1932.
14. Spr. sten. z 22 pos. III SŚ z dn. 15 kwietnia 1932.
15. Spr. sten. z 24 pos. III SŚ z 14 listopada 1932.
16. Spr. sten. z 25 pos. III SŚ z dn. 20 grudnia 1932.
17. Spr. sten. z 36 pos. III SŚ z dnia 22 grudnia 1933.
18. Spr. sten. z 46 pos. III SŚ z dn. 15 stycznia 1935.
Norbert Morawiec
Akademia im. Jana Długosza
Częstochowa
Historia – religia – władza.
Iłarion Smirnow i historiografia tzw. uczonych monachów
Słowa kluczowe: toria historiografii, Rosyjski Kościół Prawosławny, teoria metafory.
„Не утешительно ли, не
назидательно ли видеть чудные пути Божии
в устроении, распространении и сохранении Церкви
Христовой? За семь веков до ея открытия, за десять
веков до рождения сына Елены Господь чрез
Пророка глаголет сему: ты будешь орудием
умиротворения Моей гонимой Церкви. За
семнадцать веков до рождения внука Ольги,
Господь чрез того же Пророка глаголет и сему: ты
вскормишь млеком истинной веры народ, в котором
Церков Моя получит многочадие на севере, во дни
оскудения чад Ея на востоке”.
Filaret Drozdow
I
Ostatnie lata przejawiały się renesansem zainteresowania wspólnymi dziejami
społeczności Europy Środkowo-Wschodniej. Nowe metodologie klasycznych
/nieklasycznych historiografii, reinterpretacje narodowo-konfesyjnych historiozofii
wytworzyły chęć poszukiwania ich świadomych/nieświadomych konstruktorów.
Uważam, że odkrycie dziedzictwa wypracowanego przez „mistrzów”, analiza metafor,
kulturowych matryc, którymi przesycone były dzieła kolejnych pokoleń owych
„dziejowych konstruktorów”, pozwoli każdemu współczesnemu historykowi nie tyle
odkryć własną tożsamość, naukowy genotyp, co zdekonstruować własną, badawczą
twórczość. Jak wskazują badacze, wszelkie myślenie i działanie jest uwarunkowane
kulturowo i zdeterminowane ludzką interpretacją rzeczywistości, zbudowanym przez
ludzi symbolicznym modelem społecznego świata, opisującym związki pomiędzy
ludźmi, grupami, istotami metafizycznymi i ideami1. Matryca kulturowa – światoogląd
wyznacza ramy, granice myślenia, wiedzy, nauki, jest rezultatem klasyfikacji,
porządku zaprowadzonego w owym symbolicznym społecznym świecie, jest kulturo-
1 Por. Z. Mach, Przedmowa, [w:] T. Paleczny, Socjologia tożsamości, Kraków 2008, s. 8.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
152
wym obrazem grupy, systemem elementów ją reprezentujących i wyróżniających2.
Jeśli usytuujemy historyka – jako podmiot poznania – w historycznym całokształcie
kultury, okazuje się, że poznaje on i opisuje świat nie tylko poprzez swój
warsztatowo-metodologiczny namysł „rasowego” historyka, nie tylko poprzez kulturę
jemu współczesną, lecz całą wiedzę na temat kultury, jaką posiada, i wiedzę na temat
obecnych w pamięci minionych jej stanów3. Jeśli tak, to uprawiając historiograficzne
poszukiwania, krytyczną refleksję nad twórczością „mistrzów”, powinniśmy
poszukiwać elementów ją kształtujących poza historią, nauką i tropić we wszystkich
przejawach kulturowej egzystencji człowieka. Badacz, jako produkt kultury, uprawia
intelektualne refleksje poprzez elementy kulturą sterujące. Metodologiczne matryce
innych nauk, wierzeń, potocznych namysłów mogą odpowiadać za taki, a nie inny
obraz nauki i refleksji historycznej. Niniejszy artykuł – oparty na powyższych
założeniach – stanowi próbę ukazania, w jaki sposób przynależność do grupy
konfesyjnej kształtuje jej światoogląd, w jaki sposób forma symboliczno-
emocjonalnego wyrażenia religijnego (obrządek, modlitwa) warunkuje przynależność
do grupy, jednocześnie określa jej myślenie, wiedzę, naukę, także historyczną,
metaforyzuje wszelkie wyobrażenia procesów dziejowych, rodzi różnego rodzaju
ekskluzywizmy, w tym ekskluzywizm poznawczy. „Uczeni monachowie” – bo o nich
będę pisać – jako zakonni hierarchowie, poprzez specyficzne uregulowania prawne,
stanowili oddzielną grupę w łonie rosyjskiej Cerkwi prawosławnej okresu
synodalnego, grupę o zarysowanej samoidentyfikacji tożsamościowej, nie tylko wobec
prawosławnego laikatu, ale także duchowieństwa niezakonnego, tzw. „białego”,
przede wszystkim będącego głównym elementem ustroju synodalnego – tzw.
Świętego Synodu i jego głównego świeckiego urzędnika – oberprokuratora4.
Natomiast centralnym obiektem mojej refleksji uczynię – zanurzoną w tym
monaszewskim światooglądzie – jednostkę.
II
Iłarion Smirnow5 (imię zakonne – Innocenty) urodził się w 1784 r. Był
wychowankiem, a po ukończeniu nauki prefektem Troice-Sergiejewskiego
Seminarium Duchownego. Promowany przez decydentów państwowych i cerkiew-
nych w krótkim czasie osiągnął wysoką pozycję wśród prawosławnego
duchowieństwa rosyjskiego, m.in. był inspektorem, profesorem Akademii Duchownej
w Petersburgu (1812 r.), rektorem Seminarium Duchownego w tym mieście, doktorem
2 J. Pomorski, Punkt widzenia we współczesnej historiografii, [w:] Punkt widzenia w języku
i kulturze, red. J. Bartmiński, S. Niebrzegowska-Bartmińska, R. Nycz, Lublin 2004, s. 8. 3 Por. W. Werner, Między Scyllą obiektywizmu a Charybdą subiektywizmu. Projekt antropologii
nauki Roberta Maxwella Younga – próba analizy krytycznej, [w:] Antropologia wiedzy.
Perspektywy badacze dyscypliny, red. B. Płonka-Syroka, Wrocław 2005, s. 65. 4 Szerzej na temat środowiska tzw. „uczonych monachów”, por.: И. К. Смолич, История
Русской Церкви, 1700-1917 [w:] История Русской Церкви, ред. A. B. Нaзаренко, Mocква
1996, t. 8, cz.1, s. 150-173. 5 Na temat życia i działalności Smirnowa, por.: A. И. Дворжанский, История Пензенской
Епархии, Кн. 1. Исторический очерк, Пенза 1999, s. 34-45. Por. także: Смирнов Іннокентий,
[w:] Русский биографический словарь. Сетевая версия, http://kolibry.astroguru. com/ 010902
68, [dostęp kwiecień 2011].
N. Morawiec, Historia – religia – władza…
153
teologii (1814 r.), członkiem Głównego Zarządu Szkolnictwa i Komitetu Naukowego
Ministerstwa Oświaty Narodowej, wreszcie biskupem w Penzie. Zmarł w 1819 r.,
mając zaledwie 35 lat.
Znany był głównie jako zdolny kaznodzieja i teoretyk nauki teologicznej.
Typowo historyczna praca Smirnowa, zatytułowana Szkic historii cerkiewnej od
czasów biblijnych do XVIII w.6, wydana w 1817 r., powstała w związku z reformą
szkolnictwa cerkiewnego, przeprowadzoną w tym okresie na polecenie Komisji Szkół
Duchownych, i stanowi zbiór jego akademickich wykładów. Już na wstępie swojej
pracy Smirnow postanowił ukazać i wytłumaczyć obrane przez siebie dyrektywy
metodologiczne i warsztatowe. Zdaniem autora:
Historia Rosyjskiej Cerkwi jest opowieścią o Carstwie Chrystusa w naszej
Ojczyźnie – Rosji,
dlatego też jego obowiązkiem stało się wskazanie zarówno tych przejawów
funkcjonowania Cerkwi, które świadczyły o „bliskości Carstwa Bożego”, jak i paralel-
nie tych, które jednoznacznie Cerkiew od niego oddalały7. Wszelako badacz nie
uważał swojej rozprawy za w pełni ukształtowaną – zgodną ze stanem nauki
historycznej – syntezę dziejów cerkiewnych. Pisał:
[…] uważam za stosowne powiadomić czytelnika (nie z tego powodu, żeby
ukryć przed nim swoje przewinienia, ale żeby go przed nimi przestrzec) o tym,
że Historia Rosyjskiej Cerkwi zaczerpnięta została z niedostatecznych źródeł,
jakie były na miejscu i w czasie Szkicu…, i przy tym taką ręką, która nie mogła
dosięgnąć duchowej głębiny w wypadkach człowieczych i dlatego nie mogła
pokazywać ich wielkości, chyba, że w częściach, podzielonych tak, jak się same
przedstawiają namacalnie8.
Prawosławny hierarcha-badacz zdawał sobie sprawę z możliwości otwartej
krytyki jego metodologicznych dyrektyw przez reprezentantów intelektualnego
środowiska cerkiewnego. Natomiast sądził, że jego heurystyczno-hermeneutyczno-
koncepcyjne trudności zostaną rozwiązane przez samego czytelnika. Stwierdzał:
Czytelnik powinien zatem wiedzieć: 1) że jemu samemu należy poszukiwać
źródeł, żeby wzbogacić Historie Rosyjskiej Cerkwi wydarzeniami, 2) że jemu
samemu w wydarzeniach przynależy odkrywanie głębiny dróg Bożych, których
mętne oko autora pracy nie mogło odkryć, a nawet dostrzec9.
Jak wskazywał Lebiediew, o przydatności rozprawy autora jako pomocy
dydaktycznej świadczy fakt, że jeszcze w latach 60. XIX stulecia była
wykorzystywana przez adeptów cerkiewnych uczelni. Jednak ten sam autor
wskazywał przyczyny, przez które wartość pracy badacza była znacznie obniżona.
Celem pracy miało być zadośćuczynienie „woli” przełożonych. Co więcej, praca Inno-
centego nie była pracą samodzielną, autor korzystał z tłumaczeń prac dwóch
6 Иннокентий Смирнов, Начертанiе церковной исторiи отъ библейских временъ до XVIII
вeка въ пользу духовнаго юношества, Санкт-Петербург 1817, t. 1-2. 7 Иннокентий Смирнов, Начертанiе церковной исторiи отъ библейских временъ до XVIII
вeка въ пользу духовнаго юношества, изд. 5, Санкт-Петербург 1838, t. 1 (por. wstęp, bez
paginacji). 8 Ibidem.
9 Ibidem.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
154
niemieckich historyków protestanckich: Fryderyka Spanheima (1632-1701)
i Christopha Eberharda Weissmanna (1677-1747), które w tym okresie nie należały do
awangardy badawczej. Historyk-hierarcha oparł się w szczególności na Weissmannie,
z prac którego, zdaniem Lebiediewa:
bezceremonialnie wypisywał całe tyrady, mało tego, w innych miejscach
kopiował całe tytuły rozdziałów […] zachowując wszelkie osobowości języka
jego kwiecistej wymowy10
.
Lebiediew wskazywał także na brak krytycznej analizy, brak jakichkolwiek
badawczych weryfikacji poczynionych przez Smirnowa w stosunku do interpretacji
protestanckiego badacza. Musiało to zaprocentować bezrefleksyjnym przejmowaniem
obcych prawosławiu teorii:
nasz historyk mówi tak, jakby był nie prawosławnym a protestanckim
badaczem11
.
Wypada zgodzić się z krytyką dokonaną przez Lebiediewa, akcentując
jednakże jego warsztatowo-metodologiczną, pozytywistyczną przynależność badaw-
czą. Drażnić musiała owa otwartość Smirnowa w przyznawaniu się do braków
źródłowego znawstwa, ale przede wszystkim oddanie czytelnikowi pierwszeństwa
w odkrywaniu:
głębiny dróg Bożych, których mętne oko autora pracy nie mogło odkryć,
a nawet dostrzec12
.
Moim zadaniem, warto poszukać interpretacyjnych „głębin” dostrzeżonych
w dziejach przez autora, przede wszystkim czynników je determinujących.
III
Nie sposób badać jakiejkolwiek działalności (także naukowej) środowiska
cerkiewnego bez refleksji nad wpływem na nie tzw. Świętego Synodu i jego
oberprokuratorskich urzędników. Piotr I, zauroczony nowymi zachodnimi ideologiami
„społecznej umowy”, myślał o głębokich cerkiewnych zmianach ustrojowych. Praca
Lewiatan Thomasa Hobbesa stanowiła gotową hybrydę światooglądową, którą można
było narzucić społeczeństwu, matrycę ustroju synodalnego i synodalnej wiedzy. Ze
względu na swoją wszechstronność, dokładny opis współczesnej badaczowi
polityczno-społeczno-konfesyjnej rzeczywistości zasługiwała na miano „Biblii współ-
czesnego człowieka”13
. Zawierała wykład metafizyki, epistemologii, filozofii
człowieka, etyki i teorii polityki, filozofii religii i filozofii historii, a poprzez lekturę
wpłynęła także na całe pokolenie rosyjskich intelektualistów, pragnących ikonogra-
10
A. П. Лебедев, Bcтупительная лекция по истории Церкви, прочитана в Императорском
Московском университете, 11 октября 1895 г. [w:] tenże, „Beликий и в малом…”.
Исследования по истории Pусской Церкви и развития русской церковно-исторической
науки, Caнкт-Петербург 2005, s. 15. 11
Ibidem. 12
Иннокентий Смирнов, op. cit., t. 1, (por. wstęp, bez paginacji). 13
A. P. Martinich, The Two Gods of Leviathan: Thomas Hobbes on Religion and Politics,
Cambridge 2003, s. 45.
N. Morawiec, Historia – religia – władza…
155
ficzne wyobrażenie Lewiatana (znajdujące się na okładce dzieła Hobbesa) przelać na
polityczno-społeczno-konfesyjną rzeczywistość rosyjskiej państwowości14
. Po śmierci
patriarchy Adriana w 1700 r. Piotr I funkcję „administratora tronu patriarszego”
powierzył Stefanowi Jaworskiemu (1658-1722), następnie rozwiązał instytucję
Patriarchatu, a na jego miejsce w 1721 r. powołał Święty Synod, na czele którego stał
carski urzędnik cywilny w randze oberprokuratora, (od 1722 r.) często wojskowy, nie
ukrywający lekceważenia dla rosyjskiego episkopatu15
. Główny współpracownik
władcy i pomysłodawca cerkiewnej reformy Teofan Prokopowicz (1681-1736)
w dziele Prawo monarszej woli (1722 r.)16
, opowiadając się za zasadą, że Cerkiew jest
częścią państwa, a na jej czele stoi synod jako instytucja monarsza, scharakteryzował
zakres kompetencji cara-patriarchy i jego poddanych17
. Synodalny „ideolog” atakował
przede wszystkim katolicki model stosunków władzy świeckiej i hierarchii kościelnej,
głoszący, „że kler został zwolniony z obowiązków służby i lojalności wobec władcy”.
Przeciwstawiał mu natomiast „naturalną”, ale i zgodną z „wolą Boga” koniecz-
ność podporządkowania się woli monarchy wszystkich grup społecznych, przede
wszystkim niestanowiącego oddzielnej „rangi” duchowieństwa18
.
Hierarcha poprzez twórczość pisarską (tworzoną w historycznej perspektywie)
ukazał także potrzebę przeobrażeń państwowych w dziele obrony instytucji
cerkiewnej przed wrogami zewnętrznymi i wewnętrznymi, napierającym katoli-
cyzmem i protestantyzmem, raskołem, sektami itd.19
W zredagowanym w 1724 r.
wraz z Piotrem memorandum skierowanym do synodu, dotyczącym życia monas-
tycznego Teofan, negatywnie oceniał życie zakonne, a jego dalsze istnienie uzależniał
od konieczności utrzymania szkół, szpitali, przytułków20
. W swojej twórczości
pisarskiej nastawieni pragmatycznie do życia religijnego uczniowie i następcy
Prokopowicza – pragnąc udowadniać tezy mistrza – zwalczali owego „monastycznego
ducha”, próżniacze życie zakonników, a szczególnie ich niechęć do nauki i oświaty.
Odtąd każdy historyk pracujący dla Świętego Synodu (oficjalnie lub nieoficjalnie)
musiał refleksję dotyczącą cerkiewnych dziejów uprawiać w teleologicznej
perspektywie, stale komponować filozofie dziejów zmierzające do określonego z góry
synodalnego „celu”, tak prowadzić kwerendę źródłową, by ukazywać wszystko to, co
w nim zalążkowo zawarte (stanowi zarówno jego początek, jak i zakończenie),
modelować narracyjne interpretacje, by uwypuklać jego dziejowy sens. Tak pojęta
historyczna metafora synodalności miała w szczególności ukazywać wyższość
czynnika świeckiego i monarchistycznego nad duchownym i hierarchicznym.
Podsumowując, należy stwierdzić, że synodalna reforma stała się głównym
składnikiem synodalnego światooglądu, metaforyzującego wszelkie kategorie pozna-
14
W. Palaver, Hobbes and the Katechon: The Secularization of Sacrificial Christianity,
„Contagion: Journal of Violence, Mimesis, and Culture”, Spring 1995, Vol. 2, s. 66. 15
Por.: И. К. Смолич, История Русской Церкви, 1700-1917, [w:] История Русской Церкви,
ред. A. B. Назаренко, Mocква 1996, t. 8, cz. 1, s. 150-173. 16
Правда воли монаршей, Москва 1722. 17
Na temat intelektualnych zainteresowań hierarchy pisał: M. J. Okenfuss, The rise and fall of
Latin humanism in early-modern Russia: pagan authors, Ukrainians, and the Resiliency of
Moscovy, Leiden–New York–Köln–Brill 1995, s. 110-113. 18
J. Cracraft, The Church Reform of Peter the Great, Stanford 1971, s. 58-59. 19
Szerzej: J. Cracraft Prokopovyč’s Kiev Period Reconsidered, „Harvard Ukrainian Studies” June
1978, Volume II, Number 2, s. 138-157. 20
Szerzej: D. Pospielovsky, The Orthodox Church in the history of Russia, New York 1998, s. 112.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
156
wcze, także refleksję dziejową, a metafora synodalności zagościła w oficjalnych
interpretacjach dziejowych. Widzimy ją u takich badaczy, jak Tatiszczew (XVIII w.),
Bantysz-Kamieński, Murawjow (XIX w.), Tołstoj, Pobiedonoscew (XIX-XX w.)21
.
Nie dziwi fakt, że po śmierci Piotra wśród hierarchii cerkiewnej ujawniła się
stanowcza reakcja antyreformatorska i antysynodalna. Najważniejszą kwestią było
odrzucenie cerkiewnych reform, wznowienie urzędu patriarchy, ale także obrona
spotwarzonej idei życia monastycznego. Moim zdaniem, także dla owych hierarchów
ustrój synodalny stanowił element kulturowej matrycy o negatywnej konotacji
interpretacyjnej. Hierarchowie w swoich pracach teologicznych coraz częściej zaczęli
odwoływać się do pisanej w teleologicznej perspektywie historii. Nie dziwi fakt, że
tzw. „uczeni monachowie” ukazywali wyższość czynnika duchowego i hierarchi-
cznego nad świeckim i monarchistycznym, a hierarchia stała się krzewicielem
oświaty, nauki, obrońcą przed wrogami wewnętrznymi i zewnętrznymi umęczonego
prawosławnego narodu. Wobec tendencji absolutystycznych ówczesnych władców
rosyjskich, widzących w dziele synodu ważny składnik swojej samodzierżawnej
władzy, a w sekularyzacji majątków cerkiewnych – polityczną i materialną zdobycz,
dążenia te nie mogły być zrealizowane. Katarzyna II postawiła na religijność
pragmatyczną, jednak w przeciwieństwie do stanowiska okresu tzw. bironowszczyzny
szybko dostrzegła przydatność religii prawosławnej w dziele wzmocnienia podstaw
ideologicznych absolutystycznego państwa. Jednak miało to być prawosławie
wybitnie moskiewskie. W tym celu władczyni wspierała duchowe kariery hierarchów
pochodzenia rosyjskiego kosztem niesubordynowanych hierarchów-Ukraińców
(sprawa Maciejewicza)22
. Głównym współpracownikiem Katarzyny okazał się Płaton
Lewszyn, w historiografii rosyjskiej znany głównie jako modernizator struktur
rosyjskiej Cerkwi prawosławnej, także cerkiewnej oświaty, zwłaszcza Moskiewskiej
Akademii Duchownej. Z jego działalnością wiąże się także wzmocnienie cenzury
duchownej (m.in. „cenzorskie sprawozdanie” z lektury prac Mikołaja Nowikowa –
wydawcy tygodnika „Truteń”, odważnego polemisty w intelektualnych zapasach
z Atenogenesem Gryzipiórkiem23
), przede wszystkim rozwój cerkiewnej historio-
grafii. Jak wskazywałem we wcześniejszych badaniach dotyczących tej kwestii24
,
Płaton pozostawał pod wpływem tradycji hezychaskiej25
i wywodzącej się z niej
teologii palamickiej26
, mającej ogromny wpływ na prawosławny sposób widzenia
kondycji człowieka i celu jego życia w świecie. Zakładała ona, że człowiek został
stworzony po to, aby osiągnąć stan przebóstwienia i dzięki temu dokonać
21
Por: N. Morawiec, Między wiarą, polityką a naukową refleksją nad przeszłością.
Oberprokuratorska historiografia okresu synodalnego, [w:] W poszukiwaniu prawdy.
Chrześcijańska Europa między wiarą a polityką, red. U. Cierniak, Częstochowa 2010, s. 231-
240. 22
Szerzej.: I. Власовский, Нарис історії Українскої Православної Церкви, Київ 1998,
t. 3, s. 127-138. 23
Literacki pseudonim Katarzyny II (Afinogien Pieroczinow). 24
N. Morawiec, Unia brzeska w twórczości historycznej Płatona Lewszyna, [w:] Dziedzictwo
polsko-ukraińskie, red. S. Chazbijewicz, M. Melnyk, K. Szulborski, Olsztyn 2005, s. 193-215. 25
Por.: M. Dąbrowska, Hezychazm, [w:] Idee w Rosji, Łódź 1999, t. 2, s. 182-184; В. Apжанужин,
Исихазм, [w:] ibidem, s. 184-188; И. Экономцев, Исихазм и восточноевропейское
Возрождение, [w:] Богословские Труды, Cб 29, Москва 1989, s. 59-73; J.-Y. Leloup,
Hezychazm – zapomniana tradycja modlitewna, Kraków 1996. 26
Doktryna hezychasty św. Grzegorza Palamasa (palamizm) wyłożona w jego trzech traktatach
zatytułowanych W obronie świętych hezychastów.
N. Morawiec, Historia – religia – władza…
157
zjednoczenia całej natury z Bogiem. Osiągnięcie przebóstwienia równoznaczne było
z osiągnięciem stanu poznania, które jednak nie miało charakteru intelektualnego,
„lecz bierze się z zatopienia się w Bogu”. To „zatopienie się w Bogu” – pozwalające
osiągnąć poznanie teologiczne jako znajomość rzeczy boskich, tzn. wiedzę27
–
dostępne było tylko żyjącym w celibacie, idącym hezyhaską drogą ku poznaniu
„prawdy” zakonnikom28
. Przekonanie to – wobec odnowy filokalicznej w drugiej poł.
XVIII w. – wpłynęło na nastawienie teologiczne rosyjskiego Kościoła prawosław-
nego, którego tradycja i główne motywy studiowania Pisma św. świadczyły o tym, iż
nauka teologiczna mogła rozwijać się w obrębie Kościoła prawosławnego i to tylko
w jego monastycznych ośrodkach. Jak pisał Płaton:
Różnorodne teologiczne systemy, których dzisiaj uczy się w szkołach, są
zbędne i nieprzydatne, ponieważ są odwzorowaniem wiedzy ludzkiej. Teologia
chrześcijańska powstaje w oparciu o naukę Św. Pawła, jednak nie przy pomocy
słownej perswazji, czy według mądrości ludzkiej, lecz jako dowód istnienia
Ducha Św. i jego siły29
.
To przekonanie doprowadziło także do swoistego postrzegania podmiotów
procesu dziejowego. Skoro świecka nauka o dziejach była historią królów i książąt,
Historia Cerkwi miała być prezentacją dokonań wywodzącej się z duchowieństwa
zakonnego wyższej hierarchii cerkiewnej, a periodyzacja dziejowych procesów miała
być kształtowana latami panowania patriarchów i metropolitów. Ową hierarchokrację
zauważył już w XIX w. historyk M. Kojałowicz. Pisał:
Ale oprócz tego widać starania autora [Płatona – dop. N. M.], by ukazać
znaczenie w Rosji wyższej hierarchii i autor ze szczególną uwagą opiera się na
tych problemach, które pokazują, że to znaczenie nie było małe […].
W niektórych wywodach autor wyprowadza tezę, że położenie samego
społeczeństwa ruskiego – jego dobrobyt, zależał od jego stosunku do
hierarchii30
.
Podkreślmy, że Płatonowskie wyprawy w czasy przeszłe – ukazujące rolę
hierarchii za panowania carów – miały bezpośredni związek ze współczesnym
historykowi obrazem synodalnej egzystencji środowiska duchownego i przez
wbudowany system analogii dają się czytać współczesnym badaczom jako konstrukcje
metaforyczne. Metafora hierarchii, którą można wyodrębnić w monaszewskiej
filozofii dziejów, ukazuje zajętych modlitwą, wręcz świętych za życia zakonników,
ale jednocześnie rozprawia się z synodalnym szkalowaniem „monastycznego ducha”,
akcentując pragmatyczną funkcję zakonników-hierarchów w dziele budowy rosyjskiej
27
A. Świtkiewicz-Blandzi, Dzieje filozoficznego i teologicznego sporu wokół doktryny św.
Grzegorza Palamasa na tle relacji państwo-kościół w XIV-wiecznym Bizancjum, „Archiwum
Historii Filozofii i Myśli Społecznej” 2000, 45, s. 108. 28
Por.: E. Przybył, Prawosławie, Kraków 2000, s. 85-90. Por. także: G. J. Mantzaridis,
Przebóstwienie człowieka. Nauka świętego Grzegorza Palamasa w świetle tradycji
prawosławnej, Lublin 1997, s. 119-120. Przede wszystkim: P. Wieliczkowski, O modlitwie
umysłu albo modlitwie wewnętrznej, Białystok 1995. 29
Cyt. za W. Heller, Platon Levšin, [w:] Bestellmöglichkeiten des Biographisch-Bibliographischen
Kirchenlexikons, www.bautz. de / bbkl/p/platon_ levsin.shtml (bez paginacji). 30
M. O. Кояловичъ, Исторiя русскаго самосознанія по историческимъ памятникамъ
и научнымъ сочиненіямъ, изд. третье, Санкт-Петербург 1901, s. 464.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
158
Cerkwi i rosyjskiej państwowości. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną cechę
refleksji Płatona – dziejową cykliczność.
Płaton posiadał wielu współpracowników-naśladowców, którzy wspierali
mistrza w jego działalności cerkiewno-państwowej, stanowili jego przyboczną
drużynę szerzącą ideały mistrza. Byli oni – zgodnie z kościelnym ustrojem
synodalnym – hierarchami, członkami synodu, badaczami dbającymi o rozwój oświaty
i nauki, ale także monachami propagującymi ascetyczne życie, kultywującymi formułę
modlitwy hezychaskiej. Podstawowym warunkiem przynależności do grupy były
studia duchowne w Moskwie, działalność naukowa i wydawnicza (pisanie
podręczników), refleksja teologiczno-historyczna, a przede wszystkim modlitwa
hezychaska. Uczniem Płatona był teolog-historyk Ambroży Ornatski (1778-1827),
autor Historii rosyjskiej hierarchii, działacz kościelny, biskup, ale przede wszystkim
monach kultywujący pełne poświęceń życie zakonne, tradycję hezychaską. Jak
podkreślają historycy, jego żarliwość religijna doprowadziła go do konfliktu
z decydentami świeckimi, nierozumiejącymi nauk egzaltowanego duchownego,
zaskoczonego nieznajomością prawosławnego obrządku przez społeczeństwo
rosyjskie, ale także słabym poziomem wiedzy teologicznej duchowieństwa
parafialnego, tzw. „białego”. Ustawiczne konflikty doprowadziły duchownego do
rezygnacji z biskupiej godności i poświęcenia się życiu monastycznemu31
. Podobne
wartości przyświecały zmarłemu w młodym wieku Metodemu Smirnowowi (1761-
1815), krzewicielowi oświaty i autorowi pierwszego napisanego w języku łacińskim
podręcznika do powszechnej historii Kościoła32
. Propagatorami tych samych idei byli:
autor dzieł historycznych dotyczących prawosławia gruzińskiego i ukraińskiego –
Jewgienij Bołchowitynow (1767-1837) oraz późniejszy metropolita moskiewski,
symbol walki Cerkwi z synodalną biurokracją, Filaret Drozdow (1782-1867). Jego
dbałość o reformy oświaty duchownej, dzieła teologiczne, ale jednoczenie refleksja
dziejowa na nich oparta, doprowadziły do kolejnego hezychastycznego „odrodzenia”
pod koniec XIX w., m.in. w twórczości Antoniego Wadkowskiego (1846-1912)
i Antoniego Chrapowickiego (1863-1936)33
, a także – co podkreślają rosyjsko-
prawosławni intelektualiści – „zmartwychwstania” idei patriarchatu w obliczu
nadchodzącej rewolucji34
.
Śmierć Katarzyny II i wstąpienie na tron jej syna Pawła I to wydarzenia mające
znaczny wpływ na egzystencję prawosławia i jego duchowieństwa. Płaton utracił
polityczne znaczenie na dworze rosyjskim. Natomiast badacze podkreślają ogólną
nieufność hierarchów wobec przemodelowań wewnętrznej i zewnętrznej polityki
cerkiewnej, sprzeciw wobec praktyki podporządkowywania unitów łacinnikom czy
uczucie strachu na wieść o planach władcy dotyczących unii Cerkwi z Rzymem.
Sytuacja nie polepszyła się po wstąpieniu na tron Aleksandra I. Pomimo że Smirnow,
Drozdow i wielu hierarchów z pewną nadzieją spoglądali na ideę tzw. uniwersalnego
chrześcijaństwa propagowanego przez młodego władcę marzącego o kontroli nad
31
Por.: A. И. Дворжанский, op. cit., s. 46-55. 32
Liber historicus, Москва 1805. 33
И. К. Смолич, op. cit., 475-476. Por. także: С. М. Сергеев, Митрополит Антоний
(Храповицкий), [w:] Великие духовные пастыри России, pед. А. Ф. Киселева, Москва 1999,
s. 454. 34
Szerzej: C. Бычков, Русская Церков и императорская власть (Очерки по истории
Православной Российской Церкви 1900-1917 годов), Mocквa 1998, t. 1.
N. Morawiec, Historia – religia – władza…
159
wielonarodowym i wielokonfesyjnym imperium, pierwsze ćwierćwiecze XIX w.
przyniosło upadek znaczenia nie tylko cerkiewnych decydentów, ale i religii
prawosławnej35
. W tym okresie poważne rozmiary przyjmował sprzeciw wobec
idących z Zachodu idei, które w tym okresie ujawniły się na petersburskim dworze
w postaci mistycyzmu łączącego tradycję antycznego platonizmu, niemieckiego
idealizmu, ale także wywołującego znaczne niezadowolenie wśród hierarchii
prawosławnego hezychazmu36
. To świeccy intelektualiści zapragnęli wejść
w duchowe kompetencje hierarchii. Dwór Aleksandra wypełniony był katolickimi,
protestanckimi duchownymi, świeckimi, „natchnionymi” myślicielami religijnymi,
którzy przerażać musieli obawiających się o pozycję prawosławia ortodoksów37
.
W tym kontekście należy spojrzeć na działalność Smirnowa i Drozdowa. Ten ostatni –
wobec niekorzystnych przemian politycznych – pragnął wzmacniać prawosławie,
wykorzystując dostępne środki polityczne. Smirnow natomiast – podobnie jak tzw.
konserwatyści – postawił na radykalne działania. Nowe idee były propagowane przez
ówczesnego ministra oświaty narodowej i wyznań, późniejszego oberprokuratora,
księcia Aleksandra Golicyna38
. Aby zademonstrować dezaprobatę wobec polityki
księcia, Smirnow zrzekł się członkostwa w bezpośrednio podporządkowanym
Golicynowi wielokonfesyjnym Towarzystwie Biblijnym – mającym na celu
tłumaczenie na języki słowiańskie tekstu Pisma Świętego – które, zdaniem
cerkiewnego badacza, było ośrodkiem masońskiej propagandy. Jako cerkiewny cenzor
Smirnow zezwolił w 1818 r. na druk tekstu Eustachego Staniewicza Rozmowa na
grobie młodzieńca…, który nie tylko potępiał ministra, ale także grupy społeczności
rosyjskiej – łącznie z władcą Aleksandrem I – wspierające mistycyzm39
. Reakcja
Golicyna była stanowcza i charakterystyczna dla rosyjskiej praktyki. Otóż Iłarion
musiał opuścić Petersburg i skierowany został jako biskup do mniej „prestiżowej”
35
З. П. Тинина, Самодержавие и Pусская Православна Церков в первой четверти XIX века,
Волгоград 1999, s. 178-179. 36
Nieoficjalnie idee te rozwijała rosyjska masoneria, por.: O. Гончарова, Масонство, [w:] Idee
w Rosji, Łódź 2003, t. 5, s. 154-158; P. Waingertner, Masoneria, [w:] ibidem, s. 158-160. Na
temat formowania się mistycyzmu i jego stosunku do „ascetyzmu”: В. В. Кpавченко,
Мистицизм в русской философской мысли XIX – начала XX веков, M. 1997, s. 49-50. Por
także: A. Walicki, Rosyjska filozofia i myśl społeczna od Oświecenia do marksizmu, Warszawa
1973, s. 113; J. Dębski, Przyroda w filozofii rosyjskiego prawosławia, Olsztyn 1998, s. 41 (oraz
dalsze wywody autora dotyczące „wewnętrznego chrześcijaństwa”). 37
Szerzej na temat działalności „natchnionych” myślicieli okresu Aleksandra, por.: З. П. Тинина,
op. cit., s. 124-128. 38
Por.: A. Andrusiewicz, Aleksandra I mistycyzm, [w]: Idee w Rosji, Łódź 2000, s. 32-34. Por.
także: A. Ю. Минаков, Князь Aлександр Николаевич Голицын – представитель мистико-
космополитического консерватизма в царствование Aлександра I, „Becтник
Воронежского Государственного Университетa: Лингвистика и межкултурная
коммуникация” 2010, nr 1, s. 186-189. 39
Eustachy Staniewicz (Евстафий Иванович Станевич, 1775-1835) – pisarz, publicysta. Napisał
Собраниe сочинений в стихах и прозе (1804), Способ рассматривать книги и судить
о них. Рассуждение о законодательстве вообще oraz Рассуждение о русском языке. Jako
członek „Беседы любителей русского слова” publikował na łamach jego literackiego organu
„Чтениe”. W 1818 r. Staniewicz wydał skierowaną przeciw mistycyzmowi pracę Беседа над
гробом младенца о бессмертии души, тогда только утешительном, когда истина оного
утверждается на точном учении веры и церкви. Książka była powodem politycznej burzy
w rosyjskich elitach władzy. Staniewicz został wydalony z Petersburga, egzemplarze pracy
skonfiskowano. Po upadku Golicyna nowy minister oświaty Szyszkow zezwolił na jej druk
w 1825 r.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
160
duchownej placówki w Ufie, a później w Penzie. Tam też w krótkim czasie zmarł
w 1819 r.40
Jak podkreślają badacze, „duchowne drogi” Smirnowa i Drozdowa były
podobne. Wspólnie zdobywali kolejne cerkiewne godności, obsypywano ich
nagrodami i wyróżnieniami41
. W przypadku Iłariona Innocentego „karierę” zakończy-
ła przedwczesna śmierć. Wypada w tym momencie wspomnieć, że Filaret Drozdow
mógł być bezpośrednim współpracownikiem Smirnowa, nie tyle krytycznym
recenzentem, co głównym inspiratorem jego dziejowych refleksji42
. Warto zatem
pokrótce pochylić się nad twórczością Filareta. Późniejszy metropolita moskiewski był
konsekwentnym przeciwnikiem XVII–XVIII-wiecznej spuścizny intelektualnej, jaka
przyczyniła się do ukształtowania ustroju synodalnego, teorii umowy społecznej, idei
postępu, i praktycznie przez cały okres swojego przewodzenia Cerkwi rosyjskiej
hierarcha zwalczał badawcze „nowinki” poszukujące „ducha chrześcijańskiego
społeczeństwa” czy też konstruujące – na skutek zapatrzenia historyków na
metodologie nauk matematyczno-przyrodniczych – „prawa dziejowe”43
. Jednak Filaret
był przede wszystkim teologiem i w tym kontekście postrzegał naukę historyczną
i „utkane Myślą Bożą” dzieje. Był przekonany, że „Królestwo Ziemskie” jest obrazem
„Królestwa Niebieskiego”, „Słowo Boże” jest ukrytym „twórczym logos”, a w historii
urzeczywistnia się „Sąd Boży” nad wszystkimi narodami44
. Jako podmiot dziejów
w pracy badacza jawią się wybitne jednostki, niezależne od materialnej przyrody,
wykonujące zapisane w dziejach dzieło Opatrzności. Filaret rozróżniał „jednostki”
o charakterze charyzmatycznym: ukształtowane przez siły duchowe i spełniające
określoną soteriologiczną misję (hierarchia, duchowieństwo, święci) oraz
o charakterze instytucjonalnym: kontrolujące porządek społeczny (monarchowie,
także władcy pogańscy). Natomiast rozpatrując czasowe wymiary historii, należy
stwierdzić, że Filaretowy proces dziejowy nie był kręgiem czy prostą linią, raczej
stanowił strukturę, w której na następujące w czasie wydarzenia „nakłada się projekcja
skoncentrowanego w słowie Bożym logosu historii”. Klasycznemu, biblijnemu,
kołowemu obrazowi czasu „zamkniętego” Filaret przeciwstawił jego ewangeliczny
wymiar „otwarty”, w którym przeszłość, teraźniejszość i przyszłość ujęte są
w kontekście Śmierci, Zmartwychwstania i Paruzji Chrystusa45
. Teologiczno-
historyczna myśl Filareta – zdaniem badaczy – znacznie wzbogaciła XIX-wieczną
naukę teologiczną, jednocześnie kontynuowała spuściznę Płatonowską. Łatwo w niej
dostrzec mającą swe korzenie w pismach „mistrza” fundamentalną metaforę
cykliczności, rozpatrującą w perspektywie eschatologicznej, jednocześnie periody-
cznej, przeszłe/teraźniejsze/przyszłe obrazy świata, oraz metaforę hierarchii, czyniącą
40
A. П. Лопухин, История Православной Церкви в XIX веке. Славянские Церкви, Mосква
1998, s. 558-559. Por. także: Г. Флоровский, Пути русского богословия, Paris 1983, s. 150-
151. 41
A. П. Лебедев, Два пионера церковно-исторической науки у нас и немногие сведения
о жребиях их преемников , [w:] tenże, „Beликий и в малом…”, op. cit., s. 54. 42
Ibidem, s. 76. 43
Tenże, Взгляд на условия разввития церковно-исторической науки у нас, [w:] tenże,
„Beликий и в малом…”, op. cit., s. 102-103. 44
Por. П. Ходзинский, Богословие истории в трудах святителя Филарета, митрополита
Московского и Коломенского, [w:] Приглашение к истории. Сборник статей, Москва
2003, s. 63-72. 45
Ibidem, s. 71.
N. Morawiec, Historia – religia – władza…
161
hierarchię podmiotem dziejów, a przedmiotem – jej soteriologiczną funkcję
w dziejach.
IV
Pomimo że w ogólnej perspektywie interpretacje Iłariona wpisują się
doskonale w spuściznę badawczą rosyjskich monachów, zwróćmy uwagę na swoiste
dla hierarchy-historyka warsztatowo-metodologiczne wybory. Dzieło podzielił
chronologicznie, okresami (periody) zależnymi od zmieniającej się egzystencji
Kościołów katolickiego i prawosławnego, a w ich ramach poszczególnymi wiekami
(centurie). Każda z nich miała z założenia charakteryzować się indywidualnymi,
charakterystycznymi cechami i zawierać analizę przejawów egzystencji obu
kościelnych instytucji46
. W tym celu Iłarion wprowadził w ramach każdej centurii
sztywny podział na tematyczne podrozdziały, m.in.: wewnętrzne położenie Kościoła
powszechnego (wraz z częścią pt. Przejawy sukcesów Kościoła), przejawy Myśli
Bożej, klęski Kościoła, stan nauczania, obrządek i liturgia, położenie hierarchii, godne
pamięci osobistości, herezje i rozłamy. Już Anton Kartaszew (1875-1960) zauważył,
że owe sztuczne cięcia narracji nie zdołały ukazać zamierzonej przez Smirnowa
wewnętrznej jedności dziejowych zjawisk czy też różnorodności kształtujących je
czynników, natomiast „anatomiczny nóż scholastyki dzielił całościowe wydarzenia na
mniejsze cząstki”, tworząc „pstrokate, złożone z różnorakich elementów bukiety” –
podrozdziały47
. Warto prześledzić analizę pracy Smirnowa przeprowadzoną przez
Kartaszewa. Wskazywał on, że w centurii poświęconej wydarzeniom z XVII w.,
podrozdziale przedstawiającym sukcesy prawosławia, Smirnow „bez słowa o okresie
Smuty, prosto informuje o wygnaniu Polaków z Kremla dzięki działalności Minina,
Pożarskiego, patriarchy Hermogena i troickich bohaterów”, by w kolejnym
podrozdziale, ukazującym „drogi Mądrości Bożej”, wspomnieć o pojawieniu się
pierwszego Samozwańca. Kartaszew wyśmiewał fakt, że w kolejnych podrozdziałach
Iłarion omawiał powyższy problem bardziej szczegółowo, a nawet stworzył osobną
narrację, zatytułowaną Oddanie Moskwy Polakom, chociaż to wydarzenie zostało
omówione znacznie wcześniej48
. Jednak najwięcej uwagi Kartaszew poświęcił
fragmentom pracy dotyczącym egzystencji hierarchii w XVII w. Zauważył, że
w podrozdziale Stan nauczania oddzielny paragraf dotyczył sprawdzenia
ortodoksyjności używanych w tym okresie w Rosji prac teologicznych. Smirnow –
zdaniem historyka – problem ten omawiał w kolejnych częściach pracy, poświęconych
obrządkowi i liturgii oraz położeniu hierarchii, by już gruntowniej poddać ten wątek
interpretacji w narracji omawiającej działalność Hermogena, Filareta, Nikona
(podrozdział Godne pamięci osobistości). Pisał:
46
Періодъ четвертый. Церков разделенная, боримая и угнетаемая на Bocтоке,
возникающая растущая на Ceвере, преобладающая и преобладаемая духомъ міра на
Западе; век девятый. Въ изнеоженіи отъ расирей делящійся, знаменіами устрашаемый,
смушный, Павликіанскій. Иннокентий Смирнов, Начертанiе…, Санкт-Петербург 1838,
s. 1. 47
A. B. Карташев, Oчерки по истории Pусской церкви, Caнкт-Петербург 2004, t. 1, s. 30. 48
Ibidem.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
162
Powtarzając dziesięć razy rzecz o naprawie ksiąg [Smirnow – dop. N.M.]
zdołał zachować stosowne analizy dotyczące pochodzenia raskołu do ostatniego
podrozdziału swojej pracy.
Natomiast swoje analizy konkludował, podkreślając, że duchowny-historyk:
wszelkie doktryny i herezje analizuje oddzielnie, że zarówno pobożnych
książąt, przykładnych pasterzy, zaćmienia słońca i trzęsienia ziemi potrafi
łączyć w jednej narracji […]49
.
Mając na uwadze ustalenia Kartaszewa, spróbujmy spojrzeć na twórczość
Iłariona z innej perspektywy. Jestem przekonany, że refleksje cerkiewnego
intelektualisty wpisują się w monaszewską historiozofię i oparte są na –
wyodrębnionych przeze mnie – metaforach hierarchii i cykliczności. Skoro Smirnow
jako uczeń Płatona przedmiotem swojej narracji uczynił dzieje Kościoła
powszechnego, odsunął na drugi plan rywalizację mocarstw, dyplomację, wojnę,
uznając za podstawową dyrektywę badawczą ukazanie różnych aspektów działalności
wyższej hierarchii. Zdaniem autora:
Historia Rosyjskiej Cerkwi jest opowieścią o Carstwie Chrystusa w naszej
Ojczyźnie – Rosji […],
dlatego też jego obowiązkiem stało się wskazanie zarówno tych przejawów
funkcjonowania Cerkwi, które świadczyły – jak mówił – o „bliskości Carstwa
Bożego”, jak i paralelnie tych, które jednoznacznie Cerkiew od niego oddalały50
.
Jednak idąc za niektórymi zachodnimi badaczami51
, postanowił cykliczność budować
wiekami (centuriami) i w narracji dotyczącej jednego stulecia pragnął zmieścić
zarówno analizę egzystencji wschodniej i zachodniej konfesji w kontekście „Bożego
namysłu”, jak i dziejowego oraz powszechnego konfliktu monarchiczno-
hierarchicznego. Jak udowodnił Kartaszew, takie założenie doprowadziło do
narracyjnego chaosu. Jednak pomimo częstych powtórzeń, jakże męczących
przyzwyczajonego do linearnej percepcji czytelnika, warto pokusić się o zebranie
rozważań Iłariona Innocentego. Jego zdaniem, chrzest Rusi-Rosji i okres
kształtowania młodej państwowości kijowskiej był okresem „bliskości Królestwa
Bożego”52
, jednak w późniejszym okresie społeczność prawosławna odeszła od
Cerkwi, a książęta ruscy nie szanowali prerogatyw hierarchii, nastąpił ideologiczny
atak ze strony katolików53
, najazd mongolski i okres upadku54
. Przez kolejne centurie
władcy rosyjscy walczyli o uzyskanie niezależności55
. Ich starania powiodły się tylko
dzięki zwrotowi ku prawosławiu i postawieniu na świecko-duchowny dualizm
państwowy, kwintesencją którego było powołanie godności patriarchy (początek
nowego periodu). Jednak – tak jak we wcześniejszym cyklu – nastąpił czas regresji
49
Ibidem, s. 31. 50
Иннокентий Смирнов, Начертанiе…, Caнкт-Петербург 1838 (por. wstęp, bez paginacji). 51
Badaczowi – jak wspomniałem wyżej – znana była twórczość Spanheima i Weissmanna czy też,
historyka Kościoła Caesara Baroniusa (1538-1607), ale także taka praca, jak: Centuriae
Magdeburgenses sev Hisoria ecclesiastica Novi Testamenti…. 52
Ibidem, s. 52-57. 53
Ibidem, s. 232-234. 54
Ibidem, s. 234-236. 55
Ibidem, s. 364-367.
N. Morawiec, Historia – religia – władza…
163
i upadku. Poprzez unię florencką, a później brzeską, społeczność ruska odeszła od
Cerkwi. Skoro podmiot dziejów dla Smirnowa stanowiła hierarchia, to także ona była
główną siłą sprawczą zarówno unii florenckiej, jak i brzeskiej. Jednak poprzez
kontakty z łacinnikami (szkolnictwo jezuickie) utraciła nie tylko ortodoksję, ale
i duchowy kontakt z owczarnią, skoro większość tej ostatniej akt unijny odrzuciła.
Kolejne lata Smirnow wpisał w ogólnodziejowy okres upadku, marazmu, także
hierarchii, skoro nie potrafiła ona podźwignąć się i zwrócić przeciw katolicko-polskim
prześladowcom. Takie zadanie spełnili Kozacy. Swoją postawą zainspirowali także
hierarchię, która poprzez teologiczną publicystykę, oświatę (Mohyła)56
i cerkiewną
działalność doprowadziła – wraz z Kozakami – do powrotu Kijowa i innych ziem
„prawosławno-ruskich” do Rosji57
. Podkreślmy: nie car, ale duchowni wspólnie ze
swoim „ludem wybranym – Kozakami” spełnili swoiście soteriologiczną funkcję
w dziele obrony Wiary i Ojczyzny. Taki sam mechanizm widzimy w przypadku
Dymitriad, Smuty i ogólnego upadku, który nastąpił z wyroku Opatrzności58
. Tylko
zwrócenie się do Cerkwi doprowadziło do odrzucenia polsko-jezuicko-papistowskiego
najazdu, a poszanowanie patriarszych kompetencji hierarchii doprowadziło do okresu
rosyjskiej prosperity, kiedy to Opatrzność Boża dziękowała swojemu ludowi uwolnie-
niem Moskwy i wzrostem politycznego znaczenia Rosji.
V
Jak zauważyliśmy, przemiany polityczno-społeczne w okresie rządów
Katarzyny doprowadziły do ukształtowania się rosyjsko-centrycznego środowiska
cerkiewnego, świadomego swojej odrębności zarówno w stosunku do prawosławnego
laikatu, jak i duchowieństwa białego (tzw. szkoła Płatona). Jako hierarchowie
zakonnicy posiadali monopol na cerkiewne godności i synodalne urzędy. Zanurzeni
byli w monaszewskiej, mistyczno-hezychaskiej, duchowej egzystencji, która tworzyła
swoisty cerkiewny światoogląd – matrycę kulturową, konstruujący wszystkie aspekty
cerkiewnego „bytu”, także naukowego. Przekonanie o nadrzędnej pozycji hierarchii
w łonie cerkiewnej administracji promieniowało na naukę, przyczyniając się do
ukształtowania monaszewskiego ekskluzywizmu poznawczego, bo przecież „istinna”,
prawdziwa historia, miała być uprawiana tylko w łonie kultywującego modlitwę
hezychaską środowiska zakonnego. W okresie synodalnym hierarchowie,
sprowadzeni przez ustrój do roli urzędników, pomni swojej znacznej politycznej roli
w okresie patriarchatu, wykorzystywali historiografię do propagowania polityczno-
konfesyjnych przekonań, zwalczając jakiekolwiek narracje wysławiające ustrój
synodalny (metafora synodalności). Swoich frustracji nie mogli artykułować
bezpośrednio, szczególnie w okresie panowania Aleksandra I oczarowanego myślą
utworzenia uniwersalistycznego chrześcijaństwa. Nowa „mistyczna” polityka
konfesyjna decydentów rosyjskich – negująca dotychczasową pozycję hierarchii –
musiała doprowadzić do stanowczej jej reakcji, ideologicznego kontrataku. To naukę
historyczną, o wiele bardziej niż refleksję teologiczną, można było wykorzystać do
56
Ibidem, s. 500-501. 57
Ibidem, s. 512-513. 58
Ibidem, s. 492-497.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
164
ukazania współczesnej im rzeczywistości. Należało tylko dowieść dziejowej
konieczności egzystencji hierarchii, jej soteriologicznej misji. Zatem podmiotem
dziejów Iłarion uczynił wyższą hierarchię prawosławną (metafora hierarchii), a jej
losy wplecione były w ujęte cyklicznie okresy, centurie, w których przejawiały się
ludzkie porażki w drodze do „Królestwa Niebieskiego” oraz następujące po nich
zwycięstwa hierarchii, przypisywane Bożej Opatrzności (metafora cykliczności).
Dywagacje hierarchy wpisywały się w epokę, gdyż oświeceniowa myśl wypełniona
była intelektualnymi dywagacjami na temat trajektorii i rytmu postępu czy też
rozwoju59
(linia, spirala) i zderzyć się musiała z koncepcjami lansowanymi w nauce
cerkiewnej. Proces dziejowy wypracowany przez naszego prawosławnego badacza-
hierarchę był Bożo-ludzki, historyczny, metahistoryczny i miał charakter chrystolo-
giczny. Gdy analizuje się poglądy historyka, uderza ich zgodność ze współczesną
rosyjską myślą prawosławną. Paul Evdokimov pisał:
Historia, nie będąc zdeterminowaną, jest jednak uwarunkowana przez
elementy pozahistoryczne. W istocie, historia nie jest czymś autonomicznym,
posiada bowiem swoją prehistorię w raju i będzie miała swoją posthistorię
w Królestwie Bożym. Ta pierwsza przechodząc przez historię, znajduje dopeł-
nienie drugiej. Te siły metahistoryczne żyją w historii, działając i określając jej
zadanie60
.
Poddając kwestię tę gruntowniejszej refleksji, czeski duchowny katolicki
Tоmáš Śpidlík pisał:
Taka jest właśnie historia przedstawiona w Biblii: wydarzenia przebiegają
w czasie, w „swoim czasie”, wszystko zaś wyraża oczekiwanie na to, co ma
nadejść. To właśnie oczekiwanie uwalnia człowieka od chronos, to znaczy
uwalnia go „z cyklicznego czasu gwiazd, przetłumaczonego przez nasze
zegary”. Figurą graficzną tego czasu chronos jest krzywa zamknięta w sobie
samej, wąż gryzący swój ogon, błędne koło wiecznych powrotów bez wyjścia.
Tylko tutaj, więc trzeba oczekiwać prawdziwego, wiecznego Królestwa, i w tym
tkwi sens postępu historii, która poza tym sensem jest bez celu i bez sensu61
.
Takiego oglądu przeszłej/przyszłej rzeczywistości nie mógł zrozumieć
Lebiediew ze swoją pozytywistyczną, deterministyczną, poszukującą praw refleksją
dziejową. Epistemologicznego, metodologicznego, wreszcie ontologicznego oblicza
twórczości Smirnowa nie był w stanie dostrzec prześmiewczy Kartaszew. Nie potrafili
zrozumieć słów, które później wyartykułował Evdokimov:
Bez wyraźnego precyzowania dat, imion i epok, da się jednakowoż
zidentyfikować w przebiegu historii ten podwójny proces: z jednej strony, coraz
bardziej drastycznej dehumanizacji, z drugiej strony – przepowiadania
Ewangelii całemu światu, nowych form świętości, nawrócenia Izraela. I są
59
Por. A. F. Grabski, Dzieje historiografii, Poznań 2003, s. 304-318. 60
P. Evdokimov, Prawosławie, Warszawa 1964, cyt. za T. Śpidlík, Myśl rosyjska. Inna wizja
człowieka, Warszawa 2000, s. 206-207. 61
T. Śpidlík, Myśl rosyjska…, op. cit., s. 207.
N. Morawiec, Historia – religia – władza…
165
powody, aby wierzyć, że pierwszy z tych procesów będzie osiągnięciem finalnym
antychrysta, drugi zaś zostanie uwieńczony przez Chrystusa w Jego Paruzji 62
.
Pomimo śmierci Smirnowa jego „misja” przyniosła pozytywne dla Cerkwi
rezultaty. Pod koniec swojego panowania Aleksander odszedł od mistycyzmu, marzeń
o uniwersalistycznym chrześcijaństwie, wprowadził szereg procerkiewnych zmian.
Mikołaj I naczelnym hasłem swojego panowania uczynił samodzierżawie, ludowość,
ale przede wszystkim prawosławie, właśnie w nim widząc polityczny czynnik
centralistyczny. Nie oznaczało to wszakże, że decydenci rosyjscy zrezygnują z ustroju
synodalnego. Właściwie do okresu bolszewickiej rewolucji Święty Synod, jako
gwarant okresu/ustroju synodalnego, kształtował cerkiewną rzeczywistość, zarządzał
i konstruował wszelkie wywodzące się z poszczególnych synodalnych środowisk
(hierarchia, oberprokuratorscy urzędnicy, wykładowcy szkół duchownych) refleksje
dziejowe.
ABSTRACT
History – Religion – Power. Iłarion Smirnov and the historiography
of the so-called „scholarly monachs”
Keywords: history of historiography, Russian Orthodox Church, theory of metaphor.
The article presents the historical work of Iłarion Smirnov, „learned monach”,
member of the centro-Russian orthodox community which was aware of their
differences both from the Orthodox laymen and the „white” clergy (the so-called
Płaton‟s school). The Monachs were immersed in mystical-spiritual existence which
constituted a specific Orthodox outlook – cultural matrix, creating all aspects of
„Orthodox” „existence”, also scientific. The new mystical confession policy of
Alexander I, which denied the previous status of hierarchy, was bound to lead to
a firm reaction, an ideological counter-attack. It was enough to prove the historical
necessity of the existence of hierarchy and its soteriological mission. Therefore,
Iłarion made the upper Orthodox hierarchy the subject of history (metaphor of
hierarchy), and its fate was interwoven into regular periods,„centuries‟, with
alternating human failures on the way to the „Heavenly Kingdom” and victories of the
hierarchy ascribed to the Divine Providence (metaphor of cyclical nature).
Bibliografia:
1. Andrusiewicz A., Aleksandra I mistycyzm, [w]: Idee w Rosji, Łódź 2000.
2. Dąbrowska M., Hezychazm, [w:] Idee w Rosji, Łódź 1999, t. 2.
3. Dębski J., Przyroda w filozofii rosyjskiego prawosławia, Olsztyn 1998.
4. Evdokimov P., Inna wizja człowieka, Warszawa 2000, Kobieta i zbawienie świata,
Poznań 1991, cyt. za T. Śpidlík, Myśl rosyjska. Inna Wizja człowieka, Warszawa
2000.
5. Evdokimov P., Prawosławie, Warszawa 1964, cyt. za T. Śpidlík, Myśl rosyjska. Inna
wizja człowieka, Warszawa 2000.
62
P. Evdokimov, Kobieta i zbawienie świata, Poznań 1991, s. 135, cyt. za T. Śpidlík, Myśl
rosyjska…, op. cit., s. 207.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
166
6. Grabski A. F., Dzieje historiografii, Poznań 2003.
7. Leloup J.-Y., Hezychazm – zapomniana tradycja modlitewna, Kraków 1996.
8. Mantzaridis G. J., Przebóstwienie człowieka. Nauka świętego Grzegorza Palamasa
w świetle tradycji prawosławnej, Lublin 1997
9. Mach Z., Przedmowa, [w:] T. Paleczny, Socjologia tożsamości, Kraków 2008.
10. Morawiec N., Między wiarą, polityką a naukową refleksją nad przeszłością.
Oberprokuratorska historiografia okresu synodalnego, [w:] W poszukiwaniu prawdy.
Chrześcijańska Europa między wiarą a polityką, red. U. Cierniak, Częstochowa 2010
11. Morawiec N., Unia brzeska w twórczości historycznej Płatona Lewszyna,
[w:] Dziedzictwo polsko-ukraińskie, red. S. Chazbijewicz, M. Melnyk, K. Szulborski,
Olsztyn 2005
12. Pomorski J., Punkt widzenia we współczesnej historiografii, [w:] Punkt widzenia
w języku i kulturze, red. J. Bartmiński, S. Niebrzegowska-Bartmińska, R. Nycz, Lublin
2004.
13. Przybył E., Prawosławie, Kraków 2000
14. T. Śpidlík, Myśl rosyjska. Inna wizja człowieka, Warszawa 2000.
15. Świtkiewicz-Blandzi A., Dzieje filozoficznego i teologicznego sporu wokół doktryny
św. Grzegorza Palamasa na tle relacji państwo-kościół w XIV-wiecznym Bizancjum,
„Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej” 2000, 45.
16. Waingertner P., Masoneria, [w:] Idee w Rosji, Łódź 1999,
17. Walicki A., Rosyjska filozofia i myśl społeczna od Oświecenia do marksizmu,
Warszawa 1973.
18. Werner W., Między Scyllą obiektywizmu a Charybdą subiektywizmu. Projekt
antropologii nauki Roberta Maxwella Younga – próba analizy krytycznej,
[w:] Antropologia wiedzy. Perspektywy badacze dyscypliny, red. B. Płonka-Syroka,
Wrocław 2005.
19. Wieliczkowski P., O modlitwie umysłu albo modlitwie wewnętrznej, Białystok 1995.
Bibliografia obcojęzyczna:
1. Apжанужин В., Исихазм.
2. Бычков C., Русская Церков и императорская власть (Очерки по истории
Православной Российской Церкви 1900-1917 годов), Mocквa 1998, t. 1.
3. Дворжанский A. И., История Пензенской Епархии, Кн. 1. Исторический очерк,
Пенза 1999.
4. Экономцев И., Исихазм и восточноевропейское Возрождение, [w:] Богословские
Труды, Cб 29, Москва 1989.
5. Флоровский Г., Пути русского богословия, Paris 1983.
6. Гончарова O., Масонство, [w:] Idee w Rosji, Łódź 2003, t. 5.
7. Ходзинский П., Богословие истории в трудах святителя Филарета,
митрополита Московского и Коломенского, [w:] Приглашение к истории.
Сборник статей, Москва 2003.
8. Иннокентий Смирнов, Начертанiе…, Caнкт-Петербург 1838.
9. Карташев A. B., Oчерки по истории Pусской церкви, Caнкт-Петербург 2004, t. 1.
10. Кояловичъ M. O., Исторiя русскаго самосознанія по историческимъ
памятникамъ и научнымъ сочиненіямъ, изд. третье, Санкт-Петербург 1901.
11. Кpавченко В. В., Мистицизм в русской философской мысли XIX – начала XX
веков, M. 1997.
12. Лебедев A. П., Bcтупительная лекция по истории Церкви, прочитана
в Императорском Московском университете, 11 октября 1895 г. [w:] tenże,
„Beликий и в малом…”. Исследования по истории Pусской Церкви и развития
русской церковно-исторической науки, Caнкт-Петербург 2005.
13. Лопухин A. П., История Православной Церкви в XIX веке. Славянские Церкви,
Mосква 1998.
14. Минаков A. Ю., Князь Aлександр Николаевич Голицын – представитель
мистико-космополитического консерватизма в царствование Aлександра
N. Morawiec, Historia – religia – władza…
167
I, „Becтник Воронежского Государственного Университетa: Лингвистика
и межкултурная коммуникация” 2010, nr 1.
15. Періодъ четвертый. Церков разделенная, боримая и угнетаемая на Bocтоке,
возникающая растущая на Ceвере, преобладающая и преобладаемая духомъ
міра на Западе; век девятый. Въ изнеоженіи отъ расирей делящійся, знаменіами
устрашаемый, смушный, Павликіанскій. Иннокентий Смирнов, Начертанiе…,
Санкт-Петербург 1838.
16. Правда воли монаршей, Москва 1722.
17. Сергеев С. М., Митрополит Антоний (Храповицкий), [w:] Великие духовные
пастыри России, pед. А. Ф. Киселева, Москва 1999.
18. Смирнов Иннокентий, Начертанiе церковной исторiи отъ библейских временъ
до XVIII вeка въ пользу духовнаго юношества, Санкт-петербург 1817.
19. Смирнов Иннокентий, Начертанiе церковной исторiи отъ библейских временъ
до XVIII вeка въ пользу духовнаго юношества, изд. 5, Санкт-петербург 1838, t. 1.
20. Смолич И. К., История Русской Церкви, 1700-1917 [w:] История Русской
Церкви, ред. A. B. Нaзаренко, Mocква 1996, t. 8, cz.1.
21. Тинина З. П., Самодержавие и Pусская Православна Церков в первой четверти
XIX века, Волгоград 1999.
22. Власовский I., Нарис історії Українскої Православної Церкви, Київ 1998, t. 3
23. Cracraft J., Prokopovyč’s Kiev Period Reconsidered, „Harvard Ukrainian Studies”
June 1978, Volume II, Number 2.
24. Liber historicus, Москва 1805.
25. Martinich A. P., The Two Gods of Leviathan: Thomas Hobbes on Religion and
Politics, Cambridge 2003
26. Okenfuss M. J., The rise and fall of Latin humanism in early-modern Russia: pagan
authors, Ukrainians, and the Resiliency of Moscovy, Leiden–New York–Köln–Brill
1995.
27. Palaver W., Hobbes and the Katechon: The Secularization of Sacrificial Christianity,
„Contagion: Journal of Violence, Mimesis, and Culture”, Spring 1995, Vol. 2
28. D. Pospielovsky, The Orthodox Church in the history of Russia, New York 1998.
Źródła inernetowe:
1. Смирнов Іннокентий, [w:] Русский биографический словарь. Сетевая версия,
http:// kolibry. astroguru. com/01090268.
2. Heller W., Platon Levšin, [w:] Bestellmöglichkeiten des Biographisch-
Bibliographischen Kirchenlexikons, www.bautz. de / bbkl/p/platon_ levsin.shtml (bez
paginacji).
Juliusz Sikorski
Archiwum Państwowe
Gorzów Wielkopolski
Laicyzacja oświaty na Ziemi Lubuskiej
w latach 1945-1961
Słowa kluczowe: sekularyzacja, laicyzacja, edukacja, komunizm, Kościół.
Realizowany od końca lat 40. przez władze państwowe program laicyzacji
społeczeństwa w pierwszej kolejności zmierzał do narzucenia ateistycznego
światopoglądu młodemu pokoleniu. Ideologizacja życia dzieci i młodzieży przebiegała
kilkoma torami. Wprowadzano nowe programy wychowania i nauczania, nowe
podręczniki (szczególnie do historii), podnoszono stopień upartyjnienia kadry
pedagogicznej, komitetów rodzicielskich, ze szkół usuwano nauczycieli prezen-
tujących odmienne, sprzeczne z ideologią komunistyczną poglądy, wreszcie
likwidowano także samo nauczanie religii. Rozwijano ponadto formy pracy
pozalekcyjnej i pozaszkolnej, komunizowano harcerstwo, rozbudowywano Związek
Młodzieży Polskiej, a także likwidowano młodzieżowe organizacje kościelne.
Działania te wspierano polityką ograniczania zaplecza lokalowego Kościoła.
* * *
Pierwsze powojenne lata (1945-1948)
Pomimo początkowej oficjalnej przychylności dla Kościoła nie było,
oczywiście, możliwości powrotu do relacji państwowo-kościelnych, których
symbolem był konkordat zawarty między II RP a Watykanem w 1925 r. Zresztą już
we wrześniu 1945 r. przez komunistów został on uznany za nieobowiązujący z winy
Stolicy Apostolskiej. Już wówczas także zniesiono obowiązkowy charakter nauczania
religii w szkołach1.
Wszelako od 1945 r. religia zagościła w szkołach, a zdecydowana większość
władz terenowych okazywała daleko idącą pomoc w działalności Kościoła.
W gorzowskiej kurii istniał referat szkolny, którego zadaniem była współpraca
z administracją samorządową i państwową w zakresie nauczania religii. W szkołach
działała Krucjata Eucharystyczna przygotowująca dzieci do Pierwszej Komunii
Świętej2, wśród młodzieży starszej – Sodalicja Mariańska oraz Katolickie
1 Dz.U. Ministerstwa Oświaty z 1945 r. Nr 4, poz. 184.
2 T. Dzwonkowski, Administracja apostolska kamieńska, lubuska i prałatury pilskiej. Zarys
dziejów 1945-1966, [w:] Księga pamiątkowa 50-lecia organizacji Kościoła katolickiego na
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
170
Stowarzyszenie Młodzieży3. Ponadto duchowieństwo czynnie uczestniczyło w pracach
Związku Harcerstwa Polskiego. Wspomnieć w tym miejscu wypada przynajmniej
księży Henryka Gocyłę4, Jana Wujdę
5 czy Wiktora Paneckiego
6.
Ofensywa ideologiczna (1948-1956)
Decyzje o nasileniu indoktrynacji dzieci i młodzieży podjęto jesienią 1948 r.
Ministerstwo Oświaty określiło wówczas najważniejsze kryteria doboru i selekcji
materiału nauczania. Podstawą prac programowych stał się marksizm i leninizm. Obok
zaleceń, by propagować osiągnięcia radzieckiej nauki i sztuki, wskazywano na
konieczność rozbudzania miłości do ludowej ojczyzny oraz uwzględnianie
w programach nauczania aktualnych problemów walki o socjalizm. W tym czasie
w pracy „nad dziećmi i młodzieżą” wykroczono już także poza ramy szkolne7.
Wcześniej, bo jeszcze w roku 1947, zainicjowano proces weryfikacji i selekcji
kadr oświatowych, prowadzący do stopniowej eliminacji ze szkół „elementów
światopoglądowo obcych”8. W roku 1949 działania te przybrały na sile. Dla
przykładu: w czerwcu tegoż roku na posiedzeniu egzekutywy Komitetu Miejskiego
PZPR w Gorzowie domagano się zdjęcia z zajmowanego stanowiska dyrektora
Liceum Handlowego Felicji Pernak, usuniętej uprzednio z PPR. Pod jej adresem
kierowano oskarżenia o klerykalizm, a także „złe traktowanie uczniów ZMP i klasy
robotniczej”9. Krytyce tego typu poddawano wielu nauczycieli, ale mimo stawianych
zarzutów niewiele jeszcze faktycznie w tym zakresie się działo. W kwietniu 1950 r.,
dokonując w trakcie konferencji kuratorów okręgów szkolnych generalnej oceny
polityki kadrowej w województwie poznańskim10
, uznano ją za „anemiczną”,
charakteryzującą się pobłażliwością wobec nauczycieli politycznie obojętnych
Ziemi Lubuskiej, Pomorzu Zachodnim i Północnym (1945-1995), red. bp P. Socha, Zielona
Góra–Gorzów Wlkp. 1998, s. 26, 32. 3 J. Sikorski, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży w Gorzowie Wlkp. 1946-1949, „Nadwarciański
Rocznik Historyczno-Archiwalny” 1999, nr 6, t. 1, s. 179-180. 4 Na podstawie biogramu ks. Gocyły opracowanego przez W. Karpyzę (mps), kopia w zbiorach
autora. 5 W. Karpyza, Druhu, dziki ryły pod poduszką!, „Ziemia Gorzowska” 1995, nr 23; tenże, Ostatni
taki obóz, „Ziemia Gorzowska” 1995, nr 28. 6 Na podstawie korespondencji ks. Wiktora Paneckiego i Witolda Karpyzy (kopie w zbiorach
autora) oraz artykułu: Z. Czarnuch, Ksiądz laureat, agrafki i brama, „Arsenał Gorzowski” 1998,
nr 5. 7 D. Jarosz, Polacy a stalinizm 1948-1956, Warszawa 2000, s. 186-187, 190; tenże, Dziadek Mróz
i plan sześcioletni, „Mówią Wieki” 1998, nr 10; tenże, Kolonie letnie – ideologizacja dzieci
i młodzieży w latach 1948-1955, „Wiadomości Historyczne” 1999, r. 42, s. 65-75. 8 Więcej na ten temat zob.: Cz. Lewandowski, Początki likwidacji niezależności szkoły polskiej po
wyborach sejmowych w 1947 r., „Dzieje Najnowsze” 1997, nr 4, s. 57-71. 9 Archiwum Państwowe w Zielonej Górze, Oddział w Wilkowie (dalej: APW), Komitet Miejski
Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (dalej: KM PZPR) w Gorzowie Wlkp., sygn. 40/IV/1,
s. 38-39, protokół z posiedzenia szkoleniowego z posiedzenia Egzekutywy KM PZPR
w Gorzowie, 15 czerwca 1949. 10
Od lipca 1945 roku do połowy 1950 roku obszar tzw. ziemi lubuskiej wchodził w skład
województwa poznańskiego.
J. Sikorski, Laicyzacja oświaty na ziemi…
171
i tolerowaniem ludzi „reżimu sanacyjnego”11
. Problemem był brak odpowiednio
wykształconych ludzi, którymi można byłoby ich zastąpić.
Jeszcze w połowie roku 1951 poziom upartyjnienia kadr oświatowych
znajdował się na niskim poziomie. Do partii należało zaledwie 16,4% nauczycieli12
.
Proces ten przyspieszyć miało wprowadzenie we wrześniu tego roku do zawodu
nauczycielskiego około 15 tys. osób, które kwalifikacje zawodowe zdobyły już
w Polsce Ludowej13
. Dzięki temu na terenie województwa okazało się możliwe
zwolnienie 574 nauczycieli ze szkół ogólnych i zawodowych. W wielu placówkach
nie doprowadziło to jednak do stworzenia odpowiedniego klimatu. Do Komitetu
Wojewódzkiego PZPR w Zielonej Górze docierały sygnały, iż młodzi nauczyciele
wykazywali skłonność do praktyk religijnych14
.
Na straży właściwego przebiegu ideologizacji szkolnictwa i wypierania
z niego religii obok „nauczycieli partyjniaków” stać miały komitety rodzicielskie.
Niekiedy jednak ich skład utrudniał bądź nawet wstrzymywał ten proces. Stąd z dość
dużym zaangażowaniem przystąpiono do przebudowy ich politycznego oblicza,
a wzrost upartyjnienia i dominacja w tych gremiach PZPR miały ułatwić budowę
nowego modelu szkoły. W marcu 1949 roku gorzowska ekspozytura Urzędu
Wojewódzkiego Poznańskiego wydała decyzję o ich rozwiązaniu, jednocześnie
wprowadzając nowe regulacje prawne dotyczące ich funkcjonowania15
. W nowym
regulaminie komitetów rodzicielskich podano, iż:
Zadaniem szkoły w Polsce Ludowej jest zapewnienie młodzieży gruntownego
wykształcenia opartego na naukowym światopoglądzie i nowoczesnym wycho-
waniu. Szkoła ma wychowywać młode pokolenia na obywateli wiernie oddanych
demokracji ludowej i przygotowanych do wypełniania zadań, jakie stoją przed
państwem i narodem16
.
Począwszy więc od roku 1949, sukcesywnie wypierano z ich składów osoby
niegwarantujące realizacji tych założeń oraz ją utrudniające. Po wyborach przepro-
wadzonych w województwie zielonogórskim w roku 1953 w ich ławach zasiadło
3.130 członków PZPR (37,6%), 1.648 – ZSL (21%), 56 – SD (0,7%) i 315 członków
ZMP (3,8%). W ocenie Komitetu Wojewódzkiego PZPR udział członków partii
w komitetach w dalszym ciągu był zbyt niski17
.
Zdając sobie sprawę z faktu, iż laicyzacja systemu oświaty jest procesem
długotrwałym, jeszcze w latach 40. przystąpiono do tworzenia szkół z założenia
11
Archiwum Akt Nowych (dalej: AAN), Ministerstwo Oświaty (dalej: MO), sygn. 48, protokół
konferencji kuratorów okręgów szkolnych, 14 kwietnia 1950. 12
APW, Komitet Wojewódzki Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Zielonej Górze (dalej:
KW PZPR), sygn. 205, s. 104, informacja o przebiegu ruchu służbowego w szkolnictwie
ogólnokształcącym i zawodowym na terenie woj. zielonogórskiego. 13
Archiwum Państwowe w Gorzowie Wielkopolskim (dalej: APG), Prezydium Powiatowej Rady
Narodowej (dalej: PPRN) w Skwierzynie, pismo Prezydium Rady Ministrów Zespół II do
jednostek podległych, 6 sierpnia 1951. 14
APW, KW PZPR, sygn. 205, s. 94, protokół nr 38 z posiedzenia Egzekutywy KW PZPR
w Zielonej Górze, 18 sierpnia 1952. 15
APG, Starostwo Powiatowe Skwierzyńskie, sygn. 327, s. 1, pismo UWPEG do starostów
powiatowych i prezydentów miast Gorzowa Wlkp., Piły i Zielonej Góry, 16 marca 1949. 16
Ibidem, s. 2, regulamin komitetów rodzicielskich [b.d.w.]. 17
APW, KW PZPR, sygn. 217, ocena przebiegu wyborów do komitetów rodzicielskich w szkołach
i przedszkolach województwa zielonogórskiego w 1953.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
172
pozbawionych katechizacji. Robiono to pod szyldem Towarzystwa Przyjaciół
Dzieci18
. W Zielonej Górze już w kwietniu 1948 r. wytypowano do nauki w takiej
szkole nauczycieli ateistów. Później w największych zakładach pracy rozprowadzano
specjalne „ankiety-zobowiązania”, w których rodzice zobowiązywali się do posłania
do niej swych podopiecznych. Szkoła miała zostać uruchomiona we wrześniu.
Zapisano do niej 200 dzieci19
.
W Gorzowie wniosek o uruchomienie szkoły i dwóch przedszkoli
Robotniczego TPD zgłoszono pod koniec lutego 1949 roku na I Konferencji Miejskiej
PZPR. Tu pojawiła się nawet sugestia, by na szkołę towarzystwa przeznaczyć „duży
i luksusowy” budynek kurii. Atmosferę studził obecny na konferencji delegat
Komitetu Wojewódzkiego z Poznania:
linia partyjna jest taka, że należy unikać atakowania Kościoła i posiadłości
kościelnych, by nie wywoływać zamieszania i nie dawać reakcji do
wykorzystania20
.
W proces tworzenia szkół włączały się również związki zawodowe, co
szczególnie widoczne było na terenie ówczesnego województwa wrocławskiego,
którego północna część od roku 1950 leżała w granicach województwa zielonogór-
skiego21
.
Stanowisko Kościoła w sprawie szkół TPD było jasne. Przeciwko placówkom
pozbawionym nauczania religii już w roku 1948 występował ks. Kazimierz Michalski
z Zielonej Góry22
. W czerwcu 1949 r. w tej sprawie głos zabrał także gorzowski
administrator apostolski. W wystosowanym do wiernych liście pasterskim ks. Edmund
Nowicki nawoływał do bojkotu szkół23
.
W Gorzowie akcję organizacji szkoły bez religii nasilono w trakcie wakacji
1949 r. Wówczas powołano komitet organizacyjny oraz rozpoczęto nabór. Rekrutację
powierzono sekretarzom podstawowych organizacji partyjnych. Ze względu na swój
specyficzny charakter szkoła przyjmowała uczniów z całego miasta. Jak wynika
z relacji jednego z jej uczniów, rekrutowano do niej także losowo i przenoszono do
niej wbrew woli dzieci i ich rodziców. „Kazano zebrać się na apel” – wspominał po
latach – „a następnie odliczano co czwartego, typując tym samym przyszłych uczniów
18
TPD powstało w roku 1949 z połączenia Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci
i Chłopskiego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. 19
T. Dzwonkowski, Powiat zielonogórski w latach 1945-1948. Zarys dziejów politycznych,
Zielona Góra 1997, s. 146-147. 20
APW, KM PZPR w Gorzowie, sygn. 40/I/1, protokół z I Konferencji Miejskiej PZPR
w Gorzowie, 27 lutego 1949. 21
AAN, Ministerstwo Administracji Publicznej (dalej: MAP), sygn. 146, s. 5, sprawozdanie
wojewody wrocławskiego za I kwartał 1949. 22
Archiwum Państwowe w Zielonej Górze (dalej: APZG), Urząd Wojewódzki Poznański,
Ekspozytura w Gorzowie Wielkopolskim (dalej: UWPEG), sygn. 47, sprawozdanie ogólne
kwartalne z działalności powiatu zielonogórskiego za czas od 1 lipca do 30 września 1948 r.;
T. Dzwonkowski, Powiat zielonogórski w latach 1945-1948, s. 146-147. 23
APZG, UWPEG, sygn. 35, s. 88, sprawozdanie Wydziału Społeczno-Politycznego za II kwartał
1949; APW, KW PZPR, sygn. 36/XV/28, zapisek urzędowy z dnia 4 lipca 1949; APG, Zarząd
Miejski i Miejska Rada Narodowa w Gorzowie Wielkopolskim (dalej: ZM i MRN w Gorzowie),
sygn. 119, s. 98, 103-104, protokół zaznajamiania ks. dziekana Klimma Stanisława z dekretem
z dn. 5 sierpnia 1949 r. o ochronie wolności sumienia i wyznania, spisany w gabinecie
Prezydenta Miasta Gorzowa w dniu 9 sierpnia 1949 r.
J. Sikorski, Laicyzacja oświaty na ziemi…
173
szkoły TPD”24
. W wyniku przeprowadzonego naboru zebrano 462 zgłoszenia25
.
Jednak sposób, w jaki nabór został przeprowadzony, w małym stopniu mógł
gwarantować skuteczne oderwanie młodzieży od Kościoła. Zatem nie powinien dziwić
fakt, iż po rozpoczęciu roku szkolnego pewna część członków partii ostatecznie
posłała swe dzieci do innych placówek26
. Zresztą część tych, którzy tego nie zrobili,
dbała także o wychowanie swych dzieci w wierze, zaś sami uczniowie często należeli
do organizacji katolickich27
.
Dążąc do efektywności kształtowania światopoglądu młodego pokolenia,
zakładano konieczność indoktrynacji już na poziomie przedszkolnym. W ciekawy
sposób ilustruje to fragment protokołu z 1950 r. z zebrania Komitetu Rodzicielskiego
jednej z placówek publicznych tego typu:
Na uroczystości 1 Maja Komitet Rodzicielski wespół z Kierownictwem
Przedszkola urządzili obchód 1-Majowy z występami dzieci w szkole TPD za
Wartą. Dostały też dzieci – jak w całym kraju – paczki ze słodyczami, aby
wiedziały, że dzieci są silnie związane z klasą robotniczą, która jest fundamentem
państwa demokratycznego28
.
Imprez organizowanych w taki sposób już na początku lat 50. nie mogły uniknąć
także przedszkola upaństwowionego właśnie „Caritas”. I tu w dniu 1 maja odbywały
się specjalne akademie, a dzieci otrzymywały na przykład obfity posiłek. Z kolei
w rocznicę urodzin Józefa Stalina najbiedniejszym dzieciom rozdawano ubranka29
.
Już w roku 1947 na interesującym nas obszarze aparat partyjny zwrócił uwagę
na „bardzo niewyraźne oblicze polityczne” drużyn harcerskich oraz silne wpływy nań
duchowieństwa30
. Mimo to już w kwietniu następnego roku dostrzegano postępujący
w ZHP proces „demokratyzacji”31
, a w lipcu w samym tylko Gorzowie około 300
24
Relacja dr. Wojciecha Sadowskiego z dnia 10 lipca 2001 r. 25
APW, KM PZPR w Gorzowie, sygn. 40/IV/1, s. 56, protokół z posiedzenia Egzekutywy KM
PZPR w Gorzowie, 4 sierpnia 1949 r. 26
Ibidem, sygn. 40/IV/1, s. 72, protokół z posiedzenia Egzekutywy KM PZPR w Gorzowie,
8 września 1949. 27
W 1950 r. do szkoły TPD uczęszczało w Gorzowie 403 uczniów (300 dzieci robotniczych, 100
pracowników umysłowych i troje chłopskich). APW, KM PZPR w Gorzowie, sygn. 40/III/1,
protokół z plenum KM PZPR w związku z III plenum KC PZPR w Warszawie i plenum WK
w Poznaniu, 28 listopada 1949; ibidem, sygn. 40/I/2, II Miejska Konferencja PZPR, 14-15
kwietnia 1950. 28
APG, Inspektorat Szkolny w Gorzowie Wielkopolskim (dalej: ISG), sygn. 80, zebranie walne
Komitetu Rodzicielskiego przy Publicznym Przedszkolu nr 1 w Gorzowie przy ul. Strzeleckiej
nr 2, 23 listopada 1950. 29
Ibidem, sygn. 80, sprawozdanie z działalności Komitetu Rodzicielskiego Przedszkola przy
parafii św. Krzyża w Gorzowie Wlkp. ul. Warszawska 45 za rok szkolny 1950/51, 30 czerwca
1951. Przedszkole to do stycznia 1950 r. funkcjonowało jako przedszkole kościelnej „Caritas”,
a po upaństwowieniu tej instytucji na mocy porozumienia między rządem a Episkopatem
przeszło pod zarząd Zrzeszenia Katolików „Caritas”. I choć ministerialny program był
w przedszkolu realizowany (dowodziły tego zapisy w dzienniku, m.in. rocznica urodzin Stalina),
to jednak proboszcz parafii ks. Mieczysław Ksawery Kmieciński nie respektował zarządzeń
Wojewódzkiego Oddziału „Caritas”, uznając, iż przedszkole jest parafialne. APG, PPRN
w Gorzowie, Wydział Oświaty, sygn. 58, sprawozdanie z podróży służbowej odbytej w dniu
24 stycznia 1951 r. w celu zwizytowania przedszkoli „Caritas” na terenie miasta Gorzowa. 30
APW, Komitetu Powiatowego Polskiej Partii Robotniczej w Gorzowie, sygn. 3/VI/10, s. 99, 101,
103, sprawozdanie KM w Gorzowie za grudzień 1947. 31
Ibidem, s. 116, sprawozdanie KM w Gorzowie za kwiecień 1948.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
174
harcerzy wstąpiło do Związku Młodzieży Polskiej32
. W następnym roku część
młodzieży powyżej 15. roku życia wcielono także w szeregi „Służby Polsce”.
Dokonywano tego w sposób uroczysty, co miało wykształcić w młodych ludziach
przekonanie, że „właściwym dla niej terenem pracy społecznej jest hufiec SP oraz dla
bardziej uświadomionej młodzieży koło ZMP”33
.
Drużyny harcerskie istnieć miały teraz wyłącznie przy szkołach
podstawowych, gdzie zgodnie z „planowanym masowym rozrostem” tej organizacji
w październiku 1949 r. rozpoczęto typowanie opiekunów związku w mieście
i powiecie. W maju 1950 r. wysłano ich na szkolenia do Komendy Wojewódzkiej
ZHP w Poznaniu, które, jak się wydaje, nie były w stanie przeciwdziałać niemal
całkowitemu zanikowi działalności harcerskiej w tym okresie34
. Sytuację próbowano
ratować decyzją o wynagradzaniu finansowym opiekunów szkolnych organizacji
harcerskich w wysokości 1/3 miesięcznego uposażenia zasadniczego grupy, którą
dany nauczyciel posiadał. Bez większych sukcesów jednak.
W ramach laicyzowania młodzieży ograniczano lub uniemożliwiano także
działalność stowarzyszeniom kościelnym. Już w styczniu 1946 r. wprowadzono
pierwsze przepisy krępujące możliwość niezależnego działania między innymi
Katolickich Stowarzyszeń Młodzieży35
. W styczniu 1949 r. ostatecznie zostały one
rozwiązane przez władze wojewódzkie36
. Pół roku później, 5 sierpnia 1949 r.,
dekretem o zmianie niektórych przepisów prawa o stowarzyszeniach władze
państwowe podjęły próbę podporządkowania sobie pozostałych istniejących
organizacji kościelnych. Działania te episkopat uznał za bezprawne i w listopadzie
rozwiązał wszystkie stowarzyszenia katolickie.
Nauczanie religii w szkołach było kluczowym problemem w procesie
laicyzacji oświaty. W styczniu 1949 r. na zjeździe prezesów oddziałów powiatowych
Związku Nauczycielstwa Polskiego przypominano o nadobowiązkowym jej
charakterze i zalecano umieszczać w planie zajęć jako pierwszą lub ostatnią lekcję
oraz przekazywać uczniom informacji o jej fakultatywnym statusie. Postanowiono
także skłaniać nauczycieli ocenianych jako postępowych do rezygnacji z prowadzenia
zajęć religii37
. W roku 1949 na terenie obejmującym powstałe rok później
województwo zielonogórskie nie nauczano jej w 161 szkołach. Był to jednak głównie
efekt braku odpowiednich kadr38
.
W roku 1950 rozpoczęto proces pozbawiania duchowieństwa koncesji na
katechizację w szkołach. Pretekstem do tego stało się zbieranie podpisów pod tzw.
apelem sztokholmskim, wzywającym do zaprzestania produkcji broni atomowej.
W obawie przed propagandowym wykorzystaniem poparcia tej akcji przez Kościół
32
Ibidem, s. 124, sprawozdanie KM za lipiec 1948. 33
APG, ISG, sygn. 195, pismo Kuratorium Okręgu Szkolnego Poznańskiego w sprawie
reorganizacji drużyn ZHP w szkołach, 13 czerwca 1949. 34
APG, Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Gorzowie Wielkopolskim, Wydział Spraw
Wewnętrznych, sygn. 21, s. 106, sprawozdanie sytuacyjne za II kwartał 1950. 35
DzURP 1946 Nr 3, poz. 25. 36
Więcej na ten temat zob.: J. Sikorski, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży…, op. cit., s. 183,
186-187. 37
Instytut Pamięci Narodowej w Warszawie (dalej: IPN), Ministerstwo Bezpieczeństwa
Publicznego (dalej: MBP), sygn. 391, sprawozdanie za miesiąc styczeń 1949. 38
AAN, MO, sygn. 414, analiza stanu nauczania religii w szkołach, listopad 1950.
J. Sikorski, Laicyzacja oświaty na ziemi…
175
i duchowieństwo episkopat do apelu odniósł się negatywnie39
. W odwecie w całym
kraju usunięto ze szkół około 500 prefektów. W województwie zielonogórskim
restrykcje objęły zaledwie 4 księży i 1 katechetę świeckiego40
. Niemniej jednak
w październiku tegoż roku religii nie nauczano już w 242 szkołach województwa41
i liczba ta rosła w dość szybkim tempie. W roku szkolnym 1951/52 nie czyniono tego
już w 303 spośród 669 szkół podstawowych, 10 z 23 średnich i 18 z 25 zawodo-
wych42
.
Zmasowane działania zmierzające do wyparcia katechizacji ze szkół
przeprowadzono latem i jesienią 1952 roku. Od tego momentu religii nie nauczali już
nauczyciele świeccy. Nie było jej już także w żadnej ze szkół 11-letnich
i zawodowych, a księża otrzymywali zezwolenia jedynie na nauczanie tylko w jednej
placówce43
. Wszystko to sprawiło, iż katechizacją na terenie województwa objętych
było wówczas zaledwie 148 szkół44
.
Intensyfikacja działań władz w tym zakresie doprowadziła do wzrostu
niezadowolenia społecznego, wyrażającego się w różnych akcjach protestacyjnych
(petycje, delegacje do prezydiów rad narodowych powiatowych i wojewódzkiej)45
.
Nie przyniosły one jednak żadnych efektów, a w roku następnym nauką religii
objętych było już tylko 114 szkół podstawowych46
.
Jeszcze przed krytyczną jesienią 1952 r. po raz pierwszy bez konsultacji ze
stroną kościelną ustalono terminy rekolekcji szkolnych. Z udziału w nich wyłączono
także dzieci młodsze47
. W niektórych przypadkach w ogóle nie wyrażono zgody na ich
przeprowadzenie (m.in. w Świebodzinie, Głuchowie, Czernowicach) lub organi-
zowano w ich czasie konkurencyjne zajęcia, np. wycieczki (m.in. Babimost).
Opornych zmuszano do wzięcia w nich udziału groźbami. Niekiedy władze internatów
nakazywały w trakcie rekolekcji wyjazd do domów (np. w Bytowie, Wschowie,
Sławnie)48
. Te wszystkie działania przyczyniły się w istotny sposób do zmniejszenia
udziału młodzieży w rekolekcjach49
.
39
S. Wójcik, Katechizacja w warunkach systemu totalitarnego. Na przykładzie administracji
apostolskiej Dolnego Śląska w latach 1945-1961, Wrocław 1995, s. 87. 40
Archiwum Kurii Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej (dalej: AKDZG), teczka: A3, Episkopat
Polski 1946-1952, pismo l. dz. 5300/50, 21 sierpnia 1950; H. Konopka, Religia w szkołach
Polski Ludowej. Sprawa nauczania religii w polityce państwa (1944-1961), Białystok 1997,
s. 102. 41
AAN, MO, sygn. 414, analiza stanu nauczania religii w szkołach, XI 1950. 42
IPN, MBP, sygn. 392, sprawozdanie miesięczne WUBP za sierpień 1952. 43
APW, KW PZPR, sygn. 36/IV/17, s. 220, informacje o stanie przygotowań do wyborów
komitetów rodzicielskich na terenie wojew. zielonogórskiego, 24 września 1952. 44
APZG, Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Zielonej Górze (dalej: PWRN), sygn.
2957, wykaz odmownie załatwionych wniosków na nauczanie religii na rok 1952/53. 45
IPN, MBP, sygn. 392, sprawozdanie miesięczne WUBP za październik 1950; ibidem,
sprawozdanie miesięczne WUBP za listopad 1950; ibidem, sprawozdanie miesięczne WUBP za
grudzień 1950; sprawozdanie miesięczne WUBP za wrzesień 1951; AAN, Komitet Centralny
Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, sygn. 237/VII-142, s. 645, informacja nr 815/1460,
11 grudnia 1952; ibidem, s. 683, informacja nr 848/1493, 24 grudnia 1952; IPN, MBP, sygn.
392, sprawozdanie miesięczne WUBP za listopad 1952. 46
APZG, PWRN, sygn. 2958, wykaz cyfrowy dotyczący prowadzenia nauki religii w szkołach na
terenie województwa zielonogórskiego, 21 sierpnia 1953. 47
J. Sikorski, Bitwa o młode pokolenie. Z problematyki laicyzacji dzieci i młodzieży w Gorzowie
w latach 1945-1956, „Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny” 2001, nr 8, s. 178. 48
AKDZG, teczka: A3 Episkopat Polski 1946-1952, pismo l. dz. 2061/52, 30 maja 1952. 49
IPN, MBP, sygn. 392, sprawozdanie miesięczne WUBP za kwiecień 1952.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
176
W kolejnych latach stosowano podobne praktyki. Dla przykładu: w powiecie
gorzowskim o planowanych rekolekcjach w roku 1956 mówiono tylko uczniom z klas
VI i VII. Z kolei w Skwierzynie dyrektor miejscowej szkoły zagroził młodzieży
uczęszczającej na nauki obniżeniem stopni z zachowania i konsekwencjami na
maturze50
.
We wrześniu 1954 r. weszło w życie zarządzenie Ministra Oświaty
wprowadzające do szkół obowiązek organizowania apeli. Miały one uniemożliwić
odprawianie przedlekcyjnych modlitw. W związku z tym 28 sierpnia we wszystkich
powiatach województwa odbyły się specjalne narady kierowników i dyrektorów szkół,
w których uczestniczyli także partyjni pełnomocnicy Wydziału Propagandy KW
PZPR51
.
Pierwsze obserwacje wskazywały, iż wprowadzanie apeli nie napotkało
większych trudności i zaskoczyło duchowieństwo. Dlatego też spodziewano się
„wzrostu aktywności wroga”52
. Ponadto, jak donoszono w wysłanej do Komitetu
Centralnego depeszy:
doświadczenie lat ubiegłych wskazuje, że w szkołach prowadzących apele
zbiorowe, wypadki odmawiania modlitw przed i po nauce nie należały do
rzadkości53
.
Nowym przepisom chcieli przeciwstawić się między innymi uczniowie
Technikum Pocztowego w Gorzowie, którzy próbowali zorganizować modlitwę przed
rozpoczęciem zajęć. Jednak postawa nauczyciela nie dopuściła do prowokacji54
.
Dynamiczne wypieranie religii ze szkół oraz konsekwentna reglamentacja
koncesji dla duchowieństwa na jej nauczanie skłoniły lokalny Kościół do aktywizacji
w zakresie szkolenia świeckich katechetów oraz organizacji pozaszkolnych punktów
katechetycznych55
. Tempo ich tworzenia neutralizowało w jakiejś mierze niezadowo-
lenie społeczne związane z laicyzacją oświaty. Samo duchowieństwo, dostrzegając
zapewne daremność trudu w tym zakresie, także koncentrowało się na konstrukty-
wnych przedsięwzięciach w postaci organizowania nauczania religii poza szkołą
właśnie. Ponieważ parafie często nie dysponowały odpowiednim zapleczem
lokalowym, punkty takie sytuowano w mieszkaniach prywatnych. Na reakcję władz
czekać nie trzeba było długo. W grudniu 1954 r. Prezydium Wojewódzkiej Rady
Narodowej w Zielonej Górze poleciło karać organizatorów tych praktyk zakazami
50
AKDZG, teczka: A3 Episkopat Polski, 1953-1957, pismo ordynariusza i kanclerza Kurii do
bpa Z. Choromańskiego, 3 maja 1956; APZG, PWRN, sygn. 2939, pismo PWRN do UdsW,
9 kwietnia 1956. 51
APW, KW PZPR, sygn. 36/XIV/34, depesza KW PZPR w Zielonej Górze do KC PZPR Wydz.
Oświaty w Warszawie, 1 września 1954. 52
Ibidem, notatka o realizacji zarządzenia Ministerstwa Oświaty o organizacji apeli i nauczaniu
religii w szkołach woj. zielonogórskiego w dniu 1-4 września 1954. 53
Ibidem, depesza KW PZPR w Zielonej Górze do KC PZPR Wydz. Oświaty w Warszawie,
1 września 1954. 54
Ibidem, notatka o realizacji zarządzenia Ministerstwa Oświaty o organizacji apeli... 55
IPN, MBP, sygn. 392, sprawozdanie miesięczne WUBP za listopad 1952; IPN, Komitet do
spraw Bezpieczeństwa Publicznego (dalej: KdsBP), sygn. 196, sprawozdanie miesięczne WUBP
za listopad 1955.
J. Sikorski, Laicyzacja oświaty na ziemi…
177
nauczania56
. Jeżeli w konsekwencji wydanych decyzji administracyjnych punkty
likwidowano, sugerowano niewyciąganie konsekwencji karnych. Natomiast
w wypadkach oporu praktyki takie należało zlikwidować, a w stosunku do winnych
wyciągnąć odpowiednie konsekwencje57
.
* * *
Polityka władz zmierzająca do systematycznego wypierania religii ze szkół,
realizowana od końca lat 40., nie doprowadziła do całkowitego jej usunięcia z planu
zajęć. Na terenie województwa zielonogórskiego w roku szkolnym 1955/1956
prowadzono ją w nieco ponad 10% szkół, choć tylko podstawowych (76 szkół na
709)58
. Oczekiwania społeczne dotyczące jej powrotu, wyraźnie artykułowane
w okresie październikowego przełomu59
, oraz stanowisko Episkopatu sprawiły, iż po
zimowych feriach w 1957 r. ponownie oficjalnie rozpoczęto jej nauczanie we
wszystkich szkołach, w tym także w szkołach TPD60
.
Powrót religii do szkół (1957-1958)
Liczba szkół prowadzących katechizację rosła w szybkim tempie. Przed
wakacjami w 1958 roku objętych nią było już blisko 97% dzieci i młodzieży. Na
ogólną liczbę 851 szkół w województwie, jedynie w 15 jej nie nauczano, głównie
z powodu braku katechetów61
. Okres ten jednak naznaczony, z jednej strony,
działaniami krępującymi swobodę Kościoła w szkołach, z drugiej zaś, wzrostem
nietolerancji religijnej ze strony samych katolików, charakteryzuje się licznymi
niepokojami.
Towarzyszący powrotowi religii do szkół wzrost nietolerancji religijnej62
był
skrupulatnie rejestrowany przez partyjno-państwową administrację. Ksiądz
w Słubicach listownie żądał wyjaśnień od rodziców, których dzieci nie uczęszczały na
religię. Ich nazwiska wymieniał w trakcie kazań. Duchowni w Jasieniu i Lubsku
szykanowali w szkole dzieci, których rodzice byli zdeklarowanymi ateistami.
W Krośnie Odrzańskim ksiądz przed lekcjami religii uniemożliwiał wychodzenie
56
Podstawą do tego miały być przepisy ustawy z 17 marca 1932 r. o prywatnych szkołach
i zakładach wychowawczych oraz rozporządzenia z 7 czerwca 1932 r., z których to wynika, że
prowadzenie systematycznych kursów uzależnione jest od określonych warunków. 57
APG, PMRN w Gorzowie, WSW, sygn. 43, pismo PWRN Ref. ds. Wyznań w Zielonej Górze do
PMRN Ref. ds. Wyznań w Gorzowie, 7 grudnia 1954. 58
APW, KW PZPR, sygn. 2937, informacja o oddziaływaniu kleru i zgromadzeń zakonnych na
młodzież na terenie województwa zielonogórskiego (1956). 59
IPN, KdsBP, sygn. 239 s. 218, notatka informacyjna nr 5, 26 października 1956; ibidem, s. 221,
meldunek doraźny nr 33, 26 października 1956; ibidem, sygn. 196, sprawozdanie miesięczne
WUBP za III kwartał 1956. 60
APZG, PWRN, sygn. 3012, s. 10, dane do rozmowy z biskupem Benschem, grudzień 1956. 61
APW, KW PZPR, sygn. 246, informacja dot. sytuacji politycznej i działalności kleru
katolickiego na terenie woj. zielonogórskiego. 62
Więcej na ten temat zob.: J. Sikorski, Państwo – Kościół na Ziemi Lubuskiej w latach 1956-
1958, „Zeszyty Naukowe Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej”, Gorzów Wielkopolski
2008, nr 2, s. 61-70.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
178
dzieciom na przerwę, by zmusić je do wzięcia w niej udziału63
. Przejawy nietolerancji
wykazywały także same dzieci wobec rówieśników. Fakty takie notowano we
wszystkich powiatach, szczególnie w skwierzyńskim, szprotawskim, sulęcińskim
i zielonogórskim64
. Nic więc dziwnego, że pod presją środowiska niewierzący rodzice
zaczęli posyłać swoje dzieci na katechizację65
.
Defensywa w polityce wyznaniowej państwa po Październiku wzmogła wzrost
żądań w zakresie swobód religijnych i możliwości manifestowania swojego
przywiązania do Kościoła. W szczególności w placówkach oświatowych znalazło to
wyraz w woli umieszczania w klasach emblematów religijnych. Od samego początku
takie działania budziły kontrowersje, ale władze państwowe były zbyt słabe, by temu
przeciwdziałać. Znamiennym przykładem niech będzie casus Lubska. W kwietniu
1957 r. komitet rodzicielski przy Szkole Podstawowej nr 1 podjął decyzję
o zawieszeniu krzyży w klasach. Kierownik szkoły był temu przeciwny od samego
początku, więc część krzyży zdjął, a później, w trakcie apelu, wrzucił je do kosza na
śmieci. Pozostałe chciał zdjąć w obecności uczniów, którzy się temu sprzeciwili
i zabarykadowali w jednej z klas. W tym czasie zaalarmowani rodzice zaczęli zbierać
się pod szkołą. Spędzili tam kilka godzin, domagając się powtórnego zawieszenia
krzyży. Sytuację rozładowali dopiero późnym popołudniem przedstawiciele władz
oświatowych po spełnieniu postulatu zebranych66
.
Jednym ośrodkiem na terenie województwa, w którym, przynajmniej
tymczasowo, udało się „opanować” sytuację pod tym względem, był Czerwieńsk.
„Aktyw został właściwie nastawiony” – mówił na wrześniowym posiedzeniu
egzekutywy KW sekretarz do spraw propagandy A. Stok. – „Dobrze występował na
zebraniu i tam walkę wygraliśmy”67
.
W roku 1958 na terenie województwa zielonogórskiego ponowne zawieszanie
krzyży miało miejsce w 57 szkołach, w tym w 24 w sposób manifestacyjny, przy
udziale większej liczby ludności i śpiewach pieśni religijnych. W dwóch placówkach
zbojkotowano lekcje68
.
Na jednym z posiedzeń egzekutywy KW PZPR w Zielonej Górze w 1958 r.
konstatowano:
Poważna cześć nauczycieli religii, nie posiadając żadnych kwalifikacji
pedagogicznych, dopuszcza na swoich lekcjach do skrajnej swawoli dzieci i do
63
APZG, PWRN, sygn. 2934, sprawozdanie z działalności Wydziału do spraw Wyznań przy
Prezydium WRN w Zielonej Górze za okres od 1 stycznia do 31 marca 1957 r. 64
Ibidem, sygn. 3012, s. 10, dane do rozmowy z Biskupem Benschem w 1956 r., ibidem, sygn.
2934, sprawozdanie z działalności Wydziału do spraw Wyznań przy Prezydium WRN
w Zielonej Górze za okres od 1 stycznia do 31 marca 1957 r. 65
AAN, UdSW, sygn. 56/325, notatka ws. nietolerancji religijnej na terenie woj. zielonogórskiego
(b.d.); APZG, PWRN, sygn. 2934, sprawozdanie z działalności WdSW przy PWRN w Zielonej
Górze za okres od 1 stycznia do 31 marca 1957. 66
ADZG, teczka: A3 Episkopat Polski, 1953-1957, pismo Parafii RK w Lubsku do Kurii
w Gorzowie, 25 kwietnia 1957. 67
APW, KW PZPR, sygn. 235, s. 79, protokół z posiedzenia egzekutywy KW PZPR w Zielonej
Górze, 28 września 1956. 68
H. Dominiczak, Organy bezpieczeństwa PRL w walce z Kościołem katolickim 1944-1990,
Warszawa 2000, s. 267.
J. Sikorski, Laicyzacja oświaty na ziemi…
179
masowego opuszczania lekcji religii. Odbija się to również na zachowaniu
dzieci na innych lekcjach oraz na ogólnej frekwencji w szkołach69
.
Zwracano uwagę także na stosowanie przez nauczycieli religii kar cielesnych.
Zachowania takie odnotowano m.in. w powiatach słubickim, zielonogórskim
i żarskim. Choć w owym czasie było to zjawisko powszechnie praktykowane
w procesie wychowania, to jednak w przypadku duchowieństwa i katechetów
czyniono z tego faktu zarzut i argument służący zwalczaniu religii w szkołach.
Władze państwowe, zakładając jedynie chwilowe ustępstwa na rzecz szkolnej
edukacji religijnej po Październiku, od samego początku zabiegały o jej dyskrymino-
wanie w planach lekcji poprzez umieszczanie na pierwszych lub ostatnich godzinach
zajęć. W wielu szkołach grafiki układano jednak w porozumieniu z duchownymi bez
uwzględniania wytycznych. Było tak dla przykładu m.in. w Rąpicach, w pow.
słubickim. W niektórych szkołach – tam, gdzie zamierzano zastosować się do poleceń
władz zwierzchnich – doszło do napięć i nieporozumień pomiędzy nauczycielami
a duchowieństwem i lokalnymi społecznościami, w powiecie głogowskim, np.
w Buczu, Przedmościu i Kwilicach70
.
Odpowiedzią na wprowadzenie nauki religii do szkół, w obliczu kompromitacji
idei placówek TPD, było powołanie do życia Towarzystwa Szkoły Świeckiej. Jego
działalność w niesprzyjającej przecież atmosferze nie mogła rozwijać się
dynamicznie71
. Niemniej już po wakacjach 1957 roku zaplanowano uruchomienie
pierwszej zeświecczonej placówki nauczania. Wybór padł na Szkołę Podstawową
nr 5 w Zielonej Górze, mimo iż 97% rodziców jej uczniów deklarowało chęć dalszego
posyłania dzieci na katechizację72
. Arbitralna decyzja lokalnych władz państwowych
wywołała napiętą sytuację i próby przeciwdziałania. Żadne naciski nie przyniosły
jednak skutku, a jedynie zantagonizowały lokalną społeczność73
.
W kolejnych latach sieć kół towarzystwa rozbudowywano. W sierpniu 1960 r.
było ich 174, zrzeszały one 2809 członków. Z tego 113 kół działało w różnego typu
szkołach, skupiając zarówno nauczycieli, jak i rodziców. Na wsiach kół takich istniało
47, należało do nich 157 chłopów74
. Organizacja ta nie odegrała jednak większej roli
w procesie laicyzacji oświaty.
Ostateczne rozwiązanie problemu laicyzacji oświaty (1958-1961)
Zakończone w lipcu 1958 r. obrady Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu
przyniosły zapowiedź nauczania religii w szkołach jedynie po lekcjach obowiąz-
69
APW, KW PZPR, sygn. 246, informacja dot. sytuacji politycznej i działalności kleru
katolickiego na terenie woj. zielonogórskiego. 70
APZG, PWRN, sygn. 2934, sprawozdanie z działalności Wydziału do spraw Wyznań przy
Prezydium WRN w Zielonej Górze za okres od 1 stycznia do 31 marca 1957 r. 71
APW, KW PZPR, sygn. 238 s. 48, protokół z posiedzenia egzekutywy KW PZPR, 20 marca
1957. 72
ADZG, teczka: „U” 1953 i dalsze lata – 1963, pismo sekretarza episkopatu nr 1040 do ministra
oświaty W. Pieńkowskiego, 10 października 1957. 73
APZG, PWRN, sygn. 2934, sprawozdanie kwartalne WdSW PWRN w Zielonej Górze za okres
od 1 sierpnia do 30 września 1957 r. 74
APZG, PWRN, sygn. 2942, s. 73, informacja w sprawie nauki religii w szkołach na terenie
wojew. zielonogórskiego w roku szkolnym 1959/60, 3 sierpnia 1960.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
180
kowych, tylko jedną godzinę w tygodniu. Ponadto jej prowadzenia zakazano
zakonnikom. Z tego powodu już po wakacjach na terenie województwa nauki religii
nie było w 26275
z 884 istniejących szkół76
.
Wśród pakietu laicyzacyjnych przepisów wydanych w sierpniu tego roku przez
Ministra Oświaty był także okólnik nr 26 w sprawie przestrzegania zasad świeckości
szkoły77
, inicjujący proces usuwania emblematów religijnych ze szkół. Do 2 września
w całym województwie krzyży nie zdjęto tylko w 11 szkołach, w 15 ponownie je
zawieszono. Wywołało to reakcje lokalnych społeczności. Odnotowano sześć
demonstracji (z tego trzy ponad 100-osobowe), trzy protesty i petycje, jedną wrogą
inspirację i wystąpienie duchownego oraz sześć odmów zdjęcia krzyży przez
pracowników szkół. Przeciwko uczestnikom akcji protestacyjnych i osobom
występującym z wrogimi działaniami w całym kraju wszczęto 114 dochodzeń.
W samym województwie zielonogórskim było ich 19 (liczba ta plasowała je na
drugim miejscu w kraju). Aresztowano sześć osób, ze stanowisk kierowniczych zdjęto
siedmiu nauczycieli, zamknięto cztery szkoły78
. Według orientacyjnych danych z 9-10
września jeszcze w siedmiu szkołach województwa wisiały krzyże79
.
Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego ruszyła nowa fala rugowania
religii ze szkół. Decyzje te wspierane były działaniami osłonowymi w postaci
tzw. akcji uświadamiających. Oddziaływano na rodziców poprzez nauczycieli, rady
narodowe, organizacje społeczne, zakłady pracy80
. W roku szkolnym 1959/60 na
terenie województwa funkcjonowały ogółem 932 szkoły (155.461 uczniów). Nauką
religii objętych było wówczas 538 szkół (91.224 uczniów), a w 394 szkołach jej nie
było (64.237 uczniów). Katechizacją objętych było zatem 57,7% szkół województwa.
Spośród tych, w których religii nie nauczano, jedynie w 19 było to podyktowane
życzeniem rodziców81
. Rozmieszczenie tych szkół w województwie nie było
równomierne. W północnej części województwa, bez powiatu strzeleckiego, oraz
w powiecie zielonogórskim religii nauczano niemal we wszystkich szkołach
podstawowych. Tutaj dominowało duchowieństwo diecezjalne. W pozostałych, gdzie
przeważali księża zakonni, religii nie nauczano prawie w ogóle82
.
Coraz powszechniejsze stawało się zjawisko podejmowania przez władze szkół
decyzji o zaprzestaniu katechizacji. Prym wiodły Żary, w których już w tym okresie
nie nauczano religii w żadnej z nich. Również Rada Pedagogiczna „jedenastolatki”
w Międzyrzeczu wystąpiła z wnioskiem do Kuratorium Okręgu Szkolnego
o zaprzestanie nauczania religii z początkiem nowego roku 1960/1961. Takie same
75
240 podstawowych, 11 licealnych i 11 zawodowych. AAN, Urząd ds. Wyznań (dalej: UdsW),
sygn. 56/186, pismo PWRN w Zielonej Górze do UdsW, nr I-4/10/58, 25 listopada 1958. 76
822 podstawowych, 21 licealnych, 41 zawodowych i techników. 77
Dz. Urz. Ministerstwa Oświaty 1958 Nr 9, poz. 123. 78
AAN, MO, sygn. 418. Informacja. Dotyczy: działalności kleru w związku z rozpoczęciem
nowego roku szkolnego, 9 września 1958. 79
AAN, UdsW, sygn. 74/43, informacja nr 82/1819, realizacja okólnika ministerstwa oświaty,
12 września 1958. 80
AAN, MO, sygn. 438, s. 3, cześć opisowa sprawozdania, 14 września 1959. 81
To 2% ogółu szkół i 6 015 uczniów. 82
APW, KW PZPR, sygn. 260, s. 260-261, informacja o aktualnym stanie laicyzacji szkół na
terenie województwa zielonogórskiego w roku szkolnym 1959/60 oraz o zamierzeniach na rok
szkolny 1960/1961.
J. Sikorski, Laicyzacja oświaty na ziemi…
181
wnioski zgłosiło wiele innych szkół, m.in. dwie w Lubsku i jedna w Jasieniu83
.
Wsparciem dla nich miały być także odpowiednio nasycone członkami PZPR
komitety rodzicielskie, których składy poddano kolejnej weryfikacji.
Według stanu na koniec czerwca 1960 roku spośród 964 szkół województwa84
w 418 nie uczono już religii85
. Stan ten miał w ciągu zaledwie dwóch miesięcy
radykalnie się zmienić. Na posiedzeniu egzekutywy KW PZPR 12 sierpnia przyjęto
program laicyzacji szkolnictwa. W kolejnych dniach program stał się przedmiotem
obrad egzekutyw powiatowych, w czasie których dały się zauważyć radykalne
tendencje do ostatecznego wyparcia religii z systemu oświaty. Komitet Wojewódzki,
który, zdaje się, był zaskoczony nadgorliwością działaczy partyjnych dołów, starał się
wystudzać te nastroje. Efekt był taki, iż według stanu z 3 września 1960 r. w szkołach
województwa zatrudnionych było zaledwie 49 katechetów. W roku wcześniejszym
było ich 24286
.
Na szczeblu wojewódzkim uznano to za niepokojący objaw. Obawiano się
masowej reakcji rodziców. W informacji opracowanej na posiedzenie egzekutywy
KW na ten temat Wydział Propagandy i Agitacji konstatował:
w wielu szkołach nie udzielono zezwolenia nauczania religii katechetom, do
których nie było zastrzeżeń, a szkoły, w których poprzednio nauczano religii, nie
zostały do takiej decyzji politycznie przygotowane87
.
W tej sytuacji od września katechizacji nie było już w 875 placówkach88
.
Nauką religii objętych było zatem 89 szkół podstawowych (jedynie 9,4% ogółu szkół
w województwie)89
.
W myśl postanowień Komisji Szkolnej Episkopatu, której przewodniczył
bp Jerzy Stroba, w sierpniu 1960 r. w ordynariatach gorzowskim i wrocławskim
odbyły się konferencje, których celem było zmobilizowanie i przygotowanie
duchowieństwa do przeciwdziałania laicyzacji szkolnictwa. Kuria wrocławska
16 sierpnia, a gorzowska 22 sierpnia wydały zalecenia w sprawie nauczania religii,
które odczytano z ambon. Ich treść w zasadzie sprowadzała się do wskazania, iż
organizowana poza murami szkół katechizacja obejmować winna tę samą liczbę
godzin, które dzieci i młodzież miały w szkołach90
.
Rzecz jasna, zaostrzenie polityki laicyzacyjnej wywołało nasilenie wystąpień
duchowieństwa. Niektórzy księża otwarcie krytykowali poczynania władz (m.in.
ks. Tomasz Ciszewski, Stare Strącze, pow. Wschowa; ks. Terlikowski, Świdnica, pow.
Zielona Góra). Niekiedy w reakcji na rugowanie religii ze szkół dochodziło także do
jawnych wystąpień w jej obronie. W Zielonej Górze w szkole nr 9, w której uchwałą
83
APZG, PWRN, sygn. 2942, s. 73, informacja w sprawie nauki religii w szkołach na terenie
wojew. zielonogórskiego w roku szkolnym 1959/60, 3 sierpnia 1960. 84
864 podstawowe, 21 liceów, 40 zawodowych, 30 resortowych, dziewięć specjalnych. 85
W tym 338 podstawowych, 11 liceów, 34 zawodowe, 30 resortowych oraz pięć specjalnych. 86
APW, KW PZPR, sygn. 261, s. 17-23, informacja o przebiegu realizacji programu działania KW
PZPR w zakresie dalszej laicyzacji szkolnictwa, 8 września 1960. 87
Ibidem, s. 24, informacja o przebiegu realizacji programu działania KW PZPR w zakresie
dalszej laicyzacji... 88
775 podstawowych, 21 liceów, 40 zawodowych, 30 resortowych oraz dziewięć specjalnych. 89
APW, KW PZPR, sygn. 261, s. 25, zestawienie ogólne szkół bez nauczania religii. 90
APZG, PWRN, sygn. 2945, s. 1-2, informacja o działalności kleru katolickiego za okres
ostatnich sześciu miesięcy, 11 lutego 1961.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
182
Rady Pedagogicznej wycofano naukę religii, zredagowano petycję, którą przesłano do
Ministerstwa Oświaty. W listopadzie do Wydziału Oświaty PPRN w Sulechowie
wpłynęła taka petycja od mieszkańców gromady Klemsko. Pod żądaniem podpisało
się 50 osób. Ustalenia władz lokalnych wykazały, iż 19 osób z tej listy nie posiadało
dzieci w wieku szkolnym. Inna formą dezaprobaty dla wprowadzanych zmian było
przynoszenie przez dzieci na rozpoczęcie roku szkolnego deklaracji, w których
domagano się pozostawienia nauki religii w szkole. Tak było w Zielonej Górze,
Żarach i Kolsku, pow. Sulechów91
.
Nie były to jednak zachowania liczne. Z jednej strony to zasługa
koncyliacyjnej postawy episkopatu, z drugiej – rozwijającej się akcji zakładania
pozaszkolnych punktów katechetycznych. W listopadzie 1961 roku było ich już na
terenie województwa aż 61892
.
Ostatecznie sprawę nauczania religii w szkołach rozwiązano Ustawą o rozwoju
systemu oświaty i wychowania z 15 lipca 1961 r., pozbawiając Kościół prawa do bytu
w systemie oświatowym. Artykuł 2 ustawy głosił:
Szkoły i inne placówki oświatowo-wychowawcze są instytucjami świeckimi. Kształt
nauczania w tych instytucjach ma charakter świecki.
De facto ustawa sankcjonowała i tak już wprowadzony świecki charakter
około 80% szkół podstawowych oraz całego szkolnictwa średniego i zawodowego
w kraju.
* * *
Wyparcie religii ze szkół było porażką Kościoła. Wcześniej pozbawiono go już
możliwości oddziaływania na młodzież także w ramach aktywności organizacji
społecznych. Jednak wyjście nauczania religii ze szkół dawało także stronie kościelnej
możliwość swobodniejszego działania, bowiem mimo wprowadzenia przepisów
narzucających obowiązek rejestracji punktów i podpisywania umów przez katechetów
proces katechizacji wymykał się kontroli władzy państwowej.
ABSTRACT
The secularization of education in Lubuska Province in 1945-1961
Keywords: secularization, education, communism, Polish church.
Realized from end of years 40. by state powers programme of secularization of
society in first order aimed to throwing on the atheistic viewpoint the young
generation. The assumption new ideology of the children's life and she ran the youth
several tracks. It the new programmes of education were introduced was and teaching,
new textbooks (particularly to history) it working was led was, to to enlarge teachers'
91
Ibidem, s. 4-6. 92
Z tego 419 w kościołach i kaplicach, 45 w skalach parafialnych, a 154 w domach prywatnych.
Z tej liczby 382 punkty były zarejestrowane. APZG, PWRN, sygn. 2945, s. 33, informacja
o działalności kleru, 22 listopada 1961.
J. Sikorski, Laicyzacja oświaty na ziemi…
183
number belonging to communist party, parental committees, presenting teachers with
schools were removed different, conflicting with communist ideology, opinions, at last
also only teaching of religion. It it was unreeled was moreover the form of work after
lessons and the Relationship of Polish Youth apart from school scouting, was
communized, was extended, and the youth church organizations were liquidated also.
The policy of limiting the subsidiaries of housing Church was supported the working
these.
Bibliografia:
1. Biogram ks. Gocyły, oprac. W. Karpyza, zbiory autora.
2. Czarnuch Z., Ksiądz laureat, agrafki i brama, „Arsenał Gorzowski” 1998, nr 5.
3. Dominiczak H., Organy bezpieczeństwa PRL w walce z Kościołem katolickim 1944-
1990, Warszawa 2000, s. 267.
4. Dzwonkowski T., Administracja apostolska kamieńska, lubuska i prałatury pilskiej.
Zarys dziejów 1945-1966, [w:] Księga pamiątkowa 50-lecia organizacji Kościoła
katolickiego na Ziemi Lubuskiej, Pomorzu Zachodnim i Północnym (1945-1995),
red. bp P. Socha, Zielona Góra–Gorzów Wlkp. 1998
5. Dzwonkowski T., Powiat zielonogórski w latach 1945-1948. Zarys dziejów
politycznych, Zielona Góra 1997
6. Jarosz D., Dziadek Mróz i plan sześcioletni, „Mówią Wieki” 1998, nr 10.
7. Jarosz D., Kolonie letnie – ideologizacja dzieci i młodzieży w latach 1948-1955,
„Wiadomości Historyczne” 1999, r. 42.
8. Jarosz D., Polacy a stalinizm 1948-1956, Warszawa 2000
9. Karpyza W., Druhu, dziki ryły pod poduszką!, „Ziemia Gorzowska” 1995, nr 23
10. Karpyza W., Ostatni taki obóz, „Ziemia Gorzowska” 1995, nr 28.
11. Konopka H., Religia w szkołach Polski Ludowej. Sprawa nauczania religii w polityce
państwa (1944-1961), Białystok 1997.
12. Korespondencja ks. Wiktora Paneckiego i Witolda Karpyzy, zbiory autora.
13. Lewandowski Cz., Początki likwidacji niezależności szkoły polskiej po wyborach
sejmowych w 1947 r., „Dzieje Najnowsze” 1997, nr 4.
14. Relacja dr. Wojciecha Sadowskiego z dnia 10 lipca 2001 r.
15. Sikorski J., Bitwa o młode pokolenie. Z problematyki laicyzacji dzieci i młodzieży
w Gorzowie w latach 1945-1956, „Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny”
2001,
16. Sikorski J., Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży w Gorzowie Wlkp. 1946-1949,
„Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny” 1999, nr 6, t. 1.
17. Sikorski J., Państwo – Kościół na Ziemi Lubuskiej w latach 1956-1958, „Zeszyty
Naukowe Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej” 2008, nr 2.
18. Wójcik S., Katechizacja w warunkach systemu totalitarnego. Na przykładzie
administracji apostolskiej Dolnego Śląska w latach 1945-1961, Wrocław 1995
Akty prawne:
1. Dz. U. R. P. z 1946 r. Nr 3, poz. 25.
2. Dz.U. Ministerstwa Oświaty z 1945 r. Nr 4, poz. 184.
3. Dz. U. Ministerstwa Oświaty z 1958 r. Nr 9, poz. 123.
Źródła archiwalne:
1. Instytut Pamięci Narodowej w Warszawie (dalej: IPN), Ministerstwo Bezpieczeństwa
Publicznego (dalej: MBP), sygn. 391, sprawozdanie za miesiąc styczeń 1949.
2. IPN, MBP, sygn. 392, sprawozdanie miesięczne WUBP za sierpień 1952.
3. IPN, MBP, sygn. 392, sprawozdanie miesięczne WUBP za październik 1950,
sprawozdanie miesięczne WUBP za listopad 1950; sprawozdanie miesięczne WUBP
za grudzień 1950; sprawozdanie miesięczne WUBP za wrzesień 1951.
4. IPN, MBP, sygn. 392, sprawozdanie miesięczne WUBP za listopad 1952.
5. IPN, MBP, sygn. 392, sprawozdanie miesięczne WUBP za kwiecień 1952.
6. IPN, MBP, sygn. 392, sprawozdanie miesięczne WUBP za listopad 1952.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
184
7. IPN, Komitet do spraw Bezpieczeństwa Publicznego (dalej: KdsBP), sygn. 196,
sprawozdanie miesięczne WUBP za listopad 1955.
8. IPN, KdsBP, sygn. 239 s. 218, notatka informacyjna nr 5, 26 października 1956;
meldunek doraźny nr 33, 26 października 1956.
9. IPN, KdsBP, sygn. 196, sprawozdanie miesięczne WUBP za III kwartał 1956.
10. Archiwum Kurii Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej (dalej: AKDZG), teczka: A3,
Episkopat Polski 1946-1952, pismo l. dz. 5300/50, 21 sierpnia 1950;
11. AKDZG, teczka: A3 Episkopat Polski 1946-1952, pismo l. dz. 2061/52, 30 maja 1952.
12. AKDZG, teczka: A3 Episkopat Polski, 1953-1957, pismo ordynariusza i kanclerza
Kurii do bpa Z. Choromańskiego, 3 maja 1956.
13. ADZG, teczka: A3 Episkopat Polski, 1953-1957, pismo Parafii RK w Lubsku do Kurii
w Gorzowie, 25 kwietnia 1957.
14. ADZG, teczka: „U” 1953 i dalsze lata – 1963, pismo sekretarza episkopatu nr 1040 do
ministra oświaty W. Pieńkowskiego, 10 października 1957.
15. Archiwum Akt Nowych (dalej: AAN), Ministerstwo Oświaty (dalej: MO), sygn. 48,
protokół konferencji kuratorów okręgów szkolnych, 14 kwietnia 1950.
16. AAN, MO, sygn. 414, analiza stanu nauczania religii w szkołach, listopad 1950.
17. AAN, MO, sygn. 414, analiza stanu nauczania religii w szkołach, listopad 1950.
18. AAN, Ministerstwo Administracji Publicznej (dalej: MAP), sygn. 146,
s. 5, sprawozdanie wojewody wrocławskiego za I kwartał 1949.
19. AAN, MO, sygn. 418. Informacja. Dotyczy: działalności kleru w związku
z rozpoczęciem nowego roku szkolnego, 9 września 1958.
20. AAN, MO, sygn. 438, cześć opisowa sprawozdania, 14 września 1959.
21. AAN, Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, sygn. 237/VII-
142, s. 645, informacja nr 815/1460, 11 grudnia 1952, informacja nr 848/1493, 24
grudnia 1952.
22. AAN, Urząd ds. Wyznań (dalej: UdsW), sygn. 56/186, pismo PWRN w Zielonej
Górze do UdsW, nr I-4/10/58, 25 listopada 1958.
23. AAN, UdSW, sygn. 56/325, notatka ws. nietolerancji religijnej na terenie woj.
zielonogórskiego (b.d.).
24. AAN, UdsW, sygn. 74/43, informacja nr 82/1819, realizacja okólnika ministerstwa
oświaty, 12 września 1958.
25. Archiwum Państwowe w Zielonej Górze, Oddział w Wilkowie (dalej: APW), Komitet
Miejski Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (dalej: KM PZPR) w Gorzowie
Wlkp., sygn. 40/IV/1 s. 38-39, protokół z posiedzenia szkoleniowego z posiedzenia
Egzekutywy KM PZPR w Gorzowie, 15 czerwca 1949.
26. APW, KM PZPR w Gorzowie, sygn. 40/I/1, protokół z I Konferencji Miejskiej PZPR
w Gorzowie, 27 lutego 1949.
27. APW, KM PZPR w Gorzowie, sygn. 40/IV/1, s. 56, protokół z posiedzenia
Egzekutywy KM PZPR w Gorzowie, 4 sierpnia 1949
28. APW, KM PZPR w Gorzowie, sygn. 40/IV/1, s. 72, protokół z posiedzenia
Egzekutywy KM PZPR w Gorzowie, 8 września 1949.
29. APW, KM PZPR w Gorzowie, sygn. 40/III/1, protokół z plenum KM PZPR
w związku z III plenum KC PZPR w Warszawie i plenum WK w Poznaniu, 28
listopada 1949.
30. APW, KM PZPR w Gorzowie, sygn. 40/I/2, II Miejska Konferencja PZPR, 14-15
kwietnia 1950.
31. APW, Komitet Wojewódzki Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Zielonej
Górze (dalej: KW PZPR), sygn. 205, s. 104, informacja o przebiegu ruchu
służbowego w szkolnictwie ogólnokształcącym i zawodowym na terenie woj.
zielonogórskiego
32. APW, KW PZPR, sygn. 205, s. 94, protokół nr 38 z posiedzenia Egzekutywy KW
PZPR w Zielonej Górze, 18 sierpnia 1952.
33. APW, KW PZPR, sygn. 217, ocena przebiegu wyborów do komitetów rodzicielskich
w szkołach i przedszkolach województwa zielonogórskiego w 1953.
J. Sikorski, Laicyzacja oświaty na ziemi…
185
34. APW, KW PZPR, sygn. 36/XV/28, zapisek urzędowy z dnia 4 lipca 1949
35. APW, KW PZPR, sygn. 36/IV/17, s. 220, informacje o stanie przygotowań do
wyborów komitetów rodzicielskich na terenie wojew. zielonogórskiego, 24 września
1952.
36. APW, KW PZPR, sygn. 36/XIV/34, depesza KW PZPR w Zielonej Górze do KC
PZPR Wydz. Oświaty w Warszawie, 1 września 1954; notatka o realizacji zarządzenia
Ministerstwa Oświaty o organizacji apeli i nauczaniu religii w szkołach woj.
zielonogórskiego w dniu 1-4 września 1954; depesza KW PZPR w Zielonej Górze do
KC PZPR Wydz. Oświaty w Warszawie, 1 września 1954, notatka o realizacji
zarządzenia Ministerstwa Oświaty o organizacji apeli...
37. APW, KW PZPR, sygn. 2937, informacja o oddziaływaniu kleru i zgromadzeń
zakonnych na młodzież na terenie województwa zielonogórskiego (1956).
38. APW, KW PZPR, sygn. 246, informacja dot. sytuacji politycznej i działalności kleru
katolickiego na terenie woj. zielonogórskiego.
39. APW, KW PZPR, sygn. 235, s. 79, protokół z posiedzenia egzekutywy KW PZPR
w Zielonej Górze, 28 września 1956.
40. APW, KW PZPR, sygn. 246, informacja dot. sytuacji politycznej i działalności kleru
katolickiego na terenie woj. zielonogórskiego.
41. APW, KW PZPR, sygn. 238 s. 48, protokół z posiedzenia egzekutywy KW PZPR,
20 marca 1957.
42. APW, KW PZPR, sygn. 260, s. 260-261, informacja o aktualnym stanie laicyzacji
szkół na terenie województwa zielonogórskiego w roku szkolnym 1959/60 oraz
o zamierzeniach na rok szkolny 1960/1961.
43. APW, KW PZPR, sygn. 261, s. 17-23, informacja o przebiegu realizacji programu
działania KW PZPR w zakresie dalszej laicyzacji szkolnictwa, 8 września 1960;
informacja o przebiegu realizacji programu działania KW PZPR w zakresie dalszej
laicyzacji...
44. APW, KW PZPR, sygn. 261, s. 25, zestawienie ogólne szkół bez nauczania religii.
45. Archiwum Państwowe w Zielonej Górze (dalej: APZG), Urząd Wojewódzki
Poznański, Ekspozytura w Gorzowie Wielkopolskim (dalej: UWPEG), sygn. 47,
sprawozdanie ogólne kwartalne z działalności powiatu zielonogórskiego za czas od
1 lipca do 30 września 1948
46. APZG, UWPEG, sygn. 35, s. 88, sprawozdanie Wydziału Społeczno-Politycznego za
II kwartał 1949
47. APZG, Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Zielonej Górze (dalej: PWRN),
sygn. 2957, wykaz odmownie załatwionych wniosków na nauczanie religii na rok
1952/53.
48. APZG, PWRN, sygn. 2958, wykaz cyfrowy dotyczący prowadzenia nauki religii
w szkołach na terenie województwa zielonogórskiego, 21 sierpnia 1953.
49. APZG, PWRN, sygn. 2939, pismo PWRN do UdsW, 9 kwietnia 1956.
50. APZG, PWRN, sygn. 3012, s. 10, dane do rozmowy z biskupem Benschem, grudzień
1956.
51. APZG, PWRN, sygn. 2934, sprawozdanie z działalności Wydziału do spraw Wyznań
przy Prezydium WRN w Zielonej Górze za okres od 1 stycznia do 31 marca 1957.
52. APZG, PWRN, sygn. 3012, s. 10, dane do rozmowy z Biskupem Benschem w 1956 r.
53. APZG, PWRN, sygn. 2934, sprawozdanie z działalności Wydziału do spraw Wyznań
przy Prezydium WRN w Zielonej Górze za okres od 1 stycznia do 31 marca 1957.
54. APZG, PWRN, sygn. 2934, sprawozdanie z działalności WdSW przy PWRN
w Zielonej Górze za okres od 1 stycznia do 31 marca 1957.
55. APZG, PWRN, sygn. 2934, sprawozdanie z działalności Wydziału do spraw Wyznań
przy Prezydium WRN w Zielonej Górze za okres od 1 stycznia do 31 marca 1957 r.
56. APZG, PWRN, sygn. 2934, sprawozdanie kwartalne WdSW PWRN w Zielonej Górze
za okres od 1 sierpnia do 30 września 1957 r.
57. APZG, PWRN, sygn. 2942, s. 73, informacja w sprawie nauki religii w szkołach na
terenie wojew. zielonogórskiego w roku szkolnym 1959/60, 3 sierpnia 1960.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
186
58. APZG, PWRN, sygn. 2942, s. 73, informacja w sprawie nauki religii w szkołach na
terenie wojew. zielonogórskiego w roku szkolnym 1959/60, 3 sierpnia 1960.
59. APZG, PWRN, sygn. 2945, s. 1-2, informacja o działalności kleru katolickiego za
okres ostatnich sześciu miesięcy, 11 lutego 1961.
60. Archiwum Państwowe w Gorzowie Wielkopolskim (dalej: APG), Prezydium
Powiatowej Rady Narodowej (dalej: PPRN) w Skwierzynie, pismo Prezydium Rady
Ministrów Zespół II do jednostek podległych, 6 sierpnia 1951.
61. APG, PPRN w Gorzowie, Wydział Oświaty, sygn. 58, sprawozdanie z podróży
służbowej odbytej w dniu 24 stycznia 1951 r. w celu zwizytowania przedszkoli
„Caritas” na terenie miasta Gorzowa.
62. APG, Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Gorzowie Wielkopolskim, Wydział
Spraw Wewnętrznych, sygn. 21, s. 106, sprawozdanie sytuacyjne za II kwartał 1950.
63. APG, PMRN w Gorzowie, WSW, sygn. 43, pismo PWRN Ref. ds. Wyznań
w Zielonej Górze do PMRN Ref. ds. Wyznań w Gorzowie, 7 grudnia 1954.
64. APW, Komitetu Powiatowego Polskiej Partii Robotniczej w Gorzowie, sygn. 3/VI/10,
sprawozdanie KM w Gorzowie za grudzień 1947, sprawozdanie KM w Gorzowie za
kwiecień 1948, sprawozdanie KM za lipiec 1948.
65. APG, Starostwo Powiatowe Skwierzyńskie, sygn. 327, s. 1, pismo UWPEG do
starostów powiatowych i prezydentów miast Gorzowa Wlkp., Piły i Zielonej Góry, 16
marca 1949.
66. APG, Zarząd Miejski i Miejska Rada Narodowa w Gorzowie Wielkopolskim (dalej:
ZM i MRN w Gorzowie), sygn. 119, protokół zaznajamiania ks. dziekana Klimma
Stanisława z dekretem z dn. 5 sierpnia 1949 r. o ochronie wolności sumienia
i wyznania, spisany w gabinecie Prezydenta Miasta Gorzowa w dniu 9 sierpnia 1949
r.
67. APG, Inspektorat Szkolny w Gorzowie Wielkopolskim (dalej: ISG), sygn. 80,
zebranie walne Komitetu Rodzicielskiego przy Publicznym Przedszkolu nr
1 w Gorzowie przy ul. Strzeleckiej nr 2, 23 listopada 1950.
68. APG, ISG, sygn. 80, sprawozdanie z działalności Komitetu Rodzicielskiego
Przedszkola przy parafii św. Krzyża w Gorzowie Wlkp. ul. Warszawska 45 za rok
szkolny 1950/51, 30 czerwca 1951.
69. APG, ISG, sygn. 195, pismo Kuratorium Okręgu Szkolnego Poznańskiego w sprawie
reorganizacji drużyn ZHP w szkołach, 13 czerwca 1949.
Dorota Skrocka
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
Gorzów Wielkopolski
Męskość i kobiecość jako dwa
sposoby realizacji człowieczeństwa
Słowa kluczowe: męskość, kobiecość, gender studies, różnice, człowieczeństwo.
Człowiek od chwili poczęcia, dzięki zapisowi genetycznemu, jest kobietą lub
mężczyzną, a przynamniej ma płeć męską lub żeńską. Kolejne dziewięć miesięcy
to eksplozyjny rozwój nowego organizmu (masa ciała od chwili poczęcia do dnia
urodzin powiększa się 10-11 milionów razy), który już od piątego tygodnia, osiągając
1 cm długości, ma widoczne zawiązki gruczołów płciowych, z których rozwiną się
jądra lub jajniki oraz zawiązki zewnętrznych narządów płciowych; w szóstym
tygodniu ustala się gonadalna tożsamość płciowa (dziecko mierzy 1,5 cm długości),
a w siódmym gruczoły płciowe są na tyle zróżnicowane, że w badaniu mikroskopo-
wym można określić płeć; w ósmym tygodniu widoczne są zewnętrzne narządy
płciowe u trzycentymetrowych chłopców i dziewczynek; pod wpływem czynników
genetycznych i hormonalnych następuje feminizacja i maskulinizacja mózgu, tzn. jego
zróżnicowanie zależne od płci dziecka1. W dziewiątym miesiącu następuje poród,
a matka ma szanse dzięki wyraźnym drugorzędowym cechom płciowym jej dziecka
usłyszeć, że ma syna lub córkę, co będzie się wiązało nie tylko z koniecznością
kupienia różowych lub niebieskich śpioszków.
Mimo tych jednoznacznych różnic w obrębie płci biologicznej jej aspekt
kulturowy dla współczesnych badaczy nie jest już taki oczywisty, co staje się
widoczne na gruncie gender studies – nauki społecznej, której obszarem dociekań jest
gender – społeczno-kulturowa tożsamość płciowa2. Teoretycy reprezentujący ten
sposób myślenia przyjmują założenie, że wszystkie aspekty ludzkiego życia
uwarunkowane są konsekwencjami obowiązywania społecznych i kulturowych norm
płci, a ważnym paradygmatem studiów gender jest teoria społeczeństwa
patriarchalnego, zgodnie z którą kobiety są ofiarami instytucjonalnie utrwalonej
męskiej dominacji w społeczeństwie i kulturze3.
Nie dziwi więc, że studia i badania, które powstały w latach 70. XX w. jako
akademicki efekt działań drugiej fali feminizmu, przedstawiają się jako:
opisujące, analizujące, rekonstruujące wszystkie przesądy związane ze
stereotypami kobiecości i męskości, uzupełniające akademicką wiedzę,
1 D. Kornas-Biela, Wokół początku życia ludzkiego, Warszawa 2002, s. 11-38.
2 E. Pakszys, Między naturą a kulturą. Kategorie płci/rodzaju w poznaniu. Studium epistemologii
naturalizowanej w perspektywie feministycznej, Poznań 2000. 3 Gender studies, dostępny w Internecie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Gender Studies, [dostęp
8.02.2011].
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
188
odczarowujące mity, rozszerzające perspektywę o spojrzenie na dokonania całej
ludzkości, a nie tylko męskiej połowy4.
Trudno nie zgodzić się z twierdzeniami, że rzeczywistość relacji między
mężczyzną i kobietą, także ze względu na ich intensywność i subiektywizm
odczuwania, mogła zaowocować całą gamą schematów i stereotypów, jednak niemal
programowe zakładanie egalitaryzmu płciowego i braku różnic w psychologicznych
konstrukcjach męskości i kobiecości nie ułatwia wzajemnego poznania i zrozumienia
przedstawicieli obu płci. Łatwiej bowiem byłoby zastanowić się nad twierdzeniami
lingwistki Deborah Tannen, iż kobiety i mężczyźni tworzą różne „społeczności
mówców”, w których kobiety mówią językiem intymności i wzajemnych relacji, a dla
mężczyzn istotny jest język statusu i niezależności5, niż kwestionując tę tezę,
podważyć powszechne wśród kobiet i mężczyzn codzienne odczucia, że mówimy
odmiennymi dialektami i należymy do różnych gatunków. Nie ma, oczywiście,
potrzeby i powodu, by tak jednoznacznie niemal antagonizując, różnicować
przedstawicieli obu płci, ale nic nie zmieni faktu, że człowieczeństwo ma
dychotomiczny charakter, który współcześnie staje się powodem wielu niecierpliwych
pytań dotyczących relacji mężczyzna – kobieta.
Tak rozumianego zaniepokojenia i rozdrażnienia, odnoszącego się do istoty
męskości i kobiecości, nie miał zapewne Jan Paweł II, gdy w latach 1979-1984,
w czasie środowych audiencji, wygłaszał rozważania na temat sakramentu
małżeństwa, wielokrotnie posługując się wyrażeniem „teologia ciała”. Przypominał
wtedy, że zasadnicza prawda o człowieku odnosi się zarówno do mężczyzny, jak i do
kobiety: „na obraz Boga go stworzył – stworzył mężczyznę i niewiastę” [Rdz 1,27]6.
Klimatowi teologicznych dociekań towarzyszyły więc refleksje na temat dwu
odrębnych „wcieleń” czy sposobów „bycia ciałem” tej samej ludzkiej istoty
stworzonej „na obraz Boży”7. Idąc natomiast za tekstem jahwistycznym opisującym
odrębnie stworzenie kobiety [Rdz 2,21-22], papież pokazywał, że biblijny opis
„człowieka” („adam) zapadającego w sen, aby zbudzić się z niego „mężczyzną”
i „kobietą”, to przykład „definitywnego” stworzenia człowieka w jedności dwojga,
jedność oznacza tu tożsamość natury – człowieczeństwa, a dwoistość to wszystko to,
czym na gruncie tożsamości człowieczeństwa okazuje się męskość i kobiecość
stworzonego człowieka8. Mężczyzna i kobieta są więc tacy sami jako ludzie, ale od
początku też rożni, a tożsamość w człowieczeństwie wyrażona odmiennością płci
umożliwia ich zjednoczenie tak bliskie, by stać się „jednym ciałem”9.
Ta teologiczna, dla wielu trudna do przyjęcia, perspektywa jednoznacznie
wskazuje na to, iż odmienność nie zaprzecza jedności, a kierując się ku biologicznym
koncepcjom ewolucji i rozwoju człowieka, można dostrzec, że męskość i kobiecość
nie zostały wyeliminowane jako przyrodniczo niekonieczne czy zbędne. W procesie
bycia i stawania się człowiekiem nadal więc funkcjonujemy jako kobieta i mężczyzna.
4 Rekrutacja na semestr letni 2010/2011, Gender Studies, Uniwersytet Warszawski, dostępny
w Internecie: http://www.gender.uw.edu.pl/, [dostęp 8.02.2011]. 5 C. M. Renzetti, D. J. Curran, Kobiety, mężczyźni i społeczeństwo, Warszawa 2005, s. 200.
6 Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich. Odkupienie ciała a sakramentalność
małżeństwa, Rzym 1986, s. 13. 7 Ibidem, s. 33.
8 Ibidem, s. 35-37.
9 M. Braun-Gałkowska, Psychologia domowa, Olsztyn 1990, s. 11.
D. Skrocka, Męskość i kobiecość…
189
Nikt też nie ma wątpliwości, że różnimy się fizycznie, a skoro każdy człowiek
jest jednością psychofizyczną, to konsekwencją wspomnianych różnic w obrębie ciała
mogą być odmienne nastawienia psychiczne. Inna budowa ciała kobiety i mężczyzny,
różnice dotyczące budowy genetycznej każdej komórki organizmu, różna proporcja
hormonów żeńskich i męskich, odmienne działanie narządów seksualnych czy choćby
wyróżniająca się siła mięśni mężczyzn dają podstawy, by przypuszczać, że może to
skutkować także zróżnicowanym nastawieniem do zadań życiowych czy sposobu
bycia. Wprawdzie bardzo często różnice między osobami tej samej płci są większe niż
między średnimi cechami mężczyzny i kobiety10
, jednak fakt, iż nie przychodzimy na
świat jako hermatofrodyta lub postać bezpłciowa, pozwala domyślać się, że
obserwowana dwoistość w obrębie płci biologicznej ma swoje konsekwencje
w różnicach indywidualnych, dotyczących na przykład cech osobowości. Nie oznacza
to konieczności przekonywania do stereotypowych, choćby nawet uzasadnionych,
opinii, lecz jest zachętą do refleksji, że odkrywanie odmienności kobiety i mężczyzny
nie stanowi o wrogim nastawieniu do reprezentantów którejkolwiek z płci.
Uogólnienia mówiące, że kobiety są bardziej uczuciowe, a mężczyźni
zmysłowi, one mniej inteligentne, ale z silnym instynktem macierzyńskim, a oni
odnoszący większe korzyści z edukacji i mający nastawienie zdobywcy, nie pomagają
we wzajemnym poznaniu i zrozumieniu. Tak samo jednak nie ułatwiają odkrywania
prawdy o płci takie tytuły, jak Analogie pomiędzy rasizmem i seksizmem, Szowinizm
mózgów, Byłam beznadziejna w roli dziewczyny11
, a pragnienie udowodnienia, że się
nie różnimy, nie tylko gmatwa relacje między mężczyzną i kobietą, ale jest źródłem
wielu zmian kulturowych, społecznych i wychowawczych.
Nawet jeśli rzeczywiste różnice między przedstawicielami obu płci nie są zbyt
wyraziste i być może w dużej mierze są rezultatem oddziaływań wychowawczych
i społecznych wyobrażeń męskości i kobiecości, to psycholodzy nie zaprzeczają, iż nie
wszystkie stereotypowe wyobrażenia o różnicach międzypłciowych są całkowicie
oderwane od rzeczywistości społecznej12
. Nie zauważono np., by kobiety były
zdecydowanie bardziej (choć trochę – tak) neurotyczne niż mężczyźni; bardziej
ekstrawertywne (choć trochę – tak) niż mężczyźni; bardziej empatyczne (choć trochę
– tak)13
. Wyraźne różnice między płciami zaobserwowano natomiast, analizując
wymiar wrażliwości na losy innych osób oraz ugodowości, podkreślając, że kobiety
przejawiają te cechy znacznie częściej14
. Mężczyźni mają natomiast nieco wyższą
samoocenę niż kobiety15
oraz przejawiają więcej agresji16
.
Ciekawych wyników dostarczają także badania dotyczące różnic w widzeniu
ważnych problemów egzystencji człowieka. Katarzyna Skrzypińska w przeprowadzo-
nych wśród studentów badaniach na temat poglądu na świat i poczucia sensu oraz
10
Ibidem, s. 13. 11
L. Brannon, Psychologia rodzaju, Gdańsk 2002, s. 25, 115, 290. 12
Człowiek i psychologia, red. J. Rybakiewicz, Bielsko Biała 2004, s. 373. 13
Ibidem, s. 375. 14
Ibidem. 15
Ibidem. „Nie tylko widzą siebie w lepszym świetle, lecz też są z reguły bardziej zadowoleni ze
swojego wyglądu. Częściej niż kobiety uważają się za atrakcyjnych!, a jeszcze częściej wyrażają
zadowolenie ze swojego ciała”. 16
R. Vasta, M. M. Haith, S. A. Miller, Psychologia dziecka, Warszawa 1995, s. 506. Różnice
międzypłciowe w agresji są dość dobrze udokumentowane. Chłopcy zaczynają przejawiać
więcej agresji w wieku przedszkolnym i trwa to przez cały okres szkoły podstawowej.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
190
zadowolenia z życia dostrzegła, że zdecydowanie więcej kobiet wierzy w Boga jako
siłę stwórczą świata. Mężczyźni natomiast w przeważającej części wierzą w prawa
natury (Wielki Wybuch). Nie wierzą natomiast (w przeciwieństwie do kobiet)
w miłość – dobroć – mądrość oraz częściej wyrażają wątpliwość lub swoje
niezdecydowanie („nie wiem”, „nie mam zdania”), a zatem w stosunku do kobiet
większość mężczyzn znacznie bardziej sceptycznie lub nierefleksyjnie odnosi się do
problemu stworzenia świata17
. Nie dziwi więc, że Paul Evdokimov określa kobietę
jako „płeć silną” religijnie, mówiąc o metafizycznej wartości kobiecej natury18
.
Jej dostrzeżenie widoczne jest już na kartach Ewangelii, a stosunek Jezusa do
kobiet był na pewno wyjątkowy, szczególnie na tle ówczesnej praktyki
judaistycznej19
.
Uwagi na temat płci to nie tylko przedmiot towarzyskich aluzji czy dowcipów,
to także powód, by przeczytawszy tekst dotyczący różnic lub ich braków między
kobietami i mężczyznami, sięgnąć po konkretne i wynikające z preferowanych
poglądów metody wychowawcze. Może więc zasadne jest, by rodzice, nauczyciele
i wychowawcy dowiedzieli się, że dzieci bardzo szybko przyswajają sobie poczucie
tożsamości przynależności do płci, zdając sobie sprawę z tego, że inne osoby także
można w ten sposób klasyfikować20
, a konsekwencją tego staje się dobór towarzyszy
zabawy, będący następstwem zjawiska segregacji ze względu na płeć. Pojawia się ono
spontanicznie, bez ingerencji dorosłych i jest bardzo odporne na wymuszoną zmianę21
.
Psychologiczne znaczenie tego faktu jest ogromne, gdyż zdaniem psychologów,
rówieśnicy mają najważniejszy wkład w socjalizację dzieci, a odrębne style interakcji,
jakie chłopcy i dziewczynki odpowiednio manifestują i rozwijają w swoich grupach,
przyczyniają się do funkcjonowania społecznego po okresie dorastania –
w dorosłości22
.
17
K. Skrzypińska, Pogląd na świat a poczucie sensu i zadowolenia z życia, Kraków 2002, s. 169-
174. Mężczyźni mają znacznie więcej wątpliwości co do sił, które wpłynęły na powstanie
człowieka. Ponadto wierzą w przypadek, nieograniczoną energię, prawa fizyki i inne siły, czego
nie robią kobiety. Również mężczyźni w większej mierze niż kobiety podzielają opinię na temat
tego, że nic nie ma wpływu na los człowieka (przejaw sceptycyzmu egzystencjalnego bądź
przekonania mężczyzn, że to oni sami decydują o własnym losie). Wysoka natomiast jest wiara
mężczyzn (zresztą u obu płci taka jest) w człowieka jako rozstrzygającego o losie ludzi. Może
być to istotnym znakiem naszych czasów – antropocentryzmu, szybkiego tempa rozwoju
cywilizacji oraz większej możliwości wpływania na swój własny los. 18
P. Evdokimov, Kobieta i zbawienie świata, przekł. E. Walicka, Poznań 1991, s. 176. 19
I. Mroczkowski, Osoba i cielesność, Płock 1994, s. 213. „Wobec kobiet chorych Jezus objawiał
moc uzdrawiania, wobec grzesznych okazywał miłosierdzie. Rozmawiał z nimi na tematy
religijne i one były przy Jego śmierci, pustym grobie oraz po Zmartwychwstaniu”. 20
H. R. Schaffer, Psychologia…, op. cit., s. 349. Tożsamosć przynależności do płci (od ok. 1,5 do
2 lat). Dziecko zyskuje świadomość, że wszyscy, łącznie z nim należą do jednej z dwóch grup –
chłopców lub dziewczynek, mężczyzn lub kobiet. Stabilność przynależności do płci (od 3 do
4 lat). Dziecko uświadamia sobie, że płeć człowieka jest cechą stałą przez całe życie. Trwałość
przynależności do płci (od 5 do 6 lat). Dzieci zaczynają sobie zdawać sprawę, że męskość
i kobiecość to cechy niezależne od czasu lub kontekstu i wcale nie są określane przez wygląd lub
działania jednostek. 21
Ibidem, s. 354. „W toku rozwoju nasila się, szczególnie widoczne staje się w okresie szkolnym
i utrzymuje się na wysokim poziomie aż do okresu dorastania, kiedy to pomimo oczekiwań
dotyczących przejawów seksualności segregacja ze względu na płeć wcale nie znika”. 22
Ibidem. Chłopcy – styl ograniczający (rozkazują, grożą, przerywają, dominują, przechwalają się,
mowa pełni funkcję egoistyczną). Dziewczynki – styl umożliwiający (utrzymanie relacji,
udzielanie głosu innym, uznawanie wniosków wysuniętych przez innych).
D. Skrocka, Męskość i kobiecość…
191
Wypada więc podjąć trud zrozumienia męskości i kobiecości, pamiętając, że:
konsekwencją kategoryzowania rzeczywistości społecznej jest ukształtowanie
i funkcjonowanie schematów poznawczych – ujmowanie rozmaitych kategorii
społecznych w sztywne i odporne na zmiany, uproszczone konstrukcje myślowe
– stereotypy, stanowiące niezbywalny element ludzkiego myślenia23
.
Kategorie płci, należące do najczęściej uwarunkowanych mechanizmów
kategoryzacji, nie muszą być tylko etykietami, lecz stanowią przykład porządkowania,
gromadzenia i powtarzania informacji o tym, co jest kobiece, a co męskie. Jeśli więc
badacze dostrzegają i nie kwestionują zjawiska różnic indywidualnych, odnoszących
się do niepowtarzalności każdego człowieka, to zdziwienie może budzić niechęć do
podkreślania odrębności kobiecej i męskiej natury. Jej zróżnicowanie nie oznacza
posiadania odmiennych czy przeciwstawnych cech, lecz jest dwoma aspektami tej
samej wartości, a subtelne różnice jakościowe danej cechy to raczej różny koloryt
przeżywania lub różna instrumentalizacja tej samej melodii, a nie opozycyjna
konfrontacja wrogich światów24
. Dziecko będące potomkiem obojga rodziców – ojca
i matki – łączy przecież w sobie obydwa światy, wzrastając w podzielonym pod
względem płci środowisku osób dorosłych. Nie zrozumie więc ani zasadności różnicy
zachodzącej między mężczyzną a kobietą, ani powodu, dla którego zostało
zakwalifikowane jako należące do danej grupy społecznej, jeśli interpretacja
dotycząca płci będzie zacierająca lub kwestionująca te różnice25
.
Nie rezygnując z badawczego odkrywania problematyki ról płciowych,
należałoby się zastanowić nad twierdzeniem, że: „Powstanie w latach 60. w Stanach
Zjednoczonych ruchu feministycznego wywarło istotny wpływ na naukowe myślenie
na ten temat”26
. Dla nauki rozumianej jako metodycznie zorganizowane poznanie
rzeczywistości w określonym aspekcie27
to raczej pytania „dlaczego” lub „jak”
powinny stanowić inspirację odkrywania przyczyn i praw, a nie oczekiwania ruchu,
który z definicji może mieć trudności z obiektywnym oglądem zagadnienia,
proponując życie w kulturze homogenicznej. Człowiek żyje jednak w odmienności,
jako kobieta i mężczyzna. Brak tego zróżnicowania oznaczałby samotność Adama lub,
jak pisał Jan Paweł II, powrót do niebytu, bo jego sen ma w sobie coś z unicestwienia
świadomego bytowania człowieka28
.
Może właśnie dlatego w definiowaniu istoty człowieczeństwa pomaga nie
tylko zrozumienie, że człowiek zajmuje naczelne miejsce w hierarchii świata
biotycznego oraz że ma zdolność myślenia, czyli abstrakcyjno-pojęciowego ujmowa-
nia rzeczywistości, ale także to, że znamieniem człowieczeństwa jest możliwość
tworzenia kultury. Trudno wprawdzie nawet w encyklopediach odnaleźć definicję
człowieczeństwa, a słownik języka polskiego mówi przede wszystkim o ludzkiej
godności bycia człowiekiem29
, jednak analizując twierdzenia przeczące odrębności
23
Człowiek i psychologia, red. J. Rybakiewicz, Bielsko-Biała 2004, s. 367. 24
M. Braun-Gałkowska, Psychologia…, op. cit., s. 14. 25
Por. K. Meissner, Płciowość człowieka w kontekście wychowania osoby ludzkiej, Poznań 1999,
s. 19. 26
R. Vasta, M. M. Haith, S. A. Miller, Psychologia…, op. cit., s. 550. 27
Encyklopedia katolicka, Lublin 2009, t. 13, s. 824. 28
Jan Paweł II, Mężczyzną i…, op. cit., s. 35. 29
Słownik języka polskiego, red. M. Szymczak, Warszawa 1988, s. 339.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
192
natury kobiecej i męskiej, można odnieść wrażenie, że są one raczej wyrazem zaparcia
się własnego człowieczeństwa niż zrozumienia jego istoty. W coraz częściej
przywoływany kryzys relacji międzyludzkich, kryzys rodziny, kryzys edukacji włącza
się więc kryzys płci, a „w miarę jak podział na »męskie« i »żeńskie« staje się coraz
bardziej kruchy i niestały obserwujemy również zanik temporalności, teleologii oraz
wielkich narracji. Koniec płci, wedle tej opinii, odzwierciedla i potwierdza koniec
historii”30
.
Choć ta apokaliptyczna wizja epoki wydaje się niemożliwa i przerysowana, to
nie sposób zapomnieć twierdzenia Jeana Baudrillarda, że staliśmy się istotami
obojętnymi i niezróżnicowanymi, androgynami i hermafrodytami31
.
Uwagi te nabierają więc nowych znaczeń, gdyż do zagubionego we
współczesności człowieka, wychowanego w permisywnej szkole, dociera nie tylko
relatywny obraz wartości, ale i niedookreślona koncepcja własnej tożsamości – także
płciowej. Dla pedagoga powyższe zagadnienia są szczególnie ważne, bowiem
ukierunkowują one procesy edukacyjne i wychowawcze, a odejście od dychotomi-
cznej wizji człowieka narusza jej rdzeń. Jeśli więc klasyfikując kryteria tożsamości,
zalicza się do nich poczucie własnej niepowtarzalności, odrębność od otoczenia,
poczucie ciągłości w czasie i własnej spójności32
, to uciekając od definicji męskości
i kobiecości, proponujemy człowiekowi (szczególnie młodemu) brak identyfikacji
i akceptacji własnej płciowości, zaprzeczenie odmienności sposobów odbierania
i przeżywania świata, niezrozumienie roli i celów życiowych.
Naukowym konstatacjom mogą także stanąć na przeszkodzie przekonania, że
ONA i ON nie są w stanie siebie zrozumieć, jednak pozostaje nadzieja, że nieustanne
wzbogacanie przez przedstawicieli wielu dyscyplin naukowych wiedzy na temat płci
pozwoli na rozwiązanie zagadki, przed którą każdego dnia stają kobieta i mężczyzna.
Być może wymaga to odwagi zmierzenia się z propozycjami „nowej myśli”, ale
uczelnie symbolizujące rozum i racjonalną dyskusję nie powinny odczuwać niepokoju
w konfrontacji z pytaniami o istotę człowieczeństwa realizowanego przez kobiety
i mężczyzn.
ABSTRACT
Masculinity and femininity as two ways
of realising the idea of humanity
Keywords: manhood, womanhood, gender studies, humanity, difference.
Since the moment a human being is born, thanks to the genetic code it obtains
a male or a female sex. However, despite of unambiguous differences as far as
biological sex is concerned its cultural aspect is no longer that obvious for
30
R. Felski, Fin de siècle, fin de sexe: transseksualizm i śmierć historii, [w:] Pamięć, etyka
i historia. Anglo-amerykańska teoria historiografii lat dziewięćdziesiątych. (Antologia
przekładów), red. E. Domańska, Poznań 2002, s. 287. 31
Ibidem, s. 289. 32
Z. Kosyrz, Osobowość wychowawcy, Warszawa 2005, s. 56-57.
D. Skrocka, Męskość i kobiecość…
193
contemporary researchers. The fact that we are not born as a hermaphrodite or sexless
human figure allows us to assume that a dualism noticeable with regard to biological
sex has its consequences in individual differences related to e.g. traits of character.
We ought to try to understand the idea of masculinity and femininity, with
regard to sex perceived as a broaden concept than the one appearing in jokes or social
allusions. Its consequences are noticeable in the way children are being brought up, in
various relations between a man and a woman, or even in legal decisions.
Bibliografia:
1. Brannon L., Psychologia rodzaju, Gdańsk 2002.
2. Braun-Gałkowska M., Psychologia domowa, Olsztyn 1990.
3. Człowiek i psychologia, red. J. Rybakiewicz, Bielsko Biała 2004.
4. Encyklopedia katolicka, Lublin 2009.
5. Evdokimov P., Kobieta i zbawienie świata, Poznań 1991.
6. Felski R., Fin de siècle, fin de sexe: transseksualizm i śmierć historii, [w:] Pamięć,
etyka i historia. Anglo-amerykańska teoria historiografii lat dziewięćdziesiątych.
(Antologia przekładów), red. E. Domańska, Poznań 2002.
7. Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich. Odkupienie ciała a sakramentalność
małżeństwa, Rzym 1986.
8. Kornas-Biela D., Wokół początku życia ludzkiego, Warszawa 2002.
9. Kosyrz Z., Osobowość wychowawcy, Warszawa 2005.
10. Meissner K., Płciowość człowieka w kontekście wychowania osoby ludzkiej, Poznań
1999.
11. Mroczkowski I., Osoba i cielesność, Płock 1994.
12. Pakszys E., Między naturą a kulturą. Kategorie płci/rodzaju w poznaniu. Studium
epistemologii naturalizowanej w perspektywie feministycznej, Poznań 2000.
13. Renzetti C. M., Curran D. J., Kobiety, mężczyźni i społeczeństwo, Warszawa 2005.
14. Schaffer H. R., Psychologia dziecka, Warszawa 2011.
15. Skrzypińska K. , Pogląd na świat a poczucie sensu i zadowolenia z życia, Kraków
2002.
16. Słownik języka polskiego, red. M. Szymczak, Warszawa 1988.
17. Vasta R., Haith M. M., Miller S. A., Psychologia dziecka, Warszawa 1995.
Źródła internetowe:
1. Gender studies, dostępny w Internecie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Gender Studies.
Tomasz Skrzyński
Wyższa Szkoła Biznesu
National-Louis University
Nowy Sącz
Patriotyzm w życiu i działalności
św. Urszuli Ledóchowskiej
Słowa kluczowe: św. Urszula Ledóchowska, patriotyzm, Finlandia, Dania, Szwecja.
W poniedziałek wielkanocny 17 kwietnia 1865 r. przychodzi na świat Julia
Ledóchowska. Jest córką ziemianina Antoniego Halka-Ledóchowskiego (1823-1885)
i jego drugiej żony Józefiny Salis-Zizers (1831-1909). Dzieciństwo spędziła
w Austrii, w podwiedeńskiej miejscowości Loosdorf i mieście St. Plöten. Stamtąd
w 1883 r. jej rodzice przenieśli się do Lipnicy Murowanej. Ojciec przyszłej świętej
był synem dowódcy twierdzy Modlin w czasie powstania listopadowego. Matka
uważała się za Austriaczkę. Dzieci wychowali w duchu polskim. Julia Ledóchowska
była bratanicą kardynała Mieczysława Halka-Ledóchowskiego. Wyrastała
w wielodzietnej rodzinie. Miała dziewięcioro rodzeństwa1. Trzeba tu wymienić
szczególnie dwoje z nich: starszą Marię Teresę (1863-1922) i młodszego Włodzimie-
rza (1866-1942). Maria Teresa swe życie poświęciła misjom w Afryce. Założyła
Zakon św. Piotra Klawera. Nazwana „Matką Afryki”, została w 1975 r.
beatyfikowana przez papieża Pawła VI. Włodzimierz przyjął święcenia kapłańskie
i od 1915 r. kierował działalnością tego zakonu na całym świecie2.
Julia w wieku 20 lat zdecydowała się na życie zakonne. W sierpniu 1886 r.
została przyjęta do klasztoru urszulanek w Krakowie3. Przyjęła zakonne imię Urszula.
Jest to zakon nastawiony na prowadzenie działalności oświatowej, co miało
decydujący wpływ na późniejszą działalność Julii Ledóchowskiej. W marcu 1887 r.
zdała egzamin państwowy, dający jej prawo pracy w prywatnej szkole prowadzonej
przez urszulanki w Krakowie. W następnym miesiącu rozpoczęła pod Wawelem
dwuletni nowicjat. W kwietniu 1889 r. złożyła uroczyście śluby zakonne. Dzięki
swoim zdolnościom pedagogicznym w okresie od 1892 r. do 1902 r., przez dziewięć
lat była mistrzynią prowadzonego przez urszulanki pensjonatu. Jej pedagogiczne
umiejętności władze zakonne postanowiły udoskonalać. Została wysłana przez zakon
na roczną naukę języka francuskiego nad Loarę. W połowie 1897 r. zdaje egzaminy
1 Według starszeństwa: Tymoteusza, Antoniego, Kazimierza, Marię Teresę, Włodzimierza, Marię,
Ernestynę, Franciszkę i Ignacego. Ponadto pięcioro zmarło w dzieciństwie. 2 Szerzej o rodzicach i rodzeństwie przyszłej świętej pisali niedawno ks. Stanisław Świątek, Ich
pasją była Polska czyli o patriotyzmie w rodzinie Ledóchowskich, „Rocznik Tarnowski”
2001/2002, s. 151-161, 166-173, oraz ks. Zygmunt Zieliński, Środowisko rodzinne św. Urszuli
Ledóchowskiej, [w:] Polka w Europie. Św. Urszula Ledóchowska, red. M. Chmielewski,
Z. J. Zdybicka, M. Ziółkowska, Lublin 2005, s. 17-27, tam dalsza literatura przedmiotu. 3 J. Ledóchowska, Myśli, zachęty, wspomnienia, Lublin 2004, s. 283
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
196
państwowe w Orleanie, uprawniające do nauki języka francuskiego w szkołach.
Równocześnie kształci się w zupełnie innym kierunku. W czasie pobytu w Galicji
namalowała 14 dużych obrazów o treści religijnej oraz ozdobiła, według własnych
projektów, świeżo wybudowaną kaplicę zakonną. Jej bardzo duże zaangażowanie
w sprawy zakonne doceniali przełożeni. Nieprzypadkowo mimo stosunkowo młodego
wieku w 1904 r. została przełożoną klasztoru. Ledóchowska sprostała obowiązkom na
nowym stanowisku. Wobec niedawnego dopuszczenia kobiet do studiowania
przeprowadziła ważne zmiany dostosowujące klasztor do nowej sytuacji. Mimo
oporów pojawiających się wśród sióstr i hierarchii kościelnej utworzyła internat dla
studentek, przeforsowała zmiany w regule zakonnej dotyczące klauzury i uruchomiła
Akademicką Sodalicję Mariańską4. Wszystkie te zmiany stanowiły w ówczesnej
Galicji nowość.
Rewolucja w 1905 r. w Rosji zaowocowała spotęgowaniem uczuć narodowych
w Krakowie. Nie ominęło to klasztoru urszulańskiego. Matka przełożona postanawia
rozszerzyć działalność zakonu na Rosję. Podstawy do takiej aktywności stwarzał
tolerancyjny ukaz carski z kwietnia 1905 r. Wobec obowiązującego formalnie nadal
zakazu jawnej działalności zakonów w Rosji uzyskuje zgodę papieża Piusa X na
rezygnację z noszenia przez wyjeżdżające zakonnice habitów. Korzystając
z propozycji proboszcza najstarszej polskiej parafii w Petersburgu, 11 kwietnia 1907
r. wyjeżdża na krótko z kierowniczką internatu akademickiego, siostrą Aliną Zaborską
do stolicy państwa carów. Po niełatwych negocjacjach na miejscu postanawia na rok
przejąć opiekę nad internatem katolickiego gimnazjum. Po skończeniu kadencji
przełożonej, w lipcu 1907 r.5 wyjeżdża w stroju świeckim na stałe do Petersburga.
Zważywszy na poglądy większości ówczesnych mieszkańców Krakowa, to bardzo
śmiałe decyzje. Wiele współsióstr źle przyjęło, że po 21-letnim pobycie w klasztorze
krakowskim:
zamiast iść utartym szlakiem [...], wyłamuje się z szeregu, podejmując
ryzykowne eksperymenty6.
Spowodowało to z czasem trwałe oziębienie kontaktów z krakowskim domem
macierzystym.
W dwumilionowej stolicy prawosławnej Rosji Polacy stanowili ok. 3% miesz-
kańców i 2/3 katolików7. Bezpośrednim celem wyjazdu Ledóchowskiej było
podniesienie poziomu żeńskiego internatu przy szkole parafialnej do takiego, by była
możliwa owocna praca wychowawcza w duchu polskim i katolickim. Zadanie nie
było łatwe. Jak pisze Ludwik Bazylow, niedługo przed jej przyjazdem groziła nawet
likwidacja żeńskiego gimnazjum albo odebranie mu polskiego charakteru8.
4 Józefa Ledóchowska, Życie i działalność Julii Urszuli Ledóchowskiej, Warszawa 1998, s. 32-53.
5 U. Ledóchowska, Byłam tylko pionkiem na szachownicy... Wspomnienia z lat 1886-1924,
red. M. Krupecka, A. Kosicka, Częstochowa 2007, s. 21-22. Dla porządku warto odnotować, że
Ludwik Bazylow datę przyjazdu do Petersburga przesuwa, raczej niesłusznie, na jesień 1907 r.
(L. Bazylow, Polacy w Petersburgu, Wrocław 1984, s. 245). 6 Józefa Ledóchowska, Życie..., op. cit., s. 59.
7 W przededniu I wojny światowej było ich około 70 tys. (A. Janicki, Z dziejów kolonii polskiej
w Petersburgu i Rydze w XIX i na początku XX wieku, szkic porównawczy, [w:] Okno na Europę.
Zagadnienia kulturowej tożsamości Petersburga i jego rola w historii powszechnej,
red. F. Apanowicz, Z. Opacki, Gdańsk 2006, s. 132, 135). 8 L. Bazylow, Polacy..., op. cit., s. 245.
T. Skrzyński, Patriotyzm w życiu i działalności…
197
W siedemdziesięcioosobowym internacie zamieszkiwały polskie dziewczyny zarówno
z zamożnych, jak i ubogich rodzin z różnych stron imperium. Wśród wielu uczennic
żywe były uprzedzenia do sióstr. Dla wielu były one: „synonimem średniowiecznego
zacofania, ciasnoty i bigoterii”9, dla innych: „pasożytami społeczeństwa”.
Poważne były też problemy wychowawcze. Niektóre uczennice były
zagrożone usunięciem ze szkoły „za znęcanie się nad personelem nauczycielskim”.
Ledóchowska pokonała jednak przeszkody. Jak się rychło w Petersburgu
zorientowano, miała wybitne zdolności pedagogiczne, bardzo łatwo nawiązała kontakt
z młodzieżą, bardzo dobrze zarządzała finansami, a równocześnie:
to typ [człowieka] energiczny, rzutki, wysoce inteligentny i na wskroś
przeniknięty żywą wiarą10
, otwarty i tolerancyjny wobec innych wyznań
i narodowości.
W efekcie starań Ledóchowskiej, w lutym 1908 r. uzyskuje ona zgodę na
przekształcenie filii klasztoru krakowskiego w autonomiczny klasztor, teoretycznie
podległy macierzystemu domowi w Krakowie. Trudne do przecenienia było poparcie,
które otrzymała dla swej działalności od ówczesnego papieża Piusa X11
. Klasztor
rozwijał się pomyślnie. Do tajnego nowicjatu przyjęto kilkanaście osób. O tym, że
Ledóchowska jest zakonnicą, było dobrze wiadomo wśród polskiej kolonii
w Petersburgu. Siłą rzeczy rychło dowiedzieli się też o tym carscy urzędnicy12
. Jednak
do czasu tolerowali ten stan rzeczy. Nie był to przypadek. Jak zauważył jeden
z historyków:
Po objęciu rządów przez Ledóchowską [i głębokich reformach przeprowa-
dzonych przez nią w internacie] system stał się jeszcze bardziej tolerancyjny,
zwłaszcza gdy chodziło o religię13
.
Nic dziwnego. Dla Ledóchowskiej nie liczyło się praktykowane dotąd narzu-
canie codziennej obecności uczennic na mszy św., lecz głębokość ich wiary
i świadomość narodowa. Korzystne dla caratu pozory były więc widoczne od razu,
a niekorzystna dla władz skuteczność działań wychowawczych – znacznie później.
W 1908 r. Ledóchowska rozpoczęła działalność w protestanckiej Finlandii.
Wybrała miejsce odludne, położone tuż nad brzegiem Zatoki Fińskiej. Poza innymi
walorami należy wymienić i taki, że jej działalność nie rzucała się tam w oczy car-
skim urzędnikom. Nieruchomość nazwała Gwiazdą Morza. Wysyłała tam polskie
dzieci, by wypoczęły od niezdrowego petersburskiego powietrza. Bardzo szybko
założyła w tym miejscu też gimnazjum i filię klasztoru14
. W 1909 r. rozważała
przejęcie w ciągu kilku lat opieki nad katolickim gimnazjum w Rydze. Nie był to
9 Józefa Ledóchowska, Życie..., op. cit., s. 62.
10 Ibidem, s. 64, 66.
11 U. Ledóchowska, Byłam tylko pionkiem..., op. cit., s. 25-27, 38-39, 55.
12 Biorąc pod uwagę liczbę Polaków, która wiedziała, że Ledóchowska jest zakonnicą, można
przyjąć, że do władz carskich ta informacja dotarła najpóźniej w 1908 r., a więc dużo wcześniej
niż przypuszczała przełożona (zob. np. list Urszuli Ledóchowskiej do Marii Teresy
Ledóchowskiej z 27 stycznia 1910, [w:] U. Ledóchowska, Listy 1907-1914, oprac. J. Olech,
A. Kosicka, M. Krupecka, Warszawa 2007, dok. 160, s. 153). 13
L. Bazylow, Polacy..., op. cit., s . 246. 14
J. Ledóchowska, Byłam tylko pionkiem..., op. cit., s. 28, 30-32, 42.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
198
przypadkowy pomysł. W tym mieście było pięćdziesięciotysięczne skupisko Polaków
– nie licząc ziem polskich, drugie pod względem wielkości w Rosji15
.
Nad prężnie rozwijającą się działalnością rychło zawisły jednak groźne
chmury. Nie skończyło się na wrogach w środowisku polskim16
. Po przezwyciężeniu
skutków rewolucji władze carskie znów przystąpiły do ograniczania w Rosji praw
Polaków i Kościoła katolickiego17
. Nie chciano, by kierowane przez Ledóchowską
urszulanki dalej wzmacniały polskość wśród dzieci i rodaków w najważniejszej
katolickiej parafii w Petersburgu. Ledóchowska nie uniknęła przyznania się do
przynależności do zakonu urszulanek przed Rosjanami dokonującymi coraz
częstszych rewizji w internacie18
. Atak na przełożoną petersburskiego klasztoru
utrudniały urzędnikom carskim: jej dar nawiązywania dobrych kontaktów z ludźmi,
jej arystokratyczne pochodzenie19
; obywatelstwo austriackie i rosnąca pozycja brata
w katolickiej hierarchii kościelnej. Atak na Ledóchowską ściągnąłby na głowę
urzędników interwencje nie tylko działaczy polskich.
Inaczej się rzecz miała z szeregowymi siostrami. Ledóchowska podjęła więc
kroki, by osłabić presję zaborczych urzędników. Zmieniła cywilny strój sióstr, by
mniej odróżniał się od otoczenia; odesłała kilka współpracowniczek do Galicji
i rozwinęła ośrodek w Finlandii. Nawet tam jednak dosięgły siostry represje władz
carskich. Przejściowo zamknięto klasztorną kaplicę i zakazano odprawiania mszy20
.
Zagrożenie pojawiło się też z innej strony. Nasiliła się bezwzględna antypolska
propaganda prawicowej prasy rosyjskiej. Nie ominęła i działalności urszulanek.
Szukano pretekstów, by zamknąć katolicką szkołę w Petersburgu. Wyolbrzymiając
fakty, w prawicowej prasie rosyjskiej pisano:
W sali i na korytarzach [gimnazjum] [...] Rozwinięte narodowe sztandary,
rozbrzmiewają dźwięki polskiego hymnu i innych bojowych pieśni. A oto już
inny obraz: dźwięki krakowiaka, tupot nóg [wychowanek] w dziarskim mazurze
[...]. Księża opracowali specjalne kazania w celu skuteczniejszej polonizacji,
a stronę wychowawczą oddali w doświadczone ręce urszulanek.
Nie chcąc atakować wprost, władze carskie nasiliły presję na Ledóchowską, by
opuściła granice Rosji. Grożono represjami wobec parafii, zamknięciem gimnazjum
i internatu. By osłabić presję, w 1911 r. przełożona wyjechała na stałe do podległej
carowi Finlandii. Rozbudowywała znacznie nową żeńską szkołę i klasztor.
Wzorowała się przy tym na angielskich szkołach, sanatoriach. W 1914 r. ośrodek
w Finlandii składał się z czterech budynków i kaplicy, w których uczyło się
50 dziewcząt. Sama szkoła była legalna. Nielegalna była jednak przekazywana
dzieciom polskość, zajęcia z historii i literatury polskiej, trzy z sześciu klas oraz
15
A. Janicki, Z dziejów..., op. cit., s. 140, tam też o szkolnictwie w Rydze i znaczeniu katolicyzmu
dla tamtejszych Polaków (s. 135-136). 16
Np. list U. Ledóchowskiej do Marii Teresy Ledóchowskiej z 27 października 1909, [w:] Listy...,
op. cit., dok. 102, s. 109. 17
Szeroko na ten temat pisał L. Bazylow, Ostatnie lata Rosji carskiej. Rządy Stołypina, Warszawa
2008. 18
Władz carskich ten fakt nie zaskoczył. Wiedziały o jej przynależności wcześniej. Uzyskały
jedynie otwarte potwierdzenie tego faktu. 19
Np. list U. Ledóchowskiej do M. T. Ledóchowskiej z 27 stycznia 1911, [w:] Listy..., op. cit., dok.
160, s. 153. 20
U. Ledóchowska, Myśli..., op. cit., s. 299-300, 306.
T. Skrzyński, Patriotyzm w życiu i działalności…
199
klasztor, na który przełożona nie uzyskała zgody premiera Rosji Piotra Stołypina21
.
Nawiązała dobre kontakty z miejscowymi protestantami. Warto odnotować, że chcąc
prowadzić akcję misyjną, nauczyła się niełatwego języka fińskiego i przetłumaczyła
na niego szereg modlitw, pieśni i katechizm katolicki22
. Jej życzliwość i otwartość
w stosunku do miejscowej ludności zrodziła wrogość wobec niej lokalnych władz
carskich, bezpodstawnie podejrzewających ją o szeroką akcję na rzecz katolicyzmu,
papiestwa i Austro-Węgier.
Za swą postawę Ledóchowska zapłaciła, gdy wybuchła I wojna światowa23
.
Władze carskie nakazały wszystkim obywatelom Niemiec i Austro-Węgier opuścić
Finlandię. Mimo że od tej zasady stosowano wyjątki, niemal natychmiast żołnierze
rosyjscy przeszukali drobiazgowo tamtejszy klasztor i szkołę. W Petersburgu
przełożoną, bezskutecznie interweniującą u różnych urzędników, cały czas śledziło
trzech funkcjonariuszy carskich służb bezpieczeństwa. Mimo tak trudnej sytuacji
Ledóchowska znalazła jednak czas i energię, by gościnnie przyjąć w petersburskim
internacie część rodaków wydalonych po wybuchu wojny z Niemiec24
.
Po tymczasowym uregulowaniu losów pozostałych 25 sióstr, 31 sierpnia 1914
r. przełożona wyjechała do Sztokholmu25
. Wybór nie był przypadkowy. Protestancka
Szwecja była krajem neutralnym, niebiorącym udziału w wojnie. Mimo że jawna
działalność zakonów katolickich była wówczas w tym kraju zakazana, to miejsce za-
mieszkania stworzyło Ledóchowskiej możliwość utrzymania kontaktu z podwładnymi
pozostającymi w państwie carów. Bezczynne oczekiwanie na zakończenie wojny źle
wpływało na energicznie działającą od 28 lat kobietę26
. Nie wystarczała praca27
i intensywna nauka języka szwedzkiego28
. Nic dziwnego, że w pierwszych miesiącach
1915 r. rozpoczyna działalność, tworząc wśród nielicznych katolików Sodalicję
Mariańską29
. Sprowadza do Szwecji jedną z trzech sióstr, które, nie mając obywatel-
stwa rosyjskiego, musiały definitywnie opuścić państwo carów. Zakłada
w Sztokholmie nielegalny mały klasztor30
. Później sprowadza z Rosji resztę sióstr31
.
21
Józefa Ledóchowska, Życie..., op. cit., s. 80-81, 85-86 i in. (cyt. za s. 80). 22
M.in. list U. Ledóchowskiej do A. Kwaśnickiego z 12 sierpnia 1909, [w:] Listy..., op. cit., dok.
94, s. 101; listy U. Ledóchowskiej do Marii Teresy Ledóchowskiej z 21 lipca i 22 sierpnia 1909
oraz 6 grudnia 1910, [w:] ibidem, dok. 90, 95, 149, s. 96, 103, 145. 23
S. Świątek, Ich pasją..., op. cit., s. 156 24
U. Ledóchowska, Byłam tylko pionkiem..., op. cit., s. 84-85. Później zaczęły przybywać do
Petersburga tysiące Polaków uciekających lub ewakuowanych przed postępującą ofensywą
wojsk niemieckich, a później i austro-węgierskich (np. R. B. McKean, St. Petersburg Between
the Revolutions june 1907 – february 1917, London 1990, s. 329, 375). 25
W niektórych opracowaniach podaje się niesłusznie, że po tym pobycie w Petersburgu
Ledóchowska przez dłuższy czas przebywała w Finlandii. 26
M.in. list J. Ledóchowskiej do klasztoru w Petersburgu z 21 września 1914 r.,
[w:] U. Ledóchowska, Listy do Sióstr 1914-1922, Warszawa 2004, dok. 5, s. 11. 27
Wykorzystując swe zdolności językowe, udzielała lekcji francuskiego i niemieckiego
(J. Godycka, Tysiącletnia emigracja polska do Szwecji, Wiktoriana 1996, s. 14). 28
List U. Ledóchowskiej do klasztoru w Petersburgu z grudnia 1914, [w:] Listy..., op. cit., dok. 69,
s. 83. 29
J. Godycka, Tysiącletnia..., op. cit., s. 14. Literatura na temat nielicznych Polaków
mieszkających w Szwecji i szerzej, w Skandynawii, w XX w. jest znaczna (zob. np. Polacy
w Skandynawii, red. E. Olszewski, Lublin 1997, s. 438, tam też dalsza obszerna literatura). 30
U. Ledóchowska, Byłam tylko pionkiem..., op. cit., s. 102. 31
E. Latner Chotyłowa, Skandynawskie pielgrzymowanie, [w:] Skandynawskie Polaków
pielgrzymowanie, red. F. Szajer, Oslo 2003, s. 14.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
200
Tymczasem przez ziemie polskie przetacza się front. Do Szwecji dochodzą
wieści nie tylko o ciężkich walkach, w których giną nie za swoją sprawę dziesiątki
tysięcy rodaków, ale o fatalnej doli ludności cywilnej, setkach tysięcy Polaków,
którzy uchodzą z rodzinnych stron, o straszliwych zniszczeniach dziesiątek miejsco-
wości w czasie walk, o głodzie, niedoli rodaków eksploatowanych przez wojska
i administrację zaborców. W akcję pomocy poszkodowanym przez wojnę szeroko
włączył się Kościół katolicki32
. W protestanckiej Szwecji działalność ta nie mogła się
jednak rozwinąć. Nie dziwi więc, że gdy w marcu 1915 r. zaproponowano
Ledóchowskiej udział w pracach polskiej organizacji o nazwie: Komitet Generalny
Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce, pomagającej cywilnej ludności ponadzaborowej,
przystąpiła do działania. Paradoksalnie, zakaz działalności zakonów wydany przez
władze szwedzkie stanowił tu atut. Przełożona zakonu urszulanek występowała na
forum publicznym w Skandynawii w takim charakterze, w jakim oficjalnie
przebywała w neutralnej Szwecji – polskiej hrabiny pochodzącej z arystokratycznego,
zamożnego domu, mającej pewne kontakty towarzyskie w wielonarodowym
środowisku dyplomatów33
. Wykorzystała tu bardzo dobrą znajomość francuskiego,
niemieckiego i angielskiego oraz wystarczającą szwedzkiego. Później doszedł do tego
norweski i duński34
.
Poza pochodzeniem, kontaktami i zdolnościami językowymi sprzyjały jej też
inne czynniki. W neutralnej Szwecji siłą rzeczy bardzo interesowano się wielką
wojną. Obywatele mieli pojęcie, gdzie się toczą walki, ziemie polskie leżały
stosunkowo niedaleko – z drugiej strony Bałtyku. Z takimi atutami od kwietnia 1915
r. rozpoczyna działalność odczytową z ramienia Komitetu Generalnego Pomocy
Ofiarom Wojny w Polsce, kierowanego przez noblistę Henryka Sienkiewicza.
Działalność Ledóchowskiej była skierowana do ludności szwedzkiej i przebywają-
cych w kraju cudzoziemców. Jak podkreślała:
Przez miłość ojczyzny przyjęłam na siebie obowiązek budzenia w waszych
sercach współczucia dla nieszczęśliwych synów Polski, to jest jedyny cel moich
odczytów35
.
Podkreślała, że powołaniem kobiety jest pomoc tam, „gdzie płyną łzy, [...]
panuje głód i nędza”36.
W swych podniosłych wystąpieniach pełnych miłości ojczyzny przybliżała
słuchaczom zasługi Rzeczypospolitej dla Europy, np. w powstrzymaniu ekspansji
tureckiej; piękne krajobrazy i zabytki, zestawiając to z dramatem rozbiorów
i dantejskimi scenami, które działy się wówczas na objętych wojną ziemiach polskich.
Mówiła zarówno o rozmiarach zniszczeń, jak i o bratobójczej walce rodaków
w szeregach zaborczych armii. By lepiej dotrzeć do słuchaczy, szeroko wykorzysty-
wała dzieła polskich romantyków: Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego oraz
32
Przykładowo: W. Wróbel, Troska biskupa Adama Sapiehy o wysiedlonych i uchodźców w latach
1914-1916, Kraków 1999. 33
D. Płygawko, Sienkiewicz w Szwajcarii. Z dziejów akcji ratunkowej dla Polski w czasie
pierwszej wojny światowej, Poznań 1986, s. 107. 34
M.in. S. Świątek, Ich pasją..., op. cit., s. 170, przypis 53. 35
D. Płygawko, Sienkiewicz..., op. cit., s. 108 (też cytat). 36
Cyt. za U. Ledóchowska, Jesteś nieśmiertelna Ojczyzno ukochana Polsko moja!, Warszawa-
Pniewy 1989, s. 9-11.
T. Skrzyński, Patriotyzm w życiu i działalności…
201
odpowiednio dobrane cytaty z utworów znanych poetów skandynawskich i z Europy
Zachodniej. Poza treścią i sposobem przedstawiania tematu duży wpływ na słuchaczy
miało widoczne zaangażowanie prelegentki, jej sposób mówienia i autentyzm
wypowiedzi37
. Wystąpienia Ledóchowskiej przyniosły duży sukces. Poza celem
doraźnym dały też ważne korzyści długofalowe dla sprawy polskiej. Zaznajamiały
bowiem Skandynawów z przeszłością naszej ojczyzny, jej ówczesnym położeniem
politycznym oraz potrzebami. Ledóchowska nie poprzestawała na tym. Pisała
artykuły i odezwy. Przykładowo do około 270 gazet wysłała prośbę o opublikowanie
odezwy Do matek szwedzkich. Spłynęły wówczas kolejne tysiące koron, głównie od
uboższych Skandynawów38
.
Z czasem Ledóchowska zorganizowała w Szwecji filię Komitetu Generalnego.
W jej władzach zasiedli ludzie o znanych nazwiskach, np. słynna pisarka Selma
Lagerlöf39
. Przydało to akcji rozgłosu i ułatwiło dalszą działalność.
Wobec powodzenia od jesieni 1915 r. Ledóchowska rozpoczęła przygotowania
do wyjazdu z odczytami do Danii. Ku zaskoczeniu rodaków udało jej się pozyskać dla
sprawy nieprzychylnego wówczas40
Polsce duńskiego krytyka i historyka literatury
Georga Brandesa41
. Sukces akcji nie zmienił jej nastawienia. Mówiła otwarcie „nie
jestem uczoną, nie jestem mówczynią, nie szukam waszego poklasku, jestem tylko
wierną córką mej nieszczęśliwej ojczyzny”42
. Mimo to, a raczej dzięki takiemu
nastawieniu, ujmowała dla sprawy słuchaczy, a sale były przepełnione. Miała też cykl
odczytów w Norwegii. Również na tym terenie Julii Ledóchowskiej udało się
pozyskać i włączyć w akcję charytatywną wiele wpływowych osób oraz utworzyć
lokalne komitety dla Danii i Norwegii43
. Ogółem w latach 1915-1918 wygłosiła
w Skandynawii, w ramach omawianej akcji charytatywno-patriotycznej, około
80 odczytów44
. Równocześnie dzięki jej inicjatywie i energii wydano dla celów
propagandowych zbiór artykułów z dziejów historii, literatury i sztuki polskiej. Udało
się jej pozyskać do tego dzieła szereg znanych w Skandynawii autorów, którzy
napisali trójjęzyczny wstęp i większość tekstów. Zapewniło to książce o znamiennym
tytule Polonica tysiące czytelników45
.
37
Wybór cytatów z jej wystąpień zob. ibidem, s. 9-49 (brak aparatu naukowego). Część tekstów
odczytów opublikowano: U. Ledóchowska, Jeszcze Polska nie zginęła dopóki kochamy!, oprac.
M. Krupecka, Częstochowa 2004. 38
U. Ledóchowska, Myśli..., op. cit., s. 332. 39
O znajomości jej twórczości wśród Polaków w tym czasie np.: G. Szewczyk, Zur rezeption
Sëlma Lagerlöfs in Polen 1900 bis 1980, [w:] Relations between Poland and Sweden over the
centuries, Wrocław 1990. 40
Wówczas – gdyż i wcześniej, i później, na przełomie XIX i XX w., był on jednym
z najważniejszych przyjaciół sprawy polskiej w Danii (E. S. Kruszewski, Duńscy przyjaciele
sprawy polskiej. Poznańskie i kopenhaskie środowisko patriotyczne, Kopenhaga 2006, s. 24). 41
E. Olszewski, Polacy i polonia w Skandynawii w walce o niepodległość i suwerenność Polski
w latach I i II wojny światowej, [w:] Wspólne drogi Polaków w kraju i na obczyźnie (1918-
2008), studia historyczne i politologiczne, red. L. Kacprzak, M. Szczerbiński, Piła–Gorzów
Wielkopolski 2009, s. 196-197. 42
Cyt. za: J. Ledóchowska, Życie..., op. cit., s. 128. 43
E. Olszewski, Polacy..., op. cit., s. 196; J. Szymański, Charakterystyka relacji polsko-norweskich
w latach 1919-1929, [w:] Norwegia – Polska. Przeszłość i teraźniejszość, Toruń 2006, s. 72. 44
Są też wyższe szacunki (90) – E. S. Kruszewski, Polskie tropy nad Sundem i Skagerrakiem,
Kopenhaga 2009, s. 26. 45
M.in. Z. J. Zdybicka, Otworzyć serce. Apostolstwo matki Urszuli Ledóchowskiej, Warszawa
2003, s. 14-15.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
202
Sumy, jakie udało się zebrać, były bardzo znaczne. Tylko na przełomie 1915
i 1916 r., w ciągu około 4-5 miesięcy w samej Danii zebrano 23 tys. koron46
. Były
to czasy, gdy płaca robotnika wynosiła niekiedy około 36 koron miesięcznie. Mowa
o kraju, którego protestanccy mieszkańcy byli tak niedawno do Polaków nastawieni
obojętnie lub niechętnie.
Za zebrane pieniądze kupowano mąkę, mleko skondensowane, odzież, obuwie,
suszone jarzyny, które wysłano do Krakowa i Warszawy. Pomoc żywnościowa
z Danii była niezwykle istotna. Był to jeden z nielicznych krajów europejskich,
z których pozwalano w czasie I wojny światowej wywozić żywność. Część gotówki
przekazano Radzie Głównej Opiekuńczej dla zajętych przez armie Austrii i Niemiec
terenów zaboru rosyjskiego oraz Komitetowi Biskupiemu w Krakowie dla straszliwie
wyniszczonej wojną Galicji. Ogółem ze Skandynawii wysłano gotówką 49.465
franków szwajcarskich (w tym ze Szwecji 45.298,65). Istnieje jednak pogląd, że
większość środków wydawano na miejscu dla robotników polskich47
i na wspomniany
wyżej zakup żywności48.
Wnioskując z powyższych kwot, można przypuszczać, że
dotyczy to zapewne głównie Danii i ewentualnie Norwegii. W tej sytuacji nie dziwi
jednomyślne przyznanie jej we wrześniu 1917 r. przez Komitet Generalny
w Szwajcarii członkostwa honorowego. Była jedyną osobą przebywającą wówczas
w Skandynawii, którą uhonorowano tym tytułem49
. Później, w odrodzonej ojczyźnie,
za tę działalność jej kandydaturę zgłoszono do najważniejszej nagrody przyznawanej
przez najszacowniejszą polską społeczną instytucję naukową w pierwszej połowie XX
w. – Polską Akademię Umiejętności50
.
Oczywiście, nie wszystkie plany udało się zrealizować, m.in. nie doszedł do
skutku wyjazd z odczytami do Stanów Zjednoczonych51
. Niektórych przedstawicieli
państw zaborczych wrogo nastrajały przepojone patriotyzmem wykłady o historii,
kulturze i obecnej niedoli Polski. Jeden z dyplomatów austriackich powiedział
otwarcie Ledóchowskiej, że pod pretekstem działalności charytatywnej przemyca
„kontrabandę polityczną”. Uwag takich Ledóchowska nie mogła lekceważyć. Trzeba
tu pamiętać, że działała w krajach neutralnych i krytykując zaborców, musiała
uważać, by nie prowokować któregoś z nich do żądania wydalenia jej ze
Skandynawii. Nie brakowało w czasie opisanej akcji chwil trudnych. W czasie
wyjazdu do wypoczynkowych miejscowości szwedzkich w 1915 r. sama zajmowała
się wszystkimi sprawami organizacyjnymi. Każdorazowo musiała uzyskać zgodę
burmistrza na odczyt; chodzić po redakcjach lokalnych gazet, by zamieściły wzmianki
informujące o planowanym wystąpieniu; składać dziesiątki grzecznościowych wizyt
46
E. Olszewski, Polacy..., op. cit., s. 196. 47
Pracowali oni głównie w Danii. 48
D. Płygawko, Sienkiewicz..., op. cit., s. 109-110; A. Giza, Polscy emigranci zarobkowi na Finii
i Langelandzie od początku XX wieku do II wojny światowej, [w:] Polska Walcząca 1939-1945.
Wydarzenia – kulisy – opinie, red. Z. Kachnicz, Koszalin 2004, s. 105; S. Dzierzbicki, Pamiętnik
z lat wojny 1915-1918, oprac. D. Płygawko, T. Jodełka-Burzecki, Warszawa 1983, s. 150,
przypis 14. 49
D. Płygawko, Polonia devastata. Polonia i Amerykanie z pomocą dla Polski (1914-1918),
Poznań 2003, s. 106-107. 50
Archiwum Nauki PAN i PAU, Polska Akademia Umiejętności, korespondencja Sekretarza
Generalnego nr 196/1921, protokół Komitetu Fundacji Jerzmanowskich, 22 marca 1921. 51
Szeroko o działalności Polonii na rzecz rodaków w kraju w czasie I wojny światowej:
D. Płygawko, Polonia devastata..., op. cit.
T. Skrzyński, Patriotyzm w życiu i działalności…
203
u zamożniejszych obywateli, by osobiście wręczyć im zaproszenia na odczyt.
Tymczasem, jak pisała w trakcie tego wyjazdu:
W tych miejscowościach straszny przepych i komfort [...]. Nie powiem,
żebym wiele serca tam znalazła – serca trzeba szukać u biednych i małych52
.
Pojawił się też inny problem. Wielu nastawionych konserwatywnie rodaków
źle przyjęło tak samodzielną akcję prowadzoną przez zakonnicę. Ignorowali
patriotyczne pobudki, które nią kierowały i niemożność legalnej działalności zakonu
w Szwecji, może dlatego że sami wielokrotnie mniej się przyczyniali do poprawy losu
pokrzywdzonych przez wojnę. Podobnie krytykowano zresztą także cały Komitet
z noblistą Henrykiem Sienkiewiczem na czele „za żebraninę, jaką urządził na rzecz
Polski odwołując się do całego świata”53
. Zwolennicy tych poglądów nie myśleli
o tym, że prowadzona przez tę organizację działalność wiele tysięcy Polaków
uratowała od śmierci głodowej.
Krytyka nie wpłynęła na postępowanie Ledóchowskiej. Dobro zniszczonego
przez wojnę kraju było przecież ważniejsze54
.
Dzięki bardzo dużej energii intensywną działalność odczytową i aktywność na
forum Komitetu grupującego mniejszość polską w Szwecji godziła55
z obowiązkami
przełożonej bezhabitowego zgromadzenia. Dążyła do tego, by zakonnice z kierowa-
nego przez nią klasztoru całym swym życiem dawały świadectwo prawdziwości
wyznania katolickiego. Miało to pozyskać dla tego ostatniego część Szwedów.
Szukając środków utrzymania i kierując się powołaniem urszulanek do
nauczania młodego pokolenia, w 1915 r. zorganizowała elitarną prywatną szkołę
językową56
. Nie posłuchała powszechnej opinii o nikłych szansach powodzenia
katolickiej szkoły w protestanckim kraju. Po różnych rozważaniach o wyborze
miejsca poszła za radą jednego z żydowskich rabinów57
. Wybór padł na miejscowość
Djursholm, stosunkowo niedaleko od stolicy Szwecji58
. Inicjatywa pod względem
finansowym przyniosła pełny sukces. Rychło prowadzona nieoficjalnie przez zakon
szkoła rozrosła się do pięciu willi, w których uczyło się 50 uczennic. Jak się okazało,
Ledóchowska słusznie założyła, że jedną z konsekwencji wojny jest na
skandynawskim rynku edukacyjnym dogodna dla jej planów luka. Dało to środki
niezbędne do utrzymania klasztoru. Nie brakło jednak problemów wychowawczych.
Jak pisała Ledóchowska:
52
Oba cyt. za: Józefa Ledóchowska, Życie..., op. cit., s. 120, 125. 53
Cyt. za: H. Florkowska–Frančić, Między Lozanną, Fryburgiem i Vevey. Z dziejów polskich
organizacji w Szwajcarii w latach 1914-1917, Kraków 1997, s. 95, przypis 40. 54
M.in. J. Olech, Św. Urszula Ledóchowska – ambasador Polski w Europie, [w:] Polka..., op. cit.,
s. 163-164. 55
Trudno się więc zgodzić, że zajęła się działalnością w Komitecie Generalnym Pomocy Ofiarom
Wojny w Polsce „bez reszty” i oddała mu „całą swą energię” (jak pisze Danuta Płygawko,
Sienkiewicz..., op. cit., s. 107, 144). 56
M.in. Z. J. Zdybicka, Otworzyć..., op. cit., s. 154. 57
U. Ledóchowska, Myśli..., op. cit., s. 333. 58
E. Olszewski, Polska emigracja do Skandynawii w XX wieku, Toruń 2008, s. 31.
E. S. Kruszewski podaje błędnie, że był to Sztokholm (E. S. Kruszewski, Polskie tropy nad
Sundem i Skagerakiem, Kopenhaga 2009, s. 27).
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
204
[uczennice] były miłe [...] Płytkie, prawie bez religii, jedno mają w głowie:
bawić się, stroić [...]. O naukę im nie chodzi – interesują się toaletami,
zabawami, panami59
.
Wyniki nauczania były więc nieproporcjonalnie małe. Był też inny ważny
problem. Nie było widoków na nowe powołania zakonne.
Pozostając gorliwą katoliczką, ta 50-letnia zakonnica była tolerancyjna wobec
innych poglądów, np. niewierzących w Boga polskich socjalistów z Ignacym
Daszyńskim na czele. W relacjach z rodakami uważała, że należy:
uczyć wśród nas [Polaków] zrozumienia tego, że tylko trzymając razem, możemy
czegoś dokonać60
.
Jednym ze środków zmierzających do tego celu było coroczne zapraszanie
rodaków w Szwecji na wspólny lunch w drugim dniu świąt Bożego Narodzenia. Nie
miała jednak złudzeń. Działając równolegle w Komitecie Polskim w Sztokholmie,
znała z bliska kłótnie polityczne61
. Mimo to przemawiała na zorganizowanych przez
mniejszość polską uroczystościach z okazji 125. rocznicy uchwalenia Konstytucji
3 maja oraz 100-lecia śmierci Tadeusza Kościuszki. Jak wspominała później, po tym
ostatnim przemówieniu obecny w sali nacjonalista z Egiptu prosił ją o kopię wykładu.
Planował ją posłać do swej ojczyzny: „ażeby Egipcjanki nauczyły się tak kochać
ojczyznę, jak Pani kocha swoją”62
. Idei jednoczenia ludzi pozostała wierna do śmierci.
Wiosną 1939 r. pisała do byłych uczennic w swym ostatnim artykule: „Bądźcie na
tym biednym świecie siewcami miłości Bożej i zgody”63.
Będąc polską patriotką, pozostawała otwarta na inne narodowości. Nie dotyczyło
to jedynie protestanckich Skandynawów. Przykładem są kontakty z jednym z najwy-
bitniejszych Ukraińców XX w., unickim metropolitą Lwowa Andrzejem Szepty-
ckim64
. Była też wrażliwa na historię kraju zamieszkania. Wymagała jednak, by i jej
wyznanie szanowano.
Latem 1917 r. przeniosła się z częścią zakonnic do Danii. Być może
najważniejszym powodem tej decyzji była chęć pomocy przebywającym w tym kraju
dzieciom polskich robotników. Chodziło zarówno o zachowanie ich świadomości
narodowej, jak i zapewnienie opieki65
. Po uzyskaniu poparcia Głównego Komitetu
w Szwajcarii rozpoczęła odczyty mające sfinansować utrzymanie sierocińca i szkoły.
59
Józefa Ledóchowska, Życie..., op. cit., s. 143 (też cytat). O stosunku Ledóchowskiej do tej
ostatniej sprawy świadczą organizowane m.in. za jej urzędowania w stolicy Rosji dla uczennic
zamieszkałych w internacie wieczorki taneczne „z udziałem młodzieży męskiej” (L. Bazylow,
Polacy..., op. cit., s. 246). Takie postępowanie było zapewne wówczas źle widzialne nawet przez
wielu petersburskich rodaków, nie wspominając o mniejszych skupiskach Polaków. 60
Cyt za: M. Krupecka, Wstęp, [w:] U. Ledóchowska, Jeszcze Polska nie zginęła dopóki kochamy,
oprac. M. Krupecka, Częstochowa 2006, s. 10. 61
U. Ledóchowska, Myśli..., op. cit., s. 337, 348. 62
Józefa Ledóchowska, Życie..., op. cit., s. 138, 140 (cytat); J. Życiński, „Jeszcze Polska nie
zginęła dopóki kochamy...”, [w:] Polka..., op. cit., s. 148. 63
U. Ledóchowska, [bez tytułu], „Dzwonek Świętego Olafa” 1939, nr 2 [za:] Dzwonek Św. Olafa.
Wypisy, Warszawa 2000, t. 1, s. 119. 64
Z. J. Zdybicka, Otworzyć..., op. cit., s. 97-98. 65
Szerzej o ówczesnej niewesołej sytuacji Polaków w Danii pisze np. S. Kościelecka, Dzieje
Polonii w Danii w latach 1892-1940, Szczecin 1983, s. 65-99, 117-118. Najszerzej losy
tamtejszej Polonii opisał E. Olszewski, Emigracja polska w Danii 1893-1993, Warszawa–Lublin
1993.
T. Skrzyński, Patriotyzm w życiu i działalności…
205
Przekonywała Duńczyków i Norwegów, by nie skąpili środków, „abym mogła
wychować pewną liczbę dzieci, które by w przyszłości służyły Polsce i przyczyniły
się do jej odbudowy. [...] wychować je tak , aby zaszczyt przyniosły Polsce.”66
Po
zebraniu odpowiednich funduszy rozpoczęły działalność ochronka i szkoła
gospodarcza dla dziewczyn w miejscowości Ǻlborg67
.
Wbrew oczekiwaniom tamtejszego biskupa było jednak jasne, że Ledóchow-
ska większy nacisk chce położyć na wychowanie dzieci na Polaków, którzy powrócą
do ojczyzny, niż na wychowanie przyszłych misjonarzy nawracających protestancką
Danię. Zaważyło to na późniejszych losach klasztoru w tym kraju68
.
Po zakończeniu roku szkolnego latem 1918 r. Ledóchowska zlikwidowała
klasztor i szkołę w Szwecji. Wróciła z częścią sióstr do kraju w 1920 r. Kupiła
miejsce na klasztor w Wielkopolsce nad Jeziorem Pniewskim w powiecie
szamotulskim69
. Nie udało się jej jednak połączyć swych klasztorów w Danii i Wiel-
kopolsce z powstającą tuż po wojnie unią klasztorów urszulańskich70
. W tej sytuacji
wyjechała do Rzymu, gdzie w czerwcu 1920 r. uzyskała zgodę na utworzenie nowej
gałęzi zakonu urszulanek – Urszulanek Serca Jezusa Konającego. Przy okazji
planowała wygłosić w mieście nad Tybrem co najmniej dwa odczyty dotyczące
Polski71
.
Od 1921 r. wrócono do habitu, ale innego, szarego, w nowych warunkach
bardziej praktycznego niż dawny urszulański. Po zatwierdzeniu w czerwcu 1923 r.
przez Stolicę Apostolską na okres próbny konstytucji zgromadzenia została jego
przełożoną. W 1930 r. konstytucję młodej kongregacji zakonnej zatwierdzono na
stałe. Ułatwieniem dla zabiegów w Rzymie w tym zakresie była pozycja brata –
generała zakonu jezuitów i przychylność papieża Piusa XI.
Dzięki jej energii i optymizmowi w latach 1920-1939 powstają w Polsce, we
Włoszech i we Francji aż 43 domy zakonne, z których do wybuchu II wojny
światowej dotrwało 36. Położyła nacisk na szerzenie oświaty i opiekę nad dziećmi
z ubogich rodzin ze wsi i miast. Jako przełożona założyła lub objęła opieką liczne
sierocińce, szkoły, internaty i świetlice w różnych częściach kraju, najwięcej
w Wielkopolsce i na Polesiu. Jak pisze siostra Józefa Ledóchowska, nowy styl życia
zakonnego wprowadzony przez Ledóchowską zmierzał do tego:
by siostry umiały się dostosować do warunków i okoliczności, w których przyjdzie
im pracować, by nie skrępowane jakimś statycznym modelem życia, mogły obrać
w każdym wypadku formę życia zakonnego potrzebną do wypełnienia ich
apostolskich zadań.
Jej działalność społeczna wynikała nie z odgórnych założeń, ale z dostrzeżonej
potrzeby. Spośród wielu pojawiających się możliwości wybierała te, które, jej
zdaniem, najlepiej odpowiadały zapotrzebowaniu społecznemu. Nieprzypadkowo
66
Cyt. za: Józefa Ledóchowska, Życie..., op. cit., s. 148-149. 67
E. Latner-Chotyłowa, Skandynawskie…, op. cit., s. 14. 68
Szeroki kontekst tego wydarzenia opisuje np. S. Kościelecka, Dzieje..., op. cit., s. 95-99. Praca
ta, powstała w okresie PRL, nie jest jednak w pełni obiektywna. 69
P. Bauer, Pniewy w okresie dwudziestolecia międzywojennego 1919-1939, [w:] Dzieje Pniew,
red. B. Polak, Poznań 1998, s. 107. 70
M.in. U. Ledóchowska, Myśli..., s. 354-360. 71
Listy U. Ledóchowskiej do sióstr w Ǻlborgu z 3 kwietnia i 15 maja 1920, [w:] Listy od Sióstr
1914-1922, Warszawa 2004, dok. 22 i 31, s. 181 i 193.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
206
tworzyła małe klasztory w najbiedniejszej części ówczesnej Rzeczypospolitej – na
Polesiu. Wysyłane tam siostry miały objąć wieś opieką materialną, kulturalną
i duchową. Zaangażowała się w katechizację w szkołach. W latach 30. w ramach
walki ze skutkami wielkiego kryzysu gospodarczego jej podwładne prowadziły trzy
kuchnie polowe dla bezrobotnych w Łodzi72
.
W pierwszych latach działalności w kraju nie obyło się bez kłopotów.
Nawoływanie do czynnej pomocy ubogim kojarzyło się niektórym Polakom
z socjalizmem. Przy prowadzeniu placówek oświatowych przyszło jej współpracować
zarówno z konserwatywnym Wielkopolskim Towarzystwem Ziemianek, jak i łódzki-
mi socjalistami. Obejmowanie nowych placówek wynikało zarówno z jej przekonań
jako przełożonej klasztoru, jak i patriotki chcącej zaopiekować się dziećmi
dorastającymi w fatalnych warunkach, jakie istniały w państwie powoli dźwigającym
się z bardzo znacznych zniszczeń. Jej zaangażowanie w sprawy kraju nie kończyło się
na tym. Jak zanotowała w latach 20.:
Ot i doszłam do dzisiejszego dnia – szary smutny, jak sytuacja w naszym
kraju. Przesilenie [polityczne] skończone – Grabski zrzekł się, ale [...] Co będzie
z biednym krajem naszym?73
Z jej licznych powojennych inicjatyw warto tu wspomnieć powrót do idei
wyniesienia królowej Jadwigi na ołtarze i plany szerszego rozpropagowania kultu św.
Andrzeja Boboli74
.
O jej stosunku do innych wyznań świadczy sytuacja na Polesiu, gdzie
dominowali prawosławni. Ledóchowska uważała, że jej podwładne nie mają tam
uprawiać „jakiegoś nawracania” poszczególnych prawosławnych na religię katolicką.
Zalecała siostrom pełnienie dzieł miłosierdzia (opieka nad chorymi, ubogimi
i dziećmi), prowadzenie rzetelnej, bezinteresownej, nietendencyjnej pracy oświatowej
i wychowawczej wśród młodzieży, bez względu na wyznanie czy poczucie narodowe.
„Siostry miały dawać przykład życia w miłości do wszystkich ludzi. [...] była
przekonana, że tylko ta droga prowadzi do zjednoczenia prawosławnych i katolików
w jednej owczarni Chrystusowej”75
.
Oczywiście, nie wszystkie zamierzenia udało się jej wcielić w życie. Nie
zrealizowała np. planów misji w Peru ani rozszerzenia działalności zakonu na Chiny.
Musiała zlikwidować klasztor w Danii76
.
Ogromna energia kontrastowała ze słabym zdrowiem, wrażliwością na sztukę
i piękno przyrody. Pod koniec życia martwiła ją pogarszająca się sytuacja międzyna-
rodowa Polski77
.
Zmarła na nowotwór 29 maja 1939 r. w czasie jednej ze swych wizyt
w Rzymie. Została beatyfikowana 20 czerwca 1983 r., a 18 maja 2003 r. –
kanonizowana.
72
Szeroko jej powojenną działalność w kraju i za granicą opisała Józefa Ledóchowska, Życie..., op.
cit., s. 199-342 (tam też cytat). 73
Cyt. za: S. Świętek, Ich pasją..., op. cit., s. 156. 74
Np. U. Ledóchowska, Śladami Andrzeja Boboli, [w:] Dzwonek Św. Olafa…, op. cit., s. 110-112. 75
Wspomnienie jej współpracownika na Polesiu ks. Jana Ziei [obecnie trwają starania o jego
beatyfikację], za: J. Ledóchowska, Życie..., s. 298-299. 76
Np. E. Olszewski, Polska emigracja do Skandynawii..., s. 32; list U. Ledóchowskiej do sióstr
w Ǻlborgu z maja 1922, [w:] Listy..., dok. 85, s. 242-243. 77
U. Ledóchowska, Na nowy rok, [w:] Dzwonek Św. Olafa..., op. cit., s. 115-116.
T. Skrzyński, Patriotyzm w życiu i działalności…
207
ABSTRACT
Patriotic ideas in life and work
of saint Urszula Ledóchowska
Keywords: saint Urszula Ledóchowska, patriotism, Finland, Sweden, Denmark.
As a prioress of the monastery sister Urszula Ledóchowska lead a fruitful and
educational work of Polish and Roman Catholic spirit for Polish community
institutions in Petersburg, Denmark and Finland since 1907.
Starting from 1915, she delivered lectures on Poland's topics to the public in
Scandinavia. Her aim was to explain Poland's merits for the sake of European history
and culture and she presented the drama of the country's partitions and its common
people situation during the I World War. It was Polish territories where the most
bloody war atrocities took place. This was a less known fact in Western and Northern
Europe hence the nun was writing the paper articles and public appeals resulting in
gaining many influential persons of the epoch for the cause of charity actions.
After the war had finished, as a prioress of the nuns working with children, she
put stress on pervading education and taking care of Polish children of poor families‟
background.
Bibliografia:
1. Archiwum Nauki PAN i PAU, Polska Akademia Umiejętności, korespondencja
Sekretarza Generalnego nr 196/1921, protokół Komitetu Fundacji Jerzmanowskich,
22 marca 1921.
2. Bauer P., Pniewy w okresie dwudziestolecia międzywojennego 1919-1939, [w:] Dzieje
Pniew, red. B. Polak, Poznań 1998
3. Bazylow L., Ostatnie lata Rosji carskiej. Rządy Stołypina, Warszawa 2008.
4. Bazylow L., Polacy w Petersburgu, Wrocław 1984.
5. Dzierzbicki S., Pamiętnik z lat wojny 1915-1918, oprac. D. Płygawko, T. Jodełka-
Burzecki, Warszawa 1983.
6. Florkowska–Frančić H., Między Lozanną, Fryburgiem i Vevey. Z dziejów polskich
organizacji w Szwajcarii w latach 1914-1917, Kraków 1997
7. Godycka J., Tysiącletnia emigracja polska do Szwecji, Wiktoriana 1996.
8. Giza, Polscy emigranci zarobkowi na Finii i Langelandzie od początku XX wieku do II
wojny światowej, [w:] Polska Walcząca 1939-1945. Wydarzenia – kulisy – opinie, red.
Z. Kachnicz, Koszalin 2004.
9. Janicki A., Z dziejów kolonii polskiej w Petersburgu i Rydze w XIX i na początku XX
wieku, szkic porównawczy, [w:] Okno na Europę. Zagadnienia kulturowej tożsamości
Petersburga i jego rola w historii powszechnej, red. F. Apanowicz, Z. Opacki, Gdańsk
2006.
10. Latner-Chotyłowa E., Skandynawskie pielgrzymowanie, [w:] Skandynawskie Polaków
pielgrzymowanie, red. F. Szajer, Oslo 2003
11. Ledóchowska J., Myśli, zachęty, wspomnienia, Lublin 2004.
12. Ledóchowska Józefa, Życie i działalność Julii Urszuli Ledóchowskiej, Warszawa
1998.
13. Ledóchowska U., Byłam tylko pionkiem na szachownicy... Wspomnienia z lat 1886-
1924, red. M. Krupecka, A. Kosicka, Częstochowa 2007.
14. Kościelecka S., Dzieje Polonii w Danii w latach 1892-1940, Szczecin 1983
15. Kruszewski E. S., Duńscy przyjaciele sprawy polskiej. Poznańskie i kopenhaskie
środowisko patriotyczne, Kopenhaga 2006.
16. Kruszewski E. S., Polskie tropy nad Sundem i Skagerrakiem, Kopenhaga 2009.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
208
17. U. Ledóchowska, [bez tytułu], „Dzwonek Świętego Olafa” 1939, nr 2 [za:] Dzwonek
Św. Olafa. Wypisy, Warszawa 2000, t. 1.
18. Ledóchowska U., Jesteś nieśmiertelna Ojczyzno ukochana Polsko moja!, Warszawa-
Pniewy 1989.
19. Ledóchowska U., Listy 1907-1914, oprac. J. Olech, A. Kosicka, M. Krupecka,
Warszawa 2007.
20. U. Ledóchowska, Śladami Andrzeja Boboli, [w:] „Dzwonek Świętego Olafa” 1939,
nr 2 [za:] Dzwonek Św. Olafa. Wypisy, Warszawa 2000, t. 1.
21. McKean R. B., St. Petersburg Between the Revolutions june 1907 – february 1917,
London 1990.
22. Polacy w Skandynawii, red. E. Olszewski, Lublin 1997.
23. Olech J., Św. Urszula Ledóchowska – ambasador Polski w Europie, [w:] Polka
w Europie. Św. Urszula Ledóchowska, red. M. Chmielewski, Z. J. Zdybicka,
M. Ziółkowska, Lublin 2005.
24. Olszewski E., Emigracja polska w Danii 1893-1993, Warszawa–Lublin 1993.
25. Olszewski E., Polacy i polonia w Skandynawii w walce o niepodległość i suwerenność
Polski w latach I i II wojny światowej, [w:] Wspólne drogi Polaków w kraju i na
obczyźnie (1918-2008), studia historyczne i politologiczne, red. L. Kacprzak,
M. Szczerbiński, Piła–Gorzów Wielkopolski 2009.
26. Olszewski E., Polska emigracja do Skandynawii w XX wieku, Toruń 2008.
27. Płygawko D., Polonia devastata. Polonia i Amerykanie z pomocą dla Polski (1914-
1918), Poznań 2003.
28. Płygawko D., Sienkiewicz w Szwajcarii. Z dziejów akcji ratunkowej dla Polski
w czasie pierwszej wojny światowej, Poznań 1986.
29. Szewczyk G., Zur rezeption Sëlma Lagerlöfs in Polen 1900 bis 1980, [w:] Relations
between Poland and Sweden over the centuries, Wrocław 1990.
30. Szymański J., Charakterystyka relacji polsko-norweskich w latach 1919-1929,
[w:] Norwegia – Polska. Przeszłość i teraźniejszość, Toruń 2006.
31. Świątek S. ks., Ich pasją była Polska czyli o patriotyzmie w rodzinie Ledóchowskich,
„Rocznik Tarnowski” 2001/2002.
32. Wróbel W., Troska biskupa Adama Sapiehy o wysiedlonych i uchodźców w latach
1914-1916, Kraków 1999.
33. Zdybicka Z. J., Otworzyć serce. Apostolstwo matki Urszuli Ledóchowskiej, Warszawa
2003.
34. Zieliński Z. ks., , Środowisko rodzinne św. Urszuli Ledóchowskiej, [w:] Polka
w Europie. Św. Urszula Ledóchowska, red. M. Chmielewski, Z. J. Zdybicka,
M. Ziółkowska, Lublin 2005.
35. Życiński J., „Jeszcze Polska nie zginęła dopóki kochamy...”, [w:] Polka w Europie.
Św. Urszula Ledóchowska, red. M. Chmielewski, Z. J. Zdybicka, M. Ziółkowska,
Lublin 2005.
Przemysław Słowiński
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
Gorzów Wielkopolski
Ocalić pamięć. Muzeum Woldenberczyków w Dobiegniewie
– organizacja, działalność, zbiory
Słowa kluczowe: Muzeum Woldenberczyków, Dobiegniew, druga wojna światowa, jeńcy wojenni.
W okresie od maja 1940 r. do stycznia 1945 r. w ówcześnie niemieckim
Woldenbergu (dziś Dobiegniew) istniał niemiecki Oflag II C. Obóz stał się największą
tego typu jednostką przeznaczoną dla polskich oficerów, zorganizowaną przez III
Rzeszę.
Przebywający w obozie jeńcy, aby zapobiec negatywnym skutkom uwięzienia,
dość szybko rozpoczęli organizację życia kulturalno-sportowo-oświatowego. Działały
kluby sportowe, m.in. Lwów, Warta, orkiestry, m.in.: mandolinistów, akordeonistów,
teatr, teatrzyk kukiełkowy. Wielu jeńców realizowało się w rzeźbie czy malarstwie.
Tak obszerna działalność musiała zaowocować powstaniem znaczącej spuścizny.
Rzeźby, akwarele, rękopisy stanowią dziś niebywały monument siły intelektu
i niezłomności ducha polskich oficerów. W czasie ewakuacji obozu (25 stycznia
1945 r.) prowadzonej przez władze niemieckie polscy jeńcy otrzymali prawo do
zabrania ze sobą części dobytku, który posiadali, dzięki czemu m.in. wiele fotografii,
dzieł sztuki, utworów literackich przetrwało do dziś. Ze względu na późniejsze dzieje
tego miejsca, najpierw utworzenie przez wojska radzieckie obozu jenieckiego dla
żołnierzy niemieckich (funkcjonował przez kilka miesięcy), a w późniejszym okresie
(kolejne dziesięciolecia) tuczarni świń, pozostałe w tym miejscu po jeńcach pamiątki
się nie zachowały. Funkcjonowanie tuczarni było dalekie od właściwej formy
upamiętnienia tego miejsca, ale paradoksalnie, uchroniło zabudowania obozowe przed
zniszczeniem. Niestety, po likwidacji tuczarni, z początkiem lat 90. XX w. budynki
dawnego Oflagu II C zaczęły popadać w ruinę. Znaczące zasługi w tym zakresie mają
okoliczni mie-szkańcy, którzy nawet obecnie traktują budynki obozowe jako miejsce
pozyskiwania materiałów budowlanych. Gmina Dobiegniew nie posiada środków, by
móc zabezpieczyć je wszystkie. Do dziś ocalała niewielka część obozowych
zabudowań. W kilku z nich znajdują się mieszkania, magazyny i Muzeum
Woldenberczyków.
Idea powstania tej instytucji narodziła się w środowisku byłych jeńców tego
obozu, oni też podjęli działania w celu zrealizowania pomysłu.
W 1958 r. odbył się w Warszawie I Zjazd Woldenberczyków. Ustalono na nim,
iż w periodycznych odstępach czasu w Dobiegniewie będą odbywać się kolejne. Na
terenie całej Polski funkcjonowały lokalne struktury środowiska woldenberskiego –
Kluby Woldenberczyków, m.in. w Warszawie, Szczecinie, Łodzi. Celem działalności
klubów było podtrzymywanie więzi z czasów obozowej niewoli oraz prowadzenie
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
210
działalności propagującej wiedzę historyczną na ten temat1. Początkowo głównym
ośrodkiem był klub działający w Warszawie, następnie – w Katowicach. Uformował
się także centralny organ – Krajowa Komisja Współpracy Woldenberczyków. Na
podstawie uchwały delegatów, podjętej w Katowicach 14 maja 1990 r., Komisja
rozpoczęła swą działalność przy Muzeum Woldenberczyków w Dobiegniewie. Jej
zadaniem było utrzymanie łączności między środowiskami woldenberczyków,
organizowanie zjazdów, konferencji i narad delegatów, sprawowanie opieki nad
placówkami oświatowymi powstałymi przy pomocy woldenberczyków, opieka nad
grobami poległych, pomordowanych i zmarłych, współpraca z władzami centralnymi
i terenowymi oraz społeczeństwem województwa gorzowskiego2.
Dzięki woldenberczykom w Dobiegniewie zrealizowano szereg inicjatyw.
W latach 60., dzięki wsparciu byłych jeńców oflagu, powstała szkoła3. W 1979 r.
odsłonięto na centralnym placu Dobiegniewa Pomnik Czynu Żołnierskiego4. W 1981
r. powstał pomnik (obelisk), na cmentarzu przyobozowym zawieszono również tablicę
pamiątkową. Kulminacją działań byłych jeńców Oflagu II C było powołanie Muzeum
Woldenberczyków. Pomysł takiego upamiętnienia tego miejsca, jak już wspomniano,
powstał wśród woldenberczyków. W czasie V Zjazdu Woldenberczyków w 1966 r.
uzgodniono, iż powinno ono powstać na terenie przedobozia, w baraku mieszkalnym.
Tym razem wszystko pozostało w sferze planów. Z początkiem lat 70. do
wcześniejszego pomysłu powróciło szczecińskie środowisko woldenberczyków.
Zorganizowali oni niedużą ekspozycję dotyczącą Oflagu II C w Muzeum
Regionalnym w Barlinku, którą udostępniono zwiedzającym w 1975 r. Na początku
kolejnej dekady Komisja Krajowa Współpracy Woldenberczyków wystosowała do
wojewody gorzowskiego pismo z wnioskiem o powołanie Muzeum, które zostało
rozpatrzone pozytywnie. Do prac adaptacyjnych w obozowym budynku przystąpiono
w 1983 r.5 Przed uruchomieniem placówki rozpoczęto gromadzenie eksponatów, które
były deponowane w muzeach w Gorzowie Wielkopolskim i Barlinku, a przed
otwarciem zostały przekazane do Dobiegniewa.
Na podstawie zarządzenia naczelnika miasta i gminy Dobiegniew
z 15 września 1987 r. zostało powołane Muzeum Martyrologii Jeńców Oflagu II C
w Dobiegniewie. Jednostka prowadziła swą działalność na podstawie ustawy
z 15 lutego 1962 roku o ochronie dóbr kultury (Dz.U. Nr 10, poz. 48) oraz własny
1 Archiwum Muzeum Woldenberczyków w Dobiegniewie (AMW), zbiór dokumentów
związanych ze środowiskiem woldenberczyków. 2 AMW, zbiór dokumentów związanych ze środowiskiem woldenberczyków, aneks do statutu
Muzeum Woldenberczyków w Dobiegniewie, dotyczący Krajowej Komisji Współpracy
Woldenberczyków i jej współdziałania z administracją ww. muzeum. 3 W czasie II zjazdu w 1960 r. wmurowano kamień węgielny, w czasie kolejnego zjazdu w roku
1963 dokonano uroczystego otwarcia placówki, a w czasie IV zjazdu, rok później, wręczono
sztandar szkole. Pewnie ze względów politycznych szkole nadano imię Bojowników o Wolność
i Demokrację. Jedynie na tablicy pamiątkowej zaznaczono, że powstała ona przy udziale
woldenberczyków. Imię tej placówki zmieniono dopiero w latach 90. i dziś nosi imię Żołnierzy
Września – Woldenberczyków. 4 Od roku 1970 plac nosi imię pchor. Tadeusza Starca – jeńca Oflagu II C, zamordowanego przez
Niemców. Pomnik zaprojektował prof. J. Janowski. Wykonanie części pomnika, miecza
wyrastającego z granitowego cokołu powierzono firmie Mostostal Zabrze, którą przez 20 lat
kierował woldenberczyk – Józef Pyster. 5 K. Niedziałkowski, Ślad Woldenberczyków w życiu Dobiegniewa po 1945 roku, dostępny
w Internecie: www.gimdobiegniew.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=48.
P. Słowiński, Ocalić pamięć Muzeum…
211
statut6. Następnie naczelnik miasta i gminy Dobiegniew skierował wniosek o wpisanie
Muzeum Martyrologii Jeńców Oflagu II C w Dobiegniewie do rejestru instytucji
upowszechniania kultury, co też nastąpiło 7 czerwca 1988 r. Jednakże w piśmie
podpisanym przez dyrektora Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego
w Gorzowie Wielkopolskim widniała już nazwa Muzeum Woldenberczyków
w Dobiegniewie. Podobnie sformułowano nazwę w statucie stanowiącym załącznik do
zarządzenia powołującego Muzeum7. Taka też forma występowała w dokumentach
związanych z działalnością placówki w kolejnych latach oraz na papierze firmowym
placówki i funkcjonuje po dziś dzień. Podobnie było w korespondencji środowiska
woldenberczyków8. Z informacji udzielonych przez obecnego kierownika Muzeum
Irenę Zmaczyńską wynika, że od początku istnienia placówki właściwą nazwą było
Muzeum Woldenberczyków w Dobiegniewie9.
Bezpośredni nadzór nad Muzeum powierzono naczelnikowi miasta i gminy,
który zobowiązał się do zapewnienia środków niezbędnych do utrzymania placówki.
Zwierzchni nadzór, koordynacja i opieka były sprawowane przez Muzeum Okręgowe
w Gorzowie Wielkopolskim, Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego
w Gorzowie Wielkopolskim, Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gorzowie
Wielkopolskim, a naczelny nadzór sprawowało Ministerstwo Kultury i Sztuki
w Warszawie10
. Taka struktura nadzoru pozostała do 1996 r. Ponieważ obecnie
Muzeum nie jest jednostką rejestrową, nadzór nad nim sprawują władze gminy, zbiory
z natury podlegają nadzorowi konserwatorskiemu.
Muzeum ustanowiono jako instytucję o charakterze naukowym, kulturalnym
i oświatowym. Pracę w nim skoncentrowano na zagadnieniach związanych z dziejami
obozu i środowiska woldenberczyków. Z tego względu zdecydowano, że do jego
zadań będzie należeć gromadzenie, przechowywanie, opracowywanie i udostępnianie
materiałów, dokumentów, wydawnictw związanych z historią – działalnością Oflagu
II C. Ponadto w tym zakresie umieszczono wszelkie zabytki związane z dziejami
miasta i gminy Dobiegniew. Wśród zadań związanych z działalnością Muzeum
znalazły się także: prowadzenie i publikowanie badań z zakresu własnej działalności,
działania społeczno-oświatowe, opracowywanie inwentarzy, katalogów, informatorów
itd.
Przez cały czas istnienia placówka w różnym stopniu realizowała swe zadania
statutowe. Z powstałych przez cały czas funkcjonowania jednostki dokumentów
można wnioskować, iż impet działań powoli wyhamowywał na przełomie wieków, ale
ostanie lata wykazują ponownie znaczącą dynamikę w zakresie podejmowanych
działań i realizacji zadań statutowych.
6 AMW, zbiór dokumentów związanych z funkcjonowaniem Muzeum, zarządzenie nr 4/87
Naczelnika Miasta i Gminy Dobiegniew z 15 września 1987 r. 7 AMW, zbiór dokumentów związanych z funkcjonowaniem Muzeum, wniosek o wpis do rejestru
instytucji upowszechniania kultury; decyzja nr 87 KL-IV – 5130/1988 Dyrektora Wydziału
Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim z dnia 7 czerwca 1988 r.
w sprawie rejestracji instytucji upowszechniania kultury; statut Muzeum Woldenberczyków
w Dobiegniewie. 8 AMW, zbiór dokumentów związanych z funkcjonowaniem Muzeum w Dobiegniewie; zbiór
dokumentów związanych ze środowiskiem woldenberczyków. 9 Rozmowa został przeprowadzona z Ireną Zmaczyńską w dniu 25 maja 2011 r.
10 AMW, zbiór dokumentów związanych z funkcjonowaniem Muzeum, statut Muzeum
Woldenberczyków w Dobiegniewie.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
212
W statucie ujawniono bardzo duże ambicje dotyczące struktury organizacyjnej,
zapewne wynikające z wymogów ustawowych. Muzeum powstało jako placówka
wielodziałowa, złożona z: Działu Woldenberczyków jako głównego, któremu
przypisano zadanie gromadzenia i opracowywania zbiorów oraz dokumentacji
dotyczącej obozu i jeńców obozu; Działu Historii Regionu, który miał gromadzić
zbiory i dokumentację związane z Dobiegniewem i okolicą; Działu Archiwalno-
Bibliotecznego.
Początkowo założenia organizacyjne udało się zrealizować. Stworzono
przewidywaną strukturę organizacyjną oraz zatrudniono szereg pracowników, w tym:
dyrektora, kasjerkę-bileterkę, przewodnika, archiwistę itd.
W 1991 r. zgodnie z decyzją Rady Miasta i Gminy Dobiegniew Muzeum
włączono w strukturę nowo utworzonego zakładu budżetowego o nazwie Miejsko-
Gminny Ośrodek Oświaty i Kultury w Dobiegniewie, który zastąpił dotychczas
działające odrębnie: Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury, Bibliotekę Miejską i Muzeum
Woldenberczyków w Dobiegniewie11
. Głównym celem tego połączenia było
zmniejszenie kosztów funkcjonowania tych placówek. Szczegóły związane z pracą
Muzeum przedstawiono w statucie Ośrodka, w którym zapisano zbieżnie z dotychcza-
sowymi zadaniami, że do zadań Muzeum należy: gromadzenie, przechowywanie,
opracowywanie, konserwacja i udostępnianie wszelkich dokumentów, wydawnictw
i materiałów związanych zarówno z działalnością byłego obozu, jak też miastem
Dobiegniew i jego okolicami. Podobnie w zakresie zgromadzonych muzealiów.
Ponadto do zadań zaliczono prowadzenie biblioteki o te-matyce martyrologicznej,
prowadzenie działalności oświatowej, organizowanie wystaw: stałych, czasowych,
objazdowych, udostępnianie zbiorów w celach naukowych i oświatowych oraz
bezpośredni nadzór merytoryczny nad miejscami pamięci narodowej12
. Zdania te
miały charakter kosmetyczny, natomiast istotą zmian było zredukowanie obsady
administracyjnej placówki do jednej osoby.
W kolejnych latach dalej zmieniano miejsce Muzeum Woldenberczyków
w strukturach gminy Dobiegniew. W 1997 r. na podstawie uchwały Rady Miasta
Muzeum Woldenberczyków weszło w skład zakładu budżetowego pod nazwą
Centrum Kultury, Kultury Fizycznej i Turystyki13
. Natomiast w 1999 r. w jednej
z uchwał Rady Miejskiej pojawia się informacja, iż Centrum Kultury, Kultury
Fizycznej i Turystyki podlega reorganizacji poprzez utworzenie instytucji kultury pod
nazwą Centrum Kultury i Kultury Fizycznej w Dobiegniewie14
. W roku 2000 na mocy
11
Do podstawowych zadań Ośrodka zaliczono: edukację kulturalną i wychowanie przez sztukę;
gromadzenie, dokumentowanie, tworzenie, ochronę i udostępnianie dóbr kultury, a także
materiałów bibliotecznych; rozpoznawanie, rozbudzanie i zaspokajanie potrzeb i zainteresowań
kulturalnych; tworzenie warunków dla rozwoju kultury i sztuki oraz zainteresowanie wiedzą
oraz sztuką; gromadzenie, opracowywanie oraz udostępnianie zarówno placówkom naukowym,
jak i społeczeństwu wszelkich materiałów związanych z Oflagiem II C. Na podstawie: AMW,
zbiór dokumentów związanych z funkcjonowaniem Muzeum, uchwała nr XII/62/91 Rady Miasta
w Dobiegniewie z 25 marca 1991 r. w sprawie reorganizacji jednostek kulturalnych
i oświatowych w Dobiegniewie. 12
AMW, zbiór dokumentów związanych z funkcjonowaniem Muzeum, regulamin pracy Miejsko-
Gminnego Ośrodka Oświaty i Kultury w Dobiegniewie. 13
Uchwała Rady Miejskiej w Dobiegniewie Nr XXIX/253/97 z dnia 30 czerwca 1997 r. w sprawie
utworzenia zakładu budżetowego pod nazwą Centrum Kultury, Kultury Fizycznej i Turystyki. 14
Uchwała Rady Miejskiej Nr XI/78/99 z dnia 30 listopada 1999 r. w sprawie reorganizacji
Centrum Kultury, Kultury Fizycznej i Turystyki.
P. Słowiński, Ocalić pamięć Muzeum…
213
uchwały zlikwidowano zakład budżetowy, tworząc zamiast niego jednostkę
budżetową, do której zadań zaliczono m.in. gospodarowanie mieniem gminy
zarządzanym dotychczas przez zakład, w tym Muzeum15
. Wtedy też do podstawowych
zadań Centrum zaliczono w szczególności: edukację kulturalną i wychowanie przez
sztukę, gromadzenie, dokumentowanie, tworzenie, ochranianie i udostępnianie dóbr
kultury itd.16
Ostatecznej zmiany dokonano w 2003 r., kiedy to zlikwidowano
Centrum Kultury i Kultury Fizycznej, a następnie Muzeum przyłączone zostało do
Referatu Oświaty, Sportu, Kultury i Rekreacji Urzędu Miejskiego17
. Obecnie do
podstawowych zadań Muzeum należy: gromadzenie, opracowywanie i udostępnianie
zbiorów, prowadzenie badań naukowych, działalności edukacyjnej i kulturalnej18
.
Zgodnie z założeniami towarzyszącymi powołaniu Muzeum we wrześniu 1988
r. na podstawie decyzji Naczelnika Miasta i Gminy w Dobiegniewie powołano Radę
Muzealną jako organ doradczy i opiniodawczy dyrektora Muzeum. Poza ogólnie
zarysowanym zadaniem Rady jako organu doradczego w statucie Muzeum nie
wskazano zadań szczegółowych. Zakładano, że w jej skład będą wchodzić reprezen-
tanci środowiska woldenberczyków, Związku Bojowników o Wolność i Demokrację,
Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Miejsc Walki i Męczeństwa w Gorzowie
Wielkopolskim, kierownik Biura Dokumentacji Zabytków, dyrektor Muzeum
Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim, „inni specjaliści” (członkowie
Dobiegniewskiego Towarzystwa Kultury i Społecznej Rady Kultury). Założenia te
starano się zrealizować, Radę powołano pod przewodnictwem woldenberczyka
Wacława Kotańskiego. Pozostałymi członkami byli także woldenberczycy lub
członkowie ich rodzin. Honorowymi członkami zostali dyrektor Wydziału Kultury
i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim oraz I sekretarz
Miejsko-Gminnego Komitetu PZPR w Dobiegniewie19
. W ciągu kolejnych lat
z różnych względów skład Rady ulegał zmianom. Przez kolejne lata swej działalności
Rada wspomagała funkcjonowanie placówki. Początkowo czynnikiem napędzającym
jej prace byli woldenberczycy. W jej szeregach znajdowali się najaktywniej działający
na rzecz dobiegniewskiego Muzeum. Z ich inicjatywy pojawiały się publikacje
nt. Oflagu II C, prowadzone były lekcje muzealne dla uczniów szkół. Niestety, ze
względu na wiek członków możliwości prowadzenia działań z roku na rok stawały się
mniejsze. W roku 2011 dzięki porozumieniu władz samorządowych gminy
Dobiegniew oraz władz rektorskich Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej
w Gorzowie Wielkopolskim powołano nową radę, w której skład weszli przedstawi-
15
Uchwała Rady Miejskiej Nr XIV/97/2000 z dnia 28 marca 2000 r. w sprawie utworzenia
jednostki budżetowej. 16
Uchwała Rady Miejskiej Nr XV/103/2000 z dnia 28 kwietnia 2000 r. w sprawie uchwalenia
Statutu Centrum Kultury i Kultury Fizycznej w Dobiegniewie. 17
§ 24 pkt 17 regulaminu organizacyjnego Urzędu Miejskiego w Dobiegniewie wprowadzony
zarządzeniem Burmistrza Dobiegniewa Nr 12/2007 z dnia 1 marca 2007 r. (Dz. Urz. Woj.
Lubuskiego z 2007 r. Nr 23, poz. 357). 18
AMW, zbiór dokumentów związanych z funkcjonowaniem Muzeum, sprawozdanie
z działalności za rok 2010. 19
AMW, zbiór dokumentów związanych z funkcjonowaniem Muzeum, decyzja Naczelnika Miasta
i Gminy w Dobiegniewie z dnia 2 września 1988 roku nr 3/88 Naczelnika Miasta i Gminy
Dobiegniew w sprawie powołania Rady Muzealnej przy Muzeum Woldenberczyków
w Dobiegniewie.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
214
ciele miejscowych władz samorządowych, gorzowskiego środowiska naukowego
i środowiska woldenberczyków.
W ramach działań związanych z popularyzacją wiedzy nt. Oflagu II C Muzeum
samodzielnie bądź wspólnie z innymi instytucjami podejmuje inicjatywy takie, jak
wystawy czasowe, organizacja konkursów, konferencji, zjazdy woldenberczyków
i Rodzin Woldenberskich.
W 1993 r. z inicjatywy Muzeum Tradycji Pomorskiego Okręgu Wojskowego
powstała wystawa czasowa Żołnierze polscy w niewoli niemieckiej Woldenberg, którą
zorganizowano w Bydgoszczy, w siedzibie Muzeum Tradycji Pomorskiego Okręgu
Wojskowego20
. W roku 2004 Biblioteka Narodowa wraz z Domem Wojska Polskiego,
Centralną Biblioteka Wojskową, Urzędem Miejskim w Dobiegniewie, Muzeum
Woldenberczyków, Stowarzyszeniem Woldenberczyków, Muzeum Sportu
zorganizowała wystawę czasową pt. Woldenberczycy, poświęconą twórczości ofice-
rów w obozie jenieckim Woldenberg w latach 1939-194521
. W październiku 2010 r.
Muzeum Woldenberczyków zorganizowało wystawę czasową w Gimnazjum im.
Ryszarda Koncewicza w Dobiegniewie pt. Sport w Oflagu II C Woldenberg. Dzięki
pozyskanym na ten cel funduszom ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa
Narodowego wydano także foldery wystawowe oraz odnoszące się do działalności
i zbiorów placówki. W najbliższym czasie wraz z Państwową Wyższą Szkołą
Zawodową w Gorzowie Wielkopolskim zostanie zrealizowana wystawa czasowa pod
tytułem Nauka w Oflagu II C Woldenberg.
Poza wystawami Muzeum wraz ze środowiskiem woldenberczyków
zaangażowało się w organizację konferencji. Do roku 1999 zorganizowano kilka
o charakterze popularnonaukowym, pod hasłami: Losy Woldenberczyków w latach
1940-1944, AK w Oflagu, Życie religijne w obozie, Woldenberczycy na polach bitew II
wojny światowej22
. W 2009 roku Muzeum Woldenberczyków oraz gmina Dobiegniew
we współpracy z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Gorzowie Wielkopolskim
zorganizowały konferencję naukową pod hasłem Polski rok 1939. Wybuch II wojny
światowej w polskiej perspektywie. W obradach uczestniczyło ponad 80 naukowców
z całego kraju23
. Owocem obrad stała się dwutomowa publikacja naukowa24
.
Konferencja została połączona z uroczystościami upamiętniającymi 70. rocznicę
wybuchu II wojny światowej oraz Zjazdem Rodzin Woldenberskich. W kolejnym
roku z inicjatywy gorzowskiego środowiska weterynaryjnego w Bibliotece Głównej
Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Gorzowie Wielkopolskim odbyła się sesja
popularna pod hasłem Lekarze weterynarii w Oflagu Woldenberg.
Z inicjatywy działającej przy Muzeum Krajowej Komisji Współpracy
Woldenberczyków w roku 1992 rozpoczęto wydawanie „Zeszytów Historycznych”
20
AMW, zbiór dokumentów związanych z funkcjonowaniem Muzeum, teczka wystawy,
zaproszenie do udziału w wystawie. 21
Na podstawie rozmowy z Ireną Zmaczyńską przeprowadzonej 15 lutego 2011 r. 22
M. Różańska, Muzeum Woldenberczyków w Dobiegniewie, „Rocznik Lubuski” 2005,
t. 31, cz. 1, s. 139. 23
M.in. z ośrodków naukowych w Gorzowie Wielkopolskim, Szczecinie, Rzeszowie, Krakowie,
Lublinie, Opolu, Białymstoku, Gdańsku, Poznaniu, Katowicach, Słupsku. 24
Wrzesień 1939 roku. Geneza II wojny światowej w polskiej perspektywie, red. J. Faryś,
T. Sikorski, P. Słowiński, t. 1, W kręgu dziejów, myśli politycznej i dziedzictwa kulturowego
II Rzeczypospolitej, Gorzów Wielkopolski 2010, t. 2, Wojsko. Wojna. Jeniectwo, Gorzów
Wielkopolski 2010.
P. Słowiński, Ocalić pamięć Muzeum…
215
poświęconych Oflagowi II C. Wydawnictwa te tworzone były przez samych
woldenberczyków na podstawie ich własnych wspomnień i posiadanych dokumentów.
Pomimo wartości merytorycznych ze względów głównie ekonomicznych nadano im
skromną formę kserokopii. Do tej pory ukazały się 22 tego typu wydawnictwa25
.
Pomysłodawcami i twórcami serii w bardzo istotnym zakresie byli woldenberczycy.
Z różnych przyczyn obecnie nie są przygotowywane nowe wydawnictwa. Serię w tej
formie należy uznać za zakończoną. Poza tym ukazała się jeszcze tylko jedna
publikacja dotycząca Oflagu II C, wydana przy współudziale Muzeum Wolden-
berczyków. Otóż w 2009 roku ukazała się niewielka książeczka autorstwa Andrzeja
Toczewskiego pt. Oflag II C Woldenberg w Dobiegniewie. Dzieje obozowej
konspiracji. Przyczynkiem do powstania tego opracowania była 70. rocznica pow-
stania obozu. Przypomniano w niej najistotniejsze wydarzenia z historii obozu oraz
działalność konspiracyjną jeńców26
.
Obecnie w porozumieniu z Muzeum Woldenberczyków kontynuacją badań nad
historią obozu i pracami nad nowymi publikacjami zajmuje się Pracownia Badań nad
Oflagiem II C Woldenberg, działająca w strukturach Państwowej Wyższej Szkoły
Zawodowej w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie m.in. przygotowywane są tom
zawierający poezję powstałą w obozie oraz nowa monografia obozu.
Od 2003 r. Muzeum jest organizatorem Konkursu Poezji Woldenberskiej.
Inicjatywa przeznaczona jest dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych27
.
Niestety, ze względu na nikłe zainteresowanie licealistów zrezygnowano z tej
kategorii. Celem konkursu jest „popularyzacja poezji obozowej powstałej w czasie
niewoli; odkrywanie talentów wśród dzieci i młodzieży oraz prezentacja wartościo-
wych interpretacji utworów poetyckich; promowanie Dobiegniewa i Muzeum
Woldenberczyków”28
. Do roku 2011 konkurs miał charakter regionalny. Uczestniczyli
w nim uczniowie szkół z gminy Dobiegniew i gmin ościennych, m.in. Strzelce
Krajeńskie, Krzyż, Barlinek. Kolejna edycja zapowiadana jest już jako ogólnopolska.
25
M.in. F. Banach, Życie jeńców polskich w obozie Woldenberg 1940-1945, Dobiegniew-
Warszawa 1996; B. Drzyzga, Drogi do wolności: ucieczki z Oflagu II C Woldenberg do AK,
Dobiegniew-Warszawa 1996; W. Kotański, Kronika środowiska Woldenberczyków Pomorza
Zachodniego w Szczecinie: 1956-1981, Dobiegniew-Warszawa 1996; Migawki z życia
obozowego Oflag II C – Woldenberg N/m 1940-1945. Dodatek do Woldenberskich Zeszytów
wydany z okazji XIV Krajowego Zjazdu Woldenberczyków dn. 8-9.09.1995 r. w Dobiegniewie
dn. 10.09.1995 r. w Barlinku-Dziedzicach, Dobiegniew-Barlinek-Dziedzice 1995; Walka
Woldenberczyków z III Rzeszą 1939-1945, Dobiegniew-Warszawa 1998; Wizytacja Oflagu II C
Woldenberg przez wizytatorów Międzynarodowego Czerwonego Krzyża Genewa-Szwajcaria
w latach II wojny światowej, materiał zebrany przez W. Kotańskiego, Z. 25, Dobiegniew-
Warszawa 1997; Życie religijne w Ofl.[agu] II C Woldenberg 1940-1945, materiał zebrany przez
W. Kotańskiego, Dobiegniew-Warszawa 1992; A. Zaćmiński, Życie polskie w Oflagu II C
Woldenberg, Dobiegniew-Warszawa 1997. 26
A. Toczewski, Oflag II C Woldenberg w Dobiegniewie. Dzieje obozowej konspiracji,
Dobiegniew 2009. 27
„Zasady uczestnictwa: konkurs ma charakter otwarty; w konkursie może uczestniczyć nie więcej
niż trzech reprezentantów jednej szkoły; wszyscy uczestnicy startować będą w poszczególnych
kategoriach wiekowych: szkoła podstawowa, gimnazjum, do wszystkich zainteresowanych szkół
zostaną przesłane materiały repertuarowe i karta zgłoszenia; każdy uczestnik prezentuje jeden
utwór poetycki”. Cytat za: AMW, regulamin VIII Konkursu Recytatorskiego Poezji Obozu II C
Woldenberg. 28
AMW, dokumentacja związana z funkcjonowaniem Muzeum, regulamin VIII Konkursu
Recytatorskiego Poezji Obozu II C Woldenberg.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
216
Przez wiele lat badania prowadzone z inicjatywy środowiska wolden-
berczyków samodzielnie lub wespół z Muzeum polegały najczęściej na systematyzacji
wspomnień lub analizie dokumentów. Przez całe dziesięciolecia na terenie Oflagu II C
nie prowadzono planowych prac archeologicznych. Natomiast często tego typu
działaniami były te, które podejmowały osoby nieupoważnione. Jedynym pozytywem
takiej szabrowniczej działalności było to, że część łupów przekazywano do Muzeum.
Do roku 2009 jedynymi sformalizowanymi działaniami były prace ekshumacyjne na
obozowym cmentarzu, które przeprowadzono w lipcu 1953 r. Według oficjalnej
dokumentacji wydobyto wszystkie ciała, które tam się znajdowały. W dokumentach
możemy odnaleźć informację, iż było ich 52. W tych samych dokumentach podano
także nazwiska zidentyfikowanych osób. Po przeprowadzonych działaniach szczątki
jeńców spoczęły na Cmentarzu Wojennym w Gorzowie Wielkopolskim29
. W 2009 r.
dzięki Irenie Zmaczyńskiej i Waldemarowi Grzankowskiemu udało się pozyskać
Grupę Poszukiwawczą „Odkrywcy”, która przeprowadziła ponowne badania na
cmentarzu obozowym30
. Dzięki przeprowadzonym badaniom metodą georadaru
z anteną 500 MHz udało się uściślić lokalizację cmentarza. Ponadto potwierdzono, iż
groby znajdowały się w kilku szeregach i co najmniej ośmiu rzędach, a odległość
między nimi równa była szerokości mogił. Podjęte następnie prace odwiertowe nie
wykazały obecności ludzkich szczątków. Zaskakujące było jednak to, że odnaleziono
60 mogił, a jak wspomniano w oficjalnej dokumentacji, było ich 5231
. Ta „nieścisłość”
sugerowana była już wcześniej przez woldenberczyków, m.in. Bohdana
Pstrokońskiego, który na liście ekshumowanych z obozowego cmentarza nie odnalazł
swego kolegi, ppor. Rudolfa Retmanika32
. Przyczyny tego stanu rzeczy nie są znane.
W roku 2011 podjęto kolejne prace, które wykonane zostały ponownie przez
„Odkrywców”. Udało się przeszukać obszar śmietnika obozowego. W tym stanowisku
odnaleziono m.in.: fragmenty obuwia, naczyń kuchennych, farmaceutycznych,
książek. Niestety, niektóre z wydobytych przedmiotów, np. metalowy, emaliowany,
wysoki dzban, zostały skradzione przed przetransportowaniem do Muzeum.
Jak wskazano wcześniej, do podstawowych zadań Muzeum Woldenberczyków
należy dbałość o stan znajdujących się w nim muzealiów. Największe prace w tym
zakresie podjęto w 1998 r. Zleciła je gmina Dobiegniew szczecińskiej firmie
konserwatorskiej. Renowacji poddano: dziewięć indeksów33
, zespół trzynastu
rozkazów komendy obozu i najstarszego obozu w formie maszynopisów34
, zbiór
29
AMW, dokumentacja związana z funkcjonowaniem Muzeum, teczka „Cmentarz”,
korespondencja pomiędzy Urzędem Miejskim w Gorzowie a Zjednoczeniem Gospodarki
Komunalnej i Mieszkaniowej w Gorzowie Wielkopolskim oraz Ministerstwem Administracji,
Gospodarki Terenowej i Ochrony Środowiska z 1980 r. 30
Waldemar Grzankowski jest mieszkańcem Dobiegniewa, miłośnikiem historii, militariów
i wielkim przyjacielem Muzeum Woldenberczyków. 31
Ł. Orlicki, Bitwa o nadzieję – Woldenberg, „Odkrywca” 2009, nr 12 (131). 32
Na podstawie rozmowy z Ireną Zmaczyńską przeprowadzonej 15 lutego 2011 r. 33
Nr 134 na imiona i nazwiska: Józef Podgóreczny, Henryk Molski, Michał Utzig, Stanisław
Paterski, Mieczysław Perzyna, Narcyz Książkiewicz, Franciszek Butler, Wacław Strzeżek,
Włodzimierz Iwanko. 34
Były to: wyciąg (w języku polskim) dla jeńców wojennych z rozkazu komendy obozu nr 288
z 18 grudnia 1941 r.; rozkaz (w języku polskim i niemieckim) komendy obozu nr 176 z 28
października 1941 r. dla jeńców wojennych; rozkaz (w języku polskim) komendantury z 25
kwietnia 1942 r. odnośnie apelu jeńców wojennych bagażem marszowym; rozkaz (w języku
polskim) komendy obozu nr 87 z 30 kwietnia 1942 r., (2 szt.); wyciąg (w języku polskim)
P. Słowiński, Ocalić pamięć Muzeum…
217
dwudziestu trzech świadectw, dyplomów i zaświadczeń związanych z poszerzaniem
wykształcenia w obozie35
; dwa bilety wstępu drukowane na barwionym papierze
maszynowym; maszynopis sztuki teatralnej, która powstała w obozie pt. Za króla
Ćwieczka autorstwa Władysław Turowskiego; maszynopis pod tytułem Wiersze
autorstwa Edwarda Fiszera; zbiór pięciu akwarel na papierze maszynowym,
wykonanych przez jeńców36
; maszynopis „Wiadomości Prasowe – Dziennik Obozo-
wy”; zespół czterech obrazów oprawionych w drewniane ramy; mapę okolic Oflagu –
drzeworyt na papierze maszynowym, kolorowany akwarelą; gryps pisany ręcznie
czarnym atramentem na dwóch fragmentach papieru37
; rękopis sztuki Jerzego
Hryniewieckiego pt. Testament; zespół pięciu masek teatralnych z masy papierowej,
malowanych farbami w technice wodnej38
; zespół 29 drzeworytów wykonanych na
z rozkazu komendy obozu nr 149 z 1 sierpnia; wyciąg (w języku polskim) z rozkazu komendy
obozu nr 154 z 7 sierpnia 1942 r.; wyciąg (w języku polskim) z rozkazu komendy obozu nr 163
z 20 sierpnia 1942 r.; wyciąg (w języku polskim) z rozkazu komendy obozu nr 169 z 29 sierpnia;
rozkaz szczególny najstarszego obozu (w języku polskim) z 1 czerwca 1944 r. (2 szt.); rozkaz
komendy obozu (w języku polskim i niemieckim) nr 267 z 17 grudnia 1944; rozkaz szczególny
(w języku polskim) najstarszego obozu z 14 kwietnia 1944 r. 35
Podziękowanie dla Jana Drewsa za prowadzenie wykładów w czasie kursu budowlanego z 15
września 1942; zaświadczenie z 13 września 1944 r. o uczestnictwie w wykładach „historii
ustroju dawnej Polski” prowadzonych przez dra Karola Górskiego w czasie kursu
zorganizowanego przez Koło Prawników – Studium Prawa; zaświadczenie Mieczysława
Perzyny z 20 sierpnia 1942 o ukończeniu wyższego kursu nauczycielskiego z zakresu
wychowania fizycznego; zaświadczenie dla Augusta Pituły z 28 lipca 1944 o ukończeniu
wyższego kursu nauczycielskiego z zakresu wychowania fizycznego; zaświadczenie dla
Wilhelma Markefki o sprawdzeniu wiadomości z zakresu arytmetyki politycznej z 14 sierpnia
1944 r.; „zaświadczenie przerobionego materiału” z 17 sierpnia 1944 r. wydane przez Sekcję
Akademii Handlowych na imię i nazwisko Wilhelm Markefka; zaświadczenie „przesłuchania
kursu budownictwa” z 26 lipca 1940 r.; niewypełnione świadectwo ukończenia „kursu
rzemieślniczo-mistrzowskiego”, datowane na 20 grudnia 1942 r.; zaświadczenie ukończenia
„wyższego kursu nauczycielskiego działu A” z 25 lutego 1944 r. na imię i nazwisko August
Pituła; zaświadczenie ukończenia „wyższego kursu nauczycielskiego działu A” na imię
i nazwisko Mieczysław Perzyna z 14 listopada 1942 r.; świadectwo ukończenia „kursu
przysposobienia kupieckiego II stopnia” z 16 listopada 1943 r. na imię i nazwisko Stanisław
Paterski; świadectwo ukończenia kursu „spawanie acetylenowo-tlenowe” z 12 grudnia 1943 r. na
imię i nazwisko Józef Stelmaszczyk; zaświadczenie ukończenia „kursu rewidentów skarbowych”
z 10 października 1944 r. na imię i nazwisko Gustaw Fibigier; zasady organizacyjne Studium
Administracji Szkolnej z 7 października 1944 r.; wykaz wykładających w Studium Administracji
Szkolnej; zaświadczenie odbytego kursu masażu z 6 sierpnia 1943 na imię i nazwisko
Włodzimierz Iwanko; zaświadczenie ukończenia „kursu administracji szkolnej” z 12 lipca 1944
r. na imię i nazwisko Włodzimierz Iwanko; świadectwo bez danych osobowych ukończenia
„kursu przysposobienia kupieckiego II stopnia” z 16 listopada 1943 r.; zaświadczenie
„wykonania ćwiczeń w ramach kursu metalowo-drzewnego dla nauczycieli szkół
dokształcających zawodowych” z 10 listopada 1944 r. na imię i nazwisko Ignacy Pelowski;
świadectwo ukończenia „wyższego kursu nauczycielskiego” z 5 kwietnia 1946 r. na imię
i nazwisko Ignacy Pelowski; zawiadomienie z 8 stycznia 1945 r. o przekazaniu pastorowi
Ch. Christiansenowi podręcznika do gramatyki angielskiej; zarządzenie Ministra Oświaty z 23
lipca 1946 r. 36
Portret kobiety, ułan w czasie szarży, portret oficera, bażant, pejzaż z budynkiem. 37
Gryps został zapieczony w cieście i w ten sposób przemycony do obozu. 38
Maska „Szlachcic” (mazur); maska „Głupia Kaśka” (oberek); maska „Hiszpanka”; Mężczyzna
z monoklem (kankan), maska „Warszawski łobuziak” (poleczka) – Księga inwentarzowa
muzealiów artystyczno-historycznych 1, 1970.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
218
papierze maszynowym w latach 1943-194439
. Wszystkie te przedmioty są obecnie
prezentowane w poszczególnych działach wystawowych Muzeum.
Poza pracami konserwatorskimi podjęto też starania o odnowienie budynku,
którego standard był bardzo niski. Dzięki usilnym staraniom władz gminy i Muzeum
udało się pozyskać znaczącą cześć niezbędnej kwoty ze środków unijnych w ramach
programu Pochylamy się nad przeszłością. Przeprowadzony w 2006 roku na szeroką
skalę remont obejmował prace związane z wymianą instalacji elektrycznej, okien,
odnowieniem tynków. Placówka zyskała także system zabezpieczeń oraz nowoczesne
ogrzewanie oparte na systemie energii odnawialnej40
. Dzięki tym pracom Muzeum
uzyskało właściwy standard. Działania te, w mniemaniu niektórych woldenberczy-
ków, spowodowały zatracenie prawdziwego charakteru tego miejsca. W 2010 r. dzięki
uzyskanym środkom z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego udało się
wymienić część gablot wystawowych, które pochodziły z końca lat 80. i mimo że były
przydatne, ich estetyka i funkcjonalność odbiegały od współczesnych standardów.
Należy mieć nadzieję, iż w najbliższym czasie uda się wymienić pozostałą część
starych gablot.
Muzeum posiada blisko 400 m2 powierzchni wystawienniczej, archiwum,
pomieszczenie biurowe, socjalne, zaplecze sanitarne, magazyn. W budynku znajdują
się cztery pary oryginalnych drzwi z okresu II wojny światowej, które przeniesiono
z obozowego aresztu. Eksponaty w większości prezentowane są w gablotach
wiszących lub stojących. Wiele z prac plastycznych wyeksponowano na wybranych
ścianach poszczególnych pomieszczeń. Ekspozycja została podzielona na działy,
w których umieszczono tablice z podstawowymi informacjami.
O pierwotny wystrój Muzeum zadbali woldenberczycy. Dokumentację
przygotował Wacław Kotański, o aranżację wnętrz zadbał Zygmunt Pazda. Obecnie
odpowiada za to Irena Zmaczyńska, kierownik placówki41
.
Zbiory znajdujące się w zasobach Muzeum to w zdecydowanej większości
obiekty związane z Oflagiem II C i jeńcami tam przebywającymi, a także dokumen-
tujące losy woldenberczyków w okresie powojennym. Znajdują się tutaj też nieliczne
zbiory z epoki kamienia. Fachowo zabezpieczone, spoczywają, niestety, w magazynie.
Poszczególne ekspozycje zostały wzbogacone tablicami poglądowymi lub makietami.
Ogólna liczba eksponatów zdecydowanie przekracza trzy tysiące sztuk, z czego
prawie 2,5 tys. jest zinwentaryzowanych, pozostałe są opracowywane.
Muzeum nigdy nie dysponowało odpowiednimi środkami, by móc wyłącznie
poprzez zakup powiększać istniejące zbiory, dlatego pochodzą one głównie z darów
woldenberczyków i ich rodzin, którzy bezinteresownie przekazują je do Muzeum.
39
Zbiór 13 prac wykonanych przez różnych artystów, m.in.: J. Knothe, S. Michalskiego,
M. Stępnia, S. Żukowskiego, przedstawiające sceny z życia w obozie II C, wykonane na cienkim
papierze maszynowym w 1943 r.; zbiór 12 prac różnych autorów przedstawiających sceny
z życia obozowego. Zostały one wmontowane i złożone w harmonijkę passe-partout oraz
oprawione w prostą okładkę z grubszego papieru maszynowego tworzącą album; drzeworyt
autorstwa S. Michalskiego przedstawia Madonnę z Dzieciątkiem – Matkę Bożą Woldenberską,
powstał w 1944; drzeworyt autorstwa M. Sasykina zatytułowany U wodopoju, scenka
rodzajowa, mężczyzna pojący krowy na tle wiejskiego pejzażu; drzeworyt – informacja o mszy
odbytej 23 września 1943 r. z okazji Zaduszek, odbitka na b. cienkim papierze. Na podstawie
dokumentacji konserwatorskiej. 40
Zob. http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20061220/GMINA01/61219036. 41
Na podstawie rozmowy z Ireną Zmaczyńską przeprowadzonej 15 lutego 2011 r.
P. Słowiński, Ocalić pamięć Muzeum…
219
W czerwcu 2011 r. zbiory powiększono o jedną z największych pamiątek osobistych
po Władysławie Milczarku. Zbiór został przekazany przez córkę Dorotę Krajewską,
która darowała wszystkie pamiątki po zmarłym (poza wizerunkiem Matki Bożej
wykonanym w drewnie), wśród których znalazły się listy z obozu, rękopisy wierszy,
odznaczenia, wycinki prasowe dotyczące powojennej pracy. Ofiarodawczyni wyraziła
wielkie zadowolenie z możliwości przekazania tych cennych pamiątek w nadziei, że
będą one służyły następnym pokoleniom i nauce w najlepszym możliwym dla nich
miejscu, jakim jest Muzeum Woldenberczyków42
.
Niewielka część zbiorów to depozyty z Muzeum Wojska Polskiego
w Warszawie. Zwiedzając Muzeum, jako jedną z pierwszych możemy odwiedzić
ekspozycję, która została poświęcona obronie Polski we wrześniu 1939 r. oraz
udziałowi w tych działaniach woldenberczyków. Salę, w której znajdują się
eksponaty, wypełniono prezentowanymi na ścianach pomieszczenia planszami
i mapami tematycznymi, które kreślą przebieg wydarzeń z początków II wojny
światowej, a uzupełniają je opisy wydarzeń na Oksywiu, Helu, w Warszawie, pod
Kockiem, Westerplatte, Modlinem i fotografie dowódców września. Pod mapą
przedstawiającą Polskę w okresie okupacji niemiecko-sowieckiej zdeponowano na
cokoliku zapieczętowane szklanymi czopami gliniane urny z ziemią przywiezioną
przez woldenberczyków z miejsc, w których została przelana polska krew, takich jak
Hel, Westerplatte, Kock, Modlin, Mokra, Bzura, Wizna, Warszawa. W gablotach
prezentowane są osobiste pamiątki po jeńcach Oflagu II C, w tym: odznaczenia
przyznane m.in. Ignacemu Izdebskiemu (Srebrny Medal za długoletnią służbę w 1938
r.), Stefanowi Hildebrandtowi (Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari); elementy
umundurowania i uzbrojenia żołnierskiego (np. kurtka oficerska wz. 36, chlebak, pas
oficerski z szelką naramienną, owijacze, manierka, szable oficerskie wz. 21/22
i wz. 34, pistolety vis wz. 35, bagnety, hełm piechoty polskiej, czapka rogatywka
garnizonowa wz. 35, karabiny Mauser 7,99 MM polskiej produkcji, ładownice, granat
obronny wz. 24, granat zaczepny, manierka, menażka, maska przeciwgazowa); takie
dokumenty, jak książeczka Stanu Służby Cywilnej, akty z mianowaniem na stopnie
oficerskie z lat 1937-1938, świadectwa potwierdzające uzyskanie tytułów
podchorążych. Całość uzupełniono fotografiami 57 uczestników walk wrześniowych,
którzy następnie przebywali w Oflagu, wśród nich byli m.in.: płk Wacław Szalewicz,
por. Zdzisław Pacak-Kuźmirski, por. Jerzy Kleczkowski, por. Władysław Pajewski,
gen. Jan Chmurowicz, kpt. Franciszek Dąbrowski, kontradmirał Józef Unrug, płk
Adam Sawczyński i inni.
Przechodząc dalej, wchodzimy do grupy sal, w których możemy odnaleźć
informacje i eksponaty dotyczące organizacji obozu, życia codziennego i konspiracji.
Na jednej z przygotowanych tablic wskazano lokalizacje niemieckich okręgów
wojskowych oraz obozy znajdujące się na ich terenie. Obok pod szklaną czaszą
została umieszczona dokładna makieta obozu wykonana pod nadzorem woldenber-
czyków oraz plan obozu z jego opisem i krótką charakterystyką polskiego samorządu
jenieckiego. Dzięki makiecie zwiedzający Muzeum może dostrzec właściwą wielkość
obozu funkcjonującego dawniej w tym miejscu. Również w tej części Muzeum
znajduje się już wspomniana zrekonstruowana ściana z materiału pochodzącego
42
Na podstawie rozmowy telefonicznej z Dorotą Krajewską z 14 czerwca 2011 r.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
220
z innych baraków, w której umieszczono cegłę z widocznym miejscem po strzale.
Cegła ta jest związana z wydarzeniami, które miały miejsce 5 lutego 1943 r. Wtedy to
Niemcy dokonali prowokacji i ostrzelali obóz. Zginęły dwie osoby. Pod ścianą
umieszczono trzy tablice nagrobkowe z cmentarza obozowego, pozostałe zachowane
tablice spoczywają przed budynkiem Muzeum. Także przy tej ścianie umieszczono
dwie gabloty z fotografiami, fragmentami prasowymi oraz jeńców Oflagu II C
zamordowanych zarówno w okresie wojny, jak i w czasach PRL.
W przeciwległej sali odnajdujemy ekspozycję związaną z różnorodnymi
aspektami codzienności życia obozowego. W czterech wiszących gablotach
przygotowano kolekcję znaczków identyfikacyjnych-nieśmiertelników i fotografii ich
właścicieli. W gablotach stojących można zobaczyć zbiór dokumentów (oryginały
i kopie fotograficzne). Znajdują się wśród nich przepustki dla jeńców upoważniające
do opuszczenia obozu (wydawane były głównie dla szeregowych kierowanych do
pracy poza obozem), obozowe środki płatnicze (tzw. lagermarki oraz bony drukowane
przez polskich oficerów – marki obozowe, książeczka czekowa, zeszyt z rozliczeniami
finansowymi baraku 24a, kwity loterii obozowych, Funduszu Wdów i Sierot,
dokumenty ubezpieczeń)43
.
Warunki stworzone przez władze niemieckie dalekie były od przyzwoitych.
Niemcy nie zapewniali właściwych norm bytu. Pomysłowość jeniecka jednak była tak
duża, iż potrafili oni stworzyć naczynia do przygotowywania posiłków oraz
urządzenia do ich podgrzewania i ogrzewania pomieszczeń. Tuż obok, powyżej
wymienionych dokumentów, w specjalnie wyeksponowanej gablocie znajdują się
takie przedmioty, jak m.in. tzw. kręciołka, kubek przygotowany z puszek, urządzenie
do podgrzewania wody – też z puszek. Możemy też zobaczyć naczynia i sztućce, które
jeńcy mieli okazję zakupić w obozowej kantynie, a także chodaki jednego z jeńców
i gitarę. Po przeciwległej stronie sali wyeksponowano rozkazy polskiej komendy
obozu. Zaakcentowano za pomocą prezentowanych fotografii i drzeworytów przejawy
życia religijnego w obozie oraz zagadnienie służby zdrowia44
.
Przechodząc dalej, możemy przekonać się, jak wyglądało wnętrze izby
mieszkalnej w baraku. Na podstawie wspomnień i pod nadzorem woldenberczyków
zrekonstruowano obozowe stoły, szafki, taborety oraz piętrowe łóżka wraz
z siennikami. Zadbano także, by na szczycie każdego znalazły się wypalone numery,
43
Zgodnie z konwencją genewską oficerowie Oflagu II C otrzymywali żołd we wprowadzonych
przez władze nienieckie specjalnych środkach płatniczych zwanych lagermarkami, 1 stycznia
1943 r. odgórnie nakazano wycofanie lagermarek i wprowadzenie operacji buchalteryjnych za
pomocą indywidualnych kont prowadzonych w każdym baraku przez specjalnego księgowego.
Pod koniec 1944 r. społeczność jeniecka zaczęła używać własnych środków płatniczych –
bonów wydrukowanych techniką drzeworytową. Większość jeńców przekazywała swój żołd
rodzinom w kraju. Ponadto w październiku 1940 r. w Oflagu II C założono Fundusz Wdów
i Sierot (po żołnierzach, obrońcach Polski), środki na ten cel gromadzono w czasie obozowych
imprez, loterii, sprzedaży znaczków pocztowych i dobrowolnych składek. Część środków
wspomagała organizacje konspiracyjne. Opisane materiały były drukowane przez jeńców na
terenie obozu za zezwoleniem polskich i niemieckich władz obozowych. 44
W zbiorach Muzeum zachowała się niewielka liczba muzealiów dotyczących obozowej służby
zdrowia. Wśród nich są m.in.: wspomnienia dotyczące znakomicie rozwiniętego ziołolecznictwa,
recepta na okulary, skierowanie do dentysty, książeczka zdrowia. W czasie prac
wykopaliskowych w maju 2011 r. odnaleziono znaczącą liczbę naczyń farmaceutycznych,
a nawet nadal pełną ampułkę z zastrzykiem czy termometr. W momencie przygotowywania
niniejszego artykułu nie były jeszcze prezentowane w części wystawowej Muzeum.
P. Słowiński, Ocalić pamięć Muzeum…
221
które umieszczali Niemcy w celu zapewnienia informacji, ile w stelażu znajduje się
desek45
. W tej części ekspozycji znalazły się oryginalne ławki i taborety, piecyk,
metalowa szafka i kręciołka46
. Dzięki systematycznemu przekazywaniu pamiątek
z czasów Oflagu przez byłych jeńców i ich rodziny można było tę ekspozycję
uzupełnić o elementy garderoby jenieckiej czy menażki. Po przeciwległej stronie
zrekonstruowanej izby mieszkalnej trafiamy na dział poświęcony obozowej
konspiracji. Na poszczególnych ścianach tego pomieszczenia prezentowane są tablice
poglądowe: poświęcona Plutonowi R, a na niej: schemat ubezpieczeń, plany punktów
nasłuchu, schemat organizacyjny Plutonu R oraz zasięg nasłuchu radiowego47
.
Kolejne tablice przedstawiają: schemat konspiracyjnej łączności z krajem, wykaz
ucieczek, udział woldenberczyków w ruchu oporu na terenie Polski i III Rzeszy. Do
najcenniejszych eksponatów w tej części należy fragment belki stropowej ze
schowkiem na radioodbiornik. Fragment zwierający skrytkę wycięto, dzięki czemu
ocalała, gdyż budynek, w którym się znajdowała, już nie istnieje. Nad belką
umieszczono makietę kantyny i znajdującego się pod nią schronu, w którym Pluton
R prowadził nasłuch. Podczas oglądania tej części wystawy zwiedzający musi natrafić
także na inne wspaniałe pamiątki tej niesamowitej działności, takie jak: gryps
zapieczony w cieście i przesłany do obozu w paczce, „Dziennik Obozowy” nr 217/980
z 4 października 1944 r., szkic podkopu – Podkop Gigant; rozkazy niemieckiej
komendy obozu nr 87 i 149 dotyczące ukarania oficerów za ucieczki, mapa okolicy
Woldenbergu wykonana na potrzeby ucieczek. Na jednej ze ścian umieszczona została
druga kopia karabinu Mauser (pierwsza zaginęła), której jeńcy użyli do ucieczki48
.
Kontynuując podróż po jakże interesującej historii Oflagu II C, wchodzimy do
sali związanej z pocztą obozową. W zbiorach Muzeum znajduje się znacząca liczba
znaczków wytworzonych techniką drzeworytową przez jeńców tego obozu na
potrzeby znakomicie działającej poczty wewnętrznej. Możemy też zapoznać się
z wybranymi listami, które pisali jeńcy do swych bliskich. W zbiorach, które nie są
prezentowane, znajdują się także okazjonalne karty, np. imieninowe czy świąteczne.
Po przeciwnej stronie tejże ekspozycji znajduje się kolejna sala, którą poświęcono
woldenberczykom i ich powojennym dziejom. Skoncentrowano tu uwagę na
działalności tej społeczności na rzecz Dobiegniewa i organizowanych tam zjazdach.
45
Na szczycie łóżka niemieccy żołnierze wypalali liczbę desek ze stelaża od momentu, kiedy
zorientowali się, iż są one używane jako szalunek w tunelach służących do ucieczek. 46
Kręciołka było to urządzenie niewielkich rozmiarów, konstruowane w obozie, służące do
ogrzewania pomieszczeń. Niejednokrotnie w ramach represji kręciołki były rekwirowane przez
wojsko niemieckie. 47
Pluton Radio była to zakonspirowana grupa oficerów prowadzących nasłuch radiowy.
Niemieckie władze obozu, pomimo iż wiedziały, że taka działalność jest prowadzona, nigdy nie
zdołały jej zdekonspirować. Konspiracja była na tyle głęboka, iż poszczególni członkowie grupy
nie wiedzieli, ile osób do niej należy, a tym bardziej nie znali ich nazwisk. 48
Pod pozorem odwiezienia do szpitala czterech chorych, 20 marca, przez bramę obozową wyszli
„wachman” Siekierski i czterech ucharakteryzowanych oficerów. Atrapę karabinu wykonali
zbrojmistrz chor. Mikołaj Grabski i por. Witold Rytwiński. Poszczególne elementy wykonano
z kawałków drewna bukowego i sklejono na czopy. Niektóre części zrobiono z blachy z puszki
do konserw, a ostrze bagnetu z linijki. Części mające połyskiwać metalicznie zarysowano
grafitem. Po wojnie wykonano dwie kopie drewnianego karabinu. Oryginał z oczywistych
względów nie przetrwał. Witold Rytwiński wykonał obie kopie tego karabinu. Pierwsza
zaginęła, drugą przygotował do produkcji filmu Tirolinka w 1979 r. Ta przechowywana jest
w Muzeum Woldenberczyków.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
222
Przechodząc do kolejnego pomieszczenia, zanurzamy się w świat wspaniałych
wytworów szeroko rozwiniętej w obozie kultury. Oglądając zgromadzone w tej części
eksponaty, mamy okazję poznać wybrane elementy historii obozowych teatrów,
tworzoną poezję, komponowaną muzykę, malarstwo, drzeworytnictwo itd. Część
ekspozycji poświęcona teatrom zawiera informacje oraz muzealia o działalności
dwóch teatrów: dramatycznego i kukiełkowego49
. Bogata działalność w tej dziedzinie
została udokumentowana na licznie tu prezentowanych fotografiach, na których
utrwalano „kadry” ze sztuk. Zdjęcia prezentowane są głównie w zawieszonych ponad
gablotami antyramach. Natomiast w samych gablotach znajdują się obozowe
egzemplarze sztuk, które tam powstały: Za króla Ćwieczka Władysława Turowskiego
oraz Testament Jerzego Hryniewickiego. Ponadto: afisz teatralny, bilety wstępu,
legitymacja pracownika technicznego teatru, karnecik okolicznościowy z 1942 r.,
podziękowanie za setny występ w Teatrze Kukiełek. W osobnej gablocie
wyeksponowano pięć masek, w których występował na scenie Sławomir Lindner.
Dalej prezentowane są pamiątki związane z działalnością muzyczną
w obozie50
. Na tablicach i tabliczkach podano podstawowe informacje o zakresie tej
działalności, czyli działających w obozie chórach i najbardziej znanych utworach
skomponowanych w Oflagu II C, do których należy Ania (słowa: Edward Fiszer,
muzyka: Albin Rybkowski). Utwór stał się hymnem jenieckim. Możemy zapoznać się
również z używanymi przez jeńców zapisami nutowymi, fotografiami z występów,
prób itd., legitymacjami członków chórów.
Podobnie prezentuje się fragment ekspozycji poświęcony poezji obozowej.
W stojących gablotach znajdują się rękopisy i maszynopisy, m.in. Edwarda Fiszera
pt. Wiersze, Wiktora Richerta Próby wierszowania; Wołyń. Monografia napisana
w Oflagu II C Woldenberg i inne.
W dalszej część ekspozycji na ścianach Muzeum zaprezentowane zostały
dzieła z kręgu malarstwa, grafiki, rysunku. Znajdują się tam m.in. pojedyncze prace
Eugeniusza Pichela, Jana Dymitrowskiego, Edmunda Czarneckiego, grupa prac
Mikołaja Sasykina (głównie portrety oficerów), karykatury obozowe ppor. Romualda
Jackowskiego, zbiór portretów oficerów wykonanych ołówkiem. W gablotach
stojących umieszczono wspaniałe przykłady obozowego rękodzieła, wśród których
znajdują się misternie zdobione szkatuły, noże do papieru, model łodzi, srebrne
sygnety, biżuteryjne wyroby z kości słoniowej i ozdoby z tworzywa sztucznego.
W dalszej części wystawy prezentowana jest grupa kilkudziesięciu drzeworytów
o zróżnicowanej tematyce, wydanych jako wielostronicowe zeszyty, m.in. Teka
morska, Teatr, Obóz Jeńców II C, Na Kujawach, ponadto ilustracje do Ludzi stamtąd
Marii Dąbrowskiej, a także indywidualne prace Jerzego Staniszkisa, Mikołaja
Sasykina, Bronisława Nowickiego, Jana Knothe, Stanisława Żukowskiego, Stefana
Michalskiego, Eugeniusza Pichella. Można tez obejrzeć grupę kilku prac wykonanych
metodą suchorytu autorstwa Edmunda Czarneckiego, Zygmunta Pazdy i Mikołaja
Sasykina.
49
Teatr dramatyczny w okresie swego istnienia wystawił 24 sztuki. Cyrulik sewilski został
wystawiony 36 razy, a Zemsta – 34. W Teatrze Kukiełek wystawiono 14 sztuk. 50
W obozie prowadzono zorganizowane formy działalności muzycznej, działały m.in. chóry
„Echo” i „Harfa”, orkiestra symfoniczna por. Józefa Klonowskiego, orkiestra mandolinistów
kpt. Witolda Dobrzyńskiego, orkiestra rozrywkowa ppor. Stanisława Gajdeczki, występowali
soliści.
P. Słowiński, Ocalić pamięć Muzeum…
223
Wśród tych wspaniałych dowodów niezwykłej twórczości jenieckiej znajduje
się jeszcze jeden równie znakomity, jest to prawa strona ołtarza z kaplicy obozowej,
z płaskorzeźbą przedstawiającą trzy idące postaci, wykonana przez Stanisława Horno-
Popławskiego. Pomiędzy obiema częściami ołtarza w kaplicy obozowej została
umieszczona rzeźba tego samego artysty Madonna z Dzieciątkiem, zwana też Matką
Bożą Woldenberską. Obecnie znajduje się w kościele pw. św. Józefa w Dobiegniewie.
Przez dziesięciolecia nie było zgodności co do tego, czy rzeźba znajdująca się
w Dobiegniewie to oryginał, czy też kopia51
. Ostatecznie wątpliwości zostały
rozwiane przez córkę artysty w czasie rozmowy przeprowadzonej z nią przez Irenę
Zmaczyńską przed kilku laty52
.
Ostatnia sala wystawowa, którą gość Muzeum Woldenberczyków może
odwiedzić, stosując zaproponowany w niniejszym artykule schemat, jest poświęcona
nauce, a w dalszej części sportowi.
Niewielkiej opinii społecznej znany jest fakt istnienia w Oflagu II C
„Uniwersytetu za Drutami”, jak go nazywali sami jeńcy. Ta część historii obozu to
kolejny dowód na to, jak wspaniali ludzie zostali tam uwięzieni i jak ogromne
dziedzictwo po sobie pozostawili. Ta część zbiorów muzealnych to przede wszystkim
dokumenty świadczące o uzupełnianiu w tych nietypowych okolicznościach wykształ-
cenia zarówno na poziomie niższym, jak i akademickim53
. Liczne tego typu
dokumenty znajdujące się w zbiorach Muzeum ze względu na liczbę są tylko w części
prezentowane zwiedzającym. Znajdziemy tutaj: liczną grupę świadectw dojrzałości,
indeksów, dyplomów; a także plany zajęć, pieczęć Instytutu Pedagogicznego, karty
wstępu na kursy z przeróżnych dziedzin wiedzy, plany zajęć, obszerne notatki
z wykładów, m.in. z zakresu historii starożytnej, prowadzonych przez Kazimierza
Michałowskiego. Zachowały się także woluminy z biblioteki obozowej, niestety,
w niewielkiej liczbie spośród liczonych w tysiącach jej zasobów. Wspaniałym
dowodem życia naukowego jest zbiór podręczników napisanych na potrzeby
studentów przez wykładowców, wśród nich są: Produkcja drewna, Ochrona przed
owadami, Administracja i polityka leśna, Gramatyka języka angielskiego. Podobnie
jest w przypadku szeregu projektów przedstawionych m.in. na Konkurs Odbudowy
Wsi czy wystawę Dom mieszkalny.
Kultura, sztuka i nauka pozwalały jeńcom Oflagu II C nie tylko przetrwać
miesiące i lata niewoli w zdrowiu psychicznym, ale także w wielu przypadkach
podnieść własne kwalifikacje i wykształcenie. Ten niezwykle istotny element życia
obozowego został uzupełniony także przez inny równie ważny aspekt – sport. Tak jak
w przypadku edukacji trwałym śladem były różnego rodzaju świadectwa, tak o liczbie
trenowanych dyscyplin sportowych i licznie rozgrywanych turniejach świadczy
zasobny zbiór dyplomów przyznawanych za zwycięstwa zarówno działającym klubom
sportowym, jak i indywidualnie poszczególnym zawodnikom, w tym JOT – dyplomy
51
Informację, iż rzeźba znajdująca się w kościele pw. św. Józefa w Dobiegniewie jest kopią,
można odnaleźć na niektórych fotografiach przedstawiających ten obiekt, znajdujących się
w zbiorach archiwum Muzeum Woldenberczyków. 52
Na podstawie rozmowy z Ireną Zmaczyńską przeprowadzonej 15 lutego 2011 r. 53
Działalność oświatowa była koordynowana przez Komisję Kulturalno-Oświatową. Pod jej
patronatem działał m.in. Uniwersytet Woldenberski („Uniwersytet za Drutami”), skupił około
półtora tysiąca studentów w 27 sekcjach (katedrach) oraz blisko 80 wykładowców
z uprawnieniami nauczycieli akademickich.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
224
za zdobycie Jenieckiej Odznaki Tężyzny. Poza tym na ekspozycji zgromadzono
fotograficzną dokumentację Małej wystawy sportowej, klubów piłkarskich, zawodów
bokserskich. Niecodzienne wrażenie robią zarówno prezentowane buty do gry w piłkę
nożną jednego z jeńców, jak i dokumenty związane z organizacją obozowych igrzysk
olimpijskich w 1944 r.
Przedstawione powyżej grupy eksponatów prezentowanych w poszczególnych
częściach Muzeum stanowią unikatowy zbiór nie tylko o znaczeniu regionalnym, ale
znacznie szerszym, choćby ze względu na fakt, że Oflag II C był największą tego typu
jednostką przeznaczona dla polskich oficerów w okresie II wojny światowej. Zbiory
posiadają niebagatelną wartość historyczną, są cennym źródłem informacji zarówno
dla odwiedzających to miejsce turystów, jak i dla badaczy. Ta ostania grupa ma
możliwość uzupełnić wiedzę na temat Oflagu II C poprzez analizę licznych
archiwaliów zgromadzonych w archiwum Muzeum Woldenberczyków. Ponieważ
zasób ten został już opisany przez Adama Urbanowicza, stąd w tym miejscu nie
będzie podejmowana taka sama próba54
.
Jak już wspomniano, do powstania Muzeum w największym stopniu
przyczynili się byli jeńcy tego obozu, którzy niejednokrotnie poświęcali się tej
instytucji do końca swych dni. Nie można jednak zapomnieć także o pracownikach
i tym, co zrobili dla tej placówki. Do początku XXI w. kierownikiem Muzeum był
K. Walczewski. W tym czasie w placówce podejmowanych było dużo istotnych
inicjatyw. Jednak wydaje się, iż działania te wielokrotnie były pomysłami
woldenberczyków czynnie udzielających się na rzecz Muzeum oraz środowiska
woldenberczyków i tylko dzięki nim realizowanymi. Przez nieco ponad dekadę
działalności budynek Muzeum został bardzo zaniedbany, a osoby chętne, by zwiedzić
obiekt, mogły to uczynić w bardzo wąskim zakresie czasowym. Nie ma także
możliwości wyjaśnienia, co stało się z częścią muzealiów. Z protokołów zdawczo-
odbiorczych i ksiąg inwentarzowych wynika, iż część z nich zaginęła w nieznanych
okolicznościach55
. W wielu aspektach sytuacja zmieniła się po roku 2002, m.in.
przeprowadzono na szeroką skalę remont, wzrosła liczba obiektów będących
w posiadaniu Muzeum, wydano opracowanie na temat Oflagu II C autorstwa
Andrzeja Toczewskiego, trzy atrakcyjne foldery w języku polskim, angielskim
i niemieckim. Rozpoczęto organizację Konkursu Poezji Woldenberskiej, nawiązano
współpracę naukową z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Gorzowie
Wielkopolskim, prowadzone są badania archeologiczne, powstaje nowa pełna
monografia tego miejsca. Za te inicjatywy należą się podziękowania obecnej
kierownik Irenie Zmaczyńskiej.
Podsumowując, należy stwierdzić, iż Muzeum Woldenberczyków
w Dobiegniewie to miejsce, gdzie pielęgnowana jest pamięć o niezwykłym wycinku
historii, którą tworzyło blisko siedem tysięcy polskich oficerów, podchorążych
i szeregowych, a każdy z nich to osobna, równie interesująca historia. Jest to miejsce
niezwykłe, wspaniały pomnik stworzony po to, by pamięć o jeńcach Oflagu II C
54
Zob. A. Urbanowicz, Zbiory Muzeum w Dobiegniewie – świadectwo losów polskich oficerów
w okresie II wojny światowej, [w:] Wrzesień 1939 roku. Geneza II wojny światowej w polskiej
perspektywie, red. J. Faryś, T. Sikorski, P. Słowiński, t. 1, W kręgu dziejów, myśli politycznej
i dziedzictwa kulturowego II Rzeczypospolitej, Gorzów Wielkopolski 2010. 55
Informacje na podstawie: księgi inwentarzowe oraz AMW, zbiór dokumentów związanych
z funkcjonowaniem Muzeum, protokoły zdawczo-odbiorcze.
P. Słowiński, Ocalić pamięć Muzeum…
225
Woldenberg nie została utracona. Utworzenie tego miejsca zostało poprzedzone
okresem wieloletnich planów, starań i wreszcie działań uwieńczonych ogromnym
sukcesem.
Przemiany administracyjne, którym podlegało, zapewne wpłynęły na zakres
działalności placówki. Z licznej obsady, którą Muzeum posiadało w pierwszych latach
swego funkcjonowania, w 1991 r. pozostała jedna osoba – to w naturalny sposób
ograniczyło możliwości realizacji zadań spoczywających na placówce. Niemniej
jednak duże zaangażowanie woldenberczyków spowodowało, że były organizowane
sesje popularnonaukowe, wydawano zeszyty historyczne, organizowano lekcje
muzealne poświęcone obozowi i jeńcom. Dziś obsada placówki nadal nie jest
wystarczająca (dwie osoby), ale dynamika działalności i rozwoju w ostatnich latach,
a w tym: organizacja konferencji, konkursu, prowadzone badania archeologiczne,
naukowe, wzrastająca liczba odwiedzających, współpraca naukowa z uczelnią wyższą,
prowadzone lekcje muzealne, pozwala śmiało stwierdzić, że zadania statutowe, które
postawili przed tą placówka jej twórcy, będą realizowane w ciągu kolejnych lat,
przyczyniając się do popularyzacji wiedzy o tym miejscu i ludziach, którzy stworzyli
jego dziedzictwo.
Niezwykła troska, jaką zapewnia samorząd gminy Dobiegniew, jest godna
najwyższej pochwały. Władze gminy są świadome przestrogi Gabrieli Balcerzak,
która w jednym z artykułów podkreśla, że zarówno władze samorządowe, jak
i kierownictwo Muzeum nie mogą sobie pozwolić na to, by nie ponawiać stałych
intensywnych zabiegów w tym zakresie, a zwłaszcza w celu zapewnienia środków
pieniężnych na utrzymanie tej placówki, gdyż w dzisiejszych czasach to jeden
z podstawowych czynników pozwalający trwać nawet tak chlubnym inicjatywom jak
ta56
.
Bardzo optymistyczny jest fakt, że wzrasta liczba rodzin woldenberczyków,
które nawiązują kontakt z Muzeum, w części przypadków owocuje to przekazywa-
niem pamiątek po byłych jeńcach, dzięki czemu badacze i zwiedzający będą mieli
szersze możliwości poznania dziejów Oflagu.
ABSTRACT
Save the memory. Woldenberg Museum in Dobiegniew
- organization, activity, exhibits
Keywords: Woldenburg Museum, Dobiegniew, World War II, prisoners of war.
The article has been devoted to Woldenberg Museum in Dobiegniew. It is the
facility whose aim is to foster the memory of the events connected with the activities
of Oflag II C Woldenberg, which existed between 1941 and 1945 and it was the
largest place of this kind used to keep Polish officers captured by the Third Reich. In
this dissertation the information about the creation of the Museum, its activities an its
exhibits have been described. The issue concerning the activities of the former oflag
56
G. Balcerzak, Muzeum Oflagu II C Woldenberg w Dobiegniewie – co z tego wynika?,
[w:] Wrzesień 1939 roku…, t. 1, op. cit., s. 282-283.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
226
prisoners to help the local society of Dobiegniew after World War II has been also
taken up.
Bibliografia:
1. Balcerzak G., Muzeum Oflagu II C Woldenberg w Dobiegniewie – co z tego wynika?,
[w:] Wrzesień 1939 roku. Geneza II wojny światowej w polskiej perspektywie,
red. J. Faryś, T. Sikorski, P. Słowiński, t. 1, W kręgu dziejów, myśli politycznej
i dziedzictwa kulturowego II Rzeczypospolitej, Gorzów Wielkopolski 2010.
2. Banach F., Życie jeńców polskich w obozie Woldenberg 1940-1945, Dobiegniew-
Warszawa 1996.
3. Drzyzga B., Drogi do wolności: ucieczki z Oflagu II C Woldenberg do AK,
Dobiegniew-Warszawa 1996.
4. Kotański W., Kronika środowiska Woldenberczyków Pomorza Zachodniego
w Szczecinie: 1956-1981, Dobiegniew-Warszawa 1996.
5. Księga inwentarzowa muzealiów artystyczno-historycznych 1, 1970.
6. Migawki z życia obozowego Oflag II C – Woldenberg N/m 1940-1945. Dodatek do
Woldenberskich Zeszytów wydany z okazji XIV Krajowego Zjazdu Woldenberczyków
dn. 8-9.09.1995 r. w Dobiegniewie dn. 10.09.1995 r. w Barlinku-Dziedzicach,
Dobiegniew-Barlinek-Dziedzice 1995.
7. Orlicki Ł., Bitwa o nadzieję – Woldenberg, „Odkrywca” 2009, nr 12 (131).
8. Rozmowa telefoniczna z Dorotą Krajewską w dniu 14 czerwca 2011 r
9. Rozmowa telefoniczna z Ireną Zmaczyńską w dniu 25 maja 2011 r.
10. Różańska M., Muzeum Woldenberczyków w Dobiegniewie, „Rocznik Lubuski” 2005,
t. 31.
11. Wrzesień 1939 roku. Geneza II wojny światowej w polskiej perspektywie, red. J. Faryś,
T. Sikorski, P. Słowiński, t. 1, W kręgu dziejów, myśli politycznej i dziedzictwa
kulturowego II Rzeczypospolitej, Gorzów Wielkopolski 2010; t. 2, Wojsko. Wojna.
Jeniectwo, Gorzów Wielkopolski 2010.
12. Toczewski A., Oflag II C Woldenberg w Dobiegniewie. Dzieje obozowej konspiracji,
Dobiegniew 2009.
13. Walka Woldenberczyków z III Rzeszą 1939-1945, Dobiegniew-Warszawa 1998.
14. Wizytacja Oflagu II C Woldenberg przez wizytatorów Międzynarodowego
Czerwonego Krzyża Genewa-Szwajcaria w latach II wojny światowej.
15. Urbanowicz, Zbiory Muzeum w Dobiegniewie – świadectwo losów polskich oficerów
w okresie II wojny światowej, [w:] Wrzesień 1939 roku. Geneza II wojny światowej
w polskiej perspektywie, red. J. Faryś, T. Sikorski, P. Słowiński, t. 1, W kręgu dziejów,
myśli politycznej i dziedzictwa kulturowego II Rzeczypospolitej, Gorzów Wielkopolski
2010.
16. Zaćmiński A., Życie polskie w Oflagu II C Woldenberg, Dobiegniew-Warszawa 1997.
17. Życie religijne w Ofl.[agu] II C Woldenberg 1940-1945, materiał zebrany przez
W. Kotańskiego, Dobiegniew-Warszawa 1992.
Źródła archiwalne:
1. Archiwum Muzeum Woldenberczyków (AMW), zbiór dokumentów związanych
z funkcjonowaniem Muzeum, zarządzenie nr 4/87 Naczelnika Miasta i Gminy
Dobiegniew z 15 września 1987 r.
2. AMW, zbiór dokumentów związanych z funkcjonowaniem Muzeum, wniosek o wpis
do rejestru instytucji upowszechniania kultury; decyzja nr 87 KL-IV – 5130/1988
Dyrektora Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Gorzowie
Wielkopolskim z dnia 7 czerwca 1988 w sprawie rejestracji instytucji
upowszechniania kultury; statut Muzeum Woldenberczyków w Dobiegniewie.
3. AMW, zbiór dokumentów związanych z funkcjonowaniem Muzeum, uchwała
nr XII/62/91 Rady Miasta w Dobiegniewie z 25 marca 1991 r. w sprawie reorganizacji
jednostek kulturalnych i oświatowych w Dobiegniewie.
P. Słowiński, Ocalić pamięć Muzeum…
227
4. AMW, zbiór dokumentów związanych z funkcjonowaniem Muzeum, sprawozdanie
z działalności za rok 2010.
5. AMW, zbiór dokumentów związanych z funkcjonowaniem Muzeum, decyzja
Naczelnika Miasta i Gminy w Dobiegniewie z dnia 2 września 1988 roku nr 3/88
Naczelnika Miasta i Gminy Dobiegniew w sprawie powołania Rady Muzealnej przy
Muzeum Woldenberczyków w Dobiegniewie.
6. AMW, zbiór dokumentów związanych z funkcjonowaniem Muzeum, teczka wystawy,
zaproszenie do udziału w wystawie.
7. AMW, regulamin VIII Konkursu Recytatorskiego Poezji Obozu II C Woldenberg.
8. AMW, dokumentacja związana z funkcjonowaniem Muzeum, regulamin VIII
Konkursu Recytatorskiego Poezji Obozu II C Woldenberg.
9. AMW, dokumentacja związana z funkcjonowaniem Muzeum, teczka „Cmentarz”,
korespondencja pomiędzy Urzędem Miejskim w Gorzowie a Zjednoczeniem
Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Gorzowie Wielkopolskim oraz
Ministerstwem Administracji, Gospodarki Terenowej i Ochrony Środowiska z 1980 r.
Akty prawne:
1. Uchwała Rady Miejskiej w Dobiegniewie Nr XXIX/253/97 z dnia 30 czerwca 1997 r.
w sprawie utworzenia zakładu budżetowego pod nazwą Centrum Kultury, Kultury
Fizycznej i Turystyki.
2. Uchwała Rady Miejskiej w Dobiegniewie Nr XXIX/253/97 z dnia 30 czerwca 1997 r.
w sprawie utworzenia zakładu budżetowego pod nazwą Centrum Kultury, Kultury
Fizycznej i Turystyki.
3. Uchwała Rady Miejskiej w Dobiegniewie Nr XXIX/253/97 z dnia 30 czerwca 1997 r.
w sprawie utworzenia zakładu budżetowego pod nazwą Centrum Kultury, Kultury
Fizycznej i Turystyki.
4. Uchwała Rady Miejskiej w Dobiegniewie Nr XXIX/253/97 z dnia 30 czerwca 1997 r.
w sprawie utworzenia zakładu budżetowego pod nazwą Centrum Kultury, Kultury
Fizycznej i Turystyki.
5. Uchwała Rady Miejskiej Nr XI/78/99 z dnia 30 listopada 1999 r. w sprawie
reorganizacji Centrum Kultury, Kultury Fizycznej i Turystyki.
6. Uchwała Rady Miejskiej Nr XIV/97/2000 z dnia 28 marca 2000 r. w sprawie
utworzenia jednostki budżetowej.
7. Uchwała Rady Miejskiej Nr XV/103/2000 z dnia 28 kwietnia 2000 r. w sprawie
uchwalenia Statutu Centrum Kultury i Kultury Fizycznej w Dobiegniewie.
8. Zarządzenie Burmistrza Dobiegniewa Nr 12/2007 z dnia 1 marca 2007 r. (Dz. Urz.
Woj. Lubuskiego z 2007 r. Nr 23, poz. 357).
Źródła internetowe:
1. Niedziałkowski K., Ślad Woldenberczyków w życiu Dobiegniewa po 1945 roku,
dostępny w Internecie: www.gimdobiegniew.pl/index.php?option=com_content&task
=view&id=48.
2. http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20061220/GMINA01/61219
036.
Andrzej J. Sowiński
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
Gorzów Wielkopolski
Patriotyzm – wymiar osobowej tożsamości
Słowa kluczowe: tożsamość, patriotyzm, wychowanie patriotyczne.
Wstęp
W nawiązaniu do tytułu debaty Język. Religia. Tożsamość w swojej refleksji
nie będę zajmował się wyjaśnianiem językowej strony terminu „patriotyzm” ani też
nie będę podejmował wątków religijnych, jakże mocno związanych z patriotyzmem
Polaków. Natomiast zamierzam przyjrzeć się (a także chciałbym zainteresować tym
Czytelnika) zagadnieniu patriotyzmu od strony filozoficzno–psychologiczno–
zjawiskowej i w tym kontekście będę poszukiwał pedagogicznych odniesień do
aktualnej rzeczywistości edukacyjnej.
I tak, po pierwsze, zarysuję pewien horyzont niezbywalny dla patriotyzmu,
ale tak, aby można było w nim dostrzec sens pedagogiczny tego zjawiska, tzn.
interpretując patriotyzm jako szczególną wartość w kulturze społeczeństwa polskiego,
a w tym również jako wartość pedagogiczną związaną wielorako z ideałem
wychowania. W tej to postaci staje się on źródłem celów wychowania patriotycznego,
którymi są pożądane formy zachowań i rozliczne dyspozycje osobowościowe. Po
wtóre, przedmiotem namysłu chciałbym uczynić wymieniony w tytule kluczowy dla
tych rozważań termin tożsamość osobowa, określający zjawisko nie do końca jasne,
a które daje się oświetlić, przynajmniej w jakiejś mierze, na gruncie współczesnej
antropologii. Jak sądzę, warto w tym względzie zatrzymać się nad samym pojęciem
osoby, a to po to, by dokonać istotnego rozróżnienia pomiędzy pojęciami osoba
i osobowość, które to rozróżnienie pozwoli w dalszych dociekaniach posługiwać się
terminem tożsamości osobowej, nie redukując jego znaczenia jedynie do pojęcia
zmieniającej się osobowości. W ten oto sposób możliwe stanie się, ostatecznie,
dotarcie do fenomenu patriotyzmu, który jawi się w wymiarach osobowej tożsamości.
Taki ogląd patriotyzmu w kontekście indywidualnych właściwości osoby żyjącej
w realnej rzeczywistości wydaje się dogodnym ujęciem dla sformułowania dyrektyw
o charakterze prakseologicznym, mówiących o tym, jak organizować wychowanie
patriotyczne dzieci i młodzieży w oparciu o rozpoznane przesłanki teoretyczne.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
230
Patriotyzm jako wartość
kultury narodowej
Kultura narodowa, będąc wytworem działalności ludzkiej społeczeństwa
polskiego, nasycona jest wartościami patriotycznymi, które, zobiektywizowane, mogą
być przekazywane przez pokolenia starsze młodszym pokoleniom. Chodzi tu głównie
o przekaz kultury symbolicznej, w ramach której mieszczą się religia, nauka, sztuka,
zabawa. Wartości patriotyczne zawarte są więc w muzyce, literaturze, malarstwie,
teatrze, filmie, architekturze i obyczajach. Ale także w liturgii, modlitwie i pracy
naukowej. Wartości w ogóle, a w tym wartości patriotyczne, nieustannie towarzyszą
życiu ludzi, są źródłem myśli, uczuć, przekonań, motywacji i działań. W głębi swej
istoty człowiek żyje wartościami i dla wartości. Wartość, jako element kultury, sta-
nowi: a) to, co jest ważne dla istnienia, aktywności i rozwoju człowieka w różnych
okresach jego życia oraz b) to, co jest wyobrażeniem i przekonaniem o tym, co jest
ważne, godne pożądania i/lub osiągnięcia, co ma znaczenie dla jego życia, aktywności
i rozwoju1. Jednakże patriotyzm współcześnie, jak można by sądzić na podstawie
badań, dla wielu nie jest ani ważny, ani nie budzi wyobrażeń i przekonań o swojej
ważności. W rzeczywistości nie jest to jakaś jednolita wartość – monolit, ale cały syn-
drom wartości przekazywanych dzięki wpływom socjalizacyjnym i enkulturowym2.
Wpływy środowiska, niosące owe wartości, podlegają nieustannym zaburzeniom.
Wymienione procesy napotykają na swej drodze na liczne trudności zewnętrzne,
chociażby w postaci procesów globalizacji, które obniżają jakość i skuteczność
oddziaływań kultury własnej. Są to różnego rodzaju czynniki zakłócające
i destrukcyjne, występujące w sferze społeczno-moralnej, politycznej, gospodarczej,
kulturalnej i medialnej. Ponadto same wartości patriotyczne są opisywane i wyrażane,
bo taka jest ich natura, głównie w językach: artystycznym lub politycznym, które
bywają często niezrozumiałe dla wielu ludzi lub w ogóle niedostępne, łatwo poddające
się manipulacjom medialnym oraz innym zniekształceniom zmieniającym ich sens
i hierarchię ważności. Natomiast trudności wewnętrzne, które stanowią bezpośredni
przedmiot edukacji i wychowania, są związane z kondycją psychiczną i duchową
człowieka. Poznanie i zrozumienie wyższych wartości, a takimi są wartości
patriotyczne, czasami przekracza granice własnego rozumu wychowanka. Bywa, że
wartości te wyrastają ponad poziom jego osobistej wrażliwości emocjonalno-
wolicjonalnej, a już na pewno w wielu przypadkach przekraczają dotychczasowe
doświadczenie wyniesione z domu czy szkoły. Tak więc poznanie i afirmacja owych
wartości wymagają osobistego trudu człowieka i permanentnej transcendencji.
Współczesny człowiek, obywatel społeczeństwa globalnego i masowej kultury ma
mało czasu na zaangażowanie w jakąś trwałą ideę, na poszukiwanie wartości
wyższych, swoje niewykształcone potrzeby zaspokaja mniejszym kosztem i bez
osobistego wysiłku. Ta lapidarna diagnoza wystarczająco uzasadnia i wyjaśnia,
1 M. Tyszkowa, Kultura symboliczna, wartości i rozwój jednostki, [w:] Wartości w świecie
dziecka i sztuki dla dziecka, Warszawa–Poznań 1984. 2 Przez enkulturację (inkulturację) rozumie się proces przejmowania dorobku kulturowego
i wchodzenia przez jednostkę w życie kulturalne danego społeczeństwa, czyli wrastanie
w charakterystyczną dla niego kulturę, które polega na internalizacji związanych z nią wartości.
Dzięki temu jednostka „staje się integralnym członkiem tego społeczeństwa i nosicielem jego
kultury”. Nowa encyklopedia PWN, red. B. Petrozolin–Skowrońska, Warszawa 1995, t. 2, s. 252.
A. J. Sowiński, Patriotyzm – wymiar osobowej…
231
dlaczego wychowanie zorientowane ku wartościom nabiera dziś tak wielkiego
znaczenia. Wychowanie to ze swej istoty jest procesem integracji człowieka wokół
wartości. Proces ten nie przebiega chaotycznie, lecz podlega pewnym
prawidłowościom wyznaczonym z jednej strony przez fazę psychicznego rozwoju
wychowanka, z drugiej – przez samą „naturę” wartości i ich hierarchię. Im wyższe
stadium rozwoju psychicznego, tym wyższy rodzaj wartości może być dostępny
wychowankowi3. Ale i odwrotnie: przysługująca wychowankowi jako osobie ludzkiej
cecha autonomii czy podmiotowości odnosi się zwłaszcza do wyboru wartości
wyższych (duchowych), a więc poznawczych, estetycznych, religijnych, moralnych.
A ponieważ człowiek jest zdolny do autokreacji, to jego wybory i preferencje wartości
wyższych, dokonane w różnych sytuacjach życia, działalności i pracy nad sobą, muszą
w konsekwencji prowadzić do realizacji owych wartości i jednocześnie do rozwoju
indywidualnego osoby. O wartości moralnej człowieka decydują wartości, które on
realizuje w swoim życiu. Wychowanie polega w dużej mierze na uczeniu się sztuki
rozumienia i wyboru wartości istniejących w kulturze narodowej. W jej przestrzeni
aksjologiczno-etycznej znajduje się patriotyzm będący tu wartością najwyższą.
Tożsamość osobowa a patriotyzm
W naukach humanistycznych na przełomie XIX i XX w. pojawiła się
popularna kategoria tożsamości, która ze względu na swoją pożyteczność
eksplikatywną robi ostatnio zawrotną karierę. Jednak jej genezy należy poszukiwać
w naukach ścisłych: matematyce i logice. Tożsamość algebraiczna to taka równość
dwóch wyrażeń algebraicznych, która jest prawdą niezależnie od wartości
podstawionych zamiast występujących w niej liter. Tożsamość w ujęciu ścisłym jest
pojęciem relacyjnym, oznacza bowiem „bycie tym samym” bądź „takim samym”. Jest
to tak zwana tożsamość numeryczna, która odnosi się do identyczności, wyrażając
stosunek zachodzący między przedmiotem a nim samym (np. A = B; AB = BA).
Inaczej rzecz ma się z tożsamością jakościową, a w omawianym przypadku
z tożsamością osobową, którą możemy wskazać i określić mimo zmian zachodzących
w podmiocie w jakimś przedziale czasu. Tożsamość człowieka oznacza bycie tą samą
osobą, bycie sobą od narodzin do śmierci, bycie tym samym, za kogo się podajemy,
ale niekoniecznie takim samym. Oczywisty jest przecież fakt, że w czasie tym
przebiegają w człowieku procesy rozwojowe wzrostu, dojrzałości i starzenia się,
a w samym ciele dokonują się coraz to nowe procesy fizykalne i fizjologiczne, tworzą
się coraz to nowe komórki, podczas gdy inne obumierają. A zatem co decyduje
o tożsamości osoby? Nauki humanistyczne, badając ten problem, przyjmują konieczny
warunek zmienności tożsamości osoby, przy jednoczesnej nienaruszalności jej
rdzenia, który powoduje, że nadal mamy do czynienia z tą samą osobą. Trudno jednak
ustalić, gdzie znajduje się centrum tożsamości osoby, jeśli wcześniej nie poznamy jej
substancjalnej struktury. Roman Ingarden4 przyjmuje, że człowiek jest cielesno-
psychiczno-duchową istotą, której „ja” osobowe jest w szczególny sposób
zaangażowane w ponoszenie odpowiedzialności w sensie ogólnym „za coś”, a więc
3 K. Kotłowski, Aksjologiczne podstawy teorii wychowania moralnego, Wrocław 1976, s. 72.
4 R. Ingarden, Książeczka o człowieku, Kraków 1987, s. 113.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
232
można wnosić, że także za siebie i swoją tożsamość. Jeszcze dalej w tym kierunku
myślenia postępuje Romano Guardini, i chociaż zdaje on sobie sprawę z trudności
zdefiniowania pojęcia osoby, proponuje i szeroko komentuje następujące określenie:
osoba jest istotą obdarzoną kształtem, głębią i twórczym duchem, jeżeli tkwi w sobie
samej i sama o sobie stanowi5. Ponadto wyróżnia on tzw. „warstwy” osoby,
a mianowicie: postać, indywidualność, osobowość i ciało. Można zatem przyjąć,
interpretując to określenie, że tożsamość osoby, i to po pierwsze, jest zlokalizowana
w całym jej bycie, we wszystkich jej warstwach, oraz po wtóre, tożsamość ta istnieje
dopóty, dopóki osoba o swojej tożsamości sama stanowi. Funkcję stanowienia spełnia
jej twórczy duch, ponieważ wiedza, chcenie, działanie i tworzenie, słowem –
wszystko, co stanowi osobę, uwarunkowane jest duchowo.
Tożsamość osobowa pozwala jednostce nabrać przeświadczenia co do tego,
kim jest, jakie są cechy charakterystyczne jej fizyczności i jej zachowań, osobowości
i duchowości. Poczucie to definiowane jest w psychologii najczęściej jako
„świadomość swej spójności w czasie i przestrzeni”6. Z drugiej jednocześnie strony,
dzięki procesom socjalizacji i enkulturacji doświadczamy mniej lub bardziej
świadomie poczucia, że przynależymy do pewnych zbiorowości i jako tacy posiadamy
pewne cechy wspólne, odróżniające nas od innych grup i zbiorowości (np. język,
religia, świadomość odmiennych losów itp.). Zwłaszcza przejmowane wartości
kulturowe, właściwe wspólnocie narodowej, konstytuują naszą tożsamość
narodową7, która wprawdzie może być podobna lub taka sama u innych członków
wspólnoty, jednak scalona z tożsamością osobową zawsze przyjmie osobisty,
niepowtarzalny wyraz.
W tym kontekście patriotyzm oznacza coś znacznie więcej niż tożsamość
narodowa, chociaż ona sama stanowi dla niego konieczną podstawę, bez której
istniałby jedynie jako twór sztuczny czy też fasadowy. Jeśli przyjąć, że wartości
patriotyczne są zlokalizowane w przestrzeni kultury, to po stronie danej osoby mogą
znaleźć się tylko te spośród nich, które zostały przez tę osobę zinternalizowane
(uwewnętrznione) i stały się jej własnością, konstytuując jej tożsamość osobową.
Mamy tutaj do czynienia ze szczególnym stosunkiem, jaki zachodzi pomiędzy
patriotyzmem osoby a wartościami patriotycznymi kultury. Posługując się
terminologią logiki, można by powiedzieć, że zachodzi tu izomorficzne odwzorowanie
relacji8. W ten sposób człowiek nawiązuje ze światem wartości stosunek żywy,
dynamiczny, kreatywny i osobotwórczy. Postrzega rzeczywistość poprzez pryzmat
własnej tożsamości osobowej, ale i odwrotnie, przejmuje z kultury wartości przez
siebie umiłowane, budując własną tożsamość osobową, której immanentnym
wymiarem staje się patriotyzm.
5 R. Guardini, Koniec czasów nowożytnych. Osoba i świat. Wolność, łaska, los, Kraków 1969.
6 M. Jarymowicz, T. Szustrowa, Poczucie własnej tożsamości – źródła, funkcje regulacyjne,
[w:] Osobowość a społeczne zachowanie się ludzi, red. J. Reykowski, Warszawa 1980, s. 441. 7 Tożsamość narodowa jest charakterystyką zbiorowości czy grupy, ale może być rozpatrywana
w wymiarze jednostkowym. 8 K. Ajdukiewicz, Logika pragmatyczna, Warszawa 1975, s. 249.
A. J. Sowiński, Patriotyzm – wymiar osobowej…
233
Walor patriotyzmu
w ideale wychowania
W rozważaniach nad wychowaniem szczególnie ważne pytania dotyczą
kierunków edukacji młodego pokolenia. Pedagogika takie pytania formułowała
zawsze, w każdej epoce historycznej. Zwłaszcza w czasach przełomu wieków,
w okresach zmiany ustrojowej, a także wówczas, gdy sytuacja kulturowa narodu lub
rzeczywistość społeczno-polityczna w państwie stawały się enigmatyczne, pełne
zagrożeń i przeciwieństw, niejako w sposób naturalny publicyści, pisarze, mężowie
stanu, wybitni przedstawiciele duchowieństwa w swojej twórczości lub wystąpieniach
publicznych podejmowali refleksję w tym zakresie, ukazując społeczeństwu właściwe
wzory i ideały, które weryfikowała historia. Pytania dotyczące aksjologicznych
przesłanek działalności wychowawczej warto i trzeba stawiać również dzisiaj.
W istocie rzeczy są to pytania o zasadniczą orientację edukacji narodowej, pytania
wymagające dociekań nie tylko na gruncie aksjologii, ale również etyki i teologii. Bez
odpowiedzi na te pytania wychowanie okazuje się ślepe i pozostaje zawieszone
w próżni. Jednakże pedagog, a już na pewno nauczyciel-wychowawca, nie może
uchylać się od poszukiwania odpowiedzi dotyczących tego, jakiego wyboru wartości
ma dokonać, ani nie może chować się za parawanem rozmaitych teorii filozoficznych
(postmodernizm), psychologicznych (Z. Freud) czy socjologicznych (emancypacja),
nie biorąc osobistej odpowiedzialności za efekty takiej lub innej koncepcji
wychowania.
Pedagogika, jako dyscyplina teoretyczna, posiada charakter nauki
normatywnej, a to obliguje do poszukiwania, wyboru i wskazywania takich wartości,
które mają moc nadania ludzkiej egzystencji niewzruszonych racji, warte są
zaangażowania się w ich realizację, wyznaczają kierunki rozwoju poszczególnych
jednostek i całych zbiorowości. Organizacja życia społecznego nie jest możliwa bez
określenia i uświadomienia sobie ideału wychowania. Na gruncie pedagogiki rola ta
przypada teleologii, która wyprowadza cele wychowania zasadniczo z trzech źródeł:
z właściwości natury człowieka, z doświadczeń życia społecznego oraz systemów
wartości funkcjonujących w kulturze danego społeczeństwa. Ideał wychowania (jako
najbardziej ogólny, uniwersalny, a zarazem finalny cel) stanowi pewną syntezę świata
wartości afirmowanych przez społeczeństwo. Jednocześnie zawiera w sobie
odpowiedź na trzy ważne pytania: kim jest człowiek? jaki jest i jaki będzie otaczający
go świat? jaką ma rolę do spełnienia w tym świecie? Pytania te, choć odpowiedzi
mogą być różne, prowadzą do zarysowania teoretycznej konstrukcji, zawierającej opis
osoby takiej, jaka powinna być, o w pełni ukształtowanej osobowości. Ideał może
wynikać z odwiecznych ogólnoludzkich wartości, z istotnych potrzeb narodu,
aktualnej racji stanu państwa albo określonych dążeń ideowo-politycznych znaczących
grup społecznych. W każdym przypadku winien być on budowany wedle konkretnej
koncepcji aksjologicznej i pedagogicznej.
Historia wychowania dostarcza przykładów ideałów wychowawczych, do
których osiągnięcia dążyli polscy pedagodzy i wychowawcy w minionych okresach
naszej państwowości. W myśli pedagogicznej polskiego oświecenia niewątpliwie
trwałe miejsce zajmuje wzorzec osobowy sformułowany przez ks. Stanisława
Konarskiego, zawarty w jego Mowie: Jak od wczesnej młodości wychowywać
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
234
uczciwego człowieka i dobrego obywatela9. Opinię tę wygłosił w Warszawie 21
września 1754 r. z okazji otwarcia nowego gmachu Collegium Nobilium. Program
wychowawczy zarysowany w Mowie… zakładał wychowanie młodzieży szlacheckiej
w pobożności, zgodnie z dobrymi obyczajami i prawdziwym szlachectwem opartym
na cnocie. „Uczciwy człowiek” i zarazem „dobry obywatel” miał być wychowany
w duchu etyki chrześcijańskiej, w zrozumieniu konieczności przeprowadzenia reform
państwowych i gotowości do czynnego udziału w działalności publicznej. Nigdy nie
trzeba tracić nadziei, jeśli chodzi o Rzeczpospolitą. Ojczyzna potrzebuje dobrych
obywateli10
. Za „człowieka uczciwego” uważał Konarski takiego, jakim jest on sam.
Natomiast w pojęciu „dobry obywatel” zawiera się stosunek do innych, do
społeczeństwa.
W ustawach Komisji Edukacji Narodowej ogłoszonych w 1783 r., w rozdziale
XIV Nauczyciele znajdujemy syntetyczny opis ideału wychowania tamtych czasów:
[…] Cokolwiek stanowi szczęśliwość szczególną człowieka: zdrowie, cnota,
obyczaje, rozsądek pewny, dobry rząd domowy, miłość, przyjaźń i szacunek
u drugich, cokolwiek składa szczęśliwość publiczną: równa i najściślejsza
sprawiedliwość, prawodawstwo mądre, obrona krajowa, cnoty obywatelskie,
niepodległość w zdaniu, szlachetność myśli i postępków, szanowanie jako
najświętszej własności cudzej – to wszystko jest rzeczą edukacji i celem starań
nauczyciela11.
Przytoczony fragment przekonuje nas o wielkiej trosce autorów o to, aby
wychowanie prowadziło do takiej dojrzałości obywatelskiej, w której dobro jednostki
sprzęgnięte zostanie z dobrem wspólnym. „Człowiek doskonały” to osoba szczęśliwa
z racji posiadanych wartości i żyjąca w szczęśliwym kraju, budowanym poprzez
włączenie ponadindywidualnych wartości w system wartości i celów jednostki. Myśl
ta przejawiała się także w późniejszych czasach, na przykład w okresie Drugiej
Rzeczpospolitej, kiedy to ideałem wychowania, jak go ujmowała ustawa szkolna z 17
marca 1932 r., miał być obywatel wszechstronnie rozwinięty i twórczy, umiejący żyć
w państwie demokratycznym.
Przytoczone przykłady świadczyć mogą nie tylko o doniosłości problemu,
którym jest określenie ideału jako źródła celów wychowania, ale także o konieczności
jego upowszechnienia w społeczeństwie (również na drodze ustawodawczej). W tym
kontekście, w aktualnej rzeczywistości społeczno-politycznej państwa, mogą zrodzić
się pytania, na które odpowiedzi należałoby szukać w Konstytucji i innych ustawach
tworzących podstawy prawne wychowania i edukacji. Pytania te ujmują istotny
związek funkcjonującego systemu wartości z ideałem:
1. Jaki ideał współczesnego Polaka, obywatela Rzeczpospolitej dałoby się
wyprowadzić z obowiązujących w państwie przepisów prawnych?
2. Jakie wartości wyższe powinny być upowszechniane w środkach społecznego
przekazu, aby miały moc przekraczania indywidualnych orientacji i upodobań
obywateli?
9 S. Konarski, Pisma wybrane, wstęp i objaśnienia: Ł. Kurdybacha, Wrocław–Kraków 1959.
10 S. Wołoszyn, Źródła do dziejów wychowania i myśli pedagogicznej, Warszawa 1965, t. 1, s. 570.
11 Ibidem, s. 648.
A. J. Sowiński, Patriotyzm – wymiar osobowej…
235
3. Jakie wartości ogólnospołeczne i ogólnoludzkie powinny stanowić inspirację do
działań wychowawczych różnych instytucji edukacyjnych w Polsce?
Chodzi o to, aby instytucja czy grupa społeczna, wychowując wedle jakiegoś
ideału i w imię partykularnych celów, nie naruszała w działalności edukacyjnej dobra
jednostki oraz dobra wspólnego, którymi są: Rodzina, Ojczyzna, Państwo i Kościół.
Konkluzje pedagogiczne
Do tożsamości osobowej człowiek dorasta stopniowo, budując własne
konstelacje wartości. Wartości patriotyczne nabywane są zarówno w drodze
nieintencjonalnych wpływów środowiska, jak i intencjonalnych zabiegów
edukacyjnych (nauczania, wychowania, samowychowania). Niebagatelna rola w tym
zakresie przypada państwu. Polityka edukacyjna państwa winna opierać się na mądrej
doktrynie, której rdzeń stanowi akceptowany społecznie ideał etyczny obywatela.
Chodzi tu mianowicie o konsekwencje praktyczne takiej czy innej doktryny, a więc
o koncepcję człowieka upowszechnianą w mass mediach, zarysowaną w programach
działalności społeczno-kulturalnej różnych organizacji, stowarzyszeń i instytucji
społecznych, a wreszcie, chodzi o aksjologiczny wymiar systemów wychowawczych
funkcjonujących w szkołach. Dylemat polega na tym, czy ową koncepcję należy
wyprowadzać z założeń antropologii aksjologicznej i normatywnej etyki, czy
wystarczy odwołać się do doraźnej ideologii partii, która aktualnie wygrała wybory do
parlamentu, a dalej, czy ma to być na przykład personalistyczna koncepcja osoby, czy
koncepcja człowieka zredukowanego do wymiaru ekonomiczno-politycznego. Tego
typu pytania prowadzą do ważnych rozstrzygnięć, gdyż z przyjętej i realizowanej
doktryny wyrasta osobisty ethos człowieka-obywatela, znacząco rzutujący na jakość
struktury społecznej państwa. Kondycja społeczno-moralna obywateli to cel, którego
nie osiąga się na drodze prawno-administracyjnej, a jedynie poprzez racjonalną troskę
państwa o wychowanie dzieci i młodzieży. Jednakże zakres i charakter partycypacji
państwa w sferze edukacji i wychowania jest zdeterminowany osobowym i osobistym,
indywidualnym ethosem poszczególnych jednostek, ich prawem do samostanowienia
i samorealizacji, przy jednoczesnych obowiązkach wynikających z wrażliwości
i odpowiedzialności za innych współobywateli12
.
Ideał etyczny obywatela, a więc także ideał wychowania, musi być
zakorzeniony w kulturze narodowej. W swojej warstwie aksjologicznej nie może
stanowić wyniku decyzji politycznych, ani większościowych, ani mniejszościowych,
gdyż nie podlega procedurom demokratycznym (nie jest przedmiotem umowy
i negocjacji)13
. Ponadto sam ideał i cała działalność wychowawcza dotyczą głównie
pokoleń, które nie uczestniczą w owych procedurach, a ewentualne i prawdopodobne
błędne decyzje podejmowane wobec nich mają nieodwracalne skutki. Stąd relatywizm
etyczny trzeba zastąpić myśleniem według dobra wspólnego, a racja siły musi ustąpić
sile racji. Z tych to między innymi powodów należy odwołać się do wspólnych
12
Zob. A. Sowiński, Państwo jako podmiot wychowania w społeczeństwie demokratycznym,
[w:] Państwo a wychowanie. Idee – mity – stereotypy, red. ks. A. Dymer, T. Sikorski, Szczecin
2005, s. 253-263. 13
Por. Jan Paweł II, Encyklika: Evangelium vitae, Watykan 1995, s. 68-73.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
236
wartości kulturowych i do prawdy absolutnej, bowiem one są konieczne do
ukonstytuowania się tożsamości osobowej.
W kształtowaniu się tożsamości osobowej, której ważnym rysem etycznym
powinien stać się patriotyzm, uczestniczy, obok innych czynników, także
wychowanie. Wychowanie patriotyczne wymaga sformułowania celów w kontekście
ideału wychowania. Zgodnie z powszechnie przyjętym kanonem pedagogicznym cele
winny wynikać z przyjętego ideału, zaś samą procedurę sprowadzania celów ogólnych
do celów, które mogą być bezpośrednio realizowane w praktycznym działaniu, przy-
jęto nazywać operacjonalizacją celów. Ponadto wyznaczenie celów związane jest
zawsze z wyborem wartości i jednoznacznym opowiedzeniem się za jakimś systemem
etycznym. Z jednej strony wartości konstytuują ideał wychowania, który stanowi
swoistą ich syntezę, z drugiej zaś strony z ideału wyprowadzane są cele wychowania
na drodze operacjonalizacji. W tym sensie ideał jest syntezą wybranych wartości
i jednocześnie stanowi szczególne ich przełożenie na cele wychowania. Związek ce-
lów z wartościami w praktyce nierzadko bywa zakłócony albo nie dość wyraźnie
dostrzegany. Stosunkowo niska ich (wartości i celów) znajomość przez nauczycieli
i wychowawców prowadzi do wielu niekonsekwencji i błędów wychowawczych. Nie
wystarczy określić cele działań wychowawczych, choćby tak powszechnie aprobo-
wane, jak te dotyczące kształtowania postawy tolerancji lub te, nie tak często
występujące14
, odnoszące się do rozwijania uczuć patriotycznych. Czymś innym
bowiem jest tolerancja w poglądach wychowawcy liberalnego, a co innego wartość ta
oznacza dla wychowawcy demokratycznego: pierwszy tolerancję rozumie jako
aprobatę wszelkich zachowań (w myśl hasła „róbta co chceta”), drugi tolerancję
dostrzega w relacjach międzyludzkich, uznając ją za zachowania przejawiane w duchu
wzajemnego szacunku i praworządności. Inne będzie również rozumienie patriotyzmu
przez nauczyciela kosmopolitę, a inny sens tej wartości odczyta instruktor harcerski
Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej. Owe różnice w poglądach i przekonaniach mają
swoje źródło w odmiennych preferencjach wartości i różnych światopoglądach, opar-
tych na innych systemach aksjologicznych i etycznych. Ostatecznym wyznacznikiem
określonego postępowania nauczyciela-wychowawcy staje się jego tożsamość
osobowa, której immanentnym rysem czy ważnym walorem może stać się patriotyzm.
ABSTRACT
Patriotism – the dimension of personal identity
Keywords: identity patriotism, patriotic education.
Article takes important social and moral issues. Its content covers an issue of
patriotism, which has been included from the philosophical, psychological and
14
„Po roku 1989, kiedy rozpoczęła się III Rzeczpospolita, idee narodu, ojczyzny i patriotyzmu są
wyciszane, marginalizowane, a często nawet ironizowane. Kosmopolityzm ideologii liberalnej
jest opozycyjny wobec etosu miłości ojczyzny”, K. Chałas, S. Kowalczyk, Wychowanie ku
wartościom narodowo-patriotycznym. Elementy teorii i praktyki, Lublin–Kielce 2006, t. 2, s. 47.
A. J. Sowiński, Patriotyzm – wymiar osobowej…
237
phenomenal site. In this context, is looking for teaching references to the current
educational reality.
And so, first, outline the horizon for patriotism to be able to see the
pedagogical sense, interpreting the patriotism, as a special value in the culture of
Polish society, and this also as a pedagogical value associated with the ideal of
education in many ways. In this form it becomes a source of patriotic education
purposes, which are desirable forms of behavior and multiple personality dispositions.
Secondly, I would like to make the subject of consideration mentioned in the title of
the key considerations for the term: personal identity, defining the phenomenon is not
entirely clear, but which can be explained, at least to some extent, on the basis of
modern anthropology. I think, in this respect it is worth dwelling on the very concept
of a person, and that in order to make a distinction between the concepts veritable: the
person and personality that this distinction will allow further investigations to use the
term personal identity, not only reducing its meaning to the concept changing
personality. In this way it will be possible, eventually reaching the phenomenon of
patriotism, which appears in the dimensions of personal identity. This view of
patriotism in the context of the individual characteristics of people living in the reality
seems to be convenient for the formulation of directives recognition praxeological,
talking about how to organize the patriotic upbringing of children and adolescents
diagnosed on the basis of theoretical premises.
Bibliografia:
1. Ajdukiewicz K., Logika pragmatyczna, Warszawa 1975
2. Chałas K., Kowalczyk S., Wychowanie ku wartościom narodowo-patriotycznym.
Elementy teorii i praktyki, Lublin–Kielce 2006.
3. Guardini R., Koniec czasów nowożytnych. Osoba i świat. Wolność, łaska, los, Kraków
1969.
4. Ingarden R., Książeczka o człowieku, Kraków 1987
5. Jan Paweł II, Encyklika: Evangelium vitae, Watykan 1995.
6. Jarymowicz M., Szustrowa T., Poczucie własnej tożsamości – źródła, funkcje
regulacyjne, [w:] Osobowość a społeczne zachowanie się ludzi, red. J. Reykowski,
Warszawa 1980.
7. Konarski S., Pisma wybrane, wstęp i objaśnienia: Ł. Kurdybacha, Wrocław–Kraków
1959.
8. Kotłowski K., Aksjologiczne podstawy teorii wychowania moralnego, Wrocław 1976
9. Nowa encyklopedia PWN, red. B. Petrozolin–Skowrońska, Warszawa 1995, t. 2.
10. Sowiński A., Państwo jako podmiot wychowania w społeczeństwie demokratycznym,
[w:] Państwo a wychowanie. Idee – mity – stereotypy, red. ks. A. Dymer, T. Sikorski,
Szczecin 2005
11. Tyszkowa M., Kultura symboliczna, wartości i rozwój jednostki, [w:] Wartości
w świecie dziecka i sztuki dla dziecka, Warszawa–Poznań 1984.
12. Wołoszyn S., Źródła do dziejów wychowania i myśli pedagogicznej, Warszawa 1965,
t. 1.
Aleksandra Stępień
Uniwersytet Szczeciński
Pińskie lata Ryszarda Kapuścińskiego.
Kształtowanie tożsamości podróżnika
w kontekście doświadczeń kresowych i wojennych
Słowa kluczowe: dzieciństwo, pamięć autobiograficzna, Polesie, doświadczenie wojny, tożsamość
kulturowa, wspomnienia.
Urodziłem się na Polesiu. Jestem
w ogóle wykorzenionym człowiekiem.
Z mojego rodzinnego miasteczka,
Pińska, rozpocząłem wędrówkę. Jako
dziecko wędrowałem całą wojnę.
Ciągle uciekaliśmy: najpierw z Piń-
ska na stronę niemiecką, a potem
przed Niemcami. Zacząłem moje
wędrowanie, mając lat siedem,
i wędruję do dnia dzisiejszego.
[Ar, s. 11]1.
Zajmować się będziemy w głównej mierze tekstem nienapisanym. Tematem
artykułu są doświadczenia lat dziecięcych Ryszarda Kapuścińskiego, a celem
rozważań dostrzeżenie tych przeżyć i aspektów dzieciństwa reportera, które wpłynęły
na kształtowanie się jego podróżniczej tożsamości. To w istocie podążanie za śladami
zdarzeń, które nakreślają tożsamość pisarza. Warto spojrzeć na wspomnienia
najwcześniejszych lata życia autora Imperium jako na moment pierwszego (zazwyczaj
bardzo nieświadomego) zetknięcia z wędrowaniem jako sposobem życia, a także
kluczem do rozumienia świata i ludzi. Dzieciństwo Kapuścińskiego jawi się wówczas
jako czas zanurzania się w odczuwaniu wszelkiego rodzaju mobilności. Mowa jest
o zetknięciu z wielokulturowością otoczenia, doświadczaniu inności, swoiście
postrzeganej tolerancji, a także braku zakorzenienia i konieczności częstego
przemieszczania, zespojonych nadrzędnym doświadczeniem wojny.
Dzieciństwo, jako okres najintensywniejszych doświadczeń, przeżywane
w kontekście pogranicza, wpisuje się w biografię Kapuścińskiego w postaci
fundamentu podróżniczej dorosłości. Choć reporter niewiele pamięta z tego czasu, ma
głębokie przekonanie o ogromnym wpływie, jaki wywarł na niego jako podróżnika.
1 Wyjaśnienie skrótów lokalizujących cytaty z książek Ryszarda Kapuścińskiego znajduje się na
końcu tekstu.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
240
Co to znaczy pamiętać?
Wspomnienia to nasz jedyny dostęp do osobistej przeszłości, jedyne połączenie
z tym, co już za nami. Zdaje się, że sformułowanie typu „pamiętam, jak...” stanowi
gwarancję autentyczności tego, co zostaje wypowiedziane tuż po nim. Jednak
doświadczenie i obserwacja uczą, że nie możemy pamięci ufać bez zastrzeżeń.
Truizmem jest zaś stwierdzenie, że wspomnienia często ulegają zmianom.
Modyfikacji poddawane zostają nie tylko detale, tło czy elementy marginalne
wspomnienia – niejednokrotnie nasza pamięć przekształca, dopowiada czy wymazuje
kluczowe aspekty wspomnień, nie mówiąc już o zdarzeniach, które z czasem zostają
bądź usunięte z rejestru wspomnień, bądź zjawiają się w nim nieuzasadnione po wielu
latach, dotychczas przebywając w mrokach niepamięci.
Badacze pamięci twierdzą, że zmiany we wspomnieniach w miarę upływu
czasu zdarzają się częściej. Oznacza to, że w różnych okresach życia pamięta się co
innego. Zmiany wydarzają się w sposób zaskakująco schematyczny, co świadczy
o tym, że sposób funkcjonowania pamięci wpisany jest w ogólny profil rozwoju
osobowości człowieka i leży poza intencjonalnym i uświadomionym trybem działania
umysłu. Wobec tego wiarygodność zapisywanych wspomnień trzeba włączyć do sfery
spraw kontrowersyjnych. Pisze o tym między innymi psycholog Douwe Draaisma
w swojej najnowszej książce Fabryka nostalgii:
Gdzie kryje się prawda? Na czym polega tu wiarygodność? Są to pytania
niewłaściwe. […] To, że w wieku lat czterdziestu ośmiu wspomnienia o ojcu lub
matce różnią się od tego, co człowiek wyznał jako trzynastolatek, nie oznacza
wcale, że te wspomnienia – obecne lub „ówczesne” – są „niewiarygodne”,
dowodzi to raczej, że pamięć wyposaża nas w przeszłość, w której ludzie
i wydarzenia o istotnym znaczeniu mogą się zmienić2.
Dla psychologów zajmujących się zagadnieniem pamięci bardzo ważnym
pojęciem jest pamięć autobiograficzna, rozumiana jako ta, która gromadzi osobiste
wspomnienia z całego życia. W swojej poczytnej książce Dlaczego życie płynie
szybciej, gdy się starzejemy Douwe Draaisma porównuje pamięć autobiograficzną do
rejestru, swoistego magazynu czy archiwum, do którego sięgamy, ilekroć zachodzi
potrzeba odwołania się do prywatnych wspomnień. Psycholog wyraźnie akcentuje
fakt, że pamięć autobiograficzna w działaniu kieruje się własnymi prawami, a to, co
zostaje przez nią zarejestrowane, nie zawsze jest tym, co chcielibyśmy, aby zostało
zapamiętane. Słowem, pamięć autobiograficzna sama selekcjonuje i porządkuje ową
kronikę wspomnień, którą jest, a proces zapamiętywania odbywa się niezależnie od
woli głównego zainteresowanego, czyli doświadczającego zdarzeń człowieka3.
2 D. Draaisma, Fabryka nostalgii. O fenomenie pamięci wieku dojrzałego, Wołowiec 2010, s. 162-
163 (podkreślenie moje). 3 „Jest to [pamięć autobiograficzna] kronika naszego życia, długi rejestr, do którego odwołujemy
się, gdy ktoś nas pyta o pierwsze wspomnienie, o to, jak wyglądał dom naszego dzieciństwa
bądź jaką książkę czytaliśmy ostatnio. Pamięć autobiograficzna to jednocześnie pamiętnik
i księga spraw zapomnianych. To tak, jakby ktoś polecił robić notatki z własnego życia
nieposłusznemu sekretarzowi, który pilnuje swoich własnych interesów i dokładnie zapisuje to,
o czym człowiek chętnie by zapomniał, a w najbardziej godnych uwagi chwilach udaje, żę pilnie
notuje, lecz po kryjomu dawno już zakręcił pióro”. D. Draaisma, Dlaczego życie płynie szybciej,
gdy się starzejemy. O pamięci autobiograficznej, Warszawa 2006, s. 5-6.
A. Stępień, Pińskie lata Ryszarda Kapuścińskiego…
241
Tomasz Maruszewski definiuje pamięć autobiograficzną jako ten rodzaj
dostępnej naszej świadomości pamięci, która odnosi się do własnej przeszłości4.
Pamięć autobiograficzna to w głównej mierze narracje, ale także fakty – swoiście
zakodowane informacje. Nazywana również pamięcią żywą, ma niebagatelny wpływ
na tworzenie tożsamości osobowej, ponieważ nie tylko rejestruje napływające
z zewnątrz informacje, ale także poddaje je interpretacji, a ta wpływa na działania
podejmowane zarówno w teraźniejszości, jak i w przyszłości. Szczególnie interesujący
wydaje się fakt, że informacje docierające do nas w sposób bezrefleksyjny zostają
przyjęte do rejestru wspomnień jako bezwarunkowo prawdziwe, tym samym
niezwykle istotne na mapie naszej świadomości punkty orientacyjne. Oznacza to, że
w pamięci autobiograficznej zakodowane zostaje coś na kształt działającego w sposób
ukryty systemu przekonań i sterującego naszym działaniem sposobu rozumienia
świata5.
Analizując proces zapamiętywania, psychologowie dochodzą do wniosku, że
pamięć autobiograficzna pozostaje w ścisłym związku z emocjami – zdarzenia,
których przeżywaniu towarzyszą silne emocje, są zapamiętywane lepiej.
Dotyczy ona [pamięć autobiograficzna] zdarzeń ważnych dla jednostki, które
pamiętane są znacznie dokładniej od zdarzeń neutralnych. Mówiąc inaczej,
w pamięci autobiograficznej znajdują się wyselekcjonowane informacje.
Kryteria tej selekcji obejmują nie tylko wagę jakiegoś zdarzenia z osobistej
przeszłości, lecz także znaczenie tego zdarzenia dla poczucia własnej wartości
i samooceny jednostki6.
Ten rodzaj selektywnej pamięci ma ogromny wpływ na rozwój tożsamości
jednostki oraz jej poczucie odrębności; wynika to z faktu, że w niej właśnie kumulują
się doświadczenia zarówno prywatne, jak i dotyczące relacji z innymi ludźmi. Dzięki
temu pamięć autobiograficzna porządkuje informacje o nas samych, o świecie,
a również reguluje relacje interpersonalne. Tym bardziej frapujące staje się to, że
pamięć autobiograficzna jest „spośród wszystkich form pamięci najbardziej podatna
na zakłócenie”7. Mowa jest o mechanizmach zapominania zdarzeń neutralnych,
a także wypierania i tłumienia wspomnień negatywnych. Połączenie tych dwu
aspektów omawianego typu pamięci – jej rangi oraz ważności z kruchością oraz
nieprzewidywalnością – prowadzi do wniosku, że istotę pamięci należy próbować
zrozumieć i postrzegać jako system niezmiernie kapryśny i skomplikowany.
W kontekście poniższych rozważań na temat najwcześniejszych lat życia
Ryszarda Kapuścińskiego niemal kluczowe staje się zrozumienie fenomenu procesu
przypominania dawnych doświadczeń. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, co
wydarza się w umyśle podmiotu w momencie, w którym coś sobie przypomina. Tak
4 Zob. T. Maruszewski, Pamięć autobiograficzna, Gdańsk 2005, s. 31.
5 „Zdecydowanie najdziwniejsza zależność między pamięcią a zapominaniem ujawnia się, gdy
obserwujemy zjawisko znane jako »pamięć ukryta«. Ta forma pamięci zawiera warstwę przeżyć,
których nie pamiętamy w sposób świadomy, które jednak wywierają wpływ na nasze
postępowanie. Do tego działu pamięci introspekcja nie dociera. To, że pamięć taka istnieje,
można wydedukować jedynie na podstawie skutków widocznych w naszym zachowaniu. Działa
ona w sposób ukryty i jest praktycznie niezniszczalna”. Douwe Draaisma, Dlaczego życie…, op.
cit. op. cit., s. 286. 6 T. Maruszewski, Pamięć…, op. cit., s. 36.
7 D. Draaisma, Dlaczego życie…, op. cit., s. 279.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
242
o reminiscencji, czyli powracaniu starych wspomnień, pisze Douwe Draaisma:
[...] przypominając sobie coś, tworzymy ślad neuronowy, a następnym razem,
gdy pozornie przypominamy sobie to samo, w rzeczywistości zostaje
zaktywowany ślad, który powstał najpóźniej. Wspomnienia, również te
najstarsze, podróżują w miarę upływu czasu w naszej tkance mózgowej, lecz
wciąż od nowa towarzyszą im kolejne kopie8.
Podstawową cechą wspomnienia jest zatem to, że stanowi ono konstrukcję
zmienną, zależną zarówno od procesów zapamiętywania i odtwarzania wspomnień,
jak i od nakładających się na siebie kontekstów kolejnych odtwarzań. Inaczej
wspomina się dzieciństwo w wieku lat 20, inaczej około 50, jeszcze inaczej u kresu
życia. Za każdym razem wspomnienie poddawane jest interpretacji (z konieczności
nieco innej), która bezpowrotnie zmienia kształt śladu. Przypominanie zachodzi
w przestrzeni łączącej dwa czasy: przeszły oraz teraźniejszy, powodując znamienne
współistnienie obu perspektyw9.
Większość ludzi sytuuje swoje pierwsze wspomnienia między drugim
a czwartym rokiem życia. Nie jest to jednak dokładny zapis przeżyć, a jedynie
wybiórczy, niezwykle szczątkowy rejestr pojedynczych śladów okresu dzieciństwa.
Dlaczego tak niewiele pamiętamy z najwcześniejszych lat naszego życia? Skąd bierze
się, jak nazwał ją Freud, amnezja dziecięca? Pytanie to staje się szczególnie istotne,
kiedy uznamy okres dzieciństwa za wyjątkowo ważny w procesie kształtowania
osobowości10
. Odpowiedź neuropsychologów, którzy uznawali mózg dziecka za
niedostatecznie rozwinięty, by mógł dokonywać zapisu wspomnień, nie okazała się
satysfakcjonująca. Obecnie wśród niektórych psychologów i pedagogów11
funkcjonuje
przekonanie, że dzieciństwo to najtrudniejszy okres życia, a fakt, że w naszej pamięci
gromadzą się jedynie strzępki dziecięcych wspomnień, jest efektem wspomnianej
amnezji, za pomocą której natura uwalnia nas od dramatycznych doświadczeń,
trudności i cierpień, będących naszym udziałem w najmłodszych latach. Na inne
wyjaśnienie dziecięcej utraty pamięci, którą zbadała psycholożka języka Katherine
Nelson, powołuje się Draaisma:
[…] w rzeczywistości w s p o m n i e n i a są obecne przez krótki czas, lecz
zostają później wessane przez bardziej abstrakcyjne struktury i nie dają się
przywołać indywidualnie12
.
Zgodnie z tym przekonaniem należy uznać czas dzieciństwa za okres
uporządkowywania doświadczeń w abstrakcyjne kategorie, które pozostają w umyśle
już na zawsze jako wyznaczniki osobowości.
Innym procesem, któremu nasza pamięć poddaje wspomnienia o zdarzeniach
z dzieciństwa, jest ich idealizacja; tworzymy przez lata obraz idealnego, arkadyjskiego
8 D. Draaisma, Fabryka nostalgii…, op. cit., s. 6.
9 „Każde wspomnienie łączy dwa bieguny w czasie. To, co pamiętasz, mogło się wydarzyć
wczoraj lub pół wieku temu, ale to, że pamiętasz to wydarzenie, rozgrywa się w czasie
teraźniejszym. Wskutek tego w tym wspomnieniu nie tylko pojawia się w chwili obecnej coś
z twojego dawnego ja, lecz na odwrót, również do wspomnienia trafia coś z twoich uczuć i myśli
w danej chwili”, ibidem, s. 151-152. 10
Zob. D. Draaisma, Dlaczego życie płynie…, op. cit., s. 21-22. 11
Zob. A. Samson, Mit szczęśliwego dzieciństwa, Warszawa 2000. 12
D. Draaisma, Dlaczego życie…, op. cit., s. 35.
A. Stępień, Pińskie lata Ryszarda Kapuścińskiego…
243
w mitycznym wydaniu i naturalnie sielskiego czasu, z urywków tego, co
zapamiętaliśmy, z tego, co zostało nam opowiedziane, i przede wszystkim z tego, co
sami sobie dopowiedzieliśmy (co poddaliśmy interpretacji).
Książka o Pińsku
Ryszard Kapuściński nosił się z zamiarem napisania książki o przestrzeni,
w której dorastał, co należy uznać przede wszystkim za przejaw naturalnej potrzeby
zapisu najwcześniejszych wspomnień. Projekcja wspomnień z lat dziecinnych
Kapuścińskiego odbywa się w jego umyśle pod wpływem wszystkich powyżej
opisanych mechanizmów, a także dwóch bardzo utrwalonych w naszej kulturze
mitów: jednym z nich jest mit szczęśliwego dzieciństwa, drugim mit kresowy.
Dostrzeżenie procesów uaktywniających wspomnienia oraz ujęcie ich z perspektywy
podróżującego całe życie reportera pozwala spoić jego biografię swoistą klamrą. Pińsk
jest przestrzenią, w której zakiełkuje podróżniczy instynkt, tak by rozwinąć się
w zupełnie odległym świecie i finalnie powrócić do korzeni.
Projekt książki o Polesiu jawił się w głowie Kapuścińskiego jako dzieło
wielowymiarowe – miał to być zarówno opis krainy, która odeszła w zapomnienie,
wspomnienie małej ojczyzny oraz malowniczy obrazek wyjątkowej przestrzeni
geograficznej. Pisarz wielokrotnie o swych planach mówił, zarażał wręcz ideą książki
o Pińsku.
Teraz serce mi się kroi, gdy pomyślę o jego niezrealizowanym projekcie –
opisania dzieciństwa w Pińsku na Polesiu. Jakież to mogło być wspaniałe
dzieło! Gdy mu kiedyś o nim przypomniałem, uśmiechnął się smutno
i powiedział: „Wiesz, to będzie ostatnia książka, jaką napiszę”. Zbieram stare
pocztówki i gdy trafiała mi się jakaś z Pińska – należą do rzadkości! –
posyłałem ją Ryszardowi. Wiedziałem, że gromadził wszelkie materiały o swojej
małej ojczyźnie. Często mi o niej opowiadał. O ziemi zamieszkanej w zgodzie
przez Polaków, Białorusinów, Żydów i Niemców. O poleskich bagnach, przez
które dało się przedostać tylko na czajce – smukłej łódce13
.
Nie wiemy, jak zaplanowany tekst miał wyglądać – jak wiele różniłby się od
opublikowanych reportaży i powieści. Raczej trudno wyobrażać sobie go jako typową
autobiografię, chociaż nie sposób ulec wrażeniu, że u podstaw genezy książki o Pińsku
leży właściwa znajdującym się w wieku dojrzałym pisarzom potrzeba zapisu swoich
wspomnień14
. Podróże z Herodotem mogą wizję obmyślanej książki nieco nakreślić –
pisarz zdradzał skłonność do ożywiania historii, połączoną ze swoistą prezentacją
wspomnień. Niemniej do pracy nad projektem książki wspomnieniowej
przygotowywał się jak do spisywania reportaży z wypraw zawodowych, co polegało
na pieczołowitym zbieraniu materiałów oraz gromadzeniu tak zwanych faktów. Co
13
Miał jeszcze napisać o Pińsku. Z Martinem Pollackiem, tłumaczem książek Ryszarda
Kapuścińskiego rozmawia Bartosz Marzec, „Rzeczpospolita” 2007, 27 stycznia. 14
„Ten, kto zaczyna pisać autobiografię, zabiera się do pracy z własnymi wspomnieniami.
Motywacja do napisania autobiografii często jest jednak następstwem sytuacji odwrotnej – to
wspomnienia zabierają się do pracy z pisarzem”, D. Draaisma, Fabryka nostalgii…, op. cit.,
s. 133.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
244
miało wziąć górę – reporterska skłonność do obiektywizacji czy raczej autokreacyjna
inklinacja do ujawnienia wspomnień?
Ożywienie przeszłości jest jednak przede wszystkim kreacją miejsca, które
może być oparciem w budowaniu znaczenia całej biografii opowiadającego. Ma
więc najczęściej charakter rajskiego obrazu pierwszego przeżycia, smaku
młodości i jasności niczym jeszcze nie nadkruszonych wyobrażeń
o „naturalnej”, oczywistej sensowności świata. To w istocie przywołanie ważne
niczym arkadyjski mit początku, obraz „prawdziwej”, świętej przestrzeni,
witalnej i ontologicznie niemożliwej do zakwestionowania15
.
Książka o Pińsku ostatecznie nie powstała, mimo że była jednym z wielu
realnych planów literackich pisarza. Ryszard Kapuściński nie zdążył wspomnieniom
lat dziecięcych nadać spójnego literackiego kształtu, choć wielokrotnie do nich
powraca. Stale zajęty znacznie odleglejszymi tematami, odkładał pisanie o Polesiu na
później, kiedy pasja podróżowania osłabnie, a instynktowna potrzeba bycia w drodze
wyznaczy trasę najbliżej, jak to możliwe. W rozmowie z 1992 r. mówi:
Odczuwam silny związek z Polesiem. Ten temat jest we mnie, ale jeszcze
mnie nie przywołuje. Wciąż słyszę wołanie z dalekich regionów świata. Być może
kiedyś, gdy nie starczy mi już siły na odległe światy, sięgnę po to, co tuż obok, za
miedzą [Ar, s. 25].
Pińsk jest pierwszą ojczyzną Kapuścińskiego, krainą inicjalnych wspomnień
i kształtujących osobowość doświadczeń. Rodzinne miasteczko stanowi w biografii
pisarza geograficzny i mentalny punkt odniesienia. Mimo że swój pierwszy dom mały
Ryszard opuszcza bardzo wcześnie i nie będzie mógł do niego długo wrócić, pozostaje
w świadomości pisarza istotnym wyznacznikiem rzeczywistości16
. W całym swoim
podróżniczym życiu Kapuściński najlepiej będzie się czuł w miejscach, które
przypominają Pińsk. Od momentu wyjazdu stamtąd zaczyna się wędrowanie
Kapuścińskiego po świecie, które stanowi zarówno metaforę, jak i dosłowną
codzienność zawodowego życia reportera.
Bardzo lubię tamten świat, i Afryki, i Ameryki Łacińskiej, i Azji. Dobrze się
tam czuję. Sam jestem z Polesia, takiej bardzo dziwnej społeczności, która już
nie istnieje, zniknęła. To była taka przedwojenna Afryka Polski, ci, którzy
wyprawiali się na Polesie, pisali o tym książki. Gdy widzę, że chodzą bez butów,
wiem, co to znaczy, bo też chodziłem bez butów; oni nie mają co do garnka
włożyć, a ja pamiętam, że, bywało, również chodziłem głodny; mieszkają
w strasznych warunkach, ja też mam to doświadczenie za sobą. […] tam,
w Trzecim Świecie, odnajduję się zaraz na drugi dzień [Ar, s. 56].
Czytając notatki Ryszarda Kapuścińskiego, biograf autora Artur Domosławski
napotyka listę skojarzeń, które pojawiają się w umyśle autora Hebanu, gdy porównuje
zapamiętany Pińsk i dobrze rozpoznaną w podróżach Afrykę. Mowa jest nie tylko
15
P. Kowalski, Odyseje nasze byle jakie. Droga, przestrzeń i podróżowanie w kulturze
współczesnej, Wrocław 2002, s. 113. 16
„Pochodził z biedy polskiej, z Pińska. Mówił mi kiedyś, że chce napisać książkę o Pińsku, żeby
spłacić dług własnym korzeniom”, A. Michnik, Rysiek dobry i mądry, „Gazeta Wyborcza” 2007,
27-28 stycznia.
A. Stępień, Pińskie lata Ryszarda Kapuścińskiego…
245
o biedzie i złych warunkach życia, Kapuściński podkreśla również „obecność świata
duchów, kult przodków, świadomość tożsamości plemiennej. Także i to, że Polesie,
podobnie jak Afryka, to teren skolonizowany”17
. Te skojarzenia ukazują niezwykle
charakterystyczną cechę funkcjonowania pamięci, która modyfikuje wspomnienia,
nakłada na ich inicjalny obraz filtry zdobyte w wyniku najróżniejszych życiowych
doświadczeń. W wyniku tego mechanizmu dojrzały Ryszard Kapuściński dostrzega
w zapamiętanym z dzieciństwa (kiedy z pewnością niewiele wiedział na temat
afrykańskiego kontynentu) Polesiu cechy tak zwanego Trzeciego Świata Afryki.
Wydaje się, że te dwa światy dzieli niemal wszystko, a jednak w rejestrze wspomnień
podróżnika sygnalizowane są punkty wspólne, możliwe do uchwycenia wyłącznie
dzięki doświadczającemu ich obu podmiotowi.
Mit Kresów
Pińsk to miasteczko leżące na terenie dzisiejszej Białorusi, w centralnej części
Polesia – rozległej krainy geograficznej, której charakter tworzą równinne lasy,
mokradła oraz bagna. Przez krótki czas Pińsk był stolicą utworzonego w 1921 r. przez
rząd II RP województwa poleskiego. Jednakże pożar, który wybuchł w mieście,
spowodował przeniesienie stolicy do Brześcia. Pod względem gospodarczym rejon
Polesia znajdował się na bardzo niskim poziomie, podobnie rzecz się miała ze
stopniem rozwoju tamtejszej oświaty (w 1921 roku czytać potrafiło zaledwie
29% ludności Polesia). Przyczyną takiej sytuacji jest swoista dla tych terenów
rozbiorowa przeszłość. Warto zobaczyć realia Polesia właśnie w kontekście owej
specyficznej przestrzeni kultury kresowej. Podstawę tejże tworzy – szeroko omówiony
w literaturze, a także badaniach kulturowych – mit kresowy. Na istotę tego mitu
wpływają głównie: wrażliwość na uroki kresowych krajobrazów, silne
podporządkowanie historii oraz akceptacja współżyjących ze sobą grup etnicznych
i narodowych. Kresy to przestrzeń szczególnie narażona na niszczycielskie działanie
historii, po prostu – zagrożona granica (nie tylko państwowa, ale także kulturowa).
Szczególnie interesująca wydaje się kresowa wielokulturowość. Tworzą ją dwie,
wydawałoby się przeciwstawne, postawy. Z jednej strony mentalność kresowa utrwala
oraz rozwija wszelkiego rodzaju stereotypy, jest bowiem mentalnością
konserwatywną; z drugiej zaś akceptuje otoczenie jako „kocioł”, w którym na zasadzie
przenikania współistnieją różne grupy narodowe i wyznaniowe. W efekcie kresowe
relacje międzyludzkie tworzą, w równym stopniu, konflikt i tolerancja. Badacz kultury
kresowej Bolesław Hadaczek nadaje temu zjawisku znamienną nazwę:
Kresy od zarania przypominały „wielką republikę mieszkańców”. Pomiędzy
terytorium jednolicie polskim a zwartym obszarem ruskim wytworzył się
w ciągu stuleci pas przejściowy, ciekawa mozaika etnograficzna, osobliwa
miedza narodów, nad którą czuwali bogowie różnych wyznań. […] Na Kresach
powstał jakby „drugi naród polski” o wyostrzonej świadomości kulturowej,
nawykły do współżycia, ale i konfliktów18
.
17
A. Domosławski, Kapuściński non-fiction, Warszawa 2010, s. 24. 18
B. Hadaczek, Wstęp, [w:] Antologia polskiej literatury kresowej XX wieku, Szczecin 1995, s. 10.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
246
Wyjątkowy status tej kultury sprzyja rozwijaniu mitu. Na jego istnienie
wpływa to, że Kresy po 1939 r. stały się przestrzenią bezpowrotnie utraconą, a jednak
obecną silnie w świadomości jej byłych mieszkańców. Kresy to kraina opatrzona
specyficzną aksjologią, naznaczona „mitem macierzystym” ziemia pierwotna
i źródłowa, w której następuje wręcz epifanijne doświadczanie rodzinnej przestrzeni.
Kształt mitu tworzą liczne wyobrażenia Kresów19
, najwyraźniej jednak we
wspomnieniach jawi się motyw „utraconego raju”, który niewiele ma wspólnego
z kresową rzeczywistością:
Polskie Kresy dwudziestolecia międzywojennego nie były jednak tylko
mitem. Były także najprawdziwszą rzeczywistością zwyczajnego codziennego
życia – życia państwa i narodu, a więc także i zamieszkujących je ludzi. […]
Mitologizujące widzenie Kresów w ostateczności bowiem stało się źródłem
ogromnej narodowej tragedii, która rozpoczęła się 17 września 1939 r.,
w zastraszającym tempie zwiększyła swe rozmiary, sięgając formatu
apokaliptycznego20
.
Codzienność życia na tych terenach odbiega od mitologicznej idealizacji i jak
w większości miejsc na świecie staje się tłem powszednich zmagań człowieka
z trudnościami losu. To nie tylko królestwo pięknej przyrody, oszałamiających
urokiem krajobrazów, ale również tereny utrudniające rozwój rolnictwa (doskonałym
przykładem staje się tu kompletnie nieurodzajny, bagienny obszar Polesia). To
nierzadko miejsce zamieszkania ludzi skrajnie ubogich, niewyedukowanych,
doświadczających przy tym strasznych okrucieństw, zadawanych zarówno przez
zewnętrznych, jak i wewnętrznych wrogów.
Tak więc wielobarwny etnicznie i etnograficznie obraz Kresów atrakcyjniej
jawił się na turystycznych folderach niż w rzeczywistości kresowego życia. […]
Na owo poczucie egzotyzmu Kresów wpływ miało jednak także ich cywilizacyjne
i gospodarcze zapóźnienie, będące najdotkliwszym elementem pozaborowego
dziedzictwa21
.
Do tego gospodarczego zapóźnienia dołączyć należy niezgodną z faktycznym
stanem rzeczy wizję wielokulturowej tolerancji. Wśród materiałów i notatek
Kapuścińskiego o Pińsku Domosławski szczególnie akcentuje liczne dokumenty
potwierdzające poleskie uprzedzenia i prześladowania społeczności żydowskiej. Co
ciekawe, pozostają one w kontraście z obecną w publikowanych wspomnieniach
Kapuścińskiego wizją harmonijnej przestrzeni międzykulturowego dialogu społeczno-
ści kresowej.
Między Pińskiem z archiwum domowego: Pińskiem hycli, Pińskiem Polaków
mordujących Żydów lub wydających im Niemcom na śmierć a Pińskiem –
sielską Arkadią z gawęd i wywiadów – roztacza się przepaść22
.
I znów zadziwiające procesy odbywające się w zakamarkach pamięci biorą
19
Zob. E. Czaplejewicz, Czym jest literatura kresowa?, [w:] Kresy w literaturze. Twórcy
dwudziestowieczni, red. E. Czaplejewicz, E. Kasperski, Warszawa 1996, s. 15-16. 20
J. Kolbuszewski, Kresy, Wrocław 2002, s. 206. 21
Ibidem, s. 137. 22
A. Domosławski, Kapuściński…, op. cit., s. 31.
A. Stępień, Pińskie lata Ryszarda Kapuścińskiego…
247
górę nad reporterskim obiektywizmem. Kapuściński pamiętał Pińsk (a szerzej Kresy)
takim, jakim chciał go widzieć, jakim mógł być w idealnym świecie. W rzeczywistości
Pińsk był wielokulturowy, a także pełen konfliktów. Dialog między grupami
etnicznymi odbywał się na tle spięć i odwrotnie – na tle konfliktów dokonuje się
przenikanie kultur. Wydobywanie z pamięci wspomnień z dzieciństwa oznacza zatem
selekcję – światło dzienne mogą ujrzeć jedynie pozytywne aspekty rzeczywistości.
Trudno pisarza posądzać o zakłamywanie wizerunku swych rodzinnych stron –
sielankowy obraz jest po prostu konstruktem pamięci utkanym po części ze strzępków
dziecięcych reminiscencji, po części z opowiedzianych przez rodziców historii,
po części z istniejącego w świadomości kulturowej Polaków mitu kresowego,
a w najznamienitszej części z tego, co Kapuściński w naturalny sposób dopowiedział
o miejscu swego pochodzenia. Ów konstrukt odgrywa inną niż zaświadczająca
o obiektywnej prawdzie rolę – jest czymś w rodzaju mapy utopijnej krainy, która
posłuży reporterowi za inspirację w wyznaczaniu kolejnych celów podróży. Wydaje
się, że Ryszard Kapuściński szukał całe życie takiej idealistycznej przestrzeni, jaką
jego pamięć uczyniła z Polesia, której nigdy jednak nie zaznał.
Pionierskie korzenie
Nie wiemy, jakie wyobrażenie Kresów mają Maria i Józef Kapuścińscy –
rodzice Ryszarda – którzy, wbrew oczywistym trudnościom i niedogodnościom, jakie
wiążą się z podróżą w nieznane, decydują się wyruszyć na wschód w poszukiwaniu
pracy23
. Mimo że zarówno rodzice Ryszarda, jak i on sam nie związali się z Kresami
na stałe i nigdy nie stali się Kresowiakami, trudno pominąć mit kresowy
w rozważaniach o wytwarzaniu się podstaw podróżniczych fascynacji autora Hebanu.
Czy siedmioletni chłopiec z dalekiej prowincji marzy o podróżach, do
których zachęca położenie Pińska, pejzaż za oknem, a widok stacjonującej tam
flotylli marynarki rzecznej rozbudza wyobraźnię? Aż się chce wyczarować taką
opowieść, wiedząc, kim zostanie potem24
.
Polesie i Kresy istnieją w życiu dorosłego już Kapuścińskiego jako mit, którego
potrzeba poznania i opisu bierze się w mniejszym stopniu z sentymentalnych pobudek
(pisarz wszak niewiele z czasów życia na Kresach pamięta), w większym –
z reporterskiej ciekawości. Można zgodzić się z twierdzeniem, że przywiązywanie
wagi do pogranicznego rodowodu to swoista autokreacja wizerunku reportera, oparta
raczej na wyobrażeniach, a nie na realnych wspomnieniach. Trudno jednak doszuki-
wać się w niej perfidnego fałszerstwa autobiografii. Kapuściński drąży swój „epizod
poleski”, ponieważ otwiera on przed nim szeroki horyzont kulturowy, który wabi
innością i zachęca do antropologicznego rozpoznania. Nawet jeśli Ryszard
Kapuściński jako dziecko zaledwie dotknął mitu kresowego, warto owo zetknięcie
dostrzec i przeanalizować jego wpływ. Biografowie Kapuścińskiego – Nowacka
23
„Rząd nowego państwa polskiego, które powstało po I wojnie światowej, chciał zasiedlić
Polakami wschodnie rubieże, krzewić polską oświatę. Lecz mało kto rwał się, żeby jechać na
odległe w dużej części obce kulturowo tereny. […] Przyjazd tu z centralnej i południowej Polski
był czymś pomiędzy zesłaniem a pracą misjonarską”, ibidem, s. 19-20. 24
Ibidem, s. 20.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
248
i Ziętek – postrzegają etap kresowy jako element konstruujący tożsamość pisarza pod
wszelkimi względami.
Sprawa owego rodowodu jest pasjonująca, ale przede wszystkim jako
kwestia pewnego – dość późnego – etapu rozwoju pisarskiej i ludzkiej
samowiedzy autora, dojścia do pewnej hipotezy na temat źródeł własnej postawy,
własnej twórczości, własnej tożsamości wreszcie25
.
Większy wpływ na tożsamość Kapuścińskiego ma nie tyle sam fakt mieszkania
na Kresach, ile konieczność ich opuszczenia, połączona z odziedziczoną po rodzicach
postawą pionierów niezakorzenionych (bądź też pozbawionych możliwości
zakorzeniania) na terenie Polesia. Jako nauczyciele, a zarazem osadnicy, państwo
Kapuścińscy mają za zadanie szerzyć polską kulturę na Kresach. Ryszard Kapuściński
przychodzi na świat w rodzinie, w której idea wyprawy w nieznane została
wprowadzona w czyn. Pisarz – można powiedzieć – dziedziczy po rodzicach poczucie
konieczności wyruszenia w daleką podróż oraz umiejętność przystosowywania się do
wiążących się z nią problemów.
Rzeczywistość, która zmusiła Kapuścińskich do porzucenia rodzinnych stron
i osiedlenia się w obcym miasteczku otoczonym bagnami, nadała im status
osiedleńców. Ich pobyt w Pińsku ma charakter przejściowy26
i nie decyduje o tym
wyłącznie historia, która w roku 1939 wstrząśnie Europą. To, że państwo Kapuścińscy
nie zadomowili się na Polesiu i nie stali się Kresowianami, jest efektem wielu
czynników, co sugeruje ich syn, pisząc: „Tamtejsi Polacy stanowili przeważnie – jak
byśmy dziś powiedzieli – element napływowy, właściwie bez szans na zapuszczenie
korzeni”27
. Określenie „tamtejsi Polacy” wymaga doprecyzowania – Pińsk był
miasteczkiem wielonarodowym. Największy procent mieszkańców stanowili Żydzi
(aż 73), o wiele mniej mieszkało tam Białorusinów i Litwinów, najmniej Polaków.
Z pewnością niezwykle trudno zadomowić się w społeczności, w której jest się
w mniejszości, zwłaszcza gdy przynależność kulturowa decyduje o wykonywanym
zawodzie. Państwo Kapuścińscy, jako nauczyciele, jednocześnie kultywowali swą
polskość oraz podkreślali swoją odrębność w zróżnicowanej społeczności.
Bardzo często podkreśla się fakt, że głęboka tolerancja autora Cesarza wobec
innych kultur, a także akceptacja odmienności wynikają z faktu obcowania
z wielokulturowością kresowego miasteczka w dzieciństwie. Postawa otwartości
Kapuścińskiego-podróżnika została zainicjowana w momencie uświadomienia
pogranicznego rodowodu, co pisarz dostrzega klarownie:
Ukształtowało mnie wszystko to, co kształtuje tak zwanego człowieka
kresowego. Człowiek kresowy zawsze i wszędzie jest człowiekiem
międzykulturowym – człowiekiem „pomiędzy”. To człowiek, który od dzieciń-
stwa, od zabawy na podwórzu, uczy się tego, że ludzie są różni i że inność jest
po prostu cechą człowieka28
.
Świat Polesia jawi się w świadomości Kapuścińskiego jako wyidealizowana
25
B. Nowacka, Z. Ziętek, Ryszard Kapuściński. Biografia pisarza, Kraków 2008, s. 14. 26
„Młodzi małżonkowie raczej nie zdołali jednak osiągnąć stabilizacji i trwałego zakorzenienia –
widać to choćby w ciągłych zmianach miejsca zamieszkania”, ibidem, s. 14. 27
Ryszard Kapuściński w rozmowie z Barbarą Hołub, „Przekrój” 1992, 24 września. 28
B. N. Łopieńska, Człowiek z bagien, „Przekrój” nr 28/3029.
A. Stępień, Pińskie lata Ryszarda Kapuścińskiego…
249
„kraina lat dziecinnych”, w której panują tolerancja i międzyludzka harmonia29
.
Pomimo to znajdują się w tym obrazie pewne zgrzyty. Brakuje w nim elementu
zakorzenienia, rozumianego jako dorastanie w atmosferze trwałości oraz rodzinnej
tradycji. Wyobrażenie o domu i pierwszej ojczyźnie kształtuje się w głowie dziecka
zaledwie siedem lat. Nie jest to przestrzeń zamieszkana z dziada pradziada, brakuje
wielopokoleniowych relacji, wszystko ma status przejściowy.
Jako dwa najwcześniejsze doświadczenia Kapuścińskiego-podróżnika należy
wskazać: zaakceptowanie pogranicznej wielonarodowości oraz poczucie
tymczasowości. Tak ukształtowanemu kilkuletniemu Ryszardowi przyjdzie zetknąć się
z koszmarem wojennej rzeczywistości.
„Ci, którzy przeżyli wojnę, nigdy się od niej nie uwolnią” (Ćw, s. 14)
Wybuch II wojny światowej przyniesie konieczność opuszczenia domu
i tułaczki. Kapuściński spisuje swoje wojenne wspomnienia w 40. rocznicę jej
zakończenia i opatruje je znamiennym tytułem – Ćwiczenia pamięci30
. Ten krótki tekst
ukazuje coś szczególnego – mimo że wojna jest dla Ryszarda Kapuścińskiego
doświadczeniem pod każdym względem trudnym, trwa w jego pamięci również jako
fundament postrzegania świata. Pisarz niewiele pamięta z czasów przed wojną, świat,
którym rządzi przemoc, na moment staje się światem podstawowym – innego, to
znaczy pokojowego, świata Kapuściński będzie doświadczał dopiero w drugiej
kolejności. Wojenny świat ożywa w jego wspomnieniach bardzo często, toteż pisarz
odczuwa potrzebę usystematyzowania i zapisania swych doświadczeń wojennych jako
kluczowego aspektu swego pińskiego rodowodu. Nie jest to łatwe:
Każdy z nas widzi historię i świat w odmienny sposób. […] Komu uwierzyć,
jakie są kryteria? Mam siostrę, o rok młodszą ode mnie, którą bardzo kocham.
[…] Od dawna mam zamiar napisać książkę o naszym dzieciństwie w małym
miasteczku na Białorusi, gdzie razem wzrastaliśmy, gdzie zawsze byliśmy ze sobą
bardzo związani. Przygotowując się do tej pracy, poprosiłem ją, żebyśmy
wspólnie odkurzyli nasze wspomnienia z okresu drugiej wojny światowej.
Najpierw ona opowiedziała mi, co pamięta z tamtych lat, potem ja opowiedziałem
jej o moich wspomnieniach. I cóż – pomimo że w dzieciństwie trzymaliśmy się
zawsze razem, okazało się, że teraz każde z nas pamięta całkowicie różne rzeczy
[Ar, s. 40-41].
Na te „nieścisłości”, czy raczej różne wersje wspomnień, zwraca uwagę Artur
Domosławski, próbując drobiazgowo prześledzić wspomnienia rodzeństwa31
. Wniosek
z tego „śledztwa” jest jeden – wersje Ryszarda i jego siostry Barbary są różne, nie
29
Por. A. Domosławski, Kapuściński…, op. cit., s. 29-32. Domosławski wskazuje elementy
wspomnień Kapuścińskiego, które osądza jako mało realne, nazywa Pińsk Kapuścińskiego
mitem. Trudno jednak zgodzić się z Domosławskim, że idealizowanie rodzinnych okolic jest
„pisarską autokreacją”, to raczej naturalny proces, który odbywa się w świadomości człowieka,
który wspomina odległą przeszłość. 30
Tekst ów powstał w 1985 r. na prośbę Heinricha Bölla i został opublikowany w zbiorze
gromadzącym wspomnienia wojenne grona międzynarodowych autorów. 31
Ibidem, s. 36-55.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
250
sposób jednak uznać, która jest „bardziej prawdziwa”. Z pewnością przyczyną różnic
są charaktery rodzeństwa, które rzutują na odmienny sposób zapamiętania zdarzeń.
Rysiek „fotografuje” wrażenia, język jego wspomnień intensyfikuje je, jest
w nich malarzem impresjonistą. Barbara stara się poukładać fakty,
zrekonstruować zdarzenia, po kolei [...]32
.
Ślady zdarzeń zarejestrowane w pamięci przyjmują różne formy, ponieważ
stanowią efekt zupełnie innych doświadczeń życiowych Ryszarda i Barbary, którzy są
po prostu innymi ludźmi. Barbara to emigrantka, Ryszard to dziennikarz i podróżnik.
W wyniku różnych elementów biografii odmienne aspekty wspomnień stają się dla
nich ważne.
Tożsamość na niestałych fundamentach
We wrześniu 1939 r. Ryszard Kapuściński ma siedem lat, to dokładnie ten czas,
kiedy dziecko po raz pierwszy idzie do szkoły. Pierwszą szkołą Kapuścińskiego
okazuje się wojna:
Źle się czuję w warunkach stabilizacji. Moja szkoła życia to wojna, ruch,
konflikty, napięcia, dużo zdarzeń. […] Potrzeba mi silnych wrażeń, muszę coś
przeżywać, bym mógł napisać reportaż [Ar, s. 44].
Czytając pierwsze akapity krótkiego tekstu zawierającego wojenne wspomnienia
reportera, zauważamy, że na pierwsze „objawy” wojny we wrześniu 1939 r. mały
Ryszard nie zareaguje wcale strachem ani poczuciem zagrożenia. Huk wybuchających
bomb i „fontanny ziemi”, w którą uderzają, nie kojarzą się mu z niebezpieczeństwem,
wprost przeciwnie, wywołują zainteresowanie:
Chcę pobiec w stronę tego niezwykłego widowiska, ono mnie oszałamia
i fascynuje, a nie mam jeszcze wojennych doświadczeń i nie potrafię połączyć
w jeden związek, w jeden łańcuch przyczyn i skutków srebrno lśniących
samolotów, huku bomb, pióropuszy ziemi wylatujących na wysokość drzew
i grożącej śmierci [Ćw, s. 7-8].
Rodzi się pytanie, czy oszołomienie i fascynacja, które wspomina pisarz, są
przejawem naiwnej, bo dziecięcej ciekawości, czy raczej swoistej Kapuścińskiemu,
ujawniającej się już w najmłodszych latach potrzeby uczestniczenia w sytuacjach
niebezpiecznych. Kapuścińskiego interesują nade wszystko sytuacje konfliktowe,
wojenne i rewolucyjne, w których stara się uczestniczyć lub tylko przyglądać się im
z jak najbliższej odległości. W tych pierwszych wojennych doświadczeniach
towarzyszy dziecku matka, która – widząc jego ekscytację – kategorycznie rozkaże:
„Leż, nie ruszaj się”33
. Będzie jego zewnętrznym instynktem samozachowawczym,
głosem wskazującym i uczącym elementarnej wiedzy o świecie, w którym panuje
śmierć. Jak wiadomo, tego głosu wielokrotnie zabraknie w „dorosłym” życiu
reportera, przez to będzie docierał do miejsc wyjątkowo niebezpiecznych, narażając
32
Ibidem, s. 39. 33
Ibidem, s. 8.
A. Stępień, Pińskie lata Ryszarda Kapuścińskiego…
251
życie i zdrowie.
Bardzo trudna sytuacja wojenna, której autor nauczył się jako dziecko, stała się
dla niego sytuacją oswojoną. Kapuściński, wspominając pierwsze dni wojny, nie pisze
o strachu, lecz o fascynacji tym, co z wielką intensywnością wydarza się wokół. Zapis
wojennych wspomnień obfituje w określenia nacechowane emocjami zarówno
pozytywnymi, jak i negatywnymi (określenia „straszliwy huk”, „z piekielnym
łoskotem” zostają zestawione z wyrażeniem „tego niezwykłego widowiska”). Czy nie
jest tak, że w całym swym życiu Kapuściński będzie dążył do przeżywania ponownie
tych intensywnych doznań, jako że kojarzą się one z dzieciństwem? Być może to
właśnie potrzeba ponownego przeżywania silnych emocji poznanych w dzieciństwie
wskazuje drogi, które z ogromną determinacją będzie przemierzał reporter.
W tekście Ćwiczenia pamięci uderza nagromadzenie czasowników, które
znaczą tyle, że wojna to ruch: „Jest noc i chce mi się spać, ale nie wolno mi spać,
musimy iść, musimy uciekać” i nieco dalej: „Dokąd uciekać – nie wiem, ale
rozumiem, że ucieczka stała się nagle jakąś wyższą koniecznością, jakąś nową formą
życia, ponieważ uciekają wszyscy [...]”[Ćw, s. 8].
Strach ostatecznie ogarnia małego Ryszarda, spowodowany jest ucieczką, do
której zmuszeni są mieszkańcy Pińska. Kapuściński, wspominając tułaczkę, widzi
wyczerpany tłum, objuczony licznymi bagażami, który błąka się bez celu, z trudem
unikając śmierci od bomb. Rzeczywistość widziana oczyma dziecka jest kompletnie
niezrozumiała i groźna, wyryje się w jego pamięci symbolicznym obrazem martwych
koni, o których napisze, wspominając wojenny czas zarówno w Ćwiczeniach pamięci,
jak i w Imperium. Powrót do domu także oznacza dramatyczne przeżycia –
wymęczonych wielodniową wędrówką witają lufy karabinów czerwonoarmistów
[I, s. 11-12]. Pińsk już nigdy nie wróci do stanu normalności, bezpowrotnie zagubi
status kresowego polskiego miasteczka. Po krótkim i trudnym pobycie w zajętym
przez Armię Czerwoną miasteczku znów przychodzi czas na wyruszenie w drogę, pani
Maria postanawia jechać w głąb kraju, czyli tam, gdzie okupantami są Niemcy.
Potem znów jesteśmy w drodze, jedziemy z naszego rodzinnego miasteczka –
Pińska – na zachód, bo tam, mówi matka, na wsi pod Warszawą jest ojciec
[Ćw, s. 10].
Czas między kolejnymi tułaczkami wypełniają zimno, głód i strach przed
wywózkami. Druga wędrówka ma już konkretny cel – dla matki Kapuścińskiego jest
powrotem w rodzinne strony, dla jej dzieci wyjazdem z domu. Wyruszają w głąb
okupowanej Polski, gdzie przebywa pan Józef. To niezwykle istotny moment
w biografii autora Imperium. Opuszcza on Pińsk, by wrócić do niego dopiero po wielu
latach, ale już tylko jako odwiedzający.
Wojna pozbawia przyszłego podróżnika możliwości dorastania w zaciszu małej
ojczyzny. Jako jej dziecko nauczy się mobilności i tego, że korzenie zapuszczać należy
płytko, bo w każdej chwili trzeba być przygotowanym na konieczność opuszczenia
miejsca pobytu, na przymus bycia w drodze, który zazwyczaj nie łączy się z niczym
przyjemnym. Okazuje się, że w pracy korespondenta to nieoceniona umiejętność.
Wiele lat później w Lapidarium Kapuściński napisze poetycko:
Moja ojczyzna jest rozprzestrzeniona
składa się z adresów w różnych krajach, na różnych
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
252
kontynentach,
tworzą ją setki drzwi, które wiem, jak otworzyć,
autobusy, których numery pamiętam,
ulice, przystanki, budki z gazetami
twarze
głosy
[L I, s. 125].
Ryszard Kapuściński jest, jakkolwiek brzmi to trywialnie, obywatelem świata.
W dzieciństwie nauczony braku stałości miejsca zamieszkania, czyli punktów
odniesienia wyznaczających przestrzeń domu (w znaczeniu ojczyzny), będzie czuł się
swobodnie w najodleglejszych od siebie miejscach świata, w nich właśnie odnajdując
swoiście rozumiane, bo podróżnicze poczucie zadomowienia. Kiedy w Lapidarium IV
czytamy spostrzeżenia z wizyty w Pińsku, którą pisarz-podróżnik odbywa u kresu XX
w., odnosimy wrażenie, że niczym się one nie różnią od opisów wszystkich innych
odwiedzanych przez niego miejsc na świecie. Zapiski te cechują: pieczołowity opis
szczegółów oraz potrzeba sprecyzowania zaobserwowanych zjawisk społecznych
i kulturowych. Kapuściński widzi Pińsk jako miasto, które jest mu obce i domaga się
poznania [L IV, s. 31-33], a przygotowania do podróży na Polesie poprzedza
(jak wszystkie inne podróże) wnikliwą lekturą. Fragmenty opisujące tę wizytę
pozbawione są zapisu przeżyć czy emocji. Zabraknie ich również w króciutkiej relacji
z odwiedzin rodzinnych stron w Imperium:
W południe poszedłem do kościoła. Po mszy, kiedy wychodzili ludzie,
podszedłem i spytałem, czy ktoś pamięta moich rodziców, którzy uczyli tu
w szkole. I powiedziałem, jak się nazywam. Okazało się, że ci, którzy wychodzili
ze mszy, to byli uczniowie mojej mamy i taty starsi o pięćdziesiąt lat.
Wróciłem do domu swojego dzieciństwa [I, s. 303].
Pisarz rezygnuje z relacjonowania uczuć, które towarzyszą temu zdarzeniu, tym
samym staje się ono podobne do większości zdarzeń prezentowanych przez niego
w książkach. Decyzja o pominięciu tego aspektu relacji pozostaje nieuargumentowana.
O ile w momencie konstruowania wspomnień z Pińska lat dziecinnych
(w Ćwiczeniach pamięci) w autorze odzywają się dawno przeżywane emocje, o tyle
w momencie zapisu realnych odwiedzin rodzinnych stron pozostają niewyrażone.
Możemy jedynie snuć domysły, dlaczego tak się dzieje. Z pewnością wpływa na to
fakt, że Ćwiczenia pamięci to tekst wspomnieniowy, napisany z dużej perspektywy
czasowej. Tego typu tekst z natury pozbawiony jest ciągłości, nierzadko także
chronologii. Jego esencję stanowi to, co spisujący zapamiętał, ale również to, co
przeżył między doznaniem a jego wspomnieniem.
Przyglądający się swojemu dzieciństwu autor to człowiek wyjątkowy, którego
życie obdarzyło unikalnym doświadczeniem: przeżył dziesiątki wojen, rewolucji
i przewrotów politycznych na różnych szerokościach geograficznych, po
wielokroć igrał ze śmiercią, widział wiele ofiar. Dlatego wracając myślami do
swych pierwszych wspomnień wojennych, patrzy na nie z perspektywy wszystkich
okropności XX wieku, którym towarzyszył34
.
34
B. Nowacka, Ryszarda Kapuścińskiego reportaż intymny, [w:] „Życie jest z przenikania...”.
Szkice o twórczości Ryszarda Kapuścińskiego, red. B. Wróblewski, Warszawa 2008, s. 126-127.
A. Stępień, Pińskie lata Ryszarda Kapuścińskiego…
253
Pińsk jest ojczyzną (którą opisujemy z emocjami) tylko jako przestrzeń
dziecięcych doświadczeń, później traci ów status, staje się jednym z miejsc, do
których wybiera się pisarz ciekawy świata. W Lapidarium napisze: „Cały czas
czytałem o Polesiu, o Pińsku – to część przygotowań do kolejnej wyprawy w strony
rodzinne” [L IV, 124]. Podróż do Pińska w latach 90. nie ma znamion podróży
sentymentalnej, jest po prostu kolejną wyprawą. Ojczyzna Kapuścińskiego ulega
rozprzestrzenieniu i nie sposób jej odnaleźć w Pińsku końca ubiegłego stulecia.
Przyczyn owego rozprzestrzenienia jest wiele: w głównej mierze decyduje o tym fakt,
że Kapuściński opuszcza Pińsk bardzo wcześnie i długo do niego nie wraca. Dystans
czasowy między opuszczeniem krainy lat dziecinnych a jej odwiedzinami jest
ogromny. Od Pińska oddalają pisarza przez większość życia przebyte kilometry dróg
oraz tysiące napotkanych osób.
Dom rodzinny Kapuścińskich ma ruchome fundamenty, tworzą je więzy między
najbliższymi oraz konieczność ucieczki przed aresztowaniami i wywózkami. Marii
Kapuścińskiej i jej dzieciom po długiej podróży przez Lwów, Przemyśl i Kraków
udaje się w 1940 r. dotrzeć w okolice Warszawy, gdzie spotykają pana Józefa. Rodzina
jest razem, by zakładać nowy dom. Zakorzenienie jednak nie następuje. Do 1945 r.
Kapuścińscy będą mieszkali w Sierakowie, Otwocku i Warszawie (tutaj aż pod trzema
adresami). Ów koczowniczy styl życia łączy się z nieustannie odczuwanym
poczuciem napięcia, które wywołuje trwająca okupacja.
Wszystko dzieje się w klimacie spotęgowanej emocji, egzaltacji, furii
i zacietrzewienia, w którym czujemy się stale ogłuszani, spięci i – przede
wszystkim – zagrożeni
[Ćw, s. 15].
Młody Ryszard uczy się obrazów wojny w czasie, gdy kształtują się jego
osobowość i charakter, kiedy w jego umyśle pojawia się pierwsze świadome
rozumienie swojego bycia w świecie35
. Słownik pojęć, które wyznaczają schemat
świata tego młodego człowieka, składa się ze słów nacechowanych najtrudniejszymi
emocjami.
Stąd zdawało mi się, że nie pokój, a wojna jest stanem naturalnym, a nawet
jedynym, jedyną formą egzystencji, że tułaczka, głód i strach, naloty i pożary,
łapanki i egzekucje, kłamstwo i wrzask, pogarda i nienawiść są naturalnym
i odwiecznym porządkiem rzeczy, treścią życia, esencją bytu
[Ćw, s. 15].
Kiedy wojna dobiega końca i nastaje długo wyczekiwany pokój, Kapuściński,
wówczas uczeń Gimnazjum im. Stanisława Staszica w Warszawie, nie bardzo wie, co
ów termin oznacza. Przyzwyczaił się do życia w świecie ucieczek przed nalotami,
ukrywania informacji o walkach partyzantów, strachu przed deportacją oraz bardzo
często doskwierającego głodu. W takich okolicznościach młody człowiek przechodzi
przyspieszony kurs dorastania, musi, po pierwsze, uodpornić się na odczuwane
35
„Dorastanie – jako osiąganie kolejnych etapów rozwoju, nabywanie świadomości, uczenie się
świata – zostaje wypełnione doświadczeniem historycznym ponad wszelką, nie tylko dziecięcą
miarę. Ono pozbawia dziecko możliwości zakorzenienia w świecie,czyni je dzieckiem wojny
właśnie”. B. Nowacka, Z. Ziętek, Ryszard Kapuściński…, op. cit., s. 23.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
254
emocje, po drugie zaś, nauczyć się funkcjonowania w trudnej rzeczywistości. Jedną
z lekcji zaradności i niezłomności odbywa, próbując sprzedać mydełka toaletowe, by
w zamian za zarobione pieniądze kupić buty na zimę.
Miałem dziesięć lat, a wypłakałem wtedy połowę łez życia, bo nikt tych
mydełek nie chciał kupić.
[P, s. 37]
To i podobne wspomnienia doświadczeń wojennych nie tylko powracają
w umyśle i wypowiedziach pisarza jako świadectwo przeżytego czasu, ale przede
wszystkim profilują jego osobowość. Ryszard Kapuściński żywi przekonanie o tym,
że wojna zadecydowała o jego tożsamości w „dorosłym życiu”. Dostrzega on ponadto
doniosłość faktu, że wojennej zawieruchy doświadczył jako dziecko. Widzi bowiem
dzieciństwo jako czas nastawiony na akumulację doznań i przeżyć. Wspomnienia
o wojnie uaktywniają się w całym życiu reportera, ulegając nieuniknionym
przekształceniom. Te przekształcenia nie dążą jednak do eliminacji pamięciowego
bagażu trudnych dni, wręcz przeciwnie – służą zrozumieniu siebie, interpretacji
własnej osoby w kontekście wojny jako najsilniejszego doświadczenia dzieciństwa
i młodości:
[…] właśnie dzieci pamiętają wojnę najlepiej, w tym wczesnym wieku
jesteśmy bowiem najbardziej chłonni, ciekawi i wrażliwi, a nasza pamięć
odznacza się pojemnością i trwałością, których już później nie będziemy w stanie
osiągnąć. […] II wojna światowa trwała – w miarach kalendarzowych – pięć lat.
Ale dla tych, którzy ją przeżyli, w jakimś sensie toczy się nadal, czasem już
zepchnięta na margines i w zakamarki naszej pamięci, ale jednak nigdy
ostatecznie i bez śladu nie wymazana. Wracamy do niej, staramy się odtworzyć
jej obrazy, wypełnić coraz większe – w miarę upływu lat – luki, odnaleźć tamte
dni i miesiące, odrodzić ich barwę, ich zapach, ich natężenie36
.
Kapuściński jest dzieckiem wojny w tym sensie, że sytuacje, w których odbywa
się proces jego dojrzewania (znacznie w tych warunkach przyspieszony), należy
nazwać sytuacjami granicznymi. Termin ów wszedł do światowej refleksji
filozoficznej za pośrednictwem Karla Jaspersa, który wskazuje na sytuacje graniczne
jako jedno ze źródeł filozofii (zaraz po zdumieniu i zwątpieniu). Sytuacje graniczne
będziemy definiować za nim jako doświadczenia walki, cierpienia, śmierci oraz
poczucia winy, słowem, jako dogłębny wstrząs, który jednoznaczny jest z odczuciem
zagubienia. Tylko sytuacje graniczne stawiają człowieka w obliczu konieczności
sprecyzowania odpowiedzi na pytanie o samego siebie, dzięki temu umożliwiają
świadome stawanie się sobą samym37
. Jaspers utożsamia przeżywanie sytuacji
granicznych z egzystowaniem, które z kolei pojmuje jako indywidualną
i niepowtarzalną wolność. To dzięki doznawaniu wyjątkowo uciążliwych
i wstrząsających uczuć staje się jawne i widoczne to, co najważniejsze.
36
R. Kapuściński, Poszukiwanie czasu minionego. Przedmowa do książki Adama Czerniawskiego
„Fragmenty niespokojnego dzieciństwa”, [w:] tenże, O książkach, ludziach, sztuce, Warszawa
2009, s. 28-29. 37
Zob. K. Jaspers, Wprowadzenie do filozofii. Dwanaście odczytów radiowych, Wrocław 1995,
s. 1-17.
A. Stępień, Pińskie lata Ryszarda Kapuścińskiego…
255
Sytuacje graniczne są nieuniknione. Nie możemy ich przekroczyć. Ale
dopiero wstrząs, którego doznajemy, gdy sytuacje graniczne stają się naszym
doświadczeniem, przywodzi nas jako możliwą egzystencję do nas samych.
Przesłaniając je sobie, pozostajemy dla samych siebie ciemnością, tak jak
ciemnością pozostają dla nas wszelkie sprawy istotne38
.
Ryszard Kapuściński, jako dziecko, nie tylko przystosowuje się do życia
w sytuacjach trudnych i niebezpiecznych, ale także (dzięki temu) uczy się siebie
w momentach, w których osobowość wystawiona jest na najwyższą próbę. Z jednej
strony przechodzi wojenną gehennę, będąc pozbawionym beztroski dzieciństwa
i bezpieczeństwa stabilnego domu rodzinnego, z drugiej zaś ma możliwość pełnej
i prawdziwej egzystencji. Dzieje się to w sposób nieuświadomiony, czego efektem nie
jest poznanie czy zrozumienie istoty własnego bycia, ale raczej wytworzenie zestawu
cech osobowościowych, które ujawniać się będą w ciągu całego życia. Owe cechy
zaowocują również przyjęciem specyficznej postawy, której zaledwie elementem jest
uprawiany przez Kapuścińskiego zawód reportera, istotą zaś – potrzeba docierania do
miejsc newralgicznych, gdzie możliwe staje się dostrzeganie egzystencji w sytuacjach
granicznych. W rozmowie z roku 1976 wypowiada znamienne słowa:
Potrzebowałem ruchu, zmian. Mnie odpowiada sytuacja frontowa,
konfliktowa, lubię być z ludźmi, którzy walczą, nie chcę poprzestawać na
obserwowaniu, chcę uczestniczyć. W gruncie rzeczy jestem monotematyczny.
Przedłużyłem sobie temat: z postaw w warunkach konfliktu w kraju przeszedłem
do podobnych postaw w świecie39
.
Widzimy wyraźnie, że pisarz ma ogromną świadomość pochodzenia swych
podróżniczych pasji. Oswojone w dzieciństwie bycie w drodze pozwala z łatwością
przemieszczać się po świecie, natomiast zaznajomienie się (bo przecież nie jest to
przyzwyczajenie) z obrazami wojny wyznacza trasy wędrówek reportera40
.
Oczywiście to nie tylko wojenne doświadczenia najwcześniejszych lat życia
ukształtują Kapuścińskiego jako reportera i podróżnika. Jest on przecież dzieckiem
wojny jak tysiące innych, których życie toczyło się w zdecydowanie osiadłym trybie.
O podróżniczych skłonnościach autora Wojny futbolowej zadecyduje również zbiór
właściwych Kapuścińskiemu cech osobowości, spośród których na czoło wysuwają
się: właściwa poszukującym jednostkom ciekawość oraz potrzeba upamiętnienia
miejsc, zdarzeń oraz ludzi.
Specyficzny splot doświadczeń kresowej rzeczywistości, wojennej tułaczki
oraz dokonującego się podczas niej samopoznania nacechują tożsamość pisarza jako
38
K. Jaspers, Wiara filozoficzna wobec objawienia, cyt. za: T. Gadacz, Historia filozofii XX wieku.
Nurty, Kraków 2009, t. 2, s. 432. 39
A. Kantowicz, Gdzieś się kryje większa racja... Z Ryszardem Kapuścińskim rozmawia Andrzej
Kantowicz, „Kultura” 1976, nr 31. 40
Rzutuje to na sposób, w jaki pisze: „Z jednej strony to reporter doctus, podróżnik-erudyta,
świadomy celów i zadań swojego podróżowania, namyślający się nad rolą i sensem
podróżowania po świecie. Równie często jednak jego reportaże mają w sobie coś z westernu, coś
z powieści łotrzykowskiej, w której główny bohater niesiony z miejsca na miejsce, ciągle
ryzykuje życie, ogarnięty jakimś niepojętym instynktem bycia w miejscach gorących od zdarzeń,
konfliktów, wojen, rewolucji”. M. Horodecka, Instynkt i filozofia podróżowania w twórczości
R. Kapuścińskiego, [w:] Dziedzictwo Odyseusza. Podróż, obcość i tożsamość, identyfikacja,
przestrzeń, red. M. Cieśla-Korytowska, O. Płaszczewska, Kraków 2007, s. 16.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
256
outsidera. W momencie opuszczenia Polesia Kapuściński, jako człowiek
wykorzeniony, zostaje zawieszony w ruchu, a jego dom stanowi droga. Naturalnie
postrzegać ją należy w dwu aspektach – jako dosłowną przestrzeń wędrówek oraz
mentalną mapę intelektualnych wojaży. Na koniec rozważań powracamy do idei
nienapisanej książki o Pińsku.
Więc w końcu napiszę tę książkę, bo mam poczucie wielkiego zobowiązania.
[...] Mam wrażenie, że jeśli ja o tym nie napiszę, to świat przedwojennego Pińska
już nie zaistnieje, bo pozostał chyba tylko w mojej głowie41
.
Książka o Pińsku miała powstać jako dowód wdzięczności, którą pisarz
odczuwa wobec miejsca swego pochodzenia. W Kapuścińskiego zainteresowaniu
Polesiem ujawnia się ponadto potrzeba zdefiniowania własnej tożsamości kulturowej.
Mowa jest o człowieku, który większość życia spędził na poznawaniu kultur,
nazwijmy je, egzotycznych. Polegało ono nie tylko na poznawaniu od wewnątrz
zjawisk odmiennych, ale także na przyswajaniu inności i dopisywaniu jej do rejestru
własnych cech. W pewnym momencie Kapuściński doświadcza stanu, w którym
niejako rozprzestrzenia się kulturowo – jego tożsamość jest tożsamością podróżnika
zawieszonego w perspektywie „pomiędzy”. Sentymentalna potrzeba napisania tekstu
o Polesiu, która jawi się jako wyraz odczuwanej konieczności uporządkowania
swojego kulturowego rodowodu, jest w istocie szukaniem swojskości, powrotem do
korzeni, który ułatwi dostrzeżenie sensu własnego życia, dokonującym się u jego
kresu samopoznaniem.
WYKAZ SKRÓTÓW
Ar Ryszard Kapuściński, Autoportret reportera, Kraków 2003.
Ćw Ryszard Kapuściński, Ćwiczenia pamięci, [w:] tenże, Busz po polsku. Notes,
Warszawa 1990.
I Ryszard Kapuściński, Imperium, Warszawa 1993.
L I Ryszard Kapuściński, Lapidarium I, [w:] tenże, Lapidaria I-III,
Warszawa 2008.
L IV Ryszard Kapuściński, Lapidarium IV, Warszawa 2000.
P Ryszard Kapuściński, Podróże z Herodotem, Kraków 2004.
ABSTRACT
Ryszard Kapuściński Pińsk years. Shaping the identity of the traveler
in mind the experience Borderlands
Keywords: childhood, autobiographical memory, Polesie, experiencing war, cultural identity,
remembrance.
The article presents the topic of Ryszard Kapuściński‟s memories on his early
childhood in Pińsk (now Belarus). The roots of the traveler‟s identity and his
41
B. Łopieńska, Człowiek…, op. cit.
A. Stępień, Pińskie lata Ryszarda Kapuścińskiego…
257
fascination in multiculturalism are found in his childhood experience as well as his
memories from that time. The idea of flexible and changeable memory is analyzed on
the basis of Douwe Draaisma theories of autobiographical memory. The basis for the
article is the idea of a book that Ryszard Kapuściński was planning to write, yet never
did. But the motive of his childhood in the multicultural environment n the times of
war is present in many of his texts and interviews, that are mentioned in the article,
with the particular emphasis on short novel Ćwiczenia pamięci.
Bibliografia: 1. Czaplejewicz E., Czym jest literatura kresowa?, [w:] Kresy w literaturze. Twórcy
dwudziestowieczni, red. E. Czaplejewicz, E. Kasperski, Warszawa 1996.
2. Domosławski A., Kapuściński non–fiction, Warszawa 2010.
3. Draaisma D., Dlaczego życie płynie szybciej, gdy się starzejemy. O pamięci
autobiograficznej, Warszawa 2006.
4. Draaisma D., Fabryka nostalgii. O fenomenie pamięci wieku dojrzałego, Wołowiec
2010.
5. Hadaczek B., Wstęp, [w:] Antologia polskiej literatury kresowej XX wieku, Szczecin
1995.
6. Horodecka M., Instynkt i filozofia podróżowania w twórczości R. Kapuścińskiego,
[w:] Dziedzictwo Odyseusza. Podróż, obcość i tożsamość, identyfikacja, przestrzeń,
red. M. Cieśla-Korytowska, O. Płaszczewska, Kraków 2007.
7. Jaspers K., Wprowadzenie do filozofii. Dwanaście odczytów radiowych, Wrocław
1995.
8. Kantowicz A., Gdzieś się kryje większa racja... Z Ryszardem Kapuścińskim rozmawia
Andrzej Kantowicz, „Kultura” 1976, nr 31.
9. Kapuściński R., Poszukiwanie czasu minionego, przedmowa do książki
A. Czerniawskiego, Fragmenty niespokojnego dzieciństwa, [w:] tenże, O książkach,
ludziach, sztuce, Warszawa 2009.
10. Kolbuszewski J., Kresy, Wrocław 2002.
11. Łopieńska B., Człowiek z bagna, „Przekrój”, nr 28/3029.
12. Maruszewski T., Pamięć autobiograficzna, Gdańsk 2005.
13. Marzec B. Miał jeszcze napisać o Pińsku. Z Martinem Pollackiem, tłumaczem książek
Ryszarda Kapuścińskiego rozmawia Bartosz Marzec, „Rzeczpospolita” 2007, 27
stycznia.
14. Michnik A., Rysiek dobry i mądry, „Gazeta Wyborcza” 2007, 27-28 stycznia.
15. Nowacka B., Ziętek Z., Ryszard Kapuściński. Biografia pisarza, Kraków 2008.
16. Nowacka B, Ryszarda Kapuścińskiego reportaż intymny, [w:] „Życie jest
z przenikania...”. Szkice o twórczości Ryszarda Kapuścińskiego, red. B. Wróblewski,
Warszawa 2008.
17. Samson A., Mit szczęśliwego dzieciństwa, Warszawa 2000.
Katarzyna Taborska
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
Gorzów Wielkopolski
Przestrzenie narracji tożsamościowych w publicystyce –
próba klasyfikacji na przykładzie wybranych tekstów
„Małego Tygodnika” (1946-1953)
Słowa kluczowe: publicystyka, pogranicze polsko-niemieckie, kultura narracji, narracja tożsamościowa,
przestrzenie narracji.
W niniejszym artykule przedstawiono próbę systematyki tożsamościowej
narracji czasopiśmienniczej. Ten typ narracji ujawnił się w sposób szczególny
w piśmiennictwie nowego polskiego pogranicza zachodniego po 1945 r.
Ilustracją omawianego problemu literaturo- i medioznawczego stały się
wybrane teksty periodyku dla dzieci, który ukazywał się w drugiej połowie lat
czterdziestych i na początku lat 50. XX w. wraz z gorzowskim „Tygodnikiem
Katolickim”. Analizowane czasopismo dla dzieci łączy w sobie kilka wyrazistych
przestrzeni narracyjnych. Dlatego wykorzystano je jako materiał źródłowy.
Notabene, periodyki gorzowskie zarówno państwowe, jak i katolickie,
wychodzące w okresie tużpowojennym to ciągle jeszcze nie do końca odkryty,
a zarazem niezwykle bogaty materiał badawczy. Na ich temat ukazała się niewielka
liczba publikacji, przede wszystkim o sprawozdawczo-opisowym charakterze1.
Czasopisma te odegrały znaczącą rolę w kształtowaniu tożsamości ludzi2
zasiedlających ziemie poniemieckie, które przypadły Polsce po drugiej wojnie
światowej w wyniku umów międzynarodowych. Istniejąca wtedy sytuacja społeczna
stwarzała różnorodne problemy. Na obszarach włączonych do Polski po 1945 r.
powszechna była wówczas atmosfera niepewności. W tworzeniu poczucia stabilizacji
pomagali ówcześni publicyści periodyków regionu pogranicza. Taką właśnie funkcję
1 Zob. na przykład: B. Kiernicki „Tygodnik Katolicki” (1946-1953), [w:] Księga pamiątkowa 50-
lecia organizacji Kościoła katolickiego na Ziemi Lubuskiej, Pomorzu Zachodnim i Północnym,
Zielona Góra-Gorzów Wlkp. 1998; K. Kunicka, Prasa Gorzowa w latach 1945-1975,
[w:] K. Kunicka, B. J. Kunicki, H. Szczepański, Prasa gorzowska w latach 1945-1985, Gorzów
Wlkp. 1987; P. Słowiński, Dzienniki urzędowe Kurii Gorzowskiej. Cz. I Zarządzenia
Administracji Apostolskiej Kamieńskiej, Lubuskiej i Prałatury Pilskiej, [w:] Język. Religia.
Tożsamość, t. III, red. G. Cyran, E. Skorupska-Raczyńska, Gorzów Wlkp. 2009; tenże,
Literatura na łamach prasy gorzowskiej w latach 1945-1989. Szkic historyczny, [w:] Literatura
w mediach. Media w literaturze. Doświadczenia odbioru, red. K. Taborska, W. Kuska, Gorzów
Wielkopolski 2010. 2 Zob. np. Katarzyna Taborska, Kreowanie tożsamości zbiorowej pogranicza w „Kalendarzach
Ziem Odzyskanych”, [w:] Język. Religia. Tożsamość, t. III, op. cit.; taż, „Ziemia Gorzowska”
(1945) jako świadectwo medialnego kreowania nowego pogranicza, [w:] Dziedzictwo kulturowe
regionu pogranicza, t. III, red. E. Skorupska-Raczyńska, J. Rutkowska, Gorzów Wielkp. 2010.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
260
spełniały również gorzowskie pisma katolickie, współuczestniczące w budowaniu
układów w nowopowstałej Administracji Kamieńskiej, Lubuskiej i Prałatury Pilskiej.
Kultura narracji, narracje tożsamościowe,
przestrzenie opowieści identyfikacyjnych.
Próba definicji pojęć
Na wstępie rozważań na temat funkcjonowania narracji w różnych
przestrzeniach, chciałabym zaproponować sprecyzowanie wybranych pojęć. Celem
tych definicji terminologicznych jest stworzenie klarownego punktu wyjścia do analiz.
Narracje tożsamościowe (= identyfikacyjne) są podstawowym elementem
kultury narracyjnej3, którą rozumiem jako kulturę znaków, tworzących opowieści
lub stanowiących ich potencjał. Potencjałem opowieści jest znak, który nie jest
opowieścią sensu stricto, lecz powstaje pod jej wpływem, buduje wyobrażenia o niej
oraz ewokuje rozwój narracji.
W potencjale opowieści mieszczą się dzieła architektoniczne (exemplum:
katedra gotycka), obrazy, rzeźby, dzieła muzyczne i inne artefakty, a także
w określonych przypadkach również twory natury, mogące oddziaływać na działania
człowieka.
Narracja tożsamościowa to typ opowieści, która kształtuje system hierarchii
oraz kryteria wartości jednostek i społeczeństw. Daje ona poczucie wspólnoty, określa
związki jednostki z grupą, ustala reguły postępowania, uprawomocnia rytuały i układy
społeczne. Jest podstawowym źródłem dla samookreślenia się jednostki4. Narracja
tożsamościowa wpisuje się w byt jednostkowy. Przez to stanowi również
praprzyczyną ograniczeń człowieka, wynikających z jego zamknięcia w określonej
tradycji lub tradycjach. W zasadzie opowieść tożsamościowa nie występuje w postaci
czystej, wyabstrahowanej z determinantów historyczno-geograficzno-społecznych.
Najczęściej syntetyzuje w różnych układach opowieści z wielu systemów
światopoglądowych, z których jeden jest wyraźnie dominujący
Można sformułować następującą zależność: im jednostka ma większą
świadomość istnienia i mocy sprawczej narracji tożsamościowych, tym większa jest
jej samoświadomość.
Łączy się z tym możliwość:
oderwania się danego człowieka od prymarnej narracji tożsamościowej
(prymarna narracja tożsamościowa stanowi podstawę pierwszego sposobu
oglądu świata przez jednostkę);
3 Określenie to pojawia się w inspirującym dla mnie zbiorze P. Czaplińskiego Polska do wymiany.
Późna nowoczesność i nasze wielkie narracje, Warszawa 2009, s. 14. 4 Przykład mocy sprawczej narracji identyfikacyjnej znajdziemy w wypowiedzeniu
P. Czaplińskiego: „Wielka opowieść zamienia chaos społecznych aktywności w spójną historię
toczącą się w jednym kierunku, obiecuje, że droga prowadzi do końcowego przystanku dziejów
(na przykład: zniesienia alienacji, pojednania z naturą, ustalenia powszechnie i zawsze
obowiązujących reguł funkcjonowania społeczeństwa) i wreszcie staje się miernikiem
sensowności każdej aktywności społecznej”; ibidem, s. 8; P. Czapliński sformułował cytowaną
tezę, analizując kluczowe pojęcia J. S. Lyotarda. Wybrałam ten fragment, ponieważ idealnie
obrazuje narracje analizowanych przeze mnie tekstów kultury.
K. Taborska, Przestrzenie narracji tożsamościowych…
261
przemiany tożsamościowej jednostki lub stworzenia przez nią nowego typu
opowieści identyfikacyjnej.
Elementy narracji tożsamościowych znajdują się – moim zdaniem – w każdym
tekście kultury. Nie ma bowiem znaku bez (choćby minimalnej, mikroskopijnie
zarysowanej) części identyfikacyjnej.
Przestrzenie narracji tożsamościowych to wspólne pola nadawcy i odbiorcy,
znajdujące się zarówno w danym tekście kultury, jak i poza nim, czyli w innych
tekstach lub w konkretnej przestrzeni geograficznej. W pierwszym przypadku mamy
do czynienia z rzeczywistą wspólnotą nadawczo-odbiorczą, w drugim z potencjałem
istnienia tejże wspólnej rzeczywistości.
Narracje tożsamościowe lat czterdziestych XX wieku
w gorzowskich pismach katolickich
Narracje tożsamościowe w periodykach mogą występować jako elementy
dominujące lub stanowić tylko ich części składowe. Stanowią główny
(zaryzykowałabym stwierdzenie, że nawet najważniejszy, a w niektórych przypadkach
jedyny) element gorzowskich czasopism katolickich, wychodzących w latach 40.
XX w. W tym artykule zajmuję się, zgodnie z tematem pracy, jednym z nich: „Małym
Tygodnikiem”. Do grupy periodyków katolickich redagowanych w Gorzowie w latach
czterdziestych należą również:
„Zarządzenia Administracji Kamieńskiej, Lubuskiej i Prałatury Pilskiej”
(1945-1950) – pismo przeznaczone dla duchownych,
a także kierowane do ogółu wiernych „Kalendarze Ziemie Odzyskanych”
(1947, 1948, 1949),
oraz wychodzący w latach 1946-53 „Tygodnik Katolicki”, do którego
dodatkiem był –o czym już wspominałam – „Mały Tygodnik”.
„Tygodnik Katolicki” również był przeznaczony dla ogółu społeczności
katolików. Podtytuł „Tygodnika Katolickiego” określał periodyk jako: „Pismo
religijne dla Ziem Odzyskanych” (od 1950 r.: „dla Ziem Zachodnich”). Historycy
prasy podkreślają, że „Mały Tygodnik” miał osobną redakcję, której zwierzchnikiem
był ks. Maciej Szałagan5. Redaktorem naczelnym „Tygodnika Katolickiego” był
ks. Kazimierz Łabiński.
Wymienione pisma katolickie charakteryzuje wspólny typ katolickiej narracji
tożsamościowej, jaka pojawiała się w Gorzowie, czyli na tworzącym się wówczas
nowym polskim pograniczu zachodnim. Narracja ta jest częścią dyskursu
patriotyczno-religijnego, nawiązującego do tradycji dziewiętnastowiecznych. Cechują
ją:
5 „Mały Tygodnik” „Choć stanowił organiczną część „Tygodnika Katolickiego‟ jego redakcja
mieściła się oddzielnie […]. Fakt ten udokumentowany jest jedynie do części numerów: od
numeru 2 z 1946 r. do ostatniego numeru z 1949 r., bo tylko w tym okresie „Mały Tygodnik‟
opatrywano stopką redakcyjną. Od numeru z 30 marca 1947 r. do końca 1949 r. dodatek
redagował ks mgr M. Szałagan. Kto czynił to wcześniej i później (być może ta sama osoba?) nie
udało się ustalić” – K. Kunicka, Prasa Gorzowa w latach 1945-1975, [w:] Krystyna Kunicka,
Bogdan J. Kunicki, Henryk. Szczepański, Prasa gorzowska w latach 1945-1985, op. cit., s. 79.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
262
system hierarchii i wartości w pewnym zakresie uwarunkowany przez
ówczesną sytuację społeczno-polityczną,
postfiguratywizm6,
mityzacja nowego pogranicza zachodniego,
idiosynkrazja w stosunku do inności, a zwłaszcza silna antyniemieckość.
Wspólnota narracyjna katolickich periodyków gorzowskich tworzyła
i umacniała jedność tego obszaru geograficznego oraz przestrzeni światopoglądowej.
Narracja ta syntetyzowała: tożsamość prymarną, transponowaną na nowe pogranicze
zachodnie i tożsamość naddaną7, która dowodziła pojawienia się związku
przesiedleńców z ich nowym terytorium.
Przestrzenie narracji w „Małym Tygodniku”
Interesującym zagadnieniem literaturo- i medioznawczym jest problem
obszarów narracji tożsamościowych w czasopiśmiennictwie. Problem ten nie był
chyba dotychczas przedmiotem analiz.
Ze względów systematycznych przestrzenie narracji czasopiśmienniczych
podzielić można na:
przestrzenie geograficzne (= przestrzenie upowszechniania pisma; = lub
terytoria, będące tematem zainteresowania publikacji zamieszczanych
w periodyku),
przestrzenie dyskursu dominującego lub niszowego (= przestrzenie, w których
narracja pisma jest narracją mainstreamową lub marginalną),
przestrzenie środowiskowe odbiorców (wynikające z ich profesji,
zainteresowań, wieku, płci),
przestrzenie tematyczne,
przestrzenie ideologiczne i/lub mityzujące.
Przestrzeń geograficzna narracji „Małego Tygodnika” tylko pozornie wydaje
się oczywista. W winiecie pisma podkreślano jego związek z Gorzowem8 (vide: kopia
strony tytułowej z 1948 r., nr 3), czyli, szeroko rzecz ujmując, z ziemiami nowego
pogranicza. Periodyk jednak upowszechniany był także na macierzystych polskich
terenach, zwłaszcza (choć nie tylko) w Wielkopolsce9. Wystarczy przeanalizować
stałą rubrykę odpowiedzi na listy czytelników, które przychodziły na przykład
6 Określenie M. Mead, które wykorzystałam, analizując autorytarny model komunikacyjny
w „Zarządzeniach Administracji Kamieńskiej, Lubuskiej i Prałatury Pilskiej” w artykule
Publicystyka autorytetu w „Zarządzeniach Administracji Kamieńskiej, Lubuskiej i Prałatury
Pilskiej, [w:] Język doświadczenia religijnego, t. III, red. E. Skorupska-Raczyńska, G. Cyran,
Szczecin 2010. 7 Tożsamość zbiorowa pogranicza = transpozycyjna tożsamość prymarna + tożsamość naddana.
Typy tożsamości pogranicza przedstawiałam w artykule Kreowanie tożsamości zbiorowej
pogranicza w „Kalendarzach Ziem Odzyskanych”, op. cit. 8 Kopie elektroniczne fragmentów „Tygodnika Katolickiego” i „Małego Tygodnika”, a także
materiały dotyczące działalności redaktora naczelnego „Tygodnika Katolickiego” otrzymałam
dzięki uprzejmości Pana Rafała Sierchuły – pracownika IPN-u w Poznaniu. 9 Zwrócił uwagę na ten fakt B. Kiernicki w artykule: „Tygodnik Katolick i” (1946-1953),
[w:] Księga pamiątkowa 50-lecia organizacji kościoła katolickiego na Ziemi Lubuskiej, Pomorzu
Zachodnim i Północnym, op. cit., s.299.
K. Taborska, Przestrzenie narracji tożsamościowych…
263
z Poznania, Leszna, Ostrowa Wielkopolskiego, Śremu, Kórnika, jak również z Bielska
oraz z Elbląga, Ostródy, Szczecina, Zielonej Góry oraz, naturalnie, z Gorzowa i jego
okolic10
. Wśród nazw wymienianych miejscowości dominowały małe miasta i wsie.
Narracja „Małego Tygodnika” włączała swoich odbiorców w krąg wspólnoty Kościoła
katolickiego, niezależnie od miejsca ich zamieszkania.
Ryc. 1. „Mały Tygodnik” 1948 r, nr 12
Pojawiająca się w podtytule „Tygodnika Katolickiego” propagandowa nazwa
Ziemie Odzyskane łączyła w sobie dwie przestrzenie:
przestrzeń geograficzną – oznaczającą konkretne tereny nowego polskiego
pogranicza zachodniego,
i przestrzeń ideologiczno-mityzującą, włączającą narrację pisma w obszar
polityki ówczesnych władz państwowych i kościelnych11
.
Narracja „Małego Tygodnika” nie różniła się pod tym względem od swego
macierzystego organu. W niej również występowały elementy kreujące mityczne
wyobrażenia o polskości terytorium poniemieckim, które w założeniu miały dawać
szanse na stworzenia stabilnego układu społecznego na nowym pograniczu
zachodnim. Redakcja „Małego Tygodnika” upowszechniała te wizje, między innymi
posługując się nazwą Ziemie Odzyskane i budując więzi między rodzącą się
społecznością nowego pogranicza, a społecznością polskich ziem przedwojennych.
Dobrym tego przykładem jest podpis pod zdjęciem kościańskiej, dziecięcej Krucjaty
Eucharystycznej.
10
Na podstawie rubryki Nasze listy „Mały Tygodnik‟ 1950, nr 11. 11
Elementy zbieżne dyskursu kościelnego i państwowego i przyczyny ich pojawiania się
przedstawiałam w artykule Dyskurs „Tygodnika Katolickiego”(1946-1953). Wstęp do analizy
(tekst przygotowany do druku).
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
264
Ryc. 2. „Mały Tygodnik” 1946 r., nr 6
Dowodem wkraczania narracji „Tygodnika Katolickiego” oraz „Małego
Tygodnika” w przestrzenie propagandowe władz państwowych jest też przyjęcie
analogicznego do ideologii rządowej konterfektu niemieckości. Wiersz Polskie morze,
który opublikowano w numerze 32. „Małego Tygodnika” w 1948 r., mógł równie
dobrze znaleźć się na łamach ówczesnych czasopism państwowych. Poetyka
i tematyka dzieła odpowiada strategii prezentowania wizji granic zachodnich Polski
przez komunistycznych decydentów:
Niech żyje polskie morze
i Polska nad nim trwa,
czy wejdą złote zorze, czy będzie dola zła.
Dopóki chłop nasz orze
i serce w piersiach drga
za Bałtyk i Pomorze
każdy swe życie da!
Lecz gdyby dłoń germańska
Znów dźwignęła na nas miech
Znad Odry i spod Gdańska
Przegonim wroga precz!!!12
W wierszu zwracają uwagę antycypujące socrealizm eksklamacje, które
wykraczają, co nietypowe dla ogólnej charakterystyki narracji pisma, poza dyskurs
chrześcijański.
Na łamach „Małego Tygodnika” sporo miejsca poświęcano opisom życia
katolików za granicami Polski (vide: strona tytułowa z 1948 r., nr 12). Te narracje,
będące sprawozdaniami, opisami czy opowieściami, powiększały przestrzeń
geograficzną pisma. Wśród nich znaleźć można osobliwe rozszerzanie geograficznej
wspólnoty polsko-katolickiej. Oto w liście z ośrodka misyjnego w Kaisisi w Rodezji
jedna z sióstr misjonarek pisze do czytelników „Małego Tygodnika”:
Sierotki do misji przynoszą z wiosek. Są to zazwyczaj kilkudniowe
niemowlęta, których matki umierają, a pozostałej rodzinie trudno jest
wychować takie maleństwa, z braku mleka czy też innych powodów. Dzieci
12
Jota, Polskie Morze, „Mały Tygodnik” 1948, nr 32.
K. Taborska, Przestrzenie narracji tożsamościowych…
265
zazwyczaj są bardzo słabe, lecz tutaj otrzymują chrzest i często z Misji ulatują
do nieba.
Przez nasz sierociniec przeszło ponad 120 dzieci. Najstarsi chłopcy pracują
już na swoją rękę, kilka dziewcząt ma już swoje ognisko rodzinne.
Obecnie w sierocińcu znajduje się 42 dzieci. Najmłodsza z nich jest mała
Basia, liczy już dwa miesiące, inne są starsze. Mały czarny Kazio i Irenka
podnoszą już główki do góry i usiłują usiąść. Mały Staś, jak się tylko siostra
zjawia w pokoju, niegrzecznie się pcha, by pierwszy uczepić się sukni […].
Praca wśród nich jest naprawdę bardzo miła. Byłe wychowanki odwiedzają
nas, piszą listy, przesyłają małe podarki dla sióstr czy dla sierotek… Te zaś, co
umierają, idą do nieba i mamy nadzieję, że orędują za nami do Boga13
.
Obok tekstu zamieszczono fotografię z podpisem: Małe murzyniątko[sic!] pod
opieką Siostry Służebniczki. Przedstawiony materiał interpretować można jako:
próbę oddania ciężkiej pracy sióstr misjonarek w Afryce, upiększoną przez
chrześcijańską metaforyką obrazów śmierci,
naiwną próbę przybliżenia polskim dzieciom warunków życia dzieci
afrykańskich w misyjnych sierocińcach (w tej interpretacji zakładam, że
imiona dzieci w liście nie odpowiadają ich rzeczywistym imionom),
ślad neokolonializmu, będący wynikiem niezrozumienia czy lekceważenia
tradycji kultury afrykańskiej (w tej interpretacji zakładam, że misjonarki
rzeczywiście nadawały afrykańskim dzieciom polskie imiona, symbolicznie
odrywające je korzeni kultury rodzimej).
Nie tylko w kontekście Listu z Afryki dookreślenia wymaga docelowa grupa
wiekowa odbiorców „Małego Tygodnika”. W jednym z numerów została ona jasno
sprecyzowana: wśród czytelników wyróżniono grupę dzieci młodszych (do lat 12)
i starszych (od 13 wzwyż)14
.
Przestrzeń grupy wiekowej „Małego Tygodnika” miała szerokie ramy.
Potencjalnymi czytelnikami byli przecież wszyscy odbiorcy „Tygodnika
Katolickiego”. Chyba z myślą o tak szerokiej grupie redagowano rubrykę Na wesołej
fali. Przedstawiano w niej skecze mogące przyciągnąć wielopokoleniową rodzinę.
Jako przykład przytaczam dialog zatytułowany Sportowiec:
Katecheta: Kto pobił Filistynów?
Karol: Jeszcze nie czytałem dzisiejszego „Przeglądu Sportowego” i dlatego nie
mogę udzielić informacji.
Pewne teksty znalazły się w „Małym Tygodniku” – w moim przekonaniu –
przypadkowo, w wyniku błędu redakcyjnego w selekcjonowaniu materiału. Powinny
się znaleźć w „Tygodniku Katolickim”. Należy do nich opowieść piętnująca kobietę,
która chciała mieć tylko jedno dziecko. Jedynak zmarł. Kobieta została sama.
Moralizatorską tezę opowiadania akcentował ostatni akapit:
13
Siostra M.S., List z Afryki do naszej Rodzinki. Czarne sierotki we Kaisissi, „Mały Tygodnik”
1951 r., nr 14. O. dr Wojciech Kluj OMI zwrócił mi uwagę na fakt, iż interpretując
przedstawiony list należy uwzględnić niski poziom wykształcenia sióstr, pochodzących na ogół
z biednych warstw społecznych. 14
Sprecyzowanie to znalazło się w numerze z 3 marca 1952 r. na stronie 4.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
266
Stara, biedna kobieta zawiesiła głowę. Pojęła. Tak, nikt jej nie winien, nikt,
tylko sama. Jakże broniła się przed większą ilością dzieci, jak kpiła z tych, które
miały ich wiele. A dziś! Sama jedna jak palec, sama jedna na świecie. Z własnej
winy. Dziś to pojmuje, ale za późno. Zostały jej łzy, zostało samotne życie!
A tyle narzekała na tego Boga, choć sama była winna.
- Przebacz, Boże, winy i daj siłę, bym nie upadła pod ciężarem krzyża
i kary15
.
Włączanie czytelników-dzieci w występującą w tym tekście literacko-
publicystyczną przestrzeń ideologiczną było zabiegiem ryzykownym, mogącym
prowadzić do obniżenia autorytetu rodziców. Z pewnością nie to było celem redakcji
„Małego Tygodnika”. Dlatego zamieszczenie w nim opowiadania Jedynak uznaję za
pomyłkę redakcyjną.
Z wyżej przedstawionych materiałów i analizy innych artykułów pisma
wynika, że przestrzeń tematyczna „Małego Tygodnika” była różnorodna. Dotyczyła
problemów społeczno-obyczajowych, psychologicznych, edukacji, a przede
wszystkim katolickiego życia religijnego. Obszary tej przestrzeni tworzyły
czasoprzestrzeń porządku kolistego i roku oświatowego. Przestrzeń tematyczna
wiązała się bowiem przede wszystkim z rytmem obrzędowo-religijno. Usuwano
z obszarów zainteresowań aktualne problemy polityczne, kreując wizję świata bez
stalinizmu. W środku nocy stalinowskiej znalazło się takie oto stwierdzenie:
Minął rok1950. Wkraczamy w rok 1951. Jakiż on będzie? Zadajemy sobie to
pytanie. Przebieg nowego roku zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Jeśli rok
ten zaczniemy z imieniem bożym popłynie nam spokojnie i szczęśliwie16
W periodyku znajdziemy również liczne ślady spotkań czytelników
w rzeczywistej przestrzeni geograficznej. Dla „Rodzinki” (tak nazywano dzieci
związane z „Małym Tygodnikiem”) organizowano wycieczki. Sprawozdania z tych
wyjazdów publikowana na łamach czasopisma. O sile więzi „Rodzinki” i znaczeniu
kontaktu z organizatorem życia religijnego w Gorzowie ks. Kazimierzem Łabińskim
świadczyć mogą współczesne wspomnienia uczestników wyjazdów17
.
W zakończeniu chciałabym zwrócić na pewien paradoks. Narracja
tożsamościowa „Małego Tygodnika” należała zarówno do narracji dominujących, jak
i marginesowych. Narracja ta jako część dyskursu patriotyczno-religijnego,
nawiązującego bezpośrednio do tradycji XIX w., który kształtował świadomość gros
społeczeństwa także w okresie dwudziestolecia międzywojennego stanowiła istotny
element tożsamościowy w polskiej kulturze powojennej. Natomiast jako część
dyskursu zwalczana przez władze komunistyczne stopniowo traciła możliwość
powszechnego i swobodnego funkcjonowania w społeczeństwie, czego dowodzi
narastająca w latach 40. cenzura. W momencie umocnienia się rządów peerelowskich
została uznana przez oficjalną propagandę za element marginalny. W 1953 r.
zawieszono wydawanie „Tygodnika Katolickiego” wraz z „Małym Tygodnikiem”
15
J. Sieradzki, Jedynak, „Mały Tygodnik” 1950, nr 40; część pierwszą tekstu opublikowano
w nr 39. 16
Wasz Przyjaciel, Nasze listy, Mały Tygodnik” 195, nr 1. 17
Zob. np. wydanie specjalne „Tygodnika Katolickiego” 2007/0.
K. Taborska, Przestrzenie narracji tożsamościowych…
267
i, mimo starań redaktora naczelnego pisma ks. Kazimierza Łabińskiego, nie
zezwolono na ich wznowienie.
***
Przedstawiony sposób oglądu „Małego Tygodnika” systematyzuje jego
przestrzenie narracyjne. Sądzę, że może być on wykorzystywany przy kategoryzacji
innych periodyków, nie tylko kreujących tożsamość nowego pogranicza po 1945 roku.
ABSTRACT
Identity narration areas of journalistic writing
– a classification attempt on the basis of selected texts
„Mały Tygodnik” / „Little Weekly” (1946-1953)
Keywords: journalistic writing, Polish-German borderland, culture of narration, identity narration,
areas of narration.
In the article „Identity narration areas of journalistic writing – a classification
attempt on the basis of selected texts „Mały Tygodnik‟/ „Little Weekly‟ (1946-1953)”
identity narration of journalistic writing has been defined and different types of time-
spanning areas of identifying stories have been shown. Catholic journal intended for
children, appearing on the new western borderland, is the exemplification in this
study.
Bibliografia:
1. Czapliński P., Polska do wymiany. Późna nowoczesność i nasze wielkie narracje,
Warszawa 2009.
2. Kiernicki B., „Tygodnik Katolicki” (1946-1953), [w:] Księga pamiątkowa 50-lecia
organizacji Kościoła katolickiego na Ziemi Lubuskiej, Pomorzu Zachodnim
i Północnym, Zielona Góra-Gorzów Wlkp. 1998.
3. Kunicka K., Prasa Gorzowa w latach 1945-1975, [w:] K. Kunicka, B. J. Kunicki,
H. Szczepański, Prasa gorzowska w latach 1945-1985, Gorzów Wlkp. 1987.
4. Jota, Polskie Morze, „Mały Tygodnik” 1948, nr 32.
5. Sieradzki J., Jedynak, „Mały Tygodnik” 1950, nr 40
6. Siostra M.S., List z Afryki do naszej Rodzinki. Czarne sierotki we Kaisissi, „Mały
Tygodnik” 1951, nr 14.
7. Słowiński P., Dzienniki urzędowe Kurii Gorzowskiej. Cz. I Zarządzenia Administracji
Apostolskiej Kamieńskiej, Lubuskiej i Prałatury Pilskiej, [w:] Język. Religia.
Tożsamość, t. III, red. G. Cyran, E. Skorupska-Raczyńska, Gorzów Wlkp. 2009.
8. Słowiński P., Literatura na łamach prasy gorzowskiej w latach 1945-1989. Szkic
historyczny, [w:] Literatura w mediach. Media w literaturze. Doświadczenia odbioru,
red. K. Taborska, W. Kuska, Gorzów Wielkopolski 2010.
9. Taborska K., Dyskurs „Tygodnika Katolickiego”(1946-1953). Wstęp do analizy (tekst
przygotowany do druku).
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
268
10. Taborska K., Kreowanie tożsamości zbiorowej pogranicza w „Kalendarzach Ziem
Odzyskanych”, [w:] Język. Religia. Tożsamość, t. III, red. G. Cyran, E. Skorupska-
Raczyńska, Gorzów Wlkp. 2009.
11. Taborska K. , Publicystyka autorytetu w „Zarządzeniach Administracji Kamieńskiej,
Lubuskiej i Prałatury Pilskiej, [w:] Język doświadczenia religijnego, t. III,
red. E. Skorupska-Raczyńska, G. Cyran, Szczecin 2010.
12. Taborska K., „Ziemia Gorzowska” (1945) jako świadectwo medialnego kreowania
nowego pogranicza, [w:] Dziedzictwo kulturowe regionu pogranicza, t. III,
red. E. Skorupska-Raczyńska, J. Rutkowska, Gorzów Wielkp. 2010.
13. Taborska K., Kreowanie tożsamości zbiorowej pogranicza w „Kalendarzach Ziem
Odzyskanych”, [w:] Dziedzictwo kulturowe regionu pogranicza, t. III,
red. E. Skorupska-Raczyńska, J. Rutkowska, Gorzów Wlkp. 2010.
14. „Tygodnik Katolicki” 2007/0.
15. Wasz Przyjaciel, Nasze listy, Mały Tygodnik” 1951, nr 1.
Danuta Tomczyk
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
Gorzów Wielkopolski
Samorealizacja czytelników miarą
efektywności pedagogicznej biblioteki publicznej
Słowa kluczowe: samorealizacja, biblioteka, pedagogika biblioteczna.
Samorealizacja i jej problematyka w teorii pedagogicznej
Kategoria samorealizacji pojawiła się w teorii pedagogicznej stosunkowo
niedawno1. Samorealizacja, twórczość, wychowanie tworzą proces prowadzący do
powstania tzw. „humanistycznej tkanki ludzkiej”. Psychologia traktuje samorealizację
jako najwyższą z potrzeb ludzkich, filozofia – jako wartość dla człowieka
realizowaną w toku jego życia, natomiast w pedagogice samorealizacja stanowi ważny
cel w edukacji, a warunkiem edukacji jest twórczość. Abraham Maslow
zaproponował koncepcję rozumienia i badania samorealizacji, nazywając ją
psychologią stawania się człowiekiem pełnym. Ta humanistyczna koncepcja
człowieka przeciwstawia się teoriom deterministycznym2, a mianowicie koncepcji
człowieka sterowanego od zewnątrz, uznającej człowieka za produkt powstały bez
jego woli (postulat psychologii behawioralnej), i istoty kierowanej przez procesy
nieświadome (postulat psychoanalizy).
Samorealizacja, jako „pragnienie stawania się coraz bardziej tym, czym
człowiek na własny sposób jest i czym potrafi się stać”3, jest zagadnieniem
kluczowym w stworzonej przez A. H. Maslowa hierarchicznej teorii potrzeb. Według
autora warunkiem i przejawem samorealizacji jest twórczość. Według holistycznej
koncepcji twórczości oraz teorii uzdolnień twórczych jest to „struktura osobowości,
która warunkuje wykonanie działania, a twórczość powstaje jako wynik rozbieżności
między standardem idealnym a światem realnym. Osoba uzdolniona twórczo stawia
sobie zadania twórcze”4. Sama określa sobie cel działania i obmyśla sposoby jego
realizacji. Ta twórcza koncepcja natury ludzkiej polega „na rozwijaniu się aż do
dojrzałości i wzdłuż linii wyznaczonych przez tą utajoną i mgliście widoczną naturę
esencjonalną”5. Pęd do samorealizacji, jako szczytu rozwoju człowieka, oznacza stałą
1 M. Łobocki, Wychowanie w świetle psychologii humanistycznej, [w:] Psychologia
humanistyczna a wychowanie, red. M. Łobocki, Lublin 1994; M. Grzywak-Kaczyńska,
Samorealizacja – Samowychowanie, „Zagadnienia Wychowawcze a Zdrowie Psychiczne” 1978,
nr 1; M. Łobocki, Samowychowanie podstawową funkcją heteroedukacji, „Zagadnienia
Wychowawcze a Zdrowie Psychiczne” 1978, nr 1. 2 B. Matwiejów, Samokształtowanie się człowieka w pedagogicznych koncepcjach XX wieku,
Kraków 1994, s. 78. 3 A. H. Maslow, Motywacja i osobowość, Warszawa 1990, s. 86.
4 T. Żuk, Uzdolnienia twórcze a osobowość, Poznań 1986, s. 19.
5 C. S. Hall, G. Lindzey, J. B. Campbell, Teorie osobowości, Warszawa 2006, s. 437.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
270
potrzebę dążności człowieka do realizacji wewnętrznego potencjału, do pełnego
rozwoju własnych zdolności i talentów6.
Założenia metodologiczne
Badania empiryczne przeprowadzone zostały w 23 bibliotekach publicznych
województwa zachodniopomorskiego w roku 2005, wśród 81 dorosłych czytelników.
W badaniu postawiono problem badawczy typu diagnostycznego, gdyż chodziło
o odpowiedź na pytanie: Jaki jest poziom samorealizacji stałych czytelników
w porównaniu z poziomem samorealizacji czytelników sporadycznie korzystających
z biblioteki publicznej?
W badaniach zmienną samorealizację jednostki zawężono do „samorealizacji
czytelników”, a więc do zachowań charakteryzujących aktywność podmiotu
wzbudzoną i stymulowaną oddziaływaniami edukacyjnymi biblioteki publicznej.
Koncepcją wyjściową dla przyjęcia definicji operacyjnej badania była propozycja
A. H. Maslowa, który prezentuje osobowościowe wskaźniki samorealizacji. Na tej
podstawie samorealizacja czytelników to wzbudzana i stymulowana
oddziaływaniami edukacyjnymi biblioteki publicznej potrzeba psychiczna, która
organizuje percepcję i procesy poznawcze czytelników, motywując ich do
specyficznych zachowań nastawionych na jej zaspokojenie, co wyraża się określonymi
właściwościami i zachowaniami charakteryzującymi aktywność czytelników, takimi
jak: odpowiedzialność za siebie, optymizm, perfekcjonizm, samokontrola,
samodzielność, dobrowolność. Samorealizacja, w myśl definicji, wyraża się
w działaniu, czyli wówczas, gdy czytelnik:
przejawia gotowość do rozliczania się przed samym sobą z własnego
postępowania,
dąży do zachowania równowagi ducha i postrzegania rzeczywistości zgodnie
ze swoimi oczekiwaniami,
przejawia tendencję do doskonalenia własnej osobowości,
wyraża skłonność do kierowania własnym postępowaniem i stawiania sobie
samemu wymagań,
przejawia gotowość do podejmowania i wykonania prac z własnej inicjatywy,
przejawia zdolność do postępowania zgodnego z własną osobą.
Posługując się definicją operacyjną, przełożono zmienną „samorealizacja
czytelników” na język empirii7. Jako wskaźniki przyjęto wypowiedzi czytelników
w sytuacjach pytaniowych.
6 P. G. Zimbardo, Psychologia i życie, Warszawa 2005, s. 528-536.
7 K. Rubacha, Metodologia badań nad edukacją, Warszawa 2008, s. 53.
D. Tomczyk, Samorealizacja czytelników miarą…
271
Tabela 1. Operacjonalizacja zmiennej „samorealizacja czytelników”
Cechy
osobowości
czytelników
Zachowania czytelników Wskaźniki
Odpowiedzialność
za siebie
czytelnik przejawia zachowania dotyczące odpowiedzialności
za siebie, gdy:
kształtuje własne poglądy na podstawie informacji
wyszukanych w książkach, Internecie itp.,
wyraża opinie sprawdzone w literaturze, a nie
zasłyszane,
przestrzega zasad zawartych w regulaminie
obowiązującym w bibliotece
wypowiedzi
czytelników
w sytuacjach
pytaniowych
Optymizm
czytelnik przejawia zachowania dotyczące optymizmu, gdy:
wierzy w pozytywne następstwa zdarzeń,
pozytywnie ocenia innych,
jest odporny na ewentualne niepowodzenia
wypowiedzi
czytelników
w sytuacjach
pytaniowych
Perfekcjonizm
czytelnik przejawia zachowania dotyczące perfekcjonizmu,
gdy:
świadomie kieruje się swoimi możliwościami,
wskazuje na nowe zadania w jego zakresie,
poszukuje coraz bardziej ambitnych książek,
książka umacnia go w jego idealistycznych
dążeniach
wypowiedzi
czytelników
w sytuacjach
pytaniowych
Samokontrola
czytelnik przejawia zachowania dotyczące samokontroli, gdy:
porównuje własne postępowanie z zachowaniem
bohaterów książek,
zastanawia się nad różnymi aspektami życia pod
wpływem literatury,
gdy ma problemy, sięga po literaturę
psychologiczną,
po przeczytaniu książki analizuje własne
postępowanie, aby odkryć swoje zalety, wady, braki
wypowiedzi
czytelników
w sytuacjach
pytaniowych
Samodzielność
czytelnik przejawia zachowania dotyczące samodzielności,
gdy:
samodzielnie poszukuje informacji w literaturze,
gdy dręczą go pytania,
obmyśla własne sposoby realizacji zadania,
samodzielnie podejmuje decyzje,
szanuje własny czas i wysiłek
wypowiedzi
czytelników
w sytuacjach
pytaniowych
Dobrowolność
czytelnik przejawia zachowania dotyczące dobrowolności,
gdy:
rozwija własne zdolności i umiejętności twórcze,
angażuje się osobiście w działalność społeczną,
dąży do realizacji swoich zamierzeń,
wyraża własne stanowisko wobec spraw kultury
i edukacji
wypowiedzi
czytelników
w sytuacjach
pytaniowych
Źródło: opracowanie własne.
Na podstawie wyżej zdefiniowanej zmiennej „samorealizacja czytelników”
i jej operacjonalizacji można przyjąć, że poziom samorealizacji stałych czytelników
w porównaniu z poziomem samorealizacji czytelników sporadycznie korzystających
z biblioteki publicznej jest tym wyższy, im częściej czytelnicy przejawiają zachowania
dotyczące: odpowiedzialności za siebie, optymizmu, perfekcjonizmu, samokontroli,
samodzielności, dobrowolności, które charakteryzują zmienną zależną.
Dla przyjętej koncepcji badania zbudowany został kwestionariusz ankiety
Kwestionariusz Samorealizacji Czytelników (KSC). W badaniu wykorzystany został
także test do pomiaru poziomu samorealizacji Krótki Kwestionariusz Samorealizacji
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
272
(KKS) w opracowaniu K. Rubachy8. Narzędzie to posłużyło do kontrolnego badania
poziomu samorealizacji czytelników bibliotek publicznych i porównania otrzymanych
na tej podstawie wyników z wynikami badania samorealizacji czytelników
Kwestionariuszem Samorealizacji Czytelników (KSC). Zebrane dane mają charakter
ilościowy.
Wykorzystano również technikę badania dokumentów osobistych
opiniodawczych, dzięki której poznano opinie czytelników na temat samorealizacji.
Zebrane tą techniką opinie mają charakter jakościowy.
Rozumienie „samorealizacji” przez czytelników biblioteki publicznej
Według założeń pedagogiki bibliotecznej współczesna praca bibliotekarza
koncentruje się wokół osoby czytelnika, nie tak jak było dawniej – wokół książki9.
Jakość realizowanych funkcji pedagogicznych oznacza tworzenie warunków
sprzyjających aktywności edukacyjnej jej użytkowników w ramach założonych celów
pedagogicznych, z akcentem na kształtowaniu czytelników aktywnych, którzy chcą
i potrafią uczestniczyć w nurcie edukacji permanentnej, którzy charakteryzują się
twórczymi postawami, są zdolni do samodzielnego i odpowiedzialnego kierowania
swoją działalnością, doceniają swoją wartość i godność, są życzliwi dla innych10
.
W czasach nasilonego wzrostu informacji musi również wzrastać siła samodzielności
poznawczej czytelników, a kultura pedagogiczna bibliotekarza, kultura oferowania,
powinna przyczyniać się do wspomagania właściwości czytelniczych. Ostatecznym
celem, miarą świadczącą o efektywności biblioteki publicznej jako instytucji
kulturalno-oświatowej, jest samorealizacja czytelników.
W ramach uzyskanych wyników badania jakościowego, przeprowadzonego
wśród dorosłych czytelników bibliotek publicznych techniką badania dokumentów
osobistych opiniodawczych na temat „Moja samorealizacja”, uchwycono
charakterystyczne dla czytelników zachowania wskazujące na rozwój „ja idealnego”,
które spełnia funkcję motywującą do samorealizacji. Pożądane przez czytelników
własne stany, zachowania, cechy mogą mieć charakter normatywny lub opisowy.
Dokonując subiektywnego ich wyboru, zawartość postulatów, życzeń odnoszących się
do idealnej wizji własnej osoby można przedstawić w pięciu postaciach:
właściwości zewnętrze: wygląd, cechy fizyczne, atrakcyjność społeczna,
pożądane zachowanie, zdolności, umiejętności,
aspiracje do przyszłej roli zawodowej, społecznej,
idealna pozycja w grupie,
cechy charakterologiczne (moralne, duchowe, postawy, potrzeby, wartości)11
.
„Ja idealne”, do którego dążą czytelnicy bibliotek publicznych, staje się celem
pracy nad sobą w drodze do samorealizacji i wyznacza ich postępowanie. Im bardziej
8 J. Górniewicz, K. Rubacha, Samorealizacja a uzdolnienia twórcze młodzieży. Przegląd koncepcji
i studium empiryczne, Toruń 1993, s. 55-74. 9 J. Wojciechowski, Czy ten zawód zniknie?, „Bibliotekarz” 2006, nr 12, s. 2-6.
10 A. J. Sowiński, Samowychowanie w interpretacji pedagogicznej, Szczecin 2006, s. 14.
11 Ibidem, s. 49.
D. Tomczyk, Samorealizacja czytelników miarą…
273
ten cel jest dla nich atrakcyjny, tym bardziej czytelnicy są motywowani do jego
realizacji. Stąd ważność stymulacji biblioteki i jej wpływ na zabiegi samorealizacyjne
czytelników.
W pisemnych wypowiedziach czytelnicy opisywali swoje plany życiowe, cele
oraz obawy związane z ich realizacją. Otrzymano 81 ważnych opinii. Wyniki badań
jakościowych na temat „Moja samorealizacja”, z uwzględnieniem ww. podziału
zaproponowanego przez A. J. Sowińskiego, zostały przedstawione poniżej:
właściwości zewnętrze: wygląd, cechy fizyczne, atrakcyjność społeczna,
„Samorealizacja dla mnie to inwestowanie w siebie, by móc spełniać swoje
marzenia w zakresie kobiecości i pełnionych funkcji” (kobieta);
pożądane zachowanie, zdolności, umiejętności,
„Samorealizacja jest ważnym aspektem dla każdego człowieka. Dla mnie, jako
młodego człowieka, samorealizacja jest treścią mnie. Dzięki niej czuję, że spełniam
część samego siebie. Moją samorealizacją jest działanie oraz poświęcenie się pracy,
a tym samym rozwijanie swoich zainteresowań”( mężczyzna);
„Moim marzeniem jest zdać prawo jazdy” (kobieta);
„Kiedy myślę o swojej samorealizacji, przychodzi mi na myśl moje
wykształcenie i moje dalsze życie. Samorealizuję się w nauce języków: włoskiego,
niemieckiego i angielskiego. A także w sporcie: w piłce nożnej i pływaniu”
(mężczyzna);
„Robię dobre spektakle i realizuję się w pracy teatralnej. Odnoszę sukcesy
na festiwalach teatralnych w Polsce i na świecie. Utrzymuję się z mojej pasji i nie
muszę podejmować normalnej pracy” (mężczyzna);
aspiracje do przyszłej roli zawodowej, społecznej,
„Myślę, że o samorealizacji będę mógł powiedzieć, gdy ukończę Szkołę Orląt
w Dęblinie i zostanę przydzielony do jednostki w zachodniopomorskim. Chciałbym
także brać udział w licznych misjach bojowych na Bliskim Wschodzie i bronić wiary
oraz wolności” (mężczyzna);
„Gdy myślę o swojej samorealizacji, po pierwsze, co mi się nasuwa na myśl, to
wykształcenie, rodzina i inne pozytywne wartości. Chcę studiować farmację. W tym
kierunku staram się robić naprawdę dużo. Chcę się rozwijać, a nie odwrotnie”
(kobieta);
„Myśląc o samorealizacji, nasuwają mi się moje wewnętrzne postanowienia.
Chciałabym dostać upragnioną pracę, spełnić się zawodowo i założyć rodzinę. To
moje pragnienia” (kobieta);
„Chciałbym mieć w przyszłości dobrą pracę i dobrze zarabiać. Nie wiem, czy
się to uda. Ale mogę do tego dążyć, ucząc się” (mężczyzna);
„Kiedy myślę o samorealizacji, myślę o tym, żeby wyjechać z kraju, pracować
za granicą za należyte (adekwatne do włożonego wysiłku w pracę) pieniądze.
Koniecznym warunkiem mojej samorealizacji jest to, żeby w przyszłości robić to, co
lubię” (kobieta);
„Moim zdaniem, jak na razie, udaje mi się realizować większość moich
zawodowych celów i postanowień. Choć nie zawsze mi to wychodzi, dążę, by je
osiągnąć. Staram się, by je wykonać jak najlepiej, ponieważ niektóre z nich pomogą
mi żyć lepiej w późniejszych okresach życia” (kobieta);
idealna pozycja w grupie,
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
274
„Myślę, że osiągnę samorealizację, gdy w wyborach moja partia osiągnie
większość” (mężczyzna);
„Jestem osobą nietuzinkową i nie czekam, aż mi powiedzą, co mam robić.
Samorealizuję się poprzez okazywanie swojej indywidualności. Nie interesuje mnie
działanie na pokaz, ale szczere pomaganie innym. Poprzez pomaganie innym realizuję
swą potrzebę kontaktu z innymi. Gdy chcę coś robić, to robię, Nie patrzę na innych”
(kobieta);
cechy charakterologiczne (moralne, duchowe, postawy, potrzeby,
wartości),
„Moja samorealizacja to bycie lepszym człowiekiem poprzez bycie dobrym dla
innych. Samorealizuję się uporem i ciągłą pracą” (mężczyzna);
„Moja samorealizacja kojarzy mi się z godnym i dostatnim życiem
w przyszłości” (mężczyzna);
„Moim zdaniem samorealizacja jest to to, jak my się spełniamy wobec siebie.
Czy robimy wszystko, by założone sobie wcześniej cele spełnić. Myślę, iż wszystko
zmierza do tego, by mi się udało. Uważam, że dobrze się samorealizuję” (mężczyzna);
„Myślę, że zrealizuję się, kiedy skończę studia i założę swoją rodzinę”
(kobieta);
„Myślę o spełnieniu się w szkole. Choć to mi nie wychodzi. Równie ważne dla
mnie jest to, żeby ograniczyć się w spożywaniu używek, i to też mi nie wychodzi”
(mężczyzna);
„Jak do tej pory nie zrealizowałem się. Może sytuacja się zmieni, jak
dostanę/wygram/kupię samochód, obiekt moich westchnień i ambicji. W dalszej
kolejności będą studia i kariera, o których coraz częściej myślę, jednak jeszcze nie
dorosłem do tego wieku, w którym będę się realizował. Może nawet lepiej, że jeszcze
nie jestem gotowy. Swą samorealizację wiążę z dorosłością…” (mężczyzna);
„Uważam, że moja życiowa samorealizacja jest na słabym poziomie, chociaż
są też zrealizowane pragnienia. Sądzę też, że wszystkie plany życiowe zrealizuję po
ukończeniu wszystkich szkół. Jest tak dlatego, że przez nie nie mam zbyt wiele czasu
na samorealizację w prywatnym życiu” (kobieta);
„Uważam, że będę się samorealizowała jako matka” (kobieta);
„Bliższe postanowienia są bardziej osobiste, dotyczące kompleksów
i porozumienia w rodzinie. Jeśli dokonam tego wszystkiego, będę zrealizowana
wewnętrznie” (kobieta);
„Mam kolegów, przyjaciół. Pomagam rodzicom i spełniam swoje marzenia”
(kobieta);
„Samorealizuję się wtedy, kiedy czynię siebie lepszym człowiekiem poprzez
bycie dobrym człowiekiem dla innych” (kobieta).
Prezentacja pisemnych opinii na temat samorealizacji czytelników wskazuje,
że samodzielne skonstruowanie własnych przemyśleń, a następnie merytoryczne
ujęcie przedmiotu „Moja samorealizacja”, nie jest zadaniem łatwym dla badanych.
W większości czytelnicy nie zdołali wyodrębnić i skonkretyzować realizowanych
przez siebie celów. Uświadamiają sobie zakres pojęcia „samorealizacji”, lecz ich
niedostateczna aktywność, a często nawet jej brak, daje podstawę do wnioskowania,
że nie wiedzą, jakie są rezultaty ich realizowania się. O trudnościach w dokonaniu
takiego podsumowania świadczą przykładowe opinie czytelników:
D. Tomczyk, Samorealizacja czytelników miarą…
275
„Myślę, że jak do tej pory realizuję określone przez siebie cele, które z czasem
są coraz większe, ambitniejsze” (kobieta);
„Uważam, że jak dotąd realizuję swoje cele. Z czasem jest ich coraz więcej, są
bardzo ambitne i staram się je zrealizować. Jednak nie zawsze jest to możliwe”
(kobieta);
„Gdy myślę o swojej samorealizacji, nasuwa mi się to, iż zazwyczaj to, co
sobie zaplanuję, wychodzi mi. Im więcej celów planuję, tym bardziej zachęca mnie to
do samorealizacji” (kobieta);
„Gdy myślę o swojej samorealizacji, nasuwają mi się moje plany i cele
życiowe, do których dążę. Myślę o tym, jak wiele za mną i jak wiele przede mną.
Budzi się we mnie wola walki, aby przeć naprzód w swoich dążeniach. Wyobrażam
sobie, iż staję na wysokich schodach i im wyżej, tym trudniej mi się wspinać. Schody
są nierówne, wysokie, popękane” (kobieta);
„Wyznaczamy sobie cel i dążymy do niego. Gdy go osiągniemy, możemy rzec,
iż zrealizowaliśmy siebie” (mężczyzna);
„Spełnieniu siebie w danym zakresie. Realizowanie tego, co chce się osiągnąć.
Dąży do poznania świata, samego siebie. Spełnienie marzeń” (mężczyzna);
„Samorealizację (własną) interpretuję jako spełnienie moich życiowych
ambicji w pracy, jak i w życiu prywatnym” (mężczyzna);
„Jest to spełnienie jakichś postawionych sobie przyrzeczeń, celów. Osiągnięcie
własnej satysfakcji z realizacji celów” (mężczyzna);
Jak wynika z tych przykładowych opinii czytelników, praca nad sobą wymaga
właściwego ukierunkowania. Nie można raz na zawsze i ostatecznie ustalić swojego
„ja idealnego”. Jest to struktura dynamiczna, która krystalizuje się wraz
z dojrzewaniem czytelnika i jego biografią. Dlatego ważne jest stałe uwrażliwianie
czytelników na aspekty twórczego postępowania. Bibliotekarz w bibliotece publicznej
zajmuje pozycję wpływającą na intensywność samorealizacyjną czytelników. Staje się
ich przewodnikiem i doradcą udzielającym wsparcia w pracy nad sobą oraz wyraża
gotowość współdziałania z czytelnikiem zawsze wtedy, kiedy pojawi się taka
potrzeba12
.
Cechy samorealizacji czytelników biblioteki publicznej
Poza zastosowaną techniką badania dokumentów osobistych opiniodawczych
„Moja samorealizacja”, która pozwoliła uchwycić opinie czytelników o ich własnych
zachowaniach wskazujących na rozwój „ja idealnego”, kolejna część badania,
dotycząca ustalenia poziomów samorealizacji czytelników jako efektu działalności
biblioteki, zrealizowana została w oparciu o Kwestionariusz Samorealizacji
Czytelników KSC i Krótki Kwestionariusz Samorealizacji KKS. Przedmiotem badania
tymi technikami (ankietowania i testowania) uczyniono wyróżnione w definicji cechy
samorealizacji czytelników: odpowiedzialność, optymizm, perfekcjonizm,
samokontrolę, samodzielność, dobrowolność. W badaniach posłużono się
następująco rozumianymi pojęciami poszczególnych cech samorealizacji czytelników.
12
Ibidem, s. 42.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
276
Odpowiedzialność to wyraz rzeczywistej społecznej dojrzałości człowieka.
Postawa odpowiedzialności polega na tendencji i gotowości do rozliczania się przed
sobą samym z własnego postępowania oraz z tego, jakim się jest. Człowiek dokonuje
tego poprzez uwewnętrznienie kryteriów oceny własnego postępowania. Postawa
odpowiedzialności za siebie wyraża się stałą gotowością człowieka do ponoszenia
konsekwencji własnych czynów, a nie chowania się lub unikania oceny popełnionego
czynu. Odpowiedzialność podmiotu dotyczy rezultatów jego działań, które z kolei
powodują, że sprawca sam sobie wymierza sankcję lub nagrody13
.
Optymizm to cenne wyposażenie osobowości człowieka, które pozwala mu
osiągnąć więcej, a także pozwala zachować ważną dla zdrowia psychofizycznego
organizmu równowagę ducha. Optymizm polega na tendencji człowieka zarówno do
tego, aby w swoich przewidywaniach ujmować wszystko w kategoriach zgodnych
z własnymi oczekiwaniami, jak również do postrzegania rzeczywistości w aspekcie
tego, co w niej pozytywne, a nie negatywne. Osobowy optymizm stanowi podstawowy
warunek normalnego funkcjonowania człowieka14
. Wpływa on na ocenę przez
jednostkę zjawisk życia codziennego, na podejmowanie przez nią działań i wytrwałość
w ich realizacji. Ludzie na ogół są optymistami, a poziom ich osobowego optymizmu
wiąże się z cechami temperamentu, z wysokim poziomem ekstrawersji i niskim
neurotyzmem oraz niską reaktywnością i dużą ruchliwością układu nerwowego czy
zachowania oraz powodzeniem w realizacji przez jednostkę swych celów. Wiązany
jest z nadzieją, przez którą rozumie się oczekiwanie, że nasze pragnienia się spełnią.
Optymizm to dobre samopoczucie plus nadzieja, a nadzieja jest ważnym czynnikiem
wpływającym na skuteczność tworzenia i realizacji planów. Optymista nastawiony jest
na sukces, powodzenie, zrealizowanie swoich planów, a nie na porażki, które nie są
nawet postrzegane przez niego jako druzgocące klęski, lecz stanowią bodziec do
wzmożonej aktywności15
.
Perfekcjonizm jest to stała tendencja do doskonalenia własnej osobowości.
Jeśli czytelnik przejawia aspiracje w kierunku samodoskonalenia, bycia coraz lepszym
poprzez rozwijanie w sobie wartościowych ideałów i czyni to własnym wysiłkiem,
z własnej woli, to oznacza, że przejawia cechę perfekcjonistyczną w stosunku do
samego siebie. Ocena własnych możliwości jest warunkiem rozwoju tej cechy
i kształtuje rozwój osobowości, podnosząc go o kolejny poziom w stosunku do
poprzedniego stadium rozwojowego. Tworzenie „ja idealnego” może polegać na
wyborze atrakcyjnych dla rozwijającej się osobowości cech i zachowań
obserwowanych u innych ludzi i postaci. W zależności od poziomu samooceny, który
może być zarówno zawyżony, jak i zaniżony, może zachodzić zjawisko stawiania
przed sobą zbyt wysokich lub zbyt niskich wymagań. Zarówno przeżywanie lęku
przed stawianiem sobie jakichkolwiek wymagań względem siebie, jak i spoczywanie
na laurach, czyli ani postulaty nierealne, ani unikanie zagrożeń i trudności nie
sprzyjają rozwijaniu w stosunku do siebie postawy perfekcjonistycznej. Jej rozwój
zależy od tego, czy człowiek rozwija w sobie obserwację siebie z punktu widzenia
cech, które chce osiągnąć. Ocena skuteczności podejmowanych działań, osiągane
13
T. Pszczołowski, Mała encyklopedia prakseologii, Wrocław 1978, s. 217. 14
H. Muszyński, Ideał i cele wychowania, Warszawa 1972, s. 276-279. 15
C. Henryk, O takcie pedagogicznym nauczycieli akademickich i orientacji podmiotowej
studentów. Raport z badań, Szczecin 2000, s. 100.
D. Tomczyk, Samorealizacja czytelników miarą…
277
zadowolenie i satysfakcja z umiejętności podejmowania coraz trudniejszych zadań są
dobrym wskaźnikiem rozwijania omawianej postawy.
Samokontrola to cecha, która jest miernikiem dojrzałości społecznej
człowieka. Określa gotowość do kontrolowania własnego życia wewnętrznego
i własnego postępowania z punktu widzenia ich zgodności z uznawanym ideałem.
Samokontrola dotyczy czynności samopoznania, samooceny i ich pewnego
egzekwowania odnośnie własnej osoby. Panowanie nad własnymi impulsami,
gotowość do zastanawiania się nad własnymi dążeniami, analizowanie własnego
postępowania służą świadomemu formułowaniu własnych wymagań wobec siebie.
Istota rozwoju tej cechy polega na tym, żeby wywołać wrażliwość na to, w jakim
stopniu człowiek powinien umieć panować nad sposobami przejawiania własnych
uczuć i zachowań, i traktować to zadanie jako formę treningu swojej woli.
Samodzielność to cecha podmiotu wskazująca sprawcę zdarzenia – podmiot
działania, który daną czynność podjął z własnej inicjatywy, zaplanował, wykonał
i skontrolował indywidualnie16
. Jest to zdolność do samodzielnego postępowania,
będąca skutkiem posiadania przez człowieka pewnych doświadczeń w zakresie
wykonywania przez niego określonych czynności. To umiejętność samodzielnej
realizacji zadań złożonych oraz pełnionych ról społecznych. Umiejętność
wykonywania czynności bez kontroli i zachęt ze strony innych implikuje obmyślanie
sobie zadań i wymagań wzbogacających pełnione funkcje, czyniąc je twórczymi.
Istotą jest, aby oceniać podejmowane działania w kategoriach ich efektywności
i uczynić je w miarę możliwości najlepszymi. Wysoką skuteczność działań człowieka
warunkuje określanie celów własnych czynności, obmyślanie programu ich
osiągnięcia i elastycznego sterowania nim tak, aby przy możliwie najmniejszych
nakładach czasu i wysiłku osiągnąć najlepsze wyniki. Nieodzownym elementem
postawy samodzielności jest zaufanie do własnych możliwości.
Dobrowolność to cecha, która wiąże czynność z aktem własnej woli
i przeciwstawia jej realizację wpływom heteronomicznym. Wyraża się ona
w doświadczaniu wolności17
rozumianej z jednej strony jako możliwość postępowania
zgodnego z własną osobą, czyli uznawanymi przez siebie standardami rozwoju
i postępowania, zinternalizowanymi wartościami i własnymi postawami, z drugiej
strony jako postępowanie wyzwolone spod presji zewnętrznych, a zwłaszcza
konieczności i obowiązków, jakie narzuca np. życie rodzinne18
. Istnieją jednak
przeszkody aktu ludzkiego, które utrudniają normalne funkcjonowanie rozumu lub
woli bądź całkowicie je uniemożliwiają. Zarówno poznanie, jak i wolność stanowią
16
A. J. Sowiński, Samowychowanie…, op. cit., s. 32. 17
Por. M. Kofta, Wolność wyboru, [w:] Człowiek jako podmiot życia społecznego,
red. X. Gliszczyńska, Wrocław 1983, s. 127. 18
A. J. Sowiński, Samowychowanie…, op. cit., s. 31-32. Wg autora czynności i zabiegi
samowychowawcze odznaczają się określoną swoistością, wyróżnia on cztery cechy szczególnie
ważne, powodujące, że czynność nabiera charakteru samowychowawczego: świadomość,
dobrowolność, samodzielność i perfekcjonizm, które wynikają wprost z definicji
samowychowania rozumianego jako „zespół mniej lub bardziej zintegrowanych czynności
(zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych), które wychowanek podejmuje w stosunku do
samego siebie i to w sposób autonomiczny, z zamiarem udoskonalenia czegoś w sobie (intencja
osobotwórcza), ale tak, aby po ich spełnieniu mógł także stać się lepszy, niż był dotychczas pod
względem moralnym (antycypacja skutków z punku widzenia indywidualnej orientacji moralnej
podmiotu).
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
278
konieczne składniki zaistnienia aktu ludzkiego. Wszelkie ograniczenie umniejsza lub
całkowicie eliminuje jego świadomy charakter. Akt przestaje być aktem w pełni
świadomym, staje się nawet aktem niedobrowolnym19
. Dobrowolność aktu ludzkiego
mogą zakłócać: przeszkody aktualne, które pojawiają się w człowieku w pewnym
momencie, przez jakiś czas, następnie przemijają: niewiedza, uczucia, strach
i przymus, oraz przeszkody habitualne, które stanowią trwały utrudniający element
psychofizycznej konstytucji człowieka: fałszywe opinie, nałogi i choroby psychiczne.
Stymulowanie do samorealizacji czytelników i wdrażanie ich do
permanentnej aktywności autokreacyjnej może być mniej lub bardziej intensywne,
a w efekcie może obejmować w różnym stopniu nasilające się wyszczególnione
powyżej cechy. Kontakt z całokształtem działalności kulturalno-edukacyjnej biblioteki
publicznej oraz bezpośrednie spotkanie z bibliotekarzem może stymulować procesy
samorealizacyjne czytelników, motywować ich do rozwijania własnych możliwości
i umiejętności twórczych, wyzwalać dążenia do realizacji własnych zamierzeń.
Kierunki konstruktywnego wykorzystania przez czytelników własnych możliwości
i dbałość o ich systematyczny rozwój to efekty zamierzonego działania biblioteki
publicznej w zakresie efektywności pedagogicznej.
Poziom samorealizacji stałych czytelników biblioteki publicznej
Dane liczbowe zebrane dzięki zastosowaniu kwestionariusza ankiety
Kwestionariusz Samorealizacji Czytelników KSC wśród czytelników stale
korzystających z kulturalno-oświatowych usług biblioteki publicznej pozwoliły na
wyznaczenie poziomu samorealizacji tej grupy czytelników20
. Czytelnicy poprzez
kontakt z biblioteką publiczną i całokształtem środków, jakimi ona dysponuje,
w ramach wypełnianych przez siebie zadań kulturalno-edukacyjnych osiągają średni
poziom samorealizacji (49,38%) z tendencją rosnącą (33,34%). Badanie empiryczne
umożliwia dokonanie jakościowej interpretacji otrzymanego wyniku21
poprzez
opisanie osobowości czytelników samorealizujących się na trzech poziomach. Istotna
jest jakość wysokiego poziomu samorealizacji, gdyż nadaje ona pewien kierunek
rozwoju osobowości, swego rodzaju cel rozwoju22
.
Czytelnicy o wysokim poziomie samorealizacji mają tendencję do
aktywności w wielu dziedzinach życia. Uznają siebie samych za wartość, poznają
i oceniają własne życie psychiczne, doskonalą własną osobowość, kierują własnym
postępowaniem i stawiają sobie cele oraz zadania, otwarcie trwają przy swoich
poglądach, pokonują przeszkody i znoszą trudy z tym dążeniem związane. Poza tym
19
T. Ślipko SJ, Zarys etyki ogólnej, Kraków 2002. 20
W ogóle dorosłych badanych czytelników jedną trzecią stanowią czytelnicy (25,90%), natomiast
dwie trzecie – czytelniczki bibliotek publicznych (74,10%). 21
Aby dokonać trafnej weryfikacji koncepcji A. Maslowa, posłużono się definicją osobowości
wywodzącą się z tej samej tradycji psychologii osobowości, a mianowicie koncepcją osobowości
H. Murraya, którą rozumie on jako „zorganizowane w integralną całość zmienne psychiczne,
nazywane przez różnych autorów wymiarami osobowości, wektorami, cechami, sposobami
adaptacji, funkcjami”. Za: J. Górniewicz, K. Rubacha, Droga do samorealizacji, czyli w poszuki-
waniu tożsamości, Toruń 1993, s. 69. 22
J. Górniewicz, K. Rubacha, Droga do samorealizacji…, op. cit., s. 68.
D. Tomczyk, Samorealizacja czytelników miarą…
279
rozliczają się przed samym sobą z własnego postępowania, postrzegają rzeczywistość
zgodnie ze swoimi oczekiwaniami. Kształtują własne poglądy na podstawie informacji
wyszukanych w książkach lub Internecie. Opinie, które wyrażają, najpierw były przez
nich sprawdzone w literaturze. Nie głoszą opinii wyłącznie zasłyszanych. Dlatego nie
można im wmówić poglądów, ponieważ mają swoje zdanie. Jeśli się z kimś nie
zgadzają, wówczas forsują własny punkt widzenia. Są bezpośredni, spontaniczni. Są
oryginalni, skłonni do dyskusji, pewni siebie, przenikliwi, prowadzone polemiki
często stanowią treść przyjemnego spędzania czasu lub też są fascynującą przygodą
intelektualną. Niektórych czytelników na wysokim poziomie samorealizacji
charakteryzują zachowania taktowne, uprzejme i grzeczne, są sympatyczni i przyjaźni.
Zwykle są osobami odpowiedzialnymi za własne czyny. Przestrzegają zasad
zawartych w regulaminach. Są optymistami, wierzą w pozytywne następstwa zdarzeń.
Pozytywnie oceniają innych ludzi i są odporni na ewentualne niepowodzenia
w działaniu. Są otwarci i szczerzy wobec innych osób. Mają poczucie humoru i nie
poddają się przeciwnościom. Świadomie kierują się swoimi możliwościami i wciąż
wskazują na nowe zadania w swoim zakresie. Poszukują coraz bardziej ambitnych
książek i umacniają się w swych idealistycznych dążeniach. Porównują własne
zachowanie z zachowaniem bohaterów książek, zastanawiają się nad różnymi
aspektami życia pod wpływem literatury. Gdy mają problemy, sięgają po literaturę
psychologiczną, natomiast po przeczytaniu książek analizują własne postępowanie,
aby odkryć swoje zalety, wady i braki. Gdy dręczą ich pytania, samodzielnie
poszukują informacji w literaturze. Obmyślają własne sposoby realizacji zadania,
samodzielnie podejmują decyzje, realizują swoje potencjalne możliwości. Szanują
swój czas i wysiłek włożony w każdą pracę, także intelektualną. Rozwijają własne
zdolności i umiejętności twórcze, chętnie uczestniczą w różnych przedsięwzięciach,
dążąc do sprawdzenia siebie. Osobiście angażują się w działalność społeczną, stale
dążą do realizacji podjętych przez siebie zamierzeń. Otwarcie wyrażają swoje
stanowisko wobec kultury i edukacji. Należą do osób, które wiedzą, czego chcą.
Uchodzą raczej za ludzi mniej przyziemnych, bardziej intelektualnych.
Czytelnicy o przeciętnym poziomie samorealizacji, w porównaniu do
niskiego poziomu, są nieco aktywniejsi, słabiej uznają siebie samych za wartość,
słabiej również poznają i oceniają własne życie psychiczne. Nie dbają o doskonalenie
własnej osobowości, wymagają stymulacji zewnętrznej we własnym postępowaniu
i rzadko stawiają sobie cele i zadania, a jeśli już tak jest – ich aktywność nie jest
nastawiona na skuteczne osiąganie postawionego celu. Mają trudności z trwaniem
przy swoich poglądach i znoszeniem trudów związanych z pokonywaniem przeszkód.
Poza tym brakuje im pewności siebie, mają trudności z rozliczaniem się przed samym
sobą z własnego postępowania. Swoje poglądy kształtują najczęściej na podstawie
informacji zasłyszanych od innych, powielając te opinie. Można im wmówić
przekonania, ponieważ brakuje im swojego zdania. Ujawniają lękliwość i krytyczne
nastawienie do siebie. Mają trudności z ujawnianiem własnej indywidualności, są
skryci, nieoryginalni, brakuje im pewności siebie, nie są przenikliwi. Niektórych
czytelników charakteryzuje nieprzestrzeganie zasad zawartych w regulaminach.
Raczej są negatywnie nastawieni do zdarzeń i oceny innych ludzi. Są mało odporni na
ewentualne niepowodzenia w działaniu. Wobec innych ludzi brakuje im szczerości
i poczucia humoru, są mniej uczynni i trudniej nawiązują kontakty z ludźmi. Mało
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
280
trafnie oceniają swoje możliwości i dlatego nie wskazują na nowe zadania w swoim
zakresie. Raczej nie wykazują tendencji poszukiwawczych, ukierunkowanych na
ambitne książki, preferują lektury lekkie, nieangażujące ich myśli, a nastawione
wyłącznie na rozrywkę. Bierne czytanie nie prowokuje do porównań i identyfikacji
własnego zachowania z zachowaniem bohaterów książek. Wybierają książki, które nie
zmuszają do zastanawiania się nad różnymi aspektami życia, lub też najczęściej mało
czytają. Sporadycznie sięgają po książki wspomagające rozwiązanie problemów
życiowych. Po przeczytaniu książek nie analizują własnego postępowania, aby odkryć
swoje zalety, wady i braki. Rzadko zdarza im się zastanawiać nad własnym sposobem
realizacji zadania, sporadycznie też samodzielnie podejmują decyzje, rzadko realizują
swoje potencjalne możliwości. Marnują swój czas i wysiłek włożony w każdą pracę,
także intelektualną. Nie rozwijają własnych zdolności i umiejętności twórczych.
Trudności w nawiązywaniu kontaktów implikują mniejsze zaangażowanie osobiste
w działalność społeczną. Brakuje im konstruktywnego zdania wobec kultury
i edukacji. Należą do osób, które nie wiedzą, czego chcą, i uchodzą raczej za ludzi
bardziej przyziemnych niż intelektualnych.
Czytelnicy o niskim poziomie samorealizacji kształtują własne poglądy na
podstawie cudzych opinii. Nie wykazują aktywności, aby dotrzeć do źródeł
potrzebnych informacji. Często udzielają więc informacji błędnych merytorycznie, do
czego się nie przyznają. Zgadzają się z zasadami narzuconymi przez innych, nie czują
się odpowiedzialni za własne czyny, stąd nie odkrywają zalet, wad i braków w swoim
postępowaniu. Wierzą w negatywne następstwa zdarzeń. Są raczej pesymistami,
często wątpią, narzekają, lecz nie podejmują konstruktywnych działań, aby dociec
przyczyny i poszukać ulepszeń sytuacji. Z założenia przekreślają postępowanie innych
ludzi, chociaż ich własne postępowanie jest zewnątrzsterowne, zgodne z oczekiwa-
niami innych osób, stąd rzadko się z niego przed sobą rozliczają. Nie są odporni na
ewentualne niepowodzenia w działaniu. Trudno im ocenić własne możliwości, dlatego
mają problemy z określeniem najbliższych celów życiowych. Nie czytają, nie
poszerzają horyzontów intelektualnych i nie zastanawiają się nad różnymi aspektami
życia. Wiedzę czerpią z cudzych opinii, nie budują opinii własnych na solidnych
podstawach. Gdy dręczą ich pytania, nie starają się samodzielnie poszukać rozwiązań
w literaturze, tym samym nie obmyślają własnych sposobów realizacji zadania,
unikają samodzielnego podejmowania decyzji. Przejawiają często niepokój i stany
lękowe. Ujawniają tendencję do rezerwy w kontaktach interpersonalnych, co utrudnia
rozwijanie zdolności twórczych, blokuje doskonalenie własnej osobowości. Nie
podejmują inicjatywy angażowania się w działalność społeczną, trudno im sprecyzo-
wać marzenia, dlatego nie wiedzą, czego chcą. Nawet w sprawach własnych losów
i przyszłości sugerują się opiniami innych i oczekują ich stymulacji.
Dla porównania uzyskanych wyników badań, otrzymanych w wyniku
zastosowania kwestionariusza ankiety Kwestionariusz Samorealizacji Czytelników
KSC, analizie poddano wyniki badania kontrolnego, zrealizowanego poprzez
narzędzie badawcze opracowane przez K. Rubachę – Krótki Kwestionariusz
Samorealizacji KKS. Wyniki kontrolnego badania przeprowadzonego narzędziem
KKS potwierdzają wyniki badania przeprowadzone narzędziem badawczym KSC.
Także i w tym przypadku otrzymano przeciętny poziom samorealizacji czytelników
bibliotek publicznych. Na poziomie przeciętnym (44,44%) i poziomie wysokim
D. Tomczyk, Samorealizacja czytelników miarą…
281
(40,74%) znajduje się gros wskazań czytelników, natomiast na poziomie niskim
(14,82%) samorealizacja dotyczy znikomej liczby czytelników. Można zatem
wnioskować, że dominującym poziomem w ramach podejmowanych przez bibliotekę
publiczną działań charakterystycznych dla samorealizacji czytelników jest poziom
przeciętny.
Poziom samorealizacji czytelników sporadycznie
korzystających z biblioteki publicznej
Poziom samorealizacji czytelników sporadycznie korzystających z biblioteki
publicznej ustalono analogicznie, na podstawie wyników badania przeprowadzonego
testem Kwestionariusz Samorealizacji Czytelników KSC pośród czytelników tylko
czasami korzystających z kulturalno-oświatowych usług biblioteki publicznej23
.
Poziom samorealizacji czytelników sporadycznie korzystających z bibliotek
publicznych jest średni (41,49%), z tendencją malejącą (28,40%). Wskazań
lokujących się na poziomie bardzo wysokim nie było, natomiast na poziomie bardzo
niskim uplasowało się 12,35% opinii.
Dla porównania uzyskanych wyników badań zrealizowanych Kwestionariu-
szem Samorealizacji Czytelników KSC analizie poddano wyniki badania zrealizowa-
nego kontrolnym narzędziem badawczym opracowanym przez K. Rubachę – Krótki
Kwestionariusz Samorealizacji KKS. Wyniki kontrolnego badania potwierdzają
wyniki badania przeprowadzone narzędziem badawczym KSC. Także i w tym
przypadku otrzymano przeciętny poziom samorealizacji czytelników sporadycznie
korzystających z biblioteki publicznej. Na poziom wysoki (34,57%) i niski (19,75%)
wskazała połowa badanych, natomiast pozostała część opinii dotyczy poziomu
przeciętnego (45,68%).
Wyniki badania, otrzymane w przypadku zastosowania narzędzia badawczego
KSC oraz narzędzia kontrolnego KKS, są porównywalne i dotyczą przeciętnego
poziomu samorealizacji czytelników sporadycznie korzystających z biblioteki publi-
cznej. Przeciętny poziom samorealizacji oznacza, że znikome kontakty czytelników
z biblioteką publiczną ograniczają stymulację procesów percepcyjno-poznawczych
i specyficznych zachowań nastawionych na zaspokojenie potrzeb czytelników.
W konsekwencji prowadzić to może do ograniczonych zachowań autokreacyjnych
czytelników.
Zakończenie. Efektywność pedagogiczna biblioteki publicznej
Działalność biblioteki publicznej w najbardziej ogólnym założeniu odpowiada
dychotomicznemu podziałowi na pracę organizacyjno-techniczną i pracę pedago-
giczną. Jest to konstrukt teoretyczny, ponieważ na co dzień obie prace wzajemnie się
przenikają i obie podejmowane są z myślą o czytelniku. Praca organizacyjno-
techniczna wiąże się z niebywałym rozkwitem nowych technologii, rozwojem
23 W stosunku do ogółu dorosłych badanych czytelników, jedną trzecią stanowią czytelnicy
sporadycznie korzystający z bibliotek publicznych. (53,10%), natomiast dwie trzecie –
czytelniczki sporadycznie korzystające bibliotek publicznych (46,90%).
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
282
telekomunikacji, upowszechnieniem dostępu do Internetu i baz danych na całym
świecie, ale nie powinna przesłaniać właściwej pracy pedagogicznej24
. Efektywność
funkcji pedagogicznych biblioteki dotyczy jej wpływu na osobowość czytelników.
Rozwój indywidualny czytelników powinien przebiegać według linii progresywnej
indywidualność – osobowość – charakter25
w ramach określonej strategii
postępowania pedagogicznego, także prowadzonej w bibliotece. Badanie efektywności
tego procesu jest zadaniem trudnym, jednak nie ulega wątpliwości, że najbardziej
trafnym kryterium efektywności wybranej strategii jest samorealizacja czytelników
i ich praca nad własnym charakterem26
. Charakter jako „struktura psychiczna stanowi
specyficzną dla każdego człowieka syntezę elementów kierunkowych
i instrumentalnych, których ukształtowanie i integracja wymagają trudu pracy nad
sobą”27
, w rzeczywistości jawi się poprzez cechy postępowania, styl działania
człowieka jako wytrwałość, ambicja, porządek, upór. Jest on zespołem zamiłowań,
dążeń, nawyków, które człowiek musi zintegrować, aby osiągnąć swój ideał.
Odpowiedzialna praca czytelników nad sobą, ich dążenia samorealizacyjne
w dziedzinie aktywności intelektualnej, moralnej i estetycznej stanowią kryterium
efektywności pedagogicznej biblioteki, są wskaźnikiem realizowania przez nią funkcji
pedagogicznych.
Przyjmując założenie, że poziom samorealizacji stałych czytelników
w porównaniu z poziomem samorealizacji czytelników sporadycznie korzystających
z biblioteki publicznej jest tym wyższy, im częściej czytelnicy przejawiają zachowania
dotyczące: odpowiedzialności za siebie, optymizmu, perfekcjonizmu, samokontroli,
samodzielności, można stwierdzić, że poziom samorealizacji stałych czytelników
biblioteki publicznej w porównaniu z poziomem samorealizacji czytelników
sporadycznie korzystających z kulturalno-oświatowych usług biblioteki publicznej
uzyskał w obu przypadkach poziom przeciętny. Głębsza analiza badania wskazuje
natomiast, że poziom samorealizacji stałych czytelników ma wyraźną tendencję
rosnącą, natomiast poziom samorealizacji czytelników czasami korzystających
z biblioteki publicznej przybiera wyraźną tendencję malejącą (tabela 2).
Tabela 2. Poziom samorealizacji czytelników stale i sporadycznie korzystających z biblioteki publicznej
(narzędzie badawcze KSC)
L.p. Badani czytelnicy
Kategorie poziomów zachowań
Bardzo
wysoki Wysoki Średni Niski
Bardzo
niski
N % N % N % N % N %
1 Stali czytelnicy
bibliotek publicznych 1 1,23 27 33,34 40 49,38 13 16,05 0 0,00
2
Czytelnicy sporadycznie
korzystający z bibliotek
publicznych
0 0,00 14 17,28 34 41,97 23 28,40 10 12,35
Źródło: opracowanie własne.
24
J. Andrzejewska, Bibliotekarstwo szkolne. Teoria i praktyka, t. II, Praca pedagogiczna
biblioteki, Warszawa 1996, s. 9-10. 25
A. J. Sowiński, Samowychowanie…, op. cit., s. 263-300. 26
Ibidem, s. 265. 27
Ibidem, s. 267.
D. Tomczyk, Samorealizacja czytelników miarą…
283
Z kumulacji liczby czytelników stale korzystających z biblioteki publicznej na
poziomach: wysokim i bardzo wysokim wynika, że 35% czytelników zaliczyć można
do poziomu wysokiego samorealizacji, natomiast w przypadku czytelników
sporadycznie korzystających ten odsetek jest niższy i wynosi o połowę mniej – 17%
badanych.
Kumulując wyniki badań empirycznych na poziomie niskim i bardzo niskim,
w obu badanych przypadkach można zauważyć, że odsetek czytelników stale
korzystających z biblioteki publicznej na poziomie niskim wynosi 16%, natomiast
czytelników sporadycznie korzystających jest trzy razy więcej – 41%.
Opierając się na wnioskach z przeprowadzonych badań nad samorealizacją
uczniów zdolnych, zgodnie z którymi „jednostki z przeciętnym poziomem
samorealizacji są bardziej porównywalne do osobników o niskim poziomie niż
o wysokim”28
, i na hipotezie istnienia tzw. „skoku samorealizacyjnego”, można
wysnuć analogiczne przypuszczenie w stosunku do badanych czytelników biblioteki
publicznej. „Skok samorealizacyjny” może wystąpić wówczas, kiedy czytelnik,
akceptując rzeczywisty obraz samego siebie, rozpocznie proces przejścia od
zależności do autonomii, od niepewności do pewności siebie. Pozytywny obraz
świata i własnej osoby jest podstawową cechą implikującą początek tego procesu29
.
Proces ten może rozpocząć się w bibliotece – przestrzeni dynamicznej enkulturacji,
poprzez wspólne pokonywanie przez bibliotekarza i czytelnika określonych trudności
intelektualnych, moralnych i estetycznych. Bibliotekarz spełnia w tym przypadku rolę
animatora aktywności własnej czytelnika i jest bardziej doradcą niż „reżyserem”
sytuacji30
. Aby wobec tego czytelnik mógł podjąć autonomiczną aktywność własną,
musi spełnić dwa warunki poprzedzające trud pracy nad sobą. Powinien osiągnąć
pewien poziom własnej dojrzałości autokreacyjnej, odznaczającej się specjalnymi
dyspozycjami intelektualno-sprawnościowymi i emocjonalno-motywacyjnymi
(np. wiara we własne siły, samodzielność, wytrwałość), oraz osobisty plan rozwoju
jako wyraz decyzji samorealizacyjnych31
.
Zgromadzone dane empiryczne, obrazujące poziom samorealizacji
czytelników, uprawniają do sformułowania wniosku, że biblioteka publiczna wpływa
na samorealizację stałych czytelników, ich samorealizacja przebiega na poziomie
przeciętnym, z wyraźną tendencją rosnącą, natomiast samorealizacja czytelników
czasami korzystających z biblioteki – na poziomie przeciętnym, lecz z wyraźną
tendencją malejącą.
28
J. Górniewicz, K. Rubacha, Droga do…, op. cit., s. 76. 29
A. H. Maslow, Motywacja…, op. cit., s. 220. 30
A. J. Sowiński, Alternatywa wychowania – samowychowanie, [w:] Pedagogika alternatywna –
dylematy teorii i praktyki, red. B. Śliwerski, Kraków 1998, s. 136. 31
A. J. Sowiński, Alternatywa wychowania – samowychowanie…, op. cit., s. 138.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
284
ABSTRACT
Self-realization readers as a measure
of the effectiveness of public library
Key words: self-realization, library, education library.
Increasingly visible in today's emerging need for a radical change in human
activity. This change is moving towards independence, self-realisation, liberation from
external constraints of individuals and expand areas of their own autonomy. In times
of increased growth of information, must therefore increase the strength of the
cognitive autonomy of readers and librarians teaching culture and culture to offer,
should contribute to the support of those properties. The most relevant criterion for
testing the effectiveness of teaching functions of public libraries according to their
influence on the personality of the readers are readers and self-realisation of their work
on its own character.
Bibliografia:
1. Andrzejewska J., Bibliotekarstwo szkolne. Teoria i praktyka, t. II, Praca pedagogiczna
biblioteki, Warszawa 1996
2. Górniewicz J., Rubacha K., Samorealizacja a uzdolnienia twórcze młodzieży.
Przegląd koncepcji i studium empiryczne, Toruń 1993
3. Grzywak-Kaczyńska M., Samorealizacja – Samowychowanie, „Zagadnienia
Wychowawcze a Zdrowie Psychiczne” 1978, nr 1
4. Hall C. S., Lindzey G., Campbell J. B., Teorie osobowości, Warszawa 2006.
5. Henryk C., O takcie pedagogicznym nauczycieli akademickich i orientacji
podmiotowej studentów. Raport z badań, Szczecin 2000
6. Kofta M., Wolność wyboru, [w:] Człowiek jako podmiot życia społecznego,
red. X. Gliszczyńska, Wrocław 1983.
7. Łobocki M., Samowychowanie podstawową funkcją heteroedukacji, „Zagadnienia
Wychowawcze a Zdrowie Psychiczne” 1978, nr 1
8. Łobocki M., Wychowanie w świetle psychologii humanistycznej, [w:] Psychologia
humanistyczna a wychowanie, red. M. Łobocki, Lublin 1994.
9. Maslow A. H., Motywacja i osobowość, Warszawa 1990.
10. Matwiejów B., Samokształtowanie się człowieka w pedagogicznych koncepcjach XX
wieku, Kraków 1994.
11. Muszyński H., Ideał i cele wychowania, Warszawa 1972
12. Pszczołowski T., Mała encyklopedia prakseologii, Wrocław 1978
13. Rubacha K., Metodologia badań nad edukacją, Warszawa 2008.
14. Sowiński A. J., Alternatywa wychowania – samowychowanie, [w:] Pedagogika
alternatywna – dylematy teorii i praktyki, red. B. Śliwerski, Kraków 1998
15. Sowiński A. J., Samowychowanie w interpretacji pedagogicznej, Szczecin 2006.
16. Ślipko T. SJ, Zarys etyki ogólnej, Kraków 2002.
17. Wojciechowski J., Czy ten zawód zniknie?, „Bibliotekarz” 2006, nr 12.
18. Zimbardo P. G., Psychologia i życie, Warszawa 2005.
19. Żuk T., Uzdolnienia twórcze a osobowość, Poznań 1986.
Bogdan Walczak
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza
Poznań
Wychowanie patriotyczne a język
Słowa kluczowe: wychowanie, patriotyzm, modele patriotyzmu, polityka historyczna, język.
Patriotyzm to „miłość do ojczyzny, własnego narodu, połączona z gotowością
ponoszenia dla nich [tzn. dla ojczyzny i narodu – B.W.] ofiar‟1. Ze względu na
interdyscyplinarny charakter naszej konferencji dodajmy, że patriotyzm dość zgodnie
jest traktowany przez źródła leksykograficzne jako zapożyczenie z francuskiego
patriotisme, choć jest to w gruncie rzeczy internacjonalizm (podobne pod względem
formy i znaczenia wyrazy występujące w wielu językach)2, u którego źródeł leży
łaciński wyraz patria „ojczyzna‟, derywat od pater „ojciec‟. W XVI w. ten latynizm
w postaci patryja funkcjonował też w języku polskim i rywalizował z ojczyzną,
pierwotnie oznaczającą „spadek po ojcu‟, czyli „ojcowiznę‟ – wybitny humanista,
prozaik i tłumacz Łukasz Górnicki pisał w Dworzaninie polskim (1566):
Patryja jest łacińskie słowo; moim zdaniem lepiej uczyni, kto mówiąc
o Polszcze, rzecze patryja moja, niźli ojczyzna moja, bo ojczyzna częściej
się rozumie to, co gruntu komu ociec jego zostawił […]3.
Niemniej jednak, mimo opinii Górnickiego, w rywalizacji tej zwyciężyła
ojczyzna, a po patryi pozostały do dziś tylko derywaty (częściowo przejęte
bezpośrednio z innych niż łacina języków): patriota, patriotyczny, patriotyzm.
Patriotyzm jest wartościowany w języku pozytywnie, czego świadectwem
utarte kolokacje (połączenia wyrazowe) typu: prawdziwy, szczery, gorący patriotyzm.
Toteż od dawna wątki patriotyczne przejawiały się w procesie wychowania młodego
pokolenia. Na gruncie polskim źródła dostarczają nam w tym względzie bezspornych
świadectw od XVI w. Rolę wychowania patriotycznego ujął w uogólniającą formułę
maksymy Jan Zamojski: „Takie będą rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”.
Jak wynika ze znakomitych, gruntownie osadzonych w źródłach prac gdańskiego
historyka Kazimierza Puchowskiego, wątki patriotyczne nasiliły się (przybrały na sile)
w kolegiach jezuickich, pijarskich, bazyliańskich i prowadzonych przez inne
zgromadzenia zakonne (teatynów, dominikanów, bernardynów itd.) w XVIII w.,
w przededniu epoki Oświecenia. W szczególności konstatacja ta dotyczy tzw. kole-
1 Uniwersalny słownik języka polskiego, red. S. Dubisz, Warszawa 2003, t. 3, s. 74.
2 O internacjonalizmach zob. J. Maćkiewicz, Wyrazy międzynarodowe (internacjonalizmy) we
współczesnym języku polskim, [w:] Współczesny język polski, red. J. Bartmiński, Lublin 2001,
s. 555-562. 3 Cyt. za W. Taszycki, Wybór tekstów staropolskich XVI-XVIII wieku, Warszawa 1969, s. 67.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
286
giów szlacheckich (collegia nobilia) tych zgromadzeń4. Jeszcze wyraźniej uwidoczniło
się wychowanie patriotyczne w programie naszej pierwszej szkoły państwowej –
założonej w 1765 r. w Warszawie przez Stanisława Augusta Szkoły Rycerskiej
(Korpusu Kadetów), której absolwentami byli m.in. Tadeusz Kościuszko, Jakub
Jasiński, Julian Ursyn Niemcewicz, Karol Kniaziewicz, Józef Sowiński i wielu innych
polityków i wojskowych dobrze zapisanych w naszej historii. Kontynuowało te wątki
i tradycje szkolnictwo Komisji Edukacji Narodowej oraz, po epoce zaborów,
szkolnictwo odrodzonej Drugiej Rzeczypospolitej.
Jednak już w XIX w. pojawiło się znamienne rozdwojenie w interpretacji
pojęcia patriotyzmu, które się ostatecznie wykrystalizowało w dwudziestoleciu
międzywojennym. Choć, jak widzieliśmy na wstępie, słowniki definiują dziś (co jest
skutkiem nienormalnej sytuacji braku własnej państwowości w okresie zaborów)
patriotyzm jako „miłość do ojczyzny i narodu‟, obligatoryjna (także w świetle danych,
jakich dostarcza analiza etymologiczna) jest tu tylko „miłość do ojczyzny‟. Kiedy
Górnicki pisał:
[…] moim zdaniem lepiej uczyni, kto mówiąc o Polszcze, rzecze patryja moja,
niźli ojczyzna moja […]”5,
na pewno nie miał na myśli narodu: Polska może tu znaczyć tylko „ojczyznę
(tzn. ziemię ojczystą‟), albo „państwo polskie‟. Niemniej jednak, jak już
wspomnieliśmy, w XIX w. pojęcie patriotyzmu od pierwotnej „miłości do ojczyzny‟
ewoluowało albo w kierunku „miłości do ojczyzny i narodu‟ (w rozumieniu
i interpretacji środowisk, z których wyrosła ostatecznie Narodowa Demokracja), albo
w kierunku „miłości do ojczyzny i państwa‟ (w rozumieniu i interpretacji środowisk
niepodległościowych i socjalistycznych, także piłsudczykowskich i później
sanacyjnych). Mieliśmy więc odtąd dwa w znacznym stopniu antagonistyczne
i wykluczające się nawzajem patriotyzmy: zorientowany na naród (państwo odgrywa
wprawdzie też bardzo ważną rolę w koncepcjach endeckich, ale zawsze jest to –
przynajmniej jako ideał – państwo narodowe) i zorientowany na państwo (jako
wartość nadrzędną; mniej lub bardziej eksplicytnie podkreśla się tu równouprawnienie
obywateli niezależnie od przynależności narodowej)6.
Nawet najmniej zainteresowany dzisiejszym życiem politycznym i najmniej
w nim zorientowany musi zauważyć, że ta dwoistość rozumienia i interpretacji pojęcia
patriotyzmu wciąż istnieje i w zasadniczej mierze określa i determinuje nasze
współczesne życie zbiorowe. W środowiskach endeckich i postendeckich żywe jest
wartościowanie obywateli Rzeczypospolitej w kategoriach typu dobry Polak czy
zwłaszcza prawdziwy Polak, przy czym o tym, kto jest dobrym czy prawdziwym
Polakiem, decydują oczywiście liderzy stosownych ugrupowań politycznych.
Dodatkowo ujawnia tu swoją osobliwą aktualność ukształtowana już w XVIII w.
4 Zob. zwłaszcza K. Puchowski, Jezuickie kolegia szlacheckie Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Studium z dziejów edukacji elit, Gdańsk 2007. Zob. też tenże, Edukacja historyczna w kolegiach
jezuickich Rzeczypospolitej, Gdańsk 1999. 5 Cyt. za W. Taszycki, Wybór tekstów…, op. cit., s. 67.
6 Zob. na ten temat – w kontekście dziejów wychowania obywatelskiego – W. Jamrożek,
Wychowanie obywatelskie w Drugiej Rzeczypospolitej (geneza i rozwój), [w:] Wychowanie
obywatelskie. Studium teoretyczne, porównawcze i empiryczne, red. Z. Melosik, K. Przyszczy-
pkowski, Poznań-Toruń 1998, s. 69-81.
B. Walczak, Wychowanie patriotyczne…
287
zbitka pojęciowa Polak – katolik. Warto tu wyjaśnić, że pierwotnie w tej zbitce Polak
oznaczał „obywatela Rzeczypospolitej Obojga Narodów‟, a katolik – zarówno katolika
obrządku rzymskiego (łacińskiego, jak się podówczas mawiało), jak i greckiego
(wschodniego), a cała zbitka obrazowała sytuację wyznaniową Rzeczypospolitej
w XVIII w., gdy osłabły (też liczebnie, wobec licznych konwersji na katolicyzm)
i straciły znaczenie wspólnoty luterańskie i kalwińskie, a postępy unii kościelnej
doprowadziły do stanu, w którym w przededniu pierwszego rozbioru w granicach
Rzeczypospolitej pozostała tylko jedna eparchia prawosławna – mohylewska na
Białorusi (ściślej: mścisławsko-orszańsko-mohylewska, zwana też nieraz po prostu
białoruską)7. Zbitka Polak – katolik w jej współczesnym opacznym rozumieniu łączy
się zwykle z przeświadczeniem, też wciąż żywym, które w przeszłości może najlepiej
wyraził pan Jerzy Michał Wołodyjowski na kartach Potopu:
Choć są różne grzeczne nacje na świecie, przecie Bóg naszą szczególniej
w miłosierdziu swoim przyozdobił8.
Bo też nie mógł uczynić inaczej w stosunku do narodu, który Matkę Boską
obrał sobie za królową (nie wspomnę już tu o niedawnej inicjatywie powołania na tron
Rzeczypospolitej Polskiej samego Jezusa Chrystusa).
Patriotyzm zorientowany na państwo jako najwyższą wartość ma u nas
oczywiście starsze tradycje wobec wielonarodowości, wielojęzyczności,
wielokulturowości i wielowyznaniowości Pierwszej Rzeczypospolitej. Różne pod
względem poczucia narodowego, języka, kultury i wyznania środowiska i wspólnoty
identyfikowały się z Rzecząpospolitą jako organizmem państwowym. Przytoczę
w tym miejscu znamienny przykład (podawałem go już wcześniej w trochę innym
kontekście, lecz powtórzę, gdyż w moim przekonaniu urasta on do rangi symbolu)
zorientowanego państwowo patriotyzmu autorów z wielu względów bardzo
interesujących XVIII-wiecznych kronik białoruskich, mohylewskiej i witebskiej,
wydobytych z zapomnienia i opisanych przez Franciszka Sielickiego. Pisali po polsku,
gdyż w warunkach siedemnasto- czy XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej integracja
językowa wyprzedzała wszelkie inne jej przejawy (przypomnijmy, że w 1697 r.
suwerenną decyzją sejmików Wielkiego Księstwa Litewskiego polszczyzna zastąpiła
na obszarze Księstwa kancelaryjny starobiałoruski jako język państwowy)9. Byli
mieszczanami, a więc osobami spoza cieszącego się pełnią praw politycznych
„narodu” szlacheckiego Rzeczypospolitej. Byli gorliwymi i zaangażowanymi
wyznawcami prawosławia (autorzy kroniki mohylewskiej) bądź unii (autorzy kroniki
witebskiej), a więc nie identyfikowali się ze światem kultury chrześcijaństwa
zachodniego. Mimo to w obu kronikach daje się wyraźnie zauważyć państwową
perspektywę opisywanych zdarzeń i zjawisk, a w kronice witebskiej czytamy – co
mimo wszystko uderza i zaskakuje w relacji Rusina obrządku wschodniego – o tym,
7 Zob. na ten temat, B. Walczak, Unia brzeska – idea a urzeczywistnienie i skutki,
[w:] Chrześcijański Wschód i Zachód: formy dialogu, wzory kultury, kody pamięci, red. I. Lis-
Wielgosz, W. Jóźwiak (w druku). 8 H. Sienkiewicz, Potop, tekst na podstawie wydania pod red. J. Krzyżanowskiego, posłowie
i przypisy A. Nofer-Ładyka, Warszawa 1977, s. 72. 9 Zob. na ten temat: B. Walczak, Język na pograniczu kulturowym Wschód-Zachód
w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, [w:] Millenium Litwy 1009-2009. Językowe i kulturowe
dziedzictwo Wielkiego Księstwa Litewskiego, red. Z. Sawaniewska-Mochowa i J. Mędelska
(w druku).
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
288
że pod Beresteczkiem nasze wojska pokonały buntownika Chmielnickiego. Równie
wymowny jest żal kronikarza w związku z traktatem Grzymułtowskiego:
Roku 1686. Traktaty z Moskwo zawarte z wielko krzywdo i strato
Rzeczypospolitej przez Grzymułtowskiego, wojewodę poznańskiego,
i Ogińskiego, kanclerza, bo z oderwaniem wielu prowincji, mocno krwio polsko
nabytych, kiedy Kijow, Czernihow, Smoleńsk i Siewierz z zupełnymi ich
wojewodstwami Moskwie oddane10
.
W świetle powyższych przykładów (więcej w artykule Sielickiego) nie ulega
wątpliwości, że autorzy kronik czuli się obywatelami i byli patriotami Rzeczypo-
spolitej.
Dziś ten nurt patriotyzmu nawiązuje do tradycji wielonarodowościowej,
wielokulturowej i wielowyznaniowej Pierwszej Rzeczypospolitej, akcentuje wkład
autochtonicznych i napływowych mniejszości narodowych do jej kulturowego
dorobku, podkreśla rolę wpływów i inspiracji kulturowych oddziałujących zarówno
z Zachodu, jak i ze Wschodu, wreszcie sytuuje się explicite w nurcie orientacji
proeuropejskiej (co oczywiście przez przeciwników jest traktowane jako przejaw
kosmopolityzmu i wykorzenienia czy wynarodowienia, a więc w konsekwencji
zaprzaństwa i zdrady narodowej).
Bardzo ważnym elementem wychowania patriotycznego jest tzw. polityka
historyczna. Dwoistość pojęcia patriotyzmu pociąga za sobą jej dwa warianty (który
z nich jest realizowany, zależy od tego, kto aktualnie jest u władzy i/lub sprawuje
kontrolę nad środkami społecznego przekazu). Polityka historyczna to jednak temat na
osobne opracowanie. Tu wspomnę tylko, że na przykład dla przedstawicieli środowisk
endeckich i postendeckich, reprezentujących ideę patriotyzmu zorientowanego na
naród, Polacy to wybrany przez Boga naród męczenników, na skutek zmowy i spisku
innych narodów, moralnie niedorastających nam do pięt, skazany na pasmo
historycznych nieszczęść, klęsk i katastrof, które jednak zawsze obracają się
w moralne zwycięstwa.
Jak w kontekście wychowania patriotycznego sytuuje się język? Zacznijmy od
stwierdzenia, że język jest bardzo ważnym wyznacznikiem świadomości i tożsamości
narodowej. W świetle już tu wcześniej przeze mnie referowanych wyników badań
empirycznych, przeprowadzonych pod koniec lat dziewięćdziesiątych przez
Kazimierza Przyszczypkowskiego, język jako składnik (wykładnik) tożsamości
narodowej sytuuje się bardzo wysoko. Zgodnie z oczekiwaniami, generalnie bardzo
wysoko na skali wyznaczników identyfikacji narodowej sytuują się wyznaczniki
biologiczne: matka Polka (73,4% wskazań respondentów), ojciec Polak
(70,6% wskazań). Wysoka pozycja determinantów biologicznych skutkuje wysokim
miejscem wynikających z nich wyznaczników natury urzędowo-administracyjnej, jak
urodzenie w Polsce (78,9% wskazań), obywatelstwo polskie (78,9% wskazań) czy
zamieszkiwanie od pokoleń w Polsce (61,9% wskazań). Ogólnie rzecz biorąc,
znacznie niżej na tej liście sytuują się kulturowe wyznaczniki tożsamości narodowej.
Poza jednym wyjątkiem nie uzyskały one 50% wskazań: polskie wychowanie
10
F. Sielicki, Problematyka polsko-ruska w Kronikach mohylewskiej i witebskiej z XVIII wieku,
[w:] Dzieje Lubelszczyzny, t. 6, Między Wschodem a Zachodem, cz. 2, Piśmiennictwo
pogranicza, red. R. Łużny, S. Nieznanowski, Warszawa 1991, s. 87.
B. Walczak, Wychowanie patriotyczne…
289
i wykształcenie (44,5% wskazań), przynależność do Kościoła katolickiego (mimo
wciąż żywej i lansowanej przez środowiska fundamentalizmu katolickiego zbitki
pojęciowej [o jej pierwotnym sensie była mowa wyżej] »prawdziwy« Polak – katolik)
– zaledwie 27,9% wskazań. Tym wyjątkiem jest właśnie język, który jako wyznacznik
tożsamości narodowej został wskazany przez 89% respondentów, okazał się więc nie
tylko najważniejszym kulturowym wyznacznikiem polskości, lecz w ogóle pierwszym
i najważniejszym jej determinantem, przewyższającym liczbą wskazań generalnie
częściej wskazywane jej wyznaczniki biologiczne i urzędowo-administracyjne11
.
Tak fundamentalny wskaźnik tożsamości narodowej z natury rzeczy zajmuje
ważne miejsce w procesie wychowania patriotycznego (gdyby jego teoretycy
i dysponenci wzięli na serio [tak jak na to zasługują] wyniki badań Przyszczyp-
kowskiego, winien stać się wręcz tego procesu podstawą i głównym wątkiem). Jednak
wyznawcy i zwolennicy różnych opcji patriotyzmu odwołują się do różnych jego
(tzn. języka) aspektów i różnych przypisywanych mu wartości. Wyznawcy
patriotyzmu w duchu endeckim czy postendeckim akcentują przede wszystkim
identyfikacyjną funkcję języka (język identyfikuje swoich użytkowników jako
członków wspólnoty narodowej czy etnicznej), jego funkcję integracyjną (język
wielorako i wielopłaszczyznowo integruje społeczność swoich użytkowników)
i wreszcie jego funkcję dyferencyjną (język, integrując wewnętrznie wspólnotę swoich
użytkowników, jednocześnie automatycznie odróżnia ją od innych wspólnot,
posługujących się innymi językami). Łączne współwystępowanie funkcji
identyfikacyjnej, integracyjnej i dyferencyjnej pozwala mówić o swoistej złożonej
funkcji narodotwórczej języka, co Zenon Klemensiewicz ujął następująco:
Pochodną ogólnej funkcji komunikatywnej języka jest też jego funkcja
narodotwórcza. Język był i jest tym czynnikiem, który współtworzy,
współorganizuje naród. Czynnikiem, który mniejsze grupy plemienne jednoczy
w jeden organizm narodowy i tym czynnikiem, który naród wyodrębnia od
innych narodów12
.
Nie ulega wątpliwości, że dla zwolenników zorientowanej na naród wersji
patriotyzmu narodotwórcza funkcja języka jest naczelną przesłanką i główną podstawą
bardzo wysokiego wartościowania języka narodowego. Toteż chętnie przypominają
oni rolę, jaką polszczyzna odegrała w epoce zaborów, gdy po utracie własnego
państwa język ojczysty stał się dla Polaków najważniejszym czynnikiem i wyrazem
świadomości narodowej, scalającym naród i reprezentującym jego istnienie na
zewnątrz. Jak to bezpośrednio po katastrofie rozbiorów stwierdził Hugo Kołłątaj,
mowa ojczysta to „[...] jedyny skarb, który w tak powszechnym rzeczy naszych
zatraceniu dał się jeszcze uratować”13
.
Podobnego zdania był Julian Ursyn Niemcewicz:
Ona jedna została się na powierzchni powodzi, która nas zalała, a z mową
została się pamięć jestestwa naszego14
,
11
Zob. K. Przyszczypkowski, Postawy obywatelskie Polaków. Studium empiryczne,
[w:] Wychowanie obywatelskie..., op. cit., s. 125-136. 12
Z. Klemensiewicz, Składnia, stylistyka, pedagogika językowa, Warszawa 1982, s. 312. 13
Cyt. za B. Walczak, Zarys dziejów języka polskiego, Wrocław 1999, s. 212. 14
Ibidem, s. 213.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
290
a po kilkudziesięciu latach, a więc z obiektywizującej problem perspektywy, wtórował
mu Karol Libelt:
Narodowość jest sercem, język jest krwią ojczyste ciało narodu opływającą.
[...]. Naród żyje, dopóki język jego żyje15
.
Dziś wyznawcy patriotyzmu „narodowego” (zorientowanego na naród)
przyjmują postawę obrońców języka polskiego, któremu zagraża zalew angiel-
szczyzny i wszystkie negatywne skutki procesów globalizacyjnych16
(jak wiadomo,
najczarniejsze scenariusze – oczywiście nie w opinii językoznawców, lecz tzw.
miłośników i obrońców języka polskiego – przewidują wygaśnięcie języków
narodowych, a więc i polskiego, wobec narastającej dominacji angielszczyzny 17
).
Inne aspekty i wartości przypisywane językowi akcentuje drugi wariant
patriotyzmu (w uproszczeniu: „państwowy”, a dziś nawet w pewnym sensie
ponadpaństwowy, gdyż jego zwolennicy w coraz większym stopniu są skłonni
przyjmować trójstopniową identyfikację: regionalną (z małą, domową ojczyzną),
ogólnopolską i europejską (z Europą ojczyzn). W obrębie tego nurtu przypomina się
i podkreśla, że choć polszczyzna była i jest najważniejszym narzędziem i tworzywem
kultury narodowej, do dorobku tej kultury ważny wkład wniosły też inne języki: łacina
(w średniowieczu, gdy była głównym językiem piśmiennictwa w Europie
chrześcijańskiego uniwersalizmu, w wieku XVI, gdy ideałem humanizmu był homo
trilinguis [czyli władający greką, co było zjawiskiem bardzo rzadkim, hebrajskim, co
zdarzało się zupełnie wyjątkowo, na przykład w Polsce hebrajski znali nieliczni
tłumacze Biblii, jak Szymon Budny czy Jakub Wujek, i wreszcie łaciną, co w praktyce
musiało wystarczyć jako legitymacja humanisty], a u nas jeszcze dłużej, przynajmniej
do połowy XVIII w., gdy znajomość łaciny była językowym wyróżnikiem stanu
szlacheckiego, swoistym signum szlachectwa), inne języki wyższej kultury (jak czeski,
włoski czy francuski), wreszcie języki innych niż Polacy wspólnot narodowych
i etnicznych, napływowych i autochtonicznych (głównie niemiecki i ruski w różnych
wariantach, z ruską redakcją cerkiewnosłowiańskiego włącznie)18
. Na gruncie tej opcji
patriotyzmu chętnie się przywołuje poglądy Cypriana Kamila Norwida, który pisał:
„Mówiono […] po łacinie, po włosku i po hiszpańsku” [tu się oczywiście Norwid
myli: hiszpański nigdy nie był w Polsce językiem popularnym – B.W.] „w epokach
najwięcej narodowych-polskich! – ale to nie była sekta: był to naród”!19
. Norwid
bowiem w ogóle kontestował ekskluzywny (w sensie etymologicznym: excludere
znaczy „wyłączać‟), wyłączający poza obręb wspólnoty narodowej wszystkich oprócz
„prawdziwych Polaków”, model patriotyzmu:
15
Ibidem. 16
Zob. w tej kwestii B. Walczak, Język wobec procesów globalizacji, [w:] Dialog z tradycją
(język-kultura-media), red. S. Koziara (w druku). 17
Zob. na ten temat B. Walczak, Czy językowi polskiemu coś zagraża?, [w:] Współczesna
polszczyzna. Stan – Perspektywy – Zagrożenia, red. Z. Cygal-Krupa, Kraków-Tarnów 2008,
s. 15-24. 18
Zob. B. Walczak, Język na pograniczu kulturowym Wschód-Zachód w Rzeczypospolitej Obojga
Narodów, ibidem. 19
C. Norwid, Pisma wszystkie, zebrał, tekst ustalił i uwagami krytycznymi opatrzył
J. W. Gomulicki, t. 9, Listy, Warszawa 1971, s. 132.
B. Walczak, Wychowanie patriotyczne…
291
Narodowość nie jest wyłączność, ale jest to siła przywłaszczania sobie tego
wszystkiego, co do postępowego rozwinięcia żywiołów własnych potrzebne
i konieczne jest20
. […] narodowość z a l e ż y n a s i l e a p r o p r i a c j i , a nie
na sile wyłączności purytańskiej21
[Norwid wymiennie używał terminów
puryzm i purytanizm B.W.]. Kto p a t r i o t y z m zamieni na w y ł ą c z n o ś ć
[…] ten musi koniecznie z o j c z y z n y zrobić s e k t ę i skończyć fanatyzmem !!
– oto CO SIĘ DZIŚ DZIEJE!22
Zdaniem Norwida, ci, którzy z języka, narzędzia kultury narodowej, czynią
oblężoną twierdzę, krępują w ogóle rozwój umysłowy społeczeństwa:
Jedną rzecz wiem na pewno, to jest, że Naród, który J ę z y k a swego broni,
nie jest w stanie książki jednej wydrukować23
.
I jeszcze jedna refleksja poety (można by go w tym kontekście cytować niemal
bez końca):
Oto i cały r r r u c h umysłowy w narodzie […], w którym za to się krew leje,
z a t o t y l k o , ż e o d l a t s t u k a ż d y c z y n z a w c z e ś n i e ,
a k a ż d a k s i ą ż k a z a p ó ź n o w y c h o d z i ł a i w y c h o d z i24
.
I wreszcie zwolennicy tego nurtu, często określanego mianem patriotyzmu
otwartego, przypominają, że w wyniku swojej tysiącletniej historii polszczyzna
wydatnie się zmieniła od czasów piastowskich (choć i podówczas nie była monolitem
złożonym wyłącznie z pierwiastków rodzimych). W bardzo wysokim stopniu się
zokcydentalizowała, a relatywnie bodaj w jeszcze wyższym – zorientalizowała,
w szczególności zrutenizowała, tak że dziś, mówiąc po polsku (językiem literackim,
gdyż w znikomym stopniu dotyczy to rdzennie polskich gwar ludowych),
posługujemy się w płaszczyźnie leksykalnej elementami wielu języków, a w płasz-
czyźnie systemowej, zwłaszcza fonetycznej, mówimy w dużej mierze z ruska25
.
Oczywiście jedna i druga wizja języka i jego roli, zarówno w przeszłości, jak
i dziś, i jutro, znajduje swoje uzasadnienie, a pełny obraz daje dopiero ich
r a c j o n a l n a synteza (racjonalna, to znaczy taka, która oddziela obiektywne fakty,
zjawiska i ich uwarunkowania od nieprofesjonalnych ocen i pochopnych emocji).
Stworzenie takiej syntezy jest zadaniem historii języka polskiego jako dyscypliny
lingwistycznej, a jej wdrażanie w procesie wychowania patriotycznego – zadaniem
polskiego systemu oświatowego oraz instytucji z nim współpracujących.
20
Ibidem, s. 131. 21
Ibidem, s. 132. 22
Ibidem, s. 131. 23
Ibidem, s. 245. 24
Ibidem, s. 330. Więcej na ten temat w pracach: T. Lewaszkiewicz, B. Walczak, H. Zgółkowa,
Cyprian Kamil Norwid jako lingwista i filolog, „Studia Polonistyczne” XI/XII, 1984, s. 165-204
i B. Walczak, Cyprian Kamil Norwid o języku polskim, „Poradnik Językowy” 2010,
zesz. 1, s. 18-23. 25
Literatura naukowa na ten temat jest bardzo obszerna, poprzestanę więc na wskazaniu dwu prac
w największym stopniu syntetycznych: B. Walczak, Język na pograniczu kulturowym Wschód-
Zachód w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, op. cit., i idem, Wpływy ruskie w polskim języku
literackim, [w:] Polska-Ukraina: partnerstwo kultur, red. B. Bakuła, Poznań 2003, s. 19-31.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
292
ABSTRACT
Patriotic upbringing and language
Keywords: education and upbringing, patriotism, patterns of patriotism, historical politick, language.
Language as a significant determinant of national awareness and identity plays
a major part in patriotic upbringing. The author presents how adherents and followers
of various models of patriotism refer to different aspects of language, the values that
are ascribed to it and diverse themes of its history.
Bibliografia:
1. Jamrożek W., Wychowanie obywatelskie w Drugiej Rzeczypospolitej (geneza
i rozwój), [w:] Wychowanie obywatelskie. Studium teoretyczne, porównawcze
i empiryczne, red. Z. Melosik, K. Przyszczypkowski, Poznań-Toruń 1998.
2. Klemensiewicz Z., Składnia, stylistyka, pedagogika językowa, Warszawa 1982.
3. Lewaszkiewicz T., Walczak B., Zgółkowa H., Cyprian Kamil Norwid jako lingwista
i filolog, „Studia Polonistyczne” XI/XII, 1984, s. 165-204 i B. Walczak, Cyprian
Kamil Norwid o języku polskim, „Poradnik Językowy” 2010, zesz. 1
4. Maćkiewicz J., Wyrazy międzynarodowe (internacjonalizmy) we współczesnym języku
polskim, [w:] Współczesny język polski, red. J. Bartmiński, Lublin 2001.
5. Norwid C., Pisma wszystkie, zebrał, tekst ustalił i uwagami krytycznymi opatrzył
J. W. Gomulicki, t. 9, Listy, Warszawa 1971.
6. Puchowski K. Edukacja historyczna w kolegiach jezuickich Rzeczypospolitej, Gdańsk
1999.
7. Puchowski K., Jezuickie kolegia szlacheckie Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Studium z dziejów edukacji elit, Gdańsk 2007.
8. Sielicki F., Problematyka polsko-ruska w Kronikach mohylewskiej i witebskiej z XVIII
wieku, [w:] Dzieje Lubelszczyzny, t. 6, Między Wschodem a Zachodem,
cz. 2, Piśmiennictwo pogranicza, red. R. Łużny, S. Nieznanowski, Warszawa 1991.
9. Sienkiewicz H., Potop, tekst na podstawie wydania pod red. J. Krzyżanowskiego,
posłowie i przypisy A. Nofer-Ładyka, Warszawa 1977.
10. Taszycki W., Wybór tekstów staropolskich XVI-XVIII wieku, Warszawa 1969.
11. Uniwersalny słownik języka polskiego, red. S. Dubisz, Warszawa 2003.
12. Walczak B., Czy językowi polskiemu coś zagraża?, [w:] Współczesna polszczyzna.
Stan – Perspektywy – Zagrożenia, red. Z. Cygal-Krupa, Kraków-Tarnów 2008.
13. Walczak B., Język na pograniczu kulturowym Wschód-Zachód w Rzeczypospolitej
Obojga Narodów, [w:] Millenium Litwy 1009-2009. Językowe i kulturowe dziedzictwo
Wielkiego Księstwa Litewskiego, red. Z. Sawaniewska-Mochowa i J. Mędelska
(w druku).
14. Walczak B., Język wobec procesów globalizacji, [w:] Dialog z tradycją (język-kultura-
media), red. S. Koziara (w druku).
15. Walczak B., Unia brzeska – idea a urzeczywistnienie i skutki, [w:] Chrześcijański
Wschód i Zachód: formy dialogu, wzory kultury, kody pamięci, red. I. Lis-Wielgosz,
W. Jóźwiak (w druku).
16. Walczak B., Wpływy ruskie w polskim języku.
17. Walczak B., Zarys dziejów języka polskiego, Wrocław 1999.
Jowita Żurawska-Chaszczewska
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
Gorzów Wielkopolski
Wyższe figury i proletariat urzędowy,
czyli językowa kreacja środowiska urzędniczego
w powieści Krewni Józefa Korzeniowskiego
Słowa kluczowe: językoznawstwo, język pisarzy, semantyka, stylistyka.
Kultura administracyjna kształtuje się w cywilizacji zachodniej od Oświecenia,
zmieniając się zależnie od panującego w danym państwie ustroju politycznego.
W Polsce – po wiekach istnienia urzędów, które służyły Rzeczpospolitej i królowi1 –
nastały czasy zaborów, w których na podzielonym terytorium kraju zaborcze
mocarstwa wprowadzały własny system administracyjny, by sprawnie zarządzać
podbitymi ziemiami2.
W zaborze rosyjskim sytuacja była skomplikowana, gdyż obowiązywał tam
podział administracyjny oraz urzędy nadane przez cara, jako że po krótkim istnieniu
Księstwa Warszawskiego, 3 maja 1815 r. „podpisano traktat przyjaźni pomiędzy
cesarzem Rosji, cesarzem Austrii i królem Prus, który m.in. regulował na nowo
podział ziem »dawnego Królestwa Polskiego«”. Na mocy art. 3 i 5 traktatu ziemie
Księstwa Warszawskiego, bez tych jego części, które otrzymały Prusy i Austria, miały
być połączone „nieodzownie” z cesarstwem rosyjskim „przez swoją konstytucję”
i „posiadanie po wsze czasy” przez cara, który przejąć miał tytuł króla polskiego.
Ponadto car zobowiązywał się do nadania „»temu krajowi« oddzielnej administracji”3.
W roku 1832 Królestwo Polskie włączono do Cesarstwa Rosyjskiego, a od lat
czterdziestych XIX w. Rosja zaczęła dążyć do zatarcia jego odrębności4.
Był to czas wyłaniania się administracji jako części składowej zamożnego
i cieszącego się społecznym uznaniem mieszczaństwa, do czego przyczynił się wzrost
zapotrzebowania na wykształconych, skrupulatnych i gorliwych urzędników, co
podkreśla H. Izdebski:
W ciągu XIX wieku nastąpił poważny wzrost liczby pracowników
państwowych. […] pewna część nowych pracowników państwowych była
rzeczywistymi urzędnikami, brała udział w procesie podejmowania decyzji,
i to decyzji nie tylko administracyjnych, ale i politycznych […] Klasyczna
administracja XIX w. opierała się na systemie biurokratycznym. Urzędowanie
1 Por. Z. Gloger, Encyklopedia staropolska, Warszawa 1974, t. 4, s. 411- 416.
2 Por. H. Izdebski, M. Kulesza, Administracja publiczna. Zagadnienia ogólne, Warszawa 2004,
s. 66. 3 G. Górski, Historia administracji, Warszawa 2002, s. 189.
4 H. Izdebski, M. Kulesza, Administracja publiczna…, op. cit., s. 59.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
294
było więc zawodem i łączyło się z różnymi uprawnieniami urzędnika wobec
państwa5.
Rosnąca ranga urzędniczego zawodu, a także coraz większa liczba urzędników
sprawiają, że reprezentanci tego środowiska zaczynają pojawiać się na kartach
literatury pięknej. Obraz środowiska urzędniczego Warszawy w połowie XIX w.
kreuje również w swojej powieści Krewni6 Józef Korzeniowski, by na podstawie
przywołanych postaci pokazać jednocześnie biedę i oddanie publicznej służbie
nowych, młodych urzędników, skrupulatność i rzetelność ich przełożonych, ale też
wyśmiać niewolnicze naśladowanie manier arystokratycznych i kompleksy wobec
lepiej urodzonych, zdarzające się w szeregach wzbogaconej administracji.
Ówcześni urzędnicy, bez których nie może funkcjonować aparat państwa,
rekrutują się z różnych warstw społecznych, przede wszystkim z drobnej, dobrze
wykształconej, lecz ubogiej szlachty, dla której droga służby administracyjnej może
stać się zalążkiem fortuny, podwalinami poważania i stabilizacji. Jeden z bohaterów
powieści, szlachcic Ignacy Zabużski, po ukończeniu gimnazjum w Lublinie
przyjeżdża do Warszawy, aby spróbować kariery urzędniczej i dzięki temu zyskać
przyzwoite utrzymanie i szacunek bogatych, spokrewnionych ze znakomitymi rodami,
krewnych. Pomaga mu w tym kolega szkolny Aleksander Kański, równie ubogi
urzędnik, ale niepoprawny optymista. Problemy finansowe młodego urzędnika,
służącego przez pierwsza lata państwu za darmo lub za skromną, niewystarczającą
nawet na ubogie życie opłatę, sprawiają, że ostatecznie Ignacy wybiera nie cieszący
się takim uznaniem, ale dający szybciej zamożność i niezależność warsztat
rzemieślniczy.
Józef Korzeniowski nie szczędzi krytyki temu środowisku, drwiąc ze
spanoszonych urzędników-dorobkiewiczów, których przedstawicielem staje się
w powieści referendarz7 Zabużski, a także młodzi panicze, którzy, mając majątek,
spychają pracę na biedniejszych kolegów, czy też byli urzędnicy zarabiający
pokątnymi poradami i oszukujący naiwnych. Zauważyć można sympatię, z jaką pisarz
odnosi się do młodzieży, garnącej się do urzędów w nadziei na lepszy los, cierpliwie
znoszącej swoją nędzę i wspierającej kolegów znajdujących się w równie trudnym,
często tragicznym położeniu.
Różnorodność opisu środowiska rzemieślniczego – od biedniutkiego aplikanta
w wytartym surduciku po wystawnie żyjącego referendarza, drobiazgowość opisu,
dbałość o szczegóły sprawiają, że odnajdujemy w Krewnych bogaty językowo
materiał badawczy, dlatego celem niniejszej pracy jest analiza językowej kreacji
środowiska urzędniczego w tejże powieści J. Korzeniowskiego.
5 H. Izdebski, Historia administracji, Warszawa 2001, s. 111.
6 J. Korzeniowski, Krewni, Wrocław 1955.
7 Referendarz „w późniejszych czasach, urzędnik zdający sprawę z próśb podawanych‟, Słownik
języka polskiego, wydany staraniem i kosztem M. Orgelbranda, Wilno 1861, t. 2, s. 1346; dalej:
SWil.
J. Żurawska-Chaszczewska, Wyższe figury i proletariat…
295
I
Świat urzędowy. Wszechwiedzący narrator przedstawia nam świat urzędowy,
świat urzędowy warszawski jako oddzielną sferę, która „ma wybitny swój charakter,
odróżniający go od innych” [2518], jako że należą do niego warstwy środkujące,
klasa środkująca, jest proletariat urzędowy klepiący biedę, który być może
któregoś dnia zasłuży na awans, gdyż zawód administracyjny, zawód, zawód
ciasny, służba publiczna, służba („służba jest pełna zaszczytu i użytku i warto na nią
czekać” [422]) dopiero po latach „okrywa znaczeniem i honorami” [52/53]. Miejsce
urzędnika wyznacza hierarchia wskazująca ściśle, kto na jakim szczeblu swojej
kariery się znajduje, jakie ma wpływy, jakie też są skutki władzy, którą w jego rękach
złożono, ową „wielką rozmaitość pochodzenia i ogromnego stopniowania
w dochodach, możności, wpływie i władzy” [251], która przynależy się tym, którzy
przez lata sumiennie pracowali, zadowalając się niską pensją, a jednocześnie dając
dowód prawości indywidualnej, skoro „zasługa, która także jest mniej więcej
wszędzie, ale powiększa się idąc ku górze, nabiera coraz więcej mocy i wagi, tak że na
szczycie staje się najważniejsza w miarę prawości indywidualnej, rozciągłości wpływu
i skutków władzy, jaka w rękach dygnitarza złożona” [251]. W warstwie wyższej
i środkowej odnajdziemy więcej zasługi, „która jest mniej więcej wszędzie, ale
powiększa się idąc coraz ku górze, nabiera więcej mocy i wagi” [251], oraz nauki,
jako że „najrozleglej i najobficiej rozpościera się w warstwach środkowych i górnych”
[251].
Władza ma nieodparty urok, toteż do stanu urzędniczego garną się osoby
rozmaitego pochodzenia, lecz przeważnie ludzie zdatni, legitymujący swoją chęć
służenia rządowi wykształceniem i przymiotami charakteru, takimi jak uczciwość
i pracowitość. Zawód urzędnika jest bowiem zawodem utylitarnym, a na rozmaitych
szczeblach odnaleźć można dzieci zarówno szlachcica, mieszczanina, jak i chłopa,
gdyż klasa urzędnicza mieści w sobie wielką rozmaitość pochodzenia: „indywidua
z rozmaitych klas, z różnych szczeblów społeczności pochodzące, chociaż tu są
i panowie, i szlachta, mieszczanie i dzieci pod wiejską urodzone strzechą,
chrześcijanie starej i świeżuteńkiej daty” [251]. Szczególny urok ma on dla ubogiego
szlachcica, związanego ze swoją sferą więzami krwi, ale odrzuconego ze względu na
brak majątku, gdyż praca urzędnika może pozwolić mu na zdobycie pieniędzy
i zjednanie szacunku lepiej urodzonych krewnych, co oddaje wielka ofiara Ignasia,
rezygnującego z urzędu dla pracy w warsztacie – uczciwej, lecz niskiej – „wyrzekał
się tytułów, honorów, znaczenia i władzy, tych głównych elementów szlacheckich
myśli i nadziei, do których mógłby dobić się z czasem i stanąć na równi z tymi,
których nazwisko nosił” [427].
Urzędnicza arystokracja. Grono urzędników w powieści Krewni jest
różnorodne, na szczycie drabiny urzędniczej odnajdujemy dygnitarzy, do których
należy minister sekretarz skarbu, minister9, o którym pochlebnie mówi się, że to
„człowiek uczony, dostojny, a nade wszystko złotego serca”, a przy którym można
zrobić karierę semidyplomatyczną10
. Jest on jedną z wyższych figur, wysokich
8 Za cytatem podaję numer strony z wydania powieści (por. przypis 6).
9 Por. G. Górski, Historia…, op. cit., s. 192.
10 Semi to z łac. „pół‟.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
296
urzędników, mających powagę i znaczenie, jakich odnajdujemy na kartach tej
powieści, choć zaledwie wspominanych, a nie przybliżonych przez powieściopisarza
czytelnikom. Niepoślednie miejsce w hierarchii urzędniczej zajmuje naczelnik11
, pan
naczelnik, naczelnik stołu, bacznie śledzący poczynania podwładnych oraz radca12
,
radca stanu.
Wśród zamożnych i szanowanych odnajdziemy również wysokich
urzędników akt publicznych czy najpoważniejszego urzędnika zajmującego
wysoki urząd („wyobraził ich sobie dorosłymi młodzieńcami [...] drugiemu, według
praktyczniejszego jego usposobienia, dawszy zawód administracyjny, poniósł go do
wysokiego urzędu, okrył go znaczeniem i honorami” [52-53]), który może pełnić rolę
zwierzchnika – tu człowieka ostrego, akuratnego, dobrego, którego grzeczność robi
znakomite wrażenie na podwładnych i starających się o posadę („będziesz miał
światłego i dobrego zwierzchnika” [549]); „To mój protektor, najlepszy w świecie
człowiek i ma tu wielkie znaczenie. Ale ostry i akuratny” [199]).
Pozytywnym przedstawicielem tego środowiska w powieści staje się pan
K., protektor Aleksandra Kańskiego, przez czas jakiś i Ignacego Zabużskiego,
negatywnym – referendarz Zabużski, brat kasztelana. Pana K. postrzegamy jako
człowieka powściągliwego, surowego, a także pracowitego („się uśmiechnął, co mu
się niezmiernie rzadko zdarzało” [271]; „Nie bardzo to uśmiechający się człowiek,
niewiele gada i obiecuje, ale wiele robi” [270]), który dzięki swym cnotom potrafi
odnaleźć w grupie niższych pracowników prawdziwe urzędnicze perły i pokierować
ich karierą tak, aby wkrótce otrzymali należne ich zdolnościom i talentom wyższe
stanowisko, zachowując wdzięczność dla światłego i przenikliwego protektora
(„Na początku grudnia Kański za wstawieniem się swego protektora miał sobie diety
powiększone” [321]; „światły i przenikliwy protektor pochlebnie się rozpisał” [271]).
W powieści pojawia się także tytuł radczyni zarezerwowany dla żony
ważnego urzędnika, ale też termin córka urzędnika na określenie tej, która stoi niżej
od wielkiego pana, chociaż on „podnosząc ją do siebie i okrywając świetnością swego
imienia, zapomina o różnicy, jaka między nimi egzystowała” [116].
Referendarz i jego rodzina. Nawet zasłużona przez lata ciężkiej pracy wysoka
pozycja urzędnicza nie budzi uznania w domach tych, którzy nigdy nie musieli
pracować, z urodzenia otrzymując poważanie i majątek, oto bowiem przedstawicielka
arystokracji, którą w powieści Krewni jest kasztelanowa Zabużska – z domu
księżniczka – czuje się wręcz upokorzona tym, że w jej najbliższej rodzinie jest płatny
(„jej mąż ma brata w służbie publicznej, który jest płatnym” [119]), a więc człowiek
sam zarabiający na swe utrzymanie.
Zwany referendarzem, panem referendarzem Zabużski staje się w powieści
jednym z przedstawicieli wzbogaconych na urzędzie szlachciców. Mężczyzna w sile
wieku, ale już ze śladami pracy nad papierami (przygarbiony) i nieurodziwy
(„mężczyzna słuszny, choć niemłody, przygarbiony i, co poznać można było
z pierwszych ruchów, powolny i zamyślający się. Na twarzy ściągłej i dość chudej
i bladej sterczał nos spiczasty i wąski, spodnia warga była trochę obwisła; na czole
11
Naczelnik – „stojący na czele czego, przełożony, zwierzchnik, dowódca‟, Słownik języka
polskiego, red. J. Karłowicz, A. Kryński, W. Niedźwiedzki, t. 1-8, Warszawa 1900–1927,
t. 3, s. 24; dalej: SW; zob. też SWil, t. 1, s. 702. 12
Radca „członek rady, radny pan, sowietnik‟, SWil, t. 2, s. 1336.
J. Żurawska-Chaszczewska, Wyższe figury i proletariat…
297
łysym, obrzuconym siwymi włosami leżały złote okulary” [256]), ceni to, co osiągnął,
jako że należał do „możnych co do fortuny, wysoko położonych co do znaczenia, gdyż
jeden z nich był kasztelanem, a drugi referendarzem” [23], wydaje się też być
urzędnikiem dobrym („Niegłupi to zresztą człowiek i ma być urzędnik dobry”
[289]), ale odseparowawszy się od biedniejszej części rodziny, referendarz chętnie
przestaje z arystokracją, narzucając się zwłaszcza szwagierce, co ją nieskończenie
żenuje, natomiast inni wielcy panowie na awanse ze strony wysokiego urzędnika
i jego rodziny reagują drwiną („Lezie do panów ze swoimi córeczkami, którzy z nich
drwią, szczególniej czepia się kasztelanowej, którą to nieskończenie żenuje” [289]).
Referendarz szczyci się bliskim pokrewieństwem ze sferą arystokratyczną,
podkreślając rodzinną zażyłość („A, Eugeniusz u brata mego” [258]).
Cóż z tego, skoro Zabużski ucieka, nie pomagając nawet radą wykształconemu
i pełnemu zalet młodemu krewnemu Ignacemu, którego przebieg wizyty w domu
bogatego urzędnika zaskakuje i budzi jego niesmak („a bohater nasz sam nie wiedzący
co myśleć o tym człowieku, który mu się raz wydawał głupim i roztargnionym, drugi
raz filutem udającym roztargnienie” [259]), każąc w spanoszonym urzędniku
rozpoznać filuta13
, egoistę i skąpca („z tej próby tej [...] wyszedł referendarz jako
filut i egoista” [267], „dziś znalazł egoizm, który zniżył człowieka poważnego do
wykrętów i filuterii” [256]). Przysługujący mu tytuł jaśnie wielmożnego pana,
którym ubogi kuzyn stara się zmiękczyć serce referendarza, nie idzie w parze
z osobistymi przymiotami urzędnika.
Cechy charakteru, wypracowywaną, a nie odziedziczoną, manierę
arystokratyczną odzwierciedla obraz nieporządnego ubrania referendarza: szlafroka
„z kosztownej zapewne materii” [256], ale brudnego i poplamionego, a nawet
poprutego. Tak samo niechlujnie utrzymane jest mieszkanie referendarza, do którego
prowadzą „schody brudne, zaśmiecone, ale wyłożone ładnym dywanikiem” [254],
nieporządny przedpokój, w którym natknąć się można na miednicę blaszaną
z nalewką porcelanową, odrutowaną, tonącą w brudnej i zamydlonej wodzie,
„w której się referendarz umywał” [255], a także wyposażenie bogate, drogie, teraz
zaniedbane, jak dzbanek wyszczerbiony i bez ucha, blaszanka do wynoszenia
śmieci stara, pokrzywiona i zdrapująca politurę, kosztowny stolik, ale zakurzony,
poplamiony i podrapany, w złoconych ramach zwierciadło, lecz stłuczone
i popstrzone, krzesełka dźwigające kurzawę, z ranami i szramami na poręczach,
„kinkiety były brązowe, kosztowne, ale szkła w nich poszczerbione i pełne kopciu, na
brązie był kurz i plamy” [255], a obrazu nieporządku dopełniają niewyczyszczone
buty referendarza i jego zmięte ubranie rzucone przez służącego byle gdzie, co oddaje
„dostatek i nieład, pretensją do ładu i brudne niedbalstwo” [254].
Bałagan i bogactwo rzucają się też w oczy w salonie na pierwszy rzut oka
pańskim, gdzie „był fortepian, piękne stoły, a na nich w ładnej oprawie jakieś książki
i misterne koszyki z biletami wizytowymi; było kilka portretów i sztychów w sutych
ramach” [259], a obok nich kobierzec odgarnięty i zgnieciony, a na kanapce pomięte
kapelusz i sukienki, wreszcie na podłodze szczotka froterka i sukienko do
wycierania. Pięknie za to wyglądają okna z czerwonymi falbankami suto ozdobione,
13
SWil: „1. frant, oszust 2. ćwik, szpak, lis szczwany 3. krętacz, matacz‟, SWil, t. 1, s. 314; SW:
„1. frant, oszust, krętacz, matacz, zwodziciel, ćwik, lis szczwany‟, SW, t. 1, s. 744.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
298
w których żona i dwie córki referendarza spędzają całe dnie, spoglądając na ulicę
i wdzięcząc się do przejeżdżających wielmożnych.
Referendarzowa, pozująca na wielką damę, jest „niemłoda, z puklami siwych
włosów, które spod czepka wyglądały” [254], a choć pragnie imponować manierami
i znajomościami, jest córką „jakiegoś przemysłowa spanoszonego i świeżo
uszlachconego” [289]. Widać to szczególnie, kiedy pcha się na pierwsze miejsca
w towarzystwie („gdzie tylko może, czy na balu, czy na jakim koncercie, czy w innym
miejscu, gdzie się ludzie zgromadzają, wszędzie sadowi się na widoku i pierwsze
zajmuje krzesła” [289]), sprasza do domu wielkich panów, aby córki mogły ćwiczyć
z nimi francuski, czy też roi sobie o świetnych partiach dla córek, a biednego
krewnego odpycha, dając odczuć, że nie ma dla niego miejsca w domu referendarza
(„Mój mąż wraca po trzeciej, potem je obiad, potem spoczywa, wieczorem zaś
jedziemy albo na teatr, albo mamy wizyty” – mówi Ignasiowi referendarzowa [265]).
Jej małostkowość oddaje skrzywienie się, gdy Ignacy nie nazywa jej jaśnie
wielmożną, ale nierozważnie mówi pani do arystokratyzującej krewnej: „Przed
dwoma dniami pani – odpowiedział Ignaś i uważał, że się referendarzowa skrzywiła,
że tytuł jaśnie wielmożnej odrzucił” [261], a także ów ton „źle z państwa zimitowany”
[261], z jakim zwraca się po pewnym dopiero czasie do swojego gościa.
Referendarzowa nie jest w mniemaniu naszego bohatera dobrą żoną,
gospodynią domu, a niedbalstwo jej widoczne na każdym kroku nieobce jest
i córkom, tak jak matka siedzącym w szlafroczkach, ubraniach „okazujących więcej
pretensji niż skromności i czystości” [259/260], szczebioczących po francusku
o „koczach i karetach, które przejeżdżały” [256]. Panny referendarzówny, panny:
zarówno panna Emilia, Emilia, starsza panna referendarzówna, starsza, jak
i Mathilde, Matylda, młodsza panna referendarzówna, młodsza córka
referendarza, panienka do klasycznych piękności nie należą, choć młode, za to
„wydatnych rysów, blade i zmęczone” [254]. Nie grzeszą też grzecznością, śmiejąc się
z biednego kuzynka, co francuskiego nie znał i przeglądając w jego obecności bilety
wizytowe arystokracji („widocznie panienka chciała mu dać poznać, jakie to u nich
bywają osoby [...] może też chciała mu dać do zrozumienia, że w takiej kompanii nie
będzie miejsca dla niego” [263/264]). Dostojnych gości śmieszyły jednak tylko ich
błędy językowe, jako że nawet francuskiego, którym tak się chwaliły, nie znały biegle
(„i umyślnie zawsze z nimi tym mówiłem językiem [francuskim – przyp. J.Ch.-Ż.],
żeby je wyciągnąć na bąki i błędy, które nas bawiły” [289]), a ich arystokratyczna
kuzynka martwi się, „że jej siostry stryjeczne głupie i śmieszne” [289].
Panie w domu referendarza stały się próżniaczkami miejskimi pełnymi
fałszywej pretensji, „niszcząc wszelką uczciwą sympatię i wyniszczającą serce z tych
wszystkich uczuć, od których zależy szczęście domowe i które karmić w sobie
powinny kobiety” [265].
Średni i niższy szczebel administracji. Urzędników średniego i niższego
szczebla spotykamy zarówno w niewielkim Sawinie, gdzie autor każe nam uznać za
arystokrację tego miejsca, obok nauczyciela, właśnie urzędników: burmistrza,
poborcę, pisarza14
, jak i w Warszawie, gdzie pracują kancelista („chociaż nie brakło
i na starszych i siedzących po kilka i więcej lat na jednej posadzie kancelistach”
14
SWil: „ten co się pisaniem zajmuje, przepisywacz, kopijsta‟ (SWil, t. 2, s. 1013), SW:
„1. oficjalista‟ (SW, t. 4, s. 206).
J. Żurawska-Chaszczewska, Wyższe figury i proletariat…
299
[272]), sekretarz15
, dyrektor wydziału (sekretarz), komisarz municypalny16
(komisarz, pan komisarz), referent17
, sekretarz referent („wkrótce będzie
sekretarzem referentem” [276]), referent sekcji, metrykant18
, pisarz kancelarii,
rejent19
, notariusz, pomocnik radcy prawnego, prawnik. Obrazu urzędowej
mozaiki dopełniają wyrzuceni z administracji kącikowi mecenasi, eks rejent (pan
eks rejent), były rejent, ścigani przez policję za pokątne adwokatowanie („pomnaża
je lichwą i pokątnym adwokatowaniem”), za czerpanie zysków przez fałszerstwa
i oszukiwanie klientów.
Z kolei w oczach znanego, zamożnego rzemieślnika nawet uczciwi i pracowici
urzędnicy, jako zarabiający niewiele, nie mają znaczenia, toteż nazywa ich
skrybentami20
(„Ale będzie zrobić prześliczny stół, na który skrybenty siedzą
zgarbiony i ładnie piszą, żeby zarobić dziesiąta część tego, co zarobił hebel” [465]),
jednoznacznie dając wyraz ubóstwu i niepoporcjonalnie niskiej pensji do
wykształcenia i pracy urzędnika.
Do drobiazgu etatowego zaliczymy urzędników, urzędników Komisji
Skarbu21
, aplikantów, młodych aplikantów, co to są „goli po większej części jak
święci tureccy” [243/244], jako że rekrutują się spośród młodzieży zdolnej, choć
ubogiej, a ich położenie materialne oddaje autor epitetem biedny („jak biedny aplikant
zostanie radcą stanu” [273]), pisząc o biednej młodzieży, biedakach, których jednak
rekomenduje czytelnikowi jako poczciwych, poczciwych chłopaków, zdolnych
chłopaków, wesołych („się znaleźli wśród grona młodzieży biednej, ale wesołej”
[272]), dla których zbytkiem staje się „za dziesięć groszy mieć filiżankę kawy i za
pięć groszy cygaro lub fajeczkę tureckiego tytoniu” [275/276], a tych, których na owe
przyjemności stać, nazywa żartobliwie zbytkownikami i krezusami.
Autor wielokrotnie podkreśla, iż są to ludzie młodzi, młodzież, młodzieńcy,
którzy znajdują się u progu być może wielkiej kariery („ta młodzież, z których
niejeden może przeznaczony do figurowania w świecie, do rozpierania się w krzesłach
sesjonalnych” [282]). Na początku pracy ich największą bolączką jest jednak liche
wynagrodzenie, nędzne dodatkowe zarobki i długie oczekiwanie na upragnioną płacę,
pensję, pensję etatową („najdalej za trzy miesiące diety te zmienione zostaną na
pensję etatową” [321], zaś po bezpłatnym stażu mogą liczyć na niewielkie diety oraz
15
SWil: „1. człowiek do pisania rzeczy wszelkich, wymagających często sekretu,
2. w sądownictwach urzędnik czuwający nad biegiem spraw i zastosowaniem ich do praw,
a także piszący pisma objaśniające sprawę i dekreta‟ (SWil, t. 2, s. 1463), SW: „człowiek
prywatny albo urzędnik do pisania za drugą osobę rzeczy, wymagających często sekretu‟ (SW,
t. 6, s. 58). 16
Przedstawiciel władz miejskich na sesjach Zgromadzenia Rzemieślniczego. J. Korzeniowski,
Krewni, op. cit., s. 458. 17
SWil: referent „urzędnik kancelarii, przedstawiający dzieła sądowi, dokładczyk‟ (SWil,
t. 2, s. 1346), SW: „urzędnik kancelaryjny układający treść pism dotyczących spraw urzędowych
i przedstawiający je naczelnikowi do podpisu; urzędnik piszący referaty‟ (SW, t. 5, s. 495). 18
SWil: „nieuż. archiwista‟ (SWil, t. 1, s. 650), SW: „1. urzędnik zarządzający metryką
(= archiwum), archiwista, 2. urzędnik prowadzący księgi metrykalne‟ (SW, t. 2, s. 931). 19
SW: „urzędnik sądowy spisujący z urzędu dobrowolne umowy stron, akty darowizny, dzierżawy,
zapisów, kontrakty, testamenty itp., notarjusz‟ (SW, t. 5, s. 503). 20
SWil: „1. skryba, 2 kopista‟ (SWil, t. 2, s. 1501), SW: „pisarz, pisarczyk, gryzipiórek‟ (SW,
t. 6, s. 182). 21
„Konstytucja ustawiała równocześnie pięć wydziałów rządowych: komisję wyznań religijnych
i oświecenia publicznego, komisję sprawiedliwości, komisję spraw wewnętrznych i policji,
komisję wojny oraz komisję przychodów i skarbu”, G. Górski, Historia…, op. cit., s. 192.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
300
przydatki („otrzymywał Kański przydatki do owej pensji” [198]), dodatek („słowa te
odnoszą się do owego dodatku, jaki do diet swych otrzymał” [325]), a ów dochód
uzupełnia czasem zasiłek od krewnych, czasem gospodyni pokredytowała „obiad
jeden i drugi” [272], jako że bez kredytu młody człowiek, często głodny i zmarznięty,
cierpiący niedostatek, mający długi, nie przetrwałby pierwszych lat urzędowania.
Owa nędza, bieda, trudności prowadziły więc czasem do nadużyć, nieuczciwych
zarobków i przedajności, układów z sumieniem, elastycznym sumieniem, co
skutkowało nieufnością władzy i pogardą współbraci, zazdrością odróżniającą
nieuczciwych urzędników od ich uczciwych kolegów, którzy „nie splamiwszy ręki
żadnym groszem, który by na liście płacy nie był dla nich zapisany” [253]. Pojawia się
też brak koleżeństwa, poniżenie moralne, kopanie dołków, zaprzątanie serca
trującą namiętnością, „stąd znowu uszczerbek w pracy” [252], a czasem
i niedbalstwo, gdyż ciągła rywalizacja starających się przetrwać na urzędzie młodych
ludzi może doprowadzić do niespokojnego zajmowania miejsca i dążenia ciągłego
myślą ku górze.
Stąd młody człowiek przebija się przez ciernie i głogi: mieszka w skromnej
stancyjce „na Podwalu, na drugim piętrze, nie bardzo wysoko” [279], gdzie cierpi
„męki piekielne. Czasem przez dwa tygodnie nie miałem i polanka drewna” [279] i nie
ma nawet świeczki w ubogim mieszkanku. Oznakami trudności staje się wygłodzona
twarz i wytarta suknia młodych urzędników, którzy, głodni i obdarci, zadowalają
się chlebem z obiadem, chlebem z obiadkiem („nie na obiad z chlebem, ale na chleb
z obiadem [...]. Bo pojmujesz to, że za złoty i groszy trzy musi być więcej chleba jak
obiadu” [243]), często kosztem ogrzewania („nie mając czym zapalić w swoim piecu
i ogrzać swojej stancyjki w jesieni i zimie, dosiadywał u pani Szmelcowej do późna”
[273]), skromnego okrycia i dziurawych butów („żeby mu na całą noc pod lekką
kołdrą, w jej braku pod niewywatowanym płaszczykiem wystarczyła” [273]), czekają
na chwilę, w której ich wysiłek zostanie doceniony, a niestała łaska dygnitarzy
przyczyni się do wyniesienia tych, którzy potrafią zjednać względy wyższych
urzędników. Kto tej sztuki się nie nauczył lub z jakiś względów stosować nie chce,
może wcześniej podać się do dymisji, napisać prośbę o uwolnienie z biura, prośbę
o dymisję. Wielu jednak nie poddaje się, zadziwiając otoczenie wytrwaniem
i humorem („Ignasiowi zimno się zrobiło, gdy słuchał o tej nędzy [...] i wydziwić się
nie mógł wytrwaniu i humorowi” [279]), dzięki poczciwej pomocy kolegów.
Pośród tego grona uczynnych, ale niewolnych od ludzkich słabości kolegów
(„gdy się rok bezpłatnej aplikacji skończył, Kański otrzymał tysiąc złotych diet,
z wielkim podziwieniem, a może i zazdrością niektórych kolegów” [213]),
współbraci, braci, panów wyróżnia się nieco zasobniejszy, bo otrzymujący drobne
wynagrodzenie dietariusz, urzędnik znający oczywiście buchalterię i rachunek jako
„podstawy wszelkiego przedsięwzięcia i rękojmi powodzenia” [269], dobrze
widziany, pilny, zdatny, cierpliwy („jużci i tam znajdzie się miejsce dla cierpliwego
i zdatnego” [422]), odznaczający się akuratnością, w odróżnieniu od wyrzucanych
z biura niecierpliwych i mniej zdatnych („Żleś pan zrobił, bo właśnie kilku
niecierpliwych i mniej zdatnych wychodzi” [270]), jako że nie brak w tym świecie
i nygusów, którym się pracować nie chce („Wielu jest nygusów, ale poczciwych
i zdolnych chłopaków więcej” [217]), i leniwych paniczów, którzy mając pieniądze,
nie muszą kalać rąk pracą („Było tam dwóch paniczów, którym nie chciało się robić”
J. Żurawska-Chaszczewska, Wyższe figury i proletariat…
301
[212]). Zdarza się też, że w biurze pojawiają się osoby zaniedbujące pracę: zazdrośnie
poglądający „na tych, którzy na równi, aby który nie podniósł się i nie wyprzedził”
[252], umniejszają zasługi czy też „nieoświecają się w tym, co do obowiązku należy”
[252].
Niski status towarzyski aplikantów podkreśla termin asan, którym
referendarzowa zwraca się niezbyt łaskawie do Ignasia: „Zapewne asan już się
ulokował w Warszawie?” [261].
Aleksander Kański. Przedstawicielem niskich rangą urzędników jest
w powieści Kański, „szlachcic z patentem heroldii22
, był synem propinatora
z Wjasławic” [208]. Ojciec skąpy i liczną obarczony familią, wysłał synka do klasy
piątej w Lublinie, oporządziwszy go na rok i „dawszy piętnaście rubli srebrnych do
rąk i krzyżyk na drogę, puścił go w świat o własnych siłach” [208].
Aleksander Kański był poczciwym chłopcem, wyróżniającym się miną
niefrasobliwą i pełną nadziei, humorem wesołym, zaś główną cechą jego charakteru
było to, że „nie wątpił nigdy o pomyślnym obrocie tego wszystkiego, co przedsiębrał”
[209], co podnosiło go na duchu, gdy ubogi przyjechał do Warszawy, a już na dworcu
stał „świszcząc i śpiewając” [210], co tylko oddaje jego wiarę w uśmiech losu, jako że
„zdawał się on należeć do familii Bonapartych, tak wierzył w swoją gwiazdę” [209].
Posadę dostał szybko, gdyż „pisał ładnie, czytelnie, prędko, a nade wszystko
pisał ortograficznie” [210], a w „biurze byli z niego kontenci, w każdej bowiem
rzeczy, którą przepisał, nie potrzeba było ani jednej komy poprawiać” [212], jednak
musiał imać się różnych zajęć, aby przetrzymać pierwszy czas bezpłatnej aplikacji –
przepisywał cudze prace, dawał korepetycje. Wreszcie otrzymał diety, potem etat,
który pozwolił mu się ożenić się z „panienką ubogą, ale piękniejszą od wszystkich
pięknych” [360], zwaną żartobliwie ozdobą i kwiatem aplikacji („uprosili
zakrystianina, że suto oświecił kaplicę, aby piękność tej, co miała być ozdobą
i kwiatem aplikacji, jak najżywiej się wydała” [359]). Kiedy jednak ów krok w jego
położeniu finansowym okazał się zbyt śmiałym, nadeszły ciężkie chwile niedostatku,
okazał się człowiekiem słabym, który „upada na duchu wtedy, kiedyś powinien dać
przykład męstwa” [394] i w rozpaczy krzyczy: „Nie pozostaje mi nic, jak Wisła!”
[394]. Wyratowany z opresji przez rozsądnego Ignacego Zabużskiego, nie potrafi
zaakceptować jego pragnienia zostania rzemieślnikiem i podźwignięcia losu całej
rodziny: „Pomieszało ci się w głowie albo sobie z nas żartujesz” [433], „podobnoś ty
wielkie głupstwo zrobił” [434], a wreszcie dodaje: „Będę was oboje kochał i szacował
[...], ale zawsze bym wolał, żeby on był radcą, a ty radczynią” [435].
Sam urzędnik – „brunet z ciemnymi oczami, pełnymi życia; rysy miał foremne,
płeć czerstwą i zdrową, odbijającą się kolorytem przy ciemnych wąsikach, które mu
się puszczać zaczynały, i przy białych zębach” [214] – lubił się ładnie ubrać i dobrze
wyglądać, a swoją zgrabną figurę, jako że „wzrostu był średniego, ale zwinny
i zgrabny” [214], podkreślał zapasowym nowym garniturem, świątecznym
garniturem oraz wieloma innymi częściami garderoby i dodatków oddających jego
zamiłowanie do elegancji, jak elegancka chusteczka, cygaro, trzcinka, „na której był
śliczny piesek ze słoniowej kości” [207-208]. Jego zdaniem bowiem powierzcho-
wność szczególnie jest ważna w Warszawie, zwłaszcza u młodego urzędnika, gdyż
22
Heroldia (z niem.) – ustanowiony w Królestwie Polskim po r. 1831 urząd rozpatrujący dowody
pochodzenia szlacheckiego i wydający dyplomy szlacheckie. Za Krewni, op. cit., s. 208.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
302
„szczególniej ważna ta dla człowieka kierującego się klasą ludzi, jakimi są lokaje
urzędników i woźni biur, tak cię zawsze pisze, jak cię widzi” [216], stąd do
obowiązkowego stroju urzędniczego należał porządny tużurek, kapelusz, laseczka,
glancowane rękawiczki, a ów wygląd pański uzupełniać powinna mowa głośna
(„i nie zająknij się wymawiając nazwisko pańskie” [216]).
Próżność przyszłego magnata administracyjnego podkreśla łańcuszek do
zegarka, który Kański eksponował, choć zegarka jeszcze nie miał: „Zegarek będzie,
jak pójdę na etat [...] Łańcuszek potrzebniejszy niż zegarek, który siedzi w kieszeni,
a łańcuszek błyszczy na kamizelce i każdemu mówi, że to człowiek porządny” [216].
Był to bowiem człowiek bywały i „znający wymagania warszawskiego świata” [335],
co oddaje jego zamiłowanie do sztuk teatralnych, choć z braku kapitału „chodził tylko
na sztuki nowe” [213], zaś „od innych pokus wstrzymywał się” [213].
Praca urzędnika. Wśród dokumentów potrzebnych do uzyskania pracy,
pomieszczenia się w biurze, ulokowania się, załatwienia formalności były: bieg
życia, curriculum vitae, deklaracja, patent heroldii23
, świadectwa, świadectwo
szkolne, dyplom, a oprócz tego początkujący musiał wykonać przysięgę. Nowego
urzędnika przyjmowano dzięki listowi, listowi rekomendującemu, stąd tak ważna
była protekcja („winszuję ci, żeś sobie zjednał protekcją tak znakomitego obywatela”
[333]), zaprotegowanie, rekomendowanie, zarekomendowanie, rekomendacja,
potężna rekomendacja, a wreszcie rada i ukazanie drogi („o których nie wiedzą
zapewne ci, co przed biedną młodzież przychodzącą prosić protekcją, radę i ukazanie
drogi zamykają swoje drzwi i uszy zatykają bawełną” [279]), które mogą dopomóc
w zainstalowaniu się w biurze dzięki rozdawnictwu miejsc, a następnie ułatwią
rozpoczęcie aplikacji, bezpłatnej aplikacji, aplikowania, czyli często kilkuletniej
służby bezpłatnej.
Owo miejsce aplikanta jest dla młodego człowieka prawdziwym
sprawdzianem i próbą charakteru, jako że, po wypełnieniu obowiązków biurowych,
musi znaleźć jeszcze dodatkowe zajęcie, które pozwoli mu przetrwać chude lata,
doczekać się pochwały i obietnicy, a wreszcie zgodnie z marzeniami awansować,
otrzymać awans, nominację, za którą idzie uzyskanie etatu, miejsca etatowego,
zwiastującego stałość posady i dającego możliwość – na początku skromnego, później
coraz dostatniejszego – utrzymania się. Przejście na etat pozwala na snucie śmiałych
planów i staje się prawdziwym początkiem kariery, gdyż urzędnik zdolny i pracowity
może następnie liczyć na wyższą posadę w większym mieście („We trzy kwartały
później urzędnik jeden z Lublina [...] translokowanym został na wyższą posadę do
Warszawy” [212]). Zarówno ona, jak i zdobyty stopień, najlepiej wysoki stopień,
wskazują na wysokość zarobków, ale też dają możliwości dalszego awansu w świecie
urzędowym oraz określają pozycję urzędnika poza tą sferą, co sprawia, że ruch
urzędników jest duży, a w niektórych biurach urzędnicy niskiego szczebla zmieniają
się szybko („w Komisji Skarbu, gdzie czynności są tak rozgałęzione, jest ruch
urzędników największy” [217]).
23
SW: „dyplom szlachecki, godność szlachecka‟ (SW, t. 2, s. 34).
J. Żurawska-Chaszczewska, Wyższe figury i proletariat…
303
Urzędnicy pracują w Radzie Administracyjnej24
, Komisji Skarbu, Komisji,
w wydziale, sekcji („otrzymał tysiąc złotych diet, z wielkim podziwieniem, a może
i zazdrością niektórych kolegów, którzy po dwa i trzy lata w tej samej sekcji na próżno
pracowali” [213]), magistracie, trybunale, sądownictwie, a nawet kancelarii
parafii.
Biurem, biurem administracyjnym w powieści autor określa zarówno urząd
(„więc zawsze w myśli biuro” [266]), jak i miejsce pracy urzędników („lokaj wyniósł
zielony i zamknięty portfel, oddał woźnemu i kazał odnieść do biura” [256]),
podkreślając zarazem porządek biura, w którym każdy zna swoje miejsce. Biuro
mieści się we wspaniałym gmachu, do którego wchodzi się przez bramę, a w samej
sali odnajdujemy takie wyposażenie, jak biurka, stolik biurowy, stół, stół urzędowy
(„mnie siedzenie przy stole urzędowym nudzi i męczy” [423]).
Życie zawodowe urzędnika upływało zgodnie z czasem biurowym, kiedy to
służono, przepisywano referaty, noszono papiery, pliczek z papierami, księgi,
książki, można też było dostrzec arkusz papieru niezbędny w biurowych zajęciach
z właściwym stemplem, parę liber25
papieru i paczkę piór, pióro, czasem noszone
za uchem, pokrowiec chroniący ubranie przed ubrudzeniem („Wkrótce wyszedł
z drugiej sali Oleś Kański, z pokrowcem z szarego płótna na prawej ręce, z piórem za
uchem” [198]), do urzędniczego wyposażenia należały też portfel26
(„zaczął
przezierać swoje papiery, odkładając jedne do portfelu” [271]) i teka, w której
noszono dokumenty.
Praca biurowa, praca jest trudna i żmudna, „najcięższa i najgęściej rozłożona
na dole” [251], kiedy to ręka biega po papierze, choć czasem bolą ręce zmachane
pisaniem, oczy stają się wpisane, ale bywa i tak, że w biurze pracuje się na wiatr
(„jest jeszcze ośmiu nadkompletnych, którzy pracują tak sobie na wiatr, żeby tylko nie
próżnować” [242]), pracuje na próżno. Urzędnicy – dokładni przepisywacze –
piszą, piszą prędko i śmiało, przepisują („w biurze byli z niego kontenci, w każdej
bowiem rzeczy, którą przepisał, nie trzeba było ani jednej komy poprawić” [212]),
bezsenne noce trawią nad pisaniem, choć niektórzy piszą z roztargnieniem, mimo
iż za niedbalstwo „obarczano ich umyślnie robotą” [212], ale najlepszy „co napisze,
trzyma się jedno drugiego, jakby spojone ołowiem” [289].
Czasem urzędnik bierze pracę do domu, zastępując tego, którego stać na
wyjazd do wód.
Służący i pomocnicy. Wśród pracowników biur odnajdujemy woźnych,
woźnych biur, którzy spieszą z papierami pod pachą lub na nie czekają („zastał
Ignacy woźnego, który zapewne czekał na papiery” [254]), a także lokajów
urzędników, sługi, lokajów, którzy już przy pierwszym spotkaniu taksują
interesantów, a tych ocenianych jako biedni – w surduciku wytartym, czapce i bez
rękawiczek – biorą za natrętów („powie ci bez ceremonii: »Nie ma pana« i drzwi ci
zatrzaśnie przed nosem” [216]). Ich odzież i czystość wskazują na zamożność i kulturę
państwa, stąd lokaj w pełnym brudu i bałaganu domu referendarza jest „rozczochrany,
24
„Władzę wykonawczą monarcha miał sprawować – niezależnie od namiestnika – przy pomocy
Rady Stanu. […] Rada Stanu dzieliła się na Radę Administracyjną oraz na Ogólne
Zgromadzenie”. G. Górski, Historia…, op. cit., s. 191. 25
Za przypisem w Krewnych: libra papieru składa się z 24 arkuszy. J. Korzeniowski, op. cit.,
s. 227. 26
SW: „teka‟ (SW, t. 4, s. 720).
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
304
brudny i bosy, który widać tylko zlazł ze szczotki, a na kurtce wytartej i rozprutej na
łokciach miał przez ramię przewieszoną ścierkę” [254], jako „sługa oczywiście był
niedbały i nieporządny flejtuch” [255].
II
Kreując środowisko urzędnicze Warszawy, Józef Korzeniowski sięga po
słownictwo związane przede wszystkim z karierą i pracą w administracji, ale też –
sytuując urzędników w stworzonej przez siebie powieściowej iluzji rzeczywistości –
oddaje ją za pomocą słownictwa związanego z XIX-wiecznymi realiami, jak nazwy
ubiorów (tużurek, kapelusz, rękawiczki), miejsc (salon), przedmiotów (miednica,
blaszanka, dzbanek) czy słownictwo handlowe (kredyt, długi).
Słownictwo urzędnicze możemy przyporządkować następująco:
1. słownictwo ogólne związane z administracją, jak urząd (10 użyć), wysoki urząd
(1 użycie), zawód administracyjny (1 użycie), praca biurowa (2 użycia), służba
(3 użycia), służba publiczna (2 użycia), świat urzędowy (1 użycie), świat
urzędowy warszawski (1 użycie), ruch urzędników (1 użycie), kariera
semidyplomatyczna (1 użycie), czas biurowy (1 użycie),
2. nazwy zawodów i funkcji, w tym nazwy ogólne, jak wyższe figury (1 użycie),
wysocy urzędnicy (1 użycie), wyższy urzędnik (1 użycie), dygnitarz (1 użycie),
protektor (6 użyć), zwierzchnik (4 użycia), oraz nazwy konkretnych zawodów:
aplikant (18 użyć), referendarz (40 użyć), minister (4 użycia), naczelnik
(7 użyć), dietariusz (2 użycia), w tym jednostkowo: wysocy urzędnicy akt
publicznych, urzędnik Komisji Skarbu, naczelnik stołu, minister sekretarz
stanu, radca stanu; formy grzecznościowe, jak pan referendarz (4 użycia), pan
naczelnik (1 użycie); a także nazwy pomocników biurowych, jak: woźny
(7 użyć), woźni biur (1 użycie),
3. nazwy tytułów, związane z pełnioną funkcją, jak: jaśnie wielmożny pan (5 użyć),
asan (1 użycie),
4. nazwy członków rodziny urzędnika, jak: referendarzowa (9 użyć), panna
referendarzówna (2 użycia) i jednostkowo: referendarzówny, młodsza panna
referendarzówna, radczyni, córka urzędnika, oraz służby urzędników, jak:
lokaje urzędników (1 użycie),
5. nazwy form zatrudnienia, jak: etat (7 użyć), miejsce etatowe (1 użycie), miejsce
(5 użyć), wysoki stopień (1 użycie), aplikacja (9 użyć), oraz nazwy związane ze
zmianą stanowiska, jak awans (2 użycia), awansować (1 użycie), nominacja
(3 użycia), dymisja (1 użycie), prośba o dymisję (1 użycie), prośba
o uwolnienie (4 użycia),
6. nazwy miejsc pracy i urzędów, jak: biuro (28 użyć), biuro administracyjne
(1 użycie), Komisja Skarbu (10 użyć), Komisja (2 użycia), brama Komisji
Skarbu (1 użycie), Rada Administracyjna (2 użycia), wydział (2 użycia),
7. nazwy mebli biurowych, jak: stół urzędowy (1 użycie), stół (1 użycie), stolik
(1 użycie), biurko (2 użycia), stolik biurowy (1 użycie),
8. nazwy poborów, jak: pensja (7 użyć), pensja etatowa (5 użyć), dieta (11 użyć),
dodatek (1 użycie),
J. Żurawska-Chaszczewska, Wyższe figury i proletariat…
305
9. nazwy dokumentów, jak: referat (5 użyć), papiery (12 użyć), pliczek
z papierami (1 użycie), lista płacy (1 użycie), oraz nazwy świadectw,
potrzebnych do uzyskania pracy, jak: bieg życia (2 użycia), curriculum vitae
(1 użycie), świadectwo (2 użycia), świadectwo szkolne (1 użycie),
10. nazwy związane z rekomendacją niezbędną do zatrudnienia urzędnika, jak:
protekcja (9 użyć), zaprotegowanie (1 użycie), rekomendacja (7 użyć),
rekomendować (2 użycia), zarekomendowanie (2 użycia),
11. nazwy narzędzi i materiałów biurowych, jak arkusz papieru (1 użycie), parę
liber papieru (1 użycie), paczka piór (1 użycie), pokrowiec (1 użycie).
Kreacji świata urzędowego dopełniają użyte przenośnie27
: machina
kancelaryjna (oddająca złożoność i skomplikowanie systemu pracy urzędniczej),
drobiazg etatowy (podkreślający znikomość i małe możliwości najniższych
urzędników), proletariat urzędowy (odzwierciedlający ubóstwo pracowników
administracji) oraz żartobliwe: kwiat aplikacji, arystokracja tego miejsca, dodatnio
waloryzujące świat urzędowy niższego szczebla. Żartobliwie z kolei użyte zostają tu
wyrazy takie, jak krezusi, zbytki, oddające biedę i skromne życie młodych
aplikantów.
Do słownictwa nacechowanego emocjonalnie28
zaliczymy też określenia:
egoista, skąpiec, filut, próżniaczki miejskie, oddające pogardliwy stosunek do
kreowanych postaci. Autor stosuje też frazeologizmy, jak goli jak święty turecki, co
dobitnie podkreśla niedostatki urzędników najniższego szczebla, oraz metaforyczne
frazy, jak przebijanie przez ciernie i głogi, odzwierciedlające trudną drogę kariery
administracyjnej.
Józef Korzeniowski waloryzuje pracę urzędnika, czego odzwierciedleniem są
epitety o pozytywnej konotacji, np. urzędnik – najpoważniejszy, ścisły, dobry,
poważny, bystro patrzący, światły, przenikliwy, ale także surowy, ludzie – zdatni,
młodzież urzędnicza – poczciwa, wesoła, zdolna, ale też biedna, rekomendacja –
potężna.
Podsumowując. Józef Korzeniowski w swojej powieści Krewni realistycznie
opisuje środowisko urzędników warszawskich, czyli świat urzędowy, świat
urzędowy warszawski, wielką sympatią darząc młodych, ubogich aplikantów dopiero
zaczynających karierę administracyjną, a zwanych przez autora ze względu na wielką
biedę, którą klepią przez pierwsze lata, proletariatem urzędowym.
Miejsce urzędnika, jego pozycję i majątek wyznacza hierarchia wskazująca
ściśle, kto na jakim szczeblu swojej kariery się znajduje, jakie ma wpływy i zasługi.
Na najwyższym szczeblu sytuują się wyższe figury, wysocy urzędnicy, dygnitarze,
jak minister sekretarz skarbu (minister), naczelnik, pan naczelnik, naczelnik
stołu, radca, radca stanu, którzy stają się zwierzchnikami, światłymi
i przenikliwymi protektorami dla młodych urzędników, służąc im radą i popierając
tych, którzy są zdolni, cierpliwi i uczciwi.
Przedstawicielami tej grupy stają się: pan K. – powściągliwy, surowy,
pracowity, sprawiedliwy oraz krewny głównego bohatera referendarz Zabużski, który
co prawda jest urzędnikiem dobrym, ale jako człowiek to filut, egoista i skąpiec,
27
Por. H. Kurkowska, S. Skorupka, Stylistyka polska, Warszawa 1959, s. 188-189. 28
Ibidem, s. 112.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
306
a którego rodzina: żona, referendarzowa i dwie córki panny referendarzówny,
panny przedstawione zostają jako próżniaczki miejskie pełne fałszywej pretensji,
które swoim niestosownym zachowaniem nieskończenie żenują arystokratycznych
krewnych.
Na średnim i niższym szczeblu administracji odnajdujemy liczne grono
urzędników, jak kancelista, sekretarz dyrektora wydziału (sekretarz), komisarz
municypalny (komisarz, pan komisarz), referent, sekretarz referent, referent
sekcji, metrykant, pisarz kancelarii, rejent, notariusz, pomocnik radcy prawnego,
prawnik. W powieści przedstawieni zostają też wyrzuceni z urzędów kącikowi
mecenasi, eks rejent (pan eks rejent), były rejent, ścigani przez policję za pokątne
adwokatowanie, za czerpanie zysków z fałszerstw i oszukiwanie klientów.
Na samym dole urzędniczej hierarchii sytuuje się drobiazg etatowy:
urzędnicy, urzędnicy Komisji Skarbu, aplikanci „goli po większej części jak święci
tureccy”, młodzi aplikanci, których autor rekomenduje czytelnikowi jako
poczciwych, poczciwych chłopaków, zdolnych chłopaków, wesołych.
Nędza, bieda, trudności, z którymi nieustannie zmagają się, prowadzi czasem
do nadużyć, nieuczciwych zarobków i przedajności, układów z sumieniem,
elastycznym sumieniem, co skutkuje nieufnością władzy i pogardą współbraci,
zazdrością, pojawia się też brak koleżeństwa, poniżenie moralne, kopanie dołków,
zaprzątanie serca trującą namiętnością, „a stąd znowu uszczerbek w pracy”,
czasem i niedbalstwo.
Większość jednak cierpliwie czeka na awans, nominację, decydując się na
aplikację, bezpłatną aplikację, aplikowanie będące początkiem często kilkuletniej
służby bezpłatnej, dopiero bowiem otrzymanie etatu, miejsca etatowego, posady,
przejście na etat daje możliwość utrzymania się z płacy otrzymywanej za wykonaną
pracę administracyjną.
Życie zawodowe urzędnika upływało zgodnie z czasem biurowym, kiedy to
służono, przepisywano referaty, noszono papiery, pliczek z papierami, księgi,
książki, można też było dostrzec arkusz papieru niezbędny w biurowych zajęciach
z właściwym stemplem, parę liber papieru i paczkę piór, pióro, czasem noszone za
uchem, pokrowiec chroniący ubranie przed ubrudzeniem i portfel, czyli tekę na
dokumenty.
Urzędnicy pracują w Radzie Administracyjnej, Komisji Skarbu, Komisji,
w wydziale, sekcji magistracie, trybunale, sądownictwie, a nawet kancelarii
parafii, a także w biurze, biurze administracyjnym, w urzędzie, które mieszczą się
we wspaniałym gmachu, do którego wchodzi się przez bramę, zaś w samej sali
odnajdujemy rozmaite rzeczy, takie jak biurka, stolik biurowy, stół, stół urzędowy.
Józef Korzeniowski kreując świat urzędniczy, używa terminologii urzędniczej,
jak aplikacja, biuro administracyjne, czas biurowy, dietariusz, pensja etatowa,
radczyni, służba publiczna, urzędnik Komisji Skarbu, woźni biur. Nie unika
jednak w kreacji językowej świata urzędowego i przenośni: machina kancelaryjna,
drobiazg etatowy, proletariat urzędowy oraz określeń żartobliwych: kwiat
aplikacji, arystokracja tego miejsca i frazeologizmów, jak: goli jak święty turecki.
Uzupełnieniem są tu zarówno określenia pejoratywne, jak pogardliwe: egoista,
skąpiec, filut, próżniaczki miejskie.
J. Żurawska-Chaszczewska, Wyższe figury i proletariat…
307
Józef Korzeniowski waloryzuje pracę urzędnika, co oddają określające go
epitety o pozytywnej konotacji, jak najpoważniejszy, ścisły, dobry, poważny, bystro
patrzący, światły, przenikliwy, poczciwy, wesoły, zdolny.
Analiza XIX-wiecznej powieści Józefa Korzeniowskiego Krewni pokazuje, jak
różnorodny był świat warszawskich urzędników, wśród których młodzi cierpieli biedę,
a bogaci awansowali szybko. Kształtująca się wówczas w Warszawie, będącej pod
zaborem rosyjskim, administracja otworzyła się dla szukającej swego miejsca
ubożejącej szlachty, nadal poważanej arystokracji i mieszczaństwa.
Powieść Krewni pozostaje więc cennym świadectwem życia i pracy
ówczesnych urzędników.
ABSTRACT
Prominent figures and official proletariat i.e. language creation of clerical
environment in Józef Korzeniowski’s novel Kinsmen.
Keywords: linguistics, writers‟ language, semantics, stylistics.
The analysis of the nineteenth century Józef Korzeniowski‟s novel Kinsmen
shows the varied world of Warsaw clerks in which the young combated poverty and
the rich got promoted quickly. The administration which was being created that time
in Warsaw, which was annexed by Russia, opened itself for the becoming
impoverished nobility who was looking for its place, still respected aristocracy and
bourgeoisie.
Creating Warsaw clerical environment Józef Korzeniowski reaches for the
vocabulary mainly connected with career and work in administration, as well as for
general vocabulary connected with administration, names of professions and
functions, names of titles, names of clerk‟s family members connected with the
function he performed, names of forms of employment, names of workplaces and
offices, names of office furniture, names of pay, names of certificates necessary to get
a job, names of office tools and materials but also – by situating clerks in created by
himself novel illusion of reality – he describes it through the vocabulary connected
with the realities of the nineteenth century, such as names of clothing, objects or trade
vocabulary.
Józef Korzeniowski valorizes clerk‟s work which is reflected in epithets of
positive connotations. In his language creation of the clerical world he does not avoid
methaphors as well as humorous modifiers and phraseological expressions. They are
supplemented with pejorative expressions.
Bibliografia:
1. Gloger Z., Encyklopedia staropolska, Warszawa 1974, t. 4.
2. Górski G., Historia administracji, Warszawa 2002.
3. Izdebski H., Kulesza M., Administracja publiczna. Zagadnienia ogólne, Warszawa
2004.
4. Izdebski H., Historia administracji, Warszawa 2001.
5. Korzeniowski J., Krewni, Wrocław 1955.
6. Kurkowska H., S. Skorupka, Stylistyka polska, Warszawa 1959.
WYMIARY TOŻSAMOŚCI
308
Słowniki:
1. Słownik języka polskiego, wydany staraniem i kosztem M. Orgelbranda, Wilno 1861,
t. 2.
2. Słownik języka polskiego, red. J. Karłowicz, A. Kryński, W. Niedźwiedzki, t. 1-8,
Warszawa 1900–1927, t. 3.