ziemkiewicz rafal - pieprzony los kataryniarza

Download Ziemkiewicz Rafal  - Pieprzony los kataryniarza

If you can't read please download the document

Upload: einer

Post on 06-Jun-2015

2.130 views

Category:

Documents


8 download

TRANSCRIPT

RAFA A. ZIEMKIEWICZ

PIEPRZONY LOS KATARYNIARZA

Pierwsi rycerze nie wzili si z racji swojego urodzenia, wszyscy bowiem pochodzimy od jednej matki i jednego ojca. Wszelako gdy zo i nieprawo rozpanoszyy si na wiecie, sabi ustanowili ponad sob obrocw. Jacues Boulenger, Opowieci Okrgego Stou

Prolog Zacznijmy od tego kamerzysty, ktry wpatrujc si z nateniem w wizjer, rzuci: - Nogi troch szerzej! Wysokie lustro, wmurowane w bia, zdobion gipsowymi stiukami cian odbijao jego przygarbion, skupion sylwetk oraz stojcych z boku technicznych. - Koszula troch bardziej na boki - cign monotonnie kamerzysta. Nie wstydzi si, to ma zrobi wraenie... Wreszcie z przecigym westchnieniem odklei si od kamery i przytknwszy do ust houbiony w prawej doni niedopaek, popatrzy na opartego o stiuk reysera. No? - zagadn ten po chwili milczenia. Do z niedopakiem Co mi w tym wszystkim nie pasuje - oznajmi kamerzysta z wykonaa jaki nieokrelony gest. niewyran min. Reyser oderwa si od ciany i energicznym krokiem podszed do miejsca, w ktrym przed chwil sta jego podwadny. Przykucn, zaduma si, zrobi dwa kacze kroki w lewo, wsta, znowu si zaduma, znowu przykucn i przesun si w gbokim przysiadzie w przeciwn stron, wreszcie oderwa wzrok od lecej przed nim postaci i skin na technicznych. Zrobicie posw - owiadczy. - No ju, ju, nie ma czasu na rzebienie w gwnie. Ty tutaj, ty tu, a ty obok -porozstawia technicznych ruchami rki, a potem nakreli doni w powietrzu lini od nich, ponad lec postaci, a do zamknitych jeszcze drzwi sali. - Wchodzicie... Gdzie! Sta, baranki boe, udajecie, e wchodzicie! No -odsapn i ponownie popad w zadum, kontemplujc ustawiony przed sob ywy obraz. - Za duo pan masz tych kakw na piersi - zawyrokowa w kocu. O, wanie. To psuje efekt. - Spojrza na kamerzyst, ktry pokiwa gow w gecie moe, moe". To co, mam se ogoli? - zirytowa si lecy. - Czy zaoy podkoszulek?

Reyser skwitowa te sowa wzruszeniem ramion, powracajc do swoich przysiadw oraz kaczych chodw. - Suchajcie, panowie, zdecydujcie si - przynagla lecy, ktremu zdy ju cierpn okie i w ogle byo mu w tej rozkraczonej pozycji bardzo niewygodnie. - Ja mam obowizki... Reyser pomacha tylko rk spoko-spoko, ale w kocu podnis si i rzuciwszy krtkie: dobra" pokaza kamerzycie, gdzie ma sta i jak kadrowa w czasie transmisji. Potem podszed do posa Suchorzewskiego i wycign ku niemu rk. - W porzdku, moe pan wsta. Tylko niech pan pamita: ekspresja. Na maks ekspresji. To ma zrobi wraenie - i doda po chwili, pomagajc posowi si podnie: -A szkaplerzyk trzeba bdzie przyklei, bo pod pach zjeda. - Przyklei? Reyser popuka si w guzik kamizelki. - Moe by skocz, w obrazie nie wida, albo we pan taki klej od nas z charakteryzatorni Jezus Maria!!! Jezus, Maria!" nie odnosio si oczywicie do kleju ani charakteryzatorni; po prostu podczas stukania si w guzik reyser zauway przypadkiem swj zegarek oraz godzin, ktr ten pokazywa. - Jezus, Maria! Zbiera mi si wszyscy do wozu, ale ju, ju, bo nam dybki pouciekaj! Ruchy, ruchy, no! - zaklaska kilkakrotnie. - Panie pole, my si widzimy wieczorem, ju, ju! Po chwili w opustoszaych kuluarach sejmu, ozdobionych patriotycznymi emblematami, popielniczkami na nkach oraz gobelinami z wypenionym herbami wojewdztw konturem Rzeczpospolitej, pozosta tylko pose Suchorzewski. Rozejrzawszy si, czy aby w pobliu nie krc si jakie nadgorliwe sprztaczki, rozpi spodnie i przystpi do upychania w nich koszuli.

IRobert sta w azience, pochylony nad umywalk i w zadumie wodzi czubkami palcw po policzkach. Sta tak ju od duszej chwili, poraony odkryciem, ktre spado na niego wanie tego poranka. Jego skra zwiotczaa. Przy goleniu musia j naciga palcem. Waciwie musia to robi ju od dawna, ale przyzwyczai si do swojej jdrnej, gadkiej twarzy tak bardzo, e jako nic dotd nie zauway. Dopiero teraz nagle dotaro do niego, e od duszego ju czasu ta jdrna, gadka twarz przypomina raczej wymitoszone ciasto, ktre zarost przebija codziennie niczym ostre kocwki drutu. Pierwsze odkrycie pocigno za sob nastpne. Robert uwiadomi sobie, e we wosach - kiedy nie zaczynay si one chyba tak wysoko? pobyskuj nitki siwizny. Zacz je wyszukiwa niecierpliwymi palcami. Byy. Dwie poziome kreski nad brwiami nie daway si wygadzi, cho wykrzywia twarz na wszelkie moliwe sposoby, wyginajc brwi i wypychajc ile si tylko dao podbrdek. To ju nie by wiadczcy o skupieniu i powadze mars, przywoywany na twarz w stosownych chwilach. Przyzwyczai si do tego miejsca, wrs w nie. Lgy si pierwsze zmarszczki. Nie tylko tam. Koo oczu rozgocia si na dobre siateczka drobniutkich rys, od nosa do kcikw ust cigny si jeszcze sabo widoczne, ale ju wyrane bruzdy. Nawet wtedy, gdy nie umiecha si ani odrobin. Wpatrywa si w to wszystko ze spokojn rezygnacj czowieka stajcego twarz w twarz z nieszczciem, ktorego oczekiwa od tak dawna, e omal ju o nim zapomnia. Wreszcie ponownie przejecha doni po twarzy, raz jeszcze upewniajc si, e nie jest tak jdrna i gadka, jak by powinna, potem znowu zacz bardzo uwanie oglda kady siwy wos i kad lgnc si zmarszczk z osobna. Sprbowa bezskutecznie wygadzi czoo, po czym kolejny raz przejecha palcami po zwiotczaych policzkach, usiujc bez nadziei zetrze i rozcign rozchodzce si promienicie od oczu linie.

Co si w nim na moment popsuo, jakby nagy wstrzs powytrca poruszajce Robertem trybiki i gumowe kka z oysk, e przestay o siebie zahacza i chodziy na pusto, nie mogc skrzesa adnej myli, adnego impulsu -by zdolny tylko wodzi bezmylnie doni po zmarszczonym czole, ciastowatych policzkach, siwiejcych wosach, i znowu, i znowu, i jeszcze raz. Mogoby to trwa bez koca, gdyby nie usysza za plecami rozbawionego gosu ony: - liczny jeste, liczny. Zawsze to mwiam. Przesta si podziwia, narcyzie, lustro potrzebne. Odsun si baz sowa od umywalki, troch dotknity, e tak brutalnie cigna go na ziemi, a troch zdumiony - czyby Wiktoria niczego dotd nie zauwaya? - i wyminwszy j, stojc w drzwiach z tym umieszkiem nakryam-ci, ruszy w kierunku kuchni. Dotar jednak tylko do duego, ciennego lustra w przedpokoju, zawieszonego naprzeciwko drzwi, i tu ponownie zaton w swoim odbiciu. Cay problem polega na tym, e przywyk do zupenie innej twarzy w lustrze i nie potrafi si pogodzi ze wiadomoci, e nigdy ju nie umiechnie si do niego z tafli posrebrzanego szka Tamten Robert, e porwa go gdzie prd przemijajcych dni, nawet nie bardzo wiadomo kiedy. Trzynastego po mnie przyszli internici..." Tak to leciao? W majtkach mam ulotki, w dupie mam patrole, ja WRON-..." Nagle uwiadomi sobie, jak bardzo oddali si od tamtego czasu, ktry teraz mia by z kadym dniem coraz bardziej nieodaowany. Od pierwszych spotka z Wiktori, pierwszych pocaunkw na skrytej wrd krzeww awce w azienkach, od tej rozpierajcej go wtedy energii, przekonania, e nic nie jest niemoliwe, i dranicego nozdrza zapachu wieej farby drukarskiej. Wszystko skoczyo si definitywnie, mogo ju tylko obrasta w mit i piknie z kadym rokiem, coraz bardziej odlege, a do dnia, kiedy cay wiat skurczy si do jesz-cze-tylko-jednego uderzenia serca i jeszcze-tylkojednego oddechu, wyrwanego spod tlenowego namiotu. I wraz z tym wszystkim skoczya si te prostota i przejrzysto wiata, w ktrym y Tamten Robert. wiata, gdzie wszystko byo jasne i oczywiste. Dzie po dniu, niepostrzeenie, ten wiat zaczaj si cegieka po

cegiece odwraca przed jego oczami, pokazujc drug stron, a ta druga strona nieodmiennie okazywaa si lepka i poronita jakim olizym gwnem niczym dno okrtu. I na tym wanie polega dorastanie, westchn Robert i umiechn si gorzko. Z lustra odpowiedziaa mu rwnie gorzkim umiechem jego zwiotczaa twarz, na ktrej lgy si pierwsze zmarszczki: twarz Kataryniarza. Qu'est ce que fas fait de ta jeunesse - zapytaa go twarz w lustrze. Co zrobie ze swoj modoci? Panowie z Firmy byli umiarkowanie zirytowani - zirytowani, bo nikt nie lubi pracowa wczesnym rankiem, ale umiarkowanie, bo w ich fachu zdarzao si to cigle. Byli te umiarkowanie uprzejmi. Dali prezesowi spki Inter-Data czas na ubranie si i poegnanie z on, pozwolili mu wypali w spokoju papierosa, a nawet zadzwoni do adwokata. Przeszukali szuflady, nie okazujc przy tym szczeglnego zapau i nie zostawiajc po sobie wielkiego baaganu. Potem sprowadzili zaskoczonego biznesmena na d, do czekajcego pod domem samochodu. Kiedy ruszyli, mczyzna siedzcy obok kierowcy sign ku wybrzuszeniu czarnego, chropawego plastiku pod przedni szyb i wprawnym ruchem umieci palce w niewielkim, dopasowanym do nich wyobieniu blisko krawdzi szyby. Szarpn, rozkadajc dwucentymetrow warstw wierzchniej okadziny, ktra od spodu bya klawiatur. W odsonitym, obramowanym czerni prostokcie rozjarzy si jednostajnie pulsujcym bkitem dwunasto-calowy ekran. Pozostali pasaerowie zdawali si nie zwraca na czowieka obok kierowcy najmniejszej uwagi. Samochd, egnany obojtnym spojrzeniem stranika w czarnym drelichu, tkwicego wewntrz czworoktnej, przeszklonej budki, min nie niepokojony bram w otaczajcym osiedle murze. Przetoczy si kilkadziesit metrw wsk uliczk z kierunku Piaseczna ku dwupasmwce, wiodcej do Gry Kalwarii i mostu na Wile w jedn stron, a do Wilanowa w przeciwn. Skrciwszy na Warszaw, samochd zaczaj gwatownie nabiera szybkoci. Dla pasaerw jedyn

tego oznak by trwajcy chwil ucisk w odku. Wntrze wozu doskonale tumio wstrzsy, a dwik silnika by w nim syszalny sabiej od szmeru klimatyzacji. Poza tym szmerem we wntrzu limuzyny zalegaa nie zakcana przez nikogo cisza. Pracownicy Firmy nie rozmawiali przy zatrzymanym, on sam za by wci zbyt zdumiony, by o cokolwiek pyta. Czowiek na siedzeniu obok kierowcy wydoby z wewntrznej kieszeni marynarki sztywn kart z pogrubionego plastyku. Po jednej jej stronie widniaa panorama Warszawy od strony Wisy, z pomnikiem Syrenki na pierwszym planie, po drugiej emblemat Poczty Polskiej GmbH. Gdyby nie ledwie wyczuwalna pod dotykiem nadmierna sztywno, nie rniaby si niczym od zwykej karty telefonicznej. W jzyku Firmy kart t nazywano blach". Mczyzna wetkn j w pionow szczelin obok jarzcego si bkitem ekranu. Opuci rk na biegnc rwnolegle do jego dolnej krawdzi pk i zabra z niej przeciwsoneczne okulary w modnej, wielobarwnej oprawce. Zaoy je na nos. W tej samej chwili ekran, dla ledzcego go ktem oka prezesa oraz pozostaych pasaerw pozostajcy wci prostoktem jednostajnego bkitu, odsoni przed mczyzn w okularach szeregi zachodzcych na siebie napis w perspektywie jego i wychodzcych krawdzi w cigu na jedne z drugiego okien, e przesonitych kolorowym, poziomym paskiem. Pulsujcy przynaglajco wzdu dolnej poinformowa czterdziestu pasku sowo uytkownika, niedokonanie po identyfikacji sekund LANCA. spowoduje Zgodnie z w

zablokowanie systemu i kontrol terminalu. Mczyzna przebieg palcami klawiaturze, pozostawiajc byo ono obyczajem Firmy, zarwno pseudonimem, uywanym

codziennych kontaktach ze wsppracownikami, jak i zapisanym na karcie magnetycznej identyfikatorem w organizujcej prac Firmy sieci. Przez krtk chwil komputer porwnywa ten identyfikator z blach, ktrej uyto do uruchomienia kocwki, centralnym rejestrem i wykazem alarmowym. Pasek znikn, zastpiony komunikatem, e uytkownik zosta zidentyfikowany na poziomie dostpu 4. Wikszo pracownikw biura Lancy miaa poziom dostpu 3, a niektrzy nawet 2. Musieli oczywicie by w Firmie ludzie o dostpie wyszym. Lanca sysza, e najwyszy istniejcy

poziom

dostpu,

umoliwiajcy

posugiwanie

si

wszystkimi

zgromadzonymi w systemie danymi, to poziom 6. Kilkoma poruszeniami kursora po rozcignitym w gb ekranu pejzau trjwymiarowych okien i paneli Lanca dojecha do kartoteki SO. Litery SO byy skrtem od sw Sprawy Obiektowe. Komputer ponownie zada hasa, a po jego uzyskaniu kryptonimu sprawy. Mczyzna wypisa na klawiaturze sowo KUROMA-KU. Interfejs oglny programu operacyjnego sieci Firmy znikn z ekranu, ustpujc miejsca utrzymanemu w kolorach soczystej zieleni katalogowi kartoteki tej konkretnej sprawy. Kilkoma poruszeniami spoczywajcych na trackballu palcw Lanca wybra spord nich formularz zatrzymania, jednym klikniciem w umieszczon na pasku narzdziowym ikon okreli dat, godzin i zesp operacyjny, a nastpnie przystpi do wypeniania rubryk meldunku. Gdyby samochd kierowa si wprost do budynku, ktry pracownicy firmy nazywali potocznie Central, najwygodniej byoby mu odbi w lewo na wysokoci Powsina, wspi si przez poronit osiedlami luksusowych domkw wilan skarp do Natolina i stamtd dosta si do trasy przelotowej z Piaseczna. Kierowca wybra jednak inn tras i podczas gdy Lanca wypenia kolejne Spiowy krl porodku placu Zamkowego przyglda si spod cikich, skamieniaych powiek ludziom kleccym co u podstawy jego kolumny. Ze zbijanych drewnianych palet powstawao prostoktne, wysokie na metr podium, na ktrym krccy si robotnicy ustawiali wanie mwnic, podczas gdy inni nieli ju z samochodu zwoje biaego i czerwonego ptna do obijania wzniesionej konstrukcji. Ignorujc kolejnego gobia, ktry - pac! - popisa si celnoci bombardowania z lotu koszcego, krl rozejrza si po odlegych od placu ulicach, a jego bystre oko dostrzego zbliajc si od Krakowskiego Przedmiecia furgonetk ze znakami telewizji na burtach. Odprowadzi j rubryki meldunkw, samochd przemkn przez Wilanw, wjedajc w wiodcy wzdu brzegu Wisy szlak ku Staremu Miastu.

wzrokiem a pod katedr witego Jana, zastanawiajc si, czy bdzie to znowu uroczyste naboestwo, czy, mia nadziej, manifestacja. Spiowy krl lubi oglda z wysokoci swej kolumny manifestacje. Cho, oczywicie, one take, jak wszystko dokoa, psuy si z roku na rok. Tych obecnych nie dawao si w ogle porwna z dramaturgi i dynamik czasw, kiedy u stp krla say si oboki zawicego gazu, a szeregi nastrzykanych narkotykami zdobywcw fabryk i uniwersytetw szaroway pod gradem kamieni na rozwydrzonych wyrostkw pokroju Tamtego Roberta. Obecne manifestacje polegay gwnie na prezentacji rozmaitych wyrobw rkodzielniczych. Zawsze byy one do siebie udzco podobne, zawsze te skandowano mniej wicej te same hasa, ktokolwiek manifestowa i z jakich pozycji, a obserwujcy to z bezpiecznej odlegoci policjanci sprawiali wraenie gotowych raczej pa trupem, ni zachowa si nieuprzejmie. Spiowy krl spoglda z niesmakiem na zwoonych autokarami ludzi, z ich pracowicie przygotowywanymi kukami, trumienkami, krzyami, szubienicami i innymi wiecowymi gadetami. Patrzy, jak przechadzaj si pomidzy nimi kamerzyci i reyserzy, niczym nabywcy na targu lub jurorzy, wybierajc spord owych gadetw te godne uwiecznienia na magnetycznej tamie i uycia w charakterze przebitek. Potem, gdy ju wszystko sobie obejrzeli, odwracali kamery ku rodkowi placu, dajc znak, e gotowi s na dalszy cig. Wtedy kto wychodzi na mwnic, by raz jeszcze pokaza krlowi, jak si robi to, czego on nigdy nie umia. Tak, wiat psu si z roku na rok, a krl zmuszony by na to dzie po dniu patrze. Taka bya jego pokuta, bo tylko kto bardzo naiwny mgby sdzi, e tpego p--Szweda, p-Litwina postawiono na supie na rodku placu Zamkowego w innym celu, ni eby odpokutowa tam swoj win. Nie byo ni wcale, e jako pierwszy w tym kraju monarcha wpad kiedy na pomys dajcy si wyrazi sowami: jedna Rzeczpospolita, jeden krl, jedna wiara, a komu si nie podoba, temu kopa - tylko to, e przy prbach wcielenia tego pomysu w ycie okaza si kompletn dup woow i pozwoliwszy Polakom posmakowa zotej wolnoci, przyuczywszy

ich do rokoszw oraz rwania sejmw, nie umia potem rozpolitykowanej hooty wzi za mord. Za to wanie musia przez wieki patrze na efekty swojej dupowatoci, sterczc na wysokim supie z cikim krzyem w jednej i tp szabl w drugiej rce, ignorujc z kamiennym spokojem obsrywajce go - pac! pac! pac! - gobie i za jedyn rozrywk majc tylko od czasu Robert oderwa si w kocu od lustra, ale dziwne uczucie, wywoane dokonanym przed chwil odkryciem, trwao i wiedzia, e nie minie jeszcze dugo. Stojc przy kuchennej szafce, wyciga ze zmitej folii kwadratowe kromki chleba, rejestrujc przy tym skrajem wiadomoci paplanin radia. Egzaltowany niewieci gosik referowa w podry, nim gwiezdne koniunkcje na na rozpoczynajcy by na si dzie. Przestrzega przed drobnymi dolegliwociami, odwodzi od rozpoczynania zaleca ostrono schodach, koniec oznajmi kokieteryjnie, e poczte dzisiaj dzieci bd liczne i mdre, hi, hi, nic wicej nie powiem... Horoskop dla urodzonych pod znakiem zakazu wjazdu. Szczliwa liczba: cztery-osiem, szczliwy kamie: brukowiec - przypomnia mu si jeden z ulubionych dowcipw Tamtego. Nie. Nie chcia o tym myle. Chleb nie mia smaku. Nawet posmarowany szynkow past i majonezem. Pomyla o swoim odkryciu sprzed tygodni: o Strefach. Pomyla o pytaniu, ktre zadaa mu Wiktoria, pytaniu, na ktre nie potrafi znale odpowiedzi. Nie chcia o tym myle. Nie chcia. Poranek nie mia smaku. Wieczr nie bdzie mia smaku. Nie miao smaku wczoraj i nie bdzie go miao jutro. Nic ju nigdy nie bdzie miao takiego smaku, jak pierwsze pocaunki Wiktorii, jak chwile spdzone na osonitej krzewami awce w azienkach i jak podchodzcy do garda strach na widok skrcajcego w jego kierunku patrolu. Odoy nadgryzion kromk na brzeg talerza, przypomniawszy sobie do czasu moliwo ucieszenia krlewskich oczu jak manifestacj.

o koniecznoci sprawdzenia nocnej poczty. Wiktoria opucia ju azienk, z jej pokoju dobiegay odgosy pospiesznie wysuwanych i zamykanych szuflad szafy z ubraniami. Wszed do swojego gabinetu i dotkniciem klawiatury zbudzi z czujnego psnu komputer. Pokrywajca klawisze przezroczysta folia bya szarawa od kurzu. Nie odsania klawiatury prawie nigdy. Nie wiedziaby, co trzeba na niej nacisn, nawet dla tak prostej operacji jak sprawdzenie skrytki. Dla kataryniarzy z caej klawiatury istnia tylko klawisz ENTER, potrzebny do odpalenia driverw VR. Chocia i to atwiej byo zrobi trackballem. Trzy szare bloki komputera, spitrzone na osobnym stole pomidzy cian a wskim pulpitem do czytania, tony w mniejszych i wikszych pudekach peryferii oraz skrconych spiralnie kabli, czcych je ze sob nawzajem i z jednostk centraln, a t ostatni z UPS-em. Robert sign ku lecym na wierzchu oplecionej kablami piramidy goglom i pozbawionej palcw rkawicy. Chcia tylko zobaczy, czy nie ma czego w skrytce, wic nawet nie przysiad na odsunitym od pulpitu krzele. Zaoy gogle. Sta teraz przed rozcigajc si wysoko i szeroko cian kolorowych okien, usianych poruszajcymi si zapraszajco ikonami. Na wprost mia gwny panel. Wrota do Tamtego wiata. Wystarczyo skierowa na kursor i dotkn czubkiem palca sensora rkawicy, aby znale si w Studni, prowadzcej do gwnej warstwy WorldNetu, zwanej potocznie Shellem lub, rzadziej, Skorup. Wystarczyo kilka ruchw, by po raz kolejny znale si w wirtualnych labiryntach, wycinanych z nieskoczonej pustki paszczyznami barwnego wiata. W gbinach penych form, nie znajcych adnych ogranicze prcz granic ludzkiej wyobrani, gdzie w kadym miejscu mogy otworzy si nagle dziesitki nowych przestrzeni, gwacc prawa geometrii i logiki. Od prawie dwunastu miesicy niemal codziennie zanurza si w labiryntach cyberprzestrzeni, przemierza niematerialne sztolnie, zredukowany do swych piciu zmysw. Od tak dawna eglowa pord wci nowych, wci nieznanych barw i ksztatw - a za kadym razem czu ten przyjemny skurcz podekscytowania, jak kiedy po raz pierwszy w

yciu

przysiad

si

do

sieciowego

komputera.

Omal

nie

otworzy

odruchowo gwnego panelu i nie zszed do Studni. wietlisty punkt kursora dotkn ju otwierajcej j ikony, kiedy przypomnia sobie, e stoi w swoim gabinecie, w domowym stroju, ledwie skubnwszy niadanie i e mia tylko zajrze do poczty, zanim Wiktoria wyjdzie do swojej redakcji. Przesun upstrzon mniejszymi i wikszymi prostoktami cian w d, sigajc interfejsu programu korespondencyjnego. Zewntrzna skrytka zawiecia mu w oczy hipertekstem setek oczekujcych na przeczytanie listw. Machinalnie przemkn wzrokiem po nagwkach przymilajcych si wybitymi barwn czcionk: wana wiadomo z USA" czy: nie przegap umiechu szczcia". Nie sign po aden z nich. Nikt normalny nie siga. Wana bya tylko skrytka wewntrzna, ta, w ktrej komputer gromadzi poczt opatrzon osobistym kodem odbiorcy, znanym jedynie tym, od ktrych waciciel chcia dostawa listy. Zazwyczaj wewntrzna skrytka bya pusta. Bya pusta i wczoraj, i przedwczoraj, i jeszcze kilka wczeniejszych dni. Bya pusta od tak dawna, e trudno byo zrozumie, po co tak czsto do niej zaglda. Tym razem by w niej list. Nagwek informowa, e list przysany zosta przez Brzozowskiego. Nie przypomina sobie, aby Brzozowski kiedykolwiek porozumiewa si z nim t drog. Zanim jednak zdy si zdziwi, usysza z przedpokoju gos Wiktorii. Nie rozwijajc wic tekstu, odkrzykn: Id" i nacisn ikon drukuj". Wychodz! - zawoaa Wiktoria. To by rytua. Codzienny, may ceremonia dwojga ludzi, ktrych ycie niczym nie zaskakuje i ktrzy wcale nie pragn, by ich zaskakiwao. Jeden z tych rytuaw, ktre stworzyli, by uwizi i zakl to, co pono midzy nimi, aby nigdy nie zgaso. Ale gdy podszed do Wiktorii, ktra umalowana ju i gotowa do wyjcia czekaa u drzwi na dopenienie ceremonii, poczu nagle przemon ch, eby tym razem byo to inaczej. Moe dlatego, e uwiadomi sobie, i poza ni nic go dobrego w yciu nie spotkao, a moe po prostu tkwio to w szczeglnej atmosferze tego poranka, w kadym razie zapragn przytuli j z caej siy

do siebie i caowa gorco, tak gorco, jak na osonitej krzewami awce w azienkach, a do utraty tchu, przycisn si do jej warg, znale w nich smak tamtego odlegego czasu... Zwariowae, chcesz mi wszystko rozmaza?! - uchylia si z refleksem i zerknwszy w lustro na cianie poprawia machinalnie kapelusik. - Nigdy nie wiesz, kiedy na co pora - dodaa po chwili z wyrzutem. Ju po raz drugi tego poranka zosta cignity gwatownie na ziemi i po raz drugi nie zostao mu nic innego, ni pokry to przywoaniem na twarz zagadkowego umiechu. - Bo ty nigdy nie rozumiesz - westchn, zoywszy na policzku ony codzienny, rytualny pocaunek. Lepiej si zacznij zbiera - zamiaa si, obrzucajc go spojrzeniem, po ktrym wida byo, e mimo zagroenia dla wieo ukoczonego makijau ten nagy przypyw mowskich uczu nie sprawi jej przykroci. - Bo si spnisz do pracy. - I obrciwszy si jeszcze w drzwiach, krcc w zadumie gow, powiedziaa: - Co ci dzisiaj naszo? Co mnie dzisiaj naszo? - powtrzy na gos, zamknwszy za ni drzwi. Skoczy niadanie, przeczyta ten list i pojedzie do pracy. Wemie si wreszcie za to rozgrzebane zlecenie dla rzdowego Biura Repatriacji i bdzie siedzia w Studni przez bite siedem godzin - peny limit, jaki dopuszczali na jeden dzie lekarze. A moe nawet odrobin duej. Zmorduje si tak, eby nie mc o niczym myle. Ani o wieo odkrytych zmarszczkach, ani o Strefach, ani o pytaniu Wiktorii. Czu, e jeli zacznie o tym myle, rozklei si na cay dzie. Drukarka wydaa potrjny, szybki pisk i wyrzucia z siebie pojedyncz kartk. Unis j do oczu. Przeczyta, zamruga oczami i przeczyta jeszcze raz. Kiedy si zorientujesz, e jeste w kopotach, wiesz, gdzie mnie szuka - pisa Brzozowski. Paszczyzny wiata wycinay z ciemnoci nierzeczywiste, widmowe

sklepienie. Pod jego ostrymi ukami gray uwizione w krysztaach jasne pomienie. Rwnie wysokie ciany utkane byy z wielobarwnej powiaty. Miejsce, w ktrym si znajdowali, wygldao jak powidokowa kopia redniowiecznej katedry. Z t jedn rnic, e gdyby kto prbowa odda w kamieniu lub cegle fantazyjne ksztaty, w jakie tutaj zwijaa si przestrze, wysokie stropy nieodwoalnie musiayby run. Ale ani miejsca, w ktrym si znajdowali, ani widmowej materii, ktra je tworzya, nie imay si ograniczenia fizyki i logiki przestrzennej. Dwch ludzi, rozmawiajcych w wietlnej katedrze, miao przed sob t sam twarz, ktrej tego poranka przypatrywa si w lustrze Robert. Jestem sceptyczny - oznajmi jeden z nich. Jego posta lnia wietlnymi refleksami, kiedy si porusza, jak gdyby stworzono j z pynnej rtci. Twarz nie rnia si pod tym wzgldem od reszty ciaa: oczy i usta zaznaczay si na niej jedynie wypukociami metalicznej powierzchni. Rozmwca Rtciowego wyglda podobnie. On jednak by uczyniony z miedzi, a powierzchnie jego ciaa jarzyy si w wiatach katedry matowym blaskiem. Miedziany unis rk i poruszy palcami. Unoszca si na wysokoci ich oczu karta katalogowa z trjwymiarowym zdjciem Roberta w prawym grnym rogu zgasa i znikna w jednej chwili. Bardzo pno zacz - wyjani Rtciowy. - Jest cakowicie uksztatowany. Zawsze instynktownie wzdragam si przed dopuszczaniem do sieci takich ludzi. Nie zauwaasz jednego. Fakt, e zdoa rozwin zdolnoci mimo tak pnego startu, dowodzi wyjtkowego talentu, nie sdzisz? Zarwno Miedziany, jak Rtciowy mwili bez poruszania ust i bez wydawania dwikw. Niewidzialna, czca ich ni elektronicznego sprzenia przenosia bezporednio do nerww usznych, w ktrych odzyway si one zawsze takim samym, metalicznym gosem. Podobnie jak jednakowa dla wszystkich czonkw rady forma fantomw z pynnego metalu, rnicych si jedynie barw tworzywa, zabezpieczao ich to przed moliwoci przypadkowego rozpoznania. Tak czy owak, zostanie poddany prbie - oznajmi Miedziany - i

dopiero wtedy przyjdzie czas na twoj akceptacj lub sprzeciw. Jeli chodzi o mnie, mam zaufanie do Garetha, to jeden z moich najbardziej oddanych researcherw. Jeli go zarekomenduje, ta rekomendacja bdzie wiele znaczy. Jeli uzna, e ten czowiek na rekomendacj nie zasuguje, zaatwi spraw we wasnym zakresie. Przechadzali si niespiesznie po wzorzystej posadzce. W pewnym momencie przestrze przed nimi zafalowaa, formujc rosnc z kad chwil soczewk. Gdy jej rednica urosa do rozmiarw czowieka, bezbarwna materia zacza mtnie, nabiera zotego odcienia, przelewa w ksztat coraz bardziej przypominajcy ludzkie ciao. Wreszcie skonsolidowaa si w kolejnego czowieka z pynnego metalu. Ten by ze zota. Nareszcie - stwierdzi Rtciowy. - Ostatnio coraz czciej kaesz nam na siebie czeka. - Jeli chodzi o mnie, nie przeszkadza mi to - rzuci Miedziany. - Lubi to miejsce. Wybaczcie. Moja sie jest dzisiaj bardzo przeciona i miaem kopoty z czasem rzeczywistym - Zoty skin doni i z posadzki wyrosy trzy zwrcone do siebie fotele. Zasiedli w nich. Skin doni jeszcze raz i w rkach jego rozmwcw pojawiy si grube, oprawne w skr woluminy. Gdy jednak Miedziany otworzy ksig, zmienia si ona w wypeniony wypukymi przyciskami panel sterowania hipertekstu. Oczy wszystkich trzech otworzyy si jednoczenie, w tej samej chwili. Wyglday teraz jak okna wycite na nieskoczon, kosmiczn pustk, w ktrych iskrzyy si mae, kolorowe soca renic. - Panowie, oto sprawa, w ktrej chc pozna wasz opini. Macie przed sob najnowsze opracowanie porwnawcze dynamiki ekonomicznej krajw Wsplnoty Pacyfiku. Odbiegaj one od dotychczasowych oczekiwa. Niepokojca jest zwaszcza tendencja do rozdrobnienia, jak przejawiaj Chiny. Mamy tutaj trzy niezalene od siebie ekspertyzy przygotowane dla Banku wiatowego, FAO i WTO. S zbiene w generalnych wnioskach i zamierzam postawi spraw przeorientowania pod ich ktem naszych zalece. Najpierw jednak pozwlcie przedstawi sobie prognoz

wymodelowan na podstawie danych zebranych przez WTO. Palce Zotego zatoczyy krg, wywoujc z nicoci pomidzy nimi trjwymiarow projekcj plastycznej mapy basenu Pacyfiku, na ktrej barwne symbole oznaczay potencja gospodarczy poszczeglnych krajw. Przysadzisty budynek z burego piaskowca, oddzielony wsk uliczk od gmachu Filharmonii, zdawa si pamita jeszcze takie czasy, gdy w miecie Kataryniarza wierzono w lepsze jutro. Ponad rzdem wieczcych dach pseudorenesansowych ozdbek wznosiy si szklanosrebrzyste ciany dwupitrowej dobudwki, ktr od czasu ostatniej reorganizacji dzieliy midzy siebie serwisy informacyjne TeleNetu i Centralna Agencja Informacyjna. W budynku pracowao si waciwie przez ca dob, ale codziennie na krtko przed dziewit rano przylege parkingi i portiernia wypeniay si szczelnie tumem spieszcych do wejcia pracownikw. Dziewita bya w wikszoci redakcji godzin porannego kolegium, rytuau wyznaczajcego rytm ycia mediw elektronicznych tak samo, jak wieczorne zamykanie numeru wyznaczao rytm ycia prasy. Andrzej mia zwyczaj zjawia si w robocie jakie p godziny przed najwikszym ciskiem, unikajc w ten sposb kopotu z parkowaniem. Od strony parkingu budynek mia dwie pary drzwi, obie zdobione stylizowan, wykut w stali krat, przykrywajc szyby z mlecznego szka. Te bliej witokrzyskiej prowadziy do piter biurowych, te bliej Filharmonii uywane byy przez dziennikarzy. Zaraz za nimi trzeba byo przej przez elektroniczn bramk albo skrci w prawo, ku zapuszczonym stolikom poczekalni. W drzwiach Andrzej wydoby z kieszeni marynarki starowiecki, skrzany portfel. Rozoy go. Wewntrz, w kilkunastu zachodzcych na siebie przegrdkach, tkwiy jedna koo drugiej karty magnetyczne. Spod skry wystaway jedynie ich brzegi, poowa z nich miaa ten sam, kocianoty kolor i jak zwykle nie mg sobie przypomnie, ktra z kart jest jego legitymacj. Musia przystan przed bramk i usun si o krok wzdu podwjnej

barierki z grubych, srebrzystych rur, przepuszczajc innych. Czubkami palcw wysuwa jedn kart po drugiej o kilka centymetrw, chowa i z rosnc irytacj wysuwa nastpn. z Karty rabatowe, w karta sieci klubu stacji golfowego, kredytowa, jedna czterech, przydatna

benzynowych British Petroleum/Danska Oil, legitymacja zwizku... Waciwa karta okazaa si tkwi w przedostatniej przegrdce po lewej stronie. Nie mia pojcia, jak to robi, ale kadego poranka zaczyna poszukiwania od niewaciwej strony. Odsta kilkuosobow kolejk, ktra zdoaa si w cigu jednej chwili utworzy do przejcia, wreszcie wcisn sw kart do szczeliny czytnika. Blokujca bramk, lnica metalicznie rozgwiazda obrcia si ze szczkiem o jedno rami, wpychajc go do rodka. Wymieniajc ze stranikami obojtne spojrzenia doczy do rosncej grupki oczekujcych na wind. W hali redakcji krajowej, penej zestawionych w czworokty biurek, zawalonych elektronik i papierami, byo jeszcze prawie pusto. Jedna z dziewczyn, Ilona, przeniesiona niedawno z mieszczcego si kilka piter niej programu lokalnego, lczaa nad tam z wydrukiem zapowiadanego przez PAP rozkadu dnia. - Cze pracy. e ci si chce, o takiej porze... - Nie chce mi si - wyznaa. - Ni cholery. Ale Rodakowi si nie chce jeszcze bardziej, a mia na kogo zwali. Wzruszy ramionami. Pod drukark na jego biurku pitrzy si stosik listw z nocy. Zastanawia si, w ktrej szufladzie s dzisiaj papierosy. Z tym te byo tak, jak z kartami w portfelu. - Strata czasu - oznajmi w jej kierunku. - Ju kiedy jak kiedy, ale dzisiaj wszystko jest wiadome. Wielki Dzie z Wielkim Niusem. Uroczyste podpisanie Gwarancji Spoecznych na czowk^ wielki wiec zwizkowy zaraz potem i pierwsze dziesi minut mamy z gowy. Dodajmy zagraniczne echa naszego wielkiego wydarzenia, krtkie relacje z dalszych oraz bliszych frontw, sport, pogod... i po ptakach. Znalaz. Tym razem byy w najniszej. Szykuje si spokojny dzie - podsumowa sw przemow. -

Oczywicie nie dla tych, ktrych Rodak wpakuje do grafiku. A moja kolejka - podkreli z dum - jest dopiero w pitek. Zajrza dziewczynie przez rami. 11:30, Ministerstwo Handlu Detalicznego, briefing nt. udziau Polski w najnowszych pracach Europejskiej Komisji Normalizacyjnej Opakowa Produktw ywnociowych, zapowiadany udzia min. Czesawa Kiesia; 12:30 planowany przylot samolotu przewodniczcego Komisji Wsplnot Europejskich, sir Camemberta, Okcie; briefing sir Camemberta w Maej Sali terminalu, akredytacje Centrum Prasowe URM. Ja to bym nie miaa nic przeciwko. Chciaabym w kocu zrobi jak wan imprez, a nie same ogony. Ilona bya od niego prawie dwadziecia lat modsza, ale w hierarchii Dziau Krajowego nie ustpowaa mu ani 0 szczebelek. Nie myla o tym. Czowiek zwariowaby, gdyby myla o takich rzeczach. Zwaszcza w tym fachu. Odmrukn co, zgarn z biurka wydruki i z ich plikiem w jednym, a papierosem w drugim rku poszed na korytarz, skorzysta, e przy popielniczkach jeszcze si nie zdy zrobi cisk. Miny cae stulecia, od kiedy dziennikarstwo jawio mu si jako dziedzina pena romantyzmu i przygody, w ktrej co drugiego dnia odkrywa si afer Watergate i demaskuje knowania wywiadw. Kiedy, w dawnych czasach, wielu podobnych mu modych durniw wyobraao sobie pewnie, e marynarze odkrywaj nowe ldy i spdzaj upojnie czas we wci nowych portach. A potem, pewnego dnia uwiadamiali sobie, e niepostrzeenie zmarnowali najlepsze lata ycia na szorowanie pokadw, ani powchawszy przygd. Tak jak, niejasno uwiadamia sobie, co takiego i on. W rzeczywistoci dziennikarzenie byo robot nudn 1 gupi, przypominajc do zudzenia przerzucanie wgla. Z t jedyn rnic, e szuflowao si i porcjowao informacje. Dzie w dzie bezbarwne aenie po konferen-gach prasowych, podtykanie sitka pod nos ludziom, ktrzy codziennie na nowo udowadniali, e nie maj literalnie nic do powiedzenia, a potem jeszcze

mudniejsze

montowanie

uzyskanych

nagra,

lepienie

z

nich

pminutowych i minutowych pigu, kada z jakim pozorem wiadomoci, e kto tam gdzie tam powiedzia co tam. Wszystko po to, aby wyrobi codzienn norm niusw, zwizych i szybkich, pitnacie wersw, p minuty. Aby wypcha amy gazet i czas antenowy dziennikw informacyjn mas, dostarczy ludziom na czas kolejnej porcji kitu do przeuwania. Nie dlatego, by naprawd potrzebowali wiedzie, co na wiecie i w kraju sycha. I tak poowy z tego nie rozumieli, a to, co przypadkiem zrozumieli, zapominali po minucie. Ludzie potrzebowali jedynie kojcego uszy szumu, cigego utwierdzania ich w faszywym przekonaniu, e wiedz, co si wok nich dzieje, e wiat jest mniej wicej taki, jak sdz, nie wymyka si spod kontroli, a w razie, gdyby si wymyka, zostan o tym w por powiadomieni. Caa potna maszyneria, w ktrej Andrzej by malekim trybikiem, istniaa po to, by dawa im poczucie bezpieczestwa. Przeuwali wci nowe porcje szuflowanego przez dziennikarzy informacyjnego kitu, zapominali natychmiast i zaraz wczali telewizor po jeszcze; jeli zdarzyo si co wanego, zaraz i tak byo wyganiane z ich pamici przez codzienny natok naznoszonych z rnych konferencji prasowych pseudoniusw i im wicej pochaniali szczegw, im pilniej lczeli wieczorami przy Wiadomociach, tym mniej wiedzieli i rozumieli. Gdzie w gbi, intuicyjnie, Andrzej zdawa sobie z tego wszystkiego spraw, ale nigdy tak o tym nie myla. Stara si o takich sprawach nie myle w ogle. Wystarczao, e si w tym kieracie krci, eby jeszcze mia o krceniu si w nim rozmyla. Od czasw, gdy chciao mu si deliberowa nad swoim miejscem we wszechwiecie, take miny cae stulecia. Istniej trzy gwne sposoby, ktrymi dziennikarze broni si przed monotonni szuflowania informacyjnego kitu. Pierwszym jest wmwi samemu sobie, e szuflowanie informacyjnego kitu to waka, spoeczna misja, od ktrej zaley co, i popa w zaangaowanie, na przykad na rzecz reform albo tolerancji. Sposb drugi to, przeciwnie, demonstracyjnie okazywany cynizm; redakcyjne pokoje i korytarze jak mao ktre miejsce zaludnione s przez

cae tumy mniej lub bardziej ponurych wesokw, cieszcych si kadego dnia na nowo odkryciem, e na caym wiecie nie ma nic witego, nikogo uczciwego i ani jednej przyzwoitej motywacji. Trzecim wreszcie, najrzadszym i najgbiej skrywanym, jest mie niezomn nadziej, e pewnego dnia wanie mnie trafi si ta dugo oczekiwana sprawa, sensacja, brylant, prawdziwa bomba, ktra spomidzy anonimowego tumu, poytkujcego konferencyjne sone paluszki i wody mineralne, wyniesie mnie do wskiego grona adorowanych gwiazd. Andrzej wci ywi t nadziej, na wszelki wypadek nie przyznajc si do niej nawet przed samym sob. To ona kazaa mu starannie przeglda ignorowane przez innych drobiazgi, kolekcjonowa znajomoci we wszystkich moliwych rodowiskach i nie odmawia nigdy nikomu niewiele go kosztujcych przysug, z nadziej, e zostan kiedy odwzajemnione. Inaczej ni Robert, mia zwyczaj ustawia swojego desktopa tak, aby w nocy, kiedy nie uywa do wejcia w sie notebooka, kady wchodzcy do wewntrznej skrytki list by od razu wyrzucany przez drukark na biurko. Na jednym z kolejnych wydrukw przykua jego uwag nazwa InterData. Zajo mu kilka sekund, zanim przypomnia sobie, gdzie j sysza. Ktry z kumpli, z dawnej obsady lokalnego radia, gdzie zaczyna prac, zosta podobno kataryniarzem. Jak on si nazywa? W adnym wypadku nie byo w tym jakiego nagego przeczucia, gwatownego uderzenia adrenaliny, nic nie krzykno w nim: Nareszcie, to jest wanie to!" Nic podobnego. Po prostu jeszcze jedna informacja. Szczerze mwic, nie wiedzia, dlaczego mu j przysano. Prokuratura wojskowa wydaa nakaz aresztowania prezesa firmy InterData, zamiast nadawcy szeciocyfrowy kod. Takimi kodami identyfikoway si komputery z oglnodostpnych sieci pracujcych dla instytucji pastwowych. Wrd ludzi, ktrzy prosili go swego czasu o drobn przysug, kilku uwaano za zwizanych z Firm. Marny rewan.

Dopiero wracajc do pokoju krajwki uwiadomi sobie, e aby list ujawni sw istotn zawarto, trzeba dokona drobnej operacji: pooy akcent nie na orzeczeniu, tylko na pocztku zdania. Samochd, wiozcy grup Lancy, dotar do miejsca, gdzie skarpa wilanej pradoliny obrosa starymi kamieniczkami o stromych, kolorowych dachach, wieami kociow i czerwieni cegie. Tam zwolni i skrci w lewo, pozostawiajc za plecami poyskujc oleicie rzek. Odsta swoj kolejk na limacznicy mostu i wczy si w gsty potok samochodw, gincy w pobliskim tunelu. Pkolisty, okafelkowany na brudnoto strop skry pracownikw Firmy i prezesa przed wzrokiem spiowego krla, wypatrujcego z wysokoci swej kolumny, czy na pobliskie parkingi zajedaj ju autokary wiozce manifestantw z ich kukami, trumnami i ca reszt wiecowych gadetw. Wyrwali si ze strumienia pojazdw kawaek dalej i po chwili zajechali pod na wp zrujnowan kamienic na tyach placu Bankowego, odcinajc si ciemnoceglan barw od wielkopytowej szaroci otoczenia. Swego czasu jakim cudem kamienica ta przetrwaa powstanie i jak to byo wwczas we zwyczaju, musiaa za to ponie kar. Poniewa kamienic trudno byo rozstrzela czy wywie na Sybir, wic ukarano j pozostawieniem na zawsze w dokadnie takim stanie, w jakim przetrwaa jeli nie liczy wstawienia drzwi i okien. Ogldajc z zewntrz poszczerbione i wci jeszcze osmalone podczas rzezi miasta mury, trudno byo wyobrazi sobie, e kryj one w swym wntrzu elektroniczne cuda, o jakich nie mogli nawet marzy informatycy pracujcy dla rzdu czy centrw naukowych. W istocie nie by to przypadek. Ocalay jakim cudem z powstania budynek objli w posiadanie panowie, ktrzy byli ju wtedy Firm, cho chadzali jeszcze w baranich kouchach i przy pepeszach. Potem, gdy zbudowano im godniejsz siedzib, kamienic oddano kwaterunkowi, ale kilka mieszka nadal byo wykorzystywane jako konspiracyjne lokale do kontaktw operacyjnych. Z tego wzgldu w latach osiemdziesitych doprowadzono tam wiatowodowe telecza. Dwa zajmujce najwysze

pitro lokale, teraz poczone ze sob przez przebit cian, znalazy si w posiadaniu Inter-Daty w charakterze aportu wniesionego przez wspudziaowca spki. Kierowca zatrzyma czarn limuzyn w zatoce przed wejciem do budynku, obok stojcej tam ju furgonetki. Zanim wyczy silnik, szerokie, przesuwane drzwi w burcie furgonetki odsunite zostay na bok. Pierwszy ukaza si w nich siwawy mczyzna o poczciwej, nieco obwisej twarzy, ubrany w elegancko skrojon marynark. Trzech jego podwadnych, sdzc z wygldu, mogo rwnie dobrze by bezpieczniakami, agentami ochrony albo onierzami" mafii. Na t pierwsz ewentualno wskazywaa jedynie ostentacja, z jak obnosili kabury pod lunymi, kolorowymi bluzami w modnym fasonie. Po zwizych przywitaniach luny korowd, prowadzony przez Lanc i prezesa, skierowa si do klatki schodowej. Ostatnie ppitro przegrodzone byo solidn krat, zza ktrej na naciskajcego domofon ypaa kamera, umieszczona na przyspawanym do stalowych prtw wysigniku. Przycisk zwalniajcy wmontowane w krat drzwi umieszczono w taki sposb, e aby wpuci gocia, kto musia przerwa prac, wyj na korytarz i przy tej okazji obejrze raz jeszcze dzwonicego oraz jego najblisze otoczenie. Wchodzcy nie naciskali jednak domofonu. Prezes przecign kluczem wzdu stalowej tamy, obramowujcej otwieran cz kraty, rozleg si elektroniczny pisk, szczkny rygle i krata otworzya si. Prezes odda prostopadocienne pudeko klucza Lancy, ktry przekaza je Siwawemu. Biuro InterDaty byo jeszcze o tej godzinie puste. Na wprost od wejcia dugi przedpokj wid do poczekalni przed gabinetem prezesa. Reszta pokoi naleaa do pracujcych dla spki kataryniarzy. Zawalay je spitrzone pod cianami, a w wikszych pomieszczeniach rwnie porodku, urzdzenia. Wielkie jak szafy wiee w chropawych, antystatycznych skorupach, mniejsze i wiksze puda, stosy pamici, pulpity, terminale, rzeczy, ktrych aden z obecnych nie byby w stanie nazwa, wszystko pospinane dziesitkami metrw kabli, skrconych

jak sznury telefoniczne. Podczas gdy Lanca ze swoimi ludmi i prezesem kierowali si do gabinetu szefa spki, jeden z podwadnych Siwawego zajty by spisywaniem personaliw nocnego stra i jednej z sekretarek, ktra wanie wesza. Pozostali, omijajc z daleka pltanin kabli, myszkowali po przegrdkach ustawionego w przejciu regau, gdzie pracownicy zostawiali sobie dyskietki, kasety streamerw i najprzerniejsze wistki z krtkimi wyjanieniami, poleceniami albo probami. Sam Siwawy przechadza si w tym czasie niespiesznie po pokojach biura, czekajc, a bdzie mg zainstalowa si w gabinecie i zabra si do swojej pracy. Wreszcie drzwi gabinetu otworzyy si ponownie. Prezes, niosc pod pach kilka cienkich, foliowych teczek, zagryzajc nieznacznie wargi, wraz z towarzyszc mu asyst ruszy z powrotem do samochodu. Lanca pozosta w gabinecie, czekajc na Siwawego z dyskietk w rku. - To tak, protok przeszukania zrobi sam - oznajmi. - Wecie mi figurantw na pytajnik i wprowadcie do meldunku. Kody sprawy i ciek dostpu macie. Zabezpieczenie do sprztu przyjdzie za jak godzin. Siwawy skin niechtnie gow. Firmy. - Tak, wiem. Ale jest taka sprawa, ktrej nie macie w instrukcji. Bdziecie tu mieli jednego figuranta, kataryniarza, ktry jest u mnie w perspektywie. Ja bym chcia, ebycie go troch postraszyli, wiecie, eby zmik, zanim si wemiemy go zaklepa. - Unis trzyman w rku dyskietk, pod przezroczyst kopert zalniy tczowo mikroskopijne rowki zapisu. - Tu macie story pacjenta, przejrzyjcie sobie, znajdcie par hakw, eby go wybi z rytmu. Notatk z rozmowy wpiszcie mi do sprawy. Go jest do zajebania czy do przejcia? - zainteresowa si Siwawy, biorc dyskietk. Lanca umiechn si, wykonujc palcami niedbay, poegnalny gest w pobliu prawej skroni. - Nie nasze gowy - rzuci, odwracajc si do drzwi. Mam wszystko w instrukcji - powiedzia. Lanca podnis spojrzenie na rozmwc. Jego twarz bya nieodgadniona, jak u wikszoci ludzi z

- Nie, Andrzej, nie, kurka. Nie m. - Dokadnie tak, jak przewidywa, redaktor Rodak najpierw stara si go wzruszy. - Kiedy indziej. Jutro. Nie dzisiaj. Dzisiaj jest wielkie midzynarodowe wydarzenie, pani prezydent, rzd, zagraniczni gocie, wykupione wszystkie teleporty satelitarne, i cay ten szajs na mojej gowie. Cokolwiek tam masz, zabierz to i nie wa mi si dzisiaj pokazywa, dobrze? - Dobrze. Ale daj sobie wytumaczy, o co chodzi - Andrzej omal nie rozdepta jednego z redakcyjnych przynie--wynie, nie pozwalajc si zgubi w ciasnym przejciu do gabinetu redaktora wydania. - Nic nie mwi, upare si ama kolejk i wpisywa mnie na dzi do grafiku, dobra. Chcesz ebym robi oficjak, jak pierwszy leszczyk prosto z weryfikacji, dobra. Ale we to przeczytaj. Moesz tyle zrobi? Rodak zatrzyma si i popatrzy na niego udrczonym wzrokiem. Otworzy usta, ale nie powiedzia nic, westchn tylko i nacisn klamk. Usiad za swoim biurkiem, przez chwil z namaszczeniem ukada na blacie notebooka i podcza go do gniazda sieci, najniepotrzebniej, bo na jego potrzeby szybko transmisji bezprzewodowej wystarczaa a nadto. Wreszcie, uznawszy, e w aden inny sposb nie zdoa si Andrzeja pozby, wycign w jego stron rk i wci nie odrywajc oczu od wywietlacza notebooka, otworzy do wntrzem do gry. Andrzej przestrzega zasady, e cokolwiek chce si zaatwi, naley w tym celu zdyba redaktora dnia tu po porannym kolegium. Kady prowadzcy przychodzi na kolegium naadowany argumentami i niezomn wol nie ustpienia nikomu ani o wos. Kci si i uera, a wreszcie przeforsuje swj szpigel programu i zmusi wszystkich razem oraz kadego z osobna do pogodzenia si z przyznanym im czasem i wynikajcymi z niego pienidzmi. Czego dokonawszy, oddycha z ulg, jego czujno sabnie, i wanie wtedy trzeba go dopa w wejciu do gabinetu i przycisn. Rodak wyd wargi i oddajc mu wydruk, wyda z siebie przecigy,

pierdliwy dwik. Jego misiste policzki zatrzsy si niczym membrany. - No i co? - unis wreszcie na niego wzrok po kilkunastu sekundach, w czasie ktrych Andrzej nadal tkwi przy biurku. - Zamknli biznesmena. Sam Pan Bg nie jest w stanie policzy, ktrego w tym roku. Prokurator zamkn, sdzia wypuci. I co mi z tego zrobisz? Zablokujesz ekip z kamer, eby byskotliwie dowie, e facet ma powizania z krgami wadzy? Kurka, jak on by nie mia powiza z krgami wadzy, to by nie by biznesmenem, tylko zapierdziela po caych dniach za gwniane pienidze i uera si z obibokami, tak jak ja. - Tak wanie mylaem. Dokadnie tak, jak mwisz. Ale potem sobie pomylaem, e jeli mi to podrzuci ten, kto myl, e mi to podrzuci, to w sprawie musi by jaki haczyk. Zauwa, kto wyda nakaz aresztowania. Prokuratura wojskowa nie zajmuje si zwykymi przekrtami. Rodak cofn swe masywne cielsko na oparcie fotela. - Dobrze wiesz, e takich historii pies z kulaw nog nie oglda. Nie chcesz robi oficjaki, tak, i szukasz pretekstu? Andrzej milcza, z min nie-potwierdzam-ani-nie-za-przeczam. - To nie szukaj - podj Rodak. - Robisz j i ju, nie mog tam da maolatw. - Dobra - oznajmi po raz kolejny Andrzej. W tego typu dyskusjach jakakolwiek odmowa wprost tylko irytowaa przejtego sw wadz przeoonego i pogarszaa sytuacj. - Ale wiesz, co to jest ta InterData? Wiesz, ile jest takich firm na polskim rynku? Zero. Oprcz niej ani jednej. - Sprawdzae to? - Oczywicie, e sprawdzaem! - umiejtno gania bez drgnienia powiek naley do postawowych kwalifikacji zawodowych dziennikarza. - A wiesz, czym oni si zajmuj? To jest agencja kataryniarzy. Przyjmuj kontrakty na due opracowania i grzebi w sieciach komputerowych. a po nich jak po swoim. - Co to jest kataryniarz? Brain driver? - Dokadnie. Nie zakada gogli i rkawic, tylko wtyka se wtyczk w eb i wiesz. A ja mam kumpla, jeszcze z radia, ktry w tej brany

wyldowa. wietny go, wychla-limy razem cae morze gorzay. Na pewno mi co podrzuci, czego inni nie znajd. - Brain driver w radiu? - Rodak wyda si zainteresowany. - TeleNet wynajmuje czasem jednego z researchu satelitarnej i nawet w takim ukadzie ledwie im si kalkuluje. - W radiu jeszcze nie by kataryniarzem, w radiu obaj robilimy w serwisach. Potem on poszed do Belwederu, do biura prasowego, i tam z niego zrobili kataryniarza. Uwaasz, taki facet moe co podrzuci. Podrzuci - Rodak wycign si, wycierajc rzadk szczecin, porastajc go pomidzy uszami, o zagwek fotela. Jego wzrok bdzi przez chwil po wypeniajcych przeciwleg cian ekranach. - Jak to bdzie szajs, to bekn, a jak nie, to zaraz zabior nam to wiksze misie od ciebie i redaktora Rodaka. - Andrzej nigdy nie wiedzia, czy to wieczne, demonstracyjne litowanie si nad sob byo wiadomie odgrywanym teatrem, czy immanentn cech charakteru jego kierownika redakcji; najprawdopodobniej poz, ktra z czasem staa si drug natur. Westchn. - Czego ty chcesz? Mw i daj mi pracowa, mam na bie te teleporty. I nie prbuj si wykrca od dzisiejszej roboty. Robie trzy lata zwizki zawodowe, robie w zagranicznej Uni Europejsk, nie mam dzi nikogo lepszego i nie popuszcz. - Daj mi tylko komentarz i oglny nadzr - zasugerowa. - Z setapem i montaem poradzi sobie ju kady. We t rud, co si tak stara, jak jej tam... To dawaoby mu praktycznie p dnia dla siebie. Robienie komentarza mona byo ograniczy do streszczenia wasnymi sowami przefaksowanego z URM przesania dnia. Rodak wyprostowa si na fotelu, z twarz wyraajc najgbszy namys. Wiktoria staa w codziennym korku u zbiegu Sikor-skiego i Suchaj - zainteresowa si. - Kto ich waciwie tak cudacznie nazwa, tych twoich kataryniarzy?

Sobieskiego i czekaa na skrt w lewo. Zupenie nie czya widoku wpatrzonego w swe odbicie w lustrze ma z jego kilkoma siwymi wosami czy zacztkami zmarszczek. W przeciwiestwie do Roberta, dostrzega je ju dawno. Dostrzega uwiadamia. e od kilku ju tygodni by stale przygnbiony. Wiktoria nie naleaa do osb podatnych na wzruszenia typu pierwszy-siwy-wos. Nie przyszoby jej do gowy robi odkrycie z tego, e czas pynie. Nie podejrzewaa nawet swego ma, by mg dotd nie zauway, e nie jest ju tym obiecujcym modziecem, a w przyszoci zobaczysz-jeszcze-kim, za ktrego swego czasu wysza. A ju naprawd ostatnim, na co by wpada, byo szuka przyczyn jego przygaszenia w pytaniu, ktre zadaa mu niegdy sennym gosem i o ktrym nie pamitaa ju nastpnego ranka. Gdy przez kilkadziesit sekund staa w drzwiach azienki, czekajc, a dostrzee jej umiech nakryam-ci, patrzc, jak gadzi si po twarzy, sdzia, e m postanowi zastosowa si do rad telewizyjnego motywatora z weekendowych porad przy lunchu". Telewizyjny motywator uczy, jak odnosi sukcesy. Przede wszystkim naley w tym celu, dowodzi, kocha siebie samego. Ale, uwaga, kocha siebie samego trzeba w sposb nieegoistyczny. Co to znaczy kocha siebie samego w sposb nieegoistyczny? To znaczy codziennie rano popatrze chwil na swe odbicie w lustrze z sympati, powiedzie sobie samemu kilka miych sw, a zwaszcza zapewni si, e jest si wietnym, doskonaym, zdolnym do osignicia kadego zamierzonego celu i generalnie, e si w siebie wierzy. Po czym, naucza motywator ze mierteln powag, naley si do siebie umiechn i pogaska si po buzi albo co w tym stylu. Nacisna gaz, by zbliy si do skrzyowania o kilkunastometrowy skok. Przygnbienie. Dziwne przypatrywanie si sobie w lustrze. A potem ten nieoczekiwany wybuch czuoci. Czego mu brakowao? Co byo le? Czy mg si czu sfrustrowany? Nie. Ilu byo kataryniarzy w caej nawet co, czego on sam sobie do koca nie

Polsce? Stu? Dwustu? Na pewno by jednym z najlepszych. Zarabia teraz lepiej, ni kiedykolwiek w yciu oczekiwali, a gdyby tylko mu na tym zaleao, mgby zarabia jeszcze lepiej. Nie mia powodu, by czu si niespeniony. Musiaa by jaka inna przyczyna. Winia si o jego przygnbienie. Zawsze, cokolwiek si z nim dziao, szukaa winy w sobie. Roberta doprowadzao to do pasji, ale Robert nie wiedzia i nigdy nie mia wiedzie, dlaczego czua si wobec niego winna. To, czego nie moga sobie darowa, o czym Robert nie wiedzia, byo moe jedyn rzecz, ktr zdecydowana bya ukry przed nim na zawsze. Nie potrafiaby si mu do tego przyzna. Nie potrafiaby si do tego przyzna nikomu. To by jej najgbiej skrywany sekret. Bardzo gorzki sekret. Stoczone przed skrzyowaniem samochody znowu posuny si o kolejnych kilkanacie metrw. Wcisna gaz, w ostatniej chwili zajedajc z trbieniem drog jakiemu bezczelnemu typowi, ktry usiowa wepchn si przed ni z prawego pasa. Nawiasem mwic, tkwic w korku u zbiegu Sikorskie-go i Sobieskiego, Wiktoria przez chwil znajdowaa si o zaledwie ptora metra od Czowieka, Ktry Wiedzia Wszystko. Czowiek, Ktry Wiedzia Wszystko, siedzia w blokujcym prawy pas autobusie linii 377, penym smrodu gorzay i potu. Siedzia przy oknie, tak e gdyby tylko unis na chwil gow, mgby zobaczy na wysokoci swoich kolan dach jej samochodu, lnicy metalicznym granatem. Ale o tym, by unis na chwil gow, nie byo nawet mowy, gdy bez reszty oddany by lekturze trzymanej na kolanach broszurki, wydrukowanej na cienkim, poyskliwym papierze. Tekst, ktry tak go pochania, szed nastpujco: Kto jest Besti plugaw, imion wszetecznych pen", o ktrej wspomina Pismo? (Obj. 17:3,8) Jest ni wadza wiecka, rzd, prezydent, sejm i izba samorzdowa, ktre w swej pysze mami Lud Boy zudnymi nadziejami na lepsze ycie. Przyrzekanie ludziom czego, co speni moe

jedynie Krlestwo Boe Na Ziemi (Daniel 2:44) jest blunierstwem (Jan 2:1,2), dlatego Pismo wite mwi wyranie, e rzd, prezydent, sejm i izba samorzdowa odejd na zagad" (Izajasz 9:6,7). Tylko doskonay, niebiaski Rzd Boy bdzie w stanie zapewni ludzkoci pokj i szczcie (Obj. 17: 11,12), aby radowaa si w peni yciem w Ogrodzie Eden" (Gen. 12:3,4) na oczyszczonej z plugastwa Ziemi, wcale nie przeludnionej (Gen. 2:15). A rzdy Boga i 144.000 jego obdarzonych chwa uczniw bd trwa 1000 lat (obj. 20:4-6). Wymienione przez Boga w Pimie witym 1000 lat nie jest adnym symbolem, tylko tak, jak jest: 1000 lat. Zanim one nastpi, Bestia plugawa" wyzwolona zostanie na ma chwil przeraenia" z piekielnej Otchani. (Obj. 20:3). Potem zostan zbudzeni ze snu mierci i powstan z grobw zmarli (Ap. 5:28,29), a ci, ktrzy obejm wadz w oczyszczonym Krlestwie Boym przez 1000 lat nie umr (Jakub 2:21-23, Mateusz 24:21,22). 1. dlaczego? 2. Ile trwa bdzie panowanie na Ziemi Boga i 144.000 jego najwierniejszych uczniw? 3. Co ty robisz na swoim odcinku, by przyspieszy zagad wiata Pogan i nadejcie Rzdu Boego? Tu Czowiek, Ktry Wiedzia Wszystko, na chwil przerwa, by popatrzy z naboestwem na zamieszczony obok obrazek (srogi, zawzity starzec z dug brod, siedzcy na wysokim tronie, z koron na gowie i berem w jednym, a mieczem w drugim rku), przewrci stron i ponownie zagbi si w lekturze. Po kolejnych zmianach wiate Wiktoria wyprzedzia autobus o metr, o trzy, a potem o dziesi metrw, wreszcie skrcia w Sobieskiego, przeskakujc wiata i doczajc do kolejnego korka, koczcego si na wysokoci zdobicego rodek trjktnego trawnika bilbordu, na ktrym plakaciarze wyklejali wanie z papierowych wstg wizerunek tustego, oblenego faceta w czarnym garniturze i takiej koszuli z czarn stjk, z kropelkami potu na ysinie i wypitym zadkiem. W ten to zadek kopao czarnego dwch wychudzonych modziecw w modnych wdziankach giba. Jak skoczy Bestia plugawa, imion wszetecznych pena i

W rozoonych szeroko rkach trzymali pokryte kolorowymi zygzakami puszki. Napis gosi: NISZCZ NIENAWI. PIJ MIKA! Przejedajcy kierowcy umiechali si na myl o protestach, jakie niechybnie w bilbord wywoa i z jakich przez par najbliszych dni bd sobie robi jaja. Nie wszyscy si umiechali. Tylko ci, ktrzy mieli czas przyjrze si efektom roboty plakaciarzy. Czowiek, Ktry Wiedzia Wszystko, zaczytany, nie zwrci na nich uwagi. O jedenastej trzydzieci na Okciu ldowa samolot z Sankt Petersburga. Pan Darek wyszed przed drzwi komory celnej i oparty barkiem o framug przyglda si pustawej jeszcze hali przylotw. Na prawo od niego ostatni pasaerowie z Londynu zabierali swoje walizki z krccej si stalowej tamy i ukadali je pieczoowicie na z trudem upolowanych wzkach bagaowych. Zwalist sylwetk pana Darka jego znajomi porwnywali pieszczotliwie do trzydrzwiowej szafy. Mia krtko przycite, usiane siwizn wosy i zdy ju zje na tej robocie zby. To jest jeden z ciekawszych przylotw w cigu dnia - pouczy koleg, ktry wysun si z drzwi tu za nim. -Tu lataj stare cwaniaki. atwo si da nabra. Jego kolega pracowa na komorze celnej dopiero od kilku dni. Kazano mu pyta o wszystko pana Darka i sucha jego polece. Od czasu, kiedy podobnie szkoli si pan Darek, mino dwadziecia par lat. Czasem sam si dziwi, kiedy to si mogo sta. - A w ogle to jest niele, starasz si - doda. - Tylko uwaaj, eby nie za bardzo. Teraz nie grzeba ju ludziom w bagaach. Przechadza si za plecami modszych kolegw, czasem nawet opuszcza komor i krci si po hali przylotw, przygldajc si pasaerom, oceniajc ich zachowanie, sposb, w jaki rozmawiali midzy sob i ukadali wargi. To bya jego codzienna gra. Czasem dostrzega co, co dawao mu pewno, e wanie

tego czowieka trzeba wypatroszy, i wtedy podchodzi znienacka, zazwyczaj pod koniec kontroli, kiedy delikwent oddycha ju z ulg, zaglda do rcznego i zabiera pacjenta na szczegowe trzepanie. Jeli przypadkiem nie przynosio ono skutkw, to znaczyo, e przegra i wtedy przez jaki czas lepiej byo si do niego nie zblia. Na szczcie zdarzao si to raczej rzadko. Tego dnia by w dobrym humorze. U koca hali, za barierkami odgradzajcymi stanowiska kontroli paszportowej ukazali si pierwsi pasaerowie. W jednej chwili ustawili si w kolejki. Od strony ga-te'u przybywao ich wci wicej, a wreszcie ca przestrze za barierkami wypenia zbita ciba. Jeszcze chwila i pilnowane przez dwch przechadzajcych si leniwie wopistw przejcia zaczy wypluwa pojedynczych przybyszw, ktrzy, upychajc po drodze paszporty do kieszeni lub podrnych toreb, szli niespiesznie ku tamie z odbiorem bagau. Pan Darek nie rusza si jeszcze z miejsca. Wiedzia, e pierwsze bagae pojawi si na tamie dopiero wtedy, gdy wok zdy si ju zebra cakiem spory tumek oczekujcych. Od strony kontroli paszportowej nadchodzio dwch mczyzn. Obaj wysocy, barczyci, o smagych twarzach, dobrze znanych panu Darkowi. Ten z nich, ktry przeszed kontrol jako pierwszy, czeka chwil za barierk na towarzysza. Potem ruszyli, rozmawiajc pgosem po rosyjsku. Obaj w sportowych marynarkach, obaj tylko z niewielkimi saszetkami w wypielgnowanych doniach. Nawet nie spojrzeli na krcc si wci na pusto tam. Minli odpoczywajcych celnikw i zniknli w drzwiach, nad ktrymi biae litery na niebieskiej planszy gosiy: NOTHING TO DECLARE. - Widziae ich, mody? - zapyta pan Darek. - Aha. - Jeszcze si takich naogldasz. Przylatuj tym, odlatuj jutrzejszym o smej rano. Zawsze tylko jeden dzie. adnego bagau. Czasem to nawet ci sami. Niektrych widziaem po kilkanacie razy. Pan Darek pokiwa smtnie gow. - No i widzisz, mody - oznajmi z nut alu w gosie. - Kto dzisiaj

umrze. Brzozowski, jak zawsze po dugiej pracy w sieci, straci poczucie czasu. Siedzia przed terminalami pokoju kataryniarzy Kancelarii Pastwa i obolaym ruchem ciera z podgolonego karku resztki brunatnej mazi, przekonany, e jest szsta, najwyej w p do sidmej nad ranem i okoliczne korytarze oraz gabinety pozostaj jeszcze puste. Stranicy, pilnujcy budynku Kancelarii Pastwa, zdyli ju przywykn, e rzdowi kataryniarze pracuj o najdziwniejszych porach. Czasem trzeba byo siga do sieci krajw, nad ktrymi soce wdrowao w zupenie innych godzinach ni nad Europ rodkow. Kady wola w takiej sytuacji kontaktowa si z SysOpem zamiast traci czas na poznawanie zupenie sobie obcego terenu, za tamtejsi operatorzy w nocy przewanie spali, zostawiajc tylko dyurnych, ktrzy z kolei mieli zwyczaj wszelkich intruzw spawia na ranek. Brzozowski zmi ligninow chusteczk w palcach, sign po nastpn i zabra si do czyszczenia pytek neurotransmiterw, wyszczerzonych z czarno-zotej przyIgi sterownika. Przylga wygldaa teraz jak rozwarty szeroko pysk zdychajcej gumowej ryby, o mikim, klejcym si do skry podniebieniu. Wraenie potgoway okalajce gsto rybie wargi zote igieki stabilizatorw napicia powierzchniowego skry, przywodzce na myl zby konajcego w wdkarskiej torbie szczupaka. Chuchn na lnice zotawo pytki, przetar je raz jeszcze, po czym, rozprostowawszy ochronnej Tym palce, pozwoli oczyszczonym stykom zaton w po okleinie razem rybiego Brzozowski podniebienia. siedzia przez Przebieg ca dotykiem w

przyczach portu i zwinwszy starannie przewody zoy je na terminalu. sesj sieciach krajowych. Wybra wic do pracy noc z nieco innych ni zazwyczaj powodw. Byo ich kilka. Przyzwyczai si pracowa w nocy, polubi to, a jego organizm siga wtedy szczytu swoich moliwoci. Ponadto wiedzia, e bdzie sam, bo w dniu uroczystego podpisania Gwarancji Spoecznych popyt na kataryniarzy gwatownie wzrasta. Zachodnim agencjom taniej

byo wynajmowa w razie potrzeby obsug na miejscu, ni utrzymywa j na co dzie w Warszawie, i wszyscy jego wsppracownicy z kancelarii zajci byli chaturami na miecie. A wreszcie, podczas zaatwiania swoich spraw Brzozowski nie potrzebowa kontaktowa si z SysOpami. W Piramidzie, ktr zajmowa si przez wikszo czasu, mia wyszy stopie dostpu od prawie kadego z nich. Nawet nie wiedzieli, e tam jest i obserwuje ich poczynania. Przymkn powieki; wci jeszcze wyczuwa pod nimi powidokowe linie kraciastego interfejsu rejestrw Firmy. Zatrudnionym przez ni programistom zabrako fantazji i zmysu estetycznego. Wewntrzna sie Firmy wizualizowaa wychodzce z siebie okna danych w niekoczce si szeregi stalowych szaf, migoczcych na zewntrznych powierzchniach identyfikatorami, filtrami sortowania i przegldarkami hipertekstowymi. Nie lubi tego interfejsu, kreowany przez niego pejza by szary, nieprzyjemny i rwnie nudny jak dane, ktre ukrywa. Majc za sob ca dostpn mu potg serwerw Corbenicu, porusza si wrd tajemnic, chronionych dziesitkami rozmaitych zabezpiecze hase i kodw z atwoci, ale bez przyjemnoci. Sie Firmy bya wyjtkowo gsta, wzajemne relacje jej poszczeglnych wzw mogyby przysporzy kopotw w nawigacji nawet jemu. Dobre dziesi razy podczas ostatniej sesji musia si odwoywa do wirtualnych map z pamici Corbenicu. Kada informacja, jak zdoaa uzyska Firma, kade polecenie wdrujce z wydziau do wydziau, meldunek, kontakt operacyjny, wszystko zwielokrotniao si natychmiast, kodowane jednoczenie w kilkunastu miejscach. Rejestry Centrali automatycznie odsyay suplement rejestru swojej wasnej zawartoci do rejestrw poszczeglnych Fabryk, jak przyjo si w Firmie nazywa jej terenowe ekspozytury. Z Fabryk przychodziy zapisy o zapisach dokonanych u nich, ktre natychmiast byy rejestrowane w dwch miejscach centrali, przy jednoczesnym odesaniu callbackiem zapisu o ich zapisaniu. W ten sposb, marnotrawic wiksz cz nalecej do niej przeliczeniowej potgi, Firma chronia si przed prb nie autoryzowanej ingerencji w jej banki pamici, faszerstwa albo choby zwykego bdu.

Wystarczyo, by ktrykolwiek z krcych po niej licznie debbugerw wyapa rnic pomidzy stanem odpowiadajcych sobie elementw Piramidy, a uruchamiaa si bezgona, ale morderczo skuteczna procedura alarmowa. Brzozowskiemu konieczno uzgadniania kadej poprawki w kilku, nawet kilkunastu miejscach, nie uniemoliwiaa pracy. Czynia j tylko niezwykle mudn i zwaszcza w poczeniu z urzdnicz szaroci gwnego interfejsu, niewdziczn. Kiedy potrzebowa wyskoczy z tej szaroci do Fortecy, w jak dla zawodowej fantazji zmienili standardowe pejzae swoich sterownikw i serwerw kataryniarze InterDaty, mia wraenie, jakby przenis si z adowni rudowglowca do apartamentw w Hofbur-gu. Ale niestety, wizyta w wirtualnej czci InterDaty trwaa krtko, tyle tylko, ile potrzebowa na przestrojenie sterownika Roberta i wysanie szczegowych instrukcji dla wezwanego kanaem Firmy jej specjalisty od sprztu. Czu nieopisan ulg, e ma to nudne piowanie Piramidy za sob. W porwnaniu z t sesj wszystko, co jeszcze pozostao do zrobienia, zdawao si czyst radoci. Ulga Brzozowskiego mieszaa si z przyjemn wiadomoci, e wywizuje si ze swego zadania lepiej, ni by pewnie umia ktokolwiek inny. Nie chodzio ju nawet o to, e - pamita o tym doskonale - kto na pewno ledzi jego, tak jak on sam ledzi przez ostatni rok Roberta, i e ten kto na pewno wystawi mu pochlebne wiadectwo. Brzozowski po prostu lubi czu si dobry. To by jego narkotyk, jego zapata, przyczyna i skutek wszystkiego, co robi: wiadomo, e nie ma dla niego adnych szklanych sufitw, e gdziekolwiek signie wzrokiem, tam prdzej czy pniej bdzie si w stanie dosta. Ta przyjemna wiadomo, zmieszana z ulg, sprawiy, e nie dotaro jeszcze do niego zmczenie nocn sesj. Przeciwnie. Rozpieraa go radosna energia i aby da jej upust, odchyli si gboko na oparcie fotela, wyprostowa nad gow zczone rce, a mu co chrupno w krgosupie, i zapiewa na cay gos: Uani, uani,

Nasza kaaaa-waleria! Lec strupy z dupy, a czasem materia! Drzwi pokoju otworzyy si i wyjrza zza nich nieco sposzony przynie-wynie z sekretariatu. E, kataryniarze... zacz sposzonym szeptem czowieka, ktry kadego ranka na nowo musi stawia czoo wielkiej panice. Pozna Brzozowskiego, nabra oddechu i pewniejszym ju gosem wyrzuci z siebie: - Zgupiae?! Dziesita rano, wszdzie peno ludzi! Po czym zatrzasn wierzeje gabinetu. Bya to prawda. Bya dziesita rano i w Kancelarii Pastwa oraz wszdzie dookoa niej byo peno ludzi. Pani Prezydent miaa wprawdzie w dniu uroczystego podpisania Gwarancji Spoecznych wiele waniejszych zaj ruch. Kancelaria Pastwa miecia' si w barokowym paacu, niedaleko od spiowego krla. Krl pamita jeszcze, jak pod paac ten kadziono fundamenty; pniej, ju ze swego pokutnego supa ledzi z ironicznym umiechem na kamiennych wargach dalsze losy budowli. W drodze kolejnych spadkw i posagw przesza ona z rk hetmana Koniecpolskiego w rce Lubomirskich, potem Radziwiw, ale adne z tych sawnych nazwisk nie dao jej nazwy. Nazw sw zawdzicza paac pewnemu generaowi, ktry urzdowa tam w charakterze namiestnika cara Wszechrosji. Oczywicie przyjmujc t sub genera powica si, wiedziony gbokim patriotyzmem i wiadomoci, e jeli nie wemie rodakw za pysk on sam, to car przyle kogo jeszcze gorszego. Za modu genera w by arliwym jakobinem i rami w rami z kamiennym szewcem, wci wywijajcym nad gow szabl, urzdza rewolucj w celu wieszania zdrajcw i burujw, a zwaszcza dzielenia si skonfiskowanym im dobrem. Postpujc konsekwentnie t drog dosuy si na staro i jej sekretarz odwoa zwyczajowe spotkanie z szefami Sekretariatw, ale ta nieobecno nie wpyna na panujcy w Kancelarii

tytuu ksicego, ktrym raczy go za wierne namiestnikowanie nagrodzi car. Dziki wykazanemu w yciu pragmatyzmowi genera nie musia teraz pokutowa na adnym supie i suy za cel gobich wyprnie. Od czasw owego ksicia rewolucjonisty zmienio si przede wszystkim to, e paac rozbudowano o dwa rwnolege skrzyda. Schodzc biaymi ostrogami po skarpie wilanej pradoliny, sprawiay one, i ogldana od strony rzeki siedziba Kancelarii przypominaa z dala ogromny zb, wyacy wraz z korzeniem z zielonego dzisa. Przebudowa ta skomplikowaa niezmiernie i tak wystarczajco niebanalny ukad korytarzy, po ktrych cyrkulowali sposzeni przynie-wynie. Przebiegali z narczami papierw poprzez gabinety i sekretariaty, tu podkadajc jakie wistki do szufladek i na biurka, tam znowu wygarniajc co z przegrdki i doczajc do swoich narczy. Na ich ruch nakada si pd sekretarek i sekretarzy, pomocnikw i referentw spieszcych z parkingu, od portierni ku ulokowanym na wyszych pitrach gabinetom, aby rozrzuci wok swych stanowisk troch papierw, sygnalizujcych przebiegajcym mimo przynie-wynie, e praca ju si zacza - a potem przyczy si do oglnego krenia po korytarzach, zbierania si przy kranach, zlewach oraz maszynkach do kawy i wymieniania uwag. Gdyby na chwil uczyni ciany i stropy wielograniastego budynku Kancelarii Pastwa przezroczystymi i oznaczy wietlist kuleczk kadego przynie-wynie, kad sekretark i kadego z szefw, ktrzy zalenie od rangi pojawiali si w kwadrans, dwa kwadranse lub trzy kwadranse po sekretarkach, i gdyby jeszcze jakim sposobem przyspieszy kilkakrotnie obraz - to postronny obserwator dostrzegby, jak w ogromnym akwarium, wyznaczonym stalowymi zbrojeniami cian, tacz atomy, odbijajc si i wirujc wok siebie nawzajem, a jednoczenie dwjkami-trjkami wok wsplnych szefw i jeszcze caymi, skupionymi wok tyche szefw grupami wok szefw jeszcze waniejszych, ktrzy pomykali na odlegych orbitach osb Bardzo Wanych; orbitach tak odlegych, e w pierwszej chwili mona by pomyle, i poruszali si po liniach prostych. Ale byo to tylko zudzenie, ktremu niektrzy z nich te zreszt ulegali, nie wiedzc, e krc si i wiruj wraz z pozostaymi. Wszyscy wirowali, tak e gdyby

kto zdawa sobie z tego bezustannego krcenia si wok siebie i wirowania spraw, to natychmiast zakrcio by mu si w gowie i zrobio niedobrze. Akwarium Kancelarii byo tylko drobnym fragmencikiem miejskiego ruchu, ktry od rana rozkrca si z kad chwil, z kadym wyczonym budzikiem, kadym pocigniciem spuczki i kadym pstrykniciem wiata w kadym z setek tysicy mieszka. Ten sam wirowy ruch, z wolna narastajcy od portierni po najwysze pitra, wypenia stojce porodku miasta biurowce i napdza do krce wok nich w rozpaczliwym popychane poszukiwaniu miejsca zaparkowania samochody,

zderzakami coraz to nowych wozw nadjedajcych od obrzey miasta, ktre te miay ju na plecach nastpne wozy, spitrzone w ulicznych korkach na za wskich skrzyowaniach i cisnce si uparcie w zatoczone uliczki centrum; a wok nich pyny we wszystkie strony strumienie ludzi, wtaczanych w kapilary chodnikw przez przeciskajce si w cisku tam i z powrotem toki komunikacji miejskiej. Ten sam wirowy ruch popycha samochody wok miasta, i mona by tak oddala si i oglda ten balet z coraz wikszym rozmachem, a przyszoby dostrzec planety, krcce si zapamitale wok siebie nawzajem, Soca i rodka Drogi Mlecznej. Ten bezustanny ruch nie mg pozosta bez wpywu na Tamten wiat i Brzozowski by teraz zy na siebie: przecie wychodzc ze Studni czu, jak obcione s wzy sieci i mg si po tym domyli, e znowu straci poczucie czasu. Nie wiedzia, dlaczego cigle mu si to zdarzao i cho by to nieistotny drobiazg, ta skaza na wasnej doskonaoci drania go jak swdzca krostka w niewygodnym miejscu. Wzy sieci zawsze byy o tej porze dnia przecione, nawet jeli nie podpisywano akurat Gwarancji Spoecznych. Sekretarki, skoro ju nagaday si przy kurkach i maszynkach do kawy, zabieray si pod okiem rnej rangi szefw do pisania mniej lub bardziej potrzebnych listw i faksw, a kiedy ju je napisay, naciskay klawisz ENTER i posyay zapisane sowa w obieg po pltaninach elektronicznych sieci. Ze sklepw do bankw i z bankw do sklepw pyny zera i jedynki przyjmowanych i wypacanych pienidzy. Rachunki i specyfikacje. Opinie subowe i yciorysy. Polecenia i

dyspozycje. Rezerwacje i zamwienia. Raporty i sprawozdania. Monity i zapytania. Odpowiedzi i wypowiedzenia. Rekomendacje i protesty. Noty i bilanse. Oferty reklamowe i podzikowania. Z biur, kas, central, agencji, urzdw, redakcji, uczelni, hurtowni - do hurtowni, uczelni, redakcji, urzdw, agencji, central, kas i biur. Przez okablowania osiedlowych telewizji, przez cza podziemne i podwodne kable, przez linie telefoniczne i cza satelitarne, przez radiolinie i specjalne kanay przesyu danych, przez wiata. Wszdzie i w kadej chwili. aden obywatel cywilizowanego wiata nie mg zrobi kroku, aby nie wzbudzi w Tamtym wiecie strumieni zer i jedynek, rozchodzcych si wok niego niczym fale na wodzie. Niepostrzeenie, niezauwaalnie dla zaprztnitych swoimi sprawami Przeuwaczy, w miar, jak w kadym domu i biurze przybywao ekranw, klawiatur, elektronicznych gogli i sensorycznych rkawic, w miar jak komputerowe cza przejmoway przekazy telewizyjne i radiowe, Tamten wiat, jakkolwiek go zwano, cyberprzestrzeni, rzeczywistoci wirtualn czy jeszcze inaczej, stawa si coraz wierniejszym odbiciem naszego. Nie lustrzanym odbiciem. Raczej cieniem - nie odwzorowywa zdarze dokadnie, z lustrzan symetri, lecz oddawa je poruszaniem swego tworzywa, czasem w trudny do przewidzenia sposb. Nie, rwnie nie cieniem. Fale w Tamtym wiecie czsto wyprzedzay poruszenia, ktre je wzbudziy, jak mudna praca Roberta w Piramidzie stosu pamici Firmy wyprzedzia przyjazd Lancy i jego grupy po prezesa. Czsto byy nieproporcjonalnie do nich wielkie, lub wanie przeciwnie, nieoczekiwanie znikome. Po prostu, by to Tamten wiat, tak samo jak ten przepeniony bezustannym, wirowym ruchem, ktrego nikt ju nie umia ogarn, opisa, podzieli na skadowe ani odrni w nim dobra i za. Nikt oprcz kataryniarzy. I dlatego mwio si i pisao, e to wanie do nich, do kataryniarzy oglnodostpne sieci i zamknite systemy, przez mae, kilkustanowiskowe sieci lokalne i infostrady oplatajce wiat z prdkoci

naley przyszo. Co do przeszoci, tu take nikt nie wtpi: naleaa ona do spiowych postaci na cokoach, pozostaoci czasu tak bardzo minionego, e trudno ju byo uwierzy, czy naprawd kiedy istnia. A zreszt, jeeli nawet istnia, to gocie z jego gbin nie obchodzili ju nikogo, prcz paskudzcych im na gowy gobi oraz pa w rzdowych biurach, zobowizanych raz na dwanacie miesicy zamwi rocznicow wizank. Miasto Kataryniarza byo pene skamieniaych od upywu wiekw bohaterw. Stali milczco na placach i ulicach, przed frontonami paacw, omijani, nie dostrzegani przez tum, nie nalecy do tego penego ruchu wiata i nie niepokojeni, prowadzc midzy sob niespieszne rozmowy, spogldajc spod kamiennych powiek na obcy sobie tum i pokutujc za swe zamierzche przewiny. Krl Zygmunt pochyla si znudzony, trzymajc w jednym rku krzy, w drugim szabl, nie bardzo potrafic sobie wyobrazi, na co dzi jeszcze komu potrzebne i jedno, i drugie. Stojcy opodal szewc, ktrego nie cierpia i z ktrym nie rozmawia, wymachiwa bezmylnie nad gow obnaonym brzeszczotem, zwoujc lud do wieszania burujw, zdrajcw i innej nomenklatury, tudzie dzielenia si zgromadzonym przez nich dobrem. Odpowiada mu salutem krtkiego, rzymskiego miecza ksi Jzef, patron bohaterw - frajerw, gotowych bez zbdnych pyta nadstawia ba za cudze sprawy i zdobywa najeone dziaami wwozy czy klasztorne gry w zamian za kopa w tyek i wyrazy midzynarodowej solidarnoci. Jeszcze dalej, te konno, pyszni si we wspaniaej zbroi zwycizca spod Wiednia, zaszczuty przez wasnych poddanych i rodzink. Przygarbiony, stary marszaek przyglda si w zdumieniu kbicemu si wok eleganckiego hotelu tumowi cwaniaczkw, dziwek i nadskakiwaczy, wci nie mogc poj, gdzie si podzia nard, ktry zna. Wielki kompozytor rozmarzy si pod paczc wierzb, jak sodko i piknie jest wzrusza paryskie salony nie swoimi cierpieniami. Narodowy wieszcz apa si rk za serce, ilekro pomyla z furi nad gupot i niewdzicznoci tego kraju, ktry nie chcia posucha gosu ma boego i odrobin si powici wielkiemu dzieu zbawienia

wszystkich Sowian. Trzech wystrychnitych na dudkw saperw, z tykami wypitymi jak zaproszenie do kopniaka, trzymao si kurczowo wbitego w mierdzce fale Wisy supa. W innym miejscu wychylali ponad ocembrowanie wazu gowy w za duych hemach wpuszczeni w kana maoletni powstacy. Co i raz wartki nurt poranka rwa si na spiowej figurze jakiego pokutujcego krla, onierza albo wodza, a kady wystrychnity na durnia, wydymany przez sojusznikw, zabity strzaem w plecy, kady godzien by wyrzutem sumienia wiata, gdyby wiat mg mie, jak tego oczekiwali poeci i konfederaci, jakiekolwiek sumienie milczca galeria skamielin, nie obchodzcych nikogo, oprcz pa w rzdowych biurach, zobowizanych kupi i zoy w por rocznicow wizank, i oprcz gobi, ktre - pac! pac! pac! - uyway kamiennych gw do wiczenia celnoci bombardowa z lotu wznoszcego, koszcego i paskiego. Dwaj mczyni, ktry wysiedli z zakurzonej i odrapanej pciarwki typu pick-up i weszli do na wp zrujnowanej kamienicy na tyach placu Bankowego, wygldali dokadnie tak, jak wyglda wikszo pracownikw Firmy. To znaczy: na kogo innego ni pracownicy Firmy. Mieli na sobie sfatygowane robocze kombinezony w rnych odcieniach niebieskiego. Ze skrzyni pciarwki cignli wypchane na puchato torby, w kroju wojskowych pokrowcw od namiotw. Gdyby ich samochd by mniej poobijany, a kombinezony miay jednolity krj. mona by podejrzewa w nich monterw jakiego serwisu. Bardziej jednak wygldali na drobnych rzemielnikw, pchajcych z trudem od zlecenia do zlecenia podupadajcy smali business, Idcy przodem, w ciemniejszym kombinezonie, wdusi przycisk domofonu w przegradzajcej ppitro kracie. Nie musia tego robi po raz drugi. U szczytu schodw dosownie w kilkanacie sekund pojawi si bysiorowaty blondyn. Zamacha do nich, drug rk zwalniajc zamek. Jeden z przybyszw sign po ID, ale mody bysior pamita ich ju z jakiej innej okazji, wic zawin potnym apskiem co-wy-co-wy i uciska obydwm pitki tak serdecznie, jakby wreszcie mia przed sob dugo

oczekiwanych

druhw.

Bysior

sw

rang

w

Firmie

niewiele

tylko

przewysza kosz na mieci i w chwili obecnej suy wycznie do tego, zby robi na przychodzcych wraenie i co zreszt przychodzio mu bez trudu), siedzie na taborecie moliwie blisko drzwi oraz czyta kolorowy tygodnik, powicony rnym aspektom sportu, motoryzacji i ycia pciowego. Przybysze wymienili z nim kilka zda i wnieli swoje torby do pomieszczenia kataryniarzy. Przesiadywao tam dwch innych pracownikw Firmy, z ktrych jeden by grubszy, a drugi wyszy. - Cze pracy, panowie. Lutek jestem, a to Sygu -oznajmi ten w ciemniejszym kombinezonie. - No, to pokacie, panowie, co tu dla nas macie. Mwic to, poda im wycignity z kieszeni arkusz firmowego papieru, z tczowometalicznym hologramem w nagwku. Podczas gdy Grubszy, przedstawiwszy si zdawkowo, porwnywa go przez chwil z zapiskami w swoim notesie, Wyszy machn rk na spitrzon pod cian stert urzdze. - Jak bymy wiedzieli, co tu mamy, to was by tu nie cigali, nie? Lutek przyjrza si aparaturze, uoy swoj torb na stole i skin na Sygusia, by zrobi to samo. Chwil pniej nie mona ju byo mie najmniejszych wtpliwoci, kto w tej parze jest szefem, a kto pomocnikiem. Sygu otworzy obie torby i wydobywajc z nich po kolei czci, zacz, obserwowany z uwag przez Wyszego i Grubszego, montowa jakie dziwne urzdzenie. Lutek wzi ze swojej tylko porczny notatnik - prostoktn, plastikow deseczk z umocowan wzdu grnej krawdzi klamr do papieru. Do deseczki przyczepiony mia wydruk z list sprztu i numerami fabrycznymi oraz szczegowymi zleceniami. Przechodzi od jednej skorupy z twardego, chropawego plastiku do drugiej. Od czasu do czasu bra pisak w zby i odsuwa je od ciany, jeeli byy do niej przysunite, albo obraca o dziewidziesit stopni, jeeli nie mia swobodnego dostpu. Spoglda na schowane przy kratowaniach wywietrznikw tabliczki znamionowe, porwnywa to ze swoj list i co na niej odhacza. Obchodzc w ten sposb pomieszczenie dotar w pewnym

momencie do drzwi i wyszed do drugiego pokoju. Jego pomocnik w tym czasie koczy skada co, co wygldao jak rczny, elektryczny mrwkojad z pkiem ryjkw rozmaitej gruboci i ksztatu, przekrzywionym niczym obiektywy mikroskopu tak, i tylko jeden stanowi dokadne przeduenie jego korpusu. - Co to bdzie? - odezwa si wreszcie Grubszy. Uzna, e i tak nie zdoa uda braku zainteresowania. Zreszt nie byo po co udawa, nie mieli od rana nic do roboty i troch si nudzili. To? - upewni si niezbyt inteligentnie Sygu, unoszc w rku elektrycznego mrwkojada. - Odkurzacz. Konwersacj przerwa okrzyk z ssiedniego pokoju: - Sygu! Podejd tu, mam ten zom do zwrotu! Po chwili obaj wrcili, niosc skrzynk komputera i kilka upstrzonych kontrolkami kostek, ktre rozoyli obok niego na stole. Wyszy i Grubszy przygldali si uwanie. Lutek z Sygusiem najpierw pozdejmowali i poodkadali na bok obudowy, odsaniajc lnice szeregami kart, zotych igie, drutw i tam wntrznoci aparatury. Sygu wcisn co u nasady elektrycznego mrwkojada, ktry rozpiewa si przenikliwym wizgiem, zbliy prosty ryjek do obnaonych trzewi komputera i wyssa z niego potny tuman kurzu. Potem okrci gowic, czynic przedueniem mrwkojada dug, wsk rurk, u koca spaszczon i zagit jak om, i zacz ni wybiera kurz spod podstaw kart. - Zmodulowane, co? - rzuci domylnie Grubszy do Lutka. Ten ostatni grzeba przez chwil w torbie, wreszcie wycign z niej plastikowe pudeko. Zmodulowane - potwierdzi. Z otwartego pudeka bysny dziesitki czarno-srebrnych kostek, najeonych zotymi sztyftami. Kostki byy spite w arkusz przezroczystym plastikiem, w taki sam sposb, jak puszki piwa w supermarkecie poczone s w paczki po sze. Na oko niczym nie rniy si od siebie ani od kostek w czyszczonych wanie przez Sygusia gniazdach. Jedyn rnic byy nadrukowane czarnymi kropeczkami cyfry i litery przy grnej krawdzi kadej z nich. To atwo je wymienia, prawda? Przy naprawie? -Grubszy nie

zamierza rezygnowa z mile rozpocztej konwersacji. - Taa? - Lutek rozwin wydobyty z pudeka arkusz, przygldajc si bacznie owym ledwie zauwaalnym kodom. W kocu znalaz, czego szuka, wybra jedn z kostek i dwoma palcami wycisn j z foliowego arkusza jak piguk aspiryny. - To czemu si sami za to nie bierzecie? Niele pac. Frodo mia tego dnia, o ile mona wobec niego uy takiego okrelenia, pene rce roboty. W kadej chwili dziesitki uytkownikw potrzeboway odczytania lub zapisania informacji, menaderowie czyli si z Systemami Eksperckimi, by po zapoznaniu si z uwarunkowaniami swej sytuacji, mc podj decyzj, komputery sklepowe czyy si z bankami, by sprawdza wiarygodno kredytow klientw i pobiera nalenoci z ich kont, terminale kasowe, wczytujce szeregi kresek przechodzcych przed ich laserowymi oczami kodw paskowych lub zatopionych w krzemie chipw znamionowych, czyy si z magazynami, a magazyny z hurtowniami, by pynnie dysponowa uzupenianie towaru; radiowozy z rnych stron kraju czyy si przez strzeony tajnym kodem wze sieci ze swoj baz pamici, sprawdzajc numery samochodw, tablic rejestracyjnych i paszportw, zgaszay si do Froda komputery z przej granicznych i z biur, z firm konsultingowych i z ministerstw, z tysicy innych miejsc, zmuszajc go do rozpicia i podtrzymywania kolejnej Nici wirtualnego poczenia, a jeszcze kady wolny uamek sekundy Frodo wykorzystywa do pchnicia tak drog, jaka akurat si otworzya, pakietw z krca po sieci poczt i skompresowanymi programami. Tak byo codziennie. Jednak tego dnia ponad cay w codzienny ruch zdecydowanie wybijay si komputery agencji informacyjnych, redakcji i prasowo-telewizyjnych koncernw. Przeszukiwano bazy danych, wycigano skrty i podsumowania ostatnich wydarze, okolicznoci wynegocjowania Gwarancji Spoecznych, sigano po szkicowe dzieje Polski od czasw Kazimierza Wielkiego a po marzec 1968, przygotowywano syntezy o znanym na caym wiecie polskim antysemityzmie, wydobywano z binarnych archiww i transferowano do odlegych krajw fotografie gwnych protagonistw. Wprawdzie pech sprawi, e tego akurat dnia

zdobya Mount Everest pierwsza w historii ekspedycja zoona wycznie z gejw i lesbijek, co w dziennikach zachodnioeuropejskich zepchno Polsk na drug pozycj, niemniej miaa ona dzi swoje miejsce w wiatowych mediach i pani prezydent susznie moga ten fakt podkreli w swoim wieczornym wystpieniu. Nad tym wszystkim za SysOpi systemw informacyjnych stale domagali si od Froda przywoywania zarzdzajcego warszawskim wzem Sieci i rezerwowali kanay multimediane, cza Skorupy oraz bufory pamici operacyjnej na wieczr, na bezporednie transmisje. Ju okoo poowy dnia Frodo stwierdzi - o ile takie okrelenie ma w ogle w odniesieniu do niego sens - e tego wieczora jego cza bd wyjtkowo obcione i nie obejdzie si bez montowania doranych obej przez podlege mu sieci lokalne i specjalistyczne, a z nich przez wzy innych miast. Frodo by trzecim ju o tej nazwie, potnym mainfra-mem, penicym rol warszawskiego wza sieci publicznej i czcym j z WorldNetem. - Dobrze, zacznijmy ju. Najpierw to, co chc mie w kluczowych punktach - wicedyrektor Centrum Prasowego URM zawiesi na chwil gos i unisszy gow sponad notatek, powid wzrokiem po suchajcych go pracownikach biura III Centrum, wrd pracownikw nazywanego po prostu Zespoem. Byo ich piciu, raczej modych, tylko jeden dobijajcy czterdziestki. Tylko ten jeden mia na sobie marynark. Pozostali byli w samych koszulach. Mogli sobie na to pozwoli, poniewa narada miaa charakter roboczy i rutynowy. Niemniej jednak zdjcie marynarki wyczerpywao przysugujc pracownikom Centrum swobod. Rozpinanie mankietw i konierzykw lub luzowanie krawatw w adnym wypadku nie wchodzio w gr. Caa szstka znajdowaa si w oznaczonej numerem 112 sali narad Centrum, na pierwszym pitrze gmachu Urzdu Rady Ministrw. Tak jak wszystkie sale na tym pitrze, wyoony by on charakterystycznymi chodnikami w kolorze zwanym przez bywalcw gmachu czerwieni

rzdow". Czerwone byy take obicia pseudoantycznych krzese. Wystroju dopeniay utrzymane w tym samym stylu stoy i krysztaowe wazoniki, ktrych design sugerowa, i postawiono je tam jeszcze za Gomki. - Pan, panie kolego? - wzrok wicedyrektora zatrzyma si na jednym z czonkw zespou, ktry wci jeszcze majstrowa co przy multikarcie lecego przed nim notebooka. - Tak, panie dyrektorze. Ju. O, ju. Przepraszam. - A zatem, panowie, najpierw to, co chc mie w kluczowych punktach - podj wicedyrektor, gdy wszystkie pi twarzy byo ju zwrconych ku niemu. - Po pierwsze, chc, aby media podkrelay, e na Gwarancje Spoeczne patrzy trzeba nie jak na efekt konfrontacji, lecz jako na wsplny - zaakcentowa mocno to sowo - sukces rzdu, pracodawcw i zwizkw zawodowych. Sukces, dziki ktremu obie strony zdoay unikn konfrontacji, ktra, wszyscy wiedz, czym mogaby grozi: destabilizacj kraju. Fakt, e rang tego sukcesu zgodziy si swoim autorytetem potwierdzi pastwa ocienne, dowodzi jego wyjtkowoci. Jako tak, sformuujecie to potem zrczniej. I wanie, druga sprawa: wyjtkowo. Chodzi o podkrelenie, e jest to akt bezprecedensowy... Pracownik, ktry mia kopoty z przygotowaniem notebooka, puszcza ten wykad mimo uszu. Nazywa si Krzysztof Stapkowski; majc dwadziecia siedem lat by najmodszy w Zespole i swoj obecnoci w nim zadawa kam popularnemu mniemaniu, i polityk zajmuj si tylko karierowicze, ktrzy chc z niej wycign osobiste korzyci, oraz wariaci, ktrzy marz o narzuceniu wszystkim swojej ideologii. On sam nie nalea do adnej z tych kategorii. Pracowa w URM, bo go to bawio. Bawi go midzy innymi wicedyrektor, wygaszajcy teraz dug i cakowicie zbdn przemow o sprawach, o ktrych wszyscy wiedzieli. Wczeniej by on poprzednikiem redaktora Rodaka na stanowisku szefa dziau krajowego CAI, a zamierza zaj jeszcze wyej. Krzysztof ju wiedzia, e jego marzenia si nie speni, po odejciu z URM zostanie korespondentem TeleNetu w jakim mniej lub bardziej znonym kraju, zalenie od posiadanych ukadw. Obecna funkcja bya wic dla niego ostatni moliwoci puszenia si, niech sobie z niej korzysta i wymaga, by

wszyscy suchali go w bezruchu i skupieniu. Krzysztof by bardzo liberalny, uwaa, e czowiek powinien w yciu nie tylko bawi si samemu, ale i pozwoli si bawi innym. - To mniej wicej tyle tytuem wstpu - zakoczy wicedyrektor. Sprawa nie jest nowa i to, e bdziemy si ni zajmowa akurat dzisiaj, byo do przewidzenia, wic zapewne macie panowie wiele do dodania. Sucham. Zesp by grup pracujcych dla URM dziennikarzy, jak ich nazywano, speechwriterw. Kiedy nie trzeba byo pisa wystpie niszym rang czonkom gabinetu (dla wyszych rang robili to ich wani autorzy), mia jedno codzienne zadanie: przygotowywa przesania dnia". Przesanie dnia musiao by gotowe do godziny 15.00, poniewa pierwsze programy informacyjne podsumowujce wydarzenia dnia wchodz na anten o siedemnastej, a dwie godziny to czas wystarczajcy, by redakcja moga otrzymane z biura prasowego rzdu materiay opracowa po swojemu. Przesanie dnia okazao si, w generalnych sprawach, daleko lepsz form kontrolowania mediw ni wszelkiego rodzaju czerwone telefony czy naciski. Trzeba byo tylko zna i rozumie szar rzeczywisto dziennikarzenia -owo mudne przerzucanie sw niczym wgla na opacie i lepienie informacji z niczego, po to tylko, aby Przeuwacze mieli swoj cogodzinn dawk serwisowego kitu i swoje poczucie bezpieczestwa. Kady, kto czyni obracanie tego kieratu lejszym, mg zawsze liczy na wdziczno i wspprac dziennikarzy, a Centrum Prasowe rzdu, mozolnie przygotowujc codziennie gotowe cigawki, w ktrych wystarczao tylko zakreli markerem odpowiedni fragment i ewentualnie dobra do niego filmowe przebitki, nie robio wszak nic innego, tylko wyrczao dziennikarzy. Przy okazji za zaatwiao, by Przeuwacze wraz z serwisowym kitem poykali codziennie odpowiedni dawk fraz wiadczcych, jak ciko stara si wadza o przezwycienie recesji, dalsz stopniow popraw sytuacji ekonomicznej i doprowadzenie transformacji ustrojowej do chwalebnego zakoczenia. To nic, e Przeuwacze w to nie wierzyli, a nawet gdyby wierzyli, po piciu minutach zapominali, w co.

Wane byo, eby, codziennie powtarzane, frazy te zapaday im w podwiadomo i zalepiay szare komrki jak lepki szlam. Codziennie o jedenastej odbywaa si robocza narada Zespou z wyznaczonym na ten dzie kierownikiem Centrum, potem autorzy przygotowywali przydzielone im tematy, do wp do drugiej przelewali je do kierownika, ktry wprowadza swoje uwagi i przekazywa tekst stylicie. Zazwyczaj dzienny dyur peniy trzy osoby. Ze wzgldu na wieczorn uroczysto postanowiono zapdzi do pracy wszystkich czonkw Zespou. Zdaniem Krzysztofa, zupenie bez sensu. Kiedy jak kiedy, ale dzi nie mogo si zdarzy nic nieprzewidzianego. - Proponowabym - odezwa si mczyzna w marynarce - ebymy si zastanowili zawczasu, z jakiego typu zarzutami moemy si spotka. Warto byoby od razu umieci w naszych materiaach kontrargumenty. - Waciwie, eby by szczerym, ju si nad tym zastanawialimy podj inny z czonkw zespou. - Zarzut jest jeden, ten sam we wszystkich publikacjach, ktre krytycznie si odnosz do idei Gwarancji Spoecznych. e taki zakres praw socjalnych musi zniszczy gospodark... - Krtko mwic, e Unia Europejska i Rosja tylko marz, eby nas okupowa. Zaleje nas obcy kapita, wykupi Niemcy i rosyjscy ydzi... wicedyrektor kilkakrotnie uderzy otwart doni o st. - Panowie, to chyba kpiny. Chcielibymy polemizowa z podobnymi bredniami? - Panie dyrektorze, zarzut, e gwarancja przeznaczania pidziesiciu procent dochodu narodowego na wydatki socjalne zmniejszy drastycznie konkurencyjno naszych produktw na wiatowych rynkach brzmi do powanie - nie ustpowa czowiek w marynarce. Krzysztof, z pozoru nie zwracajc na t dyskusj wikszej uwagi, pisa co na swoim notebooku. Sama idea gwarancji, czyli przyznanie ssiadom prawa do interwencji w wewntrzne sprawy pastwa te moe by atakowana... W wypadku, gdyby wadza nie dotrzymaa swoich zobowiza panie Zbigniewie! Jeeli to ma by zdrada stanu, to wobec wyborcw! - wicedyrektor nie da mu skoczy. - Tylko w takim wypadku, ratyfikowanie kadej karty praw ONZ lub Unii jest tak samo utrat niepodlegoci!

-

Tak jest, i to trzeba napisa. To trzeba napisa, panie dyrektorze -

powtrzy pan Zbigniew, upewniajc si, e znowu jest przy gosie. - Na podstawie swoich wieloletnich dowiadcze mog pana zapewni, panie dyrektorze, e nic nie stawia wadzy w gorszym wietle ni pozostawianie zarzutw bez odpowiedzi. Nawet najgupszych. Aha, zaczyna si. Wyjedanie przez Zbynia ze swoim wieloletnim dowiadczeniem zawsze dziaao na kadego szefa jak pachta na byka. Krzysztof umiechn si lekko, nie odrywajc si od pisania. - Pan Zbigniew ma racj - popar inny z uczestnikw narady. - Wycign nam zaraz Katarzyn II i Starego Fryca, trzeba to od razu omieszy, zanim si otworz... - Panowie, panowie - zawoa piewnie dyrektor, rozkadajc szeroko ramiona. - Kogo wy jeszcze chcecie omiesza?! Ludzi, ktrzy s ju omieszeni raz na zawsze? No, dobrze, zgdmy si, e te dwadziecia, moe w porywach trzydzieci procent bdzie gosowa na Zjednoczony Obz Katolicko-Patriotyczny, jeszcze przez wiele lat, zanim dziadkowie nie powymieraj. To jest cz spoeczestwa raz na zawsze stracona dla jakichkolwiek rozsdnych rzdw w tym kraju. Kada demokracja ma taki margines nacjonalistw, i oni s nawet poyteczni, trudno by byo bez nich zmobilizowa zdrowy, normalny elektorat. Ale to s i tak ludzie uodpornieni na wszelkie argumenty, nie ma z nimi co polemizowa, bo wtedy tylko przydaje im si niepotrzebnie znaczenia. A jeszcze przy takiej okazji, jak podpisanie Gwarancji! Ale przemilczanie zarzutw, panie dyrektorze... Wicedyrektor Powiedziaem: nie! Nie zapominajcie, panowie, kto najuwaniej przerwa mu stanowczym ruchem rki. oglda programy informacyjne. Kiedy jak kiedy, ale dzisiaj po prostu nie moemy da takiego sygnau. Co w tym byo. Najuwaniejszymi widzami wszystkich dziennikw byli politycy. ledzili je z zapartym tchem i wyliczali ich zawarto co do sekundy. Krzysztof sam do koca nie pojmowa ich mistycznej wiary, e to wanie ta sekunda pokazywania kogo w telewizji duej lub krcej powoduje fluktuacje popularnoci obu partii w cotygodniowych sondaach.

W gruncie rzeczy owe procent w gr, procent w d nie zdradzay adnych obserwowalnych korelacji z niczym i tak naprawd nie miay adnego znaczenia. Jeli mona, panie dyrektorze - odezwa si Krzysztof. -