cecily von ziegesar - plotkara 05 - tak jak lubie

158
8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 1/158 CECILY VON ZIEGESAR TAK JAK LUBIĘ plotkara 5 Przekład Małgorzata Strzelec Tytuł oryginału I LIKE IT LIKE THAT  Żadna plotka nie umiera do końca,  jeżeli powtórzy ją wielu ludzi: to też jest rodzaj nieśmiertelność Hezjod, ok. 800 r. p.n.e.

Upload: dominika

Post on 30-May-2018

216 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 1/158

CECILY VON ZIEGESAR 

TAK JAK LUBIĘ

plotkara 5

Przekład Małgorzata Strzelec

Tytuł oryginałuI LIKE IT LIKE THAT

 Żadna plotka nie umiera do końca,

 jeżeli powtórzy ją wielu ludzi:

to też jest rodzaj nieśmiertelność

Hezjod, ok. 800 r. p.n.e.

Page 2: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 2/158

tematy ◄ wstecz dalej ► wyślij pytanie odpowiedź

Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie

ucierpieli niewinni. Czyli ja.

hej, ludzie!

Dziękuję wam wszystkim za to, że przyszliście na moją imprezę w zeszłym tygodniu. Napisałabym

wcześniej, ale szczerze mówiąc, aż tyle czasu potrzebowałam, żeby dojść do siebie. Wiem, że to

szalony pomysł: urządzać imprezę w poniedziałek, ale prawda, że dzięki temu reszta tygodnia

przeleciała błyskawicznie?! Pewnie wciąż się zastanawiacie, czy byłam tą chudą blondynką w szma-

ragdowych szpilkach od Jimmy'ego Choo, czy tym wysokim czarnoskórym facetem z szafirowymi

sztucznymi rzęsami. To takie słodkie, że przynieśliście mi prezenty - zwłaszcza tego prześlicznego

pudelka - chociaż nawet nie wiecie, kim jestem! Prawda jest taka, że właściwie stałam się

międzynarodową kobietą zagadką, więc na razie zachowam swoją tożsamość dla siebie, choćby nie

wiem jak was to frustrowało. Potraktujcie to jak coś, co oderwie waszą uwagę od wlokących się dni

czekania na informację, czy dostaliście się do college'u; jak puzzle do poskładania w czasie gorzkich,

marcowych tygodni stresów i nudy.

Ale tak naprawdę wcale nie potrzebujemy odmiany. Mamy mnóstwo przyjemności - bajeczne ubrania

od projektantów, ogromne apartamenty przy Upper East Side z obsługą, mnóstwo „wiejskich” domków

i wakacyjnych kurortów, karty kredytowe bez limitu, piękne brylanty, supersamochody (chociaż

większość z nas nie ma jeszcze prawa jazdy) i ślepo kochających rodziców, którzy pozwalają nam na

absolutnie wszystko, dopóki nie przynosimy wstydu rodzinie, Poza tym ferie wiosenne już tuż - tuż -wreszcie będziemy mieli mnóstwo czasu na zajęcia dodatkowe.

Na celowniku

S spaceruje po Madison Avenue i dorysowuje wąsy na swoich prześlicznych zdjęciach reklamowych

nowych perfum Lesa Besta, Łez Sereny. B u Sigersona Morrisona przy Prince Street zaspokaja

swoje fetyszystyczne potrzeby, kupując kolejne buty. N wyrzuca reklamówkę pełną bibułek,

niedopałków, fajek wodnych, fifek i zapalniczek do kosza na śmieci przy Osiemdziesiątej Szóstej. D

  plotkara.net jest tłumaczeniem nazwy autentycznej strony internetowej:  www.gossipgirl.net  (przyp.red.).

Page 3: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 3/158

późnym wieczorem pali papierosy na stacji metra na rogu Siedemdziesiątej Drugiej i Broadwayu.

Prowokuje straż miejską, żeby go aresztowała, i zdobywa w ten sposób mnóstwo nowego materiału

do swoich wierszy. J z nową najlepszą przyjaciółką E i swoim chłopakiem L pałętają się w okolicach

galerii sztuki w Chelsea - cholernie wyrafinowana rozrywka jak na dziewiątoklasistów. Czekajcie,

właściwie to on może już chodzić do dziesiątej - czy ktoś tak naprawdę wie coś o tym chłopaku? V i jejszalejąca starsza siostra wyrzucają torby ze śmieciami na chodnik przed swoim domem w

Williamsburg. Wiosenne porządki? A może ciało D pocięte na kawałki? Fuj! Przepraszam, to było

obrzydliwe.

Wasze e - maile

P: Droga Plotkaro!

zaczyna mnie to denerwować, że nigdy nie powiesz, kim jesteś, kim jesteś? no bo

naprawdę chciałbym cię poznać, kto wie, może już cię znam! jak na razie, wydaje mi się, że

przyznałaś się do jednego - że chodzisz do klasy maturalnej w conttance. zgadza się?

Ciekafski

O: Drogi ciekafski!

Nie zamierzam z marszu, teraz zaraz, dać ci swojego adresu domowego. Nawet ci nie

powiem, w której klasie się uczę. Gdybyś był dość wyluzowany, żeby zjawić się na mojej

imprezie, to może byś mnie poznał. Chociaż zwykle nie sposób przecisnąć się do mnie z

powodu mojej... świty i trudno mnie w ogóle dojrzeć. Ale nie trać ciekawości. Może w końcu

mnie poznasz.

P

P: Droga P!

Naprawdę jesteś taka zabójcza? Bo jeśli nie, to będzie ci naprawdę ciężko, gdy w końcu

wszyscy się dowiedzą, kim jesteś. Będą mówić „jeszcze jedna zawistna brzydula”!

Rozważny

O: Drogi rozważny!Nawet się nie dowiesz, co to naprawdę znaczy „zabójcza”, póki mnie nie poznasz, a

najpewniej nigdy mnie nie poznasz...

P

A teraz o TYM, co niektóre z nas gryzie w głębi ducha...

Stracić dziewictwo przed pójściem do college'u czy nie?

Zrobimy coś z tym fantem teraz? Z chłopakiem, którego znamy od lat? Czy uwiniemy się z tym przed

Page 4: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 4/158

feriami wiosennymi? Albo przed wakacjami? Czy raczej ulokujemy się w naszych akademikach tak,

 jak jesteśmy pewne siebie, lecz niewinne, gotowe stracić dziewictwo z pierwszym lepszym studentem,

który rzuci kusząco „A może byśmy...”? Może powinnyśmy posłuchać naszych matek i starszych

sióstr, które mówią „poczekaj, aż nadejdzie właściwy czas”, cokolwiek to znaczy. Oczywiście, niektóre

z nas rozwiązały ten problem wieki temu i zamierzają skoncentrować się w czasie studiów na istot-niejszych sprawach, na przykład geologii albo Freudzie. Nie. Spójrzmy prawdzie w oczy, nawet jeśli

  już nie jesteś dziewicą, znowu się nią poczujesz, gdy tylko przekroczysz próg akademika. I to jest

piękne.

Jeszcze raz dziękuję za prezenty! Ogromniaste buziaki - jesteście super!

Wiem, że mnie kochacie,

plotkara

Page 5: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 5/158

nie ma jak w domu

- A właściwie to na którą wyspę jedziemy? - zapylała matkę Blair Waldorf.

Eleanor Waldorf Rose siedziała na brzegu łóżka Blair i patrzyła, jak córka szykuje się

do szkoły. Rozmawiały o feriach wiosennych.

- Na Oahu, kochanie. Myślałam, że ci mówiłam. Jedziemy do tego ośrodka na

 północnym wybrzeżu, żeby chłopcy mogli pouczyć się surfować.

Eleanor położyła dłonie na swoim ciężarnym brzuchu. To był już prawie siódmymiesiąc. Zmarszczyła brwi, patrząc na kremową tapetę, jakby próbowała odczytać preferencje

 przyszłego potomka co do koloru tapety. Termin wypadał w czerwcu, a zaraz potem Blair 

miała wyjechać do college'u. Dzisiaj Eleanor planowała omówić z dekoratorem wnętrz plany

 przerobienia sypialni Blair na pokój dziecięcy dla przyszłej córeczki.

- Ale ja już byłam na Oahu - jęknęła boleśnie Blair.

Od tygodni wiedziała, że na ferie wiosenne wyjeżdżają na Hawaje, ale do tej pory nie

  pomyślała, żeby zapytać gdzie konkretnie. Kopniakiem zamknęła szufladę antycznej,

mahoniowej komody. Stanęła przed wysokim lustrem zamontowanym na drzwiach szafy i

zaczęła się stroić. Krótko przystrzyżone ciemne włosy precyzyjnie zmierzwiła. Biały,

kaszmirowy sweter miał mocno wycięty dekolt i prawie odsłaniał rowek między piersiami,

ale nie aż tak, żeby pani M., dyrektorka szkoły, odesłała ja. do domu, wymyślając od zdzir.

 Nowe turkusowe pantofle na płaskim obcasie od Sigersona Morrisona wyglądały tak fanta-

stycznie na gołych stopach, że postanowiła nie zakładać rajstop, chociaż marzec był

wyjątkowo zimny i wiedziała, że odmrozi sobie tyłek.

- Chcę jechać w nowe miejsce - dodała, wydymając wargi do lustra, żeby nałożyć

drugą warstwę błyszczyku od Chanel.

- Wiem, pączuszku.

Matka zsunęła się z łóżka i przykucnęła, żeby przyjrzeć się gniazdku elektrycznemu w

listwie przypodłogowej pod oknem. Kontakt wyglądał na wyjątkowo niebezpieczny. Kiedy

 już skończy przerabiać pokój, wezwie kogoś, kto zabezpieczy cały dom z myślą o dziecku.

- Ale nigdy nie byłaś na północnym wybrzeżu. Aaron mówi, że to najlepsze miejsce

na świecie do surfowania.

Page 6: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 6/158

Ku przerażeniu Blair, matka miała na sobie beżowe, welurowe spodnie od dresu z

napisem SMAKOWITA na pupie.

To się nazywa brak wyczucia!

- Czy ja już przestałam dla was istnieć? - zapytała ostro Blair. Wyciągnęła z szafy

 błękitną sakwę z jagnięcej skórki od Diora i wrzuciła do niej rzeczy do szkoły. - Najpierw

odbierasz mi mój własny pokój, a teraz nie mam nic do powiedzenia na lemat wakacji?

- Chłopcy właśnie kupują sprzęt do surfowania na wyjazd. Może byś zerknęła szybko

na komputer Aarona i sprawdziła, czy czegoś nie potrzebujesz - odparła niezbyt przytomnie

matka. Chodziła teraz na czworakach i sprawdzała z poziomu dziecka, jakie jeszcze

niebezpieczeństwa kryją się w sypialni. - Wiesz, myślałam o morelowym jako przeważającym

kolorze. Żeby było dziewczęco, ale bez zbytniej różowości. Ale teraz sobie myślę, że

limonkowy jest chyba ładniejszy. Odcień cykorii.

Blair miała tego dość. Nie chciała jechać na północne wybrzeże Oahu, nie miała

ochoty kupować sprzętu do surfingu, nie chciała rozmawiać o kolorach do kretyńskiego

 pokoju dziecięcego i zdecydowanie nie zamierzała choćby chwilę dłużej patrzeć na słowo

„smakowita” wypisane na szerokim jak szafa tyłku swojej ciężarnej matki. Spryskała się

 jeszcze tylko ulubionymi perfumami Marca Jacobsa i wyszła, nie mówiąc nawet do widzenia.

- Ej, Blair. Chodź tu na minutkę! - wrzasnął jej siedemnastoletni przyrodni brat, gdy

 przechodziła obok jego sypialni.

Blair zatrzymała się i zajrzała do pokoju. Aaron i jej dwunastoletni brat, Tyler,

siedzieli na jednym, ekologicznym krześle przy biurku, jak przystało na kochających się

 braci, i zamawiali w Internecie sprzęt do surfowania, korzystając z karty kredytowej Cyrusa

Rose. Tyler przestał się czesać, bo chciał zapuścić dredy tak jak Aaron, przez co wyglądał,

  jakby dostał jakiegoś wstrętnego grzyba na głowie. Blair nie mogła uwierzyć, że nim

wyjedzie do college'u, będzie musiała dzielić z nimi ten pokój. Narzuta z konopnego włókna

na łóżku Aarona i dywan z naturalnej trawy morskiej były zawalone starymi okładkami płytreggae, butelkami po piwie i brudnymi ubraniami. W pokoju śmierdziało ziołowymi

 papierosami i tymi odrażającymi sojowymi hot dogami, które jedli na surowo.

- Jaki nosisz rozmiar? - zapytał Aaron. - Możemy zamówić ci piankę. Dzięki temu nie

 poobcierasz się o deskę.

Mają je w fajnych kolorach - dodał z entuzjazmem Tyler. - Jaskrawozielone i tego

typu.

Blair w życiu nie włożyłaby niczego jaskrawozielonego, nie mówiąc już o piance.Wargi zadrżały jej ze zgrozy pomieszanej z przytłaczającą rozpaczą. No proszę, jest za

Page 7: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 7/158

kwadrans ósma rano, a ona już prawie się popłakała.

- Mam! - wykrzyknął radośnie za jej plecami odrażający ojczym, Cyrus Rosę.

Wytoczył się niezgrabnie z sypialni, ubrany tylko w czerwony, jedwabny szlafrok,

niepokojąco luźno związany. Jego szczeciniaste, siwe wąsy wymagały przycięcia. Twarz miał

  błyszczącą i czerwoną. Pomachał do Blair ogromnymi kolorowymi kąpielówkami.

Pomarańczowe, z wzorkiem w małe, niebieskie rybki, mogłyby wyglądać całkiem ładnie na

każdym, tylko nie na nim.

- Uwielbiam je. Chłopcy zamówią mi koszulkę z pianki pod kolor! - oświadczył

wesoło.

To wystarczyło, żeby doprowadzić Blair do łez. Spędzi ferie wiosenne, patrząc, jak 

Cyrus robi z siebie idiotę na desce w tych pomarańczowych kąpielówkach i równie

  pomarańczowej piance. Uciekła chyłkiem do przedpokoju, wyciągnęła z szafy płaszcz i

 pobiegła, żeby spotkać się z najlepszą przyjaciółką. Miała nadzieję, że Serena coś wymyśli,

żeby ją podnieść na duchu.

O ile to w ogóle było wykonalne.

Page 8: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 8/158

 przebłysk geniuszu u S 

Serena van der Woodsen sączyła latte i patrzyła ponuro spod zmrużonych powiek.

Przycupnęła jak zwykle na schodach Metropolitan Museum of Art. Jej bujne jasnoblond

włosy wysypywały się spod kaptura białego kaszmirowego płaszcza i rozsypywały na

ramionach. O, znowu jest! Reklama Łez Sereny na boku autobusu M102. Właściwie nie

miałaby nic przeciwko temu zdjęciu. Podobało jej się, jak zimny wiatr targał jej żółtą 

sukienką, odsłaniając opalone na St. Bans kolana. I chociaż miała na sobie tylko sandały iletnią sukienkę w środku lutego w Central Parku, wyretuszowali gęsią skórkę, która

wyskoczyła jej na rękach i nogach. Podobało jej się nawet to, że nie użyła szminki, więc jej

idealnie pełne usta wyglądały na trochę spierzchnięte i zsiniałe. Tylko te łzy w wielkich,

ciemnoniebieskich oczach jej się nie podobały. Oczywiście to ze względu na nie Les  Best

nazwał nowe perfumy Łzami Sereny. Jednak Serena naprawdę wtedy płakała, bo tego dnia -

nie: dokładnie w tej minucie - zerwał z nią Aaron Rose. A była w nim zakochana co najmniej

 przez tydzień, nie miała co do tego żadnych wątpliwości. Teraz męczyła ją myśl, że skoro

zerwali, nie ma już nikogo, kogo mogłaby kochać, i nikogo, kto by ją kochał. I przez to zno-

wu chciało jej się płakać.

Oczywiście zakochiwała się w prawie każdym chłopaku, którego poznała, i każdy

chłopak na świecie zakochiwał się po uszy w niej. Trudno, żeby było inaczej. Ale ona chciała,

żeby ktoś ją kochał całkowicie i bez pamięci, żeby poświęcał jej całą uwagę. To rzadki rodzaj

miłości. To prawdziwa miłość. Nigdy takiej nie zaznała.

Ogarnęło ją nietypowe dla niej przygnębienie i melancholia. Wyjęła gauloises'a z

wymiętej torebki z czarnego sztruksu. Zapaliła papierosa i patrzyła, jak się żarzy.

- Czuję się brzydka jak ta pogoda - mruknęła, ale w tej samej chwili rozpromieniła się

na widok najlepszej przyjaciółki, Blair, idącej w jej stronę po schodach. Podniosła drugi

kubek latte, którą specjalnie dla niej kupiła, wstała i podała kawę przyjaciółce.

- Zabójcze buty - zauważyła, podziwiając najnowszy zakup Blair.

- Możesz je pożyczyć - zaproponowała Blair wspaniałomyślnie - - Ale zabiję cię, jeśli

 je czymś zabrudzisz. - Pociągnęła Selenę za rękaw. - Chodź, bo się spóźnimy.

Spacerkiem zeszły po schodach i ruszyły Piątą Aleją w stronę szkoły. Po drodze

Page 9: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 9/158

sączyły kawę. Zimny porywisty wiatr szalał wśród nagich gałęzi drzew Central Parku,

 przyprawiając dziewczyny o dreszcz.

- Jezu, strasznie zimno - syknęła Blair. Włożyła wolną dłoń do kieszeni płaszcza

Sereny, tak jak to robią najlepsze przyjaciółki. - No więc... - Chciała dać upust emocjom.

Zapanowała nad łzami, ale głos nadal jej drżał. - Nic dość, że moja matka w kółko głaszcze

się po brzuchu, to jeszcze dzisiaj przychodzi dekorator wnętrz, żeby przerobić mój pokój na

żłobek w kolorze cykorii i gówna!

 Nagle tęsknota za prawdziwą miłością wydała się Serenie trywialni Ona nie miała

rozwiedzionych rodziców, jej ojciec nie okazał się gejem, a matka nie zaszła w ciążę w

nieprzyzwoicie średnim wieku. I to nie Serena miała przyrodniego brata, który najpierw by

się zakochał w niej, a potem w jej najlepszej przyjaciółce, a na koniec obie je spławił. I nikt

  jej nie wyrzucał z  własnego pokoju. Co więcej to nie ona wciąż była dziewicą w wieku

siedemnastu lat, nie ona pocałowała faceta z komisji rekrutacyjnej z Yale i nie ona omal nic

straciła dziewictwa z absolwentem Yale, który miał przeprowadzić z nią rozmowę kwa-

lifikacyjną, co prawdopodobnie przekreśliło wszelkie szanse na dostanie się do wymarzonego

college'u. Kiedy się nad tym wszystkim zastanowiła, to doszła do wniosku, że w porównaniu

z Blair wiedzie cudowne życie.

- Ale dostaniesz pokój Aarona, nie? Odnowili go dla niego, jest całkiem ładny.

- Zasłony z konopi i przyjazne naturze meble z miłorzębu - szydziła Blair. - Poza tym

Aaron to idiota. To on wymyślił, żebyśmy pojechali na ferie na Oahu.

Według Sereny Oahu nie brzmiało wcale tak źle, ale nie zamierzała spierać się z Blair,

kiedy ta była w złym nastroju i mogła jej wydrapać oczy. Przeszły Osiemdziesiątą Szóstą na

czerwonym świetle. Wpadając na siebie, umykały przed taksówkami i cudem uniknęły

rozjechania. Gdy doszły do chodnika, Serena nagle się zatrzymała. Jej błękitne oczy

rozbłysły.

- Ej! A może wprowadzisz się do mnie?!Blair przykucnęła, rozmasowując przemarznięte gołe łydki.

- Możemy iść dalej? - burknęła.

- Mogłabyś mieszkać w pokoju Erika - ciągnęła podekscytowana Serena. - I możesz

całkowicie olać Oahu i pojechać z nami na narty do Sun Valley!

Blair wstała, dmuchnęła w kawę i mrużąc oczy, spojrzała poprzez parę na

 przyjaciółkę. Odkąd Serena wróciła ze szkoły z internatem, Blair nie mogła jej ścierpieć. ale

czasami ją uwielbiała.Wzięła ostatni łyk latte i rzuciła do połowy pełny kubek z kawą do kosza.

Page 10: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 10/158

- Pomożesz mi się przenieść po szkole?

Serena wzięła Blair pod rękę i szepnęła jej do ucha:

- Wiesz, że mnie kochasz.

Blair uśmiechnęła się i oparła głowę, ciężką od zmartwień, na ramieniu Sereny.

Skręciły w Dziewięćdziesiątą Trzecią. Raptem ze trzysta metrów dalej znajdowały się

 błękitne, królewskie podwoje prowadzające do szkoły dla dziewcząt Constance Billard. Przed

wejściem kręciły się dziewczyny w szarych, plisowanych spódniczkach, uczesane w kucyki i

 plotkowały o nadchodzącej niesławnej parze z najstarszej klasy.

- Słyszałam, że po tej reklamie perfum Serena podpisała fantastyczny kontrakt jako

modelka. Ma zamiar sprowadzić swoje dziecko z Francji. No wiecie: to, które urodziła przed

  powrotem do Nowego Jorku. Wszystkie supermodelki mają dzieci - ćwierkała Rain

Hoffstetter.

- Słyszałam, że ona i Blair zamierzają wynająć mieszkanie w centrum i razem

wychowywać dziecko zamiast iść do college'u. Blair postanowiła nigdy nie uprawiać seksu z

facetem, a jak widać Serena ma go już dość na resztę życia. Tylko spójrzcie na nie - wyrzuciła

z siebie Laura Salmon.

- Pewnie uważają to za jakąś wielką deklarację feminizmu czy coś w tym stylu -

zauważyła Isabel Coates.

- Aha, ciekawe jak się będą czuły, gdy rodzice się ich wyrzekną - stwierdziła Kati

Farkas.

Zadzwonił pierwszy dzwonek.

- Hej - rzuciły Blair i Serena, przechodząc koło koleżanek.

- Świetne buty - zaświergotały w odpowiedzi Rain, Laura, Isabel i Kati, chociaż tylko

Blair miała nowe pantofle.

Serena nosiła te same co zwykle, zdarte, sznurowane kozaki z brązowego zamszu.

 Nosiła je od października. Blair zawsze miała najlepsze buty i najlepsze ciuchy, a Serena i tak zawsze wyglądała prześlicznie, nawet w postrzępionych, poprzypalanych papierosami

ubraniach z internatu. To był kolejny powód, żeby nie cierpieć tej pary. Albo żeby ją 

uwielbiać - zależy od tego, kim jesteś i jakie masz samopoczucie.

Page 11: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 11/158

 jedyny nienajarany w drużynie lacrosse'a

- Mam!

 Nate Archibald zakręcił rakietą do lacrosse'a nad głową, przejął piłkę i po mistrzowsku

  przerzucił ją do Charliego Derna. Zaczerwienione policzki miał umazane ziemią, a

złocistobrązowe loki zmatowiały mu od potu i kawałków uschniętej trawy z Central Parku,

dzięki czemu wyglądał jeszcze seksowniej od najseksowniejszych modeli z katalogu

Abercrombie & Fitch. Zadarł koszulę, żeby otrzeć pot zalewający zielone oczy, i nawetgołębie, które przysiadły na pobliskim drzewie, zagruchały z przyjemnością na ten widok.

Dziewczyny z młodszych klas z Seaton Arms patrzyły z linii bocznych i chichotały

 podekscytowane.

- Jej! Musiał w więzieniu nieźle pakować - westchnęła jedna.

- Słyszałam, że rodzice wysyłają go po skończeniu szkoły na Alaskę do fabryki

konserw z tuńczyka - odparła jej przyjaciółka - Boją się, że w college'u wróci do

sprzedawania narkotyków.

- Słyszałam, że ma bardzo rzadką chorobę serca. Musi palić trawkę, żeby nie dostać

ataku - wyjaśniła inna. - To właściwie całkiem fajna sprawa.

 Nate, nieświadomy niczego, wyszczerzył zęby w uśmiechu i dziewczyny jak na

komendę zamknęły oczy, żeby nie paść z wrażenia. Boże, Nate! Chodzący ideał!

To był początek sezonu i nie wyznaczono jeszcze kapitana drużyny, więc chłopcy

starali się jak nigdy. Po krótkiej rozgrzewce trener Michaels poprosił, żeby przez chwilę

  poćwiczyli rzuty z  wolnego. Nate ćwiczył ze swoim kumplem, Jeremym Scottem

Tomkinsonem, gdy usłyszał dobiegający ze stosu płaszczy i kurtek dzwonek swojej komórki.

Dał znak Jeremy'emu i pobiegł odebrać telefon.

Georgina Spark, od kilku tygodni dziewczyna Nate'a, przebywała obecnie w

ekskluzywnym ośrodku odwykowym dla narkomanów i alkoholików w swoim rodzinnym

miasteczku Greenwich, w Connecticut. Pozwalano jej dzwonić tylko w określonych

godzinach, a rozmowy monitorowano. Kiedy ostatnim razem Nate Die odebrał, była tak 

rozczarowana, że znowu złapała fazę i polem znaleziono ją na dachu kliniki. Żuła gumę

 Nicorette i wąchała zmywacz do paznokci, które ukradła pielęgniarce z torebki.

Page 12: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 12/158

- Dyszysz - zauważyła nieśmiało Georgie. - Myślałeś o mnie?

- Mamy trening lacrosse'a - wyjaśnił. Trener Michaels splunął głośno na trawę,

raptem krok od niego. - Ale chyba zaraz kończymy. Dobrze się czujesz?

Jak zwykle Georgie zignorowała to pytanie.

- Och, Nate, jesteś taki wysportowany, zdrowy i wolny od całej tej chemii!

Uwielbiam to. A ja siedzę w tym więzieniu i usycham z tęsknoty za tobą. Jak księżniczka z

 bajki.

Albo i nie z bajki.

Kilka tygodni temu Nate'a zgarnęła policja, gdy kupował torebkę trawy w Central

Parku. Wysłano go na leczenie do Wyzwolenia w Greenwich i tam na terapii grupowej poznał

Georgie. Pewnego wieczoru zaprosiła Nate'a do swojej posiadłości. Ujarali się razem, a potem

dziewczyna zniknęła w łazience, gdzie nawpychała się leków na receptę. Zaraz po tym

straciła przytomność. Padła na łóżko w samej bieliźnie. Nate nie miał wyboru: musiał

zadzwonić do ludzi z Wyzwolenia, żeby ją zabrali. Od tego czasu chodzili ze sobą.

Mocno zakręcona ta bajeczka.

- Dzwonie, bo... - zamruczała Georgie.

Koledzy z drużyny kręcili się koło Nate'a. Zabierali płaszcze i żłopali gatorade z

  butelek. Trening się skończył. Trener splunął flegmą tuż koło czubka butów Nate'a i

wycelował wykrzywiony palec wskazujący w jego stronę.

- Muszę kończyć - powiedział Nate do Georgii. - Trener chyba chce mi powiedzieć,

że wyznacza mnie na kapitana drużyny.

- Kapitan Nate! - pisnęła do słuchawki. - Mój śliczny kapitan!

- Zadzwonię później, dobra?

- Czekaj no, czekaj! Chciałam ci powiedzieć, że uprosiłam matkę, żeby mi załatwiła

 przepustkę z kliniki. Jakoś zdołała ich przekonać, wypuszczą mnie na ferie! Wychodzę w

sobotę, ale muszę być pod opieką kogoś dorosłego albo odpowiedzialnego, więc na feriewiosenne pojedziemy do domku narciarskiego mojej matki w Sun Valley, dobra? Jedziesz?

Trener Michaels warknął coś do Nate'a i oparł ręce na biodrach. Nate nie musiał się

długo zastanawiać nad pytaniem Georgie. Sun Valley zapowiadało się o niebo lepiej od

letniego domku w Mt. Desert, w Maine.

- Jasne, że jadę. Zdecydowanie. Słuchaj, muszę kończyć.

- Hura! - pisnęła Georgie. - Kocham cię - dodała chrapliwym głosem i rozłączyła się.

 Nate rzucił telefon na swój granatowy wełniany płaszcz od Hugo Bossa i roztarłenergicznie dłonie. Reszta drużyny poszła już do domu.

Page 13: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 13/158

- O co chodzi, trenerze?

Trener Michaels podszedł do niego, pokręcił głową i głośno pociągnął nosem.

Fuj.

- W zeszłym roku, kiedy Doherty rozchrzanił sobie kolano, prawie wyznaczyłem cię

na kapitana drużyny. - Trener znowu splunął i pokręcił głową. - Dobrze, że tego nie zrobiłem.

Ooo.

 Nate z nadzieją uśmiechną! się leciutko.

- Dlaczego?

- Bo ty się nie nadajesz na kapitana, Archibald! - warknął trener. - Spójrz na siebie.

Gawędzisz sobie przez telefon jak jakiś laluś, podczas gdy reszta drużyny jest jeszcze na

 boisku. Poza tym przymknęli cię za trawkę, nie myśl, że nie słyszałem. - Burknął coś pod

nosem. - Nie jesteś typem przywódcy, Archibald. - Znowu splunął i odwrócił się do Nate'a

 piecami. Wsadził dłonie Cło kieszeni czerwonej parki Land's End i zaczął odchodzić. - Jesteś

 jednym wielkim, śmierdzącym rozczarowaniem.

- Ale ja nie palę już od... - zawołał za nim Nate. Jego głos rozpłynął się na wietrze.

 Niebo było stalowoszare, nagie gałęzie drzew skrzypiały i jęczały. Nate stał samotnie

na suchej, marcowej trawie, trzymając rakietę do lacrosse'a i lekko drżąc z zimna. Jego ojciec

 był kiedyś kapitanem marynarki, więc Nate przyzwyczaił się do tyrad nadętych staruchów,

którzy lubią innymi pomiatać. Ale mimo wszystko to skandal, że według trenera on, jedyny,

który w tej drużynie nie pali trawy, nie nadaje się na kapitana. Facet nawet nie dał mu szansy

się wytłumaczyć.

Schylił się i podniósł płaszcz. Gdyby teraz był najarany, uśmiechnąłby się spokojnie,

wysłuchawszy zarzutów, i zapaliłby skryta. A tak zarzucił płaszcz na ramiona, pokazał

środkowy palec plecom trenera i powlókł się przez ciemniejącą łąkę w stronę Piątej Alei.

Charlie, Jeremy i Anthony Avuldsen czekali na niego przy ścieżce wychodzącej z

 parku. Anthony, piegowaty blondyn z przystrzyżoną   bródką, tak dużo palii, że w ogóle niemógł grać tylko od czasu do czasu pozwalał sobie na mały mecz piłki nożnej w parku. Mimo

to zawsze czekał na kumpli po treningu z gotowymi skrętami i szerokim uśmiechem na

twarzy.

Powoli wyszli z parku na Piątą Aleję.

- Ej, gościu, wyznaczył cię na kapitana, nie? - zapytał Charlie. Głos mu się łamał jak 

zawsze po trawie, czyli praktycznie przez cały czas.

 Nate wyjął z rąk Charliego niebieską butelkę gatorade i pociągnął łyk. Chociaż to byli jego najlepsi kumple, nie miał zamiaru im powiedzieć, co się stało.

Page 14: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 14/158

- Trener mi zaproponował, ale odmówiłem. No bo właściwie jestem pewny, że już

mnie przyjęli do Brown, więc nie potrzebuję w podaniu notatki, że byłem kapitanem drużyny.

I tak pewnie opuściłbym parę meczów w weekendy, które spędzał bym z Georgie w

Connecticut. Powiedziałem trenerowi, żeby wybrał kogoś z młodszej klasy.

Chłopcy unieśli brwi z zaskoczenia i podziwu.

- Jezu, gościu - sapnął Jeremy. - Jesteś wielki.

 Nagle Nate poczuł przypływ emocji, tak jakby rzeczywiście powiedział trenerowi,

żeby wybrał na kapitana kogoś młodszego. Tak, to rzeczywiście byłaby wielka rzecz.

- No cóż...

Uśmiechnął się zakłopotany i zapiął płaszcz. Najpierw nałgał że trener wybrał go na

kapitana, a teraz jeszcze kłamał na temat Brown. Fakt, że jego ojciec się tam uczył, a jemu

oczywiście rewelacyjnie poszło na rozmowie, ale potem na każdy egzamin przychodził

ujarany po uszy i od ósmej klasy na wszystkich wypadał tak samo, więc jego oceny i punkty

 były, delikatnie mówiąc, marne.

- Trzymaj. - Anthony podał mu żarzącego się skręta. Nie był w stanie pamiętać, że

 Nate rzucił palenie. - Kubańska. Kupiłem od kuzyna, który jeździ do Rollins na Florydzie.

 Nate machnął odmownie ręką.

- Muszę napisać pracę - powiedział. Odwrócił się od reszty i skręcił do domu.

Trudno przyzwyczaić się do trzeźwości. Myśli miał teraz takie klarowne, że prawie go

 bolały. Nagle pojawiło się tyle rzeczy, na którymi trzeba się zastanowić.

Rany...

Page 15: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 15/158

szklanka D jest do połowy pusta

Daniel Humphrey, niegdyś niechlujny, ale teraz stylowy, zadbany i elegancki, nie

kręcił się po lekcjach pod szkołą Riverside razem z resztą chłopaków z najstarszej klasy,

którzy kozłowali piłkami od kosza i zajadali pizzę z barku na rogu Siedemdziesiątej Szóstej i

Broadwayu. Daniel zapiął nową, czarną sztormówkę z APC, zawiązał buty do gry w kręgle i

ruszył do hotelu Plaza, gdzie miał spotkać się ze swoją agentką.

Ozdobną, pomalowaną na złoto jadalnię w Plaza jak zwykle wypełniał gwar tłumurosyjskich turystów, ekstrawaganckich babć i kilku głośnych rodzin z Teksasu, Wszyscy nieśli

reklamówki z FAO Schwarz i od Tiffany'ego i wszyscy pili popołudniową herbatkę. Wszyscy

oprócz Rusty Klein.

Cmok! Cmok!

Rusty cmoknęła powietrze po obu stronach policzków Dana, gdy tylko usiadł.

- Mystery przyjdzie? - zapytał z nadzieją.

Kilkanaście złotych bransoletek brzęknęło, gdy Rusty uderzyła się w czoło.

- Jasna cholera! Chyba zapomniałam ci powiedzieć. Mystery wyjechała na półroczne

tournée promować książkę. Już sprzedaliśmy pięćset tysięcy egzemplarzy w Japonii!

Ostatni raz widział się z Mystery na otwartym spotkaniu w klubie poezji Rivington

Rover, w centrum. Ich improwizacja na scenie prawie zamieniła się w seks. A potem ta blada,

napalona, żółtozębna poetka zniknęła, żeby pisać, i więcej się do Dana nie odezwała.

- Ale jej książka jeszcze nie wyszła - zaprotestował.

Rusty zebrała krwistoczerwone włosy na czubku głowy i wsunęła w nie

zatemperowany ołówek numer dwa. Wzięła martini i wyżłopała je, brudząc brzeg kieliszka

ostroróżową szminką.

- Nieważne, czy książka w ogóle wyjdzie. Mystery i tak już jest sławna - oświadczyła.

Jako nałogowiec odpalający jednego papierosa od drugiego, Dan nagle poczuł, że

koniecznie musi zapalić. Palenie jednak było zabronione, więc złapał widelec ze stołu i

  przycisnął go ząbkami do drżącej dłoni. Mystery miała dopiero dziewiętnaście albo

dwadzieścia lat (Dan nie był pewny), a już zdążyła napisać pamiętnik  Dlaczego jestem taka

łatwa. I to w niecały tydzień. Tego samego dnia, kiedy Mistery skończyła pisać, Rusty

Page 16: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 16/158

sprzedała jej książkę wydawnictwu Random House. Zaliczka opiewała na fantastyczną,

sześciocyfrową sumę, a umowa obejmowała prawo do ekranizacji.

Rusty przysunęła się gwałtownie do stołu i pchnęła na wpół dopitą szklankę z

nieświeżą, kranową wodą w stronę Dana, jakby oczekiwała, że się jej napije.

- Wysłałam   Popioły, popioły do „North Dakota Review” - rzuciła wprost. - Nie

spodobały się im.

 Popioły, popioły, ostatni wiersz Dana. Mówi o facecie, który tęskni za zdechłym psem,

tyle że czytelnik sam musi odgadnąć, te podmiot liryczny zwraca się do psa, a nie do byłej

dziewczyny czy kogoś w tym stylu.

To był początek rozgrywek bejsbolu

Chciałem cię ucałować

 Zapach oddechu ciężki jak czekolada

Moje bury nadal tam leżą 

 Jeden na twoim posianiu

 Drugi na tylnym siedzeniu mojego samochodu

Dan zapadł się w sobie. Kiedy w „New Yorkerze” wydrukowano jego wiersz  Zdziry,

czuł się niepokonany i sławny. Teraz czul się jak ostatni frajer.

- Misiaczku, mogę wymienić kilka powodów, dla których twoje dzieła nic

 przemawiają do wszystkich, w przeciwieństwie do twórczości Mystery - zaćwierkała Rusty. -

Jesteś jeszcze bardzo miody, pączuszku. Potrzebujesz porządnego treningu. Cholera, muszę

się jeszcze napić. - Beknęła w pięść i wyciągnęła ręce nad głowę. W ciągu kilku sekund

 pojawił się przed nią pełny po brzegi kieliszek martini.

Dan podniósł do połowy pustą szklankę i znowu ją odstawił. Chciał zapytać Rusty o

tych „kilka powodów”. Ale z drugiej strony był prawie pewny, że wie, o co chodzi. O ileMystery pisała głównie o seksie, o tyle Dan pisał przede wszystkim o agonii albo pragnieniu

śmierci. Albo rozważał, czy lepiej umrzeć, czy żyć, co - jak się nad tym zastanowić - było

dość przygnębiające. Poza tym on miał rodziców, a Mystery była sierotą - przynajmniej tak 

głosiła legenda - i wychowały ją prostytutki. Dan mieszkał w rozległym, przedwojennym

mieszkaniu na Upper West Side z okropnym, ale kochającym rozwiedzionym ojcem,

Rufusem, oraz względnie go kochającą piersiastą młodszą siostrą Jenny.

- Więc tylko tyle chciałaś mi powiedzieć? - zapytał przygnębiony.- Żartujesz? - Zatankowała cztery łyki martini numer dwa i wyciągnęła komórkę z

Page 17: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 17/158

torebki od Louisa Vuittona, z limitowanej serii Snapdragon. - Przygotuj się, Danny, chłopcze.

Dzwonię do Siga Castle'a z „Red Letter”. Zmuszę go, żeby dał ci pracę!

„Red Letter”, najbardziej prestiżowy dziennik literacki na świecie! Powstał pięć lat

temu. Założył go w opuszczonym magazynie w Berlinie Wschodnim niemiecki poeta,

Siegfried Castle. Niedawno pismo zostało wykupione przez Condé Nast. I dlatego przeniosło

się do Nowego Jorku, gdzie obecnie kwitło jako zbuntowane, awangardowe dziecię

wydawców „Vogue'a” i „Lucky”.

Rusty wybrała numer, nim Dan zdążył zareagować. Jasne, że praca dla „Red Letter” to

zaszczyt, ale tak naprawdę Dan nie szukał teraz pracy.

- Ja się jeszcze uczę - mruknął.

Jego agentka czasem zapominała, że Dan ma dopiero siedemnaście lat i dlatego nie

może się z nią spotykać w poniedziałek przed południem na espresso ani pod wpływem

chwili lecieć do Londynu na wieczór poetycki. Albo przyjąć pracę na pełny etat.

- Sig? Tu Rusty - zamruczała. - Słuchaj, kochanie, podeślę ci poetę. Ma potencjał, ale

musi się trochę wyrobić. Rozumiesz?

Siegfried Castle! Dan nie mógł uwierzyć, że ona naprawdę rozmawia z tym

Siegfriedem! Odpowiedział coś, czego Dan nie usłyszał. Rusty podała mu telefon:

- Sig chce zamienić z tobą słówko.

Dłoń Dana ociekała potem, gdy przyłożył telefon do ucha i nerwowo wychrypiał:

- Halo?

- Nie mam zielonego pojędzia, kim jesteź, ale Rusty odkryła tę fantastydżną Myztery

Craze, więc ciebie chyba też powinienem przyjądź, nain?  - wybełkotał Siegfried Castle ze

snobistycznym niemieckim akcentem.

Dan ledwo go rozumiał, poza kawałkiem z Mystery Craze. Jak to możliwe, że

wszyscy o niej słyszeli, a o nim nikt? W końcu opublikowano go w „New Yorkerze”.

- Dziękuję za szansę - odparł potulnie. - W przyszłym tygodniu zaczynają się feriewiosenne, więc mogę pracować cały dzień. Ale potem będę mógł przychodzić tylko po

szkole.

Rusty wyrwała mu telefon.

- Będzie u ciebie w poniedziałek rano - oznajmiła. - Pa, pa, Sig.

Rozłączyła się, wrzuciła telefon do torebki i chwyciła obiema rękami kieliszek z

martini.

- Kiedyś byliśmy kochankami, ale lepiej jest teraz, gdy się przyjaźnimy - zwierzyłasię. Wyciągnęła rękę i uszczypnęła Dana w blady, zakłopotany policzek. - Och, jesteś nowym

Page 18: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 18/158

stażystą Sigiego, milusim - malusim stażystą!

Rusty powiedziała to tak, że odebrała sprawie całe znaczenie, jakby Dan miał całymi

dniami parzyć Siegfriedowi kawę bezkofeinową i temperować ołówki. Ale staż w tak 

 prestiżowym piśmie to dla wielu nieosiągalne marzenie, nie będzie naczekał.

- Więc nazwa „Red Letter”∗ pochodzi od litery, którą mu siała nosić Hester Prynne

 jako symbol cudzołóstwa w Szkarłatnej literze? - zapytał szczerze zainteresowany.

Rusty spojrzała na niego zagadkowo:

- A niech to, nie mam pojęcia!

  Red Letter (ang.) - czerwona litera (przyp. tłum.).

Page 19: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 19/158

 jak nie odzywać się do osoby, do której się nie odzywasz 

Po spotkaniu redakcyjnym szkolnej gazety Vanessa Abrams wypadła z drzwi

Constance Billard i zbiegła po schodach. Włosy nie fruwały wokół jej głowy wdzięczną 

chmurką ani nie spływały dziewczęco na ramiona, bo goliła głowę i właściwie nie miała

żadnych włosów. Nie musiała się martwić, że skręci sobie kostkę na obcasach, bo nigdy nie

nosiła wysokich obcasów. Właściwie to nigdy nie nosiła pantofli, tylko ciężkie, wojskowe

 buty. Ciężkie, z okutymi noskami.Bardzo się dziś spieszyła. Po drodze miała jeszcze zajrzeć do sklepu ze zdrową 

żywnością. Ruby dała jej listę śmieci. A Vanessa musiała zdążyć do domu, nim zjawią się

rodzice. Nie była pewna, czy nie zostawiła na wierzchu kamery. Nie chciała, żeby się

dowiedzieli o jej filmowej pasji.

U stóp schodów prawie skosiła ostatnią osobę, której się tam spodziewała. Dan, jej

 były najlepszy przyjaciel i były chłopak. Jasnobrązowe włosy miał ładnie ułożone, długie

 bokobrody okalały jego wyrazistą szczękę. Miał na sobie szary garnitur, który wyglądał na

francuski i drogi. Pomyśleć, że to ten sam facet, który jeszcze niedawno przycinał włosy

dopiero wtedy, gdy już nic nie widział spod gęstej strzechy! I chodził w jednych brązowych

sztruksach, dopóki się całkiem nie przetarły na kolanach i na tyłku.

Vanessa podciągnęła czarne wełniane getry i skrzyżowała ręce na piersi.

- Cześć.

Co tu do cholery robisz?

- Hej! Czekam na Jenny - wyjaśnił. - Dostałem dzisiaj pracę. Chciałem jej o tym

 powiedzieć.

- Gratuluję. Vanessa czekała, aż Dan powie coś więcej W końcu to on ją zdradził z tą 

zdzirą Mystery i to on kompletni zaprzedał duszę dla sławy. Mógłby przynajmniej za to

 przeprosić.

Dan milczał, a jego wzrok wędrował od drzwi szkoły do twarzy Vanessy, w tę i z

  powrotem. Najwyraźniej aż go skręcało, żeby opowiedzieć o nowej pracy, ale Vanessa

 postanowiła że go nie zapyta. Nie da mu tej satysfakcji.

Wyjęła pudełeczko wazeliny z kieszeni krótkiej czarnej kurtki i posmarowała sobie

Page 20: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 20/158

usta. To była najbliższa szminki rzecz jaką posiadała.

- Widziałam twoją siostrę w szkole. Rozmawiała z nauczycielką od plastyki. Zaraz

 powinna wyjść.

- Co u ciebie? - zapytał Dan, widząc, że Vanessa zamierza odejść.

Podejrzewała, że zapytał tylko po to, żeby ona odwzajemni la pytanie, dzięki czemu

mógłby opowiedzieć ze szczegółami jak dostał nominację do nagrody Pulitzera albo coś

takiego.

- Moi rodzice dziś przyjeżdżają - odparła, zapadając się nieco w sobie. - Wiesz, jak ja

to lubię - dodała i od razu pożałowała. Oni i Dan wiedzieli o sobie wszystko. Ale jakie to ma

teraz znaczenie, skoro już ze sobą nic rozmawiają. - Nieważne, trzymaj się.

- Aha. - Dan wyciągnął rękę i uśmiechnął się szeroko. Sztucznym, zadowolonym z

siebie uśmiechem. Kiedyś nie potrafił się tak szczerzyć, ale nauczył się na pokazach mody,

wśród tych cmokających powietrze agentów i słynnych, dziwacznych nadmiernie

wyluzowanych poetek. - Miło było cię spotkać.

Miło było cię spotkać, padalcu, odparła w myślach Vanessa, idąc w stronę Lexington

Avenue, żeby złapać metro do Williamsburg.

Właściwie to naprawdę miło było spotkać Dana. Chciała mu powiedzieć znacznie

więcej. Chciała mu powiedzieć, że jej rodzice z tym swoim nieustannym „my, artyści...”

dusili w niej każdą twórczą iskierkę. Nawet nie wiedzieli, że robi filmy, chociaż to jedyna

rzecz, która sprawia jej radość. Nie mieli pojęcia, ze przyjęto ją wcześniej na NYU ∗, a

zawdzięczała to przede wszystkim swoim filmom. I ze w ciągu dwóch tygodni pobytu nie

dowiedzą się, że jej szafa w sypialni cała jest zawalona sprzętem filmowym i ukochanymi

starymi kasetami wideo. Jak na ironię to właśnie Ruby uważali za swoje artystycznie

uzdolnione dziecko - dziewczynę, która nigdy nie poszła do college'u, nosiła przez cały czas

skórzane spodnie, chociaż, była wegetarianką, i która grała na basie w zwariowanej, głośnej i

niemal wyłącznie męskiej kapeli. Była ich ulubienicą.

Tak. Dan nie uznałby tego za zabawne. Oczywiście, gdyby jeszcze się do siebie

odzywali.

Kiedy dojechała do Williamsburg, wybiegła z metra i popędziła do sklepu ze zdrową 

żywnością kilka przecznic dalej. „Mozzarella sojowa, makaron do lazanii bez mąki pszennej,

tempeh”∗ ... - czytała z listy, którą dała jej Ruby. Z okazji przyjazdu rodziców Ruby robiła

swoją słynną lazanię z sojowym tempehem. Kolejna rzecz, która różniła Vanessę od reszty

  NYU - New York University (ang.) - Uniwersytet w Nowym Jorku (przyp. tłum.). ∗ tempeh - półprodukt sojowy poddany fermentacji (przyp. tłum.).

Page 21: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 21/158

rodziny. Ona jadła mięso, a Ruby i jej rodzice byli wegetarianami.

Wyciągnęła kostkę tempehu z lodówki sklepowej.

- Nawet nie wyglądasz jak jedzenie - powiedziała, wrzucając tempeh do koszyka.

Pokręciła głową i uśmiechnęła się do siebie gorzko, idąc między regałami i szukając

działu z produktami bez pszenicy. Jej ojciec zawsze mówił do nieożywionych przedmiotów.

Taki ekscentryczny, artystyczny mistycyzm. Ale Vanessa nie była prawdziwą artystką -

  jeszcze nie - i jeśli nie znajdzie do rozmów kogoś innego niż kostka wegetariańskiego

zamiennika mięsa, będzie gorzej niż ekscentrykiem. Będzie zwyczajną wariatką.

- Może byś gdzieś wyszła, spotkała się ze znajomymi? - mówiła Ruby za każdym

razem, gdy siostra wyglądała na szczególnie przygnębioną, zgorzkniałą i samotną.

Równie dobrze można by Vanessie powiedzieć: „Może zacznij się ubierać na

kolorowo, a nie w kółko na czarno?” Ale dla niej czarny to jedyny kolor. A Dan to jedyny

 przyjaciel. Dziwnie będzie, gdy rodzice o niego zapytają. A zrobi się jeszcze dziwniej, gdy nie

 będzie miała z kim się spotykać w czasie wiosennych ferii.

 No, chyba że... znajdzie kogoś innego, z kim mogłaby się spotykać.

Page 22: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 22/158

I potrafi docenić porządne sztuczne futro

Jest! Jenny zbiegła po schodach. Leo - zdrobnienie od Leonardo, imienia, które nosił

sam wielki Leonardo da Vinci, według Jenny największy artysta wszech czasów. Więc Leo,

 jej Leo, czekał na nią po szkole. Jej chłopak. Był wybitnie wysoki i wybitnie blond. Miał

wesołe, niebieskie oczy, uroczo ukraszoną jedynkę i zamaszysty chód. I cały był jej, cały

należał do niej!

- Zobacz, to twój brat - odezwała się jej nowa najlepsza przyjaciółka, Elise Wells,która pędziła za nią do Lea.

Rzeczywiście, raptem parę kroków dalej stał Dan, przygarbiony, z rękoma w

kieszeniach. Zupełnie jakby Jenny znowu miała dziesięć łat i brat musiał odbierać ją ze

szkoły.

Wspięła się na palce i pocałowała Lea w policzek, podczas gdy Dan stał i patrzył.

- Cześć - mruknęła Leonardowi do ucha, czując się niezwykle dojrzale. Miała dziś

szczęście, cała klasa, nie, cała szkoła przyglądała się im z zazdrością!

- Ale jesteś cieplutka - wymamrotał Leo, biorąc jej małą dłoń w swoją, wielką i

niezręczną. Nadgarstkiem niechcący otarł się o jej pierś i poczerwieniał.

Jenny Humphrey była drobniutka, najniższa z klasy, ale biust miała największy w całej

szkole, a może nawet na całym świecie. Był tak ogromny, że Jenny zastanawiała się nad

operacyjnym pomniejszeniem, ale po namyśle doszła do wniosku, że biust jest integralną 

częścią jej osoby, więc zostawiła go w spokoju Zdążyła się już przyzwyczaić, że ludzie

zderzają się z nią nie chcący, nie uwzględniwszy rozmiarów jej biustu. Najwyraźniej jednak 

Leo ciągle się uczył, jak sobie z tym radzić.

 Niewątpliwie się uczył.

- No więc, co robimy? - zapytał prawie szeptem.

Leo zawsze tak cicho mówił. Poza tym wolał pisać e - maile niż dzwonić. Początkowo

Jenny trochę to przeszkadzało, bo ledwo go rozumiała, ale w końcu uznała, że jej się to

 podoba. Przynajmniej nikt nie podsłucha, co Leo do niej mówi. Jakby mieli swój własny

 język. Dzięki temu Leo wydawał jej się bardziej tajemniczy i niepokojący. Trochę jak ktoś z

mroczną przeszłością..

Page 23: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 23/158

Dan słyszał o Leu Berensenie, chłopaku, którego Jenny poznała przez Internet, ale

nigdy wcześniej go nie spotkał.

- Więc to ty uczysz się w Smale? Na drugim roku? Słyszałem, że mają tam świetny

wydział grafiki.

- Aha - odparł niedosłyszalnie Leo, prześlizgując się wzrokiem po twarzy Dana. -

Zgadza się. - Jenny, uwieszona na jego ramieniu, rozpromieniła się, jakby tymi słowami

uratował świat.

- Super.

Dan był zły. Niepotrzebnie zadał sobie tyle trudu. Przyszedł po Jenny, żeby się

 pochwalić stażem w „Red Letter”, a tu staną mu na drodze ten blond półgłówek.

- Hm, wybaczcie, że wam przerywam, ale czy moglibyśmy już... no... gdzieś pójść? -

 błagała Elise Wells stojąca poza ich małym kółkiem. Spod sztywnych, obciętych na pazia

włosów wyglądały mocno zaróżowione uszy. - Zaraz dostanę odmrożeń.

  Nic dziwnego, zważywszy, że jej plisowana spódniczka od mundurku, wysoko

 podciągnięta, ledwo zasłaniała pośladki. Elise zawsze się tak ubierała - coś pomiędzy stylem

nienagannej grzecznej dziewczynki i taniej zdziry, ale ostatnio zbłądziła bardziej w tę drugą 

stronę.

- Wsiądźmy do autobusu i jedźmy do mnie - zaćwierkała szczęśliwa Jenny. Nigdy w

życiu nie czuła się tak... rozchwytywana. - Może tata będzie w domu. Nie może się doczekać

Lea.

Dan uśmiechnął się do siebie, idąc za nimi Piątą Aleją w stronę Dziewięćdziesiątej

Szóstej. Bardziej prawdopodobne, że ojciec pożre Lea na lunch.

Elise szła obok niego. Naciągnęła rękawy różowego swetra na zmarznięte dłonie.

- Więc naprawdę jesteś poetą, co? - zapytała, gdy wsiadali do autobusu. Jenny i Leo

natychmiast usiedli razem, trzymając się za ręce. Dan usiadł za nimi, a Elise obok niego. - Nie

cierpię lekcji twórczego pisania. Nauczycielom się chyba wydaje, że wszyscy mają mnóstwotwórczych pomysłów i wystarczy je tylko zapisać. A ja nigdy nie potrafię niczego wymyślić,

zwłaszcza gdy mam napisać jakąś pracę. Rozumiesz?

Dan nie rozumiał. Dla niego takie prace były niczym dar niebios. Miał mnóstwo

 pomysłów, nie nadążał z zapisywaniem. Ale z drugiej strony - miło porozmawiać z kimś, kto

uważa go U prawdziwego poetę.

- Właśnie się dowiedziałem, że mam w czasie ferii wiosennych staż w „Red Letter”.

 Naprawdę niesamowita sprawa. Bardzo trudno się dostać na taki staż.Elise przechyliła głowę i zacisnęła usta.

Page 24: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 24/158

- Red co?

- No wiesz, „Red Letter”. Najsłynniejszy awangardowy kwartalnik literacki na

świecie.

- Och. - Elise zerknęła na niego bokiem Jakby sprawdzała, czy z  profilu Dan nie

 prezentuje się lepiej.

Właściwie wyglądał całkiem nieźle, zwłaszcza z tymi nowymi niedbałymi

 bokobrodami.

- Mogę przeczytać coś z twojej poezji? - zapytała bezczelnie.

Jenny odwróciła się, słysząc te słowa. Więc Elise flirtuje z jej bratem! Zerknęła na

Lea, zastanawiając się, czy nie szepnąć mu czegoś na ten temat, ale on nie należał do ludzi

lubiących ploteczki.

Potrafisz przeliterować słowo n - u - d - z - i - a - r - z?

Ale wtedy Leo ją zaskoczył. Pochylił się do niej i szepnął:

- Widzisz futro, które ma na sobie tamta kobieta naprzeciwko ciebie? Jest sztuczne,

ale po kolorze poznaję, że to futro od J. Mendela. Większość sztucznych futer robi się w

 jednolitym kolorze, ale prawdziwe futro z norek ma włosie w różnych odcieniach. J. Mendel

robi najlepsze podróbki.

Jenny zagapiła się na futro, nic bardzo wiedząc, co o tym myśleć. To trochę dziwne,

żeby chłopak znał się na sztucznych futrach. Nawet nie zapytała, czym zajmują się jego

rodzice. Może importują egzotyczne rosyjskie futra albo są kłusownikami?

- Skąd...?

Odwróciła się do niego, żeby usłyszeć odpowiedź, ale Leo wyglądał skupiony za

okno, gdy przejeżdżali przez Central Park, i tak się zamyślił, że nie chciała mu przeszkadzać.

Patrząc w ciemną dziurkę jego lewego ucha, zastanawiała się, czy może Leo nie jest

częściowo głuchy i dlatego tak mamrocze. Miał nawet maleńką bliznę na szyi. Może po ospie

wietrznej... A może po postrzale.Uścisnęła mocniej jego dłoń. Och, jak cudownie mieć Lea, szalonego i cudownie

tajemniczego Lea!

Page 25: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 25/158

tematy ◄ wstecz dalej ► wyślij pytanie odpowiedź

Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie

ucierpieli niewinni. Czyli ja.

hej, ludzie!

Ja, prześwietna ja

Wygląda na to, że ostatnio wszyscy o mnie mówią. To bardzo mi pochlebia, ale w żadnym razie do

niczego nie prowadzi. Nie ma lepszego miejsca, żeby się ukryć, niż Manhattan, gdzie każda znacząca

osoba przynajmniej udaje, że nie chce być dostrzeżona. Wiecie, że taka na przykład Cameron Diaz

zawsze chodzi w bejsbolówkach i ciemnych okularach, żeby ukryć swoją tożsamość? Zwykli ludzie nie

muszą tego robić, więc jeśli się ubierzesz w ten sposób, natychmiast przyciągniesz uwagę, i wszyscy

będą próbowali odgadnąć, kim jesteś - i o to właśnie chodzi! A ja jestem spragniona takiej uwagi - po

prostu to uwielbiam! I miałabym z tego zrezygnować, ujawniając, kim jestem? Z drugiej strony, gdybyś

akurat był pewnym chłopakiem, w którym, tak się składa, że zadurzyłam się po uszy, i chciałbyś się

dowiedzieć, kim jestem, mogłabym cię pocałować i powiedzieć...

Wasze e - maile

P: Droga P!

Zastanawiam się, co byś powiedziała o moim pomyśle, żeby zrobić sobie rok wolnego,

zamiast od razu iść do college'u. Mój ulubiony zespół ciągle jeździ w trasy. Mogłabym za

nimi jeździć. Zarabiałabym, sprzedając podczas ich koncertów ciasteczka albo farbowane w

supełki koszulki, albo cokolwiek innego. I dowiedziałabym się, o co tak naprawdę chodzi w

życiu. Moi rodzice chcą, żebym poszła do college'u, ale myślę, że fajniej by było zrobić coś

po swojemu, rozumiesz?

Szycha

O: Cześć szycha!

No, nie wiem. Dla mnie nie wygląda to na najlepszy, do końca przemyślany plan. Mamnadzieję, że nie zadurzyłaś się w liderze zespołu ani nic w tym stylu, prawda? On się w

Page 26: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 26/158

tobie nie zakocha, nawet jeśli przez cały rok będzie cię widział w pierwszym rzędzie na

każdym koncercie... a nie będzie, jeśli zajmiesz się sprzedawaniem ciastek na parkingu.;

Poza tym myślę, że w college'u będzie zabawnie. Inaczej, alej z pewnością bardzo

zabawnie. Wiem, że ci młodzi muzycy są naprawdę seksowni, ale z tego, co słyszałam, w

każdym college'u jest mnóstwo facetów i wielu z nich gra w jakiejś kapeli. A ty będziesz znimi mieszkać i sypiać w tym samym, małym kampusie. Czy to nie zapowiada się

zabawnie?

P

Na celowniku

N z kumplami w parku, rozpromieniony. Bajka. G, jego szalona dziewczyna, dziedziczka stalowej

fortuny, wybiera się w towarzystwie pielęgniarki z odwyku na zakupy do sklepu sportowego Darien w

Connecticut, żeby kupić sobie śliczny kombinezon narciarski od Bognera i najszybsze narty

wyścigowe Rossignola. C, też w Darien, razem z mamą kupuje nową deskę snowboardową i pożera

wzrokiem G. S i B w dziale z bielizną nocną i dzienną w Barneys robią zapasy damskich fatałaszków,

w których będę paradować w czasie przedłużonej piżama - party w domu S. D w dziale literackim

Coliseum Books wertuje książki z myślą o nowej pracy. V filmuje gołębie siedzące rzędem za oknem

  jej sypialni. Para artystów w średnim wieku, których można by uznać za trochę podobnych do V,

gdyby miała siwe włosy w strąkach, otwiera wystawę swoich instalacji w Holly Smoke Gallery w

Meatpacking District. Jedna z instalacji to pleśniejący krążek sera Brie i nadmuchiwane łóżko. Cóż, nie

mamy pytań.

Jeszcze tylko dwa dni do ferii, a jutro wieczorem impreza. Więcej szczegółów tuż przed nią.

Wiem, że mnie kochacie,

plotkara

Page 27: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 27/158

B napala się na sam widok jego butów 

- Możesz spać tułaj - powiedziała do Blair Serena, kiedy wtaszczyły do pokoju Erika

wypchane po brzegi worki marynarskie od Louisa Vuittona. - Brat zabrał telewizor, sprzęt ste-

reo i resztę rzeczy, więc trochę tu pusto, ale i tak przez większość czasu będziemy siedzieć w

moim pokoju...

- Nie szkodzi - odparta Blair, rozglądając się.

W porównaniu z resztą wystawnie urządzonego apartamentu van der Woodsenów ten  pokój wydawał się wręcz spartański. Antyczne łóżko z ozdobnym wezgłowiem pod

 podwójnymi oknami wychodzącymi na Piątą Aleję, Metropolitan Museum i Central Park.

Obok niego długa, niska komoda, a pod przeciwległą ścianą biurko i krzesło z tego samego

ciemnego drewna co reszta mebli. Na podłodze leżał tkany turecki dywan w odcieniach

granatu i ciemnej mandarynki. Drzwi do szafy były lekko uchylone, więc Blair dostrzegła

zarys starej dżinsowej kurtki Erika, wiszącej na wieszaku.

Blair zaciągnęła się stęchłym powietrzem. Myśl o spaniu w legowisku starszego

chłopaka, którego prawie nie znała, wydała jej się dziwnie ekscytująca.

- Masz coś przeciwko temu, żebym wypakowała teraz swoje rzeczy?

- Skąd. - Serena klapnęła na łóżko i wyjęła „Playboya” spod materaca Erika.

Marszcząc idealnie prosty nos, przeglądała pismo.

Obie wiedziały aż za dobrze, co tak naprawdę robią chłopcy, gdy są sami w pokoju,

więc nie zawstydziły się na widok „Playboya” i nie zaczęły piszczeć.

Blair wyjęła z torby spodnie i otworzyła szafę. Obok dżinsowej kurtki wisiały dwie

 białe koszule od J. Pressa z postrzępionymi kołnierzykami i rękawami i prawie nienoszony

czarny smoking od Hugo Bossa. Na podłodze szafy stały znoszone tenisówki Stana Smitha, a

obok nich pudełko po butach od Prady.

Blair zerknęła na Serenę, ale przyjaciółkę całkowicie wciągnął „Playboy”.

Przyklęknęła, zastanawiając się, kto, na miłość boską, zostawia w domu buty od Prady.

Czarne pudełko było zakurzone. Kiedy uniosła wieczko, zobaczyła, że nie ma w nim butów

tylko mały, oprawiony w brązową skórę notatnik. Ostrożnie go wyjęła i otworzyła na

 pierwszej stronie.

Page 28: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 28/158

Do jasnej cholery, nie mogę uwierzyć, że pisze pamiętnik jak jakaś pieprzona

smarkula, ale upiłem się tequilą na maturalnym przyjęciu Case'a i zamiast paść jak 

normalny człowiek, wpadłem w panikę. Właśnie skończyliśmy szkołę. Idziemy do

college'u. Nie wiem, kim jestem, co robię, ani kim chcę być i teraz zostawiam

wszystko, co znam i ja nie mogę! Serena ma szczęście: dopiero zaczęła szkołę

średnią, a jak już będzie szła do college 'u. to będę mógł jej powiedzieć, jak tam jest.

 A mnie nikt nie powie. Nie pójdę przecież do żadnego z kumpli i nie przyznam się,

 jaki jestem przerażony. Oni tylko gadają o dziewczynach, z którymi będzie można się

 przespać. Jestem pewny, te mi też się uda. chyba że stanę się jednym z tych

dziwaków, co mieszkają w jedynkach i nigdy nie wychodzą z pokoju, aż w końcu 

trzeba się do nich włamać z powodu smrodu. A niech to. naprawdę mi odbija. Idę

spać.

Blair odwróciła kartkę, ale reszta notatnika była pusta. Najwyraźniej Erik doszedł do

wniosku, że pisanie dziennika to nie jest zajęcie dla niego. Serce biło jej głośno, gdy jeszcze

raz przeczytała pierwszy i jedyny zapisek. Czy to nie dziwne, że Eriki van der Woodsen,

chłopak, którego ledwo znała, tak idealnie uchwycił to, co czuła w ciągu ostatnich kilku

tygodni?

Wstała i podeszła do oprawionej w srebrne ramki rodzinnej fotografii, która stała na

komodzie Erika. Van der Woodsenowie rozłożeni na plaży, w kostiumach kąpielowych,

wszyscy opaleni, jasnowłosi, ze śnieżnobiałymi uśmiechami i wielkimi, niebieskimi oczami.

Serena na tym zdjęciu miała jakieś czternaście lat, bo nosiła grzywkę, którą obcięła pod

koniec ósmej klasy i przez następny rok zapuszczała. Więc Erik musiał mieć wtedy

siedemnaście lal. W wypłowiałych, niebieskich szortach do surfingu jego ciało wyglądało na

muskularne i wysportowane, podczas gdy na ładnej twarzy malowało się lekkie zmęczenie, jakby hulał przez całą noc. A może nawet był odrobinę smutny.

Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam? - zastanawiała się po cichu. Za jej plecami

Serena szeleściła kartkami „Playboya”.

- Erik ma dziewczynę? - zapytała Blair.

- Zapytajmy go. - Serena rzuciła pismo na podłogę i sięgnęła po telefon, szczerząc

zęby w szelmowskim uśmiechu.

Zamęczała Erika telefonami do Brown przynajmniej trzy razy w tygodniu. Zwierzałamu się ze swojego życia miłosnego albo narzekała na jego brak, podczas gdy on skarżył się na

Page 29: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 29/158

nieustannego kaca.

- Cześć zboczeńcu. Właśnie czytałam twojego obleśnego „Playboya” z rozkładówką z

Demi Moore. Czy ona nie ma już koło pięćdziesiątki?

- No i? - ziewnął w odpowiedzi Erik.

- No i masz szczęście, że rodzice już cię nie ciągają po nudnych imprezach

dobroczynnych.

- Dziś jest jakaś?

- Jutro wieczorem. Impreza artystyczna u Fricka - odparła zmęczonym głosem

Serena. - Nawet nie warto kupować nowych ciuchów. Wymienimy się z Blair sukienkami. A

właśnie, chciała cię o coś zapytać. - Serena rzuciła słuchawkę do Blair.

Blair złapała telefon obiema rękoma.

- Słucham? - usłyszała głos Erika.

- Cześć. Mówi Blair. Hm, będę mieszkać w twoim pokoju. Mam nadzieję, że nie masz

nic przeciwko.

- Nie ma sprawy. Ej, słuchaj, siostra mi mówiła, że poważnie martwisz się o Yale i tę

cholerną rozmowę wstępną, i w ogóle...

Oczy Blair rozszerzyły się w przerażeniu. Schrzaniona rozmowa do Yale to ostatnia

rzecz na jej temat, o której powinien wiedzieć. Serena to taka...

- No więc nie martw się - ciągnął Erik. - Moja rozmowa do Brown była beznadziejna,

a i tak przyjęli mnie wcześniej. Wiem na pewno, że jesteś świetna w tenisie, że odwalasz

mnóstwo roboty dobroczynnej, a Serena mówi, że oceny i punkty masz fenomenalne. Więc

się nie przejmuj, dobra?

- Dobra - obiecała nerwowo Blair. Nic dziwnego, że Serena ciągle dzwoni do brata.

To absolutnie najsłodszy i najseksowniejszy chłopak na świecie!

- Więc jak jedziesz z nami na ferie do Sun Valley? - zapytał.

Blair zrzuciła turkusowe pantofle i podwinęła pomalowane na czerwono palce stóp.Szorstki dywanu Erika był przyjemny w dotyku.

- Powinnam jechać na Hawaje z rodziną.

- Nie, nie pojedziesz - wtrąciła się Serena. - Nie jedzie z nimi! - wrzasnęła dość

głośno, żeby usłyszał ją Erik. - Jedzie z nami do Sun Valley.

- Tak naprawdę chyba nie chcesz jechać na Hawaje? - zapylał Erik, delikatnie, a

 jednocześnie drwiąco. - Na pewno wolisz jechać z nami na narty.

Blair spojrzała na jego zdjęcie. Czy on zawsze zwracał się do niej takim tonem? Jakbymówił „przecież wiesz, że mnie chcesz”? Czy była zupełnie głucha? Wyobraziła sobie, że

Page 30: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 30/158

siedzą razem przy kominku w barze w Sun Valley Lodge. Ona całkiem jak Marilyn Monroe w

  jej najszczuplejszym, rozpalonym do czerwoności wydaniu. Miałaby na sobie kamizelkę z

 białego, króliczego futerka, ulubione dżinsy Seven i białe buty po nartach z owczej skóry,

które kupiła w styczniu i których nigdy nie nosiła. On byłby... Ernestem Hemingwayem,

takim męskim i oczytanym. Włożyłby obcisły, granatowy sweter z golfem na suwak, taki,

  jakie noszą ci seksowni faceci z patroli narciarskich. Sweter miałby do połowy rozpięty.

Sączyliby ciepłą brandy i patrzyli, jak blask płomieni pełga po ich twarzach, a ona głaskałaby

 jego szeroką, ciepłą, umięśnioną pierś.

Trzy lata temu Erik nie miał pojęcia, kim jest, co robi ani kim chciałby być, ale teraz z

 pewnością już wie. Już sama myśl, że będzie dziś spała w jego łóżku, była wyjątkowo

 przyjemna.. Może nawet włoży którąś z jego starych koszul do spania, żeby pogłębić nastrój.

- Tak - odpowiedziała Blair seksownym głosem, całkiem w stylu Marilyn Monroe. -

Tak, myślę, że pojadę z wami.

A ciebie, słodki chłopcze, czeka coś specjalnego.

Page 31: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 31/158

czy N może się oprzeć seksownej, ujaranej snowboardzistce? 

 Następnego dnia po treningu lacrosse'a, zanim Nate wrócił do domu, by przygotować

się do imprezy charytatywnej u Fricka, zajrzał do Scandinavian Ski Shop przy

Siedemdziesiątej Piątej Zachodniej, żeby zrobić zakupy na wyjazd do Sun Valley. Jeździł na

nartach i snowboardzie praktycznie od urodzenia i miał już tony sprzętu, ale wszystko zostało

w Maine. A poza tym tego rodzaju zakupy to czysta przyjemność.

Scandinavian Ski Shop specjalizował się w obszywanych fanem kombinezonachnarciarskich Bognera, za tysiące dolarów, i ekskluzywnych futrzanych butach na po nartach.

Ściany wyłożone drewnianą boazerią i gruby, soczyście zielony dywan tworzyły klimat jak z

tyrolskich lasów. Ale i tak to był najlepszy sklep narciarski w Nowym Jorku.

 Nate poszedł od razu do działu z nartami i snowboardami. Wsunął ręce do kieszeni

spodni khaki i przyglądał się deskom opartym o ścianę. Niemal natychmiast jego wzrok padł

na ciemnoczerwoną deskę firny Burton z namalowanym zielonym listkiem konopi indyjskich.

 Na jednym końcu deski napisano  NORMA, a na drugim GŁUPAWKA. Wyciągnął rękę i przejechał

kciukiem po brzegu.

- Jest zabójcza, jeśli lubisz wyboje - dotarł do niego dziewczęcy, przytłumiony głos.

 Nate odwrócił się i zobaczył drobną dziewczynę o krótkich blond włosach i małym,

zadartym nosie. Przyglądała mu się. Miała na sobie oliwkową bluzę z kapturem Roxy i

 jasnoszare spodnie do jazdy na desce, też Roxy. Brązowe oczy zapadły jej się w oczodołach,

 jak szczeniakowi. A może po prostu była ujarana.

- Pracujesz tutaj? - zapytał.

Dziewczyna uśmiechnęła się. Miała bardzo drobne zęby, jak by za bardzo stłoczone.

- Czasem. Kiedy mam przerwę. Chodzę do Holden, w New Hampshire. Jestem

kapitanem dziewczęcej drużyny snowboardowej. - Uśmiechała się odrobinę za długo, więc

 Nate doszedł do wniosku, że z pewnością jest ujarana.

- Mogę ci w czymś pomóc? - zaproponowała.

 Nate zabębnił palcami w czerwoną deskę.

- Wezmę ją. Poza tym buty i wiązania.

Dziewczyna nie przestawała się uśmiechać, gdy krążyła wśród pudełek, szukając

Page 32: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 32/158

 butów Raichle w rozmiarze Nate'a i najlepszych wiązań na rynku - K2.

- W zeszłym tygodniu demonstrowałam ten towar w Stowe. - Przyklęknęła, żeby mu

 pomóc założyć buty. - Pełny odlot.

 Nate wyprostował się i zerknął jej za bluzę, rozpiętą prawie do piersi. Dziewczyna nie

nosiła stanika, tylko białą koszulkę. więc wszystko widział.

Uśmiechnęła się, trzymając jego obutą stopę.

- Pasuje?

Przez chwilę zastanawiał się, czy nie wziąć jej za rękę i nie zaprowadzić do

 przymierzalni. Wyobrażał sobie, jak będą smakować jej usta - przydymionym aromatem

trawki, który tak lubił. To smak, jaki masz w ustach po wypaleniu porządnego towaru.

Dziwne, ale odkąd przestał palić, właściwie przez cały czas chodził napalony. A fakt, że jego

dziewczyna była na odwyku, gdzie goście mogli składać wizyty tylko pod nadzorem,

 bynajmniej mu nie pomagał.

Georgie, Georgie, Georgie. Nie mógł się doczekać Sun Valley. Będą jeździć przez cały

dzień i szaleć całą noc. Może być coś lepszego?

- Założyłabyś mi od razu wiązania? - zapytał. Nagle zaczęło mu się spieszyć.

Dziewczyna wzięła wiązania i wyciągnęła ze stosu deskę w odpowiednich dla Nate'a

rozmiarach.

- Jasne, założę.

 No pewnie, że założy.

- Zaraz wracam.

Czekając, Nate podszedł do stosu czapek narciarskich i zaczął w nich grzebać. Wybrał

włochatą w kilku odcieniach zieleni, z nausznikami i długim frędzlem na czubku.

Skrzyżowanie stylu eko i Ralpha Laurena. Przymierzył ją.

- W życiu - mruknął pod nosem, przeglądając się w lustrze.

Zwykle nie zastanawiał się specjalnie nad tym, jak wygląda ani co na siebie wkłada -nie musiał. Ale dla Georgie chciał fajnie wyglądać. Odłożył zieloną czapkę na stos i

 przemierzył czarną, wełnianą, z daszkiem i z nausznikami, które można podwiązać do góry -

taka nowoczesna wersja czapki myśliwskiej Minera Fudda.

- Wygląda na tobie niesamowicie - powiedziała dziewczyna, która właśnie wróciła z

  jego deską. Oparła snowboard o wieszak z ubraniami i podeszła do Nate'a. Delikatnie

opuściła nauszniki na jego idealne uszy. - Wiesz, że ci się podoba - dodała chrapliwym

głosem.Rzeczywiście, jej oddech pachniał właśnie tak, jak sobie Nate wyobrażał. Oblizał usta.

Page 33: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 33/158

- Jak się nazywasz?

- Maggie.

 Nate pokiwał wolno głową. Czapka mu pasowała. Mógłby teraz przyciągnąć do siebie

Maggie i rozpiąć jej bluzę. Zapytać, czy nie zapaliłaby razem z nim skręta. Mógłby... ale tego

nie zrobi.

Zdjął czapkę i włożył pod ramię.

- Wielkie dzięki za pomoc. Eee... Nazywam się Nate Archibald. Moja rodzina ma tu

rachunek.

Maggie wręczyła mu deskę i nowe buty z zawiedzionym uśmiechem.

- Może kiedyś wpadnę na ciebie na stoku.

 Nate był napalony jak diabli, ale skierował się do wyjścia, zaskoczony swoją siłą woli.

 Nawet trener byłby pod wrażeniem.

Page 34: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 34/158

tematy ◄ wstecz dalej ► wyślij pytanie odpowiedź

Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie

ucierpieli niewinni. Czyli ja.

hej, ludzie!

Cnota i występek

No i jak, czy wszystkich was dziś wieczór rodzice zaciągną na tę imprezę charytatywną „Cnota i

występek” u Fricka? Mam nadzieję, że tak - przynajmniej nie będę cierpieć samotnie. Oczywiście

wszyscy wiemy, że jest tylko jeden powód, dla którego rodzice upierają się, żebyśmy z nimi poszli.

Chcą nas porównywać i chwalić się, do jakich college'ów złożyliśmy papiery i kogo przyjęto wcześniej.

Krótko mówiąc, doprowadzą nas do białej gorączki, bo to ostatnie tematy, na które chcemy teraz

rozmawiać. Poza tym trudno o nudniejsze miejsce na imprezę. Dajcie spokój - impreza u Fricka to jak

impreza w wiejskim domu babci.

Wiem, że zachowuję się jak niewdzięcznica - w końcu impreza to impreza, a wiecie, jak lubię

poszaleć. Ale wolę imprezy bez rodziców, a wy nie? Pociesza mnie jedynie fakt, że rodzice będą zbyt

zajęci przechwałkami i porównywaniem latorośli, żeby ochrzaniać nas za palenie w toalecie. A

właściwie, jeśli zrobimy cokolwiek choć trochę żenującego, będą musieli udawać, że nas nie znają.

Więc spróbujmy się trochę zabawić, co? Już nie możecie się doczekać wieczoru, prawda? Zostawię

sobie wasze e - maile i ploteczki na później, już po wielkiej fecie.

Do zobaczenia na miejscu!

Wiem, że mnie kochacie,

plotkara

Page 35: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 35/158

ci i upper west side patrzą z góry na niedouczonych

- Panie i panowie, proszę do stołu! - ryknął Rufus Humphrey, stawiając półmisek ze

skwierczącymi kiełbaskami oraz pieczonymi w rumie jabłkami i bananami.

Miał straszne poczucie winy, bo nie było go poprzedniego dnia, gdy Jenny

 przyprowadziła do domu Lea. Dlatego uparł się, żeby następnego wieczoru zaprosić Lea i

Elise na kolację. Bynajmniej nie zamierzał szczególnie się popisywać: jak zwykle miał na

sobie poplamiony jedzeniem biały podkoszulek i swoje ulubione, poprzepalane papierosami,rozciągnięte na tyłku szare spodnie od dresu. Kręcone siwe włosy i krzaczaste siwe brwi

sterczały mu pod najdziwniejszymi kątami, był nieogolony, a usta i zęby miał poplamione

czerwonym winem.

- Lepiej już siadajmy - powiedziała Jenny, wyłączając telewizor w bibliotece i

uśmiechając się szeroko do Lea. - Teraz spróbujesz dziwacznego jedzenia ojca. Uważaj -

ostrzegła go - do wszystkiego dodaje alkoholu.

Leo zerknął na zegarek. Wsadził ręce do kieszeni dżinsów i zaraz je wyciągnął.

Wyglądał na zdenerwowanego.

- Dobra.

- Jej ojciec nie jest taki straszny, na jakiego wygląda - powiedziała Elise.

Wsunęła stopy w różowe drewniaki J. Crew i podreptała, stukając głośno, do jadalni,

 jakby mieszkała w domu Jenny przez całe życie.

Dan siedział już przy rozchwianym stole. Czytał „Red Letter” i nawet nie podniósł

wzroku, gdy ojciec wrzucił mu na talerz całego banana i kiełbaskę, która wyglądała jak po

torturach. Kiedy Rufus już wszystkim ponakładał, nalał sobie wina po brzegi i wzniósł

kieliszek:

- A teraz czas na małe zgadywanki poetyckie!

Dan i Jenny przewrócili oczami, patrząc na siebie nad stołem.

Zwykle Jenny nie miała nic przeciwko tym małym konkursom ojca, ale w obecności

Lea to było zbyt żenujące.

- Tato! - jęknęła.

Czy chociaż raz nie mógł zachowywać się normalnie?

Page 36: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 36/158

Rufus ją zignorował.

- „Dokąd pójdziemy, Whitmanie? Za godzinę zamykają. Jaki kierunek wskaże twa

 broda?” - Wycelował tłusty od kiełbasy palec w Lea. - Nazwisko autora!

- Tato! - zaprotestowała Jenny, waląc w próchniejący drewniany stół.

W ogromnym mieszkaniu Humphreyów z czterema sypialniami na rogu

Dziewięćdziesiątej Dziewiątej i West End Avenue sypało się wszystko. Ale tak to właśnie jest,

gdy w domu nie ma matki ani służącej?

- Ej, daj spokój. To łatwe! - Rufus ryknął na Lea.

Winylowa płyta, którą włączył, zanim usiedli do stołu, nagle przeskoczyła i pokój

wypełniło dziwne, wysokie peruwiańskie jodłowanie Ymy Sumac. Rufus nalał sobie kolejny

kieliszek wina i czekał niecierpliwie na odpowiedź.

Leo uśmiechnął się uprzejmie.

- Hm...Nie jestem pewien, czy wiem...

Dan pochylił się do niego i podpowiedział mu scenicznym szeptem:

- Allen Ginsberg. Supermarket w Kalifornii To łatwe.

Jenny kopnęła brata pod stołem. Zawsze musi być taki przemądrzały?

Rufus zazgrzytał zębami.

- „Lecz wola trzeźwy świat nadziei i wiele mil od snu mnie dzieli∗.” - Rzucił kolejne

wyzwanie. Uparcie wbijał wzrok w gościa, wybałuszając mętne, brązowe oczy.

Blond włosy Lea wydawały się wręcz przezroczyste, gdy wiądł pod nieustępliwym

wzrokiem Rufusa.

- Tato!!! - krzyknęła po raz trzeci Jenny. - Boże.

Wiedziała, że ojciec chce im zrekompensować ostatnie sześć wieczorów, gdy jedli

dania na wynos przed telewizorem. Ale czy nie rozumiał, że poezja nie jest pasją Lea?

- Ten znam - wyrwała się Elise. - Robert Frost.  Przystając pod lasem w śnieżny

wieczór. Musiałam się go nauczyć na pamięć w ósmej klasie. - Odwróciła się do Dana. -

Widzisz, jednak wiem co nieco o poezji.

Rufus nabił kiełbaskę i wrzucił ją na poobijany, niebieski talerz Lea.

- A właściwie gdzie chodzisz do szkoły?

Leo otarł usta grzbietem dłoni.

- Do Smale. Smale School. - Rzucił szybkie spojrzenie Jenny, która uśmiechnęła się,

żeby dodać mu otuchy.

- Hm... - odparł Rufus, biorąc kiełbaskę w palce i odgryzając połowę. - Nigdy o niej  tłum. Stanisław Barańczak 

Page 37: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 37/158

nie słyszałem.

- Specjalizuje się w sztukach pięknych - wyjaśnił Dan.

- A poezja to nie sztuka? - zapytał surowo Rufus.

Jenny nie mogła jeść. Za bardzo się wściekła na ojca. Zwykle był całkiem miły,

chociaż w szorstki, nadąsany sposób. Ale dlaczego potraktował Lea tak ostro?

- Więc masz robotę w „Red Letter” - rzucił Rufus, wznosząc kieliszek w stronę Dana.

- Nadal nie mogę w to uwierzyć.

Rufus miał w gabinecie cały kufer niedokończonych poematów i chociaż sam był

wydawcą, nigdy niczego nie opublikował. A teraz Dan zaczynał karierę pisarską.

- Mój chłopak! - burknął. - Tylko nie zacznij gadać z tym sztucznym akcentem, jak 

reszta tamtych bydlaków.

Dan zmarszczył brwi, przypominając sobie ledwo zrozumiały niemiecki akcent

Siegfrieda Castle. Wydawało mu się jednak, że to prawdziwy akcent.

- Co masz na myśli?

Rufus zachichotał, rozgrzebując banana.

- Zobaczysz. Ale i tak jestem z ciebie dumny. Tak trzymaj, u przed dwudziestką 

 będziesz zdobywcą nagród literackich.

 Nagle Leo wstał.

- Przepraszam. Muszę już iść.

- Nie! - Jenny skoczyła na równe nogi.

Wyobrażała sobie, że szybko zjedzą, Elise wyjdzie, a ona i Leo pójdą do jej pokoju,

chwilę się będą całowali, a potem może razem odrobią prace domowe. Może nawet

namalowałaby jego portret, jeśliby jej pozwolił.

- Zostań, proszę.

- Przepraszam, Jenny. - Leo odwrócił się do Rufusa i wyciągnął sztywno rękę. - Miło

mi było pana poznać, panie Humphrey. Dziękuje za pyszną kolację.Rufus machnął widelcem w powietrzu.

- Nie przyzwyczajaj się, synu. Zwykle jemy chińszczyznę.

To była prawda. Według Rufusa robienie zakupów polegało na kupowaniu wina,

 papierosów i papieru toaletowego. Jenny i Dan nie dojadaliby, gdyby nie gotowe jedzenie na

telefon.

Jenny odprowadziła Lea do drzwi.

- Dobrze się czujesz? - zapytała zmartwiona.Uśmiechnął się nieśmiało ze swojej wysokości.

Page 38: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 38/158

- Aha, po prostu myślałem, że zjemy nieco wcześniej. Muszę wrócić do domu i... -

Urwał, zmarszczył brwi i zawinął wokół szyi czerwono - czarny kaszmirowy szalik.

 Nowiutki. Miał metkę z napisem BURBERRY. Jenny nigdy wcześniej go nie widziała. - Napiszę

 później do ciebie e - mail - dodał jeszcze, nim wyszedł.

Jenny wróciła do stołu. Zdezorientowany Rufus uniósł krzaczaste brwi.

- Powiedziałem coś nie tak?

Jenny spiorunowała go wzrokiem. Nie miała pojęcia, dlaczego Leo wyszedł tak nagle,

ale najłatwiej było zwalić winę na ojca.

- Oj, daj spokój Jen - ciągnął nieczule ojciec. - Nie jest najbystrzejszy, ale pewnie

 będzie z niego dobry chłopak.

Wstała.

- Idę do siebie.

- Mam przyjść? - zaproponowała Elise.

Jenny przyjrzała się przyjaciółce, Elise wyglądała na całkiem zadowoloną, kiedy tak 

siedziała z Danem i gadała o poezji. Nawet wzięła sobie kieliszek wina.

- Nie, nie trzeba - wymamrotała Jenny.

Chciała tylko ukryć twarz w poduszce i w samotności rozmyślać o Leu.

Elise wzięła łyk wina.

- I tak zaraz powinnam iść. - Zerknęła na Dana z ukosa, nie odwracając wzroku od

Jenny, jakby chciała powiedzieć: „Wiesz co? Naprawdę podoba mi się twój brat”. - Jak wrócę

do domu, to chyba napiszę jakiś wiersz.

Aha, jasne...

W swoim pokoju Jenny wyciągnęła się na łóżku i popatrzyła ponuro na obrazy i puste

sztalugi. Miała absolutną pewność, że Leo nie jest głupi, chociaż może nie interesuje się

 poezją. Bo ten wiersz Roberta Frosta to naprawdę znany wiersz. Ale Leo jest pewnie o wiele

mądrzejszy od nich wszystkich, tylko że w mniej oczywisty sposób. Przypomniała sobie,kiedy pierwszy raz zobaczyła go u Bendela, jeszcze nim się poznali przez Internet. To było w

dziale z kosmetykami. Grzebał wśród firmowych kosmetyczek Bendela w brązowo - białe

 pasy, jedyny mężczyzna w całym sklepie. Co on tam właściwie robił? Ciekawe... A ta jego

wczorajsza uwaga na temat sztucznego futra? Albo ten nowy szalik z Burberry? Wygląda na

to, że wie mnóstwo o... ładnych rzeczach. Dlaczego jeszcze jej nie zaprosił do domu? Pewnie

ma prześliczny dom. Ani razu nawet nie wspomniał o rodzicach. Coraz więcej tajemnic

gromadziło się wokół Lea.A dziewczyny uwielbiają tajemniczych facetów.

Page 39: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 39/158

to, co dla jednego artysty jest zabawne, drugiemu wydaje się głupie

Drugiego wieczoru po przyjeździe rodzice zabrali Vanessę i Ruby do galerii, gdzie

wystawiali swoje instalacje.

Galeria była ogromna i widna. Podłogi zrobiono z jasnego drewna, a ściany

  pomalowano na biało. Pośrodku największej sali stał tarantowy koń pociągowy, który

radośnie zajadał z ogromnego drewnianego wiadra cesarską sałatkę. Za koniem stało

niebieskie plastikowe wiadro, z którego wystawały widły. Za każdym razem, gdy koń sięzałatwił, dziewczyna siedząca za biurem przy wejściu do galerii zeskakiwała z kręconego

fotela i widłami zgarniała odchody do wiadra.

Dwudziestodwuletnia Ruby pogłaskała konia po chrapach i dała mu parę miętowych

tic taców. Światła galerii rozbłyskiwały na jej fioletowych, skórzanych spodniach.

- To Buster. Słodki, prawda? - powiedziała ich matka, Gabriela, podziwiając konia. -

Znaleźliśmy go w ogrodzie naszej społeczności. Zajadał sałatę. Jego właściciel to prawdziwy

anioł. Pożyczył go nam.

Przerzuciła przez ramię siwy warkocz i zaczęła bawić się jego końcem. Miała na sobie

  jaskrawy afrykański kaftan, zwisał z jej ramion jak fioletowo - żóltozielony obrus z

wycięciem na głowę. Gabriela całkowicie odrzucała modę. Wolała „stroje plemienne” i lubiła

myśleć o sobie, jako o „modelce globalnej”. Miała nawet na sobie meksykańskie mokasyny

ze skóry dzikich świń.

Buster jest słodki, ale co to za sztuka, zastanawiała się Vanessa. Podeszła do

zagadkowej instalacji na ścianie i odkryła, że to łańcuch z metalowych tarek. Na niektórych

widać było kawałki żółtego sera.

- Pewnie sobie myślisz „sama mogłabym to zrobić” - zauważył jej ojciec, Arlo

Abrams.

- Niezupełnie - odparła Vanessa.

Po co, do cholery, miałaby robić łańcuch z tarek?

Podszedł do niej, powłócząc nogami. Miał na sobie przykurzoną, czarną wełnianą 

 pelerynę z Peru i sięgającą do kostek zgrzebną płócienną spódnicę - tak, zgadza się, spódnicę

- oraz białe tenisówki. Za ubieranie go odpowiedzialna była Gabriela, w przeciwnym

Page 40: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 40/158

wypadku w ogóle by się tym nie kłopotał. Długie, siwe włosy opadały mu na ramiona i jak 

zwykle wyglądał na wychudzonego i niespokojnego. Vanessa była przekonana, że sprawia

wrażenie takiego niespokojnego przez kwas, który brał w młodości. Kto wie, może nadal

 bierze.

- Zamknij oczy i przejedź po nich dłońmi - pouczył ją Arlo.

Jego oddech pachniał pieczonym tempehem, z którego zeszłego wieczoru Ruby

zrobiła lazanię. A może wyczuła zapach starego sera z tarek?

Vanessa zamknęła oczy. Zastanawiała, czy to ta chwila, kiedy wreszcie pojmie sens

dzieł rodziców i dostrzeże ich geniusz. Pozwoliła, żeby ojciec przesunął jej palcami po

ostrych tarkach. No cóż, tarki jak tarki. Nic nadzwyczajnego. Otworzyła oczy.

- Straszne, nie? - powiedział Arlo, przewracając wymownie piwnymi oczami.

Straszne, zgadza się.

Po drugiej stronie sali Ruby i Gabriela stały przy garnku z ziemią - kolejnym dziele

sztuki. Chichotały jak dziesięciolatki. Pewnie rozmawiały o pokręconych muzykach z kapeli

Ruby albo o czymś takim.

- Z czego się tak śmiejecie? - zapytała Vanessa. Wtedy zauważyła, że nawet

 przemądrzała blond Niemka uśmiecha się zza biurka.

- Co jest? - zapylała znowu Vanessa.

Arlo zachichotał i przeczesał poplamionymi farbą palcami siwe włosy. Wyglądał na

niesamowicie zadowolonego z siebie.

- W ziemi jest nasienie - szepnął, wytrzeszczając oczy. - No wiesz, nasienie!

Hę?

Vanessa zawsze była w szkole samotna - nic dziwnego, z tą ogoloną głową i słabością 

do czerni - ale zwykle nie miała nic przeciwko temu. Tym razem naprawdę chciała zrozumieć,

naprawdę bardzo chciała. Ale nie rozumiała. Koń wyżerający sałatkę z wiadra, kuchenne

narzędzia rozwieszone na ścianie, garnek z ziemią i nasieniem... Jeśli rodzice uważają, że to jest właśnie sztuka, to nigdy nie docenię mrocznej siły jej subtelnych, chorobliwych filmów.

 Nie ma mowy, żeby kiedykolwiek im je pokazała.

- Gotowi do ewakuacji? - zawołała Gabriela znad garnka z ziemią.

Rosenfeldowie, przyjaciele rodziców z dawnych lat, zaprosili ich na jakąś imprezę

artystyczną, a rodzice postanowili zaciągnąć lam córki.

- Dokąd właściwie jedziemy? - zapytała podejrzliwie Vanessa, gdy stali przed galerią 

i czekali na taksówkę.Wyobraziła sobie, że spędzą resztę wieczoru w jakimś parku w Queens, tańcząc boso

Page 41: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 41/158

wokół ogniska, pląsając wśród posągów i drzew. Będą przywołać duchy wiosny albo robić

coś równie bzdurnego i hipisowskiego.

- Do jakiegoś miejsca, które nazywa się Frick, chyba na Piątej ulicy. - Gabriela

zaczęła grzebać w bezkształtnej torebce, którą znajoma zrobiła dla niej ze starych opon

traktora. - Gdzieś tu miałam zapisany adres.

- Na Piątej Alei - poprawiła ją Vanessa. - Wiem, gdzie to jest.

I była całkiem pewna, że nie zjawi się tam zbyt wielu mężczyzn w spódnicach.

Szkoda, byłoby o wiele zabawniej.

Page 42: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 42/158

szaleństwo u fricka

Henry Clay Frick, wielki przemysłowiec. Był leż wielkim kolekcjonerem sztuki

europejskiej i po jego śmierci dworek zamieniono w muzeum.

Bankiet „Cnota i występek” urządzono w salonie wyłożonym dębową boazerią, z

 perskim dywanem i z. obrazami szesnastowiecznych malarzy na ścianach El Greco, Holbein,

Tycjan... Na wprost wejścia stał posąg z brązu. Cnota triumfująca nad Występkiem

Soldaniego, a pośrodku każdego stołu - były to wielkie okrągłe stoły nakryte kremowymiobrusami i zastawione błyszczącymi srebrami - umieszczono dwudziestopięciocentymetrowe

repliki tej rzeźby otoczone girlandami fioletowych tulipanów.

Tylko nie myślcie, że ktokolwiek zwracał tam uwagę na sztukę.

Kobiety w sukniach od najlepszych projektantów i mężczyźni w smokingach kręcili

się wokół stolików albo stali przy barze, pogryzając kaczkę ze śliwkami zapiekaną w cieście i

rozmawiając o wszystkim, tylko nie o sztuce.

- Widziałaś dziewczynę van der Woodsenów w tej nowej reklamie perfum? -

mruknęła Titi Coates do Misty Bass.

- Ta sztuczna łza to już przesada - oświadczyła Misty. - Moim zdaniem to nadużycie,

zgodzisz się?

Skinęła głową w stronę Sereny i Blair, które weszły za van der Woodsenami do salonu

i zaczęły szukać czegoś do picia.

- Masz większe cycki ode mnie. - Serena podciągnęła czarną sukienkę bez ramiączek 

od Donny Karan. Nosiły ten sam rozmiar stanika, więc teoretycznie sukienka powinna się

trzymać, ale przy każdym kroku zsuwała się odrobinę.

- Aha, a ty jesteś chudsza. - Blair nie chciała się do tego przyznać, ale różowa

sukienka koktajlowa Sereny powoli pruła się pod pachami i chyba jeszcze gdzieś. W każdym

razie Blair co pewien czas słyszała cichy trzask pękającej nitki, ale miała nadzieję, że

sukienka wytrzyma do końca imprezy.

Wszyscy pili koktajle, ale dziewczyny nie mogły się zorientować, gdzie je podają.

- Dlaczego znowu tu przyszłyśmy? - jęknęła Blair.

- Nie wiem. Po prostu tak już jest - odparła z żalem Serena.

Page 43: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 43/158

- Jeżeli nie ma w tym roku wódki Ketel One, to wychodzę - burknęła Blair. W

zeszłym roku musiała zadowolić się absolutem, który tak dawno wyszedł z mody, że

 praktycznie należał do prehistorii.

- Czy to nie cudowne widzieć je znów razem? - szepnęła matka Blair do pani van der 

Woodsen. - Źle się stało, że Serena wyjechała do szkoły z internatem. My, dziewczyny,

 powinnyśmy trzymać przyjaciółki blisko siebie.

- Tak, oczywiście - odparła chłodno pani van der Woodsen i odwróciła wzrok od

okrągłego brzucha ciężarnej Eleanor.

Zawsze się przyjaźniły, ale ciąża w wieku niemal pięćdziesięciu lat to jednak zbyt

 prostackie. A ten nowy mąż Eleanor, tłusty, hałaśliwy inwestor budowlany z krzaczastym

wąsem, był praktycznie nie do przyjęcia.

- Och, zobacz, tam jest Misty Bass. Chodźmy się przywitać.

Misty porzuciła towarzystwo Titi Coates, która właśnie kłóciła się ze swoją córką 

Isabel o to, czy Isabel powinna dostać samochód na zakończenie szkoły. Teraz Misty siedziała

z synem, Chuckiem, i jak zwykle plotkowała. W złotej sukni od Caroliny Herrery,

  przystrojona staroświecką biżuterią od Harry'ego Winstona, prezentowała się bardzo

wytwornie. Chuck ubrał się na ten wieczór w garnitur od Prady w stylu lat czterdziestych,

szary w zielone prążki. Przystojny i mroczny, wyglądał jak sam diabeł.

W gruncie rzeczy Chuck był naprawdę wcielonym diabłem. Nieustannie szukał

nowych okazji, żeby narozrabiać. Ale cierpliwości, zaraz do tego dojdziemy.

- Dobiega pięćdziesiątki i już jest prawie w siódmym miesiącu - szepnęła do syna

Misty. - Co o tym myśli twoja przyjaciółka Blair?

Chuck wzruszył ramionami, jakby wcale go to nie obchodziło. Na wielkiej

noworocznej imprezie u Sereny zaproponował Blair, żeby oddała mu swoje dziewictwo, ale

choć reklamował się jako fachowiec od rozprawiczania, Blair chłodno odmówiła. Potem

 próbował zostać gejem, tak eksperymentalnie, tylko po to, żeby nie zanudzić się na śmierć.Albo żeby mieć pretekst to wyregulowania brwi.

- Pewnie trochę częściej zmusza się do wymiotów - stwierdził niezbyt delikatnie.

Wszyscy wiedzieli, że Blair ma drobny problem z jedzeniem. Jej bulimia właściwie nie była

 już dla nikogo sekretem. - I tak zaraz po urodzeniu dziecka wyjedzie z domu.

- Słyszałam, że zaraz po szkole Blair wyjeżdża do kliniki, żeby wreszcie zająć się

swoim problemem - powiedziała Misty Bass. - To prawda?

Ale syn już jej nie słuchał. Na drugim końcu sali rozgrywał się mały dramat i Chuck nie chciał go przegapić.

Page 44: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 44/158

 Nate właśnie zauważył Serenę i Blair. Na Blair od kilku tygodni nawet nie spojrzał.

Dokładniej, od czasu gdy pojechała za nim aż do Connecticut i zgłosiła się na terapię do tej

samej kliniki odwykowej. Uczestniczyła w jednej tylko sesji grupowej, na której zmuszono

 ją, by głośno i przy wszystkich przyznała, że jest bulimiczką, chociaż Blair wolała to nazywać

„wywołaną stresem niestrawnością”. Nate'a mogłoby nawet rozbawić pojawienie się Blair w

klinice, ale właśnie zaczął spotykać się z Georgie, a dwie wariatki to zbyt dużo jak dla niego.

 Na szczęście Blair od razu się zorientowała, że jej plan się nie powiódł, i szybko doszła do

wniosku, że klinika to nie miejsce dla niej.

Jakby rzeczywiście nie miała w sobotnie popołudnia nic lepszego do roboty niż

opowiadać całej grupie, że czasem wkłada sobie palec do gardła, zamiast iść na zakupy z

Sereną. Nie, wielkie dzięki.

A co z Sereną? Nate nawet nie potrafił sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz ją widział,

ale jak zwykle wyglądała olśniewająco i spokojnie, w ten swój czarujący, lekceważący

sposób. Nate lubił trzymać się na imprezie jednego miejsca i pozwalał, aby to ludzie

 przychodzili do niego, jeśli mieli ochotę pogadać, ale tym razem postanowił sam podejść i się

 przywitać. Nawet jeśli Blair się do niego nie odezwie, to Serena na pewno.

Serena pierwsza zauważyła, że Nate zmierza w ich stronę. Zapaliła papierosa i

strzepnęła popiół na bezcenną marmurową posadzkę.

- Nathaniel Archibald - oznajmiła, po części, żeby ostrzec Blair, ale po części, dając

wyraz miłemu zaskoczeniu. - Nasz dawno niewidziany Nate.

- Niech to cholera weźmie. - Blair przydepnęła merita ultra light szpilką czarnego

satynowego pantofla od Manolo Blahnika. - Jezu.

Serena nie była pewna, czy Blair przeklina, bo Nate to ostatnia osoba na ziemi, którą 

chciałaby zobaczyć, czy dlatego, że jej eks wyglądał absolutnie powalająco w klasycznym

smokingu od Armaniego.

 Nic nie robi takiego wrażenia jak śliczny chłopak w smokingu, nawet jeśli powinnosię go nienawidzić.

- Hej. - Nate szybko pocałował Serenę w policzek, a potem wsunął ręce do kieszeni

smokingu, uśmiechając się ostrożnie do Blair. Obracała rubinowy pierścionek na małym palcu

  jak zawsze, gdy się denerwowała. Krótka fryzurka sprawiała, że jej kości policzkowe

wydawały się bardziej wydatne. A może po prostu schudła? W każdym razie wyglądała...

groźnie. Groźnie i krucho zarazem.

- Cześć Blair.Blair wbiła paznokcie w dłoń. Koniecznie musi się napić.

Page 45: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 45/158

- Cześć. Jak tam na odwyku?

- Już po. Przynajmniej dla mnie. Ta dziewczyna, z którą się spotykam... Georgie...

dalej się leczy.

- Bo jest uzależniona od prochów? - odparła Blair, dopijając swoją wódkę.

Orkiestra, której nikt dotąd nie zauważał, choć grała całkiem głośno, nagle umilkła i w

sali powiało chłodem.

- Mamy zamiar się upić - wcięła się Serena, nim Blair zdążyła zrobić coś szalonego,

na przykład skasować Nate'owi głowę ciosem karate. - Jeszcze tylko jeden dzień szkoły i

ferie!

 Nate machnął dłonią na kelnera i wziął dla nich wszystkich wódkę.

- Wyjeżdżacie w jakieś fajne miejsce?

- Jak zawsze do Sun Valley - odparła Serena.

Blair po prostu stała, żłopała wódkę i pragnęła, żeby: a) Nate sobie poszedł, b) nie

wygląda! tak fantastycznie i trzeźwo, c) przestał być tak absurdalnie przyjacielski i d) Serena

 przestała odpowiadać mu równie przyjaźnie.

- Blair jedzie z nami. Właśnie kupiła sobie bilet.

 Nate wyciągnął z kieszeni paczkę marlboro i wsunął papierosa do ust. Zapalił go

ostrożnie, zerknął ponad ogniem na Blair i odwrócił wzrok.

- Wygląda na to, że ja też tam jadę - powiedział w końcu. - Mama Georgie ma domek 

w górach. Jedziemy razem na narty.

Blair poczuła, że wszystko przewraca jej się w żołądku, ciasno opiętym sukienką 

Sereny.

- Zaraz wracam. - Wcisnęła pusty kieliszek przyjaciółce. - Poszukam naszego stolika,

żebyśmy mogły usiąść.

- Blair mieszka teraz u mnie. Chwilowo - wyjaśniła Serena, podczas gdy Nate patrzył,

  jak Blair pędzi prosto do toalety. Nagle Serena poczuła się jak starsza siostra Blair izapragnęła ją chronić. Cieszyła się, że może pomóc. - Matka Blair przerabia jej sypialnię na

 pokój dla przyszłego dziecka. Niezły przypał, nie?

 Nate próbował sobie wyobrazić, jak musi teraz wyglądać życie Blair: z nowym

ojczymem, bratem przyrodnim i siostrą w drodze. Ale niewiele mu z tego wyszło.

- Wyglądasz inaczej - zauważyła Serena, obrzucając go spojrzeniem od stóp do głów.

Uniosła idealnie wyregulowaną brew i wyszczerzyła zęby w uśmiechu. - Wyglądasz świetnie.

 Nate i Serena zawsze mieli na siebie ochotę. Raz się nawet poddali i poszli do łóżka,tracąc dziewictwo. Zdarzyło się to lałem, przed dziesiątą klasą. Zaraz polem Serena wyjechała

Page 46: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 46/158

Page 47: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 47/158

cnota kontra występek 

Vanessa zrozumiała, że pojawienie się u Fricka to błąd, gdy tylko zobaczyła złotą 

suknię Misty Bass. Nie przeszkadzało jej, że ojciec ma na sobie wełniane poncho i spódnicę,

ale ona sama nadal była w szkolnym mundurku!

Zaś jej rodzice wcale nie czuli się skrępowani.

- Spójrz na ojca. Dobrał się do drinków za darmo - szepnęła jej do ucha Ruby. - Jest w

siódmym niebie.- Powinni dać głośniej muzykę, żeby ludzie mogli potańczyć - stwierdziła matka,

  pstrykając palcami i kołysząc się miarowo. Prawdopodobnie była tu jedyną kobietą w

mokasynach na płaskiej podeszwie. Nawet Vanessa i Ruby miały buty na platformach.

Wśród zgromadzonych rozległ się ściszony pomruk zgrozy.

- Kim oni do cholery są? - zapytał matkę Chuck.

Misty Bass, wielka dama nowojorskiej śmietanki, znała wszystkich.

- Nie jestem pewna - odparła. - Ale podoba mi się ten facet w spódnicy. Co za

odwaga!

- Poznaję ich - powiedziała do męża Titi Coates. - To ci artyści z wystawy, byliśmy

wczoraj wieczorem na otwarciu. Tej z tym cudownym koniem!

- Gabby! Arlo!

Krzyknęła znad stołu w rogu sali elegancka szatynka w długiej czarnej sukni uczesana

w stylowy kok. Machała do Abramsów z entuzjazmem.

- To pewnie pani Rosenfeld. - Vanessa pociągnęła rodziców w tamtą stronę.

Cmok! Cmok!

- Tak bardzo się cieszymy, że tu jesteście - wykrzyknęła Pilar Rosenfeld, całując

Abramsów po dwa razy w każdy policzek. - Czy to nie cudownie, Roy? - zwróciła się do

męża, dotykając jego ramienia, - Po tylu latach znowu jesteśmy razem.

- Wspaniale! - powiedział głębokim, wytwornym głosem Roy Rosenfeld ubrany w

nienaganny smoking.

Rosenfeldowie studiowali sztukę razem z Abramsami i kiedyś nosili farbowane

koszulki, szorty ze startych dżinsów i biegali boso, chociaż obydwoje pochodzili z bogatych

Page 48: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 48/158

rodzin z Nowej Anglii. Najwyraźniej dni bez butów należały już do przeszłości.

Obok pana Rosenfelda stał wysoki, ciemnowłosy chłopak. w okularach od Armaniego.

Patrzył z góry na Vanessę, jakby próbował ją rozpoznać.

- Jordy, pamiętasz Gabrielę i Arla, oraz Ruby i Vanessę? - zapytała go matka.

- Wydaje mi się, że kiedy cię ostatni raz widziałem, byłaś małym dzieckiem, ale

 jestem prawie pewny, że miałaś wtedy więcej włosów - odezwał się chłopak wyniośle.

Vanessa właśnie zauważyła Serenę van der Woodsen i Blair Waldorf, siedzące w całej

glorii przy sąsiednim stoliku. Speszyła się na ich widok. Jej szkolny mundurek był tu zupełnie

nie na miejscu.

- Kiedy ostatni raz cię widziałam, nosiłeś kolorowe pieluchy.

Jordy poprawił okulary na ogromnym nosie.

- Teraz jestem na Columbii, na studiach przygotowawczych do prawa.

Ruby usiadła przy stole i nalała sobie ogromny kieliszek szampana.

- Mamo? Tato? Dobrze się czujecie?

Rodzice stali sztywno, opierając się o siebie, jak rzeźby. Vanessa zerknęła na nich

 przelotnie. Może się spodziewali, że będą tańczyć boso wokół ogniska, witając nadchodzącą 

wiosnę, a tu proszę, wylądowali za stołem na eleganckim przyjęciu.

- Proszę. - Pan Rosenfeld odsunął wolne krzesło obok siebie i gestem zaprosił

Vanessę.

- Podoba mi się twoja spódnica - stwierdziła pani Rosenfeld, wskazując na strój Arla.

- Czy to może przypadkiem Galliano?

Arlo spojrzał na nią bezmyślnie. W tej samej chwili zjawił się kelner w białym

uniformie, żeby podać pierwsze danie: zapiekany pasztet z kaczki. Arlo zaczął stukać w

 potrawę łyżeczką, jakby sprawdzał, czy tak przetworzona kaczka daje oznaki życia. Matka

Vanessy wzięła lnianą serwetkę i wydmuchała w nią nos. Ruby parsknęła śmiechem i

zachichotała w kieliszek szampana.- Jak tam wasza twórczość? Nadał sztuka dla pokoju na świecie, czy daliście sobie

spokój? - zapytała panią Rosenfeld Gabriela.

Pilar uśmiechnęła się.

- Roy i ja jesteśmy prawnikami od nieruchomości. Jordy też chce się dostać na prawo,

kiedy skończy szkołę przygotowawczą. Zresztą nieważne, nie mamy już czasu na recykling.

Rodzice Vanessy pobledli. Recykling to było sedno ich pracy artystycznej. Bez niego

ich sztuka przestałaby istnieć.- Szkoda - powiedziała Gabriela. Zmarszczyła brwi, patrząc na pasztet. - Pewnie nie

Page 49: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 49/158

możesz poprosić, aby podano nam sałatkę?

Vanessa zaczęła grzebać w swoim pasztecie, rozbawiona sytuacją.

- Jaką dziedziną prawa chcesz się zająć? - zapytała Jordy'ego.

Odgonił smugę dymu sprzed swojego wyjątkowo długiego nosa. Za nimi Blair 

Waldorf i Serena van der Woodsen kopciły jak smoki, a ciężarna marka Blair wyjadała ich

talerze do czysta.

- Pewnie prawem od nieruchomości, jak rodzice.

Vanessa kiwnęła głową, choć nie bardzo rozumiała, jak można chcieć iść w ślady

rodziców. Jej rodzice byli takimi dziwadłami! Ale brak wyobraźni u Jordy'ego wydawał się

dziwnie pociągający. A chłopak nic był znowu taki brzydki, z tymi ciemnymi, falującymi

włosami, którym pewnie poświęcał sporo czasu, i z tym wyrazistym nosem. Vanessa chętnie

 by sfilmowała ten nos.

- Masz ładne okulary - zauważyła.

Fakt, że goliła głowę, nie oznaczał, że nie umiała flirtować.

- Dzięki. - Zdjął je i założył z powrotem. - Jesteś w klasie maturalnej, prawda? Wiesz,

do którego college'u pójdziesz w przyszłym roku?

Vanessa spiorunowała wzrokiem Ruby, żeby nie ważyła się wygadać o wcześniejszym

 przyjęciu do NYU. Siostra jednak lojalnie zachowała milczenie. Przy jej niepohamowanym

gadulstwie był to nie lada wyczyn.

- A co za różnica? - zapytał ponuro Arlo. - Każda szkoła, która pomoże jej odkryć

 pasję, będzie dobra.

Gabriela pociągnęła za swój siwy warkocz. Jej zamyślone brązowe oczy zatrzymały

się na Vanessie.

- To prawda, idziesz w przyszłym roku do college'u. - Odwróciła się do Pilar. Arlo

zawsze miał nadzieję, że Vanessa pójdzie do Oberlin. Nie wiem, skąd u niego ten pomysł. W

końcu to artystyczna szkoła.- Myślę, że znajdzie się jakaś wystarczająco kiepska szkoła, żeby zechciała mnie

 przyjąć - powiedziała cicho Vanessa.

- Tak trzymać, kochanie! - zaćwierkała Pilar. - I przez cały ten czas mieszkacie same -

dodała, zmieniając temat. - Mój Boże, jesteście naprawdę niezależne.

- Ruby dużo czasu poświęca muzyce - zachwyciła się Gabriela. - Jej zespół może już

niedługo podpisze kontrakt z wytwórnią.

Vanessa uśmiechnęła się sucho.- A ja będę w tym czasie opieprzać się w domu, zajadając chrupki o mięsnym smaku i

Page 50: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 50/158

Page 51: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 51/158

Page 52: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 52/158

tematy ◄ wstecz dalej ► wyślij pytanie odpowiedź

Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie

ucierpieli niewinni. Czyli ja.

hej, ludzie!

Ta tak zwana nudna, bezsensowna impreza, na którą wszyscy musieliśmy pójść

Czy nie było o niebo lepiej, niż się spodziewaliście? Pomyślcie tylko, już za kilka godzin ferie wiosenne

- a teraz będziemy mieli o czym rozmawiać w samolotach!

Cóż, jeśli o mnie chodzi, to jest jeden temat, który nigdy mi się nie znudzi...

Seks

Jasne, niektórzy z nas już go zasmakowali, niektórzy nie, ale prawda jest taka, że wszyscy o nim

myślimy i zdecydowanie wszyscy o nim mówimy. Analizujemy, kto z naszej klasy już to robił i z kim, i

zawsze przy tej okazji oskarża się tę samą dziewczynę, że zrobiła to w szóstej klasie z nauczycielem.

Stuprocentowe kłamstwo, nawiasem mówiąc, bo tak się składa, że to ja jestem tą dziewczyną.

Opowiadamy sobie, z kim byśmy to zrobiły, gdybyśmy miały nieograniczony wybór - zwykle okazuje

się, że z kimś bardzo znanym na przykład z Jakiem Gyllenhaalem. A potem zaczyna się debata na

temat penisów, która kończy się atakiem pisków i śmiechów, bo spójrzmy prawdzie w oczy: penisy są 

brzydkie i dziwaczne. Polem snujemy fantazje o idealnym pierwszym razie, ich bohaterowie to

oczywiście stawni faceci. Ja z jakiegoś powodu zawsze wyobrażam sobie Jake'a. Robię to z Jakiem

na pralce o wschodzie słońca (tak się składa, że z naszej pralni jest wspaniały widok na wschód

słońca nad East River). Ale niedawno zdałam sobie sprawę, jakie to by było niewygodne. I jak głupio,

gdyby ktoś akurat przyszedł zrobić pranie! Nie ma co: nie potrafimy przestać mówić! o seksie A teraz,

kiedy się tak przed wami otworzyłam, nadstawiam uszu na wasze zwierzenia. Nie wstydźcie się. W

końcu jesteście całkiem anonimowi.

No, chyba że nie chcecie.

Wasze e - maile

Page 53: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 53/158

P: Cześć P!

Więc byłam wczoraj wieczorem na tej imprezie i jestem pewna, że cię widziałam. Przyszła

taka zwariowana rodzina, której nigdy wcześniej nie spotkałam. Ojciec miał na sobie

tenisówki i spódnicę. Golisz głowę?

Radykalna

O: Droga Radykalna!

Twoje zacięcie detektywistyczne jest godne podziwu, ale mylisz się. Nawet gdybym goliła

głowę, to myślisz, że od czasu do czasu nie wolałabym założyć peruki albo modnego

nakrycia głowy, zwłaszcza na taką okazję jak wczorajsza impreza? Z tego, co pamiętam,

  jedyna dziewczyna na sali z ogoloną głową miała też na sobie szkolny mundurek, więc

muszę głośno i kategorycznie stwierdzić, że nigdy, ale przenigdy nic wystąpiłabym w czymś

takim.

P

P: Droga plotkaro!

Widziałaś wczoraj wieczorem S i N? Prawie to robili w kącie sali Fricka? Tak bardzo temu

zaprzeczają, że to już naprawdę przesada. Dlaczego właściwie nie przyznają, że chcą być

razem? Byłaby z nich wspaniała para, nie?

pod.glądacz

O: Drogi pod.glądaczu!

Moim zdaniem się mylisz i to ty przesadzasz. S i N są przyjaciółmi. A co, przyjaciele nie

mogą się już dotykać? Chociaż trudno uwierzyć, że nie pozwalają sobie na więcej, niż

powinni...

P

Na celowniku

Wczoraj wieczorem. S i B uciekają - jak najdosłowniej - z imprezy dobroczynnej Cnota i występek, i

to jeszcze przed deserem. Osobiście uważam, że B to wszystko zaplanowała i zorganizowała. Wolałauciec, kiedy pojawił się N, który w dodatku wyglądał powalające V wymyka się z imprezy razem z

chłopakiem o niezwykłym nosie. Idą na cappuccino do Three Guys Coffee Shop kilka przecznic

dalej. Prawdziwa miłość? Czy tylko V chciała pozbyć się rodziców? A może jedno i drugie? A nowy

chłopak J, blondyn L - tak, jestem pewna, że to on - zjawia się późnym wieczorem u Fricka,

wystrojony we wspaniały smoking ze znaną dobrodziejką artystów, Madame T, pod ramię. Widziano

go też wczoraj wieczorem na Upper West Side, więc może to jednak inny blond przystojniak. W tych

okolicach jest zatrzęsienie takich.

Czadowych wakacji. Nie łamcie niczego i nie traćcie niczego, czego ja bym nie złamała albo nie

straciła! Puszczam do was oko.

Page 54: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 54/158

Wiem, że mnie kochacie,

plotkara

Page 55: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 55/158

Page 56: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 56/158

- Czekaj no! - krzyknęła Georgie, siadając prosto.

Samochód zatrzymał się gwałtownie.

- To tu!

Zaczęła się mocować z klamką i w końcu odsunęła drzwi minivana, zupełnie nie

zwracając uwagi, że wysiada na środku drogi na ostrym zakręcie.

- No chodź! - krzyknęła niecierpliwie do Nate'a.

 Najwyraźniej się spodziewała, że bagażem zajmie się kierowca albo służba.

Jak każdy z nas, nie?

  Nate podziwiał to rozległe drewniane ranczo już dwa razy, kiedy obok niego

 przejeżdżali. Zastanawiał się, kto tam mieszka i czy ta osoba jest sławna albo coś takiego, bo

na zewnątrz stało zaparkowanych siedem podobnych do siebie czarnych terenowych

mercedesów.

- Czyje są te samochody? - zapytał, idąc za Georgie zaśnieżonym podjazdem prosto

do imponujących dwuipółmetrowych, pomalowanych na stalowo drzwi.

Georgie zagryzła krwistoczerwone usta, radośnie podniecona. Chyba nawet nie

zauważyła, że jej satynowe sandały nadają się już tylko do wyrzucenia.

- Chyba ktoś wiedział, że przyjeżdżamy.

Pchnęła masywne drzwi.

- Mama nie uznaje zamków - wyjaśniła Georgie. - Lubi, żeby znajomi czuli się mile

widziani niezależnie od tego, czy jest w domu, czy nie.

- Nie ma jej?

Kiedy Georgia powiedziała mu o wyjeździe, Nate zakładali że będą spędzać czas z jej

matką. Będą jej pomagać przygotowywać kolacje, oglądać razem filmy, aż matka zaśnie na

sofie, i będą wtedy mogli wymknąć się na górę i wskoczyć razem do łóżka.

- Skąd, jest w Dominikanie albo Wenezueli czy jakoś tak. Zawsze zimą jedzie na

 południe.Znaleźli się w wysokim przedpokoju. Nad ich głowami krzyżowały się wielkie

drewniane belki. Podłogi wyłożono kafelkami w kolorze czerwonej gliny. Przedpokój

otwierał się na ogromny salon o obniżonej podłodze i przeszklonej ścianie z widokiem na

góry. Z salonu wychodziło się na drewnianą werandę. Unosiły się nad nią kłęby pary: w

wielkiej drewnianej balii moczyło się właśnie siedem osób.

- Och, gorąca kąpiel! - pisnęła Georgia, zrzucając sandały. - Ostatni w balii przynosi

drinki! Nate pozwolił jej pobiec przodem, a sam zagapił się na szerokie drewniane schody

Page 57: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 57/158

 prowadzące na piętro. Wszędzie walały się ubrania, a na parapecie na półpiętrze leżały małe,

okrągłe czaszki żbików.

Przeszedł przez salon. Słońce wlewało się przez szklaną ścianę i obmywało mu twarz.

Przed wielkim kamiennym kominkiem leżał dywanik ze skóry niedźwiedzia grizzly.

Powinniśmy właśnie na niej baraszkować, pomyślał z goryczą, ale zamiast

  baraszkować z Georgie będzie musiał gadać z bandą obcych ludzi siedzących w jednej

wannie.

To stąd siedem samochodów przed domem. Ale skoro ci goście lak lubią siedzieć

razem w balii, to czemu nie wystarczyła im jedna terenówka? Georgie już zdążyła wskoczyć

do wody, wcisnęła się między wielkiego blondyna i Chucka Bassa. Wszyscy byli nadzy.

- Georgina powiedziała mi, że przywiezie kogoś specjalnego - powiedział Chuck,

obrzucając Nate'a lubieżnym spojrzeniem. Pierś miał porośniętą gęstymi, ciemnymi włosami.

- Ale nie wspomniała, że to będzie niesławny Nathaniel Archibald!

 Nate przysiadł na drewnianej barierce okalającej werandę. Nie miał ochoty moczyć się

ani rozbierać przy tych wszystkich facetach.

- A to jest holenderska drużyna olimpijska. Snowboardowa! - powiedziała Georgie,

machając śnieżnobiałą ręką nad głowami siedmiu blondynów drzemiących leniwie w gorącej

wodzie. - Chuck spotkał ich na rynnie śnieżnej dla snowboardzistów tuż przed zamknięciem

wyciągów.

- To Jan, Franz, a to Josef, Conrad, Kichaczek, Gapcio i Gan! Prawda, że są 

smakowici? - zapytał Chuck, zanurzając się głębiej w wodzie, a potem gwałtownie

wyskakując. - A ja jestem królewną Śnieżką!

- Nie, ja jestem królewną Śnieżką - upierała się Georgie.

- Miło mi poznać - powiedział Nate, ledwo kryjąc rozdrażnienie.

Pięknie! Georgie już siedzi naga w balii z olimpijską drużyną z Holandii, a on? Co on

ma zrobić? Kilku z nich mogło być gejami, skoro zadawali się z Chuckiem, ale przecież niewszyscy!

- Ej! - krzyknęła Georgie, pryskając wodą w twarz Chucka. - Przesiać obłapiać mnie

za cycki! - Uśmiechnęła się słodko do Nate'a. - Siostry mamy Chucka i mojej mamy są 

kuzynkami. Czy jakoś tak - wyjaśniła. - Straciliśmy razem cnotę w szóstej klasie.

 Nate wcisnął dłonie do kieszeni płaszcza. Niewiele mógł na to odpowiedzieć, ale zdał

sobie sprawę, że w gruncie rzeczy słabo zna Georgie. Jak widać, kryła sporo niespodzianek, a

większość z nich nie była przyjemna. Nagle Georgie wyskoczyła z wody i popędziła przez salon.

Page 58: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 58/158

- Przyniosę nam szampana! I jak wrócę, Nate, masz siedzieć w wannie, bo inaczej

sama cię tam wepchnę!

Ale Nate nie miał zamiaru wchodzić do wody. Wstał i ruszył po mokrych śladach do

kuchni. Georgie szperała w spiżarni, przeszukując szafki z szampanem. Jej biała pupa była

okropnie chuda, ale poza tym dziewczyna wyglądała idealnie.

- Idę na górę rozpakować się - oznajmił Nate, dając Georgie szansę. Mogłaby iść z

nim. Wtedy by się rozebrał. Na osobności.

- Jak chcesz - mruknęła. Minęła go pospiesznie z póltoralitrowymi butelkami

szampana pod pachami.

 Na górze Nate odkrył, że jego rzeczy już ktoś złożył i poukładał w cedrowej szafie w

 jednej z sypialni dla gości. Więc zamiast się rozpakować, szybko przeszukał łazienki, żeby

 powyrzucać leki i w ogóle wszystko, co Georgie mogłaby dla zabawy łyknąć. Jeżeli jej matki

nie ma w pobliżu, to na niego spada odpowiedzialność za Georgie. Musi przypilnować, żeby

nie wypiła butelki syropu i na przykład nie podpaliła domu.

Kiedy już przejrzy łazienki Georgie, zadzwoni do Sereny i Blair. Bo skoro nie urządzą 

sobie z Georgie romantycznego tygodnia, z nartami w dzień i seksem w nocy, a ona w

dodatku ma zamiar cały czas świrować, to zdecydowanie przyda mu się odrobina

towarzystwa.

Bo kto mu pomoże zabawić nadpobudliwą, szaloną, uzależnioną Georgie, jeśli nie

superdziewczyna, której zawsze pożądał, i złośliwa, ale nadal piękna eksdziewczyna?

Page 59: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 59/158

B zaczyna się interesować nartami 

Kiedy już dojechały do Sun Valley Lodge, Blair położyła się na łóżku w ich pokoju.

Wyglądała na dwór i gapiła się na nagie gałęzie drzew i śnieg. Zastanawiała się, czy nie

 powinna była jednak jechać na Hawaje. Przynajmniej by się opaliła.

- Puk, puk! - wrzasnęła Serena, pukając do pokoju obok. - Tu gosposia!

Pisnęła z radości, gdy Erik, cały spocony po saunie. otworzył drzwi. Objęli się na

 powitanie. Tak dawno go nie widziała! Wciąż był jej wielkim, kochanym niezdarą, słodkimmisiem.

- Poczekaj. Przebiorę się - Blair usłyszała jego głos.

- Blair nie obchodzi, co na sobie masz - odparła Serena. - Chodź i przywitaj się.

Polem Blair usłyszała cichy odgłos kroków.

- Cześć.

Podniosła się na łokciach i zamrugała. Erik był prawie nagi jeśli nie liczyć białego

ręcznika na biodrach. Mokre blond włosy zgarnął na kark. Na brodzie miał maleńką bliznę po

tym, jak przewrócił się na placu zabaw, gdy miał dziewięć lat. Poza tym, wyglądał

nieskazitelnie.

Blair już się w nim zakochała, czytając jego pamiętnik i śpiąc w jego koszulach. Ale

spotkanie twarzą w twarz zrobiło na niej piorunujące wrażenie. Te wielkie, niebieskie oczy!

Te smutne, seksowne usta! Ta idealna pierś! Nawet stopy miał idealne.

 Nagle usiadła, skrzyżowała nogi, zmierzwiła włosy i usilnie się starała wyglądać na

znudzoną.

- Cześć. - Wyciągnęła ręce nad głową i odchyliła do tyłu. - Jeździłeś już na nartach? -

ziewnęła.

Erik uśmiechnął się szeroko. Przyzwyczaił się, że robi na dziewczynach wrażenie, i to

 było całkiem miłe, że przyjaciółka młodszej siostry tak wyrosła i teraz tak mu się przeciąga

 pod nosem. Właściwie nie widział Blair, odkąd Serena wyjechała do szkoły z internatem, a on

zaczął naukę w college'u - czyli ponad dwa lata. Zawsze była ładna, ale w tej krótkiej,

szelmowskiej fryzurce, z drobnym, proporcjonalnym ciałem i tą arystokratycznie zadartą 

 brodą wyrosła na prawdziwą laskę.

Page 60: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 60/158

- Śnieg jest teraz niesamowity. W nocy pada, a w dzień w słońcu jest z piętnaście

stopni ciepła, więc właściwie można jeździć w szortach. Niektóre dziewczyny jeżdżą nawet w

górze od bikini. A trasy są tu naprawdę zadbane.

Blair pokiwała głową, udając zainteresowanie. Jeździła na nartach od dziecka, przez

całe życie, ale lubiła jeździć zgrabnie, bez wysiłku i bez ryzyka. Nigdy by sobie nie pozwoliła

na upadek, żeby nie najeść się wstydu. Przywiozła swoje ulubione bikini Eres z myślą o

gorących kąpielach, ale z tego, co mówił Erik, mogłaby je nosić nawet na stoku! Serena

ostrzegała, że brat jeździ naprawdę szybko i lubi muldy, ale może gdyby Blair ładnie go

 poprosiła, przemyślałby sprawę i odpuścił sobie na jakiś czas szaleńczą jazdę. Stanowiliby

idealną parę: ona w bikini, on w spodenkach do surfingu, Musowaliby sobie z gracją, ku

zazdrości wszystkich.

- Mógłbyś mnie jutro oprowadzić? - poprosiła. - Byłam tu tylko raz na nartach.

Erik wyszczerzył zęby.

- Jasne.

Ich pokój w hotelu by! wielki i urządzony w starym stylu: z ciężkimi zasłonami z

 beżowego aksamitu, nocnymi szafkami i osobną garderobą. Ale zapewniono też wszelkie

możliwe udogodnienia: odtwarzacz CD i DVD, dostęp do Internetu oraz minibarek, który

Serena właśnie odkryła. Siedziała na podłodze przed otwartą lodówką, wpychając do buzi

darmowe trufle Godivy i zapijając je szampanem. Czyżby Blair flirtowała z Erikiem? A on na

to odpowiadał? Dziwne.

- Mną się nie przejmujcie - mruknęła pod nosem, biorąc kolejny łyk z minibutelki

Veuve Clicquot. - Patrzcie, lampka miga na telefonie. Jest do nas wiadomość!

Popędziła do telefonu przy łóżku, złapała słuchawkę i przełączyła się na pocztę

głosową.

- Cześć, tu Nate. Mam nadzieję, że dojechałyście całe i zdrowe. Spotkamy się jutro

rano, koło wpół do jedenastej? Może pojeździmy razem? Hm, nie wiem, jaki tu jest numer.Właściwie to prawdziwy dom wariatów. Dzwońcie na komórkę. Dobra, do zobaczenia.

Serenie wydawało się, że Nate był jakiś zdyszany i - dziwne - jakby zdenerwowany.

Ale może to dlatego, że przestał palić, a ona jeszcze się nie przyzwyczaiła do jego

normalnego głosu. Trzymając telefon, zerknęła na Erika i Blair. Brat pokazywał coś przez

okno i opowiadał Blair o nachyleniu stoków, o tym, gdzie pada słońce rano, a gdzie po

 południu. Jakby Blair to interesowało.

Serena wykręciła numer na komórkę Nate'a i zostawiła wiadomość.- Jutro zdecydowanie wybieramy się na narty. Ale ja nie mam kondycji i będziemy

Page 61: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 61/158

musieli się zatrzymywać po każdym zjeździe na gorącą czekoladę i papierosy. Ale jak się

znudzisz to możesz nas olać. Nie mogę się doczekać, żeby poznać Georgie. Do zobaczenia na

dole przy River Run o dziesiątej trzydzieści. Trzymaj się, Nate.

Rozłączyła się, wsadziła do ust jeszcze jedną czekoladkę i podczołgała się do Erika od

tyłu. Warknęła, a potem ugryzła go w łydkę.

- Auć! - krzyknął przeraźliwe.

Serena usiadła z powrotem na tyłku.

- Możemy wreszcie coś zrobić? Czy jesteście tak zajęci gadaniem w tym nudnym

 pokoju, że nie zamierzacie w ogóle wychodzić?

Blair spiorunowała przyjaciółkę wzrokiem i z trudem powstrzymała się od kopnięcia

 jej w głowę. Czy Serena nie mogłaby wreszcie przestać się wtrącać i dać im porozmawiać?

Serena skoczyła na równe nogi i porwała kosmetyczkę z leżącej na łóżku walizki.

- Idę pod prysznic - oznajmiła. - Jeżeli będziecie potem chcieli pójść ze mną na

koktajl, to super. A jak nie, to znajdę sobie jakichś fajnych, interesujących ludzi, żeby mieć się

z kim pokręcić, a wy sobie tutaj siedźcie, oglądajcie pogodę dla narciarzy i dłubcie w nosie.

Może zachowywała się dziecinnie, ale z drugiej strony wykazała się cholernym

taktem, dając im chwilę, żeby pobyli sam na sam i zrobili to od razu, podczas gdy ona będzie

 brała prysznic. Skoro na to właśnie mają ochotę...

Blair przewróciła oczami. Serena była zazdrosna, bo nagle Erik wolał rozmawiać z

nią, a nie z młodszą siostrą. A Blair nie miała zamiaru stracić takiej okazji. Erik i Serena

mogli się spotykać, kiedy tylko chcieli.

- Pójdę się ubrać - powiedział Erik, podciągając ręcznik. - Pewnie chcecie się

rozpakować i w ogóle.

Blair podeszła do swojej torby i rozpięła ją. Wyjęła bikini i trochę koronkowej

 bielizny. Rzuciła je ostentacyjnie na łóżko.

- Nie zabrałam dużo rzeczy. Właściwie to muszę wypożyczyć narty i resztę sprzętu nadole.

- Tak? - Erik zatrzymał się w progu. - Mogę ci pomóc. Powiedz mojej siostrze, że

spotkamy się za pół godziny na dole w holu. Potem możemy pójść coś zjeść.

- A co z waszymi rodzicami? - zapytała Blair. Pamiętała, że jest tu gościem. Tak 

naprawdę wolałaby po prostu zaszyć się w sypialni z Erikiem. Mogliby zamówić jedzenie do

 pokoju, oglądać romantyczne czarno - białe filmy, a potem zacząć zrywać z siebie ubrania...

 Nie zapomniała jednak o dobrym wychowaniu. - Nie powinniśmy zjeść kolacji razem z nimi?- E, tam. Mają tu mnóstwo znajomych. Zwykle chodzą swoimi ścieżkami. Pewnie

Page 62: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 62/158

 będą chcieli z jeden raz zjeść z nami kolację albo późne śniadanie. Ale właściwie jesteśmy tu

zdani na siebie. - Spojrzał Blair w oczy. Obydwoje wiedzieli, że to dobra nowina.

- Więc zapowiada się ciekawie - powiedziała.

- Aha - zgodził się Erik, nim schował się w swoim pokoju.

 No, przynajmniej będzie trochę rozrywki!

Page 63: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 63/158

to broń czy tylko rogalik z serem? 

- Jest niedziela, blady świt i ze dwadzieścia stopni mrozu — marudziła Elise. - O co

chodzi z tym siedzeniem?

- Ćśśś - szepnęła Jenny. - Idzie. - Złapała Elise za rękaw płaszcza i pociągnęła ją za

sobą do pralni chemicznej przy Lexington Avenue.

- A teraz co mamy robić? - burknęła Elise.

Jenny położyła palec na ustach i przykucnęła za ogromną, żółtą torbą na pranie.Specjalnie na tę okazję założyła przeciwsłoneczne okulary i ledwo cokolwiek widziała w

ciemnym miejscu.

- Ćśśś.

- W czym mogę pomóc? - zapytał mężczyzna za ladą.

Dziewczyny nie ruszyły się, podczas gdy Leo szybko minął witrynę pralni. Jego jasne

włosy kryły się pod czarną czapką. Miał na sobie podniszczoną, brązową, skórzaną kurtkę z

kołnierzem z kożucha, która albo była bardzo droga, albo bardzo stara. Niósł wielki

 papierowy kubek kawy i białą papierową torbę z czymś w środku.

Aha! To broń? - zastanawiała się Jenny. A może czyjaś ręka? Albo zwyczajny rogalik z

serem?

- Chodź!

Jenny skoczyła na równe nogi i wyciągnęła Elise z pralni. Ruszyły za Leem

Siedemdziesiątą ulicą w stronę Park Avenue.

Leo nigdy nie zaprosił Jenny do domu, ani nawet nie powiedział jej, gdzie mieszka.

Kiedy poprosiła, żeby spotkali się dzisiaj, odparł, że nie może. Odpowiadał tak na prawie co

drugą jej prośbę. Był tajemniczy i nieuchwytny, nie mogła się więc oprzeć pokusie

szpiegowania go. Miał ulubiony sklep z kawą na rogu Siedemdziesiątej i Lexington, więc

 prawdopodobnie mieszkał gdzieś w pobliżu. Tego ranka Jenny wyciągnęła Elise z łóżka o

siódmej rano.

- Ej, patrz! - Elise wskazała w stronę Park Avenue, na okazały budynek z zielonymi i

złotymi markizami oraz odźwiernym. - Wchodzi tam! - Początkowo zachowywała się, jakby

całe to szpiegowanie Lea było cystą głupotą, ale teraz ją wciągnęło. - To tam mieszka?

Page 64: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 64/158

- Nie wiem - odparła bez tchu Jenny.

Ruszyły przecznicą w stronę skrzyżowania, aż dotarły do plamy słońca. Jenny oparła

się o ścianę. Czekała, aż Leo znowu wyjdzie.

- Masz zamiar tu zostać? - Elise wyciągnęła paczkę gumy Orbit i poczęstowała

 przyjaciółkę.

- A co w tym złego? - Jenny odwinęła gumę, odgryzła połowę listka, a resztę zawinęła

na później.

- A jeśli będzie tam siedział i przez trzy godziny oglądał telewizję? Zamarzniemy tu

na śmierć - marudziła Elise.

Jenny żuła gumę. Schowała dłonie do kieszeni czarnej kurtki. Zamknęła oczy i

 pozwoliła, żeby marcowe słońce grzało jej twarz.

- Na słońcu jest cieplej. A poza tym co mamy do roboty? Są ferie. Nie mamy nawet

 pracy domowej.

Elise trudno było się z tym nie zgodzić. Naprawdę nic jest fajnie być jedyną osobą w

klasie, która nie wyjeżdża na ferie na narty albo na plażę. Przynajmniej Jenny wymyśliła im

zajęcie. Nagle Elise aż podskoczyła. Leo właśnie wyszedł z budynku. Bez czapki, bez

 papierowej torby i bez kawy.

- Ej - szepnęła i szturchnęła Jenny.

Przycisnęły się do ściany i schowały głowy, mając nadzieję, że Leo ich nie zauważy.

Tym razem prowadził ogromnego białego mastiffa na czerwonej, skórzanej smyczy. Pies miał

na sobie komplecik za jakieś trzysta dolarów: obroża plus kurteczka w kratkę z Burberry.

Miał też różowe, skórzane buty.

O Boże.

Jenny nie bardzo wiedziała, co o tym myśleć. To było żenujące, ale i intrygujące.

 Nawet nie powiedział jej, że ma psa! Znowu pociągnęła Elise za rękaw.

- Chodź.Zachowując bezpieczną odległość, szły za Leem, który powoli okrążał z psem kwartał.

Był bardzo uważny, pozwalał psu obwąchiwać wszystkie hydranty i krawężniki, gdzie

nasikały inne psy. Nagle pies przygarbił się i zrobił ogromną kupę, a Leo obowiązkowo

  przykucnął, zgarnął kupę do plastikowej, różowej torebki, którą wyjął z dozownika

 przyczepionego do smyczy, a potem wyrzucił pakunek do kosza na rogu Sześćdziesiątej

Dziewiątej i Madison. Potem doszedł do Park Avenue i znowu wszedł do budynku.

Jenny oparła się o ścianę w tym samym słonecznym miejscu, kompletnie skołowana.Elise stanęła obok niej, głośno żując gumę.

Page 65: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 65/158

- Ej, nie wiem, czy to prawda, ale... kojarzysz tę stronę, na którą zawsze zaglądam?

- No?

- Pisano tam ostatnio o eleganckim przyjęciu, na które poszły wszystkie bogate

dziewczyny w czwartek wieczór. I wspomniano o jednym takim chłopaku... Wyglądało mi na

to, że chodzi o Leo. Może jest dzieciakiem jakiegoś multimilionera, ale wstydzi się przyznać.

Jenny skrzywiła się. Albo wstydzi się przyprowadzić mnie do domu i przedstawić

rodzicom, pomyślała z rozpaczą. Ale i tak nie była przekonana. Leo nie zachowywał się jak 

 bogaty snob i uczył się w dość niekonwencjonalnej szkole. Gdyby był multimilionerem, to

 pewnie chodziłby do szkoły Świętego Judy albo jakiejś z internatem w New Hampshire.

- Skoro jest taki bogaty, to dlaczego kupuje kawę na wynos i wyprowadza własnego

 psa? - sprzeciwiła się.

Ale z drugiej strony, dlaczego jego pies nosi obrożę droższą niż każdy z jej ciuchów?

Boże, teraz Leo wydał jej się jeszcze bardziej tajemniczy.

- Może on jest szpiegiem, który udaje zwykłego ucznia, żeby rozgryźć od środka

handel narkotykami w szkołach średnich? - zasugerowała Elise.

- I w związku z tym musi zakładać psu różowe buty? - Jenny nie spuszczała oczu z

wejścia do budynku. - Nie sądzę.

Elise zaczęła robić pajacyki, żeby się rozgrzać.

- Może to specjalne buty. No wiesz, z torpedami albo czymś takim, jak u Jamesa

Bonda.

- Jasne - zachichotała Jenny. Z jakiegoś powodu spodobała jej się myśl, że Leo to

szpieg. - I ma czarny pas karate, i mówi biegle w... dajmy na to, dwudziestu trzech językach.

Elise schyliła się i poprawiła sznurowadła. Zaczynała się naprawdę nudzić.

- Kto, pies?

- Nie, kretynko! - wykrzyknęła Jenny, nadal patrząc na drzwi. - Leo.

- Kto wie? - ziewnęła Elise. Najchętniej wróciłaby do łóżka. Choć z drugiej stronymiała cichą nadzieję, że pójdą do Jenny, wtedy mogłaby znowu spotkać się z Danem. Był

dziwny, ale w naprawdę - słodki sposób. - Więc co teraz robimy?

Jenny wyjęła z kieszeni połówkę gumy. Starą wypluła na papierek, a nową włożyła do

ust. Nie chciała się przyznać, ale spodobało jej się szpiegowanie Lea.

- Czekamy.

Cóż, przynajmniej miały zajęcie.

Page 66: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 66/158

tematy ◄ wstecz dalej ► wyślij pytanie odpowiedź

Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie

ucierpieli niewinni. Czyli ja.

hej, ludzie!

Chłopcy i dziewczyny różnie sobie radzą 

Czy zauważyłyście kiedyś, że kiedy chłopcy są zestresowani, to chcą tylko godzinami grać samotnie w

te swoje gry wideo albo idą do parku kopać piłkę z innymi chłopakami? Kiedy my się stresujemy,

robimy coś produktywnego. Sprzątamy w szatach, idziemy kupić nową, idealną torebkę, wybieramy

się na manikiur, regulujemy brwi, czyścimy zęby. Ostatnie, czego chcemy, to siedzieć bezczynnie. A

najbardziej potrzebujemy towarzystwa płci przeciwnej. Dziewczyny - nawet nasze najbliższe

przyjaciółki - są za bardzo nastawione na rywalizację i jeszcze bardziej nas nakręcają, podczas gdy

chłopcy przynoszą ukojenie i odciągają naszą uwagę od problemów. Ale jak zastosować tę metodę,

gdy wszyscy chłopcy są zajęci ganianiem za piłką? Mamy dwa wyjścia. Możemy zdjąć z siebie połowę

ubrań, stwarzając chłopcom alternatywę nieco bardziej kuszącą od okrągłej, podskakującej piłki. Albo

możemy przestać konkurować z naszymi przyjaciółkami i zabawić się nieco z nimi. Spójrzmy prawdzie

w oczy: kiedy już się całowałaś z tym jednym jedynym, natychmiast łapiesz za telefon i dzwonisz do

przyjaciółki.

Wasze e - maiie

P: Droga P!

Mam dopiero trzynaście lat i tak często poruszany przez Ciebie temat college'u wydaje mi

się naprawdę odległy. Ale nie moim rodzicom. Ciągle tylko o tym mówią. Zabierają mnie w

ferie wiosenne na objazd po college'ach. Zapisali mnie już na kurs przygotowujący do

egzaminów końcowych, który zaczyna się w kwietniu. Co mam im powiedzieć, żeby

przestali się mnie czepiać

Mamdość

O: Witaj mamdość!

Page 67: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 67/158

Masz dość? Myślę, że każdy to zrozumie. Jakbyśmy już nie byli pod silną presją! Polecam

pewną sprytną sztuczkę psychologiczną - u mnie zawsze działa. Odgrywaj rolę córeczki,

która nie może się doczekać college'u! Kupuj wszystkie przewodniki, wytapetuj pokój

plakatami z college'ów, zamów przez Internet college'owe bluzy, kup kompakt z testami

przygotowującymi do egzaminów końcowych i używaj ich strony tytułowej jako wygaszaczaekranu. Przestań oglądać telewizję. Jeżeli nie zaczną się martwić i nie zostawią cię w

spokoju, spróbuj się poumawiać z jakimś chłopakiem z college'u. To może zadziałać.

Powodzenia!

P: Droga plotkaro!

Chodzę do Smale z tym chłopakiem, z którym spotyka się J. To zabawne, bo nikt go

właściwie nie zna. Wychodzi zaraz po dzwonku i z nikim się nie widuje. Jakby był duchem

albo coś takiego.

Celine

O: Droga celine!

Jeżeli jest duchem, to by wszystko wyjaśniało. W końcu duch może pojawić się

błyskawicznie i wycinać najbardziej szalone numery. Ale czy duch zawracałby sobie głowę

szkołą? A tak przy okazji - masz śliczne imię, o ile to twoje prawdziwe imię.

P

Na celowniku

D kupuje nowy, czarny garnitur ze sztruksu na wyprzedaży magazynowej w APC. Ze względu na

nową pracę chce wyglądać jak artysta i nieco z francuska. V przymierza spodnie khaki w Gap razem z

nowym chłopakiem o wielkim nosie. Od kiedy ona nosi kolor khaki? J obserwuje Park Avenue, z

lornetką i w śmiesznym starym, męskim kapeluszu. Kompletnie oszalała? B w Sun Valley przymierza

bikini i kupuje prezerwatywy. Czekaj, myślałam, że jedzie na narty. Czy ktoś powiedział

prezerwatywy?! N zawozi cały, samochód pijanych blondynów czarnym terenowym mercedesem do

odlotowej meksykańskiej knajpy, też w Sun Valley. Czy to nie beznadzieja - być tym niepijącym, co ma

prowadzić? A gdzie jego dziewczyna? Już zdążyła stracić przytomność? Milusio. Wygląda na to, żewszyscy są w szczytowej formie. Jak zwykle. Pamiętajcie, żeby mnie o wszystkim informować. Ta

strona jest tylko o was (a nie o mnie).

Wiem, że mnie kochacie,

plotkara

Page 68: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 68/158

D jak do roboty, chłopcze

Kieszenie w nowym garniturze Dana ciągle jeszcze były zaszyte, mokre włosy

dosłownie przymarzły mu do czoła.

- Halo? - krzyknął chrapliwie do domofonu przed biurem „Red Letter” przy

Jedenastej ulicy w West Village.

Papieros, którego zapalił zaraz po wyjściu z metra, parzył mu palce. Dan rzucił go na

chodnik, mając nadzieję, że nikt nie patrzy na niego z dezaprobatą z okna redakcji „RedLetter”.

- Tu Daniel Humphrey. Nowy stażysta.

Odezwał się brzęczyk. Dan pchnął ciężkie okratowane drzwi t wszedł. Wspinając się

 po schodach, otarł spocone dłonie u spodnie. Już widział oślepiające światła biura, słyszał

stłumiony stukot klawiatur komputerowych, szum faksów, kopiarek i drukarek oraz miarowy

 pomruk służbowych rozmów. Doszedł U szczyt schodów i rozejrzał się. Wszędzie głowy

 pochylone nad biurkami, głowy gadające przez telefon. Wszyscy zajęci. Bardzo, bardzo

zajęci. Białe ściany dzieliła na pół cienka, pozioma, czerwona linia, przez co ogromne

  pomieszczenie wyglądało jak obwiązane czerwoną wstążką. Kiedy Dan zmrużył oczy,

dostrzegł, że linia składała się tak naprawdę z tysięcy drobnych słów napisanych czerwoną 

farbą. Ciekaw był, co tam napisano, ale żeby odczytać litery, musiałby pochylić się nad

czyimś biurkiem, a nie chciał być niegrzeczny.

Czekał, aż ktoś się z nim przywita i go oprowadzi - w końcu ktoś go wpuścił do biura.

Jednak nikt nie zwracał na niego uwagi.

Mimo tego eleganckiego nowego garnituru?

Przestępował z nogi na nogę. Odchrząknął głośno. Nic.

- Ehm - odezwał się do gościa siedzącego najbliżej.

Mężczyzna miał zaczesane do tyłu ciemne przylizane włosy, wykrochmaloną,

śnieżnobiałą koszulę z francuskimi mankietami i schludnie wyprasowane, czarne spodnie,

 pewnie od Armaniego, Gucciego albo coś takiego. Stały przed nim cztery małe nienapoczęte

 buteleczki wody mineralnej San Pellegrino. ustawione w jednej linii.

- Miałem się spotkać z panem Siegfriedem Castle'em - wyjaśnił Dan.

Page 69: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 69/158

Facet podniósł wzrok i zmrużył oczy.

-  Pourquoi?

Dan zmarszczył brwi. Facet nie mógł po prostu odezwać się po angielsku?

- Bo jestem nowym stażystą?

Mężczyzna wstał.

- Ja jezdem twój nowy żef. - Wyciągnął dłoń wnętrzem do góry. - Siegfried Castle.

Mów mi Sig... nie, właździwie to mów mi proszęm pana.

Dan nie bardzo wiedział, co zrobić z tak wyciągniętą ręką, jednak śmiało położył dłoń

na dłoni Siegfneda Castle'a, obrócił ją i uścisnął.

Siegfried Castle skrzywił się i zabrał dłoń.

- Jesteś poetą, nie?

Dan skinął głową, nerwowo zerkając na boki. Teraz wszyscy przyglądali mu się

chłodno. Zauważył, że na wszystkich biurkach stoją te małe zielone buteleczki z wodą San

Pellegrino. I wszyscy byli ubrani na czarno - biało, tak jak pan Castle. Dan poczuł się

dziwacznie w jasnoniebieskiej koszuli i szarym garniturze.

- Tak. Opublikowano mój wiersz w walentynkowym wydaniu „New Yorkera”, w

zeszłym miesiącu. Może pan czytał? Zdziry.

Siegfried Castle chyba go nie słyszał. Dan zaczął się zastanawiać, czy „Red Letter” i

„New Yorker” nie rywalizują ze sobą. Może popełnił straszliwe  faux pas, wspominając o

konkurencji.

- Dobra. Pokażę ci moją przegródkę z korespondencją wychodzącą. I przychodzącą.

Moje akta. Niezamawiane odrzuty. Kopiarkę. Telefon. Faks. Siedzisz tutaj. Będę ci zlecał

różne rzeczy. Jemy w sali konferencyjnej o wpół do drugiej. Zamówisz jedzenie.

Wskazywał różne miejsca w biurze, a Dan zdał sobie sprawę, że pan Castle nie

zamierza mu niczego więcej pokazać ani nikomu go nie przedstawi. Koniec wycieczki.

Telefon zadzwonił. Siegfried Castle usiadł i wskazał aparat wypielęgnowanym palcem. Dan podniósł słuchawkę.

- Słucham? - Skrzywił się, zdając sobie sprawę, że nie za - brzmiało to profesjonalnie.

- W czym mogę pomóc?

- Kto ty do cholery jesteś? - odezwał się po drugiej stronie głos z angielskim

akcentem. - Daj mi Zigstera, pronto.

Podał telefon panu Castle, który miał już kilka siwych włosów i pewnie był starszy,

niż na to wyglądał.- To do pana, jak sądzę.

Page 70: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 70/158

Dan usiadł na krześle, które, jak podejrzewał, przeznaczone było dla niego, w kącie,

twarzą do ściany. Na jego biurku niczego nie było: ani telefonu, ani komputera, ani nawet

wody San Pellegrino. Zastanawiał się, czy powinien przedstawić się pozostałym

 pracownikom biura, ale nie chciał im zawracać głowy w czasie pracy. Mrużąc oczy, próbował

odczytać słowa na czerwonym pasku na ścianie, ale im dłużej na nie patrzył, tym bardziej

tańczyły mu przed oczami i zamazywały się. Zerknął w bok na przegródkę z wychodzącą 

 pocztą pana Castle'a. Leżał w niej list.

- Chce pan, żebym go wysłał? - zapytał.

Siegfried wsadził papierosa do ust i otworzył srebrną zapalniczkę Zippo, po czym

wrzucił niezapalonego papierosa do kosza pod biurkiem.

- Śmiało - rzucił złośliwie, jakby chciał czym prędzej się go pozbyć. - I potrzebny mi

kawior. - Wyciągnął z kieszeni banknot studolarowy. - Gourmet Garage przy Siódmej Alei.

Ale nie bieługa! Ten czarny w niebieskiej puszce.

Dan wziął pieniądze oraz list i wyszedł z biura. Na kopercie nie było znaczka, a on nie

miał pojęcia, gdzie tu jest poczta. Jakaś powinna być w pobliżu, więc postanowił sobie

zapalić i poszukać poczty.

Dziesięć przecznic dalej wciąż jeszcze nie znalazł poczty. ale wypalił cztery papierosy

na molo z widokiem na rzekę Hudson.

- Muszę wracać - mruknął i wrzucił papierosa do wody.

Ale nie mógł wrócić z kopertą, jak ostatni kretyn. Nie powie przecież, że nie wiedział,

gdzie kupić znaczek.

Przechylił się nad poręczą i zanim się zastanowił. wrzucił list do mętnej, wzburzonej

wody. Koperta przez chwilę kołysała się na falach, a potem przemokła i zatonęła.

Ups!

Dan szybko się odwrócił i przeszedł przez molo w stronę Jedenastej. Jak wróci do

domu wieczorem, poszuka w Internecie jakiejś poczty w pobliżu redakcji. W końcu ten jedenlist nie był chyba aż taki ważny?

Wsunął dłonie do kieszeni i wyczuł pogniecioną studolarówkę. Przypomniał sobie o

kawiorze.

- Cholera.

W Gourmet Garage stały cale stosy puszkowanego czarnego kawioru z ośmioma

rodzajami niebieskich etykietek. Dan złapał najdroższy i podszedł do kasy.

- Dan?Odwrócił się. To była Elise, koleżanka Jenny. Niosła metrowej długości bagietkę, a na

Page 71: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 71/158

twarzy miała ślady mąki. Właściwie wyglądała słodko, tylko nagle zauważył, że jest znacznie

wyższa od niego - co najmniej o głowę.

- Co tu robisz? Jenny mówiła, że zaczynasz dziś nową pracę.

Dan wskazał na małą puszkę kawioru, która przesuwała się po taśmie do kasy. Jak coś

tak małego może kosztować siedemdziesiąt cztery dolary?

- Szef wysłał mnie po kawior.

Elise patrzyła, jak Dan płaci studolarówką, a potem chowa resztę do płaszcza z APC.

- Super - westchnęła. Naprawdę była pod wrażeniem. - W każdym razie właśnie

zaszłam do twojego nowego biura, żeby przynieść ci parę ciastek. Nudziłam się i

 pomyślałam, że może ucieszysz się z czegoś takiego w pierwszy dzień pracy. - Uśmiechnęła

się nieśmiało, płacąc za bagietkę. - Zawsze mi się lepiej pisze, gdy mam coś do przegryzienia.

Dan nie bardzo wiedział, jak to rozumieć.

- Muszę wracać - powiedział, wychodząc na ulicę.

- Jasne.

Odprowadziła go do rogu z bagietką pod pachą. Przy okazji wysmarowała sobie mąką 

cały płaszcz.

- Muszę złapać taksówkę. Kupowałam pieczywo dla mamy. Nasza rodzina żyje

głównie na coli i francuskim pieczywie. Mój ojciec nazywa to dietą Wellsów.

Dan uśmiechnął się. Dieta skutkowała. Elise była naprawdę szczupła. Zmrużył oczy,

 patrząc na nią w zimnych promieniach słońca. Przyniosła mu ciastka. Miała takie słodkie

 piegi. Chuda, wysoka. Z bagietką pod pachą. Gdy tak stała w czarnym wełnianym płaszczu i

w czarnych pantoflach na płaskim obcasie, wyglądała bardzo poetycko i z francuska. Mógłby

o niej napisać wiersz. Zdecydowanie.

Zamachała bagietką na przejeżdżającą taksówkę.

- Ej!

Taksówka się zatrzymała, a Elise odwróciła się, żeby się pożegnać.- Może później wpadnę do Jenny pooglądać filmy albo coś takiego. Może się jeszcze

spotkamy.

Dan podszedł do niej.

- Masz mąkę na policzku.

Dotknął jej twarzy kciukiem, a potem pocałował ją w policzek.

- Już.

Elise uśmiechnęła się niepewnie samym kącikiem ust.- Dzięki.

Page 72: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 72/158

Taksówkarz zatrąbił.

- Zostawiłam ciastka na twoim biurku. Powinny być smaczne. Dobra, do zobaczenia -

dodała i wskoczyła na tylne siedzenie taksówki.

Słodka jak ekierka, zaczął pisać w myślach Dan, idąc w stronę biura. Mała femme

fatale. Nawet nie wiedział, ile z tego jest po francusku, ale te słowa kojarzyły się z drobną 

Francuzką. która niesie pod pachą bagietkę i przynosi mu ciastka. Taką, o której pisze się

 piosenki i wiersze i którą całuje się w policzek. W końcu Elise ma dopiero czternaście lat.

Daleko jej do Mystery Craze, ale z pewnością go adoruje. No i przynajmniej jest w pobliżu.

Zapalił następnego papierosa i wszedł do biura spokojnym krokiem. Jak na razie praca

nie wyglądała najgorzej.

Dopóki trzymał się z dala od biura.

Page 73: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 73/158

V pomaga rodzicom odnaleźć sztukę

- Tato, spójrz, stare sanki! - zawołała Vanessa.

Parę dni temu popełniła fatalny błąd, wspominając rodzicom, że w Nowym Jorku

ludzie często zostawiają stare rzeczy po prostu na chodniku. Sama w ten sposób znalazła

staromodne rolki w idealnym stanie. Teraz obchodziła z rodzicami ulice w Williamsburg w

 poszukiwaniu potencjalnych dzieł sztuki.

Arlo, szurając nogami, podszedł do czerwonych plastikowych sanek. Były złamane pośrodku i całe oklejone rozmiękłymi nalepkami z żółwiami. Na dole plastik zdążył się już

odbarwić, pewnie pod wpływem psich siuśków.

- Mogą śmierdzieć - ostrzegła go Vanessa.

Arlo wzruszył ramionami i wrzucił je do metalowego koszyka na zakupy pożyczonego

od Ruby. Znaleźli już niebieskie plastikowe akwarium w kształcie kuli, białą czapę kucharską 

i popielniczkę z pinezek.

- Potrzebujemy czegoś naprawdę wielkiego - powiedziała Gabriela, gdy ruszyli dalej.

- Czegoś znaczącego.

Vanessa wlokła się za nimi niechętnie, zastanawiając się, co matka może mieć na

myśli. Kolejnego konia? Ogromną tarkę do sera? Kopnęła zgniecione pudełko po soku i

 przysiadła na ganku, podczas gdy rodzice rozmawiali z właścicielem starej półciężarówki,

stojącej przed rybacką chałą, zabłąkaną wśród magazynów. Matka podeszła do niej i usiadła

obok.

- Arlo znalazł bratnią duszę - zauważyła, uśmiechając się do męża stojącego kawałek 

dalej. - Pewnie to chwilę potrwa.

Dzisiaj Arlo miał na sobie wełniane poncho i bermudy, spod których wystawały

sinawe i guzowate kolana. Strój dopełniały nieodłączne tenisówki włożone na gołe stopy.

Siniaki na łydkach pochodziły z Vermont, gdzie Arlo robił ruchome rzeźby z poroża jeleni i z

 przywiezionej na taczkach padliny zwierząt, które zginęły w wypadkach samochodowych.

Vanessa dziwiła się, że ojcu udało się spotkać kogoś, kto patrzył na niego tak, jak matka.

Faktycznie, bratnie dusze!

- Więc co się stało z tym twoim cudnym, potarganym chłopcem? - zapytała Gabriela.

Page 74: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 74/158

Zdjęła gumkę z długiego, siwego warkocza i przeczesała włosy poplamionymi farbą 

 placami.

Vanessa odwróciła wzrok. Goliła się prawie na łyso między innymi dlatego, że włosy

matki wydawały jej się okropne, dosłownie ją odrzucało.

- Pytasz o Dana?

Gabriela zaczęła ją masować po karku. Vanessa skrzywiła się. Nie lubiła, gdy ktoś ją 

dotykał bez ostrzeżenia, ale matka najwyraźniej nie zdawała sobie z tego sprawy.

- Zawsze myślałam, że się pobierzecie albo coś takiego. Przypominaliście mi nas z

Arlem.

Vanessa objęła kolana, starając się znieść masaż bez protestu.

- Dan wstąpił do policji - powiedziała, wiedząc, że jej rodzice nie cierpieli wymiaru

sprawiedliwości.

- Żartujesz. - Gabriela zabrała rękę. Podzieliła włosy na trzy pasma i zaczęła je z

 powrotem zaplatać. - Był taki utalentowany Miał takie niezwykle, dobre oko na piękno. I był

taki wierny.

Wierny! Chyba jednak nie.

- Ha! - wściekła się Vanessa.

Dan nigdzie by nie zaszedł, gdyby nie ona. To ona poznała się na jego wierszu i

wysiała go do „New Yorkera”.

- No dobrze, wcale nie został policjantem - przyznała się. - Po prostu przestał być

miły. Uznał, że można traktować ludzi jak śmieci, jeśli tylko wyjdzie z tego dobry wiersz. -

Zerknęła na matkę, żeby sprawdzić, czy dotarło. - To dupek - dodała.

- Prawdziwi artyści rzadko znajdują zrozumienie - westchnęła Gabriela. - Nie

  powinnaś oceniać nas tak surowo. - Związała koniec warkocza gumką zdjętą wczoraj z

  pęczka brokułów, które Ruby przygotowała na kolację. - Wiesz, kto jest prawdziwym

dupkiem?- Kto? - zapytała Vanessa, wstając.

Ojciec szedł do nich ze starą, śmierdzącą siecią rybacką. Entuzjastycznie szczerzył

zęby, dumny ze znaleziska.

- Na przykład Rosenfeldowie - odparła matka. - Ta wczorajsza uwaga Pilar - że już

nawet nie mają czasu na recykling. Jak tak można? Co to za ludzie?

Hm, całkiem zwyczajni.

- Jordy jest miły - odważyła się cicho powiedzieć Vanessa.- Ale te jego okulary! Pewnie kosztowały więcej niż nasz samochód! Moim zdaniem,

Page 75: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 75/158

 powinien był wydać te pieniądze na operację nosa.

Widzicie, nawet miłujący pokój hipisi nie potrafią powstrzymać się od złośliwości.

Vanessa prychnęła. Zważywszy, że rodzice jeździli starym kombi subaru, starszym od

niej, bardzo możliwe, że okulary Jordy'ego rzeczywiście kosztowały więcej. A skoro matka

naprawdę tak nie cierpi Rosenfeldów... No cóż, ciekawe, jaką będzie miała minę, kiedy się

dowie, kogo córeczka zaprosiła na dzisiejszy koncert Ruby.

Czyżby pewnego wielkonosego chłopaka w drogich okularach?

Page 76: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 76/158

genialny pomysł znaleziony na biurku stażysty! 

Kiedy Dan wrócił do biura, redakcja świeciła pustkami. Zostawił resztę za kawior na

 biurku Siegfrieda Castle'a i przeszedł wzdłuż rzędów biurek do krótkiego korytarza. Na jego

końcu były zamknięte drzwi. Dan usłyszał szmer rozmów. Zapukał cicho.

- Proszę - krzyknął Siegfried Castle.

Pracownicy „Red Letter” siedzieli przy okrągłym stole konferencyjnym, jedli ciastka i

sączyli san pellegrino z tych małych zielonych buteleczek, które najwyraźniej tak lubili.Pośrodku stołu leżało świeże wydanie pamiętnika Mystery Craze w niemieckim przekładzie.

 Na białej okładce widniał flaming. Właściwie nie cały ptak, tylko jego nogi, jedna zgięta.

- Pomyszleliźmy, że nie wróciż już z kawiorem, więc możemy zjeźć twoje ciazdka -

wyjaśnił Siegfried Castle. Skinął głową na drobną kobietę w średnim wieku, która siedziała

obok niego. - To Betsy. A to Charles, Thomas, to Rebecca, Bill, drugi Bill und Randolph -

mówił, po kolei wskazując osoby i przedstawiając je w absurdalnym tempie.

Dan miał na drugie Randolph i nie cierpiał tego imienia. Skinął głową i uśmiechnął się

uprzejmie. Wszyscy byli ubrani identycznie jak pan Castle; w wyprasowane białe koszule z

francuskimi mankietami. Jakby to była jakaś sekta religijna.

- Przepraszam, że to tyle trwało. Na poczcie była długa kolejka - skłamał. Zwykle nie

kłamał ani nie wyrzucał cudzych listów, ale fakt posiadania pracy wywoływał w nim jakiś

 bunt. - Proszę. - Postawił kawior na stole przed panem Castle'em.

Słynny wydawca zerwał z puszki etykietkę i przykleił ją do stołu, a puszkę wrzucił do

kosza.

Co proszę?

Dan nie bardzo wiedział, czy powinien usiąść. Najwyraźniej mieli jakieś spotkanie, a

on przyniósł nie ten kawior, co trzeba, więc...

- Więc powiedz nam, co ządziż o Myztery Craze - przerwał mu rozmyślania pan

Castle. - Wżyzcy tutaj uważają, że to nowy prorok, nawet kobiety!

Mężczyźni przy stole roześmiali się pożądliwie.

- To szalona bogini seksu - wykrzyknął Randolph, chrupiąc ciastko.

Dan nadal stał. Nie zdjął nawet płaszcza i robiło mu się trochę za gorąco. Usiadł na

Page 77: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 77/158

wolnym krześle obok pana Castle'a i zagapił się na pusty talerz, na którym jeszcze przed

chwilą były ciastka od Elise.

- Jesteśmy z Mystery całkiem dobrymi przyjaciółmi - powiedział cicho. - Ona jest...

rewelacyjna.

Mężczyźni w pokoju znowu głośno się roześmiali. Nagle Dana ogarnęło przeczucie,

że nie on jeden przespał się z Mystery.

- Pewnie jest też całkiem niezłą poetką - zauważyła Rebecca. Miała spiczaste uszy jak 

elf. - Nie wierzę, że nigdy nie chodziła do szkoły.

- Sierota, która nigdy nie chodziła do szkoły, wychowana przez wilki, zrobi wszystko,

a potem to opisze. Nic dziwnego, że już jest sławna - rzucił z rozmarzeniem Siegfried Castle.

Zanotował coś na fioletowej podkładce, która leżała przed nim na stole.

Dan bawił się nitkami, którymi zaszyta była kieszeń spodni. Nie bardzo wiedział, jaki

cel ma to spotkanie. Tak naprawdę potrzebował papierosa, kubka kawy i czasu, żeby zapisać

wiersz o Elise, nim go zapomni.

Wskazał na niemieckie wydanie wspomnień Mystery.

- Nie czytałem jeszcze tej książki, ale na pewno jest dobra.

Siegfried Castle podniósł z podłogi stos papierów i rzucił jej na stół, prosto pod nos

Danowi.

- To wżyztko gówno. Rzadko bierzemy coś z nadezwanych rzeczy. Ale i tak chcę,

żebyź to przeczytał.

Dan spojrzał na stos. Zawsze myślał, że „Red Letter” publikuje głównie teksty

nadesłane.

- To jak sobie radzicie?

Wszyscy się roześmiali.

- Głuptas. Prozimy przyjaciół, żeby dla nas pisali, a czasem znajdujemy coś, co nam

się podoba, na ździanie łazienki - stwierdził pan Castle, jakby to była najbardziej oczywistarzecz na świecie.

Dan zebrał stos papierów.

- Mam oddzielić te, które uznam za dobre? - zapytał zakłopotany.

- Przeczytaj, a potem wywal! - wrzasnął Siegfried Castle. Twarz miał czerwoną i

wyglądał na wściekłego. - Wynocha, wynocha! - Złapał pusty talerz po ciastkach i pchnął go

w stronę Dana. - Wynocha!

Dan pospiesznie wyszedł z pokoju, zabierając talerz i wiersze na swoje puste biurko.Cały dygotał i o mało się nie rozpłakał. Ale zamiast tego zaczął przeglądać wiersze i

Page 78: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 78/158

  pospiesznie je czytać. Niektóre z nich były naprawdę fatalne, ale niektóre oryginalne i

 błyskotliwe. Pomyślał, żeby zapytać pana Castle'a. co w nich widzi złego. Albo żeby zostawić

te lepsze wiersze w przegródce z pocztą i poprosić pana Castle'a, żeby je przejrzał. Ale z

drugiej strony, im mniej ma z nim do czynienia, tym lepiej.

Kiedy już zapanował nad sobą, wziął czystą kartkę ze stosu leżącego obok drukarki i

zanotował kilka linijek wiersza, który chodził mu po głowie przez całe popołudnie.

Słodka jak ekierka, mała femme fatale

Próbowałem twoich petit beurre i twojego chleba

napełniasz mój talerz 

Ostatnia linijka brzmiała znajomo, jakby już kiedyś wykorzystał ją w jakimś wierszu.

Skrzyżował nogi, zastanawiając się. Usłyszał odgłos spuszczanej wody w toalecie. Pomyślał,

że poszedłby się wysikać. Wysika się i skończy wiersz. Wstał i poszedł do łazienki. Było tam

coś napisane po łacinie, czerwonym tuszem na ścianie, ale nie mógł odczytać.

Kiedy wrócił, Z biurka zniknęła kartka z jego wierszem, chociaż cały personel siedział

w sali konferencyjnej.

Dan nie śmiał zaczynać dochodzenia. Miał tylko nadzieję, że ten fragment zostanie

opublikowany jako anonim w następnym wydaniu „Red Letter”. Jakoś zdołałby przemycić

informacje, że to jego wiersz, i niebawem świat literacki dopraszałby się o więcej. Dan

opublikowałby wtedy książkę - a może dziesięć książek - i stał się sławny na całym świecie.

Tak jak Mystery Craze.

Ale nie cieszyłby się aż tak złą sławą.

Page 79: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 79/158

I, mężczyzna pełen zagadek 

Jenny i Leo trzymali się za ręce przez cały seans. Gdy wyszli z kina, nadal się

trzymali. Jenny niewiele zapamiętała z tego filmu. Przez cały czas myślała tylko: Potem Leo

zabierze mnie do siebie. Jesteśmy raptem pięć przecznic od tego wielkiego budynku z

odźwiernym przy Park Avenue. I wtedy poznam jego psa i jego mamę, i jego osobistego

trenera, i ich dziesięć pokojówek...

- No więc pomyślałem sobie, że może poszlibyśmy teraz do Guggenheima. - Leouśmiechnął się do Jenny swoim uroczym, lekko szczerbatym uśmiechem.

Skoro ma być taki dziany, to dlaczego rodzice nie naprawili mu zębów? - zastanowiła

się. Z drugiej strony cieszyła się, że tego nie zrobili.

- Jest po ósmej. Chyba wszystkie muzea już są pozamykane.

- Raz w miesiącu mają taki specjalny wieczór - wyjaśnił Leo. - To naprawdę

niesamowite, chodzić po muzeum o tej porze.

Gdyby Jenny pomyślała jak trzeba, doszłaby do wniosku, że to najlepsza pod słońcem

rzecz. Przede wszystkim, czy to nie wspaniale, że oboje z Leem interesowali się sztuką i lubili

muzea? Po drugie, super, że on jest taki zorientowany i chce mnie ze sobą zabrać!

Ale Jenny myślała tylko: Nie zaprasza mnie do domu! Co jest ze mną nie tak? Albo z

nim? O co tu chodzi?

- Masz jakieś zwierzęta? - zapytała podejrzliwie, gdy przechodzili przez Drugą Aleje i

ruszyli na wschód w stronę Piątej.

- Zwierzęta? Nie. A co? - Leo objął ją ramieniem. - Brr. Nie marzniesz? Chcesz mój

szalik?

Ale Jenny nie była w stanie docenić tego romantycznego gestu, od którego każdej

dziewczynie stopniałoby serce. Jenny nawet go nie zauważyła, podobnie jak nie zwróciła

uwagi na przenikliwy chłód. Nurtowało ją kilka pytań. Ale dlaczego miałby kłamać? I

dlaczego tak szybko chce zmienić temat?

- Jesteśmy na miejscu.

Przed nimi majaczyła ciemna, lejkowata sylwetka muzeum Guggenheima. CAŁUS,

CAŁUS - napisano na transparencie powiewającym nad wejściem. Leo zaczerwienił się, gdy

Page 80: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 80/158

zobaczył, że Jenny patrzy na napis.

- Chodź, wejdźmy do środka.

Otworzyła torebkę, żeby zapłacić za swój bilet, ale Leo machnął ręką. żeby schowała

 portmonetkę.

- Nie trzeba. Jestem członkiem. Wejdziemy za darmo.

Członkiem? No proszę, proszę. Czy Elise nie mówiła, że Leo był na wielkim przyjęciu

charytatywnym u Fricka w czwartek wieczór? Jego rodzina pewnie miała Guggenheima na

własność.

Weszli na górę i stanęli przy pierwszym obrazie. To były Urodziny Marca Chagalla.

Kobieta z bukietem kwiatów, całująca się z mężczyzną, który unosi się w powietrzu nad jej

głową. Kobieta wygląda, jakby właśnie robiła coś nudnego, może nakrywała do stołu, i wtedy

nagle pojawia się mężczyzna i ją całuje.

- Uwielbiam ten granat - zachwycał się Leo. - Można by się spodziewać, że przez ten

kolor obraz będzie zimny, ale wcale nie jest. Przeciwnie: granat go rozgrzewa.

- Yhm. - Jenny w ogóle go nie słuchała. Przyglądała się jego profilowi, włosom,

ubraniu, butom, paznokciom, szukając jakiejś wskazówki, jakiegoś wyjaśnienia.

Leo zerknął na nią i znowu się zarumienił. Wziął ją za rękę.

- Mogę cię pocałować? Zanim przejdziemy do następnego obrazu?

Wcześniej niewiele do niej docierało, ale teraz nagle oprzytomniała.

- Och! Em... Jasne.

Zrobiła krok w tył i prawie straciła równowagę.

Leo złapał ją jeszcze mocniej.

- Mam cię.

Pozwoliła, żeby ją przyciągnął do siebie, i uniosła ku niemu twarz. Pocałunek nie

okazał się jakimś niezwykłym przeżyciem, chociaż Jenny zastanawiała się, gdzie Leo nauczył

się tak dobrze całować.Gdyby tylko przestała tyle myśleć...

Page 81: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 81/158

dziwaczny przyszły prawnik prezentuje się całkiem w porzo

- Wiesz, on musi cię naprawdę lubić, skoro przejechał taki kawał drogi w tak 

 paskudny wieczór - szepnęła Ruby do Vanessy tuż przed koncertem. Jej kapela, SugarDaddy,

grała w każdy poniedziałek.

- Zjawił się tutaj tylko dla muzyki - odparła sarkastycznie Vanessa.

Jordy Rosenfeld stał w wejściu do ciemnego, zatłoczonego klubu. Rozpinał zieloną 

kurtkę narciarską Columbii. Jego dziwnie długi nos był zaczerwieniony od kataru, a  jasnożółty golf i spodnie khaki wyglądały dziwacznie na tle obowiązującej w tym

towarzystwie czerni.

Zwykle na widok takiego gościa Vanessa nie wiedziała, gdzie podziać oczy, ale tym

razem nie obchodziło ją, jak żółty Jest jego golf. A nos miał właściwie całkiem seksowny i

dystyngowany, jeśli spojrzało się na niego pod właściwym kątem. Wstała i pomachała do

Jordy'ego.

- Witam, pani Abrams - przywitał się z Gabrielą Jordy. - Jak się pan miewa, panie

Abrams?

Rodzice Vanessy włożyli takie same koszulki Greenpeace'u, obcisłe, czarne legginsy i

sandały Birkenstocks z białymi skarpetkami. Mogliby robić za eksponaty na własnej

wystawie.

Martwa natura - zdziwaczali hipisi.

Gabriela rzuciła córce zdumione spojrzenie.

- Cześć, Jordy. Vanessa nie powiedziała, że wpadniesz.

- Bo chciałam to zachować w tajemnicy. - Vanessa obdarzyła Jordy'ego uśmiechem,

który miał być prowokujący, a wyglądał całkiem zwyczajnie. Nie uśmiechała się zbyt często.

Jordy rozpiął kurtkę i usiadł obok niej.

- Skończyłem pracę nas dziś.

- Więc zasłużyłeś na drinka - oznajmiła Vanessa.

Machnęła na barmana. Poklepała się po nosie i pociągnęła za uszy, udając, że daje mu

sygnały. SugarDaddy regularnie grywali w Five and Dime, więc dla Vanessy i Ruby był to

właściwie drugi dom. Vanessa nawet spotykała się z poprzednim barmanem, zanim wyjechał

Page 82: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 82/158

Page 83: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 83/158

recyklingiem tylko z jednego powodu. W naszym domu jest piec do spopielania i po prostu

łatwiej jest wszystko zrzucać zsypem. A co do mnie, to właściwie żyję na japońskim

makaronie o smaku krewetek i kawie, więc i tak nie mam co zbierać.

Gabriela patrzyła na niego przerażona.

Vanessa uśmiechnęła się szeroko. Tak, Jordy był antychrystem i z każdą sekundą 

wydawał jej się bardziej milutki. Przysunęła się bliżej. SugarDaddy grali dziwnie skoczny

kawałek.

Vanessa pochyliła się do Jordy'ego i szepnęła mu do ucha:

- W każdej sekundzie mogę cię pocałować.

Uśmiechnął się samymi kącikami ust i wziął następny łyk Baileysa.

Gabriela szturchnęła Arla stopą.

- Chodź, kochanie, zatańczymy. Muszę upuścić trochę pary.

Ale Arlo wpatrywał się w scenę jak zahipnotyzowany, ślina zbierała mu się w

kącikach ust. Vanessa pomyślała, że ojciec wygląda jak dziecko, które pierwszy raz przyszło

do cyrku.

Przysunęła się jeszcze bliżej do Jordy'ego, uniosła twarz. przechylając się lekko, aby

ominąć jego nos.

- Mam zamiar pocałować cię właśnie teraz - szepnęła, nim matka zdołała ściągnąć

Arla z krzesła.

I wtedy przycisnęła swoje usta do jego warg, smakując Baileysa i różnicę między

całowaniem jego a całowaniem Dana I ten pocałunek był... pyszny.

Page 84: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 84/158

seks jest lepszy po nartach

- Na pewno nie jest ci zimno? - Serena po raz czwarty zapytała Blair.

Blair miała na sobie tylko różową górę od bikini pod grubym białym, kaszmirowym

swetrem, a do tego obcisłe czarne sztruksy Miss Sixty.

 Nie był to może strój wyczynowca, ale to zależy, jak się rozumie słowo „wyczyn”.

Blair oparła się o ramię Erika i znowu spróbowała wcisnąć but w wiązanie.

- Kurczę, nie chce wejść.Uśmiechnęła się zawstydzona, kiedy Erik przyklęknął, żeby jej pomóc. Miał na sobie

kurtkę z mechatej wełny, śliczny, ręcznie robiony sweter i czarne obcisłe spodnie narciarskie,

które podkreślały jego długie, seksowne uda. Nie, w żadnej mierze nie było jej zimno. Ale

dzięki, że Serena zapytała.

Serena niecierpliwie uderzyła kijkiem w śnieg. Chciała już znaleźć się na stoku, z dala

od starszego brata i najlepszej przyjaciółki. Z jednej strony nawet ją to trochę bawiło, bo Blair 

flirtowała z Erikiem, a on udawał, że tego nie widzi. Ale z drugiej strony to wcale nie było

takie fajne.

Serena zapięła swój rozsądny, chociaż seksowny, lawendowy kombinezon narciarski

Ellesse aż pod szyję i naciągnęła na uszy szarą kaszmirową czapkę. Jeśli Nate wkrótce się nie

 pojawi, pojedzie na wyciągu sama. Znajdzie się cale mnóstwo ładnych chłopców, gotowych

się w niej zakochać. Niech tylko zobaczą, jak Serena ścina zakręty. Niech no tylko dostanie

się na stok.

- Dobrze. - Erik wstał i naciągnął mocne rękawiczki z czarnej skóry, - Jak się

trzymają?

Blair wbiła kijki i bujała się przez chwilę, zginając nogi w kolanach.

- W porządku - odparła nieśmiało. - Ą jak się przewrócę?

Erik zsunął na nos lustrzane okulary Scotta. Wyglądał, jakby jeździł tu od początku

sezonu, chociaż dopiero co przyjechał.

- Nie pozwolę ci upaść - obiecał z szerokim uśmiechem, jakby sugerował, że przez

cały zjazd będzie ją trzymał za rękę.

Serena przewróciła oczami i naciągnęła gogle Smitha. Już zamierzała porzucić tych

Page 85: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 85/158

dwoje i zostawić Nate'owi wiadomość u faceta z obsługi wyciągu, gdy dostrzegła na ścieżce

złotą czuprynę. Nate bez wysiłku niósł swoją deskę z listkiem marihuany i narty Georgie.

Ramiona miał mocne i szerokie, jak przystało na budowniczego łodzi. Obok niego szła

Georgie. Długie, prawie czarne włosy opadały jej aż do pasa jak peleryna. Miała na sobie

kombinezon z czarnego dżinsu wykończony futrem z norek, który wyglądał, jakby został

uszyty specjalnie dla niej przez Toma Forda. Nawet jej czapka i brązowe, skórzane buty

narciarskie były wykończone norkami.

- Jest ładniejsza, niż zapamiętałam - powiedziała cicho Serena, ale Blair nie usłyszała,

zbyt zajęta udawaniem, że żołądek nie przewrócił jej się na widok Nate'a i jego nowej

dziewczyny.

Dzieliło ich jeszcze kilkaset metrów, kiedy Nate zdjął narty i deskę z ramienia. Bez

najmniejszego wysiłku wskoczyli z Georgie w wiązania. A potem podjechali do przyjaciół,

ślizgając się z wdziękiem jak łyżwiarze figurowi.

- Hej. Miło was widzieć.

 Nate przez pól nocy patrzył, jak Georgie, całkiem nago, popija jagermeistera w

gorącej kąpieli z holenderską drużyną snowboardową, więc nie kłamał. Naprawdę nie mógł

się doczekać poranka.

- Wow! - rzuciła z entuzjazmem Georgie na widok Blair. - Masz odwagę.

Blair obrzuciła Georgie spojrzeniem i rozpięła trochę sweter.

- Dzięki - odparła, chociaż nie była pewna, co Georgie miała na myśli.

- Mam taki sam, tylko że biały. - Georgie wskazała na bikini Blair.

Erik i Nate spojrzeli na drobne, lecz całkiem ładne piersi Blair, wyobrażając sobie, o

ile lepiej wyglądałby taki sam, tylko biały stanik na większych i ładniejszych piersiach

Georgie.

Erik wyciągnął kijek do Blair.

- Chodź, będę cię holował.Och, jakie to słodkie.

Już mieli stanąć w długiej kolejce do wyciągu, kiedy nadjechał Chuck Bass na nowym

snowboardzie Burtona.

- Hej - przywitał ich. - Dostałem od holenderskiej drużyny parę wskazówek na rynnie.

Ci goście są niesamowici!

Cała piątka patrzyła, jak Chuck podjeżdża do wyciągu, omijając kolejkę.

- Chodźcie! - zawołał. - Mam przepustkę instruktora!Żadne z nich nawet nie chciało wiedzieć, jak zdobył tę przepustkę. Nie mieli nic

Page 86: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 86/158

 przeciwko temu, żeby z nim jeździć, jeśli to oznaczało wyciąg bez kolejki.

I właśnie na to Chuck liczył.

Serena i Georgie ustawiły się pierwsze. Krzesełka były czteroosobowe, więc Erik 

dołączył do dziewczyn, ciągnąc za sobą Blair. Nie protestowała, choć nie miała ochoty jechać

z Georgie.

Ziiiut! Podjechało krzesełko i uniosło ich w powietrze.

- Iiii! - pisnęły jednocześnie Serena i Georgie.

- Jej! - Blair ścisnęła ramie Erika.

Tyle lat jeździła na nartach, a wciąż czuła dreszczyk strachu na wyciągu.

 Nate i Chuck jechali tuż za nimi. Ich deski uderzyły o siebie, gdy siadali na krzesełku.

- Masz jakieś ziele?

Chuck rozpiął kieszeń na piersi lśniącego, ciemnofioletowego kombinezonu Bogner z

dziwnym, lisim futrem doczepianym do kołnierza i wyciągnął srebrną piersiówkę.

- Łyk brandy? - zaproponował Nate'owi.

- Już nie używam - powtórzył uparcie Nate.

Spojrzał na buty Chucka. Nosili dokładnie takie same, tyle że deska Chucka miała

wściekle różowy kolor i napis CHIQUITĄ  BANANA. Snowboard dla dziewczyny. Nate

  podejrzewał, że kombinezon Chucka też jest damski. Albo ten facet jest gejem, albo

zwyczajnie mu odbija.

Przed nimi, nad czapką Georgie, pojawił się kłąb dymu. Nate miał tylko nadzieję, że

reszta wykaże trochę rozsądku i nic pozwoli jej narobić za dużo głupstw.

Chuck wyciągnął marlboro zza ucha i zapalił. Na szczęce rysował mu się ciemny

zarost. Czyżby próbował zapuszczać brodę?

- Słyszałem, że Blair i twoja nowa dziewczyna pobiły się o ciebie w klinice w

Greenwich.

  Nate machnął ręką, odganiając dym. Zachwycał się spiczastymi wierzchołkami pięknych, ciemnozielonych sosen wyrastających z białej pierzynki śniegu pod nimi. Dym

wszystko psuł.

- Słyszałem też, że Georgie i Serena chodziły do tej samej szkoły z internatem w New

Hampshire i że wylali je w tym samym czasie. Przyłapali je. Na tym. - Chuck złapał się w

kroku, wcisnął biodra W krzesełko i obrzydliwie wywalił język.

- Wątpię - stwierdził Nate, chociaż nie był taki pewny.

Właściwie nigdy się nie dowiedział, za co wywalili Serenę z  Hanover Academy, a prawie nic nie wiedział na temat Georgie. Nie wyglądało na to. żeby wcześniej się znały.

Page 87: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 87/158

Choć z drugiej strony dziewczyny często się dziwnie zachowują.

Przed nimi Georgie i Serena zapaliły po drugim goździkowym papierosie.

- Takie palę tylko na wyciągu - wyjaśniła Georgie tonem kogoś, kto pali różne rzeczy

na różnych wysokościach. - Tutaj lepiej smakują.

- Mmm... - mruknęła Serena, zaciągając się.

Odwróciła się, żeby zobaczyć, co u Chucka i Nate'a. Nate patrzył prosto przed siebie,

 podczas gdy Chuck palił i gadał.

- Jaka słodka para - zażartowała.

Georgie zachichotała:

- Widzisz, nawet Chuck uważa, że Nate jest milusi.

Blair nic nie powiedziała, ale w głębi duszy miała nadzieję, że czapka Georgii zapali

się i dziewczyna spadnie na ziemię, płonąc jak dżinsowo - futrzana pochodnia.

Serena pokazała Nate'owi środkowy palec. A potem uśmiechnęła się szeroko i posłała

całusa. Georgie odwróciła się i zrobiła to samo. ale w odwrotnej kolejności.

- Wiesz, że nas kochasz! - wrzasnęły obydwie.

Kiedy krzesełka zaczęły zbliżać się do stoku. Blair wsunęła rękę pod ramię Erika.

Zsiadanie z wyciągu jest jeszcze grosze od wsiadania.

- Pamiętaj czuby w górze i trzymaj się mnie - pouczył ją delikatnie Erik.

Zrobiła co kazał, trzymając go mocno za rękę, a potem ramię w ramię zjechali po

rampie. Erik zręcznie zakręcił i zatrzymał się. Blair wpadła na niego i aż przysiadła na tyłach

nart.

Ups!

Erik złapał ją i szybko postawił na nogi, przytrzymując w mocnych, pewnych

ramionach.

- Nie martw się, nikt nie widział.

Blair zachichotała. Boże, ależ on ma oczy! Takie niebieskie. I jest taki... sprawny.Wtedy ją oświeciło. Stracę cnotę z Erikiem w czasie tego wyjazdu! Dlaczego nie? Znali się

całe życie. To miało sens.

Tak samo jak noszenie bikini na śniegu?

Page 88: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 88/158

tematy ◄ wstecz dalej ► wyślij pytanie odpowiedź

Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie

ucierpieli niewinni. Czyli ja.

hej, ludzie!

W kwestii tej krążącej ostatnio plotki...

Wiem, jakby jedna tylko krążyła. Ale dobrze wiecie, o której myślę. Niektórzy twierdzą, że pewna

blondynka z ostatniej klasy, która została w październiku wywalona z Hanover Academy, nie była

samotną bohaterką skandalu. Miała wspólniczkę: niesławną, ciemnowłosą dziewczynę z Connecticut.

Przyznaję, trochę pogrzebałam w tej sprawie i wygląda na to, że dziewczyna z Connecticut

rzeczywiście została na krótko przyjęta do Hanover Academy, ale data i okoliczności jej odejścia

pozostają niejasne. W ciągu ostatnich czterech lat uczyła się w sześciu miejscach, a obecnie odbywa

kurację odwykową, więc naprawdę trudno przewidzieć, kiedy uda jej się skończyć szkołę. Nic nie

wskazuje na to, by dziewczyny były przyjaciółkami, nigdy nie widziano ich razem na mieście. Na razie

uznajmy, że sprawa wymaga dalszych badań. I uwierzcie mi, zbadam ją na pewno.

Wasze e - maile

P: Hej, plotkaro!

Razem z rodziną spędzam ferie wiosenne na Hawajach, ponieważ mam czterech

młodszych braci, którzy uwielbiają surfować - wiem, moje życie to piekło. No, w każdym

razie było piekłem. Teraz nie jest tak źle. Ostatniego wieczoru, gdy pilnowałam braci na

basenie, zagadał do mnie chłopak o krótko przyciętych dredach, który pilnował innego dzie-

ciaka. Wiem, że to dość szybko, ale myślę, że się zakochałam. Oboje wierzymy w te same

ideały, to jest w absolutny wegetarianizm, muzykę i pacyfizm. No, wiesz, żeby robić muzykę

zamiast wojny. Problem polega na tym, że jestem z Kalifornii i w przyszłym roku idę do UC

Berkeley, a on mieszka w Nowym Jorku i idzie na Harvard. Myślisz, że to bardzo źle stracić

cnotę w czasie ferii wiosennych z chłopakiem, którego ledwo się zna?

odpierwszegowejrzenia

Page 89: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 89/158

O: Droga odpierwszegowejrzenial

Zadajesz pytanie, które ciągle się powtarza, więc lepiej odpowiem, nim będzie za późno!

Przede wszystkim, jak sama piszesz: ty i pan Absolutny Wegetarianizm mieszkacie na

dwóch krańcach kontynentu. Teraz pewnie nie wydaje ci się to problemem, ale może lepiej

zaczekać i zobaczyć, czy któremuś z was będzie się chciało lecieć taki kawał dla twojejwielkiej nocy. Wtedy się przekonasz, czy to prawdziwa miłość, czy raczej prawdziwe

pożądanie! Po drugie ferie wiosenne dopiero się zaczęły. Pan A.W. może i dobrze wyglądał

wczoraj wieczorem przy basenie, ale być może jutro rano trafisz na pana Jeszcze

Lepszego, zajadającego sojowy bekon przy stole w jadalni. A ponieważ nie chcesz zasłynąć

 jako Łatwa Wegetarianka z Waikiki, może nic dokonuj pochopnych wyborów i ogranicz się

do działań powyżej pępka. Nie mam nic przeciwko całowaniu się z więcej niż jednym

chłopakiem w czasie ferii, a nawet w ciągu jednego dnia! Baw się dobrze!!

P

Na celowniku

J myszkuje w okolicach Upper East Side z lornetką na szyi. Mogę całkiem spokojnie stwierdzić, że

raczej nie jest ornitologiem. Jej wysoki blond chłopak, L, znowu robi zakupy u Bendela Kupuje

skórzane damskie rękawiczki w dużym rozmiarze, zdecydowanie za duże dla J. D Idzie spacerkiem z

Village w stronę centrum, paląc jednego papierosa za drugim i szperając w księgarniach. Nasi

przyjaciele w Sun Valley obserwują drużynę holenderskich snowboardzistów w akcji i popijają grzane

wino. S i G gawędzą, B przysiadła E na kolanach, N i C siedzą razem bardzo blisko, trzymają się za

ręce i zastanawiają się, który z Holendrów jest najprzystojniejszy. Żartuję. Ale całkiem serio, na

nartach najistotniejsze jest to, co dzieje się między zjazdami.

Nie zapomnijcie opowiedzieć mi o wszystkich świństwach, które wyczyniacie.

I wiecie co? Już się opaliłam!

Wiem, że mnie kochacie.

plotkara

Page 90: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 90/158

Page 91: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 91/158

Elise zmarszczyła nos.

- Nie. Poczekam, aż się upieką. Dan jest w domu?

Jenny wzruszyła ramionami. Nie zauważyła, żeby wychodził.

- Wydaje mi się, że jest, bo czuję zapach dymu.

Elise ruszyła korytarzem do pokoju Dana.

- Zawołajcie mnie, jak ciastka będą gotowe!

Dan leżał na łóżku i próbował wymyślić synonim słowa „pożądanie”, który

rymowałby się z „zegarkiem”. Zegarek - barek, lewarek, koszmarek, ogarek. Nie zaszedł zbyt

daleko.

- Mogę wejść? - zapytała Elise, stając przed drzwiami.

- Jasne. - Dan usiadł i zamknął swój mały czarny notatnik. Elise miała na sobie czarny

golf, w którym wyglądała poważniej i jakby doroślej. - Co jest?

- Nic. - Usiadła na brzegu łóżka. - Co piszesz?

Dan zeskoczył z łóżka i rzucił notatnik na biurko. Sięgnął po paczkę cameli i zapalił

 jednego. Zaciągnął się głęboko, potrząsając głową z myślą o rymach.

- Szybko: słowo, które się rymuje z „zegarek”.

- Pieczarek - odpowiedziała błyskawicznie Elise.

Dan spojrzał na nią.

- Ale to nie jest w mianowniku. To się nie liczy.

- No, chyba masz rację.

Wstała i podeszła do biurka. Przewyższała Dana o jakieś dziesięć centymetrów. Przez

ten wzrost wydawała się starsza. I przez ten styl: koszulka porządnie wsunięta w dżinsy,

sweter zapięty na ostatni guzik. I wcale nie wyglądała sztywno, raczej emanowała pewnością 

siebie, jakby mówiła: „Jestem kobietą i tak właśnie się noszę”.

Otworzyła od niechcenia jeden z jego notatników.

- Więc to tu wszystko zapisujesz?W pierwszym odruchu Dan chciał wyrwać jej notatnik z ręki, ale Elise to przecież nie

Vanessa. Nie będzie się nabijać z jego słabszych wierszy ani naciskać, żeby te lepsze gdzieś

wysłał.

- Aha, coś ci pokażę.

Dan otworzył swoją czarną torbę na ramię i wyjął z niej książkę z ćwiczeniami

 pisarskimi. Kupił ją wcześniej tego dnia właśnie dla Elise.

- W podziękowaniu za ciastka.Elise wzięła książkę i przejrzała ją.

Page 92: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 92/158

- Och, to jak prace domowe. Jakbym już nie miała dość lekcji.

- Ale to co innego - powiedział Dan, wyjmując jej książka z dłoni i otwierając na

 jednym z ćwiczeń. - Unikaj oczywistości. Zrób listę wszystkich banałów, które kiedykolwiek 

słyszałeś, i nigdy ich nie używaj. - Podniósł wzrok. - Widzisz? To zabawne!

Elise spojrzała na niego, jakby był nienormalny.

- To pewnie zabawniejsze od patrzenia, jak przyjaciółka oblizuje czekoladowe ciasto

z palca swojego chłopaka. - Wzięła długopis i otworzyła notes Dana na czystej stronie. - A co

to właściwie są te banały? - spytała, niespeszona swoją niewiedzą.

Danowi nawet się to spodobało.

- Na przykład „miłość od pierwszego wejrzenia”, „twardy jak skała”, „ślepy jak kret”.

Takie rzeczy, które słyszałaś tysiące razy.

- Aha. — Usiadła na łóżku i napisała coś. Potem podała notatnik Danowi. - Dobra,

twoja kolej.

Już miał napisać „historia lubi się powtarzać”, kiedy zobaczył, że Elise napisała:

Dlaczego pocałowałeś mnie wczoraj na ulicy? 

Zgasił papierosa i złapał mocno długopis, żeby uspokoić drżące palce. Z powodu 

ciastek  , napisał. I  z powodu chleba. Właściwie to sam nie wiedział, dlaczego ją pocałował.

Oddal jej notatnik, a Elise przeczytała, co napisał, nie podnosząc na niego wzroku. Potem

odpisała coś i podała mu notes.

Pocałujesz mnie znowu? 

Dan zamknął drzwi, rzucił notes i odwrócił się do Elise. Pocałował ją mocno i

wyszarpał jej koszulkę z dżinsów.

Elise krzyknęła cicho i zrobiła krok w tył. Dan ją puścił. Nagle nie wydawała mu się

  już taka dorosła. Jej niebieskie oczy były szeroko otwarte, a uśmiech nie przypominał

uśmiechu, raczej grymas przerażenia.

- Przepraszam.- Nie szkodzi - powiedziała bardziej do siebie niż do niego. - Nic mi nie jest.

Dan dostrzegł blady wałeczek dziecięcego tłuszczu zwijający się nad paskiem

dżinsów. Zauważyła jego spojrzenie, więc szybko wcisnęła koszulkę z powrotem w spodnie.

Frajer, zbeształ się w myślach Dan. Elise miała dopiero czternaście lat, a on prawie

skończył osiemnaście. To było gorzej niż obleśne. Zachował się jak skończony dupek.

Elise nadal tam stała i czekała, aż Dan znowu ją pocałuje, u on nagle wkurzył się na

nią, choćby za to, że uważała pocałunek za dobry pomysł.Odwrócił się i usiadł przed komputerem, klikając myszką.

Page 93: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 93/158

- Pewnie ciastka są już gotowe - odezwał się chrapliwym głosem.

 Nawet nie drgnęła, więc zaczął sprawdzać pocztę elektroniczną. Cały czas siedział

odwrócony, aż w końcu usłyszał, jak Elise podchodzi do drzwi.

- Myślałam, że chcesz być moim chłopakiem - wymamrotała przez ściśnięte gardło.

Chwilę potem Dan usłyszał trzepnięcie drzwiami wejściowymi.

Wziął notes i otworzył go na czystej stronie.

Z powodu ciastek, z powodu chleba , napisał i urwał.

Trochę trudno było znaleźć inspirację.

Page 94: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 94/158

V zdecydowanie za dużo protestuje

- Wiem, że piszesz teraz pracę i ze widzieliśmy się wczoraj wieczorem, ale nie

chciałbyś się spotkać na kolacji? - Vanessa prawie krzyczała w słuchawkę.

- Na przykład teraz? - zapytał Jordy.

- Tak. Teraz.

Z salonu dobiegały tantryczne zaśpiewy. Rodzice Vanessy urządzili z przyjaciółmi

artystyczny wieczór „krzesanie iskry z twórczego krzemienia”. Cokolwiek to, do cholery,znaczyło.

- Mogę spotkać się z tobą gdzieś w twojej okolicy - zaproponowała. - Gdziekolwiek.

- Wow! - powiedziała Vanessa, gdy się zjawiła w umówionym miejscu.

Mimo swojej nazwy: U Bubby, wioska knajpka w pobliżu Columbii okazała się

całkiem miła. Vanessa spodziewała się stolików z ceratą w czerwono - białą kratkę i frytek do

każdego dania. Ale stoły nakryto białymi obrusami, wszędzie stały świece i słychać było stary

  jazz. Dopiero dochodziło wpół do szóstej i restauracja świeciła pustkami. Ale nawet to

wydało jej się romantyczne, w taki bardzo staroświecki sposób.

Jordy już siedział przy stole i zamówił butelkę czerwonego wina. Kelner wziął od

Vanessy czarną wełnianą kurtkę i odsunął dla niej krzesło.

- Czuję się tak dorosłe.

Jordy wzruszył ramionami, jakby już się do tego przyzwyczaił. W końcu uczył się w

college'u.

- Podoba mi się twoja szminka.

Vanessa nie umiała powiedzieć, czy żartował, czy mówił serio. Jordy miał cały czas

arogancki, a zarazem uprzejmy wyraz twarzy, przez co niezwykle trudno było odgadnąć jego

intencje. Szkoda, że jego nos nie pełnił roli barometru, wydłużając się albo skracając zależnie

od nastroju.

Choć Vanessa bynajmniej nie chciała, aby ten nos jeszcze się wydłużył.

- Moi rodzice urządzili w naszym mieszkaniu jakieś dziwaczne śpiewy. Z całą bandą 

tak zwanych artystów - oznajmiła Vanessa, krzywiąc się. Rozłożyła serwetkę i położyła ją na

Page 95: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 95/158

kolanach. - Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie wyjadą.

Jordy wziął łyk wina, zacisnął wąskie wargi, jakby naprawdę rozkoszował się

smakiem. Jego drogie okulary leżały na stole i Vanessa po raz pierwszy zobaczyła, że Jordy

ma złocistobrązowe oczy. Jak lew.

Rychło w czas - zauważyć kolor oczu chłopaka... po tym, jak już go całowała!

- Moim zdaniem twoi rodzice są niesamowici - stwierdził. - To wymaga ogromnego

wysiłku i wielkiej odwagi być tak... na uboczu.

Vanessa uniosła brwi.

- Jasne. - Dosunęła się na krześle do stołu i oparła łokcie na obrusie. - Wiesz, kiedy

  byłam mała, zdrapywałam strupy. Małe zadraśnięcie albo ślad po ugryzieniu owada

  potrafiłam wielokrotnie rozdrapywać do krwi. I wiesz, co powiedziała moja matka? Ze

 powinnam zostawiać strupy, żeby tata zrobił z nich dzieło sztuki. Czy to nie jest najbardziej

 pokręcona i chora rzecz, jaką w życiu słyszałeś? Większość matek martwiłaby się, że zostaną 

 blizny, albo zabrałyby dziecko do psychiatry. Moi rodzice interesują się tylko sobą i swoją 

„pracą”.

Jordy wzruszył ramionami.

- Może to był żart.

Zmarszczyła brwi i rozłożyła menu.  Antipasti, promi, secondi, dolci - przeczytała.

Żart? Nigdy nie słyszała, żeby matka powiedziała coś choćby odrobinę żartobliwego.

- Nie sądzę.

Jordy patrzył, jak Vanessa przegląda menu.

- Ale mimo wszystko ich podziwiam. W końcu pozwalają tobie i twojej siostrze

mieszkać samodzielnie. Niewielu rodziców się na to by zgodziło.

- Fakt, niewielu - przytaknęła kwaśno.

- Właściwie to chciałbym pojechać do Vermont i zobaczyć, jak żyją - dodał z

entuzjazmem Jordy.Zaniepokojona, podniosła wzrok.

- Po co?

- Nie wiem. Nie poznałem znowu tak wielu ludzi, którzy są... no wiesz... inni. Chyba

 jestem zwyczajnie ciekawy. - Upił łyk wina i znowu zacisnął usta. - Mama wspomniała mi, że

miałaś chłopaka i że to było całkiem na poważnie. Już się skończyło, czy jak?

Vanessa zamknęła menu, niczego nie wybierając. Właściwie i tak nie była głodna,

chciała się tylko wyrwać z domu.- Tak, to już skończone. Teraz już nawet nie jesteśmy przyjaciółmi. - Zwykle mówiła

Page 96: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 96/158

zgorzkniałym tonem, jakby wszystko miała gdzieś, ale tym razem głos zadrżał jej z emocji. -

 Nie żebym miała coś przeciwko temu - dodała z przekąsem.

Przyszedł kelner i Vanessa zamówiła sałatkę. Czuła się jak jedna z tych wychudzonych

 blondynek z klasy, które jadły tylko sałatę i galaretkę owocową.

Jordy wziął kawałek chleba z koszyka.

- Więc... to ty z nim zerwałaś czy na odwrót?

Długimi, delikatnymi palcami zanurzył chleb w malej miseczce z oliwą.

Właściwie nigdy się nie zastanawiała, kto z kim zerwał. W gruncie rzeczy nie było

oficjalnego zerwania. Kiedy zobaczyła, jak Dan zabawia się z Mystery Craze na scenie w

klubie poezji, przestała odbierać od niego telefony. Jeżeli ktoś z kimś tu zerwał, to ona z nim.

Ale czy to znaczy, że on w ogóle niej zamierzał z nią zrywać?

 Nie bardzo mogła się w tym połapać.

- Chyba... to ja niechcący z nim zerwałam - wypaliła. - Bo mnie zdradzał.

Dziwnie się czuła, rozmawiając z innym facetem o Danie. W ogóle dziwnie było

rozmawiać z kimś innym, ponieważ do tej pory rozmawiała tylko z Danem. Ale arogancka

szczerość Jordy'ego była właśnie taka... szczera. Vanessa poczuta, że drży jej warga, a oczy

wypełniają się łzami. Co się z nią dzieje?

 No proszę, proszę. To się zdarza nawet najlepszym z nas.

Jordy z powrotem założył okulary.

- Przepraszam. Nie musimy o tym rozmawiać, jeśli nie chcesz. - Na jego bladych

 policzkach pojawiły się rumieńce. Właściwie zapytałem tylko z egoistycznych powodów. -

Znowu zdjął okulary i ostrożnie położył je obok miseczki z oliwą. Potem podniósł wzrok i

spojrzał złocistymi oczami prosto w jej oczy. - Naprawdę cię lubię.

Leciał Miles Davis. Płomienie świeczek zadrżały. Nagle Vanessa poczuła się, jakby

oglądała jeden z tych kiepskich romansów, których nie znosiła.

- Ja też cię lubię - zaszlochała, przerażona.Gdyby była z Danem, wybuchłaby śmiechem i powiedziała, żeby się odchrzanił, bo

 przez niego się popłakała. Ale Jordy to nie Dan. Gdyby powiedziała, żeby się odchrzanił, to

 pewnie by to zrobił.

Otarła mokre policzki w lnianą serwetkę, brudząc ją szminką Ruby.

- Przepraszam. Chyba rodzice naprawdę potwornie mnie stresują. - Odłożyła serwetkę

i wzięła łyk wody. - Powiedz mi coś o Columbii - Na przykład, które zajęcia najbardziej

lubisz?Jakby w ogóle ją to ciekawiło. Teraz jest już całkiem jasne, że Jordy interesuje się nią 

Page 97: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 97/158

tylko z powodu jej rodziców, którzy są tacy „alternatywni”, a ona zainteresowała się nim,

 ponieważ wydał jej się całkiem „niealternatywny”. Poza tym jej myśli były teraz zbyt zajęte

nowym odkryciem, żeby mogła słuchać Jordy'ego. Odkryciem, które przetwarzał jej umysł,

 był fakt, że nadal kochała Dana.

Page 98: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 98/158

ona po prostu chce kogoś, kogo mogłaby pokochać 

Przez cały dzień jeździli na nartach, a potem przez godzinę oglądali wyczyny

holenderskich snowboardzistów. Pod wieczór wszyscy udali się do knajpki u podnóża góry na

zasłużone piwo. W knajpce buzował ogień, dudniło pianino, a kelnerki nosiły dżinsowe

kamizelki i nic pod spodem.

Serena usiadła obok Jana, jednego z Holendrów. Wszyscy w drużynie byli atletycznie

zbudowanymi, przystojnymi blondynami, ale wybrała Jana, ponieważ, gdy jeździł na desce,wystawiał kciuki w bardzo dziwny i słodki sposób, jakby całej górze pokazywał, że jest w

 porzo.

- Czy wszystkie dziewczyny w Nowym Jorku są równie śliczne jak ty i twoja

 przyjaciółka? - zapytał ze swoim czarującym holenderskim akcentem.

Serena zachichotała. Przepadała za takim czarusiami.

- Ale z was szczęściarze, że możecie tak codziennie.

Jan roześmiał się i pociągnął łyk ciemnobursztynowego piwa.

- Nie jeździmy na desce przez cały czas. Ja uczę się na uniwersytecie w Mińsku.

Studiuję stomatologię.

- Och...

Serena wyobrażała sobie, że cała drużyna mieszka w chacie na jakimś alpejskim

szczycie, że wszyscy przez cały dzień jeżdżą na desce i co wieczór się upijają. Pomyślała, że

fajnie by było być jedyną dziewczyną w drużynie. Mogłaby im obcinać włosy i robić

francuskie tosty na śniadanie. A wieczorami zwijaliby się przy kominku i opowiadali sobie

historie o duchach.

- A reszta? - zapytała. Może po prostu wybrała sobie niewłaściwego faceta.

- Conrad ożenił się z Włoszką, mieszkają w Bolonii. Franz mieszka razem ze mną w

akademiku. Josef, Sven, Ulrich i Gan mieszkają razem w Amsterdamie.

Amsterdam to powinno być naprawdę odlotowe miasto. Spojrzała na czterech

chłopców po drugiej stronie stołu. Wszyscy tak samo blond, tak samo atletyczni i tak samo

super.

- W akademiku dla gejów - dodał Jan.

Page 99: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 99/158

- Och - odparła Serena z wymuszonym uśmiechem.

Może następnym razem będzie miała więcej szczęścia.

- Poproszę jeszcze jedną colę - powiedział Nate do ładnej kelnerki w butach na

kożuszku.

Chuck zamówił kolejne trzy dzbanki piwa Sun Valley dla całego stolika. Georgie

zdążyła już wypić cały dzbanek w pojedynkę. Pewnie trzeba będzie ją zanieść do domu.

- Nie mogę uwierzyć, że zjechałam po najtrudniejszej trasie bez jednej wywrotki -

westchnęła Blair po raz czterdziesty piąty. Pociągnęła maleńki łyka piwa i uśmiechnęła się

szeroko do Erika. - Jesteś o wiele lepszym nauczycielem od tych wszystkich instruktorów.

Prawda była taka, że Blaire prawie całą trasę zsuwała się bokiem i nieustannie

 piszczała. Ale przynajmniej udało jej się nie nabrać śniegu między niemal odkryte piersi. To

spory wyczyn.

- Jesteś coraz lepsza - odparł Erik.

Blair zapięła kaszmirowy sweter, zasłaniając biust. Na szczęście nosiła dżinsy

 biodrówki, więc kiedy tak siedziała z wyprostowanymi plecami, oparta o stół, Erik widział

górną część jej pupy. To było całkiem miłe.

- Serena?! Założę się o sto dolarów, że wypiję swoje piwo szybciej od ciebie - rzuciła

wyzwanie Georgia.

Teraz, kiedy nie było z kim flirtować, Serena ucieszyła się, że ma co robić. Zebrała do

tyłu długie włosy, zwichrzone od jazdy na nartach, i upięła je w węzeł. Wzięła kufel. Wszyscy

 przy stole patrzyli, rozradowani i zaciekawieni.

Chociaż nie, nie wszyscy byli rozbawieni.

 Nate zmiażdżył w zębach kostkę lodu. Już sobie wyobrażał, jak to się skończy. Obie

dziewczyny kompletnie się zaleją, będą rzygać, a potem przez następnych kilka dni nigdzie

się nie ruszą z powodu kaca. Nieszczęśliwy, dąsał się nad szklanką z colą. Koniec z nartami.

Koniec zabawy.- Pokaż jej, jak to się robi, Georgie! - podpuszczał dziewczyny Chuck.

- Tak? - Serena uniosła kufel do ust. Wtedy zauważyła, że Nate kręci głową, więc

odstawiła kufel. - Co ja wyprawiam? Ty to masz we krwi. Cala twoja rodzina to słynni

alkoholicy.

- Wielkie dzięki! - wykrzyknęła Georgie. Strzeliła Serenę kościstym łokciem. -

Dawaj, pijemy!

Serena odsunęła kufel.- Nie warto. Jeśli to wypiję, zwymiotuję na stół. A ty i tak mnie pobijesz.

Page 100: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 100/158

Georgie wzruszyła ramionami, odchyliła głowę i wlała w siebie cały dzbanek za

 jednym podejściem.

- Pieprz się, wygrałam! - beknęła na zakończenie.

- Na zdrowie - mruknął Nate.

Wszyscy spojrzeli na niego.

- Natie jest wściekły, bo jeszcze nie miał okazji tego zrobić - pisnęła radośnie

Georgie. - Zawsze za bardzo jestem napruta.

Zapadło niezręczne milczenie.

Blair zerknęła na zegarek.

- Chyba powinniśmy już wracać do hotelu, żeby zdążyć do sauny przed kolacją.

 Nie wiedziała na pewno, czy hotelowa sauna jest koedukacyjna, ale myśl, że znajdą 

się z Erikiem w jednym pomieszczeniu, spoceni i w samych ręcznikach, bardzo poruszała jej

wyobraźnię. Natarłby jej plecy lawendowym olejkiem i...

- Aha... Moje czworogłowe są w naprawdę fatalnym stanie - zgodził się Nate,

 pocierając uda. Zerknął żałośnie na Georgie. - Naprawdę nieźle by mi zrobiła gorąca kąpiel.

Georgie klasnęła w dłonie. Oczy jej rozbłysły.

- Chodźmy wszyscy do mnie na gorącą kąpiel!

Przez cały czas była tak nakręcona, że Nate zastanawiał się, czy w klinice nie

 przepisali jej jakiegoś leku przeciwdepresyjnego. Wiedział tylko, że piwo najwyraźniej jej nie

uspokajało.

Chuck już zapinał płaszcz, zbierając się do wyjścia.

- Zrobię dla wszystkich mój słynny koktajl z brzoskwiniówki! - Uniósł koszulkę i

zatrzepotał rzęsami. - „Włochaty pępek Chucka”.

Pychota.

 Nate nadal nie rozumiał, dlaczego Chuck najwyraźniej mieszka w domu Georgie,

skoro ma całkiem porządny apartament w Christianie, najbardziej luksusowym hotelu wmieście, w którym zatrzymali się jego rodzice.

Pianista zaczął grać starą piosenkę Billy Joela. Przygasły światła. Skończyły się

godziny ze zniżkowym piwem. Serena przyjrzała się Nate'owi. Faktycznie, od razu widać, że

nie spędzał dość czasu sam na sam ze swoją dziewczyną. Odsunęła krzesło i naciągnęła

sweter przez głowę.

- Kusząca propozycja, ale musimy wracać. Obiecałam rodzicom, że spotkamy się z

nimi o siódmej trzydzieści na kolacji. Musimy wcześniej wziąć prysznic i tak dalej.Georgie posmutniała.

Page 101: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 101/158

- Och, daj spokój. Zadzwońcie i wytłumaczcie im, że jesteście zajęci.

Łatwo powiedzieć. Ona praktycznie nie miała rodziców.

Serena zerknęła na Erika. Porozumieli się bez słów, tak jak to potrafi rodzeństwo.

- Przykro mi - stwierdziła stanowczo.

 Nate próbował pojąć, jak to się stało, że wylądował tu z  taką Georgie, pozbawioną 

krztyny rozumu, podczas gdy jego eksdziewczyna i najlepsza kumpela okazały się

chodzącym uosobieniem zdrowego rozsądku.

Georgie wstała i usiadła mu na kolanach. Odchyliła głowę, opierając ją na jego

ramieniu. Jej ciemne, jedwabiste włosy pachniały piwem i goździkami.

- W takim razie będziemy musieli zabawić się bez nich - powiedziała.

Blair uśmiechnęła się krzywo.

- A to pech! - Krzywy uśmieszek zamienił się w triumfujący. - To co, idziemy?

Umieram z głodu!

Chuck usiadł sztywno na kolanach Georgie, kręcąc tyłkiem. Potem wstało sześciu

holenderskich snowboardzistów i dosiedli się po kolei jeden na drugim, kompletnie zgniatając

 Nate'a. Wszyscy poza Janem, który patrzył z miną zbitego psiaka, jak Serena wychodzi.

- Miłej kolacji! - krzyknął Chuck. - My rzucimy się na kanapkę!

Blair i Erik pośpiesznie zebrali rękawiczki, okulary i ruszyli do wyjścia. Serena

wcisnęła czapkę pod ramię i ruszyła zaraz za nimi. Obejrzała się jeszcze, słysząc pisk 

Georgie. Cale towarzystwo spadło z krzesła, tworząc rozchichotany stos na podłodze. Jan

skoczył na samą górę. Nawet Nate uśmiechał się wbrew sobie.

Serena spojrzała na nich tęsknie. Zawsze była w centrum zabawy, a teraz ugrzęzła z

Blair i Erikiem, którzy tak byli sobą zachwyceni, że ledwo zauważali jej istnienie. Ale rodzice

czekali. Nie mogła wystawić ich do wiatru, resztę ferii miałaby z głowy. Odwróciła się do

wyjścia. Zostało jeszcze pięć dni. Postanowiła sobie, że będzie się dobrze bawić, choćby nie

wiem co. Czy nie z tego właśnie słynęła?Tak - i z wielu innych rzeczy.

Page 102: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 102/158

kiedy już myślisz, że kogoś znasz...

Leo odłożył ostatnią miskę na suszarkę.

- Muszę już iść.

Jenny przestała pogryzać ciastko. Upiekli dwadzieścia, a zostało już tylko dwanaście.

Oblizała okruszki z palców i spojrzała na chłopaka spod długich rzęs. Próbowała odgadnąć

 prawdę.

- Dokąd?Leo oparł się o popękany, żółty, laminowany blat kuchenny i zaczął bawić się

 pokrętłami zmywarki. Marx, czarny, tłusty kot Humphreyów, drzemał wyciągnięty na brudnej

kuchennej podłodze. Leo odchrząknął, a Marx uderzył niespokojnie ogonem.

- Mam coś do załatwienia - odparł niejasno.

- Mogę iść z tobą?

Przestąpił z nogi na nogę i nerwowo prychnął.

- To naprawdę nic ciekawego.

Jenny nie dala za wygraną.

- Chyba niczego przede mną nie ukrywasz, prawda?

Roześmiał się.

- Czego na przykład? Że tak naprawdę jestem Spidermanem?

Jenny zaczerwieniła się. Podeszła do lodówki, otworzyła drzwi i zaraz je zatrzasnęła.

- Sama nie wiem. Uważam, że to naprawdę dziwne. Wiecznie jesteś zajęty i nigdy nie

mówisz, co robisz.

Leo schował dłonie do kieszeni.

- Jeśli naprawdę chcesz ze mną iść, to chodź.

Jenny próbowała zachować spokój. Udało się. Zaraz pozna wszystkie sekrety Lea,

tajemniczego multimilionera.

- Dobra.

Wsiedli do autobusu na Dziewięćdziesiątej Szóstej, a potem poszli Park Avenue w

stronę budynku przy Siedemdziesiątej. Ulica była opustoszała i ciemna, wszyscy wyjechali na

ferie.

Page 103: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 103/158

- To tylko kilka przecznic stąd - wyjaśnił jej Leo.

Jenny zadrżała; nie mogła się już doczekać.

Kiedy doszli do budynku z zieloną markizą, odźwierny uchylił przed Leem kapelusza.

Pojechali windą na górę.

- Jej!

Jenny zaparło dech, kiedy winda się otworzyła: otwierała się wprost na salon. Cały był

urządzony w bieli, czerni i zlocie. Pośrodku, na czarno - białej marmurowej podłodze, stał

okrągły pozłacany stolik z ogromną białą wazą w kształcie łabędzia wypełnioną czarnymi

różami. Po lewej stronie biegła złota balustrada schodów prowadzących w dół do pokoju tak 

ogromnego, że mógł być jedynie salą balową.

- Wiem. Czyste wariactwo - zgodził się Leo. - Daphne! - zawołał.

Jenny usłyszała skrobanie pazurów o marmur i do salonu wbiegł ogromny biały

mastiff, ten sam, z którym już widziała Lea na spacerze. A więc to Daphne. Suka podeszła i

 polizała Lea po ręce.

- Dobra dziewczynka.

Jenny patrzyła oniemiała, jak Leo otwiera szafę i wyjmuje płaszczyk z Burberry i

obrożę do kompletu. Daphne stała cierpliwie, pozwalające się ubierać. A polem Leo przykląkł

i założył jej te okropne, zapinane na rzepy buty z różowej skóry.

- No proszę... Możemy już iść.

Jenny nadal nie rozumiała, dlaczego to Leo wychodzi z psem, a nie któraś z

 pokojówek, ale postanowiła się nie odzywać, zwłaszcza że najwyraźniej Leo tak bardzo

kochał Daphne.

- Zrobimy z nią tylko małe kółeczko po okolicy. Muszę kupić madame lakier do

włosów w drogerii. Będziesz mogła popilnować Daphne przed sklepem?

- Jasne. - Jenny nie spuszczała wzroku z butów psa.

Leo mówił na swoją matkę madame?Zatrzymali się przed Zitomer przy Madison. Jenny chwyciła płócienną smycz w kratę,

a Leo wszedł do sklepu po lakier. Schyliła się, a Daphne podała jej obutą w różowy but łapę.

- Założę się, że pozwala ci spać w swoim łóżku. I założę, się, że możesz wchodzić na

wszystkie meble.

Leo wyszedł ze sklepu z ogromną torbą pełną butelek z lakierem do włosów Redken.

Zachichotał:

- Madame mnóstwo tego zużywa.Wziął smycz i szybko wrócili do budynku z zieloną markizą.

Page 104: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 104/158

- Muszę jeszcze ją nakarmić, podlać kwiaty i takie tam. To naprawdę nic ciekawego.

Chcesz wrócić do domu taksówką czy mam cię odprowadzić do autobusu?

Jenny nie wiedziała, co powiedzieć. Zupełnie, jakby chciał ją wyprosić.

- Chyba wezmę taksówkę - odparła sztywno.

- Dobra. Walter ci pomoże - powiedział Leo, kiwając głową w stronę odźwiernego.

Pocałował ją w policzek. - Nie jedz już dzisiaj więcej ciastek, bo się pochorujesz. Zadzwonię

 później, dobrze?

Jenny uśmiechnęła się ponuro i podeszła do krawężnika, żeby złapać taksówkę.

Chwilę potrwało, nim Walter jakąś zatrzymał. Kiedy tylko zamknął za nią drzwi, a ona podała

kierowcy adres, opadła na tylne siedzenie i zaszlochała.

Taksówka utknęła na światłach zaraz na następnym skrzyżowaniu. Jenny przez łzy

spiorunowała wzrokiem dom Lea. Światło się zmieniło i kierowca zaczął skręcać za róg,

kiedy zauważyła, że Leo wychodzi.

- Proszę poczekać - powiedziała kierowcy. - Zmieniłam zdanie. Wysiadam.

Zapłaciła szybko i wyskoczyła z taksówki. Pospiesznie ruszyła za Leem.

Szedł w stronę przedmieścia, aż doszedł do Osiemdziesiątej Pierwszej. Potem skręcił

w prawo, przeszedł Park Avenue i Lexington i wreszcie zatrzymał się przed dwupiętrowym

  budynkiem z brązowego piaskowca. Jenny skoczyła za stos worów ze śmieciami.

Obserwowała z ukrycia, jak Leo schodzi dwa schodki do sutereny, wyjmuje klucze i otwiera

metalową bramkę. Kiedy ją uchylił, Jenny zobaczyła oparty o dwa kosze wyścigowy rower.

Leo zamknął bramę i zniknął.

Jenny czekała jeszcze pól godziny, kucając za śmieciami. Po części spodziewała się,

że Leo zaraz wyjdzie z innym psem na smyczy. Ale nie wyszedł, za to wydawało jej się, że

zobaczyła światło telewizora rozbłyskujące za grubymi, szarymi zasłonami. W końcu dała

sobie spokój i wróciła do domu.

Kiedy już myślisz, że kogoś poznałaś, odkrywasz, że w ogóle go nie znasz.

Page 105: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 105/158

O posyła kolejne listy z nurtem rzeki 

Drugiego dnia w pracy Dan nawet już nie próbował szukać poczty. Zamiast tego stanął

na końcu molo i jeden po drugim wrzucił do rzeki Hudson sześć listów Siga Castle'a - Jeden z

listów był zaadresowany do Mystery Craze, podopiecznej Rusty Klein, co dało Danowi

 pewną satysfakcję. O ile wiedział, Mystery była tak cholernie sławna na całym świecie, że

może nawet ten list do niej dotrze. Fala wyrzuci go na plażę w Sardynii, gdzie będzie czytała

dla bandy zapitych rybaków.Zagapił się w mętną, wzburzoną wodę, myśląc o wszystkich dziewczynach, z którymi

miał do czynienia. Serena, Vanessa, Mystery i Elise. Nie ze wszystkimi poszło mu dobrze,

zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę ten nieszczęsny epizod z Elise. Ale w przyszłym roku

wyjedzie do Brown, na uniwerek w Massachusetts albo do jakiegokolwiek innego college'u,

który go przyjmie, i zabierze ze sobą na zawsze cztery różne doświadczenia z zaskakująco

różnymi od siebie dziewczynami. Czy to nie o to właśnie chodzi, kiedy się jest pisarzem - aby

zbierać doświadczenia, nadawać im sens, nazywać? No, w każdym razie coś w tym rodzaju.

Jest poetą, opublikował parę utworów, Wie, co chce w życiu robić. Mało kto w jego wieku

może to o sobie powiedzieć. Więc dlaczego czuje się taki... zagubiony? Jakby nieustannie

czegoś szukał, szukał i szukał.

Sig Castle kazał mu jeszcze kupić jakiś specjalny papier ryżowy w sklepie w

Chinatown, więc po wypaleniu piątego camela Dan poszedł spacerkiem do metra i pojechał

do centrum.

Trochę padało, więc uliczni handlarze sprzedawali podróbki parasolek z Burberry i

  jednorazowe plastikowe peleryny, jakie noszą tylko zdesperowani turyści w największą 

ulewę. Dan szedł bez pośpiechu szeroką, zatłoczoną ulicą. Powietrze pachniało mokrymi

gazetami i rybami z bazarów w Chinatown. Od razu pomyślał o Vanessie, o jej skłonnościach

do perwersji. Uwielbiała ohydne zapachy i brzydotę. To chyba najbardziej w niej kochał.

Lubił, poprawił się w myślach Dan. Jak można twierdzić, że kocha się coś w osobie, z

którą już się nie rozmawia?

Zatrzymał się przy handlarzu, który prezentował plastikowe UFO na baterię. Na

szczycie różowego spodka siedziały trzy małe plastikowe Japonki, wirujące do japońskiej

Page 106: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 106/158

Page 107: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 107/158

tematy ◄ wstecz dalej ► wyślij pytanie odpowiedź

Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie

ucierpieli niewinni. Czyli ja.

hej, ludzie!

Ci ludzie, których poznajemy na wakacjach

Spójrzmy prawdzie w oczy, nie chciałybyśmy, żeby przyłapano nas z nimi w domu. Noszą fatalne buty,

żałosne dżinsy i beznadziejne fryzury, co chwila mówią super, a jednak codziennie jecie z nimi

śniadanie i zapraszacie ich na wieczorne wyjścia. Nie czujcie się winne, jeśli powyższy scenariusz

brzmi wam dziwnie znajomo. Nawet ja popełniałam ten grzech: spotykałam się w czasie wakacji z

kimś, kogo natychmiast po powrocie rzucałam. To ma coś wspólnego z instynktem stadnym, ale nie

wiem do końca, co. Może dowiem się w przyszłym roku na podstawach psychologii.

A co z tymi dwiema?

Według moich źródeł to zdecydowanie nie jest pierwsze spotkanie niesławnej dziedziczki z Greenwich

i naszej ulubionej modelki z reklamy perfum. Były serdecznymi przyjaciółkami w Hanover Academy,

ale latem, niedługo przedtem, nim zostały wyrzucone, pokłóciły się o pewnego Francuza. Jestem

prawie pewna, że poszło o coś więcej, ale zamiast pleść bzdury wolę poczekać, aż trup sam wypadnie

z szafy. A jestem pewna, że wypadnie.

Na celowniku — cale mnóstwo nowinek

V spaceruje między Manhattanem a Williamsburg, zbiera z rodzicami śmiecie i wygląda żałośnie. D

wynosi z Red Letter torbę z setkami nienapoczętych buteleczek wody San Pellegrino

przeznaczonych do recyklingu. B zdejmuje narty w połowie stoku w Sun Valley tylko po to, żeby

sprawdzić, czy pewien chłopak będzie się wspinał kawał drogi z powrotem i pomoże jej te narty

założyć. S i G w kąpieli u podnóża góry w Sun Valley z całą holenderską drużyną snowboardzistów.

Grają w butelkę? C i N na wyciągu na stoku dla snowboardzistów. Też grają w butelkę? S iholenderska drużyna olimpijska pozują na szczycie góry do zdjęć reklamowych. Będą reklamować

Page 108: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 108/158

pomadkę ochronną ChapStick.

Nie ona jedna korzysta z ferii, jak się da! Bawcie się dobrze, póki trwają!

Wiem, że mnie kochacie,

plotkara

Page 109: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 109/158

impreza mieszkańców upper east w stylu z sun valley 

- Dobra, jestem gotowa - powiedziała Serena, kiedy wklepała w twarz odrobinę

kremu nawilżającego i przejechała po mokrych włosach szczotką - raz, może dwa.

Oczywiście wyglądała ślicznie - nic na to nie mogła poradzić. Ale mogłaby nałożyć

 przynajmniej błyszczyk, chociażby przez wzgląd na miejscowych.

- A ja nie. - Blair, w białym ręczniku na głowie, pochyliła się nad umywalką, żeby

nałożyć tusz do rzęs. Świeżo pomalowane paznokcie jeszcze dobrze jej nie wyschły. - Niewysuszysz chociaż włosów?

- Nie. - Serena zerknęła na zegarek. Erik czekał na nie na dole, a odkąd przyjechali,

nie miała okazji porozmawiać z nim sam na sam. - Spotkamy się na dole, dobra?

- Jak chcesz - odparła z roztargnieniem Blair.

 Nie rozumiała, dlaczego Serenie tak się spieszy. To była ich pierwsza impreza w Sun

Valley i Blair wreszcie chciała ładnie wyglądać. Erik cały czas był taki uważny i zawsze

absolutnie uroczy, więc dziś wieczór pewnie nadejdzie ta chwila, gdy ona powie mu: „Tak, o

tak”!

- Skąd ten pośpiech?

- A po co mam się lak wysilać? Nie mam zamiaru przez cały wieczór flirtować z

czyimś bratem!

Blair zakręciła tusz i spiorunowała wzrokiem odbicie przyjaciółki w lustrze.

- Więc wściekasz się na mnie z powodu Erika?

Zaczęła grzebać w kosmetyczce w poszukiwaniu brązującego pudru.

Serena kopnęła we framugę.

- Nie wściekam się, tylko jestem...

Zazdrosna?

Westchnęła głośno i zerwała z wieszaka na drzwiach jasnoniebieską kurtkę.

- Zobaczymy się na dole - wymamrotała i szybko wyszła.

- Nie martw się - krzyknęła za nią Blair. - Kiedy wrócimy, wyprowadzam się z

 powrotem do siebie!

Page 110: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 110/158

- Nie zimno ci? - Nate zdjął znoszoną granatową bluzę z Brown i zaproponował ją 

Georgie.

Czasem sypiał w tej bluzie, żeby mu przyniosła szczęście. Jakby liczył na to, że

komisja rekrutacyjna Brown przegapi fakt, że przymknięto go za kupowanie ziela.

Georgie chodziła w pomarańczowym staniku La Perla i figach od kompletu, podczas

gdy Chuck Bass, Josef, Sven, Ulrich i Gan grali w madżonga na konsoli. Może jednak 

wszyscy są gejami, pomyślał z nadzieją Nate. Ale mimo wszystko nie podobało mu się, że

Georgie chodzi po domu w samej bieliźnie. Była zbyt... zbyt... naga, a ta nagość powinna być

zarezerwowana tylko dla niej i dla niego. W końcu jest jego dziewczyną. No jest... prawda?

- A może pójdziemy na górę? - szepnął jej znacząco do ucha. Wyobrażał sobie, że

większość czasu w Sun Valley spędzą z Georgie w łóżku. Ale nawet nie zdjął przy niej

spodni. Nawet raz. Nie żeby Georgie była pruderyjna, co to to nie. Po prostu przez cały czas

chodziła nafaszerowana środkami poprawiającymi nastrój i tak nakręcona, że nie mogła

 położyć się chociaż na sekundę i pozwolić się pocałować.

- A co jest na górze? - zapytała, zapalając papierosa i sadowiąc się na krześle.

Długie, jedwabiste włosy spływały jej na plecy, smukłe nogi trzymała skrzyżowane.

Podwójnie.

Tylko naprawdę chude dziewczyny mogą tak skrzyżować nogi.

 Nate wzruszył ramionami.

- Pomyślałem tylko, że moglibyśmy... no wiesz... pobyć razem.

 Normalna dziewczyna spojrzałaby w jego szmaragdowe oczy i praktycznie zemdlała,

słysząc taką propozycję. Ale Georgie była zbyt naprana, żeby docenić nieodparty urok Nate'a.

Uniosła podejrzliwie brew.

- Chyba nie przemyciłeś trawki, nic mi o tym nie mówiąc, prawda? - zapytała z

nadzieją.

- Gdzie tam. - Wyciągnął rękę i dotknął jej włosów, gładząc przy okazji blade kościsteramię. - Myślałem tylko, że przydałaby nam się chwila sam na sam. - Zaczerwienił się uroczo.

Przerzuciła nogi przez oparcie drewnianego krzesła. Zostało wyrzeźbione przez

Szoszonów z brzozy i pomalowane na pomarańczowo.

Brzydkie jak listopadowa noc, ale pewnie kosztowało fortunę.

Przed domem ktoś zatrąbił. Georgie spuściła stopy na podłogę i wzięła bluzę z rąk 

 Nate'a.

- Chyba powinnam coś na siebie włożyć - wymamrotała, naciągając bluzę i idąc wstronę drzwi.

Page 111: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 111/158

Blade pośladki wystawały spod bluzy, przez co wydawała się jeszcze bardziej naga.

- Bogu dzięki - powitała zdezorientowanego dostawcę. Wyciągnęła butelkę wódki ze

skrzynki na wózku i otworzyła ją. Potem złapała pilota od wieży na dziesięć kompaktów i

  pstryknęła, włączając stary przebój Blondie The Tide Is High. - Może pan ustawić zimne

napoje przy balii do gorących kąpieli. - Georgie wskazała mu Nate'a szyjką butelki. - On

 pokaże, gdzie to jest.

  Na dole Erik rozmawiał z chłopakami z patrolu narciarskiego. Opowiadali o

dzisiejszej akcji ratunkowej. Jakiś gość popisywał się przed dziewczyną i zjeżdżał na nartach

tyłem. Wjechał prosto na drzewo. Nadział się tyłkiem na gałąź.

- Była naprawdę pokrzywiona, z sękami - mówił jeden z ratowników.

- Co takiego? - zapytała Serena, siadając Erikowi na kolanach. Objął ją, a ona wtuliła

 policzek w jego pierś, spragniona uwagi. - Mmm... ładnie i świeżo pachniesz.

Ratownicy popijali piwo i patrzyli z zazdrością. Każdy by chciał mieć taką siostrę

modelkę, która by się tak tuliła.

- Ej, a gdzie twoja przyjaciółka? Ta z taką ładniutką, krótką... fryzurką? - zapytał

 jeden z nich.

Serena wyprostowała się. Machała nogą, postukując w dywan czubkiem

  jasnoniebieskiego buta na kożuchu. Poprawiła sobie nogawki dżinsów Habitual. Zwykle

ludzie byli zbyt zajęci patrzeniem na nią, żeby pytać o Blair. Ale Blair tak bardzo dbała o swój

wygląd, wkładała w to tyle pracy, że może też zasługiwała na trochę uznania.

- Na górze, szykuje się - - Strzeliła Erika łokciem w brzuch. - Chcesz do niej zajrzeć?

Erikowi w pewnym sensie podobało się, że ratownicy zauważyli Blair, zważywszy, że

niedługo on i Blair przejdą do rzeczy. Oddał Serenie kuksańca.

- Auć!

Rodzeństwo spojrzało po sobie groźnie.- Przecież nie powiedziałam niczego złego - dąsała się Serena. Złe spojrzenie Erika

zamieniło się w rozbawiony, szeroki uśmiech. - Co?

- Chyba ktoś do ciebie przyszedł - szepnął.

Serena podniosła wzrok i zobaczyła Jana, przyszłego dentystę, a obecnie zawodnika

holenderskiej drużyny olimpijskiej. Patrzył na nią rozkochanym wzrokiem.

- Miałem nadzieję, że pojedziesz ze mną na imprezę.

Ratownicy odsunęli się, robiąc chłopakowi przejście. Serena ześlizgnęła się z kolan brata. Owszem, była spragniona uwagi, ale jednak niezupełnie o to jej chodziło.

Page 112: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 112/158

- Emm... czekamy na Blair.

Erik pchnął ją lekko.

- Może jedźcie już sami? - Wskazał na ratowników. - Zaprosiłem ich na imprezę,

zabierzemy się z Blair razem z nimi.

I wtedy właśnie drzwi windy otworzyły się z cichym dzwonkiem.

Panie i panowie... Królowa Gór!

Blair wpięła we włosy spinkę z małym, złotym serduszkiem i założyła wiszące

 jaspisowe kolczyki, które Les Best dal Serenie po pokazie. Miała też na sobie jasnoniebieski

kaszmirowy pulower Sereny, ale to nic nie szkodziło, bo Serena i tak zamierzała go oddać

Blair. Sweter był trochę przyciasny w biuście, ale to też nic nie szkodziło. Blair nawet się

 podobało.

I chłopakom z patrolu też. Szturchali się łokciami, przestępowali z nogi na nogę i

 pomrukiwali jak zwierzęta w zagrodzie.

- Hej! Wyglądasz fantastycznie - stwierdził Erik. Miło było patrzeć, jak inni faceci

 pożerają ją wzrokiem. Wyciągnął do niej rękę z dumą posiadacza. - Gotowa?

Blair się uśmiechnęła, zadowolona, że dała sobie dość czasu na przygotowania.

Założyła nawet prostą białą bawełnianą bieliznę Hanro, „babcine galoty”, jak mawiała

Serena. Ale Blair czuła się o wiele wygodniej w tych babcinych galotach niż w wymyślnych

koronkowych figach i stringach. I lepiej wyglądała. Ilekroć wyobrażała sobie, że ktoś ją 

rozbiera, widziała siebie w tej prostej bawełnianej bieliźnie.

A dziś zdecydowanie ktoś ją rozbierze.

Page 113: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 113/158

martwa natura ze szczoteczkami do zębów 

Jenny była tak zdezorientowana, że nie położyła się spać, tylko chwyciła za pędzel.

Próbowała poukładać myśli. Jak zwykle w lodówce nie było ani warzyw, ani owoców, nie

licząc tysiącletniej zapleśniałej pomarańczy, więc Jenny malowała szczoteczki do zębów i

kostkę mydła Dove.

Wyglądało na to, że Leo nie miał własnego psa i nie mieszkał w tym oszałamiającym

apartamencie przy Park Avenue.Może on jest zwykłą, najnormalniejszą na świecie osobą, pomyślała, ostrożnie

wykańczając niebieskie włosie szczoteczki Dana. Tak jak ja. Ale tak naprawdę nadal nie

wiedziała, kim on jest. Dlaczego tego po prostu nie wyjaśnił i nie skończył tych gierek?

Spojrzała wściekła na płótno.

- Kretynizm - warknęła i rzuciła obraz do kosza pod biurkiem. Wszystko było

kretyńskie. Nagle sama poczuła się jak... kretynka.

A kretyni potrzebują towarzystwa. Wykręciła numer przyjaciółki.

- Och, więc nagle znalazłaś czas, żeby ze mną porozmawiać? - powiedziała Elise.

- Przepraszam. Zachowywałam się całkiem bez sensu.

- Nie szkodzi - glos Elise złagodniał. - Ale i tak nie rozumiem, czemu robisz z tego

takie halo. W końcu gdyby był taki bogaty i miał mamusię wariatkę, która stroi psa w różowe

 buty, to pewnie nie okazałby się fajnym chłopakiem, nie?

Jenny zastanowiła się.

- A skąd wiesz? - zapytała podejrzliwie. - Ilu chłopaków miałaś?

Elise nie od razu odpowiedziała. Jenny dotknęła bolesnego tematu.

- Tak naprawdę, to myślałam, że twój brat będzie moim pierwszym chłopakiem, ale

chyba jednak nie.

Jenny parsknęła.

- Jakby to miało szansę przetrwać. Nie palisz i nawet nie lubisz kawy.

Wyczuwała, że Elise uśmiecha się po drugiej stronie.

- Powinnaś przestać myśleć o Leu, o tym, kim nie jest, i wreszcie popatrzeć, jaki jest.

Jenny przykucnęła i wyciągnęła rozmazaną, mokrą martwą naturę z kosza. Może

Page 114: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 114/158

gdyby nie myślała o obrazie ze szczoteczkami jako o martwej naturze, ale po prostu jak o

obrazie ze szczoteczkami, wyglądałby lepiej. Mogłaby nawet dodać coś żywego, na przykład

kota, Marksa. Położyła się na brzuchu i podniosła różową narzutę, zaglądając pod łóżko w

 poszukiwaniu kota.

- Więc... - zaczęła Elise. - Zadzwonisz do niego?

Marksa nie było. Jenny wstała i podeszła do komputera.

- Nie. Woli e - maile.

Usiadła przy biurku. Właśnie wpadła na pomysł.

Wprost się do Lea do domu. Bo mieszkanie przy Osiemdziesiątej Pierwszej to chyba

 jego dom. Musi się wreszcie dowiedzieć, kim jest Leo - czy mu się to podoba, czy nie. A tym-

czasem wyśle mu e - mail.

Z przyciśnięta, do ucha słuchawką włączyła pocztę i zaczęła pisać.

- Więc naprawdę uważasz, że nie wyszłoby nam z Danem? - dopytywała się Elise. -

Chyba napisał o mnie wiersz.

Jenny mogłaby powiedzieć Elise, że Dan nadal jest zakochany w Vanessie, że

wszystkie wiersze, które pisze, tak naprawdę są o Vanessie i o nim, nawet gdy udaje, że są o

kimś innym. I że mogłaby się założyć o wszystko, że po dziesięciu minutach Elise umarłaby z

nudów, słuchając jego marudzenia.

- W życiu - rzuciła z roztargnieniem. - Przepraszam, muszę skończyć list.

- Dobra. Ja chyba zaraz napiszę e - mail do twojego brata i powiem mu, jaki z niego

 palant.

- Świetny pomysł - zgodziła się z nią Jenny.

Teraz już obydwie stukały w klawiaturę, sapiąc gniewnie do słuchawek.

 Nie ma to jak solidne wsparcie.

pisanie e - maili do chłopców jest znacznie łatwiejsze od rozmowy w cztery

oczy

Kochany Leo!

Wiem, że to zabrzmi dość dziwnie, ale mam wrażenie, że coś

przede mną ukrywasz. Naprawdę bardzo cię lubię i myślę, że

ty też mnie lubisz. Więc dlaczego nigdy mnie do siebie nie

zaprosiłeś? Ale teraz już wiem, gdzie mieszkasz. Przyjdędo ciebie jutro o szóstej, kiedy już jesteś po spacerze z

Page 115: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 115/158

Page 116: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 116/158

B nie spuszcza oczu z głównej nagrody 

Drzwi do domu Georgie stały otworem. No Doubt grzmiało z głośników

umieszczonych w domu i na zewnątrz. Ubrania leżały porozrzucane na schodach. Czterech

długowłosych chłopaków zajadało na stojąco pierożki z grzybami, przechwalając się

mięśniami wyrobionymi na snowboardzie. Na widok Blair, Sereny, Erika, Jana i ratowników

chłopcy rozdziawili usta i uśmiechnęli się.

- Gdzie Georgie? - zapytała Serena, desperacko próbując znaleźć serce imprezy, nimJan dentysta spróbuje zaciągnąć ją na jakieś sam na sam.

- W balii - odpowiedzieli zgodnym chórem chłopcy.

Blair została w salonie, Serena wyszła szukać gospodyni, a za nią podążył Jan. Erik 

 podszedł do baru i zaczął przyrządzać drinki. W zeszłym semestrze zrobił kurs dla barmanów.

 Na razie była to najbardziej pożyteczna rzecz, jakiej nauczył się w college'u.

Blair zauważyła, że Nate siedzi samotnie na skórzanej sofie w kącie salonu i skubie

 palce u stóp. Miał na sobie znoszoną, granatową bluzę Brown i postrzępione żółte spodenki

gimnastyczne ze szkoły Św. Judy. Ze złocistymi lokami i błyszczącymi zielonymi oczami

wyglądał jak chłopczyk. Smutny chłopczyk. Blair miała ochotę usiąść koło niego i zapytać,

dlaczego bawi się palcami i wygląda tak smutno na imprezie swojej dziewczyny, ale wtedy

 podszedł Erik i podał jej szklankę z czymś buzującym, pomarańczowo - różowym.

- Mai tai. Ostrożnie, nie czuć tego, ale to praktycznie czysty alkohol.

- Dzięki. - Blair wzięła kieliszek. Zwykle wybierała wódkę z tonikiem, ale wypije

wszystko, co Erik zrobił dla niej.

- Idę posiedzieć w kąpieli na dworze - stwierdził. - Idziesz?

Blair pokręciła głową.

- Nie, dzięki.

Pomysł wskoczenia do gorącej kąpieli z Georgie - i kto tam jeszcze się moczył -

naprawdę nie wydawał się aż tak kuszący. I nie chciała, żeby Erik pomyślał, że nie potrafi

sama o siebie zadbać na imprezie. Poza tym raptem parę metrów od niej stał stół zastawiony

zamówionym jedzeniem. Kiedy Erik wyjdzie, będzie mogła opychać się do woli, nie

martwiąc się, co on sobie pomyśli.

Page 117: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 117/158

Dziewczyna potrzebuje paliwa, zwłaszcza gdy czeka ją długa noc.

Gdy tylko Erik zniknął, złapała talerz z sajgonkami i opadła na malutką sofę obok 

chłopaka o długich do ramion ciemnych włosach. Palił skręta.

Spojrzał na nią i uśmiechnął się.

- Deska?

Blair nie załapała, o co ją pyta.

- Nie.

Wzięła głęboki wdech przez nos. Nigdy nie paliła trawki, ale dziś może by się

 przydało. Zaczęła się denerwować, a wszyscy znajomi, którzy palili, zawsze wydawali się

tacy wyluzowani. Może potrzebowała właśnie kilku dymków od tego chłopaka?

- To trawka?

Chłopak znowu się uśmiechnął i popatrzył na niedopałek.

- Była. Przykro mi, już jest kaput.

 Nie miał na sobie ani koszulki, ani butów, tylko narciarki. Jasnozielone.

- Jak poznałeś Georgie? - zapytała, zajadając sajgonki.

- Kogo?

Blair czuła, że Nate patrzy na nich z drugiego końca pokoju. Może myśli, że ona pali z

tym chłopakiem skręta. O, ironio losu!

- Gdzie się uczysz? - zapytała, podejrzewając, że chłopak musi mieć koło dwudziestki

i pewnie jest już college'u.

- Nie uczę się - odparł. - Jeżdżę na desce od marca do grudnia, a potem przez całą 

zimę surfuję na północnym wybrzeżu.

Blair wsunęła do ust pierożka i zaczęła go przeżuwać.

- Jak możesz jeździć na snowboardzie latem?

- W Chile. W Argentynie.

- A północne wybrzeże to na Hawajach? Nie pytajcie, skąd wiedziała. Dziewczyny, które mają braci, po prostu wiedzą takie

rzeczy. Chłopak przytaknął.

- Surfujesz?

Blair pokręciła głową, zaintrygowana pomysłem. Wyobraziła sobie siebie w nowym,

różowym bikini Eres i w hawajskiej girlandzie z białych orchidei i czerwonego hibiskusa, jak 

 balansuje na desce i ujeżdża olbrzymią falę. Miałaby niesamowitą opaleniznę i niewiarygodne

mięśnie pośladków - takie, jakie rzeczywiście dobrze wyglądają w stringach. Po całym dniusurfowania Erik robiłby jej masaż olejkiem kokosowym i karmił świeżo złowioną rybą. Może

Page 118: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 118/158

wcale nie musi iść na Yale ani do innego college'u. Może wystarczyłoby tylko... surfować.

 Nate nagle wstał i podszedł do niej. Jego szmaragdowe oczy nie tyle błyszczały, co

raczej się tliły. Wyglądał, jakby zastanawiał się nad mnóstwem rzeczy.

- Hej - powiedział.

- Hej - odparła. - Dlaczego się nie kąpiesz?

 Nate wzruszył ramionami.

- Bo woda jest za gorąca?

Blair zerwała się i rzuciła papierowy talerzyk do kosza. Nie miała ochoty na

 pogaduszki z Nate'em, kiedy Erik siedział w balii z Georgie i Sereną. To nie miało sensu.

- Chodź - powiedziała i wyprowadziła go na dwór.

- Do zobaczenia później - rzucił za nimi kompletnie ujarany chłopak.

Kilka godzin wcześniej spadł świeży śnieg, więc podwórze skrzyło się w świetle

księżyca. Na werandzie wokół balii tańczyli ratownicy z dziewczynami z miejscowej szkoły

średniej.

Serena lubiła moczyć się w gorącej wodzie na dworze w mroźną noc, zwłaszcza gdy

leciutko śnieżyło i wszyscy byli nadzy. Tym razem wyjątkowo się cieszyła, że siedzi

wciśnięta między brata i Chucka Bassa, podczas gdy holenderski dentysta patrzył na nią 

rozmarzonym wzrokiem z drugiego końca balii.

Georgie zjadła za dużo pierożków czy czegoś tam i próbowała stanąć na rękach

 pośrodku balii, więc żadna część jej nagiego ciała nie stanowiła dla nikogo tajemnicy.

- Och - wyrwało się Blair, która z niepokojem obserwowała tę scenę.

Oczywiście planowała tej nocy się rozebrać, ale nie przy Nacie, Georgie, ratownikach

z Sun Valley i całej drużynie olimpijskiej z Holandii. A już na pewno, do cholery, nie będzie

na golasa stawała na rękach.

- Wskakujesz? - zawołał z wody Erik.Serena zamrugała długimi rzęsami, żeby pozbyć się wody z oczu.

- Jest miło.

Blair obciągnęła rękawy pożyczonego swetra.

- Nic teraz.

Georgie wyskoczyła z wody i otarła nos. Jej skóra w świetle księżyca miała upiorny

odcień.

- Zostawcie ją. Może ma okres.Blair zaczerwieniła się ze złości.

Page 119: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 119/158

Page 120: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 120/158

 jak sanie świętego mikołaja

- Nie chcę wracać do domu - nadąsała się Georgie, gdy i ratownicy ruszyli za

Conradem, Josefem, Ganem i Franzem do domu, żeby coś przekąsić. - Chcę zrobić coś

szalonego.

Serenę przeszedł dreszczyk emocji. Ja leż! Ja też! Miała dość włóczenia się z Erikiem

i Blair i patrzenia, jak romansują. I nie mogła się doczekać, kiedy ucieknie od rozkochanych

spojrzeń Jana. Nadszedł czas na przygodę.- Widzieliście? Ci goście z  patrolu mają na samochodzie takie sanki, tobogan. Zawsze

chciałam na czymś takim...

Georgie wyskoczyła z wody, nim Serena skończyła zdanie.

- Chodźcie! - krzyknęła, wskakując w śniegowce. - Obejrzyjmy je sobie!

Zapominając o ubraniach, Chuck i Serena pobiegli za Georgie na zastawiony

samochodami podjazd przed domem. Szybko i po cichu Chuck i Georgie zdjęli tobogan z

subaru ratowników i postawili go na śniegu. Georgie otworzyła tył terenówki któregoś z

Holendrów i zaczęła tam szperać.

- Ktoś ma ochotę? - krzyknęła po chwili.

- Ja! - odpowiedział Chuck, dołączając do niej.

Serena nie wiedziała, co Georgie proponuje, ale w tej chwili nie potrzebowała niczego

 poza ciepłym płaszczem.

- Nie zmarzniemy? - zapytała niepewnie.

 Na toboganie leża! gruby wełniany koc. Umrą z wyziębienia, jeśli wszyscy pod niego

nie wskoczą.

- Nie chcesz znowu być w gazetach? - Chuck sapnął. Chyba coś wciągał nosem.

Georgie wynurzyła się z mercedesa i zatrzasnęła drzwi. Potarła nos. Brązowe oczy

miała szeroko otwarte.

- Musimy się tylko ruszać. - Spojrzała na Selenę. - Wskakuj na sanki, a my z

Chuckiem cię pociągniemy. Jak renifery Mikołaja!

Serena była ostatnią osobą, która popsułaby dobrą zabawę na imprezie, a poza tym

 potwornie się cieszyła, że Jan dentysta nie odważył się do nich dołączyć. Mięczak! Serena

Page 121: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 121/158

odpięła pasy przytrzymujące koc, owinęła się i położyła na toboganie. Georgie przykucnęła

obok i wsunęła jej ręce pod koc. Potem mocno zaciągnęła i zapięła pasy, jakby szykowała do

transportu ofiarę wypadku. Serena zauważyła perełki potu nad górną wargą i na czole

Georgie, chociaż były ze trzy stopnie poniżej zera.

- Gotowa? - krzyknęła Georgie, stojąc w samych śniegowcach po kostki w śniegu.

Serena czuła się trochę dziwnie i trochę strasznie, kiedy tak leżała na toboganie,

kompletnie unieruchomiona. Położyła dłonie na udach, żeby się uspokoić.

- Gotowa.

Georgie i Chuck zachichotali. Pociągnęli tobogan. Ich pośladki napięły się z wysiłku,

gdy ciągnęli sanki podjazdem w stronę ośnieżonej części Wood River Drive.

- Czekajcie, gdzie biegniecie? - zawołała Serena.

Podniosła głowę i dostrzegła ich nagie sylwetki migoczące w świetle księżyca. Chuck 

miał jeszcze ślad opalenizny po pobycie na St. Barts w Boże Narodzenie, ale Georgie była

 biała jak lilia.

Ale nie tak niewinna.

Serenę zaczęła boleć szyja i już miała opuścić głowę, kiedy oślepiły ją jasne światła. Z

 przeciwka nadjeżdżał samochód.

- Ratunku! — krzyknęła Serena.

Twarz jej zapłonęła ze wstydu, gdy zdała sobie sprawę, jak to żałośnie zabrzmiało.

Tobogan podskakiwał i sunął przed siebie, tylne światła samochodu zniknęły w oddali.

- Ej! - wrzasnęła Serena, wyciągając szyję. - Zatrzymajcie się!

Jej tak zwani przyjaciele nic zareagowali. Może nie słyszeli, a może tylko udawali, że

nie słyszą.

- Proszę...!

 Nadal nie zwolnili. Droga znowu się rozświetliła, gdy nadjechał kolejny samochód.

Ten przyhamował. Ryknęła syrena i rozbłysły biało - czerwone światła.- Cholera, policja! - wrzasnął Chuck. - Biegiem!

- Nie! - błagała Serena.

Tobogan podskakiwał, nabierając prędkości. Policja podjechała bliżej.

- Puść! Puszczaj! - Serena usłyszała głos Georgie. Nagle sanki zakręciły ostro i

zjechały do rowu. Przetoczyły się i zatrzymały w płytkim strumieniu. Woda natychmiast

 przesiąkła przez wełniany koc i dotarła do kolan Sereny. Była tak zimna, że aż parzyła.

- Zatrzymać się! Stać! - krzyczeli policjanci, goniąc Georgie i Chucka. Światłarozbłyskiwały na dachu oddalającego się samochodu.

Page 122: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 122/158

Serena, trzęsąc się z zimna, patrzyła na oddalające się światła policyjnego wozu.

- Ratunku - zakwiliła. - Ratunku, błagam.

Page 123: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 123/158

zrobić to, czy nie zrobić 

- Teraz jesteśmy dokładnie tak samo ubrani.

Blair wyszła z łazienki w samym ręczniku.

Erik odłożył na bok pismo narciarskie, które czytał, czekając na nią w łóżku.

- Super.

Pokój miał wysoki, ukośnie ścięty, drewniany sufit i gigantyczne tle  dopasowane

trójkątne okna wychodzące na Mount Baldy. W ciemnościach migały światła ratrakówoczyszczających trasy na następny dzień. Blair przez sekundę zastanawiała się, czy Nate

wciąż gdzieś tam biegnie w tenisówkach, czy odzyskał rozsądek i wrócił do domu. Zresztą,

czy ją to obchodziło? Obróciła pierścionek z rubinem kilka razy i przeniosła spojrzenie na

łóżko. Zaraz stanę się kobietą, przypomniała sobie.

 Nawet z okruszkami ciastek na brodzie i na piersi oraz z wilgotnymi, zmatowiałymi

 po gorącej kąpieli włosami Erik wyglądał tak, że nie sposób było mu się oprzeć. Podeszła do

nocnego stolika i pociągnęła łyk szampana prosto z butelki.

- No dobra. Jestem gotowa.

Erik wziął ją za rękę i pociągnął na siebie. Ich usta spotkały się, rozkosznie łącząc

 posmak czekolady i szampana. Przycisnął się do jej bioder. Wyglądało na to, że też już był

gotowy.

Zamknęła oczy, gdy usłyszała muzykę z imprezy na dole, jakąś hiphopową piosenkę,

której nie znała. Tamtego wieczoru, kiedy myślała, że zrobi to z Nate'em, wypaliła na CD

składankę muzyczną i w całym pokoju ustawiła świece. I do niczego nie doszło. Tym razem

 była w obcym domu i grała obca muzyka. Może to i lepiej - im mniej dopracowany

scenariusz, tym więcej miejsca na eksperymenty. Tak jakby naprawdę chciała robić coś

dziwacznego.

Pewnie, że nie.

- Otwórz oczy - zamruczał Erik, trącając ją w szyję nosem. - Masz piękne oczy.

Blair otworzyła oczy i zachichotała. Całowała się z seksownym starszym bratem

Sereny! Zamknęła znowu oczy, pogrążając się w kolejnej rundce usta - usta. Wyglądało na to,

że łatwiej jest po prostu coś robić niż myśleć o tym, co się robi albo z kim. Erik odwinął

Page 124: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 124/158

Page 125: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 125/158

 jej rycerz w lśniącej zbroi 

 Nate wraca! do domu Georgie z odrętwiałymi z zimna nogami, w przemoczonych

tenisówkach, gotowy na skok do gorącej kąpieli. Myślał, że porządny, samotny spacer 

 pomoże mu oczyścić umysł, ale miał tyle rzeczy do przemyślenia: szanse przyjęcia do Brown,

dziwaczne zachowanie Georgie, to, że nie został kapitanem drużyny, i to, że Blair wydawała

się przeglądać go na wylot. Ale tak naprawdę myślał tylko o jednym: jak cudownie byłoby

zapalić skręta i zapomnieć o wszystkich problemach.- Cholera - zaklął pod nosem.

- Pomocy, proszę.

Usłyszał cieniutki, błagalny głos, cichy jęk z rowu po lewej stronie.

Obrócił się i wybałuszył oczy. Głos dobiegał z przewróconego toboganu

ratowniczego. Spod koca wystawały jasne włosy. Wydały się Nate'owi dziwnie znajome.

Gdyby nie był tak trzeźwy, pomyślałby, że ma zwidy.

- Serena? - przyklęknął i zaczął rozpinać pasy. - Jezu, co się stało?

Gdy tylko Serena miała wolne ręce, objęła Nate'a za szyję, szlochając bez słów.

Ucieszyłaby się nawet, gdyby uratował ją Jan, ale fakt, że uratował ją Nate, był tysiąc razy

lepszy.

- Już dobrze, już dobrze - mruczał uspokajająco Nate, głaszcząc ją po włosach i

rozpinając pasy. Kiedy skończył odpinanie i odsunął ciężki, wełniany koc, zaniemówił z

wrażenia.

- Och.

Złapał ją pod ramiona i pomógł jej stanąć, a potem z powrotem zawinął w koc.

Serena oparła się o niego. Nie miała nawet siły się zawstydzić, ani tym bardziej

tłumaczyć, skąd się tu wzięła naga, przypięta do toboganu.

 Nate schylił się i podniósł ją, jakby była dzieckiem.

- Zabieram cię z powrotem. Potrzebujesz porządnej, ciepłej kąpieli. Rozgrzejesz się i

 będziesz jak nowa.

Ruszył w stronę domu, czując się jak bohater. Rozsadzała go energia. Ciepły, słodki

oddech Sereny łaskotał go w ucho. Oparła głowę o jego ramię, myśląc, że może to Nate, jej

Page 126: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 126/158

 Natie, był od zawsze jej przeznaczony. Jej rycerz w lśniącej zbroi. Miłość jej życia.

Kiedy wrócili do domu, Nate zaniósł Selenę na górę do łazienki dla gości i zrobił jej

gorącą kąpiel. Kiedy odpoczywała w pianie, poszedł korytarzem do sypialni matki Georgie,

żeby poszukać ciepłego szlafroka i miękkich, ciepłych skarpet. Drzwi były zamknięte, ale

odkąd Nate przyjechał, służba zawsze je zamykała, więc nie myśląc wiele, wszedł bez

 pukania.

Ups.

Zamarł w progu. Rzeczy Blair leżały na podłodze, jej delikatna dłoń z rubinowym

 pierścionkiem obejmowała szyję jakiegoś blondyna. Blondyn odwrócił się i okazało się, ze to

nie jest Holender z olimpijskiej drużyny snowboardowej - Bogu dzięki — ale Erik van der 

Woodsen, starszy brat Sereny. Niewielka pociecha.

- Przepraszam - wymamrotał Nate. - Potrzebuję kilku rzeczy z szafy.

- Hm, a nie mógłbyś wrócić później? Jesteśmy trochę zajęci - powiedział Erik bez

cienia zażenowania.

 Nate dalej stał i gapi! się na nich z rękoma w kieszeniach. Potrzebował jakiegoś

wyjaśnienia, jakieś reakcji od dolnej części seksualnej kanapki Erik - Blair, żeby móc się

odwrócić i wyjść.

Ale Blair tylko leżała z zamkniętymi oczami. Erik prawie przekonał jej ciało, żeby

wyruszyło w podróż, którą tak bardzo chciała odbyć, ale gdy usłyszała głos Nate'a, odwołała

lot. W końcu usłyszała, że drzwi się zamykają i Nate pospiesznie oddala się korytarzem.

Wtedy podniosła się na łokciach i odsunęła od Erika. Podciągnęła prześcieradło, żeby się

zasłonić.

- Właściwie to miał być mój pierwszy raz - przyznała się, czerwieniejąc. - Ale chyba

nie jestem gotowa.

Spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami. Z całego serca wierzyła, że nie będzie

za bardzo zły.Śliczne usta Erika ułożyły się w lekki uśmieszek.

- E tam, pewnie, że jesteś gotowa. Po prostu nie jestem właściwym facetem.

Doskonale wiadomo, kto jest tym właściwym.

Page 127: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 127/158

tematy ◄ wstecz dalej ► wyślij pytanie odpowiedź

Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie

ucierpieli niewinni. Czyli ja.

hej, ludzie!

Wiem, wiem, wieki upłynęły. odkąd ostatnio rozmawialiśmy. Ferie wiosenne prawie się kończą, a z

tego co słyszę, wszyscy byli bardzo zajęci niemyśleniem o listach z informacją o przyjęciu do col-

lege'u, które powinny zjawić się w naszych skrzynkach pocztowych już za dwa tygodnie. Tak, byliśmy

zajęci, zajęci, bardzo zajęci. Ale nim zacznę opowiadać, kto w jakie wpadł kłopoty i gdzie, pozwólcie,

że wyjaśnię kilka kwestii w całkowicie przypadkowej kolejności.

a) Nie wszyscy holenderscy snowboardziści z drużyny olimpijskiej są gejami i nie wszyscy są żonaci

lub nudni. Wiem to, bo spotykałam się króciutko z jednym z nich, kiedy byłam z rodziną na nartach w

Banff. Nazywał się Jansen i był niemożliwie słodki.

b) Jeśli idąc do college'u, nadal będziesz dziewicą, to nie martw się, nie ty jedna. Wiem to, bo... no

wiem, i tyle.

c) Wyrzucanie poczty do rzeki nie jest przestępstwem, no, chyba że się jest pracownikiem poczty.

d) Ale jest przestępstwem nie odpowiedzieć na e - mail dziewczyny, gdy chce ci wybaczyć, pocałować

i pogodzić się. Przestępstwem jest także niepodziękowanie za prezent. A już zdecydowanie prze-

stępstwem jest bieganie nago po publicznej drodze, zwłaszcza jeśli ściga cię policja - patrz wieści

poniżej.

e) Ostatnia, choć nie najmniej ważna sprawa: głupio mi to mówić, ale zdecydowanie lepiej się czuję,

gdy nie kłócimy się z rodzicami.

Cieszę się, że to sobie wyjaśniliśmy. A co do najświeższych nowinek...

Niesławna dziedziczka z Connecticut i znany imprezowicz z Upper East Side aresztowani za

publiczne obnażanie się

Ona już nas zaszokowała tym, że sprzedała ulubionego kucyka, żeby mieć pieniądze na narkotyki, a

on dostarczył nam niezapomnianych wrażeń, kiedy pojawił się, cały wyżelowany, w europejskiej

reklamie wody po goleniu. Teraz znowu o nich słychać. G i C zostali aresztowani wczoraj wieczór, gdy

paradowali po publicznej drodze golusieńcy. Potem stwierdzono, że obydwoje byli pod wpływem

wszelkich możliwych substancji i że ukradli ratownikom z patrolu tobogan, który zwrócono do kwaterygłównej ratownictwa. Oboje zwolniono za kaucją następnego ranka. Polecieli do domu - jedno do

Page 128: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 128/158

Greenwich, drugie do Nowego Jorku - prywatnymi odrzutowcami. Plotki głoszą, że wydział policji w

Wood River i ratownicy z Sun Valley otrzymali znaczne sumy z dotacjami od „anonimowych”

ofiarodawców w zamian za dyskrecję. G już siedzi w Wyzwoleniu, gdzie pewnie dosłużyła się

dożywotniego członkostwa. C ma szlaban, co oznacza, że nie może już korzystać z rodzinnego

apartamentu w hotelu Tribeca Star ani z samochodu matki z szoferem. Biedactwo. Plotki mówią, żepewna piękna modelka, uczennica z Upper East Side, również była zamieszana w ten incydent, ale

zdołała wymknąć się policji. Tego samego wieczoru tajemniczy, przystojny chłopak odprowadził ją do

hotelu. Zuch dziewczyna!

Na celowniku

V patrzy na wystawę sklepu ze sprzętem filmowym jak dziecko na wystawę sklepu zoologicznego.

Biedactwo, nie może się doczekać, kiedy rodzice wrócą do domu. B, E oraz grupa ratowników z Sun

Valley wieczorami piją piwo w miejscowym barze w Ketchum. Idaho. I możecie wierzyć lub nie, ale

nie wyczuwa się między nimi napięcia seksualnego. Słyszałam, że to się przydarza dziewczynom, gdy

 już... no, wiecie. Tracą potrzebę flirtowania. J znowu czai się w okolicach Upper East Side, ukryta za

drzewami. O co jej właściwie chodzi? Za dnia S i jej brat E sami przecinają szlaki w Sun Valley.

Wasze e - maile

P: Droga P!

Znam od małego pewnego chłopaka i jestem pewna, że przez cały czas byłam w nim

zakochana, tylko nie zdawałam sobie z tego sprawy. Chodził z moją najlepszą przyjaciółką,

a teraz jest z inną moją znajomą, chociaż jestem pewna, że to niedługo się skończy. Muszę

się dowiedzieć, czy on czuje do mnie to samo, ale nie jestem pewna, co powinnam zrobić.

Zagubiona

O: Droga zagubiona!

Wiesz, co ci radzę? Dorwij go. Pocałuj go i od razu wszystko będzie na właściwym miejscu.

Jeśli on czuje to samo, zorientujesz się. Jeśli nie, też się zorientujesz. Powodzenia, skarbie.

P

P: Droga plotkaro!

Uwielbiam twoją stronę. Jesteś świetną dziewczyną. Chciałbym poznać twoje imię. Być

może jesteś tą samą dziewczyną, którą poznałem na nartach. Pewnie nigdy więcej się nie

spotkamy, bo mieszkam daleko od Ameryki, ale zawsze będę cię kochał z oddali.

Jan

O: Kochany Janie!

Mam wrażenie, że się spotkaliśmy, dawno temu. I nawet jeśli nie jestem dziewczyną, o

Page 129: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 129/158

której mówisz, masz moje pozwolenie na kochanie mnie z oddali. I niech już tak zostanie,

dobrze?

P

Do zobaczenia w przyszłym tygodniu, z powrotem w szkole. To może być miłe, zasnąć wreszcie wewłasnym łóżku.

Wiem, że mnie kochacie,

plotkara

Page 130: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 130/158

liczy się intencja

Kiedy na dole zabrzęczał dzwonek, Gabriela i Ruby robiły właśnie batoniki

energetyczne - bez drożdży, bez cukru, pełnoziarniste, z żurawinami. W tym samym czasie

Vanessa i Jordy pomagali Arlowi przywiązać żonkile, które ukradł z parku, do starej sieci

rybackiej. Żonkile chyba miały symbolizować nadzieję, ale Vanessa nie bardzo wiedziała, co

oznacza sieć. Siatka była szorstka i kaleczyła dłonie. A dodatkowo wkurzało Vanessę, że

Jordy zaczął nagle wykazywać zainteresowanie pracą jej rodziców. Nawet zdjął buty i chodził po domu boso, tak jak oni, i założył wisiorek z paciorków z pacyfką. Pewnie ukradł matce ze

szkatułki ze starociami. Nic trzeba więc tłumaczyć, że dzwonek był dla Vanessy

natychmiastowym sygnałem, by rzucić wszystko i pobiec do drzwi.

- Ja otworzę! - krzyknęła i wcisnęła żonkile w pomocne dłonie Jordy'ego. Podbiegła

do domofonu. - Słucham?

- Poczta. Paczka dla pani.

Vanessa wpuściła listonosza. Wszedł na górę i wręczył jej pudełko. Paczkę

zaadresowano do niej, a w górnym lewym rogu było nazwisko i adres Dana.

Zamknęła drzwi, usiadła na podłodze i rozdarła opakowanie zębami. Jej oczom ukazał

się jaskraworóżowy, plastikowy statek kosmiczny z trzema małymi, plastikowymi

Japoneczkami na szczycie. Dziewczynki miały jednakowe warkoczyki i plastikowe, zielone

sukienki. Vanessa znalazła guziczek, włączyła zabawkę i postawiła na podłodze. Zabrzmiała

szalona japońska piosenka i dziewczynki zaczęły wirować w tańcu, a pod ich stopami

rozbłyskiwały światełka. Potworna tandeta. Okropność. Coś fantastycznego.

- Co to jest na Matkę Ziemię?! - wykrzyknęła Gabriela, która przyszła popatrzeć. -

Kto ci przysłał coś takiego?!

Ten cudowny chłopak, za którego myślałaś, że pewnego dnia wyjdę.

- Podoba mi się - oznajmiła Vanessa. - To tak brzydkie, że aż piękne.

Po chwili przyszedł Jordy z girlandą żonkili wokół szyi. Zmarszczył brwi, patrząc na

zabawkę.

- Co to jest?

- Po prostu coś - odparła Vanessa i naraz zaświtał jej pomysł nowego filmu. - Ej,

Page 131: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 131/158

możesz się schylić na chwilę? - zapytała, myśląc o nosie Jordy'ego.

Pochylił się, a ona przymknęła oczy, składając dłonie przy oku, jakby patrzyła przez

obiektyw na jego zadziwiający nos i zwariowany, różowy statek kosmiczny, kręcący się i

rozbłyskujący światełkami.

Zapowiada się kolejne arcydzieło.

- Zostań tutaj.

Vanessa popędziła do swojego pokoju po kamerę. Jeżeli się pospieszy, rodzice nawet

nie zauważą, co robi.

- Zostań tak - szepnęła, przykładając kamerę do oka, łapiąc ostrość starając się, żeby

 pacyfka i żonkile nie weszły w kadr. - Dobra, złapałam.

Wyłączyła kamerę i wrzuciła ją do czarnej szkolnej torby przy drzwiach. Z drugiego

końca salonu obserwował ją zaciekawiony ojciec, światełka zabawki rozbłyskiwały w jego

oczach. Vanessa poszła do pokoju wziąć trochę więcej sprzętu. Od tej chwili będzie musiała

zawsze nosić ze sobą kamerę i statek kosmiczny. Będzie filmowała najdziwaczniejsze rzeczy,

które jej się spodobają, a za każdym razem w tle pojawi się ta zabawka.

- Mogę już wstać? - zapytał Jordy, gdy wróciła.

Wciąż klęczał nad różowym UFO, słuchając powtarzającej się melodyjki. Oczy miał

 błędne.

Vanessa wyłączyła zabawkę. Włożyła do torby zapasowe baterie i jeszcze jeden

obiektyw.

- Aha, możesz już iść - rzuciła z roztargnieniem.

Już go do niczego nie potrzebowała.

- Ej, a gdzie ty idziesz? - wrzasnęła Ruby z wnęki kuchennej.

Vanessa po tonie głosu poznała, że siostra doskonale wie, co jest grane. Zasznurowała

martensy i naciągnęła na głowę kaptur czarnej wiatrówki z demobilu.

- Wychodzę - odkrzyknęła, wypadając za drzwi.A oczy ojca płonęły z ciekawości, prawie wypalając Vanessie czarne dziury w plecach.

Page 132: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 132/158

odpowiedź można znaleźć na ścianie w łazience

Słodka jak eklerka, mała femme fatale

Próbowałem twoich petite beurr i twojego chleba

napełniasz mój talerz 

Ostatniego dnia ferii Dan stał w męskiej toalecie w redakcji „Red Letter” i czytał raz

za razem swój własny wiersz, ten sam, który w tajemniczy sposób zniknął z    jego biurka.Znalazł już utwór, w którym wykorzystał wcześniej ostatnią linijkę - „napełniasz mój talerz” -

i miał zamiar przerobić ostatni wers. Ale do pisania zainspirowała go chwila - widok Elise z

 bagietką. A teraz nie interesowała go już ani Elise, ani wiersz.

Czy to może mieć coś wspólnego z pewnym e - mailem, który niedawno dostał?

Zbędna linijka nie była głównym powodem, dla którego gapił się na ścianę. Ktoś

dopisał pod spodem: Uwaga: jak nie należy pisać, patrz powyżej .

 No dobra, może to, co napisał, było głupie, sentymentalne i bez sensu. Sam pierwszy

  by to stwierdził, ale krytykowanie czyjegoś pisania tak bezpośrednio było zwyczajnie...

złośliwe i niedojrzale. To jak wygadywanie świństw o czyjejś matce: tylko ty możesz o niej

źle mówić.

- Łajdaki - mruknął pod nosem Dan, spuszczając wodę.

Wyciągnął z kieszeni czarny cienkopis i zaczął bazgrać obok swojego wiersza.

Uwaga: jak nie być dupkiem

1. Nie kradnij rzeczy z czyjegoś biurka, zwłaszcza gdy właściciel nie zna cię

na tyle, aby uznać to za zabawne.

2. Nigdy nie zakładaj, że wiersz jest skończony. Najlepiej w ogóle niczego nie

zakładaj, bo tylko wyjdziesz na dupka.

3. Pieprz się - i tak nikt inny tego nie zrobi.

Wsadził cienkopis z powrotem do kieszeni, umył ręce i kopnięciem otworzył drzwi,

 prawie wpadając na Siegfrieda Castle'a.

Page 133: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 133/158

- Czeźdź, dzieciaku - zwrócił się do niego z dziwacznym niemieckim akcentem pan

Castle. - Miałem parę telefonów w sprawie dżeków, które nie dotarły. To ty je wysyłałeś w

zeżłym tygodniu. Rusty właśnie dzwoniła, żeby powiedziedź, że Myztery Craze nie może

wyledziedź z Helsinek, bo Rusty nie ma jej jak wysłać pieniędzy.

Dan podszedł do biurka i wziął swoją czarną torbę ramię. Kusiło go, żeby powiedzieć

Castle'owi, że czek do Mystery właśnie do niej płynie rzeką Hudson, ale nie chciał wylecieć z

roboty. Wolał sam odejść.

Pan Castle poszedł za nim do biurka. Zmierzył go spojrzeniem złośliwych,

niemieckich oczek.

- Może idź i poszukaj sobie gdzie indziej niewolnika - syknął Dan.

Wszedł na krzesło, żeby przeczytać słowa tworzące poziomą czerwoną linię na

ścianach pokoju. Red Letter, Red Letter, Red Letter  ciągnęło się w nieskończoność.

- Jakie to oryginalne - stwierdził, zeskakując z krzesła. A potem wyszedł.

Trzydzieści sekund po jego wyjściu rozległ się ostry dzwonek komórki - nic

 przyjemnego. Dan nawet nie musiał sprawdzać; wiedział, kto dzwoni.

- Jasna cholera, dzieciaku! Nikt nie odchodzi, powtarzam, nikt nie odchodzi z „Red

Letter”! - wrzasnęła na niego Rusty Klein. - Miałeś chłonąć aurę geniusza literackiego. Miałeś

robić, co ci kazali. Dopiero terminujesz, na miłość boską. Nie możesz odejść!

Dan kroczył Południową Siódmą Aleją z telefonem przyciśniętym do ucha. Nie

zamierzał pozwolić, aby Rusty odebrała mu poczucie triumfu.

- Przykro mi. ale naprawdę nie wiem, w jaki sposób wysyłanie czyichś listów,

kupowanie kawioru albo kserowanie dokumentów miałoby z kogokolwiek uczynić dobrego

 poetę.

Rusty milczała. Jakąś sekundę.

- Wskakuj do taksówki, słońce. Spotkamy się w Płaza o dziesiątej. Chyba wiem, jak 

to załatwić.Dan stał u szczytów schodów prowadzących do metra. Pomyślał o tym, jak Rusty

namawiała go, żeby rzucił szkołę i zaczął pisać wspomnienia, czego absolutnie nie miał

ochoty robić. Chciał iść do college'u, zdobywać nowe doświadczenia i uczyć się lepiej pisać,

a do tego nie potrzebował agenta.

- Nie trzeba, chyba sam sobie poradzę. Właściwie na pewno sam sobie poradzę.

Przynajmniej na razie.

Rusty nie od razu zareagowała. Słyszał, jak dzwonią u niej telefony i jak jej asystent,Buckley, uwija się, żeby wszystkie odbierać. Dan czekał, aż Rusty wykrzyknie, że jest głupi,

Page 134: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 134/158

że sam nie wie, co dla niego dobre, ale ona powiedziała tylko:

- Jesteś pewien?

- Aha - odparł stanowczo Dan. - Dzięki.

- A niech cię! Powodzenia.

- Wzajemnie - odpowiedział szczerze Dan i rozłączył się.

Rusty Klein była zwariowaną, przerażającą despotką, ale wiedział, że i tak będzie mu

 jej brakowało.

Zajrzał do cukierni, zamówił dużą kawę i pączek z dżemem. Czekając, postanowił

zatelefonować do Vanessy. Ręce mu drżały, gdy wychodził z wielkim, gorącym kubkiem.

Postawił go na ziemi, zapalił papierosa i wybrał numer.

- Hej! - powiedział, gdy odezwała się automatyczna sekretarka. - Coś ci wysłałem.

Zastanawiałem się, czy doszło. - Zaciągnął się dymem, próbując wymyślić, co powiedzieć. -

A tak w ogóle, to mówi Dan. Mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku. Eee... cześć -

dorzucił i rozłączył się.

Cóż, nie zabrzmiało to jak: „Przepraszam, spróbujmy jeszcze raz”, ale przynajmniej

się odezwał.

Page 135: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 135/158

czasem prawda kłuje w oczy 

Leo stał przed metalową furtką i czekał na Jenny.

- Cześć - powiedziała, czerwieniąc się ze wstydu. Dość bezczelnie się do niego

wprosiła.

Leo grzebał nerwowo przy zamku. Ruchem głowy wskazał rower oparty o kubły.

- Tata każdego ranka jeździ na nim wokół parku. Jak na swój wiek jest naprawdę w

niezłej formie.Jenny nigdy nie słyszała, żeby Leo wspominał o ojcu. Zawsze wyobrażała sobie, że

wychowywał się bez ojca, w wielkim różowo - białym mieszkaniu matki przy Park Avenue.

Myślała, że całymi dniami gapił się w telewizor i czesał rozpieszczonego psa złotą szczotką,

 podczas gdy matka wydawała miliony z jego alimentów na firmowe ubrania dla psa i kolacje

z młodymi mężczyznami.

- Hej, wróciłem - zawołał Leo, gdy weszli do środka. - Pozwól - powiedział do Jenny.

Wziął od niej kurtkę i powiesił. - Chodź.

Jenny ruszyła za nim ciemnym, wąskim korytarzem. Mieszkanie pachniało stęchłą 

 prażoną kukurydzą i płynem dezynfekującym. Biała farba na ścianach popękała i odchodziła

od tynku. Gładki, ciemnoczerwony dywan był powycierany i zmechacony. Dom przypominał

 jej własne mieszkanie, tyle że tu było jeszcze gorzej.

- Mamo, tato, to Jennifer, dziewczyna, o której wam opowiadałem.

Gdy Jenny zobaczyła pana i panią Berensen, szczęka opadła jej do podłogi. Oboje

mieli podobne szare dresy, jedli prażoną kukurydzę z mikrofalówki, trzymali nogi na

ratanowym stoliku do kawy ze szklanym blatem i oglądali telewizor w maleńkim, ciemnym

  pokoju. Pani Berensen była filigranową kobietą, o krótkich, siwych włosach i

  jasnoniebieskich oczach z drobnymi, kurzymi łapkami. Pan Berensen miał co najmniej

osiemdziesiąt lat, był siwy, miał długie, kościste ręce i nogi oraz opaloną, ogorzałą twarz.

Oboje byli tak chudzi, jakby żyli na samym popcornie i wodzie.

- Naprawdę miło mi... państwa poznać - zawahała się Jenny. Zrobiła krok w przód,

żeby uścisnąć ich dłonie.

- Och, ale z ciebie ślicznotka - stwierdziła pani Berensen.

Page 136: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 136/158

- Właśnie oglądamy stary kawałek z Jamesem Bondem - powiedział pan Berensen. -

Siadajcie, jeśli macie ochotę.

Chrząknął i przesunął się na ciemnoczerwonej, welurowej sofie, żeby zrobić dla nich

miejsce.

Jenny nie potrafiła sobie wyobrazić, jak ten człowiek mógł jeździć na rowerze wokół

 parku. Wyglądał tak, jakby miał zaraz paść trupem.

- Dzięki. - Leo dotknął łokcia Jenny. - Chodź, pokażę ci swój pokój.

Jenny przygryzła usta i poszła za nim. Czuła się okropnie zawiedziona i nienawidziła

się za to. Dlaczego miałoby ją obchodzić, że Leo nie jest księciem, który mieszka w

ekskluzywnym budynku z odźwiernym przy Park Avenue?

Bo facet musi mieć coś więcej poza słodkim usposobieniem i ślicznie

wyszczerbionym zębem!

Pokój Lea okazał się jeszcze bardziej przygnębiający. Pod ścianą stało łóżko przykryte

starą narzutą w żółto - zieloną kratę. Ściany były białe. Na podłodze leżał zniszczony

 brązowy dywan, a na porysowanym, drewnianym biurku gigantyczny macintosh. Komputer 

 był zdecydowanie najnowszą i najdroższą rzeczą w domu Berensenów.

Jenny przysiadła na brzegu łóżka i kichnęła gwałtownie. Reagowała alergicznie na

całokształt sytuacji.

A kto by tak nie zareagował?

Leo usiadł na drewnianym krześle przy biurku i poruszył myszką, żeby obudzić

komputer.

- Tym się głównie zajmuję, gdy nie jestem w szkole albo z tobą.

- Tak?

Jenny zastanawiała się, czy pokaże jej jakiś dziwaczny czat, na którym udaje, że jest

kimś zupełnie innym.

- Chodź, pokażę ci.  Niechętnie wstała i podeszła. Spodziewała się, że będzie musiała przejrzeć stos

ohydnych e - maili. Zamiast tego zobaczyła obraz, wierną kopię Urodzin Marca Chagalla.

 Nie, niezupełnie wierną kopię, bo Leo gdzieniegdzie dodał coś od siebie.

- Ty to zrobiłeś? - zapytała Jenny, gdy odzyskała głos. To była naprawdę dobra praca.

- Aha, ale jeszcze nie skończyłem. Muszę coś zrobić z szybą. Jest trochę zbyt smętna.

- Zaczął otwierać menu z paletami kolorów i narzędziami do cieniowania. - Mógłbym dodać

odrobinę złota... - Zerknął na Jenny. - Jak myślisz?Jenny wróciła z powrotem do łóżka, bo to było jedyne miejsce, gdzie mogła usiąść.

Page 137: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 137/158

Zakołysała się lekko na sprężynach materaca, żeby oczyścić myśli.

- Naprawdę uwierzyłam, że mieszkasz w tamtym eleganckim apartamencie.

Myślałam, że Daphne to twój pies.

Przestała podskakiwać, spojrzała na dywan i przełknęła ślinę.

- Chyba trochę chciałem, żebyś tak pomyślała. Dlatego cię tam zabrałem.

Jenny podniosła wzrok. Leo nie wyglądał już tak oszałamiająco, zgarbiony przy

starym biurku we wstrętnym pokoju.

- Ale Elise mówiła, że podobno byłeś na przyjęciu u Fricka. No i nosisz taką ładną 

skórzaną kurtkę. - Wsunęła dłonie pod uda. - Myślałam, że tam mieszkasz - powtórzyła.

Leo pokręcił głową.

- Po szkole wyprowadzam też Henry'ego, psa Madame T. Zaprasza mnie na imprezy,

takie jak ta u Fricka, i załatwia mi członkostwo w muzeach, bo wie, że interesuję się sztuką, a

 jej dzieci już są dorosłe. To właściwie bardzo miłe z jej strony.

Jenny kiwnęła głową. Dlaczego tak trudno jej zaakceptować fakty? Leo jest zwykłym

chłopcem, który po szkole wyprowadza psy bogatym ludziom.

I ma naprawdę starych rodziców, którzy mieszkają w naprawdę ciemnym,

  przygnębiającym mieszkaniu. Interesuje się sztuką, tak jak ona, ale ona potrzebowała

czegoś... więcej.

 Nagle zerwała się z łóżka i rzuciła do telefonu.

- Zróbmy coś szalonego i romantycznego! Ukradnijmy butelkę wina twoim rodzicom

i zabierzmy ją do parku. Usiądziemy pod gwiazdami i upijemy się!

Leo oniemiał.

- To ty jesteś tajemnicza, nie ja - stwierdził, uśmiechając się z zakłopotaniem. - Moi

rodzice nie mają wina, poza tym jutro idziemy do szkoły. Muszę zrobić kolację i odrobić

lekcje. Zostań i zjedz z nami.

Kolacja z wychudzonymi rodzicami Leo, którzy nawet nie piją wina? Zeroromantyzmu.

Jenny nie rozumiała, co się z nią dzieje, ule wiedziała, że jeśli nie wybiegnie z pokoju

Leo, zaraz wybuchnie.

- Chyba muszę już iść - mruknęła i rzuciła się do wyjścia.

Twarz ją paliła. Nie umiała nawet się zatrzymać i pożegnać z rodzicami Lea. Złapała

kurtkę, wyobrażając sobie chłodne powietrze na policzkach i uspokajającą jazdę autobusem.

- Czekaj! - krzyknął za nią Leo, ale ona już była na ulicy.Chciała się przekonać, czy lubi prawdziwego Lea. Teraz już znała odpowiedź.

Page 138: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 138/158

I nie wyglądała ona najprzyjemniej.

Page 139: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 139/158

 pierwszy przypływ siostrzanej miłości 

- To cudownie znowu cię widzieć w domu! - zachwyciła się matka, gdy Blair 

wysiadła z windy, ciągnąc walizkę na kółkach od Louisa Vuittona.

Mookie, pies Aarona, zamachał do niej ogonem i otarł się zadem o jej kolana.

- Spadaj - syknęła Blair pod nosem, chociaż cieszyła się z powrotu do domu. Zdjęła

 płaszcz i rzuciła go na antyczną kanapę, stojącą w rogu holu wejściowego. - Cześć, mamo.

Gdzie Kitty Minky?Eleanor podeszła do córki, ciężko się kołysząc, i ucałowała ją głośno. Potem podała jej

telefon.

- To twój ojciec, kochanie. Właśnie ucięliśmy sobie przemiłą pogawędkę.

Ciekawe... Rodzice nie odzywali się do siebie - uprzejmie - od ponad roku.

- Tata?

- Blair, misiaczku - odezwał się wesoły, przesycony winem głos ojca, prosto z chaty

we Francji. - Ça va bien?

- Tak jakby - odparła Blair.

- Miałaś wiadomość z Yale?

- Nie. - Blair nie zamierzała się przyznawać, że chyba całkiem zaprzepaściła szanse w

Yale - jego alma mater. Ruszyła korytarzem do swojego starego pokoju i stanęła w progu. -

Jeszcze nie.

- W porządku. Bądź mila dla matki. Cala promienieje, prawda?

- Chyba tak. - Blair weszła do pokoju i usiadła na podłodze. - Tęsknię za tobą, tato.

- Ja za tobą też, misiu - powiedział ojciec i się rozłączył.

- Więc co o tym myślisz? - zapytała matka.

Weszła za córką do pokoju, ciężko dysząc. Jej brzuch wyglądał, jakby urósł o

trzydzieści centymetrów w czasie nieobecności Blair. Ale matka ładnie się opaliła na

Hawajach i wyglądała całkiem dobrze w ciemnozielonej sukience z czarnymi wstawkami od

Diane von Furstenberg. Nawet jej czarna, aksamitna opaska na włosy nie prezentowała się tak 

źle.

Blair zmusiła się do lekkiego uśmiechu. Siedziała ze skrzyżowanymi nogami na

Page 140: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 140/158

środku pokoju.

- Ładnie wyglądasz.

- Nie, chodzi mi o pokój.

Blair wzruszyła ramionami i rozejrzała się. Znajome, perłowobiałe ściany

  przemalowano na blady seledyn, z lamówką w kolorze soczystej zieleni i bordiurą w

stokrotki. Orientalny, różowy dywanu Blair został zastąpiony kudłatym, kremowo - żółtym.

W rogu stał koszyk dla noworodka wyłożony białą koronką, leżał w nim żółty kocyk 

  pracowicie wyszyty w białe stokrotki. Pod dalszą ścianą ustawiono bladożółty stolik do

 przewijania i szafę. Po prawej stał drewniany fotel bujany ze stokrotkami namalowanymi na

oparciu. Kitty Minky, jej kotka, leżała zwinięta na poduszce fotela i spała jak suseł.

Matka podeszła do szafy i przesunęła dłonią po szufladach.

- Chcieliśmy umieścić monogramy na wszystkich meblach ale jeszcze nie

wymyśliliśmy imienia. - Uśmiechnęła się szeroko. - Twój ojciec zasugerował, że ty powinnaś

 je wymyślić. Zawsze byłaś taka twórcza, kochanie. Uważam, że to doskonały pomysł!

- Ja?

Blair pobladła. To dziecko nie ma z nią nic wspólnego. Dlaczego u licha chcą, żeby

wymyślała dla niego imię?

- Nie martw się, to nie musi być żydowskie imię ani nic takiego. Cyrus nie dba o to.

Potrzebujemy po prostu dobrego imienia. - Matka uśmiechnęła się zachęcająco. - Nie spiesz

się. Zastanów się chwilę. - Podeszła do koszyka, strzepnęła kocyk i złożyła go ponownie. -

Cyrus i ja idziemy teraz do 21 Club na degustację wina. Powiedz Myrtle, co chcesz na

kolację, to ci coś zrobi. - Schyliła się, żeby pocałować Blair w czubek głowy. - Po prostu

dobre imię - powtórzyła przed wyjściem z pokoju.

Blair została sama, medytując nad doborem kolorów w pokoju i swoją nową rolą 

starszej siostry, nadającej imię młodszemu dziecku. Jej pokój już nawet nie pachniał po

staremu. Pachniał czymś nowym, czymś nowym i pełnym obietnic.- Namawiałem ich na Daisy - powiedział Aaron, wchodząc do pokoju w samych tylko

 bordowych, flanelowych bokserkach z Harvardu. Przycięte dredy sięgały mu już za uszy, a

 pierś miał opaloną. Prezentowałby się całkiem nieźle, gdyby nie był taki denerwujący.

- Jak było na Hawajach? - zapytała Blair, chociaż wcale jej to nie interesowało.

Oczy Aarona rozszerzyły się entuzjastycznie.

- Jeszcze lepiej, niż myślałem. Poznałem dziewczynę z Berkeley, która chyba jest

  jeszcze większą wegetarianką ode mnie. Jej rodzice to uchodźcy z Haiti. Uczyła mniesurfować. Pełny odlot.

Page 141: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 141/158

Blair uniosła brwi. Opowieść nie zrobiła na niej wrażenia.

- Ale już wróciłeś - zauważyła.

Kiwnął głową.

- Więc co myślisz o Daisy? Dobre imię dla dzieciaka?

Zmarszczyła nos.

- Phi, chłopaczek z Harvardu. To takie tandetne. - Kilka razy obróciła na palcu

 pierścionek z rubinem. - A jak się nazywała ta panienka z Haiti?

Aaron zmarszczył brwi.

- Yael. Mówiła, że większość ludzi wymawia to „yai - elle” czy jakoś tak, ale

 powinno się wymawiać „yale”, jak nazwa szkoły.

- Yale. - Blair przestała kręcić pierścionkiem, a kąciki ust uniosły jej się w uśmiechu.

- Yale.

 No jasne!

Page 142: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 142/158

S i N wreszcie to sobie wyjaśnili 

Skoro Blair już się wyniosła, nie było powodu, żeby nie zaprosić do siebie Nate'a.

- Hej - powiedział, gdy Serena przywitała go w drzwiach. To było dziwne uczucie,

zobaczyć ją znowu w starych kątach. Ale też miłe.

- Hej. - Pocałowała go w policzek.

Wzięła od niego przemoczony trencz i powiesiła w szafie na płaszcze. Jego szara

koszulka z Abercrombie wyglądała na znoszoną i miękką. Serena nie mogła się doczekać,kiedy jej dotknie.

- Przepraszam, że tak to wyszło na tamtej imprezie - powiedziała.

Kiedy teraz o tym myślała, nie rozumiała, dlaczego nie pocałowała Nate'a w Sun

Valley. Zwłaszcza że już była naga.

Cóż, najwyżej znowu będzie musiała się rozebrać, prawda?

- Nie szkodzi.

 Nate chyba na coś czekał. Na przykład na wyjaśnienie, dlaczego go zaprosiła.

Podeszła do niego. Stała boso na zimnej, drewnianej podłodze. Miała na sobie tylko

cieniutką, bawełnianą podkoszulkę i dżinsową minispódniczkę. Zadrżała, trochę z zimna, ale

 przede wszystkim z nerwów. Nate potarł jej nagie ręce.

- Nate? - zapytała Serena, wpadając mu w ramiona. Czuła jego oddech na twarzy.

Och, Natie. - Wiesz, że zawsze byliśmy dobrymi przyjaciółmi i zawsze doskonale się

rozumieliśmy, i zawsze mogliśmy na siebie liczyć, nawet kiedy sprawy naprawdę źle się

układały?

- Yhm - odparł chrapliwym głosem Nate, nadal rozcierając jej ramiona.

- A nie moglibyśmy po prostu być razem?

 Nate przestał ją głaskać. Jak można odmówić najśliczniejszej dziewczynie w całym

wszechświecie, która jest w dodatku najlepszym przyjacielem. I praktycznie rzuca się

człowiekowi w ramiona? Może gdyby ją leciutko pocałował i powiedział delikatnie, że nie

 jest im to pisane... pochylił się i bardzo niepewnie pocałował ją w usta. To był miły, słodki,

niewinny pocałunek.

Ale Serena nie szukała niczego słodkiego i niewinnego, chciała prawdziwej miłości.

Page 143: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 143/158

Odwzajemniła pocałunek żarliwie, jak ktoś, kto czekał bardzo, bardzo długo. Złapała Nate'a

za rękę i pociągnęła do swojego pokoju.

- Ej - odezwał się Nate, stając w progu. - Blair nadal tu jest?

- Ej... - Serena puściła jego dłoń. To nie może być prawdziwa miłość, skoro Nate jest

zakochany w kimś innym. Westchnęła i opadła na łóżko, uśmiechając się smutno do sufitu. -

Blair wyprowadziła się z powrotem do domu.

- Och. - Nate usiadł obok Sereny. Dotknął jej ramienia. - Wszystko w porządku?

Serena uśmiechnęła się szeroko. Nawet jeśli Nate nie jest jej prawdziwą miłością,

nadal może być jej kochanym misiaczkiem.

- Blair i Erik nie poszli na całość - informowała go. Na pewno chciał wiedzieć.

- Skąd wiesz? - zapytał podejrzliwie.

 Nie uszło jego uwagi, że Serena i Blair się pokłóciły.

Serena obróciła się na brzuch i schowała twarz w ramionach jak mała dziewczynka.

- Bo go zapylałam - odparła stłumionym głosem. - To mój brat, rozumiesz?

 Nate nic nie powiedział. Ulżyło mu, ale nie chciał tego okazać.

Uniosła się na łokciach.

- Wiesz, że cię kocham, Natie. Ale chyba obydwoje wiemy, kogo naprawdę chcesz

całować.

Pokiwał głową i odwrócił się, żeby popatrzeć przez mokrą od deszczu szybę. Na

dachu Metropolitan Museum of Art przysiadł wielki ptak. Nate zastanawiał się, czy to jeden z

tych sokołów wędrownych, które latały w okolicach Central Parku, budząc zdumienie

 przechodniów. Sokoły były eleganckie i piękne. Ich widok zawsze dodawał mu otuchy.

Położył się obok Sereny i objął ją jak brat.

- Ja też cię kocham - szepnął jej do ucha.

Serena uśmiechnęła się i zamknęła oczy. Wyobrażała sobie siebie i Nate'a, jak leżą 

obok siebie w jej pokoju w akademiku przy college'u, w którym w końcu wyląduje. Nigdy nie będą parą, ale co pewien czas będą się spotykać, obejmować i całować, tak po prostu, i

zawsze to będzie absolutnie nieszkodliwe, ale Blair nie musi o tym wiedzieć. W końcu

 przestaną to robić - gdy Serena wreszcie odnajdzie swoją prawdziwą miłość.

O ile to kiedykolwiek nastąpi.

Page 144: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 144/158

V ma więcej talentu od całej komuny hipisów 

Kiedy Vanessa wróciła do domu, Ruby, Gabriela i Arlo siedzieli skupieni przed

telewizorem, jedząc soje i pijąc ciepłą sake.

- Co jest grane? Myślałam, że dziś wyjeżdżacie.

Vanessa odstawiła ciężką torbę ze  sprzętem filmowym i zdjęła przemoczoną kurtkę.

Dopadła ją niespodziewana ulewa.

- Niedługo wyjeżdżają. - Ruby wyłączyła telewizor i cała trójka uśmiechnęła się doniej wyjątkowo nieszczerze.

- Jak minął dzień, kochanie?

Vanessa rozsznurowała martensy i zrzuciła je z nóg. Tofu, papuga Ruby, zaskrzeczała

w klatce, jakby chciała ją ostrzec: „Coś się święci! Coś się święci!”

Gabriela wstała i wygładziła dłonią zmarszczki na pięknie drukowanym różowo -

fioletowym japońskim kimonie. Siwe warkocze miała upięte na czubku głowy.

- Co właściwie tu jeszcze robicie? - zapytała Vanessa. - Myślałam, że dziś

wyjeżdżacie do domu.

W odpowiedzi ojciec wysmarkał głośno nos. Miał na sobie sweter z czerwonej wełny,

ewidentnie damski, z rękawami trzy czwarte i poduszkami na ramionach.

Vanessa podeszła do niego, przypatrując się uważnie. Ojciec miał zaczerwienione

oczy i twarz w plamach.

- Źle się czujesz, tato?

Arlo Abrams pokręcił głową i znowu wydmuchał nos. Łzy popłynęły mu po

 policzkach.

- Już dobrze, kochanie - szepnęła Gabriela, nie bardzo wiadomo do kogo.

- To twoje filmy - wybuchła w końcu Ruby. Nigdy nie potrafiła usiedzieć cicho. -

Pokazałam im twoje filmy.

Słucham?

Vanessa spiorunowała wzrokiem starszą siostrę, z wściekłości odebrało jej mowę.

Polem Arlo znowu wysmarkał nos. Żeby tylko nie dostał zawału albo czegoś takiego.

- Tato?

Page 145: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 145/158

- Po prostu nie mieliśmy pojęcia, że jesteś taką... artystką - powiedziała z wahaniem

Gabriela. - Zielonego pojęcia.

To nic był właściwie komplement, ale Vanessa nigdy nie szukała poklasku. Jej filmy

 były tak mroczne i dziwne, że mało komu się podobały.

Arlo złapał pilota i włączył znowu telewizor. Oglądali jej interpretację sceny z Wojny i

 pokoju, w której grał nie kto inny, tylko Dan. Kamera śledziła kawałek brudnego papieru,

gnany wiatrem o zachodzie słońca przez park przy Madison Square, a potem zatrzymała się

na Danie, leżącym bezwładnie na ławce w parku. Przy zbliżeniu jego twarzy Vanessie

zamarło serce.

- Możemy to wyłączyć? — poprosiła, ale nikt na nią nic zwracał uwagi.

- Nie chodzi tylko o to, że potrafisz opowiedzieć historie zachwycał się Arlo. - Ale o

to, że robisz to jak malarz. - Spojrzał na Vanessę wciąż załzawionymi oczami. - Wszystkich

nas zawstydziłaś.

- I dodatkowo przyjęli ją wcześniej na NYU. Bo jest cholernie dobra - wypaplała z

dumą Ruby.

Vanessa zaczerwieniła się po uszy.

- Zamknij się.

Gabriela objęła ją niepewnie.

- Jesteśmy z ciebie tacy dumni, baklażanku - szepnęła.

Vanessa od dawna nie słyszała tego zdrobnienia.

Potem podszedł Arlo i objął je obydwie. Twarz miał mokrą od łez. Ruby pogłaskała go

  po plecach i już po chwili cała czwórka obejmowała się serdecznie, jak najbardziej

hipisowscy hipisi. To było zupełnie nie w stylu Vanessy, ale w końcu nikt ich nie filmował ani

nic takiego.

- Jordy przyjedzie do nas latem na trochę. Nie masz nic przeciwko? - mruknęła

Gabriela, gdy się obejmowali.Ruby parsknęła.

- Jej chyba nie obchodzi, co zrobicie Z Jordym.

- Och, myślałam, że go lubisz - powiedziała matka.

- Lubię - odparła Vanessa z wahaniem. Jordy był całkiem miły. - Po prostu...

- Lubi tego Dana z filmu trochę bardziej - wszedł jej w słowo Arlo, jakby czytał w jej

myślach. - On naprawdę coś w sobie ma.

Ruby zachichotała, a Vanessa ją kopnęła.Aha, Dan rzeczywiście coś ma, a ona była pewna, że wie, co to jest.

Page 146: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 146/158

Ma ją.

Page 147: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 147/158

tematy ◄ wstecz dalej ► wyślij pytanie odpowiedź

Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie

ucierpieli niewinni. Czyli ja.

hej, ludzie!

Czy to nie cudowne, wrócić? Czy to nie cudowne; wrócić i nadal nie wiedzieć, do jakiej szkoły

będziemy chodzić w przyszłym roku? Czy to nie cudowne wrócić w chwili, gdy mamy wrażenie, że

nasze życie balansuje na krawędzi, a my za chwilę zwariujemy? Cóż, mamy jednak na co czekać:

Wzywam wszystkich chłopaków

Wiem, że chcecie mnie poznać, więc oto wasza szansa. Jutro znów do szkoły, a ma być wyjątkowo

ciepło i ładnie. Kiedy tylko skończą się zajęcia, znajdziecie mnie rozciągniętą na czerwonym kocu na

Owczej Łące. Możecie się przyłączyć. I możecie przynieść coś do przekąszenia i do picia. Tylko

żadnych precli i gatorade, bardzo proszę. Przykro mi, dziewczyny, ale zapraszam tylko chłopaków. Oni

nigdy nie byli tak dobrzy w czekaniu, jak my, a wiecie, co mówią: najlepsze rzeczy przychodzą do tych,

którzy czekają.

Wasze e - maile

P: Droga P!

Znasz tę zwariowaną dziewczynę N i odwyku? Mieszkam przy tej samej ulicy co ona; razem

chodziłyśmy do Greenwich Saints, dopóki jej nie wywalili. Słyszałam, jak rodzice

opowiadali, że wylądowała w więzieniu w Sun Valley za publiczne obnażanie się. To była

naprawdę zakręcona sprawa, bo jej matka była w Ameryce Południowej i nie miała pojęcia,

co z córką, więc rodzice tego dzieciaka, C, też musieli zapłacić za nią kaucję, chociaż

nawet jej nie znali.

dziewczynazcon necticut

O: Droga dziewczynozconnecticut!To chyba sporo wyjaśnia. I muszę przyznać, że rodzice C zasługują na medal za swoją 

Page 148: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 148/158

hojność. Osobiście uważam, że może dobrze by jej zrobiło parę nocy za kratkami. Ale tak

naprawdę chcę wiedzieć jedno: co dali jej do założenia w celi??

P

P: Droga Plotkaro!no dobra, nie jestem jakaś zboczona, ale tak jakby trochę śledziłam tego chłopaka, w

którym się zadurzyłam po uszy, aż do domu S, a potem siedziałam na stopniach muzeum,

w deszczu, czekając, aż wyjdzie, a on wyszedł dopiero po zmroku i teraz mam paskudne

przeziębienie, ale ze mnie idiotka.

Apsik

O: Droga apsik!

To trochę żałosne. Ale wiem, o którym chłopaku mówisz, i gdybym go zobaczyła na ulicy,

pewnie zrobiłabym to samo. Co S ma takiego, czego nam brakuje? Nie odpowiadajcie - i

tak jej zazdrościmy. A przy okazji, ja też się przeziębiłam!

P

P: Droga P!

Słyszałem, że w tym roku listy z college'ów przyjdą później, bo szkoły nie mogą się

zdecydować, czy zwiększyć liczebność grup, czy po prostu odrzucić część chętnych. W tym

tygodniu mają tajne spotkanie.

Viem

O: Drogi viem!

Nie rozmawiam z ludźmi, którzy rozsiewają głupie plotki na temat listów z college'ów. I tak

popadamy w paranoję.

P

Na celowniku

B w Wicker Garden kupuje prześlicznego żółtego króliczka z kaszmiru - to chyba pierwsza rzecz zkaszmiru, której: a) nie kupiła dla siebie, b) nie ukradła. N gapi się na dom B przy Siedemdziesiątej

Drugiej, jakby tam kryły się wszystkie odpowiedzi. Nie licz na to, pączuszku. J i jej tyczkowata

przyjaciółka znowu łażą za tym chłopakiem ze szkoły Smale. Co się z tymi dziewczynkami dzieje? D

  jedzie metrem do Williamsburg. D nie wysiada na stacji Williamsburg. V filmuje świeżą trawę

rosnącą w Central Parku - nie żartuję, podchodzi do swojej pracy bardzo poważnie.

PS

Nie zdradzę wam wszystkiego, ale widzieliście ostatnio C? Ma nowego przyjaciela i umieram z

ciekawości, żeby się dowiedzieć, skąd gość pochodzi. Wygląda tak egzotycznie!

Page 149: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 149/158

Do zobaczenia w parku, chłopcy!

Wiem, że mnie kochacie,

plotkara

Page 150: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 150/158

dlaczego S i B nadal są przyjaciółkami 

- Zrobiłam nam herbatę. - Serena przyniosła dwie białe filiżanki na swojej

 pomarańczowej tacy na lunch. Pociągnęła nosem i otarła go o rękaw bladozielonej bluzki z

Calypso. - Z miodem.

Blair pozwoliła Serenie usiąść naprzeciwko i przyjęła herbatę. Była strasznie

 przeziębiona. Herbata z miodem - tak, to jest to. Poza tym zawsze siadały razem w czasie

lunchu, zwłaszcza gdy miały spotkanie grupy pomocy koleżeńskiej, której obie byłyopiekunkami.

 No i dodatkowo Blair chciała Selenę o coś zapytać.

W stołówce tłoczyły się dziewczyny. Lały keczup na frytki ze słodkich ziemniaków i

wymieniały ploteczki na temat ferii.

- Słyszałam, że Serena i Nate Archibald zostali aresztowani za robienie tego na

wyciągu krzesełkowym - szepnęła do Laury Salmon Rain Hoffstetter.

- A ja słyszałam, że po skończeniu szkoły wyprowadza się do Amsterdamu. Poznała

chłopaka z holenderskiej olimpijskiej drużyny snowboardowej. Pobierają się - poinformowała

 je Kati Farkas.

- A ojciec Blair próbuje ją teraz umieścić w Brown - odezwała się Isabel Coates. - Bo

zakochali się w sobie z Erikiem van der Woodsenem po uszy.

- Wiesz, między mną i Nate'em do niczego nie doszło - oświadczyła Serena, gdy

usiadła. Wzięła łyk herbaty. - To znaczy po przyjęciu u Georgie.

Blair mieszała herbatę. Ignorowały się z Sereną od pamiętnej imprezy w Sun Valley,

  bo każda z nich uznała, że tak jest wygodniej. W ten sposób ta druga musiała sobie

wyobrażać, co się wydarzyło - nie trzeba było mówić kłopotliwej prawdy.

Odsunęła herbatę i oparła łokcie na stole, patrząc Serenie w oczy.

- Jak to jest?

Serena odstawiła herbatę i wytarła nos w papierową chusteczkę. Ona też była okropnie

 przeziębiona.

- Co?

- Seks. Z Nate'em.

Page 151: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 151/158

Serena zmięła chusteczkę i wsunęła ją pod tacę. Czy to jakiś podstęp? Czy Blair tylko

czeka, aż Serena powie coś nie tak, żeby rzucić się na nią z pazurami i odgryźć jej głowę?

- To było naprawdę... - Serena urwała, czekając, aż na twarzy Blair pojawi się złość,

ale przyjaciółka wyglądała na szczerze zainteresowaną. Ona naprawdę chce wiedzieć,

zrozumiała Serena.

- To było niesamowite. Oboje byliśmy trochę wystraszeni, ale ponieważ to był Nate,

wyszło zabawnie. - Uśmiechnęła się na to wspomnienie. - I nie byliśmy potem zakłopotani.

Blair kiwnęła głową i zagapiła się w stół. Wszystko pięknie, ale co z nią? Czy teraz

kiedykolwiek zrobią to z Nate'em, skoro nie są...

 Nad ramieniem Sereny Blair dostrzegła zbliżające się do ich stolika dziewiątoklasistki

z ich grupy. Czas zmienić temat.

- Nieważne - mruknęła, podnosząc torbę z podłogi i wyjmując materiały na spotkanie.

- Cześć dziewczyny, jak udały się ferie? - zgodnym chórkiem zagadały do starszych

koleżanek Mary Goldberg, Vicky Reinerson i Cassie Inwirth. Wszystkie trzy dziarskie

dziewczyny miały takie same czarne bluzki w serek. Postawiły tace z  lunchem na stole i

usiadły prawie jedna na drugiej. - Nasze ferie to czyste szaleństwo.

- Dobrze - powiedziała Blair bez specjalnego entuzjazmu. Rozdała im materiały. -

Przeczytajcie to, zanim zaczniemy.

Dziewczyny zerknęły na karki i zachichotały, jakby chciały powiedzieć: „Naprawdę

 będziemy o tym rozmawiać?”

- Serena, pracowałaś jako modelka w czasie ferii? Słyszałam, że pozowałaś do zdjęć

reklamowych razem z holenderską drużyną olimpijską. Reklama jakiejś pomadki ochronnej

czy coś? - zapytała Mary Goldberg.

Serena uśmiechnęła się rozbawiona. Ludzie wygadywali na jej temat niestworzone

historie. Czasem nawet żałowała, że to wszystko nieprawda.

- Aha, to było niesamowite.Pozostałe dziewczyny z grupy: Jenny Humphrey i Elise Wells, przyniosły lunch w

 papierowych torbach. Zamiast nudnych sałatek albo paluszków rybnych i frytek ze słodkich

ziemniaków jadły krokiety z chińskiej restauracji przy Lexington, która dowoziła im jedzenie

 pod same drzwi szkoły. Zdumiewające, jakie sprytne potrafią być te dwie dziewczyny, które -

wyłączając ogromny biust Jenny - wyglądały jak ucieleśnienie niewinności i dobroci.

- Jenny jest przygnębiona - oznajmiła Elise, gdy usiadły. Wyjęła kawałek krewetki z

krokieta i wsadziła go do ust. - Potrzebuje rady. Rozpaczliwie.Jenny zdenerwowała się i strzeliła przyjaciółkę łokciem.

Page 152: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 152/158

- Nic mi nie jest - warknęła.

- No bo okazało się, że Leo to zupełnie zwyczajny chłopak, a nie francuski książę -

wyjaśniła Elise, jakby wszystkie dobrze wiedziały, kim jest Leo. — I zna się na futrach i psich

 butach tylko dzięki temu, że wyprowadza psa Madame T., a wiadomo, że ona ma tony futer.

Blair ziewnęła i opróżniła do herbaty paczkę słodziku, tylko po to, żeby czymś zająć

ręce. Miała nadzieję, że Serena zajmie się tą sprawą.

 Nagle Serena wyrwała Blair puste opakowanie po słodziku i coś na nim napisała.

Potem oddała papierek z powrotem.

On nadal cię kocha, przeczytała Blair.

Dziewiątoklasistki patrzyły to na Blair, to na Selenę.

- Co wy robicie? - zapytały chórem Mary Goldberg i Vicky Reinerson, lekko

 poirytowane.

Blair złożyła papierek i wrzuciła go do torby.

- Więc która z was umie robić na drutach?

- Ja umiem - powiedziała Jenny, chociaż nie miała zielonego pojęcia, co się tu, do

cholery, dzieje. - Nauczyłam się zeszłego lata na obozie artystycznym.

Blair wydmuchała nos i spojrzała na Selenę.

- A to nie jest tak, że w szkole z internatem wszyscy uczą się robić na drutach?

Serena wzruszyła ramionami.

- Nigdy się nic nauczyłam, ale wszystkie modelki to robią Tym się zajmują za

kulisami w czasie pokazów.

- Zawsze chciałyśmy się nauczyć! - wyrwały się Cassie, Mary i Vicky.

- Robić na drutach? - zapytała Elise, kompletnie zagubiona.

Blair zapięła torbę Coach i wsiała.

- Idziemy - powiedziała. - Kupimy wełnę A po szkole wszystkie będziemy u mnie

robić na drutach buciki.Ta dziwaczka z ogoloną głową, Vanessa Humphrey, filmowała je z pewnej odległości.

 Na pierwszym planie wirował i błyskał wściekle różowy plastikowy statek kosmiczny.

Serena wstała i zabrała swoje rzeczy.

- Masz na myśli skarpetki - sprzeciwiła się.

- Nie, buciki - poprawiła ją z uśmiechem Blair.

To powinno być całkiem zabawne, zwłaszcza że na towarzystwo chłopców nie ma dziś

co liczyć.Dziewiątoklasistki ochoczo ruszyły za Sereną i Blair. Wyszły na dwór przez wielkie

Page 153: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 153/158

niebieskie drzwi.

Słońce grzało mocno, był pierwszy ciepły dzień po długiej zimie.

- Przepraszam, głupio mi, ze się pokłóciłyśmy - powiedziała do Blair Serena, gdy szły

w stronę Trzeciej Alei. - Jaki to ma sens, skoro i tak zawsze się godzimy.

- Nie ma sprawy - mruknęła Blair, wystawiając twarz do słońca.

Może to kwestia pogody, ale nagle nabrała optymizmu. Każdego dnia rodzą się dzieci

i dostają odlotowe imiona typu Yale, chłopcy i dziewczyny zrywają ze sobą i wracają do

siebie, najlepsze przyjaciółki kłócą się i godzą, ludzie idą do college'u, zwłaszcza do college'u

o nazwie Yale.

- Taki ładny dzień... Lepiej chodźmy po szkole do parku zamiast do mnie.

- Mogę pobiec do domu i przynieść koc - zaproponowała Serena. - Spotkamy się na

łączce.

 No, no.

Page 154: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 154/158

nie potrafią trzymać się z dala

- Stawiam pięćdziesiąt dolców, że się nie zjawi - rzucił Anthony Avuldsen.

 Nate, Anthony, Charlie, Jeremy przyszli na Owczą Łączkę prosto po szkole, żeby

sprawdzić, czy pewna popularna postać z Internetu rzeczywiście się dziś ujawni.

Pogoda była piękna i kilku chłopaków rzucało na łączce frisbee. Nate rozpoznał

Jasona Pressmana, chłopaka z młodszej klasy, który grał w drużynie lacrosse'a. Podszedł,

żeby się przywitać.- Słyszałeś o Holmesie? - zapytał Jason.

Miał na kolanach wielką torbę trawki. Właśnie zwijał małe. ciasne skręty i chował je

do puszki po miętusach Altoid.

- Słyszałem, że nie wrócił do szkoły.

 Nate oblizał wargi, patrząc jak Jason wsypuje trawkę do precyzyjnie zwiniętej bibułki.

- Przymknęli go - wyjaśnił Jason. - Przyłapali go na lotnisku w Miami z najmarniej

 belą haszu. - Zakleił skręta i wrzucił go puszki. - Wydalili go. Trener mówi, że teraz ty musisz

 być kapitanem drużyny.

Anthony, Charlie i Jeremy robili sobie skręty kawałek dalej. Nate odwrócił się i

wyszczerzył do nich zęby. Historia o tym, że sam zrezygnował z bycia kapitanem brzmiała

nieźle, ale jeszcze lepiej, że koniec końców nim został. Zasłużył na to.

Jason przybił piątkę z Nate'em, podając mu przy tym skręta.

- Dobra robota, gościu. Gratuluje.

- Dzięki - powiedział Nate. - Co za dzień - stwierdził, odrzucając głowę do tyłu i

wystawiając twarz do słońca.

Dobrze, że w okolicy było więcej facetów niż dziewczyn, bo w odwrotnej sytuacji

trawa cala byłaby obśliniona.

  Na łące zjawiło się mnóstwo chłopców z prywatnych szkół, którzy udawali, że

 przyszli tu zupełnie bez powodu. Chuck Bass siedział po turecku na czerwonym kocu. Miał

na sobie czarną bejsbolówkę z napisem PATROL NARCIARSKI SUN VALLEY. Na jego ramieniu

 przysiadła mała, biała małpka.

Tak, zgadza się. Żywa.

Page 155: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 155/158

Chuck był dupkiem, ale jakże zabawnym. Nate nie mógł powstrzymać ciekawości.

Zapalił skręta, którego dostał od Jasona, i podszedł.

- Co to właściwie jest? - zapytał, zaciągając się.

- Śnieżna małpa. Z Ameryki Południowej. - Chuck podrapał małpkę pod brodą.

Zwierzątko patrzyło na Nate'a złotymi, ufnymi oczami. - Cukiereczku, poznaj Natiego. Natie,

 poznaj Cukiereczka.

- Skąd ją masz?

Chuck kichnął i wytarł nos w różową, jedwabną chusteczkę.

- Jego. Matka Georgie przysłała go moim rodzicom w ramach podziękowania. No

wiesz, za wyciągniecie jej z tej wpadki z publicznym obnażaniem się. - Pogłaskał małpkę po

długim ogonie, który owijał mu się wokół szyi, zupełnie jak drogi futrzany szal. Tyle że nadal

żywy. - Mają śnieżne małpy tutaj w zoo w Central Parku, ale rzadko trzyma się je jako

zwierzątka domowe. Mama uważa, że Cukiereczek śmierdzi, ale teraz mam własne

mieszkanie w hotelu Sutton Place, więc go zatrzymam.

Szczęściarz z niego, nie?

- Super.

 Nate przestał się interesować małpką i gotów był zająć się czymś innym.

- Ej, Nate! - krzyknął Jeremy. - Ten dzieciak spotyka się z twoją byłą dziewczyną. Z

tą z dziewiątej klasy z wielkimi cyckami!

Z pięć metrów dalej Jeremy, Charlie i Anthony gadali z jakimś dzieciakiem o

 platynowych włosach, który wydawał się Nate'owi znajomy. Podszedł i uścisnął mu dłoń,

trzymając skręta między zębami jak bez mała Humphrey Bogart.

- Nie spotykamy się - upierał się Leo. - Poznaliśmy się w necie, zaprzyjaźniliśmy się i

 potem... - Urwał i zmarszczył brwi, zerkając na Nate'a. - Ej, nie wiedziałem, że spotykała się

z tobą. - Schował dłonie do kieszeni dżinsów i kopnął w trawnik. - W każdym razie już nie

rozmawiamy ze sobą.Wtedy właśnie na łąkę weszły Serena van der Woodsen i Blair Waldorf, a za nimi pięć

młodszych dziewczyn, w tym Jenny Humphrey, „ta z wielkimi cyckami”. Dziewczyny

  pomogły Serenie rozłożyć czerwony koc. Wszystkie usiadły po turecku w kręgu. Blair 

rozdała kłębki bladożółtej wełny i druty.

- Najpierw musimy nabrać oczka - pouczyła je Jenny.

Zrobiła pętelkę i zaczęła narzucać oczka. Pozostałe dziewczyny pochyliły się,

 przyglądając się uważnie.Z piętnaście metrów dalej Nate dalej palii skrętu.

Page 156: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 156/158

- Ale lubisz ją, no, sam przyznaj. Trudno jej nie lubić.

Leo zaczerwienił się.

- No tak...

- Więc co tu robisz? Podejdź do niej i pocałuj ją. Ja bym tak zrobił.

W tym momencie zdał sobie sprawę, że to właśnie powinien zrobić z Blair. Podejść i

 pocałować ją. Przez cały czas, gdy nie palili trawki, chodził napalony. Ale kiedy jarał, robił

się romantyczny. To jedna z tych rzeczy, które Blair w nim uwielbiała.

- Sam nie wiem - powiedział Leo. - Może innym razem.

- Aha - zgodził się Nate. To jednak nie był najlepszy moment.

Pięciu chłopaków obserwowało grupkę dziewczyn, gdy zjawił się Dan. Jak zwykle

wyglądał na zmarnowanego i jakby przedawkował kofeinę. Wilgotny camel zwisał spomiędzy

 jego bladych, drżących palców.

- Hej, ty i moja siostra zerwaliście ze sobą, czy jak? - zagadał do Lea.

Leo spojrzał na niego bezradnie.

- Nie wiem.

Dan obrócił się, żeby zobaczyć, jak wyglądają sprawy. Jego kumpel z klasy i

wyjątkowy dupek. Chuck Bass, siedział na ziemi z białą małpą na ramieniu. Chuck przyniósł

małpę dziś rano do szkoły, ale nauczyciele kazali mu ją odnieść do domu. I nagle Dan

zobaczył coś, co sprawiło, że upuścił papierosa w wilgotną trawę.

 Na czerwonym kocu, ze trzy metry za Chuckiem, klęczała Vanessa. Jej twarz kryla się

za kamerą. Przed nią na składanym krzesełku leżało plastikowe UFO, wirując jak szalone.

Zwariowana pioseneczka sprawiła, że miał ochotę podskoczyć z radości.

Oczywiście nie miał zamiaru naprawdę tańczyć.

 Nate zaciągnął się resztką skręta i skinął na Vanessę.

- Myślisz, że to ona?

- W życiu - odparł Dan.Jednak w głębi duszy pomyślał, że Vanessa mogłaby być tą tajemniczą seksowną 

laską, którą przyszli zobaczyć. To byłoby zupełnie w jej stylu. Zrobić coś zupełnie do niej

niepodobnego i wszystkich nabrać.

- Może ona wcale nie przyjdzie.

 Nate rzucił peta w stronę Chucka.

- Chyba że panienka już tu jest.

Sześciu chłopców precz chwilę przygadało się Chuckowi, śmiejąc się pod nosem.Chociaż to miało być spotkanie tylko dla facetów, pojawiło się mnóstwo dziewczyn. Kati

Page 157: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 157/158

Page 158: Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

8/14/2019 Cecily Von Ziegesar - Plotkara 05 - Tak Jak Lubie

http://slidepdf.com/reader/full/cecily-von-ziegesar-plotkara-05-tak-jak-lubie 158/158

tematy ◄ wstecz dalej ► wyślij pytanie odpowiedź

Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie

ucierpieli niewinni. Czyli ja.

hej, ludzie!

O wczorajszym wieczorze

Przykro mi chłopcy, zrobiłam was w balona. Wiem, że to wredne z mojej strony, że się nie ujawniłam,

ale przyznajcie, przyszliście i było zabawnie, nie? Tego właśnie potrzebowaliście, prawda? A najlepsze

 jest to, że musieliście pogłaskać tę słodką małpkę.

I chociaż się nie przyznacie, trochę wam się podoba to, że nadal nie wiecie, kim jestem, bo uwielbiacie

wyobrażać sobie jak wyglądam Jestem dziewczyną waszych snów