darja agapova, "teby zanurzone w tajdze", przestrzenie sakralne

4
16 wszystkie fot. w artykule: darja agapova

Upload: malopolski-instytut-kultury

Post on 01-Jul-2015

597 views

Category:

Documents


1 download

TRANSCRIPT

Page 1: Darja Agapova, "Teby zanurzone w tajdze", Przestrzenie sakralne

16

wszy

stkie

fot. w

artyk

ule: d

arja

agap

ova

Page 2: Darja Agapova, "Teby zanurzone w tajdze", Przestrzenie sakralne

17

Historia kolonizacji północnej Rosji przez mnichów to jeden z najbardziej zajmujących mo-tywów rosyjskiego średniowiecza. Często tereny te nazwa się Tebaidą północy i porównuje osiągnięcia rosyjskich zakonników z doświadczeniami pierw-szych chrześcijańskich ascetów, poszukujących modlitewnego odosobnienia w zaniedbanych świą-tyniach skalnych oraz grobowcach pustyni egipskiej. Dla rosyjskiego pustelnika ową pustynią, schronie-niem przed ludzką krzątaniną był niekończący się północny las. Efektem tej ucieczki od świata stał się zupełnie unikalny, przyrodniczo-kulturowy fenomen przeobrażonej przestrzeni, który można zobaczyć tylko w tym miejscu.

Położony na jeziorze Ładoga, w odległości 230 km od Petersburga obszar przynależący do klasztoru wałaamskiego zachował surowość charakterystyczną dla dziewiczej, północnej przyrody: pionowe ściany skalne, dochodzące do wysokości 50 m, ogromne sosny wyrastające z wody, obnażone i lizane przez fale skały, wzno-szące się wprost na skraju przepaści, nad nagimi kamieniami. Na brzegach powykrzywiane od wia-tru pnie drzew – stare świerki, osłaniające się niskimi gałęziami-„spódnicami” przed potężnymi sztormami na Ładodze. Wreszcie samo jezioro, które ze względu na nieposkromiony, zmienny charakter można nazwać morzem.

Jednakże ów maleńki archipelag klasztorny, składający się z 40 wysp i wysepek, stanowi w rów-nym stopniu „pomnik przyrody”, co efekt tytanicznych wysiłków wielu pokoleń, pragnących tę przyrodę okiełznać i uczłowieczyć. Wspomnienia

o „egipskich trudach mnichów” 

nie uległy zatarciu, mimo dwóch wojen (radziec-ko-fińskiej i II wojny światowej) oraz półwiecznej, sowieckiej dewastacji. W tym głuchym zakątku został jak gdyby zakonserwowany surowy duch za-mierzchłej przeszłości. Tu można stanąć oko w oko z autentyczną historią, pozbawioną maskaradowego kostiumu.

Od 15 lat klasztor stopniowo się odradza, a przeszłość i teraźniejszość łączą się tutaj w naj-bardziej dziwaczne konfiguracje. Dla komunikacji ze stałym lądem klasztor dysponuje niewielką flotą oraz helikopterem. Dzwonnice cerkwi służą jako la-tarnie. Mnisi w powiewających szatach przemykają

darja agapova

tebyzanurzone w tajdzeklasztor wałaamski nad jeziorem ładoga

Page 3: Darja Agapova, "Teby zanurzone w tajdze", Przestrzenie sakralne

18

to na motorówce, to na motocyklu, owiani kłębami kurzu. Brodaci i skrzydlaci zakonnicy zapoznają się z najnowszymi osiągnięciami fińskiej techniki. W fał-dach rias niemal u każdego z nich kryje się telefon komórkowy. Jednakże surowość wielogodzinnego, cerkiewnego nabożeństwa wskrzesza pradawnego, ascetycznego ducha. W świątyniach nie używa się elektrycznego oświetlenia, a pokora przejawia się zwłaszcza w śpiewie cerkiewnym: „świecka” muzyka religijna XIX w. (Bortnianski, Glinka) nie jest tutaj wy-korzystywana, przywrócono do życia dawny zaśpiew zwany „znamiennym” (od nazwy „znamion” – znaków dawnego systemu muzycznej notacji). Trudno od-tworzyć i zapisać tę unikalną, północną harmonię, wymagającą szczególnej, świątynnej akustyki oraz tchnienia jeziora-morza.

W wieku XIX Wałaam był „państwem mnichów” – autonomicznym, bogatym i bujnie się rozwijającym.

Wszystko, co niezbędne do życia, było wytwarzane samodzielnie – oprócz sadów i gospodarstwa na wyspie znajdowały się manufaktury i pracownie. Wodociąg pojawił się tutaj wcześniej niż w Petersbur-gu. W sezonie nawigacyjnym na Wałaam zjeżdżały się tysiące dobrowolnych pomocników, pracujących w zamian za chleb i dach nad głową. Wałaamskie sady słynęły na całym świecie: klasztorni agronomi i sadownicy dokonywali cudów. W Dolnym Sadzie, na otwartej przestrzeni, dojrzewały arbuzy i brzo-skwinie, co jest nadzwyczajne pod tą szerokością geograficzną. Posadzone 150 lat temu jabłonie owocują do tej pory. Mnisi mawiają:

„Prawidłowo posadzone, z modlitwą”.

Wedle tradycji igumen darował jabłko z sadu każ-demu pielgrzymowi.

Doskonalenie kultury agrarnej to jedna z najstar-szych tradycji klasztornych. Klasztory były nie tylko centrami nauki, archiwami, bibliotekami. Były one także pierwszymi instytutami botanicznymi, tworzą-cymi „banki” upraw roślinnych i rozprzestrzeniający-mi je własnymi kanałami komunikacyjnymi do innych klasztorów, na dwory królewskie i książęce. Wokół klasztoru sadzono drzewa wykorzystywane potem w budownictwie: z dębów wycinano wytrzymałe belki na wieloprzęsłowe stropy, z modrzewi – niegnijące pale na fundamenty.

Selekcja i rozmieszczenie roślin nie były jed-nak warunkowane tylko praktycznymi względami. W wałaamskiej alei Samotnego Mnicha drzewa (jo-dły) zostały tak posadzone, aby droga od jednego do drugiego pozwalała odmówić krótką „Modlitwę Jezusową” – jest to więc swego rodzaju żywy ró-żaniec. Nasiona jodeł przysłał specjalnie z Ameryki jeden z misjonarzy, German z Alaski; te wysokie, północne drzewa kształtem przypominają cyprysy, co odpowiadało idei stworzenia w miejscowych dekoracjach Atosu Północy. Białe cerkwie z ni-skimi kopułami, obsadzone zielonymi „świecami” jodeł miały przypominać centrum prawosławnego monastycyzmu.

Unikalny mikroklimat kształtowany przez je-zioro pozwalał sprowadzać na Wałaam rośliny ze wszystkich stron świata. Mnisi i pątnicy przywozili na wyspę nasiona i sadzonki z Europy, Ameryki Północnej, Syrii, Azji Wschodniej, Himalajów, znad Morza Śródziemnego. Na malutkiej przestrzeni

Page 4: Darja Agapova, "Teby zanurzone w tajdze", Przestrzenie sakralne

19

wyspy żyją obok siebie zgodnie gatunki arktyczne i południowoeuropejskie, alpejskie i syberyjskie, karłowate świerki i świerki-olbrzymy, dzikie or-chidee, kwiaty i zioła przywiezione z rozmaitych krajów. Wyspa stanowi dzięki temu swoisty model świata w miniaturze.

Ale największe znaczenie dla całościowego obrazu wałaamskiego klasztoru posiada jego archi-tektura i toponimika. Tak, jak europejskie kalwarie, Wałaam miał odzwierciedlać

topografię sakralną Ziemi Świętej.

Główna świątynia klasztorna – sobór Przemienie-nia Pańskiego – stoi na skale nazwanej Górą Tabor. Góra Syjon, potok Cedron, Dolina Jozafata, Morze Martwe i Jordan ewokują obraz Palestyny. W dolnej cerkwi – zwanej Pustelnią Zmartwychwstania – zo-stał odtworzony Grób Pański z Jerozolimy.

W swoich ascetycznych, duchowych tradycjach Wałaam naśladował Atos. Trzy główne reguły życia mnichów praktykowane na Wałaamie – życie wspól-notowe, pustelnicze oraz w odosobnieniu – mają pra-dawne korzenie. We wspólnocie bracia żyją razem, prowadzą gospodarstwo, w którym każdy wypełnia wyznaczone mu zadania. Reguła życia pustelnicze-go jest bardziej surowa i bezwzględna – w pustelni zazwyczaj mieszka razem 5-8 osób, obowiązuje wieczny post, nieustająca modlitwa i bardzo ogra-niczone kontakty ze światem zewnętrznym. Trzeci wymiar duchowych praktyk – całkowite odosobnienie – osiągają tylko jednostki.

Właśnie tej ostatniej formie ascezy zawdzięcza swoje powstanie większość północnych rosyjskich klasztorów. O podobnych historiach opowiadają żywoty ich świętych założycieli. Mnich pustelnik znajduje w głuchym lesie schronienie od pokus tego świata. Po kilku latach „przypadkowo” rozchodzą się wieści o jego świętości. Przybywają do niego uczniowie poszukujący duchowego przewodnictwa. „Pustynia” przekształca się w klasztor. Monaster rozrasta się i wzbogaca, promieniuje na całą okolicę. Asceci założyciele i ich najbardziej wierni uczniowie, dla których świat staje się ciężarem, znów odchodzą w las, przecierając ścieżki coraz dalej w głuszę. W ten sposób z wałaamskiego bractwa wyszło wielu asce-tów oraz założycieli nowych monasterów: Aleksandr Swirski, Arsenij Koniewski, Sawwij Sołowiecki czy misjonarz i oświeciciel Ameryki, German z Alaski.

Klasztor stawał się podporą kolonizacji,

zaczątkiem nowych wspólnot oraz osad. Wedle słów historyka, „uciekając od świata do pustelni, leśni wę-drowcy wnosili do niej cały swój świat”.

Fakt, iż współcześnie zrezygnowano z życia w odosobnieniu, może uświadomić całą złożoność i trwałość związków pomiędzy życiem zakonnym i światem doczesnym. Historycznie monaster stanowił centrum duchowe i gospodarcze okolicy: spowiadał, udzielał komunii, uświęcał otoczenie, ale też sam karmił się siłami zewnętrznego świata, świeckiej wspólnoty. Dzisiaj klasztor wciąż działa, lecz na Wałaamie nie ma już odizolowanych pustel-ników. Surowy, ascetyczny porządek jest ostatnim szczeblem drabiny zakonnej – i ten najwyższy szczebel pozostaje pusty. Mnisi wyjaśniają to ogól-nym moralnym ubóstwem ludzkich sił, których dziś nie wystarcza, by móc wydać duchowego wojownika- samotnika.

Fenomen oswojenia tej trudnej do życia prze-strzeni, jaką zajmuje wałaamski klasztor, z łatwością można tłumaczyć duchową mocą, z jaką zaanga-

żowano się w tę przestrzenną ekspansję. Tutaj wciąż jeszcze można na własne oczy ujrzeć cud przekształcenia „czarnych”, mrocznych lasów tajgi w życzliwy i otwarty na człowieka pejzaż. A w istocie – cud ukierunkowanego przemieniania materii, w któ-rym niewidzialne duchowe wysiłki i nieme modlitwy otrzymują widzialny kształt.

tłum. elżbieta żak