facta simonidis nr 2 (1.67mb)

337
Facta Simonidis

Upload: dinhminh

Post on 11-Jan-2017

296 views

Category:

Documents


9 download

TRANSCRIPT

Page 1: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

FactaSimonidis

Page 2: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

RADA PROGRAMOWA / ADVISORY BOARDInesa Baybakova, Juergen Beschorner, Jiźi Ciśla, Edward Fiała, Jerzy Hetman (przewodniczący), Jan Jachymek, Teresa Łoś – Nowak, Waldemar Martyn, Roland Mayor, Witold Mozgawa, Alla Rogatiuk, Michał Sajewicz, Konrad Zieliński.

REDAKTOR NACZELNY/ EDITOR-IN-CHIEF Henryk Chałupczak

SEKRETARZ REDAKCJI/ ASSOCIATE EDITOREwa Pogorzała

CZŁONKOWIE/MEMBERSJacek DanelHenryk DudaPiotr Tosiek

RECENZENCI/dr hab. Władysława Książek - Bryłowaprof. dr hab. Jacek Knopek

WYDAWCA/EDITORPaństwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w ZamościuThe State Higher School of Vocational Education in Zamość

ADRES REDAKCJI/ EDITORIAL ADDRESSPaństwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Zamościuul. Akademicka 8, 22-400 Zamośćtel. +48 84 638 34 44tel./fax +48 84 638 35 00e-mail: [email protected]

© Copyright by Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Zamościu

ISSN: 1899 - 3109

Offi cina Simonidis. Wydawnictwo Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Szymona Szymonowica w Zamościu ul. Akademicka 8, 22-400 Zamość, tel./fax +48 84 638 35 00, e-mail: [email protected]

Nakład 300 + 30 egz. Ark. Wyd.

Druk: Drukarnia ATTYLA s.j., 22 – 400 Zamość, ul. Partyzantów 61, tel./fax 084 639 12 13

Page 3: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

Spis treściContents

I. ArtykułyArticles

POLITOLOGIAPOLITICAL SCIENCE

Justyna Misiągiewicz ........................................................................................................................ 11Turcja i Stany Zjednoczone: rywalizacja i strategiczne partnerstwoTurkey and the United States: competition and strategic partnership

Alicja Zygmunt..................................................................................................................................35Godność osoby ludzkiej w nauczaniu Jana Pawła IIHuman dignity in instruction of John Paul II

Tomasz Browarek ..............................................................................................................................51Położenie prawne i ekonomiczne ludności niemieckiej w Polsce w latach 1945 - 1949Legal and economical situation of the German population in Poland 1945 – 1949

Tomasz Czapko .................................................................................................................................75Mniejszość białoruska w Narodowym Spisie Powszechnym z 2002 roku Belarusian minority in the 2002 Polish National Census

Ryszard Suduł ...................................................................................................................................91Uchodźstwo Czeczenów do Polski po roku 2000Exile of Chechenian to Poland after 2000

Włodzimierz Spaleniak ................................................................................................................... 115Struktura społeczna wychodźstwa sezonowego polskich robotników rolnych do niemiec w la-tach 1919-1938.Structure of social of seasonal emigration polish farmhands to Germany in the years 1919-1938.

Tomasz Bichta .................................................................................................................................141Zasady członkostwa w partiach politycznych w Polsce na przykładzie wybranych ugrupowań parlamentarnych.The institution of membership in political parties in Poland on example of selected parliamen-tary parties.

Page 4: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

Małgorzata Pikul .............................................................................................................................155Instrumenty komunikowania politycznego i ich determinantyInstruments of political communication and their determinants

Irena Kurzępa .................................................................................................................................173Aktywność społeczna a poczucie sensu życiaSocial activity and understanding your life

FILOLOGIAPHILOLOGY

Agata Białopiotrowicz.....................................................................................................................191„Lapidaria” Ryszarda Kapuścińskiego – nowa literatura „Lapidaria” by Ryszard Kapuściński – a new literature

Anna Czapla ....................................................................................................................................203Z metodologii badań onomastycznych – nazwy etapowe (na podstawie ojkonimów ziemi lwowskiej)Selected remarks on methodology of onomastic research: phase names (on the basis of the oiko-nyms in the region of Lviv)

Henryk Duda ...................................................................................................................................213Czy wiodący jest jeszcze rusycyzmem semantycznym?Is wiodący ‘main, chief, primary, leading, supreme’ still a semantic Russianism?

Zygmunt Gałecki .............................................................................................................................221Z frazeologii Jarosława Iwaszkiewicza: jeść, aż za uszami trzeszczy i inne związki wyrazowe spowodowane interferencjąFrom Jarosław Iwaszkiewicz’s fraseology: jeść, aż za uszami trzeszczy and other expressions resulting from interference

Władysława Książek – Bryłowa .....................................................................................................231Ogród zoologiczny w Ogrodzie, ale nie plewionym Wacława PotockiegoAnimals in The Unweeded Garden by Wacław Potocki

Piotr Nowaczyński...........................................................................................................................255Polska poezja modlitewna średniowieczaPolish prayer poetry in the Middle Ages

II. RecenzjeBook reviews

Anna Krasowska (rec.) ...................................................................................................................285B. Grochali Od Zielonego Balonika do Ani Mru Mru – kabaretowa tradycja i nowoczesność. Aspekty językowe, [w:] Tradycja a nowoczesność. Materiały z konferencji 14-16 maja 2007 roku, Łódź 2008, s. 469-478.

Page 5: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

Ireneusz Piekarski (rec.) .................................................................................................................293Derek Attridge, Jednostkowość literatury, przeł. P. Mościcki, Kraków 2007, ss. 223.

Magdalena Smoleń – Wawrzusiszyn (rec.) ...................................................................................301Alina Naruszewicz-Duchlińska, Mariusz Rutkowski, Nowe zjawiska w języku, tekście i komu-nikacji, Olsztyn 2006, ss. 373.

Ewa Korniłłowicz (rec.) ..................................................................................................................309Parafi a Ewangelicko-Augsburska w Lublinie: historia – tradycja – współczesność, red. Dariusz Chwastek, Lublin 2007, s. 111

Magdalena Cześniak-Zielińska (rec.) ............................................................................................313Piotr Piotrowski, Awangarda w cieniu Jałty. Sztuka w Europie Środkowo-Wschodniej w latach 1945-1989, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2005, s. 502.

III. KronikaChronicle

Maria Gorlińska ..............................................................................................................................321„Literackie twarze Zamojszczyzny”. Sympozjum naukowe, Państwowa Wyższa Szkoła Zawo-dowa w Zamościu, Zamość, 15 maja 2008 r.

Anna Ożga ...................................................................................................................................... 325

„Rozwój Regionu Wschodniego - szanse i zagrożenia”. Konferencja naukowa, Łuków, 30 – 31 maja 2008 r.

Ewa Pogorzała .................................................................................................................................329„Zastosowania statystyki i data mining w badaniach naukowych”. Seminarium szkoleniowe, Warszawa, 23 października 2008 r.

Henryk Duda ...................................................................................................................................333Język polski. Historia – współczesność VIII Spotkania Lubelskich Językoznawców, Zamość – Lublin, 7-8 maja 2009 r.

Page 6: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 7: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

I. Artykuły

I. Articles

Page 8: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 9: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

POLITOLOGIA

POLITICAL SCIENCE

Page 10: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 11: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

11

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Justyna MisiągiewiczLublin, Zamość[email protected]

Turcja i Stany Zjednoczone: rywalizacja i strategiczne partnerstwo

Turkey and the United States: competition and strategic partnership

Streszczenie:Od czasów zimnej wojny sojusz USA i Turcji był trwały i zgodny w większości kwe-

stii międzynarodowych. Wtedy to, oba państwa aktywnie angażowały się w powstrzy-mywanie ZSRR. W nowej erze pozimnowojennej konieczna jest ewolucja stosunków między tymi państwami. Turcja i USA muszą się zaadaptować do nowej rzeczywistości międzynarodowej coraz bardziej turbulentnej i nieobliczalnej. Obecnie i w przyszłości relacje między tymi państwami będą bardziej złożone niż w czasie zimnej wojny.

Dzisiaj na wartość strategiczną tego sojuszu w dużym stopniu wpłynęła rozbieżność interesów Turcji i USA podczas wojny w Iraku w 2003 roku. Mimo wzajemnej chęci współ-pracy ten fakt będzie stanowił mentalną przeszkodę w przyszłym dialogu obu państw.

Słowa kluczowe: strategiczne partnerstwo, stosunki międzynarodowe, polityka zagraniczna, sojusz, bezpieczeństwo narodowe, interes narodowy, islam

Summary:Since the Cold War, it was a durable friendship between Turkey and the United

States of America. They reached full agreement in most of the international issues. Du-ring the Cold War, the most important common interest of Turkey and the US was con-tainment of the USSR. In this context, NATO was the best fi eld of their cooperation.

Nowadays in the post – cold war era we can see the evolution of the relationship between those partners. Turkey and the US have to adopt to a new international re-ality which is very turbulent and unpredictable. Cooperation between these countries will be much more complicated as during the Cold War.

Keywords: strategic partnership, international relations, foreign policy, alliance, national security, national interest, Islam.

Page 12: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

12

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

1. Uwagi wstępne. Sojusz to zobowiązanie dwóch lub więcej państw do wzajemnej obrony w ra-

zie zagrożenia bezpieczeństwa jednego z nich1. Najważniejszą cechą sojuszu jest to, iż opiera się on na wiarygodności i zaufaniu między partnerami2. Podstawą soju-szu Turcji i USA jest NATO. Oba państwa charakteryzują swoje obustronne relacje, jako „strategiczne partnerstwo”3. Podkreślają tym samym szczególny charakter tego związku. Podczas zimnej wojny Turcja stanowiła południową fl ankę NATO mającą na celu powstrzymywanie ZSRR przed ekspansją w rejonie Morza Egejskiego i Za-toki Perskiej4. W zamian mogła liczyć na pomoc militarną i gospodarczą. Rzeczy-wistość zimnowojenna stworzyła warunki dla rozwoju „strategicznego partnerstwa” między tymi państwami. ZSRR rozpadł się w grudniu 1991 roku i powstała próżnia geopolityczna w Azji Centralnej i na Kaukazie, która mogła być wypełniona na jakiś czas przez Turcję5. W takich okolicznościach zaistniała nowa możliwość stworzenia inicjatywy amerykańsko-tureckiej. Hasło „Świat Turecki od Adriatyku po chiński mur”6 zostało użyte przez „Economist” w październiku 1991 roku. Współpraca mię-dzy Turcją i USA zwiększyła się widocznie w latach 90-tych. Ta interakcja przybrała nowe formy. „Wzmożone partnerstwo” to termin określający rozległą współpracę obu państw od początku 1991 roku7. Obejmowało ono różnorodność stosunków i wza-jemne zaufanie obu partnerów. Przełomowym momentem w pozimnowojennych stosunkach między tymi państwami było zaangażowanie Turcji w I wojnę w Zatoce Perskiej w 1990 roku. Zacieśnienie współpracy podkreślały częste osobiste kontakty prezydentów G. Busha i T. Ozala8. Turcja udzieliła pełnego wsparcia USA w operacji Pustynna Burza9. Państwo tureckie udostępniło swoje bazy wojskowe siłom koalicyj-nym. W Turcji powstały Siły Szybkiego Reagowania10.

1 S. Kay, What is a Strategic Partnership?, “Problems of Post – Communism”, May/June 2000, s. 16-18.2 I. Kesici, Turkish-US Relations: Convergence or Divergence?, “Turkish Policy Quarterly”, Spring 2005, vol. 4, nr 4, s. 22.3 S. Kay, J. Yaphe, Turkey’s International Affairs, Shaping the U. S. – Turkey Strategic Partnership, “INSS Strategic Forum”,

July 1997, nr 122, s. 11. 4 Y. Celik, Contemporary Turkish Foreign Policy, Westport 1999, s. 77-94.5 G. Bacik, B. Aras, Turkey’s Inescapable Dilemma: America or Europe?, “Alternatives”, Spring 2004, vol. 3, nr 1, s. 63-64.6 “Economist” 26 October 1991.7 O. G. Isyar, An Analysis of Turkish – American Relations from 1945 to 2004: Initiatives and Reactions in Turkish Foreign

Policy, “Alternatives”, Fall 2005, vol. 4, nr 3, s. 33.8 K. Kirisci, U. S. – Turkish Relations: New Uncertainties in a Renewed Partnership, w: Turkey in World Politics: An Emerging

Multiregional Power, red. K. Kirisci, B. Rubin, Boulder 2001, s. 129.9 A. Carkoglu, M. Eder, K. Kirisci, The Political Economy of Regional Cooperation in the Middle East, London 1998, s.

195.10 O. G. Isyar, An Analysis of …, s. 33.

Page 13: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

13

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Polityka zagraniczna Turcji wobec Stanów Zjednoczonych stanowi kluczowy element jej bezpieczeństwa. Turcja, jako państwo z rozwijającą się gospodarką i de-mokracją potrzebuje Ameryki nie tylko jako obrońcy przed groźnymi i nieobliczal-nymi sąsiadami ale również jako promotora w stosunkach międzynarodowych i in-westora pobudzającego gospodarkę11. Jednocześnie USA, świadome strategicznego usytuowania Turcji na arenie międzynarodowej, potrzebują tego państwa jako sojusz-nika w realizacji najistotniejszych celów politycznych i gospodarczych12.

2. Geneza współpracy Turcji i USAW kwietniu 1946 roku, gdy brytyjski premier Winston Churchill ogłosił, iż że-

lazna kurtyna podzieliła Europę, amerykański okręt wojenny Missouri przybył do Istambułu. Ten epizod często jest uważany za symboliczne rozpoczęcie współpra-cy między USA i Turcją13. Turcja stała się benefi cjentem Doktryny Trumana i Pla-nu Marshalla. Ponadto w 1950 roku zaangażowała się w wojnę w Korei po stronie amerykańskiej a w 1952 roku została przyjęta do Sojuszu Północno – Atlantyckiego (NATO). Oba państwa intensywnie rozwijały współpracę wojskową. Na terenie Tur-cji powstawały istotne strategicznie bazy wojskowe Stanów Zjednoczonych. USA udzielały w zamian pomocy gospodarczej i wojskowej. Pod koniec zimnej wojny Turcja stała się największym benefi cjentem pomocy amerykańskiej zaraz po Izraelu i Egipcie14.

Symbolem silnych powiązań Ameryki i Turcji okresu zimnej wojny są niewąt-pliwie bazy wojskowe i wywiadowcze Stanów Zjednoczonych w Turcji. Służyły one przede wszystkim walce przeciwko ZSRR. Jednak często były przedmiotem spięć między obu państwami. Pierwszym tego typu sygnałem był kryzys kubański z roku 1962 kiedy to USA zadeklarowały wycofanie pocisków z bazy tureckiej Jupiter w zamian za wycofanie pocisków radzieckich z Kuby15. Ta sytuacja postawiła Turcję w roli pionka w grze między mocarstwami i z pewnością nie sprzyjała rozwojowi współpracy z USA16. Kolejnym przykładem sprzeczności interesów między dwoma państwami był tzw. pierwszy kryzys cypryjski z 1964 roku. Wtedy USA stanowczo

11 F. S. Larrabee, I. O. Lesser, Turkish Foreign Policy in an Age of Uncertainty, Santa Monica 2003, s. 159.12 Tamże, s. 15913 K. Kirisci, U. S. – Turkish Relations…, s. 130.14 Tamże, s. 131.15 Tamże, s. 132.16 Tamże, s. 132.

Page 14: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

14

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

zareagowały na plan interwencji armii Turcji na Cyprze. Prezydent Johnson przesłał list w którym ostrzegł władze Turcji, iż jeśli ewentualny konfl ikt zbrojny sprowokuje ZSRR do interwencji, to Turcja nie będzie mogła liczyć na wsparcie ze strony Ame-ryki. W 1974 roku, kiedy wojska Turcji zajęły jedną trzecią Cypru, USA wprowadziły embargo wojskowe na Turcję. Zarówno opinia publiczna, jak i rząd w Turcji opto-wały za zamknięciem baz amerykańskich17. W społeczeństwie tego państwa narasta-ły obawy wobec obecności Stanów Zjednoczonych w Turcji a zwłaszcza roli CIA. Funkcjonowało przekonanie, iż USA poprzez CIA próbuje manipulować tureckim społeczeństwem. Premier Turcji Bulent Ecevit mówił o „brudnej grze CIA”18.

Sankcje zostały zawieszone w 1978 roku, co wiązało się z koniecznością współ-pracy między Turcją i USA w obliczu licznych zagrożeń międzynarodowych. W 1980 roku podpisano Porozumienie o Współpracy Gospodarczej i Obronnej (DECA). Po-rozumienie to sankcjonowało dostęp do baz wojskowych Turcji dla wojsk amerykań-skich, jak również transfer broni z USA i gwarancje bezpieczeństwa dla Turcji19.

3. Zbieżność interesów w polityce zagranicznej Turcji wobec USA po zimnej wojniePo zakończeniu zimnej wojny Stany Zjednoczone i Turcja realizowały nowe

wspólne interesy polityczne i gospodarcze. Jednym z zasadniczych celów polityki zagranicznej obu państw było szerzenie demokracji i prozachodnich wartości w no-wopowstałych państwach po rozpadzie ZSRR. Turcja miała być państwem stabilizu-jącym sytuację w regionie, miała wspomagać niezależność nowopowstałych państw Azji Centralnej i Kaukazu aby nie dopuścić do reaktywacji imperium rosyjskiego20. Turcja jako jedna z pierwszych nawiązała stosunki dyplomatyczne z tymi państwami. Na początku lat 90-tych relacje między Turcją i USA były bardzo ciepłe. Traktowano ją jako „pomost” między państwami Azji Centralnej i Kaukazu a Zachodem. Bardzo istotną kwestią działań Turcji był projekt utworzenia „wschodnio – zachodniego kory-tarza energetycznego” czyli sieci ropociągów i gazociągów, które miały przechodzić przez jej terytorium celem uniezależnienia się od dostaw z Rosji21. Doprowadziło to w roku 1999 do porozumienia w kwestii budowy rurociągu Baku – Ceyhan (BTC), który miał transportować kaspijski gaz i ropę z azerskiego portu w Baku, poprzez

17 Tamże, s. 132.18 M. M. Gunter, The U. S. – Turkish Alliance in disarray, “World Affairs”, Winter 2005, vol. 167, nr 3, s. 113.19 F. S. Larrabee, I. O. Lesser, Turkish Foreign Policy…, s. 159.20 K. Kirisci, U. S. – Turkish Relations…, s. 133.21 Tamże, s. 133.

Page 15: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

15

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Gruzję, do tureckiego portu Ceyhan nad Morzem Śródziemnym. USA stanowiły bar-dzo istotnego inwestora w tym przedsięwzięciu.

Dowodem na pomyślną współpracę i zbieżność interesów USA i Turcji jest zarówno wsparcie USA dla Współpracy Gospodarczej Morza Czarnego, jako planu rozwoju stabilizacji i bezpieczeństwa w regionie, jak i wsparcie członkostwa Turcji w Unii Europejskiej. Poza tym, USA wspierały gospodarkę Turcji, traktując ją jako wielki, chłonny rynek zasługujący na amerykańskie inwestycje. To doprowadziło w 1999 roku do zaproszenia Turcji do grupy G – 20 czyli klubu najbardziej rozwinię-tych gospodarczo państw odgrywających kluczową rolę w kształtowaniu gospodarki światowej22.

Na początku nowego okresu pozimnowojennego wielu liderów w Turcji dekla-rowało, iż nie ulegną zmianie zasadnicze cele polityki zagranicznej tego państwa. Jednak zaistniały istotne zmiany w strategiach polityki zagranicznej zaraz po rozpa-dzie ZSRR. Jedną z nich była kwestia zaangażowania Turcji na Bliskim Wschodzie. Do tej pory Turcja pozostawała neutralna wobec konfl iktów w tym regionie. Prezy-dent Turgut Ozal zdawał sobie sprawę, iż Turcja straciła swoją pozycję strategiczną jako państwo frontowe przeciwko ZSRR. Stwierdził, iż „Turcja musi odnowić swoje znaczenie w sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi i podkreślić swoje znaczenie na Bli-skim Wschodzie dla realizacji interesów USA”23.

Rok 1990 był przełomowy jeżeli chodzi o współpracę Turcji i USA. Rząd Turcji poparł sankcje ONZ nałożone na Irak a armia Turcji uczestniczyła w operacji prze-ciwko Irakowi. Turcja udostępniła swoją przestrzeń powietrzną dla amerykańskich sił powietrznych oraz swoje bazy Incirlik, Batman i inne. Około 100 000 tureckich żołnierzy zostało oddelegowanych na granicę z Irakiem24. Decyzja o aktywnym za-angażowaniu w wojnę w Zatoce spotkała się z szeroką krytyką w Turcji, ponieważ bezpośrednio godziła ona w jej interesy gospodarcze. Doszło bowiem do zamknięcia ropociągu prowadzącego od północnego Iraku do Morza Śródziemnego poprzez Tur-cję. Prezydent T. Ozal opowiadając się wyraźnie po stronie USA wyznaczył kierunek polityki zagranicznej Turcji i jej zaangażowanie na Bliskim Wschodzie25. Podczas wojny w Zatoce Perskiej w 1990 roku prezydent Turgut Ozal starał się uniezależnić politykę zagraniczną od wpływów elit wojskowych. Mimo sprzeciwu partii opozycyj-nych, przeforsował on zarówno w rządzie jak i w parlamencie całkowite poparcie dla

22 Tamże, s. 134.23 Y. Celik, Contemporary…, s. 77.24 F. S. Larrabee, I. O. Lesser, Turkish Foreign Policy…, s. 166.25 Y. Celik, Contemporary…, s. 77.

Page 16: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

16

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

USA26. Ozal zapoczątkował osobistą nieformalną dyplomację w postaci prywatnych rozmów telefonicznych z prezydentem G. Bushem27. W ten sposób chciał on zwięk-szyć status Turcji w wojnie w Iraku i przejść od neutralności do aktywności w po-lityce wobec Bliskiego Wschodu. Takiej polityce sprzeciwiali się inni członkowie rządu. Minister spraw zagranicznych Ali Bozer i minister obrony Sefa Giray w 1990 roku podali się do dymisji. Szef Sztabu Necie Torumaty podjął podobną decyzję28. Ozal mimo niepokojącej sytuacji politycznej w państwie oświadczył, że nie boi się przewrotu wojskowego. Prezydent przyczynił się do tego, iż Turcja stała się jednym z pierwszych państw zaangażowanych w konfl ikt w Zatoce Perskiej po stronie USA. W rzeczywistości, „Turcja była pierwszym państwem w regionie, które wypowie-działo wojnę Irakowi, pierwszym, które poparło sankcje ONZ i pierwszym, które zablokowało iracki ropociąg”29. Dodatkowo, prawie sto tysięcy tureckich żołnierzy zostało zmobilizowanych na granicy turecko - irackiej zanim jeszcze rząd uzyskał po-zwolenie od Parlamentu na wysłanie wojsk Turcji za granicę, oraz na stacjonowanie obcych wojsk na terytorium Turcji. Zezwolono Amerykanom na używanie instalacji wojskowych w bazie powietrznej Incirlik w celu bombardowania Iraku. Poprzez tak istotne zaangażowanie w wojnę, prezydent Ozal pragnął zademonstrować lojalność Turcji wobec zachodnich sojuszników, jak również podkreślić strategiczną przydat-ność tego państwa jako demokratycznego i proamerykańskiego. Polityka prezydenta Ozala była przełamaniem strategii niezaangażowania w regionie bliskowschodnim. Twierdził on, iż zaangażowanie Turcji po stronie koalicji przeciwko Irakowi nie tyl-ko stworzy dla tego państwa istotną rolę w nowym systemie międzynarodowym, ale również nada mu status „bastionu Zachodu na Bliskim Wschodzie”30.

Bliska współpraca Turcji ze Stanami Zjednoczonymi w czasie wojny była kon-tynuowana w późniejszym okresie. Waszyngton zwiększył pomoc gospodarczą i woj-skową dla Turcji. W ten sposób USA próbowały zrekompensować straty, jakie Turcja poniosła w wyniku wojny czyli wszelkie koszty mobilizacji armii, zamknięcia ruro-ciągu irackiego oraz zahamowanie handlu przygranicznego z Irakiem. Waszyngton namówił Egipt do zakupu czterdziestu samolotów F - 16 wyprodukowanych w Turcji, a Wspólnotę Europejską do zwiększenia importu tureckich tekstyliów31. Dodatkowo

26 Tamże, s. 79.27 Tamże, s. 79.28 Tamże, s. 79.29 „New York Times” 1 November 1990.30 E. J. Zurcher, Turkey: A Modern History, London 1993, s. 318.31 Y. Celik, Contemporary…, s. 79.

Page 17: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

17

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

USA przyczyniły się do przekazania pomocy fi nansowej Turcji w ramach Gulf Crisis Financial Coordinating Group32. W takiej sytuacji Turcja była bardziej skłonna przy-chylić się do stanowiska USA wobec kwestii Cypru. Prezydent Ozal zaproponował zorganizowanie konferencji dla rozwiązania tego problemu.

Rola, jaką odegrała Turcja w pierwszej wojnie w Iraku zwiększyła znaczenie tego państwa nie tylko w sojuszu z USA ale również jako uczestnika stosunków mię-dzynarodowych. Dla Białego Domu wzrosła rola Turcji jako partnera USA w tak newralgicznym regionie w erze pozimnowojennej33. Turcja stała się sojusznikiem Stanów Zjednoczonych w regionie Bliskiego Wschodu. Zgodnie z zasadą „przyjaciel mojego przyjaciela jest moim przyjacielem” doszło do nawiązania bardzo istotnej współpracy wywiadowczej i wojskowej między Turcją i Izraelem za przyzwoleniem i wyraźnym poparciem Ameryki34. Kolejnym polem wspólnego zainteresowania Tur-cji i USA w regionie było działanie na rzecz nieproliferacji broni masowego rażenia. Znajdując się w niebezpiecznym sąsiedztwie państw będących w posiadaniu takiej broni, musiała ona skorzystać ze wsparcia USA instalując na swoim terytorium ame-rykańskie systemy antyrakietowe35.

Współpraca wywiadowcza USA i Turcji funkcjonuje od początku zimnej wojny aż do dnia dzisiejszego. Szacuje się, iż 25% informacji dotyczących rozmieszczenia radziec-kich rakiet Amerykanie uzyskali z terytorium Turcji36. Dodatkowo upadek szacha w Ira-nie w 1979 roku kończący współpracę wywiadowczą amerykańsko – irańską zwiększył znaczenie sojuszu USA – Turcja. Zakończenie zimnej wojny nie zakończyło współpracy między tymi państwami. Turcja w dalszym ciągu utrzymywała bazę powietrzną niezbędną Stanom Zjednoczonym do kontroli przestrzeni powietrznej nad Północnym Irakiem. W la-tach 1991 – 1995 Turcja zezwoliła USA na przeloty samolotu szpiegowskiego U-2 z bazy Incirlik do Iraku37. USA i Turcja dzieliły się informacjami wywiadowczymi dotyczącymi Iranu i Syrii38. Wraz z końcem zimnej wojny Amerykanie zdemontowali większość swoich baz w Turcji. Z jednej strony, rząd Turcji przyjął ten fakt jako korzystny biorąc pod uwagę względy polityki wewnętrznej, jednak świadomość zmniejszenia znaczenia strategiczne-

32 Tamże, s. 80.33 E. Rouleau, Turkey: Beyond Ataturk, „Foreign Policy”, Summer 1996, s. 84.34 M. M. Gunter, The U. S. – Turkish Alliance…, s. 113.35 K. Kirisci, U. S. – Turkish Relations…, s. 135.36 J. Richelson, American Espionage and the Soviet Target, New York 1987, s. 89.37 W 1995 roku Turcja cofnęła to pozwolenie z uwagi na to, iż USA nie ujawniły trasy przelotu samolotu i nie podzieliły się

z nią informacjami uzyskanymi przez ten samolot.38 M. M. Gunter, The U. S. – Turkish Alliance…s. 119.

Page 18: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

18

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

go Turcji na arenie międzynarodowej nie napawała optymizmem39. Jedną z niewielu baz, które pozostały na terenie Turcji jest baza Incirlik usytuowana niedaleko granicy z Syrią. Spełniała ona bardzo ważną rolę w wojnie w Zatoce w 1991 roku. Współpraca Turcji ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie utrzymywania baz wojskowych ma duży wpływ na politykę wewnętrzną Turcji, jak również na jej potrzeby strategiczne. Ważnym problemem jest kwestia wykorzystania baz wojskowych: czy będą one służyły bezpieczeństwu Tur-cji, czy staną się tylko narzędziem realizacji polityki regionalnej USA40. Drugi scenariusz z pewnością nie jest optymistyczny z punktu widzenia interesów Turcji. Dlatego też mię-dzy sojusznikami często powstawała atmosfera nieufności41.

Kolejnym problemem w polityce zagranicznej Turcji i USA jest zwalczanie ter-roryzmu. Dla Turcji bardzo istotne jest poparcie Stanów Zjednoczonych w zwalcza-niu aktywności Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Oba państwa współpracowały w tej kwestii na terenie Północnego Iraku. USA pomogły w schwytaniu przywódcy PKK a zarazem wroga publicznego Turcji numer jeden: Abdullaha Ocalana na terenie Kenii w 1999 roku42.

Turcja brała udział w licznych operacjach pokojowych pod auspicjami ONZ i NATO, między innymi w Somalii, Bośni, Serbii i Albanii. Aktywnie uczestniczyła w akcjach NATO przeciwko armii Serbii w Kosowie43. Zarówno dla USA jak i dla Turcji współpraca na tym polu była korzystna. Amerykanie współdziałając z mu-zułmańską armią Turcji zyskali zaufanie lokalnych społeczności muzułmańskich w Somalii, Bośni i Kosowie. Natomiast Turcja, będąc „wyzwolicielem” dla narodów muzułmańskich na Bałkanach, zyskała w oczach własnego społeczeństwa nawiązu-jąc do lat świetności i potęgi Imperium Otomańskiego. Zaznaczyła swoją obecność w regionie Bałkanów nie jako agresor ale jako aktywny gracz w stosunkach między-narodowych44.

Kolejną kwestią, w której oba państwa współpracowały była polityka wobec Rosji, która nie stanowiła już zagrożenia takiego jak ZSRR, ale była adwersarzem zarówno dla Turcji jak i dla Ameryki. Oba państwa starały się utrzymywać poprawne stosunki z Rosją i konkurować z nią w regionie Kaukazu i Azji Centralnej. USA po-parły inicjatywę Turcji w celu współpracy z Rosją i na rzecz powstania Współpracy

39 K. Kirisci, U. S. – Turkish Relations…, s. 131.40 Tamże, s. 129.41 Tamże, s. 129.42 Tamże, s. 136.43 Tamże, s. 137.44 Tamże, s. 137.

Page 19: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

19

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Gospodarczej Morza Czarnego (BSECP)45. Ten projekt rodził nadzieje na stworzenie drogi demokratyzacji i rozwoju byłych republik radzieckich.

Region Bliskiego Wschodu był bardzo istotny dla realizacji interesów Turcji i USA. Oba państwa obawiały się wpływu Iranu na region. Amerykanie liczyli, iż Turcja będzie wspierać umiarkowane reżimy na Bliskim Wschodzie. Jedynie w la-tach 1996-1997 Amerykanie zwątpili w jej rolę w tym regionie, gdy w rządzie Turcji uczestniczyła proislamistyczna Partia Dobrobytu. Nawet jednak w okresie tej nie-pewności oba państwa współpracowały. Turcja zezwoliła Amerykanom na dostęp do swoich baz powietrznych w celu realizacji akcji pomocy autonomicznym prowin-cjom kurdyjskim w północnym Iraku46. W zamian Amerykanie wsparli turecką wojnę z separatystami PKK i uznali tą organizację za terrorystyczną47. Poza tym, mimo licznych protestów Amnesty International i Human Rights Watch w związku z łama-niem przez Turcję praw człowieka, Waszyngton zgodził się z ze stanowiskiem rządu Turcji, iż naruszenia tych zasad nie są w tym państwie powszechne a jeżeli zaistnieją, to wynikają one z samowoli policji48. USA prowadziły kampanię na rzecz przystąpie-nia Turcji do Unii Europejskiej.

Przedstawiciele Turcji i USA często spotykali się w 1999 roku. Prezydent Suley-man Demirel odwiedził Waszyngton i uczestniczył tam w szczycie NATO. Premier Ecevit odwiedził USA we wrześniu. Następnie prezydent Clinton przybył do Turcji by uczestniczyć w szczycie OBWE, jak również odwiedził rejony Turcji najbardziej dotknięte trzęsieniem ziemi, przyczyniając się do zorganizowania międzynarodo-wej kampanii humanitarnej49. W rezultacie częstych kontaktów stosunki między obu państwami można było określić mianem „strategicznego partnerstwa”50. Taka forma współpracy symbolizowała istnienie wielu wspólnych interesów obu państw w Eu-ropie, na Kaukazie, na Bliskim Wschodzie i w Azji Centralnej. Dla USA posiadanie sojusznika w tych regionach było bardzo korzystne z punktu widzenia ich interesów strategicznych. Ta sytuacja była widoczna podczas szczytu OBWE w Istambule w li-stopadzie 1999 roku, kiedy to doszło do porozumienia w sprawie transportu ropy z Morza Kaspijskiego za pośrednictwem Turcji na rynki zachodnie poprzez rurociąg

45 Y. Celik, Contemporary…, s. 77-94.46 Tamże, s. 77-94.47 Tamże, s. 77-94.48 Tamże, s. 77-94.49 O. G. Isyar, An Analysis of Turkish…, s. 36.50 Tamże, s. 36.

Page 20: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

20

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Baku – Ceyhan51. Ustanowiono również system konsultacji między obu państwami w celu zapobiegania kryzysom, współpracy w razie wybuchu kryzysu regionalnego, walki z międzynarodowym terroryzmem czy proliferacji broni masowego rażenia52.

Ważnym problemem dla obu państw jest nasilanie się zjawiska terroryzmu we współczesnych stosunkach międzynarodowych. Po wydarzeniach z 11 września, Prezydent Turcji Ahmet Necdet Sezer i premier Bulent Ecevit złożyli kondolencje prezydentowi Bushowi. Oświadczyli, iż naród turecki łączy się w bólu z narodem amerykańskim53. Zaraz po zamachach na Nowy Jork i Waszyngton Ecevit spotkał się z deputowanymi i z przedstawicielami Biura Szefa Sztabu Generalnego i Mini-sterstwa Spraw Zagranicznych. Premier oświadczył, iż Turcja zawsze będzie stała po stronie USA w walce z terroryzmem. Podkreślił potrzebę stworzenia nowych strategii i metod rozwoju technologii obronnych54. Turcja potępiła ataki terrorystyczne z 11 września 2001 roku. Postanowiła uczestniczyć w koalicji antyterrorystycznej. Pań-stwo tureckie było doświadczone w kwestii walki z terroryzmem z uwagi na swoje problemy z separatystami kurdyjskimi z PKK. Przykładem współpracy USA i Turcji w tym okresie była Operation Infi nitive Justice – Operation Enduring Freedom skie-rowana przeciwko Talibom w Afganistanie w ramach NATO i na podstawie rezo-lucji ONZ55. Turcja udostępniła swoje korytarze powietrzne dla samolotów koalicji antyterrorystycznej. Ponadto państwo tureckie wzmocniło siły koalicyjne poprzez wysłanie personelu wojskowego do pracy w Centralnym Dowództwie USA (CENT-COM)56. Oprócz tego, Turcja przejęła dowództwo Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) w Afganistanie na sześć miesięcy poczynając od czerwca 2002 roku57. W październiku 2001 roku Amerykanie zwrócili się z prośbą do władz Turcji o wysłanie żołnierzy do Afganistanu. Rząd zadecydował o wyekspediowaniu 90-ciu żołnierzy z jednostek specjalnych w listopadzie58.

W 2004 roku administracja Busha uznała Turcję za państwo kluczowe dla poli-

51 J. Gorvett, Turkey and the U.S. at the OSCE – Success for the Strategic Partnership, “The Washington Report on Middle East Affairs”, 28 February 2000, vol. 19, nr 1, s. 23.

52 O. G. Isyar, An Analysis of…, s. 36.53 F. Moustakis, E. Ackerman, September 11:a dynamic for Russo – Turkish co-operation or confl ict ?, Central Asian Survey”,

2002, nr 21, s. 423-434.54 Tamże, s. 423-434.55 O. G. Isyar, An Analysis of…, s. 37.56 Tamże, s. 37.57 Tamże, s. 37. 58 O. G. Isyar, An Analysis of…, s. 37.

Page 21: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

21

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

tyki USA na Bliskim Wschodzie59. Następnie, podczas szczytu NATO w Istambule w czerwcu 2004 roku postanowiono polepszyć współpracę transatlantycką pod egidą Sojuszu. Kwestią priorytetową dla współczesnej Turcji jest zwalczenie terrorystów PKK w południowo-wschodniej części państwa. Według profesora H. Bagcie-go z Departamentu Stosunków Międzynarodowych Politechniki Bliskowschodniej w Ankarze, USA stają się bardziej pomocne dla Turcji w zwalczaniu terroryzmu kur-dyjskiego, podczas, gdy Unia Europejska pozostaje neutralna w tej kwestii. Z tego powodu Turcy powinni polegać w większym stopniu na Amerykanach realizując za-chodnią politykę zagraniczną60. Mimo, iż administracja Busha nie cieszy się popular-nością w społeczeństwie Turcji, Ameryka pozostaje najważniejszym partnerem Turcji w obecnym czasie. Rozwój wydarzeń w północnym Iraku oraz niepokoje w połu-dniowo-wschodniej Anatolii zmusiły rządzącą Partię Sprawiedliwości i Rozwoju do zastosowania środków wojskowych zasugerowanych przez Szefa Sztabu Generalne-go co wymaga wprowadzenia w życie nowego prawa antyterrorystycznego. Ponad 200 000 żołnierzy zostało wysłanych w ten region a Amerykanie prowadzą obserwa-cje wywiadowcze w celu lokalizacji terrorystów PKK61. USA i Turcja wyraźnie stoją po tej samej stronie w walce z terroryzmem.

Sekretarz Stanu USA Condolezza Rice podczas swojej wizyty w Turcji w lutym 2005 roku nie odwiedziła Diyarbakir (największego miasta kurdyjskiego w południo-wo-wschodniej Turcji), co zawsze robią politycy UE podkreślając swoją troskę o los Kurdów i pogarszając w ten sposób stosunki z Turcją. Premier R. T. Erdogan nie odrzuca współpracy z USA w regionie Bliskiego Wschodu pamiętając, iż to Ame-rykanie a nie Europejczycy pomagają Turcji w zwalczaniu PKK. Najlepszą metodą eliminacji PKK, byłaby likwidacja centrum decyzyjnego tej organizacji czyli Cmila Bayika i Nizamettina Tasa. Po pojmaniu Ocalana, likwidacja jego następców mogła-by stanowić kres PKK62.

Propozycja USA dotycząca stworzenia „tarczy antyrakietowej” czyli programu na rzecz zwalczania proliferacji rakiet balistycznych i typu „Cruise” we wschodniej części Turcji była bardzo poważnie analizowana przez elity w Ankarze. Przyszłość tego projektu nie jest jeszcze jasna i jest przedmiotem wielu dyskusji przedstawicieli obu państw zarówno na poziomie militarnym jak i politycznym i dyplomatycznym. Jest to projekt kontrowersyjny również z uwagi na reakcje Rosji i Chin, co niepokoi

59 Tamże, s. 44.60 “The New Anatolian”, 24 April 2006.61 Tamże.62 S. Cagaptay, Where goes the U. S. – Turkish Relationship ?, “Middle East Quarterly”, Fall 2004, s. 43-52.

Page 22: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

22

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

militarne elity Turcji. Turcja to państwo, które nigdy nie nabywało ani nie posiadało broni masowego rażenia dlatego też traktuje priorytetowo prawo o nieproliferacji broni jądrowej, biologicznej i chemicznej63. Jest ona orędownikiem wszelkich ini-cjatyw międzynarodowych służących tej idei. Negatywna reakcja Rosji i Chin na plany USA stworzenia systemu obrony przed rakietami balistycznymi może stanowić niebezpieczne wyzwanie dla przyszłości i efektywności tych inicjatyw. Turcja musi być wrażliwa na stanowisko tych istotnych graczy regionalnych64.

4. Sprzeczności interesów w polityce zagranicznej Turcji wobec USA po zimnej wojnieMimo ciepłych relacji między tymi państwami wystąpiły również spięcia, które

były powodowane często przez działalność antytureckich grup w Kongresie, głównie Amerykanów pochodzenia greckiego i ormiańskiego. Te lobby domagały się zmniej-szenia pomocy USA dla Turcji65. Również wojna w Iraku z 1990 roku i jej następstwa stwarzały liczne problemy. Jedną z zasadniczych kwestii dla Turcji było stworzenie kurdyjskiej strefy bezpieczeństwa w północnym Iraku. Podczas wojny Amerykanie zachęcali przywódców kurdyjskich: Masouda Barzaniego i Jalala Talabaniego, aby ci wsparli kampanię przeciwko Saddamowi Husseinowi66. Obaj liderzy zorganizowali przewrót przeciwko armii Iraku. Tysiące kurdyjskich uchodźców schroniło się w Ira-nie i planowało przedostać się do Turcji która zamknęła swoją południową granicę, ponieważ nie była w stanie zapewnić środków do życia uciekinierom. W zamian jed-nak rząd Turcji przedstawił plan stworzenia strefy bezpieczeństwa w północnym Ira-ku, gdzie Kurdowie byliby chronieni i powstałaby zamknięta przestrzeń powietrzna. ONZ miała przeprowadzić operacje wspomagające z udziałem wojsk amerykańskich, brytyjskich i francuskich zwane początkowo Poised Hammer a później Provide Com-fort II67. Ta propozycja nie ustrzegła jednak Turcji przed problemami związanymi z mniejszością kurdyjską. W rzeczywistości strefa ochronna bez centralnej władzy stała się schronieniem dla grup terrorystycznych działających przeciwko Turcji.

Państwo tureckie nie zgadzało się na utworzenie federacji kurdyjskiej w pół-nocnym Iraku z obawy przed aktywizacją narodowowyzwoleńczą Kurdów na terenie Turcji. Koncepcja takiej federacji rozważana często przez USA godzi bezpośrednio w interesy narodowe Turcji. Jeden z pułkowników Turcji bardzo wyraźnie wyraził

63 M. Kibaroglu, Turkey’s Threat Perception from the East: A Roadblock in its March Toward the West?, w: The Europeanization of Turkey’s Security Policy: Prospects and Pitfalls, red. A. L. Karaosmanoglu, S. Tashan, Ankara 2004, s. 63.

64 Tamże, s. 64.65 Y. Celik, Contemporary…, s. 77-94.66 Tamże, s. 77-94.67 Y. Celik, Contemporary…, s. 77-94

Page 23: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

23

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

stanowisko w tej sprawie „Stany Zjednoczone, pod pretekstem ochrony praw czło-wieka, wspierają utworzenie państwa kurdyjskiego w północnym Iraku które w przy-szłości będzie domagało się poszerzenia swojego terytorium o ziemię turecką”68. Kwestia stworzenia kurdyjskiej strefy autonomicznej w północnym Iraku stworzyła próżnię polityczną. Brak władzy zwierzchniej na tym terytorium utrudniała Turcji walkę z bojówkami PKK. W roku 1996 rząd Turcji wbrew stanowisku USA nakłaniał Saddama Husseina do przejęcia władzy w północnym Iraku. Trzy tygodnie później Amerykanie rozpoczęli manewry rakietowe w tym regionie w celu powstrzymania Husseina przed przejęciem władzy. W odpowiedzi, minister spraw zagranicznych Turcji Tansu Ciller zadeklarowała, iż Turcja nie będzie więcej tolerować operacji PPK skierowanych przeciwko niej z północnego Iraku. Dlatego też rząd Turcji wy-słał delegację do Saddama Husseina w celu przekonania go, by zaprowadził rządy w północnym Iraku i zapobiegł infi ltracji terroryzmu69. Kwestia kurdyjska zawsze odgrywała istotną rolę w polityce zagranicznej Turcji wobec USA. W celu ochrony mniejszości kurdyjskiej przed agresywną polityką Saddama Husseina, Amerykanie utrzymywali „no – fl y zone” nad północnym Irakiem w latach 1991 – 2003. Amery-kańskie samoloty nadzorujące tą strefę stacjonowały w bazie Incirlik w Turcji. Praw-dopodobnie bez dostępu do tej bazy tureckiej operacja Nothern Watch byłaby nie-możliwa do zrealizowania. W zamian za pomoc w ochronie mniejszości kurdyjskiej w Północnym Iraku Turcja otrzymała amerykańskie wsparcie wywiadowcze w walce z PKK, której bojówki ukrywały się w tym regionie.

Duże rozbieżności interesów zaistniały między USA i Turcją w kwestii Izra-ela. Turcja i Unia Europejska stanowiły jeden front głoszący, iż postęp na Bliskim Wschodzie jest niemożliwy bez rozwiązania konfl iktu izraelsko – palestyńskiego. Około 72% populacji Turków negatywnie odnosi się do amerykańskiej polityki bli-skowschodniej (Greater Middle East Initiative) a ponad dwie trzecie opowiada się po stronie Palestyńczyków w konfl ikcie bliskowschodnim70. Zarówno UE jak i premier Erdogan krytykował mordowanie przez Izraelczyków liderów Hamasu. Erdogan do-sadnie nazwał ten fakt „izraelskim terroryzmem”71. Minister spraw zagranicznych Turcji Abdullah Gul stwierdził, iż polityka Izraela wobec terytoriów palestyńskich może wpłynąć na stosunki turecko – izraelskie. W odniesieniu do izraelskiej strefy (bufora) bezpieczeństwa, rząd Turcji był jeszcze bardziej stanowczy niż UE. Podczas

68 K. Kirisci, U. S. – Turkish Relations …, s. 136.69 “New York Times” 21 September 1997.70 S. Cagaptay, Where goes …, s. 43-52.71 Tamże, s. 43-52.

Page 24: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

24

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

gdy Zgromadzenie Generalne ONZ przegłosowało rezolucję potępiającą utworzenie bastionu bezpieczeństwa przez Izrael w sierpniu 2003 roku państwa UE wstrzymały się od głosu, a Turcja przyłączyła się do licznych państw muzułmańskich krytyku-jących politykę Izraela. Turcja solidaryzowała się w tej kwestii z państwami mu-zułmańskimi i nie przez przypadek kandydat wywodzący się z Turcji Ekmeleddin Ihsanoglu został wybrany na przewodniczącego Organizacji Konferencji Państw Is-lamskich (OIC)72.

Kolejne sprzeczności interesów polityki zagranicznej Turcji i USA dotyczyły Iranu, Iraku i Syrii. Problemem z jakim spotkała się Turcja po wojnie irackiej z 1990 roku była utrata rynku irackiego. Sankcje skierowane na Irak spowodowały niepo-wetowane straty dla tureckiego handlu. Amerykanie chcieli jak najdłużej utrzymać blokadę Iraku po wojnie w 1990 roku. Natomiast Turcja dążyła do jak najszybszej normalizacji stosunków z tym państwem, głównie ze względów gospodarczych. Turcji zależało na otwarciu rurociągu transportującego ropę z Iraku, jak również na wznowieniu handlu między tymi państwami. Irak był drugim po Niemczech odbiorcą tureckich produktów. Eksport do Iraku z 9,3 % w 1987 roku spadł do 0,9% w 1991 roku73. Wbrew stanowisku USA w 2002 roku Turcja nawiązała stosunki dyploma-tyczne z Irakiem.

Turcja, będąc sąsiadem i partnerem gospodarczym dla Iranu, jest zmuszona pro-wadzić bardzo pragmatyczną politykę wobec tego państwa. W roku 1996 premier Necmettin Erbakan renegocjował umowę o budowie gazociągu z Iranem a w tym samym czasie Prezydent Clinton podpisał Iran – Libya Sanctions Act celem zaha-mowania zagranicznych inwestycji w tych państwach74. Syria, to kolejne państwo wokół którego krzyżują się polityki Turcji i USA. Turcja oczekuje większego zaan-gażowania USA w zwalczanie terroryzmu sponsorowanego przez Syrię, chodzi tu o działalność PKK skierowaną przeciwko państwu tureckiemu. Natomiast USA dążą do zyskania Syrii jako uczestnika procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie75.

Ważnym uwarunkowaniem polityki zagranicznej Turcji była wyborcza wygrana Partii Dobrobytu na czele z Necmettinem Erbakanem w czerwcu 1996 roku. Premier Erbakan prowadził antyzachodnią politykę. Głosił, iż Turcja powinna wycofać się z NATO oraz zakończyć współpracę z Izraelem i zabronić Amerykanom na używanie

72 Tamże, s. 43-52.73 Y. Celik, Contemporary…, s. 77-94.74 K. Kirisci, U. S. – Turkish Relations..., s. 140.75 Tamże, s. 141.

Page 25: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

25

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

tureckich baz w celu pomocy irackim Kurdom76. W swoich wypowiedziach, premier nawoływał nawet do świętej wojny przeciwko Izraelowi. Taka postawa wzbudzała zaniepokojenie w USA. W sierpniu 1996 roku Morton Abramowitz były ambasador amerykański w Turcji stwierdził, iż „jak to możliwe, że przywódca państwa sojusz-niczego NATO głosi poglądy antynatowskie, antysemickie i islamistyczne ?”77. Er-bakan złagodził swoją antyzachodnią retorykę a minister Abdullah Gul oświadczył, iż „politycy w Turcji często przesadzają a premier nie jest w tym odosobniony”78. Mimo wszelkich zgrzytów werbalnych, Turcja przedłużyła porozumienia o obronie i bezpieczeństwie ze Stanami Zjednoczonymi. Wstrzymała się przed deklarowaną wcześniej współpracą wojskową z Iranem. Nie naruszono porozumień turecko – izra-elskich. Podczas konwencji Partii Dobrobytu w roku 1996 premier Erbakan zadekla-rował przyjaźń z USA i Europą a „polityka zagraniczna Turcji nie zmieniła wcześniej wyznaczonego kursu”79. Jednak rząd Erbakana postawił niektóre założenia polityki zagranicznej przed wielką próbą co spotkało się z krytyką zachodnich sojuszników. W czerwcu 1996 roku Erbakan oświadczył, iż „pierwszym krokiem do pokoju na Bliskim Wschodzie jest wycofanie się Izraela z terytoriów okupowanych, włączając w to Wzgórza Golan, a intencją rządu jest ściślejsza współpraca z państwami mu-zułmańskimi w regionie”80. Taka deklaracja była policzkiem dla Amerykanów, któ-rzy traktowali Turcję jako bardzo istotnego partnera na Bliskim Wschodzie. Jeszcze bardziej sytuację pogorszyła pierwsza zagraniczna wizyta premiera Erbakana, celem której był Iran. Podpisano tam umowę dotyczącą zakupu gazu przez Turcję wartą 20 milionów dolarów. Takie posunięcie dodatkowo pogorszyło stosunki ze Stana-mi Zjednoczonymi, zwłaszcza wobec uchwały Kongresu o izolowaniu sponsorów międzynarodowego terroryzmu poprzez blokadę gospodarczą. Do grupy państw izo-lowanych zaliczono między innymi Iran i Libię81. Następna wizyta premiera była jeszcze bardziej kontrowersyjna, ponieważ jej celem była Libia. Erbakan był jednym z nielicznych przywódców, który w 1996 roku wyciągnął przyjazną rękę do Muam-mara al-Qaddafi ego stwierdzając, iż Libia nie jest państwem wspierającym terroryzm ale jest ofi arą terroryzmu82. Premier Erbakan miał nową wizję Turcji, jako państwa

76 Y. Celik, Contemporary…, s. 77-94.77 “New York Times” 10 August, 1996.78 „New York Times”, 12 July 1996.79 Y. Celik, Contemporary …, s. 84.80 “New York Times” 3 July 1996.81 Y. Celik, Contemporary…, s. 85.82 Tamże, s. 85.

Page 26: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

26

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

demokratycznego, nacjonalistycznego, a w stosunkach międzynarodowych nastawio-nego na zwalczanie uprzedzeń antyislamistycznych. Partnerzy koalicyjni starali się zrównoważyć jego islamistyczne podejście a elity wojskowe stały na straży świec-kości i prozachodniej polityki państwa. W 1997 roku na spotkaniu Rady Bezpie-czeństwa Narodowego, przedstawiciele wojska ostrzegli Erbakana, iż „żaden krok przeciwko wartościom Tureckiej Republiki nie będzie tolerowany”83.

Następna koalicja rządząca składająca się z Partii Ojczyźnianej, Demokratycz-nej Partii Lewicowej i Demokratycznej Partii Turcji odbudowała politykę zagranicz-ną Turcji wobec USA84. Po owocnych wizytach premiera Mesuta Yilmasa i Ministra Spraw Zagranicznych Ismaila Cema w Waszyngtonie w 1997 roku doszło do poprawy wzajemnych stosunków. Stworzono „pięciopunktowy program” obejmujący energię, gospodarkę i handel, współpracę regionalną, kwestię Cypru i obronę85.

W grudniu 1998 roku USA i Wielka Brytania realizowały operację „Pustynny Lis” w Iraku w celu likwidacji broni masowego rażenia. Siły zbrojne ulokowane w tureckiej bazie Incirlik stały się trzonem tej operacji. Mimo to, doszło do nieporo-zumienia między Turcją i jej sojusznikami. Władze Turcji miały żal do Amerykanów o to, iż nie poprosili oni Turcji o zgodę na użycie jej terytorium w celu przeprowa-dzenia tej operacji86. Turcy natychmiast zamknęli swoją granicę z Irakiem w celu zahamowania fali uchodźców.

16 stycznia 2002 roku podczas wizyty premiera Ecevita w Waszyngtonie główną kwestią dyskusji stała się przyszłość Iraku. Turcja zaprezentowała twarde stanowisko w tej sprawie. Oświadczyła, iż integralność terytorialna Iraku musi być utrzymana i chroniona w przyszłości. Jednak nie doszło do konsensusu między stanowiskiem Turcji i USA. Zaraz po tym, bo 29 stycznia 2002 roku, prezydent George Bush wy-mienił Irak, Iran i Koreę Północną, jako „oś zła”. Turecki generał Tuncer Kilinc stwierdził, iż „Turcja może współpracować z Rosją i Iranem, jeśli to będzie koniecz-ne ze względu na jej bezpieczeństwo”87. W międzyczasie zaproszono liderów ugrupo-wań kurdyjskich z północnego Iraku do Waszyngtonu. Reprezentantów rządu Turcji odsunięto od negocjacji. W tym czasie do Ankary przybył przedstawiciel MSZ Rosji Sultanov. Zachęcał on Turcję do wzięcia udziału w kampanii przeciwko prawdopo-dobnej interwencji w Iraku. Jednak Turcja nie podejmowała wówczas zasadniczych

83 „New York Times”, 2 March 1997.84 O. G. Isyar, An Analysis of…, s. 33.85 Tamże, s. 34.86 I. O. Lesser, NATO Looks South: New Challenges and New Strategies In the Mediterranean, Santa Monica 2000, s. 41.87 O. G. Isyar, An Analysis of …, s. 38.

Page 27: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

27

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

zmian w polityce zagranicznej z uwagi na zbliżające się wybory parlamentarne. Ame-rykanie oczekiwali ścisłej współpracy z Turcją w planowanej wojnie w Iraku. Miała ona udostępnić swoje terytorium dla sił amerykańskich co otworzyłoby północny front. Ponadto Amerykanie liczyli na możliwość korzystania z tureckich portów lot-niczych i morskich. Rada Bezpieczeństwa ONZ nie podjęła rezolucji w sprawie in-wazji na Irak. USA rozpoczęły jednak wojnę z Irakiem 11 października 2002 roku.

W Turcji, w wyniku wyborów z 3 listopada 2002 roku, do władzy doszła Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Priorytetowym celem nowego rządu była integra-cja Turcji z UE88. Natomiast decyzje w kwestii Iraku i żądań USA zostały odroczone. Operacja w Iraku stała się wyznacznikiem polityki zagranicznej Turcji wobec USA. Przed rozpoczęciem operacji Amerykanie zwrócili się z ofi cjalną prośbą do rządu Turcji o możliwość otwarcia frontu północnego. Amerykanie próbowali dogadać się z rządem premiera Bulenta Ecevita w kwestii współpracy wojskowej. W lipcu 2002 roku sekretarz obrony USA Paul Wolfowitz odwiedził Turcję w celu uzyskania po-zwolenia na używanie jej terytorium jako bazy dla wojsk amerykańskich. Następnie odwiedził on Turcję ponownie w grudniu tego samego roku, by dogadać się z nowym premierem Erdoganem. Na początku nie było to kwestią problematyczną dla Turcji jednak w obliczu niechęci poszczególnych państw NATO wobec zagwarantowania bezpieczeństwa Turcji w czasie wojny, nie wykazała ona chęci uczestnictwa w in-wazji na Irak89. W przededniu wojny władze Turcji głosiły poglądy popularne wśród elit Francji i Niemiec o braku międzynarodowej legitymizacji działań zbrojnych USA wobec Iraku. W Turcji coraz bardziej były słyszalne głosy antyamerykańskie. Do-datkowo konfl ikt w Iraku prowokował do aktywności siły islamistyczne w Turcji. W kręgach prasowych i wśród intelektualistów popularne były poglądy pacyfi stycz-ne, oskarżano USA o agresywną i wręcz kolonialną politykę na Bliskim Wschodzie a przede wszystkim o chęć odsunięcia Turcji od irackiej ropy90. Dodatkowo rząd Turcji nie był skłonny ponosić wysokich kosztów wojny. Zgromadzenie Narodowe 1 marca 2003 roku ostatecznie nie wyraziło zgody na przeprowadzanie działań wojennych z terytorium Turcji. Ta decyzja głęboko rozczarowała Amerykanów. Wydawało się, że ponad 50-cio letnie partnerstwo strategiczne między tymi państwami może ulec rozpadowi91. Wojna w Iraku pokazała zwrot w polityce zagranicznej Turcji i coraz bardziej widoczne tendencje antyamerykańskie. Były ambasador Stanów Zjednoczo-

88 M. Muftuler-Bac, The New Face of Turkey: The Domestic and Foreign Policy Implications of November 2002 Elections, “East European Quarterly”, January 2004, vol. 37, nr 4, s. 421-438.

89 O. G. Isyar, An Analysis …, s. 40.90 S. Cagaptay, Where goes …, s. 43-52. 91 „Economist” 1 December 2004.

Page 28: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

28

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

nych w Turcji M. Grossman stwierdził, iż „Turcja straciła swoją szansę na wpływanie na przyszłość Iraku po wojnie”92. Oświadczył również, iż Turcja nie ma prawa pro-wadzić jakichkolwiek samodzielnych akcji w północnym Iraku. Turcja zgodziła się jedynie na udostępnienie swojej przestrzeni powietrznej siłom powietrznym USA.

Po odmowie współpracy ze strony państwa tureckiego USA odwołały plano-waną pomoc wynoszącą 6 miliardów dolarów. Udzielono natomiast Turcji kredytu w wysokości 8,5 miliarda dolarów ale pod warunkiem, iż nie będzie ona prowadzić samodzielnych działań w północnym Iraku w czasie i po zakończeniu operacji93. Se-kretarz Stanu USA Collin Powell odwiedził Ankarę w marcu 2003 roku mimo, iż oka-zał rozczarowanie postawą Turcji, to wykazał chęć polepszenia stosunków między obu państwami w przyszłości94. Ambasador Stanów Zjednoczonych w Ankarze E. Edelman stwierdził podczas swojej pierwszej ofi cjalnej wypowiedzi, iż „strategicz-ne partnerstwo między Turcją i USA powinno być jak najszybciej odbudowane”95. Jednak w praktyce żaden widoczny postęp w tej kwestii nie został poczyniony. G. E. Fuller stwierdził, iż „Ankara nie prowadzi polityki przeciwko Ameryce, ale politykę niezależną”96.

Opinia publiczna w Turcji była przeciwna zaangażowaniu po stronie Ameryka-nów. Siły zbrojne również nie były przychylne USA, ale kalkulowały, iż w momencie gdy tureckie bazy będą niezbędne do pokonania Saddama Husseina, Turcja może uzyskać lepsze warunki umowy. Jednak w obliczu starań Turcji o członkostwo w UE i związaną z tym koniecznością ograniczenia roli sił zbrojnych w politycznym proce-sie decyzyjnym, elity wojskowe powstrzymały się przed narzucaniem swoich suge-stii rządowi. Jako przyszły członek Unii, Turcja prezentowała pozycję pacyfi styczną. Prezydent Sezer który zanim objął to stanowisko w 2000 roku przewodniczył Trybu-nałowi Konstytucyjnemu Turcji stwierdził, iż wojna w Iraku jest nielegalna ze wzglę-du na brak poparcia ze strony ONZ97. Postawa Turcji umożliwiła irackim Kurdom okupację bogatego w złoża ropy naftowej Kirkuku i Mosulu.

Jeden z najbardziej znaczących incydentów miał miejsce 4 lipca 2003 roku w północnym Iraku w miejscowości Suleymaniye98. Wtedy to ofi cerowie USA uwię-

92 O. G. Isyar, An Analysis …, s. 40.93 Tamże, s. 40.94 M. Grossman, The U. S. – Turkish Partnership, “The DISAM Journal”, Winter 2004-2005, s. 67.95 O. G. Isyar, An Analysis of …, s. 42.96 “Los Angeles Times” 11 April 2005.97 M. M. Gunter, The U. S. – Turkish Alliance in disarray, “World Affairs”, Winter 2005, vol. 167, nr 3, s. 120.98 Wydarzenia te zostały przedstawione w kontrowersyjnym fi lmie „Kurtlar Vadisi, Irak” (Dolina Wilków, Irak)

Page 29: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

29

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

zili i upokorzyli jedenastu wysokich rangą ofi cerów służb specjalnych Turcji oraz oskarżyli ich o planowanie zamachu na tymczasowego kurdyjskiego mera Kirkuku Abdurrahmana Mustafa. Do tej pory siły zbrojne Turcji bezkarnie mogły działać na terenie północnego Iraku nawet za przyzwoleniem USA. W tej jednak sytuacji wojska Turcji nie były traktowane jako sojusznicy, ale jako adwersarze dla armii amerykań-skiej. Ten incydent potwierdził bezprecedensowy kryzys w stosunkach między tymi państwami. Rząd Turcji był oburzony, uznał działanie Amerykanów za prowokację, a USA oskarżył o wspieranie irackich Kurdów przeciwko członkowi NATO. Hilmi Ozkok, szef Sztabu Generalnego Turcji nazwał tą sytuację „największym kryzysem w dotychczasowych stosunkach z USA”99. Prezydent Ahmet Necdet Sezer nazwał ją jako niemożliwą do usprawiedliwienia, a prasa turecka określiła jednostki amerykań-skie jako „Rambo” albo „złych Amerykanów”100. W odpowiedzi amerykańska prasa stwierdziła, iż „członkostwo Turcji w NATO to odpowiedzialność, a nie prawo do bezkarnego działania”101.

Zwycięstwo USA w Iraku bez pomocy Turcji świadczyło o zmniejszeniu zna-czenia sojuszu między tymi państwami. Innym dowodem na problemy w sojuszu były sprzeczności obu państw w kwestii PKK, Kongresu Wolności i Demokracji Kur-dystanu (KADEK), Kongresu Ludowego Kurdystanu (KONGRA – GEL), których odziały były ukryte w trudno dostępnych rejonach gór Quandil w północnym Iraku. Od czasu wojny w Zatoce Perskiej z 1991 roku Turcja często interweniowała w pół-nocnym Iraku w celu zwalczenia sił kurdyjskich i USA przyzwalały na taki proceder. Nagle jednak sytuacja się zmieniła i USA uznały działalność oddziałów Turcji za przestępczą. Paul Bremer administrator USA w Iraku stwierdził, iż „Waszyngton nie chce niepodległego Kurdystanu, nie dlatego, że byłoby to sprzeczne z interesami Tur-cji ale dlatego, że byłoby to niezgodne z interesami USA”102. Ta deklaracja wzbudziła podejrzenia w Turcji, ponieważ, gdyby USA zechciały poprzeć Kurdów to zrobiłyby to niezależnie od sprzeciwu Turcji. Generał Ilker Basbug szef Sztabu Generalnego Turcji stwierdził, że „jeśli dojdzie do powstania struktury federacyjnej w Iraku na bazie etnicznej to przyszłość będzie bardzo skomplikowana i krwawa”103.

W październiku 2003 roku parlament Turcji pozytywnie odpowiedział na proś-bę USA o 10 000 tureckich żołnierzy w celu stabilizacji w Iraku. Turcja liczyła na

99 M. M. Gunter, The U. S. – Turkish Alliance…, s. 120.100 Tamże, s. 120.101 Tamże, s. 120.102 Tamże, s. 120.103 Tamże, s. 121.

Page 30: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

30

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

wsparcie USA w walce z PPK, a USA zaoferowały 8,4 miliardy dolarów w pożycz-kach104. Jednak z uwagi na sprzeciw irackich Kurdów którzy oświadczyli, iż będą walczyli z oddziałami tureckimi, wycofano tę prośbę. Ostatecznie Turcja zezwoliła Amerykanom na wykorzystywanie jej przestrzeni powietrznej, na korzystanie z baz wojskowych Batman, Diyarbakir, Incirlik, dodatkowo ponad 200 amerykańskich wo-zów bojowych było transportowanych przez terytorium Turcji w celu zaopatrzenia wojsk w Iraku. Tajnym dekretem z 23 czerwca 2003 roku zezwolono na tranzyt wojsk USA przez bazę Incirlik w południowo wschodniej Turcji. Dla Turcji najważniejszy problemem stanowił przyszły los irackich Kurdów, którzy domagają się państwowo-ści obejmującej swoim zasięgiem bogate złoża naftowe w Kirkuku105.

Temat Iraku zdominował program wizyty premiera Turcji Tayypa Erdogana w Waszyngtonie i jego spotkanie z G. W. Bushem w marcu 2003 roku. Prezydent Bush zapewnił Erdogana, iż jego rząd wspiera Turcję w zwalczaniu PKK i że dąży do powstania zjednoczonego i niepodzielnego Iraku. Turcja w zamian pomagała Ame-rykanom w okupacji Iraku poprzez otwarcie baz wojskowych i powietrznych dla sa-molotów i personelu koalicji106.

Sytuacja diametralnie się zmieniła kiedy w październiku 2007 roku parlament Turcji zaaprobował prośbę rządu o zgodę na przekraczanie przez armię granicy z Ira-kiem w ramach walki z kurdyjskimi separatystami z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK)107. Decyzję, która sankcjonuje wszczęcie operacji w ciągu 2008 roku, popar-ły wszystkie ugrupowania polityczne Turcji. Zdaniem przedstawicieli armii Turcji, w przygranicznych kryjówkach na północy Iraku może ukrywać się do 4 tys. sepa-ratystów z PKK. Tymczasem prezydent USA George W. Bush powiedział na konfe-rencji prasowej w Waszyngtonie, że „Turcja nie powinna podejmować transgranicz-nej akcji zbrojnej w północnym Iraku”108. Tureckie samoloty i siły lądowe jednak przeprowadziły serię ataków na bazy kurdyjskich separatystów na terytorium Iraku. Akcja prowadzona była na terenach położonych bezpośrednio przy granicy Turcji i Iraku. Samoloty tureckie wtargnęły 20 kilometrów w głąb irackiego terytorium, bombardując cele kurdyjskie. Około 300 żołnierzy sił lądowych weszło na głębokość 10 km na terytorium irackie. Z informacji, podawanych przez środowiska wojskowe w Ankarze wynika, że w czasie akcji zabito co najmniej 34 separatystów z kurdyj-

104 Tamże, s. 120.105 „Economist” 1 December 2004.106 Tamże.107 “Gazeta Wyborcza” 17 październik 2007.108 Tamże.

Page 31: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

31

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

skiej partii PKK109. Zarówno Stany Zjednoczone jak i Unia Europejska zdecydowanie są przeciwne wymierzonej przeciwko tureckim Kurdom interwencji armii tureckiej w północnym Iraku.

Między Turcją i Ameryką występują różnice w podejściu do stosunków mię-dzynarodowych. Turcja nie wspiera amerykańskiej koncepcji walki z państwami „osi zła”110. Jest przeciwna ewentualnemu atakowi na Iran, polepsza stosunki z Syrią. Amerykanie ciągle pamiętają nieprzejednaną pozycję Turcji podczas wojny w Iraku z 2003 roku. USA w dalszym ciągu potrzebują baz wojskowych Turcji a zwłaszcza bazy Incirlik, która ma służyć jako baza logistyczna111. Turcja nie zgadza się na trans-port żadnego rodzaju broni za pośrednictwem tej bazy. Polityka zagraniczna Turcji kieruje się obecnie w kierunku UE. Minister spraw zagranicznych Turcji zaaprobo-wał ok. 95% decyzji Unii Europejskiej w kwestiach polityki zagranicznej112. Turcja nie tylko nie popierała inwazji Stanów Zjednoczonych na Irak, ale również była po-wściągliwa wobec inicjatyw USA na Bliskim Wschodzie dotyczących ograniczenia programu nuklearnego Iranu.

Takie zmiany w polityce zagranicznej Turcji wynikają z kilku powodów. Po pierwsze, zwycięstwo wyborcze Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), która ma swoje korzenie w islamistycznej Partii Dobrobytu. Po drugie, bardzo istotny wpływ na politykę zagraniczną Turcji wywarło jej dążenie do członkostwa w UE i koniecz-ność jak najszybszego wypełnienia kryteriów akcesyjnych. Teraz dla Turcji prioryte-towym celem jest Unia i wokół tego celu koncentruje się polityka zagraniczna tego państwa. Po trzecie, konfl ikt w Iraku był bardzo krytykowany przez opinię publiczną Turcji. Na podstawie sondażu określającego sympatie Turków dla UE i USA, aż 51 % społeczeństwa opowiedziała się za Unią, a tylko 6 % za Ameryką113.

Częste są głosy ze strony polityków i analityków w Turcji, iż USA nie kieru-ją swojej polityki w stronę Turcji jako takiej ale traktują ją jako narzędzie w celu rozwiązywania problemów na Bliskim Wschodzie, w Rosji, na Bałkanach i w Azji Centralnej. Turcy są zwłaszcza wrażliwi na kluczową zasadę w polityce zagranicznej USA „po pierwsze Rosja”114.

109 “Gazeta Wyborcza” 24 październik 2007.110 O. G. Isyar, An Analysis of …, s. 44.111 Tamże, s. 45.112 S. Cagaptay, Where goes …, s. 43-52. 113 Tamże, s. 43-52.114 F. S. Larrabee, I. O. Lesser, Turkish Foreign Policy…, s. 165.

Page 32: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

32

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

5. Uwagi końcowe. Reasumując, należy wyróżnić podstawowe interesy Turcji, które może ona re-

alizować przy współpracy z USA. Po pierwsze, jest to potrzeba zabezpieczenia przed nieobliczalnością Rosji jak również przed niestabilnością zarówno w Rosji jak i wo-kół tego państwa. Dzięki sojuszowi z USA i NATO Turcja może się czuć bezpiecznie. Po drugie, dopóki Unia Europejska nie zdecyduje się na pełne członkostwo Turcji, NATO stanowi jedynego gwaranta bezpieczeństwa dla tego państwa115. W kwestii integracji z UE, Turcja spotyka się z dużym poparciem Stanów Zjednoczonych. USA są adwokatem jak najszybszego przystąpienia Turcji do struktur europejskich, przy-czyniając się do powstania unii celnej między Turcją i UE, jak również do przyznania Turcji statusu państwa kandydującego do tej organizacji w 1999 roku. Po trzecie, położenie Turcji w bardzo newralgicznym i strategicznym miejscu na mapie geo-politycznej wymusza szukanie sojusznika który zapewni równowagę sił w regionie. Wobec zagrożeń wynikających z możliwości użycia przez Iran, Irak i Syrię broni ma-sowego rażenia tylko Stany Zjednoczone są w stanie zagwarantować bezpieczeństwo Turcji. Po czwarte, Turcja bardzo chętnie korzysta z wyposażenia wojskowego i no-woczesnej technologii Stanów Zjednoczonych, ze wspólnych manewrów i szkoleń z armią amerykańską. Podczas zimnej wojny i obecnie to głównie USA zaopatrują armię Turcji w sprzęt, duża liczba ofi cerów przechodziło szkolenia w USA i w Izra-elu116. Po piąte, USA były rzecznikiem i sponsorem budowy rurociągu Baku – Ceyhan transportującego kaspijski gaz i ropę naftową na Zachód poprzez tureckie wybrzeże Morza Śródziemnego117. To przedsięwzięcie w dużym stopniu zwiększy regionalne znaczenie Turcji, ograniczy monopol Rosji i Iranu na dostawy ropy i gazu, jak rów-nież uniezależni gospodarczo państwa Azji Centralnej i doprowadzi do ich zbliżenia z Turcją. Po szóste, dla Turcji bardzo istotny jest rozwój gospodarczy a zwłaszcza sektor prywatny który może efektywnie prosperować głównie dzięki amerykańskiej pomocy i inwestycjom. Po siódme, bardzo ważne jest wsparcie dla Turcji ze strony USA w międzynarodowych instytucjach w sprawie dofi nansowania, pożyczek, kre-dytów, etc. W okresie kryzysu gospodarczego w Turcji w roku 2001 administracja Busha przyczyniła się do uzyskania przez to państwo około 17 miliardów dolarów pomocy od Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego118.

Polityki zagraniczne obu tych państw mają wspólne cechy. Jedną z tych cech

115 Tamże, s. 169.116 Tamże, s. 172.117 Tamże, s. 173.118 Tamże, s. 177.

Page 33: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

33

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

jest wrażliwość na problemy narodowej suwerenności czy niski próg tolerancji na zagrożenia bezpieczeństwa narodowego. Zarówno w Ankarze jak i w Waszyngtonie odbywają się debaty polityczne i spory między tradycjami nie interweniowania na arenie międzynarodowej prowadzącej do izolacji a koniecznością zwiększenia ak-tywności w stosunkach międzynarodowych119.

Minister spraw zagranicznych Abdullah Gul przemawiając na forum Organi-zacji Konferencji Państw Islamskich w maju 2003 roku, stwierdził, iż państwa mu-zułmańskie powinny dążyć do demokratyzacji, stosować prawa człowieka, walczyć z korupcją, ignorancją i przemocą. W ten sposób minister potwierdził, iż Turcja nadal jest zwolennikiem ideałów głoszonych przez USA i chce reprezentować ich interesy na Bliskim Wschodzie120. W zamian USA uznały PKK za organizację terrorystyczną pod koniec 2003 roku. Pomimo to, iż Turcja ignorowała amerykańskie prośby o po-wściągliwą politykę względem Iranu i Syrii, premier Erdogan był przyjęty w Białym Domu pod koniec stycznia 2004 roku. Wizyta ta zapowiadała kontynuację sojuszu między tymi państwami121.

Stan wzajemnych stosunków nie zależy jedynie od USA. Rząd Turcji powinien zrobić wszystko by zmienić nastawienie mediów i opinii publicznej do partnera ame-rykańskiego. Polepszenie stosunków turecko-amerykańskich jest niezbędne. Wojna w Iraku stanowiła poważny kryzys i mogło powstać wrażenie, iż Amerykanie nie potrzebują Turków do realizacji swojej polityki bliskowschodniej. Jednak w rzeczy-wistości rola Turcji jest niezwykle istotna, nie tylko jako terytorium z którego USA mogą z łatwością wpływać na powojenny Irak i na inne państwa regionu, ale również Turcja, jako państwo demokratyczne i zsekularyzowane stanowi inspirację rozwojo-wą dla państw islamskich.

Autor: dr Justyna Misiągiewicz, wykładowca PWSZ w Zamościu, e-mail: [email protected]

Author: Justyna Misiągiewicz, PhD, lecturer in PWSZ, Zamość, e-mail: [email protected]

119 Tamże, s. 172.120 M. M. Gunter, The U. S. – Turkish…, s. 113.121 Tamże, s. 113.

Page 34: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 35: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

35

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Alicja [email protected]

Godność osoby ludzkiej w nauczaniu Jana Pawła IIHuman dignity in instruction of John Paul II

STRESZCZENIE:Rozpatrywana z punktu widzenia prawno-etycznego zasada godności człowieka

jest uniwersalnym fundamentem ludzkiego bytu. Godność ta przysługuje każdemu człowiekowi w sposób istotny, równy, nierozłączny, a także niezależnie od innych szczególnych przymiotów. Godność jest konsekwencją sposobu istnienia osoby ludz-kiej. Reprezentując chrześcijański sposób patrzenia na człowieka, Jan Paweł II mówi o trzech aspektach wskazujących na źródła pochodzenia godności człowieka: o jego pochodzeniu, wyzwoleniu jakim obdarował go Bóg przez Jezusa Chrystusa, o pocho-dzącym od Boga zaproszeniu do udziału w Bożym życiu. Dla Papieża istota ludzka w swym najkrótszym określeniu jest widzialnym obrazem niewidzialnego Boga. Jan Paweł II rozpatruje również godność człowieka w skali życia społecznego. Twierdzi, że jedynie moralność, która uznaje normy obowiązujące zawsze i wszystkich stanowi etyczny fundament współżycia społecznego opartego na sprawiedliwości i należytym szacunku wobec każdej istoty ludzkiej. Osoba ludzka jest podmiotem i celem.

Słowa klucze: Jan Paweł II, godność osoby ludzkiej, prawa człowieka

SUMMARY:Considered from the legal and ethnical point of view, the rule of human dignity

is a universal monument of human being. Human dignity belongs to everybody in a substantial, equal and inseparable way, and also independently from different spe-cial attributes. Human dignity is a consequence of the way of a human being existing. By presenting the Christian way of perceiving a human being, John Paul II mentions three aspects pointing at the sources of human dignity: the human origin, the libera-tion given by God through Jesus Christ and given by God invitation to take part in

Page 36: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

36

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

His life. For the Pope, the human being - in its shortest description – is a visual re-presentation of invisible God. John Paul II considers also human dignity in the scope of social life. He claims that only morality, which is based on the rules obligatory for everyone and in all times, forms the ethnical foundation of social life, based on justice and due respect towards every human being. Human being is the object and aim.

Keywords: John Paul II, human dignity, human right

1. Godność jako fundament norm prawnych. Odwoływanie się do pojęcia godności człowieka jest obecnie - a przynajmniej

we współczesnych, cywilizowanych spo łeczeństwach - praktyką nader częstą. Poję-cie to jawi się w kontekście owych odwołań jako coś nienaruszalnego i nie zależnego, coś, co nie może być podawane w wątpliwość, a przy tym tworzy fundament dla podstawowych norm prawnych oraz zasad moralnych1.

Ważną rolę w procesie odwoływania się do godności ludzkiej odegrała pamięć o nieludzkich okrucieństwach i niesprawiedliwościach dokonywanych podczas dru-giej wojny światowej oraz przedstawiony światowej opinii publicznej straszliwy bilans zbrodni reżimu narodowego socjalizmu. Także współcześnie, ludzie stają się ofi arami przemocy państw, rządów, odbierane jest im prawo do życia, są ofi arami terroru, ma-sowych gwałtów, czystek etnicznych2. Te niezliczone świadectwa cierpienia, poniże-nia i bezprawia wpływają na sposób rozumienia godności czło wieka, warunkują jego prawno – etyczne istnienie w takim samym stopniu, co jego moralną oczywistość3.

Pojęcie godności człowieka jako normy prawnej zaczęło funkcjonować w do-kumentach prawa międzynarodowego oraz w konstytucjach po szczególnych krajów z chwilą przyjęcia przez ONZ w roku 1948 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, której artykuł I odnosi się do równej godności wszystkich ludzi: „Wszystkie istoty ludzkie rodzą się wolne i równe w godności i prawach”4.

Znaczenie, jakie powszechnie nadaje się godności człowieka po drugiej wojnie światowej, wiąże się ściśle z dążeniem do globalnej akceptacji praw człowieka, praw-

1 A. Anzenbacher, Co oznacza „Godność człowieka?”, „Horyzonty Wychowania”, 2006 nr 5, s. 53.2 R. J. Rummel obliczył, że w XX wieku z rąk rządów zginęło co najmniej 169 202 000 osób. Według tych szacunków ponad

45 milionów zabójstw z powodów politycznych miało miejsce pomiędzy rokiem 1945 a początkiem lat 90, w: M. Freeman, Prawa człowieka, Warszawa 2007, s. 9.

3 A. Azenbacher, Co oznacza …, s.54.4 Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, Rezolucja Zgromadzenia Ogólnego,Paryż,10 grudnia 1948 r., w: B. Gronowska,

T. Jasudowicz, C. Mik, Prawa człowieka, dokumenty międzynarodowe, Toruń 1993, s.17.

Page 37: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

37

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

nym ujęciem ich w konstytucjach poszczególnych krajów oraz uczynieniem z nich podstawy prawa międzynarodowego. Prawne umocowanie pojęcia godności ludzkiej znajdziemy chociażby w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (1950), w obu przyjętych przez ONZ Międzynarodowych Paktach Praw Człowieka (1966) oraz w Akcie Końcowym Konferencji Bez pieczeństwa i Współpracy w Europie (KBWE) w Helsinkach (1975). Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej uznaje, że god-ność ludzka musi być szanowana i chroniona. W preambule polskiej Konstytucji z 1997 roku mowa jest o zachowaniu „przyrodzonej godności człowieka, jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi” będącej niezbywalnym i nienaruszal-nym źródłem wolności i praw człowieka i obywatela5. Oczywiście chodzi tu o takie ujęcie godności, które leży u podstaw zarówno tych, jak i wielu innych późniejszych konwencji do tyczących praw człowieka. Jednocześnie idzie o takie przedstawienie owej godności, które może stać się podstawą prawnej gwarancji podmiotowości oso-by jako takiej i tym samym norma tywnie potwierdzoną wartością fundamentalną, któ ra bezapelacyjnie uzasadnia prawa człowieka, a tym samym prawo w ogóle6.

Kontynuując powyższą myśl, można śmiało rzec, iż rozpa trywana z punktu widzenia prawno – etycznego zasada godności człowieka jest uniwersalnym fun-damentem ludzkiego bytu. Godność ta przysługuje zatem każdemu człowiekowi jako bytowi ludzkiemu w sposób istotny, równy, nierozłączny, a także nie zależnie od rasy, religii, wieku, wyznania, narodowości czy innych szczególnych przymio-tów. Nie uzyskuje się jej na pod stawie indywidualnych osiągnięć lub kwalifi kacji, ani też nie traci się jej na skutek okoliczności dyskwalifi kujących, na przykład na skutek przestępstwa.

Godność człowieka nie jest również uwarunkowana faktem zaakceptowania jej przez społeczeństwo lub dane ośrodki polityczne. Wręcz przeciwnie, właśnie tam, gdzie jest ona nieakceptowana, w sposób szczególny da się odczuć jej zagrożenie, i właśnie takie przypadki pociągają za sobą reakcję światowej opinii publicznej.

Współcześnie w rozumieniu godności człowieka na miejscu pierwszym znajduje się powiązana z zasadą równości kwestia wolności. Wywodząca się z podstawowych praw gwarancja uznania godności człowieka ma tutaj wymiar praw i wolności jed-nostki. Godność człowieka wymaga zapewnienia odpowiedniego obszaru wolności.

Gwarancja praw i wolności osoby polega przede wszystkim na indywidualnej ochronie jednostki przed ingerencją w jej, określony na mocy praw podstawowych, obszar wolności. Chodzi tu o ochronę przed samowolnym ograniczeniem wolności

5 Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r., http://www.sejm.gov.pl/prawo/konst/polski/kon1.htm, [odczyt 20.09.2008].

6 A. Azenbaher, Co oznacza..., s. 55.

Page 38: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

38

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

w społecznych relacjach i osobistych przekonaniach, ingerencję w sferę prywatną, naruszeniem fi zycznej i psychicznej integralności itd., zarówno ze strony państwa, jak i ze strony podmiotów społecznych.

W szczególny sposób, z uwagi na poszanowanie godności człowieka, należy piętnować przypadki poniżania, upokarzania, a także okrutnego traktowania inne-go człowieka. Z punktu widzenia aspektu wolności, w celu poszanowania godności człowieka konieczne jest państwo prawa przestrzegające praw i wolności jednostki7.

Konkretne rozwiązania wypracowywane są we współczesnym państwie na dro-dze procesu demokratycznego. Ich celem jest zagwarantowanie poszanowania god-ności każdego człowieka8.

2. Biblijno – chrześcijańska koncepcja godności człowieka. Niezwykle istotną dla genezy pojęcia godności ludzkiej jest bez wątpienia tra-

dycja biblijno – chrześcijańska, w której podkreśla się, że człowiek podobnie jak świat został stworzony na obraz Boga. Owo stworzenie osiąga swoje apogeum w człowieku, który został uwieńczony przez Boga „chwałą i czcią”. Ta królewska godność przynależy do człowieka i jest pierwotną w stosunku do wszelkich różnic dotyczących płci, narodowości, religii czy klasy. Jest ona dziełem Boga i On sam jest jej gwarantem. Co więcej, stworzenie człowieka, otrzymana wraz ze stworzeniem godność, są wynikiem miłości Boga, dzięki której człowiek staje się Jego partnerem. Ze stworzenia człowieka wynika również to, że jest on w świecie obrazem niewi-dzialnego Boga. A zatem nie jest anonimową cząstką przyrody czy też społeczności ludzkiej, lecz odrębną i niepowtarzalną istotą9.

Natomiast pytanie o jej źródło pozostawało początkowo na drugim planie, choć zakaz spożywania owoców z drzewa poznania dobra i zła bez wątpienia nawiązy-wał do tego właśnie pytania. W nowotestamentalnym kontekście dzieła odkupienia aspekt godności człowieka ulega zradykalizowaniu poprzez wezwanie do godności dziecięctwa Bożego w Chrystusie: „A zatem nie jesteś niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej” (Ga 4,7).

W Nowym Testamencie godność człowieka, będąca dziełem Boga i uwarun-kowana dziełem odkupienia, odnoszona jest do wolności przede wszystkim w wy-miarze duchowym i eschatologicznym. Praktycznie natomiast jest prawie całkowicie

7 Tamże, s. 56.8 Tamże, s.58.9 A. Królikowska, Z. Marek, Refl eksje nad godnością człowieka, Kraków 2007, s. 8.

Page 39: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

39

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

pozbawiona jakiegokolwiek prawno - etycznego odniesienia do spraw tego świata, co zapewne wynikało z - obecnej w Kościele pierwotnym - postawy oczekiwania na powtórne przyjście Chrystusa.

O ile św. Paweł podkreślał, że w Chrystusie nie ma niewolników ani wolnych, o tyle nie leżało w jego intencji podawanie w wątpliwość niewolnictwa jako spo-łecznej instytucji sprzeniewierzającej się wolności człowieka - i to nawet w obrębie gminy chrześcijańskiej. Wprost przeciwnie, wzywa on każdego, by pozostał w takim stanie, w jakim został powołany. „Albowiem ten, kto został powołany w Panu jako niewolnik, jest wyzwoleńcem Pana. Podobnie i ten, kto został powołany jako wolny, staje się niewolnikiem Chrystusa”.(Kor,222)

Przykład św. Pawła pokazuje, iż droga od chrześcijańskiego pojęcia godności człowieka do polityczno – prawnej gwarancji umocowanej przez podstawowe pra-wa człowieka nie jest ani prosta ani łatwa. Proces ten mógłby się dokonać jedynie w środowisku struktur społeczno - historycznych, istniejących w czasach antycznych, w średniowieczu i czasach nowożytnych10.

W dyskusjach prowadzonych w tradycyjnym nurcie katolickiej nauki społecz-nej meritum dotyczy tej samej kwestii. W dokumentach Kościoła Katolickiego o god-ności człowieka mówi Katechizm Kościoła Katolickiego, Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes” oraz Karta Rodziny. Gło-szenie potrzeby solidarnego urzeczywistniania dobra wspólnego przyjmuje za punkt odniesienia zawsze godność osoby ludzkiej11. Godność jest konsekwencją sposobu istnienia ludzkiej osoby. Dlatego też ma charakter ontyczny (wrodzony), uniwersal-ny, trwały, niezbywalny oraz zobowiązujący. Istnienie tej godności niezależne jest od jakichkolwiek ocen. Ona po prostu jest. Godność człowieka zobowiązuje do szacun-ku każdej osoby ludzkiej, natomiast prawa ludzkie są wskazówkami pozwalającymi zrozumieć, na czym ów szacunek polega12.

Powołane wcześniej dokumenty prawa międzynarodowego, odgrywają wielką rolę w nauczaniu Kościoła Katolickiego. Godność człowieka w podstawowych ak-tach prawnych jest traktowana jako źródło praw człowieka. Jest przedmiotem zain-teresowania wielu myśliciel, ma ona szczególnie silną podstawę w teologii św. To-masza z Akwinu, która stanowi fundament społecznego nauczania Kościoła, w tym Jana Pawła II13.

10 A. Azenbaher, Co oznacza...,s. 61.11 Tamże, s.58.12 F. Mazurek, Godność osoby ludzkiej podstawą praw człowieka, Lublin 2001, s.17-24.13 H. Izdebski, Godność i prawa w nauczaniu Jana Pawła II, „Studia Iuridica”, 2006 nr 45, s. 299.

Page 40: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

40

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

3 Źródła godności człowieka w nauczaniu Jana Pawła II. Jan Paweł II pozostawił bardzo bogaty zbiór tekstów dotyczących godności

osoby ludzkiej. W homilii na terenie byłego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu mówił „Czyż ktoś na świecie może się dziwić, że papież, który tu, na naszej ziemi urodził się i wychował, papież, który przyszedł na Stolicę Piotrową z Krakowa, z tej archidiecezji, na terenie której znajduje się obóz oświęcimski, ten papież pierwszą encyklikę swego pontyfi katu zaczął od słów Redemptor hominis – i że poświęcił ją w całości sprawie człowieka, godności człowieka, zagrożeniom człowieka - prawom człowieka wreszcie! Niezbywalnym prawom, które tak łatwo mogą być podeptane i unicestwione…przez człowieka!”14.

Gdy Jan Paweł II mówił o godności człowieka, wskazywał na trzy źródła god-ności człowieka: jego pochodzenie; wyzwolenie (odkupienie), jakim obdarował go Bóg przez Jezusa; pochodzące od Boga zaproszenie do udziału w Bożym życiu, które stanowią integralną jego wizję.

Pochodzenie człowieka od Boga Stwórcy stanowi w nauczaniu Jana Pawła II punkt wyjścia do refl eksji nad jego godnością. Papież zwraca uwagę, że wśród pierwszych i nieuniknionych pytań stawianych przez człowieka, jest pytanie o niego samego, o jego pochodzenie, o jego istotę, a także o jego godność i wielkość. Dodaje przy tym, że pytania te pociągają za sobą następne, jeszcze bardziej podstawowe i istotne, mianowicie pytania o Boga - kim On jest? Papież jest też świadomy i tego, że nie można w pełni wyjaśnić, kim jest człowiek bez odniesienia go do Boga jako Absolutu, będącego pełnią prawdy, piękna i dobra. Dla Papieża istota ludzka w swym najkrótszym określeniu jest widzialnym obrazem niewidzialnego Boga. Uważa też za konieczne nieustanne powracanie do tego centralnego problemu świata, którym jest człowiek. Chodzi mu przy tym o kształtowanie i rozwijanie właściwej duchowej wi-zji człowieka postrzeganego równocześnie jako stworzenie i dziecko Boga, które nosi w swoim sercu Jego obraz i podobieństwo. Ojciec Święty stara się uświadamiać lu-dziom, że powyższa prawda posiada znaczenie dla całej ludzkości, bo ukazuje praw-dziwą godność człowieka i wartość jego życia „ człowiek musi posiadać niezwykłą godność, skoro został wezwany do uczestnictwa w życiu Boga samego”15. W odnie-sieniu do tej prawdy przypomina też, że nawet najuboższy człowiek jest stworzony na podobieństwo Boga i nikt nie może go tej godności pozbawić16.

14 Jan Paweł II, Homilia na terenie byłego obozu koncentracyjnego, Oświęcim, 07.04.`1979,w: J. Klechta, Obrońca godności człowieka, Katowice 2007, s.11.

15 Jan Paweł II, Homilia w czasie Mszy św. odprawionej na Błoniach, Kraków, 9.06.1979, http://ekai.pl/bib.php/dokumenty/p7946/p7946.html, n.2, [odczyt 20.09.2008].

16 J. Tarnawa, Katecheza o cierpieniu i umieraniu w nauczaniu Jana Pawła II, Kraków 2006, s. 69-71.

Page 41: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

41

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Z nauki Jana Pawła II opartej o teologię biblijną stworzenia i odkupienia wyła-nia się człowiek w całej swojej integralności, w integralnym całokształcie swej du-chowo - materialnej podmiotowości. Człowiek, który „żyje jednocześnie w sferze wartości materialnych i duchowych”. Do godności takiego integralnego człowieka Papież bardzo często się odwołuje i zarazem broni człowieka, jako dziecka Bożego, a godności, jako mającej wymiar nadprzyrodzony, choć zbudowanej na szlachetnej godności naturalnej17.

W swojej pierwszej encyklice Redemptor hominis, którą w całości poświecił godności osoby ludzkiej, prawom człowieka Jan Paweł II pisze, że swoją wielkość, godność, potwierdzenie wartości człowieczeństwa uzyskuje człowiek w Chrystusie – Odkupicielu, to On „objawia się w pełni człowiekowi. To jest ludzki wymiar Ta-jemnicy Odkupienia. Człowiek zostaje niejako wypowiedziany na nowo”, i jeżeli „chce zrozumieć siebie”, swoje słabości, sens istnienia musi „przybliżyć się do Chry-stusa, musi sobie przyswoić całą rzeczywistość Wcielenia i Odkupienia”. Ponieważ „właśnie owo głębokie zdumienie wobec wartości i godności człowieka nazywa się Ewangelią. Jest to zdumienie, które „stanowi o posłannictwie Kościoła w świecie”18. Bo „Odkupienie, które przyszło przez Krzyż, nadało człowiekowi ostateczną god-ność”. Jeśli „w Chrystusie i przez Chrystusa człowiek zdobył pełną świadomość swo-jej godności”19, to wynika z tego, że wszyscy chrześcijanie, niezależnie od istnieją-cych jeszcze między nimi podziałów, mogą i powinni manifestować swą jedność „w zmaganiu się wytrwałym i niestrudzonym o tę godność, jaką każdy człowiek osiągnął i stale osiąga w Chrystusie”20.

Papież mówi, że „Chrystus zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem”, z czło-wiekiem, w którym „trwa niczym nienaruszony obraz i podobieństwo Boga samego”. Podkreśla, że człowiek jest „pierwszą i podstawową drogą Kościoła”: z tego rodzi się konieczność dla Kościoła, żeby był zarazem, ,świadomy tego wszystkiego, co wydaje się być przeciwne temu, aby życie ludzkie stawało się bardziej ludzkie, aby wszystko, co na to życie się składa odpowiadało prawdziwej godności człowieka”21. Ponieważ człowiek, który „traci wrażliwość na Boga, traci także wrażliwość na człowieka, jego godność i życie”. Dzięki wierze w Jezusa „Dawcę życia”(Dz 3, 15),życie wzgardzone i zdane na łaskę innych odnajduje swoją tożsamość i pełną godność”. Dla Papieża

17 Tamże, s. 23.18 G. Filibeck, Prawa człowieka w nauczaniu Jana Pawła II: podstawy i zasady, „Społeczeństwo”, 1998 nr 3, s. 435-446.19 Jan Paweł II, Encyklika Redemptor hominis, Wrocław 1994, n.11.20 Jan Paweł II, Tamże, n.11.21 Jan Paweł II, Tamże, n.14.

Page 42: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

42

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

„godność życia nie wynika jedynie z jego źródeł, czyli faktu, że pochodzi ono od Boga, ale także z jego celu, z przeznaczenia do komunii z Bogiem przez poznanie go i umiłowanie”, ponieważ prawdziwe życie ludzkie, „życie godne człowieka, buduje się z wiary, nadziei i miłości”22.

O odrębności i wyjątkowości człowieka stanowi też jego byt cielesno - ducho-wy, który sprawia, że należy on zarówno do świata zewnętrznego, jak też i świata duchowego.

O tej ostatniej właściwości świadczy jego otwartość na wartości duchowe, po-zwalające mu na stawanie się znakiem obecności i śladem chwały Boga w świecie. Właściwością ukazującą w świetle wiary wielkość człowieka jest otrzymana od Boga wolność23.

Otrzymane od Boga - Stwórcy dary wyróżniają człowieka spośród innych stwo-rzeń i nadają mu najwyższą godność. Godność ta zakorzeniona jest w wewnętrznej wię-zi łączącej go ze Stwórcą. Natomiast sama wielkość tej więzi w rzeczywistości określa istotę człowieka oraz sprawia, że jest on wartością w sobie i przez się. To zaś wymaga uznawania godności człowieka za podmiot wszelkiego jego działania, nie zaś za przed-miot, który można użyć jako narzędzie lub rzecz – mówił Jan Paweł II24.

Istotnym elementem w nauczaniu Jana Pawła II o godności człowieka są wypo-wiedzi, z których wynika, że człowiek w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o własną godność, przeznaczenie czy też sens życia winien szukać wsparcia w wierze Kościoła. Papież uważa, że to właśnie dzięki Kościołowi możliwe jest dotarcie i odkrycie tej pod-stawowej prawdy o wielkiej wartości każdego człowieka, o jego godności i ostatecz-nym przeznaczeniu25. Kościół uświadamia człowiekowi, że został „stworzony przez Boga na Jego obraz i podobieństwo, odkupiony drogocenną krwią Chrystusa (...) został wezwany do tego, by być „Synem w Synu”, żywą świątynią Ducha Świętego, i jest przeznaczony do życia wiecznego w uświęcającej komunii z Bogiem”26.

Z tych też racji właściwym wydaje się twierdzenie, że Jan Paweł II swoje na-uczanie o godności człowieka opiera na wierze. Wiąże z nią przeświadczenie, że „Bóg stworzył każdą osobę, że zostaliśmy odkupieni przez Chrystusa, i że zgodnie z planem Bożym będziemy się radować z Bogiem na wieki”27. Zdaniem Papieża każ-

22 Jan Pawł II, Spotkanie z Polonią szwajcarską, Sion (Szajcaria),17.06.1984, http://www.wspolnota-polska.org.pl/index.php?id=dzw04, [odczyt 15.09.2008].

23 A. Królikowska, Z. Marek, Refl eksje..., s. 8-9.24 Jan Paweł II, Encyklika Ewangelium vitae, Wrocław 1995, n. 34.25 J. Tarnawa, Katecheza o cierpieniu..., s. 69.26 Jan Paweł II, Encyklika Dominum et vivifi cantem, Wrocław 1986, n. 58-59.27 J. Tarnawa, Katecheza o cierpieniu...,s. 69.

Page 43: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

43

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

dy człowiek, choćby najuboższy, jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże i nic nie może go pozbawić tej godności (...) bez wielkiej obrazy Stwórcy28.

Tłumaczy, że godność ludzka potwierdzana jest także przez to, że ostateczną racją stwórczego aktu Boga w stosunku do człowieka jest zawsze Jego miłość. Papież mówiąc o stwórczej miłości Boga do człowieka odwołuje się do soborowej Konsty-tucji duszpasterskiej o Kościele, w której zapisano, że „człowiek jest jedynym na świecie stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego”29 i dlatego „nie może od-naleźć się w pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego”30.

Jan Paweł II podjął już na początku swego pontyfi katu myśl o inspirowanym miłością akcie stwórczym Boga. W encyklice Redemptor hominis podkreślił między innymi, że „człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa”31.

W orędziu wydanym na Światowy Dzień Młodzieży w roku 1987r. mówił, że Bóg, który jest Miłością i odwiecznie miłuje każdego z nas, stworzył nas dla miłości po to, abyśmy już na zawsze żyli zjednoczeni z Nim w miłości, która nie ma końca. Ona nas kształtuje i zbawia, zaś w pełni objawiona w Chrystusie ukazuje najwyż-szą godność człowieka. Tę podstawową prawdę dostrzega Papież w codziennym do-świadczeniu, które mówi o tym, że człowiek nie może żyć i nie może być zrozumia-ny bez miłości32. Podkreśla przy tym, że miłość jest obustronnym obdarowywaniem i jednocześnie zobowiązaniem. Posiada zatem charakter „dialogiczny”, który odpo-wiada naturze osoby i jej godności. Stąd też w rozumieniu Papieża „ostateczna racja tego, ażeby szanować i ochraniać życie człowieka - jest w Bogu.

I ostateczna podstawa wartości i godności człowieka, i sensu jego życia jest ta, że jest on obrazem i podobieństwem Boga!”33.

Każda istota ludzka posiada godność niezrównaną, ponieważ nosi w sobie bez-cenny dar, skarb swojego człowieczeństwa i obecności Boga, który utkał go w „łonie matki”.

28 Tamże, s. 69-71.29 Jan Paweł II „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich...”, t. 1, http://www.kbroszko.dominikanie.pl/min5a.htm, [odczyt

10.08.2008].30 Sobór Watykański II, Konstytucja Duszpasterska o Kościele w świecie wspólczesnym, Gaudium et spes, n. 24.31 Jan Paweł II, Encyklika Redemptor…, n.10.32 Jan Paweł II, Orędzie na II Światowy Dzień Młodzieży 1987, http://www.sdm.org.pl/?page=2&cat=4&rok=1987&g=o,

[odczyt 20.09.2008].33 Jan Paweł II, Homilia w czasie mszy świętej w Turynie 1980, w: Przemówienia i homilie Ojca Świętego Jana Pawła II, s. 477.

Page 44: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

44

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Z powyższych powodów każda osoba posiada niezbywalną godność, bez wzglę-du na jej pochodzenie rasowe, etniczne, kulturowe, narodowe czy też jej wierzenia religijne. Dzieło stworzenia jest też podstawą do przypominania o jedności całego rodzaju ludzkiego jako, że wszyscy wywodzą się od jedynego Boga Stwórcy, który „z jednego człowieka wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą po-wierzchnię ziemi”34.

W encyklice Dives in misericordia Papież Jan Paweł II zwraca uwagę na war-tości najważniejsze w życiu człowieka, a wynikające z godności tj. sprawiedliwość, miłość i miłosierdzie. Czyni to poprzez przypowieść o synu marnotrawnym: „W synu marnotrawnym, w sytuacji, w jakiej się znalazł na skutek swojej lekkomyślności, na skutek grzechu, dojrzało poczucie utraconej godności. Syn marnotrawny jest tego świadom; świadomość ta jednak każe mu wyraźniej widzieć utraconą godność. Oj-ciec jest świadom, że ocalone zostało zasadnicze dobro: dobro człowieczeństwa jego syna... Co więcej, zostało ono jakby odnalezione na nowo. Owa ojcowska wierność sobie jest całkowicie skoncentrowana na człowieczeństwie utraconego syna, na jego godności...”35. Papież podkreśla, że „miłość do syna, która wynika z samej istoty ojcostwa, niejako skazuje ojca na troskę o godność syna... relacja miłosierdzia opiera się na wspólnym przeżyciu tego dobra, jakim jest człowiek, na wspólnym doświad-czeniu tej godności, jaka jest mu właściwa. Miłość i miłosierdzie sprawiają, iż ludzie spotykają się ze sobą w tym samym dobru, jakim jest człowiek z właściwą mu god-nością”36.

4. Społeczne konsekwencje wynikające z godności osoby ludzkiej. Jan Paweł II rozpatruje również godność człowieka w skali jego życia społecz-

nego. Twierdzi, że jedynie moralność, która uznaje normy obowiązujące zawsze i wszystkich nie dopuszczając żadnych wyjątków, stanowi etyczny fundament współ-życia społecznego, opartego na sprawiedliwości i należytym szacunku wobec każdej istoty ludzkiej.

„Jeśli chcecie zachować pokój, pamiętajcie o człowieku. Pamiętajcie o jego pra-wach, które są niezbywalne bo wynikają z samego człowieczeństwa każdej ludzkiej osoby. Każdy z ludzi ma swoją osobową godność, ma prawa tej godności odpowia-dające. W imię tej godności słusznie każdy i wszyscy dążą do tego, aby być nie tylko

34 Jan Paweł II. Orędzie na Światowy dzień pokoju 1989, w: Orędzia Ojca Świętego Jana Pawła II, t.II, s. 99.35 Jan Paweł II, Encyklika Divies in misericordia, http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/encykliki/dives.

html, n.14, [odczyt 12.09.2008].36 Tamże, n.14.

Page 45: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

45

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

przedmiotem nadrzędnego działania władzy, instytucji życia państwowego- ale być podmiotem”37.

Nie może więc dziwić, że Papież zdecydowanie występuje przeciw takiej wol-ności, która nie jest oparta na mocnym fundamencie nienaruszalnej godności osoby i przysługujących jej praw. Przestrzega przy tym, że tam, gdzie zanika wszelkie od-niesienie do najwyższych i wspólnych wartości, jak również do prawdy absolutnej, uznawanej przez wszystkich, tam życie społeczne zostaje wystawione na ryzyko re-latywizmu, gdzie wszystko staje się przedmiotem umowy i negocjacji. Wtedy bo-wiem jedno z pierwszych i podstawowych praw, jakim jest prawo do życia, staje się przedmiotem dyskusji, przetargów lub wręcz zostaje zanegowane poprzez głosowa-nie w imię zasady wolności demokratycznego państwa, wspólnego interesu, pożytku społecznego czy praworządności. W rzeczywistości mamy więc do czynienia, wyja-śnia Jan Paweł II, z tragicznym pozorem praworządności. Dzieje się tak dlatego, że sam ideał demokratyczny zostaje zdradzony u samych podstaw, gdyż uzurpuje sobie prawo do dysponowania życiem drugich, zwłaszcza słabych i bezbronnych. Przez to zaś pozbawia się fundamentu, który chroni praw i nienaruszalnej godności każdej osoby.

Zasada wolności, wypływająca z godności powinna być najważniejsza w syste-mie politycznym i społecznym, w stosunkach miedzy rządem a narodem, w stosun-kach międzyosobowych. Wolność nabiera głębszego znaczenia jeżeli odnosi się do osoby ludzkiej.

Każda osoba ludzka, obdarzona rozumem jest wolna, kiedy jest panem swych czynów, kiedy jest w stanie dać pierwszeństwo temu dobru, które jest zgodne z ro-zumem, a wiec z jego własną godnością ludzką38. W powyższym kontekście można przyjąć, że w rozumieniu Papieża człowiek jest wolny, jeśli może chcieć i wybierać, opowiedzieć się po stronie prawdy i dobra oraz żyć zgodnie ze swoim sumieniem39.

W encyklice „Veritatis splendor” Jan Paweł II pisze że: “Prawo do wolności religijnej oraz szacunek dla sumienia poszukującego prawdy uważane są coraz po-wszechniej za fundament integralnie pojętych praw osoby. Pogłębiona wrażliwość na godność ludzkiej osoby i na jej wyjątkowość, a także należny respekt dla decyzji sumienia stanowi niewątpliwie dorobek współczesnej kultury”40.

37 Jan Paweł II, Przemówienie do władz PRL, Warszawa, 8.04.1987, w: J. Klechta, Obrońca godności człowieka, Katowice 2007, s. 17-18.

38 Jan Paweł II, Wspominając deklarację niepodległości, Homilia wygłoszona w trakcie mszy świętej w Logan Circle w Filadelfi i, w: Nauczanie papieskie, Poznań 1992, t.II, s.289.

39 J. Tarnawa, Katecheza o cierpieniu…, s.74-75.40 Jan Paweł II, Encyklika Vertatis splendor, http://anonai.pl/jp2/pliki/vs.pdf, n. 31, [odczyt 12.09.2008].

Page 46: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

46

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

5. Obron godności ludzkiej. Źródłem i uzasadnieniem obowiązku bezwarunkowego poszanowania życia

ludzkiego jest godność osoby, a nie jedynie naturalna skłonność do zachowania wła-snego życia. Nawet życie ludzkie choć jest fundamentalnym dobrem człowieka, zy-skuje sens moralny dopiero prze odniesienie do dobra osoby. Obrona absolutnie nie-zbywalnych wymogów, jakie wypływają z osobowej godności człowieka, jest drogą do wolności i warunkiem samego jej istnienia. Nie ma żadnego znaczenia, czy ktoś jest władcą świata, czy ostatnim „nędzarzem” na tej ziemi: wobec wymogów moral-nych wszyscy jesteśmy absolutnie równi”41. Każdy, także „Kościół nie może uchylać się od pośredniczenia, od zaangażowania się, od zatroszczenia się o pomoc dla ludzi, aby im oszczędzić cierpienia. Gdziekolwiek człowiek cierpi, tam jest Chrystus, czeka na jego miejscu. Gdziekolwiek człowiek cierpi, tam winien być Kościół”42.

Sumienie człowieka jest według Papieża zdolnością rozróżniania dobra i zła oraz podejmowania działań zgodnie z tym prawem. Natomiast posłuszeństwo wo-bec tego prawa stanowi o godności człowieka. Dlatego też, tłumaczy Ojciec Święty, żadna ludzka władza nie ma prawa ingerować w sprawy sumienia człowieka. Su-mienie jest bowiem świadectwem transcendencji osoby, także wobec społeczeństwa, i jako takie jest nienaruszalne. Z tego też powodu „człowiek musi widzieć oraz ściśle łączyć, pojęciowo i faktycznie, godność i wolność, która jest konsekwencją godno-ści, wynikającą z faktu, że jest ona najwyższym znakiem obrazu Boga. Ta właśnie godność człowieka wymaga, aby działał on ze świadomego i z wolnego wyboru”43. Przy czym wybór ten winien opowiadać się zawsze po stronie prawdy, gdyż taki jest imperatyw moralny prawego sumienia. Bronić trzeba godności człowieka, zwłasz-cza ludzi najbardziej bezbronnych, słabych i chorych. „Całe społeczeństwo powinno szanować, chronić i umacniać godność każdej osoby ludzkiej, w każdej chwili i sta-nie jej życia. Nie może też mieć solidnych podstaw społeczeństwo, które – choć opowiada się za wartościami, takimi jak godność osoby, sprawiedliwość i pokój – zaprzecza radykalnie samemu sobie, przyjmując i tolerując najrozmaitsze formy poniżania i naruszania życia ludzkiego, zwłaszcza życia ludzi słabych i zepchnię-tych na margines”44. Papież pyta: „dlaczego nie mielibyśmy okazywać człowiekowi staremu szacunku, do którego przywiązują tak wielką wagę zdrowe tradycje wie-lu kultur na wszystkich kontynentach? Cechą cywilizacji prawdziwie ludzkiej jest

41 Jan Paweł II, Tamże, n. 96.42 Jan Paweł II, Kościół w świecie współczesnym broni godności każdego człowieka, Przemówienie do Świętego Kolegium, w:

Nauczanie papieskie, Poznań 1992, t.II, s.719.43 Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu (1981), w: Orędzia Ojca Świętego…, t.I, s.214.44 Jan Paweł II, Encyklika Evangelium. .., n. 101.

Page 47: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

47

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

szacunek i miłość do ludzi starych, dzięki którym mogą oni czuć się żywą częścią społeczeństwa”45.

Osobista godność stanowi podstawę równości wszystkich ludzi, z czego wyni-ka absolutna niedopuszczalność dyskryminacji, która dzieli rodziny, dyskryminacji rasowej i ekonomicznej, społecznej i kulturowej, politycznej i gospodarczej. Każda dyskryminacja jest niedopuszczalna nie tylko ze względu na napięcia i konfl ikty, do których może prowadzić w społeczeństwie, ile na hańbę, którą przynosi godności osoby ludzkiej.

Będąca podstawą równości wszystkich ludzi, godność osobista jest równocze-śnie źródłem ich współistnienia i wzajemnej solidarności, dialog bowiem i komunia wywodzą się przede wszystkim z tego kim ludzie „są”, dopiero wtórnie z tego, co „mają”. Dlatego jednostki absolutnie nie można sprowadzić do tego, co mogło by ją zmiażdżyć i unicestwić w anonimowości kolektywu, instytucji, struktury czy sys-temu. Faktyczne uznanie godności osoby ludzkiej wymaga poszanowania, obrony i popierania jej praw. Nietykalność osoby ludzkiej, będąca odzwierciedleniem niety-kalności samego Boga, wyraża się przede wszystkim i w sposób zasadniczy w nie-tykalności ludzkiego życia46. Człowiek udoskonala się przez żywą relację z drugim człowiekiem, który wyraża się przez dar z siebie, i przez wierność. Usunięcie w cień zagadnień bytu prowadzi nieuchronnie do utraty kontaktu z obiektywną prawdą, a w konsekwencji z fundamentem, na którym opiera się ludzka godność47.

Papież odwołuje się do ludzkiego sumienia, które jest okiem dającym światło duszy. Uważa, że w głębi sumienia każdy człowiek w swej jedyności i niepowtarzal-ności staje sam przed Bogiem dokonując zasadniczego wyboru pomiędzy dobrem i złem, życiem i śmiercią.

W sformułowaniu tym ma na myśli sumienie społeczne, które kształtuje zacho-wania przemawiające za życiem albo przeciw niemu.

45 Jan Paweł II, List do osób w podeszłym wieku, Watykan, 01.09.1999, http://www.voxdomini.com.pl/inne/list.html, [odczyt 12.09.2008].

46 Jan Paweł II, Adhortacja Christifi deles Laici, w: Adhortacje apostolskie Ojca Świętego Jana Pawła II, Kraków 1997, n. 37,38.

47 Jan Paweł II, Encyklika Fides et ratio, http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/encykliki/fi des_ratio_7.html, n. 90, [odczyt10.09.2008].

Page 48: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

48

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

6. Podsumowanie.Podsumowując rozważania trzeba stwierdzić, że Jan Paweł II wiele uwagi po-

święcał ludzkiej godności. Nauczał o niej w trakcie swoich pielgrzymek, przemó-wień, katechez, które były formą oddziaływania religijnego, ideowego. Pisał o niej w encyklikach, adhortacjach, listach. Zwracał się zwłaszcza do młodych ludzi, którzy mają być fundamentem i nadzieją społeczeństw.

W nauczaniu Jana Pawła II źródłem godności człowieka jest Bóg. Człowiek posiada godność, ponieważ został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Ze względu na swoją godność człowiek zawsze powinien być najważniejszą wartością w całokształcie polityki państwa. Papież pisał, że osoba ludzka winna być podmiotem i celem w programach oraz organizowaniu życia społecznego, kulturalnego i gospo-darczego. Szacunek dla godności ludzkiej powinien stanowić podstawę rozwiązywa-nia problemów społecznych.

Papież Jan Paweł II był przekonany, że człowiek, w każdym środowisku po-trafi „widzieć, oceniać, działać” w duchu społecznego nauczania Kościoła. Z Jego inicjatywy Międzynarodowa Komisja Teologiczna w 1984 roku przyjęła dokument „Godność i Prawa osoby ludzkiej”, w którego podsumowaniu stwierdziła: „iż pod-stawową zasadą jest stwierdzenie, że wartość godności ludzkiej jest najwyższym do-brem, do którego należy zmierzać w porządku moralnym i że musi znajdować ono wyraz w prawodawstwie, należy przede wszystkim precyzyjnie zdefi niować prawa człowieka i nadać im kształt prawny.

To, czy te podstawowe prawa będą respektowane w praktyce, zależeć będzie od osiągnięcia konsensusu przekraczającego fi lozofi czne i socjologiczne odmienności koncepcji praw człowieka. Gdy zgoda taka zostanie osiągnięta, będzie mogła służyć jako podstawa dla wspólnej interpretacji praw człowieka, przynajmniej na płaszczyź-nie politycznej i społecznej. Podstawy tej należy szukać w oparciu o zasady podsta-wowe: wolność, równość i współuczestnictwo”48.

Przesłania Jana Pawła II zawsze były głęboko humanistyczne, głosił idee nawią-zujące do myśli Immanuela Kanta, który defi niując godność, stwierdził, że „człowiek nie może być nigdy środkiem do jakiegoś celu, lecz zawsze musi być celem samym w sobie”. W ówczesnym społeczeństwie podjął próbę pokazania, że „rozum może usprawiedliwiać zespół zasad etycznych i politycznych w oparciu o zobowiązanie do respektowania godności innych osób, rozumianych jako jednostki moralnie auto-nomiczne i racjonalne”49. Poczynając od Redemptor hominis, Papież podkreślał, że

48 Międzynarodowa Komisja Teologiczna, Godność i prawa osoby ludzkiej, 1884, www.kns.gower.pl/stolica/osoba.htm, [odczyt 5.10.2007].

49 M. Freeman, Prawa…, s.34.

Page 49: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

49

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

chodzi zawsze o człowieka prawdziwego, człowieka, który jest „obrazem Bożym”, o jego dobro, a „autentyczny rozwój człowieka i społeczeństwa” powinien zacho-wywać szacunek dla osoby ludzkiej we wszystkich jej wymiarach oraz służyć jej rozwojowi”50.

Pojęcie godności wiąże się z szacunkiem dla siebie samego. Bywa, że czło-wiek sam traci własną godność. Prof. Barbara Skarga przypomina, iż już „starożytni mówili, ze trzeba się troszczyć o siebie. W tej trosce nie chodzi ani o dobrobyt, ani o szczęście, lecz o to, żeby wiedzieć do czego jesteśmy zdolni i dokąd chcemy iść”. Żyć należy godnie. Przeżycia syna marnotrawnego ukazują, że nie zawsze jest to pro-ste. Wielki polski fi lozof Henryk Elzenberg podpowiada, jak wyjść z ciemności: „jest godnością człowieka, ze za drobny nawet grzech płaci wszystkim”. Jeśli zbłądziłeś mówi fi lozof - nie targuj się, wyznaj winę, poddaj się karze.

Żyjemy w czasach, w których obowiązuje kult wiecznej młodości, osiągania sukcesu za każdą cenę. Godność drugiego człowieka znalazła się na drugim, dalekim planie, liczę się ja, mój sukces. I często nie ma już miejsca na godne życie. Tak rodzi się brak szacunku dla samego siebie. Tak rodzą się chore społeczeństwa. Tymczasem od Stwórcy człowiek otrzymał naturę naznaczoną godnością. Poruszanie się w grani-cach etycznych, wyznaczonych przez godność, zależy od człowieka, od jego wybo-rów. On sam określa, wybiera drogę życia.

50 Jan Paweł II, Encyklika „Solicitudo rei socialis”, http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/encykliki/sollicitudo.html, n. 1, [odczyt 10.08.2008].

Page 50: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 51: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

51

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Tomasz Browarek [email protected]

Położenie prawne i ekonomiczne ludności niemieckiej w Polsce w latach 1945 - 1949

Legal and economical situation of the German popula-tion in Poland 1945 – 1949

Streszczenie:W latach 1945-1949 ludność niemiecka w Polsce była traktowana jako bezpań-

stwowcy, przeznaczeni do wysiedlenia do radzieckiej lub brytyjskiej strefy okupacyj-nej. Z tego też powodu, ludność ta nie posiadała wówczas żadnych praw obywatel-skich. Pozbawiono ich także majątku oraz objęto obowiązkiem pracy. Przy wypłacie pracownikowi niemieckiemu potrącono 25% – 35% zarobku na cele odbudowy kraju. Wskutek tego Niemcy w Polsce zmagali się trudnymi warunkami bytowymi. Zły stan sanitarny i słaba aprowizacja powodowały nasilenie epidemii chorób zakaźnych. Znaczna część Niemców była przetrzymywana w obozach, gdzie panowały fatalne warunki, i w których dochodziło do licznych nadużyć.

Słowa kluczowe: Niemcy w Polsce, polityka narodowościowa, status prawny.

Summary:In years 1945- 1949 the German population was treated in Poland as the stateless

and intended to be displaced onto the Russian or British occupation region. Thus, the population did not have any civil rights. It was also deprived of its fortune and obliged to compulsory work. For the purposes of the country reconstruction 25%- 35% was withheld out of a German worker’s salary on the payment day. Consequently, the Germans living in Poland coped with diffi cult living conditions. The poor sanitary conditions together with poor victualling led to the intensifi cation of infectious dis-eases. The considerate part of German citizens was detained in camps where terrible conditions prevailed and numerous abuses and deaths among the prisoners occurred.

Keywords: Germans in Poland, nationalistic policy, legal status

Page 52: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

52

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

1. Uwagi wstępnePo zakończeniu drugiej wojny światowej do Polski przyłączono ziemie zachodnie

i północne, na których pozostała duża liczba Niemców, obywateli III Rzeszy. Zgodnie z postanowieniami traktatu poczdamskiego ludność ta, w liczbie 3,5 miliona, miała być z Polski wysiedlona do radzieckiej i angielskiej strefy okupacyjnej. Prezentowana pro-blematyka dotyczy położenia prawnego i ekonomicznego tych Niemców, w okresie ich powojennych wysiedleń w latach 1945-1949. Pod pojęciem ludność niemiecka mamy na myśli tzw. Niemców uznanych, czyli osoby, które były od wielu pokoleń związane z kulturą i państwem niemieckim, i które zostały ofi cjalnie uznane za Niemców przez władze polskie. Tej społeczności nie objęła akcja weryfi kacyjna i rehabilitacyjna.

Głównym celem weryfi kacji narodowościowej było wydzielenie osób spośród ludności rodzimej (Ślązaków, Mazurów, Warmiaków), które ze względu na pocho-dzenie, kulturę i nieokreśloną świadomość narodową można było spolonizować. Starano się w ten sposób włączyć do narodu polskiego także osoby świeżo zgerma-nizowane, które dawały nadzieję na ich stopniową polonizację. W wyniku tej akcji obywatelstwo polskie uzyskało ponad milion autochtonów.

Oprócz ludności autochtonicznej trudną kwestią do rozwiązania był problem vol-skdeutschów. Ci obywatele polscy, którzy wpisali się po 31.08.1939 roku do trzeciej i czwartej (w wyjątkowych przypadkach także drugiej) grupy niemieckiej listy narodowej uzyskali możliwość rehabilitacji, o ile wciągnięci zostali na tę listę wbrew swojej woli lub pod przymusem, a swoim zachowaniem wykazali polską odrębność narodową. Po-zostałych czekał pobyt w obozie, przymusowa praca, utrata na zawsze praw publicznych i obywatelskich oraz przepadek całego mienia, a w konsekwencji wysiedlenie z Polski.

2. Status prawnySytuacja prawna ludności niemieckiej w omawianym okresie (lata 1945-1949)

nie była praktycznie unormowana. Władze polskie podejmując się realizacji posta-nowień układu poczdamskiego w kwestii wysiedleń ludności niemieckiej z Polski zdecydowały się pozbawić polskiego obywatelstwa Niemców posiadających je przed wojną oraz nie przyznawać tego obywatelstwa ludności niemieckiej na ziemiach od-zyskanych. Ludność ta, nie otrzymała wówczas żadnych praw obywatelskich, nie mogła być więc traktowana jako mniejszość narodowa. Akty prawne normujące sprawę obywatelstwa na ziemiach zachodnich i północnych pozostawiały faktycz-nie Niemców poza ich zasięgiem1. Na dawnych ziemiach państwa polskiego osoby

1 „Dziennik Ustaw” („Dz. U.”) 1946, nr 15, poz. 106; „Dz. U.” 1947, nr 65, poz. 378.

Page 53: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

53

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

posiadające przed wojną obywatelstwo polskie, które po ukończeniu 18 roku życia swym zachowaniem wykazały niemiecką odrębność narodową, teraz zostały tego obywatelstwa pozbawione2. Ustawa o obywatelstwie z 28 kwietnia 1946 r. uniemoż-liwiała natomiast uzyskania obywatelstwa przez osoby narodowości niemieckiej3.

Wskutek braku regulacji statusu prawnego (braku obywatelstwa) Niemców w Polsce władze stosowały w stosunku do nich zamiennie pojęcia „cudzoziemcy”, „bezpaństwowcy”, „obywatele byłej Rzeszy Niemieckiej”, „byli obywatele Rzeszy Niemieckiej”4. W praktyce uważano ich za uciążliwych cudzoziemców odwołując się do przedwojennych aktów prawnych normujących te kwestie. Przede wszystkim powoływano się na rozporządzenie Prezydenta Rzeczpospolitej z 13 sierpnia 1926 r. Art. 1 tego rozporządzenia uznawał za cudzoziemca każdego, kto nie miał obywatel-stwa polskiego. Natomiast art. 8 stwierdzał, że cudzoziemcy podlegają obowiązkowi meldunkowemu i rejestracji. Art. 10 przewidywał możliwość wydalenia cudzoziem-ca za granicę w przypadku, gdy jego pobyt stawał się uciążliwy dla Rzeczypospolitej ze względu na dobro państwa, a zwłaszcza bezpieczeństwo lub porządek publiczny5. Z ustawodawstwa o stanie wojennym i stanie wyjątkowym lat 1937 – 1939 wywie-dziono również możliwość internowania obywateli Rzeszy (na okres nie przekracza-jący 3 miesięcy)6. Na podstawie decyzji poczdamskich i powyższych aktów prawnych Niemców traktowano jako cudzoziemców czasowo przebywających na ziemiach od-zyskanych i podlegających wysiedleniu poza granice Rzeczypospolitej7.

Uregulowany był natomiast stan prawny w zakresie prawa własności. Już Ma-nifest Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z 22 lipca 1944 r., zapowiadał konfi skatę majątku poniemieckiego8. Sankcjonował to dekret PKWN z 6 września 1944 r. o przeprowadzeniu reformy rolnej9. Kolejnym aktem prawnym normującym

2 „Dz. U.” 1946, nr 55, poz. 310.3 Już sam tytuł ustawy (o obywatelstwie Państwa Polskiego osób narodowości polskiej zamieszkałych na obszarze Ziem

Odzyskanych) określał kto obywatelstwo te może uzyskać. Osoba chcąca uzyskać polskie obywatelstwo musiała między innymi udowodnić swą polską narodowość. „Dz. U.” 1946, nr 15, poz. 106; Podobnie kwestia ta była rozwiązana w dekrecie z 22 października 1947 r. o obywatelstwie Państwa Polskiego osób narodowości polskiej zamieszkałych na obszarze byłego Wolnego Miasta Gdańska. „Dz. U.” 1947, nr 65, poz. 378.

4 B. Ociepka, Niemcy na Dolnym Śląsku w latach 1945 – 1970, Wrocław 1994, s. 54.5 „Dz. U.” 1926, nr 83, poz. 465.6 W. Borodziej, Sprawa polska i przemieszczenia ludności niemieckiej w czasie II wojny światowej, w: Niemcy w Polsce

1945 – 1950. Wybór dokumentów, pod red. W. Borodzieja i H. Lemberga, t. 1, Władze i instytucje centralne. Województwo olsztyńskie, wybór i opracowanie dokumentów, W. Borodziej i C. Kraft, Warszawa 2000, s. 74.

7 Z. Romanow, Ludność niemiecka na ziemiach zachodnich i północnych w latach 1945-1947, Słupsk 1992, s. 46.8 Załącznik do „Dz. U.” 1944, nr 1.9 „Dz. U.” 1944, nr 4, poz. 17. (Tekst jednolity „Dz. U.” 1945, nr 3, poz. 13)

Page 54: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

54

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

sprawę własności niemieckiej był dekret z 2 marca 1945 r. o majątkach opuszczo-nych i porzuconych10. Art. 2 tego dekretu głosił, iż „wszelki majątek nieruchomy i ruchomy, który był własnością lub w posiadaniu państwa niemieckiego, a w chwi-li wejścia w życie niniejszego dekretu nie został jeszcze objęty przez organa pań-stwowe lub samorządowe, majątek obywateli niemieckich lub osób, które zbiegły do nieprzyjaciela, jest majątkiem porzuconym w rozumieniu niniejszego dekretu”. Zarząd nad majątkiem porzuconym miał sprawować Główny Urząd Tymczasowy Zarządu Państwowego przy Ministerstwie Skarbu11. Dekret ten został zastąpiony identyczną ustawą z 6 maja 1946 r. o majątkach opuszczonych i porzuconych12. W związku z nieuregulowaną jeszcze wówczas sytuacją polityczną ziem zachod-nich i północnych zarówno dekret jak i ustawa odnosiły się raczej do ziem daw-nych. W praktyce jednak przepisy te były stosowane także na ziemiach nowoprzy-łączonych do Polski13.

Kolejnym aktem prawnym regulującym problem majątków opuszczonych i po-niemieckich był dekret z 8 marca 1946 r.14 Zgodnie z nim wszelki majątek Rzeszy Niemieckiej i byłego Wolnego Miasta Gdańska oraz ich obywateli (z wyjątkiem osób narodowości polskiej lub innej przez Niemców prześladowanej), niemieckich i gdań-skich osób prawnych z wyłączeniem osób prawnych prawa publicznego, spółek kontrolowanych przez obywateli niemieckich lub gdańskich albo przez administra-cję niemiecką lub gdańską, a także osób zbiegłych do nieprzyjaciela, z mocy prawa przechodził na własność Skarbu Państwa. Przepisy te nie dotyczyły jedynie niezbęd-nych przedmiotów osobistego użytku obywateli Rzeszy Niemieckiej i byłego Wol-nego Miasta Gdańska oraz osób zbiegłych do nieprzyjaciela. Majątek niemieckich i gdańskich osób prawnych prawa publicznego przechodził z mocy samego prawa na własność odpowiednich polskich osób prawnych. Zarządzanie majątkiem ponie-mieckim powierzono powołanym w tym celu Głównemu Urzędowi Likwidacyjnemu i okręgowym urzędom likwidacyjnym. Tym samym, zlikwidowano zajmujący się tym dotychczas Główny Urząd Tymczasowego Zarządu Państwowego15.

Brak określonego statusu prawnego Niemców w Polsce wiązał się prawdopo-dobnie z tym, że jego przyjęcie wiązałoby się z przyznaniem im jakichkolwiek praw.

10 „Dz. U.” 1945, nr 9, poz. 45.11 Tamże.12 „Dz. U.” 1945, nr 17, poz. 97.13 Z. Romanow, Ludność..., s. 47.14 „Dz. U.” 1946, nr 13, poz. 87. 15 Tamże.

Page 55: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

55

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Brak regulacji prawnej dawał natomiast możliwość na dowolne kształtowanie polity-ki wobec ludności niemieckiej, tym bardziej, że była ona przeznaczona do szybkiego wysiedlenia16. Istniały jednak próby centralnego uregulowania statusu prawnego lud-ności niemieckiej w Polsce. Potwierdzeniem tej tezy był przygotowany w czerwcu 1945 r. przez Biuro Ziem Zachodnich MAP memoriał w sprawie sytuacji prawnej Niemców na obszarze Rzeczpospolitej, którego duża część została w późniejszych aktach prawnych wprowadzona w życie. Zdaniem autorów memoriału „reglamenta-cja życia osób narodowości niemieckiej, ujęta w normy prawne, natychmiast winna nastąpić i obejmować: nakaz noszenie specjalnych zewnętrznych oznak, zapewniają-cych lepszą kontrolę nad przedstawicielami tej ludności. W tym celu zalecano także ograniczenie swobodnego poruszania się Niemców na obszarze Rzeczpospolitej

1) „Bezwzględny nakaz noszenia specjalnych zewnętrznych oznak, celem roztoczenia kontroli nad osobami narodowości niemieckiej;

2) ograniczenia swobodnego poruszania się na obszarze Rzeczpospolitej przez zakaz zmiany miejsca zamieszkania oraz wydalenia się poza obręb miejsca zamieszkania bez zgody organów administracji państwowej; za-kaz samowolnej zmiany zakładów pracy bez zgody organów Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej;

3) wprowadzenie dla całego obszaru Rzeczpospolitej specjalnych dowodów osobistych dla Niemców, wystawionych przez organa administracji pań-stwowej i specjalnych dowodów pracy, wystawionych przez organa Mini-sterstwa Pracy i Opieki Społecznej;

4) wszystkie wymienione nakazy, ograniczenia, zakazy, ujęte w odnośnych zarządzeniach, winny być zaopatrzone w ostrą sankcję z pozbawieniem wolności na krótszy okres czasu – w trybie administracyjnym, na dłuższy przeciąg czasu – w przewodzie sądowym;

5) wyłączenie osób narodowości niemieckiej z obrony i opieki ustawodaw-stwa socjalnego Rzeczpospolitej”17.

3. Warunki pracy i płacWyżej opisywany memoriał Biura Ziem Zachodnich MAP z czerwca 1945 r.

zawierał również dyrektywy dotyczące warunków pracy i płac. Obejmowały one:1) obowiązek pracy dla Niemców w wieku 14-65 lat;

16 W. Borodziej, Sprawa..., s. 74-75.17 Archiwum Akt Nowych (AAN), Ministerstwo Administracji Państwowej (MAP), sygn. 2471, k. 20.

Page 56: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

56

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

2) wprowadzenie pracy akordowej, a w przypadku niemożności jej wprowa-dzenia ustalenie norm pracy;

3) przerwy w pracy mogły nastąpić jedynie w przypadku: zawierania związku małżeńskiego, śmierci członka rodziny, terminowego stawienia się w urzę-dzie lub choroby;

4) urlopy po przepracowaniu 1 roku w wysokości 6 dni roboczych, a po prze-pracowaniu 2 i więcej lat 9 dni roboczych dla pracowników fi zycznych i umysłowych;

5) zrównanie warunków pracy młodocianych z warunkami pracy dorosłych;6) ubezpieczenia tylko na wypadek choroby;7) leczenie powierzone wyłącznie lekarzom zaufania przy ubezpieczeniach spo-

łecznego, ściśle określone instrukcją – np. stan chorobowy powodujący zwol-nienie z pracy winien być uznawany od stanu gorączkowego powyżej 38 st. C.;

8) zastosowanie najniższych stawek płac wobec pracowników niemieckich z wyłączeniem wszelkiego zaopatrzenia w naturze (np. żywność, odzież);

9) płaca jedynie za konkretnie wykonaną pracę lub przepracowany czas;10) pozbawienie dodatkowych świadczeń, gratyfi kacji i dodatków rodzin-

nych oraz obciążenie wynagrodzenia specjalnymi podatkami (na od-budowę kraju, Warszawy, na budowę szkół powszechnych, dziecińców i sierocińców, na fundusz dla wdów po poległych, inwalidów wojennych oraz uświadomienia Niemców) wynoszącymi w sumie od 25% do 50% płacy nominalnej18.

Z przedstawionych postulatów Biura Ziem Zachodnich najszybciej władze lokalne starały się wprowadzać w życie oznaczanie Niemców zewnętrznymi sym-bolami i tworzenia odrębnych dzielnic mieszkaniowych dla ludności niemieckiej. Już pod koniec kwietnia 1945 r., w niektórych powiatach centralnej Polski na-kazywano Niemcom nosić oznaczenia z literą „N”. Podobne zarządzenie (no-szenia przez Niemców białych opasek na rękawie, a także tworzenie odrębnych dzielnic dla Niemców) wydał także pełnomocnik rządu na miasto Wrocław oraz władze Okręgu Mazurskiego19. Władze lokalne w 1945 r. powszechnie wprowa-dzały oznaczanie Niemców. MAP zajęło stanowisko w tej sprawie dopiero w li-stopadzie 1945 r. Ministerstwo zakazało wówczas stosowania takich praktyk ze względu na negatywne komentarze zagraniczne oraz sprzeczność takich działań

18 Tamże.19 Centralne Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (CA MSWiA), MAP, sygn. 302, k. 3, 17.

Page 57: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

57

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

z duchem demokracji20. Mimo to, jeszcze w 1946 r. zdarzały się próby wprowa-dzania opasek dla ludności niemieckiej21.

Kolejny postulat dotyczący ograniczenia swobodnego poruszania się ludności niemieckiej po obszarze Polski został zrealizowany 16 maja 1946 r., zarządzeniem ministra Ziem Odzyskanych o kontroli ruchu ludności niemieckiej. Zarządzenie to wprowadzało wobec ludności niemieckiej zakaz opuszczania miejsca zamieszka-nia, względnie miejsca czasowego lub stałego pobytu i przenoszenia się do innych miejscowości bez zgody właściwego organu administracji. Nieprzestrzeganie tych przepisów powodowało surowe kary22. Celem tego zarządzenia było ograniczenie tak zwanej dzikiej repatriacji Niemców, nie było jednak nigdy zbyt ściśle prze-strzegane. Ważne dla ludności niemieckiej było także inne rozporządzenie ministra Ziem Odzyskanych z tego samego dnia – 16 maja 1946 r., o współdziałaniu osób trzecich w dopełnieniu przez cudzoziemców obowiązku meldunkowego i rejestra-cji23. Celem tego rozporządzenia było ujęcie w rejestrze cudzoziemców, co doty-czyło również obywateli byłej Rzeszy Niemieckiej narodowości niemieckiej, prze-znaczonych do wysiedlenia. MZO poleciło zastosować system rejestracji Niemców do czego podstawę prawną dawał art. 8 rozporządzenia Prezydenta RP z 13 sierpnia 1926 r. o cudzoziemcach24. W czasie rejestracji w rubryce obywatelstwo zalecano wpisywać „obywatel byłej Rzeszy Niemieckiej”25. Wszyscy Niemcy mieli ściśle przestrzegać obowiązku meldunkowego. Polscy pracodawcy, dozorcy, lokatorzy mieszkań, administratorzy, głowy rodzin niemieckich byli zobowiązani do zawia-domienia władzy meldunkowej o przybyciu Niemca do miejscowości i domu, jego opuszczeniu lub przeprowadzce oraz zatrudnieniu lub zwolnieniu. Nie wywiązanie się z tego obowiązku w ciągu 24 godzin było karane grzywną 30 tys. zł lub aresz-tem do 6 tygodni albo obu karami łącznie26.

Innym rodzajem ograniczenia ludności niemieckiej był przymus pracy27. Nie zo-stał on wprowadzony żadnym aktem prawnym, ale mimo to władze lokalne powszech-

20 CA MSWiA, MAP, sygn. 303, k. 50.21 Z. Romanow, Ludność..., s. 51.22 „Dziennik Urzędowy Ministerstwa Ziem Odzyskanych” („Dz. U. MZO”) 1946, nr 6, poz. 80.23 „Dz. U.” 1946, nr 28, poz. 181.24 „Dz. U.” 1926, nr 83, poz. 465.25 Archiwum Państwowe we Wrocławiu (APW), Urząd Wojewódzki we Wrocławiu (UWW), sygn. VI/739, k. 24.26 Tamże, k. 25.27 Istniały także jeszcze inne ograniczenia, wprowadzane lokalnie, głównie w 1945 r. Była to na przykład godzina policyjna,

zakaz posiadania aparatów radiowych i telefonicznych oraz zakaz prowadzenia telefonicznych rozmów międzymiastowych. Z. Romanow, Ludność..., s. 51-52.

Page 58: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

58

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

nie z niego korzystały28. Wynikało to z jednej strony z braku siły roboczej z drugiej na-tomiast z przekonania, że wina za rozpętanie wojny, straty wojenne oraz postępowanie wobec pracowników polskich w latach 1939 – 1945 stanowią wystarczającą podstawę do wprowadzenie takiego przymusu. Nie bez znaczenia była, także chęć powrotu do pracy samych Niemców, którym dawała ona możliwość poprawy sytuacji aprowiza-cyjnej, a niekiedy i względne bezpieczeństwo. Przymus pracy był stosowany wobec wszystkich, którzy mogli pracować29. Niemcy byli zatrudniani w przemyśle jako robot-nicy wykwalifi kowani, ale także bardzo często jako robotnicy rolni, w prywatnych za-kładach usługowych oraz wykonując brudne, lub ciężkie roboty fi zyczne (np. odgruzo-wywanie i oczyszczanie miast, prace ekshumacyjne i posługi pogrzebowe)30. Zakazano jedynie zatrudniania Niemców w wieku 17–50 lat we wszystkich przedsiębiorstwach pracujących dla wojska, a niezależnie od wieku w zakładach żywnościowych obsługu-jących oddziały wojskowe, a także przy źródłach zaopatrzenia w wodę31.

Wobec braku odgórnego zarządzenia w kwestii przymusu pracy Niemców, wa-runki w jakich pracowali były bardzo różne w zależności od władz lokalnych i sa-mych pracodawców. Jako jedne z pierwszych problemem tym zajęły się władze wo-jewództwa śląsko-dąbrowskiego. W końcu kwietnia 1945 r. wojewoda śląski wydał zarządzenie normujące warunki pracy i płacy robotników niemieckich na terenie wo-jewództwa. Niemieccy pracownicy fi zyczni i umysłowi zatrudnieni z wolnej stopy mieli otrzymywać 65% stawki pracowników polskich. Pozostałe 35% pracodawca miał wpłacać na „Fundusz Odbudowy Kraju”, z czego 50% miało być spożytko-wane na odbudowę województwa śląsko-dąbrowskiego. Przysługiwało im, także ¾ przydziałów żywnościowych oraz 50% normy bezpłatnego węgla. Mieli otrzy-mywać również dodatek domowy i na dzieci w wysokości 50% normy polskiego pracownika, a „w stołówkach powinni spożywać posiłki przy oddzielnym stole”32. W skali kraju zróżnicowanie warunków pracy i płac przymusowych pracowników niemieckich było bardzo duże. Wahało się one od prawie niewolniczej pracy Niem-ców przetrzymywanych w obozach, poprzez osoby pracujące za wikt i dach nad gło-

28 CA MSWiA, MAP, sygn. 302, k. 15.29 W. Borodziej, Sprawa..., s. 77-78.30 CA MSWiA, MAP, sygn. 302, k. 15. 31 Z. Romanow, Ludność..., s.79.32 Zarządzenie to obejmowało Niemców obywateli Rzeszy Niemieckiej oraz osoby z I i II grupy niemieckiej listy narodowej

a także b.VD z Generalnej Guberni zatrudnionych na terenie tego województwa. CA MSWiA, MAP, sygn. 272, k. 40.

Page 59: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

59

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

wą33, zatrudnienie na warunkach znacznie gorszych od polskich pracowników, aż po uprzywilejowaną warstwę fachowców, pracujących na warunkach analogicznych do polskich pracowników o podobnych kwalifi kacjach.

Różnice w warunkach zatrudnienia ludności niemieckiej regulowała instrukcja doty-cząca pracowników narodowości niemieckiej przyjęta przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów w dniu 19 kwietnia 1946 r. Zgodnie z zawartymi w niej ustaleniami, wobec osób tych nie stosowano przepisów polskiego ustawodawstwa społecznego. Wyłączono je od zajmowania w zakładach pracy stanowisk kierowniczych lub odpowiedzialnych. Nie wliczano ich do stanu załogi zakładu pracy przy wyborach do Rad Zakładowych oraz odmawiano prawa wybierania i wybieralności do tychże Rad, a także wszelkiego innego przedstawicielstwa pracowniczego. Tygodniowy czas pracy został ustalony dla ludno-ści niemieckiej na 60 godzin, z zastrzeżeniem, że dzień pracy w rolnictwie może trwać najwyżej 14 godzin, a w przemyśle 12 godzin. Do czasu tego nie wliczano półgodzinnej przerwy obiadowej oraz pozostawania w gotowości do pracy. W kwestii wynagrodze-nia pracownicy narodowości niemieckiej byli zrównani z wynagrodzeniem pracowni-ków polskich o podobnych kwalifi kacjach. Pensję mieli otrzymywać z dołu w okresach dwutygodniowych. Przy wypłacie pracownikowi niemieckiemu potrącano 25% zarobku na cele odbudowy kraju i opieki społecznej. Zalecano także we wszystkich możliwych przypadkach stosowanie akordowego systemu pracy. W przypadku utraty 50% zdolności do pracy, spowodowanej wypadkiem w pracy, pracownikowi niemieckiemu przysługiwał zasiłek w wysokości 75% minimalnej renty wypadkowej dla ubezpieczonych polskich pracowników. Prawo do zasiłku gasło z chwilą opuszczenia przez poszkodowanego gra-nic Polski. Uchylanie się od obowiązków lub sabotowanie zarządzeń przez pracownika Niemca było karalne. Instrukcja nakładała na pracodawców obowiązek niezwłocznego zwolnienia pracownika niemieckiego w przypadku zgłoszenia się na jego miejsce pra-cownika polskiego o równych kwalifi kacjach34.

Powyższe zasady nie dotyczyły Niemców przebywających w obozach oraz pracowników niemieckich o najwyższych kwalifi kacjach (czerwone zaświadczenie z pracy III kategorii). Ci ostatni byli traktowani pod względem warunków pracy, płac i zaopatrzenia na równi z Polakami o tych samych kwalifi kacjach, a ich rodziny

33 Pełnomocnik Rządu na Okręg Mazurski wydał nawet specjalny okólnik, w którym zabronił opłacania Niemców zatrudnionych przymusowo. Jedynym wynagrodzeniem miało być wyżywienie, a osoby, które wyjątkowo na to zasługiwały mogły otrzymać jedynie wyższe normy żywnościowe. Okólnik nr 63a z 19 lipca 1945 r. Pełnomocnika Rządu na Okręg Mazurski dotyczący zakazu wynagrodzenia pieniężnego Niemców, w: Niemcy w Polsce 1945 – 1950. Wybór dokumentów, pod red. W. Borodzieja i H. Lemberga, t. 1, Władze i instytucje centralne. Województwo olsztyńskie, wybór i opracowanie dokumentów W. Borodziej i C. Kraft, Warszawa 2000, s. 440.

34 AAN, Zarząd Centralny Państwowego Urzędu Repatriacyjnego (ZC PUR), sygn. I/11, k. 154-155.

Page 60: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

60

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

otrzymywały zaopatrzenie analogiczne do rodzin pracowników polskich35. W prak-tyce, może za wyjątkiem pracowników wysokokwalifi kowanych, postulaty zawarte w omówionej instrukcji nie zawsze były przestrzegane36.

Kolejne regulacje w zakresie warunków pracy ludności niemieckiej zostały przy-gotowane w 1947 r. Na konferencji w MZO w dniu 18 marca 1947 r. postulowano przyznanie Niemcom tych samych praw i warunków pracy i płac co Polakom. Likwi-dacji miał ulec, przynajmniej ofi cjalnie, przymus pracy, a pracowników niemieckich należałoby zatrudniać na podstawie umowy o pracę. Ludność niemiecka miała otrzy-mać także prawo do zatrzymania mienia ruchomego. Mienie nieruchome miało być zwracane do pewnego limitu. Nadal otwarta pozostała kwestia szkolnictwa dla dzieci niemieckich37. Dwa miesiące później 23 maja 1947 r., Zakład Ubezpieczeń Społecz-nych wydał okólnik w sprawie ubezpieczeń osób narodowości niemieckiej, dokładnie określający zasady ubezpieczeń pracowników niemieckich i ich rodzin. Zgodnie z nim pełne świadczenia ubezpieczeniowe uzyskali pracownicy niemieccy posiadający czer-wone zaświadczenia, wobec pozostałych zastosowano pewne ograniczenia38.

Pracownicy narodowości niemieckiej w 1945 r. stanowili na terenach ziem za-chodnich i północnych bardzo dużą część wszystkich zatrudnionych. Najbardziej było to widoczne w zakładach przemysłowych na Dolnym Śląsku39. W przemyśle ca-łych ziem zachodnich w końcu sierpnia 1945 r. było zatrudnionych ok. 14 – 15,5 tys. Polaków i 74 – 78 tys. Niemców. W zakładach podległych Centralnemu Zarządowi Przemysłu jeszcze w styczniu 1946 r. Niemcy stanowili niemal połowę pracowników. Sytuacja uległa zmianie po pierwszej fazie masowych wysiedleń, wskutek czego, w lecie 1946 r. Niemcy stanowili 15% zatrudnionych. Najwięcej pozostało ich w Za-głębiu Wałbrzyskim, gdzie na 27 tys. pracowników było ich ponad 14 tys.40

Stopniowo, mimo oporu pracodawców, niechętnie pozbywających się taniej i dobrej siły roboczej, pracowników niemieckich usuwano – najpierw z różnych pla-

35 Tamże.36 Parę miesięcy później, 26 sierpnia 1946 r., Prezydium Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów postanowiło przekazać

fundusz nagromadzony z potrąceń od wynagrodzeń pracowników niemieckich Radzie Funduszu Inwestycyjno-Obrotowego Ziem Zachodnich. Wyrażono również zgodę na zniesienie 25% potrącania od wynagrodzeń w stosunku do wszystkich pracowników niemieckich zatrudnionych w majątkach Państwowych Nieruchomości Ziemskich. J. Misztal, Polityka władz polskich wobec stałych mieszkańców Ziem Odzyskanych w pierwszych latach po zakończeniu drugiej wojny światowej, „Zeszyty Naukowe. Politechnika Śląska. Nauki Społeczne” 1991, z. 58, s. 128.

37 AAN, Ministerstwo Ziem Odzyskanych (MZO), sygn. 73, k. 115-116.38 AAN, MZO, sygn. 569, k. 13-14. 39 Na początku sierpnia 1945 r. w 12 dolnośląskich zakładach przemysłowych znajdujących się pod polskim zarządem

pracownicy narodowości niemieckiej stanowili 83% zatrudnionych (według innych źródeł nawet 95%). Z. Romanow, Ludność..., s. 87.

40 W. Borodziej, Sprawa..., s. 79.

Page 61: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

61

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

cówek publicznych (np. restauracji, hoteli, sklepów, zakładów fryzjerskich, teatrów, kin) i prywatnych warsztatów pracy, później również z państwowych zakładów prze-mysłowych. Celem ograniczenia ich zatrudnienia MZO wydało 26 stycznia 1946 r. okólnik, który dokładnie określał kogo można zaliczyć do fachowców niezbędnych dla polskiej gospodarki i w jakiej kolejności można ich wysiedlać. Dokument ten zawierał dokładne określenie trzech kategorii pracowników niemieckich, którzy mieli otrzymać zaświadczenia chroniące ich wraz z rodzinami przed wysiedleniem z Polski. Do pierwszej kategorii, otrzymującej zaświadczenia koloru białego, zali-czono pracowników niemieckich potrzebnych czasowo ze względu na konieczność utrzymania ciągłości produkcji lub sprawne funkcjonowanie instytucji państwowych i samorządowych. Instytucje te były zobowiązane do rozpoczęcia starań mających na celu jak najszybsze ich zastąpienie pracownikami polskimi. Drugą grupę tworzyli fa-chowcy reprezentujący nie występujące w Polsce gałęzie przemysłu oraz ci, których ze względu na ich kwalifi kacje trudno było zastąpić Polakami. Niemców tych nale-żało wykorzystać do szkolenia kadr polskich. Ta grupa pracowników niemieckich otrzymała zaświadczenia koloru niebieskiego. Ostatnią kategorię, która otrzymała czerwone zaświadczenia, stanowili wybitni specjaliści wyłączeni od wysiedlenia na czas bliżej nieokreślony. Akcja rejestracyjna i zaopatrywanie w zaświadczenia miały objąć wszystkie tereny ziem odzyskanych. Przypadki nadużyć przy wydawaniu za-świadczeń miały być karane41.

W praktyce zarówno przedsiębiorstwa, jak i instytucje nie przestrzegały zaleceń MZO i występowały z wnioskami o zaświadczenia dla nadmiernej liczby pracow-ników niemieckich. Konsekwencją tego były utrudnienia w wysiedlaniu ludności niemieckiej. W związku z tym MZO w okólniku z 30 marca 1946 r. przypomniało, że należy dążyć do zastąpienia Niemców pracownikami polskimi i całkowicie wy-eliminować ich z pracy w administracji42. W celu wzmocnienia tempa wysiedlenia ludności niemieckiej i przyśpieszenia procesu polonizacji tych ziem MZO wydało 22 maja 1946 r. następny okólnik w sprawie pracy Niemców. Polecono w nim wy-danie zarządzeń nakazujących zwolnienie z pracy tych Niemców, którzy ze względu na kwalifi kacje mogli być zastąpieni przez Polaków. Zakazano również zatrudniania Niemców w zakładach użyteczności publicznej, takich jak restauracje, hotele, zakła-dy fryzjerskie, sklepy, teatry itp. Parę dni później, 24 maja 1946 r. w tym samym celu minister przemysłu wydał zarządzenie nakazujące podległym zakładom przemysło-wym i instytucjom zwolnienie do 30 czerwca tego roku wszystkich pracowników

41 AAN, MZO, sygn. 568, k. 16-17.42 J. Misztal, Polityka..., s. 129.

Page 62: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

62

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

niemieckich z zaświadczeniem reklamacyjnym kategorii I (koloru białego). Podob-ne zarządzenie wydało MZO 22 czerwca 1945 r. (z terminem do 30 lipca 1945 r.). W związku ze zbyt krótkim terminem realizacji zarządzeń i obawą przed negatywny-mi skutkami nagłego zwolnienia dużej liczby osób, postanowień zawartych w tych zarządzeniach nie zrealizowano43.

Wydawanie coraz to nowych zarządzeń, okólników i apeli mających na celu ograniczenie zatrudnienia ludności niemieckiej nie przynosiło rezultatów. Akcja zwalniania pracowników niemieckich przebiegała opieszale, a pracodawcy nadal robili wszystko w celu ich zatrzymania. Chcąc usprawnić i uszczelnić system wyda-wania zaświadczeń reklamacyjnych MZO w lipcu 1946 r. powołało do życia biuro wydawania zaświadczeń dla fachowców niemieckich. Także w tym celu 31 sierp-nia 1946 r. unieważniono zaświadczenia reklamacyjne wszystkich kategorii, a na ich miejsce wprowadzono nowe, koloru zielonego, wydawane przez MZO na wniosek władz centralnych na potrzeby przedsiębiorstw o znaczeniu ogólnokrajowym. Pod-stawową grupę Niemców reklamowanych na nowych zasadach mieli stanowić pra-cownicy przemysłu państwowego. Ich liczbę, w skali kraju, szacowano na ok. 25 tys. Byli to wybitni specjaliści niezbędni dla funkcjonowania polskiej gospodarki. Niemcom tym, zamierzano nadać obywatelstwo polskie lub stworzyć im warunki pracy jak innym cudzoziemcom. Wbrew zapowiedziom pozostawiono jednak nadal zaświadczenia niebieskie i czerwone, wydane przez urzędy wojewódzkie. Wojewo-dowie zostali natomiast upoważnieni do ich unieważniania w zależności od planu wysiedleńczego oraz wydawania nowych zaświadczeń kategorii II dla Niemców, któ-rzy wcześniej posiadali zaświadczenie kategorii I44.

W miarę stabilizowania się sytuacji gospodarczej liczba osób reklamowanych systematycznie spadała. Do końca 1946 r. MZO wydało zaświadczenia reklamacyjne dla 79806 Niemców45. Zakłady pracy nadal jednak broniły się przed pozbywaniem niemieckich robotników, stanowiących tanią siłę roboczą. Tendencja do ich zatrzy-mywania trwała jeszcze w 1948 r.46.

Z biegiem czasu pojawiły się naciski, głównie Ministerstwa Przemysłu, w celu stabilizacji sytuacji fachowców niemieckich zatrudnionych w przemyśle. W mar-cu 1947 r. odbyła się konferencja przedstawicieli Ministerstwa Przemysłu i MZO poświęcona statusowi Niemców pozostających w Polsce. Na konferencji tej postu-

43 Z. Romanow, Ludność..., s. 111-112.44 Więcej na temat zasad przyznawania tych zaświadczeń w: Z. Romanow, Ludność..., s. 114; J. Misztal, Polityka..., s. 129-

130.45 J. Misztal, Polityka..., s. 131.46 APW, UWW, sygn. VI/295, k. 47.

Page 63: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

63

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

lowano między innymi przyznanie Niemcom tych samych praw i warunków pracy i płac co Polacy oraz zniesienie przymusu pracy. Poza tym ludność niemiecka miała zatrzymać obecnie posiadane mienie ruchome i odzyskać nieruchomości, ale tylko do określonego limitu. W kwestii statusu prawnego stwierdzono, że Niemcy otrzy-mują te same prawa co obywatele innych państw, ale formalnie zarządzenie zostanie wydane dopiero po konferencji pokojowej, kiedy będzie wiadomo czy powstanie jed-nolite państwo niemieckie, czy też nie. Prawa cudzoziemców dla Niemców uzależ-niano także od ich lojalności i wywiązywania się ze swoich obowiązków oraz warun-ków ustalonych na konferencji pokojowej. Także zasady późniejszego wysiedlenia Niemców i możliwości repatriacji miały być uzależnione od postanowień traktatu pokojowego z Niemcami. Prawa osobiste i warunki repatriacji miały ulec poprawie. Niemcom miały przysługiwać świadczenia socjalne i ubezpieczenia, w takim samym zakresie co i Polakom47.

Wraz z zakończeniem zasadniczej części wysiedleń coraz silniej pojawiała się potrzeba unormowania sytuacji Niemców, którzy pozostali w Polsce. Ludzie ci przystosowali się do nowej sytuacji. W 1949 r. robotnicy niemieccy zaangażowali się nawet we współzawodnictwo pracy. Wielu z nich było przodownikami pracy, nadal jednak nie byli zrównani w prawach z pracownikami polskimi. Do sierpnia 1949 r. nie mogli ofi cjalnie uczestniczyć we współzawodnictwie pracy i otrzymy-wać związanych z tym premii. Niemcy zatrudnieni w kopalniach byli objęci umową zbiorową na podstawie zbiorowego układu pracy dla pracowników umysłowych i fi zycznych, zatrudnionych w Przemyśle Węglowym. Nie mogli jednak należeć do związków zawodowych, chociaż związki zawodowe w pewnym stopniu opieko-wały się nimi. Powoli wyrównywały się natomiast zarobki pracowników polskich i niemieckich48. W 1949 r. uchylona została uchwała Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów z 19 września 1946 r. o potrącaniu przez pracodawcę 25% za-robków pracownika narodowości niemieckiej na rzecz funduszu odbudowy ziem odzyskanych. Decyzja ta zrównywała, pod względem pracy i płac, pracowników niemieckich z polskimi. Po 1949 r. nie wydawano już nowych zaświadczeń, ani nie sprawdzano wcześniej wydanych. W 1949 r. pracującym, nie reklamowanym Niemcom przyznano świadczenia z tytułu ubezpieczeń społecznych, z wyjątkiem ubezpieczenia emerytalnego i rodzinnego49.

47 CA MSWiA, MZO, sygn. 57, k. 13; AAN, MZO, sygn. 73, k. 116.48 AAN, MAP, sygn. 764, k. 63; APW, UWW, sygn. VI/296, k. 21.49 J. Misztal, Polityka..., s. 224; B. Ociepka, Niemcy..., s. 80.

Page 64: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

64

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

4. Warunki bytowe.Istotnym problemem w omawianym okresie (w latach 1945-1949) były także

warunki bytowe ludności niemieckiej. Szczególnie źle wyglądała sytuacja w pierw-szych miesiącach 1945 r. W dużym stopniu przyczyniły się do tego, oprócz zniszczeń wojennych, rabunki przeprowadzane przez żołnierzy radzieckich oraz polskich sza-browników, którzy zabierali wszystko co posiadało jakąś wartość. Nie bez znaczenia było także i to, że wśród pozostałej ludności niemieckiej większość stanowili starcy, kobiety i dzieci. Dlatego często w środowisku tym panował głód, zaczęły się także szerzyć choroby zakaźne. Szczególnie katastrofalna sytuacja zaistniała na przełomie wiosny i lata 1945 r. i dotyczyła przede wszystkim Niemców nie pracujących. Dla wielu z nich możliwość pracy była jedynym sposobem utrzymania się przy życiu, nie obejmowała ich bowiem opieka socjalna, natomiast przydziałów żywności nie moż-na było wykupić z powodu braku wystarczającej ilości polskich pieniędzy. Niemcy, aby przeżyć wyprzedawali posiadane rzeczy osobiste i kosztowności50. Fatalny stan sanitarny i słaba aprowizacja powodowały nasilenie epidemii chorób zakaźnych, szczególnie w miesiącach letnich 1945 r. Bardzo liczne były wówczas przypadki za-chorowań na dur brzuszny, plamisty oraz czerwonkę. Wielkim problemem była rów-nież duża zachorowalność na choroby weneryczne. Z chorobami zakaźnymi udało się uporać, tworząc prowizoryczne szpitale zakaźne, w których pracował personel niemiecki. Trudniejsza był natomiast walka z chorobami wenerycznymi.

Kwestia opłat za leczenie Niemców nie została uregulowana centralnie, dlatego też rozwiązywano ją w różny sposób w zależności od podejścia władz lokalnych. We Wrocławiu na przykład nie wprowadzono w szpitalach żadnych opłat, bezpłatnie cho-rzy Niemcy otrzymywali również lekarstwa. W Ustce latem 1945 r. lekarstwa na recep-ty wydawano bezpłatnie jedynie zatrudnionym Niemcom. W Miastku, w tym czasie w ambulatorium pobierano opłaty w gotówce i naturze. Ubogim Niemcom udzielano pomocy lekarskiej bezpłatnie. Najczęściej jednak kosztami leczenia i opieki społecznej obciążano społeczność niemiecką, przy niewielkiej pomocy ze strony władz51.

Od pierwszych miesięcy powojennych nastąpił szybki proces pauperyzacji lud-ności niemieckiej. Szczególnie trudna była sytuacja osób starszych, niezdolnych do pracy lub obarczonych liczną rodziną, które w oczekiwaniu na wysiedlenie wyprze-dawały rzeczy osobiste lub, mimo złego stanu zdrowia, podejmowały pracę. Zaprze-stanie wypłacania świadczeń społecznych, odrzucanie podań o zapomogi ze względu

50 W. Stankowski, Pomorze Gdańskie 1918 – 1950, w: Niemcy w Polsce 1945 – 1950. Wybór dokumentów, pod red. D. Boćkowskiego, t. IV, Pomorze Gdańskie i Dolny Śląsk, wybór i opracowanie dokumentów I. Eser, W. Stankowski, C. Kraft, S. Jankowiak, Warszawa 2001, s. 26-31.

51 Więcej na ten temat, Z. Romanow, Ludność..., s. 120-127.

Page 65: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

65

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

na brak funduszy doprowadzało tę grupę do skrajnej nędzy. Niemcy starali się poma-gać osobom potrzebującym, organizując zbiórki pieniężne, przybierające w zakła-dach pracy formę dobrowolnego opodatkowania, które miało charakter półlegalny. Trudna była również sytuacja kobiet niemieckich, wśród których panowało wysokie bezrobocie. Niemki pracowały najczęściej dorywczo lub jako służące w polskich do-mach52. Często sytuacja zmuszała je do uprawiania nierządu. Liczne, jak już wspo-mnieliśmy, były w związku z tym przypadki chorób wenerycznych oraz powszechny wśród Niemek zwyczaj spędzania płodu. W najmniejszym stopniu proces zubożenia dotknął niewielką grupę wybitnych specjalistów, którzy zostali zaliczeni do trzeciej kategorii pracowników i zrównani w warunkach pracy i płacy z Polakami53.

Warunki mieszkalne ludności niemieckiej zależały głównie od rozmiarów znisz-czeń wojennych oraz tempa akcji osadniczej ludności polskiej. Dość często zdarzało się, że polscy osadnicy samowolnie usuwali Niemców z mieszkań lub zajmowali ich zabudowania i gospodarstwa. Szczególnie w miastach ludność niemiecka była narażona na utratę mieszkań razem z meblami. Często w przewidywaniu szybkiego wyjazdu kwaterowano po kilka rodzin niemieckich w jednym mieszkaniu. Nie bez znaczenia były również liczne rabunki polskich szabrowników oraz nie bezintere-sowne działania nadgorliwych urzędników. W 1945 r. zdarzały się przypadki tworze-nia oddzielnych dzielnic dla ludności niemieckiej (np. Szczecin-Niebuszewo, Jelenia Góra, Wałbrzych). Dopiero 22 listopada 1945 r. MAP nakazało zaniechanie takich praktyk54. Z biegiem czasu sytuacja mieszkaniowa pozostałych jeszcze Niemców uległa poprawie. Zgodnie ze sprawozdaniami z lat 1948-1949 w województwie wro-cławskim warunki mieszkaniowe ludności niemieckiej były ogólnie zadawalające. Część ludności zajmowała swoje dawne mieszkania, część została przesiedlona do mieszkań zastępczych w barakach lub w dzielnicach odległych od miejsca zatrud-nienia. Mieszkania zastępcze były prymitywniejsze, ale zdaniem władz, „przeważnie dosyć obszerne i w stanie zupełnie zadawalającym”55. Podobnie władze postrzega-ły, również warunki bytowe Niemców zatrudnionych w Państwowych Nieruchomo-ściach Ziemskich. Gorzej jedynie wyglądała sprawa wyposażenia mieszkań w meble i inny sprzęt, co tłumaczono przekonaniem Niemców o swoim czasowym pobycie

52 Najwięcej rozgoryczenia wzbudzała sprawa zaopatrzenia kartkowego. Matki posiadające dzieci do lat 16 miały prawo do zaopatrzenia kartkowego, ale tylko wtedy gdy nie pracowały. Jeżeli były zatrudnione nie mogły otrzymać kartek. Praca była więc jak gdyby karą pociągającą za sobą stratę kartek żywnościowych. Z drugiej strony osoba nie pracująca nie miała za co wykupić przydzielonych artykułów żywnościowych w ramach tych kartek. CA MSWiA, MZO, sygn. 30, k. 4.

53 AAN, MAP, sygn. 764, k. 63-64, 69-77.54 Z. Romanow, Ludność..., s. 129-132; B. Ociepka, Niemcy..., s. 75.55 AAN, MAP, sygn. 764, k. 72; AAN, KC PZPR, sygn. 237/VII-2619, k. 145-153.

Page 66: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

66

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

tutaj i o nieuchronnym wyjeździe do Niemiec56. Faktycznie jednak sytuacja ta, szcze-gólnie na wsi, nie była tak dobra. Co prawda warunki bytowe oceniano na dostatecz-ne, ale źle wyglądała sytuacja z zaopatrzeniem tej ludności w bieliznę, pościel itp. Nadal często administracja PGR gorzej traktowała Niemców, używając ich do osobi-stych posług i przydzielając im do wykonania cięższą pracę, przy zaszeregowaniu do niższej kategorii płac57.

5. Obozy Najtrudniejsze warunki panowały w obozach i w więzieniach gdzie przetrzy-

mywano znaczną część Niemców. Ludność ta zamykana była w obozach już w 1944 r.58 Działania te uprawomocnił dekret PKWN z 4 listopada 1944 r. o środkach za-bezpieczających w stosunku do zdrajców Narodu59. Zmiany w tej kwestii wprowa-dziła ustawa z dnia 6 maja 1945 r. o wyłączeniu ze społeczeństwa polskiego wro-gich elementów60. Pozwalała ona na rehabilitację osób wpisanych do 2, 3 i 4 grupy niemieckiej listy narodowej, a w przypadku odrzucenia przez sąd grodzki wniosku rehabilitacyjnego postanawiała umieszczenie wnioskodawcy na czas nieoznaczony w miejscu odosobnienia (obozie) i poddanie go przymusowej pracy. Osoby należące do pierwszej grupy narodowościowej nie miały możliwości rehabilitacji i tym samym były skazane na przebywanie w obozach.

Jako jeden z pierwszych, problem osadzania ludności niemieckiej w obozach podjął wojewoda śląski Aleksander Zawadzki. W zarządzeniu z dnia 18 czerwca 1945 r. w sprawie spolonizowania Śląska Opolskiego zobowiązywał między innymi, także Niemców do usuwania śladów niemieckości tych ziem. W przypadku oporu ze strony osób narodowości niemieckiej przewidywał wysiedlanie ich z mieszkań i zamyka-nie w obozach. Bezwarunkowo mieli być też wysiedlani do stref okupacyjnych lub całymi rodzinami osadzani w miejscach odosobnienia gospodarze niemieccy z chwi-lą pojawienia się repatrianta lub osadnika, który miał osiedlić się na ich gospodar-stwach. Zarządzenie nakazywało także izolować zdrowych mężczyzn narodowości

56 T. Białecki, Przesiedlenie ludności niemieckiej z Pomorza Zachodniego po II wojnie światowej, Poznań 1969, s. 164-165.57 Archiwum Państwowe w Szczecinie (APS), Urząd Wojewódzki w Szczecinie (UWS), sygn. 1152, k. 101.

58 W instrukcji PKWN z 30 października 1944 r. nakazywano zatrzymanie i odesłanie do obozów pracy wszystkich volksdeutschów, za wyjątkiem dzieci poniżej szesnastego roku życia oraz ich matek. Także i one musiały jednak opuścić w ciągu 24 godzin swe dotychczasowe miejsce zamieszkania. Nie mogły się jednak osiedlać w miastach wojewódzkich i powiatowych oraz w promieniu 50 km od Lublina, 100 km od Warszawy i 100 km od linii frontu. CA MSWiA, Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN), sygn. 26, k. 1.

59 „Dz. U.” 1944, nr 11, poz. 54. 60 „Dz. U.” 1945, nr 17, poz. 96.

Page 67: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

67

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

niemieckiej w obozach pracy w celu odbudowy kraju. Niemcy powracający zza Odry i Nysy mieli być natomiast odsyłani z powrotem, a oporni zamykani w obozach61. Kolejne zarządzenie w tej kwestii (nr 120 z oznaczeniem Sp. –II-75a/1) wydał woje-woda śląski 2 lipca 1945 r. Wprowadzał w nim zakaz zamieszkiwania przez ludność niemiecką na obszarze przedwojennego województwa śląskiego i Zagłębia Dąbrow-skiego oraz zarządzał przeprowadzenie, w celu koordynacji wyjazdów, rejestrację wszystkich Niemców. Uchylający się od rejestracji mieli być umieszczani w obozach wysiedleńczych, których tworzenie nakazał w wydanej w tym samym dniu specjalnej instrukcji, dotyczącej wyżej wspomnianego zarządzenia62. Wydając kolejne decyzje (4 września 1945 r. i 17 października 1945 r.) wojewoda śląski zamierzał objąć akcją wysiedleń i umieszczania Niemców w obozach pozostałą część województwa63”.

Chęć uzyskania potrzebnych i prawie darmowych rąk do pracy była tylko jed-nym z powodów tworzenia obozów dla ludności niemieckiej. Obozy miały zapew-nić izolowanie od reszty społeczeństwa członków organizacji hitlerowskich oraz Niemców przejawiających antypolską postawę. Umieszczanie w obozach ludności niemieckiej i autochtonicznej, było także sposobem na znalezienie dostatecznej licz-by wolnych gospodarstw i mieszkań dla przybywających osadników i repatriantów. W ten sposób władze lokalne, starały się również nakłaniać ludność autochtoniczną (głównie śląską) do przyśpieszenia składania wniosków weryfi kacyjnych i rehabilita-cyjnych64. Nie bez znaczenie była także chęć rewanżu za okres okupacji oraz względy materialne – na Śląsku Opolskim nagminne było kierowanie ludności do obozu na kilka dni, w czasie których rabowano pozostawiony majątek, a następnie zwalniano osadzonych65. W czasie tworzenia obozów powyższe czynniki często występowały powiązane ze sobą w najróżniejszych konfi guracjach.

Tak jak liczne były przyczyny tworzenia obozów, tak też wiele było różnych określeń odnoszących się do tych obozów i miejsc odosobnienia. Chcąc zapanować nad tą różnorodnością nazewnictwa można podzielić te obozy na cztery rodzaje. Pierwszy z nich obejmował obozy powstałe w celu gromadzenia ludności prze-znaczonej do wysiedlenia (zbiorcze, wysiedleńcze, przesiedleńcze itp.). Drugi typ tworzyły obozy oparte na wykorzystaniu pracy przymusowej osadzonych w nich

61 CA MSWiA, MAP, sygn. 303, k. 3.62 CA MSWiA, MAP, sygn. 272, k. 102; J. Ruszczewski, Polskie obozy i miejsca odosobnienia dla ludności śląskiej i niemieckiej

na Śląsku Opolskim w latach 1945-1949, „Kwartalnik Opolski” 1993, nr 4, s. 9-10.63 Cyt. za J. Ruszczewski, Polskie..., s. 12.64 B. Linek, Przedpoczdamskie wysiedlenia ludności niemieckiej z Górnego Śląska, „Przegląd Zachodni” 1999, nr 2, s. 84;

tenże, Polityka antyniemiecka na Górnym Śląsku w latach 1945 – 1950, Opole 2000, s. 160–161.65 P. Madajczyk, Przyłączenie Śląska Opolskiego do Polski 1945 – 1948, Warszawa 1996, s. 248.

Page 68: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

68

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Niemców (obozy pracy). Obozy należące do trzeciego rodzaju miały charakter re-presyjny i skupiały osoby należące do organizacji hitlerowskich (karne, koncentra-cyjne). Ostatnią grupę stanowiły getta (wydzielone dzielnice, domy), do których przesiedlano ludność niemiecką66.

Obozy dla ludności niemieckiej tworzyli najpierw Rosjanie. Miały one na celu przygotowanie odpowiedniej ilości osób przeznaczonych następnie do deportacji w głąb ZSRR. Osoby osadzone w tych obozach, były także wykorzystywane przy de-montażu wywożonych do ZSRR urządzeń i maszyn. Po upływie pierwszych miesięcy powojennych obozy te były przekazywane władzom polskim67.

Najwcześniej, bo zaraz po wyzwoleniu, obozy zaczęły powstawać w Polsce centralnej. Proces ten był stosunkowo prosty tam, gdzie przejmowano i adaptowano wcześniej istniejące obozy jenieckie czy koncentracyjne (np. Majdanek, Oświęcim, Sikawa, Jaworzno, Potulice, Łambinowice itp.). Trudniejsza sytuacja była w przy-padku małych obozów działających w ramach powiatu. Jednak zarówno małe jak i duże obozy miały te same problemy związane z zapewnieniem zakwaterowania, wyżywienia i ochrony68. Po wielu zmianach, w kwietniu 1946 r. pozostały obozy centralne w: Potulicach dla Pomorza, Lesznie-Gronowie dla Wielkopolski, Jaworznie dla Polski Południowej i Sikawie dla Centralnej. Obozy te miały sprzyjać racjonalne-mu wykorzystaniu siły roboczej, ujednolicaniu planów produkcyjnych, dostarczaniu surowców i zapewnianiu zbytu czyli zapewnieniu opłacalności pracy przetrzymywa-nych. Plany te okazały się jednak nierealne69.

Mimo organizowania obozów centralnych proces tworzenia obozów lokal-

66 P. Madajczyk, Przyłączenie..., s. 237. B. Nitschke, dzieli obozy na dwie kategorie: 1. Obozy karne, którymi zarządzał Departament Więziennictwa i Obozów MBP, w których osadzano działaczy antykomunistycznych, jeńców wojennych, niemiecką ludność cywilną, volksdeutschów, a także przestępców kryminalnych. 2. Obozy poprawcze, będące pod zarządem Komisji Specjalnej, w których umieszczano osoby skazane przez zespoły tej komisji. B. Nitschke, Wysiedlenie czy wypędzenie? Ludność niemiecka w Polsce w latach 1945 –1949, Toruń 2000, s. 91.

67 W pierwszych miesiącach po wyzwoleniu obozy znajdowały się pod nadzorem różnych instytucji. Były one wówczas tworzone i zarządzane przez władze lokalne (starostwa i zarządy miast), komendy milicji oraz urzędy bezpieczeństwa publicznego, a nawet NKWD. W miarę upływu czasu większość obozów przeszła pod nadzór działającego w ramach Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, Departamentu Więziennictwa i Obozów. Część obozów na Śląsku znajdowała się pod faktycznym nadzorem Centralnego Zarządu Przemysłu Węglowego. Były to obozy pracy działające przy kopalniach, w których pracowali przetrzymywani w nich Niemcy (jeńcy wojenni, ale także osoby cywilne). J. Ruszczewski, Polskie..., s. 16; B. Nitschke, Wysiedlenie..., s. 91. Więcej na ten temat w: J. Kochanowski, W polskiej niewoli. Niemieccy jeńcy wojenni w Polsce 1945 – 1950, Warszawa 2001, s. 95-108; Z. Woźniczka, Obóz pracy w Świętochłowicach-Zgodzie i jego komendant, „Dzieje Najnowsze” 1999, nr 4, s. 21.

68 J. Kochanowski, Losy Niemców w Polsce Centralnej w latach 1945 – 1950. Na przykładzie województwa łódzkiego, warszawskiego i krakowskiego (powiat biała), w: Niemcy w Polsce 1945 – 1950. Wybór dokumentów, pod red. D. Boćkowskiego, t. IV, Pomorze Gdańskie i Dolny Śląsk, wybór i opracowanie dokumentów I. Eser, W. Stankowski, C. Kraft, S. Jankowski, Warszawa 2001, s. 53.

69 J. Kochanowski, W polskiej..., s. 76.

Page 69: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

69

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

nych w ciągu lata 1945 r. nabrał jeszcze większego tempa. W tym czasie na Ślą-sku Opolskim, w poszczególnych powiatach było ich kilka, a w niektórych nawet i kilkanaście. Od wiosny 1945 r. odsetek uwięzionych Niemców i volksdeutschów rósł i w końcu 1945 r. stanowili oni prawie połowę wszystkich uwięzionych. Z tego największą grupę, w całym omawianym okresie, stanowili volksdeutsche. Często, szczególne w 1945 r., do wystawienia prokuratorskiego „nakazu odosobnienia” wystarczało podejrzenie, że dana osoba była wpisana na listę D.V. lub stwierdzenie, że była ona obywatelem niemieckim70.

Według danych ustalonych przez B. Nitschke i P. Madajczyka, którzy powołują się na źródła niemieckie, w Polsce miało funkcjonować 1255 obozów i 227 więzień, z tego na ziemiach zachodnich i północnych odpowiednio 681 i 119. Przez obozy te miało przejść około 200 tys. osób71. Dane te budzą jednak wiele wątpliwości72.

Koniec 1945 r. przyniósł stopniową redukcję liczby obozów i osadzonych w nich osób. Od wiosny 1946 r. przetrzymywani w obozach wysiedleńczych coraz częściej kierowani byli w transportach bezpośrednio do brytyjskiej i radzieckiej strefy oku-pacyjnej Niemiec73. Duże znaczenie dla osadzonych miał dekret z 28 czerwca 1946 r. „O odpowiedzialności karnej za odstępstwo od narodowości w czasie wojny 1939-1945”74. Starał się on położyć kres nadużyciom związanym z osobami osadzony-mi w obozach i wyjaśnić sytuację osób przetrzymywanych bez żadnego oskarżenia. W tym celu, wyznaczał sześciomiesięczny termin na przedstawienie aktu oskarże-nia lub w przypadku jego nie przygotowania zwolnienie takiej osoby z obozu lub więzienia. Władze starały się w ten sposób pozostawiać w obozach jedynie jeńców wojennych i osoby zatrzymane na mocy decyzji prokuratora. Nadal jednak decyzje te nie były respektowane. Powtórnie problem ten próbowano rozwiązać wiosną 1947. Wówczas także uznano, że „w obecnej sytuacji w obozach powinni przebywać tylko jeńcy wojenni i osoby, wobec których prokurator zarządził zatrzymanie”75. Tymcza-

70 W. Borodziej, Sprawa..., s. 85-86. Dane liczbowe dotyczące tego okresu porównaj w: Pismo dyrektora Departamentu Więziennictwa i Obozów MBP płk. Jerzego Łańcuta do ministra bezpieczeństwa publicznego , zawierające wykazy liczbowe zaludnienia więzień i obozów na 1 października i 1 listopada 1945 r., w: Niemcy w Polsce..., t. 1, s. 172-174.

71 B. Nitschke, Wysiedlenie..., s. 88; P. Madajczyk, Przyłączenie..., s. 237.72 Wątpliwości te są związane z krótki okresem istnienia większości tych obozów, często tylko 2 – 3 miesięcznym i to głównie

w 1945 r. Problemy wynikają z ustalenia kryteriów, które winny spełniać placówki, wobec których używano określenia „obóz”. Według ustaleń E. Nowaka istniało około 500 obozów, powołuje się on także na inne źródła niemieckie, zdaniem których działały w tym czasie 574 obozy i 108 więzień. W obozach tych, jego zdaniem, było przetrzymywanych ogółem około 200-250 tys. osób. E. Nowak, Obozy w Polsce po 1945 roku (ze szczególnym uwzględnieniem Śląska), „Studia Śląskie” 1997, nr 55, s. 216-217.

73 P. Madajczyk, Przyłączenie..., s. 253.74 ”Dz. U.” 1946, nr 41, poz. 237.75 CA MSWiA, MAP, sygn. 118, k. 74.

Page 70: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

70

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

sem w obozach przebywało wielu zatrzymanych na podstawie decyzji władz bezpie-czeństwa z pierwszych latach po wyzwoleniu76.

Warunki panujące w obozach były najczęściej złe. Powszechnie brakowało łó-żek, koców i sienników. Przetrzymywani przykrywali się własnymi rzeczami, śpiąc na podłodze w nieogrzewanych barakach. Nie otrzymywali mydła, ani sody do pra-nia, pracowali od świtu do nocy bez odpoczynku świątecznego, bez możliwości utrzymania higieny osobistej oraz sprzątania swego baraku. Z tego powodu w obo-zach panował brud i robactwo. Zawszenie dochodziło niekiedy do osiemdziesięciu i więcej procent. Często pozbawieni byli opieki lekarsko-sanitarnej77. Katastrofalnie wyglądała również sytuacja aprowizacyjna (szczególnie na przełomie 1945 i 1946 r.). Niejednokrotnie, głównie w okresie tworzenia się obozów w 1945 r., nie otrzymy-wano żadnego zaopatrzenia, a osadzeni byli w dużej mierze zdani na pomoc rodziny z zewnątrz. Powszechnie panował głód78.

W obozach obowiązywał przymus pracy. Praca ta odbywała się na terenie obo-zu, jak i poza nim. Więźniowie byli „wypożyczani” do pracy za odpłatnością różnym zakładom lub osobom prywatnym. Najczęściej, szczególnie w okresie letnim, byli oni zatrudniani w majątkach rolnych, a także w przedsiębiorstwach przemysłowych79. Jako, że taki system prowadził do licznych nadużyć, w maju 1946 r. dyrektor Depar-tamentu Więziennictwa i Obozów MBP wydał okólnik zabraniający wynajmowania osadzonych osobom prywatnym. Uprzywilejowane w tym względzie były władze bezpieczeństwa, które mogły wynajmować więźniów i jeńców poza kolejnością i w grupach mniejszych niż 20 osób80.

W pierwszych latach istnienia obozy były niedostępne dla kontroli między-narodowej. Inspekcje Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża mogły wizytować obozy dopiero od września 1946 r., kiedy duża część z nich przestała już funkcjonować81. Jedna z takich kontroli, przeprowadzona w październiku 1946 r. w obozie w Jaworznie i obozach jenieckich na Górnym Śląsku stwierdziła, że więźniowie pracują przeciętnie 70 godzin w tygodniu, a niekiedy wraz z pracami porządkowymi do 16 godzin dziennie. Nie otrzymywali oni żadnych dni wolnych, pracując także w niedziele i święta. Jeńcy i więźniowie niemieccy byli źle trak-

76 Tamże.77 CA MSWiA, MBP, sygn. 94/24, k. 7; AAN, MBP, sygn. 12/6, k. 203 – 204.78 Archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych (AMSZ), zespół (z.) 10, tom (t.) 472, wiązka (w.) 49, k. 99; J. Kochanowski,

Losy Niemców..., s. 56; Z. Woźniczka, Obóz..., s. 24.79 CA MSWiA, MAP, sygn. 145, k. 10; AAN, MBP DWO, sygn. 13/8, k. 58.80 J. Kochanowski, W polskiej.., s. 78.81 Tamże, s. 232.

Page 71: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

71

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

towani podczas pracy przez polskich przełożonych. Zatrudnienie dotyczyło także osób niezdolnych do ciężkiej pracy fi zycznej. Ofi cerowie, mimo postanowień kon-wencji genewskiej, pracowali wraz z żołnierzami, podobnie jak i niemiecki perso-nel sanitarny. Jeńcy nie otrzymywali żołdu ani wynagrodzenia. Wyżywienie było już dużo lepsze niż w latach 1945-1946, ale i tak delegacja Międzynarodowego Czerwonego Krzyża określiła je jako wystarczające, co do ilości kalorii, ale mo-notonne i jednostronne. Zdaniem wizytującej komisji obóz w Jaworznie sprawiał wrażenie obozu karnego. Wszystko to, jej zdaniem, powodowało pogarszający się stan zdrowia więzionych, depresje nerwowe, apatię i związane z tym zwiększenie ilości wypadków przy pracy82.

Tworzone zaraz po wyzwoleniu obozy charakteryzowały się nie tylko złymi warunkami bytowymi i ciężką pracą, ale także stosowaniem terroru fi zycznego i psychicznego oraz licznymi nadużyciami wobec więźniów83. Z tego powodu już w maju 1945 r. minister bezpieczeństwa publicznego zakazał stosowania „(…) nie-dopuszczalnych metod wobec zatrzymanych (…)”. Potępił również stosowane przez funkcjonariuszy bezpieczeństwa „(…) niedopuszczalne metody bicia i znęcania się (…)”84. Rozkaz ten nie zmienił jednak sytuacji w obozach. Nadal dochodziło do bicia, znęcania się i gwałtów nad osadzonymi85.

Najbardziej znanymi przypadkami stosowania terroru fi zycznego i psychicz-nego wobec uwięzionych były obozy w Łambinowicach i Świętochłowicach-Zgodzie. W obu sytuacja ta, w dużym stopniu zależała od komendantów obozu. W pierwszym z obozów, w Łambinowicach, wprowadzono regulamin wzorowany na regulaminie obozu hitlerowskiego. Liczne były tu przypadki bicia i znęcania się nad więźniami. 4 października 1945 r. doszło do zastrzelenie przez strażników od 44 do 48 osób osadzonych w obozie. Odpowiedzialny za to komendant obozu Czesław Gęborski został aresztowany86.

82 Inspekcja dotyczyła głównie jeńców wojennych ale w obozach tych byli przetrzymywani w takich samych warunkach również więźniowie cywilni. AMSZ, z. 6, t. 764, w. 54, k. 1-10.

83 Według relacji siostry miłosierdzia z obozu w Potulicach panował w nim głód, wysoka śmiertelność (12-15 osób dziennie). Wszyscy (łącznie z kobietami i dziećmi) zmuszani byli do ciężkiej pracy. Oprócz tego powszechne było bicie więźniów, zmuszanie do długotrwałego klęczenia lub całodziennego siedzenia w kucki. AMSZ, z. 10, t. 472, w. 49, k. 97-99.

84 AAN, MBP DWO, sygn. 10/3, k. 150. 85 Jak wspominał jeden z więźniów obozu w Opolu przy ulicy Kropidły 5: „W obozie internowanych w Opolu władze

wykonawcze obchodzą się w nieludzki sposób z internowanymi. Brak zupełnie nawet najmniejszej ilości pożywienie, każą spać na gołej podłodze nago, a w nocy podczas snu i rano polewają zimną wodą ludzi. Internowani są bici w straszliwy sposób. Brak najprymitywniejszych warunków higieny powoduje, że ludzie ci są w okropny sposób zawszeni”. Cyt. za J. Ruszczewski, Polskie..., s. 20-21.

86 Dzięki znajomościom szybko jednak opuścił więzienie i dalej robił karierę w UBP. Więcej na ten temat E. Nowak, Cień..., s. 115-128.

Page 72: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

72

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Podobnie złą sławą cieszył się drugi z tych obozów w Świętochłowicach-Zgo-dzie. Tu główną rolę odgrywał jego komendant Salomon Morel, który znęcał się nad osadzonymi Niemcami, mszcząc się w ten sposób za zgładzoną w czasie oku-pacji rodzinę. Jemu także nadużycia popełnione w Świętochłowicach nie przeszko-dziły w późniejszej karierze87.

Wbrew pozorom najczęstszą przyczyną śmierci w obozach i więzieniach nie było jednak bicie i znęcanie nad więźniami, ale fatalne warunki aprowizacyjne i hi-gieniczne, brak lekarstw i opieki medycznej oraz wyniszczająca praca88. Zdaniem badaczy niemieckich przeciętna śmiertelność w obozach wynosiła 20-50%, co przy liczbie ok. 200 tys. więźniów daje 40-100 tys. ofi ar śmiertelnych, przy założeniu, że było ich raczej nie mniej niż 60 tys.89 Podobne dane podaje również John Sack, zda-niem którego śmiertelność wynosiła 20-50%, a w niektórych przypadkach nawet 80%90. Zdaniem P. Madajczyka, z powodu braku źródeł, dane te są mało wiarygod-ne, a śmiertelność na poziomie 20-50 % jest znacznie zawyżona dla wielu krótko istniejących obozów lokalnych91. Informacje warszawskiej centrali MBP z końca 1947 r., mówiące o 6140 zgonach w okresie od sierpnia 1945 do sierpnia 1947 r., uważa się natomiast za znacznie zaniżone i niewiarygodne92.

Wraz z zakończeniem zasadniczej fazy wysiedleń i związanych z tym ogra-niczeniem tego rodzaju wyjazdów ludności niemieckiej pojawił się problem okre-ślenia nowej polityki wobec osób przetrzymywanych w obozach. Władze central-ne zastanawiały się nad celowością pozbawiania obywatelstwa kolejnych osób w sytuacji gdy mało prawdopodobne było ich wysiedlenie. Osoby zwalniane po odsiedzeniu kary z likwidowanych w 1949 r. obozów pracy postanowiono izo-lować do czasu wysiedlenia, uniemożliwiając im w ten sposób powrót do swego miejsca zamieszkania. Początkowo kierowano je do Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie, a później do obozów w województwie poznańskim i Centralnego

87 S. Morel dosłużył się w więziennictwie stopnia pułkownika oraz został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Złotym Krzyżem Zasługi. Z. Woźniczka, Obóz..., s. 28-31. Zob. też J. Sack, Oko za oko. Przemilczana historia Żydów, którzy w 1945 r. mścili się na Niemcach, Gliwice 1995.

88 W lipcu i sierpniu 1945 r wybuchła w obozach epidemia tyfusu. Osłabieni i pozbawieni opieki medycznej więźniowie padali masowo jej ofi arą. Jako jeden z pierwszych epidemia dotknęła obóz w Świętochłowicach-Zgodzie. Umierało tam około 100 osób dziennie. Przypuszcza się, że w ciągu 300 dni istnienia obozu, od lutego do listopada-grudnia 1945 r., straciło w nim życie około 1,8 do 2,5 tys. osób, a zdaniem P. Madajczyka nawet 4 tys. W innym z obozów w Mysłowicach do końca 1945 r. umarło, w większości z powodu tyfusu i innych chorób 2227 osób. Podobnie było i w pozostałych obozach. Zob. szerzej: Z. Woźniczka, Obóz pracy..., s. 26; P. Madajczyk, Przyłączenie Śląska..., s. 282; W. Borodziej, Sprawa polska..., s. 88.

89 Vertreibung und Vertribungverbrechen 1945-1948, red. S. Spieler, Bonn 1989, s. 40. 90 J. Sack, Oko za oko..., s. 328-329.91 P. Madajczyk, Przyłączenie..., s. 239.92 W. Borodziej, Sprawa..., s. 92.

Page 73: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

73

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Obozu Pracy w Potulicach. W 1949 r. zlikwidowano także i te obozy, a Niemców do wysiedlenia przetrzymywano w punkcie zbornym w Głubczycach. Najdłużej funkcjonowała pewna bliżej nie określona liczba małych obozów pracy (miejsc odosobnienia) dla ludności niemieckiej w dużych majątkach ziemskich. Działały one jeszcze w 1949 r.93

6. Uwagi końcowe Znaczna poprawa sytuacji prawnej i ekonomicznej ludności niemieckiej

w Polsce nastąpiła na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych, kiedy to zrów-nano ich w prawach pracy i płac oraz ustawą o obywatelstwie z 8 stycznia 1951 r. umożliwiono uzyskanie obywatelstwa polskiego. W następnych latach, wbrew konstytucji, przyznano tej ludności (osobom nie posiadających polskiego obywa-telstwa) czynne, a następnie bierne prawo wyborcze. Te działania władz polskich miały na celu zatrzymanie ludności niemieckiej w Polsce. Tego celu jednak nie udało się osiągnąć. W latach pięćdziesiątych większość Niemców opuściła Polskę i w ramach trwającej wówczas akcji łączenia rodzin wyjechała do RFN lub NRD. Pozostali jedynie ci, którzy po wojnie przeszli pozytywnie proces weryfi kacji i re-habilitacji, uzyskali polskie obywatelstwo i zostali uznani za Polaków. Ta ludność była w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych podstawą do odrodzenia się mniejszości niemieckiej w Polsce.

93 Tamże, s. 254; J. Ruszczewski, Polskie..., s. 14; Kwestia obozów, z braku materiałów źródłowych, jest nadal problemem jeszcze mało zbadanym, nie znana jest dokładna liczba wszystkich obozów, ani liczba osadzonych w nich więźniów, a tym bardziej panująca wśród nich śmiertelność.

Page 74: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 75: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

75

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Tomasz Czapko Lublin

Mniejszość białoruskaw Narodowym Spisie Powszechnym z 2002 roku

Belarusian minority in the 2002 Polish National Census

Streszczenie: Narodowy Spis Powszechny z 2002 roku wykazał, iż mniejszość białoruska w Pol-

sce liczy niespełna 50 tysięcy przedstawicieli. Na przeszkodzie dokładnemu ustaleniu liczebności Białorusinów w Polsce stoją jednak różnego rodzaju przyczyny historyczne oraz społeczno- ekonomiczne, które sprawiają, iż otwarte deklarowanie narodowości nie jest wśród Białorusinów rozpowszechnione. Ostrożnie podchodzić należy również do potocznego utożsamiania prawosławia z białoruskością, gdyż na obszarze wschod-niej Białostocczyzny stosunkowo niewielka część ludności wyznania prawosławnego zdecydowała się na zadeklarowanie narodowości innej niż polska.

Słowa kluczowe: Spis Powszechny, mniejszość, tożsamość, Białorusini, Ko-ściół prawosławny

Summary: The 2002 Polish National Census has shown that Belarusian minori-ty in Poland consists of nearly 50,000 members. Although, the exact determination of number of Belarusians in Poland is diffi cult, because of various historical, social and economical reasons, which cause that open declarations of Belarusian identity are not common among the Belarusians. Traditional identifying Belarusian nationality with Orthodox Christianity should be considered with caution, because relatively small amount of Orthodox population in the eastern part of Bialystok region decided to declare other than Polish nationality.

Keywords: National Census, minority, identity, Belarusians, Orthodox Church

Page 76: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

76

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

1. Uwagi wstępne. Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań, przeprowadzony w Polsce

na przełomie maja i czerwca 2002 roku, po raz pierwszy po II wojnie światowej pod-jął zagadnienia struktury etnicznej polskiego społeczeństwa. W arkuszu spisowym znalazły się dwa pytania odnoszące się do zagadnień narodowościowych: „Do jakiej narodowości zalicza się Pan(i)?” oraz „W jakim języku (językach) rozmawia Pan(i) najczęściej w domu?”. Zapowiedź wprowadzenia do spisu tych właśnie pytań wywo-łała szereg dyskusji w środowiskach mniejszości narodowych.

Wyniki spisu w odniesieniu do mniejszości białoruskiej przedstawiają się szczegól-nie interesująco, ze względu na specyfi kę tej społeczności i samego polsko-białoruskie-go pogranicza, gdzie, jak to określił Andrzej Sadowski, „wymieszane zostały zarówno obiektywne, jak i subiektywne kryteria i wskaźniki przynależności narodowej”1.

Porządek opracowania jest następujący. Najpierw przedstawione zostaną przy-czyny trudności w ustaleniu liczebności mniejszości białoruskiej w Polsce. Następ-nie opisane zostaną reakcje i postawy przedstawicieli mniejszości białoruskiej wobec nadchodzącego Spisu, jak i wobec samej akcji spisowej, zaś w dalszej części opisane zostaną wyniki Spisu w odniesieniu do mniejszości białoruskiej oraz ich recepcja przez przedstawicieli tej mniejszości.

1 A. Sadowski, Mieszkańcy północno-wschodniej Polski. Skład wyznaniowy i narodowościowy, w: Mniejszości narodowe w Polsce, red. Z. Kurcz, Wrocław 1997, s. 30.

Page 77: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

77

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

2. Specyfi ka mniejszości białoruskiej a problemy z ustaleniem jej liczebności.Mniejszość białoruska w Polsce to ludność autochtoniczna, mieszkająca w swo-

ich historycznych skupiskach we wschodniej i południowo-wschodniej części woje-wództwa podlaskiego. W przeważającej części polscy Białorusini to wyznawcy pra-wosławia, członkowie Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego.

We współczesnej Polsce przez wiele lat liczebność mniejszości narodowych określano tylko szacunkowo. Mniejszość białoruską uznawać można w warunkach polskich za mniejszość dużą, jednak podanie wiarygodnej liczby osób należących do tej mniejszości nastręczało badaczom szczególnie dużo problemów. Zwykle w róż-nych opracowaniach podawana była liczba 200-250 tysięcy osób2. Oparta jest ona w dużej mierze na podstawie konfesyjnej i powiązana z liczebnością Kościoła pra-wosławnego na terenie Białostocczyzny. Wyznawaną religię prawosławną można bo-wiem uznać w przypadku polskich Białorusinów za główny czynnik konstytuujący tożsamość tej mniejszości. Prawosławie traktowane jest na ogół jako religia etniczna mniejszości białoruskiej w Polsce, a liczba Białorusinów-katolików jest we współ-czesnej Polsce znikoma. W rzeczywistości stan świadomości narodowej jest bardziej złożony i nie zawsze odpowiada rozpowszechnionemu na Podlasiu potocznemu utoż-samieniu prawosławia z białoruskością.

Trudności w obliczeniu liczby Białorusinów wiążą się także z faktem jej syste-matycznej i dość daleko posuniętej polonizacji, która ma charakter społeczny, ekono-miczny, kulturowy, polityczny, jak i religijny3. Polonizacja Białorusinów prowadzona była różnymi metodami przez władze polskie zwłaszcza w okresie międzywojennym. Również władze PRL ograniczały administracyjnie ruch białoruski.

Michael Fleming zwraca uwagę na przyczyny społeczno-ekonomiczne, z powo-du których otwarte deklarowanie narodowości nie jest wśród Białorusinów rozpo-wszechnione. Uważa on, iż w przypadku Białorusinów negatywne stereotypy łączą się z marginalizacją ekonomiczną, kulturalną i systemową4. Dużym problemem dla mniejszości białoruskiej są z jednej strony rozpowszechnione, zwłaszcza na Podlasiu, negatywne skojarzenia z narodem białoruskim w ogóle. Kultura Białorusinów często uważana jest za niską, ahistoryczną, a ich język określany jako „prosty”, „prymityw-ny” czy „lokalny”5. Utożsamiane z białoruskością prawosławie wiązane jest często z okresem zaborów, a sami Białorusini traktowani są na swoich etnicznych ziemiach

2 Por. H. Chałupczak, T. Browarek, Mniejszości narodowe w Polsce 1918-1995, Lublin 2000, s. 96. 3 Mniejszości narodowe w Polsce. Praktyka po 1989 roku, red. B.Berdychowska, Warszawa 1998, s. 202-203.4 M. Fleming., The Belarusian minority in the 2002 Polish census, „Annus Albaruthenicus” 2005, s. 90.5 E. Czykwin, Maintaining the Mother Tongue: The National Identity of the Belarusians in Poland, w: Teaching the mother

tongue in Multilingual Europe, Londyn 1998, s. 175.

Page 78: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

78

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

jako ludność napływowa, oskarżana o podejmowanie działań na rzecz wyrugowania polskości z regionu Białostocczyzny6. Sprawia to, iż nie znikają obawy przed przy-znaniem się do własnej narodowości. Z drugiej strony w wyniku m.in. transformacji ustrojowej zamieszkane przez Białorusinów obszary znalazły się w kryzysie ekono-micznym. Jego objawami są niski poziom rolnictwa, likwidacja tradycyjnych gałę-zi przemysłu związanych z przetwórstwem drzewnym, zamknięcie szlaków trans-portowych. Obszary wiejskie w regionie Białostocczyzny odznaczają się zaburzoną strukturą wiekową z przewagą ludności starszej. Przyczyny ekonomiczne wymuszały migrację do miast, która sprzyjała polonizacji. Jak widać więc deklarowanie biało-ruskiej narodowości nie jest związane z żadnymi istotnymi korzyściami, a czasem postrzegane może być wręcz jako przeszkoda w awansie społecznym. Wszystko to komplikuje problem świadomości narodowej wschodniosłowiańskiej ludności Bia-łostocczyzny.

Andrzej Sadowski wyróżnił przynajmniej 5 kategorii przynależności etnicznej wśród prawosławnej ludności Białostocczyzny:

- prawosławni- Polacy prawosławni- Polacy pochodzenia białoruskiego- Polscy Białorusini- Białorusini w Polsce7.Mamy więc do czynienia z kilkoma realnie występującymi rodzajami więzi et-

niczno-kulturowej, a mianowicie: narodową, religijną, państwową, pochodzenia oraz regionalno-lokalną („tutejsi”)8. W wyniku krzyżowania się tych rodzajów więzi wy-różnić można wiele hipotetycznych rodzajów poczucia przynależności kulturowej. W tej skomplikowanej sytuacji kształt pytania o narodowość z arkusza spisowego w wielu przypadkach wiązać się musiał z koniecznością rozstrzygnięcia dylematów identyfi kacyjnych, nie dając możliwości pokazania całej złożoności swojej tożsamo-ści narodowej. Zarzut ten będzie podnoszony często przez liderów nie tylko mniej-szości białoruskiej, ale także innych społeczności zamieszkujących Polskę.

6 M. Hałuszko, Zmiany położenia mniejszości narodowych i religijnych w Polsce w latach 1989-1993, w: Samoidentyfi kacja mniejszości narodowych i religijnych w Europie Środkowo-Wschodniej, Lublin 1998, s. 48.

7 A. Sadowski, s. 30.8 O zjawisku tym w odniesieniu do Polesia w okresie międzywojennym pisał m.in. Jerzy Tomaszewski: Z dziejów Polesia

1921-1939. Zarys stosunków społeczno-ekonomicznych, Warszawa 1963, s. 24.

Page 79: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

79

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

3. Reakcje i postawy przedstawicieli mniejszości wobec Spisu.W okresie poprzedzającym przeprowadzenie Spisu w czasopismach związanych

z mniejszością białoruską pojawiały się liczne artykuły dotyczące zagadnień związa-nych z narodowościowymi aspektami Spisu Powszechnego. Zapowiedź zamieszcze-nia w arkuszu spisowym pytania o narodowość i problem ustosunkowania się do nie-go stał się przyczyną swoistej debaty wśród należących do mniejszości mieszkańców Białostocczyzny. Doskonałym przykładem na to, jak skomplikowane są kwestie iden-tyfi kacji narodowościowej dla polskich Białorusinów i jak duże emocje wywoływało pytanie o narodowość z arkusza spisowego, są wypowiedzi zamieszczane w cyklu artykułów Jakiej jesteśmy narodowości?, drukowanym w tygodniku Białorusinów w Polsce „Niwa”. Warto przytoczyć kilka charakterystycznych wypowiedzi:

- „Ludzie różnie ustosunkowują się u nas co do narodowości. Jedni mówią, że będą zapisywać się Białorusinami, inni boją się negatywnych konsekwencji w przy-szłości. Trzeba będzie organizować zebrania na wioskach i wytłumaczyć ludziom, żeby nie bali się przyznawać do swojej narodowości” (radny gminy Hajnówka)9;

- „Ja sam będę pisać, że jestem Białorusinem, ale nasza młodzież zalicza siebie do narodu polskiego. Tłumaczą, że skoro są obywatelami Polski, to są i polskiej na-rodowości, chociaż prawosławnego wyznania. A w domu rozmawiamy po swojemu, w regionalnym języku, ciężko go odnieść do jakiegoś konkretnego literackiego” (soł-tys wsi Dubicze Osoczne)10;

- „Jeśli chodzi o określenie swojej narodowości, to w naszej gminie może być z tym różnie. Istnieje niebezpieczeństwo, że ludzie mogą się określić jako <<miej-scowi>>, albo <<tutejsi>>. Wiele będzie zależeć od rachmistrzów, od tego, jak będą rozmawiać z ludźmi” (dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Czyżach)11.

Przytoczone wypowiedzi wskazują na istnienie wyraźnych rozterek identyfi ka-cyjnych wśród członków mniejszości białoruskiej. Silnie ujawnia się ponadto zasada przywiązania państwowego, w której identyfi kacja narodowa opiera się na przyna-leżności państwowej, a nie na poczuciu wspólnego pochodzenia czy kultury. Pro-blematyczne okazywało się również pytanie o język używany w domu. Różni się on bowiem w wielu przypadkach znacznie od literackiego języka białoruskiego, wiele miejscowości leży zaś w strefi e gwar przejściowych pomiędzy językiem białoruskim a ukraińskim. To dlatego tak trudno jest nierzadko prawosławnemu mieszkańcowi Białostocczyzny jednoznacznie wskazać nazwę języka, którego używa w codzien-

9 Jakoj my nacyjanalnaści, „Niva”, 2002 nr 18, s. 4.10 Tamże.11 Jakoj my nacyjanalnaści, „Niva”, 2002 nr 15, s.3.

Page 80: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

80

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

nych rozmowach. Dla większości użytkowników ma on zresztą charakter tylko pry-watno-rodzinny.

Z drugiej strony młode pokolenie podlaskich Białorusinów na ogół używa już tylko języka polskiego. Również Białorusini, którzy migrują do miasta, szybko re-zygnują ze swojego języka narodowego. Znamienne jest, iż język białoruski nie pełni obecnie żadnych funkcji w prawosławnych cerkwiach Białostocczyzny, mimo że prawosławie pozostaje głównym korelatem świadomości narodowej polskich Białorusinów.

Należy równocześnie pamiętać, iż wśród społeczności prawosławnych Biało-stocczyzny bezpośrednie pytanie o przynależność narodową traktowane było zawsze jako bardzo drażliwe, dotyczyło bowiem jednej z najbardziej strzeżonych tajemnic z zakresu tożsamości osobniczej12. Również i przed samym Spisem nie brakowało wśród przedstawicieli mniejszości białoruskiej głosów, iż pytanie o narodowość jest nie tylko niepotrzebne, ale i szkodliwe13.

Jednocześnie jednak tuż przed samą akcją spisową białoruskie środowiska na Podlasiu rozpoczęły działania, mające na celu przekonanie prawosławnych miesz-kańców Białostocczyzny do zadeklarowania białoruskiej przynależności narodo-wej. Wydane zostały specjalne ulotki, na których na tle białorusko-prawosławnej symboliki widniała następująca odezwa w języku polskim: „Jak my, prawosławni spadkobiercy wielowiekowej kultury i religii określanej przez stulecia jako <<ru-ska>> odpowiemy ankieterom? Czy potrafi my określić swoją przynależność kul-turową, narodowościową, jako białoruską? Nie mylmy obywatelstwa polskiego z narodowością, nie wyrzekajmy się naszych przodków! Bez wahania określmy naszą narodowość jako białoruską!”. Pod tym sugestywnym apelem podpisali się księża, działacze białoruskich i prawosławnych organizacji, należący do mniej-szości naukowcy, pisarze, nauczyciele i samorządowcy. „Niwa” przedrukowała tę ulotkę wraz z własnym apelem tuż przed samą akcją spisową, 12 maja 2002 roku14. Jednym z sygnatariuszy apelu był znany naukowiec i działacz białoruski Eugeniusz Mironowicz, który w późniejszych wypowiedziach prasowych przewidywał nie-najlepsze dla mniejszości wyniki Spisu. Podobnie, jak wielu białoruskich działaczy prezentował on pogląd, iż większość podlaskich Białorusinów zadeklaruje naro-dowość polską, kierując się bądź przynależnością państwową, bądź też strachem przed niekorzystnymi i nieprzewidywalnymi konsekwencjami zadeklarowania

12 A. Sadowski., s. 31.13 W. Ausiajczuk, Wakoł pytannia pra nacyjanalnaść, „Niva”, 2002 nr 16, s. 4.14 Szto skażam ankiecioram, „Niva” 2002, nr 19, s. 1.

Page 81: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

81

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

swej białoruskiej narodowości. Strach miał być nieprzezwyciężalną barierą, która nie pozwalała podlaskiemu Białorusinowi ujawnić w wymuszonej sytuacji przed polskojęzycznym urzędnikiem swojej prawdziwej narodowości15.

Przytaczane w prasie mniejszości białoruskiej relacje rachmistrzów spisowych świadczyły o tym, iż odpowiedź na pytanie o narodowość wzbudzała wśród miesz-kańców Białostocczyzny wiele problemów. Opisywano zwłaszcza sytuacje rodzin mieszanych katolicko-prawosławnych, w których nierzadko kwestia zadeklarowa-nej narodowości prowadziła do konfl iktów rodzinnych. Zdarzały się również sytu-acje kuriozalne, w których rodzice podawali rachmistrzowi narodowość białoruską, żądając równocześnie, aby przy imionach dzieci zaznaczyć narodowość polską16. Główną niewiadomą dla publicystów białoruskich pozostawało pytanie, jaka część prawosławnej ludność Białostocczyzny zdecyduje się zadeklarować białoruską na-rodowość. Od tego bowiem w głównej mierze zależał wynik Spisu w odniesieniu do tej mniejszości.

Analizując okres przed samym Spisem należy także wspomnieć o działalności środowisk, które sprzeciwiały się prostemu utożsamianiu prawosławia z białoru-skością. Mowa tu o osobach związanym ze Związkiem Ukraińców Podlasia, któ-rego organem prasowym jest czasopismo „Nad Buhom i Narwoju”. Według tego środowiska, które szeroką działalność rozpoczęło na początku lat 90., głównym celem białoruskich organizacji przed nadchodzącym spisem miało być zachowanie sprzężenia wyznania prawosławnego z narodowością białoruską, gdyż działacze białoruscy świadomi są działania swych organizacji również na terytorium mogą-cym być uznanym za etnicznie ukraińskie. Środowisko związane ze Związkiem Ukraińców Podlasia nawoływało, by ludność prawosławna zwłaszcza w powiatach hajnowskim, bielskim i siemiatyckim deklarowała się jako Ukraińcy, a nie Białoru-sini. Równocześnie przewidywano małą w porównaniu z białoruskimi liczbę ukra-ińskich deklaracji narodowościowych, czego przyczyny upatrywano w „psycho-logicznym oporze wobec utożsamiania się z narodowością, która w powojennych dziesięcioleciach była na Podlasiu szczególnie dyskryminowana i spychana poza margines życia społecznego”17.

15 E. Mironowicz, Pierapis nasielnictwa i nacyjanalnaść, „Niva”, 2002 nr 21, s. 4.16 Pisz pan „Białorus”!, „Niva”, 2002 nr 25, s. 4.17 J. Hawryluk., Spis powszechny- zagrożenie czy szansa?, „Nad Buhom i Narwoju”, 2002 nr 2, s. 15.

Page 82: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

82

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

4. Wyniki Narodowego Spisu Powszechnego w odniesieniu do mniejszości biało-ruskiej i ich recepcja przez przedstawicieli mniejszości.

Okazało się, iż w trakcie Spisu Powszechnego narodowość białoruską zade-klarowało 48.737 osób. Spośród nich obywatelstwo polskie posiadało 47.640 osób, i tę właśnie grupę należy traktować jako białoruską mniejszość narodową. Biorąc pod uwagę wyniku Spisu mniejszość białoruska okazała się więc trzecią pod wzglę-dem liczebności mniejszością w Polsce, po Ślązakach (172,7 tys. deklaracji) oraz Niemcach (147 tys.).

Większość białoruskich deklaracji narodowościowych przypadła oczywiście na województwo podlaskie, potwierdzając autochtoniczny charakter i zwarte za-mieszkanie Białorusinów na tym terenie. Zebrano tu bowiem aż 96,6% ogółu bia-łoruskich deklaracji narodowych.

Interesująco przedstawiają się wyniku Spisu w rozbiciu na ludność wiejską i miejską. W grupie deklarujących białoruską mniejszością narodową 44,5% osób zamieszkiwało w mieście, a 55,5%- na wsi18. Fakt ten każe zweryfi kować rozpo-wszechnione twierdzenie, iż mniejszość białoruska w Polsce ma charakter wiejski, a Białorusini emigrujący ze wsi do miast szybko się polonizują, porzucając rodzin-ne tradycje i język.

Wyraźnie jednak Spis potwierdził, iż osoby starsze częściej skłonne są dekla-rować białoruską narodowość. Średnia wieku zbiorowości białoruskiej odnotowa-nej w Spisie wyniosła 48,1 lat, odbiegając od wieku populacji generalnej o 11,1 lat (średnia wieku dla obywateli polskich wyniosła bowiem 37 lat). Innymi słowy osoby deklarujące narodowość białoruską, ujęte jako jedna zbiorowość, są przecięt-nie starsze o przeszło 11 lat od ogółu obywateli polskich. Interesująco przedstawia się rozkład dziesięcioletnich przedziałów wiekowych dla zbiorowości obywateli polskich deklarujących narodowość białoruską. Krzywa wieku tej zbiorowości sta-nowi bowiem przeciwieństwo rozkładu wieku ogółu obywateli polskich, wykazu-jąc tendencję wzrostową w kierunku starszych kategorii, ze znacznym udziałem ludności powyżej 60 lat19.

18 G. Gudaszewski, Demografi czno-społeczna charakterystyka obywateli polskich deklarujących „narodowość niepolską” w Narodowym Spisie Powszechnym w 2002 roku, w: Mniejszości narodowe w Polsce w świetle Narodowego Spisu Powszechnego z 2002 roku, Warszawa 2006, s. 108.

19 Tamże, s. 117.

Page 83: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

83

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Tabela I. Udział poszczególnych grup wiekowych wśród ogółu obywateli oraz ludności deklarującej białoruską przynależność narodową w Narodo-wym Spisie Powszechnym z 2002 roku

Analizowana zbiorowość

Wiek ( w latach)%

0-9 10-19 20-29 30-39 40-49 50-59 60-69 70-79 >80 ogół obywateli polskich 11,0 15,9 15,8 12,7 15,7 11,9 8,4 6,4 2,2

mniejszość białoruska 5,7 10,5 9,1 10,1 13,6 13,5 17,1 16,2 4,2

Źródło: G. Gudaszewski, Demografi czno-społeczna charakterystyka obywateli polskich deklarujących „narodo-wość niepolską” w Narodowym Spisie Powszechnym w 2002 roku, w: Mniejszości narodowe w Polsce w świetle Narodowego Spisu Powszechnego z 2002 roku, Warszawa 2006.

Dane uzyskane w trakcie Spisu przeanalizować można także w kontekście stanu cywilnego osób deklarujących narodowość białoruską. Wśród osób w wieku powyżej 15 lat deklarujących białoruską narodowość kawalerowie i panny stanowiły 21,1% tej społeczności (w przypadku ogółu obywateli polskich wskaźnik ten wyniósł 28,7), osoby pozostające w związku małżeńskim stanowiły 61,6 % (w przypadku popula-cji generalnej- 58,0%), wdowcy- 14,2 %, a osoby rozwiedzione i w separacji- 3,0% (w przypadku populacji generalnej odpowiednio 9,4% oraz 3,8%)20.

W styczniu 2004 roku opublikowano dokładne wyniku Spisu w odniesieniu do poszczególnych gmin Białostocczyzny. Wyniki Narodowego Spisu Powszechnego w odniesieniu do ludności białoruskiej kształtowały się w wybranych gminach na-stępująco:

Tabela II. Gminy z największym procentowym udziałem ludności białoruskiej

Nazwa gminy Liczba mieszkańców

Liczba Białorusinów

% Białorusinów

Czyże 2787 2280 81,81Dubicze Cerkiewne 2062 1677 81,33Orla 3647 2514 60,87Hajnówka 4494 2917 64,91Narew 4522 2226 49,23Narewka 4199 1985 47,27

20 Tamże, s. 132.

Page 84: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

84

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Bielsk Podlaski 7715 3601 46,68Kleszczele 3067 1283 41,83Czeremcha 3824 1098 28,71Hajnówka- miasto 22545 5954 26,41Gródek 6038 1393 23,07Bielsk Podl.- miasto 27115 5602 20,66Nurzec Stacja 4920 805 16,36Michałowo 7564 1072 14,17Milejczyce 2368 310 13,09Białowieża 2722 314 11,54Zabłudów 11680 990 8,48Boćki 5104 414 8,11Szudziałowo 3623 176 4,86Mielnik 2781 116 4,17Juchnowiec 12556 496 3,95Supraśl 12016 387 3,22Krynki 3651 117 3,20Siemiatycze 6665 181 2,72Białystok 291383 7434 2,55Wyszki 5195 109 2,10Grodzisk 4858 98 2,02Siemiatycze- miasto 15340 236 1,54

Źródło: „Przegląd Prawosławny”, 2004 nr 1.

Największym skupiskiem ludności białoruskiej okazało się być miasto Biały-stok, w którym jednak odsetek Białorusinów w ogólnej liczbie mieszkańców jest dość niski i wynosi zaledwie 2,55%. Jako Białorusini określiły się w Białymstoku 7434 osoby, co jednak wydaje się niewielką liczbą, jeśli przyjmiemy, że w tym mieście zamieszkuje ok. 40-50 tysięcy wyznawców prawosławia. Następnymi pod względem wielkości skupiskami tej mniejszości są miasta Hajnówka i Bielsk Podla-ski. W obu tych miastach liczba białoruskich deklaracji przekroczyła 20%. W czte-rech gminach (Czyże, Dubicze Cerkiewne, Orla i Hajnówka) Białorusini stano-wią bezwzględną większość mieszkańców. Najbardziej białoruską gminą w Polsce okazała się leżąca w powiecie hajnowskim gmina Czyże. Pobliska gmina Dubicze Cerkiewne okazała się być gminą o najniższym w kraju odsetku ludności polskiej. Niemal wszystkie białoruskie deklaracje narodowościowe w województwie pod-laskim zebrane zostały na obszarze pięciu powiatów: białostockiego, sokólskiego,

Page 85: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

85

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

bielskiego, hajnowskiego i siemiatyckiego. W żadnym z powiatów Białorusini nie stanowią przeważającej grupy narodowościowej. Największym udział notują oni w powiecie hajnowskim (39,3%), przeważając w niemal wszystkich znajdujących się na jego terenie gminach wiejskich.

Źródło: opracowanie własne na podstawie „Przeglądu Prawosławnego”, 2004 nr 1.

Page 86: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

86

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Eugeniusz Mironowicz w „Niwie” porównuje wyniki ostatniego Spisu Powszech-nego z danymi zebranymi przez administrację państwową w latach 1945-1946, uwa-żając iż porównanie takie ukazuje stopień asymilacji Białorusinów w poszczególnych jednostkach administracyjnych Białostocczyzny21. Z analizy Mironowicza wynika, iż najszybciej „polonizującym się” miastem jest Białystok. Jeśli bowiem w mieście zamieszkuje około 50 tysięcy prawosławnych, to Białorusinami nazwała się niespeł-na 1/5 z nich. Podobna sytuacja zaobserwowana została w gminie Gródek, której 80 % mieszkańców to ludność prawosławna, a narodowość białoruską podało 23,07 % mieszkańców. Dramatyczny spadek białoruskiej świadomości narodowej nastąpił zwłaszcza w gminach Sokółka, Nowy Dwór, Dąbrowa, Sidra. Podczas gdy w 1949 r. notowano tam 15% ludności białoruskiej, Spis z 2002 wykazał tam ich po około 0,5 %. W podobnym tempie następowała asymilacja ludności na południu wojewódz-twa podlaskiego, a szczególnie w gminach Siemiatycze, Mielnik i Grodzisk, gdzie ilość deklaracji białoruskich jest dziesięć razy mniejsza, niż ilość wiernych Kościo-ła prawosławnego. W najlepszym stanie białoruska świadomość narodowa zdaniem Mironowicza zachowała się na obszarze powiatów bielskiego i hajnowskiego. Wy-jątkiem jest gmina Białowieża, gdzie liczba prawosławnych jest pięć razy wyższa od liczby białoruskich deklaracji narodowych. E. Mironowicz widzi tu wpływ polskich osadników na formowanie się świadomości narodowej ludności autochtonicznej. Au-tor dochodzi również do wniosku, że białoruską świadomość narodową w najwięk-szym stopniu zachowali mieszkańcy tych miejscowości, gdzie nie zamknięto szkół z białoruskim językiem nauczania22.

Wyniki Spisu w odniesieniu do stanu białoruskiej oświaty porównywał rów-nież w prasie mniejszości Oleg Łatyszonek. Zauważył on, iż w szkołach w gminach Czyże oraz Dubicze Cerkiewne odsetek dzieci uczących się języka białoruskiego jest nawet wyższy niż zebranych w trakcie Spisu białoruskich deklaracji narodowościo-wych. W gminie Gródek jest on mniej więcej równy, natomiast we wszystkich innych gminach o wiele niższy. Łatyszonek zwraca szczególnie uwagę na takie gminy jak: Nurzec-Stacja, Michałowo, Milejczyce i Białowieża. We wszystkich tych gminach liczba Białorusinów przewyższa 10%, a jednocześnie nie istnieje tam obecnie biało-ruskie szkolnictwo23.

Krzysztof Goss zauważa, iż najszerszy zakres deklaracji białoruskich wystąpił w gminach prawie czysto prawosławnych, a na obszarze całej Białostocczyzny da się

21 E. Mironowicz, Asimilacyja Biełarusau Biełastoczczyny, „Niva”, 2004 nr 2, s. 2. 22 Tamże.23 O. Łatyszonek, Karysny pierapis, „Niva”, 2004 nr 2, s. 3.

Page 87: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

87

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

uchwycić prawidłowość, iż im mniejszy odsetek ludności prawosławnej w danej gmi-nie, tym proporcjonalnie mniej jej przedstawicieli deklarowało niepolską tożsamość narodową. Najbardziej otwarte deklarowanie narodowości białoruskiej przez ludność prawosławną występowało w miejscowościach, w których prawosławni stanowią przeważającą większość. Tam, gdzie katolicy stanowią znaczącą część ludności licz-ba białoruskich deklaracji narodowościowych zdecydowanie się zmniejsza. K. Goss uważa, iż wpływ obecności ludności katolickiej na uzewnętrznianie przez ludność pochodzenia prawosławnego swoich postaw narodowych wymaga dalszych badań24.

Równocześnie znamienne jest, iż Spis Powszechny nie wykazał w zasadzie obecności Białorusinów w gminach typowo katolickich, co świadczy o całkowitej polonizacji tamtejszej ludności białoruskiej. Symbolem procesów polonizacyjnych może być powiat sokólski. Sto lat temu, jak przypomina O. Łatyszonek, był on naj-bardziej białoruskim powiatem, spośród tych, jakie znajdują się w obecnych grani-cach Polski. W 1897 roku białoruski jako język ojczysty deklarowało tu ponad 80% ludności25. W Spisie z 2002 roku zebrano zaś mniej niż 1% białoruskich deklaracji narodowościowych.

Tab. III. Prawosławni deklarujący narodowość białoruską w poszczególnych gminach

Gmina ogółem (%) Prawosławni odsetek Prawosł. narodowości białoruskiej

POWIAT BIAŁOSTOCKIm. Białystok 17 15Choroszcz 5 bd.Czarna B. 5 bd.Dobrzyniewo D. 5 bd.Gródek 75 30,8Juchnowiec D. 20 19,8Michałowo 45 31,5Supraśl 25 12,9Suraż 5 bd.Turośn K. 5 9,4Wasilków 10 5,2Zabłudów 30 28,3

POWIAT BIELSK PODLASKI

24 K. Goss., Ilu w której gminie Białorusinów, „Czasopis”, 2004 nr 2, s. 35.25 O. Łatyszonek, s. 3.

Page 88: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

88

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Gm. Bielsk P. 55 48,0Brańsk 1 bd.Boćki 30 27,0Orla 95 72,6Wyszki 5 42,0

POWIAT HAJNOWSKIBiałowieża 60 19,2Czeremcha 70 41,0Czyże 95 86,1Dubicze C. 95 85,6Hajnówka 60 54,7Kleszczele 75 55,8Narew 80 61,5Narewka 80 59,8

POWIAT SIEMIATYCKIDrohiczyn 10 bd.Dziadkowice 5 bd.Grodzisk 20 10,1Mielnik 45 9,3Milejczyce 60 21,8Nurzec Stacja 60 27,3Siemiatycze 30 6,3

POWIAT SOKÓLSKIDąbrowa B. 10 4,7Krynki 25 12,8Kuźnica 10 1,5Nowy Dwór 15 7,3

Sidra 5 bd.

Sokółka 10 5,5Szudziałowo 30 16,2

Źródło: „Czasopis”, 2004 nr 2.

W arkuszu spisowym obecne było również pytanie o języki, jakimi ankieto-wani posługują się w domu. Narodowy Spis Powszechny odnotował 39,9 tys. osób posługujących się językiem białoruskim w województwie podlaskim. Zdaniem M. Fleminga liczba ta, choć nie oddaje rzeczywistego stanu, to również jest wysoka, zważywszy na nierówny status języka białoruskiego i polskiego na tym terenie oraz

Page 89: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

89

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

rozpowszechnione negatywne sądy dotyczące tego języka i związanej z nim kultu-ry26. Dlatego też prawie 50 tysięcy białoruskich deklaracji narodowościowych na Podlasiu odebranych zostało jako zaskakujące w pozytywnym sensie. Stąd też liczne wypowiedzi liderów organizacji białoruskich mówiące o tym, iż ostateczny wynik mógł być o wiele gorszy.

5. Podsumowanie.Narodowy Spis Powszechny z 2002 roku, choć wykazał znacznie mniejszą

liczbę Białorusinów, niż wynikało z poprzednich szacunków, odebrany został przez liderów mniejszości pozytywnie. Prawie 50 tysięcy osób zdecydowało się bowiem podać narodowość białoruską, mimo wielu czynników historycznych, społecznych i ekonomicznych niesprzyjających dokonaniu takiego wyboru. Mimo iż 60-70 % osób przypisywanych we wcześniejszych opracowaniach do narodowości białoru-skiej określiło się jako Polacy, to poziom białoruskiej świadomości narodowej na Podlasiu można uznać za wyższy, a skalę asymilacji za mniejszą niż wynikałoby to z sytuacji ekonomicznej, kulturalnej i społecznej, w jakiej przez lata znajdowali się polscy Białorusini.

Co więcej, jak uważa Michael Fleming, liczba prawie 50 tysięcy osób deklaru-jących narodowość białoruską jest dużo niższa, niż wcześniejsze dane szacunkowe, to sugeruje ona jednak, iż idea białoruska na Podlasiu wyszła daleko poza tylko elitę intelektualną polskich Białorusinów27. Wcześniejsze badania sugerowały bowiem, iż to zwłaszcza ludność posiadająca wyższe wykształcenie skłonna jest deklarować białoruską przynależność narodową. Ludność wiejska, rolnicza czy gorzej wykształ-cona, czynić miała to zdecydowanie mniej śmiało.

26 M. Fleming, s. 91.27 Tamże, s. 89.

Page 90: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 91: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

91

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Ryszard SudułCheł[email protected]

Uchodźstwo Czeczenów do Polski po roku 2000Exile of Chechenian to Poland after 2000

Streszczenie:Artykuł ma na celu przedstawienie pogłębionej analizy zjawiska napływu

uchodźców czeczeńskich do Polski. W pierwszej części omówiono podstawowe pojęcia i uwarunkowania prob lemu. W drugiej części tekstu skupiono się na ana-lizie problemu ludzi uciekających ze swojej ojczyzny, w której panuje bezprawie, brutalność i trwa ciągle niezakończony konfl ikt czeczeńsko – rosyjski. Warto zazna-czyć, iż autor artykułu w toku postępowania badawczego uwidacznia braki systemu uchodźczego w Polsce. Przeprowadzona analiza wykazuje, że stosując dużo niższe standardy opieki nad uchodźcami niż oferują im inne kraje Europy Zachodniej, Pol-ska nieformalnie sprzyja nielegalnym wyjazdom Czeczenów z tego kraju. Wytwo-rzona sytuacja doprowadza do łamania procedur prawa Unii Europejskiej i wewnątrz krajowego. Rozwiązanie tej kwestii w Polsce stało się bardzo istotnym problemem społecznym, wymuszającym na decydentach poszukiwanie rozwiązań systemowych i instytucjonalnych dostosowanych do zaistniałych uwarunkowań.

Słowa kluczowe: Czeczenia, Polska Straż Graniczna, status uchodźcy, nielegal-na migracja.

Summary:The utmost aim of the article is to show in-depth analysis of Chechen refugees’s

fl ow to Poland. In the fi rst part, there were discussed Basic concepts and conditioning of the problem. In the secondo part of the text, the author concentrated on analysis of the problem of the people, who are escaping from their fatherland, where there is anarchy, lawlessness and brutality. There is also not ended confl ict between Chechen

Page 92: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

92

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

and Russian. It is worthwhile emphasizing that the author of the article in the course of rese arch proceedings reached a conclusion, wchich shows Lack of the refugees system in Poland. The analysis performed let author to come to the conclusion, that Using lower standards of social services for refugees, than offers nations of West Europe, we starded informally encourage illegal departure of Chechen from Poland. This situation resulted to break law of European Union. Solving this problem in Po-land became important social problem. Our government have to fi nd new system and institutional solves of this problems adapted to existing conditions.

Keywords: Chechnya, Polish Border Guard, the status of refugee, illegal mi-gration.

Page 93: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

93

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

1.Uwagi wstępneNa całym świecie od wieków państwa otwierają granice dla cudzoziem-

ców poszukujących azylu – ofiar prześladowań i przemocy. Przykłady wciela-nia w życie tej humanitarnej idei obserwujemy we wszystkich demokratycznych państwach, ponieważ wojny oraz masowe przesiedlenia zmieniają miliony ludzi w uchodźców lub przesiedleńców. W wyniku agresji poróżnionych stron, po-jedynczy ludzie, całe narody doświadczają cierpień, upokorzeń, prześladowań, często i śmierci. Agresorzy – zazwyczaj odwieczni sąsiedzi, przyjazne narody – stosują zagrożenia fizyczne w postaci wojny, wypędzeń, przymusowych wysie-dleń, unicestwień, rodzących następstwa czystek etnicznych. Specyficzną cechą ostatniego stulecia jest ponadto narastające upolitycznienie problemu migracji. Po pierwsze, zwycięski pochód doktryny liberalizmu spowodował, że prawo do zmiany miejsca swego pobytu – włączając w to możliwość opuszczenia na stałe swego kraju – przyjęto uważać za jedno z fundamentalnych praw człowieka. Po drugie, upowszechnienie się w świecie modelu państwa narodowego sprawiło, iż obecnie mamy do czynienia już nie z żywiołowym przepływem luźnych zbioro-wości ludzkich, lecz z przemieszczaniem się obywateli jednych państw na tery-torium innych państw, a więc z uwalnianiem się ludzi od starych jurysdykcji oraz poddawaniem się nowym.1 Migracja człowieka, przemieszczanie się uchodźców stały się jednymi z kluczowych zagadnień nadchodzących dekad. Jednak pomi-mo tego, że ludzie nadal uciekają w obliczu zagrożenia życia i wolności, rządy wielu państw mają – z wielu względów - coraz więcej trudności z pogodzeniem humanitarnego odruchu pomocy z wymogami potrzeb wewnętrznych i realiów prowadzonej polityki.

Tragicznym przykładem wielu wojen, prowadzących do eksterminacji ca-łego narodu, stał się trwający kilkaset lat, nierozwiązany do dzisiaj problem narodu czeczeńskiego. Konflikt czeczeński, który wpływa bezpośrednio na kształtowanie polityki regionalnej całego Północnego Kaukazu zauważany jest przez społeczność międzynarodową demokratycznych państw. Dostrzegając tra-gizm tego narodu, demokracje współczesnego świata nieustannie upominają się o jego prawa. Jednakże wieloaspektowa dyskusja, niestety w wielu przypad-kach powierzchowna, i ogólna w bardzo małym zakresie wpływa na wydarzenia w Czeczenii a szczególnie politykę prowadzona przez Federację Rosyjską, od-wiecznego przeciwnika Czeczenów. Literatura tematu ograniczona trudnościami wynikającymi z możliwości prowadzenia badań u samego źródła, przedstawia

1 W. Anioł, Migracje międzynarodowe a bezpieczeństwo europejskie, Warszawa 1992, s.18.

Page 94: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

94

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

aspekty tego problemu w sposób wyselekcjonowany i często różny w opiniach w obrębie tego samego zagadnienia2.

Niniejszy artykuł dotyka problemu Czeczenów w Polsce, pozostając czę-ścią prowadzonych przez autora badań oraz antropologicznego opisu obserwa-cji uczestniczącej prowadzonej w: „Ośrodkach dla uchodźców”, „Strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców z aresztem w celu wydalenia”. Autor przedstawia spisane własne obserwacje i wynikające z nich wnioski. Treści artykułu uwi-daczniają także wyniki monograficznych badań terenowych uzyskane w czasie wolontariackiej pracy autora w ośrodkach dla uchodźców. Artykuł ukazuje kon-struktywistyczny model poznania okoliczności napływu Czeczenów do Polski, ich wpływu na nasze codzienne życie, bezpieczeństwo, wewnętrzną oraz ze-wnętrzną politykę uchodźczą Polski. Artykuł uwidacznia także krytyczne uwagi autora dotyczące zawoalowanych aspektów funkcjonowania instytucji zajmują-cych się udzielaniem pomocy zadeklarowanym uchodźcom.

Jednym z celów artykułu jest także przedstawienie procesu przekraczania granicy państwowej Rzeczypospolitej Polskiej przez osoby narodowości cze-czeńskiej. Naszkicowany we wstępie temat jest w dalszej części artykułu tłem do opisu procedur umożliwiających Czeczenom także późniejszy nielegalny wy-jazd z Polski, przykładem większości zmuszonych do migracji ludzi kierujących się naturalną potrzebą poszukiwania lepszych warunków swojej egzystencji mi-grujących ku lepszej przyszłości dla siebie i swoich rodzin3.

Treści artykułu uwidaczniają także badania ilościowe wyodrębnione z da-nych statystycznych zaczerpniętych z opracowań i analiz gromadzonych w za-sobach Urzędu do Spraw Cudzoziemców, dostępnej literatury i artykułów pra-sowych. Szczególnie wartościowe wydają się być dotychczas niepublikowane statystyki i materiały archiwalne Straży Granicznej z wyodrębnieniem statystyk Placówek Straży Granicznej, miejsca pierwszego przybycia migrantów i zade-klarowanych uchodźców. Autor dodatkowo w celu pełniejszego ukazania obrazu migracji Czeczenów do Polski, przedstawia analizę danych statystycznych Gra-nicznej Placówki Kontrolnej w Terespolu, gdzie składana jest największa liczba

2 Szerzej na ten temat: A. Politkowska, Druga wojna czeczeńska (Vtoraya chechenskaya, 2002), Kraków 2006; K. Kurczab – Redlich, Pandrioszka, Warszawa 2000; K. Baiev, Przysięga. Chirurg na wojnie, Warszawa 2005; W. Górecki, Planeta Kaukaz, Warszawa – Poznań 2002;W. Jagielski, Dobre miejsce do umierania, Warszawa 2005; W. Jagielski, Wieże z kamienia, Warszawa 2004; M. Kuleba, Niezłomna Czeczenia, Kraków 1997; tenże: Imperium na kolanach, Warszawa 1998; tenże: Czeczenia. Miecz proroka, Warszawa 2002; A. Politkowska, Rosja Putina, Warszawa 2005;P. Prochazkova, Ani życie, ani wojna. Czeczenia oczami kobiet, Warszawa 2005; A. Seierstad, Dzieci Groznego,Warszawa 2009;

3 Szerzej na ten temat zobacz: K. Głąbicka, Przerzut migrantów jako nowa forma międzynarodowych wędrówek ludności w Polsce, w: K. Głąbicka, T. Halik, A. Sawicka, Studia nad przerzutem migrantów, Instytut Studiów Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego, seria: „Prace migracyjne”1999 nr 23, s. 7-11.

Page 95: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

95

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

wniosków o nadanie statusu uchodźcy przez obywateli Federacji Rosyjskiej na-rodowości czeczeńskiej.

Artykuł na tym etapie pracy badawczej autora, pozostaje częścią szerszego opracowania poszukującego odpowiedzi, co doprowadziło naród Czeczeński do tak patowych uwarunkowań. Poznanie i zrozumienie problemu Czeczenii z tej perspektywy czasowej wydaje się bardzo trudne, a w niektórych dziedzinach wręcz niemożliwe. Społeczność czeczeńska w wielu przypadkach poruszanych tematów tworzy ,,zamkniętą grupę społeczną”, niedostępną dla przybyszy z ze-wnątrz. Dlatego treści artykułu dotyczące samych Czeczenów nie są identyfi-kowane z osobami, nazwiskami, lokalizacją miejsca prowadzenia badań. Autor ukazując w taki sposób dotychczasowe wyniki swoich badań, pozostawia sobie możliwość dalszego ich kontynuowania.

2.Imigracja Czeczenów do Polski.Pozostająca w Czeczenii nieustabilizowana sytuacja społeczno – polityczna,

przewlekłość i brutalność konfl iktu rosyjsko – czeczeńskiego, przemoc i bezpra-wie, toczące się nadal walki, brak poczucia bezpieczeństwa, były i są głównymi przyczynami podejmowania przez mieszkańców tej republiki Federacji Rosyjskiej, decyzji o opuszczeniu własnego kraju. Od 2000 roku obserwuje się stałe narasta-nie zjawiska migracji Czeczenów. Osoby opuszczające granice Czeczenii kierują się paradoksalnie do innych regionów Rosji, swojego odwiecznego prześladowcy. Niemniej jednak w większości przypadków ich wędrówki skierowane zostają – do krajów Unii Europejskiej. Jednym z czynników przyciągającym Czeczenów do Eu-ropy, oprócz poszukiwania bezpieczeństwa i stabilizacji na przyszłość, jest umac-nianie się w tych krajach diaspory czeczeńskiej. Natomiast ich wyjazdom z Rosji sprzyja w zasadzie nieograniczona żadnymi formalnymi rygorami prawnymi czy administracyjnymi możliwość opuszczenia Federacji Rosyjskiej, a przy tym bardzo szybka, w zasadzie bez przeszkód może tylko fi nansowych możliwość uzyskania paszportu rosyjskiego.

Jednym z krajów docelowych, w wielu przypadkach także tranzytowych dla Czeczenów stała się Polska, jako pierwszy kraj Unii Europejskiej. Jak wyka-zują badania, wśród motywów wyboru Polski przeważają dwie grupy przyczyn. Pierwsza związana jest z położeniem geopolitycznym naszego kraju, jego bli-skości komunikacyjnej i względnej łatwości dojazdu. Druga grupa przyczyn jest związana ze sprawami uchodźczymi, tj. przekonaniem, że państwo polskie dla Czeczenów jest bezpiecznym miejscem schronienia, stroną Konwencji Genew-

Page 96: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

96

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

skiej, a przeważającym poglądem pozostaje, że kraj nasz sprzyja uchodźcom, a jego społeczeństwo charakteryzuje się dobrym stosunkiem do nich4.

Migracja do Polski obywateli Federacji Rosyjskiej narodowości czeczeńskiej w wielu sytuacjach tragiczna, napotykająca na swojej drodze niebezpieczeństwa, od-bywa się najczęściej przez Inguszetię, Moskwę, a dalej przez Białoruś, w mniejszym stopniu przez Ukrainę. Część z nich przed przyjazdem do Moskwy przebywa w Ka-bardyno – Bałkarii, Kałmykii, Osetii Północnej. Niewielka liczba Czeczenów docie-ra do Polski od strony Obwodu Kaliningradzkiego5. Do rzadkości należą przypadki podróżowania przez Azerbejdżan i Turcję, skąd do Poski docierają drogą lotniczą. Główny szlak wykorzystywany w regionie Europy Środkowo – Wschodniej (tzw. szlak środkowoeuropejski) prowadzi z Czeczenii do państwa polskiego przez przej-ście graniczne w miejscowości Terespol6.

Droga Czeczenów do Polski to zaplanowane przedsięwzięcia w głównej mierze poprzedzone długim okresem przygotowań organizacyjnych, a szczególnie fi nanso-wych. Z analizy publikowanych danych wynika, że jedynie niewielka grupa migran-tów podejmuje indywidualne i samodzielne próby pokonywania całej drogi do miejsca przeznaczenia7. Podjęcie decyzji dotyczącej wyjazdu ze swojego miejsca zamieszka-nia, pobytu, to przeważnie nawiązanie kontaktu z rodzinami, znajomymi przebywa-jącymi na terenie krajów Unii Europejskiej. Od nich uzyskują informacje określające procedury pokonania trasy, zachowania się na granicy oraz prawa przysługującego uchodźcom na terytorium UE. Nie posiadający rodziny czy też znajomych zdają się na płatną pomoc, specjalnie do tego zorganizowanego „Biura turystycznego” umiej-scowionego w stolicy Czeczenii – Groznem. Organizatorzy wyjazdu Czeczenów a w zasadzie ludzie zorganizowani w sieć mafi jnych międzynarodowych powiązań

4 M. Ząbek i S. Łodziński. Problemy i oczekiwania osób oczekujących na nadanie statusu uchodźcy w Polsce w wybranych ośrodkach recepcyjnych. Wstępne wyniki badań. Partnerstwo „MUR – możesz się uczyć rozumieć” Warszawa 2006, s.9; S. Łodziński, Opinie i postawy mieszkańców Polski wobec migracji i cudzoziemców w świetle badania opinii publicznej. Raport nr 200, Kancelaria Sejmu, Warszawa styczeń 2000 s. 3.

5 Obwód Kaliningradzki Federacji Rosyjskiej nie jest atrakcyjnym tranzytowo regionem dla obywateli rosyjskich pochodzenia czeczeńskiego. Wynika to z powodów ekonomicznych i polityki bezpieczeństwa wewnętrznego prowadzonej przez władze rosyjskie. Z uwagi na fakt, iż najdogodniejszym połączeniem z Moskwy do Kaliningradu jest połączenie lotnicze ale zdecydowanie najdroższe, Czeczeńcy wybierają tańsze połączenia kolejowe na kierunku Moskwa – Warszawa – Berlin. Ponadto Obwód Kaliningradzki to nie tylko strefa ekonomiczna, ale ważny region militarny. Czeczeni według Rosjan potencjalni terroryści napotykają na swojej drodze zdecydowane trudności podejmowane przez rosyjskie służby specjalne. Czeczeni, którzy wybrali drogę do Polski przez Obwód Kaliningradzki docierają następnie na Litwę i tam występują o azyl. Kierowani do ośrodków w miejscowościach Pobrodzie i Rukla po krótkim pobycie podejmują próby nielegalnego przedostania się do Polski.

6 Placówka Straży Granicznej w Terespolu – przejście kolejowe, w strukturze organizacyjnej Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Chełmie.

7 M. Studzińska„Illegal immigration In the Baltic Region and the newinstruments of countermeasure”,[w:] K. Kubiak, P. Mickiewicz, „Between rivalry and co-operation - the Baltic Region 1000 - 2000”,Gdynia 2004, s. 61.

Page 97: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

97

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

zajmują się organizacją wyjazdu do wskazanego miejsca w całej Unii Europejskiej czerpiąc z tego wysokie zyski8.

Zdobywanie środków fi nansowych przez Czeczenów to sprzedaż wszystkiego, co pozostało jeszcze w posiadaniu potencjalnych uchodźców, a nie zostało zniszczo-ne w wyniku wojen. Często majątek całego życia sprzedawany za zaniżoną wartość zostaje wykupiony przez tych samych ludzi, którzy są organizatorami wyjazdu. Inna forma pozyskiwania środków do realizacji zaplanowanego wyjazdu z Czeczenii to pomoc fi nansowa rodziny, która już przebywa legalnie lub nielegalnie w Unii Eu-ropejskiej. Po zebraniu wystarczającej ilości środków fi nansowych, Czeczenii zde-cydowani na pokonanie trasy około 3 tysięcy kilometrów do granic Polski, swoją podróż odbywają przeważnie w zorganizowanych grupach, często całymi rodzinami. W czasie podróży korzystają z pomocy przedstawicieli „Biura turystycznego”, które oczywiście za opłatą zobowiązuje się dbać o ich bezpieczeństwo, sprawny przejazd przez Rosję i Białoruś. Bardzo często w czasie wędrówki do wybranego celu, Cze-czeni muszą wnosić dodatkowe opłaty napotkanym na swojej drodze, rosyjskim mi-licjantom, kolejarzom, pogranicznikom.

Po dotarciu do Brześcia ich opiekunowie, przewodnicy, instruują ich jak mają się zachować w czasie przekroczenia granicy, tłumaczą jak postępować w kontaktach z funkcjonariuszami Straży Granicznej w Polsce. Dodatkowo w Brześciu pomocą służy im czeczeński punkt informacyjny, ewentualnie w każdej chwili mogą skorzy-stać z pomocy czeczeńskiej strony internetowej informującej o ich prawach uchodź-czych9.

Zorganizowana pomoc dla Czeczenów przygotowana jest także po polskiej stro-nie. Tutaj czekają na nich opiekunowie – przeważnie także Czeczeni, którzy w ra-zie napotkanych trudności telefonicznie instruują ich jak zachowywać się w czasie składania wniosków o przyznanie statusu uchodźcy, jak przezwyciężać trudności. Po załatwieniu formalności wynikających z odprawy granicznej, osoby te odbierają przybyłych do Polski Czeczenów, pomagając im w bezpiecznym dotarciu do Ośrodka Recepcyjnego w Podkowie Leśnej-Dębaku10 lub zadeklarowanego miejsca pobytu na

8 Mechanizmy, fazy przerzutu migrantów oraz struktura siatek przerzutowych opisała K. Głąbicka, Przerzut migrantów do/lub przez Polskę w percepcji instytucji szczebla ogólnokrajowego. raport z I części badań, Instytut Studiów Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego, mat. URiC, nr kat. S/3891/2; K. Głąbicka, T. Halik, A. Sawicka, op. cit.; M. Okólski, Migrant Traffi cking In Poland. Actors, Mechanismus and Combating, Instytut Studiów Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego, seria: „Prace migracyjne”, 1999, nr 24, s. 12-26.

9 www.kavkazcenter.com;www.kaukaz.net; www.chechen.org; www.czeczenia.com.pl; www.watchdog.cz10 Rolę ośrodka recepcyjnego dla zadeklarowanych uchodźców spełnia także ośrodek Urzędu ds. Cudzoziemców w Białej

Podlaskiej.

Page 98: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

98

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

terenie Polski określonego w czasie składania wniosku o przyznanie statusu uchodź-cy11. Często także jest to następny etap dalszej podróży, niestety już nielegalnej w głąb Unii Europejskiej12. W wielu przypadkach pomoc Czeczenom oferują także przedsta-wiciele polskich organizacji humanitarnych, stając się gwarantem przysługujących im praw. Paradoksalnie wielu Czeczenów po przekroczeniu granicy i udzieleniu im pomocy przez te organizacje realizuje zaplanowaną wcześniej poza ich plecami nie-legalną ucieczkę z Polski do krajów Europy Zachodniej.

Najbardziej bezpieczne i najszybsze dotarcie Czeczenów do ich „lepszego świa-ta” skierowane tylko dla bardzo bogatych odbywa się z pominięciem naszego kraju, ewentualnie Polska jest tylko krajem tranzytowym. Proceder oczywiście także niele-galny polega na uzyskaniu w Federacji Rosyjskiej paszportu, wizy na rosyjskie na-zwisko, wykupienie wycieczki turystycznej z przelotem lub podróżą pociągiem mię-dzynarodowym do wybranego kraju Europy Zachodniej i po przekroczeniu granicy państwa docelowego wystąpienie z wnioskiem o nadanie statusu uchodźcy. Podróż odbywana tranzytem, rozpoczyna się głównie z Moskwy, ale także i z Ukrainy - Miń-ska, Kijowa, Charkowa a kończy się w Paryżu, Wiedniu, Mediolanie czy Nicei.

Przedstawione powyżej sposoby dotarcia do Polski, pierwszego kraju Unii Europejskiej czy innego kraju docelowego jest jedynie drogą dla tych, którzy po-trafi ą zebrać wystarczającą ilość środków fi nansowych. Pozostałym, którym woj-na zniszczyła domy, odebrała majątki, w swojej drodze do lepszego świata mogą liczyć tylko na siebie. Ich droga to w wielu przypadkach zagrożenie życia, utrata posiadanych i tak skromnych środków fi nansowych oraz brak pomocy innych osób w czasie przekraczania granicy Unii Europejskiej. Pozbawieni opieki, nieświadomi swoich praw uchodźców, po dotarciu do granicy Polski, wielu z nich zostaje zawró-conych do Federacji Rosyjskiej. Proces ubiegania się o status uchodźcy zgodnie z międzynarodowym, a także i polskim prawem nie wymusza na osobach dokonu-jących odpraw granicznych wszczynania procedury ubiegania się o status uchodźcy za samą przynależność do określonej narodowości. W przypadku Czeczenów posia-dających paszport Federacji Rosyjskiej, funkcjonariusz polskiej Straży Granicznej nie jest w stanie określić czy dana osoba jest Abchazem, Azerem, Uzbekiem, czy Czeczenem. Status osoby przekraczającej granicę zmienia się (także w przypad-ku osoby niespełniającej wymogów formalnych legalnego przekroczenia granicy, również gdy granice przekroczy nielegalnie) w chwili oświadczenia cudzoziemca

11 Czeczeni podróż do Ośrodka w Podkowie Leśnej pokonują przeważnie wynajętymi polskimi taksówkami płacąc 100 € albo 150 $.

12 Za przygotowanie i przerzut do jednego z krajów Europy Zachodniej, zorganizowane grupy prze stępcze pobierają opłaty w wysokości od 3500 do 12 000 Euro, M. Studzińska, s. 62.

Page 99: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

99

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

funkcjonariuszowi Straży Granicznej, że prosi o „azyl” bądź status uchodźcy, a na-stępnie określi swoją narodowość i poda powody podjętej decyzji. Od tego momen-tu niespełnienie wymogów formalnych – związanych z wjazdem do naszego kraju – jest nieistotne. Istotnym się staje, że ten sam Czeczen, który formalnie nie jest uprawniony do przekraczania granicy, w tym momencie spełnia kryteria określone w Konwencji Genewskiej 1951 roku, wpisując się we wszystkie prawa ubiegania się przez niego o status uchodźcy13.

Według statystyk przedstawianych przez Straż Graniczną w ostatnich latach wielu obywatelom Federacji Rosyjskiej, nie zezwolono na wjazd do Polski. Z pewno-ścią wśród Rosjan znajdowali się także Czeczeni mogący się ubiegać o status uchodź-cy w Polsce. Ilość odmów wjazdu do Polski wydanych obywatelom rosyjskim była następująca: rok 2005 – 4740, 2006 – 3853, 2007 - 441014 2008 – 3236 15. Trzeba zaznaczyć, że tak duża ilość odmów wjazdu do RP to także nie spełnienie formalnych wymogów wjazdu do Polski, którymi najczęściej jest, brak polskiej wizy lub wizy kraju docelowego, brak środków na pokrycie kosztów pobytu w kraju, bądź cel po-dróży niezgodny z deklarowanym.

Wielu Czeczenów, którym odmówiono możliwości wjazdu do Polski, próbują granicę przekroczyć nielegalnie, narażając się na aresztowania, deportacje i wydale-nie. Ilość nielegalnych przekroczeń granicy Polski przez obywateli Federacji Rosyj-skiej, w tym w zdecydowanej większości narodowości czeczeńskiej przedstawiała się następująco: rok 2003 – 329 /Rosjan/, 2004 – 570 /Rosjan/, 2005 – 469 /Rosjan/, 2006 – 336 /Rosjan/, 2007 – 322 /Czeczenów/, 2008 – 449/Rosjan/16. Jest także część osób, którym udaje się przekroczyć granicę nielegalnie, pozostaną w kraju docelo-wym, niestety taki proceder spowoduje, że cały czas będą nielegalnymi imigrantami, niepewnymi w każdej chwili o swój los.

13 Szerzej na temat formalnych procedur przyjmowania zadeklarowanych uchodźców w czasie przekraczania granicy RP zobacz: Rozporządzenie MSWiA z dn. 25.06.2002 w sprawie kontroli granicznej dokonywanej przez funkcjonariuszy Straży Granicznej, Dz.U. Nr 96, poz. 862, tenże J. Jagielski, Postępowanie w sprawach nadania statusu uchodźcy, jako procedura z zastosowaniem Kodeksu postępowania administracyjnego, [w:] Prawo i prawa uchodźcy w Polsce, „Helsińska Fundacja Praw Człowieka, seria: Raporty, ekspertyzy, opinie”, Warszawa 1994, nr 6 s. 23; tenże Uchodźcy w Polsce – problematyka administracyjnoprawna, „ Z obcej ziemi”, 2001, nr 13, s. 15.

14 http://www.strazgraniczna.pl/wps/portal/pl/serwissg/polskie_formacje_graniczne/zestawienie_statystyczne/ [odczyt: 06.02.2008].

15 http://www.strazgraniczna.pl/wps/portal/pl/serwissg/polskie_formacje_graniczne/zestawienie_statystyczne/ [odczyt: 22.04.2009].

16 http://www.strazgraniczna.pl/wps/portal/pl/serwissg/polskie_formacje_graniczne/zestawienie_statystyczne/ [odczyt: 22.04.2009].

Page 100: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

100

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

3. Dynamika napływu Czeczenów do PolskiIntensyfi kacja imigracji uchodźców czeczeńskich do Polski została zapoczątko-

wana w 2000 roku. Ilość złożonych wniosków przez obywateli Federacji Rosyjskiej deklarujących narodowość czeczeńską w okresie lat 2000 – 2008, pozostaje w zdecy-dowanej większości do pozostałych wniosków złożonych w tym czasie w RP. Ilość złożonych wniosków przedstawia tabela nr 1.

Żywiołowa i zorganizowana migracja Czeczenów do Polski trwająca od 2000 roku znamionuje tendencja wzrostową. Proceder ten szczególnie nasilił się od począt-ku 2007 roku, kiedy liczba wniosków o przyznanie statusu uchodźcy w Polsce wzro-sła w sposób niespotykany dotychczas. Tylko we wrześniu Urząd ds. Cudzoziem-ców wydał ich 1087. Już przed wstąpieniem Polski do strefy Schengen 21 grudnia 2007 roku, polskie ośrodki przeżywały prawdziwe oblężenie. Liczba obcokrajowców (w tym około 90% Czeczenów) w tych placówkach wzrosła siedmiokrotnie. W cią-gu jednego dnia ośrodki przyjmowały tylu cudzoziemców, co w poprzednich latach miało miejsce przez tydzień. Zdecydowanie największą ilość składanych wniosków o nadanie statusu uchodźcy, zaobserwowano pod koniec 2007 roku (IV kwartał) wte-dy odnotowano 4761 wniosków od cudzoziemców. Oczywiście największą grupę liczącą 4537 osób stanowili obywatele Federacji Rosyjskiej deklarujący pochodze-nie czeczeńskie. W tym okresie większość osób złożyła wnioski o nadanie statusu uchodźcy w Placówce Straży Granicznej w Terespolu – 4009 osób, w tym 4004 Cze-czenów. Nadwiślański Oddział Straży Granicznej w Warszawie odnotował także 28 wnioski od obywateli Czeczenii17.

17 http://www.strazgraniczna.pl/wps/portal/pl/serwissg/polskie_formacje_graniczne/zestawienie_statystyczne/ [odczyt: 06.02.2008].

Page 101: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

101

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Tab. nr 1. Ilość złożonych wniosków o nadanie statusu uchodźcy w Polsce w latach 2000 – 2008

ILOŚĆ ZŁOŻONYCH WNIOSKÓW O NADANIE STATUSU UCHODŹCYW POLSCE W LATACH 2000 - 2008

Ogólna ilość wszystkich wniosków Liczba wniosków o nadanie statusu uchodźcy złożonych przez Czeczenów

2000 - 4662 2000 - 1193 2001 - 4528 2001 - 1497 2002 - 5170 2002 - 2937 2003 - 6906 2003 - 5581 2004 - 8079 2004 - 6508 2005 - 6860 2005 - 5526 2006 - 7108 2006 - 5659 2007 - 1002718 2007 - 841519

2008 - 8509 2008 - 775220

Źródło: opracowanie własne na podstawie statystyki ruchu granicznego Komendy Głównej Straży Granicznej

Powyższe dane wskazują, że pod koniec 2007 roku wystąpił znaczny wzrost składanych wniosków o nadanie statusu uchodźcy w Rzeczypospolitej Polskiej w po-równaniu do analogicznego okresu 2006 roku. Polska Straż Graniczna między 21 – 31 grudnia 2007 roku przyjęła wnioski od 367 cudzoziemców. Tendencja wzrosto-wa napływu uchodźców do Polski w drugim półroczu 2007 roku spowodowana była zbliżającym się terminem przystąpienia państwa polskiego do strefy Schengen i myl-ne przekonanie cudzoziemców o możliwości bezterminowego legalnego przemiesz-czania po państwach obszaru Schengen, posiadaczy tymczasowego zaświadczenia tożsamości cudzoziemca – dokumentu wydawanego przez polskie władze w związku z wszczęciem procedury uchodźczej. Posiadanie takiego dokumentu uprawnia tylko do pobytu na terytorium RP.

W przekroju całego 2007 roku z ogólnej liczby 10027 cudzoziemców (4555 wniosków) ubiegających się o przyznanie statusu uchodźcy w Polsce, największą

18 Urząd ds. Cudzoziemców podaje liczbę 10044 osób ubiegających się o status uchodźcy oraz 4563 wnioski. http://www.udsc.gov.pl/Sprawozdania,253.html [odczyt: 14.05.2008].

19 Tamże.20 http://www.strazgraniczna.pl/wps/portal/pl/serwissg/polskie_formacje_graniczne/zestawienie_statystyczne/ [odczyt:

22.04.2009].

Page 102: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

102

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

liczbę stanowili obywatele Federacji Rosyjskiej – 9218 osób (3821 wniosków) co stanowiło 91,9% ogólnej liczby osób (narodowość czeczeńską zadeklarowało 8415 ), Białorusi – 83 osoby (68 wniosków), Pakistanu – 61 osób (59 wniosków), Sri Lanki – 57 osób (55 wniosków), Ukrainy – 55 osób ( 42 wnioski).21

Wnioski o nadanie statusu uchodźcy w 2007 roku w zdecydowanej większości składane były za pośrednictwem Komendanta Placówki Straży Granicznej w Tere-spolu – 6599 osób, 65,8% wszystkich wnioskujących. Pozostałe wnioski składane były poprzez Komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej – 3237 osób, 32,3% wnioskujących w omawianym okresie. Pozostałe wnioski składane były w następujących Placówkach Straży Granicznej: PSG Warszawa – Okęcie – 116 osób, PSG Cieszyn – 25 osób, PSG Medyka – 9 osób, PSG Kudowa Zdrój – 6 osób, PSG Kraków – Balice – 5 osób, PSG Hermanowice – 4 osoby, PSG Świecko – 4 osoby, PSG Lipnica Wielka – 3 osoby, PSG Gubinek – 3 osoby, PSG Krościenko – 2 osoby, PSG Dorohusk – 2 osoby, PSG Gdańsk – Rębiechowo – 2 osoby, PSG Jakuszce – 1 osoba, PSG Budzisko – 1 osoba.22

Szczegółowy wizerunek napływu Czeczenów do Polski możemy zaobserwo-wać w Placówce Straży Granicznej w Terespolu. W tym przejściu granicznym Cze-czeni składają najwięcej wniosków o nadanie statusu uchodźcy, ponadto przez Te-respol przebiega ich główny szlak wędrówki do Polski. W całym 2007 roku w PSG Terespol przyjęto 2711 wniosków o nadanie statusu uchodźcy w RP, kierowane do Szefa Urzędu ds. Cudzoziemców. Wnioski obejmowały 6599 cudzoziemców, w tym również dzieci (analogicznie w 2006 roku przyjęto w PSG Terespol 1363 wnioski obejmujące 3167 osób, w 2005 r. - 1846 wnioski obejmujące 4609 osób) – w 2007 roku nastąpił wzrost liczby przyjętych wniosków w stosunku do roku 2006 o 98,9%. Liczbę złożonych wniosków przez Czeczenów w 2007 roku w porównaniu do innych narodowości przedstawia tabela nr 2.

21 Tamże.22 http://www.strazgraniczna.pl/wps/portal/pl/serwissg/polskie_formacje_graniczne/zestawienie_statystyczne/,http://www.

nadwislanski.strazgraniczna.pl/index_pliki/Page2148.htm,http://www.bieszczadzki.strazgraniczna.pl/fi les/cm/611.pdf,http://www.nadbuzanski.strazgraniczna.pl/podstrony/statystyka/2007_SSAR/Okres_I_XII_2007R.pdf [odczyt:29.04.2008, 25.09.2008, 30.10.2008,05.112008].

Page 103: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

103

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Tab. nr 2. Liczbę złożonych wniosków z uwzględnieniem obywatelstwa, narodo-wości oraz osób nimi objętych w PSG Terespol w roku 2007

Obywatelstwo Narodowość Ilość przyjętych wniosków

Ilość współ-małżonków

Ilość osób dorosłych 3+4

Ilośćdzieci

ROSJA

akińska 9 6 15 13awarska 13 3 16 15CZECZEŃSKA 2517 866 3383 2.761inguska 108 30 138 126dargijska 7 0 7 9osetyńska 1 0 1 1rosyjska 6 1 7 2tadżycka 0 0 0 3dagestańska 1 0 1 1azerska 2 2 4 2lakińska 3 1 4 2ukraińska 2 0 2 0kistyńska 1 1 2 1lezgińska 1 1 2 0ormiańska 2 0 2 1kumycka 25 5 30 26

KAZACHSTANczeczeńska 1 1 2 2ukraińska 1 0 1 0

KIRGISTANczeczeńska 2 0 2 0uzbecka 1 0 1 0

KONGO kongijska 1 0 1 0BEZPAŃSTWOWIEC polska 1 0 1 0

GRUZJAormiańska 1 0 1 0gruzińska 2 0 2 0

ŁOTWApolska 1 0 1 0rosyjska 0 1 1 0

AZERBEJŻAN azerska 1 0 1 0UZBEKISTAN uzbecka 1 0 1 0RAZEM 2711 918 3629 2966

6595Źródło: opracowanie własne na podstawie statystyki ruchu granicznego Komendy Głównej Straży Granicznej.

Page 104: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

104

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Ilości wniosków o nadanie statusu uchodźcy złożone przez poszczególne nacje zdecydowanie na pierwszym miejscu plasuje Czeczenów. Liczba składanych wnio-sków potwierdza także dalszy wzrost napływu uchodźców czeczeńskich do Polski.

Podobne tendencje migracyjne Czeczenów do Polski, jak w roku 2007 zauwa-ża się w roku 2008. Wnioski o nadanie statusu uchodźcy w 2008 r. składane były głównie - podobnie jak w 2007 r. - za pośrednictwem: Komendanta Placówki SG w Terespolu - 6 650 osób, co stanowiło 78,1% wszystkich wnioskujących oraz Ko-mendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej - 1 257 osób, co stanowiło 14,8% wszystkich osób wnioskujących w omawianym okresie. W pierwszym kwar-tale 2008 roku odnotowano 36% wzrost liczby złożonych wniosków o nadanie statu-su uchodźcy w porównaniu do analogicznego okresu 2007 r. (I kwartał 2008 r. – 1904 wniosków, natomiast w I kwartale 2007 r. wniosków takich było – 1398). W styczniu i lutym 2008 r. odnotowano 1217 złożonych wniosków o nadanie statusu uchodźcy w tym 1131 (92%) złożone przez obywateli Rosji (głównie narodowości czeczeń-skiej)23. Wśród wszystkich złożonych wniosków w styczniu i lutym 2008 roku, 993 złożone były po raz pierwszy (w tym 919 obywateli Federacji Rosyjskiej narodowo-ści czeczeńskiej)24.

Obywatele Federacji Rosyjskiej narodowości czeczeńskiej, podobnie jak w po-przednich analizowanych okresach badawczych, niezmiennie stanowili dominująca grupę wśród obywateli państw trzecich ubiegających się status uchodźcy w Polsce. W I kwartale 2008 roku 82% wszystkich wniosków o nadanie statusu uchodźcy w Pol-sce złożyli Czeczeni. Od stycznia 2008 r. nastąpiła stabilizacja składanych wniosków o nadanie statusu uchodźcy przez Czeczenów, którego znaczne nasilenie odnotowano w okresie wrzesień – grudzień 2007 rok. Odzwierciedlenie tego zjawiska przedstawia tabela nr 3.

23 Tamże.24 Tamże

Page 105: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

105

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Tab. nr 3. Liczba złożonych w Polsce wniosków o nadanie statusu uchodźcy przez obywateli Federacji Rosyjskiej narodowości czeczeńskiej w okresie od 15 stycznia 2007 roku. do 15 marca 2008 roku.

Źródło: opracowanie własne na podstawie statystyki ruchu granicznego Komendy Głównej Straży Granicznej

Tak duży napływ Czeczenów do Polski w tym okresie, wymuszał potrzebę po-szukiwania rozwiązań zaistniałego „problemu”, zrównoważenia praw imigrantów czeczeńskich z interesami Polski i jej obywateli, rozwiązań systemowych i insty-tucjonalnych dostosowujących politykę uchodźczą do dynamicznie rozwijających się uwarunkowań. Ocena zaplanowanych i realizowanych przedsięwzięć w Polsce w tym okresu mimo zaangażowania wielu podmiotów nie osiągnęła zamierzonych celów napotykając na swojej drodze przeszkody, szczególnie w dziedzinie przeciw-działania nielegalnej migracji cudzoziemców do Polski.

4. Nielegalna migracja Czeczenów z PolskiMimo stałego wzrostu liczby osób narodowości czeczeńskiej składających

wnioski o nadanie statusu uchodźcy w Polsce, tylko niewielki ich odsetek zainte-resowany jest dłuższym pobytem w kraju. Wielu z nich przyjeżdżając do państwa polskiego traktuje go jako tranzytowy w drodze do któregoś z państw Europy Za-

Page 106: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

106

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

chodniej25. Niektórzy w obawie o bezpieczeństwo własne i swoich bliskich nie po-dejmują dalszej podróży. Pierwsi, dość szybko decydują się na próby nielegalnego przekroczenia granicy, drudzy i to niestety mniejszość, starają się zaaklimatyzować w nowym – jeszcze niepoznanym i obcym kulturowo kraju.

Zdecydowana większość między innymi z przyczyn społeczno – ekonomicz-nych (w krajach Europy Zachodniej oferuje się uchodźcom większą pomoc socjalną, lepsze warunki w ośrodkach, możliwość zatrudnienia, perspektywę lepszych zarob-ków za wykonaną pracę) często po krótkim pobycie w Polsce wyjeżdża nielegalnie do innych krajów europejskich. Przyczyny wyjazdu Czeczenów leżą także po stro-nie Polski – trudne warunki socjalne, przeludnione ośrodki26, brak: właściwej opieki zdrowotnej27, mieszkań socjalnych, dostatecznej liczby godzin nauki języka polskie-go dla dorosłych28. Czeczeni powodowani taką sytuacją, w wielu przypadkach wy-bierają się w dalszą drogę do zamożniejszych krajów. Oferta Polski dla Czeczenów w porównaniu z krajami Europy Zachodniej staje się uboga, gdy oni sami w czasie rozmów pytają, dlaczego u was w Polsce tak jak np. w Anglii nie mogą podjąć pracy przebywając w ośrodkach, dlaczego ich dzieci nie mogą chodzić na basen tak jak chodzą dzieci uchodźców czeczeńskich w Holandii, nie mogą się uczyć języka pol-skiego na różnych poziomach tylko wszyscy razem, nieważne czy się przybyło wczo-raj, czy pół roku temu, czy otrzymania zasiłku przez całe życie tak jak w Niemczech. Przytaczane przez Czeczenów argumenty mogą pozostawać w wielu przypadkach bez odpowiedzi. Wyjazdom Czeczenów z Polski sprzyjają i pomagają rodacy sku-pieni w wielu krajach Europy Zachodniej. Takim przykładem jest Belgia, gdzie jest ich kilka tysięcy, mają własną gazetę „The Chechen Times” wydawaną w Holandii oraz kilka meczetów.

Wielu Czeczenów zastając minimalne standardy ochrony w Polsce, zafascyno-wani opowieściami swoich rodaków przebywających w krajach Europy Zachodniej,

25 Por. Transit Migration In Hungary, IOM 2001; Transit Migration of Bulgaria, IOM 2003; The Traffi cking of Migrantsthrough Lithuania, IOM 2003; Transit Migration In Russian Federation, IOM 2003.

26 Polskie ośrodki dla uchodźców w wielu przypadkach nie zapewniają nawet minimalnych standardów. Żeby przyjąć ciągle przybywających uchodźców umieszcza się ich w ogólnodostępnych pomieszczeniach takich jak, świetlice, stołówki, sale komputerowe, pomieszczenia socjalne często są to także piwnice. W ośrodkach przewidzianych na maksymalnie 200 uchodźców przebywa ich czasami ponad 400. W pokojach 2, 3 osobowych mieszkają całe rodziny liczące często po 6 -7 osób. Zdarza się także, że w pomieszczeniu ogólnodostępnym typu stołówka zamieszkuje kilka rodzin pozbawionych jakiejkolwiek prywatności.

27 Opieka zdrowotna według opinii uchodźców i pracowników socjalnych uległa znacznemu pogorszeniu po przejęciu na siebie tego obowiązku przez Centralny Szpital Kliniczny MSW.

28 Nauka języka polskiego dla dorosłych prowadzona w ośrodkach według opinii uchodźców jest zdecydowanie za mała. Natomiast według osób prowadzących zajęcia nauki języka polskiego, frekwencja na zajęciach jest tragicznie niska. Według danych Urzędu ds. Cudzoziemców w roku 2007 na średnią liczbę 4658 mieszkańców w ośrodkach na lekcje języka polskiego uczęszczało 119 osób. http://www.udsc.gov.pl/Sprawozdania,253.html [odczyt: 14.05.2008].

Page 107: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

107

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

nie stara się nawet czekać na rozpatrzenie wniosku i opuszcza nasz kraj. Często bywa tak, że po złożeniu wniosku w Placówce Straży Granicznej w Terespolu, tego sa-mego dnia służby graniczne Czech, Słowacji czy Niemiec zatrzymują te osoby na terytorium swojego kraju. Typowym sposobem działania migrantów czeczeńskich było i pozostaje dalej nadużywanie procedury uchodźczej – legalny wjazd do Polski w celu ubiegania się o nadanie statusu uchodźcy, a następnie podejmowanie prób nielegalnego przekroczenia granic wewnętrznych UE. Staje się regułą, że zdecydo-wana większość czeczeńskich migrantów podejmuje wielokrotne próby nielegalnego opuszczenia kraju i osiedlenia się na terenie Europy Zachodniej29.

W nielegalnej migracji Czeczenów istotną rolę podobnie jak przy wyjeździe z Czeczenii spełnia ich duży solidaryzm społeczny, przejawiający się w udzielaniu pomocy w migracji, poprzez wymianę informacji o trasach przekraczaniu granic, pro-cedurach azylowych w poszczególnych krajach UE. Czeczenii już w chwili przekro-czenia granicy i złożeniu wniosku o nadanie statusu uchodźcy w RP korzystają z po-mocy swoich rodaków, którzy w różny sposób pomagają im w dalszej podróży w głąb Europy Zachodniej. Krajami docelowymi obok głównych ich skupisk w Niemczech, Austrii, Belgii coraz częściej staje się Francja, Islandia a nawet Szwajcaria. Ośrodki dla uchodźców administrowane przez nasze państwo to niestety także miejsce umoż-liwiające kontakty z organizatorami przerzutu. W procederze nielegalnego opuszcza-nia naszego kraju wraz z ich rodakami uczestniczą także Polacy.

Czeczeni z Polski do krajów Europy Zachodniej przemieszczają się głównie drogą lądową. Sporadycznie odbywa się to drogą lotniczą czy morską. Drogą lotniczą próbują usiłować przekraczać granicę na podstawie cudzych lub fałszywych doku-mentów (Francja, Belgia), a drogą morską w ukryciu w ciężarówkach na promach (kraje skandynawskie).

Dla mniej zamożnych Czeczenów, którzy dotarli do Polski, wyjazd z naszego kraju często przesuwany jest na późniejszy termin, pozostaje im udanie się do ośrod-ka dla uchodźców i zbieranie funduszy.

Określenie ilości Czeczenów opuszczających nasz kraj, jest trudne do oszaco-wania ze względu na między innymi masowy charakter tego procederu, wynikają-cy poniekąd ze zniesienia bezpośredniej kontroli na granicach wewnętrznych strefy

29 W okresie od 01.01 do 05.06.2008 r. Urząd ds. Cudzoziemców podjął decyzje w stosunku do 1109 osób o umorzeniu/ pozostawieniu bez rozpoznania wniosków o przyznanie statusu uchodźcy. Spora część z tych osób opuściła Polskę nie czekając na rozpatrzenie wniosku. http://www.udsc.gov.pl/Statystyki.html[odczyt: 12.08.2008].

Page 108: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

108

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Schengen30. Trzeba jednak zauważyć, że brak kontroli na granicach państw nie po-zbawił jednak służb granicznych możliwości kontroli i nadzoru nad nieuprawnionym przekraczaniem granic poszczególnych państw strefy Schengen, także i Polski. Pol-ska Straż Graniczna i służby graniczne państw sąsiednich w całym obszarze stre-fy Schengen, mają prawo kontroli legalności pobytu osób będących w jej obszarze. Osoba składająca wniosek o nadanie statusu uchodźcy do chwili nadania mu takiego statusu nie ma prawa opuszczania kraju, w którym wniosek złożyła. Podejmowane próby nielegalnego przedostania się z Polski do innych krajów Europy Zachodniej często kończą się sukcesem, lecz połowicznym. Udane przekroczenie granicy sło-wackiej, czeskiej, niemieckiej czy francuskiej nie jest równoznaczne z możliwością legalnego zamieszkania w danym kraju. Często udane przekroczenie polskiej granicy państwowej kończy się dla Czeczenów zatrzymaniem ich tuż po jej przekroczeniu. Wówczas najczęściej przekazywani są do Polski w ramach readmisji31.

Niekiedy zatrzymanie osoby nielegalnie przekraczającej granice następuje do-piero po jakimś czasie, do tego w wybranym przez uchodźcę kraju docelowym. W ta-kich przypadkach Czeczeni najczęściej proszą ponownie o azyl lub składają wnioski o status uchodźcy. Paradoksalnie szczęście mają ci, którzy przedostali się do Polski nielegalnie z pominięciem polskiej odprawy granicznej i nigdzie nie składali dotych-czas takowych wniosków, zachowując prawo składania wniosku w tym państwie. Obowiązująca w Polsce, a także w całej strefi e Schengen regulacja Dublin II32, wy-

30 Szerzej na ten temat: A. Graś, Porozumienie z Schengen-geneza i stan obecny,[w:] Polska droga do Schengen. Opinie ekspertów, Warszawa 2001, s.11;H. Taschner, Tło historyczne wejścia w życie Układu z Schengen oraz jego związki z Traktatem Ustanawiającym Wspólnotę Europejską, [w:] Układ z Schengen. Współpraca policji i organów sprawiedliwości po Maastricht, red. J. Beczał, Łódź 1998, s. 27.

31 Readmisja (ang. Readmission) – odesłanie emigranta z państwa, w którym przebywał nielegalnie, do państwa, z którego przybył. Umowy readmisyjne występują dwustronnie, wielostronnie, umowy UE z innymi państwami. Występują także klauzule readmisyjne zawarte najczęściej w umowach, porozumieniach wizowych.

32 Od 1 maja 2004 roku obowiązuje w Polsce tzw. regulacja dublińska. Unijna regulacja Dublin II (z 18 lutego 2003 roku) RO-WE 343/2003, ustanawia kryteria i mechanizmy ustalania kraju członkowskiego odpowiedzialnego za rozpatrywanie wniosku azylowego złożonego w jednym z Państw Członkowskich UE przez obywatela państwa trzeciego. Zgodnie z kryteriami zawartymi w rozporządzeniu Dublin II za rozpatrzenie wniosku azylowego jest m.in. odpowiedzialne to Państwo członkowskie UE, w którym wnioskodawca ma członka rodziny (małżonka lub małoletnie dziecko), któremu przyznano status uchodźcy, lub, którego wniosek o przyznanie statusu uchodźcy jest w trakcie rozpatrywania. W przypadku braku powiązań rodzinnych – wniosek rozpatruje państwo, które wydało wnioskodawcy pozwolenie na pobyt albo wizę, albo którego granicę państwa przekroczył wbrew obowiązującym przepisom. Przy braku zaistnienia powyższych okoliczności, gdy cudzoziemiec złożył wniosek o azyl w państwie, w którym nie obowiązuje obowiązek wizowy – odpowiedzialne za rozpatrzenie wniosku jest to państwo. Gdy żadne z opisanych kryteriów nie znajdują zastosowania, wniosek powinno rozpatrzyć państwo, w którym wnioskodawca przebywał przez 6 miesięcy lub 2 miesiące (gdy państwo wiedziało o nielegalnej obecności i tolerowało ją). Jeżeli niemożliwe jest ustalenie państwa odpowiedzialnego za rozpatrzenie wniosku – wskazuje się pierwsze państwo, w którym został on złożony. Efektywne działanie mechanizmów azylowych ustanowionych przez Dublin II ma zapewnić system Eurodac, pierwszy Europejski Zautomatyzowany System identyfi kacji Odcisków Palców. Pozwala on na identyfi kacje osób ubiegających się o nadanie statusu uchodźcy oraz nielegalnych migrantów na terytorium UE. Uchwała Rady w sprawie podpisania porozumienia pomiędzy WE a Republiką Islandii i Królestwem Norwegii, DzUWE z 03.04.2001 L 93/38; weszła w życie z 02.04.2001, DzUWE z 21.04.2001 L 112/16

Page 109: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

109

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

znacza kryteria i mechanizmy na podstawie których uchodźcy składający wniosek w naszym kraju (bądź innym, który opuścili nielegalnie) odsyłani są najczęściej do kraju, w którym składali swój pierwszy wniosek o status uchodźcy. Potwierdzeniem skali nielegalnego opuszczania naszego kraju przez Czeczenów jest liczba zatrzymań na wewnętrznych granicach Polski osób, którym udaremniono wyjazd z Polski albo, które zatrzymano na terenie państw sąsiednich w okresie 21.12.2007 do 29.02.2008 r. Służby graniczne państw sąsiednich i Polski w tym okresie zatrzymały razem 203 obywateli narodowości czeczeńskiej, (RFN – 51, RS – 14, RCz – 0, RP – 139)33, któ-rzy próbowali opuścić terytorium RP w zamiarze przedostania się dalej do któregoś z państw Europy Zachodniej. Liczby nie uwzględniają osób, które opuszczając niele-galnie nasz kraj składały wnioski o azyl w następnych krajach i taką ochronę dostały. Takim przykładem może być Austria, gdzie Czeczeni od 2006 roku składając wniosek byli uznawani za „traumatów” z tego tytułu nie podlegali przekazaniu do Polski34.

Następną grupą Czeczenów, która wyjeżdżając z Polski do innych krajów Europy Zachodniej nie została odesłana do naszego kraju, to osoby korzystające z zapisów re-gulacji Dublin II dotyczących łączenia rodzin. Rodzina jest tu rozumiana, jako rodzina nuklearna – matka, ojciec, dzieci. Jeżeli jeden z członków rodziny czeczeńskiej niele-galnie przybył z np. z Polski do Francji a tam przebywa legalnie jego członek rodziny to Francja zgodnie z jego życzeniem powinna jego przyjąć, rozpatrzyć wniosek azylowy. Strony składające wnioski muszą podać jakieś dowody przynależności rodzinnej: akt urodzenia, zgodność nazwisk, wspólne zdjęcia. Zgodność opisu przedstawionego przez uchodźcę i dokumentów, dopiero kwalifi kuje do przyjęcia wniosku od zainteresowane-go. Sytuacja ta w szczególności dotyczy małoletnich dzieci bez opieki. Małoletni skła-dając wniosek o nadanie statusu uchodźcy są zawsze transportowani do tego państwa, gdzie przebywa jakiś członek ich rodziny, nie koniecznie rodzic35.

Ruchy emigracyjne ukierunkowane na inne kraje Europy Zachodniej zadeklaro-wanych uchodźców czeczeńskich, posiadających status uchodźcy w naszym kraju są bardzo duże. Powody opuszczania naszego kraju na stałe w wielu przypadkach zdają

33 http://www.strazgraniczna.pl/wps/portal/pl/serwissg/polskie_formacje_graniczne/zestawienie_statystyczne/ [odczyt: 12.06.2008].

34 W styczniu 2006 roku Austria zmieniła prawo azylowe, między innymi przestała stosować zasadę przejmowania odpowiedzialności za osoby ubiegające się o status uchodźcy, które doświadczyły traumatycznych przeżyć. Ta zasada miała znaczny wpływ na stosowanie przez Austrię regulacji Dublin II. Zmiany te miały znaczny wpływ na liczbę odsyłanych uchodźców z Austrii do Polski. W 2005 roku przed zmianą prawa azylowego w Austrii do Polski odesłano 45 osób, mimo że Polska faktycznie musiałaby wyrazić zgodę na przyjęcie 957 osób. Zmiany przepisów w 2006 roku spowodowały, że Austria zaczęła odsyłać większa ilość uchodźców przybywających z Polski. J. Błogowska, Psychologiczne aspekty uchodźctwa, „Z obcej ziemi” 2006, nr 24, s. 18.

35 Szerzej na temat dzieci – uchodźcy: R. Wilkinson, Życie to szkoła, ulica bez broni, pole bez min „Z obcej ziemi” 2001, nr 12, s.6.

Page 110: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

110

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

się być zasadne. Jednakże zgodnie z prawem UE, a także i polskim, taki proceder jest łamaniem prawa przysparzającym problemów Czeczenom i Polsce.

Straż Graniczna mając prawo kontroli cudzoziemców nie tylko na granicach Polski, ale i wewnątrz terytorium swojego państwa, na tą chwilę nie posiada wystar-czająco skutecznych instrumentów, żeby przeciwdziałać temu zjawisku36. Brak praw-nych możliwości zatrzymania w ośrodkach strzeżonych wszystkich cudzoziemców aplikujących o nadanie statusu uchodźcy do chwili podjęcia decyzji administracyjnej oraz możliwość ich swobodnego przemieszczania się po terytorium RP w trakcie trwania procedury, sprzyja nasilaniu zjawiska nielegalnych wyjazdów Czeczenów z Polski. Każda osoba ubiegająca się o status uchodźcy może zgodnie z prawem uzy-skać zgodę na opuszczenie ośrodka na okres trzech dni i w tym czasie przemieszczać się po Polsce bez żadnych ograniczeń, często w tym czasie nielegalnie opuszczając Polskę. Taka sytuacja sprzyja nawarstwianiu się problemu i każe poszukiwać rozwią-zań systemowych i instytucjonalnych.

5.Uwagi końcoweUchodźcy stali się nieodłączną częścią historii ludzkości. Wojny, konfl ikty

zbrojne, prześladowania, klęski żywiołowe zmuszają ludzi do opuszczenia swojego miejsca zamieszkania w obawie przed zagrożeniem swojego bezpieczeństwa, zdro-wia, życia. Często jedyną winą ludzi poszukujących schronienia jest to, że znaleźli się w niewłaściwym miejscu i czasie. Uchodźców broni specjalne dla nich stworzony międzynarodowy system ochrony praw człowieka. Zbudowano ramy instytucjonalne do współpracy państw w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych jak i powo-łano organizacje o charakterze regionalnym. System prawny, instytucjonalny chroni uchodźców przed zagrożeniami, głodem, śmiercią, ale jest także w wielu przypad-kach formalistyczny w swoim reżimie prawnym. Przedstawiciele organizacji mię-dzynarodowych przedstawiają statystyki, pokazując je w parlamentach, na kongre-sach, konferencjach, szkoleniach. Poszukują jednocześnie rozwiązań, które niestety coraz częściej stają się sprzeczne z faktycznymi oczekiwaniami samych uchodźców i prowadzoną polityką wewnętrzną w wielu państwach. Państwa do tej pory bardzo liberalne wobec uchodźców, zaczynają wprowadzać wiele restrykcji, tłumacząc się troską o swoich obywateli.

Podobne stanowisko wobec uchodźców prezentuje cała Unia Europejska. Podej-

36 Szerzej na ten temat: A. Misiuk, Polskie służby policyjne i graniczne w drodze do Europy. Prawno-organizacyjne aspekty udziału policji i Straży Granicznej w tworzeniu ogólnoeuropejskiej strategii bezpieczeństwa wewnętrznego, [w:] Polska droga do Schengen. Opinie ekspertów, Warszawa 2001.

Page 111: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

111

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

mowane próby wypracowania skutecznego „Wspólnego Systemu Uchodźczego” nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Dotychczas nie przedstawiono faktycznej oceny sytuacji w odniesieniu do poszukujących ochrony i szukania odpowiedzi w imie-niu europejskich społeczeństw, czy istnieje potrzeba stworzenia wspólnej polityki uchodźczej, określenia stałego planu, nowej indywidualnej i wspólnej polityki37.

Rzeczypospolita Polska, kraj przyjmujący uchodźców tak jak i większość państw europejskich stanęła przed problemem pogodzenia wewnętrznych interesów państwa i ich obywateli przy jednoczesnym wywiązaniu się ze zobowiązań między-narodowych. Właśnie w państwie polskim powstawały całkowicie nowe, wcześniej niesprawdzone, unijne modele polityki migracyjnej. Polska wstępując do UE i obsza-ru Schengen przejęła zadanie ochrony części zewnętrznej granicy UE. Restrykcyj-ność rozbudowanych systemów ochrony polskiej granicy wschodniej chroni interesy UE, jednocześnie w opinii uchodźców wyznacza Polsce rolę niedobrego strażnika, który stoi na drodze uchodźców do lepszego świata.

Sprzeczność interesów, udzielania pomocy uchodźcom i przestrzegania rygo-rów unijnego prawa emigracyjnego uwidoczniła się szczególnie w momencie wzra-stającego napływu Czeczenów do Polski. Paradoksalnie, uszczelnienie wschodnich granic Polski nie przyczyniło się do ograniczenia ilości przybywających uchodźców.

Przybycie do Polski uchodźców z Czeczenii zrodziło pytanie, jak wypełnić hu-manitarny obowiązek pomocy ludziom szukającym schronienia, a jednocześnie za-dbać o bezpieczeństwo wewnętrzne, socjalne Polaków. Przyjmowanie uchodźców w państwie polskim zrodziło w dużej części społeczeństwa obawy występowania zagrożeń terrorystycznych, zabierania miejsc pracy, problemów społecznych. Uwi-dacznia się również strach przez religią wyznawaną przez Czeczenów oraz innymi zwyczajami kulturowymi, nie zawsze odpowiadającymi polskim standardom. Obawy Polaków przeplatane wątpliwościami, może w wielu przypadkach niesłuszne, podsy-cane argumentacją rosyjskich generałów określające przyjmowanie Czeczenów do UE, w tym i do Polski, jako import potencjalnych przyszłych terrorystów, w części społeczeństwa zrodziła obawy o swoje bezpieczeństwo. Przy wzrastającej zależno-ści pomiędzy mobilnością uchodźców i zagrożeniami dla bezpieczeństwa państwa trzeba przyznać, że międzynarodowe wydarzenia natury przestępczej mają negatyw-ny wpływ na publiczne postrzeganie szukających azylu migrantów czeczeńskich. W wielu okolicznościach na razie lokalne nieporozumienia mieszkańców ośrodków z polską ludnością mogą w przyszłości doprowadzić do napięć społecznych.

37 J. Selm, European Refugee Policy: is there such thing. Working Paper no. 115, United Nations High Commisioner for Refugees, Genewa 2005, s 18.

Page 112: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

112

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Obecność problemu uchodźców w Polsce nie zobligowała decydentów do po-szukiwania alternatywnych długofalowych rozwiązań. Wdrażane w życie programy integracyjne nie przynoszą oczekiwanych efektów m.in. także z winy uchodźców. Spośród 607 „Indywidualnych Programów Integracyjnych” realizowanych w Polsce w latach 2004 – 2006, 18,8% zostało przerwane przed ustalonym terminem38. Pomoc w postaci środków fi nansowych skierowana do uchodźców z „Europejskiego Fundu-szu Uchodźczego”39 w około 30% trafi a bezpośrednio do Urzędu ds. Cudzoziemców, a pozostała część obsługuje całą otoczkę prawną.

Zaistniały problem na tą chwilę pozostaje częściowo rozwiązany przez samych Czeczenów, którzy Polskę traktują, jako kraj tranzytowy, ewentualnie z niej uciekają. W zasadzie, gdyby nie było formalnych ograniczeń wyjazdu, wynikającego między innymi z procedur ubiegania się o status uchodźcy, problem Czeczenów w Polsce byłby marginalny. Przyczyn legalnego i nielegalnego opuszczania państwa polskiego przez Czeczenów jest bardzo wiele. Rzeczypospolita Polska stosuje dużo niższe stan-dardy opieki nad uchodźcami niż oferują im inne kraje Europy Zachodniej. Uchodźcy uciekają z Polski, bo wielu z nich nie chce mieszkać w ośrodkach, gdzie miejsce do spania, to także świetlica, stołówka czy pomieszczenie piwniczne, a opiekę nad 400 uchodźcami w Ośrodku dla Uchodźców sprawuje w wielu przypadkach dwóch pracowników Urzędu ds. Cudzoziemców. Dochodzi do tego brak perspektyw pracy, mieszkania, minimalne standardy opieki medycznej. Polskie standardy opieki nad uchodźcami przyczyniają się, do ich dalszej wędrówki w poszukiwaniu lepszej opie-ki, warunków do życia i osiedlenia. Zaistniała sytuacja rodzi pytanie, czy Polska chce pozostania Czeczenów w Polsce, czy najchętniej odesłałaby ich do ich domów lub do innych krajów.

Rozwiązywanie tych problemów w Polsce jest o tyle istotne, że wszystkie oso-by, które przekroczyły granice tego kraju w celu ubiegania się o status uchodźcy, uzy-skując go czy nabywając uprawnień do innej formy ochrony a następnie opuściły kraj nielegalnie, muszą zgodnie z standardami unijnymi, do Polski powrócić albo zostaną odesłani, bo w tym państwie złożyły pierwszy wniosek o nadanie statusu uchodźcy.

Podpisanie Konwencji Genewskiej z 1951 roku i Protokołu Nowojorskiego z 1967 roku, obliguje Polskę do przyjmowania uchodźców i sprawowania nad nimi opieki. Jak wszystkie społeczeństwa demokratyczne, Rzeczypospolita Polska powin-

38 Integracja uchodźców w Polsce w liczbach, red.: A. Kosowicz, A. Maciejko, Warszawa 2007, s. 63.39 Europejski Fundusz Uchodźczy powstał na mocy decyzji Rady 200/596/WE z dnia 28 września 200 roku. Polska jako nowy

kraj członkowski korzysta ze środków funduszu od 1.05.2004 roku. W 200 roku Polska dostała 434 tyś. Euro z tego Urząd ds. Repatriacji i Cudzoziemców 150 tyś. Euro pozostałą część skierowano do organizacji pozarządowych. W roku 2007 decyzją 575/2007/EC Państwa Członkowskie wyraziły wolę kontynuowania Europejskiego Funduszu na rzecz Uchodźców w latach 2008-2013 przeznaczając na ten cel 1 mld 113 mln

Page 113: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

113

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

na pomagać słabszym i zagubionym, spłacając poniekąd honorowy dług wdzięczności za przyjmowanie przez inne państwa emigrujących Polaków. Niewątpliwie spoczywa na państwie polskim także obowiązek zatroszczenia się o los i przyszłość uchodźców czeczeńskich, którzy zdecydowali się na pozostanie w naszym kraju w szczerym za-miarze spędzania spokojnego życia.

Wypełniając zobowiązania międzynarodowe Polska musi poszukiwać rozwią-zań systemowych i instytucjonalnych dostosowując swoją politykę uchodźczą do dy-namicznie rozwijających się uwarunkowań.

Page 114: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 115: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

115

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Włodzimierz [email protected]

Struktura społeczna wychodźstwa sezonowego polskich robotników rolnych do niemiec

w latach 1919-1938.Structure of social of seasonal emigration polish farmhands to Germany in the years 1919-1938.

Streszczenie:Prezentowany artykuł pretenduje do analizy – choćby częściowej – zasadniczych

zrębów problematyki migracji ludności wiejskiej z obszaru Polski i wyrównywania czynnika pracy w rolnictwie niemieckim. Jest próbą odpowiedzi na pytanie o charak-ter i przesłanki wychodźstwa sezonowego, przedstawia jego istnienie w rzeczywi-stym kontekście społecznym, gospodarczym i historycznym, a zarazem jako skutek wielorakich uwarunkowań ekonomicznych i socjologicznych. Rekonstruuje przebieg wychodźstwa z uwzględnieniem jego rozpiętości chronologicznej i geografi cznej, funkcjonowania w sensie procesu w miarę trwałego i masowego. Dotyka także spo-sobów zachowania się osób uczestniczących w tym procesie, od chwili zgłoszenia chęci do wyjazdu aż do momentu powrotu z emigracji, z uwzględnieniem struktury i liczebności polskiej emigracji w Niemczech .

Słowa klucze: Emigracja, emigracja sezonowa, robotnicy rolni.

Summary:The elaboration presents the fundamental questions of the process of the territo-

rial regroup of the country people from the territory of Poland and equalization of the factor of the job in German Agriculture . This elaboration is an attempt at showing the variety of economic, social and political repercussions caused by the lack of labour hands in Germany agriculture. The article in a professional way treats also about the essence and the sphere of activity of the German State in this circle of social relations

Page 116: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

116

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

and about the methods of realization of the State aims . In this elaboration there is also brought up the subject of the incoming country relation to the emigration movement itself in relation to the quantitative regulations of migration, its composition and en-couraging to migration or its limiting . Focuses on the structure and size of the Polish immigrant community in Germany.

Keywords: emigration, seasonal emigration, farmhands.

1. Uwagi wstępne Wszelkiego rodzaju migracje należą do odwiecznych zjawisk towarzyszących

ludzkości w jej rozwoju, a współcześnie stały się osobliwym fenomenem, mają-cym swe źródło w dynamicznym charakterze nowożytnych społeczeństw. Emigra-cja ukształtowana wewnątrz wspólnot społeczno-gospodarczych obejmuje szerokie spektrum zjawisk, spośród których na szczególną uwagę zasługuje emigracja robot-ników rolnych do Niemiec. Z wielu inicjatyw precyzujących zakres pojęciowy tego terminu najbardziej adekwatne, w odniesieniu do treści tego artykułu, wydaje się być określenie emigracji sezonowej jako zbiorowości ludzi objętych tym ruchem. Ten szczególny proces socjalny poddaje się bowiem obiektywnemu opisowi za pomocą kategorii statycznych. Zastosowanie metod statystycznych pozwala badać nie tylko strukturę zbiorowości emigrantów, ale również analizować jej dynamikę.

Punktem wyjścia wszelkiego badania wychodźstwa powinny być możliwie precyzyjne dane statystyczne. Tymczasem w Polsce międzywojennej nie udało się w sposób zadowalający uzyskać w pełni wiarygodnego materiału liczbowego. Różne metody rejestracji ruchu wychodźczego pozostawiały pewien, czasami nawet znacz-ny, margines błędu. Określenie przynależności do grupy społecznej nastręczało wiele trudności i uzależnione było od informacji udzielanych przez wyjeżdżających. Nie-stety oświadczenia sezonowców, składane w urzędach pośrednictwa pracy i punktach granicznych Niemieckiej Centrali Robotniczej, często nie odpowiadały prawdzie. Dotyczyło to szczególnie wychodźców nielegalnych.

Szczegółowa statystyka wychodźstwa, nie uwzględniająca emigracji nielegalnej, a więc niewątpliwie zaniżona, prowadzona była przez Urząd Emigracyjny dopiero od 1926 r. Trudno również w oparciu o niemieckie statystyki ustalić ściśle strukturę wychodź-stwa sezonowego. Do dyspozycji pozostała jedynie obliczenia prowadzone na podstawie ewidencji legitymacji wydanych robotnikom zagranicznym przez Arbeiterzentralle. Nie wykazywały one jednak pełnego stanu osobowego imigracji polskiej, gdyż nie wszyscy robotnicy polscy zostali w ten sposób zarejestrowani. Zaznaczyć wreszcie trzeba, że w pu-blikacjach dotyczących tego zagadnienia występują duże rozbieżności w ocenie rozmia-

Page 117: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

117

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

rów polskiego wychodźstwa sezonowego do Niemiec w latach międzywojennych. Poza tym w dotychczasowych badaniach pomijano w ogóle lub jedynie sygnalizowano, nie przyciągające zbytniego zainteresowania naukowców problemy jego składu społecznego, uwarunkowań i przeobrażeń. W tym miejscu na podkreślenie zasługują tylko prace bada-czy tej miary co: K.Fiedor1, H.Gliwic2, E.Kołodziej3, L. Landau4, A.Zarychta.5

Biorąc pod uwagę powyższe zastrzeżenia i mając świadomość braku pełnej wiary-godności materiału statystycznego, posługiwać się trzeba dostępnymi szeregami liczbo-wymi oraz obliczeniami reprezentacyjnymi i szacunkowymi. Ilość i charakter materiału źródłowego rzutuje na konieczność uznania efektów badań za typowe dla całej zbiorowo-ści sezonowców. To monografi czne ujęcie wyżej zakreślonej problematyki jest więc pró-bą usystematyzowania zbiorów informacji statystycznych. Zwrócenia uwagi na zestawie-nia statystyczne zawarte w źródłach, dla zobrazowania wyraźnie niektórych zależności, związków przyczynowych między faktami. Jest wreszcie próbą weryfi kacji wcześniej przyjętego założenia, że o składzie społecznym wychodźstwa sezonowego decydowała w dużej mierze specyfi ka zapotrzebowania na siłę roboczą w Niemczech.

Podstawę niniejszego opracowania stanowią zachowane archiwalia, zgroma-dzone w Archiwum Akt Nowych, w zespołach: Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ambasady RP w Berlinie i konsulatów RP w Niemczech. Niezbędnym uzupełnie-niem okazały się także publikowane rokrocznie polskie i niemieckie statystyki oraz prasa międzywojenna. Najbardziej wartościowe materiały uzyskano w czasopismach: „Dziennik Berliński”, „Ekonomista”, „Kwartalnik Naukowego Instytutu Emigracyj-nego”, „Praca i Opieka Społeczna”, „Przegląd Emigracyjny”, „Statystyka Pracy”.

2. Struktura płciJeżeli chodzi o skład emigrantów pod względem płci wyznaczony był zasadni-

czo przez zapotrzebowanie zgłaszane przez pracodawców niemieckich. W tym przy-padku emigracja sezonowa jawi się nam jako zupełnie specyfi czne zjawisko, które uchylało się do pewnego stopnia od normy. W emigracji rolnej przeważały bowiem

1 K.Fiedor, Polscy robotnicy rolni na Śląsku pod panowaniem niemieckim na tle wychodźstwa do Rzeszy 1918-1932, Wrocław 1968.

2 H.Gliwic, Podstawy ekonomiki światowej. Materiał ludzki w gospodarce światowej, Warszawa 1934.3 E.Kołodziej, Wychodźstwo zarobkowe z Polski 1918-1939. Studia nad polityką emigracyjną II Rzeczypospolitej, Warszawa

1982.4 L.Landau, Wychodźstwo sezonowe na Łotwę i do Niemiec w 1937 r., Warszawa 1966.5 A.Zarychta, Dwudziestolecie emigracji z Polski 1918-1938, maszynopis w zbiorach Archiwum Akt Nowych

w Warszawie.

Page 118: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

118

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

kobiety w proporcji nigdzie wówczas niespotykanej. Było to całkowite przeciwień-stwo emigracji zamorskiej, gdzie dominowali mężczyźni. Emigracja sezonowa da-wała w ogóle mniej możliwości znalezienia pracy mężczyznom niż kobietom.

Z fragmentarycznych danych wynika, że kontyngent legalnej emigracji średnio rocznie składał się aż w dwóch trzecich (66%) z kobiet.6 Stosunki w tym wzglę-dzie niewiele odbiegały od siebie w poszczególnych województwach. Duża liczebna przewaga kobiet była wypadkową odczuwanego w niemieckim rolnictwie braku rąk do pracy. Groźba ekstensyfi kacji rolnictwa stymulowała tam wysoki popyt na pracę kobiet, niżej wynagradzanych, łatwiej wyzyskiwanych, bardziej zdyscyplinowanych i szczególnie przydatnych na plantacjach buraczanych. Z punktu widzenia niemiec-kich pracodawców kobiety w nikłym procencie należały na emigracji do czynników biernych, niewydajnych, wichrzycielskich i porzucających pracę. Robota przy upra-wach okopowych, a nade wszystko na polach buraczanych wymagała specyfi cznej zręczności rąk i giętkości ciała, cierpliwości i dokładności w pracy.7 Istotny był tutaj też czynnik ekonomiczny, niższe stawki płac dla kobiet za wykonywanie równie cięż-kich prac co mężczyźni. Poza tym kobiety spełniały różne dodatkowe posługi, same prały bieliznę i przygotowywały sobie posiłki.

Według statystyki Niemieckiej Centrali Robotniczej o legitymowaniu przez nią robotników zagranicznych w 1922r., udział procentowy kobiet i mężczyzn w ogólnej liczbie legitymowanych robotników obywateli polskich, w okresie od 1 stycznia do 31 grudnia 1922r., przedstawiał się następująco:

Tabela 1. Statystyka Niemieckiej Centrali Robotniczej o legitymowaniu przez nią polskich robotników rolnych w 1922r.

Narodowość Mężczyźni Młodociani Kobiety Razemliczba % liczba % liczba % liczba %

PolacyRusiniNiemcyInniŁącznie ob. polscy

52295155734693591

60912

44,643,848,994,146,2

420030

2587

4495

3,60,83,70,23,4

6079419703360

21766341

51,855,447,4

5,750,4

117289355770873815

131748

89,02,75,42,9

100Źródło: Archiwum Akt Nowych (AAN), Ambasada RP w Berlinie (AB), sygn. 1619, s.112-114. Pismo Poselstwa Polskiego w Berlinie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Urzędu Emigracyjnego z dnia 7 maja 1923r., w spra-wie statystyki robotników pracujących w Niemczech w 1922r.

6 L. Landau, Wychodźstwo sezonowe ..., s.31-32.7 H. Gliwic, Podstawy ekonomiki..., s.424-425. Por. też: E Kołodziej, op. cit., s.164.

Page 119: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

119

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Trzeba stwierdzić, że wykaz ten nie jest dla nas najpełniejszym źródłem pozwa-lającym na ustalenie prawdziwego obrazu omawianego zagadnienia, na określenie procentowego udziału mężczyzn i kobiet w emigracji sezonowej z 1922r. NCR ujęła bowiem w tej statystyce wszystkich legitymowanych wówczas polskich robotników rolnych, bez rozróżnienia stałych i sezonowych.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Rzeszy w podobnym zestawieniu obywateli polskich zatrudnionych w rolnictwie niemieckim między 1 stycznia a 30 września 1922r., przy zastosowaniu tej samej zasady zamieściło inne nieco liczby bezwzględ-ne, ale wyżej ustalone proporcje składu społecznego emigracji polskiej nie uległy zmianie. Według tego wykazu, łącznie robotników narodowości polskiej było 106921 osób, w tym około 44,4% (47488) mężczyzn, 3,6% (3889) młodocianych i 51,9% (55544) kobiet. Z kolei wszystkich obywateli polskich było 118026 osób, w tym 43,7% (51595) mężczyzn, 3,7% (4357) młodocianych i 52,6% (62070) kobiet.8

W grudniu 1923r. Centrala przekazała Ambasadzie RP w Berlinie nową staty-stykę zatrudnionych w Niemczech zagranicznych robotników rolnych, która tak samo jak zestawienie z roku poprzedniego obejmowała tylko polskich robotników rolnych zaopatrzonych w legitymacje robotnicze, wystawione między 1 stycznia a 31 paździer-nika 1923r.

Tabela 2. Statystyka polskich robotników rolnych zatrudnionych w Niemczech w 1923r.

Narodowość Mężczyźni Młodociani Kobiety Razemliczba % liczba % liczba % liczba %

PolacyRusiniNiemcyInniŁącznie ob. polscy

4046310752951496

44985

44,945,949,573,145,4

297012

1933

3178

3,30,63,20,53,2

4671912542820

17950972

51,853,547,326,451,4

9015223415964

67899135

90,02,46,00,7

100Źródło: AAN, AB, sygn.1629. Notatka Ambasady RP w Berlinie dotycząca statystyki zatrudnionych w Niem-czech zagranicznych robotników - Berlin, dn. 10 grudnia 1923r.

Nie wyodrębniono w tym wykazie liczby mężczyzn i kobiet imigrantów sezo-nowych i analiza demografi czna zbiorowości polskich sezonowców również w tym przypadku musi z konieczności ograniczyć się do zastosowania sylogizmu katego-rycznego. Skoro nieznana jest liczba robotników stałych i sezonowych, a rejestr prze-kazuje nam jedynie stan osobowy całej polskiej emigracji rolnej, dlatego za pomocą

8 W. Szmidt, Polscy robotnicy rolni w Niemczech, „Wychodźca” 1923, nr20, s.2.

Page 120: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

120

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

praw logiki i reguł wnioskowania stosunek procentowy mężczyzn i kobiet zarówno w emigracji sezonowej, jak i stałej wyprowadziliśmy z liczby wszystkich legitymo-wanych mężczyzn i chłopców oraz kobiet, podzielonej przez ogólną liczbę obywa-teli polskich zatrudnionych w rolnictwie niemieckim w 1923r. Przyjęliśmy więc, że odsetek mężczyzn i kobiet uczestniczących w emigracji sezonowej był taki sam, jak odsetek mężczyzn i kobiet na stałe osiadłych w Niemczech, czyli 48,6 i 51,4.

Można z tego wnosić o przewadze kobiet w emigracji sezonowej, tym bardziej, że malał z każdym rokiem pozostały w Niemczech po wojnie wolumen dawnej ar-mii robotniczej, a napływał nowy kontyngent z Polski. Miejsce polskiego elementu osiadłego w Niemczech zajmowały stale napływające świeże siły z Polski do robót rolnych, z rosnącą przewagą kobiet.

Następna tabela, również sporządzona na podstawie statystyk NCR, ilustruje licz-bę obywateli polskich zatrudnionych w rolnictwie niemieckim w latach 1924 - 1925.

Tabela 3. Liczba obywateli polskich zatrudnionych w rolnictwie niemieckim w la-tach 1924 - 1925.

RokŁącznie obywatele polscy

mężczyźni kobiety ogółemliczba % liczba %

19241.01.-30.09.1925

4675057011

48,247,9

5019861909

51,852,1

96948118920

Źródło: M. Szawlewski, Kwestia emigracji w Polsce, Warszawa 1927, s.121.

Według obliczeń M. Szawlewskiego w 1922r. stosunek mężczyzn do kobiet pra-cujących w niemieckim rolnictwie wyrażał się proporcją 55 : 45, a w1925r. nastąpiło wyraźne przesunięcie na korzyść kobiet, których było już 51%.9

Stałą tendencję do zmiany proporcji w emigracji sezonowej w postaci zwiększa-jącego się z roku na rok udziału kobiet w wychodźstwie potwierdzają również nasze obliczenia. Mimo braku dokładnych danych za okres 1919 - 1926 i biorąc pod uwagę rozbieżność dostępnych statystyk średnio przyjmujemy, że w latach 1919 - 1925 od-setek kobiet w ogólnej liczbie sezonowców wynosił około 51, a mężczyzn 49. Wśród ogółu emigrantów w 1926r. kobiety stanowiły około 67%, a w 1927r., według róż-nych szacunków, od 68,1 - 71%, natomiast w 1928r. - 66,8 - 68,3%, w 1929r. - 68,0 -

9 M. Szawlewski, Kwestia emigracji..., s.122.

Page 121: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

121

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

70,0%, zaś najwięcej w 1931r. - 81,0 - 85%.10 Z tego wynika, że w całym tym okresie udział kobiet w emigracji sezonowej oscylował średnio między 70,2 - 72,3%.

Tabela 4. Emigracja sezonowa mężczyzn i kobiet w latach 1927 i 1929r.

LataLiczba sezonowców Mężczyźni Kobiety Brak określenia

płciogółem liczba % liczba %

192719281929

68 77985 37587 247

21 77124 93827 053

31,629,231,0

46 37457 05860 194

68,366,869,0

6343379

-Źródło: K. Fiedor, Polscy robotnicy rolni na Śląsku pod panowaniem niemieckim na tle wychodźstwa do Rzeszy 1918 - 1932, Wrocław 1968, s.54; „Rocznik Statystyczny RP” 1930, s.34.

Po wznowieniu emigracji legalnej do Niemiec w 1937r. stosunek procentowy prze-sunął się w kierunku większego udziału mężczyzn. Źródła potwierdzają zarówno kilku-punktowy wzrost ich stanu posiadania jak i przewagę kobiet w proporcji 33,5 - 66,5%.11 Bliższych informacji na temat charakterystyki typologicznej emigrantów sezonowych w 1937r. dostarczył wykaz robotników polskich zatrudnionych według okręgów konsu-larnych na terenie Rzeszy Niemieckiej, sporządzony w dniu 2 października 1937r.12

Tabela 5. Emigracja sezonowa do Niemiec według płci.

Obszar Mężczyźni Kobiety Wychodźcyliczba % liczba % ogółem

Konsulat Gen. RP w BerlinieKonsulat Gen. RP we FrankfurcieKonsulat Gen. RP w KrólewcuKonsulat Gen. RP w MonachiumKonsulat RP w LipskuKonsulat RP w HamburguKonsulat RP w SzczecinieKonsulat RP w Düsseldorfi eKonsulat RP w PileKonsulat RP we WrocławiuWice Konsulat RP w EłkuRazem

108989873737752937599541212758

33,530,676,340,038,641,237,036,136,21,458,336,6

216120227475997566391759568154784

66,569,423,756,061,458,863,063,963,898,641,763,4

3250291114849761285101427414969367542

Źródło: AAN, Konsulat Generalny RP (KGRP) Królewiec, sygn.2, s.378-379.

10 Tamże. Zob. też: H. Gliwic, op. cit., s.425; E. Kołodziej, Wychodźstwo zarobkowe..., s.164; tegoż, Raporty, referaty i sprawozdania o położeniu polskich robotników rolnych w Niemczech (1920 - 1939), „Teki Archiwalne” 1973, nr 14, s.96; AAN, AB, sygn. 3276, s.240. „Zagadnienia emigracji sezonowej do Niemiec - Berlin, dn. 6 października 1937r.”

11 AAN, AB, sygn. 3276, s.240. Referat tajny Konsulatu RP w Berlinie na terenową konferencję w sprawie emigracji sezonowej pt. „Zagadnienia emigracji sezonowej do Niemiec” - Berlin 6 października 1937r.

12 AAN, KGRP Królewiec, sygn. 2, s.378-379.

Page 122: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

122

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Podział emigrantów według rozmieszczenia w okręgach konsularnych, jak widać z powyższego zestawienia, wykazywał dość znaczne różnice mię-dzy poszczególnymi obszarami oraz między mężczyznami z jednej, a kobietami z drugiej strony. Jeśliby abstrahować od trochę zaniżonego w tej statystyce sta-nu osobowego emigracji sezonowej w 1937r., kiedy to legalnie wyemigrowało do Niemiec co najmniej 10 000 osób, wtedy należy przyjąć, że w wykazie tym w pełni i w sposób wiarygodny odzwierciedlają się zmiany, jakie zaszły po 5 latach w strukturze typologicznej wychodźstwa. Zwiększył się bowiem udział mężczyzn w tym okresie przynajmniej o 4,5 - 7,5 punktów.13

W odmiennym świetle ukazała stosunki w tej dziedzinie ankieta przeprowa-dzona w 1937r. przez Instytut Gospodarstwa Społecznego.14

Statystyczny szereg rozdzielczy, przedstawiający strukturę zbiorowości se-zonowców według płci, będący pochodną tych badań jest z pewnością niekom-pletny, gdyż ankietą objęto wychodźców ogólnie biorąc z terenów, które stanowiły blok wychodźczy, gdzie wychodźstwo posiadało głęboką i dawno zakorzenioną tradycję i stąd nie mogą być reprezentatywne dla całości tego ruchu migracyj-nego. Bogaty i unikalny materiał statystyczny uzyskany z tych badań służy nam dla ukazania niewątpliwych przeobrażeń, jakie zaszły w strukturze emigracji w końcowym jej stadium. Z ankiet 1199 sezonowców wynika, utrwalona także w innych zestawieniach, tendencja do wydatnego wzrostu udziału mężczyzn, tj. zmiany proporcji w składzie społecznym emigracji w porównaniu z poprzednim okresem.

Tabela 6. Wychodźcy sezonowi do Niemiec według płci.

ObszarMężczyźni Kobiety Łącznie wychodźcy

liczba % liczba % liczba %PoznańskieŁódzkieKieleckieKrakowskieKurpiowszczyznaRazem

342882487

138679

71,839,525,040,872,356,6

13413572

12653

520

28,260,575,059,227,743,4

47622396

213191

1199

39,718,68,0

17,815,9100

Źródło: L. Landau, Wychodźstwo sezonowe na Łotwę i do Niemiec w 1937r., Warszawa 1966, s.190.

13 Tamże. Por. też: AAN, AB, sygn. 3276, s.240.14 L. Landau, Wychodźstwo sezonowe..., s.189-192.

Page 123: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

123

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Konkludując należy stwierdzić, że w latach międzywojennych proporcje mię-dzy kobietami a mężczyznami, na robotach sezonowych w Niemczech zmieniały się z każdym rokiem. Jednak w całym badanym okresie mieliśmy do czynienia ze swo-istym constansem przewagi kobiet w strukturze emigracji. A. Zarychta, analizując procentowy udział poszczególnych grup typologicznych w ogólnej liczbie emigran-tów w latach 1926 - 1938, wykazał, że kobiety stanowiły 62%, mężczyźni 28,5%, natomiast wychodźcy o nieustalonej płci 9,5%, wszystkich sezonowców objętych statystyką.15

K.Fiedor szacował, że średnio około 67,0% sezonowców z całego dwudzie-stolecia międzywojennego to kobiety, w przeciwieństwie do okresu wcześniejsze-go, kiedy ich obecność w obieżysastwie zamykała się cyfrą 45%.16

Z naszych obliczeń, uwzględniających statystyki z lat 1922 - 1937 wynika, że średnia arytmetyczna zatrudnienia kobiet w rolnictwie niemieckim w tych latach wynosiła 62,0 - 64,0%.

Statystyki podane powyżej, choć szczątkowe pozwalają na sformułowanie pewnych prawidłowości dotyczących stosunku procentowego mężczyzn i kobiet w emigracji sezonowej. Kobiety przeważały w corocznych kontyngentach robotni-ków rekrutowanych do prac polowych w Niemczech, w całym interesującym nas okresie. W najmniejszym stopniu tuż po wojnie, do 1925r., największą zaś liczbę ich stan osobowy osiągnął w latach 1927 - 1932, a więc w okresie największego nasilenia ruchu wychodźczego.

Najniższy odsetek uczestnictwa kobiet w emigracji w latach 1919 - 1925 był wynikiem korelacji wielu czynników determinujących postać badanego zjawiska, za-równo w wymiarze historycznym, społecznym, jak i ekonomicznym. W tym stanie rzeczy należałoby upatrywać związku przyczynowego przede wszystkim z czasami rozbiorów, z charakterem i manierą tradycyjnych wędrówek obieżysasów i z ów-czesnym pojmowaniem roli kobiety w społeczeństwie. W tym ostatnim przypadku ta sytuacja miała też odniesienie mentalne. Z dostępnych nam statystyk wynika, że w dobie zaborów, w latach 1900 - 1907, na 100 mężczyzn biorących udział w emi-gracji z zaboru austriackiego przypadało 69 kobiet, czyli mężczyźni stanowili 59,2% emigrujących, a kobiety 40,8%. W zaborze rosyjskim ten stosunek przedstawiał się

15 AAN, Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ), sygn. 9886, s.166-172. A Zarychta, Dwudziestolecie emigracji z Polski 1918 - 1938.

16 K. Fiedor, op. cit., s.54.

Page 124: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

124

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

podobnie, na stu mężczyzn przypadało 77 kobiet, tj. odpowiednio 56,5% i 43,5%. 17 W sumie więc kobiety stanowiły mniejszość, bo tylko 42,2% wszystkich sezonow-ców. W 1913r. ten stosunek uległ niewielkiemu przesunięciu na korzyść kobiet, ale i tak w ogólnej liczbie 78 044 wychodźców było tylko 34 577 kobiet, czyli 44,3%.18 Ten sposób zarobkowania, ze swej natury bardziej męski, wymagał dużej siły fi zycz-nej i odporności psychicznej, oznaczał wystawienie się na usankcjonowane przez zaborców bezprawie, wyzysk, krzywdy i poniżenia, wiązał się z ryzykiem, pono-szeniem ofi ar, trudów i niewygód, mobilizował jednostki bardziej przedsiębiorcze, odważne, zdecydowane na wszystko i zdane tylko na siebie. Kobiety gorzej wypa-dały w takich przedsięwzięciach, zawsze były niżej wynagradzanie, a narażały się na większe niebezpieczeństwa. Pochodziły z rodzin, gdzie dominował patriarchalny układ stosunków rodzinnych, nie stwarzający warunków do kształtowania się ich sa-modzielności, stąd zrozumiałe jest, że ojcowie i mężowie chętniej widzieli swoje cór-ki i żony w domowym gospodarstwie, aniżeli uczestniczące w takich eskapadach.19 Porównując okres przedwojenny i lata 1919 - 1925, kiedy ruch sezonowców przybrał formę głównie emigracji nielegalnej, słusznym wydaje się być rozumowanie przez analogię, podobieństwa narzucają się bowiem same. Mniejszy udział kobiet w emi-gracji powojennej (1919 - 1925) był zdecydowanie wyznaczony przez ogół warunków w jakich emigracja zachodziła. Tak dalece odpowiadających sytuacji sprzed wojny, że implikowały transpozycję historycznych uwarunkowań na strukturę typologiczną emigracji w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości. Choćby abstrahować od innych to przeszkody związane z emigracją nielegalną były już dla kobiet trudne do pokonania i jakkolwiek stosunkowo często decydowały się one na emigrowanie, jednak widocznie w efekcie tych komplikacji ich udział procentowy był relatywnie mniejszy.

W latach 1926 - 1932 istotnemu przekształceniu uległy proporcje między zatrudnionymi w rolnictwie niemieckim polskimi robotnicami i robotnikami. O skali zmian, jakie dokonywały się w tym zakresie decydowały z pewnością przeobrażenia ustrojowe i społeczne. Zalegalizowanie emigracji stwarzało ko-

17 B. Drewniak, Robotnicy sezonowi na Pomorzu Zachodnim 1890-1918, Poznań 1959, s.163-164. Por. też: J. Szajbel, Ruchy migracyjne ludności polskiej w Niemczech w latach 1892-1913 w świetle statystyki pruskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych., [w:] Polska klasa robotnicza. Studia historyczne, pod red. S.Kalabińskiego, tIII, Warszawa 1972, s.359-362.

18 Deutsche Arbeiterzentralle. Bericht über die Tätigkeit im Geschäftsjahr 1912/1913, Berlin 1913, s.19.19 L. Landau, Wychodźstwo sezonowe ... , s. 155 i 177. Autor przytacza opinię nauczyciela z Budrowa, gmina Zembrzyce,

o panującym na ogół przeświadczeniu, „że dziewczęta po powrocie z Niemiec stoją moralnie niżej, a wyraża się to w tym, że panny takie często nie wychodzą za mąż, bo są traktowane przez chłopców za gorsze, zepsute”. Natomiast według sekretarza gminy Pajęczno niechętne ustosunkowanie do emigracji zarówno kawalerów, jak i panien wynikało z, „małej ilości pieniędzy, którą ze sobą przywożą”.

Page 125: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

125

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

bietom nowe perspektywy a ich wyższy status społeczny w odrodzonej ojczyźnie i zapotrzebowanie rolnictwa niemieckiego intensyfikowały obecność na szlaku wychodźczym.

3. Struktura wieku i stanu cywilnego emigrantówJeszcze bardziej skomplikowaną sprawą jest zbadanie struktury wieku i stanu

cywilnego emigrantów. Trzeba stwierdzić, że analiza typologiczna składu społecz-nego emigracji wsparta na skromnym materiale statystycznym przynosi przynajm-niej dwie ważne obserwacje. Po pierwsze, zapotrzebowanie niemieckiego rolnictwa z góry określało strukturę polskiej emigracji rolnej pod względem wieku, a w pew-nym sensie także stanu cywilnego sezonowców.

Potrzeba i interes niemieckich pracodawców implikowały młody i bardzo młody wiek wychodźców (19 - 25 lat). Była to siła robocza najbardziej poszu-kiwana i odpowiednia, łatwa do skoszarowania, najmniej wymagająca często nie znająca ani języka, ani niemieckich stosunków, niedoświadczona i niedostatecznie pouczona o swoich prawach i obowiązkach, a z ekonomicznego punktu widzenia stosunkowo najmniej kosztowna, ale za to najbardziej wydajna i wytrzymała w pra-cy, co w istotny sposób determinowało specyfi kę akcji werbunkowej.20

Istotnym czynnikiem kształtującym strukturę emigracji sezonowej, to po dru-gie, była działalność normatywna państwa polskiego w zakresie reglamentacji swo-bodnego wyjazdu emigrantów w pewnych kategoriach wiekowych.

Rozporządzenie prezydenta RP z 11 października 1927r. „o emigracji” zapro-wadziło stan prawny ograniczający wyjazd młodych kobiet i mężczyzn.21

Wedle artykułu 1 kobiety do 21 roku życia mogły emigrować tylko z mężem, rodzicami, opiekunem, braćmi i siostrami pełnoletnimi, albo jeśli udawały się do wyżej wymienionych osób. W wyjątkowych wypadkach mogły one emigrować za zezwoleniem Urzędu Emigracyjnego. Nieletni płci męskiej mogli wyjeżdżać po-dobnie jak kobiety tylko w towarzystwie najbliższych, lub jeśli udawali się do nich, a w sytuacjach zasługujących na uwzględnienie również po uzyskaniu zgody Urzę-du Emigracyjnego.

Przyczynkiem natury administracyjno-prawnej do tego zagadnienia były dy-rektywy Ministrów Spraw Wewnętrznych oraz Pracy i Opieki Społecznej precyzują-ce ramowe uczestnictwa poszczególnych osób w ruchu wychodźczym do Niemiec.

20 AAN, AB, sygn.3276, s.240.21 Dz. U. RP 1927, nr 89, poz.779.

Page 126: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

126

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Wykluczały one od rejestracji i rekrutacji mężczyzn obowiązanych do stawienia się przed komisją poborową, jak również szeregowych służby czynnej urlopowanych czasowo na przeciąg kilku miesięcy oraz osoby nie posiadające pełnej zdolności do pracy z powodu młodocianego wieku i dziewczęta poniżej 21 roku życia, o ile nie jechały z rodzicami lub osobami godnymi zaufania, po przedstawieniu w urzędzie gminnym pozwolenia rodziców.22

Okólnik MSW nr 18 z dnia 18 stycznia 1929r. wyłączał nawet kobiety poniżej 25 lat, jeżeli miały być umieszczone pojedynczo w miejscach pracy.23

Do tego samego zmierzały już zresztą wytyczne paragrafu 14 pierwszego po-rozumienia technicznego do polsko-niemieckiej konwencji emigracyjnej z dnia 24 listopada 1927r.24

Warto jednak zaznaczyć, że wspomniane unormowania nie miały żadnego od-niesienia do emigracji nielegalnej i w tych okolicznościach podział emigrantów we-dług wieku musiał siła rzeczy wykazywać pewną różnicę w tych dwóch rodzajach emigracji. Obraz demografi czny wychodźstwa sezonowego pośrednio modelował także dodatkowy zespół czynników. Młody wiek wychodźstwa warunkowały stosun-ki demografi czne i ekonomiczne, po obu stronach granicy polsko-niemieckiej.

Należy tu przede wszystkim wymienić:1. większą gęstość zaludnienia w Polsce o 20 - 30% niż w powiatach niemieckiego

wschodu;2. stałą tendencję do pozbywania się z tego terenu pewnej części ludności - młodych

uciekających na Zachód, do miast i ośrodków przemysłowych;25

3. potrzebę zastąpienia ich siłami najemnymi z Polski, dla uintensywnienia gospo-darki rolnej;

4. koncentrację przeludnienia agrarnego na terenach wychodźczych w zachodniej, centralnej i południowej Polsce;

5. znaczny odsetek zbędnych, 21 - 53%w stosunku do ludności zawodowo czynnej na tym obszarze;26

22 Instrukcja Urzędu Emigracyjnego nr 802/E II z lutego 1926r., „Przegląd Emigracyjny” 1926, nr1, s.80-81; Okólnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych nr 10 z 13 stycznia 1927r., „Przegląd Emigracyjny” 1927, nr 1, s.70. Zaostrzenie przepisów co do wieku emigrantek podyktowane było min. Prowadzoną wówczas w skali międzynarodowej akcją zwalczania handlu dziećmi i kobietami. Z. Daszyńska-Golińska, Praca. Zarys socjologii - polityki i ustawodawstwa pracy, Warszawa 1924, s.161.

23 S. Iwanowski, K. Mamrot, Prawo o emigracji w Polsce, Warszawa 1929, s.346-347.24 AAN, AB, sygn.1621, s.180.25 J. Szafl arski, Ruchy ludnościowe na pograniczu polsko-niemieckim w ciągu ostatniego wieku, Gdańsk - Bydgoszcz - Szczecin

1947, s.45-47.26 M. Stańczyk, Przeludnienie agrarne w Polsce kapitalistycznej, „Ekonomista” 1955, nr 1, s.109.

Page 127: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

127

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

6. brak zatrudnienia w Polsce dla 50% mężczyzn w wieku 18 - 24 lat i 80% kobiet w wieku 18 - 19 lat;27

7. przynależność młodzieży w przeważającej liczbie do kategorii ludzi zbędnych, wobec ograniczonej absorpcji przemysłu i rolnictwa, w skali potrzeb niewielkiego procentu bezrobotnych i stałej inklinacji polskiej gospodarki do nadwyżki siły roboczej nad jej popytem.28

Działały tu jeszcze motywy natury psychologicznej i mentalnej oraz związane z położeniem geografi cznym Polski, a więc bliskość wielkiego rolniczego rynku pra-cy, tradycja wędrówek obieżysasów ugruntowana w świadomości przeciętnego Po-laka, postrzeganie Niemiec w środowisku wiejskim jako kraju również chłopskiego oraz możliwość krótkoterminowego okresu zatrudnienia. W związku z tym rodzicom łatwiej było wyrazić zgodę na wyjazd, a nawet wysłać synów i córki do Niemiec wiedząc, że jadą stosunkowo niedaleko i tylko na sezon roboczy.

Istotną rolę odegrał tutaj także charakter zatrudnienia w Niemczech dający moż-liwość podjęcia pracy przez młodzież, a więc robotników niewykwalifi kowanych (w przeciwieństwie do emigracji przemysłowej), przysposobioną jedynie do pracy na roli, w dodatku przez młode kobiety, na które nigdzie poza rolnictwem niemieckim nie istniało już takie zapotrzebowanie.

Obraz demografi czny emigracji sezonowej tworzyły więc wyłącznie osoby mło-de i w średnim wieku (35 - 40 lat), rzecz jasna bezdzietne. W zupełnie wyjątkowych tylko wypadkach na emigrację decydowały się osoby w wieku poprodukcyjnym, często natomiast wyjeżdżały młode małżeństwa. W miarę dokładnych danych do-tyczących struktury wieku i stanu cywilnego wychodźców sezonowych dostarczyły badania wspomnianego już Instytutu Gospodarstwa Społecznego z 1937r.

Niniejsze opracowanie statystyczne objęło 1199 osób. Reprezentacja emigracji objętej ofi cjalnym kontyngentem wyrażała się stosunkiem 12%.29 Ponieważ w źró-dłach znajduje potwierdzenie liczba co najmniej 16 tys. sezonowców zwerbowanych w 1937 roku do prac rolnych w Niemczech, a więc znacznie większa od ustalonego na ten rok ofi cjalnego kontyngentu, dlatego należy przyjąć, że owa reprezentacja sta-

27 L. Landau, J. Pański, E. Strzelecki, Bezrobocie wśród chłopów, Warszawa 1939., s.224.28 Tamże, s.4-5. Zob. też: S. Warkoczewski, Położenie robotników rolnych w Wielkopolsce w latach 1929-1939, Warszawa

1965, s.100-101.29 AAN, AB, sygn. 1750, s.42-43; AAN, AB, sygn. 1750, s.30-31. „Pismo Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Departament

Konsularny, Wydział Polityki Emigracyjnej, do wszystkich Konsulatów w Niemczech w sprawie rekrutacji robotników rolnych do Niemiec - Warszawa, lipiec 1937.” W protokole emigracyjnym z dnia 17 czerwca 1937r. ustalono wysokość kontyngentu wychodźczego na 10 000 osób. Rzeczywistość zweryfi kowała te plany. Według różnych źródeł legalnie wyemigrowało w tym roku do Niemiec od 10 237 - 12 159 osób. Do takiego stwierdzenia upoważnia nas także liczba 10 978 reemigrantów z Niemiec do Polski, która odnosiła się wyłącznie do sezonowców wracających do kraju po skończonym sezonie roboczym 1937r.

Page 128: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

128

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

nowiła ponad 7% ogółu emigrantów.30 Materiał ankiety obrazuje następującą struktu-rę wieku emigracji sezonowej w 1937r.

Tabela 7. Struktura wieku polskiej emigracji sezonowej w Niemczech 1937r.

PłećWychodźcy według wieku w %

do 19 lat 20 - 24 lat 25 - 29 lat 30 - 39 lat 40 lat i więcej

MężczyźniKobietyŚrednio razem

11,812,612,2

17,429,023,2

33,228,230,7

27,722,925,3

9,97,38,6

Źródło: L. Landau, Wychodźstwo sezonowe na Łotwę i do Niemiec w 1937r. Warszawa 1966, s.192.

Analiza materiałów zebranych przez Instytut prowadzi nas do konstatacji, że w emi-gracji sezonowej uczestniczyły roczniki młodsze niż 18 lat, jak również starsze niż 40 lat. Dane liczbowe ze względną dokładnością orientują nas w skali udziału procento-wego poszczególnych kategorii wiekowych. Repartycja wychodźców sezonowych we-dług kryterium wieku wykazuje duże zróżnicowanie stosunku procentowego mężczyzn i kobiet oraz poszczególnych przedziałów wiekowych. Klasyfi kacja strukturalna sezo-nowców pod względem wieku, opracowana na podstawie wywiadów przeprowadzonych z 520 kobietami i 679 mężczyznami, zwraca uwagę na dominującą rolę kobiet w grupie wiekowej do 25 lat, których było aż 41,6% wszystkich emigrantek objętych badaniem statystycznym. Natomiast roczniki poniżej 25 lat wśród mężczyzn stanowiły wyraźną mniejszość, gdyż jedynie 29,2%. Przyczyn tego zjawiska należy upatrywać w obowiązku służby wojskowej, który pochłaniał część młodzieży męskiej w tym wieku, jak i ograni-czał swobodę emigrowania tym wychodźcom, którzy ukończyli 18 rok życia.

4. Struktura zawodowaStruktura zawodowa polskiej emigracji sezonowej określa jak duży odsetek

wychodźców zawodowo czynnych pracował w Polsce, w poszczególnych działach gospodarki narodowej, a więc w rolnictwie, w przemyśle, w handlu, w budownictwie i transporcie.

Pod względem zawodowym wychodźcy sezonowi należeli do kategorii prawie wyłącznie zawodowo czynnych. Kobiety emigrujące do Niemiec były to również

30 „Statystyka Pracy” 1939, z.1,s.35. Por. też: H. Janowska, Polska emigracja zarobkowa we Francji 1919-1939, Warszawa 1964, s.18; L. Landau, op. cit., s.185. Należy tu wziąć pod uwagę fakt, że strona niemiecka ściągnęła do pracy ponadto ok. 5 - 6 tys. robotników nielegalnych.

Page 129: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

129

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

osoby pracujące zawodowo. Nie wyjeżdżały tam jako bierne zawodowo, towarzy-szące emigrantom, matki, żony i córki, ale jako dobrze przysposobione i przyuczone do prac polowych robotnice rolne. Struktura zawodowa wychodźców sezonowych była zróżnicowana, lecz repartycja społeczno-zawodowa emigracji w znacznej czę-ści przypadała na ludność wiejską: właścicieli gospodarstw małorolnych, ich żony i członków rodzin, tj. synów i córki oraz mniej lub więcej dorywczo zatrudnionych robotników rolnych i wyrobników najmujących się do robót różnego rodzaju.

Na przekrój zawodowy wychodźców sezonowych rzutowały różnorodne mo-menty ekonomiczne i demografi czne. Dominacja wiejskiego i chłopskiego pochodze-nia wśród emigrantów w zasadniczy sposób wypływała ze specyfi ki zapotrzebowania niemieckiego rynku pracy na zagranicznych robotników rolnych. W dalszej kolejności wysoki odsetek sezonowców zatrudnionych w rolnictwie wiązał się z poziomem roz-woju ekonomicznego Polski i odwzorowywał strukturę zawodową ludności w Polsce.

W emigracji najemnej w ogólności, a w emigracji sezonowej do Niemiec szczegól-nie wyraźnie występowała zależność między charakterem wychodźstwa i stanem rynku pracy w kraju docelowym. Po wojnie dla robotników polskich chcących udać się do Nie-miec w grę mogła wchodzić tylko emigracja sezonowa. Sytuacja gospodarcza Niemiec i wysoki stan bezrobocia, wykluczały w zasadzie szanse emigracji przemysłowej. Nato-miast w rolnictwie niemieckim ciągle dawał się we znaki brak siły roboczej i jedynie to miejsce pracy mogło pozostawać w sferze zainteresowań polskiego sezonowca. Nic więc dziwnego, że agenci werbunkowi traktowali pochodzenie wiejskie robotnika jako waru-nek jego zatrudnienia w Niemczech. Dokonując wyboru urzędnicy Niemieckiej Centra-li Robotniczej pragnęli otrzymać kontyngenty jednorodne, przyzwyczajone i obeznane z pracą na roli oraz stworzyć sobie pod ręką stały rezerwuar siły roboczej od dzieciństwa wdrażanej do pracy w gospodarstwie wiejskim. Temu też celowi podporządkowane były przepisy władz niemieckich, a od podpisania prowizorium emigracyjnego w styczniu 1926r. także władz polskich, które nie dopuszczały do zatrudniania w Niemczech robot-ników polskich poza gospodarstwami rolnymi lub nie będących z zawodu rolnikami.31 Po roku 1926 odnośne rozporządzenia dawały nawet pierwszeństwo kandydatom rekrutowa-nym spośród bezrolnych lub posiadających drobne gospodarstwa rolne.32

Nawiązując natomiast do wspomnianej już korelacji między kondycją gospodarki polskiej i strukturą zawodową ludności w Polsce a składem społeczno-zawodowym pol-

31 Verordnung über die Anwerbung und Vermittlung Landarbeiter z 19 X 1922r. „Deutscher Reichsanzeiger” nr 238, z 21 października 1922; Instrukcja Urzędu Emigracyjnego dla Urzędów Gminnych z lutego 1926r., „Przegląd Emigracyjny” 1926, nr 1, s.80.

32 Okólnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych nr 10 z 13 stycznia 1927r., „Przegląd Emigracyjny” 1927, nr1, s.71; AAN, AB, sygn. 1622, s.109. Okólnik Pruskiego Ministra Spraw Wewnętrznych, z dnia 6 lutego 1928r. Zob. też: S. Iwanowski, K. Mamrot, Prawo o emigracji..., s.347 i 356.

Page 130: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

130

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

skiej emigracji sezonowej, należy przede wszystkim wskazać na znaczny udział rolnictwa w zatrudnieniu, na które w Polsce międzywojennej przypadała ponad połowa, a nawet 2/3 ogółu pracujących zawodowo. Przeważająca część ludności żyjącej w Polsce miesz-kała bowiem na wsi i źródłem ich utrzymania ogólnie mówiąc była praca na roli. Z zajęć typowo rolniczych utrzymywało się w 1921r. aż 63,8% wszystkich zawodowo czynnych i biernych, podczas gdy z przemysłu, górnictwa i rzemiosła zaledwie 15,4%, z handlu i ubezpieczeń 6,2%, z komunikacji i transportu 3,3%, a z innych profesji tylko 11,3%.33 Fluktuacje struktury zawodowej następowały bardzo wolno. Ich kierunek przejawiał się niewielkim spadkiem udziału ludności rolniczej i wzroście udziału innych grup zawo-dowych. Tendencje te były jednak na tyle słabe, że nie przyczyniły się do przeobrażenia struktury kraju rolniczo-przemysłowej na przemysłowo-rolniczą. Mianowicie w 1931r. zawodowo czynni i bierni w odsetkach ogółu ludności w rolnictwie stanowili 60,9, na-tomiast poza rolnictwem 39,1.34 Cechą charakterystyczną przemian w składzie społecz-nym ludności Polski w latach międzywojennych była więc ich niezmierna powolność, związana ze stagnacją gospodarczą. Dominacja układu drobnotowarowego - reprezen-towanego przez mało- i średniorolne gospodarstwa chłopskie, rzemiosło i handel - tylko w niewielkim stopniu została osłabiona. Przyrosty innych grup społeczno-zawodowych dokonały się kosztem zawężenia pozycji układu drobnotowarowego.

Ze spisu z 1921r. wynikało, że na wsi zamieszkiwało 75,0% ludności Polski, a w miastach 25,0%. W roku 1931 i 1938 odpowiednie proporcje wynosiły 73,0 i 27,0% oraz 70,0 i 30,0%.35 Przyrost ludności miejskiej w okresie 17 lat wynosił 2720,8 tys. osób (39,0%), natomiast ludności wiejskiej 4523,0 tys. osób (22,2%). Szacunkowe obliczenia pozwalają przypuszczać, że w tym czasie jedynie około 1,5 miliona osób przeszło ze wsi do miast.36 Te pobieżne dane wskazują na to, że Polska w całym dwudziestoleciu międzywojennym należała do grupy krajów europejskich o najwyższym odsetku ludności utrzymującej się z rolnictwa.37

Zasadniczą przesłanką tak wysokiego odsetka zatrudnionych w rolnictwie był ni-kły stopień mechanizacji prac w tym dziale gospodarki oraz niski poziom produkcji przemysłowej, przy znacznej przewadze produkcji rolniczej nad przemysłową, a tym sa-

33 Dzieje gospodarcze Polski do roku 1939, pod red. B.Zientary, A.Mączaka, I.Ichnatowicz i Z.Landaua, Warszawa 1973, s.533-534. Por. też: „Mały Rocznik Statystyczny” („MRS”) 1937, s.14-17; 1939, s.33.

34 Tamże. Zob. też: M. Ciechocińska, Próby walki z bezrobociem w Polsce międzywojennej, Warszawa 1965, s.11; M. Drozdowski, Społeczeństwo państwo politycy II Rzeczypospolitej, Kraków 1972, s.14-25.

35 Z. Landau. J.Tomaszewski, Zarys historii gospodarczej Polski 1918-1939; tIV- Lata interwencjonizmu państwowego (1936-1939), Warszawa 1989, s.33-34.

36 M. Mieszczankowski, Struktura agrarna Polski międzywojennej, Warszawa 1960, s.310.37 R. Gradowski, Problemy ekonomiczne i społeczne drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 1969, s.5-6.

Page 131: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

131

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

mym niewielkie zapotrzebowanie na siłę roboczą w działach pozarolniczych. Taki stan rzeczy był źródłem zjawisk strukturalnych, tj. dysproporcji między przyrostem ludności wiejskiej (średnio rocznie około 266 tys. osób) a możliwościami jej zatrudnienia.

Istniejąca w II Rzeczypospolitej struktura społeczno-gospodarcza była więc na-stępstwem opóźnienia przeobrażeń gospodarki, zwłaszcza wolno postępującej indu-strializacji i urbanizacji.38

Rozumie się samo przez się, że Polska jako kraj rolniczy i to o specjalnej struk-turze rolnej (z dużą przewagą gospodarstw małorolnych, przy słabym rozwoju prze-mysłu i braku kapitałów), jak również o dużym przyroście naturalnym ludności, mu-siała być krajem wybitnie emigracyjnym, a emigracja stymulowana całym splotem stosunków populacyjnych i gospodarczych. Mając to na uwadze z góry można przy-jąć, nawet przed zaznajomieniem się z danymi statystycznymi, że emigracja z Polski do krajów europejskich w ogromnej większości rekrutowała się z ludności wiejskiej, że emigracja ludności rolniczej do krajów europejskich przybierała przeważnie formę wyjazdów sezonowych, a emigracja sezonowa do Niemiec miała charakter absolutnie rolniczy i gros emigrantów stanowił element wiejski. W tym ostatnim przypadku ma jeszcze zastosowanie fakt, że Polska miała dużo wyższe od Niemiec odsetki chłopów (blisko 3,5 krotnie) i robotników rolnych (o 60%).39

Analizując problem struktury zawodowej wychodźstwa do Niemiec należy zwró-cić najpierw uwagę na informacje dostarczone przez statystyki (klasyfi kujące ludność wg pewnej cechy), ilustrujące strukturę zawodową całej zbiorowości polskich emigran-tów zarobkowych i orientujące nas z jakimi - rozumując przez analogię - rzędami wiel-kości statystycznych mamy do czynienia w interesującym nas przypadku. Jak wykazują statystyki z lat 1926 - 1938 wśród emigrantów przeważały wyraźnie osoby zawodo-wo czynne, których udział równał się 77,5% stanu osobowego całej polskiej emigracji zarobkowej. Blisko 59,9% ogółu emigrantów stanowili rolnicy, za to robotnicy prze-mysłowi, górnicy i rzemieślnicy łącznie ok. 4,6%, pracownicy handlu i komunikacji - 1,0%, inne zawody - 12,0%, bierni zawodowo - 18,6% (brak danych - 3,9%).40

38 M. Drozdowski, Społeczeństwo państwo politycy..., s.9-1439 M. Krasocki, Emigracja osadnicza, „Praca i Opieka Społeczna” 1937, z. 4, s. 361. Struktura zatrudnienia w Polsce

i w Niemczech w 1931 r. wyglądała następująco:Rolnictwo i leśnictwo Przemysł i rzemiosło Handel i komunikacja Inne

Niemcy 23,0 41,3 16,9 18,8Polska 63,8 15,4 9,5 11,3

H. Kammler, Das Problem einer deutsch-polnischen Zollunion, Gdańsk 1933, s. 18.40 AAN, MSZ, sygn. 9886, s.167-168; A. Zarychta, Dwudziestolecie emigracji z Polski 1918 - 1938. Zob. też: H. Gliwic,

Podstawy ekonomiki..., s.425-426; E. Kołdziej, Emigracja zarobkowa z Polski w latach 1918-1939. Liczebność i struktura, [w:] Liczba i rozmieszczenie Polaków w świecie, cz.I, pod red. W.Wrzesińskiego, Wrocław 1981, s.83-88.

Page 132: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

132

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Podobnie przedstawiała się sytuacja w emigracji kontynentalnej, gdzie stosunek procentowy poszczególnych grup zawodowych oscylował wokół zbliżonych warto-ści. Stwierdzono mianowicie, że ok. 63,0% wszystkich wychodźców kontynentalnych było z zawodu rolnikami, 2,1% górnikami i pracownikami przemysłowymi, 0,2% pracownikami handlu i komunikacji, natomiast 19,7% przypadło w udziale innym zawodom. Dostrzegalne były jedynie nieco inne proporcje między grupami typolo-gicznymi zawodowo czynnych i biernych. Odsetek pracujących zawodowo wynosił na tym kierunku emigracji 85,0%, a członków rodzin 10,0% (nie podano - 5,0%).41 W świetle tych danych znajduje uzasadnienie postawiona powyżej teza o zdecydowa-nie rolniczym charakterze emigracji kontynentalnej, implikowanym przez politykę selekcyjną państw imigracyjnych.

Powyższe tendencje przybrały skrajną postać w emigracji sezonowej do Nie-miec, gdzie zawodowo czynni reprezentowali 96,6% wszystkich sezonowców. Do-minującym czynnikiem kompozycji zawodowej obieżysastwa byli rolnicy, którzy stanowili 64,4% wychodźców, górnicy i pracownicy przemysłowi 1,9%, pracownicy handlu i transportu 10,4%, inne zawody 19,9% (wyliczenia te zostały oparte o wiel-kości faktycznie ustalone).42 Inne statystyki mówią nawet o 80 - 90 - kilku procentach udziału elementu wiejskiego w emigracji sezonowej.43 Dane statystyczne opracowa-ne przez H. Sinickiego ukazują następującą strukturę zawodową emigracji z Polski (łącznie stałej i sezonowej) w latach 1926 - 1935:

Tabela 8. Skład zawodowy wyjeżdżających z Polski w latach 1925 - 1935.

Zawód Odsetek ogólnej liczby emigrantów Zawód

Odsetek ogólnej liczby

emigrantów

rolnicyrobotnicy niewykwalifi kowanigórnicyrobotnicy przemysłu

73,615,7

1,06,3

kupcypracownicy komunikacjiwolne zawodysłużba domowa

1,4

0,10,71,2

Źródło: H. Sinicki, Le probléme de l’emigration polonaise, Nancy 1938, s.104 i n.

41 Tamże.42 Tamże.43 E. Kołodziej, Wychodźstwo zarobkowe..., s.150-152. Zob. też: S. Ruziewicz, Le probléme de l’emigration polonaise en

Allemagne, Paris 1930, s.113 i n.; AAN, MSZ, sygn. 9886, s.166-167.

Page 133: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

133

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Bliższych informacji na temat charakterystyki emigrantów sezonowych dostar-czył Instytut Gospodarstwa Społecznego. Celem tych badań było rozpoznanie sto-sunku procentowego poszczególnych grup społeczno-zawodowych respondentów uczestniczących w wychodźstwie do Niemiec. Badanie porównawcze przeprowa-dzone na terenie województw: poznańskiego, łódzkiego, kieleckiego, krakowskiego i na kurpiowszczyźnie wykazały wyższe zainteresowanie chęcią wyjazdu do Niemiec wśród gospodarzy i członków rodzin gospodarskich, aniżeli wśród robotników rol-nych i dużo niższe robotników wykwalifi kowanych i rzemieślników (żywiołu nierol-niczego) w proporcji 53,0 - 44,4 - 2,6.44 Udział procentowy chłopstwa w emigracji sezonowej był więc wprost proporcjonalny do udziału tej grupy w strukturze społecz-no-zawodowej ludności w Polsce w latach 1921 -1939. Chłopi stanowili (w sensie socjologicznym) podstawową i najliczniejszą klasę społeczną II Rzeczypospolitej (średnio ok. 52,4%). Robotnicy rolni stanowili warstwę pośrednią między chłop-stwem a klasą robotniczą. Stosunek procentowy robotników rolnych do robotników przemysłowych i rzemieślników wynosił 10,3 -18,8% i jak widać nie korelował ze stosunkiem wynikającym z badań ankietowych.45

Rozpatrując skład małorolnych według wielkości gospodarstw, które były ich własnością, zauważamy, że różnice w udziale gospodarzy i członków rodzin gospo-darskich w trzech grupach gospodarstw wg wielkości w ha, tj. do 2ha, od 2 do 5ha i powyżej 5ha, wahały się w równie szerokiej skali. Stwierdzono więc zależność między wielkością gospodarstw a skłonnością do emigrowania; badane osoby z go-spodarstw karłowatych do 2ha deklarowały stosunkowo wysoką gotowość wyjazdu (58,1% ankietowanych); jedynie co czwarty z sezonowców (26,6%) pochodził z go-spodarstw od 2 do 5ha; natomiast najmniej skora do wyjazdu była grupa osób z go-spodarstw powyżej 5ha, z której rekrutował się tylko co siódmy z emigrantów (15,3 ogółu respondentów).46

Z badań wynika, że stan osobowy emigracji do Niemiec był odwrotnie propor-cjonalny do wielkości posiadanego gospodarstwa. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że gospodarstwa małe do 2ha posiadały zaledwie ok. 7% całej powierzchni gruntów w regionach Polski, które tworzyły blok wychodźczy i stanowiły średnio ok. 30% ogólnej liczby gospodarstw na tym terenie.47

W uzupełnieniu tej problematyki należy wspomnieć, że pochodzenie wiejskie

44 L. Landau, Wychodźstwo sezonowe..., s.36-40 i 194.45 Tegoż, Wybór pism, Warszawa 1957, s.167; Młodzież sięga po pracę, Warszawa 1938, s.20.46 L. Landau, Wychodźstwo sezonowe..., s.36-40 i 195.47 M. Mieszczankowski, Struktura agrarna..., s.329-335.

Page 134: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

134

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

większości sezonowców warunkowało ich niskie kwalifi kacje, elementarny poziom wiedzy ogólnej i jednostronne przygotowanie zawodowe. Dominacja wiejskiego i chłopskiego pochodzenia wśród wychodźców w istotny sposób wpływała na ich kwalifi kacje zawodowe bądź umiejętności przystosowania się i przyuczenia do okre-ślonych prac. Emigranci z tej grupy społeczno-zawodowej najmowani byli w Niem-czech do robót niewymagających większych kwalifi kacji. Zwraca ponadto uwagę, że gros z emigrantów stanowiła młodzież, która z racji wieku nie mogła uzyskać wyższych kwalifi kacji zawodowych i szerszego doświadczenia życiowego, a jedynie znajomość prostych prac w rolnictwie.

5. Struktura narodowościowo-wyznaniowa Analizując z kolei narodowościowo wyznaniowe aspekty składu społecznego

emigracji sezonowej do Niemiec wolno postawić tezę, że z punktu widzenia stosun-ków emigracyjnych struktura wyznaniowa była funkcją struktury narodowościowej. Podział emigracji według wyznań dostarczał bowiem pewnego i obiektywnego kry-terium do oceny składu narodowościowego, który z trudem daje się zbadać w oparciu o dane bezpośrednie, wobec ich przybliżonego charakteru.

Odnosi się to do wschodnich rubieży Polski - zarówno województwa wileńskie-go i nowogródzkiego, gdzie wyznanie (prawosławie) kładło się linią podziału między dwiema narodowościami Polaków i Białorusinów, jak i województwa lwowskiego, gdzie za podstawę weryfi kacji przyjęto informacje o skali ilościowej wychodźstwa wyznawców obrządku greckokatolickiego (unitów), które dawały pojęcie o roz-miarach migracji Ukraińców. Nie inaczej działo się w województwie poznańskim, w którym wyznanie ewangelickie sezonowców stanowiło podstawę systematyzacji wychodźstwa Polaków i Niemców.

Klasycznym reprezentantem tej zasady były ziemie dawnej Kongresówki i wo-jewództwa krakowskiego, gdzie wychodźcy narodowości polskiej w dominującej większości byli rzymskokatolikami. Szacunki struktury narodowej musiały więc być wynikiem kontaminacji dwóch czynników: podziału emigrantów według wyznania i miejsca wydania paszportów.

Omawiając tę kwestię niezbędne wydaje się być dokonanie przeglądu pewnych kwantytatywnych zależności w układzie współrzędnych struktury narodowościowej i wyznaniowej ludności i emigrantów II Rzeczypospolitej.

Do drugiej wojny światowej Polska znana była jako kraj o znacznym odsetku mniejszości narodowych. Dziedziczyła rezultaty wielowiekowej niemieckiej akcji kolonizacyjnej na ziemiach zachodnich oraz panowania korony polskiej na kresach

Page 135: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

135

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

wschodnich. Opracowanie statystyczne spisu z 1921r. opartego na subiektywnym kryterium zadeklarowanej przynależności narodowej konstatuje 68,6% udział Pola-ków i 31,4% udział mniejszości narodowych w ogólnej liczbie obywateli polskich.48 W województwach: wołyńskim, poleskim, stanisławowskim, nowogródzkim i tarno-polskim absolutną większość mieszkańców stanowiła ludność białoruska i ukraińska, tworzące tam rdzenne grupy etniczne.

Natomiast spis 1931 roku dokonany w oparciu o kryterium zgłoszonego języka ojczystego, pozwolił na sformułowanie wniosków, że wśród ogółu ludności Polski międzywojennej Polacy stanowili 68,9%, Ukraińcy 13,9%, Żydzi 8,6%, Białorusini 3,1%, Niemcy 2,3%, Rosjanie 0,4% i inne narodowości 2,8%.49

Probierzem adekwatności tych danych spisowych był materiał liczbowy - rudy-mentarny dla ustalenia i opisania składu wyznaniowego społeczeństwa polskiego.

Tabela 9. Skład wyznaniowy ludności Polski w latach 1921 - 1931 (w procentach).

RokWyznanie

Rzymsko-katolickie

Greko-katolickie Prawosławne Ewangelickie Mojżeszowe Inne

19211931

63,964,8

11,110,5

10,511,8

3,72,6

10,59,8

0,30,5

Źródło: „Mały Rocznik Statystyczny” 1939, s.26, tab.20.

Z danych zawartych w tym zestawieniu wynika, że wielkości statystyczne skła-du wyznaniowego pokrywały się odpowiednio ze stanem ilościowym grup ludności według więzi narodowych.

Przybliżone wartości tych proporcji odnajdujemy także w dziedzinie emigracji. Przekrój całej polskiej emigracji na płaszczyźnie wyznania i narodowości okazuje się o tyle trudny, że ofi cjalne statystyki dopiero od 1926r. stale posługiwały się pojęciem „wyznanie”. Pomimo braku danych statystycznych z pierwszych lat niepodległości można przyjąć szacunkowo, że struktura narodowościowa i wyznaniowa emigracji zarobkowej w tym okresie była zbliżona do struktury z lat 1926 - 1939.

48 W. Fabierkiewicz, Polska w liczbach, Warszawa 1924, s.9.49 „MRS” 1939, s.23.

Page 136: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

136

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Tabela 10. Wychodźstwo poszczególnych grup wyznaniowych (narodowościo-wych) z Polski w latach 1926 - 1938.

WyznanieEmigranci

liczba %rzymsko - katolickiegrecko - katolickieprawosławneewangelickiemojżeszowe inneRazem

8140671286328800327106

222274199070

1 479152

55,08,76,01,8

15,013,5100

Źródło: AAN, MSZ, sygn. 9886, s.166. A. Zarychta, Dwudziestolecie emigracji z Polski 1918 - 1938.

Wydaje się być pewne - po zapoznaniu się ze statystykami - że projekcja po-szczególnych pozycji statystycznych powyższego modelu struktury wyznaniowo-na-rodowościowej II Rzeczypospolitej na stosunki emigracyjne z góry określała propor-cje w narodowym i wyznaniowym składzie emigracji. Nieco inaczej przedstawiała się sytuacja w wychodźstwie kontynentalnym, które w 80 - 90% rekrutowało się z osób wyznania rzymskokatolickiego (narodowości polskiej), oczywiście jeśli ope-rować wielkościami faktycznie ustalonymi (wyłączając osoby, co do których nie zo-stało sprecyzowane wyznanie).50

Tabela 11. Wyznanie emigrantów kontynentalnych w latach 1926 - 1930 (w proc.).

RokWyznanie

Rzymskokatolickie Greckokoatolickie Ewangelickie Prawosławne Mojżeszowe19261927192819291930Razem

80,892,684,988,088,086,9

12,43,18,57,87,17,8

0,71,52,10,81,01,2

0,00,20,40,81,00,5

6,12,64,12,62,93,6

Źródło: AAN, MSZ, sygn. 9886, s.169, A. Zarychta, Dwudziestolecie emigracji z Polski 1918 - 1938.

Struktura emigracji kształtowała się odmiennie dla każdej narodowości. Wśród Polaków dominowały wyjazdy kontynentalne do Francji (35,4%), Belgii (24,2%) i Niemiec, w tym przede wszystkim wędrówki sezonowe.51 Ukraińcy w znacznym

50 M. Szawlewski, Kwestia emigracji..., s.174-175.51 Tamże. Zob. też: J. Tomaszewski, Czynniki wpływające na migracje zewnętrzne ludności w Polsce 1918-1939, [w:]

Mechanizmy polskich migracji zarobkowych, pod red. C.Bobińskiej, Warszawa 1976, s.155-156.

Page 137: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

137

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

procencie emigrowali do Francji (34,4%) i Kanady (40,0%), a po Białorusinach (75,0%) i Polakach (15,5%) byli trzecią grupą narodowościową wśród wychodźców na Łotwę i do Estonii. Wśród Białorusinów podobnie jak Ukraińców przeważała emi-gracja stała, choć i sezonowa przybierała poważne rozmiary. Białorusini stanowili najliczniejszy procent również wśród wychodźców do Argentyny (39,9%), a w całej emigracji zamorskiej po Żydach (32,8%) byli drugą grupą narodowościową (21,9%). Żydzi natomiast stanowili 98,6% emigrantów udających się do Palestyny. Emigro-wali także bardzo licznie do Meksyku i Stanów Zjednoczonych (64,2%). Badania statystyków ukazują, że narodowość niemiecka stosunkowo największy odsetek wy-chodźców dostarczała emigracji do Niemiec, Brazylii (29,7%), Paragwaju (21,4%) i Argentyny (15,0%).52

Biorąc pod uwagę łącznie emigrację kontynentalną i zamorską dochodzi się do słusznej konkluzji, że fala emigracyjna poza nadmiarem Żydów właściwie od-daje układ narodowościowy wewnątrz kraju. Ogólne tendencje emigracji głównych narodowości zamieszkujących Polskę kształtowały się analogicznie, gdyż w dużej mierze implikowane były czynnikami zewnętrznymi. Działał tu stosunek państw imi-gracyjnych do grup etnicznych nowych przybyszów.53 Ze systemem preferencyjnym w polityce imigracyjnej, przyznającym większe ułatwienia pewnym grupom imi-grantów, których przyjazd uważano za bardziej korzystny z punktu widzenia składu narodowościowego, mieliśmy do czynienia w przypadku imigracji sezonowej pol-skich robotników rolnych do Niemiec. Uwzględniając kryterium narodowe, a nawet zawodowe i przyznając pierwszeństwo w rekrutacji robotnikom wykwalifi kowanym narodowości niemieckiej starano się w Niemczech zrównoważyć niekorzystny z na-rodowego punktu widzenia bilans imigracji i położyć tamę „polskiemu niebezpie-czeństwu”. Całokształt niemieckiej polityki imigracyjnej w latach międzywojennych był funkcją polityki narodowościowej. W opinii kół nacjonalistycznych robotnicy polscy wzmacniali element polski i stanowili niebezpieczeństwo dla niemieckiego charakteru etnicznego wschodnich prowincji Niemiec. Poza tym napływ w tej liczbie robotników polskich oddziaływał ujemnie na niemiecki rynek pracy. Patrząc z na-rodowego punktu widzenia z zadowoleniem powitany byłby fakt uprawiania ziemi niemieckiej wyłącznie przez robotników niemieckich.54 Taki stosunek do polskich se-zonowców implikował cele polityki imigracyjnej zmierzającej do wyparcia Polaków przez robotników narodowości niemieckiej.

52 E. Kołodziej, Emigracja zarobkowa..., s.88-90. Por. również dane zawarte w opracowaniu A. Zarychty - AAN, MSZ, sygn. 9886.

53 H. Janowska, Emigracja zarobkowa..., s.55-59.54 „Dziennik Berliński” z 14 listopada 1929r.

Page 138: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

138

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

W tym kierunku szły działania Niemieckiej Centrali Robotniczej. W źródłach znajduje potwierdzenie fakt wyszukiwania przez NCR emigrantów o niemieckobrz-miących nazwiskach, wyznania ewangelickiego i mówiących po niemiecku.55 Wer-bunek robotników pochodzenia niemieckiego umożliwiał NCR przekraczanie limitu pozwoleń na zatrudnianie robotników zagranicznych w Niemczech, gdyż władze nie-mieckie de facto nie uznawały ich za obcokrajowców. S. Wieloch przytoczył przykład sprowadzania do Prus Wschodnich robotników narodowości niemieckiej z Wołynia, dla których punktem zbornym była stacja Mońki w powiecie szczuczyńskim, skąd lasami, z dala od osiedli ludzkich przewożeni byli do granicy Ponieważ pracodawcy niezbyt wysoko cenili pracę robotników niemieckich, informowano ich, że owi emi-granci z Wołynia są zgermanizowanymi Polakami.56 Na ile niezrealizowane zostało zasadnicze zadanie i program niemieckiej polityki imigracyjnej, tj. intensyfi kacja ru-chu wychodźczego robotników narodowości niemieckiej i zmniejszania ilości czystej krwi Polaków oraz jak nieskuteczne były działania NCR wskazują dane statystyczne o strukturze narodowościowej emigracji sezonowej. Według danych z lat 1918-1925 robotnicy narodowości polskiej stanowili średnio rocznie ok.83,8% ogółu emigran-tów, Ukraińcy-3,3%, Niemcy-6,7% i inne narodowości-6,2%.57

6. Uwagi końcowePrzedstawioną wyżej strukturę narodowościową emigracji sezonowej wyzna-

czał zespół czynników wymiernych i okoliczności poddających się racjonalnemu osądowi, w tym demografi cznych, geografi cznych, historycznych i politycznych. Była więc ona przede wszystkim wykładnikiem specyfi ki terenów rekrutacyjnych, o której decydował kontekst historyczny i która odpowiadała przesłankom popula-cyjnym. Wymienić w tym miejscu trzeba: samorzutny charakter tego wychodźstwa opartego na stosunkach „sąsiedzkich”, łatwość przekraczania granicy i dostania się na miejsce pracy, popularność latami utorowanych szlaków emigracyjnych, silną tra-dycję emigracyjną na zachodzie Polski, niewielką odległość do głównych obszarów zatrudnienia w Niemczech, pozycję regionów tworzących zagłębie emigracyjne, wy-nikającą z dużej liczebności emigracji do Niemiec, znaczną gęstość zaludnienia tych

55 Tamże; AAN, AB, sygn. 3280. Protokół konferencji odbytej w Ambasadzie RP w Berlinie w sprawie emigracji polskich robotników sezonowych do Niemiec - Berlin, dn. 16-17 styczeń 1939.

56 S. Wieloch, Polska emigracja w Prusach Wschodnich, „Kwartalnik Naukowego Instytutu Emigracyjnego” 1928, t.4, s.829-831. Sprowadzanie robotników narodowości niemieckiej do gospodarstw, w których mówiono po polsku miało przyspieszać proces ich wynaradawiania.

57 AAN, AB, sygn.1619, s.112-114; sygn.1629; W.Fabierkiewicz, Polska w liczbach, Warszawa 1924, s.17; Wychodźstwo polskie w poszczególnych krajach, Warszawa 1926, s.104-106.

Page 139: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

139

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

terenów, zamieszkałych w większości przez Polaków i w małym procencie przez mniejszość niemiecką.58

Te właśnie czynniki kształtowały m.in. stosunek procentowy poszczególnych grup typologicznych, który zaznaczył się constansem absolutnej przewagi etnicznej Polaków w strukturze emigracji sezonowej i powodowały, że przerzucenie ciężaru rekrutacji na wschód Polski wymagało dłuższego czasu. Wyjątkowy charakter emi-gracji sezonowej, która wywodziła się niemal wyłącznie ze wsi i kierowała do pracy w rolnictwie, implikował, że tylko niewielki procent Żydów, a nawet i Niemców polskich decydował się na ten sposób zarobkowania.59 Jeśli chodzi o emigrację Ukra-ińców i Białorusinów częściowej odpowiedzi na pytanie o przyczyny takiego ich udziału w emigracji sezonowej dostarczają nam wytyczne polityki władz państwo-wych, sformułowane w 1938r.

Inspiracja czynników państwowych zmierzała do zwiększenia udziału Polaków w emigracji sezonowej do Niemiec, powstrzymania emigracji Ukraińców na tym kie-runku i promowania wyjazdów na stałe ludności ukraińskiej i białoruskiej.60

58 AAN, MSZ, sygn. 9886, s.170-172. Dane zawarte w pracy A. Zarychty; S. Jurkiewicz, Polski ruch migracyjny jego organizacja i zamierzenia na najbliższą przyszłość, Warszawa 1929, s.12; E. Romer, Powszechny atlas geografi czny, Lwów - Warszawa 1934, s.56.

59 „MRS” 1938, s. 56; S. Bronsztejn, Ludność żydowska w Polsce w okresie międzywojennym, Studium statystyczne, Wrocław 1963, s.92 i n; AAN, MSZ, sygn.9886, s.172.

60 Z. Landau, J. Tomaszewski, Zarys historii gospodarczej..., s.226; H. Janowska, Emigracja zarobkowa..., s.55. Zob. też: W. Wrzesiński, Polacy zagranicą w polityce II Rzeczypospolitej (1918-1939), [w:] Problemy dziejów Polonii, pod red. M.M.Drozdowskiego, Warszawa 1979., s.22.

Page 140: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 141: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

141

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Tomasz [email protected]

Zasady członkostwa w partiach politycznych w Polsce na przykładzie wybranych ugrupowań

parlamentarnych.The institution of membership in political parties in

Poland on example of selected parliamentary parties.

Streszczenie: Ustawa o partiach politycznych i statuty poszczególnych ugrupowań zawierają

informacje między innymi na temat struktury i organizacji partii. Jednym z aspektów, którymi się zajmują jest instytucja członkostwa w partiach politycznych. Artykuł opi-suje zasady i wymogi członkostwa w polskim systemie partyjnym, a w szczególności w kilku najważniejszych ugrupowaniach parlamentarnych polskiej sceny politycznej po 1989 roku.

Zagadnienie członkostwa nie jest zbyt szczegółowo unormowane w polskim prawie. Mamy raczej do czynienia z kilkoma ogólnymi zasadami i wskazówkami. Istnieją także dwie szczególne instytucje prawne: zakaz przynależności do partii politycznych oraz zawieszenie członkostwa w partii na czas sprawowania określonej funkcji. Dotyczą one określonych profesji czy funkcji wykonywanych w ramach sys-temu politycznego RP. Są to rozwiązania kontrowersyjne, ponieważ stoją w sprzecz-ności z zasadami konstytucyjnymi.

Statuty partii politycznych również nie zawierają zbyt szczegółowych rozwią-zań dotyczących instytucji członkostwa. Powtarzają w zasadzie zapisy ustawowe i konstytucyjne. Są też w większości ugrupowań podobne do siebie, chociaż warto zauważyć, że nie wszystkie partie preferują członkostwo otwarte. Niektóre stwarzają dodatkowe wymogi dla swoich przyszłych członków.

Słowa kluczowe: partia polityczna, członkostwo, struktura organizacyjna partii, partie parlamentarne w Polsce.

Page 142: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

142

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Summary: Political parties Law and parties’ statutes contain some information about party

structure and organization. One of its aspects is the institution of membership. The article describes rules and requirements of membership in Polish party system and in particular in some of the most important political formations that had or still have its parliamentary representatives.

The problem of membership is not edited in details in Polish law. There are some abstract ideas and clues. There are also two special institutions: prohibition of membership in political parties and suspension of membership. They regard some professions and functions in political system of Poland. They are also very controver-sial because seem to be inconsistent with constitution.

Political parties’ statutes aren’t too complicated in the matter of membership as well. They usually contain the revision of legal matters. They are similar in most of parties, but what’s interesting not all of parties project an open membership. Some of them expect their future members to fulfi ll additional conditions.

Keywords: political party, membership, organizational structure, parlimentary parties in Poland.

Page 143: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

143

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

I. Wprowadzenie.Według ustawy o partiach politycznych statut partii określa jej zasady działania

i strukturę organizacyjną1. Jednym z obligatoryjnych wymogów jest zawarcie w sta-tucie informacji na temat nabywania członkostwa w partii, jego utraty oraz praw i obowiązków członków. Jednakże wyznacznikiem rozważań nad zagadnieniem członkowstwa w ugrupowaniach politycznych jest zawarta w konstytucji zasada do-browolności członkostwa.

Art. 11 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej mówi, że partie polityczne zrze-szają na zasadach dobrowolności i równości obywateli polskich w celu wpływania metodami demokratycznymi na kształtowanie polityki państwa. Partie nie mogą utaj-niać członkostwa2. Dobrowolność członkostwa podkreśla także ustawa o partiach po-litycznych. Według niej „partia polityczna jest dobrowolną organizacją, występującą pod określoną nazwą, stawiającą sobie za cel udział w życiu publicznym poprzez wywieranie metodami demokratycznymi wpływu na kształtowanie polityki państwa lub sprawowanie władzy publicznej”, a „członkami partii politycznych mogą być obywatele Rzeczypospolitej Polskiej, którzy ukończyli 18 lat”3. Dobrowolność nale-ży rozumieć jako zakaz zmuszania obywateli do wstępowania do partii, jak również jako swobodę występowania z partii4. „Członkostwo partii można uzyskać przez sta-tus członka założyciela partii lub przez dobrowolne, świadome oświadczenie o przy-stąpieniu złożone na piśmie (deklaracja członkostwa) i decyzję odpowiedniego statu-towego organu partii”5. Utrata członkostwa również powinna następować w zgodzie z zasadami legalizmu i demokratyzmu6.

Wymóg posiadania obywatelstwa polskiego i ukończenia 18 lat życia to je-dyne, jakie prawo stawia osobom fi zycznym kandydującym na członków partii. Jakiekolwiek podmioty zbiorowe nie mogą wstępować do partii politycznych w Polsce. Dotyczy to zarówno osób prawnych, jak i jednostek, które nie posiadają osobowości prawnej. Polskie ustawodawstwo nie przewiduje też w przypadku par-

1 Zob. art. 9 ustawy o partiach politycznych z 27 czerwca 1997 roku, Dz. U. 1997, nr 98, poz. 604.2 Podobnie jak struktury czy zasad fi nansowania. Zob. art. 13 Konstytucji RP.3 Tamże, art. 1 oraz art. 2 (1). Na uwagę zasługuje również fakt, iż poprzednia ustawa o partiach politycznych z 28 lipca

1990 r. podobnie określała kwestię członkostwa. Zob. art. 2 (1) ustawy o partiach politycznych z 28 lipca 1990 roku, Dz. U. 1990, nr 54, poz. 312.

4 Wolność występowania z partii politycznych jest zagwarantowana w art. 10 ustawy o partiach politycznych.5 Granat M. (red.), Gorgol A., Sobczak J., Ustawa o partiach politycznych. Komentarz, Warszawa 2000, s. 37.6 Tamże, s. 37.

Page 144: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

144

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

tii instytucji członka wspierającego7. Ustawa o partiach politycznych nie zawiera wymogu posiadania przez członka partii pełnej zdolności do czynności prawnych8. Wynika z tego, że członkiem partii może zostać osoba częściowo lub całkowicie ubezwłasnowolniona9.

Ustawowy art. 2 ust. 2 zawiera ogólny zapis, że przepisy dotyczące zakazu przy-należności do partii politycznych określają odrębne ustawy10. Wiąże się to z przewi-dzianymi w ustawodawstwie instytucjami apartyjności oraz zawieszenia członkostwa. Apartyjność dotyczy bezwzględnego zakazu członkostwa w partiach politycznych. Zawieszenie członkostwa oznacza, że osoby, które wykonują określoną działalność na czas jej wykonywania zawieszają swoje członkostwo w partii.

Jeśli chodzi o pierwszą kategorię, to przede wszystkim ustawa zasadnicza for-mułuje zakaz przynależności do partii następujących funkcjonariuszy państwowych:

• Sędziowie sądów powszechnych (Art. 178 ust. 3),• Sędziowie Trybunału konstytucyjnego (Art. 195 ust. 3),• Prezes Najwyższej Izby Kontroli (Art. 205 ust. 3),• Rzecznik Praw Obywatelskich (Art. 209 ust. 3),• Prezes Narodowego Banku Polskiego (Art. 227 ust. 4).Poza tym informacji na ten temat należy szukać w ustawach szczegółowych11.

Poza osobami wymienionymi w Konstytucji zakaz przynależności do partii doty-czy: funkcjonariuszy Straży Celnej, Służby Więziennej, Straży Granicznej, Urzędu Ochrony Państwa, Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, kierow-nika oraz pracowników Krajowego Biura Wyborczego, policjantów, prokuratorów, Prezesa Państwowego Instytutu Pamięci Narodowej, wiceprezesów NIK, dyrektora generalnego i pracowników nadzorujących i kontrolujących tej instytucji, Rzecznika Interesu Publicznego, sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego, sędziów sądów

7 Taka instytucja istnieje w przypadku stowarzyszeń. Może nim zostać osoba prawna. Zob. art. 10 ust. 3 Ustawy Prawo o stowarzyszeniach z 10 stycznia 1996 roku, Dz. U. 1996, nr 27, poz. 118.

8 Według art. 11 ust. 3 ustawy o partiach politycznych pełną zdolność do czynności prawnych powinny posiadać jedynie osoby popierające zgłoszenie partii do ewidencji.

9 W takiej sytuacji akces do partii zgłasza w imieniu kandydata jego opiekun prawny.10 Zapis ten jest dość kontrowersyjny, gdyż wielu badaczy zwraca uwagę na jego sprzeczność z konstytucyjną zasadą równości

wobec prawa. Chodzi tu jednak nie o dyskryminację wymienionych w ustawie zasadniczej i ustawach szczegółowych osób, ale o zapewnienie ich partyjności i apolityczności ze względu na pełnione urzędy i zajmowane stanowiska.

11 Na przykład w art. 34 ust. 1 ustawy o Inspekcji Celnej, Dz. U. 1997, nr 71, poz. 449., art. 57 ust. 1 Ustawy o Państwowej Straży Pożarnej, Dz. U. 2002, nr 147, poz. 1230., art. 68 ust. 1 pkt 1 Ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych, Dz. U. 1997, nr 10, poz. 55., art. 68 ust. 1 Ustawy o Straży Granicznej, Dz. U. 2002, nr 171, poz. 1399., art. 30 ust. 2 Ustawy o strażach gminnych, Dz. U. 1997 nr 123, poz. 779., art.44 ust. 3 ustawy o prokuraturze, Dz. U. 2002, nr 21, poz. 206 czy art. 58 ust. 3 Ordynacji wyborcza do Sejmu Rzeczypospolitej Polskie j Senatu Rzeczypospolitej Polskiej z 16 maja 2001 roku, Dz. U. 2001, nr 45, poz. 499.

Page 145: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

145

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

wojskowych, sędziów Sądu Najwyższego, strażaków, strażników straży gminnych, urzędników służby cywilnej i żołnierzy zawodowych.

Zawieszenie członkostwa dotyczy: żołnierzy w okresie odbywania czynnej służby wojskowej12, członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji13 oraz członków Rady Polityki Pieniężnej14.

Jak widać zapisy dotyczące instytucji apartyjności i zawieszenia członkostwa mogą budzić kontrowersje i pytania dlaczego ustawodawca zakaz członkostwa prze-widział dla jednych osób, a tylko zawieszenie dla innych15.

Partie polityczne opierają swoją działalność na pracy społecznej członków, ale mogą również zatrudniać pracowników.

Wszystkie polskie partie, zgodnie z obowiązującym prawem przewidują, że ich członkiem może być osoba pełnoletnia narodowości polskiej. W statutach polskich ugrupowań można znaleźć zapisy, że kandydat na członka nie może należeć do innej partii16, a także wymogi akceptowania dokumentów i polityki partii przez przyszłych członków17. Wszystkie partie wymagają też formy pisemnej dla złożenia deklaracji członkowskiej. Generalnie kwestie dotyczące członkostwa są formułowane podob-nie, ale zdarza się, że poszczególne ugrupowania wprowadzają różnego rodzaju ogra-niczenia lub wymogi dla kandydatów na swoich członków.

II. Prawo i Sprawiedliwość.Członkiem Prawa i Sprawiedliwości może być osoba, która poza wspomnia-

nymi wyżej wymogami charakterystycznymi dla wszystkich partii, akceptuje zasa-dy ideowe i program PiS, przestrzega Statutu i uchwał partii oraz posiada pełnię praw publicznych. Statut partii przewiduje znacznie więcej ograniczeń członkostwa. Członkiem PiS nie może być osoba, która:

• jest członkiem innej partii lub organizacji o celach politycznych albo czynnie je wspiera,

12 Art. 65 ust. 1 ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej, Dz. U. 2004, nr 241, poz. 2416.13 Art. 8 ust. 3 ustawy o radiofonii i telewizji, Dz. U. 1993, nr 7, poz. 34.14 Art. 14 ust. 2 ustawy o Narodowym Banku Polskim, Dz. U. 2005, nr 1, poz. 2.15 Por. M. Chmaj, W. Sokół, M. Żmigrodzki, Teoria partii politycznych, Lublin 2001, s. 109-110 oraz M. Granat (red.), Ustawa

o partiach…, s. 24.16 Wyjątek stanowi Statut LPR, który mówi o możliwości wstąpienia do innej partii za zgodą Zarządu Głównego Ligi Polskich

Rodzin, a także Statut Samoobrony, która zezwala na członkostwo w innych ugrupowaniach. Z kolei Statut SLD przewiduje, ze możliwe jest kandydowanie z list wyborczych innych niż SLD za zgodą odpowiedniego organu.

17 Na przykład art. 5, Statut UP, art. 4, Statut PO, art. 9 Statutu UW, art. 4 Statutu SLD.

Page 146: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

146

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

• jest członkiem albo czynnie wspiera inną niż w pkt 1 organizację lub ruch, której cele są sprzeczne z zasadami ideowymi, programem lub interesem PiS,• została całkowicie lub częściowo ubezwłasnowolniona, • popełniła przestępstwo z niskich pobudek albo, wobec, której został skiero-wany akt oskarżenia o przyjęcie lub wręczenie korzyści majątkowej, • postępuje sprzecznie z celami PiS18.Decyzja o przyjęciu w poczet członków PiS następuje na podstawie uchwały

Zarządu Regionalnego19, po złożeniu przez kandydata Prezesowi Zarządu Regio-nalnego deklaracji członkowskiej20, ankiety oraz innych dokumentów określonych przez Zarząd Główny. Prezes Zarządu bezzwłocznie informuje Pełnomocnika Ko-mitetu właściwego ze względu na miejsce zamieszkania kandydata o fakcie złożenia przez niego deklaracji członkowskiej. Zarząd Regionalny może także podjąć decyzję o przyjęciu kandydata w poczet członków PiS na okres próbny, trwający nie dłużej niż 1 rok, który jest przedłużany na czas nieokreślony jeśli „rzetelnie wypełnia obo-wiązki członka PiS”21. Na wniosek Prezesa PiS lub z własnej inicjatywy Komitet Polityczny partii może zastosować prawo veta w stosunku do uchwały Zarządu Re-gionalnego przyjmującej w poczet członków. Ma na to 30 dni, a zawetowana uchwala traci moc. Również kandydatowi przysługuje prawo odwołania jeśli zostanie podjęta decyzja odmowna co do jego przystąpienia do partii. Odwołanie wnosi się do wła-ściwego terytorialnie Zarządu Regionalnego. Jego Prezes informuje Zarząd Główny o zaistniałej sytuacji. Przesyła tam odwołanie. Dołącza podjętą wcześniej uchwałę i własną opinię. Odwołanie rozpatruje Komitet Polityczny w terminie 30 dni od dnia jego otrzymania. Decyzja jest ostateczna i wiążąca22.

Członkowie opisywanego ugrupowania należą do komitetów – lokalnych jed-nostek partii. Każdy może należeć do jednego komitetu. Dokumentację osobową i re-jestr członków Prawa i Sprawiedliwości prowadzi Zarząd Główny partii. Członko-stwo w PiS ustaje w wyniku skreślenia z listy członków lub wydalenia23. Skreślenie z listy następuje na podstawie uchwały Zarządu regionalnego w przypadku śmierci,

18 Statut Prawa i Sprawiedliwości, rozdział II, art. 13, ust. 2, Falenty 2003.19 Uchwała Zarządu Regionalnego musi zostać podjęta w ciągu 30 dni od momentu złożenia dokumentów przez kandydata

na członka. Zob. Statut PiS, r. III, art. 14, ust. 2. Decyzję o przyjęciu w poczet członków może podjąć w uzasadnionych przypadkach Komitet Polityczny. Dzieje się tak kiedy dochodzi do: rozwiązania danej organizacji regionalnej PiS, zawieszenia Zarządu Regionalnego lub odmowy rozpatrzenia wniosku w sprawie przyjęcia w poczet członków przez Zarząd Regionalny.

20 Deklaracja członkowska musi być poparta przez dwóch członków wprowadzających.21 Statut PiS, r. II, art. 15, ust. 1.22 Tamże, r. II, art. 16.23 Decyzję o wydaleniu podejmuje Zarząd Główny lub Koleżeński Sąd Dyscyplinarny. Zob. Statut PiS, r. II, art. 26.

Page 147: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

147

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

wystąpienia z partii, nie przedłużenia członkostwa na czas nieokreślony oraz zanie-chania płacenia składek lub działalności w partii przez okres dłuższy niż 6 miesięcy24. Także kandydowanie w wyborach parlamentarnych lub samorządowych bez zgody władz partii lub z listy ugrupowania nie popieranego przez PiS, grozi skreśleniem z listy członków.

Członkowi PiS przysługują następujące prawa do: 1. posiadania czynnego i biernego prawa wyborczego do władz PiS, 2. udziału w pracach organizacyjnych i programowych PiS, 3. kandydowania zgodnie z decyzjami władz PiS w wyborach do organów wła-dzy publicznej z list zgłoszonych lub popartych przez PiS, 4. zgłaszania inicjatyw politycznych lub organizacyjnych do władz Pis5. uczestniczenia w posiedzeniach władz PiS, na których rozpatrywane są wnioski dotyczące jego osoby, 6. odwoływania się od decyzji dotyczących jego osoby do odpowiednich władz wymienionych w Statucie, 7. występowania do władz PiS z wnioskami o pomoc w sytuacji, gdy w związ-ku z jego przynależnością do PiS, podejmowane są wobec niego działania o cha-rakterze represyjnym, 8. dostępu do uchwał i innych dokumentów ugrupowania, 9. używania odznak partyjnych i legitymacji członkowskich PiS25. Członkowie PiS mogą także tworzyć kluby myśli politycznej i inne zrzeszające

członków partii26. „Członek PiS zobowiązany jest do: przestrzegania postanowień Statutu i uchwał władz PiS, postępowania zgodnego z powszechnie przyjętymi zasa-dami współżycia społecznego oraz zasadami moralnymi i obywatelskimi wynikający-mi z programu PiS, postępowania zgodnego z programem linią polityczną i interesem politycznym PiS, udziału w realizacji programu partii, popularyzowania działalności PiS i dbania o rozwój organizacyjny ugrupowania, udziału w pracach macierzystego Komitetu, sumiennego pełnienia powierzonych mu funkcji i obowiązków w PiS, ter-minowego opłacania składek i innych świadczeń członkowskich, uczestnictwa zgod-

24 Oprócz tego, skreślenie z listy członków partii może nastąpić w efekcie naruszenia kryteriów wymaganych dla członka partii. Zob. Statut PiS, r. II, art. 13 ust. 1 i 2.

25 Tamże, r. II, art. 24.26 Pisemny wniosek w sprawie powołania klubu, przedkłada się - wraz z listą założycieli, programem działania i regulaminem

klubu - do Zarządu Głównego w terminie 14 dni od dnia zebrania założycielskiego. Powstanie klubu następuje na podstawie uchwały Zarządu Głównego, podjętej w ciągu 30 dni od dnia złożenia przez członków-założycieli wniosku na piśmie. Zarząd Główny może też podjąć uchwałę o rozwiązaniu klubu, w przypadku naruszania przez członków klubu Statutu PiS, regulaminu klubu, uchwał władz PiS, zasad programowych lub istotnych interesów partii albo w przypadku zaniechania przez nich działalności.

Page 148: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

148

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

nie z programem wyborczym i politycznymi zamierzeniami PiS w: kampanii wy-borczej do parlamentu, samorządu terytorialnego i innych organów, ogólnopolskich, regionalnych i lokalnych akcjach społeczno-politycznych”27. Członkowie PiS w razie naruszenia obowiązków członka podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej28. Sta-tut partii przewiduje następujące kary: upomnienie, nagana, zakaz pełnienia funkcji we władzach PiS przez okres od 6 miesięcy do 2 lat oraz wydalenie z partii.

Statut prawa i Sprawiedliwości przewiduje także instytucję zawieszenia człon-kostwa. Po pierwsze członkostwo może zawiesić Prezes PiS gdy przeciwko członkowi toczy się postępowanie dyscyplinarne. Zawieszenie obowiązuje do czasu wyjaśnienia sprawy przez Koleżeński Sąd Dyscyplinarny. Po drugie, sam członek może zawiesić swoje członkostwo w partii29. Rada Polityczna może nadać godność członka honoro-wego osobie szczególnie zasłużonej dla PiS. Członek honorowy posiada wszystkie prawa członka zwyczajnego z wyjątkiem biernego i czynnego prawa wyborczego.

III. Platforma Obywatelska.Platforma Obywatelska uchwaliła swój Statut 1 czerwca 2003 roku. Kwestie

członkostwa zawarte są w rozdziale II pod tytułem „Członkowie”. Członek partii musi akceptować jej program i statut. Nie może to być osoba, która:

1) jest członkiem innej partii politycznej,2) została ubezwłasnowolniony całkowicie lub częściowo,3) została pozbawiona praw publicznych prawomocnym orzeczeniem sądu,4) została pozbawiony praw wyborczych orzeczeniem Trybunału Stanu,5) w wyniku postępowania przed Sądem Lustracyjnym została pozbawiona biernego prawa wyborczego30.Prawa i obowiązki członków partii są sformułowane w sposób standardowy

i podobny do zapisów na ten temat w innych charakteryzowanych statutach31. O przy-jęciu w poczet członków Platformy decyduje zarząd koła Platformy po złożeniu przez kandydata prawidłowo wypełnionej i podpisanej deklaracji członkowskiej. Od de-cyzji odmownej przysługuje odwołanie do zarządu właściwego regionu Platformy

27 Statut PiS, r. II, art. 25.28 Zgodnie z art. 28, ust. 1 pkt 2 Statutu takiej odpowiedzialności podlegają również członkowie PiS prowadzący działalność

stanowiącą zagrożenie dla interesów partii.29 Tamże, r. II, art. 30.30 Statut Platformy Obywatelskiej, rozdział II, §. 4, ust. 2, pkt 2.31 Zob. szerzej: Ł. Tomczak, Platforma Obywatelska RP, w: Lokalne i krajowe struktury polskich partii politycznych, red. Ł.

Tomczak, Szczecin 2004, s. 16-17.

Page 149: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

149

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

w terminie 14 dni od jej otrzymania32. Rejestr członków prowadzą w oparciu o dekla-racje członkowskie prowadzą zarządy regionów partii, a wszystkie kopie deklaracji członkowskich są przekazywane również do Zarządu Krajowego PO. Członkostwo w Platformie wygasa wskutek: pisemnej rezygnacji członka, jego śmierci, wykreśle-nia z rejestru członków oraz wykluczenia33. Statut PO przewiduje także instytucję zawieszenia członkostwa34. „Za nieprzestrzeganie postanowień statutu, niestosowa-nie się do uchwał władz Platformy, postępowanie sprzeczne z programem Platformy oraz gdy dopuścił się czynów hańbiących członek Platformy może być ukarany przez właściwy sąd koleżeński”35. Kary są takie same, jak to miało miejsce w statucie Pra-wa i Sprawiedliwości.

IV. Polskie Stronnictwo Ludowe.Członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego może być każdy pełnoletni oby-

watel RP posiadający pełną zdolność do czynności prawnych36. Organem przyjmują-cym jest koło.

W przypadku, gdy w miejscowości kandydata nie ma koła PSL, decyzję o przy-jęciu w poczet członków podejmuje zarząd gminny lub równorzędny, a w przypadku jego braku zarząd wyższej instancji. Kandydat w każdym przypadku musi przed-stawić pozytywną opinię dwóch członków37. Członkostwo ustaje na skutek śmierci, wystąpienia38, wykluczenia, skreślenia członka lub w wypadku skazania go prawo-mocnym wyrokiem sądu za przestępstwo z winy umyślnej. Skreślenie z listy człon-ków następuje w sytuacji, gdy członek przez ponad rok nie wykonuje statutowych obowiązków. Uchwałę o skreśleniu podejmuje zebranie właściwego dla członka koła, a w razie jego bezczynności właściwy zarząd gminny. Członkowi przysługuje odwo-łanie do wojewódzkiego sądu koleżeńskiego w terminie miesiąca od daty otrzymania zawiadomienia o skreśleniu.

Członek PSL ma prawo:

32 Posłowie wybrani z list wyborczych partii stają się członkami automatycznie po wypełnieniu deklaracji członkowskiej. Zob. Statut PO, § 5 ust. 3.

33 Statut PO, r. II, § 7, ust. 7.34 Tamże, ust. 8, oraz § 10 i § 11.35 Tamże, § 9,ust. 1.36 Kandydat nie może być członkiem innej partii. Jeśli wcześniej był członkiem jakiejś organizacji politycznej, może przystąpić

do PSl po uprzedniej zgodzie wyrażonej przez zarząd powiatowy partii.37 Statut Polskiego Stronnictwa Ludowego, rozdział II, art. 5, ust. 1.38 Tamże, art. 6, ust. 2.

Page 150: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

150

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

• biernego i czynnego prawa wyborczego do organów partii,• wyrażania opinii i postulatów wobec władz i organów partii,• korzystania z opieki i ochrony władz i organów PSL,• uczestniczyć w posiedzeniach władz lub organów kolegialnych, które rozpa-trują sprawy związane z jego osobą,• zawiesić swoje członkostwo w partii39,• kandydować w wyborach z list innych niż PSL za zgodą Naczelnego Komi-tetu Wykonawczego partii.

Wśród obowiązków członka można wyróżnić:• realizowanie postanowień programu PSL i przestrzeganie Statutu partii,• postępowanie zgodne z zasadami ideowymi partii i propagowanie ich,• czynny udział w pracach podejmowanych przez ugrupowanie,• opłacanie składki członkowskiej,• stosowanie się do uchwał władz i organów PSL,• dokonywanie wpłat na Fundusz PSL, o ile członek jest do tego zobowiązany,• prenumerowanie jednego periodyku, gazety lub tygodnika związanego z ruchem ludowym40.Według art. 8 Statutu, za sprzeniewierzeni się zasadom ideowym, naruszenie

Statutu, niepodporządkowanie się decyzjom władz i organów partii oraz za niegod-ne, przynoszące ujmę Stronnictwu zachowanie, członkowie PSL ponoszą odpowie-dzialność dyscyplinarną. Jej skutkiem mogą być kary partyjne (upomnienie, nagana, wykluczenie z partii41 i zawieszenie w prawach członka na okres do 18 miesięcy). Za jedno przewinienie może być wymierzona tylko jedna kara. Przedawnienie następuje po 6 miesiącach od powzięcia przez odpowiedni organ wiadomości o popełnieniu przewinienia. Osoba wykluczona z partii nie może ubiegać się o ponowne członko-stwo przez okres nie krótszy niż 2 lata od dnia orzeczenia o wykluczeniu.

39 W przypadku braku zgody na zawieszenie członkostwa ubiegającemu przysługuje odwołanie do Naczelnego Komitetu Wykonawczego, który wydaje ostateczną decyzję.

40 Dotyczy to jednego członka partii w gospodarstwie domowym. Zob. Statut PSL, r. II, art.7, ust. 2, pkt g. 41 Wykluczenie z Polskiego Stronnictwa Ludowego może także nastąpić, gdy członek partii kandyduje bez zgody właściwego

organu kandyduje w wyborach z list wyborczych innych niż PSL. Wykluczenie następuje także po samowolnej zmianie przynależności członka do klubu parlamentarnego lub samorządowego lub naruszeniu umów koalicyjnych przez członków parlamentu lub radnych.

Page 151: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

151

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

V. Sojusz Lewicy Demokratycznej.Z kolei unormowania zapisane w Statucie Sojuszu Lewicy Demokratycznej42

są bardzo szczegółowe. Członkom partii poświęcony jest rozdział II Statutu. Jeśli chodzi o warunki, jakie musi spełniać kandydat na członka, to poza standardowy-mi wymogami, Statut SLD zawiera zapis, iż taka osoba musi uiścić opłatę wpisową i uzyskać rekomendację przynajmniej jednego członka partii (należącego co najmniej od 2 lat) jako osoby wprowadzającej43.„Członek SLD nie może być członkiem innej partii politycznej, działać na jej rzecz albo kandydować do organów władzy publicz-nej z listy wyborczej innej niż lista wyborcza SLD, chyba że na kandydowanie wyrazi zgodę rady właściwego szczebla”44.

O przyjęciu do SLD decyduje koło, w drodze uchwały podjętej w obecności zainteresowanego, nie później niż 3 miesiące od dnia złożenia deklaracji. Uchwałę przekazuje się niezwłocznie do Zarządu Powiatowego. W przypadku nie podjęcia uchwały przez koło, zainteresowany może zwrócić się do Zarządu Powiatowego o podjęcie decyzji45. Od decyzji Zarządu Powiatowego przysługuje odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Partyjnego.

Ustanie członkostwa następuje w charakterystycznych dla innych partii przy-padkach, przy czym okres niepłacenia składek to w przypadku Sojuszu 6 miesięcy46. Instytucją odwoławczą w związku ze skreśleniem z listy członków jest wojewódzki sąd partyjny.

W SLD dopuszcza się możliwość zawieszenia członkostwa ważnych powodów. Jest ono zgłaszane na piśmie i zatwierdza je przewodniczący koła. Konsekwencją zawieszenia członkostwa jest utrata pełnionych w partii funkcji oraz utrata biernego i czynnego prawa wyborczego w ramach SLD47. Ponadto zawieszającego dotyczy zakaz ubiegania się z rekomendacji partii o mandat w organach władzy publicznej48. Członkowie partii mają równe prawa. Członek partii ma prawo:

a) brać udział w dyskusjach wewnątrzpartyjnych,

42 Statut Sojuszu Lewicy Demokratycznej uchwalony przez III Kongres SLD w dniach 18 i 19 grudnia 2004.43 Statut SLD, rozdział 2, art. 4, ust. 1, pkt e, f. 44 Tamże, art. 4, ust. 2.45 Zarząd Powiatowy może uchylić uchwałę o przyjęciu do partii, po rozpatrzeniu sprzeciwu wniesionego przez grupę składającą

się co najmniej z pięciu członków partii lub z własnej inicjatywy, w ciągu miesiąca od daty podjęcia uchwały przez koło.46 Zob. szerzej: Statut SLD, r. II, art. 6, ust. 1, pkt f.47 Ponowne nabycie czynnego i biernego prawa wyborczego następuje po 6 miesiącach od dnia ustania zawieszenia członkostwa.

Podobny termin obowiązuje po przyjęciu do partii. Czynne i bierne prawo wyborcze przysługuje członkowi partii po upływie 6 miesięcy od dnia podjęcia uchwały o przyjęciu do partii.

48 Tamże, art. 7.

Page 152: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

152

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

b) uczestniczyć w tworzeniu programu oraz założeń polityki partii, c) uzyskiwać informacje o działalności partii, jej kół oraz jej przedstawicieli w organach władzy publicznej, d) uczestniczyć, zgodnie z zasadami ustalonymi przez zainteresowaną jednost-kę organizacyjną partii, w podejmowaniu decyzji odnoszących się do spraw o szczególnym znaczeniu, poprzez konsultacje, sondaże, prawybory i referenda oraz inne formy, w których przewidziano głosowania, e) kandydować na każdą funkcję w partii, f) zgłaszać, w czasie wyborów władz partii kandydaturę, swoją lub innego członka partii, zgodnie z obowiązującymi zasadami wyborczymi, g) ubiegać się z rekomendacji partii o mandat w organach władzy publicznej oraz korzystać z jej poparcia w kampaniach wyborczych,h) korzystać z obrony partii w przypadku doznania krzywdy w czasie działalno-ści politycznej oraz w innych szczególnie trudnych sytuacjach życiowych, i) korzystać z pomocy organów partii w wykonywaniu swych obowiązków i praw partyjnych49.Obowiązki członków są podobne jak w innych partiach50. Na uwagę zasługuje

wymóg pozyskiwania sympatyków i zwolenników partii oraz obowiązek wspomaga-nia materialnie partii oraz popierania prasy i wydawnictw partyjnych. Członek partii, pełniący z jej poręczenia funkcje we władzach publicznych, jest za swą działalność odpowiedzialny politycznie przed partią, a oprócz składki członkowskiej opłaca składkę specjalną51.

Kary członkom Sojuszu wymierza właściwy sąd partyjny. Karami są: nagana, pozbawienie prawa pełnienia funkcji w partii przez okres do czterech lat, wyklucze-nie z partii52. Koło partii może także udzielić członkowi partii upomnienia. Statut przewiduje także instytucję zawieszenia członkostwa. Maksymalny okres, na jaki można z niej skorzystać, to 3 miesiące53

49 Tamże, art. 8, ust. 1.50 Tamże, art. 9, ust. 1.51 Tamże, art. 9, ust. 2-3.52 Osoba wykluczona z partii może ponownie ubiegać się o przyjęcie do partii po upływie 2 lat od dnia orzeczenia kary

wykluczenia.53 Zawieszenie członkostwa oznacza zawieszenie pełnionych funkcji partyjnych, ale nie wyklucza postępowania przed sądami

partyjnymi.

Page 153: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

153

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

VI. Zakończenie.Zagadnienie członkostwa w partiach politycznych nie jest w polskim prawie

unormowane zbyt szczegółowo. Ustawodawca ograniczył się do ogólnych sformu-łowań oraz wymienił podmioty, dla których członkostwo ugrupowaniach politycz-nych jest zabronione, lub które podlegają nakazowi zawieszenia członkostwa na czas sprawowanego urzędu. Także unormowania kwestii członkostwa zawarte w statutach partii politycznych nie są szczególnie skomplikowane czy zawiłe. Zawsze zawierają powtórzenie konstytucyjnych i ustawowych zapisów w tej sprawie, oraz wyznaczniki indywidualne dla poszczególnych partii. Najczęściej są to wymogi akceptacji progra-mu i statutu przez przyszłego członka. Nie wszystkie partie przewidują członkostwo otwarte. W zasadzie większość z nich poza podpisaniem deklaracji członkowskiej, wymaga albo uiszczenia opłaty wpisowej, albo odbycia okresu wstępnego lub wpro-wadzenia kandydata przez innych członków partii54. Szczególnie sprawę potraktowa-ła Liga Polskich Rodzin, która przewiduje dwa rodzaje członkostwa, przy czym kate-goria członka uczestnika wydaje się być po prostu odpowiednikiem okresu próbnego w PiS. Prawa i obowiązki członków oraz kwestie związane z zakończeniem okresu członkostwa są podobnie unormowane w poszczególnych ugrupowaniach. Prawie każdy statut przewiduje też tryb odwoławczy w sytuacji usunięcia członka z partii.

54 W zasadzie nie jest to jakaś szczególna przeszkoda w przystąpieniu do partii, ponieważ nawet jeśli statut takiego ugrupowania przewiduje tego typu utrudnienia, to na ogół przewiduje również sytuacje wyjątkowe, w których przyjęcie nowego członka odbywa się w trybie przyspieszonym i wystarczy do tego jedynie podpisanie deklaracji członkowskiej.

Page 154: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 155: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

155

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Małgorzata [email protected]

Instrumenty komunikowania politycznego i ich determinanty

Instruments of political communication and their determinants

Streszczenie: Instrumenty komunikowania politycznego, głównie te wywodzące się z mar-

ketingu wykorzystywane są w różnym stopniu, w zależności od perspektywy zbli-żających się wyborów. Wykorzystanie poszczególnych instrumentów jest uwarun-kowane wieloma czynnikami, które mają istotny wpływ na kształtowanie postaw i preferencji wyborczych. Do najważniejszych zalicza się: przedwyborczą sytuacją polityczną, ekonomiczną, społeczną, postawę przeciwników politycznych, wyniki sondaży przedwyborczych oraz determinanty takie jak: niekompletność informacji, stabilność, popierana przez elektorat ideologia, czy program polityczno - społeczny. Wszystkie te czynniki nie oddziaływują w izolacji, razem kształtują preferencje i de-terminują ostateczną wersję decyzji wyborczych.

Odpowiedni dobór instrumentów komunikowania politycznego przyczynia się do skutecznego, docelowego i spójnego prowadzenia kampanii wyborczej.

Słowa kluczowe: komunikacja polityczna, promotion – mix promocja politycz-na, reklama polityczna, polityczne public relations

Summary:The instruments of political communication, mainly these which are derived

from marketing, are used variously, depending on the perspective of forthcoming election. The use of certain instruments is conditioned by the variety of factors, which have a signifi cant infl uence on formation of voting attitudes and preferences. The

Page 156: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

156

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

most signifi cant among them are: pre-electoral political, economic and social situ-ation, attitudes of the political opponents, the results of pre-electoral opinion polls and the determinants such as: defi ciency of information, stability, the ideology sup-ported by the electorate or socio-political platform. All these factors do not infl uence in isolation, they form jointly the attitudes and determine the fi nal version of voting decisions.

The appropriate selection of the instruments of political communication contri-butes to an effective, target and coherent running of the election campaign.

Keywords: political communication, promotion – mix political promotion, poli-tical advertisement, political public relations

1. Wstęp Głównym celem podmiotów rywalizacji politycznej jest nie tyle jednorazowe

zwycięstwo polityczne, ile przede wszystkim przetrwanie organizacyjne oraz dążenie do powiększenia zakresu własnego wpływu politycznego. Natura rynku polityczne-go doprowadziła do sytuacji, w której kandydaci i partie polityczne, aby zwiększyć swoje szanse na osiągnięcie zamierzonego celu, zmuszeni są do dostosowania się do nowych technik, reguł i praw rządzących współczesną areną walki politycznej.

W literaturze teorii marketingu politycznego podkreśla się znaczącą rolę, jaką od-grywają działania promocyjne. Przedsięwzięcia te zmierzają do zaprezentowania oferty podmiotów rywalizacji na arenie walki politycznej (rynku politycznym) oraz zachę-cenie wyborców do nabycia oferowanego towaru politycznego, którym jest kandydat startujący w wyborach. Promocja polityczna, z uwagi na sam towar, musi być bardziej elastyczna i żywiołowa niż w przypadku marketingu ekonomicznego. W związku z tym warunkuje to stosowanie różnorodnych mechanizmów i środków promocji1. Promocja polityczna jako element zintegrowanej strategii marketingowej niewątpliwie umożliwia komunikowanie się partii politycznych, kandydatów, liderów partyjnych z otoczeniem społecznym, a jej szczególną formą jest reklama polityczna. Stanowi ona świadomy wymiar działań podmiotów rywalizacji na rynku politycznym.

Szeroki zakres działań promocyjnych stosowanych przez podmioty rywalizacji politycznej rozpoczyna się od najprostszych form prezentacji, prostych ofert na forum publicznym podczas wieców wyborczych, a kończy na metodach o wysokim zaawan-sowaniu technicznym i organizacyjnym, jak np. internetowe prezentacje polityczne.

1 M. Janik – Wiszniowska, Promocja i reklama polityczna, w: A., Marketing polityczny w teorii i praktyce, red. W. Jabłoński, L. Sobkowiak, Wrocław 2002, s. 171-172.

Page 157: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

157

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Współcześnie nie wystarczy stworzyć dobry produkt w atrakcyjnym opakowaniu, który można sprzedać po atrakcyjnej cenie docelowej grupie nabywców. Nowocze-sny marketing polityczny wymaga efektywnego promowania produktu, którym jest kandydat, partia czy też program polityczny2.

2. Instrumenty komunikowania politycznego stosowanew kampaniach wyborczych

Obecnie aktorzy polityczni najczęściej komunikują się ze swoimi potencjalnymi wyborcami za pomocą specjalistów ds. marketingu bezpośredniego, którzy zajmują się tworzeniem baz danych i systemów interakcji z wyborcami. Proces ten w literaturze przedmiotu nazywany jest promotion - mix i składa się z pięciu podstawowych instru-mentów: reklamy, marketingu bezpośredniego, sprzedaży osobistej, public relations i publicity oraz promocji sprzedaży. Instrumenty te wykorzystywane są w mniejszym lub większym stopniu dla osiągnięcia wyznaczonych celów marketingowych.

Reklama jako jeden z podstawowych instrumentów komunikacji kandydatów z wyborcami - wbrew potocznym wyobrażeniom - nie jest wytworem współczesnej cywilizacji, lecz zjawiskiem o charakterze historycznym, sięgającym 79 r.n.e3. W li-teraturze przedmiotu od narodzin teorii reklamy na początku lat trzydziestych XX w. do chwili obecnej sformułowanych zostało wiele defi nicji tego pojęcia. Najbar-dziej znaną jest wypracowana przez Ph. Kothlera defi nicja głosząca, że reklama jest to: „wszelka płatna postać bezosobowej prezentacji i promocji idei, dóbr oraz usług przez dającego się zidentyfi kować nadawcę”4. Warta również przytoczenia jest defi -nicja stworzona przez Shannona i Weavera, którzy głoszą, że: „reklama jest ciągiem uporządkowanych sygnałów zmniejszających niepewność potencjalnego nadaw-cy, co do cech produktu i zwiększających atrakcyjność produktu. Dzięki reklamie przywracany jest, więc wewnętrzny porządek, gdyż potencjalny nabywca, opierając się na informacji, może kreować swoją własną, spójną wizję rzeczywistości”5. Nie wchodząc w defi nicyjne zawiłości należy przyjąć, że reklama jest rodzajem perswa-zyjnego komunikowania masowego lub uściślając - szczególną formą pośredniego jednokierunkowego, oddziaływania łączącego elementy perswazyjne i informacyjne. Stanowi zarazem jeden z elementów promocji i tym samym zawiera w sobie wszyst-

2 Tamże, s.172.3 Pierwsze zachowane ślady tak rozumianej reklamy odnalezione zostały w starożytnych Pompejach, na które 24 sierpnia 79

r.n.e spadł Wezuwiuszowi gęsty deszcz lapillów. Podaję za: Sztuka i historia Pompejów, Florence- Italy 1998, s.61-62.4 Marketing. Podręcznik europejski, red. Ph. Kothler,, Warszawa 2002, s. 824.5 M. Laszczak, Psychologia przekazu reklamowego, Kraków 1998, s. 15-16.

Page 158: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

158

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

kie jej cele, tzn. informuje (reklama pionierska), przekonuje (reklama konkurencyj-na) i przypomina (reklama utrwalająca). Naczelnym celem komunikatu reklamowego pozostaje przekonanie odbiorcy o zaletach promowanego produktu, tj. kandydata (re-klama personalna) lub partii (reklama instytucjonalna)6.

Reklama polityczna nie stanowi kalki działań znanych z rynku gospodarczego, chociażby z tego względu, że produkt oferowany potencjalnemu klientowi ma charak-ter nienamacalny (obietnica realizacji programu) i potrzebne są złożone i specyfi czne działania, żeby go uwiarygodnić. Za A. Metryką – Kasińską reklamę polityczną moż-na zdefi niować jako „zespół teorii i praktyk mających na celu poinformowanie opinii publicznej o posiadanej ofercie politycznej oraz zachęcenie do wyboru tejże oferty”7.

Reklama polityczna ma podwójną naturę. Stanowi jedną z czterech form komu-nikowania masowego oraz jest podstawową techniką komunikowania marketingo-wego, którą defi niuje się jako krótki komunikat zrealizowany w imieniu i za zgodą aktora politycznego. Reklama polityczna rozpowszechniana jest za pośrednictwem różnych nośników informacji. Do podstawowych należą: telewizja, radio, dzienni-ki, magazyny, Internet, bilboardy, reklama ruchoma, etc. W przypadku reklamy po-litycznej związek między aktorami politycznymi a mediami masowymi jest prosty i jednoznaczny: reklama polityczna jest techniką, która ma służyć uzyskaniu poparcia dla osoby, programu czy organizacji, media zaś są instrumentem pozwalającym prze-nosić ją do oddalonego w czasie i przestrzeni wyborcy8.

Reklama polityczna jako instrument komunikowania ma jednak istotną wadę. W związku z tym, że jest to płatna forma, jest komunikatem w całości wyproduko-wanym i kontrolowanym przez jej autora. Z tego powodu w świadomości odbiorców często kojarzona jest z manipulacją i postrzegana jako rodzaj propagandy, który naj-częściej ma za zadanie reprezentować interesy i wartości jej sponsorów. Wytwarza to niejednokrotnie dystans odbiorcy do reklamy, przez co ogranicza jej skuteczność.

Specyfi ka produktu politycznego oraz wszelkie mechanizmy służące wypro-mowaniu kandydata sprawiają, że dotarcie z proponowaną ofertą polityczną do na-bywców wymaga stosowania różnorodnych instrumentów. Ważne jest wytworzenie u przyszłych nabywców przekonania, że oferowany produkt godny jest uwagi i naby-cie go w pełni usatysfakcjonuje wyborcę. Chodzi, więc o to, aby między sprzedaw-cą produktu – aktorem politycznym - a nabywcą, którym jest wyborca, wytworzyć

6 A. Metryka – Kasińska, Reklama polityczna w Polsce. Teoria i praktyka, w: Marketing polityczny, założenia teoretyczne, reguły działania, praktyka kampanijna,,red. M. Kolczyński, Katowice 2005, s.136.

7 Ibidem, s.137.8 B. Dobek – Ostrowska, Media masowe i aktorzy polityczni w świetle studiów nad komunikowaniem politycznym, Wrocław

2004, s. 236.

Page 159: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

159

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

swoistą więź emocjonalną uzasadniającą oddanie głosu na określonego kandydata9. Wytworzenie takiej więzi jest możliwe dzięki zastosowaniu techniki komunikowania marketingowego, jaką jest public relations. Instrument ten, podobnie jak pozostałe narzędzia komunikowania, rozwijał się na rynku ekonomicznym i defi niowany jest jako „planowa, ciągła i prowadzona z uwzględnieniem wyników systematycznych badań działalność, polegająca na przekazywaniu przez przedsiębiorstwo specjalnie przygotowanych w różnej formie informacji, w celu stworzenia w podmiotowym otoczeniu tego przedsiębiorstwa jego pożądanego obrazu, pozwalającego na lepsze zintegrowanie się z tym otoczeniem oraz ułatwiającego realizację podstawowych ce-lów przedsiębiorstwa”10.

W literaturze przedmiotu z zakresu marketingu podkreśla się coraz bardziej znaczenie i rolę, jaką odgrywa public relations w procesie komunikowania politycz-nego. W najogólniejszym sensie polityczne public relations to „proces kształtowa-nia relacji pomiędzy organizacjami i instytucjami politycznymi a ich otoczeniem”11. Jego głównym celem jest ciągła reprodukcja struktur, optymalizacja prowadzonych działań i podejmowanych decyzji politycznych. Polityczne PR towarzyszą w każdej fazie procesu politycznego po to, aby rozpoznawać warunki podejmowania decyzji, sposoby rozwiązywania problemów, a przez to zjednywać sobie przychylność i uzy-skiwać poparcie ludzi oraz grup społecznych. W wąskim znaczeniu polityczne PR to dążenie poszczególnych aktorów, rozumianych jednostkowo, do odniesienia sukcesu wyborczego12.

Polityczne PR posiada dwie szczególne cechy, które są charakterystyczne tylko dla tego typu działań. Po pierwsze, jest nieodłącznym elementem polityki wpływają-cym na sposób kształtowania stosunków wewnątrz niej. Po drugie, działania PR skiero-wane są z zasady nie tylko do elektoratu, ale do całego społeczeństwa, czyli wszystkich obywateli. W przypadku PR przedsiębiorstw lub gospodarczych PR, działania takie skierowane są do wybranych klientów lub wybranych grup docelowych13.

Umiejętne stosowanie public relations wiąże się jednak z wyborem właściwych informacji i odpowiednich środków masowego przekazu, ze względu na cel budowy pozytywnych skojarzeń dotyczących podmiotu polityki. Polityczne PR realizowane jest zarówno za pomocą form komunikacji bezpośredniej, jak i pośredniej. Do tej

9 J. Muszyński, Teoria marketingu politycznego, Warszawa 2004, s. 219.10 W. Budzyński, Public relations, zarządzanie reputacją fi rmy, Warszawa 1998, s.11.11 S. Michalczyk, Komunikowanie polityczne. Teoretyczne aspekty procesu, Katowice 2005, s. 248.12 Tamże. 13 Tamże, s.250.

Page 160: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

160

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

pierwszej teoretycy procesu komunikowania politycznego zaliczają: przemówienia i spotkania publiczne, referaty, wykłady, odczyty, festyny, jubileusze, spotkania na szczycie, wizyty państwowe. Do pośrednich metod komunikacji w zakresie PR zali-czane są wszystkie instrumenty pracy z mediami, np. dostarczanie informacji praso-wych, organizowanie wywiadów medialnych czy konferencji prasowych14.

Oparcie działań promocyjnych na mechanizmie polegającym na jednoczesnym stosowaniu narzędzi public relations i reklamy niewątpliwie pozwoliłoby na maksy-malizację korzyści. W związku z istniejącymi różnicami pomiędzy tymi instrumen-tami należałoby jednak dokładnie przemyśleć sposób ich zastosowania, ponieważ źle przeprowadzone działania PR nie zapewnią odpowiedniego „gruntu” dla przekazów reklamowych. Z kolei kampania reklamowa realizowana przy użyciu niewielkich środków fi nansowych mogłaby zawieść i nie spełnić roli informacyjnej, czyli istnia-łoby prawdopodobieństwo, że nie trafi do wszystkich zainteresowanych przekazem.

Kolejnym instrumentem komunikowania politycznego, stosowanym przez ak-torów politycznych do promowania swojej oferty politycznej jest marketing bezpo-średni. Termin ten wywodzi się z tradycyjnej sprzedaży wysyłkowej i pocztowej albo z sieci sklepów fi rmowych bez udziału pośrednich kanałów dystrybucji. Początkowo termin ten odnosił się do takich form promocji, które miały na celu uzyskanie bezpo-średnich zamówień od przyszłych lub docelowych konsumentów15. W miarę rozwoju telefonii i innych środków przekazu, używania ich powszechnie do promowania ofert bezpośrednio wobec klientów, marketing bezpośredni stał się interakcyjnym syste-mem marketingu, który korzysta z jednego lub więcej mediów reklamowych, aby wywołać określoną odpowiedź i/lub transakcję w dowolnym miejscu16.

Pod pojęciem politycznego marketingu bezpośredniego w praktyce należy rozumieć wszelkie działania podejmowane przez aktorów politycznych, bądź jego przedstawicieli (np. członków sztabu wyborczego), dzięki którym polityk komuni-kuje się wyłącznie w sposób bezpośredni z wyborcą. Oznacza to, że działania, które mają zapewnić dialog z wyborcami, odbywają się z pominięciem dziennikarzy czy ogłoszeń w prasie. W dzisiejszych czasach politycy najczęściej komunikują się ze swoimi wyborcami za pomocą Internetu. Współcześnie narzędzie to nie jest postrze-gane jako forma marketingu bezpośredniego, jednak biorąc pod uwagę defi nicję tego instrumentu, taki sposób nawiązywania kontaktu z wyborcą jest niczym innym jak marketingiem bezpośrednim.

14 Zob. szerzej: Tamże, s. 252-254.15 E. Ciborska, Marketingowe funkcje mediów, Ciechanów 2001, s. 135.16 Tamże, s. 136.

Page 161: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

161

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Do marketingu bezpośredniego zaliczam zatem: katalogi sylwetek kandydatów politycznych, listy do wyborców, wysłane pocztą tradycyjną oraz elektroniczną (di-rect mail), rozmowy telefoniczne, wiadomości tekstowe przesłane na telefon komór-kowy oraz aktywne strony internetowe kandydatów i partii politycznych.

Jako kolejny instrument komunikowania politycznego można wymienić sprze-daż osobistą. Ze względu na bezpośredni kontakt sprzedawcy z nabywcą jest to najskuteczniejszy, ale jednocześnie najbardziej kosztowny instrument promocji. W przypadku sprzedaży osobistej stosowanej w marketingu politycznym zjawisko to jest najskuteczniejsze w dwóch fazach kampanii wyborczej, a mianowicie: pod-czas tworzenia się preferencji i przekonań wyborców oraz w czasie podjęcia akcji. Powodem takiego stanu według M. Janik – Wiszniowskiej są trzy specyfi czne cechy sprzedaży osobistej. Po pierwsze, osobista konfrontacja, która jest żywą i wzajem-ną relacją występującą pomiędzy dwoma lub więcej podmiotami polityki. Każda ze stron ma wówczas możliwość bezpośredniej obserwacji, manifestacji wzajemnych oczekiwań oraz natychmiastowego dostosowania się. Po drugie utrzymanie zna-jomości, co prowadzi do powstania wszelkiego rodzaju relacji między politykiem a wyborcą, rozciągających się od typowych znajomości aż do układów koleżeńskich. Po trzecie możliwość odpowiedzi. Sprzedaż osobista sprawia, że wyborca czuje się zobligowany do wysłuchania tego, co mówi kandydat czy lider partyjny. Wyborca taki jest niejako zmuszony do uczestniczenia i odpowiedzi, nawet, jeśli miałby być to tylko zwrot grzecznościowy17.

Odpowiednikiem sprzedaży osobistej jest dla polityków tzw. kampania osobista realizowana w formie umożliwiającej bezpośredni kontakt z wyborcami, czyli spo-tkania „przy stoliku”, kampania „od drzwi do drzwi” (door - to - door) i spotkania otwarte, takie jak wiece, zjazdy, czy kongresy z udziałem kandydata politycznego.

Rozmowy „przy stoliku” mają na celu zebranie przez sztaby wyborcze pod-pisów wyborców pod kandydaturami polityków, natomiast door-to-door to metoda bezpośredniej aktywizacji elektoratu, polegająca na odwiedzeniu potencjalnego wy-borcy w obrębie jego gospodarstwa domowego i nawiązaniu z nim komunikacji in-formacyjno – perswazyjnej w celu ukształtowania jego postaw wyborczych. Metoda ta ma przybliżyć wyborcy usługę (ideę, program czy konkretne działanie) lub jej oferenta (kandydata, komitet wyborczy, stowarzyszenie, partię). Ten rodzaj akwizycji przebiega w trakcie interaktywnego kontaktu z wyborcą, pomijającego media maso-we, a dotarcie do przedstawiciela podmiotu politycznego jest tylko elementem całego systemu działań. Właściwe zastosowanie tej metody kształtuje odpowiednią postawę

17 M. Janik – Wiszniowska, Promocja i reklama polityczna, w: Marketing w teorii…, s. 186-187.

Page 162: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

162

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

oraz długotrwałą relację z wyborcą, a nie wywiera tylko jednorazowego wpływu na jego zachowanie18.

Ostatni z instrumentów promotion – mix, promocja sprzedaży, rzadko stosowany jest w marketingu politycznym. Promocja sprzedaży nazywana jest inaczej promocją uzupełniającą, obejmującą wszystkie działania marketingowe, które poprzez dodanie do korzyści oferowanych przez produkt krótkotrwałych zachęt lub okresowe obniżanie ceny, zmierzają do zmiany postrzeganej przez klientów wartości produktu, a przez to stanowią bodziec do podjęcia natychmiastowego działania19. Do przykładów promocji sprzedaży należą: promocja handlowa (np. konkursy dla sprzedawców, czy rabaty) oraz promocja konsumencka (np. próbki, kupony, specjalne opakowania).

Wymienione instrumenty stosowane są z różnym natężeniem w okresie przed-wyborczym oraz międzywyborczym. W pierwszym okresie politycy posługują się głównie takimi instrumentami komunikowania jak: reklama polityczna, marketing bezpośredni i kampania osobista, ponieważ w tym okresie głównym celem aktorów politycznych jest uzyskanie jak największej liczby głosów w zbliżających się wy-borach. W okresie międzywyborczym dominującymi instrumentami komunikowa-nia politycznego są: public relations, Internet i marketing bezpośredni, ponieważ dla polityków komunikowanie poprzez treść będzie się koncentrowało na właściwym relacjonowaniu podjętych działań i ich efektów.

3. Uwarunkowania stosowania instrumentów komunikowania politycznegoAnaliza determinantów kształtujących postawy wyborcze jest niezbędna do

ustalenia czy założone przez aktorów politycznych cele komunikacji politycznej są możliwe do osiągnięcia za pomocą opisanych powyżej instrumentów.

Biorąc pod uwagę segmentację rynku wyborczego, preferencje wyborcze, typy wyborców i mechanizmy kształtowania postaw wyborczych, instrumenty promotion - mix odgrywają istotną rolę, będąc skutecznym instrumentem wpływającym na spo-sób głosowania.

Każdy człowiek odgrywa w życiu politycznym wiele ról. Do dnia dzisiejszego ak-tualne jest twierdzenie wyrażone wiele wieków temu przez Arystotelesa, iż „człowiek jest istotą stworzoną do życia w państwie”. W zależności od tego, w jakiej roli występu-je, wyposażony jest w inne uprawnienia i obciążony innymi obowiązkami. Każda z ról

18 T. Chmielewski, K. Malinowski, Door-to door jako instrument aktywizacji wyborców, w: Marketing polityczny w poszukiwaniu strategii wyborczego sukcesu, red. M. Jeziński, Toruń 2004, s. 266-267.

19 J. Miroński, Komunikowanie marketingowe, w: Komunikowanie w perspektywie ekonomicznej i społecznej, red. B. Jung, Warszawa 2001, s.93.

Page 163: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

163

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

sytuuje człowieka w innym miejscu struktury politycznej społeczeństwa, powoduje, że wchodzi on w odmienne stosunki z innymi uczestnikami życia politycznego20.

W zależności od założeń teoretyczno – metodologicznych, wyborcę można postrzegać w różny sposób. Po pierwsze może być on traktowany zarówno jako podmiot polityczny, współdecydujący o składzie organów władzy państwowej i sa-morządowej, jak i przedmiot politycznego oddziaływania, realizujący interesy pod-miotów politycznych. Po drugie, uwzględniając podejście systemowe w naukach społecznych, wyborcę można traktować jako element systemu politycznego, jako podsystem, a w konsekwencji system. Stosując terminologię zaczerpniętą z dziedziny marketingu, wyborcę będzie można postrzegać jako konsumenta, nabywcę, klienta, usługobiorcę czy też zleceniodawcę21.

W marketingu politycznym wyborca traktowany jest jako potencjalny nabywca towaru politycznego, natomiast preferencje wyborcze przekładają się na decyzje oby-wateli, którzy dokonują wyborów politycznych w trakcie różnorodnych elekcji. Badanie jednostkowych przypadków jest niemożliwe, co wynika z zasady tajności głosowania. Trudno jest, bowiem obserwować moment podjęcia ostatecznej decyzji przez wyborcę. Wiedza dotycząca preferencji wyborczych pochodzi głównie z sondaży opinii publicz-nej, choć i one nie dają stuprocentowej pewności, ponieważ nie można sprawdzić, czy respondent deklarując, iż podjął określoną decyzję wyborczą mówi prawdę.

Istnieje wiele grup czynników, które determinują zachowania wyborcze. Należą do nich między innymi czynniki: historyczne, kulturowe, ekonomiczne, społeczne, rasowe i etniczne, religijne, prawne, psychologiczne, polityczne22. Niektóre z nich, bezpośred-nio rzutują na formy, przejawy i sposoby zachowania się w wyborach, inne pośrednio wyznaczają wzory, zakres i granice zachowań wyborczych. Politologia amerykańska jako trzy podstawowe determinanty decyzji wyborczej wyróżnia: identyfi kację partyj-ną, postawy w stosunku do poruszanych kwestii (problemów kampanii) oraz postawy wobec kandydata. Czynniki te wzajemnie przenikają się i oddziałują na siebie23.

Próby wyszczególnienia determinantów decyzji wyborczych społeczeństwa podjął się A. Żukowski, zaliczając do nich: kompletność – dotycząca stopnia kompe-tencji wyborcy co do spraw poruszanych przez kandydatów i partie w trakcie kampa-nii; stabilność – określająca podatność wyborcy na działania perswazyjne i techniki manipulacyjne stosowane w stosunku do niego z użyciem strategii marketingowej;

20 A. Czajkowski, Wyborca na rynku politycznym,w: Marketing polityczny...., red. A. Jabłoński, L. Sobkowiak, s. 111.21 Tamże, s. 112.22 Zob. szerzej: Z. J. Pietraś, Decydowanie polityczne, Warszawa- Kraków 1998, s. 421 i nast.23 M. Mazur, Marketing polityczny, studium porównawcze prezydenckich kampanii wyborczych w USA i w Polsce, Warszawa

2002, s. 30.

Page 164: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

164

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

instrumentalizm – w głosowaniu podyktowany potrzebą psychologicznej gratyfi kacji lub ekspresji, w wyniku której osobowość czy dobra prezentacja kandydata może stać się ważniejszą przesłanką niż głoszony przez niego program i kompetencje; wzajem-na zależność między preferencjami osób bliskich bądź uznawanych w danym środo-wisku za autorytety; hierarchia wartości wyborcy ulegająca zmianie z uwagi na ogra-niczony dostęp do informacji; wzajemne oddziaływanie programów wyborczych, których wyborcy najczęściej nie znają, dlatego też nie przywiązują szczególnej wagi do ich wewnętrznej spójności24.

Wymienione determinanty mają duży wpływ na kształtowanie preferencji i po-staw wyborczych. Jak zauważa A. Żukowski, niekompletność jest jedną z najważniej-szych cech, która ma wpływ na kształtowanie preferencji. Cecha ta wynika z selekcji napływających do wyborcy informacji. Człowiek, bowiem nie jest w stanie zapamię-tać wszystkich wiadomości, dlatego wybiera to, co jest dla niego najważniejsze czy interesujące, a resztę ignoruje, często w sposób podświadomy. Niekompletność infor-macji powoduje, że decyzja wyborcza podejmowana jest bez znajomości wszystkich przesłanek, dlatego często nie jest racjonalną decyzją.

W zachowaniach wyborczych można odnaleźć również znamiona pewnej sta-bilności. Oznacza to, że pomimo zmieniającej się rzeczywistości, istnieje grupa oby-wateli, która oddaje w każdych wyborach głos na tę samą partię, potwierdzając w ten sposób przywiązanie do głoszonych przez nią idei. Niestety cecha ta nie występuje zbyt często, dlatego politycy zdając sobie z tego sprawę, starają się coraz to popra-wiać swoje programy i dzięki sztabom wyborczym kształtować ciągle zmieniające się preferencje wyborcze.

Innym uwarunkowaniem decyzji może być popierana przez elektorat ideologia, czy program polityczno – społeczny wybranej partii, wówczas przynależność partyj-na nie ma znaczenia. Relacje pomiędzy warunkami życia a stosunkiem do władzy i kwestiami publicznymi są kolejnym czynnikiem, który determinuje działania elek-toratu. Wpływ na to ma przede wszystkim czynnik ekonomiczny bowiem poprawa sytuacji ekonomicznej powoduje wzrost sympatii dla partii rządzącej, podczas gdy jej brak sprawia dążenie do zmian, które znajdują odzwierciedlenie w preferencjach wyborczych. System wartości, który musi być bezwzględnie przestrzegany przez po-lityków, kultura osobista, wpływająca na ogólny stan zaangażowania społeczeństwa w życie publiczne oraz przynależność do określonej struktury społecznej nie pozosta-ją bez znaczenia przy kształtowaniu preferencji wyborczych.

24 A. Żukowski, Kampania wyborcza a determinanty decyzji elektoratu w: Systemy wyborcze, red. A. Żukowski, Olsztyn 1997, s. 80.

Page 165: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

165

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Wszystkie te czynniki nie oddziaływują w izolacji, razem kształtują preferencje i determinują ostateczną wersję decyzji wyborczych.

Aby dotrzeć do właściwej grupy docelowej przy użyciu odpowiednich instru-mentów promotion – mix, należy dokonać segmentacji rynku wyborczego. Takie działanie jest punktem wyjścia każdej kampanii zarówno marketingowej jak i wy-borczej, bowiem kandydaci zdają sobie sprawę, że ich kampania może lepiej lub gorzej oddziaływać na różne grupy społeczne. W celu osiągnięcia maksymalnego wpływu starają się dostosowywać kampanijny marketing mix, a co za tym idzie rów-nież i instrumenty promotion – mix do różnych segmentów, czyli różnie komponować bodźce marketingowe. Podstawowym segmentem rynku wyborczego jest naturalnie określony elektorat, natomiast przynależność partyjna stanowi kryterium podziału na elektoraty25 .

W klasycznym marketingu można wyróżnić dwa podejścia do segmentacji ryn-ku. Pierwsze podejście a priori dzieli rynek na podstawie z góry określonych cech i jako punkt wyjścia przyjmuje podział nabywców według kryteriów obiektywnych. Bazuje na segmentacji demografi cznej i psychografi cznej, uwzględniając czynniki: geografi czne, demografi czne, ekonomiczne, status rynku (wyborca traktowany jest jako kandydat, urzędnik związany z układem politycznym, członek ugrupowania, osoba niezależna politycznie) i społeczne26. Drugi podział jest podejściem a posterio-ri i dzieli rynek na podstawie analizy danych empirycznych otrzymanych w wyniku zastosowania złożonych technik statystycznych. Zwolennicy tego podejścia klasyfi -kują ludzi według podobieństwa zachowania się27

.Wyborcy różnie reagują na działania marketingowe podejmowane przez akto-

rów politycznych, czy samych organizatorów kampanii wyborczej. Właściwie prze-prowadzona segmentacja rynku nie gwarantuje wygrania wyborów, ale z pewnością daje wskazówkę, za pomocą jakich instrumentów kandydat może dotrzeć do określo-nej grupy wyborców.

Przez lata naukowcy prowadzili badania, które miały na celu wyjaśnienie, dla-czego wyborcy podejmują takie lub inne decyzje, czy wymienione determinanty mają jedynie cząstkowy czy zasadniczy wpływ na ostateczny wynik wyborów. Natalia de Barbaro zebrała i przedstawiła kilka ciekawych teorii mających na celu udzielenie od-powiedzi na powyższe pytania. Pierwsza teoria zwana „teorią identyfi kacji partyjnej” mówi, iż podstawą decyzji wyborczej jest identyfi kacja z ugrupowaniem, które wybor-

25 W. Cwalina, A. Falkowski, Marketing polityczny- perspektywa psychologiczna, Gdańsk 2005, s. 106.26 M. Jaśniok, Strategie marketingowe na rynku politycznym, Kraków 2007, s. 62. Por: A. Limański, K. Śliwiński, Marketing.

Zasady funkcjonowania przedsiębiorstwa na rynku, Warszawa 2002, s. 128.27 W. Cwalina, A. Falkowski, s. 106 -107 por: M. Jaśniok, s. 63.

Page 166: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

166

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

ca uznaje za swoje. Jednocześnie teoria zakłada lojalność i wierność wyborcy wobec danego ugrupowania. Wobec powyższego często zdarza się, że wyborca głosuje na tę samą partię, co jego rodzice, a nawet dziadkowie. Duża grupa teorii mająca tłumaczyć zachowania wyborcze, opiera się na pojęciu tzw. „głosowania tematycznego”. Teorie te bazują na założeniu, że poruszane w kampanii zagadnienia czy problemy stanowią podstawę decyzji wyborczych. Inną teorią jest teoria marketingowa, której głównym twórcą jest Bruce I. Newman. Zakłada ona, że podobnie jak na rynku dóbr konsump-cyjnych, wyborca jest konsumentem na rynku usług politycznych. Wyborcy wybierają najlepszego ich zdaniem kandydata spośród dostępnych przedstawicieli różnych opcji politycznych, czyli można stwierdzić, że w teorii tej kandydat postrzegany jest jako pro-dukt. Autor wyróżnił jednocześnie siedem obszarów nazwanych przez niego domenami poznawczymi, które mają wpływ na ostateczne decyzje wyborców. Należą do nich: problemy i kierunki działań politycznych, wyobrażenia społeczne, uczucia, wizerunek kandydata, bieżące wydarzenia, wydarzenia osobiste i problemy epistemiczne. Model ten reprezentuje potoczne myślenie na temat kampanii wyborczej i sprowadza kandy-data do pozycji produktu, takiego jak przykładowo proszek do prania, natomiast elek-torat do poziomu jego nabywcy. Niemniej jednak model ten może okazać się przydatny i efektywny jako narzędzie marketingowe, pozwalające na odpowiednie rozłożenie na wykresie zasobów wyborczych kandydata. Posługiwanie się jedynie zmiennymi demo-grafi cznymi czy politycznymi nie dostarczy kandydatowi wiedzy, co do przewidywania zachowań wyborczych, czy też wskazówek, co należy powiedzieć wyborcom. Zapre-zentowany model wraz z siedmioma domenami pozwala kandydatowi dowiedzieć się, co i komu należy komunikować w swoim przekazie28.

Ostatnią teorią przedstawioną przez N. De Barbaro jest „model racjonalnego wyborcy”, której inspiratorem był A. Downs. Zdaniem autora decyzje podejmowane przez wyborców mają charakter ekonomiczny. Wyborca głosując, dokonuje pewne-go typu kalkulacji, biorąc pod uwagę koszty, które musi ponieść, zwraca uwagę na spodziewane zyski, a jednocześnie uwzględnia prawdopodobieństwo, że jego głos będzie miał znaczenie29. U podstaw teorii racjonalnego wyboru leży założenie o ra-cjonalności ludzkich działań. Składa się na nie kilka szczegółowych tez:

● aktorzy sceny społecznej dążą do założonych celów;● cele te odzwierciedlają własne interesy aktorów;● zachowania wynikają z procesów, które angażują lub pociągają za sobą ra-cjonalne wybory;

28 Zob szerzej: W. Cwalina, A. Falkowski, s.87-94.29 Zob szerzej: N. de Barbardo, Dojść do głosu, radykalnie praktyczny przewodnik po kampanii wyborczej, Kraków 2005, s.

29 – 44.

Page 167: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

167

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

● jednostka jest podstawowym podmiotem działań społecznych;● aktorzy mają preferencje spójne i stabilne;● w sytuacji wyboru aktorzy opowiadają się za rozwiązaniem o najwyższej oczekiwanej użyteczności. W modelu Downsa podstawowymi kategoriami są: koszty głosowania (C); praw-

dopodobieństwo, że przez głosowanie uda się wywrzeć wpływ na wynik wyborów (P); przeświadczenie, że wygrana danego kandydata dostarczy jednostce więcej korzyści niż wygrana każdego innego. Tullock zauważył, że jednostka weźmie udział w wyborach, gdy oczekiwany zysk (PK) będzie większy od kosztów (C); co można zapisać matema-tycznie jako: PK – C> 0. W zapisie tym PK jest iloczynem korzyści wynikających z wy-granej danego kandydata i prawdopodobieństwa wpływu na wynik wyborów przez po-jedynczy głos danego wyborcy30. Wydaje się, zatem, że w myśl tego modelu, wyborcy, a zwykle stanowią oni kilkadziesiąt procent społeczeństwa, są istotami irracjonalnymi.

Riker i Ordeshook zaproponowali uwzględnienie dodatkowego czynnika, obo-wiązek obywatelski (O). W tym ujęciu wyborcy kierują się nie tylko bezpośrednimi stratami czy zyskami, ale też wzmocnieniami działającymi przez dłuższy czas, jak np. podtrzymywanie demokracji. Główna teza tego podejścia została wyrażona w formie zapisu matematycznego i przedstawia się następująco: PK + O – C > 031.

W modelu racjonalnym, zakładającym wyliczenie kosztów, strat i zysków pro-blematyczne staje się określenie ich wartości i kategoryzacja. K. Korzeniowski wy-mienia wśród możliwych kategorii zysków i strat trzy typy wartości: materialne, któ-re rozumiane są jako wszystkie korzyści i straty, poznawcze, rozumiane jako wspólne poglądy i urzeczywistnienie przez nowy rząd akceptowanej przez wyborcę wizji państwa, gospodarki i społeczeństwa oraz emocjonalne związane np. z uniknięciem negatywnych emocji, które mogą towarzyszyć wyborcy, jeśli nie wypełni obowiązku obywatelskiego. S. L. Popkin, analizując teorię Downsa, zauważył, że kampania wy-borcza to dziesiątki oddziałujących w tym samym czasie czynników. Media, znajomi, własne przekonania, skuteczność komunikacyjna kandydatów - to wszystko odgrywa w niej dużą rolę. Popkin nie odbiera jednak wyborcom racjonalności i pewnej wolno-ści wyboru. Stara się jedynie ukazać, że zachowując się logicznie, podejmują decyzje na podstawie ograniczonej liczby informacji, ponieważ przyswojenie wszystkich by-łoby nieekonomiczne32.

30 K. Korzeniowski, Psychospołeczne uwarunkowania zachowań wyborczych, w: Podstawy psychologii politycznej, red. K. Skarżyńska. Poznań 2002, s.241.

31 Tamże, s.242.32 Sammuel L. Popkin, The Reasoning Voter, Comumunication and Persuation in Presidential Campaigns, Chicago – London

1994, s.213. Podają za: N. De Barbaro, s. 46.

Page 168: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

168

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Omówione powyżej teorie ukazały szczegółowe wyjaśnienia centralnych ka-tegorii. Warto jednak odpowiedzieć sobie na kilka pytań, kiedy przyjrzymy się, jak wygląda racjonalny model podejmowania decyzji politycznych po zderzeniu z rze-czywistością. Podstawowymi pytaniami są: dlaczego wyborcy głosują na polityków, nie znając ich programu politycznego? Dlaczego czasami wyborcy głosują na partie polityczne, które mają programy rozbieżne w wielu punktach z ich własnymi prze-konaniami? Dlaczego ludzie podejmują decyzję wyborczą na podstawie kilku zasły-szanych na ulicy sloganów wyborczych? Dlaczego w dyskusjach coraz częściej górę biorą emocje, a na drugi plan schodzą racjonalne argumenty?

Wiele opracowań z zakresu psychologii jak i politologii wskazuje na duży sto-pień nieracjonalności wyborów podejmowanych przez zwykłych obywateli. Analizy empiryczne i teoretyczne wykazały, że ludzie, którzy nie są ekspertami w dziedzinie polityki, nie posiadając dostatecznej wiedzy dotyczącej zjawisk politycznych, doko-nują najczęściej wyborów politycznych w sposób uproszczony, schematyczny i dale-ki od reguł logiki33.

Mandrosz wskazała na źródła nieracjonalności decyzji dotyczących wydarzeń i osób politycznych. Do najważniejszych zaliczyła posługiwanie się schematami i stereotypami przez wyborców przy podejmowaniu decyzji, co może prowadzić mię-dzy innymi do personifi kacji i heroizacji polityki, czy nawet socjometrycznej wizji polityki. Inną przyczyną nieracjonalności decyzji jest, według autorki, zbyt duża rola afektu, czyli uczuć, emocji i ocen przy podejmowaniu decyzji. Wyborcom, którzy podatni są na argumentację emocjonalną, towarzyszą przy podejmowaniu decyzji ta-kie uczucia jak: odpowiedzialność, lęk, strach, miłość, nienawiść, radość, gniew, etc. W tym wypadku mechanizm emocjonalnego podejmowania decyzji polega głównie na kierowaniu się przesłankami emocjonalnymi o różnym charakterze. Kolejnym źródłem nieracjonalności decyzji jest posługiwanie się symbolami, a nawet całymi systemami symboli, co nazywane jest przez niektórych badaczy symbolicznymi ide-ologiami. Zjawisko to jest silnie nacechowane afektywnie, ubogie pod względem po-znawczym i dalekie od racjonalności. Koncepcja ta podkreśla, że postawy polityczne odzwierciedlają głęboko zakorzenione i silnie odczuwane symboliczne związki. Po-stawy wobec znajomych symboli organizują percepcję świata i choć nabywane są we wczesnym dzieciństwie lub wnioskowane z innych wcześniej nabytych przekonań, to wpływają na sposób rozumienia i interpretowania świata i zjawisk bieżących34.

Biorąc pod uwagę powyżej przedstawione cechy preferencji wyborczych, seg-

33 Por: J. Mandrosz, Czynniki ograniczające racjonalność poglądów i zachowań politycznych, w: red. K. Skarżyńska, op. cit., s.164.

34 Tamże, s. 170-181.

Page 169: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

169

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

mentację rynku politycznego, modele, zarówno racjonalnego, jak i nieracjonalnego procesu podejmowania decyzji, należy jeszcze wskazać na dużą liczbę klasyfi kacji wyborców występującą w literaturze przedmiotu.

Według Z.J. Pietrasia przyjmując ujęcie dynamiczne możemy wyróżnić pięć grup wyborców będących odbiorcami działań marketingowych. Pierwszą grupę wy-borców stanowią innowatorzy, czy polityczni aktywiści, którzy pierwsi dostrzegają walory kandydata i formują grupę przywódczą. Drugą grupą są ludzie obdarzeni au-torytetem społecznym. Członkowie tej grupy zwykle zapewniają kampanii nie tyl-ko wsparcie polityczne czy moralne, ale także fi nansowe. Trzecia grupa wyborców idzie za przykładem poprzednich dwóch i tworzy bazę wyborczą, przyłączając się do wspierania kandydata dopiero wtedy, gdy staje się on osobistością publiczną. Czwar-ta grupa elektoratu to wyborcy bierni, których wsparcie często warunkuje wygranie kampanii wyborczej, a przełamanie ich apatii politycznej jest możliwe wyłącznie dzięki aktywnym działaniom marketingowym. Ostatnią grupę stanowią wyborcy wy-obcowani, którzy mają skłonność do nieuczestniczenia w wyborach lub popierania kandydata, który jest powszechnie uważany za faworyta35.

Z punktu widzenia motywów podejmowania decyzji wyróżniamy trzy podsta-wowe typy wyborców: racjonalny, irracjonalny i cybernetyczny. Pierwszy typ to wy-borcy posiadający znaczną wiedzę na tematy polityczne, społeczne i gospodarcze, wykorzystywaną przez nich dla poparcia tych kandydatów, których decyzje również będą spełniać kryterium racjonalności (należy jednak pamiętać, iż zakres informacji, jakimi dysponuje wyborca w pewnym stopniu jest niekompletny, zatem praktycznie wyklucza to możliwość decydowania w pełni racjonalnego). Drugą grupę stanowią wyborcy irracjonalni, pozostający pod wpływem zastosowanych przez podmioty po-lityczne środków promocji, często oddziałujących na emocje (głównie negatywne). Ostatnią grupę stanowią wyborcy cybernetyczni, którzy charakteryzują się nadmier-nym upraszczaniem skomplikowanej rzeczywistości. Stosują schematy ułatwiające poruszanie się w niej w sytuacji niepełnego dostępu do bieżących informacji i braku wiedzy na temat funkcjonowania systemu politycznego. Wyborcy ci skłonni są do redukowania perspektywy sytuacji politycznej do kilku najistotniejszych cech, sięga-ją po streszczenia programów wyborczych partii, opierają się na opinii uznawanych przez siebie autorytetów36. W sytuacji braku pełni informacji wyborca nie bazuje na samych emocjach, ale na własne potrzeby upraszcza skomplikowaną rzeczywistość i decyzje wyborcze podejmuje w oparciu o następujące reguły heurystyczne: regu-

35 Z. J. Pietraś, s. 448-449.36 M. Jaśniok, s .66. Zob. szerzej: Z.J. Pietraś, s. 452-453, B. Dobek – Ostrowska, R. Wiszniowski, Teoria komunikowania..,

s. 181-182

Page 170: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

170

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

łę dostępności, która skłania wyborcę do redukowania sytuacji politycznej do kilku istotnych i dostępnych cech. Zgodnie z tą regułą wyborca sięga po streszczenia pro-gramów kandydatów, zamiast poszukiwać tysięcy informacji na temat sposobu jego myślenia; regułę reprezentatywności – zgodnie, z którą przyjmuje się, iż informacje, które posiada wyborca na temat danego kandydata, czy ugrupowania są wystarcza-jące do podjęcia ostatecznej decyzji; regułę przystosowania – dotyczy stopniowego dopasowywania kolejnych decyzji do nowych informacji otrzymywanych przez wy-borcę; regułę antycypacji – skłania wyborcę do przewidywania skutków swojej de-cyzji; regułę autorytetu - jej istotą jest założenie, iż poparcie dla partii politycznej lub kandydata, zadeklarowane przez osobę powszechnie obdarzoną autorytetem, skłania wyborców do podobnych zachowań37.

Biorąc po uwagę stałość preferencji można podzielić elektorat na dwa podsta-wowe typy: elektorat ustrukturalizowany i nieustrukturalizowany. Do pierwszego typu zaliczymy wyborców, którzy identyfi kują się z jakąś partią i jej kandydatami w sposób trwały, głosując w określony sposób w wielu kolejnych wyborach. Wybor-cy tacy utożsamiają się z partią na płaszczyźnie psychicznej, społecznej lub progra-mowej. Cechą elektoratu nieustrukturalizowanego jest jego płynność. Istnieje ona wówczas, gdy wyborcy nie są w stanie w sposób trwały związać się z jakąś partią i jej kandydatami38.

Z punktu widzenia motywów działania Z. J. Pietraś wyróżnił następujące typy wyborców:

wyborcy pozytywni – którzy swą decyzję opierają przede wszystkim na sympatii i pozytywnych uczuciach, które wzbudza kandydat, w szczególności jego medialny wizerunek; wyborcy negatywni – podejmują decyzje również na podstawie emocji, ale negatywnych – niechęci czy wręcz nienawiści do danych kandydatów; wybor-cy programowi – podejmują decyzje samodzielnie, ale na podstawie sformułowania własnej opinii na temat stanu państwa i sposobów jego poprawy, analizując uważnie programy kandydatów; wyborcy aksjologiczni – dokonują przede wszystkim wybo-ru na podstawie przyjętego systemu wartości, najczęściej ideologicznych; wyborcy partyjni – czyli tacy, dla których największe znaczenie ma poczucie lojalności i przy-należności do danej partii politycznej; wyborcy grupowi – utożsamiają się z jakąś wielką grupą społeczną, defi niując swe interesy tak samo jak ona i traktujący swoją lojalność w stosunku do grupy jako najważniejsze kryterium decyzji wyborczej; wy-borcy niezależni – nie pociąga ich jakikolwiek rodzaj lojalności grupowej, ale też

37 Z.J. Pietraś, s. 454 -455.38 Tamże, s. 451.

Page 171: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

171

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

zachowanie ich nie jest sterowane przez jakiekolwiek emocje czy analizy progra-mowe; wyborcy wyalienowani – którzy postrzegają system polityczny jako coś, co zagraża ich osobistej egzystencji i dobrobytowi, nie biorą zatem udziału w wyborach. W specyfi cznych momentach, szczególnie podczas przełomu politycznego, wyborcy ci głosują i postępują w sposób niezwykle emocjonalny, stanowiąc czasem zagroże-nie dla systemu demokratycznego39.

Powyższe klasyfi kacje przedstawiające różne typy wyborców istotne są głów-nie z punktu widzenia możliwości przedstawienia procesów podejmowania decyzji wyborczych i czynników, które na nie wpływają. Chodzi nie tylko o preferencje, czy postawy polityczne wyborców, ale i o mechanizmy podejmowania decyzji politycz-nych.

Skuteczność kampanii politycznych zależy nie tylko od stopnia zintegrowania działań promocyjnych (promotion- mix), ale i od właściwego posługiwania się narzę-dziami marketingu, które pozwalają na prawidłowe zaplanowanie, realizację i mody-fi kację procesu komunikowania politycznego.

39 Z.J. Pietraś, s. 455-457, Por: M.Jaśniok, s. 64-65.

Page 172: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 173: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

173

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Irena KurzępaZamość[email protected]

Aktywność społeczna a poczucie sensu życiaSocial activity and understanding your life

Streszczenie:Niezwykle ważne dla budowania społeczeństwa obywatelskiego jest kształ-

towanie postaw aktywnych, zaangażowanych w działalność publiczną. Aktywność społeczna sprzyja budowaniu własnej tożsamości jednostki, ułatwia jej samorealiza-cję, dostarcza satysfakcji.

W celu zbadania aktywności społecznej młodzieży studiującej, a także jej po-ziomu zadowolenia z życia, przeprowadzono w lutym 2009 roku badania empiryczne wśród studentów Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Zamościu.

Badania wykazały obszary aktywności społecznej studentów, poziom ich zado-wolenia z życia oraz zależności pomiędzy zaangażowaniem społecznym a poczuciem sensu życia.

Artykuł zawiera, zestawienie statystyczne, analizę materiału empirycznego ze-branego podczas badań oraz wnioski.

Słowa kluczowe: aktywność społeczna, działalność publiczna, cele życiowe, sens życia, wartość życia, społeczeństwo obywatelskie, własna tożsamość.

Summary:It is highly important to build the civil society and create an active attitude enga-

ging the public activity. Social activity helps individuals to build their own identity. It facilitates self-realization and gives satisfaction.

The article contains the analysis of the empirical researches conducted in Febru-

Page 174: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

174

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

ary 2009 on students of PWSZ in Zamość. The data of research results, analysis and conclusions have been presented.

The research shows the areas of students` activity, level of their life satisfaction and relationship between their social engagement and understanding their lives.

Keywords: social activity, public activity, life expectations, understanding one-`s life, value of life, areas of activity, civil society, self-identity.

Page 175: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

175

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

1. WprowadzenieZainteresowanie aktywnością publiczną obywateli wzrasta w okresach trans-

formacji ustrojowej i społecznej. W krajach o ustabilizowanym ustroju, ten obszar rzeczywistości społecznej nie wywołuje większych emocji. Obecna sytuacja społe-czeństwa polskiego będącego w okresie przeobrażeń ustrojowych, gospodarczych i politycznych powoduje zwrócenie uwagi na problematykę młodzieży i tematykę jej uczestnictwa w życiu publicznym. Dynamika zmian społecznych powoduje wzrost zainteresowania problemami młodego pokolenia. O aktualności tej problematyki świadczy fakt, że znalazła się ona wśród priorytetów krajowej i międzynarodowej po-lityki młodzieżowej. Priorytety te określone zostały m.in. w treściach Strategii Pań-stwa dla Młodzieży na lata 2003-2012, dokumentu przygotowanego przez MENiS w lipcu 2003. Wśród strategicznych celów polityki młodzieżowej we wskazanym dokumencie znajduje się m.in. „stwarzanie szans dla rozwoju aktywności młodego pokolenia”1. Kluczowym zagadnieniem dla jego realizacji jest uczestnictwo młodzie-ży w życiu publicznym, promowanie tego uczestnictwa, ustalenie roli organizacji młodzieżowych w systemie wychowania, wspieranie uczestnictwa młodzieży w ży-ciu publicznym poprzez tworzenie warunków do funkcjonowania przedstawicielstw młodzieżowych na różnych poziomach administracyjnych kraju oraz wspieranie sa-morządności uczniowskiej i innych form aktywnej edukacji do współtworzenia spo-łeczeństwa obywatelskiego. Ważne miejsce zajmuje rozwój wolontariatu młodzie-żowego, realizacja programów międzynarodowej wymiany i współpracy młodzieży, wspieranie turystyki młodzieżowej, upowszechnianie aktywnego wypoczynku i no-wych form czasu wolnego.

Założenia programowe Strategii wynikają z zadań stawianych przed polityką młodzieżową w międzynarodowym dokumencie – Biała Księga Komisji Europej-skiej..Nowe impulsy dla młodzieży europejskiej. Jednym z przesłań tego dokumentu jest „aktywny udział młodzieży w życiu społeczeństwa”2. Zdaniem autorów cyto-wanego dokumentu promowanie młodzieży w sferze publicznej powinno polegać na wprowadzeniu mechanizmów sprzyjających uczestnictwu młodzieży w różnych strukturach zarówno na szczeblu lokalnym jak i regionalnym oraz krajowym. Termin „życie publiczne” używany jest we wskazanych dokumentach w znaczeniu różnej ak-tywności realizowanej poza sferą gospodarstwa domowego. Obejmuje więc wszelkie rodzaje aktywności, które zachodzą poza rodziną. Wśród składników życia publicz-nego wymienić można aktywność polityczną, związaną z korzystaniem z biernego

1 Strategia Państwa dla Młodzieży na lata 2003-2012, MENiS, Warszawa 2003.2 Biała Księga Komisji Europejskiej. Nowe impulsy dla młodzieży europejskiej (dokument UE z 2001roku)

Page 176: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

176

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

i czynnego prawa wyborczego, udziałem w kampaniach wyborczych, w pracach par-tii politycznych, pełnieniem funkcji we władzach lokalnych, regionalnych, central-nych. Aktywność społeczna może dotyczyć obszaru edukacji i polegać na własnym doskonaleniu bądź wspieraniu instytucji edukacyjnych, udziału w kółkach zaintere-sowań lub w kołach naukowych, klubach kolekcjonerskich i hobbystycznych, albo działalności kulturalnej obejmującej swym zakresem aktywny i bierny udział w orga-nizacjach i stowarzyszeniach takich jak chór, orkiestra, zespół taneczny. Może także polegać na świadczeniu pomocy osobom potrzebującym. Innym rodzajem aktywno-ści społecznej jest aktywność ekonomiczna polegająca na zaangażowaniu w sprawy związane z działalnością gospodarczą.

Badania nad zaangażowaniem młodzieży w życie społeczne prowadzone z ini-cjatywy Komisji Europejskiej wykazały, że niespełna 50% młodzieży uczestniczy w działalności społecznej. Na uwagę zasługuje znaczne zróżnicowanie aktywności młodzieży w poszczególnych krajach europejskich (Biała księga, 2001). Zdecydo-wanie większą aktywnością wyróżnia się młodzież w krajach skandynawskich, Au-strii, Luksemburgu, Niemczech i Hiszpanii. Mniej aktywna społecznie jest młodzież w Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Grecji i Czechach.

Z materiału empirycznego zgromadzonego podczas badań przeprowadzonych w Polsce w 1999 roku, a zaprezentowanego w Strategii Państwa dla Młodzieży wy-nika, że jedynie piąta część badanych deklaruje przynależność organizacyjną. Wśród wymienianych organizacji, największą popularnością cieszą się wśród młodzieży kluby sportowe, zespoły artystyczne, różne formy dokształcania, harcerstwo oraz praca w samorządzie szkolnym.

W raporcie Młodzież, opracowanym w maju 1998 roku przez, specjalizujący się w badaniach rynkowych i społecznych, Instytut badawczy SMG/KRC, zebrane zostały rezultaty badań i publikacje poświęcone młodzieży z ostatnich lat i na ich podstawie zaprezentowano syntetyczny opis postaw i celów życiowych współcze-snych Polaków w wieku 19-24 lata. Charakterystyczną cechą młodych ludzi w świe-tle wymienionego raportu jest niski stopień uspołecznienia oraz indywidualizm. M. Filipiak i F. Lis w książce W kręgu kultury postmodernistycznej, piszą: „W posta-wach młodych dominuje troska o siebie (kwalifi kacje zawodowe, kariera itp.) – sfera społeczna, polityczna, obywatelska nie istnieją jako coś, co się liczy, co jest ważne. Doskonałą tego ilustracją jest minimalna aktywność organizacji młodzieżowych, sa-morządów młodzieżowych czy studenckich”3.

Z badań prowadzonych przez różne ośrodki w Polsce w latach 90. XX w. i na

3 M. Filipiak, F. Lis, W kręgu kultury postmodernistycznej, Lublin 2000, s. 29.

Page 177: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

177

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

początku obecnego stulecia wynika, że młodych charakteryzuje nieufność do polity-ków. Ponad 90% spośród nich wyklucza swój aktywny udział w życiu politycznym. (Koseła 1993; Przecławska, 1997; Fluderska, 1999; Świda-Ziemba, 2000; Kiciński, 2001; Sińczuch 2007).

Jako pozytywne zjawisko wskazuje M. Sińczuch w artykule zatytułowanym Ak-tywność społeczna polskiej młodzieży4, obecność trzydziestu młodych posłów i po-słanek (poniżej 30 roku życia) w polskim Sejmie V kadencji (6,5%), co wyróżnia nas pozytywnie na tle innych krajów europejskich. Podkreśla jednocześnie, że młodzież deklaruje, brak zaufania do elit politycznych i niewielkie zainteresowanie polityką. Autor omawianego artykułu krytycznie ocenia zaangażowanie młodzieży polskiej w działalność społeczną „zmienił się model zaangażowania społecznego młodych Polaków. Coraz częściej ma on charakter sytuacyjny, chwilowy – młodzi ludzie an-gażują się w konkretne projekty, jednorazowe akcje i działania, unikając trwałych zobowiązań związanych ze sformalizowaną przynależnością”5. Brak zaangażowania w działalność społeczną młodzież najczęściej tłumaczy brakiem czasu, albo cieka-wej oferty. Młodym potrzebni są partnerzy, którzy będą respektować ich autonomię, prawo do niezależnych sądów i opinii, zaczną poważnie z nimi dyskutować. Autor dostrzega potrzebę działań na rzecz aktywizacji młodzieży ze strony instytucji oświa-towych, samorządów terytorialnych celem przełamania międzypokoleniowych barier i uprzedzeń.

Z badań przeprowadzonych przez CBOS w latach: 1998-2006 wynika, że w or-ganizacjach młodzieżowych działa 13% uczniów i studentów, a 8% uczniów i studen-tów udziela się w organizacjach sportowych. Badania CBOS opublikowane w lutym 2007 roku wskazują, że ponad jedna siódma uczniów i studentów (15%) działa ak-tywnie w organizacjach sportowych, ponad jedna ósma (13%) – w młodzieżowych, a co jedenasty przedstawiciel tej grupy (9%) angażuje się w pracę organizacji tury-stycznych. Ponadto ucząca się młodzież stosunkowo często poświęca swój wolny czas na pracę w organizacjach charytatywnych 15% na rzecz dzieci, 8% na rzecz innych potrzebujących, a także religijnych 6%6. Badania CBOS-u przeprowadzone w latach: 1994 - 2006 wskazują na wzrost poziomu zadowolenia Polaków z życia. Szczególnie dotyczy to młodzieży w wieku 18 – 24 lata. Z badań wynika, że 45% badanych uczniów i studentów określa swoje życie jako satysfakcjonujące.

Dotychczasowe badania wskazują na niewielki udział młodzieży w życiu pu-

4 M. Sińczuch, Aktywność społeczna młodzieży, „Remedium” 2007 nr 9, s. 10-11. 5 Tamże, s. 11. 6 Por. Społeczeństwo obywatelskie? Między aktywnością a biernością. Komunikat CBOS, Warszawa luty 2007.

Page 178: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

178

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

blicznym, jednocześnie (na co wskazują badania CBOS) wzrasta poziom zadowole-nia z życia. Pojawiło się w związku z tym pytanie – jaka jest aktywność społeczna młodzieży studiującej w PWSZ w Zamościu? oraz jaki związek zachodzi pomiędzy aktywnością społeczną młodzieży a satysfakcją z życia? Pytania powyższe stały się inspiracją do podjęcia badań własnych nad aktywnością społeczną i poczuciem sensu życia studentów Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Zamościu.

2. Problemy, metody badań, osoby badane.Celem badań była diagnoza zaangażowania młodzieży studiującej w działalność

publiczną oraz weryfi kacja hipotezy badawczej, która została sformułowana: aktyw-ność społeczna daje wyższe poczuciem sensu życia.

Badaniem objęto 160 studentów studiów stacjonarnych, co stanowi 19% ogółu studiujących w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Zamościu. Zbadano: 78 studentów kierunku - politologia, 37 studiujących fi lologię polską i 45 osób – kieru-nek: fi lologia obca. Zbadano 50 mężczyzn, co stanowi 31,2% badanych i 110 kobiet - 68,8%. Wiek badanych to: 20-24 lata. Większość respondentów - 98 osób (61,2%) - to mieszkańcy wsi. 62 osób /38,8%/ mieszka w mieście. Badani są absolwentami: LO - 84 badanych (52,5%), 53 respondentów (33,1%) ukończyło liceum profi lowa-ne, 13 osób (8,1%) ukończyło technikum, 8 (5%) respondentów ukończyło różnego rodzaju szkoły policealne, a 2 respondentów /1,3%/ ukończyło inne szkoły. Są to ukończone wcześniej studia na innych uczelniach.

Badania przeprowadzono metodą audytoryjną za pomocą kwestionariusza pytań i skali sensu życia (PLT) J. Crumbaugh, L. Maholik; przekład: Z. Płużek. Kwestiona-riusz i skala PLT zostały zastosowane łącznie. Kwestionariusz zawierał 19 kategorii (organizacje, stowarzyszenia, kluby, fundacje) dotyczących różnych form działalno-ści społecznej. Na ostatniej pozycji badani mieli możliwość wpisania tych obszarów swojej działalności, które nie zostały wymienione w kwestionariuszu. Zestawienie uzyskanych za pomocą kwestionariusza odpowiedzi zawiera tabela nr 1. Skala sensu życia PLT (J. Crumbauch i L. Maholik) zawiera 20 twierdzeń. Przy każdym z nich znajduje się siedmiopunktowa skala od najwyższej wartości (7) do najniższej (1). Przy czym cyfra „4” jest neutralna. Zakreślenie tej cyfry oznacza niezdecydowanie badanego. Zadaniem respondentów było zakreślenie wybranej na skali odpowiedzi. Wyniki uzyskane za pomocą skali PLT zostały przedstawione w tabeli nr 2.

Page 179: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

179

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

3. Aktywność społeczna młodzieży

Tabela nr 1. Obszary aktywności społecznej lp. Rodzaj aktywności /rodzaj organizacji,

stowarzyszenia, klubu lub fundacji/ liczba %

1. Organizacje sportowe 32 20 %2. Organizacje działające na rzecz edukacji 17 10,6%3. Organizacje religijne, kościelne 33 20,6%

4. Stowarzyszenia związków działkowców, hodowców, wędkarzy, myśliwych 11 6,9%

5. Działalność charytatywna na rzecz dzieci 15 9,4%6. Działalność charytatywna na rzecz potrzebujących osób dorosłych 11 6,9%7. Organizacje młodzieżowe /harcerstwo, kluby młodzieżowe, studenckie/ 40 25%8. Ochotnicza Straż Pożarna, Górskie Pogotowie Ratunkowe, WOPR 8 5 %9. Organizacje artystyczne /chór, orkiestra, zespół taneczny, teatralny/ 34 21,2%10. Towarzystwa naukowe 9 5,6%11. Organizacje, stowarzyszenia turystyczne 7 4,4%12. Organizacje działające na rzecz ochrony środowiska naturalnego 8 5 %13. Organizacje, kluby kolekcjonerów, zbieraczy, hobbystów 9 5,6%14. Towarzystwa przyjaciół nad zwierzętami 13 8,2%15. Partie lub stowarzyszenia polityczne 7 4,4%16. Organizacje samorządowe /osiedlowe, wiejskie, uczelniane, zawodowe/ 17 10,6%17. Towarzystwa przyjaźni z innymi narodami 6 3,8%18 Stowarzyszenia miłośników miasta, regionu 5 3,2%19. Samorządy gminy, miasta, powiatu 4 2,5%20. Inne organizacje, stowarzyszenia, ruchy, kluby lub fundacje 9 5,6%

Źródło: Opracowanie własne

Analiza materiału empirycznego uzyskanego za pomocą kwestionariusza, wska-zuje, że 65% respondentów deklaruje swój udział w życiu publicznym. Niektórzy spośród badanych wymieniali kilka form działalności społecznej. Badana młodzież przejawia największą aktywność w działalności organizacji młodzieżowych (25%) badanych. Na drugim miejscu pod względem zaangażowania społecznego badanej młodzieży znajduje się działalność artystyczna (21,2%). Studenci uczestniczą w pra-cy zespołów muzycznych, teatralnych i tanecznych. Kolejne miejsca zajmuje udział w działalności kościelnej, religijnej (20,6%), oraz aktywność sportowa (20%) bada-nych. Na dalszym planie znajduje się działalność w organizacjach na rzecz oświaty (10,6%), oraz zaangażowanie w pracę samorządu uczelnianego (10,6%). Działalno-

Page 180: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

180

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

ścią charytatywną na rzecz dzieci zajmuje się 9,4% badanych, a pracą na rzecz do-rosłych, potrzebujących 6,9%. W pracę Towarzystwa Opieki nad zwierzętami zaan-gażowanych jest 8,2% respondentów. Tylko 4% badanych deklaruje zaangażowanie w działalność polityczną. Jeszcze mniej, bo zaledwie 2,5% respondentów wymienia samorządy lokalne jako obszar swojej działalności.

Podkreślić należy, że 55 respondentów co stanowi (34,4)% badanych nie uczest-niczy w żadnych formach działalności społecznej.

Przedstawione wyniki są korzystniejsze, aniżeli uzyskiwane we wcześniejszych badaniach i omawiane we wspomnianych publikacjach, a także prezentowanych w ko-munikatach z badań CBOS7. Badani studenci przejawiają nieco większe zaangażowa-nie w działalność organizacji młodzieżowych, działalność sportową i artystyczną. Większy jest ich udział we wspólnotach parafi alnych oraz działalności charytatyw-nej zarówno na rzecz dzieci jak i dorosłych. Mniejszy jest udział badanej młodzieży w organizacjach i stowarzyszeniach turystycznych. Wymienione przez badanych jako inne formy aktywności (5,6%) to najczęściej roznoszenie ulotek bądź reklamowanie produktów w marketach.

Wyższą aktywność deklarują badani zamieszkujący w mieście (80%), aniżeli mieszkańcy wsi. Co czwarty student mieszkający na wsi (24,5%) zadeklarował, że bierze udział w działalności społecznej. Częściej mężczyźni (65% badanych) podej-mują działalność społeczną, aniżeli kobiety. Aktywność społeczną deklaruje 50% ba-danych studentek.

4. Poczucie sensu życiaJednym z aspektów jakości ludzkiego życia jest jego sens i wartość. Jasno okre-

ślony sens życia człowieka daje mu poczucie stabilizacji. Poczucie sensu życia mo-tywuje człowieka do działania, sprzyja realizacji celów życiowych, pozwala spełniać się pozytywnie. Sens życia pozwala na rozwój własnej osobowości. Współczesna rzeczywistość stawia przed młodymi ludźmi bardzo wiele zagrożeń i wyzwań, z któ-rymi muszą się zmierzyć każdego dnia pokonując życiowe trudności. W otoczeniu młodych ludzi następuje wiele zmian, coraz więcej się od nich wymaga, zmieniają się warunki życia.

Współczesna młodzież żyje w pośpiechu w warunkach ciągłej rywalizacji, musi dokonywać wyborów w swoich życiowych dążeniach. Bardzo ważnym elementem satysfakcji z życia jest otwarcie na drugiego człowieka i stały z nim kontakt. Dzia-

7 Por. Komunikat z badań- Luty 2008 r., www.cbos.pl [odczyt: 12.03.2008].

Page 181: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

181

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

łalność publiczna sprzyja kontaktom bezpośrednim z innymi ludźmi, daje możliwość samorealizacji. Aktywność społeczna jest ważnym czynnikiem budowania własnej tożsamości młodego człowieka. Człowiek w okresie dorastania stwarza koncepcję własnego życia. Na tym etapie zastanawia się głęboko czego w życiu pragnie, jakie są jego marzenia, jakie cele chce realizować, jak ma żyć i jakim być człowiekiem?

Przeprowadzone wśród studentów badanie za pomocą skali PLT, miało wyka-zać: jaki jest stosunek badanej młodzieży do otaczającego świata, jak badani oceniają wartość własnego życia, czy mają jasno określone cele, jak oceniają szanse na ich realizację, czy życie daje im satysfakcję, czy widzą swoją rolę w życiu, czy czują się osobami odpowiedzialnymi, zdolnymi pokierować swoim życiem?

Tabela nr 2. Zestawienie wyników uzyskanych za pomocą skali PLT

Wysokie poczucie sensu życia/wybrano: „7”, „6” lub „ 5”Liczba %

Twierdzenie

Neutralne /wybrano: „4”Liczba %

Niskie poczucie sensu życia /wybrano: „3”, „2” lub „1”/Liczba %

pełen życia i entuzjazmu118 73,8%

Zazwyczaj jestem19 10,6%

zupełnie rozbity25 15,6%

ma zawsze coś podniecającego125 78%

Wydaje mi się, że życie15 9,5%

jest zupełnie szare20 12,5%

Mam bardzo wyraźne cele i dążenia

146 91%

W życiu

4 2,5%

Nie mam żadnych celów, ani do niczego nie dążę10 6,5%

celowe i sensowne131 82%

Moje istnienie jest13 8 %

zupełnie bezcelowe16 10%

niesie ze sobą coś nowego117 73%

Każdy dzień22 14%

jest zawsze taki sam21 13%

chciałbym przeżyć dziewięć takich żyć jak moje125 78%

Gdybym miał możliwość wyboru to21 13,2%

wolałbym się nigdy nie naro-dzić14 8,8%

mógłbym zająć się czymś bardziej inte-resującym100 62,5%

Po przejściu na emeryturę28 17,5%

przebałaganię zupełnie resztę życia32 20%

udało mi się zaspokoić moje potrzeby110 68,5%

W dążeniu do celów życiowych22 14%

nigdy nie miałem powodzenia28 17,5%

dobrze się układa111 69,4%

Moje życie18 11,4%

jest puste i pełne rozpaczy31 19,2%

Page 182: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

182

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

wartościowe113 70,6%

Gdybym miał umrzeć dziś miałbym poczucie, że moje życie było21 13,2%

pozbawione wartości26 16,2%

zawsze znajduję wytłumaczenie dla swojego życia100 62,2%

Zastanawiając się nad własnym życiem26 16,3%

często myślę o tym po co żyję34 21,2%

znajduję swoją rolę w świecie 106 66,2%

Gdy zastanawiam się nad swoim stosunkiem do ota-czającego świata, to25 15,7%

czuję się całkiem zagubiony29 18,1%

bardzo odpowiedzialną137 85,6%

Jestem osobą13 7,9%

zupełnie nieodpowiedzialną10 6,5 %

człowiek ma absolutnie wolny wybór przez całe życie112 70%

Gdy zastanawiam się nad zdolnością człowieka do wolnego wyboru, to wydaje mi się, że 17 10,6%

jest całkowicie zdeterminowa-ny dziedziczeniem i środowi-skiem31 19,4%

jestem na nią przygotowany74 46,2%

Mój stosunek do śmierci jest taki, że 25 15,7%

jestem nie przygotowany i bardzo się jej lękam61 38,1%

nigdy, ani przez chwilę nie myślałem o samobójstwie116 72,5%

O samobójstwie 13 8,1%

myślałem o tym na serio jako jedynej drodze wyjścia z sy-tuacji31 19,4 %

są bardzo duże135 84,4%

Uważam, że moje szanse na znalezienie sensu życia, celu i roli w życiu10 6,5%

są praktycznie żadne15 9,1%

kieruję i kontroluję swoje życie133 83,1%

Uważam, że7 4,4 %

życie wymyka mi się z rąk, kierowane przez innych20 12,5%

źródłem zadowolenia i radości114 71,2%

Moje codzienne obowiązki są25 15,6%

przykre i pełne udręki21 13,2%

mam wyraźne cele dające pełne zado-wolenie133 83,1%

Doszedłem do wniosku, że18 11,3%

brak mi celu w życiu9 5,6 %

Źródło: opracowanie własne

Zgromadzony za pomocą skali PLT materiał empiryczny wskazuje na wysoki poziom satysfakcji z życia badanej młodzieży. 91% respondentów deklaruje, że ma bardzo wyraźne cele i dążenia życiowe, a ponad 83% twierdzi, że realizacja celów

Page 183: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

183

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

życiowych daje im pełne zadowolenie. Tylko około 6% badanych stwierdziło nie ma żadnych celów w życiu. Ponad 83% badanych twierdzi, że kieruje swoim ży-ciem i sprawuje nad nim kontrolę, a 12,5% odnosi wrażenie, że ich życiem kierują inni, a oni sami nie mają na to wpływu. O wysokiej samoocenie badanej młodzieży świadczy fakt, że ponad 85% określa siebie jako osobę odpowiedzialną, a tylko 6% ocenia siebie jako osobę nieodpowiedzialną. Ponad 73% przejawia entuzjazm do ży-cia, ponad 84% jest zdania, że ma bardzo duże szanse na znalezienie sensu życia, celu i roli w życiu, 78% respondentów twierdzi, że życie ma zawsze coś podniecającego, Dla 73% badanej młodzieży życie jest ciekawe, każdy dzień niesie coś nowego, a co-dzienne obowiązki są źródłem zadowolenia i radości. 70% respondentów twierdzi, że człowiek ma absolutnie wolny wybór przez całe życie. Ponad 66% badanych znajdu-je swoją rolę w świecie, a niespełna 70% badanej młodzieży jest zdania, że jej życie dobrze się układa. Ponad 68% badanych jest przekonanych, że w dążeniu do celów życiowych udało im się zaspokoić swoje potrzeby.

Analiza wyników znajdujących się po przeciwnej stronie skali, świadczących o niskim poziomie poczucia sensu życia wskazuje na znaczny odsetek osób zagubio-nych, nie radzących sobie z bieżącymi sprawami. Co piąty badany (21,2%) stwier-dził, że zastanawia się po co żyje? Ponad 19% respondentów twierdzi, że ich życie jest puste i pełne rozpaczy. Tyle samo badanych jest zdania, że człowiek nie posiada zdolności do wolnego wyboru, a jego życie jest całkowicie zdeterminowane dziedzi-czeniem i środowiskiem. Ponad 18% badanych nie dostrzega swojej roli w życiu, ma wrażenie całkowitego zagubienia. Ponad 9% badanych mimo, że ma cele życiowe to nie widzi szans na ich realizację, a własne życie uważa za zupełnie bezcelowe. Ponad 16% badanych odnosi wrażenie, że ich życie jest pozbawione wartości, ponad 19% badanych stwierdziło, że myśleli o samobójstwie, jako sposobie rozwiązania własnych problemów.

5. PodsumowanieWnikliwa analiza materiału empirycznego uzyskanego za pomocą kwestiona-

riusza pytań i skali PLT pozwala dostrzec związek pomiędzy aktywnością społecz-ną a poczuciem sensu życia. Wśród 35% respondentów, którzy zdeklarowali, że nie angażują się w żadną działalność społeczną można wyróżnić trzy kategorie osób. Pierwszą z nich stanowią badani, którzy wykazują wysoki poziom sensu życia. Na-leży do nich tylko 3,8% badanej młodzieży. Drugą kategorię (21%) stanowią badani o niskim poziomie sensu życia. Trzecią kategorię stanowią badani (9,2%), którzy charakteryzują się bardzo niskim poczuciem sensu życia.

Page 184: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

184

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Najmniej (3,8%) badanych, którzy nie są zaangażowani w żadną działalność społeczną, ocenia swoje życie jako pożyteczne, dające im satysfakcję. Badani repre-zentujący omawianą kategorię młodzieży, twierdzą, że mają wyraźne cele i nie na-potykają na trudności w ich realizacji. 21% badanych, którzy zdeklarowali, że nie są zaangażowani w działalność społeczną, wykazuje niski poziom poczucia sensu życia. Częściej wybierali na skali PLT wartości od „4” do „1”. Należy podkreślić, że są to badani, którzy deklarowali, iż mają cele życiowe, ale napotykają na trudności w ich realizacji. Częściej oceniali siebie jako osoby nieodpowiedzialne aniżeli ci, którzy zdeklarowali swoją aktywność. Wśród wypowiedzi respondentów przeważają zdania świadczące o braku radości życia, niekiedy zagubienie i niezbyt wyraźne dostrzega-nie swojej roli w życiu. Znaczna część tych osób jest zdania, że ma niewielkie szanse na znalezienie sensu życia.

Niezwykle pesymistyczne są wypowiedzi 9,2% badanych. Ta kategoria bada-nych ma bardzo niskie poczucie sensu życia. Respondenci twierdzą, że brak im celów życiowych. Swoje istnienie postrzegają jako bezsensowne, czują się zagubieni i swo-je życie określają jako puste i pełne rozpaczy. Codzienne życie w opinii badanych zaliczających się do omawianej kategorii jest szare i pozbawione sensu, a wykony-wane obowiązki są źródłem udręki. Nie dostrzegają zdolności człowieka do wolnego wyboru, twierdzą, że nie mają żadnego wyboru a ich życie jest zdeterminowane dzie-dziczeniem i środowiskiem. Swoje życie oceniają jako bezwartościowe, a wyjściem z beznadziejnej sytuacji w opinii tej kategorii badanych jest samobójstwo.

Przeprowadzone badania wskazują na niezbyt wysoką aktywność społeczną mło-dzieży studiującej w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Zamościu. Należy przypuszczać, że studenci deklarujący przynależność do organizacji młodzieżowych, często mieli na uwadze przynależność do klubów studenckich, a niekiedy ich przyna-leżność organizacyjna odnosiła się do szkoły średniej i dotyczyła przynależności do szkolnych organizacji młodzieżowych. Działalność charytatywna także ma charakter akcyjny, doraźny i ogranicza się w zasadzie do udziału w Wielkiej Orkiestrze Świą-tecznej Pomocy. Młodzież najchętniej uczestniczy w zespołach muzycznych, teatral-nych, tanecznych. Część młodzieży, zwłaszcza z obszarów wiejskich zaangażowana jest w działalność wspólnot parafi alnych. Osoby te w kwestionariuszu zaznaczały zarówno organizacje kościelne jak i artystyczne, co zawyżało wskaźnik aktywności. Młodzież mieszkająca w mieście częściej uczestniczy w różnego rodzaju akcjach, zwłaszcza promocjach. Inne formy działalności publicznej spotykają się z niewielkim zainteresowaniem. Zupełnie marginesowo przedstawia się zaangażowanie młodzieży w działalność partii politycznych, czy samorządu terytorialnego.

W świetle materiału empirycznego zaznacza się wysoki poziom poczucia sensu

Page 185: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

185

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

życia młodzieży. Mimo wyraźnych celów życiowych, powodzenia w ich realizacji i ogólnej satysfakcji z życia, znaczna część młodzieży realizuje się poza sferą pu-bliczną. Tylko nieznaczna jej część osiąga pełną satysfakcję z życia. Znacznie więcej osób spośród nie angażujących się w działalność publiczną nie widzi sensu swojego życia. Wnikliwa analiza materiału empirycznego pozwala dostrzec związek między aktywnością społeczną a poczuciem sensu życia. Osoby odznaczające się zaangażo-waniem społecznym mają wyższe poczucie sensu życia. Można więc stwierdzić, że aktywność społeczna jest powodem wyższego poczucie sensu życia. Niewątpliwie jest to problem złożony i wymaga dalszych badań i analiz.

Page 186: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

186

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Bibliografi a

Biała księga Komisji Europejskiej. Nowe impulsy dla młodzieży – dokument UE z 2001roku.

B. Fatyga, red. Biała księga młodzieży polskiej. Diagnoza sytuacji młodych Polaków jako podstawa strategii państwa dla młodzieży. Warszawa 2004.

B. Fatyga, red. Dwie prawdy o aktywności. Uwarunkowania i możliwości działania młodzieży w środowisku lokalnym w perspektywie polityki młodzieżowej Rady Eu-ropy. Raport z badań. Warszawa 2005.

M. Filipiak, F. Lis, W kręgu kultury postmodernistycznej. Młodzież – Kultura - War-tości. Lublin 2000

G. Fluderska , Aktywność społeczna w: Sytuacja dzieci i młodzieży w Polsce (5-20 lat). Raport, Warszawa. Wyd. EXIT, 1993. s.143-150.

P. Gliński, Cztery wymiary aktywności obywatelskiej w: Elementy nowego ładu, H. Domański, A. Rychard red. Wydawnictwo FiSPAN, Waszawa 1997.

P. Gliński, Młodzież jako czynnik zmiany społecznej – polityczna mobilizacja i ak-tywne uczestnictwo w ruchach społecznych, w: Młodzież a zmiany polityczne we współczesnym świecie, J. Garlicki (red.) Warszawa 1997.

J. Herbst, Oblicza społeczeństwa obywatelskiego. Ośrodek Badania Aktywności Lo-kalnej przy Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Warszawa 2005.

K. Kiciński K, Młodzież wobec problemów polskiej demokracji, Warszawa 2001.

K. Koseła, Polska młodzież w świetle badań międzynarodowych. Meritum. Mazo-wiecki Kwartalnik Edukacyjny. Tom 1(8) r. 2008.

L. Marek, Promowanie uczestnictwa młodzieży w życiu publicznym – projekt pol-sko-niemiecki „Perspektywy młodzieży w regionach po wejściu Polski do Unii Euro-pejskiej”. Forum Oświatowe nr 2/2005.

A. Przecławska, L. Rowicki, Młodzi Polacy u progu nadchodzącego wieku, Warsza-wa 1997.

Strategia Państwa dla młodzieży na lata 2003-2012, Warszawa 2003.

A. Siemianowski, Człowiek a świat wartości. Gniezno 1993.

Page 187: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

187

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

M. Sińczuch, Wchodzenie w dorosłość w warunkach zmiany społecznej. Warszawa 2002.

Sińczuk M., Aktywność społeczna polskiej młodzieży. Remedium 9/2007.

H. Świda-Ziemba, Wartości egzystencjalne młodzieży lat dziewięćdziesiątych. War-szawa 1998

Page 188: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 189: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

FILOLOGIAFHILOLOGY

Page 190: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 191: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

191

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Agata Białopiotrowicz [email protected]

„Lapidaria” Ryszarda Kapuścińskiego– nowa literatura

„Lapidaria” by Ryszard Kapuściński– a new literature

StreszczenieLapidaria Ryszarda Kapuścińskiego to sześciotomowy cykl ukazujący się

w ciągu siedemnastu lat – od 1990 do 2007 roku. Stanowi zbiór tekstów specyfi cz-nych w stosunku do całej twórczości reportera oraz na tle polskiej tradycji kultu-rowej. Odwołuje się do różnorodnych wzorców literackich. Obecne są tu elementy eseju, reportażu, dziennika pamiętnika i przypowieści. Pisarz posługuje się stylem potocznym, naukowym, artystycznym oraz dziennikarskim. Każdą z sześciu książek tworzą fragmenty zapisywane przez autora w różnych okolicznościach. Cechą cha-rakterystyczną Lapidariów jest więc bogactwo form i tematów. Artykuł stanowi pró-bę wstępnej charakterystyki cyklu pod względem budowy i cech języka, w oparciu o dotychczasowe badania językoznawcze i literaturoznawcze.

Słowa kluczowe: nowy gatunek literacki, wielogatunkowość, fragment, wielo-stylowość, różnorodność tematyczna.

SummaryLapidaria by Ryszard Kapuściński is a series of six volumes. The fi rst of them

appeared on the book market in 1990. The next fi ve were published during a period of seventeen years. It is an impressive collection of texts which are very unique to Polish cultural tradition. It refers to various literary genres. It contains elements of essay, re-portage, diary and parable. The author uses colloquial, scientifi c, artistic and journalistic style. Each of six books consists of fragments written under different circumstances. Consequently the main feature of Lapidaria is a variety of forms and subjects. The paper is an attempt of characteristic of the series in the aspect of structure and language, based on linguistic and literary studies dedicated to Ryszard Kapuściński.

Keywords: new genre, fragment, multiplicity of genres and styles, variety of subjects.

Page 192: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

192

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

1. Lapidaria – nowe oblicze reporteraLapidaria Ryszarda Kapuścińskiego to sześć tomów wydawanych kolejno w la-

tach 1990 (Lapidarium), 1995 (Lapidarium II), 1997 (Lapidarium III), 2000 (Lapi-darium IV), 2001 (Lapidarium V), 2007 (Lapidarium VI). Zarówno sam autor, jak i badacze sytuują ten cykl poza nurtem jego prozy reporterskiej o charakterze stricte dziennikarskim. Reporter mówi: „Lapidaria stanowią taki odrębny nurt, nie powią-zany z innymi moimi książkami”1. Przenikają się tu stylistyki zapisu, teksty są różno-rodne tak pod względem treści, jak i formy.

W Lapidariach Ryszard Kapuściński daje się czytelnikom poznać na nowo, zu-pełnie inaczej niż we wcześniejszych, reportażowych tekstach. Nie jest tu dziennika-rzem podróżującym po świecie z długopisem i notesem w ręku, aby zdawać relację z kolejnych rewolucji i przewrotów. Widzimy go jako publicystę i myśliciela. Pisze w domowym zaciszu, gdzie z odpowiedniego dystansu i perspektywy spogląda na swoje przeżycia i doświadczenia.

Lapidaria powstawały równocześnie z kolejnymi tomami reportaży. Stanowią rodzaj brulionu, notatnika, w którym reporter szlifuje swój warsztat, porządkuje my-śli, ćwiczy język. Kazimierz Wolny-Zmorzyński, autor obszernych analiz twórczo-ści Ryszarda Kapuścińskiego, pisze: „Ryszard Kapuściński stale udoskonala swój warsztat dziennikarski Lapidariami, dyscyplinuje myśli i precyzyjnie określa swe stanowisko wobec wielu naglących i bolesnych spraw.2”

Badacz w swoich pracach zamieszcza rozważania na temat pierwszych czterech tomów Lapidariów. Zwraca uwagę na charakterystyczne cechy języka i struktury tekstu. Wskazuje pokrewieństwo z Notesem, pierwszym zbiorem wierszy wydanym przez Kapuścińskiego.

Książkami, które odbiegają od poetyki i formy dotychczasowych publi-kacji Kapuścińskiego są׃ Lapidarium (1990) – notatnik z przeczytanych lektur, odbytych w latach 1971-88 podróży, zawierający wrażenia i przemyślenia na temat ludzi – Lapidarium II (1995), Lapidarium III (1997) oraz Lapidarium IV (2000). Kapuściński przedstawia się tu podobnie jak w Notesie. Mówi wprost o wszystkim, co przyciąga jego uwagę […], a interesuje go w danym miejscu najdrobniejszy szczegół, który może odgrywać wtórną rolę w życiu człowieka. Zapisane tu spostrzeżenia zbliżają się w formie do zwięzłych przypowieści, przez które przemawiają prawdy o ludziach i ich problemach.3

1 http://www.kapuściński.info/ [odczyt: 17.06.2009r.].2 K. Wolny-Zmorzyński, Ryszard Kapuściński w labiryncie współczesności, Kraków 2004, s. 32.3 K. Wolny-Zmorzyński, Ryszard Kapuściński w labiryncie współczesności, Kraków 2004, s. 32.

Page 193: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

193

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

2. WielogatunkowośćLapidaria, przy całej swojej specyfi ce i wyjątkowości, są tekstami, w których

żywioł reporterski autora przejawia się mocno. Wolny-Zmorzyński defi niuje reportaż Ryszarda Kapuścińskiego jako gatunek obejmujący tematy pochodzące z obserwacji, badań reportera, przedstawiający aktualne sprawy różnych środowisk w plastycznym obrazie z życia, ujęte w sposób problemowy i oddający aktualną atmosferę zdarzeń4.

Według tego badacza reportaż cechuje bogactwo stylistyki zapisu, w której obecne są ujęcia dyskursywno-komentujące oraz informacyjne i przedstawiające. Rzeczywistość przedstawiana jest w sposób obrazowy i emocjonalny, a tekst pełni funkcję sprawozdawczą i estetyczną. Narrator-autor występuje w swoim imieniu5.

Zdaniem Marii Wojtak, autorki książki Gatunki prasowe, reportaż charaktery-zuje polifoniczność, obrazowość, wielostylowość, subiektywny punkt widzenia oraz epicka geneza6. Rozpatrując cykl w kontekście tych opracowań dostrzegamy jego duże pokrewieństwo z tekstami publicystycznymi.

Lapidaria w dużej części składają się z notatek o charakterze „pospiesznych” opisów rzeczywistości. Portrety ludzi, przedstawienia zdarzeń i sytuacji robią wrażenie prezento-wanych na gorąco, tak aby uchwycić istotę rzeczy, oddać klimat i atmosferę. Nierzadko autor wplata do tekstu całe partie dialogów, aby jak najbardziej przybliżyć czytelnikowi opisywaną rzeczywistość. Wiele miejsca poświęca obrazom miejsc egzotycznych, w któ-rych bywał w czasie licznych podróży. Sytuuje wydarzenia w rzeczywistym czasie i prze-strzeni. Często cytuje dane statystyczne i podaje bardzo precyzyjne informacje.

Naczelną zasadą konstrukcji Lapidariów jest przedstawienie sytuacji jednostkowej, która stanowi pretekst, przykład potwierdzający fi lozofi czne, politologiczne, społeczne, antropologiczne lub kulturoznawcze uogólnienia. Pojedynczy człowiek, nierzadko na-wet bezimienny, detal zaczerpnięty z tła wydarzeń, zasłyszane lub przeczytane zdanie, jakaś myśl, skojarzenie – są przyczyną do rozważań na tematy ogólnoludzkie. Szczegół istotny, choć czasem trudno dostrzegalny dla oka przeciętnego przechodnia, pozwala zauważyć i nazwać zjawiska i problemy społeczne, polityczne, etyczne. Przykładem takiego zabiegu może być fragment zaczerpnięty z Lapidarium V:

Rano wyjechałem z American Fork na lotnisko. Śniadanie – niejadalne. To, co nazywają jajecznicą, robione jest z proszku. Wszystko sproszkowane. Wszę-dzie przy stolikach szeleści plastik, sreberka, przeźroczysty papier, tektura. Jedzą ogromne ilości, ogromne, klasy społeczne poznaje się po rozmiarach brzucha, po fi gurze – szczupli to arystokracja, brzuchaci – niższe warstwy, plebs. […]

4 Tenże, O poetyce współczesnego reportażu polskiego 1945-1985, Rzeszów 1991, s. 7.5 Tamże.6 M. Wojtak, Gatunki prasowe, Lublin 2004, s. 35.

Page 194: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

194

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Ponieważ je się wszędzie to samo, reklamy zachęcają nie różnorodno-ścią, nie innością, ale ilością, promują porcje kopiaste i ultrakkopiaste. Eat! Food! Perfect food! – wszędzie reklamy jedzenia. W telewizji bez przerwy – steki, kurze nóżki, kacze udka, indycze piersi, sosy, polewy, lukry, syropy, keczupy itd. […]

Następuje globalizacja jedzenia. Globalizacja smaku czy raczej – zaniku smaku. McDonald’s został już zdystansowany, mało gdzie go widać, bo wy-przedziły go już inne sieci i fi rmy gastronomiczne, pozostał jednak jako symbol, jako nazwa kultury traktującej człowieka nie jako istotę zindywidualizowaną o własnym, odrębnym, niepowtarzalnym smaku – ale jako anonimowy żołądek, zachłanny worek w gigantycznej machinie konsumpcji. (LV, s.29-30.)7

Narracja poszczególnych tomów prowadzona jest w pierwszej osobie. Kapu-ściński niejednokrotnie podkreślał że bohaterem jego książek jest on sam. Co do tego zgodni są także badacze. Recenzent pierwszego tomu Lapidariów, Zbigniew Bieńkowski pisze:

Jest to książka Ryszarda Kapuścińskiego o Ryszardzie Kapuścińskim. […] Lapidarium jest notatnikiem podróżnika, reportera, politologa, myślicie-la, poety 8.

Lapidaria są próbą opisu świata, otaczającej nas rzeczywistości, składającej się z fragmentów, kawałków tworzących wciąż uzupełnianą mozaikę. Autor jednak nie próbuje stworzyć obiektywnego opisu. Cykl zawiera informacje o jego osobistych spostrzeżeniach, przemyśleniach. Wciąż odwołuje się on do swojego doświadczenia, do rozmów z ludźmi, których znał lub o których chciał pamiętać. Tomy te mają więc nie tylko charakter subiektywnego opisu rzeczywistości. Są wręcz bardzo osobistym, niekiedy nawet intymnym dokumentem o samym autorze.

Dlatego też uwagę zwraca pokrewieństwo Lapidariów z esejem. Beata No-wacka, współautorka niedawno wydanej biografi i pisarza, w jednej ze swoich prac podkreśla dominującą u Kapuścińskiego skłonność do eseizacji prozy9. Omawiana tu seria książek posiada luźną budowę. Elementy narracyjne przenikają się z obra-zami poetyckimi, z aforyzmami oraz niemal encyklopedycznymi notatkami. Zjawi-ska i wydarzenia zinterpretowane i opisane są w sposób swobodny, wiele tu dygresji i nieskrępowanych skojarzeń10.

Lapidaria, jak zauważają wszyscy znawcy twórczości Kapuścińskiego, posiadają także wiele cech wspólnych z dziennikiem i pamiętnikiem – mają charakter dokumen-

7 Fragmenty pochodzące z Lapidariów cytuję za: Ryszard Kapuściński, Lapidaria, Lapidarium IV, Lapidarium V, Lapidarium VI, Warszawa 2007; zob. wykaz skrótów.

8 Z. Bieńkowski, Dygresje. Ryszard Kapuściński, „Nowe Książki”, 1990, nr 6, s. 5-6.9 B. Nowacka, Magiczne dziennikarstwo. Ryszard Kapuściński w oczach krytyków, Katowice 2004, s. 17.10 Por.: Esej, [hasło w:] Słownik terminów literackich, red. J. Sławiński, Wrocław 2002, s. 140.

Page 195: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

195

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

tacyjny, a jednocześnie zawierają refl eksje na tematy fi lozofi czne, historyczne oraz roz-ważania osobiste. Autor liczne fragmenty opatruje datami dziennymi. Często precyzuje miejsce i czas opisywanej akcji. Niejednokrotnie pojawiają się frazy takie jak:

Wtorek, dzień targowy w Kazimierzu. (L, s. 57.)

W Nowym Jorku nad ranem. (L, s. 60.)

Sen: […]. (L, s. 474.)

Sierpniowe sobotnie popołudnie. (L IV, s. 56.)

Części, z których zbudowane są Lapidaria mają różną długość. Niektóre z nich to zwięzłe sentencje. Inne natomiast przyjmują formę przypowieści – z wyraźnie za-znaczoną dramaturgią i alegorycznym sensem. Przedstawione w nich wydarzenia sta-ją się pretekstem do wysnucia uniwersalnej prawdy, aktualnej niezależnie od miejsca i czasu11. Kazimierz Wolny-Zmorzyński stwierdza:

Poetyka Lapidariów odchodzi od reportażu. Zbliża się do przypowieści. To formy miniaturowe, w których postacie i zdarzenia nie są ważne ze wzglę-du na cechy jednostkowe, ale istotne jako przykłady uniwersalnych prawideł ludzkiej egzystencji oraz postaw wobec życia. Kapuściński jest tu obserwato-rem, podaje przykłady, sugerując odbiorcy, jak postrzegać otaczający świat.12

3. „Forma pisania fragmentów najbardziej mi odpowiada.”13

Wielość form konstruująca Lapidaria, dostrzegalna nawet przy pobieżnej lek-turze, pozwala stwierdzić, że jedną z podstawowych cech tego cyklu, jest przenika-nie się różnych gatunków i tradycji literackich. Wraz z bogactwem stylistyki zapisu w parze idzie mocno urozmaicona struktura Lapidariów. Składają się na nią fragmen-ty różnej długości – od pojedynczych zdań, a nawet słów, po kilkustronicowe teksty.

Zbigniew Bauer, który podobnie jak Kazimierz Wolny-Zmorzyński, jest wnikli-wym badaczem pisarstwa Kapuścińskiego, o Lapidariach pisze, że są świadectwem ciągłego „poczucia obcowania z fragmentem opisywanej rzeczywistości”. Zwraca uwagę, iż w książkach tych autor dokonuje zabiegu, który momentami pojawiał się we wszystkich jego reportażach. Mianowicie – operuje fragmentem. Poprzez frag-

11 Por.: Przypowieść, [hasło w:], Słownik terminów…dz.cyt., s. 450.12 K. Wolny-Zmorzyński, Ryszard Kapuściński w labiryncie…dz.cyt., s. 190.13 http://www.kapuściński.info/ [odczyt: 17.06.2009].

Page 196: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

196

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

ment próbuje opisać całość. Każda cząstka posiada własną strukturę, jest jednorazo-wa, przy równoczesnym dążeniu do syntezy, tworzeniu powiązań wewnątrz tekstu, nakładaniu na siebie obrazów konstruujących intertekstualną siatkę14.

Kapuściński bardzo często sięga po cytaty z różnych tekstów kultury. Przytacza wyjątki z poezji i prozy po polsku i w językach obcych. Odwołuje się do sławnych oraz do tych mniej znanych dzieł malarskich, muzycznych, teatralnych, fi lmowych. Cytuje myśli naukowców, fragmenty dialogów przeprowadzonych w rozmaitych okolicznościach. Kojarzy urywki, wycinki zróżnicowane tematycznie i stylistycznie, nadając im nowy kontekst i znaczenie.

Lapidaria mają więc budowę sylwiczną. Skonstruowane są według za-sad wyróżnionych przez Ryszarda Nycza w jego pracach o sylwach współcze-snych. Kapuściński swobodnie odwołuje się tu do rozmaitych wzorów lite-rackich. Jego teksty oparte na różnorodności, stanowią jednak kompozycyjną całość, bliską koncepcji dzieła otwartego, odwołują się do techniki collage’u, centonu15.

Zbigniew Bauer w recenzji jednego z tomów cyklu stwierdza: […] z Lapidarium można odczytać wyraźnie kierunek ewolucji jego pi-

sarstwa. Oto doświadczenie świata, oto wędrówki po tysięcznych jego drogach uświadamiają człowiekowi kruchość nadziei na poznanie całości. To pisarstwo zmierza w stronę f r a g m e n t u, w stronę „lapidarium” właśnie – gruzowiska, gdzie znaleźć można ułamki budowli, pojedyncze kamyki, jakby przygoto-wane już do tego, by użyć ich do konstrukcji całego gmachu, zawierającego w sobie przeczucie przyszłego kształtu16.

Zwraca uwagę na mnogość tematów i form tworzących Lapidarium, a także na jego zakorzenienie w naszej rodzimej literaturze.

Książka ta jest wibracją czasów i przestrzeni. Znajdują się w niej opi-sy miejsc egzotycznych geografi cznie, kulturowo, relacje spotkań z ludźmi, przemyślania ogólne, doznania doraźne. Tak, jakby książkę pisali na zmianę Elzenberg, Przyboś, Janta-Połczyński, Herbert (od „Barbarzyńcy w ogrodzie”), Iwaszkiewicz. Jest w tej książce realność rzeczywistego świata i nadrealność wyobraźni, smak miodu, soli i pieprzu.17

14 Z. Bauer, Antymedialny reportaż Ryszarda Kapuścińskiego, Warszawa 2001, s. 105.15 Zob.: R. Nycz, Sylwy współczesne. Problem konstrukcji tekstu, Wrocław 1984, s. 7.16 Z. Bauer, W lapidarium, „Nowe Książki”, 1990, nr 6, s. 6.17 Tamże.

Page 197: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

197

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

4. Nowy gatunekZe względu na owo „żonglowanie” gatunkami i nieograniczoność tematyczną

Lapidaria wymykają się jednoznacznej klasyfi kacji. Kapuściński tworzy swoją wła-sną formę wypowiedzi, nowy gatunek. Zaadaptował do literatury pojęcie lapidarium, które oznacza:

[…] miejsce (skwer w mieście, dziedziniec w zamku, patio w muzeum), gdzie składa się znalezione kamienie, szczątki rzeźb i fragmenty budowli […] – słowem rzeczy będące częścią nieistniejącej (już, jeszcze, nigdy) całości […].18

Tytuł: Lapidaria etymologicznie związany jest także z określeniem „lapidarny”. Zbigniew Bauer pisze:

„Lapidarny” – oznacza bezpośrednio: ryty w kamieniu. Zapisany w opornym, ciężkim, ale zarazem trudno zniszczalnym tworzywie. Skoro ryty w kamieniu, z wielkim wysiłkiem rzeźbiarza, to – siłą rzeczy – zwięzły, skró-towy, oszczędny. Tak również tłumaczyć można tytuł Lapidariów: zbiorów krótkich, niekiedy przypominających rozbłysk fotografi cznego fl esza, zapisów chwil własnego istnienia w świecie i w słowie. 19

Język Lapidariów jest prosty, choć urozmaicony – autor, w zależności od te-matu, posługuje się na przemian stylem artystycznym, naukowym, dziennikarskim, a nawet potocznym. Tekst jest jednak zawsze przejrzysty i czytelny, a treść podana z wyraźną dbałością o odpowiedni odbiór. Ze względu na notatnikowy charakter tok wypowiedzi jest zazwyczaj swobodny. Zdarzają się wtrącenia, objaśnienia do opisy-wanej sytuacji, umieszczane w nawiasie. Kapuściński niejednokrotnie, jak gdyby na marginesie prezentowanej sytuacji, podaje swoje komentarze, dopowiada to, co może być niezrozumiałe.

Autor na przemian (również w obrębie jednego fragmentu) posługuje się czasem teraźniejszym i przeszłym, trybem oznajmującym i przypuszczającym. Wielokrotnie używa bezokoliczników. Bardzo często zdarzają się równoważniki zdań. Lapidaria obfi tują w takie konstrukcje:

Deszcz i potworna, ogłuszająca wichura. (L, s. 62.)

Mój temat główny to życie ubogich. (L, s. 306)

Piła elektryczna, dwuznaczność tego narzędzia. (LV, s. 88)

18 R. Kapuściński, Lapidaria, Warszawa 2007, 4 strona okładki.19 Z. Bauer, „Lapidaria” Ryszarda Kapuścińskiego, „Zdanie”, 1996, nr 2, s. 40.

Page 198: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

198

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Czasem wypowiedzi tworzą pojedyncze słowa, bardzo krótkie frazy:Telefony. (L, s. 24)

Umarł. (L, s. 37)

Cynizm – jako postawa. (L, s. 49)

Zazwyczaj pierwsze zdanie fragmentu stanowi rodzaj tytułu, nagłówka. Jest na-kreśleniem zagadnienia poruszonego poniżej. Autor zapisuje pewne spostrzeżenie, jakąś myśl przewodnią, uogólnienie, ocenę, osąd – niektóre stwierdzenia zyskują for-mę aforyzmów. Dalej przechodzi do bardziej szczegółowego opisu.

Pisanie podobne jest do pracy archeologa. Archeolog kopie w miejscu, w któ-rym spodziewa się, że coś może być, że coś znajdzie. Jego zdobycze: skorupy naczyń, narzędzia, części ubiorów i mebli, resztki zabudowań, nawet ślady ulic i miast. W po-szukiwaniach archeologa jest zawsze element niespodzianki i zaskoczenia, tajemnicy i nadziei. A po drodze – ileż odrzuconej ziemi, ile kopania, kucia, drążenia, ile mozołu i potu. Podobnie w pisaniu. Każda biała kartka jest wyprawą w nieznane. Poszukiwa-niem, które tylko niekiedy kończy się odkryciem, znaleziskiem, zdobyczą. (L, s. 381)

Zdarza się, że to pierwsze zdanie zapisane jest w formie pytania, na które odpo-wiedź stanowi dalsza część fragmentu:

Skąd bierze się słaba pozycja reportażu literackiego? […]. (L, s. 155)

Temat? Jak znajdować temat? […]. (L, s. 401)

Autor lubi posługiwać się licznymi znakami zapytania – Lapidaria są zapisem wątpliwości, nierzadko nierozstrzygniętych rozważań. Wiele tu pytań bez odpowie-dzi, pytań retorycznych. Tekst rejestruje emocje. Narratorowi często towarzyszy zdziwienie, oburzenie lub zachwyt – stąd wykrzyknienia.

Kapuściński najchętniej stosuje zdania pojedyncze lub współrzędnie złożone, najczęściej bezspójnikowe.

Kobieta płacze, poprawia nerwowo chustkę na głowie, potrząsa niemowlęciem, coś chlipie niezrozumiale, oni to fi lmują, scena trwa kilka minut. (L VI, s. 95)

Stosuje wyliczenia. Gromadzi synonimy.

Tego sędziwego drzewostanu z jego gęstwą, cieniem i zapachem, z jego wewnętrznymi splotami, powiązaniami, zależnościami nie da się odtworzyć, skopiować, powtórzyć. (L, s. 493)

Page 199: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

199

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Bardziej rozbudowane konstrukcje zdaniowe składają się najczęściej z kilku po-dobnie skomponowanych członów. Pisarz używa głównie czasowników i rzeczowni-ków, trochę rzadziej przysłówków, imiesłowów, przymiotników. Często nawet okre-ślenia i charakterystyki postaci, zdarzeń, przedmiotów buduje za pomocą konstrukcji imiennych oraz werbalnych.

Doniosłość tego wszystkiego, co jest nastrojem, klimatem, stanem, a czego ani wymierzyć, ani zważyć nie sposób, a co przecież decyduje o zacho-waniu i sposobie myślenia. Stąd tak cenny w sztuce, w literaturze jest niuans, półcień, półton, pastel, śledzenie wszystkiego co jest zawieszeniem, drobiną, pyłkiem, przestrzenią pomiędzy niedomówieniem, milczeniem tym przebły-skiem wrażliwości i intuicji, który każe nam zatrzymać rękę, kiedy zawisła już nad kartką papieru z zamiarem postawienia kropki nad i. (L, s. 417-418)

Wyrwać się z rozpędzonej kolumny samochodów, przystanąć na skraju szosy, wyłączyć silnik, odpiąć pasy, otworzyć drzwi, przeskoczyć przydrożny rów, wejść do lasu.

Momentalnie – inny świat!Tam pęd, szum, huk, napięcie, pośpiech, gorączka – tu, o krok, o klika me-

trów obejmuje nas i pogrąża w sobie cisza, spokój, misterium lasu. (L IV, s. 62)Stosuje wyróżnienia poszczególnych krótkich partii tekstu – daje większe świa-

tło przed i po zdaniu.

W miarę jak płyną lata:Życie (…)staje się coraz bardziej podróżą głąb naszej własnej przeszłości. (L, s. 61)

Żywopłoty ogrodów – rozmaryn i bluszcz. I mirt.Drzewa: dęby, platany, kasztany, lipy, jesiony, klony.Muzyka ogrodów – to szum drzew i głosy ptaków – ich świergoty i trele, pie-nia i nucenia. (L IV, s. 81)

Niepostrzeżenie mowę zależną zamienia na pozornie zależną i niezależną. Dia-

logi przechodzą w monologi wewnętrzne i narrację.

Wagon I klasy. Prawie pusty. Stary wagon, jedne drzwi otwierają się, drugie zamknięte, nie wiadomo dlaczego. We Włocławku wsiada kobieta w średnim wieku. Ruchliwa, rozmowna. Włocławek? To miasto zwykłych, smutnych ludzi. W nim się urodziłam i czasem przyjeżdżam odwiedzić rodzi-nę. Tu nikt się nie uśmiecha. Kiedy idę uśmiechnięta, myślą, że jestem pomy-lona, patrzą na mnie z niechęcią. – Pani – zwraca się do sąsiadki – jedzie do Ciechocinka? Mam stamtąd okropne wspomnienia. […]. (L V, s. 141)

Teksty są skonstruowane prosto, niekiedy jakby w pośpiechu. Autor chce

uchwycić ważną myśl, więc nie zapisuje jej kwieciście. Stara się zarejestrować samą

Page 200: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

200

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

jej istotę. Aby zapis był jasny i przejrzysty, często sięga po myślnik lub dwukropek. Te znaki interpunkcyjne potrzebne mu są także, kiedy notuje różne defi nicje. Słowni-kowe wyjaśnienia i niemal encyklopedyczne opisy pojawiają się tu często.

Cecha ludu: nabożny stosunek do słowa. Słowo jest Słowem Bożym. Słowo przyjmuje się dosłownie. Z powagą, z namaszczeniem. (L, s. 69)

Polityka – sztuka wymyślania pozornych spraw, aby odwracać uwagę opinii od problemów rzeczywistych. (L, s. 459)

Kolejne części wywodu niejednokrotnie są wyraźnie podzielone i ponumero-

wane.

Ze wglądu na bohatera reportaż można podzielić na trzy typy:1- w którym bohaterem jest wydarzenie […].2- bohaterem jest problem […].3- bohaterem jest autor […]. (L, s. 398)

5. Podsumowanie Lapidaria to sześć tomów o celowo zróżnicowanej tematyce i formie. Ich cechą

nadrzędną jest brak przejrzyście określonych granic gatunku, otwartość na różno-rodne rozwiązania formalne i na nieskończenie różne tematy. Powstawały w ciągu kilkunastu lat. Są więc bardzo ciekawym źródłem wiedzy o autorze, który zapisał w nich ogromną część swego życia. Rejestrują zmiany w jego podejściu do różnych spraw, ewoluują razem z jego myślą. Są świadectwem tego, co go w danym momen-cie interesowało, martwiło i cieszyło.

Kapuściński pisał w nich o sobie ale zazwyczaj nie bezpośrednio. Wiele miejsca poświęcał charakterystyce sytuacji społecznej, ekonomicznej, kulturowej, obyczajo-wej różnych zakątków świata. Dlatego też cykl posiada charakter dokumentu, inte-resującego zapisu historycznego opatrzonego bardzo cennym komentarzem erudyty, człowieka zaciekawionego otaczającą rzeczywistością i wykształconego.

Każdy z tomów jest nieco inny – w pierwszych trzech przeważają fragmenty dłuższe, bardziej oscylujące w stronę powiadania, reportażu, eseju, pamiętnika. Ko-lejne – to w dużej części krótkie teksty o charakterze aforystycznym, słownikowym, dokumentarnym. Początkowo autor chętniej odwołuje się do swoich reporterskich doświadczeń, przedstawia ludzi i miejsca. W ostatnich częściach cyklu skupia się na refl eksji, opisywaniu stanu obecnego, określaniu perspektyw dla świata i człowieka.

Page 201: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

201

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Lapidaria to materiał bardzo bogaty, oryginalny i różnorodny, wymagający do-głębnej analizy. Powyższy artykuł jest próbą zarysowania tych cech cyklu, które są wyraźnie dostrzegalne, wydają się konstytutywne. Jednakże zarówno sześciotomowa seria, jak i cała twórczość Ryszarda Kapuścińskiego to ciekawy temat badań różnych dyscyplin nauk humanistycznych i społecznych – językoznawstwa, literaturoznawstwa, kulturoznawstwa, socjologii czy politologii. Literatura ta, która powstawała na naszych oczach, interesująca językowo, bogata znaczeniowo, wciąż czeka na opracowania.

Page 202: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 203: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

203

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Anna [email protected]

Z metodologii badań onomastycznych – nazwy etapowe

(na podstawie ojkonimów ziemi lwowskiej)Selected remarks on methodology of onomastic

research: phase names (on the basis of the oikonyms in the region of Lviv)

Streszczenie:W artykule zatytułowanym Z metodologii badań onomastycznych – nazwy eta-

powe (na podstawie ojkonimów ziemi lwowskiej) omawiam nazwy etapowe, które są częścią nazewnictwa miejscowego ziemi lwowskiej. Ujawnia się tu 1042 punkty osadnicze oraz jeszcze większa liczba sygnujących je mian. Nazwy miejscowości historycznej ziemi lwowskiej w wyniku skomplikowanych stosunków językowo-et-nicznych mogą się różnić co do językowej kwalifi kacji na poszczególnych etapach rozwoju. Nazwy o cechach zmiennych wykazują następujące przejścia: a) ukraińska > polsko-ukraińska; b) polska > ukraińska; c) ukraińska > polska; d) neutralna > polska; e) neutralna > ukraińska; f) ukraińska > neutralna; g) polska > neutralna; h) niemiecka > ukraińska; i) bałtycka > ukraińska; j) węgierska > ukraińska.

Słowa kluczowe: ziemia lwowska, toponimy, nazwy etapowe

Summary:In this paper the author discusses names created in diachronic phases, which

make part of the system of local names in the region of Lviv. 1042 locations are men-tioned, and a still larger number of names corresponding to these locations. Complex historical processes caused it that the names in the region have gone through a num-ber of phases, which makes them diffi cult to analyze linguistically. The following transitions of names have been reported: (a) Ukrainian>Polish-Ukrainian; (b) Poli-sh>Ukrainian; (c) Ukrainian>Polish; (d) neutral>Polish; (e) neutral> Ukrainian; (f)

Page 204: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

204

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Ukrainian>neutral; (g) Polish>neutral; (h) German>Ukrainian; (i) Baltic>Ukrainian; (j) Hungarian>Ukrainian.

Keywords: the region of Lviv, toponyms, phase names

Omawiane nazwy etapowe są częścią nazewnictwa miejscowego ziemi lwowskiej. Ujawniają się tu w sumie 1042 punkty osadnicze oraz jeszcze większa liczba sygnujących je mian, które były rejestrowane od najdawniejszych czasów do dziś. Toponimiczną bazę źródłową artykułu stanowią różnego rodzaju dokumenty kościelne, państwowe i prywat-ne, dostarczające materiału przede wszystkim dla XIV-XV w.1, rejestry miejscowości kró-lewskich i szlacheckich, zawierające materiał z XV-XVII w.2 i XVIII3, wizytacje parafi i obrządku łacińskiego z XVIII w.4 oraz parafi i obrządku greckiego z XIX w.5, kompletne spisy miejscowości z XIX-XX w.6, materiały kartografi czne z XVI7 i XX w8.

Ziemia lwowska długo nie miała ustalonego obszaru. Tworzyła się z poszczegól-nych jednostek terytorialnych, które bądź to przyłączano, bądź też od niej oddziela-

1 Akta grodzkie i ziemskie z czasów Rzeczpospolitej Polskiej z Archiwum tzw. Bernardyńskiego we Lwowie wyd. L. Tatomir, F. K. Liske, A. Prochaska, t. 1 – 24, Lwów 1868-1931; Archiwum książąt Lubartowiczów Sanguszków w Sławucie. Wydane nakładem właściciela pod kierownictwem Z. L. Radzimińskiego, t. 1-5, Lwów 1887- 1891; F. Piekosiński, Kodeks dyplomatyczny Małopolski, t. 1-4, Kraków 1876-1965; Zbiór dokumentów małopolskich, wyd. A. Kuraś i I. Sułkowska-Kuraś t. 1-8, Kraków 1974-1977; Matricularum Regni Poloniae summaria, wyd. T. Wierzbowski, t. 1-4/1, Warszawa 1905-1919; A. Prochaska, Materiały archiwalne wyjęte głównie z Metryki Litewskiej od 1348 do 1607, Lwów 1890.

2 Lustracja województw ruskiego, podolskiego i bełskiego 1564-1565 t. 1, wyd. K. Chłopowski, H. Żytkowicz; Lustracja województwa ruskiego 1661-1665, wyd. K. Arłamowski i W. Karput, t. 2, Wrocław 1974; Regestra poborowe, Polska XVI w. pod względem geografi czno-statystycznym, t. VII, cz. 1: Ruś Czerwona opisana przez A. Jabłonowskiego, Warszawa 1902, Źródła dziejowe, t. 18, cz. 1; Bona regalia Onerata, Polska XVI wieku pod względem geografi czno-statystycznym, t. VII, cz. 1: Ruś Czerwona opisana przez A. Jabłonowskiego,Warszawa 1902, Źródła dziejowe, t. 18, cz. 1; Жерела до історії України-Руси.

3 Йосифінська (1785-1788) i Франтиськанська (1819-1820) метрики. Перші поземельні кадастри Галичини. Покажчик населених пунктів, Kиїв 1965; Lustracja dzierżawy Wodniki województwa ruskiego ziemi lwowskiej z r. 1773 (AGAD ASK dz. 46 nr mkf. 889, syg 24); Inwentarze królewszczyzn województwa ruskiego, r. 1765 (AGAD ASK dz. 46 nr mkf 892, syg. 27); Inwentarz dzierżawy Cucułowieckiej z r. 1765 (AGAD dz. 56 nr mkf. 2655, syg. C-5); Inwentarz żyd., woj. ruskie ziemia lwowska z r. 1765 (AGAD dz. 56 nr mkf. 2934); Inwentarz dóbr szczyrzeckich starostwa lwowskiego, województwa ruskiego, ziemi lwowskiej z r. 1766-1778 (AGAD ASK dz. 56, syg. 23, nr mkf. 2892); Inwentarz starostwa drohowiskiego, województwa ruskiego, ziemi lwowskiej r. 1769 (AGAD ASK dz. 56, syg. 26, nr mkf. 2895); Inwentarz starostwa jaworowskiego województwo ruskiego, ziemi lwowskiej r. 1768-1771 (AGAD ASK dz. 56, syg. J-6, cz. 1 nr mkf. 2703).

4 Akta i dekrety wizytacyjne parafi i archidiecezji lwowskiej obrządku łacińskiego z czasów abpa W. H. Sieradzkiego, O. F. Klickiego z lat: 1775-1783. (ABMK mkf. 3067).

5 Шематизмъ Митропол. Архiдiецезиi греко-католической Львовской на рокъ 1882, 1908. Львовъ.6 Słownik geografi czny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, po red. F. Sulimierskiego, B. Chlebowskiego i W.

Walewskiego, t. 1-15,Warszawa 1800-1902.7 Atlas historyczny Rzeczpospolitej Polskiej. Epoka przełomu z w. XVI na w. XVII. Dział II: „Ziemie Ruskie Rzeczpospolitej”,

opracował A. Jabłonowski, Warszawa 1899-1904.8 Карта Львівської області підготовлена в 1999 р. та віддрукована Київською військово-картографічною фабрикою,

Київ 1999.

Page 205: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

205

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

no9. Początkowo od r. 1376 należał do niej powiat buski, który następnie przydzielo-no do województwa bełskiego10. Z powiatem lwowskim połączył się z czasem powiat oleski (1439-1443), gródecki (1448-1469)11, szczerzecki w r. 144212 i – jak domyśla się Jabłonowski – zanikły złoczowski. Powiat żydaczowski zaś, zaliczony ostatecznie do ziemi lwowskiej, uchodził czasem za przynależny do ziemi przemyskiej (r. 1530), czasem za ziemię samoistną. Zasięg mapy nazewniczej został ustalony na podstawie historycznego terytorium administracyjnego wyznaczonego przez obszar jednej zie-mi. Za podstawę przyjmujemy granice ziemi lwowskiej wykreślone przez Jabłonow-skiego w Źródłach dziejowych13 i Atlasie historycznym14. Ziemia lwowska, taka jaką znamy w XVI w., ogarnia nie tylko dawny rozległy powiat oleski, wcielony już do lwowskiego, ale i powiat żydaczowski.

Ziemia lwowska stanowi centralną część regionu Rusi Czerwonej z jej zmien-nymi dziejami polityczno-osadniczymi: przynależność do Księstwa Halicko-Włodzi-mirskiego (od X w. do poł. XIV w.), przynależność do Polski (od poł. XIV w. do 1772 r.), przynależność do Austrii (do 1918 r.), do II Rzeczpospolitej Polskiej (od 1918 r. do 1939 r.), do Ukrainy Sowieckiej ( w latach 1945-1991) oraz Ukrainy Niezależnej (od 1991 r.), skutkującymi wykształceniem się niejednorodnej mapy językowoosad-niczej z udziałem substratu ruskiego, adstratu polskiego, niemieckiego, żydowskie-go, wołoskiego i przedstawicieli innych narodowości.

Jednym z ważniejszych czynników zewnętrznych, wpływających nie tylko na zróżnicowanie nazw pod względem znaczeniowym, ale również formalnym, jest hi-storyczny stan stosunków językowo-etnicznych. Decyduje on o bardzo ważnym dla tego mieszanego językowo terenu zróżnicowaniu nazw pod względem genetycznym, co implikuje ich odrębności formalne i znaczeniowe15.

Jeśli wziąć pod uwagę formę fonetyczno-morfologiczną omawianych toponimów

9 Polska XVI w. pod względem geografi czno-statystycznym t. VII, cz. 2, Ziemie Ruskie, Ruś Czerwona, opisana przez A. Jabłonowskiego, Warszawa 1903, s. 18; F. Persowski, Osady na prawie ruskiem, niemieckiem i wołoskiem w ziemi lwowskiej, BzDSiG zesz. 3, Lwów, s. 4; K. J. Hładyłowicz, Zmiany krajobrazu w ziemi lwowskiej od poł. XV do pocz. XX w., Lwów 1931, s. 101.

10 Archiwum książąt Lubartowiczów Sanguszków w Sławucie, wyd. nakładem właściciela pod kierownictwem Z. L. Radzimińskiego t. 5, Lwów 1891, s. 5.

11 Akta grodzkie i ziemskie z czasów Rzeczpospolitej Polskiej z Archiwum tzw. Bernardyńskiego we Lwowie, wyd. L. Tatomir, F. K. Liske, A. Prochaska, t. 13, Lwów 1920, s. 5.

12 Polska XVI w. pod względem geografi czno-statystycznym t. VII, cz. 2, s. 25.13 Tamże.14 Atlas historyczny Rzeczpospolitej Polskiej. Epoka przełomu z w. XVI na w. XVII. Dział II: „Ziemie Ruskie Rzeczpospolitej”,

opracował A. Jabłonowski, Warszawa 1899-1904.15 W. Makarski, Nazwy miejscowości dawnej ziemi przemyskiej, Lublin 1999, s. 370.

Page 206: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

206

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

oraz leksykalny typ ich podstawy, dzielimy je na: nazwy z cechami ukraińskimi (45,20%) – fonetycznymi, morfologicznymi, leksykalnymi (posiadającymi podstawy staroruskie lub ukraińskie), onimy z cechami polskimi (13,10%), te z polskimi podstawami, typu huta, wola lub nazwami osobowymi zachodnio-chrześcijańskimi, pojawiające się tu z powodu intensywnej kolonizacji polskiej, prowadzonej zwłaszcza od II poł. XIV w. do schyłku XVI w. oraz miana neutralne (39,44%), które nie zdradzają ani cech ukraińskich, ani pol-skich. Nazwy o cechach homonimicznych i niejasnych (4,31%) stanowią obszerną grupę nazw neutralnych, nie zdradzających cech ani polskich, ani ruskich uzupełniają także mia-na, których cechy polskie lub ukraińskie nie podlegają jednoznacznej ocenie ze względu na różną genezę zjawiska fonetycznego, homonimiczny charakter podstawy, tożsamość formalną i // bądź semantyczną. Są to toponimy: a) o cechch fonetycznych polskich lub // i ukraińskich, np. Demnia, brz., XVI, Maleniska < Maliniska, br., XIX, Stulsko < Stolsko, mikoł., XV; b) z podstawą polską lub // i ukraińską, np. Brachówka, busk., XVI, ta od pol. Brach (ukr. brak), ta od Bratomił lub od pol. brat (ukr. brat); Wołków, przm., XIV, ta od ukr. Вoлк (pol. Wilk), lub od pol. Wołek (ukr. *Вoлoк); c) z podstawą ukraińską lub neutral-ną, np. Kościejów, nest., XIV, ta od ukr. *Костей, ta od stukr. Koстянтинъ, lub od (pol. Kościej), ta od pol. kość (ukr. кість); Łukawiec, br., XV, ta od ukr. лукавий ‘krzywy’ (pol. *łękawy) lub pol. *łukawy (// łukowy) : psł. *luk- (// *ląk-); d) nazwy niejasne, nierozpozna-walne co do swojej językowej genezy są nazwy pochodne od podstaw polskich lub ukraiń-skich o nieustalonej formie wyjściowej, bądź niejasne pod względem semantycznym, np. Baniunin, kam., XV, Potutory, brz., XV, Sznyrów, br., XVI.

Wysoki wskaźnik nazw neutralnych unaocznia – ze względu na bliskość syste-mową języków ukraińskiego i polskiego – często bezradność badań onomastycznych w ustalaniu genezy nazwy i zatem etnosu mieszkańców osady, do której się ona od-nosi. Poza nazwami o cechach ukraińskich, polskich oraz neutralnych na badanym obszarze występują miana obce. Onimy osad niemieckich – 3,64%, np. Dornfeld, Ebenau, o metryce średniowiecznej z II poł. XIV i z w. XV tworzą wyraźne gniazdo wokół Lwowa, miana zaś kolonii XVIII- i XIX-wiecznych występują w rozprosze-niu. Stanowią 3,4% całego nazewnictwa. Wyjątkowe są nazwy wskazujące na obec-ność Bałtów: Prusy, Jaćwięgi, Czechów: Czyszki, plemion turańskich: Torki, Czerka-sy oraz Duliby, nazwa o zawikłanej kwestii przynależności etnicznej i geografi i16. Na odległy substrat irański wskazują hydronimy: Seretec, Świrz i wtórny wobec ostatniej nazwy toponim Poświrz. Prawdopodobnie węgierskiego pochodzenia jest nazwa We-łdziż17. Inne obce (niepolskie, nieukraińskie i nieniemieckie) stanowią 1,05%.

16 W. Makarski, Pogranicze polsko-ruskie do połowy wieku XIV. Studium językowo-etniczne, Lublin 1996, s. 45-50.17 J. Rudnicki, Nazwy geografi czne Bojkowszczyzny, Lwów 1939, s. 147: od węg. völgyes ‘dolinny’ z pierwiastkiem *vel - ‘na

oznaczenie wody płynącej’.

Page 207: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

207

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Sporządzone listy nazw o cechach ukraińskich, polskich czy niemieckich nie za-wsze wydzielają się ostro. Skutkiem zawiłych wzajemnych językowych interferencji są formy hybrydalne – 1,34%, stanowiące wspólną grupę wśród toponimów o cechach ukraińskich oraz nazw o cechach polskich. Są to nazwy miejscowe z polską podsta-wą antroponimiczną oraz ukraińskim formantem, np. Bieńkowce, roh., XV, nazwa miejscowa z podstawą antroponimiczną o cechach mieszanych ukraińsko-polskich: Zboratycze, przm., XV, nazwy złożone z członami o różnej genezie, np. Horodysz-cze Druhe < Horodyszcze Cetnerskie, żyd., XVI. Szczególne przykłady interferencji etniczno-językowej stanowią toponimy utworzone od nazw spolonizowanych rodów ruskich o cechach ruskich: Sapieżanka, kam., XIX, oraz o cechach niepolskich, jak Sasów, zł., XVI o genezie niemieckiej.

Nazwy miejscowości historycznej ziemi lwowskiej w wyniku skomplikowa-nych stosunków językowo-etnicznych mogą się różnić co do językowej kwalifi kacji na poszczególnych etapach ich rozwoju:1. Nazwy o cechach stałych:

a) ze stałą cechą ukraińską, np. Batiatycze, kam., XV, Bortniki, żyd., XV, Duba, roż., XVI, Hnidawa, zb., XVI, Horożana Wielka, Horpin, kam., XIV, Hrehorów, roh., XIV, Korsów, br., XV, Milatycze, pust., XIV, Sulatycze, żyd., XV, Wertełka, zb., XIX, Zaderewacz, str., XVIII. b) ze stałą cechą polską, np. Macoszyn, nest., XIV, Miasteczko, brz., XVI, Nowa Wieś, gród., XVI, Stawczany, pust., XV, Żurawniki, pust., XV;c) ze stałą cechą neutralną, np. Adamówka, brz., XVI, Błotnia, przm., XV, Cyków, busk., XX, Czyżów, zł., XV, Firlejów, roh., XVI, Helenków, koz., XVI, Kozowa, koz., XV, Malechów, mikoł., XV, Suchowola, gród., XVI, Trędowacz, zł., XVI, Wyspa, roh., XVI, Żółkiew, nest., XV; d) ze stałą cechą obcą, np. Brundorf, gród., XVI, Czerkasy, pust., XV, Prusy, pust., XIV, Rosenberg, pust., XVI.

2. Nazwy o cechach zmiennych (nazwy etapowe) lub występujących obocznie: a) ukraińskich > polsko-ukraińskich: – zmiana nazwy prostej na złożoną przez zmianę nazwy: Nyznia Biłka, XX <

Biłka Królewska, XVI < Biłka, pust., XV, Werchnia Biłka, XX < Biłka Szlachec-ka, XVI < Biłka, pust., XV, Birky, XX < Borki Janowskie, XVI < Borki, nest., XV, Horodyszcze Druhe, XX < Horodyszcze Cetnarskie, XVI < Grodziska, żyd., XV, Horodyszcze Persze, XX < Horodyszcze Królewskie, XVI < Grodziszcze, żyd., XIV, Jazienica Polska, XIX < Jazienica Wielka, kam., XVI, Łany Polskie, XIX < Łany, kam., XV, Mużyłowyczi, XX < Mużyłowice Narodowe, XIX < Mużyłowice, jaw., XV, Nowosielica, XX < Nowosielica Szlachecka, dol., XVI-XIX // Nowosielica Niżnia

Page 208: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

208

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

i Wyżnia, XIX < Nowosielica Podleska, XVI, Riasne, XX < Rzęsna Polska, XVI < Rzęsna, jaw., XV, Stratyn, XX < Stratyn Miasto, XX < Stratyn, roh., XVI, Stratyn Wieś < Stratyn Stary, XIX < Stratyn, roh., XV, Uhry, XX < Uherce Niezabitowskie, XVI < Uherce, gród., XV;

– wymiana nazwy złożonej na złożoną poprzez wymianę przydawki: Chrusno Nowe, XVIII < Chrusno Kolonia, pust., XVI, Horodyszcze Druhe, XX < Horodysz-cze Cetnarskie, XVI < Grodziska, żyd., XV, Werchnia Biłka, XX < Biłka Szlachecka, XVI < Biłka, pust., XV, Nyznia Biłka, XX < Biłka Królewska, XVI < Biłka, pust., XV, Horodyszcze Persze, XX < Horodyszcze Królewskie, XVI < Grodziszcze, żyd., XIV;

b) polskich > ukraińskich: – wymiana nazwy złożonej na złożoną poprzez wymianę członu określającego

Werchnia Biłka, pust., XX < Biłka Szlachecka, pust., XV; – wymiana nazwy prostej na prostą poprzez zmianę nazwy: Antoniwka, XX <

Jajkowce, żyd., XVI, Pidlisne, XX < Dzibułki, nest., XIV, Krywnia, XX < Firlejów, roh., XVI, Sydoriwka, XX < Izydorówka, żyd., XIX, Jahidnia, XX < Jagonia, kam., jaw., XIX, XIV, Iwaniwka, XX < Janówka, dol., XVI, Josypiwka, XX < Józefówka, zb., XIX, Komunarka, XX < Bzowica, zb., XVI, Mołoszki, XX < Laszki, jaw., XV, Nesteriw, XX < Żółkiew, nest., XV;

– wymiana nazwy prostej na złożoną poprzez zmianę nazwy: Iwano-Frankowe, XX < Janów, jaw., XV;

– wymiana nazwy złożonej na prostą poprzez eliminację członu nadrzędnego: Mużyłowice, XX < Mużyłowice Kolonia, jaw., XX, Mużyłowyczi, XX < Mużyłowice Narodowe, XIX < Mużyłowice, jaw., XV, Riasne, XX < Rzęsna Polska, XVI < Rzęsna, jaw., XV, Uhry, XX < Uherce Niezabitowskie, XVI < Uherce, gród., XV, Birky, XX < Borki Dominikańskie, jaw., XVI, Birky, XX < Borki Janowskie, XVI < Borki, XV;

– wymiana nazwy złożonej na prostą poprzez zmianę nazwy: Tarasiwka, XX < Laszki Królewskie, XVI < Laszki, przm., XV, Widrodżenia < Mokrotyn Kolonia, XVI; Podorożne < Balicze Podróżne < Balicze Zariczne < Balicze Podgórne, XVI // Bali-cze Zarzeczne, XVIII // Małe, XIX // Podleśne, XIX < Balicze, str., XVI, Podorożne, XX < Lachowice Podróżne, XVI < Lachowice, żyd., XVI, Zariczne, XX < Lachowice Zarzeczne, XVI // Lachowice Podgórne, XIX < Lachowice, żyd., XVI, Doliszne, XX < Laszki Dolne, XIX < Laszki, mikoł., XVI, Horiszne, XX < Laszki Górne, XVI < Laszki, mikoł., XV, Murowane, XX < Laszki Murowane, XIX < Laszki, pust., XV;

– wymiana nazwy złożonej na złożoną poprzez wymianę członu określanego: Bir Kuniśkyj, nest., XX < Wulka Kuniśka.

c) ukraińskich > polskich: Kocurów, XVI < Koczerów, pust., XV, Zwyżyń, XVI < Zdwyżenie, br., XV;

Page 209: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

209

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

d) neutralnych > polskich: Karaczynów, XVI < Kroczynów, jaw., XV, Kurni-ki, XVI // Korniki, jaw., XIX;e) neutralnych > ukraińskich: Brodczyce, żyd., XV > Borodczyce, żyd., XIX, Drzyszczów, brz., XV > Dryszczów, brz., XVI, Meryszczów, przm., XVI < Mściszkowa, XV, Rzemienów, kam., XIV > Remenów, kam., XVI, Ożydów, XVI < Żydów, busk., XV; f) ukraińskich > neutralnych: Ładańce, XVI < Ledańce, przm., XV, Tużanowce, mikoł., XV // Turzanowce, w XIX-XX, Tużyłów // Turzyłów, kał., w XIX;g) polskich > neutralnych: Juśkowice, XVI < Jastkowice, zł., XVI, Uszkowi-ce, XVI < Ustkowice, przm., XIV;h) niemieckich > ukraińskich: Chmil’owe, XX < Berlin, br., XV (poprzez ko-notację ze stolicą Niemiec); Ternowycia < Bruchnal, jaw., XV, Ternopillia, XX < Dornfeld, mikoł., XVI, Jahodiwka, XX < Fraga, roh., XVI, Perseniwka, XX < Kul-parków, pust., XVI, Jazienica Ruska, XIX < Jazienica Rudryka, XVIII < Jazienica Mała, kam., XVI, Pidhirne, XX < Weinbergen, pust., XVI;i) bałtyckich > ukraińskich: Jampil’, XX < Prusy, pust., XIV, Prybillia, XX < Jatwięgi, pust., XV;j) węgierskiej (prawdopodobnie) > ukraińskiej: Szewczenkowe, XX < We-łdziż, dol., XV.Wynikiem skomplikowanych stosunków językowo-etnicznych w ziemi lwow-

skiej są również zmiany i oboczności w ramach tego samego typu semantycznego jako przejaw ścierania się dwóch modeli słowotwórczych pol. i ukr.:

a) polskich > ukraińskich w formach podstawowych: pol. -anice > ukr. -ańce: Rudańce < Rudanice, kam., XIV; pol. -anice > ukr. -ańce: Ładańce < Ledańce // Ledanice // Ledaniec, przm., XV; pol. -iska(-o) > ukr. -yszcze: Horo-dyszcze Druhe < Horodyszcze Cetnarskie < Grodzisko // Grodziska, żyd., XV, Małynyszcze < Maleniska < Maliniska, br., XIX; i w formach obocznych: ukr. -icze // pol. -ice: Balicze Zarzeczne < Balicze // Balice, str., XVI; ukr. -yńce // pol. -anice: Dobrzanice < Dobrzyńce // Dobrzanice, przm., XV; ukr. -ce // pol. -ice lub wymiana: Hinowice < Hinowice // Hinowce, brz., XV; ukr. -iszcze // -isko: (Glińsko) < Grodziszcze // Grodzisko, nest., XIV, Kadłubiska < Kadłubiska // Kadłubisko // Kadłubiszcza // Kadłubicze, br., XV; b) ukraińskich > polskich w formach podstawowych: pol. -iska < ukr.-owiszcza: Żorniska < Żarnowiszcza, jaw., XV; pol. -owisko < ukr. -owyszcze: Litowisko < Litowisko // Litowiska < Litowyszcza // Litowyszcze, br., XV; pol. -iska < ukr. -i(-y)szcza(-e): Jaśniska < Jaśniszcza // Jaśniszcze, jaw., XV, Mły-niska < Młynyszcze // Młynyszcza, żyd., XV, Siedliska < Siedliszcza, pust., XV,

Page 210: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

210

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Siedliska < Siedliszcza, przm., XVI, i w formach obocznych: ukr. -owicze // pol. -owice: Głuchowiec < Głuchowice // Głuchowicze < (Goluchow), gród., XIV; ukr. -i(-y)szcze(-a) // pol. -i(-y)ska(-o): Bubniszcze < Bubniska // Bubnisz-cze, dol., XVI, Dworzyska < Dworzyszcza // Dworzyska // Dworzysko, przm., XV, Horodyszcze Persze < Horodyszcze Królewskie Grodziszcze // Grodzisko, żyd., XIV; ukr. -yńce // pol. -anice: Bryńce Cerkiewne < Bryńce // Branice, żyd., XIV; ukr. -owce // pol. -owice: Bieńkowce < Bieńkowce // Bieńkowice, roh., XV, Choderkowce < Choderkowce // Choderkowice, żyd., XV; ukr. -owce // pol. -owice: Hinowice < Hinowice // Hinowce, brz., XV, Hołoskowice < Hołoskowice // Hołoskowce, br., XVI, Juśkowice < Juśkowce < Jastkowice, zł., XVI; ukr. -ce // pol. -ice: Hrebeńce < Hrebieńce // Hrebienice, nest., XIV;c) neutralną > ukraińską: ukr. -yszcze < -ьje: Brzyszcze < Brzeście, nest., XIV.

WnioskiW artykule Nazwy etapowe w ojkonimii ziemi lwowskiej omawiam toponimy

etapowe, które są częścią nazewnictwa miejscowości ziemi lwowskiej. Ujawniają się tu 1042 punkty osadnicze oraz jeszcze większa liczba sygnujących je mian. Całość tego nazewnictwa, jeśli wziąć pod uwagę formę fonetyczno-morfologiczną oraz lek-sykalny typ ich podstawy, dzielimy na: nazwy z cechami ukraińskimi, onimy z ce-chami polskimi oraz miana neutralne, w których skład wchodzą nazwy o cechach homonimicznych i niejasnych. Poza nazwami o cechach ukraińskich, polskich oraz toponimami neutralnymi na badanym obszarze występują miana obce (niemieckie, bałtyckie, turańskie, irańskie, węgierska). Skutkiem zawiłych wzajemnych języko-wych interferencji są formy hybrydalne – 1,34%, stanowiące wspólną grupę wśród toponimów o cechach ukraińskich oraz nazw o cechach polskich.

Czynnikiem wpływającym na zróżnicowanie nazw pod względem genetycz-nym jest stan stosunków językowo-etnicznych. Lwowskie nazwy miejscowe mogą się różnić co do językowej kwalifi kacji na poszczególnych etapach rozwoju. Nazwy o cechach zmiennych – nazwy etapowe – wykazują następujące przejścia: a) ukraiń-ska > polsko-ukraińska; b) polska > ukraińska; c) ukraińska > polska; d) neutralna > polska; e) neutralna > ukraińska; f) ukraińska > neutralna; g) polska > neutralna; h) niemiecka > ukraińska; i) bałtycka > ukraińska; j) węgierska > ukraińska.

Page 211: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

211

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Skróty powiatów na Ukrainiebr. – brodzkibrz. – brzeżańskibusk. – buskidol. – dolińskigród. – gródeckijaw. – jaworowskikam. – kamionecki kał. – kałuskikoz. – kozowskimikoł. – mikołajowskinest. – nesterowskiprzm. – przemyślańskipust. – pustomytskiroh. – rohatyńskiroż. – rożniatowskisam. – samborskiskol. – skolski sokal. – sokalskistr. – stryjskizb. – zborowskizł. – złoczowskiżyd. – żydaczowski

Page 212: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 213: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

213

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Henryk DudaLublin – Zamość[email protected]

Czy wiodący jest jeszcze rusycyzmem semantycznym?Is wiodący ‘main, chief, primary, leading, supreme’

still a semantic Russianism?

Streszczenie:Artykuł składa się z dwu części. W pierwszej dokonano przeglądu głosów

w sprawie uchodzącego za kalkę semantyczną z języka rosyjskiego wyrazu wiodą-cy ‛główny, naczelny, przodujący, przewodni, najlepszy’. W ostatnim czasie wyraz uznawany jest za anglosemantyzm. Zdaniem autora artykułu nie ma to uzasadnienia, gdyż semantyczny rusycyzm wiodący przyjął się w języku polskim jeszcze przed okresem wzmożonej fali anglicyzmów w polszczyźnie i stał się naturalnym odpo-wiednikiem angielskiego leading. W drugiej części artykułu na podstawie danych ze słowników języka rosyjskiego autor dowodzi, że rosyjskie ведущий również jest kalką semantyczną z języka angielskiego. Prowadzi go to do konkluzji, że także inne typy zapożyczeń strukturalnych i semantycznych mogły dostać się z angielskiego do polskiego za pośrednictwem języka rosyjskiego.

Słowa kluczowe: neosemantyzmy, anglosemantyzmy, anglicyzmy, zapożycze-nia z języka angielskiego, rusycyzmy, kultura języka.

Summary:The article consists of two parts. The fi rst one presents an overview of a discus-

sion upon the word ‘wiodący,’ ‘main, chief, primary, leading, supreme,’ treated as a semantic calque from the Russian language. Recently, the word has been considered an anglosemanticism. According to the author of the article, this view is unjustifi ed since the semantic Russianism ‘wiodący’ was adopted in Polish long before the massi-ve infl ux of Anglicisms and has become a natural equivalent of the English ‘leading.’ In the second part of the article, drawing on the data from Russian dictionaries, the author proves that the Russian ‘ведущий’ is a semantic calque from English as well. This fact leads him to the conclusion that also other types of structural and semantic borrowings might have reached Polish via Russian.

Key words: neosemanticisms, anglosemanticisms, Anglicisms, borrowings from English, Russianisms, the culture of language.

Page 214: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

214

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Przymiotnik wiodący (z pochodzenia zadiektywizowany imiesłów od czasow-nika wieść, wiodę, wiedziesz) ma w polszczyźnie stosunkowo krótką historię. W zna-czeniu ‛główny, naczelny, przodujący, przewodni, najlepszy etc.’ zaczęto go używać po II wojnie światowej i wtedy też znalazł się w centrum zainteresowania języko-znawców i miłośników polszczyzny pięknej i poprawnej.1

„Butny nowotwór – pisał o nim S. Urbańczyk (1968: 73) – usuwa w cień dobre polskie wyrazy, których z powodzeniem można by użyć we wszystkich cytowanych przykładach (…).”

Po Urbańczyku pisali o nim m.in. H. Kurkowska (1976), J. Wawrzyńczyk (1978), T. Rittel (Jaworski, 1979: 98-99), S. Bąba i B. Walczak (1992: 13, 92), J. Mio-dek (1992: 80), B. Walczak (2001). Negatywną ocenę wystawia mu m. in. Słownik poprawnej polszczyzny Doroszewskiego (1988: 869, s. v. wiodący). To stanowisko normatywne podtrzymuje A. Markowski w Nowym słowniku poprawnej polszczy-zny (1999: 1160, s. v. wiodący). W tym znaczeniu wyraz zgodnie uznawany jest za „rusycyzm semantyczny” (por. Walczak, 2001: 151). Odrębne stanowisko zajmuje A. Ropa, który widzi w zapożyczeniach takich jak wiodący zwykłe zapożyczenia lek-sykalne, które w polszczyźnie zlały się z odpowiednimi wyrazami rodzimymi (1974: 526). Tej teoretycznej kwestii nie zamierzamy tu rozstrzygać, odsyłając do literatury przedmiotu, w szczególności do książki A. Witalisz (2008).

Witalisz zalicza przymiotnik wiodący do zapożyczeń semantycznych z języka an-gielskiego (anglosemantyzmów – Witalisz, 2008: 89, 299-300). W związku z powyż-szym pojawia się tu interesujący problem teoretyczno-lingwistyczny, który sformuło-wałem w tytule tego artykułu: czy wiodący jest jeszcze rusycyzmem semantycznym?

Za taką tezą przemawiają – pisze Witalisz – nie tylko wzmożony wpływ angielszczyzny i znikomy wpływ języka rosyjskiego na współczesną polszczy-znę, ale także różne konteksty, w jakich wyraz ten w omawianym znaczeniu był używany trzydzieści lat temu i obecnie. Por. zakład wiodący województwa, wiodące dokonania (za Cienkowskim, 1980: 61) i modne obecnie wyrażenia wiodący proszek do prania czy wiodąca linia kosmetyków. (Witalisz, 2008: 89)

Dodajmy, że M. Bańko i M. Krajewskiej, autorom Słownika wyrazów kłopotli-wych, „w słowie wiodący pobrzmiewa coś z propagandy minionego okresu” (1995: 350). Natomiast wyrażenia typu wiodący proszek do prania takich konotacji dziś nie posiadają, co zdaje się wskazywać, że ciągłość między PRL-owskim a współczesnym wiodącym rzeczywiście została zerwana.

Witalisz (tamże, s. 90) zwraca również uwagę na przesunięcie znaczeniowe.

1 W tradycyjnym i nie budzącym zastrzeżeń normatywnych użyciu m. in. u A. Mickiewicza w przypisie do tytułu sonetu „Droga nad przepaścią w Czufut-Kale”: „Czufut-Kale. Miasteczko na wyniosłej skale; domy na brzegu stojące mają podobieństwo do gniazd jaskółczych; ścieżka, wiodąca na górę jest przykra i nad przepaścią wisząca.” (Cyt. za: Mickiewicz, 1986: 106).

Page 215: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

215

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

PRL-owski wiodący znaczył ‛główny, przewodni, przodujący, kierowniczy, czoło-wy’ (za Cienkowskim, 1980: 61), współcześnie natomiast ‛główny, najlepszy, naj-lepszej jakości’.

Sądzę jednak, że A. Witalisz (także Chłopicki i Świątek, 2000) niesłusznie zali-cza wiodący do anglosemantyzmów. Moim zdaniem, wywodzący się z PRL-u przy-miotnik wiodący na dobre się w polszczyźnie zadomowił w latach osiemdziesiątych (możliwe, że nawet wcześniej). O jego upowszechnieniu świadczą nie tyle słowniki – w tamtych latach ukazywało się ich niewiele (aż do końca lat dziewięćdziesiątych przede wszystkim wznawiano dawniejsze słowniki, przeważnie trzytomowy Słownik języka polskiego pod red. M. Szymczaka oraz Słownik poprawnej polszczyzny pod red. W. Doroszewskiego)2, niejednokrotnie zaś ich redaktorzy kierowali się w swo-jej praktyce leksykografi cznej przesłankami normatywnymi (zob. Piotrowski, 1994: 59-62). Dowodem jego zadomowienia jest raczej duża liczba negatywnych opinii w wydawnictwach normatywnych. Autorzy tych wydawnictw nie raz wskazywali na jego szerokie rozpowszechnienie. Tak np. M. Kucała (1981: 306) w dopisku do arty-kułu Z. Ranickiej (1981) o rusycyzmach.3 Nic więc dziwnego, że stał się naturalnym i najbliższym semantycznie odpowiednikiem angielskiego leading w latach wzmożo-nego wpływu angielszczyzny na język polski.

Zresztą, znaczenie wiodącego od dawna mogło się kształtować nie tylko pod wyłącznym wpływem języka rosyjskiego. Na możliwy wpływ języka angielskiego na rozwój znaczeniowy tego leksemu zwróciła już uwagę H. Kurkowska. „Byłby to więc przykład oddziaływania „zbieżnego”, skierowanego jednocześnie od Zachodu i Wschodu” (Kurkowska, 1976: 103).4

* * *Rosyjski ведущий ‛1. идущий впереди, головной; 2. главный, основной,

найболее важный, значимый; 3. руководящий, возгловлающий’ oraz w znaczeniu technicznym ‛передающчи движение, полученое от двигатела, другим частям механизма’, tradycyjnie wskazywany jako źródło polskiego wiodący, funkcjonuje jako jednostka języka standardowego (zob. np. Kuznecov, 2000: 115). W tym znacze-

2 Podług obliczeń Z. Saloniego z 1996 r. łączny nakład wszystkich wydań słownika pod red. M. Szymczaka przekroczył milion egzemplarzy (Żmigrodzki, 2003: 162), Słownik poprawnej polszczyzny W. Doroszewskiego natomiast ukazał się od 1973 do 1999 r., tj. do czasu wydania Nowego słownika poprawnej polszczyzny pod redakcją A. Markowskiego (Warszawa 1999), około 15 razy.

3 S. Urbańczyk, który w sprawie wiodącego wystąpił prawdopodobnie jako pierwszy, napisał: „[m]oże jednak warto o nim [wiodącym] napisać dla historii słownictwa, dla utrwalenia w świadomości badaczy języka, że się coś nowego stało w języku, i to stało niefortunnie.” (1968: 72).

4 „Warto odnotować, że w tych samych kontekstach pojawia się niekiedy prowadzący, może na wzór niem. führend czy zwłaszcza angielskiego leading.” (Kurkowska, 1976: 103).

Page 216: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

216

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

niu i funkcji również w rosyjskim jest jest to leksem nowy, może jeszcze przedrewo-lucyjny (podług S. Urbańczyka (1968: 73) ведущий jest „nowością porewolucyjną”), choć najprawdopodobniej wszedł do powszechnego użytku dopiero po rewolucji. Do-wodem tego jest nieobecność słowa w dawniejszych słownikach języka rosyjskiego. Nie notuje go m.in. Dal’ (1880-82: t. 1, s. 223, s. v. водиìть)5. Nie pojawia się jeszcze u A. M. Sieliszczewa w jego pracy Język okresu rewolucji (Seliščev, 1928), omawia-jącej zmiany w języku rosyjskim z lat 1917-1926. W Słowniku Uszakowa pod hasłem ведущий (Ušakov, 1935-40: t. 1, kol. 240) na pierwszym miejscu podano tradycyjne imiesłowowe użycie (Лица, ведущие работу по ликвидации неграмотности.); na drugim miejscu objaśnia się ведущий jako ‛идущий впереди, головной’ (В. самолет. Ведущие группы рабочих составляют основу производства. – z ję-zyka Józefa Stalina); na trzecim natomiast jak ‛руководящий’ (Играть ведущую роль в работе кружка. Ведущие профессии. Ведущая роль науки.). To znaczenie opatrzono kwalifi katorem nowe, który w tym słowniku odnosi się do „słów albo zna-czeń, które pojawiły się w języku rosyjskim w okresie [pierwszej] wojny światowej i rewolucji (t.j. po 1914 r.)” (tamże, s. XXVII).

Moim zdaniem, w rosyjskim to nowe znaczenie jest zapożyczeniem semantycz-nym z języka angielskiego. Istotną wskazówkę co do jego genezy znajdujemy w słow-nikach angielsko-rosyjskich. Nowy kieszonkowy słownik angielsko-rosyjski i rosyj-sko-angielski Karla Tauchnitza z 1891 r. pod hasłem leading podaje: adj. первый, главный; – strings s. pl. помочи (Tauchnitz, 1891: 198); w części rosyjsko-angie-skiej brak hasła ведущий. Już jednak w angielsko-rosyjskim słowniku Aleksandrova (1905: 444), wśród znaczeń angielskiego leading na pierwszym miejscu z kwalifi ka-torem przymiotnik (adj.) wymieniono ведущий, a dopiero później направляющий, главный, передовой. Pod tym samym hasłem podano następnie kilka angielskich wyrażeń idiomatycznych (the leading word, the leading card, a leading example etc.), w tłumaczeniu żadnego z nich jednak ведущий się nie pojawia. Wśród znaczeń ang. leading ведущий pojawia się także w Słowniku Gołowińskiego (Golovinsky, 1912: 371).

Rusycyści od dawna wskazują, że nowe znaczenia wyrazów rosyjskich powsta-ją niejednokrotnie pod wpływem języków obcych, niemieckiego, francuskiego, an-gielskiego (zob. Bielecka-Latowska, 1987: 66-67), ze wskazaniem na dominującą

5 W samym słowniku dość często trafi a się natomiast imiesłów ведущий. Zob. np. Благовоспитанный, получивший хорошее воспитание; образованный; выросший в хорошем обществе, ведущий себя прилично (t. 1, s. 90, s. v. благовеличие); Возвратный, обратный, возвращающийся, возвратившийся; возвращаемый, возвращенный; возвратный путь, обратный, ведущий назад (ib., s. 225, s. v. возвращать); Корреспондент м. -тка ж. ведущий с кем переписку (t. 2, s. 163, корреспонденция).

Page 217: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

217

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

pozycję kalk semantycznych z języka francuskiego (Šanskij, 1972: 113). Natomiast na pośrednictwo rosyjskiego w zapożyczeniach z angielskiego zwracają uwagę polo-niści, np. I. Garbowska (1972: 226-27).

Przymiotnik wiodący ‛główny, naczelny, przodujący, przewodni, najlepszy etc.’ jest kopią, kalką rosyjskiego ведущий. Genetycznie jest więc „rusycyzmem seman-tycznym”. Wbrew zaleceniom normatywnym wiodący przyjął się w polszczyźnie i stał się naturalnym odpowiednikiem angielskiego leading. W ostatnim czasie, głów-nie za sprawą tekstów, będących replikami tekstów angielskich, stał się znowu wyra-zem modnym i nadużywanym. Także w rosyjskim to nowe znaczenie ukształtowało się najprawdopodobniej pod wpływem angielskiego leading.

Dodajmy na koniec, że problem dróg przenikania obcych znaczeń do polszczy-zny nie dotyczy bynajmniej tylko tego jednego wyrazu. By pozostać w kręgu prac tu cytowanych, podaję w tym miejscu tylko jeden wymowny przykład. Wyrażenie zimna wojna A. Witalisz (2008: 314) zalicza do „kalk strukturalnych z języka an-gielskiego” (ang. cold war). Piętnaście lat wcześniej J. Miodek (1992: 80) nie miał wątpliwości, że jest to rusycyzm.

Page 218: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

218

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Bibliografi a

Aleksandrov, A. (1905). A Complete English-Russian Dictionary (wyd. 4). London: D. Nutt.

Bańko, M. i M. Krajewska (1995). Słownik wyrazów kłopotliwych. Warsza-wa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Bielecka-Latowska, J. (1987). Rosyjskie zapożyczenia leksykalne we współ-czesnym języku polskim w świetle materiałów słownikowych i prasy powojen-nej (1945-1985). Kielce: Wyższa Szkoła Pedagogiczna im. Jana Kochanowskiego.

Bąba, S. i B. Walczak (1992). Na końcu języka. Poradnik leksykalno-gra-matyczny. Warszawa-Poznań: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Chłopicki, W. i J. Świątek (2000). Angielski w polskiej reklamie. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Dal’, V. (1995 [1880-1882]). Tolkovyj slovar’ živogo velikorusskogo jazy-ka, tom 1-4. Moskva: Izdatelskij centr «Terra».

Doroszewski, W. (red.) (1988). Słownik poprawnej polszczyzny PWN (wyd. 11). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Garbowska, I. (1972). Nowsze zapożyczenia angielskie w języku polskim. Pra-ce Filologiczne 23, 221-233.

Golovinsky, M. (1912). A New English-Russian and Russian English Dic-tionary. Philadelphia: David McKay, Publisher.

Jaworski, M. (red.) (1979). Mówimy poprawnie. Wybór artykułów z dzie-dziny kultury języka. Kielce: Wyższa Szkoła Pedagogiczna.

Kucała, M. (1981). Dopisek do artykułu Z. Ranickiej (Ranicka, 1981). Język Polski 61, 306-307.

Kurkowska, H. (1976). Zapożyczenia semantyczne we współczesnej polszczyź-nie. In J. Magnuszewski i in. (red.), Z problemów współczesnych języków i lite-ratur słowiańskich, s. 99-109. Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego.

Kuznecov, S. A. (red.) (2000). Bol’šoj tolkovyj slovar’ russkogo jazyka. Sankt-Peterburg: Norint.

Markowski, A. (red.) (1999). Nowy słownik poprawnej polszczyzny. War-szawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Mickiewicz, A. (1986). Wybór poezji (wyd. 3), t. 2. Wrocław: Zakład Naro-dowy Imienia Ossolińskich. Wydawnictwo. Oprac. Czesław Zgorzelski. Biblioteka Narodowa. Seria 1. Nr 66.

Miodek, J. (1992). O języku do kamery. Rzeszów: Krajowa Agencja Wydawnicza.

Page 219: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

219

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Piotrowski, T. (1994). Z zagadnień leksykografi i. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Ranicka, Z. M. (1981). O rusycyzmach. Język Polski 61, 304-306.Ropa, A. (1974). O najnowszych zapożyczeniach w języku polskim. Poradnik

Językowy, z. 10, 518-526.Seliščev, A. M. (1928). Jazyk revolucionnaj epoxi. Iz nabludenij nad jazy-

kom poslednix let (1917-1926) (wyd. 2). Moskva: «Rabotnik prosveščenia».Šanskij, N. M. (1972). Lekskikołogija sovremennogo russkogo jazyka

(wyd. 2). Moskva: «Prosveščenie».Tauchnitz, K. (red.) (1891). A New pocket-dictionary of the English and

Russian languages (New impression ed.). Leipzig: O. Holtzes nachfolger.Urbańczyk, S. (1968). Wiodący. Język Polski 48, 72-74.Ušakov, D. N. (1935-1940). Tolkovyj slovar’ russkogo jazyka. Moskva: OGIZ.Walczak, B. (2001). Rozwój zasobu leksykalnego polszczyzny XX wieku. In

S. Dubisz (red.), Polszczyzna XX wieku. Ewolucja i perspektywy rozwoju, s. 157-165. Warszawa: „Elipsa”.

Wawrzyńczyk, J. (1978). O rusycyzmach w polszczyźnie współczesnej. Język Rosyjski 31(5), 206-207.

Witalisz, A. (2008). Anglosemantyzmy w języku polskim – ze słownikiem. Język a Komunikacja 16. Kraków: Krakowskie Towarzystwo Popularyzowania Wie-dzy o Komunikacji Językowej „Tertium”.

Żmigrodzki, P. (2003). Wprowadzenia do leksykografi i polskiej. Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego.

Page 220: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 221: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

221

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Zygmunt Gałecki

Z frazeologii Jarosława Iwaszkiewicza: jeść, aż za uszami trzeszczy i inne związki wyrazowe

spowodowane interferencją

From Jarosław Iwaszkiewicz’s fraseology: jeść, aż za uszami trzeszczy and other expressions

resulting from interference

Streszczenie:W artykule autor wyjaśnia genezę regionalnego, wschodniokresowego zwrotu

jeść aż za uszami trzeszczy «jeść łapczywie, z apetytem», któremu w języku ogólno-polskim odpowiada forma jeść aż się uszy trzęsą. W języku osobniczym J. Iwaszkie-wicza jeść aż za uszami trzeszczy tłumaczy się geografi cznym pochodzeniem autora oraz tradycją literacką. Ten, jak i inne przykłady osobliwego słownictwa i frazeologii w języku J. Iwaszkiewicza wynikają z kontaktu językowego polskiego z ukraińskim i rosyjskim.

Słowa kluczowe: Jarosław Iwaszkiewicz, język osobniczy, słownictwo i frazeo-logia, interferencje polsko-ukraińsko-rosyjskie.

Summary:In his article the author explains the origin of the regional expression from the

Eastern Borderlands ‘jeść aż za uszami trzeszczy’ «to eat greedily; have a big ap-petite» which has a literary equivalent ‘jeść aż się uszy trzęsą.’ In J. Iwaszkiewicz’s idiolect ‘jeść aż za uszami trzeszczy’ is attributed to the author’s geographical descent and a literary tradition. The expression in question and other examples of J. Iwaszkie-wicz’s specifi c vocabulary and fraseology stem from the contact between the Polish, the Ukrainian and the Russian languages.

Key words: Jarosław Iwaszkiewicz, vocabulary and fraseology, idiolect, Polish-Ukrainian-Russian interferences.

Page 222: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

222

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

1. O języku i stylu Jarosława Iwaszkiewicza pisano wiele. Bibliografi a pod-ręczna gramatyki historycznej i historii języka polskiego1 wymienia 16 pozycji. Jest wśród nich kilka prac K. Termiń skiej z podstawową książką pt. Sensualizm w prozie Jarosława Iwaszkiewicza: hermeneutyka i składnia (Katowice 1988) i kilka artyku-łów na temat czasu, negacji, „rozmowy oczu” i symboliki okna w prozie Iwaszkiewi-cza. Tematem kilku prac są nazwy własne. Są to książka Cz. Kosyla Nazwy własne w prozie Jarosława Iwaszkiewicza (Lublin 1992) oraz jego rozprawki Nazwy osobo-we w powieściach Jarosława Iwaszkiewicza (1991) i Nazwy własne w opowiadaniach Jarosława Iwaszkiewicza (1988, 1989), a także artykuły Barbary Galas o antroponi-mii w „Sławie i chwale” (1980) i „Matce Joannie od Aniołów” (1985) oraz artykuł E. Urbańskiej -Mazuruk Funkcje nazw własnych w poezji Jarosława Iwaszkiewicza (1991). W innych pracach scharakteryzowano konstrukcje komparatywne (H. Rybic-ka), postacie słowa w poezji (T. Wójcik), struktury składniowe w opowiadaniu „Sny” (A. Borowska). W dwóch artykułach autorzy ujmują ogólniej język Iwaszkiewicza. Są to prace H. Kurkowskiej o języku międzywojennych nowel J. Iwaszkiewicza2 i S. Urbańczyka Notatki językowe na marginesie „Sławy i chwały” J. Iwaszkiewicza3. Linguistic Bibliography Online4 podaje jeszcze kilkanaście pozycji, w tym całą serię artykułów o warstwach słownictwa poetyckiego J. Iwaszkiewicza (leksyka akwa-tyczna, słownictwo sensualistyczne, nazwy osobowe, wy razy „gorsze”) E.Urbańskiej--Mazuruk i D. Podlawskiej. O kategoriach ontologicznych (śmierć, miłość, przyroda, czas) w „Brzezinie” i jej tłumaczeniu pisała D. Bartol -Jarosińska, w „Pannach z Wil-ka” J. Litwin. O problemie opisu leksykalno-semantycznych grup rzeczownikowych zaś Irina Iwaszkiewicz, o strukturze akapitu i przekładzie T. Żeberek. Dwie prace podejmują ponownie problematykę nazw własnych w „Sławie i chwale” – D. Gawry-luk o toponimii Mazowsza, A. Rudnik o antroponimii. J. Damborský omawia wielo-języczność (cytaty z języków obcych) w tym samym utworze.

2. Do wyjaśnienia podjętego w artykule zagadnienia Iwaszkiewiczowskiej fra-zeologii niezbędne są pewne informacje wstępne. J. Iwaszkiewicz urodził się w 1894 r. w Kalniku, położonym między Winnicą a Humaniem na Ukrainie, w dzisiejszym obwodzie winnickim. Tam się wychował, tam studiował i mieszkał do 1918 r. (Kijów,

1 Bibliografi a podręczna gramatyki historycznej i historii języka polskiego. Część IV: 1979-1993. Opracowała Z. Bukowcowa, Kraków 2003. Cz. I-III nie zawierają ani jednej pozycji o języku J. Iwaszkiewicza.

2 W: O twórczości Jarosława Iwaszkiewicza, pod red. A. Brodzkiej, Kraków -Wrocław 1983, s. 245 -254.3 „Język Polski” LXIII, 1983, s. 47 -56.4 Zob. http://www.linguisticbibliography.com/.

Page 223: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

223

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Jelizawetgrad – od 1939 r. miasto nosi nazwę Kirowohrad)5. „W latach ukraińskich – pisze S. Urbańczyk – mówił chyba polszczyzną kresową, jak całe otoczenie, ale jej się umiał wyzbyć, czego nie można powiedzieć o wielu innych pisarzach podobne-go pochodzenia.”6 O dobrym opanowaniu polszczyzny ogólnej przez Iwaszkiewicza świadczy – zdaniem Urbańczyka – m.in. „użycie enklityk i form czasu przeszłego z jego ruchomymi końcówkami” (ib.).

O stylu autora „Sławy i chwały” pisze Urbańczyk wprost: „Iwaszkiewicz pisał stylem przezroczystym, jak Sienkiewicz”7. I dalej „Iwaszkiewicz pisze bardzo ja-sno, nie komplikuje zdań, nie posługuje się wymyślnymi wyrazami, nie udziwnia. Jednakże od czasu do czasu pojawia się w tekście narratora coś, co można przypisać samemu Iwaszkiewiczowi, coś, co on uważał najwidoczniej za oczywiste i poprawne, za zrozumiałe. Najczęściej są to jakieś przestarzałe wyrazy albo regionalne, o ogra-niczonym zasięgu, przede wszystkim kresowe”8. Wśród tych wyrazów S. Urbań-czyk wykazał trochę interferencji polsko -rosyjskich, np. spotkać (kogo) ‛powitać’, przybrać ‛sprzątnąć, posprzątać’, onże ‛tenże’. Pewne wyrazy intuicyjnie uznał za kresowe, nie sprawdzając ich form i znaczeń w słowniku języka ukraińskiego. Nie mylił się jednak, bo znajdują one potwierdzenie w języku ukraińskim, np. rozpatłane włosy – ukr. rozpatłanyj ‛nieczesany, rozkudłany, nastroszony’ NSUM IV 65; w go-łych szturpakach (…) krzewów i drzew – ukr. dial. szturpak ‛pozostałość ściętej albo złamanej rośliny, spiczasty pień’, czyli w takim znaczeniu, jakie wynika z kontekstu cytowanego fragmentu (drugie przen. zn. w ukr. to ‛dureń, bałwan’) NSUM IV 906; poszedł na jakąś rozdobędę – to nie tyle ‛wałęsanie się’, co ‛długie poszukiwanie cze-goś’, por. ukr. rozdobuwaty / rozdobuty ‛zdobywać coś, przeważnie z trudnościami, po długich poszukiwaniach’ NSUM IV 34, w tym znaczeniu występuje rozdobęda

5 Z dwuletnią przerwą, o czym sam poeta pisze: „Po śmierci mojego ojca (1902) najpierw mieszkaliśmy przez dwa lata w Warszawie, potem przenieśliśmy się do Elizawetgradu (…).” J. Iwaszkiewicz, Książka moich wspomnień, Warszawa 1975, s. 38-39. I nieco obszerniej: „W życiu moim byłem w trzech szkołach, a wszystkie były tak od siebie różne, miały tak inną atmosferę, że były jak gdyby różnymi światami. Pierwsza z nich to początkowa szkoła Karola Szulca w Warszawie przy ul. Św. Barbary. Miała ona wszelkie cechy owoczesnej szkoły polskiej w tzw. Królestwie. (…) Cały zresztą mój pobyt w tej szkole trwał wszystkiego półtora roku – wkrótce po wypowiedzeniu wojny rosyjsko -japońskiej przenieśliśmy się z Warszawy do Elizawetgradu (…).” Ib., s. 53. Spędził też w Królestwie wakacje 1911 i 1912 roku. Nazywa te pobyty „drugim swoim uniwersytetem”, gdyż było to w istocie poznawanie Polski: „Wysiadłszy w Warszawie na Dworcu Kowelskim z dalekobieżnego rosyjskiego pociągu, wsiedliśmy na Dworcu Wiedeńskim do podmiejskiego polskiego i pamiętam, jak mnie przyjemnie uderzyło to, że wszyscy wokoło mówią bez wyjątku po polsku. Odmienność atmosfery tego pociągu musiała być znaczna, skoro do dziś dnia przypominam sobie to uczucie […]” Ib., s. 98-99. Przebywał wówczas w Byszewach koło Łodzi. „Nic im się nie podobało – pisał o gospodarzach dworu byszewskiego – i moje sandały na bose nogi, i zwyczaj chodzenia z gołą głową, i m ó j a k c e n t.” Ib., s. 101 (podkr. moje – Z.G.).

6 S. Urbańczyk, op. cit., s. 47.7 Tamże.8 Tamże, s. 53.

Page 224: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

224

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

w cytowanym przez Urbańczyka przykładzie: Liszka zachodzi nocą do wioski na roz-dobędę po gęsi ze Słownika gwar polskich J. Karłowicza. Niektórych wyrazów bądź znaczeń prof. Urbańczyk nie zauważył, jak choćby pytajnego znaczenia partykuły chyba9 – ukr. chiba, też daw. chyba ‛czy, czyż’, w pol. ‛być może’ SJPDor I 940, gdzie także dawne chyba czy ‛kto wie, czy’ cytowane z listów A. Mickiewicza.

Sumując rozważania o osobliwych wyrazach J. Iwaszkiewicza, S. Urbańczyk ujął je w trzech grupach. Poza zapożyczeniami z francuskiego („które mogły być znane w tzw. lepszym towarzystwie warszawskim”) jest to słownictwo kresowe i wyrazy domowe, „które się przejmuje od starszych, oswaja z nimi i używa, nawet nie wiedząc, że nie są one szerzej znane”10. Frazeologii S. Urbańczyk nie omawia, chociaż tu i ówdzie w „Sławie i chwale” znajdują się ciekawe przykłady kresowych frazeologizmów. H. Kurkowska poświęca temu zagadnieniu jeden akapit w swoim opracowaniu:

Silny w prozie Iwaszkiewicza ton bezpretensjonalnej tradycyjności wzmacnia obfi ta, w znacznej mierze swoiście polska, idiomatyczna frazeologia. W szczególnym zagęszczeniu, zapewne ze względu na czas i miejsce akcji, a także na osobę narratora, występuje ona w noweli „Nauczy-ciel” (np. pleść androny, wodzić rej, zakochać się na zabój, patrzeć w kogoś jak w tęczę, zamykać się na wszystkie spusty, „noc była choć oko wykol”, „mazur odchodził aż miło”). W „Pannach z Wilka” potoczne frazeologizmy stanowią jeden ze środków charakterystyki pełnego prostoty i naturalności bohatera i – zwłaszcza w partiach mowy pozornie zależnej – współtworzą osobi-stą, intymną atmosferę opowiadania.11

3. W tekstach narracji Iwaszkiewicza znajdują się nie tylko przestarzałe albo regionalne wyrazy; są też tego samego typu związki frazeologiczne. Przykładem regionalnego, kresowego zwrotu, powstałego w wyniku interferencji ukraińsko--rosyjsko -polskiej jest pałaszować aż za uszami trzeszczy. Trzeba tu przywołać szer-szy kontekst, uzasadniający użycie zwrotu, który zarazem pokazuje trafność jego zastosowania.

O francuskim poecie, który się też przewinął przez nasz dom, mój Ojciec pisze tak:„Zaraz na samym początku listopada 1939 r. musiałem dać przytułek dwom dość nie pasującym do siebie ludziom. Jednym był poeta francuski Louis Le Louët, który znalazł się w sierpniu w Polsce tegoż roku. Ostatni raz widziałem Lechonia na śniadaniu z Le Louëtem u Simona i Steckiego na parę dni przed wybuchem wojny. Śniadanie było bardzo dobre, ale Francuz wy-brzydzał i prawie nic nie jadł. W listopadzie przyprowadziła go do nas pani Marysia Konowa późnym i ciemnym wieczorem. Aprowizacja była wtedy okropna, na kolację były zwyczajne

9 Por. – Ja wiem. Ale przeszedłem bardzo dużo: tragiczna śmierć ojca, rewolucja, walki w Odessie, wojsko polskie, bitwa pod Kaniowem… Widziałem w Kijowie Hallera w gaciach, jak zmieniał ubranie i wkładał spodnie mego przyjaciela Stasia Czyża… Chyba to są przeżycia? Jednym słowem, życie mnie nie oszczędzało (Sława i chwała I 271).

10 S. Urbańczyk, op. cit., s. 56.11 Op. cit., s. 245 -6.

Page 225: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

225

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

kluski. Poeta, który przedzierał się do Warszawy przez bitwę pod Kutnem, zmaltretowany i za-biedzony, pałaszował te kluski, aż mu za uszami trzeszczało. (…)”12

W polskich źródłach leksykografi cznych znajdujemy ten zwrot w postaci jeść, pałaszować, zajadać, wcinać aż się (komu) uszy trzęsą ‛jeść z apetytem, łapczywie’ z cytatami z autorów z przełomu XIX i XX w., Piotra Choynowskiego i Wincente-go Kosiakiewicza, w SJPDor IX 434. Je aż mu się uszy trzęsą, jadł aż mu się uszy trzęsły ‛chciwie, żarłocznie, z apetytem’ w SFJP I 310, II 421 (s.v. jeść, ucho) Sta-nisława Skorupki z cytatem z Emila Zegadłowicza. I ostatnio w wielkim słowniku frazeologicznym Kiry Giułumianc ktoś je (jadł), aż mu się uszy trzęsą (trzęsły), ilu-strowane przykładami z W. S. Reymonta i J. Dobraczyńskiego (Giuł I 145, II 555). W tym słowniku odpowiednikiem polskiego jest zwrot rosyjski w postaci jest (jeł) tak, czto za uszami trieszczit (trieszczało), którego znaczenie wyraża także upletajet (upletał) || upisywajet (upisywał) za obie szczeki (ib.). Jest to więc pierwsza wska-zówka, że w językach wschodniosłowiańskich omawiany frazem zawiera czasownik trzeszczeć, który tworzy inny związek składniowy, trzeszczeć za uszami, niż polskie uszy się trzęsą. Tak samo wyraźnie pokazuje to ukraiński zwrot jisty (umynaty) aż za (poza) wuchamy (uszamy) liaszczyt’ (triszczyt’) FSUM II 900 (triszczyt’), I 163, 457 (wuchamy, liaszczyt’). Pod hasłem liaszczyt’ od liasnuty ‛trzasnąć (drzwiami), strzelić (z bata)’, liaszczaty ‛dźwięczeć, brzęczeć; trajkotać, trzeszczeć’ zgromadzono przykłady użycia frazemu, pochodzące z literatury ludowej i z dzieł znanych pisarzy ukraińskich z końca XVIII, XIX i XX w., Iwana Kotlarewskiego, Panasa Myrnego, Mychajła Kociubynskiego, Iwana Franki i in. Przykład z Kotlarewskiego jest bo-daj najstarszym, znanym poświadczeniem naszego zwrotu, którego nie mają jeszcze wielkie słowniki Lindego, Hrinczenki i Dala. Dla porządku wypada zaznaczyć, że w języku białoruskim omawiany zwrot nie występuje. SFB-P 89 podaje jedynie jesci papoŭnicy, oddawane polskim jeść (wcinać) aż się uszy trzęsą.

Regionalny, kresowy zasięg zwrotu jeść aż za uszami trzeszczy znajduje potwier-dzenie w języku innych pisarzy pochodzeniem związanych ze wschodnimi Kresami Rzeczpospolitej, czyli z ziemiami Białorusi i Ukrainy. Materiał ilustracyjny przynosi Nowa Księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich.

W NKPP I 851 omawiany związek frazeologiczny odnotowany został w dwóch wariantach. Na pierwszym miejscu znajduje się zwrot z czasownikiem trzeszczeć, na drugim wariant z czasownikiem trząść się. Ta hierarchia podyktowana została – zdaje się – chronologią. Oto jeść aż się uszy trzęsą odnotowane zostało chronologicznie później (pierwszy zapis z 1856 r.) niż jeść aż za uszami trzeszczy (poświadczone

12 Maria Iwaszkiewicz, Z moim ojcem o jedzeniu, Warszawa 1995, s. 57. Autorka nie lokalizuje cytatu.

Page 226: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

226

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

w 1844). Cechą znamienną jest to, że wariant wcześniejszy znany jest wyłącznie z tekstów pisarzy kresowych: Zajadał tak, że mu za uszyma trzeszczało – 1844, J. I. Kraszewski, Jedzą, aż za uszami trzeszczy. – 1858, Aleksander Groza (pochodził z Kijowszczyzny), Żarł, aż mu za uszami trzeszczało. – 1888, E. Orzeszkowa. Zwrot jeść, aż się uszy trzęsą jest poświadczony w NKPP wielokrotnie częściej, niemal wy-łącznie z pisarzy niekresowych.

Z przeglądu materiału słownikowego można wnosić, że jeść aż za uszami trzesz-czy jest frazemem pochodzenia kresowego, a jego genezę wiązać trzeba z interferencją ukraińsko -rosyjsko -polską. Zarówno w języku polskim, jak i w językach wschodnio-słowiańskich zwrot ten jest najprawdopodobniej pochodzenia ludowego. Istotne jest bowiem, że pojawia się w tekstach literackich w okresie romantycznego wzrostu zain-teresowań kulturą ludową i w początkach rozwoju badań etnografi cznych. Nie bez zna-czenia jest i ten fakt, że pierwszym autorem, który wprowadził zwrot w obieg literacki, był Iwan Kotlarewski (1769-1838), twórca narodowej literatury ukraińskiej i pierwszy twórca nowego ukraińskiego języka literackiego, który język ludowy, swą rodzimą gwarę połtawską, wprowadził do literatury. Jego poemat „Enejida”, wydana w 1798 r. trawesta-cja „Eneidy” Wergiliusza, przedstawia panoramę życia wszystkich warstw społeczeństwa ukraińskiego w końcu XVIII wieku. Stąd pochodzi cytat z interesującym nas zwrotem: Wse wijśko dobre ubyrało, / Aż poza uchamy liaszczało, / Odyn pered druhym chwataw13 (w przekładzie: Całe wojsko dobrze wcinało, / Aż poza uszami trzeszczało. / Jeden przed drugim chwytał). Z tradycji ludowej zacytujmy jeszcze dwa przykłady:

Izliz pan Koćkyj na stił taj poczaw jisty, aż za uszamy liaszczyt’. A jak najiwś, to prostiahsia na stoli.14 (Wlazł pan Kocki na stół i począł jeść, aż za uszami trzeszczy. A jak się najadł, to wyciągnął się na stole);

Nawaryła baba w pisnyj deń skoromnoho.., wynesła horneć na wułyciu ta siła sobi na dorozi taj jist’, szczo aż za wuchamy triszczyt’15. (Nagotowała baba w dniu postu prostego jedzenia, wyniosła garnek na ulicę, siadła sobie przy drodze i je, że aż za uszami trzeszczy).

Omawiany zwrot mógł powstać niezależnie w obu językach. Różni się zresztą trochę sposobem obrazowania. W języku polskim opiera się na wrażeniu wzroko-wym, w języku ukraińskim i rosyjskim podstawą konstrukcyjną było wrażenie słu-chowe. W cytowanym tekście J. Iwaszkiewicza tłumaczy się taka a nie inna forma

13 I. Kotlarewśkyj, Enejida. Poema, Kyjiw 1994, s. 126. Wyd. «Dnipro». W FSUM I 457 w cytacie zmodernizowana forma poza wuchamy.

14 Ukrainśkyj dytiaczyj folkłor, Kyjiw 1962. Cyt. za FSUM I 457.15 Ukrajina smijet’sia. Narodna satyra ta humor, Kyjiw 1956. Cyt. za FSUM I 457.

Page 227: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

227

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

frazemu z jednej strony geografi cznym pochodzeniem autora i jego językiem domo-wym, z drugiej zaś tradycją literacką.

4. W tekstach J. Iwaszkiewicza spotykamy inne przykłady kresowej frazeolo-gii, wynikające z kontaktu z językiem ukraińskim i rosyjskim. Oto kilka przykładów przygodnie zanotowanych z lektury tekstów pisarza:

w i e l k a r y b a: W staraniach tych największą pomoc okazały nie wielkie ryby, ale skromny urzędnik sztabu generalnego, kapitan Karl Schaefer (Sława i chwa-ła I 169); – Może nam przeszkadzać. – Nie taka to wielka ryba! (Martwa Pasieka 54) – w języku polskim tylko gruba ryba ‛osoba wpływowa, zajmująca wysokie stanowi-sko; ktoś ważny w jakimś środowisku’ SJPDor VII 1414, SFJP I 226, też gruba fi sza (fi sz), w Giuł II 353-4 też wielka ryba z tym samym cytatem z Iwaszkiewicza oraz wielkie fi sze cytowane z Dołęgi Mostowicza, wyrażenie podobno spopularyzowane przez M. Bałuckiego16, Słownik Lindego jeszcze nie notuje – w języku ukraińskim wełyka ryba FSUM II 735 z jednym tylko cyt. z I. Franki, też wełyke cabe i weły-ka ciacia iron. ‛poważna, wpływowa osoba’ Olijnyk -Sydorenko 20; w ros. ważnaja sziszka (piersona) i bolszaja sziszka Giuł tamże;

r ą b a ć l a s: – Wiesz, gdzie las rąbią, tam drzazgi lecą – powiedział [Edgar] (Sława i chwała I 243), jak widać w znaczeniu ‛rąbać drzewo, drwa’ – w pol. przy-słowie Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. SJPDor II 398, SFJP II 15, też rąbać las, ale w zn. ‛dokonywać wyrębu, wycinać’, w Giuł I 339 tylko (bić, rąbać, tupać) aż drzazgi lecą – w ukr. lis rubajut’ – trisky łetiat’, w ros. les rubiat – szczepki letiat Olijnyk -Sydorenko 83;

ś l a d w w o d ę: – Pomyśl sobie – powiedział Duszan – konie dla wojska i pół miliona w kieszeni. – Weźmiesz pieniądze? – Podzielę się. – Dowiedzą się. – On mieszka tu sam, w hotelu. Ślad w wodę… i już. – Dlaczego ja? – spytał Walerek, czu-jąc dreszcz wzdłuż krzyża. – Bo kto inny? Ja muszę z nim gadać. A to trzeba z tyłu. Potrafi sz? (Sława i chwała I 236) – w pol. przepaść, zginąć itp. jak kamień w wodę ‛zniknąć bez śladu’ SFJP I 315, Giuł I 507, przepaść bez śladu, ślad po kim zaginął ‛przepaść bez wieści’ SJPDor VIII 1259 – w ukr. slid zapaw (zapawś) i ros. sled pro-stył (propał) ‛nie ma żadnych wiadomości o kimś’ Olijnyk -Sydorenko 159, też ros. isczeznut’ biez sleda Giuł I 507 oraz ukr. jak (mow, nemow, nacze, nenacze) u wodu wpaw (kanuw) i ros. kak (budto, słowno, toczno) w wodu kanuł ‛zniknąć bez śladu, przepaść’ Olijnyk -Sydorenko 212; – tu możliwa kontaminacja ukr. slid zapaw i ros. sled prostył z polskim zginąć jak kamień w wodę.

16 Por. grube ryby „zwrot przysłowiowy spopularyzowany przez Bałuckiego”. H. Markiewicz, A. Romanowski, Skrzydlate słowa. Wielki słownik cytatów polskich i obcych, Kraków 2007, s. 33. W istocie jest to wyrażenie, nie zwrot.

Page 228: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

228

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Czasem, jak widać z cytatów, pojawiają się te interferencyjne związki wyrazo-we w dialogach, które jednakże nie są wyraźnie stylizowane. Można więc ten spo-sób mówienia przypisać samemu J. Iwaszkiewiczowi. Z pewnością w prozaicznej twórczości tego pisarza znalazłoby się takich przykładów o wiele więcej, ale to już wymaga specjalnej ekscerpcji. Sądzę, że pokazany materiał dowodnie przekonuje, iż zdarzają się w języku Iwaszkiewicza osobliwe słowa i stałe związki wyrazowe z re-gionalnej polszczyzny używanej na Ukrainie na przełomie XIX i XX stulecia.

W artykule omówiłem szczegółowy problem frazeologiczny, ważny dla ogólnej charakterystyki języka i stylu pisarza. I to, co podał S. Urbańczyk w zakresie słownic-twa, i to, co wynika z przedstawionej tu analizy frazemu jeść, aż za uszami trzeszczy, pokazuje, że badanie osobliwej leksyki i frazeologii J. Iwaszkiewicza trzeba kontynu-ować. Zagadnienia językowe w jego twórczości należy też ujmować w konfrontacji z językiem ukraińskim i rosyjskim.

Page 229: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

229

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

WYKAZ SKRÓTÓW

Dal W. Dal, Tołkowyj słowar’ żiwogo wielikorusskogo jazyka, t. 1 -4, Moskwa 1880-1882 (1978-1980).

FSUM Frazeołohicznyj słownyk ukrajinśkoji mowy, t. 1 -2, druhe wy-dannia, Kyjiw 1999.

Giuł K. Giułumianc, Polsko -russkij frazeołogiczeskij słowar’, t. I -II, Mińsk 2004.

Hrin B. Hrinczenko, Słowar’ ukrajinśkoji mowy, t. 1 -4, Kyjiw 1907 -1909. (1996-1997).

Linde M. S. B. Linde, Słownik języka polskiego przez…, t. 1 -6, Lwów 1854 -1860 (wyd. 1, Warszawa 1807 -1814).

NKPP

Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich, t. I -III, red. J. Krzyżanowski, Warszawa 1969 -1972, t. IV, oprac. S. Świrko przy współpracy D. Świerczyńskiej i S. Świrko, Warszawa 1978.

NSUM Nowyj słownyk ukrajinśkoji mowy, red. W. Jaremenko, O. Sli-puszko, t. 1 -4, Kyjiw 1998.

Olijnyk -Sydorenko J. S. Olijnyk, M. M. Sydorenko, Ukrajinśko -rosijśkyj i rosijśko--ukrainśkyj frazeołohicznyj tłumacznyj słownyk, Kyjiw 1991.

Pasieka J. Iwaszkiewicz, Martwa Pasieka. Psyche, Warszawa 1973.

SFB-P A. Aksamitow, M. Czurak, Słownik frazeologiczny białorusko--polski, Warszawa 2000.

SFJP S. Skorupka, Słownik frazeologiczny języka polskiego, t. I -II, Warszawa 1967 -1968.

SJPDor Słownik języka polskiego, red. nacz. W. Doroszewski, t. 1 -11, Warszawa 1958-1969.

Sława J. Iwaszkiewicz, Sława i chwała, t. 1 -3, Warszawa 1997.

Page 230: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 231: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

231

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Władysława Książek-Brył[email protected]

Ogród zoologiczny w Ogrodzie, ale nie plewionym Wacława Potockiego

Animals in The Unweeded Garden by Wacław Potocki

Streszczenie:Przedmiotem opisu są zwierzęta występujące w wierszach Potockiego, poety

żyjącego w XVII wieku. Autorka zestawiła słownik nazw zwierząt liczący 198 lekse-mów użytych 2000 razy. Stwierdziła, że dominują zwierzęta żyjące w Polsce, znane poecie z osobistego kontaktu. W tekstach nazwy te były wykorzystywane do warto-ściowania człowieka.

Słowa kluczowe: wiek XVII, Wacław Potocki, zwierzęta, animalizacja, bestia-lizacja, humanizacja.

SummaryThe present study concentrates on animal names mentioned in the poems by

Wacław Potocki who lived in the XVII century. The author of the present article has compiled a dictionary of animals which consists of 198 lexical items used 2000 times. She has observed that the predominant category belongs to animals found in Poland and which the poet was well familiar with. In his texts the names of animals denote the value of man.

Key words: XVII century, Wacław Potocki, animals, animalization, bestializa-tion, humanization.

Page 232: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

232

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Ogromny zbiór dłuższych i krótszych, różnogatunkowych utworów wierszowanych Wacława Potockiego, nazwanych przez A. Brücknera fraszkami, zawiera bardzo dużo leksemów z pola leksykalnego zwierzę. Na obecność zwierząt zwracał uwagę A. Brück-ner [1902] a później W. Woźnowski [1990], który w tym obfi tym zbiorze znalazł m.in. bajki z motywami zwierzęcymi o różnej proweniencji. O Potockim napisał, że „należał on do tych fabulistów, którzy nie zadowalali się jednym źródłem wątków, nawet tak bogatym jak zbiór przypisywany Ezopowi. Wprawdzie ze źródła czerpał wiele, często za pośred-nictwem Adagiów Erazma z Rotterdamu (głównie w Moraliach), ale uwzględniał w dość szerokim zakresie tradycję rodzimą, literacką i ludową. Można stwierdzić, że korzystał z prozaika – anonima (Przypowieści ezopowe), Paprockiego i Błażewskiego; brak nato-miast śladów wpływu Biernata z Lublina, wznawianego jeszcze na początku wieku przez arian”. Woźnowski [1990] podkreśla też różnorakie związki W. Potockiego z folklorem.

Przedmiotem moich badań były utwory Wacława Potockiego zawarte w edycji L. Kukulskiego i B. Otwinowskiej. Do badań ilościowych wykorzystałam tom II tej edycji zawierający Ogród, ale nie plewiony cz. I, II, III i tom III, w którym znajduje się część IV Ogrodu …, łącznie 680 stron tekstu1. W eksplorowanym materiale wy-stąpiło 198 rzeczowników nazywających zwierzęta, łącznie 2000 użyć. Ten słownik nazw zwierząt pozwoli zorientować się w rozmiarach i jakości „zwierzyńca” Ogrodu, oraz w funkcjach pełnionych przez nie w tekstach.

W niniejszym szkicu o zwierzętach spróbuję przedstawić:1. Leksykon nazw zwierzęcych w ujęciu ilościowo-jakościowym;2. Relację homo-animal;3. Nazwy zwierząt w funkcji wartościującej (animalizacja i bestializacja człowieka

i humanizacja zwierząt);4. Funkcjonowanie wybranych zwierząt w tekstach Ogrodu …;5. Zwierzęta na staropolskim stole;6. Nazwy zwierząt w funkcji ludycznej.

Leksykon nazw zwierząt.Wśród nazw zwierząt dało się wydzielić hiperonimy i nazwy gatunków. Hi-

peronimami są: bydło – 67 użyć; częste: ptak – 73 użycia, ryba - 47 użyć, zwierzę – 56 użyć, trzoda – 10 użyć, gad (gadzina) – 8 użyć; także wartościujące: bestyjka – 16 użyć (o lisach, kobyle, o niedźwiedziu lub bez dalszych wyszczególnień), drób (o drobnych rybach) – 1 raz, gomoły (zwierzęta bezrogie) – 2 użycia, plugastwo (o glistach) – 1 raz, płaz – 2 użycia, stworzenie – 1 raz.

1 Teksty cytuję za: W. Potocki, Dzieła, oprac. L. Kukulski, B. Otwinowska, t. I – III, Warszawa 1987; przy cytowaniu tekstu cyfra rzymska oznacza tom, arabska – stronę.

Page 233: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

233

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Lista rangowa zwierząt przedstawia się następująco:

Ranga Leksem Liczba użyćI koń 204

(bachmat 1Bucefał 2drygant 8dzianet 3fryz 12hetka 3klacz 15kobyła 14łogosz 3marcha 5ogier 2Pegaz 6Pogończyk 1rumak 4Rumelczyk 1szkapa 14szkieta 2Turek 1wałach 7źrebiec 8żmuda) 2

łącznie 308 użyćII pies 148

(brytan 4

chart 21kundys 3ogar 13szczenię 2sobaka 3suka 14wyżeł) 8

łącznie 216 użyćIII wilk 188IV świnia 88V owca 56VI baran 54

lis 54VII wół 52VIII kozioł 37IX orzeł 36

lew 36X cielec 33XI krowa 32

mucha 32XII zając 31XIII jeleń 30

niedźwiedź 30XIV koza 27

kura 27XV wąż 23

Dalsze miejsca zajmują: XVI – robak – 22, XVII – kot, kozioł – 20, XVIII – kuropatwa, gęś – 19, XIX – kogut, sarna, wróbel, żaba – 17 – 16; XX – bóbr, byk, jastrząb, kapłon, karp, klacz, kruk, łabędź, mysz, pszczoła, sowa, szczur, ryś – 15 – 10 użyć.

Jak widać pierwsze miejsce na liście frekwencyjnej zajmuje koń, drugie – pies. Są to dwa najczęściej wymieniane zwierzęta, które mają także najwyższą pozycję na listach rangowych zwierząt zestawionych dla twórczości J. Kochanowskiego [Data 2003] i A. Mickiewicza [Bachórz 1993]. Wśród zwierząt najczęściej wymienianych u Potockiego do-minują ssaki domowe i dzikie, ptaki – orzeł, kura, a także gad – wąż i z owadów: mucha.

Page 234: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

234

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Pozycje od I-XX na liście rangowej zajmują zwierzęta blisko związane z człowie-kiem poprzez hodowlę, myślistwo. W nazwach zwierząt najliczniejszą grupę stanowią ssaki, wśród których można wydzielić nieparzystokopytne: koń (jego synonimy), muł 6, osioł 20, parzystokopytne: bawół 2, dzik 5, jeleń 30, (łania 3), sarna – 16, koza 27, kozioł 37, krowa – 32, byk 10, buhaj 5, cielec 33, jałówka 4, łoś 4, owca 56, baran 54, bierka 3, cap 3, jagnię 8, świnia 64, wół 52, żubr 3; drapieżne: kuna 2, niedźwiedź 30, pies 148, sobol 6, tchórz 5, wilk 88, wydra 4; gryzonie: borsuk 1, bóbr 10, jaźwiec – 1, wiewiórka 4, mysz 11, szczur 1. Ponadto wystąpiły: delfi n 4, jeż 1, kret 1, królik 1, małpa 1, nietoperz 2, słoń 5, szczur 1, wieloryb 2, zając 31. Obok ssaków, drugą pod względem frekwencji grupę stanowią ptaki. Wśród nich wyróżniają się liczebnością: drapieżne – jastrząb 14, kania 9, kobuz 1, krogulec 5, orzeł 36, raróg 1, sęp 6, sokół 7; kuraki – bażant:1, cietrzew 3, czajka 1, czyż 8, drop 1, głuszec 1, indyk 3, jarząbek 1, kur 10, kogut 16, kapłon 12, kura 17, kokosz 6, kuropatwa 19, pardwa 2, paw 3, prze-piórka 5; wróblowate – dzwoniec 1, gawron 4, gil 2, jaskółka 1, jemioluszka 3, kawka 5, kos 2, kruk 11, kwiczoł 1, piegża 1, sikora 1, słowik 8, sójka 2, sroka 9, szpak 1, trznadel 1, wrona 13, wróbel 17, zięba 1; ponadto odnotowałam ptaki wodne takie jak: bocian 6, czapla 3, ślepowron 1, gęś 18, gąsior 3, kaczka 7, łabędź 11. Do innych, nie wymienionych tu gromad, należą: bekas 1, dzięcioł 2, gołąb 7, dudek 6, jeżyk 1, kulik 1, kukułka 5, papuga 4, pelikan 1, sowa 15, sowię 4, żołna 2.

W analizowanym zbiorze nazw zwierząt gromada ryb liczy 16 leksemów: jelec 2, karaś 2, karp 10, kiełb 1, łosoś 3, okoń 1, piskorz 4, pstrąg 4, sum 1, szczupak 5, śledź 5, ślisz 1; hiperonim ryba odnotowałam 20 razy.

Nielicznie reprezentowane są gady: jaszczurka 9, wąż 23, żółw 4 i płazy – ro-pucha 1, salamandra 2 i żaba 17. Nazwy owadów to 19 leksemów (114 użyć): bąk (3), bombiks [jedwabnik] (1), czerw 1, gąsiennica 1, gnida 2, komar 3, motyl 1, mól 5, mrówka 3, mucha 32, osa 2, pająk 2, pchła 3, pszczoła 12, proch (wesz) 2, szerszeń 3, wesz 9, świerszcz 1. Z owadami kojarzy się gromada nicieni, dla której zanotowałam: ogólną nazwę robaki 22 i rupie 1 (tj. robaki w liczbie mnogiej) oraz 1 raz nazwę glista.

Wśród nazw zwierząt można wyróżnić zwierzęta egzotyczne (nie żyjące w Pol-sce), : delfi n, lampart, małpa, ostryga, pelikan, salamandra, sęp, struś, szarańcza, ty-grys, wielbłąd, wieloryb; fantastyczne: bazyliszek, efemera, [efemeryda, łątka], Fe-niks, harpia, hydra, Pegaz, smok, syrena, remora (bajeczne zwierzątko zatrzymujące okręty) i wymarłe: tur.

Relacja homo-animalBogaty leksykon nazw zwierząt, opis ich czynności i sposobu zachowania nie-

wątpliwie wynikał z „ziemiańskiego żywota” poety osiadłego na wsi, żyjącego w kon-

Page 235: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

235

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

takcie z przyrodą i zgodnie z rytmem pór roku. Gospodarstwo, z którego się utrzy-mywał, myślistwo, które lubił i cenił, stwarzały możliwość i wymuszały obserwację przyrody i właśnie dlatego najwięcej jest przywołań zwierząt w funkcji realistycznej. Towarzyszą one człowiekowi jako środek lokomocji, wykonują pracę, dostarczają różnych dóbr: skóry, mięsa, mleka, jaj, są miarą dostatku ziemianina gospodarza, który w swoim dworze jest „u siebie”, niezależny od nikogo. Umiejętność prowadze-nia gospodarstwa i sztuka myślistwa są bezdyskusyjnymi obowiązkami szlachcica, wynikającymi z jego stanu społecznego. We fraszce Wielbłąd do tańca II 145 ukaza-ne jest zatroskanie ojca, którego syn do niczego się nie nadaje: ani do gospodarstwa, ani do myślistwa (łowi żaby), a spośród wszystkich zwierząt ojca wybiera dla siebie mało warte „pstre prosię”, zamiast np. konia czy psa myśliwskiego, z którymi szlach-cic żył w bliskim kontakcie, bowiem konno jeździł a z psami polował.

Jednakże W. Potocki nie był tylko zwykłym „narratorem” wiejskiego życia. Jego utwory mają przede wszystkim charakter antropocentryczny i to człowiek jest zawsze w centrum uwagi podmiotu mówiącego, on jest przecież odbiorcą tekstu, to jego należy zabawić i pouczyć. Poeta wykorzystuje swą zoologiczną wiedzę i mo-tywy zwierzęce do realizowania popularnej w epoce baroku postawy ganiącej (vitu-peratio), która ma związek z konwencją retorycznego genus deliberativum [Słownik 1990, 483]. Cechy denotacyjne zwierząt, ale głównie konotacyjne, czyli przypisy-wanie zwierzętom określonych cech wyglądu i zachowań, służą do wartościowania człowieka [Tokarski 1990, 69].

Stanowisko wielu myślicieli i pisarzy (od Protagorasa do Kochanowskiego) wobec relacji homo – animal zreferował K. Obremski [1993, 16-36]. Już dla sta-rożytnych – zauważa autor – zwierzę było punktem orientacyjnym w poszukiwa-niach odpowiedzi na pytania „czym jest człowiek”. Przywołuje on poglądy Arysto-telesa, który „wytyczył granice między człowiekiem a zwierzęciem” i twierdził, że właściwością człowieka odróżniającą go od innych stworzeń żyjących jest to, że on jeden ma zdolność rozróżniania dobra i zła, sprawiedliwości i niesprawiedliwości i tym podobnych wartości, (chociaż i sam Arystoteles miał problem z klasyfi kacją niewolnika) [Obremski 1993, 20-21]. Następnie autor daje przegląd stanowisk wie-lu autorów i podkreśla, że w odrodzeniu pojawia się problem „godności człowie-ka” i jego wolności, które wynikały z biblijnych opisów stworzenia różnych bytów, w tym i człowieka, oraz z refl eksji fi lozofi cznej nad nimi. Jacek Salij cytuje poglądy św. Augustyna, który z sylwetki i sposobu poruszania się człowieka wysnuwa nastę-pujące wnioski: „Nawet wyprostowana postawa ciała przypomina człowiekowi, że nie powinien iść za tym, co ziemskie, jak bydło, które całą rozkosz czerpie z ziemi, toteż wszystko w nim spada na brzuch i pochyla się ku ziemi. Zatem ciało ludzkie

Page 236: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

236

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

jest dostosowane do duszy rozumnej – nie tyle zarysem i kształtem członków, raczej przez to, że wyprostowane kieruje się ku niebu, aby nawet w tym świecie cielesnym spoglądać na to, co wyższe” [Salij 1985, 19-20].

Zwierzę stanowi też ważny punkt wyjścia do defi niowania człowieka przez Era-zma z Rotterdamu, który pisał: „otóż człowiek jest to jakieś dziwaczne stworzenie, zlepione z dwu albo i trzech bardzo różnorodnych części: z duszy, która jest jakby jakimś pierwiastkiem boskim, i z ciała, będącego znów jakimś bezrozumnym pier-wiastkiem zwierzęcym. Albowiem co się dotyczy ciała, to nie tylko, że nie góruje-my nim nad całym rodzajem zwierzęcym, ale przeciwnie, znajdujemy się niżej, jeśli chodzi o wszystkie zwierzęce przymioty. Co się zaś tyczy duszy, jesteśmy w stanie tak dalece pojąć i przyswoić sobie boskość, że możemy się wznieść ponad umysły aniołów i stać się jednym z Bogiem. Gdyby ci nie dodano ciała, byłbyś istotą boską; gdyby cię nie obdarzono rozumną myślą, byłbyś bydlęciem” [Obremski 1993, 22].

Poglądy Erazma z Rotterdamu były bliskie W. Potockiemu, który jako chrześci-janin wyznawał, że człowiek jest wizerunkiem Boga, jednakże wizerunkiem niedosko-nałym. U Potockiego szczególnie mocno widoczna jest „wyostrzona postawa moralna względem człowieka, polegająca na wrażliwości na zło i na samodzielności myślenia”. Ciągle obecna jest ambiwalencja cielesności człowieka (równająca go ze zwierzętami) i duchowości (łącząca go z Bogiem), przejawiająca się w myśleniu, mowie i aksjologii. Stara koncepcja o niedoskonałości ciała przywołana jest w przypowieści Nie ma się człowiek z czego pysznić II 50, gdyż w porównaniu ze zwierzętami jego ciało ma tylko „włosy a pazury” II 50. „Strojnopyszny” człowiek od zwierząt bierze: „futro śliczne”, „buty ze skóry capiej”, „czaplą na łeb kitę”. Gdyby o wykwintny strój człowieka upo-minaly się zwierzęta, to „Ryś futro, bombiks [jedwabnik] jedwab, wełnę weźmie owca, / Aż darmopych zostanie nagi, bez pokrowca.” Prawdziwą ozdobą człowieka jest mą-drość i cnota, a nie „szkarłaty” i „jedwabie”. Bogaty, pochodzący od zwierząt strój: sobole, rysie, lisy, wilki, barany, kuny nie może być też miarą bogactwa człowieka i jego mądrości (Nie trzeba rzeczy powierzchownie sądzić) I 401-402. Prawa natury, prawo nieuniknionej śmierci obejmują także człowieka, mimo że zajmuje on najwyższą hierarchię w łańcuchu bytów, a prawdziwa wielkość przynależy jedynie Bogu. Tę myśl zawiera wiele utworów, ale wyraźnie obrazuje ją wiersz Myślistwo I 232.

Mysz na ziarko, lis na mysz, chart na lisa strzeże, Na charta wilk, na wilka chłop; śmierć chłopa rzeże; Bóg śmierć zabił; nad Boga nic: pod jego świętą Machina tego świata obraca się piętą, I jeżeli rzec może proch śmiertelnej nędze, Igra swoją możnością w ludzkiej niedołędze. I 232

Page 237: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

237

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Jakkolwiek człowiek jest istotą niedoskonałą, to jednak jest kimś wyjątkowym, co oddaje przypowieść Różność ludzkiej od zwierzęcej natury II 640. Na potwierdze-nie tego poeta przywołuje pewne zdarzenie z Grodna, gdzie niedźwiedzica wychowa-ła ludzkie niemowlę. Skutki tego opisuje tak:

Weźmie go niedźwiedzica, co się stało w Grodnie, W niedźwiedzia się z człowieka przetworzy dowodnie: Nie tylko rozum stracił, dany od natury, Ale mu kudły, zęby, zrosły i pazury. II 640Tylko człowiekowi do uzyskania pełni człowieczeństwa potrzebne jest od-

powiednie wychowanie a zwierzęta rodzą „podobne sobie dzieci”. Nawet żmudne ćwiczenie niedźwiedzia, którego nauczy się tańczyć, nie sprawi, że będzie on mógł mówić bądź czytać. W konkluzji podmiot mówiący stwierdza:

Człowiek stał się niedźwiedziem, skoro go swym mlekiem Wychował; niedźwiedź nigdy nie stanie człowiekiem. II 640 Chociaż zwierzę nigdy nie stanie się człowiekiem, to poeta często często wy-

korzystuje podobieństwo sytuacji życiowej zwierzęcia i człowieka. Dobrze ukazuje tę paralelę paraboliczna przypowieść Czyż w klatce, człek na świecie II 342. Tytułowe zestawienie czyża i człowieka zostało wyłożone w 34-wersowym tekście, w którym podmiot mówiący przedstawia jednostkowe zdarzenie Przyniósł mi chłopiec czyża, pojmawszy w siatkę a następnie opisuje zachowanie osadzonego w klatce ptaka. Czyż nieustannie szuka wyjścia z niewoli pomimo obfi tości jedzenia i picia.

Po staremu się mój czyż nie chce uspokoić, Ale tłucze po klatce od dziury do dziury, Szukając, jeżeli się nie zmieści do której. Aż trafi ł na ostatek; gdy uwiąził główkę I latać i żyć przestał, padszy w samołówkę. II 343Podobnie zachowuje się człowiek: Człowiek, pytam, rozumny przecz tak marnie ginie? Mając co jeść i co pić, gdzie mieszkać, w czym chodzić, Póki żyw nie przestanie z myślami się wodzić; Lata, pływa, zabiega łodzią, wozem, koniem, Żeby jako najwięcej zostawało po niem. Godziny nie posiedzi, wszędzie głowę wtyka, Aż trafi na ostatek, padszy śmierci w łyka; A co zebrał z kłopotem, o głodzie, w niewczesie, Wiatr, jako pierze z czyża, po świecie rozniesie. II 343Podmiot-narrator z obserwacji ptaka i człowieka wysnuwa wnioski egzysten-

Page 238: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

238

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

cjalne i stwierdza, że człowiek złożony z duszy „uwięzionej” w ciele nie może za-dowolić się „rzeczami” śmiertelnymi i nieustannie poszukuje „lepszego smaku”. Ta walka o sprawy duchowe, o niebo jest bardzo trudna i dlatego: Błogosławiony czło-wiek, ale bardzo rzadki, / kto wyjście do wolności znajduje z tej klatki. Tytułowy czy-żyk jeśli nie wybierze drogi trudnej może zamienić się we „wszetecznego w piekle nietoperza”.

Duża frekwencja i różnorodność nazw zwierząt w wierszach Potockiego ukazu-je bliskość dwu bytów: człowieka i zwierzęcia. Świat fauny jest punktem odniesienia dla świata ludzi: przedstawia zarówno wiele analogii jak i przeciwstawień w ich ist-nieniu.

Funkcje leksyki zwierzęcej w wierszach PotockiegoOprócz nazw gatunkowych zwierząt: konia, psa, orła w Ogrodzie… znajdują się

nazwy zbiorowe: bydło, trzoda, zwierzę, a także bestyje, plugastwo.Leksem bydło rzadko występuje w swoim znaczeniu prymarnym jako groma-

da zwierząt rogatych, znacznie częściej jako zwierzę w ogóle. Znaczenie prymarne często używane jest jako obelżywa nazwa człowieka, podobne znaczenia przyjmuje przymiotnik bydlęcy.

Gdyby podjąć próbę określenia obszarów ludzkich, w których wykorzystywane są komponenty konotacyjne nazw zwierząt, czyli wtórne, tworzone przez kulturę, wierzenia, przekonania, wartościowania, to okazałoby się, że niemal całe życie czło-wieka opisywane jest poprzez te konotacje.

Ciało człowieka jest osłem: O gnuśny ciała mego, ośle nikczemny Tak pięknej ziemie pańskiej ciężarze daremny Lżejszy jest słoń, lżejszy żubr, lżejsza cała góra, Niż ten ścierw człowieka niewdzięcznego skóra. II 578Nazwy zwierząt mogą oznaczać wiek człowieka, np. wiek młody określany

bywa nazwami istot młodych: źrebię, cielę; stary – cap, wałach, stary koń. Proces starzenia się to przemiana czarnego kruka w białego łabędzia, gołębia bądź szpaka:

Czoło marski pokryją, głowa szpakowata; Ba, drugi jako gołąb we czterdziestym roku osiwieje. II 657Oprócz cech związanych z wyglądem ptaków i przemianą ich barwy Potocki

przywołuje też znaczenia utrwalone kulturowo: Ony, ledwie pierwszego w sześćdziesiąt lat wnuka Doczekał, uczyniły łabędziem mnie z kruka. II 471

Page 239: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

239

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

W autobiografi cznym utworze pt. Kolęda dzieciom moim kruk i łabędź występu-ją w swoich symbolicznych znaczeniach: kruk – jest symbolem samotności rodzica, któremu śmierć zabrała dzieci; łabędź - ostatniego dzieła, nadchodzącej śmierci, co zapowiadają słowa: „Lecz i łabędź niedługo w grobie się wypierzy” II 471; pelikan, który swą krwią (rozdziera wole) karmi młode, obrazuje miłość ojcowską; bocian, który pielęgnuje swych rodziców – miłość synowską [por. Kopaliński 1991]. Poeta jednak zauważa:

Nigdy dziecinna miłość w przyrodzonym biegu Z rodzicielską nie zrówna, a dopieroż z brzegu Nie wyleje daleko: więcej niż bocianów, Podjąłbym się na ziemi liczyć pelikanów. II 357Oprócz pelikanów i bocianów dodatnio wartościowane są pszczoła i mrówka ze

względu na ich pracowitość; ćwik, jastrząb, krogulec, kania, sokół - ze względu na użyteczność w polowaniu.

Najczęściej poeta odwołuje się do znaczeń alegorycznych, w których zając jest uosobieniem tchórzostwa; lis – chytrości; świnia – niechlujstwa; ptak – wolności, swobody; owca – łagodności; wąż – podstępu; buchaj i ogier – erotyki. Cechy zwie-rząt a głównie ich zachowania wykorzystywane są do wartościowania człowieka, przy czym niekiedy to człowiek jest gorszy od zwierzęcia, które żyje zgodnie z pra-wami natury, zachowuje umiar w jedzeniu i piciu, a człowiek je i pije ponad miarę oraz popełnia inne grzechy. Obszerny wykład zachowań niegodnych człowieka, ob-razujący jego animalizację, zawiera dyskurs Rozum na złe obrócony:

Nie je wół nad apetyt, nie pije koń więcej, Nie szczeka pies daremnie, i kto się bydlęcej Naturze, która jego życia jest prawidłem, Przypatrzy: bydło ludźmi, ludzie, rzecze, bydłem. Pije, je, nie przerzutym tka w garło kawalcem, Póki strawy i trunku nie dosięże palcem; Drwi gęba pijanego i nie tylko człeka, Ale Boga samego na niebie oszczeka. Zaż klacz konia, zaż krowa buhaja nie bodzie, Albo leśna bestyja, już się czując w płodzie? Psów niesyta niewiasta, chociaż brzuch pod nosem. II 77Następnie podmiot mówiący zwraca uwagę na zachowanie mężczyzn: Przypatrz się, jako grzeszą mężczyźni szkaradzie, Zazdroszcząc na oborze bykom, koniom w stadzie: Wymyślają potrawy, proszki, mocne soki;

Page 240: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

240

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Mało im na białej płci, paskudzą otroki [parobków], Przeciw naturze rozum przywodząc, aż groza, Jako psa, ani obaczysz kiernoza [knura, samca świni], Bo ten świnią, tamten się kontentuje suką. Jako diabeł wymyśli, tak się ludzie tłuką. II 77Podobnych przykładów można znaleźć więcej. We fraszce Hieroglifik ka-

znodzieja stwierdza, że przy ambonie w kościele należałoby umieścić koby-łę, aby to zwierzę nauczyło człowieka zachowania umiaru w jedzeniu i piciu, gdyż

Milczy ta, lecz przykładem swoim chce w nas wlepić: Ile trzeba naturze – tyle jeść, tyle pić. Tedy bydło (cóż nas to na sądnym dniu czeka!) Z obżarstwa i z opilstwa będzie sądzić człeka. II 19W funkcji wartościującej najczęściej występują bestializacje człowieka, np. Lep dotknieniem niewiasta, bazyliszek okiem, Smok śmiertelny zapachem, syrena w języku, Skosztujesz, już nie trzeba gorzej arszeniku, Ręce srogie harpije; tak na duszy trupem, Na ciele będziesz leda wszetecznice łupem. Tedy się człowiek ścisłą zawięzuje ligą Z harpiją, z bazyliszkiem, z smokiem, z wężem, z strzygą. II 60W podobny sposób wartościowane są kobiety w przypowieści Gdzieżby szyby

do serca, z podtytułem Nieuważne ożenienie: Głupiaś, pyszna, uboga, zła jako jaszczurka, Cóż cię za mąż wydało? Ta bielona skórka? […] Tyś ci, rzekę śmiele, Gniewliwa jako kozioł, głupia jako cielę, Paskudna jako świnia. Wszystko się to bydło W tobie zeszło. II 96

Zachowanie niegodne człowieka często prowadzi go do zamiany ludzi w świ-nie, które należałoby zniszczyć jak te opętane nad Jeziorem Genezaret. Nawet tak wyjątkowo ludzki przymiot, jak zdolność mówienia może stać się przejawem jego degradacji, upadku do poziomu zwierząt a nawet jeszcze niżej, kiedy język służy do „kąsania” innych ludzi:

„Lew, pies, dzik, wilk, lis, koń, wąż – zębem kąsa srodze. Jeden tylko językiem człek człowieka głodze.

Page 241: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

241

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Kąsa wołu, jelenia zębami i z dzikiem; Nad bliźnim jadowitym pastwi się językiem […] Tak i jedząc i pijąc zły ozór człowieczy I siebie, i bliźniego na wieki kaleczy”. I 400Przejawem animalizacji człowieka może być nie tylko nieumiarkowane jedze-

nie, picie, erotyka, ale także niepohamowane uczucie gniewu. W Ogrodzie… jest kil-ka utworów o gniewie (trzy z nich noszą tytuł Gniew II 375, II 375, II 376 a ponadto, Gniew na żonę II 376, Gniew na dzieci II 376, Gniew na sługi II 376), który ośmiesza człowieka i odbiera mu rozum, a staje się wyrazem zachowań właściwych bezrozum-nym zwierzętom:

Tedy od tej bestyjej nie rozeznać człeka: Zgrzyta z wieprzem zębami, jeśli mu dokuczy, Miece rogi z buhajem, a z niedźwiedziem mruczy. Na to nikczemne bydło każdy poszedł srodze, Bezrozumnym afektom, kto wyrzucił wodze. Tuć to próba rozumu, tu charakter człeczy; Puść bydłu afektów, co z naturą bieży. II 376 Procesem przeciwstawnym animalizacji człowieka jest humanizacja zwie-

rząt, realizowana w utworach wywodzących się z dawnego epigramatu, później-szej bajki. W Ogrodzie … bajki i wątki bajkowe występują zarówno w formie kanonicznej, jak i poprzez przywoływanie motywów. Mogą być one wmonto-wywane w utwory innych gatunków. W przypowieści Rodzicom najpiękniejsze ich się widzą dzieci II 50 sowa prosi jastrzębia, aby „nie pojadł” jej dzieci i jako cechę rozpoznawczą podaje wygląd piskląt, podkreślając, że są one najpiękniej-sze. Jastrząb jednak ocenił sowięta jako brzydkie i wyjadł je, co wypomina mu sowa-matka. Jak w każdej bajce zwierzęcej bohaterami są tu zwierzęta mówiące i myślące, obdarzone ludzkimi cechami charakteru. Sowa jest dobrą matką, ko-cha dzieci, waloryzuje je dodatnio pod względem estetycznym, po śmierci dzieci cierpi i gniewa się na jastrzębia-zabójcę. Jastrząb z kolei przeżywa swój czyn prowadząc monolog wewnętrzny i trafnie formułuje wniosek końcowy, wynika-jący z doświadczenia: Inaksze ma oczy każda matka. II 150 Humanizacja zwierząt polega więc na tym, że ich świat ujmowany jest w kategoriach ludzkich bowiem one myślą, czują, oceniają i mówią ludzkim głosem. W analizowanym zbiorze wierszy pod względem ilościowym dominują jednak zwierzęta w funkcji pejora-tywizacji człowieka.

Page 242: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

242

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Zwierzęta przyjazne i dokuczliweZwierzęta w wierszach Potockiego występowały w funkcji realistycznej, jako

towarzyszące człowiekowi. To towarzyszenie mogło być przyjazne i realizować się przez współdziałanie lub nieprzyjazne, godzące w bezpieczeństwo i dobra człowieka, np. niedźwiedź zabijał, wilk kaleczył a lis wykradał drób. Niektóre zwierzęta wy-stępowały z dużą częstotliwością. Już na podstawie przedstawionej wcześniej listy rangowej widać, że najbliższe człowiekowi zwierzęta to koń, pies, świnia oraz wilk (w relacji nieprzyjaznej).

Zwierzęciem najważniejszym był koń. Lista rangowa dokumentuje wysoką czę-stotliwość użyć tego wyrazu i jego bogatą synonimię, wskazującą na zróżnicowanie gatunkowej nazwy ogólnej pod względem płci, wieku, pochodzenia, przeznaczenia i kondycji konia. W Słowniku polszczyzny XVI wieku koń ma 2553 użycia i nazywa zwierzę domowe, służące jako siła pociągowa lub pod wierzch. O znaczeniu koni w omawianym okresie można przeczytać w wielu dokumentach rodzinnych (testa-mentach), donacjach, pamiętnikach, a nade wszystko w dziele hippologicznym Do-rohostajskiego Hippika to jest o koniu księga, wydanej w 1603 roku w krakowskiej drukarni Andrzeja Piotrkowczyka.

Obraz konia ukazuje nagrobek Koniowi jegomości pana Lipskiego starosty sądeckiego, w którym jest piękny wizerunek Akwilina i gdzie można obserwować sposób i kryteria oceny konia:

Z humoru Pegaz drugi, fantazyja dobra, Odlewanej kibici, wydanego ziobra Kark do góry wyniosły, zwięzłego był uda, Pierś wypukła, tak głowa jako noga chuda; Jeśli trąby dosłyszy, myszym uszkiem strzyże; Ogon do ziemie, puzdro spore, płaskie krzyże, Oko czarne, na wierzchu otworzyste pryski, Grzywa śliczna […] Długi, gruby, chodziwy, wysokiego wzrostu”. I 458 (podkr. WK-B)Przegląd poszczególnych części ciała wskazuje na piękno budowy zwierzęcia,

której towarzyszą zalety charakteru: „z humoru Pegaz, fantazyja dobra”, cnotliwy, czuły. Piękne są poszczególne części ciała, ale doskonałość tkwi w harmonii tych części. Prezentowany w tym nagrobku ideał konia mieści się w przyjętym wówczas kanonie. Pół wieku wcześniej (w 1575) Karmanowski ujął to następująco:

Koń od ośmiorga ma mieć po trzy rzeczy, Tę czworę sześć sztuk trzeba mieć na pieczy, Żeby jako wilk, lekko trwało nosił,

Page 243: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

243

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Żeby dobrze jadł, kark pięknie wynosił, Żeby był rączy, sierć subtelną mając, Oko wypukłe, to tak jako zając, Liszka nóg krótkich, długiego ogona I głowy małej, to niech ma jako ona, Z jeleniem więzi zaś ma być jednakiej Nogi tak suchej i chyżości takiej, Pierś ma jak mamka dostatnie wykładać, Zad mieć rozbity, dać śmiele dosiadać, Żeby jak pani pyszno szedł, a składem Był jej podobny i zarywał zadem. Głos rześki, więc brzuch co go pas niessięże, I członki zdrowe to są rzeczy księże, Włos gniady, czoło panieńskie i kosa, I ubiór strojny, lecz to sztuka trzosa.Także Dorohostajski stwierdził, że idealny koń powinien skupiać w sobie cechy

lwa, tzn. mieć podobne oczy, pierś, odwagę, cierpliwość, budowę (szczególnie zadu), szybkość; jelenia (sposób osadzenia głowy, lśniąca sierść) i liszki (lekki, szybki i ele-gancki chód). Inne walory konia to: bystry wzrok, wdzięczne spojrzenie, idealny słuch, srogi donośny głos, szybki bieg dobrze zbudowanymi nogami o mocnych kopytach. Oprócz tego w opisie idealnego konia pojawiają się takie części ciała jak: kark, łopatki, uszy, oczy, wargi, nozdrza, brzuch, grzywa, ogon [za: Sawicka, b. r. wyd., 11-13].

W Ogrodzie, ale nie plewionym wystąpiły różne części końskiego ciała: brzuch, chrzest (grzbiet), kłąb, kopyto, krzyż, zad. Konie mogły mieć różne umaszczenie, np. biały, czarny, gniady, pleśniawy. Do jazdy niezbędne było wyposażenie konia w uprząż: chomąto, cug (także: cugle, poprąg), forgocz [furga, kita, pióropusz, zwykle ze strusich piór, przypinany i zdobiący w XVI-XVIII w. łby końskie], juka [skórzana torba po-dróżna na grzbiecie zwierzęcia], kulbaka [drewniane siodło tatarskie używane również przez Kozaków, Węgrów i Polaków], puślisko [rzemień u siodła], siodło, strzemię, szor [szeroki pas zakładany koniowi na pierś], uzda, wędzidło (także kantar, munsztuk). Konie były karmione owsem, sieczką, obrokiem, jęczmienną słomą.

Zbytnia dekoracja konia wzbudza ironię, np. Do strojnata na chudym koniu II 170. Nawieszałeś buńczuków, wstąg, maneli, srebra, A koń chudy, żeby w nim mógł policzyć żebra. […] Nie pomogą chudemu forgi, skrzydła, kity. Jeśli koń owsa nie je, nie może być tęgi, Nie ulżą, jeszcze ciężą nawiązane wstęgi. II 170

Page 244: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

244

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Z desygnatem koń łączą się także liczne nazwy czynności. Najpopularniejszym zwrotem jest jechać konno, inne czasowniki ruchu to: latać, puścić się, ruszyć, zajeż-dżać. W grupie czasowników związanych z dosiadaniem konia wystąpiły: bywać pod koniem, osiąść, siedzieć, wsiadać (też wsieść, wysadzać się, zsiadać). Inne czynności w relacjach człowiek-koń to m.in. konia kraść, dodać, oddać, targować, tuczyć lub chudzić, wyciąć z woza (w znaczeniu ukraść), wyprowadzać, wywieść, zażyć. Koń może być oceniany pozytywnie jako: chodziwy, czuły, dorodny, mężny i negatywnie: ckliwy, kusy, narowisty, waśniwy.

Polacy bardzo wysoko cenili konie i za swoją powinność uważali umiejętność obchodzenia się z nimi. Potocki przywołuje powszechny pogląd, że Polacy są do-skonałymi jeźdźcami, a atrybutem szlachectwa jest umiejętność jazdy konnej. Jest to sztuka, którą każdy powinien umieć. Koń towarzyszył człowiekowi także podczas wojny. Każdy szlachcic musiał być dobrze wyszkolony. Mówi się nawet o polskiej szkole jazdy, a sztuka jeździecka jest podstawowym atrybutem szlachectwa:

Polaków że, co prawie na koniu się rodzą, Koniem piszą, granice ojczyste rozwodzą, Niemcy albo Francuzi konia uczyć mogą, Jako ręką przy cuglu i w strzemieniu nogą, Jako się sprawić w siedle i którym to wiedzieć Właśnie należy, jako na koniu ma siedzieć? II 244Na wojnę szlachcic szedł walczyć konno, a „trzy konie po usarsku, z uchwały

sejmowej,/ Winien stawić na wojnę każdy szlachcic nowy” II 448. Jednakże nowy szlachcic nie potrafi jeździć konno i zupełnie nie zna się na broni: „pocznie Włoch nieborak biadać,/ Że jako żyw na koniu, a zwłaszcza we zbroi / Nie siedział”. II 447

W wielu utworach przedstawiana jest relacja uczuciowa człowieka i konia. Śmierć konia wywołuje nie tylko poczucie straty, ale i żalu: „Żal mi biednego konia” II 139 i odwrotnie: koń umiera przy swoim panu II 355.

Jako rękę przy cuglu i w strzemieniu nogą, Jako się sprawić w siedle i którym to wiedzieć, Właśnie należy, jako na koniu ma siedzieć. II 243Tylko „nowa szlachta”, którą tak gardził poeta, nie umie jeździć konno. Aż kiedy nowej szlachcie każą na koń wsiadać Przeciwko Turkom, pocznie Włoch nieborak biadać, Że jako żyw na koniu, a zwłaszcza we zbroi, Nie siedział. II 447Koń był zwierzęciem cenionym przez swoich właścicieli, był miarą ich bogac-

twa, a niekiedy przepychu ponad możliwości właściciela. Każdy szlachcic marzył

Page 245: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

245

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

o dużej liczbie pięknych koni. W jednym z bardziej znanych utworów (Zbytki polskie II 625) tak pisze Potocki:

O czymże Polska myśli i we dnie, i w nocy? Żeby sześć zaprzęgano koni do karocy; II 625Rozrzutność szlachty przejawiała się w utrzymywaniu nadmiernej liczby koni,

co często prowadziło do ruiny fi nansowej, np. Pierwej niż tłusty schudnie, zdechnie, mówią, chudy Niejeden, wzgardziwszy dawną przypowieścią, Przeciwiając się możniejszym, jeździł koni sześcią; Mógszy do samej śmierci chować sobie parę, Pieszo chodził o kiju na swe lata stare. II 333W narracji Bogata nędza, będącej opisem życia ponad stan jakiegoś starosty,

w cały szereg wyznaczników bogactwa (wyposażenie domu, strój, służba), włączone są konie:

Na stajni cug i drugi, Turek przy tym szybki, Toż dorodne wałachy, toż rumelczyk stoi. II 231Koń bywał także dowodem biedy jej właściciela. W przypowieści Często wsty-

du przyczyną fantazyjna górna II 496 ujawnione jest zachowanie właściciela, który jechał kolaską w dwa konie zaprzężoną, ale chciał zapowiedzieć się z fantazją we dworze, do którego się zbliżał. Wyprzągłszy konia z powozu kazał go dosiąść służą-cemu i pojechać zapowiedzieć swego pana. Jednakże słudzy rozpoznali, że to koń dy-szlowy („po wytartej wydaje sierści szla”) i upoili służącego. Wreszcie pan, wstydząc się jazdy o jednym koniu przyszedł do dworu pieszo. Dopiero przy winie chudzina przyznał się do swego konceptu:

Że uzdeczkę z kulbaką wożąc, chciał dwie wronie Za jednę chwytać nogę, rozerwawszy konie. II 497Po ujawnieniu tej tajemnicy i przeżytym wstydzie postanowił, że w przyszło-

ści „sprzęże sobie sześć koni”. Wychudzone, zaniedbane konie źle świadczyły o ich właścicielu, wzbudzały pogardę i prowokowały wypowiedź ironiczną podmiotu mó-wiącego.

Już ci jego fryzy, Chude, stare, jako dwa wymarzone raki Wyprzągszy, wiódł woźnica, gdzie stoją rumaki; Jeszcze jeden nosaty, a drugi ma parchy „Biegaj, niech gdzie do chlewa wyprowadzą parchy! [szkapy]”. II 443Niemal wykład o ujeżdżaniu konia można znaleźć w utworze Maskarada na

nowożeńce I 351, gdzie małżeństwo jest porównane do faz ujeżdżania konia. Jest tu

Page 246: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

246

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

mowa o życiu konia w stadzie, zachełznaniu, założeniu munsztuku, wzięciu na staj-nię, karmieniu obrokiem w żłobie, ujeżdżaniu w kole, używaniu palcata. Koń wolny „Zadarszy ogon, kark łamie, rże, hasze, / Od tej do owej przebiegając pasze/ Nie wie, co droga, co pobocz, co pęto” I 351. Koń zniewolony ma ograniczone jedzenie, nie może swobodnie biegać, hołoble obijają mu boki, uprząż wyciera sierść:

Pot z czoła, piany spadają z ogona, Opiera nogi, ciągnie, sapi, dmucha, Wżdy mu biczysko świszczy koło ucha. I 351Jak sugeruje tytułowy leksem „maskarada”, sytuacja człowieka ukryta jest pod

„maską” konia. Jest to jednak ukrycie pozorne, koncept poetycki, gdyż analogia wy-rażona jest eksplicytnie. Pierwszoosobowy podmiot mówiący oznajmia

Jam ci to źrebiec, ja ten głupi szkapa; Mnieć to, mnie, ręka białogłowska złapa. I 352W powyższym tekście koń wystąpił w funkcji fi guratywnej jako człon rozbudo-

wanego porównania.W okresie staropolskim koń (i jego konotacja) służył do wartościowania czło-

wieka. Nazwy koni przenoszone były na osoby: ogier to człowiek jurny; stary wałach to człowiek niedołężny, niemądry; źrebiec – młody chłopiec, ale i człowiek nieroz-ważny, np.

Staryś wałach, ale znać po tak głupiej mowie, Że tylko ile źrebię masz rozumu w głowie. II 170

Mężczyzna może zachowywać się jak koń, np. „Rżesz […] jako koń obaczyw-szy klaczę”. Małżeństwo tradycyjnie porównywane jest do zaprzęgu i chomąta:

Bo jeśli z nią będziesz chciał w równi ciągnąć forę, Zrozumiawszy, nad tobą pewnie weźmie gorę; I jeśli siodłowego na lec nie uprzedzisz, Sam pod siodłem, przy dyszlu, aż do śmierci biedzisz. II 331 Nie chciałeś z równą ciągnąć w małżeńskim chomącie. II 41

W tekstach W. Potockiego wielokrotnie nazwa koń występuje w funkcji em-blematycznej, np. w wielu herbach szlacheckich i w herbie państwowym Litwy. W swoim herbie miał konia Jan Wielopolski i był on kilka razy przywoływany przez Potockiego, np. Na herby Konia i Jelenia do tegoż jegomości.

Herb Litwy, Pogonia, zwykle zestawiany jest z orłem białym (herb Polski), np. „Koń z orłem, korona z mitrą, Litwa z Lechy” II 187, a dalej: „nie trać serca, dzia-necie” II 187. Jak wiadomo funkcjonowanie i znajomość herbów w świadomości

Page 247: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

247

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

szlachty były tak powszechne, że nie dziwi obecność różnych zwierząt w ich znacze-niu emblematycznym.

Jeszcze inne funkcje realizuje poeta w ciekawym i pomysłowym utworze za-tytułowanym Kolęda. Nawiązuje tu do zwyczaju kolędowania z żywym koniem, kultywowanego jeszcze w połowie XX wieku w Małopolsce, na Lubelszczyźnie i Mazowszu [Niewiadomski 2002, 327-334]. W dość długim wyliczeniu przywołane i wymienione są słynne konie, znane z historii, mitów i żywotów świętych.

Kolęda „Mój ksiądz pleban, starej się trzymający mody, Na Boże Narodzenie, po naszemu Gody, Nie kokosz, jaki drudzy zwyczaj mają, z grzędy, Lecz konie różnym stanom rozdawał w kolędy”. I 270

Przydział darów przedstawiał się następująco:konie Achillesa, które włóczyły ciało Hektora koło murów trojańskich przezna-

czył dla wszystkich, którzy pokutą i cierpliwością trudzą ciało w drodze do nieba; konie króla Dariusza przeznaczył dla króla jako znak animuszu;konia na niebieskiej sferze dał senatorom, aby świecili innym „cnotą, wiarą, zdrową

radą”;konia trojańskiego, który rodził rycerzów, przeznaczył stanowi szlacheckiemu; konia świętego Marcina dał bogatym, aby wzorem św. Marcina, który podzielił się

z ubogimi swoim płaszczem i oni umieli dzielić się bogactwem z biednymi;konia Juliusza Cezara, który „zawsze mu się pod nogi na kolana składał”

(tj. umiał klękać), przeznaczył poddanym i sługom, aby umieli służyć;konia fruwającego, tj. Pegaza dał studentom i piśmiennym ludziom, gdyż nauka to

wielki trud: „łacniej złoto niż rozum, łacniej kopać kruszce, niż mądrość, co się w miękkiej nie rodzi poduszce”;

konia świętego Jerzego – żołnierzom;osła podarował księżom;konia królewny czeskiej Libuszy przeznaczył pannom, aby mogły znaleźć sobie

męża;koń po mężu przypada wdowom; Bucefał, koń króla Aleksandra Macedońskiego - mężatkom.Jak widać w utworze tym jest popis erudycji połączony z prefi guracją prezentów

ofi arowywanych koni. Są to prezenty stosowne i znaczące. Każdy stan społeczny, wiek, płeć, otrzymuje konia odpowiedniego dla siebie z odpowiednim przesłaniem.

Page 248: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

248

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Wyliczenie to pełni funkcję dydaktyczną, ludyczną i strukturalną (służy do budowy tekstu).

W stylu wysokim, realizowanym w panegirycznym epitatalamium poświęconym zaślubinom Jana Wielopolskiego z margrabianką de Arquian także pojawia się motyw zaprzęgu końskiego jako jeden z ornamentów ukazujących wspaniałość orszaku weselne-go. Emblematowy koń z herbu pana młodego stał się impulsem inwencyjnym do kreacji pochodu weselnego na granicy rzeczywistości i mitu, umiejscowionego między niebem a ziemią, w którym biorą udział niezwykłe konie: „Cztery, którym białością sam śnieg nie wydoła,/ Dzianetów toczy przed nim złociste koła”. Zaprzęg konny otwiera korowód licznych słynnych zaprzęgów ciągnionych przez: tygrysy, delfi ny, gryfy, pawie, jelenie.

Ten krótki przegląd utworów z leksemem i motywem konia pozwolił na rozpo-znanie jego funkcji realistycznej, dydaktycznej, emblematycznej, strukturalnej i stylistycznej, a więc na ukazanie wielofunkcyjności tego motywu, zawsze jednak w utworach o charakterze antropocentrycznym.

Kolejnym zwierzęciem na liście rangowej jest pies. Jak wynika z tej listy nazwa gatunkowa pies ma najwyższą frekwencję, a ponadto są tu: nazwy psów myśliw-skich: ogar, chart, wyżeł; nazwa młodego psa – szczenię, samicy – suka; dużego psa podwórkowego – brytan i dwie nazwy pejoratywne: kundys i sobaka.

Czynności psa to głównie nazwy wydawanych przez niego dźwięków: prze-krzykuje, skoli, skowyczy, szczeka, warczy, wyje i nazwy zachowań głównie, na polowaniach: czekać myśliwca, pędzić zwierza, szczwać, straszyć, troczyć, wysfo-rować. Aby pies mógł towarzyszyć człowiekowi i służyć w czasie polowania należy ujarzmić jego naturę i wyćwiczyć go:

Kto psa, choć mu się gwałtem chce z natury biegać, Zwietrzywszy kuropatwy, nauczył ulegać; Kto stawać nad przepiórką i myśliwca czekać; Kto go oduczył gniewać, szkodzić, kąsać, szczekać; Kto chlebu, chociaż głodny, wytrzymać na nosie, […] Uważając, rozumiem, że ma coś pies drugi Nad człeka, bo nie tylko strzeże go i broni, […] Ale przy nim umiera. II 355Tak przyuczony pies jest najlepszym strażnikiem: „Rzeczesz psu: waruj, słucha

zaraz od początku” II 355. Postępowania z psami trzeba się jednak nauczyć: Wyprawując syna w łowy, mój myśliwiec stary Uczy go jako w kniei zaszczuwać ogary II 61.Psy myśliwskie (harty, ogary, wyżły), podobnie jak konie były częstym tematem

rozmów na szlacheckich spotkaniach, i to rozmów błahych.

Page 249: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

249

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

O czymże [bywa] dyskurs, gdy się szlachta zjedzie W dom sąsiedzki? O roli, o psiech, przy obiedzie […] Niech ściga chart, niech ogar za zającem skoli; O wojnie szlachcie mówić, nie o psiech i roli. II 620W Ogrodzie … są też przedstawione takie sytuacje, w których pies cechujący się

obżarstwem, bezwstydem, łapczywością, płaszczeniem się, służalstwem jest wyko-rzystywany do animalizacji człowieka:

A człowiek, najadłszy się, sam sobie gwałt czyni: Dosięże palcem w gardle i trunku i strawy, Tka przecie i leje w się jako wór dziurawy, I często apetytu nie mierząc dosytem, Jako ów pies zgłodniały, przypłaca womitem. II 500Także inne zachowania psów, np. szczekanie, kąsanie przenoszone są na zacho-

wania ludzi i służą do ich oceny.W Ogrodzie … można znaleźć też utwory, których bohaterami są konkretne psy.

Jednym z nich jest przypowieść Figiel pies II 36, z psim bohaterem o takim znaczą-cym imieniu. Czynności Figla znacznie wykraczały poza zwykłe psie zachowania, gdyż:

Coś kazał z ziemi, z wody, wszystko znosił pyskiem; Czapki na głowie, w ścienie doskakiwał noża; Służył, krzykał, a w drodze stanął mi na stroża; Rozumiał obiecało i pewne sylaby; Pyska na chleb za zdrowie nie otworzył baby, Ażeś mu pannę wspomniał; umiał różne szprynce; Nie mógł zginąć, bo wszystkie pamiętał gościńce. Figiel a fi giel cały, pannom chustki kradał, Ze wszystkimi sztukami, tylko że nie gadał. II 36,7Tenże Figiel zakradł się do kuchni do jedzenia przygotowanego dla gości: „Jed-

no zepsował, drugie pojadł na korycie”. Wówczas Figlowi pani „odfi glowała”, gdyż kazała powiesić go na drzewie. Nieustannie rezonujący podmiot mówiący nawet to zdarzenie opatrzył uwagą o ferowaniu skwapliwych dekretów.

Powyższe przykłady ukazują, że leksem pies prymarnie nazywa zwierzę a wtórnie człowieka. U W. Potockiego to skojarzenie zwierzęcia i człowieka jest umotywowane i skierowane wprost do odbiorcy, np. Trudno psu nie szczekać, wi-dząc złodzieja II 300.

Swarzyli się dwaj z sobą na sejmiku żwawi: „Nie szczekaj” jeden: drugi: „Nie kąsajże” – prawi.

Page 250: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

250

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Ów znowu: Szczekasz jak pies”. A ten: Czegoż czekać? Widząc jawnie złodzieja, muszę – rzecze – szczekać. Chcesz wiedzieć, kiedy na cię pies nie szczeknie? Zgadni: Nie siągaj do cudzego, rób bracie, nie kradni. Psów jako sług chowają dobrych rękodajnie; Złodziejów na szubieńcy wieszają zwyczajnie”. II 300Leksem pies występuje u Potockiego w przysłowiach i frazeologizmach, np.:

Gdzie się ludzie wadzą, tam się psi gromadzą II 46; Pies szczeka i sam swe zarzuty połyka III 375; Być złym jak pies z kością II 374; Jedni do psów, a drudzy są skłonni do kotów II 421; Żyć jak pies z kotem (np. w małżeństwie) II 157; ponadto w ob-raźliwych połączeniach: ty psie II 350; psi synu II 590; psia gadzina II 40; jechał cię pies II 100; szczekać jak pies II 300, psia krew II 17; śmierć psim kształtem (przez utopienie) I 237. Pies jest wartościowany przez człowieka ambiwalentnie: dodatnio jako zwierzę użyteczne, ale to negatywne, przypisywane psu cechy służą do warto-ściowania człowieka.

Zwierzyniec Ogrodu zapełniają zwierzęta bardzo różne. W funkcji niemal wyłącznie emblematycznej występuje orzeł. Jako ptak dzielny przedstawiany jest w opozycji do wróbla, sowy, sępa, wrony II 276.; eksponowana jest jego siła, szyb-kość lotu, skrzydła, dziób i pazury, a znaczenie realistyczne ma wpływ na kreowanie znaczenia emblematycznego.

Na sejmiku proszowskim swobodnym ktoś głosem Naszę wolność szlachecką z orlim równał nosem. Póki młody, w swej porze i w swej orzeł tuszy […] Każdą rzecz zdole […]. Póki polska wolność była w mierze, Póty jej orzeł różne prowincyje bierze; Jako miarę przerosła i poszła w swąwolą, Leda kaniucy, leda jastrzębie go zdolą. II 308„Piastunem orła” nazywany jest Jan Wielopolski, podkanclerzy korony, obroń-

czynią pazurów orła jest Wanda (Lwów II 156), orzeł jest też symbolem Jana Ewan-gelisty II 100.

Oprócz zwierząt wykorzystywanych do wartościowania człowieka i służących człowiekowi występują też zwierzęta dokuczliwe: szczur, mucha, wilk. Działania człowieka względem nich ujawniają często różne cechy ludzkie, np. spryt, głupotę czy bezradność. Widać to w migawkowych scenach z życia, np. we fraszce Gorsze lekarstwo niż choroba I 209.

„Wyganiając pani szczury,

Page 251: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

251

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Zapuściła ogień w dziury, Gdzie się te bestyje lęgły, I spaliła z gniazdem węgły. Zaprawdę, nie masz co chwalić: Dla szczurków chałupę spalić! Gorsze, każdy mi to przyzna, Lekarstwo niźli trucizna”. I 209Szczur, dokuczliwy dla człowieka, nazwany tu został chorobą, trucizną, bestyj-

ką, szczurkiem. Zaślepiona walką z nim pani popełniła błąd, wynikający z braku zdroworozsądkowej umiejętności przewidywania skutków własnych działań, zwie-rzę w sposób pośredni staje się przyczyną klęski człowieka.

Z kolei w przypowieści W dobrym bycie przyjaciel II 115 przedstawiona jest klęska zwierzęcia. Podczas pożaru domu szczurek ucieka ze swej jamy a gospodarz wrzuca go w ogień. Szczur jest takim zwierzęciem, którego człowiek chce się pozbyć: szczury gonić II 40, bębnem z domu szczurki straszyć, płoszyć z domów szczurki II 234, ze dwora szczury wyżenę II 373, kupić arszenik, aby „szczury z spiżarnie wygu-bić” II 482. Tylko jeden raz szczur wystąpił jako komparans w porównaniu: jegomość z pudru, jako szczur z mąki … patrzy II 231.

Dość dużą frekwencję ma leksem mucha. Ten owad ukazywany jest realistycz-nie jako „importun”, który: przeszkadza człowiekowi i zwierzętom, np. leżący jeleń kiwa uszyma na muchy II 477, kryć się jak pies przed muchą II 310, oganiać się muchom II 49, lecie, gdy najbardziej dokuczają muchy II 477, wleci mu, gdy człek oddech ciągnie, w gardło mucha II 626. Mucha jest także postrzegana jako znak cze-goś mało wartościowego, np. komuż się jednej muchy gonić chce po świecie? / Na kupie ich lada kto przydybawszy gniecie II 48, mucha młyńskiego nie zatrzyma koła II 519.

Wacław Potocki dość błahe, przypadkowe zdarzenia wykorzystywał do refl eksji o sytuacji człowieka. Bardzo interesujące zestawienie sytuacji muchy i niespodzie-wanego gościa wystąpiło w przypowieści Murowany komin II 599:

Aż mu [tj. gospodarzowi] na rękę siadła niecnotliwa mucha. Plaśnie ją drugą ręką, że na ziemię spadnie: „Awoż gość nieproszony!” Zedrwiałem szkaradnie. Patrz diable: gdy się i mnie toż, co musze, stanie? II 600Kolejnym, bardzo dokuczliwym zwierzęciem jest wilk. Leksem ten występuje

w swoim znaczeniu prymarnym jako nazwa zwierzęcia i w znaczeniu przenośnym jako zły, podstępny człowiek. Wilkowi przypisane są szkodzące człowiekowi i in-nym zwierzętom czynności: wilk kradnie mięso, owce, jałowice, a nawet dzieci

Page 252: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

252

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

(II 546), w ludziach wilcy czynią szkody II 156. Wilk jest podstępny i kopie się [tzn. podkopuje] nie mógszy wniść do owczarni II 401, włóczy się, a psów nie czując, wilk krzyku się boi II 156, jest łapczywy, co odzwierciedla przysłowie: trudno klamki cofnąć, która zapadła, wilkowi jagnięcia wydrzeć z gardła II 488. Te negatywnie oceniane przez człowieka zachowania wilka przenoszone są na osoby, którym przypisuje się cechy i czynności obserwowane u wilka. Wilkiem nazywa się człowieka chciwego, chytrego, np. księdza, który „pożera” swoje „owce”; w jed-nym z anagramów oznacza on kalwina: Luter, kalwin i socyn anagramma: wilk. tur, osieł na nic II 347.

A na cóż ich długimi dyskursami bawić? Same mówią litery: wilk, tur, osieł na nic. Osieł gnuśny, tur głupi, a wilk szkodę czyni; Na obiecało skarżcie, lutrzy i kalwini. II 347Jak widać, zachowania wynikają z obserwacji świata zwierząt, osobistych

z nimi doświadczeń i są stereotypowo użyte do wartościowania ludzi.W twórczości Potockiego wielokrotnie jest mowa o kulinarnych walorach zwie-

rząt. W pasztecie są „bażanty, kuropatwy, cietrzewie i głuszczce, / Jelenie, łosie, sarny w tej zamknionej puszce” II 464; do stołu podaje się także różne mięsiwa: baraninę blomuzie (rodzaj galarety), frykazie (potrawa z różnego mięsa), galarety, gęsi, kapło-ny, kury, sarny, kiełbasy, polędwice, schaby, łopatki, mostki, nerki, ozory, siekanki, słoninę, sztuki mięsa, pieczenie, szperki, wędzonki, zrazy. Na opisywanych stołach często goszczą ryby: karasie, karpie, leszcze, liny, lipienie, łososie, okonie, płocie, pstrągi, sumy, szczuki (szczupaki), śledzie.

Ludyczna funkcja nazw zwierzątNazwy zwierząt mogą być podstawą nazywania osób jako nazwiska proste, np.

Gawron, Czyż, albo być wyrazami motywującymi dla nazwisk pochodnych, np. Ko-byłecka, Gawroński. U Potockiego w celach zabawowych często występuje zabieg apelatywizacji nazwisk i traktowanie ich jako rzeczowniki pospolite, co staje się źró-dłem konceptu o mieszaniu rodzajów (zwierząt). Przywołuje się całą gamę nazwisk, np. Bykowski w małżeństwo bierze Baranowską, Jałowicką Kozłowski, Wilczkow-ska łączy się z Łosiem, Kobyłecka z Dzikiem.

„I ptactwo mieszaniną łączy się nierówną,Czyż z Kosem, Struś z Woroną, Hołub z Sokołówną,Białozór z Kuropatwą… Czaplic z Szczyglewicem”. II 399Podobnie jest z rybami: „Karpie Szczuka, Żabionka Śliże, Okoń Jelce rodzi”.

I tutaj nazwiska skojarzone z odzwierzęcymi nazwami osób są podstawą zabawy

Page 253: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

253

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

słownej. Także nazwisko Zajączkowski, które pochodzi od nazwy zając staje się podstawą konceptu. Zającowi przypisuje się strachliwość a tymczasem młody pan Zajączkowski jest dzielny, potrafi przeciwstawiać się bogatemu sąsiadowi. Opisująca to fraszka jest ilustracją zdarzenia i dowodzi, że, jak głosi tytuł: Daleko różne prze-zwisko od samej rzeczy. II 206

Już ten pobieżny przegląd nazw zwierząt w kilku wybranych częściach Ogrodu fraszek ukazuje rozmiary zwierzyńca Wacława Potockiego. Nazwy zwierząt pełnią różne funkcje: mimetyczną, odzwierciedlają realne życie zwierząt i podstawową re-lację homo-animal. Są wykorzystywane do wartościowania człowieka ze względu na wygląd, zachowanie, konotacje. Zawsze zachowany jest jednak antropocentrycz-ny punkt widzenia: człowiek jest człowiekiem, a zwierzę zwierzęciem. Zacieranie tych granic oceniane jest ujemnie jako przejaw bestializacji człowieka.

Nazwy zwierząt mogą wreszcie pełnić funkcję ludyczną, co dało się zaobser-wować w różnych paronomazjach i apelatywizacjach nazwisk.

Page 254: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

254

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Wykaz cytowanej literatury:1. Bachórz 1993. J. Bachórz, O „zwierzyńcu” A. Mickiewicza [w:] Literacka sym-

bolika zwierząt, red. A. Martuszewska, Gdańsk, s. 94 – 102.2. Brückner 1902, A. Brückner, Ezopy polskie, Warszawa.3. Data 2003. K. Data, Opozycja homo – animal w twórczości J. Kochanowskiego

[w:] Opozycja homo – animal w języku i kulturze, Język a kultura, t. 15, red. A. Dąbrowska, Wrocław, s. 209 – 210.

4. Kopaliński 1991. W. Kopaliński, Słownik symboli, Warszawa.5. Obremski 1993. K. Obremski, Zwierzę jako problem myśli antropologicznej (od

Protagorasa do Kochanowskiego), [w:] Literacka symbolika zwierząt, red. A. Martuszewska, Gdańsk.

6. Niewiadomski 2002. D. Niewiadomski, Koń in natura w rytach bożonarodzenio-wych i noworocznych, [w:] Dworki, pejzaże, konie, red. K. Stępnik, Lublin.

7. Salij 1985. J. Salij, Rozmowy ze świętym Augustynem, Poznań.8. Sawicka b. r. wyd., Z. Sawicka, Koń w życiu szlachty w XVI-XVIII wieku, Toruń,

brak roku wydania.9. Słownik polszczyzny XVI wieku, red. M. R. Mayenowa, Wrocław 1966 i nadal.10. Tokarski 1990. R. Tokarski, Językowy obraz świata w metaforach potocznych

[w:] Językowy obraz świata, Lublin.11. Woźnowski 1990. W. Woźnowski, Dzieje bajki polskiej, Warszawa.

Page 255: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

255

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Piotr NowaczyńskiLublin - Zamość

Polska poezja modlitewna średniowiecza1

Polish prayer poetry in the Middle Ages

Streszczenie:Jako granicę dla średniowiecznej poezji religijnej przyjęto umownie – istnieją

tu rozbieżności wśród badaczy – pierwsze dziesięciolecia XVI w. Autora interesuje wyłącznie obraz gatunku, jego poetyka wyznaczona koncepcją podmiotu, adresata i tematyką wiersza. Praca ta sytuuje się więc na terenie genologicznie zorientowanej historii literatury, chodzi w niej wyłącznie o wydobycie podstawowych cech polskiej modlitwy poetyckiej średniowiecza.

Analiza pozwala wskazać kilka istotnych cech tej poezji.1. Wszystkie utwory grupują się wokół świąt kościelnych, stąd przyjęty w pracy,

abstrahujący od ewolucji poezji średniowiecza, podział na utwory maryjne, bożo-narodzeniowe, pasyjne, o Zmartwychwstaniu, Duchu Świętym i Bożym Ciele.

2. Modlitwy średniowieczne kierowane są najczęściej do Maryi jako pośredniczki w wyjednywaniu łask, Jezusa – nowonarodzonego lub umęczonego – i po części Ducha Świętego. Niezwykle rzadkie są natomiast utwory adresowane bezpośred-nio do Boga Ojca.

3. Modlitwy średniowieczne, jak wiedzieliśmy, rozpięte są między rozumem a uczu-ciem. Niezależnie jednak od dominacji określonej władzy ich myśl krąży stale wokół określonych prawd wiary, np. niepokalanego poczęcia, dziewiczego na-rodzenia, bosko-ludzkiej natury Chrystusa, zbawczej Męki, Zmartwychwstania, darów Ducha Świętego itp.

4. Wydaje się, że właśnie brak w modlitwach średniowiecznych indywidualizacji, nasyce-nia ich pierwiastkiem osobistym jest jednym ze źródłem słabości tej poezji jako sztuki.

1 Jako swego rodzaju granicę dla średniowiecznej poezji religijnej przyjmuję umownie – istnieją tu rozbieżności wśród badaczy – pierwsze dziesięciolecia XVI w. Teksty z przekazów późniejszych uwzględniam tylko wtedy, jeśli istnieją wiarygodne świadectwa o ich wcześniejszym pochodzeniu. Na temat periodyzacji średniowiecza zob. Średniowieczna pieśń religijna polska. Oprac. Mirosław Korolko. Wyd. drugie zmienione. Wrocław 1980 s. LXVII–LXIX; Jerzy Starnawski: Średniowiecze. Wyd. drugie zmienione. Warszawa 1989 s. 5– 8; Teresa Michałowska: Średniowiecze. Warszawa 1977 s. 38–40, 783–785; Roman Mazurkiewicz: Polskie średniowieczne pieśni maryjne. Studia fi lologiczne. Kraków 2002 s.11, 35-39.

Page 256: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

256

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

5. Ta ogólność, niedookreślenie podmiotu odbija się też w wyjątkowej anemii próśb. Wszystkie one, niezależnie czy maryjne, czy bożonarodzeniowe, czy pasyjne koń-czą się z reguły tym samym pragnieniem dobrej śmierci.

Jak więc widzimy modlitwa średniowieczna zorientowana jest wyraźnie na po-trzeby roku kościelnego, kierowana głównie do Maryi i Jezusa, podporządkowana propagowaniu prawd wiary, monotematyczna w zakresie próśb, nastawiona przede wszystkim na adresata i jednostronna w koncepcji człowieka.

Słowa kluczowe: literatura polska, średniowieczna poezja religijna, genologia,

Summary:Although researchers differ about the matter, it can generally be stated that the

Medieval prayer poetry date back to the fi rst decade of the 16th century. The author of the paper is exclusively interested in the general features of the genre and its poetics, manifesting itself in the way it utilizes the lyrical subject, the addressee and it organ-izes the content of the poem. Hence, the paper qualifi es within the realm of history of literature, in its aspect of genre studies.

The analysis undertaken in the paper help defi ne certain defi ning features of the prayer poem:1. All the poems focus around the Ecclesiastical feasts, which leads the author to

adopt a division of the poems into those that refer to Mother Mary, Christmas, Passion and Easter, the Holy Spirit and Corpus Christi. This division ignores the main evolutionary trends in Medieval Polish poetry.

2. Medieval prayers are mostly addressed to Mother Mary, as the Mediatrix of Gra-ce; to Jesus – the newly born and the crucifi ed; and partly also to the Holy Spirit. Poems directly addressing God the Father are extremely rare.

3. Medieval prayers stretch between the mind and the heart. Nonetheless, irrespec-tive of which extreme they actually take, they constantly refer to the Articles of Faith, such as the Immaculate Conception, the Virgin Birth, the human-divine nature of Christ, His redemptive death, resurrection, gifts of the Holy Spirit, etc.

4. Medieval prayers are visibly devoid of individuality and this lack of a personal aspect diminishes the artistic value of these poems.

5. The generality and the indeterminacy of the lyrical subject is also refl ected in the feebleness of the intercessions expressed in the poems. They all seem to end with a request of a good death.

All in all, one can notice that Medieval prayer is closely related to the course of the Ecclesial calendar, mostly directed towards Mother Mary and Jesus Christ, sub-

Page 257: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

257

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

servient to the purpose of promoting the Articles of Faith, monothematic as regards the requests made by the authors, mostly addressee-oriented and representing a one-sided conception of a human being.

Keywords: Polish literature, Medieval prayer poetry, genre studies,

Początki polskiej modlitwy poetyckiej2, jeśli nie liczyć prawdopodobnie XIII-wiecznej Bogurodzicy, przypadają – biorąc pod uwagę istniejące przekazy – na schyłek XIV wieku. Zachowane teksty z tego okresu adresowano głównie do Matki Bożej. Było to wynikiem rosnącego kultu Maryi, czego znakiem choćby nasilająca się w tym czasie popularność mszy wotywnych ku czci Matki Boskiej, zwanych ro-ratami, czy też szerzenie się nabożeństwa do NMP Bolesnej, m. in. za sprawą dzia-łalności specjalnie powołanego w tym celu zakonu serwitów. W omawianych utwo-rach adresatkę ukazywano przede wszystkim jako wielką i możną Panią, zajmującą niezwykłe stanowisko w niebie („Cesarzowna jeś niebieska”), wyróżnioną spośród ludzi pewnymi przywilejami („Przez grzechu poczęta”), pełną świętości osobistej („Tyś kwiat czystoty panieńskie”), a przede wszystkim jako Matkę-dziewicę, właśnie „Bogurodzicę dziewicę”3:

2 Przez modlitwę rozumie się tu utwór o charakterze bezpośredniego zwrotu do Istoty ponadnaturalnej lub uznanej przez wypowiadającego za świętą, wobec której zachowuje on postawę afi rmującą, pozytywną. W świetle tej defi nicji modlitwą nie będzie utwór, w którym podmiot kpi czy bluźni Bogu, jak nie będzie nią również tekst kierowany do ukochanej kobiety, jako że nie zachodzi tu moment uznania swej ontycznej zależności od adresata. W wypadkach tych należałoby raczej mówić o swoistej stylizacji, o wykorzystaniu poetyckich walorów struktury modlitwy np. dla podniesienia tonu wypowiedzi. Przedstawione tu rozumienie modlitwy odpowiada właściwie terminowi liryka modlitewna, obejmuje bowiem swym zakresem także i inne wyspecjalizowane gatunki poetyckie. A więc w odniesieniu do średniowiecza np. tropy, sekwencje, kolędy, psalmy, hymny procesyjne, pieśni godzinkowe itp. Na temat pojęcia modlitwy zob. Piotr Nowaczyński: Antologia polskiej modlitwy poetyckiej. „Tygodnik Powszechny” 1967 nr 25 s.3 oraz Tenże: Dwie antologie liryki religijnej. „Zeszyty Naukowe KUL” 1968 nr 3–4 s.119. W przedstawionym tu tekście nie będziemy się zajmować pochodzeniem utworów, ich przypuszczalnym datowaniem, stosunkiem do łacińskich, niemieckich lub staroczeskich pierwowzorów, całą tą sferą dociekań fi lologicznych, bogato rozwiniętych w badaniach nad literaturą średniowiecza. Nie będzie nas też interesowała struktura wersyfi kacyjna czy strofi ka omawianych utworów, ich związki z muzyką, ikonografi ą, liturgią, ani też wpływ kierunków teologicznych lub ruchów społeczno-religijnych oddziałujących na rozwój poezji tego okresu. Nie prowadzimy tu więc całościowych studiów nad średniowieczną liryką religijną. Interesuje nas wyłącznie obraz gatunku, jego poetyka wyznaczona koncepcją podmiotu, adresata i tematyką wiersza. Praca ta sytuuje się więc na terenie genologicznie zorientowanej historii literatury, chodzi w niej wyłącznie o wydobycie podstawowych cech polskiej modlitwy poetyckiej średniowiecza. Tekst ten stanowi wstępną partię obszernej, niepublikowanej rozprawy pt. Dzieje polskiej modlitwy poetyckiej. Od „Bogurodzicy” do Staffa.

3 Sposoby ujmowania Matki Boskiej we wczesnej poezji polskiej omówił Stefan Sawicki w artykule Matka Boska w poezji średniowiecza i renesansu. W: Matka Boska w poezji polskiej. Oprac. Maria Jasińska i in. T. 1: Szkice o dziejach motywu. Lublin 1959 s. 9–36. Bibiografi cznie poszerzony przedruk pt. Motywy maryjne w poezji średniowiecza i renesansu. W tegoż: Z pogranicza literatury i religii. Szkice. Lublin 1978 s. 43–81. Zob. też hasło Roman Mazurkiewicz: Maryja. XI. W literaturze polskiej. 1. Staropolska literatura. Encyklopedia katolicka. T. XII: Maryja – modlitwa. Lublin 2008 szp. 66-71.

Page 258: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

258

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Zdrowaś, gwiazdo morska, Boża Matko święta I dziewico czysta. (Zdrowaś, gwiazdo morska, Boża Matko święta)4

Zdrowaś, gwiazdo morska, Święta Matko Boska, Zawżdy czysta Panno. (Zdrowaś, gwiazdo morska, Święta Matko Boska)5

Widoczna tu skłonność do ukazywania Marii w całym Jej majestacie i świętości, skłonność, jakby można powiedzieć, do jej uniezwyklenia, wywyższenia współist-nieje obok tendencji do pojęciowego, teologicznego określania adresatki, do wska-zywania na pewne związane z nią prawdy religijne, jak np. niepokalane poczęcie („Pierwem grzechem niezmazana”), dziewicze porodzenie („Prawa dziewica po po-rodzeniu”) czy wniebowzięcie („Z dusząś, z ciałem w niebo wzięta”).

Tendencja ta znajduje swe potwierdzenie także w stosunkowo ubogiej metafory-ce modlitw średniowiecznych określających Marię: Różdżko Aarona, Gwiazdo słońce nosząca, Lilio czystości, Zorzo wszej jasności, Rajska różo, Gwiazdo morska, Bramo nieba itp. Metafory te, jak widać przeważnie biblijnego typu, funkcjonują przez swą powtarzalność jako swego rodzaju skonwencjonalizowane nazwy Matki Bożej i służą zazwyczaj przekazywaniu treści intelektualnych, są jak gdyby sygnałami pewnych zna-czeń teologicznych6 – czasami zresztą wyjaśnianych przez samego autora:

O Maryja, rożdżko rozkoszna Kwiat z siebie śliczny rodząca Jezu Krysta Zbawiciela. (O Maryja, kwiatku panieński)

Podobnie dzieje się i w wypadku metaforyki mniej kulturowej, raczej codzien-nej, opartej na związaniu rzeczownika konkretnego z pojęciem abstrakcyjnym lub

4 Wszystkie cytaty modlitw maryjnych, jeśli nie podano inaczej, za Teksty o Matce Bożej. Polskie średniowiecze. Wstęp, wybór i oprac. Roman Mazurkiewicz. Niepokalanów 2000 s.109.

5 Cyt. za Średniowieczna pieśń religijna polska. Zob. przyp. 1.6 „Gwiazda morska” to przewodniczka człowieka po morzu, traktowanym w ST i NT jako siedziba bestii, demonów, zła.

„Brama nieba” to znów metafora nawiązująca do wczesnych wyobrażeń w Piśmie Świętym na temat nieba jako przestrzeni zamkniętej, posiadającej bramy i okna. Maria byłaby więc tu tą, przez którą wkracza się do raju. Zob.: Teresa Michałowska: op. cit. s. 365–366. „Różdżka Aarona” – aluzja do zakwitłej laski Aarona, która wydała dojrzałe migdały, traktowane jako symbol Chrystusa (Lb 17,23). „Gwiazdo słońce nosząca” – tzn. Chrystusa.

Page 259: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

259

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

dopowiadającym go epitetem. Zawsze celuje ona w jakieś duchowe właściwości Ma-rii albo, określając kim jest Ona dla grzeszników, aniołów, świętych, całego świata, wskazuje na Jej rangę, godność, pozycję.7

Tyś rozkosz bydła rajskiego, w. 3Tyś tron krola niebieskiego, w. 4Tyś Swateho Ducha schrana, w. 5Tyś kwiat czystoty panieńskie, w. 9Tyś radost anjelskich chorow, w.11Tyś swatost nebeskych zborow. w. 12Tyś utyecha wszego świata, w. 13Tyś roża rajskiego kwiata, w. 14Tyś wszech smutnych utyessenie, w. 16Tyś namacna ścieszka błędnych, w. 19Tyś wszech grzesznych milost miła, w. 22Tyś prawej czystoty korzeń. w. 23 (Nasze nadziejo przemiła)

Jeśli weźmiemy teraz pod uwagę obydwie tendencje, obserwowaną tu intelektu-alizację, teologizację adresatki, a zarazem Jej monumentalizację, to naturalny stanie się w takiej sytuacji dystans podmiotu do Matki Bożej. Toteż jego stosunek do Marii, stosu-nek grzesznika do możnej i świętej Pani, można określić przede wszystkim jako rzeczo-wy i logicznie uzasadniony. Z jednej strony Jej niezwykłą pozycją, wynikającą z faktu niepokalanego poczęcia („w pirworodnyś grzech nie wpadła”), zrodzenia Zbawiciela („matka Syna Bożego”) i obdarzenia miłością przez Trójcę Świętą („Świętej Trojce mi-łośnica”), z drugiej zaś przeświadczeniem podmiotu, że jest Ona miłościwą, litościwą, miłosierną rzeczniczką spraw ludzkich, pośredniczką i orędowniczką u Boga.

O Maryja, Tyś corka Boska, w. 5 Pierwem grzechem niezmazana w. 7 Od Trojce Świętej zachowana. w. 8 O Maryja, tyś łaski pełna, w. 57 Spomoży nas miłosierna. w. 58 (O Maryja, kwiatku panieński)

7 Zob. Stefan Sawicki: op. cit. s.50. Różne określenia Maryi, opierając się na wcześniejszych publikacjach, podaje Roman Mazurkiewicz: Polskie średniowieczne pieśni maryjne s.50-53.

Page 260: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

260

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Zdrowaś, krolewno wyborna, w. 1 Matka nasza miłosierna, w. 2 Zdrowa, tyś nasza rzecznica, w. 26 Grzesznych wielka spomocnica, w. 27 Zdrowa, oczy miłościwe w. 31 Obroci k nam lutościwe; w. 32 Zdrowaś, Panno miłościwa, w. 41 Wszytkich grzesznych lutościwa, w. 42 Proś nam grzechom odpuszczenie, w. 44 U Chrysta Nazareńskiego. w. 45 (Zdrowaś, krolewno wyborna)

Toteż do Niej właśnie będzie zwracał się – prosząc o różnorodne łaski – podmiot mo-dlitw średniowiecznych. Jest nim zbiorowość ludzi słabych, „opętanych wielikimi niemo-cami”, poddanych działaniu szatana i obciążonych konsekwencjami grzechu pierworodne-go. Nic więc dziwnego, że ci „grzeszni synowie Jewiny”, wychyleni przede wszystkim ku życiu przyszłemu, będą ustawicznie prosić o uleczenie od ziemskich pokus, wybawienie z „jeństwa diablego”, „bożą łaskę na świecie” , a nade wszystko o zbawienie po śmierci.

Zorzo wszej jasności, racz się modlić za nami, w. 30 Bychom na tem świecie Bożą łaskę mieli, w. 31 A po śmierci wieczną radość odzierżeli. w. 35 (O przenasławniejsza Panno czysta) Wywiedź nas z świata nędznego w. 87 Do królestwa niebieskiego. w. 88 Żywot wieczny nam otrzymaj, w. 89 A wwiedzi nas w niebieski raj. w. 90 (Władysław z Gielniowa, Anna, niewiasta niepłodna) Rozwiąż przekowy grzesznym, w. 9 Daj światłość zaślepionym, w. 10

Racz oddalić co jest złego, w. 11 Uproś wszego dobrego. w. 12 Daj nam żywot czysty, w. 21 A po tym wiekuisty. w. 22 (Zdrowaś, gwiazdo morska, Święta Matko Boska)8

8 Cyt. za Średniowieczna pieśń religijna polska.

Page 261: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

261

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Nieco monotonne i ogólnikowe zasługują jednak te prośby na uwagę, głównie ze względu na ich charakter, dotyczą one bowiem wyłącznie spraw religijnych, istot-nych dla zbawienia człowieka.

Należy jednak zaznaczyć, że w poezji modlitewnej średniowiecza możemy ze-tknąć się również i z innym wizerunkiem Maryi. Chodzi tu z jednej strony o teksty poświęcone rozważaniu pięciu lub siedmiu – różne bywają tu schematy kompozy-cyjne – boleści NMPanny, z drugiej zaś o pieśni pasyjne. Tu już nie uteologiczniona Królowa nieba, zasiadająca po wniebowzięciu u boku Chrystusa i wielbiona przez chóry anielskie jest przedmiotem opisu, ale pełna boleści człowiecza matka, która płacze, obejmuje martwe ciało swego Syna, całuje Jego rany. Porównajmy te dwa tak różne modele pisania o Maryi, jeden z modlitw poświęconych rozważaniu ducho-wych radości NMPanny i drugi jej boleści.

Wesel się, dziewico Marya, strofa 1Boża rodzico, któraś sama zasłużyła,o Panno dostojna, być takiej czci, iżeś podle świętej Trójce posadzona.

Wesel się, iż ku twojej woli, strofa 4posłuszni są wszyścy angelii wszyścy niebiescy dworzanie, za swoję cię Panią mając,tobie wielką cześć działając. (Wesel się, dziewico Marya)9

Zdrowaś, Panno, z krzyża zjętego Gdyś całowała Syna swego, Lutościwie go obłapiając, Rany łzami omywając; O Maria, przez twe lutości Raczyż omyć wszystki me złości. (Zdrowaś, Panno, pełna boleści)10

9 Ludwik Bernacki: Pierwsza książka polska. Studium bibliografi czne z 86 podobiznami. Lwów 1918 s. 287–289. Tu także: Wesel się, matko Krystowa s. 280–281 i Panno Mario, kościele Trójce świętej s. 289–293. Zob. też z antologii Romana Mazurkiewicza Teksty o Matce Bożej… : Bądź wiesioła, Panno czysta; Pozdrowienie to jest pirwe; Podźmy przed obraz Maryjej .

10 Ludwik Bernacki: op. cit. s. 278–279. Zob. też Teksty o Matce Bożej…: Przez twą, Najświętsza Panno Maryja, pięć boleści; Kto chce Pannie Maryi służyć.

Page 262: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

262

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

O ile modlitwy o boleściach NMPanny koncentrują się raczej na odtwarzaniu ta-kich ewangelicznych epizodów Męki Chrystusa, jak: pojmanie, sąd, biczowanie, dro-ga na Golgotę, krzyżowanie, śmierć, zdjęcie z krzyża a sama ich bohaterka pozostaje niejako w tle, o tyle w pieśniach pasyjnych jej wizerunek staje się daleko bardziej wyrazisty i często upsychiczniony. Szczególnie jest to widoczne w narracjach epic-kich, gdzie Maria odgrywa istotną rolę, współuczestnicząc duchowo w cierpieniach Chrystusa. Niech przykładem będzie tu, wykazujący wiele zbieżności z Lamentem świętokrzyskim11, utwór z połowy XVI w. Krzyżu święty nade wszystko. Odnajdziemy tu i motyw straty jedynego tylko syna, i skargę na zupełną samotność po jego zgonie, i żal wywołany brakiem możliwości ulżenia mu w cierpieniu, i wreszcie pragnienie wspólnej z nim śmierci.

Jednegom Synaczka miała strofa 9 I tegom z nieba być znała. Tegom już ożelała, Jednom sama została. Ciężki ból cirpi me serce, Od smutku mi się rozsieść chce.

W radościm go porodziła, strofa 10 Smutkum żadnego nie miała. Już teraz wszytki boleści Dręczą mię bez lutości. Abych ja to mogła mieć, Bych ja z tobą mogła umrzeć.

By mi, Synu, nisko wisiał strofa 12 Wżdy by niektórą pomoc miał: Główkę bych twoję potarła, Krew bych z lica otarła. Ale cię dosiąc nie mogę, Tobie, miły, nic nie pomogę.

*

11 Wartościową analizę Lamentu zawiera praca Pawła Stępnia Z literatury religijnej polskiego średniowiecza. Studia o czterech tekstach: „Kazanie na dzień św. Katarzyny”, „Legenda o św. Aleksym”, „Lament świętokrzyski”, „Żołtarz Jezusow”. Warszawa 2003, s. 221–257. Zob. też Teresa Michałowska: op. cit. s.448–457.

Page 263: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

263

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Drugą pod względem ilości grupę modlitw średniowiecznych stanowią utwory kierowane do Jezusa, bądź nowonarodzonego, bądź umęczonego, jako że epoka ta w sposób szczególny faworyzowała drugą osobę Trójcy św.

Najpierw więc o pierwszym wariancie z nich.12 Trzeba jednak na wstępie za-znaczyć, że kolędy średniowieczne miały w większości charakter narracyjny, były opowieściami kierowanymi do słuchacza. Opowieściami dość wiernie podążającymi za nowotestamentowym przekazem, stąd też powracający w nich stały zestaw takich ewangelicznych motywów jak: Dzieciątko w żłóbku, Maria, św. Józef, wół i osioł, pasterze, którym anioł objawia nowinę, Trzej Królowie z darami, Herod. Czasami tylko urozmaicają je polemiczne wycieczki czy to w stosunku do „fałszywych ży-dów”, czy tych, którzy utrzymują, jakoby Marii pomagały inne kobiety w pielęgno-waniu małego Jezusa.

Fałszywi żydowie błądzą, strofa 6 Pisma świętego nie widzą. Zwierzęta Boga poznały, Gdy na kolana klękały.

Kłamając, niektorzy mowią, strofa 10 A w tem Matce urągają, Aby tam niewiasty były, Które by Matce służyły. (Augustus kiedy krolował)13

Wszelako wśród pieśni bożonarodzeniowych można odnaleźć także pewną licz-bę modlitw. Dadzą się one, najogólniej rzecz ujmując, podzielić na spekulatywne14 i afektywne. Pierwsze z nich mają charakter intelektualnej refl eksji, gdzie „rozum i myśl” docieka tajemnicy Wcielenia. Czemu to Chrystus „Syn Wszechmocnego”, współistotny Ojcu „Bóg skryty”, raczył z nieba „przyść k nam tu na te niskości” i przybrać ludzkie śmiertelne ciało.

12 Wszystkie wiersze bożonarodzeniowe cytuję za edycją Kolędy polskie. Średniowiecze i wiek XVI. Pod red. Juliusza Nowaka-Dłużewskiego. T.I. Teksty. T. II. Opracowania. Warszawa 1966.

13 Zdaniem Teresy Michałowskiej w strofi e 10 autor polemizuje z rozpowszechnionym motywem apokryfi cznym położnych, które stwierdziły nienaruszone dziewictwo Marii po porodzie (np. Ewangelia Pseudo-Mateusza, XIII, 3–5). Op. cit. s.397. Relata refero.

14 Interpretację jednej z tego typu kolęd zawiera artykuł Antoniego Czyża: „Zdrow bądź, Królu anielski” – najdawniejsza kolęda polska. „Pamiętnik Literacki” 1996 z.1 s. 5–17.

Page 264: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

264

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Bogu będąc równy, w. 15 W postacie Bóg wieczny, w. 16 Przedziwnieś się wcielił w. 43 A z Panny narodził. w. 44 (O Zbawicielu nasz)

Cóż Cię poruszyło, żeś się tak uniżył I co zniewoliło, byś nam grzesznym służył? (Zawitaj, nasz Panie, z niebieskiej radości)

Odpowiedź jest prosta, katechizmowa. To przekroczenie przez pierwszych rodziców zakazu w raju doprowadziło do zerwania więzi z Bogiem, do poddania człowieka władzy szatana, do pojawienia się grzechu i skazania ludzi na wieczne zatracenie. To „nędznik” Adam

Gdy głupie przestąpił w. 22 Twe przykazanie, w. 23 Przywiódł grzech na ziemię. w. 24 Przez taką winę w. 25 Wprawił swą rodzinę w. 26 Diabłu w niewolę. w. 27 (Nadroższy Kryste)

Przeto potrzebny jest akt miłości Boga, który swoją ofi arną męką odkupi ludz-kie winy i przywróci stan łączności z Sobą, akt przekraczający Jego własną sprawie-dliwość.

Byś miłościw nie był, grzech by nas umorzył, w. 31 Twój sąd sprawiedliwy łaski-ć nie zamierzył, w. 32 O dziwna miłości przeciwko nadziei. w. 36 (Zawitaj, nasz Panie, z niebieskiej radości)

Teologii Wcielenia towarzyszy więc z reguły teologia Odkupienia. Zwiastowa-nie, Wcielenie i Narodzenie sprzęgnięte zostają z pamięcią o przyszłej Męce nowo-narodzonego Chrystusa.

Page 265: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

265

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

I święta kry racz zawitać, Z tego ciała dałaś się lać, Iżeś świata nie chciała dać, By ji żarła pkielna przepaść. (Jezu Chryste, nasza radość)

Modląca się tu zbiorowość wiernych ma, jak widać, wyraźną świadomość zbaw-czych skutków krzyżowej ofi ary Chrystusa.

Całość tych pełnych wdzięczności i zdumienia teologicznych rozważań nad naturą Boga-człowieka, motywami i owocami Jego Męki zamyka zwykle stały ze-staw religijnych próśb o silną wiarę, moc trwania w dobru, „obronę przed czartem”, „dobre skonanie” i jak zwykle „żywot wieczny”.

Synu Boży, wieczny, Któryś zgładził winy, Daj nam w dobrem wytrwanie, Serdeczne wierzenie, Byśmy w dobrem stali, Grzechów się kajali, Potem się do radości Za tobą dostali. (O Zbawicielu nasz)

Przejdźmy z kolei do drugiego nurtu pieśni bożonarodzeniowych, określonego wyżej jako afektywny. Tu już nie Chrystus, „Bóg wieczny” jest w nim bohaterem, ale małe, w kamiennych jaślech położone, płaczące z zimna Niemowlę i nie o roztrzą-sanie tajemnic wiary tu chodzi, ale pełne czułości ubolewanie, użalanie nad ziemską niedolą tego Dziecka.

Dziecię namilejsze, proszę cię, nie płaczy: Aza twoje członeczki juże drżą od zimna? Czyli jasłki kamienne ciebie nie chcą trzymać, A grzechy tego świata przypędzają cie płakać? (Dziecię namilejsze, proszę cię, nie płaczy)

Czemu płaczesz, Jezu? w. 1 Aza zimno czujesz? w. 2

Page 266: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

266

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Czemu płaczesz, Jezu w. 7 Aza domu nie masz? w. 8 Czemu płaczesz, Jezu? w. 13 Aza łóżka nie masz? w. 14 (Czemu płaczesz, Jezu)

To płaczące, w chlewie położone Dziecię uderza jednak niezwykłą, cudowną wprost urodą. Znak to duchowej doskonałości. Jego liczko „słońce i miesiąc przewy-sza”, jest „jaśniejsze nad liliją, rumione nad rożą”. To „perełka niebieska”, „kwiatek barzo śliczny”. O inności tego Dzieciątka może przekonać się podmiot fi zycznie, gdy doświadczy łaski tulenia Go we własnych ramionach, gdy może Go „nosić, całować i obłapiać”. Będzie wówczas zapewniał słowami Pieśni nad pieśniami:

Nic nigdy tak słodkiego jestem ukusił, Nic też tak rozkosznego jestem pożywał. Usta twe namilejsze nad cukier słodczejsze, Nad cynamon i nad miod są wielmi smaczniejsze.

Wargi twoje młodziuchne, jako roża świecąca, Nad wszytko słodziuchne pod niebem i w raju. O mój namilszy Panie, miłości ma wierna, Me nakraszsze Dzieciątko, miłuje cie pilno. (Zdrow bądź, Jezu maluśki, jenżeś krol niebieski)

Podmiot ma jednak świadomość, kim jest owo Dziecię – tak ludzkie, dostępne zmysłom, ale i Święte. Człowiecze, ale i „pałające Bóstwem”. To przecież „Stworzy-ciel wszytkiego stworzenia”, „Bóg wcielony”, „Krol niebieski” uosabiający w stop-niu najwyższym różne, głównie moralne wartości: sprawiedliwość („słońce sprawie-dliwości”), prawdę („świeca prawdy”), pokorę („lilija samych pokornych”), dobroć („nadwysze dobry”), a nade wszystko miłość. To ona go przywiodła na ziemię, „w łóżko tako twarde” włożyła, by „wyjąć człowieka z mocy złego ducha”.

Boś, Jezu, jest barzo dobry I dnia dzisiejszego szczodry. Temuś się dzisia narodził, By nasze grzechy odkupił. (Witajże Dziecię rozkoszne)

Page 267: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

267

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Ta właśnie świadomość celu przyjścia Boga na ziemię, wielkości Jego ofi ary wyzwa-ła w podmiocie uczucie wdzięczności i miłości, zgodnie z prawem, że miłość odpowiada na miłość. Szczególnie staje się to widoczne, gdy podmiot zyskuje możliwość piastowania podanego mu przez Marię Dzieciątka. Ogarnia go wówczas stan niezwykłego uniesienia. Będzie wołał:

Otworz się, serce moje, słonecznej jasności, Roztworz żądzą szyroko, bo masz Boga blisko. (Zdrow bądź, Jezu maluśki, jenżeś krol niebieski)15

Będzie płonął: Pałam twoją miłością, jenżeś to uczynił, w.73 I w płacz się już rozpłynę, wzdzierżeć się już nie mogę. w.74

Przeto „Jezusa maluśkiego, krola wszechmocnego” Perłami a rożami i rozkosznym kwiecim, w.95 Statki znamienitymi godno było uczcić. w.96 Liliją i fi jołki, wonnymi maściami, w.97 Kalcedany, bursztyny, drogim kamienim. w.98 Kobierce, prześcieradła, rozkoszne pierzyny w.99 Na to łoże słuszało, gdzie dzieciątko leżało. w.100

15 Wiersz ten stał się przedmiotem odrębnej interpretacji. Zob. Alina Nowicka-Jeżowa: „Nabożna rozmowa świętego Biernata z Panem Jezusem, nowo narodzonym Dzieciątkiem” – tekst z kręgu mistyki cysterskiej. W: Literatura i kultura polskiego średniowiecza. Człowiek wobec świata znaków i symboli. Pod red. Pauliny Buchwald-Pelcowej i Janusza Pelca. Warszawa 1955 s. 179–205. Duże fragmenty tej pracy również w Tejże: Wizerunki Dzieciątka w średniowiecznych pieśniach na Boże Narodzenie. W: Chrystus w literaturze polskiej. Red. Piotr Nowaczyński. Lublin 2001 s. 7–42. Autorka wyszła z założenia, iż jest to prawdopodobnie przekład kantyku św. Bernarda z Clairvaux, mimo że, jak sama stwierdza, żadna z bibliografi i Świętego utworu takiego nie odnotowuje. Wątpliwa ta hipoteza doprowadziła do przeinterpretowania utworu w kierunku przesadnego doszukiwania się w nim odbicia teologii cysterskiej. Można też mieć obiekcje, czy ukazuje on unię mistyczną, przynajmniej w klasycznym tego słowa rozumieniu, kiedy to połączenie z Chrystusem dokonuje się według reguły: ja jestem Tobą a Ty mną lub ja jestem w Tobie a Ty we mnie, bez utraty naturalnie poczucia odrębności obydwu podmiotów. Nie wydaje się także, aby przeżycie mistyczne było wynikiem emocjonalnej aktywności człowieka, jak to jest w omawianym wierszu. Stąd mówi się często o bierności mistyka, czego nie należy utożsamiać ze stanem inercji. Zob. Jan Andrzej Kłoczowski: Drogi człowieka mistycznego. Kraków 2001 s. 15, 22–23; Udo Tworuschka: Mistyka 2. Chrześcijaństwo. W: Leksykon podstawowych pojęć religijnych. Judaizm, Chrześcijaństwo, Islam. Pod red. Adela Theodora Khoury. Przeł. Józef Marzęcki. Warszawa 1988 s. 538; oraz św. Teresa z Avila: Księga życia 29, 2–3; Twierdza wewnętrzna. Mieszkanie piąte 1,9; Mieszkanie siódme 2,4. Może lepiej byłoby więc pozostać przy tytule utworu Nabożna rozmowa świętego Biernata z Panem Jezusem, nowo narodzonym Dzieciątkiem, a jego genezy poszukiwać raczej we wczesnych hagiografi ach Świętego. Warto też zwrócić uwagę na szerzący się od XVI wieku w ikonografi i motyw wręczania przez Maryję nowonarodzonego Dzieciątka różnym błogosławionym i świętym, np. bł. Dunsowi Szkotowi (A. Sacchi, Il b. G. Duns Scoto e la nativitá di Cristo 1650), św. Franciszkowi z Asyżu (Orazio Borgiani, Saint François d’Assise recevant l’enfant Jésus des mains de la Vierge), św. Feliksowi z Cantalice (Bartlomé Esteban Murillo, Saint Félix de Cantalice recevant l’enfant Jésus des mains de la Vierge, ok. 1675). Zob. Giovanni Lauriola, Herbert Schneider, Stefano Solinas: Duns Scoto nell’arte. Alberobello 2001 s. 413; Émile Mâle: L’art religieux... T 4. Paris 1951 s. 174–183. W Polsce motyw obdarowywania Dzieciątkiem odnaleźć możemy w licznych świątyniach, np. w gdańskim kościele św. Mikołaja, gdzie dotyczy on św. Róży z Limy, w Bazylice Jasnogórskiej – tu w analogicznej sytuacji przedstawiono św. Antoniego z Padwy czy w przemyskim kościele św. Marii Magdaleny – tu z kolei ukazano św. Kajetana itp.

Page 268: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

268

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Jak widać, modlitwy bożonarodzeniowe omawianego tu nurtu afektywnego pełne są uwielbienia, zachwytu, podziwu, są swego rodzaju wysławianiem, peł-nym miłości wielbieniem, adoracją. Organizuje je poetyka lamentacji i miłosnej egzaltacji, co ma zapewne związek ze swego rodzaju ostateczną już detronizacją w XIV wieku rozumu jako głównego sposobu poznania Boga na rzecz miłości i mistyki.

Mistycyzm (…) znalazł swój najpełniejszy wyraz u Bernarda z Clairvaux (…), który głosił, że rozum ludzki nie jest w stanie zgłębić zasad wiary. Teologia powinna się opierać na doświadczeniu mistycznym, które jako jedyne może zapewnić bezpo-średni kontakt duszy z Bogiem poprzez praktykę ascetyczno-moralną. Zamiast teolo-gii spekulatywnej należy położyć nacisk na kontemplacyjną miłość Boga (…).16

*Przejdźmy obecnie do utworów opiewających Mękę i śmierć Chrystusa.17 Po-

dobnie jak w wypadku kolęd olbrzymia ich większość to teksty narracyjne. Jedne z nich o wyraźnie pouczającym charakterze osnute są wokół ostatnich siedmiu słów Chrystusa na krzyżu, traktowanych jako rodzaj etycznego testamentu.

W pirszem słowie tam się modlił, Boga Oćca swego prosił, Za nieprzyjacielmi swoimi: „Odpuść jim gniew, Oćcze miły”.

Tam naukę nam jest wydał, By braćcu każdy odpuszczał. (Mękę Bożą spominajmy)

Inne odtwarzają z kolei historię Męki Pańskiej według porządku godzin kanonicz-nych w brewiarzu: jutrznia – pojmanie w Ogrojcu; pryma – sąd u Piłata; tercja – biczo-wanie i cierniem koronowanie; seksta – męczeńska droga na Golgotę i ukrzyżowanie; nona – śmierć; nieszpory – zdjęcie z krzyża; kompleta – złożenie do grobu.

16 Bp Stanisław Wielgus: Zachodnia i polska nauka średniowieczna – encyklopedycznie. Płock 2005 s. 198. Zob. też: Mirosław Korolko Wstęp do: Średniowieczna pieśń religijna polska, s. XIX–XX.

17 Główne formy staropolskich pieśni pasyjnych omówił Mirosław Korolko we Wstępie do wydania Polskich pieśni pasyjnych. Średniowiecze i wiek XVI. Pod red. Juliusza Nowaka-Dłużewskiego. T. I. Teksty i komentarze. Warszawa 1977 s. 27–36. T.II. Opracowanie muzyczne. Podobizny fototypiczne tekstów średniowiecznych i warianty językowe. Warszawa 1977. Zob. też hasło Dariusza Chemperka Męka Pańska.VIII. W Literaturze polskiej. 1. Średniowiecze. Encyklopedia katolicka. Lublin 2008 szp.726-732. Wszystkie cytaty, jeśli nie podano inaczej, na podstawie edycji Polskie pieśni pasyjne.

Page 269: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

269

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Na dziewiątej godzinie wołał Jezus: „Heli!” Ci, coż ji krzyżowali, Żydowie się śmieli; Janowi polecona matka jego miła, Tu się dusza Krystowa z ciałem rozdzieliła. (Jezus Krystus, Bog Człowiek, mądrość Oćca swego)

Jeszcze inne, a jest ich przytłaczająca większość, to epickie opowieści, podąża-jące chronologicznie za ewangelicznym opisem zdarzeń pasyjnych, poczynając od zdrady Judasza i ostatniej wieczerzy, przez kolejne epizody jak pojmanie w Ogrójcu, przesłuchanie przez Sanhedryn, sąd u Piłata, biczowanie, nałożenie cierniowej ko-rony, drogę na Golgotę, aż po ukrzyżowanie i złożenie do grobu. Charakteryzują je rozbudowane naturalistyczne opisy fi zycznych tortur zadawanych Chrystusowi i to-warzyszących im duchowych cierpień Maryi.

Łotrowie go biczowali, strofa 32 Pęgi z ciała wyrywali, Nie było miejsca całego Od głowy do stopy jego.

Widząc Matka strudzonego, strofa 37 Krzyż na plecach noszącego, Smętkiem padła i leżała, Święta Magdalena ją dzierżała. (Jezus, Syn Boga żywego)

Wymienione tu odmiany wierszy pasyjnych reprezentują typ poezji afektyw-no-wyobrażeniowej. Szczegółowa wizualizacja Męki miała bowiem doprowadzić do poruszenia emocji, do empatycznego przeżycia udręk Jezusa. Celowi temu służyło także ustawiczne podkreślanie, że Chrystus, sam bez winy, „przez nasze nieprawo-ści” cierpiał, że swą śmiercią śmierć zgładził, że nas „diabłu z paszczęki wydarł” i z Bogiem pojednał.

Nie te jednak utwory interesują nas tu przede wszystkim, lecz teksty modli-tewne.18 Większość z nich adresowana jest do krzyża. Są to najczęściej swobodne, szeroko rozbudowywane parafrazy dwu ostatnich zwrotek z hymnu Wenancjusza Fortunata Vexilla regis prodeunt.

18 Nie uwzględniam tu, podobnie jak Mirosław Korolko w swej antologii poezji średniowiecza (zob. przyp. 1.), utworów z kancjonałów Jana Seklucjana (1547) i Walentego z Brzozowa (1554).

Page 270: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

270

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Krzyż jako narzędzie męki i miejsce śmierci Chrystusa ukazywany jest w nich wyłącznie w perspektywie jego zbawczej i odkupieńczej mocy.

O krzyżu, nasze zbawienie, w. 5 Wszytkich grzesznych ucieszenie, w. 6 O nadzieja wszelka nasza, w. 13 O krześcijańskie obronienie, w. 17 Wszytkich grzesznych odkupienie! w. 20 (I. 4D. Bądź pozdrowion, krzyżu Pana Wszechmocnego)

Nie ma tu jak widać jakiejś bardziej szczegółowo rozbudowywanej teologii Męki. Nie mówi się więc np. że ofiara krzyża, dając możliwość życia w łasce, wyzwala od wewnętrznego zła, od nieuchronnego i nieodwracalnego uwikłania w grzech, że przywraca jedność stworzenia ze Stwórcą, że chroni od potępienia, że jest świadectwem miłości Boga do ludzi oraz pokory i posłuszeństwa Chry-stusa względem Ojca itp.19 Padają jedynie lakoniczne sformułowania w rodzaju: „krzyżu święty”, „nasze zbawienie”, „obrona nasza”, „grzesznych odkupienie”, „początek zbawienia naszego”. Dzieje się tak dlatego, że mamy tu do czynienia raczej z dewocyjnym niż teologicznym spojrzeniem na Mękę. Stąd nie adresat tym razem organizuje treść modlitw, jak był dotychczas, lecz marginalizowane wcześniej prośby.

Do kogo by one jednak nie były kierowane: Chrystusa, Maryi czy przede wszyst-kim uświęconego krwią Jezusa krzyża, zawsze mają charakter emocjonalny, zawsze tu prosi się o dar łez, o poruszenie uczuć, o łaskę współcierpienia z Chrystusem, o godne opłakanie Męki i przemianę serca, choć nie brak naturalnie zwyczajowych już apeli i błagań o życie wieczne.

Proszę ciebie, drzewa świętego, Dla krwie Syna Oćca niebieskiego, Ktora ciekła z ciała jego świętego, Daj nam dziś nabożnie opłakać rany jego. (I. 4G. Bądź pozdrowion, krzyżu Pana Wszechmocnego!)

O Panie Jezu Chryste, przez twą świętą mękę Racz dać sercom naszym prawą skruchę,

19 Zob. List apostolski<< Salvifi ci doloris>> Ojca Świętego Jana Pawła II o chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia. W: Listy apostolskie Ojca Świętego Jana Pawła II. Kraków 2007 s. 95–142.

Page 271: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

271

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Byśmy twoje rany opłakali, Naszym grzechom łaskę otrzymali. (I. 4H. O krzyżu święty, bądź pozdrowion)

Ciebie tez prosiemy, Panno nad pannami, Racz zranić serca nasze twemi boleściami: Byśmy twoje boleści wspominali I nad tobą boleści ukazali. (I. 4F. O krzyżu święty, bądź pozdrowion)

Ta tendencja do wywołania emocji u odbiorcy, do aktywizacji jego uczuć staje się szczególnie widoczna w drugiej grupie modlitw, w tak zwanych „Pozdrowieniach członeczków Pana Jezusowych”. W tych, jak byśmy dziś powiedzieli, turpistycznych utworach adresatem stają się wszystkie z anatomiczną dokładnością wyliczane i nie-kiedy z makabrycznym realizmem ukazywane części udręczonego ciała Chrystusa. Mówi się tu więc o głowie, włosach, uszach, oczach, ustach, czole, nosie, zębach, krta-ni, szyi, piersiach, sercu, rękach, lędźwiach, kolanach. Cały ten alfabet ciała jest za-wsze tak organizowany, by wydobyć kontrast między doskonałością i świętością ciała Chrystusa a stopniem jego sponiewierania i upodlenia, co ma naturalnie wstrząsnąć odbiorcą i uświadomić mu wielkość ofi ary Chrystusa. Teksty te pozostawały oczywi-ście w związku z szerzącym się w późnym średniowieczu kultem pięciu ran Chrystusa i takich narzędzi Jego Męki jak: włócznia, cierniowa korona, gwoździe, młotek itp.

Niech przykładem tego typu modlitwy będzie liczący pięćdziesiąt siedem strof utwór Pozdrawianie wszytkich członków Pana Jezusowych.20

14. Pozdrowiono bądź, najaśniejsze, rozkwitające oblicze Pana Krystu-sowo, ktoreż z wieczności światłością Trojce Świętej świeci, a u Annasza i Kaj-fasza ranami i sinościami, i plwocinami uszkaradzono, iże było widziane jako trędowate.21. Pozdrowiony bądźcie, dziąsła i zęby napiękniejsze Krystusa namil-szego, dla ciężkich razow z dziąsł występujące i czeluści napiękniejsze rozkwi-tające ranami, sinościami uszkaradzone, utłuczone i sromotnie uplwane.34. Pozdrowiona bądź, rozkwitająca rano Pana Krystusowa serdeczna, którą na krzyżu przekroiła ostra włocznia. O nasłodsza rano serdeczna, ty jesteś pociecha moja wieczna, a przy śmierci nadzieja moja przespieczna.

20 Mirosław Korolko: „Pozdrawianie wszytkich członkow Pana Jezusowych”. Z dziejów późnośredniowiecznej literatury pasyjnej w Polsce. W: Z przeszłości. Warszawa 1977 s. 117–139.

Page 272: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

272

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

*Przejdźmy obecnie, idąc za porządkiem roku liturgicznego, do utworów omawiają-

cych zmartwychwstanie Chrystusa21. Większość z nich, podobnie jak w wypadku wier-szy pasyjnych, to teksty narracyjne, odtwarzające przekazy ewangeliczne. Opowiada się w nich o trzech Mariach, co „drogie maści niesły”, by „Krysta pomazać”, o „aniele u gro-bu siedzącym”, o ukazaniu się Chrystusa Marii Magdalenie, uczniom idącym do Emaus, apostołom zebranym w Wieczerniku itd. Jedna z nich, umieszczona przez Mikołaja z Wil-kowiecka w Historyi, wychodzi nawet poza Pismo Święte, wprowadzając urocze w swej naiwności wtręty apokryfi czne, gdzie przytacza się długie rozmowy Jezusa z Matką, św. Marią Magdaleną, niewiernym Tomaszem czy diabłami w otchłani. Zapowiada w nich Zbawiciel wniebowzięcie Maryi, wyjaśnia św. Piotrowi sens jego upadku, ukazuje św. To-maszowi swe rany, grozi grzesznikom Sądem Ostatecznym czy wreszcie demonstruje swą moc diabłom, gdy wyprowadza patriarchów z otchłani.

Rzekli diabli: „Co to jest dziwnego, Nie słał nam świat nigdy umarłego Tako śmiałego, Wiedzie dusze precz z zamku naszego”.

„Jaciem Krol nad krolmi wszytkiej chwały, Przede mną wasze mocy związany, Już umilknicie, Me stworzenie z jęctwa wypuścicie. (Nasz Zbawiciel, Pan Bog wszechmogący)

21 Teksty na ten temat przytaczam za edycją Polskie pieśni wielkanocne. Średniowiecze i wiek XVI. Pod red. Juliusza Nowaka-Dłużewskiego. T. I. Teksty i komentarze. T. II. Opracowanie muzyczne. Podobizny fototypiczne tekstów średniowiecznych i warianty językowe. Warszawa 2001.

Page 273: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

273

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Opowieści te wzywają zazwyczaj do radości i nie pozbawione są akcentów nauczy-cielskich, co wiąże się z faktem, że wykonywane były w czasie obrzędów liturgicznych okresu Wielkiej Nocy i często pełniły funkcję swego rodzaju wykładu prawd wiary.

Wesoły nam dzień nastał, Gdy Pan Chrystus zwyciężył, Trzeciego dnia zmartwychwstał Hall. Tego dnia wesołego, Prośmy króla niebieskiego, By nas uchował piekła złego, Hall. Byśmy z grzechów powstali, Pana Jezu Krysta naśladowali, A po śmierci na wieki z nim krolowali. Amen. (I. 4 A. Wesoły nam dzień nastał)

Nieliczne modlitwy, podejmując te same myśli teologiczne, są jednak daleko bardziej ascetyczne i to tak dalece, że często nie zawierają nawet zwyczajowej dla tego gatunku prośby. Wszystkie one krótko, właściwie w trybie wyliczenia, akcen-tują zbawczy aspekt zmartwychwstania. Mówi się tu więc o odkupieniu ludzkości, czyli zmazaniu konsekwencji grzechu pierworodnego i powołaniu jej do nowego ży-cia. Zmartwychwstanie Chrystusa jako zwycięstwo nad śmiercią traktowane jest też jako manifestacja Jego boskiej mocy i zarazem gwarancja naszego własnego zmar-twychwstania. Dobrym przykładem tego typu modlitwy mógłby być powtarzający się w różnych redakcjach trop wielkanocny Przez twe święte Zmartwychwstanie.

Przez twe święte Zmartwychwstanie, Boży Synu, odpuści nam zgrzeszenie. Ty jeś ten dzień sam wsławił, Żywot jeś nasz naprawił, Śmierci wiecznej nas zbawił Swą moc zjawił. (I. 3 D. Przez twe święte Zmartwychwstanie)

Przez twe święte Zmartwychwstanie, Zbawicielu, daj nam z naszych grzechow powstanie. Gdy przykażesz z martwych wstać, Daj nam cie naśladować, Ciebie chwaląc, z toba tez krolować. (I 3 E. Przez twe święte Zmartwychwstanie)

Page 274: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

274

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

*Omówione teksty bożonarodzeniowe i wielkotygodniowe nie wyczerpują na-

turalnie modlitw adresowanych do Chrystusa. Są wśród nich i takie, które nie wiążą się z jakimś konkretnym wydarzeniem roku liturgicznego. I tak jedna z nich to swe-go rodzaju ewangeliczny życiorys Jezusa. Rozpoczyna go nadprzyrodzone poczęcie, dziewicze narodzenie i ofi arowanie w świątyni. Następnie idzie okres działalności nauczycielskiej „z rozmaitymi cudy ludziom na zbawienie”, odkupieńcza śmierć, chwalebne zmartwychwstanie, rozliczne epifanie, wniebowstąpienie, wniebowzięcie Maryi i zesłanie Ducha Świętego. Cały ten ziemski żywot Syna Bożego – paradok-salnie Jemu samemu wykładany, a w istocie nauczający Ewangelii – zamyka standar-dowa prośba o dar łaski i żywot wieczny.

Przeto, łaskawy Jezu, dla żywota twego, Ktoryś wiódł na tym świecie dla człeka grzesznego, Polepszenie żywota daj i łaskę swoję, Abychmy oglądali potym chwałę twoję. (O Jezu miłościwy, krolu wiecznej chwały)

Analogiczną konstrukcję ma pieśń osnuta na motywie twarzy Jezusa. Przypo-mina się w niej różne widzenia oblicza Boga i Chrystusa, na przykład przez starote-stamentowych patriarchów: Jakuba i Ezechiasza, następnie św. Jana Chrzciciela, apo-stołów na Górze Tabor czy apokryfi czną Weronikę, której w trakcie drogi na Golgotę Zbawiciel miał rzekomo utrwalić swój wizerunek na chuście. Całej tej wielbiącej piękno oblicza Jezusa wyliczance, towarzyszy przeświadczenie, że ma ono moc du-chowego przemieniania człowieka, napełniania mu serca szczęściem i radością.

Jezu miły i nasłodszy, Jezu, miłostniku duszny, Ukaż mi twoje oblicze, Ucieszy me smętne sierce. (Jasne Krystowo oblicze)

Nie wszystkie jednak te modlitwy mają tak kronikarski i w pewnym stopniu dydak-tyczny charakter. Są i inne, bardziej osobiste. Na dwie z nich warto zwrócić szczególnie uwagę. W pierwszej podmiot zwraca się w serii litanijnych wezwań, akcentujących mądrość, dobroć i miłosierdzie Chrystusa z prośbą o dar pewnych cnót, przymiotów umysłu i woli. I tak o dar świętej bojaźni, a więc takiej postawy wobec Boga, w której

Page 275: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

275

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

nie lęk dominuje, lecz odcięcia się od wszystkiego, co mogłoby Go obrazić; potem pra-wej nauki, czyli trafności sądu w odniesieniu do świata, by nie w nim upatrywać źródło szczęścia; kolejno mocy duszy, to znaczy siły przezwyciężania przeszkód w życiu mo-ralnym; dalej o dar dobrej rady, to jest rozpoznawania, co ma się czynić w konkretnych sytuacjach, by respektować Boże plany; następnie rozum dobry, a więc oczyszczony światłem łaski w poznaniu zasad Boga; i wreszcie o świętą mądrość, która polega na wytrwałym i wnikliwym kontemplowaniu wszystkiego, co Boskie.22

W istocie ten głęboki teologicznie tekst, choć adresowany jest do Jezusa, milcząco nawiązuje w swych prośbach i użytych formułach do nauki o darach Ducha Świętego: mądrości, rozumu, rady, męstwa, umiejętności, pobożności i bojaźni Bożej.

Jezu, rozdawca dobroci, strofa 3 Jenże jeś studnia miłości; Daj mi dar nauki prawej, By rzeczy nie żądał marnej.

Jezu, który świat oświecasz, strofa 6 A jasne rozumy dawasz, Raczy mi dać rozum dobry, Twą miłością oświecony. (Ładysław z Gielniowa, Jezu, Zbawicielu ludski)

Drugi z zasygnalizowanych wcześniej utworów osobistych to być może modli-twa kapłana, który w poczuciu swej niegodności staje przed Panem jako „sługa nie-pożyteczny”, by wyznać własną grzeszność i prosić o dar wytrwałej i wiernej miłości Jezusa, o odnalezienie w sobie stanu pierwotnej niewinności, o uzdrowienie duszy, siłę do odrzucania zła i wieczne zbawienie.

Jezu miły, oto ja dziś w. 1 Przed tobą grzeszny stoję, w. 2 Żądając o łaskę twoję; w. 3 Gotoweś ją dać każdemu, w. 4 Ale więcy słudze twemu. w. 5 Daj mi ten dar i tę miłość, w. 6

22 Korzystam tu z hasła: Dary Ducha Świętego, oprac. przez Roberta Jasiaka CSsR. W: Leksykon Duchowości Katolickiej. Praca zbiorowa pod red. ks. Marka Chmielewskiego. Kraków 2002, s. 191–193.

Page 276: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

276

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Abych mogł naleść pirwszą niewinność. w. 8 Ty dla umęczenia twego w. 11 Racz mię zachować od grzechu wielkiego. w. 12 Oto ja niepożyteczny sługa twoj, w. 26 Proszę jako Pana mego, w. 27 Nie oddalaj ode mnie miłosierdzia swego. w. 28 (Jezu miły, oto ja dziś)

Modlitwa ta wyróżnia się w poezji średniowiecznej ze względu na tak rzadką w niej indywidualizację podmiotu i wyciszenie akcentów teologicznych, bez tego na-lotu doktryny, gdzie tekst staje się zakamufl owanym wykładem prawd wiary, pretek-stem i orężem do ich głoszenia. Jesteśmy tu już na przedprożu rodzenia się nowego, przełamywania się dotychczasowego modelu modlitwy.

*Wróćmy obecnie po tej rozbudowanej dygresji na temat modlitw kierowanych

do Jezusa, a nie powiązanych z konkretnym wydarzeniem roku liturgicznego, do wier-szy adresowanych do Ducha Świętego. Przynależą one wraz z omawianymi wcześniej tekstami pasyjnymi i o Zmartwychwstaniu do okresu Wielkanocy, obejmującego czas od Środy Popielcowej do Pięćdziesiątnicy. Niewielka jest ilość tych modlitw, co może dziwić, jeśli się weźmie pod uwagę, że były to pieśni wykorzystywane w liturgii Zie-lonych Świąt czy to w trakcie procesji, czy okolicznościowych kazań. Są to na ogół mniej lub bardziej wierne, niekiedy tylko fragmentaryczne przekłady, parafrazy, prze-róbki łacińskiej sekwencji Veni Sancte Spiritus, przypisywanej św. Robertowi, królowi francuskiemu, hymnu Veni Creator, być może autorstwa benedyktyna Hrabana Maura i antyfony Veni, Sancte Spiritus, reple tuorum corda fi delium. W sumie siedem tekstów, wliczając być może oryginalną polską pieśń Święty Dusze, zawitaj k nam.23

Jak nieznaczna jest ich liczba, tak i nie nazbyt skomplikowana teologia. Trudno byłoby tu szukać uwag o roli Ducha Świętego w sakramentach, na przykład chrztu czy przeistoczenia chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa. Nie mówi się też o Jego udziale w historii zbawienia. Nawet nauka o Siedmiu Darach, choć zakorzeniona w Biblii (Iz. 11, 1-2), przypomniana jest tylko w trybie prostego wyliczenia. Dzieje się tak zapewne dlatego, że są to utwory adresowane do ludu, a więc odbiorcy słabo orientującego się w tajnikach wiary.

23 Obliczenia na podstawie edycji Polskie pieśni wielkanocne. Średniowiecze i wiek XVI. Zob. przyp. 20.

Page 277: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

277

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Duch Święty jest w tych pieśniach po prostu jedną z Osób Trójcy Świętej. Może dlatego nie używa się tu tak znanych z Pisma symboli przyrodniczych jak woda, ogień, powietrze, wicher, które kojarzą się zazwyczaj z jakąś żywiołową, apersonalną ekspansją, interwencją w głąb człowieka. Bardziej akcentuje się osobowy charakter Ducha Świętego.

Jest On także Darem Ojca i Syna dla ludzi, Dawcą wszystkich wartości, tym, który ma ich udoskonalić i uświęcić. Dlatego proszony jest najczęściej o światło prawdy,

O, naświętsza światłości, Napełni nasze wnetrzności, Sług twoich miłych. (Przydzi, Duchu Święty, k nam)

o napełnienie serc miłością wszystkich wiernych, którzy choć różnymi mówią językami, tworzą wspólnotę Kościoła,

Zażży w nich ogień swej świętej miłości, Jen sie przez rozliczności Wszystkich językow lud sebrał wiary w jedności. (Przydzi k nam Święty Dusze)o uwolnienie od grzechu, ożywienie wiary, uzdrowienie z ran moralnych, po-

skromienie pychy, wyprowadzenie z duchowej acedii – generalnie uleczenie duszy.

Racz omyć, co jest smrodliwego, Pokropić, co jest suchego, Uzdrowić, co jest rannego.

Racz skłonić, co jest hardego, Zagrzej, co jest zimnego, Racz rządzić błądzącego. (Przydzi, Duchu Święty, k nam)

Celem tego działania jest komunia, życie wieczne z Trójcą Świętą, stąd zwycza-jowe już, zamykające modlitwę prośby o zbawienie.

A po tem żywocie Daj nam wiecznie wiesiele I wieczną radość. Amen. (Przydzi, Dusze Święty, k nam)

Page 278: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

278

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Z przedstawionych tu próśb wynika, że Duch Święty jest przede wszystkim Dawcą Miłości i Prawdy, tym, który wspiera człowieka w jego ziemskiej egzystencji. Ale również Parakletem – Pocieszycielem w życiu codziennym.

O, nalepszy nasz Pocieszycielu, Słodki gościu dusze mojej, Słodziuchne ochłodzeni.

Ty jeś w pracy odpocznieni, W wrzeniu ochłodzeni, W płaczu jedyne pocieszeni. (Przydzi, Duchu Święty, k nam)

*Następna grupa tekstów to utwory o tematyce eucharystycznej. Na ogół są to

pieśni wykonywane bądź to w trakcie procesji Bożego Ciała, bądź wystawienia Naj-świętszego Sakramentu. Dominuje w nich ton modlitewnej adoracji Hostii, w której nie tyle widzi się opłatek z odciśniętym obliczem Chrystusa, jak wówczas zdobiono komunikanty, ile faktyczne, prawdziwe, rzeczywiste Ciało Zbawiciela.

O ciało Boga żywego, Jezu Chrysta niebieskiego, Przymi od nas pozdrowienie, Nad cię inego Boga nie. (O ciało Boga żywego)24

Modlący się mają też w tych tekstach zawsze żywą pamięć ustanowienia Eucha-rystii przez Chrystusa w trakcie Ostatniej Wieczerzy, jej związku z Misterium Paschal-nym i przekazania tego daru człowiekowi jako swego rodzaju duchowego leku.

Chleb s krwią taki ninie posłał, Jedno nam na pamięć został, Co i sam Bog wieczerzą żegnał, Pić, używać nam nakazał. (Witaj, miłe, święte ciało)

24 Cytuję na podstawie Antologia polskiej poezji o Eucharystii. Wstęp Maria Jasińska-Wojtkowska. Wybór i oprac. Bożysław Walczak. Poznań 1988. Przedr. wstępu pt. Przed tak Wielkim Sakramentem w: Maria Jasińska-Wojtkowska: Horyzonty literackiego sacrum. Lublin 2003, s. 121–131.

Page 279: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

279

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Właśnie ta pamięć o zbawczym czynie Jezusa, o Jego Męce i śmierci, poprzez które dokonało się odkupienie ludzkości i pojednanie człowieka z Bogiem, skojarzo-na z uzdrawiającym i oczyszczającym działaniem Komunii, wypełnia w większości treść tych utworów.

Ty jeś za nas na krzyż wstąpił, Z więz nas świętą krwią odkupił. (Witaj miły Jezu Kryste)

Witaj, miły święty chlebie, Dawnom, grzesznik, żądał ciebie, Bych mogł grzechy swalić z siebie. (Witaj, miłe, święte ciało)

Pieśni te kończy zwyczajowa już prośba o obronę przed grzechem, szatanem i życie wieczne.

W jedynej znanej mi modlitwie indywidualnej, gdzie nie liturgiczna, zbiorowa adoracja Najświętszego Sakramentu dominuje, ale otwiera się perspektywa komunii, przeważa poczucie własnej grzeszności człowieka, niegodności otrzymania Euchary-stii. Prosi więc on Matkę Boską i wszystkich świętych, aby mógł „dostojnie przyjąć” Ciało Pana dla uzdrowienia własnej duszy i wieczne zbawienie.

O wszechmogący Panie moj, w.7 oto ja człowiek twoj, w.8 przystępuję do Syna twego w.9 jako niemocny do lekarza pewnego, w.10 jako pragnący do studnice żywota wiecznego, w.13 jako umarły do żywota trwałego; w.16 dlatego cię proszę: skłoń uszy miłosierdzia twego w.17 do mnie, człowieka grzesznego, w.18 aby raczył mnie wyjąć grzechu każdego, w.19 iżbych dostojnie przyjął Ciało jego, w.20 bo przez niego nie masz zbawienia mego. w.21 (Panie miły, Boże mocny)

*Na koniec zapytajmy, jaka więc jest modlitwa poetycka średniowiecza. Na kilka

cech warto zwrócić przede wszystkim uwagę. Po pierwsze. Wszystkie te utwory grupują się wokół świąt kościelnych, stąd przyjęty

Page 280: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

280

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

tu, abstrahujący od ewolucji poezji średniowiecza, podział na maryjne, bożonarodzenio-we, pasyjne, o Zmartwychwstaniu, Duchu Świętym i Bożym Ciele25. Stosunki ilościowe między nimi są jednak bardzo różne. Najwięcej jest oczywiście wierszy maryjnych. Nieco już mniej kolęd. Pozostałe są raczej nieliczne aż po brak odrębnych modlitw na temat Wniebowstąpienia Chrystusa. Wypierają je zdecydowanie teksty narracyjne. Zjawisko tej dysproporcji obserwować możemy nawet wewnątrz najbardziej obszernej grupy modlitw, czyli maryjnych. I tak na przykład tak częsty w tekstach epickich motyw Zwiastowania czy Wniebowzięcia tu pojawia się jako temat główny niezwykle rzadko. Zapewne jest to po części wynikiem zaginięcia dużej części rękopisów, ale czy tylko?

Po drugie. Modlitwy średniowieczne kierowane są najczęściej do Maryi jako pośredniczki w wyjednywaniu łask, Jezusa – nowonarodzonego lub umęczonego – i po części Ducha Świętego. Niezwykle rzadkie są natomiast utwory adresowa-ne bezpośrednio do Boga Ojca. Co może dziwić, jeśli mamy w pamięci późniejsze tak różne Jego ujęcia. Czy to jako obecnego we wszystkich niemal okresach literac-kich z właściwymi dla ich poetyki modyfi kacjami, Stwórcy i Rządcy świata. Czy tak charakterystycznego dla poetów końca XVI wieku, baroku i z pewnymi zmianami romantyzmu karzącego za grzechy, surowego Władcy świata i ludzi, współwystę-pującego u tych samych poetów, a niekiedy i w tych samych utworach z dobrym, litościwym, miłosiernym Ojcem, u którego szuka się ratunku. Czy po raz pierwszy pojawiającego się w XVII wieku Dawcy materialnych i duchowych wartości itd., itd. Być może sytuacja ta w średniowieczu tłumaczy się brakiem specjalnego święta ku czci Boga Ojca w kalendarzu liturgicznym.

Po trzecie. Modlitwy średniowieczne, jak wiedzieliśmy, rozpięte są między rozu-mem a uczuciem. Niezależnie jednak od dominacji określonej władzy ich myśl krąży stale wokół określonych prawd wiary, np. niepokalanego poczęcia, dziewiczego naro-dzenia, bosko- ludzkiej natury Chrystusa, zbawczej Męki, Zmartwychwstania, darów Ducha Świętego itp. Dzieje się tak zapewne dlatego, że podobnie jak cała poezja reli-gijna tego okresu miały one za zadanie popularyzować naukę Kościoła, a więc pełnić

25 Pomijam tu dziesiątki najrozmaitszych modlitw adresowanych do różnych świętych. Większość z nich pisana była według zbliżonego schematu. Po partii wstępnej, akcentującej doskonałość w wierze, poświadczoną heroicznym przyjęciem śmierci dla Chrystusa, następowały prośby – z reguły o wyrzeczenie się marności świata, tego „siedliska smutku i żałości”, o pomoc w walce z grzechem i przyczynienie się do przysłowiowego już zbawienia. Teksty te w przeważającej mierze miały kulturową funkcję propagowania określonych wzorców pobożności. Warto może jednak dodać, że jeśli święty posiadał jakąś „specjalizację”, wówczas kierowane do niego intencje miały charakter bardziej szczegółowy. Mogły np. dotyczyć wyleczenia z niepłodności (św. Idzi), uwolnienia od bólu zębów (św. Apolonia), chorób gardła (św. Błażej) czy ochrony „od powietrza morowego i wrzodu jadowitego” (św. Roch). W sumie, cała ta twórczość to raczej owoc dewocji niż poezji, przy całej złożoności tego terminu w odniesieniu do literatury średniowiecza. Wiele tego typu modlitw zawiera Raj duszny Biernata z Lublina. Zob. Ludwik Bernacki: op. cit. Proweniencję, dzieje i sposób iluminowania modlitewników omówiła Urszula Borkowska: Chrześcijańskie modlitewniki w średniowieczu. „Kwartalnik Historyczny” 1985 z.3 s. 645–672.

Page 281: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

281

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

funkcje dydaktyczne. Stąd zapewne tak silna w nich, poza kilkoma wyjątkami, domina-cja adresata i strukturalny niedowład podmiotu. Nie bez znaczenia był tu też zapewne fakt, że były to na ogół pieśni wykonywane przez wiernych w trakcie liturgii.26

Po czwarte. W dziejach polskiej poezji religijnej modlący się człowiek bywał i zatroskanym o sprawy społeczne obywatelem, i wielkim, pośredniczącym między swym ludem a Bogiem duchowym przywódcą zbiorowości, i wadzącym się ze Stwórcą o zło w świecie buntownikiem, i jednostką przeżywającą religijną przemianę, i pozba-wionym ojczyzny narodem egzulów itd. Nie brak tu naturalnie i opętanego obsesją wiecznej kary grzesznika. Jakże inny to jednak grzesznik niż średniowieczny. Ten jest z reguły religijną wspólnotą wyznawców, obarczonych konsekwencjami grzechu pier-worodnego i poddanych działaniu diabła. Jakie są jednak ich czyny, tego się na ogół nie dowiadujemy. To grzesznicy w zasadzie dość abstrakcyjni. Jakże inni niż w epokach późniejszych. Ot, choćby u niektórych poetów baroku, gdzie występki człowieka nie są już ujęte w katechizmowe określenia, ale obrosły tkanką życia: krzywoprzysięstwo w sądach, oczernianie i intrygi na dworach, narażanie życia w pojedynkach, zawiść wobec bogatszych lub wyżej postawionych itp. Jak widzimy był to zawsze grzesznik ukonkretniony, zdolny nas zainteresować swoimi problemami. Wydaje się, że właśnie brak w modlitwach średniowiecznych indywidualizacji, nasycenia ich pierwiastkiem osobistym jest jednym ze źródłem słabości tej poezji jako sztuki.

Po piąte. Ta ogólność, niedookreślenie podmiotu odbija się też w wyjątkowej anemii próśb. Wszystkie one, niezależnie czy maryjne, czy bożonarodzeniowe, czy pasyjne kończą się z reguły tym samym pragnieniem dobrej śmierci. Jakby wska-zywały, uczyły, co jest religijnym celem ziemskiej pielgrzymki człowieka. Mogło-by się wydawać, że ludzie ci, wychyleni ku pozaziemskiej rzeczywistości, nie mieli innych pragnień. To jeszcze nie czas późniejszych modlitw o tak zróżnicowanych prośbach, jak np. o obfi te zbiory, uzdrowienie stosunków w Senacie, poskromienie kacerzy, odzyskanie kraju, zniszczenie zaborców, stały rozwój i postęp w świecie, wiedzę i oświatę dla ludu, a nawet, jak ma to miejsce u młodego Staffa, przejętego życiem ludzi marginesu, o kochanka dla prostytutki, by zarobiła na chleb, czy szczę-ście i zdrowe nogi na złodzieja – jednym słowem o pomyślność w grzechu.

Jak więc widzimy modlitwa średniowieczna zorientowana jest wyraźnie na po-trzeby roku kościelnego, kierowana głównie do Maryi i Jezusa, podporządkowana propagowaniu prawd wiary, monotematyczna w zakresie próśb, nastawiona przede wszystkim na adresata i jednostronna w koncepcji człowieka.

26 Ks. Tarsycjusz Sinka CM: Polska pieśń w liturgii. „Nasza Przeszłość” 60: 1983 s. 235–273, Teresa Michałowska: Między słowem mówionym a pisanym. O poezji polskiej późnego średniowiecza. W: Literatura i kultura późnego średniowiecza w Polsce. Praca zbiorowa pod red. Teresy Michałowskiej. Warszawa 1983 s. 83-124.

Page 282: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 283: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

II. RecenzjeBook Reviews

Page 284: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 285: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

285

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Anna KrasowskaLubline-mail: [email protected]

B. Grochali Od Zielonego Balonika do Ani Mru Mru – kabaretowa tradycja i nowoczesność.

Aspekty językowe, [w:] Tradycja a nowoczesność. Materiały z konferencji 14-16 maja 2007 roku,

Łódź 2008, s. 469-478.

Sukcesywny rozwój twórczości kabaretowej, zwłaszcza w ostatnich dziesięcio-leciach, budzi coraz większe zainteresowanie wśród badaczy. Peryferyjna dotąd dzie-dzina, pomijana w naukowych opracowaniach często z obawy przed zajmowaniem się poważną analizą zagadnienia z natury niepoważnego, doczekała się opracowań także na gruncie językoznawczym. Wprawdzie teksty kabaretowe były włączane już wcześniej w obręb badań nad komizmem – por. prace Jana Bystronia (1938), Danu-ty Buttlerowej (1968) – ale pierwsze całościowe opracowania pojawiły się dopiero w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Są to dwie rozprawy naukowe: Tadeusza Szczerbowskiego O grach językowych w tekstach polskiego i rosyjskiego kabaretu lat osiemdziesiątych (1994) oraz publikowana w formie artykułów dysertacja Krzyszto-fa Wróblewskiego Analiza językowo-stylistyczna tekstów Jeremiego Przybory, obej-mująca programy Kabaretu Starszych Panów. Z ważniejszych artykułów wymienić należy m.in.: Zdzisławy Mokranowskiej, W młodopolskim kabarecie (1988), Ewy Jędrzejko W chaosie różnych światów (gry intertekstualne a znaczenie wypowiedzi satyrycznej) (1996) – artykuł poświęcony Kabaretowi Olgi Lipińskiej, Agnieszki Bi-gaj Gry językowe we współczesnym kabarecie: typologia dowcipu (2005) oraz pracę Beaty Grochali Od Zielonego Balonika do Ani Mru Mru –- kabaretowa tradycja i no-woczesność. Aspekty językowe (2008). Analiza zagadnień związanych z kabaretem staje się także coraz częściej przedmiotem prac licencjackich i magisterskich. Mimo rosnącej popularności badania nad tą dziedziną kultury są jeszcze dość młode i nie-ugruntowane. Świadczy o tym synonimiczne traktowanie terminów: komizm, humor, dowcip, gra językowa, strategia, oraz brak interdyscyplinarnego podejścia do badań nad kabaretem, które z kolei może rodzić niepożądane uproszczenia, a nawet błędy w ocenie zjawisk komicznych.

Page 286: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

286

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Przykładem takiego opracowania jest wspomniany artykuł Grochali. Autorka rozpoczyna od przedstawienia genezy kabaretu, wyjaśnia znaczenie terminu oraz wskazuje na fenomen rodzimej twórczości rozrywkowej, omawiając przy tym skró-towo najpopularniejsze, jej zdaniem, zjawiska. Kilka stwierdzeń budzi jednak wąt-pliwości.

Przede wszystkim nieuzasadnione wydaje się odmówienie pierwszym spekta-klom kabaretowym charakteru prześmiewczego. Wiązały się one bowiem nie tylko ze swobodą głosu i brakiem ograniczeń społeczno-obyczajowych, na co wskazuje autorka, ale także z obecnością satyry, a w rodzimym Zielonym Baloniku również z ironicznym lub parodystycznym stosunkiem do tradycji literackiej. Warto też do-dać, że pierwsze kabarety francuskie wyrosły m.in. z chanson – „piosenki będącej demokratycznym narzędziem satyry, krytyki i protestu”1, a działalności Le Chat Noir towarzyszyło wydawanie satyrycznego pisma.

Grochala, pisząc o genezie pierwszego polskiego kabaretu, wskazuje na jego związek z prywatnymi spotkaniami przedstawicieli krakowskiej bohemy w ich mieszkaniach oraz na egalitarny charakter Zielonego Balonika. Dostępna literatura przedmiotu nie potwierdza jednak tych informacji2. Prywatne spotkania prekabare-towe odbywały się w Warszawie, m.in. w domu Cezarego Jellenty czy atelier mala-rza Leona Kaufmanna, w których uczestniczyły gwiazdy późniejszych kabaretów: Zielonego Balonika (Jan August Kisielewski), Momusa (Tadeusz Ulanowski), Elf Scharfrichter (Mika Mickun). Natomiast genezy Zielonego Balonika należy upatry-wać w spotkaniach kawiarnianych. Pewnym uproszczeniem jest również teza, jako-by pierwszy polski kabaret otworzył swe podwoje dla szerokiej publiczności. Płat-ne publiczne przedstawienia były stosunkowo rzadkie, z pewnością można mówić o jednym takim wieczorze połączonym z aukcją dla ofi ar wypadków listopadowych w Warszawie. Humor, mający swe źródło w aktualnych wydarzeniach z życia środo-wiska artystycznego okazał się jednak mało czytelny dla przeciętnego mieszkańca Krakowa i wieczór ten uznano za niezbyt udany. Dopiero szopki satyryczne (czwarta i piąta) zdobyły szerokie grono odbiorców: były wystawiane w Krakowie, Lwowie, Zakopanem i Żywcu, a nawet ukazały się drukiem. Większość spotkań Zielonego Ba-lonika miała natomiast charakter zamknięty, warunkiem obecności na wspomnianych wieczorach było posiadanie specjalnego imiennego zaproszenia.

Pewne nieścisłości wkradają się również do charakterystyki Dudka i Ani Mru

1 L. Appignanesi, Kabaret, przeł. A. Kreczmar, Warszawa 1990.2 T. Weiss, Legenda i prawda „Zielonego Balonika”, wyd. 2, Kraków 1987, Gawlik J. P., Powrót do Jamy, Kraków 1961, J.

Malik, Bal w cukierni. Zielony Balonik – fenomen młodopolskiej kultury śmiechu, [w:] Wśród tułaczy i wędrowców. Studia młodopolskie, red. S. Fita, J. A. Malik, Lublin 2001, s. 205-235.

Page 287: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

287

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Mru. Julian Tuwim nie był bezpośrednio teksterem w kabarecie Edwarda Dzie-wońskiego, ponieważ zmarł kilkanaście lat wcześniej, natomiast wykorzystywano w Dudku teksty wspomnianego poety z okresu dwudziestolecia międzywojennego, podobnie zresztą jak utwory Andrzeja Własta, Mariana Hemara, Antoniego Słonim-skiego czy Konrada Toma. Pojawiały się one w tej części programu, która była po-święcona przedwojennej tradycji kabaretowej. Umieszczanie więc nazwiska Tuwima wśród rzeczywistych współpracowników tego kabaretu może prowadzić do błędnych wniosków. Sprostować wypada również informację o braku artystycznego wykształ-cenia członków Ani Mru Mru. Wbrew temu, co pisze Grochala, jeden z nich, Michał Wójcik, ukończył szkołę Scena Ruchu, a następnie był aktorem lubelskiego Teatru Scena Ruchu prowadzonego przez Mirosława Olszówkę.

Zastrzeżenia w omawianym artykule budzi również określenie przedmiotu ba-dań. Trudno rozstrzygnąć, co autorka rozumie pod pojęciem kabaretu. Używa go bo-wiem w odniesieniu do teatrzyku, typu widowiska, grupy aktorów a także gatunku multimedialnego, nie rozstrzygając ostatecznie, o które znaczenie chodzi. Być może jest to częściowo spowodowane różnorodnością opisywanych przez nią zjawisk. Gro-chala sięga po teksty kabaretu elitarnego i komercyjnego, kawiarnianego i estrado-wego, amatorskiego i profesjonalnego. Takie podejście sprzyja niewątpliwie obiekty-wizacji badań. Kontrowersyjne wydaje się jednak zastosowanie w doborze materiału kryterium popularności, któremu zresztą sama badaczka nie pozostaje wierna, pomija bowiem kabarety z okresu dwudziestolecia, choć nastąpił wówczas gwałtowny roz-wój tej dziedziny rozrywki i cieszyła się ona dużą popularnością. Z językoznawczego punktu widzenia trafniejsze wydawałoby się odwołanie do kryterium kreatywności językowej, a tym samym do najlepszych dokonań kabaretowych ostatniego stulecia. Tymczasem przedmiotem analizy staje się na przykład kabaret Ani Mru Mru, który celuje w komizmie postaci i sytuacji, a nie w stricte językowym.

Po wstępnych uwagach autorka przechodzi do głównego tematu artykułu, któ-rym jest próba odpowiedzi na pytanie, czy mechanizmy komiczne wykorzystywane w kabarecie na przestrzeni ostatniego stulecia uległy zmianom. W tym celu Gro-chala przedstawia krótką analizę środków językowych na poziomie fonetycznym (stylizacja językowa, zestawienia brzmieniowe wyrazów odległych znaczeniowo, odstępstwa od normy fonetycznej), fl eksyjno-składniowym (odstępstwa od normy fl eksyjnej i fl eksyjno-składniowej), leksykalnym (wyzyskanie wieloznaczności, ze-stawienia antonimiczne, neofrazeologizmy, modyfi kacje frazeologiczne, defrazeolo-gizacja, potraktowanie wyrazów jako skrótowców), oraz środków intertekstualnych (aluzje, cytaty, montaże) służących rozbawieniu odbiorcy. Autorka odwołuje się do tekstów różnych formacji kabaretowych: Zielonego Balonika, Dudka, Kabaretu Star-

Page 288: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

288

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

szych Panów, Tey, Ani Mru Mru i Kabaretu Moralnego Niepokoju, trafnie analizuje zgromadzony materiał, akcentując przykłady podobnych rozwiązań z różnych okre-sów istnienia rodzimego kabaretu. Lektura tej części opracowania nasuwa jednak kilka refl eksji krytycznych:

1. Badanie tekstów na poziomie fl eksyjno-składniowym jest dość powierzchow-ne i ogranicza się do przykładów zamierzonego odstępstwa od normy gramatycznej (naśladowania komizmu mimowolnego), chociaż arsenał środków wykorzystywa-nych w kabarecie jest znacznie bogatszy. Komizmowi służą na przykład poprawne formy nacechowane stylistycznie, odczuwane jako poetyckie, ofi cjalne lub patetycz-ne, które następnie zestawia się z kontekstem potocznej wypowiedzi: Chlacz: – Chcą oni [abstynenci – A.K.] na przykład coś sobie załatwić, a związku z tym stają wobec konieczności „postawienia” komuś, kto jest mocen rzecz daną załatwić. (KSP); Pan A (do Pana B): – Usiadła-ż?/ Pan B: – Przecież widzisz./ Pan A: – I tobie tak łatwo uwierzyć, że sen Petrarki trwa tuż obok nas namacalnym konkretem Laury? (KSP). Żartobliwe mechanizmy fl eksyjne obejmują również zmianę rodzaju połączoną ze wzgardliwą pobłażliwością: idiota jakaś głupia (KSP). Podobnie komiczną funkcję pełni używanie w odniesieniu do osób rodzaju męskiego końcówek rzeczowych, np. obleśniki, rozpustniki (KSP) oraz włączenie związków wyrazowych zaczerpniętych z obcego języka w rodzimy paradygmat odmiany, np. Co tam sobie parle-franse/ Wyźwirzują za romanse? (ZB)3. Na poziomie składniowym uzyskaniu efektów ko-micznych służą m.in. konstrukcje paralelne: Wszędzie nową czuć herezją –/ W całym stawku płytko-grząskim,/ Gdzie „obowiązek” poezją,/ A poezja obowiązkiem. (ZB); Pan A: – Pani! Przodkowie nasi nie ulękli się Krzyżaków pod Grunwaldem../ Pan B: – 1410./ Pan A: – Szwedów pod Kircholmem/ Pan B: – 1605./ Pan A: – Kozaków pod Beresteczkiem./ Pan B: – 1651. (…) / Pan A: – A pani nas posądza o tak zwaną cykorię!/ Laura: – Mam po temu swoje powody. Kiedy pewnego razu spotkał mnie był małżonek z papą, papa pierzchł. 1965. (KSP).

2. Autorka pomija omówienie komizmu opartego na słowotwórstwie rzekomo z powodu braku reprezentatywnych przykładów. Tymczasem w tekstach wybranych przez nią kabaretów obserwujemy całą gamę różnorodnych mechanizmów komicz-nych tego typu. Należą do nich m.in.: kontaminacje i upodobnienia leksykalne, np. kaloryfeeria [kaloryfer + feeria] (KSP), Bronimierz [Włodzimierz Tetmajer + Bro-nowice] (ZB), Szkieletczyzna [szkielet + Kielecczyzna] (T); tworzenie żartobliwych nazwisk znaczących, np. hrabina Tyłbaczewska (KSP), Kiełbasińska (D), i podrabia-

3 Wbrew twierdzeniu Bożeny Grochali mechanizmy fl eksyjne pojawiają się nie tylko w tekstach Dudka, co potwierdza przedstawiony materiał.

Page 289: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

289

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

nych nazwisk dwuczłonowych, np. Franciszek Luft-Wafe (AMM); neologizmy syste-mowe, np. szujuś (KSP), telewizornia (T), nagrzybobrać się (KSP), Mazurek O-dur (KMN); i pozasystemowe, np. ple-ple-plenum (T), odpikassować (KSP), żartobliwe dekompozycje, np. dupelek (D), dreszcze pan- i paniteistyczne (ZB), i inne.

3. Grochala rezygnuje także z omówienia przykładów komizmu na poziomie fonetycznym języka, związanych z funkcją emotywną oraz wykorzystaniem akcentu, pauzy, przemilczenia, chociaż zebrany materiał obejmował również realizacje sce-niczne.

Mimo wskazanych błędów i uproszczeń w analizie tekstów kabaretowych wnio-ski przedstawione przez autorkę wydają się zasadniczo słuszne. Zasób środków języko-wych służących do budowania programów pozostaje w większości niezmienny. Pewne modyfi kacje uzależnione są od przekształceń, jakim na przestrzeni lat ulega sam język lub wynikają ze „zużycia się” mechanizmów o proweniencji staropolskiej bądź ludo-wej. Dominują mechanizmy oparte na leksyce i (należy to podkreślić) słowotwórstwie, których wykorzystanie zależy przede wszystkim od autora, w mniejszym zaś stopniu od czasu powstania. Znaczny wpływ na dobór mechanizmów komicznych ma również publiczność, choć niektóre formacje, jak Qui Pro Quo czy Kabaret Starszych Panów starały się kształtować gust swoich odbiorców. W historii omawianej dziedziny rozryw-ki wyraźnie ujawnia się nurt komercyjny, prowadzący współcześnie do całkowitego podporządkowania kabaretu prawom kultury masowej.

Mając na uwadze konieczność rzetelnego interdyscyplinarnego podejścia w ba-daniach nad kabaretem, należy podkreślić szerokie perspektywy analiz lingwistycz-nych, wykraczające poza komizm, które mogłyby się przyczynić do nowego spojrze-nia na rolę kabaretu w historii rodzimej kultury.

Page 290: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

290

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Wykaz skrótów:

AMM - Ani Mru MruD - DudekKMN - Kabaret Moralnego NiepokojuKSP - Kabaret Starszych PanówT - TEYZB - Zielony Balonik

Bibliografi a:

Appignanesi L., Kabaret, przeł. A. Kreczmar, Warszawa 1990.Bigaj A., Gry językowe we współczesnym kabarecie. Typologia dowcipu, „Polonica”

2005, t. 24/25, s. 65-84.Buttler D., Polski dowcip językowy, wyd. 3, Warszawa 2001.Bystroń J. S., Komizm, wyd. 2, Wrocław 1960.Fleischer M., Zarys teorii kabaretu, [w tegoż:] Konstrukcja rzeczywistości, Wrocław

2002, s. 301-340.Gawlik J. P., Powrót do Jamy, Kraków 1961.Grochala B., Od Zielonego Balonika do Ani Mru Mru – kabaretowa tradycja i nowo-

czesność. Aspekty językowe, w: Tradycja a nowoczesność. Materiały z konferencji 14-16 maja 2007 roku, red. E. Woźniak, Łódź 2008, s. 469-478.

Jędrzejko E., W chaosie różnych światów. Gry intertekstualne a znaczenie wypowie-dzi satyrycznej, „Język Artystyczny” 1996, t. 10, s. 118-131.

Malik J., Bal w cukierni. Zielony Balonik – fenomen młodopolskiej kultury śmiechu, [w:] Wśród tułaczy i wędrowców. Studia młodopolskie, red. S. Fita, J. A. Malik, Lublin 2001, s. 205-235.

Mokranowska Z., W młodopolskim kabarecie. Dowcip, plotka i stereotyp w satyrycz-nej twórczości T. Boya-Żeleńskiego i A. Nowaczyńskiego, [w:] Między krytyką a pro-zą satyryczną pozytywizmu i modernizmu, red. H. Bursztyńska, Katowice 1988.

Nałkowska Z., Dzienniki, t. 1, 1899-1905, Warszawa 1975, s. 219-220.Szczerbowski T., O grach językowych w tekstach polskiego i rosyjskiego kabaretu lat

osiemdziesiątych, Kraków 1994.Wróblewski K., Dowcip słowotwórczy w tekstach Jeremiego Przybory, „Rozprawy

Komisji Językowej Wrocławskiego Towarzystwa Naukowego” 1996, t. 22, s. 115-138.

Page 291: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

291

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

– Formacje deminutywne jako źródło humoru językowego i dowcipu językowego tek-stach Jeremiego Przybory, [w:] Praktyka językowo-stylistyczna w tekstach arty-stycznych doby nowopolskiej, red. J. Brzeziński, Zielona Góra 1997, s. 153-168.

– „Skrzydlate słowa” Jeremiego Przybory – rzecz o frazeologii autora Kabaretu Starszych Panów, „Rozprawy Komisji Językowej Wrocławskiego Towarzystwa Naukowego” 2002, t. 28, s. 103-115.

– Wieloznaczność jako źródło komizmu i dowcipu językowego w tekstach Jeremiego Przybory, „Rozprawy Komisji Językowej Wrocławskiego Towarzystwa Naukowe-go” 2003, t. 29, s. 59-72.

– Zabawa słowem w tekstach Jeremiego Przybory – wybrane aspekty, „Acta Univer-sitatis Nicolai Copernici. Studia Slavica” 2005, z. 10, s. 177-184.

– Żartobliwe modyfi kacje formy fl eksyjnej słowa w tekstach Jeremiego Przybory, w: Świat humoru, red. S. Gajda, D. Brzozowska, Opole 2000, s. 497-505.

Weiss T., Legenda i prawda „Zielonego Balonika”, wyd. 2, Kraków 1987.

Page 292: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 293: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

293

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Ireneusz [email protected]

Derek Attridge, Jednostkowość literatury, przeł. P. Mościcki, Kraków 2007, ss. 223.

Książka Singularity of Literature Dereka Attridge’a opublikowana została w 2004 r. Po polsku w przekładzie Pawła Mościckiego jako Jednostkowość literatury wydana została niespełna trzy lata później. Dopełnieniem tej zasadniczo teoretycznej pozycji, jej interpretacyjnym skrzydłem, jest powstały równolegle tom pt. J. M. Coe-tzee and the Ethics of Reading. Literature in the Event (2004).

W Polsce autor Jednostkowości literatury jest słabo znany. W naszym litera-turoznawczym obiegu funkcjonuje jedynie jego wywiad z Jacques’em Derridą Ta dziwna instytucja zwana literaturą, w którym Attridge dał się poznać jako ascetyczny i spolegliwy interlokutor francuskiego fi lozofa.

Prezentację książki Attridge’a zacznijmy od wyświechtanego w recenzyjnych omówieniach stwierdzenia, że jest odważna. Nie trzeba znać tej pracy, nie trzeba jej nawet otwierać, by móc tak powiedzieć. Jednostkowość literatury. Krótko i dobitnie. To tytuł, obok którego trudno przejść obojętnie. Czyżby zapowiedź jakiejś własnej, autorskiej koncepcji literatury? Kolejna próba odpowiedzi na stare pytania: czym jest literatura?, literackość?, gdzie tkwi jej istota, czy istnieją uniwersalne wyznaczniki literackości (a choćby lokalne)?, jak działa poezja?, czy literatura ma bardziej uczyć, czy bawić, czym jest oryginalność? skąd się bierze siła słów w wierszu? jak uczyć o literaturze i po co to robić? I czy te pytania mają dziś choćby krzynę sensu? Zmagać się z tymi zagadnieniami w XXI w. (po co najmniej dwóch literaturoznawczych prze-łomach w. XX i wielu, wielu zwrotach) to rzecz niezmiernie ambitna. Wymagająca albo olbrzymiej erudycji i zdolności syntetyzowania nieuzgadnialnych elementów i obcych sobie języków opisu, albo odwagi (czy też brawury) radykalnego odcięcia się od poprzedników i pominięcia nieprzeliczonych sporów. Attridge świadomie wy-biera ten drugi wariant. Pisze w Przedmowie (s. 9): „Moim celem było […] napisanie pracy możliwie najbardziej przystępnej, dlatego oparłem się pokusie wskazywania prekursorów i sprzymierzeńców, angażowania się w polemiki czy umieszczania swojego myślenia w licznych debatach, które kłębiły się wokół tematu od dawna”.

Page 294: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

294

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

O swoich intelektualnych długach napisze wprawdzie w Apendyksie – bardzo skróto-wo (chociaż z drugiej strony, czegóż tam nie ma) i wielu zapożyczeń nie uwzględnia-jąc wcale (nie wspomina np. o M. Arnoldzie, N. Frye’u, R. Welleku – a jego wywody momentami wydają się parafrazami ich ustaleń), wiele wpływów zaś, jak się wydaje, marginalizując (np. H.-G. Gadamera).

Książka odważna więc, ale – zaryzykujmy paronomazję – czy ważna? Czy wzięcie w nawias całej debaty o naturze literatury i samodzielne budowanie własnej wizji od podstaw to heurystyczne posunięcie umożliwiające jakikolwiek ruch, otwo-rzenie ust, czy też może zwykły wybieg pozwalający mówić to samo, tylko inaczej? Do tego niepokojącego pytania wrócimy w zakończeniu.

Po mocnym, intrygującym tytule w oczy rzucają się następnie trzy motta. To już nie tylko sygnał do wymarszu i obietnica nie byle jakiej przecież awantury, ale zapo-wiedź wyprawy po literaturoznawcze runo, po św. Graala teorii, to – jak podejrzewa-my – konkretna wskazówka o trasie ekspedycji. Jako pierwsze padają słowa Derridy mówiące o absolutnej gościnności, potem Lévinasa o przejściu od Tego Samego do Innego, a następnie Coetzee’ego o zagadkowości poetyckiej inwencji. Która z tych gwiazd świeci w książce Attridge’a najjaśniej? Coetzee’emu poświęcona została inna rozprawa. Lévinas, jak się okazało, wymaga korekty. To od Derridy, autora szkicu Psyche. Odkrywanie innego1, Attridge czerpie w swej pracy najwięcej. I choć słowo dekonstrukcja z rzadka tylko pojawia się w jego rozważaniach, to są one bez wątpie-nia owocem dekonstrukcji. Dekonstrukcji, dodajmy, mającej już za sobą fazę totalnej rozbiórki i szukającej pozytywnych doświadczeń, wyciągającej wnioski z tzw. zwro-tu kulturowego i zwrotu etycznego (etyki specyfi cznie rozumianej, zdekonstruowanej poniekąd). Można by nawet rzec, iż książka Attridge’a to literaturoznawcze rozwinię-cie myśli Derridy z cytowanego już wywiadu.

Żeby jakoś skrótowo przybliżyć naturę i strukturę Jednostkowości literatury, przypomnijmy sobie układ dobrze znanej książki Władysława Tatarkiewicza Dzie-je sześciu pojęć. Attridge również tworzy bowiem coś w rodzaju kompendium. Po-szczególne rozdziały jego pracy są eksplikacjami kluczowych terminów z dziedziny sztuki, które wzajemnie się oświetlają i dopełniają. Terminologicznej reinterpretacji poddane zostają następujące kategorie: tworzenie, inwencja i oryginalność, odkryw-czość, jednostkowość, czytanie, odgrywanie, forma, odpowiedzialność. Widzimy, że nawet zakres zjawisk częściowo pokrywa się z obszarem penetrowanym w książce polskiego fi lozofa. Jednak podobieństwo okazuje się zwodnicze. Przede wszystkim

1 J. Derrida, Ta dziwna instytucja zwana literaturą (rozmawiał D. Attridge), przeł. M. P. Markowski, „Literatura na Świecie” 1998, nr 11-12.

Page 295: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

295

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

książka Attridge’a pozbawiona jest aspektu diachronicznego, a to właśnie dziejowo-ści rozumienia pojęć poświęcony był projekt Tatarkiewicza. Rozprawa autora Sku-pienia i marzenia jest dziełem estetyka i z (historii) estetyki, Attridge z kolei swoją postawę określa mianem (jakże by inaczej!) post-estetyki, deklarując chęć niwelowa-nia rozdziału między sferą piękna a prawdy. Jego ambicje wykraczają poza tradycję estetyczną koncentrującą się na zagadnieniach piękna.

To właśnie idea badań literackich wywodząca się z tradycji estetycznej zo-stała zakwestionowana już na wstępie. New Criticism (dodajmy, że także rosyjski formalizm, strukturalizm, semiotyka, a i fenomenologia) nie spełnił(y) pokładanych w nim oczekiwań. Deklarując chęć docierania do uniwersaliów (takich jak np. para-doksalność, wieloznaczność), odnajdywania stałych wyznaczników literackości (fi k-cyjność, obrazowość, uporządkowanie naddane), wikłał(y) się niepostrzeżenie, jak uważa Attridge, w dyskurs władzy. Sprzeczność estetyzującego komentarza – według autora Jednostkowości literatury – polega na tym, że szukając oryginalności, badacz w ostatecznym rozrachunku sprowadza twórczość do mechanicznego powielania re-guł, dzieło zaś traktuje przedmiotowo i redukuje do zasad budowy.

Czy nurty takie, jak np.: marksizm lub feminizm, postkolonializm (a i też psychoanaliza) – prześwietlające warunki literackiej produkcji, klasowych, raso-wych czy płciowych determinant dzieła literackiego i twórczości, ukazujące kon-teksty społeczne, religijne, psychiczne dzieła – są odpowiedzią na niedostatki tak rozumianej literaturoznawczej estetyki i nastawienia ergocentrycznego? Attridge dostrzega produktywność takiego instrumentalnego – jak je nazywa – podejścia do literatury, podejścia zaangażowanego. Jednak swoje rozumienie literatury defi niuje w opozycji do ujęcia dzieła literackiego jako instrumentu właśnie, jako środka do osiągnięcia celu (czy będzie to cel biografi czny, czy polityczny, czy poznawczy). Daje też przy okazji wnikliwą i dowcipną (choć humor to czarny) analizę stanu współczesnej zachodniej humanistyki uniwersyteckiej zdominowanej przez me-chanizmy rynkowe, zmuszonej do autopromocji, konkurencyjności i nastawionej na zysk. Jego głównym celem nie jest wszakże krytyka owego instrumentalizmu w badaniach literackich i uniwersyteckiej etyki sukcesu, kultu produktywności, in-telektualnego konformizmu. Nie przyłącza się też do chóru nostalgicznie wołające-go o powrót do czasów sprzed Teorii.

Cel, jaki Attridge sobie stawia, to przemyślenie na nowo zasadniczych pojęć literaturoznawczych (bo głównie literaturą i metodami jej badania jest zainteresowa-ny, choć jego uwagi można by ekstrapolować na całą domenę sztuki). Według niego dzieło literackie najlepiej charakteryzują takie terminy, jak inwencja, jednostkowość, inność. Do tej triady należy dołożyć jeszcze przeświadczenie o zdarzeniowym, a nie

Page 296: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

296

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

przedmiotowym, charakterze literatury i o jej wymiarze etycznym związanym z kate-gorią czasowości odbioru i odgrywania.

Literatura – i tu Attridge powtarza od dawien dawna funkcjonujące sformułowa-nia – stale wymyka się regułom i defi nicjom, ciągle stawia opór myśleniu instrumen-talnemu. Do jej istoty należy zmiana. Ciągłe przekraczanie siebie. Jak ją czytać? Jak o niej pisać? Attridge, będąc przekonany o bezużyteczności racjonalnych argumen-tów, swoje ujęcie określa mianem raportu z przeżycia literackości. Stara się też zna-leźć jakąś formę dla owego raportu, jakiś sposób adekwatnego mówienia o specyfi ce literatury, miłości do ksiąg (tak!), o wartości (i potrzebie) studiów humanistycznych, o niepowtarzalności każdego literackiego przeżycia.

Nie sposób szczegółowo wyjaśnić w tym krótkim omówieniu wszystkie przy-wołane przez Attridge’a defi nicje, zwłaszcza że często opierają się one na subtelnych rozróżnieniach, drobnych korektach ujęć dotychczasowych, a czasami są to zupełnie nowe konstrukcje, ale jako że jego argumentacja jest precyzyjnie skonstruowana, po-szczególne kategorie wspierają się na sobie – musimy w prezentacji uwzględnić ową linearność wywodu.

Zasadnicza część książki rozpoczyna się rozdziałem o tworzeniu. W jego cen-trum nie znalazła się ani techne, ani wyobraźnia, lecz inność, czyli to, co wykluczone, zakazane, pominięte, zapomniane, heterogeniczne, rozbijające tożsamość. To nie coś realnego – podkreśla Attridge – ale uczucie, sposób, prawda, wartość, jakaś złożona kombinacja, jakiś układ, np. blokad. Podstawowe pytanie nie tylko tej części książki brzmi: jak to się dzieje, że inny wkracza do kultury przez dzieło jednostki? Tworzenie jest właśnie wprowadzaniem innego w obręb tego samego. Inny nie jest jednak (nie może być) absolutnie inny, musi być poniekąd swój, choć trochę przynajmniej, żeby w ogóle został rozpoznany jako inny (i to jest ta korekta wprowadzona przez Derridę do konceptu Lévinasa). Jest inny tylko w relacji wobec czegoś, kogoś, a bycie w relacji już zakłada pewną wspólnotę. Attridge z góry zastrzega, że to przechodzenie inności do tożsamości, jednostkowości do ogólności nie ma nic wspólnego ze znanym skądi-nąd zjawiskiem tzw. udomowienia innego (ale czy rzeczywiście nie ma?). To nie udo-mowienie, przekonuje, ale dostrojenie się do innego. Tworzenie w przeciwieństwie do robienia zawsze wiąże się też z pewnym niebezpieczeństwem. Otworzenie się, abso-lutna gościnność, ufność wobec tego, co nadchodzi jest przecież ryzykowne, bo nigdy nie wiadomo, co przyjdzie i po co. Tworzenie nie jest prostym powoływaniem do istnienia (ubieraniem myśli w słowa), ale raczej aktualizacją nie wyzyskanych dotąd możliwości, udrażnianiem zasypanych przejść czy konstruowaniem nowych. Raczej wyczuwaniem tensji, dostrzeganiem braków, pęknięć, rys, poprzez które manifestuje się inny, niż budowaniem z gotowych elementów. Attridge pisze, że „głównym pro-

Page 297: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

297

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

blemem twórczego umysłu nie jest ani innowacja, ani komunikacja; jest nim wymóg właściwego i wielkodusznego odpowiadania na myśli, które nie zostały jeszcze sfor-mułowane jako myśli, uczucia, które nie mają jeszcze przedmiotowego odniesienia” (s. 57). Wyrażenie tworzenie innego skrywa też celową amfi bolię: informuje o tym, że innego, owszem, tworzy się, ale równocześnie jest się tworzonym przez innego, a to spotkanie nie pozostaje bez konsekwencji dla obu stron.

Następnie Attridge odróżnia tworzenie od oryginalności (egzemplarycznej oryginalności w ujęciu Kanta). Owa egzemplaryczna oryginalność nie tylko zna-cząco różni się od dotychczas znanego i zakłada oraz umożliwia naśladownictwo, ale stymuluje do oryginalnych odpowiedzi, nowych dalszych przekształceń. Aby w pełni docenić oryginalność dzieła, należy umieć dostrzec jego kontekst. Orygi-nalność najlepiej widoczna jest bowiem na tle, czy to epoki, czy jakiegoś ciągu, np. gatunkowego. W zasadzie synonimem oryginalności jest odkrywczość określona tu mianem inwencji i scharakteryzowana jako umysłowe dokonanie (akt i zdarzenie za-razem), jednakże Attridge różnicuje obie kategorie: termin oryginalność pozostawia dla określenia efektu wywoływanego przez dzieło w jego własnym czasie, natomiast słowa odkrywczość, inwencja rezerwuje dla efektu czasowej transgresji, gdy dzieło buduje pomost między dawnymi i nowymi czasy, gdy jego siła, piękno, subtelność, wzniosłość itd. odczuwane są po wielu latach od momentu wytworzenia. Można nie dostrzec czy mylić się co do oryginalności wiersza, argumentuje Attridge, ale nie sposób pomylić się co do jego odkrywczości, „gdyż odkrywczość jest zawsze od-krywczością dla czytelnika” (s. 73).

A na czym polega istota językowej inwencji, literackiej odkrywczości? Jak lite-ratura posługuje się językiem? – pyta Attridge, wracając do ustaleń ze swej poprzed-niej książki Peculiar Language. Sporo wysiłku poświęca, by przekonać czytelników, że ważnym składnikiem pojęcia znaku i w konsekwencji języka i tworów werbalnych w ogóle – jest zdarzeniowość, tzn. taka cecha ich budowy, która sprawia, że w pełni istnieją one dopiero po ich rozpoznaniu przez odbiorcę (zaznaczmy, że trochę dziwi to uparte budowanie od podstaw, bo akurat w tym przypadku odwołanie do doświad-czeń fenomenologii i kategorii bytu intencjonalnego mogłoby służyć za czytelny skrót pewnego dobrze opisanego sposobu istnienia).

Poprzez kategorię zdarzenia dochodzimy do centralnego obszaru książki, kwe-stii literackości i tytułowej jednostkowości. Dzieło jest, powtórzmy, zdarzeniem, nie przedmiotem. Mocą, siłą – a nie rzeczą; literackość zaś to przeżycie przekształcające-go doświadczenia jako zdarzenia właśnie, które otwiera „nowe możliwości znaczenia i odczuwania” (s. 90). W konsekwencji rozumienie literackości jest zupełnie inne niż jego formalistyczne czy strukturalistyczne defi nicje. Attridge nie pyta, czym jest

Page 298: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

298

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

dzieło, ale jak działa?, nie pyta o strukturę czy znaczenie tekstu, ale o jego potencjal-ną efektywność, moc dokonywania zmian w istniejących układach. (Upraszczając można by rzec, że jego rozumienie literatury bliższe jest tradycji Pseudo-Longinosa niż Arystotelesa.) Choć odkrywczości doświadczają indywidualni odbiorcy, to lite-rackość jako taka jest wytwarzana i akceptowana przez ogół uczestników kultury, to dane wspólnoty w danym momencie decydują, co literaturą jest, a co nie jest. Tu zaznaczmy, że ta niestabilność owej dziwnej instytucji zwanej literaturą była już wie-lokrotnie diagnozowana.

Nierozerwalnie związana z pojęciem inności i inwencji jest kategoria jednostko-wości. Najpierw powiedzmy, czym jednostkowość w ujęciu Attridge’a nie jest. Nie jest więc „tym samym, co autonomia, pojedynczość, identyczność, przygodność albo szczególność, nie jest także tożsama z »niepowtarzalnością«” (s. 96). Czymże jest?

Przypomnijmy dotychczasowy wywód. Twórczość była charakteryzowana jako, generalnie rzecz biorąc, wprowadzanie inności w obręb już znanego. Oryginalność jako różnica, cecha artefaktu stymulująca dalsze zmiany w kulturze, w odkrywczo-ści wyakcentowano aspekt długiego trwania siły wzbudzającej podziw, pokonywania bariery czasu i przestrzeni, docierania do współczesnego odbiorcy. Z kolei zdarzenie jednostkowości to doświadczenie bezpośredniego zetknięcia się z natychmiast roz-poznawalnym indywidualnym głosem, który jest niczym rozumiana po derridiańsku sygnatura. Jednostkowość pojawia się tylko w doświadczeniu lektury. Nie istnieje poza nim, nie ma żadnego rdzenia w obrębie dzieła, w którym się skrywa. To cecha relacyjna, zmienna. Jednostkowość powstaje ze struktury dzieła, rozumianej jako zbiór aktywnych relacji. Napisać więc interpretację (choć Attridge tym terminem się nie posługuje), to pokazać działanie wiersza dla konkretnego ja. Gdy Attridge inter-pretuje Chorą różę Blake’a, to pisze w pierwszej osobie: „Zdanie przedstawia mi się jako seria słów…” – powiada. Nie jest to krytyka impresjonistyczna, zaznaczmy, ale lektura uwzględniająca wszystkie poziomy organizacji tekstu, której nie powstydził-by się badacz spod znaku New Criticism. Tyle że jej kierunek nie jest dośrodkowy, do dzieła, a odśrodkowy – ku odbiorcy.

Ta konstatacja prowadzi nas w stronę hermeneutyki Gadamera czy teorii rezo-nansu czytelniczego Isera. I kolejne rozdziały poświęcone czytaniu, odgrywaniu (też autorskości i czasowości dzieła), formie – są rzeczywiście jakby przekładem myśli hermeneutycznej i teorii recepcji na etyczną terminologię Lévinasa. Zwieńczeniem książki jest rozdział o etyce, w którym słowami-kluczami są: odpowiedzialność, wiel-koduszność, otwartość, zobowiązanie, gościnność, przyjemność, sprawiedliwość. Swego czasu, przytaczając niemal identyczne sformułowania, Janusz Sławiński pisał z przekąsem o hipokryzji przenikającej całą właściwie dzisiejszą myśl hermeneutycz-

Page 299: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

299

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

ną, a zwłaszcza postulaty radykalnej hermeneutyki dekonstrukcjonistycznej. Czyż interpretacja nie jest – jak chciał Nietzsche – środkiem, by czymś zawładnąć?, pytał Sławiński. Czytamy, by coś opanować, uczynić swoim. Zacytujmy dłuższy fragment diagnozy Sławińskiego sprzed 14 lat:

Mogłoby się wydawać, że cała hermeneutyka to nic innego, jak stowa-rzyszenie opieki nad prześladowanymi dziełami, ruch obrony ich praw, zagro-żonych przez niegodziwe sposoby czytania.

Jak każda obłuda – pisze dalej Sławiński – również i ta może zapewne mieć pozytywne znaczenie pedagogiczne, sprzyja bowiem upowszechnianiu budującej fi kcji: że niby interpretacja zdąża do ideału jakiejś lepszej komu-nikacji – prawdziwie partnerskiej, zakładającej akceptację odmienności, po-wściągnie uprzedzeń i cierpliwe wnikanie w cudze racje. Jednakże z pewno-ścią nie pomaga w zrozumieniu tego, co czyni interpretator2.

Książka Attridge’a idealnie wpisuje się w ten najnowszy paradygmat rozprawia-

nia o literaturze: dekonstrukcyjno-performatywno-etyczny. W kontekście słów same-go badacza o miałkości współczesnej akademii, cień podejrzenia o koniunkturalizm pada więc i na jego pracę...

Dzisiejsza diagnoza stanu wiedzy o literaturze (czy to dokonana przez Nycza, czy przez Burzyńską) pokazuje, że literaturoznawstwo (amerykańskie zwłaszcza) po-dążyło właśnie tą drogą radykalnej hermeneutyki dekonstrukcyjnej. Zmierzając ku etyce fi kcji, etyce czytania i pisania, ku poetyce doświadczenia. Gdzie prowadzi ta ścieżka? Rozluźnienie rygorów naukowych, osłabienie czy negowanie teorii, zwróce-nie się ku jednostkowym przypadkom, jak się wydaje, wiedzie ku samej literaturze.

Wróćmy na koniec do pytania o wagę omawianej propozycji. Jednostkowość literatury stanowi niewątpliwie wyzwanie dla odbiorcy. Jest próbą całościowej wizji dyscypliny, ujmującą zwłaszcza dbałością o etos współczesnego literaturoznawstwa.

Mając jednak w pamięci słowa Kazimierza Twardowskiego, że kto nie myśli ja-sno, ten nie może pisać jasno (książka pisana jest dialektem derridiańsko-lévinasow-skim), można zdyskredytować cały omawiany tu projekt i wzruszywszy ramionami, dorzucić jeszcze na odchodnym: przecież to wszystko już było. A względnie nowy język opisu i nowa rama całości, dodajmy, nie niweluje rosnącego w trakcie lektury poczucia rozczarowania.

2 J. Sławiński, Miejsce interpretacji. w: Próby teoretycznoliterackie, Kraków 2000, s. 71 (pierwodruk: „Teksty Drugie” 1995, nr 5).

Page 300: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 301: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

301

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Magdalena Smoleń[email protected]

Alina Naruszewicz-Duchlińska, Mariusz Rutkowski,Nowe zjawiska w języku, tekście i komunikacji,

Olsztyn 2006, ss. 373

Intensywne przemiany społeczno-kulturowe w ostatnim dziesięcioleciu (przede wszystkim globalizacja i mediatyzacja rzeczywistości) nadają nowe oblicze formom międzyludzkiej komunikacji, w tym komunikacji językowej. Wielość płaszczyzn, na których owe zmiany można zaobserwować i rejestrować, potwierdzają opracowa-nia zgromadzone w omawianym tomie, będącym zbiorem referatów wygłoszonych podczas konferencji językoznawczej, która odbyła się w Olsztynie w dniach 5-7 maja 2005 r. z inicjatywy Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Warmińsko-Ma-zurskiego. Wzięło w niej udział ponad 60 badaczy z licznych ośrodków krajowych, a także goście zagraniczni.

Jak zaznacza we Wstępie Mariusz Rutkowski, poruszając kwestię struktury książki, ścisłe rozgraniczenie płaszczyzn języka, tekstu i komunikacji w wielu wy-padkach było trudne i dlatego wymagało arbitralnych rozstrzygnięć. „W zakres do-ciekań językowych – wyjaśnia współredaktor tomu – włączyliśmy przede wszystkim te artykuły, których autorzy poddają refl eksji zagadnienia struktury gramatycznej, zjawiska leksyki i frazeologii, a więc elementy systemowe. Hasło «tekst» obejmuje z kolei prace poświęcone konkretnym przejawom nowości językowych w przejawach tekstowych. W ostatniej części zgrupowane są artykuły stanowiące różnorodne – teo-retyczne, metodologiczne i problemowe – próby uchwycenia nowych przejawów szeroko pojętej komunikacji. Dominują tu teksty nastawione na opis komunikowania medialnego, ale obok nich są też teksty poświęcone nowym aspektom dobrze już zakorzenionych sytuacji komunikacyjnych – jak choćby dyskursu szkolnego” (s. 8).

Prezentowana publikacja zawiera 44 artykuły. Jej kompozycja odzwierciedla obszary badawcze wyznaczone tytułem – artykuły zgrupowane są w 3 rozdziałach: Język, Tekst i Komunikacja, co – jak czytaliśmy wyżej – nie było łatwym zadaniem dla redaktorów, ale dla czytelnika jest to układ bardzo korzystny, bo przejrzysty i dzięki temu ułatwiający poruszanie się w tak licznym wyborze opracowań.

Page 302: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

302

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

W rozdziale I – najobszerniejszym – zamieszczono 18 tekstów. Część tę inicju-ją artykuły poświęcone problematyce języka współczesnej młodzieży. I tak, Anna Piotrowicz omawia pozytywne i negatywne zachowania językowe pokolenia nasto-latków, które zaobserwowała w potocznych, nieofi cjalnych sytuacjach komunikacyj-nych, w kontaktach zarówno rówieśnicznych, jak i z osobami dorosłymi. Z kolei Agnieszka Rypel podjęła problematykę etyki słowa w języku młodzieży szkolnej, konkludując swoje rozważania stwierdzeniem, iż „uświadomienie etycznego wymia-ru komunikacji językowej jest jednym z najważniejszych zadań kształcenia języko-wego w szkole” (s.23). Danuta Jastrzębska-Golonka skupiła się natomiast na gwarze studenckiej, opisując najczęściej stosowane przez żaków mechanizmy frazeologiczne i słowotwórcze służące tworzeniu nowych struktur gramatycznych.

Zagadnieniom związanym ze specyfi ką języków środowiskowych i słownictwu specjalistycznemu poświęcone są teksty Iwony Artowicz-Skowrońskiej oraz Małgo-rzaty Witaszek-Samborskiej. Pierwsza z wymienionych badaczek zajęła się pojęciem języka familijnego, stawiając pytanie o jego status w strukturze polszczyzny (odmia-na czy socjolekt?). Rozważania na ten temat skłoniły autorkę do stwierdzenia, iż naj-bardziej odpowiednim potraktowaniem zjawisk dotyczących komunikacji w rodzinie będzie określenie ich mianem familektu – czyli specyfi cznego rodzaju socjolektu z ce-chami powszechności i ogólności. Natomiast M. Witaszek-Samborska, na podstawie imponującego – obejmującego ok. 200 000 przepisów pochodzących z czasopism kulinarnych i kobiecych – korpusu tekstowego, omawia innowacje w słownictwie kulinarnym współczesnej polszczyzny ogólnej uwarunkowane zapożyczeniami z ję-zyków obcych (angielskiego, francuskiego, włoskiego, hiszpańskiego, tureckiego, japońskiego, chińskiego).

Stosunkowo obszerny jest blok z zakresu badań onomastycznych. Renata Bizior podejmuje zagadnienie uwarunkowań najnowszej warstwy imienniczej, skupiając się przede wszystkim na nowych imionach modnych i ich pozycjach rangowych, na for-mach wzbogacających utrwalony od dawna zasób imion, motywacjach, jakimi kierują się nadający imiona, nowych rodzajach znaczeń proprialnych oraz czynnikach, które modelują powyższe cechy. W tym samym obszarze badawczym sytuuje się artykuł Anny Tomeckiej-Mirek, która pisze o imionach podwójnych na tle tradycji imien-niczej XX wieku. Natomiast Małgorzata Rutkiewicz-Hanczewska opisuje przestrzeń późnonowoczesnego Poznania z perspektywy przemian procesów onimicznych. Au-torka zastanawia się nad tym, jakie miejsce w owej przestrzeni zajmuje jednostka i jak wyraża się jej tożsamość w językowej przestrzeni miasta. Z kolei Halszka Górny zajęła się opisem tendencji nazewniczych wybranego typu urbonimów, jakimi są nazwy biur tłumaczeń, w kontekście współczesnej mody językowej. Zasadniczą obserwacją Autor-

Page 303: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

303

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

ki jest intensywny wpływ obcych elementów językowych i depolonizacja nazewnictwa w badanej subkategorii onimicznej. W polu zainteresowań Izy Matusiak znalazły się tendencje nazewnicze w środowisku subkulturowym, które tworzą wykonawcy hip hopu – stylu muzycznego obecnego w polskiej kulturze popularnej od polowy lat 90.

Pozostałe teksty z tego rozdziału dotyczą innowacji na poziomie słowotwór-czym, leksykalnym i składniowym, bądź to wyłącznie w ramach systemu polszczy-zny, bądź w zakresie interferencji obcojęzycznych.

Artykuł Piotra Flicińskiego poświęcony jest zagadnieniom frazeologii potocz-nej w polszczyźnie ogólnej. Opierając się na materiale 3 słowników frazeologicznych początku XXI w. (Słownik frazeologiczny współczesnej polszczyzny S. Bąby, J. Li-berka, Warszawa 2001; Wielki słownik frazeologiczny języka polskiego P. Müldnera-Nieckowskiego, Warszawa 2003; Wielki słownik frazeologiczny PWN z przysłowia-mi, Warszawa 2005), Autor zastanawia się nad tym, jakie czynniki przemawiają za potocznością frazeologizmu.

Tomasz Nowak przedstawił zagadnienie składniowe: zanalizował przyimki grafi cznie złożone: we wnętrzu i w środku na tle zaznaczającej się we współczesnej polszczyźnie tendencji do przechodzenia od form syntetycznych do analitycznych. Jak się okazuje, status omawianych jednostek nie jest łatwy do jednoznacznego okre-ślenia: z jednej strony są to bowiem odrębne całości znaczeniowe, z drugiej jednak – poszczególne ich fragmenty, rozpatrywane na płaszczyźnie czysto strukturalnej, wykazują pewną samodzielność.

Z kolei Sebastian Żurowski zajął się najnowszymi elementami morfologiczny-mi obcego pochodzenia w zasobie formantów negatywnych polszczyzny (dys-, in-, non-), wyznaczając sobie za cel ustalenie nie tylko ich ogólnej produktywności, ale przede wszystkim określenie ich statusu, czyli tego, na ile są to rzeczywiście produk-tywne prefi ksy języka polskiego.

W nurcie badań z zakresu słowotwórstwa mieści się też opracowanie Małgo-rzaty Urban, poświęcone typom przymiotnikowej adaptacji zapożyczeń do systemu słowotwórczego polszczyzny. Materiał badawczy Autorka wyekscerpowała z 2 opra-cowań pod red. T. Smółkowej: Nowe słownictwo polskie. Materiały z prasy lat 1985-1992, Kraków 1998 oraz Nowe słownictwo polskie. Materiały z prasy lat 1993-2000, Kraków 2004 (stąd 2 pierwsze tomy).

Natomiast Izabela Różycka podejmuje rozważania dotyczące niełatwej do opisu kategorii związanej z czasownikiem – aspektu. Do niezwykle obszernej problematyki zagadnień badawczych związanych z tą kategorią Autorka dołącza kolejną kwestię, sygnalizując pewne widoczne w j. polskim zjawiska dotyczące aspektu wybranych grup nowszych czasowników obcego pochodzenia. Jak pisze, „mając [...] do czynie-

Page 304: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

304

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

nia z nowymi czasownikami obcego pochodzenia, nawet jeśli dysponujemy wiedzą o ich znaczeniu leksykalnym [...], często nie mamy odpowiedniej wiedzy o możli-wych typowych kontekstach ich użycia i, co z tego wynika, o właściwych im zacho-waniach aspektowych” (s. 87-88).

Komparatystyczny (w zakresie gramatyki komparatywnej polsko-francuskiej) charakter ma artykuł Aleksandry Walkiewicz zatytułowany Cechy gramatyczne pol-skich form bezosobnika w świetle ich przekładu na język francuski. Badaczka poka-zuje, jak sposób tłumaczenia form gramatycznych jednego języka może wpłynąć na uwydatnienie cech gramatycznych owych form.

Indywidualny – w sensie merytorycznym – charakter mają pozostałe 2 teksty: Renaty Makarewicz, omawiający nowe zjawiska językowe w szkolnej edukacji polo-nistycznej, uwarunkowane nowymi możliwościami międzyludzkiej komunikacji (te-lefonia komórkowa, Internet), oraz Haliny Kamczyckiej, która (wpisując się w nurt badań nad dialektem północnokresowym) na podstawie analizy języka serwisów informacyjnych polskiej rozgłośni radiowej na Litwie dowodzi konserwatyzmu pol-szczyzny wileńskiej, zwracając także uwagę na obecność w niej interferencji języka litewskiego czy rosyjskiego.

W części II, poświęconej zjawiskom innowacyjnym na poziomie tekstu, zgroma-dzono 10 artykułów. Ponieważ pojęcie tekstu może być rozumiane bardzo różnorodnie, w związku z tym przedstawione zjawiska sytuują się w rozmaitych obszarach komuni-kacji kulturowej: są tu opracowania związane z przekazami medialnymi (radiowymi, prasowymi, telewizyjnymi), regionalnymi, subkulturowymi czy też z translatoryką.

W bloku „medialnym” mieszczą się następujące artykuły: Katarzyny Zawilskiej, poświęcony modzie na pewien typ nagłówków prasowych (nawiązujących do obszaru kultury popularnej, czerpiących ze skojarzeń z kulturą masową reprezentowaną przez telewizję i radio) w „Gazecie Wyborczej”, Renaty Radzkiej, omawiający materiałowo wizerunek Ukraińca kreowany i utrwalany w prasie polskiej po 1989 r., natomiast me-todologicznie – kwestię medialnej struktury stereotypu narodowego, Agaty Małyski, opisujący przemiany gatunkowe w audycjach radiowych, Wilgi Herman, w którym Autorka pisze o popularyzatorskiej roli radia i telewizji w zakresie szerzenia się polsz-czyzny potocznej (leksemów, frazemów i frazeologizmów) oraz Bernadetty Darskiej, rozważający pragmatyczno-społeczne funkcje felietonów prasowych 3 współczesnych publicystek (Kingi Dunin, Manueli Gretkowskiej, Izabeli Filipiak).

Pozostałe artykuły przedstawiają zagadnienia ze zróżnicowanych kręgów ba-dawczych.

Analizą języka kościoła w kontekście powojennych przemian kulturowych zajęła się Katarzyna Skowronek, wybierając jako materiał badawczy listy pasterskie episkopatu

Page 305: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

305

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Polski na temat mediów, wystosowane do wiernych w latach 1946-2005. Taki rozległy przedział czasowy pozwolił Autorce pokazać pewną ewolucję zarówno w sferze kształtu językowego owych listów, jak i utrwalonego w nich sposobu myślenia o mediach.

Krystyna Bojałkowska, zainteresowana wpływem języka angielskiego na ję-zyk polski nie tylko w sferze leksyki, skupiła się na imiesłowach przysłówkowych uprzednich, podejmując próbę ustalenia typowych użyć owych imiesłowów w bada-nych przez siebie tłumaczeniach powieści anglojęzycznych oraz zbadania, czym one się różnią od użyć charakterystycznych dla tekstów oryginalnie polskich.

Przedmiotem artykułu Lecha Krajewskiego są antyprzysłowia tworzone przez młodzież zarówno we wzajemnych kontaktach mówionych, jak i pisanych. Te specy-fi czne jednostki językowo-tekstowe Autor omawia na materiale olsztyńskiego graf-fi ti oraz tekstów słyszanych w trakcie spotkań ze studentami, uczniami, żołnierzami, a nawet przestępcami.

Z kolei Justyna Makowska, opierając się na tekstach przekładów Lekarza mimo woli Moliera na gwarę podhalańską, omawia problematykę tłumaczeń intrajęzyko-wych, skupiając się na prezentacji najważniejszych trudności, z jakimi muszą zmagać się pisarze podejmujący się translacji regionalnej.

Opracowanie Ewy Oronowicz-Kidy, zamykające część II omawianej publikacji, poświadcza możliwość odczytania śladów przemian politycznych i społeczno-gospo-darczych ostatniego ćwierćwiecza w środowisku wiejskim w źródłach, które mogą niektórych zaskoczyć – w tekstach piosenek ludowych (Autorka przebadała pod tym kątem piosenki zespołu śpiewaczego z Piwody w województwie podkarpackim). Teksty ludowe bardzo dobrze dokumentują – mające swoje odzwierciedlenie także w sferze językowej – zderzenie się na wsi świata dawnych realiów i kultury wiejskiej ze światem współczesnej techniki i cywilizacji.

W ostatnim rozdziale – dzięki lekturze 16 artykułów – czytelnik ma możliwość zapoznania się z różnorodnością nowych zjawisk zaobserwowanych przez badaczy w sferze szeroko rozumianej komunikacji.

Aleksander Kliklewicz jako nowe zjawisko w komunikacji językowej omawia dyfuzję semantyczną (na przykładzie przymiotnika wirtualny), którą rozumie jako „niedookreślenie czy też niezdeterminowanie treści znaków językowych różnego formatu (morfemów, leksemów, zdań), brak ostrych granic między znaczeniami i ka-tegoriami znaczeniowymi z semantycznym systemie języka oraz w komunikacji ję-zykowej” (s. 237).

Paweł Nowak zajął się problematyką formy informacji i informowania oraz ich miejsca w przestrzeni komunikacji medialnej. Autor zauważa m.in. że „przekazy infor-macyjne we współczesnej komunikacji medialnej nie mają charakteru homogenicznego,

Page 306: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

306

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

tylko balansują na granicy pomiędzy gatunkami informacyjnymi i gatunkami publicy-stycznymi, tworzą nowy rodzaj wypowiedzi, w którym nadawcy próbują połączyć prze-ciwstawne zjawiska i pojęcia: obiektywizację z subiektywizmem, aktualność z komenta-rzem i oceną, nieprzewidywalność treści z nieprzewidywalnościa formy”(s. 253).

Z kolei Jacek Wasilewski podjął temat nowych strategii komunikowania się w zestawieniu z formami tradycyjnymi, mając na celu nie tworzenie nowych typolo-gii komunikowania się, ale analizę sytuacji komunikacyjnej, rozważanej na 2 płasz-czyznach: w mediach o charakterze prywatnym (SMS i poczta gołębia) oraz mediach o charakterze półprywatnym-półpublicznym (chatroom i galeria toaletowa).

O przyczynach zakłóceń skutecznego komunikowania za pośrednictwem czynno-ści pozasłownej traktuje artykuł Ewy Jarmołowicz. Taka czynnością mogą być na przy-kład nowe elementy gestykulacyjne źle odczytane w danej sytuacji komunikacyjnej.

Edyta Pałuszyńska, na podstawie analizy programu Kamila Durczoka „Debata”, pokazuje innowacyjne elementy w gatunku mowy i dyskursu społecznego, jakim jest publiczna debata – zwraca uwagę m.in. na przeorientowanie w nim celu komunika-cyjnego na cel medialny, co przejawia się dominacją intencji perswazyjnej programu nad porozumieniem interakcji studyjnej.

Zagadnienie nowych kryteriów w budowaniu opozycji my–oni (funkcjonującej w języku polityki od początku jego istnienia) w przemówieniach polskich premierów z lat 1997-2004 przedstawiła Anna Zekin-Kompanowska. Za podstawowy cel bu-dowania tej opozycji Autorka uznała dowartościowywanie nas dzięki uwydatnieniu odczuwanych w obecnej chwili błędów i negatywnych stron onych.

Jolanta Piwowar zajęła się kategoriami redundancji i entropii w przekazie per-swazyjnym, konkludując swoje rozważania stwierdzeniem, iż kategorie te, dotych-czas jeszcze odpowiednio niewyeksponowane w literaturze przedmiotu, stanowią istotne uzupełnienie repertuaru środków zaliczanych do szeroko pojętej perswazji.

Przedmiotem zainteresowania Renaty Dybalskiej jest natomiast najstarsza for-ma promocji reklamowej, czyli outdoor (reklama zewnętrzna). Autorka przedstawia wady i zalety tego rodzaju komunikacji, zastanawiając się nad tym, jakie czynniki sprawiają, iż outdoor ma obecnie dużą siłę oddziaływania na odbiorców i – według prognoz badaczy – może stać się jednym z ważniejszych składników komunikacji zintegrowanej.

Małgorzata Latoch-Zielińska i Iwona Morawska prezentują wyniki badań an-kietowych, przeprowadzonych wśród młodzieży szkół średnich (112 osób). Zasadni-czym celem tych badań było zbadanie funkcjonowania młodych ludzi w komunikacji internetowej i ich stosunku do niej. Konkluzją Autorek – wynikającą z niepokojących danych sondażowych – jest postulat pilnej potrzeby włączania w obszar teorii i prak-

Page 307: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

307

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

tyki dydaktycznej działań, które pomogłyby młodzieży właściwie korzystać z komu-nikacji sieciowej.

Karolina Kutereba zastanawia się nad tym, czy emotikony są przejawem nowej funkcji znaków przestankowych we współczesnej polszczyźnie. Przemyślenia badacz-ki nie napawają optymizmem – polszczyzna internetowa wyraźnie wskazuje na dążenie do wyeliminowania tradycji interpunkcyjnej. Powszechność stosowania emotikonów doprowadziła bowiem do pogłębienia się procesu spadku umiejętności wykorzystywa-nia tradycyjnych środków językowych w międzyludzkiej komunikacji.

Tomasz Chodowiec, wybierając jako materiał egzemplifi kacyjny stronę interne-tową aktorki Krystyny Jandy, zajmuje się strukturą strony WWW jako przykładem współczesnego modelu komunikowania językowego.

Z kolei Bernhard Brehmer rozważa styl polskiej komunikacji czatowej, stawia-jąc pytanie o to, czy język używany na czacie tworzy odrębną odmianę języka pol-skiego, czy też reprezentuje on tylko zlepek różnych jego odmian. Przeprowadzone analizy skłaniają Autora do przyjęcia drugiej z wymienionych hipotez.

Zjawisko agresji werbalnej w komentarzach internetowych omawiają Sebastian Przybyszewski i Mariusz Rutkowski. Przedstawione opracowanie autorzy potrakto-wali jedynie jako zarys podjętej problematyki, zasygnalizowali jednak kilka ważnych zagadnień, np. kwestię adresata agresywnych zachowań, mechanizmy agresji wer-balnej czy zróżnicowanie jej intensywności w zależności od tematyki dyskusji i płci interlokutorów.

O komizmie w polskich internetowych listach dyskusyjnych pisze Alina Na-ruszewicz-Duchlińska, rozważając wyznaczniki strukturalno-funkcjonalne owych listów i wskazując typowe wykładniki ich komizmu. Swoje obserwacje Autorka koń-czy uwagą, iż „odwołując się do teorii ról, można powiedzieć, że w Sieci zawsze znajdzie się miejsce dla błazna, szczególnie jeśli jest inteligentny” (s. 357).

Natomiast Katarzyna Sobstyl zajęła się poszukiwaniem różnic i podobieństw pomiędzy ogłoszeniami towarzysko-matrymonialnymi zamieszczanymi w prasie i Internecie. W jej obszarze badawczym znalazły się dwa wybrane aspekty omawia-nej problematyki: struktura zamieszczanych tekstów oraz sposoby kreowania obrazu nadawcy i idealnego partnera.

Część „komunikacyjną” wieńczy artykuł Moniki Winiarskiej: SMS – wielofunk-cyjna hybryda jako kreatywny czy wręcz destrukcyjny sposób komunikacji przedstawi-cieli generacji „text-u”. Tak nazwaną generacją jest pokolenie nastolatków w wieku 16-19 lat. Oceniając ich dyskurs SMS-owy, Autorka dostrzega w nim zarówno cechy pozytywne (zwięzłość, niekonwencjonalny styl, kreatywność), jak i negatywne (na-sycenie wulgaryzmami, ubogie słownictwo). M. Winiarska traktuje swoje uwagi jako

Page 308: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

308

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

inspirację do dalszych badań nad podjętym zagadnieniem, gdyż każdy dyskurs jako forma języka ulega ciągłym modyfi kacjom, wymaga więc stałej obserwacji i uwagi badaczy międzyludzkiej komunikacji.

Recenzowany tom to bardzo cenna publikacja, gromadząca efekty badań na-ukowych nad różnymi aspektami komunikacji językowej i prezentująca interesujące prace zarówno materiałowe, jak i teoretyczno-metodologiczne. Szeroki zakres tema-tyczny może być dla czytelników czynnikiem inspirującym do obserwacji i przemy-śleń. Autorami opracowań są językoznawcy, ale nie oznacza to, iż tylko grono ba-daczy tejże specjalności będzie niniejszą publikacją zainteresowane. Ze względu na rozległość i rozmaitość sfer badawczych można ją polecić chociażby specjalistom od komunikologii (choć pozornie tylko ostatni rozdział jest z nią z nazwy powiązany), która – jako ciągle kształtująca się w Polsce dziedzina badań – ma bardzo zróżnico-wane obszary naukowej penetracji, co wynika z ogromnej różnorodności ludzkich działań komunikacyjnych. Ich prezentacja z perspektywy językoznawczej może więc mieć dla komunikologów znaczące walory poznawcze.

Page 309: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

309

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Ewa Korniłł[email protected]

Parafi a Ewangelicko-Augsburska w Lublinie: historia – tradycja – współczesność,

red. Dariusz Chwastek, Lublin 2007, s. 111.

Książka p.t. „Parafi a Ewangelicko-Augsburska w Lublinie: historia – tradycja – współczesność” jest pierwszą publikacją dotyczącą historii i głównych kierunków działal-ności ewangelików augsburskich w Lublinie z uwzględnieniem ich historycznej bytności w Piaskach Luterskich.

Tematyka ewangelicyzmu na ziemi lubelskiej jest tematem bardzo rzadko porusza-nym. Do tej pory jedyną wyczerpującą monografi ą dotyczącą lubelskiego protestantyzmu była wydana w 1933 roku publikacja A. Kossowskiego „Protestantyzm w Lublinie i Lu-belskiem: XVI-XVII wiek” 1. Obie książki posiadają zupełnie inny charakter. A. Kossow-ski zajął się problematyką protestantyzmu lubelskiego przede wszystkim w dobie rozkwitu reformacji kładąc nacisk na działalność rodzimych kalwinistów i arian, doprowadzając swoje rozważania do momentu upadku znaczenia protestantów w Rzeczypospolitej.

Problematyka „nowego” ewangelicyzmu na Lubelszczyźnie, czyli jego odrodzenia w epoce Oświecenia, rozkwitu w XIX wieku i aktywności w pierwszej połowie XX wie-ku, poruszana była najczęściej na łamach czasopism ewangelickich takich jak „Zwiastun Ewangeliczny”, „Kalendarz Ewangeliczny” czy „Jednota”2 bądź też przy okazji omawia-nia innych zagadnień jak np. sprawa uprzemysłowienia Lubelszczyzny czy też sprawy kulturalno-oświatowe3.

1 A. Kossowski, Protestantyzm w Lublinie i Lubelskiem w XVI-XVII wieku, Lublin 1933.2 K.Bem, Protestantyzm w Lubelskiem, „Kalendarz Ewangelicki” 2001; A. Uliasz, Ks. dr Aleksander Schoeneich (1861-1939),

„Jednota”, 2007 nr 3-4.; M. Hucał, Ewangelicy reformowani w Lublinie w XIX i XX wieku, „Jednota”, 2004 nr 8-9; T. W. Świątek, Zakłady wydawnicze „M. Arct”, „Jednota”, 1992 nr 2.

3 T. Radzik: Żyli z nami, w: Lublin w dziejach i kulturze Polski, red. T. Radzik, A.A. Witusik, Lublin 1997.; B. Mikulec, Wśród pionierów polskiego przemysłu, w: Lublin w dziejach i kulturze Polski, red. T. Radzik, A.A. Witusik, Lublin 1997.; Z. Bowik, Z dziejów szkół im. A. i J. Vetterów, Lublin 1958.

Page 310: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

310

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Spory wkład w tworzenie pamiątkowych zapisów dotyczących protestantyzmu na ziemi lubelskiej poczynił Aleksander Schoeneich, wybitny przedstawiciel społeczności ewangelickiej przełomu XIX i XX wieku oraz dwudziestolecia międzywojennego. Jako współredaktor „Zwiastuna Ewangelicznego” zamieścił na łamach tejże gazety sporo arty-kułów dotyczących historii oraz współczesnej mu aktywności ewangelickiej4.

Publikacja „Parafi a Ewangelicko-Augsburska w Lublinie: historia – tradycja – współ-czesność” jest ciekawym, niezbyt opasłym dziełem przybliżającym tematykę ewangelicy-zmu lubelskiego. Książkę bogato zaopatrzono w fotografi e, które są ciekawym uzupeł-nieniem podanej treści. Na całość książki składa się kilka rozdziałów, różnych autorów. Pierwszy, autorstwa obecnego proboszcza lubelskiej parafi i, dr D. Chwastka, ma charakter wprowadzający czytelnika w tematykę głównych zasad ewangelicyzmu luterańskiego, wyjaśniając w sposób przystępny fundamentalną rolę Pisma Świętego, Ksiąg Symbolicz-nych oraz sakramentów. Następnie autor pisze o zewnętrznych przejawach tożsamości ewangelickiej, podkreślając szacunek dla pracy i niezwykle ważną rolę edukacji, sporo miejsca poświęca również ewangelickiej etyce odpowiedzialności.

Rozdział drugi to geneza dziejów ewangelicyzmu luterskiego na ziemi lubelskiej. Autorka opierając się na wartościowych materiałach źródłowych przedstawiła w sposób zwięzły, może nazbyt zwięzły ale niewątpliwie ciekawy historię powstania parafi i ewange-licko-augsburskiej w Lublinie oraz jej losy do chwili obecnej, podkreślając polski charak-ter placówki. Ciekawą stroną artykułu są zamieszczone fotografi e obecnie wyglądających miejsc, które w przeszłości były ważną częścią ewangelickiej aktywności.

Rozdział trzeci zawiera informacje na temat zespołu budynków kościelnych, nale-żących do parafi i Św. Trójcy. Szczegółowo omówiono budynki istniejące a więc przede wszystkim zabytkowy kościół i dworek, pełniący do dziś rolę plebanii oraz nieistniejący już budynek szpitala i szkoły. Szczególny nacisk autorzy położyli na budynek kościel-ny omawiając stronę zewnętrzną oraz wnętrze, bogato opatrując tekst fotografi ami, które w bardziej plastyczny sposób przedstawiają czytelnikowi nagromadzone w kościele pa-miątki, takie jak portret Stanisława Augusta Poniatowskiego, monarchy, który zezwolił na budowę świątyni czy też liczne epitafi a zasłużonych ewangelików. Z tekstu dowiadujemy się skąd pochodzi ołtarz, w jakim stylu jest wykonany i przez kogo. Omówiono również zabytkowy cmentarz przykościelny, który zapewne zwraca uwagę każdego przechodnia. W rozdziale można znaleźć odpowiedzi na pytanie kto i kiedy był tam pochowany.

Następny rozdział poświęcony jest cmentarzowi ewangelickiemu przy ulicy Lipo-wej. Zachowując tę samą konwencję tekstu popartego bogatą fotografi ą autor omawia

4 A. Schoeneich, Przyczynek do dziejów Piask Wielkich Luterskiemi zwanych, „Zwiastun Ewangeliczny”, 1899 nr 1, 2; Przyczynek do dziejów Szkotów w Lublinie, „Zwiastun Ewangeliczny” 1904, 7-8.

Page 311: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

311

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

zabytkowe nagrobki zasłużonych dla Lublina przedstawicieli społeczności ewangelickiej. Charakterystyka nagrobków poprzedzona jest historią powstania cmentarza przy ulicy Li-powej.

Kolejny rozdział to najbardziej wartościowa część publikacji. Dotyczy społeczności ewangelickiej Lublina, która zaznaczyła swoją obecność ciekawą działalnością gospo-darczą, kulturalną, oświatową i społeczną. Trójka autorów (Jadwiga Czerepińska, Graży-na Michalska i Adrian Uliasz) przedstawiła w ciekawy sposób, godne zaprezentowania osobowości należące do społeczności ewangelickiej od XVIII do początków XX wieku. Zaprezentowano tu zarówno postaci związane ze staropolskimi rodami szlacheckimi, związanymi z reformacją jak też napływową ludność, różnej narodowości, która osiedliła się na Lubelszczyźnie i uznała ją za swoją ojczyznę. Autorzy oparli się na inskrypcjach nagrobnych, pochodzących z lubelskich cmentarzy, zespole blach trumiennych, znajdu-jącym się w kościele, kartotece osobowej wybitnego archiwisty Jana Riabinina i innych cennych materiałach. Rozdział ten stanowi dobrą bazę do rozbudowania tego ciekawego tematu w przyszłości, czemu przydatna może okazać się również kolejna część publikacji – wykaz inskrypcji nagrobnych odtworzony na podstawie stanu istniejącego i materiałów archiwalnych.

Książkę opatrzono dwoma streszczeniami w języku angielskim i niemieckim oraz bogatą bibliografi ą, wśród której najbardziej cenne są rękopisy pochodzące ze zbiorów prywatnych oraz źródła archiwalne znajdujące się w Archiwum Państwowym w Lublinie i w zbiorach specjalnych Biblioteki im. H. Łopacińskiego w Lublinie i stanowią zapewne ułatwienie poszukiwania materiałów dla osób zainteresowanych tą tematyką.

Książkę czyta się łatwo jest napisana przystępnym językiem i skierowana do szero-kiego kręgu odbiorców. Wydana estetycznie, opatrzona ciekawymi fotografi ami i ilustra-cjami nie nuży przy lekturze. Wartość książki polega przede wszystkim na tym, że jest ona pierwszą, monografi ą na temat lubelskiej społeczności ewangelickiej. Temat co prawda zawężony jest tylko do nurtu augsburskiego i wzmianek odnośnie odłamu reformacyjnego ale takie było założenie autorów. Publikacja stanowi zatem inspirację do dalszych badań nad tą ciekawa tematyką, którą można rozszerzyć na inne nurty protestantyzmu, które co prawda w mniejszym stopniu ale zaistniały na terenie Lubelszczyzny5.

Książka godna jest polecenia tym wszystkim, którzy zainteresowani są przeszłością

5 W Archiwum Państwowym w Lublinie znajduje się sporo materiałów dotyczących zwłaszcza sekt protestanckich: Baptystów, Zielonoświątkowców, Ewangelicznych Chrześcijan, Adwentystów Dnia Siódmego, Zwolenników Kościoła Bożego (Gemeinde Gottes) oraz Sztundystów. Starostwo Powiatowe Lubelskie sygn. 669, Urząd Województwa Lubelskiego (Wydział Społeczno-Polityczny), sygn. 2408, 2409, 857, Ekspozytura Policji Politycznej w Lublinie, sygn. 36, 38; Okręgowy Urząd Policji Politycznej w Lublinie, sygn. 310, 311, 312 oraz informacje na temat Wolnego Kościoła Ewangelicko-Luterskiego Nieodmiennej Konfesji Augsburskiej i Kościoła Ewangelicko-Reformowanego Wileńskiego, Urząd Województwa Lubelskiego (Wydz. Społ-polit.), sygn. 2401.

Page 312: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

312

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Lublina, jego dziejami gospodarczymi, kulturalnymi oraz stosunkami wyznaniowymi. Je-śli chodzi o mniejszości wyznaniowe to przeciętnemu odbiorcy Lubelszczyzna zapewne kojarzy się z prawosławiem czy też biorąc pod uwagę wcześniejsze epoki z wyznawca-mi mojżeszowymi. Tego typu publikacje uzupełniają wiedzę, słusznie akcentując zasługi niezbyt licznych społeczności wyznaniowych, które jednak potrafi ły zaakcentować swoją obecność w dziejach miasta i pozostawić po sobie pamiątki na długie lata jak np. działający do dziś browar przy ulicy Bernardyńskiej, czy też zespół szkół im Vetterów. Oczywiście czas wymusił poważne zmiany zarówno w zakładach browarskich jak i w zespole szkół, ale istnienie tych placówek po dzień dzisiejszy, świadczy o sporej aktywności tej niezbyt licznej społeczności w XIX i pierwszej połowie XX wieku.

Page 313: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

313

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Magdalena Cześniak-Zieliń[email protected]

Piotr Piotrowski, Awangarda w cieniu Jałty. Sztuka w Europie Środkowo-Wschodniej w latach 1945-1989,

Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2005, s. 502.

Europa Środkowo-Wschodnia jako region jest wciąż terenem mało znanym. Odnosi się to nie tylko do sytuacji politycznej, ekonomicznej czy społecznej, ale również i sztuki tego obszaru po 1945 r. Wcześniejsza twórczość doczekała się kilku opracowań, wśród których wymienić można m.in. autorstwa Thomasa Da Costa Kauf-manna: Court, Closter & City. The Art and Culture of Central Europe, 1450-18001, Krisztiny Passuth: Les avant-gardes de l’Europe Central2, czy Stevena Mansbacha Modern Art in Eastern Europe. From the Baltic to the Balkans, 1890-19393. Książka Piotra Piotrowskiego, będąca podsumowaniem wykładów w poznańskim Instytucie Historii Sztuki jest obecnie bodajże jedynym tak obszernym studium sztuki Europy Środkowo-Wschodniej po 1945 r., tym bardziej, że zasięgiem czasowym obejmuje okres od międzywojnia do połowy lat 90-tych.

W poprzedniej swojej książce Znaczenia modernizmu. W stronę historii sztuki polskiej po 1945 roku4, autor przedstawił historię sztuki polskiej w tym czasie. Po-zycja ta stanowi wypełnienie luki badawczej na gruncie polskim. W dotychczasowej literaturze przedmiotu brakowało syntetycznego omówienia zagadnień odnoszących się do zjawisk pojawiających się w polskiej sztuce od okresu powojennego do czasów

1 T. Da Costa Kaufmann, Court, Closter & City. The Art and Culture of Central Europe, 1450-1800, Weidenfeld & Nicolson, London 1995.

2 K. Passuth, Les avant-gardes de l’Europe Central, Flammarion, Paris 1988.3 S. Mansbach, Modern Art in Eastern Europe. From the Baltic to the Balkans, 1890-1939, Cambridge University Press,

Cambridge 1999.4 P. Piotrowski, Znaczenia modernizmu. W stronę historii sztuki polskiej po 1945 r., Dom Wydawniczy „Rebis”, Poznań

1999.

Page 314: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

314

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

obecnych5. Rozważania swe autor rozpoczął od problemu wojny i jej wpływu na poj-mowanie dzieła sztuki przez Andrzeja Wróblewskiego i Tadeusza Kantora, następnie traktował o sztuce w kontekście polityki prowadzonej przez władze PRL, a zwłasz-cza polityki kulturalnej i rozmaitych mechanizmów władzy, przechodząc do opisu zjawisk pojawiających się w tej dziedzinie po 1989 r., w zmieniających się realiach politycznych. Ostatni rozdział książki wydaje się być zapowiedzią Awangardy..., Pio-trowski bowiem próbuje dokonać wstępnej kontekstualizacji badań w skali regionu. Świadczyć może to o ciągłości badawczej podjętego przez niego projektu: rozpoczy-nając od badania kontekstu lokalnego (polskiego) przenosi swe zainteresowania na obszar Europy Środkowo-Wschodniej.

Czym jest i gdzie leży Europa Środkowo-Wschodnia? Z geografi cznego punktu widzenia jest to część wschodnia dawnej Europy Środkowej, mówiąc zaś generalnie jest to terytorium pozostające po konferencji jałtańskiej od 1945 r. do 1989 r. w or-bicie dominacji ZSRR. Autor analizuje sztukę następujących krajów: Czechosłowa-cji, Jugosławii, NRD, Polski, Rumunii, Węgier, w niewielkim stopniu Bułgarii, zaś całkowicie pomija Albanię i ZSRR. Zaznacza przy tym sam, że książka nie tylko jest monografi ą sztuki nowoczesnej, ale przede wszystkim analizą komparatystyczną problemów historyczno-artystycznych tego regionu. Jej celem jest przede wszystkim skłonienie czytelnika do myślenia o sztuce tych krajów jako barometrze przemian politycznych, udowadnia, iż różna sytuacja polityczna w tych krajach determinowała sztukę. Jałta siłą rzeczy jest dla niego fundamentalną cezurą, ale głównie właśnie cezurą polityczną, bowiem Piotrowski ukazuje ciągłość tradycji sztuki, zaczynając od czeskiego kubizmu rodzącego się przecież jako manifestacja europejskiej nowocze-sności wobec konserwatywnego Wiednia. Oczywiście rok 1945 r. musi być również o tyle ważną cezurą dla sztuki, o ile Jałta miała określone reperkusje artystyczne. Istotny jest tu przede wszystkim dramat wykluczenia z zachodniego systemu, z jego kultury i cywilizacji. Jałta stworzyła sytuację zburzenia relacji: centrum-peryferia i centrum-marginesy. Autor wspomina w książce, że zajmuje się marginesami cen-trum, czyli Zachodu, pisze, cyt. „Sztuka konceptualna Europy Środkowej, stanowiąca tu niejako cień neoawangardy, nie cieszyła się nadmiernym zrozumieniem na Zacho-dzie. Jej rozwój, kontekst funkcjonowania i dzieła były ignorowane przez zachodnią historiografi ę artystyczną”6.

5 Np. na temat sztuki polskiej po 1945 r.: B. Fijałkowska, Polityka i twórcy, 1948-1959, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1985; J. Bogucki, Sztuka Polski Ludowej, Wydawnictwo Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1983; A. Wojciechowski, Młode malarstwo polskie 1944-1974, Ossolineum, Wrocław 1983; A. Turowski, Z dziejów radykalnego modernizmu w sztuce polskiej, Universitas, Kraków 2000.

6 P. Piotrowski, Awangarda w cieniu Jałty. Sztuka w Europie Środkowo-Wschodniej w latach 1945-1989, Dom Wydawniczy „Rebis”, Poznań 2005, s. 341.

Page 315: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

315

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Jednakże pozycja Piotrowskiego to również tradycyjna historia sztuki Europy Środkowo-Wschodniej po 1945 r. Twórczość jest rozpatrywana w kanonie sztuki no-woczesnej, dowiadujemy się z książki wiele na temat recepcji informelu, pop-artu, konceptualizmu etc. Historia sztuki tej części Europy wydaje się biec – mimo poli-tycznych przeszkód – ustalonym już z góry torem. W książce można natknąć się na zwroty, które wyraźnie wskazują, że niemożliwe jest wyjście poza kategorie „no-woczesności”. Przykładem tego jest deklaracja Autora, iż nie będzie omawiał nowej fi guracji w Polsce i Jugosławii, bowiem nie jest ona modernistyczna, zaprzecza mo-dernizmowi.

Książka składa się z czterech rozdziałów i epilogu, a przyjęty układ chrono-logiczny wydaje się być odpowiedni. W rozdziale pierwszym Autor skoncentrował się na geografi i artystycznej, wyznaczając przy tym sposób analizy dzieła sztuki, uwzględniającej kontekst dzieła, a więc sytuację polityczną, mechanizmy władzy. Piotrowski sięga tu do pojęcia „kontekstu” Cullera-Brysona, zaczerpniętego z der-ridiańskiej „ramy”: „Musimy więc bardziej koncentrować się na „ramie” niż na „idiomie”. Być może sztuka na całym świecie, a przynajmniej na Wschodzie i na Zachodzie, mówi podobnymi językami: mówi jednak co innego, właśnie dzięki uak-tywnianej przez nas „ramie””7.

W rozdziale drugim („Surrealistyczne interregnum: lata 1945-1948”) Autor ana-lizuje powojenny okres funkcjonowania surrealizmu na Węgrzech, w Czechosłowacji i w Polsce. Poczynając od ogłoszenia manifestu Szkoły Europejskiej – grupy węgier-skich krytyków na czele z jednym z współtwórców awangardy węgierskiej Lajosem Kassákiem wzywającego do budowy na gruzach pozostawionych po II wojnie świa-towej jednej Europy, stanowiącej syntezę Wschodu i Zachodu, przechodzi do omó-wienia ekspansji surrealizmu w Czechosłowacji, działań Grupy 42, zainteresowania sztuką czeską w krajach Europy Zachodniej, a zwłaszcza we Francji. W ostatniej części rozdziału koncentruje się na wpływie na polską kulturę artystyczną zamkniętej przed-wcześnie przez władze PRL I Wystawy Sztuki Nowoczesnej (Kraków 1948-49).

Kolejny rozdział, zatytułowany „Modernizm i totalitaryzm: lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte XX wieku”, traktuje o modernizmie po „odwilży” lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX w. i okresie świetności neokonstruktywizmu. Poruszane są zagadnienia dotyczące fi lozofi i egzystencjalnej i jej wpływu na malarstwo informelu, a także dotyczące nowej fi guracji i węgierskiego pop-artu.

W ostatnim, najobszerniejszym i najbogatszym rozdziale („Neoawangarda i „realny socjalizm”: lata siedemdziesiąte XX wieku”) Piotrowski opisuje neoawan-

7 R. Piotrowski, Znaczenia modernizmu…, s. 31.

Page 316: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

316

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

gardę Europy Środkowo-Wschodniej, sztukę konceptualną, która w państwach ko-munistycznych dawała pewnego rodzaju swobodę twórcom. Jak pisze Autor: „Przy chronicznym defi cycie wszelkich dóbr i materiałów można było tanio tworzyć dzieła. Co więcej, taka „biedna” forma kreacji stwarzała bardzo dogodne formy komuni-kacji (…). Będąc zaś z natury rzeczy sztuką ulotną, łatwo wymykała się kontroli i politycznej cenzurze”8. Rozważania swe kończy na opisie sztuki ciała, ze szczegól-nym uwzględnieniem artystów jugosłowiańskich (Marina Abramowić, Sanja Iveko-vić), polskich (Alina Szapocznikow, Natalia LL - Lach-Lachowicz) i czeskich (Jan Mlčoch, Petr Štembera).

W Epilogu Autor „żegna się z cieniem Jałty”, podkreślając aspekt zrzucania piętna komunizmu i pojawiające się widmo wolności, ale i recepcję nowej ekspresji. Analizuje kilka dzieł, które w pewien sposób rozliczają się z okresem przed 1989 r. oraz sztukę ulegającą wpływom globalizacji. Wydaje się jednak, że jest ostrożny w podsumowaniach i powtarza tezy zawarte w Znaczeniach modernizmu... W zasa-dzie na ostatnich stronach Awangardy… można wyczytać prognozę Piotrowskiego: „Spektralizacja granic staje się konieczna, abyśmy dostrzegli ich aporię w Europie przełomu wieku, abyśmy mogli się przekonać, że globalizacja – zakładająca prze-strzenną transparentność, anihilację geografi i, unifi kację globalnej wioski i likwida-cję władzy centrum – jest fi kcją”9. Unia Europejska, zniesienie granic i podziału na centrum i marginesy jest uwidmowieniem, czymś pozornym, bowiem tak naprawdę wciąż w świadomości ludzkiej tkwią podziały na Europę Wschodnią i Zachodnią.

Książkę kończy spis ilustracji, w którym Autor poza tytułem, rokiem powsta-nia podaje również informację z jakich zbiorów dzieło pochodzi. Ponadto, w pracy zamieszczony został indeks nazwisk. Pewne zdziwienie budzi brak bibliografi i, co niestety obniża wartość publikacji.

Wydaje się, że największą słabością pracy jest ubogi materiał ilustracyjny. W Awangardzie…, która opisuje pół wieku historii sztuk wizualnych w siedmiu kra-jach z terenu Europy Środkowo-Wschodniej znajdują się 224 reprodukcje, często czarno-białe, o złej jakości. Trudno mówić o sztuce bez jej oglądania i czy można wytłumaczyć ten fakt skoncentrowaniem się na kontekście politycznym? Najbardziej cierpią na tym ilustracje dzieł o bogatej kolorystyce, np. Kazimierza Mikulskiego Świąteczne popołudnie świerszcza nad miastem z 1948 r., A.R. Pencka (Ralfa Win-klera) Obraz świata II – Wielki obraz świata, z 1965 r., czy Jozefa Istlera Obraz, z 1959 r..

8 R. Piotrowski, Awangarda…, s. 342.9 Tamże, s. 477.

Page 317: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

317

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Zastrzeżenia budzi również siatka pojęciowa, którą operuje Autor – kategorie i pojęcia nie są zdefi niowane. Dlatego też tytułowa awangarda jest modernizmem, neoawangardą, postmodernizmem, sztuką nowoczesną, a nawet post-neoawangardą. Badając recepcję sztuki zachodniej w regionie Europy Środkowo-Wschodniej w spo-sób tożsamy operuje wymienionymi terminami na użytek sztuki zachodniej i będącej rezultatem recepcji w omawianym regionie.

W książce przydałoby się rozwinięcie strony teoretycznej. Derrida, Foucault, Krauss, Lacan – to kilka nazwisk, które powtarzają się w podobnej konfi guracji jak w Znaczeniach modernizmu…Slavoj Žižka, czy teoretyczka Marina Gržinić zostają przywołani dopiero przy opisie działań artystycznych słoweńskiej grupy IRWIN. Być może jest to świadomy zamysł Autora, który gradualnie poszerza zakres swoich zain-teresowań w dziedzinie historii sztuki i stanie się to tematem kolejnej jego książki?

Powyższe uwagi nie rzutują jednak na wartość Awangardy… Dzięki badaniom prowadzonym przez kilka lat Piotrowski zdołał opracować obszerne studium sztuki Europy Środkowo-Wschodniej po 1945 r. Praca ta z pewnością stanie się klasyczną pozycją historii sztuki XX w.

Page 318: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 319: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

III. KronikaIII. Chronicle

Page 320: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)
Page 321: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

321

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Maria GorlińskaLublin – Zamośće-mail: [email protected]

„Literackie twarze Zamojszczyzny”. Sympozjum naukowe, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa

w Zamościu, Zamość, 15 maja 2008 r.

Instytut Humanistyczny Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Zamościu zor ga ni zował w dniu 15 maja 2008 r. sympozjum naukowe pn. „Literackie twarze Zamoj szczy zny”. Autorami prezentowanych referatów byli profesorowie i wykła-dowcy polonistyki Ka to lic kiego Uniwersytetu Lubelskiego, będący także pracow-nikami Państwowej Wyższej Szkoły Za wodowej w Zamościu oraz dr hab. Wojciech Kudyba z Państwowej Wyższej Szkoły Za wo dowej w Nowym Sączu. Sympozjum towarzyszyła wystawa „Literackie twarze Zamoj szczy zny” przygotowana w Powia-towej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Zamościu. Obrady, w których uczestniczyli pracownicy naukowi, studenci, przedstawiciele społeczności lokalnej oraz młodzież z zamojskich szkół średnich, otworzył krótkim przemówieniem Jego Mag ni fi cencja Rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Zamościu prof. dr hab. Walde-mar Martyn. Konferencji przewodniczył Dziekan Instytutu Humanistycznego PWSZ w Zamościu prof. dr hab. Edward Fiała.

Pierwszy referat pt. „Szymon Szymonowic – poeta nieznany” przedstawił dr Wiesław Pawlak. Zwrócił on uwagę na nikłą znajomość łacińskiej poezji autora „Sielanek” oraz na niewyjaśnione do końca zagadki w jego biografi i. Autor przypo-mniał m.in. zarzuconą obec nie hipotezę o jego ormiańskim rodowodzie, a za XIX-wiecznym bibliografem Michałem Hieronimem Juszyńskim podjął kwestie związane z nobilitacją twórcy i wyróżnieniem ty tu łem poety uwieńczonego (poeta laureatus). Według referenta „białe plamy” w życiorysie zamojskiego twórcy to wynik nie tylko braku dostatecznych źródeł, ale także postawy dwu dzie stowiecznych badaczy, którzy w reakcji na przerosty pozytywistycznego biografi zmu badania nad biografi ą pisarzy zepchnęli na dalszy plan. W konkluzji wystąpienia autor zasugerował powrót do bio-grafi i pisarza jako pełnoprawnego obiektu badań historycznoliterackich i re alizację tego postulatu w odniesieniu do osoby Szymona Szymonowica.

Page 322: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

322

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Dr hab. Paweł Próchniak przedstawił referat o poezji Bolesława Leśmiana „Cie-nistość istnienia”. Określa w nim autora „Łąki” jako pisarza na wskroś młodopol-skiego z uwagi na jego przeświadczenie o doniosłości sztuki, metafi zyczność jego poezji i język, który jest odmianą młodopolszczyzny. Autor podkreśla wagę rytmu i muzyczności w poezji Leśmiana oraz secesyjność wyobraźni z której ona wyrasta, wskazuje też na niepowtarzalność dykcji leśmianowskiej poezji. Referent stwierdził, że Leśmian jest jednym z najważniejszych pi sarzy polskiego języka, bowiem dzięki jego twórczości polszczyzna zyskała nowy, nie ocze kiwany kształt.

Przywołując określenia autora „Sadu rozstajnego” jako poety metafi zycznego, akcentuje jego niezgodę na to „co unieważnia dramatyzm egzystencji [i] niweczy jej głębię”, dzięki czemu jest to poezja otwarta na „przepaść nieskończoności. Autor przybliża też w swym referacie zjawisko paradoksalności poezji Leśmiana.

Ten bardzo interesujący, ze względu na omawiany przedmiot, referat zyskał do-dat ko wą atrakcyjność dzięki niezwykłości, nacechowanej artyzmem, prezentacji.

W kolejnym referacie wygłoszonym przez dra Andrzeja Tyszczyka pt. „Zamość Czechowicza” autor stwierdził, że w tomie dzień jak co dzień z 1930 roku krystalizuje się charakterystyczna dla Józefa Czechowicza poetyka lirycznych portretów miasta. W dalszym toku swego wystąpienia referent wyjaśnił genezę tej poetyki oraz określił jej zasadnicze cechy. W drugiej części referatu autor analizował wiersz pt. „zamość” z cyklu „prowincja noc”, wskazując na charakterystyczne cechy poetyckiego por-tretu Zamościa, takie jak: wertykalna perspektywa pejzażu, redukcja kolorystyki do czerni, aktywność motywów brzmie niowych, napięcie między statycznym obrazem a dynamiczną narracją ewokowaną przez metaforykę utworu.

W wystąpieniu prof. dra hab. Edwarda Fiały pt. „Zamość Izaaka Babla jako iko-na upokorzonej hybris” autor dokonuje psychologicznej interpretacji pięciu postaci przed sta wionych w tekście Babla „Zamość”, pochodzącego z jego słynnego zbioru opowiadań pt.: „Armia konna”. Defi niując pojęcie „ikony” jako psychologiczny wzo-rzec reakcji bohaterów na klęskę sowieckiej agresji na Zamość w 1920 roku, która przybiera w analizie utworu status archetypowego cierpienia, a „hybris” – zgodnie z tradycją starożytną – jako per so nifi kację pychy i zuchwałości, przekraczającą w arogancki sposób granice porządku praw nego, uzurpując sobie prerogatywy Bo-gów, autor przybliża i porównuje w tym świetle syl wetki czterech bolszewików i jed-nej ofi ary wojny – polskiej staruszki. Najbogatszą psy chologicznie postacią utworu okazuje się narrator i główny protagonista ofi cer konnej armii Lutow, posiadający szereg cech „autora wpisanego w dzieło”. Podlega on – jak wykazuje dyskurs in-terpretacyjny – istotnej ewolucji, która pozwala mu przyjąć i zaakceptować, wbrew ofi cjalnemu stanowisku dowódcy dywizji – nie tylko klęskę pod Zamościem, ale i po-

Page 323: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

323

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

rażkę całej kampanii Budionnego przeciw Polsce, co można uznać na wyraźny prze-łom mentalny bohatera w stosunku do jego pierwotnego pragnienia, żeby po rozbiciu obrońców „nocować w Zamościu”. Pozostałe cztery postaci wydają się statyczne, gdyż stanowią tylko krótsze lub dłuższe migawki na tle dynamicznej, choć dyskretnej przemiany Lutowa. Niemniej i one reagują bardzo charakterystycznie i indywidual-nie w obliczu cierpienia, które stało się ich udziałem.

Dr Henryk Duda wygłosił referat pt. „Polszczyzna listów do narzeczonej Iccho-ka Lejbusza Pereca”. Autor przypomniał postać urodzonego w 1852 r. w Zamościu i związanego z tym miastem przez wiele lat pisarza żydowskiego Icchaka Lejbusza Pereca (zmarł w Warszawie w 1911 r.). Na przykładzie jego pisanych po polsku li-stów do narzeczonej re fe rent omówił wybrane kwestie polsko -żydowskich kontak-tów językowych. Zasyg na li zował również potrzebę dalszych badań w tym zakresie, w szczególności zaś badań archiwalnych w poszukiwaniu autentycznych tekstów, pisanych po polsku przez Żydów oraz przez Po la ków pochodzenia żydowskiego we wczesnym stadium ich asymilacji.

W kolejnym referacie, wygłoszonym przez dra hab. Wojciecha Kudybę pt. „Za-mojskie wiersze Stanisława Młodożeńca” przedmiotem refl eksji autora stał się tom wierszy „Kwa draty”, opublikowany w Zamościu w 1925r. Referent przypomniał oko-liczności towarzyszące wydaniu utworów – zamojską działalność Stanisława Młodo-żeńca, zwłaszcza zaś jego za an gażowanie w prace Zamojskiego Koła Miłośników Książki. Omawiając teksty poety, Kudyba zwrócił uwagę na powracający w tomie motyw podróży i dokonał analizy lirycznego bo ha tera zbioru – wędrowca, włóczęgi, poszukującego tajemnicy, wrażliwego na sferę sacrum. Analizując obecne w tomie „zamojskie” reminiscencje i odniesienia, badacz dokonał analizy utworu Pochwała prowincji, podkreślił również, że grafi czny kształt utworów jest dziełem zamojskie-go edytora, Ryszarda Ostrowskiego. To właśnie on nadał niektórym tekstom kształt kaligramów, umieszczając je w pobliżu awangardowych dokonań takich poetów jak Guillome Appolinaire i Tytus Czyżewski.

W wystąpieniu dr Marii Gorlińskiej pt. „Pejzaż Zamojszczyzny w poezji Urszu-li Kozioł” autorka skoncentrowała się na języku poetyckim liryków krajobrazowych poetki, urodzonej na Zamojszczyźnie a obecnie mieszkającej we Wrocławiu i zwią-zanej z cza so pismem „Odra”. Akcentując nowatorstwo artystycznych rozwiązań, re-ferentka pokazuje, jak liryki krajobrazowe Urszuli Kozioł, rezygnując z tradycyjnych środków wyrazu, prze ko nu jąco i wiarygodnie wyrażają związek uczuciowy poetki z jej ziemią rodzinną.

Wacław Pyczek w swym referacie pt. „«Jadę do Zamościa». Geografi a poetycka Piotra Szewca” dokonuje aspektowej interpretacji tekstów poetyckich Szewca za mie-

Page 324: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

324

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

szczo nych w tomie „Całkiem prywatnie” (Kraków 2006) oraz ogłoszonych w cza-sopismach. Wiersze te zostały przedstawione w szerszym kontekście. Zostały one zestawione przede wszystkim z powieściami pochodzącego z Zamościa pisarza. Jako jedna z zasadniczych cech twórczości autora „Zagłady” została wskazana szczególna predylekcja do opisowości. Wy jąt kowa rola elementów deskryptywnych zaowoco-wała w dziele Szewca wielością ujęć prze strzennych. Właśnie przestrzeń stanowi centralne zagadnienie referatu. Rozpoznawana jest ona jako „dom -kraj” stanowiący swoisty obszar schronienia. Autor referatu korzysta z in spiracji płynących z prac li-teraturoznawczych a także z antropologii kultury oraz hu ma nistycznie zorientowanej geografi i.

Ostatni referat autorstwa dra Jarosława Borowskiego pt. „Zamojskie pasaże pa-mięci Piotra Szewca” koncentruje się na dwóch elementach prozy Szewca: pamięci i topografi i. Ze względów biografi cznych pamięć Zamościa lat 30-tych jest w prozie autora „Zmierzchów i poranków” w dużej mierze zbudowana z odniesień literac-kich. Szewcowi patronuje Proust: zamojską magdalenką staje się miętowa landrynka, a w świat tej prozy pełen jest subtelnych po „proustowsku” percypowanych smaków i zapachów. Jednocześnie podmiot tej pamięci wyraźnie unika rejonów bólu, czy na-wet silnych emocji; tytułowa „Zagłada” obecna jest w postaci delikatnych odniesień i aluzji m.in. w sferze topiki. Częste zatrzymania czasu aktywizują w prozie Szewca przestrzeń: topografi a Zamościa to przede wszystkim ulice jako szlaki komunikacji postaci, miasto jest przestrzennie zorientowane wokół mitycznego Cen trum, a sam przedwojenny Zamość choć opisany za pomocą konkretu staje się miejscem istnieją-cym już tylko w literaturze.

W kończącej obrady dyskusji uczestnicy wymienili poglądy na niektóre kwe-stie, bę dące przedmiotem wystąpień, a następnie udali się do Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Zamościu, by obejrzeć wystawę „Literackie twarze Zamojsz-czyzny”, na której zgromadzono fotografi e, wydawnictwa i dokumenty dotyczące twórców, których dzieła były przedmiotem referatów prezentowanych na sympo-zjum.

Page 325: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

325

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Anna OżgaCheł[email protected]

„Rozwój Regionu Wschodniego - szanse i zagrożenia”.

Konferencja naukowa, Łuków, 30 – 31 maja 2008 r.

W dniach 30-31 maja 2008 roku odbyła się w Łukowie międzynarodowa kon-ferencja naukowa „Rozwój Regionu Wschodniego- szanse i zagrożenia”, której or-ganizatorem była Wyższa Szkoła Biznesu i Administracji w Łukowie. W konferencji udział wzięli przedstawiciele środowisk naukowych wśród których znaleźli się re-prezentanci takich ośrodków jak: Akademia Podlaska w Siedlcach, Politechnika Lu-belska, Elbląska Uczelnia Humanistyczno- Ekonomiczna, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania w Siedlcach, Wyższa Szko-ła Przedsiębiorczości i Nauk Społecznych w Otwocku, Wyższa Szkoła Zarządzania i Administracji w Opolu, Wyższa Szkoła Stosunków Międzynarodowych i Komuni-kacji Społecznej w Chełmie oraz Wyższa Szkoła Biznesu i Administracji w Łukowie. Na konferencji gościli także przedstawiciele świata nauki z Ukrainy.

Uroczystego otwarcia konferencji dokonał Rektor WSBiA w Łukowie prof. nzw. dr Jarosław Będkowski. Następnie głos zabrali burmistrz Łukowa Zbigniew Zemło oraz starosta Łukowa Janusz Kozioł. Po wystąpieniach gości rozpoczęły się obrady. Podczas sesji pierwszej, której przewodniczył prof. dr hab. Antoni Bombik zaprezentowano jedenaście referatów. Dr Małgorzata Gruchoła przedstawiła analizę zagadnień związanych z zarządzaniem informacją w jednostkach samorządu teryto-rialnego na przykładzie Miasta Łuków. Szczególny nacisk położyła na omówienie prawnych uwarunkowań dostępu do informacji publicznej, przedstawiła politykę informacyjną prowadzoną przez Miasto, zasady funkcjonowania elektronicznego obiegu dokumentów oraz zagadnienia związane z działaniem Biuletynu Informa-cji Publicznej. Dr inż. Jan Center zaprezentował referat dotyczący oceny potencja-łu rozwoju ekoturystyki metodą badań „zza biurka”. Mgr inż. Tomasz Złoch uka-zał znaczenie informacji w logistyce przedsiębiorstwa i transportu kolejowego na przykładzie Zakładu Przewozów Towarowych i Przeładunków w Małaszewiczach,

Page 326: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

326

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

należącego do PKP CARGO S.A. Mgr Magdalena Ajchel przedstawiła zagadnienia Specjalnych Stref Ekonomicznych jako ważnego instrumentu polityki regionalnej z jednoczesnym uwzględnieniem wpływu tychże stref na rozwój miast i regionów w Polsce. Autorka referatu próbowała przedstawić zalety włączenia miasta Siedlce do Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Prof. Zoryana Harasymchuk i prof. Nadiya Chwyszczun poruszyły kwestię asymetrii rozwoju regionalnego komunalnej gospodarki Ukrainy. Prof. Lyubov Kovalska zwróciła uwagę na infrastrukturowe zabezpieczenie innowacyjnego rozwoju regionu. Zauważyła, iż potrzebnym warun-kiem zabezpieczenia konkurencyjności regionów państwa jest obecność adekwatnej infrastruktury innowacyjnego rozwoju, która na dzisiaj rozwija się na Ukrainie po-woli i nierównomiernie. Dr Mariusz Sienkiewicz poświęcił swój referat realizacji zasad samorządu terytorialnego w Polsce na przykładzie szczebla powiatowego, któ-ry został ustanowiony na podstawie reformy administracji publicznej w 1998 roku. Prof. dr hab. Franciszek Lis ukazał znaczenie umiejętności menedżera w zarządzaniu zasobami ludzkimi- rozważania akcentowały ważną funkcję menedżera we współ-czesnej organizacji. Dr inż. Mirosław Matosek zajął się problemem systemu komuni-kacji społecznej w realizacji strategii Citibanku Handlowego- korporacja Citigroup. Zaakcentował fakt, iż efektywna komunikacja wewnątrz organizacji może być we współczesnych czasach kluczowym czynnikiem sukcesu bowiem staje się ona funk-cją zarządzania, ponieważ niezależnie od typu organizacji jest podstawą integracji części składowych fi rmy, a więc ma wpływ na wyniki ekonomiczne. Mgr Danuta Dziedzic- Gryczka zaprezentowała referat na temat działania Powiatowego Urzędu Pracy w Łukowie w zakresie łagodzenia skutków bezrobocia w latach 2005-2007. Sesję pierwszą zamknęła swoim wystąpieniem mgr Krystyna Tyszuk, która przedsta-wiła zagadnienia związane z organizacją i funkcjonowaniem oraz znaczeniem grup producenckich w rozwoju rolnictwa polskiego w strukturach Unii Europejskiej. Po krótkiej przerwie na kawę miała miejsce ożywiona dyskusja poświęcona zarówno polemice z poglądami prelegentów, jak i zaprezentowaniu stanowisk uczestników spotkania, a także podsumowanie sesji pierwszej.

Sesja druga rozpoczęła się po przerwie na obiad, a przewodniczył jej prof. dr hab. Franciszek Lis. Zaprezentowanych zostało siedem referatów. Jako pierwszy wy-stąpił prof. dr hab. Henryk Mierzwiński, który przedstawił referat „Od drewnianych sztyftów do samolotów”. Z kolei prof. dr hab. Stanisław Kwiatkowski poświęcił swoje wystąpienie atrybucji stanów zagrożeń. Mgr Wiktor Rybka zajął się proble-mem instytucji i organizacji wspierających rozwój polsko- ukraińskich stosunków gospodarczych w latach 1991- 2006. Dr Izabela Seredocha przybliżyła współpracę województwa warmińsko- mazurskiego z obwodem kaliningradzkim; zaznaczyła, iż

Page 327: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

327

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

sąsiadującym ze sobą regionom dobrze rokuje dynamicznie rozwijająca się współ-praca placówek kultury, nauki, edukacji, gminnych instytucji, jednostek samorządo-wych i organizacji pozarządowych. Dr Anna Zarzycka podjęła temat problematyki udziału w targach międzynarodowych w odniesieniu do polskich przedsiębiorstw. Przedstawiła kolejno znaczenie targów w procesie internacjonalizacji, kwestię orga-nizacji udziału w targach oraz możliwości wsparcia fi nansowego uczestnictwa w tego typu imprezach dla polskich fi rm. Mgr Emil Rogowski zaprezentował analizę wskaź-nikową będącą obrazem kondycji fi nansowej przedsiębiorstwa. Prof. dr hab. Paweł Żukowski przybliżył w swoim referacie metodę Mc Kinsey Managment Consultants jako jedną z metod analizy strategicznej działalności przedsiębiorstwa przemysło-wego, która umożliwia dokonanie oceny pozycji rynkowej badanego obiektu. Se-sja druga również zakończyła się dyskusją i podsumowaniem wystąpień referentów. Wieczorem uczestnicy konferencji mieli możliwość podziwiania piękna Ziemi Łu-kowskiej bowiem odbyła się kolacja połączona z ogniskiem.

Drugiego dnia rozpoczęła się sesja trzecia, której przewodniczył prof. dr hab. Władysław Ważniewski. Zaprezentowanych zostało dziewięć referatów. Dr Marek Czyrka poświęcił swoje wystąpienie przedstawieniu przedsiębiorczych inicjatyw mieszkańców obszarów wiejskich w powiecie łukowskim w latach 1928- 1933 w świetle „ Gazety Powiatu Łukowskiego”, które to inicjatywy miały na celu wy-dobycie z zapaści i rozwój rolnictwa w czasie kilkunastu miesięcy poprzedzających załamanie w gospodarce i w okresie zwanym w historiografi i Wielkim Kryzysem. Dr Janusz Gmitruk ukazał porozumienia sierpniowe 1980 roku jako polski model rozwiązywania konfl iktów i napięć społecznych. Mgr Paweł Płonczyński zajął się problemem konfl iktu polsko- ukraińskiego w powiecie lubaczowskim. Dr inż. An-drzej Rogowski przedstawił sylwetkę Eugeniusza Kwiatkowskiego- wielkiego pa-trioty, polityka i działacza oraz jego rolę w polityce gospodarczej II Rzeczypospolitej Polskiej. Mgr Zbigniew Lipiński zaprezentował przydatność unijnych doświadczeń w zakresie pomocy publicznej dla Polski. Podkreślił również, iż głównym celem Unii Europejskiej jest osiągnięcie takiego poziomu rozwoju gospodarczego i nowoczesno-ści technologicznej, dzięki którym stanie się konkurencyjną wobec USA i Japonii. Dr Włodzimierz Ważniewski przedstawił zagadnienia związane z polityką gospodarczą okupanta niemieckiego w Małopolsce Wschodniej. Mgr Anna Wielgosz przybliżyła przebieg reformy rolnej w powiecie łukowskim w latach 1944- 1946. Dr Piotr Zabor-ny zaprezentował myśl polityczną wielkich łukowian Franciszka i Jacka Jezierskich- dwóch wybitnych pisarzy politycznych wywodzących się z tego terenu. Jako ostatnia wystąpiła mgr Anna Ożga, która przedstawiła zagadnienia związane z wyborami par-lamentarnymi w województwie lubelskim, które odbyły się dnia 21 października 2007

Page 328: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

328

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

roku. Autorka poddała analizie przebieg kampanii wyborczej i wyniki wyborów na terenie Lubelszczyzny. Sesja trzecia zakończyła się dyskusją oraz podsumowaniem całej konferencji, która obejmowała dwa podstawowe bloki tematyczne: 1. dotyczący problematyki zarządzania i ekonomii oraz 2. obejmujący zagadnienia historii i poli-tologii. Ponad to przyczyniła się do promocji Ziemi Łukowskiej jak i zacieśnienia kontaktów między środowiskami naukowymi obecnymi na konferencji. Konferencja zaowocowała również wydaniem czwartego już tomu „Roczników Wyższej Szkoły Biznesu i Administracji w Łukowie”, w której to książce znalazły się referaty wszyst-kich prelegentów. Niewątpliwie miłym akcentem dwudniowej sesji była wycieczka do Kazimierza Dolnego gdzie uczestnicy konferencji mieli możliwość zwiedzania okolicznych zabytków.

Page 329: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

329

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Ewa PogorzałaZamość[email protected]

„Zastosowania statystyki i data mining w badaniach naukowych”. Seminarium szkoleniowe,

Warszawa, 23 października 2008 r.

We wrześniu i październiku StatSoft Polska zorganizowała w Warszawie semi-naria pt. „Zastosowania statystyki i data mining”. Spotkania poświęcone były przy-kładom praktycznego wykorzystania statystyki i data mining w różnych obszarach zastosowań oraz przykładom pracy w programach STATISTICA. Na cykl seminariów złożyło się zorganizowane w dn. 30 września spotkanie dotyczące analizy danych w programie STATISTICA, którego celem było przedstawienie praktycznych aspek-tów pracy w programach z rodziny STATISTICA. Kolejne spotkanie odbyło się w dn. 23 października, a złożyły się na nie dwa równoległe panele. Jeden z nich poświę-cony był praktycznemu wykorzystaniu analizy i data mining, a adresowany był do osób zainteresowanych wykorzystaniem analizy danych do wspomagania codziennej działalności przedsiębiorstw i administracji publicznej. Drugi panel dotyczył zasto-sowania statystyki i data mining w badaniach naukowych. W trakcie tego spotkania zaprezentowane zostały metody analizy danych i data mining oraz ich zastosowa-nie w różnych dziedzinach badań naukowych. Warto nadmienić, iż fi rma StatSoft od 1998 r. organizuje, pod patronatem Polskiego Towarzystwa Statystycznego konkurs na najlepszą pracę doktorską i magisterską przygotowaną z zastosowaniem narzędzi statystyki i analizy danych zawartych w programach z rodziny STATISTICA. Celem konkursu jest promocja autorów najlepszych prac oraz popularyzacja nowoczesnych metod analizy danych, dostępnych w oferowanym przez fi rmę oprogramowaniu1.

Seminarium w Warszawie rozpoczęło wystąpienie prof. Andrzeja Barczaka z Katedry Ekonometrii Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Zaprezentował on referat dotyczący analizy ekonomicznych szeregów czasowych. Szczególnie intere-sujące, z punktu widzenia badań politologicznych, czy szerzej społecznych, było wy-

1 Więcej informacji na stronie: http://www.statsoft.pl /

Page 330: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

330

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

stąpienie dr Piotra Jabkowskiego z Instytut Socjologii Uniwersytetu im. Adama Mic-kiewicza na temat wykorzystania metod statystycznych w badaniach nad poczuciem bezpieczeństwa i poziomem przestępczości w Poznaniu. Wyniki przedstawianych w referacie badań stanowiły efekt kilkuletniej pracy zespołu badawczego zajmują-cego się socjologiczną diagnozą poziomu jakości życia mieszkańców Poznania. Za-sadniczy trzon projektu stanowiły badania survey`owe oparte na technice wywiadów kwestionariuszowych, prowadzonych na losowych i reprezentatywnych próbach ba-dawczych dorosłych mieszkańców Poznania. Drugi zasadniczy elementem projektu stanowiły badania desk research, których zadaniem był opis poziomu życia w Po-znaniu w oparciu o dane statystyczne GUS oraz dane innych jednostek zajmujących się zbieraniem danych dla statystyki publicznej. Łącznie przeprowadzono pięć serii badań w latach 2002, 2003, 2004, 2006 oraz 2008.

Przedmiotem wybranego do prezentacji fragmentu badań była jakość życia mieszkańców Poznania w zakresie poziomu poczucia bezpieczeństwa oraz pozio-mu przestępczości w mieście. W referacie omówione zostały najważniejsze wnioski płynące z przeprowadzonych badań. W pierwszej kolejności przedstawione zosta-ły wyniki reprezentatywnych badań na populacji dorosłych mieszkańców Poznania, a następnie zaprezentowane zostały wyniki analiz kryminologiczno–socjologicznych opartych na analizie danych statystycznych dla wszystkich polskich miast na pra-wach powiatów grodzkich. Prelegent podkreślił, iż w swoim wystąpieniu skupił się jednak bardziej na korzyściach, jakie dało zastosowanie określonych procedur staty-stycznych, niż na samych wynikach.

W trakcie realizacji projektu w analizach wyników badań sondażowych wy-korzystano log-liniową analizę tabel liczebności do zdiagnozowania wpływu cech społeczno-demografi cznych respondentów na deklarowany przez nich poziom po-czucia bezpieczeństwa, po drugie regresję wielokrotną z eliminacją krokową wstecz-ną do określenia powiązań poczucia bezpieczeństwa i innych aspektów jakości życia w mieście oraz następujące metody: analizę skupień, standardowe testy nieparame-tryczne, jak również analizę rzetelności skal pomiarowych. Przy analizie danych sta-tystycznych GUS-u wykorzystano z kolei następujące procedury: regresji wielokrot-nej, analizy korelacji kanonicznych, skalowanie wielowymiarowe, analizę skupień (opartą na metodzie k-średnich oraz grupowanie obiektów i cech w analizie skupień), drzewa klasyfi kacyjne oraz szeregi czasowe z prognozowaniem.

Równie interesujące, z punktu widzenia możliwości zastosowania metod staty-stycznych w badaniach politologicznych, było wystąpienie dr Beaty Krawczyk-Brył-ki z Katedry Nauk Społecznych Politechniki Gdańskiej poświęcone kontekstowemu modelowi skuteczności negocjacji. Zdaniem prelegentki znaczenie umiejętności ne-

Page 331: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

331

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

gocjowania na konkurencyjnym, globalnym rynku potęguje zainteresowanie proble-matyką oceny skuteczności negocjacji w badaniach z zakresu psychologii społecznej. W tym zakresie istotną jest zarówno metodologia oceniania wyników rokowań, jak i określenie determinantów tego procesu. W przeprowadzonych badaniach referent-ka przyjęła dwupoziomowy model oceny negocjacji obejmujący parametry przebie-gu (płynność i klimat) i skuteczności (wynik i użyteczność) negocjacji. Prelegentka wskazała związek tych parametrów z satysfakcją uczestników rokowań oraz zmienny-mi, takimi jak: osobowość, płeć, rola i pozycja negocjacyjna oraz kanał komunikacji wykorzystany w trakcie rokowań (negocjacje bezpośrednie i internetowe). Opracowa-nie kontekstowego modelu negocjacji było możliwe dzięki wsparciu prowadzonych badań systemem komputerowym, który umożliwił zarówno gromadzenie danych, ich archiwizowanie, prowadzenie negocjacji przy użyciu funkcji czat oraz przekazywanie informacji do systemu STATISTICA, w którym były opracowywane.

Pozostałe wystąpienia seminaryjne dotyczyły wybranych metod analizy danych jakościowych na przykładzie wyników badań kardiologicznych (prof. Jerzy Moczko, Katedra Informatyki i Statystyki, Uniwersytet Medyczny w Poznaniu), zastosowania rentgenowskiej mikroskopii fl uorescencyjnej i technik wielowymiarowej analizy wa-riancji w badaniach nad rolą metali śladowych w procesach neurodegeneracyjnych (dr inż. Joanna Chwiej, Katedra Zastosowań Fizyki Jądrowej, AGH) oraz sieci neu-ronowych i regresji wielorakiej w kontekście złożoności w badaniach naukowych (dr Maciej Szaleniec, Instytut Katalizy i Fizykochemii Powierzchni PAN w Krakowie).

Zasadniczym celem seminarium było ukazanie użyteczności metod statystycz-nych w wielu różnych dyscyplinach badawczych. W ramach konferencji przedstawi-ciele fi rmy STATISTIC zaprezentowali uczestnikom ofertę szkoleń specjalistycznych, która obejmuje kursy takie jak na przykład Komputerowe wspomaganie planowania i analizy statystycznej doświadczalnych badań innowacyjnych. Metody wizualizacji danych, czy też Analiza badań ankietowych. Są to kursy organizowane na zasadach komercyjnych, przy czym fi rma oferuje specjalne zniżki dla pracowników uczelni oraz placówek PAN. Wychodząc z założenia, iż w poznawaniu zjawisk i procesów otaczającej nas rzeczywistości przyrodniczej, społecznej i gospodarczej coraz więk-szą rolę odgrywają badania empiryczne, zaś umiejętność odpowiedniego planowania, przeprowadzania i poprawnej analizy wyników takich badań jest obecnie niezbędnym elementem profesjonalnego przygotowania osób, które prowadzą badania naukowe, fi rma StatSoft w ramach specjalnej „Oferty akademickiej” proponuje uczelniom spe-cjalną licencję na programy i systemy z rodziny STATISTICA zapewniającą nieogra-niczony dostęp do najnowocześniejszych rozwiązań w zakresie statystycznej analizy danych, data mining oraz wizualizacji i grafi cznej analizy danych.

Page 332: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

332

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Jak zasygnalizowano powyżej znajomość metod i technik badań społecznych, w tym z wykorzystaniem metod statystycznych, stanowi istotny element warszta-tu badawczego politologów. Znajomość tych metod jest również istotna dla efek-tywnego wykorzystywania rezultatów badań prowadzonych w różnych dziedzinach, a przydatnych dla analiz politologicznych. Warto zaznaczyć, iż coraz więcej fi rm jest zainteresowanych współpracą z instytucjami naukowymi. W tym zakresie wspomnieć należy również o Programie ARIADNA2, czyli Programie Współpracy SPSS z Jed-nostkami Naukowymi. SPSS to międzynarodowa fi rma o ponad trzydziestopięciolet-nim doświadczeniu, specjalizująca się w produkcji oprogramowania analitycznego i data mining. Celem programu ARIADANA jest wspieranie jednostek edukacyjnych prowadzących działalność naukową, badawczą lub dydaktyczną z wykorzystaniem oprogramowania SPSS.

2 Więcej informacji na stronie: http://www.ariadna.edu.pl.

Page 333: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

333

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Henryk Duda, Lublin - Zamość[email protected]ładysława Książek-Brył[email protected]

Język polski. Historia – współczesnośćVIII Spotkania Lubelskich Językoznawców,

Zamość – Lublin, 7-8 maja 2009 r.

W dniach 7-8 maja 2009 r. odbyła się w Zamościu i w Lublinie konferencja nauko-wa „Język Polski. Współczesność – historia”. Była to już ósma konferencja z cyklu „Spo-tkania Lubelskich Językoznawców”. Choć w zamierzeniu organizatorów cyklu miały to być spotka nia językoznawców z Lublina, od początku odstępowali oni od tej zasady, bądź to zaprasza jąc do udziału językoznawców z innych ośrodków uniwersyteckich, bądź włą-czając do orga nizacji instytucje naukowe spoza Lublina. Współorganizatorem ostatniej konferencji był, obok dwu lubelskich instytucji – Zakładu Historii Języka Polskiego i Dia-lektologii UMCS oraz Katedry Języka Polskiego KUL, Instytut Humanistyczny Państwo-wej Wyższej Szkoły Zawodowej w Zamościu. Wśród powodów organizacji „Spotkań Lubelskich Językoznaw ców” w Zamościu prof. Władysław Makarski, kierownik Kate-dry Języka Polskiego KUL w Lublinie oraz kierownik polonistyki w PWSZ w Zamościu wymienia związek personalny wielu referentów z Zamościem (łączą pracę w uczelniach lubelskich z pracą w PWSZ w Za mościu, bądź łączą ich z Zamościem więzy rodzinne i sentyment do regionu), obecność za mojskiej problematyki w badaniach naukowych uczestników konferencji, a także chęć przed stawienia słuchaczom zamojskiej PWSZ in-teresujących zaganień badawczych związanych z językiem. „Pragnęliśmy, by studenci zorientowali się, jak bogate i atrakcyjne jest to pole badawcze i jak ciekawy jest język polski; jak można interesować się nim jako narzędziem, za pomocą którego tworzy się teksty i opisuje rzeczywistość.”1

Pierwszy, zamojski dzień obrad otworzył Rektor PWSZ w Zamościu, prof. dr hab.

1 Wywiad z profesorem Władysławem Makarskim, „Skafander” [Pismo studenckie; PWSZ Zamość] 2009, nr 2, s. 6.

Page 334: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

334

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Waldemar Martyn. Witając uczestników konferencji, prof. Martyn wyraził nadzieję, że dzięki tej inicjatywie Zamość zaistnieje na mapie językoznawstwa polskiego. Tego dnia wy głoszono 11 referatów. Ze względu na problematykę można je podzielić na dwie grupy. Kon ferencję otworzyły referaty związane z Zamościem i Zamojszczyzną. Potem przyszła kolej na referaty o różnorodnej tematyce, choć nie dowolnej – dobierając je, organizatorzy mieli na względzie młodzież szkół średnich i zamojskie środowisko nauczycielskie.

Jako pierwsza wystąpiła prof. Halina Wiśniewska z UMCS, która w erudycyj nym referacie pt. „Bilingwizm łacińsko-polski w Zamościu (1593-1784)” omówiła dwuję-zyczność Zamościan, w szczególności zaś kwestię bilingwizmu wśród profesorów Aka-demii Zamoj skiej. Następnie prof. Władysław Makarski (KUL / PWSZ w Zamościu) przedsta wił referat pt. „Z dziejów mapy osadniczo-nazewniczej Zamojszczyzny. Naj-dawniejszy stan jej onimii (X-XI wiek)”, omawiając najstarsze ośrodki osadnicze na tym terytorium oraz związane z nimi nazewnictwo miejscowe. Problematyce onomastycznej poświęcił swoje wy stąpienie także dr Mariusz Koper (KUL), który w referacie „O nazwie miejscowej Wiersz czyca w powiecie tomaszowskim” podjął próbę wyjaśnienia genezy tej nazwy.

Trzy następne referaty związane są z podzamojską wsią. Najpierw prof. Halina Pel-cowa (UMCS), pochodząca z Zamościa, przedstawiła referat pt. „Ziemia Zamojska – sło-wo i pamięć”, w którym podkreśliła rangę badań nad językiem i przeszłością „małych ojczyzn”. Następnie mgr Katarzyna Wołoszyn (UMCS) przedstawiła interesujący referat pt. „Woj na w świetle historii mówionej (na przykładzie wypowiedzi mieszkańców podza-mojskich wsi)”. Choć referentka nawiązywała do badań dialektologicznych, zasadniczo był to referat z zakresu historii, wpisujący się w badania tzw. historii oralnej, nurt badań historycznych inten sywnie rozwijany w Polsce w ostatnich latach. Zamojską problematy-kę zakończył referat profesora Feliksa Czyżewskiego (UMCS / PWSZ Zamość) pt. „Kil-ka uwag o gwarach Zamoj szczy zny”.

W popołudniowej części dnia zamojskiego znalazły się referaty wybrane przez orga nizatorów z myślą o szkole. Wybrano je ze względu na obecność omawianych za-gadnień w programach nauczania, ich wartość metodyczną albo interesującą dla liceali-stów problema tykę. Tę część obrad otworzył dr Zygmunt Gałecki (KUL) referatem pt. „Trudne nazwy w słowniku «Nazwy miejscowe Polski»”. Trudne, znaczy tu, nie tyle trudne dla użytkowni ków tych nazw (pochodzenie, odmiana), co raczej trudne dla au-torów słownika, objaśnione niepoprawnie, bez uwzględnienia kontekstu lokalnego oraz ogólnosłowiańskiego. Dodajmy, ze wśród omówionych nazw znalazły się także nazwy ze wschodniej Polski. Następnie dr Ce cylia Galilej (KUL / PWSZ Zamość) omówiła ka-tegorię „czasu w «Sielankach» Szymona Szymonowica” (z Zamościem łączy ten referat osoba poety, profesora Akademii Zamojskiej i patrona Państwowej Wyższej Szkoły Za-

Page 335: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

335

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

wodowej w Zamościu). Dr Natalia Sosnowska w swoim referacie zajęła się natomiast „aniołami i demonami w po wieściach fantasy i słownikach języka polskiego”. „Głupotę, obsesję, paranoję, czyli za zdrość w skojarzeniach licealistów”, opierając się na danych lingwistycznych, omówiła pro fesor Małgorzata Karwatowska (UMCS / PWSZ Chełm). Dzień zamojski zakończyło wystąpienie dr Katarzyny Sobstyl (UMCS) pt. „Profi lowanie pojęć samotność i samotny w języku Adama Mickiewicza”. Dodajmy na koniec, że spra-wozdanie z tej części obrad uka zało się już w piśmie studentów PWSZ w Zamościu pt. „Skafander” (2009, nr 2, s. 4-5).

Drugiego dnia obrady odbywały się w Lublinie, w gmachu humanistyki Uniwer-sytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Wygłoszono aż 19 referatów poświęconych różnym zagadnie niom lingwistycznym. Obrady otworzył referat prof. Teresy Skubalanki „Ję-zykowe pro blemy antropomorfi zacji”, którego autorka przedstawiła liczne aspekty zja-wiska, bogato do kumentując je przykładami z wielu odmian języka, przede wszystkim jednak – co było naj większą zaletą tego wystąpienia – z literatury. Częściowo tej samej problematyce poświęcony był jeszcze referat Beaty Jarosz (doktorantka z UMCS) „An-tropocentryzm i animizacja w leksyce profesjonalnej dziennikarzy”.

W dalszej części obrad „Profi le kognitywne synonimów” przedstawiła dr Dorota Fi lar (UMCS), a mgr Karolina Szcześniak (również UMCS) zajęła się „humorem w fe-lietonistyce Andrzeja Żuławskiego”. Jedyny w trakcie konferencji referat poświęcony języko wi dzieci („Siła dziecięcej argumentacji”) przedstawiła prof. Barbara Boniecka (UMCS). Dr Marta Bakalarczyk-Nowosad (UMCS) zajęła się problematyką aksjologicz-ną w referacie pt. „Wartościowanie ilościowe a norma społeczna”. Jedyny na konferencji referat poświęcony kwestiom fonologicznym („Fonologiczna interpretacja gwarowych form typu li ter ‛litr’, wiater ‛wiatr’”) przedstawił dr Henryk Duda (KUL / PWSZ Za-mość). Autor wskazywał na konieczność uwzględnienia w dydaktyce polonistycznej i w badaniach lingwi stycznych osiągnięć nowszych szkół lingwistycznych.

Następną grupę stanowiły referaty poświęcone nauczaniu języka polskiego jako obce go oraz kontaktom językowym. Dr Anna Trębska-Kerntopf (UMCS) w kontekście glottodydaktycznym o „antonimach w aforyzmach”, a dr Agnieszka Karolczuk (KUL) o „funkcjonalności opisu składni dla potrzeb glottodydaktycznych”. Natomiast dr Agata Małyska (UMCS) przedstawiła wyniki badań nad „zapożyczeniami rosyjskimi i angielski-mi w języku młodzieży ze Wschodu”, a mgr Zofi a Rogowska „osobliwości językowe uczniów z Gródka Podolskiego”.

Ogromne zainteresowanie i dyskusję wzbudził referat prof. Marii Wojtak pt. „«Ha-kuna matata», czyli o roli barbaryzmów we współczesnych wypowiedziach praso wych”. Jeden z nielicznych referatów z zagadnień polszczyzny historycznej przedstawił dr hab. Leszek Tymiakin z UMCS („Nazwy elementów rynsztunku żołnierskiego w testa mentach

Page 336: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

336

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

przemyskich z XVII wieku”), natomiast „nazewnictwo z zakresu kultury duchowej wsi w opracowaniach gwarowych” omówiła mgr Katarzyna Czubacka (UMCS).

VIII Spotkania Lubelskich Językoznawców nie obfi towały, jak to się zdarzało w po-przednich latach, w referaty poświęcone gatunkom mowy. Referaty z tego zakresu wy-głosiły mgr Urszula Furtak z UMCS („Współczesne modyfi kacje wniosku jako gatunku urzędo wego”) oraz mgr Anna Majewska-Wójcik (KUL), która omówiła internetowy post jako gatunek. Z zagadnieniami języka w internecie związany był także referat mgr Anety Piorun (UMCS) pt. „Sposoby redagowania nagłówków internetowych”. Jedyny referat z zakresu translatologii, lecz także stylistyki i w pewnej mierze również polszczyzny histo-rycznej („«Psalmy króla Dawida» w ujęciu Bohdana Drozdowskiego”) przedstawiła dr Mał gorzata Nowak (KUL).

Część naukową konferencji zakończył referat dra Pawła Nowaka (UMCS) i dra Rafa-ła Zimnego (Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy) „Język polski w polityce po 1989 r. z perspektywy nowej leksykografi i – o «Słowniku polszczyzny politycznej» PWN”, prezentujący zarówno interesujący materiał leksykalny jak i metody jego opisu.

Obrady podsumował dr Henryk Duda, który przypomniał, że VIII Spotkania Lubel-skich Językoznawców odbyły się w 10 lat po pierwszej konferencji z tego cyklu. Owocem ich jest siedem tomów z serii „Język polski. Współczesność. Historia” wydawanej naprze-miennie przez Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej oraz Towarzystwo Na ukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. We wszystkich konferencjach z tego cyklu brali udział nie tylko językoznawcy lubelscy, lecz także ich goście. Wśród uczest-ników obrad byli językoznawcy z najstarszego pokolenia, uczeni zasłużeni dla rozwoju językoznawstwa polskiego, oraz przedstawiciele pokolenia najmłodszego, magistranci i doktoranci uczelni lu belskich. Wśród referentów byli badacze zajmujący się „ende-micznymi”, jak to określiła prof. Maria Wojtak, tj. rzadziej uprawianymi, niemodnymi dziś działami językoznawstwa oraz badacze przecierający „nowe drogi w lingwistyce” (nawiązanie do tytułu książki Bertila Malmberga nie jest tu przypadkowe). Wszystkim, którzy w jakiś sposób przyczynili się do sukcesu Spotkań Lubelskich Językoznawców organizatorzy serdecznie dziękują. W swoim podsumowaniu dr Duda podziękował in-stytucjom, które współorganizowały VIII Spotkania – władzom Uniwersytetu Marii Cu-rie-Skłodowskiej, Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II oraz Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Zamościu, w szczególności zaś prof. Władysławie Ksią-żek-Bryłowej i prof. Władysławowi Makarskiemu, bez których udziału i zaangażowania Spotkania nie mogłyby się udać.

Materiały z konferencji ukażą się jako tom ósmy serii „Język polski. Współcze-sność. Historia”. Wydawcą tomu będzie „Offi cina Simonidis”, wydawnictwo Państwo-wej Wyższej Szkoły Zawodowej w Zamościu.

Page 337: Facta Simonidis nr 2 (1.67MB)

337

Facta Simonidis, 2009 nr 2 (1)

Zasady przygotowywania tekstów1. Teksty do druku powinny być przygotowane w języku polskim /lub obcym w porozumieniu z Re-

dakcją/ a ich tytuły zawsze w języku polskim oraz angielskim.2. ”Streszczenie” w języku polskim i „Summary” w angielskim powinny zawierać do 100 słów i od-

nosić się do celów, założeń, wyników badań, konkluzji. 3. „Słowa kluczowe” w języku polskim i „Keywords” w angielskim powinny oddawać istotę rozwa-

żań i odpowiadać kategoriom przyjętym w danym obszarze badawczym /od 3 do 8/;4. Informacja o autorze /w j. polskim i angielskim/ powinna zawierać następujące dane: tytuł nauko-

wy, imię i nazwisko, adres e-mail.5. Teksty przygotowane w programie WORD i TeX, czcionka 12 New Times Roman, 1,5 odstę-

pu między wierszami, powinny być dostarczone Redakcji w dwóch egzemplarzach /wydruk oraz nośnik elektroniczny/ lub przesyłane pocztą elektroniczną. Redakcja zastrzega sobie możliwość wprowadzania zmian w tekstach (językowych i merytorycznych).

6. Teksty artykułów z zasady powinny być podzielone na numerowane podrozdziały zaopatrzone w tytuły.

7. Tekst artykułu łącznie z przypisami nie powinien przekraczać 22 stron znormalizowanych, spra-wozdanie 6 stron a recenzja do 8 stron znormalizowanych. Redakcja zastrzega sobie prawo doko-nania skrótów w przypadku przekroczenia tej objętości.

8. Wyróżnienia w tekście należy zaznaczać drukiem rozstrzelonym.9. Każda tabela, rysunek, wykres powinny mieć kolejną numerację, tytuł własny oraz źródło. Numer

i tytuł należy umieścić nad ilustracją, natomiast opis bibliografi czny źródła pod ilustracją.10. Wtręty obcojęzyczne należy zaznaczyć kursywą, cytaty należy ujmować w cudzysłów (bez kur-

sywy). W tekście tytuły książek i artykułów należy pisać kursywą bez cudzysłowu. W przypisach kursywą należy pisać wyłącznie tytuły książek i artykułów.

11. W przypadku stron WWW należy podać tytuł strony WWW, adres URL i koniecznie datę odczytu (w nawiasach kwadratowych).

12. Przypisy należy umieszczać na dole strony.13. Opisy bibliografi czne w przypisach należy sporządzać wg poniższego schematu:

• książki: T. Kowalski, Zamość i Zamojszczyzna, Kraków 2007, s. 4.• artykułu w czasopiśmie: T. Kowalski, Witkacy dzisiaj, „Przegląd Polonisty”, 2007 nr 4, s. 7.• pracy zbiorowej: Zamojszczyzna dzisiaj i jutro, red. J. Nowak, Zamość 2007, s. 22.• artykułu z pracy zbiorowej: J. Witkowski, Polskie wybory, w: Wybory parlamentarne w Pol-

sce po roku 1989, red. S. Kobus, Warszawa 2007, s. 54.• dokumentu elektronicznego: www… [odczyt: 5.06.2007]

14. Materiały, w formie wydruku i elektronicznej, należy przesyłać na adres Uczelni z dopiskiem „Redakcja Facta Simonidis” .