(grzesiuk stanis_243aw - na margine)

Upload: wojciech-sienkiewicz

Post on 11-Jul-2015

54 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

STANISAW GRZESIUK

NA MARGINESIE YCIA

*** Nie jestem lekarzem, lecz od pitnastu lat chorym na grulic. Byem dziesi razy w sanatorium i przeszedem dwie operacje. Dlatego opisa chc ycie grulikw obserwowane z pozycji jednego z nich, z pozycji chorego. W opowiadaniach swych bd chcia pokaza codzienne ycie chorych - tych sabych psychicznie i tych silnych. 1 JAK SI ZACZO? Umiera na rozkaz nie miaem chci. W obozie regu byo umiercanie winiw chorych na grulic. Czsty i silny kaszel nasuwa mi myl, e dostaem mo e choroby puc. Tote gdy w 1944 roku w Mauthausen-Gusen przeprowadzono masowe przewietlenie winiw poszed za mnie do rentgena inny wizie - zdrowy - ktremu oddaem za to dzienn porcj chleba. Po wyjciu na wolno zacza si zabawa. Cieszc si powrotem do ycia wiele ludzi zatracio hamulce. Dewiz byo: Bawi si i u ywa ycia. Mimo e podejrzewaem u siebie chorob, zastosowaem strusi polityk. Prba zdrowia polegaa na tym, e pdziem biegiem na czwarte pitro. Zmczony jestem? Nie. No to jestem zdrowy, bo przecie czowiek chory tego nie dokona. Pierwszy raz musiaem si obowizkowo przewietli jesieni 1947 roku. - Silne zaciemnienie lewego szczytu i pod lewym obojczykiem - brzmiao orzeczenie lekarskie. - Czy to co powa nego? - zapytaem. - To da si jeszcze zaleczy - odpowiedzia lekarz takim tonem, jakby chodzio o katar lub upie . - Powinien pan jedzi ka dego roku na dwa-trzy miesice do sanatorium, przesta pi, nie pali, prowadzi uregulowany tryb ycia... Nie pi, nie pali i z ,,tych rzeczy te mo e nie- to po co y? Czeka na zgon? Jak mnie Niemcy nie wykoczyli, to grulica tez nie da rady - dodaj sobie ducha. - Panie doktorze - brawuruje - miaem brata: nie pi, nie pali, nie lata za dziewczynkami i... cztery lata mia, jak umar. A ja yj dwadziecia dziewi lat nie odmawiajc sobie tego i owego. I nie mam zamiaru umiera. - Te rzeczy szkodz - zapewnia doktor, nie powiedzia jednak ani sowa, eby zapisa si do poradni przeciwgruliczej, nie wspomnia te nic o wystawieniu wniosku sanatoryjnego - a wic nie jest jeszcze ze mn tak le! Jaki tam naciek? Gupstwo. Bd y z naciekiem. Nie pierwszy, nie ostatni.

I nadal jedynym sprawdzianem zdrowia by bieg po dwa stopnie na trzecie czy czwarte pitro. Niczego sobie nie aowaem z tych rzeczy, ktre szkodziy zdrowiu. A przysza wiosna 1951 roku. Nasz omiomiesiczny syn zachorowa na zapalenie puc. Zapalenie wyleczone, ale chopak wci kaszle. Co mu jest? - zastanawiaem si. - Mo e koklusz? Koklusz si nie zwiksza, ale i si nie koczy. - Musimy maego przebada powiadam do ony, Po badaniach orzeczenie brzmi: naciek gruliczy prawego puca. Stan powa ny. Nale y wysa dziecko do sanatorium. Rodzina i najbli sze otoczenie ma si przewietli, kto musi mie otwart grulic. Tego samego dnia kilkakrotnie przeprowadzaem swoje ,,schodowe badanie. Jak zwykle nie wykazao odchyle od stanu normalnego, a wic jestem zdrowy. Kto wobec tego zarazi mi dziecko? Mo e babcia? Bywa tak, e stara babcia ma przewlek grulic, bawi wnuki, wnuki kolejno umieraj na puca, a babcia wci ,,zdrowa. Posyam babci na przewietlenie. Nie jej nie brakuje. ona? Tak samo. Musze pogna na przewietlenie kilku kolegw, ktrzy czsto odwiedzali mnie w domu. Okazuje si, e wszyscy zdrowi. Kt wic, u licha, zarazi? - Pana jeszcze nie przewietlalimy - przypomina doktor. - Mnie? Po co? Przecie jestem zdrw. - Chod pan, chod pan. Nie bdziemy si targowa. Tylko dla formalnoci, ebymy byli pewni. Przewietli. Powiedzia, e co jest. Zrobi zdjcie. Rzeczywicie jest. Dziury wielkoci wini w obydwu pucach. A wic ,,schodowe badanie mnie zwiodo. Byem oszukany przez siln kondycj fizyczn, ktr utrzymywaem mimo przepitej nieraz lub czciej przepracowanej nocy. Oszukany wskutek tego, e nie miaem stanw zmczenia, nie pociem si, nie pluem krwi. A tu raptem: dziury w obydwu pucach. Jedynym objawem by kaszel, ale miaem go ju w latach 1943-1945 w obozie i miaem go bez przerwy na wolnoci. - To od papierosw - wmawiaem sobie i wszyscy mi przytakiwali. No to, syneczku - pomylaem - zaczynamy wsplny start w leczeniu. Tylko e ja ju du o prze yem, a ciebie trafio to na samym progu ycia. Jeli bdziesz

cierpia z tego powodu w przyszoci, to przez nierozsdek i niewiadomo ojca. Tak e wskutek powierzchownego potraktowania przez lekarza, ktry w 1947 roku po wykryciu nacieku nie zatroszczy si, o pacjenta, nie pouczy, nie pokierowa, nie nastraszy. Tym razem inny lekarz podszed do przypadku z ca powag i odpowiedzialnoci. Po tygodniu synek byt ju w sanatorium w Otwocku, a w tydzie po nim ja w sanatorium w Prabutach. Tak si zaczo. 2 WEJCIE W YCIE Z Warszawy wyjechaem nocnym pocigiem. Mimo e na dworzec przyszedem na godzin przed odejciem, wagon by ju podstawiony i wszystkie siedzce miejsca zajte. Czerwiec, okres wyjazdw na urlop nad morze. Zajem siedzce miejsce w korytarzu, niewiele jednak z niego skorzystaem, bo cisk i obok stoj dwie stare zakonnice oraz jaki starszy facet; wybauszy na mnie oczy, dajc mi zna w ten sposb, e nie wypada aby mody facet siedzia, a zakonnice stay. Ustpiem miejsca, ale powiedziaem, e jak mnie nogi zabol, to zamienimy si. Zakonnice jechay do Gdaska, miay przed sob du sz podr , doszedem wic do wniosku, e trzeba da im posiedzie. Nie znaem tej trasy, wic zapytaem o Prabuty i prosiem, eby mi kto obeznany z t lini powiedzia wczeniej, gdzie mam wysi. - Pan do Prabut na urlop? - zapytaa jedna z zakonnic. - Nie. Do sanatorium gruliczego - odpowiedziaem, Nie zni aem gosu do szeptu, stojcy w pobli u mogli mnie sysze. - O, to przykre. Pan dawno choruje? - Dowiedziaem si o chorobie dopiero przed paru tygodniami. - To co powa nego? - Nie bardzo. Jeli si gorzej nie rozchoruj, bdzie mi ci ko w tym stanie umrze. - Niech pan nie artuje. Czy pan prtkuje? - Chyba tak, zaraziem swojego maego. - Z bo pomoc wyleczy si pan, i dziecko... - Szkopu w tym, prosz siostry, e ja w bo pomoc nie wierz Gdybym wierzy, nie jechabym do sanatorium, lecz zaatwibym spraw z proboszczem swojej parafii.

- Oj niech pan nie bluni! - upomniaa mnie zakonnica. Od kilku chwil zaobserwowaem ruch obok siebie. Pomaleku, nieznacznie zaczo si robi luniej. Zrozumiaem. Ludzie odsuwali si z obawy, aby stojc przy mnie, nie zarazi si... Trudno. Przynajmniej stoj swobodnie a nawet mam mo no usi na walizce. Wtedy to zjawia si myl, e choroba stanie si dla mnie przyczyn niejednej przykroci; e tak jak obcy ludzie w pocigu, odsun si te i ci, ktrych uwa am za przyjaci... Bd odsuwa si nieznacznie i powoli, jak ci tutaj, a niektrzy mo e uczyni to nawet szybko. Ale ja jestem twardy zawodnik. Znajomoci przesiej si przez sito. Bojcy odpadn, a zostan wierni przyjaciele. Postanowiem wtedy nigdy i przed nikim nie ukrywa swojej choroby. Nareszcie Prabuty. Jest dopiero godzina pita rano. Nie pieszc si wszedem do budynku stacji. Z miejsca przywita mnie du y napis na przeciwlegych drzwiach: ,,Poczekalnia dla chorych z sanatorium w Prabutach. Bytem ju uczulony. ,,Izolacja - zaklem w myli. Zajrzaem do ,,poczekalni. Siedz dwie osoby. - Pastwo tez do sanatorium? -Tak. - Podobno do sanatorium jest trzy kilometry. Ciekaw jestem, jak si tam dostaniemy? Wyszedem poinformowa si w kasie kolejowej. - Prosz zadzwoni do sanatorium, to przyl bryczk. Czekajc, skracalimy sobie czas rozmow na wsplny, interesujcy nas wszystkich temat: TBC. Moimi rozmwcami byli: m czyzna lat okoo trzydziestu piciu i kobieta, ktrej na oko mo na byo da trzydziestk. Facet mizerny i wida, e schorowany. Babka - przy koci, dobrze wygldajca. - Dawno pan choruje? - zwrcia si do mnie. - Dawno, ale si nie leczyem. - Pierwszy raz do sanatorium? - Pierwszy. - Pewno bd chcieli zao y panu odm. Ja ju lecz si sze lat i nie daam sobie zao y odmy. - Dlaczego? - spytaem. - Jeli lekarze w ten sposb chc leczy, to przecie wiedz, co robi? - Gdzie tam. Jak tylko zobacz dziurk, zaraz odma - tumaczya mi fachowo. - Co dwa tygodnie trzeba chodzi dopenia, i to przez trzy lata. eby i na dopenienie, musi si pan na ten dzie zwalnia z pracy, a gdy w pracy dowiedz si,

e pan jest chory na grulic, mo e pan mie trudnoci ze strony kierownictwa i wsppracownikw. Widzi pan, mieszne to, ale prawdziwe: jak kto idzie raz na dwa lata do sanatorium, to mniejsz na niego zwracaj uwag, choby ten czowiek nawet prtkowa. Ale jeli zwalnia si raz na dwa tygodnie, bo musi i do lekarza na dopenienie, uwa aj, e jest bardzo chory, i od takiego si odsuwaj. Mimo e chory z odm nie prtkuje, bo ma unieruchomione puco i proces jest zatrzymany. - To znaczy jednak, e odma pomaga? - Jeli si uda. Czsto okazuje si, e bya nieskuteczna i dziura wyazi z powrotem. Ale najgorsza jest przepalanka. - Musi mi pani zrobi wykad, co to jest, bo ja ze sowem ,,przepalanka kojarz tylko gatunek wdki - bagatelizowaem mimo przykrych perspektyw na najbli sz przyszo - Wkuwaj si do klatki piersiowej i przepalaj zrosty, miejsca, w ktrych puco przyronite jest do opucnej. - Teraz ju jestem mdry, ale czy ja musz mie zrosty? - Ka dy czowiek dorosy ma zrosty. A komplikacje? Po odmie albo po przepalance zrobi si pyn. Pyn po pewnym czasie zamieni si w rop, a jak ju jest ropa, robi si przetoka, to jest dziura w oskrzelach. Przetoka si nie zlikwiduje, bo w komorze jest ropa, a ropy si nie zlikwiduje, bo przez przetok nastpuje w komorze infekcja. Jeszcze nie dojechaem do sanatorium, a ju wiem, co mnie czeka! Nie dam zrobi odmy - klops. Dam zrobi - to woda, ropa, przetoka i... klops Wic w zasadzie wszystko jedno. Zobaczymy, co bdzie dalej. W tym punkcie instrukta u przyszed furman od bryczki. Kaza nam si zaadowa i klip, klap, klip, klap - truchcikiem, pomaleku, szos przez liciaste lasy, gdzieniegdzie przetykane sosnami... Wreszcie bryczka zatrzymaa si przed budynkiem administracji. Przydzielono mnie do pokoju, w ktrym ju byo dwch pacjentw. Jeden by szewcem z Bydgoszczy, drugi studentem z Wocawka. Po trzech dniach mwilimy ju sobie z Wadkiem i Hekiem po imieniu. Ordynator zapowiedzia, e do czasu ukoczenia bada zaleca mi cise ko. To znaczy zakaz wychodzenia na korytarz, do stowki, wietlicy i parku w godzinach wolnych od le akowania...

Trudno. Piekielnie nie lubi le e, lecz postanowiem cile stosowa si do zalece lekarzy. To wbrew wasnej naturze, ktra buntuje si przeciw wszelkim rygorom krpujcym moj swobod. Po trzech dniach lekarz owiadcza: - Dziury po obydwu stronach. Na stron praw proponuj odm boczn opucnow, o stronie lewej pomwimy pniej. - Dobrze, niech pan doktor robi odm - odpowiedziaem zdecydowanie. Wyszed i po kilku minutach wrci z pielgniark, ktra pchaa przed sob wzek lekarski z aparatem do zakadania odmy. - Doktorze, a czy to boli? - zapytaem. - Tak jak ka dy zastrzyk, tyle tylko, e iga jest troch grubsza. - A co bdzie z lewym pucem? - Tam s du e zrosty, ktrych nie da si przepali, wic bdzie pan musia i do innego sanatorium, gdzie maj chirurgi, i zrobi odm chirurgiczn, tak zwan ,,extr. - To mo e mi pan wyjani, co to jest ,,extra? - Wycina si na plecach kawaek ebra. W ten sposb robi si okienko, przez ktre doktor dostaje si do rodka i odrywa opucn od eber... - Dzikuj. Znam lepsze rozkosze od wycinania eber i odrywania opucnych. Zaczekam. Dziura wielkoci wini. Zd to zrobi, jak bdzie wiksza. - A jak pan nie zd y? - No to wysiadka... Ale myl, e pochodz jeszcze po tym gupim wiecie. - Mo emy zrobi odm boczna i prbowa przepali zrosty. - A ile procent szansy, e si da przepali? - Nie daj adnej szansy. - No to si nie zgodz. Pidziesit procent dla pana i pidziesit procent dla mnie, to jeszcze mgbym ryzykowa. Tymczasem pielgniarka przygotowaa aparat, ig, wacik, doktor uo y mnie na boku, pomaca, ponaciska i... - Wkuwam si - powiedzia. Po chwili ju iga przesza przez ciao do rodka. - Doktorze, nic nie boli - powiedziaem zadowolony i troch zdziwiony. - Pniej mo e troch bole, bd cigny zrosty, bo puco cinite, a zrosty trzymaj.

- Czy mam dalej cise ko? - zapytaem. - Nie. Ale niech pan jeszcze pole y trzy, cztery dni, eby si odma dobrze uo ya. - Lekarz opuci pokj, a w chwile po nim wysza pielgniarka z wzkiem. - No, to odm ju mam. Teraz czekam na bl zrostw, wod, rop, przetok i koniec. Pierwszy ma by bl zrostw. Le i czekam, kiedy si zacznie, a blu nie ma. Odm zrobiono o godzinie dziesitej, a tu ju poudnie, popoudniowe le akowanie, a blu wci nie ma. Gdy do koca le akowania nic nie zabolao, doszedem do wniosku, e wszyscy mnie oszukuj i postanowiem wyj do parku na spacer. Ubraem si i spacerkiem, powoli chodziem alejkami zwiedzajc teren. Oto weranda. - No, no - zdziwiem si gono. - Ja bym to nazwa stajni. Tylko porobi przegrody, eby si konie nie pokopay. - To prowizoryczne - powiedzia chory, przy ktrym si zatrzymaem. - Maj budowa nowe, ale przedtem musz wykoczy pawilony. Le e mo na i w pokoju. Chorych jest znacznie wicej ni miejsc w sanatoriach. Ja p roku czekaem na miejsce... A pan? - Dwa tygodnie. - To chyba po znajomoci. Zrobio mi si troch gupio. Odpowiedziaem jednak zgodnie z prawd e jestem pracownikiem szpitala, w ktrym leczono grulic, e ordynator zaj si moj spraw i po kilku dniach zawiadomiono mnie o miejscu w sanatorium... Ale czy to byo po znajomoci, czy nie, nad tym si nie zastanawiaem. - Co to? - spytaem. - Kto gra na akordeonie? - A tak. Jest tu jeden mody chopak, ktry przywiz ze sob akordeon. - Chodmy tam, posuchamy. W drugiej le alni, na polowych kach zastpujcych le aki, siedziaa grupa modzie y. Jeden z modych gra na akordeonie. - Mo e zagramy razem? - zapytaem po przesuchaniu kilku melodii. - Jaki pan ma instrument? - Band ol - odpowiedziaem. - Jest w pawilonie, w pokoju. Pobiegem do pokoju i po chwili wrciem z band ol. Gdy dostrajaem si do akordeonu, wszyscy niecierpliwie czekali, jak to nam wyjdzie w duecie.

Zaproponowaem kilka melodii, ale okazao si, e mj kolega dopiero si uczy gra i zna jeszcze mao piosenek. - To graj pan, co si panu podoba. Ja bd cign za panem. Zagra. Pocignem za nim i wyszo dobrze. Ju zebraa si wok nas du a grupa chorych, gdy odezwa si dzwon wzywajcy na kolacj. Zauwa yem, e prawie wszyscy mwi sobie po imieniu. Tego samego dnia i ja z kilkoma najbardziej sympatycznymi chopakami byem na ,,ty, a po kilku dniach znaem ju prawie wszystkich. Najwa niejsze znajomoci zawarte tego dnia to: Henio-akordeonista, Marian i Roman. Marian jest pracownikiem sanatorium. Ma lat dwadziecia sze - od szeciu lat chory na grulic. Dwie odmy boczne. Wyglda le. Oddech szybki i krotki. - Szykuje si powoli do wysiadki - powiedzia pewnego dnia. - Dwie odmy i nowe dziury wyskakuj. Gdyby jedno puco tylko, to mogliby zrobi plastyk, ale jak oba dziurawe, to... - Jaka plastyka? - zapytaem. - Bo sowo plastyka kojarzy mi si tylko ze sztuk. - O, patrz! Ci dwaj to plastycy - rzek pokazujc idcych przed nami m czyzn. - Trzech ich przyjechao z Instytutu Grulicy w Gdasku. Przypatrz si, e jedno ramie maja wy sze. Wycili im po siedem eber. - Czy usypiaj przy takich operacjach? - Nie. Znieczulaj tylko i robi na ywca. Jak siedem eber, to na dwie raty, a jak wicej, to na trzy raty. - Tu wda si w szczegy. - Troch to dla mnie za mdre - odpowiedziaem - ale niech i tak bdzie. Mnie jeszcze plastyki nie proponuj. Dopiero zaproponowali odm zewntrz-opucnow. - Pod wzgldem operacji to taka sama cholera, jak plastyka, tyle tylko, e nie deformuje. - Na to mam jeszcze czas - dodaem. - Nie wiadomo - odpowiedzia Marian, Ja te bytem taki mdry jak ty, a dzisiaj jest za pno. ,,Co oni tam wiedz, mwiem. Lubi pywa, a lekarze zabraniaj. Kpaem si raz i drugi w jeziorze i nic mi nie byo. Poszedem znw kpa si i opala na socu. Zazibienie, silna gorczka, przewietlenie i ju s dziury w drugim pucu. A teraz, jak widzisz zakoczy. Po kilku dniach wsadzono go na cise ko i do koca swego pobytu

odwiedzaem go w pokoju. Nastpnego dnia lekarz dopeni mi odm, a wieczorem po kolacji znw wyszedem na spacer. - Przepustk dosta ci ko - opowiada Roman - i musi by wa ny powd, a jak zapi bez przepustki, to nagana z ostrze eniem ogoszona przez miejscowy radiowze, a drugie zapanie to karne zwolnienie. Karne zwolnienie poczone jest z powiadomieniem instytucji, w ktrej kuracjusz pracuje, oraz Centralnej Poradni, ktra przydzielia miejsce, i wtedy taki facet dwa lata nie otrzymuje skierowania do sanatorium, chyba e dostanie krwotoku i potrzebna natychmiastowa pomoc. - Racja - odpowiedziaem. - Sam lubi wypi. Ale jak czowiek idzie si leczy, to niech chocia w tym czasie nie pije. Tyle ludzi czeka na miejsca w sanatoriach. - Siedzisz tu dopiero tydzie. Zaczekaj, zobaczymy, co bdziesz mwi, jak pole ysz p roku. Jak bdziesz chorowa kilka lat i nie bdziesz widzia adnej poprawy, a przeciwnie, z ka dym rokiem stan bdzie si pogarsza. Jak bdziesz y i nie bdziesz widzia przed sob mo liwoci wyleczenia i mo liwoci dalszego ycia. Mam rodzin i jestem sam - mwi Roman. - Rodzina si odsuna. Grulica. W domu mae dzieci. Odesali mi ubranie i napisali, ebym si u nich nie pokazywa wicej. Le ju p roku. Z pracy zwolnili. Dostaj zasiek chorobowy. A co bdzie dalej? Gdzie pjd, jak mnie wypisz z sanatorium i skoczy si zasiek? Kto mi da je? Kto przyjmie do pracy? Gdzie bd mieszka? Czy czowiek nie mo e si w takiej sytuacji zaama i mimo choroby zacz pi? Po tygodniu, zaraz po rannym le akowaniu, przyszed do mnie Roman By bardzo przybity. - Jutro wyje d am - powiedzia krtko. - Karnie. - Za co? - zapytaem zdziwiony. Jest nas trzech w pokoju, zsunlimy ka i gralimy w karty, w tysica. Wpad do nas dyrektor i zaatwi krtko: ,,O, karty? Pan, pan i pan - jutro karnie do domu. Mo e chce was tylko nastraszy? Nie. Byem ju u niego i prosiem, eby mnie zostawi. Nie zgodzi si. Wiecie, e nie wolno gra w karty - powiedzia. -I za to bd wyrzuca. Pan nie mo e by wyjtkiem. - Czy naprawd nie wolno gra w karty? - zapytaem.

- Nie wolno gra hazardowo, na pienidze. Taki jeden z drugim gra pokera, denerwuje si, a to nie idzie na zdrowie. Bywa tak, e potrafi w jeden wieczr przegra miesiczne pobory przesane im do sanatorium. Ale my z nudw gralimy w tysica, i to le c w kach. - Wicej go prosi nie bd - doda Roman wychodzc z pokoju. - Przed kolacj poszedem na le alnie pawilonu pierwszego. W r nych miejscach na zsunitych polowych kach, zastpujcych le aki, grupy grajcych. Wszdzie gry hazardowe - gwnie poker. Zamiast pienidzy - zapaki. Ka da zapaka przedstawia umown warto pienidzy. Zapaki to asekuracja na wypadek zapania przez lekarzy. Wszdzie napite, rozgorczkowane z emocji twarze. Rano przyszed do pokoju Marian. - Wiesz, co zrobi Roman? - zapyta. - Wczoraj wieczorem chlasn sobie yy na rku. - I co z nim? - yje. Tylko ca noc go pilnowali. Szybko zauwa yli, bo kilka chwil potem, jak pocign yletk, jeden z jego kumpli wrci do pokoju. Gdyby przyszed troch pniej, ju byoby po nim. - I co temu bawanowi strzelio do gowy? - mwiem gono. - Myli, ze jak musi wyjecha, to ju si na tym ycie koczy? Mielimy rozmawia dzisiaj z dyrektorem. - Dyrektor jest uparty - odpowiedzia Marian. - Jak raz co postanowi, to nie ustpi. - Zobaczymy. Jak nie zechce ustpi, to bdziemy szukali innej drogi. Po niadaniu odwiedziem Romana. Le a blady, z zabanda owan rk, Przy ku siedziaa pielgniarka. - Co narobie, baranie gupi? - Ano, jak widzisz. Sam nie wiem, co mi do ba strzelio. Nie wiedziaem co robi. - To widz, e nie wiedziae, co robisz. Gdyby wiedzia, urzdziby si mdrzej. Kto to widzia, eby robi takie rzeczy w pokoju? W lesie, w najwikszych krzakach, to rozumiem. Za tydzie mo e by kto przypadkiem ciebie znalaz. A ty tak, eby odratowali. Drugi raz jak bdziesz, ajzo chcia sobie odebra ycie, to zrb tak: postaraj si o pistolet, trucizn i mocny sznur. Wyszukaj drzewo rosnce nad gboka woda. Usid na gazi, do ktrej przywi esz sznur, a ptl za na szyj.

Wtedy wypij trucizn i strzel sobie w eb. Jak spadniesz z gazi, to si dodatkowo powiesisz. A gdy przypadkiem sznur si zerwie, to jeszcze na dole jest gboka woda. Jak by nie byo, w takim ustawieniu nie masz prawie adnej szansy na uratowanie. A ty co? W pokoju sobie yy przecina. Oj, ty baranie, baranie... - Pijany bye? - zapytaem cicho, gdy pielgniarka na chwil odesza od ka. - Troch na cyku. - Po obchodzie idziemy do dyrektora. - Ma przyjecha karetka pogotowia i przewioz mnie do szpitala - powiedzia Roman, gdy ju wychodziem z pokoju. Po godzinie przyszed kolega, z ktrym miaem i do dyrektora. - Wiecie, co z Romanem? - zapyta kolega. - Byem u niego po niadaniu - powiedziaem. - Mwi, ze maj go przesa do szpitala. - Tak. Ju go zabrali. Do szpitala... wariatw - doda po chwili. - Fiuuu! - gwizdnem. - To takie buty? - Chod, idziemy do telefonu i dzwonimy do MO i partii. eby MO przeprowadzia dochodzenie, kto tu jest winien. Czy bya przyczyna do natychmiastowego karnego wypisania z sanatorium, i to chorego w takim ci kim stanie, i czy jest podstawa do przesania Romana do domu wariatw. A parti zawiadomimy, eby wiedzieli, co si tu dzieje, i eby interweniowali o zatrzymanie tych dwch sanatorium. Po godzinie pielgniarka zawiadomia tych, ktrzy ju ,,siedzieli na walizkach, e wypis zosta wstrzymany. Po piciu dniach Roman wrci - z tym, e przeniesiony zostanie do innego sanatorium. - Wiecie, to jest tak - powiedziaa do nas pani Zosia, kole anka, ktr poznaem w poczekalni dworcowej. - Grulik odbiera sobie ycie w dwch wypadkach: gdy dowie si pierwszy raz, e jest chory, i gdy si dowiaduje, e w jego stanie zdrowia nastpio raptowne pogorszenie. Jak przetrzyma wiadomo kilka dni, to ch odebrania sobie ycia przechodzi. Czowiek godzi si z sytuacja i walczy o to, eby to gupie ycie grulika przedu y. - O, patrzcie - powiedziaa, pokazujc rce. -Gdy dowiedziaam si, e mam dziury w pucach, przeciam brzytw yy obu rk. Uratowali. Sze lat ju mino. yj i jak wida po mnie, chyba jeszcze kilka lat po yj. Do wszystkiego mo na si

przyzwyczai. - No, powiedzmy... A wiecie, co sobie pomylaem? e nasza choroba to choroba arystokratyczna. - Dlaczego? - Bo patrzcie, jakie ma wymagania: nie pracowa, nie przemcza si, dobrze si od ywia, jak najwicej siedzie w grach. Kto mo e sobie pozwoli na taki luksus? Tylko arystokrata. Jeli po trzech miesicach nie zgosz si do pracy, to mnie zwolni i wtedy nie tylko ja, ale i rodzina nie bdzie miaa co do ust wo y. Jaki czas jeszcze bd dostawa zasiek chorobowy. P roku, ale co dalej? Kto przyjmie do pracy takiego z dziurami? Nawet si temu nie dziwi. Ka dy czowiek odpowiedzialny za instytucje chce mie u siebie ludzi zdrowych. Jak przyjmie chorego, mo e by pewien, e ten po kilku miesicach pracy wyskoczy mu na dugi czas do sanatorium. A zwolni go nie mo e do czasu, a przekroczy ustawowy okres prawa do chorowania, trzy miesice. I nie wiadomo, co tu gorsze. Czy przedu enie czasu leczenia, eby pacjent mia mo no wrci do zdrowia, czy ucieczka chorych nie wyleczonych przed upywem trzech miesicy, eby si stawi do pracy - z tym, e ludzie ci wkrtce musz wrci do sanatorium... - Najlepiej byoby gdybymy wcale nie chorowali - odpowiedziaa Zosia. Mo e wreszcie uczeni wynajd jaki lek, ktry radykalnie potrafi nas wyleczy? Takich lekw ju wiele byo i jeszcze wiele bdzie. Ludzie rzucaj si na nowy lek, wyprzedaj si i pac olbrzymie sumy, eby go tylko zdoby, A potem okazuje si, e lek, owszem, troch pomaga, ale nie wyleczy kogo, kto ju stoi nad grobem, a wanie tacy chwytaj si nowych lekw jak toncy brzytwy. Trzeciego dnia po zao eniu odmy lekarz przewietli mnie i powiedzia: - Wysik, woda w komorze odmowej. - No i co? - zapytaem. - Bdziemy wypompowywa? - Zaczekamy kilka dni. Jak si nie wessie, to spunktujemy. - A jak nie zniknie, to co bdzie? - zapytaem. - Ropa, przetoka i co? Koniec? - Niech pan nie myli od razu takimi kategoriami, u wielu osb powstaje pyn. Czy le a pan po zao eniu odmy? - zapyta doktor. - Nie. aziem. Powiedzia pan, eby le e, bo bdzie bolao, a e nie bolao, to chodziem po parku. - Niepotrzebnie. Trzeba byo le e, eby si odma uo ya, eby organizm przyzwyczai si do nowej sytuacji.

- Trzeba byo mi to wyranie zaleci - odpowiedziaem zdenerwowany - Pan mi to powiedzia tak, jakby pan tylko radzi. Doktor wyszed. ,,Powinien by ostrzec, czym grozi chodzenie w takiej sytuacji - mylaem. - Skd i od kogo miaem o tym wiedzie? Nikt mi nie zwrci uwagi. Po kilku dniach, gdy miaem ju pynu po pach, doktor zdecydowa si zrobi punkcj. Wzi pod rentgen. Owkiem zaznaczy doln linie pynu. Posadzi na stoku. Przygotowa strzykawk o pojemnoci 50 cm3 oraz ig o rednicy chyba 2 mm. - Znieczulic? - zapyta. - Nie warto - odpowiedziaem. Po co ma mnie bole dwa razy? Raz przy znieczulaniu i drugi przy punkcji? Z gupi min popatrzyem na ig, bo pierwszy raz miaem dosta tak ig midzy ebra,- ale nie taki bl ju przechodziem i wytrzymywaem to i ten wytrzymam. Postanowiem nie drgn i nie skrzywi si, gdy bdzie wbija ig. Doktor wymaca miejsce midzy ebrami i ju pcha ig. Ta nie chce wchodzi, wic dociska mocniej. Opieram si o porcz krzesa, eby mnie nie zepchn, i patrz, jak iga wchodzi mi midzy ebra. Doktor zakada strzykawk, wciga w ni pyn i wylewa do soika. Znw zakada, wylewa i wreszcie koniec. - Teraz niech pan le y cile przez dwa dni - powiedzia. - Jeli pyn nie najdzie, to znaczy, e mamy szczcie. Jeszcze musz dopeni odm, bo w boku pusto. Po dwch dniach przewietlenie wykazao, e pynu w boku jest jeszcze wicej. - Nie udao si - powiedzia doktor. - Bdziemy starali si osuszy inaczej. Przepisz panu wapno, do ylnie. - Panie doktorze - zapytaem - koledzy mwili mi, e podobno pyn schodzi, gdy si bok naciera szarym mydem. Czy to prawda? - Czasem pomaga, ale to nie jest pewny rodek. Powiem pielgniarce, eby panu przyniosa szarego myda, i niech pan naciera. Jeli nie pomo e, to i nie zaszkodzi. Od tego dnia le aem codziennie a do kolacji. Po kolacji wychodziem do parku na spacer, lecz unikaem wysikw i przemczenia. Bez przerwy czytaem ksi ki, eby si czym zaj. I tak wytrwaem prawie do koca pobytu w sanatorium.

Przez cay czas nie przyjem adnego zaproszenia na wdk. Wieczorami zbieralimy si w wietlicy i wprawialimy si w zespoowym graniu. Pielgniarka oddziaowa powiadomia wszystkich, e: ,,W dniu dzisiejszym o godzinie dziewitnastej w wietlicy dyrektor wygosi pogadank dla chorych. Poszedem. Na sali zebrao si kilkadziesit osb. Dyrektor mwi o mo liwociach zaka enia grulic. Jak postpowa w domu, eby nie zarazi domownikw. Co nale y robi, eby nie pogbia choroby, a przeciwnie, przyspieszy wyleczenie. Wynikao z tego, e nic waciwie nie wolno robi z tych rzeczy, ktre normalnemu czowiekowi sprawiaj przyjemno. Nie wolno opala si, u ywa kpieli rzecznych, stawowych, sadzawkowych itp. Jedyna dozwolona kpiel to w wannie, lecz woda nie mo e by za chodna, ale i nie za gorca. Wreszcie wytacza ,,ci k artyleri: - Nie wolno pi wdki. Nie wolno pali. Palenie nie jest zabronione, bo to byaby wojna z wiatrakami, ale trzeba odzwyczaja si lub ograniczy do minimum. - A jak ta reszta? - zapytaem. - Wie pan, ,,wzgldem tego, co i owszem? Czy te nic z tych rzeczy? To ju byoby za przykre. Przecie ju tylko dla tego samego warto y... I czego si miejecie? - zwrciem si do zebranych. - Przecie mwi cakiem powa nie. - I koczc zdanie dodaem: - A podobno chorzy na grulic s wybitnie pobudliwi. - Moim zdaniem - mwi doktor - to mit, ktry powsta w wyniku obserwacji ycia sanatoryjnego. A dlaczego, to nie musz nawet dub,, mwi. Lecz si tu chorzy z maymi zmianami. Przebywaj w sanatorium trzy, pi, sze miesicy. Od godziny dziewitej do dwunastej le enie, o czternastej do szesnastej le enie, od dwudziestej pierwszej trzydzieci do sidmej rano spanie, czyli wypoczynek, pi razy dziennie treciwe posiki. Do tego wasne produkty, kupione lub przysane z domu. Ot, i cali tajemnica. Jak kto naprawd chory, z temperatur, brakiem apetytu, takiemu nic si nie chce. Ludzie je d na wczasy tylko na dwa tygodnie koczy doktor - i nie wiem, dlaczego nie mwi si o wyjtkowej pobudliwoci wczasowiczw. Gdy doktor skoczy, znw zabraem gos: - A teraz mam drugie, nie mniej wa ne pytanie: Jak to jest waciwie z tym piciem wdki? Ka dy doktor mwi: Nie wolno pi. Zgoda. Ale ja lubi wypi i chciabym zna prawd, bo obserwujc chorych, widz, e wielu pije, a niektrzy nawet pij du o i nie wida, eby im to szkodzio. Rozmawiaem z takimi, ktrzy twierdz, e niektrym wdka pomoga w wyleczeniu. W to nie wierz, ale boj si,

e mog popija wtedy, kiedy to bdzie jak najbardziej niewskazane. - Ustawiamy spraw tak - odpowiedzia doktor - e wdki pi nie wolno. Ale mwic szczerze, wypicie od czasu do czasu 100-150 gramw nie zaszkodzi. Nie wolno natomiast wypi nawet piwa, jeli w plwocinie poka si najmniejsze chocia by yki krwi. Alkohol rozszerza naczynia krwionone i wtedy mo e nastpi krwotok. - O, tak postawiona sprawa to mi si podoba-zawoaem z uznaniem. Teraz wiem, czego si trzyma. Ju przebywam w sanatorium dwa i p miesica. Le , czytam, od ywiam si po kolacji spacer i lulu. Oto moje codzienne ycie. Mimo takiego cnotliwego ycia pyn w boku utrzymuje si. Koledzy doradzaj streptomycyn, ale jest jej mao i nie ka dy mo e otrzyma. - Jak bd brali plwocin do analizy - namawia Marian - to przyjd do mnie, napluj, bdziesz mia wtedy prtkw do cholery i przydziel strepto. - A po co mi strepto, jak za dwa tygodnie koniec kuracji? Du ej nie bd siedzia, bo mog zwolni z pracy. Nie wiem tylko, co robi na ten pyn. Widzisz, jaki jestem grzeczny - i... nic. - Znaem wypadek - mwi Marian - e facet, ktry mia ju rok pyn w boku, musia pojecha siedem kilometrw w czasie mrozu na rowerze. Jecha, zmczy si, spoci i poczu, e go boli w boku. Nastpnego dnia poszed na przewietlenie, eby sprawdzi, co mu jest. Okazao si, e komora sucha, a puco trze po ebrach i dlatego boli. I zgadnij teraz, jak nale y postpowa. Nastpnego dnia postanowilimy wypi w czterech buteleczk wina. Po Wypiciu kupilimy jeszcze cztery i pilimy w krzakach, ka dy ze swojej butelki. - Idziemy do knajpy - da haso jeden z nas. Po wypiciu wina nikomu nie musiao si powtarza tego dwa razy. Wyszlimy przez dziur w ogrodzeniu i unikajc spotkania z pracownikami sanatorium znalelimy si wreszcie w knajpie. Okazao si, e personel jest wyszkolony i zna swoj klientel. Gdy po wejciu na sal gwn rozgldalimy si, czy nie ma kogo tryfnego, podszed kelner. - Panowie z sanatorium? - zapyta po cichu. - To prosz za mn, tu jest taki may pokoik, nikt was nie bdzie widzia. W pokoiku byy dwa stoliki, a przy jednym siedziao piciu goci z

sanatorium, - ktrych z widzenia znaem. Byli ju dobrze na gazie. Posiedzieli jeszcze p godziny, wyszli . i w pokoju zostaa tylko nasza czwrka. Na stole literek i zagrycha. Wypilimy. Zapacilimy. Poprosilimy jeszcze wiarteczk. Staa ju na stole, gdy wpad kelner woajc: - Dyrektor na sali. Sprawdza, kto jest z sanatorium. Skaczcie przez okno. Szybko wypilimy nalan ju w kieliszki wdk i kolejno, przez okno, ktre wychodzio na tyy budynku, wydostalimy si na podwrze, a std chykiem w pole i cie kami wzdu szosy do sanatorium. Odetchnlimy z ulg, gdy ju znalelimy si w parku. - To nam popdzi kota - powiedziaem. - Ktry jutro idzie do knajpy? Trzeba zapaci za ostatni wiartk i da kelnerowi kilka zotych za ostrze enie. Okazao si, e tych piciu, ktrzy wyszli wczeniej, zapa dyrektor na drodze i nastpnego dnia przez miejscowy radiowze ogoszono ich nazwiska, e za samowolne opuszczenie sanatorium i picie wdki otrzymuj nagan z ostrze eniem. Nastpna wpadka to wyjazd do domu. Nam si udao. Miaem rozmow z ordynatorem. Zapytaem, czy mog si wypisa. - Nie, stan pana zdrowia jest taki, e powinien pan jeszcze kilka miesicy przebywa w sanatorium. - Jak dugo? - To si nie da przewidzie. Powinien pan zgodzi si na operacj. - I co dalej? - zapytaem. - Kocz mi si trzy miesice leczenia Instytucja mo e mnie zwolni. Kto da je rodzinie? Dwoje dzieciakw stara matka, ona i ja... Popracuj troch i znw pjd do sanatorium. za jednym zamachem nie mog. Niech mnie pan wypisze - dodaem. - Wypisz pana - odpowiedzia doktor - ale dalszego zwolnienia nie dam, bo to panu nic nie pomo e. Powinien pan tu le e. Kilka osb wypisanych tego dnia odwieziono wozem na stacj. Miaem. dwie godziny czasu do odjazdu pocigu, wic walizk oddaem do przechowalni, a sam poszedem do knajpy. W Warszawie, zamiast do domu, poszedem do knajpy, w ktrej grali koledzy w orkiestrze, i do domu trafiem ju dobrze pijany. Nastpnego dnia jedziem du o po miecie. Gniotem i trzsem si w tramwajach i trolejbusach i tylko suchaem, jak mi pyn chlupie w boku. Wieczorem znw popiem. I tak przez cztery dni. Jak desperat, ktremu ju wszystko jedno.

Pitego dnia zgosiem si do poradni. Ciekawe, jak te sobie dogodziem... Lekarz wezwa na przewietlenie kilka osb rwnoczenie. - Ma pan na dnie komory troszk pynu, tak z kieliszek - powiedzia do pacjenta stojcego pod rentgenem. - To niewiele, doktorze - odezwaem si. - Za chwil zobaczy pan jezioro... - Nie ma pan ani kropli pynu - owiadczy mi lekarz po przewietleniu. Dopenimy, eby puco nie podrastao. Zamilkem z wra enia. Wic jak to jest? Le aem trzy miesice i adna sia lekarska nie umiaa zlikwidowa pynu w pucach: A teraz, po czterech dniach intensywnego ycia, po pijatykach - nie mam pynu? Sekret tego procesu poznaem znacznie pniej. Teraz jednak z owej niespodzianki wysnuem tego rodzaju wnioski, e niewiele brakowao, abym nieznajomo zagadnienia przypaci yciem. Podjem wic normalny tryb ycia. I oto jestem znw jak gdyby tamtym z pocigu, w drodze do sanatorium. Nie ukrywam swojej choroby, a ludzie odsuwaj si. Jedni nieznacznie, pomaleku, inni szybko i zdecydowanie. Robi si koo mnie luno. Oto dwie rodziny, z ktrymi yem w przyjani. Odwiedzalimy si czsto nawzajem. Po powrocie z sanatorium byem u nich kilkakrotnie. I oni przyjmowali moje zaproszenia, lecz - nie przychodzili..: Zrozumiaem. Przestaem tam chodzi. Oni te nie dali wicej znaku ycia. Kiedy kolega poprosi, eby zaj w odwiedziny. Gdy zbli aem si, spostrzegem w jego mieszkaniu kogo w otwartym oknie - znik na mj widok. Dzwoniem kilka razy, lecz drzwi nie otworzono. Inny kolega zaprosi mnie do siebie na niedziel z ca rodzin. Gdy przyszlimy o umwionej porze, nie byo nikogo. To nie koledzy odsuwali si. Decydoway ich ony, w obawie, e obecno moja mo e spowodowa zara enie grulic rodziny. Gdy jad tramwajem, a w pobli u znajduje si kto z maym dzieckiem przesuwam si, eby by jak najdalej. Mam wiadomo swojego stanu zdrowia i postpuj tak, by unika zaka enia otoczenia. wiadomo, niestety, nie osabia przykrego prze ywania takich sytuacji. Nieraz te przesadza si w ostro noci i izoluje chorych ujawniajcych si, ktrzy racjonalnie postpujc nie nara aj zdrowia otocznia. Nie ulegaj natomiast izolacji ci, ktrzy ukrywaj swoj chorob. To fakt

pospolity, e w otoczeniu znajduje si wielu chorych, o ktrych chorobie koledzy dowiaduj si dopiero wtedy, gdy ju sami id do poradni ;,G. Jednym sowem sytuacja grulikw w spoeczestwie to nie byle jaki problem. Ale ja jestem twardy zawodnik... Od powrotu z sanatorium wiele lat bd chodzi do poradni dopenia odmy. Nieraz jeszcze bd w sanatorium. Jeli utraciem te i owe znajomoci, to wiem, e odpadli ludzie sabi charakterem. Przy mnie pozostali tylko wyprbowani przyjaciele. Wkrtce liczba ich si powikszy o nowych, poznanych w sanatoriach. czy nas bdzie wsplna dola. Wsplna droga. Tak to jeszcze raz wszedem w ycie. Nie jestem ju nowicjuszem, fachowy grulik ze mnie. 3 FACHOWY GRULIK P roku byem w domu. Pracowaem normalnie, bez zwolnie. Ju si przyzwyczaiem do swojej choroby, nie wyprowadza mnie z rwnowagi. Wiem, e picie szkodzi, ale w ascetyzm nie popadem. Regularnie chodz do poradni dopenia odm. Syn jeszcze w sanatorium, to ju dziewi miesicy. Na mnie kolej do Zakopanego. Do wyjazdu zdopingowao mnie krwioplucie. Kilku kolegw przyszo po egna mnie i yczy zdrowia. Po kole esku. z alkoholem... Zakopane. Dwa dni w sanatorium przejciowym, tu rozdzielano przybyych po innych sanatoriach. W du ej sali byo nas dwunastu. Niektrzy ju czekali na miejsce kilka dni. cise le enie nie obowizywao. Po kolacji zacza si rozmowa. Chorzy, jak zwykle, zajci sob. Czytajc gazet, przysuchuj si. - Co panu jest? - May naciek w prawym szczycie - ale to nic wielkiego, to si szybko zlikwiduje. - A pan bardzo chory? - Nic mi waciwie nie jest, przysali mnie tylko na przebadanie. Z drugiej strony sali dochodzi podobna rozmowa: - Pan od dawna choruje? - Sze lat. Ale ju wszystko w porzdku. Przyjechaem tylko troch wypocz. - A co u pana? - Jamka wielkoci pestki wini, ale ju si likwiduje... pomylaem: Gdyby was przewietli, okazaoby si, e to dziury, przez ktre przejdzie kot z

podniesionym ogonem... Czego si wstydzicie, kogo si wstydzicie? Widz, e ukrywanie faktycznego stanu zdrowia tak im weszo w krew, e zaczynaj sami wierzy w to, co mwi innym. Nastpnego dnia rano zadzwoniem do swojego przyjaciela jeszcze z obozu, ktry by wicedyrektorem w Dyrekcji Zespou Sanatoriw: - Jestem w sanatorium przejciowym. Zabierz mnie std, gdzie chcesz, ale ju chciabym si gdzie na stae ulokowa. Jestem tu od wczoraj i mam do. - Zaatwi ci skierowanie do ,,Akademickiego - powiedzia kolega. - Z modzie bdziesz si czu dobrze. - Niech bdzie Akademickie. Sanitarka zabraa trzy osoby, wrd nas jedn mod kobiet. Wysadzili nas na drodze, musielimy draowa z walizkami piechot. Dojazd zawali nieg, nie mo na byo jecha dalej, bo na drodze ugrzz wz ci arowy, nie daoby si go omin ani zawrci. Bya jeszcze pora rannego le akowania, gdy zbli alimy si do budynku sanatoryjnego. Kto wyjrza przez porcz werandy, krzykn i po chwili. przy balustradach na czterech pitrach ukazao si mnstwo postaci machajcych kocami, poduszkami i gazetami. Wszyscy woaj co, pozdrawiaj i zapraszaj do siebie. Wesoe towarzystwo - pomylaem. - Witaj jak starych znajomych. Po zaatwieniu formalnoci otrzymaem miejsce na oddziale na czwartym pitrze. Pielgniarka zaprowadzia mnie do pokoju i pokazaa, na ktrym ku mam le e. Z czterech ek tylko jedno byo zajte. Jako ,;stary wyjadacz przywitaem si z ssiadem jak ze znajomym. - A trzy ka wolne? - Nie, dwch jest na werandzie. Dochodzi dwunasta, wic za kilka minut bd. - Czy rygory s ostre? Wolno wychodzi na miasto? - Wolno wychodzi, ale w stron miasta tylko do mostku. Jak zapi W miecie, robi awantur, ale kto tam bdzie apa... eby tylko si nie Spni, to nikogo nie obchodzi, gdzie kto idzie w czasie wolnym od le akowania. Do pokoju weszo dwch modych chopakw. Rozemiani, z zar owionymi od mronego powietrza twarzami. Przywitalimy si, a po chwili, gdy kilku innych weszo obejrze nowego, przedstawili mnie: Nasz nowy kolega. Mwili sobie ty i tytko ja jeden byem pan. Przypuszczajc, e przyczyn tego mo e by r nica wieku, wieczorem zaproponowaem, kolegom z pokoju, ebymy sobie mwili po

imieniu. - O, nie! - zaprotestowali. - Nie mo na. Dopiero po chrzcie. Postaramy si szybko zrobi chrzest. - Jaki chrzest? - Sanatoryjny. Kto si nie pozwoli ochrzci, z tym jestemy na pan. Ka dy z nas ma sanatoryjne imi. Po poudniu przyszed na oddzia jeszcze jeden nowy. Pojutrze chrzciny. Przez ten czas musimy si z sob bli ej pozna. Trzeciego dnia po niadaniu zapowiedziano chrzest. Na oddziale brak byo piworw, wic dla mnie i drugiego nowego po yczono od tych, ktrzy mieli podwy szon temperatur i doktor zabroni im wychodzi na werand. Nasze le aki ustawiono na rodku werandy, przodem do wszystkich werandujcych. - Kogo wybieramy na przewodniczcego? Na sekretarza? Odbyo si gosowanie. Przewodniczcy zacz uroczysto przemwieniem: - Ka dy nowo przybyy na Czwart Wysok Werand na wasne yczenie mo e zosta ochrzczony i sta si czonkiem rzeczywistym Werandy. Do chwili chrztu nowo przybyy jest Struclem lub inaczej Noworodkiem. Czonkowie Werandy nazywaj nowego tym mianem, natomiast nowi pacjent obowizany jest zwraca si per: Wysoka Werando. Obrzd chrztu ma dwa zasadnicze cele: sprawdzi poziom intelektualny Noworodka oraz jego poczucie humoru. Dlatego chrzest skada sil z dwch czci: powa nej i humorystycznej. Kto podda si ceremonii chrztu, ma prawo mwi ty wszystkim kolegom i kole ankom w sanatorium. Wolno usugiwa ci ko chorym kolegom: goli, poda basen, umy itp. Za chwil zaczynamy. Sekretarz przygotuje papier, owek i bdzie zapisywa odpowiedzi. - Dodam jeszcze - mwi przewodniczcy - e w razie zej oceny Noworodek obowizany jest podcign si w nauce w czasie pobytu w sanatorium. Noworodku, prosz powiedzie yciorys. - Urodziem si dnia...-zaczem, ale przewodniczcy przerwa mi. Przepraszam! Chwileczk! - A czy Noworodek wie, po co si urodzi? - Urodziem si po to, eby doczeka tej chwili, kiedy przyjad do Zakopanego i poznam Wysok Werand... Z yciorysu kolegi dowiedziaem si, e jest studentem trzeciego roku

politechniki i jest to jego pierwszy pobyt w sanatorium. Po omwieniu yciorysw zadawano pytania. Pytania byy r ne. Na przykad: Dlaczego nieg jest biay? Co to jest triangulacja? Pytano z geografii, polityki, historii i co tylko kto potrafi wymyli. - Co to jest pindyrynda? - Nie wiem - odpowiedzia kolega. - Ubli ajce przezwisko! - rzuciem, pewny, e zgadem. - Pindyrynda jest zioem leczniczym. Jeden z kolegw otrzyma pseudonim Pindyrynda, bo dotychczas tylko jemu udao si na to pytanie odpowiedzie prawidowo - wyjani egzaminator. Przewodniczcy pyta jednego i drugiego kandydata, czym interesujemy si szczeglnie: sportem, muzyk, geografi czy mo e jak inn dziedzin ycia? Kolega odrzek: Poezj. Ja - polityk. Teraz maglowali nas tylko z tych dziedzin. Potem przeszli do czci humorystycznej. Chrzest zbli a si do koca. - Prosz proponowa imiona dla kandydatw! - Przegosowano dla mnie pseudonim Piekutoszczak. Kolega dosta imi Roleta z powodu adnej falujcej czupryny. - Czym chce by chrzczony Piekutoszczak? - zapyta przewodniczcy. Winem czy wod? - Spirytusem - odpowiedziaem machinalnie. - A Roleta czym chce by chrzczony? Winem czy wod? Wod odpowiedzia poeta. - Jeli winem - to po butelce wina funduje nam kandydat, a jeli wod, to wiadro wady do ka dla kandydata - rozstrzygn po Salomonowemu przewodniczcy. Wybrano wino. Teraz sekretarz przeprowadzi kandydatw przez ca werand i ka dy przy podaniu rki przedstawi si nadanym mu na chrzcie imieniem, a Wic: Raczek, Pindyrynda itp. Gdy prezentacja zostaa zakoczona, bya godzina dwunasta, koniec le akowania, poszlimy na oddzia kobiecy i przedstawiono nas w kolejnych pokojach. A wic jestem ochrzczony i przyjty do spoecznoci sanatoryjnej. Przeprowadzono mi ju badania. Raz na dwa tygodnie dopeniam odmy po prawej stronie. Po lewej ordynator proponuje odm chirurgiczn.

- Mam jeszcze czas - odpowiadam jak zwykle. - Ma pan dzieci? - pyta doktor. - Mam dwoje. - Pan prtkuje, zaka a pan otoczenie. Ja nie obawiam si kontaktu z panem, ale nie zgodzibym si na przykad, aby przebywa pan z moimi dziemi. Czy pan myli, e pana dzieci s inne ni moje? Nie zgodzi si pan, to trudno. Potrzymamy dwa miesice, bo na taki okres ma pan skierowanie. i wrci pan z chorob do rodziny i otoczenia. Pniej pan bdzie aowa, e mnie nie posucha. Mam ju du o dowiadcze i wiem, jak si przewa nie takie sprawy kocz. Nastpuj przerzuty na inne czci puca oraz na drugie puco i wtedy ju pacjent nie nadaje si do adnego zabiegu. Powtarzam z uporem: - Zaczekam jeszcze z operacj. Przez dwa miesice pobytu w sanatorium przechodziem kuracj tylko klimatyczn, bez adnych lekw. Werandowanie przed poudniem i po poudniu. Le c patrzylimy: krzy na szczycie Giewontu, du a i maa skocznia, kolejka linowa widoczna w pogodne dni. Z tej odlegoci ludzie na skoczniach wygldali jak robaczki: czarne punkciki na biaym tle niegu. Oto jaki facet powoli wspina si do gary. Ju jest na grze-zjazd. Wida punkt byskawicznie suncy w d. - Prg! - woaj wszyscy na werandzie. - Przewrci si - dodaj po chwili. Wida, jak si podnosi, pnie do gry i znw... - Uparty go! - mwimy. - Jak on si musi czu po tylu upadkach, a jednak... Zarzdzeniem wewntrznym zabroniono w sanatorium prowadzenia rozmw na tematy chorb i leczenia. Gdy tylko ktry co powie na tery temat, podnosi si krzyk: - Odsumy, si od niego, bo on chory na grulic, mo e nas zarazi -i wszyscy uciekaj ze miechem. Wprowadzilimy te zakaz przeklinania. Kto posu y si zagranicznym sowem, paci zotwk kary. Recydywista, ktry ju wpaci dziesi zotych, raz sobie mo e ul y gratis... Pewnego dnia wpad do naszego pokoju kolega mwic: - Chopaki, w naszym pokoju mamy noworodka. Przyszed dzisiaj. Pierwszy raz w sanatorium. Bdziemy bada? - zapyta, zwracajc si do kolegi Toto. - Dowiedzielicie si ju , co mu jest?

- Ma dziur wielkoci wini z prawej strony. - Zapytaj Pomidorka. Je eli pjdzie ze mn, to mo emy bada. Toto by-po studiach medycznych, lecz jeszcze bez dyplomu. Pomidorek to studentka medycyny. - Kiedy badamy? - pyta kolega. - Po kolacji. - Musz zobaczy, jak bdziesz bada - mwi. - Czsto tak badacie? - Tylko nowych. Ciebie te mielimy ochot bada, ale poapalimy si, e jeste ju stary wyjadacz sanatoryjny i e z tob ten numer nie przejdzie. Po dziesiciu minutach do pokoju, bez pukania, weszli lekarz i pielgniarka. Szybko zgasiem papierosa, a Toto powa nie powiedzia: - Prosz pana, ja ju chyba trzeci raz widz pana z papierosem w pokoju. Jeli jeszcze raz zapi pana z papierosem, zamelduj dyrektorowi. - Ju wicej nie bd, panie doktorze - odpowiedziaem z powag. Obejrza karty przy kach i popatrzy na obecnych. - Pan si rozbierze, zbadam pana - powiedzia, zwracajc si do jednego ze starych mieszkacw pokoju. Ten si szybko rozebra, Toto go zbada, osucha i poleci przyj do gabinetu za p godziny na dopenienie odmy. - Pan jest nowym pacjentem, prawda? - zwrci si teraz do nowego, gdy poprzedni ju si ubiera. - Prosz si rozebra, pana te zbadam. - Ma pan dziur w prawym pucu, prawda? W szczycie. - Tak, panie doktorze. - To prosz teraz oddycha tylko prawym pucem. - Jak to, panie doktorze? - Zwyczajnie. Prosz zamkn usta, zacisn palcem lew dziurk nosa i teraz gboko oddycha. Go popatrzy zdziwiony, ale zatka nos i mczy si oddychaniem tylko jedn stron nosa, a Toto osuchuje go z powag. - Panie doktorze, mnie co boli w boku. - Zaraz zbadamy. Prosz opuci spodnie i poo y si na ku. Pacjent opuci spodnie poni ej ppka. - Ni ej, prosz, ni ej... Teraz lekarz powiedzia co po acinie do pielgniarki. Ta znw co zapisaa w notesie, wysza i wrcia niosc buteleczk z lekarstwem i pudeeczko, w

ktrym, jak si okazao, byy czopki. Lekarstwo to stary tran, ktry sta na werandzie w du ej butelce, a czopki koledzy zrobili z chleba i posypali proszkiem do czyszczenia zbw. - Siostra zaraz natrze paru bok - mwi doktor - a czopki bdzie pan zakada przez ca noc co dwie gadziny jeden! Po u yciu czopka prosz le e przez p godziny na brzuchu, nie rusza si i nie kasa... - Mwic to pisa w bloku pielgniarki recept, a ona w tym czasie smarowaa tranem bok chorego: Badanie skoczone, doktor i pielgniarka wyszli z pokoju. My omawiamy zalety naszego doktora: jaki to dobry chop, chocia mody, ale dobrze leczy, chorzy maj do niego zaufanie... - Tak - wtrci si do rozmowy ten nowy - od razu to zauwa yem. Badali mnie, leczyli i nic nie mogli znale, a ten tylko posucha i zaraz si pozna. Koledzy z jego pokoju mwili, e syszeli, jak si w nocy krci, sapa, a rano czopkw nie byo, pudeko byo puste. W czasie rannego le akowania wszed na werand ordynator w asycie oddziaowej pielgniarki, by przeprowadzi codzienny obchd. Rozmawiajc z chorymi zbli y si do nowego. - Ten pan, jest nowy - informuje pielgniarka - wczoraj przyjecha. - Po obiedzie przyjdzie pan do mnie do gabinetu na badanie - poleci ordynator. - Ju wczoraj wieczorem byem badany, panie doktorze! Doktor popatrzy na nas, ka dego przewierci wzrokiem i powiedzia: - Te obuzy pana badali. Czy nie zrobili panu przykroci? - Nie, panie doktorze, adnej przykroci nie byo. - No, to dobrze. - Zwracajc si do wszystkich, doda: - Skoczcie te kaway, bo kto mo e za to wylecie z sanatorium. Badanie chorych stao si raz przyczyn innego wesoego incydentu. Przyjecha nowy chory. Ju wiemy, e pierwszy raz w sanatorium, wiemy, jakie ma zmiany, oraz znamy wszystkie inne potrzebne dane. Okazao si jednak, e jest dawnym koleg naszej pielgniarki oddziaowej i ta ostrzega go przed badaniem. - Uwa aj, bo te obuzy bd chcieli ci bada! - I pouczya go, jak si taka zabawa odbywa. Musieli chopaki z badania zrezygnowa. Nastpnego dnia na, obchd przyszed doktor sam, bez pielgniarki, i to zmylio nowego. Doktor nie mia wiele czasu, wic szybko poszed w drugi koniec werandy i

wracajc rozmawia krtko z pacjentami: - Jak si pan czuje? Dobrze, panie doktorze. - A pan? - W porzdku. - Przyjdzie pan do mnie po obchodzie, dopeni panu odm. Wreszcie zatrzyma si przy nowym. - Pan jest nowy, prawda? Pan te przyjdzie do mnie po obchodzie, zbadam pana. A na to nowy odpowiedzia powa nie i ostro: - Odczep si, kolego, znam si na takich kawaach. Na caej werandzie buchn miech. Doktor patrzy na pacjenta, a ten gapi si na doktora. Wreszcie nowy zrozumia, co si stao. - Bardzo pana doktora przepraszam - wykrztusi - ale pielgniarka ostrzegaa mnie... Mylaem, e robi mi kawa. - Wy jednak jestecie dranie - powiedzia doktor z umiechem. - Nie udao si bada, to macie rado z innego powodu. Zawsze musicie co urzdzi! - A czy pan wolaby, ebymy si na mier zamartwiali swoj chorob, doktorze? Rozrywek kulturalnych mamy mao. Jedyn rozrywk organizowan przez dyrekcj s filmy, przewa nie stare, wywietlane raz na dwa tygodnie przez kino objazdowe. Raz tylko przyjecha zesp artystyczny z Krakowa do sanatorium Nauczycielskiego, poo onego w naszym najbli szym ssiedztwie, i da Jeden wystp dla obu sanatoriw. Sami wic organizowalimy rozrywki dla chorych. Postanowilimy organizowa wystpy wietlicowe. Na pierwszym wieczorku byy chiskie cienie. Za owietlonym pciennym ekranem przeprowadzono operacj odka. Na cieniach wida byo, jak przyniesiono pacjenta. Doktor rozcina mu brzuch olbrzymim no em, pacjent podrywa si, a wtedy stojcy przy gowie uderza go w czoo olbrzymim motem. Narkoza dziaa, pacjent pi. Po rozciciu brzucha du ymi szczypcami odciga si na boki skr i doktor wyciga z odka, r ne przedmioty: y ki, no e, szelki, po czym dugo, dugo cignie jaki pas. To banda , ktry inny kolega rozwija stopniowo w sposb niewidoczny z sali. Na koniec szydem i grubym sznurem zszywa si chorego i koniec operacji...

Po pierwszym wieczorku nabylimy pewnego dowiadczenia i ka dy nastpny by lepiej zorganizowany: Ambicj ka dego pitra byo da jak najlepszy program. Drug rozrywk dla wszystkich byy koncerty ycze nadawane przez sanatoryjny radiowze obsugiwany przez kuracjuszy. Tematw dostarczao ycie sanatoryjne. Przyjecha do sanatorium nowy pacjent. Mia bzika na punkcie zdrowia. Blad, gdy kto powiedzia, e jest chory, a ucieka jak oparzony, gdy kto w pobli u kasa. Szybko wszyscy si o tym dowiedzieli i kto tylko mija go na klatce schodowej, lub korytarzu, dostawa raptownego kaszlu, a inni podpatrywali, jak ten kusem ucieka. Na chrzcie otrzyma imi Paluszek. W pewnym koncercie ycze odczytano dedykacj: - Dla mojego podopiecznego Paluszka poszukuj skafandra lub maski gazowej, ktra ochroni go przed zara eniem grulic - Mruk. W nastpnym koncercie odpowiedziaem: - Mruku, skafandrw i masek gazowych dla twojego Paluszka na skadzie nie posiadamy, ale mog odstpi swoj siatk na wosy, ktra nie jest mi ju potrzebna, a jemu pomo e tak samo jak skafander albo maska gazowa Piekutoszczak. W kocu chop zrozumia, e nie mo e zarazi si grulic, gdy ju ma swoj wasn... Zbli a si termin wyjazdu. Wypada to na trzeci dzie po witach wielkanocnych. Gupio. Ka dy chory chce by na wita w domu. Ci, ktrym lekarze nie chc daj przepustki, przerywaj kuracj, eby tylko spdzi wita wrd rodziny Inni, gdy daj im wyjazd do sanatorium przed witami - rezygnuj z miejsca, a po witach znw zaczynaj stara si o przydzia. Skd ten pd? Kiedy rozmawiaem na ten temat, syszaem od kolegw Jestem powa nie chory i zawsze mam uczucie, e bd to moje ostatni wita. Dlatego chc by razem z rodzin. Chorzy za przebywajcy W domu urzdzaj wita wystawne. I oni myl: Mo e to moje ostatnie wita... Lekarze daj przepustki niechtnie. Duga podr , wypadnicie Z regularnego trybu ycia marnuj wyniki leczenia. S wypadki, e pacjent po powrocie z przepustki dostaje krwotoku. Albo te przesya z domu zawiadczenie pogotowia, e nie mo e wrci na czas, bo ma krwotok lub wysok temperatur.

Ja nie szykuj si do wyjazdu na wita. Szkoda ka dego dnia. Chorzy urzdzali po egnania kolegw odje d ajcych. Jeden z pocigw odje d a z dworca w czasie le akowania. Gdy ju wyoni si zza zakrtu, du y odcinek drogi jecha przez odkryty teren w odlegoci kilometra od naszego gmachu. Wtedy zaczyna si ruch. Wszyscy stawali na le akach i machali tym, co mieli pod rk: poduszkami, zasonami, kocami, a z okien pocigu powieway rczniki. To wyje d ajcy egnali kolegw z sanatorium... Gdy saniami jechaem w stron dworca i przez krtki odcinek drogi wida byo sanatorium od strony werand, widziaem, jak na wszystkich pitrach, na werandach i w oknach siali chory i egnali mnie, machajc poduszkami, przecieradami i rcznikami. 4 DROGA DO NIEBA I Z POWROTEM Padziernik 1952. Mino zaledwie p roku i znw jestem w sanatorium. Tym razem jest to Otwock, z ktrym ju si nie rozstaj. Po powrocie z Zakopanego wpadem w intensywny wir ycia. Praca zawodowa od rana do wieczora, po dziesi - dwanacie godzin dziennie. Praca spoeczna w czasie wolnym od zaj su bowych, a gdy zostawao dla siebie troch czasu - knajpy i alkohol. Lekarz w poradni zaleci ykanie PAS-u. I tak byo wszystko razem: krwioplucie, leki i wdka. W prywatnym handlu pokaza si nowy lek zagraniczny: rimifon. Podobno cudowny lek, ktry umierajcych stawia na nogi. Zaproponowano mi kupno rimifonu od kogo, komu ten lek przysano z zagranicy. Domoroli lekarze, inaczej mwic - prywatni handlarze i porednicy twierdz, e kuracja to trzysta tabletek. - Ile to ma kosztowa? - zapytaem. - Trzysta tabletek - cztery tysice zotych. Hieny. Na obuzw i zodziei nie bd si wyprzedawa. eruj na ludziach chorych, liczc, e rodziny, chcc ratowa chorego, zrobi wszystko, eby im nasypa forsy do kieszeni. Syn ju jest w domu od kwietnia. Le a w sanatorium dziesi i p miesica. Pewnego dnia chopak zachorowa. Mtne spojrzenie, na nic nie reaguje, leci przez rce, torsje. Nastpnego dnia, po badaniach przeprowadzonych w szpitalu, diagnoza brzmiaa: - Zapalenie opon mzgowych na tle gruliczym. - Jaka jest szansa na uratowanie dziecka? - zapytaem ordynatora. - To dopiero pocztek choroby, wic szansa jest du a.

Po miesicu dziecko przesali do sanatorium w Otwocku i tym razem pobyt jego trwa szesnacie miesicy. Wtedy postanowiem leczy si a do skutku. Zgodz si na ka dy zabieg i bd le a tak dugo, a mnie wypisz sami. Jest przecie jeszcze drugie dziecko, zdrowe, wic nie mog dopuci do tego, eby i ano nabawio si grulicy. Wyrobiem sobie wniosek sanatoryjny. W tym czasie zaczem gorczkowa i w plwocinie pokazaa si krew. Wtedy zaatwiem przyspieszenie wyjazdu i po kilku dniach ju byem w Otwocku - by po dziesiciu miesicach kuracji znw wrci do domu. Przydzia dostaem do pokoju siedmioosobowego. Na korytarzu spotkaem pacjenta, ktrego ko stao obok mojego. Wyglda na rwnego chopaka. - Drogi kolego i ssiedzie - zagadaem do niego - jestem nietutejszy, pierwszy raz w tym sanatorium, a wic mam prob: - Bdcie mi askawie przez kilka minut informatorem. - Prosz bardzo! - odpowiedzia z typowym warszawskim akcentem. - Pan, widz, autochton z Warszawy? - Mowa! Wiadomo! Jestem z Targwka. A tutaj ju le pi miesicy. Wic co chcesz wiedzie? - zapyta przechodzc z miejsca na ty. Przyjem to jako rzecz naturaln i zaczem zadawa pytania. - Czy mo na urwa si do Warszawy? Czy atwo dostaje si przepustki? W ktrych miejscach znajduj si dziury w potach... Jak z alkoholem? I jakie s rygory? Rysiek - mj rozmwca - wysucha, pomyla i powiedzia: - Widz, e z ciebie stary sanatoryjny wyga. Chod, to ci wszystko poka . Szlimy przez olbrzymi park sanatoryjny. - Obserwuj teraz dobrze - powiedzia Rysiek. - Idzie si tdy i tu si skrca, a tu, widzisz, w krzakach jest zamaskowana dziura w ogrodzeniu. Uwa aj tylko, eby nie wadowa si w pobli e dyrektorwki... O, to ten dom - doda, pokazujc murowany budynek stojcy wrd drzew. - Mieszka tu dyrektor i kilku lekarzy. Staraj si, eby ci nie poznali, bo jak ci zobacz za ogrodzeniem, w drodze na stacj kolejow czy te w knajpie, bdzie bieda. - A w tym pokoju le rwne chopaki? - Nieciekawe towarzystwo - odpowiedzia, - Mo liwy jest ten, co le y obok ciebie, ksigowy z Warszawy, i ten mody, po przeciwnej stronie przy drzwiach chopak wsiowy, ale z humorem. Wczoraj mia krwotok, wic dzisiaj musi le e

spokojnie, a normalnie to baznuje i mamy z nim wesoo. Ksigowy ma na imi Bogdan, a ten z prowincji - Ignac, w pokoju wszyscy mwi sobie po imieniu. Jest na oddziale kilku rwnych chopakw, ale w innych pokojach - doda jeszcze Rysiek. - Jutro poznasz si z nimi. Po trzech dniach znaem ju tych rwnych z oddziau, a w naszym pokoju te ze wszystkimi byem po imieniu. Nastpnego dnia - analizy, badania i przewietlenie. - Kiedy wytworzono panu odm? - spyta po przewietleniu lekarz. - W czerwcu ubiegego roku, rok i cztery miesice. - Ma tendencj do podrastania, a trzeba utrzyma j przez trzy lata. Dzisiaj j dopeni. Postaram si utrzyma j za wszelk cen. Niewiele brakowao, aby cena ta okazaa si za wysoka... To przecie nie byo podrastanie odmy, lecz przylep powstay w wyniku raptownej likwidacji pynu po powrocie z Prabut, i od tego czasu odma utrzymywaa si w tym samym wymiarze. Gdy prbowaem to wytumaczy, doktor wsiad na mnie: - Co mi pan tu chce wmwi! Tego jeszcze dnia dopeni mi odm i....byo to ostatnie dopenienie, bo nastpnego dnia ju by w komorze odmowej pyn. Ropa... przetoka... i do koca brakowao niewiele. Po dopenieniu omawialimy spraw lewego puca, w ktrym dziura ju w moim pojciu - dojrzaa do operacji. Bya to ju dziura wielkoci jabka choinkowego. - To jak, operacja? - zapytaem prowokujco. - Chyba zrobimy ma plastyk. Pi eber wystarczy... Postanowiem nie targowa si i zgodzi na ka d propozycj.. - Ale na to mamy jeszcze czas - mwi doktor. - Na pocztek zrobimy odm i bdziemy prbowali przepali. Po co mamy pcha si na du chirurgi, nie prbujc przedtem maej. - To prosz, niech pan robi odm. - Jutro - odpowiedzia doktor. - Dzisiaj nie mo na. Nastpnego dnia zostaa wytworzona odma po stronie lewej i dopeniano j przez sze tygodni. - Niech si pan przygotuje psychicznie do przepalanki - powiedzia doktor,

gdy pewnego dnia, jeszcze przed niadaniem, spotkalimy si na ` korytarzu. Poprosimy pana na godzin jedenast. Nie wiedziaem, co si robi, eby si przygotowa psychicznie, wic nie robiem nic i wcale nie mylaem o czekajcym mnie zabiegu. Psychicznie byem ju przygotowany do du ej, nawet siedmio ebrowej plastyki, wic nie byo powodu martwi si gupim i drobnym zabiegiem, za ,, jaki uwa aem przepalank w porwnaniu z plastyk. Przed godzin jedenast pielgniarka zrobia mi zastrzyk z morfiny, a po, p godzinie zaprowadzia mnie na parter, na oddzia chirurgiczny. Le aem na stole i z ciekawoci rozgldaem si po pomieszczeniu. To tu bd mnie krajali, jeli nie da si ,przepali zrostw... Oto mj doktor. Krtkie przygotowanie. Znieczulenie i ju skalpelem, przecina mi ciao po lewej stronie w grnej czci piersi. Czuem, ale nie bolao. Znw przygotowanie. Staram si zobaczy, co tam szykuj, i widz, jak doktor bierze metalow rurk gruboci chyba 8 mm i wkada do niej prt metalowy zaostrzony na kocu w czworoboczny sto ek. Niezy szpikulec... - Niech pan nie podglda - radzi doktor - bo mo e si pan zdenerwowa. - Doktorze, nie ma obawy... - Prosz ju nie mwi, bo bd si wkuwa. Poczuem napr, trzeszczenie i bl rozsuwanych szpikulcem eber, a gdy doktor wci nie wydawa polecenia wypuszczenia oddechu, zapytaem: - Wlazo ju do rodka? Mo na oddycha? - Prosz nic nie mwi teraz! - krzykn doktor. Miaem ochot gada jeszcze, ale ju zeszo si kilku lekarzy, zagldali w tur, radzili i krcili rur tak, e miaem uczucie, jakby mi chcieli ebra wyrwa. Trwao to kilkanacie minut. Wreszcie koniec. Gdy odpoczywaem, le c na kozetce, doktor zwrci si do mnie: - Niestety, zrosty takie, e nawet nie zaczlimy. przepala, wic musi pan przygotowa si do operacji. Teraz powinni zawie pana na oddzia, ale winda popsuta, a noszowych w tej chwili nie ma... - Nie szkodzi - odpowiedziaem. - Czuj si dobrze, mog i sam. - O nie. Jeli chce pan i, to jednak z salow. Niech pan pole y jeszcze kilka minut. - Rozmowie przysuchiwaa si doktor - naczelny chirurg. Po chwili zwrcia si do mnie:

- No i co, nie ucieknie pan przede mn. trafi pan jeszcze w moje rczki. Podesza i pokazaa mi donie z szeroko rozo onymi palcami. - Pani doktor - odpowiedziaem - niczego tak nie pragn. Umowa stoi: wpadam wanie w pani rce. Tylko ebym dugo nie czeka, bo nie mam czasu! Po kilku minutach przysza salowa. Wstaem z kozetki i razem poszlimy po schodach na gr. Bya to starsza kobieta. Sza trzymajc mnie pod rk, ebym si nie przewrci. Krcio mi si w gowie jak po dobrym pijastwie, ale to na pewno nie byo osabienie; lecz dziaanie morfin. Na pierwszym pitrze salowa stana: - Bardzo pana przepraszam, ale jestem chora na serce i musz odpocz. - Prosz bardzo - odpowiedziaem. - A teraz bdziemy szli inaczej owiadczyem po chwili. - Ja bd pani prowadzi - i trzymajc j pod pach pomaleku zaprowadziem j na trzecie pitro. Po chwili pielgniarka przyniosa pcienn rur napenion piaskiem i poo ya mi j na piersiach, w miejscu, gdzie plastrem zalepiony by otwr po wkuciu. - A to po co? - eby powietrze nie weszo pod skr, bo to bolid nie mo na yka. Gardo wyglda potem jak balon. Wkrtce miaem si przekona, jakie to uczucie, gdy powietrze wejdzie pod skr. Ucisk na krtani i skra na szyi nadta jak balon. Naciskaem zgrubienia palcami i czuem, jak z jakim dziwnym trzeszczeniem powietrze przesuwa si w inne miejsce. Po kilku dniach byem znw na chodzie -tylko po stronie prawej by wci pyn powstay z powodu utrzymania odmy za wszelk cen. W pokoju wsp ycie chorych ukada si dobrze. Nie ma star, chocia ka dy, jak to mwi, z innej wsi. Rysiek i ja trzymamy sztam razem. Ksigowy, dobry chop, ale do nas nie pasuje, bo to starszy, spokojny czowiek. Z Ignacem mamy wesoo. Opowiada nam r ne historie, przewa nie o nieudanych zalotach na wsi, z ktrych zawsze wychodzi przegrany. Albo go panna wykiwaa, albo dosta od jej matki pomiotem po gowie. W pokoju jest jeszcze jeden interesujcy facet. Nazywamy go W. Mrukliwy i zoliwy. Narzeka na wszystko. Wszystko jest ze i nic mu si nie podoba. Radziem mu, eby zo y skarg do dyrekcji, e przed oknami brak widokw gr i e ostatnio niepotrzebnie pada deszcz. W najlepszy fiest wtedy, kiedy wszyscy

musimy si wa y. Bo ka dy oddzia ma swoj wag i wyznaczony dzie na wa enie. Wa yem si zawsze tylko w cienkiej pi amie bez kapci. Nasz W natomiast zakada pantofle, serdak, jaki sweter i na to wszystko gruby szlafrok sanatoryjny. Metoda oszukiwania samego siebie. Pewnego dnia po powrocie z filmu, ktry wywietlano w du ej stowce, stojc w trzech pod drzwiami naszego pokoju, rozmawialimy z dy urn pielgniark. Podszed do nas W, posta chwil, posucha i wszed do pokoju. Po minucie usyszelimy terkot dzwonka, ktrym ci ko chorzy w nagych przypadkach wzywaj kogo z personelu. Dzwonek terkota bez przerwy. - Kto to tak alarmuje? - To z naszego pokoju - poinformowaem kolegw - ale u nas nikt nie jest ci ko chory. - Niech pani zaczeka, ja wejd i zapytam - powiedziaem, widzc, e pielgniarka chce wej do pokoju. Kto dzwoni? - zapytaem. - Ja - odpowiedzia zaczepnym tonem W. - Co chciae? - Proszek od blu gowy. - To nie moge, taki owaki, poprosi o proszek przed chwil, kiedy z nami stae? Nie wiedziae przed minut, e ci gowa boli? - A od czego jest pielgniarka? - Ach, ty achmyto. Jedna pielgniarka na czterdziestu chorych i mylisz, e bdzie tylko przy tobie skaka? W zbarania i nawet ju nie odpowiada - a ja po przesaniu mu wizanki wyszedem na korytarz i powiedziaem kolegom, kto dzwoni, po co i co otrzyma. Pielgniarka wesza do dy urki i po chwili zaniosa do pokoju proszek. - Nie dabym bydlakowi - mwiem z zacietrzewieniem. - Gdyby le a, nie chodzi, gdyby by ci ko chory - to co innego. - Wiecie - powiedziaa pielgniarka. - Czowiek przez tyle lat pracy przyzwyczai si do r nych wybrykw chorych. Przed tygodniem, na drugim pitrze, chcia doktor wypisa chor za niepotrzebne dzwonki. Chodzia na spacery do parku, chodzia po korytarzu, do kina, wietlicy, a pniej kada si do ka i co pi minut dzwonia: a to co poda, a to poprawi ko, a to przynie kawy i takie tam r ne

wymagania. To ju zale y od czowieka, szanuje drugiego czy nie szanuje. - Pan ma wyjtkowe szczcie! - ju od drzwi krzykn ordynator. - Co takiego? - Nie bdziemy robili plastyki. Wystarczy odma chirurgiczna. - O-o-oo - powiedziaem zawiedziony - tak pan radonie krzykn o tym szczciu! Pomylaem, e wystarczy, jak pole kilka miesicy, poykam troch r nych proszkw i bd zdrw. - Niech pan nie narzeka. Po odmie chirurgicznej mo na robi jeszcze inne zabiegi, a plastyka to ju ostatni zabieg. - Kiedy? - zapytaem krtko. - W kocu stycznia. Dokadnie dwudziestego czwartego. W drugiej poowie grudnia dostanie pan przepustk na trzy dni, eby zaatwi wszystkie sprawy osobiste... - I po egna si z rodzin - dodaem. - Tak le nie jest. miertelnych przypadkw pooperacyjnych mamy mao. Chodzi o to, e dugi czas bdzie pan mia cise ko: miesic przed operacj i sze tygodni po operacji. To i tak dobrze, bo po plastyce trzeba le e cile dwanacie tygodni. - A po co to cise ko przed operacj? - zapytaem. - W tym czasie robi si wszystkie badania przedoperacyjne - informowa doktor. - Wzmacnia si organizm, rozluniaj si minie i chory uczy si le e cile w ku, co jest konieczne po zabiegu. - To bdziecie musieli mnie zwiza - odpowiedziaem - bo znam siebie i wiem e nie ule . - Damy sobie z panem rad. Na pocztek wpucimy midzy opucne glukoz z talkiem, eby wywoa zapalenie opucnej... - A po co to potrzebne? - zapytaem. - eby przylepi puco do opucnej ebrowej. - Wobec tego czekam na zapalenie opucnej - odpowiedziaem i w ten Sposb zakoczylimy t ciekaw dla mnie rozmow. Tak wic termin operacji ju znam. Le i myl o tym, jak dugo bdzie trwa mj pobyt w sanatorium. Zwolni mnie z pracy, a jeli zwolni, gdzie znajd inn prac i za ile... Wreszcie zgniewao mnie to mylenie, wic wylazem z ka i poszedem do ustpu, w nadziei, e tam kogo zastan i bd mg porozmawia i w ten sposb oderwa myli od spraw

operacyjnych. Nie pomyliem si. Byo tam dwch kolegw, ktrzy przyszli wypali papierosy. Po chwili wszed jeszcze jeden, byo wic nas ju czterech. Rozmawiamy gono, posugujc si czsto brzydkim sowem. W ferworze rozmowy zapomnielimy, e to przecie czas ciszy. Przypomniaa nam o tym pielgniarka, ktra wsadzia gow w otwarte drzwi i zapytaa: - Co to si robi? - Siusiu! - odpowiedziaem. Pielgniarka wysza, a za chwil wpad jak bomba doktor z zaczerwienion ze zoci twarz i sykn przez zby: - Siusiu robi si nie tak gono, bez takich wyrazw i nie o tej porze. - Zawin si na picie, trzasn drzwiami i znik jak zjawa. Dowiedziaem si, e wypisuje si chory le cy w dwuosobowym pokoiku. Pokj ten znajdowa si w bocznym korytarzu, w ktrym byy pomieszczenia: kuchnia, azienka, magazyn oddziaowy i ustp. Poprosiem doktora o przeniesienie mnie do tego pokoju. Z dotychczasowym pokojem rozstawaem si bez alu, bo jedynie z Rykiem yem w przyjani. Dobre wspomnienie, ktre wyniosem z tego pokoju, to fakt, e przestaem pali. miali si wszyscy, e nie zdoam przerwa palenia, nie wytrzymam dugo. Uparem si i wygraem. Teraz jestem w nowym pokoju. Mj wsplokator to robotnik w Pastwowym Gospodarstwie Rolnym. Ma w pucu dziur wielkoci spodeczka, a mimo to ka dego tygodnia urywa si do domu bez przepustki. Musz jecha do ony - mwi - eby sobie w tym czasie innego nie poszukaa. Wracajc, przywozi zawsze du o jaj, maso i wdliny. Pierwszego zaraz dnia zaproponowaem, ebymy mwili sobie po imieniu. Mia na imi Stasiek. Zwracaem si do niego per ty, a on do mnie... nijak. - Zjemy na kolacj kilka jajek? - pyta raz wieczorem tu przed spaniem. - Mo emy - odpowiadam. - To niech ugotuje. - Ugotuj - mwi. - Ile zjemy? - Niech wemie sze. Innego znw dnia; gdy widzi, e wychodz z pokoju, prosi: - Czy mo e idzie do dy urki? - Nie idzie, ale mo e i specjalnie. Co potrzebujesz? - pytam. - Proszek przeciw kaszlowi. - Dobrze, przynios. Zbli aj si wita Bo ego Narodzenia 1952 roku. uwiadomiono chorych, e

na wita przepustki s wstrzymane. Moje przedoperacyjne cise ko zaczyna si dwudziestego czwartego grudnia, wic przed witami dostaj przepustk i jad do Warszawy. Pouczyli mnie inni chorzy, eby sobie kupi ma lampk, bo przy cisym ku, gdy nawet si nie chce, to czowiek w dzie pi i czsto w nocy nie mo e usn. Wtedy przy maej lampce mo na czyta i wiato nie razi w oczy innych chorych. Poprosiem ordynatora o pozwolenie przywiezienia maej lampki i uzyskaem zgod. wita spdziem w sanatorium. Odwiedza mnie tylko ona. Przyje d a w ka d niedziel bez wzgldu na pogod. Deszcz, nieg czy plucha nie s dla niej przeszkod. Prcz tego raz w miesicu odwiedza syna. Ma z nami kup zajcia, kopotu i zmartwienia. S i inne ony: Na oddziale jest pewien pacjent, ktry ju le y dziesi miesicy. Jest po dwch operacjach. Wkrtce ma by wypisany i ju czsto otrzymuje przepustki do domu. Tylko e jego rodzina si rozpada. ona odwiedzia go na dwa dni przed pierwsz operacj, by odebra przysane do sanatorium pobory i zegarek. Wicej nie przyjechaa i nie odpowiadaa na listy. Pewnego dnia otrzyma wiadomo, e ona ma przyjecha do niego na niedziel. Widziaem, jak to prze ywa. Zdenerwowany chodzi po korytarzach, co p godziny wychodzi do bramy, wyglda przez okno i bez przerwy pali papierosy. Nie przyjechaa, a on nastpnego dnia mwi do mnie: - Patrz, jakie s baby. Nic jej nigdy nie brakowao. Jedno dziecko, ona nie pracowaa, w domu bya gosposia. Na rkach j nosiem. Nie pozwoliem nic robi w domu, a teraz widzisz, jak mi za to zapacia. Teraz jeli bd chcia si kiedy o eni, to bior kobiet brzydk. Wtedy bd wiedzia, e mam on dla siebie. Jestem z nim w du ej za yoci, wic po ka dym pobycie w domu opowiada, co zasta. Ma swoje klucze od mieszkania, lecz jeszcze nigdy nie zasta ony w domu. Za to s lady libacji, a nie ma wielu rzeczy wsplnych i osobistych, ktre ona wyprzedaje. Wkrtce, wyleczony fizycznie, lecz zaamany psychicznie, wrci na stae do domu, ktry ju waciwie nie by jego domem. Kto winien? - zastanawiaem si po jego wyjedzie. - ona, choroba czy dugie rozstanie spowodowane kuracj? Min Nowy Rok 1953. Od wit mam cise ko. Nie wolno wychodzi

nawet na korytarz. Z dnia na dzie odwleka si termin zrobienia zapalenia opucnej. W budynku gwnym popsua si aparatura do sterylizacji, tzw. autoklawy. To stao si przyczyn awantury z pielgniark oddziaow. Ile razy spotykam si z lekarzem, powtarzam jak pknita pyta: Kiedy wreszcie bdzie ten talk i zapalenie? Wreszcie lekarz poleci pielgniarce, eby zaniosa talk do sterylizacji na inny pawilon. - Czy zaniosa pani talk na pawilon A? - zapytaem pielgniark nastpnego dnia przed poudniem. - Zanios po poudniu, to jutro ju bdzie. - Czy ma pani ju ten talk? - pytam nastpnego dnia. - Nie miaam wczoraj czasu, ale dzisiaj zanios. - Talk ju jest? - pytam znw nazajutrz. - A pana co to obchodzi? - krzykna. -To ju jest moja sprawa, a nie pana. Od kiedy to chorzy interesuj si takimi sprawami? - Zawsze - jeli te sprawy ich dotycz - odpowiedziaem ostro. - Nie mam zamiaru przez pani niedbalstwo czeka jeszcze dwa tygodnie na wlewk, a pniej oka e si, e w wyznaczonym terminie nie mog by operowany i wyznacz nowy termin za dwa lub trzy miesice. Nie mam czasu na czekanie i niepotrzebne le enie. Wreszcie lekarka z naszego oddziau przysza do mnie, by wykona zabieg. Wbia ig do rodka i wpucia pyn znajdujcy si w strzykawce. - Teraz niech pan le y-powiedziaa po zabiegu-bo wkrtce zacznie bole. Po kolacji mj wsplokator zdecydowa urwa si do domu. - Jak bdzie si kto o mnie pyta, to niech pan powie, e jestem na spacerze. - Dobrze, dobrze, urywaj si, ja ju bd wiedzia, co mam mwi. Pnym wieczorem ju czuem si le. Ci ki oddech i podwy szona temperatura. Po zgaszeniu wiate, kiedy ju obowizuje nocna cisza, przyszo kilku kolegw na pogawdk, tak jak przychodzili ka dego dnia i niejeden raz siedzieli do pnocy. Tego dnia wyprosiem ich szybko. Czuem si le i obawiaem si, e jeli lekarz dy urny posyszy rozmow, wejdzie do pokoju, a wtedy wpadnie mj wsplokator. W czasie normalnej kontroli lekarz nigdy naszego pokoju nie sprawdza, bo znajdowa si on w bocznym korytarzu i tam kontrola nie docieraa. Usnem szybko. W nocy obudziem si: nie wiem, czy to jeszcze sen mnie mczy, czy dzieje si ze mn co niedobrego. Dusz si. Chc zmieni pozycj i nie mog si ruszy. Bl i duszno, jakby poo ono na mnie olbrzymi ci ar, pod

ktrym nie mog zrobi najmniejszego ruchu. Wreszcie pomaleku, z olbrzymim wysikiem udao mi si usi, a po chwili opuciem nogi na podog. Wci si dusz. Oddech mj przypomina oddech zziajanego, zmczonego gonitw psa. Trzy oddechy na sekund. W pozycji siedzcej jest mi troch l ej oddycha. Zastanawiam si, co robi. Mo e to jest normalna reakcja przy takim zapaleniu opucnej? - myl sobie. - Nie miaem nigdy zapalenia opucnej, a tym bardziej wywoanego sztucznie. Lekarka powiedziaa, e bdzie bolao, i boli. Opowiadaa mi chora z oddziau chirurgicznego, e gdy jej zrobiono zapalenie, to po obudzeniu si w nocy usiada na pododze i histerycznie krzyczaa, bo miaa uczucie, e umiera. Nie. Nie bd wzywa lekarza - bo jak przyjdzie, to si mo e zainteresowa, dlaczego drugie ko jest wolne, a szkoda, eby chopaka wyrzucili karnie. Siedz na brzegu ka i dysz. Wreszcie po godzinie takiego siedzenia nie wytrzymuj i naciskam dzwonek. Po kilku minutach przysza salowa pytajc, co mi potrzeba. - Doktora - odpowiedziaem z przerwami, bo w tym czasie musiaem zrobi cztery oddechy. - Dusz si - dodaem. Po p godzinie przysza pielgniarka. - Nigdzie nie mog znale lekarza-owiadczya. -Szukaam wszdzie, mamy krwotok na drugim pitrze... Cisno mi si na usta du o dosadnych i niecenzuralnych sw pod adresem doktora i panujcych stosunkw, e lekarz, odchodzc mo e nawet do powa nego przypadku, nie powiedzia pielgniarce, dokd idzie. Z przerwami, wolno, powiedziaem: - Jak si doktor znajdzie, niech przyjdzie do mnie. Bd czeka, a zadzwoni dopiero wtedy, gdy ju bdzie ze mn naprawd le. Wtedy nie zdawaem sobie sprawy, e ze mn naprawd byo ju bardzo le. - A gdzie jest pacjent z tego ka? - zapytaa pielgniarka. - Na przepustce, do poniedziaku. - Dam panu jego poduszki i niech si pan poo y - uo ya koce i poduszki w du piramid, na ktrej oparem si tak, by by praw e w pozycji siedzcej. Do rana ju nie usnem. Dusiem si wci , ale nie byo pogorszenia. Rano, o godzinie smej, znw nacisnem dzwonek. Teraz ju nie obawiaem si o koleg, bo w niedziel nie ma obowizkowego le akowania, wic do wieczornej ciszy by kryty.

Przyszed lekarz dy urny, popatrzy, zapyta, co czuj, jaka temperatura, i poszed, a po kilku minutach pielgniarka przyniosa proszki, ktre poo ya na stoliku, a dwa kazaa pokn natychmiast. Gdy wysza, obejrzaem proszki i okazao si, e dostaem pabialgin i piramidon. Taki mdry to ja jestem i bez lekarza pomylaem. Po niadaniu odwiedzili mnie koledzy. Gdy powiedziaem im, co si ze mn dzieje, jeden - stary grulik - popatrzy i postawi diagnoz: - Odma samoistna. Musiaa si zatrzyma, bo bez pomocy lekarskiej ju by wykorkowa. -. Co to za cholera, ta odma samoistna? - zapytaem. - Pka jeden pcherzyk pucny - informowa kolega. - Przy wdechu powietrze wchodzi do niego, ale przy wydechu przez pknicie wychodzi midzy opucne i tak za ka dym oddechem. W ten sposb miedzy opucnymi robi si odma, powietrza jest coraz wicej, uciska puco i wreszcie pacjent albo si udusi, albo pka puco. - Co trzeba robi w takim przypadku? - zapytaem. - Lekarz wbija ig i gumowym przewodem, przez bak z wod, powietrze zostaje wydalone na zewntrz. Znam przypadki - mwi dalej , kolega - e odma si nie zatrzymaa. Go kilka tygodni zaczony by do butelki z wod i wreszcie wykorkowa. Masz szczcie, bo u ciebie na pewno si zatrzymaa. Wiesz, co ci powiem -rbn w dy urce ig odmow. Gdyby byo z tob gorzej, a nie bdzie lekarza, to wbijaj sam, w bok, pod pach, bo inaczej wysiadka murowana. Po kilku minutach przynis ig, ktr schowaem na stoliku pod serwetk. W poudnie przyjechaa ona i jeszcze dwie osoby. Nie chciaem martwi ony, wic powiedziaem o wlewce i e to jest normalny stan po takim zabiegu. W poniedziaek, po niadaniu, zawieziono mnie wzkiem na przewietlenie. - Och! Jak pan ma potworn odm - zawoaa doktor. - Jak ona potwornie cinie! Ale nie w tym miejscu, gdzie trzeba- dodaa. - I pyn te jest... Przerwaem jej wywody pytajc: - To co, pani doktor, odma samoistna, prawda? - Tak. Wida, musiaam zawadzi ig o puco - odpowiedziaa takim tonem, jakby chodzio o zadranicie palca. - Przyjd do pana i troch upuszcz powietrza. - To z operacji nici? - zapytaem wcieky. - A tak, nici - odpowiedziaa bez zoci. - Musimy teraz czeka, a si odma rozpuci, a zniknie powietrze, no i pyn musi si zlikwidowa. Jeli pan chce, eby

byo szybciej, musi pan jak najcilej le e w ku, na lewym boku. - Niele mnie pani urzdzia! Odm rozpuci ordynator, ktremu te powiedziaem; e jego asystentki z ig w rku do siebie nie dopuszcz. Pyn cofa si powoli, a odma te si utrzymuje. Nudy na pudy. W dzie musz le e, bo pilnuje mnie cay personel oddziaowy. Wieczorem co pewien czas zaglda lekarz dy urny. A ja nie mog ule e. Wic znalazem sposb. Wychodz z pokoju, gdy ju nie ma na oddziale pracownikw, w czasie nocnej ciszy. Chorzy pi w czasie dnia, wic wieczorem przewa nie rozmawiaj jeszcze dugo po zgaszeniu wiate, a ja chodz i robi kolegom r ne kaway. Wsplokatorowi zaproponowano plastyk. Nie zgodzi si, wic po dwch tygodniach zosta wypisany. Do mojego pokoju przywieziono ci ko chorego. Ma dwadziecia sze lat, nazywa si Heniek. Przywieli go rodzice i prosili, eby zaj si nim i pomaga w razie potrzeby. - Co ci jest? - zadaem zwyke pytanie, gdy zostalimy sami. - T.B.C.: tobie-bracie-cmentarz - odpowiedzia z ironi: - Dugo ty ze mn nie bdziesz mia kopotu. Kilka dni, to wszystko, co mi zostao. Starym nic nie mwi. Jeszcze zd si namartwi. - Tak ju z tob le? Kto mwi, e le? To ju jest koniec. Ju tylko ramki od puc zostay. Po trzech dniach przeniesiono mnie do innego pokoju, bo moje miejsce zaja ciotka Heka, ktra go nie odstpowaa. Po dziesiciu dniach ju pokj by wolny, Heniek umar. Ja za tymczasem przeniosem si do pokoju, w ktrym mieszka Andrzej, Olek, Jurek i Kuba. Przyszedem na miejsce Wacka, ktry zosta wypisany. Po wprowadzeniu przypad mi w udziale najgorszy sprzt - najgorsza szafka, poduszki, koje... Zwyka rzecz. Gdy chory opuszcza sanatorium, ci, co zostaj, wymieniaj gorszy sprzt na lepszy, ktry by w u ytkowaniu wyje d ajcego. Po pewnym czasie znw kto wyje d a: wtedy ten, ktry przyjecha ostatni, wymienia swoje graty na lepsze. Gdy zobaczyem, e zrobili mnie tak jak nowego kuracjusza z ssiedniego pokoju, w ktrym przebywaem tylko kilka dni, zabraem to, co byo lepsze. Przyniosem zwinite w tob materac, pociel, koce i poduszki, rzuciem na ko i... wszystko razem z siatk znalazo si na pododze. Popatrzyem i musiaem mie

gupi min, bo wszyscy parsknli miechem. - Co urzdzilicie, wy tacy owacy? - pytam ze miechem. - Czekaj, odegramy si za wszystkie twoje kaway. Przekonasz si, e i my potrafimy. Zao yem siatk, ktr poprzednio odpili i przywizali cienkim sznurkiem, posaem ko i poszedem przynie swoje osobiste rzeczy. Gdy wrciem; usiadem na ku i... gony trzask, ko zachwiao si i opucio ni ej. Poderwaem si, spojrzaem w d i ju wiedziaem-, co to strzela. Te dranie pod nogi ka podo yli na sztorc pudeka od zapaek. - Dwa zero na wasz korzy - powiedziaem - ale odegram si. Tego jeszcze dnia narwaem w parku owocw gogu, pokruszyem i zawinite w papier wo yem midzy eberka kaloryfera. Nastpnego dnia wykruszyem i oddzieliem woski od ziarna. Gdy wszyscy poszli na obiad, woskami gogu posypaem od wewntrz marynark i pid am Kuby, a na wszystkie przecierada posypaem po szczypcie cukru. - Oj, ciao mnie swdzi - skrzywi si Kuba po wo eniu pid amy, a po chwili ju si drapa na dobre wtykajc rce pod marynark i w spodnie. - Mo e uczulenie? pyta Andrzej. - Czy nie jeste uczulony na jajka? Jajka byy na obiad - dodaje dla wyjanienia. - Mo e ci si mole zalgy w pid amie? - pytam. - On mi czego nasypa - mwi Kuba i patrzy na mnie przenikliwie jak aba na piorun. - A mo e to jest taka choroba, na ktr pomaga woda i mydo-kpiem. Musisz si czciej kpa. - Czekaj ty, ju ja ciebie wykpi. Gadaj, co to jest - denerwuje si Kuba. - Dwa do jednego na wasz korzy - odpowiadam. - Was jest piciu, ja sam, ale wychodzicie, a ja siedz w pokoju i mam wicej okazji do robienia kawaw... - Zobaczysz, jak my ciebie urzdzimy - odgra aj si chopaki. - Rbcie - tylko ostrzegam przed robieniem gupich i przykrych kawaw. Jeli mi wstawicie na przykad pod przecierado misk z wod, to ja wam do ek podcz prd elektryczny i bdzie was trzso od ka do sufitu. Rano, le c w ku, drapaem si namitnie po nogach i zastanawiaem si, dlaczego tak swdz. popatrzyem: moje nogi prawie do kolan obsypane s maymi r owymi kropkami. Wycignem si na ca dugo ciaa i tym razem zakuo mnie

w nogi. Pomacaem przecierado: pod przecieradem le aa ga jaowca. Zabawa w robienie kawaw trwa. Wyjecha Kuba, a na jego miejsce przyszed facet starszy i mocno guchy. Guchy mato do siebie, e albo mwi cicho, tak e nie mo na go zrozumie, albo gono, eby sam siebie sysza. Nasz mwi gono i bez przerwy. Gdy opowiada co po zgaszeniu wiate, aden z nas w tym czasie nie mg usn: sycha go byo w kocu korytarza i niejeden raz sprowadzi nam swoim gonym gadaniem kontrol do pokoju. Przywiz ze sob aparat fotograficzny, robi zdjcia innym chorym i w ten sposb dorabia do niewielkiej renty inwalidzkiej. - Dawno chorujesz? - pytam, krzyczc gono. - Kup lat - odpowiada - ale teraz ju mi nic nie robi. Nadaj si tylko na mydo. Ale tym si nie przejmuj. Dla mnie ka dy prze yty dzie to dzie darowany i z tego si ciesz. Czsto mamy wesoo dziki naszej pani doktor. Sympatyczna osoba, tylko ma zagrania, ktre tego i owego wyprowadzaj z rwnowagi, ale inni si miej. - Pani doktor - mwi nasz guchy tubalnym gosem - mam wasny rimifon, czy mog go u ywa? - Porozmawiam z ordynatorem i jutro panu powiem - odpowiada pani doktor. - Pani doktor, czy mog u ywa ten mj rimifon? - pyta guchy nastpnego dnia. - Nie, niech pan nie u ywa. - Dlaczego? - pyta zdziwiony. - Przecie ja go od was nie chc, mam swj. - O, pan myli, e rimifon tak zaraz panu pomo e. Mam kole ank, te lekark, ktra swojego m a leczya rimifonem. Dawaa mu, dawaa i on zacz poprawia si i ty. Wic ona dalej mu dawaa, dawaa, a on zacz chudn. - A ona wci dawaa, dawaa... I pewnie ju go nie ma - przerwa guchy swoim tubalnym gosem. - A tak - odpowiedziaa - ju go nie ma. Pani doktor zatrzyma kiedy na korytarzu Ignac, mwic: - Pani doktor, dzisiaj rano miaem krwioplucie. - A co pan chce - to nic nowego, przecie pan ma grulic. Co ja panu mog poradzi... Kiedy poprosi Olek: - Pani doktor, ju zu yem 300 sztuk rimifonu. .Niech pani mnie wyznaczy na

analiz plwociny. Ciekaw jestem, czy jeszcze prtkuj. - Pan prtkowa, prtkuje i bdzie pan prtkowa - odpowiedziaa beztrosko pani doktor. - To po co ja si lecz, jeli... - Pan si niepotrzebnie denerwuje - spokojnie odpowiada doktor. -Po co zaraz taki krzyk, to te szkodzi. Olek machn rk z rezygnacj i nie ju nie odpowiada. - To jest tak zwane dziaanie dla wywoania dobrego samopoczucia u chorego - skomentowaem. - Nowe metody... Chyba po tym zastrzyku czujesz si lepiej, Oleczku? - Ona ma zagrania - mwi Olek, zdenerwowany. Pyn w boku znika powoli, a pozostao powietrza po odmie samoistnej jeszcze wolniej. Gdy nikt z personelu nie widzi, przemykam si do pokoju obok, w ktrym le y mody chopak, zdemobilizowany oficer. Ma akordeon, na ktrym adnie gra. Ten bez przerwy mnie namawia, ebym nie rezygnowa z operacji. - Nie zrb przypadkiem takiego gupstwa jak ja - mwi. - Przed dwoma laty zaproponowali mi zwyk odm boczn. Nie zgodziem si. Po co maj nadmucha mnie jak balon. W domu komfortowe warunki, nie musz pracowa, finansowo stoimy bardzo dobrze, wic mog kupi ka dy zagraniczny, nawet najdro szy lek. Teraz przyjechaem i ciotka - tak w sanatorium nazywaj naczelnego chirurga zaproponowaa mi cztero ebrow plastyk. Zgodziem si. Przed operacj nowa zmiana. Puco si rozwalio i mo e by, tylko plastyka siedmio ebrowa. Te si zgodziem, mimo e taka plastyka ju deformuje. Wczoraj byy badania i konsultacja i wiesz, co mi-powiedzieli? e w obecnym stanie nie mog mnie operowa, bo nastpuje przerzut na drugie puco. ,;Za sze tygodni bdziemy rozmawia. A teraz jak ja mog mie pewno, czy, za sze tygodni nie usysz: Do operacji ju pan si nie nadaje? Nie targuj si z lekarzami - radzi. - Bo jak ju czujesz si le, to przewa nie na zabieg za pno i wtedy - wysiadka do nieba. Potem jedzi kilkakrotnie do Warszawy. Wystara si, aby go operowali w Instytucie. Wyjecha i wicej o nim nie syszaem... O pitro ni ej le y Basia: Moda, adna, przy koci dziewczyna. Krci si przy niej Rysiek i kilka razy odwiedzili mnie w czasie cisego ka. - Proponowali mi zabieg - powiedziaa pewnego dnia.

- Jaki? - zapytaem. - Wcale si nie pytaam. Powiedziaam, e na aden zabieg si nie zgodz. - I co dalej? - pytam. - Za dwa tygodnie mnie wypisuj. Taki przepis, e jak chory nie zgadza si na zabieg proponowany po konsultacji caego zespou lekarskiego, to go wypisuj. Uwa aj, e inna metoda leczenia nie pomo e. - Tak - powiedziaem. - Przyjdzie inny, ktry bdzie si leczy. Tysice chorych czeka na miejsce w sanatoriach. Ale Basiu... - i powtrzyem jej rozmow z koleg, ktry nie zgodzi si na proponowany zabieg. Nie daa si przekona. Spotkalimy si w tym samym sanatorium po dwch latach. Idc po schodach minem kobiet, ktra kogo mi przypominaa. Sza powoli trzymajc si porczy. Obejrzaem si i staraem przypomnie sobie, skd j znam. Bya chuda jak szczapa i mier wyziraa jej z oczu. Po godzinie inna znajoma zapytaa mnie z wyrzutem: - Dlaczego nie ukonie si Bace? Ona teraz rozpacza w pokoju. - Jakiej Bace? - Nie wiesz jakiej? Ona mwi, e si dobrze znacie. Przed dwoma laty bylicie tu razem. Mijalicie si na schodach i nie ukonie si. - I to jest powd do rozpaczy? - Bo ona zdaje sobie spraw, e ju hak wyglda, e jej znajomi nie poznaj. Id do niej; pogadaj. Poszedem. Le aa w ku zapakana. Teraz, gdy ju wiedziaem, z kim si mijaem na schodach, spostrzegem troch podobiestwa z tamt, korpulentn, adn i energiczn Bak. - Nie poznae mnie? - zapytaa po powitaniu. - Poznaem, ale jak ju mnie mina - odpowiedziaem swobodnie. - Szedem zamylony i na nikogo nie zwracaem uwagi, dopiero jak si minlimy, zauwa yem, e min mnie kto znajomy. Obejrzaem si, ale ju posza. Poznaem ciebie, dlatego jestem. - Powiedz prawd. Nie poznae mnie? - pyta uparcie. - Nie gadaj gupstw, co sobie ubzduraa. - Patrz, jak ja teraz wygldam! - mwi Bak. - Zeszczuplaa troch. Proponuj mo e zabieg?

- Jaki dla mnie mo e by teraz zabieg, chyba tylko sekcja zwok. Ju za pno. - Jeszcze bdzie dobrze. Zobaczysz. Jeszcze razem pjdziemy na Metan. Metanem nazywalimy du e tereny lene poo one za ogrodzeniem sanatorium, na ktre wychodzi si przez kawerny - tak wszyscy chorzy w sanatorium nazywaj dziury w ogrodzeniu. Nie chciaem robi Bace przykroci, wic ju nie przypominaem rozmowy sprzed dwch lat o: willi, su bie, pienidzach i lekach; ktre miaa, a ktre nil pomogy. Co jest ze mn kiepsko. Od kilkunastu dni temperatura. Rano 38,2 , wieczorem 38,8. Denerwuj si coraz bardzie j, bo wiem, e w tym stanie nie bd chcieli operowa. W dodatku nie mam apetytu i chudn. eby o tym wszystkim nie myle, codziennie prosz o luminal. Do tego otrzymuj wariack mieszank, jak nazywamy lekarstwa na uspokojenie, ale to ju mi nie wystarcza. Czuj, jakby mzg mi przygniata jaki ci ar. Nie jestem zdolny do mylenia. Tygodniki ilustrowane, ktre przywo mi z domu ka dej niedzieli, le nie tknite. Czuj, e staj si niebezpieczny dla otoczenia i dla samego siebie. Albo kogo skrzywdz, albo sam wyskocz przez okno. Pewnego dnia zaprowadzono mnie na oddzia chirurgiczny na konsultacj. - Jeszcze operowa nie mo emy - zapada decyzja. - Po lewej stronie jeszcze utrzymuje si pyn i powietrze, a po prawej pyn. - To kiedy wreszcie? - Jak ju po stronie operacyjnej nie bdzie pynu i powietrza. - To zrbcie co, eby si zlikwidowao. - Pan sam jest winien. Zamiast le e kamieniem, pan bez przerwy chodzi i dlatego to du ej trwa. - Mylicie, e tak atwo le e bez przerwy. Nie wytrzymuj, przyzwyczajony jestem do cigego ruchu. Termin operacji ju mi uciek, teraz ucieknie drugi, a ja nie mam czasu le e... Nie mam mo liwoci yciowych. - Niech mi pan poka e lekarza, ktry zechce pana operowa w takim stanie. Daj panu sowo, e jeli pana lekarz oddziaowy powie, e jest pan gotw do operacji, to wystawiam pana w najbli szy termin. A teraz prosz, niech pan le y! Postanowiem le e twardo, chobym si nawet mia wciec. Le i mimo dziaania luminalu i wariackiej mieszanki czuj, e naprawd jestem boski obdu. -

I do czego to doprowadzi? - zadaj sobie pytanie. - Trzymaj si, nie zaamuj si mwi sam do siebie. - Twierdzisz, e jeste twardy zawodnik, a teraz co... Zachowujesz si jak histeryczka. Wstaem z ka, zabraem w kiesze cay zapas kradzionego w apteczce luminalu, wariackiej mieszanki i wrzuciem do ustpu. postanowiem nie u ywa wicej adnego ogupiajcego rodka. Po czterech dniach ju czytaem odo one i dotychczas nie ruszane tygodniki. Po kilku dniach po przewietleniu nasza pani doktor powiedziaa z zadowoleniem: - licznie si likwiduje pyn i powietrze. Niech pan tak le y dalej, a za kilka dni ju bdzie dobrze. - A kiedy operacja? - Nie wiem. Po drugiej stronie widz jaki nowy obraz i nie wiem, czy W tym stanie doktor bdzie chcia pana operowa. - A co to mo e by? - To mo e by wszystko. - Ale chyba nie warszawski drapacz chmur - rzuciem z irytacj. - A, nie. Co to, to nie. To odpada - odpowiedziaa pogodnie i z umiechem wysza z pokoju. - Bdziemy robili punkcj po prawej stronie - powiedzia ordynator. Podejrzewamy, e tam zebraa si ropa. Przenosimy pana na oddzia chirurgiczny i tam zrobi punkcj. Strona lewa gotowa ju do operacji. Jestem w omioosobowym pokoju. Z tych omiu trzech to pacjenci ju po operacji. Piciu czeka na zabiegi. Najgorsi s ci, ktrzy ju s po operacji i robi z siebie bohaterw. Chodz, opowiadaj i strasz. Jeden taki, Wadek, przychodzi i opowiada: - opatk wycigaj i na hak. Taaaka iga - mwi, pokazujc rkami dugo igy: - Jak ci tak wsadz, to... zreszt sam si przekonasz. - Id, ty idioto - powiedziaem wreszcie. - Przecie wytrzymae. Nie martw si o mnie, ja te wytrzymam. Znam wypadki, e nastraszony pacjent rezygnowa z zabiegu, a jeden uciek z oddziau chirurgicznego ju w dniu operacji. Ci straszcy to prawdziwa zaraza sanatoryjna. Na oddzia przyszed nowy pacjent. Przy nim stoi drugi i pyta: - Pan pierwszy raz w sanatorium?

- Pierwszy. - Mia pan krwotok? Nie, nie miaem. - To bdzie pan mia - odpowiada ten drugi. - A w mord dostae kiedy? - pytam podchodzc do nich. - Jeli nie, to za chwil mo esz dosta. Czego, idioto, straszysz czowieka? - Co si stao? - pyta pielgniarka, ktra wysza z dy urki syszc na korytarzu podniesione gosy. - Ten niemyty dure prosi, eby go zamalowa. Za straszenie si jeop bierze. Starego grulika nie nastraszy, ale pocztkujcy mo e ci ko prze y tak rozmow. Jeden pooperacyjny to Koreaczyk, chopiec lat trzynacie. Drugi, Edek. chopak lat dwadziecia jeden. Po siedmio ebrowej plastyce. Ciotka nie chciaa operowa. Chory i jego rodzina prosili, wic ulega, ale nie dawao adnej gwarancji. Pierwszy etap, wycicie czterech eber, przetrzym