j.r.r. tolkien - drzewo i lisc oraz mythopoeia

Upload: maciek-olo

Post on 06-Jul-2015

304 views

Category:

Documents


23 download

TRANSCRIPT

J.R.R TOLKIEN

Drzewo i li oraz MythopeiaPrzekoyli: Joanna Kokot Marek Obarskj Krzysztof Sokoowskj

WSTPDwa spord prezentowanych tu utworw - O baniach i Li, dzieo Niggle'a - ukazay si cznie pod wsplnym tytuem Drzewo i li w 1964 roku. Do obecnego wydania doczylimy trzeci tekst, wiersz pt. Mythopoeia (tworzenie mitu), w ktrym Filomitos (mionik mitu) podwaa pogldy Mizomitosa (wroga mitu). Wiersz ten nie by dotychczas publikowany, lecz ojciec cytuje czternacie jego linijek w swym eseju O baniach - tak podobne s myli zawarte w obu wypowiedziach. Jednak zanim powiem co wicej na temat Mythopoei, pragnbym przytoczy wstp mego ojca do pierwszego wydania Drzewa i licia: Jest to przedruk dwch utworw - O baniach i Li, dzieo Niggle'a. Nieatwo zdoby ich pierwsze wydania, a sdz, i mog one i dzi jeszcze okaza si interesujce, szczeglnie dla tych, ktrym spodoba si Wadca Piercieni. Mimo e jeden z tych tekstw jest esejem, drugi za to opowiadanie, s one ze sob cile zwizane - oba wykorzystuj symbole drzewa i licia i oba, cho na rne sposoby, mwi o tym, co nazywam w swym eseju sztuk tworzenia. Co wicej, powstay one w tym samym czasie (midzy 1938 a 1939 rokiem), gdy opowie o Wadcy Piercieni zaczynaa dopiero si rozwija, objawiajc mi nawa czekajcej mnie pracy i ilo odkry, jakich bd musia dokona w nie znanymmi wci wiecie - rwnie przeraajcym dla mnie, jak i dla hobbitw. Zdaje si, e dotarlimy wwczas do Bree i wiadomo mi byo tyle co i im o losach Gandalfa i tosamoci Obieywiata; rozpaczliwie pragnem doy chwili, kiedy dowiem si czego wicej. Esej w swej pierwotnej wersji zosta wygoszony na University of St Andrews w 1938 roku jako wykad ku czci Andrew Langa1. Jako poszerzony tekst ukaza si w tomie Eseje dedykowane Charlesowi Williamsowi (Es-says presented to Charles Williams, Oxford University Press, 1947, nakad wyczerpany). Przedrukowuj1 A nie w 1940, jak to mylnie podaje wydanie z 1947. [Przypis do oryginalnego wydania].Wykad w istocie odby si 8 marca 1939 roku; por. Humphrey Carpenter, J.R.R. Tollden. A Biography, Allen and Unwin, 1977, s. 191.

go tu z niewielkimi zmianami. Opowiadanie pojawio si w druku dopiero w 1947 roku (w Dublin Review). Nie zmieniem go od momentu, gdy je napisaem, niemal od rki: po prostu pewnego dnia zbudziem si rano z gotowym pomysem. Jednym ze rde inspiracji bya topola o wielkich konarach, ktr widziaem z okna, nawet lec w ku. Jej waciciel ni z tego, ni z owego okaleczy j, obcinajc gazie - nie mam pojcia dlaczego. Potem j cito - i bya to chyba mniej barbarzyska kara za wszelkie zbrodnie, jakich moga si dopuci, jak choby to, e ya i tak si rozrosa. Nie sdz, by pozostawia po sobie jakich przyjaci czy aobnikw - poza mn i par sw. W eseju O baniach mj ojciec cytowa wiersz, ktry ongi napisa do czowieka okrelajcego mit i ba jako kamstwa, cho [...] by tak miy i niepewny swego, e nazwa ba tchnieniem kamstwa poprzez srebro. Przytaczany tam fragment zaczyna si od sw: Drogi Panie - powiedziaem - cho zniechcony brakiem dobra, jeszcze nie jest zgubiony... Rkopis Mythopoei nie zawiera podobnej rymowanej epistoy. Istnieje siedem wersji tego utworu, ale adna z nich nie przybiera formy prywatnego listu - co wicej, pierwsze cztery wersje zaczynaj si od sw Kiedy spoglda na drzewa, a nie Kiedy spogldasz na drzewa (za najwczeniejsza wersja nosi tytu Nizonitos: duga odpowied na krtk bzdur). Poniewa sens sw cho zniechcony brakiem zaley od kontekstu wczeniejszych wersw i wymaga ich obecnoci Serce czowieka nie skada si z kamstw, ale przepenia je mdro Jedynego Mdrca, ktrego przywouje w nieskoczono... - i poniewa przytaczany w eseju fragment pochodzi (z niewielkimi zmianami) z najwczeniejszej wersji, oczywiste jest, i forma listu funkcjonuje tu jedynie jako konwencjonalny zabieg. Czowiekiem, ktry okreli mit i ba jako kamstwo, by C.S. Lewis. Pit wersj Mythopoei (t, ktra zaczyna si od sw Kiedy spogldasz na drzewa, a nie Kiedy spoglda na drzewa) ojciec opatrzy dopiskiem J.R.R.T.

dla C.S.L., za w wersji szstej doda Philomythus Miso-mytho. Wersj ostateczn uzupeni dwiema marginalnymi uwagami2. Pierwsza z nich (do sowa drzewa w incipito-wym wersie) przywouje pami sytuacji, ktra sprowokowaa napisanie wiersza: Wybraem drzewa, poniewa s one zarazem atwo klasyfikowalne i nieskoczenie jednostkowe; ale ponie.wa

to samo mona powiedzie i o innych rzeczach, dodam jeszcze

tylko, e ja dostrzegam drzewa bardziej ni inne rzeczy (i duo bardziej ni innych ludzi). W kadym razie strofy te pisaem z pamici o alejach i gaju w Magdalen College noc. W Biografii (s. 146-148) Humphrey Carpenter zidentyfikowa sytuacj, ktra staa si impulsem do napisania Mytho-poei. Wieczorem 19 wrzenia 1931 roku C.S. Lewis zaprosi mego ojca i Hugona Dysona na obiad do Magdalen College. Po obiedzie wszyscy trzej postanowili si przej po okolicy i - jak to w trzy dni pniej pisa Lewis do swego przyjaciela, Arthura Greevesa - rozmawiali o metaforze i micie - gdy przerwa nam poryw wiatru tak nagy pord owego cichego, ciepego wieczoru i postrca licie z drzew z takim haasem, i sdzilimy, e to deszcz. A wstrzymalimy oddech, a tamci dwaj wpadli w uniesienie - niemal takie, jakiego i ty by dowiadczy. W kolejnym licie do Greevesa (18 padziernika 1931)3 Lewis streci szczegowo pogldy mego ojca i Dysona na temat prawdziwego mitu, jakim jest opowie o Chrystusie. Humphrey Carpenter za sprbowa zrekonstruowa przebieg owej dyskusji (zarwno w Biografii, jak i pniej w The Inklings4, Allen and Unwin, 1978, s. 42-45) na podstawie listw Le-wisa i tematw podejmowanych w Mythopoei. Myl, e mog poda od razu i drug uwag do ostatecznej wersji2 Notki te mona datowa na listopad 1935 r. lub pniej; ale ojciec doda je do rkopisudopiero wtedy, gdy tekst wiersza by ju gotowy

3 Listy te opublikowane zostay w Zawsze razem. Listy C.S. Lewisa do Arthura Greevesa (1914-1963) (TheyStand Together. The Letters of C.S. Lewis to Arthur Greeves (1914-1963)), wyd. Walter Hooper, Collins, 1979, s. 421, 425-428). Dzikuj tu Humphreyowi Carpenterowi za pomoc w ich odszukaniu.

4 The Inklings bya to nazwa grupy intelektualistw, do ktrej naleeli tacy pisarze, jak J.R.R.Tolkien, Charles Williams, C.S. Lewis i Dorothy Sayers - przy p. tum.

poematu, cho nie dotyczy ona historii powstania wiersza, lecz wyjania okrelony zwrot. cilej - odnosi si do smego wersu dziewitej strofy wiersza: ...symulowane rozkosze podwjnie kusz. Podwjnie kusz, poniewa uwiedzeniem tylko jest traktowanie powrotu do ziemskiego dobrobytu jako jedynego celu, a i ten cel jest zdeprawowany i poszukiwany nie tam, gdzie naley. Z tego samego okresu co obie uwagi pochodz sowa, ktre ojciec doda na kocu rkopisu: Pisane gwnie w czasie egzaminw, podczas nadzorowania studentw. Tekst Mythopoei, ktry oddajemy tu do druku, jest zgodny z rkopimienn wersj finaln. Cho szczegow histori powstawania utworu mona uzna za zoon, jego rozwj polega gwnie na dodawaniu kolejnych fragmentw. We wczeniejszych wersjach by on o wiele krtszy - brakowao w nim trzech strof (od sw Bogosawieni) oraz wersu: i zotego widma nie porzucam w nieskoczono. (Christopher Tolkien)

O BANIACHZamierzam mwi o baniach, cho zdaj sobie spraw z tego, jak ryzykowne jest to przedsiwzicie. Krlestwo Bani to niebezpieczna kraina, gdzie na nierozwanych czekaj puapki, a na zbyt miaych - wizienne lochy. A mnie naleaoby uzna wanie za nazbyt miaego; wprawdzie jestem mionikiem bani od momentu, gdy nauczyem si czyta, i myl o nich od czasu do czasu, ale nigdy nie zajmowaem si nimi zawodowo. W tej krainie penej cudw, lecz nie informacji, zawsze byem zaledwie zabkanym podrnikiem (a moe nawet intruzem). Baniowe kraje rozcigaj si daleko wzdu i wszerz, w gr i w gb i pene s najprzerniejszych rzeczy i stworze: znajdziesz tam wszelkiego rodzaju ptactwo i zwierzta, niezliczone gwiazdy i bezbrzene oceany, czarowne pikno i czyhajc zewszd groz, radoci i smutki przeszywajce jak ostrze miecza. Ten, kto tam zbdzi, moe chyba uzna si za szczliwca; ale odmienno i bogactwo tej krainy wi jzyk wdrowcowi, ktry chciaby o nich opowiedzie. A zadajc zbyt wiele pyta, naraa si on na to, e zatrzasn si przed nim drzwi krlestwa, a klucze do nich zagin. Istnieje wszake par problemw, ktre kto, kto zamierza mwi o baniach, powinien przynajmniej sprbowa rozwiza - nawet gdyby mieszkacy Krlestwa Czarw mieli uzna go za impertynenta. Czym s banie? Skd si wziy? Jaki z nich poytek? Postaram si odpowiedzie na te pytania, a raczej podzieli si okruchami odpowiedzi, jakie udao mi si zebra - gwnie na podstawie tych niewielu bani, ktre znam.

BaCzym jest ba? Na prno byoby si tu odwoywa do Oksfordzkiego sownika jzyka angielskiego. Nie zawiera on w ogle hasa ba (fairy-story) i niezbyt jest pomocny, jeli chodzi o same elfy (fairies). W suplemencie do Sownika pojawia si haso ba, bajka (fairy-tale). Sowo to datuje si od 1750 roku, a jego gwnym znaczeniem jest: (a) opowie o elfach lub innych czarodziejskich istotach; za znaczenia poboczne to: (b) zmylona lub nieprawdopodobna historia i (c) kamstwo, fasz. Drugie i trzecie znaczenie beznadziejnie poszerzyoby zakres moich rozwaa. Ale pierwsze znaczenie jest zbyt wskie. Byoby wprawdzie do szerokie na esej czy nawet na ksik, ale nie oddaje faktycznego uycia tego sowa; szczeglnie jeli si przyjmie sownikow definicj elfw (fairies): Nadnaturalne stworzenia miniaturowych rozmiarw, wedug wierze ludowych obdarzone moc czarodziejsk i wywierajce dobry lub zy wpyw na ludzkie sprawy. Nadnaturalny to sowo i trudne, i niebezpieczne - niezalenie od tego, czy uywa si go w wszym czy w szerszym sensie. Ale nie pasuje ono do elfw, chyba e przedrostek nad potraktujemy po prostu jako superlatyw. Bo to czowiek jest nadnaturalny w stosunku do elfw (i nierzadko jest te miniaturowych rozmiarw), one same za s naturalne - o wiele bardziej naturalne ni ludzie. Taki ju ich los. Droga do krainy elfw to nie droga do nieba ani nawet do pieka (cho niektrzy zwykli utrzymywa, e moe ona tam prowadzi porednio, przez diabl dziesicin): Czy widzisz t wsk drog na boniach, Ktra wije si wrd gogw i cierni? Tak niewielu ludzi pyta o ni, D tu jedynie sprawiedliwi i wierni. A widzisz t drog szerok, Co biegnie wrd k w maju, Tak zdradliw, cho wielu cieszy ni oko Ufajc, e prowadzi wprost do Raju? A t pikn ciek w blasku gwiazd, Co ginie wrd paproci? Do krainy elfw zaprowadzi nas Tej czarodziejskiej nocy.

( O Tomaszu rymiarzu , tumaczy Marek Obarski) Co do miniaturowych rozmiarw to nie przecz, e takie wanie cechy przypisuje si obecnie elfom. Czsto mylaem o tym, jak ciekawa mogaby by prba wyjanienia tego zjawiska, lecz moja wiedza na ten temat jest zbyt uboga, bym mg przedstawi ostateczne rozwizanie. W dawnych czasach Krlestwo Czarw miao take i niewielkich mieszkacw (cho raczej nie miniaturowych rozmiarw), ale may wzrost nie cechowa caego baniowego ludu. Miniaturowe elfy czy wrki w Anglii to, jak sdz, gwnie wyrafinowany produkt literackiej fantazji . Jest chyba naturalne, e w Anglii, gdzie w sztuce wci powraca mio do delikatnoci i finezji, wyobrania kierowaa si ku temu, co filigranowe i drobne - tak jak we Francji zwrcia si ku dworskiemu yciu i przystroia si pudrem i brylantami. Przypuszczam jednak, e te kwiatowo-motyle rozmiary byy produktem zracjonalizowania elfw, ktre przeksztacio czar ich krainy w zwyke wyrafinowanie, za niewidzialno w krucho, ktra pozwala ukry si w kielichu pierwiosnka lub znikn za dbem trawy. Moda na elfy pojawia si chyba tu po tym, gdy wielkie odkrycia geograficzne uczyniy Ziemi zbyt ma, by moga pomieci i ludzi, i elfy; gdy czarodziejskie zachodnie krainy Hy Breasail przeistoczyy si w zwyczajn Brazyli, kraj czerwonego drewna . Na pewno za tak wizj elfw odpowiedzialna jest literatura - znaczn rol odegrali tu William Shakespeare i Michael Drayton . Nymphidia Draytona to jeden z przodkw dugiej linii kwiatowych elfw i uskrzydlonych duszkw z czukami, ktrych to stworkw tak nie cierpiaem w dziecistwie i ktrych z kolei nie znosiy moje dzieci. Podobne uczucia ywi i Andrew Lang, ktry w Liliowej ksidze bani tak oto mwi o nucych opowieciach wspczesnych mu autorw: Zawsze zaczynaj si od tego, e jakie dziecko wychodzi do ogrodu i pord pierwiosnkw, gardenii i kwiecia jaboni spotyka elfy. [...] Elfy te usiuj by zabawne i ponosz klsk, albo prbuj moralizowa - i wietnie im to idzie. Ale wszystko to miao swj pocztek, jak ju rzekem, dugo przed XIX

wiekiem i dawno ju zaczo mczy wanie nieudanymi prbami bawienia. Nymphidia Draytona mona uzna za najgorsz z kiedykolwiek napisanych dotd bani (czy raczej opowieci o elfach). Paac Oberona ma ciany z pajczych odny: I okna z oczu kocich, A dachy i wiee Pokrywaj skrzyda nietoperze. (tumaczy Marek Obarski) Rycerz Pigwiggen dosiada wawej szczypawki i w kielichu pierwiosnka umawia si na schadzk ze sw ukochan, krlow Mab, ktrej skada w darze bransoletk z mrwczych oczu. Wszystko to zostao osadzone w nudnej opowieci o dworskiej intrydze i faszywych posacach; waleczny rycerz i rozwcieczony maonek razem pograj si w gniewie, by w kocu utopi go w wodach Lety. Byoby znacznie lepiej, gdyby caa ta historia ulega zapomnieniu. Niech sobie Oberon, Mab i Pigwiggen bd miniaturowymi elfami - w przeciwiestwie do Artura, Ginevry i Lance-lota - ale opowie o dobru i zu na dworze krla Artura jest o wiele bardziej baniowa ni historia Oberona. Fairy, bliski odpowiednik wyrazu elf' Jest sowem obecnym w jzyku angielskim od niedawna, niemal nie znanym przed okresem Tudorw. Warto zwrci uwag na jego pierwsze uycie (jedyne sprzed roku 1450) przytoczone przez Sownik oksfordzki. Cytat wzity jest z Gowera i brzmi as h were a faierie (Jak gdyby by elfem). Ale Gower nie to powiedzia - napisa: as h were of faierie (e przyby z czarodziejskiej krainy). Poeta opisuje modego galanta, ktry zamierza podbi serca panien zgromadzonych w kociele: Spod jego czapki ozdobionej klejnotem Wymykay si pukle zote. Tak wieo wyglda w modzieniec, Lica okrasi mu rumieniec,

A moe li przypi dla ozdoby. I do jastrzbia zda si podobny, Ktry wnet spadnie na zdobycz. Dziewczta nie odryway ode oczu Pewne, e przyby Z czarodziejskiej krainy . (tumaczy Marek Obarski) Jest to modzieniec z krwi i koci, ale daje lepsze wyobraenie o mieszkacach krainy elfw ni ich sownikowa definicja, w ktrej si znalaz przez podwjn pomyk. Cay problem z prawdziwymi mieszkacami Krlestwa Czarw polega bowiem na tym, e nie zawsze wygldaj oni na tych, kim naprawd s; e czsto stroj si w wynioso i pikno, ktre to my chtnie przypisywalibymy samym sobie. Przynajmniej cz czarw, ktre snuj dobro i zo czowieka, to dar wyzyskiwania pragnie jego duszy i ciaa. Krlowa elfw, ktra uniosa Tomasza Poet na mleczno-biaym rumaku miglejszym ni wiatr, przejedaa obok Drzewa Eildonu jako dama oczywicie bya to dama zachwycajcej urody. Jak wida, Spenser by w zgodzie z prawdziw tradycj, gdy nazwa elfami rycerzy ze swego Krlestwa Czarw. Miano to przysuguje raczej takim rycerzom jak Sir Guyon ni Pigwiggenowi uzbrojonemu w do szerszenia. A teraz, kiedy ju poruszyem (jake pobienie) problem elfw, musz wrci do punktu wyjcia; odbiegem bowiem od waciwego tematu - od bani. Powiedziaem, e nadawane jej znaczenie opowieci o elfach lub innych czarodziejskich istotach jest zbyt wskie5. Jest ono zbyt ograniczone, nawet jeli odrzucimy miniaturowe rozmiary, bowiem banie - w normalnym tego sowa uyciu - to nie po prostu historie o elfach, ale opowieci o Faerie, Krlestwie Czarw. W krlestwie tym istniej nie tylko elfy i wrki, nie tylko krasnoludy, czarownice, trolle, olbrzymy i smoki, ale take morza, Soce, Ksiyc, Ziemia i wszystko, co si na niej znajduje: a wic drzewa i ptaki, woda i kamienie, chleb i wino, i my, miertelnicy, jeeli nas tam zaklto. Historie dotyczce gwnie faries, to jest istot we wspczesnej angielszczynie zwanych elfami, s stosunkowo rzadkie i z reguy nie nazbyt

interesujce. Wikszo naprawd dobrych bani traktuje o przygodach ludzi w Niebezpiecznej Krainie albo na jej mglistych obrzeach. To cakiem naturalne: jeli bowiem elfy istniej naprawd i niezalenie od naszych opowieci, to prawd jest take i to, e ani elfom nic do nas, ani nam do elfw. Nasze losy si rozdzieliy, nasze cieki rzadko si spotykaj. Nawet na granicy Krlestwa Czarw spotka je mona tylko wwczas, kiedy przypadkiem wejd nam w drog . Okrelenie, czym jest ba, albo czym by powinna, nie moe opiera si na adnych definicjach czy historycznych przekazach dotyczcych elfw lub innych czarodziejskich istot, ale na naturze samej Niebezpiecznej Krainy Krlestwa Czarw - i wiatru, jaki tam wieje. Nie podejmuj si tu ani zdefiniowania tych ziem, ani nawet prby ich opisania. Nie sposb bowiem pochwyci Krlestwa Czarw w sie sw; jedn z jego waciwoci jest to, e nie da si go opisa, cho na pewno mona go dowiadczy. Ma ono wiele aspektw, a ich analiza nie musi doprowadzi do odkrycia sekretu caoci. Mam wszake nadziej, e to, co powiem za chwil w zwizku z pozostaymi pytaniami, rzuci nieco wiata na m wasn - jake niedoskona - wizj tej krainy. Na razie ogranicz si tylko do nastpujcego stwierdzenia: ba to opowie, ktra albo w peni wykorzystuje motyw Krlestwa Czarw, albo do tylko nawizuje dla dowolnych celw - satyry, przygody, moralizowania czy fantastyki. Mona mwi o tym krlestwie jako o Krainie Magii , ale jest to magia szczeglnego rodzaju i wyjtkowej mocy, jake daleka od pospolitych wysikw pracowitego i ksztaconego czarownika. Istnieje jedno tylko zastrzeenie: jeli w opowieci obecna jest satyra, to wolno jej wymiewa si ze wszystkiego, z wyjtkiem samej magii. J jedn trzeba traktowa powanie; nie naley z niej kpi ani jej wyjania. redniowieczny poemat Sir Gawain i Zielony Rycerz jest podziwu godnym przykadem takiej powagi. Ale nawet przy tak niewyranych i nieostrych granicach baniowego gatunku trzeba stwierdzi, e wielu ludzi - take spord znawcw - uywa terminu ba do nierozwanie. Wystarczy tylko rzut oka na ostatnio publikowane ksiki okrelane jako zbiory bani, aby stwierdzi, e opowieci

o elfach czy jakichkolwiek czarodziejskich istotach, nawet o krasnoludach i goblinach, to tylko niewielki fragment ich zawartoci. Po czci, jak ju zauwaylimy, mona si byo tego spodziewa. Ale zbiory te zawieraj te sporo opowieci, ktre tak naprawd wcale nie powinny si tam znale - nie wprowadzaj bowiem Krlestwa Czarw ani nawet do nie nawizuj. Dam par przykadw na selekcj, jak pragnbym przeprowadzi. Bdzie to pomocne przy sformuowaniu negatywnego aspektu definicji. Powinno te doprowadzi nas do pytania o pocztki bani. Istnieje wiele zbiorw bani. W Anglii aden z takich zbiorw nie moe rwna si pod wzgldem popularnoci, zawartoci czy oglnych zalet z dwunastoma ksigami w dwunastu rnych kolorach, ktre zawdziczamy Andrew Langowi i jego onie. Pierwsza z tych ksig pojawia si ponad pidziesit lat temu ( l889 r.) i wci jest wznawiana. Gros zawartych w niej opowieci mniej wicej odpowiada naszym kryteriom. Nie bd ich tu analizowa (jakkolwiek analiza taka mogaby by interesujca), wspomn jedynie, e adna spord opowieci zawartych w Bkitnej ksidze bani nie mwi wycznie o elfach, a wikszo z nich w ogle nie wspomina o tych istotach. Znakomita cz owych bani pochodzi z Francji; by to i chyba wci byby suszny wybr (cho niezgodny ani z mymi obecnymi gustami, ani z upodobaniami z czasw dziecistwa). Od kiedy po raz pierwszy zangielszczono Contes de ma Mer L 'Oye Charlesa Perraulta, tak silne byy ich wpywy (jak i innych znanych wtkw z Gabinet des Fees), e gdyby dzi poprosi kogo o podanie jakiej bani, najpewniej wymieniby ktr z tych francuskich historyjek: Kota w butach, Kopciuszka czy Czerwonego Kapturka. Niektrym mogyby najpierw przyj do gowy Banie braci Grimm. Ale c rzec o obecnoci Podroy do kraju Liliputw w Bkitnej ksidze bani? Powiem tylko tyle: nie jest bani ani oryginalna, autorska wersja tego tekstu [pierwsza ksiga Podroy Guliwera Jonathana Swifta], ani te zamieszczona w Bkitnej ksidze jego przerbka pira panny May Kendall. Utwr ten nie pasuje do caego zbioru. Obawiam si, e umieszczono go tam wycznie ze wzgldu na mae, a nawet miniaturowe rozmiary Liliputw - jedyn

wyrniajc ich cech. Ale niewielki wzrost jest w Krlestwie Czarw nie mniej akcydentalny ni w naszym wiecie: Pigmejom jest rwnie daleko do elfw co Patagoczykom. Nie wykluczybym tej opowieci ze wzgldu na jej satyryczne zabarwienie: satyra moe dominowa w caoci lub we fragmentach niewtpliwych bani; czsto chyba pojawiaa si tam, gdzie dzi ju nie jestemy w stanie jej rozpozna. Wyczybym Podro do kraju Liliputw ze zbioru bani, gdy tekst bdcy tu nonikiem satyry - niezalenie od tego, jak jest byskotliwy i twrczy - naley do gatunku opowieci podrniczych. Opowieci takie mwi o wielu niezwykociach, ale s to niezwykoci, na ktre natkn si mona w rnych zaktkach wiata miertelnikw, w naszym czasie i w naszej przestrzeni. Opowieci Guliwera nie maj wikszego prawa wstpu miedzy banie ni zmylenia barona Munchausena, czy te, powiedzmy, Pierwsi ludzie na Ksiycu albo Wehiku czasu [H.G. Wellsa]. Po prawdzie Eloje i Morlokowie mogliby roci sobie do tego wiksze prawa ni Lilipuci. Ci ostatni to bowiem tylko ludzie, na ktrych spoglda si drwico z gry. Eloje i Morlokowie za yj w otchani czasu tak odlegej i gbokiej, e dziaa ona niemal jak czarodziejskie zaklcie. A jeli nawet pochodz od nas, to warto pamita, e dawny angielski myliciel wywid ylfe - elfy wanie poprzez Kaina od samego Adama . Ten czar odlegoci - zwaszcza odlegoci w czasie - osabiony jest jedynie przez absurdalny i niewiarygodny wehiku czasu. Na tym przykadzie wida gwne przyczyny, dla ktrych granice Krlestwa Czarw musz by tak niedookrelone. Magia Krlestwa Czarw nie. jest celem samym w sobie, jej moc przejawia si w dziaaniu: midzy innymi w zaspokajaniu pierwotnych ludzkich potrzeb. Jedn z takich potrzeb jest pragnienie zbadania gbin czasu i przestrzeni. Inn (jak zobaczymy) jest poczucie wsplnoty z pozostaymi yjcymi stworzeniami. Opowie moe wic zaspokaja te pragnienia za pomoc techniki albo magii i, gdy uda si jej zachowa waciwe proporcje, osignie jako i posmak bani. Oprcz opowieci podrniczych wyczybym z baniowego porzdku te opowiadania, ktre wykorzystuj sen - rojenia nicego czowieka - jako wyjanienie dziejcych si tam cudw. Jeli nawet opowiedziany sen byby

pod kadym wzgldem bani, uznabym cao za twr z gruntu nieudany jak dobry obraz w nieksztatnej ramie. Prawd jest, e marzenie senne ma co wsplnego z Krlestwem Czarw. Sny potrafi wyzwoli dziwne moce umysu, niekiedy nawet mog na jaki czas odda nicemu wadz nad Czarodziejsk Krain - wadz, ktra stajc si zacztkiem opowieci, nadaje jej ywe kolory i ksztaty. Prawdziwy sen moe okaza si niekiedy bani niemal czarodziejskiego kunsztu i lekkoci, lecz tylko dopki trwa. Jeli jednak pisarz ju na jawie usiuje nam wmwi, e caa ta historia to tylko wytwr jego sennej wyobrani, wwczas wiadomie sprzeniewierza si podstawowemu pragnieniu, ktre stanowi jdro Krlestwa Czarw: pragnieniu, aby kraina ta istniaa niezalenie od poczynajcego j umysu, od tylko wyobraonych cudw. Mawia si czsto o elfach, e s mistrzami iluzji, e mami ludzi fantazjami; ale to zupenie co innego. To ich sprawa. W kadym razie takie oszustwa zdarzaj si w opowiadaniach, gdzie same elfy iluzj nie s - poza tym, co jest wytworem fantazji, obecne s tam prawdziwe moce i pragnienia, niezalene od umysu i zamiarw czowieka. Najwaniejsze dla autentycznej bani - w odrnieniu od uycia tej formy dla bardziej przyziemnych celw - jest, aby przedstawi j jako prawdziw (znaczenie sowa prawda w tym kontekcie omwi pniej). Poniewa esencj bani s cuda, nie toleruje ona adnej ramy ani technicznych wybiegw sugerujcych, e caa historia, w ktrej cuda te si pojawiaj, jest wymysem lub zudzeniem. Sama opowie moe by oczywicie tak dobra, e pozwoli nam zignorowa ram. Moe te by udana i zabawna jako wizja senna. Takie wanie s obie ksieczki Lewisa Carrolla o Alicji ze sw ram snu i zmianami w nionym wiecie. Z tego powodu (a take wielu innych) nie s one baniami . Istnieje jeszcze jeden rodzaj cudownej opowieci, ktry wyczybym spord bani (nie dlatego, e go nie lubi): chodzi mi o bajk zwierzc w jej czystej odmianie. Wemy na przykad Serce mapy z Liliowej ksigi bani Langa opowie przeoon ze swahili. Mwi ona o niegodziwym rekinie, ktry podstpnie namwi map, by ta dosiada jego grzbietu.

Gdy ju wypyn z ni daleko w morze, wyjawi jej, e wiezie j do chorego sutana z odlegej krainy, ktremu potrzeba serca mapy jako lekarstwa. Ale mapa przechytrzya rekina - namwia do powrotu, przekonujc go, e swe serce zostawia w domu, w worku zawieszonym na drzewie. Mona naturalnie dopatrzy si zwizkw midzy bajk zwierzc a bani. Tak jak w prawdziwych baniach zwierzta i inne stworzenia mwi tu ludzkim gosem. Niekiedy (raczej rzadko) cud ten mona interpretowa jako spenienie jednego z pierwotnych pragnie lecych u podstaw Krlestwa Czarw: ludzkiego pragnienia wsplnoty z innymi yjcymi istotami. Mowa zwierzt w bajce rozwina si wszake w odrbn ga i niewiele ma wsplnego z tym pragnieniem - najczciej zupenie o nim nie pamita. Wwczas gdy ludzie cudownym sposobem rozumiej mow ptakw, zwierzt i drzew, nie jestemy zbyt daleko od Czarodziejskiej Krainy i jej oddziaywania. W historiach, ktre nie dotycz ludzi, albo w takich, gdzie bohaterami s zwierzta, a czowiek jest tylko dodatkiem, a nade wszystko w takich, gdzie zwierzce ksztaty to tylko zabieg satyryka-kaznodziei - maska naoona na ludzk twarz - mamy do czynienia ze zwyk bajk zwierzc, a nie z bani: czy bdzie to Reynold Lis czy Opowie kapelana mniszki [z Opowieci kanterberyjskich Geoffreya Chaucera], czy Brat Krlik [J.Ch. Harrisa], czy nawet Trzy mae winki. Opowiadania Beatrix Potter s bliej Krlestwa Czarw, ale wci jeszcze, jak sdz, poza nim - przynajmniej wikszo z nich10. Blisko t zawdziczaj gwnie silnemu porzdkowi moralnemu - chodzi mi tu o wewntrzny system etyczny, a nie o jakiekolwiek alegoryczne significatio. Jednak cho w Piotrusiu Krliku - podobnie jak w Krlestwie Czarw (a i prawdopodobnie w caym wszechwiecie i w kady11m wymiarze) - istniej zakazy, pozostaje on bajk zwierzc. Take Serce mapy wyranie naley do tego gatunku. Przypuszczam, e opowie ta znalaza si w Ksidze bani nie tyle ze wzgldu na sw zdolno bawienia, ile z uwagi na motyw mapiego serca ukrytego w worku. Dla Langa, badacza folkloru, by to motyw wany - nawet jeli wynika jedynie z artu (bo przecie serce mapy najzwyczajniej w wiecie bio w jej piersi). Szczeg ten

jest bowiem wtrnym uyciem tradycyjnego motywu, ktry pojawia si i w baniach . Chodzi w nich o to, e sia lub ycie czowieka (albo jakiegokolwiek stworzenia) mog znajdowa si poza nim, ukryte w innym miejscu lub w innej rzeczy; albo o to, e jak cz czyjego ciaa mona bez szkody wyj i umieci w worku, pod kamieniem czy w jajku. Na jednym, najbliszym nam kracu historii folkloru pomys ten wykorzysta George MacDonald w swej bani Serce olbrzyma, ktra wywodzi swj centralny motyw (jak i wiele innych szczegw) z dobrze znanych opowieci ludowych. Na drugim, najodleglejszym kracu znajdziemy ten motyw w Opowieci o dwch braciach z egipskiego papirusu D'Orsigny'ego - bodaj najstarszym ze spisanych opowiada. Tam to modszy brat tak mwi do starszego: Zakln me serce i umieszcz je na szczycie cedrowej korony. I oto zetn cedr i serce moje spadnie na ziemi, a ty bdziesz go szuka, choby to miao trwa siedem lat. A gdy je odnajdziesz, w je do misy z zimn wod i wtedy, zaprawd, oyj . Ale takie zainteresowania i zestawienia prowadz nas ku pytaniu: Jakie s pocztki baniowych opowieci? Oczywicie pytanie to dotyczy pocztku czy te pocztkw baniowoci. Pyta bowiem o rda opowieci jako takich, znaczyoby pyta o rda ludzkiego jzyka i umysu.

rdaPrawd mwic, pytanie o rda baniowoci i tak postawi nas w kocu wobec tego samego problemu; ale banie s tak bogate w motywy (jak na przykad usuwalne serce, okrycie z abdzich pir, magiczne piercienie, arbitralne zakazy, niegodziwe macochy czy wreszcie same elfy), e mona je bada, nie tykajc gwnego zagadnienia. S to wszake - przynajmniej w zamierzeniu - badania naukowe i stanowi cel dziaa folklorystw i antropologw, a wic ludzi uywajcych bani niezgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem: jako kopalni, z ktrych wydosta mog materia czy informacje na temat spraw ich interesujcych. Procedura ta jest sama w sobie cakowicie uprawniona, ale czy to przez ignorancj, czy przez zapomnienie o naturze opowieci (ktre trzeba traktowa jako caoci) badacze ci dochodz niekiedy do przedziwnych wnioskw. Za szczeglnie wane uznaj oni powracajce podobne elementy (jak na przykad owa historia z sercem). Podobiestwa te wydaj si im tak wane, e przejawiaj oni tendencje do schodzenia z obranego przez siebie szlaku i uywania mylcego telegraficznego stylu - mylcego zwaszcza wwczas, gdy przedostaje si z ich opracowa do ksiek o literaturze. Folkloryci zwykli okrela dwa opowiadania z tym samym | centralnym motywem (albo z t sam kombinacj motyww) jako tosame. A wic czytamy, e Beowulf to Jedynie wersja Dat Erdmanneken, e Czarny byk z Norwegii to ta sama historia, co Pikna i bestia, e skandynawska Mestermoe (albo celtycka Wojna ptakw^ i jej liczne odmiany i warianty) jest t sam histori co grecka opowie o Jazonie i Medei. Tego typu stwierdzenia mog zawiera jak cz prawdy (cho jest to prawda nazbyt uproszczona), ale na pewno nie s prawdziwe w odniesieniu do bani (podobnie jak nie byyby prawdziwe w relacji do literatury i sztuki). Bo przecie liczy si wanie koloryt, atmosfera, nieklasyfikowalne i niepowtarzalne szczegy danej opowieci, a nade wszystko jej oglny sens oywiajcy nierozdzielny szkielet akcji. Szekspirowski Krl Lear to nie to samo co odpowiednia opowie z Bruta Layamona. Skrajnym przykadem rnic midzy

wersjami byby Czerwony Kapturek. Jest spraw drugorzdn, e pniejsze odmiany tej opowieci (gdzie dziewczynk ratuj drwale) wywodz si bezporednio z bani Perraulta (w ktrej Kapturek ginie zjedzony przez wilka). Naprawd liczy si tylko to, e pniejsza wersja koczy si szczliwie (pod warunkiem, e nie bdziemy zbytnio opakiwa babci), a wersja Perraulta nie. Do tej jake gbokiej rnicy jeszcze powrc. Nie potpiam naturalnie fascynacji zawikan i rozgazion histori kryjc si pord gazi Drzewa Opowieci ani te pragnienia, by rozplata jej zawioci. Sam nie11kiedy odczuwam takie oczarowanie: jest ono nieodcznym aspektem dziedziny wiedzy, o ktrej co nieco mi wiadomo, czyli studiw filologicznych nad gmatwanin jzyka. Wszake nawet w przypadku jzyka o wiele waniejsze (i o wiele trudniejsze do pochwycenia) s jego moliwoci i istota jako ywej mowy, a nie jego dzieje. Tak jest te, moim zdaniem, w przypadku bani - ciekawsze, ale i trudniejsze s dociekania na temat tego, czym opowieci te s obecnie dla nas i jakie ksztaty naday im owe alchemiczne procesy, ktrym tak dugo podlegay. Warto przytoczy tu sowa Dasenta: Musimy zadowoli si zup, ktr nam podano, i wyzby si pragnienia, by obejrze koci wou, na ktrych zup t ugotowano14. Chocia, co dziwne, Dasent przez zup rozumia ca baaganiarsk i nacigan prehistori folkloru opart na wczesnych przesankach filologii porwnawczej, a przez pragnienie, by obejrze koci wou - danie, by przedstawiono ca procedur i materia dowodowy prowadzcy do sformuowania takich, a nie innych teorii. Ja natomiast mianem zupy okrelabym sam opowie podan nam przez autora czy gawdziarza, a za koci uznabym jej rda albo pocztki, ktre mnie nie interesuj, nawet jeli rzadkim trafem daoby si je zrekonstruowa w sposb nie pozostawiajcy adnych wtpliwoci. Naturalnie nikomu nie broni mwi o zupie jako o zupie. Przelizn si tylko po zagadnieniu pocztkw bani. Jestem zbyt niedouczony w tej materii, by potraktowa je inaczej. Zreszt spord trzech pyta, na ktre prbuj tu odpowiedzie, to jest akurat najmniej wane. Wystarczy nam zatem tylko tych par uwag. Jest chyba oczywiste, e banie

(czy to w wszym, czy w szerszym znaczeniu) s niezmiernie stare. Pokrewne motywy za spotka mona ju w najwczeniejszych ich zapisach w istocie znale je mona wszdzie tam, gdzie istnia jzyk. A wic musimy upora si z odmian problemu, jaki napotka archeolog albo filologkomparatysta, a mianowicie ze sporem midzy zwolennikami teorii niezalenej ewolucji (czy raczej inwencji) tego, co podobne; teorii dziedziczenia ze wsplnego rda; i teorii dyfuzji w rozmaitych okresach z jednego albo kilku orodkw. Wikszo sporw prowadzi do uproszcze (ktrych dopuszczaj si obie strony bd przynajmniej jedna z nich) i nie sdz, aby ten spr by jakim wyjtkiem. Dzieje bani s najpewniej nie mniej skomplikowane ni dzieje ludzkiej rasy i rwnie zoone jak historia ludzkiego jzyka. Wszystkie te trzy procesy - niezalena inwencja, dziedziczenie i dyfuzja - musiay odegra pewn rol w tworzeniu zawikanej sieci opowieci. By sie t rozplata, potrzeba by mocy elfw15. Najwaniejsza jest inwencja; nic wic dziwnego, e jest ona najbardziej tajemnicza. Wanie do inwencji twrczej musz w kocu doprowadzi rozwaania o pozostaych procesach. Dyfuzja (zapoyczenie w przestrzeni) czy to artefaktw, czy opowieci kae tylko szuka ich pocztkw gdzie indziej. W centrum danego obszaru dyfuzji znajduje si miejsce, gdzie yje twrca. Podobnie jest z dziedziczeniem (zapoyczeniem w czasie) - ostatecznie odsya nas ono do twrcy z odlegej przeszoci. A jeli jestemy przekonani, e czasami podobne tematy, idee czy pomysy pojawiay si niezalenie od siebie, to po prostu mnoymy owego pradawnego twrc - cho nie pomaga nam to w lepszym zrozumieniu jego daru. Zrzucono ju filologi z wysokiego piedestau, ktry ongi zajmowaa w sali przesucha. Mona bez alu porzuci pogld Maxa Millera, e mitologia to choroba jzyka. Rwnie dobrze mona by powiedzie, e mylenie to choroba umysu. Mitologia nie jest adn chorob, cho naturalnie, jak wszystkie ludzkie wytwory, sama moe by chora. Blisze prawdy byoby ju chyba stwierdzenie, e jzyki - a szczeglnie wspczesne jzyki europejskie s chorob mitologii. Nie sposb wszake odrzuci jzyka. Wcielony umys,

jzyk i opowie licz sobie w naszym wiecie tyle samo lat. Umys ludzki, obdarzony zdolnoci generalizacji i abstrahowania, nie tylko postrzega zielon traw jako co rnego od innych zjawisk (i przyjemnego dla oczu), ale widzi take, e jest to i ziele, i trawa. Jake wic potnym odkryciem, jake stymulujcym dla zdolnoci umysu byo wynalezienie przymiotnika: adne zaklcie, adna magia w Krlestwie Czarw nie ma wikszej mocy. I nic w tym zaskakujcego - czarodziejskie zaklcie mona by uzna za jak odmian przymiotnika, za cz mowy w mitycznej gramatyce. Umys, ktry pomyla o lekkim, cikim, szarym, tym, nieruchomym i bystrym, pocz take i magi, ktra czyni cikie rzeczy lekkimi i gotowymi wznie si w powietrze, przemienia szary ow w te zoto, a nieruchom ska w bystr wod. Skoro jest zdolny do jednego, to jest i zdolny do drugiego - i zdolnoci te zrealizowa. Kiedy odbieramy trawie ziele, niebiosom bkit, a krwi czerwie, ju dysponujemy moc czarnoksisk - na pewnym poziomie - i budzi si w nas pragnienie, by uywa tej mocy take w wiecie zewntrzym niezalenym od naszego umysu. Nie oznacza to, e potrafimy wykorzystywa t wadz na kadej paszczynie rzeczywistoci. Moemy pooy mierteln ziele na ludzk twarz i stworzy groz; moemy rozkaza ksiycowi, by jania dziwnym i niesamowitym niebieskim wiatem; moemy te sprawi, e lene drzewa wypuszcz srebrne licie, a baranki porosn zotym runem; wreszcie moemy umieci gorcy ogie we wntrzu zimnego gada. Ale w takich fantazjach, jak je zw, poczynaj si nowe formy, rodzi si Krlestwo Czarw - czowiek staje si twrc: stwrc pomniejszym. Najistotniejsz moc Krlestwa Czarw jest to, i moe ono tchn ycie w najbardziej nawet fantastyczne wizje. Nie wszystkie one s pikne, nie wszystkie s nawet zdrowe - w kadym razie nie fantazje upadego czowieka. On to skazi te elfy, ktrych moc (prawdziwa czy zmylona) nosi pitno jego wasnej skazy. Ten aspekt mitologii - tworzenie, a nie odzwierciedlanie czy symboliczna interpretacja pikna i grozy w wiecie - jest, jak sdz, zbyt zaniedba-

ny. Czy to dlatego, e peniej ujawnia si on w Krlestwie Bani ni na wyynach Olimpu? A moe dlatego, e uwaa si go raczej za cech mitologii niszej ni wyszej? Sporo dyskutowano na temat relacji midzy opowieci folklorystyczn a mitem, ale nawet gdyby takiej dyskusji nie byo, naleaoby si zaj tym zagadnieniem (choby pobienie) w jakichkolwiek rozwaaniach na temat pocztkw opowieci. Ongi przewaa pogld, i wszystko zaczo si od mitologii naturalnej. Bogowie olimpijscy byli personifikacjami soca, witu, nocy itp., a wszystkie historie, jakie o nich opowiadano, byy pierwotnie mitami (poprawniej byoby mwi o alegoriach) wielkich ywioowych zmian i procesw w naturze. Eposy, podania o bohaterach czy sagi umieciy potem te historie w konkretnych, rzeczywistych miejscach i naday im wymiar ludzki, przypisujc je pradawnym herosom potniejszym od czowieka - a jednak ludziom. Wreszcie legendy te stopniowo skurczyy si do rozmiaru opowieci folklorystycznych, Marchen, bani, w kocu za do historyjek dla dzieci. Wydaje si to niemal postawione na gowie. Im bliej swego zaoonego archetypu s tak zwane mity naturalne, czyli alegorie wielkich procesw natury, tym mniej s one interesujce - i w tym mniejszym stopniu zdolne s rzuci wiato na jakikolwiek aspekt rzeczywistoci. Zamy na moment - za omawian tu teori - e tak naprawd nie istnieje nic, co byoby odpowiednikiem mitologicznych bogw: nie ma adnych osobowoci, s tylko zjawiska astronomiczne czy meteorologiczne. Jednake tym naturalnym zjawiskom mona nada chwalebn i znaczc osobowo jedynie poprzez dar osoby, dar czowieka. Bogowie mog wywodzi swj koloryt i pikno ze wzniosych splendorw natury, ale to czowiek je dla nich zdoby, biorc je od soca, ksiyca i chmur. Sw osobowo bogowie ci otrzymali bezporednio od czowieka, swj blask boskoci - za jego porednictwem z niewidzialnego, nadprzyrodzonego wiata. Nie istnieje adne fundamentalne rozrnienie midzy nisz i wysz mitologi. Bohaterowie mitw yj - jeli w ogle maj y - tym samym yciem co og miertelnych krlw i wieniakw. Oto, wydawaoby si, czysty przykad na olimpijski mit naturalny:

skandynawski bg Thor. Jego imi w jzykach skandynawskich oznacza Grzmot, nietrudno wic interpretowa jego mot Mjllnir jako byskawic. A jednak (jak na to wskazuj dostpne nam pniejsze przekazy) Thor odznacza si bardzo wyrazist osobowoci, ktrej nie ma ani grom, ani byskawica, nawet jeli niektre cechy boga mona by skojarzy z tymi zjawiskami, jak na przykad jego rud brod, jego donony gos i porywczy charakter, jego lep i niszczc si. Nie miaoby wszak sensu pytanie, co byo pierwsze: alegoria si natury stanowica personifikacj grzmotu w grach, niszczcego skay i drzewa, czy te opowie o atwo wpadajcym w zo, niezbyt rozgarnitym rudobrodym wieniaku obdarzonym si ponad miar - postaci we wszystkim z wyjtkiem rozmiarw podobnej do innych wieniakw z Pnocy, owych boendr, ktrzy tak sobie upodobali Thora. Mona utrzymywa, e Thor skurczy si do rozmiarw ludzkiej postaci albo e z niej wyrs na boga. Jednak wtpi, czy ktrykolwiek z tych pogldw jest suszny - nie sposb traktowa obu tych aspektw rozdzielnie i zakada, e jeden musi koniecznie poprzedza drugi. Rozsdniej byoby przypuszcza, e wieniak pojawi si dokadnie w tym momencie, gdy grzmot otrzymywa ludzk twarz, e kiedy tylko gawdziarz sysza rozwcieczonego wieniaka, pord wzgrz nis si odlegy pomruk burzy. Naturalnie trzeba pamita, i Thor naley do mitologicznej arystokracji - jest jednym z wadcw wiata. Historia, ktr opowiada o nim Thrymskvida (z Eddy Starszej), to po prostu ba5. Jak na skandynawskie poematy jest ona do stara - cho nie a tak bardzo pochodzi bowiem z okoo 900 r. p.n.e. albo z nieco wczeniejszych czasw. Nie ma adnego powodu, by twierdzi, e opowie ta nie jest pierwotna - w kadym razie nie co do jakoci - tylko dlatego, e jest bani, a co za tym idzie, utworem niezbyt godnym. Gdybymy mogli odwrci bieg czasu, uj5 Pie o Thrymie (z Eddy Starszej zwanej te Edd Poetyck) mwi o tym, jak olbrzym Thrymukrad Thorowi mot Mjllnir, a w zamian za jego zwrot zada rki bogini Frei. Poniewa bogini stanowczo odmwia polubienia olbrzyma, Thor musia uda si zamiast niej na dwr Thryma, przebrany w kobiece szaty. Cho zachowuje si niezupenie jak na pann przystao (je i pije bez umiaru), udaje mu si oszuka Thryma i odzyska swj mot - przyp. tum.

rzelibymy, jak ba ta zmienia si co do szczegw, albo jak zastpuje j inna opowie. Dopki jednak istnieje jaki Thor, zawsze znajdziemy jak baniow histori o nim. Gdy zniknie ba, pozostanie ju tylko grzmot nie syszany przez adne ludzkie ucho. Czasami w mitologii istotnie mona odnale co wyszego - bstwo, prawo do wadzy (w odrnieniu od posiadania wadzy), prawo do odbierania czci - jednym sowem religi. Andrew Lang powiedzia ongi, a niektrzy do dzi go za to chwal , e mitologia i religia to dwie zupenie rne sprawy, ktre si tak nieodwoalnie ze sob spltay, cho mitologia sama w sobie jest niemal pozbawiona znacze religijnych . A jednak obie te rzeczy - mitologia i religia - spltay si ze sob, a moe dawno temu rozdzieliy si, a teraz powoli, na lepo, poprzez labirynt bdw i zamieszanie zdaj do ponownego poczenia. Nawet banie, jako gatunek, maj trzy oblicza: mistyczne - zwrcone ku Nadprzyrodzonemu, magiczne - skierowane ku Naturze oraz tzw. zwierciado politowania - odbijajce czowieka. Istot Krlestwa Czarw jest oblicze magiczne. Pozostae dwa ujawniaj si w rnym stopniu (jeli w ogle), zalenie od wyboru gawdziarza. Tego co magiczne - bani - mona uy jako Mirour de l'Omme [zwierciado czowieka]; moe te ono (cho z trudnoci) posuy jako nonik tego co mistyczne. To wanie usiowa czyni George MacDo-nald, tworzc opowieci rzadkiej wymowy i piknoci. Niekiedy mu si udawao - jak w przypadku Zotego klucza (okrelanego przeze jako ba), niekiedy jednak nie do koca mu si to powiodo - jak w przypadku Lilith (ktr nazwa romansem). Powrmy jeszcze na chwil do wspomnianej przeze mnie zupy. Mwic o dziejach opowieci, a szczeglnie o dziejach bani, moemy stwierdzi, e garnek z zup, kocio opowieci, wci stoi na ogniu i wci dokada si do nowe kski - smaczne lub niesmaczne. Z tego te powodu by posuy si dowolnym przykadem - fakt, i ba znana jako Gsiarka (Die Gansemagd braci Grimm) wykazuje pewne podobiestwa do

trzynastowiecznej opowieci o Bercie Wielkostopej, matce Karola Wielkiego6, nie dowodzi niczego: ani tego, e historia ta w XIII wieku zesza z wyyn Asgardu czy Olimpu, by poprzez opowie o legendarnym ju wwczas wadcy stoczy si do poziomu zwykej Hausmdrchen, ani tego, e byo akurat l na odwrt. Okazuje si, e sam wtek jest szeroko rozpowszechniony i nie jest zwizany wycznie z matk Karola J Wielkiego ani inn historyczn postaci. Wszak z faktu tegonie wynika automatycznie, e opowie nie jest prawdziwa w odniesieniu do Berty - cho takie zazwyczaj wnioski wyprowadzano z podobnych przesanek. Przewiadczenie, i historia ta nie moe dotyczy matki cesarza Karola, musi opiera si na zupenie innych podstawach. A wic za dowd taki mogaby posuy obecno zdarze, ktre - zgodnie ze wiatopogldem badacza - nigdy nie wydarzyyby si w prawdziwym yciu, i ktre pozwalaj wtpi w wiarygodno opowieci, nawet jeli nie wystpuje ona w adnej innej wersji. Mgby by nim take udokumentowany materia historyczny, pozwalajcy stwierdzi, e w rzeczywistoci ycie Berty wygldao zupenie inaczej - tak, e wolno nam zakwestionowa opowie, nawet jeli zgodnie ze wiatopogldem badacza zdarzenie takie mogo naprawd zaistnie. Nikt, jak sdz, nie uznaby anegdoty o tym, jak arcybiskup Canterbury polizn si na skrce od banana, za nieprawdziw tylko dlatego, e podobny zabawny pech spotka rwnie wiele innych osb, a zwaszcza szacownych starszych panw. Suchaczowi wolno byoby nie uwierzy w t histori, gdyby przedtem objawi si w niej anio (albo nawet elf) i przepowiedzia arcybiskupowi, e polinie si na skrce banana, jeli w pitek naoy getry. Mgby w ni take powtpiewa, gdyby umieszczaa owo zdarzenie gdzie midzy 1940 a 1945 rokiem. I tyle. To oczywisto i ju nieraz o niej wspominano, ale omielam si znw j przywoa (cho nieco na marginesie mego wywodu), bo wci umyka ona uwagi tych, ktrzy zajmuj si pochodzeniem opowieci.6 Berta o Wielkich Stopach, wedug chanson de geste autorstwa Adeneta le Roi, zostaa porwana w dzieswego lubu, a zamiast niej podstawiono faszyw pann mod - crk jej niaki. Berta ukrywaa si S w lasach do chwili, gdy oszustwo wydao si i moga powrci na tron | - przyp. tum.

A co z t skrk od banana? Ot nasze z ni sprawy zaczynaj si dopiero wtedy, gdy odrzuc j historycy. Staje si ona wwczas bardziej uyteczna. Historyk prawdopodobnie powiedziaby, e anegdota o skrce od banana przylgna do arcybiskupa, podobnie jak mgby powiedzie na podstawie przekonujcych dowodw, e ba o Gsiarce przylgna do Berty. Jest to stosunkowo bezpieczny sposb mwienia, typowy dla tak zwanego wywodu historycznego. Czy jednak proponuje on rzeczywicie dobry opis tego, co si zdarzyo i zdarza w dziejach tworzenia opowieci? Nie sdz. Myl, e bdziemy bliej prawdy, jeli powiemy, e to arcybiskup przylgn do skrki od banana, albo e Berta zmienia si w Gsiark z bani. Jeszcze lepiej byoby rzec, i zarwno matka Karola Wielkiego, jak i arcybiskup znaleli si w naszym garnku, e stali si skadnikami zupy, kolejnymi dodatkami dorzuconymi do rosou. Wyjtkowy to zaszczyt, bo w zupie tej znalazy si rzeczy i osoby o wiele starsze, o wiele bardziej potne, pikne, zabawne lub bardziej straszne ni obie te postaci (jako postaci historyczne). Take i Artur7, ongi historyczna posta (lecz nie a tak wielkiej wagi), znalaz si w kotle opowieci. Tam warzy si przez dugi czas wraz z wieloma innymi dawnymi postaciami i wtkami rodem z mitologii i z bani, a nawet z paroma komi historii, ktre si tam zapltay (jak na przykad walka Artura przeciw duskim najedcom), a wreszcie wyoni si z kota jako wadca czarodziejskiej krainy. Podobnie byo z wielkim staroskandynawskim, niby-arturiaskim dworem krlw Danii, potomkw Scylda--Tarczy - Scyldingw z dawnych angielskich przekazw. Krl Hrothgar i jego rd pozostawili duo wyranych ladw w historii - o wiele wicej ni Artur - a mimo to ju w najstarszych (angielskich) przekazach czy si ich z baniowymi postaciami i zdarzeniami: wczenie znaleli si w kotle. Najdawniejsze zabytki angielskich opowieci o Krlestwie Czarw (albo o jego pograniczu) nie s wprawdzie najlepiej znane w samej Anglii - ale nie wspominam tu o nich po to, aby omawia przemian modego niedwiedzia w7 Chodzi tu naturalnie o krla Artura, bohatera cyklu romansw rycerskich o rycerzach Okrgego Stou- przyp. tum.

wojownika Beowulfa, ani te, by wyjania napa potwora Grendela na krlewski dwr Hrothgara. Pragn zwrci uwag na inny aspekt tych przekazw: na szczeglnie sugestywny przykad powiza midzy elementami baniowymi a bogami, krlami i zwykymi ludmi; powiza, ktre - jak sdz - dobrze ilustruj pogld, i elementy te nie nasilaj si ani nie zanikaj z biegiem czasu, ale po prostu ju s obecne w kotle opowieci, czekajc, a wielkie postaci mitu i historii oraz owi bezimienni Ona i On zostan wrzuceni w gotujcy si wywar - jeden po drugim albo wszyscy razem, bez baczenia na ich wag, pozycj czy wiek. Wielkim nieprzyjacielem krla Hrothgara by Froda, wadca Heathobardw. Historia crki Hrothgara, Freawaru, pobrzmiewa echem dawnej opowieci, niespotykanej w pnocnych podaniach o bohaterach: oto potomek wrogiego jej rodu, Ingeld syn Frody, pokocha j i polubi na zgub wszystkich. Jest to niezwykle interesujcy i znaczcy wtek. W tle wani rodowej majaczy bowiem posta boga, ktrego Skandynawowie zwali Freyem (Panem) albo Yngwirreyem, a ktremu Anglowie nadali imi Ing. By on w dawnej pnocnej mitologii (i religii) bogiem podnoci i urodzaju. rdem wrogoci midzy oboma krlewskimi rodami by spr o wite miejsce tej religii. Ingeld i jego ojciec nosz imiona nawizujce do imienia Freya, za imi Freawaru znaczy Opieka Pana (Opieka Freya). Jedn za z gwnych pniejszych opowieci o Freyu (w jzyku staroislandzkim) jest historia jego mioci do pniejszej ony, Gerdy, crki olbrzyma Gymira, jednego z nieprzyjaci bogw. Czy jest to dowd na to, e Ingeld i Freawaru albo ich mio to tylko odbicie mitologii? Nie sdz. Historyczne dzieje czsto przypominaj mit, gdy jedno i drugie skada si w kocu z tego samego materiau. Jeli Ingeld i Freawaru nigdy nie istnieli, lub przynajmniej nigdy si nie kochali, to na pewno otrzymali sw histori od jakiej bezimiennej pary, albo raczej weszli w t histori. Wrzucono ich do kota, gdzie spoczo ju tak wiele potnych zjawisk, ktre od wiekw warz si na ogniu - midzy nimi mio od pierwszego wejrzenia. A wic i mio boga. Gdyby aden modzieniec nie zakocha si w przypadkowo napotkanej dziewczynie, by odkry, e na drodze ich mioci stoi odwieczna rodowa

nienawi, bg Frey nigdy nie ujrzaby z wysokiego tronu Odyna Gerdy, crki olbrzymw. Skoro ju mwimy o kotle, nie wolno nam zapomina o kucharzach. W garnku warzy si wiele rzeczy, ale kucharze nie zanurzaj swych chochli na lepo. Wany jest wybr. Bogowie s w kocu bogami i nie jest bez znaczenia, co si o nich opowiada. A wic bez wtpienia bohaterem prawdziwej lub fikcyjnej historii miosnej bdzie ksi z rodu czcego swe tradycje raczej z Freyem Zotowosym i z Wanami ni z Odynem Czarownikiem, karmicielem krukw, wadc polegych. Nic dziwnego, e angielskie sowo spell oznacza zarwno opowie, jak i magiczn formu dajc wadz nad yjcymi. Kiedy ju uczynilimy wszystko, czego mona dokona za pomoc bada naukowych - a wic zebralimy i zestawilimy opowieci z rnych stron wiata oraz wyjanilimy wiele wsplnych elementw obecnych w baniach (jak na przykad ze macochy, zaklte niedwiedzie i byki, ludoercze czarownice, tabu imion) jako pozostaoci dawnych obyczajw, ongi praktykowanych w yciu codziennym albo wierze, ktrych kiedy nie traktowano jako fantazji czy zmylenia - pozostanie nam cigle jeden problem, nazbyt czsto zaniedbywany: jak te relikty przeszoci oddziauj na nas dzisiaj? Przede wszystkim s one stare, a ich dawno bywa atrakcj sam w sobie. Pikno i groza Drzewa jaowcowego (Von dem Machandelbloom) z jego niezwykym i tragicznym pocztkiem, z obrzydliwym kanibalistycznym gulaszem, z okropnymi komi i z radosnym, dnym zemsty ptakiem-duchem zrodzonym z mgy wypywajcej z drzewa - wszystko to trwa we mnie od czasw dziecistwa. Ale gwny urok tej opowieci polega nie na jej piknie i grozie, lecz na jej oddaleniu o ca otcha czasu nie zmierzon nawet przez twe tusend Johr [dwa tysice lat]. To wanie najbardziej zapado mi w pami. Brak gulaszu i koci ktrych czsto oszczdza si wspczesnym dzieciom w zagodzonych wersjach bani braci Grimm18 - musiaby w znacznej mierze osabi to

wraenie. Nie sdz, e groza w baniowym kontekcie wyrzdzia mi jakkolwiek krzywd - niezalenie od mrocznych wierze i praktyk, ktre j poczy. Opowieci takie maj obecnie oddziaywanie albo mityczne, albo caociowe (nieanalizowalne), w peni niezalene od odkry folklorystyki porwnawczej - nie moe go ona ani zniszczy, ani wyjani. Otwieraj drzwi do innego czasu, a jeli cho na chwil przejdziemy przez prg, staniemy poza naszym czasem, a moe i poza czasem w ogle. Jeli nie ograniczymy si do stwierdzenia, e w baniach zachoway si jakie stare elementy, ale zastanowimy si te nad tym, d l a c z e g o si one zachoway, wniosek moe by tylko jeden - zazwyczaj (jeli nie zawsze) dziao si tak dziki ich wartociom literackim. Niemoliwe, e dopiero mymy je odkryli (czy nawet, e odkryli je bracia Grimm). Banie to na pewno nie kamienne zoa, z ktrych dopiero specjalista geolog moe wydoby cenne kopaliny. O dawnych elementach mona z atwoci zapomnie i wyrzuci je albo zastpi innymi - jak wynika z zestawienia dowolnej bani z jej bliskimi odmianami. Jeli co pozostao, to dlatego e gawdziarze - wiadomie czy te instynktownie - odczuwali sens literacki tego, co zachowywali w swych opowieciach, bd tego, co do nich dodawali19. Nawet jeli podejrzewamy, e jaki zakaz w bani wywodzi si z tabu praktykowanego w dawnych czasach, to nie zagin on w pniejszym rozwoju tej bani ze wzgldu na ogromne mityczne znaczenie zakazu jako takiego. Nie bdziesz... albo odejdziesz jako ndzarz pogrony w nieutulonym alu. Mwi o tym nawet najagodniejsze opowiastki dla dzieci. Piotru Krlik zama zakaz wstpu do ogrodu, straci swj niebieski kubraczek i zachorowa. Zamknite drzwi reprezentuj odwieczn pokus.

DzieciPrzejd teraz do ostatniego i najwaniejszego pytania: Jakie - jeeli w ogle jakiekolwiek - znaczenie i wartoci przedstawiaj banie w dzisiejszych czasach? Zaczn od problemu dziecicego odbiorcy, zazwyczaj bowiem zakada si, e dzieci ju ze swej natury s szczeglnie predestynowane do suchania lub czytania bani. Gdy recenzenci pisz o baniach, ktre ich zdaniem mogyby zainteresowa take dorosych, lubuj si w takich oto dowcipnych zachwalankach: Ksika ta przeznaczona jest dla dzieci od lat szeciu do szedziesiciu. Nigdy nie widziaem reklamy nowego modelu samochodzika zaczynajcej si od sw: Zabawka ta zajmie dzieci od lat siedmiu | do siedemdziesiciu - cho na mj rozum byoby to o wiele stosowniejsze. Czy istotnie taki nierozerwalny zwizek czy dzieci i banie? Czy fakt, e kto z dorosych czyta je dla przyjemnoci, wymaga komentarzy? Mwi tu o czytaniu bani, nie o studiowaniu ich jako ciekawostek. Dorosym wolno studiowa i kolekcjonowa wszystko, nawet stare programy teatralne lub papierowe torby. Pord tych, ktrym pozostao jeszcze do mdroci, J by nie oskara bani o zgubne wpywy, panuje przewiadczenie o istnieniu naturalnego zwizku midzy dziecicym umysem a bani - podobnego do zwizku, ktry czy | dziecicy organizm i mleko. Uwaam to przekonanie za bdne - w najlepszym wypadku za sprowokowane przez faszywy sentymentalizm. Jest ono chyba najbardziej typowe dla ludzi, ktrzy z jakich prywatnych powodw (na przykad brak wasnego potomstwa) uwaaj dzieci za istoty szczeglnego rodzaju, niemal za odmienn ras, a nie za normalnych, jakkolwiek niedojrzaych, czonkw okrelonej rodziny i rodu ludzkiego w ogle. czenie bani z dziemi to tylko drobny incydent w naszej lokalnej historii. W obecnych nowoczesnych i oczytanych czasach zesano banie do pokoi dziecinnych, podobnie jak stare i zniszczone meble wynosi si do dziecicej bawialni. Doroli ju ich nie chc, a wic nie maj nic przeciwko temu, by uywano ich niezgodnie z przeznaczeniem20. To nie wybr i gusty dzieci si

licz. Dzieci jako klasa (a nie s one jednolit grup - jedyne, co maj wsplnego, to brak dowiadczenia) ani nie lubi bani bardziej ni doroli, ani ich lepiej nie rozumiej - i wcale nie wol ich bardziej od innych rzeczy. S mode i rosn, i maj zazwyczaj doskonay apetyt, a wic bez wikszego trudu przekn i banie. Tak naprawd banie smakuj tylko niewielu dzieciom (i niektrym tylko dorosym), lecz nawet wtedy nie jest to apetyt wycznie na banie21. Co wicej, z reguy nie pojawia si on we wczesnym dziecistwie bez zewntrznych bodcw - a jeli jest wrodzony, to z wiekiem raczej ronie ni maleje. To prawda, e w ostatnich czasach pisze si bd adaptuje banie gwnie na uytek dzieci. Podobnie dzieje si z muzyk, poezj, powieciami czy z podrcznikami do nauk cisych. Niezalenie od tego, jak konieczna byaby to procedura, wie si ona z powanym zagroeniem. Przed ostateczn katastrof ratuje nas jedynie fakt, i nie caa nauka i sztuka zostay zepchnite do pokoju dziecinnego i szkolnej klasy - trafi tam tylko ten przebysk czy przedsmak spraw dorosych, ktry uznano (czsto bdnie) za stosowny dla dzieci. Jeli ograniczy si zasig ktrejkolwiek dziedziny nauki lub sztuki wycznie do pokoju dziecinnego, narazi si j na powane okaleczenie. Pikny st, dobry obraz czy uyteczne urzdzenie (na przykad mikroskop) pozostawione bez dozoru do uytku dzieci, zostanie w kocu zeszpecone lub zepsute. Tak te i banie zesane do dziecinnego pokoju, odcite od sztuki w peni dojrzaej, w kocu ulegn zwyrodnieniu - ich dotychczasowe wygnanie dokonao ju dosy spustosze. Nie sdz wic, aby dziecicy odbir stanowi waciwy miernik wartoci bani. Zbiory bani to ze swej natury strychy i lamusy, ktre tylko przelotny obyczaj zmieni w dziecice bawialnie. Ich zawarto to porzucone w nieadzie i czsto pokiereszowane rupiecie - mieszanina rozmaitych okresw, celw i gustw - ale mona niekiedy wypatrzy wrd nich rzecz o trwaej wartoci: stare, niezbyt zniszczone dzieo sztuki, ktre tylko gupota moga ongi odrzuci. Ksigi bani Andrew Langa to na pewno nie rupieciarnie - podobne s

raczej stoiskom na wyprzeday. Kto obdarzony dobrym okiem do meczy, ktre wci maj jak warto, przeszed si po komrkach i strychach uzbrojony w ciereczk do kurzu. Zbiory Langa s gwnie produktem ubocznym jego dorosych studiw nad folklorem i mitologi - cz jego odkry zostaa przeznaczona na uytek dzieci22. Warto przyjrze si temu, jak Lang motywuje swoj decyzj. Wstp do pierwszego tomu mwi o dzieciach, dla ktrych opowieci te s przeznaczone. Przedstawiaj one - pisze Lang - czowieka z zarania historii, wiernego swym pierwszym miociom, i maj jego niestpion wiar w cudownoci i wiey na nie apetyt [...] Czy to prawda? - powiada dalej - oto wspaniae pytanie dziecka. Przypuszczam, e Lang utosamia ow wiar w cudownoci z apetytem na nie, albo przynajmniej uwaa je za cile ze sob zwizane. Tymczasem s to dwie zupenie rne sprawy, za apetyt na cudownoci nie jest ani pierwszym, ani najwaniejszym spord aspektw oglnego apetytu wyodrbnianych przez dojrzewajcy umys. Lang uywa sowa wiara w jego potocznym znaczeniu, a wic jako przekonanie o istnieniu lub wydarzeniu si czego w rzeczywistym (pierwotnym) wiecie. Skoro tak, to obawiam si, e sowa Langa - odarte z sentymentalizmu - mog sugerowa tylko jedno: oto nadawca baniowej opowieci, wiadomie lub nie, eruje na atwowiernoci swych dziecicych odbiorcw, na ich braku dowiadczenia utrudniajcym im odrnienie faktu od fikcji, cho samo to rozrnienie jest podstaw tak zdrowego ludzkiego umysu, jak i bani. Dzieci s naturalnie zdolne do literackiej wiary pod warunkiem, e narrator jest do dobry, by j sprowokowa. Ten stan umysu zwyko si nazywa dobrowolnym zawieszeniem niewiary. Moim zdaniem nie jest to poprawny opis tego, co si rzeczywicie dzieje. Tak naprawd nadawca opowieci okazuje si owocnym twrc wtrnego wiata, w ktry moe wnikn umys odbiorcy, a wszystko, o czym mwi, jest prawdziwe w ramach tego wiata: jest zgodne z prawami wykreowanej rzeczywistoci. A wic

wierzysz, dopki pozostajesz wewntrz opowieci. Kiedy pojawia si niewiara, czar pryska: magia czy raczej sztuka zawioda. Jeste z powrotem w pierwotnym wiecie i spogldasz z dystansu na w karowaty, poroniony wtrny wiat. Jeli za czujesz si zobowizany - z uprzejmoci czy z innych wzgldw - by w nim pozosta, wtedy istotnie musisz zawiesi niewiar (albo j stumi), bo inaczej suchanie i patrzenie stanie si nie do zniesienia. Jednak takie zawieszenie niewiary jest tylko namiastk tego, co prawdziwe, wybiegiem, jaki stosujemy, gdy zniamy si do zabawy albo udawania, lub kiedy (mniej czy bardziej chtnie) prbujemy odnale jakie zalety w dziele sztuki, ktre nas zawiodo. Prawdziwy entuzjasta krykieta jest jak zaczarowany: trwa we wtrnej wierze. Ja, kiedy ogldam mecz, pozostaj na niszym poziomie. Moe mi si do pewnego stopnia uda dobrowolne zawieszenie niewiary, jeli znajdzie si co, co wcignie mnie w gr i nie dopuci do mnie nudy - na przykad nieopanowane, heraldyczne przedkadanie granatu nad jasny bkit. To zawieszenie niewiary moe wic by rwnoznaczne ze zmczonym, nie uporzdkowanym bd sentymentalnym stanem umysu, zatem czy si raczej z dorosoci. Myl, e jest to istotnie stan umysu wielu dorosych w obliczu bani. Zatrzymuje ich tam jedynie sentyment (wspomnienia z dziecistwa albo wasne o nim wyobraenia); uwaaj, e opowie powinna im si podoba. Jednak gdyby naprawd im si podobaa, nie musieliby zawiesza niewiary - w pewnym sensie wierzyliby naprawd. Jeli Lang mia na myli ten rodzaj wiary, to w jego sowach moe by ziarno prawdy. Mona si spiera o to, czy czar opowieci atwiej dziaa na dzieci. Kto wie, czy tak nie jest, cho ja osobicie nie jestem tego taki pewien. Sdz, e rdem takiego przekonania czy raczej zudzenia moe by czsto pokora dzieci, ich brak dowiadczenia i sownictwa krytycznego i niespoyty apetyt - proporcjonalny do tempa wzrostu i rozwoju. Dzieci lubi albo usiuj polubi wszystko, co im si podaje; a jeli im si to nawet nie spodoba, nie potrafi wyrazi ani uzasadni swej opinii (a wic j ukrywaj); nadto lubi mnstwo innych rzeczy bez wyboru i hierarchii, bez zadania sobie trudu, by

zanalizowa poziomy swojej wiary. A ju na pewno wtpi, by w czarodziejski napj - czar udanej bani - nalea do gatunku tych, ktre stpiaj smak i zdaj si sabsze z kadym kolejnym ykiem. Czy to prawda? - oto wspaniae pytanie dziecka - powiada Lang. Wiem, dzieci zadaj to pytanie i nie wolno da na nie pochopnej ani wymijajcej odpowiedzi . Pytanie to rzadko powiadcza niestpion wiar czy nawet gotowo na ni. Najczciej jego rdem jest pragnienie dziecka, by zorientowa si w typie proponowanej mu opowieci. Dziecica wiedza o wiecie jest z reguy zbyt uboga, by moga pozwoli na samodzielne i natychmiastowe odrnienie tego, co fantastyczne, od tego, co tylko dziwne (a wic rzadkie bd odlege) lub nonsensowne albo po prostu dorose (chodzi tu o zwyke sprawy ze wiata rodzicw, ktry w swej znakomitej czci pozostaje dla dziecka niezbadany). Jednak dzieci s wiadome istnienia rnych klas opowieci i s w stanie polubi je wszystkie. Oczywicie granice midzy tymi gatunkami mog si niekiedy zaciera, ale przecie nie jest to cecha wycznie dziecicego odbioru. Teoretycznie wszyscy znamy rnice, a mimo to nie zawsze potrafimy okreli rodzaj syszanej opowieci. Dziecko moe uwierzy, e w ssiednim hrabstwie yj ludoercze potwory; wielu dorosych bez trudu uwierzyoby w ich istnienie w innym kraju; a niemal kady, kto wierzy w ycie w kosmosie, zaludnia inne planety niegodziwymi poczwarami. Byem jednym z tych dzieci, do ktrych zwraca si Andrew Lang urodziem si w czasach, gdy ukazaa si Zielona ksiga bani - dzieci, ktre wedug niego czytay banie tak, jak doroli czytaj powieci, i o ktrych powiedzia: maj one takie same gusty jak nasi nadzy przodkowie sprzed tysicy lat i wyranie wol banie od historii, poezji, geografii albo rachunkw . Ale c my naprawd wiemy o naszych nagich przodkach - oprcz tego, e z pewnoci nie chadzali nago? Nasze banie, jakkolwiek stare zawierayby elementy, z pewnoci rni si od ich bani. Nadto, skoro zakadamy, e mamy banie, poniewa i oni je mieli, to czemu by nie zaoy take, e mamy histori, geografi, poezj i arytmetyk, bo i oni je

znali i lubili - przynajmniej o tyle, o ile byy one dla nich dostpne i o ile podzielili ju na odrbne dziay swe oglne zainteresowanie wiatem. Wszake opis Langa nie pasuje ani do moich wasnych wspomnie, ani do moich dowiadcze z innymi dziemi. Nawet jeli Lang nie myli si co do znanych sobie dzieci, to przecie i tak dzieci rni si, nawet w ciasnych granicach Wielkiej Brytanii, a wszelkie generalizacje, ktre ka je traktowa jako jedn klas (niezalenie od indywidualnych zdolnoci i od wpywu rodowiska oraz wychowania), s zwodnicze. Nie odczuwaem jakiego szczeglnego pragnienia, by uwierzy. Chciaem wiedzie. Wiara natomiast zaleaa od sposobu, w jaki przedstawiono mi dan histori, od wewntrznego tonu i jakoci opowieci. Nie przypominam sobie, eby cho raz przyjemno czerpana z opowieci wypywaa z mej wiary, e wszystko, o czym opowiada, zdarzyo si lub mogo si zdarzy w prawdziwym yciu. Banie wyraay nie moliwoci, ale pragnienia. Byy udane, jeli wzbudzay tsknot, zaspokajajc j, ale i czsto nieznonie j zaostrzajc. Nie potrzeba tu rozwodzi si nad tym szerzej - mam nadziej, e wrc jeszcze do tej tsknoty zoonej z wielu czynnikw zarwno uniwersalnych, jak i typowych tylko dla wspczesnych ludzi (w tym take i dla wspczesnych dzieci) albo nawet dla okrelonego rodzaju ludzi. Nigdy nie pragnem mie snw czy przygd Alicji, a opowie o nich po prostu mnie bawia. Nie marzyem o poszukiwaniu ukrytych skarbw czy o walce z piratami, wic nie przejem si zbytnio Wysp skarbw [R.L. Stevensona]. Wolaem opowieci o Indianach: byy w nich uki i strzay (a moim nigdy nie spenionym marzeniem byo nauczy si dobrze j strzela z uku), obce jzyki, przebyski archaicznego stylu J ycia, a nade wszystko lasy i puszcze. Jeszcze wspanialszy by kraj Merlina i Artura, a najpikniejsza bya bezimienna Pnoc Sygurda Wlsunga i Fafhira, ksicia smokw8. Tych krain podaem najbardziej. Nigdy nie8 Sygurd z rodu Wolsungw jest bohaterem m.in. staroskandynawskiej Sagi o Wolsungach i kilku pieni zEddy Poetyckiej. Z jego rki zgin Fafnir - krlewski syn, ktry pod postaci smoka strzeg zagrabionego przez siebie zota karw. Notabene o fascynacji Tolkiena wiatem nordyckich sag i poda wiadczy choby fakt, i krasnoludy z Hobbita nosz imiona karw wymienionych w Eddzie - take imi Gandalfa pochodzi z tego poematu - przyp. tum.

przyszo mi do gowy, e smok jest zwierzciem tego samego rodzaju co na przykad ko. I to nie tylko dlatego, e konie widywaem co dzie, ale nigdy nie udao mi si odnale nawet ladu smoczej stopy 5. Smok nosi wyrane pitno Krlestwa Czarw: jeli gdzie y, to byo to w innym wiecie. Fantazja - tworzenie innych wiatw bd ich ogldanie - zrodzia si w sercu tsknoty za innymi wiatami. Podaem smokw z caej duszy, z samej gbi mej istoty. Oczywicie w swym mdym ciele nie yczyem ich sobie w ssiedztwie, nie pragnem, by wtargny w mj stosunkowo bezpieczny wiat, w ktrym mona byo w spokoju i bez lku czyta sobie opowieci26. wiat, ktry zawiera choby wyobraenie Fafhira, by bogatszy i pikniejszy, nawet za cen utraty poczucia bezpieczestwa. Mieszkaniec spokojnych i yznych nizin moe sucha opowieci o udrczonych grach i nieurodzajnych morzach - i tskni za nimi w gbi serca. Bo serce jest silne, cho ciao mde. Mimo e obecnie rozpoznaj w baniach wany aspekt mojej lektury, to nieprawda, e jako dziecko lubiem je najbardziej. Prawdziwe zamiowanie do nich rozwino si dopiero po upywie mych przedszkolnych lat (tak niewielu, (Zob. not D na s. 78.) I wanie to maj dzieci najczciej na myli, gdy pytaj: Czy to prawda? Rozumiej przez to: Podoba mi si ta opowie, ale czy to moja wspczesno? Czy jestem bezpieczny w swoim eczku? Jedyne, co pragn usysze to: Oczywicie, w dzisiejszej Anglii nie ma ju smokw.a jake wydaway mi si dugie), kiedy to umiaem ju czyta, a jeszcze nie chodziem do szkoy. W tych czasach (omal nie napisaem szczliwych czy zotych, cho tak naprawd byy one smutne i niespokojne) lubiem jeszcze wiele innych rzeczy - niektre tak samo, a inne nawet bardziej ni banie: histori, astronomi, botanik, gramatyk i etymologi. Jeli miaem co wsplnego z owym Langowskim uoglnionym dzieckiem, to tylko z czystego przypadku. Byem na przykad niewraliwy na poezj i zawsze opuszczaem wiersze wprowadzone do opowiada. Odkryem j dopiero pniej, za porednictwem greki i aciny i poprzez wasne prby przekadu z jzykw klasycznych. Natomiast prawdziwy apetyt na banie obudzia we mnie filologia na progu

dorosoci, a wojna przyspieszya jego wzrost. Myl, e powiedziaem na ten temat wicej ni potrzeba. W kadym razie nie ma ju chyba adnych wtpliwoci co do tego, eni mona kojarzy bani jedynie z dziemi. Jeli dostrzega si jaki zwizek midzy nimi, to jest on: (a) naturalny, gdy dzieci s ludmi, a banie mieszcz si w naturalnych ludzkich (cho nie uniwersalnych) gustach; (b) przypadkowy, gdy banie stanowi lwi cz literackich rupieci, ktre Europa ostatnich lat upchna do lamusa; (c) nienaturalny, gdy na mode pokolenie spoglda si z faszywym sentymentalizmem, ktry wyranie ronie wraz ze spadkiem liczby dzieci. To prawda, e wiek sentymentalnego stosunku do dziecistwa wytworzy wiele czarujcych ksieczek (cho oczaroway one przede wszystkim dorosych) - bani albo pokrewnych jej gatunkw - ale spowodowa take straszliwe skarlenie opowiada pisywanych bd adaptowanych na uytek zakadanego poziomu dziecicych umysw i potrzeb. Zamiast ograniczy zasig dawnych opowieci, uadzono je i wycito z nich co bardziej drastyczne szczegy. Adaptacje za s czsto albo gupawe w Pigwiggenowskim stylu i w dodatku pozbawione jakiejkolwiek intrygi, albo traktuj dzieci z gry, albo (i to jest najgorsze) skrycie naigrawaj si z samych siebie, z okiem zwrconym na innych dorosych. Nie oskarabym Andrew Langa o nieprzystojny rechocik, ale na pewno zbyt czsto umiecha si pod wsem, zerkajc porozumiewawczo na innych mdrych ludzi ponad gowami swych modocianych czytelnikw i doprowadzajc choby do powanego okaleczenia Kronik Pantoflii (Chronicles of Pantouflia). Dasent z wigorem i poczuciem sprawiedliwoci odpiera pruderyjn krytyk swych przekadw z ludowych opowieci skandynawskich. Jednak popeni zdumiewajce szalestwo, zabraniajc dzieciom czyta dwa ostatnie opowiadania ze swego zbioru. To wrcz niewiarygodne, by kto mg prowadzi studia nad baniami i niczego si przy tym nie nauczy. Ani krytyka, ani repliki, ani zakazy nie byyby potrzebne, gdyby nie uznano dzieci za nieuchronnych czytelnikw zbioru Dasenta.

Nie przecz, e jest pewna prawda w sowach Langa (jakkolwiek sentymentalnie by one brzmiay): Ten, kto wejdzie do Krlestwa Bani, musi mie serce maego dziecka. Jest to przecie cecha niezbdna, by uczestniczy w podniosych przygodach rozgrywajcych si w krlestwach i mniejszych, i o wiele potniejszych ni Krlestwo Czarw. Ale pokora i niewinno - to, co w tym kontekcie oznacza serce maego dziecka - nie musz koniecznie czy si z bezkrytycznym zachwytem, a na pewno nie z bezmyln czuostkowoci. Chesterton wspomina ongi, e dzieci, z ktrymi oglda Bkitnego ptaka Maeterlincka, byy rozczarowane, bo sztuka nie skoczya si dniem sdu i para bohaterw nigdy nie dowiedziaa si o wiernoci Psa i zdradzie Kota. Albowiem dzieci - pisze Chesterton - s niewinne i kochaj sprawiedliwo; podczas gdy wikszo z nas, dorosych, jest niegodziwa i dlatego wolimy miosierdzie. Z kolei Andrew Langowi co si pomieszao. Uparcie broni ksicia Ricarda, bohatera jednej ze swych bani, gdy ten zabija tego Kara. Nienawidz okruciestwa - owiadcza Lang - [...] lecz bya to uczciwa walka, z mieczem w rku, a karze - pokj jego prochom - zgin w zbroi. Nie jest wcale oczywiste, e uczciwa walka jest mniej okrutna od uczciwego sdu albo e przebicie kara mieczem byo bardziej sprawiedliwe ni stracenie niegodziwych krlw czy zych macoch - a od tego Lang odegnuje si w swych zbiorach i posya (jak si szczyci) swych zbrodniarzy na emerytur z wcale niezym uposaeniem. Oto przykad miosierdzia nie utemperowanego przez sprawiedliwo. Co prawda Lang adresowa swj wywd nie do dzieci, ale do rodzicw i opiekunw, ktrym rekomendowa swe banie, Ksicia Prigia i Ksicia Ricarda, jako odpowiednie dla ich podopiecznych . To rodzice i opiekunowie zakwalifikowali banie jako utwory przeznaczone dla dzieci, a owo pomieszanie wartoci jest tylko jednym ze skutkw takiej kwalifikacji. Jeli mwimy o dziecku w dobrym sensie tego sowa (ma ono take swe uzasadnione, ze znaczenie), nie wolno nam automatycznie uywa sowa dorosy w zym sensie (ma ono take swe uzasadnione, dobre znaczenie). Dorastanie to niekoniecznie wzrastanie w niegodziwoci (cho czsto oba te

procesy id w parze). Przeznaczeniem dziecka jest dorosn, a nie przemieni si w Piotrusia Pana. Nie chodzi tu o to, aby utraci niewinno i zdziwienie wiatem, ale eby kontynuowa wyznaczon wdrwk - ow wdrwk, ktr na pewno lepiej byoby ukoczy ni odbywa z nadziej, ale ktr trzeba odbywa z nadziej, by j kiedykolwiek ukoczy. A to wanie jest jedna z lekcji (jeli w ogle mona mwi o lekcjach w przypadku opowieci, ktre nie s wykadem czegokolwiek), jakiej udzieli nam mog banie - e zagroenie, smutek i cie mierci mog niekiedy nada nieopierzonemu, niezgrabnemu i samolubnemu wyrostkowi godno, a nawet i mdro. - Nie dzielmy wic rasy ludzkiej na Elojw i Morlokw: na liczne dzieci, ktre wiek XVIII gupawo nazywa elfami, ze swymi baniami (tak starannie oczyszczonymi ze wszystkiego co niestosowne) i na mrocznych Morlokw dogldajcych swoich maszyn. Jeli w ogle warto czyta banie, to trzeba, aby czytali je rwnie doroli, a take, aby je dla dorosych pisa. Oczywicie potrafi oni wicej w nich umieci i znacznie wicej z nich wydoby, ni udaje si to dzieciom. Jeli banie stan si dziedzin prawdziwej sztuki, to dzieci bd mogy oczekiwa tego typu utworw dostosowanych do ich poziomu i na ich miar, podobnie jak s wprowadzane w poezj, histori i nauki cise. Byoby jednak lepiej, gdyby dzieci czytay pewne ksiki - szczeglnie banie - nieco powyej ni poniej swych moliwoci intelektualnych. Ich lektury, podobnie jak ubrania, winny pozwoli na wzrastanie, a przynajmniej do tego zachca. A wic dobrze. Skoro doroli maj czyta banie jako naturaln ga literatury - ani nie bawic si w dzieci, ani nie udajc, e wybieraj lektur dla dzieci, ani wreszcie nie pozostajc dziemi, ktre nigdy nie dorosn - to jakie wartoci ma im do zaoferowania ten gatunek, jaki jest z niego poytek? Jest to, jak sdz, ostatnie i najwaniejsze z pyta. Wspomniaem ju o niektrych moliwych odpowiedziach, a przede wszystkim o tym, e skoro banie nosz pitno sztuki, ich podstawow wartoci bdzie po prostu to, co jako literatura maj wsplnego z innymi dzieami sztuki. Wszak banie oferuj take - w szczeglny sposb i w szczeglnym stopniu - co wicej: oferuj

fantazj, uzdrowienie, ucieczk i pociech, a wic wszystko to, co bardziej potrzebne jest dorosym ni dzieciom. Wikszo z tych baniowych funkcji uznano w naszych czasach za co zego. Omwi je pokrtce, zaczynajc od fantazji.

FantazjaLudzki umys zdolny jest do tworzenia wyobrae - obrazw rzeczy, ktre nie s bezporednio obecne. Zdolno ta znana dotd bya oczywicie pod nazw wyobrani. W ostatnich czasach, bardziej w jzyku specjalistycznym ni naturalnym, wyobrani przypisuje si wysze zdolnoci ni zwyke tworzenie wyobrae - to ostatnie za okrela si jako fantazjowanie (uywajc tej zdeprecjonowanej pochodnej od wyrazu fantazja). W rezultacie sens wyobrani zawa si (naleaoby tu waciwie mwi o faszowaniu tego sensu) do umiejtnoci nadawania tworom idealnym wewntrznej spjnoci cechujcej rzeczywisto. Moe to i mieszne, e kto tak nieuczony jak ja ma czelno wyraa swoje zdanie na ten temat, ale omiel si zauway, e to sowne rozrnienie jest niepoprawne z filologicznego punktu widzenia, a analiza nieprzystawalna do faktw. Zdolno umysu do tworzenia obrazw to jedna sprawa - i susznie umiejtno t okrela si mianem wyobrani. Wytworzenie obrazu, pochwycenie jego implikacji, kontrola nad nim, a wic wszystkie te sprawy, ktre s podstaw udanej ekspresji, mog rni si pod wzgldem ywoci i siy, ale jest to rnica w stopniu, a nie w rodzaju zdolnoci. Umiejtno wyraenia, ktre (mniej czy bardziej udatnie) nadaje temu, co wyobraone, spjno cechujc rzeczywisto28, to zupenie inna sprawa. Potrzeba jej innej nazwy - jest to sztuka, ogniwo czce wyobrani i jej ostateczny produkt: utwr. Brakuje mi jeszcze sowa, ktre czyoby w sobie pojcie sztuki tworzenia jako takiej i ow cech dziwnoci i obcoci w sposobie wyraenia, a obecn ju w obrazie wytworzonym przez wyobrani: niezbdn cech bani. Oto wic przyznaj sobie wadz Humpty Dumpty'ego9 i wybieram dla mych celw sowo fantazja - i to zarwno w jego starszym i bardziej wzniosym sensie wyobrani, jak i w pochodnym znaczeniu nierzeczywistoci (to jest niepodobiestwa do pierwotnego wiata) i9 Gdy ja uywam jakiego sowa - powiedzia Humpty Dumpty z przeksem - oznacza onodokadnie to, co mu ka oznacza... ni mniej, ni wicej - Lewis Carroll, O tym, co Alicja odkrya po drugiej stronie lustra, t. Maciej Somczyski, Warszawa 1975, s. 225 - przyp. tum.

uwolnienia si od dominacji faktu - jednym sowem fantastycznoci. Jestem w peni wiadom etymologicznego pokrewiestwa czcego fantazj z fantastycznoci (oznaczajc wyobraenia nie tylko rzeczy, ktre nie s bezporednio obecne, ale i takich, ktrych nie sposb odnale w pierwotnym wiecie, albo w ktre nikt nie wierzy) - wicej, cieszy mnie to pokrewiestwo. Nie odpowiada mi jednak pejoratywne zabarwienie, jakie cechuje wypowiedzi o tych wyobraeniach. Fakt, e s to obrazy rzeczy nie istniejcych w pierwotnym wiecie, to cnota, nie wada. Tak pojmowana fantazja nie jest wcale nisz, lecz wysz form sztuki - doprawdy jest form niemal najczystsz, a wic (gdy jest udana) najpotniejsz. Fantazja naturalnie ma pewn przewag nad innymi rodzajami twrczoci: fascynujc obco i dziwno. Jednak przewag t obrcono przeciwko niej i wykorzystano, by j zdyskredytowa. Wielu ludzi nie lubi ulega fascynacjom. Niejednemu te nie odpowiada jakiekolwiek wtrcanie si w pierwotny wiat (lub dostpne nam jego przebyski). Gupio i zoliwie myl wic fantazj z marzeniami, ktre nie maj nic wsplnego ze sztuk i z zaburzeniami psychicznymi, nad ktrymi czowiek nie ma adnej wadzy: z halucynacjami i przywidzeniami. Pomyka czy te za wola zrodzona z niepokoju, a w efekcie i z niechci, to nie jedyne przyczyny tego pomieszania poj. Fantazja ma te jedn niewtpliw i niebagateln wad: nie jest wcale atwa. Uwaam j za nie mniej, ale bardziej twrcz, lecz, jak wykazuje praktyka, wewntrzna spjno cechujca rzeczywisto jest tym trudniejsza do osignicia, im bardziej wykreowane obrazy i przetworzenia podstawowego materiau niepodobne s do ukadw pierwotnego wiata. atwiej jest tworzy wiaty z bardziej trzewych skadnikw. W efekcie fantazja czsto pozostaje niedorozwinita; bywa uywana do bahych celw, na wp powanie albo tylko dla ozdoby: zmienia si w fantazyjno. Kady, kto wada tym wspaniaym narzdziem, jakim jest ludzki jzyk, potrafi powiedzie zielone soce. Wielu jest w stanie je sobie wyobrazi lub narysowa. To jednak nie wy-

starcza, cho samo w sobie moe by wspanialsze ni niejeden fotograficzny szkic albo odzwierciedlenie ycia tak chwalone przez krytykw literackich. Aby stworzy wtrny wiat, w ktrym zielone soce byoby do przyjcia przez wtrn wiar, potrzeba nie tylko wysiku myli, ale nade wszystko szczeglnych zdolnoci, owego daru elfw. Niewielu porywa si na co tak trudnego. Ten, kto si tego zadania podejmie i choby w pewnym stopniu si ze wywie, dokona czego niezwykego w sztuce: dotrze do samej istoty i rde moliwoci sztuki narracyjnej. W ludzkiej twrczoci fantazj najlepiej pozostawi sowu, prawdziwej literaturze. W malarstwie wizualne przedstawienie fantastycznych wyobrae jest zbyt atwe technicznie; rka ma tendencj do przecignicia umysu, wicej do pokonania go . Najczciej prowadzi to do powstania niemdrych i chorobliwych malowide. Na nieszczcie dramat, sztuka tak rna od literatury, jest czsto uznawana za jej ga, a jednym z fatalnych tego rezultatw jest wyranie widoczna deprecjacja fantazji. Po czci deprecjacja ta wynika ze zrozumiaej tendencji krytykw do chwalenia tylko tych form sztuki (bd wyobrani), ktre najbardziej odpowiadaj ich wasnym gustom - czy to wrodzonym, czy to wyuczonym. Krytyka literacka w kraju, ktry zrodzi tak wielki dramat i jest wacicielem dzie Szekspira, przejawia zbytnie tendencje do dramatyzowania. Dramat z natury jest wrogi fantazji. Fantazja za, nawet najprostszego rodzaju, rzadko odnosi sukces w dramacie, jeli przedstawia si j jak naley, a wic jako co widzialnego i syszalnego. Fantastycznych form nie mona udawa. Ludzie przebrani za mwice zwierzta mog wywoa efekt bufonady albo mimikry, ale na pewno nie fantazji. Najlepiej dowodzi tego klska bkarciej formy dramatu - pantomimy. Im blisza jest ona udramatyzowanej bani, tym okazuje si gorsza. Jest znona jedynie wtedy, gdy jej fantazja zostanie zredukowana do szcztkowej ramy zwykej farsy. Wwczas od nikogo nie wymaga si wiary w przedstawion rzeczywisto. Niepowodzenie baniowej pantomimy wynika gwnie z tego, e reyserzy, by ukaza fantazj lub magi, musz ucieka si do rodkw technicznych.

Ogldaem kiedy tak zwan dziecic pantomim - zwyk histori o Kocie w Butach z kocow przemian olbrzyma w myszk. Gdyby metamorfoz t przedstawi naprawd dobrze, to albo przeraziaby miertelnie widzw, albo te byaby pokazem wysokiej klasy sztuki magicznej. A tak, cho do pomysowy okaza si zabieg ze zmian owietlenia, widzowie musieli nie tyle zawiesi niewiar, ile j powiesi czy powiartowa. Gdy czyta si Makbeta, mona uzna czarownice za istoty cakiem znone (cho s, biedactwa, szalenie pospolite w porwnaniu z reszt swego rodu), peni one bowiem okrelon funkcj fabularn i maj swe mroczne znaczenie w sztuce. W przedstawieniu s jednak niemal nie do zniesienia. Jedyne, co pozwala je tolerowa, to pami o lekturze sztuki. Mwiono mi, e miabym inne zdanie na ich temat, gdybym myla o nich jak ludzie z epoki polowa na czarownice i procesw czarownic. Oznacza to, e mgbym uzna, i istniayby naprawd, w pierwotnym wiecie, innymi sowy, gdybym nie myla o nich jak o fantazji. Ten argument potwierdza tylko moje racje. Gdy dramaturg - nawet dramaturg na miar Szekspira - wykorzystuje fantazj, to najpewniej jej losem bdzie degradacja albo rozmycie. Makbet to dzieo dramaturga, ktry (przynajmniej w tym przypadku) powinien by napisa opowiadanie - naturalnie, gdyby mia po temu talent i cierpliwo. Od nieprzystawalnoci zabiegw scenicznych do zamierzonych rezultatw waniejszy jest fakt, i dramat z natury jest rodzajem udawanej czy przynajmniej zastpczej magii: jest on widzialnym i syszalnym przedstawieniem ludzi wymylonych w opowieci. Ju sam w sobie jest wic prb naladowania rdki czarnoksiskiej. Kade - nawet udane pod wzgldem technicznym - wprowadzenie w ten niby-magiczny wtrny wiat dalszych fantazji lub czarw kae nam przenie si na kolejny poziom rzeczywistoci: w wiat trzeciego rzdu. A to ju o jeden wiat za daleko. By moe udaoby si go osign, ale ja nie widziaem, aby taka prba kiedykolwiek si powioda. I na pewno ten typ rzeczywistoci nie moe uchodzi za waciwy dla dramatu, ktry ju z definicji przemienia ywych ludzi w naturalne narzdzia sztuki i iluzji .

Wanie dlatego, e dramat nie pozwala na wyobraenie postaci ani poszczeglnych sytuacji, lecz narzuca ich bez- f| porednie dowiadczenie, jest on sztuk z gruntu odmienn od sztuki narracyjnej, nawet jeli uywa podobnego materiau (sowa, rymy, akcja). Jeli wic kto woli dramat od l literatury (jak rzecz si ma z niektrymi krytykami), opierajc swe opinie albo na wypowiedziach krytykw teatralnych, albo na wasnym dowiadczeniu, to najpewniej le zrozumie czyste opowieci i bdzie prbowa wtoczy je w ciasne ramy sztuk scenicznych. Na przykad kto taki bdzie wola postaci - nawet te najbardziej pospolite i nudne - od rzeczy. Niewiele mona powiedzie w dramacie o drzewach jako o drzewach. Czarodziejski dramat - przedstawienia elfw, ktrych widzami tak czsto bywali ludzie - tworzy realistyczne, niemal dotykalne fantazje, niedostpne dla jakichkolwiek ludzkich rodkw. W rezultacie jego oddziaywanie (na czowieka) wykracza zazwyczaj poza wtrn wiar. Jeli znajdziesz si na czarodziejskim dramacie, przeniesiesz si (albo tak ci si bdzie zdawao) do wntrza wtrnego wiata. Jest to dowiadczenie podobne do sennego marzenia i niekiedy z nim mylone (bd ten popeniali ludzie - nie elfy). Czarodziejski dramat wprowadza ci w sen snuty przez cudzy umys, cho moesz atwo zapomnie o tym niepokojcym fakcie. I oto dowiadczasz bezporednio wtrnego wiata: napj czarodziejski okaza si zbyt silny i wierzysz w ten wiat pierwotn wiar, niezalenie od cudownoci wydarze. Ulege zudzeniu, ale czy takie byy zamiary elfw (a przynajmniej czy takie s za kadym razem), to ju zupenie inna sprawa. Elfy z pewnoci podobnemu zudzeniu nie ulegaj. Jest to forma ich sztuki - zasadniczo rna od magii lub czarw. Nie yj w niej, cho na pewno mogyby powici na ni wicej czasu ni ludzcy artyci. Pierwotny wiat pozostaje wic tym samym dla elfw i dla ludzi, nawet jeli jest przez nich inaczej ceniony i postrzegany. Potrzeba nam terminu na okrelenie tego kunsztu elfw, gdy wszystkie uywane dotychczas sowa rozmyy si albo zaczy znaczy co innego. Najbardziej oczywistym terminem byaby magia i raz go ju tu uyem (zob.

s. 18), lecz niezbyt poprawnie. Magia bowiem powinna oznacza jedynie czynnoci czarownika. Sztuka jest dziaaniem ludzkim, ktre prowokuje wtrn wiar, ale wiara ta nie jest ani jej jedynym, ani ostatecznym celem. Podobny rodzaj sztuki - cho z wikszym talentem, a mniejszym wysikiem uprawiaj i elfy (a przynajmniej tak twierdz opowieci o nich), lecz w kunszt, potniejszy od zwykej sztuki i bardziej dla elfw typowy, nazw - z braku lepszego terminu - zaczarowaniem. Zaczarowanie wytwarza wtrny wiat, do ktrego zarwno twrcy, jak i widzowie mog wej, a gdy ju si w nim znajd, dowiadcza go wszystkimi zmysami. Jego cele i pragnienia, ktre go zrodziy, czyni ze czysty wiat sztuki. Magia wprowadza (albo udaje, e wprowadza) zmiany w pierwotnym wiecie. Niezalenie od tego, kto j praktykuje - wrka-czarodziejka czy zwyky miertelnik - rni si ona od zaczarowania i sztuki: nie jest sztuk, lecz technik, wyrasta z pragnienia wadzy nad tym wiatem, dominacji nad materi i wol. Fantazja aspiruje do miana rzemiosa elfw, zaczarowania, i gdy jest udana, zblia si do najbardziej ze wszystkich rodzajw ludzkiej sztuki. W samym sercu wielu naszych opowieci o elfach spoczywa - jawna lub skryta, czysta lub skaona - tsknota za yw i urzeczywistnion twrczoci, ktra z natury jest zupenie inna ni skupiona na sobie wadza zwykego czarownika (cho obie te rzeczy mog z pozoru wyda si podobne). Z tsknoty tej zrodzia si lepsza (cho nie mniej niebezpieczna) cz elfw. To wanie elfy mog nam uzmysowi kluczowe pragnienia i aspiracje ludzkiej fantazji, nawet jeli same s tylko jej wytworem, a moe wanie dlatego. Na tych tsknotach czsto eruj faszerze - czy to poprzez niewinne, cho niezgrabne sztuczki ludzkich dramaturgw, czy to przez zoliwe oszustwa magikw. Pragnienie ywej, twrczej sztuki nigdy naprawd nie speni si do koca w naszym wiecie, a wic pozostanie niemiertelne. Gdy jest ono nie zepsute, nie szuka ani zudze, ani zakl magicznych, ani wadzy, lecz wzajemnego wzbogacenia si wsptwrcw; pragnie zachwytu, a nie niewolnikw. Wielu uwaa fantazj - ow sztuk tworzenia, ktra czyni dziwne rzeczy

ze wiatem, czc w nowe caoci przymiotniki i rzeczowniki - za podejrzan, a nawet niepraw. Inni uznaj j za zwyky dziecinny kaprys, za co, co przystoi tylko osobom w bardzo modym wieku. Na zarzut nieprawoci odpowiem tylko krtkim cytatem z listu, ktry ongi napisaem do czowieka okrelajcego mit i ba jako kamstwa; cho musz odda mu sprawiedliwo, e by tak miy i niepewny swego, i nazwa ba tchnieniem kamstwa poprzez srebro: Drogi Panie - powiedziaem - cho zniechcony brakiem dobra, jeszcze nie jest zgubiony, zhabiony nienawici nie utraci tronu i zachowa wywiechtane szaty dziedzica, ktremu w pacht Bg w akcie stworzenia odda cay wiat: Czowiek, stwrca pomniejszy, zapatrzony w boski akt stworzenia, ktry jak zaamane wiato odmienia si w jego duszy i rozszczepia jak samotn Biel na wiele barw i odcieni, na uwadze majc cel, ktry w nieskoczonej iloci kombinacji wyrazi jego zachwyt wobec boskich racji w zwierciadle sowa. Miriady stworze o ksztatach, ktre wskazuj na dzieo Boe, powtarzaj si w snach, yj przekazywane w legendach. Chocia wszystkie zakamarki i szczeliny wiata zamieszkuj elfy i gobliny, jednak odwaylimy si zbudowa bogom mioci domy ze wiata i ciemnoci, witynie pradawnych smokw, gdy takie byo nasze prawo, cho nie wiadomo, skd si wzio (korzystne czy nie), i prawo nie zgino. tlumaczy Marek Obarski

Fantazja to naturalny aspekt ludzkich dziaa. Na pewno nie niszczy rozumu ani go nawet nie obraa; nie stpia te apetytu na prawd naukow i nie zaciera jej postrzegania. Wrcz przeciwnie. Im bystrzejszy i trzewiejszy umys, tym wspanialsze bdzie snu fantazje. Gdyby ludzie kiedykolwiek mieli popa w stan, w ktrym nie potrafiliby albo nie chcieli widzie prawdy (faktw lub dowodw), fantazja zaczaby obumiera - a do ich ozdrowienia. Gdyby za mieli trwa w takim stanie (a to wcale nie jest tak nieprawdopodobne), fantazja zniszczaaby i przemienia si w chorobliw uud. U podstaw prawdziwie twrczej fantazji ley bowiem ostra wiadomo tego, e wiat jest takim, jaki nam si jawi, a wic rozpoznanie faktw, cho niekoniecznie uznanie ich wadzy. Nonsens, ktry otwiera si przed nami w opowieciach Lewisa Carrolla, oparty jest na cisej logice, a gdyby ludzie nie potrafili odrni czowieka od aby, nigdy nie powstayby opowieci o abich krlach. Fantazj mona naturalnie doprowadzi do absurdu. Mona j te przedstawi nieudolnie. Mona jej uy do zych celw. Moe ona nawet omami umysy samych twrcw. Ale czy nie jest to prawda o kadym ludzkim dziaaniu na tym upadym wiecie? Ludzie poczli nie tylko elfy, lecz wymylili take bogw i zaczli oddawa im cze; czcili nawet bstwa przesiknite zem swych twrcw. A teraz uczynili sobie faszywych bogw z innych tworzyw: ze swych przekona, sztandarw, mamony - nawet nauka i teorie ekonomiczno-spoeczne wymagaj ofiar ludzkich. Abusus non tollit usum [Naduycie nie wyklucza prawa do uywania - ac.]. Czowiek nie utraci praw do fantazji: tworzymy na sw wasn miar i na swj wasny, wtrny sposb, poniewa my take zostalimy stworzeni i to na obraz i podobiestwo naszego Stwrcy. Uzdrowienie, ucieczka, pocieszenie By moe prawd jest to, co si niekiedy mwi o staroci - czy to pojedynczego czowieka, czy caych naszych czasw - a mianowicie, e wie si ona ze zniedonieniem. W przypadku bani przekonanie to zrodzio si

gwnie z ich studiowania. Analityczne studia nad baniami nikogo dobrze nie przygotoway do czerpania z nich przyjemnoci bd do ich tworzenia podobnie jak historyczne studia nad dramatem wszystkich epok i narodw s zym przygotowaniem do odbioru lub pisania sztuk teatralnych. Wicej, studia takie mog okaza si niezmiernie przygnbiajce. Nietrudno badaczowi doj do przekonania, e cay jego trud sprowadza si do zebrania zaledwie kilku poszarpanych lub nadgniych lici z nieprzebranego listowia drzewa opowieci wycieajcego puszcz czasu. Czy nie jest to jaowe gromadzenie miecia? Czy mona wymyli nowy li? Wszak ludzie ju dawno temu odkryli wszystkie ich moliwe ksztaty - od pczka a do formy w peni rozwinitej - i wszystkie kolory - od wiosennych a po jesienne. Jednak to nieprawda. Nasiono drzewa mona rzuci w dowoln gleb, nawet tak zadymion (jak to okreli Lang) jak gleba angielska. Przecie wiosna nie jest mniej pikna dlatego, e ju j widzielimy lub e syszelimy o niej: od stworzenia a do koca wiata nigdy podobne zjawiska nie bd tym samym. Kady li - dbu, gogu czy jesionu - to niepowtarzalne wcielenie oglnego ksztatu; a dla niektrych wanie tegoroczne wcielenie moe by tym pierwszym, cho drzewa wypuszczaj licie od niezliczonych ludzkich pokole. Nie bdziemy przecie uwaali rysowania za beznadziejne przedsiwzicie tylko dlatego, e wszystkie linie musz by albo proste, albo krzywe, ani malowania dlatego, e istniej tylko trzy barwy podstawowe. Jeli jestemy starsi, to tylko jako spadkobiercy wielu pokole rozkoszujcych si tworzeniem bd odbiorem sztuki. Tak bogate dziedzictwo moe naturalnie grozi nud albo budzi pragnienie oryginalnoci za wszelk cen - a to prowadzi do niesmaku na widok zgrabnego rysunku, delikatnego wzoru lub adnych kolorw, albo nawet do wymylnego i bezdusznego manipulowania dawnym materiaem a do przesady w jego wypracowaniu. Droga prawdziwej ucieczki od takiego znudzenia nie prowadzi ani przez celow deformacj, brzydot czy niezgrabno, ani te przez naznaczenie wszystkich rzeczy pitnem mroku i niedopuszczalnej gwatownoci, ani wreszcie poprzez

mieszanie kolorw od wyszukanej subtelnoci po szarzyzn, czy przez tworzenie fantastycznych i wydumanych ksztatw na krawdzi gupoty lub wrcz delirium. Potrzeba nam wyzdrowienia, bymy nie doprowadzili si do takiego stanu. Musimy znw spojrze na ziele, od nowa zadziwi si (ale nie da si olepi) bkitem, ci i czerwieni. Winnimy spotka centaura i smoka, a potem, by moe, jak dawni pasterze, dostrzec owce, psy i konie, a take wilki. To wanie baniowe opowieci po