kronika chrzanowska nr 171

32

Upload: moksir-chrzanow

Post on 28-Mar-2016

229 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

Chrzanowskie pismo lokalne

TRANSCRIPT

Page 1: Kronika Chrzanowska nr 171
Page 2: Kronika Chrzanowska nr 171

2 KronikaChrzanowskaAKTUALNOŚCI

WKRÓTCE OTWARCIE PASAŻU. Jeszcze w lipcu będzie gotowy nowy pasaż łączący ul. Krakowską z ul. Kusocińskiego. To miejsce za domem kultury, przed laty zaniedbane, w ostatnich miesiącach przeszło meta-morfozę. Chrzanowianie teraz mogą prze-chadzać się pięknym, wyłożonym kostką granitową trotuarem. Po lewej stronie (idąc od ul. Krakowskiej), widać odnowio-ny obiekt domu kultury wraz ze schodami widokowymi, a po prawej – przeszklony pawilon, w którym prawdopodobnie ulo-kuje się restauracja bądź kawiarnia. Ca-łości widoku dopełniają fontanny, ławki i nowe oświetlenie. Budowa nowego pasażu kosztowała w su-mie 5,6 mln zł. Inwestycję zrealizowano w ramach III etapu rewitalizacji centrum Chrzanowa pod nazwą „Tysiąc kamieni”. (af )

Na zakończenie Dni Chrzanowa zna-komity, blisko dwugodzinny kon-

cert, dał Ray Wilson. Wilson przez trzy lata był frontmanem Genesis. Został za-proszony przez członków tej grupy do współpracy po tym, jak z zespołu odszedł Phil Collins. Po rozwiązaniu Genesis Wil-son wrócił do korzeni, wydał też solowe płyty. Do Chrzanowa przyjechał jednak z projektem Genesis Classic, w którym zawarł wybrane utwory Genesis, ale od-świeżone. Rockowe brzmienie połączył z elementami muzyki klasycznej.

Podobno udany koncert jest wtedy, gdy ar-tysta ma kontakt z publicznością. Czy za-tem koncert w Chrzanowie możesz uznać za udany?

Było miło, ciepła atmosfera. Mam nadzieję, że dla widzów był to piękny czas. Tak, było doskonale, bardzo miło.

Udało Ci się odświeżyć przeboje Genesis poprzez wprowadzenie do zespołu muzy-ków klasycznych. Czy ten projekt wciąż się rozwija?

Kilka pokoleń fanów legendy rocka bawiło się na koncercie

Ray Wilson w Chrzanowie

Projekt wystartował dwa, trzy lata temu gdy zaprosiłem do współpracy muzyków klasycz-nych. Na początki nie byłem pewny czy to będzie brzmiało dobrze czy źle. Powstało coś naprawdę dobrego, podoba mi się to. Oczywi-ście dziewczęta wyglądają fantastycznie i grają świetnie. Sprawiają , że wyglądam młodziej.

Byłeś frontmanem w grupie, która jest le-gendą rocka. Nie bałeś się porównań do Pe-tera Gabriela czy Philla Collinsa

Myślę, że zawsze będą porównania, ale prawda jest taka, ze wszyscy jesteśmy indywidualista-mi. Tamci artyści byli bardzo dobrzy, ale ja tez jestem dobry w tym co robię. Nie staram się z nimi konkurować. Oni osiągnęli tak wiele w życiu, a ja po prostu cieszę się muzyką.

Jakie masz plany zawodowe? Czy wkrótce pojawi się nowa płyta?

W przyszłym roku wydaję nowy album pod tytułem Chasing Rainbows”. Część utworów będziemy nagrywać w sierpniu w Berlinie, kilka w poznaniu i tak wszystko się będzie toczyć.

Rozmawiała Agnieszka Sierocińska

Ray Wilson podczas koncertu w Chrzanowie w niedzielę 3 czerwca 2012 r. fot. Dariusz Szuba

300 osób wzięło udział w paradzie moto-cyklowej podczas Dni Chrzanowa. Widzo-wie mogli zobaczyć motocykle sportowe, turystyczne, choppery i quady. Nieformal-na grupa „KCH” motocykle przygotowała także sporo atrakcji dla dzieci, które mogły np. pomalować motor. Ponadto prowadzo-na była licytacja gadżetów i zbiórka cha-rytatywna. Pieniądze zbierano na zakup wózka elektrycznego dla chorego Pawła Jasińskiego. W sumie udało się zebrać 2 tysiące 931 złotych. (sol)

fot. ds

fot. ds

Page 3: Kronika Chrzanowska nr 171

3KronikaChrzanowska Z MIASTA

Kronika Chrzanowska pismo lokalneCZŁONEK POLSKIEGO STOWARZYSZENIA PRASY LOKALNEJRedaktor naczelny: Antoni Dobrowolski, Agnieszka Filipowicz, Agnieszka Sierocińska, Dariusz Szuba Adres redakcji: ul. Broniewskiego 4 (MOKSiR), pok. nr 15, tel. 32 623 30 86 wew. 36Wydawca: MOKSiR Chrzanów, ul. Broniewskiego 4, Druk: NEXO Chrzanów

W Chrzanowie powołano stowarzy-szenie Miejski Klub Sportowy. Ma

on wchłonąć działające w mieście kluby piłki nożnej i szkolić piłkarzy od tramp-karzy po seniorów.

Dyskusje na temat stanu piłki nożnej w Chrzanowie i jej przyszłości trwały od kilku mie-sięcy. Do niedawna w Chrzanowie działały trzy kluby piłkarskie: Kościelec, Zryw Kąty i Fablok Chrzanów. Każdy z nich borykał się z problema-mi finansowymi i kadrowymi. Zdarzało się, że trudno było zebrać cały skład drużyny na mecz. Niedawno przestał istnieć klub piłkarski Koście-lec. Pozostałe drużyny grają w niskich klasach rozgrywkowych. Co więcej, wszystkie te kluby, inwestując w piłkę seniorską przestały szkolić młodzież. Trzy lata temu z inicjatywy burmistrza Ryszard Kosowskiego powstała przy MOKSiR Akademia Piłkarska. Trenują tu trampkarze. Z kolei juniorzy są szkoleni w UMKS działającym przy Powiatowym Międzyszkolnym Ośrodku Sportowym. Problem w tym, że nawet jeśli poja-wiły się talenty, to tak naprawdę nie miały gdzie kontynuować gry na terenie Chrzanowa. Stąd dyskusje władz miasta i środowiska związanego z działalnością klubów piłkarskich nad zmianą tej sytuacji. Efektem było czerwcowe spotkanie do-tyczące powołania nowego klubu piłkarskiego.

– Doszliśmy do wniosku, że to będzie naj-rozsądniejsze wyjście z sytuacji. Potem, jeśli pozostałe dwa kluby podtrzymają wcześniejsze deklaracje, weszłyby w skład nowego klubu. W ten sposób połączymy siły – wyjaśnia Robert Maciaszek, wiceburmistrz Chrzanowa.

Nie ukrywa, że rozmowy w tej sprawie z dzia-łaczami klubów piłkarskich trwały dość długo. Być może dlatego uczestnicy spotkania bez większych dyskusji zagłosowali za powołaniem stowarzyszenia Miejski Klub Sportowy w Chrza-nowie. Stowarzyszenie ma utrzymywać się z do-tacji gminy, ale nie tylko. Statut tej organizacji skonstruowano tak, by mogła mieć ona dodatko-we przychody. Mowa choćby o wpływach z bi-letów na mecze czy dotacjach od ewentualnych sponsorów.

Szansa dla chrzanowskiej piłki?Zamiast kilku klubów piłkarskich ma powstać jeden

– Stowarzyszenie ma status organizacji po-żytku publicznego, co oznacza, że na jego cele można będzie przepisywać choćby jeden procent podatku – tłumaczy wiceburmistrz.

Władze miasta zapowiadają, że będą teraz fi-nansowały tylko jeden klub piłkarski w Chrza-nowie. Taka polityka to wynik doświadczeń z ostatnich lat. Często padały zarzuty pod kątem gminy, że zbyt małe fundusze przekazuje na działalność poszczególnych klubów miejskich. Włodarze tłumaczyli, iż pieniądze nie są małe, ale dzielone pomiędzy trzy kluby. Dlatego teraz będzie je otrzymywał tylko jeden klub – zdecy-dowano. Dotyczy to klubów z samego miasta, nie zmienią się natomiast zasady finansowania klubów piłkarskich w sołectwach. – Tam nadal dotacja będzie szła do poszczególnych klubów. Zdajemy sobie sprawę, że na wsiach stadiony podobnie jak szkoły, są często centrum życia so-łectwa i dlatego tu finansowanie pozostanie na starych zasadach – dodaje Maciaszek.

Nowy klub w Chrzanowie ma zapewnioną gminną dotację na szkolenie dzieci i młodzieży. To on przejmie teraz prowadzenie Akademii Pił-karskiej. Założenie jest takie, by dzieci grające w akademii mogły tu trenować od trampkarzy po seniorów. Dzięki temu młodzi sportowcy zyska-ją szansę na podnoszenie swych umiejętności w każdym wieku. – Chodzi o to, by tym dzieciom dać możliwość awansu od trampkarzy, aż do tej pierwszej drużyny w Chrzanowie – mówi Ry-szard Kosowski.

Druga część gminnej dotacji przyznawana będzie na zasadzie konkursu. Teoretycznie może ją więc zgarnąć inny działający w mieście klub piłkarski, jeśli wygra konkurs. Wszystko będzie

zależało od kreatywności zarządu stowarzysze-nia i klubu. Jego prezesem został wybrany Jacek Nowak, który otrzymał poparcie 43 na 44 obec-nych na zgromadzeniu założycielskim. Prezes ma pełnić tę funkcję społecznie.

– Będę współpracował z każdym klubem, bez względu na to czy będzie istniał jako samodziel-na jednostka, czy klub prywatny – zapowiedział Nowak.

Z wcześniejszych rozmów z prezesami pozo-stałych klubów piłkarskich w gminie wynikało, że będą one chciały połączyć siły i wejdą do sto-warzyszenia, tworząc Miejski Klub Sportowy. Będzie to możliwe po zarejestrowaniu stowa-rzyszenia. Nie wiadomo jednak, czy dojdzie do połączenia sil w chrzanowskiej piłce nożnej. Już podczas zgromadzenia założycielskiego prezes Zrywu Kąty Andrzej Matyaszewski wspomniał, że część zawodników nie chce przejść do nowego klubu. Padały więc pytania, czy inne kluby będą mogły nadal istnieć. Włodarze miasta zapewnia-li, że tak, ale na dotacje z gminy może liczyć tylko jeden. Uczestnicy zgromadzenia pytali także, co stanie się z zawodnikami z istniejących klubów, którzy nie wejdą w skład drużyny grającej w ra-mach nowego klubu. O tym, kto znajdzie się w jej składzie zdecyduje trener. Już dziś wiadomo jednak, że wszystkich nie przyjmie. Znaki zapy-tania wciąż się pojawiają przy okazji dyskusji o nowym klubie piłkarskim. Założenie stowarzy-szenia ma być pierwszym krokiem do zmiany sytuacji w chrzanowskiej piłce. Ambicje są takie, by kiedyś ta drużyna grała np. w czwartej lidze. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że na to potrze-ba czasu.

Agnieszka Sierocińska

Nowy klub przejmie trenowanie sportowców od trampkarzy po seniorów. Na zdjęciu: zawodnicy Akademii Piłkarskiej fot. archiwum

Page 4: Kronika Chrzanowska nr 171

4 KronikaChrzanowskaZ MIASTA

Niemal przez cały czerwiec trwał remont przystanków autobusowych w Chrzano-wie. Prace zlecił Związek Komunalny „Ko-munikacja Międzygminna”. Liftingiem objęto 84 przystanki. Największe zmiany można zauważyć na dworcu ZK”KM” przy ul. Zielonej.

Remonty na przystankach autobusowych na-leżących do związku zapowiadano już po zmia-nie prezesa zarządu ZK”KM”, teraz zapowiedzi wdrożono w życie. Zlecone prace obejmowały głównie kosmetykę i naprawę usterek.

– Malowanie, uzupełniane ubytków szyb, ścian, poliwęglanów na dachach, naprawa lub wymiana koszy na śmieci. Generalnie prace związane z poprawą estetyki i funkcjonalności tych przystanków – mówi Marek Dyszy, prezes zarządu ZK”KM” w Chrzanowie.

Po remoncie wiaty przystankowe nabrały ko-lorów związku międzygminnego. Do niedawna te, z których nie zeszła farba, miały głównie ko-lor niebieski. Teraz zostały pomalowane w bar-wach, jakie zawarte są w nowym logo związku. Związek chce, aby konstrukcja samej wiaty była w kolorze jasnopopielatym, a dach w kolorze niebieskim.

Na dworcu ZK”KM” pojawiły się także wiaty w kolorach pomarańczowym i zielonym, bo te także zawarte są w logo.

Remont przystanków kosztował 94 tysiące złotych. Nie wiadomo jednak, czy będzie to kwota ostateczna. Spis usterek i innych prac ko-niecznych do wykonania sporządzano jesienią ubiegłego roku. W oparciu o te ustalenia przygo-towano ofertę przetargową.

Jak przyznaje Marek Dyszy, od tamtego cza-su mogły się pojawić jeszcze inne zniszczenia na przystankach. Te też będą naprawiane, ale już w nieco późniejszym terminie. Na razie, oprócz remontu przystanków, pasażerowie korzystający z usług ZK”KM” mogą liczyć na wymianę kilku wiat przystankowych. Stare konstrukcje zostaną zastąpione nowoczesnymi.

– Będą oszklone, ze ściankami z trzech stron, świecącą gablotą i znakiem oznaczającym przy-stanek autobusowy. W oświetlonych gablotach będzie pełna informacja dla pasażerów, czyli ak-tualne rozkłady jazdy, cennik biletów, ewentual-ne zmiany w rozkładach – wylicza Dyszy.

Te nowe przystanki mają także opcje montażu zamiast jednej ze ścian tzw. city light, czyli pod-świetlanej tablicy z możliwością umieszczania tam reklam. Na terenie działania związku stanie 10 takich nowoczesnych wiat przystankowych. Ich koszt oszacowano na 100 tys. zł.

Chrzanowskie przystanki przeszły remont

Jeden z odremontowanych chrzanowskich przystanków fot. Dariusz Szuba

94Tyle tysięcy złotych

kosztował w tym roku remont przystanków

na terenie Chrzanowa

W samym Chrzanowie przewidziano montaż czterech. Pojawią się na głównych przystankach autobusowych, czyli na Śródmieściu, przy ZUS na ul. Oświęcimskiej, na ul. Siennej i na przy-stanku Chrzanów – PKS.

Zmiany na przystankach to dopiero począ-tek estetycznej rewolucji zapowiadanej przez ZK”KM”. Zgodnie z zawartymi umowami do końca sierpnia przewoźnicy mają czas, by po-malować autobusy w barwach odpowiadających kolorom z loga związku.

Agnieszka Sierocińska

Najbardziej znany zespół rodem z zie-mi chrzanowskiej – Sztywny Pal Azji

– wydał swój siódmy studyjny krążek. Nowa płyta nosi tytuł Fiss Pink i nawiązu-je do dawnych wydawnictw zespołu.

Prace nad wydaniem nowej płyty trwały bli-sko dwa lata. Teksty piosenek napisał lider ze-społu, gitarzysta Jarosław Kisiński. Nad muzyką

pracował wspólnie z gitarzystą i instrumentali-stą Wojtkiem Wołyniakiem. Nowa produkcja Sztywnych różni się od ostatniej płyty, wydanej w 2008 roku „Miłość i dynamit”. Tym razem ze-spół wraca do korzeni.

Nowy krążek promuje utwór „Na moim lu-strze”. Piosenkę można usłyszeć w ogólnopol-skich mediach. Płyta pojawiła się już także w sprzedaży. Kosztuje ok. 30 zł.

Na płycie „Fiss Pink znalazło się w sumie 15 utworów.

Przypomnijmy, że Sztywny Pal Azji powstał ponad 25 lat. Obecny skład kapeli tworzą: Jaro-sław Kisiński – założyciel zespołu, autor tekstów, gitarzysta, Zbigniew Ciaputa – perkusja, Woj-tek Wołyniak – gitara, instrumenty klawiszowe, Krystian Różycki – bas oraz Bartosz Szymoniak – wokal. (af )

Sztywny Pal Azji: nowa płyta, dawny styl

Page 5: Kronika Chrzanowska nr 171

5KronikaChrzanowska Z MIASTA

Ksiądz Wojciech Bryja honorowym obywatelemWieloletni proboszcz parafii Matki

Bożej Różańcowej w Chrzanowie otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Chrzanowa. Radni przyznali mu to wyróżnienie jednomyślnie. W ten spo-sób nagrodzono wkład księdza w rozwój miasta i parafii.

Bez dyskusji i jednomyślnie chrzanowscy rad-ni zdecydowali o nadaniu tytułu Honorowego Obywatela Miasta Chrzanowa dla księdza Woj-ciecha Bryji. Ten pochodzący z Podhala kapłan związał swe życie z Chrzanowem. Od samego początku uczestniczył w budowie Kościoła Mat-ki Bożej Różańcowej. 12.03.1981 roku została zatwierdzona lokalizacja kościoła przy ul. Kuso-cińskiego. Prace przygotowawcze rozpoczęto w 1983 roku.

1. września 1984 r. ks. Wojciech zamiesz-kał na placu budowy, w starym domku przy ul. Piastowskiej. Pierwsza suma odpustowa została odprawiona na placu budowy, w prowizorycznej kaplicy w niedzielę 7. października 1984 r. De-kretem ks. kardynała Franciszka Macharskiego z dn. 11. lutego został ks. Bryja od 16.02.1986 r. pierwszym Proboszczem parafii p.w. Matki Bo-żej Różańcowej. – mówił Ryszard Kosowski, burmistrz Chrzanowa, uzasadniając decyzję o nadaniu tytułu księdzu.

Samorządowcy przyznawali zgodnie, że do jego zasług można zaliczyć nie tylko wkład w bu-dowę kościoła, ale także w zjednoczenie wokół tej świątyni wspólnoty wiernych. Ma więc swój wkład w rozwój miasta w kilku wymiarach. Ten wymiar materialny w postaci pięknej świątyni domykającej architekturę placu Tysiąclecia to jedno. Trzeba jednak pamiętać także o wymiarze duchowym.

–Na pewno niezaprzeczalną zasługą księdza proboszcza Wojciecha Bryji jest otwartość na ludzi i ich potrzeby co pozwoliło mu stworzyć zaangażowaną i solidarną wspólnotę parafialną – dodał Kosowski. – Łatwiej jest czasem wznieść nowy kościół w wymiarze materialnym jak zin-tegrować, scementować w jeden organizm, we wspólnotę duchową ludzi stanowiących mie-szanką rdzennych mieszkańców i tych przyby-łych za pracą do Chrzanowa z różnych stron Polski. Ta budowa ks. Wojciechowi na pewno się udała – dodał.

Za tę wieloletnią pracę księdzu podziękowali w szczególny sposób samorządowcy. Nadaniu tytułu towarzyszyły życzenia pomyślności i zdrowia. Kapłan nie krył wzruszenia. Mimo kło-

potów zdrowotnych był obecny na sesji. Podzię-kował za to, że doceniono jego pracę.

– W dalszym ciągu będę starał się służyć wier-nym przy ołtarzu i w konfesjonale, jak długo Bóg pozwoli – zapewnił.

Przyznanie tytułu zbiegło się z rezygnacją księdza prałata z funkcji proboszcza w Kościele Matki Bożej Różańcowej. Ksiądz Bryja zrezy-gnował ze względu na stan zdrowia. Zastąpi go ksiądz Grzegorz Pieróg, któremu chrzanowscy samorządowcy życzyli powodzenia. – Ufam, że z pomocą księdza prałata parafia nie poniesie żadnej duchowej szkody. Mamy dobre zaplecze. Ksiądz Bryja będzie nas wspierał radą i modli-twą. Liczę, że uda nam się jeszcze bardziej połą-czyć mieszkańców Chrzanowa przy Chrystusie – mówił ksiądz Grzegorz Pieróg. (SOL)

Podczas sesji ks. Wojciech Bryja zebrał liczne podziękowania i gratulacje fot. Magdalena Łysek

Wdrożenie nowych technologii pro-dukcyjnych i zwiększenie zatrud-

nienia zapowiada dyrektor chrzanow-skiego oddziału Valeo. Firma chce w Chrzanowie zainwestować kilkadziesiąt milionów złotych.

Nawet 80 nowych miejsc pracy może powstać w chrzanowskiej fabryce Valeo po wdrożeniu nowego innowacyjnego projektu w zakresie produkcji – deklaruje szef chrzanowskiej fabryki Valeo Lighting System.

O planach rozwoju firmy dyrektor informo-wał podczas sesji rady miejskiej. Radni podej-mowali wówczas decyzje o utworzeniu na tere-nie Chrzanowa specjalnej strefy ekonomicznej, która obejmie działki należące do Valeo. Z wnio-skiem o powstanie strefy w tym miejscu wystąpił zarząd krakowskiego parku technologicznego zarządzający Krakowską Strefą Ekonomiczną.

Obejmuje ona tereny w Małopolsce i na Podkar-paciu. Teraz, decyzją radnych, także 13-hekta-rowy obszar w Chrzanowie. Strefa pozwoli za-kładowi zainwestować 30 mln złotych w rozwój firmy. W planach jest uruchomienie tu innowa-cyjnych projektów dotyczących produkcji lamp.

– To będzie nowa technologia po raz pierwszy zastosowana w branży oświetleń w Europie. Nasz zakład rywalizuje z innymi o możliwość realiza-cji tego projektu. Konkurencja jest duża, dlatego tak ważne jest włączenie nas do tej strefy – mó-wił David Sincholle, dyrektor naczelny Valeo Lighting System

Jak twierdził dyrektor, załoga chrzanowskiej fabryki jest gotowa do realizacji tego przedsię-wzięcia. Daje ono także szanse na rozwój zakła-du.

Tymczasem w lokalnej prasie pojawiły się in-formacje o zwolnieniach w Valeo i planach za-mknięcia chrzanowskiego oddziału tej fabryki.

Radni pytali dyrektora, jak te informacje mają się do wizji rozbudowy fabryki i zwiększania za-trudnienia.

– Jak mógłbym przychodzić tutaj i prezen-tować nowy projekt, jeśli planowalibyśmy za-mknięcie zakładu – krótko odpowiedział na te pytania David Sincholle.

Nie wszystkich uspokoiły te wyjaśnienia. Z sali padały pytania, dlaczego w takim razie w ostatnim czasie w Powiatowym Urzędzie Pracy znów rejestruje się grupa osób zwolnionych z Valeo.

Dyrektor wyjaśniał, że rzeczywiście w fabryce zdarzają się okresy, gdy większ grupa pracow-ników traci pracę, bo taka jest specyfika branży motoryzacyjnej. Wszystko zależy od wielkości zamówień, jakie otrzymuje zakład. Są to jednak sytuacje przejściowe i nie wiążą się z planami za-mknięcia fabryki, a co najwyżej czasowym ogra-niczeniem zatrudnienia. (SOL)

Wdrażają nowy projekt i zwiększają zatrudnienie

Chrzanowskie Valeo chce się rozwijać

Page 6: Kronika Chrzanowska nr 171

6 KronikaChrzanowskaZ MIASTA

Już od dwóch dekad gospodaruje mie-niem komunalnym – administruje, re-montuje, prowadzi inwestycje. Miejski Zarząd Zasobów Komunalnych w Chrza-nowie – następca Zarządu Budynków Komunalnych. W połowie czerwca insty-tucja ta obchodziła jubileusz 20-lecia.

W ciągu tych 20 lat wiele się zmieniło. Cia-sną siedzibę przy ulicy 3 Maja 1 zarząd zasobów komunalnych zamienił w 2007 roku na wyre-montowany i dostosowany do nowoczesnych warunków pracy biurowiec przy ul. Garncarskiej 4. Umożliwia on sprawne funkcjonowanie i ob-sługę klientów. – Pamiętam starą siedzibę ZBK przy ul. 3 maja. Była ciasna i zaniedbana. Nie to co tutaj, przy Garncarskiej, gdzie jest przestron-nie wygodnie – ocenia Irena, która od 26 lat jest najemcą mieszkania komunalnego.

Zmieniła się nie tylko siedziba zarządu, ale wiele kamienic w mieście. Wygląd dzisiejszych

W ramach obchodów jubileuszu 20-lecia w sali Sokoła odbyło się uroczyste spotkanie z udziałem władz Chrzanowa, podczas którego wyróżniono pracowników z długoletnim stażem fot. MZZK

Jubileusz Miejskiego Zarządu Zasobów Komunalnych w Chrzanowie

Działają już od dwudziestu latkamienic w zrewitalizowanym Rynku pod nu-merem 4, 11, 13, 16 jest zasługą wytężonej pracy pracowników ZBK i jego następcy MZZK

Nowy wygląd zyskało też sporo innych gmin-nych kamienic: Garncarska 21, Świętokrzyska 9, Krakowska 6, Krakowska 12a, Krakowska 23b, Ogrodowa 3, 7, Rynek 10, Świętokrzyska 26, So-koła 13, 29 Listopada 14, 16, al. Henryka 12a, Grunwaldzka 9a.

MZZK może się też poszczycić nowymi in-westycjami. W 2009 roku gmina wzbogaciła się o nowe lokale socjalne, dzięki zaadaptowaniu na ten cel starych obiektów. Adaptacja dawnego dworu w Pogorzycach kosztowała 2 mln 800 tys. zł. Remont budynku ul. Sobieskiego w Płazie pochłonął 1 mln 600 tys. zł.

MZZK ma wiele powodów do radości, ale także duże potrzeby remontowe. Szacowane są na ponad 6 mln zł. – Najtrudniejsze są stare za-soby. Nie stać gminy na to, by podwyższyć stan-

dard w tych lokalach – tłumaczy Maria Góra, dyrektor MZZK w Chrzanowie.

Niezmiennie od lat spory problem stanowi-zadłużenie lokatorów. By pomóc rodzinom w ich trudnej sytuacji finansowej, Miejski Zarząd Zasobów Komunlalnych daje możliwość roz-łożenia zaległości na raty, zamiany mieszkań na mniejsze lub o obniżonym standardzie. Te roz-mowy i negocjacje z klientami nie należą jednak do łatwych.

Czego zatem życzyć załodze MZZK z okazji jubileuszu? Przede wszystkim cierpliwości i zro-zumienia, że to jest praca w służbie dla innych.

Agnieszka Filipowicz

Administrują setkami lokaliMZZK administruje dziś łącznie ponad 1100 mieszkań oraz 200 lokalami użytkowymi.

W Pogorzycach trwają przygotowa-nia do dwóch ważnych wydarzeń.

Pierwsze to dziesięciolecie miejscowe-go klubu sportowego, którego obchody przypadają 14 lipca. Drugie to gminne dożynki, które odbędą się 2 września na miejscowym stadionie.

– Jest sporo pracy. Trzeba przygotować część artystyczną, uwić wieńce dożynkowe, wybrać starostów oraz upiększyć stadion – mówi Zdzi-sława Musiał, sołtyska Pogorzyc.

Równie ważne dla wsi są obchody dziesięcio-lecia Klubu Sportowego „Pogorzycanka”, które odbędą się 14 lipca na stadionie. Obok części oficjalnej i rozrywkowej rozegrany zostanie rów-nież mecz nowo powstałej sekcji trampkarzy. Młodzi zawodnicy rozegrają swoje pierwsze pił-karskie spotkanie z kolegami z Płazy.

– Na płytę boiska przed meczem wyprowadzą swoich młodszych kolegów piłkarze z Pogorzy-canki, żeby było uroczyście jak na Euro – dodaje sołtyska.

(ad)

POGORZYCE ŻYJĄ NIE TYLKO DOŻYNKAMI

SZTETL

CHRZANÓWW kwietniu Muzeum w Chrzanowie za-inicjowało cykl imprez pod nazwą „Sztetl Chrzanów” Dni Kultury Żydowskiej.

W tym roku powiązane były one z 70. rocz-nicą śmierci 7. Żydów powieszonych przez hitlerowców 29.04.1942 r. i rozpoczęły się ob-chodami związanymi z rocznicą, na które prócz mieszkańców Chrzanowa przybyła także duża grupa gości z Izraela, USA i innych części świa-ta. Wśród nich znaleźli się również potomkowie zamordowanych z rodzin Gerstnerów i Szpange-letów. (zew)

Page 7: Kronika Chrzanowska nr 171

7KronikaChrzanowska Z MIASTA

Wraz z nadejściem wiosny w rejonie za-lewu Chechło uaktywniły się żmije. I za-atakowały. Ukąszony przez jadowitego gada mężczyzna trafił do szpitala. Jego stan wymagał natychmiastowej inter-wencji lekarskiej.

O tym, czym może skończyć się spotkanie z jadowitym gadem, przekonał się w maju 33-letni mężczyzna. Gdy trafił do szpitala, miał opuch-niętą krtań.

– Życie tego mężczyzny było zagrożone. Do-szło do obrzęku krtani, wystąpiła silna duszność. Musieliśmy szybko przeprowadzić tracheotomię – relacjonuje Jacek Skinderowicz, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Chrza-nowie.

Jad żmii zygzakowatej co prawda nie jest śmiertelny, ale w razie, gdy ktoś jest uczulony na niego, ukąszenie może skończyć się śmiercią. Pewne znaczenie ma też pora roku. Na wiosnę gady wyposażone są w większą porcję trucizny. Wtedy objawy, które wystąpią po ukąszeniu, mogą być intensywniejsze.

– Objawy są miejscowe i ogólnoustrojowe. Do tych pierwszych należy ślad po ukąszeniu, obrzęk tego miejsca, krwawe wybroczyny – wyli-cza Skinderowicz.

Wybierając się na wiosenny spacer do lasu czy na łąki warto pamiętać, że na żmije można na-tknąć się nie tylko nad Chechłem.

– Są dane w naszej dokumentacji, także mu-zealnej, że w tej okolicy występuje żmija zygza-kowata. Jest równomiernie rozmieszczona po terenie Chrzanowa i Trzebini – mówi Piotr Grzegorzek, przyrodnik.

Wybierając się do lasu czy na skałki, należy więc założyć pełne buty za kostkę i patrzeć uważ-nie pod nogi. – Najłatwiej trafić na żmije, gdy zaczynają się wygrzewać, a więc rankiem. Wtedy szukają otwartej przestrzeni, by złapać pierwsze promienie słońca – wyjaśnia Grzegorzek.

Gdy już dojdzie do ukąszenia, nie należy ob-kładać rany lodem czy wyciskać bądź wysysać z niej jad. Najlepiej szybko udać się do szpitala.

– Liczy się czas, bo objawy miejscowe mogą się przekształcić w objawy ogólnoustrojowe: wstrząs, reakcję uczuleniową, obrzęk płuc, za-burzenia krzepliwości krwi. Trzeba działać szyb-ko, bo czasem zwłoka w postępowaniu może się skończyć tragicznie – przestrzega Skinderowicz.

Lęk przez jadowitymi gadami powoduje czę-sto, że uciekamy przez zaskrońcami. Wielu myli tego niejadowitego gada ze żmiją. Tymczasem łatwo go rozpoznać po charakterystycznych żół-tych plamach za skronią. Z kolei żmija jest szara,

Żmije zaatakowały nad Chechłem

Piotr Grzegorzek systematycznie przemierza z aparatem fotograficznym okoliczne lasy. Jak twierdzi, żmii nie należy się bać, choć trzeba być ostrożnym, gdy się na nie natrafi fot. Antoni Dobrowolski

z ciemnym zygzakiem. – Ale na ziemi chrzanow-skiej spotykałem żmije całkowicie jednobarwne – szare i czarne, a także brązowe z zygzakiem lub bez. Charakterystyczną cechą tego gada jest zawsze szeroka głowa w zarysie przypominająca trójkąt – wylicza przyrodnik.

Choć w tym roku żmije w Chrzanowie są nie-co aktywniejsze i większe niż w ubiegłych latach, nie ma powodu, by wpadać w panikę. Nie po-lecamy jednak zbliżania się do tych gadów. Gdy zobaczymy żmiję na drodze, lepiej ją ominąć. W żadnym wypadku nie próbujmy jej odganiać, bo żmija atakuje wtedy, gdy jest zaniepokojona.

Agnieszka Filipowicz Żmija atakuje tylko w obronie własnej

Trzecie miejsce wywalczyła chrzanow-ska drużyna na Mistrzostwach Polski

LOK w Wieloboju Obronnym, które odby-ły się w czerwcu w I Brygadzie Pancernej w Siedlcach.

Chrzanowski LOK reprezentowała pięcio-osobowa drużyna męska uczniów z klasy mun-

durowej PSLO w Trzebini oraz członków koła strzeleckiego z PMDK Trzebinia w składzie: Paweł Brzózka Mateusz, Bartosik Piotr, Tom-palski, Piotr Juras i Łukasz Krasucki.

Wielobój obronny składał się z trzech kon-kurencji: marszobieg drużynowy z wykonaniem zadań na punktach kontrolnych jak: strzelanie, obrona przeciwchemiczna, szkolenie sanitarne,

techniczne, rozpoznanie, rzut granatem, test sprawnościowy oraz strzelanie z kbks. W generalnej punktacji drużyna zajęła 3 miejsce, co dało jej przepustkę do reprezentowania Mało-polski w Mistrzostwach Sportowo-Obronnych Stowarzyszeń Młodzieżowych o Nagrodę Mini-stra Obrony Narodowej w Giżycku

(zew)

Chrzanowski LOK trzeci w Polsce

Page 8: Kronika Chrzanowska nr 171

8 KronikaChrzanowskaZ MIASTA

Pięciolecie swego istnienia obchodził 2 czerwca Uniwersytet III Wieku w

Chrzanowie. Jubileusz był okazją do wrę-czenia medali, jak i podsumowania kilku-letniej działalności tej instytucji.

Lepiej w UTW studiować, niż się w czterech ścianach chować. Takie powiedzonko krąży wśród licznej rzeszy studentów Uniwersytetu III Wieku.

O jego słuszności jak do tej pory przekonało się już 500 osób w wieku 50 plus, które zapisały się na chrzanowski Uniwersytet Trzeciego Wie-ku w ciągu pięciu lat jego istnienia. Nie tylko dlatego, że instytucja ta daje szanse na ustawicz-ne kształcenie. Ale również dlatego, że integruje ludzi, stwarza możliwości dla rozwoju ich zain-teresowań oraz – co niemniej ważne – zapobiega osamotnieniu. Oferta uniwersytetu jest obfita – cotygodniowe wykłady czwartkowe, zajęcia z języków obcych, warsztaty komputerowe, wresz-cie – zajęcia ruchowe jak np. aerobik w wodzie, taniec, tai-chi, muzykoterapia.

– Warto kształcić starszą młodzież po to, żeby była sprawna, zarówno pod względem intelek-tualnym, jak i fizycznym – przekonuje Lucyna Kozub-Jentys, prezes zarządu Stowarzyszenia Uniwersytet III Wieku w Chrzanowie.

Blisko pięćdziesiąt osób studiuje na uni-wersytecie już pięć lat. 2 czerwca w sali Sokoła, podczas obchodów jubileuszowych, studenci z pięcioletnim stażem żartowali, że teraz przy-szła już pora na doktorat. Do tego grona należy między innymi Alina Szczupider uznana przez studencką społeczność za osobowość pięciolecia Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Ta emerytowa-na chemiczka nazywana jest przez znajomych kobietą renesansu. Lubi ruch i gimnastykę, a w basenie czuje się jak ryba w wodzie. Ma też inkli-nacje literackie – pisze wiersze.

– Chociaż w latach posunięci, w sercach mło-dzi z nas studenci – to tylko jeden z żartobliwych aforyzmów pani Aliny.

W trzecim wieku warto gimnastykować umysł. Sprzyja temu nauka języków obcych.

– Oczywiście wiemy, że zapamiętywanie w pewnym wieku jest coraz trudniejsze. Ale byli-śmy uparci – nie zrezygnowaliśmy z nauczania języków obcych – mówi Lucyna Kozub-Jentys.

Podczas obchodów jubileuszowych ogło-szono też wyniki plebiscytu na Miss i Mistera UTW. Tytuły te zdobyli: Maria Hudzik oraz Romuald Sitek.

Z kolei nagrody artystyczne trafiły do Zbi-gniewa Klatki, prowadzącego uniwersytecki teatr oraz Ireny Hydel, dyrygentki chóru UTW.

Uniwersytet III Wieku w Chrzanowieświętował jubileusz pięciolecia

Jubileusz był tez okazją do wręczenia licznych medali dla instytucji i osób współpracujących z UTW.

Agnieszka Filipowicz

Uroczystości jubileuszowe odbyły się w sali Sokoła fot. Małgorzata Wojar

Trzecia edycja Festiwalu Muzycznego „Dialog Kultur” organizowanego przez Muzeum w Chrzanowie wskazuje na to, że festiwal wpisał się w pejzaż kultural-ny miasta. Świadczy o tym duża liczba słuchaczy, którzy przychodzili na kolej-ne koncerty – w czasie występu Jerzego Petera z Kanady musieli nawet stać za zewnątrz Domu Urbańczyka.

Poznanie innych kultur muzycznych ma uczyć wzajemnego szacunku i tolerancji. Stąd prezen-towana jest muzyka różnych narodów świata i pogranicza różnych gatunków muzycznych od muzyki klasycznej przez etno do muzyki religij-nej i współczesnej.

W tym roku gościliśmy w Chrzanowie zespół MISTIC polski odpowiednik zespołu „Gre-gorian” śpiewający chorały gregoriańskie we współczesnych aranżacjach. Występ w kościele św. Mikołaja w mistycznej atmosferze unoszą-cych się dymów (mgły?) i światła świec, które profesjonalni muzycy ze Śląska, wykorzystują jako rekwizyty sceniczne, bardzo spodobał się wypełniającej licznie kościół publiczności. Rów-nie interesujący był występ mezzosopranistki Susannah Haberfeld ze Szwajcarii (jest ona cór-ką słynnej śpiewaczki operowej Gwineth Jones oraz Tilla Haberfelda – ostatniego właściciela dóbr dworskich w tym siedziby Muzeum Chrza-nowie) z najpiękniejszymi ariami operowymi świata. Kilkuletnia przyjaźń dyrektora Muzeum z Tillem Haberfeldem zaowocowała kolejnym

przyjazdem ojca z córką do Chrzanowa i pięk-nym koncertem w duecie z pianistką Magdaleną Schoppa w USC. Niezwykłą okazję mieli też przyjaciele, koledzy ze szkoły i rodzina Jerzego Petera chrzanowianina, który od 27 lat mieszka i komponuje w Kanadzie. Jego 30 kompozy-cji wykonywanych wraz z innymi muzykami m. in. z Jerzym Styczyńskim z zespołu „Dżem” i reaktywowanym na ten koncert zespołem „Skrzat” funkcjonującym w latach 70. XX w. przy chrzanowskim domu kultury. Występu wy-słuchało ponad 150 osób – część z nich stała na zewnątrz, w ogrodzie, przy Domu Urbańczyka. Najbardziej żywiołowy występ miał afrykański zespół BAZO BANGA. Zaprezentował on muzykę ludową Czarnego Lądu wraz z najpięk-

niejszymi tańcami i piosenkami. Publiczność za-chęcona przez lidera Yuga Buasse tańczyła wraz z zespołem w ogrodzie „Domu Urbańczyka”. Upalna pogoda w tym dniu dopasowała się do afrykańskiego klimatu. Liczne zdjęcia uczestni-ków koncertu z członkami zespołu świadczą, że ten pierwszy występ czarnoskórych muzyków w Chrzanowie przypadł publiczności do gustu.

Wzrastające zainteresowanie publiczności koncertami wymaga przemyślenia czy nie ma potrzeby zorganizowania tej imprezy wspólnie z MOKSiR-em, aby zapewnić większą salę kon-certową i umożliwić udział wszystkich zaintere-sowanych. Dlatego jestem przekonany, że Dialog Kultur w Chrzanowie powinien być kontynu-owany. Zbigniew Mazur

Dialog kultur

Ideą festiwalu jest zbliżenie do siebie poprzez muzykę, która jest uniwersalnym językiem przekazu, ludzi reprezentujących różne kultury i nacje fot. archiwum Muzeum

Page 9: Kronika Chrzanowska nr 171

9KronikaChrzanowska Z MIASTA

Budowy dróg rowerowych łączących chrzanowskie osiedla domagają się

rowerzyści. Ostatnio wzięli udział w I Chrzanowskiej Masie Krytycznej.

O godzinie 17. w niedzielne popołudnie chrzanowski rynek opanowali cykliści. Więk-szość z nich skrzyknęła się za pośrednictwem sie-ci, a zwłaszcza Facebooka. Blisko 80 miłośników jednośladów przybyło tu, by z jednej strony pro-mować jazdę na rowerze, a z drugiej – zwrócić uwagę na konieczność poprawy infrastruktury dla rowerzystów. Zanim zrobili siedmiokilo-metrową przejażdżkę po mieście, ogłosili przez megafon swe postulaty.

– Przede wszystkim potrzebne są kontrapasy w centrum miasta. Poza tym chcielibyśmy po-łączenia drogami rowerowymi chrzanowskich osiedli. Marzy nam się też trasa rowerowa z prawdziwego zdarzenia nad zalew Chechło – wylicza Marcin Dzierwa, organizator Chrza-nowskiej Masy Krytycznej.

Inwestycje w budowę dróg rowerowych są niezbędne, bo – jak przekonywali uczestnicy Chrzanowskiej – rower to przyszłościowy śro-dek lokomocji.

– Do pracy chodzę co prawda pieszo, ale jeśli wybieram się na wycieczkę, to prawie zawsze na rowerze. Tak jest taniej i zdrowiej – przekonuje Jerzy Gut, przewodniczący Komisji Turystyki Kolarskiej PTTK w Chrzanowie.

– Rower jest najszybszy, najtańszy, najbardziej ekologiczny, najzdrowszy – wtóruje Marcin Dzierwa.

Okazuje się jednak, że spełnienie postulatu rowerzystów i wykonanie kontrapasów w cen-trum miasta, a tym bardziej – dróg rowerowych – nie jest możliwe.

Cykliści upomnieli się o trasy rowerowe

Blisko 80 rowerzystów przybyło na I Chrzanowską Masę Krytyczną fot. Marek Mędela

– Ze względów bezpieczeństwa nie ma możli-wości wprowadzenia w centrum miasta dodatko-wych pasów bez usunięcia miejsc parkingowych – tłumaczy Robert Maciaszek, wiceburmistrz Chrzanowa.

Warto jednak pamiętać o rowerzystach przy budowie nowych dróg. Tak jak w przypadku ob-wodnicy. – Staraliśmy się zadbać o rowerzystów przy budowie nowej obwodnicy miasta. Nieba-wem będzie otwarta ścieżka w rejonie ulicy Ba-lińskiej –zaznacza wiceburmistrz.

By gmina inwestowała w infrastrukturę rowe-rową, trzeba do tego najpierw przekonać rad-

nych. Szanse na to są oczywiście, zwłaszcza, że w radzie miasta zasiada co najmniej kilku miłośni-ków jednośladów.

Już wiadomo, że rowerzyści nie dadzą o sobie i swych postulatów zapomnieć. Organizator I Chrzanowskiej Masy Krytycznej zapowiada już kolejne, po wakacjach.

Takie akcje robią się zresztą coraz bardziej popularne w całej Polsce. O nieformalnym ru-chu społecznym Masa Krytyczna słychać coraz częściej. Ostatnio w Krakowie na podobna akcję przybyło 350 cyklistów.

Agnieszka Filipowicz

KĄPIELISKA GOTOWE NA PRZYJĘCIE PLAŻOWICZÓW. Czy w powiecie chrzanowskim pobyt na kąpieliskach będzie bezpieczny, spraw-dzali pierwszego dnia otwarcia sezonu policjanci , strażacy i ratownicy. Kontrolowano drogi dojazdowe do akwenów, wyposażenie ośrodków w sprzęt ratowniczy, przygotowanie plaży i basenów, a także ratowników do sezonu. Ci ostatni musieli pokazać książeczki ratownicze i przejść kontrolę trzeźwości. Badania wypadły pozytywnie, a to nie jedyna dobra wiadomość. Jak mówi prezes WOPR-u w tym roku zabezpieczenie ratownicze będzie wyjątkowo dobre. – Na wszystkich kąpieliskach będą zawodowi ratownicy. Do dyspozycji będą mieli nowoczesny sprzęt m.in. defibrylatory – mówi Marcin Kowalik, prezes WOPR w Chrzanowie. (sol) fot. Marek Mędela

Page 10: Kronika Chrzanowska nr 171

10 KronikaChrzanowskaNA hArCerSKIM SZLAKU

Weekend 27-29 kwietnia 2012 zostanie na długo zapamiętany przez chrzanow-skich harcerzy. Już po raz czwarty spo-tkali się bowiem na zapoczątkowanej w 2009 roku Biesiadzie Artystycznej Chrza-nowskich Harcerzy.

Tegoroczną nowością było połączenie festi-walu z biwakiem, którego hasłem przewodnim stała się legenda o św. Jerzym – patronie harcerzy i rycerzy.

Wspaniała zabawa zaczęła się już w piątkowy wieczór. Tuż po apelu i kolacji funkcyjni dru-żyn wzięli udział w grze fabularnej połączonej z warsztatami. W tym samym czasie pozostali uczestnicy biwaku dzielnie ćwiczyli swoje głosy, by już na drugi dzień móc zmierzyć się z przy-gotowanym przez swoich drużynowych reper-tuarem muzycznym. Zanim to jednak nastało, trzeba było przezwyciężyć wszelkie zmęczenie i pogodzić się z myślą o wczesnej pobudce.

Tuż po sobotnim śniadaniu wszyscy harcerze ruszyli dziarskim krokiem w stronę ulicy Sokoła na festiwal. Wraz z jego rozpoczęciem, w każdym uczestniku obudziła się wola walki i przy okazji talent muzyczny oraz wokalny, dzięki czemu

Harcerzem być to wcale nie wada!poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. Najlepiej poradzili sobie z nią jednak harcerze z zespołu „Oraka” (Hufiec ZHP Jaworzno), z 25 Środowiskowej Drużyny Harcerskiej „Orlęta” oraz 13 Drużyny Harcerskiej „Makalu”, zajmując pierwsze miejsce kolejno w kategoriach: piosen-ka harcerska, dowolna i rycerska. Miejsc na naj-wyższym stopniu podium ustąpiły im 4 Środowi-skowa Drużyna Harcerska „Płomienie” i Próbna Drużyna Harcerska „Ogniki” (II i III miejsce w kategorii piosenka harcerska), 14 Chrzanowska Grunwaldzka Środowiskowa Drużyna Harcer-ska „Camelot” i 12 Środowiskowa Drużyna Har-cerska „Dziś - Jutro - Pojutrze” (II i III miejsce w kategorii piosenka dowolna), 21 Ekologiczna Środowiskowa Drużyna Harcerska „Horyzont” i 32 Środowiskowa Drużyna Harcerska Wilki” (II i III miejsce w kategorii piosenka rycerska). Koncert finałowy laureatów odbył się już przy ulicy Kusocińskiego, gdzie w tym samym czasie, co nasz konkurs, odbywał się Festiwal Kultury Zuchowej „Wesołek”, będący cykliczną imprezą Chorągwi Śląskiej.

Po poobiednim odpoczynku na uczestników czekały kolejne atrakcje. Komenda biwaku przy-

gotowała grę miejską – „Śladami św. Jerzego”, której ostatni etap odbywał się nad Zalewem Chechło. Pokonując długą i dość męczącą (przy towarzyszących warunkach pogodowych) trasę, harcerze mieli okazję wykazać się wiedzą z zakre-su szeroko pojętych technik harcerskich, bystro-ścią oraz sprytem. Kiedy udało im się już uporać ze wszystkim przygotowanymi zadaniami, nada-rzyła się okazja, by chwilkę odpocząć i nabrać sił przed czekającym ich ogniskiem.

Wspólne biesiadowanie i zabawa ujawniły, że harcerze dysponują tajemnymi mocami po-wodującymi, że zmęczenie znika. Odkrycie to pozwoliło komendzie na podjęcie decyzji o zor-ganizowaniu „śpiewanek” tuż po powrocie do szkoły. Wbrew wcześniejszym spostrzeżeniom zajęcia te nie trwały jednak zbyt długo, bowiem moc harcerzy okazała się ograniczona, a oni sami dość szybko zasnęli.

W niedzielę, po szybkim sprzątaniu, odbył się apel kończący biwak. Pożegnań, gratulacji i po-dziękowań za mile spędzony czas nie było końca, a iskra puszczona w braterskim kręgu jeszcze bar-dziej zacieśniła wspólną harcerską przyjaźń.

pwd. Anna Gondek

Ponad 220 uczestników zgromadził Festiwal Kultury Zuchowej Wesołek

2012. Imprezę tej rangi Referat Zuchowy Śląskiej Chorągwi ZHP zorganizował w Chrzanowie po raz pierwszy.

Zuchy rywalizowały w trzech kategoriach: piosenka, taniec i majsterka. Tematem prze-wodnim festiwalu było „ZUCHOWE EURO” – nawiązujące do mistrzostw w piłce nożnej.

ZUCHOWE EURO ŚLĄSKIEJ CHORĄGWIPrezentowane przez zuchy piosenki z własnymi tekstami i fantastyczne tańce, przy których ba-wiła się cała publiczność, zachwycały wszystkich zgromadzonych.

W kategorii piosenka zwyciężyła reprezenta-cja Hufca Częstochowa w skład której weszły: 29 GZ „Mirowskie Chochliki” i 36 GZ „Pluszowe Niedźwiadki”.

Pierwsze miejsce w kategorii taniec zajęła 15 GZ „Radosne Ogniki”.

Natomiast w majsterce najlepsza okazała się żywa maskotka 1 GZ „Zdobywcy Nibylandii” z Hufca Chrzanów. Dodatkowo przyznano nagrodę publiczności, która trafiła do rąk 38 GZ „Zwierzaki” z Hufca Beskidzkiego. Swoją specjalną nagrodę przyznał komendant Hufca Chrzanów hm. Wojciech Marzec, a otrzymała ją Gromada Zuchowa „Kajtki Czarodzieje” z Huf-ca Ziemi Będzińskiej.

hm. Elżbieta Michalak

Podczas przesłuchań konkursowych fot. archiwum ZHP

Page 11: Kronika Chrzanowska nr 171
Page 12: Kronika Chrzanowska nr 171

12 KronikaChrzanowskaZdrOwIe

Najnowszej generacji sprzęt do leczenia zwyrodnień i urazów stawów ma chrza-nowski Zakład Lecznictwa Ambulatoryj-nego. Podczas zabiegu wykorzystywana jest fala uderzeniowa. Tę metodę stoso-wano kiedyś do leczenia urazów u spor-towców.

Metoda leczenia falą uderzeniową od 10 lat wykorzystywana była w medycynie sportowej. W ten sposób pomagano m.in. zawodnikom kadry olimpijskiej, którzy w trakcie kariery nara-żeni są na wielu urazów zwłaszcza stawów. Teraz z tej metody leczenia mogą korzystać nie tylko olimpijczycy, ale także m.in. pacjenci przychod-ni rehabilitacyjnej Zakładu Lecznictwa Ambula-toryjnego w Chrzanowie.

– Najczęściej wykorzystuje się to urządzenie do leczenia ostrogi piętowej, przy stanach za-palnych ścięgien i więzadeł, w przypadku takich dolegliwości jak: łokieć tenisisty, łokieć golfisty, kolano skoczka – wylicza Magdalena Lempart, kierownik Przychodni Rehabilitacyjnej ZLA w Chrzanowie.

Ponadto urządzenie jest wykorzystywane do leczenia zwyrodnień stawów skokowych, barku, łokcia, kolana czy biodra. Na takie przypadłości skarżą się nie tylko sportowcy, ale wiele starszych osób. Magdalena Lempart przyznaje, że takich pacjentów jest sporo, a sprzęt, jakim do tej pory dysponowała poradnia, nie w każdym przypad-ku był skuteczny.

– Leczenie niektórych schorzeń jest bardzo trudne i niestety laser, pole magnetyczne czy fala ultradźwiękowa nie zawsze przynosiły oczekiwa-ne rezultaty. Dlatego na rynku pojawił się sprzęt dający nowe możliwości i szybką ulgę w bólu – mówi Lempart.

Ta nowa technologia opiera się na wykorzy-staniu fali uderzeniowej, czyli fali mechanicz-nej wytwarzanej przez specjalnej konstrukcji głowicę. Zabieg tym aparatem wykonywany jest miejscowo po wcześniejszej diagnozie lekarskiej i choć jest bardzo skuteczny to nie należy do

przyjemnych. Zabieg niestety jest dość bolesny, ale ból jest krótkotrwały. Potem pojawia się efekt energetyczny, który ma działanie przeciwbólo-we. Taka pojedyncza sesja trwa 1,5 do 2 minut. Z reguły po dwóch, trzech takich seriach dole-gliwości ustępują. Odstępy pomiędzy kolejnymi wizytami muszą wynosić około 5 dni. Zazwyczaj takie zabiegi wykonuje się więc raz na tydzień. Z tej metody leczenia nie można korzystać w przy-padku urazów u dzieci.

– Nie stosuje się fali uderzeniowej u naj-młodszych, bo oddziaływanie bezpośrednio na chrząstkę wzrostową może zaburzać wzrost kost-ny – dodaje Magdalena Lempart.

U dorosłych takiego zagrożenia nie ma. Pa-

cjenci nie muszą też mieć skierowania na to badanie, bo nie refunduje go NFZ. Niestety, to oznacza, że trzeba za nie zapłacić.

Zdaniem fizjoterapeutów warto wydać taką kwotę, bo efekty są naprawdę bardzo dobre. ZLA jako jedyne w powiecie chrzanowskim dys-ponuje aparatem do leczenia falą uderzeniową, być może dlatego, mimo że zabieg jest płatny są chętni.

Wielu jest gotowych zapłacić za komfort, jaki daje ustąpienie bolesnych dolegliwości. Do ZLA przyjeżdżają więc pacjenci z terenu całego powiatu chrzanowskiego, ale także choćby ze Śląska.

Agnieszka Sierocińska

Leczą falą uderzeniowąW ZLA mają najnowszy sprzęt do leczenia urazów i zwyrodnień stawów

– Zabieg niestety jest dość bolesny, ale ból jest krótkotrwały. Potem pojawia się efekt energetyczny, który ma działanie przeciwbólowe – mówi Magdalena Lempart, kierownik poradni rehabilitacyjnej w ZLA fot. Łukasz Michalik

MOKSiR w Chrzanowie zorganizował w czerwcu cykl spotkań z zakresu profilaktyki zdrowotnej współfinansowany przez Gminną Komisję Rozwiązywania Problemów Alkoho-lowych.

W ramach spotkań odbywały się zajęcia gim-nastyki relaksacyjnej i wyciszającej TAICHI i CHIKUNG, biomasażu oraz elementów na-turoterapii, które poprowadził Antoni Dobro-wolski. Obok zajęć praktycznych nie zabrakło też cyklu wykładów dotyczących szeroko pojętej tematyki prozdrowotnej, które wygłosił dr nauk med. Grzegorz Mańko – specjalista rehabilitacji ruchowej.

Ćwiczenia dostosowane były do możliwości każdej osoby i zawierały elementy spokojnej, relaksującej gimnastyki. Ciekawym uzupełnie-niem tych zajęć były pasjonujące wykłady dr Grzegorza Mańko.

(ad)

RUCH NAJLEPSZYM LEKARSTWEM

Dr nauk med. Grzegorz Mańko w rozmowie z uczestnikami spotkania fot. A. Dobrowolski

Page 13: Kronika Chrzanowska nr 171

13KronikaChrzanowska ZdrOwIe

Chrzanowscy radni przyjęli oświad-czenie o przekształceniu Zakładu

Lecznictwa Ambulatoryjnego w spółkę. Głosowanie w tej sprawie poprzedziła ponad godzinna dyskusja i dwa wnioski o zdjęcie tego punktu z porządku obrad.

O planach przekształcenia ZLA w spółkę mówiło się od pewnego czasu. Pierwsze oficjal-ne informacje na ten temat pojawiły się miesiąc temu. Teraz przyszedł czas na pierwsze decyzje w tej sprawie. Jak się okazało, budzi ona sporo emo-cji. Dwa kluby radnych, w tym jeden koalicyjny, wystąpiły z wnioskami o zdjęcie tego punktu z porządku obrad. Burmistrz Chrzanowa prze-konywał jednak, że trzeba się zmierzyć także z tak trudnym tematem. Większość przekonał, bo ostatecznie sprawa znalazła się w porządku obrad. Głosowanie poprzedziła jednak gorąca dyskusja. Zdaniem Agaty Szuty z PiS-u, radni nie byli dostatecznie przygotowani i poinfor-mowani do podejmowania decyzji w tak ważnej sprawie. Przypomniała, że ZLA zakończył ubie-gły rok ze stratą rzędu 1 mln 400 tysięcy złotych. Jej zdaniem przekształcenie ZOZ-u w spółkę nie uzdrowi sytuacji.

– Samo przekształcenie nie jest sposobem na poprawę sytuacji ekonomicznej zakładu. Stwo-rzenie podmiotu prawa handlowego, który w dłuższej perspektywie okaże się nieekonomicz-ny, będzie naszę wspólną porażką– dowodziła radna Agata Szuta.

Po raz kolejny pytała także, z jakich pieniędzy zostanie pokryta strata za ubiegły rok i czy gmi-na nie będzie musiała wspomóc ZLA finansowo. Szef tego zakładu tłumaczył, że ujemny wynik finansowy za ubiegły rok nie oznacza, iż zakład ma długi. Przypomniał, że strata powstała w du-żej mierze na skutek nadwykonań, za które nie zapłacił NFZ.

– Na tej sali słyszałem wielokrotnie głosy o konieczności zwiększenia dostępności do specja-listów i zmniejszeniu kolejek. Prowadzona przez nas polityka na pierwszym miejscu stawiała pa-cjenta. Dodatkowo nadwykonania skutkowały zwiększeniem o półtora miliona złotych tego-rocznych kontraktów – tłumaczył Jacek Bojdoł, dyrektor ZLA.

Stratę za zeszły rok zakład pokrył z funduszu zapasowego. Obecnie ZLA ma płynność finan-sową i dobrą sytuację ekonomiczną. Bojdoł przy-pomniał także, że przez 14 lat jego pracy na sta-nowisku dyrektora zakładu udało się wiele rzeczy zmienić na korzyść. Przede wszystkim powstały nowe poradnie specjalistyczne, jak choćby kar-diologiczna, endokrynologiczna, neurologiczna. Podczas dyskusji pojawił się wątek wniosku do CBA, jaki złożył Ogólnopolski Związek Zawo-dowy Lekarzy. Jego przedstawiciele chcą, by służby przyjrzały się polityce dyrektora zakładu i sprawdziły, skąd tak duża strata za ubiegły rok. Na sesji tę sprawę poruszyła opozycyjna radna.

W obronie dyrektora stanęli obecni na sesji przedstawiciele związków zawodowych działa-jących w ZLA m.in. Premium Med. Należy do niego 120 z 200 pracowników ZLA.

– Jesteśmy największym związkiem zawodo-wym w naszym zakładzie, bo do wspomnianego OZZL należy 6 osób. Rozmawiałam z naszymi związkowcami i pracownikami zakładu. Nie

Przekształcenia w służbie zdrowia

zgadzamy się z zarzutami w stosunku do dyrek-tora. W ZLA nie ma niegospodarności. To jest nieprawda – przekonywała Barbara Pluta, wice-przewodnicząca związku zawodowego Premium Med.

Dodała także, że pracownicy nie boją się prze-kształcenia zakładu w spółkę prawa handlowego.

– To otworzy przed nami nowe możliwości, a pacjenci na tym nie stracą – stwierdziła Pluta.

Podobne argumenty przytoczył Jacek Bojdoł. Po przekształceniu w spółkę prawa handlowego zakład będzie mógł pozyskiwać pieniądze nie tylko z kontraktów, ale także usług komercyj-nych. Obecnie pewne obwarowania prawne to utrudniają. – Prywatne zakłady medyczne wal-czą o kontrakty, a dodatkowo pozyskują pienią-dze, oferując badania odpłatnie. Dlaczego my, mając kontrakty, nie mielibyśmy też dodatkowo zarabiać? – pytał retorycznie szef ZLA

Przekształcenie ZOZ-u w spółkę prawa han-dlowego ma także ułatwić podejmowanie de-cyzji w zakładzie. Teraz ten proces trwa około 3 miesięcy, bo musi być konsultowany w radzie społecznej, zatwierdzony przez radę miejską. Po przekształceniu taką decyzję będzie mógł w jeden dzień podjąć prezes spółki. Będzie też po-nosił większą odpowiedzialność za swoje decyzje

niż dziś, gdy odpowiada tylko politycznie. Prze-kształcenie nie oznacza, że cokolwiek zmieni się dla pacjentów.

– Nadal będą mogli leczyć się bezpłatnie. Otworzymy tylko możliwość korzystania także z odpłatnych usług medycznych – przekonywał Robert Maciaszek, wiceburmistrz Chrzanowa.

Padały także zapewnienia, że nawet jeśli limity na badania kontraktowe się wyczerpią, to zakład utrzyma politykę nadwykonań. W kuluarach mówiło się, że przekształcenie w spółkę ma być pierwszym krokiem do prywatyzacji ZLA. Ale jak zastrzega burmistrz, nie taka jest intencja.

– Nie mogę powiedzieć, że prywatyzacja ni-gdy nie nastąpi, bo nie wiem, co zrobią kolejne władze miasta. Dziś przekształcamy ten zakład w spółkę ze 100 procentowym udziałem gmi-ny – skwitował Ryszard Kosowski, burmistrz Chrzanowa.

Gmina aportem wniesie do spółki nierucho-mości należące obecnie do ZLA. Jeszcze nie wiadomo, jaka jest wartość majątku zakładu. Oświadczenie o przekształceniu przyjęte przez radnych pozwoli zlecić wycenę tej nierucho-mości, bo jak mówią włodarze gminy, decyzja radnych to dopiero pierwszy krok w kierunku przekształcenia. Agnieszka Sierocińska

Planowane przekształcenie nie oznacza, że cokolwiek zmieni się dla pacjentów – przeko-nuje dyrekcja Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego w Chrzanowie fot. Łukasz Michalik

Page 14: Kronika Chrzanowska nr 171
Page 15: Kronika Chrzanowska nr 171

15KronikaChrzanowska ŚwIAT MłOdyCh

ANGIELSKI KRÓLOWAŁ NA FESTIWALU NAUKI

Tegoroczny festiwal nauki składał się z trzech bloków. Pierwszy prowadził Dawid Kowalski, który zaprezentował, jak można się uczyć języka angielskiego całymi zwrotami.

W drugiej części spotkanie poprowadził Meksykanin. W języku angielskim opowiadał o swym rodzinnym kraju. Ale nie tylko same wy-kłady złożyły się na tegoroczny festiwal nauki. Przeprowadzono też konkurs na najlepszą pre-zentację multimedialną przedstawiającą mniej znane święta obchodzone w różnych krajach. Najlepsza okazała się praca dwóch uczennic – Darii Gędoś i Anny Gągolskiej.

– Nasza prezentacja dotyczyła Festiwalu Bur-ning Man na pustyni Black Rock w północnej

Nawet trudny, naukowy temat można przekazać w sposób nie tylko zrozumiały, ale i ciekawy. Z tego założenia wyszły dwie na-uczycielki II LO – Aneta Mulka oraz Mirosława Przeworowska-Kawala. I zorganizowały – Festiwal Nauki. W tym roku jego moty-wem przewodnim był język angielski.

Drugi w tym semestrze wykład mię-dzypokoleniowy zorganizował Ma-

łopolski Uniwersytet dla Dzieci. Z okazji Dnia Matki każdy mały student mógł za-prosić na wykład mamę lub tatę.

Chyba nie ma dziecka, którego by nie fascyno-wały opowieści o tych olbrzymich, niebezpiecz-nych gadach sprzed milionów lat. Nic dziwnego, że na wykładzie pod tytułem „Dinozaury ekstre-malne” zorganizowanym przez uniwersytet dla dzieci sala przy ul. Focha PCKU była pełna.

Dobór tematu tego wykładu nie był przypad-kowy.

Dinozaury ekstremalne na Dzień Matki

– Dinozaury to zwierzęta największe, najstar-sze, najbardziej groźne. Nieustannie pobudzają wyobraźnię dzieci i dorosłych – wyjaśniła Jolan-ta Różowska, prezes zarządu Fundacji Małopol-ski Uniwersytet Dziecięcy.

Dzieci z wypiekami na twarzy słuchały dr Andrzeja Boczarowskiego z Uniwersytetu Ślą-skiego w Katowicach, który nie tylko ciekawie rozprawiał o dinozaurach, ale również prezento-wał ciekawe okazy dużych gadów na projektorze.

Wykład obfitował w ciekawostki. Dzieci do-wiedziały się na przykład, że najcięższe dino-zaury ważyły nawet 120 ton. I że tak naprawdę dinozaury całkiem nie wymarły, bo do dziś żyją

ich potomkowie, czyli ptaki. A zatem – jak żar-tobliwie tłumaczył dzieciom naukowiec – macie kontakt z dinozaurami co niedzielę, zjadając ro-sół z kury. Jako że wykład odbywał się w Dniu Matki, wszystkich interesowało, jakimi matkami były dinozaury. Okazuje się jednak, że nie najlep-szymi. Wśród tych gadów dochodziło nawet do kanibalizmu. Po sporej dawce informacji przy-szła pora na podsumowanie i ocenę wykładu.

– Lubię dinozaury i prehistorię. Dlatego bar-dzo podobał mi się dzisiejszy wykład – skomen-tował jeden ze słuchaczy Filip Baciak, który na wykład przybył razem z mamą.

Agnieszka Filipowicz

Newadzie w USA. To niezwykła impreza – prze-konywały licealistki.

Najważniejszą regułą Burning Man jest auto-ekspresja. W czasie trwającego 8 dni festiwalu jego uczestnicy tworzą instalacje, stają się czę-ścią happeningów. Każdy jest kreatorem, ten bardziej, jak i ten mniej utalentowany. Liczy się głównie poczucie humoru i wyobraźnia.

Dodajmy, że po raz pierwszy Festiwal Nauki zorganizowano w II LO w ubiegłym roku. Po-święcony był biologii. Nauczycielki zaprosiły wtedy do szkoły naukowców z Uniwersytetu Śląskiego. Licealiści i gimnazjaliści z zaciekawie-niem wysłuchali tych wykładów.

Agnieszka Filipowicz

Dr Andrzej Boczarowski niezwykle ciekawie rozprawiał o największych zwięrzętach, które kiedykolwiek żyły na ziemi fot. MUdD

Daria Gędoś i Anna Gągolska

Page 16: Kronika Chrzanowska nr 171

16 KronikaChrzanowskaTeMAT NUMerU

W trakcie Euro 2012 rozegrano 31 meczów. Ze względu na fakt, że niekiedy dwa mecze odbywały się o tej samej porze, na telebimie transmitowano 27 spotkań na murawie Zdjęcia Jan Smółka

Kibicowaliśmy wspólnie na EuroTo były trzy tygodnie pełne sportowych emocji. 31 meczów mistrzostw Europy z zapartym tchem śledziły miliony Pola-ków. Jedni przed telewizorami, niektórzy na stadionach albo w strefach kibica.

Przez tę chrzanowską przewinęło się w tym czasie blisko 11 tysięcy osób. Chrzanowianie po-kazali, że potrafią kibicować. Na mecz otwarcia Euro 2012 fani piłki nożnej przybyli tłumnie. 400 miejsc siedzących w strefie zapełniło się bardzo szybko. Na placu Tysiąclecia transmisję pojedynku Polska-Grecja na telebimie oglądało blisko 4 tys. osób.

Te trzy tygodnie mistrzostw pokazały kilka prawd o piłce nożnej i jego kibicach. Po pierwsze – futbol może być radosną grą, a kibice, nawet po przegranej ich drużyny, nie muszą popadać wściekłość czy czarną rozpacz. Po drugie – choć futbolem ekscytuje się więcej mężczyzn niż ko-biet, piłkarskie emocje nie są wcale obce również płci pięknej.

Największą frekwencję miały oczywiście me-cze, w których grała polska reprezentacja. Umiar-kowanym zainteresowaniem cieszyły się mecze ćwierćfinałowe. Na ostatni, finałowy mecz Euro 2012, w którym Hiszpania w pięknym stylu po-konała Włochy, przybyło kilkaset osób.

Ponad trzytygodniowe święto futbolu udo-wodniło, że piłka nożna to nie tylko rozrywka dla mężczyzn i chłopców, ale zabawa dla całych rodzin. (af )

Najwięcej emocji wzbudziły mecze z udziałem polskiej reprezentacji. Wtedy na placu Tysiąclecia było najtłoczniej

Page 17: Kronika Chrzanowska nr 171

17KronikaChrzanowska TeMAT NUMerU

Na plac przybywały całe rodziny – dzieci, młodzież, dorośli. W pomalowanych na biało-czerwono włosach, z biało-czerwonymi szalikami w ręku, w biało-czerwonych czapkach na głowie

W trakcie Euro 2012 rozegrano 31 meczów. Ze względu na fakt, że niekiedy dwa mecze odbywały się o tej samej porze, na telebimie transmitowano 27 spotkań na murawie Zdjęcia Jan Smółka

Strefa kibica to były nie tylko transmisje na telebimie, ale także catering, gry i zabawy dla dzieci

Jak się okazało, futbol nie jest wyłącznie męską domeną. Nie brakowało kobiet, które z zapartym tchem śledziły zmagania piłkarzy na murawie. I dobrze orientowały się w piłkarskiej terminologii.

11Tyle tysięcy osób przewinęło sięprzez Strefę Kibica w Chrzanowie

w ciągu ponad trzech tygodni Mistrzostw w Piłce Nożnej.

Page 18: Kronika Chrzanowska nr 171

18 KronikaChrzanowskaKULTUrA

Od popołudnia prawie do północy 20 maja trwała Noc Muzeum 2012 w Chrzanowie. Hasłem przewodnim imprezy było „Z wizytą u Henryka Loewenfelda”, co oznaczało możliwość zetknięcia się zwiedzających z historią rodziny Loewenfeldów – rodziny zasłużonej dla Chrzanowa i dawnych mieszkańców „Lamusa”.

Aby jednak historia nie była nazbyt poważna ,organizatorzy zadali sobie trudu, aby ubrać ją (także dosłownie) w barwne stroje i okrasić do-datkowymi atrakcjami.

Biesiadne śpiewanie Pierwszym punktem programu Nocy Mu-

zeum 2012 było wspólne śpiewanie piosenek biesiadnych i koncert w wykonaniu Teatru Lu-dowego „Tradycja”, który wprowadził publicz-ność w dobry muzyczny nastrój. Występ miał miejsce w wiosennym otoczeniu ogrodu Domu Urbańczyka.

Wkrótce po koncercie w Domu Urbańczy-ka odbyło się rozstrzygnięcie I Powiatowego Konkursu Historycznego pt.: „Dla przeszłych i przyszłych lat”, edycja 2012: „Właściciele dóbr chrzanowskich”. Była to już niejako zapowiedź kolejnych wydarzeń związanych z Nocą Mu-zeum.

Tłum gościO godzinie 19.30 rozpoczęła się właściwa

część Nocy Muzeum 2012 w budynku głównym

przy ul. Mickiewicza 13. Ku naszemu zdumie-niu przeplatanemu radością, przed wejściem do Muzeum zbierał się coraz bardziej okazały tłum zainteresowanych. Wnętrza budynku na tę oko-liczność przybrały wyjątkowy wystrój a klimatu dopełniały także dźwięki dobiegające z różnych zakątków sal.

Zebranych licznie gości przywitał w saloniku Henryk Loewenfeld (Henryk Czarnik), dając barwne tło historyczne na temat „swojej rodzi-ny”, pomocne przy dalszym zwiedzaniu Mu-zeum. Oprowadzający po kolejnych częściach ekspozycji stałej pracownicy Muzeum wcielili się w postaci Róży Loewenfeld (Agnieszka Bąk), Adolfa Loewenfelda (Marek Szymaszkiewicz), Rösel Haberfeld (Anna Sadło-Ostafin) oraz ta-jemniczego Wędrowca (Piotr Grzegorzek). Przy okazji prezentowali także stroje XIX-wieczne, udostępnione w formie replik przez Magazyn środków inscenizacji Teatru Słowackiego w Kra-kowie.

Zwiedzający mogli indywidualnie bądź w gru-pie poznać historię rodziny zasłużonej dla nasze-go miasta oraz ciekawostki Muzeum i skorzystać z wszelkich atrakcji przygotowanych specjalnie na tę okazję. Dzieciom (a także dorosłym, jak się później okazało) dużo radości dała zabawa inte-raktywna pt.: „Co kryje Lamus?” w trakcie której uczestnicy mieli za zadanie zaznaczyć na planie budynku punkty, gdzie znajdowały się przed-mioty związane z rodziną Loewenfeldów, ozna-czone muzealnym Wesołym Duszkiem. Dzieci z radością oddały się zabawie ale po pewnym

czasie nikogo nie dziwił widok rodziców bądź dziadków, również z pełnym zaangażowaniem poszukujących Wesołych Duszków. W wyda-rzeniu gościnnie wystąpili także przedstawiciele grupy paramilitarnej GHOSTSQAD Milita-ry Simulation Team, wcielający się w role nie-mieckich żołnierzy, czym wzbudzali ciekawość zwiedzających (nie tylko pań) już przy wejściu do budynku. Po zakończeniu zwiedzania każdy mógł uzyskać pamiątkowy certyfikat a nawet samodzielnie wykonać na nim pieczęć lakową. A chętnych nie brakowało! Punkt Wydawania Certyfikatów bezustannie był wypełniony zwie-dzającymi a samych certyfikatów trzeba było cią-gle dokładać.

Opowieści kościelneNa tym jednak nie koniec. Noc Muzeum

2012 miała szerszy zasięg, bowiem także w ko-ściele św. Mikołaja czekały atrakcje. Chętnych na nocne zwiedzanie świątyni nie brakło. Tu rów-nież pojawiła się historyczna postać, ks. Jan Wol-ny (Kamil Bogusz), od którego w tajemniczych ciemnościach kościoła zgromadzeni usłyszeli wiele interesujących wiadomości związanych z historią parafii.

Mamy nadzieję, że barwne wydarzenie, jakim była tegoroczna Noc Muzeum dało mieszkań-com Chrzanowa oraz gościom spoza naszego miasta dużo satysfakcji, a nam, pracownikom Muzeum, doświadczenia na kolejne tego typu imprezy.

Anna Cieplińska

Z nocną wizytą u Henryka Loewenfelda

Rys. Anna Cieplińska

Page 19: Kronika Chrzanowska nr 171

19KronikaChrzanowska KULTUrA

Na popołudnie z muzyką i tańcem dom kul-tury zaprosił 17 czerwca. Widowisko kierowane było głównie do młodzieży, choć i dorośli zapew-ne by się tutaj nie nudzili. Na scenie swoje umie-jętności w premierowym spektaklu prezentowa-ły podopieczne Marceliny Jóźwiak instruktorki grupy Flex działającej przy chrzanowskim domu kultury. Widzowie mogli zobaczyć historię nie jednego, a siedmiu Kopciuszków. Blisko godzin-ne widowisko taneczne miało bardzo oszczędną dekoracje. Najważniejszy był tu taniec. Chore-ografię do spektaklu opracowała Marcelina Jóź-wiak. Ona też zajęła się doborem muzyki. Jak mówi, niemały wkład w powstanie spektaklu miały występujące dziewczęta, które włożyły w to serce i blisko roczną pracę. Wybór tematu spektaklu nie był przypadkowy, bo kto z nas w dzieciństwie nie słuchał bajki o Kopciuszku.

– Taniec współczesny wciąż bywa trudny w odbiorze, dlatego staram się sięgać po tematy znane każdemu z nas. Stąd pomysł, aby tym ra-zem zaczerpnąć inspiracje z bajki o Kopciuszku – mówi Marcelina Jóźwiak.

(sol)

Tańczące Kopciuszki na deskach sceny Nowy spektakl grupy tańca współczesnego Flex

Niezwykły prezent miał dla najmłod-szych Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie. Na dzień dziec-ka przygotowano tu spektakl baletowy

To już swoista tradycja, że w taki właśnie sposób dom kultury obchodzi Dzień Dziecka. Tegoroczny spektakl to „Leśna biesiada”,. Jak wskazuje tytuł, akcja przedstawienia rozgry-wa się w lesie, a występujące dzieci wcielają się w postacie zwierząt. W przedstawieniu udział wzięli mali tancerze, którzy uczęszczają na za-jęcia baletowe prowadzone przez Marię Bieleń, instruktorkę baletu w MOKSiR. W spektaklu swoje umiejętności zaprezentowało kilkadziesiąt dzieci. Najmłodsi artyści mieli 5 lat. Najstarsi to osiemnastolatkowie.

Spektakl trwał około godziny. Scenariusz był tak skonstruowany, że młodzi artyści przez cały ten czas prawie nie opuszczali sceny. Zwłaszcza dla tych młodszych adeptów baletu było to spo-re wyzwanie, ale udało im się mu sprostać. Przy-gotowania do występu reżyserka i instruktorka baletu rozpoczęła ze swoimi podopiecznymi już w listopadzie ubiegłego roku. Piękny spektakl wymagał ciężkiej i systematycznej pracy. Efekt był jednak warty takiego wysiłku, a dzieci pra-cujące pod okiem Marii Bieleń zrobiły ogromne postępy. – Cieszę się, że dzieci się tak roztańczyły – nie kryła zadowolenia z występu swych pod-opiecznych Maria Bieleń.

W spektaklu wykorzystano fragmenty mu-zyczne, przy jakich dzieci ćwiczą na zajęciach, ale także muzykę Wojciecha Kilara. O piękną oprawę zadbała scenograf Elżbieta Starostka-Barycka. (sol)

Leśna Biesiada na Dzień Dziecka

Występ w spektaklu był dla dzieci ogromnym przeżyciem fot. Dariusz Szuba

Uwspółcześnioną i roztańczoną wersję bajki o Kopciuszku zaprezentowały podopieczne studia tanecznego Flex działającego przy MOKSiR w Chrzanowie.

Występ młodziutkich tancerek publiczność nagrodziła gorącymi brawami fot. Dariusz Szuba

Page 20: Kronika Chrzanowska nr 171

20 KronikaChrzanowskaKULTUrA

Przejdę od razu do rzeczy. „Set jetting” to ostatnio prężnie rozwijająca się dziedzina turystyki polegająca na podróżowaniu do miejsc znanych ze słynnych filmów, seriali czy książek. Wybrałam na okres lata specjalnie to zagadnienie, bo jakoś tak szybko skojarzyło mi się, a to z książką, a to z wakacjami… A wiadomo, że okres ten sprzyja i czytaniu, i podróżowaniu (chodź przecież obecnie podró-żujemy przez cały rok – na miarę naszej kie-szeni). Tak czy inaczej można – podróżować i czytać, i odwrotnie – czytać i podróżować. Spotkałam się ostatnio z opinią, że to czysty bezsens przeczytać książkę i tak się zachwycić opisywanymi krajobrazami, zabytkami w Polsce, czy na świecie… żeby w te pędy od razu tam jechać i zwiedzać. No nie wiem – ja w każdym bądź razie nie widzę w tym nic złego, a wprost przeciwnie…

Mnie na pewno by było… zresztą nieraz od-wiedzałam miejsce znane mi z literatury, p\pchana zwykłą ciekawością. Niektóre rozcza-rowywały, inne zachwycały.

Korzyści odnoszą również te miejsca… weź-my na przykład taki filmowy Sandomierz z „Ojca Mateusza” czy też wieś Jeruzal, czyli filmowe Wilkowyje z „Rancza”. Turyści pcha-ją się przysłowiowymi „drzwiami i oknami”. Ale skupmy się jednak na książkach…

Tygodnik „Newsweek” przeprowadził wśród 240 posłów sondę z pozornie niewinnym pytaniem: o książki, jakie politycy zabierają ze sobą na wakacjach. Wyniki badania dały do myślenia. O dziwo! Spora ich liczba czyta na wakacjach Sienkiewicza! Pomyślałam czyżby zaległości w narodowej literaturze (nieładnie), o rety, a może to set jetting? Wolałabym, aby motywowali się zdecydowa-nie drugą opcją – ciekawością świata, bo to przydaje się każdemu. Podróże na bezkresy Ukrainy czy w egzotykę Afryki… wszystko dla ludzi, szczególnie w dzisiejszych czasach. A jeżeli wcześniej lub w trakcie czyta się do tego? To po prostu SUPER! A zdarza się przecież tak, że w pamięci, po lekturze, pozostają nam na pierwszym planie bardzo często miejsca,

NOTY BIBLIO-REDAKTORA

Set jetting – z sensem czy bez?

w których przebywali nasi bohaterowie. Myślimy sobie o nich – ale szczęściarze! – podróżują, zwiedzają, rozkoszują się naj-różniejszymi smakami, kochają, zdradzają… Zazdrościmy i chcielibyśmy być na ich miej-scu. Dlatego też prawdopodobnie wymyślono TURYSTYKĘ LITERACKĄ. Myślę ,że wpadł na ten pomysł zdecydowanie miłośnik literatury i słowa pisanego – i oczywiście amator podróżowania.

Podróże śladami bohaterów literackich lub do wyjątkowych miejsc opisanych w klasycz-nej i popularnej literaturze to hit, przebój turystyczny, a miejsc i rejonów, które dobrze zarabiają dzięki turystyce literackiej jest wiele i wciąż ich przybywa, zarówno w Polsce jak i na świecie.

A więc… Piękna Barcelona z Cienia Wiatru Carlosa Ruisa Zafona, tajemniczy Paryż z Kodu Leonarda da Vinci Dana Browna, mroczny Londyn widziany oczami Sherlocka Holmesa z powieści Artura Conan Doyle’a, romantyczna Werona niezapomnianych kochanków – Romea i Julii, bezkresne pola, twierdze i zamki Ukrainy, gdzie walczył i kochał nasz Kmicic i Wołodyjowski w powie-

ściach Henryka Sienkiewicza – to tylko to, co w pierwszej chwili przyszło mi do głowy. A przecież uruchamiając dalej w tej chwili pamięć, zaczęłabym sypać jak z rękawa. Spokojnie – nie będę, ale pozwolę Państwu uruchomić swoją wyobraźnię… przy mojej małej, osobistej prywacie literackiej… Te miejsca zdecydowanie polecam każdemu, kto ceni siłę piękna krajobrazów, wysublimowany smak i rozkosz zapachów. Oto moje propozy-cje turystyczno-literackie?

Smak prawdziwego cappuccino i lekkiego wina, dotyk słońca na twarzy i uczucie które nas szuka… Wieczne Miasto śladami księż-niczki Anny, bohaterki filmowego przeboju Rzymskie wakacje z uroczą Audrey Hep-burn i przystojnym Gregorym Peckiem (Kri-stin Harmel, Moje rzymskie wakacje).

Najbardziej wpływowy jest – żołądek – twierdzi Peter Mayle ( Rok w Prowansji). Pierwsze skrzypce w tej ciepłej opowieści gra kuchnia francuska. … tysiące smaków i smaczków prowansalskich restauracji, ka-wiarni, ale w głównej mierze winnic, bo wino leje się tu strumieniami… Uwaga! podczas czytania tej książki chce się jeść, ale nie byle jak – tylko ze smakiem, gustem i oczywiście ta myśl oplatająca moją głowę – muszę tam pojechać!

Stary dom na wsi, leniwie płynące życie, czujemy smak suszonych pomidorów i aromat włoskiego wina... (Frances Mayes, Pod słoń-cem Toskani). Każda z nas chce być tytułową bohaterką i zarazem autorką tej powieści autobiograficznej. Pochwała niespiesznego i pogodnego stylu życia…sięgam pamięcią da-lej…również w pięknym obrazie filmowym z równie piękną, co interesującą Diane Lane.

Już nic więcej nie piszę… pozostawiam Pań-stwa w tych klimatach. Jeżeli ktoś nie czytał – niech przeczyta, jeżeli ktoś nie był – niech pojedzie, jeżeli ktoś nie kosztował, niech skosz-tuje i ZASMAKUJE… i w literaturze i w po-dróżach. I tego życzę wszystkim czytelnikom na okres wakacyjny i nie tylko! A więc może jednak set jetting z sensem? Olga Nowicka

Olga Nowicka, kierownik Działu Promocji Biblioteki i Upowszechniania Czytelnictwa w Chrzanowie

Galeria Na Styku chrzanowskiego domu kultury gościła niezwykłą wystawę. Tym razem swoje prace ceramiczne udostępniły trzy panie: Marita Benke Gajda oraz jej dwie córki: Jadwiga Gajda–Lusina i Weronika Gajda.

To był prawdziwy styk różnych wizji artystycz-nych i odmiennych sposobów wykorzystania gli-ny do własnej twórczej ekspresji. Widać mama nie narzuca córkom swych pomysłów, w pełni szanując ich indywidualne, artystyczne wizje.

TRZY PANIE GAJDA W GALERII NA STYKUZresztą Pani Marita, jako wykładowca krakow-skiej ASP, doskonale wie, że będąc pedagogiem jest przede wszystkim akuszerką, która ułatwia narodziny artystycznych wizji, rodzących się w duszach studentów. Pomaga potem przyoblec te wizje w glinianą formę.

Młodsza córka pani Marity Weronika Gajda zrobiła dyplom na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w 2010 roku w pra-cowni prof. Jerzego Nowakowskiego. Jest współ-uczestniczką kilkunastu wystaw prac studen-tów pracowni Rzeźby Ceramicznej Akademii

Sztuk Pięknych w Krakowie. Zajmuje się przede wszystkim ceramiką.

Natomiast Jadwiga Gajda-Lusina dyplom uzy-skała w 1999 r. w pracowni art. plast. Eugeniusza Molskiego, za który została nagrodzona stypen-dium Ministra Kultury i Sztuki. Potem ukończy-ła studia na Wydziale Grafiki krakowskiej ASP. Jest autorką kilku wystaw indywidualnych oraz współautorką wielu wystaw zbiorowych. Jej dys-cyplinami twórczymi są przede wszystkim cera-mika i fotografia.

Antoni Dobrowolski

Page 21: Kronika Chrzanowska nr 171

21KronikaChrzanowska KULTUrA

Z 39 Wadowickich Spotkań Teatralnych Agnieszka Szumańska wróciła z na-

grodą aktorską za rolę Elizki w przedsta-wieniu Teatru Imaginarium pt. „Polowa-nie na łosia”.

Trzy dni festiwalu, 12 finałowych przedsta-wień prezentowanych przez w sumie 136 akto-rów amatorów, ponad półtysięczna publiczność. Słowem - 39 Wadowickie Spotkania Teatralne Zgraja. Wśród uczestników festiwalu znalazł się także Teatr Imaginarium z Chrzanowa, który w zeszłym roku zdobył główną nagrodę wado-wickich spotkań – Drewnianą Maskę oraz dwie nagrody aktorskie – dla Agnieszki Szumańskiej i Dawida Jarosińskiego za główne role w przedsta-wieniu sztuki Michała Walczaka „Piaskownica” w reżyserii Anety Leśniakiewicz. W tym roku chrzanowski teatr działający przy domu kultury również pojechał do Wadowic ze sztuką Walcza-ka – tym razem było to „Polowanie na łosia”.

W „Polowaniu na łosia” Walczak portretuje parę trzydziestolatków – Konrada i Elizkę, któ-rzy zamierzają się pobrać. Historia, wydawałoby się, zaczyna się dośc banalnie, ale wcale sztuka do łatwych nie należy. To opowieść o poszukiwaniu

własnej tożsamości, o powierzchowności relacji z najbliższymi, niedojrzałości, niezdecydowaniu i problemach z uczuciami. Główne role – Konra-da i Elizki zagrali: Agnieszka Szumańska i Da-wid Jarosiński. W tej słodko-gorzkiej komedii romantycznej znakomite kreacje aktorskie stwo-rzyli też: Michał Bogucki jako Romuald, ojciec Elizy, Izabela Lulewicz w roli Myszki – matki głównej bohaterki oraz Tomasz Szreter jako Ja-rosław Past – terapeuta i były Elizy.

Prezentacje teatralne oceniała Komisja Arty-styczna w składzie: Leszek Mądzik – scenograf i reżyser teatralny, Andrzej Bienias - aktor te-atralny i filmowy oraz Leszek Zdybał – aktor teatralny i filmowy, reżyser, instruktor teatralny. Drewnianą Maskę jurorzy przyznali teatrowi „TARA BUM” z Rybnika. Za kreację aktorskie uhonorowano w sumie trzy osoby, w gronie któ-rych znalazła się Agnieszka Szumańska z Chrza-nowa. Dodajmy, że organizatorem festiwalu było Wadowickie Centrum Kultury oraz Stowa-rzyszenie Grupa „Próg”. Do udziału w nim, po etapie wstępnej kwalifikacji, zaproszono 12 z 34 zgłoszonych teatrów z województwa małopol-skiego, podkarpackiego i śląskiego.

Agnieszka FilipowiczAgnieszka Szumańska w przedstawieniu „Polowanie na łosia” fot. Teatr Imaginarium

Agnieszka Szumańska nagrodzona w Wadowicach za rolę Elizki

Wielkie brawa od chrzanowskiej pu-bliczności zebrało przedstawienie „Córki Desdemony” w reżyserii Anety Leśnia-kiewicz. Tym razem na deskach sceny te-atralnej wystąpiły same kobiety.

Pół roku przygotowań, wiele godzin prób i wreszcie premiera. W pierwszy dzień święta mia-sta Teatr Imaginarium zaprezentował na deskach sceny teatralnej spektakl „Córki Desdemony”, powstały w oparciu o dwie sztuki „Łaknąć” Sa-rah Kane oraz „Tiramisu” Joanny Owsianko.

Przedstawienie opowiada o kobietach, w któ-rych życiu brakuje miłości. Mają dobrą pracę, rodziny i pozycję społeczną, ale nie są szczęśliwe. Noszą maski idealnej żony, matki, pracownika, a w głębi duszy wciąż szukają siebie. Scenariusz napisała Aneta Leśniakiewicz, która także reży-seruje spektakl.

– Po raz pierwszy zdecydowaliśmy się wy-stawić spektakl złożony z dwóch sztuk – mówi Aneta Leśniakiewicz, opiekunka Teatru Imagi-narium.

Sarah Kane reprezentuje nowy brutalizm, jej dramaty przedstawiają świat pełen okru-cieństwa. Jej teatralny język jest agresywny, ale brutalność i ból mają w jej tekstach znaczenie metaforyczne, wizualizują stany emocjonalne. Dramat „Łaknąć” , nazywany poematem o mi-łości, stanowi wyjątek. Jeden z monologów tej sztuki porównywany jest do pieśni nad pieśnia-mi z Biblii. Z kolei komediodramat „Tiramisu” Joanny Owsianko ukazuje kobiety odnoszące sukcesy zawodowe, a całkowicie zagubione w ży-

WSPÓŁCZESNE DESDEMONY

ciu osobistym. Pod makijażem profesjonalistek kryją się niezaleczone kompleksy i niezrealizo-wana potrzeba miłości.

Niespodzianką spektaklu był występ reżyser-ki i scenarzystki na scenie. Aneta Leśniakiewicz przyznała, że zdecydowała się na to, bo tekst sztuki jest dla niej bardzo ważny, najlepiej jed-nak czuje się po tej drugiej stronie, czyli w roli

reżysera. Oprócz Anety Leśniakiewicz, w przed-stawieniu wystąpiły także cztery aktorki Teatru Imaginarium – Izabela Lulewicz, Joanna Po-łcik, Agnieszka Szumańska, Sylwia Wijas.

Konsultacje aktorskie prowadził Paweł Drze-wiecki, aktor Teatru Impresaryjnego we Wło-cławku.

Agnieszka Filipowicz

Premiera przedstawienia „Współczesne Desdemony” odbyła się 1 czerwca fot. archiwum

Page 22: Kronika Chrzanowska nr 171

22 KronikaChrzanowskaKULTUrA

Blisko 120 poetek i poetów oraz sympatyków poezji wypełniło klub Stara Kotłownia po brzegi,

by uczestniczyć w gali wręczenia nagród w XXVI Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O Herb Grodu Miasta Chrzanowa”. Obowiązki gospodyni uroczystości pełniła Jolanta Kupiec.

Konkurs tradycyjnie został zorganizowany przez chrzanowski MOKSiR oraz Grupę Twór-czą „Cumulus”. Podczas spotkania nie zabrakło pięknych i mądrych wierszy, przeplatanych piosenkami w wykonaniu młodych artystek ze studia piosenki Bell Canto – Kai Godyń i Do-roty Kostusik, które zaprezentowały repertuar odległy od muzyki środka, przepełniony własną, indywidualną interpretacją.

Jury tegorocznego konkursu poetyckiego, Szczęsny Wroński – poeta z Krakowa i Antoni Dobrowolski – poeta z Chrzanowa, przeczytało blisko 500 wierszy, aby wybrać kilka do nagród i kilkanaście do wyróżnień.

Zadanie było trudne, szczególnie w katego-rii ogólnej, bowiem tu poziom tradycyjnie był wysoki. Niemniej wiersze o Chrzanowie mogły także zachwycić niebanalnym, osobistym, po-etyckim opisem miasta.

Należało jedynie znaleźć miernik, wzorzec wiersza, aby dzięki temu łatwiej było ważyć i mierzyć słowo, by w końcu obiektywny dać osąd. W konsekwencji okazało się, że najlepszym pro-bierzem wiersza będzie jednak serce, nie zaś inte-lekt. Bowiem to właśnie ono, w głównej mierze, decyduje o tym co nam się podoba bardziej, a co mniej.

Wierszy było dużo i to bardzo dobrych, ale tylko niektóre zachwyciły jurorów w sposób szczególny, bowiem właśnie te, a nie inne nada-wały na tych samych, wspólnych poetyckich fa-lach.

Nie ma przecież estetyki uniwersalnej, każdy z nas wybiera ją według własnych upodobań i dzielnie jej broni, szanując jednocześnie inne poetyckie światy.

Kiedy jurorzy odkryli przed sobą karty, każdy swoje, okazało się, że w taliach mają podobne fi-gury. Nawet asy, króle i damy były prawie na tych

ŚWIĘTO POEZJI W CHRZANOWIE

samych miejscach. Wystarczyło tylko uzgodnić wyróżnienia, wybierając kilka z kilkudziesięciu wspólnych propozycji. I tak narodził się werdykt jury.

Jurorzy, wręczając laury poetyckie, podzięko-wali jednocześnie wszystkim poetkom i poetom za piękne i mądre wiersze.

– To był prawdziwy zaszczyt móc obcować z Wami intymnie, poznać zakamarki waszych serc i światów. Okazało się, że przyjaciół od pokre-wieństwa dusz mamy więcej, niż się nam wcze-śniej wydawało – podsumował Szczęsny Wroń-ski, juror z Krakowa.

Antoni Dobrowolski

Kat. I, dorośli – Chrzanów i Ziemia Chrzanowska: I nagroda Alojza Pasowicz z Chrzanowa II nagroda Michał Konrad Byrczek z Chrzanowa III nagroda Karol Koryczan z ChrzanowaWyróżnienia: Agnieszka Szpala z Krakowa i Gu-staw Czerwik z Chrzanowa

Kat. II dorośli, tematyka ogólna: I nagroda Marek Kośmider z WągrowcaII nagroda Monika Michałek z IstebnejIII nagroda Wojciech Stańczak z JózefowaWyróżnienia: Zdzisław Drzewiecki z Białego Boru, Piotr Macierzyński z Łodzi, Gabriela Staszczak z Krakowa i Bogdan Nowicki ze Świę-tochłowic

Kat. I dzieci i młodzież, Chrzanów i Ziemia Chrzanowska:

I nagroda Paulina TempińskaII nagroda Natalia SzczurekIII nagroda Kinga Mocała Wyróżnienia: Natalia Dębska, Patrycja Wasz-kiewicz, Natalia Tulgar i Paweł Pomarański – wszyscy nagrodzeni i wyróżnieni w tej kategorii są mieszkańcami Chrzanowa

Kat. II, dzieci i młodzież, tematyka ogólna: I nagroda Julia Zasada z Chrzanowa II nagroda Olga Barańska z Chrzanowa III nagroda Weronika Tupaj z KarniowicWyróżnienia: Gabriela Bednarczyk z Alwerni oraz Agniesz-ka Godyń, Aleksandra Starościk, Natalia Król, Małgorzata Matlak, Sylwia Pomarań-ska z Chrzanowa, Patrycja Bobowicz z Wiśnio-wej Góry

Nagrodzeni i wyróżnieni w konkursie

KIM JESTEMprzyjechałem za chlebemtym co wyrastałna polach mojej wsibyło mi go brak

dałem swego trudu cząstkęby trud zbiorowywyczarował lokomotywę

dumne „Krzoki” powiadali,że jestem na tej ziemi „Ptokiem”to nie przypadłośćale moja dumanie miała adresu

urodziły się moje dziecimałe „Krzoki” - myślałemwyrosły i odfrunęły z innymi „Ptokami”

po latach kiedy przystajępod miejscem zamieszkaniazastanawiam sięczy to jest adres mojej dumy

w pobliżu grób mojego ojcaodwiedzam go i odruchowowypatruję wolną kwaterę

nie mam już skrzydełnie jestem „Ptokiem”żyję na ziemijak dumne „Krzoki”kim jestem...

Gustaw Czerwik z Chrzanowa wyróżnienie w kat. wierszy o Chrzanowie

Page 23: Kronika Chrzanowska nr 171

23KronikaChrzanowska KULTUrA

Ponad sto osób publiczności i cztery kapele – tak w skrócie wyglądała tego-roczna edycja Klangu 2012. Zwyciężyła go Tajna Lista, ubiegłoroczny zdobywca wyróżnienia w tym przeglądzie.

Od mocnego metalowego akcentu rozpoczął się Przegląd Kapel Klang 2012. Jako pierwszy w Starej Kotłowni wystąpił zespół Kompromis. Muzycy zaprezentowali intensywny set instru-mentalny. Po nich sceną zawładnęła szóstka mu-zyków z In Sanity.

Ich występ rozgrzał publiczność. Na szczegól-ną uwagę zasługiwały partie elektrycznych skrzy-piec, które dodały smaczku rockowej muzyce. Połączenie hardrocka, funku, grunge’u – taką

Przegląd Kapel Klang 2012

Tajna Lista najlepsza

energetyczną mieszankę zafundował zespół Epic Fail, występujący na przeglądzie z nowym per-kusistą. W kulisach udało się usłyszeć, że kapela dobrze poradziła się z selektywnym brzmieniem instrumentów. Ostatni występ w klimatach roc-kowo-bluesowych zaprezentowała Tajna Lista, ubiegłoroczny zdobywca wyróżnienia w Klangu. Bardzo dobrze wypadły kompozycje „Wiesiek” czy „Alabama Blues”. Ten ostatni zespół zdobył największe uznanie jury i zwyciężył Klang 2012. – Występ Tajnej Listy był najbardziej profesjo-nalny. Zespół swym brzmieniem i wykonaw-stwem zaprezentował się w sposób najbardziej dojrzały – ocenił Ryszard Kramarczyk, juror przeglądu, akustyk Dżemu.

Występ zespołu Tajna Lista zebrał najwyższe oceny jurorów fot. Magdalena Jastrzębska

Wyróżnienie zdobył zespół In Sanity. – Widać, że to młodziutki zespół, ale bar-

dzo obiecujący. Użycie skrzypiec elektrycznych wprowadziło fajną kolorystykę brzmieniową. Spodobały mi sie też całkiem ciekawe pomysły muzyczne w prezentowanych utworach – pod-kreślił.

Po przeglądzie publiczność świetnie bawiła się przy dźwiękach muzyki wykonywanej przez rockmanów z Bao oraz punkowców z Załogi Andrzeja, które to ekipy wystąpiły w ramach Sło-necznej Fali Muzyki. Podczas koncertu zbierano pieniądze dla Kuby chorującego na stwardnienie rozsiane. Udało się zebrać 320 zł.

(wu, af )

W Galerii na Styku otwarto wystawę fotografii Andrzeja Pasławskiego.

Na zdjęciach możemy obejrzeć piękny kraj, choć owiany złą sławą – Albanię.

Drogi i bezdroża Albanii przemierza z rodzi-ną od 6 lat.

To tam spełniły się jego marzenia o ciszy, spokoju, nieskażonej cywilizacją przyrodzie. Podróżnik Andrzej Pasławski na fotografiach, które zaprezentował 4 kwietnia podczas multi-medialnego pokazu w domu kultury, ukazuje

Albanię tę turystyczną i tę niedostępną. Pasławski podróżował przez ten kraj samo-

chodem terenowym, dzieki czemu zdołał do-trzeć do miejsc, gdzie trudno uświadczyć żywą istotę, a piękno przyrody pozostaje niezmącone. Albanię odwiedził ponad dwadzieścia razy, prze-mierzył tam kilkanaście tysięcy kilometrów. Po-dziwiał niezmierzone góry, majestatyczne kanio-ny, dzikie plaże. To piękno Albanii oddają jego fotografie, które można było oglądać w Galerii Na Styku w Chrzanowie.

(af )

Albania nieznana na fotografiach Andrzeja Pasławskiego

Page 24: Kronika Chrzanowska nr 171

24 KronikaChrzanowskaKULTUrA

BIBLIOTEKA POLECAMiejska Biblioteka Publiczna w Chrzanowie zaprasza na:

• wystawę Ewa Cofalik-Dobosz „malarstwo”. Wystawa czynna: 15.06 - 29.07.2012 (Galeria/Sala

Konferencyjno-Szkoleniowa)

• Akcję Letnią 2012 – pod hasłem Z biblioteką wakacyjną podroż dookoła świata

(3-26.07.2012, Oddział dla dzieci, ul. Broniewskiego 10, 2-13.07.2012, Filia w Balinie, ul. Jaworznicka 45, Filia Pogorzyce, ul. Szymanowskiego 21, Filia w Płazie, ul.

Pocztowa 2, 3.07-9.08.2012, Klub Literacki ”Pod Muzami”, Al. Henryka 30

• Aloes – Uroda – Zdrowie - spotkanie klubowe z Bogumiłą Sroką – kobietą aktywną, w ramach cyklu Ciało

i Umysł, (18.07.2012, godz. 16.00, Klub Literacki, ul. Broniewskiego 10C.

IV Biesiada PRZYŁAPANI NA SPORCIE

Miejska Biblioteka Publiczna w Chrzanowie zaprasza do wzięcia udziału

w REGIONLANYM KONKURSIE FOTOGRAFICZNYMCHRZANÓW W GRZE… PRZYŁAPANI NA SPORCIE!

Na zwycięzców jak co roku czekają atrakcyjne nagrody rzeczowe!

Ogólnopolski Konkurs Literacki na Opowiadanie Fantastyczne

Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekre-acji w Chrzanowie i Chrzanowski Klub Fantastyki GALATEA ogłasza 4 Ogólno-polski Konkurs Literacki na Opowiadanie Fantastyczne.

Czekamy na Wasze prace do 26 sierpnia.Pełny regulamin konkursu znajduje się na

stronie internetowej MOKSiR www.moksir.chrzanow.pl.

Na wszelkie pytania odpowiada sekretarz - Aneta Leśniakiewicz, mail: [email protected], nr tel. 32 623 30 86 wew. 74.

I ŚREDNIOWIECZNY JARMARK MIKOŁAJSKI. 27 maja w parku w Kościelcu zostało roz-bite obozowisko cieszące się ogromnym zainteresowaniem przybyłych gości. Kramarze wystawiali swoje towary i prezentowali się rzemieślnicy. Przygotowano cieszący się dużą popularnością tor łuczniczy. A wszystko to po to, aby przenieść mieszkańców Chrzanowa w czasy średniowiecza. Niezwykłą imprezę, zorganizowaną przez Muzeum w Chrzano-wie przy wsparciu Województwa Małopolskiego i Andegaweńskiego Pocztu Najemnego, rozpoczęto na Rynku barwnym korowodem. Uczestniczyli w nim mieszkańcy Chrzanowa w strojach z epoki. Na czele z postacią historyczną właścicielem miasta Chrzanowa Ja-nem Ligęzą i jego małżonką. Gośćmi gospodarzy był orszak królewski z parą królewską Jadwigą i Władysławem Jagiełłą, w których postacie wcielili się uczniowie Zespołu Szkół nr 3 w Chrzanowie. Agnieszka Bąk

W tegorocznej akcji wzięły udział 33 miej-skie biblioteki, łącznie wraz z filiami w mniej-szych miejscowościach. Akcja objęła ponad 100 miejscowości. Oprócz prywatnych darczyńców, książki przekazało także 5 wydawnictw: ZNAK, Wydawnictwo Edukacyjne, Ha!art, Oficyna Wydawnicza Impuls, Austeria.

– Wynik jest naprawdę imponujący. Nie spo-dziewałem się, że organizując akcję pierwszy raz poza powiatem chrzanowskim, uda nam się ze-brać aż taką ilość – mówi Adrian Gaj, inicjator i główny koordynator Majowej Zbiórki Książek.

Akcję wsparły także znane postaci. Książki z autografami przekazali m.in. – Jan Kanty-Paw-luśkiewicz i Ewa Lipska. Sama Róża Thun prze-kazała kilkadziesiąt książek z własnej bibliotecz-ki. (zew)

Zebrali 12 tysięcy książekAkcja organizowana przez eurodeputowaną Różę Thun oraz Stowarzyszenie Młodzi Demokraci pobiła swój rekord z zeszłego roku. W maju wolontariusze oraz biblioteki zebrali 12.315 książek w dwóch województwach: małopolskim i świętokrzyskim.

Page 25: Kronika Chrzanowska nr 171

25KronikaChrzanowska KULTUrA

Ostatnio ukazała się nieznana pocztówka z 1899 r tzw. Gruss lub „długi adres”, będąca uzupełnieniem znanego albumu „ Pozdrowienia z Chrzanowa” wyd. w 2007 r. Wydana przez wadowickiego fotografa Jakuba Gacha. W międzyczasie pojawiła się identyczna pocztówka, ale emitowana przez chrzanowskiego restauratora Franciszka Wacławka w 1900 r, będąca cenną odmianą tej pocztówki. Reprodu-kowaną tutaj pocztówkę można wyciąć i uzupełnić str. 110 wspomnianego albumu. Eugeniusz Kępiński

„Dobro” – znaczenie tego pojęcia zaprzą-tało umysły i dusze filozofów od zarania dziejów. Johannes Eckhart – teolog i filozof przełomu trzynastego i czternastego wieku – był wybitnym niemieckim myślicielem, ściśle związanym z doktryną Kościoła rzymskokatolickiego.

Ten dominikanin – mimo wybitnego zmysłu teologicznego –pozostawał przedstawicielem antykościelnego mistycyzmu. Odrzucał ze-wnętrzne formy religii, głosząc tzw. „religię serca”. Ostatecznie potępiony przez Kościół – gdyż skłaniał się ku panteizmowi, utoż-samiającemu Boga z doskonałą przyrodą i boskim brawem natury – umarł w poczuciu odrzucenia, aby dopiero w epoce post-śre-dniowiecznej odzyskać dobre imię. Zdaniem tego filozofa każda ludzka dusza posiada pierwiastek boski, o czym wielokrotnie wspo-minał w słynnych kazaniach, afirmujących dobro w człowieku. „Dobry człowiek” – to było jego motto. Dzisiaj niewiele mamy już wspólnego z tą odległą epoką, lecz o ile zmieniają się czasy i obyczaje, o tyle niewiele dodać można [albo ująć] ludzkiej naturze. Podobnie jak nie szata zdobi człowieka i nie broda czyni mędrca, tak nie epoka ani kon-tynent świadczą o człowieku, lecz jego serce. Dziś te słowa brzmią nieco scholastycznie, w sposób przestarzały i naiwny, lecz ich głębia pozostała. „To, na co patrzy dobry, czyni go jeszcze lepszym…” – te dziwne słowa odzwier-ciedlają człowieka, który kieruje się sercem i w każdej sytuacji potrafi czynić słusznie. O ile nie jesteśmy w stanie zmieniać wszystkich

okoliczności, w których się znajdujemy, o tyle możemy czynić dobro w każdej sytuacji, w której przyszło nam funkcjonować. Dobry człowiek to uosobienie nie tylko rozsądku, lecz i ducha. Postrzega świat w pozytywnych kategoriach, a to pomnaża w nim cnotę. W tym zawarta jest również sokratejska triada: dobra, mądrości i szczęścia – człowiek mądry czyni dobro, a dzięki temu staje się szczęśliwy. Mędrzec unika zła i uchyla się od nieprawo-ści. Zachowuje w sercu i umyśle tylko dobro, które niesie korzyść moralną dla ducha i zbliża ku innym ludziom. Niejednokrotnie zraża nas zły przykład w środowiskach, które powinny być wzorcem do naśladowania. Dla-tego człowiek musi mieć serce, ale i rozum,

żeby móc weryfikować dobro i oddzielać go od zła. Mędrzec nawet pośród głupców zostanie sobą, a dobry przykład weźmie tam, gdzie ten przykład może być różny. Nasuwa się ewangeliczna maksyma: „Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to właśnie go czyni nieczystym [Mt 15, 11]. Jakże często usprawiedliwiamy się, że takie są czasy, że tak musimy czynić, a nie inaczej, bo po prostu „tak się dziś żyje”. I niejednokrotnie patrząc na otoczenie bie-rzemy przykład z tego, co przykładne nie jest, a wewnętrzne przekonania ulegają pokusie dostosowywania się do wątpliwych czasów. Lecz to nie czasy są takie to, a takie, lecz lu-dzie. Nie chodzi o to, by płynąć z prądem, ale sztuką jest płyną wbrew mętnej wodzie, która zalewa nas moralnie i skłania ku temu, ażeby się poddać jej nurtowi. Zauważmy, że nie tyl-ko dobro pomnaża cnotę w prawym człowie-ku. Wszystko, a nie tylko to, co słuszne, czyni go jeszcze lepszym. Powyższa sentencja działa jakby wbrew ludzkiej naturze. Cóż bowiem może być dobrego dla człowieka, który nieroz-łącznie styka się z nieuczciwością, który jest w więzieniu lub wpadł w nałóg picia alkoholu, z którego, zdawałoby się, nic ani nikt nie może go wyłowić. A jednak Mistrz Eckhart idzie dalej i zatrzymuje się na pojęciu dobra, lecz nie samego w sobie, ale dobra w człowie-ku. To ostatnie jest dlań najwartościowsze, bo to dopiero personifikacja dobra w człowieku – ma sens. Człowiek dobry pozostanie sobą bez względu na otaczające go zło,gdyż znajdzie w sobie siłę do realizowania zasady:„Zło do-brem zwyciężaj”. Marek Niechwiej

„FILOZOFIA DLA NIE-FILOZOFÓW”

DR MAREK MICHAŁ NIECHWIEJ – z wy-kształcenia filozof, politolog, poeta, dzien-nikarz, historyk oraz prawnik. Doktor nauk humanistycznych.

Page 26: Kronika Chrzanowska nr 171

26 KronikaChrzanowskaKULTUrA

Wydawcy narzekają na spadek poziomu czy-telnictwa, czytelnicy narzekają na wygórowane ceny książek… A tutaj proszę! Jest rozwiązanie – przynajmniej częściowe tego problemu, a tym rozwiązaniem są biblioteki. Nie jest to oczywi-ście odkrycie, a raczej przypomnienie.

W obecnych czasach biblioteka musi przy-ciągać nie tylko pokaźnym księgozbiorem, ale również nowatorskimi rozwiązaniami. W krę-gach bibliotekarskich dyskutuje się od dawna na temat - jaka powinna być współczesna biblio-teka? Dyskutuje się (czasami bardzo burzliwie) również poza biblioteką z punktu widzenia sta-tystycznego czytelnika. Opinie są różne chociaż tendencja jest zdecydowanie ta sama - Obraz biblioteki, w której na półkach zalegają wolu-miny pokryte kurzem odszedł do lamusa. No-woczesność i oryginalność usług, w tym wszyst-kim użytkownik, który owszem użytkuje, ale też kreuje wydarzenia edukacyjne i kulturalne w mieście. Inaczej być nie może! Przykładem są chociażby wszystkie majowe spotkania. Program w ramach Tygodnia Bibliotek 2012 był bogaty i różnorodny:

8 maja – Dzień Bibliotekarza i Bibliotek, roz-poczęliśmy m.in. zaskakującą wystawą o biblio-tekarzach „Biblioteka i Bibliotekarze inaczej”.

Punktem kulminacyjnym był zdecydowanie 14 maja – uroczyste otwarcie IV Majowej Zbiór-ki Książek i nasz gość specjalny europosłanka Róża Thun oraz mali goście – przedszkolaki z chrzanowskich przedszkoli. Dzieci doskonale bawiły się przy przedstawieniu Teatru Maska z Krakowa, projekcji filmów celuloidowych (Sta-rych bajek czar) oraz grach na konsoli X-BOX, a dorośli wieczorową porą na pokazie mody Książka na wybiegu w ramach Nocy w Biblio-tece, a w międzyczasie ...wiele, wiele innych spo-tkań... Wszechnica Chrzanowska, Filozofia dla nie-Filozofów, kursy językowe, e-learningowe (O finansach w bibliotece), prelekcje multime-

BIBLIOTEKA CIĄGLE W GRZE!

dialne i oczywiście podsumowujące spotkanie autorskie z pisarzem i scenarzysta Zbigniewem Masternakiem.

Słów kilka o zbiórce książek… Tegoroczna zbiórka po raz IV organizowana wspólnie ze Stowarzyszeniem Młodzi Demokraci w Chrza-nowie całkowicie skierowana była na literaturę dla dzieci i młodzieży. Zebraliśmy ok. 400 po-zycji, które tym razem Biblioteka przekaże kilku chrzanowskim przedszkolom oraz Powiatowe-mu Ośrodkowi Wsparcia Dziecka i Rodziny w Chrzanowie.

Z kolei 19 czerwca. w Bibliotece odbyła się V Komputerowa Olimpiada Seniorów. W zmaganiach wzięło udział 11 osób, które ukoń-czyły wcześniej warsztaty komputerowe „Nie

Biblioteka ciągle w grze! - ogłoszono wszem i wobec w całej Polsce, nadając hasło tegorocznemu Tygodniu Bibliotek (8-15 maja), który już za nami. I to hasło towarzyszyć nam będzie do końca roku

Uroczyste otwarcie IV Majowej Zbiórki Książek w bibliotece przez Różę Thun zdjęcia MBP

bój mychy”. Najstarszy uczestnik miał 72 lata. Olimpiada została zorganizowana w ramach międzynarodowego projektu: „Szkoła @ktyw-nego Seniora” przy współpracy z UPC Polska. Podsumowanie olimpiady nastąpi we wrześniu w WBP w Krakowie.

Natomiast od 1 do 6 czerwca w oddziale dla dzieci Miejskiej Biblioteki Publicznej w Chrza-nowie w ramach Ogólnopolskiego Tygodnia Czytania Dzieciom odbył się II Chrzanowski Maraton Czytania Dzieciom. Inicjatorem tej ogólnopolskiej akcji już po raz jedenasty była Fundacja ABC XXI Cała Polska Czyta Dzie-ciom. Wszyscy graliśmy w jednej drużynie! Bo przecież BIBLIOTEKA CIĄGLE W GRZE!

Olga Nowicka

V Komputerowa Olimpiada Seniorów,

Page 27: Kronika Chrzanowska nr 171

27KronikaChrzanowska POLeMIKI

Eugeniusz Kępiński w „Kronice Chrzanow-skiej” nr 170 w opracowaniu „Hiszpański szlachcic rządził Fablokiem” na str. 12 pisze: ”...Po przyłączeniu Austrii do Niemiec w 1938 roku stał się automatycznie obywatelem Rzeszy...”.

Nie wiem, jak było w Austrii czy Czechosło-wacji w tym czasie, ale nie dotyczyło to oby-wateli w Polsce!

Guido Antoni Franciszek Edward ( 4 im.) Sanchez de la Cerda, dyrektor fabryki w Chrzanowie, ur. 14 września 1892 roku w Opawie (Czechosłowacja), s. Henryka i Antoniny zd. Haner, z żoną Edytą Teresą Wilhelminą (3im.) Sanchez de la Cerda zd. Lanzendorfer, c. Emila i Wilhelminy zd.

Dyrektor de la Cerda – głosy w dyskusji

Artykuł w poprzedniej „Kronice” dot. dy-rektora Fabryki Lokomotyw w Chrzanowie Guido Sancheza de la Cerdy był potrzebny, gdyż przybliżył tę nieznaną dzisiaj postać, a tak zasłużoną dla Chrzanowa. Jak często bywa uruchomił ujawnienie nieznanych dokumentów, zdjęć i wspomnień związanych z osobą dyrektora i jego rodziną. W tym: dokumentację szkolną jego syna Guido Erne-sta, dokumenty z podpisem dyrektora Cerdy z lat 1925 i 1939, kilka zdjęć z Fabloku i prywatnych, oryginalny akt notarialny, któ-rym w 1939 roku kupił kamienicę w centrum Krakowa, ilość posiadanych akcji Pierwszej Fabryki Lokomotyw w Polsce i inne. Także

Poniżej drukujemy kilka uwag Jana Piotra Strzemeckiego do opracowania „Hiszpański szlachcic rządził Fablokiem”, Eugeniusza Kępińskiego, które ukazała się w nr 170 „Kroniki Chrzanowskiej”.

dokumenty i zdjęcia jego drugiej żony Fran-ciszki, Polki, która była prywatną nauczyciel-ką jego syna.

Pierwsza żona Edith zginęła w czasie alianc-kiego bombardowania Berlina w 1944 roku a jej szczątki przeniesiono do rodzinnego grobu na Friedhöfe Südwest w Wiedniu. Uwagi swoje przekazał też Jan Piotr Strzemecki, które zostaną zweryfikowane, co pozwoli na monograficzne opracowanie tematu. Wszyst-kie wątpliwości przekażę wnukowi dyrektora, Christopherowi de la Cerda, zamieszkałemu w Londynie, z którym utrzymuję znajomość, a który posiada archiwum rodzinne. Jak po-

daje J.P. Strzemecki, cztery imiona dyrektora, jak i fakt uzyskania przez niego obywatelstwa polskiego, jest dobrze znany. Sugerowanie, że dyrektor Cerda był komisarycznym zarządcą Zakładu w czasie okupacji, choć może źle to zrozumiałem, nie odpowiada prawdzie. Przypisywanie tej funkcji raichsdojczom czy folksdojczom jest nieuprawnione.

Takimi byli Niemcy. Nie ulega wątpliwości, że dyrektor Cerda uciekł przed Rosjanami z Chrzanowa do Wiednia. Nie wiadomo, jak witał ich w Wiedniu po dwóch miesiącach, ale dali mu bardzo dobrą pracę w przemyśle maszynowym. Eugeniusz Kępiński

Plaschke, ur. 9 listopada 1897 roku w Wied-niu i z dziećmi – uzyskał Obywatelstwo Pań-stwa Polskiego dnia 24 lipca 1935 roku.

Dopiero po tym fakcie Rada Miasta Chrza-nowa mogła tej rodzinie przyznać prawo przynależności do Gminy, co też uczyniła 24 czerwca 1936 roku.

Quido Anton Sanchez de la Cerda uzyskał tytuł inżyniera 17 kwietnia 1919 roku w Grazu. Stanowisko wicedyrektora Fabloku otrzymał 31 maja 1928 roku. Jak sam pisał „Mieszkam w Chrzanowie stale od 26 maja 1924 roku wraz z rodziną, nie mam zamia-ru wracać stąd do Austrii, przeciwnie chcę w Polsce pozostać na zawsze i dlatego wyuczy-łem się już języka polskiego, którym władam

prawie poprawnie. W czasie okupacji ( II wojny światowej), wszystkie zakłady, firmy, przedsiębiorstwa, warsztaty rzemieślnicze, sklepy,apteki w Chrzanowie, przeszły pod komisaryczny zarząd niemiecki. Komisarycz-nymi zarządcami mogli być tylko reischsdeut-sche i volksduutsche.

W tym przypadku „Przed wkroczeniem Ro-sjan ...”, jak pisze E.Kępiński, Guido Sanche-za de la Cerda musiał uciekać z Chrzanowa. W najlepszym przypadku miałby zapewnio-ny pobyt w COP Jaworzno na kilka miesięcy. Żonę jego, jako tłumacza przy władzach okupacyjnych w Chrzanowie czekał ten sam los, a ich majątek ruchomy i nieruchomy, byłby majątkiem poniemieckim i porzuco-nym. Jan Piotr Strzemecki

Artykuł był potrzebny

Nie wiem, jak było w Austrii, ale...

Na zdjęciu od lewej: dyrektor Morawski, inż. Paczowski, inż. Dąbrowski i dyr. Cerda, z żonami. Czwarta od prawej, Edith de la Cerda. Fablok, 1925 rok fot. archiwum

Page 28: Kronika Chrzanowska nr 171

28 KronikaChrzanowskaSPOrT

Trwa bardzo dobra passa orientalistów Kościelca Chrzanów. Z Mistrzostw Polski Młodzików w Łodzi młodzi chrzanowia-nie przywieźli aż 5 medali, trzy w biegach indywidualnych oraz dwa w biegach sztafetowych.

Wielką klasę pokazali najmłodsi chrzanowscy sportowcy podczas najważniejszej w tym roku ogólnopolskiej imprezy w biegu na orientację. W Pucharze Najmłodszych, zawodach rangi Mi-strzostw Polski młodzików, zawodnicy Kościelca Chrzanów wywalczyli aż pięć medali. Podobnie jak w ubiegłym roku najwięcej medalowych krążków wywalczyła Natalka Kowal, która trzy razy stawała na podium imprezy gromadzącej ponad 400-tu młodych miłośników orientacji sportowej z całej Polski. 11-letnia Natka rozpo-częła starty w Pucharze Najmłodszych od me-dalu brązowego w biegu klasycznym, w drugim dniu wraz z koleżankami z klasy Hanią Dzierwa

i Zuzią Ohlaszeny sięgnęła po srebro w biegu sztafetowym, by zakończyć medalową serię zwy-cięstwem w biegu sprinterskim.

Jeszcze lepiej od Natalki Kowal rozpoczęła Mistrzostwa 14-letnia Roksana Legięć. W bie-gu klasycznym po zaciętej walce utalentowana chrzanowianka zdobyła srebrny medal. Niestety, problemy zdrowotne przeszkodziły Roksanie w osiągnięciu równie dobrych wyników w kolej-nych dniach zawodów.

Miłą niespodziankę sprawili najmłodsi, bo zaledwie 8-,10-letni zawodnicy Kościelca, pod-opieczni trenera Jerzego Kryjomskiego. Startu-jący w najmłodszej sztafecie KM10 Luiza Rajca, Bartek Staroń oraz Kubuś Gałecki wywalczyli srebrny medal. Był to zarazem ich pierwszy w życiu medal w ogólnopolskich zawodach spor-towych.

Bardzo blisko podium Pucharu Najmłodszych były także: Hania Dzierwa (czwarta w sprincie i

Medale Kościelca prosto z Łodzipiąta w klasyku w kategorii K-11) oraz Natalka Szczurek (czwarta w klasyku w kategorii K-13). Szóste miejsce w klasyku wywalczył Jurek Dzier-wa, a siódmy był Kamil Filipek (obaj w kategorii M-13). W biegu sprinterskim kategorii M-11 szóstą lokatę zajął Kacper Starzykiewicz. Rów-nież na szóstym miejscu ukończyła bieg chrza-nowska sztafeta młodziczek, w składzie: Natalka Szczurek, Basia Wziętek oraz Roksana Legięć.

Bardzo dobre występy orientalistów Kościel-ca Chrzanów znalazły również odzwierciedlenie w klasyfikacji drużynowej Mistrzostw, w której chrzanowski klub zajął wysoką siódmą lokatę.

Mistrzowskie zmagania młodzikóww tym roku odbyły się w sprzyjających warunkach pogo-dowych i stały na bardzo wysokim poziomie. Za rok gospodarzem kolejnego już XXXII Pucharu Najmłodszych będzie Wrocław. Zapewne i tam nie zabraknie młodych talentów z Chrzanowa.

Jerzy Kryjomski

Zawodnicy chrzanowskiego PMOS-u wy-stapili w połowie maja na finałach Mi-strzostw Polski w Piłce Ręcznej Juniorów Młodszych w Kwidzynie. Po zaciętej i wy-równanej walce chłopcy zdobyli srebrny medal Mistrzostw Polski.

Tym samym odnieśli największy sukces, jak do tej pory, sekcji piłki ręcznej chrzanowskiego ośrodka. Srebrna drużyna wystąpiła w składzie:

Salim Amam, Adrian Dębowczyk, Michał Dęsoł, Wojciech Dzierwa, Grzegorz Figura, Marcin Górkowski, Jakub Książek, Patryk

Madeja, Michał Mucha, Jan Orlicki, Patryk Rola, Bartosz Skiba, Dawid Skoczylas, Michał Wiatr, Przemysław Wierzbic, Piotr Wycisk, Paweł Wysowski.

W rozgrywkach grupowych chrzanowianie osiągnęli następujące wyniki:

UMKS-PMOS Chrzanów - Kusy Szczecin - 30:28

UMKS-PMOS Chrzanów - KSSPR Końskie - 33:30

UMKS-PMOS Chrzanów - Śląsk Wrocław - 31:40

Końcowa tabela:1. UMKS-PMOS Chrzanów - 4:2 2. Kusy Szczecin - 3:33. Śląsk Wrocław - 3:34. KSSPR Końskie - 2:4Półfinał:UMKS-PMOS Chrzanów - MTS Kwidzyn -

35:28Finał:UMKS-PMOS Chrzanów - Wisła Płock -

31:35(zew)

SUKCES MŁODYCH SZCZYPIORNISTÓW

fot. arch.

Page 29: Kronika Chrzanowska nr 171

29KronikaChrzanowska SPOrT

Jak Pan zareagował, gdy się dowiedział, że zostanie trenerem MTS-u?

Nie było to dla mnie jakimś większym zasko-czeniem, gdyż już wcześniej pojawiały się takie propozycje. Objęcie posady uzależniałem od możliwości dalszej współpracy z drużyną młodzieżową i od prowadzenia tych chłopa-ków, którzy są jeszcze juniorami. Jeżeli można było tak zrobić, że przechodzą oni w całości do drużyny seniorskiej i przy okazji będziemy pracować nad rozgrywkami juniorskimi, no to nie widziałem problemu. Można to łatwo połączyć z korzyścią zarówni dla drużyny seniorskiej, jak i dla tych juniorów. Ci młodzi zawodnicy praktycznie nie zmienią barw, gdyż oni dalej będą zawodnikami PMOS-u Chrzanów. Z tym, że grają na zasadzie wypo-życzenia, bo jest taka możliwość w II lidze, że juniorzy mogą występować bez ograniczeń w rozgrywkach seniorskich.

Jak to w ogóle zaczęło, że został Pan trene-rem piłki ręcznej?

Na studiach była możliwość zrobienia specja-lizacji trenerskiej. Wtedy jeszcze trenowałem tę dyscyplinę w AZS-ie i zdecydowałem się iść w tym kierunku. Po skończonych studiach chciałem od razu zająć się pracą z młodymi szczypiornistami, ale nie było to łatwe, gdyż w PMOS-ie królowała koszykówka, a piłka ręcz-na trochę podupadała. No, ale z czasem udało się sekcję piłki ręcznej reaktywować. Między innymi dzięki temu, że w chrzanowskiej Szko-le Podstawowej nr 1, w której uczę, zaczęły powstawać klasy sportowe. Prowadziłem te klasy i przejmowałem tych uczniów później w klubie. Chłopcy ci przechodzili później do Publicznego Gimnazjum nr 1 w Chrzanowie i tam również trenowali. Dzięki tej ciągłości udało nam się stworzyć taki system szkolenia, że już od czwartej klasy szkoły podstawowej, praktycznie aż do wieku juniora ci chłopcy trenują piłkę ręczną. A obecnie nawet do seniora.

Czy w barwach MTS-u zagrają wszyscy ci zawodnicy, którzy byli z panem choćby na niedawnych Mistrzostwach Europy?

Nie wszyscy, ponieważ miałem teraz zespół stworzony głównie z zawodników rocznika ’95, ale wspomagany graczami z rocznika ‘96. Do MTS-u przeszli wszyscy z rocznika ‘95, gdyż są już juniorami starszymi, a chłopcy z rocznika ‘96 to są jeszcze juniorzy młodsi. Oni będą trenować z trenerem Pawłem Rokitą w juniorach młodszych i wspomagać nas w juniorach starszych. W seniorach na chwilę obecną gra rocznik ’95. Tak będzie w tym roku, ale też nie jest powiedziane, że jakiś uzdolniony chłopak z rocznika ‘96 nie wsko-czy na kilka meczów do pierwszego składu MTS-u.

W zespole pozostaną jacyś zawodnicy, któ-rzy grali w ubiegłym sezonie?

Oczywiście, że tak. Pozostanie część zawod-ników, którzy grali w tamtym sezonie, bo ja sobie nie wyobrażam też, że samymi juniorami można by było pogodzić walkę w drugiej lidze i w juniorach. To troszkę byłoby za duże obciążenie. W drużynie jest dziesięciu takich zawodników gotowych do gry w przyszłym

Chciałbym stworzyć solidny zespółRozmowa z Leszkiem Wójcikiem, nowym trenerem szczypiornistów MTS-u Chrzanów

sezonie. Teraz musimy połączyć te dwie grupy, zbudować drużynę od początku i stworzyć ra-zem tym samym solidny odmłodzony zespół.

Jest Pan znany głównie z pracy z młodymi zawodnikami. Jak widzi Pan współprace z seniorami?

Będzie to dla mnie nowe doświadczenie, ale będę musiał sobie z tym poradzić. Wiado-mo, że trzeba będzie inaczej podchodzić do treningu, do przygotowania, ale myślę, że dam sobie z tym radę.

W Chełmku też są uzdolnieni szczypiorni-ści. Czy są jakieś plany ściągnięcia kilku z nich do MTS-u?

Były już prowadzone rozmowy z działaczami Chełmka. Chciałem trzech zawodników stamtąd sprowadzić i jest duże prawdopodo-bieństwo, że oni nas wspomogą. Chodzi nam o Wojtka Żydzika, który już skończył wiek juniora i myślę, że na pewno przyjdzie do nas. Chciałbym też sprowadzić Jakuba Fidyta oraz Daniela Gizę. Ale jeśli chodzi o tę dwójkę, to działacze z Chełmka muszą najpierw wyrazić zgodę, gdyż ci dwaj zawodnicy są jeszcze juniorami.

Czy wiadomo już kto wesprze Pana na ław-ce i zostanie drugim trenerem MTS-u?

Tak, ale nie wiem, czy już mogę wyjawić to nazwisko. Myślę, że niebawem kibice piłki ręcznej dowiedzą się, kto nim zostanie. Wszy-

scy znają trenerów z Chrzanowa czy Libiąża i z pewnością zaskoczenia nie będzie.

Krystalizują się już plany przygotowań do zbliżającego się sezonu?

Wszystko jest już mniej więcej dograne. 30 lipca wznawiamy treningi tutaj w Chrzanowie, a 15 sierpnia mamy jechać na dziesięciodnio-wy obóz do Zakopanego. Po nim chciałbym, żebyśmy rozegrali jakieś sparingi. Myślę, iż naj-lepszym rozwiązaniem byłoby zorganizowanie jakiegoś turnieju tu u nas, w Chrzanowie.

Jakie ma Pan oczekiwania, co do przyszłego sezonu?

Chciałbym stworzyć dobry, solidny zespół, który będzie procentował na przyszłość. Trudno powiedzieć mi jak będzie wyglą-dał ten sezon, bo tak jak mówię, to będzie zupełnie nowa drużyna, bardzo odmłodzona i ciężko mi powiedzieć, jak te młode chłopaki będą sobie radzić w rozgrywkach seniorskich, Natomiast sporym wyzwaniem dla mnie jest skonsolidowanie tej drużyny tak, by wszyscy zawodnicy się zintegrowali, starsi z młodszymi i tworzyli jedną całość. Jeżeli to wszystko mi się uda i te tryby będą funkcjonowały dobrze, to myślę, że choć o awans może być ciężko, to postaramy się zrobić miła niespodziankę i do-brze wypaść w nadchodzących rozgrywkach.

Rozmawiał: Tomasz Wójcik

Trener Leszek Wójcik fot. Antoni Dobrowolski

Page 30: Kronika Chrzanowska nr 171

30 KronikaChrzanowskadNI ChrZANOwA

Po brzegi wypełniony był klub Stara Kotłownia w MOKSiR podczas wieczoru big-bando-wego, który muzycznie rozpoczynał tegoroczne obchody Dni Chrzanowa. Gospodarzem wieczoru był Big Band Moksir Chrzanów (na zdjęciu), a gościnnie zagral zespół z Samo-rządowego Centrum Kultury w Mielcu. fot. Jan Smółka

Już po raz trzeci orkiestry dęte z Małopolski i Śląska przyjechały do Chrzanowa na paradę. Była ona atrakcją trzeciego dnia święta miasta. Wielu chrzanowian uznało, że to idealna propozycja na niedzielne popołudnie. Licznie przyszli na plac Tysiąclecia, by okla-skiwać muzyków. W tym roku w paradzie udział wzięło 6 orkiestr: Orkiestra Dęta ZG „Janina” w Libiążu, Orkiestra Dęta OSP Tenczyn, Orkiestra Policji Województwa Śląskiego, Orkiestra Dęta OSP Mszana Dolna, Orkiestra Miejska w Trzebini i Orkiestra Wojsk Lądowych w Krakowie. fot. ds

Podróż może być niesamowitą przygo-dą, gdy nie trzeba planować dokładnie jej trasy oraz rezerwować miejsca noclegu. Z tego założenia wychodzą caravaningowcy, czyli turyści spędzający czasu wolny na wyjazdach z przyczepą campingową bądź samochodem campingowym, potocznie zwanym camperem.Ponad 50 caravaningowców przyjechało do Chrzanowa na zlot wielbicieli podró-ży z przyczepą lub camperem. Przez trzy dni święta miasta gościli na ośrodku Ba-sen Kąty i chętnie odpowiadali na pytania ciekawskich. Nie każdy przeżył bowiem wakacje, w których miejsce pobytu można zmieniać niemal codziennie i nie trzeba się przy tym martwić o nocleg.Jedno jest pewne, kto raz złapie caravanin-gowego bakcyla, ten już nie wyobraża so-bie wakacji spędzonych w hotelu.

(sol)

5 załóg z Chrzanowa i Libiąża wzięło udział w drugich regatach z cyklu Grand Prix o Puchar Burmistrza Chrzanowa. Regaty od-były się na zalewie „Chechło”. Uczestnicy pływali w łódkach typu omega w systemie przesiadkowym. Ostatecznie po pięciu wy-ścigach wygrała Flota Żeglarska Chrzanów z załogą w składzie: Michał Szczęśniak, Witold Szczęśniak i Konrad Madeja.

fot. arch. chtvl

fot. arch. chtvl

Page 31: Kronika Chrzanowska nr 171

31KronikaChrzanowska dNI ChrZANOwA

Dni Chrzanowa 2012Tegoroczne trzydniowe święto miasta należało do udanych. Mieszkańcy z pewnością zapamiętają sobotni występ bielskiej grupy Akurat oraz znakomity niedzielny koncert Ray’a Wilsona.

W sobotę rano na placu Tysiąclecia królowały motocykle. Po południu dla publiczności zagra-ły kapele młodzieżowe – Kompromis, In Sanity, Suckers Train Blues, Tajna Lista, a wieczorem – zespół Akurat. Koncert tej kapeli z Bielska Białej zgromadził ponad 2000 osób. – Chrzanowska publiczność była gorąca. Mieliśmy kilka długich bisów. Ten koncert zaliczam do bardzo udanych – nie krył zadowolenia po występie Piotr Wró-bel, wokalista i gitarzysta zespołu.

Niedzielne południe upłynęło pod znakiem jubileuszu chrzanowskiej straży pożarnej. Nie zabrakło oczywiście występów muzycznych – tym razem w wykonaniu orkiestr. A w niedzielę wieczorem nastąpił koncert gwiazdy Dni Chrza-nowa 2012 – Ray’a Wilsona, ostatniego wokali-sty grupy Genesis. Ten artysta, wyróżniony przez „Classic Rock Magazin” jako jeden z najwybit-niejszych wokalistów z Wlk. Brytanii, kompo-zytor, autor tekstów, zachwycił chrzanowską pu-bliczność i zebrał gorące brawa. (af )Występ mażoretek na placu Tysiąclecia zachwycił publiczność Zdjęcia Dariusz Szuba

Największą publiczność podczas Dni Chzranowa zgromadziły wieczorne koncerty na placu Tysiąclecia. Na zdjęciu: jeden z wokalistów zespołu Akurat - Wojciech Żółty

Parada orkiestr przyciągnęła publiczność

W hali sportowej odbył sie turniej tańca towarzyskiego

Page 32: Kronika Chrzanowska nr 171

32 KronikaChrzanowskaSTrAżACKI JUbILeUSZ

Jubileusz 140-lecia Chrzanowskiej Straży Pożarnej oraz 20-lecia powołania Państwowej Straży

Pożarnej świętowano podczas tegorocznych Dni Chrzanowa.

Uroczystość rozpoczęła się w siedzibie Ko-mendy Powiatowej PSP w Chrzanowie odsło-nięciem tablicy pamiątkowej jubileuszu, którą ufundowali: starosta chrzanowski Adam Potoc-ki, burmistrz Chrzanowa Ryszard Kosowski, burmistrz Trzebini Stanisław Szczurek, bur-mistrz Libiąża Jacek Latko, burmistrz Alwerni Jan Rychlik oraz wójt Babic Radosław Warze-cha.

Małopolską Komendę Wojewódzką PSP na uroczystości reprezentował Zastępca MKW - st.bryg. Piotr Konar. Swoją obecnością jubi-leusz uświetnili parlamentarzyści, władze woje-wództwa małopolskiego, przedstawiciele władz wojewódzkich Związku OSP, szefowie samorzą-dów, komendanci PSP z sąsiednich powiatów, reprezentanci zaprzyjaźnionych służb, instytucji i zakładów pracy, a także sympatycy i przyjaciele straży pożarnej.

Pododdział honorowy na uroczystość wysta-wiła Komenda Powiatowa PSP w Chrzanowie oraz Ochotnicze Straże Pożarne powiatu chrza-nowskiego. O oprawę muzyczną uroczystości zadbała orkiestra reprezentacyjna Zakładu Gór-niczego „Janina” z Libiąża. Komendant Powia-towy PSP w Chrzanowie bryg. Marek Bębenek przedstawił zarys historii Chrzanowskiej Straży Pożarnej. Strażacy PSP i OSP z okazji Dnia Stra-żaka 2012 w uznaniu zasług dla ochrony prze-ciwpożarowej otrzymali awanse, odznaczenia resortowe i korporacyjne.

Jubileusz 140-lecia Chrzanowskiej Straży Pożarnej oraz 20-lecia powołania Państwowej Straży Pożarnej był okazją do podziękowania osobom i instytucjom, które wniosły wkład w działalność na rzecz ochrony przeciwpożarowej i krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Za całokształt działalności dla rozwoju Małopolski, Sejmik Województwa Małopolskiego wyróżnił medalem honorowym Komendę Powiatową PSP w Chrzanowie. Medal wręczył wiceprze-wodniczący Sejmiku Województwa Małopol-skiego Bogusław Mąsior.

Z kolei Prezydium Zarządu Oddziału Głów-nego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP w Warszawie nadało Złoty medal „Za Za-sługi dla Pożarnictwa” Komendzie Powiatowej PSP w Chrzanowie. Sztandar Komendy, meda-lem, udekorował wiceprezes Zarządu Oddziału

Straż pożarna w Chrzanowie ma 140 lat

Wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP w Krakowie dh Zbigniew Duda. Podsumowaniem uroczystości była defilada pod-oddziałów pieszych i zmotoryzowanych oraz koncert orkiestr dętych.

(zew)

Główne obchody odbyły się na placu Tysiąclecia w niedzielę 3 czerwca

Jubileusz 140-lecia Chrzanowskiej Straży Pożarnej był okazją do wydania okoliczno-ściowych medali (na zdj. obok). Wykonano je w 300 egzemplarzach. Medale otrzymali strażacy PSP i OSP oraz osoby, które w wy-jątkowy sposób wspierały ochronę prze-ciwpożarową w powiecie Zdjęcia PSP