nr 3/2001 rok vi czerwiec - wrzesieŃ parafia matki … · on dwie żony, annę i peninnę (co...

24
Nr 3/2001 (30 ROK VI ) CZERWIEC - WRZESIEŃ Parafia Matki Boskiej Zwycięskiej, Kraków - Borek Fałęcki ISSN 1428-3093 Zapraszamy ponownie do rozważań .... w numerze znajdziesz fragmenty Zapisków Więziennych - Prymasa Tysiąclecia - Stefana Kardynała Wyszyńskiego REFLEKSJE WAKACYJNE Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek in- nego czynicie, wszystko na chwałę Boga czyńcie” – św. Paweł Większość z nas w najbliższej perspektywie widzi wspaniały, długo oczekiwany czas wakacji. W swych marzeniach jedni widzą złocisty piasek, wezbrane falami morze, białą plamę skrzydeł mewy. Inni oczekują spotka- nia z niebosiężnymi szczytami. Jeszcze inni pragną po prostu chwil wypoczyn- ku, wyswobodzenia się z niewoli “dwóch wskazówek”, zrzucenia pęt ab- solutnej dyspozycyjności. Bardzo dobrze, że takie marzenia po- wstają, odpoczynek bowiem to nie tyl- ko przyjemność lub luksus, na który mogą sobie pozwolić wybrani. Odpo- czynek to niejako obowiązek, koniecz- ność, bez spełnienia której człowiek nie potrafi w pełni cieszyć się swym ży- ciem- darem do samego Boga. W tym ludzie podobni są do ptaków – mogą wzbić się w przestworza życia na dwóch skrzydłach; pracy i odpoczyn- ku. Jeśli któreś z nich jest zbyt małe, lot nigdy nie stanie się wysoki. Odpo- czynek zatem powinien nieustannie towarzyszyć pracy. Dobry zapewnia siły potrzebne przy wykonywaniu za- dań, stawianych przez potrzeby dnia codziennego. Co znaczą jednak hasła: “dobry odpoczynek”, “dobrze wykorzystane wakacje”. Przecież “wypoczywanie to jedna z najprostszych czynności, jakie człowiek potrafi wykonać” . Nie może- my wypoczynku utożsamiać z bezczyn- nością – tak fizyczną ja i duchową, czy umysłową. Przeciwnie. Wakacje to czas dany nam, abyśmy, nieskrępowani bra- kiem czasu i mnóstwem niekończą- cych się obowiązków, próbowali odno- wić spojrzenie na swoje życie, pogłę- bić więź z Bogiem i bliźnimi, nacieszyć się darem istnienia i otaczającym nas światem. Tymczasem trudno nawet opisywać wakacje “praktykujących ka- tolików”. Bierne uczestnictwo we Mszy św. Bo przecież “takiego wspaniałego słońca nie można przegapić”, długie godziny spędzone przed telewizorem, skoro “w końcu, nie trzeba nigdzie wy- chodzić”, odseparowanie się od kłopo- tów najbliższych: “Dajcie mi spokój. Ja mam teraz urlop”. A przecież Pan Bóg czeka. W niedziel- nej Eucharystii, ale i codziennej Mszy św. na którą w wakacje da się znaleźć czas. W częstej modlitwie, - już nie na czas - rozmowie z Nim rano gdy nie trzeba biec do pracy, wieczorem, gdy nie pada się z nóg ze zmęczenia. W swoich dziełach które sam stwo- rzył i ofiarował człowiekowi. Z ich pięk- na i potęgi poznaje się właśnie Jego. W drugim człowieku oczekującym na mądrą radę, odrobinę czasu, którego przecież wskazówki teraz tak bez- względnie nie wymierzają. Bez Boga nic nie jesteśmy w sta- nie uczynić. Czasami tylko się nam wy- daje, że bez nas “świat się zawali”. Odrzucając Boga, odrzuca się miłość – pozostaje pustka. I trzeba zastanowić się nad tym jaki sens ma “odpoczynek” z telewizyjnym bezładem, czasem roz- mowy z Bogiem obliczonym co do se- kundy, zamknięciu się w świecie leża- ka i olejku do opalania, skoro po tym czasie tak “beztroskim” i “cudownym” w sercu pozostaje pustka, która ode- zwie się w ciężkich, wymagających pracy chwilach. I nie będzie siły drugie- go skrzydła. Ks. Andrzej

Upload: ngominh

Post on 28-Feb-2019

214 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Nr 3/2001 (30 ROK VI ) CZERWIEC - WRZESIEŃ Parafia Matki Boskiej Zwycięskiej, Kraków - Borek Fałęcki

ISSN 1428-3093

Zapraszamy ponownie do rozważań ....w numerze znajdziesz fragmenty Zapisków Więziennych

- Prymasa Tysiąclecia - Stefana Kardynała Wyszyńskiego

REFLEKSJE WAKACYJNE

“Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek in-

nego czynicie, wszystko na chwałę

Boga czyńcie” – św. Paweł

Większość z nas w najbliższej

perspektywie widzi wspaniały, długo

oczekiwany czas wakacji. W swych

marzeniach jedni widzą złocisty piasek,

wezbrane falami morze, białą plamę

skrzydeł mewy. Inni oczekują spotka-

nia z niebosiężnymi szczytami. Jeszcze

inni pragną po prostu chwil wypoczyn-

ku, wyswobodzenia się z niewoli

“dwóch wskazówek”, zrzucenia pęt ab-

solutnej dyspozycyjności.

Bardzo dobrze, że takie marzenia po-

wstają, odpoczynek bowiem to nie tyl-

ko przyjemność lub luksus, na który

mogą sobie pozwolić wybrani. Odpo-

czynek to niejako obowiązek, koniecz-

ność, bez spełnienia której człowiek nie

potrafi w pełni cieszyć się swym ży-

ciem- darem do samego Boga. W tym

ludzie podobni są do ptaków – mogą

wzbić się w przestworza życia na

dwóch skrzydłach; pracy i odpoczyn-

ku. Jeśli któreś z nich jest zbyt małe,

lot nigdy nie stanie się wysoki. Odpo-

czynek zatem powinien nieustannie

towarzyszyć pracy. Dobry zapewnia

siły potrzebne przy wykonywaniu za-

dań, stawianych przez potrzeby dnia

codziennego.

Co znaczą jednak hasła: “dobry

odpoczynek”, “dobrze wykorzystane

wakacje”. Przecież “wypoczywanie to

jedna z najprostszych czynności, jakie

człowiek potrafi wykonać” . Nie może-

my wypoczynku utożsamiać z bezczyn-

nością – tak fizyczną ja i duchową, czy

umysłową. Przeciwnie. Wakacje to czas

dany nam, abyśmy, nieskrępowani bra-

kiem czasu i mnóstwem niekończą-

cych się obowiązków, próbowali odno-

wić spojrzenie na swoje życie, pogłę-

bić więź z Bogiem i bliźnimi, nacieszyć

się darem istnienia i otaczającym nas

światem. Tymczasem trudno nawet

opisywać wakacje “praktykujących ka-

tolików”. Bierne uczestnictwo we Mszy

św. Bo przecież “takiego wspaniałego

słońca nie można przegapić”, długie

godziny spędzone przed telewizorem,

skoro “w końcu, nie trzeba nigdzie wy-

chodzić”, odseparowanie się od kłopo-

tów najbliższych: “Dajcie mi spokój.

Ja mam teraz urlop”.

A przecież Pan Bóg czeka. W niedziel-

nej Eucharystii, ale i codziennej Mszy

św. na którą w wakacje da się znaleźć

czas. W częstej modlitwie, - już nie na

czas - rozmowie z Nim rano gdy nie

trzeba biec do pracy, wieczorem, gdy

nie pada się z nóg ze zmęczenia.

W swoich dziełach które sam stwo-

rzył i ofiarował człowiekowi. Z ich pięk-

na i potęgi poznaje się właśnie Jego.

W drugim człowieku oczekującym na

mądrą radę, odrobinę czasu, którego

przecież wskazówki teraz tak bez-

względnie nie wymierzają.

Bez Boga nic nie jesteśmy w sta-

nie uczynić. Czasami tylko się nam wy-

daje, że bez nas “świat się zawali”.

Odrzucając Boga, odrzuca się miłość –

pozostaje pustka. I trzeba zastanowić

się nad tym jaki sens ma “odpoczynek”

z telewizyjnym bezładem, czasem roz-

mowy z Bogiem obliczonym co do se-

kundy, zamknięciu się w świecie leża-

ka i olejku do opalania, skoro po tym

czasie tak “beztroskim” i “cudownym”

w sercu pozostaje pustka, która ode-

zwie się w ciężkich, wymagających

pracy chwilach. I nie będzie siły drugie-

go skrzydła.

Ks. Andrzej

PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )22222

KOBIETY I ICH POWOŁANIEANNA I ELŻBIETA

Większość kobiet Bóg powołuje do

stanu małżeńskiego, do tego, aby były żoną

i matką. Są rodziny mające liczne potom-

stwo, ale są i takie, gdzie bezpłodność ko-

biety nie pozwala na poczęcie dziecka.

Mają wtedy poczucie pustki, niespełnienia,

często tracą wiarę, ufność i często w ta-

kich sytuacjach maja pretensje do Boga.

W księgach Biblii przedstawiono dwie ko-

biety, Annę i Elżbietę, które są dowodem,

że dzięki naszej miłość do Boga, zmaga-

niu się z cierpieniem, szczerej modlitwie,

możemy uzyskać od Boga łaski, o które

prosimy.

ANNA to postać kobiety ze Starego

Testamentu. Mieszkała w górskiej okolicy

Efraima, z mężem imieniem Elkana. Miał

on dwie żony, Annę i Peninnę (co często

zdarzało się w tamtych czasach). Peninne

Bóg obdarzył potomstwem, Anna natomiast

nie miała dzieci. Brak potomka był źródłem

wielkiego cierpienia, a także szyderstw ze

strony innych, gdyż bezpłodność u Izraeli-

tów uchodziła za karę bożą i hańbę.

Jak był w zwyczaju co roku cała rodzina

chodziła do miejscowości Szilo, by modlić

się i składać ofiary Bogu. Peninna szła ze

swoimi dziećmi, pełna pychy i zadowole-

nia, Anna zaś szła smutna i zatroskana, ze

łzami w oczach. Elkana bardziej kochał

Annę i pocieszał ją słowami: “Anno, cze-

mu płaczesz? (...) Czemu się twoje serce

smuci? Czyż ja nie znaczę dla ciebie wię-

cej niż dziesięciu synów? (1Sm1,8). Co roku

udając się do Szilo Anna nie bała się szcze-

rej rozmowy z Bogiem na modlitwie. Dzie-

liła się z nim uczuciem zawodu jakiego do-

znała z powodu swojej bezpłodności, uczu-

ciem pustki w swym życiu i prosiła o po-

moc w swym utrapieniu. Trwając na gorą-

cej modlitwie obiecała Bogu, że jeśli spe-

łni jej prośbę i obdarzy ją synem, ona ofia-

ruje go na wyłączną służbę Bogu. Bóg wy-

słuchał jej modlitwy i obdarzył ją potom-

stwem. Urodziła syna, którego nazwała Sa-

muel, co znaczy “darowany przez Boga”.

W pięknej modlitwie wdzięczności i uwiel-

bienia Anna dziękowała Bogu za narodzi-

ny syna. Przekonała się, że dobrze jest za-

ufać Bogu. Po kilku latach wypełniła swoją

obietnicę i oddała go na służbę Bogu. Jej

modlitwa wypływająca z udręczonego ser-

ca pomogła w urzeczywistnieniu się pla-

nów Boga dla całego Izraela. Samuel stał

się wielkim prorokiem i sędziom, który

przeprowadził przez trudny okres lud Izra-

ela i doprowadził do jego zjednoczenia.

ELŻBIETA jest kobietą przedstawioną

w Nowym Testamencie. Podobnie jak Anna

była bezpłodna i doświadczała przez wie-

le lat pogardy i drwin ze strony sąsiadów

i krewnych. Razem z mężem Zacharia-

szem, który był kapłanem w Świątyni Pań-

skiej przez wiele lat modliła się do Boga,

żeby obdarzył ich potomstwem. Elżbieta

nie poddawała się rozpaczy i rozgorycze-

niu, lecz nieprzerwanie polecała się Bogu,

pełna ufności. I nadszedł dzień, w którym

Zachariasz ujrzał w świątyni Anioła Pań-

skiego, który powiedział mu: “Nie bój się

Zachariaszu! Twoja prośba została wysłu-

chana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna,

któremu nadasz imię Jan” (Łk1,13). Jan,

podobnie, jak Samuel został poświecony

Bogu. Elżbieta mimo podeszłego wieku

czuła, że może urodzić i wychować syna.

Przez wiele lat wpajała w Jana umiłowa-

nie Słowa Bożego, uczyła go wytrwałości

w wierze i posłuszeństwie Panu.

Wspominając te dwie kobiety, które bez

reszty zawierzyły Bogu, pomyślmy przez

chwilę o wszystkich dzieciach porzuco-

nych przez rodziców, których nikt nie chce

i nie kocha. O tych dzieciach, które zabito

jeszcze przed narodzeniem, które nie mo-

gły nawet zapłakać w swojej obronie.

Jak inny byłby dzisiaj świat, gdyby wszyst-

kie dzieci otoczone były miłością.

Ewa Woźny

SANKTUARIUM MARYJNENA MONTSERRAT

W jesieni br. w naszej parafii zorga-

nizowana zostanie pielgrzymka do Sank-

tuariów Maryjnych na terenie Francji i Hisz-

panii. W ubiegłych latach często z Krako-

wa wyruszały pielgrzymki do Sanktuariów

Maryjnych we Francji, natomiast o sanktu-

ariach w Hiszpanii niewiele się mówiło.

W swoim artykule chcę się podzielić się

własnymi przeżyciami z pobytu w Montser-

rat – miejscu świętym Katalonii – prowin-

cji Hiszpanii.

Katalonia od reszty kraju różni się histo-

rią, kulturą, tradycją i folklorem i językiem.

Stolicą Katalonii jest Barcelona, drugie co

do wielkości miasto Hiszpanii.

Przybywających turystów do Barcelony

wita Krzysztof Kolumb. Stoi on na kilkuna-

stometrowej kolumnie i patrząc dumnie

w morze zdaje się powtarzać “Tam gdzie

ja pokazuję palcem jest Ameryka”.

Następnie swoje kroki skierujemy w kie-

runku Katedry św. Eulalii. Sama budowla

pochodzi z XIII wieku, ale fasada katedry

jak i wirydiarz z pięknym ogrodem, oraz

plac otaczający świątynie pochodzi z XIX

wieku. Na tym placu w niedzielę i święta

Katalończycy tańczą sardanę. Jest to fascy-

nujące widowisko, orkiestra gra melodię,

a kobiety i mężczyźni trzymając się za ręce

krążą w takt muzyki.

Drugą monumentalną budowlą, którą na-

leży zobaczyć w Barcelonie, to Katedra

Świętej Rodziny (Sagrada Familia) Budo-

wę tej świątyni rozpoczął Antonio Gaudi

w 1882 roku i zaplanował, że potrwa ona

przez 200 lat. Świątynia ta jest jeszcze nie-

skończona, ale jej widok “zapiera dech

w piersiach”. Surrealistyczne wieże mają

około 100 metrów wysokości, ozdobione

są rzeźbami przedstawiającymi sceny z Sta-

rego i Nowego Testamentu. Na szczególną

uwagę zwracają sceny np. Sąd u Piłata, czy

spotkanie Jezusa z św. Weroniką. Najpięk-

niejszą rzeźbą jest scena Narodzenia Pana

Jezusa. Wzlatujące białe gołębie symboli-

zują pokój. Jest to centralna grupa rzeźb

na frontonie Katedry Świętej Rodziny.

Około 40 kilometrów na północny zachód

od Barcelony wznosi się masyw skalny

Montsarrat. Góry te zbudowane są z pia-

skowca, w którym woda i wiatr wyrzeźbiły

niesamowite kształty. Pionowe skały są

poprzecinane głębokimi żlebami, a ich

grzbiety idealnie wygładzone przez wiatr.

Patrzącemu, na te fantastyczne kształty gór,

wydaje się, że został przeniesiony w świat

zaczarowanej baśni. Widzi kształt uszu

33333PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )

ogromnego słonia, to znów zaczarowanych

rycerzy, czy kamiennych śmiałków, którzy

szli na szklane wzgórze. Każdy oglądając

ten masyw górski może widzieć różne

kształty w zależności co podpowie mu

wyobraźnia.

Przez te niedostępne góry prowadzi stroma,

kręta droga na szczyt. Z góry rozciąga się

przepiękny widok na położone w dolinach

osady ludzkie ukryte wśród sadów i pól. Na

szczycie Masywu benedyktyni w 880 roku

zbudowali klasztor i bazylikę. Największą

świętością tego miejsca jest maleńka figur-

ka Czarnej Madonny z Dzieciątkiem La Mo-

reneta (Mateńka).Od 700 lat pielgrzymi z

całej Hiszpanii ciągną do swojej “Mateńki”.

Szczególnie nowożeńcy z bukietami kwia-

tów idą pokłonić się Matce Bożej i prosić Ją

o błogosławieństwo na całe życie.

Figurkę Madonny z Dzieciątkiem, według

legendy, wyrzeźbił św. Łukasz, a do Bar-

celony została przywieziona przez św. Pio-

tra. Potem dziwnym trafem Figurka ta tra-

fiła na Monserrat do Świętej

Groty (Santa Cova), gdzie ją

znaleziono i umieszczono w

Bazylice.

Zabudowania klasztorne i Ko-

ściół zostały zniszczone w 1808

roku przez wojska napoleoń-

skie, ale już w 1848 roku zosta-

ły odbudowane z wielkim roz-

machem. Kościół jest tak po-

tężny, że wchodzący do niego

człowiek zadaje się taki mały

i słaby w obliczu Wszechmoc-

nego Boga. W głównym ołta-

rzu kościoła znajduje się cu-

downa figurka Madonny. Piel-

grzymi przechodząc przez

boczną nawą kierują się do

ołtarza, gdzie wspinając się po

kilku schodkach, klękają

u stóp Madonny. Wśród piel-

grzymów oddających pokłon

Madonnie był także Ojciec

Święty Jan Paweł II.

W Bazylice na Montsarrat znaj-

duje się również kaplica, któ-

rą nazwałam Sanktuarium

Ran Pana Jezusa. Wystrojem

przypomina ona Grób Pański,

gdzie centralne miejsce zaj-

muje leżący krzyż nakryty bia-

łym płótnem. Sylwetki Pana

Jezusa wyraźnie nie widać,

ale w sposób niebywale sugestywny wy-

eksponowana jest krew sącząca się z Jego

Ran. Bijące od dołu światło podnosi jesz-

cze nastrój tej Kaplicy.

Po wyjściu z Bazyliki warto pójść na Dro-

gę Krzyżową, której stacje wykute zostały

w pionowych skałach. Można też odwie-

dzić Świętą Grotę w której znaleziono La

Morenetę.

Pielgrzymując po świątyniach Hiszpanii

odczuwa się obecność Boga, który “żyje

zawsze w nas; tak w chwilach ciemności,

jak w momentach pełnej jasności. Wcho-

dząc w trzecie tysiąclecie, naprawdę rozu-

miemy, że dwa tysiące lat temu Chrystus

przybył na ziemię nie po to, by tworzyć

nową religię, ale po to, żeby każdemu czło-

wiekowi dać dar komunii w Bogu. Chry-

stus wzywa nas – ewangelicznych ubogich

– byśmy urzeczywistniali nadzieję komu-

nii i nadzieję na pokój. Niech promienieje

wokół nas!...”. (fragmenty Listu z Taize opu-

blikowanego z okazji spotkania młodych

w Barcelonie)

Ewa Niemiec

PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )44444

Może ktoś spytać: po co poznawać

życiorysy, po co kolejne daty? Odpo-

wiedź jest krótka. Wielu z nas niedaw-

no zachwycało się skokami Adama Ma-

łysza, który jak orzeł szybował przez

skocznię, zostawiając daleko za sobą

ścisłą światową czołówkę. Właśnie to,

co swoim życiem przyniósł nam Ks. Kar-

dynał Stefan Wyszyński w sensie ducho-

wym było przepięknym lotem w Trzecie

Tysiąclecie, tak pięknym, że przez wielu

został temu wspaniałemu Polakowi

nadany przydomek Prymasa Tysiąclecia.

Warto zatrzymać się krótko nad tym jak

biegł czas Jego życia.

Sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński,

Prymas Polski (1901-1981) urodził się

dnia 3 sierpnia 1901 r. w miejscowości

Zuzela nad Bugiem, na pograniczu Pod-

lasia i Mazowsza. Nad jego dzieciństwem

zaciążyło dramatyczne wydarzenie

śmierci matki. Przez całe życie tęsknił za

nią. Ta tęsknota skierowała jego serce ku

Matce Niebieskiej – ku Tej, “która nie

umiera”.

Po ukończeniu gimnazjum w Warszawie

i Łomży wstąpił do Seminarium Du-

chownego we Włocławku. 3 sierpnia

1924 r. został wyświęcony na kapłana.

Po czterech latach studiów w Katolickim

Uniwersytecie Lubelskim na Wydziale

Prawa Kanonicznego i Nauk Społecz-

nych uzyskał stopień doktora na podsta-

wie pracy: Prawa Kościoła do szkoły. Po

studiach udał się w podróż naukową po

krajach Europy Zachodniej. Interesował

się szczególnie Akcją Katolicką i działal-

nością chrześcijańskich związków zawo-

dowych.

Podczas wojny, jako znany profesor-spo-

łecznik, był imiennie poszukiwany przez

Niemców.

W okresie Powstania Warszawskiego

pełnił obowiązki kapelana grupy “Kam-

pinos” AK, działającej w Laskach i oko-

licy oraz szpitala powstańczego w La-

skach.

Zaraz po zakończeniu działań wojennych

wrócił do Włocławka i zaczął organizo-

wać Seminarium Duchowne zniszczone

w czasie wojny. W 1945 r. został rekto-

rem Seminarium. Podjął też obowiązki

redaktora tygodnika diecezjalnego “Ład

Boży”, czynił starania o wznowienie cza-

sopisma “Ateneum Kapłańskie”.

W 1946 r. Ojciec Święty Pius XII miano-

wał księdza profesora Wyszyńskiego bi-

skupem ordynariuszem diecezji lubel-

skiej.

Po śmierci kardynała Augusta Hlonda

został arcybiskupem Gniezna i Warsza-

wy, Prymasem Polski. W sytuacji jawne-

go prześladowania, aby uchronić Kościół

i naród od napięć i rozlewu krwi, Pry-

mas Wyszyński podjął decyzję zawarcia

“Porozumienia”. Podpisali je przedstawi-

ciele Episkopatu i Władz Państwowych

14 lutego 1950 r. Wobec braku Konstytu-

cji była to jedyna deklaracja prawna

określająca sytuację Kościoła w Polsce.

Władze komunistyczne nie zamierzały

dotrzymywać zobowiązań. Raz po raz

łamane były punkty “Porozumienia”. Pry-

mas Wyszyński z wielką roztropnością,

a jednocześnie odwagą bronił praw wie-

rzącego narodu. Na konsystorzu w dniu

12 stycznia 1953 r. został kardynałem.

25 września 1953 r. został areszto-

wany i wywieziony z Warszawy. Przeby-

wał kolejno w Rywałdzie Królewskim

koło Grudziądza, w Stoczku Warmiń-

skim, w Prudniku koło Opola, w Komań-

czy w Bieszczadach. W Komańczy,

w dniu 16 maja 1956 r., napisał tekst od-

nowionych Ślubów Narodu, które zosta-

ły uroczyście złożone na Jasnej Górze 26

sierpnia 1956 r. Dnia 26 października 1956

r. Stefan kardynał Wyszyński odzyskał

wolność.

W latach 1957-1965 prowadził

Wielką Nowennę przed Jubileuszem Ty-

siąclecia Chrztu Polski. W 1957 rozpoczął

Nawiedzenie Polski przez kopię Cudow-

nego Obrazu Matki Bożej Częstochow-

skiej. 3 maja 1966 r. Prymas Polski, wraz

z arcybiskupem Krakowa, Karolem Woj-

tyłą i całym Episkopatem, oddał Polskę

Matce Bożej na wieczystą własność,

w Jej macierzyńską niewolę miłości.

W latach sześćdziesiątych czynnie

uczestniczył w pracach Soboru Watykań-

skiego II. Na auli soborowej cieszył się

wielkim uznaniem wśród biskupów

świata.

16 października 1978 r. na Stolicę

Piotrową został wybrany Polak – kardy-

nał Karol Wojtyła. To wydarzenie było

największą radością Prymasa Tysiącle-

cia i Kościoła w Polsce.

W czerwcu 1979 r. przyjął w Ojczyźnie

po raz pierwszy od tysiąca lat widzialną

Głowę Kościoła – Ojca Świętego Jana

Pawła II – Papieża z rodu Polaków.

CZŁOWIEK, KTÓRY PRZENIÓSŁ NAS W TRZECIE TYSIĄCLECIE

MODLITWA O BEATYFIKACJĘ STEFANA KARDYNAŁA WYSZYŃSKIEGO

PRYMASA TYSIĄCLECIA

Boże w Trójcy Świętej Jedyny, Ty w swojej niewypowiedzianej dobroci po-wołujesz ciągle nowych apostołów, aby przybliżali światu Twoją Miłość. Bądźuwielbiony za to, że dałeś nam opatrznościowego Pasterza Stefana kardyna-ła Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia.Boże, źródło wszelkiej świętości, spraw, prosimy Cię, aby Kościół zaliczył godo grona swoich świętych. Wejrzyj na jego heroiczną wiarę, całkowite odda-nie się Tobie, na jego męstwo wobec przeciwności i prześladowań, które znosiłdla imienia Twego. Pomnij, jak bardzo umiłował Kościół Twojego Syna, jakwiernie kochał Ojczyznę i każdego człowieka, biorąc jego godności i praw,przebaczając wrogom, zło dobrem zwyciężając.Otocz chwałą wiernego Sługę Twojego Stefana Kardynała, który wszystkopostawił na Maryję i Jej zawierzył bez granic, u Niej szukając pomocy w obroniewiary Chrystusowej i wolności narodu. Ojcze nieskończenie dobry, uczyń goorędownikiem naszych spraw przed Tobą. Amen.Pokornie Cię błagamy, Boże, udziel nam za wstawiennictwem Stefana kardy-nała Wyszyńskiego tej łaski, o która Cię teraz szczególnie prosimy... Amen

55555PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )

Odszedł do Boga 28 maja 1981 r.

w Uroczystość Wniebowstąpienia Pań-

skiego.

W 1986 r. rozpoczął się proces be-

atyfikacyjny Sługi Bożego Stefana kardy-

nała Wyszyńskiego, Prymasa Polski. Do-

biegł on końca na szczeblu diecezjalnym

6 lutego 2001 r. Aby kardynał Wyszyński

mógł zostać ogłoszony błogosławionym,

konieczne jest jeszcze orzeczenie o he-

roiczności cnót i stwierdzenie autentycz-

ności cudu za jego wstawiennictwem.

Rok 2001 jest czasem okrągłych

rocznic związanych z życiem Sługi Bo-

żego: 28 maja minęło 20 lat od jego

śmierci a 3 sierpnia będziemy obchodzić

stulecie jego urodzin. Z pewnością ran-

gę obchodów rocznicowych podniosło

ogłoszenie przez Sejm RP roku 2001 Ro-

kiem Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Rok Prymasowski to nie tylko oka-

zja do sympozjów, wygłaszania patetycz-

nych kazań i odczytów, organizowania

odświętnych Akademii, składania kwia-

tów. Najważniejsze to spotkanie z czło-

wiekiem, który chociaż przekroczył już

próg wieczności, to jednak nie pozwolił

zakuć się w spiżowe pomniki i oddzielić

się od ludzi wysokością piedestału... Naj-

ważniejsze to wsłuchanie się w to, co ten

ciągle zatroskany o Boga i Polskę Prymas,

bliski i żywy ma nam do powiedzenia o

sprawach najważniejszych: miłości

Boga, Ojczyzny i człowieka; o wierności

tym wartościom bez oglądania się na

cenę, którą trzeba będzie za to zapłacić.

Szczera rozmowa z Prymasem (Drugie-

go) Tysiąclecia, mam nadzieję, zainspi-

ruje nas-ludzi Trzeciego już Tysiąclecia

do poszukiwania i odkrywania odpowie-

dzi na pytanie: jak najgodniej przeżyć

swoje lata w skomplikowanej sytuacji

naszych czasów.

Ks. Krzysztof Litwa

Komańcza

We wrześniu 1956 r. postanowi-liśmy razem z mężem udać sięna dziesięciodniową wędrówkęw Bieszczady.Trasa nasza prowadziła z Krakowa doZagórza, a potem kolejką wąskoto-rową, do Cisnej. W godzinach ran-nych pociąg do Cisnej był zatłoczo-ny, wiózł do pracy na ranną. zmianęmłodych ludzi, siedzieliśmy w prze-dziale jednego z wagonów, w pew-nej chwili wsiadło dwóch żołnierzy,których zadaniem było zrewidowaniepociągu, czy ktoś niepożądany nimnie jedzie. Stwierdzili, że my jedni je-steśmy tymi podejrzanymi i wysadzi-li nas z pociągu w Komańczy, a na-stępnie poprowadzili kamienistąścieżką, w górę przez las. W lesieznajdował się posterunek WojskaPolskiego. Żołnierze zażądali od nasdokumentów w celu sprawdzenia,a nas pozostawili przed budynkiem.Odpoczywaliśmy siedząc na kamie-niach. Słońce wędrowało po niebiecoraz wyżej, upał dawał się nam weznaki, sprawdzanie trwało długo, za-pewne musieli ,gdzieś dzwonić, co znami zrobić. Wreszcie po długimoczekiwaniu wręczyli nam dokumen-ty i powiedzieli, że nam tutaj nie wo-1no wracać, że mamy iść ścieżką wdół lasu, potem przez wieś i w góry.Dopiero we wsi , gdy prosiliśmy omleko, a w sklepie kupowaliśmychleb, powiedziano nam szeptem, żew klasztorze S.S. Nazaretanek jestwięziony Ks. Kardynał Stefan Wy-szyński. Opuściliśmy Komańczę,udaliśmy się na górę Hryszczatą.Była to bardzo męcząca wspinaczka,szliśmy w towarzystwie młodegochłopca, który dwa razy w tygodniuschodził do Komańczy po chleb. Nazakup chleba przeznaczał cztery go-dziny. Nie pamiętam, gdzie w tymdniu zatrzymaliśmy się na nocleg, na-tomiast pamiętam, że zamierza1iśmyudać się do miasteczka Baligrodu.Następnego dnia wędrowaliśmyprzez las, ścieżki zarośnięte, spoty-kaliśmy kości ludzkie, porozrzucane,

Z LISTÓWDO

REDAKCJI

a niektórzy turyści widzieli wiszące nadrzewach szkielety ludzkie. Do Bali-grodu musieliśmy iść przez wieśRabe. Była to wieś ciągnąca sięwzdłuż strumienia, o długości kilku ki-1ometrów. Przerażające było to, co zo-baczyliśmy. W miejsce domów byłyzgliszcza i ruiny. Podwórka zarośnię-te pokrzywami i dzikimi słonecznika-mi. Na drzewach zdziczałe jabłkai gruszki. Studnie zasypane.Była piękna, jesienna pogoda, a w na-szych sercach dominowały uczuciasmutku, bólu, współczucia. Ktoś tumieszkał, komuś stała się krzywda, byłktoś kto krzywdził. Ziemia przesiąknię-ta krwią i łzami. Ucichły jęki, krzyki,płacz mieszkańców Rabe. Pozostałyjedynie zg1iszcza. Jedyną, muzyką,która unosiła się nad tym nieszczę-ściem ludzkim, był szum liści, śpiewstrumyka, bzykanie pszczół i trzmieli.Przerażająca cisza, od rana nikogoz ludzi nie spotka1iśmy. Odczuwali-śmy lęk i strach. Szliśmy mijając spa-lone domostwa. Chcieliśmy przed za-padnięciem zmroku dojść do leśni-czówki. Dotarliśmy do niej. W Biesz-czadach w 1956 r. było dużo śladówzbrodni, której dokonali na niewinnejludności ludzie żyjący z dala od Boga,bez serca i sumienia. Z Baligrodu wę-drowaliśmy do Wetliny mijając wyma-rłe wsie Terka, Polanki, Wetlina a po-tem Ustrzyki Górne i inne wioski.W lasach zadomowiły się wilki i nie-dźwiedzie. Wilki nawet w dzień napa-dały na pasące się owce i krowy.Z Ustrzyk Dolnych pociągiem powró-ciliśmy do Krakowa.Tak jak nam rozkazano, do Komańczyjuż nie powróciliśmy. Za miesiącw październiku l956 r. Ks. KardynałStefan Wyszyński opuścił Komańczęi wrócił do Warszawy na Miodową.

Karolina Biedrzycka

Kraków, 27 kwietnia 2001.

PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )66666

14 maja 1867 r. to dzień urodzin kar-

dynała Adama Stefana Sapiehy - potomka

niezwykle zasłużonego dla Polski rodu

książęcego.1 października 1893 r. przyjmu-

je święcenia kapłańskie. W marcu 1896 r.

uzyskuje doktorat obojga praw w Papie-

skiej Akademii Kościelnej w Rzymie, stu-

diuje tam również dyplomację w Kościel-

nej Akademii Szlacheckiej. Od 1906 r. roz-

poczyna posługę w Rzymie przy boku pa-

pieża Piusa X, jako jego zaufany szambe-

lan i dyplomata. Służba ta trwa do 1911 r.

kiedy to zostaje mianowany biskupem kra-

kowskim. Rządy diecezją obejmuje 3 mar-

ca 1912 r., odbywając uroczysty ingres do

Katedry Krakowskiej. Drugi, uroczysty in-

gres do katedry, tym razem arcybiskupi,

odbędzie się 17 stycznia 1926 r., po utwo-

rzeniu w 1925 r. Arcybiskupstwa i Metro-

polii Krakowskiej, i po mianowaniu go

pierwszym arcybiskupem i metropolitą

krakowskim. 18 lutego 1946 r. został po-

wołany przez Piusa XII w skład kolegium

kardynalskiego, uzyskując w ten sposób

najwyższą, oczywiście po papieskiej, god-

ność w Kościele katolickim. 23 lipca 1951

r. jest dniem zamykającym życie i działal-

ność kard. A. S. Sapiehy. O godz. 715 prze-

kroczył bramy wieczności. Pozostawił po

sobie pamięć niezwykłego człowieka, bi-

skupa-pasterza diecezji, syna narodu i ojca

ubogich.

1. Człowiek

Kardynał Sapieha był człowiekiem w ca-

łym tego słowa znaczeniu a jego człowie-

czeństwo wypowiedziało się w polskiej

oprawie. Był osobą całkowicie wolną i sa-

modzielną w myśleniu - żaden system,

szablon czy teoria nie zdołały go zniewo-

lić. Cechując się niezwykle zdrowym kry-

tycyzmem, posiadał umiejętność wsłuchi-

wania się w liczne opinie i wybierania

z nich tylko tego, co w nich było prawdą i

dobrem. Pomimo porywczego i gwałtow-

nego tempe-

ramentu wy-

różniał się

rzadko spoty-

kaną wrażli-

wością serca

i ludzką życzli-

wością. W ca-

łym swym za-

c h o w a n i u

wolny był od

ostentacji i

pozy, zacho-

wując prostotę w czynach, słowach i ge-

stach.

2. Biskup - pasterz diecezji

W swym życiu kapłańskim i biskupim był

człowiekiem całkowicie oddanym Bogu.

Doświadczenie religijne odegrało w jego

życiu zasadniczą rolę i to ono właśnie

ukształtowało jego mądrość życiową -

ludzką i bożą zarazem. Był to człowiek au-

tentycznej, głębokiej modlitwy, starannie

ukrywanej przed okiem ludzkim. Modli-

KSIĄŻĘ NIEZŁOMNYKARDYNAŁADAM STEFAN SAPIEHA

Świadekbierzmowania

W dniu 28 kwietnia2001 r. Ks. BiskupAlbin Małysiak udzie-lił sakramentu bierzmowania młodzieży naszej parafii. Poraz pierwszy usłyszałam, że w czasie bierzmowania powsta-je duchowa więź między bierzmowanym, a jego świadkiem.Powinni się za siebie wzajemnie modlić i wyrażać pamięćprzesyłając kartki z życzeniami świątecznymi czy imienino-wymi. Ks. Biskup zwrócił się także do dorosłych, aby każdyz nas przypomniał sobie swój dzień bierzmowania i jak goprzeżył. Wielu z nas starszych powędrowało daleko, dale-ko pamięcią w przeszłość.Moje bierzmowanie odbyło się w pierwszych miesiącachwojny. Chodziłam wtedy po zamknięciu przez Niemcówogólnokształcącego gimnazjum do szkoły dla wychowaw-czyń przedszkoli. W dniu, w którym miało się odbyć bierz-mowanie, wszystkie uczennice odświętnie ubrane udały siędo kościoła O.O. Franciszkanów. Moja klasa miała jednegoświadka bierzmowania, była nim nauczycielka pani MariaLubaczewska, prowadziła z nami zajęcia z zakresu gimna-styki.Był początek wojny. Niemcy likwidowali polską inteligen-cję, wykonując na osobach im niewygodnych egzekucje.Takiemu losowi uległ mąż pani Marii Lubaczewskiej. Wkrót-ce po aresztowaniu otrzymała wiadomość, że nie żyje.Została z małą córeczką Małgosią. To było jej całe szczę-ście, ale Bóg miał inny plan co do życia pani Marii. WkrótceMałgosia zachorowała na dyfteryt i po krótkiej chorobie uma-

Z LISTÓWDO

REDAKCJI

rła. Szkoła pogrążyła się w żałobie. Pani Maria nie mogła utu-lić się w smutku i bólu. Została teraz sama. Bardzo cierpiała.W pokoju Małgosi leżały na podłodze rozrzucone zabawki.Ciszy nie przerywał wesoły śmiech dziecka, nikt już nie przy-klejał noska do szyby i nie obserwował ciekawie świata. Niktswych ciepłych rączek nie zarzucał na szyję mamusi i nie mó-wił: "kocham Cię Mamusiu". Cios był wielki.Gdybyśmy wiedziały, że naszym obowiązkiem jest modlić sięza panią Marię, jako za naszego świadka bierzmowania i tood dnia otrzymania tego sakramentu, tak bardzo byśmy jejpomogły i przyniosły ulgę swymi modlitwami w cierpieniu.Kontakt z panią Marią Lubaczewską urwał się na wiele lat.Dowiedziałam się, że Pan Bóg powołał ją do Karmelu. W cza-sie, kiedy zakładałam w naszej parafii w roku 1982, krucjatęw obronie poczętych dzieci, prosiłam karmelitanki bose za-równo w klasztorze przy ul. Łobzowskiej jak i przy ul. Koper-nika, o wspólną z nami, modlitwę. Wówczas rozmawiałamz siostrą Paulą, bo takie sobie imię obrała pani Maria, przypo-mniałam jej, że była moim świadkiem na bierzmowaniu, przy-znała się, że tego nie pamięta. Ale teraz jest już w niebiei modli się za tych, na których kładła swą rękę w czasie bierz-mowania.O jakże dobrze, że Ksiądz Biskup zaakcentował potrzebę wza-jemnej modlitwy bierzmowanego i jego świadka bierzmowa-nia i to od chwili otrzymania tego sakramentu. Dziękuję Ks.Biskupowi Albinowi Małysiakowi za to przypomnienie, bo tamyśl była mi obca i nie sądzę, że tylko mnie.

Karolina BiedrzyckaKraków, 3 maja 2001

77777PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )

..."One miłosier-

ne oczy Twoje

obróć"... pozwól

dziecku skorzy-

stać z praw swo-

ich i pozwól

spojrzeć w oczy

Twoje... Wszak

Matka oczu nie chowa przed dzieć-

mi... Choćby przez łzy dojrzę je...

Niech Cię to nie zraża, że tylko oczy-

ma mogę się posłużyć, bo wolno mi

patrzeć tylko w górę i w głąb... Za-

mknięto mi usta na kłódkę milcze-

nia... związano mi ręce i nogi festo-

nami drutów. Clausus sum neque

egredi possum. Ale nic to, Matko!

Masz oczy i dostrzeżesz wszystką

niedolę dziecka Twego. Rwie się

dusza moja do ołtarzy Pańskich, do

wspólnej modlitwy, do woni kadzi-

deł, do świateł ołtarzowych, do

śpiewu ludu...

...Usta, chcą wyznawać przed

ludźmi Syna Twojego... już dłużej

trudno utrzymać "Słowo, które

Ciałem się stało". Ono się chce

urodzić... choć brak miejsca

w gospodzie... ty znasz Matko, ten

ból brzemienia Słowa, którego

nie ma gdzie złożyć. Masz duszę

kapłańską i wiesz co znaczy "bia-

da" ewangelistów. One miłosier-

ne oczy obróć - niech macierzyń-

skie serce Twoje odczuje w nas

"Matkę Chrystusową" (Mt 12, 48 -

50). Daj urodzić "Słowo"!.

14. VI. 1954

...Gdybym dziś narodził się na

nowo, a zapytany - jaką drogę

życia obrałbym - bez chwili wa-

hań wszedłbym na drogę ka-

płaństwa, choćbym od początku

wiedział, że skończę w okowach

Chrystusowych, we wzgardzie

szubienicy. Lepiej być wzgar-

dzonym kapłanem, niż uwielbia-

nym Cezarem.

31. V. 1955

twę rozumiał przede wszystkim jako prze-

bywanie w obecności Boga, rozmawianie

z Nim, uzgadnianie i podejmowanie razem

z Nim życiowych decyzji, nawet takich,

które wymagały wielkiego poświęcenia

i ofiary. Stąd też czerpał niezwykłą moc:

wiedział, że działając zgodnie z wolą Bożą,

ma Boga po swojej stronie-jako przyjacie-

la i sprzymierzeńca. Świadomość jedno-

ści z Bogiem i zaufanie w Jego pomoc,

sprawiały że nie było ludzkiej siły przed

którą by się ugiął, zyskując sobie miano

Księcia Niezłomnego. Czterdzieści lat jego

pasterzowania Kościołowi Krakowskiemu

cechowała niezachwiana troska, aby po-

wierzony sobie lud Boży prowadzić pro-

stą drogą do Boga. Nikomu ani niczemu

nie pozwalał wykrzywiać ścieżek prawdy.

Zachowując wierność woli Bożej, odkry-

tej na modlitwie, nie ugiął się przed potę-

gą sanacji, nazizmu ani komunizmu. Jako

nieugięty obrońca prawdy był niekwestio-

nowanym autorytetem dla duchowień-

stwa i dla wiernych świeckich, cieszył się

powszechnym szacunkiem tak wśród

swoich, jak i u przeciwników.

3. Syn Narodu.

Kardynał A. S. Sapieha był gorącym pa-

triotą. Posługę biskupią w Kościele Kra-

kowskim pełnił w czasach niezwykle

trudnych i tragicznych dla narodu pol-

skiego: pierwsza wojna światowa, okres

międzywojenny, okupacja hitlerowska i

dyktatura komunistyczna. Wobec niego

spełniły się słowa z proroka Jeremiasza:

albowiem Ja uczyniłem cię dziś miastem

obronnym i słupem żelaznym, i murem

mosiężnym na przekór wszystkiej ziemi-

...(Jr 1,18).Zawsze był z narodem ilekroć

wypadło mu stanąć twardo i niezłomnie,

aby swym autorytetem i wpływami osło-

nić Ojczyznę i prześladowanych Pola-

ków. Był niezwykle zaangażowanym

zwolennikiem polskości Śląska i przyłą-

czenia go do Rzeczpospolitej, w czasie

drugiej wojny światowej był głosem na-

rodu, który musiał milczeć, upominając

się w kraju i zagranicą o jego prawa

i chroniąc go przed zagładą. Po wojnie,

kiedy w nowej sytuacji okupacji sowiec-

kiej, narodowi zaczynało brakować na-

dziei - on niezłomnie stał na straży praw

Kościoła i obywateli, wypraszał łaskę

i zwolnienie z więzienia dla kogo tylko

mógł to uczynić. Protestował wobec naj-

wyższych władz w kraju. Będąc w jego

otoczeniu można było wierzyć, że praw-

da musi zwyciężyć...

4. Ojciec ubogich.

Tragiczne losy polityczne narodu polskiego

w czasie pasterzowania Księcia-Kardynała

A. S. Sapiehy splotły się z olbrzymimi trud-

nościami ekonomiczno-społecznymi kraju.

Skrajna nędza, głód a nawet śmierć z po-

wodu niezaspokojenia najbardziej elemen-

tarnych potrzeb stały się udziałem wielu Po-

laków. Dobroczynność chrześcijańska stała

się podstawową troską Księcia-Kardynała,

jego największym i najbardziej ukochanym

dziełem, w które był całkowicie zaangażo-

wany. Założony przez niego Książęco - Bi-

skupi Komitet Pomocy uratował w czasie

pierwszej wojny światowej życie wielu lu-

dziom. Działalność licznych organizacji cha-

rytatywnych, wśród nich Caritas, inicjowa-

na i wspierana - często ostatnimi pieniędz-

mi Księcia-Biskupa, pozwoliła przeżyć wie-

lu Polakom kryzysy dwudziestolecia między-

wojennego. W czasie okupacji hitlerowskiej

pobudzał serca, aby najbardziej potrzebu-

jącym, wśród nich więźniom i pracownikom

przymusowym, nie zabrakło tego, co najbar-

dziej do życia potrzebne: pamięci, zaintere-

sowania i chleba. Od 1945 r. jego działalność

charytatywna swym zasięgiem objęła cały

kraj niezwykle zniszczony zawieruchą wo-

jenną. Świadczenie miłosierdzia, pomoc

ubogim i potrzebującym stały się stylem ży-

cia A. S. Sapiehy...

Podjąć dziedzictwo...

W czasie pielgrzymki do Ojczyzny w 1999

r. Jan Paweł II przypomniał młodzieży zgro-

madzonej przed pałacem arcybiskupim w

Krakowie osobę Księcia-Kardynała A. S.

Sapiehy. Mówił wtedy o jego wielkości

i obowiązku zachowania jej w pamię-

ci, aby ta wielkość trwała i tworzyła

przyszłość narodu i Kościoła na polskiej

ziemi...

Zbliżająca się Pięćdziesiąta rocznica

śmierci Księcia-Metropolity nadaje tym

słowom Ojca św. niezwykłą aktualność.

Trzeba by, abyśmy – mieszkańcy borkow-

skiej parafii, powołanej do życia przez

Księcia Niezłomnego, zechcieli podjąć

ideały, które stanowiły treść jego życia

i uczynić je swoimi. Stawać się coraz pe-

łniejszym człowiekiem i chrześcijaninem,

podejmować odpowiedzialność za Ojczy-

znę i uwrażliwiać serca na potrzeby dru-

giego człowieka - to zadania, które może-

my przyjąć jako własne, wpatrując się

w wielką postać ks. kard. A. S. Sapiehy,

zmobilizowani okrągłą rocznicą jego

przejścia do Domu Ojca.

Ks. Krzysztof Litwa

PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )88888

Maj – najpiękniejszy miesiąc w roku.

Cały poświęcony jest Maryi. Dnia 3

Maja rokrocznie obchodzimy wielkie

uroczystość. Po pierwsze jest to świę-

to poświęcone Mar yi – Królowej Pol-

ski, a po drugie w tym dniu obcho-

dzimy rocznicę uchwalenia Konsty-

tucji 3 Maja. W tym roku w naszym

kościele uroczystości Trzeciomajowe

miały dodatkową oprawę. Zaśpiewał

chór dziecięcy Żurawljonok wraz

z Męskim Zespołem Wokalnym

z Sankt Petersburga pod kierownic-

twem Łarisy Jaruckiej.

W czasie mszy wieczornej,

a także po je j zakończeniu roz-

brzmiewały w naszym kościele pie-

śni cerkiewne i utwory z repertuaru

wielkich kompozytorów. Aż miło było

słuchać jak małe dzieci, najmłodsza

dziewczynka miała 5 lat, śpiewają

przepiękne utwor y Mozarta, Czaj-

kowskiego, Rubinsztajna, Bramsa.

Śpiewali przede wszystkim w języku

rosyjskim, ale też i po łacinie. Wielu

ludzi nie kryło wzr uszenia, kiedy

SPOTKANIE Z MUZYKĄ

chór, na wiele głosów zaśpiewał Ave

Maria. Zgromadzeni w kościele wier-

ni nie chcieli puścić małych artystów,

wciąż domagano się bisów. Na za-

kończenie chór zaśpiewał wesołą

99999PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )

...Tobie, Chry-

ste, przyznaję

pełne prawo

do mej rado-

ści i cierpie-

nia. K apłań-

stwo, którym

uczestniczę w Twoim kapłań-

stwie, wymaga, bym ofiarował

swoje cierpienia wraz z Twoimi,

bym Tobie współczuł. Skoro Ko-

ściołowi Twemu potrzebne jest

moje cierpienie, pragnę być ule-

gły Twej woli. Chcę poświęcić

swoje dobro osobiste dobru Ko-

ścioła. Im gorzej stoją moje

sprawy osobiste, tym lepiej jest

dla Kościoła. Moje cierpienie

osłania Kościół przed złośliwo-

ścią nieprzyjaciół Boga. Jestem

łupem, który odwraca uwagę

wilków, który zapycha gardła ich

i nie pozwala gryźć innym. Czu-

je, to dobrze, jak moje uwięzie-

nie krępuje ręce nieprzyjaciół

Kościoła, którzy dotąd wszystko

zło na mnie składali. Być może

prudentia carnis ulżyłaby mojej

sytuacji, ale nie chcę z niej ko-

rzystać, by nie pogarszać sytu-

acji Kościoła. Dodaj siły Nauczy-

cielu i Wodzu, bym dochował

wierności Twym myślom.

26. X. 1955

Nazwano mnie "Prymasem ma-

ryjnym". Gorąco pragnę życiem

swoim usprawiedliwić te nazwę.

Mogę to uczynić w doskonały

sposób tylko wtedy, gdy

upodobnię się do Ciebie, Królo-

wo mego życia. Stałaś się Słu-

żebnicą Pańską - wesprzyj mnie,

bym nareszcie był jedynie sługa

Twego Syna. Oddałaś krew swo-

ją najczystszą Synowi Człowie-

czemu. Dopomóż mi do tego,

bym i ja krwi swojej nie szczę-

dził Chrystusowi.

8. V. 1956

piosenkę o ptaszkach.

Po koncercie małych gości ksiądz

proboszcz zaprosił na skromny po-

częstunek, któr y w sali teatralnej

przygotowały panie z Akcji Katolic-

kiej. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi,

goście serdecznym przy jęciem,

a parafianie zachwyceni sztuką wo-

kalną małych artystów.

Dzieci i młodzież z Sankt Petersbur-

ga przyjechała do Krakowa na trzy

dni. Kulminacją ich pobytu w Polsce,

był ten koncert. Dodatkowym przeży-

ciem dla Nich był fakt, że występo-

wali w kościele katolickim. Niektórzy

po raz pierwszy w życiu byli na Mszy

Świętej w obrządku rzymsko – kato-

lickim.

Wyjechali z Polski zachwyceni kra-

jem i ludźmi tu mieszkającymi. Mó-

wili, że jeszcze nigdzie nie byli tak

serdecznie i mile przyjmowani. Ich

pobyt w naszym kraju pozostanie dłu-

go w naszej i ich pamięci.

6 maja w niedzielę po mszy

o godzinie 12 – tej mieliśmy zaszczyt

wysłuchać koncertu pieśni wielka-

nocnych w wykonaniu Chóru Ma-

riańskiego z parafii Najświętszej

Maryi Panny z Lourdes w Krakowie.

Koncert ten w naszym kościele został

zorganizowany przez Akcję Katolic-

ką Na wstępie kilka słów informacji.

Jest to chór o ogromnej tradycji.

W 2000 roku obchodził swój wielki

złoty jubileusz. Od szeregu lat nie-

przerwanie jego kierownikiem arty-

stycznym i dyrygentem jest mgr Jan

Rybarski. “Setki ludzi przeżyło w tym

chórze piękne niezapomniane chwi-

le swojego życia. Chórzyści się zmie-

niają, dzieci, a nawet wnuki ich za-

stępują, a chór dalej głosi pieśnią

chwałę Tej, której imię przyjął.”

W czasie Mszy Świętej i po jej zakoń-

czeniu wysłuchaliśmy pieśni wielka-

nocnych. Potężne Alleluja rozbrzmie-

wało w murach naszej świątyni. Usły-

szeliśmy pieśni w wielu językach,

przede wszystkim w języku polskim

i po łacinie, ale były tez pieśni w ję-

zyku angielskim. Przepiękne głosy,

pełne zaangażowanie, umiłowanie

muzyki i Boga. Brakuje s łów, by

wyrazić swój podziw dla artystów.

K ażdy, kto był na mszy i na tym

koncercie przeżywał go inaczej, na

tym właśnie polega magia i moc

m u z y k i . Tr u d n o o p i s a ć w ł a s n e

przeżycia , t rudno je z rozumieć.

Trzeba je przeżyć.

W najbliższym czasie do para-

fii przyjeżdża grupa dzieci z Lwowa.

Będą śpiewać i tańczyć, a więc na-

stępna okazja do “zanurzenia się”

w sztuce, zatrzymania się na chwilę

i poprzez uczestnictwo w koncertach

dostrzeżenia wielkości , mi łości

i mocy Boga.

Joanna Niemiec

PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )1010101010

- rozmowa z księdzem Grzegorzem

Szewczykiem, proboszczem parafii

Matki Boskiej Zwycięskiej w Borku Fa-

łęckim, który w tym roku przeżywał

20 rocznicę święceń kapłańskich

M. Rembiś: W tym roku mija 20 lat od

udzielenia księdzu święceń kapłań-

skich. Czy pamięta ksiądz dokładną

datę tej uroczystości?

Ksiądz Grzegorz Szewczyk: Taką datę

jak święcenia kapłańskie każdy ksiądz

pamięta zawsze. W moim przypadku

było to 17 maja 1981 roku. Data ta do-

datkowo zapadła nam wszystkim w pa-

mięć, ponieważ kilka dni wcześniej, 13

maja, był zamach na życie Ojca Świę-

tego. Nasz rocznik odprawiał wtedy re-

kolekcje. Ojciec duchowny przyszedł

na konferencję i oznajmił nam tę smut-

ną wiadomość. Wszyscy pamiętamy te

rekolekcje bo trudno ich nie pamiętać,

tak naznaczonych wielkim bólem

w życiu Kościoła. Wkrótce potem, 28

maja umiera Prymas Polski, Kardynał

Stefan Wyszyński. Te dwa wydarzenia

związane są jakby z naszymi święcenia-

mi. W tym roku chcieliśmy przeżyć tę

rocznicę święceń szczególnie głęboko.

Spotkaliśmy się całym rocznikiem

w dniu 17 maja przy konfesji św. Stani-

sława w Katedrze Wawelskiej, tam

gdzie przyjmowaliśmy święcenia ka-

płańskie. Ksiądz Kardynał przewodni-

czył mszy świętej, później w kościele

oo. Dominikanów odwiedziliśmy wszy-

scy grób św. Jacka, który był naszym pa-

tronem. W tym samym dniu byliśmy

jeszcze w sanktuarium Miłosierdzia

Bożego w Łagiewnikach i w naszym

kościele.

M. R.: Czy to spotkanie w 20 rocznicę

święceń było pierwszym spotkaniem

całego rocznika, czy też księża utrzymu-

jecie stałe kontakty?

Ksiądz Grzegorz Szewczyk: Każdy

ksiądz jest zobowiązany do odprawie-

nia co roku rekolekcji. Ale rekolekcje

rocznikowe odbywamy także przy oka-

zji kolejnych rocznic: 5, 10, 15 i 20 lat.

No a później, jeśli dożyjemy będzie 25

lat i 50 lat. Ponadto niezależnie od tego

co roku staramy się spotykać z całym

rocznikiem, z którym przyjmowaliśmy

święcenia i przygotowywaliśmy się do

kapłaństwa. Było nas 36 kapłanów, je-

den z kolegów zmarł, czterech kolegów

pracuje za granicą, kilku jest w Diece-

zji Bielsko - Żywieckiej, a pozostali

w Archidiecezji Krakowskiej. Więzi po-

między nami są żywe i bardzo potrzeb-

ne, bo możemy podzielić się ze sobą

swoimi problemami i trudnościami

i podnosić się na duchu, tak by z nową

energią rozpoczynać kolejny etap swo-

jego życia.

M. R.: Czy po tych 20 latach zmieniła

się księdzu wizja siebie jako kapłana?

Ksiądz Grzegorz Szewczyk: 20 lat, aż

się wierzyć nie chce jak to szybko mi-

nęło. Niedawno z rodziną, z moją

mamą wspominałem ten dzień jakże

nieodległy, kiedy rodzice przyjechali do

Katedry Wawelskiej, a ja w chwili świę-

ceń leżałem krzyżem na posadzce Ka-

tedry w postawie uniżenia przed Bo-

giem. Czy zmieniło się moje podejście

do kapłaństwa? Myślę, że tak jak 20 lat

temu podjąłem ostateczną decyzję

i przyjąłem święcenia kapłańskie, tak

dzisiaj nadal widzę siebie jako kapłana

w służbie Kościołowi Chrystusowemu

i ludziom, do których mnie Pan Bóg

skierował. Wtedy wstąpienie do Semi-

narium, w roku 1975, to był krok czę-

ściowo w nieznane ale praca nad sobą

i formacja seminaryjna bardzo mi po-

mogła, by w 1980 roku już ostatecznie

zdecydować, przyjmując święcenia

diakonatu, a później święcenia prezbi-

teratu w 1981 roku. Moim życiem kie-

ruje Opatrzność Boża, zarówno wtedy,

gdy wstępowałem do Seminarium, jak

również przez te 20 lat. Moje kapłań-

stwo było pełne doświadczeń pięknych

i wspaniałych - mogę to powiedzieć.

Jestem wdzięczny Bogu za to, że jestem

księdzem akurat tu w Archidiecezji Kra-

kowskiej i w tych czasach. Wybór Ojca

Świętego oraz przełom w narodzie, “So-

lidarność” i inna rzeczywistość życia,

odmienna od tej, jaka była w czasach

mojego dzieciństwa. I to właśnie dzie-

je się na przestrzeni mojego 20 letnie-

go kapłaństwa. Są to naprawdę wspa-

niałe czasy, aczkolwiek na pewno wy-

magające.

M. R.: Czy to powołanie do bycia księ-

dzem rodziło się powoli, odkrywał je

ksiądz stopniowo w sobie, czy też było

to oczywiste, niejako zaplanowane?

Ksiądz Grzegorz Szewczyk: Ja byłem

wychowany w rodzinie religijnej, byłem

ministrantem do klasy ósmej, później

w szkole średniej nie byłem już lekto-

rem. Nie angażowałem się w życie Ko-

ścioła i nie byłem na oazie. Moja wio-

ska jest odległa o 3 km od kościoła pa-

rafialnego, a grupy młodzieżowe przy

parafii nie były tak aktywne jak jest to

dzisiaj. Później po skończeniu szkoły

średniej pracowałem przez 3 lata

w kombinacie w Nowej Hucie na Wy-

dziale Mechanicznym, mieszkając ze

swoim bratem w hotelu robotniczym.

Jednak zawsze towarzyszyła mi reflek-

sja by pomyśleć o innym życiu. Uczęsz-

czałem do pobliskiego kościoła w Mo-

gile, ciągle zastanawiałem się czy nie

zmienić swojego życia, czy nie wybrać

życia kapłańskiego. Ostatecznie w 1975

wstąpiłem do krakowskiego Semina-

rium. Rektorem był wtedy obecny

Ksiądz Kardynał Franciszek Macharski.

Ponieważ pochodzę z Diecezji Tarnow-

skiej, zapytał mnie dlaczego nie skie-

rowałem się do Tarnowa. To pójdę do

Tarnowa - odpowiedziałem. A wtedy

JESTEM BARDZO WDZIĘCZNY BOŻEJ OPATRZNOŚCI ŻE KIERUJE MOIM ŻYCIEM

1111111111PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )

rektor powiedział - Nie, to zostań tu.

I tak się zaczęło. Na pewno to powoła-

nie nie przyszło nagle. To była myśl,

która drążyła serce, drążyła umysł.

W tym miejscu szczególną wdzięcz-

ność kieruję ku rodzicom i rodzinie,

którzy mnie wychowali i obdarzyli za-

ufaniem, pozostawiając wolność wy-

boru powołania.

M. R.: W jakich parafiach pracował

ksiądz poprzednio?

Ksiądz Grzegorz Szewczyk: Pierwszą

moją parafią była parafia Matki Bożej

Wniebowziętej w Oświęcimiu. Później

ta parafia podzieliła się, powstała nowa

parafia pod wezwaniem św. Maksymi-

liana, w której zostałem wikariuszem.

I miałem takie szczęście, że moim

pierwszym proboszczem był obecny

ksiądz biskup Kazimierz Górny, Ordy-

nariusz Rzeszowa. Zresztą we wszyst-

kich parafiach miałem wspaniałych

proboszczów najpierw wspomniany

ksiądz biskup, później ksiądz infułat Jan

Kościółek, a następnie obecny archi-

prezbiter ksiądz infułat Bronisław Fide-

lus oraz ksiądz prałat Józef Kołodziej-

czyk. A więc same postaci świetlane.

To wielka radość z takimi ludźmi się

spotykać. Człowiek mógł wiele się od

nich uczyć, ale było to także wielkie

wyzwanie. Tam w Oświęcimiu rozpo-

częła się budowa kościoła, której przez

8 lat przyglądałem się, spełniając obo-

wiązki wikariusza. Cieszę się z tego, że

miałem takie doświadczenie, że wi-

działem tę troskę i wielkie zaangażowa-

nie ludzi w budowę kościoła. W tych

czasach były wielkie trudności z uzy-

skaniem pozwolenia na budowę ko-

ścioła. Około 100 razy organizowały się

różne delegacje do różnych urzędów na

szczeblu wojewódzkim i centralnym.

To wielkie zaangażowanie ludzi, którzy

chcieli mieć świątynię, bardzo mnie bu-

dowało.

Kiedy kościół został konsekrowany,

wtedy mnie przeniesiono do Bazyliki

Mariackiej. Tam znowu inne doświad-

czenia, bardzo trudne i odpowiedzial-

ne. Stojąc przy ołtarzu Wita Stwosza

niejednokrotnie myślałem o tych, któ-

rzy tu kiedyś przemawiali i czasem nogi

drżały i głos też.

I wreszcie tutejsza parafia i zdobywa-

nie nowych doświadczeń jako pro-

boszcz. Nawiasem mówiąc w tym roku

wypada jeszcze jedna rocznica, miano-

wicie w czerwcu minie 5 lat odkąd je-

stem w tutejszej parafii jako proboszcz.

A zatem nowe doświadczenia. Wszyst-

kiego nie umie się przecież od razu,

trzeba uczyć się wielu rzeczy. Z wiel-

kim lękiem przejmowałem to probo-

stwo. Mówiłem to na pierwszym moim

wystąpieniu w dniu przejęcia przeze

mnie parafii po zacnym i jakże do-

świadczonym proboszczu, księdzu pra-

łacie Kołodziejczyku, który tak wiele

zdziałał dla tej wspólnoty. I wtedy też

właśnie mówiłem, że chciałbym aby ta

wspólnota była wspólnotą żywą, a jest

tak wówczas, gdy wielu wiernych an-

gażuje się w życie parafii. Duży akcent

chciałem położyć na wspólnoty i zespo-

ły dorosłych, młodzieży i dzieci, które

są takim aktywem w życiu religijnym

tej parafii.

M. R.: Pragnę nawiązać do minionych

5 lat. Jak ksiądz postrzega współpracę

z parafianami zarówno tymi, którzy są

w różnych zespołach, jak i z tymi nie-

zaangażowanymi?

Ksiądz Grzegorz Szewczyk: Ci, którzy

się angażują są naszą radością, chociaż

nie zawężamy naszej pracy duszpaster-

skiej tylko do tych, z którymi spotyka-

my się w różnych zespołach. Poprzez

tych, którzy uczestniczą w zespołach

chcemy docierać szerzej, także organi-

zując w parafii różne formy, które by

wciągnęły większą ilość wiernych,

choćby kolonie dla dzieci, koncerty czy

też różnego rodzaju wydarzenia kultu-

ralne, które pomagają ludziom zbliżyć

się do Kościoła. Chciałbym tej wizji

parafii żywej pozostać wierny. Zawsze

jest wielką moją radością jeśli wierni

angażują się w życie liturgiczne, w ży-

cie kulturalne, w życie wspólnotowe.

M. R.: Dał się ksiądz Proboszcz poznać

przez ten czas jako osoba niezwykle za-

angażowana zarówno w te sprawy du-

chowe jak i materialne, co jest doce-

niane przez parafian. To na pewno jest

duży trud ogarnięcia tak wielu wątków

działalności równocześnie, a przy tym

jeszcze prowadzenia współpracowni-

ków - księży wikariuszy. Jak ksiądz to

wszystko łączy?

Ksiądz Grzegorz Szewczyk: Na pew-

no z jednej strony jest to trud ale i ra-

dość. Jeżeli widzi się coraz więcej osób

zaangażowanych i powstające nowe

wspólnoty, jak chociażby Akcja Katolic-

ka. Ważne są te zadania, które Boża

Opatrzność zleca, a więc i budowa ko-

ścioła na osiedlu Kliny i budowa kapli-

cy na ul. Goryczkowej dla dolnej czę-

ści parafii. Ja w swoich planach nigdy

nie przypuszczałem że kiedyś będę się

musiał zajmować budową, bo za bar-

dzo się na tym nie znam. Jednak

w obecnych czasach zadanie to jest

nieco łatwiejsze gdyż są firmy i ludzie,

którzy mogą podpowiedzieć, chociaż

ostatnie zdanie i tak należy do probosz-

cza i za wszelkie decyzje odpowiedzial-

ny jest proboszcz. Do obowiązków pro-

boszcza należy też troska o kościół pa-

rafialny. Jednak na nic by się nie przy-

dały nowe kościoły i kaplice, gdyby nie

było Kościoła żywego, którym są wszy-

scy wierni, wszyscy parafianie. To za-

angażowanie wiernych jest wyzwa-

niem dla nas kapłanów. Musimy od sie-

bie więcej dawać, być bardziej dla

wiernych. Może nie zawsze się to uda-

je nam wszystkim, ale w miarę swoich

możliwości staramy się służyć. Dzisiaj

kapłan jest wezwany do Nowej Ewan-

gelizacji, ukazywania Kościoła na

nowo, ukazywania obowiązków chrze-

ścijańskich ludziom, którzy też mają w

niektórych sprawach swoje zdanie. Aby

zatem nie konfliktować, wychodzić na-

przeciw, by przybliżać do Chrystusa, do

Kościoła, a nie odpychać to zadanie jest

niełatwe dzisiaj. Zatem to połączenie

tej troski o Dom Boży z troską o tych,

którzy tworzą żywy Kościół jest zasad-

niczym zadaniem i powołaniem ka-

płańskim i temu chcemy być wierni.

Trzeba tylko dać się prowadzić Bożej

Opatrzności.

M. R.: Bardzo dziękuję za rozmowę

PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )1212121212

klasa II a SP 97 z wychowawcą p. Marią Ładyga

dzieci ze szkoły 151 i 158

1313131313PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )

klasa II b SP 97 z wychowawcą p. Barbarą Kucharz

klasa II c SP 97

I KOMUNIA ŚW. W NASZEJ PARAFII W NOWYM TYSIĄCLECIU

PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )1414141414

Najważniejszą drogą, jaką człowiek

musi przejść, jest droga do Boga.

Jest to podróż bogata w niespodzian-

ki.

Te mądre słowa Drogi Czytelniku

odnieś do siebie. Idziesz z Bogiem przez

życie, któryś już rok z rzędu. Możesz po-

myśleć jaki to był czas? Jaką przygodę wraz

z Panem przeżyłeś? Jakich ludzi na tej dro-

dze spotkałeś? Za co chcesz podziękować?

Przeprosić? Może jesteś rozgoryczony, bo

nie tak to sobie wyobrażałeś.

Ale spotkanie z Jezusem w Twojej I Ko-

munii świętej na pewno pamiętasz i to

bardzo mocno. To wielka radość, której się

nie zapomina. Która po prostu trwa.

I może odświeża się za każdym razem kie-

dy klękasz przy stopniach ołtarza aby przy-

jąć Jezusa. Chcę byś przeczytał kilka wspo-

mnień dzieci które w tym roku przystąpiły

do I Komunii św. Było to 20 i 27 maja te-

goż roku:

Pierwsza spowiedź św.

W sobotę 19 maja miałem iść do spowie-

dzi św. Bardzo się denerwowałem koło

konfesjonału. Przed sobą miałem trzech

kolegów którzy się spowiadali. Kiedy na-

deszła moja kolej o mało a bym spalił się

ze strachu. Spowiadałem się u ks. Prała-

ta. Jak się wyspowiadałem odmówiłem

modlitwę po spowiedzi a potem poczeka-

łem na Tatę aż się wyspowiada. Później

poczułem dziwne szczęście. A później nie

mogłem doczekać się chwili aż przyjmę do

serca Pana Jezusa.

Pierwsza Komunia św.

Kiedy jechałem do kościoła znowu czułem

to dziwne szczęście. Stałem przed kościo-

łem 30 minut. Stałem cały czas z rękami

złożonymi i czekałem aż wszyscy się zbio-

rą. Potem przszedł ksiądz Proboszcz

z księdzem Januszem i weszliśmy do ko-

ścioła. W kościele zaśpiewaliśmy pieśń

“Kiedyś o Jezu chodził po świecie”. I tak

się zaczęła moja najważniejsza Msza

święta. Jak przyjmowaliśmy Pana Jezusa

pod postacią Chleba rozległa się piękna

muzyka. Aż chciało mi się płakać. Później

zakończyła się ta Msza św. W domu były

zdjęcia, zabawy, obiad. Na piętnastą mie-

liśmy nabożeństwo ze świecami i rozda-

nie obrazków. Jednym słowem to był naj-

piękniejszy dzień w moim życiu.

Bartosz Korchowiec II c

...Pomyślałam: to Ciało Pana Jezusa pod

postacią chleba. Kościół biały a ja w białą

szatę ubrana, jaka biała moja szata, ta-

kie białe moje serce i dusza.

Klaudia Wierzchowiec II b

Moja I Komunię św. spędziłem przyjem-

nie w rodzinnym gronie. W sobotę odby-

łem swoją pierwszą spowiedź. Na spowie-

dzi wyznałem swoje grzechy i dostałem

rozgrzeszenie. Rano obudziłem się bardzo

wcześnie ponieważ z wrażenia nie mo-

głem spać. W domu trwała krzątanina

i ostatnie przygotowania do I Komunii św.

Cała rodzina udała się do kościoła, gdzie

miała się odbyć I Komunia św. Dzieci pod-

czas Msz mówiły różne wierszyki. Najważ-

niejszą częścią tej uroczystości było przy-

jęcie przez dzieci Ciała pana Jezusa pod

postacią chleba. Ten moment utkwił mi

w pamięci. Byłem bardzo wzruszony tą

chwilą. Podczas przyjmowania Komunii

świętej w kościele rozległa się piękna

melodia “Ave Maria”, dzięki czemu ta

chwila była jeszcze bardziej podniosła. Po

Mszy udaliśmy się do domu gdzie czekała

na nas cała rodzina. Po południu udałem

się do kościoła ze świecą na odnowienie

chrztu świętego i rozdania obrazków ko-

munijnych. Ten dzień był najważniejszy w

moim życiu i będę pamiętał o nim zawsze.

Łukasz Czułowski II a

Moja I Komunia św. jest pięknym przeży-

ciem. Błogosławieństwo księdza Probosz-

cza oraz Rodziców było bardzo wzrusza-

jące. Cała Msza św., pięknie ubrany ko-

ściół, dzieci niosące dary ołtarza oraz naj-

ważniejsza i najwspanialsza chwila przy-

jęcia Ciała Chrystusa.

Po przyjściu do domu miałam wiele nie-

spodzianek, prezentów i miłych życzeń od

bliskich.

Otrzymałam również piękny poświęcony

obrazek, który będzie moją pamiątką

przez całe życie i przypominać będzie

moją I Komunię świętą.

Ewelina Samuś II b

W sobotę 26 maja odbyłem spowiedź.

Kapłan w zastępstwie Pana Boga odpu-

ścił mi grzechy. Miałem odmówić modli-

twę Litanii do Najświętszej Maryji Panny.

To przeżyłem bardzo nerwowo. Niedziela

27 maja to moja I Komunia św. Gdy przyj-

mowałem Ciało Pana Jezusa pod posta-

cią chleba szedłem w parze z Asią. Ona

uśmiechała się do mnie a ja do niej. Do-

stałem różne prezenty, które były bardzo

fajne a od mojej Babci dostałem bardzo

ładny łańcuszek.

Marek Kłobuch II a

... Zrobię wszystko dla Boga, by być anio-

łem...

Patrycja Dziob II a

Gdy zaczęła się spowiedź bałam się wy-

znać swoich grzechów. A gdy byłam już

przy konfesjonale poczułam że w sercu

jest mi lekko. Teraz wiedziałam, że Pan

Jezus może zamieszkać w moim sercu.

Gdy nadszedł ten dzień stanęliśmy zgro-

madzeni przed ołtarzem jak aniołki z czy-

stym sercem. Podczas Mszy świętej kapłan

podszedł z kielichem w którym był żywy

Pan Jezus pod postacią chleba i złożył mi

Go na ustach. Teraz Pan Jezus gościł

w moim sercu. Po południu znowu przy-

szliśmy do kościoła po obrazki. Po spotka-

niu w kościele dostałam pamiątkę Komu-

nii św. gdzie było moje zdjęcie jak przyj-

muję Pana Jezusa.

Joanna Suruło II a

Najbardziej utkwiła mi w pamięci spo-

wiedź. Moje serce było lekkie, moja dusza

biała, bielsza niż śnieg. A tak się martwi-

łam, że zapomnę grzechy. Lecz to nie było

takie straszne. Także przed Komunię się

bałam i bardzo się cieszyłam. Nie mogłam

się doczekać, kiedy nadejdzie ten dzień,

dzień I Komunii świętej, który utkwił mi w

pamięci razem ze spowiedzią. Moi rodzi-

ce cieszyli się z mojej Komunii św.

Klaudia Jajeśnica II a

Chciałbym życzyć wszystkim dorosłym jak

i dzieciom aby droga do Boga wiodła przez

najpiękniejsze miejsca i najszczęśliwsze

dni. A każda z przygód była niespodzian-

ką samego Boga a nie szatana.

Opracował ks. Krzysztof Karnas

I KOMUNIA ŚW.

1515151515PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )

GR

OM

A

DA ZWYCIĘSK

IEJ

Turnus I – Ustronie Morskie - 24.06 – 8.07

Turnus II – Ustronie Morskie 31.07 – 14.08

Chcemy dać możliwość wypoczynku

Dzieciom nad morzem co jest wielką

atrakcją dla dzieci z południa Polski.

Dlatego planujemy ja najwięcej czasu

spędzić na plaży na czynnym wypo-

czynku organizując dzieciom naukę

pływania pod kierunkiem nauczyciela,

gry i zabawy w wodzie a także liczne

sportowe konkursy.

Dzieci będą miały okazję poznać

okolice, będą zorganizowane wyciecz-

ki do Kołobrzegu, zwiedzanie portu,

Starego Miasta,, Katedry. Wyjazd do

Gąsek i wejście na latarnię. Wycieczka

do Wolińskiego Parku Narodowego i do

Świnoujścia /przejście graniczne/.

Dla uatrakcyjnienia pobytu za-

proponujemy dzieciom szereg zabaw

integracyjno-rozrywkowych, konkur-

sów muzycznych, plastycznych itp.

Będziemy korzystać także z imprez

ogólnodostępnych organizowanych w

Ustroniu Morskim i Kołobrzegu.

Kształtowanie postaw moralnych

i patriotycznych będziemy realizować

przez organizowanie konkursów np.

Wiedzy o Kardynale Stefanie Wyszyń-

skim, pogadanki a także program “Spo-

tkania ze Świętymi”.

W turnusach weźmie udział 80 osób w

tym ośmiu wychowawców

Kadra Wychowawców turnusu I :

Mgr Joanna Dyląg – Kierownik kolonii;

Mgr Ewa Chlebda – zastępca kierowni-

ka i wychowawca grupy; Mgr Elżbieta

Wilczyńska – wychowawca grupy; Mgr

Iwona Biernat – wychowawca grupy.

Kadra Wychowawców turnusu II :

Mgr Elżbieta Wilczyńska – Kierownik

kolonii; mgr Anna Długopolska – wy-

chowawca; mgr Ilona Grabowska - wy-

chowawca; mgr Katarzyna Oleksik -

wychowawca.

Turnus III i IV

– Skrudzina k. Starego Sącza.

4 - 14 sierpień i 14 – 24 sierpień

Organizując kolonię w miejsco-

wości położonej w Beskidzie Sądec-

kim, chcemy dać dzieciom możliwość

czynnego wypoczynku. Dlatego planu-

jemy organizować piesze wycieczki po

najbliższej okolicy, na Przehybę, do

Moszczenicy, Przysietnicy. Będą także

liczne zajęcia sportowo rekreacyjne or-

ganizowane na świeżym powietrzu /pi-

łka nożna, piłka siatkowa, tenis stoło-

wy, marszobiegi, bieg na orientację itp./

Zorganizowana zostanie nauka pływa-

nia i liczne gr y i zabawy w wodzie

/w rzece Dunajec i Jaworzynka/.

Dzieci będą miały okazję poznać okoli-

ce, będą zorganizowane wycieczki do

Starego Sącza, Nowego Sącza, Niedzi-

cy, Czorsztyna i Kacwina. Planujemy

również wyjazd na Słowację. Dla

uatrakcyjnienia pobytu zaproponujemy

dzieciom szereg zabaw integracyjno-

rozrywkowych, konkursów muzycz-

nych, plastycznych itp. Będziemy korzy-

stać także z imprez ogólnodostępnych

organizowanych w Starym Sączu i Skru-

dzinie. Kształtowanie postaw moral-

nych i patriotycznych będziemy realizo-

wać przez organizowanie konkursów

np. Wiedzy o Kardynale Stefanie Wy-

szyńskim, pogadanki a także program

“Spotkania ze Świętymi”. Łącznie w tur-

nusach kolonii weźmie udział 150 osób

w tym 10 osób kadry wychowawców.

Turnus III 4 –14 sierpień 2001

Ks. mgr Krzysztof Litwa – Kierownik ko-

lonii; Mgr Ewa Chlebda - zastępca kie-

rownika i wychowawca; Mgr Danuta

Cichoń – wychowawca; Mgr Beata Pę-

carska – wychowawca; Mgr Renata

Bochnia – wychowawca; Mgr Anna Dłu-

gopolska - wychowawca; Mgr Iwona

Biernat - wychowawca grupy; Mgr Jo-

anna Dyląg - wychowawca grupy; Opie-

ka medyczna dr Marianna Zdanowska

– lekarz med.

Turnus IV 14 – 24 sierpnia

Ks. Mgr Krzysztof Litwa – Kierownik ko-

lonii; Siostra Mgr Elżbieta Ciebiera za-

stępca kierownika i wychowawca; Ilo-

na Grabowska wychowawca; Mgr Anna

Długopolska – wychowawca; Mgr Beata

Pęcarska – wychowawca; Mgr Elżbieta

Trzmielewska - wychowawca; Mgr Iwo-

na Biernat - wychowawca grupy; Mgr

Joanna Dyląg - wychowawca grupy;

Opieka Medyczna: Ewa Tomczak – pie-

lęgniarka dypl.

Turnus V

Wisłok Stary – Bieszczady

11 – 25 sierpnia

Dzieci będą miały możliwość poznania

krajobrazu Bieszczad. Planujemy wy-

cieczki szlakiem najpiękniejszych cer-

kiewek, Sanok, Rzepedź, Komancza,

Cisna, Tarnawa Górna, Wycieczka nad

zaporę w Solinie.

Będą spotkania informacyjne o Biesz-

czadach z przedstawicielami władz lo-

kalnych, z Wójtem, Sołtysem.

Będą liczne konkursy plastyczny, mu-

zyczny, wiedzy histor ycznej o Bieszcza-

dach, konkurs wiedzy religijnej z oka-

zji Roku Kard. Stefana Wyszyńskiego.

Będą dni radości zabawy, pogodne wie-

czorki,. Będą Zajęcia sportowe; roz-

grywki w ringo, piłka siatkowa, komet-

ka, piłka nożna itp. W miarę potrzeb bę-

dziemy brać udział w pracach społecz-

no-użytecznych.

W tym turnusie kolonii weźmie udział

50 osób w tym 3 wychowawców.

Kadra wychowawców :

Ks. mgr Krzysztof Karnas – kierownik

kolonii; S. Dorota Tucka – wychowaw-

ca grupy; Mgr Alicja Głąbińska - wycho-

wawca grupy; Iwona Biernat – wycho-

wawca grupy; Mgr Mirosława Murzyn -

wychowawca grupy; Mgr Joanna Nie-

miec - wychowawca grupy; Opieka

Medyczna: Ewa Tomczak – pielęgniar-

ka dyplomowana.

WAKACJE 2001

PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )1616161616

Mieszkańcy os. Kliny już z więk-

szą nadzieją mogą oczekiwać, na nabo-

żeństwa w nowo wybudowanym koście-

le. Jest potrzeba aby tam już tworzyć

ośrodek duszpasterski i już integrować

wokół Kościoła wspólnotę mieszkańców

Osiedla. Takiego zadnia jest nasz Ordy-

nariusz Ks. Kard. Franciszek Macharski,

dlatego zostanie utworzona nowa para-

fia i mianowany będzie pierwszy pro-

boszcz tej wspólnoty. Zadaniem najważ-

niejszym proboszcza będzie przygotowa-

nie nowego kościoła tak, aby mogły oby-

wać się tam odbywać nabożeństwa.

Jest to możliwe, gdy zostaną podjęte

kolejne etapy prac: instalacje: elektrycz-

ne, radiofoniczne, oraz instalacje do za-

bezpieczenia przeciwpożarowego i prze-

ciwwłamaniowego, ocieplenie stropoda-

chu, tynkowanie kościoła wewnątrz,

wstępne wylewki na posadzki podłogo-

we, stolarka, drzwi i okna.

Plany bardzo ambitne, ale chyba realne.

Tylko dzięki ofiarności mieszkańców os.

Kliny przy wsparciu prywatnych sponso-

rów / na których czekamy/, przy pomo-

cy jeszcze całej parafii matki – par. Matki

Bożej Zwycięskiej oraz przy zaufaniu

/częściowym skredytowaniu / przez Fir-

mę Inter-Bud, która podejmie się konty-

nuować dzieło budowy.

Zgodnie z wymogami Prawa Ka-

nonicznego o powołaniu nowej parafii

należało złożyć pismo do Kurii Metropo-

litalnej. W dniu 30 maja takie pismo zo-

stało złożone. (Treść pisma do Kurii obok

w ramce).

Obecnie oczekujemy na decyzje Księdza

Kardynała i działania Kurii Metropolital-

nej. Polecajmy w modlitwach nową

wspólnotę parafialną na os. Kliny i pierw-

szego proboszcza.

Trwają prace przy wykończeniu

kaplicy. Surowy stan, Instalacje elektrycz-

ne, tynkowanie już zakończone. Kolejne

etapy to: wykonanie stolarki okiennej,

instalacje wod – kan, ogrzewanie, wy-

lewki pod posadzki, wystrój wnętrza ka-

plicy, uporządkowanie terenu na ze-

wnątrz kaplicy. Mamy nadzieje, że uda

nam się wykonać to co najważniejsze i

jeszcze w tym roku będziemy uczestni-

czyć w nabożeństwach w kaplicy. Jesz-

Przewielebna Kuria Metropolitalna

w Krakowie

ul Franciszkańska 3

Parafia Matki Bożej Zwycięskiej w Krakowie zwraca się z uprzejmą prośbąo utworzenie nowej parafii na os. Kliny w Krakowie Borku Fałęckim. Przy ul. Zagaje 42jest wybudowany kościół w stanie surowym.Plebanię i mieszkania kapłanów duszpasterzy może stanowić dom Archidiecezji Kra-kowskiej przy ul. Kostrzewskiego 32 w odległości ok. 150 m od wybudowanego kościoła,który zostanie użyczony nowej parafii.

Nową parafie mogą tworzyć mieszkańcy parafii Matki Bożej Zwycięskiej i częściowoparafii Opatkowice, ewentualnie powstającego osiedla Pod Fortem.Ulice, które należy włączyć do nowej parafii św. Jadwigi Królowej wydzielone parafiiMatki Bożej Zwycięskiej: Amarantowa, Bastionowa, Banachiewicza, Bellerta, Boratyń-skiego, Borkowska, Chęcińska, Chojnicka, Ciechanowska, Czerska, Czołgistów, Ks.Der-cza, Eisbischa. Fałęcka, Forteczna nr 34 – 140 i 37 - 61, Gałęzowskiego, Gumowskiego,Homolacsa, Janowskiego nr 38 - 124, Judyma od nr 10 – 52 i 17 – 49, Kadłubka, Kępiń-skiego, Kluka, Kopernickiego, Kostrzewskiego, Kwiatowa,Łódzka, Maklakiewicza, Ma-rusarzówny, Ks. Mączyńskiego, Miodońskiego, Narwik 10 – 66 i 5 – 81, J. Nenko, Pro-naszków, Pustynna 14 – 22 i 9 - 27, Rabsztyńska, Rdzawa, Rutkowskiego, Skrzetuskiegonr 4 –14 i 17 - 23, Szmaragdowa, Tochowicza, Umińskiej, Wachholza, Warowna, Weloń-skiego, Wichrowa,Zagaje, Zawiszy, S. Zimer, Żaków Krakowskich Ulice wydzielone z parafii św. Maksymiliana w Opatkowicach: Chorzowska, Zembrzyc-ka /z wyłączeniem nr 18/. Są to ulice, które oddziela od parafii w Opatkowicach auto-strada, a przylegają do os. Kliny.Łącznie mieszkańców ok. 3000 / 920 rodzin /. Osiedle jest w rozbudowie, powstają nowedomki. Każdego roku przybywa mieszkańców.

Patronem nowej parafii i kościoła będzie Święta Jadwiga Królowa.Parafia św. Jadwigi Królowe mogłaby korzystać z parafialnego cmentarza Parafii MatkiBożej Zwycięskiej w Krakowie w Borku Fałęckim przy ul. Zawiłej. Prawo do korzystaniaz cmentarza zachowują, tylko mieszkańcy ulic, tworzących parafię w dniu erygowanianowej parafii. Mieszkańcy nowopowstałych ulic i osiedli, które będą włączane do parafiiw późniejszym czasie, będą korzystać z cmentarzy Krakowskich.

z wyrazami uszanowania

Ks. Grzegorz Szewczyk, proboszcz

cze dziś nie wiemy jak będą odbywać się

nabożeństwa w kaplicy. Na pewno po-

trzeby wiernych wskażą nam ile i kiedy

powinny odbywać się nabożeństwa w

kaplicy do której będziemy dojeżdżać z

parafii. Wypraszajmy w modlitwach bło-

gosławieństwo dla budowy i dla wszyst-

kich, którzy wspierają swoimi ofiarami

dzieło budowy.

Ks. Grzegorz

KOŚCIÓŁ NA OS. KLINY

KAPLICA NA ULICY GORYCZKOWEJ

1717171717PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )

(1374 - 1399)

Św. Jadwiga była trzecią i naj-

młodszą córką króla Węgier i Polski Lu-

dwika Andegaweńskiego i Elżbiety księż-

niczki Bośniackiej. Ojciec jej był synem

Karola Roberta z rodu Anjou, księcia

francuskiego, który w 1320 r. objął tron

węgierski i poślubił Elżbietę córkę króla

polskiego Władysława Łokietka i siostrę

Kazimierza Wielkiego. Po śmierci Kazi-

mierza Wielkiego drogą sukcesji zasiadł

na tronie polskim w 1370 r. Rodzice za-

planowali dla Jadwigi małżeństwo z Wil-

helmem Habsburskim już gdy miała ona

4 lata. Dzieci połączono nawet ślubem

warunkowym w 1378 r. by go dopełnić

gdy osiągną wiek dojrzały. Dzieje ich po-

toczyły się jednak inaczej.

Po śmierci Ludwika Węgierskiego

w 1382 r. tron Polski został przeznaczo-

ny dla Jadwigi i 16 października 1384 r.

arcybiskup gnieźnieński Bodzanta doko-

nał koronacji 10-letniej Jadwigi na kró-

lową Polski. Stało się wtedy możliwe po-

łączenie unią Polski z Litwą i chrystiani-

zacja narodu litewskiego. Mając do wy-

boru spełnienie tak wielkiego dzieła

ewangelizacji królowa poświęciła swo-

je plany małżeństwa z poznanym już Wil-

helmem i postanowiła poślubić panują-

cego księcia litewskiego Jagiełłę, łącząc

w ten sposób dwa sąsiadujące ze sobą

narody. Jagiełło przyjął chrzest przybie-

rając imię Władysław i 18 lutego 1386 r.

w katedrze wawelskiej odbył się jego

ślub z Jadwigą. Tam też dokonana zosta-

ła koronacja Jagiełły na króla polskiego.

Rok 1389 był dla Polski szczególnie groź-

ny. Sprzysięgli się bowiem przeciwko niej

wszyscy jej wrogowie. Dzięki jednak zna-

komitej dyplomacji oraz energicznemu

i wszechstronnemu działaniu ze strony

króla, królowej i panów polskich udało

się Polsce wyjść ze wszystkich niebez-

pieczeństw obronną ręką. Zwycięstwo

pod Grunwaldem nad największym wro-

giem - Krzyżakami ugruntowało silną

pozycję Polski w Europie.

Jagiełło bardzo pragnął mieć potomka,

który by zapewnił ciągłość jego rodu na

tronie polskim. Kiedy więc Jadwiga zo-

stała matką zapanowała wielka radość

na dworze królewskim. Trwała ona jed-

nak zbyt krótko i zakończyła się trage-

dią. 22 marca 1399 r. Jadwiga urodziła

córkę, której na chrzcie świętym dano

imię Elżbieta Bonifacja. Jednak po trzech

tygodniach dziecko zmarło. Tuż za nim

17 lipca, w wieku 25 lat, zmarła także

Jadwiga okrywając naród polski żałobą.

Jako królowa rządziła Polską i dzieliła jej

losy przez 15 lat. Opłakiwaną przez

wszystkich królową pochowano w pod-

ziemiach katedry na Wawelu.

Jadwiga musiała być niezwykłej urody

ŚW. JADWIGA KRÓLOWA

Z KSIĄG PARAFIALNYCH (29 III - 20 V 2001):

Sakramentu Chrztu Św. dostąpili:

Aleksander Szymon Poznański; Dawid Martin Musiał; Maria Elżbieta Król; Michał Eryk Działak; Wiktoria ZuzannaŁękawska; Dorota Anna Terczyńska; Piotr Kazimierz Trzeciak; Jakub Krzysztof Poskróbek; Magdalena Małgorza-ta Romek; Paweł Piotr Balcerowski; Adam Tomasz Balcerowski; Sylwia Małgorzata Pompa; Daniel Patryk Pom-pa; Magdalena Pompa; Krzysztof Mieczysław Skrzydlewski; Adrian Jacob Chammas; Paweł Jakub Żuwalski;Mikołaj Józef Wiśniewski; Sylwia Weronika Jamróz

Odeszli do wieczności:Krystyna Wójcik (72); Henryk Goik (65); Krystyna Szpik (76); Michał Pogoń (74); Józefa Nazim (77); ZdzisławZięcik (48); Stefania Czarnomska (74); Maria Gracz (81); Bogusław Dziob (37); Florentyna Koźbiał (81); AlicjaKoral (71); Zofia Gawor (45); Józefa Szczypczyk (72); Leon Wróbel (89); Anna Wincencik (88); Józef Kowal (84);Jan Małyszek (43)

Połączyli się Sakramentem Małżeństwa:

Krzysztof Paweł Kmiecik & Karolina Iwona Kwinta; Łukasz Józef Wycisk & Sylwia Anna Rusek; Jan MirosławPompa & Anna Lucyna Gadecka; Jakub Bogdan Włodek & Katarzyna Zofia Bębenek

i świętości skoro

pozostawiła po so-

bie tak wdzięczną

pamięć. Włady-

sław Jagiełło stale

miał przy sobie jej

pierścionek i wspo-

minał ją zawsze

z rozrzewnieniem.

Jan Długosz odda-

wał jej najwyższe

pochwały. Serca poddanych podbiła so-

bie Jadwiga przede wszystkim niezwy-

kłą dobrocią i wrażliwością na ich los.

Do najpilniejszych trosk Jadwigi należa-

ło odnowienie Akademii Krakowskiej,

którą w 1364 roku założył Kazimierz

Wielki. Podupadającą za rządów Ludwi-

ka Węgierskiego uczelnię wsparła Jadwi-

ga swoimi darami, przeznaczając na ten

cel wszystkie swoje klejnoty. Rozbudo-

waną za zezwoleniem Stolicy Apostol-

skiej Akademię otwarto już po śmierci

królowej Jadwigi w 1400 roku. Z pamią-

tek po świętej Jadwidze warto ponadto

wymienić krzyż, który znajduje się w ka-

tedrze wawelskiej, przed którym często

się modliła i tam podjęła decyzję o rezy-

gnacji ze szczęścia osobistego dla pozy-

skania Kościołowi Litwy.

opr. J. Rembiś

na podst.: “Święci na każdy dzień”

- ks. W. Zaleski SDB

PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )1818181818

MDMMŁODZIEŻ

DOMŁODZIEŻY

Z cyklu ks. J. Kracik “Żarty niepoświęcone”

- Mamo, czy to prawda, że człowiek po śmierci w proch sięobróci?- Tak, Elżbietko.- To u mnie pod łóżkiem ktoś umarł.

*****- Odkąd uczycie się Biblii?- Od stworzenia świata.

*****W kościele mama po raz pierwszy zachęca małego Mateusz-ka do modlitwy. Przyzwyczajony dotąd do pacierza wieczor-nego i porannego proponuje:- Ale ja przecież nie jestem w piżamce.

Żarty, D!!!!!wcipy, Kawały ...

Przed oczami mam tym razem takie czer-

wone pudełko przewiązane złotą kokard-

ką. Tak właśnie kojarzy mi się prezent

i o nim właśnie chcę opowiedzieć. Te-

raz nie są święta Bożego Narodzenia

więc ja nie o takich prezentach spod

choinki. Ja, o prezencie jaki dał nam sam

dobry Bóg - jest nim nasze życie. Zarów-

no moje jak i twoje - życia nikt nie wy-

brał sobie, dał je Bóg w swojej nieskoń-

czonej miłości - jak mówi jeden z mą-

drych dokumentów kościelnych. Więc

każdy a nie tylko Mateusze. Dlaczego

o nich teraz piszę? - zapytają pewnie nie-

którzy - bo w języku semickim imię Ma-

teusz oznacza dar od Boga, słowiańskie:

Bożydar. Jesteśmy prezentami od Boga:

czerwony papier to nasza strona ze-

wnętrzna, bez względu na kolor skóry

(Bóg nie był rasistą kiedy stwarzał czło-

wieka). Zakrywamy i przyozdabiamy ją

ubraniem różnego kroju w zależności od

kaprysu, mody, możliwości czy warun-

ków atmosferycznych (miejmy nadzie-

ję, że tego roku słońce nie będzie straj-

kować i zaszczyci nas swoim ciepłem nie

tylko z za chmur co zaowocuje ubraniem

także strojów kąpielowych, w których

można miło spędzić

czas nad rzeką, je-

ziorem czy basenem). Niektóre (damskie

najczęściej) skóry przyozdobione są tak-

że różnego rodzaju makijażem, który

przypomina tą złoconą kokardkę dope-

łniającą całość w podarku. Ale sami do-

brze wiecie, że najważniejsza jest jednak

sama zawartość - to co się kryje pod tym

pięknym papierem - nasze wnętrze (nie

mam na myśli oczywiście szkieletu czy

mięśni, ani też żołądka choć serca oczy-

wiście nie pominę). Dusza ludzka, to co

nas wyróżnia od zwierząt jest najważniej-

sza. Ona decyduje jakim naprawdę je-

steśmy prezentem. Musimy ją stale pie-

lęgnować aby nie stracić tej wartości jaką

otrzymaliśmy od Boga. Jak? Dobrze wie-

cie - swoim życiem, w którym będzie jak

najwięcej czasu na modlitwę i służbę

drugiemu człowiekowi. Jezus powie-

dział: "Darmo otrzymaliście, darmo da-

wajcie..." (Mt 10,8) I choć sami jeste-

śmy darem to musimy stać się także

darem i błogosławieństwem dla in-

nych, jak Chrystus, który nie przy-

szedł aby Mu służono ale po to

aby służyć. Więc ty sam(a)

rozdawaj swoje dary innym, na pewno

ich nie braknie - twoje serce jest ich pe-

łne, tylko musisz po nie sięgnąć i wydo-

być na światło dzienne aby mogły się

mnożyć jak te talenty, bo jak sami wie-

cie dary trzeba rozdawać inaczej, nie

mają tej wartości, nie przynoszą tej ra-

dości jaką daje ich dawanie. I choć nie

jest Boże Narodzenie bądź świętym Mi-

kołajem!

A z okazji wakacji wszystkiego najlepsze-

go! Bawcie się dobrze gdziekolwiek je

spędzicie! Nawet jeśli będą one tylko tu

w Krakowie to polecam wycieczki rowe-

rowe czy piesze np. do Tyńca, czy choć-

by w podkrakowskie dolinki. Jeszcze raz

wszystkiego dobrego!

R.U.

1919191919PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )

“harcerki i harcerze

od Świętego Idziego”

Kościółek u podnóża Wawelu.

Zamknięty. W dokumentach Kurii Kra-

kowskiej widnieje informacja, że kościół

ten należy do ojców dominikanów.

Zakon ten ma swoją siedzibę przy

ulicy Stolarskiej. Dzwonek. Otwiera fur-

tian. Jeden z zakonników objaśnia, że na-

leży poszukać ojca Adama Studzińskie-

go. On powinien wiedzieć coś na temat

tego kościoła. Brat Adam, a dokładniej

druh (tak się przedstawia) jest osobą

starszą. Zapytany o zamknięte drzwi

obiektu przy Grodzkiej mówi, że to nie-

prawda. “Dużo by tu opowiadać. Bądź

tam o 9.oo w niedzielę, goście są mile

widziani”.

Niedziela rano. Na placu u podnó-

ża krzyża katyńskiego pusto i cicho.

Jedynie, co pewien czas przechodzi ktoś

pospiesznie i znika za “zamkniętymi

drzwiami”, które są otwarte na oścież.

Za nimi znajduje się wąski korytarz pro-

wadzący do części głównej kościoła. Jest

ona mała bez naw bocznych, zakończo-

na prezbiterium. Na ławkach siedzi kil-

kanaście osób. Głównie jest to młodzież,

ale nie brakuje też osób w podeszłym

wieku. Młody mężczyzna stojący po le-

wej stronie ołtarza zaczyna grać na gita-

rze. Kilka dziewczyn w szarych mundu-

rach zaczyna śpiewać. Z zakrystii wycho-

dzi ksiądz. Zaczyna się msza. Krótkie,

zwięzłe i treściwe kazanie. Błogosławień-

stwo. Organista zaczyna grać. Zgroma-

dzeni w kościele stają na baczność i sły-

chać śpiew: “O Panie Boże, Ojcze nasz

w opiece Swej nas miej. Harcerskich

serc Ty drgnienia znasz, nam pomóc za-

wsze chciej…” Śpiew jest głośny i wy-

raźny. Zapada cisza. Wszyscy siadają. Na

stopnie ołtarza wchodzi brat w brązo-

wym habicie: “A teraz jak zawsze mini-

gawęda Dominika…”

Zakrystia. “Kto może mi udzielić

informacji na temat tego miejsca?”

“Poczekaj chwilkę”- odpowiada mężczy-

zna o siwych włosach.

Prowadzi mnie po stromych scho-

dach w dół. “Stara tradycja mówi o ist-

nieniu tego kościoła, kościoła pod we-

zwaniem św. Idziego już pod koniec XI

wieku. Wzniesiony został przez panują-

cego wtedy księcia Władysława Herma-

na i jego żonę Judytę, jako votum dzięk-

czynne za przyjście na świat upragnio-

nego syna, Bolesława III - zwanego póź-

niej Krzywoustym.” Wchodzimy do

ciemnego i chłodnego pomieszczenia.

“Jesteśmy poniżej poziomu ulicy Grodz-

kiej. W krypcie.” Zapala świeczkę stoją-

cą pośrodku, na pniu drzewa. Teraz do-

piero widać flagę polski i coś co nazywa

“symbolami”. Wyjaśnia, że są to symbo-

le harcerskie: krzyż i lilijka. “Krypta jest

miejscem, gdzie odbywają się zbiórki ob-

rzędowe: przyrzeczenie, przyjęcie do

drużyny. Jest ono lubiane przez młodych

harcerzy, gdyż jest tajemnicze i interesu-

jące.”

Teraz schodami do góry. Pomiesz-

czenie przypominające strych, ale trochę

jaśniejsze i uporządkowane. “Kiedyś było

to pomieszczenie mieszkalne, część

karczmy, która stała przy

ulicy Podzamcze.” Siada-

my. “Kościół ten do 1945

roku był własnością oo.

dominikanów. Następnie

przeszedł w posiadanie

Ormian, aż do 1982 roku,

kiedy to dwaj zakonnicy-

druhowie: dominikanin

Adam Studziński i kapu-

cyn Dominik Orczykow-

ski, od lat związani z har-

cerstwem krakowskim,

postanowili założyć duszpasterstwo har-

cerskie. Kościół był w niezbyt dobrym

stanie. Odnawialiśmy go sami. Razem

z druhem Ryszardem Wcisło, druhem

Bolesławem Molędą, druhną Marysią

Ciechanowską i z innymi, ale nie pamię-

tam ich nazwisk. Poświęciliśmy temu

niezwykłemu miejscu wiele czasu.” Jesz-

cze przez dłuższą chwilę opowiada. Po-

kazuje sztandary jeszcze z przedwojen-

nych czasów, głownie z ogniska, które

odbyło się w Castel Gandolfo z udziałem

papieża, proporczyki z pielgrzymek har-

cerskich, tablice pamiątkowe ufundowa-

ne przez żołnierzy Armii Krajowej i wie-

le innych pamiątek porozwieszanych na

ścianach przedsionka i “stryszku”. Wspo-

mina. “Zadumani pod Krzyżem, u stóp

Najświętszej Panienki namalowanej na

drewnie, patrzącej na nas łagodnie z le-

wej ściany wnętrza naszego kościółka,

choć w koło były jeszcze rusztowania,

2 kwietnia 1982 roku po raz pierwszy za-

śpiewaliśmy “O Panie Boże, Ojcze

nasz…”. I tak się zaczęło. Z czasem na-

wet ta nasza mała wspólnota zyskała

określenie - “harcerki i harcerze od Świę-

tego Idziego”. Dumni jesteśmy z tego

miana. Ono zaciera różnice wieku, stop-

ni harcerskich i instruktorskich. Jedno-

czy nas w najlepszym tego słowa znacze-

niu – braterstwie skautowym”

I w ten oto sposób okazało się, że

“zamknięte” znaczy pełne życia i rado-

ści, otwarte dla ludzi pogodnych i wie-

dzących jak żyć.

ZAMKNIĘTE ...ZNACZY OTWARTE

STSTSTSTSTRONA GIMNAZJRONA GIMNAZJRONA GIMNAZJRONA GIMNAZJRONA GIMNAZJALISTYALISTYALISTYALISTYALISTY

PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )2020202020

widziane ich oczami.

42 osoby zapytane o to odpowie-

działy prawie jednomyślnie: by zaimpo-

nować towarzystwu, poczuć się doro-

słym, z ciekawości. Były to najczęściej

krótkie odpowiedzi, bez próby uzasad-

nienia czy przeanalizowania przyczyn

takiego zachowania. Prawie wszyscy

pytani odnosili się krytycznie do uży-

wek. Wiedzą, że to szkodzi, uzależnia i

w niczym nie pomaga. Znalazła się też

taka grupa osób, która próbowała zna-

leźć przyczyny popadania młodzieży w

nałogi. Ich głosy wydają się ciekawe.

Niektórzy podpisali się pod „swoim zda-

niem”, inni postanowili pozostać ano-

nimowi lub użyli pseudonimu. Uszanuj-

my jedno

i drugie. A oto wypowiedzi Gimnazjali-

stów:

„Młodzież sięga po papierosy szczegól-

nie dla szpanu! Są to uczniowie mający

problem z nauką, rodzicami, kolegami.

Brak przyjaźni powoduje, że chcą się

popisać przed kolegami.” Gota.

***

„Moim zdaniem młodzież pije alkohol

i pali papierosy ponieważ chcą zaszpa-

nować przed rówieśnikami, wydaje im

się, że jeżeli będą palić i pić będą czuć

się jak dorośli. Nie mają ciekawych za-

jęć, rodzice nie poświęcają im czasu,

dlatego nudzą się, palą i piją.” „Młodzież

sięga po używki, ponieważ myślą, że

staną się dorośli. Chłopcy myślą, że jak

spróbują, to będą twardzi silni. Spowo-

dowane jest to także telewizją, rodzica-

mi, którzy nie pilnują swoich pociech,

nie rozmawiają z mini na te ważne te-

maty.” Anna Pieron, I f.

***

„Moim zdaniem młodzież sięga po nar-

kotyki, gdyż chce uciec od rzeczywi-

stości w której często jest niedocenia-

na przez innych, ma kłopoty w rodzinie,

drogę, tylko niektórzy potrafią się wyle-

czyć”.

„Młodzi chcą zaimponować swoim ko-

legom, koleżankom. Głupio iść na im-

prezę i jako jedyna osoba nie brać i nie

pić tak jak inni. Z drugiej strony, to bie-

rzemy bo chcemy być lubiani, być cool.

W dodatku to nam nie pomaga, a nisz-

czy życie. Niektórzy to robią, aby dopiec

swoim rodzicom, którzy nas nie rozu-

mieją i próbują w zły sposób zrozu-

mieć!” Mercedes.

***

„Większość młodych ludzi po prostu

uczy się na błędach. Wiedzą o tym, że

narkotyki szkodzą ale namowy kolegów

doprowadzają do tego, że w końcu bio-

rą. Potem taki człowiek cierpi i chociaż

chce przestać czuje chęć brania. Takie-

go może uratować już tylko leczenie,

a wszystko przez zwykłą ciekawość.

„Ciekawość małego głupiego dziecka”.

„Jest wiele powodów, dla których mło-

dzież sięga po używki. Przede wszyst-

kim jest to spowodowane problemami

w domu. Rodzice tych dzieci nie inte-

resują się co robią ich pociechy poza

domem. Dostają „kieszonkowe” od ro-

dziców i w niektórych przypadkach na

tym kończy się rola opiekunów, a po-

winni oni nie tylko zorganizować czas

swoim dzieciom, ale spytać się jak leci,

co słychać. Innym powodem jest chęć

spróbowania czegoś nowego. To nowe

wyzwanie może skończyć się uzależnie-

niem na całe życie. Niektórzy nie posia-

dają silnej woli. Ulegają namowom

swoich „przyjaciół” i sięgają po używ-

ki. Jest to ogromnym błędem, ale...”

Maciej Kmita.

Warto, myślę, wczytać się bardzo

uważnie w przytoczone wypowiedzi

naszej młodzieży. Nikogo nie oskarża-

jąc są one niezwykle mocnym rachun-

kiem sumienia dla nas rodziców i wy-

chowawców. Aby pomóc naszym po-

ciechom starczy tak niewiele: spytać co

słychać i usłyszeć, co nam chcą mło-

dzi przekazać. A jest to zwykle wołanie

o miłość!

Opracowanie: Urszula Krzyżek

Ks. Krzysztof Litwa

DLACZEGO MŁODZIEŻSIĘGA PO UŻYWKI

lub w szkole. Niektórzy młodzi ludzie

sięgają po narkotyki bo myślą, że pomo-

gą im one w nauce, lub w zdaniu eg-

zamin. Narkotyki i tak nie mają takiego

działania.

„Młodzież sięga po narkotyki, bo nie po-

trafi podbudować swojego „ja” w inny

sposób- tylko narkotyk może im pomóc.

Narkotyki stają się odpowiedzią na sze-

reg pytań dotyczących problemów

współczesnego młodego człowieka.

Jakimi są m.in. szkoła, brak akceptacji

w danym towarzystwie. Równie ważne

powody sięgania młodzieży po „towar”

to brak autorytetu w rodzinie. Przedsta-

wione przeze mnie problemy to tylko

nieliczne. Myślę, że młodzież ma o wie-

le więcej różnorodnych problemów.”

Alicja Bartyzel II a.

***

„Myślę, że wielu zbuntowanych- meta-

le, ćpuny, skejci ...tym „zwykłym” impo-

nują. Chcą się do nich upodobnić (po-

dobnie jak do idoli muzycznych), a naj-

prostszym w ich mniemaniu sposobem

są narkotyki”.

„Uważam, że młodzi wcale nie sięgają

po narkotyki, bo mają problemy z rodzi-

cami czy nauką- W dzisiejszych czasach

nic młodzieży nie interesuje, a zwłasz-

cza uczenie się . Robią to tylko z powo-

du chęci zaimponowania kumplom!

W takich momentach, wierzcie mi, nie

myśli się o tym, co będzie dalej... Nigdy

tego nie próbowałam i nie spróbuję, ale

jestem młoda i wiem, że problemy

śmieszne dla dorosłych, są bardzo waż-

ne dla młodych i mogą nawet dopro-

wadzić do skrajnej depresji. A wiado-

mo: lek na depresję= narkotyk.”

Magda.

***

„Młodzież sięga po narkotyki, bo nie

zna końca oraz problemów z tego wy-

nikających. Myślą, że świat się nic po

nich nie spodziewa. Wchodząc na tę

2121212121PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )

"Piękno i prostota"

Nad nami liściasteNad nami liściasteNad nami liściasteNad nami liściasteNad nami liściastenieboniebonieboniebonieboodrapana Ziemiaodrapana Ziemiaodrapana Ziemiaodrapana Ziemiaodrapana Ziemiaskrawek kskrawek kskrawek kskrawek kskrawek kulturyulturyulturyulturyulturyzasypany popiołemzasypany popiołemzasypany popiołemzasypany popiołemzasypany popiołemczasuczasuczasuczasuczasuleciwyleciwyleciwyleciwyleciwy, choć niezapomniany, choć niezapomniany, choć niezapomniany, choć niezapomniany, choć niezapomnianyTTTTTak powszedniak powszedniak powszedniak powszedniak powszednia jednak postawnya jednak postawnya jednak postawnya jednak postawnya jednak postawnyKrakKrakKrakKrakKraków z serca megoów z serca megoów z serca megoów z serca megoów z serca megourodzonyurodzonyurodzonyurodzonyurodzonyzdjęty z chmurzdjęty z chmurzdjęty z chmurzdjęty z chmurzdjęty z chmur

ZakZakZakZakZakochana po uszyochana po uszyochana po uszyochana po uszyochana po uszya Jego dumie...a Jego dumie...a Jego dumie...a Jego dumie...a Jego dumie...Nie dotykam -bo boliNie dotykam -bo boliNie dotykam -bo boliNie dotykam -bo boliNie dotykam -bo boliŻyję chwilę -bo patrzęŻyję chwilę -bo patrzęŻyję chwilę -bo patrzęŻyję chwilę -bo patrzęŻyję chwilę -bo patrzęNa najtrwalsze miejsceNa najtrwalsze miejsceNa najtrwalsze miejsceNa najtrwalsze miejsceNa najtrwalsze miejscena Ziemina Ziemina Ziemina Ziemina Ziemi

W a k a c j e w K r a k o w i e

Wakacje spędzasz w Krakowie i nie wiesz, jak zaplanować sobie czas? Przeczytaj .... może coś wybierzesz

21.06.2001 uroczysty pochód Lajkonika z klasztoru sióstr Norbertanek ulicą Grodzką do Rynku Głównego, gdzie Lajko-

nik pojawi się około godz.19.00

23.06.2001 Wianki 2001 –wielka impreza plenerowa w zakolu Wisły, godz. 20.00

29.06.2001 “Taneczna Majówka” przy muzyce M.Rodowicz, Vox, Kayah i Golec uOrkiestry w Dworku Białoprądnickim

(ul. Papiernicza 2) od godz.17.30 – wstęp wolny

do 4.07.2001 w Muzeum Narodowym wystawa obrazów “Impresjonistów”; pon. 12.00-20.00, wt.-nd. 10.00-20.00; ceny

biletów: 13zł, 7zł (ulgowe)

14.07.2001 koncert Elektrycznych Gitar (g.19.00)

lipiec-sierpień – Lato artystyczne na Pl.Wolnica, czyli koncerty znanych wykonawców, w zeszłym roku wystąpili m.in.

Myslovitz i R.Przemyk.

lipiec-sierpień – Koncerty na Dziedzińcach Krakowa, więcej informacji pod podanym niżej numerem telefonu oraz na

plakatach,

lipiec-sierpień – Inwazja Mocy RMF FM, więcej informacji znajdziesz na stronach internetowych http://www.rmf.fm/ ,

na razie wiadomo, że nie będzie to tradycyjna Inwazja, ale impreza bardziej sportowa, w dużych miastach Polski nawet

dwudniowa.

/więcej informacji znajdziesz pod numerem telefonu 421 77 87 – Biuro Informacji Kulturalnej/

Jeśli spędzasz wakacje w Krakowie, nie zapomnij wysłać kartek znajomym!

Piękno przy prostociePiękno przy prostociePiękno przy prostociePiękno przy prostociePiękno przy prostocieZabytek przy zabytkZabytek przy zabytkZabytek przy zabytkZabytek przy zabytkZabytek przy zabytkuuuuuIskra nadzieiIskra nadzieiIskra nadzieiIskra nadzieiIskra nadzieii błysk w oki błysk w oki błysk w oki błysk w oki błysk w oku-u-u-u-u--Matka głupich-Matka głupich-Matka głupich-Matka głupich-Matka głupichnie!nie!nie!nie!nie!nie o to mi chodzi...nie o to mi chodzi...nie o to mi chodzi...nie o to mi chodzi...nie o to mi chodzi...

Czekam na kraj poetyCzekam na kraj poetyCzekam na kraj poetyCzekam na kraj poetyCzekam na kraj poetyZamknięty w KrakZamknięty w KrakZamknięty w KrakZamknięty w KrakZamknięty w KrakowieowieowieowieowieNa mistrza i jego dorobek...Na mistrza i jego dorobek...Na mistrza i jego dorobek...Na mistrza i jego dorobek...Na mistrza i jego dorobek...

Alicja Bartyzel

PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )2222222222

WWWWWakacyjnyakacyjnyakacyjnyakacyjnyakacyjny POSŁANIEC dla DzieciakówPOSŁANIEC dla DzieciakówPOSŁANIEC dla DzieciakówPOSŁANIEC dla DzieciakówPOSŁANIEC dla Dzieciaków

KOCHANI MALI CZYTELNICY !

WWWWWakacyjne rady!akacyjne rady!akacyjne rady!akacyjne rady!akacyjne rady!

Hej kHej kHej kHej kHej kolego, gdy opuścisz mury szkolego, gdy opuścisz mury szkolego, gdy opuścisz mury szkolego, gdy opuścisz mury szkolego, gdy opuścisz mury szkoły bądź wesołyoły bądź wesołyoły bądź wesołyoły bądź wesołyoły bądź wesoły.....Spraw by smutek nie zagościł w twoich sercowych włoSpraw by smutek nie zagościł w twoich sercowych włoSpraw by smutek nie zagościł w twoich sercowych włoSpraw by smutek nie zagościł w twoich sercowych włoSpraw by smutek nie zagościł w twoich sercowych wło-----ściach,ściach,ściach,ściach,ściach,Przy wszystkich dewiacjach nie stał się chorobą wakacji.Przy wszystkich dewiacjach nie stał się chorobą wakacji.Przy wszystkich dewiacjach nie stał się chorobą wakacji.Przy wszystkich dewiacjach nie stał się chorobą wakacji.Przy wszystkich dewiacjach nie stał się chorobą wakacji.Nie zapomnij wszakże tego,Nie zapomnij wszakże tego,Nie zapomnij wszakże tego,Nie zapomnij wszakże tego,Nie zapomnij wszakże tego,Że świadomość, moralność, dobrŻe świadomość, moralność, dobrŻe świadomość, moralność, dobrŻe świadomość, moralność, dobrŻe świadomość, moralność, dobre wychowanie nie mogąe wychowanie nie mogąe wychowanie nie mogąe wychowanie nie mogąe wychowanie nie mogąmieć czasu wolnego.mieć czasu wolnego.mieć czasu wolnego.mieć czasu wolnego.mieć czasu wolnego.A maluchy moje zuchy idźcie śmiało.A maluchy moje zuchy idźcie śmiało.A maluchy moje zuchy idźcie śmiało.A maluchy moje zuchy idźcie śmiało.A maluchy moje zuchy idźcie śmiało.W lesie spotkacie żabkW lesie spotkacie żabkW lesie spotkacie żabkW lesie spotkacie żabkW lesie spotkacie żabkę małą,ę małą,ę małą,ę małą,ę małą,Jutro wielkiego, kJutro wielkiego, kJutro wielkiego, kJutro wielkiego, kJutro wielkiego, kudłatego misia,udłatego misia,udłatego misia,udłatego misia,udłatego misia,którktórktórktórktórego kego kego kego kego kochacie nie od dzisiaj.ochacie nie od dzisiaj.ochacie nie od dzisiaj.ochacie nie od dzisiaj.ochacie nie od dzisiaj.Dalej jeża, albo jeżozwierza.Dalej jeża, albo jeżozwierza.Dalej jeża, albo jeżozwierza.Dalej jeża, albo jeżozwierza.Dalej jeża, albo jeżozwierza.Idąc nad rzeczkIdąc nad rzeczkIdąc nad rzeczkIdąc nad rzeczkIdąc nad rzeczkę, rudą wiewiórę, rudą wiewiórę, rudą wiewiórę, rudą wiewiórę, rudą wiewióreczkeczkeczkeczkeczkę.ę.ę.ę.ę.Bądźcie dzielne cne maluchyBądźcie dzielne cne maluchyBądźcie dzielne cne maluchyBądźcie dzielne cne maluchyBądźcie dzielne cne maluchy,,,,,Nie bójcie się wielkiej muchyNie bójcie się wielkiej muchyNie bójcie się wielkiej muchyNie bójcie się wielkiej muchyNie bójcie się wielkiej muchy.....

Moi Mili!Chwała tym którzy gdzieś wyjeżdżają, mają kutemu możliwości. Zarówno jednak jedni i drudzy,a więc i ci nie wyjeżdżający mogą zastanowić sięnad często zadawanym sobie pytaniem? Co cirodzice ode mnie chcą, stale mnie krytykują, cze-piają się byle czego. Najczęściej dąsają się, bonie wyrzuciłem śmieci, bo nie posprzątałemw domu, tych nie zrobionych zakupów? Wielka mirzecz! Są przecież ciekawsze dla mnie zajęcia,a nie tylko takie przyziemne! Tak to wszystko praw-da. Gdzieś pod drzewem, na plaży, zastanów się.Może jednak warto po powrocie porozmawiaz rodzicami i ustali pewne rzeczy. Najlepiej jed-nak gdy kazdego dnia zrobisz cos dobrego wdomu sam od siebie, co ucieszy rodzicow. Po-rządek jest tez potrzeba estetyczna i martwi tychktórzy go nie mają. To jasne, ze miedzy rodzicamia tobą jest różnicą pokoleń i macie nieco inne za-patrywania. W pewnych sprawach musisz jednakim ulec.Bądź oryginałem a nie kopią czyjejś lub własnejgłupoty.

Witam Was ! Wakacji już czas !

Prawie wszyscy się cieszą

Bo morze, basen, pełen czaru las.

Urokliwe góry, piaski Sahary ?

Wszystko jedno dla Was kochani.

Najważniejsze, że to Boże dary.

Zanim jednak wyjedziecie posłuchajcie o dzieciach

w szerokim świecie.

Moluki to taki archipelag na którym toczyły się wal-

ki między chrześcijanami a muzułmanami. Walczyło

około 60 % dzieci chrześcijańskich. Właśnie tam po-

jechali Wolontariusze Jezuickiej Służby Pomocy

Uchodźcom, którzy prowadzą rehabilitację. Polega

ona na wypełnieniu dzieciom czasu aby nie miały kie-

dy rozpamiętywać wojny.

Komisja Misyjna Episkopatu w Polsce zorganizowała

konferencję prasową w marcu tegoż roku. Mówiono

o bardzo trudnej sytuacji dzieci w krajach Afryki ob-

jętych wojną. Są masowo wcielane do wojska i grup

militarnych, jest bardzo wiele sierot. W wielu krajach

są zmuszane do ciężkich prac fizycznych, nie uczęsz-

czają do szkół, nie korzystają z opieki medycznej. Aż

100 milionów dzieci żyje na ulicy!

Kochani czyż to nie jest przerażające?!

W Argentynie w Rosario księża salezjanie utworzyli

dla dzieci i młodzieży zagrożonej nocne oratorium.

Co ciekawe przybywają tam dzieci na deskorolkach,

wrotkach., rowerach.W centrum przebywają do póź-

nej nocy (są to dzieci ulicy, zaniedbane i opuszczo-

ne) przy muzyce, grach, zabawach, spotkaniach ze

Słowem Bożym.

Jak dobry jest Bóg posyłając innych by ratowali naj-

bardziej cierpiących i zagrożonych.

Do bazyliki Mariackiej w Krakowie bardzo często

przybywają całymi grupami dzieci niepełnosprawne,

na wózkach, o laskach, wsparci na ramieniu opieku-

nów.

Módlcie się za te doświadczone cierpieniem koleżanki

i kolegów szczególnie w wakacje, macie przecież

o wiele więcej czasu na rozmyślania.

Marysia Rochowiak

2323232323PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )

KKKKKUPON KUPON KUPON KUPON KUPON KONKONKONKONKONKURSOWY NR URSOWY NR URSOWY NR URSOWY NR URSOWY NR 3/20013/20013/20013/20013/2001

Imię ................................. Nazwisko ........................................

Adres...........................................................................................

Rozwiązanie krzyżówki:

....................................................................................................

....................................................................................................

....................................................................................................

Z poprzedniego numeru dowiedzieliśmy się, że

Rzymski prokurator - to Poncjusz Piłat, a ucznio-

wie zmierzali do Emaus

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

słowa nie są konieczne

* - kolor żółty ~ - kolor niebieskix - kolor biały + - kolor zielony` - kolor pomarańczowy pola puste - kolor czerwony• - kolor fioletowy

1. Cnota kardynalna

2. Jezus Chrystus .... świata

3. Pora dnia lub kierunek świa-

ta

4. Porozumienie

5. Bóg stwarzał go przez 6 dni

6. ..... nie szuka poklasku

7. Kraina, w której przebywał

Jezus z Apostołami

8. Ogród na pustyni

9. Gasimy je np. oranżadą

10. Gwiazda, wokół której krąży

Ziemia

11. Dawniej czerpano z niej

wodę

12. Mieszkańcy krainy z opowia-

dania

WIĘKSI ROZWIĄZUJĄKRZYŻÓWKĘ

MNIEJSI KOLORUJĄ OBRAZEK PONIŻEJ

PPPPP O S ŁO S ŁO S ŁO S ŁO S Ł A N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W YA N I E C Z W Y C I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E JC I Ę S K I E J 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 3 / 2 0 0 1 ( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )( 3 0 )2424242424

INFORMACJE Z PARAFII MATKI BOSKIEJ ZWYCIĘSKIEJAdres parafii: ul. Zakopiańska 86, 30 - 418 Kraków, tel. 268 - 11 - 10

K o n t a k t z r e d a k c j ą : o s o b i s t y w k a n c e l a r i i p a r a f i a l n e j , Z a k o p i a ń s k a 8 6K o n t a k t z r e d a k c j ą : o s o b i s t y w k a n c e l a r i i p a r a f i a l n e j , Z a k o p i a ń s k a 8 6K o n t a k t z r e d a k c j ą : o s o b i s t y w k a n c e l a r i i p a r a f i a l n e j , Z a k o p i a ń s k a 8 6K o n t a k t z r e d a k c j ą : o s o b i s t y w k a n c e l a r i i p a r a f i a l n e j , Z a k o p i a ń s k a 8 6K o n t a k t z r e d a k c j ą : o s o b i s t y w k a n c e l a r i i p a r a f i a l n e j , Z a k o p i a ń s k a 8 6 ,,,,, l u b t e l e f o n i c z n y w e w t o r k i w g o d z . 1 6 - 1 7 . 3 0 l u b t e l e f o n i c z n y w e w t o r k i w g o d z . 1 6 - 1 7 . 3 0 l u b t e l e f o n i c z n y w e w t o r k i w g o d z . 1 6 - 1 7 . 3 0 l u b t e l e f o n i c z n y w e w t o r k i w g o d z . 1 6 - 1 7 . 3 0 l u b t e l e f o n i c z n y w e w t o r k i w g o d z . 1 6 - 1 7 . 3 0

R e d a k c j a :R e d a k c j a :R e d a k c j a :R e d a k c j a :R e d a k c j a : Pa r a f i a R z y m s k o k a t o l i c k a p w . M a t k i B o s k i e j Z w y c i ę s k i e j , 3 0 - 4 1 8 K r a k ó w B o r e k F a ł ę c k i , u l . Z a k o p i a ń s k a 8 6 ,Z e s p ó ł r e d a k c y j n yZ e s p ó ł r e d a k c y j n yZ e s p ó ł r e d a k c y j n yZ e s p ó ł r e d a k c y j n yZ e s p ó ł r e d a k c y j n y : k s . G r z e g o r z S z e w c z y k , k s . K r z y s z t o f L i t w a , k s . A n d r z e j F l o r c z a k , k s . K r z y s z t o f K a r n a s , s . D o r o t a Tu c k a , W . i A . B a z i o r ,

J . C h m u r a , E . N i e m i e c , J . N i e m i e c , J . i M . R e m b i ś , M . R o c h o w i a k , T . S c h u s t e r , E . W o ź n y ,D r u kD r u kD r u kD r u kD r u k : D r u k a r n i a S K R Y P T - A . M ą d r y , F o r t e c z n a 6 0 , K r a k ó w , t e l 6 3 7 0 2 2 2 w . 3 2 3 . , 2 6 2 2 2 4 1 O d d a n o d o d r u k u 9 V I 2 0 0 1 . N a k ł a d 8 0 0 e g z .Z a p r a s z a m y Z a p r a s z a m y Z a p r a s z a m y Z a p r a s z a m y Z a p r a s z a m y c h ę t n y c h C z y t e l n i k ó w d o w s p ó ł p r a c y p r z y r e d a g o w a n i u n a s z e g o p i s m a ( c i e k a w e p o m y s ł y , p r o p o z y c j e , k o n s t r u k t y w n e u w a g i i t p . )R e d a k c j a z a s t r z e g a s o b i e p r a w o w y b o r u i s k r a c a n i a t e k s t ó w .

POSŁANIECPOSŁANIECPOSŁANIECPOSŁANIECPOSŁANIEC ZWYCIĘSKIEJ ZWYCIĘSKIEJ ZWYCIĘSKIEJ ZWYCIĘSKIEJ ZWYCIĘSKIEJ

Msze Św.:Msze Św.:Msze Św.:Msze Św.:Msze Św.:

w Niedziele i Świętw Niedziele i Świętw Niedziele i Świętw Niedziele i Świętw Niedziele i Święta:a:a:a:a: 7.007.007.007.007.00 9.009.009.009.009.00 10.3010.3010.3010.3010.30 12.0012.0012.0012.0012.00 18.0018.0018.0018.0018.00

w dni powszednie:w dni powszednie:w dni powszednie:w dni powszednie:w dni powszednie: 6.306.306.306.306.30 7.007.007.007.007.00 18.0018.0018.0018.0018.00

Sakrament Chrztu św. w sposób uroczysty udzielany jest w III niedzielę miesiącaIII niedzielę miesiącaIII niedzielę miesiącaIII niedzielę miesiącaIII niedzielę miesiąca nananananaMszy śwMszy śwMszy śwMszy śwMszy św. o godz. 14.00. o godz. 14.00. o godz. 14.00. o godz. 14.00. o godz. 14.00. Katecheza chrzcielna dla rodziców i rodziców chrzestnychwe czwartek przed III niedzielą o godz. 19.00 w sali obok kancelarii.Poradnia Życia Rodzinnego:

dla narzeczonych: poniedziałek godz. 16.00 - 17.30,dla małżonków: poniedziałek godz. 17.30 - 18.30

Kursy dla narzeczonych: I, II, III i IV wtorek miesiąca, godz. 18.00 - 20.00Msza św. z modlitwą w intencji o poszanowanie życia w Ojczyźnie:I sobota miesiąca, godz. 18.00Biblioteka: niedziela godz.10.00-12.00

Każdy numer „Posłańca” wydawany jest dzięki ofiarom parafian, składanym przy jego dystrybucji - Bóg zapłać

Kancelaria parafialna czynna :

poniedziałek 10. 00 - 11. 00wtorek 16. 00 - 17. 30środa 16. 00 - 17. 30czwartek 10. 00 - 11. 00 16. 00 - 17. 30piątek 9. 00 - 11. 00 - sprawy cmentarnesprawy cmentarnesprawy cmentarnesprawy cmentarnesprawy cmentarnesobota 10. 00 - 11. 00

WARTO..... PRZECZYTAĆ

koszt druku ok. 1 zł 50 gr

„ Dusza, jak pielgrzym z liściem palmy,

Rusza w wędrówkę po kres nieba,

Ponad górami srebrzystymi...”

(„Jego pielgrzymka” W.Dalegh)

Czytelników „PZ” pragnę zachęcić do

zabrania na wakacyjne wędrówki, wypo-

czynek gdzieś w górach, czy nad mo-

rzem, książki, którą można czytać w każ-

dej wolnej chwili, zacząć od miejsca, czy

fragmentu, na którym otworzymy jej kar-

ty. To „Mistyka gór” ks.Romana E.Ro-

gowskiego.*/ Towarzyszyła mi w wielu

górskich wyprawach, schowana w ple-

caku pomiędzy śpiworem, a kubkiem do

picia.

Jak napisał we wstępie do tej książki

autor „... Mistyka gór” jest małą cząstką

TEOLOGII CODZIENNOŚCI. Jakkolwiek

obraca się wokół misterium gór, to jed-

nak dotyczy także innych rzeczywistości

i dotyka wielu innych spraw człowieka-

.Dlatego jest w niej mowa o Bogu i czło-

wieku, o stworzeniu i Odkupieniu,

o Chrystusie i swiecie, o poznaniu Boga

i życiu wiecznym, o Eucharystii i chary-

zmatach, o przemijaniu i o nadziei...Gó-

ry spełniają rolę soczewki, w której sku-

piają się losy człowiecze...”

W książce znajdziemy opowieść o Gó-

rze Objawienia - Synaju, i o Nanda Devi

w Himalayach, górze Przemienienia -

Tabor, i o Kazalni czy Zamarłej w Tatrach,

o Górze Oliwnej i Karmel, i o Macha Pu-

chare.

„ ...W każdym człowieku tkwi utajone

pragnienie wielkości, gdyż wszyscy jeste-

śmy stworzeni na obraz i Boże podobień-

stwo. Z tym tylko, że jeden człowiek

uświadamiając sobie to pragnienie pój-

dzie w kierunku szczytów, drugiemu

wystarczą pieniądze i miska soczewicy,

tytuły i kolorowe szmatki...”

To wszystko można u ks.Rogowskiego

odnaleźć. Bo czas wakacyjnego wypo-

czynku, to także chwila refleksji, wyci-

szenia i zadumy. Bo góry uczą nas jesz-

cze jednego - że człowieka budują nie

tylko zwycięstwa i sukcesy. Człowieka

budują także klęski i porażki, niezreali-

zowane marzenia i niespelnione plany.

I o tym także jest ta książka.

Książkę dla Was przeczytał Kacper

*/ ks.Roman E.Rogowski „ Mistyka gór”

Wydawnictwo TUM - Wrocław 1995