otwarte klatki biuletyn 3/2015

30
konferencja SPRAWIEDLIWOŚĆ DLA ZWIERZĄT Melanie Joy Martin Balluch temat numeru specjalnie dla WAS FOT. DAVIDO nr 9 ROZKWIT OTWARTE KLATKI polecamy nieperfekcjonistycznego weganizmu otwarte oczy

Upload: otwarte-klatki

Post on 23-Jul-2016

230 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

Tematem przewodnim aktualnego numeru jest konferencja "Sprawiedliwość dla zwierząt", którą zorganizowaliśmy w maju w Warszawie. Wprawdzie od tego wydarzenia minęło trochę czasu, ale chcieliśmy się podzielić niezwykle inspirującymi wykładami. Pokazujemy też osoby, które w największym stopniu przyczyniły się do tego, że konferencja w ogóle się odbyła. Staramy się także udowodnić, że weganizm nie polega na tym, aby być perfekcyjnym. Miłej lektury.

TRANSCRIPT

Page 1: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

konferencja SPRAWIEDLIWOŚĆ DLA ZWIERZĄT

Melanie Joy Martin Balluch

temat numeru

specjalnie dla WAS

FO

T. D

AVID

O

nr 9

ROZKWIT

OTWARTE KLATKI

polecamy

nieperfekcjonistycznego weganizmu

otwarte oczy

Page 2: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

BIULETYN # 9

temat numeru konferencja

SPRAWIEDLIWOŚĆ DLA ZWIERZĄT

str. 3-12 Do przodu. Pragmatyczne podejście do ruchu

praw zwierząt /s. 4/ Dziel się własnymi

doświadczeniami – wywiad z Melanie Joy /s. 11/

Sylwetki aktywistów /s. 14/ Veganmania

2015 /s. 16/ Rozkwit nieperfekcjonistycznego

weganizmu /s. 19/ Otwarte Klatki, otwarte

oczy, czyli o roli śledztw w ruchu prozwierzęcym

/s. 25/ Pay-per-view po raz pierwszy w Polsce

/s. 28/

Page 3: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

www.facebook.com/otwarteklatki • [email protected]

Wydawca: Stowarzyszenie Otwarte Klatki ul. Fredry 5/3A 61-701 Poznań. Redaktor naczelna: Joanna Stiller, sekretarz redakcji: Agata Wojtowicz, korekta: Justyna Rządeczko, Joanna Stiller, opracowanie graficzne i skład numeru: Centralne Biuro Projektowe (w ramach wolontariatu pracowniczego)

WST ĘPNIAK

Joanna Stillerredaktor naczelna

Jeszcze parę lat temu, kiedy Otwarte Klatki

dopiero rozpoczynały działalność, spotykaliśmy się

na niewielkich zjazdach dla aktywistów prozwierzęcych.

Często organizowaliśmy je w dość surowych warunkach,

ale liczyła się dla nas możliwość porozmawiania

z osobami, które łączy z nami pasja i cel. Z czasem

jednak stwierdziliśmy, że tematowi praw zwierząt warto

nadać większa rangę, że warto wyjść do osób z różnych

środowisk, które być może nie odnalazłyby się na tych

naszych małych zjazdach.

Nie umniejszamy znaczenia takich spotkań, sami chętnie

w nich uczestniczyliśmy. Chcieliśmy jednak czegoś

nowego. Tak powstał pomysł zorganizowania poważnej

konferencji, otwartej także dla osób spoza środowiska

aktywistycznego. Marzyło nam się prestiżowe miejsce

i wykłady na wysokim poziomie, prowadzone zarówno

przez osoby działające w Otwartych Klatkach i innych

polskich organizacjach, jak i gości z zagranicy. Udało

się! W maju odbyła się konferencja „Sprawiedliwość dla

zwierząt”, której patronował PAN. Miejsca skończyły

się zaledwie po kilku dniach od momentu rozpoczęcia

zapisów.

Z takim doświadczeniem jeszcze wyżej stawiamy sobie

poprzeczkę. Nie chcemy zapeszać, ale prawdopodobnie

w przyszłym roku odbędzie się konferencja o jeszcze

większym zasięgu. Mamy nadzieję, że dzięki niej uda

się zintegrować środowiska prozwierzęce na szczeblu

międzynarodowym.

Jesteśmy też niezmiernie dumni z rozpoczęcia na tak

dużą skalę akcji pay-per-view, czy też w naszej

wersji cake-per-view. Wierzymy, że dla wielu prawda

o tym, w jakich warunkach naprawdę hodowane

są zwierzęta, może być szokująca, ale może też

prowadzić do zmian. Już dostajemy pozytywne sygnały

od osób, które wzięły udział w akcji. Oby tak dalej!

Joanna Stiller

W każdym człowieku tkwi uśpiona wrażliwość na cierpienie zwierząt. Śledztwa to sposób na jej obudzenie. Sposób na pokazanie tego, co się dzieje

za murami ferm. To jest pierwszy, czasem niezbędny krok do zmiany sytuacji zwierząt. Jeśli nie chcemy, aby debata na temat zwierząt prowadzona była pod dyktando hodowców, musimy pokazywać realia chowu i uboju zwierząt. W ten sposób wyrównujemy szanse w tej debacie i nadajemy zwierzętom podmiotowość w niej. Organizacje zajmujące się śledztwami są głosem opinii publicznej. A same śledztwa są impulsem do rozpoczęcia zmian społecznych, prawnych i instytucjonalnych.

PAWEŁ RAWICKI

roga Czytelniczko, drogi CzytelnikuD

ISSN 2391-4580

Page 4: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

artin Balluch jest postacią niezwykle

ważną dla ruchu walczącego o prawa zwierząt.

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że jest on żywą

legendą, a osiągnięcia austriackiego ruchu (patrz

ramka) są i pewnie jeszcze przez długi czas będą

dla nas wzorcowym przykładem.

Martin Balluch z wykształcenia jest astronomem

i doktorem fizyki. Przez 12 lat był wykładowcą

akademickim na takich uczelniach jak Uniwersytet

Wiedeński, Uniwersytet w Heidelbergu i Cambridge.

Przede wszystkim jednak od wielu lat jest w pełni

oddanym sprawie aktywistą prozwierzęcym. Na co

dzień działa w organizacji VGT (Verein Gegen

Tierfabriken). Podczas konferencji „Sprawiedliwość

dla zwierząt” zorganizowanej przez Otwarte Klatki

i Polską Akademię Nauk wygłosił wykład pt. „Do

przodu. Pragmatyczne podejście do ruchu praw

zwierząt”.

Ogromna wiedza, logiczny i uporządkowany

tok myślenia, a przede wszystkim ogromne

doświadczenie w efektywnym działaniu na rzecz

zwierząt spowodowały, że sala słuchała

przedstawiciela austriackiego ruchu z zapartym

tchem. Każdy aktywista, który opuścił ten wykład,

powinien obejrzeć go na naszym kanale YouTube.

Możecie też poświęcić kilka chwil na przeczytanie

artykułu na podstawie wystąpienia Martina

Ballucha. Staraliśmy się wybrać najciekawsze

i najbardziej przydatne fragmenty dotyczące

strategii działań, a w szczególności tego, jak

należy prowadzić kampanie, jak wybierać cele i jak

przestawić się na polityczne myślenie o prawach

zwierząt.

Martin Balluch nie mówił wyłącznie

o teoretycznych podstawach działania, ale

przytaczał również przykłady kampanii ze

swojej wieloletniej działalności w organizacjach

prozwierzęcych, które w większości przypadków

kończyły się sukcesem, ale niestety także

represjami wobec aktywistów.

Nie będziemy przytaczać wszystkich szczegółów

– zainteresowane osoby odsyłamy do nagrania

z wykładu. W ramce obok podsumowaliśmy

ragmatyczne podejście do ruchu praw zwierzątPDo przodu.

Na podstawie wykładu

dr. Martina Ballucha – Marlena Kropidłowska

M

otwarteklatki.pl 4

Page 5: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

zaledwie kilka sukcesów austriackiego ruchu, aby

pokazać Wam dowody na to, że naprawdę warto

zainteresować się strategicznymi przemyśleniami

Ballucha.

Przedstawiciel VGT swój wykład zaczął od

uświadomienia nam banalnej, ale często

ignorowanej przez aktywistów prawdy, że jesteśmy

istotami społecznymi – nie funkcjonujemy

w próżni, tylko w określonych grupach,

określonych środowiskach czy – szerzej – po

prostu w społeczeństwie.

I to, jakie normy i warunki

panują w naszym

otoczeniu, ma zasadniczy

wpływ na nasze działania.

Presja społeczna jest

tak silna, że większość

jednostek się do niej

dostosuje, nawet wbrew swoim wewnętrznym

przekonaniom. Dlatego też samo zmienianie

świadomości czy udowadnianie, że coś jest

moralnie bardziej uzasadnione, nie wystarczą.

Oczywiście, aby zainicjować proces wprowadzania

zmian, trzeba mieć ku temu dobre podstawy

i przygotowaną argumentację, ale samo to nie

wpłynie znacząco na społeczne zachowania.

Weganizm? Wiemy, że jest etyczny, zdrowy,

smaczny. Co więcej, wiele osób przyznaje nam

rację, ale dalej je mięso lub wraca do jego jedzenia

po jakimś czasie (statystki są nieubłagane – 75%

osób, które przechodzą na wegetarianizm, po

pewnym czasie wraca do jedzenia mięsa). Zamiast

się na to złościć, przyjrzyjmy się temu, co Balluch

mówi o naszych zachowaniach społecznych.

Wyobraźmy sobie, że plansza 1 to nasze

społeczeństwo (rysunek 1). Krzyżyki

na planszy to osoby, które zyskały świadomość

w jakimś temacie. Zostańmy przy przykładzie

wegetarianizmu. Krzyżyki to te osoby, które

poznały warunki hodowli przemysłowej i zyskały

świadomość co do tego, jak ich wybory żywieniowe

wpływają na życie i śmierć czujących istot.

Ale otacza je całe

społeczeństwo, w którym

hodowanie i zabijanie

jest czymś zupełnie

normalnym i zgodnym

z prawem powszechnym.

Naprawdę nie możemy

oczekiwać, że każda z tych

osób, które zyskały świadomość, będzie na tyle

silna i zdeterminowana, żeby przeciwstawić się

swoim najbliższym i całemu otaczającemu ich

społeczeństwu.

Wyobraźcie sobie najzwyklejszą z sytuacji.

Wszyscy współpracownicy wychodzą z pracy

na lunch. Najbliżej znajduje się bistro, gdzie jedyną

bezmięsną opcją są frytki. Wszyscy zamawiają

jakieś zestawy obiadowe, a ta osoba będąca

krzyżykiem na naszym rysunku prosi o frytki,

bo zyskała świadomość, wie jakie są warunki

na fermach, itp. I nagle wszystkie oczy zwracają

się na nią i ktoś pyta: „A czemu ty tylko frytki? O,

nie jesz mięsa. A my tu wszyscy takiego dobrego

I duża część osób mimo tego, że jest przekonana o tym,

że dieta roślinna jest z wielu powodów korzystna,

nie wytrzyma tej presji grupy.

rysunek 1 • społeczeństwo a jednostki „świadome” rysunek 2 • tworzenie „ilinii wsparcia”

otwarteklatki.pl 5

Page 6: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

kotlecika jemy. A to co ty w ogóle jesz? A moja

ciocia Zosia to nie jadła mięsa i się nabawiła

anemii”. Możliwe, że ktoś jeszcze rzuci jakimś

suchym żartem o jedzeniu trawy albo o tym, jaka

pyszna jest ta krówka.

I duża część osób mimo tego, że jest przekonana

o tym, że dieta roślinna jest z wielu powodów

korzystna, nie wytrzyma tej presji grupy. Tego

bycia w centrum uwagi, tłumaczenia się ze swoich

(skądinąd słusznych) wyborów, tego odstawania

od grupy. Albo po prostu nie wytrzyma tego, że

inni mają łatwo, idą do knajpy i bez zastanowienia

zamawiają to, co lubią, że idą do supermarketu

i łapią pierwsze z brzegu, tanie i łatwo dostępne

produkty. A do tego tak robią wszyscy, powszechnie

i legalnie – dlatego tak łatwo wrócić do tego stanu

rzeczy.

I tutaj pojawia się pole do działania dla nas –

aktywistów. Chcąc działać aktywnie i skutecznie

na rzecz zwierząt nie możemy spocząć

na laurach i musimy zwrócić uwagę na człowieka

i mechanizmy jego postępowania. Skoro wiemy,

że świadomość nie zawsze łączy się z działaniem,

to my musimy myśleć o stworzeniu takich struktur

wsparcia, żeby to działanie było prostsze i po prostu

realnie możliwe dla większej liczby osób (rysunek

2).

W kwestii rozbieżności pomiędzy świadomością

a postępowaniem Balluch przytacza bardzo

ciekawe badanie. VGT, przygotowując się w 2003

r. do kampanii mającej na celu wprowadzenie

zakazu hodowli klatkowej kur, zleciło

przeprowadzenie badania opinii społecznej.

Zgodnie z przeprowadzoną ankietą okazało się, że

86% Austriaków jest za zakazem hodowli klatkowej

kur. Jednocześnie 80% spośród tej samej grupy

przyznało, że je jajka z chowu klatkowego. Dziwne?

Niekoniecznie, jeżeli jeszcze raz zastanowimy

się nad tym, co zostało

napisane powyżej. Jaja

z chowu klatkowego były

tanie, łatwo dostępne

i wszyscy je kupowali.

Koniec kropka.

I teraz pojawia się pytanie. Jak można to zmienić?

Pierwszym etapem jest tworzenie struktur

wsparcia, czyli takich narzędzi, które pomogą

osobie, która zyskała świadomość, podejmować

działania zgodne z jej etycznymi przekonaniami.

Te struktury wsparcia mogą być naprawdę różne.

W przypadku weganizmu będą to wszystkie knajpy,

w których można zjeść roślinnie, grupy koleżeńskie,

z którymi można wyjść na burgera i powymieniać

się przepisami, czy nawet audycja radiowa, w której

usłyszymy o tych samych problemach, z którymi

my się zmagamy, i o tym, że istnieją gdzieś ludzie

o podobnych wartościach i ideałach. Dzięki którym

poczujemy zrozumienie i wsparcie. To naprawdę

bardzo ważne.

Dlatego budowanie takich struktur jest szalenie

istotne. Jeżeli prowadzisz wegańską knajpę,

przynosisz przepisy znajomym z pracy, działasz

w jakiejś organizacji, kupujesz mleko roślinne

i dzięki temu pobliskim spożywczakom opłaca się

je sprowadzać, to czynisz świat odrobinę bardziej

przyjaznym dla osób, które chcą żyć w zgodzie

z własnym sumieniem. Ale czy to wystarczy?

Niestety nie. Tak jak sama świadomość nie

wystarczy do zmian, tak jednostkowe działania

nie przyniosą zmiany na szeroką skalę. A to, czego

chcemy dla zwierząt, to długofalowe, realne zmiany

przypieczętowane zapisami w prawie.

Tylko jak jak je osiągnąć? Na pewno takie zmiany

nie są łatwe do przeforsowania, ale są możliwe.

Austriacki przykład świadczy o tym najlepiej.

Dzięki długiej i konsekwentnej walce nie można

tam hodować zwierząt na futra, wykorzystywać

dzikich zwierząt w cyrkach oraz prowadzić hodowli

klatkowych kur. Wprowadzony został też zakaz

używania kojców porodowych dla świń, który

wejdzie w życie w 2033 r. Zabronione jest również

przeprowadzanie doświadczeń na małpach.

A w 2014 r. zapis o prawach zwierząt został

wprowadzony do konstytucji!

Wow! Nie jest to jednak przypadek, a wynik

konsekwentnych, przemyślanych i niezwykle

intensywnych działań austriackiego ruchu. Wróćmy

otwarteklatki.pl 6

Page 7: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

zatem do wykładu Martina Ballucha. Na samym

początku stawia on pytanie gnębiące ruch praw

zwierząt od bardzo dawna: abolicjonizm czy

reformizm? Okazuje się, że na to trudne pytanie

można odpowiedzieć prosto – pragmatyzm.

Nawet jeżeli w głębi serca czujesz, że jedyną

akceptowalną opcją jest wyzwolenie zwierząt,

czyli na tę chwilę dość abstrakcyjna idea, to musisz

pogodzić się z faktem, że zmiany będą stopniowe

i że ich wdrażanie będzie trwało długo. I musisz

się z tym pogodzić nie dla siebie, tylko właśnie

dla zwierząt! Jak mówi Balluch, dla niego różnica

pomiędzy abolicjonizmem a reformizmem jest

wyłącznie różnicą filozoficzną; na poziomie

działania, czyli od strony psychologicznej

i politycznej, te pojęcia tak naprawdę są w pewien

sposób kompatybilne. Myśląc politycznie, musisz

nastawić się na to, że zmienianie rzeczywistości

to krok za krokiem, od przedmiotowego

wykorzystywania zwierząt postrzeganych

w przeszłości jako bezosobowe maszyny, poprzez

nadawanie niektórym z nich pewnych praw, aż do

tego idealnego stanu, który będziemy mogli nazwać

“wyzwoleniem zwierząt”.

Balluch w bardzo ciekawy sposób obrazuje

przebieg tych zmian od bestialskiego traktowania

po całkowity szacunek wobec zwierząt oraz

wskazuje zagłębienie w pewnym punkcie tej

linii zmian, w które wpasowuje się większość

społeczeństwa. Ta większość, która nie ma

specjalnie sadystycznych zapędów względem

zwierząt, ale jednocześnie zadaje im pośrednią

krzywdę poprzez wybieranie produktów i usług,

które są powszechnie dostępne, tanie, legalne

i stosowane przez wszystkich dookoła. Zadaniem

aktywistów praw zwierząt jest przesuwanie tego

zagłębienia, do którego wpada statystyczny

Kowalski, jak najbardziej ku tej stronie linii, która

symbolizuje szacunek wobec zwierząt (rysunek 3).

Bez wątpienia jednym z najskuteczniejszych

sposobów zmiany istniejącego stanu rzeczy jest

zmiana prawa. Ale jak ją osiągnąć? Jak wybrać cel?

Jak prowadzić kampanię? Jeszcze raz spójrzmy

na przykład austriacki.

Po pierwsze trzeba zdecydować się na typ

organizacji – czy będzie to duża

formalna grupa działająca

na poziomie krajowym czy

rysunek 3 • zmiany postaw społeczeństwa wobec zwierząt

otwarteklatki.pl 7

Page 8: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

może oddolna lokalna inicjatywa. I jeden, i drugi

rodzaj ma swoje wady i zalety, ale zdaje się, że

przy działaniu na szeroką skalę i przy chęciach

wprowadzania dużych zmian ogólnokrajowa,

rozpoznawalna organizacja jest dużo lepszym

wyborem. Taka organizacja przede wszystkim

wygląda poważniej i bardziej profesjonalnie

w oczach mediów i polityków, na dotarciu do

których nam zależy. Oczywiście ma też większy

dostęp do zasobów i to nie tylko dotyczących

finansowania, ale też wiedzy i umiejętności swoich

członków.

Następny krok to obranie celu. Wbrew pozorom

nie jest to takie proste, jak mogłoby się wydawać.

Cel musi być realny i mierzalny. Podnoszenie

świadomości nie jest celem, może być co najwyżej

środkiem do celu. Dodatkowo cel nie może być zbyt

ambitny (czyli innymi słowy nierealny w danym

czasie i okolicznościach), ale jednocześnie musi

być dość znaczący. Balluch jako przykład podaje

cel dla kampanii dotyczącej cyrków. Jeżeli celem

miałby być zakaz występów wszystkich zwierząt,

byłby to cel zbyt ambitny. Natomiast walka

o zakaz występów samych słoni byłaby celem zbyt

mało postępowym i w zasadzie niezrozumiałym.

Dlatego jako cel obrano zakaz występów dzikich

zwierząt, co było celem realnym i powszechnie

akceptowalnym. Taki zakaz udało się wprowadzić

w Austrii w 2002 roku.

Kiedy mamy już wyznaczony cel kampanii,

pierwszym naszym zadaniem jest zjednanie sobie

opinii większości lub przynajmniej pokaźnych

rozmiarów mniejszości. Zdeterminowana

i przekonana mniejszość może wystarczyć

do osiągnięcia celu. Żeby zdobyć to poparcie,

będziemy potrzebowali mediów. Zarówno tych

tworzonych przez nas samych, jak i mediów

mainstreamowych. Dlatego dobrze już przed

rozpoczęciem kampanii tworzyć bazę mediów,

utrzymywać kontakty z dziennikarzami, a wręcz

pytać ich o opinię o to, jaka akcja zainteresuje ich

wydawców.

Kiedy temat jest już szerzej znany opinii publicznej

i poparcie dla wyznaczonego celu jest duże

w społeczeństwie, można przejść do kolejnego

etapu – kampanii konfrontacyjnej. Zanim jednak

zacznie się ten etap, należy upewnić się, że

wszystkie znaczące organizacje prozwierzęce

w kraju mówią jednym głosem. Żeby przeforsować

znaczące zmiany, potrzebne jest zjednoczenie

ruchu prozwierzęcego. Jeżeli będzie istniała grupa

uważana za znaczącą grupę animalistyczną,

która nie będzie popierać naszego celu,

to może to pogrzebać całą naszą kampanię. Bo

przedstawiciele takiej grupy będą zapraszani do

mediów, które będą mówiły np. „Ten prawdziwy

obrońca zwierząt wcale nie jest za zakazem

hodowli zwierząt na futra”.

Gdy mamy stosunkowo duże poparcie społeczne,

a za nami stoją inne organizacje, możemy zacząć

kampanię konfrontacyjną, czyli kampanię

z naprawdę dużym natężeniem działań, zarówno

jeżeli chodzi o częstość, jak i skalę czy też

radykalizm. Balluch mówi o tym, że akcje powinny

się odbywać codziennie, dzień w dzień – choćby

miał to być mały protest. Trochę trudno jest

sobie wyobrazić to w polskich warunkach,

gdzie większość aktywistów nie ma możliwości

pracować w swojej organizacji ani nie ma

możliwości ograniczyć swojego zarobkowego życia

zawodowego. Należy jednak pamiętać, że chodzi

o to, aby te działania były ciągłe, w miarę regularne,

żeby po prostu nie dać innym zapomnieć o sobie ani

o celu, do którego dążymy.

Na tym etapie nie możemy bać się konfliktu.

Konflikt musimy postrzegać jako moment

dyskutowania pewnej umowy społecznej, w którym

chcemy zmienić ustaloną od lat równowagę

na bardziej sprawiedliwą. I ten konflikt nie jest

zły – przyciąga uwagę mediów i opinii publicznej.

Dziennikarze raczej nie będę skłonni pisać o tym,

jak źle jest zwierzętom w klatkach, ale kiedy

doprowadzimy do eskalacji konfliktu na linii

obrońcy zwierząt – przemysł, to będzie to temat

polityczny, chwytliwy i ciekawy dla mediów.

Jednocześnie należy pamiętać, że nie zależy

nam na stwarzaniu sobie wrogów. Ostatecznie

wszyscy żyjemy w jednym społeczeństwie i chcemy

otwarteklatki.pl 8

Page 9: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

wypracować pewien kompromis, pewną nową,

bardziej sprawiedliwą, ale akceptowalną umowę

społeczną. Oczywiście na pewno będą osoby takie

jak na przykład PR-owiec Związku Hodowców,

z którym kompromis nie będzie możliwy, ale wtedy

warto skupić się na krytyce właśnie tych osób,

a z innymi istotnymi politycznie osobami tworzyć

sojusze, nawet jeżeli na wielu innych płaszczyznach

nie podzielamy ich poglądów.

I oczywiście musimy po prostu działać. Organizować

mniejsze i większe akcje. Jak sama nazwa wskazuje,

kampania konfrontacyjna musi zawierać elementy

radykalizmu. Jak bardzo radykalne mogą być

to akcje?

Oczywiście mówimy tu o pokojowych akcjach,

uzasadnionych przez wyższy interes społeczny.

Nie oznacza to, że wszystkie te akcje muszą

być legalne. W przypadku gdy walczymy

z cierpieniem czujących istot, akty obywatelskiego

nieposłuszeństwa są naszym obowiązkiem.

Przykładem takiej akcji było jawne uwolnienie

przez Martina Ballucha kur z fermy niosek

podczas kampanii przeciwko hodowli w systemie

klatkowym. Formalnie można byłoby uznać to za

kradzież, natomiast austriacki sąd uniewinnił

Ballucha, uzasadniając swoją decyzję tym, że

aktywista działał w ważnym interesie społecznym.

Ostatecznie Austria uznała, że warunki

panujące na fermach z systemem klatkowym

są nieakceptowalne i w 2009 roku zakazała takich

hodowli.

Wracając do pytania o poziom radykalizmu

działań, został on również zobrazowany

na wykresie. Mówiąc w dużym uproszczeniu –

im bardziej radykalne działania, tym większe

oddziaływanie akcji – aż do pewnego punktu

granicznego, w którym zbyt radykalne działanie

powoduje spadek oddziaływania lub wręcz

oddziaływanie negatywne. Ten punkt nie jest

stały i zależy od wielu czynników. Jeżeli opinia

publiczna z nami sympatyzuje, to punkt graniczny

przesuwa się w kierunku większego radykalizmu

i np. przeprowadzenie blokady czy okupacja

jakiegoś miejsca, w którym wykorzystuje się

zwierzęta, mogą spotkać się z dużym poparciem,

a jeżeli opinia publiczna jest przeciwko, to działania

muszą być stonowane i dalekie od radykalizmu.

Oczywiście rodzaj działań, jakie mogą być

podejmowane, zależy również od ogólnej sytuacji

społeczno-politycznej kraju, w którym żyjemy.

Podsumowując – kampanię należy dobrze

zaplanować, wyznaczyć realny i akceptowalny

cel, zebrać materiały i argumenty, zgromadzić

sojuszników i wziąć się do działania.

rysunek 4 • radykalizm efektywny, ale do pewnego momentu

W wykładzie Martina Ballucha z konferencji „Sprawiedliwość dla zwierząt” usłyszycie jeszcze więcej ważnych wskazówek dotyczących prowadzenia kampanii i działania na rzecz zwierząt. Będziecie też mogli zapoznać się z różnymi kampaniami prowadzonymi z sukcesem w Austrii, a także usłyszeć, jakie represje spotkały aktywistów.

otwarteklatki.pl 9

Page 10: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

Sukcesy austriackiego ruchu prozwierzęcego:

1996 Wprowadzenie instytucji rzecznika praw zwierząt w każdej prowincji

1998 Zamknięcie wszystkich ferm futrzarskich w Austrii. Zakaz obowiązywał w 6 prowincjach na 9. W pozostałych trzech przepisy były tak restrykcyjne, że prowadzenie ferm było nieopłacalne.

2003 Wprowadzenie zakazu chowu kur niosek w systemie klatkowym

2004 Głosowanie w parlamencie na temat dodania zapisu o prawach zwierząt do konstytucji

2005 Wprowadzenie zakazu występów dzikich zwierząt w cyrkach

2005 Wprowadzenie zakazu chowu kur niosek w systemie klatek wzbogaconych

2005 Wprowadzenie zakazu chowu zwierząt na futra w całej Austrii

2006 Wprowadzenie zakazu prowadzenia eksperymentów na małpach

2012 Wprowadzenie zakazu chowu królików na mięso w systemie klatkowym

otwarteklatki.pl 10

Page 11: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

odczas organizowanej przez nas konferencji

„Sprawiedliwość dla zwierząt” mieliśmy

przyjemność gościć Melanie Joy. Jej wykład

był niezwykle użyteczny dla nas – aktywistów

działających na rzecz weganizmu i praw zwierząt.

Otwarte Klatki: Melanie, może zacznijmy od tego, jaka jest główna idea twojej działalności. Ja znam twoją koncepcję karnizmu, ale zapewne wiele osób jeszcze o niej nie słyszało.

Melanie Joy: Jestem psycholożką i od wielu lat

prowadzę badania nad psychologią zjadania

zwierząt. W toku moich badań odkryłam, że istnieje

niewidzialny system przekonań, który warunkuje

ludzką akceptację dla zjadania pewnych zwierząt

– nazwałam go karnizmem. Jest to właściwie

przeciwieństwo weganizmu. Z reguły zakładamy,

że tylko wegetarianie i weganie kierują się

przekonaniami w wyborze diety. Ale jeśli zjadanie

zwierząt nie jest koniecznością – a nie jest nią

obecnie dla wielu ludzi na świecie – w takim

razie jest to wybór, a wybory zawsze wynikają

z przekonań. Karnizm jest ideologią dominującą,

więc jest niewidzialny, ludzie nie dostrzegają jego

wpływu na swoje wybory żywieniowe. Karnizm

jest zbudowany na systemie przekonań i praktyk,

które są sprzeczne z systemem wartości większości

ludzi: aby mięso mogło zostać wyprodukowane,

zwierzęta muszą zostać zabite, również przemysł

mleczarski i jajczarski są powodem ogromnego

cierpienia zwierząt – a jednak ludzie korzystający

z tego systemu często deklarują troskę o zwierzęta

i o sprawiedliwość. Tak właśnie działa karnizm

– zaburza percepcję ludzi tak, że postępują oni

wbrew swoim wartościom, nie zdając sobie z tego

sprawy. Karnizm uczy nas, jak nie czuć.

OK: Na wykładzie powiedziałaś, że dzielenie się osobistymi doświadczeniami wywiera na słuchaczy duże wrażenie i jest bardzo skutecznym sposobem promowania weganizmu. Jaka jest twoja historia?

MJ: Zachęcam do dzielenia się własnymi

doświadczeniami nie w celu manipulowania ludźmi,

aby zmienili swoje poglądy, ale raczej po to, żeby

pomóc im otworzyć się na informacje, którymi

chcemy się z nimi podzielić, a wobec których

automatycznie przybierają postawę defensywną

ziel sięD własnymi doświadczeniami

Z Melanie Joy rozmawiała Magdalena Dudzik

P

otwarteklatki.pl 11

Page 12: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

(ponieważ tak właśnie działa karnizm). Moja

historia nie różni się bardzo od doświadczeń innych

ludzi: dorastałam z psem, którego kochałam jak

członka rodziny, dorastałam też jednak jedząc

mięso, nabiał i jajka – równocześnie żyłam

w przekonaniu, że ważne są dla mnie troska

o zwierzęta i sprawiedliwość. Po prostu nie

dostrzegałam zależności – nie widziałam tego, że

jedząc mięso, nabiał i jajka za każdym razem jem

część istoty, która kiedyś żyła, której życie miało

dla niej takie samo znaczenie jak życie mojego psa

dla mojego psa, a moje życie dla mnie. Dopiero

w momencie, gdy rozchorowałam się po zjedzeniu

hamburgera zakażonego bakterią Campylobacter,

przestałam jeść mięso, a później także jajka

i nabiał. Myślę, że to zdarzenie otworzyło mnie

na informacje o produkcji mięsa, które zawsze

gdzieś tam istniały, ale których wcześniej nie

przyjmowałam do wiadomości. To, czego się

dowiedziałam, zaszokowało mnie i po prostu

zdecydowałam, że nie chcę być częścią systemu,

który powoduje tak ogromne cierpienie zwierząt.

Przestało mi smakować życie kurczaka na obiad.

I natychmiast zauważyłam, że poprawia się moje

zdrowie. Więc teraz robię to dla zwierząt, dla

własnego organizmu i oczywiście dla środowiska.

OK: Jak długo już jesteś weganką?

MJ: Przestałam jeść mięso i jajka, kiedy miałam

23 lata, a teraz mam prawie 49… nie jestem orłem

w matematyce, ale to wiele lat. A jakieś pięć lat

później odstawiłam też nabiał.

OK: W takim razie jesteś wspaniałym przykładem tego, jak korzystnie weganizm wpływa na wygląd i zdrowie!

MJ: Dziękuję!

OK: Głównym tematem twojego wykładu było to, jak być skutecznym adwokatem weganizmu – o czym przede wszystkim powinniśmy pamiętać jako aktywiści. Czy mogłabyś krótko powtórzyć te najistotniejsze rady?

MJ: Oczywiście. Jak już mówiłyśmy – ważne jest

dzielenie się własnymi doświadczeniami. Kiedy

ludzie pytają, czemu jesteś weganinem/weganką,

zamiast wymieniać długą listę powodów, dla

których warto wybrać weganizm, lepiej podzielić

się osobistą historią. To jest dobry sposób, żeby

uwrażliwić ludzi na ten temat – nikt nie może

zanegować twojego osobistego doświadczenia.

To otwarty i uczciwy sposób dzielenia się

informacjami. Zawsze też radzę nauczyć się

wywiad z Melanie Joy

Melanie Joy - konferencja „Sprawiedliwość dla zwierząt”

Czy można jeść mięso i jednocześnie troszczyć się o zwierzęta?

Źródło: Wikipedia

otwarteklatki.pl 12

Page 13: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

podstaw efektywnej komunikacji – prawie nikt

z nas nie był szkolony w tym zakresie. Uczymy się

komunikacji od naszych krewnych i z telewizji, a nie

zawsze są to właściwe wzorce. Polecam źródła

zamieszczone na mojej stronie www.carnism.

org. Ucząc się efektywnej komunikacji, naprawdę

zwiększamy szanse na to, żeby nasz przekaz został

usłyszany – można się tego nauczyć!

Doradzam też aktywistom, a nawet weganom

niebędącym aktywistami, zapoznanie się ze

zjawiskiem wtórnego zespołu stresu pourazowego

(STSD) – jest to zaburzenie podobne do zespołu

stresu pourazowego, ale charakteryzujące się

tym, że dotyka nie bezpośrednio ofiary przemocy,

ale tych, którzy są jej świadkami. Tzw. produkcja

zwierzęca to okrucieństwo, to masowa trauma,

która ma miejsce wszędzie wokół nas. Jeśli

patrzysz na świat oczami weganina, to wychodzisz

z domu i widzisz szczątki ciał dosłownie wszędzie;

musisz żyć w świecie, który jest zorganizowany

w sposób sprzeczny z ważnymi dla ciebie

wartościami – ten stan rzeczy wywiera znaczący

wpływ na twoje emocje. Dlatego radzę aktywistom,

żeby dowiedzieli się, na czym polega wtórny

zespół stresu pourazowego i nauczyli się, jak sobie

z tym radzić, jak zadbać o siebie, jak wypracować

odporność, żeby nie poddawać się tej traumie.

Jedną z kluczowych rzeczy jest nauczenie się

i praktykowanie współczucia dla samego siebie –

my także jesteśmy zwierzętami i mamy prawo do

satysfakcjonującego, zdrowego, pełnego radości

życia. Jeśli wdrożymy to w życie, także nasz

aktywizm stanie się bardziej skuteczny, będziemy

bardziej odporni. Bo podstawowym prawem każdej

istoty jest spokojne, zrównoważone życie.

OK: Dziękuję za rozmowę! Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję częściej cię gościć.

MJ: Też mam taką nadzieję! Mój pobyt w Warszawie

jest bardzo udany i cieszę się na spędzenie

tu jeszcze jednego dnia. Dziękuję!

wywiad z Melanie Joy

Zjadanie zwierząt to też wybór

Autor: Lori Greig

otwarteklatki.pl 13

Page 14: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

Nad organizacją konferencji SPRAWIEDLIWOŚĆ DLA ZWIERZĄT czuwała:

Dlaczego Otwarte Klatki? Dlaczego weganizm

i działania na rzecz zwierząt?

Historia być może podobna do wielu innych. Już

jako dziecko nie potrafiłam zrozumieć „różnicy”

pomiędzy zwierzętami do kochania a tymi do

jedzenia. Miałam okazję spędzać wakacje na wsi,

gdzie poza psami i kotami spotykałam również

kury i krowy. W ciepłe letnie dni towarzyszyły mi

zwierzęta, które nie podlegały, w mojej ocenie,

klasyfikacji na gatunki lepsze i gorsze; te, którym

można odebrać życie i te, które się głaszcze.

Jako pierwsza osoba w rodzinie i najbliższym

otoczeniu przestałam jeść mięso. Na szczęście

moja decyzja została zaakceptowana bez prób

wybicia mi „młodzieńczego pomysłu” z głowy.

Z biegiem lat, im więcej dowiadywałam się

na temat hodowli zwierząt, tym większy budziła

ona mój sprzeciw. Dowiedziałam się, że produkcja

mleka i jaj również niesie za sobą ogrom cierpienia

i sprowadza zwierzęta do roli materiału, z którego

należy wycisnąć jak najwięcej, a kiedy zwierzę nie

jest już w stanie sprostać wysokim wymaganiom

produkcji, zostaje zwyczajnie wysłane do rzeźni

i zabite. Naturalną koleją rzeczy było dla mnie

aktywne zaangażowanie się w działania mające

na celu zmianę sytuacji zwierząt hodowlanych

i uświadamianie innych o tym, co dzieje się za

murami oddalonych od miast i ludzkiego wzroku

miejsc gehenny milionów zwierząt.

Przez jakiś czas obserwowałam działania

Stowarzyszenia Otwarte Klatki i byłam pod dużym

wrażeniem tego, jak działa pierwsza w Polsce

organizacja zajmująca się wyłącznie problemem

wykorzystywania zwierząt tzw. gospodarskich.

Początkowo okazjonalnie wspierałam Otwarte

Klatki, a po jakimś czasie dołączyłam do

Stowarzyszenia. Minął ponad rok. Przez ten

czas poznałam mnóstwo fantastycznych ludzi,

nauczyłam się wielu nowych rzeczy i utwierdziłam

w przekonaniu, że nasze działania są efektywne,

ważne i niezbędne. Zwierzęta nie mogą same

sobie pomóc. Naszym obowiązkiem jest wyrażanie

głębokiego sprzeciwu wobec tego, co ludzkość

robi ze zwierzętami, i uczynienie wszystkiego, by

wprowadzić realne zmiany w ich traktowaniu.

Marta Gregorczyk

aktywistek ktywistów

Sylwetki

Fot.

: Mon

ika

Mał

ek

otwarteklatki.pl 14

Page 15: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

Od najmłodszych lat kochałam zwierzęta, choć

w dzieciństwie otaczały mnie głównie te pluszowe

oraz te będące bohaterami licznych książek. Gdy

zdałam sobie sprawę z tego, że te same zwierzęta,

które tak mnie interesowały, lądują na talerzu,

szybko przestałam jeść mięso. Pamiętam,

jak na lekcjach środowiska w podstawówce

odmawiałam robienia ćwiczeń, w których zwierzę

łączone było z produktem, jaki z niego powstaje (co

skończyło się wezwaniem mamy do szkoły).

Przez wiele lat wegetarianizm był jednak sprawą

prywatną (choć część rodziny poszła moim śladem).

Dopiero na pierwszym roku studiów poszłam

na swoją pierwszą demonstrację pod cyrkiem

i tak zaczął się mój aktywizm. Najpierw działałam

przez dłuższy czas w Stowarzyszeniu Empatia,

następne kilka lat spędziłam w Fundacji Viva

(w tym jako redaktorka Magazynu Vege), aż rok

temu postanowiłam przyłączyć się do Otwartych

Klatek, gdzie znalazłam swoje miejsce. Dla mnie

aktywizm prozwierzęcy to ta rzecz, która nadaje

życiu sens, a mnie poczucie przydatności, dlatego

cieszę się, że mogę uczestniczyć w działaniach

Stowarzyszenia.

Zawodowo także zawsze chciałam wspierać

prawa zwierząt, stworzyłam więc sklep,

którego mnie samej brakowało – z kosmetykami

i suplementami w 100% wegańskimi – Sweet

Piggy. Współprowadzę też portal VeganWorkout,

ponieważ uważam, że promocja diety roślinnej

poprzez sport jest świetnym rozwiązaniem

obalającym wiele mitów narosłych wokół

weganizmu.

W wolnych chwilach czytam, ćwiczę, głaszczę psy

i uprawiam gastroturystykę.

Nad organizacją konferencji SPRAWIEDLIWOŚĆ DLA ZWIERZĄT czuwała:

Marta Mikita

aktywistek ktywistów

Sylwetki

Fot.: Monika Małek

otwarteklatki.pl 15

Page 16: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

20 czerwca W przededniu lata zorganizowaliśmy drugą edycję Ve-ganmanii we Wrocławiu. Tegoroczna Veganmania skupi-ła w jednym miejscu ponad trzydziestu wystawców, zaj-mujących się na co dzień prowadzeniem restauracji, ca-teringów czy sklepów sprzedających roślinne produkty. W scenerii starego Browaru Mieszczańskiego można było nie tylko spróbować pysznego jedzenia, ale i skorzy-stać z ciekawych atrakcji – wykładu o zastosowa-niu diety wegańskiej w sporcie, warsztatu kulinar-nego „Niezbędnik Roślinożercy”, spotkania autor-skiego na temat „wegerodzicielstwa”, a także ini-cjatywy „Vegan INK”, czyli wegańskiego tatuowania. Nie zabrakło też znanych nazwisk – o „Priorytetowych problemach obrony zwierząt” opowiedział prof. An-drzej Elżanowski. Veganmania zintegrowała środo-wisko wrocławskich wegan i wegetarian oraz dotar-

ła z ideą weganizmu i praw zwierząt do tej części społeczeństwa, która nie zetknęła się jeszcze z tym tematem. Wśród wystawców znaleźli się zarówno znani wrocławianom restauratorzy, jak i inicjatywy spoza Dolnego Śląska.

eganmaniaV 2015Wrocław

Fot. Monika M

ałek

otwarteklatki.pl 16

Page 17: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

17 maja To była druga edycja naszego festiwalu w Krakowie. Choć poprzednia była sukcesem, to bieżąca pozytywnie zaskoczyła nas jeszcze większą, rekordową frekwencją! Szacujemy liczbę gości na nawet 4 tysiące.

Chcieliśmy, by każdy z gości mógł przekonać się, jak smaczna i bogata jest roślinna kuchnia. Zadbali o to wy-stawcy z całej Polski, dzięki czemu każdy znalazł coś dla siebie – amatorzy kuchni orientalnej, tradycjonaliści szukający dań bardziej klasycznych oraz miłośnicy sło-dyczy i deserów. Dość powiedzieć, że skosztować moż-na było sushi, potraw kuchni koreańskiej, hot-dogów, „śledzi” i burgerów, a także baklavy i lodów.

Dużą atrakcją tej edycji był pokaz gotowania poprowa-dzony przez Alicję Rokicką, autorkę bloga Wegan Nerd (kulinarny Bloga Roku 2014). W myśl zasady „w zdrowym ciele zdrowy duch” odbył się wykład Szymona Urbana, znanego jako Muły i Brokuły, który jak mało kto potrafi zainspirować swoich słuchaczy do działania.

Szczególne podziękowania należą się naszym tatuato-rom, którzy dochód uzyskany w czasie festiwalu przeka-zali na działalność Otwartych Klatek.

veganmania2015

Kraków

31 maja 31 maja w Wirydarzu Centrum Kultury w Lublinie odbyła się pierwsza edycja festiwalu Veganmania w tym mie-ście.

Nie wyobrażaliśmy sobie imprezy bez wegańskich lo-dów i roślinnych burgerów. Dla fanów lekkich smaków dostępne były ekologiczne warzywa i owoce sprowa-dzane ze słonecznej Sycylii, świeże pieczywo oraz soki. Nie zabrakło też przepysznych ciast i szybkich przekąsek wypiekanych na naszych oczach! Zaprosi-liśmy również naszą lokalną, pierwszą w pełni wegań-ską restaurację Umeå, która częstowała nas pralin-kami, galaretą na agarze czy seitanowymi wędlinami. Weganmania to jednak nie tylko jedzenie i zakupy, ale też okazja do wysłuchania inspirujących wykładów. Swoją obecnością zaszczyciła nas ekipa Vege Runners, o wegańskiej masie krytycznej opowiedziała Dobrusia Karbowiak, a Emil Stanisławski z Vegan Workout rozwiał wątpliwości dotyczące sportu na diecie roślinnej. Moni-

ka Kuźniewska odpowiedziała natomiast na pytanie „Ja-kie życie miał Twój obiad?”.

Atmosfera była wspaniała. Czujemy się zmotywowani i liczymy na to, że wspólnymi siłami uda nam się zorga-nizować kolejną edycję lubelskiej Veganmanii.

Lublin

otwarteklatki.pl 17

Page 18: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

veganmania2015

7 czerwca Tegoroczna sopocka Veganmania była pierwszą edycją festiwalu organizowaną w Trójmieście. Do uczestnictwa zaproszono blisko 20 wystawców, wśród których zna-lazły się wegańskie restauracje, sklepy z roślinną żyw-nością oraz z kosmetykami, a także kilkoro wystawców oferujących desery. Odwiedzający mogli zaopatrzyć się w roślinne produkty i skosztować dań pozbawionych składników odzwierzęcych oraz wysłuchać prezentacji przygotowanych przez członków i członkinie Stowarzy-szenia Otwarte Klatki oraz zaproszonych gości. Nie za-brakło też atrakcji dla najmłodszych odwiedzających, dla których zorganizowano warsztaty gotowania.

Veganmania cieszyła się dużym zainteresowaniem i przyciągnęła licznych gości, którzy mieli okazję spo-tkać się i porozmawiać przy pysznych daniach kuchni roślinnej, a także skorzystać z wiedzy i doświadczenia zaproszonych gości.

Liczymy na to, że kolejne edycje Veganmanii organizowa-ne na terenie Trójmiasta także okażą się sukcesem.

Trójmiasto

Poznań 14 czerwca Veganmania zatacza coraz szersze kręgi! II edycja Festi-walu Wegańskich Inicjatyw w Poznaniu przyciągnęła nie tylko wegan. W Klubokawiarni Meskalina gościli także „mięsożercy”, którzy mogli przekonać się, jak pyszne są wegańskie burgery czy hot dogi oraz że sorbet wca-le nie smakuje jak woda z sokiem (to zasługa lodziarni Giovanni Volpe). Na festiwalu było nie tylko smacznie, ale też merytorycznie. Autorka bloga „Alicja w krainie warzyw” udowodniła, że wegańskie kanapki wcale nie są nudne i podzieliła się śniadaniowymi inspiracjami. Wspólnie z dietetyczką Weroniką Szarafin rozprawiliśmy się z mitami na temat diety roślinnej i rozmawialiśmy o jej plusach. Ekipa z Vegan Shooters pokazała nam, jak kadrować, żeby nasz instagramowy #foodporn zachęcał innych do weganizmu. Vegenerat Biegowy mówił z kolei o weganizmie w kontekście uprawiania sportu.

Na miejscu można było porozmawiać z naszymi gośćmi, zaopatrzyć się w wegańskie kosmetyki i zakosztować wegańskich smakołyków. Te ostatnie cieszyły się naj-większą popularnością, czemu oczywiście trudno się dziwić.

otwarteklatki.pl 18

Page 19: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

Po tym, jak w 2006 r. wydawnictwo Lantern

Books opublikowało moją książkę zatytułowaną

The Lifelong Activist, przeprowadziłam liczne

prelekcje dla grup wegan i miałam okazję

porozmawiać z wieloma weganami oraz

wegańskimi aktywistami. Ilekroć wspominałam,

że moim zdaniem to oczywiste, iż część osób

jedzących mięso automatycznie zniechęca się do

weganizmu, gdy spotyka wegan, którzy oceniają

innych lub są nachalni, zawsze mnie poprawiano.

Mówiono mi, że osoby jedzące mięso reagują

wrogością, bo wstydzą się swoich wyborów

i ten wstyd powoduje u nich reakcję obronną.

Wprawdzie jestem pewna, że założenie to nie jest

całkowicie bezzasadne – twierdzisz, że na co dzień

świadomie uczestniczysz w procesie, który wiąże

się z masowym okrucieństwem, tylko dlatego,

że pięć lat temu wkurzył cię jakiś weganin? – nigdy

nie miało to dla mnie sensu, bo wielu mięsożerców

rzeczywiście potrafi w takiej sytuacji wymieniać

prawdziwe przykłady nieznośnego zachowania

wegan.

Z uwagi na to, że jako weganom i wegańskim aktywistom przyświecają nam następujące cele: 

1) w jak najkrótszym czasie skłonić jak największą liczbę osób do przejścia na weganizm,

2) sprawić, by pozostały one weganami,

warto przyjrzeć się skłonności do oceniania

i innym zachowaniom, które przynoszą skutek

odwrotny do zamierzonego, i znaleźć sposób

na ograniczenie ich do minimum – zarówno

dzięki działaniom poszczególnych osób, jak

i działaniom podejmowanym w ramach ruchu.

Dobrym punktem wyjścia dla tych działań

jest konfrontacja z widmem perfekcjonizmu,

czyli zespołu surowych postaw i wymaganych

ozkwit nieperfekcjonistycznegoweganizmu:R

perfekcjonizm jako przeszkoda dla wegańskiego stylu życia i weganizmu na świecie

Hillary Rettig

Tłumaczenie: Anna Kozłowska

otwarteklatki.pl 19

Page 20: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

zachowań, który u wielu ludzi stanowi ogromną

przeszkodę na drodze do sukcesu i szczęścia.

W poniższym artykule przedstawiono ogólny zarys

postawy perfekcjonistycznej wraz z przykładami

ilustrującymi skutki, do jakich prowadzi ona

w przypadku weganizmu i aktywizmu wegan.

Przedstawiono również techniki umożliwiające

przezwyciężenie tej postawy.

OBJAWY PERFEKCJONISTYCZNEgO WEgANIZMU I AKTYWIZMU WEgAN

Poniżej przedstawiono cztery najważniejsze

objawy perfekcjonizmu wraz z przykładami

odnoszącymi się do weganizmu i prowegańskiego

aktywizmu:

1. Wąskie i nierealistyczne definiowanie sukcesu przy jednoczesnym szerokim definiowaniu porażki i surowe karanie się za niepowodzenia

Na przykład: „Jeżeli nie jestem stuprocentowym

weganinem, ponieważ zdarzają mi się wpadki,

jestem beznadziejną osobą i zdrajcą własnych

ideałów!”. Należy przy tym zauważyć, że nie

mówimy o racjonalnych zasadach – nie ma

w nich nic złego! – a o normach niemożliwych do

spełnienia. Nie ma wegan, którym nie zdarzyła się

wpadka - nie tylko ze względu na wszechobecność

produktów odzwierzęcych czy fakt, że nawet

rolnictwo w największym stopniu nastawione

na produkcję roślinną powoduje szkody w świecie

dzikiej przyrody, ale także dlatego, że jesteśmy

ludźmi i zdarza nam się nawalić.

Nie zapominajmy także o drugiej stronie równania,

czyli surowej karze: „beznadziejna osoba i zdrajca

własnych ideałów”. Kiedy dobre chęci zaczynają

sprawiać przykrość lub obracają się przeciwko

nam, oznacza to, że granica perfekcjonizmu

została przekroczona.

2. Megalomania, czyli wrażenie, że rzeczy trudne dla innych ludzi nam nie powinny sprawiać problemu

Na przykład: „Mimo że całe dnie i noce

poświęcam na walkę z cierpieniem zwierząt, nie

powinienem potrzebować uwagi ani czasu dla

siebie. Nie powinienem potrzebować odpoczynku. Oznaczałoby to, że sobie pobłażam i że nie

jestem dość twardy, by sobie z tym poradzić”.

Megalomania pojawia się także wtedy, kiedy

wydaje nam się, że możemy podejmować ogromne

wyzwania – takie jak aktywizm i drastyczna

zmiana diety – samodzielnie, z małą pomocą

lub w ogóle nie uzyskując pomocy, przy czym

z uwagi na to, że perfekcjoniści mają skłonność

do odczuwania wstydu z powodu tego, co uznają

za własne niepowodzenia, z założenia wykazują

tendencję do izolowania się, co megalomania

dodatkowo wzmaga.

3. Nadmierne utożsamianie się ze swoją „pracą” (w tym przypadku – z weganizmem)

Przykładem może być opieranie poczucia

własnej wartości na tym, jak dobrym weganinem

dzisiaj byłem (zwróć uwagę, że mówimy

o dniu dzisiejszym i zobacz punkt piąty

„wąska perspektywa”). Na przykład: „zjadłem

właśnie niewegańskiego batonika, jestem

okropny!”. Taki nadmierny samokrytycyzm

w połączeniu z nieracjonalnymi normami,

które zostały dokładnie opisane w pierwszym

punkcie, a do których pośrednio odnosi się

większość z opisanych objawów, prowadzi do

perfekcjonistycznego horroru porażki. Swoją

drogą, nadmierne utożsamianie się z weganizmem

w pozytywnym sensie także nie jest dobre,

np. „miałem dziś idealny wegański dzień – jestem

najlepszy!”. Nie ma nic złego w odczuwaniu dumy

z powodu swojego weganizmu, jednak opieranie

na tym swojej wartości może być ryzykowne

Rozk

wit

nie

perf

ekcj

onis

tycz

nego

weg

aniz

mu

otwarteklatki.pl 20

Page 21: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

i najprawdopodobniej następnym razem, kiedy

nie wszystko pójdzie tak dobrze, doprowadzi do

załamania nerwowego.

4. Nadmierny nacisk na wynik i bagatelizowanie prawdziwego procesu prowadzącego do osiągnięcia sukcesu

Wśród przykładów wymienić można: 1) przejście

na weganizm lub zaangażowanie się w aktywizm

w tej dziedzinie bez wymaganej wiedzy

lub niezbędnego planowania i 2) oczekiwanie

powodzenia bez poczynienia niezbędnego

wkładu lub wyrzeczeń. Osoby, które mówią innym

„Przejście na weganizm jest łatwe, po prostu

to zrób!”, popełniają błąd numer jeden (więcej

informacji na ten temat poniżej), natomiast

„pastaterianie” i inni weganie, których roślinna

dieta nie jest zbilansowana, popełniają błąd

numer dwa.

I KILKA POMNIEJSZYCh OBJAWóW:

5. Krótkowzroczność

Perfekcjoniści wykazują tendencję do wynoszenia

chwili obecnej ponad wszystko inne. Na przykład

„Co z tego, że jesteś weganinem od wielu lat i że

bardzo uważnie dobierasz dietę. Jeżeli kupiłeś tę

parę skórzanych butów, oznacza to, że nie zależy

ci aż tak bardzo na zwierzętach”.

6. Nadawanie etykiet

Na przykład „zły weganin”, „zdrajca ideałów”,

„niezaangażowany” itp. Nawet ewentualne

przypisywanie komuś pozytywnej etykiety

„dobrego weganina” lub „osoby zdolnej do

współczucia” może stanowić problem, jeżeli

powoduje, że odczuwasz presję. Etykiety są co

do zasady złe; nie ma nic złego w obiektywnym

nazwaniu działania lub zachowania jako pełnego

współczucia, niemniej należy unikać opatrywania

siebie etykietą. (Tak, zdaję sobie sprawę z tego,

że używam w tym artykule słowa „perfekcjonista”

jako etykiety. Czasami gdy piszę, używam

go dla wygody - staraj się jednak unikać go

w rozmowach.)

7. Hiperbola

Na przykład „jestem okropną osobą”

lub „to najgorszy dzień w moim życiu”.

8. Obsesje lub nieustanna, powtarzająca się autokrytyka

Jednym z przykładów może być 0bsesja na punkcie

sera, z którego po prostu nie możesz zrezygnować.

To oczywiste, że lepiej byłoby się powstrzymać,

ale ciągłe karanie się za wpadki wcale nie pomaga

(to samo dotyczy sera, od zjedzenia którego nie

powstrzymuje się ktoś inny). W rzeczywistości,

jak się przekonasz, najszybszym sposobem

Rozk

wit

nie

perf

ekcj

onis

tycz

nego

weg

aniz

mu

otwarteklatki.pl 21

Page 22: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

na rezygnację z niego jest wykazanie zrozumienia

dla własnych wyborów, jako że to umożliwia

ci dokonanie zmiany.

9. Negatywizm

Na przykład, „Co z tego, że nie jesz mięsa

w poniedziałki. Wielka rzecz. A co z resztą

tygodnia?” lub „Co z tego, że jesteś weganinem.

Wielka rzecz. I tak nic nie zmienisz; tak czy

inaczej jesteśmy straceni”. Tylko mały krok dzieli

podobne wypowiedzi od bezradności, niezwykle

demotywującego uczucia, które odbiera siłę do

działania.

10. Krzywdzące porównania

Porównania mogą służyć jako istotne narzędzie

analityczne, niemniej kiedy perfekcjonista

dokonuje porównania, głównym celem jest

zawsze nie analiza, a ukaranie samego siebie.

Jednym z przykładów jest: „Dlaczego nie mogę

zaangażować się w aktywizm tak bardzo jak Joe?

I czemu nie potrafię robić akcji bezpośrednich tak

samo jak on? Moje działania sprowadzają się do

wysyłania pism i wpłacania dotacji. Jestem taki

słaby…”. To kolejny przypadek, gdy obserwujemy,

jak użyteczna myśl („stać mnie na więcej”)

przekracza granicę perfekcjonizmu, stanowiąc siłę

napędową wstydu i użalania się nad sobą.

11. Podejście redukcjonistyczne

Perfekcjonistyczne historie są zazwyczaj

nadmiernie upraszczane i spektakularne, dlatego

tak często możemy obserwować je w mediach.

Do klasycznych przykładów należą historie

sukcesu osiągniętego z dnia na dzień, historie

sukcesu jednostek, w których pomija się rolę,

jaką w powodzeniu danej osoby odegrała

społeczność, oraz historie, które upiększają

ubóstwo i cierpienie (wiele historii typu „od

zera do milionera”). Wiele, a może nawet

większość historii o „natychmiastowym przejściu”

na weganizm jest prawdopodobnie w podobny

sposób redukcjonistycznych. Osobiście przeszłam

na weganizm od razu po obejrzeniu „Królestwa

spokoju” podczas konferencji FARM Animal Rights

National Conference, jednak nazwanie tej zmiany

natychmiastową oznaczałoby zlekceważenie

trwającego całe życie zaangażowania na rzecz

sprawiedliwości społecznej i trwającej tak samo

długo głębokiej miłości do zwierząt. Te czynniki

sprawiły, że w ogóle pojawiłam się na tej

konferencji i przygotowały mnie na tak zwaną

natychmiastową przemianę, która dokonała się za

sprawą tego wspaniałego filmu.

Wiara w jakiekolwiek perfekcjonistyczne historie

wzbudzi u ciebie nierealistyczne oczekiwania co

do powodzenia twojego weganizmu, wegańskiego

aktywizmu i innych wysiłków.

12. Brak elastyczności

Którego przykładem jest ciągłe usiłowanie

zastosowania tego samego rozwiązania trudnej

kwestii pomimo tego, że najwyraźniej jest ono

bezskuteczne. Na przykład ciągłe pouczanie

Rozk

wit

nie

perf

ekcj

onis

tycz

nego

weg

aniz

mu

Fot.: Wikimedia

otwarteklatki.pl 22

Page 23: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

rodziny w kwestii tego, że jedzenie mięsa jest złe,

mimo że do tej pory nie doprowadziło ich to do

zmiany diety. Aktywista wegański niebędący

perfekcjonistą spróbowałby innych, nowych

strategii, na przykład ugotowałby smaczny,

wegański posiłek, a może nawet zrezygnowałby,

przynajmniej tymczasowo, z usiłowania wpłynięcia

na swoją rodzinę i skupił swoją aktywność

na czymś innym.

13. Dychotomiczne myślenie

Znane też jako myślenie czarno-białe

lub spolaryzowane. Na przykład „Albo jesteś

stuprocentowym weganinem, albo nie jesteś nim

w ogóle. Nie ma półśrodków”. Lub: „Jeżeli nie

jesteś gotów patrzeć na ten obraz przedstawiający

cierpiące zwierzę, jesteś złą, nieczułą osobą”.

Lub: „Sieć Whole Foods, mimo wszystkich

humanitarnych działań, jakie podejmuje, jest

zła, bo sprzedaje mięso” (uwielbiam słyszeć

to z ust osób, które robią zakupy w sieci Target

lub w innych sklepach, które nie mogą pochwalić

się nawet ułamkiem działań, jakie Whole

Foods podejmuje na rzecz praw zwierząt i praw

człowieka).

Innym rodzajem dychotomicznego myślenia jest

czynienie sztywnego rozróżnienia między osobami,

które wybierają weganizm z „właściwych”

powodów (np. poparta względami etycznymi

troska o zwierzęta lub środowisko) a tymi,

które kierują się „niewłaściwymi” pobudkami

(np. własnym zdrowiem). Weganie, którzy

dokonują takiego podziału, często powołują się

na badania, w których wykazano, że osoby, które

wybierają weganizm z pobudek „egoistycznych”,

często wracają do jedzenia mięsa lub po prostu

rezygnują z wołowiny na rzecz kurczaka lub ryb.

Nawet jeśli to prawda, to i tak warto cieszyć się

każdym powodem, dla którego ktoś staje się

bardziej świadomy i zyskuje większą kontrolę nad

tym, co je. Może to bowiem stanowić podstawę

dla zachęcenia tej osoby do podjęcia dalszych

kroków, a także do rozwinięcia u niej rozumienia

związanych z tym kwestii etycznych.

Ponadto rzeczywistość jest bardziej

skomplikowana, niż sugerowałby to dychotomiczny

podział „etyka kontra egoizm”. Oczywiście ludzie

mogą mieć wiele powodów, by zmienić dietę.

Faktem jest, że wielu ludzi na stałe zrezygnowało

przynajmniej z niektórych produktów

odzwierzęcych wyłącznie z przyczyn zdrowotnych.

Na przykład rosnąca świadomość zagrożeń

zdrowotnych związanych z wysoką zawartością

cholesterolu w jajkach doprowadziła w Stanach

Zjednoczonych do gwałtownego, wynoszącego

37%, spadku spożycia jajek w przeliczeniu

na mieszkańca w latach 1950–1990 (następnie

wskaźnik ten ponownie wzrósł o kilka punktów

procentowych, a obecnie znowu spada – być może

dzięki działaniom informacyjnym realizowanym

przez wegan). W wydanym niedawno raporcie

instytutu Earth Policy Institute zatytułowanym

„Peak Meat: U.S. Meat Consumption Falling”

(„Spożycie mięsa osiągnęło szczyt: spożycie

mięsa w USA spada”) przypisano stały spadek

konsumpcji wołowiny i wieprzowiny w USA

obawom konsumentów dotyczącym zdrowia

i cen (czyż nie cudownie brzmi zwrot „spożycie

mięsa osiągnęło szczyt”?!) W Europie, gdzie ceny

jaj wzrosły głównie z uwagi na bardziej surowe

regulacje dotyczące humanitarnego chowu,

spada liczba sprzedawanych jaj: „Europejskie

Stowarzyszenie Przetwórców Jaj twierdzi, że od

chwili wprowadzenia zmian w prawie w dniu 1

stycznia 2012 r. produkcja jaj w Unii Europejskiej

spadła o 10 do 15%, czyli o ok. 200 mld jaj

tygodniowo”.

Kwestie przyczyn, które skłaniają ludzi do

weganizmu, mogą ostatecznie okazać się

znacznie mniej istotne niż to, dlaczego ludzie

podejmują nieudane próby, np. wracając do

starych zwyczajów żywieniowych. Erik Marcus

Rozk

wit

nie

perf

ekcj

onis

tycz

nego

weg

aniz

mu

otwarteklatki.pl 23

Page 24: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

omówił pewne niewielkie badanie na temat

odchodzenia od weganizmu na swoim świetnym

blogu Vegan.com, niemniej powrót do starych

zwyczajów stanowi ogromny problem w przypadku

wszystkich rodzajów diet. Podczas wyszukiwania

informacji na temat „powrotu do starych nawyków

żywieniowych” natrafić można na wypowiedzi

wielu specjalistów, którzy twierdzą, że dzieje

się tak, gdy ludzie nie mają dobrego planu

lub dostatecznego wsparcia lub gdy sama

dieta jest zbyt surowa, ekstremalna albo gdy

nie zapewnia odpowiednich mikroelementów.

Innymi słowy – gdy ludzie mają do niej podejście

perfekcjonistyczne.

14. Piętnowanie zwykłych wydarzeń i niepowodzeń

„Zjadłem wczoraj trochę sera, więc jestem

okropną osobą i beznadziejnym weganinem”.

Wszystkim nam zdarzają się słabsze chwile,

ale perfekcjonista będzie interpretował je,

stwierdzając, że jest zasadniczo niezdolny

do osiągnięcia swojego celu. Z kolei osoba

o nieperfekcjonistycznym podejściu wyciągnie

wnioski ze swojego błędu, postanowi nie

popełniać go w przyszłości i przejdzie nad nim do

porządku dziennego.

Jak widzimy, perfekcjonizm to stosunkowo

złożone i nieprzyjemne zjawisko! Dodatkowo

piętrzy on przeszkody na drodze do powodzenia,

przede wszystkim w postaci poczucia wstydu,

przytłoczenia i bezskuteczności, które mogą

być powodem, dla którego przeciwnicy stosują

odnoszące się do perfekcjonizmu argumenty,

aby umniejszyć znaczenie naszych działań. Przy

okazji ostatniego konkursu New York Times

na esej na temat etyki niejedzenia mięsa pojawił

się następujący, wymowny komentarz: „Weganie

twierdzą, że są bardziej etyczni, ale czemu nie

mogą stać się najbardziej etyczni i żywić się

tylko kamieniami i żwirem?”. Niedościgniony cel,

są jacyś chętni?

Zatem następnym razem, gdy ktoś zakwestionuje

twoje zaangażowanie tylko dlatego, że wziąłeś

tabletkę przeciwbólową, która była testowana

na zwierzętach, lub wspomni, że „wiesz o tym, że

aby cała ta soja mogła wyrosnąć, zginęło wiele

dzikich zwierząt”, będziesz wiedział, do czego

zmierza. Jeżeli chcesz wiedzieć, jak odpowiedzieć,

niezłym rozwiązaniem byłoby pójście w ślady

Jacqueline Frasca, autorki bloga Vegpocalypse

Now, która w następujący sposób odpowiedziała

innemu blogerowi oskarżającemu fotografów

będących weganami o hipokryzję, ponieważ

używają kliszy zawierającej żelatynę: „Przestań się

puszyć – jestem fotografem i korzystam z kliszy,

jednak jako weganka aktywnie walczę, żeby

ratować życie, które ty każdego dnia niszczysz,

nie będąc weganinem”. Podoba mi się też myśl

przewodnia jej bloga „Robię, co mogę, ale nic

więcej”.

Oryginał artykułu można przeczytać tutaj.

Rozk

wit

nie

perf

ekcj

onis

tycz

nego

weg

aniz

mu

otwarteklatki.pl 24

Page 25: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

Lizzy Lind af Hageby i Leisa Katherine Schartau

były dwiema szwedzkimi feministkami

z zamożnych i prestiżowych rodzin. Choć ich

nazwiska mało komu coś mówią, kobiety

te zrobiły coś, co z punktu widzenia dzisiejszego

ruchu ochrony zwierząt było niezwykle ważnym

momentem w jego historii. Lizzy i Leisa zapisały

się w 1902 roku do London School of Medicine

for Women, aby móc bezpośrednio uczestniczyć

w procesach wiwisekcji przeprowadzanych

na uczelniach w Londynie. W tym czasie

uczestniczyły w pięćdziesięciu eksperymentach

na zwierzętach, a wszystko zapisywały

w dzienniku zatytułowanym „Eye-Witnesses”.

Później ich zapiski zebrane zostały pod tytułem

„The Shambles of Science: Extracts from the

Diary of Two Students of Physiology”. Lizzy i Leisa

przeprowadziły pierwsze w historii tego ruchu

śledztwo dokumentujące okrucieństwo wobec

zwierząt.

Jeden z rozdziałów tego dziennika nosił tytuł

„Fun”, co miało nawiązywać do wesołej atmosfery

panującej przy wiwisekcji. Rozdział ten opisywał

cierpienia brązowego psa, który dwukrotnie

poddany był wiwisekcji, a w międzyczasie żył

zamknięty w niewielkiej klatce. Kiedy przestał być

użyteczny, Henry Dale, przyszły laureat nagrody

Nobla, uśmiercił go za pomocą noża. Ernest

Starling zaś został oskarżony o okrucieństwo

wobec zwierząt (ostatecznie uniewinniono go).

Opis tego procederu tak bardzo przemówił

do czytelników, że poruszył cały kraj. Temat

wiwisekcji musiał zostać poruszony przez rząd

brytyjski, a w Londynie stanął pomnik Brązowego

Psa, którego odsłonięcia dokonał m.in. George

twarte Klatki twarte oczyczyli o roli śledztw w ruchu prozwierzęcym

Paweł RawickiO Pomnik Brązowego Psa w Londynie

Żródło: Wikipedia

otwarteklatki.pl 25

Page 26: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

Bernard Shaw. W późniejszych latach pomnik był

atakowany (za pomocą młotów i łomów) przez

studentów medycyny, wokół pomnika odbywały

się prawdziwe bitwy o wiwisekcję. Co ważne

jednak, wszystko zaczęło się od Lizzy i Leisy, które

ujawniły szokującą prawdę.

Ponad sto lat później śledztwa są jednym

z najważniejszych narzędzi w rękach organizacji

ochrony praw zwierząt. Obrazy z laboratoriów,

ferm czy rzeźni trafiają do nas, ponieważ ktoś

wykonuje ogromną pracę, często z narażeniem

siebie, aby takie nagrania zdobyć. Przemysł oparty

na eksploatacji zwierząt nie boi się zniszczeń,

podpaleń itp. To, czego ten przemysł boi się

najbardziej to to, że prawda dotrze do opinii

publicznej. Organizacje ochrony zwierząt rzadko

dysponują dużymi budżetami, ale stoją po stronie

prawdy i w tym tkwi ich siła.

Rajmund Gąsiorek, hodowca czasem nazywany

„królem norek”, oskarżył Stowarzyszenie Otwarte

Klatki o kłamstwa na jego temat. Tak naprawdę

cała sprawa rozgrywa się o to, że pokazaliśmy

zdjęcia i film z jego fermy w Pawłowie, na których

widać okaleczone zwierzęta. Rajmund Gąsiorek

twierdzi, że takie rzeczy nie zdarzają się na jego

fermie. Oczywiście jego twierdzenia są niezgodne

z wiedzą naukową – pogryzienia czy kanibalizm

zdarzają się regularnie na każdej fermie norek. My

po prostu pokazaliśmy, jak to dokładnie wygląda.

I to zabolało Rajmunda Gąsiorka. To, że prawda

na temat tej hodowli ujrzała światło dzienne.

Nie podpaliliśmy tej fermy, nie ukradliśmy z niej

nic, nic na niej nie zniszczyliśmy. Jedyne, co się

wydarzyło, to zrobienie kilku zdjęć i filmów. Brzmi

niegroźnie, a jednak...

W każdym człowieku tkwi uśpiona wrażliwość

na cierpienie zwierząt. Śledztwa to sposób na jej

obudzenie. Sposób na pokazanie tego, co się

dzieje za murami ferm. To jest pierwszy, czasem

niezbędny krok do zmiany sytuacji zwierząt.

Jeśli nie chcemy, aby debata na temat zwierząt

prowadzona była pod dyktando hodowców,

musimy pokazywać realia chowu i uboju zwierząt.

W ten sposób wyrównujemy szanse w tej debacie

i nadajemy zwierzętom podmiotowość w niej.

Organizacje zajmujące się śledztwami są głosem

opinii publicznej. A same śledztwa są impulsem

do rozpoczęcia zmian społecznych, prawnych

i instytucjonalnych.

Stowarzyszenie Otwarte Klatki powstało

z zamysłem prowadzenia organizacji bazującej

na śledztwach. Dzięki temu w ciągu zaledwie

trzech lat udało się stworzyć prężnie działającą

Otwarte Klatki, otwarte oczy

Akcja Open Rescue na fermie kur

Protest przeciwko usunięciu Pomnika Brązowego Psa

Żródło: Wikipedia

otwarteklatki.pl 26

Page 27: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

grupę widoczną w przestrzeni publicznej

i mediach. Dzięki śledztwom nasz przekaz trafia

do polityki. Dzięki śledztwom możemy obnażać

kłamstwa hodowców, którzy bez końca wciskają

społeczeństwu sielankowy obraz życia zwierząt

gospodarskich.

W Polsce zwierzęta są chronione przez Ustawę

o Ochronie Zwierząt. Na jej straży mają stać

policja i Inspekcja Weterynaryjna. Jakie jednak

są szanse, aby policjanci czy inspektorzy trafili

na przypadki zaniedbywania zwierząt, jeżeli

mówimy o fermach gdzie hoduje się od kilkuset do

kilku milionów zwierząt? Wydaje się miejscami,

że Ustawa o ochronie zwierząt dotyczy właściwie

wyłącznie zwierząt domowych, ponieważ prawie

niemożliwe jest w praktyce jej egzekwowanie

wobec ferm przemysłowych. Jednak tam,

gdzie nie dociera Inspekcja Weterynaryjna,

docierają aktywiści śledczy. Np. pod Ostrowem

Wielkopolskim, dzięki aktywistom śledczym

Otwartych Klatek, Powiatowa Inspekcja

Weterynaryjna namierzyła nielegalną fermę

lisów, która była ukryta tuż za ścianą legalnie

działającej i co roku kontrolowanej fermy tych

samych zwierząt. Choć metody aktywistów

śledczych czasem muszą być ryzykowne

i niekonwencjonalne, to ich celem jest zawsze

ochrona zwierząt.

Organizacje ochrony zwierząt prowadzące

śledztwa na fermach przemysłowych

są nieustannie narażone na ataki ze strony

hodowców zwierząt. W kilku stanach w USA

próbowano wprowadzić prawo zwane potocznie

„ag-gag”, które miało na celu uniemożliwienie

upubliczniania nagrań z ferm czy ubojni,

a także wyjątkowo surowe traktowanie osób

odpowiedzialnych za to. Za pokazywanie prawdy

stanęli przed sądem również aktywiści w Hiszpanii

czy Finlandii. Na szczęście w większości

przypadków sądy stają ich w obronie. Niemniej

jednak nie możemy zapominać, jak trudna jest

to praca – zarówno dla organizacji, jak i samych,

zazwyczaj anonimowych, aktywistów śledczych.

Musimy ich wspierać, jeśli pojawiają się trudne

sytuacje i musimy zawsze podkreślać, że

śledztwa na fermach przemysłowych prowadzone

są zawsze w interesie publicznym. Tak też było

w przypadku śledztwa na fermie norek Rajmunda

Gąsiorka. Nasz proces jeszcze się nie skończył, ale

Wasze wsparcie czujemy za każdym razem, gdy

wchodzimy na salę rozpraw.

Otwarte Klatki, otwarte oczy

Aktywiści Otwartych Klatek po jednej z rozpraw

otwarteklatki.pl 27

Page 28: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

Jak wyobrażacie sobie rzeźnię? Jaki obraz staje

wam przed oczami, kiedy wypowiadacie słowa

kurnik albo obora? Czy właśnie tak mówi się

o miejscach, w których obecnie na masową

skalę produkuje się mięso, mleko i jaja? Kiedy

my, aktywiści, podchodzimy do kogoś z ulotką i

zaczynamy rozmawiać, zazwyczaj mamy wtedy

w głowie inne niż dyskutant obrazy przemysłu

wykorzystującego zwierzęta. To nie jest nadludzka

zdolność. Większość z nas też kiedyś myślała, że

mleko pochodzi od krowy, która pasie się na łące,

a jaja od kury grzebiącej codziennie w ziemi i

wygrzewającej się na słońcu.

Słowa, którymi opisujemy warunki, w jakich

trzymane i zabijane są zwierzęta, nie mają

jednak mocy dostatecznie oddać realiów. Dlatego

zanim zaczniemy rozmawiać, staramy się znaleźć

wspólną płaszczyznę i zachęcamy do obejrzenia

trwającego cztery minuty filmu: http://bit.

ly/1Nj5ZqI .

Ideę akcji pay-per-view, w której chętne osoby

mogą skonfrontować swoje wyobrażenia z

rzeczywistością pokazaną w krótkim filmiku

„Farm To Fridge”, spopularyzowała amerykańska

organizacja Mercy For Animals. Przechodnie

lub uczestnicy festiwali muzycznych zostają

symbolicznym dolarem lub wegańskim

ciastkiem zachęceni do poznania rzeczywistości

przemysłowego chowu zwierząt.

po raz pierwszy w Polsce

Marcin Niesyt

ay-per-viewP

Widok zwierząt cierpiących na fermach przemysłowych budzi emocje

Fot. Davido

otwarteklatki.pl 28

Page 29: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

W tej chwili podobne inicjatywy odbywają się

regularnie przy okazji imprez masowych w wielu

krajach. My postanowiliśmy zainaugurować ten

projekt na 21. edycji Przystanku Woodstock. Osoby

odwiedzające nasze stoisko mogły dowiedzieć

się więcej o działaniach Stowarzyszenia, wziąć

udziału w quizach i podpisać apel w sprawie kur

niosek. W zamian za roślinnego batona Zmiany

Zmiany mogły też po raz pierwszy na taką skalę w

Polsce obejrzeć „Farm to Fridge”. Filmik pokazuje,

jak na liniach produkcyjnych żywe, czujące

i myślące istoty przerabia się na mięso. Jak

wyglądają warunki, w których funkcjonują kury

produkujące jaja w chowie wielkotowarowym, oraz

jak wygląda życie krowy mlecznej i jak zamyka się

cykl produkcyjny jej i jej dzieci. Prawdziwe obrazy

przedstawione w nagraniach z zakładów oraz ferm

przemysłowych są drastyczne i w związku z tym

dość często spotykaliśmy się z silnymi reakcjami

odbiorców. W rozmowie można było usłyszeć

głębokie przejęcie i szok wywołany poznaniem

prawdy. Prawdy, która nie jest wygodna dla

machiny przemysłu.

Najważniejszą rzeczą, jaką chcieliśmy im

przekazać, jest fakt, że nie muszą w tym

uczestniczyć. Pierwszych kroków nie muszą

stawiać sami i pomoże im w tym chociażby nasz

starter „Dobre Decyzje”. Gratulujemy wszystkim,

którzy chcieli poznać rzeczywistość. Świadomość

jest bardzo istotna. Dostajemy już sygnały, że

udział w wydarzeniu zmienił wasze myślenie

i czasami nawet pomógł podjąć decyzję. I o to

chodzi!

Po raz pierwszy na taką skalę akcja pay-per-view została przeprowadzona przez Otwarte Klatki w czasie festiwalu Przystanek Woodstock.

otwarteklatki.pl 29

Page 30: Otwarte Klatki Biuletyn 3/2015

Twój głosw obronie zwierząt

Lepsza ochrona zwierząt wymaga nowych rozwiązań prawnych i politycznych. To właśnie od decyzji polityków zależy los milionów zwierząt hodowanych w Polsce. Jeżeli oczekujesz poprawy losu zwierząt, podpisz poniższy apel

skierowany do partii zabiegających o Twój głos.

Adres: http://www.otwarteklatki.pl/apel-o-ochrone-zwierzat/