piotr mierzwa - pierwsza miłość

42
Pierwsza miłość Piotr Mierzwa

Upload: piotr-mierzwa

Post on 12-Mar-2016

241 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

Krótka poetycka książka o męsko-męskiej miłości.

TRANSCRIPT

Page 1: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

Pierwsza miłość

Piotr Mierzwa

Page 2: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

2

Page 3: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

3

dla Piotra Ć.

These lacustrine cities grew out of loathing

Into something forgetful, although angry with history.

They are the product of an idea: that man is horrible, for instance,

Though this is only one example.

They emerged until a tower

Controlled the sky, and with artifice dipped back

Into the past for swans and tapering branches,

Burning, until all that hate was transformed into useless love.

John Ashbery – “These Lacustrine Cities”

Page 4: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

4

Page 5: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

5

harmonogram kolorów

Page 6: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

6

poszwa

Page 7: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

7

ə [sz’wa]

Wespół, tanecznym krokiem wejdźmy w nowy dzień.

Jeśli nie chcesz, twoja sprawa - ja zostało tu, i rana, ty

i ty.

Page 8: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

8

LOTOFAG

Leży we mnie syn, wciąż w łóżku

nad książką ślęczy. Uwierz, nie

pogadamy, najpierw strapi mnie,

ciebie następnie. On we mnie woli

zostać, kosztować razem kwiatów

lotosu, nie chce wracać i dawać

o sobie wieści, i z siebie zdawać,

dla ciebie, Odysie, prężyć żebra

na Dżerbie, übersexi, bezwłosy,

tylko rwać lotos, zapomnieć raz

na zawsze, wyrzekać się słowa,

na powrót bacznie wykluczając

to, co byłoby legendą,

gdyby nie był, ze mną.

Page 9: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

9

SPULCHNIONO POLE

Innymi słowy: w gruncie rzeczy to nie jest wesoło,

no i nieproszona rodzi się zagadka: co można

z tym począć? Co z tego uroić, uroniwszy do wnętrza

ziemi chmurowe kropelki spermy, jak łzy niezłomne,

no co, pieprzony wierszyk? Tymczasem jestem sobie

in tune we wnętrzu szklanej kuli, potrząsanej w tej

chwili w te i we w te, wprawionej w ruch obrotem,

a czemu nie – „przewrotem” – dołem ku górze otwa-

-rtym, złożonym na cztery, ech, kończyny, eho, do

trzech doliczam, znikam, y, blokiem, wyślizguję się

W ZWOLNIONYM TEMPIE

sroka bez zmrużenia oka rozcinała śnieg slowmo

opodal – bezsilny – z sił – opadał – nas podniosły

_______

dedykowane Laurze i Joannie Pawlik, która tworząc

Laurze możliwość opowiedzenia swojej historii

odzyskiwania równowagi, podarowała nam szansę

przejścia jej razem z nią, zobaczenia i wysłuchania

Joanna Pawlik

Balans | Balance

Kraków, 16.12.2010 – 30.01.2011

Galeria Sztuki Współczesnej

Bunkier Sztuki

Page 10: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

10

SEKWENCJA

Przez przestrzeń

porządek jest tylko

chronologiczny.

Page 11: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

11

GESTY I SYLWETKI

P. Ć.

Zamieszkiwali w drzewach; jakby ich wietrzyk przechrzcił,

stonował niejako, zwabił dwie tonie niżej w niewdzięcznej

orkiestracji na pudło, dwa puzony, klawesyn, jak i pustaki.

Syndrom syczał w synchronii – się rzekło – wyświechtanym

seksem zaklinali pamięć, w pewnym sensie, ich stosunki się

nie zachowały; nie tak dawno pogrzebane sobie nawzajem.

2009/2011

Page 12: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

12

STĘŻENIE POŚMIERTNE

dla Pe

dla Pe

Ponad trzydzieści lat

robiłem laskę słońcu;

ubyłem z miesiącem.

Mokotów, 28-02-2010

Ponad trzydzieści lat

robiłem laskę słońcu;

ubyłem z miesiącem.

Mokotów, 28-02-2010

Page 13: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

13

JEDNOLIŚCIENNE

A ja nie chcę, żebyś mną został, Piotrze.

Chcę żebyś sobą się stawał, żebyśmy ra-

-zem ze sobą dla siebie stawali się, rośli.

Page 14: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

14

Page 15: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

15

Jedna jest radość, a smutków bez liku Smutek łatwiejszy jest niż radość, seksowniejszy jest, niewyczerpane jego — [Swojej udręki, powodowanej przez tę kobietę, nie liczył,] albowiem człowiek nie nauczył się jeszcze heroizmu nieustannego szczęścia — dopiero się uczy.1

barokujący, śródeuropejski, przykładowo — imiona, dlatego boję się tego wiersza jak cholera, popełnić pomysł, potem go wypełnić, mam nieziemskiego pietra, a zarazem wciąż tu trwam i nadal po ludzku na przekór inaczej nawzajem rodzajnie & nieurodzajnie płaczę, śmieje się, śmieję się, płaczę, jak też o to się boję, poważnie, że ten wiersz może pochodzić od boga, boga: od samego boga, od boga samego [sam mu wybrałem rodzaj, liczbę, ortografię, a teraz i tobie dobrze radzę: zrób to samo!], albo że w jednej chwili biegiem puści się z wiatrem, mnie odejdzie (złoi mnie, zezłości: spuści manto, znielubi, zdechnie, porzuci, opuści), ważnej, każdej; w moich wierszach wydarzała się nowożytna katastrofa wpisywanie w absencje absolutne abdykacje ojcostwa odbębnionego macierzyństwa, aż wiersze się rozmyśliły, i popłakawszy sobie, rozkręciwszy się, rozpracowawszy, tak się rozradowały, że w bezruchu rozmyśla- -my, roztańczeni, roztargnieni, roztęczowani: Zamknięte oczy wydawały się dobre, zupełnie jakby — kiedy leżała bez świadomości — spoczywał w niej odwieczny anioł. Gdyby tak cała ludzkość leżała we śnie, to po jej obliczu nie sposób byłoby poznać jej prawdziwego charakteru i można byłoby się oszukać.2

1 Oba cytaty pochodzą z dwóch ostatnich akapitów Szczęśliwej Moskwy Andrieja Płatonowa w przekładzie Henryka Chłystowskiego. 2 Oba cytaty pochodzą z dwóch ostatnich akapitów Szczęśliwej Moskwy Andrieja Płatonowa w przekładzie Henryka Chłystowskiego.

Page 16: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

16

Page 17: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

17

A tak naprawdę

w rzeczy samej, chodzi nam tylko o to, żebyśmy wszyscy, jak jeden

mąż, zjednoczyli się? jedną stali rodziną? miłością? nowym światem?

powszechnym? limitowanym holokaustem? światową wojną? 3-cią?

takimi to chodzi drogami, bo takimi drogami chadzamy, mój u-

-kochany, w grupy łącząc się, zbierając się do kupy, w garść, pięść

zacisnąwszy, tylko by oddać sprawiedliwość, zawsze tylko sobie,

a nie nam, nie

sobie nawzajem,

nie wszystkim!

Busko-Zdrój, sobota, 12 marca 2011

Page 18: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

18

Page 19: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

19

Powieść & pamięć

chociaż może i róża to przejęzyczenie

w żadnym z dostępnych na użytek narzeczy

P.Ć., po Ciebie przyszedłem

Page 20: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

20

Page 21: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

21

Pustka, pełnia

Wszystko tu takie całe,

że nie ma nawet gdzie wściubić tego ale,

a zatem żyje się dalej

bez sprawczej miłości,

i ciemność rzednie nagle,

a dobry człowiek już nie

szaleje w okowach czaszki,

troszczy się w trybach roku.

Page 22: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

22

Madrygał leśny

Z wściekłego środka głodu

nieprzystępnych rzeczy (matecznika)

gwiazdeczka niepoprawnie znika

jasna wymyka się, dążąc znika

do popielenia w jałowym rozbłysku. znika

Tak, żarłoczny, rozwydrzony

wilku, pragniemy jasności,

wszystkich wygodnych przygód

należnych nam, zwierzętom.

Skoro raz jeszcze przybywasz mnie rozgryźć,

otwieram na oścież swojsko strutą twarz.

Page 23: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

23

Salsa cubana

Rozpisałem na straty wszystko, co mi bliskie.

Idą w las książki, kwiaty, mydło, sen, osiedle.

Nożyk już nie rozcina twarzy równoległą raną.

Gdziekolwiek nie szukałbym, tu jajeczka ciszy

i pustka wypełnia ciała od dawna zdrewniałe.

Nie mam tu już niczego, czego bym nie cenił

(w dialektyce rozstania pewny tylko strachu).

Rozczłonkowane cząsteczki ciałka, tęskniące,

zmierzają do skupienia się wokół nowych jąder,

gdy ja, wykastrowany, gmeram w przewodniku

po krainie konsekwencji, rozkoszy dla niemów.

Czyżby w uległym świecie, co zarzucił centrum,

można zapuścić korzenie w przejrzystej wodzie

upijanej bez reszty przez suchego ducha postu?

Page 24: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

24

Zadyszka, kaprys

Jakże chętnie zdychają te jednodniówki,

ach, błonkoskrzydłe w dłoni trwoniciela,

znużonego rozmiękczonym anturażem!

Nie z nimi mu po drodze. Wybrałbym życie

pełne, płytkie jak pogrzeb dygnitarza, w dół

dębowa trumna i nie płacze się zazdrośnie.

A tu w tym teraz momencie maleńki puls

wyznacza monotonne odliczanie, dopokąd

ostatnie mgnienie chwycone powietrzem.

Page 25: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

25

* * *

Chłopcze, wpatrzony w opadające liście,

pękające kasztany, rozpad i rozkład u bramy jesieni,

rozsznuruj sznurowadła!

Page 26: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

26

Alba post mortem

Życie pośmiertne zaczyna się brzaskiem

przespanym niebacznie w załamku tapczanu.

Żarliwe rzeczy przebudzają w zjazd w oko

kuchni po przaśny omlet z ogórkiem, na

koniec placu zabaw ciałem, okrutnych, krój

sukni wreszcie odbiega od munduru milicji.

Niczego już nie trzeba, a to, co posiadane

jest jeszcze niezupełnie niewystarczające.

Page 27: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

27

Rozpiżdżę cię, roso!

Głód słów, lej, ich brzemię – pryskam z zawiedzionego miasta,

rozjeżdżam, co wznoszą, stacje benzynowe, wpadam w latarnie: że szkło się sypie,

to można je jeść. Nie wracaj tu, ten szelest

opon na zmoczonej szosie, stukot kopytek – dopokąd?

Powrót nie otrzeźwi, byle dalej, na popas w pasję – przegrzanego mieszkania,

confetti futrzaków, wypychaj się, zapychaj ich puchowym flakiem,

detonuj się – lawa zastygnie w wymyślne cukierki,

a opowieści o ptaku bezdziobym to gdzie? W dupie

masz zdrowie, szybko, szybciej, ponad dźwiękiem – syczą szczeliny.

To żadna wróżba, ledwo wychylenie, pozwól, że nagle wylądujesz

w norze. Szczury dopełnią jazgotliwy trans, pędząc po rurach

przez piętra. Przekręcam klucz, a tam, o, ironio, juki w otworach.

Powrót też jest przed nami.

Page 28: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

28

Huczne pożegnanie

Wszystko to takie same – próby rozróżnienia:

przewrotne refleksje, trywialne nawroty, ciągi,

granice, gdy myśliwiec wchodzi w taflę czysto,

krając ją bezszelestnie na 2 zaciekłe połówki,

że się przelewa żal jak ciekłe powietrze, pojąc

głuchego ptaka o przemilczanych skrzydłach.

Niemy ptak od dawna nie boi się śmierci, już

w dzieciństwie zawarł przymierze z kaszlem,

a flegmą zatykał dziury w żywopłocie; pardon,

uczłowieczyłem je z uwagi na atom szczęścia

wirujący wokół własnej osi galerii handlowej:

tu akrobata gra mistrzynię cechu, bezpańsko

bawiąc się brakiem pomyślnych nabywców,

jacy na marne hulają w odwłoku pajęczaka,

im już wiadomo, że jutro skasują graciarnię

i w innym się pogrzebie siebie wysypisku; ów

niefart, że niewidomych pomówisz o nietakt,

kiedy nadbiegną się przedstawiać. Gryplan?

To niebywałe. Jak może smakować ciastko

z dziurką na setnej fecie z okazji 8. rocznicy

ochrzczenia możliwości mianem dzielnicy!

Podróżowanie też kiedyś się kończy,

więc cię rozbieram do snu wyleniały,

pootwierany na kosztowne zbliżenia.

Page 29: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

29

Przebacz mi, proszę, że przerzucam mostek

Nie władam językami jaskrawej jaszczurki,

wytrawił mnie sam narząd żywego żywiołu,

nie mienią się w tym kraju kobiece inwencje,

zaś męskie wybrzuszenie nie jest mi zabawą.

Nie wkrada mi się w mowę głodne zawieszenie

głosu; wywiedziony w pole stale się wyprawiał

po kompensację wrzaskliwych urazów. Milknę

na czas wciągania na maszt wielobarwnej flagi.

Chciałbym ci li przybliżyć ciężkawą żałobę

za wszystkim, co uszło ścieżkami do żartu

z żarliwych pierwiosnków, było tego sporo,

żeby dziś nie pamiętać, że żyję na żebrach.

Nadeszła późna pora niewczesnych korzyści:

nieprzeliczonych listków piasku na jesiennej

plaży. Jeżeli ciężar żartu i żywotność żałoby

nie każą mi żydować, to przejrzę, wyrzeknę.

Page 30: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

30

Con carne

Słońce daje i niech tak pozostanie

do końca tej jesieni – pory schodzenia się

pociech na wielostrunnym koncercie.

Każda duszka niesie bukiet i ciska nim

w roześmianych widzów ziemnego

spektaklu, co z wanny ubarwionej

morszczynem wyszli prosto

na kolację – ser żółty z ketchupem

domowej roboty smakuje tak

jarsko jak nigdy dotąd! Pod stołem

dajemy sobie znaki stopami, że warto by

jednak przestać wsuwać sery i przerzucić

się na przepyszne mięsko od miejscowego

rzeźnika, choć niedaleko nas to zawiedzie.

W swoistym świetle, bez światła, podczas

liściastych fet, których wciąż tyle przed

nami, uszy nie raz zatrzęsą się od nabiału.

Page 31: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

31

Wiersz dla Pawła Tomanka

Ze wszystkich rozmów z bukinistami to wszystko

jedno: dwaj chłopcy całujący się w noktowizorze!

Page 32: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

32

Norbert, doktorant zdesperowany, czyli humoralna przymiarka niepowtarzalnego przymierza

Kacprowi Pobłockiemu, doktorowi teraz

Norbert wybiera się w rejs na Rotterdam,

do swojego guru, droga przed nim podróż,

lotem z San Francisco, gdzie na dorocznej

konferencji koncertowo zruchał rumianego

profesora antropologii miejskiej, w której to

się wyróżnił, prokurując artykuły o roli robot-

-nic/ków na gromkiej rubieży Cesarstwa Rosji.

Nieodrodnym dobrem jest guru, zawsze

udaje się udawać do guru, przemierzając

porośnięte rosołem ugory & urbanistyczne

centra, zarośnięte drapaczami chmur,

co radośnie drażnią firmament! Na guru

zarobiwszy, doktorant rezonuje refleksem

antropocentrycznym, wirem mądrości,

a konferencję od konferencji rozdziela

nie rozpacz rachitycznego researchu

rewolucji, rozruchów, rozbiorów, a

korpus porad nestora, który jest rad

przerobieniu w przyrodniego rodzica.

Rozbrykany, czerpiący wiadrem jędrne

węgorze wiedzy żywej, wiary rozumnej,

ich nieskromne rozkosze, doktorant

Norbert otwiera komputer, rejestruje

frekwencję porannych erekcji, trzącha

nim przymus korelowania rozmaitości,

wybiórczych wydarzeń z etnograficznym

układem współrzędnych, rozpisywanym

na pielgrzymce do holenderskiego haremu

guru w dyskretnie segregowane faktury

procesualnej dezintegracji relacyjności,

framugi, w której nic się nie osadzi,

dopóki drzwi doktoratu, nosa guru za

katar przyłapanego, raz nie zatrzaśnie.

Page 33: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

33

Page 34: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

34

co będzie, to będzie, bo jest to, co jest,

jak gdyby nic nie było.

wrzesień 2008 – marzec 2011

Page 35: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

35

Page 36: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

36

szafa pod mostem [sonet]

nieświadome

stawianie się

przed wyborem

(stałam pod ścianą,

czekając na rozstrzelanie

– jakoś tak to leciało)

emigracja wewnętrzna

kontra

emigracja zewnętrzna

nie pozostawia mi

miejsca na nic

poza kontradykcją

nie mówiąc że

nie daje czasu

Page 37: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

37

LIST I MIŁOSNY

PIOTRZE, NIE ŚWIECIE, NIE OCEANIE!

TAK, KOCHAM CIĘ, JESTEŚMY RAZEM,

NIE ZNACZY WCALE, ŻE PRZESTAŁEM

BYĆ SAM. TAK, STAŁO SIĘ, ZOSTAŁEM

KIMŚ, KIM PRAGNĄŁEM BYĆ ZAWSZE:

TWOIM KOCHANKIEM, KOCHANIEM.

JESTEŚ MI POTRZEBNY, ŻEBY NIE BYĆ

SOBĄ: EPITAFIUM, π, EPITALAMIUM,

CZCZYM ZA NIC PODZIĘKOWANIEM,

POWITANIEM, POŻEGNANIEM, P. M.

SPALIĆ SIĘ, ZANIEMÓWIĆ, PODDAĆ

TOBIE, KOCHANIE, TO ZADANIE, TO

PODDANIE, TO UFNOŚĆ, TO DOTYK,

PIOTR, NIE MIERZWA I NIE KAMIEŃ

Page 38: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

38

esemes ii podróżny

Odkąd jesteśmy razem

przestraszone komety

nie spadają, zmykają z

powrotem w gwiazdki

(jesteśmy oboje słońca

mi układu chłopięcego).

Przecież miłość

to proste zdanie

(które zmienia my):

żadna sztuka

życia nie jest

zadaniem, ja

jestem w drodze i

już do Ciebie jadę.

Page 39: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

39

to taka muza, której słucham

To meet as far this morning From the world as agreeing With it, you and I Are suddenly what the trees try To tell us we are: That their merely being there Means something; that soon We may touch, love, explain.

John Ashbery – “Some Trees”

Nie szukaj, pozwalaj się znaleźć – odzywam się do siebie,

a nie ma w tym nic dziwnego; ludziom, słowom, uczuciu

do szczególnego człowieka o nadanym imieniu własnym,

nawet myślom – dźwiękom wyobraźni; dotknąć się temu

wszystkiemu, zwłaszcza temu nieznanemu bliżej czło-

-wiekowi – jak umiesz mówić inaczej, powtarzaj, że to

jest twój chłopak, facet, i nie potrafisz powstrzymać się

przed powtarzaniem mu – kocham Cię, tak Cię kocham

– wiesz co, mocny w gębie tytanie, słowa wiele znaczą,

pocztówki z przyszłości wysyłane w przyszłość, wypo-

-wiadane teatralnym szeptem, pomagają się odnaleźć

na deskach dotkliwych zaszłości, tuż, pomiędzy nami

– jestem tu, nic od Ciebie nie chcę – mówić mu w mózg,

lub w zamian za odwagę, zamiast bólu, dać mu wiersze.

Mokotów, Warszawa, 27-03-2011

Page 40: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

40

Dobry dotyk leczy całe życie

World is crazier and more of it than we think,

Incorrigibly plural. I peel and portion

A tangerine and spit the pips and feel

The drunkenness of things being various.

Louis MacNeice – “Snow”*

Chwila i odliczanie nie pójdzie na marne,

zajmuję nareszcie wyłącznie pustostan,

poza nim nie ma nic i on nigdzie nie jest.

Szczęście, że rozkosz rzeczywiście boli,

czasoprzestrzeń, z której się wykluwa

chwila, odliczanie nie poszło na marne.

Masaż miejsc pracy, kośćca, słów, organu,

ból warczy, ale odwdzięcza się cytrusem,

bo za nim nic nie ma i on nigdzie nie jest.

W lodówce smaczny kolor pomarańczy.

Chętnie zabrałbyś właściwe mu miejsce,

chwilę – i odliczanie nie idzie na marne.

Trafiłem pestką w usta pierwszej miłości,

która teraz zarabia na mikro-szczelinach.

(Nic poza nim nie było i on nigdy nie był.)

Lecz czasoprzestrzeń nie uznała zrzeczeń,

rozpocząłem i skończę odliczony za nic, i

za chwilę odliczanie nie idzie, jest marne,

poza nami nie ma nic i nic nigdzie nie jest.

Page 41: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

41

* Świat jest bardziej szalony i bardziej niż sądzimy

Niepoprawnie mnogi. Obieram, dzielę na części

Mandarynkę, wypluwam pestki i czuję

Nietrzeźwość rzeczy tak od siebie odmiennych.

„Śnieg” - przełożył Bohdan Zadura

[w:] Literatura na Świecie, nr 5-6/2001

Kraków – Warszawa, 24 lutego 2011 – 30 marca 2011 r.

[kwiecień 2012 r.]

Page 42: Piotr Mierzwa - Pierwsza miłość

42

harmonogram kolorów

poszwa

ə [sz’wa] ................................................................................................................................ 7

LOTOFAG ............................................................................................................................ 8

SPULCHNIONO POLE ....................................................................................................... 9

W ZWOLNIONYM TEMPIE ............................................................................................... 9

SEKWENCJA ....................................................................................................................... 10

GESTY I SYLWETKI ............................................................................................................ 11

STĘŻENIE POŚMIERTNE .................................................................................................. 12

JEDNOLIŚCIENNE .............................................................................................................. 13

Jedna jest radość, a smutków bez liku .............................................................................. 15

A tak naprawdę ................................................................................................................... 17

Powieść i pamięć

Pustka, pełnia ..................................................................................................................... 21

Madrygał leśny ................................................................................................................... 22

Salsa cubana ....................................................................................................................... 23

Zadyszka, kaprys ................................................................................................................ 24

* * * ...................................................................................................................................... 25

Alba post mortem ............................................................................................................... 26

Rozpiżdżę cię, roso! ............................................................................................................ 27

Huczne pożegnanie ............................................................................................................ 28

Przebacz mi, proszę, że przerzucam mostek .................................................................... 29

Con carne ............................................................................................................................ 30

Wiersz dla Pawła Tomanka ................................................................................................ 31

Norbert, doktorant zdesperowany, czyli humoralna

przymiarka niepowtarzalnego przymierza ....................................................................... 32

szafa pod mostem [sonet] .................................................................................................. 36

LIST I MIŁOSNY ................................................................................................................. 37

esemes ii podróżny ............................................................................................................. 38

to taka muza, której słucham ............................................................................................ 39

Dobry dotyk leczy całe życie ............................................................................................. 40