"puls um" nr 114, marzec 2009

35

Upload: gazeta-studentow-puls-um

Post on 26-Mar-2016

224 views

Category:

Documents


6 download

DESCRIPTION

Gazeta Studentów "Puls UM", wydawana na Uniwersytecie Medycznym im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, nr 114, marzec 2009

TRANSCRIPT

Page 1: "Puls UM" nr 114, marzec 2009
Page 2: "Puls UM" nr 114, marzec 2009
Page 3: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

Przez ołowiane chmury, zimny deszcz i resztki topnie-jącego śniegu przedziera się do nas wiosna. Chciałoby się powiedzieć – nareszcie. Trud-no już chyba zliczyć, ile razy piętnowałam w pulsowym wstępniaku kończącą się właś-nie porę roku, nigdy zresztą nie ukrywając, że należę (podobnie jak chyba większość redakcji)

do gatunku ciepłolubnych. Mimo że do optimum temperatu-rowego dla człowieka nieco nam jeszcze brakuje – otoczenie zdecydowanie zaczyna nastrajać optymistycznie. Wszystkich, którym już teraz tęskno za zimą, naturalnie zapewniamy, że ta wróci i to już za 9 miesięcy i wierzymy, że mimo wszystko wiosenny nastrój udzieli się i im. A skoro mamy wiosnę, to wia-domo – czas na wiosenne spacery. Dokąd? Tu pomocny może okazać się nowy numer „Pulsu UM”. Nie mam może na mysli od razu górskich wędrówek czy wyprawy do Rumunii (no, przynajmniej nie w środku tygodnia) – choć i do tego możecie się poczuć zdopingowani po lekturze marcowego „Pulsu UM” – ale spacer nieco krótszy, chociażby do Teatru Wielkiego, Fil-harmonii, kina lub... naszej siedziby po odbiór jednej z licznych nagród i upominków, które tym razem proponujemy. Zanim jednak wybierzecie się w jedno z wyżej wymienionych miejsc, usiądźcie jeszcze na chwilę i przejrzyjcie ten numer „Pulsu”, bo prócz konkursów przygotowaliśmy dla Was także nieco ak-tualnych informacji, rozrywki i kilka stałych rubryk, do których (mam nadzieję) również czasem zaglądacie...

Przesyłam wiosenne pozdrowienia od całej redakcji i życzę udanej lektury!

Aleksandra Suchecka

SPIS TREŚCIPuls UM

Drodzy Czytelnicy! Spis treści

Redaktor Naczelna:Aleksandra Suchecka ([email protected])Z-ca Redaktor Naczelnej:Maciej Tomczak ([email protected])Sekretarz:Beata Leszczak ([email protected])Redaktor Techniczny:Dawid Brudnicki ([email protected])@pulsum.pl)

“Puls UM” Gazeta Studentów Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu

Grafik: Michał Maliński ([email protected])@pulsum.pl)Kolegium Redakcyjne: Łukasz Chojnowski, Ewa Kubacka, Agnieszka Leszczyńska, Anika Mielewczyk, Marta Mozol, Katarzyna Paczkowska, Mateusz Pawelczak, Łukasz WaligórskiWspółpracownicy: Marta Kamińska, Jan Nowak, Piotr Skrobich

Adres redakcji: ul. Przybyszewskiego 39, DS „Eskulap”, pok. 3 (obok administracji), 60-356 Poznań, tel./faks (061) 658-44-35,www.pulsum.pl; e-mail: [email protected],

Prosimy o przesyłanie tekstów na adres [email protected]. Nadesłanych tekstów nie zwracamy.Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów.

Druk: Wydawnictwo Uczelniane Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, nakład 4000 egz. Numer zamknięto 16.03.2009Projekt okładek: Michał Maliński (foto: Hubert Popiół), Anna Kaczmarek Skład: Dawid Brudnicki, Łukasz Chojnowski

Mikroskop......................................................................4– Czytanie w myślach hipokampa– Różne diety – efekt ten sam– Leki przeciwdepresyjne sobie nierówne– Skurczowe ciśnienie krwi a przyczyna udaruWariograf.......................................................................5– prof. zw. dr hab. n. med. Zygmunt MuszyńskiKilka pytań do................................................................6– mgr Elżbiety Gąsiorowskiej-CzarneckiejInformacje z Uczelni......................................................9– Drzwi Otwarte 2009Miesiąc wiedzy o..........................................................10– DS „Eskulap”Ogłoszenia.....................................................................11Komputer Twoim przyjacielem..................................12– Wolne oprogramowanieTrąbki, puzony oraz cztery głosy................................14Poezja............................................................................15– Widmo przełykuZ repertuaru Filharmonii Poznańskiej......................16– Wygraj bilety!The Medical Inquirer...................................................17Festiwal Hoffmannowski.............................................21– Konkurs z nagrodami!5 sekund.........................................................................22Miejsce przyjaźni..........................................................24Akademicki Klub Górski „Halny”.............................25W krainie ruinami stojącej..........................................26Miłość silniejsza niż wszystko.....................................28– RecenzjaKącik filmowy...............................................................29– Młody starzec – Benjamin ButtonMuzyka filmowa............................................................30– Muzyczna „Pasja”Jolka..............................................................................32Zgadnij, kto to?............................................................33Humor...........................................................................34

Page 4: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

MIKROSKOP Gazeta Studentów

MIKROSKOPczyli porcja interesujących nowinek ze świata nauki

specjalnie dla Was!!!

Różne diety – efekt ten sam

Wybór skutecznej diety to dla wielu osób przy ko-ści pilne i niełatwe zadanie. Trwające dwa lata badanie z udziałem 811 dorosłych z nadwagą wykazało, że cztery diety różniące się proporcjami tłuszczów, węglowodanów i białek były równie skuteczne. Wszystkie prowadziły do takiej samej utraty wagi ciała i podobnej poprawy profilu lipidowego. Nie ma więc znaczenia, czy by zrzucić zbęd-ne kilogramy ogranicza się spożycie węglowodanów czy tłuszczów – dla osiągnięcia efektu najważniejsze jest samo zmniejszenie liczby przyjmowanych kalorii.

(Sacks et al., NEJM z 26. lutego 2009 r.)

Czytanie w myślach hipokampa

Do tej pory nie zauważono, żeby informacje zapamię-tywane w hipokampie, były w nim umieszczane według ja-kiegoś konkretnego schematu. Nowy eksperyment pozwolił stwierdzić, że obszar hipokampa aktywowany dla zapamięta-nia miejsca, w którym człowiek się znajduje, zależny jest od jego pozycji względem otaczających obiektów. Odkrycia do-konano przy użyciu funkcjonalnego rezonansu magnetyczne-go (fMRI), który pośrednio umożliwia obserwację aktywno-ści różnych części mózgu. Ochotnicy poddawani skanowaniu fMRI jednocześnie przemieszczali się po komputerowym środowisku wirtualnej rzeczywistości. Naukowcy zauważyli, że kiedy badani znajdowali się w różnych miejscach kom-puterowej przestrzeni, włączały się odpowiednio specyficzne rejony hipokampa. Proces był na tyle powtarzalny, że bada-cze mogli „czytać w myślach” ochotników – określać ich miejsce w wirtualnym świecie znając jedynie skany fMRI. Lepsze poznanie procesów pamięci będzie miało znaczenie w terapii przyczyn jej zaburzeń, w tym choroby Alzheimera.

(Wellcome Trust, 13. marca 2009 r., oryg. Hassabis et al., Current Biology z 12. marca 2009 r.)

Leki przeciwdepresyjnesobie nierówne

Analiza wyników 117 badań klinicznych z randomi-zacją, w których łącznie wzięło udział 25 928 pacjentów, wykazała różną skuteczność 12 leków przeciwdepresyj-nych nowej generacji w leczeniu dużej depresji. Najlepsze wyniki terapii uzyskiwano przy stosowaniu escitalopramu i sertraliny. Mitrazapina i wenlafaksyna były również sku-teczniejsze od fluoksetyny (powszechnie znany Prozac), ale znacząca część pacjentów je stosujących przerywała terapię. Reboksetyna okazała się być mniej efektywna od wszystkich 11 pozostałych farmaceutyków.

(Cipriani et al., The Lancet z 28. lutego 2009 r.)

Skurczowe ciśnienie krwia przyczyna udaru

Co szósty udar mózgu jest skutkiem zatkania tętni-cy przez czop zatorowy pochodzący z serca. Ponieważ przyczyny powstania i przemieszczenia czopu są bardzo zróżnicowane, ich diagnostyka nie jest łatwa. Tym bar-dziej interesująca jest ostatnio opublikowana obserwa-cja częstszego występowania tego typu udaru u chorych z obniżonym skurczowym ciśnieniem tętniczym krwi. Na każde 10 mmHg obniżenia ciśnienia skurczowego iloraz szans dla wystąpienia zamknięcia światła naczynia czo-pem pochodzącym z serca względem okluzji małych na-czyń wzrastał o 20%. Wykorzystanie wniosków z badania, które przeprowadzono na próbie 308 pacjentów z udarem niedokrwiennym, może zwiększyć trafność wstępnego rozpoznania przyczyny udaru.

(Meurer et al., Journal of Internal Medicinez marca 2009 r.)

Opracował: Jan Nowak

Page 5: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

Puls UM WARIOGRAF

Imię i nazwisko: ZygmuNT muSZyńSkI

Stopień naukowy, stanowisko, miejsce pracy:Prof. zw. dr hab. n. med. z zakresu mikrobiologii,Kierownik Katedry i Zakładu Bakteriologii Farmaceutycznej UM w PoznaniuStaż na Uczelni: 45 lat

1. Trzy słowa, które najtrafniej mnie opisują: tolerancyj-ny, niecierpliwy i, wbrew pozorom, konsekwentny

2. Jestem mistrzem w: rzemiośle stolarskim (czeladnik i mistrz), choć niepraktykującym, w mikrobiologii słowo „mistrz” wydaje się dla mnie niedoścignionym

3. Mam słabość do: samochodów, nie mam słabości do „słod-kiego”

4. Nie potrafię: wielu rzeczy, np. grać na instrumentach mu-zycznych

5. Zawsze chciałem się nauczyć: właśnie grać, jak wyżej6. Chciałbym jeszcze: doczekać lotu człowieka na inne pla-

nety, np. Marsa?7. Autorytetem jest dla mnie: znany polski mikrobiolog

i immunolog, prawy człowiek, prof. Stefan Ślopek8. Kiedy kłamię: czasami, bardzo staram się tego nie robić9. Słowa, których nadużywam: „właściwie”, „prawda jest

taka”, co, „jak sądzę”, nie prowadzi do pozy wszystko-wiedzącego np. z mikrobiologii

10. Irytują mnie: egoizm i pycha, pogarda dla innych oraz zawsze palenie tytoniu, szczególnie w obecności niepa-lących, także brak nawyku mycia rąk, która to czynność, ze względu na przenoszenie zanieczyszczeń i zakażeń, jest obowiązkowa w naszym zawodzie medycznym.

Być może pomocny będzie militarny przymus mycia rąk, który przedstawiłem na rycinie.

11. Kim lub czym chciałbym być, gdybym nie był tym, kim jestem? jednak muzykiem

12. Studentom zazdroszczę: młodości oraz wielu możli-wości wyboru drogi życiowej, czego ja nie mogłem do-świadczyć.

13. Kiedy stoję w korku: staram się zachować spokój, cho-ciaż jest to sztuka niełatwa. Staję się nieznośny w sło-wach.

14. Zawsze mam przy sobie: portfel i kalendarz: w moim wieku staram się mieć napisane, co będę robił dzisiaj, jutro...

15. Niezwykła umiejętność, którą posiadam: zawód moje-go ojca, który był stolarzem; żywiczny zapach obrabiane-go drewna to dla mnie przyjemność

16. Moje ulubione miejsce na Ziemi: ogólnie to jeszcze zielona przyroda

17. Muzyka, przy której się bawię: obecnie rzadko, nie znoszę głośnej muzyki

18. Muzyka, przy której odpoczywam: muzyka lekka, ła-twa i przyjemna, operetkowa

19. Energii dodaje mi: wypoczynek w otoczeniu zielonej przyrody oraz radość z sukcesów moich córek i wnu-ków

20. Moja dobra rada dla studentów: wierzyć w swoje możliwości i starać się je realizować

Page 6: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

kILkA PyTAń DO... Gazeta Studentów

kILkA PyTAń DO...... kierownika Studium Praktycznej Nauki Języków Obcych

mgr Elżbiety gąsiorowskiej-CzarneckiejW dniach od 8 stycznia do 23 lutego 2009 roku za pośrednictwem forum „Pulsu UM” (http://www.

pulsum.pl/forum) oraz poczty elektronicznej, studenci mogli zadawać pytania mgr Elżbiecie Gąsiorowskiej-Czarneckiej – kierownikowi Studium Praktycznej Nauki Języków Obcych. Poniżej prezentujemy wybrane pytania wraz z odpowiedziami pani magister.

(M.T.)

Czy nauka języka łacińskiego w liceum zwalnia z łaciny na studiach? Na których kierunkach tak jest, a na których nie? Czy wymagana jest jakaś konkret-na ocena? Czy mimo posiadania oceny z łaciny można chodzić na łacinę na studiach? Czy w roku akademi-ckim 2009/2010 zasady te ulegną zmianie?

Wydział Lekarski ILektorat języka łacińskiego jest przedmiotem fakulta-

tywnym, obowiązkowym dla tych studentów pierwszego roku, którzy nie uczyli się j. łacińskiego w szkole średniej. Po rocznej nauce (w wymiarze 60 godzin ćwiczeń) stu-denci otrzymują zaliczenie, a na jego podstawie punkty kredytowe. Studenci, którzy mieli j. łaciński w liceum, są zwolnieni z uczęszczania na lektorat, pod warunkiem po-siadania oceny co najmniej dostatecznej na świadectwie ukończenia szkoły średniej. Nie otrzymują jednak punk-tów kredytowych (w zamian za to muszą wybrać inny fa-kultet).

Wydział Lekarski II – kierunek lekarsko-dentystycznyLektorat języka łacińskiego jest fakultetem obowiąz-

kowym dla tych studentów pierwszego roku, którzy nie uczyli się j. łacińskiego w liceum. Po rocznej nauce (w wy-miarze 60 godzin ćwiczeń) studenci otrzymują zaliczenie. Studenci, którzy mieli j. łaciński w liceum, są zwolnieni z uczęszczania na lektorat, pod warunkiem posiadania oceny co najmniej dostatecznej na świadectwie ukończe-nia liceum. Na tym kierunku wszyscy studenci otrzymują punkty kredytowe.

Wydział Farmaceutyczny – kierunki farmacja i anali-tyka medyczna.

Na tych kierunkach wszyscy studenci uczęszczają na lektorat języka łacińskiego. Osoby, które miały ten przed-miot w liceum, są przydzielane do grup zaawansowanych, a te, które nie uczyły się j. łacińskiego w liceum, zaczynają naukę na poziomie podstawowym. Obowiązkowy wymiar to 60 godzin ćwiczeń dla wszystkich studentów. Wszyscy otrzymują punkty kredytowe.

Wydział Nauk o Zdrowiu – kierunek fizjoterapia.Zasady uczestnictwa w lektoracie j. łacińskiego i uzy-

skania zaliczenia przedmiotu oraz punktów kredytowych są takie same jak na kierunku lekarsko-dentystycznym. Nauka łaciny trwa jednak tylko jeden semestr (30 godzin ćwiczeń).

Na zdrowiu publicznym po wybraniu specjaliza-cji skład grup językowych nie ulega zmianie. Sądzę, że studenci promocji zdrowia, zarządzania w opiece zdrowotnej i elektroradiologii potrzebują zupełnie in-nego słownictwa i powinni mieć własny program. Czy dałoby się zmienić programy nauczania tak, aby każ-dy uczył się języka o tematyce ściślej związanej z jego kierunkiem?

Grupy zdrowia publicznego, po podzieleniu na wąskie specjalizacje, mogłyby być zbyt mało liczne, aby stanowić odrębne jednostki, szczególnie po rozproszeniu na różne języki. Grupy łączone z różnych kierunków muszą mieć program uwzględniający wszystkie rodzaje tematów, inte-resujące studentów tych kierunków. Programy dla kierun-ków zdrowie publiczne i zarządzanie w opiece zdrowotnej są od dawna gotowe, a dla elektroradiologii, najnowsze-go kierunku WNoZ-u, jeszcze czekają na opracowanie. Z prośbą o ewentualną zgodę na tworzenie mniejszych grup należy zwrócić się do Dziekana Wydziału.

Dlaczego w planie zajęć prawie wszystkich kierun-ków WNoZ, poza fizjoterapią, nie znalazły się zajęcia z łaciny, której przecież nawet szczątkowa znajomość przydaje się każdemu, kto ma kontakt z medycyną? Mam tutaj na myśli szczególnie studentów pielęgniar-stwa i położnictwa.

Przedmioty kierunkowe nie są ustalane przez Studium Języków Obcych, tylko przez władze dziekańskie i do nich należy skierować to pytanie. Aktualnie na kierunku pielęgniarstwo i położnictwo nie prowadzimy regularnych zajęć z j. łacińskiego. Studenci zainteresowani nauką tego języka, mogą jednak utworzyć grupę fakultatywną (min. 12 osób) i uczęszczać na zajęcia z tego przedmiotu.

Page 7: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

kILkA PyTAń DO...Puls UM

Czy można zostać zwolnionym z zajęć z języka na podstawie certyfikatu językowego lub innego za-świadczenia?

Na podstawie certyfikatu zdania na ocenę „dobry” egzaminu: Mittelstufe Deutsch, CAE, matury międzyna-rodowej można być zwolnionym z uczęszczania na za-jęcia, pod warunkiem, że posiadacz takiego certyfikatu sam uzupełni słownictwo specjalistyczne i inne różnice programowe. Student taki jest jednak zobowiązany do zdawania, razem ze swoją grupą, sprawdzianów cząst-kowych, testu po II roku, jeśli jest studentem kierunku lekarskiego lub lekarsko-dentystycznego, oraz do przy-stąpienia do egzaminu ustnego, jeśli taki obowiązuje na danym kierunku.

Czy jeśli nie uczestniczę w zajęciach z języka ob-cego i muszę być obecna tylko na zaliczeniach, to czy istnieje możliwość, żebym po podziale grup na trzecim roku kierunku lekarskiego była w grupie, która uczy się innego języka?

Nie ma takiej możliwości na trzecim roku studiów, ponieważ plany zajęć poszczególnych grup są różne. Zda-wanie sprawdzianów cząstkowych wymaga obecności na zajęciach w danym dniu, ze swoją grupą. Zdarza się też, że student rezygnuje ze zwolnienia z obowiązku uczęsz-czania na lektorat, gdy stwierdzi, że uczestnicząc w zaję-ciach, łatwiej mu jest przyswoić specjalistyczny materiał. Przynależność do grupy z innym językiem uniemożliwia podjęcie takiej decyzji.

Jaka ocena z języka obcego będzie brana pod uwa-gę przy staraniu się o wyjazd na Erasmusa na 4 rok studiów, jeśli będę mieć zdany tylko egzamin pisemny po 2 roku, a ustny odłożę na 5 rok? [WL I]

Pod uwagę będzie brana ocena z egzaminu ustnego, zdanego u lektora w czasie dyżuru.

Czy SPNJO planuje w przyszłości ulepszyć dydak-

tykę poprzez zastosowanie pomocy multimedialnych, tworzenie prezentacji przez studentów, prezentowanie studentom filmów obcojęzycznych?

Pytanie to jest zaskakujące, bowiem już od wielu lat sprzęt audio-wideo i multimedialny jest w Studium wy-korzystywany w 100 procentach. Ten ostatni służy do prezentacji opracowywanych przez studentów, którzy w ten sposób przygotowują się praktycznie do wystą-pień na zjazdach międzynarodowych. Oczywiście, nie wszystkie grupy w równym stopniu wykazują zainte-resowanie taką formą uczenia się. Filmy obcojęzyczne o tematyce specjalistycznej są u nas stałym elementem dydaktyki.

Czy rozważała Pani możliwość zaproszenia np. na zajęcia w semestrze jednego lub kilku studentów an-glojęzycznych, którzy pomogliby studentom polskim

„sprawdzić się” w żywej konwersacji na tematy za-wodowe? Rozmowa z nauczycielem to nie to samo, bo zawsze ma się świadomość możliwości komunikacji po polsku.

Nie widzę żadnych przeszkód, żeby grupy zaintere-sowane sprawdzeniem swoich umiejętności językowych w sytuacji „równy z równym” (wiekiem, zainteresowania-mi), zaprosiły na zajęcia studenta obcokrajowca, oczywi-ście po uprzednim uzgodnieniu terminu i zasad z lektorem prowadzącym.

Powstałe w tym roku akademickim fakultety z ję-zyków (np. francuski i niemiecki podstawowy) to bar-dzo dobry pomysł – sporo studentów chciało się na nie zapisać, ale nie udało im się to z braku miejsc... Czy planuje się kontynuację tego pomysłu, a może nawet jego rozszerzenie? Mam tu na myśli regularne tworze-nie grup ze wszystkich języków na każdym poziomie (zależnie od potrzeb)? [WL I]

To nie Studium ustala liczbę zajęć fakultatywnych dla poszczególnych kierunków studiów.

Lektoraty fakultatywne mogą odbywać się tylko wtedy, gdy grupa zainteresowanych liczy co najmniej 12 osób i jest to warunek sine qua non. Często zgłasza się mniejsza licz-ba chętnych. Jesteśmy gotowi prowadzić wszystkie rodzaje zajęć fakultatywnych, na które wyrazi zgodę i zgłosi zapo-trzebowanie dany wydział, jeśli tylko pozwolą na to warun-ki lokalowe, liczba studentów, liczba prowadzących zajęcia i ograniczenia formalne dotyczące pensum dydaktycznego. Co do grup „zerowych” na Wydziale Lekarskim I – uzyska-liśmy zgodę Kolegium Dziekańskiego na kontynuowanie ich w roku akademickim 2009/2010, w liczbie 30 godzin.

Czy fakultety językowe dostępne będą również dla innych wydziałów?

Jest to pytanie do władz dziekańskich; patrz wyżej.

Czy po zakończeniu lektoratu z języka np. angiel-skiego, można rozpocząć naukę innego języka w ra-mach lektoratu? Czy za takie zajęcia się płaci?

Nie można. Jest natomiast możliwość uczestniczenia w płatnych zajęciach wyrównawczych, których koszt jest podzielony przez liczbę uczestników.

Czy można zdawać egzamin z języka bez odbywa-nia zajęć? Czy jest to możliwe w przypadku drugie-go języka (zamiast dodatkowego lektoratu, o którym mowa wyżej, po prostu zdaję egzamin)?

Vide odpowiedź na pytanie nr 4 i 11. Żaden Wydział Uczelni nie wymaga egzaminu z dwóch języków obcych. Jeśli chodzi o egzamin zdawany przez ubiegających się o wyjazd w ramach programów typu „Socrates”, to zain-teresowany student wybiera sobie język, z którego chce zdać egzamin, zapewne w zależności od kraju, do którego się wybiera.

Page 8: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

kILkA PyTAń DO... Gazeta Studentów

Dlaczego w przypadku niektórych egzaminów ję-zykowych nie jest brany pod uwagę Wydział Nauk o Zdrowiu? Mam tutaj na myśli egzamin UBELT, który dostępny był tylko dla farmacji, lekarskiego i stomato-logii. Czy jest możliwość przeprowadzenia takiego sa-mego lub podobnego testu dla WNoZ?

Zorganizowany przez Studium Języków Obcych w styczniu br. próbny egzamin UBELT, jest owocem kilku miesięcy niełatwych przygotowań i trudu podjętego przez grupę anglistów, wspomaganych przez poprzedniego i obec-nego prorektora do spraw studenckich. Egzamin ten został przez pracowników University of Bath przygotowany dla studentów trzech kierunków naszej Uczelni: lekarskiego, dentystycznego i farmaceutycznego. Przygotowanie testu jest kosztowne, ale możliwe i testy będą opracowywane dla każdego kierunku, jeśli tylko będzie zainteresowanie ze strony studentów i/lub absolwentów danej specjalności. Testem, który powstanie najszybciej, będzie, jak przewidu-jemy, test dla kierunku pielęgniarskiego.

Dlaczego, jeśli zajęcia nie odbywają się w danym dniu (np. z powodu choroby wykładowcy), studenci nie są o tym powiadamiani? Czy można informować o tym dziekanat, żeby np. studenci z okolicznych miejscowo-ści nie musieli przyjeżdżać niepotrzebnie?

W przypadku nagłej choroby lektora nawet kierownik Studium dowiaduje się o niej w danym dniu. Sposobem prostszym niż kontakt za pośrednictwem dziekanatów, jest praktykowany przez wielu lektorów i ich grupy, kontakt telefoniczny lub e-mailowy ze starostą, który ma opraco-wany i uzgodniony system szybkiej i skutecznej łączno-ści z członkami swojej grupy. Wystarczy podać lektorowi numer telefonu i poprosić o przesłanie informacji w razie choroby.

Na czym w skrócie polega nauka języka polskiego przez studentów anglojęzycznych? Czy są to zajęcia po-dobne do tych naszych, a może zupełnie inne? Ile czasu

trwa nauka polskiego i do jakiego poziomu komunika-tywności dochodzą obcokrajowcy?

Dla anglojęzycznych studentów obcokrajowców prowadzimy lektorat „Język polski jako język obcy”, w różnych wymiarach godzinowych, zależnie od programu studiów (są programy lekarskie 4 i 6-letnie, 5-letni den-tystyczny, dla farmaceutów). Wszyscy studenci jednak, niezależnie od rodzaju studiów, uczestniczą w podstawo-wym, 120 godzinnym lektoracie języka polskiego jako obcego (nauczanie takie wymaga specjalnego przygotowa-nia polonisty). Lektoraty w większości odbywają się raz w tygodniu w wymiarze dwóch godzin lekcyjnych. Są to grupy „zerowe”, mieszane, z różnymi doświadczeniami ję-zykowymi (studenci z Tajwanu, USA, Norwegii, Niemiec, itp.), dla których język polski jest niepodobny do żadnego języka jaki znają, ani pod względem słownictwa, ani gra-matyki, ani syntaksy. Poziom znajomości języka polskiego jaki mogą osiągnąć jest porównywalny z poziomem, jaki przeciętnie zmotywowany polski uczeń osiąga po pierw-szym roku nauki. Proszę sobie przypomnieć, jaki poziom zdolności komunikacyjnej w języku obcym mieli Pań-stwo po rocznej nauce. Postaram się pomóc: dość dobre rozumienie zwolnionej wypowiedzi, absolutna niechęć do porozumiewania się w obcym języku, jeśli jest szansa roz-mowy w języku ojczystym, paniczny lęk przed rozpoczę-ciem konwersacji i ośmieszeniem się, jednak, w sytuacji przymusowej, całkiem udana komunikacja.

Studenci programów lekarskich odbywają dodatkowe zajęcia w wymiarze 60 godzin, podczas których poznają język specjalistyczny, w stopniu umożliwiającym komu-nikację z pacjentem. Program dla nich zbliżony jest do programu dla studentów polskich I roku kierunku lekar-skiego, poszerzonego o wywiad lekarski i w największym skrócie obejmuje: układy anatomiczne, wybrane choroby, objawy, wywiad i podstawowe oraz specjalistyczne bada-nia. Zainteresowane osoby odsyłam do programów języka polskiego na stronach odpowiednich kursów dla studentów anglojęzycznych.

Teraz masz szansę zadać pytanie dziekanowi Twojego wydziału!

Pytania zadawać możecie na naszym forum internetowym (http://www.pulsum.pl/forum) lub poprzez pocztę elektroniczną, wysyłając e-mail na adres [email protected].

„Kilka pytań do...” – informacja z pierwszej ręki!http://www.pulsum.pl/kilkapytando

Masz pytania związane z Twoimi zajęciami?

Coś nie tak dzieje się na Twoim wydziale?

Chciałbyś coś zmienić, ale nie wiesz, do kogo się zwrócić?

Prof. UM dr hab. Ryszard Marciniak, Dziekan Wydziału Lekarskiego I – termin zadawania pytań mija 23 marca 2009 roku

Prof. dr hab. Andrzej Tykarski, Dziekan Wydziału Lekarskiego II – termin zadawania pytań mija 29 kwietnia 2009 roku

Prof. UM dr hab. Edmund Grześkowiak, Dziekan Wydziału Farmaceutycznego – termin zadawania pytań mija 29 kwietnia 2009 roku

Prof. dr hab. Włodzimierz Samborski, Dziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu – termin zadawania pytań mija 23 marca 2009 roku

Page 9: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

INFORmACJE Z uCZELNIPuls UM

Drzwi Otwarte 2009W dniach 10-11 marca 2009 roku w budynku Centrum

Kongresowo-Dydaktycznego odbyły się Drzwi Otwarte Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.

W ciągu dwóch dni z najlepszej strony zaprezentowały się wszystkie wydziały Uczelni. Kandydaci na UM mieli okazję do wysłuchania wykładów na temat rekrutacji na poszczególne kierunki, przebiegu studiów oraz możliwo-ści znalezienia miejsc pracy po ich ukończeniu. Informacji udzielały władze dziekańskie, pracownicy dziekanatów i biur rekrutacji. Głos zabrali też przedstawiciele organi-zacji studenckich, którzy prezentowali swoje osiągnięcia oraz zapraszali do rozpoczęcia działalności pozanaukowej już od pierwszego roku studiów.

W holu CKD swoje stoiska posiadały wszystkie wy-działy i inne jednostki uczelniane oraz organizacje stu-denckie. Przedstawiciele biur rekrutacji przekazywali szczegółowe informacje dotyczące przyjmowania na stu-dia, a także odpowiadali na, nawet najtrudniejsze, pytania kandydatów. Studenci z kolei przedstawiali subiektywne opinie o studiowanych przez nich kierunkach, a także pre-zentowali swoje zainteresowania – szczególnie oblegane było stoisko Międzynarodowego Stowarzyszenia Studen-tów Medycyny, gdzie potencjalni studenci UMP mogli skontrolować stan swojego zdrowia oraz część holu zaj-mowana przez Akademickie Stowarzyszenie Medycyny Ratunkowej, na którym kandydaci uczyli się udzielania pierwszej pomocy. Osobne stoisko miała również Wyższa Szkoła Hotelarstwa i Gastronomii w Poznaniu.

Na kandydatów czekały atrakcje w postaci wycieczek

do różnych obiektów uniwersyteckich, w tym do Muzeum Uniwersytetu Medycznego oraz Pracowni Farmacji Prak-tycznej, znajdujących się w budynku Collegium Stomato-logicum. Możliwe było też zwiedzanie katedr, mających swoje siedziby w Collegium Chemicum oraz Collegium Anatomicum.

Organizatorzy szacują, że w imprezie udział wzięło łącznie około 2000 osób. Podczas większości spotkań wy-działowych sala kongresowa wypełniona była po brzegi. Na Drzwi Otwarte przyjechali uczniowie ze szkół z całej Polski, wliczając także tak odległe miejscowości jak El-bląg czy Łódź.

Centrum Kongresowo-Dydaktyczne znajduje się przy ul. Przybyszewskiego, w połowie drogi między Domem Studenckim „Eskulap” a Collegium Stomatologicum. W jego skład wchodzi największa na Uczelni sala wykła-dowa, zwana salą kongresową, która mieści 900 osób. Wy-posażona jest w najnowocześniejszy sprzęt multimedialny i cała, mimo bardzo klasycznego wyglądu, naszpikowana elektroniką. Istnieje możliwość podzielenia jej na dwie sale i odbywania się w nich równolegle dwóch niezależ-nych spotkań. Mniejsza, za to o równie dużym znaczeniu, jest Sala Senatu, w której co miesiąc zapadają najważniej-sze dla Uniwersytetu decyzje.

Budowę CKD rozpoczęto w roku 2005. Oficjalne ot-warcie nastąpiło 3 października 2007 roku. W budynku znajdować się będzie także uczelniana biblioteka. Ostatnie książki z ul. Parkowej mają zostać przeniesione do końca bieżącego roku.

Maciej Tomczak

Interdyscyplinarna Konferencja Naukowa:

Akademia Neurologii Wieku Rozwojowego

Data: 28.03.2009 roku, godz. 10:00-14:00Miejsce: sala wykładowa im. Tomaszewskiej (wejście od rotundy)Ortopedyczno-Rehabilitacyjny Szpital Kliniczny im. W. DegiPoznań, ul. 28 Czerwca 1956 roku 135/147Rejestracja: www.stn.ump.edu.pl/neuro.html

Page 10: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

1010

RUSS Gazeta Studentów

mIESIĄC WIEDZy O...O CZYM?

O DS „Eskulap”. Adres: ul. Przybyszewskiego 39, 60-356 Poznań, tel. 061 658 40 01 (portiernia)

ILU STUDENTÓW MOŻE MIESZKAĆ W ESKULAPIE?W Eskulapie jest 816 miejsc na 13 piętrach.

JAK WYGLĄDAJĄ PIĘTRA W ESKULAPIE? Na każdym piętrze jest pralnia, kuchnia, pokój socjalny (pokojowej), 16 segmentów i kilka innych obiektów np. korytarz, drzwi do wind itp.PRALNIA – Klucz do pralni jest dostępny u Rady Mieszkańców (jeżeli takowa nie została wybrana, klucz jest u jednej z osób z danego piętra).KUCHNIA – W kuchni znajdują się: kuchenka gazowa (4 palniki + piekarnik) + 4 palniki, dwa zlewy, stół, dwie ławki i całkiem wygodny parapet (ponadto w eskulapowej kuchni nie tylko dobrze się gotuje, ale też tańczy).POKÓJ SOCJALNY – Tam w godzinach pracy (8:00–15:00) można zazwyczaj znaleźć panią pokojową.KORYTARZ – Jest wąski, ale swobodnie można się minąć, nie przyklejając się do ściany.

CO TO JEST SEGMENT?Segment stanowią 2 pokoje dwuosobowe (A i B), łazienka, toaleta i korytarz.ŁAZIENKA – Jest mała, ale wystarczy; znajdują się w niej: kabina prysznicowa, umywalka i lustro, wieszaczki na ręczniki, sznurki na pranie; to, czy jest czysta, zależy od mieszkańców segmentu (sprzątanie ustalają sami).KORYTARZ – Na korytarzu zaraz nad wejściem znajduje się półeczka np. na miskę, środki czystości itp. Połowę zajmują szafy – po jednej na mieszkańca segmentu.TOALETA – Ledwo co można się w niej obrócić, ale co trzeba, da się zrobić bez problemu.POKÓJ – Pokój o wymiarach mniej więcej 3 x 4 m. Numer pokoju określa piętro oraz numer segmentu np. pokój na 10 piętrze w 9 segmencie ma numer 1009 i odpowiednio A albo B.

CZY W POKOJACH JEST DOSTĘP DO INTERNETU?Do każdego pokoju doprowadzony jest Internet.

JAKIE JESZCZE POMIESZCZENIA SĄ W ESKULAPIE?Na parterze są: salka telewizyjna i komputerowa, a także „ryjec”, czyli miejsce do cichej nauki znajdujące się za-raz za salą telewizyjną. Znajdują się tu także: pomieszczenia administracji oraz siedziba redakcji „Pulsu UM”.

KTO I KIEDY MOŻE KORZYSTAĆ Z SALKI KOMPUTEROWEJ?Salka jest dostępna dla wszystkich studentów naszej Uczelni. Otwarta jest od poniedziałku do piątku w godzi-nach 16.30–22.30, a w soboty od 9 do 15.

CZY MOŻE MNIE KTOŚ ODWIEDZIĆ?Tak. Goście muszą zostawić w portierni dokument tożsamości informując, do którego pokoju się udają. Mogą także nocować. Cena jednego noclegu to 5 zł (należność wpłacana na subkonto studenta, wynajmującego na stałe pokój).

JAKI JEST KOSZT MIESZKANIA W ESKULAPIE?295 zł to cena miesięczna za miejsce.

Biuro RUSS, DS Medyk ul. Rokietnicka 4, pokój 018

Ania KaczmarekAnia Zajączkowska

Rada Uczelniana Samorządu Studenckiego

Page 11: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

11

OgŁOSZENIAPuls UM

Polskie Towarzystwo Studentów Stomatologiioddział Poznań

zaprasza na:

OgólnOpOlską kOnferencjęstOmatOlOgiczną „dental news”

Konferencja odbywać się będzie 28 marca 2009 w Centrum Kongresowo-Dydaktycznym UM przy ulicy Przybyszewskiego.Dla lekarzy możliwość zdobycia 6 pkt. edukacyjnych za uczestnictwo w konferencji.

Więcej informacji na www.ptss.pl

narOdOwy dzień życia – 25 marca– Wystawa pt. „Dziecko od poczęcia do narodzin”– Akcja plakatowo-ulotkowa „NIE PIJ ZA JEGO ZDROWIE. Profilaktyka FAS szansą dla dziecka”– Warsztaty dla studentów „Płodowy Zespół Alkoholowy FAS”. 25 marca 2009, początek – godz. 17.00– Konferencja naukowo-szkoleniowa ”Dziecko pacjentem przed i po urodzeniu” (maj 2009)– Licytacja obrazu namalowanego przez Małgorzatę Wysocką – studentkę II roku farmacji.

Bardzo gorąco zapraszamy do współpracy i udziału w projekcie.

ORGANIZATORZY: KONTAKT:Międzynarodowe Stowarzyszenie StudentówMedycyny IFMSA – Poland, Oddział Poznań

Marzena Kapłon [email protected] Kuczmarska [email protected]

eurOpejski kOdeks walki z rakiemOddział IFMSA-Poznań serdecznie zaprasza na konferencję zatytułowaną „Europejski Kodeks Walki z Rakiem”, która odbędzie się 18 kwietnia 2009 (sobota) w Centrum Kongresowo-Dydaktycznym. Wśród poruszanych tematów znajdą się między innymi wpływ nawyków żywieniowych i używek na roz-wój nowotworów, a także współczesne metody diagnostyki i leczenia wybranych schorzeń, m.in. czerniaka skóry, raka szyjki macicy, raka piersi. Wstęp na konferencję będzie wolny, a za udział będzie można uzy-skać punkty edukacyjne. Szczegółowe informacje oraz ramowy plan konferencji pojawią się wkrótce na stronie www.ifmsa.ump.edu.pl.

ORGANIZATORZY: KONTAKT:* Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Medycyny IFMSA-Poland Oddział Poznań* Wielkopolskie Centrum Onkologii* SKN Onkologii i Radioterapii* Młoda Farmacja Poznań* Polskie Towarzystwo Studentów Stomatologii Oddział Poznań

Angelika KuczmarskaIzabela LipskaMarcin RadkeKrzysztof Gniazdowski

Page 12: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

12

kOmPuTER TWOIm PRZyJACIELEm Gazeta Studentów

Wolne oprogramowanieLinux, OpenOffice, Mozilla – czy mówią Ci coś te nazwy? Są to najbardziej znani przedstawiciele tzw. wolnego oprogra-mowania, któremu chciałbym poświęcić pierwszy odcinek działu KTP.

Co to jest wolne oprogramowanie?Wyobraźcie sobie, że jakaś firma produkuje samocho-

dy, do których gratis dołącza opisy wszystkich elemen-tów, schematy instalacji elektrycznej, budowę wszystkich urządzeń elektronicznych oraz szczegółową instrukcję montażu. Wszystko jest jasne i nie ma żadnych tajemnic. Mechanicy-, elektrycy- i elektronicy-pasjonaci tworzą różne modyfikacje, dopasowują auto do swoich potrzeb, zmieniają parametry silnika, usuwają fragmenty karose-rii, rozbudowują elektronikę. W końcu powstaje zupeł-nie nowy model samochodu, w ich mniemaniu o wiele lepszy od pierwowzoru. Okazuje się, że są osoby, które podzielają ich zdanie, w związku z czym powstają fabry-ki, w których produkowane są udoskonalone samochody. Ponieważ jednak wcześniej skorzystali z czyjegoś pomy-słu, sami zmuszeni są udostępnić ich nabywcom dokład-ną anatomię i fizjologię swojego dzieła. Wśród wtórnych użytkowników odnajdą się kolejni pasjonaci, którzy udo-skonalą jakiś podzespół, zaczną produkować jego lepszą wersję. W końcu każdy element odnajdzie swojego „opie-kuna”, który będzie dbał o to, aby był on jednocześnie jak najlepszy jakościowo, a zarazem ładny wizualnie, lekki i tani w produkcji. Z takich o to idealnych części powsta-nie idealne auto, które ktoś (lecz już nie tylko pasjonat) znowu może dopasować do swoich potrzeb, ponieważ wcześniejsi „opiekunowie” tak zaplanowali budowę urzą-dzenia, aby bez specjalistycznej wiedzy dało się dokonać podstawowych zmian.

Oczywiście należy wspomnieć, że kariera firmy moto-ryzacyjnej dawno już się skończyła...

Tak, w skrócie rzecz ujmując, powstało i nadal jest rozwijane wszelkie wolne oprogramowanie, do którego należą też szerzej znane programy, takie jak OpenOffice czy Mozilla Firefox.

Dla celów systematycznych muszę wspomnieć, że „wolne oprogramowanie” (z ang. free software) oraz „otwarte oprogramowanie” (z ang. open source) to dwa zupełnie różne pojęcia. Problem bierze się ze znaczenia angielskiego słowa free, które, zdaniem założycieli ruchu free software, oznacza: wolny jak wolność wypowiedzi, a nie wolny jak „darmowe piwo”. Innymi słowy, wolne oprogramowanie może być dowolnie wykorzystywane i dystrybuowane, w tym także sprzedawane i to za dowol-

ną cenę. W praktyce jednak najczęściej rozpowszechniane jest całkowicie za darmo. Open source oznacza tylko tyle, że oprogramowanie posiada dostępny kod źródłowy, choć istnieje wiele kryteriów, których spełnienie konieczne jest dla nazwania danego programu wolnoźródłowym. Ze względu na trudności z dokładnym rozróżnieniem obu de-finicji powstało pojęcie Free Libre/Open Source Software (FLOSS), które obejmuje oba rodzaje oprogramowania.

Ponieważ wolne oprogramowanie również wymaga udostępnienia kodu źródłowego, a różnice pomiędzy open source a free software są właściwie tylko ideologiczne i z praktycznego punktu widzenia nie istnieją, na potrzeby tego artykułu zdecydowałem się używać tych pojęć za-miennie.

Zalety wolnego oprogramowaniaWspomniane wcześniej schematy budowy to tzw. kod

źródłowy, który dla całego wolnego oprogramowania jest swobodnie dostępny – każdy może z niego skorzystać i zaproponować zmiany. Dzięki temu nie trzeba czekać, aż producent oprogramowania opracuje jego nową wersję, która będzie zawierała dodatkowe funkcje, a usunięte zo-staną błędy niewykryte wcześniej w testach. Aktualizacja programów występuje nierzadko raz na kilka dni, a każdy z elementów oprogramowania open source (czyli dosłow-nie „otwartoźródłowego”) żyje własnym życiem, przez co niezależnie np. od formy graficznej rozwijane jest bezpie-czeństwo, czy kompatybilność z urządzeniami peryferyj-nymi takimi jak drukarki czy skanery.

Nie można zapominać też o tym, że wolne oprogra-mowanie, przynajmniej w zamierzeniu jego twórcy, jest oprogramowaniem idealnym!

Najważniejszą zaletą programów open source, z punk-tu widzenia konsumenta, jest to, że w większości są one darmowe.

Wady wolnego oprogramowaniaPodstawową wadą wolnego oprogramowania jest to,

że w większości jest ono darmowe. Paradoks? Niezu-pełnie! Pamiętajcie, że kupując program oczekujecie od producenta, że będzie on działał zgodnie z Waszymi ocze-kiwaniami. Możecie żądać pomocy technicznej i zwrotu kosztów, jeśli „wciśnięto” Wam nieprawidłowo działający

Page 13: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

1�

kOmPuTER TWOIm PRZyJACIELEmPuls UM

Jak wyposażony jest DS „Eskulap”?Gdzie znajduje się sala Roguskiego?

Jakie organizacje studenckie działają na UMP?

http://umpedia.pulsum.pl

Odpowiedzi na te i wiele innych nurtujących Cię pytańznajdziesz na stronie:

produkt. W przypadku oprogramowania open source nikt nie bierze za niego odpowiedzialności i do nikogo nie ma-cie prawa mieć pretensji, nawet jeśli Wasz komputer zwy-czajnie się spali, złapiecie wirusa, nie zdacie matury, a na Waszej pracy magisterskiej wydrukuje się wielka, czarna plama.

Inna sprawa, że jeśli u kogokolwiek w testach wystąpi jakikolwiek problem, to za kilka godzin lub dni (w zależ-ności od stopnia komplikacji programu), ukaże się wersja działająca poprawnie. Na program komercyjnego produ-centa musielibyśmy czekać kilka miesięcy lub lat...

LinuxLinux jest chyba największym programem dostępnym

w ramach wolnego oprogramowania. Istnieje od 1991 roku, a w tym czasie doczekał się już kilkuset dystrybu-cji (czyli „modeli doskonałych” z naszego przykładu), a w każdej z nich pojawiło się wiele wersji (czyli poszcze-gólnych „modeli idealnych”). Dystrybucji jest tak dużo, ponieważ teoretycznie każdy z nas może sobie „założyć linuksa”, jeśli się odpowiednio na tym zna, a jeśli znajdzie sobie naśladowców, to przepis na własną dystrybucję ma gotowy.

W praktyce jednak istnieje kilka wiodących dystry-bucji: Debian, Fedora, Mandriva, openSUSE, Ubuntu, z których ten ostatni jest najpopularniejszy wśród począt-kujących użytkowników. Trudno się temu dziwić, ponie-waż system instaluje się prawie sam, urządzenia takie jak drukarka pojawiają się zainstalowane nie wiadomo skąd, a aktualizacja oprogramowania czy instalowanie dodatkowych programów są banalnie proste. A jeśli coś nam nie idzie, wystarczy zajrzeć na forum poświęcone Ubuntu, gdzie milion osób przed nami miało ten sam problem i już go rozwiązało. Natomiast jeśli akurat się zdarzy, że mamy szczęście być pierwszymi ludźmi na świecie z tym problemem, wystarczy zadać pytanie, a na pewno uzyskamy odpowiedź. Wspomnę tylko, że produ-cent Jedynego Słusznego Systemu Operacyjnego poma-ga rozwiązywać problemy ze swoim produktem za... 132

zł brutto, o ile sprawa nie jest poważna, bo wtedy można zapłacić nawet 1298 zł netto. Dokładając do tego fakt, że trudno teraz kupić komputer bez systemu operacyjnego, a w 99% natkniemy się na Jedyny Słuszny, to aż nóż sam się w kieszeni otwiera...

Do ran ciętych wrócimy jednak na zajęciach z chirurgii urazowej. Tymczasem wspomnijmy tylko krótko o tym, że istnieją też...

Inne otwarte programyMozilli Firefox nikomu przedstawiać nie trzeba, gdyż

korzysta z niej 44.7% polskich internautów, co daje nam drugie miejsce w Europie, zaraz za Finlandią. Wspomnę tylko, że program posiada ogrom dodatków, które pozwa-lają dostosować go do własnych potrzeb.

OpenOffice to z kolei darmowy odpowiednik Jedy-nego Słusznego Pakietu Biurowego. O uszy obiły Wam się pewnie też takie nazwy jak GIMP (edytor graficzny), Emule (obsługa jednej z sieci peer2peer), Apache (serwer WWW), MySQL (bazy danych, wykorzystywane głównie na stronach internetowych), Joomla! (CMS, czyli system zarządzania treścią; strona internetowa Rady Uczelnianej Samorządu Studenckiego zbudowana jest w oparciu o ten system), phpBB (system for internetowych, z którego mo-dyfikacji korzysta forum „Pulsu UM”) czy omawiany 2 miesiące temu VNC. Mnóstwo informacji na temat wol-nego oprogramowania można znaleźć na Wikipedii, która przypadkiem również jest przykładem oprogramowania z otwartym źródłem – dzięki temu mogła powstać nasza rodzima UMPedia.

Mam nadzieję, że termin „wolne oprogramowanie” nie jest już Wam obcy. Liczę na to, że zainteresujecie się nim trochę szerzej i że odkryjecie, iż wykonywanie nie-których zadań na wolnym oprogramowaniu jest nie tyl-ko bardziej sympatyczne dla portfela, ale często również szybsze i wygodniejsze.

A już za miesiąc powiem więcej o wspomnianej wyżej dystrybucji Linuxa – Ubuntu.

Maciej Tomczak

Page 14: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

1�

CHÓR um Gazeta Studentów

Trąbki, puzony oraz cztery głosy…czyli Chór i Orkiestra

7 marca, w godzinach wieczornych, w mury Auli Uni-wersyteckiej w Poznaniu zawitał iście afrykański duch. Wszystko za sprawą koncertu charytatywnego zorganizo-wanego przez Fundację Pomocy Humanitarnej „Redemp-toris Missio”.

Wszędzie można było spotkać studentki naszej Uczel-ni w przepięknych kolorowych strojach rodem z konty-nentu afrykańskiego.

Na początku wieczoru organizatorzy przedstawili zdjęcia, które zostały zrobione podczas pobytu wolonta-riuszy fundacji na Czarnym Lądzie. Przedstawiały one wprawdzie codzienne życie mieszkańców afrykańskich wiosek, ale ta codzienność jakże jest różna od naszej… To zupełnie inny świat – z jednej strony bajecznie ubarwiony, a z drugiej – ubogi…

Po tej wzruszającej prezentacji nadszedł czas na mu-zykę :-)

W pierwszej części koncertu wystąpił Chór Uniwersy-tetu Medycznego pod kierownictwem Maestro Przemysła-wa Pałki. Chór wykonał znane szlagiery z muzyki rozryw-kowej, jak chociażby „Bohemian Rapsody” Freddy’ego Mercury’ego oraz utwory z muzyki dawnej czy folklory-styczne.

W drugiej części koncertu wystąpiła Orkiestra Re-prezentacyjna Sił Powietrznych pod batutą Majora Pawła Joksa. W wykonaniu orkiestry mogliśmy usłyszeć m.in. znane melodie ułańskie, a także utwory zaczerpnięte z fil-mów polskich i zagranicznych, jak np. temat muzyczny z „Ojca Chrzestnego” – „Speak softly love”.

Uwieńczeniem koncertu było wspólne wykonanie przez Chór UM i Orkiestrę utworu „Conquest of Paradi-se”, który wszyscy doskonale kojarzą z repertuaru Vange-lisa. A jak ten koncert został odebrany przez publiczność? Owacja na stojąco mówi wiele…

Dla wszystkich – zarówno wykonawców koncertu jak i gości – którzy wypełnili Aulę Uniwersytecką po brzegi – był to niezapomniany wieczór. Cieszymy się, że mogli-śmy wystąpić właśnie na takim koncercie, który nie tylko zapewnił wszystkim ucztę muzyczną, ale także w dużym stopniu przybliżył realia życia ludzi w Afryce.

Dla nas – członków Chóru – występ razem z „orkiestrą dętą” to nowe doświadczenie muzyczne, które na długo pozostanie w naszej pamięci :-) Wszyscy, których zabra-kło tego wieczoru na koncercie, mogą już jedynie żałować i czekać na kolejną taką imprezę…

Iza Jankowska

uwaga konkurs!Wygraj nową płytę

Chóru um!!!Wśród wszystkich Czytelników, którzy rozwiążą krzyżówkę prezentowaną na sąsiedniej stronie roz-losujemy pięć płyt – upominków od Chóru UM.

Na prawidłowe odpowiedzi (opatrzone tytułem „Konkurs – Chór UM”) czekamy do 13.04.2009 r. pod adresem [email protected].

Powodzenia!

Page 15: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

1�

ROZmAITOŚCIPuls UM

1

2

3

4

5

6

7

8

9

1. Podziękowanie od publiczności po pięknie zaśpiewanym utworze2. Nagroda, jaką zdobył Chór UM na IV Międzynarodowym Warszawskim Festiwalu Chóralnym ‘Varsovia Cantus’ w listopadzie 2008 roku3. Jedno z 3 miast, w których koncertował Chór UM podczas trasy koncertowej na Pomorzu Środkowym z repertuarem kolędowym w styczniu 2009 roku4. Nazwa organizacji, która zaaranżowała koncert z okazji XII Światowego Dnia Chorego w Auli Nova Akademii Muzycznej w Poznaniu w grudniu 2008 roku z udziałem Chóru UM i Orkiestry WIL5. Kierownik Artystyczny chóru6. Francuskie miasto, w którym Chór UM zdobył I Nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Chóralnym w 1984 roku7. Utwór W.A.Mozarta, z którym Chór UM odbył miesięczne tournee po Europie Zachodniej w 2005 roku8. Która płyta w historii Chóru UM została wydana w marcu 2009 roku?9. Narzędzie pracy dyrygenta

Widmo przełykuRozpoczął się styczeń kolejnego rokuWszyscy coś przeczuwali, chodzili w amoku

Miały nagle nadejść różne cuda, dziwyNa które nie jest gotów student poczciwy

Straszny spisek w Anatomicum powstałCel – ulać studenta – czyli żeby został

Na pierwszym roku lekarskiego wydziałuDoznał pomieszania zmysłów bądź też zawału

Sposób wykonania był banalnie prostyMiał elementy intelektualnej chłosty

Nauka przełyku została zadanaPrzez wszystkich studentów za trudną uznana

Wszystkie tętnice, żyły, nerwy, gruczołyNawet serce i płuca to przy tym pierdoły

Znajomość topografii każdej rurki, dziuryPrzy zadanym temacie to totalne bzdury

Więc studenci medycyny siedli i kuliPłacząc przy tym jak przy obieraniu cebuli

Część się poddała a inni załamaliSkutkiem tego było, że nieliczni zdali

I nigdy nikomu nie przyszło do głowyŻe przełyk powoduje paraliż mózgowy

Adam Marszałek

* wszystkie informacje z historii Chóru UM można znaleźć na stronie internetowej Chóru

Page 16: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

1�

ROZmAITOŚCI Gazeta StudentówARS muSICA Gazeta Studentów

Z repertuaru Filharmonii Poznańskiej2 kwietnia (czwartek) 2009, godz. 21:00 NIE PŁOSZCIE MIŁOŚCIW 4. ROCZNICĘ ŚMIERCI JANA PAWŁA II Mieczysław Szcześniak – śpiew i prowadzenie

3 kwietnia (piątek) 2009, godz. 19:00 W WIOSENNYM NASTROJU Orkiestra Filharmonii PoznańskiejChristoph Altstaedt – dyrygentprogram:Gioacchino Rossini – Uwertura do opery Wilhelm TellFelix Mendelssohn Bartholdy– Koncert f-moll na klarnet, rożek basetowy i orkiestrę nr 1 op. 113– Koncert d-moll na klarnet, rożek basetowy i orkiestrę nr 2 op. 114Béla Kovács – Hommage a Manuel de FallaRobert Schumann – I Symfonia B-dur Wiosenna op. 38

8 kwietnia (Wielka Środa) 2009, godz. 19:30 Kościół Karmelitów Bosych, ul. Działowa 25MUZYKA PASYJNAChór Chłopięcy i Męski Filharmonii Poznańskiej Poznańskie Sło-wikiStefan Stuligrosz – dyrygentMaciej Bolewski – organyprogram:Felix Mendelssohn Bartholdy– Psalm Warum toben die Heiden op. 78 nr 1– Psalm Richte mich, Gott op. 78 nr 2Jan Maklakiewicz: Krzyżu Święty, Wisi na Krzyżu, Dobranoc Ci Głowo ŚwiętaStefan Stuligrosz: Pieśń o Drzewie Krzyża

18 kwietnia (sobota) 2009, godz. 18:00 394. KONCERT POZNAŃSKIKLASYK Z BONN I ROMANTYK Z SZAMOTUŁOrkiestra Filharmonii PoznańskiejMarek Pijarowski – dyrygentKrzysztof Szaniecki – prowadzenie koncertuprogram:Franz Xaver Scharwenka – II Koncert fortepianowy c-moll op. 56Ludwig van Beethoven – VI Symfonia F-dur Pastoralna op. 68

23 kwietnia (czwartek) 2009, godz. 19:00KOMEDA ZNANY I NIEZNANYOrkiestra Filharmonii PoznańskiejMarek Hendrykowski – wybór i prowadzeniew programie filmy z muzyką K. Komedy Trzcińskiego:Dwaj ludzie z szafą, Ssaki – reż. Roman PolańskiFilmy animowane Mirosława Kijowicza: Uśmiech, Klatki, Sztan-dar, Rondo, Wiklinowy koszKraksa – reż. Edward EtlerOkolice peronów – reż. Edward EtlerBariera – reż. Jerzy SkolimowskiPrzeglądowi filmów towarzyszyć będzie promocja książki Marka Hendrykowskiego pt. „Komeda”.

24 kwietnia (piątek) 2009, godz. 19:00 KOMEDA W FILHARMONIIOrkiestra Filharmonii PoznańskiejKrzesimir Dębski – dyrygent i prowadzeniesoliści: Urszula Dudziak, Leszek Możdżer, Tomasz Stańkoutwory Krzysztofa Komedy Trzcińskiego w opracowaniu Krze-simira Dębskiego

25 kwietnia (sobota) 2009, godz. 11:00 PRO SINFONIKA – STOPIEŃ TĘCZOWYKOMEDA W FILHARMONIIOrkiestra Filharmonii PoznańskiejKrzesimir Dębski – dyrygentAntoni Hoffmann – lektorutwory Krzysztofa Komedy Trzcińskiego w opracowaniu Krze-simira Dębskiego

25 kwietnia (sobota) 2009, godz. 15:00 PRO SINFONIKA – STOPIEŃ BŁĘKITNYKOMEDA W FILHARMONIIOrkiestra Filharmonii PoznańskiejKrzesimir Dębski – dyrygentAntoni Hoffmann – lektorutwory Krzysztofa Komedy Trzcińskiego w opracowaniu Krzesimira Dębskiego

Zainteresowanym większą ilością informacji polecamy stronę: www.filharmoniapoznanska.pl.Agnieszka Leszczyńska

Jeśli odpowiesz prawidłowo na pytania konkursowe, możesz wygrać bilety na następujące koncerty w Filharmonii:2 kwietnia – NIE PłOSZCIE MIłOŚCI W 4. ROCZNICĘ ŚMIERCI JANA PAWłA II – 1 podwójny bilet3 kwietnia – W WIOSENNYM NASTROJU – 1 podwójny bilet23 kwietnia – KoMedA znAny I nIeznAny (pokaz filmów) – 2 podwójne bilety24 kwietnia – KOMEDA W FILHARMONII (koncert z udziałem Leszka Możdżera) – 2 podwójne bilety

1.2.3.4.Odpowiedzi proszę przesyłać na: [email protected]ę wskazać na zgłoszeniu wybrany koncert. Ostateczne terminy przesyłania odpowiedzi to: na koncerty nr 1) i 2) – do 30.03.09, na koncerty nr 3) i 4) – do 16.04.09.Po każdym z tych terminów odbędzie się losowanie wśród zgłoszeń nadesłanych na dany koncert. A oto pytania:

Jakie studia w Poznaniu ukończył Krzysztof Komeda (i podaj jego prawdziwe nazwisko)?Podaj 3 filmy polskich reżyserów, do których muzykę skomponował Krzysztof Komeda. W którym roku życia Leszek Możdżer rozpoczął naukę gry na fortepianie?

I.II.III.

Page 17: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

1�

The Medical Inquirer – Student Newspaper

Issue No. 5

Economic Woes: Effects of the

economic crisis in North America

If you are anything like me, you can probably remember where you were when you found out that the exchange rate cros-sed the 3.0 zloty mark per US dollar, or remember who sent you the text message passing the information along. You can also pro-bably remember all the talk on how high the rate would go; props to those who said it would hit the 3.5 mark. But don’t get too crazy spending those zee’s yet! No need to dish out extra dough for those import Corona’s you never thought you’d be willing to splurge on, or hit up the fancy restaurants you have eyed but never enjoyed a meal at – for back home in the states, the economy is wretched! So what exactly is going on back home? Does it matter to those of us across the ocean studying abroad? Let me quickly say, I am not an economic expert, as an editor I am just trying to pass on some information about what is happening in the states. Why? Because it matters.

Everyone knows we are in a global-wide economic crisis, but everyone also knows that what happens in America effects the whole world (and please do not take me saying that as being pri-deful, just stating a fact). So what is happening in America?

Right now in America, every area is being hit hard (except areas of education, health services, and government avoiding much of the serious economic crisis). General Motors, banks, real estate and property in general have all faced major economic issues. When it comes to stocks, the Dow hit an all-time low in 12 years on March 5th, and who knows how low it will drop. People are finally starting to care about where their money is going: the brand name of products is no longer important as consumers are trying to save money anywhere they can and that means most are

turning to generic store named items. Airlines are offering flights at record-low prices with hopes of encouraging more people to travel by air, but people are just not budging and staying put. And while I joked about splurging our extra zloty’s, in general, even people overseas are more cautious about their spending habits, especially since most countries are experiencing economic diffi-culties. So what can we do?

I will refrain from advising you what to do with your money, that is what financial advisor’s are for, but in general, what we can and need to do is stay informed with what is happening.

Since this economic downfall and what most call ‘recession’ trend started in December of 2007, 4.4 million jobs have been lost, 2.2 million which have been lost in the past 4 months. The nation has an unemployment rate of 8.1% and it is projected to hit 9% or higher this year. 12.5 million people are without jobs right now, 8.6 million are working part-time, and 40 hour workweeks and overtime are long-gone as the average workweek has become 33.3 hours. As President elect Obama talks about his $787 billion economic stimulus package, most do not see any light at the end of this tunnel in the near future.

Therefore, while we may be reaping the effects of an exchan-ge rate for the USD that we used to dream of, do not go too cra-zy spending. Stay informed. Make time to stay on top of current events happening in the states (or your home countries), especially as all parts of the world are facing economic woes. People will always need doctors, dentists, and pharmacists, no matter where they are in the world. And if the recession is not hitting the health services area hard right now, it seems like a good field to have a career in. So as a medical student here at PUMS, stay focused, stu-dy efficiently, and do your best: your future economically-sound careers depend on it.

*All facts, figures, and predictions are from various news so-urces online

Jennifer Romaszewski

Page 18: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

1�

Buying your Diploma

How many times have you come into class late? How many times have you whipped out the old cell phone, right in front of a professor, and checked if you got a text back from your buddy? How many times have you acted inappropriately, and I’ll even go as far as to call it “immaturely” during rounds or whatever activity during class and never been called out on it or even properly scol-ded? If you can’t even count all the separate little instances of out of place laughter or downright disrespect, then you probably are a part of one of the English programs here, in Poznan.

Let’s face it, we are treated very well. Sure, there might be complaints about the way the administration handles some things related to students, but the faculty, for the most part, is really nice. Too nice. Remember the last time you came in a quarter late to class, well, imagine the teacher looking at you and just telling you to go home. “You obviously don’t want to be here”. That’s not where this little exercise in imagination ends. You also have to repeat the course, because you aren’t allowed to miss any days. Unbelievable, you might say. It is, because that would never hap-pen to one of the English students here. But its not uncommon in the Polish program. Flip a cell into your hand, even in front of a doctor, not a super important professor, and you’ll be told, “I’m obviously boring you. Go home. Just go.” There are some major differences, as you can see, in the programs. And it has nothing to do with the language.

Its all about the money. There, I said it. It has nothing to do with us being cuter or friendlier than the average Polish student, because in both departments the Poles offer stiff competition. Not to mention they are well behaved, if only out of necessity. They have to be, or they just get kicked out all the time. But the only reason any of our transgressions are so well tolerated are the pay-checks that find their way into our tutor’s hands. If you made a few hundred zlotys for a couple of hours of teaching a few English speakers about brain tumors and treatment options, compared to making no zlotys for teaching that same stuff to Polish kids, there could reasonably be a discrepancy in your attitude in how you ap-proach these two groups. The same doctor, who just finished with the English group for the day, is approached by the Polish students who have classes with him now. He gruffly states, “You’re late, where were you?” This “attitude” continues, even when they all just saw him smile and say goodbye to the Norwegians, as some like to generally call us.

Animosity exists between us and the Polish students. Many of you may not be privy to this, but be aware of it, friends. And it

has little to do with where we are from or how we look. It’s just this fact, that paying for our education elevates us and we don’t necessarily deserve that. And I wholeheartedly agree. I didn’t ask for the Poles to get the short end of the stick, and neither did I ask to be treated like a first class citizen in comparison while stu-dying here. I only want an education and a diploma. Same as the Poles. Unfortunately, not much can be done about the situation. Attitudes don’t change overnight, and neither do salaries. So, the next time you goof off in front of a patient, or take a “mental health day” off from class before an exam, think about how much better you have it, and be grateful for the opportunity to study here. And, keep in mind, that the only thing that let you stay in the lecture after talking and interrupting the professor is a nice and tidy pile of cash.

Michael Losos

Drug use among medical Students – should we be

worried- missing sources

Many readers asked us for the sources of the article ‘ Drug use among Medical Students - should we be worried’ by Jenni-fer Romaszewski. The reason why we did not publish the sour-ces was the lack of space in our previous edition of the Medical Inquirer. Lack of space is a continous problem in each of our editions. This will hopefully change in the near future when will get our own newspaper with more pages. Here are the missing sources:

Caldeira, K.M., Arria, A.M., O’Grady, K.E., Vincent, K.B., Wish, E.D. The occurrence of cannabis use disorders and other cannabis-related problems among first-year college students. Ad-dictive Behaviors, 33 (2008) 397-411.

Di Pietro, M.C., Doering-Silveira, E.B., Oliveira, M.P., Rosa-Oliveira, L.Q., Da Silveira, D.X. Factors associated with the use of solvents and cannabis by medical students. Addictive Behaviors, 32 (2007) 1740-1744.

Newbury-Birch, D., Walshaw, D., Kamali, F. Drink and drugs: from medical students to doctors. Drug and Alcohol De-

Page 19: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

1�

pendence, 64 (2001) 265-270.

Newbury-Birch, D., White, M., Kamali, F. Factors influen-cing alcohol and illicit drug use amongst medical students. Drug and Alcohol Dependence, 59 (2000) 125-130.

Lukasz Janiak

9th International Congress of

young medical Scientists 17-

19th of may 2009, Poznań, Poland On May 17-19,2009 STN (Studenckie Towarszystwo

Naukowe),in other words the Student Scientific Society, is organi-zing the 9th International Congress of Young Medical Scientists.This congress offers a unique opportunity for scientific exchange amongst medical students from all over the world. Participants will have the possibility to not only present their achievements, share their ideas and views in many fields of medical research but they will also have the possibility to take part in professionally organized workshops and courses.

People interested in taking part in the congress can either apply as a active or passive participant depending on wether or not one would like to actually present ones own research or just listen to other peoples presentations. The deadline for active par-ticipation (and a research abstract) is March 31st 2009. There is no deadline for passive participation - however after March 31st it will be not possible to register on-line. You will be able to register only during the congress and STN does not guarantee congress materials. The Congress fee for Active and Passive participant is 25 € (90 PLN).

Congress fee for Members of Student Scientific Society of PUMS is 70 PLN. This fee includes:

• Congress materials - abstract book, full paper books, cer-tificate

• 2 x lunch

• Banquet ticket• Congress mega party (for participants only)• Workshops during congressFor more information please visit: http://www.stn.ump.edu.

pl/congress2009/about.phpHope to see you all at the congress

Lukasz Janiak

What PumS has to offer- Research

and ExchangeOur University offers a broad spectrum of activities beside

the regular medical curriculum which I will try to outline in this article. Being a member of two organizations definitely shaped my view about the medical specialty. One of them being IFMSA (International Federation of Medical Students Abroad) and the other being STN ( Studenckie Towarszystwo Naukowe/Student Scientific Society). The IFMSA membership gave me a rare oc-casion to experience medical and social conditions in countries like Brazil, Thailand and Italy. Being a member of STN gave me a chance to create scientific circles in order to exchange my views on many medical related topics including the newest research and new techniques used in many medical specialties. Thanks to STN I also had an occasion to perform my own research.

The first organization that I would like to tell you something about is IFMSA.

IFMSA is divided into 6 Standing committees as they call it. They include:

1. SCOME- Standing Committee on Medical Education2. SCOPE- Standing Committee on Professional Exchange3. SCOPH4. SCORA- Standing Committee on Reproductive Health

including AIDS5. SCORE- Standing Committee on Research Exchange6. SCORP- Standing Committee on human Rights and Pea-

ce

I will only be able to outline two out of these 6 Standing Committees since I only performed exchanges under SCOPE and SCORE.

SCOPE - Standing Committee on Professional Exchange

The Standing Committee on Professional Exchange (SCOPE) is the first created IFMSA Standing Committee. It constitutes

Page 20: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

20

the largest exchange program within IFMSA and it has been run-ning since the organization’s foundation in 1951. Thanks to its existence I had the chance to perform a professional exchange in Botucatu, Brazil and Bologna, Italy during which I had one of the best times in my life. It helped me to broaden my understanding of medical conditions in these countries. Especially in Brazil I ga-ined friendships amongst Brazilian medical students that I hope will last a life long.

Nowadays 78 countries are involved in IFMSA SCOPE. In all these countries, there are 1003 Medical schools and 676 of them have IFMSA Local Committee.

SCORE - Standing Committee on Research Exchange

The standing committee on Research Exchange (SCORE) is frequently referred to as SCOPE’s little sister. Although both are in the exchange business, this comparison fails to capture the main aspect of SCORE which makes it stand out... The fact that it deals with research.

My exchange under SCORE to Bangkok, Thailand provided me with a unique possibility to experience a clinical or pre-clini-cal research in a foreign country. I was incorporated in a research team and I conducted research work under the supervision of a tutor. It was a great experience and I would tell everyone to try it themselves.

People that are interested in obtaining more detailed infor-mation should just go to IFMSA’s website: http://www.ifmsa.amp.edu.pl/

The IFMSA membership you can acquire at IFMSA’s office

which is located at Rokietnicka Street No.6 (Asperynka) on the ground floor in Room No. 2. The membership fee is 15zl.

You can also contact IFMSA via email if you need any ad-ditional information: [email protected]

The other organization present at our University that I wo-uld like to mention in this article is STN. This website is great but only if one speaks Polish. It does offer some information for foreign students but this info is only one page long and does not go into many details. At STN there are around 100 registered scientific research circles/clubs but most of them were created by Polish medical students. There are only 3 research circles that were created by foreign students and are held entirely in English. These include the following:

SKN-Surgical OncologyLeader of the circle: Camisha Mayes, surgonkolclub@gmail.

comOtolaryngology Scientific Student GroupLeader of the circle: Agnes Ciesielski, [email protected]

Psychology Club

Leader of the circle: Lukasz Janiak, [email protected]

Gastroenterology ClubLeader of the circle: Natalia Pavelock, Lukasz.janiak@hot-

mail.com

More detailed information you can find on STN’s website:

http://www.stn.ump.edu.pl

It is up to you medical students that study in English to create more circles which is really not that complicated. All one needs is a doctor that would be willing to be in charge of your circle and come to the regular meetings usually once or two times a month. Mostly the doctor in charge will then arrange a place at his/her hospital for the circle to meet. Furthermore you just need a leader of the circle and at least 5 students that will take part in it. If you managed with everything mentioned above you just need register your circle with STN ( on their website you will find a registration form-which should be available in English now). Every member of the circle will then just have to purchase a STN membership which one can get every Wednesday from 6.30-7.30 p.m. at the STN office in Eskulap room No.27, near the Eskulap club. The yearly membership fee is 15zl.

Lukasz Janiak

The Medical Inquirer staff:

Chief Editor: Lukasz JaniakDeputy Editor: Michael LososSection Editors: Peter Chiu, Aneta Bakula, Jennifer Romaszewski Katarzyna Piotrowska Malgorzata Patro

Emails with suggestions or questions please send to:[email protected]

Page 21: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

21

TEATR WIELKIPuls UM

FestiwalHoffmannowski

W dniu 11 kwietnia 2001 roku odbyła się uroczystość wmurowania we foyer Teatru Wielkiego w Poznaniu tablicy honorowej, upamiętniającej pobyt i działalność Ernesta Teodora Amadeusza Hoffmanna w Poznaniu w latach 1800-1802. Stronę niemiecką reprezentowali politycy z kilku landów niemieckich, a zespół Teatru Wielkiego w Poznaniu wykonał z tej okazji w wersji koncertowej operę Jacquesa Offenbacha „Opowieści Hoffmanna”.

Uroczystość ta stała się impulsem do idei stworzenia w Poznaniu corocznego Festiwalu Hoffmannowskiego. W tym roku odbędzie się już dziewiąta edycja festiwalu. Zainauguruje ją premiera opery TANNHÄUSER Richarda Wagnera.

Dyrektor naczelny Sławomir Pietras

Ix FESTIWAL HOFFMANNOWSKI. POLSKO-NIEMIECKI FESTIWAL OPEROWY

sobota, 18 kwietnia, godz. 18:00TANNHÄUSER Richard Wagner PREMIERAkierownictwo muzyczne: Eraldo Salmieriinscenizacja i reżyseria: Achim Thorwald

niedziela, 19 kwietnia, godz. 18:00 TANNHÄUSER Richard Wagnekierownictwo muzyczne: Eraldo Salmieriinscenizacja i reżyseria: Achim Thorwald

poniedziałek, 20 kwietnia, godz. 19:00 POLSKO-NIEMIECKIE WARSZTATY WOKALNE

wtorek, 21 kwietnia, godz. 18:00 TANNHÄUSER Richard Wagnekierownictwo muzyczne: Eraldo Salmieriinscenizacja i reżyseria: Achim Thorwald

środa, 22 kwietnia, godz. 19:00COPPELIA Léo Delibesna podstawie opowiadania Piaskun E.T.A. Hoffmanna

czwartek, 23 kwietnia, godz. 19:00WOJCIECH DRABOWICZIn memoriam

piątek, 24 kwietnia, godz. 19:00AURORA Ernst Theodor Amadeus Hoffmanndyrygent: Maciej Wielochreżyseria: Rainer Lewandowski

niedziela, 26 kwietnia, godz. 11:00CxLIV POZNAŃSKIE WARSZTATY OPEROWETEATR E.T.A. HOFFMANNA Z BAMBERGU– DZIADEK DO ORZECHÓWprowadzenie: Sławomir Pietras

niedziela, 26 kwietnia, godz. 11:00ondynA Ernst Theodor Amadeus HoffmannUndinedyrygent: Maciej Wielochreżyseria: Uwe Drechsel

wtorek, 28 kwietnia, godz. 11:00DZIADEK DO ORZECHÓW Piotr Czajkowskider nussknacker

środa, 29 kwietnia, godz. 19:00REQUIEM NIEMIECKIE Johannes Brahmsdyrygent: Eraldo Salmieri

czwartek, 30 kwietniaTANNHÄUSER Richard WagnerXVI Bydgoski Festiwal OperowyOPERA NOVA, Bydgoszcz(występ poza siedzibą)

Dyrekcja zastrzega sobie prawo zmian repertuaru.Teatr Wielki im. St. Moniuszki w Poznaniuul. Fredry 9, 60-967 Poznańtel. 061 65 90 200, fax 061 852 74 64www.opera.poznan.pl

Agnieszka Leszczyńska

Jeśli odpowiesz prawidłowo na pytanie konkursowe, możesz wygrać jeden z 3 podwójnych biletów na Festiwal Hoffmannowski w Teatrze Wielkim w Poznaniu:Wymień po jednym utworze: Piotra Czajkowskiego i Jaquesa Offenbacha, który jest wzorowany na twór-czości literackiej Ernesta Teodora Amadeusza Hoffmanna.Odpowiedzi proszę przesyłać na: [email protected] termin przesyłania odpowiedzi to 9.04.2009.

Page 22: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

22

ROZmAITOŚCI Gazeta Studentów

5 sekundWydaje się to nieprawdopodobne, ale w tym sa-

mym czasie, kiedy szczotkujemy zęby, uczymy się do egzaminów, robimy dziwne miny nad wskazówką wagi albo też histeryzujemy, że nie mamy co na siebie włożyć przed kolejną randką, na całym świecie umiera-ją wycieńczone głodem dzieci. Według FAO (Food and Agriculture Organization of the United Nations) średnio co 5 sekund jedno – dziennie nawet 20 tysięcy.

tions Educational, Scientific and Cultural Organisation) 75 mln dzieci w wieku szkolnym, szczególnie z Afryki Subsaharyjskiej oraz Azji Południowej, nie otrzymuje ab-solutnie żadnej edukacji. Szacuje się, że na całym świecie 776 mln osób dorosłych (czyli 16% populacji) to analfabe-ci, z czego aż 2/3 stanowią kobiety.

Niedawno na Naszej Uczelni została przeprowadzona przez fundację „Redemptoris Missio” akcja „Ołówek dla Afryki”. Kiedy tylko o niej usłyszałam, chwilowo porzu-ciłam swoją fascynację kancerogenezą na rzecz przecze-sywania biurka w poszukiwaniu pozostałości po barwnym życiu adeptki histologii. Nagle przed oczami stanęła mi spękana słońcem sawanna, morze ludzi wyniszczonych AIDS, cholerą i malarią, bez dostępu do czystej wody oraz podstawowej pomocy medycznej, sanitarnej czy chociaż-by humanitarnej. A także dzieci w poobdzieranych ubran-kach, z wyraźnymi objawami kwashiorkoru i krzywicy, zmuszone do morderczej pracy na rzecz rodziny, dla której nierzadko są jedynymi żywicielami. Bez szans na godne życie, bez perspektyw, jakie mamy my, polscy studenci, bez nadziei na lepsze jutro.

Jednocześnie zaczęłam się zastanawiać, jakie są za-leżności pomiędzy problemami analfabetyzmu i niedoży-wienia. Czy głód wynika z niemożliwości zarobkowania powodowanej brakiem elementarnego wykształcenia? A może niezaspokojenie podstawowej potrzeby fizjolo-gicznej, jaką jest jedzenie, sprawia, iż nauka staje się już tylko czystym abstraktem? Prawdziwości tej drugiej hi-potezy zdają się dowodzić założenia znanego psychologa Abrahama Maslowa, który uważał, że wszystkie ludzkie potrzeby są realizowane według specyficznej hierarchii, przedstawianej zwyczajowo w postaci piramidy. Czy jed-

Piramida Maslowa

Fot. Anna Papiernik

W ciągu minionego roku liczba głodujących na świe-cie wzrosła o 40 mln, osiągając 963 mln. Oznacza to, iż co szósty mieszkaniec globu jest skrajnie niedożywiony. We-dług raportu FAO problem głodu dotyczy głównie Afryki Subsaharyjskiej, Ameryki Łacińskiej i Wysp Karaibskich oraz Iraku i Afganistanu, a jego etiologii należy upatrywać przede wszystkim we wzroście cen żywności oraz konflik-tach zbrojnych.

W obliczu kryzysu gospodarczego, jaki od kilku mie-sięcy nęka świat, obecna sytuacja może się znacznie po-gorszyć.

Jednocześnie według doniesień UNESCO (United Na-

Page 23: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

2�

ROZmAITOŚCIPuls UM

nak ten tak świetnie sprawdzający się w krajach wysoko rozwiniętych model ma jakąkolwiek rację bytu w targanej problemami społecznymi, gospodarczymi, a nawet środo-wiskowymi Afryce? To pytanie, jako retoryczne, pozo-stawię Waszej refleksji, ponieważ wolałabym się skupić na bardziej praktycznej stronie poruszanego przeze mnie zagadnienia.

Znany reporter Ryszard Kapuściński powiedział kie-dyś: „Żeby Afryka mogła się rozwijać, potrzeba kolosal-nych inwestycji, na które teraz nie stać świata. Afryka jest więc cywilizacją przetrwania”. Na szczęście dzięki zaanga-żowaniu ludzi dobrej woli – przede wszystkim misjonarzy i wolontariuszy – udaje się odwrócić zły los, na jaki został skazany Trzeci Świat. Co prawda lokalnie i z ogromnym mozołem, ale sam fakt, że jest to możliwe, napawa wiarą i optymizmem. Co więcej, nawet my sami możemy i chce-my pomagać, o czym świadczy chociażby ogromne po-wodzenie „ołówkowej” akcji. Wszystkie zebrane kredki, długopisy, zeszyty, linijki, no i oczywiście ołówki z pew-nością zostaną należycie wykorzystane. Wielkie uznanie należy się przede wszystkim inicjatorce – Agacie Alsad, a także wszystkim tym, którzy wykazali ogromne zaanga-żowanie podczas organizacji. Oprócz pomocy o tak ściśle sprecyzowanych celach niezwykle ważne jest także wspar-cie w postaci pieniężnej. Ma ono przynajmniej dwie zalety. Po pierwsze osoby działające w konkretnych placówkach najlepiej znają ich potrzeby i są w stanie te pieniądze na-jefektywniej wykorzystać. Ponadto przelew bankowy nie jest obarczony takimi kosztami jak wysłanie paczki w da-leki rejon ziemskiego globu. Chciałabym w tym miejscu podzielić się z Wami własnymi przeżyciami, gdyż według BEME (Best Evidence Medical Education) teoria poparta odpowiednim przykładem zostawia w studenckich gło-wach lepszy ślad niż sama tylko teoria. Co prawda moje zamierzenia nie mają tym razem nic wspólnego z medycy-ną, ale mam nadzieję, że skutek będzie podobny i uda mi się zachęcić Was do pewnej szczytnej idei.

Cztery lata temu, jeszcze jako licealistka, w wyniku przedziwnego zbiegu okoliczności, razem z kilkoma kole-żankami znalazłam się na obiedzie u pewnej pani w śred-nim wieku. Okazała się ona przesympatycznym człowie-kiem i wprowadziła nas w świat „Adopcji na odległość”. Jest to program pomocy dla dzieci z krajów Trzeciego Świata, stworzony przez Salezjański Ośrodek Misyjny. Razem z dziewczynami zapaliłyśmy się do tego pomysłu i postanowiłyśmy wciągnąć resztę naszej klasy. W ten oto sposób zostaliśmy duchowymi rodzicami małej Lynnet z Ugandy. Za równowartość ulgowego biletu półgodzin-nego miesięcznie od każdego z nas, dziewczynka uzyska-

ła możliwość nauki w szkole średniej, co ze względu na trudną sytuację materialną rodziny po śmierci jej ojca nie byłoby możliwe. Nigdy nie zapomnę momentu, w którym otrzymaliśmy od niej list wraz ze zdjęciem, na którym to sprawiała wrażenie onieśmielonej obiektywem aparatu, ale jednocześnie biła od niej piękna aura pogody ducha. W swoim liście natomiast wielokrotnie podkreślała, jak bardzo ceni naukę, że zrobi wszystko, co w jej mocy, aby-śmy byli z niej dumni. Uczucie, jakie towarzyszy czytaniu takich słów, można nazwać jedynie czystym szczęściem. Obecnie Lynnet ma 17 lat i pragnie zostać lekarzem.

Niestety w ubiegłym roku Salezjański Ośrodek Mi-syjny zrezygnował z imiennej adopcji na rzecz grupowej. Zmiana ta pozwoliła jednak objąć programem większą liczbę dzieci. A czyż nie o to chodzi, aby czynić tyle dobra, ile jest tylko możliwe? Myślę, że poniższe słowa są tylko potwierdzeniem tego przekonania.

„Podaruj ludziom dobroć, rzuć daleko od siebie, roz-prosz ją na cztery wiatry, opróżnij z niej kieszenie, wysyp ją z koszyka, a nazajutrz będziesz miał jej więcej niż do-tychczas”.

Dla wszystkich zainteresowanych:www.misje.salezjanie.pl

www.adopcja.salezjanie.pl

I jeszcze ostateczny argument: Na podstawie art. 55 ust. 7 ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katoli-ckiego w Rzeczypospolitej Polskiej każdy ofiarodawca rozliczając się z Urzędem Skarbowym może odliczyć od podatku całość ofiarowanej kwoty na działalność charyta-tywno-opiekuńczą.

Daria Adamczak

Fot. Anna Papiernik

Page 24: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

2�

WOLONTARIAT Gazeta Studentów

WBm czyli Wspólnota Burego misia

miejsce przyjaźni

„Najwięcej dobra czyni się przez miłość, a nie przez logiczność pojęć” – Bogdan Jański

We Wspólnocie Burego Misia żyją Bure Misie: osoby niepełnosprawne intelektualnie i fizycz-

nie, ich rodziny oraz Bure Niedźwiedzie – przyjaciele Bu-rych Misiów. Jest to największa w Poznaniu Wspólnota dla osób niepełnosprawnych. Założycielem Wspólnoty Burego Misia jest ksiądz Czesław Marchewicz, nazywany przez wszystkich „Kubą”.

Od 26 lat (w Poznaniu od 21) kierujemy się słowami Bogdana Jańskiego – wierzymy, że przyjaźń jest czymś najlepszym, co możemy ofiarować drugiemu człowieko-wi. Spotykamy się z Burym Misiem jak z przyjacielem, spędzamy razem czas według indywidualnych potrzeb, organizujemy wspólnie majówki, Andrzejki, wycieczki, spotkania świąteczne. Raz do roku wyjeżdżamy na Obóz Burego Misia na Kaszuby, na Osadę, gdzie żyją na stałe Bure Misie, które straciły oparcie w rodzinie. Ten wyjąt-kowy Dom jest dla osób niepełnosprawnych czymś więcej niż miejscem, w którym ktoś się nimi opiekuje. To Dom, w którym są po prostu u siebie, w miejscu, gdzie czują się kochani, potrzebni i nie obawiają się opuszczenia. To ich prawdziwy DOM.

WBM tworzą grupy z Krakowa, Bytomia i Poznania wraz z Nowym Tomyślem. Coroczny Obóz Burego Misia jest okazją do spotkania się wszystkich grup i powiększe-nia więzi, jaka ich łączy. Obóz trwa trzy tygodnie i jest najważniejszym wydarzeniem Wspólnoty. Co roku latem odbywają się dwa turnusy, więc przez sześć tygodni Osada jeszcze bardziej tętni życiem. Każda miejscowość ma swój podobóz, w którym znajdują się domki i namioty. Spraw-niejsze BM śpią w namiotach, pozostali w domkach. Za-wsze spośród Burych Niedźwiedzi organizuje się zespoły pełniące dyżur kuchenny i wartę, która dba o porządek i bezpieczeństwo na podobozie. Aby umilić czas spędzony na obozie, codziennie odbywają się gry zespołowe, dysko-teki, ogniska. W Osadzie pojawiają się też zaproszeni go-ście, byli już na przykład: Arka Noego czy kabaret Łowcy.B. Należy wspomnieć, że WBM to wspólnota ewangeliza-cyjna, więc codziennie odbywają się Msze polowe. Pły-wamy kajakami, korzystamy z uroków kaszubskich jezior, plaż, lasów, bawimy się wspólnie na koncertach gwiazd i występach kabaretów, które nas odwiedzają.

Każdy Bury Miś jest inny – Alfik, który twierdzi, że

kocha wszystkich bezinteresownie, Kasia, która siedzi po nocy na gadu-gadu i zaprasza „na kawusię”, Andrzej z pa-sją uprawiający karate, albo Marysia, która pamięta do-kładnie, co powiedziała 5 lat temu. Taka sama różnorod-ność jest wśród Niedźwiedzi – są licealiści, osoby dorosłe, studenci medycyny, administracji, pedagogiki, ekonomii, psychologii, przyszłe położne, pielęgniarki, ludzie z zami-łowaniami artystycznymi, a także osoby, które odnalazły powołania do życia we wspólnotach zakonnych czy do posługi kapłańskiej.

Wbrew pozorom nadal brakuje Burych Niedźwiedzi. Do Wspólnoty przybywa coraz więcej Burych Misiów, ale ludzi młodych, zdolnych do bezinteresownej przyjaźni jest zdecydowanie za mało. Przed obozem zawsze jest trochę więcej chętnych, którzy chcą spróbować czegoś nowego i zazwyczaj takie osoby zostają już we wspólnocie. Liczy się każda pomoc – każdy, choćby najmniejszy, gest. Stale zapraszamy do nas osoby, które chcą przeżyć coś, być może najbardziej wartościowego w swoim życiu – z niczym nie da się porównać przyjaźni z Burym Misiem. Poszukujemy szczególnie osób chętnych do wyjazdu na wakacyjny obóz, ale także wolontariuszy, którzy zechcieliby poznać codzien-ne życie Wspólnoty.

Więcej można dowiedzieć się z naszej strony interne-towej: www.buremisie.org.pl .

Szczególnie zapraszamy do oglądania zdjęć z obozu oraz poznania – na razie w ten sposób – Osady Burego Misia. Będziemy również wdzięczni, jeśli ktoś z was prze-każe 1% ze swojego podatku na Fundację Burego Misia (szczegóły dotyczące przekazania 1% podatku oraz kon-takt dla wolontariuszy na stronie internetowej).

Trudno mówić o bezinteresownej miłości, gdy na świecie trwa tak zwany „wyścig szczurów”. Jednak są osoby i miejsca niezwykłe... Wspólnota to niesamowite miejsce. Tu każdy jest ważny i wszystko się liczy, wszyst-ko ma sens.

Jeśli chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej na temat WBM, możecie już dziś skontaktować się z Ag-nieszką Bryze pod nr. tel. 664 495 505.

Natalia MuckusGosia Rękosiewicz

Page 25: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

2�

PASJEPuls UM

Akg „Halny”– nowoczesny klub z tradycjami!

Jakie określenie najlepiej opisuje kogoś, kto ma 35 wio-sen na karku? Czy jest już to wiek sędziwy i podeszły, jak uznałby zapewne niejeden sztubak? A może jednak 35-latek wciąż postrzegany jest jako ten, który całe życie ma jeszcze przed sobą? Jak to często bywa – i w tym przypadku prawda leży pośrodku, a rozpatrywany przez nas „osobnik” to na-dal ktoś, kto ma mnóstwo energii do działania. Tyle, że do mądrego działania, bo wieloletnie doświadczenie nie poszło przecież na marne. Taki też jest Akademicki Klub Górski „Halny” – 35-letni bohater niniejszego tekstu.

Nie byłoby ani tego artykułu, ani, co istotniejsze, ponad trzech dekad wspólnych wyjazdów, gdyby nie aktywność grupy zapaleńców, którym przewodził Stanisław Grześko-wiak – założyciel i pierwszy prezes Klubu. „Kamień wę-gielny” pod budowę Halnego położono 6 kwietnia 1974 roku, jak się okazuje – roku historycznego nie tylko dla pol-skiej piłki nożnej. Oto bowiem powstaje w Poznaniu orga-nizacja akademicka zrzeszająca prawdziwych entuzjastów gór – tych, którzy lubują się w całodziennym przemierzaniu szlaków zwieńczonym wieczornym (a nierzadko i nocnym) gitarowaniem.

Mimo, że AKG „Halny” nieustannie ewoluuje, to jednak od początku swego istnienia na pierwszym miejscu stawia sobie jednoczenie ludzi o wspólnej pasji. Pasji, którą jest eksploracja gór. Począwszy od listopada 1974 roku główną gałęzią działalności Klubu stała się organizacja weekendo-wych wypadów w góry – tak zwanych „rajdów”. To właś-nie te 2-3 dniowe wycieczki, pozornie tak krótkie, integrują ludzi na tak długie lata. A okazji do takich wyjazdów jest bez liku – Halny bowiem zaprasza do wspólnej wędrówki w każdym z miesięcy roku akademickiego. Spytasz pewnie, Drogi Czytelniku: a co jeśli egzaminy pozdawane, semestr zaliczony, a planów na wakacje wciąż brak? Nic straconego – zapoznaj się z ofertą przygotowaną przez AKG „Halny” w ramach „Akcji Lato”. To wyjątkowa szansa na odwie-dzenie atrakcyjnych zakątków Europy, która jednocześnie ocali Twój budżet od zrujnowania. Tym, którzy nadal nie są przekonani o wyjątkowości wyjazdów pod egidą Halnego, polecam odwiedziny Klubowej strony: www.halny.org. Pod tym adresem znaleźć można między innymi: zdjęcia oraz pisemne relacje z „halniackich” rajdów, wypraw i innych imprez.

Lata płyną, przez Klub przewijają się setki różnych osób. Zdecydowana większość to ludzie kreatywni i chęt-ni do działania – tacy, którym po prostu „nie jest wszyst-ko jedno”. A skoro tak, to starają się wcielać w życie idee rozszerzające i optymalizujące działalność organizacji. W tenże sposób do Halniackiego „repertuaru” trafiają na

przykład cotygodniowe pokazy slajdów, które nierzadko gromadzą ponad sto osób. Mimo, że dziś, w dobie szeroko rozpowszechnionej fotografii cyfrowej pokazy pod patro-natem Halnego nie są już jedynymi w Poznaniu, to jednak w dalszym ciągu entuzjastów górsko-podróżniczych ka-drów w czwartkowy wieczór próżno szukać gdzie indziej, aniżeli w Centrum Wykładowym Politechniki Poznańskiej. Myślisz sobie na pewno: „Przez bite 35 lat nic tylko rajdy przeplatane slajdami?”. I zaraz potem z niedowierzaniem kręcisz głową: „Niemożliwe – wszak studenckie głowy pełne są oryginalnych i odważnych pomysłów”. Masz ra-cję – „Halny” to także wypożyczalnia sprzętu turystyczno-wspinaczkowego, która już niejednemu pokoleniu ułatwiła realizację górskich marzeń. Wciąż chcesz wiedzieć więcej? Proszę bardzo – „Halny” to także kursy i szkolenia, bo prze-cież uczymy się całe życie, a praktyczna wiedza, poparta solidnym przygotowaniem teoretycznym, w górach liczy się jak nigdzie indziej.

Planowane na ostatni tydzień marca obchody 35-lecia to nie tylko atrakcyjne pokazy zdjęć (między innymi au-torstwa Leszka Cichego czy Ani Grebieniow). To nie tyl-ko koncert z cyklu „W górach jest wszystko, co kocham” czy projekcje filmów o tematyce górskiej. To wreszcie nie tylko zawody sprawnościowe i bieg na orientację w sie-rakowskiej wiosennej scenerii. Ten cykl uroczystości to przede wszystkim hołd dla tych, którzy rozwijali Klub na przestrzeni kilkudziesięciu lat. To rzadka okazja, by spotkać ludzi, którzy działali w Halnym, gdy mojego pokolenia nie było jeszcze na świecie. To także jedyna w swoim rodzaju szansa, aby powspominać „stare czasy” i skonfrontować je z teraźniejszością. Czy można zatem przejść obojętnie obok takiego jubileuszu?

A może i Ty, Drogi Czytelniku, chciałbyś zapisać się złotą czcionką na kartach historii tego Klubu? A za lat kil-kanaście spotkać z młodszymi pokoleniami, na przykład przy okazji półwiecza Organizacji, by opowiedzieć, jak to było za „Twoich czasów”? Drzwi do Halnego stoją otwo-rem dla wszystkich tych, którzy góry i podróże uważają za danie obowiązkowe. Jednakże, nim przestąpisz próg – jed-no „ostrzeżenie”. Bycie „Halniakiem” to po prostu odrębny styl życia – bądź tego świadomy. Czy warto w takim ra-zie „zaryzykować” i wykonać ten krok? Bez obaw – setki osób to uczyniły i dziś z pewnością swej decyzji nie żałują.Wśród tych „odważnych i usatysfakcjonowanych” jestem i ja. A zatem nie wahaj się i podążaj naszym śladem!!

Lucyna Fleszar

Page 26: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

2�

WSPOmNIENIEm PRZEZ ŚWIAT Gazeta Studentów

W krainie ruinami stojącej,okopami porytej

Stukot kół jadącego pociągu regularnie od-mierzał czas, jaki pozostał nam do końca podró-ży. Delikatne łączenia szyn kolejowych łagodnie kołysały wagonem. Światła mijanych miast zle-wały się w jedno wielkie, rozmazane tło. Zmę-czenie dawało o sobie znać i powieki powoli, acz nieuchronnie, opadały tak, by umysł zagłębił się w nicość snu, w rzadki przywilej odpoczynku. W niczym niezmącony spokój rozmyślań i snów... W pewność, że kolejny dzień też będzie pełen wrażeń. Ale też, że nie będzie się różnił za bardzo od poprzedniego.

Taki to już bowiem kraj, że od stuleci czas płynie, a ludzie żyją – razem, ale jakby osobno. Z jednej strony zmienia się dużo, z drugiej nie zmienia się nic. Nawet niedawne wejście do Unii nie zdążyło jeszcze odcisnąć swego piętna. I po-

śmy. Region ten słynie także z innych wielkich atrakcji – monumentalnych postindustrialnych pomników realne-go socjalizmu – gigantycznych, niezrealizowanych ma-rzeń dyktatora Caucescu, w postaci ruin niedokończonych kombinatów górniczo-hutniczych Calan i Hunedoary. Szczególnie monstrualne ruiny tego pierwszego, łatwo do-stępne z okien pociągu na trasie w pobliżu ważnego węzła kolejowego – Simerii, zrobiły na nas kolosalne wrażenie. Na wpół zawalone budynki, pochyłe kominy, resztki kon-strukcji, opuszczone hale fabryczne, miliony ton żelbetonu stanowiły razem niezapomniany, jakby księżycowy kra-jobraz. Promienie słońca odbijające się od gdzieniegdzie połyskujących metalowych części zrujnowanych budowli świadczyły zaś o tym, że zbieracze złomu mogliby jesz-cze przez długie lata plądrować ten rejon. Podejrzewam, że jest to jedno z niewielu pewnych źródeł dochodu dla mieszkańców okolicy...

Pociągiem dojechaliśmy do Nasaud – małej miejsco-wości położonej na północy kraju, w pobliżu Alp Rod-niańskich. Na miejsce dojechaliśmy o godzinie 4 rano, więc zwyczajnie rozbiliśmy namioty w pobliżu dworca i dokończyliśmy sen. Piszę „zwyczajnie”, gdyż zapewne nikogo takie zachowanie nie zdziwiło. Podejrzewam na-wet, że w wakacje taki rodzaj biwakowania jest tam nader częsty. Na szczęście byliśmy w kraju, w którym obozować na powietrzu można wszędzie tam, gdzie nie jest to zabro-

Widok na Ineuc

dejrzewam, że pewnie nie zdąży. Przetrwało to państwo i Turków, i Austriaków, i Węgrów, i czasy socjalizmu. Wszystko bez najmniejszych zmian, przetrwa więc i wię-cej. Taki to już los: okrutny, konfrontujący ów „wielonaro-dowy” naród z zawieruchami historii. Wielonarodowy, bo znajdzie się w nim miejsce dla każdej innej nacji. Wzdłuż jednej ulicy znaleźć można żyjące razem rodziny naro-dowości rumuńskiej, cygańskiej, węgierskiej, polskiej, czeskiej, słowackiej, saskiej, ukraińskiej. Tak jakby czas się zatrzymał. Wystarczy wyjechać poza przedmieścia dy-namicznie rozbudowujących się miast, by spotkać żywe skamieniałości, w postaci chociażby cygańskiego konne-go taboru czy pasterza pasącego owce na górskiej polanie. Jedną z rzeczy, które uległy zmianie, jest możliwość zaku-pu biletu kolejowego ze wskazaniem miejsca siedzącego, tak więc zdaje się, że PKP pozostało jednym z niewielu, bądź nawet jedynym dużym europejskim przewoźnikiem, w którym kupno biletu na pociąg nie oznacza, że w ogóle w tzw. dni szczytu do pociągu się dostaniemy, znajdując miejsce chociażby na korytarzu.

My akurat w gronie Magdy, Agnieszki, Karoliny, Wit-ka, Marcina i Michała jechaliśmy z jednej pięknej krainy do drugiej, być może piękniejszej. Opuszczaliśmy rejon Petroszanów – przemysłowego centrum Rumunii, miej-sca, gdzie skumulowane są najwyższe pasma Południo-wych Karpat, w tym Ratezat, który właśnie co zdobyli-

Page 27: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

2�

WSPOmNIENIEm PRZEZ ŚWIATPuls UM

nione, a nie jak to bywa w Polsce – wszędzie tam, gdzie jest to dozwolone. Z rana, po obfitych i w większości od razu skonsumowanych zakupach, wybraliśmy się autosto-pem w góry. Ten rodzaj transportu w tych akurat okolicach to absolutna norma – pełni on rolę komunikacji publicznej, której najzwyczajniej w świecie brakuje. Często zdarza się więc, że podróżuje się w wypełnionym po brzegi samo-chodzie, którego kierowca bądź to nie lubi podróżować samotnie, bądź dorabia na benzynę. Dlatego też autostop czasami może być płatny (zwykle za symboliczną kwo-tę, ale naciągacze nie śpią), co często dla Polaków, którzy stanowią większość turystów w tym regionie, jest wielkim „kulturowym szokiem”. My dostaliśmy się do Sant (miej-sca, skąd wychodził nasz szlak), via Rodna (miasto, od którego pobliskie góry wzięły swoją nazwę – z Alpami na zachodzie Europy nie mającymi nic wspólnego), łącznie jakieś 50 km, zaliczając dwie przesiadki. Kosztowało nas to jakąś godzinkę i równowartość 5 PLN.

Góry o jakich mowa – Alpy Rodniańskie, zachowują wybitnie wschodniokarpacki charakter. Bardzo przypomi-nają pod tym względem Bieszczady. Są to rozległe, powy-piętrzane połoniny, z których wyrastają strzeliste szczyty, zwykle łagodne z jednej strony, a strome z drugiej. Miłym zaskoczeniem dla nas był prawdziwie alpejski charakter najwyższych masywów, w tym Ineu (2279 m n.p.m.), który zdobyliśmy. Wybraliśmy szlak, który prowadził obrzeżami tych gór, w stronę kolejnego pasma – Suhard, naszego ko-lejnego celu. Trasę przewidzieliśmy na cztery dni, ale przy odrobinie samozaparcia i mimo pogarszającej się pogody – zrobiliśmy ją w czasie o dobę krótszym. Szliśmy drogą wytyczoną na mapie bardzo oględnie, z szerokim zakresem

błędu. Kierunkowskazy pojawiały się co pewien czas, ale to, co pchało nas nieustannie do przodu, to z każdym ko-lejnym zdobytym wzniesieniem powoli wypiętrzające się i zwężające zbocze. Trasy pomylić się po prostu nie dało. Ostatecznie szlak przybrał nawet formę wąziutkiej ścieżki, przebiegającej wąską granią wzdłuż przepaści ciągnących się z każdej strony. Naokoło widzieliśmy liczne oznaki nie-dawnej powodzi (lato 2008), która skutecznie wypłoszyła nas wcześniej z pobliskich gór Maramuresz. O rozmiarze i potędze płynącej wody przekonywały osunięte zbocza, poprzewracane drzewa czy chociażby budynki wyciągów narciarskich, niebezpiecznie przechylone w stronę nowo powstałych koryt spływu opadów. Kulminacją naszej wy-prawy było wczesnoporanne wyjście „na dziko” na szczyt Ineu. Trasa ta z naszego obozowiska wydawała się umiar-kowanie łatwa, ale ostatecznie też dostarczyła nam trochę adrenaliny.

Jeszcze tego samego dnia zeszliśmy w stronę granicy Alp Rodniańskich i masywu Suhard – rejonu o podobno jednej z najliczniejszych populacji niedźwiedzi w Europie. Na miejsce obozowiska wybraliśmy Rotundę, skąd wybie-raliśmy się na piesze wycieczki w głąb gór. I niespodzie-wanie zobaczyliśmy coś, co wprawiło nas w osłupienie. Znaleźliśmy liczne, świetnie zachowane linie okopów, bunkrów, stanowisk ogniowych... Gdy zaczęliśmy drążyć temat, okazało się, że jest to miejsce znaczące w historii Wojska Polskiego. To właśnie w górach Suhard w dniach 16-22.01. 1915 r. 2-gi pułk piechoty II-giej Brygady Le-gionów Polskich, pod dowództwem płka Z. Zielińskiego, stoczył bitwę (wygraną) z rosyjską 71 Dywizją Piechoty. Starcie to widnieje w podręcznikach pod nazwą bitwy

o Kirlibabę. W rzeczywistości wcale nie walczono jedynie 7 dni, ale całą zimę. Bo jak inaczej nazwać przygotowania do owej bitwy, rozbudowywanie umocnień obronnych w warunkach wojny pozy-cyjnej, pod nieustannym ostrzałem arty-leryjskim w czasie zimy, która w górach potrafi być naprawdę sroga. Przypad-kiem nawet rozbiliśmy namioty w pobli-żu bunkra dowodzenia pułku, siedziby pułkownika Zielińskiego. Tak więc na-wet daleko poza granicami kraju natknąć się można na rzeczy niespodziewane, niezwykle ważne dla naszej historii. Tym bardziej miłe, że odkryte zupełnie przy-padkowo.

Piotr SkrobichZbocze poryte okopami

Page 28: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

2�

RECENZJA Gazeta Studentów

miłość silniejsza niż wszystko

W swoim życiu śmierć spo-tykamy praktycznie co-

dziennie. Jesteśmy jej naocznymi świadkami lub też słyszymy o niej w telewizji czy przez radio. Każdego dnia. Kiedy to sobie uświadomimy, może zrodzić się w nas wewnętrzny bunt przeciwko nazywaniu choroby, nawet tej najcięższej, wyrokiem. Bolesne są słowa lekarzy oznajmia-jące, że osoba nam bliska nie dożyje kolejnych urodzin, jednak czy kie-dykolwiek mieliśmy stuprocentową pewność, że będzie inaczej? To była tylko nadzieja, która w momencie choroby pozostaje – jako nadzieja na cud...

Ginette Bureau w książce „Mi-łość silniejsza niż wszystko” przed-stawia historię swojej rodziny, a przede wszystkim ich walkę o życie chorej córeczki. Mona, mając cztery latka, zachorowała na białaczkę. Mat-ka – narratorka książki – ukazuje nam dziewczynkę przed chorobą jako „pełnię życia”; w trakcie choroby wszyst-ko się zmienia. Dla rodziców białaczka jest wyrokiem, zwłaszcza, że lekarze nie dają nadziei, każą najbliższym zaakceptować fakt, że wkrótce tej małej istotki nie będzie już przy nich. Nie pozostawiają najmniejszych złudzeń. Ginette Bureau w pewnym momencie uświadamia sobie, że spędzają ostatnie dni z córką, czekając na jej śmierć. W głowie matki rodzą się pytania podobne do tych, które ja postawiłam na początku. I wtedy autorka postanawia rozpocząć walkę o własne dziecko i wierzyć, mimo prze-

ciwności, że wygra; wierzyć w nie-możliwe.

Historia Mony to wspaniała opowieść, w której miłość jest naj-silniejsza, a łzy i cierpienie miesza-ją się z nadzieją i wiarą w lepsze jutro. Książka przedstawia zmiany, które zachodzą w życiu tej rodziny, a przede wszystkim w jej członkach; w ich spojrzeniu na świat i rozumie-niu sytuacji, w której się znaleźli. Słowa, przez które autorka buduje świat, sprawiają, że możemy zaj-rzeć w głąb zranionej duszy matki. Jej ból staje się naszym bólem, a jej walka naszym działaniem. Przez pryzmat tej książki inaczej postrze-gamy świat. Sprawia ona, iż zaczy-namy doceniać nasze życie, piękno świata i każdy kolejny dzień, bo jest

on wspaniałym darem. Dla mnie ta książka była bardzo ważną lekcją życia – uświadomiła mi, że należy się cie-szyć teraźniejszością, każdą chwilą, aby w momencie jej końca nie żałować, że straciło się coś cennego.

Miłość jest silniejsza niż wszystko: niż śmierć, ból i strach. Miłość to wiara w lepsze jutro i wola życia, to sens i cel ludzkiej egzystencji. Miłość to uśmiech i wiara w niemożliwe. Miłość to życie – najcenniejszy skarb.

Każdy, kto wątpi w to uczucie, powinien przeczytać historię Mony i jej rodziny – ludzi, których bronią i tarczą była właśnie miłość.

Kasia Paczkowska

Widziałeś ciekaWy film?Przeczytałeś niezWykłą książkę?kuPiłeś Płytę Wartą Polecenia?

a może na ten bilet do kina, książkę lub Płytęnie Warto Wydać ani grosza?

Napisz o tym! Podziel się swoimi wrażeniami z innymi.Czekamy na recenzje pod adresem [email protected].

Najciekawsze z nich opublikujemy.

Page 29: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

2�

kĄCIk FILmOWyPuls UM

Tytuł: Ciekawy przypadek Benjamina Buttona (The Curious Case of Benjamin Button)Gatunek: Fantasy, MelodramatProdukcja: USA, premiera: 06.02.2009 (Polska), 25.12.2008 (świat) Reżyseria: David Fincher Scenariusz: Eric Roth, Robin Swicord Obsada: Brad Pitt – Benjamin Button, Cate Blanchett – Daisy, Tilda Swinton – Elizabeth Abbott, Julia

Ormond – Caroline, Donna DuPlantier – Blanche Devereaux, Jason Flemyng – Thomas ButtonZdjęcia: Claudio Miranda Muzyka: Alexandre Desplat

O filmie

młody starzec – Benjamin Button„Ciekawy przypadek Benjamina Buttona” to film

opowiadający historię człowieka, który przychodzi na świat jako starzec i niespodziewanie, w miarę upływu lat, staje się coraz młodszy. To właśnie ten intrygujący pomysł, doskonała kreacja aktorska Brada Pitta oraz 13 nominacji do Oskara są zapewne głównymi motywami, dla których widzowie tak chętnie wybierają się do kina na ten film.

Nasz bohater, jak już wcześniej wspomniałam, przy-chodzi na świat jako starzec, a dokładniej pomarszczone niemowlę ze wszystkimi przypadłościami wieku starcze-go. Swoim wyglądem szokuje na tyle, że jego własny oj-ciec postanawia go porzucić. Ta niczemu nie winna mała istotka znajduje schronienie u czarnoskórej, głęboko wie-rzącej Blanche Devereaux. Kobieta bezwarunkowo kocha nietypowego niemowlaka i wychowuje go jak rodzonego syna, zapewniając mu tyle miłości i troski, ile tylko jest w stanie.

W swoim nowym domu Benjamin poznaje kilkuletnią dziewczynkę – Daisy. I choć ciała dzieci dzieli ponad 50 lat, to dojrzałością umysłu i sposobem postrzegania świata niewiele się różnią. Nietrudno się domyślić, że tę dwójkę dzieciaków w przyszłości połączy wielkie uczucie. Jeste-śmy świadkami rozwoju ich znajomości w tych nietypo-wych okolicznościach.

Reżyser, trzeba przyznać, podjął się bardzo trudnego zadania. Musiał przedstawić historię życia Benjamina w trwającym zaledwie, a może aż, 160 minut filmie. Mamy tu więc wyprawy naszego bohatera statkiem po wielkich wodach Świata, gdzie na własnej skórze może przekonać się np. czym jest wojna. Mamy też przedstawioną histo-rię znajomości Benjamina z pewną pływaczką, dla której nasz bohater staję się inspiracją do spełnienia dawnych postanowień. I wiele innych wątków, które sprawiają, że widz może w ich natłoku czuć się trochę zagubiony. Według mnie autorzy powinni skupić się tylko na kilku opowieściach, ale za to bardziej je rozbudować, aby widz

poczuł większą więź z ich bohaterami. Mimo wszystko film bardzo wciąga, a zakończenia wprost nie można się doczekać.

Brad Pitt podczas kręcenia filmu, jak donosi prasa, spędzał codziennie pięć godzin na charakteryzacji, czego doskonałe efekty możemy z szeroko otwartymi ustami tutaj podziwiać. To zdumiewające, że można przedstawić jednego człowieka, zarówno jako 60-letniego staruszka jak i 16-letniego chłopaka. Magia charakteryzacji, jak widać w tym filmie, nie zna granic. Zostało to docenione przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej, która „Ciekawemu przypadkowi…” przyznała trzy Oska-ry, między innymi właśnie w kategorii Najlepsza Charak-teryzacja. Ale nie tylko z powodu Oskarów, jakie zdobyła ta produkcja, zachęcam do wybrania się do kina. Historia tu opowiedziana jest po prostu niezwykła, pełna zaskaku-jących rozwiązań i prawd życiowych.

Moja ocena 8/10

Marta Kamińska

Przejażdżka zakochanych – Daisy i Benjamin

Page 30: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

�0

MUZYKA FILMOWA Gazeta Studentów

muzyczna „Pasja”Są takie filmy, które wywołują skrajne emocje swoją

treścią i sposobem realizacji, zanim jeszcze w ogóle po-wstaną. Bez wątpienia jednym z takich filmów była „Pa-sja” w reżyserii Mela Gibsona. Obraz ten wywołał tyle kontrowersji wśród kręgów chrześcijańskich, ile żaden inny wcześniej. Gibson w zaskakujący sposób przedstawił ostatnie godziny życia Chrystusa, jednocześnie wzbijając się na wyżyny sztuki realizacji filmowej. Jego obraz pełen jest doskonałych zdjęć i aktorstwa, a niezwykła muzyka Johna Debney’a działa wręcz fenomenalnie. Wszystko to stworzyło niezwykłe widowisko, które do tej pory za-chwyca i porusza nawet tych, dla których historia śmierci Chrystusa jest tylko bajką...

Co ciekawe, początkowo Mel Gibson nie chciał w swoim filmie mieć żadnej muzyki. Twierdził, że jedy-nie martwa cisza będzie w stanie najlepiej podsumować dramatyczny przebieg najbardziej przejmującej historii, jaką zna ludzkość. Szybko jednak zauważył, że brutalny obraz, pozbawiony subtelnego ukierunkowania odbio-ru za pomocą muzyki, może stać się dla wielu osób zbyt trudny. Zaczęto zatem poszukiwa-nia kompozytorów, którzy mogliby podjąć się trudnego zadania nadania obrazowi Gibsona muzycznych ram. Podobno pod uwagę brano Rachel Portman, Lisę Gerrard oraz Jame-sa Hornera – współtwórcę sukcesu „Braveheart”. Jednak ostateczna decyzja twórców filmu zaskoczyła niemal wszystkich. Jako kompo-zytora muzyki do „Pasji” postano-wiono zatrudnić Johna Debney’a, twórcę znanego ze swoich upodo-bań do kina rozrywkowego („Wy-spa piratów”, „Pacyfikator”, „Bruce Wszechmogący”). To, jak sobie ten kompozytor poradzi z mroczną wi-zją ostatnich godzin życia Jezusa Chrystusa, było wielką niewiado-mą. Niewiadomą, która okazała się jedną z najbardziej przejmujących ścieżek dźwiękowych, jakie było mi dane wysłuchać.

Cóż takiego niesamowitego jest w tej muzyce? Odpowiedź na

to pytanie dla każdego może być inna, bo i każdy może w tej muzyce znaleźć coś innego. Dla jednych będą to wyśmienite partie chóralne, dla innych inspiracje muzyką Bliskiego Wschodu, a dla jeszcze innych całokształt. John Debney podążył ścieżką wcześniej wytyczoną przez Petera Gabriela. Wieloletni lider zespołu Genesis, kilkanaście lat wcześniej stworzył muzykę do innego filmu o Zbawicielu, którym było „Ostatnie kuszenie Chrystusa”. Gabriel skom-ponował wtedy niezwykłą ścieżkę dźwiękową, która wy-mykała się wszystkim ówczesnym schematom. Połączył on etniczne brzmienia z klasycznymi chórami, orkiestrą, mnóstwem elektroniki i różnego rodzaju sampli. Kilku-krotnie wykorzystał także swój własny głos. John Debney wykonał podobny zabieg, tyle że w jakiś niezwykły sposób uniknął nadmiaru podobieństw i mimo wszystko stworzył coś nowego i świeżego. Oczywiście nadal zauważalne były inspiracje zimmerowskim „Gladiatorem” czy „Małym Buddą” Sakamoto, jednak pojawił się tutaj także pewien pierwiastek świeżości. To właśnie on sprawił (i nadal spra-wia), że muzyki z „Pasji” słucha się z zapartym tchem.

Page 31: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

�1

MUZYKA FILMOWAPuls UM

To, co urzeka w tej muzyce, to jej niezwykłe dopraco-wanie i rozmach. Można nawet przekornie stwierdzić, że John Debney skomponował „Pasję” z wielkim pietyzmem. Bo oto z jednej strony mamy dzieło, które fenomenalnie współpracuje z obrazem, a jednocześnie robi niezwykłą ka-rierę poza nim. Debney, niczym Howard Shore przy trylogii „Władcy Pierścieni”, stworzył zaawansowaną, muzyczną opowieść, która zachwyca zarówno poziomem technicznym jak i artystycznym. Wystarczy tutaj wspomnieć chociażby niezwykłe zaangażowanie w tworzeniu partii chóralnych. John Debney wraz z Lizbeth Scott napisali wszystkie teks-ty pieśni, które następnie zostały przetłumaczone na język aramejski – a więc język samego filmu. Także Mel Gibson do samego końca czuwał nad nagraniami tej muzyki, dając swoje instrukcje muzykom. Plotka nawet niesie, że był on jednym z członków chóru pojawiającego się bardzo często na tej ścieżce dźwiękowej.

Z jednej strony mamy tutaj etniczne tło z licznymi egzotycznymi instrumentami, a z drugiej monumentalne, klasyczne chóry śpiewające w starożytnym języku. Takie połączenie powoduje, że słuchacz jest przenoszony do innego, mistycznego świata. John Debney często stosu-je tutaj także tak zwany sound-scoring, a więc wplatanie

w muzykę różnych niezidentyfikowanych dźwięków, któ-re nadają jej bardziej niesamowitego kształtu. Właśnie ten element najbardziej przypomina prekursorskie dzieło Pe-tera Gabriela, jakim było „Ostatnie kuszenie Chrystusa”.

Muzyka Johna Debney’a do „Pasji” jest, jak do tej pory najlepszym dokonaniem tego kompozytora. Wzniósł się on tutaj na wyżyny swoich możliwości i osobiście nie sądzę, żeby stworzył on jeszcze kiedykolwiek coś równie genialnego. Niemniej istnienie jego muzyki do „Pasji” jest faktem, z którego należy się cieszyć i celebrować – zwłasz-cza w okresie Wielkanocy. Sam kilkukrotnie byłem na gi-gantycznym widowisku na poznańskiej Cytadeli, jakim była inscenizacja Misterium Męki Pańskiej. Podczas jego trwania kilkukrotnie można było usłyszeć właśnie muzykę Johna Debney’a. W tamtym miejscu i czasie wydawało mi się, że jest to najwspanialsza muzyka świata...

Łukasz Waligórski

Mijają już 4 lata, odkąd na łamach „Pulsu UM” pojawił się pierwszy artykuł poświęcony muzyce filmowej. W tym czasie mogliście przeczytać dokładnie 31 tekstów mojego autorstwa, w których sta-rałem się zarazić Was swoją pasją. Jednak wszystko ma swój kres, który najczęściej wyznaczany jest przełomowymi wydarzeniami w naszym życiu. Dla mnie jest to zakończenie studiów i zdobycie upragnionego tytułu mgr. farm. Tym samym żegnam się ze studenckim życiem i wszystkim, co z nim związane – także swoją stałą rubryką w „Pulsie UM”. Z tej okazji zapraszam wszystkich uważnych czytelników moich tekstów do wzięcia udziału w małym, pożegnalnym konkursie...

Do wygrania są oczywiście płyty z muzyką filmową, a dokładniej jeden zestaw kilku ścieżek dźwię-kowych, który zadowoli najbardziej wybrednego melomana. Aby mieć szansę na jego zdobycie, wy-starczy prawidłowo odpowiedzieć na jedno pytanie i mieć szczęście w losowaniu.A pytanie brzmi: „Jacy kompozytorzy wchodzą w skład grupy Pale3?”Na Wasze odpowiedzi czekam do 12 kwietnia. Przesyłajcie je na adres [email protected], w temacie wpisując hasło „Puls UM”. Nagroda zostanie rozlosowana spośród wszystkich prawidło-wych odpowiedzi.

Zapraszam wszystkich do wzięcia udziału w konkursie i oczywiście życzę powodzenia. Mam także nadzieję, że przez te cztery lata udało mi się choć trochę zainteresować Was muzyką filmową. Jeśli czujecie, że może ona stać się także Waszą pasją, zapraszam na portal MuzykaFilmowa.pl.

Łukasz Waligórski

KONKURS z MuzykaFilmowa.pl

Page 32: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

�2

kRZyŻÓWkA Gazeta Studentów

6 18

9

4 3

17 7 15

5 11

16

10

13

2 12

14 1

8

JolkaPo odgadnięciu haseł należy odnaleźć dla nich odpowiednie miejsce w diagramie. Litery z pól ponumerowanych od 1 do 18 utworzą rozwiązanie.Udanej zabawy i powodzenia!

Poziomo:– wielorybi tłuszcz– drugie imię Zagłoby– aromatyczna przyprawa do dań włoskich– karne pomieszczenie lub rogate zwierzę– z ogonem na niebie– ekwipunek rzucającego się na słońce– ... Parbat czyli „Naga Góra”– nagrobny wiersz– ... lekarski – ziółko przeciwkaszlowe– KTG– zwykle towarzyszy winie– narodowy socjalizm– punkt, w którym najlepiej słychać szmer skurczowy– pobierany np. z mostka– wataha

Pionowo:– medyczne rozpoznanie– transportowe „łóżko”– złudzenie na pustyni– nie epika i nie dramat– natarcie– część uprzęży– trzeba przykładać właściwą do wszystkiego– ... Krakowsko-Częstochowska– futrzany płaszcz dawniej– brak zapału, napędu– broń na wieloryby– polimetakrylan metylu na paznokciach– ... Bismarck– ... Północna ze stolicą w Bismarcku– inaczej krztusiec– minerał cmentarny– jeśli pomyślne – przewiduje wyzdrowienie

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18Rozwiązanie:

Page 33: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

��

Prawidłowe odpowiedzi, podpisane imieniem i nazwiskiem, wraz z tytułem wybranej książki możecie przesłać smsem pod numer 668381083 lub pocztą elektroniczną na adres [email protected]. Czekamy do 13 kwietnia 2009 roku.Uwaga! Większa ilość prawidłowych rozwiązań dostarczona przez jedną osobę nie zwiększa jej szansy na wygraną!

Nazwiska zwycięzców ogłosimy w kwietniowym numerze! Ola

KONKURSPuls UM

Zgadnij, kto to?

Czy wiesz, kogo przedstawiają prezentowane przez nas zdjęcia?

Na prawidłowe odpowiedzi czekamy pod adresem [email protected] do

13 kwietnia 2009 roku.

Wśród autorów prawidłowych odpowiedzi rozlosujemy 3 upominki od Pulsu UM.Dobrej zabawy i powodzenia!!!

W lutowym numerze „Pulsu UM” prezentowaliśmy zdjęcia prof. UM dr. hab. Ryszarda Marciniaka – Dziekana Wy-działu Lekarskiego I. Prawidłowej odpowiedzi udzieli-ły m.in. i nagrody otrzymują Emilia Grzybowska, Ewa Strzemecka oraz Lucyna Fleszar. Po odbiór nagród – książek ufundowanych przez Pana Profesora – zapraszamy do siedziby redakcji podczas naszych wtorkowych dyżurów. Gratulujemy!

NAGRODZENI!Za prawidłowe rozwiązanie krzyżówki z numeru 113 „Pulsu UM”

(brzmiało ono – DIES DIEM DOCET) nagrody książkowe otrzymują: Katarzyna Podemska, Kinga Stefaniak, Anna Kleszyk,

Sandra Brzeszczyńska. Gratulujemy!

Po odbiór nagród zapraszamy na nasze dyżury: w każdy wtorek, w godzinach 17:45-18:45

Uwaga! Ostateczny termin odbioru nagród upływa po 2 miesiącach od momentu ukazania się bieżącego numeru w druku.

W tym miesiącu możecie wybierać spośród następujących książki wydawnictwa PZWL: „Receptura apteczna” (pod red. R. Jachowicz), „Diagnostyka różnicowa najczęstszych objawów w praktyce pediatrycznej” (pod red. W. Kawalec i A. Milanowskiego), „Fizykoterapia, medycyna uzdrowiskowa i SPA” (W. Kasprzak, A. Mańkowska), „Modelowanie sylwetki. Atlas ćwiczeń dla kobiet” (red. tłum. Ryszard Jasiński).

Page 34: "Puls UM" nr 114, marzec 2009

��

Oceń ten numer „Pulsu UM”!Zapraszamy do głosowania: www.pulsum.pl/glosuj

HumOR Gazeta Studentów

Przychodzi bardzo gruba baba do lekarza.Lekarz pyta:– Bierze pani te tabletki na odchudzanie?– Tak, biorę.– A ile?– Ile, ile... Aż się najem!

***Spotykają się koledzy z wojska. Przy winie rozmawiają o życiu:– Słuchaj, Czesław, mam dla ciebie dwie wiadomości. Dobrą i złą, którą chcesz usłyszeć najpierw?– No tą złą – mówi, wahając się nieco, Czesław.– Nasze żony tak się zaprzyjaźniły, że zostały lesbijkami.– O, w mordę! A ta dobra?– Coraz bardziej mi się podobasz, Czesiu...

***Małżeństwo z 25-letnim stażem. On kompletnie nie zwraca na nią uwagi, ona wciąż go kocha i postanawia raz jeszcze rozpalić małżeński ogień.Idzie do kosmetyczki, robi się na bóstwo. Dzwonek do drzwi, wchodzi mąż, siada do stołu i mówi:– Obiad daj!Po obiedzie czyta gazetę, wypija piwo i idzie spać. Ani jednego komplementu, ani jednego słowa o jej urodzie.Kobieta się nie poddaje, idzie do fryzjerki, farbuje się na blond, a przy tym kompletnie zmienia fryzurę. Wraca mąż, sytuacja się powtarza: obiad, gazeta, piwo, chrapanie.Zdesperowana żona decyduje się na krok ostateczny, sprawia so-bie olbrzymie silikonowe piersi, botoks w usta i redukcję zmar-szczek. Słychać dźwięk dzwonka, kobieta otwiera drzwi, mąż, nic nie mówiąc, ładuje się do domu, siada w kuchni i krzyczy:– Obiad dawaj!Zrozpaczona kobieta załamuje się kompletnie, po kilku dniach dochodzi do siebie, zakłada na twarz maskę przeciwgazową i w takim właśnie stroju otwiera mężowi drzwi.Mąż wchodzi, od razu kieruje się do kuchni, nie zwracając uwagi na żonę. Wściekła kobieta mówi:– Popatrz na mnie! Nic nie zauważyłeś?Mężczyzna wytrzeszcza oczy i mówi:– O, brwi zgoliłaś...

***Stefan i Krystyna wybierają się w powtórną podróż poślubną. Wszystko z okazji 40. rocznicy ślubu... Wybierają Australię. Lot się dłuży, ciszę przerywa głos pilota:– Drodzy pasażerowie, silniki odmówiły posłuszeństwa. Możemy awaryjnie lądować na pobliskiej wyspie, ale prawdopodobień-

stwo, że ktoś nas tu odnajdzie jest równe zeru. Dziękujemy za wyrozumiałość. Stefan drapie się w głowę i mówi do żony:– Kochanie, opłaciłaś rachunki za mieszkanie?– Tak, najmilszy, uregulowałam przed wyjazdem.– A za telefony?– Też zapłaciłam, najdroższy.Stefan myśli, myśli, myśli...– A ZUSY nasze zapłaciłaś?– O Boże, na śmierć zapomniałam!! Och, dowalą nam karę!Stefan całuje żonę tak, jak jej nie całował od 30 lat, śmieje się, wrzeszczy jak wariat:– PRZEŻYJEMY!!! PRZEŻYJEMY!!! Te s...syny ze skarbówki znajdą nas, nawet na końcu świata!

***Wędrujący turysta spotyka chłopa.– Hej, jak trafić do wsi? – woła do spotkanego.Trzeba iść ścieżką prosto, potem skręcić w lewo, przejść przez pole konopii. Dalej będzie mówiąca rzeka...

***Rodzinny, niedzielny obiad przerwała 10-letnia córka, oświad-czając:– Nie jestem już dziewicą...Zapada grobowa cisza, którą przerwał ojciec:– Marta – mówi do żony – ty jesteś temu winna. Ubierasz się tak frywolnie, że faceci oglądają się za tobą na ulicy i gwiżdżą! Mało tego, zachowujesz się obscenicznie przy naszej córce.Do starszej, 20-letniej córki krzyczy:– Ty też jesteś winna! Kochasz się z pierwszym lepszym kole-siem na naszej sofie, gdy tylko wyjdziemy z domu! I to na oczach młodszej siostry! I jeszcze masz w szafce wibrator!W tej chwili odzywa się jego żona:– Zamknij się! A kto wydaje połowę każdej pensji na prostytutki? Kto spaceruje po dzielnicy czerwonych latarni z naszą córeczką? A odkąd mamy telewizję kablową, oglądasz porno nawet przy małej! No i ta twoja szmatława sekretareczka. Myślisz, że nie wiem, po co zostajesz po godzinach w pracy?Pełna zwątpienia matka zwraca się do córeczki, będącej powo-dem dyskusji:– Jak to się stało, skarbie?– To przez nauczycielkę. Zmieniła mi rolę w jasełkach. Nie jestem już dziewicą, tylko pastereczką...

***Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jesz-cze raz.

Przygotowali: Mateusz, Iskierka, Przemek, Maciuś

Page 35: "Puls UM" nr 114, marzec 2009